text_structure.xml
59.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram wspólne posiedzenie Komisji Obrony Narodowej i Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Miło mi poinformować, że w obradach uczestniczy senator Zbigniew Kulak, przewodniczący senackiej Komisji Spraw Zagranicznych. Porządek obrad został państwu rozesłany na piśmie. Czy są uwagi do porządku obrad? Nikt się nie zgłasza, zatem stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty. W pierwszej kolejności głos zabierze minister Janusz Zemke, następnie gen. dywizji Zygmunt Dominikowski. Potem przewidujemy zadawanie pytań do przedstawicieli rządu i dyskusję. Czy do tak przedstawionego trybu prac ktoś z państwa zgłasza uwagi? Nie ma uwag, zatem proszę o zabranie głosu sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Janusza Zemke.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanuszZemke">Chciałbym podziękować obu Komisjom za zainteresowanie się szczegółami dotyczącymi naszej misji w Iraku. Pozwolę sobie powiedzieć o pewnych kwestiach, nie wkraczając zbyt szczegółowo w materię wojskową. Te sprawy przedstawi gen. Zygmunt Dominikowski, który jest szefem Generalnego Zarządu Operacyjnego w Sztabie Generalnym. Koordynacja naszych poczynań wojskowych dokonuje się bowiem przez ten Zarząd. Pan generał od początku naszej misji koordynuje naszą aktywność i obecność wojskową w Iraku. Pozwolę sobie przypomnieć, że polska misja wojskowa w Iraku w naszym głębokim przekonaniu ma wyraźną podstawę prawną zawartą w szeregu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Rada Bezpieczeństwa m.in. w rezolucji z 8 czerwca br. uznała, że siły międzynarodowe w Iraku pozostają na prośbę irackich władz. Rada Bezpieczeństwa potwierdziła mandat tych sił. Równocześnie zostały określone główne zadania, jakie wykonują żołnierze koalicyjni w Iraku. W dniu wczorajszym rząd podjął decyzję o stopniowym ograniczaniu naszej wojskowej obecności w Iraku. Celowo kładę nacisk na słowo „wojskowej”, bo nie oznacza to, że nie będziemy pomagali Irakowi i Irakijczykom w inny sposób. Oceniono, że możemy zmniejszać polski kontyngent wojskowy w Iraku, gdyż mimo różnych problemów, które tam występują, postępuje proces stabilizacyjny. Realizowany jest konsekwentnie kalendarz wyborczy i kalendarz polityczny, który doprowadzi w przyszłym roku do wyłonienia stałych władz irackich. W coraz większym zakresie zadania i odpowiedzialność za utrzymanie bezpieczeństwa przejmują władze irackie. W lutym przyszłego roku zostanie przyjęty w Polsce dalszy kalendarz dotyczący naszej wojskowej obecności w Iraku. Nie jest to termin przypadkowy, gdyż do końca stycznia w Iraku odbędą się wybory i jakikolwiek dalszy udział w Iraku, jego skala czy charakter wykonywanych zadań będą musiały być uzgodnione bardzo ściśle z nowymi irackimi władzami. Nasza obecność po styczniu 2005 r. będzie musiała uwzględniać każdorazowo stanowisko irackich władz. Chciałbym zwrócić uwagę obu Komisji, że następuje zmiana charakteru naszej misji. Jesteśmy w istotnej fazie tego procesu. W pierwszym okresie dominowały zadania o charakterze stabilizacyjnym, utrzymanie porządku, zapewnienie bezpieczeństwa. Obecnie dokonuje się przekształcenie w misję o charakterze szkoleniowym. Wykonujemy gigantyczną pracę wiążącą się ze szkoleniem irackiego wojska, policji, straży granicznej. Złożyliśmy także deklarację, że grupa 40 żołnierzy z Polski, oprócz działań, które są wykonywane w naszej strefie, będzie brała udział w misji szkoleniowej NATO, bowiem szereg państw członkowskich NATO złożyło deklarację o wsparciu misji szkoleniowej. Polska również to uczyniła. Dodatkowo staramy się w znacznie szerszym zakresie niż do tej pory pomagać nowo tworzonym siłom zbrojnym w Iraku, wychodząc z założenia, że to irackie siły zbrojne powinny odpowiadać za bezpieczeństwo swojego państwa i oby stało się to jak najszybciej. Same nie są zdolne ani przygotować kadr, ani wyposażyć własnego wojska. Jeśli planujemy w przyszłości dalsze zmniejszanie liczebności polskiego wojska, a w efekcie wycofanie, to na miejscu muszą być irackie siły, które będą w stanie przejąć te zadania. Mamy bardzo dobre kontakty z kierownictwem ministerstwa obrony Iraku. Od kilku dni odbywa się w Polsce kolejna już wizyta najwyższych dowódców irackich, łącznie z głównodowodzącym armii irackiej. Wczoraj gościł on we Wrocławiu, w szkole oficerskiej wojsk lądowych.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JanuszZemke">Dzisiaj prowadzimy negocjacje dotyczące pomocy w wyposażeniu irackiej armii. Nasza pomoc obejmuje w Polsce dwa obszary. Będziemy pomagali w szkoleniu irackich oficerów. Kształcenie grupy irackich oficerów w Polsce będzie się odbywało przede wszystkim w Wojskowej Akademii Technicznej oraz w szkole we Wrocławiu. Podpisujemy szereg kontraktów, które na zasadach w pełni komercyjnych pozwalają wyposażyć iracką armię. Dziś o godz. 14.00 zostanie podpisany kolejny taki kontrakt. Chcę poinformować państwa, że kontrakty podpisane w ostatnich tygodniach przekroczyły kwotę 200 mln dolarów, a są one podpisywane przez Polskie Przedsiębiorstwo Handlu Zagranicznego BUMAR i szereg innych podmiotów polskich. Kontrakty są realizowane w taki sposób, że najpierw otrzymujemy zaliczkę. Jest to jeden z warunków realizacji kontraktów. Pragnę poinformować Komisje, że to nie są tylko kontrakty, ale pieniądze są już wpłacane do polskich przedsiębiorstw, a z Polski realizowane są dostawy sprzętu i uzbrojenia wojskowego. W dniu dzisiejszym tego typu dostawa również będzie realizowana. Uruchomiliśmy cały system dostarczania uzbrojenia. Polskie przedsiębiorstwo „Łucznik” musiało wstrzymać dostawy dla MON, dlatego że w Iraku było pilne zapotrzebowanie na niektóre rodzaje uzbrojenia. Część uzbrojenia, którego mamy nadmiar w wojsku, sprzedajemy obecnie irackiej armii. Irakijczycy finansują te zakupy z dochodów, jakie mają ze sprzedaży ropy. Sądzimy, że nasza współpraca i pomoc w wyposażeniu irackiej armii oraz w modernizacji sprzętu jest jednym z warunków, by ta armia miała zdolność do działania. Pozwolę sobie przejść do kilku końcowych uwag. Misja, która trwa już ponad rok, to ogromna szkoła dla naszego wojska, czasami szkoła okupiona krwią. W tym czasie w bardzo istotny sposób zmieniliśmy systemy przygotowywania do takiej misji. Gdyby były pytania, powiemy na ten temat więcej. W sposób istotny zmieniliśmy wyposażenie i uzbrojenie. Dla przykładu powiem, że jednostek sprzętu opancerzonego mamy dzisiaj znacznie ponad 100, a równocześnie kontyngent zmniejszamy do 1,7 tys. osób. Zasadniczej zmianie uległo indywidualne wyposażenie żołnierzy. Nie mamy tu problemów. W Iraku mamy rozwinięte systemy pomocy medycznej i systemy ewakuacyjne w skali, której do tej pory nigdy nie rozwijaliśmy. O tym, że są to systemy efektywne, niech najlepiej zaświadczy fakt, że te ludzkie straty, które mieliśmy, to były straty wyłącznie w wyniku bezpośrednich działań bojowych. Nikt nam nie zginął w szpitalu. Nie mamy przypadku, żeby żołnierz zginął w bardzo skomplikowanym procesie ewakuacyjnym do Warszawy. To jest przecież proces, który obejmuje kilka tysięcy km, różne loty. Nie mamy przypadku, jako jedyni, żeby w tym procesie ewakuacyjnym zmarł nam choćby jeden żołnierz. Wszyscy, których udało się uratować w pierwszym momencie, żyją. Uważamy, że jest to nasz obowiązek i nasz sukces. Rozwijamy w medycynie takie dziedziny, których nigdy dotąd w Wojsku Polskim nie rozwijaliśmy. Jako jedna z kilku armii świata mamy dziś rozwinięty system telemedycyny. Cały czas mamy swoje łącza satelitarne do bardzo szybkiej konsultacji najwybitniejszych specjalistów w Polsce.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JanuszZemke">Tylko dzięki temu w niektórych przypadkach udało się uniknąć większych strat. Rozwinęliśmy w Iraku systemy łączności w skali, której dotąd Wojsko Polskie nie miało. Mamy tam wszystkie istniejące w świecie systemy łączności - satelitarne, radiowe, internetowe. Jaka to jest skala - niech zaświadczy fakt, że jesteśmy w stanie równocześnie prowadzić z Irakiem 64 rozmowy. Taką mamy pojemność sieci. Jeżeli podczas doby wykonuje się z Iraku prawie 5 tys. rozmów, jest jasne, jakie to ma znaczenie dla stanu psychicznego żołnierzy. Jesteśmy dziś jedyną armią świata, gdzie żołnierz za darmo rozmawia 15 minut na dobę z numerami, jakie wskaże w Polsce. Dziesięć minut przysługuje na telefon stacjonarny, a 5 minut na telefon komórkowy. Uruchomiliśmy łączność internetową. Jest to bowiem jeden z fundamentalnych warunków, by ci żołnierze mieli poczucie więzi z domem i rodziną. Naszym zdaniem jest to jeden z istotnych powodów, iż nie mamy zjawisk, z którymi niestety spotykają się inne armie. Przykładowo do tej pory w Iraku na ponad 7 tys. żołnierzy nie mieliśmy ani jednej próby samobójczej. W innych armiach wygląda to nieco inaczej. Chciałbym poruszyć kwestię pomocy dla rodzin, które straciły bliskich. Mamy takich rodzin 13. Mamy również kilkudziesięciu ciężko rannych. Wypłacamy tym rodzinom odszkodowania wyższe niż w ramach misji ONZ. Odszkodowanie w ONZ wynosi 50 tys. dolarów, natomiast nasze 250 tys. zł. Mimo iż te rozwiązania prawne weszły w życie 1 lipca br., do takiej kwoty wyrównaliśmy zobowiązania wobec wszystkich rodzin, także tych, których bliscy zginęli rok temu. Dzięki życzliwości parlamentu, za co jesteśmy wdzięczni, wszystkie wdowy po żołnierzach będą miały dożywotnią rentę wdowią w wysokości 85% uposażenia żołnierza. Tam, gdzie możemy, pomagamy w przyznaniu mieszkań. Premier rządu podejmuje decyzje, których żadne prawo nie jest w stanie przewidzieć. Podam przykład z Wrocławia. Otóż mieliśmy tłumacza z Wrocławia, Irakijczyka, który był w Iraku z naszymi żołnierzami, poniósł ciężkie straty - w wyniku wybuchu stracił oko. Przyznaliśmy mu mieszkanie we Wrocławiu. Premier Marek Belka podjął decyzję o wypłacie dożywotniej renty, mimo iż nie jest to obywatel polski, ale pomagał naszym żołnierzom. Mamy także sytuacje, gdy żołnierz ginie i nie zostawia żony, lecz ma rodziców. Wówczas tym rodzicom, zarówno matce, jak i ojcu, przyznajemy specjalną rentę. Chcę zapewnić Komisje, że los tych, którzy pozostają po żołnierzach, jest jedną z najważniejszych kwestii, którymi na co dzień zajmujemy się w ministerstwie. Ponosimy odpowiedzialność jako państwo i dla rozwiązania tych problemów czynimy dużo. Czasami mamy także sprawy, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć ani o których nie informujemy w mediach. Podam jeden z przykładów działań, które musieliśmy podjąć. Otóż podawano, że do Polski ewakuowano z Iraku Polki, które tam były zagrożone. Mieliśmy również sytuację, że w Bagdadzie dokonano zamachu na jednego z Irakijczyków, który niebywale nam pomaga. Ponieważ terroryści zlokalizowali jego i jego bliskich - matkę, ojca i siostrę, do Polski ewakuowaliśmy jego rodzinę, ponieważ uważaliśmy, że mamy obowiązek tym ludziom pomóc. Za kilkanaście dni mamy święta. Chcemy, żeby w polskich kontyngentach święta przebiegały - na ile się da - podobnie jak w Polsce.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JanuszZemke">Dostarczamy choinki i żywność. Do samego Iraku wczoraj, dziś i jutro przerzucamy 16 ton żywności. Robimy to nie tylko dla żołnierzy polskich, ale dla żołnierzy, którzy razem z nami służą. Myślimy o żołnierzach z Litwy, Słowacji. Przekazujemy paczki z domu dla żołnierzy i po raz pierwszy paczki od żołnierzy do domu. Bardzo zależy nam na tym, aby żołnierze, którzy biorą udział w tej misji, byli na ile się da dobrze przygotowani, wyposażeni, by mieli przekonanie, że w sytuacjach nieszczęść, które tam się zdarzają, mogą liczyć na pełną pomoc państwa i aby mieli jak najbliższy kontakt z domem.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę o zabranie głosu szefa Generalnego Zarządu Operacyjnego w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego gen. dywizji Zygmunta Dominikowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ZygmuntDominikowski">Podstawę prawną powołania, skierowania i działania polskiego kontyngentu wojskowego w składzie międzynarodowych sił stabilizacyjnych w Republice Iraku stanowiło postanowienie Prezydenta RP z 6 czerwca 2003 r. w sprawie użycia polskiego kontyngentu wojskowego w składzie międzynarodowych sił stabilizacyjnych w Iraku. Określało ono rejon działania, a także wielkość kontyngentu. Proces planowania operacji wymagał opracowania szeregu dokumentów decyzyjnych oraz przygotowania wielu zamierzeń organizacyjnych. Przeprowadzono szereg konferencji, konsultacji międzynarodowych, rekonesansów oraz szkoleń. Wszystko to miało na celu lepsze przygotowanie naszych żołnierzy niż innych kontyngentów. Po raz pierwszy zostaliśmy nie tylko kontrybutorem sił, ale przyjęliśmy rolę ich odbiorcy, organizując i dowodząc wielonarodową dywizją centralnopołudniową. Ten wymiar zaangażowania, chociaż trudny do oszacowania, jest ważnym elementem działań podejmowanych przez nasz kraj na arenie międzynarodowej. Od września 2003 r. Polska przyjęła odpowiedzialność za jeden z sektorów - obok Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Do realizacji zasadniczych zadań wydzielono 9 grup batalionowych, rozmieszczając je w 5 prowincjach. Głównym celem misji było wsparcie procesu normalizacji sytuacji w Iraku po konflikcie militarnym w ramach działania międzynarodowych sił stabilizacyjnych. Cel misji realizowano głównie poprzez pozytywne oddziaływanie na środowisko, zapewnienie bezpieczeństwa oraz działania ukierunkowane na zaspokojenie podstawowych potrzeb lokalnych społeczności. Dotyczyło to dostarczania żywności, wody pitnej, paliw, energii elektrycznej. Zadania wykonywane są głównie w ramach działalności operacyjnej, obejmującej patrole, ochronę konwojów, rozminowanie, wsparcie irackich sił bezpieczeństwa, konfiskatę i likwidację środków walki. Ważną rolę odgrywa współpraca cywilno-wojskowa, jako narzędzie realizacji działań odbudowy Iraku i poprawy warunków życia jego mieszkańców. Działalność międzynarodowej dywizji, w tym polskiego kontyngentu wojskowego, przekłada się na konkretne liczby - ponad 25 tys. patroli, 12 tys. punktów kontrolnych oraz ponad 7 tys. konwojów świadczy o znacznym wysiłku operacyjnym naszych żołnierzy w trudnych irackich warunkach. Ponadto w dotychczasowej działalności operacyjnej sprawdzono prawie 1 mln osób i pojazdów, rozminowano ok. 700 tys. m2 powierzchni, przekazując je lokalnej społeczności jako tereny bezpieczne, niezagrażające życiu ludzkiemu. Wyeliminowano z rąk Irakijczyków tysiące sztuk broni i setki tysięcy sztuk amunicji, min i materiałów wybuchowych. Na podkreślenie zasługuje fakt zniszczenia ponad 2 tys. sztuk broni oraz znacznej liczby pocisków artyleryjskich, służących do przygotowania min pułapek, stanowiących poważne zagrożenie dla wojsk koalicji. Ważnym zadaniem jest likwidacja środków walki pozostałych po byłej armii irackiej w różnego rodzaju składach. Są to również imponujące liczby. Należy zaznaczyć, że zadanie to obecnie przekazano do wykonywania instytucjom cywilnym.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#ZygmuntDominikowski">W zakresie współpracy cywilno-wojskowej prowadzi się działalność mającą na celu poprawę poziomu życia ludności lokalnej, w szczególności odbudowę infrastruktury użyteczności publicznej - takiej jak: wodociągi, szkoły, linie energetyczne czy też drogi. Dodatkowymi zadaniami w tym zakresie jest pomoc w ramach akcji humanitarnych oraz dostarczanie paliw na potrzeby ludności cywilnej. 1500 projektów na kwotę ponad 50 mln dolarów w czasie pierwszej i drugiej zmiany to imponujące wyniki w trudnych warunkach. Trzecia zmiana rozpoczęła ponad 200 projektów na łączną sumę 27 mln dolarów. Z pięciu prowincji przydzielonych początkowo do sektora polskiego - Karbali, Babil, Wasit, Najaf, Al-Qadisiya, aktualnie żołnierze wielonarodowej dywizji wykonują zadania w trzech - Karbali, Babil i Wasit. Prowincje Najaf i Al-Qadisiya przejęły wojska amerykańskie po wycofaniu z Iraku Hiszpanii i części państw latynoamerykańskich. Jednak jeszcze w trzeciej zmianie przejmiemy prowincję Al-Qadisiya, a oddamy prowincję Karbala z miejscami kultu religijnego. Powstanie bardzo zwarty obszar umożliwiający lepszą kontrolę nad nim i skrócenie drogi dowozu zaopatrzenia. Redyslokacja jednostek dywizji, w tym polskiego kontyngentu, wynika z uwarunkowań polityczno-militarnych w środkowej części tego kraju, w tym głównie z konieczności opuszczenia bazy Alfa i przekazania ruin Babilonu władzom irackim. Chodzi o opuszczenie miejsc kultu religijnego, przyciągających nie tylko pielgrzymów, i stworzenie lepszych warunków do zwalczania terroryzmu. W wyniku realizacji tego zadania, całkowitej likwidacji ulegną trzy bazy, z których jednostki międzynarodowej dywizji zostaną przemieszczone do bazy Echo w Ad-Diwaniya. Dziś możemy stwierdzić, że skala zadań, specyfika rejonu misji zostały prawidłowo ocenione na etapie ich planowania. Żołnierze zostali należycie przygotowani do wykonywania stojących przed nimi zadań. Półtora roku ich realizacji to dużo doświadczeń, szereg przeprowadzonych analiz oraz ciągłe doskonalenie struktur i wyposażenia polskiego kontyngentu wojskowego. Na koniec bieżącego roku kontyngent będzie dysponował 140 opancerzonymi pojazdami oraz ponad 450 środkami do obserwacji w warunkach nocnych. Powyższy sprzęt charakteryzuje się małą awaryjnością w trudnych warunkach realizacji zadań. Należy pamiętać, że polski kontyngent uzyskał szerokie wsparcie ze strony Amerykanów, nie tylko w postaci samochodów opancerzonych, ale również innego wyposażenia. Ponadto Stany Zjednoczone refundują koszty naszego utrzymania w Iraku, w tym transport do i z rejonu misji, działania podejmowane nie tylko w obszarze operacyjnego funkcjonowania polskiego kontyngentu. Jak wspomniał minister Janusz Zemke, ustawicznie doskonalono system łączności w rejonie misji i z kraju. Utrzymuje się w gotowości system ewakuacji medycznej, zarówno w Iraku, jak i w kraju. Utworzono dobrze działający system odszkodowań. Systematycznie przekazywane są różnego rodzaju paczki, a także środki potrzebne żołnierzom w ramach indywidualnego wykonywania zadań. Obecnie kończy się przygotowanie do wyjazdu IV zmiany kontyngentu. Budując jej struktury, braliśmy pod uwagę wiele uwarunkowań, w tym głównie polityczne i militarne w rejonie działania naszego kontyngentu. Polityczne to stabilizacja i normalizacja sytuacji w Iraku w wyniku konsekwentnej realizacji tzw. kalendarza przekazywania władzy Irakijczykom, który został przyjęty przez Iracką Radę Zarządzającą. Uwarunkowania militarne to budowa sił bezpieczeństwa Iraku - docelowo prawie 260 tys. Obecnie w naszej strefie mamy już 4 tys. żołnierzy. Do tej pory wyszkoliliśmy ponad 7 tys. żołnierzy i policjantów w naszej strefie. Na czas wyborów siły zbrojne Iraku będą dysponowały 70% batalionów w gotowości do użycia oraz w 70% siłami policji. Budując strukturę polskiego kontyngentu wojskowego IV zmiany, założono utrzymanie dywizyjnego i brygadowego szczebla dowodzenia, posiadanie dwóch batalionów grup bojowych w rejonie misji, utrzymanie samodzielnej grupy powietrzno-szturmowej jako manewrowego oddziału dla dowódcy. Przewidzieliśmy zmniejszenie stanu osobowego batalionu dowodzenia, łącząc obsługę dowództwa dywizji i dowództwa brygady, dyslokując w jednej bazie. Mając na uwadze wyjście pododdziałów węgierskich, zwiększyliśmy stan liczebny batalionu logistycznego. Grupa zabezpieczenia medycznego oraz współpracy cywilno-wojskowej, pomimo znacznego zmniejszenia polskiego kontyngentu, pozostaje bez zmian. Przyjęcie takiego rozwiązania pozwoli na realizację zadań operacyjnych przez polskie batalionowe grupy bojowe w strefie odpowiedzialności. Ponadto zapewni utrzymanie po dwie grupy batalionowe w każdej z naszych prowincji. Budowę IV zmiany oparto na strukturach 11 Dywizji Kawalerii Pancernej, na dowódcę wyznaczając dowódcę 11 Dywizji gen. dywizji Waldemara Skrzypczaka, na zastępcę gen. brygady Tadeusza Buka oraz na szefa sztabu płk. Sławomira Wojciechowskiego. Dowódcą brygady będzie gen. brygady Paweł Lamla. Ci oficerowie są obecnie w strukturach 11 Dywizji. Równocześnie z redyslokacją i zmianą rejonów odpowiedzialności dywizji podjęto działania mające na celu przygotowanie rotacji polskiego kontyngentu wojskowego w Iraku. Zgodnie z podjętymi decyzjami dotyczącymi liczby i wielkości stanów osobowych IV zmiany w ramach rotacji kontyngentu planuje się przemieścić ok. 1700 żołnierzy z Wrocławia do Kuwejtu, wraz z kontyngentem litewskim oraz przemieścić do kraju 2,5 tys. żołnierzy III zmiany. Biorąc pod uwagę fakt, iż redyslokacja III zmiany zakończy się w grudniu, a przemieszczenie IV zmiany zostanie przeprowadzone w styczniu, rotacja zostanie dokonana już w nowych rejonach odpowiedzialności wielonarodowej dywizji centralnopołudniowej. Sztab Generalny przystąpił do planowania wykonania kolejnej operacji, tj. wsparcia szkolenia irackich sił przez struktury NATO. Przewidujemy w ramach rotacji III zmiany przemieścić do Iraku, do zielonej strefy, pododdział transportowy liczący ok. 30 osób, który będzie wykorzystywany przez dowództwo NATO kierujące szkoleniem irackich sił bezpieczeństwa. Obecnie trwają prace planistyczne i uzgodnieniowe. Przewidujemy również wsparcie...</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanuszZemke">Proszę państwa. Mam prośbę, żeby daty nie zostały ujawnione. Ścisłe terminy wylotów są wyłącznie do państwa wiadomości. Proszę dziennikarzy o niepodawanie tych informacji do wiadomości publicznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZygmuntDominikowski">Przewidujemy również wsparcie naszymi pododdziałami, środkami transportu, które znajdują się obecnie w ramach naszego kontyngentu w Iraku.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram debatę.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ZbigniewJacynaOnyszkiewicz">Mam pytanie natury ogólnej. Rząd podjął decyzję o zmniejszeniu kontyngentu wojsk polskich w Iraku z 2,5 tys. do 1,7 tys. żołnierzy, to znaczy o 32%. Czy zatem można się spodziewać, że nakłady, jakie Polska ponosi w związku z przebywaniem polskich wojsk w Iraku, również spadną o ten procent? Czy kwota ta z 300 mln zł ulegnie obniżeniu do ok. 200 mln zł? Czy kwota, która zostanie uwolniona przez to zmniejszenie nakładów na operację iracką, zostanie przeznaczona na doposażenie wojska?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MarianCuryło">Jeżeli można mówić o filantropii na wojnie, to na podstawie wypowiedzi pana ministra stwierdzam, że jest pan prawdziwym filantropem. Każda wojna jest niesprawiedliwa, a ta wojna szczególnie, gdyż przebiega według scenariusza Saddama Hussajna. W tym wyznaniowym kraju jednego dyktatora można zastąpić tylko hierarchą wyznaniowym. Rozmowy z klanami rodzinnymi i wyznaniowymi powinny być prowadzone. Mam pytanie natury organizacyjnej. Jak zamierzają panowie szkolić żołnierzy bądź policjantów irackich, skoro w Iraku każdy jest policjantem, a żołnierze są tak świetnie wyszkoleni, jak w mało którym państwie. Żołnierze są heroicznymi wyznawcami islamu. Trudno przekonać tych ludzi do innego sposobu myślenia. Wyrażam uznanie dla ministra spraw zagranicznych, który powiedział, że nasz pobyt w Iraku to nie jest wojna z terroryzmem. W przeciwnym wypadku wściekłość wyznawców islamu byłaby nakierowana na Polskę. Nasz udział w misji irackiej wynika z solidarności ze Stanami Zjednoczonymi, wobec których mamy dług wdzięczności. Amerykanie dwukrotnie pomogli nam odzyskać niepodległość. Niepokoi mnie, co się stanie, jeżeli cała ta wojna okaże się niesprawiedliwa i że możemy zbudować tylko państwo wyznaniowe. Jak przekonać państwo islamskie do polskich dobrych intencji? Rozmawiałem o tym z prezydentem Iraku, który nazwał mnie swoim przyjacielem. Wskazałem, że znalazł się w tej samej sytuacji, w jakiej był Saddam Hussajn wcześniej. Chodzi o zagrożenie ze strony fundamentalizmu irańskiego, który rozprzestrzenia się na kraje arabskie, a głównym punktem jego zainteresowania był Irak. Kolejna kwestia dotyczy handlu. Wiadomo, że Irak najbardziej cenił sobie broń rosyjską. Tam jest moda na noszenie broni, nie można Irakijczykowi zabrać broni. Czy uda się nam przekonać naszych irackich partnerów, że broń, którą posiadamy, jest tak dobra, jak rosyjska? Jakich argumentów będzie używać strona polska?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MarianPiłka">Czy decyzja o zmniejszeniu liczebności polskiego kontyngentu nie wpłynie na bezpieczeństwo polskich żołnierzy? Polscy żołnierze mają określony teren do patrolowania i w związku z tym zmniejszenie stanu obecności może wyraźnie pogorszyć warunki bezpieczeństwa polskiego kontyngentu. Czy kwestia zmniejszenia polskiego kontyngentu była uzgadniana ze Stanami Zjednoczonymi? Nasz sojusz ze Stanami Zjednoczonymi i nasza obecność w Stanach Zjednoczonych wyraźnie podniosły polityczną pozycję Polski we współczesnym świecie, nie tylko w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi, ale także w Unii Europejskiej. W związku z tym pojawia się pytanie, czy ta decyzja nie wpłynie negatywnie na nasze wzajemne stosunki, a w konsekwencji czy nie obniży pozycji politycznej naszego kraju? Pytanie trzecie dotyczy kwestii, jak wygląda pomoc wojskowa Stanów Zjednoczonych dla Polski i czy w najbliższym czasie należy się spodziewać zwiększenia tej pomocy? Chciałbym również krótko ustosunkować się do wypowiedzi posła Mariana Curyło. Twierdzenie, że wszelkie wojny są niesprawiedliwe, jest herezją, którą Kościół Katolicki zawsze potępiał. Każdy ma prawo do obrony i są wojny sprawiedliwe. W sytuacji Iraku mieliśmy do czynienia z barbarzyńskim dyktatorem, który niszczył własny naród.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AntoniKobielusz">Pierwsze pytanie kieruję do pana generała. Jaki jest bilans wojskowy naszego udziału w Iraku? Ponosimy spore koszty, a równocześnie zdobywamy doświadczenie, którego w innych warunkach nie bylibyśmy w stanie zdobyć. Wiemy, że w początkowej fazie część naszego sprzętu nie sprawdzała się w tamtych warunkach termicznych. Trzeba było wprowadzić korekty. Jak zamierzamy wykorzystać to doświadczenie np. w planowaniu uzbrojenia naszej armii, w szkoleniu wojskowym? Czy przewidywane są duże zmiany, czy też nie? Drugie pytanie dotyczy aspektów politycznych. Z jednej strony rysuje się perspektywa styczniowych wyborów, w następstwie których naszym partnerem będzie rząd iracki. Jaka jest szansa na zaangażowanie się społeczności międzynarodowej w stabilizowanie sytuacji w Iraku? Mam na myśli zaangażowanie się Unii Europejskiej, NATO i rolę ONZ. Czy realna jest perspektywa uzyskania szerszego wsparcia ze strony społeczności międzynarodowej?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZbyszekZaborowski">Chciałbym rozpocząć od kwestii, którą poruszył poseł Antoni Kobielusz, a dotyczącej zaangażowania międzynarodowego. Czy jest szansa na rozszerzenie udziału tych organizacji, które pan poseł wymienił i czy są przewidywane nowe inicjatywy nowo wybranej administracji amerykańskiej w tym zakresie? Wcześniej mówiono, że będą takie propozycje, ale na razie o nich nie słychać. Drugie pytanie dotyczy samych wyborów. Minister Janusz Zemke na pewno o tym mówił, natomiast mnie interesuje, czy we wszystkich miejscach jest realne przeprowadzenie wyborów. Czy w Falluji będą przeprowadzone wybory? Chodzi mi także o inne miejsca, gdzie konflikt miał ostry przebieg i gdzie toczą się działania zbrojne, gdzie często dochodzi do zamachów. w przeciwieństwie do posła Mariana Piłki z uznaniem przyjmuję inicjatywę rządu polskiego dotyczącą redukcji zaangażowania wojskowego. Rozumiem, że powoli należy przekazywać władzę suwerennym władzom Iraku. Odpowiedzialność musi być przejmowana przez naród iracki. Bardzo ciekawy był wykład dotyczący doktryny wojen sprawiedliwych i niesprawiedliwych.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MarianPiłka">To była krótka uwaga.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZbyszekZaborowski">Rozumiem, że wykład byłby bardziej obszerny. Gdyby to była wojna wyłącznie z samym dyktatorem, to można by w pełni podzielić ten pogląd. Problem polega na tym, że różne grupy społeczne są zaangażowane W walkę zbrojną. Niestety, chodzi o szersze grupy społeczne i sprawa nie jest tak prosta, jak by się pozornie wydawało. W moim przekonaniu trzeba dążyć do redukcji zaangażowania, zwiększenia wysiłku szkoleniowego, przekazywania odpowiedzialności samym Irakijczykom. Nie możemy przecież prowadzić w nieskończoność tej misji. Powoli to zaangażowanie musi maleć. Decyzja Polski była bardzo odważna. Wywołała rozmaite konsekwencje - i pozytywne, i negatywne. Dziś czas szukać konsensu dla polityki w sprawie kryzysu irackiego również w całej Europie, nie tylko na linii ze Stanami Zjednoczonymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MarekMuszyński">Mam krótkie dwa pytania, które zasygnalizuję hasłowo. Po pierwsze, co z zaangażowaniem ukraińskim? Ukraińcy w ramach wielonarodowej dywizji są co do liczebności drugim po Polakach komponentem tej dywizji, a z ust obydwu kandydatów na prezydenta słyszymy postulaty zakończenia zaangażowania ukraińskiego. Stosowną uchwałę przyjął także parlament ukraiński. Po drugie, opuszczamy bazę Alfa. Jak wiemy na jej terenie położona jest kolebka cywilizacji, czyli Babilon. Były już próby obarczania Polaków odpowiedzialnością za pewne zniszczenia w Babilonie. Moje pytanie dotyczy kwestii, w jaki sposób odbędzie się przekazanie bazy Irakijczykom? Czy zabezpieczymy się odpowiednimi komisjami, protokołami itd., aby w przyszłości nie można nas było obarczyć odpowiedzialnością za zniszczenia?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#StanisławJanas">Przekazana nam informacja przedstawia nie tylko koszty, jakie ponosi polska armia w związku z działaniami w Iraku, ale również i korzyści. Chciałbym podkreślić ważną rolę polskiej armii w zakresie realizacji kontraktów na rzecz Iraku. Polski przemysł zbrojeniowy nie jest dziś w stanie zagwarantować płynności. Tylko przy dobrej współpracy z Ministerstwem Obrony Narodowej można realizować takie szybkie kontrakty. Przekazujemy dostawy, a równocześnie przygotowujemy uzupełnienie stanu polskiej armii. Jest to z korzyścią dla polskiego przemysłu, a przy okazji również dla naszej armii. Cenne jest, że zmienia się funkcja naszej armii, że przechodzimy z fazy działań wojennych, poprzez okres stabilizacyjny, do fazy szkoleniowej. Jest to niezwykle istotne, bo z jednej strony dzielimy się naszym doświadczeniem, a z drugiej strony na tym korzystamy. Odnosi się wrażenie, że im bardziej zbliżamy się do daty 30 stycznia, czyli wyborów, to działania wojenne się nasilają. Nie wiem, czy nie będzie to stanowić poważnej przeszkody w przeprowadzeniu wyborów, bo o to przecież chodzi terrorystom - o doprowadzenie do fiaska wyborów. Po drugie, interesuje mnie kwestia etapów zmniejszania liczebności żołnierzy z 2,5 tys. osób do 1,7 tys. osób. Czy stan 1,7 tys. żołnierzy osiągniemy pod koniec przyszłego roku? Czy będzie to następowało etapami? Czy jest dalszy plan zmniejszania liczby żołnierzy? Trzecie pytanie dotyczy naboru żołnierzy do misji w Iraku. Czy mamy problemy z naborem, czy żołnierze chętnie wyjeżdżają do Iraku? Czy występuje zjawisko ponownego wyjazdu do Iraku? Wiem, że były takie prośby i naciski ze strony żołnierzy uzasadniane tym, że znają warunki, więc chcieliby po 6-miesięcznej przerwie ponownie realizować działania, do których wcześniej byli przygotowani.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie ma zgłoszeń. Czy pan minister zechciałby się odnieść do pytań i problemów poruszonych w debacie?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JanuszZemke">Chciałbym przede wszystkim podziękować za wiele konkretnych pytań. Na ile będę w stanie, postaram się na nie konkretnie odpowiedzieć. Rozpocznę od pytania sformułowanego przez posła Zbigniewa Jacynę-Onyszkiewicza. Chcę potwierdzić tezę, którą pan zawarł w pytaniu. Wraz ze zmniejszaniem naszego zaangażowania wojskowego przewidujemy w przyszłym roku znacznie mniejsze środki na misję w Iraku. W 2004 r. koszty całej misji wyniosły 309 mln zł, natomiast w 2005 r. planujemy 216 mln zł. Amerykanie do dnia wczorajszego wydali na naszą misję 254 mln dolarów. Pokrywali koszty transportu w obie strony, i to nie tylko samolotowego. Co kwartał płynie statek z cięższym sprzętem. Amerykanie pokrywają również całe koszty utrzymania w bazach, koszty wody. Pragnę państwa poinformować, że na żołnierza musimy mieć dziennie 8 litrów wody pitnej. Amerykanie pokrywają także koszty paliwa. Kwotę 254 mln dolarów rozliczyliśmy z Amerykanami fakturami. Mamy taką sytuację, że na 1 złotówkę, którą wydajemy, Amerykanie wydają na nasz kontyngent 1 dolara. W pewnym momencie mówiłem państwu, jak kolosalne znaczenie ma to, że w tak dużej skali uruchomiliśmy łączność. Fakt, że żołnierze mogą w każdej chwili uzyskać połączenie z rodziną w Polsce przez satelity, ma niebywale istotne znaczenie. Koszty łączy satelitarnych ponoszą także Amerykanie. Korzystamy z ich systemu satelitarnego. Potwierdzam tezę, którą pan poseł zawarł w swoim pytaniu. Poseł Marian Curyło zadał pytania, ale inne obowiązki poselskie spowodowały, że musiał opuścić obrady. W nawiązaniu do pytań pana posła mogę powiedzieć, że oczywiście zależy nam na dobrych kontaktach i z duchownymi i szefami poszczególnych klanów. Jak to jest ważne, zilustruję, podając następujący przykład. W jednej z trzech prowincji, za które odpowiadamy, mianowicie w Al-Quadisiya, gubernatorem jest człowiek, który stoi na czele klanu liczącego 60 tys. osób. To jest prowincja, w której jest najlepszy stosunek do żołnierzy, najwyższy porządek, w której nie ma ataków. My odpowiadamy za bezpieczeństwo w prowincjach zamieszkałych w sumie przez 3,5 mln ludzi. Niejedno europejskie państwo liczy tyle obywateli. Ponieważ ten człowiek wywodzi się z rodziny o wielkich korzeniach, tradycjach, ma bardzo liczną rodzinę, w pełni panuje nad sytuacją, co niebywale ułatwia nam funkcjonowanie. Poseł Marian Piłka zadał trzy konkretne pytania. Pierwsze dotyczyło kwestii, czy decyzja o zmniejszeniu kontyngentu nie wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo naszych żołnierzy. To jest jedna ze spraw, którą się bardzo szczegółowo zajmowaliśmy. Do pewnego momentu, mimo oczekiwań społecznych, nie podawaliśmy precyzyjnej liczby żołnierzy. Musieliśmy m.in. brać pod uwagę skalę zadań, które wykonujemy, ale także zapewnienie bezpieczeństwa własnego. Pierwszą zasadą jest zawsze zapewnienie bezpieczeństwa dla własnych sił. Wykonaliśmy następujące działania, które pozwoliły nam zmniejszyć liczbę żołnierzy, ale zachować potencjał do wykonywania zadań. Po pierwsze, ograniczyliśmy liczbę baz, w których są żołnierze polscy, z 9 do 6.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JanuszZemke">W ten sposób „oszczędzamy” kilkaset osób do pilnowania baz. Po drugie, bardzo rozbudowaliśmy systemy zabezpieczenia baz. Nowa baza w Ad-Diwaniya ma ponad 50 kamer. Po raz pierwszy w bazach zamontowaliśmy urządzenia do wykrywania ruchu; mam na myśli sensory ruchu, które precyzyjnie analizują sytuację w dzień i w nocy. Ponieważ to zabezpieczenie techniczne dodatkowo zostało wspomożone radarami pola walki, które mamy w każdej bazie, umożliwiło nam to ograniczenie liczebności żołnierzy. Ograniczenie liczby polskiego kontyngentu pozwoli nam wykonywać zadania, natomiast mniej sił musimy przeznaczyć na zapewnienie bezpieczeństwa, logistyki, bo mamy mniej baz. Czy ta decyzja była uzgodniona z Amerykanami? Otóż w pełni podzielam opinię pana posła, że państwo powinno zachowywać się w każdej sytuacji odpowiedzialnie, a odpowiedzialność państwa polega m.in. na tym, że nie zaskakuje się sojuszników. Niestety, mieliśmy w Iraku takich partnerów, którzy nas zaskoczyli. Uważamy, że jest to w kontaktach między państwami nie fair. Trzeba być odpowiedzialnym i zachowywać się w przewidywalny sposób. O naszych zamiarach zmniejszenia liczby żołnierzy i o przebudowie naszego kontyngentu rozmawialiśmy z Amerykanami od lipca br. Amerykanie wiedzieli o tym wiele miesięcy wcześniej. Informacje szczegółowe przekazywaliśmy im od lipca, mówiąc równocześnie, że kontyngent będzie zorganizowany inaczej, ale damy mu więcej bardziej mobilnego sprzętu. Dla przykładu - jeżeli do tej pory mieliśmy 10 śmigłowców, które zapewniają dużą manewrowość i większe bezpieczeństwo, to teraz płynie kolejnych 6 i 19 grudnia br. powinny być już na miejscu. Zmniejszenie kontyngentu rekompensujemy zatem znacznie bardziej mobilnym i nowoczesnym sprzętem. W naszym przekonaniu mamy tego sprzętu dużo. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że liczba najnowocześniejszych kamizelek, które mamy, przekracza liczbę żołnierzy polskich. Na każdego żołnierza mamy dwie takie kamizelki. Amerykanie zachowali się niezwykle elegancko i przekazali kamizelki dla wszystkich polskich żołnierzy, a sami mają z tym pewne problemy. Część rodzin amerykańskich kupuje te kamizelki dla swoich żołnierzy na święta, o czym polska prasa pisze. Jeśli chodzi o pomoc wojskową USA dla Polski, powstało w kraju nieoparte na faktach wrażenie, że ta pomoc się nie rozwija. Podam kilka informacji, które pokazują, że ta pomoc stale wzrasta. Pomoc amerykańska obejmuje trzy segmenty: pomoc gotówkową bezzwrotną, pomoc w sprzęcie oraz pomoc w utrzymaniu żołnierzy w różnych misjach. Jeśli chodzi o pomoc finansową, rozpoczęła się ona w 1994 r. i wynosiła pierwotnie 12–14 mln dolarów rocznie. Przez pierwsze lata te środki były kierowane głównie na sprzęt łączności, sprzęt do utrzymania lotnisk oraz sprzęt dla jednostek specjalnych. Ostatnio ta pomoc wzrasta, przy czym należy pamiętać, że Amerykanie mają inny budżetowy rok niż my, bo w USA rozpoczyna się on 1 października. Do 1 października br. mieliśmy 34 mln dolarów, a od 1 października br. mamy do dyspozycji 66 mln dolarów. Ta łączna kwota 100 mln dolarów przeznaczona jest na 217 humerów do batalionu w Bielsku Białej i na 5 herkulesów.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JanuszZemke">Rozmawiamy z Amerykanami - i nie jest to jakaś ogólna idea, lecz rozmowy szczegółowe - o uzyskaniu zestawów bezpilotowych aparatów latających. W tym momencie prowadzimy rozmowy o typach, w jakich jednostkach w Polsce one będą, kto przeszkoli ludzi. Prowadzimy także rozmowy o doposażeniu jednostek specjalnych w Polsce, gdyż przyjęliśmy program rozbudowy jednostek specjalnych. Jest to jeden z wniosków, które wysnuliśmy na podstawie misji w Iraku. Tworzymy 3 oddziały żandarmerii, każdy po 500 osób. Widać zatem, że finansowa pomoc amerykańska wzrasta i w ciągu 10 lat osiągnęła poziom 200 mln dolarów. Inna kategoria pomocy amerykańskiej dotyczy sprzętu, za który nie płacimy. Dla przykładu otrzymaliśmy dwie fregaty, ale niedawno na te fregaty uzyskaliśmy cztery śmigłowce typu „kaman”. Nie ponosimy kosztów, a mamy sprzęt dobrej jakości. Trzecia kategoria obejmuje pomoc w naszych misjach. Gdyby nie pomoc amerykańska, nie tylko nie byłoby nas stać na misję w Iraku, ale my nie mamy potencjału, nie mamy lotnictwa strategicznego transportowego. W różnych sytuacjach, gdy Amerykanów prosimy w trybie nagłym o pomoc, zawsze uzyskujemy wsparcie. Podam przykład porwanych rodaków bądź konieczności ewakuacji osób do Polski. Kiedy prosimy Amerykanów o pomoc nawet w nocy, zawsze taką pomoc uzyskujemy. Jeśli pojawiła się konieczność ewakuacji rannego czy odbicia kogoś, każdorazowo tego typu pomoc była nam udzielana. Musimy to zauważać, w przeciwnym wypadku bylibyśmy nieuczciwi wobec Amerykanów. Poseł Antoni Kobielusz zadał pytania dotyczące bilansu wojskowego i wykorzystania doświadczeń. Do tych kwestii odniesie się gen. Zygmunt Dominikowski. Ja odniosę się do kwestii politycznej i zainteresowania społeczności międzynarodowej. Ten problem poruszył także przewodniczący Stanisław Janas oraz poseł Zbyszek Zaborowski. Sprawa jest bardzo skomplikowana. W tym momencie w świecie są cztery podstawowe obszary walki z terroryzmem - Afganistan (straty w Afganistanie w przeliczeniu na 1000 żołnierzy nie są małe), Irak, Bałkany oraz niektóre państwa afrykańskie. Proponujemy, żeby patrzeć na te 4 teatry działań, w które zaangażowana jest społeczność międzynarodowa bądź poszczególne państwa, w sposób całościowy. Polska zaangażowała się silnie w 2 z tych 4 obszarów, mianowicie w Iraku i na Bałkanach. Proszę zwrócić uwagę, że nasze zaangażowanie w Afganistanie ma charakter stosunkowo mały, bo obejmuje sto kilka osób. W Afryce mamy tylko nieliczne grupy żołnierzy. Niemcy nie są zaangażowane bezpośrednio w Iraku, ale są bardzo silnie zaangażowane w Afganistanie i na Bałkanach. Francja jest zaangażowana w Afganistanie i niezwykle silnie w niektórych państwach afrykańskich. Mamy sytuację, o której jestem zobligowany uczciwie państwu powiedzieć. Jeśli będziemy ograniczali nasz udział wojskowy w Iraku, to ciągle będziemy otrzymywali propozycje rozszerzenia naszej aktywności w tych pozostałych teatrach. Stale ponawiana jest propozycja, żebyśmy odpowiadali za sytuację w jednej z prowincji w Afganistanie, ponieważ są państwa, takie jak: Niemcy, Wielka Brytania, Australia, Kanada, Włochy, które odpowiadają za konkretną prowincję. To jest niezwykle istotny problem, bo wymagałoby to nie tylko zaangażowania ok. 300 wojskowych, ale w Afganistanie każdy, kto odpowiada za bezpieczeństwo w określonej prowincji, ponosi sam pełne koszty.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#JanuszZemke">Jeden żołnierz w Afganistanie kosztuje nas rocznie ok. 250 tys. zł, bo tam nie mamy takiej pomocy, jaką otrzymujemy od Amerykanów w Iraku. W Afganistanie płacimy za transport, jedzenie, wodę, jednym słowem za wszystko. Obecnie mówimy, że nas na to nie stać, bo jesteśmy zaangażowani w innych miejscach. Prosiłbym, żeby patrzeć na te 4 teatry działań w sposób całościowy. Tak się ułożyła sytuacja w świecie. Jesteśmy 40-milionowym państwem, które nie może powiedzieć, że nie interesuje go żadne z tych 4 miejsc. Nie ma takiego państwa w świecie. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że Hiszpanie po wycofaniu się z Iraku zwiększyli kilkakrotnie swój udział w Afganistanie. Na wybory w Afganistanie posłali dodatkowo 2 tys. żołnierzy. Rzecz jest znacznie bardziej skomplikowana, jeżeli spojrzy się na ten układ w sposób całościowy. Oceniamy, że nasza wydolność w misjach wynosi ok. 5 tys. żołnierzy (obecnie jest to liczba 4 tys.), gdyż wtedy musimy mieć rotację 15 tys. To jest gigantyczny wysiłek. Na więcej nas nie stać w sensie ludzkim, finansowym, technicznym, uzbrojenia, ale oceniamy, że to jest dużo. Bardzo byśmy chcieli, żeby społeczność międzynarodowa w większym stopniu włączyła w pomoc Irakowi. Na szczęście silniej zaczyna angażować się NATO, m.in. utworzono ośrodek szkoleniowy w Bagdadzie. Decyzją ministra Szmajdzińskiego zadeklarowaliśmy 40 żołnierzy do tego szkolenia, ale długo się nad tym zastanawialiśmy. To jest decyzja wiążąca się z dużym ryzykiem. Szkolenie żołnierzy bądź policjantów irackich w sytuacji, kiedy to oni są głównym celem ataków terrorystycznych, a nie bazy wojskowe, oznacza, że kiedy przejmiemy pewne funkcje transportowo-szkoleniowe, będziemy narażeni na poważne ryzyko. To nie jest kwestia kilkudziesięciu ludzi, bo transport irackich żołnierzy bądź policjantów do tej szkoły jest dla nas bardzo poważnym wyzwaniem. Rozważamy różne kwestie - ludzkie, sprzętowe, łączności, systemów ewakuacyjnych. Chciałbym teraz przejść do udzielenia odpowiedzi na pytanie posła Zbyszka Zaborowskiego dotyczące wyborów w Iraku. Kwestię tę poruszyli także posłowie Stanisław Janas i Marek Muszyński. Pozwolę sobie podać trochę więcej szczegółów. Wbrew obawom, bardzo dobrze przebiegł proces rejestracji kandydatów do parlamentu irackiego. Mam dane z wczorajszego dnia. Niezależna Iracka Komisja Wyborcza powołana na 5 lat do dnia, wczorajszego otrzymała 55 list wyborczych, na których było 1377 kandydatów. Wbrew zapowiedziom bojkotu, wszystkie główne siły irackie zgłosiły swoje listy. Szyici utworzyli koalicję i zarejestrowali wspólną listę koalicyjną. Sunnici także zgłosili stosowną listę, wbrew wcześniejszym obawom. Jeśli chodzi o Kurdów, to ponieważ będzie pewien obszar autonomiczny, stosowne listy zostały zgłoszone w tym obszarze. Zaawansowany jest proces rejestracji wyborców, przy czym nie jest to proces łatwy, bo ostatni spis ludności był w Iraku kilkanaście lat temu. Jedyne, w miarę wiarygodne dane dotyczące mieszkańców, to dane z akcji „ropa za żywność”, kiedy to lokalne ośrodki pomocy społecznej rejestrowały rodziny, którym za darmo wydawano żywność. To są w miarę obiektywne dane. Liczby rejestracji wyborców w prowincjach, za które odpowiadamy, wynoszą 50–97%.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#JanuszZemke">Wybory odbędą się w styczniu, ale możliwe są dwa warianty. Pierwszy wariant polega na tym, że wybory odbyłyby się jednego dnia. Wydaje się, że byłby to wariant ryzykowny, bowiem jednego dnia trzeba by zabezpieczyć kilka tysięcy lokali wyborczych. W związku z tym poważnie rozważany jest wariant, który stosowany jest w niektórych państwach, np. w Indiach, polegający na tym, że wybory trwają 10 dni albo 2 tygodnie. To nie jest nic nowego, że w wielkich krajach, gdzie jest skomplikowana sytuacja, żeby zapewnić bezpieczeństwo wyborców oraz ich maksymalny udział, wybory trwają kilkanaście dni. W związku z wyborami wydaliśmy dwie instrukcje dla żołnierzy polskich. Świętą zasadą jest, że nie wolno nam ingerować w proces polityczny, np. wypowiadać się o kandydatach. Za bezpieczeństwo w lokalach wyborczych i wokół lokali odpowiadają Irakijczycy. W lokalach nie będzie żołnierzy koalicji. Będziemy w trzecim pierścieniu, czyli w grupie odwodowej, gdyby gdzieś doszło do zmasowanego ataku terrorystów na policjantów. Obecnie następuje zmiana filozofii działania. To nie my bierzemy bezpośredni udział w działaniach policyjno-porządkowych, lecz iracka policja i czyni to coraz skuteczniej. My mamy siły odwodowe. Jeśli policjanci zostają ranni, pomagamy im w naszym szpitalu, bo uważamy, że to jest nasz obowiązek. Poseł Marek Muszyński zadał dwa niełatwe pytanie dotyczące zaangażowania Ukrainy oraz zniszczeń w Babilonie. Jeśli chodzi o Ukrainę, deklaracje Ukraińców są znane. Utrzymujemy kontakty z naszymi partnerami na Ukrainie. Otrzymaliśmy informację od władz wykonawczych, że polityka ma logikę prawa, ale na pewno nie zostawią nas samych w trudnej sytuacji. Ukraińcy wiedzą, że ich wyjście miałoby fundamentalne znaczenie dla dalszej przyszłości międzynarodowej dywizji. Przekazano nam informację, że nie będzie żadnych działań z dnia na dzień, że oni to nie Hiszpanie, to nie ten temperament. Na pewno działania będą z nami konsultowane, ale pan poseł ma rację, że z naszego punktu widzenia jest to bardzo poważna kwestia. Jeśli chodzi o Babilon, oficjalnie przekażemy bazę 15 stycznia 2005 r., w obecności ministra kultury Iraku. W Babilonie będzie stacjonował batalion irackiej policji, który będzie odpowiadał za jego dalszy stan. Mamy przygotowaną szczegółową dokumentację, w jakim stanie Babilon zastaliśmy i w jakim stanie go przekażemy. Pan poseł ma rację, że biorąc pod uwagę znaczenie tego miejsca i potencjalne zainteresowanie światowe, gdybyśmy nie wykazali staranności, problemów mogłoby być dużo. Mamy cały program, precyzyjnie uzgodniony z pracownikami resortu kultury. Na miejscu przebywają cały czas polscy archeolodzy. Bezpośrednio pilotuje to wiceminister kultury. Musimy być bardzo dokładni, ponieważ są kraje, które prowadziły w Babilonie szczegółowe badania archeologiczne i nie są one zachwycone obecnością żołnierzy koalicyjnych w Babilonie. Mogłyby zatem wykorzystać wszystko przeciw nam. Poseł Stanisław Janas zadał pytanie, kiedy osiągnięty zostanie stan 1,7 tys. żołnierzy. Mamy plan, żeby do końca stycznia 2005 r., ze względu na wybory, utrzymywać potencjał na poziomie 2,5 tys. ludzi. Uważamy, że zmniejszanie kontyngentu dzisiaj byłoby nieodpowiedzialne. Stan 1,7 tys. żołnierzy osiągniemy 17 lutego 2005 r. Czwarta zmiana w liczbie 1,7 tys. żołnierzy przybędzie wcześniej i wejdzie w cykl patroli oraz dyżurów. W styczniu patrole będą pełnione wspólnie. W połowie lutego osiągniemy stan 1,7 tys. żołnierzy. Pan poseł zadał pytanie, ilu żołnierzy wyjeżdża powtórnie i czy są chętni do wyjazdu na misję. Mamy spory problem związany z dużą liczbą podań od żołnierzy I i II zmiany, którzy chcieliby wyjechać ponownie. Chcieliśmy skrócić służbę saperów z 6 do 4 miesięcy, gdyż jest to grupa narażona ze względu na wykonywane zadania na bardzo duże straty. Byłem 3 tygodnie temu w Karbali na spotkaniu z naszą kompanią saperów i przedstawiłem ten projekt. Tylko 3 wyraziło zgodę na powrót. Wszyscy pozostali prosili o możliwość pozostania. Próbę skrócenia służby do 4 miesięcy traktowali wręcz jako karę. Przekonywali, że zaadaptowali się, że mają swoje zobowiązania domowe. Mieliśmy drobne problemy z naborem lekarzy, ale przebudowaliśmy nasz system zabezpieczenia medycznego, m.in. wykorzystujemy z kontraktów nową kategorię ludzi w Polsce, mianowicie ratowników medycznych, którzy bardzo dobrze sprawdzają się w konwojach. Padło konkretne pytanie, ilu żołnierzy w ramach IV zmiany wyjedzie powtórnie do Iraku. Odpowiadam, że będzie 200 takich żołnierzy. Są to np. tłumacze z jęz. arabskiego. Nie jest tak, że mamy dowolną liczbę ludzi znających jęz. arabski, a musimy mieć tłumaczy absolutnie pewnych. To nie jest tylko problem znajomości jęz. arabskiego. Pragnę państwa poinformować, że Bułgarzy ponieśli straty, ponieważ zdradzili ich tłumacze. Tłumacz to człowiek, który wie wyjątkowo dużo, często więcej niż dowódca, który zajmuje się odcinkiem. Tłumacze wskazali pewne luki w zabezpieczeniu bazy. My wyciągamy wnioski z tego typu sytuacji i tłumacze muszą nie tylko znać biegle język, ale musimy mieć pewność ich kompetencji i lojalności wobec nas. Nie czynimy tego, co robią inne armie. Otóż są kontyngenty w Iraku, które na miejscu rekrutują tłumaczy. To nie jest żadna sztuka, bo tam są osoby, które znają jęz. rosyjski czy polski. Uważamy, że jest to ryzykowne, więc wolimy brać ze sobą tłumaczy z kraju. Sądzimy, że lepiej powtórnie wysłać kogoś do Iraku niż go nie mieć w ogóle. Ta grupa 200 osób, które powtórnie wyjeżdżają do Iraku, obejmuje tego typu przypadki. Musimy również mieć cały czas potencjał anestezjologów. Przez długi czas może się nic nie wydarzyć, a nagle można mieć wielu ciężko rannych i to nie tylko polskich, bo nasz szpital udziela także pomocy żołnierzom z innych państw. Nie mamy poważniejszych problemów z naborem. Otrzymujemy dużo podań o ponowne skierowanie na misję. Nie wyrażamy na to zgody, oprócz sytuacji, kiedy uważamy, że lepiej wysłać kogoś drugi raz niż mieć lukę. Rozumiem, że pan generał odniesie się do kwestii wojskowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#StanisławJanas">Czy do końca roku 2005 przewiduje się dalsze zmniejszenie kontyngentu, czy pozostanie on na poziomie 1,7 tys. żołnierzy?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JanuszZemke">Zmiana IV będzie na poziomie 1,7 tys. żołnierzy, ale ta liczba obejmuje wszystkich - kontyngent, GROM i pomoc w szkoleniu NATO. Jeśli chodzi o następną zmianę i jej liczebność, to w lutym podejmiemy rozmowy przede wszystkim z władzami irackimi. Oczywiście chcielibyśmy zredukować nasz kontyngent. Zmiana V będzie bazowała na grupie rotacyjnej 700 osób, która stanowi obecnie grupę odwodową. Są to żołnierze z 21 brygady. Jest to Brygada Strzelców Podhalańskich. Gdyby oni nie zostali wykorzystani przez najbliższe pół roku (oby tak się stało), to mamy gotowy trzon następnej zmiany.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę o zabranie głosu gen. Zygmunta Dominikowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#ZygmuntDominikowski">Jeśli chodzi o bilans półtorarocznego pobytu w Iraku naszych sił oraz kilkumiesięcznego okresu przygotowania naszej misji, z uwzględnieniem kosztów i efektów, mamy już takie wyniki. Bilans jest robiony na bieżąco, wyciągamy wnioski i analizujemy w wielu obszarach i płaszczyznach. Przede wszystkim uświadomiliśmy opinii światowej, że nasze siły zbrojne są w stanie szybko i sprawnie przygotować misję w obszarze dla sił zbrojnych nieznanym, w konfiguracji 25 państw mówiących różnymi językami. Połączyliśmy obszar anglojęzyczny z rosyjskojęzycznym. Udało nam się to wykonać w naszej strefie i w ramach międzynarodowej dywizji. Bardzo szybko, bo w ciągu kilku miesięcy, nasze sztaby, ministerstwa obrony narodowej przeprowadziły wiele rozmów, analiz, uzgodnień, rekonesansów itd. Równolegle z pracami planistycznymi trwało przygotowanie praktyczne wojsk. Muszę powiedzieć, że przerzut na taką odległość w takiej skali był dla naszych sił zbrojnych pierwszym zdarzeniem. Zawsze byliśmy przygotowywani do manewrowego działania, ale przede wszystkim na kołach, natomiast tu spotkaliśmy się z działaniem manewrowym o większej skali, z przerzutami wojsk na duże odległości. Wydaje mi się, że doświadczenia, które zdobyliśmy, bardzo szybko wprowadzamy w życie. Zmieniliśmy procedury planowania, analizy, rozmów, kontaktów i gromadzenia materiałów. Drugi obszar to człowiek. W okresie ponad 50 lat uczestniczyliśmy w różnych misjach. Wzięło w nich udział kilkadziesiąt tysięcy naszych ludzi, ale w takiej misji jeszcze nigdy nie uczestniczyliśmy. W zeszłym tygodniu byłem w Afganistanie. Polacy mają już swoich żołnierzy, którzy zwiedzili świat i mają potężne doświadczenia. Spotkałem się z szefem saperów, który celowo został przez nas skierowany do Afganistanu, bo tam nasz pododdział inżynieryjny wykonuje dużo zadań. Człowiek ten był w Iraku, w Afryce, na Bałkanach. Jest to oficer w stopniu majora, młody człowiek. W bazie Baghram jest specjalistą „na telefon” służącym również Amerykanom. Takich żołnierzy mamy bardzo wielu w różnych stopniach wojskowych. Mówiliśmy dziś o kolejnej fazie szkolenia sił irackich. Sojusznicy zwracają się do nas o wydzielenie instruktorów. Jest to efekt naszych doświadczeń nabytych już w Iraku ze szkolenia kilku tysięcy funkcjonariuszy różnych służb irackich. Doświadczenia zdobyte przez naszych ludzi są skrzętnie zbierane. Opracowujemy procedury i wykorzystujemy te dokumenty do przygotowywania kolejnych zmian w naszym ośrodku w Kielcach. Kolejny obszar to sprzęt. W dyskusji użyto sformułowania, że na początku niespecjalnie zdawał egzamin. Muszę powiedzieć, że Irak jest kolejnym państwem, gdzie nasz samochód - dawniej Tarpan, teraz Honker - bardzo dobrze się sprawuje. Nie jest to pojazd bojowy, ale większych problemów z nim nie mamy. Ze względu na wysokie temperatury przez kilka pierwszych miesięcy mieliśmy problemy z klimatyzacją, ale kwestie te zostały rozwiązane. Nasz sprzęt, generalnie rzecz biorąc, zdał egzamin w tych trudnych warunkach pustynnych. Straty sprzętu obejmują kilkanaście egzemplarzy nie do odzyskania.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#ZygmuntDominikowski">Nie są one tak duże, aby można było powiedzieć, że przyćmiły one nasze osiągnięcia. Sprzęt się niszczy także na poligonach, w garnizonie itd. Tam po prostu są surowe warunki i praktyczne działanie trudniejsze niż na naszych polskich poligonach. Trzeba stwierdzić, że sprzęt mamy dobry. Doświadczenia były wykorzystywane na bieżąco i zwiększyliśmy liczbę pojazdów opancerzonych typu BRDM z kilkunastu w I zmianie do 140. Można by napisać pracę o tym, jak Honker przeobrażał się w ciągu półtora roku, w związku z doświadczeniami w Iraku. To jest już inny pojazd. Ten sprzęt jest dostrzegany przez inne armie. Jeśli nasza armia go używa i chwali, to znaczy, że inne armie mogą z niego korzystać. Ostatni obszar, na który chciałbym zwrócić uwagę, to struktury, a więc możliwości przyszłego działania naszych sił zbrojnych. Kwestie te zostały wyraźnie zaakcentowane w naszym programie rozwoju sił zbrojnych na lata 2005–2010. Jak wspomniał minister Janusz Zemke, budujemy bataliony żandarmerii, które w przyszłości będą gotowe do realizacji zadań w misjach poza granicami kraju. Przygotowujemy jednostki wojsk specjalnych pod kątem przyszłych działań. Budujemy na razie pododdziały, a w przyszłości całe jednostki na lekkich transporterach kołowych, na pojazdach typu Humer. Wyposażamy w takie indywidualne wyposażenie, które pozwoli żołnierzowi działać nie tylko w kraju, ale także za granicą, w różnych warunkach. Dzisiejszy żołnierz jest bogato wyposażony w kilka egzemplarzy uzbrojenia i w różne systemy ochronne. Nawet naramienniki, nałokietniki czy nakolanniki wcale nie są tanie, niszczą się szybko, a są niezbędne. Przyszła armia lepiej uzawodowiona, zwarte pododdziały zawodowe wyposażone w nowoczesny lekki sprzęt, gotowe do przerzutu to wnioski wynikające z zasadniczych doświadczeń irackich, które wdrażamy w siłach zbrojnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję naszym gościom za tę niezwykle ważną, interesującą i wszechstronną prezentację oraz szczegółowe informacje, jakich panowie udzielili w odpowiedzi na pytania posłów. Oczywiście do kwestii przebiegu operacji stabilizacyjnej w Iraku będziemy jeszcze wielokrotnie powracać. Również w planie na przyszły rok chcielibyśmy uwzględnić tę problematykę, gdyż problem wzbudza zainteresowanie w Sejmie. Jest rzeczą istotną, aby nasze Komisje na bieżąco taką analizę prowadziły. Czy w sprawach różnych ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie ma zgłoszeń. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie połączonych Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>