text_structure.xml
316 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 30.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów Walery Sławek, Minister Bronisław Pieracki, Minister Spraw Wewnętrznych Felicjan Sławoj-Składkowski, Kierownik Ministerstwa Skarbu Ignacy Matuszewski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Sławomir Czerwiński, Minister Robót Publicznych Mieczysław Norwid-Neugebauer, Minister Reform Rolnych Leon Kozłowski.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Władysław Korsak i Kazimierz Stamirowski w Ministerstwie Skarbu Tadeusz Grodyński, w Ministerstwie Sprawiedliwości Stefan Sieczkowski, w Ministerstwie Rolnictwa Wiktor Leśniewski, w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego ks. Bronisław Żongołłowicz.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 22 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 23 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają; pp. Jaroszewiczowa i Pobożny. Listę mówców prowadzi p. Jaroszewiczowa.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie: Bryła, Dabulewicz, dr Stefan Dąbrowski, Fichna, Władysław Fiołkowski, Hipolit Godlewski, Górczak, Hutten-Czapski, Jarosz, Koczara, Kornecki, Kwinto, Lasota, Lechnicki, Lieberman, Ładyka, ks. Łosiński, Malski, Pac, Perkowicz, Petrycki, Pobożny, Pochmarski, Reder, Seidler, Skrypnik, Sobczyk, Stahl, Staniewicz, Starzyk, Stanisław Stroński, Szulik, Winiarski i Żuławski.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu posłom: Pawłowskiemu na 2 dni, Liwo, Sawickiemu i Witkowskiemu na 5 dni, Brzezińskiemu na 6 dni, Kozubskiemu, Kuzykowi, Roguszczakowi i Saengerowi na 1 tydzień.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Graebe, Lech, Stankiewicz i Wiślicki na 8 dni, Świątkowski na 10 dni, Harembski na 4 posiedzenia, Lewin zaś do końca bieżącej sesji. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#KazimierzŚwitalski">Przekazany dnia 2 marca b. r. Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej wniosek Zw. Part Polskich Socjalistów i Naród. Partii Robot, w sprawie przedłożenia przez Rząd scalonej ustawy ubezpieczeniowej (druk nr 187) — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#KazimierzŚwitalski">W. okręgu Nr 13 — Łódź został z listy okręgowej Nr 22 wybrany posłem do Sejmu Stanisław Buszyński. Poseł ten nie uczestniczył dotychczas w posiedzeniach sejmowych, ani też nie prosił o udzielenie mu urlopu. Wobec tego, że poseł Stanisław Buszyński nie uczestniczył dotychczas w 15 z kolei posiedzeniach Sejmu, na podstawie art. II, w związku z art. 113 ordynacji wyborczej do Sejmu oraz na podstawie art. 2 Regulaminu Obrad Sejmu — proszę Sejm o stwierdzenie wygaśnięcia mandatu posła Stanisława Buszyńskiego. Nie słyszę sprzeciwu — stwierdzam, że Sejm uznał mandat posła Stanisława Buszyńskiego za wygaśnięty, o czem zawiadomię Państwową Komisję Wyborczą.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Administracyjnej o zmianach, zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 2 marca 1931 r. projektu ustawy o samoistnym podatku wyrównawczym dla gmin wiejskich (odbitka nr 49).</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Polakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KarolPolakiewicz">Senat do ustawy, uchwalonej przez Sejm, o samoistnym podatku wyrównawczym, wprowadził dwie poważne zmiany. Pierwsza zmiana jest zawarta w art. 9 i zakreśla czasokres działalności tej ustawy do dn. 31 marca 1934 r., a więc na 3 lata. Drugą poważną zmianą, wprowadzoną przez Senat, jest ograniczenie zużycia dochodów z tego podatku tylko na pokrycie niedoboru zwyczajnego w deficytach gmin.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#KarolPolakiewicz">Komisja Administracyjna na dzisiejszem posiedzeniu opowiedziała się za przyjęciem wszystkich poprawek, zaproponowanych przez Senat.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy wobec tego do głosowania.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ niema żadnych wniosków mniejszości, proponuję, żebyśmy głosowali en bloc.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(P. Ciołkosz: Panie Marszałku, prosimy o głosowanie każdej poprawki z osobna.)</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#KazimierzŚwitalski">W takim razie głosujemy oddzielnie.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 1 głosujemy najpierw poprawkę, oznaczoną cyfrą 1. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#KazimierzŚwitalski">Druga poprawka, oznaczona w odbitce nr 49 numerem 2. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad art. 2, nad poprawką, oznaczoną literą a). Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Większość, poprawka została przyjęta. Przystępujemy do głosowania nad poprawką b). Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 3 są dwie poprawki. Głosujemy nad pierwszą poprawką. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Większość, poprawka została przyjęta. Głosujemy nad poprawką drugą. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad poprawką do art. 4. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad poprawkami do art. 6. Pierwsza poprawka oznaczona jest literą a). Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Większość. Kto jest za drugą poprawką, zechce wstać. Większość, obie poprawki zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#KazimierzŚwitalski">Do art, 8 są dwie poprawki. Kto jest za pierwszą poprawką, zechce wstać. Większość. Poprawką została przyjęta. Kto jest za drugą poprawką, zechce wstać. Większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 9 są dwie poprawki a) i b). Kto jest za pierwszą poprawką, zechce wstać. Stoi większość, poprawka przyjęta. Kto jest za drugą poprawką, zechce wstać. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#KazimierzŚwitalski">Stwierdzam, że wszystkie poprawki Senatu zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o zmianach, zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 25 lutego 1931 r. projektu ustawy o likwidacji stosunków żelarskich na Spiszu (odbitka nr 45).</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#KazimierzŚwitalski">Jako sprawozdawca głos ma p. Tebinka.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#ZygmuntTebinka">Wysoki Sejmie I W imieniu Komisji Reform Rolnych mam zaszczyt zreferować zmiany, zaproponowane przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 25 lutego 1931. r. projektu ustawy o likwidacji stosunków żelarskich na Spiszu (druki nr 59 i 108 oraz odbitka nr 45), Komisja jednomyślną uchwałą prosi Wysoki Sejm o odrzucenie poprawki Senatu w tytule. Tekst uchwalony przez Sejm brzmi: „Ustawa o likwidacji stosunków żelarskich na Spiszu”. Poprawka Senatu: „Ustawa o likwidacji szczątkowych stosunków pańszczyźnianych t. zw. żelarskich na Spiszu”. Komisja proponuje poprawkę tę odrzucić z następujących powodów:</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#ZygmuntTebinka">Warunki dzierżawne na Spiszu, które reguluje projekt niniejszej ustawy, według opinii prawnej najlepszego znawcy tych zagadnień prof. Balcera, nie są pańszczyźniane. Komisja uważa, że likwidowanie w 1931 r. ustawy o pańszczyźnie, w 10 lat po przyłączeniu Spiszą do Państwa Polskiego, gdzie istnieje Ministerstwo Reform Rolnych, jest niewłaściwe. Wobec tego komisja proponuje Wysokiemu Sejmowi poprawkę Senatu o zmianę w tytule odrzucić.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#ZygmuntTebinka">Natomiast komisja proponuje, ażeby redakcyjne zmiany w art. 15, zaproponowane przez Senat, przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali najpierw nad wnioskiem komisji o odrzucenie poprawki Senatu do tytułu. Proszę Posłów, którzy są za odrzuceniem tej poprawki, aby wstali. Stwierdzam, że stoi więcej niż 11/20 posłów, wobec tego poprawka Senatu została odrzucona.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad poprawkami Senatu do art. 15. Kto jest za przyjęciem poprawek Senatu, zechce wstać. Stoi większość, poprawki Senatu zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Administracyjnej o zmianach, zaproponowanych przez Senat, do przyjętego przez Sejm w dn. 13 marca 1931 r. projektu ustawy o wyłączeniu powiatu turczańskiego z woj. stanisławowskiego (odbitka nr 50).</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Duch.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KazimierzDuch">Wysoka Izbo! Sprawa, która jest przedmiotem poprawek Senatu, była rozpatrywana na Komisji Administracyjnej. Chodzi o to, że art. 6 ustawy z 28 lipca 1922 r. o ordynacji wyborczej do Senatu przewiduje, że ustawa, zmieniająca granice poszczególnych województw, oznacza także, czy i o ile zmiana tych granic pociąga za sobą zmianę liczby senatorów przypadającej na odnośne województwo.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#KazimierzDuch">Przedmiotem rozważania komisji były dwa wnioski: wniosek p. Langera o przyłączeniu trzech powiatów do woj. pomorskiego kosztem woj. poznańskiego i sprawa po w. turczańskiego. Komisja uznała, że ze względu na to, że pow. turczański liczy zaledwie 76.000 mieszkańców, przyłączenie go do Lwowa w żaden sposób wpłynąć nie może na liczbę senatorów, przypadającą temu województwu, i zupełnie tę sprawę pominęła milczeniem. Stosunek przedstawia się tak, że w całem Państwie mniej więcej 1 senator wypada na 290.000 mieszkańców i po przeprowadzeniu zmiany, czyli po przyłączeniu pow. turczańskiego do woj. lwowskiego, w województwie tem zamiast na 302.000 mieszkańców 1 senator będzie przypadał na 310.000 mieszkańców, w woj. Stanisławowskiem zamiast 1 senator na 334.000 mieszkańców — na 316.000 mieszkańców, czyli stosunki zbliżą się mniej więcej do zasady sprawiedliwości, wyrównają się w ten sposób pomiędzy Lwowem i Stanisławowem.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#KazimierzDuch">Ze względu na to, że komisja sejmowa nie chciała już tej sprawy przewlekać, a następnie ze względu na wyraźne brzmienie art. 6 ustawy z 28 lipca 1922 r. o ordynacji wyborczej do Senatu, Komisja proponuje przyjęcie tej poprawki Senatu, o co Wysoką Izbę proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#StanisławCar">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Głosujemy na podstawie odbitki nr 50. Jest poprawka Senatu, by przyjąć nowy art. 2. Komisja wypowiedziała się za tem, ażeby tę poprawkę przyjąć. Kto z Panów jest za przyjęciem poprawki Senatu, proszę o powstanie. Stoi dostateczna większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#StanisławCar">W dalszych poprawkach, które są umieszczone do art. 2 i 3, chodzi o zmianę numeracji. Uważam je automatycznie także za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#StanisławCar">Przechodzimy do punktu 4 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o zmianach zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 9 marca 1931 r. projektu ustawy o sprzedaży niektórych nieruchomości państwowych w województwie poznańskiem (odbitka nr 50).</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#StanisławCar">Głos ma sprawozdawca p. Moczulski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JózefMoczulski">Wysoka Izbo! W ustawie o sprzedaży 6 nieruchomości państwowych w woj. poznańskiem, w art. 1 Senat zgłosił poprawkę, ażeby po wyrazach: „zezwala się na sprzedaż” wprowadzić dodatek: „w drodze przetargu publicznego”. Komisja Skarbowa na dzisiejszem posiedzeniu jednogłośnie postanowiła poprawkę Senatu przyjąć.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JózefMoczulski">Proszę więc Wysoką Izbę o przyjęcie niniejszej ustawy w brzmieniu, przedstawionem przez Rząd, z poprawką, wprowadzoną przez Senat.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#StanisławCar">Ponieważ do głosu nikt się nie zapisał, przystępujemy do głosowania. Kto jest za poprawką Senatu, zgłoszoną do art. 1, zechce wstać. Stoi dostateczna większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#StanisławCar">Przechodzimy do punktu 5 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o zamianie i sprzedaży niektórych gruntów państwowych (druk nr 130 i odbitka nr 48).</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#StanisławCar">Głos ma sprawozdawca p. Lechnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszLechnicki">Wysoki Sejmie! Ustawa w druku nr 130 o zamianie i sprzedaży niektórych gruntów państwowych dotyczy racjonalnej gospodarki leśnej. W ogromnej większości wypadków dotyczy to likwidacji enklaw i półenklaw w gospodarce leśnej państwowej. O szkodliwości enklaw i półenklaw w lasach zarówno państwowych jak prywatnych szczegółowo mówić wydaje mi się rzeczą zbyteczną. Samo przez się rozumie, że jakiekolwiek gospodarstwo obce wewnątrz innego dużego gospodarstwa jest zjawiskiem nienormalnem, utrudniającem funkcjonowanie i zwiększającem koszta racjonalnej gospodarki leśnej. Właściciele enklaw i półenklaw zwykle dopuszczają się różnych nadużyć, jak pasanie inwentarza w najbliższem sąsiedztwie, niepokojenie młodników, nieprawne przywłaszczanie płodów leśnych, często są przyczyną pożarów leśnych, psucia dróg głównych, straty ziemi produkcyjnej na liczne drogi leśne, rowy i brózdy, częstych zatargów sąsiedzkich o wynagrodzenie szkód i t. p. Ale nie tylko właściciele enklaw i półenklaw przyczyniają szkody w lesie, ale również ich własne kawałki ziemi ornej znajdują się w środku lasów państwowych, co z punktu widzenia racjonalnej gospodarki jest rzeczą ujemną — są one przez dłuższy czas pokryte śniegiem, nie można przeprowadzać żadnych ulepszeń, a zwierzyna czyni duże szkody.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#TadeuszLechnicki">Z tych więc względów Rząd wystąpił z szeregiem projektów, zawartych w dwóch artykułach niniejszej ustawy i kilkudziesięciu paragrafach.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#TadeuszLechnicki">Rząd proponuje oddać 2.154 ha wzamian za 2.370 ha. Sama więc ilość ha, którą Rząd otrzymuje, jest wyższa od tej, którą oddaje. W istocie ta rzecz sama przez się nie daje żadnego obrazu, gdyż pomiędzy temi gruntami mogłaby być znaczna różnica wartości. O ile udało mi się sprawdzić w poszczególnych umowach i wszystkie przedłożone mi mapki, to prawie we wszystkich wypadkach Rząd raczej otrzymuje więcej i co do jakości lepsze grunta, ułatwiające mu racjonalną gospodarkę w lasach.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#TadeuszLechnicki">Z tych więc względów żadnych zastrzeżeń przeciw likwidacji enklaw i półenklaw Komisja Skarbowa nie miała. Parę paragrafów dotyczy zamiany względnie likwidacji dawnych sporów, jak naprzykład sporu pomiędzy miastem Augustowem i Rządem, wynikającego jeszcze na tle okupacyjnem. W jednym wypadku w pow. kieleckim chodzi o zajęcie gruntu prywatnego pod kolejkę dojazdową itd.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#TadeuszLechnicki">Co się tyczy art. 2, chodzi o ustąpienie małych skrawków ziemi państwowej, np. na wybudowanie przez sejmik szosy do lasów państwowych, lub o ustąpienie 1 ha na rzecz szkoły itp.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#TadeuszLechnicki">Punkt 6 art. 2 daje zezwolenie na sprzedaż przestrzeni 33,85 ha. Ta ustawa początkowo była przedłożona Wysokiemu Sejmowi i opiewała na upoważnienie Rządu do zamiany 33 ha. Ponieważ jednak okazało się, że Rząd jest w posiadaniu większej przestrzeni, bo 33,85, z tych względów ustawa jeszcze raz wchodzi na porządek dzienny.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#TadeuszLechnicki">Jak powiadam, Komisja Skarbowa nie miała żadnych zastrzeżeń przeciw art. 2 i szeregowi punktów tutaj przedłożonych, z wyjątkiem punktu 8, który dotyczy likwidacji enklaw wśród lasów ordynacji ołyckiej. Ponieważ rzecz dotyczy własności ordynacji ołyckiej, jednego z posłów naszego Sejmu, komisja postanowiła zasięgnąć opinii Komisji Regulaminowej. Komisja Regulaminowa orzekła, że wprawdzie w myśl art. 22 Konstytucji posłowi nie wolno jest ani kupować, ani sprzedawać Rządowi żadnych obiektów, jednakże ze względu na to, że w ustawie samo upoważnienie nie jest tem samem złamaniem Konstytucji, wypowiedziała się większością głosów za udzieleniem Rządowi pozwolenia na dokonanie tej zamiany z tem, że moment, który Rząd uzna za odpowiedni do dokonania zamiany między lasami państwowemi i ordynacją Ołycką, będzie taki, w którym nie byłoby przeszkód z punktu widzenia konstytucyjnego.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#TadeuszLechnicki">Z tych względów stawiam wniosek o przyjęcie ustawy z druku nr 130 w brzmieniu rządowem.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt więcej się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Do poszczególnych artykułów nie zgłoszono żadnych poprawek. Art. 1, 2, 3 i 4 uważam za przyjęte w brzmieniu rządowem, tak, jak to jest w druku nr 130. Kto jest za ustawą w całości wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą w całości, raczy wstać. Jest większość, ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego, punkt 6: sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie sprzedaży państwowego gruntu w Suwałkach (druk nr 225 odbitka nr 48). Udzielam głosu jako sprawozdawcy p. Moczulskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JózefMoczulski">Wysoka Izbo! P. Minister Komunikacji wniósł ustawę o sprzedaży gminie miasta Suwałki gruntu państwowego w Suwałkach o przestrzeni 1 ha 725 m2.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JózefMoczulski">W czasie okupacji Niemcy wybudowali na gruntach kolejowych elektrownię. 3 grudnia 1918 r. gmina miasta Suwałk elektrownię od okupantów wykupiła, następnie zezwolenie na przewłaszczenie gruntu od odnośnych władz, mianowicie Ministerstwa Reform Rolnych, w 1920 r. uzyskała. W 1928 r. w lipcu Minister Komunikacji wniósł projekt ustawy o sprzedaży gruntu pod elektrownię gminie miasta Suwałk, jednakże ustawa ta nie mogła być zatwierdzona wobec rozwiązania Sejmu.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JózefMoczulski">Komisja jednogłośnie uchwaliła więc przedstawić Wysokiej Izbie ustawę o sprzedaży tego gruntu państwowego w Suwałkach do zatwierdzenia, z czego Skarb Państwa uzyska 5.326 zł 50 groszy.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#JózefMoczulski">Wnoszę o przyjęcie powyższej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt więcej się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Nie zostały zgłoszone żadne poprawki, przeto uważam art. 1, 2 i 3 za przyjęte, według projektu, wniesionego przez Rząd w druku nr 225. Kto jest za przyjęciem całej ustawy wraz z tytułem w drugiem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o zamknięciu rachunków Państwa za okres od 1 stycznia 1926 r. do 31 marca 1927 r. oraz o uwagach Kontroli Państwowej o zamknięciu rachunków Państwa i wykonaniu budżetu za rok 1925/27 (odbitka nr 46). Głos ma sprawozdawca p. Gettel.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PawełKarolGettel">Najwyższa Izba Kontroli po rozpatrzeniu zamknięć rachunkowych za r. 1926/27 postawiła wniosek o udzielenie Rządowi absolutorium za gospodarkę finansową z warunkiem ulegalizowania przekroczeń. Przekroczenia zamknęły się sumą 17.412.922 zł. Sejm na 7 z rzędu swojem posiedzeniu w dn. 26 i 27 stycznia r. b. zalegalizował te przekroczenia i w ten sposób formalności, stawianej przez Najwyższą Izbę Kontroli, stało się zadość.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PawełKarolGettel">Chcę zwrócić uwagę, że zamknięcia rachunkowe należy podzielić na dwa okresy. Pierwszy okres od 1 stycznia do 31 marca 1926 r. i drugi okres od 1 kwietnia 1926 r. do 31 marca 1927 r. Pierwszy okres zamknął się w dochodach sumą 368 milionów, a w wydatkach sumą 422 milionów, czyli zamknął się deficytem 53 mil jonów. Następny zaś okres zamknął się w dochodach sumą 2.135.675.000 zł, a wydatkach sumą 1.975.300.000 zł, więc nadwyżka budżetowa w okresie drugim została osiągnięta w wysokości 160.000.000 zł. Jeżeli potraktujemy łącznie oba okresy, to okaże się, że po zapłaceniu deficytu, który powstał w pierwszym okresie w wysokości 53 milionów, Rząd zamknął swoją gospodarkę nadwyżką w wysokości 106 milionów złotych.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PawełKarolGettel">Wnoszę o uchwalenie wniosku Komisji Budżetowej:</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PawełKarolGettel">Sejm zatwierdza zamknięcia rachunków Państwa za okres od dnia 1 stycznia 1926 r. do 31 marca 1927 r. i przyjmuje do wiadomości uwagi Najwyższej Izby Kontroli o zamknięciach rachunkowych za rok 1926/27 oraz udziela Rządowi absolutorium co do gospodarki finansowej za okres od dnia 1 stycznia 1926 r. do dnia 31 marca 1927 r.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PawełKarolGettel">Udzielenie absolutorium nie wpływa:</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PawełKarolGettel">1) na bieg spraw co do pozycyj zakwestionowanych czy to przez Kontrolę Państwową, czy też władze administracyjne,</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PawełKarolGettel">2) ani też na odpowiedzialność za straty Skarbu w okresie 1926/27, jakie w przyszłości wyjdą na jaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Kornecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanKornecki">Wysoki Sejmie! Art. 7 Konstytucji postanawia, iż „Rząd przedstawi corocznie zamknięcia rachunków państwowych do parlamentarnego zatwierdzenia”, art. 9 natomiast, iż udzielenie lub odmówienie Rządowi absolutorium odbywać się ma na podstawie wniosku N. I. K. Uchwalenie przedłożonego nam przez większość Komisji Budżetowej wniosku o zatwierdzenie zamknięć rachunków Państwa za okres od dnia 1. I 1926 r. do 31 marca 1927 r., oraz o udzielenie Rządowi absolutorium co do gospodarki finansowej za ten okres, jest więc jednym z najpoważniejszych aktów Sejmu, powiem wprost, w dzisiejszych naszych stosunkach bodaj najważniejszym.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JanKornecki">Jest to jedyna okazja, w której Wysoka Izba może i powinna rozpatrzeć gospodarkę Rządu wszechstronnie po to, aby wyciągnąć wnioski co do ulepszenia tej gospodarki na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JanKornecki">Ocena gospodarki Rządu w okresie sprawozdawczym roku budżetowego 1926/27 ma jeszcze i tę specjalną wagę, że był to okres wielce podobny do chwili obecnej ze względu na kryzys finansowo-gospodarczy, jaki wówczas Polska przeżywała.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#JanKornecki">Rok 1925 był rokiem wielkiego budżetu. Faktyczne wydatki wyniosły bowiem w tym roku 2.040.370.000 zł, podczas, gdy dochody zwyczajne wyniosły 1.656.280.000 zł, a zatem różnica w sumie 384.600.000 zł — została pokryta z dochodów nadzwyczajnych, t. j. wpływów z likwidacji P. K. K. P., pożyczek wewnętrznych i zewnętrznych, bilonu i podatku majątkowego.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#JanKornecki">Deficyt budżetowy był jednym z głównych powodów kryzysu finansowego, jaki nadszedł z końcem r. 1925. Powstały w dniu 20 listopada 1925 r. rząd koalicyjny Skrzyńskiego podjął się trudnego zadania: ratowania Państwa przed bankructwem. Pierwszem zadaniem jego było zrównoważenie budżetu. Powiedział to w swojem ekspose p. Skrzyński w dniu 25 listopada 1925 r.: „Budżet musi być realny. Zwyczajne dochody muszą pokrywać wydatki, to jest punkt kardynalny, w którym musi się ześrodkować cała troska Rządu, cały wysiłek Sejmu i Rządu. Niezrównoważenie rzeczywiste budżetu jest drogą do inflacji, chęć uniknięcia inflacji jest identyczna z wolą zaprowadzenia oszczędności”.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#JanKornecki">Rząd poprzedni Władysława Grabskiego wniósł do Sejmu w terminie, konstytucyjnie przewidzianym, preliminarz budżetu na rok 1926, który w dochodach przewidywał sumę 1.889,368.878 zł, w wydatkach zaś 1,887.945.049 zł.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#JanKornecki">Wobec tego, że zwyczajne dochody w r. 1925 wyniosły tylko 1.656,280.733 zł, a widoków na zwiększenie tych dochodów nie było, preliminarz ten prowadził do deficytu, który w najlepszym razie wyniósłby 232.000.000 zł. Preliminarz ten zatem nie mógł być podstawą dla gospodarki nowego Rządu, który na pierwszym planie wysunął równowagę budżetu. Podjął się tego zadania ówczesny Minister Skarbu Zdziechowski. W swem ekspose, wygłoszonem w Sejmie dn. 10 grudnia 1925 r., mówił on: „Chwila, w której wypadło mi objąć tekę Ministra Skarbu Rzeczypospolitej, jest tak ciężka i trudna dla jej finansów, że ich dźwignięcie wymaga ogromnego wysiłku, bo wysiłku wszystkich. Pustki w kasie — bo wystawione, a nie wypłacone asygnaty kasowe stanowią przewyżkę nad leżącą w kasie gotówką. Obieg bilonu i biletów zdawkowych doprowadzono do sumy 410.000.000 zł, wliczając sumy znajdujące się w kasach państwowych.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#JanKornecki">„Blizko 750.000.000 zł wpływów nadzwyczajnych poszło na wyrównanie deficytów budżetowych, weszliśmy na drogę takiego rozrostu wydatków, który wyczerpał te znaczne zasoby materialne skarbu, jakie posiadaliśmy, jak również wyczerpał siłę płatniczą produkcji”.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#JanKornecki">Cyfra 1.500 mil jonów jest cyfrą maksymalną dochodów, jaką w obecnych warunkach ekonomicznych, przy najsilniejszej śrubie podatkowej, można w Polsce osiągnąć z normalnych źródeł dochodowych”.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#JanKornecki">Zgodnie z uchwałą Rady Ministrów z dnia 22 stycznia 1926 r. postanowiono zredukować wydatki osobowe i rzeczowe przez zmianę organizacji i zakresu działania władz i urzędów państwowych, oraz zwiększyć dochody przez reorganizację przedsiębiorstw państwowych. W znacznym stopniu umożliwiła to zadanie Ministrowi Skarbu ustawa z dnia 22 grudnia 1925 r. o środkach zapewnienia równowagi budżetowej, (t. zw. ustawa sanacyjna). Jak stwierdza Najwyższa Izba Kontroli, Minister Zdziechowski zgłosił do Sejmu dn. 25 stycznia 1926 r. swoje zmiany preliminarza budżetowego poprzedniego rządu, proponując dochody na r. 1926 w sumie 1.600.178.982 zł., wydatki zaś w sumie 1.600.086.662 zł.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#JanKornecki">Sejm budżetu na r. 1926 nie uchwalił, natomiast uchwalono w ciągu 5 kwartałów 6 ustaw o prowizoriach budżetowych, obejmujących łączne kredyty wydatków w ciągu tych 15 miesięcy w sumie 2.396.438.804 zł.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#JanKornecki">Minister Zdziechowski zgłosił 3 ustawy o prowizoriach budżetowych. Pierwsze dwie obejmowały kredyty na pierwszy kwartał 1926 r. w sumie 430.000.000 zł, oraz kredyty na kwiecień w sumie 143.407.000 zł. Trzecia ustawa obejmowała kredyty dodatkowe na kwiecień 3.650.000 zł, oraz kredyty na maj i czerwiec w sumie 311.245.000 zł. A zatem na pierwsze półrocze suma kredytów dozwolonych wynosiła 888.509.490 zł.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#JanKornecki">Wydatki w pierwszym kwartale — wedle zamknięć rachunkowych — wyniosły 422 mil jony, dochody zaś 368 milionów, czyli, jak to stwierdził dziś p. Referent, deficyt wyniósł w tym kwartale 53% miliona.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#JanKornecki">Według ekspose Ministra Skarbu Klarnera z 25 czerwca 1926 r., wydatki w pięciu miesiącach 1926 r., od stycznia do końca maja, wyniosły (po odtrąceniu 11.900.000 zł. poborów pracowników państwowych za czerwiec, wypłaconych już w maju) — 704.500.000 zł, dochody zaś 644.500.000, czyli deficyt w pięciu miesiącach wyniósł 60 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#JanKornecki">Wobec tego, że deficyt w pierwszym kwartale wynosił 53% miliona — to znaczne zmniejszenie się deficytu w następnych dwóch miesiącach (6% miliona) prowadziło ministra Zdziechowskiego do osiągnięcia równowagi budżetowej, którą przewidywał osiągnąć z końcem półrocza. Gdyby to tempo wydatków było utrzymane w dalszym ciągu, to wydatki roczne (za 12 miesięcy) wyniosłyby 1.690.800.000 zł, a zatem przekroczyły skorygowany przez ministra Zdziechowskiego preliminarz, o 90 milionów, które byłyby pokryte wzrostem dochodów preliminowanych. W pierwszych pięciu miesiącach 1926 r. wpłynęło dochodów o 52% miliona więcej, niż preliminowano.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#JanKornecki">Jak wiadomo, od 17 maja 1926 r. nastąpiła zmiana Rządu po zamachu majowym. Zmiana Rządu wywołała i zmiany w gospodarce finansowej. Zamknięcie rachunków za rok 1926/27 od 1 kwietnia 1926 r. do 31 marca 1927 r. wykazuje wydatków w tym roku 1.975.300.512 zł, czyli o 256 milionów więcej, niż zapowiadała gospodarka Ministra Zdziechowskiego. Oszczędności, dokonane przed zamachem majowym, pozwoliły na zrównoważenie budżetu, gdyż ostatecznie 31 marca 1927 r. zamknięto rachunki nadwyżką budżetową w sumie 160,3 milionów złotych. Po odjęciu deficytu z pierwszego kwartału 1926 r. w sumie 53,5 milionów, okres 15 miesięczny zamknął się nadwyżką w sumie 106.8 milionów.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#JanKornecki">Najwyższa Izba Kontroli w swoich uwagach ogólnych o wykonaniu budżetu za 12 miesięcy 1926/27 r. porównywa to wykonanie z latami 1924 i 1925 w trzech wskaźnikach, mianowicie:</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#JanKornecki">a) złotych obiegowych,</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#JanKornecki">b) w wartości franka złotego,</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#JanKornecki">c) w wartości złotego stabilizowanego w 1927 r.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#JanKornecki">Otóż według tego ostatniego wskaźnika, według wartości złotego stabilizowanego w 1927 r. w porównaniu z 1925 rokiem budżet w wykonaniu za 1926/27 r. jest w wydatkach mniejszy o 1.249 milionów (40%), w dochodach mniejszy o 878 milionów (30%).</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#JanKornecki">Budżety z r. 1924 i 1925 wykonano z deficytem 11,4% i 6.8%, a budżet na r. 1926/27 z nadwyżką dochodów o 8,1%.</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#JanKornecki">Przejdę teraz do omówienia najważniejszych działów wykonanego budżetu.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#JanKornecki">Ogólna suma wydatków netto w 15 miesiącach wynosi 2.397.678.108 zł, w tem grupa Administracji 2.383,146.320, grupa Przedsiębiorstw 14.531.787 zł. Wydano ponad uchwalony w prowizoriach budżetowych kredyt sumę 17.412.922 zł. O legalizację tego przekroczenia budżetowego Rząd wystąpił dopiero w dwa łata, mianowicie dnia 26 października 1929 r., w projekcie ustawy w sprawie uzupełnienia prowizorium budżetowego za czas od 1 stycznia do 31 marca 1927 r. Jak wiadomo, ustawa nie została załatwiona w poprzednim Sejmie, z powodu zamknięcia sesji, jakkolwiek wniosek Komisji Budżetowej co do tego był przygotowany.</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#JanKornecki">Jak przedstawiają się te wydatki w poszczególnych paragrafach. Jeżeli chodzi o §§ uposażeniowe, to uposażenie funkcjonariuszy państwowych do 1 kwietnia 1926 r. było niższe, niż 1 grudnia 1925 r. o 4 1/2 do 6%, o ten bowiem procent zmniejszone zostały uposażenia urzędników w ustawie sanacyjnej. Od 1 kwietnia 1926 r. przywrócono grudniowe uposażenia funkcjonariuszom niższym, t. j. od XII do XVI stopnia służbowego, zaś od 4 lipca przywrócono wszystkim dawne uposażenia. Od sierpnia 1926 r. podwyższono pobory wojskowym, na mocy uchwały Rady Ministrów z dn. 5 sierpnia 1926 r. o specjalnym dodatku służbowym, co spowodowało dodatkowy wydatek w sumie 15.536.000 zł. W listopadzie wypłacono ponadto wszystkim funkcjonariuszom cywilnym i wojskowym jednorazowy zasiłek w wysokości 20% uposażenia.</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#JanKornecki">Wydatki na uposażenie wyniosły więc w pierwszym kwartale 1926 r. 187.983.420, w czterech następnych kwartałach — 727.434.105 zł.</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#JanKornecki">W różnych wydatkach osobowych, w § 2, widzimy w pierwszym kwartale sumę wydatków 1.251.869 zł, a w czterech następnych kwartałach — 13.745.142 zł, wydatki te więc w 4 kwartałach 1926/27 wzrosły znacznie w porównaniu z pierwszym kwartałem 1926 r., mianowicie o 8 milionów zł, to jest blisko o 150%.</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#JanKornecki">Podróże służbowe, przesiedlenia i środki lokomocji — w pierwszym kwartale wydatki na te cele wynosiły 5.332.000 zł, a w czterech kwartałach następnych 1926/27–31.571.000 zł, czyli w 4 kwartałach następnych wydatki te wzrosły ponad normę pierwszego kwartału o 10 milionów czyli o 50%.</u>
<u xml:id="u-17.28" who="#JanKornecki">Pomieszczenia — wydatki w pierwszym kwartale 1926 r. na pomieszczenia wyniosły 6.394.000 zł, w następnych czterech kwartałach wyniosły razem 38.080.000, czyli wzrosły ponad normę pierwszego kwartału 1926 r. o 13 milionów, t. j. o 60%.</u>
<u xml:id="u-17.29" who="#JanKornecki">Wydatki biurowe. W pierwszym kwartale 1926 r. wydano niecałe 2 miliony, bo 1.963.194 zł, w następnych czterech kwartałach wydatki te wyniosły 22.511.863 zł, czyli ponad normę pierwszego kwartału wydano ponad 14 milionów więcej, co stanowi wzrost o 175%.</u>
<u xml:id="u-17.30" who="#JanKornecki">Wydawnictwa: w 1 kwartale 1926 r. wydano 390.655 zł, w następnych 4 kwartałach 1926/27–2.553.656, czyli ponad normę pierwszego kwartału przeszło 900.000 więcej, to jest o 60%.</u>
<u xml:id="u-17.31" who="#JanKornecki">Najbardziej jednak uderza zwiększenie się wydatków na fundusze dyspozycyjne. W pierwszym kwartale suma wszystkich wydatków w zakresie funduszów dyspozycyjnych wynosiła 3.034.358 zł 42 gr, w następnych 4 kwartałach wydano w funduszach dyspozycyjnych 22.395.862 zł 78 gr, czyli ponad normę pierwszego kwartału przeszło 10 milionów, t.j. ponad 80%.</u>
<u xml:id="u-17.32" who="#JanKornecki">Najbardziej wzrosły wydatki z funduszu dyspozycyjnego Ministra Spraw Wewnętrznych, gdyż w pierwszym kwartale wydatki z tego tytułu wyniosły 750.000, coby stanowiło normę całoroczną 3 miliony. W 12 miesiącach następnych wynosiły te wydatki 9 milionów, czyli wzrost wydatków w funduszu dyspozycyjnym Ministra Spraw Wewnętrznych wynosi 6 milionów, czyli 200%.</u>
<u xml:id="u-17.33" who="#JanKornecki">Fundusz dyspozycyjny Ministra Spraw Zagranicznych w 12 miesiącach wzrósł ponad normę pierwszego kwartału o 3% miliona, t. j. przeszło 80%, zaś fundusz propagandowy o 300.000 zł. Fundusz dyspozycyjny Ministra Spraw Wojskowych wzrósł o 500.000, zaś Ministra Skarbu o 70.000 ponad normę pierwszego kwartału. W porównaniu z r. 1925 wydatki w funduszach dyspozycyjnych wzrosły o 10.122.000 zł.</u>
<u xml:id="u-17.34" who="#JanKornecki">Tak znaczne przekroczenie wydatków w funduszach dyspozycyjnych nie wymaga legalizacji ustawowej, gdyż wydatki te mieszczą się w globalnych sumach kredytów poszczególnych części budżetu, przyznanych przez ciała ustawodawcze w prowizoriach budżetowych. Mimo to Rząd powinien wyjaśnić, co spowodowało tak znaczne podwyższenie wydatków w funduszach dyspozycyjnych.</u>
<u xml:id="u-17.35" who="#JanKornecki">Z tego, co powiedziałem wyżej, wynika, iż: gospodarka Rządu sanacyjnego w okresie od maja 1926 r. do kwietnia 1927 r. załamała odrazu oszczędnościową gospodarkę rządu koalicyjnego. Wydatki w tym czasie wzrosły o 256.000.000 w stosunku do planu finansowego Ministra Zdziechowskiego, który doprowadził swemi zarządzeniami do faktycznego zrównoważenia budżetu i stworzył podstawy do nadwyżek dochodów, jakie ujawniły się w końcu roku budżetowego 1926/27, który zamknął się nadwyżką 106,8 milj. zł.</u>
<u xml:id="u-17.36" who="#JanKornecki">Te zwiększające się wpływy skarbowe dzięki dobrej koniunkturze, jaka wytworzyła się w r. 1927, zostały ogłoszone jako wynik gospodarki rządu sanacyjnego. Dziś już wiemy wszyscy, iż gospodarka ta, polegająca na „radosnej twórczości”, czyli wydawaniu jak najszybszem pieniędzy skarbowych, była zła i spowodowała rozdęcie budżetu państwowego.</u>
<u xml:id="u-17.37" who="#JanKornecki">Jeżeli chodzi o rok 1926/27, zauważyć należy, iż był on pierwszym rokiem, w którym rząd sanacyjny zaczął wydawać pieniądze bez liczenia się z Sejmem. Prowizoria budżetowe dawały formalną podstawę do wydatków, zwiększanych w dziale administracji, w przedsiębiorstwach obowiązywały natomiast przepisy ustawy skarbowej z r. 1925. Komisja Budżetowa w r. 1930, rozpatrując dodatkowe kredyty na rok 1926/27, wystąpiła wprawdzie z wnioskiem o legalizację przekroczeń budżetowych na 17.412.000 zł, ale równocześnie stwierdziła, iż w sumie tej znajduje się aż 15.472.000 zł wydatków, które nie miały charakteru nieuniknionej konieczności państwowej, ani nie wynikały z zobowiązań prawnych Państwa, poprzednio zaciągniętych, wobec czego powinny były być przedłożone do uchwalenia przed ich dokonaniem, zwłaszcza, że do dnia 25 marca 1927 r. trwała zwyczajna sesja Sejmowa, a od 20 czerwca 1927 r. do 19 października 1927 r. nadzwyczajna sesja. Tymczasem Rząd przyszedł po legalizację tych wydatków dopiero 26 października 1929 r.</u>
<u xml:id="u-17.38" who="#JanKornecki">Wobec tego wyraźnego zlekceważenia prawa, które obecnie stwierdzamy, i wobec skutków, jakie dla kraju przyniosła ta gospodarka, zapoczątkowana w roku 1926/27, — Klub Narodowy nie może głosować za zatwierdzeniem zamknięć rachunkowych i za udzieleniem absolutorium dla Rządu za ten rok, a tak samo za następne dwa lata.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StanisławCar">Nikt głosu więcej nie żąda? Czy p. Sprawozdawca życzy sobie głosu?</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(P. Gettel: Proszę.)</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PawełKarolGettel">Jestem zmuszony jeszcze zająć parę minut czasu Wysokiej Izbie w związku z przemówieniem mojego przedmówcy. Dlatego też słowami tego klubu scharakteryzuję sytuację, jaka była w pierwszym kwartale r. 1926, a ściślej mówiąc, w pierwszem półroczu.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PawełKarolGettel">Otóż p. poseł Rymar, referując prowizorium budżetowe, mianowicie pierwsze prowizorium w 1925 r., w ten sposób scharakteryzował sytuację o deficycie:</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PawełKarolGettel">Na pierwszy kwartał preliminuje się 406.000.000 oraz 55.000.000, powstałych z nieuregulowanych zobowiązań z r. 1925, lecz nie z zapasów kasowych, bo ich niema, lecz z wpływów za pierwszy kwartał. Dalej mówi: walka z rosnącemi cenami i ściśle z nią związana walka ze spadkiem kursu złotego, to pierwszy największy cel rządu i społeczeństwa. Jeżeliby rząd koalicyjny tego zadania nie spełnił, to padnie, kraj zaś utonie w rozstroju i upadku.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PawełKarolGettel">P. Rymar postawił dwa wnioski, domagające się usunięcia z budżetu deficytu około 300.000.000 zł oraz nowej ustawy uposażeniowej, stwierdzając, że w przeciwnym razie staniemy u progu ostrego kryzysu walutowego i skarbowego, który oby się nie skończył kryzysem państwowym.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PawełKarolGettel">Referując prowizorium budżetowe z 28/4, uzupełniające kredyty i prowizoria za maj i czerwiec, w ten sposób charakteryzuje sytuację.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PawełKarolGettel">„Deficyt pierwszego półrocza jest znaczny, wynosi on rachunkowo 127.600.000. W rzeczywistości dojdzie tylko 100.000.000. Deficyt pierwszego kwartału wyniesie 51.500.000 — cytuję dosłownie — w kwietniu 20.000.000, na miesiąc maj i czerwiec przewidziany jest na 42 miliony — maj i czerwiec — na wypłaty w administracji państwowej, poczcie i kolejach na dzień 1 maja brak tylko 20–25 milionów złotych. Pokrycie niedoboru ma nastąpić w drodze emisji bilonu, papierowego pieniądza bez pokrycia, co jest inflacją, co pociąga ruch cen, niepewność kursu pieniądza i wzrost drożyzny”. Tak w tym okresie czasu przedstawiają sytuację i inni przedstawiciele poprzedniej Izby. Mianowicie poseł Pragier zaznacza, że: „Czujemy wszyscy, że znajdujemy się na krawędzi czegoś nieznanego, czego w interesie bytu Państwa przekroczyć nam nie wolno. Zdajemy sobie sprawę, że trzeba heroicznego wysiłku wszystkich żywiołów, wszystkich klas”. Zaś poseł Dąbski w ten sposób charakteryzował ówczesną sytuację: „Tę zabawkę trzeba raz skończyć. Czas przestać mówić o koalicji, o silnym rządzie, o programie. Skąd się ma wziąć ten program, jeżeli na Radzie Ministrów się ciągle kłócą, a Sejm milczy, nie mając nic do powiedzenia, bo Sejm oczywiście ogląda się na Rząd, który ten program ma ułożyć. Jeżeli ta zabawa w rząd nie skończy się szybko, to Rząd będzie tym czynnikiem, który wprowadza rozkład, który wlecze Państwo do zguby.”.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#PawełKarolGettel">Minął ten okres i oto 14 grudnia 1926 r., referując ustawę o prowizorium budżetowem na pierwszy kwartał 1927 r. — poseł Michalski w ten sposób charakteryzuje sytuację: „Oto właśnie rok gospodarczy 1925, oparty na prowizoriach budżetowych, jest pierwszym rokiem gospodarki Państwa, w którym dochody i wydatki są naprawdę zrównoważone bez użycia na pokrycie wydatków budżetowych bilonu, biletów zdawkowych i pożyczek tak wewnętrznych jak i zewnętrznych. Osiągnięto tę równowagę bez niczyjej pomocy własnemi normalnemi środkami. I tak dziwnem zrządzeniem losu w strzępach podartej sukni prowizoriów zamyka Polska Odrodzona po raz pierwszy rok gospodarczy 1926 tak, jak to czyni każdy porządny gospodarz, rzeczywistą równowagą budżetową. W podartej sukni, w łachmanach naszego budżetu tkwi jednak walor ogromnej wartości. Wolno mi wyrazić zapatrywanie, że wielkie znaczenie tego faktu, pierwszego w historii odrodzonej Polski, spotka się z należytem uznaniem tak w kraju jak i zagranicą”. Parę cyfr, do których muszę wrócić. Formalnie przekroczenia wynoszą 17 milionów — będę operował okrągłemi cyframi — faktyczne przekroczenia stanowią 1,239.000 zł. Jeżeli dodamy i wszystkie oszczędności, o których tu nie było mowy, a jakie Rząd uczynił, na 16 milionów złotych we wszystkich częściach budżetu, w tem w samem Ministerstwie Spraw Wewnętrznych uczyniono oszczędności na 279.623 zł, jeżeli jeszcze uwzględnimy, że 31 marca 1927 r. Ministerstwo Spraw Wojskowych wpłaciło na rachunek Skarbu do Banku Gospodarstwa Krajowego kwotę z górą milion złotych, to faktyczne przekroczenie tej gospodarki będzie ograniczało się do sumy zgórą 200.000 zł, formalnie zaś — jak powiedziałem — przekroczenie wynosi 17 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PawełKarolGettel">Jakież to pozycje składają się na to przekroczenie? Otóż najpoważniejsza kwota, bo sięgająca 12,132.753 zł, jest w części 16 — Ministerstwo Reform Rolnych — gdzie uzupełniono kapitał zakładowy Państwowego Banku Rolnego do sumy 25 milionów zł, więc jeżeli zważymy, że ostateczny deficyt stanowi tylko 240.000, jeżeli zważymy, że z tych pozycyj zgórą 12 milionów nie jest wydatkiem konsumcyjnym, to nie możemy nazwać tej gospodarki nie liczącą się z wydatkami i nieoszczędną, zwłaszcza jeżeli zważymy, że przecież dochody przewyższały preliminowane dochody, bo w ostatecznym rezultacie nadwyżka dochodów była w sumie 106,000.000.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#StanisławCar">Dyskusja wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować według odbitki nr 46. Kto jest za wnioskiem komisji, zechce wstać. Stoi większość, wniosek komisji został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#StanisławCar">Przechodzimy do punktu 8 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o zamknięciu rachunków państwowych za okres od l kwietnia 1927 r. do 31 marca 1928 r. oraz o uwagach Kontroli Państwowej o zamknięciu rachunków Państwa i wykonaniu budżetu za rok 1927/28 (druk nr 229).</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#StanisławCar">Głos ma sprawozdawca p. Czuma.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#IgnacyCzuma">Panie Marszałku, czy mógłbym zreferować punkt 8 i 9 łącznie?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StanisławCar">Pan sprawozdawca prosi, aby mógł łącznie referować punkt 8 i 9, przeto otwieram debatę również nad punktem 9. Jest to sprawozdanie Komisji Budżetowej o zamknięciu rachunków państwowych za okres od 1 kwietnia 1928 r. do 31 marca 1929 r. oraz o uwagach Kontroli Państwowej o zamknięciu rachunków Państwa i wykonaniu budżetu za rok 1928/29 (druk nr 230).</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#StanisławCar">Jako sprawozdawca głos ma p. Czuma.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#StanisławCar">Wysoki Sejmie! Prosiłem o pozwolenie połączenia obu referatów razem. Zaznaczam, że samo sprawozdanie przedstawię kolejno według lat 1927/28, 1928/29, ponieważ jednak gospodarka publiczna obu okresów wykazuje pewne cechy wyraźnie wspólne, jeżeli wymienię tylko okres koniunktury, następnie pewne bardzo silnie rozwinięte tempo przekroczeń budżetowych, następnie dość jasno zarysowany stosunek Rządu do Sejmu, — przeto też wnioski, które stawiam, są wnioskami łącznemi i odnoszą się zarówno do jednego, jak i drugiego okresu.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#StanisławCar">Sprawozdanie mam zamiar przedstawić według następującej kolejności: omówię podstawy prawne gospodarki publicznej każdego z tych lat, następnie metodę zamknięć i jej braki, wykazane przez Najwyższą Izbę Kontroli, dalej wykonanie zamknięć kasowych, wreszcie budżet i jego wykonanie zarówno z punktu widzenia ogólnego, jak według obowiązującego szematu budżetu (Administracji, Przedsiębiorstw i Monopoli), dalej wnioski Najwyższej Izby Kontroli zarazem wykazujące braki i wreszcie ogólne rozważania, które będą dotyczyły obu lat. Zakończę przedstawieniem wniosków Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#StanisławCar">Zacznę od r. 1927,28. Jako podstawa prawna dla gospodarki publicznej owego okresu służyła ustawa skarbowa z 22 marca 1927 r., która została uzupełniona następnie ustawą z 13 lipca 1927 r. o zasiłkach dla rodzin osób powołanych na ćwiczenia wojskowe i wreszcie ustawa o dodatkowych kredytach na r. 1927/28, uchwalona przez Sejm 26 stycznia, a przez Senat 12 lutego 1931 r.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#StanisławCar">Co się tyczy metody zamknięć, to zamknięcie za ów rok sporządzone zostało według układu zamknięć za poprzednie lata z temi zmianami, że wprowadzony został jako novum t. zw. „Fundusz zaliczek na uposażenie”, wynoszący 16.000.000 zł, wreszcie zmianę znamienną i wysoce pożądaną stanowi dołączenie po raz pierwszy do zamknięć rachunków państwowych, bilansów i rachunków strat i zysków przedsiębiorstw państwowych i monopoli.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#StanisławCar">Zamknięcie rachunków państwowych za 1927/28 r. obejmuje zatem:</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#StanisławCar">1) zamknięcie rachunków kasowych,</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#StanisławCar">2) sprawozdanie budżetowe, jak już wspomniałem, według porządku: administracja, przedsiębiorstwa i monopole oraz:</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#StanisławCar">3) sprawozdania rachubowe przedsiębiorstw i monopoli.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#StanisławCar">Uwagi Kontroli, odnoszące się do zamknięć, dzielą się na uwagi szczegółowe. Kontrola wskazuje na to, że zamknięcia dochodów i wydatków budżetowych za okres sprawozdawczy nie zawierają dochodów i wydatków nadzwyczajnych Ministerstwa Robót Publicznych z tytułu daniny lasowej, następnie zamknięcia nie wykazują obrotów i stanu rachunkowego niektórych funduszów specjalnych, lokowanych w bankach państwowych i innych instytucjach kredytowych, jak np. Bank Rolny, nie obejmują też zamknięcia udziału Skarbu Państwa w przedsiębiorstwach prywatnych i instytucjach kredytowych, oraz akcyj i obligacyj, stanowiących własność Państwa.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#StanisławCar">Co się tyczy ogólnego zestawienia kasowego, to obejmuje ono na dzień 1 kwietnia 1927 r. w gotowiźnie 114.000.000 zł, na dzień 31 marca 1928 r. w gotówce 581 milj. zł w cyfrze okrągłej.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#StanisławCar">Ogólny obrót kasowy wynosił razem (przychód i rozchód) bez przedsiębiorstw skomercjalizowanych 56.000.000.000 zł, w stosunku do 41.000 000.000 poprzedniego roku.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#StanisławCar">Budżet przewidywał wydatki administracji, przedsiębiorstw i monopoli łącznie w sumie 1.991.000.000, natomiast wykonany został w wydatkach w kwocie 2.533.000.000, w porównaniu zatem z ustawą skarbową wykonano budżet w wydatkach więcej o 561.000.000 Co się tyczy dochodów, budżet przewidywał łącznie (administracja, przedsiębiorstwa i monopole) 1.993.000.000, wykonano natomiast w wysokości 2.767.000.000, zatem w porównaniu z budżetem więcej o 774.000.000. Uwzględniając różnice pomiędzy nadwyżką wydatków nad dochodami, otrzymujemy ogólną nadwyżkę dochodów w wysokości 212.000.000.</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#StanisławCar">Co się tyczy kwoty 561 milionów, to trzeba dodać do niej kredyt niewyczerpany 17 milionów, czyli razem okrągło 579.000.000 zł. Pozatem należy dodać 10.000.000 na budowę Fabryki Związków Azotowych w Tarnowie, powstałą z przeniesienia tej pozycji z grupy „Administracja” do grupy „Przedsiębiorstwa”, czyli razem przekroczenia wyniosły 589.099.000 zł, których jakość i rodzaje przedstawia przedłożenie o kredytach dodatkowych, uchwalone niedawno.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#StanisławCar">Tak wykonany budżet wykazuje przeniesienia w grupie „Administracja” kwoty 38.009.000 zł. w tej liczbie z uchybieniem art. 7 ustawy skarbowej 14.000.000 zł. Pozatem zwiększono wydatki zwyczajne, względnie nadzwyczajne, w sumie 6.900.000 zł i 65.000.000 zł okrągło, także z uchybieniem punktu 2 art. 7 ustawy skarbowej. Dokonano z niewłaściwych tytułów budżetowych lub na potrzeby w budżecie nieprzewidzianych wydatków w grupie „Administracja” w sumie 980.000.000 zł, w grupie „Przedsiębiorstwa” 11.000.000 zł i 395.000 zł. Dokonano też wypłat w dziedzinie t. zw. zaliczek specjalnych na cele nieprzewidziane w art. 9 ustawy skarbowej. Faktyczne wydatki dokonane w budżecie 1927/28 mieszczą się jednak całkowicie w budżecie oraz uchwalonej niedawno ustawie o kredytach dodatkowych, tak, iż przyjęcie zamknięcia rachunkowego, przedłożonego przez Rząd, nie wymaga żadnej dodatkowej legalizacji kwot wydatkowanych.</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#StanisławCar">Co się tyczy grupy „Administracja”, to w druku nr 229, który znajduje się w posiadaniu Wysokiej Izby, przedstawiony jest procentowy udział wydatków tej grupy najpierw według części, następnie według rodzaju wydatku.</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#StanisławCar">Co się tyczy dochodów tej grupy, wynoszących 1.770.000.000 zł, to na opłaty i podatki wypada lwia ich część, bo 1.628.000.000 zł, natomiast na dochody gospodarcze urzędów 5.000.000 zł, dochód od kapitałów majątków i nieruchomości 51.000.000 zł, dochody ze źródeł ubocznych 41.000.000 zł, dochody różne 37.000.000, drobne sumy, obejmujące zwrot dotacyj przez instytucje państwowe, tak samo niewielka suma, obejmująca zwroty pożyczek i sprzedaż majątku państwowego w wysokości 1.146.000.</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#StanisławCar">Co się tyczy gospodarki przedsiębiorstw publicznych, wydatki brutto wyniosły 1.478.000.000, wpływ brutto 1.867.000.000. Czysty zysk eksploatacyjny wynosi 388.000.000. Jednakowoż t. zw. należności budżetowe, to jest suma, która ma wpłynąć do Skarbu, stanowi czysty zysk, pomniejszony jeszcze o pewne pozycje odpisów i wydatków pozabilansowych i wynosi 201.000.000 zł. Razem z należnościami z poprzedniego okresu — 264.000.000.</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#StanisławCar">Bilans netto przedsiębiorstw obraca się w sumie 8.650.000.000, przyczem bilansowa wartość przedsiębiorstw rozkłada się kolejno: Polskie Koleje Państwowe 7.472,000.000, Polskie Lasy Państwowe 118.000.000, Wytwórnia Uzbrojenia w Warszawie 68.000.000, Polskie Zakłady Naftowe 27.600.000, Wytwórnia Prochu i Materiałów Kruszących w Zagożdżonie 24.000.000, Chorzów 21.000.000, Żupy Solne 16.000.000, Kopalnia „Brzeszcze” 11.000.000, Żegluga Państwowa 11.000.000, Państwowe Zakłady Graficzne 11.000.000, Zdrojowiska Państwowe 10.000.000, Państwowe Zakłady Wodociągowe 2.000.000, Drukarnie Państwowe 1.000.000, tak samo Państwowa Huta „Blachownia”, Gazociągi i Wytwórnia Aparatów Telegraficznych i Telefonicznych. Dalsze drobniejsze pozycje obejmują Monitora Polskiego, etapy Urzędu Emigracyjnego, dział surowic i szczepionek Państwowego Zakładu Higieny i Polską Agencję Telegraficzną.</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#StanisławCar">Monopole dały w zyskach brutto 1.408.062.336,46, w wydatkach — 580.567.808,42 złotych, w zyskach netto 827.494.528,04 zł. Należności budżetowe Monopoli stanowią bilansowe zyski netto po potrąceniu z nich wydatków na inwestycje oraz różnych odpisów. Należności te wynoszą 746.128.903,29 zł za okres sprawozdawczy. Ponieważ zaś zaległości niewpłaconych dochodów z lat poprzednich dały 145.194.150,62 zł, zatem należałoby się z pewną dodatkową pozycją (zysk monopolu soli) 891.323.668,79 zł, wpłacono jednak 796.640.430,10 zł.</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#StanisławCar">Najwyższa Izba Kontroli wykazała szereg nieprawidłowości w gospodarce budżetowej w r. 1927/28. Najważniejsze w nich były przedmiotem debat przy sposobności uchwalenia kredytów dodatkowych w bieżącym roku. Inne wymieniają Uwagi Kontroli na str. 74 i 75, 100 i 101.</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#StanisławCar">Przedstawione konkluzje Kontroli Państwa sformułowane zostały, jak następuje:</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#StanisławCar">1) Zamknięcie rachunków Państwa za 1927/28 rok przyjmuje się do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#StanisławCar">2) Kolegjum Najwyższej Izby nie widzi przeszkód do parlamentarnego zatwierdzenia i udzielenia Rządowi absolutorium co do finansowej gospodarki za 1927/28 r. w zakresie, do jakiego uprawniała Rząd ustawa skarbowa z dnia 22 marca 1927 r.</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#StanisławCar">3) W stosunku do:</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#StanisławCar">a) wydatków, dokonanych z nieobjętych budżetem kredytów, otwartych przez Ministra Skarbu w wysokości 579.373.129,00 zł, a nieuchwalonych w drodze ustawodawczej, co sprzeciwia się art. 6 ustawy skarbowej z dnia 22 marca 1927 r.</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#StanisławCar">b) wydatków, dokonanych z sumy 14.629.668,00 zł, przeniesionej z niektórych §§ budżetu „Administracji” na zwiększenie kredytu w innych działach i częściach względnie na nowe potrzeby, co jest niezgodne z p. 1 art. 7 ustawy skarbowej,</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#StanisławCar">c) wydatków w sumie 6.915.764,37 zł i 65.943.328,25 zł, o które zwiększono wydatki zwyczajne względnie nadzwyczajne przedsiębiorstw niezgodnie z p. 2 art. 7 ustawy skarbowej,</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#StanisławCar">d) wydatków, dokonanych z niewłaściwych tytułów budżetowych względnie na potrzeby w budżecie nieprzewidziane wbrew art. 5 ustawy skarbowej w dziale „Administracja” sumie 980.037,87, w dziale „Przedsiębiorstwa” w sumie 11.998.931,64 zł i 395.454,04 zł,</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#StanisławCar">e) wypłat, wyszczególnionych w uwagach do obrotów pozabudżetowych (zaliczki specjalne) dokonanych z zapasów kasowych na cele nieprzewidziane w art. 9 ustawy skarbowej, a niezwróconych dotąd Skarbowi Państwa.</u>
<u xml:id="u-22.31" who="#StanisławCar">Kolegjum Najwyższej Izby Kontroli nie może postawić wniosku o udzielenie Rządowi absolutorium wobec tego, że powyższe wydatki, jako niezgodne z ustawą skarbową, wymagają legalizacji w drodze ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-22.32" who="#StanisławCar">4) Udzielenie Rządowi przez Sejm absolutorium co do gospodarki finansowej za okres 1927/28 r. nie może wpływać:</u>
<u xml:id="u-22.33" who="#StanisławCar">a) ani na bieg spraw co do pozycyj zakwestionowanych czy to przez Kontrolę Skarbową, czy też władze administracyjne,</u>
<u xml:id="u-22.34" who="#StanisławCar">b) ani też na odpowiedzialność za straty Skarbu w okresie 1927/28, jakie w przyszłości mogą wyjść na jaw.</u>
<u xml:id="u-22.35" who="#StanisławCar">Ponieważ zaś w międzyczasie nastąpiła w drodze ustawy o kredytach dodatkowych legalizacja owych wydatków i uchybień budżetowych, przeto, zgodnie ze stanowiskiem Komisji, postawię wniosek, który te warunki, wysunięte przez Najwyższą Izbę Kontroli, pomija.</u>
<u xml:id="u-22.36" who="#StanisławCar">Zanim jednak przedstawię wniosek, przejdę do sprawozdania Komisji Budżetowej na okres 1927/28.</u>
<u xml:id="u-22.37" who="#StanisławCar">Z podstaw prawnych gospodarki Państwa owego okresu przedewszystkiem wymienić należy ustawę o prowizorium budżetowem (z dnia 31 marca 1928 r.) na czas od 1 kwietnia do 30 czerwca 1928 r., przyczem w tymże samym dniu została wydana ustawa o nadzwyczajnych inwestycjach państwowych w sumie 93.160,000 zł. Sam budżet roczny uchwalony został ustawą z dn. 22 czerwca 1928 r. wreszcie w stosunku do przekroczeń i uchybień budżetowych, mających miejsce w ciągu danego okresu, Sejm uchwałą z dnia 30 stycznia, a Senat uchwałą z dnia 12 lutego przyjęły ustawę o dodatkowych kredytach na r. 1928/29.</u>
<u xml:id="u-22.38" who="#StanisławCar">Przy porównaniu zamknięć rachunkowych za okres 1927/28 i 1928/29, uderza znaczny postęp w technice sporządzania tych zamknięć. Przejawia się to zarówno w rozszerzeniu materiału sprawozdawczego, jak i w metodzie jego ujmowania. Kontrola Państwowa ze swej strony nie ogranicza się w swoich postulatach do poczynionych zmian, lecz wysuwa nowe dezyderaty, które, należy spodziewać się, będą uwzględnione w zamknięciu za okres 1929/30.</u>
<u xml:id="u-22.39" who="#StanisławCar">Samo zamknięcie obejmuje wstępne uwagi i pięć części, t. j. I. zamknięcie rachunków kas skarbowych i specjalnych kas państwowych, II. fundusze państwowe — ulokowane w bankach państwowych i innych instytucjach, III. sprawozdanie budżetowe, IV. sprawozdanie z wykonania planów finansowo-gospodarczych przedsiębiorstw i monopoli i wreszcie, jako część V. sprawozdanie rachunkowe Liceum Krzemienieckiego, Zamieszczono zatem po raz pierwszy szereg nowych rubryk i zestawień, jako to: bilans funduszów obrotowych Skarbu Państwa, zestawienie obiegu bilonu oraz biletów zdawkowych, zestawienie ogólne wydatków na nadzwyczajne inwestycje państwowe, zestawienie papierów wartościowych w związku z ustawą z 31 marca 1928 r., zestawienie obrotów papierami wartościowemi, ogólne zestawienie sum komunalnych, przedstawiono materiał, dotyczący ulokowanych w bankach państwowych i innych instytucjach funduszów państwowych o charakterze gospodarczym, dołączono szczegółowe zestawienie danin publicznych, wykaz należności Skarbu Państwa z tytułu udzielonych przez Ministerstwo pożyczek samorządom i innym instytucjom. O sprawozdaniu Liceum Krzemienieckiego już wspomniałem.</u>
<u xml:id="u-22.40" who="#StanisławCar">Przedstawione zamknięcie nie jest jednak jeszcze kompletne. Nie sporządziły swoich obrotów kasowych Polmin, Chorzów i Żegluga Polska przez swoje władze centralne, które tłumaczą się, że nie są obowiązane do przedstawiania tych zamknięć, interpretując na swoją korzyść rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o komercjalizacji z r.</u>
<u xml:id="u-22.41" who="#StanisławCar">1927.</u>
<u xml:id="u-22.42" who="#StanisławCar">Ponadto zamknięcie nie daje wykazu należności Skarbu Państwa z tytułu pożyczek wydanych z budżetu, nie obejmuje też obrotów Ministerstwa Przemysłu i Handlu i Robót Publicznych. Brak też wymaganego jeszcze w ub. roku przez Kontrolę zamknięcia niewyrównanego skupu srebra w ubiegłych okresach, zestawienia akcyj i obligacyj, stanowiących własność Państwa, oraz ogólnego spisu inwentarza majątku państwowego.</u>
<u xml:id="u-22.43" who="#StanisławCar">Niezależnie od tych wymagań powtórzonych za rokiem ubiegłym i w roku bieżącym, Kontrola stawia nowe dezyderaty, które, należy oczekiwać, będą wprowadzone:</u>
<u xml:id="u-22.44" who="#StanisławCar">a) by zamknięcie kasowe zawierało obroty i pozostałości kasowe specjalnych poborców, jak to: notariuszy, kas sądowych, zakładów naukowych i t. p.,</u>
<u xml:id="u-22.45" who="#StanisławCar">b) by do zamknięć było dołączone zestawienie gwarancyj, udzielonych przez Skarb Państwa,</u>
<u xml:id="u-22.46" who="#StanisławCar">c) 1) by zamknięcia wydatków budżetowych były sporządzane z podziałem na pozycje, wyszczególnione w preliminarzu budżetowym,</u>
<u xml:id="u-22.47" who="#StanisławCar">2) by w rubryce „Uwagi” zawierały kwoty, zwrócone do kas skarbowych po zamknięciu okresu budżetowego, jak również:</u>
<u xml:id="u-22.48" who="#StanisławCar">3), by w nich wykazywano kwoty wydatków, dotyczących okresów poprzednich, a uskutecznianych z kredytów bieżących, i wreszcie d) by wykaz należności Skarbu Państwa z tytułu pożyczek, wydanych z budżetu, zawierał nie tylko pożyczki, wydane związkom samorządowym i innym instytucjom, lecz i wszystkie inne zwrotne sumy, wydane zarówno z budżetu, jak i z funduszów specjalnych, znajdujących się w kasach skarbowych, jako to zasiłki, subsydja, stypendia, pomoce kredytowe.</u>
<u xml:id="u-22.49" who="#StanisławCar">Ogólne zamknięcie kasowe przedstawia się jak następuje:</u>
<u xml:id="u-22.50" who="#StanisławCar">Pozostałość gotowizny na dzień 1 kwietnia 1928 r. wynosi 581 milionów zł. Razem z przedsiębiorstwami i monopolami oraz sumami, znajdującemi się w bankach i innych instytucjach na rachunku funduszów państwowych — 1.202.000.000.</u>
<u xml:id="u-22.51" who="#StanisławCar">Pozostałość w dniu 31 marca 1929 r. w kasach skarbowych i specjalnych 521 mil jonów, w przedsiębiorstwach i monopolach 207 mil jonów, w bankach i instytucjach innych 230 milionów, razem 967 milionów zł okrągło. Powyższą pozostałość 967 należy jeszcze pomniejszyć o pewne pozycje wyszczególnione na str. 14 Uwag Kontroli, tak, że w rzeczywistości wynosi ona 772 milj. Ustalona wysokość budżetu wynosiła w wydatkach, obejmujących administrację, przedsiębiorstwa i monopole razem 2.528.000.000 zł, jest zatem mniejsza, niż wykonanie budżetu z r. 1927/28, oczywiście znacznie większa od preliminowanego budżetu na r. 1927/28.</u>
<u xml:id="u-22.52" who="#StanisławCar">W stosunku do dochodu administracji, przedsiębiorstwa i monopole figurują w budżecie w pozycji 2.655 milionów. Jest to kwota także mniejsza niż wykonanie w 1927/28, w stosunku do preliminarza budżetowego zaszły jednak znaczne zmiany. I tak w wydatkach zamiast 2.528 milionów, wykonano 2.841 milionów, w dochodach zamiast 2.655 wykonano 3.008 milionów. W ten sposób po uwzględnieniu zwiększenia kredytu rzeczywiste wydatki w porównaniu z kredytami podniosły się o 170 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-22.53" who="#StanisławCar">Do tej cyfry 170 milionów zł trzeba jeszcze dodać kredyty niewyczerpane w wysokości 54 milionów zł, czyli razem 224 milionów zł. Ta wysokość powinna służyć jako podstawa do cyfry kredytów dodatkowych wniesionych do Sejmu. Jednak przedłożenia o kredytach dodatkowych obejmują sumę 219 milionów. Skąd powstała ta różnica? Ministerstwo Skarbu uwzględniło jako kredyt budżetowy sumę 4.500.000 zł, jako fundusz dyspozycyjny Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na mocy art. 3 ustawy o prowizorium budżetowem. Natomiast Kontrola Państwowa jest odmiennego zdania w zakresie prawności tej cyfry 4.500.000 — o czem będę miał możność niżej mówić. Przypominam, że Rząd wystąpił z przedłożeniem legalizacji kredytów; na sumę 219 milionów i tę legalizację uzyskał.</u>
<u xml:id="u-22.54" who="#StanisławCar">W okresie tym przeniesienia wynoszą 52 miliony zł, z czego 21 milionów z uchybieniem przepisu ustawy skarbowej o virement.</u>
<u xml:id="u-22.55" who="#StanisławCar">Co się tyczy wydatków grupy „Administracja”, to są one wyszczególnione w sprawozdaniu nr 230, nie będę ich powtarzał. Natomiast w dochodach grupy „Administracja” ważną jest rzeczą podnieść stosunkowo wielkie zaległości, które były zarówno w okresie 1928/29, jak w okresie poprzednim. Jest to moment, który zasługuje na baczną uwagę i który łącznie z innemi punktami może służyć jako podstawa do wysnuwania odpowiednich wniosków w zakresie gospodarki za lata 1927/28 i 1928/29.</u>
<u xml:id="u-22.56" who="#StanisławCar">Czysty dochód z przedsiębiorstw publicznych po potrąceniach wynosi 176 milionów.</u>
<u xml:id="u-22.57" who="#StanisławCar">Wpływy i rozchody monopolów figurują w zyskach brutto 1.641 milionów, w rozchodach 703 miliony. Należności budżetowe stanowią kwotę 893 miliony, które należy rozłożyć na poszczególne monopole w sposób następujący: spirytusowy 442 miliony, tytoniowy 404 miliony, soli 38 milionów, Loteria Państwowa 15 milj., Monopol Zapałczany 11 milj. zł.</u>
<u xml:id="u-22.58" who="#StanisławCar">Wymieniłem już szereg braków, które wykazała Najwyższa Izba Kontroli w swoich uwagach o zamknięciach za r. 1928/29. Poza wymienionemi już usterkami z ważniejszych podnoszę, iż niektóre kwoty dochodów zarachowano nie na budżet, lecz na sumy obrotowe, fundusze specjalne, lub rachunki bieżące, bądź też wydatkowano na różne potrzeby, pozatem niektóre należności Skarbu Państwa nie zostały wpłacone przez banki do kas skarbowych, niektóre wypłaty wykazano jako definitywne wydatki, następnie po zamknięciu w całości lub częściowo wpłacone do kas.</u>
<u xml:id="u-22.59" who="#StanisławCar">Kolegjum Najwyższej Izby Kontroli po uwzględnieniu całego szeregu okoliczności, stawia następujący wniosek: nie widzi przeszkód do parlamentarnego zatwierdzenia i udzielenia Rządowi absolutorium co do gospodarki finansowej za 1928/29 rok, z tem zastrzeżeniem, że w stosunku do:</u>
<u xml:id="u-22.60" who="#StanisławCar">a) wydatków, dokonanych z dodatkowych kredytów, otwartych na skutek decyzji Rady Ministrów przez Ministra Skarbu w sumie 219 milionów zł, co sprzeciwia się art. 7 ustawy skarbowej, oraz kredytów w sumie 27 milionów zł, przeniesionych z niektórych paragrafów na zwiększenie kredytów w innych paragrafach, niezgodnie z art. 8 ustawy skarbowej, które to kredyty zostały włączone do projektu ustawy o dodatkowych kredytach na okres 1928/29 r., a częściowo w sumie 3.364.000,00 zł, wydatkowane nie na cele wyszczególnione w tym projekcie;</u>
<u xml:id="u-22.61" who="#StanisławCar">b) wydatków w sumie 22 milionów zł, o które zwiększono wydatki nadzwyczajne przedsiębiorstw państwowych niezgodnie z ustawą skarbową, które to wydatki przewidziane są w projekcie ustawy o dodatkowych kredytach w sumie 50 milionów zł, a częściowo w sumie 1.640.655,62 zł wydatkowane zostały nie na cele, wyszczególnione w tym projekcie;</u>
<u xml:id="u-22.62" who="#StanisławCar">c) wydatków w sumie 9 milionów, o które zwiększono wydatki zwyczajne przedsiębiorstw niezgodnie z punktem 2 art. 8 ustawy skarbowej, a które częściowo w sumie 9 milionów przewidziane są w projekcie ustawy o dodatkowych kredytach, w sumie zaś 705.000 zł w projekcie tym nie są przewidziane;</u>
<u xml:id="u-22.63" who="#StanisławCar">d) wydatków dokonanych na cele nieprzewidziane w budżecie w kwocie 536.000 zł wbrew art. 6 ustawy skarbowej, w tem: w grupie Administracja w sumie 145.916,46 zł, w grupie Przedsiębiorstwa 390.000, z których 108.000 przewidziano w projekcie ustawy o dodatkowych kredytach, a częściowo w kwocie 280.000 w tym projekcie nie objęto;</u>
<u xml:id="u-22.64" who="#StanisławCar">e) wydatku w sumie 4.500.000 na fundusz dyspozycyjny Ministra Spraw Wewnętrznych nieprzewidzianego w budżecie i niewłączonego do projektu ustawy o dodatkowych kredytach na 1928/29;</u>
<u xml:id="u-22.65" who="#StanisławCar">f) wydatków dokonanych na odbudowę kraju w sumie 1.665.000 niezgodnie z art. 4 ustawy skarbowej — udzielenie absolutorium uzależnia się od ich legalizacji w drodze ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-22.66" who="#StanisławCar">Poczem następuje formuła znana z poprzednich zamknięć, a mianowicie zastrzeżenie co do skuteczności absolutorium w stosunku do biegu spraw co do pozycyj zakwestionowanych czy to przez Kontrolę Państwową, czy też władze administracyjne. Pozostawiam na uboczu te zastrzeżenia i warunki, które ustawa o dodatkowych kredytach załatwiła. Natomiast muszę się zatrzymać przy owym kredycie 4,5 miliona złotych na fundusz dyspozycyjny Ministra Spraw Wewnętrznych. Powiedziałem, że w tym zakresie istnieje kontrowersja między stanowiskiem Najwyższej Izby Kontroli Państwa a stanowiskiem Rządu.</u>
<u xml:id="u-22.67" who="#StanisławCar">Otóż preliminarz rządowy, przedłożony Sejmowi do uchwalenia, obejmował pozycję 6 milionów funduszu dyspozycyjnego dla Ministra Spraw Wewnętrznych. Ustawa o prowizorium budżetowem, która narazie załatwiała pewną część preliminarza budżetowego, upoważniła w art. 1 — pozwolę go sobie zacytować „Ministra Skarbu do otwierania kredytów na wydatki państwowe w czasie od 1 kwietnia do 30 czerwca 1928 r. do wysokości 1/4 kwot ustalonych w poszczególnych częściach, działach i paragrafach preliminarza budżetowego na r. 1928/29”.</u>
<u xml:id="u-22.68" who="#StanisławCar">Art. 3 tej ustawy o prowizorium upoważnia Rząd do wydatkowania poza normę przewidzianą w art 1, t. j. normę 1/4 części kwoty przewidzianej w preliminarzu, jeszcze i w dalszym kierunku. Mianowicie upoważnia Ministra Skarbu do otwierania kredytów ponad granicę ustaloną w art. 1 między innemi „w pełnej wysokości kwot, przewidzianych na wydatki jednorazowe, to jest wydatki płatne w całości w czasie od 1 kwietnia do 30 czerwca 1928 r. Zatrzymałem się przy przepisie art. 3 na tych wydatkach jednorazowych, płatnych w całości w czasie od 1 kwietnia do 30 czerwca 1928, ponieważ Rząd na podstawie uchwały Rady Ministrów wydatkował kwotę, łącznie z kwotą 1 1/2 miliona, która wypadła z autoryzacji art. 1 ustawy o prowizorium budżetowem, 4 1/2 miliona opierając się na art, 3 ustawy o prowizorium budżetowem. Tymczasem ustawa skarbowa w budżecie na r. 1928/29 skreśliła cały fundusz dyspozycyjny, a zatem nie tylko te 6 milionów preliminowane, ale także i te 1 1/2 miliona, które wynikało z art. 1 ustawy o prowizorium. Rząd stanął na stanowisku, że art. 1 ustawy upoważnia go do wydatkowania kwoty 1 1/2 miliona, uważał także, że art. 3 upoważnia go do wydatkowania całych 6 milionów, w rzeczywistości wydatkował jednak tylko 4.500.000 zł. Natomiast Najwyższa Izba Kontroli stanęła na stanowisku przepisu ustawy skarbowej i zajęła następujący punkt widzenia: Ponieważ art 8 tej ustawy, t. j. ustawy o budżecie postanawia, że wydatki w okresie prowizorium mają być dokonane na poczet konstytucyjnie mającego się dopiero zatwierdzić budżetu na r. 1928/29, a ustawa skarbowa nie przyjęła wydatku na fundusz dyspozycyjny, przeto Kontrola wymaga ulegalizowania dokonanego wydatku 4.500.000.</u>
<u xml:id="u-22.69" who="#StanisławCar">Pragnę tu odróżnić dwie strony tego zagadnienia, mianowicie stronę prawną i stronę polityczną. Co się tyczy strony prawnej, to jak powiedziałem, Rząd ma tu do dyspozycji art. 1 ustawy i art. 3 ustawy o prowizorium. Co się zaś tyczy kwoty 1 1/2 miliona, to uważam, że Rząd mógł wydatkować tę kwotę, o ile idzie o legalność wydatkowania, poza wszelką wątpliwością. Późniejsza ustawa skarbowa nie mogła anulować tego uprawnienia, obejmując bowiem okres roczny w normie, dotyczącej pierwszego kwartału, musiała respektować ustawę o prowizorium. Jeżeli w swoich postanowieniach tego nie respektowała, to w żadnym razie nie mogła, unicestwić podstawy prawnej wydatków już dokonanych.</u>
<u xml:id="u-22.70" who="#StanisławCar">Co się tyczy kwoty 3 milionów złotych, to powstaje pytanie, czy fundusz dyspozycyjny jest tego rodzaju funduszem, któryby ulegał jednorazowemu wydatkowaniu? Oczywiście, że zdania tutaj mogą być podzielone. Wysuwane argumenty, t. zw. życiowe, przemawiają za tem, że wydatek na fundusz dyspozycyjny nie jest jednorazowy, ale jest wydatkiem, który rozkłada się na poszczególne periody czasu w obrębie roku. Zajmuję w tej sprawie stanowisko następujące: Gdyby fundusz dyspozycyjny był pod względem prawnym unormowany, to znaczy, gdyby jego sposób wydatkowania i kontrola nad nim, była włożona w pewne ramy, gdyby, jak to proponowano z pewnej strony, Najwyższa Izba Kontroli w pewien sposób, sposób oględny, miała prawo badania wydatków funduszu dyspozycyjnego, to oczywiście powstałaby kwestia, któraby miała odpowiedź prawną swoją, podstawy prawne, czy wydatek taki może, być jednorazowy, czy nie. Wobec tego, że tego funduszu nie regulują żadne normy prawne, że niema wglądu w formę tych wydatków i przebieg tych wydatków, dlatego punkt widzenia, że wydatek taki nie może być jednorazowy, uważam z punktu widzenia formalno-prawnego za fałszywy. Stąd twierdzę, iż Najw. Izba Kontroli nie rozporządzała dostatecznym gruntem prawnym w kierunku wyraźnego odmówienia temu wydatkowi charakteru jednorazowości, chociaż przyznaję, że mogła mieć wątpliwości natury jednak nie formalno-prawnej, lecz faktycznej. Cały jednak problem musi mieć ocenę według kryterium formalno-prawnego, skoro wchodzi w grę ustalenie ze strony N. I. Kontroli legalności lub nielegalności owego wydatku. Oczywiście, że Rząd mógł, przedstawiając projekt ustawy o kredytach dodatkowych, przedstawić i ten kredyt do legalizacji. Rząd tego nie uczynił, stanął bowiem na stanowisku, które zajął pierwotnie, co jednak w niczem nie osłabia słuszności tego stanowiska z punktu widzenia wymogów formalno-prawnych. Natomiast kontrola w zakresie tych 4 1/2 milionów ze swojego gruntu interpretacyjnego nie schodzi.</u>
<u xml:id="u-22.71" who="#StanisławCar">Co się tyczy strony politycznej, to natęży nadmienić, że skreślenie funduszu dyspozycyjnego w ustawie skarbowej w całości, nie mogło unicestwić podstawy prawnej wydatku, którego dokonano na podstawie ustawy o prowizorium. Oczywiście Sejm miał możność w stosunku do p. Ministra zająć stanowisko polityczne, zmniejszając mu kredyty, względnie wyrażając votum nieufności. Jednakowoż, traktując tę rzecz z punktu widzenia politycznego, nie można dopuścić, aby uprawnienia Sejmu sięgały tak daleko, aby mogły sparaliżować faktyczne wydatkowanie Ministra Spraw Wewnętrznych z tytułu funduszu dyspozycyjnego i z tych względów oświadczam się w imieniu Komisji Budżetowej za legalnością owego wydatku 4 1/2 miliona.</u>
<u xml:id="u-22.72" who="#StanisławCar">Wysoki Sejmie! Zanim zakończę sprawozdanie, przedstawiając odpowiedni wniosek Komisji Budżetowej, pragnę rzucić parę uwag ogólnych na tle rozważań o gospodarce państwowej za lata:</u>
<u xml:id="u-22.73" who="#StanisławCar">1927/28 i 1928/29. Pierwsza uwaga, która narzuca się, to stwierdzenie stosunkowo małego zainteresowania naszego parlamentu sprawą badania zamknięć rachunkowych. Lata poprzednie, mimo, iż zamknięcia badano w podkomisji, jak śmiem sądzić, wzbudzały zaledwie niewielkie zainteresowanie i to ograniczone do jednego lub kilku tylko fragmentów gospodarki publicznej. Nie dotykam kwestii, w jakim stopniu jest to dogodne z punktu widzenia politycznego dla tego lub innego rządu. Śmiem przypuszczać, iż to uczucie dogodności wzrasta w miarę, jak analiza parlamentarna zamknięć obraca się jedynie około problemów, mających szanse rezonansu politycznego. Mniej wdzięczne z punktu widzenia politycznego będzie poświęcenie uwagi sprawom, których przeanalizowanie bez pozorów rozgłośności ułatwi udoskonalenie formalnej gospodarki oraz da szereg rezultatów i doświadczeń korzystnych zarówno dla przyszłych poczynań Rządu, Parlamentu, jakoteż zdrowych przeświadczeń dla społeczeństwa. Właśnie dlatego, że badanie zamknięć prowadzi się po upływie pewnego już czasu od dokonanych faktów, właśnie dlatego powtarzam, rosną możliwości spokojnego, rzeczowego i perspektywicznego ich przestudiowania oraz wyciągnięcia ogólniejszych wniosków i nauk.</u>
<u xml:id="u-22.74" who="#StanisławCar">Czem budżet jest dla przyszłości, tem zamknięcia powinny być dla przeszłości. Moje skromne obserwacje, dokonane na zasadzie studiów nad zamknięciami rachunkowemi, skłaniają mnie do wyrażenia poglądu, by zamknięcia badano nie według, jak to proponowano, poszczególnych zestawień, lecz według przedmiotu, według kryteriów, dających możność wyprowadzenia szerszych i głębszych wskazań porównawczych i wnioskujących. Badanie takie ustalić winno zagadnienia formalne zamknięć, ich stosunek do pracy organów Kontroli, celowości i trafności wskazań Kontroli, rozmiary i klasyfikację gospodarki Państwa, jej stosunek do gospodarki wszystkich naszych ciał publicznych w studiowanym okresie, rozmiary i dynamikę gospodarki społecznej owych okresów, a więc szematu wielkości produkcji, wielkości zajętych przez nią kapitałów, ustosunkowania stałych i obrotowych, oszczędności i zadłużeń, bilansu handlowego i płatniczego, zdolności rynkowych pracy i towaru, całości obciążeń publicznych i ich klasyfikacji, oraz intensywności dynamiki koniunkturalnej i tendencyj konsumcyjnych. Nie przeoczam trudności tego rodzaju badań, przekonany jednak jestem o ich wielkim pożytku dla przyszłości, choć może o małych możliwościach politycznych ich zużytkowania. Nie wydaje mi się jednak, by słusznym był pogląd, według którego ten system pracy miałby być nie do zastosowania w pracy reprezentacji parlamentarnej.</u>
<u xml:id="u-22.75" who="#StanisławCar">Przechodząc do ścisłego przedmiotu mego sprawozdania, nietrudno mi wskazać na specyficzne cechy, charakteryzujące te dwa okresy gospodarki publicznej. Podnoszę niektóre z nich. A mianowicie wskażę, że o ile chodzi o stronę finansowo-budżetową, porównywane okresy gospodarki publicznej, t. j. 1927/8 i 1928/9 są okresami, stosunkowo poważnych odchyleń w zakresie zgodności wykonania budżetu w stosunku do jego norm i pozycyj. Dziś jesteśmy już po dokonanej legalizacji przekroczeń kredytów za owe lata. Przekroczenia te miały swoje dwa źródła, wyjaśniające nam ich powstanie. Po pierwsze okres koniunktury gospodarczej, zapoczątkowanej w 1926/27 r. rozwinął się, jak na nasze stosunki, wyjątkowo silnie w r. 1927/28 i utrzymał swe tętno, już jednak nie wzrastające w r. 1928/29. To powodzenie koniunkturalne musiało się odbić na wykonywaniu budżetu. Poważne nadwyżki we wpływach budżetowych zachęcają do wydawania. Jest to zjawisko znane i ogólnie panujące w podobnych okresach gospodarki publicznej innych krajów. Coprawda Francuzi, doświadczeni w tym względzie z powodów zupełnie naturalnych, ostrzegają w znanem przysłowiu „nadwyżka jest ojcem deficytu” gospodarkę publiczną przed zbyt wielkiem zaufaniem w trwałość przemijających faz rozwoju koniunktury. Dziś w okresie daleko rozwiniętego kryzysu, możemy z otuchą stwierdzić, że reforma t. zw. stabilizacyjna położyła pewne granice ufności co do fazy powodzenia, granice, którym zawdzięczamy zarówno istnienie określonych zapasów kasowych, jak i dotychczasowej równowagi budżetowej, jeśli nawet uwzględnimy ten deficyt, który przeżyjemy obecnie. Rzecz prosta, iż osobnemu rozważeniu należy w takich razach poddać walory gospodarującego Rządu, jego jednolitości, personalne talenty wykonawców budżetu i kierowników finansowych Państwa i t. d., oraz wogóle tych czynników, które za tę gospodarkę są odpowiedzialne. Niema nic łatwiejszego, jak twierdzić, iż zarówno w okresie 1927/28, jak i 1928/29 niektóre wydatki mogły być niewykonane, tem samem nadwyżki większe i dzisiejsze zapasy obfitsze. Wychodząc z zagadnienia czysto budżetowego, tego rodzaju sugestii można się poddać, rzecz jednak w tem, by ustalić dość ściśle związek tych zjawisk ze światem zjawisk i procesu ogólno-gospodarczego i ogólnospołecznego. Tem nie mniej nie należy lekceważyć możliwości, które niestety ocenia się należycie dopiero w świetle już zdobytego doświadczenia. Powstaje przytem pytanie, czy w owym czasie nie należało przeprowadzić reformy danin publicznych? Wydaje się, że istniejący wówczas rozdźwięk polityczny stał głównie temu na przeszkodzie. Nie zapoznają jednak, co wyraźnie podkreślam, i innych momentów.</u>
<u xml:id="u-22.76" who="#StanisławCar">Toby była jedna strona zagadnienia, wyjaśniająca nam przyczynę rozpiętości między normami wydatkowemi budżetu, a jego wykonania. Rzecz prosta, iż odchylenia in plus po stronie dochodowej nie nastręczają materiału cło utyskiwań i wytknięć. Nic dziwnego, że stan odchyleń wielkości wydatków budżetu i jego wykonania zwraca uwagę Kontroli Państwowej, podnoszącej zarówno przekroczenia, jak i przesunięcia kredytów, w pierwszym rzędzie dokonanych z uchybieniem odnośnych przepisów ustawy skarbowej.</u>
<u xml:id="u-22.77" who="#StanisławCar">Druga strona zagadnienia posiada charakter polityczny. Stosunek Rządu do parlamentu w okresach lat 1927/28 i 1928/29 jest wszystkim znany i był przedmiotem osobnych usiłowań, których najsilniejszym wyrazem była sprawa pociągnięcia jednego z b. pp. ministrów przed Trybunał Stanu. Stosunek ten, wyrażający się w zaostrzającym się wówczas rozdźwięku między Rządem a Sejmem, znalazł swój wyraz w dziedzinie budżetowej. Piętno tego stosunku nosi zarówno gospodarka budżetowa r. 1927/28, jak i 1928/29.</u>
<u xml:id="u-22.78" who="#StanisławCar">Na tem tle traktuję ważny z owych dwóch lat problem rozpiętości in plus w wydatkach i dochodach publicznych w porównaniu z budżetem uchwalonym, oraz szereg odchyleń w wykonaniu budżetu w stosunku do przepisów ustawy skarbowej i pozycyj budżetowych.</u>
<u xml:id="u-22.79" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-22.80" who="#StanisławCar">Wiadoma, iż dalsze lata wprowadzają zmianę koniunktury ogólnogospodarczej i załamanie możliwości wzrostu budżetu, a nawet utrzymania go na zdobytym poziomie.</u>
<u xml:id="u-22.81" who="#StanisławCar">Czy koniunktura 1927 i 1928 nie wskazywała przez swój przebieg wyraźnych oznak swojej nietrwałości?</u>
<u xml:id="u-22.82" who="#StanisławCar">Stopa procentowa była stosunkowo bardzo wysoka, co dowodziło dość jasno szczupłości kapitałów obrotowych, których narastanie było mniejsze od ich przemiany na wartość kapitału stałego. Był to czas inwestycyj, jak na nasze warunki ówczesne dość pokaźnych, do tego stopnia, iż w pewnem i względnem znaczeniu można było mówić o przeinwestowaniu. Wysoka stopa procentowa ciążyła na kosztach, utrudniając rozwój rentowności. W parze z tem szedł nacisk na koszta ze strony nieodpowiedniego układu świadczeń publicznych, głównie podatku obrotowego.</u>
<u xml:id="u-22.83" who="#StanisławCar">Zdolności kapitalizacyjne społeczeństwa zmniejszał i zmniejsza silny przyrost ludności, skądinąd ze wszechmiar pożądany, na tym jednak odcinku pomniejszający szanse rozwoju oszczędności. Można go określić, jako wyjątkowo korzystny objaw, działający jednak na dłuższą metę czasu z przemijającemi trudnościami, które jednak należy przetrzymać, z pamięcią o tem, iż dowodzi to zarówno moralnego zdrowia, jak i zdrowych w stosunku do przyszłości ambicyj społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-22.84" who="#StanisławCar">Wpłaty zagraniczne w postaci kredytów ułatwiały ówczesny rozwój koniunktury. Oznacza to jednak zadłużanie się, korzystne wtedy, gdy pozwala przez zużycie kredytów wydobyć poza ich oprocentowaniem i amortyzacją, dodatkowy i wystarczający zysk. Temu zadłużaniu się nazewnątrz towarzyszyło zadłużanie się społeczeństwa wobec Skarbu w postaci dość pokaźnych zaległości podatkowych, nie znikających wówczas, mimo istnienia wysokiej stopy kar za zwłokę. Było to wyrazem conajmniej przecenienia możliwości rozwojowych w stosunku do spodziewanych wyników gospodarczych, jeśli nawet zbagatelizujemy w rachunku pewien istniejący wówczas rozpęd o charakterze ściśle konsumcyjnym.</u>
<u xml:id="u-22.85" who="#StanisławCar">Niektóre doświadczenia owego czasu stały się już podstawą do zmiany poglądów na te i inne kwestie z zakresu gospodarki publicznej i społecznej. Nie wszystkie jednak. Dziś, w obliczu trwającego kryzysu, zmuszeni jesteśmy przedsięwziąć nie tylko te kroki, które są doraźnie potrzebne, ale i te, które są odbiciem trwałych i stałych potrzeb i nakazów gospodarstwa publicznego i społecznego.</u>
<u xml:id="u-22.86" who="#StanisławCar">Jeżeli w systemie badania zamknięć rachunkowych wytworzymy w przyszłości metodę podejmowania głębszej analizy, czego narazie nie realizujemy, będziemy w stanie lepszego rozpoznawania istoty gospodarki publicznej za okresy przeszłe i trafniejszego ustalenia tych nauk i wskazań, które dość ściśle prowadzone badanie będzie wydobywać i unaoczniać.</u>
<u xml:id="u-22.87" who="#StanisławCar">Zanim przedstawię wniosek Komisji Budżetowej, chciałem jeszcze na jedną kwestię zwrócić uwagę Wysokiej Izby. Konstytucja przewiduje przedłożenie Sejmowi uwag Kontroli, dotyczących odnośnych zamknięć. Komisja Budżetowa przyjęła na mój wniosek ten punkt widzenia, który uważa za wskazane w uchwale Sejmu o przyjęciu zamknięć zaznaczyć i dać wyraz ustosunkowaniu się Sejmu do pracy Kontroli w formie przyjęcia do wiadomości jej uwag. Po tem wyjaśnieniu mam zaszczyt przedstawić w imieniu Komisji Budżetowej sam wniosek, za obydwa lata identycznej treści Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-22.88" who="#StanisławCar">Sejm zatwierdza przedstawione przez Rząd zamknięcia rachunkowe za rok 1927/28, oraz przyjmuje się do wiadomości uwagi Najwyższej Izby Kontroli o zamknięciach rachunkowych za rok 1927/28. Zarazem udziela Rządowi absolutorium z gospodarki finansowej za rok 1927/28.</u>
<u xml:id="u-22.89" who="#StanisławCar">Udzielenie absolutorium nie wpływa:</u>
<u xml:id="u-22.90" who="#StanisławCar">a) na bieg spraw co do pozycyj, zakwestionowanych czy to przez Kontrolę Państwową, czy też władze administracyjne;</u>
<u xml:id="u-22.91" who="#StanisławCar">b) ani na odpowiedzialność za straty Skarbu w okresie 1927/28, jakie w przyszłości mogą wyjść na jaw.</u>
<u xml:id="u-22.92" who="#StanisławCar">Identyczny wniosek stawiam w imieniu komisji w stosunku do lat 1928/29.</u>
<u xml:id="u-22.93" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#KarolPolakiewicz">Udzielam głosu p. Rybarskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#RomanRybarski">Wysoki Sejmie I Rozpatrujemy dziś wniosek o udzielenie absolutorium Rządowi za wykonanie budżetu za lata 1927/28, 1928/29. Wnioski o udzielenie absolutorium, materiały, któremi tu rozporządzamy, nie mogą być traktowane wyłącznie z punktu widzenia buchalteryjnego. Sejm nie jest pospolitą komisją rewizyjną, Sejm ma obowiązek rozpatrzeć gospodarkę finansową i ogólną gospodarkę Rządu w tym okresie. Tembardziej jest to wskazane w obecnej chwili, że między tem, co się działo w latach 1927/28 i 28/29, kiedy budżety zostały przekroczone okrągło o 800 milionów, a tem, co jest dziś, gdy, jak nam mówi p. Minister Skarbu, należy się liczyć z deficytem, z możliwością deficytu w roku przyszłym 1931/32 na 300, względnie 350 milionów, który domaga się pokrycia., istnieje ścisły związek.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#RomanRybarski">Zacytowane tu przez p. referenta zdanie francuskie, że nadwyżka jest ojcem deficytu, rzadko kiedy miało tak aktualne zastosowanie, jak w chwili obecnej. Otóż najpierw, chcąc te rzeczy ocenić, zdajmy sobie sprawę z tempa wzrostu budżetu. Stwierdzamy w tych latach — wciągam tu w rachubę także r. 1929/30, objawy następujące: Sejm z własnej inicjatywy, czy też z inicjatywy Rządu podwyższa kwotę wydatków, przewidzianą w przedłożeniu rządowem, ale Rząd w wykonaniu budżetu, w wykonaniu ustawy skarbowej, idzie daleko szybszem tempem, by powiększać wydatki. W r. 1927/28 przedłożenie rządowe zawierało w wydatkach 1.898,000,000. Sejm uchwalił o 90 milionów więcej, czyli 1.988.000.000, Rząd ponad to, co Sejm uchwalił, wydał w rzeczywistości 589 milionów. W r. 1928/29 przedłożenie rządowe w wydatkach przewiduje kwotę 2.478.000.000 zł, Sejm podwyższa to o 50 milionów, względnie o 195 milionów, jeżeli uwzględniony upoważnienie Rządu, na wniosek Rządu wstawione, wypłacenia dodatku urzędniczego, Ale Rząd w wykonaniu budżetu powiększa ustawę skarbową o dalszych 171 milionów. W r. 1929/30 przedłożenie rządowe zawiera kwotę, wynoszącą w wydatkach 2.656,000.000 zł, a łącznie z dodatkami dla urzędników 2,801 milionów. Sejm przeważnie na wniosek Rządu powiększa tę sumę o 135 milionów, do kwoty 2.936.000,000 zł, a Rząd podwyższa ten budżet jeszcze o 74 miliony i dochodzimy do cyfry wydatków 3,010.000.000 zł, do sławnych 3 miliardów, które dwa lata temu były chlubą Rządu, a do których teraz nie wszyscy chcą się przyznać i pod naszym adresem padają zarzuty, że my naszemi wnioskami, zmierzającemi do podwyższenia płac urzędniczych, dążyliśmy do powiększenia budżetu.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#RomanRybarski">O ile chodził o te 3 miliardy, to chciałbym jednak przypomnieć, że bardzo niedawno p. Minister Spraw Wojskowych w jednym ze swych wywiadów oświadczył: „Ja, pomimo względnie ciężkiego stanu, chciałbym iść z budżetem o niezmienionej globalnej sumie w porównaniu z tegorocznym”. Te 3 miliardy były usankcjonowane niewątpliwie z bardzo powołanej strony, Ale teraz słyszymy, że Sejm doprowadził do tych 3 miliardów. Jak się przedstawiają te nasze wnioski, zmierzające do zwiększenia budżetu?</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#RomanRybarski">Otóż muszę stwierdzić, że stawialiśmy w poprzednich latach szereg wniosków, redukujących wydatki w zakresie funduszów dyspozycyjnych, zbędnych remuneracji, wydatków administracyjno-rzeczowych, wydatków na przedsiębiorstwa i równocześnie stawialiśmy wniosek o pewne podwyższenie płac urzędniczych. Ale za każdym razem uzależnialiśmy podtrzymanie przez nas samych tego wniosku od uchwalenia wniosków oszczędnościowych. Gdy te wnioski były odrzucone, cofaliśmy wniosek o podwyższenie płac urzędniczych. To trzeba stwierdzić, i kto chce lojalnie postępować, o tym fakcie nie powinien zapominać.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#RomanRybarski">Następnie dlaczego te wnioski stawialiśmy? Jakie było stanowisko Rządu w tej sprawie? Otóż niestety, w tym wypadku myśmy chcieli współpracować z Rządem, biorąc za punkt wyjścia stanowisko Rządu w roku 1928/29, które uważało podwyżkę płac urzędniczych za konieczną i nieodzowną. Tak np. p. Wicepremier dnia 29 maja 1928 r. oświadczył: „Troska Rządu, ażeby w granicach równowagi między wydatkami a dochodami umieścić konieczną zwyżkę płac urzędniczych, zniewoliła go do przedłożenia Panom propozycji zwiększenia dochodów Państwa”, A potem p. Minister Skarbu, mówiąc o twoich projektach podatkowych, oświadczył: „Utrącenie wniosków rządowych w takiej formie, w jakiej to się stało, uniemożliwiło narazie definitywną regulację poborów urzędniczych, co z prawdziwą przykrością muszę stwierdzić”.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#RomanRybarski">Otóż stojąc na tym gruncie, że podwyżka płac urzędniczych jest konieczną, myśmy różnili się z Rządem co doi tego, iż nie uważaliśmy, żeby było możliwe w tej sytuacji gospodarczej Państwa — wprowadzać nowe podatki na ten cel na paręset milionów, Sejm wobec tych wniosków podatkowych zajął stanowisko negatywne. Otóż pozwolę sobie twierdzić, że gdyby Sejm w tym wypadku poszedł za wnioskami rządowemi, budżet nasz i w tej chwili przekroczyłby kwotę 3 miliardów i to o sporą sumę.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#RomanRybarski">Byliśmy przeciwni podwyższaniu obciążenia publicznego, patrząc, chłodniej, pesymistyczniej na nasze położenie gospodarcze i finansowe, Z tego miejsca nieraz dawaliśmy wyraz obawom, że nie należy tej t. zw. koniunktury brać za trwały fundament rozszerzenia budżetu, że ta koniunktura w znacznym stopniu opiera się na, krótkoterminowych kredytach, które mogą odpłynąć i potem ujemnie zaważyć na sytuacji gospodarczej Państwa.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#RomanRybarski">Zarzucano nam, że jesteśmy pesymistami, że szerzymy defetyzm i słyszeliśmy tutaj zapewnienia optymistyczne. Muszę przyznać, że już w marcu 1928 r. p. Minister Czechowicz wskazywał na pewne objawy załamania się koniunktury, ale budżet nie oparł się na stwierdzeniu tych objawów. Natomiast z innej strony były poglądy bardziej optymistyczne. Sprawozdawca Ministerstwa Skarbu p. Hołyński dnia 12 czerwca 1928 r. mówił w ten sposób z tego miejsca: „Twierdzenie, że załamała, się koniunktura, to twierdzenie, które słyszeliśmy tutaj, jest niesłuszne. Nie możemy powiedzieć, ażeby koniunktura się załamała, albo żebyśmy stanęli w obliczu jakiegoś kryzysu. Życie nasze gospodarcze było ustalone na znacznym wzroście koniunktury. Ten wzrost postępował w r. 1927, w chwili obecnej nastąpiła pewna stabilizacja, ale stabilizacja koniunktury nie może być uważana za kryzys”.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#RomanRybarski">Otóż można mieć duże wątpliwości, czy termin „stabilizacja koniunktury” jest bardzo dopuszczalny w ustach ekonomisty, bo podstawą koniunktury jest zmienność. A nie chodzi tu o te lub inne terminy, tylko chodzi o stanowisko tych samych sfer, z których dziś wychodzą głosy istotnie za zmniejszeniem budżetu do 2,500.000.000, ale które wtedy, gdy wydawało się, że wszystko jest dobrze, krytykowały wnioski, zmierzające do zmniejszenia budżetu. Jeżeli Rząd ma doradców, to jednak powinien mieć takich doradców, którzy pewne nieprzyjemne rzeczy mówią wcześniej, bo potem, gdy się je za późno mówi, to już z tego wielkiego pożytku niema. P. Minister Skarbu omawiał w swojej mowie na posiedzeniu Senatu wzrost budżetu i twierdząc, że ten wzrost jest w bardzo znacznym stopniu żywiołowym i koniecznym, wskazywał na emerytury, jako taki wzrost żywiołowy! Istotnie, wypędzanie ludzi z fachowemi kwalifikacjami z administracji państwowej odbywało się w sposób żywiołowy.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#komentarz">(Głos: Gdzież to niby?)</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#RomanRybarski">Tak jest. Trzeba było posłać na emeryturę najpierw p. Ruszczewskiego,...</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#RomanRybarski">...a nie emerytować tych ludzi, którzy mieli pierwszorzędne kwalifikacje. To się odbywało istotnie w sposób żywiołowy i dotychczas się odbywa. Następnie po pewnem wstrzymaniu w latach 1926/27 postępowało zwiększenie etatów. P. generalny sprawozdawca b. poseł Krzyżanowski mówił tu dnia 29 maja 1928 r.: „Muszę stwierdzić, że budżet zawiera kreację 14,000 nowych etatów, 8,000 wyższych a 6,000 niższych. Częściowo jest to tylko formalne przez zastępowanie stanowisk nieetatowych, ale częściowo jest rzeczywistym wzrostem”.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#RomanRybarski">Dalej, jeżeli się wskazuje na żywioły we wzroście bezrobocia, to jednak w mojem głębokiem przekonaniu tempo wzrostu bezrobocia nie jest tylko objawem koniunktury, ale jest ściśle związane ze stanem polityki finansowej i gospodarczej Rządu. Im większy był rozrost gospodarki państwowej w latach poprzednich, tem spadek bezrobocia musiał być silniejszy z powodu przeciążenia gospodarstwa. Wtedy był okres wielkich inwestycji. Jednym z pierwszych aktów dawnego Sejmu było uchwalenie ustawy inwestycyjnej. Ówczesny p. wicepremier zapewniał, że ta ustawa jest opracowana w sposób planowy, że wszystko jest przemyślane i stwierdzał z patosem: „Czy Panowie śmiecie kwestionować wydatek miliona złotych na bibliotekę Jagiellońską?” Otóż istotnie ten wydatek był potrzebny. Ale sumy, przewidziane w ustawie inwestycyjnej, zostały wyczerpane, a Biblioteka tego miliona złotych dotychczas nie dostała! Sprawozdania z użycia tych funduszów inwestycyjnych wbrew zapowiedzi nie dostaliśmy,</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#komentarz">(Głos: Może dostaniemy w tych dniach.)</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#RomanRybarski">Następnie kierunek inwestycyj był tego rodzaju, że musiał budzić wątpliwości. Są inwestycje produkcyjne, takie, które zwiększają zdolność wytwórczą kraju, jak np. inwestycje komunikacyjne i są inwestycje reprezentacyjne. Rząd poszedł jednostronnie w kierunku inwestycyj reprezentacyjnych. Przykładów tego możemy bardzo dużo znaleźć. To był błąd, bo inwestycje reprezentacyjne dochodów nie przynoszą, a przeciwnie, wymagają dalszych nakładów Skarbu.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#RomanRybarski">Następnie mamy tu do czynienia z wielkim rozrostem przedsiębiorstw państwowych, w tym okresie: nie tylko powstają, czy w budżecie, czy po za budżetem, nowe przedsiębiorstwa, ale dawne przedsiębiorstwa rozszerzają zakres swojego działania. Monopole, jak np. Monopol Spirytusowy zajmuje się temi rzeczami, któremi się monopol dawniej nie zajmował; Lasy Państwowe przerzuciły się na gospodarkę przemysłową i handlową. Na tem tle mamy bardzo ciekawe kolizje między Państwem, jako reprezentantem polityki gospodarczej w dziedzinie, leśnictwa, przemysłu naftowego i t. d., a Państwem, jako właścicielem lasów, „Polminu” i innych przedsiębiorstw. Czasami względy polityki gospodarczej ogólnej są poświęcane dla względów Państwa jako przedsiębiorcy, jako konkurenta. W tej chwili Lasy Państwowe, współzawodniczą we Francji w sprzedaży desek z kupcami prywatnymi i odbywa się obniżka cen przez polskich eksporterów prywatnych i przez Państwo jako eksportera. Te rzeczy oczywiście w ujemny sposób muszą odbijać się na gospodarstwie. Te rzeczy muszą pociągać za sobą zaburzenia w ogólnej polityce gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#RomanRybarski">W tym okresie, o którym jest mowa dokonano wielu wydatków niepotrzebnych, wielu wydatków nieekonomicznych, kupowano nieraz za drogo, budowano nieraz w nie najlepszy sposób. Nie będę tu tych wszystkich rzeczy przytaczał, ale wystarczy wspomnieć o wydatkach na rezerwy zbożowe, na kupna zboża po znanych cenach.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: O Żyrardowie.)</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#RomanRybarski">O deficycie z Polminu. Ten, który robił Żyrardów, jest Panów przyjacielem, bo istotnie ten pan nie zasłużył na nasze zaufanie, zdradził nas i znalazł się w przeciwnym nam obozie.</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#RomanRybarski">Była mowa o gospodarce w zakresie podkładów kolejowych. Ma być przedłożone na podstawie uchwały Sejmu, sprawozdanie z tej gospodarki, kiedy to na parę lat naprzód po 8–9 zł kupowano te podkłady, a dziś zdaje się po 4. Tego sprawozdania dotychczas niema. Mamy dalej sławne budownictwo pocztowe, o którem sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli z r. 1928/29 pisze w ten sposób: W roku sprawozdawczym gospodarka Ministerstwa Poczt i Telegrafów zasłużyła na surową krytykę z powodu zaniechania obowiązujących formalności i dowolności w szafowaniu groszem publicznym! Jakoż proces w tej sprawie bardzo długo się wlecze i nie wiadomo czy ten pan, który jest oskarżony, siedzi, czy nie. W każdym razie zamknięcie jego idzie trudniej, niż zamknięcie przed wyborami niejednego posła opozycyjnego.</u>
<u xml:id="u-24.21" who="#RomanRybarski">To są fragmenty, to są rzeczy, które trzeba wziąć pod uwagę, ale nie one stanowią istotę zagadnienia. P. Minister Skarbu słusznie wskazuje na to, że niepodobna obniżyć ciężarów publicznych bezpośrednich lub pośrednich, spadających na nasze gospodarstwo, jeżeli nie zmieni się ustaw, które te ciężary nakładają. Ale już 5 lat istnieją rządy sanacyjne, dlaczego tych ustaw nie zmieniono wcześniej, dlaczego tych wniosków...</u>
<u xml:id="u-24.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Odrzucaliście.)</u>
<u xml:id="u-24.23" who="#RomanRybarski">Jakie ustawy myśmy odrzucali, zmierzające do obniżenia ciężarów publicznych?</u>
<u xml:id="u-24.24" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Zawsze odrzucaliście.)</u>
<u xml:id="u-24.25" who="#RomanRybarski">Myśmy odrzucali ustawy, zmierzające do podwyższenia ciężarów publicznych.</u>
<u xml:id="u-24.26" who="#RomanRybarski">Ale jeżeli chodzi o te wszystkie ustawy, to bardzo wdzięczne pole pracy będzie miał p. Minister Skarbu, gdy zajmie się nie tylko temi dawnemi ustawami z tego nieszczęsnego przedmajowego okresu, który się tak surowo krytykuje, ale którego całe ustawodawstwo się równocześnie niejako z taką czcią zachowuje, ale także ustawodawstwem dekretowem z okresu pierwszego kwartału 1928 r., względnie końca 1927 r. Znajdzie tam p. Minister np. 13 dekretów P. Prezydenta, które nakładają na samorządy nowe ciężary wbrew art. 69 ustawy o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych, który zabrania nakładania nowych ciężarów bez odpowiedniego pokrycia. Według obliczeń Związku Miast te wszystkie ciężary bez przewidywanego pokrycia wynosi 20% budżetów związków samorządowych. To wszystko trwało nawet do ostatnich czasów, nawet w ostatnim okresie po rozwiązaniu Sejmu tego rodzaju dekrety, podnoszące ciężary publiczne, były wydawane.</u>
<u xml:id="u-24.27" who="#RomanRybarski">Tu oczywiście trzeba wprowadzić zmiany, ale w mojem głębokiem przekonaniu tych zmian nie uda się przeprowadzić drobnemi kawałkami. Musi być plan przeprowadzenia tych zmian, to znaczy, że doprowadzenie do istotnej równowagi budżetu musi być oparte na pewnym planie, który nie może być odrazu wykonany, ale jego podstawy powinny być ustalone. Panowie bardzo często wyrażają się krytycznie o wszelkich planach i programach. Nasze żądania co do tego porównywano ze sławną — „piatiletką” rosyjską. Ale, niestety, musimy stwierdzić, że ta piatiletka, tak dla nas groźna, nie zasługuje na lekceważenie. Ale nie szukajmy na wschodzie wzorów! Na czem oparło się zaufanie, które niewątpliwie zyskał sobie obecny rząd niemiecki kanclerza Brüninga w świecie zachodnim, np. we Francji? Na bardzo przychylnej ocenie planów finansowych ruchu niemieckiego, rozłożonych na lat trzy. Jeżeli chce się mieć zaufanie i na wewnątrz i u obcych, to musi się wiedzieć, do czego się idzie, musi się wiedzieć, co jest objawem przejściowym i co jest objawem trwałym. Chwilowe środki ratunku zawodzą, jeśli nie są kierowane dalszą myślą. A w szczególności pragnę gorąco podkreślić, że w mojem głębokiem przekonaniu niepodobna przeprowadzić naprawy gospodarczej i finansowej bez reformy podatkowej.</u>
<u xml:id="u-24.28" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To stare.)</u>
<u xml:id="u-24.29" who="#RomanRybarski">To jest rzecz istotnie stara i tu znowu, domagając się tego, stoimy na stanowisku formalnych zobowiązań Rządu, podpisanych przez Rząd w jesieni 1927 r. Mianowicie plan stabilizacyjny w związku z pożyczką stabilizacyjną zawiera następujące postanowienia: „Rząd przygotuje bezzwłocznie plan reformy systemu podatkowego i przedsięweźmie kroki niezbędne dla wprowadzenia go w życie po zasięgnięcu opinii specjalnie utworzonego komitetu”. Otóż spełniło się to, bo były nawet dwa komitety, ale tej reformy podatkowej niema.</u>
<u xml:id="u-24.30" who="#RomanRybarski">Dlaczego ta reforma jest konieczna? Dlatego, że system podatkowy z okresu inflacji i z okresu przedstabilizacyjnego, gdzie trzeba było różne stawki podwyższać z uwagi na konieczną reformę walutową, nie wytrzymuje próby życia w okresie normalnym. Zrozumiały to inne kraje, i tak Belgia, Francja, Niemcy, Włochy w związku ze stabilizacją waluty, po jej dokonaniu, przeprowadziły głębokie zmiany w systemie podatkowym. To jest rzecz konieczna, zwłaszcza u nas, a nawet zwłaszcza w tej chwili. Prawda, dziś reforma podatkowa jest trudniejsza, gdyby miała ona oznaczać jakieś nadzwyczajne ulgi dla płacących podatki. Ale ta reforma, która postawi przed społeczeństwem perspektywę tych ulg w czasie określonym, może się stać czynnikiem istotnego zrównoważenia budżetu.</u>
<u xml:id="u-24.31" who="#RomanRybarski">Nie należy przeceniać znaczenia stawek czysto fiskalnych. Cóż się okazało u nas? Podwyższenie taryfy kolejowej zawiodło, nie dało spodziewanych dochodów. Podwyższenie opłat telegraficznych wywołało, jak słyszeliśmy na Komisji Budżetowej, zmniejszenie się dochodów z telegrafu. Podwyższenie cen monopolu spirytusowego również ujemnie wpłynęło na konsumcję. To jest fakt, że wzrastające stawki nie zawsze są dodatnim pierwiastkiem.</u>
<u xml:id="u-24.32" who="#RomanRybarski">Mamy do czynienia przedewszystkiem ze spadkiem cen hurtowych. Otóż przeliczywszy obciążenie podatkowe w ostatnich kilku latach wedle wskaźnika cen hurtowych, to zn. wedle rzeczywistej siły nabywczej pieniądza, i biorąc za punkt wyjścia rzeczywiste wpływy skarbowe z monopoli i podatków w r. 1927/28 i preliminarz dochodów Skarbu na r. 1931/32, oraz przyjmując wskaźnik cen hurtowych w r. 1927/28 na 100, otrzymamy obciążenie obecne w wysokości 142,5. Z tym faktem trzeba się liczyć. Są to rzeczy, na które nie poradzi nadmierny fiskalizm.</u>
<u xml:id="u-24.33" who="#RomanRybarski">Jakie jest nasze dziś najważniejsze zagadnienie? Najważniejszem zagadnieniem jest brak opłacalności gospodarstw, związany z tem brak odpowiednich dochodów skarbowych. Bez opłacalności gospodarstw niema istotnej równowagi budżetu. A dzisiejszy system podatkowy krępuje opłacalność gospodarstw. Czy trzeba wiele przykładów przytaczać? Jak możemy sobie wyobrazić dopływ normalnego zagranicznego kredytu do nas przy obowiązującym systemie opodatkowania podatkiem dochodowym, gdy wbrew prawie wszystkim innym krajom europejskim, podatek dochodowy jest uzależniony nie od rentowności kapitału lokowanego, ale od bezwzględnych sum dochodu, co daje zupełną fikcję. Także stan, związany z podatkiem obrotowym i niepewność co do podatku majątkowego, może wpływać tamująco na życie gospodarcze. Dotyczy to oczywiście nie tylko podatków w ścisłem tego słowa znaczeniu, podatków państwowych, lecz wszelkiego rodzaju obciążeń społecznych. Co stwarza ten system obciążeń społecznych? Stwarza powstawanie form życia gospodarczego takich, które uchylają się od opodatkowania. Naprzykład w mieście Łodzi mamy do czynienia z powstawaniem przedsiębiorstw, niemających własnych maszyn, ani własnych lokali, a które pracują w wynajętych lokalach fabryk, płacących regularne podatki. Jeżeli zwrócimy uwagę na przemysł średni i drobny, to — ja osobiście w kilku wypadkach to stwierdziłem — mamy do czynienia z tym faktem, że przedsiębiorca, który zatrudnia kilkunastu robotników czy rzemieślników, woli przejść na system chałupniczy, żeby nie płacić rozmaitych podatków, i praca wtedy jest dokonywana w warunkach gorszych i sama przez to jest gorsza. Pozatem, jeżeli chodzi o handel, rozwija się dziś handel pokątny i obnośny. Kto ma regularne gospodarstwo, jest wystawiony na nadmierny fiskalizm, więc życie stwarza sobie takie formy, które omijają te wszystkie ciężary. To oczywiście musi się odbić ujemnie na całem życiu gospodarczem, a także i na dochodach skarbowych.</u>
<u xml:id="u-24.34" who="#RomanRybarski">Trzeba oczywiście mieć ten plan gospodarczy, ale zarazem trzeba uznać jedną zasadę, która teoretycznie była uznawana, że w dzisiejszych ciężkich warunkach na pierwszy plan muszą się wysuwać względy gospodarczo-finansowe. Nie chcę tutaj w przemówieniu używać mocnych wyrażeń w ocenie położenia gospodarczego, ale to położenie gospodarcze w każdym razie jest takie, że wymaga szczególnie bacznej uwagi i szczególnie wielkiego wysiłku. Trzeba, by względy polityczne nie górowały nad względami gospodarczemi. A tymczasem cóż się dzieje? Bardzo niedawno mieliśmy tu długie nocne debaty nad traktatem handlowym z Niemcami. Czy słychać było głos czynników gospodarczo zainteresowanych w zawarciu tego traktatu? Przeciwnie, były głosy sceptyczne. Ale ten traktat się zawiera ze względów ogólno-politycznych, ze względu na wewnętrzne i zewnętrzne stosunki tak, że polityka wewnętrzna utrudnia dostosowanie polityki gospodarczej do istotnych potrzeb Państwa. To jest wielkie niebezpieczeństwo.</u>
<u xml:id="u-24.35" who="#RomanRybarski">P. Minister Skarbu mówił tu o kryzysie psychologicznym i ten kryzys psychologiczny rzeczywiście istnieje. Nie obwiniam o to tylko Rządu, ale stwierdzam jedno: jest apatia i bierność w społeczeństwie, bierność bardzo duża. I jest jeszcze inna rzecz, którą Rząd w znacznym stopniu wywołał: Oglądanie się zawsze i wszędzie na pomoc państwową. Tego rodzaju stosunki, że do przezwyciężenia kryzysu, gdzie każdy na swoim terenie musi w tym kierunku działać, jest poprostu pewna niechęć i apatia, ustawiczne liczenie na nadzwyczajną pomoc, w tym nastroju psychologicznym kryzysu się nie przezwycięży. A ten kryzys psychologiczny nie będzie przezwyciężony, jeżeli cały system rządzenia się nie zmieni, bo właśnie system rządzenia wychowuje tego rodzaju nastroje.</u>
<u xml:id="u-24.36" who="#RomanRybarski">Jednak słyszeliśmy tu pewne nuty optymistyczne w związku z położeniem gospodarczem i finansowem. P. Minister Skarbu zapewnił nas, że mamy tu do czynienia z faktem nowym — z większością i że ta większość daje gwarancję zaufania na wewnątrz i zewnątrz. Mówiono też tutaj, że ta większość — podkreślano to parę razy — jest jedyną w Europie większością parlamentarną. Otóż ja korzystam ze sposobności, by te poglądy sprostować. Mianowicie zdecydowaną, wyraźną większość parlamentarną w Europie ma szereg krajów: Węgry, Rumunia, gdzie jest 324 głosy rządowej partii na 387, Grecja — 192 rządowej partii na 250, Portugalia, a w Albanii jest tylko bezpartyjny blok i niema żadnej innej partii.</u>
<u xml:id="u-24.37" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-24.38" who="#RomanRybarski">Dlaczegóż jednak mamy się ograniczać tylko do Europy. Większość parlamentarną mają: Argentyna, Boliwja, Brazylia, Kolumbja, Honduras, Nikaragua, Paraguaj, Wenezuela, Peru, a w Panamie większość jest nawet kwalifikowana, jak potrzeba do Konstytucji, bo wynosi 2/3, a w Liberii również jest tylko bezpartyjny blok.</u>
<u xml:id="u-24.39" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-24.40" who="#RomanRybarski">Zjawisko większości zdobytej tym sposobem, jakim ta większość tu została zdobyta, nie jest gwarancją stabilizacji, ale jest zarodkiem dalszej niepewności gospodarczej wewnątrz państwa.</u>
<u xml:id="u-24.41" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-24.42" who="#RomanRybarski">I tu wyzyskać tego atutu, że jest ta większość, bynajmniej Panom się nie uda.</u>
<u xml:id="u-24.43" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ile razy Pan to jeszcze powtórzy?)</u>
<u xml:id="u-24.44" who="#RomanRybarski">Ale Panowie uznajecie niestałość stosunków w naszem Państwie i uznajecie potrzebę reformy Konstytucji. Gdy się mówiło o tej naprawie Konstytucji, wtedy słyszeliśmy powoływanie się na tradycje twórców Konstytucji 3 Maja, a zaś opozycja — to Targowica. Otóż warto, bardzo warto także w zagadnieniu przekroczeń budżetowych zastanowić się nad tem, co mówił Sejm Czteroletni, co mówiła ustawa o Komisji Skarbowej Rzeczypospolitej obojga narodów, uchwalona w parę miesięcy po przyjęciu Konstytucji 3 Maja w jej wykonaniu. Nie wspominam o tem, że ta ustawa, organizująca Ministerstwo Skarbu, wymaga, by wyżsi urzędnicy mieli sześcioletnią praktykę skarbową. Mniejsza o to. Ale ta ustawa mówi w ten sposób:</u>
<u xml:id="u-24.45" who="#RomanRybarski">„Nie będzie wolno Komisji (to jest Ministerstwu Skarbu) pod żadnym pretekstem używać dochodów Rzeczypospolitej na żadne inne wydatki, tylko na te jedynie, które wyraźnie prawem są determinowane, ani funduszu, na allewiacje pozwolonego, na inny zamiar obracać, tylko jedynie według przeznaczenia onego; nie będzie wolno używać i wydawać na cokolwiek bądź, bez wyraźnej woli Sejmu, remanentów pozostałych od wydatków publicznych; nie będzie wolno zatrzymywać, lub przeciągać komukolwiekbądź płacy z prawa należnej, a mianowicie wojsku i wierzycielom Rzplitej....</u>
<u xml:id="u-24.46" who="#RomanRybarski">Jako nakoniec wszelkie rozporządzenia i działania komisyj nie mają być, tylko w dopełnieniu praw i ustaw sejmowych Rzeczypospolitej, tak nigdy wolno jej nie będzie żadnego takiego rozkazu wydawać, któryby nosił na sobie akt prawodawstwa. To wszystko pod odpowiedzią w sądach sejmowych”.</u>
<u xml:id="u-24.47" who="#RomanRybarski">Otóż jeżeli my nie chcemy aprobować tych przekroczeń budżetowych, jeżeli my potępiamy to wszystko, co się stało, nie tylko z gospodarczych powodów, lecz z prawnych powodów, to możemy twierdzić: my to postępujemy zgodnie z tradycjami Sejmu Czteroletniego, a nie ci, którzy uważają, że rządowi wolno bez kontroli wydawać pieniądze publiczne.</u>
<u xml:id="u-24.48" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Zaremba.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#ZygmuntZaremba">Potrzeba było trzech lat na to, aby sprawa budżetu z r. 1927/28 stanęła przed Sejmem. Nie dlatego ta sprawa była tak długo odkładana, aby się miała „jak figa cukrować, jak tytoń uleżeć”, bo niema siły, któraby odjęła tej sprawie aktualność i któraby mogła spowodować zapomnienie o tej sprawie w narodzie polskim. Ale trzeba było stworzyć nowe warunki polityczne, trzeba było stworzyć nowe stosunki w tym Sejmie, aby móc szukać legalizacji dla wydatków, które były nielegalne.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#ZygmuntZaremba">Przypomnieć warto dziś w kilku słowach historię rozwoju tej sprawy. Zaczęło się od ujawnienia nieoficjalnego przekroczeń budżetowych. Sejm zażądał ujawnienia oficjalnego i rządy, ministrowie poszczególni, dawali Sejmowi obietnice i zapewnienia, że przedłożenia o zamknięciach rachunkowych będą zrobione, że Sejm zamknięcia te otrzyma. Minister Skarbu twierdził, że uważa za potrzebne jak najszybsze załatwienie tej sprawy. Pan Premier Bartel podnosił z tej trybuny konieczność możliwie rychłego przejścia nad tą sprawą do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#ZygmuntZaremba">Tymczasem mimo tych zapowiedzi, mimo całej zbyt nawet lojalnej cierpliwości Sejmu zeszłego w tej sprawie, od grudnia 1928 r. do lutego 1929 r. sprawa przedłożenia ustawy o przekroczeniach budżetowych nie była załatwiona przez Rząd i Rząd doprowadził do tego, że sprawa musiała się oprzeć o Trybunał Stanu. Musiał Minister Rzeczypospolitej, po raz pierwszy w historii niepodległej Polski,...</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Głos: Jeden z najuczciwszych.)</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#ZygmuntZaremba">...pewnie nie po raz ostatni, musiał stanąć przed Trybunałem Stanu i odpowiedzieć za fakt nielegalnego wydawania pieniędzy państwowych. Chociaż przy tej okazji Sejm został obsypany obelgami, chociaż przy tej okazji wysocy dygnitarze Państwa używali giętkości swojego języka, a sprzedajni pismacy, bandyci pióra, kupowani za grosze...</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#KarolPolakiewicz">Pan będzie łaskaw używać bardziej rzeczowych określeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#ZygmuntZaremba">To jest bardzo rzeczowe.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#ZygmuntZaremba">.... rozrabiali te słówka na najrozmaitsze maniery, to jednak sprawa stanęła przed Trybunałem Stanu i Trybunał dał satysfakcję poprzedniemu Sejmowi. Zdezawuował tych wszystkich, którzy mówili, że Sejm jest niegodny załatwienia tej sprawy i stwierdził wobec całego społeczeństwa, że w myśl Konstytucji „uchwalenie budżetu i kontrola wykonania tegoż stanowią wyłączne i podstawowe prawo ciała ustawodawczego, zastosowanie się do budżetu i wyliczenie się z dokonanych wydatków zasadniczy obowiązek Rządu; że oceny takiej w razie uchylania się przez Rząd od wykonania swego obowiązku konstytucyjnego przez niezgłoszenie do zatwierdzenia Sejmowi kredytów dodatkowych, bądź zamknięć rachunkowych, Sejm władny jest dokonać w każdym czasie, nie wyczekując nawet przedstawienia rządowego”. W ten sposób moralna strona sprawy została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#ZygmuntZaremba">Miały nastąpić jeszcze dalsze etapy. Niestety, gdy Sejm miał swoją uchwałą, kwalifikującą poszczególne wydatki, wskazać Trybunałowi Stanu materiały do zasądzenia, wtedy zaczęła się dziwna procedura. Uniemożliwiono Sejmowi wykonanie swego obowiązku konstytucyjnego. Użyto wszystkich środków od najścia na ten Sejm wojskowych,...</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#ZygmuntZaremba">...aż w końcu do blokowania przejść sejmowych przez bohaterskich posłów z B. B. Temi wszystkiemi sposobami, groźbą obstrukcji i przygotowywaniem fizycznego gwałtu została sprawa odłożona. Sejm zeszły nie mógł spełnić swego obowiązku do końca i dopiero dzisiaj ten Sejm, Sejm obecny okazuje się godnym dyktatury do załatwienia tych spraw.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Jakby była dyktatura, toby Pana tutaj nie było.)</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#ZygmuntZaremba">Rok 1927/28 był rokiem rozpoczęcia owej radosnej twórczości. Była to istotnie radosna twórczość dla żywiołów posiadających w Polsce, twórczość, określona najbardziej dobitnie osobą p. Niezabytowskiego i jego polityką podnoszenia cen artykułów rolnych do poziomu ceń artykułów przemysłowych, zamiast odwrotnie zniżania cen artykułów przemysłowych do poziomu cen artykułów rolnych. Polityka ta prowadziła konsekwentnie do wygładzania kraju, do wygładzania mas ludowych, do ograniczania konsumcji i przez to, chociaż był to okres największego rozkwitu i najlepszej koniunktury, koniunktura ta i rozkwit zostały zniszczone, nie zostały zużyte dla dalszych lat, nie wytworzyły żadnego trwałego śladu w organizmie państwowym.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#ZygmuntZaremba">Na tej samej trybunie trzy lata temu w r. 1928 podnosiłem te momenty, domagając się od Rządu konsekwentnej polityki konsumcyjnej, polityki rozwijania sił spożywców w kraju.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Jakoś Pan Rządu nie przekonał.)</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#ZygmuntZaremba">Rządu nie mogłem przekonać, bo p. Bartel zapewniał z tych ław, że nic nam nie grozi, mamy zapewniony dalszy rozwój wspaniały. Na wielkich tablicach nam wykazywał, jaki ten rozwój jest trwały, niezmienny. A teraz istotnie byłoby ciekawe, jakby tę tablice wyglądały.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#komentarz">(P. Sanojca: Bardzo dobrze.)</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#ZygmuntZaremba">I trzeba było dopiero obucha faktów, ażeby Rząd przekonać i zmusić go do przyznania się, że to, co uczynił właśnie w r. 1927, ten skok od budżetu dwumiliardowego do budżetu trzymiliardowego, ten skok, który więcej niż w połowie został w latach 1927 i 1928 dokonany, był szaleństwem, jeśli nie był oparty na konsekwentnej polityce, rozwijającej spożycie wewnątrz kraju.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#komentarz">(Głos: Wyście sami ciągle go rozdymali.)</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#ZygmuntZaremba">Zwiększyć konsumcję, to znaczy przedewszystkiem zwiększyć swobodę środków, któremi operuje spożywca, tymczasem ten okres radosnej twórczości był okresem najbardziej stanowczego naciskania śruby podatkowej i działo się to wbrew ustawie, wbrew duchowi ustaw poszczególnych.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, ustawa o 10% dodatku do podatków powiada wyraźnie, że Rząd jest upoważniony do ściągania tego dodatku „na wypadek grożącego deficytu”. W 1927/28 r. wpływy skarbowe wskazywały ciągle, że deficytu niema, że deficyt nie grozi, jednak ten 10% dodatek był przez Rząd ściągany w sposób zupełnie zdecydowany i stanowczy i ściągany jest do dnia dzisiejszego.</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#ZygmuntZaremba">Niedawno miałem sposobność mówić o tem, jak wygląda polityka skarbowa co do podatku dochodowego. Również w tym czasie można było iść na obniżenie o 40 milj. podatku dochodowego, żeby masom robotniczym i chłopskim najbiedniejszym dać możność powiększenia swojego spożycia, ale wtedy Rząd wołał naciskać śrubę i doprowadził do tego, że w r. 1925 było 695.000 sekwestrów dokonanych, a w r. 1928 było 933.000, w r. 1925 były 6.663 licytacje, w 1928 już 11.527. I tak jednocześnie z całą stanowczością, z całą konsekwencją wprowadzona linia nieoglądania się na interesy szerokich mas była wzmocniona przez linię jak najsilniejszego nacisku śruby podatkowej. W tym czasie usiłowano tutaj stworzyć legendę, że błogosławione skutki przewrotu majowego przyniosły również korzyści i klasie robotniczej. Usiłowano udowodnić, że w tym postępie ogólnym i płace rosły, ale mamy świeżo w pamięci z tego okresu politykę Rządu wobec włókniarzy łódzkich, gdzie arbitrażem została narzucona niższa stawka podniesienia płac, niż tego wymagała potrzeba i wzrost drożyzny. Mamy również świeżo w pamięci, że kilkaset tysięcy dni roboczych zostało straconych w walce strajkowej, żeby podwyższyć płacę o te kilka procent, jakie płace robotnicze w tym czasie zrobiły naprzód. W tym czasie radosnej twórczości nie możemy dostrzec konsekwentnej polityki rozwijania spożycia, ani konsekwentnej polityki jakiejś przyjaźni, a choćby tylko neutralności wobec warstw pracujących, lecz przeciwnie widzimy konsekwentną politykę obniżania siły spożycia szerokich mas ludowych i niedopuszczania do wzrostu należytego płac robotniczych. I wygodniejsza była rola owych kogutów, które piejąc o wschodzie słońca myślą, że wywołują słońce, i chwaliło się na prawo i na lewo, że oto Piłsudski sprawił wzrost życia gospodarczego, gdy w istocie tylko płynęło się na koniunkturze.</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#ZygmuntZaremba">Ale to jest strona, że tak powiem gospodarcza. Ważniejszą może jest strona polityczna zagadnienia budżetu 1927/28 r., w tym bowiem czasie dokonywa się po raz pierwszy w historii Polski oderwanie budżetu od parlamentu, odebranie parlamentowi prawa faktycznej kontroli tego budżetu; stworzono dwa budżety: budżet legalny i budżet nielegalny. Rząd potraktował swoją władzę jako władzę pana na folwarku, przy której można ściągać z fornali co się da, ale żeby fornal przez swoich delegatów pytał się, jak temi groszami rządzi, to wara mu od tego. Aparat państwowy przestał być sługą Państwa, sługą narodu i społeczeństwa, a stał się jego panem. I przypomina się, proszę Panów, czas lat 1919, 1918, zarania powstania Polski niepodległej, w którym to czasie naiwni demokraci polscy sądzili, że jedynem dla nich możliwem prawem moralnem względem obywateli jest całkowite poddanie się ich woli. Ale okólniki p. Stanisława Tugutta do wszystkich komisarzy rządowych, wzywające tych komisarzy do zupełnej bezstronności w akcie wyborczym, wzywające ich do tego, by nie śmieli się mieszać do wyborów, a spełniali tylko funkcje swoje jako urzędnicy wszystkich obywateli, przejdą do historii Polski jako piękna karta, a to, co się stało w roku 1927 i 1928, kartę historii Polski tylko zawalało.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, nie będę mówił o całej globalnej sumie przekroczeń budżetowych, zatrzymam się na pozycji najbardziej ważnej, typowej i charakterystycznej, na pozycji owych sławnych 8 milionów, wydanych na wybory.</u>
<u xml:id="u-28.18" who="#ZygmuntZaremba">W budżecie Prezydjum Rady Ministrów figurowała wówczas suma 200.000 zł. W grudniu 1927 r., w styczniu i lutym 1928 r., t. zn, w okresie wyborczym suma ta nagle zaczęła pęcznieć i napęczniała aż do rozmiarów 8 milj. Trybunał Stanu miał możność wyjaśnić historię powstania tych 8 milj. A to nie bagatelka, 8 milj. zł, to wobec przeciętnej stawki, ściąganej z najniższych płatników, z tych, z których nie powinno się ściągać podatku dochodowego, to znaczy 50 zł przeciętnie rocznie, to jest około 200.000 płatników, którzy zostali obciążeni temi 8 milionami. 200.000 ludzi musiało odjąć sobie kawałek chleba od ust, ażeby tu wprowadzić bebeków do tego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-28.19" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-28.20" who="#ZygmuntZaremba">Proszę to sobie tylko uprzytomnić, a wtedy może ten śmiech nie będzie śmiechem szczerym. Wyjaśniło się w tej historii, że Piłsudski...</u>
<u xml:id="u-28.21" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Marszałek Piłsudski.)</u>
<u xml:id="u-28.22" who="#ZygmuntZaremba">...w grudniu 1927 r. zażądał 5 milj. zł bez żadnych formalności, które są zbyteczne w takim razie. Rada Ministrów wydatkowała i przeprowadziła uchwałę na 8 milionów zł bez żadnego referatu, bez żadnych niepotrzebnych formalności. Poprostu przekreślił ktoś atramentem, ktoś nieznany, z kategorii sprawców nieznanych, bardzo licznej za czasów sanacyjnych w Polsce i przeprowadzono 8 milionów zł jako fundusz, który został całkowicie, jako cząstka zresztą ogólnych funduszów wyborczych, użyty na wybory. To akt, którego przykładu w historii bodaj nie znajdziemy, akt, wobec którego wszelkie nadużycia, nawet rządów carskich wobec swych obywateli....</u>
<u xml:id="u-28.23" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To bezczelność. P. Piotrowski: Bezczelnością jest brać 8 milionów. Wicemarszałek Polakiewicz dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-28.24" who="#ZygmuntZaremba">To sytuacja bezprzykładna, dla której trudno znaleźć dość mocnego wyrazu, żeby ją określić.</u>
<u xml:id="u-28.25" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Lepiej nie szukać.)</u>
<u xml:id="u-28.26" who="#ZygmuntZaremba">Przed Trybunałem Stanu odpowiedzialność za to wziął Józef Piłsudski, Wziął zresztą tylko za 5 milionów.</u>
<u xml:id="u-28.27" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To Panu nie wystarcza.)</u>
<u xml:id="u-28.28" who="#ZygmuntZaremba">Trzy miliony dalsze są bez odpowiedzialności. Ale przecież te pieniądze musiały przejść przez setki rąk i wszędzie zostawić swój ślad. Te pieniądze musiały obciążyć nie tylko to jedno sumienie,...</u>
<u xml:id="u-28.29" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Nie ruszaj Pan sumienia Marszałka.)</u>
<u xml:id="u-28.30" who="#ZygmuntZaremba">...lecz sumienie setek i tysięcy urzędników w Polsce. Wiemy już coś niecoś o tem, jak te pieniądze wędrowały po kraju.</u>
<u xml:id="u-28.31" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Szkoda Waszych łez.)</u>
<u xml:id="u-28.32" who="#ZygmuntZaremba">Były w prasie opublikowane pewne dokumenty, którym nikt nie zaprzeczył, były dokumenty, które stwierdzają, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zamieniło się na sztab wyborczy, przekształciło się na jakąś centralę handlową głosów wyborczych, a jego szef departamentu politycznego, dzisiejszy Marszałek Sejmu Świtalski, stał się agentem, kierującym całą akcją wyborczą.</u>
<u xml:id="u-28.33" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Co to znaczy agentem?)</u>
<u xml:id="u-28.34" who="#ZygmuntZaremba">Wojewodowie objęli agencje mniejsze w swoim zakresie,...</u>
<u xml:id="u-28.35" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Mądrze zrobili.)</u>
<u xml:id="u-28.36" who="#ZygmuntZaremba">...agencje terytorialne i tak dalej, po przez starostów, aż do najbardziej czarnego wyrobnika defenzywy, został cały aparat rzucony nie na służbę obywateli, lecz na służbę jednej partii,</u>
<u xml:id="u-28.37" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, powstaliście do życia pod hasłem, zapożyczonem zresztą od endecji,...</u>
<u xml:id="u-28.38" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Waszych przyjaciół.)</u>
<u xml:id="u-28.39" who="#ZygmuntZaremba">...pod hasłem bezpartyjności, ale nie było bodaj bardziej klasycznego przykładu partyjnictwa, jakie Wyście wprowadzili w życie. Nie było nigdy tego przykładu w Polsce i trudno go znaleźć w historii innych narodów, żeby partia rządząca bez ceremonii sięgała do kas skarbowych i brała stamtąd pieniądze na swoje potrzeby. To jest szczyt partyjnictwa Panów.</u>
<u xml:id="u-28.40" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A ile Wyście z kasy chorych brali?)</u>
<u xml:id="u-28.41" who="#ZygmuntZaremba">Z tych dokumentów wynikają jeszcze inne, bardzo ciekawe powinowactwa między kasą skarbową a kasami B. B.</u>
<u xml:id="u-28.42" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: I kasą chorych.)</u>
<u xml:id="u-28.43" who="#ZygmuntZaremba">W województwie krakowskiem p. Darowski, jako agent wyborczy na województwo, przeprowadza pożyczkę dla swojej kasy rządowej od kasy B. B., później zwraca tę pożyczkę kasie B. B. Jednem słowem B. B. występuje tu nawet w funkcji jakiegoś potentata finansowego, finansującego Rząd na odcinku wyborczym.</u>
<u xml:id="u-28.44" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Bardzo ładnie.)</u>
<u xml:id="u-28.45" who="#ZygmuntZaremba">Istotnie, to jest dość ładny, charakterystyczny przykład, ale to nie jest zagadnienie główne. Gdy niegdyś, przed laty powstał termin „fundusz gadzinowy”, Reptilienfond, to wówczas mówiło się jako o czemś najbardziej godnem pogardy, że są pisma, które czerpią z tego funduszu, bo dla nich był on przeznaczony, żeby syczały nienawiścią przeciw wszystkiemu, co jest niezależne i samodzielne w społeczeństwie. A teraz, gdy spojrzymy na zużytkowanie owych 8 milj. w świetle wspomnianych dokumentów, to zobaczymy, jak szeroką strugą płynie ten fundusz gadzinowy do poszczególnych pism. Wymienię tylko parę z paru województw.</u>
<u xml:id="u-28.46" who="#ZygmuntZaremba">W krakowskiem województwie: „Stojałowczyk”, „Chłop Polski”, który jest finansowany nie tylko bezpośrednio dla samego „Chłopa Polskiego”, ale także i coś niecoś dla wydawnictwa „Illustrowany Kurier Krakowski”, bo tam on się drukował i to wydawnictwo bezpośrednio z kasy województwa pieniądze pobierało, „Kurier Podhalański”, „Słowo Tarnowskie”. Oto ta lista z jednego województwa za jeden miesiąc. W województwie warszawskiem: „Głos Pracy” w Mławie, „Ekspress Makowski”, „Głos Ziemi Płockiej”, „Nowości Kujawskie” we Włocławku i „Do Pracy” w Pułtusku. W lubelskiem województwie: „Nasze Żytia” Chełmszczyzny i Podlasia, „Zwierciadło”, wychodzące w Chełmie, „Głos Międzyrzecki”, „Ziemia Lubelska”. Na Śląsku: „Polska Zachodnia”, która pochłania dziesiątki tysięcy złotych w tym okresie. W Tarnopolu wydaje się subsydja na gazetę dla ludu, zaznaczoną bez tytułu zresztą i na „Głos Polski”.</u>
<u xml:id="u-28.47" who="#ZygmuntZaremba">Jednem słowem mamy tu świetną listę tych gadzinowych świstków,...</u>
<u xml:id="u-28.48" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Jak to ma serce nie boleć, że „Robotnik” nic nie dostaje.)</u>
<u xml:id="u-28.49" who="#ZygmuntZaremba">...które syczą i które mogłem tu nazwać tak, jak je nazwałem na wstępie mego przemówienia, tych świstków, które za pieniądze podatkowe, za pieniądze skarbowe, za pieniądze obywateli zostały rzucone dla ogłupiania obywateli.</u>
<u xml:id="u-28.50" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, nie tylko na fundusz gadzinowy poszły te pieniądze. Rząd musiał tu wykonać wszystko dla panów świeższej i starszej daty piłsudczyków, ażeby się zbytnio nie fatygowali ze swojemi mandatami. A więc całą robotę organizacyjną, całą robotę techniczną, biurową, wszystko to pokrywały województwa, a bezpośrednimi odbiorcami tych pieniędzy byli nawet ci, którzy później zasiedli w izbach ustawodawczych jako przedstawiciele narodu. P. poseł Kautzki wziął w ciągu jednego miesiąca 16.000 złotych ciepłą ręką od p. wojewody Darowskiego. Dzisiejszy senator p. Bojko, mający godność wicemarszałka Senatu, bierze również swobodnie 15.000 zł.</u>
<u xml:id="u-28.51" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech pan to w Senacie powie.</u>
<u xml:id="u-28.52" who="#komentarz">(Inny głos: Ostrożnie, Panie.)</u>
<u xml:id="u-28.53" who="#ZygmuntZaremba">Mówię z całą odpowiedzialnością. I szły te rzeczy na bardzo ciekawe wydatki, jak np. 11 stycznia, 1928 r. p. Kautzki wziął: wydane na poczęstunki, dosłownie: wiece i poczęstunki;</u>
<u xml:id="u-28.54" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: P. Kautzki się z Panem rozprawił.)</u>
<u xml:id="u-28.55" who="#ZygmuntZaremba">16 stycznia 1928 r. sen. Bojko, dosłownie cytuję: zjazd wójtów i poczęstunek na powiaty w Małopolsce 6.000 zł.</u>
<u xml:id="u-28.56" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Zwykłe kłamstwo.)</u>
<u xml:id="u-28.57" who="#ZygmuntZaremba">Sławna jest kiełbasa wyborcza, ale ta kiełbasa wyborcza, kupowana za pieniądze państwowe na rzecz B. B., przejdzie również jako sławna do historii.</u>
<u xml:id="u-28.58" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Pańskie kłamstwa też przejdą do historii.)</u>
<u xml:id="u-28.59" who="#ZygmuntZaremba">W zleceniu Józefa Piłsudskiego, domagającem się wydania owych 5 milionów złotych, użyto zwrotu: „na ważne i pilne sprawy państwowe”. Dziś wiemy, że wiece i poczęstunki p. Kautzkiego, lub zjazdy wójtów i poczęstunki w powiatach małopolskich sen. Bojki, to są te „ważne i pilne sprawy państwowe”.</u>
<u xml:id="u-28.60" who="#komentarz">(Głos: Gdzie były te zjazdy, niech Pan to powie!)</u>
<u xml:id="u-28.61" who="#ZygmuntZaremba">To jeszcze gorzej.</u>
<u xml:id="u-28.62" who="#komentarz">(Wesołość. P. Kleszczyński: Jeszcze gorzej, kiedy ktoś kłamie bezczelnie. Sen. Bojkę za dobrze zna cała Polską, żeby takiego, łgarza, jak Pan słuchała. Jego siwego włosa nie potrafi Pan, ani pracy jego zniszczyć, taki łajdak, jak Pan.)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#KarolPolakiewicz">Proszę Panów o spokój.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Głos: Wolno rzucać oszczerstwa z trybuny bezkarnie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, sławną i nową rzeczą w stosunkach polskich...</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#KarolPolakiewicz">Przepraszam, Panie Pośle! W tej chwili zawiadamia mię p. sekretarka Jarosze wieżowa, że p. poseł Kleszczyński użył pod adresem mówcy niewłaściwego wyrażenia, przywołuję go za to do porządku.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Z zapisaniem do protokółu.)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#ZygmuntZaremba">Nową rzeczą w stosunkach polskich...</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: To jest prowokacja. Tylko tyle umiecie, prowokować umiecie.)</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#ZygmuntZaremba">...jest zjawisko tak zwanej dywersji politycznej. Ten termin sam „dywersja” stał się częstym w użytku słownictwa politycznego w Polsce od czasu, kiedy przyszła sanacja. Cóż to, oznacza? Nie oznacza ono nic więcej, jak tylko kupowanie sobie zwolenników w poszczególnych stronnictwach, albo też nasyłanie tak zwanych prowokatorów, rozbijających tę robotę, albo więcej, napady organizowane na przeciwników politycznych.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A Wy nie macie takich organizacyj?)</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#ZygmuntZaremba">I oto widzimy, jak p. Twardo, inny wojewoda, pisze w ten sposób w swojem sprawozdaniu: „Starostom 15 grudnia 1927 r. wydano 12.000 zł, 16 stycznia 1928 r. 6.300 zł na zaangażowanie działaczy politycznych i akcję polityczną dywersyjną.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(Głosy: To nieprawda, kłamstwo, skąd Pan to wie?)</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#ZygmuntZaremba">To są nowe rzeczy w naszem życiu publicznem, nowe rzeczy, które będą musiały przejść do historii.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kłamstwo.)</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#ZygmuntZaremba">Znowu w innem sprawozdaniu znajdujemy ciekawe, również nowe metody działalności politycznej za pieniądze państwowe. Mianowicie p. wojewoda Remiszewski donosi w swojem sprawozdaniu, że na propagandę wieców „zorganizowanej grupy wiecowników ukraińskich” i t. d., na dywersję wśród grup ukraińskich wydał 17.000 zł.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, ta metoda istotnie warta, ażeby się nad nią chwilkę zastanowić. Jak prostem jest zorganizowanie sobie trupy aktorskiej wędrującej, która będzie chodziła od wisi do wsi i będzie wznosiła okrzyki na cześć szanownego kandydata z B. B., na cześć Rządu i t. d, i opinia społeczna będzie całkowicie wyrażona! i zadokumentowania. Tych wiecowników, chodzących po ulicach mamy bardzo dużo i niech sobie Panowie ich trzymają, ale nie za pieniądze państwowe, nie za pieniądze podatkowe,</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Niech Pan powie o tych 25 milionach z Kasy Chorych.)</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#ZygmuntZaremba">To zostawiam Panom, Panowie znają te rzeczy, panoszę bardzo.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#ZygmuntZaremba">Panowie widzą sami, że tych wszystkich wydatków usprawiedliwić, wytłumaczyć społeczeństwu nikt nie potrafi. To wydawanie pieniędzy na kiełbasę i wódkę wyborczą, gdy za te pieniądze państwowe można było obetrzeć niejedną łzę,...</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#ZygmuntZaremba">...i można dopomóc niejednemu człowiekowi, to jest zjawisko, wołające o pomstę. Mamy, co prawda, dzisiaj Sejm, w którym Marszałkiem jest szef wyborów z roku 1928 i dysponent funduszów wyborczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#KarolPolakiewicz">Zwracam Panu Posłowi uwagę, że po raz drugi wciąga Pan do dyskusji Marszałka Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#ZygmuntZaremba">Ja mówię o dyrektorze departamentu politycznego p. Świtalskim.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(Głos: To ma być dowcip.)</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#ZygmuntZaremba">Mamy wprawdzie fakt, że oskarżyciel przed Trybunałem Stanu towarzysz Herman Liebermann, został skatowany i odprowadzony do Brześcia, jak to przepowiedział zresztą podczas rozprawy w Trybunale Stanu, mówiąc, że czekają go pewnie ciężkie cierpienia za to, że spełnia swój obowiązek przedstawiciela narodowego,...</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(Głos: Obowiązek względem p. Ulitzki.)</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#ZygmuntZaremba">...to jednak wszystko, chociaż żyjemy w tych warunkach, chociaż Panowie za chwilę uchwalicie absolutorium, nie myślcie, że to się kończy ta sprawa. To się kończy akt drugi, ale tragedia żyje. Nie śpieszcie się z rozchodzeniem, bo kurtyna znów się podniesie i dalszy ciąg będzie.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#KarolPolakiewicz">Panu Posłowi Zarembie wytykam, że wciągał do dyskusji osobę p. Marszałka Sejmu, a także osobę p. Wicemarszałka Senatu, który się tu nie może bronić.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#KarolPolakiewicz">Udzielam głosu p. Rymarowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejmie! Z gospodarką groszem publicznym my, posłowie, spotykamy się dwukrotnie: przy układaniu planu i przy jego wykonywaniu, przy preliminarzach budżetu i przy zamknięciach rachunków. Planom budżetów za te trzy lata, któremi się dziś zajmujemy, poświęciły wysokie Izby poprzednie długi szereg miesięcy. Wszak w ciągu tych 3 lat szło o okrągłą sumę wydatków państwowych netto 8 miliardów zł. Wiadomo, że te plany i te preliminarze budżetowe, że te ustawy skarbowe tak, jak były ułożone, wykonane nie zostały; wiadomo, że przekroczono je o sumę w ciągu tych 3 lat okrągłą jednego miliarda złotych. Dziś na części tylko jednego posiedzenia chcą Panowie załatwić się z drugim obowiązkiem Izb parlamentarnych, z kontrolą zamknięć rachunkowych. Czyżbyśmy nie mieli prawa? Czyżby ktokolwiek bądź, czy dziś, czy jutro chciał je kwestionować? Bynajmniej, Konstytucja nasza w 3 artykułach wyraźnie to prawo nam przyznaje. A ci, którzy chcą w tak radykalny sposób ograniczyć prawa tej Izby, t. j. dzisiejsza większość, w swoim nowym projekcie Konstytucji nie tylko praw Izby do kontroli wydatków państwowych i zamknięć rachunkowych nie zmniejszają, ale jakkolwiek owe 3 artykuły Konstytucji przepisują ze starej Konstytucji dosłownie, to dla podkreślenia ich wagi, formułują osobny rozdział 8, dają osobny tytuł „Kontrola finansowa”, aby podkreślić, że ten dział pracy pozostawia się i na przyszłość Izbom parlamentarnym.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#StanisławRymar">Czyż materiały, jakie zawierają zamknięcia rachunkowe, czy sprawozdania Izby Kontroli za te lata, wreszcie Uwagi kontroli państwowej w olbrzymiej księdze o tysiąc trzystu trzydziestu stronnicach, nie dały odpowiedniego materiału dla Wysokiej Izby? Kontrola nawet własnej większości, już nie nad tem, czy dane pieniądze zostały akuratnie i zgodnie z intencją ustawy wydane, ale nad kierunkiem działalności Rządu, nad dynamiką gospodarki państwowej jest konieczna zawsze i wszędzie.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#StanisławRymar">W Anglyji, z drobnemi odchyleniami na, rzecz rządu mniejszości „Partii Pracy”, stale rządzi większość parlamentarna, ale właśnie ta Anglia stworzyła u siebie niemal klasyczną formę kontroli: osobną „Komisję Pięciu” dla badania wszystkich zamknięć rachunkowych i dla wyciągania z nich wniosków. U nas 3 budżety, które mamy przed sobą i 3 zamknięcia, rachunkowe, które mamy przed sobą, nastręczają tych uwag nie dziesiątki, lecz, setki.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#StanisławRymar">Zaglądnijmy choćby pobieżnie do niektórych Uwag kontroli państwowej za rok 1928/29! Na stronicy 11 Izba Kontroli stwierdza, iż „wyjaśnienia załączone do zamknięć rachunkowych poszczególnych części budżetu nie dają naogół danych, któreby stwierdzały rzeczowo, jak zostały wykonane kredyty, jakie zamierzenia wykonano, jaki był ich koszt, co za wydane pieniądze zrobiono lub otrzymano”.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#StanisławRymar">Przytoczone w niniejszych Uwagach niektóre dane o rzeczowym wykonaniu budżetu Najwyższa Izba Kontroli ustala w trybie dorywkowej kontroli, nie mogą więc one dać pełnego obrazu wykorzystania kredytów budżetowych.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#StanisławRymar">A więc powołane w Konstytucji ciało najwyższe dla kontroli stwierdza na pierwszych zaraz stronach swego sprawozdania, że to, co jest w zamknięciach rachunkowych, nie daje pełnego obrazu gospodarki pieniężnej. Na dalszych stronicach czytamy, że zupełnie to samo odnosi się do zamknięć rachunkowych przedsiębiorstw państwowych. Gdzieindziej czytamy sprawozdanie, że zamknięcia rachunkowe nie dają pełnego obrazu budżetu i funduszów państwowych. Najwyższa Izba Kontroli powołuje się na to, że już w 1927 r. Ministerstwo Oświaty zostało wezwane do przedłożenia dokładnego sprawozdania z funduszów specjalnych; dotąd to sprawozdanie z funduszów specjalnych i ich użycia nie zostało przedłożone. Znaleźlibyśmy tam uzasadnienie bardzo ciekawe, jak powoli, może nie powoli, ale szybko niknie „płynna gotowizna”. Otóż na str. 14 Izba Kontroli stwierdza, że gotowizna w dniu 31 marca 1929 r. wynosiła 772 milj. zł, z tego w samym tylko Banku Polskim 403.220.000 zł. Sprawozdanie Banku Polskiego z 28 lutego 1931 r. stwierdza, że na rachunkach „natychmiast płatnych zobowiązań” mają kasy państwowe wszystkiego 23.415.000 zł, a więc o 390 milionów mniej.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#komentarz">(P. Sanojca: Jak to Pana cieszy!)</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#StanisławRymar">Nie, ale Panów widocznie nie martwi, bo nad tym niewątpliwie poważnym problemem przechodzicie do porządku dziennego i ani jednego słowa mu nie poświęcacie.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan to szczerze mówi?)</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#StanisławRymar">Mojej szczerości Pańskiej kontroli nie będę poddawał.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#StanisławRymar">Na stronicach dalszych znaleźliby Panowie ciekawe cyfry, jak w tych trzech latach rosły wydatki administracyjne Państwa. Rok 1926/27 1.962 milj., rok 1927/28 2.513 milj. zł, rok 1928/29 2.820 milj. zł. Nieco dalej znaleźliby Panowie zestawienie, jak dochód z przedsiębiorstw państwowych, których wartość obliczyła Izba Kontroli na przeszło 10 miliardów złotych, z 3,1% spadł w latach następnych na 1,6%.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#StanisławRymar">Takich zagadnień, poruszonych w sprawozdaniu Izby Kontroli znaleźlibyście Panowie, gdybyście chcieli je badać, dziesiątki i setki. A badać je należy nie tylko wtedy, gdy się układa budżet, wyciągać wnioski z tej gospodarki trzeba także i wtedy, gdy już tych pieniędzy niema, po to, aby na przyszłość tych pieniędzy nie marnować.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#StanisławRymar">Ta sama Izba Kontroli stwierdza, że na 1.046 paragrafów w dziale „Administracja” w jednym tylko roku 1928/29 przy t. zw. „virement” okazało się, że można było zmniejszyć wydatki w 192 paragrafach, zwiększając je w 197 paragrafach, i to w roku, w którym była duża nadwyżka kasowa, w roku, w którym specjalnie o oszczędności nie myślano. Gdy Klub Narodowy z roku na rok stawiał w dziale „Administracji” wnioski oszczędnościowe, spotykał się raz za razem z zarzutem demonstracyjnych wniosków oszczędnościowych. Najlepszem poparciem dla tej naszej akcji jest stwierdzenie przez Najwyższą Izbę Kontroli, że w jednym tylko roku w 20% wszystkich paragrafów działu „Administracji”, w roku bynajmniej nie oszczędnościowym, można było zmniejszyć wydatki.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#StanisławRymar">Gdy dziś w okresie deficytu raz po raz mamy do czynienia z nowemi obciążeniami, czy nie należałoby sięgnąć do tego materiału, przedstawionego nam przez ciało, stojące z dala od walk, ciało autorytatywne, i tam czerpać wnioski, tam szukać drogą analizy wszystkich wydatków tych licznych milionów, których nam brakuje, o które nam tak często chodzi. Bo nawet te nietykane przez nas niemal nigdy „wydatki na obronę Państwa” ta sama Izba zanalizowała i stwierdziła, że można było przenieść 39 milionów z jednych paragrafów na zupełnie inne.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#StanisławRymar">Wysoka Izbo! W dawniejszych latach Sejmy poprzednie, nawet jeszcze wtedy, gdy nie było zamknięć rachunkowych, kiedy były tylko sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli z jej czynności, z jej spostrzeżeń, gdy więc materiał do dyskusji, materiał do analizy, do wyciągania wniosków, był znacznie mniejszy, znalazły dość czasu na to, żeby wybrać specjalną komisję, poddać badaniom gospodarkę i wyciągać z nich niezawsze tylko kamienie rzucane na tego, kto rządzi, ale i wnioski, jakich błędów unikać na przyszłość, które rzeczy należy poprawić.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#StanisławRymar">Zagranicą nie we wszystkich państwach dyskusja taka, jak dziś, budzi żywe zainteresowania. Nie budzi go w Belgii, nie budzi go we Francji, nie budzi go naogół w starych państwach dlatego, że tam już ten temat, te materiały dziesiątki razy przetrawiono, tam zmian w budżecie, tam odstępstw od planu gospodarki i jego wykonania tak wielkich, jak u nas, niema. Tam budzą wątpliwości i przy preliminarzu budżetowym i przy wykonaniu nawet kwoty 50 czy 100 franków, jeżeli to jest pozycja nowa; stare są znane. Ale u nas, gdy administracja dotąd nie jest dostatecznie sformowana, gdy i w tej chwili pracują aż dwie komisje dla usprawnienia administracji Państwa, gdy droga od ustawy skarbowej do zamknięć rachunkowych sięga często paruset, czy kilkuset milionów złotych, u nas, gdy obecnie grozi deficyt w budżecie państwowym, taki materiał, jaki zawiera sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli, Uwagi o zamknięciach rachunkowych i same zamknięcia rachunkowe, powinien być sumiennie przez Wysoką Izbę zbadany, zbadany nie w interesie opozycji, czy kogokolwiek, ale w interesie Państwa, powiem więcej, także w interesie tych, którzy rządzą.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Oby tak było.)</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#StanisławRymar">Na komisji zgłaszaliśmy odpowiednie wnioski. Zasłaniając się względami formalnemi, wnioski te, zmierzające do wyboru specjalnej komisji, odrzucono.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#StanisławRymar">W sprawozdaniu drukowanem referenta p. Czumy na str. 1 czytam, że jeśli uwagi, które są zawarte w Uwagach najwyższej Izby Kontroli, Rząd uwzględni, wskazówki i wymagania przeprowadzi, to dojdzie do poziomu wysoce zadowalającego. Nieśmiało, delikatnie. W dzisiejszem przemówieniu swojem końcowem p. referent poszedł jednak trochę dalej. Uznał, że jednak badanie tych sprawozdań pod kątem celowości, niekoniecznie resortami, jak to było dawniej — nie jest to rzecz zasadnicza — jest potrzebne, ale większość obecna tej Izby narazie tego planu nie wykonywa. Im prędzej jednak ten plan zostanie zrealizowany, tem dla zmniejszenia ciężarów publicznych, tem dla gospodarki Państwa, tem dla dobra Państwa lepiej. O tę dyskusję upomina się stale i Najwyższa Izba Kontroli. Prawda, coraz rzadziej dochodzi nas tu w tej Izbie głos Najwyższej Izby Kontroli. Niema niezapomnianego ś. p. Prezesa Jana Żarnowskiego; ale i drugi z rzędu prezes p. Stanisław Wróblewski w sprawozdaniu z działalności za rok 1928/29 na str. 2 tak pisze: „Zbadanie całokształtu pracy Najwyższej Izby Kontroli z ostatnich lat rzuciłoby niewątpliwe światło na te niedomagania ustawodawstwa, które wpływają pośrednio lub bezpośrednio także na pracę Kontroli. Pośrednio wpływał na nią brak prawa budżetowego. Nie mówiąc już o kredytach dodatkowych, ani o dopuszczalności przeniesień, wystarczy zwrócić uwagę na wątpliwości co do umarzania strat Skarbu i co do traktowania kar umownych, zastrzeżonych na korzyść Skarbu, wątpliwości, z których wynika jasno potrzeba odpowiednich przepisów ustawowych. Rozpatrzenie uwag i sprawozdań Najwyższej Izby dać może podnietę do podjęcia i ukończenia tej pracy, a zarazem doprowadzić do usunięcia tych braków, które już bezpośrednio łączą się z pracą kontroli, jak niedość ścisłe wskazanie jej zakresu działania, brak przepisów, któreby określały znaczenie i skutki prawne jej orzeczeń, niedostateczność postanowień o odpowiedzialności funkcjonariuszów państwowych za zawinione narażenie Skarbu Państwa na straty”.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Piłsudski.)</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#StanisławRymar">Pierwszy referent zamknięć rachunkowych, za r. 1926/27, p. pos. Gettel był łaskaw powołać się na moje przemówienia z tej trybuny, wygłoszone przed laty 5, gdy na r. 1926 Sejm uchwalał prowizoria budżetowe. Wdzięczny mu jestem za to przypomnienie ówczesnych moich wysiłków, bo do słów ówczesnych i dziś nie mógłbym dodać ani jednego słowa więcej. Wołałem wówczas o usunięcie deficytu z budżetu w sumie 300 milj. zł, wołałem wówczas o zaprzestanie inflacji, wołałem wówczas o oszczędności. Dzisiaj stoimy znów w przededniu deficytu, również w sumie okrągło 300 milj. złotych.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#StanisławRymar">I dzisiaj, wraz z moim klubem, przestrzegam przed rozdymaniem budżetu, przestrzegam przed nowemi ciężarami podatkowemi, przestrzegam przed skutkami tej gospodarki, nawołuję do oszczędności. A działalność większości tej wysokiej Izby, bagatelizując źródła, usuwając się od badania sposobów wyjścia z tej sytuacji, robi na nas wszystkich wrażenie, że chce przeczekać ciężką koniunkturę, ażeby znów wrócić do rozdymania wydatków administracyjnych, do rozdymania budżetu. Przed taką pracą, przed tą drogą klub mój przed pięciu laty przestrzegał, przestrzega i dziś. Domagamy się badania szczegółowego wszystkich zamknięć rachunkowych. Generalnej absolucji. bez przeglądnięcia nawet zarzutów, uwag, zastrzeżeń Najwyższej Izby Kontroli, dać nie możemy.</u>
<u xml:id="u-36.22" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanPiłsudski">Głos ma p. Wyrzykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#HenrykWyrzykowski">Wysoka Izbo! Zdajemy sobie sprawę, że wszelki głos krytyki w tej Izbie, w Izbie, gdzie Rząd ma mechaniczną większość, mniejsza o to zresztą jakimi sposobami zdobytą, jest głosem wołającego na puszczy i dlatego w długie wywody nie będę się wdawał. Głosować będziemy przeciw wnioskowi o udzielenie Rządowi absolutorium, a to nie tylko dlatego, że jesteśmy w zdecydowanej opozycji, i do tego systemu rządzenia, i do obecnego rządu p. Sławka, ale przedewszystkiem ze względów zasadniczych. Nie wolno bowiem wydatkować pieniędzy z kasy państwowej bez zgody Sejmu, tak wyraźnie mówi nasza Konstytucja, i wszelki grosz wydatkowany bez zgody Sejmu, wszelki grosz wydatkowany wbrew wyraźnemu brzmieniu ustawy, jest złamaniem ustawy. I dlatego nie możemy przykładać ręki do sankcjonowania tego, co jest wyraźnem złamaniem ustawy.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#HenrykWyrzykowski">Zdajemy sobie sprawę z tego, że bywają wyjątkowe okoliczności, w których Rząd w wypadkach nagłych, gdzie interesom Państwa mogłaby się stać szkoda, może na własną rękę wydatkować. Wyraźnie te rzeczy były, zwłaszcza w późniejszych ustawach skarbowych, przewidziane. Ale tam, gdzie chodzi o kwotę 561 milionów, gdzie jest conajmniej 200 milionów wydatków, których można było zupełnie nie czynić, i z wielką korzyścią dla Państwa nie czynić, takie wydatkowanie przynosi szkodę nie tylko Skarbowi Państwa, ale i całemu społeczeństwu, całej gospodarce publicznej. Gdyby nie wydatkowano 561 milionów złotych ponad preliminarz budżetowy, gdyby nie wydatkowano później blisko 200 milionów zł ponad preliminarz budżetowy na rok 1928/29, sytuacja gospodarcza Państwa całkiem inaczej by się dziś przedstawiała. Gdy były nadwyżki budżetowe, wynikające z intensywnego ściągania podatków, które można było ze względu na lepszą koniunkturę gospodarczą łatwiej ściągać, należało wtedy pójść na obniżkę stawek podatkowych, co Rząd ówczesny zrobił? Tezauryzując pieniądze, musiał je wydawać, nie mógł ich trzymać, a zatem musiał stworzyć sztuczną siłę konsumcyjną; tą sztuczną siłą konsumcyjną było stałe podnoszenie uposażeń urzędniczych, coś się dziś, proszę Panów, na Państwie i Skarbie państwowym mści.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#HenrykWyrzykowski">Z tych względów zasadniczych nie możemy głosować za udzieleniem Rządowi absolutorium, gdyż głosowanie za udzieleniem Rządowi absolutorium w takim razie jest, śmiem to twierdzić, demoralizowaniem społeczeństwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JanPiłsudski">Głos ma p. Reger.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#TadeuszReger">Wysoka Izbo! Mam zamiar wystosować zapytanie do p. Ministra Skarbu. A mianowicie w 3 punkcie z tych trzech, które teraz rozważamy, jest sprawozdanie Komisji Budżetowej o zamknięciach rachunkowych za okres budżetowy od 1 kwietnia 1928 do 31 marca 1929, większość komisji proponuje nam, abyśmy te zamknięcia rachunkowe przyjęli do wiadomości, zatwierdzili i udzielił Rządowi absolutorium. Troszeczkę mnie to zadziwia. Nie wiem, jak to pogodzić z tą ogólną zasadą, że przecież nie można, pochwalać raz tego, co się kiedyindziej gani. Albowiem w tym właśnie okresie przypada czas bezsejmowy, przypadają wybory, i w czasie tych wyborów właśnie był premierem p. Marszałek Piłsudski, ten sam p. Marszałek Piłsudski, który potem stwierdził, że pewne wydatki w owym czasie były zupełnie nielegalnie poczynione, odrzucił je, nazwał je w jednym ze swych wywiadów: Pieniędzy, pieniędzy, pieniędzy — bardzo ostro i bardzo krytycznie się o tych wydatkach wyraził. Myślę o wydatkach, wynikających z regulaminu Sejmu. W art. 84 regulaminu jest napisane o tych dietach i potem powiedziane, że marszałek i wicemarszałkowie pobierają diety aż do ukonstytuowania się nowego Sejmu. W owym właśnie okresie i marszałek i wszyscy wicemarszałkowie otrzymali te diety, a przecież p. Marszałek Piłsudski jest tego zdania, że to był nielegalny wydatek. A Panowie też jesteście tego zdania, że ten wydatek jest nielegalny, bo wszak potem, jak dostaliście swoją większość, regulamin Sejmu zmieniliście i to postanowienie wyrzuciliście. Teraz już tego postanowienia w nowym regulaminie niema. W przyszłości zatem byłoby wypłacenie naprawdę nielegalne. Zapytuję, jak to można pogodzić z tym faktem, że gdy w 1928 r. to było legalne za rządów Marszałka Piłsudskiego i było dobre, nagle w 1930 r. stało się nielegalnem i niedobrem. I jak wiemy, na podstawie zarządzeń Marszałka Piłsudskiego diet ani marszałkowi, ani wicemarszałkom nie wypłacono. Więc teraz albo jedno, albo drugie. Nawet w obliczu sprawozdań, w obliczu badań Najwyższej Izby Kontroli, która wydatki z r. 1928 zatwierdziła i nie zakwestionowała, to jest naprawdę zupełnie niezrozumiałe, i zapytuje p. Ministra Skarbu, którego tu niema, jak on tę rozbieżność zapatrywań potrafi wytłumaczyć. Sądzę, że tak samo Wysoka Izba właśnie z tego powodu nie udzieli swego absolutorium Rządowi za r. 1928/29.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JanPiłsudski">Głos ma. p. Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JózefSanojca">Wysoka Izbo! Wiele już Polska wytrzymała; już tak się składa, że musi wytrzymać wszystko do reszty. Pamiętam te czasy, kiedy było ogólnym zwyczajem w Sejmie nawzajem na siebie rzucać oszczerstwa. W Sejmie i w gazetach i na wszystkich wiecach, P. P. S. na N. D., N. D. na P. P. S., Piast na Wyzwolenie, Wyzwolenie na Piasta, Stronnictwo Chłopskie na jednych i na drugich, komuniści na wszystkich; kiedy jeszcze była partia Chrześcijańsko-Narodowa, w imię haseł chrześcijańsko-narodowych, też na wszystkich. I to był ten przedmajowy doskonały porządek polityczny. A jak w dziedzinie gospodarczej ten porządek wyglądał? Jeden z panów, p. Zaremba, sprawę podzielił tak, że jest, powiada on, część gospodarcza i część polityczna. Więc i ja muszę do tego podziału się dostosować. Jest polityczna część i gospodarcza. Więc powiadam: tej części bałaganu i oszczerstw w dziedzinie politycznej odpowiadał takiż sam porządek w dziedzinie finansowo-gospodarczej. A więc nie tylko sprawozdań w Sejmie z zamknięć rachunków nie było, proszę szanownych Panów, ale nie było wogóle tych zamknięć. Panie Pośle Rymar, za rządów Pańskich kolegów klubowych nie dyskutowano nad zamknięciami rachunków Państwa. Ba, nawet budżetów wogóle nie było. Waluta, to była płynna rzecz; drukowało się coraz inne miliardy marek i wydawało według widzimisię ministrów. Taki to był ustrój i porządek skarbowy i finansowy Państwa. Jabym mógł zrewanżować się panom przedmówcom i tak, jak Panowie cytowali rozmaite, najrozmaitsze wypadeczki z książek, ze sprawozdań najwyższej Izby Kontroli za lata wymienione po r. 1926, jabym mógł te same książki przynieść za lata 1921, 1922 i t. d. do r. 1926, a w tych książkach jest wyliczona ogromna ilość wprost kradzieży. Mógłbym się zrewanżować doskonale p. Rybarskiemu i, wszystkim przedmówcom pod adresem ich partyjnych rządów i kolegów za to ich wytykanie najrozmaitszych pod naszym adresem uchybień. Jednak nie mogę pójść tą drogą. Przecież zapowiedziano, że naszym celem jest poprawa zwyczajów parlamentarnych, więc na oszczerstwa czy na kalumnie czy na insynuacje nie można odpowiadać z trybuny, szanując tę trybunę, również kalumniami i insynuacjami. Chciałbym tylko stwierdzić, że cechą charakterystyczną naszej polityki sejmowej przed majem była polityczna licytacja i tromtadracja. Jedni drugim wytykali najrozmaitsze już nie błędy, ale insynuowali najgorsze zbrodnie. Wyzwolenie nazywało Witosa zdrajcą ludowym, a Piast nazywał wyzwoleńców zdrajcami, zaś stronnictwo Związek Ludowo-Narodowy nie tylko odmawiało jakichkolwiek praw mniejszościom narodowym, ale i mnie nazywało Rusinem, a cały szereg wyzwoleńców odsądzało od polskości, zaś P. P. S. nazywało żydowskim folwarkiem. Były wtedy formalne orgie i w prasie, i w Sejmie, i w agitacji, i wiecach, po wsiach, i po miastach, orgie, polegające właśnie na tych 3 punktach: licytacji, tromtadracji, chwaleniu się niesłychanem i na oczernianiu jedni drugich. Uważam, że właśnie po maju nastąpiła i w jednej i w drugiej dziedzinie stosunków społeczno-politycznych w Polsce, poprawa. Dziś już tylko opozycja używa trybuny dla rzucania oszczerstw lub oszczerczych insynuacyj, już tylko opozycja, to znaczy mniejszość używa tromtadracji i licytacji demagogicznej, już przynajmniej Blok Bezpartyjny wyrzekł się, a to jest większość Sejmu, tejże taktyki. Proszę Panów, i to też jest jednym z dodatnich skutków rewolucji majowej, że przecież, przynajmniej od niedawna, złączyły się partie, nastąpiło połączenie partyj t. zw. włościańskich, one między sobą już nie walczą, nie oczerniają się wzajemnie, złączyły się także partie narodowe, łączą się różne grupy, które dawniej oblewały siebie nawzajem kubłami pomyj. Dziś już tylko my jedni mamy tę przyjemność, że pod naszym adresem i pod adresem Rządu z tej trybuny padają różne oszczerstwa., kalumnie i oszczercze insynuacje. Ta kompresja w dziedzinie partyjnego rozbicia w znakomity sposób zmniejszyła ilość ohydy i błota w Polsce w dziedzinie polityki i to niesłychanie podniosło wartość tej polityki w naszem społeczeństwie. Dzisiaj już jest zaledwie mniejszość w Sejmie, która tego rodzaju metodami się posługuje.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#JózefSanojca">Czem innem, jak nie stekiem oszczerstw, było przemówienie p. Zaremby, te karteczki, z których on odczytywał różności o wicemarszałku Bojce i innych, te nibyto cyfry. Pytałem się dwa razy z ław p. posła Zaremby: Kto panu dał te dane? A teraz pytam: czy p. Zaremba jest człowiekiem, któremu wojewodowie zdają sprawozdania? Albowiem były to cytaty ze sprawozdań wojewodów: było sprawozdanie wojewody krakowskiego, sprawozdanie wojewody warszawskiego i sprawozdanie wojewody lubelskiego. Czy to p. Zaremba jest; tą opatrznościową figurą, i czy ten jest porządek, że wojewodowie przychodzą najpierw do Rządu, a potem do p. Zaremby i jemu zdają sprawozdania, komu, ile pieniędzy wypłacali? Czy ktoś jest w stanie w tego rodzaju absurdalną rzecz uwierzyć? A przede jak sobie inaczej wyobrazić wartość dowodową tych oszczerstw? Jak odeprzeć te oszczerstwa? Powiedzmy, że ktoś z nas krzyknie: nieprawda! Rząd zaprzeczy temu w całej pełni. Ale jutro w gazetach widzimy te ohydne kalumnie, podane w formie, mającej pozory prawdopodobieństwa, bo wyliczone są cyfry, podane źródła: oto jest sprawozdanie wojewody Twardo, oto sprawozdanie wojewody Remiszewskiego. Niechże teraz Bojko skarży do sądu p. Zarembę. P. Zaremba jest nieodpowiedzialny, bo mówił z trybuny, a za przemówienie z trybuny się nie odpowiada, bo jest immunizowane. Więc dosięgnąć p. Zaremby w żaden sposób nie można, i to jest działanie systemem oszczerstw. Oszczerstwo to pójdzie do gazety, będzie się obracało dłuższy czas, a im dłużej się broni ten, na kogo to jest rzucone, im dłużej trwa obrona, tem dłużej trwa oszczerstwo. To jest jedna z metod przedmajowych, że rzuca się oszczerstwa na stronnictwa, z któremi się konkuruje politycznie. Dzisiaj jest Bezpartyjny Blok w większości, popiera Rząd, a więc Bezpartyjny Blok jest tym konkurentem dla partyj, a więc partie używają na Bezpartyjnym Bloku i używają właśnie tej metody oszczerczej.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#JózefSanojca">A drugą metodą jest tromtadracja. Do dzisiejszego dnia nie wyrzeczono się tromtadracji, do dzisiejszego dnia, z tej trybuny p. Rybarski uczy wszystkich skarbowości, a socjaliści zasad społecznych. Ale trzeba porównać przemówienia p. Rybarskiego, czy sen. Głąbińskiego, czy też posłów z P. P. S., gdyby je razem zsumować, to dałyby zero, bo jedni mówią co innego, drudzy co innego, i gdyby powrócić do tego, co gadali przed 2 laty, czy 10 laty, to oni co roku gadają co innego, wszystko ma pozory wielkiej wiedzy, ale jest tylko stekiem sprzecznych z sobą frazesów, porozmieszczanych w różnych czasach zależnie od różnych okoliczności.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#JózefSanojca">Proszę Panów, chcę tu jeszcze zwrócić uwagę na krzywdę wielką, jaką się robi p. Ministrowi Czechowiczowi. Bezwarunkowo jest prawdą, że gdyby właśnie nie oszczędna gospodarka p. Ministra Czechowicza i gdyby nie nagromadzone rezerwy w Skarbie za okres gospodarki skarbowej p. Ministra Czechowicza, to dzisiejszy kryzys gospodarczy byłby znacznie silniejszy, aniżeli jest dziś. Przecież zna czy to coś dla Państwa i dla finansów państwowych, że w kasie Skarbu Państwa jest odpowiednia ilość setek milionów rezerw skarbowych, z których Rząd może zaczerpnąć pieniądze na pokrycie koniecznych wydatków, skoro tych pieniędzy zabraknie z podatków. Tych rezerw również nie było przed 1926 r. Te rezerwy również są objawem pomajowym, tak, jak brak oszczerstw i brak tromtadracji w Bloku Bezpartyjnym, jak rzeczowe ustosunkowanie się do polityki w naszym zespole politycznym, jak z drugiej strony po maju również charakterystyką sfer, które dziś rządzą, jest uporządkowanie dziedziny cen, dziedziny skarbowej, budżety zrównoważone, finanse, oparte na walucie stałej, banki, zaopatrzone w pieniądze, i również zamknięcia rachunkowe i absoliutoria z wykonanego budżetu przed Sejmem, a następnie rezerwy budżetowe. To wszystko są zjawiska, dopiero po maju zrodzone. Tak jest w każdem państwie.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#JózefSanojca">Przyznaję, że Rząd czasem chciał pójść według wskazówek opozycji, ale na tem wyszedł jaknajgorzej. Wytykano dziś Rządowi rezerwy zbożowe, zakup zboża za granicą. Przecież były uczynione zakupy tego zboża pod bezwzględnym naciskiem tej części Izby, która dziś tu jest nieobecna, a która mówiła o głodujących masach po miastach, która groziła rozruchami głodowemi, która dziś mówi o wzmożonej konsumcji. Przecież tani chleb i tanie mięso, to jest pierwszorzędne zagadnienie dla klasy robotniczej. I tu znowu, kiedy się rozpatrzymy w mowach posłów, to bez względu na to, czy Rząd przyczynił się do potanienia chleba, czy przyczynił się do podrożenia chleba jednako jest dla P. P. S. winien. Czy Rząd się przyczynił do obniżenia pensyj urzędniczych, czy do podwyższenia, jednako on jest winien w oczach P. P. S., tak samo jednako jest winien w oczach Narodowej Demokracji, tak samo jednako jest winien w oczach obecnie zjednoczonej grupy chłopskiej. Opozycja ocenia politykę Rządu i jego prac nie wedle rzeczowych prawd, tylko według własnej swej nienawiści czy sentymentu. Dziś są źli, to cokolwiek Rząd robi, jest złe.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#JózefSanojca">P. Wyrzykowski powiedział — on już wziął rekord w tych przemówieniach — ja muszę głosować, z takim patosem mówił; ja muszę głosować przeciw zatwierdzeniu poczynionych wydatków i przeciw absolutorium. Z jakich powodów? Bo, powiada, to jest przeciwne Konstytucji, bo wydatki poczynione bez zgody Sejmu, a następnie, ponieważ Rząd podnosił pensje urzędnikom. Słuchałem tego ze zdumieniem. Przecież obecnie wszystkie wydatki z tych lat, których zamknięcia rachunkowe referował dziś nam p. prof. Czuma, przecież one wszystkie zostały niewiele tygodni temu przez tę samą Izbę akceptowane w formie dodatkowych kredytów. Legalna strona i podstawa wydatków tych jest przez Sejm na 100% dana, tylko — tu wyłazi ten stary Siciński: to nie jest nasz Sejm — krzyczał — ponieważ to nie jest większość endecka, ponieważ to nie jest większość piastowska, ponieważ to nie jest większość pepesowska, więc ona się nie liczy, ona się dla p. Wyrzykowskiego nie liczy. Zatwierdził Sejm wydatki, większość sejmowa zatwierdziła wydatki, ale ponieważ większość Sejmu to jest B. B., ponieważ to jest obecny Sejm z obecną większością, to dla nich nie przedstawia żadnej prawnej wartości. Naprawdę, pod względem Konstytucji i prawa wszystko jest w porządku. Prawo powiada, Konstytucja powiada, żeby były wydatki przez Sejm legalizowane. Wydatki są zalegalizowane, ale p. Wyrzykowski, choć potępia szlachtę, choć potępia szlacheckie narowy, jeszcze przedrozbiorowe, choć p. Rybarski bardzo dziś nam wiele mówił o Czteroletnim Sejmie, to przecież właśnie w myśli nie kogo innego, ale tylko ideału Sicińskiego: nie pozwalam, bo jeśli inna większość, w myśl właśnie tej zasady dziś powiada: veto, ja nie uznaję, bo ta większość nie jest większością, stworzoną przez moją partię. Ja uznaję — powiada zgodnie z duchem ojca warchołów, Sicińskiego, ten czy ów poseł opozycji — że zalegalizowanie przez obecny Sejm wydatków, poczynionych w tym czy w tamtym roku, jest niesłuszne, bo to nie jest moja większość, bo to nie ja; skoro nie ja, to już nie ma nikt prawa tej większości stanowić.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#JózefSanojca">Także p. Wyrzykowski — pamiętam drugi jego kardynalny błąd, — powiada: Rząd urzędnikom pensje podwyższą, dlatego muszę głosować przeciw. Proszę Panów, jeżeli Rząd podwyższył pensje urzędnicze, pod czyim znowu naporem? Kto związki urzędnicze na wszystkie sposoby przeciwko Rządowi hecował? Kto, jak nie Związek Ludowo-Narodowy i P. P. S., popierane przez N. P. R. i Chrześcijańską Demokrację? Kto na, wszystkie tony krzyczał jeszcze zeszłego roku, że oto B. B. zawdzięcza mandaty urzędnikom, a nie chce podwyższyć pensji urzędniczych — a proponowali panowie posłowie z prawa i lewa 25% podwyżki pensyj urzędniczych na rok 1930/31. Przecież to rok temu się działo, wszyscy to doskonale pamiętamy. Dzisiaj p. Rymar z uśmiechem powiada: widzicie, deficyt macie. Cieszy go to, że Polska nie może związać końca, z końcem. A zeszłego, roku ci sami panowie, którzy się cieszą, że deficyt powstał, proponowali podwyższyć o 25% pensje urzędnicze i do strajki nieomal urzędników zachęcali. Ci panowie się porozumiewają, p. Rymar i p. Czapiński, chodzą do siebie, istotnie teraz może w bufecie gadają, jak co dalej razem uczynić, panowie ci przedtem w bardzo wielkiej zgodzie tenże Rząd chcieli w tę trudną sytuację deficytu budżetowego postawić. Całe szczęście, że Rząd nie słuchał tych panów, bo gdyby słuchał, to byłoby w Polsce bardzo nie dobrze.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#JózefSanojca">Proszę sobie przypomnieć, jak to wymyślano na Rząd za rzekomy etatyzm. Budował Rząd linie kolejowe, budował Gdynię, zakładał linie okrętowe, pomagał przy budowie rzeźni, organizował eksport zboża., organizował eksport nierogacizny, to zaraz był krzyk o etatyzm. Z jakąkolwiek inicjatywą twórczą Rząd wystąpił, zaraz był krzyk w tej Wysokiej Izbie i kpiny o radosnej twórczości Rządu. Ileż razy ta radosna twórczość została, w tym Sejmie wyśmiana! I do dziś dnia ta radosna twórczość jest używana jako pośmiewisko przez panów z lewa i z prawa. A w świetle prawdy proszę się poważnie zastanowić nad tem, jakim to się dzieje cudem, że w roku, bo dziś jest kryzys gospodarczy i są bezrobotni — 1925/26, kiedy zagranicą nie było kryzysu, kiedy ogólna sytuacja gospodarcza zagranicą nie była taka, jak dziś, to mimo to wówczas za, rządów koalicyjnych, w których byli i przedstawiciele P. P. S. i Piasta i Zw. Lud.-Nar. i inni, przecież w Polsce było 380.000 bezrobotnych, dolar dochodził do 13 zł, waluta drugi raz się załamała i wszyscy mówili, że niewiadomo, jakich użyć sposobów na zatrzymanie katastrofalnej sytuacji. Co innego, jak nie twórcza inicjatywa Rządu, dało chleb i pracę tym setkom tysięcy bezrobotnych w latach po 1925–1926? Dziś p. Rybarski należy do tej partii, która w owych czasach „dobrobytu” była bezradną, która wtedy organizowała faszyzm, która organizowała tajny związek PPP, która, wtedy na wszystkie strony szerzyła zamęt w kraju i nielegalne organizacje, ta sama partia Witosa, która wchodziła z delegatami z PPP w porozumienie i ówczesny p. minister Głąbiński przyjmował prezesa tajnej organizacji Polskiego Pogotowia Patriotów, p. minister Kiernik, p. minister Witos i inni byli w ścisłym kontakcie z temi organizacjami. A P. P. S., która od początku Państwa Polskiego; ma swoje tajne bojówki, która przyznawała się publicznie, że ma swoją milicję partyjną, która na ulicach Warszawy występowała z tą uzbrojoną milicją? Dziś te partie, które właśnie propagowały zamachy, tajne organizacje, t. zw. rozgrywki zbrojne czyli wojnę domową i Bóg wie, jakie rzeczy, to dziś one czują się najbardziej uprawnione do wygadywania na faszyzm i na zamachy, czy ucisk polityczny. Kto p. posła Kozickiego wysłał do Rzymu na kurs faszystowski — senatora, nie posła, — jak nie Zw. Lud.-Nar.? Kto w Sejmie tak gwałtownie krzyczał: niech żyje faszyzm, jak nie p. prof. Stroński, kto na trybunie policzkował nieledwie posłów, jak nie poseł, niema, go w tym Sejmie, z tej samej endeckiej organizacji? Kto urządzał wykłady partyjne i popularne o faszyzmie? Kto utrzymywał płatnych rozbijaczy wieców, jak nie związek Ludowo-Narodowy czy P, P. S.? Kto używał pieniędzy rządowych do agitacji, kto przed wojną i po wojnie używał wódki i kiełbasy wyborczej, kto demoralizował chłopa, kto rozbijał, kto w kościele księży do polityki doprowadził, kto najświętsze hasła wystawiał na międzypartyjne targowisko, kto? Przecież Związek Ludowo-Narodowy wystawił Boga i Ojczyznę, ci panowie z, lewicy wystawili najświętsze ideały -robotnicze, te partie chłopskie reformę rolną i co tylko chcieć dla chłopów.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#JózefSanojca">Dziś mówcy z prawa; i, lewa mówią o rzekomych nadużyciach w czasie ostatnich wyborów. Stare polskie powiada przysłowie: „Każdy po sobie sądzi”. Ja posłuję drugi raz. z Bezpartyjnego Bloku i zdrowie straciłem na agitacji przedwyborczej. Ja posłowałem też z „Wyzwolenia”. Mogę i muszę to powiedzieć dziś, skoro się tu napadało o przedwyborczą agitację, że nigdy w życiu tak intensywnej nie prowadziłem agitacji, jak w r. 1928 czy za; obecnych wyborów, jako kandydat Bezpartyjnego Bloku, czy to w okręgu tarnopolskim w 1928 r., czy w okręgu sandomierskim. I tu i tam urządziłem niesłychaną ilość zgromadzeń, tak, że nie było ani jednej gminy, nie było prawie wioski, w którejbym nie był na tych zgromadzeniach, w którejby naszych zebrań nie było. A nie widziałem jednak tych agitatorów z partyj chłopskich, czy PPS. Oni się zadawalali właśnie tajnemi konwentyklami. Może być, że pieniądze oni płacili w czasie wyborów, bo też mieli głos i są posłami.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#JózefSanojca">Pamiętam też, jak różnemi sposobami agitował Związek Ludowo-Narodowy, jak przy pomocy wódki i kiełbasy tenże związek w Galicji przed wojną robił wybory, jak demoralizował chłopów, jak pałkarzy organizował. Pamiętam, jak to w czasie wyborów agitowała PPS. Pamiętam, jak za rządów Witosa, nie już za Polski, ale pamiętam jeszcze dawniej, jak za Witosa, jako prezesa P. K. L., w Krakowie, czyli Polskiej Komisji Likwidacyjnej, pamiętam jak Lasocki robił wybory w tarnobrzeskim powiecie, gdzie były ekspedycje karne na chłopów, gdzie chłopów się biło, gdzie chłop po 25 kijów dostawał, kto nie szedł z Piastem, gdzie się sypało pieniądze, gdzie była wódka, gdzie aresztowano kandydatów, gdzie ja tylko temu zawdzięczam, że nie byłem aresztowany, iż byłem za nielegalnym paszportem z Warszawy, za innem nazwiskiem i musiałem przechodzić granicę.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#JózefSanojca">Jak sobie przypomnę pierwszy Sejm i jak dzisiaj gadają o Liebermanie, męczenniku, że on gdzieś miał dostać 25 kijów, to tak, jak nie jest stwierdzone, ile dostał, czy 25 czy 24 i pół, czy nici nie dostał, nie wiem, tak ja widziałem ludzi bitych i nie wierzę w te wszystkie bzdury, w te wszystkie bujdy. Wiemy, jak każdy kryminał wygląda. Tyle razy o Brześciu gadają, ale wiemy też, jak wygląda więzienie, jak wygląda człowiek bity. Ten, który był bity, ten ma znaki na całe życie. Człowiek bity tak, jak to o Liebermanie czy Dębskim opowiadają, ma blizny do końca życia. Na własne oczy widziałem bitych w rozmaity sposób, byłem też w więzieniu. To się tylko gada jedynie o biciu dla wywyższenia tych męczenników, albo dla insynuowania nam rozmaitych czarnych rzeczy, zapomina, się i tem, że nikt inny, tylko Związek Ludowo-Narodowy, ten sam p. Stroński, który tak poetyczną improwizował nowelę z tej trybuny o Brześciu, ten sam p. Stroński i jego koledzy forsowali w pierwszym Sejmie ustawę, wprowadzającą w Polsce chłostę cielesną. W drodze ustawowej chcieli oni w Polsce zaprowadzić buki, Tak jest. Cały szereg wtedy było usiłowań z tej strony, aby specjalnie ta chłosta była stosowana do chłopów, którzyby zbyt radykalnie odnosili się do ówczesnych rządów. Pamiętam te czasy, jak z, jednej strony endeccy naganiacze nawoływali do rozruchów antysemickich, a z drugiej strony w Kolbuszowie była cała wojskowa ekspedycja karna z generałem, była postawiona szubienica i pod tą szubienicą bito chłopów więcej, niż po 25 razy, i to czynili żołnierze i generał, ale było to za czasów rządu Chieno-Piasta. Myśmy należeli do tych, którzy zwalczali te rzeczy. Pamiętam jeszcze, jak prezesi Waleroni miał przez jednego faszystę rozbitą głowę, pamiętam, jak na p. Dąbskiego wyrzucił worek z mąką pewien członek Piasta. Pamiętam, jak na wiec p. Bryla przychodzili najęci rozbijacze z pałkami żelaznemi i pamiętam, jak na p. Jemiołkowskiego napadli z rewolwerami i pamiętam różne rzeczy, pamiętam jak zastrzelono Prezydenta, jak byli bici posłowie 11 grudnia 1922 r., a i to, jak p. Piotrowskiego, tego z tragicznie dziś rozwianą brodą, pamiętam, jak go nieprzytomnego przyniesiono do kuluarów w Sejmie 11 grudnia 1922 roku,</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#JózefSanojca">Dziś p. Piotrowski trochę z rozwichrzonemi włosami i brodą tragiczną prawie się całuje z tymi, od których brał buki.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#JózefSanojca">To chciałem powiedzieć dla pamięci. Powiedziałem dlatego, że musimy jako Bezpartyjny Blok reagować na niesłychane bezeceństwa, które na nas są rzucane z tej trybuny, Znieść nie mogę oszczerstw i kalumnij, rzucanych na Bezpartyjny Blok. Znieść nie mogę oszczerstw i kalumnij, rzucanych na Rząd, w którym jest Marszałek Piłsudski, To jest mego przemawiania powód. Przecież oni nawet opluli uroczystość 19 marca. Przecież nic już tu w Sejmie i prasie nie oszczędzono Komendantowi, byleby Mu dokuczyć. Przecież nawet na te kartki imieninowe znalazła się interpelacja, na kartki, w których się miało napisać: Życzymy Komendantowi zdrowia. Partie nie znają żadnych względów. Jeżeli dla endecji religii użyto do agitacji poi kościołach, na własne uszy słyszałem: Kto głosuje na dwójkę, czy trójkę, ten jest pomocnikiem antychrysta, a kto głosuje na 8-kę, ten stoi po stronie Boga. Jeden z. posłów był moim kontrkandydatem, ten, nie wiem, czem jest, p. Matłosz, i mówiono, że trawą zarosną ścieżki, prowadzące do kościoła, jak zostaną wybrani posłowie z 3, czy 2. Jeżeli religii nadużyto, Ojczyzny nadużyto, dzieci nadużyto, wszystkiego, co jest najświętsze nadużyto, rodziny, młodzieży, nie zostawiono dla Polaka nic świętego, czegoby w polityce partyjnej nie pohańbiono, to Wy chcecie, żeby oni swoim brudem i swoim błotem nie rzucali w stronę Marszałka Piłsudskiego? Przecież Marszałek Piłsudski odpędził ich od koryta. Świnia odpędzona od koryta kwiczy.</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JanPiłsudski">Panie Pośle, niech Pan nie używa zbyt ostrych wyrażeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JózefSanojca">Nie mogę w inny sposób scharakteryzować krzyku pewnych ludzi, to trudno i darmo. Nie widzę innego sposobu, jak właśnie wyciągnięcie tej prawdy. To jest przyczyna krzyku, że niema koryta. Jedni poszli od Kasi Chorych, drudzy poszli od kas skarbowych, inni poszli płacić podatki, jeszcze inni poszli z magistratu, jeszcze inni od innych korytek, takich, czy owakich, inni z towarzystw agrarno-osadniczych, inni z innych przedsiębiorstw, a innym poprostu ziemianie i przemysłowcy przestali dawać pieniądze, przestali się opłacać, Czyż nie pamiętam tych czasów, kiedy byli specjalni posłowie dla obrony ciężkiego przemysłu górnośląskiego, a nimi byli też posłowie z Piasta, niby to tacy posłowie z ruchu ludowego. Ja rozumiem, broni przemysłu, kto jest przemysłowcem, ale był jeden piastowiec — co ma chłop do przemysłu górnośląskiego, — a on był specjalistą od obrony przemysłu górnośląskiego. Inni byli specjalistami od przemysłu naftowego, inni jeszcze byli specjalistami od innych przemysłów, rycerze przemysłu w stronnictwach siedzieli, a inni wprost handlowali kartkami na wywóz jaj, a inni handlowali kartkami na wwóz pomarańcz, czy innych bardzo słodkich rzeczy. Proszę Panów, przecież karty na wywóz jaj, to była prawie że moneta obiegowa, to był prawie że papier giełdowy we Lwowie czy Krakowie, gdzie działali rozmaici panowie posłowie. A nawet znam pewnego sekretarza — nie chcę wymienić nazwiska — który w ten sposób telefonował do Ministra Przemysłu i Handlu: Jest życzeniem p. premiera, aby Pan postąpił tak i tak — i odpowiednie stawiał propozycje. Mnie to mówił Hammerling, wielki zaufany Piasta, który gdzieś obecnie przepadł, a też był on wynaleziony na kandydata do Senatu przez Stronnictwo Piasta, jak mi to mówił ten oberchłop polski z Ameryki o tych korytach. I to się zmieniło. Dzisiaj jest inaczej, dzisiaj nie tylko są zamknięcia rachunkowe, nie tylko jest porządek w skarbowości, nie tylko są od koryt odpędzani, ale inny wogóle zaczyna być porządek w Polsce. Czasy korytkowe się skończyły dla wielu panów posłów. Uważam to za przejaw pomyślny. Choć z tej przyczyny krzyk duży i narzekania i złość na nas wielka, dobrze, że z korytami dla partyj koniec. Słuchać musimy tego krzyku, musimy go wytrzymać, chociaż przykro jest nam, szanowni Koledzy z Bloku, słuchać tych bzdur, bo to jest męka, i nie wiem, za jakie grzechy mamy słuchać tych banialuk. Tak jednak musi być, musimy wysłuchać tego wszystkiego, musimy wysłuchać tych bzdurnych opowiadań. Całe szczęście, że niektórzy z nasi pamiętają te lepsze czasy, do których się wzdycha. Mam wrażenie, że tych lepszych czasów już nie będzie, że Polska wcale już do nich nie wróci. Oni sobie obiecują, że czasy korytkowe jeszcze wrócą, że Marszałek Piłsudski umrze, oni sobie obiecują, że jest Marszałek bardziej chory, oni sobie obiecują, że cały Blok się zawali. Korytka nie wrócą i czasy korytka minęły, a krzyki przeciw nam i Komendantowi tak nam jak Panu Marszałkowi wyjdą na zdrowie.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#JózefSanojca">Proszę Panów, chciałbym odwrócić się od tych przykrych rzeczy na chwilę do czegoś dobrego i powiedzieć o czemś dobrem, o tem, dlaczego my nie tylko pomagamy Rządowi porządkować stosunki w Polsce, ale skąd my dziś razem jesteśmy.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#JózefSanojca">Pamiętam doskonale bardzo dawne czasy, pamiętam i to, czemu my trafiliśmy do Marszałka Piłsudskiego, a endecy czy im podobni do dziś dnia nie, Pamiętam te czasy, kiedy byłem w 3 klasie gimnazjalnej i też nie znałem Marszałka Piłsudskiego. Byłem w organizacji niepodległościowej, potem rozbijałem endeckie organizacje młodzieży, potem trafiłem do związku walki czynnej, potem zakładałem Strzelca, potem należałem do komisji skonfederowanych stronnictw niepodległościowych i zetknąłem się z Marszałkiem Piłsudskim. 13 lat maszerowałem, zanim doszedłem do Komendanta i Marszałka Piłsudskiego. I oto zdaje mi się dziś, po wczorajszym dniu, w którym tyle setek tysięcy, tyle milionów serc w Polsce biło szalonem tętnem, gorącem życzeniem dla Komendanta i Marszałka Piłsudskiego, oto mi się zdaje, że każdy z nas, jeden tą a inny inną drogą, tak jak ja trafiał do Komendanta. Wyśmiewają się, mówią: skąd Sanojca i Radziwiłł, skąd Hołyński i Burda? Jeden, maszerując z tych organizacyj, drugi z innych organizacyj, a wszyscy doszli do Marszałka Piłsudskiego, A dlaczego doszli? Bo Marszałek Piłsudski był Komendantem nie tylko tych legionów, które w pierwszej, czy drugiej brygadzie walczyły, ale Marszałek Piłsudski był, jest i będzie nie tylko do końca życia, ale i po śmierci swojej, jak długo, będzie rozbrzmiewała mowa polska po święcie i będzie polski naród, będzie Pan Marszałek Piłsudski Wodzem, Komendantem tego Legionu Polaków,...</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#JózefSanojca">...którzy będą mieli w swojej piersi nie jakąś martwą literę, martwe słowo, a na ustach martwe frazesy, którzy będą wierzyli nie w papierową Polskę, ale którzy będą wierzyli i nieśli w swoich piersiach żywą, wielką i potężną Polskę dzisiejszą czy przyszłą. Tem myśmy się różnili od innych przed wojną i tem się różnimy dzisiaj. I dlatego się między sobą rozumiemy i dlatego nas opozycja nie rozumie, szczególnie Związek Ludowo-Narodowy.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#JózefSanojca">Przed wojną pamiętam te czasy, gdy mię do VIII kl. gimnazjum nie dopuszczono, za to, że stałem na czele organizacji niepodległościowej, a nie dopuścili Polacy, to wiadomo. Jak mnie nie dopuszczano do pracy w uniwersytecie za to, żem brał wybitny udział w ruchu niepodległościowym, a nie dopuszczano dlatego, że tam siedzieli Polacy-endecy... i Panowie, ten sam Trąmpczyński, który sobie dzisiaj wyciera pysk Marszałkiem...</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JanPiłsudski">Proszę nie używać niewłaściwych wyrażeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JózefSanojca">...i pamiętam, jak bito dzieci we Wrześni i katowano przez Prusaków, to nie stać go, było ani na ćwierć tak ostrych słów protestu przeciw Niemcom, na jakie go stać dzisiaj w Polsce przeciwko Marszałkowi Piłsudskiemu i Jego Rządowi. Pamiętam, jak Rybarski był umiarkowany i lojalny jako student na c. k. uniwersytecie. Gdy odkryto, organizację niepodległościową w Nowym Sączu w 1910 r., na wszystkie strony chcieliście wykazać, że jesteśmy lojalnymi obywatelami państwa austriackiego, a tu nagle patrzcie: młodzież robi hecę, tajną organizację niepodległościową — i wszystko diabli wzięli.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#JózefSanojca">Czy nie pamiętacie, Panowie, jak oderwano Chełmszczyznę, kiedy my studenci we Lwowie robiliśmy demonstrację przeciw konsulatowi rosyjskiemu — to jak Wy myślicie, Panowie, czy policja nie szarżowała na nas, czy nie rąbała szablami? A kto sabotował naszą akcję? Młodzież Związku Ludowo-Narodowego. A p. Dmowski wtedy pisał w endeckim organie, był wtedy w Dumie rosyjskiej, i endecy pisali w gazetach: „Czy nie lepiejby było zrezygnować z mandatów i oddać je skrajnym ugodowcom, bo my nie możemy przekonać Rosjan, że jesteśmy dostatecznie lojalni”. Toż oni — endecy czy im podobni — tłukli się od jednego cesarza do drugiego: od austriackiego do rosyjskiego, od rosyjskiego do pruskiego.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#JózefSanojca">Byli poprawnymi obywatelami. Zalecano wprawdzie Polskę, ale na papierze. Dlaczego? Bo inaczej nie wolno w c. k. państwach. U nas w szkole było zadanie o miłości ojczyzny. Ja napisałem, że trzeba walczyć o Polskę i za to do 8 klasy nie byłem przyjęty. Zdałem maturę, ale jest faktem, że w innem gimnazjum i jako eksternista, i że nie zostałem w Kołomyi przyjęty do 8 klasy. A dyrektorem był wielki endek i wielkim endekiem był polonista. Dlaczego tak się działo? Przecież oni byli patriotami polskimi! Przyjdzie uroczystość narodowa, to się gadało o Kościuszce, o Bartoszu Głowackim. Przyjdzie inna, to się gada o Kilińskim. Przyjdzie potem galówka, to: „Boże wspieraj nam cesarza”... Ale o Polskę walczyć, to nie. Taka jest między nami różnica, P. Dmowski pisał w „Myśli Nowoczesnego Polaka”. Wczytajcie się w te myśli. Powiada: Polakiem to być dobrze, ale Polska to do niepodległości dojdzie zabiegami dyplomatycznemi. Proszę wziąć ich ideały, walczyli z biednym ludem. I w tem jest ta różnica. A tą była bardzo wygodna polityka. Lojalni wobec cesarza niemieckiego. O wóz Drzymały, o wywłaszczenie Polaków, o miliardzie na wywłaszczenie Polaków z ziemi, zanadto gdzieindziej krzyczeli, a w Niemczech brali djety w parlamencie — i to była cała polityka. Papierowe frazesy; papierowy krzyk, a do nas jako młodzieży, jako legionistów, jako związku walki czynnej, w POW, w tym wielkim legionie, który walczył o Polskę, czy to we Francji, czy w Rosji, czy gdzie się znaleźli na świecie żołnierze tego Legionu i z Murmanu i od Chin i z Ameryki i ze wszystkich stron świata znaleźli się ludzie w wojsku polskiem pod komendą Marszałka Piłsudskiego, wszyscy co szli do Niepodległej Polski, trafili na Komendanta i dostali się pod komendę Marszałka Piłsudskiego. Z różnych klas społecznych, z różnych miejsc świata. Oto my chcemy Polski żywej, nie na uroczystości narodowe, nie dla tramtadracji, ale na codzień, na każdą godzinę, na każdą minutę, z wojskiem, z armatami, z granicami, z karabinami, z wszystkiemi klasami i instytucjami społecznemi narodu, tak, jak jest w każdem żywem państwie. Stąd też, skoro przyszedł Rząd obecny, to też on jest Rządem żywym, Rządem inicjatywy gospodarczej i politycznej, Rządem inicjatywy twórczej. Stąd opozycja tego nie rozumie, stąd śmiechy o tej twórczości, stąd pośmiewania. Zawsze Marszałkowi towarzyszył błazeński śmiech najrozmaitszych politycznych karłów. To było przed wojną i to było w czasie wojny. Zawsze towarzyszyły Marszałkowi i jego obozowi krzyki oszczerstwa, weźmy artykuł Wł. Długosza z Piasta w Ameryce przed Wojną w 1914 roku, jak przyjechała do Polski delegacja amerykańska w sprawie skarbu i wojska polskiego. Weźmy nagonkę na Komendanta z czasów wojny i weźmy po wojnie, nawet w czasach, kiedy Piłsudski był w Magdeburgu, choć cierpiał i walczył z Niemcami, to był nazwany germanofilem. I dziś, Wy Koledzy, nie bójcie się oszczerstwa, bo naród w szerokich warstwach swoich rozumie, co tą jest realna praca Komendanta naszego i Marszałka, Rządu i nasza praca. Następnie nie chodzi nam o popularność, a oni myślą, że nas zastraszą. Raz straszą ks. Radziwiłła Sanojcą, raz Sanojcę Radziwiłłem, tą znowu czem innem — dlaczego? Z tej przyczyny, że ciągle nas nie rozumieją i nie wiedzą o tem, że nie chodzi nam o popularność, nie chodzi nam o zaszczyty, nie chodzi nam o żłób i o mandaty poselskie, i o nic, bośmy tego nie mieli, ale dla, Polski pracowaliśmy, bośmy bez pieniędzy w krwawym znoju dla tej Polski wszystko, cośmy mieli, dawali, bez nadziei, że cokolwiek tem dla siebie zdobędziemy.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#JózefSanojca">I z tego powodu uważam, że nas nie dosięgną oszczerstwa opozycji, że im nic nie pomoże. Dla narodu, dla Państwa Polskiego i szerokich rzesz chłopskich jest właśnie obecny porządek korzystny i obecny porządek jest odpowiedni.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#JózefSanojca">Tem kończę i sądzę, że właśnie, Wysoka Izbo, nie dlatego, że my, Blok, większość stanowimy, ale z czysto rzeczowych pobudek, właśnie dlatego, że po raz pierwszy mamy uporządkowany budżet, uporządkowaną skarbowość, uporządkowane finanse, że mamy przedłożone po. raz pierwszy zamknięcia rachunkowe, że z tem absolutorium Rząd właśnie przyszedł do Sejmu, czego dotychczas, do rządów pomajowych nie było, dlatego nasz obowiązek poselski wykonamy i Rządowi temu, który w dziedzinie politycznej i gospodarczej wprowadza porządek i właśnie zgodnie z potrzebami Państwa i zgodnie z przepisami prawnemi postępuje, uchwalimy absolutorium.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JanPiłsudski">Nikt już do głosu się nie zapisał. Głos ma sprawozdawca p. Czuma.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#IgnacyCzuma">Wysoki Sejmie! Dyskusja nad zamknięciami za, dwa lata, co do których sprawozdanie przedstawiłem, wykazała dość daleko idącą rozbieżność w ujmo wianiu zagadnień i spraw, które stały się przedmiotem sprawozdania. Nie podejmuję szczegółów, podnoszonych w dość wielkiej ilości w toku debaty, natomiast pragnę w paru słowach zwrócić uwagę na jedną kwestię, która ma i powinnaś mieć na końcu tej dyskusji znaczenie podstawowe.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#IgnacyCzuma">Całość bowiem zjawisk tego dwulecia z punktu widzenia finansowo-gospodarczego należy doprowadzić do pewnego wniosku, do pewnej konkluzji i tą konkluzją zamknąć dyskusję. Za taką konkluzję uważam przyjęcie wytycznej, przyjęcie podstawy, na której buduje się i rozwija proces skarbowy i gospodarczy Państwa. Gospodarka Rządu tych dwóch lat opierała się na dwóch fundamentach, których nie tylko nie można lekceważyć, ale które dominują w życiu skarbowem i dominują w życiu gospodarczem. Temi dwoma fundamentami są: równowaga budżetu i stabilizacją waluty. Coprawda, ten okres był okresem nadwyżek w dochodach, ale te fundamenty, które Rząd pomajowy szczególniej silnie budował, wmurowywał w nasze życie publiczne od swojego zarania, fundamenty równowagi budżetowej i stabilizacji waluty, te fundamenty, jak powiedziałem, nadają ton. całemu naszemu życiu w dziedzinie omawianej, określają je i powodują skutki daleko idące.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#IgnacyCzuma">Z dzisiejszej dyskusji mogę wyciągnąć tylko dwa przemówienia, które starają się dotrzeć do sedna założeń skarbowo-politycznych. Mianowicie p. pos. Zaremba oświadczył się za polityką konsumcyjną, a p. pos. Wyrzykowski za polityką antykonsumcyjną.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#IgnacyCzuma">P. pos. Zaremba należy do obozu, który w ostatnich czasach dość silnie propaguje inflację. Już p. Minister Skarbu zwrócił uwagę na, to, że inflacja jako sposób ożywienia życia gospodarczego musi doprowadzić w konsekwencji do monopolu handlu zagranicznego. Chciałbym ten wniosek p. Ministra Skarbu uzupełnić jeszcze dalszym wnioskiem, mianowicie, że przyjęcie tej orientacji inflacyjnej i następnie przyjęcie jako konieczności, jako konsekwencji monopolu handlu zagranicznego doprowadzić musi wcześniej lub później do dalszych dwóch konsekwencyj stanowczych: albo do odwrotu z pogromu, albo do przedłużenia tego stanu rzeczy i wprowadzenia uspołecznienia środków produkcji oraz niestety kolektywizacji rolnictwa. Wiemy jednak skądinąd, że ta polityka w jej praktyce, nie teorii, jest nawskroś antykonsumcyjną. Ale w takim razie jak pogodzić postulat inflacji z postulatem konsumcji po gruntowniejszem przemyśleniu istoty tych problemów?</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#IgnacyCzuma">Chciałem właśnie Wysokiej Izbie na tę kwestię zwrócić bardzo pilną uwagę. Chciałem podkreśleniem tej wytycznej, która, kieruje Rządem od maja do dnia dzisiejszego i która, według zapewnień przedstawiciel Rządu ma dalej nim kierować, chciałem — powtarzam — zakończyć całą dyskusję, prosząc Wysoką Izbę o przyjęcie wniosku komisji.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#IgnacyCzuma">Podstawa polityki skarbowej Rządu jest w tym względzie jasna i, jak jesteśmy o tem głęboko przekonani, jedynie słuszna. Dlatego z zaufaniem traktujemy rezultaty gospodarki Rządu za te lata, rezultaty w ich głębszem, o szerszej perspektywie ujęciu i znaczeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JanPiłsudski">Dyskusja jest wyczerpana, przystępujemy do głosowania. Głosować będziemy oddzielnie nad sprawozdaniem za lata 1927/28, a oddzielnie nad sprawozdaniem za lata 1928/29.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#JanPiłsudski">Najpierw będziemy głosowali pierwsze sprawozdanie Komisji Budżetowej o zamknięciu rachunków państwowych za okres, od 1 kwietnia 1927 r. do 31 marca 1928 r., oraz o uwagach Kontroli Państwowej o zamknięciu rachunków Państwa i wykonaniu budżetu za r. 1927/28. Sprawozdanie to Panowie mają w druku nr 229. Wniosek jest tylko jeden, wobec tego nad tym wnioskiem będziemy głosowali, nad wnioskiem, który znajduje się na ostatniej stronie sprawozdania. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Większość, wniosek Komisji Budżetowej został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#JanPiłsudski">Przechodzimy do głosowania punktu, umieszczonego w porządku dziennym pod nr 9: sprawozdanie Komisji Budżetowej o zamknięciu rachunków państwowych za okres od 1 kwietnia 1928 r. do 31 marca 1929 r. oraz o uwagach Kontroli Państwowej o zamknięciu rachunków Państwa i wykonaniu budżetu za rok 1928/29 (druk nr 230). Na ostatniej stronicy jest wniosek Komisji Budżetowej. Wobec tego, że innych wniosków nie zgłoszono, będziemy głosowali wniosek komisji. Kto jest za wnioskiem komisji, zechce powstać. Większość, wniosek został przyjęty. Wobec tego punkty porządku dziennego 8 i 9 zostały wyczerpane.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#JanPiłsudski">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o sprawie wyboru przedstawiciela Sejmu do Komisji Skarbu Narodowego (Dz. U. R. P. nr 94, poz. 692 z r. 1921 i nr 26, poz. 234 z r. 1928) (odbitka nr 48).</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#JanPiłsudski">Głos ma sprawozdawca p. Moczulski.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JózefMoczulski">Komisja Budżetowa w dniu 17 marca rozpatrywała wniosek o przedstawieniu kandydata do Skarbu Narodowego. Skarb Narodowy został utworzony w 1921 roku oddzielną ustawą i w 1928 roku oddzielną ustawą został zlikwidowany. Wobec tego Komisja Skarbowa wydelegowała, jak to Panowie widzą z odbitki nr 48, posła Antoniego Pączka.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#JózefMoczulski">Proszę o przyjęcie uchwały Komisji Skarbowej o delegowaniu posła Antoniego Pączka do Komisji Skarbu Narodowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JanPiłsudski">Przystępujemy do głosowania. Wniosek komisji Panowie mają w odbitce nr 48. Kto jest za wnioskiem komisji, proszę wstać. Stoi większość, wniosek komisji został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#JanPiłsudski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku posłów Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie wniesienia przez Rząd do Sejmu ustawy o ochronie przyrody (druk nr 211 i odbitka nr 48).</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#JanPiłsudski">Jako sprawozdawca głos ma p. Wolska.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#LudwikaWolska">Wysoka Izbo! Dwa tysiące lat temu znawca natury ludzkiej, sławny poeta Horatius, w zrozumieniu więzów, łączących człowieka z przyrodą, napisał do starożytnego urbanisty: „Naturam ekspelles furca, tamen usque recurret”. Słowa te nie tylko nie straciły aktualności, ale przeciwnie, zyskują jej coraz więcej. Rzeczywiście człowiek wypierał i wypiera przyrodę w miarę jak zdobywa w pochodzie cywilizatorskim coraz nowe obszary dla eksploatacji gospodarczej. Ale kiedy przez zbyt szybki i nie przebierający w środkach postęp cywilizacji i zbyt intensywną eksploatację ekonomiczną zostały zagrożone wartości materialne, i idealne, tkwiące w przyrodzie, zaczął człowiek myśleć o ochronie szczątków wolnej przyrody. Zaczęło się szerzyć zrozumienie, że należy ocalić na pewnych conajmniej obszarach piękno i swoistość krajobrazu, że trzeba ocalić bezcenne wartości naukowe przez ochronę indywidualną zabytków florystycznych, faunistycznych i geologicznych, a przez ochronę gatunkową pewnych roślin i zwierząt zachować je jako materiał naukowy, lub jako wartości gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#LudwikaWolska">Powstała myśl tworzenia rezerwatów — parków natury, miejsc, na których ma się zatrzymać postęp niszczenia wolnej przyrody, ograniczenie zupełne lub częściowe ekonomicznego wyzyskiwania pewnych obszarów. We wszystkich częściach świata, tak w Europie, jak i poza Europą powstają parki natury i rezerwaty.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#LudwikaWolska">Ochrona przyrody znajduje rychło oparcie prawne w odpowiednich ustawach i rozporządzeniach władz państwowych. Już przed wojną światową legislatywa wielu państw poszła w tym kierunku. Wymienię tylko ustawę francuską z roku 1906, szwedzką z 1909, norweską z 1910, rozporządzenie szwajcarskie z 1911, ustawy wielu państw, należących do. Rzeszy Niemieckiej, począwszy od roku 1902.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#LudwikaWolska">Po wojnie znów wiele państw uzupełnia w tym kierunku swe ustawodawstwo. Dania w 1917 r., Finlandia w 1923, Italia w 1922, Rosja Sowiecka w 1921, Rumunia w 1930 i t. d.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#LudwikaWolska">W Polsce na odcinku ochrony lasów oraz fauny myśliwskiej znajdujemy ślady jeszcze w ustawodawstwie przedrozbiorowem, od XV wieku począwszy, za Władysława Jagiełły. W okresie niewoli, właśnie wtedy, kiedy ochrona przyrody w ściślejszem słowa znaczeniu, jako ochrona jej wartości idealnych, zyskiwała coraz więcej zwolenników i pracowników, nie brak zrozumienia dla tej idei wśród kulturalnego społeczeństwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#LudwikaWolska">Tam zaś, gdzie mieliśmy autonomię, w Galicji, sprawa ochrony przyrody została poruszona w Sejmie Krajowym 15. XI.1910 r. przez Juliana Brunickiego. Zwrócił on uwagę na znaczenie tego zagadnienia ze względów naukowych i gospodarczych, na potrzebę utworzenia parków natury w Tatrach i Czarnohorze, na konieczność ustawowego unormowania tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#LudwikaWolska">Dziś w wolnej znów Polsce zagadnienie to staje się pilnem z wielu względów. Wymienię najważniejsze, Przedewszystkiem brak ustawy uniemożliwia przeciwdziałanie niszczeniu obiektów, które z jakichkolwiek względów powinne być pod ochroną. Niszczeją najpiękniejsze tereny przez rabunkową gospodarkę lub niekulturalną turystykę. Giną rzadkie gatunki roślin i zwierząt, zarówno mające wartość ekonomiczną, jak i te, które przedstawiają cenny materiał naukowy. Nie będę tu przytaczać długich szeregów nazw roślin i zwierząt, będących na wymarciu, a znanych tylko w kołach naukowych. Pominę też znane powszechnie: limbę, szarotkę, świstaka, rysia i inne.</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#LudwikaWolska">Przytoczę tylko dwa drastyczne przykłady: jeden z pierwszych lat naszej nowej państwowości, drugi z ostatnich dni. Przykład pierwszy: w Jasieniu, w okolicach Radomska, największy w Europie las cisowy o pow. 58 ha został na przestrzeni 42 ha wycięty i spalony w piecach huty szklanej — zniszczono 18.000 dużych drzew i przeszło 30.000 młodzizny. Podkreślam, że chodzi tu o cisy, których ochronę znajdujemy w ustawodawstwie polskiem już za Władysława Jagiełły, W ostatnich tygodniach byliśmy świadkami zastrzelenia przez polskiego myśliwego dwóch żubrów z 57 istniejących na całym świecie. Fakt ten bywa w pewnych kołach usprawiedliwiany podeszłym wiekiem zwierząt. Ale że w XX wieku mógł się znaleźć ktoś, kto strzelał do żubra, dalej, że zabite okazy nie zostały w pełni wyzyskane jako materiał naukowy, że co więcej jedna sztuka została przeznaczona na wyrób barbarzyńskich ozdób prywatnego mieszkania, to zasługuje na bezwzględne potępienie. Pamiętajmy, że ochronę żubra znajdujemy już w statucie litewskim za Zygmunta I, a więc w pierwszej połowie XVI wieku. Pamiętajmy, że przy wybitnej współpracy polskich uczonych powstała w 1923 r. międzynarodowa liga ochrony żubra, a zrozumiemy, w jak kłopotliwem położeniu na terenie międzynarodowym znajdą się polscy członkowie tejże ligi.</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#LudwikaWolska">I tu przechodzimy do drugiej kategorii argumentów, przemawiających za jak najszybszem uchwaleniem ustawy o ochronie przyrody w Polsce, a więc: Wzgląd na prestige kultury polskiej za granicą wobec istnienia ustaw, dotyczących ochrony przyrody w większości państw europejskich. Wzgląd na trudności na terenie międzynarodowym, wynikające z braku odpowiednich ustaw w Polsce, wobec faktu, że sąsiedzi: Niemcy, Rosją, Rumunia posiadają już podstawy prawne dla ochrony przyrody, a w Czechosłowacji najbliższe tygodnie, czy miesiące, mogą przynieść załatwienie takiej ustawy przez parlament. Ze względu na to, że tereny naszych najważniejszych rezerwatów mieszczą się na granicy Czechosłowacji, kwestia podstawy prawnej dla ich utworzenia jest naglącą, tembardziej, że mamy w sprawie tych rezerwatów pewnego rodzaju zobowiązanie międzynarodowe.</u>
<u xml:id="u-52.10" who="#LudwikaWolska">W myśl uchwały Ligi Narodów z 12. III.1924 na wezwanie Konferencji Ambasadorów rządy Polski i Czechosłowacji ułożyły i podpisały protokół, t. zw. protokół krakowski, przyjęty przez Konferencję Ambasadorów i zakomunikowany Radzie Ligi Narodów. Protokół krakowski przewiduje między Polską a Czechosłowacją konwencję turystyczną oraz konwencję „o parku przyrodniczym (rezerwat), któryby wzorem analogicznej konwencji między Stanami Zjednoczonemi Ameryki a Kanadą, stworzył na pograniczu polsko-czechosłowackiem rejony zastrzeżone dla kultury fauny i flory, oraz charakteru krajobrazu miejscowego”.</u>
<u xml:id="u-52.11" who="#LudwikaWolska">Bez ustawy o ochronie przyrody nie możemy przystąpić do realizacji tego zobowiązania.</u>
<u xml:id="u-52.12" who="#LudwikaWolska">Udział Polski w pracach międzynarodowych, dotyczących ochrony przyrody jest bardzo żywy a nawet wybitny. Międzynarodowe Biuro Ochrony Przyrody z siedzibą w Brukseli powstało przy pełnej inicjatywy współpracy polskich uczonych. Współpracując w dziedzinie międzynarodowej ochrony przyrody, przystępuje Polska do konwencyj międzynarodowych, których zaleceń wypełniać nie może bez odpowiednich ustaw krajowych.</u>
<u xml:id="u-52.13" who="#LudwikaWolska">Względy przeto na szybko postępujące niszczenie wolnej przyrody i jej zabytków, na prestige polskiej kultury i państwowości, na zobowiązania międzynarodowe i na trudności, wynikające z braku ustawy, skłaniają do zajęcia się jak najspieszniej sprawą ujęcia ochrony przyrody w ramy prawne. A jeśli kto, powołując się na ciężkie czasy, powie: „nie czas żałować róż, gdy płoną lasy”, odpowiemy, że właśnie dlatego, że płoną lasy, potrzebna taka ustawa, a co do „róż”, to zdarzyć się może łatwo, że gdy nastaną lepsze czasy, „róż” nie będzie już wcale.</u>
<u xml:id="u-52.14" who="#LudwikaWolska">I pozwolę sobie zacytować aktualne jeszcze dziś słowa Brunickiego z jego mowy w Sejmie galicyjskim: „Nie trzeba na to milionowych sum, ale rychłego wzięcia się do dzieła, pomocy kraju i całego społeczeństwa dla dobrych chęci jednostek...”. Ta „pomoc kraju” dla wysiłków jednostek lub grup, to właśnie podstawa prawna dla poczynań w kierunku ochrony przyrody.</u>
<u xml:id="u-52.15" who="#LudwikaWolska">Z tych względów i zważywszy w dodatku, że projekt ustawy oddawna jest w opracowaniu, Komisja Oświatowa uchwaliła bez żadnego sprzeciwu przedstawić Wysokiej Izbie wniosek:</u>
<u xml:id="u-52.16" who="#LudwikaWolska">Sejm wzywa Rząd do przedłożenia Sejmowi w najbliższym czasie ustawy o ochronie przyrody.</u>
<u xml:id="u-52.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#KazimierzCzapiński">Kulturalne instytucje klasy robotniczej na całym świecie, a więc i w Polsce, stoją na stanowisku ochrony przyrody. Między innemi ostatni zjazd głównej organizacji kulturalnej polskiej, zorganizowanej klasy robotniczej, mianowicie zjazd Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego, t. z w. Tura, odbyty w Krakowie, uchwalił rezolucję, przystępującą do ideologii ochrony przyrody. I to, jest zupełnie zrozumiałe i naturalne dlatego przedewszystkiem, że robotnik, skoro idzie w świat przyrody podczas urlopu, podczas odpoczynku, nie potrzebuje tych ułatwień, ani kolejek, ani żadnych innych ulepszeń pseudo-cywilizacyjnych rzeczy, tylko odwrotnie, psychologicznie wymaga czegoś zupełnie innego — jak największej antytezy do warsztatu i dusznego miasta, w którem pracuje i w którem zazwyczaj się znajduje. A ponieważ turystyka coraz bardziej się demokratyzuje, ponieważ coraz liczniejsze rzesze robotnicze idą w świat przyrody, co jest chyba ich pełnem prawem, więc jest zupełnie zrozumiałe, że z tego faktu wynika również konieczność spotęgowania ochrony przyrody.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#KazimierzCzapiński">W Polsce turystyka robotnicza stawia zaledwie pierwsze kroki, ale muszę wskazać, że w Niemczech, a raczej wśród robotników niemieckich w różnych krajach jednem z najpotężniejszych stowarzyszeń jest stowarzyszenie Naturfreunde, które liczy setki tysięcy członków i zbudowało za grosze robotnicze ciężko zebrane przeszło 200 schronisk wysokogórskich, częściowo murowanych.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#KazimierzCzapiński">To jest zasadnicza podstawa naszego stanowiska ochronnego. Lecz muszę przyznać, że w Polsce prawne podstawy ochrony przyrody są zupełnie niedostateczne. Głównym aktem ustawowym, na którym opierała się dotychczas ochrona przyrody w Polsce, jest ogłoszone w Monitorze w 1925 r. rozporządzenie z czerwca 1925 r., które kreuje stanowisko delegata Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego do spraw ochrony przyrody. Przy tym delegacie tworzy się państwowa rada ochrony przyrody, pozatem są przewidziane delegatury lokalne, pozatem są przewidziane komitety w niektórych miejscowościach. Cała struktura rady ochrony przyrody ma charakter oczywiście opiniodawczy i nie stwarza podstaw prawnych, wystarczających dla miarodajnego aktu ochrony w Polsce. Pozatem wybitniejszego materiału ustawodawczego w Polsce brak. Można tylko powiedzieć, że w r. 1928 wyszło rozporządzenie Prezydenta o t. zw. ochronie zabytków, które częściowo wchodzi w zakres ochrony przyrody. Głównie dotyczy zabytków architektury, sztuk pięknych, zabytków archeologicznych, paleontologicznych, bibliotekarskich i t. d., ale bądź co bądź przewiduje ochronę takich rzeczy, jak drzewa sędziwe i okazałe, jaskinie i t. p. To, jest wszystko. Pozatem można znaleźć w polskiem ustawodawstwie administracyjne m niektóre fragmentaryczne wskazówki w dziedzinie ochrony przyrody, tak, jeżeli weźmiemy z 1930 r. szereg dekretów, a więc dekrety górniczy, lasowy i budowlany, to we wszystkich trzech dekretach znajdziemy ustępy, w pewnej mierze poświęcone zasadzie ochrony przyrody.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#KazimierzCzapiński">Tak więc jasne jest, szanowni Panowie, że podstawa ustawowa do ochrony przyrody w Polsce jest niedostateczna. Mimo to, należy z wielkiem uznaniem stwierdzić, że ideowi kierownicy ochrony przyrody w Polsce, kierownicy Rady Państwowej Ochrony Przyrody z prof. Szaferem i Goetlem na czele, dokonali w Polsce niezmiernie dużo. Jeżeli weźmiemy fakt utworzenia szeregu rezerwatów, jak np. w Gorcach, w Białowieży i innych podobnych miejscach albo jeżeli weźmiemy radosny fakt utworzenia w ubiegłym roku wielkiego parku ochronnego w Pieninach, co w dużej mierze jest zasługą wciąż tychże samych ochraniarzy, to zrozumiemy, że cała Polska, przynajmniej jej część, ta, która rozumie doniosłość ochrony przyrody, musi żywić pełne uznanie i wdzięczność dla tych niezmiernie pracowitych i ofiarnych przedstawicieli ochrony przyrody w Polsce.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, stwierdziłem już to, że podstawy ustawowe są niedostateczne i dzieją się w Polsce rzeczy niezmiernie przykre, żeby nie powiedzieć — wołające o pomstę do nieba. Przypomnę fakt choćby trzebienia lasów tatrzańskich. Gdy po czeskiej stronie w majątkach Hohenlohego sprawa ochrony lasów była jako tako postawiona, tak samo po naszej stronie w majątkach Zamojskiego, to natomiast w majątkach Uznańskiego, w tatrzańskich i podtatrzańskich miejscowościach, działy się rzeczy straszliwe: Wytrzebiono lasy w szeregu dolin do cna, a zalesić tych miejsc ze względu na charakter zboczy kamienistych niepodobna, albo bardzo trudno.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#KazimierzCzapiński">I znawcy odpowiednich dekretów i ustaw twierdzą, że na podstawie, istniejącego ustawodawstwa zapobieżenie temu trzebieniu, przeszkodzenie temu wandalizmowi jest rzeczą niezmiernie trudną. Tak samo, jeżeli weźmiemy cały dział tworzenia ochronnych parków natury, to podstaw ustawowych do tego mamy bardzo mało. Ponieważ mamy przed sobą fakt utworzenia już takiego parku w Pieninach, tembardziej cała Polska czeka z pewnem utęsknieniem na utworzenie parku ochronnego w Tatrach. Jest to rzecz niezmiernie pilna. Niestety hamuje to szereg okoliczności, nie tylko brak podstaw prawnych, ale i warunki natury finansowej.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#KazimierzCzapiński">Przy tej sposobności muszę wspomnieć to, o czem mówiłem zresztą na komisji, że niestety na czeskiej stronie Tatr, a Tatry stanowią pewną jednostkę, że tak powiem, ogólną, zaszło sporo wypadków, które budzą pewien niepokój w kołach polskich wielbicieli Tatr. Ciągle słyszymy o budowie kolejki na Gierlach, o wybudowaniu schroniska na Rysach i o wielkim gościńcu w Dolinie Koprowej, tak dalece, że w Polsce zasłużeni ochraniarze Tatr z profesorem Goetlem na czele wystosowali list otwarty do czeskiej społeczności turystycznej z wezwaniem, ażeby zaniechano tych wszystkich projektów, szkodliwych dla całości Tatr.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#KazimierzCzapiński">To są przyczyny, dla których ta ustawa musi przyjść. Już nie mówię o rzeczach drobniejszych, których jest bez liku. Całe rodzaje, całe gatunki roślin nieraz najpiękniejszych znikają zupełnie z odpowiednich terenów. W części wapiennej Tatr polskich, części stosunkowo niewielkiej, takie rośliny tatrzańskie, jak mak górski, storczyk górski, jak szarotka, prawie zupełnie znikają z powierzchni. To samo dzieje się i w innych okolicach, jak na Wołyniu i t. d. Jeżeli komu wyda się to małoważnem, jeżeli kto nie ma zamysłu do tych rzeczy, tu muszę wskazać, że to się dzieje i w poważniejszych sferach, a więc niszczy się niemal do ona limbę, więc szpeci się w niesłychany sposób Dolinę Ojcowską pod Kraskowem, więc niszczy się całe gatunki zwierząt, które zaczynają zanikać, jak łoś, a nawet był fakt zabicia bobra w ostatnim roku 1930.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: Łosi nikt nie zabija.)</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#KazimierzCzapiński">Owszem Panie Kolego, mam zwyczaj wszystko mówić na podstawie dokumentów. Mam sprawozdanie ostatnie państwowej rady ochrony przyrody za r. 1930 i tam w postulatach tejże rady jest stwierdzony fakt zabijania łosi w roku ubiegłym 1930.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: Kłusownicy!)</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#KazimierzCzapiński">Oczywiście kłusownicy, ale chodzi o to, aby przy pomocy odpowiedniej ustawy położyć kres i kłusownictwu, bo niestety zachodzą fakty, że kłusownictwo w Tatrach w ostatnich czasach zaczyna się znowu wzmagać.</u>
<u xml:id="u-54.12" who="#KazimierzCzapiński">W ten sposób tworzenie ramowej ustawy ochronnej w Polsce jest rzeczą konieczną, zwłaszcza, że cały świat stoi na gruncie podobnych ustaw. I Rumunyja w 1930 r. to uchwaliła, nawet Dania, która jest krajem płaskim i stosunkowo niewiele ma zabytków przyrody, jednak chroni specjalną ustawą swoje ciekawsze wrzosowiska i dąbrowy i t. d. Nawet Rosja Sowiecka zorganizowała zjazd ochrony przyrody w ostatnim roku, który powziął szereg uchwał. Tembardziej to jest potrzebne chyba w Polsce, zresztą Rada Państwowa Ochrony Przyrody w ostatniem swojem sprawozdaniu wzywa wprost do tego, tłumaczy, że niepodobna dalej rozwijać skutecznie ochrony przyrody, jeżeli nie będzie odpowiedniej ustawy. Otóż p. Szafer powiada: Dzisiaj, gdy już chyba wszystkie państwa w Europie i wiele państw w innych częściach świata taką ustawę posiadają, gdy świeżo, sąsiadująca z nami Rumunia, nie bez naszego, wpływu, taką ustawę wydała w lecie 1930 r., byłoby dalsze przewlekanie tej ważnej sprawy niezmiernie szkodliwe. A dalej powiada p. Szafer, że gdyby ta ustawa nakładała pewne zobowiązania finansowe, a toby nie odpowiadało danej chwili, to możnaby chwilowo zrezygnować ze wszystkich artykułów wydatkowych tej ustawy, bo centrum ciężkości spoczywa w czem innem.</u>
<u xml:id="u-54.13" who="#KazimierzCzapiński">P. referentka nic nie mówiła o projekcie ustawy. Ten projekt ustawy mam w ręku. Został on opracowany w swoim czasie głównie przy pomocy Komisji Kodyfikacyjnej w Polsce, później był uzgodniony w rozmaitych ministerstwach. O ile wiem, niektóre punkty tego projektu ustawy napotkały na sprzeciwy, zwłaszcza ten artykuł, który przewiduje utworzenie chociażby trzech urzędów konserwatorów przyrody w Polsce. Ponieważ to jest związane z etatami, wydatkami, więc zostało! zakwestionowane przez Ministerstwo Skarbu. Pozatem procedura wywłaszczenia może zastanawia niektórych, gdyż na to potrzebne są wydatki. Dalej chodzi jednak o uzgodnienie, postanowień choćby ramowych tej ustawy z rozporządzeniami, wydanemi w poszczególnych ministerstwach, jak np. w Ministerstwie Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-54.14" who="#KazimierzCzapiński">Treść tej ustawy mam przed sobą.</u>
<u xml:id="u-54.15" who="#KazimierzCzapiński">Art. 1 stwierdza zasadniczo, co ma być w Polsce chronione i powiada tak: Ochronie podlegają twory, jak to: ziemia, jej wodospady, jej ukształtowanie i formacje, jaskinie, wody płynące i stojące, zwierzęta, rośliny, minerały, skamieniałości, tak gatunki, jak zbiorowiska i poszczególne okazy, których zachowanie leży w interesie publicznym ze względów naukowych, historycznych, pamiątkowych, albo też ze względu na swoiste cechy krajobrazu i które za takie uznała właściwa władza państwowa.</u>
<u xml:id="u-54.16" who="#KazimierzCzapiński">To jest zasadniczy pierwszy artykuł projektowanej i opracowanej ustawy. O ile wiem, we wtorek, ten najbliższy, odbędzie się decydująca narada w sferach rządowych, która ma ustalić ostateczny tekst tego projektu oraz następujące artykuły tej ustawy — treść ich jest jeszcze opinii nieznana.</u>
<u xml:id="u-54.17" who="#KazimierzCzapiński">W art. 2 zakazuje ustawą pracy koło tych obiektów ochronnych i nieodpowiedniego ich użytkowania. Art. 5 polecą wojewodom, według opinii rady ochrony przyrody, wydawanie odpowiednich zakazów. Art. 8 poleca Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wydawanie odpowiednich zakazów ochronnych, jeżeli obszar ochrony przekracza pewną wielkość terenu. Art. 9 powiada, że jeśli teren przekracza 300 ha, to postanowieniem Rządu może być utworzony park narodowy, ochronny oczywista. Art. 12 powiada, że mimo tych zakazów zasadniczych, ministerialnych i wojewódzkich, mogą być wprowadzone w życie tymczasowe zarządzenia ochronne. Art, 13 przewiduje ustanowienie kilku etatów konserwatorów przyrody. Art. 16 tworzy fundusz ochrony przyrody w Polsce i przewiduje możność utworzenia specjalnej straży ochronnej, Art 18 przewiduje odszkodowanie w razie wywłaszczenia. Art 19 statuuje możność wywłaszczenia obiektów chronionych. Art. 24 przewiduje sankcję dla naruszających ustawę do 6 tygodni aresztu lub do 3.000 zł grzywny, bądź obydwie kary razem. I wreszcie art. 27 przewiduje kary doraźne w kwocie do 20 zł. za przekroczenie ustawy.</u>
<u xml:id="u-54.18" who="#KazimierzCzapiński">To, proszę Panów, jest domniemany tekst tego projektu ustawy, który znajduje się teraz w opracowaniu i w myśl wniosku, mam nadzieję, że zostanie przedłożony.</u>
<u xml:id="u-54.19" who="#KazimierzCzapiński">Ja rozumiem, szanowni Panowie, że ideologia t. zw. ochronna nie każdemu może trafiać odrazu do przekonania, bo momentem decydującym w niej jest nie tylko pierwiastek gospodarczy wartości obiektu, nie tylko moment turystyczny, że rozwinie się turystyka do tej miejscowości, która jest ciekawa i chroniona, nie tylko wzgląd naukowy, że pewien obiekt jest ciekawy i rzadki pod względem naukowym, ale odgrywa także dużą rolę pierwiastek emocjonalny człowieka, który tęskni do przyrody nienaruszonej, dzikiej, pierwotnej, gdzie znajdzie pewne ukojenie i odpoczynek od swoich codziennych trosk, od zdenerwowania się wielkomiejskiem życiem i t. d.</u>
<u xml:id="u-54.20" who="#KazimierzCzapiński">I świat kulturalny, nie powiem, ten cywilizowany zewnętrznie, ale kulturalny naprawdę, stworzył dziś w Europie, a poniekąd i na całym świecie, ogromną ideologię ochrony. Dalecy jesteśmy od tych czasów, kiedy patrzono okiem racjonalisty na tę przyrodę i widziano w niej tylko środki do pewnych t. zw. ulepszeń. Przypomina mi się z dawnych moich młodych lat spotkanie ze znanym polskim literatem, poetą-mistykiem, dziś już nieżyjącym Tadeuszem Micińskim, który zwiedził Tatry, z przerażeniem patrzył na ich dzikość i mówił: przecież tak nie może zostać, muszą być przeprowadzone wielkie arterje przez tę dolinę i — ową dolinę i t. d. i później — pamiętam — wydrukował artykuł w „Czasie” krakowskim, z projektem wielkiej rozbudowy i t. zw. ulepszeń cywilizacyjnych w Tatrach. Ta pseudoideologia p. Micińskiego dziś już nie ma oddźwięku, dziś społeczeństwo kulturalne stoi raczej na tem stanowisku, które tak pięknie wyraził w swojej broszurze Jan Gwalbert Pawlikowski, mój antagonista polityczny, ale głęboki znawca przyrody i zasłużony działacz ochroniarski w Polsce, W polemice ze swoim przeciwnikiem, który powiada: Pan chcesz chronić przyrodę, to znaczy chcesz, ażeby do tej przyrody nikt nie chodził, — odpowiada p. Pawlikowski tak: odwrotnie, chciałbym, żeby było po co chodzić! Tu jest istota tego emocjonalnego stanowiska, które jest podstawą ideologii ochroniarskiej w dzisiejszej Europie.</u>
<u xml:id="u-54.21" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, w Anglii podróżnicy czytają w odpowiednich miejscach ochronnych napisy, dyskretnie umieszczone, które brzmią, że uszkodzenie krajobrazu jest hańbą Anglii. Sądzę, że i Polska co bardziej będzie stawała na tem stanowisku. Ja widzę bardzo dobrze, że nawet te warstwy, te klasy, pospolicie zwane niższemi, te warstwy pracujące coraz bardziej, a zwłaszcza warstwy robotników miejskich, całkowicie stoją po stronie tej ideologii. Rozumiem także, że żadną ustawa nie załatwi tego wielkiego zagadnienia ochrony przyrody, bo ochrona to jest sprawa przedewszystkiem kultury ludzkiej. I dlatego z natury rzeczy ten, zakaz, ta sankcja ustawowa musi być regulowana wielką akcją podnoszenia, kultury naszego społeczeństwa wogóle. To rozumie się samo przez się, ale mimo to ustawa jest potrzebna, żeby dać możność zachowania tego, co w przyrodzie polskiej, tak pięknej, zachować należy.</u>
<u xml:id="u-54.22" who="#KazimierzCzapiński">Z tych względów głosować będziemy za wnioskiem.</u>
<u xml:id="u-54.23" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. i P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#StanisławCar">Czy Pani Referentka życzy sobie zabrać głos?</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(P. Wolska: Tak.)</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. Wolska.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#LudwikaWolska">Chcę wyrazić tylko wielką radość, że sprawa, poruszona przez nasz klub, znalazła uznanie w tej Wysokiej Izbie. P. posłowi Czapińskiemu chciałam zaznaczyć, że może rozpatrywanie domniemanego projektu było nieco przedwczesne. My zajmujemy się dziś w Wysokiej Izbie sprawą przyśpieszenia przedłożenia przez Rząd Wysokiej Izbie projektu o ustawie ochrony przyrody, a jak ten projekt będzie wyglądał, tembardziej jego analiza, — mówić o tem było może nieco przedwcześnie.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#LudwikaWolska">Ponawiam apel do Wysokiej Izby o przyjęcie wniosku Komisji Oświatowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#StanisławCar">Dyskusja wyczerpana. Przystępujemy do głosowania według odbitki nr 48. Kto jest za wnioskiem Komisji Oświatowej, zechce wstać. Stoi większość.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(Głosy: Cała Izba jednomyślnie.)</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#StanisławCar">Wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#StanisławCar">Przechodzimy do punktu 12 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o wniosku p. Mikołajczyka i kol. z Klubu Parlamentarnego Posłów i Senatorów Chłopskich w sprawie rewizji szacunków osad anulacyjnych i uregulowania zobowiązań nabywców tychże osad w stosunku do Skarbu Państwa (druk nr 176 i odbitka nr 45).</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#StanisławCar">Jako sprawozdawca głos ma p. Rząsa.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#FranciszekRząsa">Wysoki Sejmie! Może wydawać się dziwnem, że na porządku dziennym kilku ostatnich posiedzeń Sejmu znajdują się sprawy, dotyczące osadnictwa na terenie b. zaboru pruskiego. Dzieje się to dlatego, że w spadku po komisji kolonizacyjnej otrzymaliśmy osady różnego rodzaju, które Rząd Polski nadał osadnikom na zupełnie różnych warunkach. Potrzebne formalności, szacunek i przewłaszczenie dotychczas nie doczekały się należytego rozpatrzenia i nie zostały w myśl interesów Państwa Polskiego, ze względu choćby na kresy, załatwione.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#FranciszekRząsa">Wszystkie wnioski, a także ten, który mam zaszczyt referować, zdążają do ostatecznego załatwienia tych spraw. Omawiany w tej chwili wniosek dotyczy dużej ilości osadników, którzy nabyli t. zw. osady anulacyjne. Są to takie osady, które w chwili przejęcia były własnością skarbu Rzeszy Niemieckiej i jako takie przeszły na własność Skarbu Państwa Polskiego. Rząd Polski oddał je obywatelom na podstawie tymczasowej wstępnej umowy, przy wpłaceniu przez tych nabywców 1/3 ceny wartości gospodarstwa, z tem, że reszta, ceny kupna zostanie rozłożona, podobnie, jak to się dzieje przy osadach z parcelacji.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#FranciszekRząsa">Wniosek posłów Klubu Chłopskiego szedł w tym kierunku, by:</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#FranciszekRząsa">1) dokonane wówczas wpłaty Rząd policzył jako 1/3 część ceny szacunku,</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#FranciszekRząsa">2) by obniżył ceny szacunkowe tam, gdzie, dokonany został szacunek przy najwyższej koniunkturze cen na ziemię,</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#FranciszekRząsa">3) by obniżył oprocentowanie reszty ceny kupna na 3% w stosunku rocznym,</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#FranciszekRząsa">4) by zaległe ponad 4 lata odsetki odpisał.</u>
<u xml:id="u-58.7" who="#FranciszekRząsa">Po dokładnem rozpatrzeniu i zanalizowaniu wniosków przez Komisję Reform Rolnych i po oświadczeniu p. Ministra, że docenia ciężkie położenie osadnictwa, że widzi potrzebę uporządkowania spraw osadniczych i przyjścia z pomocą w tych wypadkach, kiedy ciężary przewyższają siłę płatności osadnika, że wreszcie w terminie przepisanym wpłacone kwoty uzna za wpłaty pełnowartościowe, większość Komisji Reform Rolnych przyjęła wniosek: Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-58.8" who="#FranciszekRząsa">Sejm wzywa, Rząd do jak najbardziej dokładnego zbadania sprawy osadnictwa na terenie województw: pomorskiego i poznańskiego oraz do poczynienia jak najdalej idących ulg celem przyjścia z pomocą osadnikom z tego terenu, znajdującego się w trudnem położeniu gospodarczem.</u>
<u xml:id="u-58.9" who="#FranciszekRząsa">O przyjęcie tego wniosku imieniem większości komisji proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#StanisławCar">Do głosu zapisany jest p. Kawecki. Udzielam mu głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#JózefKawecki">Wysoki Sejmie! Osady anulacyjne są to osady, które powstały na podstawie ustawy z dn. 14 lipca 1920 r. o przelaniu praw skarbowych państw niemieckich oraz praw członków niemieckich domów panujących nas Skarb Państwa Polskiego. (Dz. U. R. P. Nr. 62 z 1920 r. poz, 400). Były to mianowicie takie warsztaty rolne, których właściciele pochodzenia niemieckiego są lub po 11 listopada 1918 r. byli wpisani jako właściciele w księgach wieczystych. Na osadach anulacyjnych, których w woj. poznańskiem było 2.100, osadzono pierwotnie t. zw. administratorów, od których pobierano kaucję, a następnie tę kaucję zaliczano na poczet należności za osadę. Osady robotnicze i t. zw. „gościńce” szacowano indywidualnie, osady zaś rolnicze biurowo, w myśl instrukcji szacunkowej, licząc jako wartość budynków 75% wartości ziemi. Już to jedno powodowało, że szacunki wypadały wysokie. Jeśli się teraz doda, że resztę ceny kupna rozkłada się na lat 20, przy oprocentowaniu kapitału w wysokości 5% w stosunku rocznym, a ponadto dłużnik płaci 3% tytułem amortyzacji i 1% kosztów administracyjnych, to widzimy, że obciążenie, jakie osadnik płaci rocznie, jest znaczne.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#JózefKawecki">Pierwszy wniosek w druku nr 176 zmierza do tego, by przy regulowaniu ceny kupna od nabywców osad anulacyjnych były zaliczane wpłaty w markach polskich, mianowicie 1/3 ceny kupna, jako wpłacone w pełnej wartości. Ponieważ t. zw. administratorzy wpłacali kaucję, którą im zaliczano portem jako wpłatę: i nie zawsze ta kaucja wynosiła 1/3 część szacunku osady, przeto, podaję ten wniosek w innem redakcyjnem ujęciu:</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#JózefKawecki">Wniosek ten brzmiałby: „Wzywa się Rząd, aby przy ustalaniu reszty należności za osady anulacyjne zaliczki, wpłacane przez; nabywców w formie kaucji w markach polskich, były zaliczanie jako spłata tej części szacunku osady, w jakim ta wpłata pozostawała w stosunku do oszacowania osady w markach polskich”.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#JózefKawecki">Wniosek drugi z druku nr 176 domaga się rewizji szacunków osad anulacyjnych, dokonanych w latach 1927–1930.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#JózefKawecki">Otóż my uważamy, że rewizji winne podlegać także osady, oszacowane wcześniej, mianowicie od r. 1924 ze względu na wysokie szacunki budynków. Jest zrozumiałe, że wszystkie umowy markowe winne być przerachowane według ustawy waloryzacyjnej z dnia 14 maja 1924 r., gdyż niema podstawy prawnej do nowego, szacowania osad. Również nie godzimy się na pogląd, wyrażony w zakończeniu wniosku, by szacunki zredukowanie były do obecnej ceny rynkowej. Według nas szacunki winne odpowiadać tym normom, jakie obowiązywały w chwili oddania osady w posiadanie nabywcy, którego-nazywano wówczas przymusowym administratorem.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#JózefKawecki">Wniosek więc nasz do drugiego punktu miałby brzmienie:</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#JózefKawecki">„Wzywa się Rząd, aby celem ustalenia wysokości ceny sprzedażnej osad anulacyjnych, których szacunków dokonano w latach 1924–1930, przeprowadził rewizję szacunków dokonanych, redukując je do norm szacunkowych, obowiązujących w chwili oddania osady w posiadanie nabywcy, zwanego wówczas przymusowym administratorem”.</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#JózefKawecki">Co do trzeciego wniosku w druku nr 176, to winne tu obowiązywać normy, dla wszystkich osadników jednakowe i stąd też, jakkolwiek jesteśmy za obniżeniem procentów, wpłaconych od ustalonej ceny kupna, to jednak za tym wnioskiem z powyżej przytoczonego względu głosować nie będziemy.</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#JózefKawecki">Wniosek czwarty dotyczy obliczania procentów za lata ubiegłe od reszty ceny kupna. Według prawodawstwa, obowiązującego na ziemiach zachodnich, zaległe odsetki wolno ściągać najwyżej za 4 lata wstecz, gdy obecnie żąda się, by opłacano zaległe procenty nieraz za lat 10. Częste są wypadki, że żąda się odsetek od osadników, od których zakazano wyraźnie przyjmować jakichkolwiek wpłat w okresie dewaluacji marki. Dlatego, też w naszem ujęciu wniosek czwarty miałby następujące brzmienie:</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#JózefKawecki">„Wzywa się Rząd, aby przy ściąganiu zaległych odsetek od reszty ceny kupna stosował się do art. 197 Kodeksu Cywilnego, obowiązującego na ziemiach zachodnich, w którym jest wyraźne postanowienie, iż odsetki mogą być ściągane najwyżej za 4 lata wstecz”.</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#JózefKawecki">To byłoby tyle co do wniosków, które są wydrukowane w druku nr 176.</u>
<u xml:id="u-60.11" who="#JózefKawecki">W związku z temi wnioskami zgłosiliśmy na Komisji Reform Rolnych wniosek, dotyczący rewizji szacunków dla wszystkich osad na terenie całego Państwa, których szacunki dokonane były w latach 1927–1930, t. j. w czasie wygórowanych cen ziemi. Sprawa ta wiąże się z temi trudnościami, z jakim! walczą nabywcy parcel od Rządu w obecnej dobie kryzysu rolnego w Polsce. Wprawdzie p. Minister Reform Rolnych w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych zapowiedział ulgi dla osadników przy spłacie procentów od reszty ceny kupna. W myśl tej zapowiedzi w dniu 12 lutego r. b. został wydany pod L. 404/F. okólnik, w którym obniżono oprocentowanie reszty ceny kupna o 2% w stosunku rocznym i to na okres dwuletni, mianowicie: od 1 lipca 1930 r. do 30 czerwca 1932 r. Jednak w tym okólniku zastrzeżono, iż ulga ta dotyczy tylko nabywców, których grunta zostały oszacowane na podstawie instrukcji szacunkowej z dn. 26 kwietnia 1928 r., przyczem zniżka zastosowania nie przekroczyła 51% ceny szacunkowej. Również ta ulga dotyczy tych nabywców, dla których cena sprzedażna była ustalona pierwotnie w mierniku zbożowym, a następnie została przerachowana na złote według cen żyta, jeśli ta cena przekroczyła 35 zł za centnar metryczny, Jest to więc poważne ograniczenie i sądzę, że nie załatwi ono tej wielkiej bolączki, jaką stała się sprawa zbyt wysokich szacunków osad, dokonywanych w latach od 1927 do 1930, t. j. w latach wysokich cen za ziemię, a także, jak w roku 1928, wysokich cen za żyto. Trzeba zważyć, że instrukcja szacunkowa, z dn. 26 kwietnia 1928 r. zalecała, by cena sprzedażna działek ziemi była dla każdej zosobna ustalona i oparta na rzeczywistej wartości gospodarczej danych gruntów oraz budynków, materiałów i drzewostanów. Wycenianiu podlegałyby poszczególne elementy gospodarstwa. Ponieważ z góry było wiadome, że szacunek tak dokonany musiał wypaść bardzo wysoko, więc w art. 9 instrukcji, w punkcie 2, było zastrzeżenie, że gdyby wartość przychodowa poszczególnych obiektów okazała się wyższą od ich ceny rynkowej, wówczas za rzeczywistą wartość gospodarczą uznaje się ich cenę rynkową.</u>
<u xml:id="u-60.12" who="#JózefKawecki">Jak szanowni Panowie widzą, ta instrukcja była, tak pomyślana, że przy jej zastosowaniu mogła wartość gospodarcza przewyższyć wartość rynkową, to też instrukcja przewiduje, że gdyby wartość gospodarcza przewyższyła cenę rynkową, to trzeba zastosować tę cenę rynkową.</u>
<u xml:id="u-60.13" who="#JózefKawecki">Że te szacunki były bardzo wysokie, powołam się na przykład, cytowany w sprawozdaniu wielkopolskiego Towarzystwa Kółek Rolniczych za rok 1927, w którem na stronie 69 jest podanie, że w 1927 r. cenę wykupu przy parcelacji rządowej określono dla powiatu położonego w pierwszym, to znaczy najlepszym, okręgu ekonomicznym, dla czwartej klasy ziemi na 500 zł za, 1 ha, to znaczy 125 zł za morgę magdeburską. Tymczasem okręgowy urząd ziemski w Poznaniu w majątku Samojeść pow. szamotulskiego, leżącym w tym właśnie okręgu, ustalił cenę szacunkową na 450 doi 600 zł za 1 morgę magdeburską.</u>
<u xml:id="u-60.14" who="#komentarz">(P. Staniewicz: Wraz z budynkami, czy bez?)</u>
<u xml:id="u-60.15" who="#JózefKawecki">To jest przykład, że cena szacunkowa wynosi w stosunku do ceny wykupu więcej o 400%.</u>
<u xml:id="u-60.16" who="#komentarz">(Minister Reform Rolnych Kozłowski: Z budynkami.)</u>
<u xml:id="u-60.17" who="#JózefKawecki">Chodzi o to, Panie Ministrze, czy ten osadnik będzie mógł płacić procenty, czy nie. Cena wykupu była 125 zł, a sprzedawano morgę magdeburską po 450 do 600 zł. Uważamy, że w wypadkach podobnych, a takich jest dużo, nie wystarczą ani obniżki procentów od pozostałej reszty ceny wykupu, ani odraczanie rat płatności, jak tego domagały się zgłoszone w Sejmie wnioski. Jedynem wyjściem, zdaniem naszem, jest zmniejszenie samego szacunku. To też zgłosiliśmy na Komisji Reform Rolnych rezolucję, a właściwie wniosek treści następującej:</u>
<u xml:id="u-60.18" who="#JózefKawecki">„Sejm wzywa Rząd, ażeby nabywcom osad, których szacunki dokonane były w latach 1927–1930, to jest w czasie wygórowanych cen ziemi, przyznał prawo wnoszenia odwołań do specjalnych Komisyj Odwoławczych, w terminie do 1 listopada 1931 roku”.</u>
<u xml:id="u-60.19" who="#JózefKawecki">Teraz takie komisje odwoławcze są w Poznaniu i Grudziądzu, więc w myśl tego wniosku mu siałyby być powołane i przy innych okręgowych urzędach ziemskich.</u>
<u xml:id="u-60.20" who="#komentarz">(P. Tebinka: Więc urzędy ziemskie będą tylko odwołania załatwiać?)</u>
<u xml:id="u-60.21" who="#JózefKawecki">Lepiej, żeby załatwiały odwołania, niż żeby osadnicy nie mieli z czego płacić rat amortyzacyjnych i procentów.</u>
<u xml:id="u-60.22" who="#JózefKawecki">Wniosek nasz jest ostrożny, gdyż nie domaga się rewizji szacunków z urzędu, a tylko daje urzędom możność zbadania, w razie odwołania się, czy istotnie danego osadnika nie skrzywdzono i czy jest on w możności wypłacić się z zaciągniętego zobowiązania.</u>
<u xml:id="u-60.23" who="#JózefKawecki">Sądzę, iż wobec kryzysu rolniczego, który zapowiada się na dłużej, lepiej jest przewidzieć z góry, że nabywcy parcel przy zbyt wygórowanych szacunkach nie będą w możności opłacać procentów, ani spłacać rat reszty szacunku cen ziemi. Zatem lepiej jest dać nabywcom osad możność odwołania się doi specjalnych komisyj, któreby były powołane przy okręgowych urzędach ziemskich, niźli czekać, aż powstaną takie zaległości, które niewspółmiernie obciążą osadników, powodując także wielkie straty dla Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-60.24" who="#JózefKawecki">Bo nie łudźmy się! Już teraz otrzymujemy z wielu miejscowości informacje, iż nabywcy parcel rządowych zalegają z płaceniem rat, to też nie można czekać, aż ten najlepszy płatnik, jakim jest polski włościanin, przestanie być wypłacalny i dlatego też należy dążyć, by już obecnie obmyślić sposoby ratowania osadnictwa w tem ciężkiem przesileniu gospodarczem. Nie można doprowadzić do zniszczenia wieloletnich wysiłków całego narodu w rozszerzaniu i umacnianiu drobnej i średniej własności rolnej. Dlatego też proszę Wysoką Izbę o uchwalenie naszego wniosku, który odnosi się do nabywców ziemi na terenie całego Państwa.</u>
<u xml:id="u-60.25" who="#JózefKawecki">Wicemarszałek Car;</u>
<u xml:id="u-60.26" who="#JózefKawecki">Do głosu nikt się nie zapisał. Czy Pan Referent życzy sobie zabrać głos.</u>
<u xml:id="u-60.27" who="#komentarz">(P. Rząsa: Nie.)</u>
<u xml:id="u-60.28" who="#JózefKawecki">W takim razie przystępujemy do głosowania. Za podstawę do głosowania bierzemy odbitkę nr 45, gdzie jest wniosek większości komisji i mamy zgłoszony jeden wniosek mniejszości. Innych wniosków głodować nie możemy, ponieważ nie zostały zgłoszone na komisji.</u>
<u xml:id="u-60.29" who="#JózefKawecki">Kto z Panów jest za wnioskiem Komisji Reform Rolnych (odbitka nr 45), zechce wstać. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-60.30" who="#JózefKawecki">Przystępujemy do głosowania wniosku mniejszości. Wniosek ten jest również w odbitce nr 45. Kto z Panów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek został odrzucony.</u>
<u xml:id="u-60.31" who="#JózefKawecki">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o wniosku p. Pobożnego i kol. z klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie sporządzenia i doręczenia nabywcom ziemi z parcelacji dowodów posiadania gruntów (druk nr 213 i odbitka nr 46).</u>
<u xml:id="u-60.32" who="#JózefKawecki">Głos ma sprawozdawca p. Częścik.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#MarianCzęścik">Wysoka Izbo! W imieniu Komisji Reform Rodnych mam zaszczyt prosić o przyjęcie wniosku w brzmieniu następującem:</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#MarianCzęścik">„Sejm wzywa Rząd do. przyśpieszenia doręczenia nabywcom ziemi z parcelacji rządowej orzeczeń i dokumentów, przenoszących tytuł własności na rzecz nabywców parcel, co da im możność zaciągania pożyczek na zagospodarowanie”.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#MarianCzęścik">Sprawa przenoszenia tytułu własności na nabywców ziemi z parcelacji przez szereg lat w Polsce postępowała, naprzód bardzo kulawo. Dość powiedzieć, że np. w ciągu 7 lat, t. j. za okres 1921–1927 orzeczeń urzędy ziemskie w tych sprawach wydały zaledwie 1091. Były w tej sprawie ze strony Sejmu niejednokrotnie wezwania pod adresem rządu.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#MarianCzęścik">Jakoż sprawa ruszyła wreszcie z miejsca i trzeba stwierdzić, że w ostatnich latach przybrała nawet dość raźne tempo. I tak, w r. 1928 orzeczeń takich wydaną 10.956, w r. 1929 wydano już rekordową liczbę takich orzeczeń, bo 36.500, natomiast w r. 1930 obserwujemy pewien spadek tego procesu, bo w kwartale ostatnim r. ub. wydano, takich orzeczeń już tylko 2.820. Bilans całkowity na terenie kraju dzisiaj wygląda w ten sposób: Na ogólną liczbę 108.988 osadników wydano orzeczeń o przenoszeniu tytułu własności w wypadkach 65.187, a pozostało do załatwienia 43.801 spraw.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#MarianCzęścik">Jeżeli, proszę Panów, rzucimy okiem na mapę Polski, to dojdziemy do wniosku, że sprawa wydawania orzeczeń przez urzędy ziemskie dość dobrze wygląda na terenie Królestwa, na terenie województw centralnych i zachodnich, natomiast źle i bardzo słabo wygląda na terenie województwa śląskiego. Dosyć nadmienić, że np. w okręgu katowickim takich orzeczeń o przenoszeniu tytułu własności na parcelacjach rządowych wydano dotychczas — według posiadanych przezemnie cyfr — zaledwie 7.</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#MarianCzęścik">Jeszcze gorzej wygląda sprawa na Śląsku Cieszyńskim.</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#MarianCzęścik">Sytuacja na Śląsku Cieszyńskim ułożyła się w sposób szczególny. Mianowicie w roku 1922 rozpoczęto parcelację dóbr Komory Cieszyńskiej, dóbr, które kiedyś stanowiły własność arcyksięcia Habsburga. Rozparcelowano wówczas około 6.000 hektarów. Równocześnie z tym procesem parcelacyjnym powstał proces sądowy między pełnomocnikami arcyksięcia Habsburga a Skarbem Państwa o prawo posiadania. Spór ten został zakończony w roku 1929 z korzyścią dla Państwa Polskiego, z korzyścią dla Skarbu, inaczej mówiąc, sprawę sądową wygraliśmy. Przez 7 lat osadnicy na tych parcelach, w liczbie około 2.000, oczywiście czekali napróżno na otrzymanie tytułu własności. Było, to narazie niemożliwe. Gdy się spór sądowy zakończył, zdawało się, że wogóle nie stoi na przeszkodzie do tego, aby te orzeczenia, o przeniesieniu prawą własności dla osadników wydać. Wyłoniły się jednakże nowe trudności, które, w ciągu dwóch lat, nie pozwoliły tej sprawy wogóle z miejsca ruszyć. Okazało się bowiem, że na tych dobrach ciążą różne wierzytelności, a między innemi duże należności patronatów. Proszę Panów, końca i wogóle sposobu szybkiego zlikwidowania tych trudności narazi e nie widać.</u>
<u xml:id="u-61.7" who="#MarianCzęścik">Teraz, jak wyglądają ci bezpośrednio zainteresowani, to znaczy osadnicy?</u>
<u xml:id="u-61.8" who="#MarianCzęścik">Zaraz po uzyskaniu ziemi z parcel osadników zachęcano do pożyczania pieniędzy nawet w drodze prywatnej, żeby w ten sposób mogli się zagospodarować. Oczywiście ci osadnicy są częściowo pobudowani, właśnie za pieniądze pożyczone prywatnie. Bo jak wiadomo osadnicy stanowią tę kategorię ludzi, którzy na grunt przychodzą zazwyczaj bez żadnych zasobów materialnych, bo to, co mieli, dali na cenę kontraktową, na t. zw. zadatek. Ludzie zapożyczyli się, mając tę nadzieję, że z chwilą przeniesienia: na nich tytułu własności uzyskają pożyczkę w t. zw. Śląskim Funduszu Gospodarczym, który na zagospodarowanie i na cele budowlane udzielał pożyczek na okres 40 lat, oprocentowanych w wysokości 1 do 3% w stosunku rocznym. Jednakże w statucie tego. Funduszu Śląskiego jest paragraf, który powiada, że pożyczki mogą być udzielane jedynie na podstawie zabezpieczenia hipotecznego. Rzecz zrozumiała, że ten, kto nie posiądą tytułu własności, tembardziej nie będzie posiadał hipoteki, to, też osadnicy na Śląsku Cieszyńskim są pozbawieni możności otrzymania kredytu.</u>
<u xml:id="u-61.9" who="#MarianCzęścik">Dziś wobec niskich cen, na płody rolne i wobec ograniczonych możliwości zarobków w tej dzielnicy Polski, osadnicy znaleźli! się w bardzo trudnej i przykrej sytuacji, mianowicie grozi im w przeważnej części licytacja, gdyż nie są w stanie spłacić długu, jaki na te chociażby prowizoryczne zabudowania pozaciągali.</u>
<u xml:id="u-61.10" who="#MarianCzęścik">Oprócz tej kategorii, istnieje w Polsce druga, tak samo bardzo upośledzona kategoria osadników, a raczej kolonistów, którzy znajdują się też w sytuacji godnej pożałowania. Są to koloniści, którzy nabywali ziemię w latach przedwojennych, a mianowicie w r. 1910, 1913 i t. d. Mam tutaj na myśli Podlasie, szczególnie powiaty łukowski i radzyński, gdzie parcelowano wówczas majoraty. Ludzie wpłacali pewne kwoty, pozawierali wstępne kontrakty, wybuchła wojna i oczywiście cała sprawa przewłaszczenia zeszła na plan ostatni, jak to w takich wypadkach bywa. Wojna się skończyła, ludzie ci bądź to dowodów własności nie uzyskali, bądź je potracili, bądź też w zaraniu niepodległości Polski swoje prowizoryczne dowody pooddawali do urzędów ziemskich. Minęło już dobrych lat 10 i wogóle orzeczeń o przeniesieniu tytułu własności ci koloniści nie otrzymali.</u>
<u xml:id="u-61.11" who="#MarianCzęścik">Zarówno osadnicy na Śląsku Cieszyńskim, jak i ci koloniści, o których mówiłem, znajdują się w warunkach szczególnych, w warunkach, któreby można określić mianem „przeciągłego prowizorium”. W takich warunkach o jakiejkolwiek racjonalnej i intensywnej gospodarce nie może być mowy. Rzecz zrozumiała, że odbija się to bardzo ujemnie na stanie finansowym i gospodarczym danych parcelantów, danych osadników, a w dalszej konsekwencji odbija się ujemnie na ogólnych interesach Państwa.</u>
<u xml:id="u-61.12" who="#MarianCzęścik">To też Komisja Reform Rolnych podzieliła całkowicie wyżej przytoczone wywody i na ostatniem posiedzeniu uchwaliła jednogłośnie wniosek, przezemnie na wstępie zreferowany. Pozostaje mi tylko prosić Wysoką Izbę, aby ten akt Komisji Reform Rolnych zatwierdziła.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#StanisławCar">Nikt do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali wedle odbitki nr 46. Kto jest za wnioskiem Komisji Reform Rolnych, zechce wstać. Stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 14 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o wniosku Klubu Parlamentarnego Posłów i Senatorów Chłopskich w przedmiocie amortyzacji pożyczek, zaciągniętych przez spółki wodne w Państwowym Banku Rolnym na melioracje rolne (druk nr 109 i odbitka nr 45).</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#StanisławCar">Ponieważ sprawozdawca p. Jakowicki jest nieobecny, w jego zastępstwie głos ma p. Władysław Kamiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WłKamiński">Wysoka Izbo! Jest faktem, że dziś ci porządni gospodarze, którzy przeprowadzili meliorację, znaleźli się w bardzo ciężkiem położeniu pod względem gospodarczym. Jest taktem również, że Skarb Państwa musiał zmniejszyć wpłaty ze Skarbu Państwa na oprocentowanie. W tej jednak formie, w jakiej wniosek Klubu Stronnictw Chłopskich został przedstawiony, był on absolutnie niemożliwy do przyjęcia przez komisję i sami wnioskodawcy doszli też do przekonania, że ta forma jest nieodpowiednia. Z tego powodu referent Klubu Parlamentarnego Posłów Chłopskich wniósł wniosek o wybranie komisji specjalnej, któraby się zajęła przeredagowaniem i przygotowaniem nowego wniosku.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#WłKamiński">Zagadnienie jest poważne, gdyż kredyt na melioracje jest udzielany z dwóch źródeł: przy pomocy listów zastawnych Funduszu Melioracyjnego, kredyt ten udzielony wynosi w tej chwili 104 miliony złotych, oprócz tego drugim działem, z którego się udziela kredytu, jest Państwowy Fundusz na meliorację rolną. Kredyt z tego źródła udzielony wynosi 20 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#WłKamiński">Otóż Komisja Reform Rolnych stanęła na tem stanowisku, że to źródło, przy którego pomocy wnioskodawcy proponują załatwić zagadnienie, a więc utworzenie specjalnego funduszu w Banku Rolnym na opłacenie rat amortyzacyjnych i następnie na zmniejszenie oprocentowania, jest absolutnie niemożliwe. Gdyby natomiast miało, nastąpić pokrycie ze strony Skarbu Państwa i gdyby Skarb Państwa miał ponosić wydatki na ten cel, to w takim razie, ponieważ jest to wniosek, obciążający Skarb, musiałby przewidywać konkretne pokrycie. Wnioskodawcy tego pokrycia nie wskazują. W preliminarzu budżetowym na ten cel była przeznaczona suma 3 mijliony złotych, a obecnie po uchwaleniu preliminarza przez Sejm, suma ta wynosi 1.700,000 zł.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#WłKamiński">Następnie, jeżeli chodzi o zagadnienie jakiejś pomocy dla spółek wodnych, to obowiązująca ustawa, jeżeli chodzi o kredyt z Funduszu na melioracje rolne, w art. 11 daje możność rozłożenia na większą ilość rat, a w specjalnych wypadkach pozwala na zmniejszenie oprocentowania. Oczywiście ustawa ma pewną lukę, mianowicie prawdopodobnie zakradł się błąd, który nie pozwala na zmniejszenie wpłaty rat amortyzacyjnych, i w tym wypadku stoimy na stanowisku ewentualnego znowelizowania ustawy już obowiązującej.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#WłKamiński">Natomiast ten projekt ustawy, który wnioskodawcy przedstawiają, uważam za niemożliwy do przyjęcia. Jeżeli chodzi o kredyty obligacyjne w listach zastawnych, uważamy, że nie wolno podważać autorytetu listów zastawnych, i zdaniem naszem może być mowa jedynie o zmniejszeniu oprocentowania, nie może być mowy o zamianie czy też dewaluacji listów zastawnych.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#WłKamiński">Jeżeli chodzi o kredyt drugi, o kredyty przewidziane z Funduszu Melioracyjnego, to w tym kredycie może być przewidziana możność zmniejszenia oprocentowania, rozłożenia rat, jednem słowem możność załatwienia tego zagadnienia. Rzecz najważniejsza, czy Skarb Państwa w obecnych warunkach będzie w stanie przyjść z odpowiednią pomocą. Pod tym względem są poważne trudności i sądzimy, że cała Izba w tych źródłach, które mogą wpłynąć do Skarbu Państwa, będzie szukała środków na to, ażeby ta kwota, która w budżecie jest przewidzianą — 1.700.000 zł, poszła faktycznie na zmniejszenie oprocentowania, i następnie wtedy, gdy Państwo Polskie dojdzie doi posiadania takich funduszów, któreby mogły być przeznaczone na ten cel — tu mam na myśli ewentualne pożyczki — ażeby z tych funduszów Państwo Polskie utworzyło ewentualny fundusz, mogący stanowić podstawę do przyjścia z pomocą spółkom wodnym. W tych warunkach nie uważam za możliwe załatwienie tej sprawy inaczej, jak przez przyjęcie następującej rezolucji:</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#WłKamiński">„Przechodząc do porządku dziennego nad projektem ustawy Klubu Parlamentarnego Posłów Chłopskich o państwowej pomocy spółkom wodnym przy amortyzacji spłat pożyczek wraz z procentami, zaciągniętych na melioracje rolne w Państwowym Banku Rolnym, Sejm wzywa Rząd do wstawienia do preliminarza, budżetowego na rok przyszły odpowiednio zwiększonych sum na obniżenie oprocentowania, a nawet obniżenie sumy zaciągniętych pożyczek na melioracje rolne w gospodarstwach drobnych, nadmiernie obciążonych z tego tytułu, oraz do rozłożenia na dłuższy okres czasu spłaty pożyczek, zaciągniętych z Państwowego Funduszu kredytu na melioracje rolne”.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#WłKamiński">Rezolucja mniejszości, zgłoszona przez pt. posła Kaweckiego, brzmi jak następuje:</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#WłKamiński">„Sejm wzywa Rząd, aby wniósł projekt nowelizacji ustawy o Państwowym Funduszu kredytu na melioracje rolne w tym sensie, aby pożyczki udzielane były spłacane w terminie 15-letnim”.</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#WłKamiński">Otóż obowiązujące ustawodawstwo dopuszcza spłaty przez lat 12 z tem, że w specjalnych warunkach, mianowicie wtedy, kiedy ma się do czynienia z klęską żywiołową, z nieurodzajem, który dotyka grunt dłużnika, Państwowy Bank Rolny może rozłożyć spłaty jeszcze na dalsze lata. Wypowiadam się przeciw tej rezolucji, gdyż daje ona możność przedłużenia spłaty o trzy lata, co w obecnem ustawodawstwie jest już przewidziane.</u>
<u xml:id="u-63.10" who="#WłKamiński">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tylko wniosku większości.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#StanisławCar">Głos ma poseł Kawecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#JózefKawecki">Wysoki Sejmie! Z okazji dyskusji nad wniesionym projektem ustawy o państwowej pomocy spółkom wodnym, z oświadczeń przedstawicieli Rządu dowiedzieliśmy się, że spółek wodnych jest 1.300 i że obejmują one 30.000 gospodarstw. Pożyczki udzielane są w sposób dwojaki: Po pierwsze w obligacjach melioracyjnych 7-potowych, a to w myśl rozporządzenia Ministrów: Reform Rolnych, Rolnictwa i Skarbu z dnia 11 czerwca 1928 r. Każda obligacja melioracyjna ma być wycofana z obiegu i umorzona najpóźniej w ciągu lat 15 od jej wystawienia. Kredyt udzielony w obligacjach wynosi 104 miliony złotych. Prócz tego spółki wodne korzystały jeszcze z Państwowego Funduszu kredytu na melioracje rolne, który to fundusz utworzony został w r. 1925 na podstawie ustawy z 22 lipca 1925 r. Pożyczek z tego tytułu udzielono na sumę 20 milionów złotych, przyczem od tych pożyczek pobiera siłę 5% w stosunku rocznym, zaś art 11 ustawy mówi, że pożyczki są udzielane na okres czasu od 6 do 12 lat. Więc tu prostuję, że nie zawsze na 12 lat pożyczka jest udzielaną, lecz może być udzielona także na okres krótszy, np. na 6 lat i dlatego przedłużenie do lat 15 spłaty pożyczki nie jest bez znaczenia.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#JózefKawecki">W tym projekcie, który rozpatrywaliśmy na Komisji Reform Rolnych, chodziło o umożliwienie spłacenia procentów, a także spłacenia rat spółkom wodnym w okresie kryzysu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#JózefKawecki">Co do procentów, to mniej więcej od tych 20 milionów zł przy 5% opłaca się rocznie milion złotych, a od pożyczek obligacyjnych 7-pctowych, to jest od sumy 104 milj. opłaca się około 7 milj. procentów rocznie, więc, razem te spółki płacą rocznie od pożyczek około 8 milj. Ministerstwo Rolnictwa, jak to było powiedziane, ma pewne fundusze na ulgowe spłacanie procentów i na rok następny budżetowy preliminowana jest kwota ta ten cel w sumie 1.700.000 zł. Widzimy więc, że Ministerstwo Rolnictwa może w bardzo nieznacznej mierze przyjść z pomocą spółkom wodnym przy spłacie procentów.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#JózefKawecki">Godzę się z p. referentem, że trudno jest, żeby w rozporządzeniu co do obligacyj czynić jakieś zmiany, bo to jest papier giełdowy i to mogłoby wpłynąć na kurs tych obligacyj. Pozostaje więc jedyną możliwość, to jest nowelizacja ustawy o Państwowym Funduszu melioracyjnym w tym sensie, jak to tutaj mój wniosek proponuje, aby przedłużyć termin spłaty pożyczki nie na 6–12 lat, lecz na okres lat 15.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#komentarz">(P. Tebinka: Konieczne są dodatkowe kredyty.)</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#JózefKawecki">Nie, bo pieniądze spółki już dostały i spółka, nie mogąc płacić rat, przychodzi tylko do banku i prosi o przedłużenie terminu spłaty, np. do lat 15. W ten sposób będą mniejsze raty, bo z 6, czy z 7 lat termin będzie przedłużony do lat 15 i potrzebne będą nie pieniądze, nie dodatkowe kredyty, bo> spółki pieniądze już przecież wzięły, lecz chodzi o to, by dla ułatwienia spłaty przedłużyć termin tych spłat. Jeżeli spółka ma za krótki termin, niech prosi o przedłużenie go, raty w ten sposób będą mniejsze, a żadnych pieniędzy dawać już nie trzeba. Uważam, że to jest jedyna realna droga, by spółkom dopomóc i to nie przez jakieś dotacje z funduszu państwowego, lecz należy przedłużyć spółkom okres spłaty pożyczek i dlatego też proszę, Wysoką Izbę o uchwalenie naszej rezolucji.</u>
<u xml:id="u-65.6" who="#JózefKawecki">Na Komisji Reform Rolnych przedstawiciel Rządu zapowiedział, że nowela do omawianej ustawy będzie wniesiona, to też żądamy tylko, by ta nowela jak najprędzej była wniesiona, a także ażeby termin spłat pożyczek już wydanych przesunąć na okres do lat 15-tu.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Maksymilian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#MaksymilianMalinowski">Wysoki Sejmie! Rozumieliśmy, że jest wielką potrzebą, aby przyjść z pomocą drobnemu rolnictwu, które najbardziej dążyło do tego, aby kulturę swojej ziemi podnieść, a dziś stanęło wobec niebezpieczeństwa, że nie będzie mogło w należyty sposób spłacać pożyczek, które zaciągnęło na melioracje rolne. Pomoc ta jest niezbędna, aby nie zniechęcić rolników do dalszej pracy nad podniesieniem kultury swojej ziemi. Wobec ciężkiego, zwłaszcza dla drobnego rolnictwa, położenia powinniśmy starać się ułatwić życie drobnemu rolnictwu przez umożliwienie rozłożenia rat, przez pomoc w spłacaniu pożyczek i to pożyczek nie tylko krótkoterminowych na melioracje rolne, ale i długoterminowych, obligacyjnych. Jest to konieczne dlatego, że niespodziewanie dla drobnego rolnictwa zostały podniesione koszta melioracyjne, mianowicie w wielu bardzo gminach koszta wykonania melioracyj zwiększyły się o 1/3, z cyfry 700 zł od ha do 1.000 za ha. Przeciętnie tak wypada prawie wszędzie. Zostało to spowodowane nie tylko przez same spółki, przez ich może nieumiejętność, albo niedostateczne obliczenia, które zresztą były zatwierdzane przez starostów i Bank Rolny, ale i z niedozoru technicznego nad temi spółkami ze strony Ministerstwa Rolnictwa. Ustawa Ministerstwo Rolnictwa zobowiązywała do dalszego nadzoru technicznego wykonania melioracji, a nadzoru tego nie było, albo był niedostateczny. To też częstokroć trzeba było po raz drugi przeprowadzać roboty, a niejednokrotnie były robione melioracje nawet tam, gdzie nie były one potrzebne, albowiem nikt fachowo przygotowany nie zbadał, czy dla danego miejsca ta melioracja była potrzebna, pożyteczna i opłacalna. Skutkiem tego podniosły się ceny. Obliczono — a te obliczenia techniczne były zatwierdzane przez odpowiednie instancje, przez starostwa i t. d. — że koszt od 1 ha powinien wynosić mniej więcej 67 zł. Trzeba uwzględnić procenty długoterminowych i krótkoterminowych pożyczek. Liczono na to, że te koszta będą pokryte przez zwiększony dochód wskutek ulepszenia ziemi. Obliczono mianowicie, iż dochód ze zmeliorowanego ha powinien się podnieść mniej więcej o 268 złotych w porównaniu z tym, jaki był przed melioracją. Jednakże obliczenia zawiodły, a to dlatego, że kryzys gospodarczy potanił zboże, potanił wszystko i wskutek tego ten dochód, jaki był przez cały r. 1930 do chwili obecnej, wynosił zaledwie 30% tego, czego się spodziewano, co było obliczone i co było zatwierdzone. Mimo to należne procenty i raty w przewidzianej normie są i będą ściągane bez względu na to, że dochód w podwyżce swej nie wynosił 100%, a tylko 30%.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#MaksymilianMalinowski">Wskutek tego przesilenie rolnicze w 30.000 zmeliorowanych gospodarstw powiększa się znacznie. Uważamy, że w tem położeniu należy przyjść z pomocą rolnictwu, ażeby mu nie tylko ułatwić dalsze gospodarowanie w czasie przesilenia gospodarczego, ale także, ażeby nie zniechęcać rolników drobnych do tego, by w dalszym ciągu melioracje przeprowadzali. Uważamy za właściwe zmniejszenie oprocentowania, a przynajmniej przedłużenie znaczne lat spłaty krótkoterminowego kredytu z Funduszu Melioracyjnego, a nawet przyjście z pomocą w amortyzowaniu pożyczek z Funduszu Obligacyjnego. Uważamy, że jedno i drugie powinniśmy dokonać, a to ze względu na pożytek, na konieczność gospodarczą drobnych gospodarstw rolnych. I uważamy, że należy przyjść z pomocą przy spłacaniu obligacyjnego kredytu długoterminowego. Pomoc ta bynajmniej nie wpłynie na obniżenie wartości obligacyj i napewno nie sprowadzi złego wrażenia w społeczeństwie i zagranicą, że listy obligacyjne są mniejszej wartości. Wszystkie społeczeństwa rolnicze dziś podobnych pomocy wymagają i wszystkie państwa z pomocą podobną swojemu rolnictwu przychodzą. Pragnęliśmy ułożenia ustawy, któraby te rzeczy tak załatwiła, jak tutaj przed chwilą mówiłem. Myśmy szukali pokrycia na tę pomoc; w sprawie tej osobiście rozmawiałem z Ministrem Skarbu p. Matuszewskim i razem szukaliśmy pokrycia, chociażby z pożyczki zapałczanej, która jednak na inwestycje powinna być obrócona w dużym stopniu, a taką inwestycją najpilniejszą i najkorzystniejszą w Polsce jest niewątpliwie melioracja ziemi, doprowadzenie jej do jak największej kultury i wydajności. Uważaliśmy, że w tym roku ta rzecz powinna była być załatwiona. Niestety, nie znaleźliśmy oddźwięku w większości komisji dla tego, żebyśmy wspólnie robili te rzeczy pożyteczne i potrzebne dla kraju. Zaproponowaliśmy łącznie z prof. Ponikowskim, żeby cała komisja współpracowała pod tym względem, żeby jak najlepiej tę rzecz zrobić. I dlatego proponowaliśmy, żeby wybrać komisję z 5 posłów, którzyby wspólnie opracowali tę ustawę i znaleźli pomoc dla 30 tysięcy rolników. Niestety, to się nie stało, większość komisji nie przyjęła naszego wniosku i uchwaliła tylko rezolucję, którą tutaj p. Kamiński przedstawił. Wnosi on, że tylko w jednym momencie powinna przyjść pomoc, mianowicie co do pożyczek z Państwowego Funduszu kredytu melioracyjnego, które wynoszą około 20 milj., kiedy obligacje wynoszą około 104 milj. Komisja nie przyjęła naszego wniosku, tylko przyjęła rezolucję. Ponieważ, jak widzimy, beznadziejne są nasze zabiegi, ażeby dopomóc rolnictwu na szerszej podstawie, decydujemy się na to, ażeby przystać na tę rezolucję, która została tu przedłożona, ponieważ lepsze to jak nic.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#MaksymilianMalinowski">Rezolucja wzywa Rząd do przyjścia z pomocą zmeliorowanym gospodarstwom dopiero w przyszłym roku, Uważamy, że już w tym roku powinniśmy pomóc, temu rolnictwu. Dlatego chcieliśmy już w tym roku znaleźć fundusz, może z funduszu zapałczanego, z pożyczki zapałczanej, bo rok bieżący będzie już dla rolnictwa bardzo ciężki. Rezolucja mówi tylko o przyszłym roku. Muszę powiedzieć, żeśmy w budżecie r. b. byli przeciwni nie tylko obniżaniu preliminowanych sum na meliorację i na pomoc przy melioracji, byliśmy nie tylko za powiększeniem tego funduszu, ale byliśmy przeciwko zmniejszaniu tego funduszu z 3.000.000, o ile sobie przypominam, na 1.700.000 zł. Niestety, głos nasz nie został wysłuchany, jakkolwiek powodowaliśmy się troską o rozwój polskiego rolnictwa. Tak samo nie został wysłuchany nasz głos dziś, ażebyśmy mogli wspólnie z Komisją opracować ustawę, najkorzystniejszą dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nie było już czasu, jutro zamknięcie sesji, Panie Prezesie.)</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#MaksymilianMalinowski">Nie mogąc inaczej postąpić, będziemy głosowali za rezolucją, a także za rezolucją p. posła Kaweckiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Kępczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#WincentyKępczyński">Wysoka Izbo! Spółki melioracyjne niewątpliwie znajdują się w bardzo ciężkiem położeniu, gdyż liczba ich wynosi 1.300, a gospodarstw jest przeszło 30,000, trzeba jednak przyznać, że spółki te są niewątpliwie pionierami kultury rolnej i że Rząd powinien przyjść tym spółkom w tak ciężkich czasach z pomocą. Dziś wogóle gospodarstwa rolne przy kryzysie gospodarczym znajdują się w tak ciężkiem położeniu, że nawet te nieobciążone nie mogą płacić zobowiązań względnie podatków, a tembardziej nie mogą tego robić te, które zaciągnęły pożyczki czy to w Banku Rolnym, czy też z Funduszu melioracyjnego Ministerstwa Rolnictwa. Tym gospodarstwom należy przyjść z pomocą.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#WincentyKępczyński">Proszę Panów, trzeba jednak i tutaj podnieść, że koszty melioracji w poszczególnych kosztorysach były przewidywane, zdawałoby się, w sumie wystarczającej, jak okazało się później przy badaniu, prawie przez wszystkie spółki melioracyjne zostały przekroczone,</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#komentarz">(Głos: Czy to Rząd temu winien? Rząd ma za to dopłacać?)</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#WincentyKępczyński">Ja, Panie Pośle, nie twierdzę, żeby w tem była wina Rządu, lecz chcę podkreślić, że kontrola Rządu nie była dostateczna przy ustalaniu kosztów kosztorysów,</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#komentarz">(Głos: Spółki są winne.)</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#WincentyKępczyński">A potem, jeżeli zwrócimy uwagę na to, że obligacje melioracyjne Banku Rolnego są bądź co bądź bardzo wysoko oprocentowane, że jednak za 100 wydawano 82, a tak, jak w tej chwili sytuacją się przedstawia, już 70,...</u>
<u xml:id="u-69.6" who="#komentarz">(Głos: 76.)</u>
<u xml:id="u-69.7" who="#WincentyKępczyński">...to niewątpliwie, i to jest wielka przyczyna, że ten kredyt na podnoszenie rolnictwa wypadł tak wysoko.</u>
<u xml:id="u-69.8" who="#WincentyKępczyński">P. referent tutaj mówił, że ustawa w ciągu pierwszych trzech lat daje tę ulgę, że opłaca się tylko procent, a po trzech latach dopiero spłaca się łącznie sumę z amortyzacją. Proszę Panów, już mija to trzechlecie, bo głównie w 1928 r. spółki melioracyjne przedsiębrały swoje prace i w r. 1931 przychodzą te terminy, kiedy spółki będą jednak musiały swoje zobowiązania i wobec Banku Rolnego i wobec Ministerstwa Rolnictwa spłacać, Jeżeli oprocentowanie to wynosi łącznie z amortyzacją przeszło 13%, to niewątpliwie na takie inwestycje ten kredyt jest za drogi i dlatego słusznem było, ażeby Komisja Reform Rolnych wybrała podkomisję, któraby zbadała nie tylko stan zadłużenia i możność spłacania, ale jednocześnie znalazła wyjście, zwłaszcza w dzisiejszych ciężkich warunkach, ażeby z jak najwydatniejszą pomocą przyjść tego rodzaju spółkom.</u>
<u xml:id="u-69.9" who="#WincentyKępczyński">Proszę Panów, niewątpliwie i te spółki były narażone na większe koszta z powodu niedoświadczenia fachowców, jak o tem mówił p. prezes Malinowski. Ale jeżeli się nie mylimy, Bank Rolny ogłosił, jakie biura melioracyjne należy uważać za pożądane do wykonywania technicznego tych robót, i okazało się, że przez takie ogłoszenie i wyliczenie biur technicznych i melioracyjnych te spółki melioracyjne zostały pozbawione konkurencji, musiały się posługiwać niefachowcami, a przez to i spółki wodne zostały narażone na większe koszta.</u>
<u xml:id="u-69.10" who="#WincentyKępczyński">W każdym razie, proszę Panów, ten wzrost kosztów, wskutek niedostatecznego dozoru, czy wskutek tego, że fachowcy nie byli dostatecznie przygotowani, — te fakty zostały już dzisiaj ustalone i spółki z tego tytułu większe koszty ponoszą. Należałoby jednak na przyszłość usunąć te wszystkie braki, aby one się nie powtarzały, bo możliwość bankructwa tych pionierów ruchu może być odstraszająca na przyszłość. Gdyby Panowie zechcieli zbadać kwestię w terenie i posłyszeć, jak to nieraz pomiędzy sobą włościanie dyskutują, że raczej ten był mądrzejszy, kto nie inwestował swoich gospodarstw, bo nie ma zadłużeń, i chociaż bądź co bądź tym prymitywniejszym sposobem uprawiał rolę, ale ma większe korzyści, bo nie ma dziś ciężarów i zobowiązań wobec instytucyj, u których kredyty zaciągał. Z tem należy się jednak liczyć i szkoda, że Komisja Reform Rolnych nie stanęła na tem stanowisku, aby wybrać podkomisję i kwestię gruntownie zbadać.</u>
<u xml:id="u-69.11" who="#WincentyKępczyński">Proszę Panów, w komisji nam mówiono, że wnioski, które Stronnictwo Chłopskie zgłosiło, nie wskazywały pokrycia, że wskutek tego nie można było tej kwestii rozstrzygnąć i panowie z B. B. postawili wniosek o przejście do porządku nad tą kwestią, my zaś, Klub PPS, mówiliśmy, że przy szczegółowej dyskusji nad tą kwestią postawimy wnioski o pokrycia. Jeżeli w tych ciężkich czasach możemy pozwolić sobie na tak wielkie fundusze dyspozycyjne, to raczej należałoby zwolnić część tych funduszów dyspozycyjnych i użyć ich na cele gospodarcze. Wszak wiemy, że fundusze dyspozycyjne nie zawsze były używane na właściwe cele, a niektóre były używane i na cele takie, jak wybory, jak różne bojówki sanacyjne przy wyborach sejmowych i t. d. Należałoby, powiadam, jednak nad tą kwestią poważnie się zastanowić, ażeby bądź co bądź z tej ciężkiej sytuacji wyjść i tym ludziom przyjść z pomocą. Oczywiście, nie chodzi nam o tych ludzi, którzy są w spółkach melioracyjnych, zwłaszcza o obszarników, bo dowiedzieliśmy się na Komisji Reform Rolnych, że w tej liczbie jest około 40% większych gospodarstw, a właściwie gospodarstw dużych, obszarniczych, a tylko 60% jest gospodarstw drobnych, Nam chodzi o te gospodarstwa drobne, bo nie ulega wątpliwości, że obszary większe mogą łatwiej uzyskać kredyty i to nie tylko tam, skąd mogłyby korzystać i mniejsze gospodarstwa, to jest z ulgowych kredytów.</u>
<u xml:id="u-69.12" who="#WincentyKępczyński">Panowie stosują luzy budżetowe. Panowie macie w ustawie skarbowej nawet przeniesienia z pozycji na pozycję. Więc! Jeżeli Panowie umiecie w ten sposób gospodarować budżetem, żeby przenosić kwoty z pozycji na pozycję, to trzeba wreszcie zrobić w jakiejś pozycji oszczędność, ażeby na taką pożyteczną rzecz większą sumę asygnować i gdy chodzi o Fundusz melioracyjny Ministerstwa Rolnictwa, podnieść go do wystarczającej wysokości, tak, żeby w tym roku 1931/32 ta kwestią mogła być załatwiona.</u>
<u xml:id="u-69.13" who="#WincentyKępczyński">Panowie przechodząc do porządku dziennego nad wnioskiem stronnictw chłopskich, postawili wniosek następujący: „Wzywa się Rząd do wstawienia do preliminarza budżetowego na rok przyszły odpowiednio zwiększonych sum na obniżenie oprocentowania, a nawet na obniżenie sumy zaciągniętych pożyczek na meliorację rolną w gospodarstwach rolnych”.</u>
<u xml:id="u-69.14" who="#WincentyKępczyński">Proszę Panów, ten wniosek raczej odnosi się do roku 1932/33 i nie odnosi się już do tego budżetu, który jutro prawdopodobnie będzie uchwalony. Więc wygląda to tylko na pobożne życzenie, a Rząd do tej kwestii zapewne odniesie się podobnie, jak Panowie, wzywając Rząd do przedsięwzięcia, które w naszych oczach jest iluzoryczne i nie da najmniejszego rezultatu.</u>
<u xml:id="u-69.15" who="#WincentyKępczyński">My przy budżecie Ministerstwa Rolnictwa staraliśmy się utrzymać pozycję 3.000.000, która była w budżecie poprzednim. Panowie to skreślili na 1.700.000 złotych. A przecież nawet 3.000.000 również by nie wystarczyły, gdyż wiemy, że skoro, obligacje muszą mieć swoją wartość rynkową, to Bank Rolny nie będzie mógł zmniejszyć tych obligacyj, a raczej ich oprocentowania. I tu Rząd musi właśnie przyjść z pomocą, Rząd musi dać pieniądze Bankowi Rolnemu na zmniejszenie tego oprocentowania, względnie na przesunięcie terminów płatności.</u>
<u xml:id="u-69.16" who="#WincentyKępczyński">Proszę Panów, mimo to będziemy głosowali za tym wnioskiem, gdyż uważamy, że aczkolwiek jest on tylko pobożnem życzeniem, jednakże Rząd może dostosować się do tego, ażeby to rolnictwo i te spółki wodne coś otrzymały. Będziemy głosowali za wnioskiem mniejszości jedynie z tego względu, że on wyraźniej wzywa Rząd, ażeby już z konkretnemi projektami wystąpił i przyszedł do Sejmu, a zwłaszcza o przedłużenie terminów płatności. Tę sprawę trzeba traktować z tego punktu widzenia, że jeżeli ci ludzie mieli odwagę robić inwestycję w swoich gospodarstwach, to jest to dobry objaw, że zaś ci ludzie nie liczyli się z przyszłym kryzysem gospodarczym w rolnictwie, wobec tego na pewną pomoc zasługują i należy im z tą pomocą przyjść. Będziemy głosowali za obiema rezolucjami.</u>
<u xml:id="u-69.17" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#WłKamiński">Wysoki Sejmie! Znajdujemy się w położeniu odmiennem, niż ci panowie, którzy zgłaszają różne wnioski i nie poczuwają się do obowiązku wskazania pokrycia, a jedynie uważają, że trzeba szukać tego; pokrycia i nawet chcą wybierać komisję. Wielkie, składające się z wielu osób kluby, nie potrafiły, zgłaszając wnioski, tego pokrycia wskazać i proponują pozostawić to tej komisji.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#komentarz">(P. Maksymilian Malinowski: Szczegółowej dyskusji nie było.)</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#WłKamiński">Stwierdzam, że można było szukać pokrycia przy budżecie. Budżet jest tem źródłem, który to pokrycie daje. Panowie tego pokrycia nie wskazali, a zgłaszacie ustawę, która wymaga wydatków ze Skarbu Państwa, i to było główną przyczyną, że Panowie musieli ustąpić. Panowie sami przyszli z wnioskiem w wybrania komisji, któraby dopiero szukała pokrycia dla Waszego wniosku. Łatwo jest niesłychanie zgłaszać Bóg wie ile wniosków, które mówią o ciężkiej doli rolnictwa, mówią o tem, że trzeba przeprowadzić w rolnictwie melioracje itd. Ciężka jest dola tych, którzy zaciągnęli pożyczki w listach zastawnych na kupno gospodarstw, ciężka z tego powodu, że w rolnictwie są niskie ceny, ale w tej chwili znaleźć na to pokrycie z budżetu naszego Państwa jest rzeczą niemożliwą, a jeżeli Panowie są tymi cudotwórcami, którzy potrafią sytuację rozwiązać, to cała Polska będzie Panom stawiała pomniki.</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#WłKamiński">Obecnie muszę stwierdzić, że to, co Panowie proponują, odnosiło się jedynie do pokrycia tych zobowiązań, które wynikają tak z listów zastawnych melioracyjnych, jak następnie z Funduszu na melioracje. Panowie proponują pokrycie z funduszu Państwowego Banku Rolnego. Wszyscy zgodziliśmy się razem z Panami, żeby Bank Rolny i instytucje gospodarcze państwowe, działające autonomicznie, zostawić poza ingerencją ciał ustawodawczych. Ciała ustawodawcze mają ingerencję przy budżecie i ta ingerencja powinna być kontynuowana, a jedynie rozpatrywana działalność gospodarcza w takich instytucjach, jak Bank Rolny i Bank Gospodarstwa Krajowego.</u>
<u xml:id="u-71.4" who="#WłKamiński">Wobec tych wszystkich rzeczy proszę Panów o przyjęcie jedynie wniosku większości komisji, a odrzucenie wniosku mniejszości.</u>
<u xml:id="u-71.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Będziemy najpierw głosowali wniosek Komisji Reform Rolnych. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Większość, wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do wniosku mniejszości. Kto jest za przyjęciem rezolucji mniejszości, zechce wstać. Mniejszość, rezolucja upadła.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do 15 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o wniosku Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie zmiany rozporządzenia o emisji złotych 7%-wych obligacyj melioracyjnych Państwowego Banku Rolnego oraz o długoterminowych pożyczkach amortyzacyjnych w tych obligacjach udzielanych (druk nr 218 i odbitka nr 46).</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#KazimierzŚwitalski">Jako sprawozdawca głos ma p. Kamiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#WłKamiński">Wysoka Izbo! Wnioskodawcy byli na tyle nieprzygotowani, że uważali, iż, jeżeli się obligacje długoterminowe zamieni z 15 lat na 30, to w ten sposób zmniejszy się je o połowę. Na komisji to przekonanie zostało rozwiane i wskutek tego odpadła duża część ochoty do zgłaszania tego wniosku. Panowie rozumieją, że jeżeli się wydało obligacje jako papier, który ma znaczenie nie tylko na rynku wewnętrznym, ale także na rynku zewnętrznym, to jego zamiana może nastąpić przez odpowiednią konwersję, nie inaczej. W tej chwili o obowiązującym papierze powiedzieć, że będzie on spłacany nie w ciągu lat 15, lecz w ciągu lat 30, to są rzeczy, które znaczenie tego papieru na rynku tak wewnętrznym, jak i międzynarodowym podrywają. My musimy stać na stanowisku jednakże ważności wszystkich zobowiązań, które Państwo Polskie zaciągnęło i które zaciągnęli wszyscy ci, którzy pożyczki brali, i niezależnie od ciężkiej sytuacji trzeba znaleźć sobie rozwiązanie na innej płaszczyźnie, nie na tej, którą proponują wnioskodawcy.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#WłKamiński">Dlatego komisja proponuje przejść nad wnioskiem, zgłoszonym w druku nr 218, do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za wnioskiem Komisji Reform Rolnych, zechce wstać. Większość, wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Panów, korzystając z uprawnień regulaminowych, przechodzę do punktu 19: nagłość wniosku Klubu Narodowego, Chrześcijańskiej Demokracji, Posłów Chłopskich, Narodowej Partii Robotniczej i Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie bicia dzieci w szkole przez nauczyciela po twarzy za niekupowanie kartek pocztowych na imieniny p. Min. Piłsudskiego (druk nr 228).</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#KazimierzŚwitalski">Do uzasadnienia nagłości wniosku zgłosiła się p. Balicka.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#GabrielaBalicka">Wysoka Izbo! W parę dni po ogłoszeniu okólnika Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, zakazującego wszelkich składek w szkołach, zaczęła się akcja zbierania pieniędzy za pocztówki imieninowe i zmuszania nauczycieli i uczniów do składania na tych pocztówkach swoich podpisów. Akcja ta wkrótce przybrała charakter wyraźnego nacisku, a epilogiem jej są fakty bicia dzieci po twarzy za uchylanie się od podpisywania pocztówek w szkole powszechnej w Zalesiu i Lubawie na Pomorzu...</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Nieprawda!)</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#GabrielaBalicka">...i w Jabłonnie pod Warszawą. Świeżo dowiadujemy się o wydaleniu dwóch uczennic w Rzeszowie z V kl. gimnazjum za tę samą przewinę, popełnioną wskutek niezrozumienia przez uczennice tego, że dyrektor uważa rozporządzenie za „rozkaz” władzy szkolnej.</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#GabrielaBalicka">Wszyscy, którzyśmy złożyli wniosek niniejszy, dozna jemy uczucia głębokiego wstydu, stojąc wobec faktu używania brutalnej przemocy fizycznej w dziedzinie wychowawczej — właśnie tej, gdzie wpływ ducha święcić winien swoją moc i zwycięstwo.</u>
<u xml:id="u-75.4" who="#GabrielaBalicka">Nauczyciel wychowawca bije — ten, który jest powołany do kształtowania charakteru młodzieży, ten, któremu rodzice powierzają z ufnością swoje dziecko; bije, bo nie udaje mu się zgwałcić sumienia dziecka, kierowanego przez najwyższy dla niego autorytet, jakim jest wola rodziców.</u>
<u xml:id="u-75.5" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Przesada!)</u>
<u xml:id="u-75.6" who="#GabrielaBalicka">Nauczyciel, zamiast otoczyć dziecko atmosferą prawdy, w sposób brutalny wywołuje w niem możliwość, a często niestety i konieczność kłamstwa.</u>
<u xml:id="u-75.7" who="#GabrielaBalicka">Co to się stało? Jakże daleko odeszliśmy od wskazań Komisji Edukacji Narodowej, która na każdym kroku zaleca wychowanie charakteru „obywatela”!</u>
<u xml:id="u-75.8" who="#GabrielaBalicka">Dziecko w takiej atmosferze wychowane, jakimże stanie się obywatelem, co za zamęt powstanie w jego duszy wskutek rozbieżności wymogów jego sumienia, rodziców i szkoły. Więc takiemi drogami biegną nasze dzieje współczesne! Z jednej strony kuratorium swojemi nakazami, łamiąc wolę nauczycieli i poniewierając ich przekonania, demoralizuje tych, co są wychowawcami przyszłego pokolenia nadziei narodu, który ufnie czeka świetlanej przyszłości. A z drugiej strony takie metody, to zaprzepaszczanie owoców naszej kultury, to niszczenie prawdziwego naszego oblicza. Bo Polska to nie wschód, lecz zachód, to kultura chrześcijańska, myśmy zawsze kochali wolność, nie znosili gwałtu. Mamy tradycje rycerskiej kultury — na udeptaną ziemię stawaliśmy — przemoc, zasadzka, znęcanie się nad słabszym lub bezbronnym była nam wstrętna. Ta teraźniejszość, pełna gwałtów, jest szaleństwem wobec ducha narodu i jego przeszłości. Jeszcze nie załatwiona krwawiąca i hańbiąca sprawa Brześcia...</u>
<u xml:id="u-75.9" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-75.10" who="#GabrielaBalicka">...a tu znów gwałt i przemoc, bo zmusza się nauczyciela do gwałcenia swojego i swoich uczniów sumienia. To już system gwałtu — groza przejmuje, jak się widzi, że w tem szaleństwie jest metoda.</u>
<u xml:id="u-75.11" who="#GabrielaBalicka">Metoda godna barbarzyńcy, a nie cywilizowanego narodu.</u>
<u xml:id="u-75.12" who="#GabrielaBalicka">Oto jest uzasadnienie, które powinno skłonić Wysoką Izbę do uchwalenia nagłości naszego wniosku, zgłoszonego przez 5 klubów, kierujących się względami na godność naszego narodu i Państwa.</u>
<u xml:id="u-75.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Wysoka Izbo! Wyznam, że z dwóch części wniosku, o którym teraz mowa, to znaczy części ogólnej i jej uzasadnienia, interesuje mnie bardziej uzasadnienie, niż sam wniosek. Interesuje mnie bardziej uzasadnienie dlatego, że interesują mnie bardziej fakty konkretne, podane w uzasadnieniu, niż zarzuty ogólne. Dlatego też, wypowiadając się w sprawie tego wniosku nagłego, będę mówił przedewszystkiem o faktach. Na wstępie tylko pozwolę sobie określić swoje zasadnicze w tej sprawie stanowisko.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Wysokiej Izbie dobrze wiadomo, że jestem gorącym zwolennikiem i propagatorem szerzenia czci osoby i czynów Marszałka Piłsudskiego w szkole.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">A potrzeby tego kultu nie motywuję ani żadnem religijnem uwielbieniem, ani nawet poczuciem sprawiedliwości historycznej, ale poprostu najracjonalistyczniej pojętą koniecznością oparcia naszego wychowania publicznego na zdrowych podstawach ideowych.</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-77.5" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Pomimo to jestem równocześnie głęboko przekonany, że szerzenie tego kultu w naszem młodem pokoleniu metodami przymusu, czy jakiegoś mechanicznego nacisku, byłoby nie tylko politycznym błędem, ale i pedagogiczną niedorzecznością.</u>
<u xml:id="u-77.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Przerywania na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-77.7" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">A gdy to mówię, to chciałbym, żeby mnie słyszało całe nauczycielstwo polskie. Pracujmy nad utrwaleniem w młodem pokoleniu czci dla największego Polaka naszych czasów, ale nie idźmy ku temu celowi poprzez łzy dziecięce i kary szkolne.</u>
<u xml:id="u-77.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-77.9" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Mając takie właśnie przekonanie, z tem większą uwagą śledziłem, czy w tym zbiorowym hołdzie, z jakim liczne rzesze naszego społeczeństwa pośpieszyły na dzień Imienin Marszałka Piłsudskiego, czy gdziekolwiek na terenie szkół nie była stosowana metoda przymusu.</u>
<u xml:id="u-77.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-77.11" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">To też sprawdzałem i sprawdzam nie tylko każdą wiadomość prasową, ale i każdą plotkę i pogłoskę, mającą jakie takie cechy prawdopodobieństwa i mogę zapewnić Wysoką Izbę, że aczkolwiek w jednym wypadku natrafiłem na niezupełnie właściwe zachowanie się nauczyciela, to w żadnym wypadku nie spotkałem się z jakimkolwiek przymusem, czy fizycznym lub moralnym terrorem.</u>
<u xml:id="u-77.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-77.13" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Nie było go ani w szkole powszechnej w Jabłonnie-Gucinie, ani w gimnazjum S. S. Urszulanek w Poznaniu, o czem donosił „Kurier Poznański”. Dzisiejsza „Gazeta Warszawska” podaje wiadomość o rzekomem usunięciu dwóch uczenie z gimnazjum prywatnego w Rzeszowie. Nie mogłem tej wiadomości dotychczas sprawdzić. Dałem polecenie telefoniczne, ażeby przedstawiono mi w najbliższym czasie sprawozdanie, ale sprawozdania tego jeszcze nie mam, więc nie mogę Wysokiej Izby poinformować o tym fakcie w tej chwili.</u>
<u xml:id="u-77.14" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Nie mogę także zabierać czasu Wysokiej Izbie opowieściami o tych wszystkich wypadkach, o których takie czy inne wiadomości były w prasie, ale ponieważ na fakty mam zwróconą przedewszystkiem uwagę, pozwoli Wysoka Izba, że zaprzątnę jej kilka minut czasu tym faktem, na który się powołują wnioskodawcy i który widocznie uważają za najważniejszy, czy najbardziej krzywdzący, skoro tego właśnie faktu użyli za podstawę swojego wniosku nagłego. Ponieważ ten fakt, jako znajdujący się tylko w uzasadnieniu wniosku, nie jest drukowany i nie wszystkim pp. posłom może jest znany, dlatego pozwolę sobie go odczytać, wyręczyć w ten sposób niejako referentkę, żeby potem moje wyjaśnienia były zrozumiałe. Fakt miał mieć miejsce taki:</u>
<u xml:id="u-77.15" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">„W dniu 4 marca r. b. nakazał nasz pan nauczyciel szkoły powszechnej Frąckowski, ażeby w dn. 5. III r. b. dzieci 3 i 4 oddziału szkoły w Zalesiu przyniosły po 20 gr, by pisać pocztówki do Marszałka Piłsudskiego na Maderę. Na skutek tego przyniosło troje dzieci po 20 gr i to Rydkowski, Konopnicki i Kordal. Dzieci, które nie przyniosły wyżej podanej kwoty, zostały w większej liczbie po twarzy rękami przez p. nauczyciela pobite. Moi chłopcy:</u>
<u xml:id="u-77.16" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Paweł 14 lat i Franciszek 10 lat, obaj byli bici po twarzy. Za ścisłość powyższego doniesienia odpowiadam, jako ojciec, i proszę zapobiec dalszemu katowaniu niewinnych dzieci. ( — ) Antoni Hinz, Zalesie, po w. Sępolno”.</u>
<u xml:id="u-77.17" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Dowiedziawszy się o tym fakcie z prasy, to znaczy, otrzymawszy tę wiadomość znacznie wcześniej, niż zgłoszony w tej sprawie wniosek nagły, wysłałem specjalną komisję, złożoną z 3 urzędników administracji szkolnej, żeby na miejscu w tej wsi zbadała,...</u>
<u xml:id="u-77.18" who="#komentarz">(Głos: Kuratorium.)</u>
<u xml:id="u-77.19" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">...czy taki fakt zaszedł i jak rzeczywiście było. Przywiązywałem do tego dużą wagę, bo przecież Wysokiej Izbie wiadomo, że od szeregu dni prasa pewnych kierunków politycznych pełna jest artykułów i artykulików pod wielkim tytułem „Września w odrodzonej Polsce”. Chciałem sprawdzić, jak to rzeczywiście było. I oto komisja pojechała na miejsce, znalazła niewielką wioskę Zalesie w powiecie sępolińskim, w tej wiosce szkołę jednoklasową o jednym nauczycielu, pracującym ciężko, bo z 80 zgórą dzieci i rozpoczęła badania. Przesłuchała najpierw członków miejscowej rady szkolnej, obywateli rolników tejże samej wioski, mających dzieci w tejże szkole. Cóż ci ludzie zeznali? Otóż przewodniczący rady szkolnej p. Teofil Hojka, sołtys, również członek rady szkolnej p. Tomasz Konopnicki i rendant kasy szkolnej p. Józef Borzyszkowski zeznali jednomyślnie, iż nie słyszeli we wsi o tem, żeby nauczyciel Frąckowski pobił któregokolwiek z dzieci w szkole za nieprzyniesienie pieniędzy za kartki do wysłania życzeń dla Marszałka Piłsudskiego. Dowiedzieli się o tem dopiero z „Gazety Grudziądzkiej”. Zeznają wszyscy członkowie rady szkolnej miejscowej jednomyślnie, że nie mają p. Frąckowskiemu, jako nauczycielowi nic do zarzucenia, że cieszy się on w gminie dobrą opinią. To samo potwierdza czwarty członek rady szkolnej miejscowej p. Józef Ossowski, który przybył nieco później. Powiada on, że syn jego będący w tym oddziale III, gdzie miały zajść opisane fakty, nie skarżył się na bicie w szkole, ani też nie opowiadał, jakoby kogo innego bił p. Frąckowski. Przyłącza się do opinii trzech innych członków, że p. Frąckowski cieszy się wśród ludności Zalesia uznaniem za jego pracę. Członkowie rady szkolnej miejscowej zeznają, że oni sami i inni zwracają się do nauczyciela z tem, aby gdy dziecko zasłuży, ukarał je. Nauczyciel jednak na to odpowiada, że cieleśnie dzieci karać nie wolno.</u>
<u xml:id="u-77.20" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Zapytano ich, jakże w takim razie sobie tłumaczą, dlaczego p. Hinz, jeden z ojców tych dzieci, napisał taką korespondencję do gazety? Oświadczają, że korespondencja p. Hinza do „Gazety Grudziądzkiej” ma zupełnie inny cel, aniżeli uskarżanie się na nauczyciela za bicie dzieci, raczej przypuścić należy u niego chęć pokazania się przez swoją korespondencję ze swoim podpisem w gazecie, gdyż jest to typ - i tu odpowiednio lapidarne określenie.</u>
<u xml:id="u-77.21" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Ale cóż mówi sam p. Hinz, zapytany w tej sprawie? Otóż p. Hinz potwierdza swoje doniesienie do gazety, że tak; p. Frąckowski bił dzieci w szkole za to, że nie chcą pisać kartek do Marszałka Piłsudskiego. Na zapytanie, czy kiedyindziej nauczyciel bił dzieci, ten sam p. Hinz odpowiadał przecząco i zaznaczał, że cieszy się, iż dzieci robią w szkole dobre postępy i że jest osobiście z p. Frąckowskiego, jako nauczyciela, bardzo zadowolony. Powiada dalej, że nie ma mu nic do zarzucenia jako nauczycielowi, że nawet mu chętnie pomaga przy obróbce roli, która należy do szkoły.</u>
<u xml:id="u-77.22" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">A na naturalne zapytanie, dlaczego nie zwrócił się, skoro jego dzieci zostały pobite, z wymówką ani do nauczyciela, ani do przewodniczącego miejscowej rady szkolnej, ani do inspektora szkolnego, odpowiedział, że chciał, aby sprawę poruszono w gazetach, albo w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-77.23" who="#komentarz">(Głosy na ławach P. P. S.: Słusznie, miał rację!)</u>
<u xml:id="u-77.24" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Otóż, proszę Panów, wobec jakiego stoimy faktu? Stoimy wobec faktu takiego, że pewien spokojny, czy raczej mniej spokojny obywatel, kierowany jemu tylko wiadomemi pobudkami, pisze doniesienie do gazety, doniesienie, któremu zaprzecza cała ludność tejże wioski.</u>
<u xml:id="u-77.25" who="#komentarz">(P. Piotrowski: Trzech ludzi, a nie cała ludność.)</u>
<u xml:id="u-77.26" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Odczytałem zeznanie członków miejscowej rady szkolnej, mam tu zeznania innych ludzi, nawet gdy pytano dzieci, bo i to poleciłem w dyskretny sposób zrobić, to z nastroju tych dzieci i z tego, co dzieci opowiadały, jak w szkole bywa, okazało się, że w tym wypadku prasa trafiła zupełnie źle. Zapewne, mogą się zdarzać i zdarzają się nauczyciele, którzy jeszcze dziś stosują kary cielesne w szkole. W tym wypadku jednak zaszło coś takiego, że doniesienie zostało zrobione na nauczyciela, który pomimo ciężkich warunków pracy, tych kar nie stosuje, skoro dzieci, gdy zapytano je, czy nauczyciel kiedy bije w klasie, traktowały to ze śmiechem, jako dowcip.</u>
<u xml:id="u-77.27" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Oto, proszę Panów, z jakim faktem mamy do czynienia. Oto pewien obywatel pisze doniesienie do gazety, doniesienie to podchwytują inne pisma, podchwytują je nawet wielkie dzienniki polityczne, które piszą na ten temat nawet artykuły wstępne i oto powstaje z tego wielka piramida nieprawdy.</u>
<u xml:id="u-77.28" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Proszę Panów, zatrzymałem się nad tym faktem dłużej dlatego, że on nasuwa pewne, bardzo poważne refleksje. Jako pedagog byłbym szczęśliwy, gdyby istotnie wrażliwość w prasie naszej i w społeczeństwie polskiem na niedolę dziecka i na tragedie szkolne była tak wielka, Ale niestety, bywają prawdziwe tragedie szkolne, których ofiarą pada nieraz młode życie, a nigdy nie spotkałem się z takim rozgłosem, z takiem oburzeniem i z takim krzykiem, jak właśnie przy tej sprawie. I dlatego mimowoli nasuwa mi się mocne podejrzenie, że w tym wypadku nie chodziło o cichą wioskę na Pomorzu, nie chodzi o los dwóch młodych Hinzów z Zalesia, ale że chodziło tutaj o Maderę, i o zbliżający się dzień 19 marca.</u>
<u xml:id="u-77.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-77.30" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Nasuwają się tu także smutne refleksje na temat wiarygodności naszej prasy wtedy, gdy w grę wchodzą namiętności polityczne.</u>
<u xml:id="u-77.31" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">W związku z tem mam do pp. posłów z opozycji jedną wielką prośbę. W naszych stosunkach parlamentarno-prasowych zyskał sobie prawo obywatelstwa pewien zwyczaj bardzo niedobry, zwyczaj, który niejako legalizuje szarpanie czci osobistej jednostki, utrzymywanie społeczeństwa w nieświadomości i nieprawdzie. Zwyczaj ten polega na tem, że gdy w Izbie zostanie wniesiony jakiś wniosek, lub gdy który z pp. posłów przemawia i atakuje czy to w swoim wniosku, czy w przemówieniu nie tylko już ministra, ale podległego mu funkcjonariusza państwowego, to wtedy oczywiście prasa partyjna danego obozu przedrukowuje to całe przemówienie z przytoczeniem rzekomych faktów. Jeśli jednak występuje minister czy inny przedstawiciel rządu i z dokumentami w ręku prostuje te fakty, które były podane, to wtedy tego przemówienia się nie drukuje i nie podaje.</u>
<u xml:id="u-77.32" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Spotkałem się z takim faktem przy ostatniej dyskusji w Senacie i wydaje mi się, że wszyscy bezstronni muszą przyznać, że w tym wypadku, o którym mówimy w tej chwili, stała się wielka krzywda nie tylko jednemu spokojnie pracującemu na Pomorzu nauczycielowi, ale całemu szkolnictwu polskiemu. Rzucenie oskarżenia na szkolnictwo i na nauczycielstwo, że w Odrodzonej Polsce nastąpiła nowa Wrześnią — to nie jest oskarżenie błahe.</u>
<u xml:id="u-77.33" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">To też korzystam ze sposobności, ażeby do panów wnioskodawców zwrócić się z następującą prośbą: Panowie piszecie w swoim wniosku, że chodzi Wam o dobrą sławę szkolnictwa polskiego. Otóż w imię tej dobrej sławy szkolnictwa polskiego, w imię czci osobistej tego skromnego pracownika, który w pocie czoła pracując, buduje szaniec polskości na naszych kresach zachodnich, a przedewszystkiem w imię prostej uczciwości wzywam Panów i proszę, użyjcie swego wpływu, ażeby prasa waszych obozów odwołała to wszystko, co przez szereg dni w tej sprawie pisała.</u>
<u xml:id="u-77.34" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-77.35" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">A jeżeli Panowie tego nie uczynicie, jeżeli trzeba będzie z prasą zrobić to, co się robi obecnie z p. Hinzem, t. j, że go się oddaje pod sąd, jeżeli nad mojem wezwaniem Panowie przejdziecie do porządku dziennego, to będę musiał nabrać przekonania, że w tym całym krzyku, że w tym całym hałasie nie chodziło o dobro szkolnictwa polskiego, ale o cele znacznie mniej szczere i znacznie mniej szlachetne.</u>
<u xml:id="u-77.36" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Wrzawa. Głosy: Odszczekać, wstyd.)</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Panów o spokój. Głos ma p. Jaworska.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#MariaJaworska">Wysoka Izbo! Przemówienie p. Ministra wyczerpało całą sprawę. Jeżeli mimo tego zabieram głos, to poto, ażeby podkreślić intencję wnioskodawców i dopowiedzieć to, co tylko przypuścił p. Minister. Cały wniosek ma płaszczyk interesu wychowawczego. Sposób, w jaki p. Balicka referowała wniosek, mógłby nas nawet zmylić, jednak mam wrażenie, że dla nikogo z nas nie jest tajnem, a natomiast jest bardzo jasnem, że wniosek ten nie ma nic wspólnego z interesem wychowawczym, ale jest wybitnie polityczny. Gdyby człowiek nawet chciał mieć złudzenia, to wrzawa, która w ostatnich czasach około imienin w dziennikach została podniesiona, — jeżeliby wziąć choćby artykuł w „Gazecie Świątecznej”, który kończy się takiem zdaniem, że cała ta akcja pocztówkowa razem kosztowała 2.000.000 zł, że to jest nowy podatek, nieprawnie nałożony na szkoły — wyraźnie mówi, że cała ta akcja ze strony opozycji ma charakter wybitnie polityczny.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#MariaJaworska">Dalej okrzyk, który jeden z panów rzucił, że słuszną jest rzeczą, że ta sprawa przychodzi do Sejmu, także świadczy o wybitnie politycznym charakterze tego wniosku, bo Panowie, jak tu jesteście, żaden chyba nie przypuszcza, że gdyby w rzeczywistości nauczyciel niewłaściwie postąpił, to Sejm jest tym czynnikiem, który ma nauczyciela złego na dobrego przemienić.</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#MariaJaworska">Wiecie doskonale Panowie, że tak nie jest, i jeżeli ten wniosek zgłaszacie, to dlatego, że macie cel wybitnie polityczny. Z jednej strony celem jest mącenie spokoju narodowego życia i to mącenie na najdroższym nam odcinku, bo wychowania młodego pokolenia. Ta strona Izby stale to czyni i jeżeli w przyszłości to pokolenie młodzieży nie całkowicie odpowie zadaniom, to będzie to zasługa jedyna i wyłączna tej strony Izby.</u>
<u xml:id="u-79.4" who="#MariaJaworska">Drugi cel, to jest mącenie harmonii uroczystego nastroju, jaki w ostatnich dniach przeżywamy, i to jest właśnie cel, może bodaj że główny tej akcji, którą opozycja rozpoczęła. Zdajemy sobie jasno z tego sprawę, a ponieważ jesteśmy wyznawcami tej zasady, którą niedawno głosił z tej trybuny p. Minister, że na odcinku wychowania młodzieży musi panować spokój, a dalej ponieważ chcemy bronić i będziemy bronili harmonii dni uroczystych dla narodu, dlatego występujemy przeciwko nagłości tego wniosku i odsyłamy go do komisji, uważając, że uroczyste dni muszą być w harmonii odbywane i czczone, bo musi się uczyć młodzież składać hołd temu, który całem swojem życiem powinien być ideałem wychowawczym dla tego pokolenia i następnych.</u>
<u xml:id="u-79.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za nagłością wniosku, zechce wstać. Mniejszość, wniosek jako zwykły odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków z mojemi adnotacjami,</u>
<u xml:id="u-80.2" who="#komentarz">(P. Rybarski: Panie Marszałku, proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-80.3" who="#KazimierzŚwitalski">Otrzyma Pan głos po skończeniu odczytywania wniosków i interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#JanPobożny">Wniosek p. Tempki i kolegów z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie zmiany ustawy z dn. 15 lipca 1925 r. o państwowym podatku przemysłowym (Dz. U. R. P. Nr 79, poz. 550) — do Komisji Skarbowej, Wniosek posłów z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie rozszerzenia na obszar całego Państwa ustawy o Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy właścicielami nieruchomości miejskich a dozorcami domowymi — do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#JanPobożny">Wniosek p. Grünbauma i tow. z Koła Żydowskiego w sprawie zmiany zarządzenia Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z 20 lutego 1931 r. w przedmiocie określenia liczebnego składu członków rady oraz zarządu dla poszczególnych gmin wyznaniowych żydowskich wielkich — do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-81.2" who="#JanPobożny">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie natychmiastowego ujawnienia przez Rząd planu uruchomienia budownictwa mieszkalnego w nadchodzącym sezonie budowlanym — do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-81.3" who="#JanPobożny">Wniosek Z. P. P. S., Klubu Parlamentarnego Posłów Chłopskich, N. P. R. i Ch. D. w sprawie utworzenia Komisji nadzwyczajnej do zbadania sprawy znęcania się nad więźniami, osadzonymi w więzieniu wojskowem w Brześciu nad Bugiem we wrześniu 1930 r. — do Komisji Prawniczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#JanPobożny">Interpelacja Posłów Koła Żydowskiego i tow. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie kartelu jutowego.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#JanPobożny">Interpelacja Posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego rozwiązania Towarzystwa Czytelnia „Proświty” w Kadłubiskach, pow. Brody.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#JanPobożny">Interpelacja Posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie niezgodnego z ustawą wymiaru podatku dochodowego za rok 1930 spółdzielniom ukraińskim, pow. zbaraskiego.</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#JanPobożny">Interpelacja Posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie wrogiego stosunku administracji i policji państwowej do społecznych organizacyj ukraińskich oraz w sprawie masowego rozwiązywania towarzystw ukraińskich.</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#JanPobożny">Interpelacja Z. P. P. S. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie Ekspozytury Urzędu Emigracyjnego w Krakowie.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 11 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#KazimierzŚwitalski">Sprawozdanie Komisji Budżetowej o zmianach Senatu do projektu ustawy skarbowej na okres od 1 kwietnia 1931 r. do 31 marca 1932 r.</u>
<u xml:id="u-84.3" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę protestu, uważam propozycję moją za przyjętą. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-84.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 23 min. 25.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>