text_structure.xml 124 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 17 min. 15.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Do protokółu 108 posiedzenia zgłosił sprzeciw p. St. Stroński. Proszę o odczytanie tego sprzeciwu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#Sekretarz">„Zgłaszam niniejszem z ramienia Klubu Narodowego następujący zarzut przeciw protokółowi ze 108 posiedzenia Sejmu z dnia 26 stycznia 1934. Protokół głosi, że Sejm uchwalił w trzech czytaniach projekt ustawy o zmianie Konstytucji na podstawie wniosku p. posła Cara. Uchwała ta, wbrew stwierdzeniu protokółu, nie mogła być prawnie powzięta z następujących powodów:</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#Sekretarz">1) Wniosek p. posła Cara nie był podjęciem dawnego wniosku BBWR. z 6 lutego 1931 r. o zmianę Konstytucji. Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej bowiem, znajdujące się na porządku dziennym, nie zawierało wedle art. 16 regulaminu projektu ustawy, ujętego w artykuły — na podstawie tego wniosku. Pozatem p. poseł Car nie mógł wogóle zgłaszać wniosku w związku z tym punktem porządku dziennego, jako sprawozdawca, któremu według art. 47 regulaminu nie wolno zgłaszać wniosków własnych.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#Sekretarz">2) P. poseł Car zgłosił przeto wniosek swój jako nowy wniosek. I rzeczywiście zgodnie z tem wniósł o uzupełnienie tym wnioskiem porządku dziennego i zastosowanie skróconego postępowania w myśl art. 18 lit. a, t. j. pierwszego czytania bez druku, oraz art. 18 lit. b, t. j. przejścia do drugiego czytania bez odesłania do komisji. Ale nowy wniosek w sprawie zmiany Konstytucji musi być według art. 125 Konstytucji zapowiedziany conajmniej na 15 dni naprzód. To się nie stało, więc wniosek ten nie mógł wogóle być przedmiotem uchwały.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#Sekretarz">3) Art. 125 Konstytucji przepisuje dla uchwały o jej zmianie obecność conajmniej połowy ustawowej liczby posłów, co wogóle nie zostało stwierdzone.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#Sekretarz">4) Art. 53 regulaminu nakazuje w wypadku, gdy wymagana jest większość kwalifikowana, obliczenia głosów, czego nie zrobiono.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#Sekretarz">Wobec tego pominięcia przepisów art. 125 Konstytucji i art. 53 regulaminu nie stało się zadość podstawowemu wymaganiu art. 3 Konstytucji, który mówi: „Niema ustawy bez zgody Sejmu, wyrażonej w sposób regulaminowo ustalony”.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#Sekretarz">Uchwała, powzięta na 108 posiedzeniu Sejmu z dnia 26 stycznia 1934 r. w sprawie zmiany Konstytucji, jest przeto nieważna, a stwierdzenie w protokóle, że projekt ustawy o zmianie Konstytucji został przez Sejm w drugiem i trzeciem czytaniu uchwalony, winno być z protokółu usunięte. Warszawa, dnia 5 lutego 1934 r. ( — )Stanisław Stroński”.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#Sekretarz">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#Sekretarz">Kto jest za sprzeciwem p. St. Strońskiego, zechce wstać. Stoi mniejszość. Protokół z 108 posiedzenia został przyjęty. Protokół z 109 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Wawrzynowski i Borecki. Listę mówców prowadzi p. Borecki.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#Sekretarz">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Wniosek klubów: Narodowego, Ludowego, Chrześcijańskiej Demokracji i Narodowej Partii Robotniczej w sprawie wyrażenia nieufności Marszałkowi Sejmu (druk nr 841).</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#Sekretarz">Proszę Pana Wicemarszałka Cara o objęcie przewodnictwa.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#komentarz">(Wicemarszałek Car obejmuje przewodnictwo. Oklaski na ławach BB. Głosy na ławach PPS.: Precz z Carem!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach opozycji.)</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Komentarz">Przywołuję do porządku p. Noska.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Komentarz">Proszę Panów, na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia znajduje się wniosek Klubów: Narodowego, Ludowego, Chrześcijańskiej Demokracji i Narodowej Partii Robotniczej w sprawie wyrażenia nieufności Marszałkowi Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#komentarz">(P. Piotrowski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Komentarz">Proszę p. Piotrowskiego o spokój. Proszę Panów, na podstawie § 57 regulaminu, wniosek, dotyczący votum nieufności dla członków Prezydjum Sejmu, głosuje się bez dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Komentarz">Kto jest za wnioskiem, raczy wstać.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. W. R., okrzyki: Tylko tyle?)</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#Komentarz">Wniosek upadł. Zarządzam 3-minutową przerwę dla zawiadomienia Marszałka o wyniku głosowania.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B. W. R., okrzyki: Niech żyje Marszałek!)</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#Komentarz">Wznawiam posiedzenie. Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego, do dalszego ciągu rozprawy ogólnej nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1934/35.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#Komentarz">Zanim przystąpimy do punktu 2 porządku dziennego, muszę zakomunikować Izbie, co następuje: Art. 25 Konstytucji, jak Panom wiadomo, wyznacza Sejmowi ścisły termin do 15 lutego dla przesłania budżetu do Senatu. Dlatego, jak corocznie, jest rzeczą konieczną unormować debatę budżetową w ten sposób, by termin ten mógł być dochowany.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#Komentarz">Pragnąłem przez porozumienie się z wszystkiemi klubami osiągnąć zgodę na dotychczasową praktykę, stosowaną przy debacie budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#Komentarz">Z 13 klubów sejmowych — 9 klubów, t. zn.: Klub Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, Klub Ukraiński, Klub Chrześcijańskiej Demokracji, Klub Chłopskiego Stronnictwa Rolniczego, Klub Koła Żydowskiego, Klub Niemiecki, Klub Ukraińców Socjalistów Radykałów, Klub Komunistycznej Frakcji Poselskiej i Reprezentant Żydowskiego Stronnictwa „Agudas” — wyraziły zgodę na dotychczasową praktykę, stosowaną przy debacie budżetowej. Pozostałe kluby w liczbie czterech uchyliły się od konferencji na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#Komentarz">Wobec tego, zgodnie z art. 20 p. h) regulaminu, stawiam wniosek, by unormować dyskusję budżetową, zgodnie z dotychczasowemu zwyczajami, w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#komentarz">[tabela]</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#Komentarz">Poddam ten wniosek pod głosowanie. Kto jest za przyjęciem tego wniosku, zechce wstać. Większość. Wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#Komentarz">Głos ma p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RomanRybarski">Dyskusja nad budżetem jest w obecnej chwili bardziej niż zwykle rozprawą nad tem, co się dzieje w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#RomanRybarski">Nie można pominąć wydarzenia, które nastąpiło w tej Izbie dnia 26 stycznia r. b. Większość sejmowa przyjęła...</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#RomanRybarski">Przywołuję Pana Posła do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#RomanRybarski">Rozprawa ogólna nad budżetem uprawnia do omawiania wszystkich spraw.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#RomanRybarski">Przywołuję Pana Posła do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RomanRybarski">Jak to Panowie z większości rządowej wyraźnie przyznają w tej Izbie, pochodzącej z wyborów 1930 r., przy metodach, które obecny system na każdym kroku stosuje, Konstytucja byłaby narzucona w każdym razie, bo przecież ta Konstytucja jest logicznem ukoronowaniem dzisiejszego systemu. Można było obrać drogę, pozostającą w mniej jaskrawej sprzeczności z prawem,...</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. Głos: Pan wtenczas wyszedł.)</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#RomanRybarski">...nadać jej pewne pozory legalności. Ale to już jest sprawa uboczna, najważniejszą rzeczą jest, że projektowana Konstytucja będzie istniała tak długo...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana Posła do rzeczy, w przeciwnym razie odbiorę Panu głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#RomanRybarski">Panie Marszałku...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę ze mną nie polemizować.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. Głos: Trzeba było siedzieć tu, jak uchwalaliśmy Konstytucję, a nie iść do bufetu.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#RomanRybarski">Oddawna podkreślaliśmy potrzebę gruntownej reformy Konstytucji z marca 1921 r. Rozumiemy, że ustrój wprowadzony w trudnych, a wyjątkowych warunkach zewnętrznych, oparty na naśladownictwie obcych wzorów, nie może się długo utrzymać, ale mamy głęboką świadomość tego, że tylko oparcie ustroju na mocnej podstawie narodowej, tylko urzeczywistnienie idei państwa narodowego może dać podstawę pod potęgę Państwa.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Przeczytaj Pan A. B. C.)</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#RomanRybarski">Przeżywamy dziś okres dziejowy, w którym idea narodowa zwycięża, w którym nadaje swój charakter całej polityce narodu i doprowadza do stworzenia swoistych ustrojów. Ustrój narodowy musi być wyrazem pojęć prawnych, tradycyj historycznych, obyczajów, odrębnych warunków bytu i położenia narodu.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#RomanRybarski">Nie może brać za podstawę masy obywateli, bez względu na to, jaką oni odgrywali rolę w twórczości dziejowej narodu, w jakim stopniu poczuwają się do odpowiedzialności za jego losy. Ustrój narodowy musi być oparty na narodzie polskim, musi wyzwalać tkwiące w nim twórcze siły.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Do budżetu, do budżetu! Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#RomanRybarski">Otóż, projektowana obecnie Konstytucja jest w diametralnej sprzeczności z temi zasadami. Nie zna pojęcia narodu, skreśla je nawet z dawnej Konstytucji marcowej. Widzi z jednej strony państwo uosabiające się we wszechwładzy niekontrolowanego w praktyce rządu, w absolutnej władzy Prezydenta, a z drugiej strony tylko jednostkę. Dzieje się to w epoce, w której wszędzie zwycięża zasada, że państwo jest tylko organem narodu. Za podstawę przyjmuje niczem nieokreślone „dobro zbiorowe”, którego nie zna rzeczywistość XX wieku. Takiemi frazesami zasłania się usiłowanie, by zapomocą konstytucji przedłużyć dyktaturę poza naturalny kres jej istnienia.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#RomanRybarski">Ta nowa Konstytucja opiera się na głębokiej nieufności do narodu. Zostawia Sejmowi pozory praw, a równocześnie opiera Senat w części na nominacji, a w części ten Senat pochodzić ma z wyborów ludzi, którzy „za przodujących w pracy na rzecz dobra zbiorowego uznani będą”. Oznacza to chęć utrzymania władzy w rękach tej samej grupy rządzącej, która przez dobór dokonywany przez swoich ma się uzupełniać.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#RomanRybarski">Trudno sobie wyobrazić, by na tym Legionie Zasłużonych miały się opierać trwałe rządy w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#RomanRybarski">W tym projekcie Konstytucji widać próbę utrzymania bezwzględnego państwa policyjnego. Projekt ten nie jest czemś zupełnie nowem, bo chce nadać postać prawną temu, co jest dzisiaj w Państwie. I na tle obecnego systemu rządzenia, na tle praktyki prawnej i administracyjnej możemy zrozumieć, czem ma być ta Konstytucja. W życiu nabrała już istotnej treści.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nie wolno czytać.)</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#RomanRybarski">Gdy naprzykład czytamy o tem, że wybory mają być „tajne”, to przypominamy sobie, jak się tę zasadę łamało przy wyborach do Sejmu i samorządowych, jak zwierzchnicy po urzędach organizowali jawność wyborów.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A jak klub Pański wypełnił swój obowiązek poselski 26 stycznia?)</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#RomanRybarski">Gdy czytamy, że organem Państwa ma być samorząd, to przypominamy sobie sposób przeprowadzania wyborów do rad gromadzkich i gminnych, unieważnienie list i t. d. Mamy samorząd gospodarczy, oparty na nominacjach. Nowa Konstytucja uznaje nawet zasadę niezawisłości sądów. Ale każdy dobrze w Polsce wie, co już zrobili z niezawisłością sądów w Polsce twórcy tej Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#RomanRybarski">Powołują się oni chętnie na tradycje przeszłości, na rodzime pierwiastki. Otóż trzeba wyraźnie powiedzieć: państwo policyjne, które nie urzeczywistnia wielkiej idei narodowej, lecz wyposaża organa administracyjne w niekontrolowaną władzę, które wnosi w całe życie niepewność, niestałość i samowolę — to państwo nie ma nic wspólnego z rodzimym gruntem, z dobremi tradycjami przeszłości. Jest nalotem obcych wpływów, przejmowaniem obcych form bez własnej treści. Zasada silnego i trwałego rządu, którą trzeba urzeczywistnić, jest pożyteczną tylko w związku z istnieniem państwa prawnego, ujmującego życie narodu w stałe normy, niezależne od kaprysu jednostek.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#RomanRybarski">Dzisiaj nie mamy ustaw, mamy pełnomocnictwa, które, uznając ogólne zasady, z reguły dopuszczają od nich wyjątki według swobodnego uznania władzy administracyjnej. Tym duchem przepojona jest nowa Konstytucja. Jest tam w art. 33 przewidziane, że poseł nie może na swoje ani na obce imię, ani też w imieniu przedsiębiorstw...</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. Głosy: Bardzo słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#RomanRybarski">Słusznie, i my się tego domagamy.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#RomanRybarski">Niech mi Pan nie przeszkadza, mamy czas skontyngentowany.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#RomanRybarski">Czy to jest wykonywanie obowiązku poselskiego?... ani też w imieniu przedsiębiorstw, spółek lub towarzystw na zysk obliczonych, nabywać dóbr państwowych, ani uzyskiwać ich dzierżaw, podejmować się dostaw i robót rządowych i t. d. Bardzo słusznie. Ale dlaczego ta zasada nie obowiązuje senatorów według projektu nowej Konstytucji, tej elity? Widocznie im będzie wolno podejmować się dostaw państwowych. Ale nawet o ile chodzi o posłów, to odrazu jest wyjątek, że Marszałek Sejmu za zgodą kwalifikowanej większości Komisji Regulaminowej „może udzielić posłowi w poszczególnym wypadku zezwolenia na wejście z rządem w stosunek prawny, jeśli ten stosunek nie jest sprzeczny z dobremi obyczajami”. Otóż istotnie, troska o dobre obyczaje jest bardzo usprawiedliwiona, ale trzeba powiedzieć, że jeżeli jest norma prawna, to norma tego typu musi bezwzględnie obowiązywać i że nie wolno dla większości robić wyjątku od takich norm prawnych.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#RomanRybarski">Uznajemy potrzebę silnego i trwałego rządu. Ale obok silnego i trwałego rządu potrzeba silnych i trwałych instytucyj państwowych, żyjących własnem życiem. Jeżeli walczyliśmy o autonomię wyższego szkolnictwa, o niezależność sądów, o niezależną i skuteczną kontrolę nad gospodarką rządu, to nie w imię abstrakcyjnych praw jednostki, lecz w imię najpiękniejszych dawnych tradycyj, w imię utrzymania przy życiu dobrych pierwiastków naszej przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#RomanRybarski">Dzisiejsze państwo policyjne, ten ustrój, który istnieje i który chce się utrwalić przez nową Konstytucję, nie jest wyrazem ducha polskiego. Jest okupacją naszego życia przez pojęcia i metody, które muszą przeminąć.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Treścią nowej Konstytucji jest wolność i wartość człowieka.)</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#RomanRybarski">Można się zastanawiać nad tem, dlaczego ten projekt Konstytucji znalazł tak słabe echo w społeczeństwie — bo entuzjazm, robiony przez policjantów, obchodzących domy, by wywieszano sztandary, nie jest entuzjazmem społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-12.28" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-12.29" who="#RomanRybarski">A odpowiedź jest prosta. Szerokie masy narodu patrzą na to obojętnie, bo naród wie, że w Polsce prawa niema i czy będzie ta Konstytucja, czy nie, w tej chwili jest wszystko jedno. A równocześnie trzeba stwierdzić, że z innej przyczyny uczucia szerokich mas narodu są skierowane w inną stronę.</u>
          <u xml:id="u-12.30" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-12.31" who="#RomanRybarski">Dziś zainteresowanie całego społeczeństwa zwraca się ku innym problemom, zwraca się w tej chwili ku zagadnieniom gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-12.32" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: A, nareszcie!)</u>
          <u xml:id="u-12.33" who="#RomanRybarski">Może teraz Panowie pozwolą mi mówić.</u>
          <u xml:id="u-12.34" who="#RomanRybarski">Otóż jak się przedstawia to położenie gospodarcze? Słyszymy rozmaite optymistyczne zapowiedzi, słyszymy, że ono się poprawia. Mamy cyfry. Statystyka zarejestrowanego bezrobocia przed kilku dniami wykazała ilość bezrobotnych, poszukujących pracy, wynoszącą 400.000.</u>
          <u xml:id="u-12.35" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: O Konstytucji już?)</u>
          <u xml:id="u-12.36" who="#RomanRybarski">Już.</u>
          <u xml:id="u-12.37" who="#komentarz">(Głos: No, to dobrze. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-12.38" who="#RomanRybarski">W zeszłym roku było zarejestrowanych o tym czasie 270.000 osób. Coprawda stan zatrudnienia wzrósł lekko w wielkim przemyśle, ale należy pamiętać o tem, że rok rocznie przybywa w Polsce od 430 do 450.000 ludzi i że to zagadnienie wielkiego bezrobocia bynajmniej nie zmalało, ale nabrało większej siły, a chyba każdy rozumie, że szczególnie zagadnienie bezroboczej inteligencji w dzisiejszych warunkach staje się coraz dotkliwszem.</u>
          <u xml:id="u-12.39" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Naturalnie, wszystkiemu winna sanacja.)</u>
          <u xml:id="u-12.40" who="#RomanRybarski">Pamiętajmy również o tem, że ta statystyka nie rejestruje ani bezrobotnych po wsiach, ani pewnej części bezrobotnej ludności miejskiej, — słowem, jest olbrzymie bezrobocie jako naczelny problem państwowy i jest postępująca naprzód pauperyzacja ludności. Przykładów tej pauperyzacji możnaby dużo przytoczyć, wszystkie są dobrze znane i lepiej byłoby nie kreślić zbyt optymistycznych obrazów, jeżeli się chce, by to, co się mówi w tym Sejmie, było przez szerszą opinię odczuwane jako prawda. Trzeba przyjrzeć się codziennemu doświadczeniu, trzeba przypatrzeć się temu, co się dzieje na każdym kroku, by zrozumieć, jakie jest naprawdę istotne położenie.</u>
          <u xml:id="u-12.41" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Poco się męczyć, proszę przeczytać codzienną gazetę.)</u>
          <u xml:id="u-12.42" who="#RomanRybarski">Łatwo powiedzieć — robi się wszystko, żeby proces ten powstrzymać, żeby temu przeszkodzić. Otóż ja chciałbym zwrócić uwagę na kilka punktów, które dowodzą czego innego.</u>
          <u xml:id="u-12.43" who="#RomanRybarski">Jeśli postępuje naprzód pauperyzacja, spadek konsumcji szerszych warstw ludności, to czy to była odpowiednia chwila, aby robić regulację płac urzędniczych, która odejmuje najuboższym, zarabiającym niżej minimum egzystencji, a dodaje ludziom, którzy w tych ciężkich czasach mogliby się obyć bez tego dodatku? Nie wiem, czy to jest zwalczanie pauperyzacji, czy powiększanie pauperyzacji?</u>
          <u xml:id="u-12.44" who="#RomanRybarski">Następnie nie można mieć nic zasadniczo przeciw ustawie scaleniowej, ale czy nie warto zastanowić się nad tem, czy wprowadzenie niektórych działów w ustawie, o ile chodzi o służbę domową z podwyższeniem stawek, płaconych przez tę służbę, nie wywoła zmniejszenia zatrudnienia?</u>
          <u xml:id="u-12.45" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Ale dostanie emeryturę!)</u>
          <u xml:id="u-12.46" who="#RomanRybarski">Ubezpieczenie emerytalne dostanie kiedyś, ale w dzisiejszej chwili...</u>
          <u xml:id="u-12.47" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Po 200 tygodniach składkowych.)</u>
          <u xml:id="u-12.48" who="#RomanRybarski">Właśnie... to może oddziałać na zwiększenie bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-12.49" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Ale niech Pan zwróci uwagę, że w ten sposób odciąży się samorządy i nędzarzy.)</u>
          <u xml:id="u-12.50" who="#RomanRybarski">W ten sposób odciąży się trochę Skarb.</u>
          <u xml:id="u-12.51" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Nic podobnego, odciąży się samorządy i nędzarzy.)</u>
          <u xml:id="u-12.52" who="#RomanRybarski">Mówi się o tem i to wszyscy uznają, że nadmiar automatyzacji, mechanizacji pracy prowadzi do zwiększenia bezrobocia. Przemawia się przeciw automatyzacji. Gdyśmy podnosili wątpliwości co do automatyzacji telefonów, ówczesny Minister Poczt powiedział: Nikt nie zostanie zredukowany, wszystkie pracownice znajdą pracę. To się nie stało i ilość bezrobotnych się powiększyła. Dziś robi się tranzakcje kredytowe na przeprowadzenie automatyzacji na kolejach żelaznych. Oczywiście nie oceniam tutaj rzeczy z punktu widzenia technicznego, ale jesteśmy zdania, że w dzisiejszych warunkach zastępowanie człowieka maszyną powinno być bardzo ostrożnie robione.</u>
          <u xml:id="u-12.53" who="#komentarz">(Głos na ławach B, B.: To co Pan mówi, to jest demagogia.)</u>
          <u xml:id="u-12.54" who="#RomanRybarski">Mamy do czynienia z nową taryfą celną. Jesteśmy — jak to wszyscy przyznają, to już jest truizmem — narodem bogatym w ludzi, a ubogim w kapitał. Czy ta nowa taryfa celna została zbudowana pod tym kątem widzenia, aby uprzywilejować te przemysły, które zatrudniają stosunkowo najwięcej ludzi w stosunku do ogólnego kapitału? Nie. Ten pogląd przeprowadzono w innych państwach, mających wielkie bezrobocie. U nas nie został on przeprowadzony.</u>
          <u xml:id="u-12.55" who="#RomanRybarski">Dalej, Panowie mówili, że Rząd osiągnął wszystkie swoje cele i że program swój konsekwentnie przeprowadził. Otóż na Komisji Budżetowej, pod koniec r. 1932, p. Minister Przemysłu i Handlu stwierdził, że obsługa bilansu płatniczego wymaga w bilansie handlowym nadwyżki od 250 do 260 milionów złotych. Nadwyżka, osiągnięta w r. 1933, wyniosła 133 miliony złotych, czyli połowę tej sumy, podczas gdy w r. 1932 wyniosła 202 miliony złotych, a w r. 1931–406 milionów złotych. Zdaje się więc, że tutaj zamierzone cele nie zostały osiągnięte.</u>
          <u xml:id="u-12.56" who="#RomanRybarski">Albo drugie zagadnienie, o którem obecnie się tak mało mówi. Zagadnienie rozpiętości cen płodów rolnych i przemysłowych. Przecież to było clou polityki rządowej, to był program uznawany przez wszystkich. A teraz, jak się ta rzecz przedstawia? W porównaniu do roku bieżącego rozpiętość cen płodów rolnych i przemysłowych wyniosła w r. 1932 w grudniu — 36,5%, a w grudniu 1933 r. — 38,6%. To jest rezultat walki z kryzysem, walki z kartelami, to jest efekt polityki rządowej w tej dziedzinie uznanej za najważniejszą. Ale mówi się o tem, że ta polityka jest bardzo celowa, że, jak to rano określił p. referent generalny, idzie ona po linii pośredniej, po linii środkowej. Możnaby tę politykę rozumieć, bo często polityka państwa idzie po takiej linii pośredniej, tylko chodzi o to, ażeby szła po tej linii pośredniej prosto, jasno, a nie w sposób zygzakowaty.</u>
          <u xml:id="u-12.57" who="#RomanRybarski">Mamy zagadnienie karteli. Parę lat temu słyszeliśmy, że kartele są pożyteczne, że należy tworzyć kartele, popierać proces kartelizacji jako normujący życie gospodarcze. I przecież rząd przystępował do karteli, przecież Chorzów zawierał umowy kartelowe na podstawie uzyskania renty za bezczynność z prywatnym przemysłem. Potem robi się proces i tę umowę się unieważnia. Przyszedł drugi okres, okres, w którym kartele przez Panów zostały uznane za szkodliwe, była walka z kartelami. A teraz jest stanowisko pośrednie: kartele są czasem pożyteczne, a czasem szkodliwe.</u>
          <u xml:id="u-12.58" who="#komentarz">(Głos: A Pan jak uważa?)</u>
          <u xml:id="u-12.59" who="#RomanRybarski">Pan generalny referent mówił, że Panowie nie są filozofami, i rozumują bardzo prosto, ale takie twierdzenie: kartel jest pożyteczny, kartel jest szkodliwy, kartel jest czasem pożyteczny, a czasem szkodliwy — to trochę przypomina filozofię i p. Ministrowi Przemysłu i Handlu, który był kiedyś filozofem, przypomni to Hegla, jego tezę, antytezę i syntezę, ale ta synteza jest złożona z bardzo różnorodnych pierwiastków.</u>
          <u xml:id="u-12.60" who="#komentarz">(Głos: A co Panu przypomina przysłowie: Wódka w miarę używana nie jest zła?)</u>
          <u xml:id="u-12.61" who="#RomanRybarski">Chodzi o to, żeby zdać sobie sprawę, na czem polega ta droga pośrednia. Rozumiem, że można stać na stanowisku, że nie należy odrzucać zasadniczo karteli, ale trzeba określić, które przejawy życia kartelowego są szkodliwe, a które są dopuszczalne. To jest droga pośrednia. Ale jeżeli ta sama zasada jest zwalczana w jednym kartelu, a równocześnie jest dopuszczalna w innym, to nie jest to żadna droga pośrednia, to jest brak drogi, brak idei przewodniej.</u>
          <u xml:id="u-12.62" who="#komentarz">(P. Reger: To jest korupcja.)</u>
          <u xml:id="u-12.63" who="#RomanRybarski">Następnie chciałbym wskazać na bardzo poważny objaw, na który zwrócił uwagę p. referent generalny, mianowicie na znaczenie kapitału zagranicznego w Polsce. Zanim jednak do tego przejdę, chciałbym poświęcić parę słów polemice z p. referentem generalnym, który twierdził dziś rano, że ludzie obozu rządowego, ministrowie, prasa, przez te 6 lat wszystko trafnie przewidywali i wszystko się sprawdziło. Otóż byłby to bardzo wdzięczny temat. To łatwo zrobić: zestawić jak ludzie obozu rządowego przewidywali koniec kryzysu, kiedy kryzys się skończy. Jużeśmy to nieraz robili. Ile było zapowiedzi końca tego kryzysu, zwyżki cen it. d. Muszę powiedzieć, że nie zawsze wszystko, co Panowie przez 6 lat mówili, sprawdziło się. Powiedział kiedyś np. p. minister Moraczewski, że minister, któryby miał pieniądze w kasie i nie wydał ich na inwestycje, powinien być postawiony pod mur. Otóż był potem minister, który miał pieniądze w kasie i bynajmniej nie został postawiony pod mur.</u>
          <u xml:id="u-12.64" who="#komentarz">(Głos: A Kucharski?)</u>
          <u xml:id="u-12.65" who="#RomanRybarski">Otóż warto pomówić i o Żyrardowie. Mamy dziś wielki skandal w Żyrardowie, a prezesem rady nadzorczej zakładów żyrardowskich był prezes rady wojewódzkiej B. B. W. R. na województwo warszawskie senator Sobolewski.</u>
          <u xml:id="u-12.66" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego. Przerywania. Głos: Niech Pan o Kucharskim powie. Inny głos: Panie Profesorze, tak nędzne argumenty Pan przytacza tutaj.)</u>
          <u xml:id="u-12.67" who="#RomanRybarski">Mówił dalej pan referent generalny, że ludzie obozu rządowego przewidywali załamanie się dolara. Być może, ale w takim razie niema konsekwencji w działaniu, bo należało, przewidując to, zapobiec dopuszczaniu wkładów dolarowych w bankach i kasach, nie przyjmować tych wkładów i nie narażać jednych na stratę, a innych na nieusprawiedliwiony zysk. Ale czasem przewidywania się sprawdzają. Był jeden minister rolnictwa, który oświadczył, że wysokie ceny rolne nie są pożyteczne, bo nie działają normalnie na rolnictwo. Otóż sprawdziło się, że niema wysokich cen rolnych, ale czy to podniosło moralność rolnictwa? Może w tej części przewidywanie się nie sprawdziło i ostrożniej należałoby szafować tem twierdzeniem, że się wszystko przewidziało.</u>
          <u xml:id="u-12.68" who="#RomanRybarski">Otóż przechodzę do kapitału zagranicznego. P. referent generalny podaje, że udział za granicy w kapitale akcyjnym wzrósł procentowo od 1930 do 1933 roku, a więc w ciągu trzech lat, z 38,1% na 46,7%, czyli o 8,6%. Kapitał zakładowy spółek przemysłowych, handlowych i finansowych bez banków wynosił na 1 stycznia 1931 roku 3.342 miliony, czyli, że kapitał zagraniczny w tym czasie wzrósł kosztem kapitału krajowego mniej więcej o 300 milionów, biorąc zgrubsza. Ale przecież wzrost kapitału zagranicznego nie wyraża się tylko jego udziałem w kapitale akcyjnym, wyraża się także w zadłużeniu przedsiębiorstwa i wierzyciel zagraniczny nieraz rządzi w tem przedsiębiorstwie, choć jest ono formalnie krajowem — i pod tym względem ten kapitał poczynił jeszcze większe postępy.</u>
          <u xml:id="u-12.69" who="#RomanRybarski">I niema jeszcze jednej statystyki, któraby była bardzo pożyteczna: jakie postępy poczynił kapitał żydowski w porównaniu z kapitałem polskim? Warto byłoby dla kompletu obrazu również i tę statystykę ogłosić, wtedy byłoby wiadomem, na czyją korzyść wychodzi kryzys i depresja.</u>
          <u xml:id="u-12.70" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Procent ten byłby niższy, gdyby „Gazeta Warszawska” nie przyjmowała żydowskich ogłoszeń.)</u>
          <u xml:id="u-12.71" who="#RomanRybarski">„Gazeta Warszawska” nie przyjmuje ogłoszeń, tylko Pańska gazeta.</u>
          <u xml:id="u-12.72" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ale „Wieczór Warszawski” i „A. B. C.” przyjmują, niech Pan to weźmie pod uwagę.)</u>
          <u xml:id="u-12.73" who="#RomanRybarski">Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że zagadnienie kapitału zagranicznego jest pierwszorzędnej wagi, że dalsze postępy tego kapitału grożą niezależności gospodarczej naszego kraju. Kapitał zagraniczny wzrasta, wzrósł również udział kapitału państwowego w naszej wytwórczości w ostatnich czasach. Słowem kurczy się ta podstawa wytwórczości prywatnej, na której przedewszystkiem opierają się siły podatkowe ludności. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że ludność polska w tych warunkach, jeżeli nie będzie miała własnego kapitału i własnej kapitalizacji, będzie pracowała na obcych i będzie krajem proletariuszy w porównaniu z tymi, którzy z niej będą ciągnęli korzyści. Kapitał zagraniczny można powstrzymać, można zapobiec jego spekulacyjnym działaniom.</u>
          <u xml:id="u-12.74" who="#RomanRybarski">Ale najważniejsza rzecz to jest kapitalizacja wewnętrzna, a poważam się twierdzić, że w dzisiejszych warunkach, przy dzisiejszem obciążeniu życia gospodarczego przez ciężary publiczne niema podstawy pod istotnie rozległą kapitalizację wewnętrzną.</u>
          <u xml:id="u-12.75" who="#RomanRybarski">Dochód z danin publicznych przewiduje się na rok przyszły w sumie większej, niż wynosiły faktyczne wpływy w r. 1932/33. Powstał szereg nowych podatków nieuwidocznionych w budżecie, wzrosły także i inne ciężary. Że te ciężary wzrastają, to mamy przykłady tego w zaostrzonej akcji egzekucyjnej, w coraz większej dowolności w wymiarze podatków. P. Minister Skarbu na Komisji Budżetowej odpierał zarzuty, jakoby był zarządzony kontyngent podatków, ale powiedział, że pewne cyfry orientacyjne urzędom są potrzebne. Mojem zdaniem nie są potrzebne, bo jeżeli podatki wymierzane są na podstawie ustaw, na podstawie stwierdzonego stanu faktycznego, to powinno być wymierzone tyle, ile się naprawdę należy, a przy praworządnym wymiarze podatków cyfry orientacyjne nie mają żadnego znaczenia. Ale w każdym razie widać, że te rzeczy idą dalej. Przewiduje się dość wysokie wpływy podatkowe. Jak te przewidywania są robione, to przytoczę jeden przykład: na komisji podwyższono spodziewany wpływ z podatku od nieruchomości o 7 milionów ponad przedłożenie rządowe i mówiło się, że te podatki lepiej obecnie wpływają. Niewątpliwie podatek od nieruchomości jest tym, z którego można stosunkowo najwięcej wydobyć, ale przypatrzmy się zaległościom podatku od nieruchomości, które wynosiły w roku 1928/29–19 milj., 1929/30–25 milj., 1930/31–29 milj., 1931/32–36 milj., 1932/33–48 milj.</u>
          <u xml:id="u-12.76" who="#RomanRybarski">To jest uregulowanie zaległości. To jest skreślenie tych zaległości, a ponieważ zaległości są duże, dlatego więcej się z tego chce uzyskać.</u>
          <u xml:id="u-12.77" who="#RomanRybarski">W związku z tym potężniejącym fiskalizmem pozostaje fakt coraz intensywniejszego korzystania przez Państwo z kredytu publicznego, co niewątpliwie możliwość odbudowy gospodarczej tamuje. Następnie z tych lub innych przyczyn widzimy wzrost bezpośredniej działalności Państwa, wzrost przedsiębiorstw, prowadzonych przez Państwo.</u>
          <u xml:id="u-12.78" who="#RomanRybarski">Nie wszystkie te przedsiębiorstwa Państwo chciałoby prowadzić, ale wskutek dawniej popełnionych błędów dziś je prowadzi, i dziś to jest pozycja martwa, martwa także i pod względem podatkowym. I jeżeli mówimy o interwencji państwowej, to musimy zdać sobie sprawę z faktu wielkiej bardzo doniosłości, że w tej dziedzinie jasna linia przewodnia — nie tylko ogólna, pośrednia, nie tylko od wypadku do wypadku — jest konieczna.</u>
          <u xml:id="u-12.79" who="#RomanRybarski">Nikt dziś nie występuje w obronie czystej doktryny liberalnej. Ta doktryna liberalna już przed wojną była mocno zachwiana, ale chodzi o to, aby interwencja państwa, bez względu na to jak daleko ona sięga, miała jasną granicę. Przedewszystkiem by było wiadome na podstawie ustaw jak daleko ma sięgać interwencja. Można wolność gospodarczą bardzo ograniczyć, ale trzeba, aby ta wolność była jasno na gruncie instytucji prawa ograniczona, by ten człowiek prosty, na którego powoływał się p. referent, wiedział, co ma robić, gdzie może angażować kapitał i żeby wiedział, jaka jest sfera jego działania. Tymczasem i w zakresie gospodarczym całe nasze ustawodawstwo jest jednem wielkiem pełnomocnictwem.</u>
          <u xml:id="u-12.80" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-12.81" who="#RomanRybarski">Sejm daje pełnomocnictwo rządowi, rząd ministrom, ministrowie niższym organom i w rezultacie każdy akt gospodarczy niemal zależy od swobodnego uznania władzy administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-12.82" who="#RomanRybarski">To nie jest regulowanie życia gospodarczego w imię ogólnych interesów gospodarstwa narodowego, to nie jest etatyzm o charakterze kapitalistycznym, to znaczy popieranie przez Państwo kapitalizmu państwowego. To nie jest etatyzm socjalistyczny w duchu spełnienia pewnych żądań pewnych warstw ludności, to jest etatyzm policyjny, streszczający się w tem, że polityka gospodarcza i finansowa jest narzędziem polityki rządowej, narzędziem siły rządowej wywierania nacisku na społeczeństwo, które chce się od siebie wszelkiemi sposobami uzależnić. Mamy zależność przez kredyty, które można dowolnie udzielać i cofać; mamy zależność przez podatki, które są dowolnie wymierzane, zależność przez koncesje, któremi sobie można ludzi pozyskiwać, zależność przez tworzenie przymusowych organizacyj, a w tej dziedzinie w naszem ustawodawstwie zjawia się nowy rozpęd, nowy zapał; zależność przez to, że biednemu człowiekowi, szukającemu zarobku za parę złotych dziennie, każe się przed uzyskaniem pracy zapisać do Strzelca albo do innej organizacji.</u>
          <u xml:id="u-12.83" who="#RomanRybarski">To są metody uzależnienia całego społeczeństwa. A jaki wynika z tego rezultat? Grupa rządząca, grupa tych, którzy z Rządem współpracują, zarobkuje w uprzywilejowanych warunkach. Zawsze i wszędzie istnieje pewne przeciwieństwo i nierówność między grupą rządzącą a rządzoną. O ile to przeciwieństwo istnieje w sferze politycznej, w ten lub inny sposób da to się wytłumaczyć. Ale ten podział na rządzących i rządzonych jest dziś podziałem pod względem ekonomicznym i to dla przyszłości narodu i Państwa jest źródłem wielkich antagonizmów społecznych i wielkich walk wewnętrznych. Podział społeczeństwa staje się bardzo ostrym i mobilizuje przeciw grupie rządzącej te olbrzymie masy, które albo nie chcą, albo nie mogą się dostać do elity w szerszeni tego słowa znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-12.84" who="#RomanRybarski">Jaki ta metoda rządzenia ma skutek dla działalności gospodarczej? Panowie ze sfer rządowych niejednokrotnie powołują się na to, że oczekują poprawy od inicjatywy społecznej, od jednostki, jej energii i prężności. Otóż w dzisiejszych warunkach przy tym systemie etatyzmu policyjnego żadna inicjatywa, o ile nie jest inicjatywą uzyskiwania koncesyj ze Skarbu Państwa, nie może się objawiać. Nie objawia się zresztą i w grupie rządzącej, bo ci mają swoją sferę życia tak czy inaczej zabezpieczoną. Reszta społeczeństwa nie przejawia jej, bo jest w więzach biurokracji. Ale na tem nie koniec. Nie tylko uwypuklają się ujemne skutki gospodarcze tego systemu, na tem tle szerzy się głęboki kryzys moralny.</u>
          <u xml:id="u-12.85" who="#RomanRybarski">Wiadomo powszechnie, że kryzys dzisiejszy jest z różnych przyczyn kryzysem moralnym, ale pogłębia go system rządzenia, który sprzyja charakterom słabym i zachęca ludzi do zaprzaństwa własnych przekonań.</u>
          <u xml:id="u-12.86" who="#RomanRybarski">Jeżeli się każe wybierać między niemi a nędznym nieraz kawałkiem chleba, to jest głęboko szerzona demoralizacja, która na naszej sile duchowej, a nawet materialnej bardzo musi się odbić.</u>
          <u xml:id="u-12.87" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-12.88" who="#RomanRybarski">Walczy się na każdym kroku z tem wszystkiem, co nie ma stempla obozu rządowego, co reprezentuje niezależność polityczną. Rząd jest teoretycznie wszechwładny, ale ten Rząd coraz silniej, mimo wzrastającego nacisku, traci łączność prawdziwą z opinią i uczuciami mas narodu. I tam, w tej masie dzisiaj tłumione rosną siły, które zmienią oblicze Polski, bo te siły nie opierają się na korzyściach, na przystosowaniu się do koniunktury, lecz składają się z ludzi, którzy wiedzą o co walczą i gotowi są na ofiary z siebie. Już nieraz w obliczu potęgi materialnej zwyciężali ludzie, którzy nic nie mieli, którzy nie mieli przed sobą tej perspektywy, jaką ma grupa rządząca.</u>
          <u xml:id="u-12.89" who="#RomanRybarski">Możecie Panowie pomnażać środki nacisku, możecie przeprowadzać wybory jak Wam się podoba, ale to nie zmieni istoty rzeczy, bo przedewszystkiem nie zdołacie odwrócić biegu dziejów, który niesie wszędzie zwycięstwo idei narodowej.</u>
          <u xml:id="u-12.90" who="#RomanRybarski">Poparcie, którego Wam udziela żywioł żydowski, nie wzmocni Was w opinii, publicznej. W naszych szeregach niema ludzi,...</u>
          <u xml:id="u-12.91" who="#komentarz">(P. Starzak: Niema, niema!)</u>
          <u xml:id="u-12.92" who="#RomanRybarski">...którzyby się skupili tam dla kariery ze strachu przed utratą materialnej pozycji i dlatego zwyciężymy w tej walce.</u>
          <u xml:id="u-12.93" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Langer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AntoniLanger">Proszę Panów, budżet wniesiony przez Rząd na okres od 1 kwietnia 1934 r. do 31 marca 1935 r. i uchwalony przez rządzącą większość Komisji Budżetowej, ustala ostatecznie, że osiągnie się w dochodach 2.136.000.000 zł, a natomiast w wydatkach przewiduje się sumę 2.165.000.000 zł, czyli oficjalny niedobór określony jest na sumę 47.788.000 zł. Jeśli do tego deficytu dodamy 175.000.000 zł, zaliczonych do dochodów z Pożyczki Narodowej, to niedobór faktyczny wyniesie zgórą 220.000.000 zł. Natomiast dochód normalny, jaki Rząd ma otrzymać z danin publicznych, monopolów i przedsiębiorstw państwowych i rozmaitych dochodów funduszowych i administracyjnych oblicza się na 1.962.000.000 zł. Ponieważ dochody normalne z tych źródeł za trzy kwartały wynosiły 1.390.000.000 zł, a do 31 marca 1934 r. wyniosą około 1.857.000.000, to z tego wynika, że Rząd na rok budżetowy 1934/35 zamierza wycisnąć ze skołatanego społeczeństwa zgórą o 100 milj. zł więcej, aniżeli w roku bieżącym, czyli obciążenie społeczeństwa Rząd projektuje znacznie jeszcze zwiększyć.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#AntoniLanger">Dlatego też stwierdzamy, że budżet ten nie jest dostosowany do ciężkich warunków życia gospodarczego, w jakich znajdują się przedewszystkiem masy ludu rolnego, doprowadzone do straszliwej nędzy i z tej racji budżet ten w przewidywanych dochodach nie jest realny.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#AntoniLanger">Cyfry budżetowe, przewidujące tak wielkie wpływy w dochodach, mają charakter raczej dekoracyjny, aby zasłonić katastrofalny stan gospodarczy i na papierze wykazać, iż niedobór budżetowy jest łatwy do pokrycia, ażeby w ten sposób stworzyć pozory polepszenia. Gdy do tego jeszcze dodamy, że system rządów sanacyjnych sprowadził rolę Sejmu do mizernej roli czynnika nieodpowiedzialnego za wszystko to, co się dzieje w Państwie, a ustawa skarbowa daje możność Rządowi dowolnego przenoszenia wydatków, zmieniania kredytów i zmniejszania wydatków, to w gruncie rzeczy taki budżet jest niczem innem, jak tylko jednym wielkim funduszem dyspozycyjnym dla Rządu dyktatury. W takich warunkach rozpatrywanie krytyczne poszczególnych pozycyj budżetowych staje się mało celowem, gdyż system obecnego rządzenia i gospodarowania opiera się od kilku lat na przemocy, traktującej obywatela, jako inwentarz państwowy, który ma być poddańczo posłuszny, według rozkazu zadowolony z tego, co czynić każe rządząca biurokracja. Taka jest istota naszej polskiej rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#AntoniLanger">Rząd, przedkładając budżet do uchwalenia, stwierdzał na Komisji Budżetowej przez poszczególnych ministrów, że oto następuje widoczna poprawa, idzie polepszenie, a kryzys niknie, dlatego można ciężarów podatkowych wcale nie zmniejszać, a nawet je nieco jeszcze zwiększyć. Aczkolwiek posłowie z większości rządowej na Komisji Budżetowej czasami przyłączali się do opinii posłów z opozycji, stwierdzających że ciężary stawek podatkowych przytłaczają życie gospodarcze, że wysokie ceny wyrobów monopolowych powodują spadek konsumcji, to jednak większość sejmowa nie zrobiła żadnego kroku, aby wprowadzić pewne ulgi i zmniejszyć ciężary publiczne. P. Minister Skarbu oświadczył na Komisji Budżetowej wyraźnie, że nie chce dyskutować o tem, czy obciążenie gospodarstwa narodowego daninami publicznemi jest za wielkie, natomiast zapowiedział, że usprawnienie aparatu podatkowego przyczyni się do wzrostu dochodów, co należy rozumieć, że Rząd zamierza mocniej jeszcze zakręcić śrubą podatkową. Wówczas posłuszna większość z pod znaku Bezpartyjnego Bloku oficjalnie uwierzyła w poprawę koniunktury gospodarczej i podwyższyła wpływy z kilku podatków, oraz wpływy z odsetek za zwłokę, kary i grzywny z 15 milj. na 16,5 milj. zł na tych obywateli, którzy zalegają z uiszczaniem należnych podatków.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#AntoniLanger">To też generalny sprawozdawca budżetu, chcąc zatrzeć błędy gospodarki obecnego Rządu, oderwał się w swojem sprawozdaniu od rozważań na temat kryzysu ogólnoświatowego, jak to czynił w roku zeszłym; natomiast z właściwą sobie błyskotliwością pragnie olśnić społeczeństwo radosną nowiną o rzekomem polepszeniu się sytuacji gospodarczej w Polsce. A to polepszenie widzi w rzekomym wzroście oszczędności i wkładów bankowych, które właściwie zmalały, widzi w rzekomym spadku protestowanych weksli, bo ich coraz mniej w obiegu, oraz we wzroście wpływów skarbowych i ożywiającym się jakoby ruchu kapitałów.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#AntoniLanger">Generalny referent nawet prorokuje, że gdy rychło nastąpi polepszenie i będą nadwyżki, to powinny pozostać w społeczeństwie, bo nie należy, jak się sam wyraził, „wypompowywać środków pieniężnych aż do dna”. Coprawda p. poseł Miedziński posiada właściwą sobie wyobraźnię i zdolność przeinaczania obrazu rzeczywistości życia w Polsce. Sam nie tak dawno stwierdzał z trybuny sejmowej, mówiąc do opozycji, że gdyby otrzymał rozkaz od swojej władzy wygłoszenia przemówienia opozycyjnego, to mógłby wygłosić przemówienie silniejsze od najzagorzalszego rewolucjonisty z opozycji i wytknąć jeszcze większe braki i błędy obozowi rządzącemu, niż to czyni obecnie opozycja. Dlatego też nie dziwi mnie wcale, że i w sprawozdaniu generalnem referent p. Miedziński odrywa się tak łatwo od ciężkiej a bolesnej rzeczywistości i fantazjuje o polepszaniu się i rozwoju życia gospodarczego. Ale takie fantazjowanie nie zasłoni rzeczywistości, jeno musi budzić niewiarę do tych, co, rozgłaszając tak ułudne wieści, wypompowali aż do dna zasoby gospodarcze narodu przez nieumiejętną, rozrzutną a przytem nie liczącą się z poszanowaniem prawa gospodarkę rządów rujnującej sanacji.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#AntoniLanger">W czasie potwornego kryzysu, gdy na 1 grudnia 1933 r. ubyło 29.000 warsztatów pracy przemysłowej i handlowej, gdy spożycie chleba w Polsce zmalało w porównaniu do 1928 r. o 22% i tak samo zmalało spożycie cukru, węgla, nafty i soli, gdy wywóz produkcji rolniczej zmniejszył się o 85 milj. złotych, to twierdzenie Rządu o polepszeniu sytuacji gospodarczej zakrawa na niefrasobliwe żartowanie z nędzy ludzkiej w kraju. Natomiast wzrosła w roku ubiegłym jedynie produkcja kar administracyjnych, bo osiągnęła zgórą 1 milion kar, nałożonych szczodrze przez władze administracyjne na ludność. Również w zastraszający sposób wzrosło bezrobocie. Urzędy Pośrednictwa Pracy zarejestrowały w styczniu roku bieżącego 368.000 bezrobotnych, co w porównaniu z rokiem ubiegłym wynosi zwiększenie się bezrobotnych zgórą o 100.000 ludzi. Liczba ludzi bez pracy niezarejestrowanych na wsi osiąga kilka milionów, ale zarówno Rząd, jak i generalny referent pragną wmówić w społeczeństwo, że kryzys się skończył i dlatego nie nastąpi obniżenie podatków, jeno usprawnienie aparatu do ściągania podatków. Nędza stała się udziałem większości narodu, zarówno na wsi, jak i w mieście. Na przedmieściach Łodzi ludzie bez pracy, wygłodniali, jedzą wszystko, co im w ręce wpadnie, jak obierzyny z ziemniaków, zaprawione solą i octem, wszelkie odpadki, a przemyślniejsi raczą się psiem mięsem. To też wiernym towarzyszem głodu jest tyfus, który zaczął grasować na tle wzrastającej nędzy.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#AntoniLanger">O katastrofalnej sytuacji gospodarczej na wsi mówiliśmy wielokrotnie z tej trybuny. Stałą a jedyną odpowiedzią na to były zarzuty ze strony większości, że to wszystko przesada, bo jest dobrze, a posłowie ludowi stale tylko wysuwają jakieś drobne bolączki chłopskie, ale proszę Panów, te bolączki są nie tylko dla chłopów, ale dla całej Polski tragedią życiową, albowiem 3,5 miliona gospodarstw wiejskich w Polsce pracuje deficytowo i dopłaca do swej pracy przez ciągłe zadłużanie się, wyprzedaż inwentarza żywego i wyniszczanie reszty inwentarza martwego, gdyż uzyskiwana cena za wytwórczość rolną nie pokrywa kosztów produkcji.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#AntoniLanger">Rolnictwo, proszę Panów, w ciągu ostatnich dwu lat straciło na sprzedaży swych produktów, tak roślinnych, jak i hodowlanych zgórą 800 milionów zł. Tę sumę dołożyło rolnictwo do swej pracy. Jest to zjawisko bezlitośnie niszczące warsztaty rolne i tych, którzy na tych warsztatach pracują. Nawet radosny „Ilustrowany Kurier Codzienny”, stwierdzając nędzę na wsi, nawołuje, aby mieć otuchę, że może się uda jeszcze raz zacisnąć pasa i przetrwać dzielnie ciężki przednówek, jaki nas czeka w rozpoczętym właśnie roku, gdyż możemy się spodziewać nastania dla drobnego rolnictwa okresu nierównie cięższego, niż ten, jaki był w roku ubiegłym.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#AntoniLanger">Faktem jest, że obok wszechwładnej administracji, dręczącej chłopów, króluje na wsi bieda i nędza. Nie tylko na kresach wschodnich, ale i w województwach centralnych ludność nie dojada, nie pali światła, o zmroku idzie spać, aby nie czuć głodu, który zaspakaja niezawsze chlebem, a częściej kartoflami.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#AntoniLanger">Chłopi, ta najpracowitsza warstwa narodu, nazywana żywicielem Polski, dzisiaj zeszli do rzędu wynędzniałych pariasów, niezdolnych ani się odpowiednio wyżywić, ani przyodziać, a których rozwielmożniona biurokracja niby dawna szlachetczyzna gnębi i poniewiera. Wszyscy przyznają, że chłopi są cierpliwi, twardzi i wytrzymali w borykaniu się z nędzą, bo zawsze posiadali w sobie głęboką wiarę w lepszą przyszłość i ta właśnie wiara dawała im siłę wytrwania. Jednakże obecny system rządzenia i gospodarowania tę wiarę w chłopach niweczy, druzgocze przez pozbawianie ich praw wolności obywatelskiej, przez odsuwanie od wpływu na losy Państwa i podważanie zasad obowiązującej praworządności.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#AntoniLanger">Rozwój narodu, siła i powaga Państwa są ściśle uzależnione od rozwoju życia gospodarczego oraz od przestrzegania i poszanowania prawa przez tych, co sprawują władzę w Państwie. Nie potrzeba szafować statystykami, aby stwierdzić, że wyniszczenie gospodarcze ludności poczyniło olbrzymie postępy, zarówno na wsi, jak i w mieście. Fakt wyniszczenia gospodarczego naszego społeczeństwa trzeba brać za punkt wyjścia dla polityki gospodarczej i skarbowej. To, co uczynił Rząd, aby klęskę kryzysu powstrzymać, nie pozostaje w żadnym stosunku do tego, co należało uczynić. My, posłowie ludowi, od kilku lat zwracaliśmy uwagę Rządu, że prowadzi gospodarkę rozrzutną i nieobliczalną, zwracaliśmy uwagę na konieczność rozwoju wewnętrznej kapitalizacji, na unormowanie systemu podatkowego, który nie powinien wyciskać ostatnich soków żywotnych z gospodarstwa narodowego. Zarządzeń oszczędnościowych, odpowiadających spadkowi dochodów państwowych, Rząd nie czynił, natomiast w praktyce dnia codziennego śrubę podatkową wciąż tylko przykręcał. Niema zapewne państwa, w któremby kryzys tak mocno pobudził pomysłowość podatkową, jak w Polsce. Oprócz jawnych podatków istnieją jeszcze różne ukryte, zatajone, jakby podatki pod różnemi nazwami opłat, upomnień i t. d. Jesteśmy, proszę Panów, krajem niezamożnym, o strukturze państwa rolniczego i w związku z tem dochód społeczny jest bardzo niski, zwłaszcza, gdy spadek cen wytwórczości rolnej stoi niżej kosztów opłacalności, doprowadzając chłopów do wyjątkowej nędzy. Ogólne zadłużenie rolnictwa, jak stwierdza p. referent, wynosi zgórą 4 miliardy zł, a zapowiedzi Rządu o nowych planach poprawy są obliczane na chwilowe łudzenie opinii publicznej. Był przecież czas, kiedy Rząd pod przewodnictwem p. Prystora oświadczał, że jego polityka zmierza do podniesienia cen produktów rolnych, gdyż, jak się wyraził, odrywamy się od kryzysu światowego i lada dzień ceny produktów rolnych pójdą w górę. Gdy te zapowiedzi zawiodły, tenże sam Rząd wkrótce obwieścił, że nie będzie dążył do podniesienia cen produktów rolnych, ale wzamian za to będzie prowadził politykę powszechnej taniości, dostosowując ceny przemysłowe do cen rolnych. Ale silny Rząd okazał się bardzo słabiutki wobec siły rekinów skartelizowanego wielkiego przemysłu. To też rok temu Rząd porzucił politykę powszechnej taniości i znowu zaczął zapowiadać podniesienie cen produktów rolnych. I te zapewnienia okazały się również ułudne, gdyż zamiast zwyżki nastąpił katastrofalny spadek cen wytwórczości rolnej. A trzeba pamiętać, że kryzys gospodarczy w Polsce nie przejawił się w nadprodukcji rolnej, lecz w niedożywianiu się ludności wiejskiej i ograniczaniu potrzeb ludzkich do ostatecznych granic. Z jednej strony pozostały niskie ceny produktów rolnych, a z drugiej strony wysokie podatki, ściągane siłą przez sekwestratorów i komorników, oraz wysokie ceny artykułów przemysłowych, a zwłaszcza monopolowych. Jednak w budżecie na r. 1934 Rząd przewiduje zwiększenie podatku gruntowego jeszcze o 6 milionów złotych, zamierzając wyciągnąć 60 milionów złotych z tego podatku dlatego, że 17 milionów rolnicy zalegają, a więc trzeba ściągnąć zapomocą wyprzedawania za bezcen chłopskiej chudoby przez pułki sekwestratorów.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#AntoniLanger">Nowowprowadzony podatek majątkowy okazał się wysoce krzywdzącym przedewszystkiem dla rolników. Dla przemysłu ten podatek jest łagodniejszy, gdyż urzędy skarbowe są dla przedsiębiorstw przemysłowych względniejsze, a natomiast dla warsztatów rolnych są okrutne i często rujnujące, gdyż zabierają wszystko, co się da — konia, ostatnią krowę, narzędzia pracy i t. d. Kiedy chłopi, doprowadzeni do rozpaczy drożyzną wyrobów fabrycznych, wybuchali oburzeniem, kiedy społeczeństwo występowało przeciw zdzierstwu przemysłowców, wtedy Rząd zapowiedział, że zahamuje żarłoczność karteli zapomocą specjalnej ustawy kartelowej. Odbyły się, jak wiadomo, w sądzie kartelowym dwa procesy nad cementem i karbidem. Rozwiązano kartel cementowy jesienią 1933 r., kiedy najmniej potrzeba cementu do budowy, i ceny spadły o 50%.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#AntoniLanger">Walka z kartelem karbidowym polegała właściwie na rozwiązaniu niewygodnej umowy, łączącej państwową fabrykę Mościce z Żydami i Niemcami, wyrabiającymi karbid. I na tem skończyła się walka, z kartelami.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#AntoniLanger">Kartelu drożdżowego nie ruszono. Również nie tknięto umowy cukrowej, która w myśl zasady: cukier krzepi sprzedaje go na rynku krajowym 10 razy drożej, niż ten sam cukier sprzedaje się obcym zagranicę. Ci zacnie żerujący na przemyśle cukrowym obywatele mają specjalne udogodnienia przy wywożeniu z Polski cukru, ale i wpływy w Rządzie mają olbrzymie i dlatego ciągną nadal wielkie zyski ze szkodą dla gospodarstwa narodowego. Ludność gospodarczo zrujnowana, dla której cena cukru jest niedostępna, przygotowuje sobie często na wsi syrop z buraków, aby się móc nieco lepiej odżywić. Otóż na polecenie kartelowców policja dokonywa szyderczych rewizyj po wsiach, spisuje protokóły i nakłada kary na chłopów za wyrabianie syropu buraczanego Nie tknięto kartelu węglowego, hutniczego, nie obniżono cen węgla, nafty i żelaza, albowiem dla Rządu obecnego najpewniejszą ostoją są kartelowi przemysłowcy, ten najgrubszy konar, na którym siedzi obóz rządzący, a przytem i Rząd do pewnego stopnia staje się jednym z wielkich kartelowców, albowiem ceny na wytwory monopolowe są zbyt wysokie, jak na sól, zapałki, papierosy.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#AntoniLanger">Od kilku lat my, posłowie ludowi, zwracaliśmy uwagę Rządowi na zabójczą i niszczycielską gospodarkę skartelizowanego przemysłu, w którym obcy kapitał pracuje rabunkowo. Obecnie p. referent potwierdza nasze uwagi w swojem sprawozdaniu, obiecując, że Rząd postara się zainteresować Polską zdrowy kapitał zagraniczny, nie lichwiarski i nie rabunkowy, ale taki, który, mając pewność i zaufanie, zadawalałby się zyskiem umiarkowanym. Są to zapowiedzi obiecujące, ale one mogą stać się rzeczywistością wtedy tylko, gdy kapitał będzie miał pewność i zaufanie nie tyle do stałej naszej waluty, ile do Rządu, którego obowiązkiem jest szanowanie obowiązujących praw. Jeśli dziś chłopi w Polsce zostali niemal wywłaszczeni z prawa, jeśli system rządzenia opiera się na dławieniu najważniejszych praw obywatelskich, jeśli wolność osobista, nietykalność mieszkania, wolność stowarzyszeń, prasy, a nawet tajemnica listów stały się igraszką w ręku wszechwładnej biurokracji, a brutalne traktowanie ludzi pracy, bicie i znęcanie się, oraz masowe areszty i strzelanie do ludzi są na porządku dziennym — to taki system rządów wywołuje w życiu społeczno - politycznem poczucie krzywdy i przyczynia się do spotęgowania nędzy gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#AntoniLanger">Jeżeli podkreślamy przy debacie budżetowej konieczność rządzenia Państwem na zasadach prawa i ładu społecznego, jeżeli występujemy przeciwko zwyrodnieniu i zdziczeniu moralności w życiu publicznem, to dlatego, że upiory niszczycielskie usiłują spychać nasz kraj w odmęty anarchii politycznej i gospodarczej, oraz piętrzą trudności w rozwiązywaniu kryzysu gospodarczego, pomniejszając wielkość naszego narodu i jego siłę twórczą.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#AntoniLanger">Obywatel stał się dzisiaj popychadłem, mającem ślepo wysłuchiwać nakazów i rozkazów, stojąc poza nawiasem praw i pracy państwowej. Dziś policja zamiast być istotnym stróżem bezpieczeństwa publicznego stała się dla chłopów postrachem, sędzią i prokuratorem. Sądy utraciły niezawisłość przy wymiarze sprawiedliwości, gdyż często stosują się do woli administracji rządzącej. Chłop często dziś nie jest pewny swej własności, zdrowia i życia.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#AntoniLanger">Oświata została zahamowana, gdyż wydatki na oświatę Rząd w tym budżecie zmniejszył o 13,5 milijona zł, w tem na szkolnictwo powszechne o 6 milionów. Natomiast wydatków na utrzymanie policji nie zmniejszono, bo wynoszą 140,5 miliona, a wydatki na Ministerstwo Rolnictwa zaledwie 25 milionów zł,...</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Ludowego: A fundusze dyspozycyjne?)</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#AntoniLanger">...pozostały w tej samej wysokości. Przytem niezależność oświaty w Polsce została przekreślona, a nauczycieli podporządkowano władzom administracyjnym i wprzęgnięto w jarzmo politycznej działalności rządowego stronnictwa, nakazując spełniać czynności nie tylko agitatorów, ale jak ostatnio przy wyborach gromadzkich — łamaczy prawa.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#AntoniLanger">Wybory do rad gromadzkich były jednem wielkiem szyderstwem z chłopów, sponiewieraniem godności obywatelskiej i zrujnowaniem samorządności w Polsce. Wprowadzenie wysokich opłat za naukę w szkołach średnich i wyższych odcina drogę do kształcenia się młodzieży wiejskiej, albowiem z wykształcenia chce się zrobić przywilej dla możnych i tworzących elitę rządzącą. Przytem metody deprawowania charakterów, nakłanianie do łamania prawa, stały się niemal zjawiskiem powszechnem i codziennem.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#AntoniLanger">Jeśli, proszę Panów, podczas wojny losy państwa zależą w dużej mierze od armii, to w czasach pokoju zależą one od siły prawa, gwarantującego wolność obywatelską. To też podkreślamy z całym naciskiem, iż system rządzenia sposobami dyktatorstwa, nie przestrzegający praworządności, przynosi smutne pomniejszanie się w masach chłopskich wiary w odporność i sprawiedliwość Państwa, albowiem coraz jaskrawiej występuje rozczarowanie, wywołane złem, rujnującem postępowaniem biurokracji, zapominającej o elementarnej zasadzie, że rząd musi mieć jednakie obowiązki względem Państwa i względem społeczeństwa przez jednakowe traktowanie wszystkich obywateli zgodnie z zasadami prawa i sprawiedliwości. Prawo bywa niestety poniewierane i łamane, a sprawiedliwość przeistacza się w krzywdę społeczną.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#AntoniLanger">Proszę Panów! Mimo zapewnień Rządu, że jest lepiej, położenie zarówno gospodarcze jak i polityczne jest groźne, a sytuacja międzynarodowa wymaga wewnętrznego skrzepnięcia sił narodu.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#AntoniLanger">Nie jest dla nikogo tajemnicą, iż nad polityką międzynarodową ciążą wielkie zbrojenia przedewszystkiem Niemiec. Jest to fakt dla całej Europy i dla Polski najważniejszy. Od siły zbrojeń niemieckich, a nie od papierowych umów, zależy w bliższej czy dalszej przyszłości sprawa powszechnego bezpieczeństwa, a tem samem sprawa pokoju. Skoro Niemcy odzyskają swoją potęgę wojskową, to przejdą do realnych żądań politycznych, a jakie są ich cele polityczne na wschodzie, to wszyscy dobrze wiemy.</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#AntoniLanger">Z tego też punktu widzenia my, posłowie ludowi, oceniamy niedawno zawarty pakt porozumienia i nieagresji z Niemcami. Wszelki pakt porozumienia i nieagresji będzie o tyle tylko trwały, o ile Niemcy stać będą na gruncie poszanowania traktatów, tak jak my to czynimy. Pakt porozumienia przewiduje, że wszystkie sprawy polityczne, obchodzące Polskę i Niemcy, mogą być przedmiotem obustronnej wymiany zdań.</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#AntoniLanger">Otóż my stoimy na tem stanowisku, co i cały naród, że sprawy dotyczące honoru i suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej, nie mogą nigdy stać się przedmiotem żadnego porozumiewania się, bo choć to jest zrozumiałe dla każdego Polaka, ale jednak muszę z naciskiem oświadczyć imieniem chłopów polskich, a wierzę, że i wszystkie stronnictwa, stojące na gruncie państwowości, są tego samego zdania że nigdy nie dopuścimy do uśpienia czujności społeczeństwa paktem nieagresji. Zobowiązanie, zawarte w pakcie berlińskim, co do niestosowania przemocy jest tylko nowem, zresztą słusznem sprecyzowaniem zobowiązań, zaciągniętych w locareńskim układzie arbitrażowym i w pakcie antywojennym Briand — Kellog.</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#AntoniLanger">Nasz układ locareński ma gwarancję francuską, natomiast obecny pakt nie zawiera żadnych sankcyj w razie zerwania i polega tylko na zaufaniu do podpisu Niemiec.</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#komentarz">(P. Burda: Kandydat na ministra spraw zagranicznych.)</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#AntoniLanger">Niewiadomo na czem jest oparte to zaufanie, ale ono idzie tak daleko, że stylizacja polsko - niemieckiego traktatu berlińskiego co do porozumiewania się jest wzorowana na pierwszym artykule słynnego niemiecko - sowieckiego traktatu berlińskiego z 1926 r. Nie wchodzimy w stylizację, ale może nasuwać się przypuszczenie, że pakt porozumiewania się ma zapoczątkować współpracę polityczną, jaka istniała między Niemcami i Rosją Sowiecką na podstawie umowy w Rapallo i traktatu berlińskiego. Wprawdzie w naszym pakcie została utrzymana reasekuracja w postaci uznania przez Niemców naszych dotychczasowych umów międzynarodowych. Dlatego też uważamy za nasz obowiązek stwierdzić jak najdobitniej, że stoimy na gruncie pokoju z Rosją Sowiecką w duchu, w jakim go zawarł w Rydze ś. p. Jan Dąbski, oraz na gruncie trwałego zbliżenia do Rosji Sowieckiej, opartego na pakcie nieagresji.</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#AntoniLanger">Muszę stwierdzić w imieniu posłów ludowych, że stoimy na gruncie wierności dla paktu Ligi Narodów, jako gwarancji poszanowania zobowiązań międzynarodowych, oraz trwamy wiernie i niezłomnie w głębokiej przyjaźni z naszą wielką sojuszniczką republikańską Francją.</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#AntoniLanger">Pragniemy, my posłowie ludowi, wzmocnienia przyjaźni z bratnim sąsiedzkim narodem, z którym wiążą nas wspólne interesy gospodarcze i kulturalne, z Republiką Czechosłowacką.</u>
          <u xml:id="u-14.33" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-14.34" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-14.35" who="#AntoniLanger">Muszę podkreślić, iż nasze bezpieczeństwo opieramy przedewszystkiem na sile zbrojnej naszej armii i dlatego przywiązujemy największą wagę do jej wzmocnienia przez sojusze i gwarancję powszechnego bezpieczeństwa. To też naród polski, stojąc na straży idei i pokoju, nie da się uśpić niejasnością dyplomacji i zawsze znajdzie siłę do obrony wolności i nienaruszalności granic.</u>
          <u xml:id="u-14.36" who="#AntoniLanger">Dlatego też wydatki na siłę obronną Państwa uznajemy za celowe, podkreślając przytem, że, niestety, Rząd, opierający swój system gospodarowania na przemocy w dziedzinie życia społecznego, politycznego, kulturalnego i gospodarczego, osłabia siły narodu.</u>
          <u xml:id="u-14.37" who="#AntoniLanger">Dla nas, ludowców, celem organizacji państwowej jest człowiek i jego rozwój moralny i materialny. Państwo powinno być jedynie narzędziem, mającem służyć szczęściu żywej społeczności, współodpowiedzialnej i współdziałającej w rządzeniu losami własnego narodu na zasadach prawa i sprawiedliwości, a nie brutalną siłą gwałtu i poniżaniem godności obywatela. Metody rządów pomajowych systematycznie druzgotały praworządność. To też nic dziwnego, że łamiąc obowiązującą Konstytucję, chcą wmówić w Naród, że ten nowoprzemycony w tym Sejmie projekt Konstytucji ma być szanowany dlatego, że odsuwa obywateli od wpływu na losy Państwa, daje nieograniczoną władzę rządzącej kaście, uważającej naród za swoich niewolników.</u>
          <u xml:id="u-14.38" who="#AntoniLanger">Dlatego też ci wszyscy, którzy usiłują chwycić naród w kleszcze despotyzmu, są burzycielami fundamentów Państwa i mogą ściągnąć na siebie przekleństwo przyszłych pokoleń. Wierzę jednak niezłomnie, że naród, zwłaszcza chłopi w Polsce odbudują praworządność, opartą na zasadach prawa, ładu i sprawiedliwości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-14.39" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ludowych.)</u>
          <u xml:id="u-14.40" who="#AntoniLanger">Zawsze uważaliśmy budżet jako konieczność państwową, ale budżet w rękach obecnego Rządu uważamy za broń przeciwko ludowi i dlatego oświadczam w imieniu Klubu Posłów Ludowych, że będziemy głosowali przeciw budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-14.41" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ludowych.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#ZygmuntŻuławski">Wysoki Sejmie! W sprawozdaniu przedłożonem Sejmowi przez sprawozdawcę czytamy, że „sytuacja nasza jest lepsza”. Słowa te nie wywarły na mnie żadnego wrażenia. Przyzwyczaiłem się do nich. Te same zapewnienia słyszałem bowiem rok i dwa lata temu i gdybyśmy faktycznie tak z roku na rok szli coraz ku lepszemu, to dzisiaj musielibyśmy już dojść do stanu pełnej pomyślności. A przecież fakty temu przeczą. Pomijam niedawno dopiero ogłoszony biuletyn Instytutu Badania Cen i Koniunktur, w którym prof. Lipiński przestrzega przed zbytnim optymizmem i zapowiada przeciwnie, że najbliższe miesiące mogą przynieść dalsze pogorszenie gospodarczej sytuacji, a powołam się jedynie na parę cyfr z oficjalnego wydawnictwa Głównego Urzędu Statystycznego, które zdaje mi się zadają kłam twierdzeniu p. referenta.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#ZygmuntŻuławski">W czemże to może się objawiać polepszenie sytuacji? Przedewszystkiem we wzmożonej wytwórczości, a ta ciągle spada. Jeżeli się przyjmie ilość wytworzonych towarów w r. 1928 za 100, to ilość ta w 1930 roku spadła na 82, w 1931 na 69, w 1932 na 54, a w 1933 na około 52. Wzrostu wytwórczości więc nie widać. A jak wygląda drugi czynnik gospodarczy: suma pracy ludzkiej? I tu ciągły spadek. W roku 1930 przepracowano przeciętnie 18,9 milionów tygodniowo godzin, w 1931 już tylko 15,5 milionów godzin, w 1932 roku 12,4 milionów, a w 1933 niewiele ponad 12 milionów.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#ZygmuntŻuławski">Nie lepiej ma się rzecz na kolejach, gdzie łączny przewóz towarów spadł z 5.139.000 ton miesięcznie w roku 1930 na 4.680.000 ton w roku 1931, na 3.670.000 ton w roku 1932 i na coś ponad 3.500.000 ton w roku 1933. Spadek ten jest jeszcze większy w przewozie osób, który jest zawsze wykładnikiem życia gospodarczego i zasobności ludności. W roku 1930 przewożono przeciętnie miesięcznie 12,8 milj. osób, w 1931 r. 11,2 milj., w 1932 r. 9,4 milj., w roku zaś 1933 już tylko 8,5 milj. W życiu gospodarczem więc i w wytwórczości poprawy nic widać.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#ZygmuntŻuławski">A może poprawił się stan życia ludności? Nic chcę dawać własnej charakterystyki i wolę powołać się w tej mierze na ludzi, których ocena dla Panów powinna być miarodajna. „Czas” krakowski, poważny organ konserwatywny, pisze o wsi polskiej w następujących słowach: „Bo w rzeczywistości chłop na wsi nie ma pieniędzy, nie ma z czego płacić podatków, nie ma z czego robić najniezbędniejszych inwestycyj w gospodarstwie, nie ma na sprawienie sobie przyodziewku, nie ma na najprostsze potrzeby kulturalne, nie ma na naftę, często na sól, a co najważniejsze chce pracować, a tej pracy znaleźć nie może”. Tak to optymizmowi p. referenta przeciwstawia się „Czas” w swoim ponurym obrazie.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#ZygmuntŻuławski">A może lepiej jest w miastach, wśród ludności robotniczej?</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#ZygmuntŻuławski">Przeciwnie — bezrobocie ogarnia coraz szersze masy i urasta do rozmiarów jakiejś strasznej katastrofy, zagrażającej ludności i Państwu. Płace spadają ciągle. W porównaniu do 1928 r., w którym wysokość ich przyjąć należy za 100, w 1930 r. wynosiły one 101, w 1931 r. 95, w 1932 r. 82, w listopadzie roku 1933 już tylko 78. Tyfus plamisty, którego w Polsce już nie było, stał się znowu nagminną chorobą. Poco więc w tych warunkach mówić o polepszeniu się naszej sytuacji? A może pan referent pod terminem „nasze” rozumie coś innego? Może rozumie sytuację Państwa? Znowu przestrzegę go słowami wyszłemi z pośród jego własnej sfery, z pod pióra teoretyka obozu sanacyjnego, p. redaktora Stpiczyńskiego, który pisze tak: „Próba żonglowania pojęciem społeczeństwa w oderwaniu od jednostki ludzkiej jest czystą utopią”. Utopią więc byłoby mówić o polepszaniu się sytuacji Państwa wtenczas, kiedy się pogarsza sytuacja jego ludności. A zresztą czy ta nawet oderwana sytuacja Państwa naprawdę się poprawiła? Czy o tej poprawie świadczyć ma przedkładany deficytowy budżet Państwa? Czy fakt, że Państwo to musiało z konieczności uciec się do pożyczki, do pożyczania od najbiedniejszych nawet obywateli, że musiało od nich pożyczać wbrew ich woli, przemocą i terorem?</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#ZygmuntŻuławski">Panowie się śmieją, a ja mógłbym Panom przedłożyć okólnik, rozesłany przez Główny Komitet Pożyczki z instrukcjami w sprawie jej ściągania oraz traktowania tych, którzyby jej nie chcieli podpisać.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#ZygmuntŻuławski">Nie spieram się o to, czy to było słusznie czy niesłusznie, twierdzę tylko, i Panowie to w tej chwili potwierdzają, że Państwo wbrew woli obywateli przymusem i siłą wzięło pożyczkę od ludzi biednych, nie mających na swoje własne potrzeby. Czy to ma świadczyć o polepszeniu się sytuacji Państwa?</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#ZygmuntŻuławski">Zdaje mi się, że to chyba oznaką tej poprawy sytuacji nie jest.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#ZygmuntŻuławski">W czemże to więc pan referent znalazł oznaki poprawy? Odpowiada na to w swojem sprawozdaniu — we wzroście oszczędności i dokonywającej się wewnętrznej kapitalizacji. Ale proszę Panów, czy ta wewnętrzna kapitalizacja i te oszczędności nie są jedynie wykładnikiem wzrostu wyzysku jednej warstwy ludności przez drugą, czy te oszczędności to nie krwawica ściągnięta z chłopa i robotnika polskiego? Na nędzy mas chce więc pan referent budować szczęście Państwa Polskiego? Na wewnętrznej kapitalizacji, polegającej na coraz boleśniejszem zmniejszaniu płacy robotniczej, na coraz większym wyzysku pracy robotnika i chłopa ma się opierać nadzieję na wzrost siły Państwa! A zresztą czy to również nie jest złudą, by przez nawet tak przeprowadzoną wewnętrzną kapitalizację można było przezwyciężyć kryzys?</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#ZygmuntŻuławski">Poco te wielkie słowa i wielkie nadzieje, które dzisiaj cały ranek roztaczał przed nami p. Miedziński? Przecież istnieją kraje o daleko przeprowadzonej wewnętrznej kapitalizacji, jak Ameryka, która się dusi od kapitałów i Anglia. A czy niema tam nędzy, niema bezrobocia i niema kryzysu? Czy nie stoją one narówni z nami przed katastrofą gospodarczą, przed którą bronią się metodą wręcz odmienną od tej, którą propagował dziś p. Miedziński? On chce zwiększyć wewnętrzną kapitalizację, by przezwyciężyć kryzys, one dla tego samego celu zmniejszają swe kapitały przez dewaluację własnego pieniądza. Ani wzrost wewnętrznej kapitalizacji, ani zmniejszenie wewnętrznych kapitałów kryzysu nie usunie, bo on tkwi w podstawach dzisiejszego ustroju. Jak długo nikt się nie waży dotknąć podstaw tego ustroju, tak długo niema mowy o wyprowadzeniu ludności z obecnego stanu rozpaczy i nędzy. Proszę Panów, dla mnie i dla mojej partii wszystko, co mówi się o poprawie życia gospodarczego, to tylko złudy, to tylko puste słowa dla przykrycia własnej bezradności i bezsiły wobec rosnącej katastrofy. Na zakończenie w poprzedniej sesji pan Marszałek, reasumując wyniki pracy, powiedział dosłownie: „Wspólną cechą prawie wszystkich ustaw było szukanie sposobu, by życie gospodarcze mogło się ocknąć”, Szukaliście Panowie — zastanawialiście się — i cóżeście znaleźli? Z czego możecie być dumni? Jako jedyny środek ratunku znaleźliście Fundusz Pracy. Ile to było nadziei! Ile to było zapowiedzi! Pan referent Sowiński i p. Madejski zapowiadali, że będzie to początek nowej ery w życiu gospodarczem, początek przełamania kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#ZygmuntŻuławski">Piętrzono góry wielkich nadziei — wyszła mała, szara, dychawiczna myszka. Nie wyszło nic. Śmieszna rzecz. Tak dalece śmieszna, że w parę miesięcy, w maju, po fiasku całej poprzedniej sesji sejmowej, kiedy zebrał się sejm gospodarczy, już tych nadziei nie było. P. Minister Skarbu Zawadzki oświadczył wprost: Walka z kryzysem nie należy do Rządu, to rzecz społeczeństwa samego. Rząd zgłosił desinteressement. Społeczeństwo musi umieć radzić sobie samo. A nie mniej dobitnie już w tej sesji dał temu wyraz w swem przemówieniu p. Byrka. Rzadko przychodzę do Sejmu, ale przypadkowo byłem, kiedy p. Byrka z ironią zwrócił się w stronę naszych ław, oskarżając nas o stawianie demagogicznych wniosków w rodzaju żądań od Rządu walki z kryzysem i zmniejszenia bezrobocia A któż do diabła ma podjąć tę walkę? Społeczeństwo? Przecież to termin nieokreślony, przecież organem tego społeczeństwa jest właśnie Sejm i Rząd. A jeśli Sejm i Rząd uważają za kpiny i demagogię żądanie podjęcia walki z kryzysem, to świadczy to jedynie o bezsilności tego Rządu, powiem więcej: o bezsilności Was wszystkich, bo przecież w tym Rządzie zasiada wszystko, coście mogli dać najlepszego z pośród siebie, zasiada w nim genjusz, opatrznościowy mąż.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#ZygmuntŻuławski">Ja nie należę do Was i nigdy do Was należeć nie będę.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#ZygmuntŻuławski">Wobec tego pozostało Wam tylko łudzenie siebie i łudzenie społeczeństwa: jest lepiej, będzie lepiej — pozostało Wam wygłaszanie mów pochwalnych w gazetach sanacyjnych, w Sejmie, przez radjo — wszędzie wiecznie to samo aż do obrzydzenia i niesmaku, te same samochwały: myśmy uratowali Polskę, myśmy dali jej wolność, myśmy dali możność życia, my jesteśmy jedynym czynnikiem, który może nią rządzić, nie mówicie jedynie, ileście z tych wszystkich darów zachowali dla siebie i nie mówicie o własnej bezsile, bezładzie, rozkładzie i walkach wewnętrznych. Dziś Wam nie pozostało nic innego, tylko obietnice i to oparte na niczem, na przypuszczeniu, jak niedawno publicznie powiedział p. Matuszewski, że kryzys się skończy, bo trwa już za długo.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#ZygmuntŻuławski">Oto jest cała koncepcja gospodarcza największego klubu sejmowego i Rządu rządzącego Polską od 8 lat.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#ZygmuntŻuławski">Ale proszę Panów, w miarę, jak rośnie Wasza bezsilność, jak rośnie nędza, a wraz z nią niezadowolenie mas, których nie można nakarmić i którym nie można dać pracy, rośnie również chęć zduszenia tych mas zapomocą jedynego środka, który posiadacie w całej pełni — zapomocą przemocy. Nie będę powtarzał tego, co mówili moi przedmówcy, dam tylko parę przykładów tego tłumienia wolności zgromadzeń. Czy trzeba mówić o tych tysięcznych zakazach i rozwiązywaniach ich, o tem rozpędzaniu zebranych tłumów przemocą? Stowarzyszenia skrępowano, poddając je stałej kontroli starostów. A prasa! Zdaje się, że w Polsce możnaby pisać tomy na temat wolności prasy. Na nasze skargi słyszymy zawsze odpowiedź, że w Polsce jest wolność prasy, że cenzura tępi tylko to, co jest niezgodne z interesem Państwa i sprzeczne z obowiązującym kodeksem karnym. Wziąłem sobie parę wycinków i chcę choć retoryczne pytanie rzucić pod adresem tych pustych ław rządowych, dlaczego dokonano tego rodzaju konfiskat. W „Robotniku” w artykule p. Kwapińskiego skonfiskowano zdanie: „Żadne dotąd stronnictwo polityczne nie ważyło się na takie pogorszenie ustawodawstwa socjalnego, jakie przeprowadził B. B. W. R.”. Co tu jest sprzecznego z kodeksem karnym? Gdzie tu jest naruszenie interesu Państwa? A przecież pan cenzor to skonfiskował. Podobnie skonfiskował z artykułu innego sekretarza związku zdanie: „Rezultat tej współpracy Lewjatana z Rządem i ciałami ustawodawczemi zamyka się znacznem pogorszeniem ustawodawstwa na niekorzyść robotników”. Samą myśl, że Lewiatan może z Rządem współpracować, uznano za obrazę dla Rządu. A tu widzimy, że siedzi tu p. Radziwiłł i p. Hołyński, reprezentanci tegoż Lewjatana, że pertraktują z Rządem — ale to p. cenzora nie wzrusza. Ze sprawozdania sądowego skonfiskowano następujący ustęp: „Jeżeli sąd powołany do orzekania w sprawie konkretnej uważał za możliwe rozprawić się z tysiącem ludzi, których nie widział i nie słyszał, do których nie miał dostępu, jeżeli sąd tak rozumiał swój obowiązek, to ten obowiązek był źle zrozumiany”. A dla ukoronowania wszystkiego skonfiskowano wiersze powstańcze „Na Barykady”, „Gdy naród do boju wystąpił z orężem”, skonfiskowano pieśń „Czerwony sztandar”, którą śpiewał p. Marszałek Piłsudski i p. Burda i p. prezes Sławek.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#komentarz">(Głos: Ale Radziwiłł nie śpiewał.)</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#ZygmuntŻuławski">Dziś za ich rządów doczekała się wreszcie konfiskaty. Wprawdzie sąd konfiskatę uchylił, ale prokurator w imieniu Państwa i w imieniu Rządu domagał się utrzymania jej w mocy. Czy to nie jest najlepsza charakterystyka wolności prasy w wolnej Polsce? Konfiskaty te nie są wynikiem potrzeby ochrony interesów Państwa, one mają źródło w czem innem, w chęci uchylenia się od odpowiedzialności i niedopuszczenia do ludności pewnych wiadomości, któreby mogły być szkodliwe dla sanacji. To jest tylko tchórzowstwo i uciekanie przez odpowiedzialnością.</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#ZygmuntŻuławski">Tak jest z wolnością prasy. Ale nawet ten Sejm skrępowano! Wasz własny, sanacyjny Sejm. Panowie zwykle lubią się naigrawać z opozycji. P. Marszałek Świtalski, zamykając poprzednią sesję, mówił o wietrze i chrzęście zbroi, wyciągniętej z rekwizytów teatralnych, p. Wicemarszałek Makowski porównywał ją do manekinów, którym brakło motoru do poruszania, do worków wypchanych trocinami. Mam wrażenie, że Panowie naraz przelękli się tych worków, przelękli się chrzęstu tej zbroi teatralnej i nie chcecie dopuszczać do posiedzeń Sejmu i do przemówień tej wyszydzanej opozycji. Zbyt odważni nie jesteście. Rok temu uchwalono ustawę o pełnomocnictwach. P. referent Paschalski twierdził wówczas, że w ustawie tej „ujawnić się musi potrzeba jak najszybszego działania władzy państwowej”. To samo powiedział p. Premier Prystor, mówiąc, że ustawa o pełnomocnictwach „podyktowana jest dążeniem do zapewnienia Państwu niezbędnej sprawności rządzenia w okresie przerw w pracach izb ustawodawczych”.</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#ZygmuntŻuławski">W marcu sesja została zamknięta, nastąpiła przerwa. Zainteresowałem się, w jaki też sposób okazała się w życiu potrzeba tej „sprawności rządzenia”. W kwietniu, maju, czerwcu nie było nic, potrzeby nie było. Nareszcie w lipcu, sierpniu wydano parę dekretów Prezydenta o zniesieniu kilku sądów powiatowych, o rozgraniczeniu kilku sądów okręgowych, o zmianie statutu sądu oficerskiego i na tem koniec. Potrzeby nie było aż do dnia 28 października. Naraz dnia 28 i 29 października — a 30 wydano nawet dwa osobne numery Dziennika Ustaw — naknocono 68 dekretów Prezydenta Rzeczypospolitej! 68 dekretów w trzy dni przed zebraniem się Sejmu, i to Sejmu, który nie miał nic innego do roboty, gdyż go przecież natychmiast odroczono. Czy tego rodzaju postępowanie nie jest jedynie dowodem zwykłej ucieczki przed Sejmem, a raczej nie przed Sejmem, bo przecież nie przed jego większością, która jest niema i bezwolna, ale dowodem ucieczki przed opozycją, której głosu mimo wszystko się jednak boicie.</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#ZygmuntŻuławski">Ale ukoronowaniem wszystkiego w tej dziedzinie ograniczenia swobód i wolności ludu była próba narzucenia zmiany Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#ZygmuntŻuławski">Myśmy byli za zmianą Konstytucji, myśmy byli jedyni, którzy rozumieli, że ustrój tego Państwa musi być zmieniony.</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B: Doskonale.)</u>
          <u xml:id="u-16.30" who="#ZygmuntŻuławski">Myśmy byli jedyni, którzy głosowali przeciw obecnej Konstytucji, podczas gdy tu wśród Was na Waszych ławach siedzą ludzie, którzy wyłamywali się nawet z solidarności klubowej, by tylko głosować za nią, bo uważali ją za dobrą. Przyjęli ją z entuzjazmem takim samym, z jakim później przyjmowali słowa Marszałka Piłsudskiego, piętnujące tę samą Konstytucję jako prostytutę! Ci ludzie z tym samym entuzjazmem przyjmować będą wszystko, co im przemoc i siła narzuci.</u>
          <u xml:id="u-16.31" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-16.32" who="#ZygmuntŻuławski">Myśmy byli za zmianą Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-16.33" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Osioł tylko stoi w miejscu, człowiek rozumny idzie za ewolucją i postępem.)</u>
          <u xml:id="u-16.34" who="#ZygmuntŻuławski">Nie byłem w kraju, kiedy się dokonywał ten wielki czyn narzucenia Polsce nowego ustroju. Byłem zagranicą i natychmiast po przejechaniu granicy w Zbąszyniu usłyszałem rozmowę o jakimś kawale w związku z Konstytucją. Zainteresowałem się tem i kupiłem gazetę. Rzeczywiście kawał był dobry, był bardzo dobry. Tylko zastanawiam się, czy jeżeli ktoś ustrój państwowy traktuje poważnie, jeżeli ktoś poważnie traktuje Państwo, czy tego rodzaju rzeczy może załatwiać kawałem, czy wolno nawet najlepiej obmyślaną i pomyślaną sztuczką załatwić rzecz, od której może zależeć przyszłość całego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-16.35" who="#komentarz">(Przerywania na ławach Klubu BB.)</u>
          <u xml:id="u-16.36" who="#ZygmuntŻuławski">Komuście Panowie ten kawał zrobili?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana Posła do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ZygmuntŻuławski">Zastanawiam się, czy w tych warunkach nie byłoby lepiej dla prestige'u Państwa i dla Panów powagi, gdybyście Panowie zamiast robić kawały narzucili Konstytucję wprost przez uroczyste oktrojowanie...</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#ZygmuntŻuławski">...siłą, po męsku, z wiarą, że robicie dobrze.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#ZygmuntŻuławski">Przywołuję Pana Posła do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Protesty na ławach socjalistycznych. Głos na ławach B. B.: Precz z błaznem, błazen, tchórz! Głos na ławach Klubu Narodowego: Nie róbcie zamachu na Konstytucję, nie lubicie tego słowa. Wrzawa na ławach B. B. Marszałek dzwoni. Głos na ławach Klubu Narodowego: Wstydzą się swego dzieła.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#ZygmuntŻuławski">Dziś Panowie nie chcą dopuścić do dyskusji na ten temat...</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A gdzie Pan był, jak Konstytucję uchwalali?) Czy nie jest to również ucieczka przed odpowiedzialnością?</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. Głos na ławach B. B.: Wyście uciekali. Wam wstyd!)</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#ZygmuntŻuławski">Czy to tak można coś zrobić...</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#ZygmuntŻuławski">...w czterech ścianach, nie dopuścić do tego, żeby ludność została o tem poinformowana?</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Panowie chcecie robić demagogię!)</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#ZygmuntŻuławski">Nie chcecie dopuścić do wzmianki nawet o zamachu stanu, dziwię się dlaczego? Bo jeśliby kogokolwiek mogły razić te słowa, to nie powinny Was razić! Przecież Panowie wyrośliście z zamachu stanu, przecież Panowie doszliście do władzy przez zamach stanu, przecież przepędzenie Prezydenta, wywołanie buntu w wojsku było chyba zamachem stanu!</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Tak, tak, tak! Słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#ZygmuntŻuławski">A czy tu z tej trybuny, z tego miejsca, gdzie stoję, nie wzywał do zamachu stanu p. poseł Sobolewski, a poza Sejmem czy nie wzywał do zamachu stanu w „Słowie” wileńskiem p. poseł Mackiewicz? Skądże naraz to przeczulenie? Skądże naraz ta praworządność i legalizm, ta obawa przed zamachem stanu?</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(P. Miedziński: Niema żadnej obawy.)</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#ZygmuntŻuławski">A później napisaliście Panowie z dumą, że — nie liczono się z tem, że Wy ludzie czynu. Pewnie.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B.B.)</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, jeżeli wyjdę z domu, a służący mię okradnie, to w porównaniu ze mną jest człowiekiem czynu.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#ZygmuntŻuławski">Jeśli w tramwaju ktoś mi wyciągnie pugilares z kieszeni, to w porównaniu ze mną jest człowiekiem czynu. Nie ma dwóch zdań, że to ludzie czynu. Ale są czyny, które honoru czyniącemu nie niosą. Zdaje się, że ten popełniony czyn był z kategorii tych, jak uwiezienie generała z więzienia...</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#ZygmuntŻuławski">...i zasłanianie się przed odpowiedzialnością, rozpuszczeniem wieści, że generał zaginął, — jak pochwycenie w nocy niewinnych ludzi, osadzenie w twierdzy, masakrowanie, zasądzenie, a wreszcie pomówienie o jakieś interesiki z wekslami, o jakieś konszachty, złodziejstwa, — jak napady niewyśledzonych sprawców na ludzi bezbronnych. To jest czyn z tej kategorii czynów. Nie każdy czyn jest czynem honoru.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#ZygmuntŻuławski">Pewnie, Panowie znaleźliście się w położeniu ciężkiem. Stwarzacie nowy ustrój w sposób dla Was niesłychanie ryzykowny, zapomocą kawału, stwarzacie nową Konstytucję w sposób niezwykły. A przecież to niewiele lat temu, kiedy pan Marszałek Piłsudski nazwał obowiązującą polską Konstytucję prostytutą! Czy Panowie nie boicie się, że ta Konstytucja przez Was narzucona pójdzie w świat przez długie dziesiątki lat pod tą samą nazwą „Carskiej prostytuty” na wieczną pamiątkę hańby dzisiejszych czasów, na pamiątkę zdeptania godności i wolności narodu przez jego własnych synów?</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#ZygmuntŻuławski">I dlaczego to zrobiono i w imię czego, to Panu powiem, mówiąc dlaczego, będę mówił o Panu.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Radzę Panu, aby Pan nie zaczynał ze mną, bo i ja o Panu też coś powiem w odpowiedzi. O mnie to Pan niewiele może powiedzieć.)</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#ZygmuntŻuławski">Mówiono, że w tych ciężkich czasach trzeba dać Państwu nowe podstawy ustrojowe, światem wstrząsają nowe prądy, idzie burza poprzez Europę i więcej — poprzez cały świat.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#komentarz">(Głos: Do Międzynarodówki.)</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#ZygmuntŻuławski">Tu nie o międzynarodówkę idzie, wrzenie odbywa się we wszystkich krajach, wszędzie idą wstrząsy, które zburzyć mogą nie tylko rządy i konstytucje krajów, ale podstawy ustroju. Czy Panowie nie widzicie tych wstrząsów, nie jesteście przecież ludźmi ślepymi — i czy sądzicie, że przed temi wstrząsami uchroni Polskę papierek konstytucyjny p. Cara? Ten papierek konstytucyjny zginie wraz z Wami, jeden dzień Was nie przeżyje. Wiecie o tem doskonale. Zmiana Konstytucji potrzebna jest w tej chwili nie Państwu, lecz Wam dla zapewnienia sobie władzy nad narodem i zapewnienia sobie możności używania w Polsce. To był istotny powód, dla którego ważono się na czyn dnia 26 stycznia. Projektowaną Konstytucją pozbawić chcecie naród zupełnie wolności i swobód. Prezydent wybrany przez kilku ludzi naznaczonych przez siebie samego, o pełni władzy wykonawczej i ustawodawczej, a obok niego nominowany Senat — gdzież więc pozostaje miejsce dla wyrażenia się woli ludności, jak i gdzie może się ta wola ludności przejawiać? To Wy, którzy tak wiele mówicie o wolności, chcecie odebrać tę wolność wskrzeszonemu krajowi. Nie wolno Wam zapominać, że niema kraju wolnego bez wolnych obywateli. I znowu Panom przytoczę słowa p. Stpiczyńskiego, który napisał: „Nie jest do pomyślenia szczęście społeczeństwa, złożonego z duchowo zmaltretowanych i duchowo złamanych jednostek”.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#ZygmuntŻuławski">Wyście nie dali — Wyście odebrali wolność, którą ten naród z największym trudem wywalczył. I zaczynacie rządzić tak, jak rządzili dawniej obcy władcy.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#ZygmuntŻuławski">Największą klęską, jaka spadła na naród w czasie zaborców, to było deprawowanie dusz ludzkich, łamanie charakterów ludzkich, systematyczne podlenia duszy polskiej. A dziś niestety dzieje się to samo. Tak samo, jak dawniej łamie się ludzi opornych przez odbieranie im chleba, teroryzuje się ich i zmusza się wbrew ich przekonaniu do przystępowania do obozu rządowego, kaptuje się ich tam posadami i pracą. Patrzę na Panów...</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B. Głosy: No i co?)</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#ZygmuntŻuławski">Gniewacie się na porównanie z zaborcami. Czy nie uderzyło Was, że te same grupy, które podpierają Wasze rządy, były podstawą ich rządów? Ta sama arystokracja polska, która służyła wszystkim rządom zaborczym, ten sam przemysł „polski” jednakowo służyły rządowi carskiemu, pruskiemu i austriackiemu.</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech Pan o sobie powie z czasów austriackich.)</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#ZygmuntŻuławski">Nawet ci sami kupieni chłopi, no i ci sami Żydzi, którzy byli zawsze do kupienia dla każdego rządu.</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#ZygmuntŻuławski">Kupieni chłopi i Żydzi i biurokracja, która będzie służyła każdemu, kto jej zapłaci.</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Co Pan robił w czasach austriackich, o „bluszczu” niech Pan powie, o swoich austriackich przewagach!)</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#ZygmuntŻuławski">Czy na tych kupionych, czy steroryzowanych ludziach można oprzeć siłę i przyszłość Państwa Polskiego? Czy ci, którzy się dali Wam złamać, nie dadzą się tak samo złamać każdemu innemu, który przyjdzie jutro? Czy nie wiecie o tem, czy nie wiedzą o tem oni — Wasi kombatanci? Spytam Wicemarszałka Polakiewicza, niech mi tu na to nie odpowiada, niech odpowie cicho swojemu własnemu sumieniu, gdyby się tak zdarzyło, że jutro Piłsudski znalazłby się w opozycji, gdyby jutro miał klucz od karmika ktoś inny, iluby przy nim zostało? Zostałby Pan, może p. Starzak, p. Sławek, p. Miedziński, poszliby z nim wierni, by dalszą robić walkę — a reszta? Też wiernie zostałaby przy swoich sztandarach, przy żłobie i przy nowym władcy.</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#ZygmuntŻuławski">Panowie wiecie o tem tak dobrze, jak i ja wiem, tylko ja mam odwagę powiedzieć to jasno wobec całego społeczeństwa, a Panowie tego nie śmiecie powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#komentarz">(P. Gosiewski: To jest poziom człowieka niżej hotentota, a Wy bijecie mu brawo. I to p. Niedziałkowski, człowiek kulturalny, bije mu brawo. A przecież to kultura niżej hotentota.)</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#ZygmuntŻuławski">Ale ten system deptania dusz ludzkich, ten system łamania charakterów i przekonań ludzkich mści się w straszliwy sposób.</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kasandra z wąsami!)</u>
          <u xml:id="u-19.42" who="#ZygmuntŻuławski">W 1926 r., kiedy spytano Marszałka Piłsudskiego o program, na zebraniu prywatnem, oświadczył: Mój program, to walka z łajdactwem. Ośm lat trwa już ta walka z łajdactwem, gdyż nie przypuszczam ani na chwilę, aby ten program się zmienił i jakiż jej rezultat? Czy łajdactwo się zmniejszyło? Mnie się zdaje, że to łajdactwo rozpleniło się tymczasem w sposób przeraźliwy. Kryminały się zapełniły więźniami.</u>
          <u xml:id="u-19.43" who="#komentarz">(P. Gosiewski: To bardzo dobrze, to znaczy, że łajdactwa są tępione. Za Was nie były tępione.)</u>
          <u xml:id="u-19.44" who="#ZygmuntŻuławski">Zacząłem sobie spisywać, gdyż wiem, że Panowie lubią wyłapywać mnie na nazwiskach, nazwiska tych wszystkich ujawnionych tylko złodziej i łajdaków. Tyle się ich nagromadziło jednak, że musiałem tej pracy poniechać. To jakiś wysoki urzędnik celny, to jakiś oficer, urzędnik magistratu, nawet jakiś sędzia, jakiś wysoki urzędnik kasy chorych, a wszyscy oni działacze polityczni, sanatorzy, moralizatorzy, jakaś przeraźliwa olbrzymia masa.</u>
          <u xml:id="u-19.45" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Co się ujawni, to za to siedzi w kryminale, a łajdactwa za Was nie były tępione. Tu jest różnica!)</u>
          <u xml:id="u-19.46" who="#ZygmuntŻuławski">Rozpleniło się, rozwielmożniło się łajdactwo tak, jak nigdy przedtem.</u>
          <u xml:id="u-19.47" who="#ZygmuntŻuławski">Nie mogę pominąć jeszcze jednego wypadku, który wyrósł ponad zwykłą miarę. W tym samym czasie, kiedy perorowano nam o moralności publicznej, kiedy o nas mówiono, jako o partyjnikach, którzy węszą tylko za fotelem i serdelem, tam gdzieś w zakamarkach Ministerstwa Poczt i Telegrafów siedział p. Ruszczewski, protegowany p. Ministra Miedzińskiego, brał zaliczki, wystawiał rachunki, budował i wyświetlał filmy, a Pan Minister, jak zeznał zresztą publicznie przed sądem, nie wiedział nawet, za jakie pieniądze to się wszystko dzieje, Odpowiedzialny minister nie wiedział, skąd ten jego protegowany przyjaciel bierze na to pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-19.48" who="#komentarz">(P. Miedziński: To nie był mój protegowany przyjaciel. Ja nigdy w życiu z nim prywatnie ani chwili nie spędziłem.)</u>
          <u xml:id="u-19.49" who="#ZygmuntŻuławski">Ja twierdzę, że go Pan protegował.</u>
          <u xml:id="u-19.50" who="#komentarz">(P. Miedziński: Nie protegowałem, tylko zawierzyłem, a to jest różnica.)</u>
          <u xml:id="u-19.51" who="#ZygmuntŻuławski">Doszło do tego, że prokurator oskarżający w sądzie stwierdził winę przełożonych.</u>
          <u xml:id="u-19.52" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Jest różnica, że za Waszych czasów byli oskarżani i byli kryci, jest ta różnica!)</u>
          <u xml:id="u-19.53" who="#ZygmuntŻuławski">Jeżeli uwolnił od niej ministra ówczesnego, to tylko dlatego, że uznał go za nieodpowiedzialnego jako ministra politycznego, a więc niefachowego. Zdaje mi się, że wyświadczył najgorszą przysługę p. Miedzińskiemu.</u>
          <u xml:id="u-19.54" who="#komentarz">(P. Miedziński: Ruszczewski został przeze mnie oddany prokuratorowi!)</u>
          <u xml:id="u-19.55" who="#ZygmuntŻuławski">Ale prokurator oświadczył, że Pan nie jest winien, dlatego że Pan się na resorcie nie znał jako polityczny minister!</u>
          <u xml:id="u-19.56" who="#komentarz">(Oklaski na ławach socjalistycznych. P. Miedziński: Panie Kolego, Pan się także, jak i ja, na budownictwie nie zna.)</u>
          <u xml:id="u-19.57" who="#ZygmuntŻuławski">Rozumiem, że Pana bolą te słowa dlatego, bo Pan tak lubi mówić o odpowiedzialności, tu zaś, gdzie można było faktycznie odpowiadać, tam trzeba było stwierdzić, że p. Minister jest nieodpowiedzialny i dlatego tylko niewinny.</u>
          <u xml:id="u-19.58" who="#komentarz">(P. Miedziński: Ja panu odpowiem, Panie Pośle, na to.)</u>
          <u xml:id="u-19.59" who="#ZygmuntŻuławski">Ale ta afera przeszła; nic, spokojnie.</u>
          <u xml:id="u-19.60" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Czy Ruszczewski siedzi, czy nie? Niech Pan odpowie!)</u>
          <u xml:id="u-19.61" who="#ZygmuntŻuławski">Afera Stawiskiego wstrząsnęła całą Francją, całą opinią publiczną Francji, zwaliła rząd, a u nas to przeszło i wszystko w największym porządku.</u>
          <u xml:id="u-19.62" who="#ZygmuntŻuławski">A teraz parę słów o mnie i o moich braciach. Ile razy wejdę na trybunę, słyszę zawsze te same zarzuty,...</u>
          <u xml:id="u-19.63" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Tyle razy robi Pan komedię cnotliwego człowieka.)</u>
          <u xml:id="u-19.64" who="#ZygmuntŻuławski">...że bracia moi byli w kasach chorych, kiedy ja byłem prezesem. Pomijam, że jeden z tych braci był przyjęty jeszcze w roku 1908, kiedy z kasą chorych nie miałem nic wspólnego; pomijam, że drugi pracował i pracuje jako odpowiednio kwalifikowany w tej kasie.</u>
          <u xml:id="u-19.65" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Było trochę inaczej.)</u>
          <u xml:id="u-19.66" who="#ZygmuntŻuławski">Przypuszczam, że jeżeli stawiano mi tego rodzaju zarzuty, to nie ze złośliwości i nie z chęci dokuczenia mi, ale w trosce o dobro instytucji ubezpieczonych, w poczuciu, że tego rodzaju nepotyzm byłby zły i karygodny. Przypuszczam,...</u>
          <u xml:id="u-19.67" who="#komentarz">(P. Gosiewski. Doskonale!)</u>
          <u xml:id="u-19.68" who="#ZygmuntŻuławski">...że tę samą troskę objawicie Panowie tam, gdzie idzie o Państwo.</u>
          <u xml:id="u-19.69" who="#ZygmuntŻuławski">Jeśli Panowie uznaliście, że było źle, jeżeli mój brat pracował jako drobny, podrzędny urzędnik w instytucji, w której byłem prezesem, czy za większe zło nie musicie uznać, jeżeli brat Premiera z oficera czynnego, frontowego, zostaje wiceministrem?</u>
          <u xml:id="u-19.70" who="#komentarz">(P. Gosiewski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-19.71" who="#ZygmuntŻuławski">A czy nie większem złem jest, jeśli drugi brat drugiego ministra jest też wiceministrem, a jego szwagier, mój zresztą kolega z gimnazjum, poczciwy, dobry, ale o przeciętnej umysłowości, którego całą zasługą było, że ożenił się z siostrą ministra, zostaje naraz prezesem Sądu Apelacyjnego w Krakowie?</u>
          <u xml:id="u-19.72" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-19.73" who="#ZygmuntŻuławski">A zwykły, dobry, poczciwy sędzia w Wilnie, zostaje ministrem, a później wicegubernatorem Banku Polskiego, a drugi brat ze zwykłego urzędniczka w magistracie wileńskim zostaje potentatem finansowym miasta Wilna. A wreszcie ot, zwyczajny sobie przeciętny dyrektorek kolei w Krakowie robi karierę urzędową tylko przez swoje koneksje i ożenek.</u>
          <u xml:id="u-19.74" who="#komentarz">(P. Miedziński: Ale temu człowiekowi już przed dwoma laty proponowano tekę ministra kolei — i odmówił. Wrzawa. Głos: Pan jest komiczny.)</u>
          <u xml:id="u-19.75" who="#ZygmuntŻuławski">Jeżeli Panowie macie odwagę stawiać mnie zarzuty, to zdaje mi się, że powinniście ją mieć, by słuchać tych samych zarzutów, gdy ja je podaję, oparte na faktach.</u>
          <u xml:id="u-19.76" who="#ZygmuntŻuławski">A proszę przejechać się koleją, wagonem pierwszej klasy do Zakopanego, albo do Krynicy. Ile to tam pań i kuzynek i panienek w zarezerwowanych przedziałach, wszystko za darmo, podczas gdy przeciętny niższy urzędnik nie może nawet dla siebie zdobyć wolnego biletu na przejazd. Przedział zarezerwowany dla jakiegoś naczelnika czy dyrektora departamentu, a wewnątrz jedna pani, druga pani, dwóch synków, wszystko za darmo i z wygodą.</u>
          <u xml:id="u-19.77" who="#ZygmuntŻuławski">To takie drobne, małe nadużycia. Mógłbym Panom takich rzeczy wskazać znacznie więcej.</u>
          <u xml:id="u-19.78" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Istotnie małe, tak jak Pan jest mały.)</u>
          <u xml:id="u-19.79" who="#ZygmuntŻuławski">A teraz, Panie Gosiewski, przejdę do Pana. Już raz mówiłem, ilu to spośród Panów pośrednio czy bezpośrednio czerpie dochody z łaski Rządu, sprzecznie z przepisami obowiązującej dotąd Konstytucji. Pan też do nich należy, gdyż został Pan mianowany przez komisarza rządowego dyrektorem kasy. Ile Pan za to pobiera?</u>
          <u xml:id="u-19.80" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Naczelnym lekarzem, a nie dyrektorem. I niech Pan sobie wyobrazi, że nie przez Rząd.)</u>
          <u xml:id="u-19.81" who="#ZygmuntŻuławski">Niejeden z Panów siedzi tu i broni obecnego regime'u tak długo, jak długo mu to korzyść przynosi, gdy straci posadę i gdy go wyrzucą, pójdzie szukać schronienia gdzieindziej. Takich jest wśród Was cała masa; przestrzegał już nawet Wasz prezes przed tymi serdelarzami, którzy dla zysku kryją się pod skrzydła sanacji.</u>
          <u xml:id="u-19.82" who="#ZygmuntŻuławski">Nie mam już czasu mówić szczegółowo o stanie naszej administracji. Demoralizacja dosięgła jej w niemniejszym stopniu. W ostatnich czasach rozeszła się wieść, nie wiem, czy prawdziwa, że usunięty został wojewoda tarnopolski. Przyjechał do Warszawy i naraz okazało się, że go ktoś do urzędu powrócił, zamiast jednego było dwóch wojewodów, jeden mianowany przez jedną władzę, a drugi przez drugą. Urzędować mieli równocześnie jako wojewodowie, p. Moszyński i p. Maruszewski. To są rzeczy niesłychanie ciekawe, a zwłaszcza są ciekawe powody, dla których doszło do tego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-19.83" who="#ZygmuntŻuławski">Parę słów chciałbym jeszcze poświęcić tak często powtarzającym się w ostatnich czasach prowokacjom i wynikłym stąd lub planowanym zamachom, co z taką wypukłością ujawniły ostatnie procesy w Sanoku i w Samborze. We Lwowie starosta Salos pozostawał w stosunkach z prowokatorem Baranowskim, który ofiarował się z zabiciem człowieka. Pan starosta z oferty nie skorzystał. Podobny wypadek z tragicznym już wynikiem zaszedł w Brzozowie. Oburzano się wszędzie, dziwiono się, że mogło dość do podobnych rzeczy. Dla mnie była to tylko konieczna konsekwencja. Kiedy z najwyższego miejsca ktoś mógł oświadczyć: „Ja odrzuciłem propozycję zamordowania marszałka Trąmpczyńskiego”, to co Panowie chcą od jakiegoś urzędnika, czy starosty w Sanoku, czy we Lwowie? Oni też odrzucili czynione im propozycje, lecz nie wiem, czy tę samą ofertę odrzucą jutro, czy jej jutro ktoś inny nie przyjmie.</u>
          <u xml:id="u-19.84" who="#ZygmuntŻuławski">Administracja wyższa zamieniła się na aparat sanacji. Jej służy i o nią dba tylko — co naturalnie nie zostaje bez wynagrodzenia, jak dowodzi tego ostatni wypadek podniesienia pensyj. Z pieniędzy, osiągniętych w formie pożyczki państwowej nawet z najbiedniejszych, podwyższono pensje wysokich urzędników i dziwię się tylko czy tych naczelników, dyrektorów i wiceministrów nie parzą te pieniądze dawane im z tego, co zabrano biedakom. Z tego woźnego, z tego nędzarza ściągnięto na Pożyczkę Narodową, wzięto człowiekowi, który nie zarabiał nieraz 100 zł miesięcznie, żeby móc dać p.p. ministrom, wiceministrom, dyrektorom. Czy nie są to rzeczy naprawdę wołające o jakąś pomstę?</u>
          <u xml:id="u-19.85" who="#komentarz">(Głos: Do kogo? No powiedz Pan: do Boga.)</u>
          <u xml:id="u-19.86" who="#ZygmuntŻuławski">Tak jest, do Boga. Ja się słowa „Bóg” nie boję.</u>
          <u xml:id="u-19.87" who="#ZygmuntŻuławski">Taki jest stan dzisiejszy Państwa i jego administracji. Zapowiedź walki z łajdactwem w rezultacie dała tylko rozplenienie się tego łajdactwa i rozplenienie się obłudy w jakiś niebywały dotąd sposób. Gdy mówię o obłudzie, chcę wspomnieć jeszcze o dwóch faktach: Byłem zawsze za utrzymaniem jaknajlepszych stosunków z Rosją Sowiecką. Uważałem za jedyny rozumny krok obecnego sanacyjnego Rządu Polskiego nawiązanie stosunków z Rosją.</u>
          <u xml:id="u-19.88" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Co Pan tak się kłania w tamtą stronę?)</u>
          <u xml:id="u-19.89" who="#ZygmuntŻuławski">Ale gdy przyjechał tu mój osobisty przyjaciel do dzisiaj, p. Radek, nie jako oficjalny przedstawiciel Rosji, lecz jako prywatny człowiek, komunista, uderzyło mię przyjmowanie i fetowanie go przez matadorów sanacji, gdy równocześnie ściga się i karze jako wroga Państwa jakiegoś żydka z Gęsiej ulicy, którego ten Radek właśnie sam zachęca i którym kieruje. Biednego żydka zasądza się jako wroga Państwa na lata długiego więzienia, rękę, która nim kieruje ściska jak przyjaciela i druha.</u>
          <u xml:id="u-19.90" who="#ZygmuntŻuławski">A wreszcie parę słów o zawarciu paktów o nieagresji. Zawarto je na wschodzie i na zachodzie, z Rosją i Niemcami. W pismach sanacyjnych zrobiono wielki triumf, obchodzono wielkie dni. Przyznaję w całej pełni ważność tych aktów; chciałbym tylko, ażeby wyciągnąć z nich również konsekwencje. Albo pakty o nieagresji mają dla Państwa Polskiego faktyczną wartość i zapewniają mu bezpieczeństwo i spokój na okres lat 10...</u>
          <u xml:id="u-19.91" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dlaczego Pan idjotyzmy poprzednio mówił?)</u>
          <u xml:id="u-19.92" who="#ZygmuntŻuławski">...i wtenczas trzeba umieć konsekwentnie zmniejszyć zbrojenia, albo pakty te nie dają bezpieczeństwa, nie mają żadnego znaczenia. Albo jedno, albo drugie. Jeżeli mają znaczenie, a chcę w to wierzyć, to musi iść w ślad za niemi zniesienie zbrojeń i zmniejszenie wojska — nie będziemy przecież prowadzić wojny z Czechosłowacją i Łotwą — cały wysiłek skierować do podniesienia Państwa Polskiego i dobrobytu jego ludności, a nie na bezcelowe zbrojenia.</u>
          <u xml:id="u-19.93" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-19.94" who="#ZygmuntŻuławski">W tych warunkach, kiedy Panowie jesteście wyłącznymi panami Państwa...</u>
          <u xml:id="u-19.95" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Kiepski Pan społecznik, kiepski dyplomata, zejdź Pan z trybuny, to będzie najlepiej dla Pańskiego Klubu.)</u>
          <u xml:id="u-19.96" who="#ZygmuntŻuławski">...jak ułożycie budżet, jest rzeczą obojętną. Dla nas, dla opozycji, z której słabości lubicie się tak naigrawać, Pozostaje jedno — dalsza walka z Wami. Chwilowa słabość nie jest dla nas wstydem, wstydem byłoby nie umieć trzymać swojej godności, nie umieć wytrwać przy własnych sztandarach!</u>
          <u xml:id="u-19.97" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Czy Pan czasem nie pomylił się co do adresu?)</u>
          <u xml:id="u-19.98" who="#ZygmuntŻuławski">Pozostając w bezwzględnej opozycji w najtwardszych nawet warunkach, będziemy bronić naszych ideałów sprawiedliwości i godności klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-19.99" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-19.100" who="#ZygmuntŻuławski">Wasza siła chwilowa, oparta na Radziwiłłach, Wiślickich i Hołyńskich, nie jest żadną siłą, jest Waszą słabością!</u>
          <u xml:id="u-19.101" who="#komentarz">(Burzliwe oklaski na ławach socjalistycznych i ludowych. Głos na ławach B. B.: Na wiec do Psiej Wólki! P. Gosiewski: Kiepskie przemówienie na kiepskim wiecu. Marszałek dzwoni.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przerywam rozprawę ogólną nad preliminarzem budżetowym i przechodzę do punktu 2 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#KazimierzŚwitalski">Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#KazimierzŚwitalski">a) o zmianie ustawy z dnia 25 lutego 1932 r. w sprawie wykonywania planów parcelacyjnych (druk nr 828),</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#KazimierzŚwitalski">b) o dodatkowym kredycie na rok 1933/34 (druk nr 829),</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#KazimierzŚwitalski">c) o poborze rekruta (druk nr 831),</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#KazimierzŚwitalski">d) o obronie przeciwlotniczej i przeciwgazowej (druk nr 832),</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#KazimierzŚwitalski">e) o filmach i ich wyświetlaniu (druk nr 836),</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#KazimierzŚwitalski">f) o ochronie przed pożarami i innemi klęskami żywiołowemi (druk nr 835),</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#KazimierzŚwitalski">g) o morskich opłatach portowych (druk nr 837),</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#KazimierzŚwitalski">h) o ułatwieniu spłaty zaległych składek i opłat na rzecz instytucyj ubezpieczeń społecznych (druk nr 838).</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#KazimierzŚwitalski">Oprócz punktu c) nikt do głosu się nie zapisał, wobec tego odsyłam punkt a) do Komisji Reform Rolnych, punkt b) do Komisji Budżetowej, punkt d) do Komisji Wojskowej, e) i f) do Komisji Administracyjnej, g) do Komisji Przemysłowo - Handlowej, h) do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu c) głos ma p. Ignasiakówna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JaninaIgnasiak">Sprawa poboru rekruta w obecnej chwili wzmożonych przygotowań wojennych świata kapitalistycznego posiada szczególne znaczenie. Nie otumanią nas liczne pakty nieagresji, podpisywane przez państwa burżuazyjne, trąbienie na wszystkie strony o zamiarach pokojowych świata kapitalistycznego, liczne konferencje rozbrojeniowe, gadaniny o ograniczeniach zbrojeń wojennych i t. p. Stwierdzamy, że dziś cały świat kapitalistyczny zbroi się w przyspieszonem tempie do nowej wojny imperialistycznej. Te przygotowania wojenne skierowane są przeciwko nadchodzącej rewolucji proletariackiej i przeciwko Związkowi Republik Radzieckich. W imieniu Komunistycznej Frakcji Poselskiej oświadczam, że głosować będziemy przeciwko ustawie o poborze rekruta w r. 1934.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JaninaIgnasiak">W państwie burżuazyjnem — niezależnie od tego, czy u władzy będzie sanacja, endecja, centrolew, względnie ajenci rządów burżuazyjnych, Stronnictwo Ludowe czy P. P. S. — tembardziej zaś w państwie dyktatury faszystowskiej — zawsze głosować będziemy przeciwko ustawie o poborze rekruta, widząc w tem jedynie przemoc dokonywaną na klasie robotniczej i masach chłopskich. Te szerokie masy pracujące nie pod przymusem, ale z całą ofiarnością dadzą swych synów armii, jak to ma miejsce np. w Związku Radzieckim — ale tylko polskiej republice rad robotniczych, chłopskich i żołnierskich, gdzie będą posiadały świadomość, że armia ta służy istotnie do obrony ich ojczyzny, ojczyzny proletariackiej.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JaninaIgnasiak">Dla obrony ojczyzny przemysłowców, obszarników i całej kliki wyzyskiwaczy i ciemięzców szerokich mas robotników, chłopów i pracującej inteligencji — ani jednego rekruta.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JaninaIgnasiak">Wypowiadamy się przeciwko ustawie poborowej, bo w państwie burżuazyjnem — w szczególności w państwie dyktatury wojskowo-faszystowskiej za rządów głodu, teroru i wojny — robotnik, chłop i inteligent przebrany w mundur wojskowy i umieszczony w koszarach, stacjonowany w dalekich garnizonach, aby nie widział na miejscu nędzy i zdzierstwa podatkowego, któremu ulegają jego najbliżsi, odgrodzony murem chińskim od walki robotników i chłopów, ma stać się jedynie narzędziem walki klasowej, prowadzonej przez klasy posiadające przeciwko szerokim masom pracującym.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JaninaIgnasiak">W tym celu wojskowi w koszarach — z wyjątkiem wojskowych zawodowych — nie mają prawa uczestniczenia w kampaniach wyborczych do Sejmu, nie mają prawa głosowania do Sejmu i t. p. (w Związku Radzieckim żołnierz może głosować i być wybieranym do Rad Delegatów Robotniczych); nie wolno żołnierzom należeć do instytucyj robotniczych związków zawodowych, klubów i t. d.; nie wolno żołnierzom uczestniczyć we wspólnych pochodach robotniczych, jak to się odbywa w Związku Radzieckim; nie wolno im czytać prasy robotniczej, stosuje się do nich przymus wykonywania praktyk religijnych i t. d.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JaninaIgnasiak">Jesteśmy przeciwko ustawie poborowej, gdyż w wojsku, szczególnie rekruci, robotnicy i chłopi skazani są na piekło drakońskiej i bezdusznej dyscypliny, na teror oficerski, bicie i znęcanie się oraz na brutalny ucisk narodowy.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(St. Stroński: Pani szeroko operuje paktem o nieagresji.)</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#JaninaIgnasiak">Słynne są w wojsku karne i nocne ćwiczenia, w czasie których stosuje się znęcanie przez „padnij” i „powstań” w kałużach, gdzie żołnierze omdlewają z wyczerpania i nabawiają się chorób na wiele lat.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#JaninaIgnasiak">W 22 p. p. w Siedlcach żołnierz Śmietankowski, doprowadzony do rozpaczy ciągłemi szykanami (dostał między innemi kilka godzin stójki pod karabinem w pełnym ekwipunku) popełnia samobójstwo.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#JaninaIgnasiak">W 14 p. p. w czasie nocnych ćwiczeń naskutek przemęczenia jeden z żołnierzy zemdlał. Zaczęto go kopać i zaprzestano dopiero naskutek protestu dwóch drużyn z 4 kompanii.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#JaninaIgnasiak">Za niewykonanie rozkazu w trakcie codziennych zajęć kilkunastu żołnierzy z 7 baonu telegraficznego w Poznaniu dostało po jednym roku i więcej więzienia, gdy natomiast za bicie żołnierza porucznik Stępień z 16 p. saperów w Modlinie dostał zaledwie dwa tygodnie, a kapral Ptaszkowski — cztery tygodnie.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#JaninaIgnasiak">W 14 p. p. we Włocławku przy niwelowaniu terenu specjalnie szykanowano żołnierzy — Żydów i Ukraińców. Ogół żołnierski jednak przeciwstawił się temu.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#JaninaIgnasiak">A obok tego wyżywienie żołnierza staje się coraz gorsze, coraz bardziej niedostateczne. Liczne procesy sądowe o nadużyciach wojskowych, których odgłosy zdołały przedostać się do prasy, świadczą wyraźnie o tem, co musi dokonywać się przy dostawach żywnościowych dla żołnierzy.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#JaninaIgnasiak">A przecież żołnierz nie może liczyć na żadną pomoc od rodziny, gdyż w wielu wypadkach był on jedynym żywicielem swej częstokroć licznej rodziny, którą pozostawia bez żadnej pomocy ze strony Rządu. Więcej. Rezerwiści mają jakoby zapewniony powrót do swego poprzedniego warsztatu pracy. Podobno nawet istnieje odpowiednie rozporządzenie. Mówię podobno, gdyż w rzeczywistości fabrykanci prawie nigdy nie przestrzegają tego, w wielu wypadkach zaś przy powołaniu na ćwiczenia wcześniej zwalniają z pracy jeszcze przed powołaniem.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#JaninaIgnasiak">Wypowiadamy się przeciw ustawie poborowej, bo nowy pobór to dalszy rozwój systemu używania wojsk za narzędzie walk z ruchem rewolucyjnym mas, za narzędzie kapitału i faszyzmu do łamania strajków oraz rozstrzeliwania demonstracyj robotniczych i rewolucyjnych wystąpień chłopskich, to dalsze używanie wojska do pacyfikacji okupowanych ziem Ukrainy i Białorusi Zachodniej i topienia we krwi narodowo-wyzwoleńczej walki mas ukraińskich i białoruskich.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#JaninaIgnasiak">Jednakże ten robotnik, chłop i inteligent przebrany w mundur wojskowy mimo wszelkich Waszych wysiłków odgrodzenia go od życia robotniczego, od walki robotników i chłopów, mimo niesłychanego teroru stosowanego doń — dość wspomnieć o zamordowaniu na karnych ćwiczeniach Władysława Krupskiego, żołnierza 81 p. p. w Grodnie, z zawodu robotnika tartacznego, za to, że złamał ostre pogotowie w dniu 1 maja i wraz z dwoma innymi żołnierzami wyszedł z koszar — żołnierz coraz bardziej buntuje się, nie chce być nadal biernem narzędziem militaryzmu i faszyzmu i coraz częściej staje do obrony swych praw, do walki o swe codzienne żądania, do wspólnej walki z rewolucyjnemi masami pracującemi przeciwko wojskowo-faszystowskiej dyktaturze nędzy i bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(Ustęp skreślony ze stenogramu przez Marszałka Sejmu na podstawie art. 33 regulaminu.)</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#JaninaIgnasiak">...staną do walki o obalenie znienawidzonych rządów dyktatury faszystowskiej, o rząd robotniczo-chłopski, o dyktaturę proletariatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej się do głosu nie zapisał, odsyłam projekt ustawy do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MichałWawrzynowski">Wniosek Klubu Ludowego Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, Klubu Chrześcijańskiej Demokracji, Klubu Narodowej Partii Robotniczej: Wysoki Sejm uchwalić raczy następującą rezolucję: Sejm stwierdza, że głosowanie na Plenum Izby w sprawie zmiany Konstytucji w dniu 26 stycznia 1934 r. odbyło się z pogwałceniem art. 123 i 3 Konstytucji oraz art. 47 i 53 Regulaminu Obrad Sejmu, wobec czego uchwała w sprawie zmiany Konstytucji powzięta na posiedzeniu Sejmu w dniu 26 stycznia 1934 r. jest nieważna z samego prawa. Do Komisji Regulaminowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym: dalszy ciąg rozprawy ogólnej nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1934/35.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#KazimierzŚwitalski">Następnie dyskusja nad częściami budżetu: Prezydent Rzeczypospolitej, Sejm, Senat, Kontrola Państwowa, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Spraw Wojskowych i Fundusz Kwaterunkowy.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę sprzeciwu, uważam propozycję moją za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#KazimierzŚwitalski">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 20 min. 15.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>