text_structure.xml
36.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#RyszardKalisz">Otwieram posiedzenie Komisji Ustawodawczej. Porządek dzienny został państwu dostarczony. Mamy dziś do zaopiniowania kilka spraw, które wkrótce rozpatrywane będą przez Trybunał Konstytucyjny. Pierwsza sprawa ma sygn. akt K 51/02, a stanowisko przedstawić miał poseł Adam Markiewicz, który jest właśnie w Trybunale Konstytucyjnym. Odłożymy zatem rozpatrywanie opinii, dotyczącej tej sprawy, do następnego posiedzenia Komisji. Rozpoczniemy więc dziś od wysłuchania opinii na temat sprawy o sygn. akt SK 12/02.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Sprawa o sygn. akt SK 12/02 dotyczy skargi złożonej przez pana Józefa Bondartczaka, który zarzuca naruszenie art. 45 ust. 1 i art. 77 ust. 2 Konstytucji RP przez przepisy art. 1, art. 16 oraz art. 20 ustawy o Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Sprawa jest o tyle interesująca, że mówi o zrzeczeniu się przez obywatela Rzeczypospolitej obywatelstwa polskiego. Na wstępie zauważyć należy, że uprawnienie do zrzeczenia się takiego prawa nie ma charakteru dowolnego, gdyż najpierw należy wystąpić o wyrażenie na to zgody przez Prezydenta RP. Uprawnienie Prezydenta RP do wyrażenia zgody, bądź też nie wyrażenia jej, wynika bezpośrednio z konstytucji, a więc ma charakter tzw. prerogatyw, a więc aktów urzędowych prezydenta. W przypadku skargi wniesionej przez pana Józefa Bondartczaka należy zwrócić uwagę na dwa aspekty. Pierwszy, o którym już wspomniałem, to kwestia istnienia skutecznego prawa dotyczącego zrzeczenia się przez niego obywatelstwa, drugi zaś, to prawo do kontroli tego zrzeczenia się przez Sąd Administracyjny. Jak już powiedziałem, taka kontrola jest aktem urzędowym prezydenta. Jest dosyć szeroka doktryna dotycząca tego zagadnienia, lecz ja pozwolę sobie przedstawić tylko stanowisko prof. Piotra Winczorka wyrażone w komentarzu do Konstytucji RP, w którym stwierdza on, że „obywatel może zrzec się obywatelstwa, niemniej nie jest to prawo, z którego można korzystać w sposób swobodny. Zrzeczenie się obywatelstwa jest skuteczne jedynie wówczas, gdy wyrazi na nie zgodę Prezydent RP, w drodze postanowienia, co wynika bezpośrednio z treści art. 137 Konstytucji RP”. Ta kompetencja prezydenta określona jest w doktrynie jako typowo reprezentacyjna, w której prezydent uosabia władzę swego urzędu w określonej materii, zaprezentowanej w konstytucji. Drugi aspekt, na który chciałbym zwrócić uwagę, a który stanowi meritum skargi, to możliwość udzielenia przez prezydenta odmowy na prośbę obywatela o zrzeczenie się obywatelstwa i ewentualność zwrócenia się o wydanie dalszej decyzji przez Naczelny Sąd Administracyjny. Stan faktyczny omawianej sprawy jest taki, że Prezydent RP, w postanowieniu z dnia 20 lipca 2001 r. nie wyraził zgody na zrzeczenie się obywatelstwa przez pana Józefa Bondartczaka. W związku z tym zwrócił się on do Naczelnego Sądu Administracyjnego, żądając ochrony prawnej w tej mierze i drogi do sądu. Uznał on bowiem, że postanowienie prezydenta narusza jego prawa do zrzeczenia się obywatelstwa. NSA odrzucił jego skargę, przyjmując, że tego rodzaju rozstrzygnięcia prezydenta nie podlegają kognicji tego sądu. Najistotniejszą sprawą, wynikającą zarówno ze stanu faktycznego jak i prawnego, jest to, że kompetencje prezydenta w przedstawionym aspekcie, wynikają bezpośrednio z Konstytucji RP i w związku z tym, w opinii Biura Legislacyjnego, stanowiącej projekt stanowiska Sejmu w tej sprawie, wynika że unormowania te, będąc w konstytucji, nie przewidują dalszych doprecyzowań w formie ustawowej. W związku z tym kognicja NSA, określona w ustawie o Naczelnym Sądzie Administracyjnym nie wkracza tu w pole, zastrzeżone przez konstytucję. Gdyby konstytucja chciała przewidzieć możliwość odwoływania się od aktu urzędowego prezydenta, w tej konkretnej sytuacji dotyczącej zrzeczenia się obywatelstwa, to projektodawca konstytucji prawdopodobnie zawarł by takie postanowienie. Idąc tropem tego rozumowania należy przyjąć, że skoro w konstytucji nie zawarto takiego postanowienia, to jest to typowa prerogatywa prezydenta i w związku z tym przepisy ustawy o NSA nie mają w tym wypadku normatywnego znaczenia. Podsumowanie zatem całego wywodu może być takie, że wymienione wcześniej artykuły ustawy o Naczelnym Sądzie Administracyjnym nie naruszają art. 45 ust. 1 i art. 77 ust. 2 Konstytucji RP, a więc prawa do drogi sądowej. Wynika to z tego, że mamy z jednej strony unormowania rangi konstytucyjnej, natomiast ustawa o NSA jest aktem prawnym o niższej hierarchii. Należy zatem uznać, że przepisy art. 1, art. 16 i art. 20 ustawy o NSA są zgodne z przedstawionymi przepisami Konstytucji RP.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#RyszardKalisz">Chciałbym zwrócić uwagę, że w roku 2000 było orzeczenie składu 7 sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie odwrotnej, tzn. możliwości zaskarżenia do NSA postanowienia prezydenta o odmowie przyznania obywatelstwa polskiego. Tam, w uzasadnieniu, sędziowie z NSA stwierdzili, że wszelkie decyzje prezydenta nie podlegają zaskarżeniu do sądu administracyjnego. Jest tam zawarty bardzo długi wywód na ten temat i wydaje się, że warto do niego zajrzeć przy okazji obecnej sprawy. Być może uda się coś dla niej wykorzystać.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">My przytaczamy w naszej opinii również i to orzeczenie. Ja tylko nie wspominałem o tym z powodu tego, że starałem się przedstawić całą sprawę, możliwie skrótowo.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#RyszardKalisz">To dobrze. Ja pamiętam tę sprawę, gdy byłem szefem kancelarii Prezydenta RP bo najpierw walczyliśmy, aby to orzeczenie zapadło z udziałem 3 sędziów, a potem doprowadziliśmy do tego, że orzekał skład 7 sędziów. Wiem też, że przytaczane było wiele argumentów dla poparcia tego stanowiska NSA. Czy są jakieś uwagi lub wątpliwości dotyczące przedstawionego stanowiska? Nie słyszę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła opinię wyrażoną przez Biuro Legislacyjne na temat sprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym o sygn. akt SK 12/02. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Prezydium Komisji proponuje, aby w imieniu Sejmu RP sprawę tę przedstawiła przed trybunałem posłanka Ewa Janik. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja wyraża zgodę na tę propozycję. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. A zatem prezydium Komisji wystąpi do marszałka o udzielenie pani posłance stosowanego pełnomocnictwa, aby w wyznaczonym terminie mogła stanąć przed Trybunałem Konstytucyjnym. A my przechodzimy do następnej sprawy, która ma sygn. akt SK 23/02.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Jest to skarga konstytucyjna, która dotyczy art. 391 z oznaczeniem 1 kodeksu postępowania cywilnego. Zdaniem skarżącego jest on niezgodny z art. 64 ust. 2 oraz art. 33 ust. 1 Konstytucji RP. Sprawa jest tu dosyć prosta, zaś orzecznictwo ugruntowane bowiem Trybunał Konstytucyjny już się w podobnej materii wypowiadał. Chodzi tu mianowicie o instytucje kasacji w postępowaniu cywilnym. Zakwestionowany przepis uzależnia prawo do kasacji w sprawach o prawa majątkowe od wartości przedmiotu zaskarżenia. Zdaniem skarżącego prowadzi to do ograniczenia praw majątkowych i na tej właśnie podstawie złożona została przedmiotowa skarga. Skarżący wniósł pozew o wstąpienie w stosunek najmu lokalu mieszkalnego po zmarłej najemczyni, która była jego babką. W skutek nie spełnienia jednej z przesłanek, czyli przebywania w tym lokalu z najemczynią aż do jej śmierci, sąd orzekł, że nie przysługuje skarżącemu takie prawo. Potwierdził to również Sąd Okręgowy, który ponownie odrzucił sprawę skarżącego. W tej sytuacji wniesiona została kasacja, która, ze względu na to, że wartość przedmiotu sporu była niższa od 10 tys. zł, została także odrzucona. Przypomnę tu jak wygląda obecnie instytucja kasacji, czemu ma służyć, bo to jest wyznacznikiem tego, że omawiana skarga jest bezzasadna. Obecnie, po wielu zmianach i modyfikacjach, podstawowym celem kasacji jest ochrona interesu publicznego przez zapewnienie jednolitej wykładni prawa. Omawiana sprawa jest na tyle oczywista, że skarżący nie tylko nie wnosi o ujednolicenie wykładni, ale występuje w sprawie indywidualnej i tak oczywistej, że kasacja, ze względu na art. 393 kpc, mogła być odrzucona w tzw. przedsądzie. Artykuł ten mówi, że: „Sąd Najwyższy może odmówić przyjęcia kasacji do rozpoznania, jeżeli: 1) w sprawie nie występuje istotne zagadnienie prawne, 2) nie istnieje potrzeba wykładni przepisów prawnych budzących poważne wątpliwości lub wywołujących rozbieżności w orzecznictwie sądów, kasacja jest oczywiście bezzasadna”. W sprawie tej nie występuje żadne istotne zagadnienie prawne. Zaskarżenie tego przepisu jest tu dokonane w taki sposób, że trudno jest odnieść się do zarzutów, bo skarżący nie ustosunkowuje się do tego, w jaki sposób jego prawa zostały rzekomo naruszone. Powołuje jedynie ogólnie art. 64 i art. 32 Konstytucji RP. Oczywiście, my staramy się, w naszej opinii ustosunkować do tych przepisów konstytucji, ale sądzę, że nawet Prokurator Generalny będzie wnosił o umorzenie tego postępowania. Zdaniem Biura Legislacyjnego, ani art. 64, ani art. 32 Konstytucji RP, nie zostały naruszone, zaś kasacja jest instytucją szczególną do rozstrzygania spraw trudnych i zawiłych, a w obecnym kształcie jej pierwszym zadaniem jest ochrona interesu publicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#RyszardKalisz">Czy są pytania lub uwagi dotyczące tej sprawy? Nie słyszę. To prawda, że sprawa jest ewidentna i nie wzbudza wątpliwości. Jeśli zatem nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła stanowisko przedstawione przez przedstawicielkę Biura Legislacyjnego dotyczące sprawy o sygn. akt SK 23/02. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Prezydium Komisji proponuje, aby przed Trybunałem Konstytucyjnym wystąpił w tej sprawie poseł Wojciech Szarama. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu uznam, że Komisja akceptuje tę propozycję. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Wystąpimy zatem do marszałka aby udzielił stosownego pełnomocnictwa posłowi Wojciechowi Szaramie do tego, aby reprezentował Sejm przed Trybunałem Konstytucyjnym w omówionej sprawie. A my, zgodnie z porządkiem posiedzenia, przystępujemy do kolejnej sprawy. Proszę o przedstawienie opinii w sprawie o sygn. akt SK 40/02.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Sprawa o sygn. akt SK 40/02 dotyczy skargi konstytucyjnej pani Barbary Bielec z dnia 20 lipca 2002 r., w której skarżąca podnosi niezgodność art. 215 ust. 2 i 4 ustawy - Prawo spółdzielcze z art. 21 par. 1 i art. 64 Konstytucji RP, art. 138 ustawy z dnia 17 lutego 1961 r. ustawy o spółdzielniach i ich związkach, również z art. 21 ust. 1 i art. 64 Konstytucji RP oraz art. 393 Kodeksu postępowania cywilnego z art. 2, art. 32 ust. 1, art. 45 ust. 1, art. 87 i art. 88 Konstytucji RP. Na wstępie zaznaczę, ze zaskarżony art. 215 par. 1 i 4 już nie obowiązuje bowiem zniesiony został przez ostatnią nowelizację prawa spółdzielczego, jaka weszła w życie na początku roku bieżącego. Mówił on, że spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu przydzielonego małżonkom w czasie trwania małżeństwa należało zawsze wspólnie do małżonków, nawet wtedy gdy istniała między nimi rozdzielność majątkowa. Par. 4 tego przepisu stanowił natomiast, że „jeżeli stosunki majątkowe między małżonkami podlegają wspólności ustawowej”. Tylko w takim przypadku wkład budowlany lub mieszkaniowy należy przed przydziałem lokalu wspólnie do obojga małżonków, niezależnie od pochodzenia środków, z których został zgromadzony. Bardzo istotne jest zdanie tego przepisu mówiące, że „nie narusza on prawa każdego z małżonków do żądania zwrotu wydatków i nakładów poczynionych z majątku odrębnego na majątek wspólny”. Małżonkowie mogli się zatem ubiegać o rozliczenia, w trakcie rozwodu, jeżeli z własnego, odrębnego majątku dokonali wpłaty na wkład mieszkaniowy lub budowlany. Wspólność własnościowego prawa spółdzielczego do lokalu istniała jednak niezależnie od tego, czy między małżonkami była wspólnota majątkowa, czy też odrębność majątkowa. Sąd mógł znieść taką wspólność tylko w jednym, szczególnym wypadku, gdy wystąpiły jakieś istotne powody ku temu. Nawet jeśli małżonkowie, w trakcie małżeństwa znieśli, z jakiegoś powodu, wspólność majątkową, nie znosiło to wspólności tego spółdzielczego, własnościowego prawa do lokalu. Do tego potrzebne było wydanie zupełnie odrębnego orzeczenia sądowego. W sprawie tej pani Barbara Bielec zaskarżyła te przepisy ponieważ została zobowiązana przez sąd, w trakcie postępowania rozwodowego, do zwrotu swojemu małżonkowi części wkładu, który ów małżonek wniósł na wkład budowlany. Biuro Legislacyjne KS uważa, że przepis ten jest zgodny z Konstytucją RP dlatego, że istnieje ustawowa możliwość ograniczenia własności, jeśli ograniczenia te nie naruszają istoty prawa własności. Moim zdaniem, w omawianej sytuacji nie było mowy o naruszeniu prawa własności dlatego, że małżonkowie mogli tego prawa wspólnie używać i mogli też wspólnie nim rozporządzać. Również w uchwale Sądu Najwyższego z roku 1994 wyrażone jest stanowisko, że zniesienie spółdzielczego prawa własności do lokalu, w trakcie trwania małżeństwa byłoby po prostu niezgodne z ustawą Prawo spółdzielcze. Bardzo istotne, dla podkreślenia zgodności z konstytucją, jest w tym przypadku brzmienie zdania drugiego w art. 215 par. 4, które mówi o możliwości zwrotu wydatków i nakładów, do czego pani Barbara Bielec została zobowiązana na rzecz swojego małżonka.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Drugi zarzut podniesiony w tej sprawie dotyczy niezgodności art. 138 ustawy o spółdzielniach i ich związkach. Ustawa ta nie obowiązuje już od roku 1983. Skarga może dotyczyć tylko niezgodności z konstytucją takiej ustawy lub innego aktu normatywnego, na podstawie którego sąd orzekał ostatecznie o wolnościach lub prawach, albo obowiązkach określonych w konstytucji. W tej sprawie sąd, w żadnej instancji, nie powoływał się na przytoczony wyżej art. 138 ustawy o spółdzielniach i ich związkach. Skarżąca, z nieznanego mi powodu, uznała, że sąd musiał się tym artykułem posłużyć, choć ja, po przejrzeniu wszystkich dokumentów, nie stwierdziłam, aby gdziekolwiek takie powołanie się wystąpiło. Takie jest również zdanie Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Z tego też powodu nie można, w tym wypadku, mówić o jakiejkolwiek niezgodności tego artykułu z konstytucją, ponieważ nie był on w ogóle przedmiotem orzekania. Trzeci zarzut dotyczy niezgodności art. 393 Kodeksu postępowania cywilnego z art. 2, art. 32, art. 45, art. 87 i art. 88 Konstytucji RP. Art. 87 i 88 Konstytucji RP mówią o źródłach prawa, a więc są one zupełnie nieadekwatne do zaskarżonych przepisów. Jeśli zaś chodzi o art. 393 kpc, mówiła już o tym moja przedmówczyni. W przypadku omawianej przeze mnie sprawy kontekst jest może nieco inny, ale generalnie rzecz dotyczy instytucji tzw. przedsądu. Sprawa taka była już rozpatrywana przez Trybunał Konstytucyjny, m.in. w orzeczeniu z dnia 12 czerwca 2002 r., kiedy to Trybunał stwierdził, że wyłączenie pewnych spraw spod kontroli kasacyjnej nie narusza prawa do sądu, w kształcie jaki nadała mu obowiązująca konstytucja. Niedopuszczalność skargi kasacyjnej w określonych kategoriach spraw mieści się też w standardach prawa międzynarodowego. Również Sąd Najwyższy, w uchwale podjętej 17 stycznia 2001 r. postanowił, ze zgodnie z tą uchwałą, Sąd najwyższy może, na podstawie art. 393 kpc, w brzmieniu nadanym ustawą z dnia 24 maja 2000 r., odmówić przyjęcia kasacji do rozpoznania, również w przypadku gdy orzeczenie drugiej instancji wydane zostało przed dniem 1 lipca 2000 r. W tym przypadku mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją, bowiem omawiane orzeczenie wydane zostało przed tą datą. Uchwale tej, Sąd Najwyższy nadał moc zasady prawnej. Z tego też powodu, Biuro Legislacyjnego uważa, że artykuł ten zgodny jest z Konstytucją RP i nie ogranicza prawa obywatela do sądu.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#RyszardKalisz">Czy są pytania lub inne wypowiedzi dotyczące tej sprawy? Nie słyszę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjmuje opinię, jaką w sprawie o sygn. akt SK 40/02, przygotowało Biuro Legislacyjne. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Prezydium Komisji proponuje, aby w tej sprawie przed Trybunałem reprezentowała Sejm posłanka Magdalena Banaś. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu uznam, że Komisja akceptuje tę propozycję. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. W tej sytuacji wystąpimy do marszałka, aby udzielił posłance Magdalenie Banaś stosownego pełnomocnictwa pozwalającego jej stanąć przed trybunałem Konstytucyjnym w sprawie o sygn. akt SK 40/02. My natomiast obecnie, zgodnie z porządkiem posiedzenia, przechodzimy do wysłuchania opinii na temat kolejnej sprawy. Jest to sprawa o sygn. akt K 11/03.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Sprawa ta dotyczy ustawy o referendum ogólnokrajowym i składa się z dwóch wniosków, które zostały przez Trybunał Konstytucyjny połączone do wspólnego rozpatrzenia. Zarzutów jest w sumie sporo, a ja postaram się omówić je po kolei. Pierwszy zarzut dotyczy art. 75 ustawy o referendum ogólnokrajowym. Ten artykuł mówi, że w razie braku rozstrzygnięcia w trakcie głosowania, Sejm może z powrotem zająć się tą sprawą i ponownie poddać pod obrady dalszą drogę, a więc czy wybrać ponowne referendum czy też drogę parlamentarną dla wyrażenia zgody na ratyfikacje umowy międzynarodowej. Biuro Legislacyjne stoi tu na stanowisku, że z wykładni przepisu art. 90 Konstytucji RP logicznie da się wyprowadzić wniosek, że jest tam zawarta logiczna całość konstrukcyjna jeśli chodzi o tę drogę. Nie ma tam żadnej luki prawnej i dlatego nie może być mowy, aby sprawa żadnej umowy międzynarodowej, a w szczególności tej, o jakiej będziemy się wkrótce wypowiadać, pozostała nierozstrzygnięta. Do tego, wydaje się, usiłują prowadzić wnioskodawcy w twierdzeniach zawartych w postawionych zarzutach. Zarzut, że gdyby parlament decydował o wyrażeniu zgody przez prezydenta na ratyfikację umowy międzynarodowej, to byłoby to decydowanie ponad wolą narodu, wydaje się także nietrafiony. Sejm jest wszakże pełnoprawnym reprezentantem narodu i wyrażona przez niego wola jest także wolą narodu. Nigdzie też nie jest powiedziane, że nie wybrana zostanie ponownie droga referendalna, a więc ponownie decyzja przekazana zostanie w ręce narodu. Drugi zarzut, znajdujący się też w drugim wniosku, choć tam jest on postawiony z nieco innej strony, dotyczy art. 48. Chodzi o specyficzny katalog podmiotów uprawnionych do prowadzenia kampanii referendalnej w radio o telewizji. W pierwszym wniosku skarżący koncentrują się w swym zarzucie na tym, że ów katalog jest zbyt szeroki bowiem podmiotami uprawnionymi powinny być tylko partie polityczne. Wnioskodawcy wywodzą to z art. 11 Konstytucji RP, który mówi, że partie polityczne są to te właśnie organizacje, które mają wpływ na najważniejsze sprawy społeczne. Artykuł ten mówi, że „Partie polityczne zrzeszają na zasadach dobrowolności i równości obywateli polskich w celu wpływania metodami demokratycznymi na kształtowanie polityki państwa”. Z tego zapisu wnioskodawcy wywodzą konkluzję, że tylko partie polityczne powinny być podmiotami uprawnionymi w rozumieniu ustawy. My również nie zgadzamy się z taką tezą bowiem wydaje się nam, że wnioskodawcy nie czytają konstytucji jako całości i dlatego wychodzą z założenia, że stowarzyszenia, fundacje czy też inne podmioty są z tego procesu wyłączone. Naszym zdaniem, art. 11 nie uprawnia do takiego twierdzenia, tym bardziej, że jest w konstytucji następny artykuł 12, który mówi, że „Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność tworzenia i działania związków zawodowych, organizacji społeczno-zawodowych rolników, stowarzyszeń, ruchów obywatelskich, innych dobrowolnych zrzeszeń oraz fundacji”. A więc i te podmioty uczestniczą czynnie w sprawach ważnych dla społeczeństwa czyli są niejako elementami konstrukcyjnymi społeczeństwa obywatelskiego.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Tak to jest rozumiane w doktrynie i dlatego nie widzimy żadnego powodu, dla którego miałyby być one wyłączone z procesu kampanii referendalnej. Należy tu także odnieść się do zarzutów o rzekomym braku jakiejkolwiek kontroli, w tym również finansowej nad fundacjami i stowarzyszeniami. Wydaje się, że jest to teza również posunięta zbyt daleko, choć nie ma takiego przepisu, który pozwalałby odpowiednio stosować przepisy z ordynacji wyborczej dotyczące finansowania tej kampanii. Trzeba natomiast pamiętać, że istnieją ustawy materialne pozwalające na kontrolowanie tych podmiotów. Są one też zobowiązane, przez ustawę o stowarzyszeniach i fundacjach, do składania określonych sprawozdań finansowych. Działają one w sposób jawny, są też nadzorowane i kontrolowane przez określone władze nadzorcze i zwierzchnie. Stąd też w konfrontacji z tymi przepisami i rozwiązaniami prawnymi, wydaje się nam, że i ten zarzut jest nietrafiony. Kolejne zarzuty, stawiane przez innych wnioskodawców, dotyczą tego, że ustawa nie zawiera przepisów, które zabraniałyby powtórnego referendum w danej sprawie. Wnioskodawcy wyrażają pogląd, że w sytuacji gdyby referendum nie dało prezydentowi możliwości podpisania umowy międzynarodowej, to nie powinno się, w krótkim czasie po tym wydarzeniu rozpisywać ponownego referendum na ten sam temat. Patrząc na to z punktu widzenia konstytucji, wydaje się, że takie zarzuty nie znajdują żadnego potwierdzenia. Konstytucja nie zakazuje takiego rozwiązania. Wiadomo, że wola społeczeństwa jest zmienna i jego poglądy mogą ulec zmianie nawet w krótkim czasie. Stosowna kampania referendalna, nawet po takim nieudanym referendum, może prowadzić do zmiany opinii społeczeństwa. Wydaje się zatem, że również ze strony prawnej, nic nie stoi na przeszkodzie, aby takie ponowne referendum mogło być zarządzone, choć nie musi być zarządzone. Następny zarzut również dotyczy art. 48 ustawy o referendum. Kolejni wnioskodawcy zarzucają, że ustawodawca przewidział pewne, niejasne kryteria, którymi posłużył się konstruując katalog podmiotów uprawnionych. Rzeczywiście, jak państwo pamiętają, my również mieliśmy trudność, w czasie pracy nad projektem tej ustawy, które z tych kryteriów są konstytucyjne, a które nie. Stanęliśmy na stanowisku, że jakieś kryteria muszą być przyjęte, zaś ważne jest, aby były one równe dla wszystkich podmiotów i aby odnosiły się do wszystkich podmiotów. Naszym zdaniem, tak właśnie w ustawie jest. Kryteria są dosyć jasne, a to, że zostały przyjęte takie, a nie inne, może być zarzutem, choć, z drugiej strony, taki zarzut mogłyby spowodować każde kryteria. Musimy też pamiętać, że w ustawodawstwie już istnieją tego rodzaju kryteria. I tak, np. w ustawie o partiach politycznych mamy przepisy dotyczące prawa przyznawania subwencji, gdzie tylko niektórym partiom takie prawo przysługuje. Ważne jest bowiem, czy osiągnęły one określony próg 3 proc. lub 6 proc. udziału w koalicjach rządzących. Nie budziło to dotychczas wątpliwości, również w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego i dlatego, wydaje się, że także w tym przypadku tego rodzaju katalog warunków, jakie mają być spełnione, nie powinien budzić wątpliwości. Rozumiemy, że sam problem kryteriów jest kontrowersyjny i wnioskodawcy mogliby proponować jakieś inne kryteria, które, ich zdaniem, powinny spełniać dane podmioty. Jest tu jednak i argument bardzo praktyczny. Otóż, trudno sobie wyobrazić, aby określone czynności z katalogu zawartego w art. 48, mogły wykonywać wszystkie, zainteresowane podmioty. Jeśli chodzi np. o kampanie w telewizji, to wiadomo, że jest ona określona pewnymi limitami czasowymi. Gdyby do tego rodzaju kampanii zgłosiło się tysiące zainteresowanych podmiotów, taka kampania stałaby się czystą fikcją, ponieważ każdy podmiot uzyskałby zaledwie kilka sekund czasu antenowego.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">A więc, również z powodów praktycznych, jest to nieracjonalne i niemożliwe. Kolejne zarzuty dotyczą ograniczenia finansowania stowarzyszeń i fundacji ze środków zagranicznych. Podkreślano tu bardzo dobitnie, że chodzi o wpływ podmiotów zagranicznych na naszą kampanię referendalną. Nam się jednak wydaje, że w odróżnieniu od kampanii wyborczej, w referendum nie rozstrzyga się bezpośrednio kwestia władzy w Polsce. Każdy podmiot może tu mieć prawo prezentowania swojego stanowiska. Zapewniono też równość stanowiska wszystkim podmiotom, ponieważ te środki finansowe mogą być pozyskiwane zarówno przez zwolenników jak i przeciwników przystąpienia do Unii Europejskiej. W związku z tym, wydaje się, że i ten zarzut jest nietrafiony. Pragnę podkreślić, że podmioty biorące udział w kampanii referendalnej są podmiotami działającymi jawnie i w sposób przejrzysty. Muszą też publicznie ujawniać swoje finanse, a w związku z tym proces przepływu środków finansowych jest kontrolowany. Każdy może się zapoznać ze strukturą finansowania danego podmiotu, jak również z tym, czyje interesy reprezentuje dany podmiot. W konfrontacji z tą argumentacją, i ten zarzut należy zatem odrzucić. Jest jeszcze jeden zarzut, a dotyczy on tego, że w odróżnieniu od ordynacji wyborczych, w ustawie o referendum, ustawodawca nie zawarł zakazu prowadzenia kampanii w szkołach podstawowych i gimnazjach oraz szkołach ponad gimnazjalnych. W istocie, tak właśnie jest, ale pragnę przypomnieć, że ustawodawca stoi na stanowisku, że taka kampania jest elementem pewnej promocji obywatelskiej i uświadamiania młodym obywatelom, czym jest Unia Europejska, bowiem to oni będą w przyszłości korzystać ze swoich praw w tym właśnie organizmie. Zarzut dotyczy również tego, iż podmioty publiczne, takie jak szkoła, czy gmina nie powinny prezentować stanowisk odmiennych od tych jakie są prezentowane przez rodziców. Z tym, oczywiście, absolutnie nie można się zgodzić. Wydaje się, że bardzo częste jest zjawisko, że właśnie szkoła, w swoich kanonach wychowawczych nie musi się koniecznie zgadzać z wolą i stanowiskiem rodziców. Te dwie sfery należy rozgraniczać i na tym stanowisku oparł się również ustawodawca. Argument, że takie zakazy są w ordynacjach wyborczych, a nie ma ich w ustawie referendalnej, jest argumentem ważkim, ale wydaje się, iż nie jest to rozwiązanie niekonstytucyjne. Ustawodawca miał prawo do zawarcia tego rodzaju odrębności uznając, że kampania referendalna jest jednak czymś odmiennym od kampanii wyborczej. Nie jest to sensu stricto wciąganie młodzieży w politykę, ale pewnego rodzaju prezentowanie stanowiska przez określone podmioty. Jest to zatem uczenie młodzieży uczestniczenia w społeczeństwie obywatelskim. Kolejny zarzut dotyczył skrócenia kalendarza czynności referendalnych. Wnioskodawcy argumentowali, że te, skrócone terminy dotyczące najbliższego referendum uniemożliwiają społeczeństwu zapoznanie się z przedmiotem referendum, ale jednocześnie nie przedstawiono w tym względzie żadnych argumentów. Postawiono jedynie tezę, bez uzasadnienia. Wydaje się natomiast, że kampania, która już trwa, pokazuje, iż jest to teza nieprawdziwa, bowiem kampania prowadzona jest bardzo szeroko, zarówno przez obóz zwolenników jak i przeciwników. Obydwa obozy mają możliwość docierania do obywateli, zaś wydłużanie tej kampanii nie wydaje się konieczne.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Trudno i w tym zakresie postawić zarzut niekonstytucyjności. Zarzut dotyczy także tego, że w ustawie w ogóle nie ma rozwiązań mówiących o wyznaczeniu jakiegokolwiek terminu minimalnego, ale tu możemy zareplikować, że sama natura czynności referendalnych, wykonywanych chociażby przez Państwową Komisję Wyborczą wymaga określonego czasu. Terminy te zawarte są zresztą w ustawie i w związku z tym nie było konieczności zawarcia terminu minimalnego. Z istoty tych czynności wynika, że muszą być dotrzymane określone terminy, przez określone podmioty, dla dokonania konkretnych czynności. Dotyczy to np. komisji obwodowych, których działalność wyznacza ten minimalny czas na wykonanie koniecznych czynności zagwarantowanych właśnie dla nich w całej kampanii referendalnej. Ostatni zarzut dotyczy art. 32, gdzie, zdaniem wnioskodawców w ust. 6 brakuje wytycznych. Dodatkowo, zarzucają oni, że uregulowanie zabezpieczenia ochrony lokali komisji obwodowych w przerwie między pierwszym i drugim dniem głosowania jest niewystarczające, co będzie sprzyjało i prowokowało do dokonywania fałszerstw podczas referendum. O ile, rzeczywiście, ust. 6 takich dokładnych wytycznych nie zawiera, o tyle przypomnieć należy, że Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie podkreślał, iż jeśli chodzi o wytyczne każdą sprawę należy analizować ad casum. Nie jest bowiem tak, że każdy przepis musi mieć takie wytyczne sensu stricto. Jeśli da się je wyczytać z pozostałych przepisów ustawy, to już to wystarcza. Wydaje nam się zatem, że stopień zabezpieczenia jest wystarczający, a przynajmniej przepisy w tym zakresie są wystarczające. Pamiętajmy, że zabezpieczenia przeciwko fałszerstwom nie sprowadzają się jedynie do ochrony policyjnej, która jest istotna, ale nie najistotniejsza. Chodzi tu natomiast przede wszystkim o przepisy dotyczące działań komisji obwodowych, sprawdzania dokumentów wyborczych, zabezpieczania urny wyborczej, odpowiedniego opieczętowania i sprawdzenia tych pieczęci. Jest to regulowane odrębnymi przepisami uchwał wydawanych przez PKW i dlatego wydaje się nam, że również ten zarzut nie jest uzasadniony na tyle, aby można tu mówić o niekonstytucyjności.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#RyszardKalisz">Czy są jakieś pytania lub wątpliwości dotyczące tej sprawy? Nie słyszę. Propozycja Biura Legislacyjnego jest taka, aby przyjąć takie stanowisko, że ustawa o referendum ogólnokrajowym, którą przygotowywaliśmy tu, w Komisji Ustawodawczej, jest w całości zgodna z Konstytucją RP i te wszystkie zarzuty jakie postawiono są bezzasadne. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła stanowisko w sprawie o sygn. akt K 11/03, zgodnie z sugestią przedstawioną przez Biuro Legislacyjne. Prezydium Komisji upoważnia też mnie, abym w tej sprawie reprezentował Sejm przed Trybunałem Konstytucyjnym. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja aprobuje tę propozycję. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Wystąpimy zatem do marszałka o udzielenie mnie, posłowi Ryszardowi Kaliszowi, odpowiedniego pełnomocnictwa, abym w określonym terminie mógł stanąć przed Trybunałem Konstytucyjnym, właśnie w tej sprawie. Mam jeszcze prośbę, abyśmy wysłuchali opinii na temat sprawy o sygn. akt SK 5/03, która nie znalazła się w porządku dziennym, ale jest pilna, bo ma już ustalony termin rozprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Jest to sprawa dosyć prosta i przypuszczalnie Prokurator Generalny będzie wnosił o jej umorzenie ponieważ zaskarżony został przepis, który nie był podstawą wyrokowania. Dotyczy ona art. 401 z oznaczeniem 1 par. 1 Kodeksu postępowania cywilnego, czyli instytucji wznowienia postępowania sądowego w sytuacji gdy mamy już do czynienia z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Skarga konstytucyjna złożona został w związku z tym, że Sąd Apelacyjny w Białymstoku, postanowieniem, oddalił zażalenie skarżącej na postanowienie Sądu Okręgowego w Białymstoku, którym odrzucono skargę o wznowienie postępowania. Skarżąca ubiegała się o wznowienie postępowania na skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego art. 418 Kodeksu postępowania cywilnego, który uznano za sprzeczny z art. 77 Konstytucji RP. Jak wynika, z akt sprawy i treści złożonej skargi, przepis ten stanowił podstawę rozstrzygnięcia sądu w przedmiotowej sprawie. Skarżąca wnosiła o wznowienie postępowania na podstawie działu 6, dotyczącego wznowienia, natomiast przekroczyła termin, który w przypadku wznowienie, w związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego wynosi 1 miesiąc od opublikowania tego orzeczenia. Jest on krótszy, bowiem generalnie termin na wniesienie wniosku o wznowienie wynosi 3 miesiące. Jest w tym wniosku pewna niekonsekwencja, bowiem zaskarżony jest przepis par. 1 w art. 401 z oznaczeniem 1, który generalnie dotyczy możliwości żądania wznowienia postępowania na skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, ale z uzasadnienia wynika, że skarga dotyczy jedynie par. 2 mówiącego o tym 1-miesięcznym terminie. W związku z tym należy uznać, że par. 1, który jest zaskarżony i cały czas powoływany w tej skardze, jest zgodny, w całej rozciągłości, zarówno z art. 2, art. 32, art. 45a zwłaszcza z art. 190 par. 4, który dotyczy orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego o zgodności z konstytucja umów międzynarodowych, ustaw i innych aktów normatywnych, na podstawie których zostało wydane prawomocne orzeczenie sądowe. W tej, konkretnej sprawie trudno przychylić się do zarzutów skarżącej i dlatego, jak powiedziałam na wstępie, Prokurator Generalny wniesie o umorzenie postępowania bowiem ten przepis, który skarżąca powołuje, nie był podstawą wyrokowania w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#RyszardKalisz">Czy są uwagi do tej opinii? Nie słyszę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu uznam, że Komisja przyjęła zaprezentowane przez Biuro Legislacyjne stanowisko odnośnie sprawy o sygn. akt SK 5/03. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Prezydium Komisji proponuje, aby w tej sprawie Sejm reprezentował przed Trybunałem Konstytucyjnym poseł Adam Markiewicz. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że nasza propozycja została rzecz komisję przyjęta. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. A zatem wystąpimy do marszałka o udzielenie posłowi Adamowi Markiewiczowi stosownego pełnomocnictwa, aby w określonym terminie stanął przed trybunałem w sprawie o sygn. akt SK 5/03/. Jest jeszcze jedna sprawa o sygn. akt K 44/02 dotycząca ustawy lustracyjnej. Była już ona omawiana i upoważniliśmy, aby w tej sprawie Sejm reprezentował przed Trybunałem Konstytucyjnym poseł Marcin Wnuk. W związku jednak z tym, że ja tę ustawę w całości robiłem i nadzorowałem, jest prośba do posła Marcina Wnuka, aby zgodził się na zamianę i abym to ja reprezentował Sejm przed Trybunałem Konstytucyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MarcinWnuk">Oczywiście, panie przewodniczący, wyrażam zgodę na taką zamianę.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#RyszardKalisz">Dziękuję panu, ale zapytam jeszcze, czy jest sprzeciw wobec tej propozycji ze strony członków Komisji? Sprzeciwu nie słyszę, a zatem rozumiem, że w sprawie K 44/02 Sejm będzie reprezentował przed Trybunałem poseł Ryszard Kalisz. Tym samym wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad. Dziękuję za udział, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>