text_structure.xml 137 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Porządek dzienny, który wszyscy państwo otrzymaliście, mamy dość bogaty - pięciopunktowy. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie widzę. Zatem przystępujemy do pkt. 1 rozpatrzenia odpowiedzi na dezyderat nr 15 w sprawie wysokości dopłat do mleka w klasie extra w 2003 r. Komisja wystąpiła z dezyderatem w sprawie utrzymania dopłaty do skupowanego mleka w klasie extra w wysokości 7 gr do litra w 2003 r. Otrzymaliśmy negatywną odpowiedź, iż w chwili obecnej nie istnieje możliwość przyjęcia postulatu Komisji. Nasza Komisja ponad rok pracuje bardzo intensywnie i bierze udział we wszystkich trudnych sprawach dotyczących wsi i rolnictwa. Szkoda, że nie mamy w tej pracy wsparcia ze strony niektórych parlamentarzystów. Szkoda, że próbuje się „wygrywać” kwestie dotyczące rolników w inny sposób. Ten kierunek jest samobójczy. Ten kierunek nic nie da. To rolnicy mają prawo protestować poza parlamentem, bo rzeczywiście jest źle. Rola posłów, zadania posłów są całkiem odmienne. My jako posłowie jesteśmy przede wszystkim odpowiedzialni za państwo, a potem zaraz - jako posłowie tej Komisji - za rolnictwo. Tak czujemy i tak widzimy swoje miejsce w parlamencie. Proszę pana ministra o uzasadnienie odpowiedzi na dezyderat nr 15.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJózefPilarczyk">Treść odpowiedzi na dezyderat nr 15 została uzgodniona - zgodnie z decyzją Rady Ministrów - z ministrem finansów. Powód, dla którego wniosek zawarty w dezyderacie nie został uwzględniony to fakt, iż plan finansowy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na 2003 r. zamyka się niedoborem środków finansowych w kwocie 577,8 mln zł. Tak się składa, że najczęściej ja obsługuję tzw. produkcyjną część rolnictwa na posiedzeniach Komisji. Raz dyskutujemy o tytoniu, raz o interwencji na rynku żywca wieprzowego, kiedy indziej znów o dopłatach do mleka - a przecież cały czas operujemy tym samym budżetem. W związku z tym wydaje się, iż dobrze byłoby gdybyśmy o wszystkich tych problemach podyskutowali globalnie: ile z tego budżetu powinniśmy przeznaczyć na dopłaty do mleka, ile na dopłaty do tytoniu, ile na interwencję na takich czy innych rynkach. Proszę pamiętać, że rząd i minister rolnictwa są w takiej sytuacji, iż jest określona ilość pieniędzy i rozpatrywanie każdego problemu osobno powoduje to, że zawsze są pretensje, że rząd czegoś „nie chce dać”. Tymczasem rząd może dać tyle, ile jest zawarte w budżecie. W związku z tym, rozumiejąc sytuację ekonomiczną gospodarstw i oczekiwania producentów mleka, przedstawiam państwu uzasadnienie, które jest zawarte w odpowiedzi na dezyderat: w planie finansowym Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie ma środków na to, by można było zaspokoić wszystkie potrzeby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełZbigniewChrzanowski">Zgadzam się z panem ministrem, że powinniśmy porozmawiać generalnie: na co możemy dać a na co nie. Rozumiem też, że rząd dysponuje określoną pulą pieniędzy. Nie można jednak prowadzić takiej polityki, że coś się obiecuje przed wyborami, a potem się to odbiera. Przed wyborami samorządowymi dopłaty miały wynosić 7 gr, po wyborach już 4 gr. Po Kopenhadze dopłaty do hektara miały być w wysokości 400 zł, po dwóch miesiącach stopniały do 160 zł. Dzisiaj w „Sygnałach dnia” min. Kołodko powiedział, że wcale nie jest pewne, że dopłaty będą na poziomie 55–65 proc. Argumenty, że mamy ograniczoną ilość pieniędzy rozumiem - sam byłem wiceministrem, sam wiem jak ciężko jest prowadzić taką politykę - ale nie można wprowadzać rolników błąd. Nie można mówić, że dopłaty do rolnictwa będą uzależnione od budżetu, bo te dopłaty też były uzależnione od prac budżetowych na ten rok i okazało się, że w pracach budżetowych koalicja tak zagłosowała, że mamy dopłaty do mleka na poziomie 4 gr. Jeżeli po referendum okaże się, że koalicja tak zagłosuje, że dopłaty dla polskich rolników po wejściu do Unii Europejskiej będą na poziomie 35–45–50 proc. - bo tak wygląda sytuacja budżetowa kraju - to rolnicy poczują się po raz kolejny oszukani. I tu jest sedno sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosełPiotrKrutul">Panie ministrze - my nie rozmawiamy na temat budżetu na 2003 r. Przypominam, że debata na temat budżetu już była i stanowisko naszej Komisji już przekazaliśmy. Wówczas Komisja wskazała źródło pokrycia na wydatki dla rolnictwa sugerując, iż mogą to być dochody z podatku importowego. Jeżeli pan minister twierdzi, że nie istnieje możliwość podniesienia przyjętej stawki to pytam - czy te 420 mln zł, które są wpisane w załączniku nr 14 do ustawy budżetowej, zostały ot tak sobie tylko wpisane? Te 420 mln zł to jest właśnie 6 mld litrów mleka po 7 gr za litr. Zatem pieniądze w budżecie są. Przypominam również, że te 7 gr miało być zachętą dla zwiększenia produkcji mleka. Przypominam również, że cztery miesiące temu, w zeszłym roku, była susza i jeżeli teraz obcina się rolnikom 4 gr - to jak polski rolnik zwiększy produkcję mleka? Chyba że - i to jest zasadniczy powód - Unia Europejska chce, abyśmy zamiast 9 mln ton mieli 6–7 mln ton mleka. Wnoszę o odrzucenie, nie przyjmowanie odpowiedzi na dezyderat nr 15, ponieważ nie zgadzam się, iż nie istnieje możliwość zwiększenia stawki. Moim zdaniem istnieje taka możliwość, ponieważ są pieniądze w ustawie budżetowej przeznaczone na dopłatę do mleka w klasie extra. W odpowiedzi na dezyderat czytamy: „Mając powyższe na uwadze oraz w związku z koniecznością utrzymania stabilizacji finansów publicznych i zapewnienia finansowania wszystkich sektorów gospodarki nie tylko w trakcie bieżącego roku budżetowego, ale i w latach następnych...” - przepraszam - czy to znaczy, że w latach następnych też nie będzie 7 gr? Jeżeli mamy 2 mld zł na agitowanie społeczeństwa by było za przystąpieniem do Unii Europejskiej, to zabierzmy z nich 200 mln zł i dajmy dla biednych rolników i wówczas ich agitujmy. Jeszcze raz powtarzam - pieniądze są, tylko niestety są marnotrawione. Zdecydowanie jestem za tym, byśmy rozmawiali globalnie o rolnictwie. Zorganizujmy za miesiąc dwudniowe lub trzydniowe wyjazdowe spotkanie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi z resortem rolnictwa i ustalmy wspólnie co można zaproponować polskiemu rolnictwu i jaka jest wizja polskiego rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Wystąpiłem do marszałka Sejmu o pozwolenie na zorganizowanie posiedzenia wyjazdowego, w którym uczestniczyliby również eksperci z Biura Studiów i Ekspertyz, poświęconego kwestiom obecnej i przyszłej sytuacji ekonomicznej polskiego rolnictwa. Niestety otrzymałem odpowiedź odmowną. Powodem jest brak pieniędzy - chodzi o kwotę 18 tys. zł. Wrócimy jeszcze do tej sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełRomualdAjchler">Pamiętam sytuację, kiedy Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi opracowywała opinię do budżetu państwa na 2003 r. Apelowałam wówczas, abyśmy nie podejmowali takich decyzji, które w rezultacie jednak podjęliśmy. Chodziło o to, byśmy nie pokazywali źródła pokrycia w rozwiązaniach, które funkcjonują tylko w pobożnych życzeniach. Można bowiem mieć jakiś pomysł, ale to nie jest akt prawny, na podstawie którego w Komisji Finansów Publicznych wskazujemy źródło pokrycia naszych wymagań. Jak powiedziałem - taka opinia od nas wyszła i Komisja Finansów Publicznych nie mogła uznać wskazanego przez nas źródła pokrycia w postaci podatku importowego, bo nie ma na to podstaw prawnych. Jeżeli w opinii na przyszły rok podamy również to źródło pokrycia - to nie dziwmy się, jeśli historia się powtórzy. Padło tu też oskarżenie, że po raz kolejny oszukujemy rolników podając nieprawdziwe dane dotyczące dopłat wynikających z akcesji do Unii Europejskiej. Tu musimy się uderzyć i we własne piersi. Przypomnijmy sobie co się działo po zakończeniu negocjacji w Kopenhadze. Otóż na drugi dzień już chcieliśmy wszyscy poznać rezultaty negocjacji. Rząd - wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom - w wielkim pośpiechu, pod presją czasu przygotowywał różnego rodzaju opracowania, które w konsekwencji mogły zawierać jakieś błędy. Tak to jednak jest jak przygotowuje się coś w pośpiechu, bez należytego sprawdzenia, czy przeanalizowania. Sami więc nie daliśmy szans rządowi, żeby w sposób należyty przygotował odpowiednie informacje. Rozumiem, że poseł Piotr Krutul - obojętnie czy wynegocjujemy 100 proc. czy 150 proc. - zawsze będzie mówił, że przystąpienie do Unii Europejskiej to tragedia. Do tego już się przyzwyczaiłem. Jednak nie wolno straszyć rolników podpierając się niesprawdzonymi danymi. Proponuję byśmy wstrzymali się z opiniami dopóki nie zapoznamy się z całością materiałów. Kontrakt z Unią Europejską jest spisany na 6 tys. stron. Możemy wystąpić do rządu, aby na podstawie tych materiałów dokonał precyzyjnych całościowych wyliczeń. Wybiórcze załatwianie jakiś kwestii powoduje dezinformację, co denerwuje rolników i w rezultacie wszyscy - jako parlament - jesteśmy źle oceniani. Padła tu propozycja, byśmy zorganizowali w terenie spotkanie z przedstawicielami resortu i wspólnie przeanalizowali stan i przyszłość polskiego rolnictwa. Przypatrzmy się jednak tym posiedzeniom wyjazdowym - jaka jest na nich frekwencja? W ostatnim posiedzeniu wyjazdowym w Szczecinie wzięło udział 30–40 proc. składu Komisji. Jestem przekonany, że gdybyśmy nawet przekonali marszałka co do celowości takiego wyjazdu, to na taki wyjazd w efekcie zdecydowałoby się niewielu posłów. Taka jest prawda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Proponuję, byśmy powrócili do sprawy dezyderatu. Kwestie organizacyjne dotyczące pracy Komisji omówimy na osobnym spotkaniu członków naszej Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosełWojciechZarzycki">Zacznę od tego, że razem z panem ministrem w poprzedniej kadencji pracowaliśmy nad ustawą o regulacji rynku mleka. Mieliśmy wówczas odpowiednie informacje na temat tego, co chcemy uzyskać, jakie są oczekiwania rolników. Poseł Piotr Krutul ma rację. To nie tylko było stanowisko Komisji dotyczące tego, by zabezpieczyć te 7 gr dopłaty do mleka klasy extra - to była polityczna decyzja zapisana w porozumieniu. To, co dzieje się w polskim rolnictwie też ma wymiar polityczny. Znana jest przecież sytuacja, w której wicepremier minister rolnictwa chciał realizacji tych 7 gr, natomiast minister finansów zgodził się tylko na 4 gr. Pytam - czy prawdą jest, że w załączniku jest zapisane 420 mln zł z przeznaczeniem na dopłaty? Ano, prawdą. Natomiast prawdą też jest, że to Rada Ministrów określa te wydatki. Uważam, że oczekiwania rolników powinny być spełnione. My, członkowie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi również byliśmy i jesteśmy za tym. Zwracam się do posła Romualda Ajchlera - pamiętam, że nie byliście za tym, by owo źródło pokrycia znalazło się w postaci podatku importowego, który miałby dwa cele: pokrycie wydatków i ochronę polskiego rolnictwa. Przy okazji zwracam się do pana ministra. Otóż przypominam, że protestowaliśmy jako Klub Parlamentarny - potem ja, jako poseł - przeciwko podpisanej umowie z Węgrami, która dopuszcza do bezkontyngentowego, bezcłowego importu artykułów, których mamy nadwyżkę na rynku krajowym, np. pszenica zwykła, wieprzowina, drób, przecier pomidorowy. I co się okazuje? Otóż rząd będzie musiał wystąpić z retorsjami wobec Węgier, bo umowa nie jest realizowana. Dyskutujemy dzisiaj o dopłatach do mleka klasy extra. Pytam - czy prawdą jest, że do Polski jest sprowadzane surowe mleko? Jeśli tak, to dlaczego nie chronimy własnego rynku choćby tak, jak czyni to Unia Europejska, która od 1 stycznia wprowadziła kontyngenty cła na artykuły rolne, żywnościowe. Uważam, że te 420 mln zł powinny być wydane na dopłaty do mleka klasy extra. A powracając do kwestii negocjacji kopenhaskich - na własne uszy słyszałem, jak z ekranu telewizyjnego padło, iż będzie to 400 zł do hektara w systemie uproszczonym. Również jako członek Komisji Europejskiej mogę potwierdzić, iż 18 grudnia otrzymaliśmy zapisy, w których mówiło się tylko o systemie uproszczonym a nie o mieszanym. Jako poseł spotykam się często z rolnikami - co mam im teraz powiedzieć? Czy mam odwoływać to, co wcześniej już przekazałem? Czy mam im powiedzieć, że posła Rzeczypospolitej wprowadzono w błąd?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#SekretarzstanuwMRiRWJózefPilarczyk">Pyta pan poseł, co ma odpowiedzieć rolnikom, którym wcześniej przekazał że to ma być 400 zł. Otóż w sytuacji, kiedy tworzy się nowy system trzeba śledzić na bieżąco wszystkie dane. Podam panu lepsze, bardziej optymistyczne dane, które w tej chwili wicepremier Jarosław Kalinowski przekazuje na konferencji prasowej. Według szacunków przeprowadzonych w Ministerstwie Rolnictwa w 2004 r. dla gospodarstw, które będą korzystać z dopłat do kierunków produkcji roślinnej, łączna kwota - przy maksymalnym dopełnieniu z polskiego budżetu do 55 proc. - na 1 hektar będzie wynosić 442,50 zł. Dla tych gospodarstw, które będą korzystać z powierzchni paszowej, jako uprawnionej do dopłat, dopłata będzie wynosić 441,20 zł. Dopłata podstawowa, o której mówił poseł Zbigniew Chrzanowski, rzeczywiście wynosi 160,60 zł. Kwota ta wynika z podzielenia 25 proc. zapisanych w traktacie, przez uprawnione hektary, będące w dyspozycji rolników. Jednak, jeśli będzie pan informował, że „było 400 zł a naraz zrobiło się 160 zł” - to pan oszukuje rolników. Bo tylko i wyłącznie z drugiego filaru jest w pierwszym przypadku zapewnione co najmniej 89,40 zł - jeśli chodzi o powierzchnie upraw polowych - a w przypadku upraw paszowych co najmniej 64,80 zł, w pierwszym roku. Prawdą jest, że trzecia część dopłat będzie zależeć od decyzji zawartych w ustawach budżetowych. W związku z tym w tym systemie, który został przyjęty, jest tak, że jeżeli zostaną wypełnione zapowiedzi pełnego uzupełnienia do 55 proc. w 2004 r. i kolejno zwiększające się o 5 proc. w następnych latach - to te dopłaty w przeliczeniu na hektar ukształtują się tak, jak w podanym przykładzie. Nie można tego interpretować, że „było 400 zł jest 160 zł”. Tak nie wolno robić. Dziwię się, że dyskusja na temat tych szczegółów odbyła się w Komisji Europejskiej, natomiast nie było jej - mimo, że widzę iż byłaby taka potrzeba - w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Podkreślam jeszcze raz - nikt nikogo nie wprowadza w błąd, tylko cały czas doprecyzowujemy tę informację tak, aby była pełna. Wszystkie szczegółowe, bieżące informacje są dostępne na stronach internetowych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jeśli chodzi o plan wydatków - prawdą jest, że zapisane jest 420 mln zł, ale prawdą też jest, że w tym samym planie jest przedstawiony niedobór środków na 577 mln zł. W związku z tym interpretacja ministra finansów jest taka, że plan wydatków oznacza iż nie można przekroczyć tych wydatków, które są w planie, a wykonać można tyle - ile będzie zabezpieczonych środków. Podczas prac nad ustawą o regulacji rynku mleka w poprzedniej kadencji powinniśmy jako posłowie zapisać, że rolnikom należy się - po to, aby poprawić opłacalność - 7 gr. Tymczasem zapisaliśmy, że po to by zachęcić rolników do poprawy jakości mleka „Rada Ministrów corocznie może ustalić dopłaty w drodze uchwały”. I tak się stało, że Rada Ministrów - biorąc pod uwagę sytuację budżetu - zdecydowała, że będzie to 4 gr. Jeżeli w ustawie będzie wyraźnie zapisane, że ma to być 7 gr - wówczas rząd będzie zobowiązany dotrzymać ustaleń ustawowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Żałuję, że jako przewodniczący Komisji nie zostałem wcześniej poinformowany o wyliczeniach dopłat. Przecież nic nie stało na przeszkodzie, by skorzystać ze środków elektronicznych i przesłać te informacje przed konferencją prasową ministra rolnictwa. To jest nie do przyjęcia, by posłowie dowiadywali się o tym na końcu. Mam nadzieję, że w przyszłości nie zdarzy się taka sytuacja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosełZbigniewChrzanowski">Pan minister zarzucił mi, że kłamię. Otóż panie ministrze nie chodzi tu o sumy dopłat bezpośrednich: czy 400 zł, czy 650 zł - jak mówił dwa dni temu premier Kalinowski, czy 440 zł - jak mówi dzisiaj. Mnie chodzi cały czas o jedno - o sposób przekazywania informacji rolnikom. Jeżeli służby Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w tym FAPA, dostały informację, że będzie system uproszczony i taki został wynegocjowany w Kopenhadze - to służby dobrze przeliczyły szacunkowo, zakładając że będzie „obrabianych” 15 mln użytków rolnych, iż będzie to średnio 400 zł na hektar. Ja się z tym zgadzam. Teraz, po raz kolejny przelicza się i mówi, że będzie to 440 zł, ale uzależniamy to od tego, iż będzie to zapisane w budżecie. Moja propozycja jest taka - ogłaszajmy wtedy, gdy mamy pewność w 100 proc. Proponuję też, by minister rolnictwa przygotował ustawę o dopłatach bezpośrednich i żeby ją przegłosować przed ustawą budżetową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosełRomualdAjchler">W moim przeświadczeniu jest rzeczą niedopuszczalną, by sejmowa Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie miała dostarczonych danych, dotyczących tak ważnej sprawy jak akcesja, ze strony Ministerstwa Rolnictwa. Uważam, że zanim tego typu dane ukażą się w internecie, najpierw powinny trafić do przewodniczącego naszej Komisji. Proponuję, abyśmy wystąpili w tej sprawie do min. Kalinowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełStanisławKalemba">Jeśli chodzi o dopłaty - uważam, że dopiero wtedy będzie wszystko wiadomo, jak będzie podpisany traktat akcesyjny. Na marginesie dodam, że do dzisiaj nie udało się nam „ściągnąć” na posiedzenie Komisji ministra finansów, mimo wielu prób. 18 grudnia otrzymaliśmy stanowisko - raport podpisany przez premiera Leszka Millera, że system dopłat będzie uproszczony, w którym wyszczególnione były zalety tego programu. Następnie dowiadujemy się, że Unia stawia inne warunki, bo wyliczyli, że na rynku warzyw będziemy bardziej konkurencyjni. Jeśli chodzi o protesty rolników - na pierwszym miejscu chodziło o cenę mięsa wieprzowego, na drugim miejscu o dopłaty do litra mleka, na trzecim miejscu o ochronę naszego rynku, czyli wprowadzenie podatku importowego i na czwartym miejscu o kwestie systemu mieszanego, jeśli chodzi o dopłaty bezpośrednie. Podkreślam - to są protesty uzasadnione. Wszyscy zgadzamy się, że jest zapaść w rolnictwie, że dochody rokrocznie spadają o 10 proc. Sytuacja rzeczywiście jest dramatyczna. W dodatku popełniane są błędy, na które nie powinniśmy sobie pozwolić. Na przykład jeśli chodzi o mięso wieprzowe wystąpiliśmy z dezyderatem w dniu 9 stycznia, w którym prosiliśmy by wprowadzić w trybie pilnym interwencję tę, która dopiero wczoraj została podjęta. Problem tkwi w szybkich decyzjach. Jeśli chodzi o dopłaty do mleka - najpierw Rada Ministrów proponowała 2 gr, potem - po dyskusji - znalazło się 4 gr. Myślę, że gdyby była odpowiednia wola to znalazłoby się i 7 gr i nie byłoby tej dyskusji. Nie ma nic gorszego, niż najpierw komuś coś dać, a potem odbierać. Rząd musi myśleć nie tylko o tym, żeby „słupki” się zgadzały. Zawsze trzeba brać pod uwagę, że są społeczne i ekonomiczne aspekty sprawy i że jeśli używa się potem wobec protestujących Policji to też są koszty tej samej sprawy. Proponuję, żeby Komisja nie przyjęła odpowiedzi na dezyderat nr 15.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SekretarzstanuwMRiRWJózefPilarczyk">Małe sprostowanie - w drugiej pozycji, którą podawałem powinno być 341,20 zł a nie 441,20 zł. Przy podliczaniu pomyliłem się - przepraszam. Oczywiście jeszcze dzisiaj dostarczymy państwu na piśmie wszystkie te dane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełJanAntochowski">Proponuję, byśmy skoncentrowali się na tym, co jest przedmiotem dzisiejszych obrad. Wszystkie pozostałe tematy przenieśmy na konferencję, którą planowaliśmy z udziałem ministra rolnictwa i ministra finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełCzesławCieślak">Chciałbym dzisiejszej opozycji przypomnieć, że ustawa o regulacji rynku mleka powstawała wtedy, kiedy byli stroną rządzącą. Był wówczas złożony wniosek mniejszości, w którym proponowano by w kolejnych latach ta siedmiogroszowa dopłata była zwiększana o inflację. Gdyby ten zapis przeszedł - dzisiaj nie byłoby żadnego problemu. Dlatego proponuję - zróbmy pilną ścieżkę nowelizacji ustawy o regulacji rynku mleka i wprowadźmy do niej dopłatę do mleka w klasie extra w wysokości 7 gr za litr. Na marginesie - zastanawiam się skąd rząd weźmie te 2 mld zł, które będą potrzebne, aby wywiązać się z zobowiązań, o których nas informuje, jeżeli takim problemem jest 200 mln zł? Na zakończenie refleksja - niestety ten rząd, tak jak i poprzednie, działa na zasadzie „kopania studni kiedy się już pali”. Przecież wiadomo, że rolnicy wychodzą na drogę nie dlatego, że nie mają co robić, tylko dlatego, że zabiera się im pieniądze, że czekają na określoną cenę. Scenariusz zawsze jest podobny: kiedy wreszcie dochodzi do dramatycznych wydarzeń - wówczas dopiero jakimś cudem pieniądze się znajdują. Czy tak zawsze musi być?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełTadeuszBadach">Wczoraj w Sejmie zapytał mnie jeden z posłów: co wy znowu dla tych chłopów chcecie, znów 7 gr? Otóż my nie chcemy dla chłopów 7 gr. Sprawa bierze się zupełnie z czegoś innego. Jeśli wczoraj powiedziało się, że płaci się 30 gr za litr mleka - to jest konsekwencja tego, że z dniem 1 stycznia 2003 r. nie ma mleka w klasie II a z drugiej strony hurtownie i hipermarkety wymuszają ceny. Myśmy w mleczarstwie nie podnieśli cen prawie przez dwa lata. Jeśli nie będzie tych 7 gr to po pierwsze nie myślmy o tym, że rok referencyjny skończy się z 70 proc. mleka w klasie extra, bo tego mleka po prostu nie będzie. Po drugie zaś konsekwencja będzie taka, że mleczarnie nie będą płaciły 30 gr za litr, tylko 20 gr za litr.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosełSzczepanSkomra">Swoje słowa kieruję do pana ministra, który odpowiedział nam na nasz dezyderat. Traktuję pana jako człowieka odpowiedzialnego, merytorycznego i chcę podkreślić, iż był pan w poprzedniej kadencji przewodniczącym podkomisji, która opracowywała ustawę o regulacji rynku mleka. Wszyscy pokładaliśmy w tej ustawie ogromne nadzieje, ponieważ określa ona wszystkie elementy interwencji na rynku mleczarskim i powoduje to, że produkcja i branża mleczarska ma jaką taką stabilność. Zwracam uwagę, że dla odbudowania pogłowia krów mlecznych potrzeba 2,5 roku. Dlatego jeśli „położymy” tą branżę i tę produkcję, która ma największe szanse w Unii Europejskiej - to naprawdę będzie niedobrze. Wnoszę, aby Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi wystąpiła z propozycją nowelizacji ustawy o regulacji rynku mleka tylko w zakresie art. 42. Możemy nawet dzisiaj przygotować taki projekt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełStanisławStec">W pełni popieram, aby Komisja wystąpiła z projektem ustawy o zmianie ustawy o regulacji rynku mleka. W ten sposób zabezpieczymy na 2003 r. dopłaty do mleka w klasie extra w wysokości 7 gr za litr, z mocą obowiązującą od 1 stycznia 2003 r. Wyjaśniam, że ustawa, która daje uprawnienia może działać wstecz. Nie może natomiast działać wstecz taka ustawa, która nakłada obowiązki na obywatela.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosełRomualdAjchler">Jak widać Komisja jest zdeterminowana, by doprowadzić do dopłaty w wysokości 7 gr. Proponuję zatem dwa rozwiązania. Pierwsze - by wystąpić do Prezesa Rady Ministrów z dezyderatem, by ponownie przeanalizował swoją decyzję w sprawie dopłat do mleka. Drugie - by jednocześnie pracować nad projektem nowelizacji ustawy. Gdyby decyzja w sprawie dopłat do mleka była pomyślna, wówczas zastanowilibyśmy się co robić w kwestii ustawowego uregulowania - czy nowelizować ustawę, czy nie. Może się bowiem okazać, że w budżecie jest zapisane 420 mln zł, ale produkcja mleka wzrośnie i wówczas tych pieniędzy nie starczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Dochodzimy do konkluzji. Czy jest sprzeciw wobec propozycji ponowienia dezyderatu w sprawie dopłat do mleka w klasie extra? Nie widzę. Zatem Komisja ponownie wystąpi do Rady Ministrów w sprawie dopłat do mleka w klasie extra. Kto jest za przyjęciem wniosku posła Szczepana Skomry w sprawie nowelizacji ustawy o regulacji rynku mleka? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła wniosek posła Szczepana Skomry dotyczący nowelizacji ustawy o regulacji rynku mleka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosłankaZofiaGrzebiszNowicka">Powinniśmy określić termin do kiedy złożymy projekt. Trzeba też wybrać zespół, który zajmie się przygotowaniem projektu a następnie wybrać sprawozdawcę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełWojciechZarzycki">Proponuję, by w pracach zespołu wziął udział poseł Czesław Cieślak, który jako pierwszy wspomniał o nowelizacji ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosełRomualdAjchler">Proponuję również, by posłanka Zofia Grzebisz-Nowicka włączyła się w prace zespołu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełStanisławKalemba">Zgłaszam posła Edmunda Borawskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Zgłoszono jeszcze posłów: Piotra Krutula, Szczepana Skomrę, Wojciecha Zarzyckiego, Tadeusza Badacha i Jana Antochowskiego. Kto jest za powołaniem zespołu do opracowania nowelizacji ustawy o regulacji rynku mleka w zgłoszonym składzie? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie powołała zespół do opracowania nowelizacji ustawy o regulacji rynku mleka. Przechodzimy do pkt II - informacji o dotychczasowych zadłużeniach rolników - kredytobiorców w latach 1990–1994. Proszę min. Czesława Siekierskiego o przedłożenie informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiCzesławSiekierski">Jeśli pan przewodniczący pozwoli informację przedstawi pani dyr. Aleksandra Szelągowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiAleksandraSzelągowska">Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przejęła wszystkie tzw. sprawy przedfunduszowe. Są to kredyty udzielone na podstawie umów zawartych przez ministra rolnictwa z czterema bankami: Bankiem Gospodarki Żywnościowej, Powszechnym Bankiem Kredytowym, Gospodarczym Bankiem Wielkopolskim, Bankiem Rozwoju Rolnictwa. Były to umowy zawarte w 1991 r. i praktycznie kredyty te powinny być wygaszone w okresie 5 lat. Niestety część kredytobiorców nie wywiązała się z terminowych spłat. Wierzytelności te są oszacowane na koniec września 2002 r. na kwotę 9,3 mln zł. Druga, duża grupa wierzytelności, to wierzytelności z tytułu funduszowej restrukturyzacji długu. Wynoszą one około 100 mln zł. Wynikają one zarówno z tytułu umów o kredyt - 443 umowy - jak i z tytułu umów o spłatę zrestrukturyzowanych długów - 2568 umów. Obecnie w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi trwają prace - na etapie końcowym - nad ustawą dającą możliwość prezesowi Agencji umorzenia niektórych wierzytelności, w szczególnych wypadkach. Projekt tej ustawy jest już po uzgodnieniach międzyresortowych, w tej chwili czekamy na ostateczną opinię ministra finansów. Po uzyskaniu tej opinii projekt zostanie przedłożony na Stały Komitet Rady Ministrów. W ten sposób sprawa nieściągalnych wierzytelności byłaby załatwiona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Proszę o przedstawienie informacji ze strony Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PrzedstawicielkaAgencjiModernizacjiiRestrukturyzacjiRolnictwaElżbietaSuprun">Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przejęła od ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej w 1994 r. obsługę pomocy „przedfunduszowych” i funduszowych. Trudna sytuacja w rolnictwie na początku lat dziewięćdziesiątych spowodowała, że minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej podjął działania zmierzające do zagwarantowania dopływu środków do tego sektora gospodarki i równocześnie przystąpił do tworzenia systemowych rozwiązań oddłużenia rolnictwa. W latach 1990–1992 minister rolnictwa przeznaczył 25,5 mln zł na pomoc w zakresie pożyczek, kredytów i gwarancji. W okresie tym zawarł także umowę z bankami w celu realizacji umów przedfunduszowych. W celu kredytowania inwestycji i przedsięwzięć inwestycyjnych podmiotów gospodarczych, związanych z rozwojem i restrukturyzacją rolnictwa, przemysłu spożywczego, paszowego oraz utylizacyjnego, podpisano w 1991 r. umowy z czterema bankami: Bankiem Gospodarki Żywnościowej, Powszechnym Bankiem Kredytowym, Gospodarczym Bankiem Wielkopolskim, Bankiem Rozwoju Rolnictwa - obecnie Bankiem Zachodnim WBK SA. Kredyty udzielone przez te banki były finansowane w 75 proc. ze środków bankowych i 25 proc. ze środków budżetowych, nieoprocentowanych. Bank Gospodarki Żywnościowej zawarł umowy z 29 podmiotami na łączną kwotę 6,6 mln zł. Na dzień 30 września 2002 r. nieuregulowane zobowiązania z tytułu tych kredytów wobec Agencji posiadają 2 podmioty na kwotę 85,6 tys. zł. Powszechny Bank Kredytowy udzielił kredytów 73 podmiotom, na łączną kwotę 16,2 mln zł. Spłacono kredyty z 59 umów. Na dzień 30 września 2002 r. niespłacone zobowiązania posiadało 14 podmiotów na kwotę 939 tys. zł. Gospodarczy Bank Wielkopolski udzielił kredytów 46 podmiotom na kwotę ogółem 6,7 mln zł, w tym środki budżetowe w kwocie 1,6 mln zł. Do dnia 30 września 2002 r. spłacono 1,3 mln zł środków budżetowych. Kwota niespłaconych wierzytelności wynosi 373 tys. zł. Spośród 10 podmiotów, które mają nieuregulowane zobowiązania wobec Agencji w stosunku do 7 podmiotów, po bezskutecznej egzekucji, umorzono postępowanie, a w stosunku do 3 podmiotów postępowanie egzekucyjne jest w toku. Bank Zachodni WBK SA - wcześniej Bank Rozwoju Rolnictwa - udzielił kredytów 5 podmiotom na kwotę 1,3 mln zł. Niespłacone zobowiązania posiada 1 podmiot w kwocie 75 tys. zł. W stosunku do tego podmiotu wszczęte zostało postępowanie upadłościowe, jednak z powodu braku środków na prowadzenie upadłości zostało umorzone. Minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej zawarł także umowę z Bankiem Gospodarki Żywnościowej na pożyczki ze środków budżetowych na restrukturyzację rolnictwa. Na podstawie tej umowy oddziały BGŻ udzieliły pożyczek z przekazanych im środków budżetowych 18 podmiotom na łączną kwotę 8,7 mln zł. Wszystkie te pożyczki powinny być spłacone do końca 1996 r. Faktyczne spłaty w tym okresie stanowiły niespełna 30 proc. zaangażowanych środków. W związku z tym terminy spłat zostały wydłużone na podstawie zawartych ugód i układów sądowych. Do dnia 30 września 2002 r. spłacono kwotę 5,6 mln zł. Niespłacone zobowiązania posiadają 3 podmioty w łącznej kwocie 3,1 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PrzedstawicielkaAgencjiModernizacjiiRestrukturyzacjiRolnictwaElżbietaSuprun">Minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej gwarantował także spłaty kredytów bankowych. W celu realizacji tego zadania zawarto umowy z Bankiem Gdańskim i Bankiem Śląskim. W Banku Gdańskim dokonano nieoprocentowanej lokaty środków budżetowych w wysokości 9,5 mln zł. Środki te stanowiły zabezpieczenie spłaty kredytów, których bank udzielił 40 kredytobiorcom. Ze spłat wywiązało się 32 kredytobiorców, dla pozostałych 8 zapłacone zostały, zgodnie z umową, gwarancje w łącznej kwocie 1,8 mln zł. Pozostałą część lokaty bank rozliczył - Agencja bezpośrednio dochodzi pozostałych wierzytelności. W Banku Śląskim dokonano podobnej nieoprocentowanej lokaty środków budżetowych w kwocie 14 mln zł. Środki te stanowiły zabezpieczenie spłaty kredytów udzielonych 80 podmiotom. W związku z nie wywiązaniem się ze spłat przez 15 podmiotów zostały zapłacone gwarancje w kwocie 5,4 mln zł. Pozostałe środki bank zwrócił na rachunek Agencji. Na dzień 30 września 2002 r. zobowiązania wobec Agencji z tytułu zapłaconych gwarancji posiada 9 podmiotów na kwotę 2,9 mln zł. Egzekucja tych środków jest niemożliwa ze względu na brak majątku dłużników. W 1991 r. minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej zawarł także umowy - pożyczki na cele związane z przetwórstwem mleka. Skorzystało z tych pożyczek 6 podmiotów, na ogólną kwotę 1,4 mln zł. Na dzień 30 września 2002 r. nie rozliczyły się 2 podmioty na kwotę 322 tys. zł. W 1990 r. minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej zawarł umowę z Bankiem Gospodarki Żywnościowej Oddział w Łomży na kredytowanie przedsięwzięć inwestycyjnych rolników gminy Turośl. W ramach tej umowy bank udzielił 30 rolnikom uczestniczącym w realizacji polsko-holenderskiego „Projektu rozwoju prywatnych gospodarstw mlecznych” nieoprocentowananych kredytów długoterminowych. Zabezpieczeniem spłaty tych kredytów była kwota 250 tys. zł, tj. równowartość udzielonych kredytów. Lokata ulega pomniejszeniu w miarę dokonywanych przez kredytobiorców spłat. Kredyty są spłacane zgodnie z zawartymi umowami. Ostateczny termin spłaty upływa 30 października 2010 r. Do dnia 30 września 2002 r. zobowiązania z tytułu umów przedfunduszowych spłaciło 155 podmiotów. Niespłacone zobowiązania miało 58 podmiotów na ogólną kwotę 9,2 mln zł. Kolejną działalnością, którą minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej podjął na rzecz rolnictwa było powołanie w 1992 r. Funduszu Restrukturyzacji i Oddłużenia Rolnictwa. Głównym celem systemu wspomagania sektora rolno-przetwórczego było zniwelowanie negatywnych skutków gwałtownego wzrostu zobowiązań finansowych tego sektora wobec banków poprzez oddłużenie, polegające na wykupie ze środków budżetowych wierzytelności banków, a także poprzez udzielenie ze środków budżetowych kredytów preferencyjnych oprocentowanych w wysokości 20 proc. w skali roku na 7 lat. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przejęła zobowiązania i wierzytelności FRiOR w 1994 r., na mocy art. 12 ust. 1 ustawy o utworzeniu Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W 1996 r. zostały wprowadzone zasady kształtowania korzystniejszych warunków spłaty wierzytelności byłego FRiOR przejętych przez Agencję.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PrzedstawicielkaAgencjiModernizacjiiRestrukturyzacjiRolnictwaElżbietaSuprun">Wprowadzono wówczas możliwość zawierania ugód oraz dokonania jednorazowej spłaty. W 1998 r. - po nowelizacji ustawy o utworzeniu Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - wprowadzono możliwość zawierania porozumień w sprawie spłaty wierzytelności Agencji, a także umożliwiono ustalenie nowego harmonogramu spłaty zadłużenia dla dłużników Agencji dotkniętych klęską powodzi. W 2002 r. - po kolejnej nowelizacji ustawy - obniżono oprocentowanie wierzytelności z 20 proc. do 10 proc. i podjęto działania związane z ustawą o umorzeniu - projekt tej ustawy został przekazany do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz do Ministerstwa Finansów. W międzyczasie Agencja podjęła również działanie, które umożliwia rozpoznanie sytuacji kredytobiorców w terenie. Opracowano wzór „kart dłużnika”, dzięki którym uzyskiwane z banków dane będą zawierały taki rodzaj informacji, który umożliwi przeprowadzenie systematyki i analizy zebranych danych w celu określenia całokształtu sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Jak przedstawiają się koszty egzekwowania zadłużeń w stosunku do odzyskanych środków? Czy odzyskane środki nie przewyższają kosztów związanych z ich egzekwowaniem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#ZastępcadyrektorafinansowegoARiMRJustynaSurowiecka">Kwota kosztów nie przewyższa kwoty wyegzekwowanych środków. My, jako Agencja, jesteśmy zwolnieni od kosztów sądowych - wynika to z ustawy o kosztach sądowych. Natomiast jeśli chodzi o koszty komornicze - od 1 stycznia jest płacona zaliczka w kwocie 200 zł. Oczywiście musimy baczyć na to, by koszty nie przewyższyły środków dochodzonych. Zawsze planujemy z ostrożnością - w niektórych przypadkach nie wszczynamy egzekucji po uzyskaniu informacji i przeanalizowaniu sytuacji. Na dzień dzisiejszy mamy około 600 takich przypadków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Nie można mówić, że nie ma kosztów bo Agencja jest zwolniona w kosztów sądowych. Sąd jednak ponosi koszty i płacimy na to my, jako podatnicy. Usłyszeliśmy, że jeżeli jest szansa wyegzekwowania pieniędzy - Agencja robi to. Czy wysyłając komornika Agencja analizuje sytuację pod kątem czy nie doprowadzi to do całkowitego bankructwa rolnika?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#DyrektordepartamentuwMRiRWAleksandraSzelągowska">Zwracam uwagę, że 2 lata temu został do Sejmu przesłany projekt ustawy o umorzeniach. W związku z tym, że nie wszczęto prac nad tym projektem w parlamencie obecnie przygotowujemy nowy projekt, który najprawdopodobniej w ciągu miesiąca trafi do Sejmu. Dobrze byłoby, gdyby znów nie „zawisł” w pracach parlamentarnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PosełStanisławStec">Przypominam, że ustawy zgłoszone w poprzedniej kadencji, a nie rozpatrzone, tracą swoją ważność i trzeba je ponownie przedłożyć. Problem poruszony przez pana przewodniczącego jest bardzo złożony. Dotyczy on części rolników, tych którzy ze względu na swoją sytuację finansową nie są w stanie spłacać zobowiązań, powiększonych o odsetki, które często przewyższają wartość kapitału. Pamiętajmy też, że kiedy działał ów słynny fundusz oddłużeniowy, kierowany przez min. Reja, to przyjmował on osobiście w swoim gabinecie rolników - i nie tylko - którzy chcieli z tych środków skorzystać. Dobrze byłoby, aby ustawa o umorzeniach jak najszybciej weszła w życie. Musimy pamiętać, że do ustawy potrzebne jest rozporządzenie w zakresie trybu przeprowadzania umorzeń zaległości, aby przy okazji rozwiązywania problemów rolników nie skorzystali ci, którzy nigdy z tego funduszu nie powinni byli korzystać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WicedyrektordepartamentuwNajwyższejIzbieKontroliWaldemarWojnicz">Przedstawię krótką historię z kart kontroli NIK. Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła, na zlecenie Prezydium Sejmu, w pierwszym półroczu 1993 r. kontrolę funkcjonowania Funduszu Restrukturyzacji i Oddłużenia Rolnictwa. W związku z zachodzącymi zmianami w funkcjonowaniu gospodarki narodowej, powstała wówczas konieczność stworzenia niezbędnej pomocy finansowej państwa w zakresie restrukturyzacji i oddłużenia rolnictwa, poprzez wyodrębnienie z budżetu państwa - jako zadania państwowego finansowanego w ramach państwowego funduszu celowego - tegoż Funduszu. Zwróciliśmy uwagę, że z punktu widzenia formalno-prawnego utworzenie FRiOR nie odpowiadało wymogom prawa i było niezgodne z obowiązującym wówczas prawem budżetowym. W okresie kontroli wydatkowano ogółem z tego Funduszu - przeliczając na obecnie złotówki - ponad 282 mln zł. Z powodu udoskonalania umów w 1992 r. uruchomienie środków na wykup wierzytelności nastąpiło dopiero w listopadzie, natomiast znacznych kwot dopiero w grudniu. Obowiązujące wówczas umowy, zawarte z bankami przez ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej, były niedoskonałe. Świadczyły o tym liczne aneksy wprowadzane do umów, liczne wnioski i odwołania kierowane do Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w sprawie pomocy ze środków Funduszu. Łącznie do połowy maja 1993 r. wpłynęło prawie 7,5 tys. interwencji, w tym 110 ze strony osób zajmujących stanowiska publiczne. Ustalenia kontroli wykazały, że nastąpiły negatywne zjawiska i nieprawidłowości w zakresie udzielania i wykorzystania środków tego Funduszu. Nieprawidłowe gospodarowanie tymi środkami wynikało z uznaniowości zasad ich przyznawania, a także z nieprzestrzegania postanowień zawartych w umowach, poczynając od zgłoszenia zapotrzebowania na środki Funduszu a kończąc na celowości ich wykorzystania. Zastrzeżenia kontroli budziło wówczas objęcie przez dysponenta Funduszu pomocą z tych środków podmiotów spoza działu Rolnictwo. NIK ustalił, że tylko w kwotach powyżej obecnych 100 tys. zł na inne podmioty spoza rolnictwa wydatkowano kwotę 41 mln zł. Niezadowalające było też wypełnianie obowiązków kontrolnych nad prawidłowością udzielania jak i wykorzystania środków Funduszu. Umożliwiło to uzyskanie i wykorzystanie przez niektóre banki środków nienależnych. Tylko w toku kontroli - do 31 maja 1993 r. - udało nam się odebrać bankom 54,2 mln zł nienależnie wnioskowanych i pobranych przez nie środków. W toku kontroli ujawniono fakty kwalifikowania do wykupu zadłużeń powstałych z tytułu kredytów wykorzystanych na cele inne niż wskazane w umowach. Ustalono, że niektóre banki, Biuro Funduszu, sam minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej, nie przestrzegając ustalonych zasad kwalifikowali do wykupu wierzytelności powstałe z tytułu kredytów wykorzystanych na działalność handlową, a także kredytów udzielonych na cele nieokreślone. Naruszano też umowne zasady na skutek kwalifikowania do wykupu kredytów nieprzeterminowanych i nieobjętych tą pomocą restrukturyzacyjną, oraz preferencyjnych i udzielonych ze środków zagranicznych. Najwyższa Izba Kontroli miała zastrzeżenia do działającej wówczas Rady Funduszu. Rada ta przyjmując do rozpatrzenia sprawy - również interwencyjne - w ponad 80 proc. przypadków nie uwzględniała ustalonych umową zasad i wyrażała pozytywną opinię o objęciu zadłużeń wykupem.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#WicedyrektordepartamentuwNajwyższejIzbieKontroliWaldemarWojnicz">Z ustaleń kontroli wynikało również, że występowały nieprawidłowości w zakresie przeznaczania środków Funduszu na kredytowanie przedsięwzięć inwestycyjnych i sposobu ich wykorzystania. W większości kontrolowane banki nie przestrzegały umownej zasady wypłacania tych środków, zgodnie z harmonogramem realizacji przedsięwzięć i sprawowania kontroli ich wykorzystania. Banki wypłacały środki przyznane z Funduszu w gotówce, jednorazowo lub w dwóch transzach z zaledwie kilkudniowym odstępem. W niektórych wypadkach środki wypłacane w gotówce nie były wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem - zamiast na cele rozwojowe, środki te lokowane były przez kredytobiorców na rachunkach terminowych, bądź przeznaczane na wydatki bieżące i spłatę kredytów zaciągniętych w innych bankach. Po dwóch latach Izba ponowiła kontrolę i w 1995 r. dokonała oceny wykonywania zadań ustawowych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która na mocy art. 12 ustawy o działalności ARiMR przejęła realizację zobowiązań i wierzytelności po byłym Funduszu Restrukturyzacji i Oddłużenia Rolnictwa. Podczas tej kontroli ustaliliśmy, iż był wadliwy system sprawozdawczo-informacyjny o spłatach środków byłego FRiOR, dokonywanych przez kredytobiorców i współpracujące banki. System, który Agencja wprowadziła w marcu 1994 r. uniemożliwiał sporządzenie rzetelnego harmonogramu spłat należności Funduszu oraz prowadzenie bieżącego monitoringu funduszowych zdarzeń finansowych. Stwierdziliśmy też, że nieprzekazanie przez byłego dysponenta - tj. ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej - kompletnej dokumentacji związanej z działalnością byłego Funduszu i jego Biura, oraz niewyegzekwowanie jej od banków zmusiło Agencję do przeprowadzania na własny koszt i własnymi siłami inwentaryzacji i archiwizacji tego rodzaju dokumentacji. Ustalono, że w badanym okresie Agencja nie zakończyła prac inwentaryzacyjnych, a tym samym dokładnie nie zewidencjonowała dłużników byłego Funduszu. Stąd niemożliwe było jeszcze w 1995 r. - czyli dwa lata po zakończeniu wydatkowania środków z Funduszu Restrukturyzacji i Oddłużenia Rolnictwa - ustalenie wszystkich dłużników Agencji, w tym nieobsługujących długów, oraz tych, z którymi zawarto ugody co do nowych warunków ich spłaty. W świetle kontroli banków, które współpracowały z byłym Funduszem, wynika, że niedostateczne obsługiwanie, niespłacanie długów przez kredytobiorców, wystąpiło zwłaszcza w kwotach przekraczających 100 tys. zł, czyli tzw. miliardowców, którym przyznano środki niekiedy z naruszeniem obowiązujących zasad, m.in. przez nierzetelne zabezpieczenie spłaty kredytów i niecelowe ich wykorzystanie. Po pierwszej kontroli na jesieni 1993 r. ówczesny kierownik resortu pan min. Janiszewski skierował do Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Informuję, że po trwających blisko 2,5 roku czynnościach śledczych prowadzonych przez Prokuraturę w dniu 31 maja 1996 r. Najwyższa Izba Kontroli otrzymała postanowienie prokuratora wojewódzkiego, nadzorującego śledztwo główne w sprawie nieprawidłowości w byłym FRiOR, o zawieszeniu śledztwa w sprawie niegospodarności w Funduszu Restrukturyzacji i Oddłużenia Rolnictwa. Pan prokurator uzasadnił zawieszenie długotrwałą przeszkodą uniemożliwiającą prowadzenie postępowania i podniósł w uzasadnieniu, iż nastąpiła zmiana zasad penalizacji przy szkodzie w mieniu społecznym wymagająca wyliczenia szkody. Dalej w uzasadnieniu pan prokurator napisał, iż wyliczenie szkody możliwe będzie po zakończeniu okresów spłaty i po zakończeniu postępowań windykacyjnych i egzekucyjnych. Odwieszenie śledztwa zaś będzie możliwe dopiero po ostatecznym sporządzeniu bilansu, który może nastąpić po 2002 r., kiedy będzie już możliwe stwierdzenie powstałej szkody i jej wysokości.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#WicedyrektordepartamentuwNajwyższejIzbieKontroliWaldemarWojnicz">Jest 2003 r. i z tego co przedstawiła przed chwilą główna księgowa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa okres spłat, windykacji jest przesuwany nawet już na 2005 r. Najwyższa Izba Kontroli do działań Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, podejmowanych od 1996 r. - kiedy po raz pierwszy zmieniono zasady spłaty wierzytelności byłego Funduszu Restrukturyzacji i Oddłużenia Rolnictwa - uwag nie wnosi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Jak w każdej operacji finansowej, gospodarczej w ostatnim czasie tracą ludzie przyzwoici, którym z przyczyn obiektywnych nie powiodło się i dzisiaj żyją w biedzie, a zyskują kombinatorzy, którzy na tym zarobili i dzisiaj się śmieją. My jednak musimy to „odsiać” i tam, gdzie powinno się i można - trzeba ludziom pomóc. W tej chwili mamy zawieszone śledztwo, zawieszone spłaty. Czy w tym zawieszeniu mamy żyć przez sześć pokoleń? W końcu trzeba będzie podjąć jakąś decyzję i ustawowo tę kwestię rozstrzygnąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PosełStanisławKalemba">Część osób tu obecnych pamięta jak te sprawy wyglądały w latach 1990–1992. Z własnego doświadczenia wiem, kiedy interweniowałem w jakiś sprawach, jaki bałagan panował w dokumentach w Funduszu - czasem udawało się coś znaleźć, czasem nie. Dlatego chciałbym podziękować tym, którzy po powstaniu Agencji uporządkowali dokumentację - wiem ile pracy to wymagało. Pamiętam jak tymi sprawami interesowaliśmy się w Komisji Rolnictwa. Już wtedy był wykaz firm, w tym rodzinnych firm byłego wiceministra rolnictwa, które uzyskały potężne możliwości oddłużenia i restrukturyzacji. Były to firmy niekoniecznie związane z rolnictwem. Chciałbym, aby posłowie dzisiejszej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi mogli otrzymać informację - jakie są dalsze losy podmiotów zamieszczonych na tamtej liście. Tam trzeba każdą sprawę traktować indywidualnie, żeby przy okazji umarzania nie zalegalizować naciągania i nieuczciwości. Druga sprawa to kwestia odpowiedzialności. Popełnione zostały zasadnicze błędy, które NIK stwierdza, Prokuratura bada, po czym sprawa zostaje zawieszona i nikt za to nie odpowiada. Tak nie może być. Nie możemy na to pozwolić. Uważam, iż powinniśmy domagać się doprowadzenia tej sprawy do końca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WicedyrektordepartamentuwNIKWaldemarWojnicz">Chcę państwa poinformować, że po otrzymaniu z prokuratury wojewódzkiej majowego postanowienia NIK od razu wniósł, w terminie przewidzianym Kodeksem postępowania karnego, zażalenie na takie postanowienie. Po dwóch miesiącach pan prokurator nadzorujący główne śledztwo odmówił przyjęcia naszego zażalenia podnosząc tylko jedną kwestię - iż Najwyższa Izba Kontroli nie występowała w roli pokrzywdzonego i że prawa pokrzywdzonego nie mogą reprezentować organu kontroli państwowej. Tak więc w tej sprawie Najwyższa Izba Kontroli wykonała wszystkie możliwe działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Sprawa jest jasna: mamy informację na ten temat, jest projekt ustawy - my po to jesteśmy w Sejmie, by tę sprawę dalej pilotować. Uważam też, że powinniśmy - jako Komisja - wystąpić do ministra sprawiedliwości, aby prokuratura zajęła się sprawą i doprowadziła ją do końca. Powtarzam - wśród zadłużonych są ludzie, którym trzeba pomóc, ale są też kanciarze, których trzeba tępić. Dlatego zawieszanie tej sprawy jest po prostu nieetyczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PosłankaZofiaGrzebiszNowicka">Przede wszystkim chciałabym podziękować autorom tych informacji, które otrzymaliśmy na dzisiejsze posiedzenie. Są wyjątkowo rzetelnie przygotowane i dają pełen obraz tego, co było i co jest w kredytach rolniczych. Garb zadłużenia dźwigany przez rolników jest wyjątkowo uciążliwy, doprowadzał nawet do przypadków targnięcia się na życie. Przy okazji chciałabym zapytać - czy jest ewidencja ilu rolników popełniło samobójstwo i ile gospodarstw komornicy doprowadzili do likwidacji? Na wniosek związków rolniczych - po przeprowadzonej wizji lokalnej - była sporządzona lista rolników - dłużników, którym bezwzględnie trzeba było pomóc. Znajdowało się na niej około 140 gospodarstw. Sprawę tę pilotował ze strony Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa pan Stanisław Dymura. Chciałabym, abyśmy - jako Komisja - zostali poinformowani jak ta sprawa się zakończyła? Jakie są jej efekty? Uważam też, iż dobrze byłoby gdybyśmy za pół roku powrócili do tematu zadłużeń w rolnictwie: co zostało zrealizowane, co jeszcze nie i w jaki sposób można tu pomóc. Mam nadzieję, że do tego czasu uda się uchwalić ustawę o umorzeniach zaległych kredytów. Jest to sprawa niezwykle ważna i pilna, bo w kontekście wejścia do Unii Europejskiej musimy mieć ten temat uporządkowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PosełJerzyPękała">Popieram wniosek pani posłanki, by pomóc rolnikom z tej listy. Dodam, że są też osoby, które założyły sprawy sądowe dochodząc swoich praw wobec Funduszu - m.in. ja również mam sprawę sądową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PosełRomualdAjchler">W ubiegłym roku zwracałem się do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa m.in. w sprawie oddłużenia. Dostałem wówczas odpowiedź, że jest już projekt ustawy i jest on w uzgodnieniach międzyresortowych. Dzisiaj słyszę to samo. Panie ministrze - proszę, by pan jednoznacznie powiedział kiedy projekt ustawy wpłynie do Sejmu. Tej sprawy nie można odkładać. To jest sprawa pilna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PosełStanisławKalemba">Chcę jedynie wyjaśnić, że to są dwie różne listy kredytobiorców: o innej mówiłem ja, o innej posłanka Zofia Grzebisz-Nowicka. Ja mówiłem o liście z czasów Funduszu, gdy wiceministrem był Jerzy Rej. Na liście tej były wykazane firmy, które w jakiś sposób były preferowane - niekiedy miały powiązania rodzinne. Jeśli chodzi o kwestie oddłużeniowe dodam jeszcze dla przypomnienia, że w 1994 r. uchwaliliśmy ustawę o restrukturyzacji banków spółdzielczych i BGŻ i dzięki temu uratowano w Wielkopolsce dziesiątki banków spółdzielczych. Przypominam też, że w Sejmie jest projekt poselski ustawy o postępowaniu ugodowym, odroczeniowym dla gospodarstw rolnych, oparty na różnych rozwiązaniach - m.in. przedwojennych. Jest w nim zawarta myśl, że na skutek różnych trudnych warunków banki i inne instytucje mogą restrukturyzować zadłużenia, rozkładać spłaty w czasie, itd. Czy Agencja zna ten projekt? Jakie jest państwa zdanie na ten temat?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Przypominam państwu, że porządek dzienny dzisiejszego posiedzenie jest niezwykle bogaty. Jeśli chcemy go zrealizować musimy się nawzajem zdyscyplinować. Zmierzając do podsumowania dyskusji nad pkt. 2 chcę podkreślić, iż jest przygotowywany projekt ustawy o umorzeniach. Naszym zadaniem jest pilotowanie i bronienie ustawy. Tak jest rola posłów: domagamy się dopłat do skupu zbóż, domagamy się dopłat do paliwa, domagamy się oddłużenie, domagamy się dopłat do kredytów. Nie można zakładać, że w tym całym mechanizmie będą brali udział ludzie nieuczciwi. Oczywiście są też tacy, którzy chcą nieuczciwie zarobić na zbożu, są tacy, którzy wzięli kredyt i nieuczciwie „wyprowadzili” pieniądze. Komisja może nad tym ubolewać, ale nie może wyręczyć w tym zakresie organów ścigania. Proponuję abyśmy przyjęli, że Komisja zajmie się projektem ustawy o umorzeniach, gdy tylko trafi do parlamentu, aby jak najszybciej pomóc ludziom uwikłanym w problemy finansowe. Tym stwierdzeniem zakończylibyśmy punkt poświęcony zadłużeniom rolników w latach 1990–1994. Nie słyszę sprzeciwu ze strony członków Komisji. Na chwilę wrócimy do nowelizacji ustawy o regulacji rynku mleka. Czy zespół uzgodnił kto będzie sprawozdawcą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PosłankaZofiaGrzebiszNowicka">Proponujemy by został nim poseł Szczepan Skomra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Czy jest sprzeciw wobec tej kandydatury? Nie widzę. Przechodzimy do pkt 3 informacji o kredytowaniu rolnictwa w 2003 r. ze szczególnym uwzględnieniem możliwości odroczenia spłat kredytów zaciągniętych przez rolników w związku z ich trudną sytuacją ekonomiczną. Proszę o krótką informacje ze strony ministerstwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#SekretarzstanuwMRiRWCzesławSiekierski">Zanim oddam głos pani dyr. Szelągowskiej chciałbym odnieść się do wypowiedzi posła Romualda Ajchlera. Otóż ustawa o umorzeniach była w uzgodnieniach międzyresortowych i dalej nie mamy akceptacji ze strony ministra finansów. Dyskusje toczą się miesiącami. Taka sama sytuacja jest w stosunku do planu interwencji Agencji Rynku Rolnego. Tak więc nie jest to sytuacja, że coś zaniedbaliśmy, czy „przespaliśmy”. Tym niemniej uwagę przyjmuję i postaram się w najbliższym czasie przedstawić konkretne terminy odnośnie ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PosełRomualdAjchler">Jesteśmy zatem w domu - okazuje się, że „hamulcowym” jest minister finansów. Gdyby pan minister poinformował nas wcześniej o tej sprawie - na pewno Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi interweniowałaby w tej sprawie. Te informacje wykorzystam na jutrzejszym spotkaniu kierownictwa mojego klubu. Poruszę również temat długo oczekiwanego przybycia ministra finansów na posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Czy na dzisiejszym posiedzeniu jest reprezentant Ministerstwa Finansów? Widzę, że jest - proszę by pani przekazała swemu zwierzchnikowi, iż posłowie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi wyrażają niezadowolenie ze sposobu traktowania spraw przez resort finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaFinansówMariaSzymańska">Chcę wyjaśnić, że prace nad projektem ustawy o zmianie ustawy o umorzeniach trwają niespełna dwa miesiące. Nie jest to więc dawna sprawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Proponuję, by pani dyrektor przedstawiła zwięzłą informację na temat kredytowania rolnictwa w 2003 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#DyrektordepartamentuwMRiRWAleksandraSzelągowska">W tym roku Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa od pierwszych dni stycznia uruchomiła akcje kredytową. Aktywne są wszystkie linie kredytowe, które funkcjonowały w roku ubiegłym, a także doszła jedna linia, która polega na tym, iż będą przekwalifikowane na lepsze warunki kredyty dla młodego rolnika - jeżeli kredytobiorcy spełniają wymogi. Agencja podzieliła limity dopłat na nowe kredyty w wysokości około 40 mln zł w I kwartale, co powinno wygenerować akcję kredytową ponad 800 mln zł. Nie ma żadnych przeszkód, aby były udzielane dopłaty do oprocentowania starych kredytów. W związku z tym na polu kredytowania nowego i starego nic złego nie powinno się dziać. Jeśli chodzi o kredyty obrotowe - również nic złego nie powinno się wydarzyć, ponieważ limity zostały przekazane Agencji przez ministra rolnictwa, natomiast Agencja dalej przekazała je w dół. Ze 150.480 tys. zł - jakie są na dopłaty do oprocentowania kredytów obrotowych - na tzw. „nawozowe” poszło 81 mln zł, na nadwyżki sezonowe 1 mln zł, na kredyty skupowe 53 mln zł, na dopłaty do oprocentowania kredytów ubiegłorocznych za grudzień 14,9 mln zł. W tej chwili zabezpieczone są wszystkie zapotrzebowania banków w tej materii. Jeśli chodzi o możliwości zmiany warunków spłaty kredytów inwestycyjnych w toku - jest to możliwe, ale oczywiście za zgodą banku. Tutaj rola Agencji, która dopłaca do kredytów, jest mniej istotna od roli banku, gdyż środki, które są zaangażowane w kredyty, są środkami własnymi banku. Nikt nie może zmusić banku do prolongaty spłaty kredytu. Może to zrobić tylko sam bank widząc w tym możliwość odzyskania własnych środków zaangażowanych w kredyt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Zadam wobec tego pytanie następujące. Otóż ośrodki doradztwa zrobiły biznesplany, ktoś kto się na tym zna - podpisał. Na tej podstawie udzielono rolnikowi kredytu. Pytam - czy ten dokument jest integralną częścią kredytu, czy nie? Przecież nie może o wszystkim decydować bank, jeśli jednym z elementów umowy był biznesplan. Te kwestie trzeba wyjaśnić. Sygnalizujemy sprawę, nad którą trzeba będzie się wspólnie pochylić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#SekretarzstanuwMRiRWCzesławSiekierski">Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wypracuje w tej sprawie swoje stanowisko i wykonamy ekspertyzę prawną. Prosilibyśmy jednak by również Komisja zwróciła się do Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu - jak ta sprawa wygląda w ich ocenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Oczywiście zrobimy to. Pkt IV porządku dziennego przewiduje rozpatrzenie odpowiedzi na dezyderat nr 16 w sprawie interwencji na rynku mięsa wieprzowego. Proponuję by połączyć go z pkt 5, który dotyczy informacji o przebiegu protestów rolników w ostatnim okresie, jako że tematycznie te dwa punkty łączą się. Proszę o wprowadzenie przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiKazimierzGutowski">Jeśli chodzi o dezyderat nr 16 - odpowiedź przekazaliśmy do prezydium Komisji. Chciałbym jedynie przypomnieć, że interwencja Agencji Rynku Rolnego na rynku mięsa wieprzowego po wczorajszych decyzjach rządu będzie przebiegała zgodnie z założeniami i z planem, który przedstawialiśmy już nieraz. Po pierwsze od 7 stycznia zostały uruchomione zakupy półtusz wieprzowych na zapasy stałe Agencji Rynku Rolnego. Zakupy mają wynieść około 50 tys. ton. W tej chwili Agencja Rynku Rolnego realizuje zakupy - zakupiono już około 30 tys. ton. Jeśli chodzi o uruchomienie dopłat do eksportu mięsa wieprzowego do maksymalnej ilości - wynikających z naszych porozumień w WTO - chcę państwa poinformować, iż 31 stycznia zostało podpisane rozporządzenie przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi oraz ministra finansów dotyczące dopłat do wywożonych półtusz wieprzowych pochodzenia krajowego. Tą formą interwencji objętych będzie do 40,9 tys. ton. Dopłata do każdego kilograma wyniesie 2,30 zł. Podmioty, które składają oferty do prezesa Agencji Rynku Rolnego muszą uiścić kaucję w wysokości 30 euro za każdą tonę. Towar przeznaczony do wywozu zostanie rozdysponowany w trzech częściach. Pierwsza część obejmie 15 tys. ton a wnioski w tej sprawie powinny być składane od 7 do 18 lutego. Druga część obejmuje również 15 tys. ton a wnioski powinny być składane od 10 do 17 marca. Trzecia część obejmuje 10,9 tys. ton - wnioski od 22 kwietnia do 8 maja. Oczywiście ilości niewykorzystane w poszczególnych terminach będą przechodziły na kolejne terminy. W tej chwili jest dość duże zainteresowanie i sądzimy, że limit pierwszej transzy będzie wykorzystany. Chcę państwa poinformować, że Agencja dokona zakupu do 50 tys. ton mięsa wieprzowego, w formie działań interwencyjnych, na podstawie uchwały Rady Ministrów. Ten element znajdował się w rocznym programie działań interwencyjnych. Wprawdzie roczny program działań interwencyjnych nie został jeszcze zatwierdzony przez rząd, ale rząd uznając trudną sytuację na rynku mięsa wieprzowego „wyjął” ten jeden element z programu i osobną uchwałą przyjął go w dniu wczorajszym. Zakup półtusz wieprzowych do 50 tys. ton o wartości 235 mln zł dokonywany będzie w cenie bitej: klasa E 4,87zł - bez VAT - co odpowiada cenie żywca na rynku około 3,30 zł, klasa U w cenie 4,72 zł, co odpowiada cenie wagi żywej 3,20 zł, klasa R 4,57 zł, co odpowiada cenie 3,10 zł. Średnio interwencja będzie odbywała się w cenie 3,20 zł. Pozostał jeszcze jeden element, który jest w programie działań interwencyjnych, i który będzie rozpatrywany później. Są to dopłaty do okresowego przechowywania półtusz wieprzowych przez prywatne podmioty, w ilości 10 tys. ton. Dodam, że roczny program działań interwencyjnych po skompletowaniu znacznej ilości uwag - głównie ministra finansów, choć nie tylko - jest w tej chwili po fazie uzgodnieniowej i w najbliższym czasie stanie na stałym Komitecie Stałym Rady Ministrów i będzie przedmiotem obrad Rady Ministrów. Potwierdza się to, co mówiliśmy na początku roku - łączna interwencja na rynku mięsa wieprzowego wyniesie 150 tys. ton. Jak powiedziałem 50 tys. ton to zapasy stałe, 40,9 tys. ton - dopłaty do eksportu półtusz w wysokości 2,30 zł, a także zakupy interwencyjne w ilości do 50 tys. ton, w cenach o których mówiłem, oraz uruchomienie dopłat do okresowego przechowywania półtusz wieprzowych w ilości 10 tys. ton.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PosełRomualdAjchler">Zanim otworzę dyskusję chciałbym państwa poinformować, że na jutrzejsze posiedzenie Sejmu zgłosiłem z grupą posłów z SLD pytanie dotyczące przebiegu i przyczyn interwencji na rynku wieprzowym. Mam wobec tego nadzieję że pan minister będzie miał okazję poinformować szerzej o tych wszystkich sprawach. Jedna sprawa wymaga szczególnego omówienia - dlaczego interwencja podjęta była tak późno. Podczas spotkania prezydium Komisji z kierownictwem resortu i szefami wszystkich agencji poruszyliśmy problem interwencji prosząc o niezwłoczne podjęcie takowej. Dodam, że na posiedzeniach Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi sprawa rynku mięsa wieprzowego poruszana jest od dawien dawna. Nie ma posiedzenia, na którym nie byłoby na ten temat dyskusji i na którym nie przestrzegalibyśmy przed sytuacją, jaka miała miejsce w ostatnim okresie. Odnoszę wrażenie, że resort z przymrużeniem oka traktował nasze ostrzeżenia. Niestety, stało się to, co przewidywaliśmy w październiku. Uważam, że błędem było podjęcie decyzji o zakupie półtusz wieprzowych na rezerwy przy takiej cenie za kilogram żywca. Moim zdaniem była to główna przyczyna załamania cen. Mam też pretensje do resortu, że decyzje o interwencyjnym skupie podjęliście państwo nie sugerując się tym, co wcześniej mówili poszczególni członkowie naszej Komisji, ale pod wpływem fali protestów rolników w całym kraju. Przykro mi też słuchać, że rząd rozmawia tylko z wybranymi związkami zawodowymi - bo taka informacja padła dziś z trybuny sejmowej. Zwracam się też do przedstawicieli związków zawodowych - dziwi mnie, że związki w sprawach rolniczych nie wypowiadają się jednym głosem. Dlaczego państwo nie potraficie się spotkać, ustalić coś i dopiero potem rozmawiać z rządem. Jeżeli były rozmowy związków z rządem, jeżeli „dogadano się” co do głębokości interwencji - to nie rozumiem dlaczego są protesty rolników, w dodatku za aprobatą jednego ze związków. Jestem przekonany, że gdyby resort rolnictwa wraz z rządem podjął decyzję, że głębokość interwencji będzie taka, jak podano, ale podał tę informację w grudniu - nie doszłoby do wyjścia rolników na ulicę. Na spotkaniu prezydium Komisji z resortem prosiłem, aby podjąć interwencję na poziomie cen z grudnia 2002 r. Ta cena może nie w pełni satysfakcjonuje, ale przede wszystkim daje zwrot kosztów produkcji. Byłby to wyraźny sygnał, który rolnicy przyjęliby, z mniejszym lub większym zadowoleniem, ale na pewno nie wyszliby na ulicę. Nie wiem jak dzisiaj reagują rolnicy na decyzje o interwencji, bo od rana jesteśmy w parlamencie. Obawiam się, że rolnicy w dalszym ciągu będą wyrażali swoje niezadowolenie a przecież nie powinno tak być, by „ulica” wymuszała kolejne decyzje. Za kreowanie polityki rolnej jest odpowiedzialny rząd. Z tego nikt go nie zwolnił. Za informację również odpowiedzialny jest rząd. Tymczasem nie pamiętam, by którykolwiek z ministrów rolnictwa zwrócił się do Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi o poparcie działań resortu. Reasumując - rząd podjął decyzję o interwencji, rolnicy nie są z niej zadowoleni. Uważam, że decyzja powinna być jeszcze raz przeanalizowana, a minister rolnictwa powinien osobiście o tym poinformować. Zdaję sobie sprawę, że są małe środki interwencyjne.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#PosełRomualdAjchler">Wiem też, że podjęto decyzję o przekazaniu 500 mln zł z Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa po to, aby te pieniądze trafiły do rolnictwa. Wiem, że jest wiele grup społecznych, o których też musimy pamiętać, ale wiem również, że niejednokrotnie opóźniona informacja, czy spóźniona decyzja powoduje, iż „ulica” wymusza a posłowie czują się niepotrzebni i niedoinformowani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PosełStanisławKalemba">Rzeczywiście niepotrzebne było opóźnienie o dwa tygodnie decyzji o interwencji. Czy wówczas, gdy na Radzie Ministrów była podejmowana decyzja o dopłacie 2,30 zł do kilograma do 40,9 tys. ton minister rolnictwa podnosił sprawę naszego dezyderatu? Nie ukrywam, że gdyby było to możliwe chętnie zapoznałbym się z protokołem z posiedzenia Rady Ministrów, bowiem ciekawa była na pewno dyskusja na ten temat. Gdyby te ceny podane były dwa tygodnie wcześniej - na pewno byłoby to przyjęte ze zrozumieniem. Pytanie - komu zależało, żeby przeciągać sprawę i wyprowadzać rolników na drogi? Jeśli chodzi o konsultacje ze związkami zawodowymi - u nas w Wielkopolsce na spotkanie z marszałkiem województwa zaproszone były wszystkie związki zawodowe. Nie było z tym żadnego problemu. Czy minister rolnictwa miał możliwość sam podjąć decyzję o rozpoczęciu interwencji? Czy prezes Agencji Rynku Rolnego miał możliwość podjęcia takiej decyzji? Następna kwestia to sprawa sygnalizowana na spotkaniu prezydium Komisji z wicepremierem Jarosławem Kalinowskim - chodzi o zainteresowanie się dużymi zagranicznymi firmami, które prowadzą inwestycje i w sposób znaczący biorą udział w rynku mięsa wieprzowego. Tu potrzebne są regulacje i nie dajmy sobie wmówić, że tylko wolny rynek może te kwestie uporządkować. Chciałbym uzyskać odpowiedź - czy resort zajął się tym tematem? Jesteśmy coraz bliżej przyjęcia do Unii, ale czy mimo wszystko na tak wrażliwym rynku nie powinna być inicjatywa rządu, organizacji rolniczych, związków, żeby zbilansować tę produkcję? Na ile na obecną sytuację spadku cen wpłynęło zmniejszenie eksportu w roku poprzednim? Rolnicy zastanawiają się, czy nie istnieje możliwość wprowadzenia cen minimalnych. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest to trudny temat - zwłaszcza w tym czasie. Jednak przypomnę, że w Stanach Zjednoczonych - gdzie jest wolnorynkowa gospodarka - na podstawowe płody takie ceny są ustalane, dzięki czemu dzisiaj farmer amerykański wie jaka będzie najniższa cena na pszenicę, na bawełnę, soję czy mleko w przyszłym roku. Dlatego wydaje mi się, że ta kwestia wymaga rozważenia oraz, że istnieje potrzeba informowania o cenach - na jakim poziomie będzie interwencja. Jeśli chodzi o protesty rolników - prawda jest taka, że nikt się nie pyta gdzie kto należy. To bieda wypędziła ich z domów. Na blokadach są rolnicy, którzy najciężej pracują, mają największą produkcję - bo oni są w najbardziej dramatycznej sytuacji. Rolnicy mówią, że gdyby ta ciężka sytuacja dotyczyła tylko rynku trzody - to mogliby dołożyć z innej produkcji. Tymczasem sytuacja jest taka, że nie mają z czego dołożyć. Przy okazji informuję, że wicepremier Jarosław Kalinowski będzie w tym tygodniu w Wielkopolsce i będzie uczestniczył w spotkaniu z rolnikami. Na zakończenie chcę powiedzieć, że byłem w co najmniej ośmiu miejscach na protestach rolników i uczestniczyłem w rozmowach w protestującymi, z Policją. Zawsze apelowałem, żeby nie doprowadzać do konfrontacji sił. Nie kryję, że w wielu przypadkach było użycie siły ze strony Policji. Nie można pogodzić się z polewaniem ludzi wodą podczas mrozu. Takie sytuacje są nie do przyjęcia. Zdarzały się też przypadki użycia siły wobec spokojnie protestujących rolników - badamy taki przypadek w Gostyniu. Generalnie jednak protesty odbywały się w spokoju.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#PosełStanisławKalemba">Była nawet współpraca między protestującymi a Policją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PrezesKrajowegoZwiązkuRolnikówKółekiOrganizacjiRolniczychWładysławSerafin">Przede wszystkim chcę podziękować za zaproszenie. Dzięki temu mogę się podzielić oceną tego, co nastąpiło w ostatnich tygodniach. Zacznę od tego, iż domaganie się od związków jednego zdania w sprawach rolniczych jest mniej więcej tym, czym byłoby domaganie się od przedstawicieli różnych religii by utworzyli jedną wspólną wiarę. Absurdem jest domaganie się, by wszystkie związki mówiły jednym głosem. Nie na tym polega demokracja, pluralizm polityczny, kościelny czy związkowy. Widać, że posłowie są niedoinformowani, bo nie macie panowie woli albo czasu by śledzić wszystkie zdarzenia. W rezultacie wyciągane są wnioski pochopne i złe dla społeczeństwa i dla nas. Pan poseł Piotr Krutul na przykład naopowiadał tyle nieprzyzwoitości na temat KRUS i roli związków zawodowych, bo chciał zdobyć popularność w swojej białostockiej prasie. Ja domagam się od pana przeprosin, ponieważ były to kłamstwa. Brak wiedzy nie może być podstawą oceny, czy wyrokowania w sprawach. Muszę bronić dobrego imienia polskich rolników, organizacji rolniczych, bo uprawianie polityki kosztem chłopów odbywa się na co dzień. Prawdziwe problemy rolników często idą w zapomnienie a troska polityków ujawnia się wtedy, gdy jest okazja zdobyć popularność przy okazji biedy chłopskiej. My, ze strony kółek rolniczych, zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy i co jest objęte przepisami i konstytucją, aby działać na rzecz rolników. My działamy profesjonalnie. Już w grudniu nasz związek złożył projekt zmian w zakresie interwencji Agencji Rynku Rolnego na rynku rolnym. Zgłosiliśmy wówczas konieczność zastosowania ceny interwencyjnej na tym poziomie, którą wczoraj wprowadził rząd. Wnieśliśmy również uwagi do interwencji na rynku mleka i zboża. Ta sprawa „umknęła”, ale na pewno wypłynie na wiosnę i podczas żniw. Przedłożone przez nas propozycje były przedmiotem naszych negocjacji i rozmów z rządem. Wielokrotnie bowiem występowaliśmy do ministra rolnictwa o takie rozmowy. Rozmowy takie miały miejsce w ubiegłym tygodniu, w wyniku protestów rolników. Nasze organizacje mają status samodzielności prawnej, zatem mają suwerenne prawo decydowania o tym, czy organizują protest, czy nie. W większości protesty organizowały organizacje kółkowe na różnych szczeblach. Chcę tu przypomnieć, że z dniem 31 grudnia Agencja zakończyła interwencję na poziomie 3,20 zł i wymaga chyba zmiany ustawowej zachowanie się Agencji na rynku. Otóż od 1 stycznia Agencja Rynku Rolnego zaczęła niszczyć rynek mięsa wykupując mięso na rezerwy państwowe w cenie 2,70 zł, czym spowodowała spadek ceny do 2,30 zł. Oczywiście Agencja działała zgodnie z ustawą, ale jest to sygnał, że trzeba szybko ustawę znowelizować. Program interwencji Agencji Rynku Rolnego uruchamiany jest po przyjęciu przez Radę Ministrów. Opóźnienie w interwencji nastąpiło również z tego powodu, że przedłużały się negocjacje ze związkami. Ja ze swej strony wystąpiłem do przewodniczącego „Samoobrony” i „Solidarności”, a przewodniczący „Solidarności” wystąpił do mnie i do przewodniczącego „Samoobrony” o spotkanie w trybie pilnym i podjęcie działań w imieniu wszystkich związków. Na te dwie inicjatywy przewodniczący „Samoobrony” nie odpowiedział, w związku z tym wystąpiliśmy sami do rządu o spotkanie.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#PrezesKrajowegoZwiązkuRolnikówKółekiOrganizacjiRolniczychWładysławSerafin">Do takiego spotkania doszło, z udziałem jeszcze związków branżowych i Związku Hodowli Trzody Chlewnej. Tak więc nie jest to pomijanie przedstawicieli jednego ze związków, ale niedbalstwo albo lekceważenie interesów chłopskich przez ten związek. Na spotkaniu z min. Kalinowskim wynegocjowaliśmy te ceny, które stały się przedmiotem uchwały Rady Ministrów. Było podane do publicznej wiadomości, poprzez komunikaty, konferencję prasowe, że kółka rolnicze, „Solidarność”, związki branżowe i Związek Hodowców Trzody Chlewnej osiągnęły konsensus. Tego samego dnia KERM ogłosił inny poziom cen i w związku z tym ponownie wystąpiliśmy z panem przewodniczącym Wierzbickim do premiera Kalinowskiego o wprowadzenie wynegocjowanych cen. Wystąpiłem również do premiera Millera i do członków Rady Ministrów o pilne podjęcie decyzji w dniu wczorajszym, aby jak najszybciej rozwiązać problemy rolników. Generalnie występowaliśmy o ceny interwencyjne na poziomie 3,20 zł, 3,30 zł, 3,50 zł. Uczestniczyłem w kilkudziesięciu spotkaniach z rolnikami, którzy brali udział w blokadach. Rolnicy mówili, że przy poziomie 3,10 zł, 3,20 zł, 3,30 zł mogą rozważyć zakończenie protestów. Tak więc jeżeli protesty będą trwały - jest to suwerenna decyzja rolników na danym terenie i nasz związek nie zamierza ingerować w to, ani przekonywać rolników do zejścia z drogi. Uznajemy jednak, że wczorajsza decyzja rządu jest dużym krokiem naprzód, wychodzi naprzeciw wielu problemom i dla większości rolników może stanowić rozładowanie napięcia, gdyż między 2,50 zł a 3,30 zł należy dopatrywać się szalonej różnicy ceny - jak by na to nie patrzeć. Tym bardziej, że i głębokość interwencji jest też dosyć satysfakcjonująca. Oczywiście będziemy ten rynek monitorować i będziemy go pilnować tak, aby zwiększyć liczbę podmiotów interwencyjnych. I tu mój wniosek do Agencji Rynku Rolnego - by jednak zakres interwencji rozszerzyć poprzez ilość punktów mogących działać w imieniu Agencji. Jeśli chodzi o ceny mleka zgłosiliśmy i zgłaszamy dalej wniosek, by rząd wykonał zadanie budżetowe, bowiem w budżecie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jest zapisane 7 gr. Przypomnę też, że jest to zapis również z negocjacji ze związkami w 1999 r. i należy ten postulat przestrzegać. Jeżeli rząd nie zmieni decyzji i nie podniesie dopłaty do 7 gr - uruchomimy procedurę sądową, a także procedurę protestacyjną. Myślę również, że przed głosowaniem nad wetem prezydenta do ustawy o biopaliwach warto przypomnieć, że możemy być autorami likwidowania tych górek świńskich właśnie dlatego, że te setki tysięcy hektarów produkujące dzisiaj zboża i ziemniaki przerabiane na mięso, można by inaczej zagospodarować. Tym, którzy mówią o zniszczonych silnikach przypominam, że ja mówiłem, iż ważniejsze jest życie człowieka, niż życie silnika. Zatem nie mówiłem, że nie szanuję życia silnika - ja szanuję i życie człowieka i życie silnika. Był jeszcze argument, że w wielu krajach Unii Europejskiej nie stosuje się tak wysokiej domieszki biopaliw, jak proponujemy w Polsce. Otóż Polska zużywa 12 mln ton paliwa, zatem wyprodukowanie domieszki na poziomie 3,5 to zagospodarowanie kilkuset hektarów. Niemcy zużywają około około 64 mln ton paliwa i gdyby chcieli zastosować 1 proc. domieszki musieliby dodatkowo obsiać pół Francji. Są to zatem argumenty, które powinny posłużyć do przekonywania, iż jest to jednak ratowanie gospodarki narodowej. Na zakończenie wnoszę, by Komisja wystąpiła o wyciągniecie konsekwencji, czy też pociągnięcie do odpowiedzialności służb policyjnych za używanie siły wobec protestujących rolników. Niedopuszczalne jest, by rolnicy w wyniku działań Policji lądowali w szpitalach pobici w czasie protestów w sprawie słusznej, niczym przez nich niezawinionej. Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych postanowił, iż przyjmuje decyzję rządu ze zrozumieniem, ale jeśli w terenie ogniwa związku uznają, że jest to rozwiązanie niewystarczające - mają prawo podejmować decyzję w tej sprawie suwerennie. Rolnicy na pewno są zdesperowani, zdeterminowani. Tym bardziej, że padają różne argumenty niekorzystne dla rolników. Myślę, że już dziś jest czas by rozmawiać o mleku i o zbożu, bo za kilka miesięcy będzie ten sam dylemat. Chciałbym dowiedzieć się, czy wczoraj rząd przyjął program interwencji, czy tylko program interwencji na rynku mięsa wieprzowego. Bo jeśli tylko w stosunku do rynku mięsa wieprzowego to będzie to bardzo złe rozwiązanie, źle przyjęte na rynkach rolnych. Uważam również, że Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi powinna wesprzeć działania związków zawodowych, by były przestrzegane prawa konstytucyjne przez wszystkie resorty - szczególnie zaś przez resort finansów - w zakresie konsultacji ze związkami zawodowymi. To nie może być tak, że związki zawodowe reagują niezadowoleniem społecznym w momencie kiedy Rada Ministrów w ciszy gabinetów uchwali niekorzystne rozwiązania. Prawo nakłada na rząd i jego agendy obowiązek uzyskania opinii i konsultacji. Tymczasem w wielu przypadkach - łącznie z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi - nie otrzymujemy projektów do konsultacji a dowiadujemy się z Dziennika Urzędowego lub z Monitora o przyjętym rozwiązaniu, bardzo wylobbingowanym. Szczególnie dotyczyło to spraw weterynaryjnych. Dodam, że w czwartek premier Kalinowski uznał nasze racje i zmienił rozporządzenie w sprawie opłat weterynaryjnych, co zyskało powszechną aprobatę społeczną. W wielu takich środowiskowych aktach prawnych pomijanie roli związków zawodowych a dopuszczanie lobbingu powoduje to, że mamy do czynienia z restrykcjami, które na podstawie aktów prawnych zlikwidują nam ogromną liczbę masarni, mleczarni i innych zakładów przetwórstwa rolno-spożywczego. Mówimy o Unii Europejskiej. Warto zatem byśmy przypominali politykom, że rolnictwo w Unii Europejskiej oparte jest na zasadzie własności indywidualnej i zdecydowana większość przemysłu rolno-spożywczego jest w rękach producentów, którzy mają ułatwione warunki, poprzez grupy lub spółdzielnie, do organizowania rynku i przetwarzania swych produktów, łącznie ze zbywaniem. U nas tego porządku prawnego nie ma i dopóki nie będzie trudno mówić o poprawie ekonomicznych warunków poprzez wywoływanie, czy tworzenie dochodów. Na zakończenie chcę podkreślić, że nie ważne jest ile związków zawodowych brało udział w rozmowach - nie to jest najważniejsze. Myślę, że przede wszystkim liczy się aktywność organizacji w różnych miejscach i w różnych sprawach. Każdy z nas wie dobrze jakie ma usytuowanie, jakie ma prawa i jakie ma możliwości.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#PrezesKrajowegoZwiązkuRolnikówKółekiOrganizacjiRolniczychWładysławSerafin">Powtórzę raz jeszcze - bo doszli nowi posłowie - do rozmów z wicepremierem doszło z inicjatywy kółek rolniczych, „Solidarności”, związków branżowych i Związku Hodowców Trzody Chlewnej. Chcę podziękować resortowi rolnictwa za przyjęte rozwiązania w zakresie spraw weterynaryjnych i wynegocjowanie w Radzie Ministrów tego poziomu cen interwencyjnych, który powinien rozładować rynek mięsa wieprzowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PosełRomualdAjchler">Dzisiaj na sali sejmowej usłyszałem, że rząd wybiera do rozmów tylko wybrane związki zawodowe. Nie mogłem nie zareagować na to - i dlatego zapytałem: jak faktycznie to wyglądało. Nigdy bowiem nie pogodzę się z sytuacją, że są jakieś „wybrane” związki - wszystkie związki muszą być traktowane przez rząd jednakowo. Jeżeli te informacje, które pan przedstawił, iż „Samoobrona” nie odpowiedziała na zaproszenie kółek rolniczych, „Solidarności” i innych związków i nie uczestniczyła jakby z własnej woli w spotkaniu, miały miejsce - to jest już inna kwestia. Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi na temat rozporządzenia dotyczącego opłat weterynaryjnych interweniowała u ministra rolnictwa już w grudniu. W styczniu podjęto już odpowiednie działania z inicjatywy - co podkreślam - naszej Komisji. Oczywiście dobrze, że i związki zawodowe wystąpiły w tej sprawie. Nie mogę przyjąć zarzutu - jako członek Prezydium Komisji - dotyczącego braku konsultacji ze związkami. Na każde posiedzenie Komisji zapraszani są przedstawiciele wszystkich związków zawodowych, w tym również Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. Dodam, że są też posłowie, którzy są członkami tej organizacji. W związku z tym przedstawiciele związków mają możliwość zabrania głosu, mają możliwość zwrócenia się do Komisji z postulatem, by Komisja włączyła się w takie czy inne kwestie, które państwo uznajecie za stosowne w danym momencie. Nigdy nie zdarzyło się, by członkowie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie reagowali na to, na co zwracają uwagę przedstawiciele związków na posiedzeniach Komisji. Nie zgadzam się również ze stwierdzeniem, że związki zawodowe nie mogą mówić jednym głosem. Otóż w sprawach kluczowych, dotyczących bardzo ważnych spraw rolnictwa związki zawodowe powinny - w moim przeświadczeniu - mówić jednym głosem. Inną kwestią jest, że mogą się nie zgadzać co do szczegółów - to jest zupełnie inna sprawa. Natomiast gdybyście „stali murem” w istotnych, kluczowych sprawach - na pewno bylibyście w większym stopniu wysłuchiwani przez każdy rząd, czy obecny, czy poprzedni, czy jeszcze następny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PrzewodniczącyKZRKiORWładysławSerafin">Chcę tylko pokazać dokument, że 30 stycznia wystosowałem list do pana przewodniczącego Wierzbickiego i do pana przewodniczącego Leppera - są na nim pieczątki z sekretariatów. Pan Wierzbicki również wystosował taki list do pana Andrzeja Leppera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">O tym była już mowa. Ustalmy jedną rzecz - padło pytanie, czy związki zawodowe zaprosił wicepremier? Jeśli nie, to inicjatywa związków zawodowych jest cenną rzeczą wewnętrzną, natomiast wicepremier rządu powinien w tej sprawie wystąpić z oficjalnym pismem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PrzewodniczącyKZRKiORWładysławSerafin">Proszę pozwolić mi dokończyć. Otóż my mamy prawo inicjować spotkanie własne, a pan premier własne. We czterech wystąpiliśmy z inicjatywą własną - zabrakło w niej piątego. Pan premier odpowiedział na naszą prośbę. A że nie zaprosił 28 innych przedstawicieli to już jest inna sprawa. Jeszcze raz powtarzam - na naszą propozycję spotkania pan premier odpowiedział pozytywnie. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele czterech związków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PosełPiotrKrutul">Mogliśmy usłyszeć jedną objawioną prawdę przewodniczącego związku zawodowego, który działa profesjonalnie i który wszystko załatwił. Pragnę przypomnieć panie Serafin, że 30 stycznia ubiegłego roku mówił pan, że propozycja Unii Europejskiej to zamach na suwerenność polskiego rolnictwa. Mówił pan, że związki zawodowe będą w tej sprawie solidarne: będzie zero poparcia dla wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Gdzie pan jest teraz? Czy pan dogadał się już z Fischlerem? Czy pan w Brukseli sprzedał już polskie rolnictwo, z polskimi rolnikami. Gdzie pan był, jak były negocjacje w Kopenhadze? Patrzmy na siebie i uderzmy się we własne piersi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Nie ukrywam, że ta wymiana zdań między niektórymi panami naprawdę mnie męczy i nie prowadzi do sedna sprawy. Zaczynacie sobie panowie nawzajem ubliżać a to polskiej wsi na pewno nie pomaga. Apeluję o powrót do meritum sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PosełPiotrKrutul">Rząd podjął decyzję o interwencji 50 tys. ton mięsa wieprzowego. Pan minister powiedział, że już około 30 tys. ton jest zakupionych. W otrzymanej informacji z 31 stycznia czytamy: „Przewiduje się, że w najbliższym czasie dostawy półtusz ukształtują się na poziomie 5 tys. ton tygodniowo”. Czy mam rozumieć, że interwencja będzie tylko przez jeden miesiąc? A co będzie dalej? Dalej czytamy: „Działania interwencyjne muszą być bardzo wyważone, bo cała nadwyżka nagromadzonego mięsa powinna być zagospodarowana jeszcze przed wejściem Polski do struktur Unii Europejskiej”. Co zatem będzie z 200 tys. ton półtusz wieprzowych? Przecież jeśli możemy tylko wyeksportować 41 tys. ton, to czy przez 6 lat będziemy eksportować? Co my zrobimy, jako strona polska? A przecież trzeba pamiętać, że te 50 czy 40 tys. ton przyjdzie z Danii, nie wspominając już o Węgrzech. Mówmy zatem całą prawdę. Następne pytanie - czy Agencja Rynku Rolnego nie traci na wyprzedaży pszenicy po 330 zł na eksport? Kto podjął decyzję o wyeksportowaniu pszenicy - której nie ma na rynku polskim - po 330 zł, podczas gdy u nas jest po 460 zł. Przecież to jest marnotrawstwo pieniędzy przez Agencję Rynku Rolnego. Proszę też odpowiedzieć, czy wczorajsza decyzja o interwencji 50 tys. ton mięsa wieprzowego jest decyzją na miesiąc, na dwa, czy tylko po to, aby do referendum polscy rolnicy nie wychodzili na blokady i nie żądali rzetelnych informacji o perspektywach polskiego rolnictwa? Jeżeli tak - to powiedzmy: słuchajcie chłopi do referendum jakoś będzie, ale po referendum nie ma was.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PrzedstawicielkaZwiązkuZawodowegoRolnikówIndywidualnychSolidarnośćAlbinaSokolik">Chciałabym przedstawić państwu żądania, które rolnicy przesyłają w listach do naszego związku. Otóż ustalona wczoraj cena na żywiec wieprzowy nie satysfakcjonuje rolników. Żądania rolników - przewodniczący w piątek był Zamościu, wczoraj na Podlasiu - oscylują w granicach 3,80 zł - 4 zł za kilogram. Protesty organizowane są spontanicznie. W tej chwili trudno mówić o zaangażowaniu jednego, drugiego, czy trzeciego związku - to są protesty organizowane przez samych rolników. Zmusiła ich do tego sytuacja, jaka jest ze zbytem płodów i produktów rolniczych. Górka świńska jest wynikiem tego, że w ubiegłym roku trudno było sprzedać zboże, po właściwych, opłacalnych cenach. Bezrobocie na wsi sięga 25 proc., podczas gdy średnio w kraju jest to 18 proc. Mówienie o tym, że powinien być jeden związek uważam za pewnego rodzaju nieporozumienie. We wszystkich krajach - również w Unii Europejskiej, gdzie rolnictwo jest wysoce zorganizowane - jest co najmniej kilka związków. Nie można zgodzić się z twierdzeniem, że funkcjonujące związki zawodowe w Polsce mówią różnym głosem w sprawach zasadniczych. Na pewno odnośnie problemów związanych z opłacalnością produkcji rolniczej, ze zbytem płodów i produktów rolniczych wszystkie związki mówią jednym głosem. Natomiast niestety prawdą jest, że rząd między tymi związkami „rozgrywa” swoje sprawy. Nie będę już wnikać kto kogo zaprosił i jak doszło do spotkania - znam tę sprawę dokładnie - ale mogę powiedzieć, że to też była swego rodzaju rozgrywka. Rolnicy w swoich protestach oprócz podniesienia cen mięsa wieprzowego domagają się również odrzucenia weta prezydenta w sprawie biopaliwa, bowiem widzą dla siebie szansę zagospodarowania surowca z około 2–3 mln hektarów użytków rolnych. Korzystając z okazji ja także apeluję o to, ponieważ w ten sposób stworzy się szansę zagospodarowania nadwyżek produkcji rolniczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Spotkania z kierownictwem resortu na pewno mają swoją rangę i są potrzebne, ale i z Komisją Rolnictwa i Rozwoju Wsi też są nie mniej ważne. Jako przewodniczący staram się zawsze by zaproszenia były wysyłane do wszystkich zainteresowanych. Dzisiaj na przykład mamy trudny, istotny temat i szkoda, że nie wszyscy skorzystali z naszego zaproszenia. Kończąc tamtą sprawę powtórzę - resort rolnictwa powinien zapraszać wszystkich szefów związków. To, że inicjatywa wyszła od związków zawodowych to cenna sprawa, natomiast gospodarzem spotkania był minister rolnictwa i to on powinien wszystkich zaprosić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#PosełStanisławStec">Zacznę od tego, iż stwierdzenie, że członkowie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie zajmują się na co dzień problemami rolników, tylko z okazji protestów - jest wypowiedzią krzywdzącą. Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi stara się na bieżąco współpracować z resortem na rzecz poprawy sytuacji dochodowości rolniczej. Dodam, że w zeszłym roku wydano na ten cel ponad 2 mld zł. To że nie odniosło to zamierzonego skutku - to fakt, bo dochodowość rolnictwa spadła. Osobiście 9 stycznia zgłaszałem pytanie poselskie w sprawie rynku mięsa wieprzowego. Odbyły się dwa posiedzenia Komisji na ten temat. 9 i 23 stycznia Prezydium Komisji spotkało się z kierownictwem resortu w sprawie sytuacji na rynku żywca. Podzielam pogląd wcześniej już prezentowany, że gdyby - tak jak prosiliśmy - zmiana sposobu interwencji nastąpiła od 3 lutego, to nie doszłoby do tych dramatycznych wystąpień rolników. Teraz ta decyzja jest niestety spóźniona o dwa tygodnie i w tej chwili nie satysfakcjonuje rolników. W województwie wielkopolskim blokady są w ponad 43 miejscach, mimo że wiadomość o decyzji rządu dotarła już wczoraj do protestujących. W związku z tym żałuję, że rząd podjął decyzję w sprawie sposobu interwencji na rynku żywca zbyt późno. Interwencja, o której wspominał pan Serafin i pan minister, dotycząca wykupu na zapasy - niestety nie spełniła swego zadania. Ona dała sygnał dla podmiotów skupujących, że mogą skupować po niższej cenie - i to jest efekt obniżenia w styczniu i na początku lutego cen poniżej 3 zł za kilogram żywca wieprzowego. Pan min. Gutowski mówił o decyzji eksportowej. Zaniepokoiło mnie to, że aż do 18 lutego firmy mają zgłaszać wnioski - kiedy wobec tego ten eksport ruszy? Zastanawiam się, czy nie należałoby temu nadać większe tempo, żeby te dopłaty, które zostały na ten cel przeznaczone, zostały faktycznie wykorzystane. Rolnicy podnoszą problem ceny minimalnej w sprawie żywca, problem kontraktacji - prosiłbym, aby resort zajął stanowisko w tym zakresie, oczywiście nie dzisiaj, ale na piśmie. Na spotkaniach z rolnikami bardzo często podnoszony jest problem firm amerykańskich, które wykupiły zakłady mięsne i teraz wokół tych zakładów budują duże tuczarnie mięsne. Czy resort ma rozeznanie w tym zakresie? Jeżeli tak, również proszę o informacje. Chodzi o to, by można było występować do poszczególnych samorządów, aby w większym stopniu zwracały uwagę przy wydawaniu pozwoleń na budowę. Przecież takie wielkie fermy niewątpliwie niekorzystnie będą wpływać na ochronę środowiska, nie mówiąc już o tym, że teraz i w przyszłości mogą dezorganizować rynek. Na zakończenie powiem, iż mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj przyjmiemy projekt ustawy o zmianie ustawy o regulacji rynku mleka, żeby zrealizować postulaty i rolników i nasze. Dodam, że to w Komisji Finansów Publicznych udało się nam umieścić zapis w planie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, że na dopłaty do mleka jest przeznaczona kwota 420 mln zł. To nie był pomysł rządu. Jeśli dziś przyjęlibyśmy projekt ustawy o zmianie ustawy o regulacji rynku mleka pierwsze czytanie mogłoby się odbyć na następnym posiedzeniu Sejmu i w ten sposób ten problem mógłby być w miarę szybko rozwiązany.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#PosełStanisławStec">Proszę także o dokładne podanie terminu spotkania min. Kalinowskiego z rolnikami w Wielkopolsce, bo chciałbym też w nim uczestniczyć. 9 stycznia prosiliśmy, by plan interwencji na rynku rolnym w 2003 r. uzgodnić z przedstawicielami związków rolniczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Zwykle nie komentuję wypowiedzi, ale muszę stwierdzić, iż dobrze się stało, że członkiem naszej Komisji jest poseł Stanisław Stec, który jest wiceprzewodniczącym Komisji Finansów Publicznych. Dziękuję panu posłowi, że reprezentując niejako naszą Komisję w Komisji Finansów Publicznych daje nam pan nadzieję, że nasze pomysły są dobrze wytłumaczone finansistom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#PosłankaDanutaHojarska">Jako poseł czuję się obrażona. Trzy miesiące rozmawiamy o cenie tucznika, niedawno min. Kalinowski w Sejmie też mówił, że nie ma pieniędzy i nie można podnieść ceny, a teraz okazuje się, że wystarczyło żeby sprawą zajął się związek i wszystko jest załatwione. Tak tę sprawę przedstawia przewodniczący Serafin. Wydaje mi się, że minister rolnictwa sam sobie gości do rozmowy zaprasza. Takiego zaproszenia od ministra „Samoobrona” nie otrzymała i dlatego „Samoobrony” na tym spotkaniu nie było. Chcę również powiedzieć, że blokady organizuje „Samoobrona”. Ja biorę pełną odpowiedzialność za te blokady, które są na moim terenie. Cena 3,20 zł nie zadawala rolników. Mam wyliczenia Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Starym Polu - jest to jeden z lepszych ośrodków - które przekażę panu przewodniczącemu. Rolnicy dzisiaj stoją i będą stać, bo nie po to protestują, żeby dostać jakiś „ochłap”. Proszę wskazać mi rolników, którzy zwiększyli produkcję trzody chlewnej. Ja na swoim terenie nie znam takiego przypadku. Owszem zwiększyły produkcję firmy, o których tu wspominano: Smitfield Foods, Animex - tam rzeczywiście jest ogromna produkcja. Dodam, że już są przygotowywane uchwały w sejmikach wojewódzkich, w wojewódzkich komisjach rolnictwa o zakazie hodowli przez te firmy. Nie możemy pozwolić, żeby te firmy wchodziły na nasz rynek. Pan przewodniczący Serafin „dokładał” nam posłom jakbyśmy nic w sprawach rolników nie robili. Podkreślam, że poprzednie blokady też były organizowane przez rolników z „Samoobrony”. Mój mąż miał wyrok na trzy lata w zawieszeniu za udział w blokadach. Marszałek Lepper ma kilka takich spraw. Natomiast nie przypominam sobie, żeby ktoś ukarał pana Serafina. Następna sprawa - rolnicy z województwa pomorskiego złożyli na ręce wojewody postulat o odwołanie lokalnego szefa Agencji Rynku Rolnego, który w czasie żniw nie spełnił oczekiwań rolników. Chodzi o syna szefa PSL z Gdańska - pana Żabkowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Mnie również było przykro, że mój kolega - Andrzej Lepper też twierdził, że Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi nic nie robi. Wydaje mi się, że jak nawzajem zaczniemy sobie wypominać, że nic się nie robi dla rolnictwa, to wieś rzeczywiście uzna, że nic się nie robi. A przecież tak nie jest. Sprawa wielkich zagranicznych firm, którą pani posłanka poruszyła jest sprawą niezwykle ważną. Uważam, ze wszyscy musimy się za to wziąć, bo najgorszą rzeczą jest, gdy potężna firma posiadająca zakłady mięsne postawi obok tuczarnie. To jest koniec dla polskiego chłopa. Ktoś publicznie powiedział, że nie można tym firmom ograniczać możliwości. Ja uważam, że można i trzeba. Będziemy domagać się od ministra rolnictwa, żeby zaprzestano wspomagania takich firm. Niech one działają na rynku. Niech kupują i sprzedają i nie korzystają z dopłat. My musimy się bronić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#PosełAndrzejAumiller">Zwracam się do przewodniczącego Serafina - Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi działa razem wspólnie, niezależnie od przynależności partyjnej jej członków. My polityki nie uprawiamy. Podkreślam, że Komisja już dawno spotkała się z kierownictwem resortu rolnictwa - wszystkie te sprawy przedyskutowaliśmy i zostały podjęte decyzje, że będą podniesione ceny. Mogę tylko ubolewać - jako członek partii, która jest w koalicji - że zawsze te decyzje idą z pewnym poślizgiem. Myślę jednak, że jest to głównie wina urzędników, którzy przygotowują Radzie Ministrów rozporządzenia. Wiadomo, że cena nie jest opłacalna, ale jest jedna rzecz, którą rolnicy dostrzegają. Otóż uważają - i słusznie - że jedną z przyczyn tych górek jest to, że nie mamy do dzisiaj ustawy o biopaliwach. Warto też pokazać jak kursowa polityka Narodowego Banku Polskiego wpływa na trudności w dopłacie do eksportu i w eksporcie. Myślę, że były bankowiec pan prezes Pazura może nam powiedzieć, jak nadwartościowa złotówka komplikuje nam już od lat problemy w rolnictwie. Dobrze byłoby gdyby ta sprawa również znalazła się w postulatach. Następna sprawa - czy ktoś społeczeństwu uświadamia jaka jest sytuacja z cenami? Proszę przejść się po marketach i zobaczyć jaka jest cena detaliczna mięsa - czy ona kiedykolwiek się zmienia gdy spada cena żywca? Oczywiście nie. To samo jest z innymi produktami rolnymi. Od lat też mówię, że powinny być co roku, przed rozpoczęciem produkcji, publikowane ceny, za które państwo będzie interweniowało. Chodzi o to, żeby każdy miał pełną świadomość możliwości państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#PosełAntoniMężydło">Kilkakrotnie w ostatnim okresie uczestniczymy w dyskusji na temat rynku mięsa wieprzowego i zawsze słyszymy tłumaczenie, że ministerstwo i ARR są bezsilne, ze względu na to, że cykl trwa 4 lata. Rzeczywiście cykl trwa 4 lata i dlatego interwencja w perspektywie jednorocznej niewiele daje. Przecież jeżeli interwencja ma uregulować ten rynek, to plany i okres działania interwencyjnego muszą przewidywać okres co najmniej czteroletni. W modelowym rozwiązaniu powinno to przebiegać w taki sposób, że jeżeli cena jest za wysoka to Agencja skupuje obniżając cenę - a nie nadążając za nią, bo tak mniej więcej dzieje się dzisiaj - a w okresie kiedy jest załamanie rynku powinna sprzedawać i w pewien sposób regulować ten rynek. Rynek musi być w miarę stabilny. Dlatego pytam - czy ministerstwo ma jakieś przemyślenia w tej sprawie? Czy ma możliwości magazynowe? Czy ma możliwości kooperacji z innymi producentami półtusz wieprzowych? Myśmy się spodziewali, że działanie Agencji Rynku Rolnego ma właśnie taki charakter „nadążający” i dlatego sygnalizowaliśmy już jesienią zeszłego roku o tym problemie wybuchów niezadowolenia społecznego. I gdyby pan Serafin, który tak skutecznie potrafi zadziałać w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, wtedy słuchał naszej Komisji i wtedy spowodował zmiany, które sugerowaliśmy - wówczas działanie byłoby skuteczne. Myślę, że jeszcze nawet na początku stycznia można było zapobiec blokadom na drogach. Dzisiaj nie wystarczą deklaracje rządu: 3,20 zł. Myślę, że dzisiaj trzeba będzie posunąć się znacznie dalej. To będą znacznie większe koszty i znacznie większa mobilizacja, jeśli chodzi o finanse budżetu państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#PosełMieczysławAszkiełowicz">Chciałbym zapytać przewodniczącego Serafina - czy pan jest od zapraszania związków na rozmowę, czy pan minister rolnictwa. Widzę też, że jest pan zadowolony z ceny 3,20 zł, która została przyjęta przez rząd. Powiem wobec tego jakie są żądania rolników z Warmii i Mazur: żywiec wieprzowy 3,80 zł, żywiec wołowy 4,50 zł, mleko klasy extra 1,1 zł, żyto konsumpcyjne 400 zł, pszenica konsumpcyjna 620 zł, kurczak 3 zł, indyk 4 zł, rzepak 1000 zł, jajko 30 gr. Poza tym rolnicy Warmii i Mazur żądają szybkiego uchwalenia ustawy o ustroju rolnym, która zabezpieczy polskim rolnikom kupno ziemi na odpowiednich warunkach, pilnego uchwalenia ustawy o dzierżawach oraz programu dla polskiego rolnictwa, który będzie programem jednolitym a nie załatwiającym sprawy wyrywkowo. Jest jeszcze jedna sprawa, dotycząca zmiany polityki kredytowej wobec rolnictwa i przetwórstwa rolno-spożywczego. Otóż nikt nie poinformował, że od 1 stycznia zostały zmienione zasady oprocentowania na kredyty do produkcji rolnej: z 4,25 proc. na 6 proc. podniesiono oprocentowanie kredytu inwestycyjnego z 2,25 proc. na 4 proc. przy kredycie branżowym, z 1,81 proc. na 2 proc. przy kredycie dla młodego rolnika. O tych zmianach mówi rozporządzenie Rady Ministrów z 17 grudnia 2002 r. Tak więc z jednej strony mówi się, że pomaga się rolnikom a z drugiej strony podnosi się stopy procentowe na produkcję rolną i inwestycje. Kredyty inwestycyjne dla rolników powinny być rozłożone co najmniej na 30 lat - tak jak jest w Unii Europejskiej. Mówię o tym w imieniu wszystkich rolników Warmii i Mazur i w imieniu Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej, która blisko współpracuje ze związkami zawodowymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PosełRomualdAjchler">Jeśli chodzi o sprawę ustroju rolnego - ta sprawa wraca do nas ciągle, nie ma posiedzenia żeby na ten temat nie było dyskusji. 9 stycznia została wybrana podkomisja do spraw ustroju rolnego państwa. Pozbieraliśmy wszystkie opinie niezbędne dla dalszej pracy, powołaliśmy ekspertów. Odbyliśmy już trzy posiedzenia, na których wysłuchaliśmy opinii wszystkich zainteresowanych tym tematem. Dzisiaj o godz. 16.15 mamy czwarte posiedzenie podkomisji, jutro następne. Na przyszły tydzień planowane są dwa posiedzenia podkomisji. Ze wszystkich stron słyszę ponaglanie. Oczywiście można tę sprawę załatwić w ciągu miesiąca, ale kto wówczas weźmie odpowiedzialność za jakość proponowanych rozwiązań. Półtora roku nie możemy rozwiązać sprawy z biopaliwem a państwo żądacie, byśmy w ciągu miesiąca opracowali projekt ustawy, który jest najważniejszym projektem w okresie powojennym państwa. Powiedziałem sobie, iż nie dopuszczę, by ta ustawa wyszła „ułomna”. Pracujemy naprawdę intensywnie. Proszę byście państwo informowali rolników, że prace w tym kierunku są prowadzone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#PosłankaRenataBeger">Przedstawicielka z „Solidarności” powiedziała, że blokady są organizowane spontanicznie. To nie jest prawda - rolnicy występują pod logo „Samoobrony”. Poza tym rolnicy, którzy dołączyli do protestów, z kółek, z RI, czy nie zrzeszeni, wiedzą - tu zwracam się do pana Serafina - jak się nimi manipuluje, wiedzą kto ich oszukuje. Ja otrzymałam mnóstwo telefonów po wczorajszej informacji na temat ceny skupu żywca trzody chlewnej, w których rolnicy nie zgadzali się z wynegocjowanymi przez pana kwotami. To dlatego w Wielkopolsce rolnicy stoją na drogach nadal. Jest też druga sprawa wymagająca wyjaśnienia. Otóż mimo, że jestem wiceprzewodniczącą Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw związanych z programem rządowym „Przedsiębiorczość - Rozwój - Praca” nie zostałam poinformowana dlaczego zostało odwołanie posiedzenie, które było zwołane na dzisiaj o godz. 13.00 a miało zająć się rozpatrzeniem wniosku Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o ponownie rozpatrzenie ustawy o organizacji rynku biopaliw ciekłych oraz biokomponentów do ich produkcji. Może Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi zechce zainteresować się tą sprawą i poinformuje posłów o szczegółach. Jest też ważna sprawa, o której tu napomykano, którą chciałabym przybliżyć państwu - chodzi o amerykańską firmę Smitfield Foods. Jest to największa firma w świecie w produkcji trzody chlewnej i przetwórstwa. Otóż byłam w Stanach Zjednoczonych na zaproszenie Instytutu Ochrony Zwierząt z Waszyngtonu. Przyjrzałam się jak funkcjonuje ta firma, widziałam też co ta firma zrobiła ze środowiskiem swego kraju i co zrobiła z farmerami. Według zebranych przeze mnie informacji firma Smitfield Foods produkuje zboże modyfikowane, produkuje tuczniki modyfikowane. Firma pracuje w pionie: własna produkcja zboża, własna produkcja paszy, własna produkcja tuczników - oczywiście w cyklu zamkniętym - oraz własne przetwórstwo i handel. Podejrzewam, że takie same umowy, które firma zawiera w Stanach Zjednoczonych funkcjonują też i w Polsce. Taką umowę prezentowaliśmy w Czaplinku, kiedy jako związek zawodowy zablokowaliśmy tam częściowo funkcjonowanie tej firmy i jej rozbudowę. Przedstawiliśmy wówczas wzór takiej umowy władzom samorządowym oraz rolnikom. Firma współpracuje tylko z tymi rolnikami, którzy mogą wyhodować powyżej 1000 sztuk trzody chlewnej. Umowę taką zabezpiecza się hipoteką na gospodarstwo rolnika. Poza tym rolnik otrzymuje od firmy wszystko: prosięta, paszę, leki i inne środki potrzebne w hodowli. Ponieważ firma jest potentatem na rynku ma ogromny wpływ na cenę, która po takim cyklu hodowlanym gwałtownie spada na giełdzie. W rezultacie kiedy rolnik przychodzi rozliczyć się z firmą za pobrane produkty - okazuje się, że brakuje mu pieniędzy, bo cena jest poniżej kosztów produkcji. Firma jednak nie rezygnuje z dalszej współpracy. Ponownie rolnik otrzymuje prosięta, paszę, leki, itd. - i cykl się powtarza. Powtarza się tak długo, aż dojdzie do sytuacji, że wartość gospodarstwa rolnika nie pokryje jego zadłużenia w firmie - i wówczas firma przejmuje gospodarstwo. W taki właśnie sposób firma Smitfield Foods przejęła spod władania samorządów amerykańskich 3 gminy. Ja objeżdżałam samochodem 4 godziny tereny wokół firmy. Przez 4 godziny wąchałam smród, który unosi się nad tymi chlewniami.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#PosłankaRenataBeger">Na tym terenie jest ponad 1 mln sztuk trzody chlewnej. Pytam czy - oprócz tego, że zagraża nam zatrucie środowiska, że zagrażają nam choroby związane z tym zatruciem środowiska, na co mamy dowody w postaci kaset - mamy być obojętni na to wszystko? W Stanach Zjednoczonych gościłam dwa lata temu. Kontakt z Instytutem i z farmerami mam do dzisiejszego dnia. W ubiegłym roku gościłam tych farmerów na własnym terenie, w powiecie złotowskim. Spotkali się wówczas z samorządowcami, przedstawili im ten problem. W rezultacie na moim terenie ten problem nie istnieje. Jednak firma Smitfield Foods doskonale czuje się na naszym rynku - zagnieździła się już w trzech województwach - i nadal szuka miejsca dla siebie. Niedawno sama byłam świadkiem, gdy do województwa graniczącego z moim województwem odezwał się przedstawiciel firmy - na szczęście udało mi się uprzedzić władze o grożącym niebezpieczeństwie. Zwracam się do państwa: walczmy wspólnie - nie wdając się w rozgrywki polityczne - w imieniu ochrony polskiego rolnictwa. Tu nie chodzi tylko o cenę żywca wieprzowego. Tu chodzi o opłacalność całej produkcji rolnej. A tej opłacalności nie ma w żadnym sektorze: ani w zbożach, ani w mleku, ani w roślinach oleistych, ani w tytoniu, ani w trzodzie chlewnej. Nie mówmy, że jedna sprawa - w dodatku połowicznie załatwiona, bo cena nie jest satysfakcjonująca - jest sukcesem. A co będzie po wejściu do Unii Europejskiej? Nie oszukujmy naszych rolników. Mówmy im prawdę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#PosełRomualdAjchler">Proponuję, abyśmy wystąpili do sejmowej Komisji do spraw Kontroli Państwowej, aby przyjrzała się działalności firmy Smitfield Foods z dwóch powodów. O pierwszym - mówiła posłanka Renata Beger. Drugi - to chcielibyśmy dowiedzieć się skąd ta firma ma środki na rozwój, skąd one pochodzą, czy są legalne, itd. Jest tu wiele niejasności i warto byłoby się bliżej temu przyjrzeć. Chcę również poinformować panią posłankę, która nie jest członkiem naszej Komisji, że na spotkaniu prezydium Komisji z kierownictwem resortu resort zapewnił, iż w szybkim tempie wpłynie do Sejmu projekt ustawy ograniczającej możliwość hodowli wielkotowarowej, dotyczącej obsady sztuk dużych na 100 hektarów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#PosełAleksanderGrad">Powiem szczerze, że nie rozumiem tej swoistej licytacji, która tutaj ma miejsce: jeden związek zawodowy mówi „to myśmy załatwili”, drugi „to my organizowaliśmy blokady”. To jest jakieś pomieszanie pojęć. W dodatku - co najgorsze - w tę swoistą licytację próbuje się wtłoczyć naszą Komisję: ktoś mówi, że Komisja czegoś nie robi a powinna, itd. Proszę państwa - rozdzielmy pewne rzeczy. Ta sprawa w ogóle nie powinna mieć miejsca i nie powinno się jej w ten sposób załatwiać. To rząd ma wszelkie instrumenty po temu, aby monitorować z dużym wyprzedzeniem to, co będzie się działo na poszczególnych rynkach. Ma swoje instytuty, ma swoich fachowców, ma wszystko. Przecież tak naprawdę rząd może z półrocznym wyprzedzeniem wiedzieć kiedy będzie „górka”, kiedy „dołek”, jaka będzie podaż na rynku, jakie będą średnie ceny. Jeśli takie analizy są robione - a pewnie są - to potem muszą być wyciągane wnioski. Problem w tym, że opóźnione jest wdrażanie tych wniosków. Dzisiaj mówienie o tym co kto „załatwił” jest po prostu nieuczciwe, bo pan przewodniczący Serafin wyciąga z lewej kieszeni legitymacje Polskiego Stronnictwa Ludowego przekłada do prawej, gdzie ma legitymację przewodniczącego związku i mówi, że sprawę załatwił. To jest domena rządu i to rząd ma te sprawy załatwiać. W dodatku oczekuje się, że jeszcze Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi będzie operacyjnie włączała się w takie rzeczy. My możemy awizować pewne problemy, bo mamy informacje. I to robimy. Natomiast na bieżąco prosimy, żeby rząd załatwiał sprawy, w sposób przemyślany, ciągły - żeby to nie była tylko reakcja na reakcję, bo w ten sposób nigdy nie zostanie stworzony spójny system długofalowy, który stabilizuje poszczególne rynki. Interweniować można. Można marnować pieniądze publiczne na tę interwencję, ale Agencja Rynku Rolnego dojdzie za dwa lata - w 2004 r. - do ściany totalnego zadłużenia wewnętrznego. I nie pomogą tu żadne ustawy o dalszym zwiększaniu gwarancji, bo nie da się na zdrowy rozsądek utrzymać takich zobowiązań, jakie już są. Zwracam się do prezesa Agencji - proszę powiedzieć, jakie pan będzie miał zobowiązania na koniec roku, ile już będzie pan winien pieniędzy? To są miliardy złotych. W związku z tym, jeśli chodzi o interwencje na rynku zbóż, już dzisiaj powinien być znany system - czy będzie inny, czy nadal taki sam? Jaki jest system dochodzenia do interwencji, jaki jest w Unii Europejskiej? Czy to też nas zaskoczy, że tylko raz - w listopadzie - będzie można ingerować w rynek? Czy „po drodze” jest już przygotowany jakiś program przejściowy, dzięki któremu przejdziemy do takiego sposobu interwencji? Czy macie państwo wyliczone przez ekspertów niezależnych jaka powinna być wielkość interwencji i jaka cena interwencji aby można było ustabilizować rynek wieprzowiny w perspektywie dwóch lat? Pan przewodniczący Kuźmiuk publicznie przyznał w telewizji, że interwencja na początku 2000 r. po 3,80 zł na rynku wieprzowiny była błędem i dzisiejsza sytuacja jest jakby pokłosiem tej nietrafionej interwencji. Pytanie - w oparciu o jakie przesłanki była podjęta ta interwencja? Na zakończenie chciałbym zwrócić uwagę na bardzo ważną kwestię, otóż pomalutku dochodzimy do sytuacji, w której „napuszcza się” jedną część społeczeństwa na drugą część społeczeństwa. Jeżeli dzisiaj podejmuje się nietrafione decyzje, wydaje się potężne miliony na interwencje coraz częściej słyszy się: dlaczego mamy dalej do tych chłopów dopłacać? Jeszcze chwila i to chłop stanie się przeciwnikiem konsumenta. Wszystko dlatego, że tak się sprawy przedstawia: są swary, kłótnie, licytacja, a nie pokazuje się jakie mechanizmy w stabilizacji powinny być wprowadzone, aby to najmniej kosztowało nas wszystkich, w tym i konsumentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#PosłankaRenataBeger">Chcę jeszcze dodać, że firma Smitfield Foods działa też pod różnymi nazwami np. AGRI, PRIMA. Ważną sprawą jest również kwestia utylizacji. Ostatnio rolnicy z mojego województwa poinformowali mnie, że ta firma zakopała niedaleko swoich chlewni, które dzierżawi, spore ilości sztuk trzody chlewnej, które im padły. Na wiosnę postaramy się odkryć ziemię i sprawdzimy te informacje. Niestety, jest to coraz częstszy proceder zakopywania padniętych sztuk, ze względu na to, że praktycznie nawet nasze małe firmy, które utylizowały takie sztuki, zostały w kraju wyniszczone. Dlatego apeluję, aby Komisja i tą sprawą zajęła się. Chcę też państwa poinformować, że mój klub przedstawił projekt uchwały o zakazie przemysłowego tuczu trzody chlewnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Wracając do sprawy odpowiedzi na dezyderat nr 16 w sprawie interwencji na rynku mięsa wieprzowego proponuję, abyśmy ponowili dezyderat, bowiem uważam - a tak też wynika z przeprowadzonej dyskusji - że podjęta interwencja jest niewystarczająca. Jeżeli nie usłyszę sprzeciw uznam, że Komisja popiera propozycję. Sprzeciwu nie słyszę. Zatem ponawiamy dezyderat w sprawie interwencji na rynku mięsa wieprzowego. Przechodzimy do informacji o przebiegu protestów rolników w ostatnim okresie. Zwracam się do przedstawiciela Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - dobrze stało się, że pan minister miał okazję wysłuchać dyskusji na temat złej sytuacji w rolnictwie. Protestujący rolnicy - według oceny prawnej łamiący prawo, z czym nie do końca zgadzamy się - występują więc w słusznej sprawie. To nie jest grupa chuliganów awanturująca się na stadionie, którą trzeba spacyfikować. To są ludzie, którzy mają uzasadnione pretensje. Mam nadzieję, że poinformuje nas pan, iż w przypadku protestów rolniczych nie było interwencji siłowej - bo tego robić nie wolno. Trzeba zawsze pamiętać, że agresja budzi agresję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychiAdministracjiZenonKosiniakKamysz">Przykro mi, że jako syn i wnuk chłopa, również chłopa bitego za czasów sanacji, muszę składać sprawozdanie na ten trudny drażliwy temat, dotyczący protestów rolniczych trwających od 3 lutego. Według informacji, jakie otrzymaliśmy z Komendy Głównej Policji, protesty rolników na terenie kraju rozpoczęły się 3 lutego. Niektóre z nich ograniczały się tylko do złożenia petycji w urzędach miast, czy gmin. Niestety w większości przeprowadzane były w formie blokad dróg, lub okresowego blokowania przejść dla pieszych. Każde z tych zachowań - zgodnie z prawem - wymaga wystąpienia organizatorów protestów o zgodę do organu zarządzającego drogą, na tzw. wykorzystanie ich w sposób szczególny. Miało to miejsce tylko w jednym przypadku, w miejscowości Goryszewo w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie została wydana zgoda na skorzystanie z pewnego odcinka drogi, jako miejsca protestu. W pozostałych przypadkach o tego typu zgodę nie wystąpiono. W pierwszym dniu odnotowano protesty rolników w 35 miejscach na drogach krajowych województwa wielkopolskiego i po jednym na terenie województwa kujawsko-pomorskiego i łódzkiego. W kolejnych dniach liczba wzrosła do 108 i swoim zasięgiem objęła 15 województw, a więc wszystkie poza województwem podkarpackim. W dniu 3 lutego w protestach wzięło udział ponad 2700 rolników. W kolejnych dniach ich liczba systematycznie wzrastała, osiągając w dniu 10 lutego ponad 7200 osób. W kilku miejscach protestów wśród uczestników znajdowali się również członkowie parlamentu. W celu zminimalizowania utrudnień w ruchu drogowym Policja zorganizowała objazdy, lub wprowadzała ręczną regulację pozwalającą na utrzymanie ruchu wahadłowego na blokowanych odcinkach dróg. Zgadzam się, że „machanie pałką” jest ostatecznością. Gdyby popatrzeć na statystykę, można by powiedzieć, że nie było tak źle - gdyby nie to, że dotyczy to niestety starć z ludźmi. Tylko w trzech przypadkach w dniu 3 lutego i dwóch 4 lutego zostały użyte środki przymusu bezpośredniego - użyto siły fizycznej, spychając rolników tarczami z blokowanych dróg na pobocze. Tak było w Załęczu i w Krajewicach w województwie wielkopolskim. Oczywiście oprócz tarcz funkcjonariusze są uzbrojeni w pałki, których w tych przypadkach również używali. Były również trzy przypadki użycia armatek wodnych: w Bedlnie w województwie łódzkim, w Nowym Mieście nad Wartą i w Skrzynkach w województwie wielkopolskim. Niestety w Bedlnie doszło również do użycia broni gładkolufowej, kiedy w trakcie działań odblokowujących drogę na policjantów posypał się grad kamieni i butelek. Tak więc było to w sytuacji również zagrażającej życiu i zdrowiu funkcjonariuszy. Według informacji Policji spośród uczestników blokad obrażenia odniosły 2 osoby w Bedlnie oraz 1 osoba w Krajewicach i 2 osoby w Załęczu. Poszkodowanych zostało również kilkunastu policjantów, są to głównie urazy twarzy w wyniku uderzeń kamieniami, jednak żaden z nich nie wymagał hospitalizowania. Według informacji Policji policjanci stosowali jedynie te środki przymusu, które odpowiadały potrzebom wynikającym z zaistniałych sytuacji naruszających bezpieczeństwo, porządek publiczny i były niezbędne do osiągnięcia podporządkowania się wydanym poleceniom.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychiAdministracjiZenonKosiniakKamysz">Szczególnie trudne to było w tych przypadkach, gdzie następowała pełna blokada dróg, w tym również dróg międzynarodowych, którymi przejeżdżają TIR-y i gdzie nie było możliwości zorganizowania objazdów. Jeżeli chodzi o dzisiejszy dzień - zorganizowano około 110 blokad. Zakończono już około 50 blokad. Mamy informacje sprzed godziny - niestety w miejscowości Cienia II w powicie kaliskim, na drodze wojewódzkiej nr 208 znowu posypały się na policjantów butelki i kamienie. W blokadzie było około 150 rolników. Policjanci użyli broni gładkolufowej. Były tylko strzały w powietrze. Z kolei w Koszytach, na drodze krajowej nr 11 zablokowano całkowicie drogę poprzez ułożenie palet w poprzek jezdni. W blokadzie wzięło udział około 100 rolników. W innych miejscach, spośród 110 dzisiejszych blokad, nie było żadnych innych incydentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Pan minister fachowo określał: użyto siły, należało, zatarasowano. My natomiast nadal uważamy, że użycie broni jest ostatecznością. Jest też inny aspekt tej sprawy: jeśli idzie w Polskę, że w stosunku do rolników użyto armatek wodnych i broni, to wywołuje to dodatkową agresję. Wówczas ludzie idący na blokadę, nawet gdy początkowo nie mieli takiego zamiaru, biorą ze sobą co popadnie. Trzeba cały czas pamiętać o tym, że agresja wywołuje agresję. Ja brałem udział w takim proteście na torach pod Warszawą. Nie było wtedy żadnego zagrożenia, bo w akcji brało udział trzydziestu posłów w wieku średnim i starszych, a Policja zachowywała się wyjątkowo brutalnie. Tak więc z autopsji wiem jak to wygląda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#DyrektorBiuraSłużbyPrewencyjnejKomendyGłównejPolicjiTadeuszWojtuszek">Chcę zwrócić jedynie uwagę na pewien element - jakże istotny i ważny. Otóż w momencie, kiedy zdecydowano się na użycie jakichkolwiek środków przymusu bezpośredniego, począwszy od siły fizycznej, poprzez pałki, czy też armatkę wodną - wszystkie te działania zostały poprzedzone pewną agresją rolników. To jest udokumentowane i chciałbym abyście państwo w ten sposób podchodzili i oceniali działania Policji. Najpierw były kamienie, butelki, potem następowały działania Policji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Muszę jednak odnieść się do zachowań Policji. Otóż we wspomnianej już sytuacji na torach pod Warszawą dowodzący akcją nakazał nam przez megafon opuścić teren. Sprinterem nie jestem, ale szybkim krokiem usiłowałem odejść. Zdołałem odejść na 15 kroków, kiedy funkcjonariusze wkroczyli do akcji. Nie dano nam szansy na odejście. Jednego z posłów, przewrócono i bito. Tak wyglądają takie interwencje. Jest agresja ze strony Policji. My się z nią spotkaliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#PosełMieczysławAszkiełowicz">Wszyscy pamiętamy 1999 r. Ja wówczas byłem w urzędzie wojewódzkim. Policja interweniowała z bronią gładkolufową, której użyła w pomieszczeniu zamkniętym. Dowódca sam wskazywał do kogo strzelać. Przez dwa następne dni publicznie mówiono, że nie używano broni. Sam byłem, sam widziałem - Policja działa agresywnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#PosłankaRenataBeger">Czy prawdą jest, że w miejscowości koło Łodzi nie dość, że pobito rolników, którzy schodzili z blokad, to w dodatku wyciągano ludzi z domostw? Często uczestniczyłam w różnych manifestacjach, w różnych blokadach i nikt mi nie powie, że Policja nie prowokuje. Policja prowokuje chociażby przez to, że wali w tarcze pałami. Czy to jest odstraszanie ludzi? Nie, to jest wręcz pobudzanie ludzi do walki. Wrócę jeszcze do sprawy, o której mówił pan przewodniczący, dotyczącej bocznicy kolejowej. Otóż tam nie dość, że Policja nie dała czasu na odejście, to jednej z pobitych posłanek, która straciła przytomność nie pozwolono udzielić pomocy. Dopiero jak krzyknęłam, że jestem lekarzem - policjanci rozstąpili się na rozkaz dowódcy. Ja nie mam pretensji do szeregowych policjantów, którzy wykonują rozkazy - ja mam pretensje do tych, którzy wydają te rozkazy. Wierzę w to, że przyjdzie czas, że społeczeństwo tych ludzi rozliczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#PosełSzczepanSkomra">Dyskutujemy dzisiaj o sprawach bardzo trudnych, wręcz żenujących. Z jednej strony są bowiem racje ludzi protestujących, z drugiej z kolei tych, którzy są odpowiedzialni za porządek w kraju. Oczywiście nie może być tak, by te służby, które mają obywateli chronić, traktowały protestujących rolników jak ludzi niższej kategorii. Mam zasadnicze pytanie - czy przed użyciem pałek policyjnych, czy broni gładkolufowej były próby negocjacji? Czy były jakieś rozmowy z lokalnymi władzami?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#PodsekretarzstanuwMSWiAZenonKosiniakKamysz">Nie chcę odpowiedzieć „po urzędniczemu”, że Policja interweniowała zgodnie z przepisami i zgodnie z ustawą o Policji, itd. Na szczęście takich przypadków było tak mało - dzisiaj na 110 protestów doszło do jednego starcia - że można uzyskać na piśmie szczegółową informację dlaczego i jak doszło do tego typu incydentów. Jeżeli zliczymy wszystkie protesty w ciągu tych kilku dni - było ich kilkaset. Wśród tych kilkuset protestów w 98 czy 99 proc. były przeprowadzone rozmowy, negocjacje. Udało się doprowadzić do tego, że z jednej strony rolnicy mogli uzewnętrznić swoje niezadowolenie i zaprotestować, a z drugiej strony mogło dojść do udrożnienia ruchu, przede wszystkim ruchu towarowego. Zgadzam się z państwem, że jest to głównie zasługa rolników. Natomiast jest to wynik właśnie takich rozmów, negocjacji. Zobowiązuję się, że udzielimy wszelkich informacji na piśmie - zarówno w sprawie, o którą pytała posłanka Renata Beger, jak i w każdym innym przypadku, gdzie użyto przymusu bezpośredniego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Wracamy do sprawy nowelizacji ustawy o regulacji rynku mleka. Przed chwilą otrzymaliśmy projekt zmiany ustawy o zmianie ustawy o regulacji rynku mleka i przetworów mlecznych, przygotowany przez wybrany przez nas zespół posłów. Czy są uwagi do projektu ustawy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#PosełStanisławStec">Proponuję przyjąć projekt. Później - żeby nie hamować teraz procesu legislacyjnego - zgłoszę poprawki redakcyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#PosełRomualdAjchler">Rozumiem, że projekt będzie rozpatrywany przede wszystkim w Komisji. W związku z tym wracam do propozycji, by jednocześnie zwrócić się do rządu z dezyderatem, w którym apelujemy o podniesienie ceny mleka. Chodzi o to, byśmy dali szansę rządowi do własnej inicjatywy i skorzystania z instrumentów, które z mocy ustawy posiada.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Tu chodzi o czas. Jeśli wystąpimy z dezyderatem odpowiedź może przyjść dopiero za miesiąc. Jakie jest państwa zdanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#PosełStanisławStec">Uważam, że projekt ustawy trzeba przyjąć jeszcze dzisiaj. Wówczas jest szansa, że sprawa ruszy szybko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Czy jest sprzeciw wobec przyjęcia projektu ustawy dzisiaj? Nie widzę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o regulacji rynku mleka i przetworów mlecznych. Chcę podziękować min. Zenonowi Kosiniakowi-Kamyszowi za przedstawienie informacji o przebiegu protestów rolników w ostatnim okresie i jednocześnie zwrócić się z prośbą, by użycie siły - jeśli już - w takich przypadkach było rzeczą ostateczną, po wyczerpaniu wszelkich innych możliwości. To tu, w parlamencie, podejmowane są decyzje, natomiast historia mówi, że to szeregowi ludzie potem odpowiadają. Jeśli przypomnimy sobie lata osiemdziesiąte, stan wojenny - dzisiaj nie odpowiadają ci, którzy ludzi wyprowadzili górników i wysłali Policję. Dzisiaj na ławach oskarżonych siedzą szeregowi policjanci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#PosełRomualdAjchler">Właściwie za sytuację z ostatniego okresu jesteśmy winni my, nie Policja. Gdyby decyzje wyszły z parlamentu, z rządu w odpowiednim czasie - nie byłoby protestów i nie byłoby użycia siły. Gdy nie ma decyzji, gdy centrale związkowe nie mogą się ze sobą „dogadać” - wówczas rolnicy sami sobie radzą, wychodzą spontanicznie na ulice i dochodzi do takich przypadków, jak ostatnio. Oczywiście panie ministrze apelujemy o dużą rozwagę, w sytuacjach kiedy Policja interweniuje. Trzeba pamiętać, że taka interwencja to ostateczność. W żadnym wypadku nie powinno być zachowań prowokacyjnych. To jest nie do zaakceptowania. Najpierw trzeba rozmawiać, ostrzegać, uprzedzać o czynnościach, jakie będą przeprowadzone. Wiele zależy tu od oficera, który dowodzi akcją, wiele od samych funkcjonariuszy, którzy biorą w tym udział, i na to trzeba zwracać uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Dziękuję państwu za ożywioną dyskusję. Dziękuje panom ministrom, dziękuję posłom spoza naszej Komisji, którzy zechcieli wziąć udział w posiedzeniu. Przy okazji proszę państwa, byście informowali o pracy naszej Komisji. My naprawdę ciężko pracujemy i oczywiście chciałbym, aby efekty tej pracy były większe. Jeżeli ktoś z państwa chce wnieść jakieś sprawy, którymi mogłaby się zająć nasza Komisja - prosimy o sugestie. Jesteśmy otwarci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#PosełPiotrKrutul">Czy pan minister i pan prezes będą dzisiaj odpowiadali na pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Nie. Proszę by panowie na pytania szczegółowe odpowiedzieli posłom na piśmie. Czy ktoś z posłów chce jeszcze zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#PosełPiotrKrutul">Na sali jest prywatny właściciel zakładu tytoniowego, który podpisał umowę dotyczącą 2 tys. plantatorów tytoniu. Po wczorajszej interwencji na posiedzeniu naszej Komisji już dziś jest kontrola urzędu skarbowego. Jeśli takie będą konsekwencje postępowania Ministerstwa Finansów i ich przedstawicieli to pytam - w którym kierunku zmierzamy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#PrezesAgencjiRynkuRolnegoRyszardPazura">Odnosząc się do wcześniejszej wypowiedzi pana przewodniczącego prosiłbym, by Agencja nie była zmuszona odpowiadać pisemnie na zadane pytania, bowiem odpowiedzi na niektóre z nich wymagałyby opracowań liczących setki stron. Pytano np. jak wyobrażamy sobie przejście, przekształcenie, wejście z zapasami do Unii Europejskiej. Jak to wyjaśnić? To można tylko pokazać jak to będzie przebiegać w czasie, jak będą wyglądały finanse, itd. Na tego typu pytania nie możemy odpowiadać pisemnie. Musiałby się tym zająć sztab ludzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Zwalniamy wobec tego pana z obowiązku pisemnej odpowiedzi. Mam nadzieję, że wszystkie uwagi weźmie pan głęboko do serca i wyciągnie odpowiednie wnioski. Jeśli chodzi o sprawę, którą poruszył poseł Piotr Krutul - informację na ten temat mam. Trochę mnie to niepokoi. Zastanawiam się jednak, czy nie jest to zbieg okoliczności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#PosełStanisławStec">To na pewno jest czysty zbieg okoliczności. Nie ma takiej sytuacji w praktyce, żeby ktoś mógł zareagować tak szybko - choć chciałbym, aby tak działano w niektórych przypadkach. Ja sam interweniowałem u szefa urzędu kontroli skarbowej w Poznaniu, gdy rolnik zgłosił mi na dyżurze, że odstawił tuczniki do podmiotu skupującego i tam mu nie zapłacono. Kontrola była możliwa dopiero po miesiącu, mimo że sprawa była pilna. Tak więc niemożliwym jest, by reakcja w tym wypadku była natychmiastowa. To na pewno była planowa kontrola i nie upatrujmy tu żadnego spisku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#PosłankaGabrielaMasłowska">Sprawa jest jednak poważna. Dotyczy kilku tysięcy plantatorów i spółki, która skupuje z terenu Lubelszczyzny bardzo duże ilości surowca. Pan jest obecny na posiedzeniu Komisji - dajmy mu szansę przedstawienia swoich racji. Ten człowiek ma problemy z firmą z powodu błędu urzędnika w naliczeniu podatku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Przypominam, że o godz. 16.15 mamy posiedzenie podkomisji. Znam tę sprawę. Pan wczoraj zabierał głos na posiedzeniu Komisji. W dużej mierze przyznaję panu rację, dlatego jako przewodniczący Komisji wystąpię do odpowiednich organów ze stosownym pismem. Czy jest sprzeciw Komisji wobec takiej propozycji? Nie widzę. Zatem Komisja wystąpi w tej sprawie. Dziękuję wszystkim. Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>