text_structure.xml
46.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełMarekWikiński">Otwieram posiedzenie połączonych Komisji: Ustawodawczej oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka. W porządku dziennym mamy rozpatrzenie przedstawionej przez Prezesa Trybunału Konstytucyjnego „Informacji o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w 2002 r.” (druk nr 1537). Proszę o zabranie głosu pana prezesa.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">Chciałbym podkreślić, że moje dzisiejsze wystąpienie będzie dotyczyło tylko kilku zagadnień, które mają charakter komentarza do obszernej informacji jaką państwo od nas otrzymaliście na piśmie. Dołączone były do niej także opracowania przygotowane przez Biuro Trybunału Konstytucyjnego, a dotyczące syntetycznych ujęć problematyki orzeczniczej w określonych dziedzinach, takich jak: legislacja, problematyka podatkowa oraz problematyka opłat za mieszkania. Te materiały mają na celu udostępnienie, w bardziej strawnej formie, skomplikowanej materii orzeczniczej i stanowią syntezę najważniejszych myśli, które wynikają z tych orzeczeń. Nie powtarzając tego co jest zawarte w informacji, chciałbym teraz odnieść się do kilku zagadnień o charakterze problemowym, skomplikowanym i kontrowersyjnym i spojrzeć na nie od nieco innej strony. Chciałbym mianowicie zwrócić uwagę na pewne konsekwencje wynikające z faktu, że od roku 1999 mamy do czynienia z ostatecznością orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, a więc z zupełnie inną sytuacją prawną niż ta, do której byliśmy przyzwyczajeni przez pierwszych kilkanaście lat funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego. Wydając orzeczenia ostateczne, Trybunał wpływa, poprzez swoje rozstrzygnięcia, na zmianę stanu prawnego, kształtując ten stan prawny inaczej, niż było przed wydaniem orzeczenia o niekonstytucyjności danego przepisu. Konsekwencją takiego orzeczenia jest wyjęcie określonej regulacji prawnej z systemu prawnego, utrata mocy obowiązującej przez badany przepis, co stwarza szereg, skomplikowanych konsekwencji, na które wcześniej zwracano niewielką uwagę, przez co nie doczekały się także precyzyjnego rozwinięcia w samych regulacjach konstytucyjnych w art. 190, ani też w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. Trybunał Konstytucyjny, stając się coraz bardziej negatywnym ustawodawcą, a zatem wpływając na stan prawny, musi brać pod uwagę co wynika z jego rozstrzygnięć i jakie mogą być konsekwencje dla całości systemu tego, że dany przepis traci moc obowiązującą. W pewnych sytuacjach problem ten jest bardzo skomplikowany, zważywszy na to, że Trybunał będąc tylko ustawodawcą negatywnym, a nie pozytywnym, a więc mając ograniczone instrumentarium w swojej kompetencji, nie może np. ustanowić przepisów przejściowych, czy też określić pozytywnie stanu normatywnego, który by istniał do czasu przyjęcia przez ustawodawcę nowych regulacji. Musi natomiast brać pod uwagę fakt, że wyjęcie przepisu z systemu prawnego może niejednokrotnie prowadzić do daleko idących konsekwencji, destabilizujących system prawny. W tym miejscu mamy do czynienia z bardzo szczególnymi sytuacjami, na które Trybunał zaczyna reagować mocniej i wyraźniej. To zjawisko pojawiło się w niektórych orzeczeniach w roku 2002, o czym jeszcze będę mówił. Będzie też ono prawdopodobnie występowało w naszej przyszłej aktywności orzeczniczej w coraz większej skali. W jaki sposób Trybunał może reagować chcąc zapobiec destabilizacji systemu prawnego i tworzeniu się stanu ustawodawczego, w którym istniały by poważne luki legislacyjne i pojawiały się problemy z wypełnieniem próżni prawnej.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">Jeden z takich instrumentów jest wskazany przez konstytucję, a mianowicie możliwość odroczenia wejścia w życie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. To oznacza, że przepis prawny, uznany za niezgodny z konstytucją, straci swoją moc w dacie określonej przez Trybunał Konstytucyjny, a nie w dacie wynikającej z ogólnej zasady zawartej w art. 190 Konstytucji RP, czyli w dniu ogłoszenia wyroku. Tego rodzaju rozwiązanie budzi szereg wątpliwości i nieporozumień podnoszonych także na łamach gazet. Stawiany jest tu mianowicie zarzut, że Trybunał, poprzez odroczenie terminu utraty mocy obowiązującej dany przepis, kreuje niejako stan niekonstytucyjny. Uznaje niekonstytucyjność danego przepisu, a jednocześnie nakazuje jego dalsze stosowanie. Oponenci takiego rozwiązania twierdzą, że jest to praktyka wręcz absurdalna, niezgodna z samą koncepcją konstytucyjności, bo jak można zmuszać do stosowania przepisu, który został uznany za niezgodny z normami najwyższego rzędu. Na taki zarzut trzeba odpowiedzieć w dwojaki sposób. Po pierwsze, czysto formalnie. Otóż jest to instytucja, którą przewiduje sama konstytucja w art. 190 ust. 3. Zakłada ona taką możliwość biorąc pod uwagę konieczność utrzymania stanu prawnego, choćby niedoskonałego, a więc niekonstytucyjnego, ponieważ utrzymanie go do czasu interwencji ustawodawczej może być mniej dolegliwe niż natychmiastowa utrata mocy obowiązującej przez dany przepis prawny. A zatem ocena, oparta na normie konstytucyjnej polega na pewnym balansie, poszukiwaniu równowagi pomiędzy rozmaitymi wartościami. Jeżeli Trybunał decyduje się na odroczenie wyroku, to decyduje się dlatego, że dostrzega mniejsze zło w utrzymaniu stanu niekonstytucyjności, niż w sytuacji jaka by zaistniała na skutek natychmiastowej utraty mocy obowiązującej przez przepis, co by destabilizowało cały system prawny. Druga argumentacja nawiązuje do konieczności czysto praktycznych. Czas odroczenia utraty mocy obowiązującej nie może przekraczać 18 miesięcy i staramy się tu być bardzo wstrzemięźliwi. Ten czas powinien być wypełniony aktywnością legislacyjną, zwłaszcza ustawodawczą. Niestety, co chciałbym podkreślić, do aktywności tej nie dochodzi. Mimo tego, że jest znaczący czas na wypełnienie luki normatywnej, parlament nie wykorzystuje tego czasu. Jest to problem związany z monitorowaniem przez Sejm orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. Drugą metodą reagowania na problem konsekwencji wynikających z orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego są rozstrzygnięcia, które wprowadzane są wprost do treści orzeczeń. W ostatnim roku zdarzyło się to w dwóch przypadkach, kiedy Trybunał wskazywał wyraźnie, że jego orzeczenie nie będzie miało mocy wstecznej w żadnym zakresie, a będzie działało wyłącznie pro futuro. Chodziło tu o sprawy podatkowe, a konkretnie o podatek akcyzowy od paliw płynnych i o opłaty za parkowanie. W jednym i drugim przypadku Trybunał stwierdził, że rozstrzygnięcie, które by pozwalało na ściągnięcie tych opłat z mocą wsteczną, miałoby konsekwencje niezgodne z zasadą sprawiedliwości zawartą w art. 2 Konstytucji RP. Tworzył by się w ten sposób stan, w którym by dochodziło do swoistego, niesłusznego wzbogacenia tych, którzy by z tego korzystali, nadużywając w ten sposób zwrotu podatku czy opłat za parkowanie.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">Szersze uzasadnienie tego poglądu znajduje się w obu tych rozstrzygnięciach, a ja tylko sygnalizuję ten problem, bowiem pokazuje on konieczność wychodzenia w coraz większym stopniu poza pewien standard rozstrzygnięć, do których już się przyzwyczailiśmy w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego. Inną, niezwykle ważną kwestią jest kwestia swoistej kooperacji między Trybunałem Konstytucyjnym a parlamentem w odniesieniu do inicjatyw ustawodawczych. Otóż, w bardzo wielu przypadkach rozstrzygnięć Trybunału o niekonstytucyjności przepisu niezbędne jest podjęcie interwencji ustawodawczej. Dotyczy to zwłaszcza tych przypadków, w których mamy do czynienia z natychmiastowym wejściem w życie wyroku Trybunału Konstytucyjnego i pojawianiem się niejednokrotnie sytuacji bardzo dyskomfortowej. Tego rodzaju przypadki sygnalizowane są od ponad roku w specjalnych pismach kierowanych do marszałka Sejmu i marszałka Senatu oraz do innych organów prawodawczych. Wskazuje się w nich nie tylko, że wydane zostało takie, a takie orzeczenie, ale również jest zdanie, z którego wynika, że dane orzeczenie wymaga rozważenia celowości podjęcia odpowiednich działań ustawodawczych. Takie pismo wskazuje wyraźnie na to, że w danej dziedzinie powinna być co najmniej rozważona i poddana analizie inicjatywa ustawodawcza. Trudno mi powiedzieć, czy nasze orzeczenia są badane pod tym kątem i czy są podejmowane inicjatywy. Wydaje się, że, niestety, w wielu wypadkach nie są one podejmowane, co prowadzi do obniżania się jakości systemu prawnego. Podam tu kilka przykładów mogących świadczyć o tym, że określone inicjatywy nie zostały podjęte w swoim czasie. Jednym z tych przykładów jest rozstrzygnięcie z grudnia czy też listopada 2002 r. dotyczącej ustawy regulującej wynagrodzenia personelu medycznego w szpitalach, gdzie Trybunał Konstytucyjny, stojąc w niezwykle skomplikowanej sytuacji dotyczącej konfliktu o ogromnej wartości, uznał konstytucyjność przepisu, ale jednocześnie, w uzasadnieniu, zwrócił uwagę na konieczność przyjęcia przez parlament rozwiązań, które wprowadzą zdecydowanie bardziej precyzyjne uregulowania dotyczące kształtowania systemu wynagrodzeń kadry medycznej. O ile mi wiadomo, inicjatywa tego rodzaju nie została dotychczas podjęta, co prowadzi do daleko idących skutków, ponieważ ustawa dotycząca tego systemu wynagrodzeń jest na tyle nieprecyzyjna, że sama w sobie prowadzi do pogłębienia kryzysu finansów w służbie zdrowia. Jest to jeden z elementów budzących niepokój, skoro w rozstrzygnięciu Trybunału znajdowały się dość wyraźne sugestie, w jaki sposób ten problem rozwiązać. Drugi przykład nie podejmowania tego rodzaju działań dotyczy rozwiązań w sferze mienia zabużańskiego. W grudniu ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie dotyczące tego mienia, uznając, że ustawodawca nie dotrzymał słowa w wydawanych regulacjach na przestrzeni kilkudziesięciu lat, co do możliwości zaliczania mienia zabużańskiego na poczet odszkodowania należnego tym, którzy utracili swoje mienie na wschodnich kresach Rzeczypospolitej. Wprowadzając regulacje, które miały charakter uprawnień pustych, niemożliwych do realizacji, stworzył stan ekspentatywy, która powinna być zaspokojona, stan podlegający ocenie negatywnej, jako stan przepisów nie wypełnionych realną, merytoryczną treścią. Trybunał orzekał tu w sytuacji, na co zwracam uwagę, w której była już rozpoczęta procedura przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu, gdzie odbyło się już pierwsze posiedzenie w sprawie mienia zabużańskiego.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">O ile mi wiadomo, w Strasburgu jest już zgłoszonych ok. 100 spraw polskich z tego tytułu i brak reakcji polskiego ustawodawcy, związanych z potrzebą całościowego uregulowania tych kwestii, może spowodować dramatyczne konsekwencje dla systemu budżetowego państwa. Można sobie wyobrazić, że zapadnie orzeczenie, które będzie uznawało w pełni racje odszkodowawcze skarżących, co oblicza się na kilka miliardów złotych. Jak daleko idące mogą być konsekwencje nie reagowania ustawodawcy na wydane orzeczenia Trybunału świadczyć mogą wydane już w maju orzeczenia sądów polskich w Krakowie, które przyznają wysokie odszkodowania Zabużanom, z tego tytułu, że pomimo wydania rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego, nie zostało podjęte żadne działanie zmierzające do umożliwienia im otrzymania odszkodowania. Nie oceniam, czy te orzeczenia są słuszne, czy nie, ale są one właśnie konsekwencją swoistej inercji ustawodawczej. Inny przykład dotyczy problemu, z pozoru błahego, ale mającego swoją wymowę. Chodzi o problem kasacji Rzecznika Praw Obywatelskich. Otóż Trybunał uznał, że kasacja taka w dotychczasowym kształcie, jako środek szczególnego rodzaju jest błędnie uregulowany w przepisach proceduralnych. Nie może też być nadal utrzymana w takim kształcie, ponieważ nie wiadomo kiedy uprawomocniają się orzeczenia sądów cywilnych, właśnie w wyniku tej błędnej regulacji. Rozstrzygniecie Trybunału usunęło z tego powodu kasację Rzecznika z systemu sądowego, ale jednocześnie w tym orzeczeniu, jak i w późniejszej sygnalizacji, wyraźnie powiedziane zostało, że potrzebne jest wprowadzenie do systemu prawnego środka, który pozwoli, w sytuacjach szczególnych naruszeń praw i wolności, na zakwestionowanie prawomocnych orzeczeń sądów, a więc na uruchomienie kontroli orzeczenia zdecydowanie wadliwego w systemie prawa wewnętrznego, zapobiegając tym samym wnoszeniu skarg przez obywateli polskich, do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Sytuacja jest bowiem taka, że możemy mieć prawomocne orzeczenie, o którym wiadomo, że w ewidentny sposób naruszyło np. zasady konstytucji lub zasady przepisów prawa pozytywnego, na innym poziomie, które nie może być wzruszone, pomimo oczywistej niezgodności z prawem. Takie orzeczenie nie może być zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego, bowiem wyklucza to konstrukcja skargi konstytucyjnej. Pozostaje zatem jedynie droga do Trybunału w Strasburgu. Jeżeli chcemy, żeby system prawny zawierał spójny i całościowy system regulacji, który umożliwia obywatelowi polskiemu skuteczną ochronę jego praw, to musi być wprowadzony środek zapewniający w takich wypadkach możliwość skutecznej reakcji. Sygnalizacja w tej sprawie została wysłana, ale jak dotąd, nie było reakcji ustawodawczej. Inny przykład, również niepokojący, dotyczy całości systemów stypendialnych dla studentów w szkołach wyższych. W zeszłym roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że brak stypendiów socjalnych dla studentów studiów wieczorowych i zaocznych nie jest niezgodny z konstytucją, natomiast obecna regulacja, z całą pewnością zawiera poważną lukę, która sprawia, że studenci wieczorowi publicznych szkół wyższych pozbawieni są jakiejkolwiek pomocy stypendialnej, pomimo tego, że mamy tu do czynienia z koniecznością respektowania równych praw wobec osób znajdujących się w podobnej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">I tu znowu brak jest reakcji ustawodawczej, a cała sprawa trwa już ponad rok bulwersując opinię publiczną. Rzecznik Praw Obywatelskich twierdzi, że nieustannie otrzymuje setki pism w tej sprawie, choć środki reakcji dostępne Rzecznikowi zostały już wyczerpane. W tej chwili ruch należy do prawodawcy. Takich, niepokojących przykładów może być wiele, ale ja bym chciał zwrócić uwagę na dwie inne jeszcze rzeczy. Chodzi mianowicie o to, że nasze orzeczenia traktowane są w sposób niezwykle formalny, często bez uwzględnienia treści merytorycznych, które są zawarte w uzasadnieniu. Podam tu dwa przykłady świadczące o takim właśnie, mechanicznym i bardzo uproszczonym sposobie realizacji orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Jedno z tych orzeczeń, wydane niedawno, dotyczyło bardzo ważnej kwestii, uregulowanej w art. 52 ust. 5 Konstytucji RP. Chodzi tu o bardzo ważne prawo, gwarantowane przez konstytucję, a dotyczące możliwości osiedlania się w Polsce osób narodowości polskiej. Otóż w naszym orzeczeniu uznaliśmy, że istnieje niekonstytucyjność w takim zakresie, w jakim decyzje odmawiające prawa do osiedlenia, nie zawierają uzasadnienia ze względu na bezpieczeństwo państwa, ale też w uzasadnieniu tego orzeczenia wyraźnie wskazaliśmy na potrzebę uruchomienia określenia ustawowego dla specjalnego trybu udowadniania narodowości polskiej. Ten tryb stosowany w związku z ustawą o obywatelstwie nie ma zastosowania wprost do cudzoziemców narodowości polskiej, którzy chcieliby skorzystać z prawa gwarantowanego w art. 52 ust. 5 Konstytucji RP. Potrzebna jest tu zatem regulacja. W informacji z dnia 15 czerwca 2000 r. czytam, że Sejm uchwalił preferencje dla cudzoziemców polskiego pochodzenia, które polegają na nakazaniu udzielania uzasadnienia w przypadku odmowy na osiedlenie się w Polsce. Nie o to jednak tylko chodziło. To był tylko jeden z elementów całej sprawy. Chodziło mianowicie o konieczność uruchomienia ustawowego trybu reagowania na tego rodzaju sytuacje. Drugi przykład dotyczy ustaw regulujących prawa lokatorów. W roku 2002 Trybunał, już po raz któryś, zareagował na regulację ustawy o ochronie praw lokatorów, wprowadzone po dość jednoznacznych orzeczeniach wcześniejszych, które naruszały równowagę między prawem własności, a ochroną lokatorów. Trybunał, w swoim wcześniejszym orzeczeniu, wyraźnie wskazywał na to, że ochrona praw lokatorów, wymagająca, oczywiście odpowiedniego zabezpieczenia ustawowego, nie może odbywać się wyłącznie kosztem jednej grupy społecznej, czyli właścicieli domów prywatnych. Trybunał wskazywał na elementy, które muszą być brane pod uwagę, ale pomimo tych wskazówek, przyjęta została ustawa, która zdecydowanie łamała równowagę między prawami lokatorów i prawami właścicieli. Art. 9 tej ustawy uznany został za niezgodny z konstytucją i po wejściu w życie naszego orzeczenia utracił on moc, co oznacza, że wobec braku reakcji ustawodawczej, 31 grudnia 2004 r. nastąpi upadek jakiejkolwiek ochrony lokatorów. Nie będą już obowiązywały żadne limity w opłatach i możliwościach podnoszenia czynszu. Trybunał wskazywał też na potrzebę wzięcia pod uwagę ochrony lokatorów w szerszym aspekcie, nie tylko tych, którzy pozostają w stosunku najmu kształtowanego dawniej na zasadzie czynszu regulowanego, ale także tych, którzy zawierają obecnie umowy najmu na wolnym rynku, a których sytuacja prawna jest bardzo często niezbalansowana z silniejszą stroną jaką jest strona wynajmująca. W krajach europejskich prawa lokatorów traktowane są znacznie szerzej i w gruncie rzeczy obejmują one również racjonalną i rozsądną ochronę osób wynajmujących mieszkania na wolnym rynku.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">Te aspekty wymagają u nas ciągle jeszcze interwencji. Kwestią kontrowersyjną, wywołującą szereg wątpliwości w praktyce są tzw. orzeczenia interpretacyjne. Tego typu wyroki są przedmiotem kontrowersji dlatego, że traktowane są jak typowe orzeczenia wykładające prawo. Orzeczenia interpretacyjne brzmią w ten sposób, że „przepis x jest zgodny z konstytucją pod warunkiem rozumienia w taki a taki sposób treści”, albo „rozumiany tak a tak, przepis x jest zgodny z konstytucją”. Tego rodzaju orzeczenie interpretacyjne, jest niczym innym niż stwierdzeniem, że pewne treści normatywne, które mogą wynikać z danego przepisu, są niezgodne z konstytucją. I właśnie dlatego, Trybunał, nie chcąc burzyć nadmiernie stabilności porządku prawnego i wywoływać luki prawnej, posługuje się formułą orzeczenia interpretacyjnego, a nie orzeczenia o niekonstytucyjności, bo zawsze może to zrobić. To nie jest chęć arbitralnego narzucenia jakiejś treści, tylko chęć zachowania pewnej powściągliwości ze strony sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy wprowadzają określoną interpretację przepisu, z wyłączeniem treści niekonstytucyjnych. Tego rodzaju formuła zawsze może być podana w formie wyroku o niekonstytucyjności, tylko, że taki wyrok jest dla systemu prawnego bardziej dolegliwy. Pewien niepokój budzi tu stwierdzenie jednego ze składu Sądu Najwyższego, który wyraził taką myśl, że orzeczenia interpretacyjne Trybunału Konstytucyjnego nie są wiążące dla Sądu Najwyższego, ponieważ dotyczą materii wykładni prawa. Otóż jest to nieporozumienie dotyczące charakteru i roli tych orzeczeń. To nie są orzeczenia wykładnicze. Nie dotyczą interpretacji prawa w zakresie jego stosowania, co jest wyłączną kompetencją Sądu Najwyższego. Są to natomiast orzeczenia, które dotyczą innej jakby sprawy. Jest to jednocześnie mój komentarz do sporów znajdujących niejednokrotnie swoje odbicie w mediach. W ramach stale zwiększającej się liczby spraw napływających do Trybunału, w coraz większym stopniu rośnie liczba spraw wnoszonych w trybie kontroli konkretnej. Spośród spraw, które Trybunał rozpatruje merytorycznie, już obecnie kilkadziesiąt procent stanowią sprawy rozpatrywane w trybie skargi konstytucyjnej, oraz pytań prawnych. Pozytywne oceny budzi szczególnie kategoria pytań prawnych, ponieważ okazuje się, że w coraz większym stopniu myślenie sędziów sądów powszechnych nasycone jest wartościami konstytucyjnymi. Mamy do czynienia z potrzebą odwoływania się do materii konstytucyjnej, co powoduje właśnie kierowanie pytań do Trybunału, które to pytania umożliwiają, przed wydaniem ostatecznego rozstrzygnięcia, zastosowanie przez sąd powszechny stanu prawnego zgodnego z konstytucją. W zeszłym roku takich spraw inicjowanych w trybie pytań prawnych było 15, przy czym nie było wśród nich żadnego pytania z Sądu Najwyższego, a tylko z sądów powszechnych i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jeśli chodzi o skargi konstytucyjne, zdecydowanie zwiększa się ich jakość, ale także ilość. W zeszłym roku było ich już ok. 50 przy czym przechodzą one przez bardzo ostrą selekcję badania formalnego w ramach postępowania wstępnego. Praktyka Trybunału Konstytucyjnego staje się coraz bardziej klarowna, choć nie można powiedzieć, że jest już ona definitywnie ukształtowana we wszystkich jej elementach.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">Jest ona jednak coraz bardziej przewidywalna dla podmiotów wnoszących skargę konstytucyjną. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na pewien problem, który pojawił się niedawno, a który będzie w przyszłości wymagał być może pewnego doprecyzowania normatywnego. Chodzi o kontrolę wstępną, którą Trybunał powinien przeprowadzać również w stosunku do wniosków kierowanych w trybie abstrakcyjnym. Otóż bywa tak, że wniosek, który ma na celu wywołanie tzw. kontroli abstrakcyjnej przez podmioty wymienione w artykule 191 ust. 1–3 Konstytucji RP, czyli o podmioty tzw. ogólnej legitymacji. Tego rodzaju wnioski także wymagają, jak się okazuje, wstępnej kontroli, ponieważ zdarza się, że mamy do czynienia z wnioskami, które nie spełniają podstawowych przesłanek. Jako przykład podam wniosek o kontrolę Traktatu Akcesyjnego przed jego ratyfikacją. Otóż kontrola w trybie prewencyjnym może mieć miejsce wyłącznie ze względu na legitymację Prezydenta RP. Nie może być ona inicjowana przez grupę posłów, a ponieważ wystąpili z nią właśnie posłowie, wymagała rozstrzygnięcia w ramach swoistej kontroli. Jest to sprawa precedensowa i będzie wymagała wprowadzenia odpowiednich procedur w trybie wewnętrznego badania w Trybunale. Na zakończenie chciałbym zwrócić uwagę, że Trybunał Konstytucyjny prowadzi cały czas analizy problematyki, która wkrótce pojawi się z większą intensywnością a dotyczy integracji Polski z Unią Europejską. Mamy świadomość wielu skomplikowanych zagadnień, które się tu pojawią. Szereg kwestii związanych z objęciem przez Polskę prawa wspólnotowego będzie wymagało wyjaśnienia. Jedna kwestia ma tu już charakter bardzo istotny bowiem z chwilą integracji Polski z Unią Europejską będziemy mieli prawdopodobnie do czynienia po raz pierwszy z sytuacją, w której standardy praw człowieka, czyli tzw. prawa podstawowe będą poddawane kontroli w trojakim trybie: przez Trybunał Konstytucyjny, na podstawie postanowień Konstytucji RP, przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu i przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luxemburgu. Może to wywoływać pewne napięcia i problemy związane z uzgodnieniem kierunków interpretacyjnych dotyczących tych samych praw podstawowych, ale dokonywanych przez trzy różne, najwyższe instancje, dwie międzynarodowe i jedną krajową. Niedawno pozwoliłem sobie wyrazić pogląd o potrzebie przystąpienia przez Unią Europejską, jako podmiot prawa międzynarodowego, do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, po to aby zapewnić w systemie europejskim jeden, spójny system kontroli przestrzegania praw człowieka przez Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Wymaga to jednak szczególnych zabiegów, które powinny być podjęte przez państwa członkowskie UE. Taki jest też zresztą wniosek płynący z prac jednej z grup roboczych Konwentu Europejskiego. Chciałbym też na koniec zwrócić uwagę, że Trybunał Konstytucyjny w 2002 r. rozwijał w dość szerokim zakresie kontakty z innymi sądami konstytucyjnymi. W Brukseli odbyła się konferencja, na której rozważane były bardzo podstawowe problemy związane z relacją stanowiska konstytucyjnego i europejskiego. Tam właśnie pojawiły się podstawowe pytania i kontrowersje związane z relacją orzecznictwa konstytucyjnego w odniesieniu do orzecznictwa dwóch trybunałów międzynarodowych, które nie są do dziś rozstrzygnięte. Mieliśmy także szereg kontaktów dwustronnych, w tym także bezpośrednie kontakty z Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości w Luxemburgu.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">Uczestniczyliśmy w 50-leciu tego sądu, a w następstwie tej wizyty Trybunał Konstytucyjny odwiedził przez Europejskiego Trybunału z Luxemburga, który spotkał się z sędziami Trybunału a także Sądu Najwyższego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełRyszardKalisz">Czy są pytania lub wypowiedzi dotyczące sprawozdania o istotnych problemach działalności Trybunału Konstytucyjnego w roku 2002? Nie słyszę, a zatem sam zadam pytanie. Otóż interesuje mnie art. 2 Konstytucji RP, a w szczególności zasada sprawiedliwości społecznej, która zawarta jest w drugiej części tego przepisu. Na str. 52 materiału zawierającego informacje o działalności Trybunału Konstytucyjnego w 2002 r. czytamy: „Zasada państwa prawnego, występując łącznie z zasadą sprawiedliwości społecznej nie funkcjonuje w oderwaniu od innych wartości konstytucyjnych, lecz dopiero łącznie z nimi, bądź przez odniesienie do nich, znajduje pełne uzasadnienie”. Mam w związku z tym pytanie, czy to stwierdzenie należy rozumieć w ten sposób, że jeżeli podstawą zaskarżenia będzie niezgodność przepisów ustawy wyłącznie z art. 2 Konstytucji RP, to tego rodzaju wyłączne powołanie się na te wartości konstytucyjne nie może być uwzględnione przez Trybunał?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">Trzeba zwrócić uwagę na to, że art. 2 Konstytucji RP jako samodzielna podstawa kontroli jest przedmiotem pewnych kontrowersji, czego nie można ukrywać. Chodzi przede wszystkim o odniesienie do konkretnej skargi konstytucyjnej. Można jednak wymienić tego rodzaju rozstrzygnięcia, w oparciu o skargę konstytucyjną, które odnoszą się do art. 2, czyli do zasad państwa prawnego i sprawiedliwości społecznej, ale tu mamy do czynienia z kształtowaniem się pewnej linii orzeczniczej. Odpowiadając wprost na postawione pytanie dotyczące możliwości stosowania tego artykułu muszę powiedzieć, że w art. 2 Konstytucji RP zawarte jest szereg zasad odrębnych. Jest tu zasada państwa prawnego, która może być traktowana jako swoista synteza rozmaitych wartości konstytucyjnych, z której Trybunał wielokrotnie wyprowadzał szereg odrębnych podzasad. Dla przykładu podam, że właśnie na zasadzie państwa prawnego opierają się rozstrzygnięcia, w których Trybunał odnosi się do zasad poprawnej legislacji. Do tej zasady art. 2 odnosimy się też wtedy gdy mówimy o zakazie wstecznego działania prawa. Tu także mieści się zasada zaufania do państwa i stanowionego przezeń prawa. Zasada sprawiedliwości społecznej jest wymieniona w art. 2 obok zasady państwa prawnego i nie można wykluczyć sytuacji, w której zasada sprawiedliwości społecznej tworzyłaby samodzielną podstawę rozstrzygnięcia. Mamy już do czynienia z takim wyrokiem, który był podjęty w roku 2001, a dotyczył kwestii związanej z obciążeniami pracodawców wynikającymi z konieczności płacenia składek ubezpieczenia zdrowotnego i składek na fundusz emerytalny, gdzie Trybunał odwołując się wprost do art. 2 i zasady sprawiedliwości społecznej wyraził przekonanie, że tego rodzaju rozstrzygnięcie jest zgodne z wartościami konstytucyjnymi inkorporowanymi w tej zasadzie. Wydaje się, że przy całej niedookreśloności tego zapisu konstytucji, czyli klauzuli generalnej, którą jest art. 2, orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego pozwoli na doprecyzowanie treści i wyklarowanie tego czym jest zasada sprawiedliwości społecznej jako samodzielna podstawa rozstrzygnięcia.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełRyszardKalisz">Czyli stwierdzenie, że „zasada państwa prawnego występując łącznie z zasadą sprawiedliwości społecznej nie funkcjonuje w oderwaniu od innych wartości konstytucyjnych” oznacza, że w przypadku zasady sprawiedliwości społecznej funkcjonuje ona w oderwaniu od innych wartości konstytucyjnych. Co do zasady państwa prawnego nie ma najmniejszych wątpliwości, bo od tej zasady wywodzimy różne inne zasady jak choćby zasadę przyzwoitej legislacji. Mnie chodzi natomiast o drugą część tego zapisu. Przypomnę, że art. 2 Konstytucji RP brzmi: „Rzeczypospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Chodzi mi więc o tę zasadę sprawiedliwości społecznej. Czy ona, tak jak to piszecie w sprawozdaniu, może występować w oderwaniu od innych wartości konstytucyjnych, czy nie może? Pan stwierdził w tej chwili, że może, natomiast w sprawozdaniu piszecie, że nie może.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PrezesTKMarekSafjan">Mówimy o dwóch jakby aspektach formalnych. Ja odpowiadam na tak postawione pytanie w odniesieniu do tego, czy art. 2 w zakresie zasady sprawiedliwości społecznej może być powołany jako samodzielna podstawa kontroli. Otóż odpowiadam, tak, może być powołany jako samodzielna podstawa kontroli. Natomiast jeśli mam odpowiedzieć na pytanie: co znaczy zasada sprawiedliwości społecznej jako podstawa kontroli to, oczywiście, odpowiem tak, jak jest napisane w tym tekście. Interpretacja zasady sprawiedliwości społecznej będzie zawsze, w gruncie rzeczy, dokonywana przez pryzmat innych wartości konstytucyjnych. Nie można sobie wyobrazić, że ta zasada funkcjonuje w jakiejś próżni. Ona nabiera swojego kolorytu poprzez odnoszenie się, może nie do konkretnego przepisu, ale do aksjologii konstytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełRyszardKalisz">Czy zatem zasada sprawiedliwości społecznej kreuje aksjologię wartości konstytucyjnych, czy też jest jakby pochodną tej aksjologii?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PrezesTKMarekSafjan">Myślę, że jest to pytanie natury filozoficzno-prawnej. Sądzę jednak, że możemy tutaj mówić o wzajemnym oddziaływaniu i sprzężeniu. Wyrok przytaczany na str. 52 dotyczył kwestii związanej z regulacjami wypadków przy pracy. Chodziło o to, czy zróżnicowanie pozycji pracowników tzw. uspołecznionych i nieuspołecznionych zakładów pracy, dzisiaj, na gruncie obecnego stanu prawnego, jest trafne. Trybunał, odwołując się do art. 2 Konstytucji RP i zapisanej tam zasady sprawiedliwości społecznej uznał potrzebę stworzenia takiej samej ochrony prawnej i socjalnej na ewentualność wypadków przy pracy pracowników obydwu kategorii zakładów. Przyjęte rozstrzygniecie związane było również z analizą art. 32 Konstytucji RP, czyli z zasadą równego traktowania wobec prawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełRyszardKalisz">Czy w tej sytuacji należy rozumieć, że zasada sprawiedliwości społecznej jest relewantna, podobnie, jak to wynika z art. 32 Konstytucji RP o zasadzie równości.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PrezesTKMarekSafjan">Sądzę, że zasada sprawiedliwości społecznej jest absolutnie niezbędnym komponentem zasady równego traktowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełRyszardKalisz">Ale czy występuje tu czynnik relewantności?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PrezesTKMarekSafjan">Oczywiście. Zasada sprawiedliwości społecznej jest kryterium oceny czy podmioty, które mają być oceniane z punktu widzenia zasady równości posiadają określoną relewantną cechę, która doprowadziła do takiego, a nie innego zróżnicowania prawnego. O tym, czy cecha jest prawnie relewantna, czy jest uzasadniona z punktu widzenia regulacji prawnej decyduje art. 2 Konstytucji RP, a więc zasada sprawiedliwości społecznej. W istocie rzeczy, mówiąc o równym traktowaniu nigdy nie mówimy o traktowaniu identycznym wszystkich podmiotów prawnych, ponieważ byłoby to nonsensowne. Zróżnicowanie może być zgodne z zasadą równego traktowania, ale to zróżnicowanie musi odpowiadać zasadzie sprawiedliwości społecznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełBohdanKopczyński">Po wysłuchaniu pana wystąpienia i zapoznaniu się z dostarczonym nam materiałem mam dwa problemy, które chciałbym skierować pod pana rozwagę. Otóż, po pierwsze, orzeczenia, wydawane przez Trybunał Konstytucyjny, są często typu negatywnego, co pan sam podkreślił. I słusznie. Adresatem takiego orzeczenia jest, co do zasady, władza i powinna być też interwencja ustawodawcza. Ja jednak zacząłem analizować te orzeczenia jak i tryb działania, z czego wynika, że brak jest generalnie owych działań ustawodawczych, czego przykładem są choćby mnożące się procesy w Strasburgu, a co za tym idzie koszty jakie Polska może ponieść. Chciałbym więc dać pod rozwagę, zarówno panu prezesowi, jak i wszystkim tu obecnym, że art. 118 Konstytucji RP wylicza enumeratywnie podmioty, które mogą mieć inicjatywę ustawodawczą. Z analizy materiału Trybunału Konstytucyjnego wynika, że skoro jest negatywny wyrok Trybunału to trzeba zmienić dany przepis ustawy. Ogranicznikiem interwencji ustawodawcy jest jednak zapis art. 118 Konstytucji RP, a także przepisy art. 236 i 237 Konstytucji RP mówiące o przepisach przejściowych. Mam więc wątpliwości tego typu, że w sytuacji gdy potrzebna jest interwencja ustawodawcza, to inicjatywę ma przede wszystkim rząd, Sejm, Senat i prezydent. Wszystkie te podmioty otrzymują wyrok Trybunału, ale praktyka jest taka, że każdy się ogląda na pozostałych i w ten sposób działania ustawodawcze nie są podejmowane, co słusznie pan prezes skrytykował. Trzeba się zatem zastanowić nad tym, co zrobić, aby tak potężna praca Trybunału Konstytucyjnego nie szła „w gwizdek”. Jest to problem, na który nie otrzymam, oczywiście, natychmiastowej odpowiedzi, ale poruszam go, bo w swojej praktyce parlamentarnej spotykam się z nim na co dzień. Drugi problem dotyczy instytucji kasacji i to zarówno jeśli chodzi o sprawy cywilne, jak i karne. Otóż rozwiązania prawne, które przyjmuje Sejm de facto ograniczają podmiotowo i przedmiotowo prawo do sądu, o jakim mówi art. 45 Konstytucji RP. Jest tu swego rodzaju spór między Sądem Najwyższym a Trybunałem Konstytucyjnym, który przy różnych okazjach ten właśnie problem dostrzega. Sąd Najwyższy przyjął natomiast od pewnego czasu praktykę, że są tylko dwie instancje i dlatego cała ta sprawa idzie w złym kierunku. Kiedy w roku 1990 powstała instytucja kasacji miała ona rzeczywiście szerokie perspektywy, natomiast dziś tworzy się takie przeszkody np. w sprawie uzasadnienia kasacyjnego, że staje się ona niemożliwa zaś Sąd Najwyższy w niektórych swoich postanowieniach sprawia, że kasacja staje się abstrakcją. Proszę więc pana prezesa, aby wziąć pod uwagę również i te, trudne sytuacje. Ja rozumiem, że Sąd Najwyższy ma dużo pracy, ale poprzez ograniczenia podmiotowe i przedmiotowe powstaje taka sytuacja, że w pierwszej instancji wyrok wydaje Sąd Rejonowy, potem w drugiej instancji Sąd Okręgowy i zamyka się dalszą drogę, bo w określonych sytuacjach nie ma już kasacji. W praktyce więc kształtuje się orzecznictwo pozakontrolne na podstawie rozwiązań prawnych przyjętych w dwóch tylko instancjach sądowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełRyszardKalisz">Czy to było tylko stwierdzenie, czy też pytanie do pana prezesa?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełBohdanKopczyński">To było stwierdzenie faktów, z którego wynika moje pytanie pod adresem pana prezesa.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełRyszardKalisz">Wobec tego proszę o odpowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PrezesTKMarekSafjan">Wskazując na niekorzystnie kształtujący się obraz „kooperacji” między Trybunałem Konstytucyjnym a prawodawcą, poseł Bohdan Kopczyński sugeruje aby Trybunał uznany został za jeden z organów mających inicjatywę ustawodawczą.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Poseł Bohdan Kopczyński: Nie, panie prezesie, mnie nie o to chodziło.)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PrezesTKMarekSafjan">Tak ja to zrozumiałem bowiem zwrócił pan uwagę na kwestię, która jest bardzo istotna z punktu widzenia konsekwencji wyroków Trybunału Konstytucyjnego o niekonstytucyjności przepisów, a mianowicie co uczynić, aby te nasze rozstrzygnięcia miały dalszy ciąg, w postaci działań legislacyjnych. Wydaje się, że tego rodzaju rozwiązanie, które było możliwe z naszej strony, czyli wyraźna sugestia, że potrzebne jest podjęcie działań legislacyjnych i kierowanie tych sugestii do wszystkich podmiotów mających inicjatywę ustawodawczą i prawodawców, pomyślane było dlatego aby ułatwić dochodzenie do wniosku, że jest potrzeba stworzenia nowego prawa. Niestety, jak wskazywałem, niewiele z tego wynika. Ponieważ nasze sugestie docierają także do przewodniczącego Komisji Ustawodawczej chciałbym prosić Komisję o zwrócenie uwagi na tego rodzaju stwierdzenia w naszej informacji o wydanym orzeczeniu, a także nie tylko na to, co jest zawarte wprost, w samej sentencji orzeczenia, ale również na argumentację uzasadnienia. Argumentacja ta zawiera niejednokrotnie sygnalizację o potrzebie podjęcia określonych inicjatyw ustawodawczych. Nie wiem, czy powinno to być przedmiotem stałego monitorowania, czy też powinna być stworzona w parlamencie jakaś specjalna struktura, która by te działania podejmowała. To jest, oczywiście, sprawa autonomii regulaminowej parlamentu, natomiast wydaje się, że potrzebne jest podjęcie pewnych działań organizacyjnych, które pozwolą na zmianę obecnego stanu rzeczy. Nasze opracowania, przygotowywane przez Biuro Trybunału Konstytucyjnego, dotyczące kwestii legislacyjnych, podatkowych, czy opłat, także służą temu, aby zwrócić uwagę na potrzebę podjęcia działań legislacyjnych i te opracowania również państwo otrzymujecie. Drugi problem poruszony przez posła Bohdan Kopczyńskiego dotyczy pewnej praktyki Sądu Najwyższego. Chciałbym w tym miejscu powiedzieć, że nie ma sporu między Trybunałem Konstytucyjnym a Sądem Najwyższym w sprawie kształtu kasacji. Takiego sporu być nie może. Trybunał natomiast wydał ostatnio orzeczenie odnoszące się do przedsądu, które w istocie rzeczy dotyczy stosowania przedsądu w stosunku do spraw jakie wpłynęły do Sądu Najwyższego zanim pojawił się nowy kształt kasacji. Zarzut Trybunału Konstytucyjnego o niekonstytucyjności dotyczy nie samego przedsądu jako takiego, ale zakresu stosowania tej instytucji w okresie przejściowym, kiedy były jeszcze stare sprawy. Co się zaś tyczy samej instytucji przedsądu, trzeba tu powiedzieć, że są dwa rozstrzygnięcia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczące tej instytucji w Polsce. Wskazują one, że przedsąd jest instytucją, która w pewnym stopniu ogranicza prawo do sądu ponieważ tworzy swego rodzaju filtr i kasacja wówczas przestaje być instrumentem powszechnie dostępnym. To jednak co gwarantuje Konwencja Europejska Praw Człowieka i Konstytucja RP w art. 45, to jest regulacja wiążąca się z koniecznością istnienia postępowania odwoławczego. Kasacja, jako taka, nie jest jednak przedmiotem gwarancji konstytucyjnych. Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdza, że w sytuacji, w której rozważa się prawo do sądu musi być brana pod uwagę nie tylko możliwość skutecznego korzystania ze środków odwoławczych, przewidywanych przez system, ale także inna wartość jaką jest prawo oczekiwania, że rozstrzygniecie sądowe nastąpi w rozsądnym terminie. Otóż, można sobie wyobrazić rozwiązanie, które nie będzie, tak jak wcześniej, zakładało filtru kasacyjnego, tylko będzie operowało powszechną dostępnością kasacji i będzie prowadziło jednocześnie do dalszego opóźniania orzeczeń ostatecznych. W sytuacji, gdy obecnie w Polsce czeka się wiele lat na rozstrzygnięcie w poważnych sprawach cywilnych i gospodarczych, rozstrzyganie sporów przenosi się coraz częściej na płaszczyzny pozaprawne i pozasądowe takie jak arbitraż. Utrzymywanie stanu rzeczy, w którym wymiar sprawiedliwości jest paraliżowany i nie daje możliwości otrzymania szybkiego rozstrzygnięcia jest także niedobre. Sprawa ta wymaga zatem poważnego rozważenia, czy przedsąd nie wiąże się przypadkiem z koniecznością respektowania zasady wydania wyroku w rozsądnym czasie.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PrezesTKMarekSafjan">Jest to również element prawa do sądu.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełAdamMarkiewicz">Występując przed Trybunałem Konstytucyjnym jako reprezentant Sejmu otrzymywałem wielokrotnie pytanie co robi Sejm jeśli poweźmie wątpliwość, że przepis określonej ustawy jest niekonstytucyjny? Próbowałem znaleźć odpowiedź studiując proces tworzenia prawa, ale nie mogłem się jej tam doszukać. Rzecz zaczyna się w momencie gdy marszałek otrzymuje informacje, że dana sprawa wniesiona jest do Trybunału i marszałek ma się do niej ustosunkować. Cała procedura, którą mógłby podjąć Marszałek czy też grupa posłów polegałaby na inicjatywie ustawodawczej idącej w kierunku zmiany kwestionowanego przepisu. Inicjatywę ma grupa 15 posłów, rząd lub prezydent, ale nie bardzo wiem, co ma w konkretnym momencie zrobić Sejm, bo jest to dość krótki czas od momentu wniesienia sprawy do Trybunału, do jej rozpatrzenia. Jeśli jest to ok. pół roku, to trudno byłoby dokonać wówczas już zmiany prawa, a ponadto nie wiadomo jaki będzie ostatecznie wyrok Trybunału. Domniemywa się także, że do momentu rozstrzygnięcia przez Trybunał dany przepis jest konstytucyjny. Skierowałem już do Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu zapytanie, co można byłoby w naszej Komisji zrobić w tej sprawie, ale chciałbym również od pana prezesa usłyszeć odpowiedź na takie pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PrezesTKMarekSafjan">Sprawa, o którą pan pyta dotyczy innej jeszcze kwestii, a mianowicie czy już po wniesieniu sprawy, a przed wydaniem wyroku Trybunału istnieje możliwość reakcji ze strony parlamentu, czy też trzeba czekać na rozstrzygnięcie. Czy zatem Sejm może już wcześniej podjąć działania zmierzające do usunięcia potencjalnego stanu niekonstytucyjności? Przypomnę, że problem powstał przy słynnej sprawie przecinka, który pojawił się w obwieszczeniu Prezesa Rady Ministrów, a był postawiony w tekście ustawy uchwalonej przez Sejm, która go nie zawierała. Pojawił się on już po uchwaleniu gdy tekst poszedł do prezydenta i w takiej też formie został podpisany. Po stronie parlamentu istniała świadomość tego stanu rzeczy i to już przed rozstrzygnięciem Trybunału Konstytucyjnego. Wiadomym było, że przecinka w tym tekście być nie powinno, że został on dostawiony niejako poza trybem ustawodawczym, a więc po uchwaleniu ustawy przez parlament. Wydaje się, że w takiej sytuacji, gdy nie ma wątpliwości, że przyjęta została inna ustawa, niż ta, która została podpisana i opublikowana, można było racjonalnie oczekiwać, że Sejm, który pracował w tym czasie nad nowelizacjami Kodeksu karnego i mając świadomość istnienia tego przecinka, który w zasadniczy sposób zmieniał kwalifikację czynu karnego, mógł, w którejś z nowelizacji ten przecinek usunąć. To by uczyniło zbędnym wydawanie wyroku przez Trybunał Konstytucyjny. Była to sytuacja bardzo szczególna i mam nadzieję, że podobne zdarzenie już się nie powtórzy. Był to szczególny „wypadek przy pracy”, który okazał się jednak bardzo dolegliwy dla skarżących.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełRyszardKalisz">Proponuję aby Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisja Ustawodawcza przyjęły następujące stanowisko: „Połączone Komisje: Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Ustawodawcza na posiedzeniu w dniu 9 lipca 2003 r., po zapoznaniu się z materiałem pt. „Informacja o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w 2002 r.” oraz po wysłuchaniu wystąpienia Prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Marka Safjana, rekomendują Wysokiej Izbie rozpatrzenie tej informacji. Jednocześnie Komisje upoważniają posła Ryszarda Kalisza do przedstawienia stanowiska Komisji na posiedzeniu Sejmu”. Czy jest sprzeciw co do treści tego stanowiska? Nie słyszę, a zatem stwierdzam, że zaproponowane stanowisko przyjęte zostało jednomyślnie. W ten sposób wyczerpaliśmy porządek obrad. Dziękuję wszystkim za udział. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>