text_structure.xml 108 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MaciejMrozowski">Występuję w imieniu pana prezesa Jana Dworaka, który miał dzisiaj kilka zebrań i nie zdołał przybyć na posiedzenie Komisji, powierzając mi jednocześnie zadanie wystąpienia przed państwem. Jestem w trudnej sytuacji, ponieważ pracuję w telewizji publicznej dopiero od kilku miesięcy i nie wszystkie tajniki tej instytucji są mi znane. Polegam więc na posiadanych materiałach urzędowych, czyli zestawie informacji, które przygotowano na dzisiejsze posiedzenie. Ponieważ materiały te są w państwa posiadaniu, nie ma chyba większego sensu powtarzanie treści, które można znaleźć w tekście. Postaram się raczej o nakreślenie tła polityki programowej TVP w obszarze działania mniejszości narodowych. Tak się akurat złożyło, iż kilka dni temu zakończyliśmy prace nad dokumentem „Zasady realizacji misji publicznej”, czyli próbą przeniesienia koncepcji odnoszących się do podejmowanych zadań na język praktyki programowej. Dosyć istotną częścią wspomnianych zadań jest świadczenie usług i udostępnianie anteny dla przedstawicieli organizacji i stowarzyszeń mniejszości narodowych i etnicznych żyjących w Polsce. Co do zasad i co do standardów, które powinny leżeć u podstaw takiej działalności programowej, nie notuje się większych sporów. Z reguły, wszyscy uważają zadanie to za słuszne i trwale zapisane w profil wszystkich anten oraz realizowane na tyle, ile jest to możliwe. Podstawą właściwego wykonywania tego zadania jest dobra współpraca ze społecznościami mniejszości i grup etnicznych. Telewizja zakłada, iż jest to rodzaj służby publicznej, której należy udostępnić antenę i zaplecze produkcyjne dla osiągnięcia najlepszego poziomu realizacji. Nikt natomiast nie rości sobie pretensji decydowania ani o treści audycji ani o ich profilu. W tym przypadku zakładamy istnienie daleko idącej autonomii realizacyjnej. Wiąże się to z istniejącym w telewizji systemem ocen audycji, który jednak w przypadku audycji dla mniejszości niezbyt dobrze funkcjonował. Audycje te są natomiast oceniane przez same mniejszości, które wypowiadają się w tym względzie dosyć pozytywnie. Sama telewizja nie jest najbardziej predestynowana do oceny takich audycji, może jednakże próbować poprawić stronę realizacyjną. Postulaty ze strony mniejszości dotyczą raczej zwiększenia ilości czasu antenowego, mniej słyszy się zastrzeżeń wobec jakości tematycznej lub realizacyjnej. Postulaty nie są wyrazem niezaspokojenia bardzo wyraźnych lub bardzo istotnych potrzeb w tym względzie, są to raczej potrzeby wynikające z okazjonalnych wydarzeń. Gdybym więc miał dokonywać podsumowania samooceny programu dotyczącego problematyki mniejszości, to powiedziałbym, że jest nieźle a chwilami nawet dobrze. Pomimo tej dobrej samooceny w wywiązywaniu się z nałożonych zadań, byłbym zainteresowany w pozyskaniu informacji, inspiracji czy może ukierunkowania sposobu myślenia - na ile rzeczywiście potrzeby kulturalne, społeczne, samorządowe czy polityczne mniejszości narodowych w Polsce - są zaspokajane. Okazuje się czasem w trakcie zbierania ocen dotyczących poziomu emitowanych programów, że wśród bardzo dobrych audycji zdarzają się i takie, których poziom profesjonalny nie jest najwyższy. Za taki stan rzeczy nie ponosimy odpowiedzialności, albowiem nie my decydujemy o treści realizowanych programów. Nie przedstawię państwu dzisiaj żadnych danych statystycznych ale mogę to zrobić w terminie późniejszym, jeśli państwo posłowie wyrażą takie życzenie. To, co zostało przygotowane z naszej strony na dzisiejszą debatę, nawiązuje raczej do zawartości tematycznej, jaka była omawiana na zeszłorocznym posiedzeniu Komisji. Jak państwo pamiętają, uznano to za zadowalające i pod tym kątem zostało przygotowane przez dokumentalistów pracujących w Biurze Programowym Telewizji Polskiej. Wychodzimy jednak z założenia, iż jeśli przedstawione materiały nie będą w pełni spełniać oczekiwań członków Komisji lub osób zainteresowanych, to dysponując pełną dokumentacją w omawianych kwestiach, możemy dodatkowo przygotować zestawy informacyjne o bardziej szczegółowym charakterze. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę państwa na fakt, iż w każdym programie emitowanym przez telewizję znajdą państwo różnorodną ofertę programową, dotyczącą mniejszości narodowych i etnicznych.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#MaciejMrozowski">Wydaje się, że w ramach nowej strategii programowej funkcja zaspokajania potrzeb i oczekiwań mniejszości narodowych, będzie w większym stopniu realizowana przez ośrodki regionalne. Nie jest to jeszcze koncepcja przesądzona ale ma szanse powodzenia, jako że najbliżej społeczności mniejszości narodowych są właśnie ośrodki regionalne TVP. Wydaje się, że anteny centralne powinny koncentrować się na dużych wydarzeniach, na których prezentacja różnego dorobku i dokonań mniejszości, ma nie tylko wartość integrującą ale dużą wartość ogólną - kulturową. Przykładem takiego wydarzenia na skalę ogólnokrajową jest wspomniany już Festiwal Dialogu Czterech Kultur, który wiąże się z dużymi nakładami finansowymi ze strony telewizji. Impreza, która powstała i odbywa się w Łodzi, ma duże szanse na to, aby stać się wydarzeniem o bardzo dużym znaczeniu międzynarodowym. Prowadzę rozmowy z organizatorami, którzy pozyskują do współpracy coraz więcej instytucji z różnych krajów, a przede wszystkim z krajów których kultury prezentowane są na festiwalu. Spodziewamy się w roku przyszłym udziału telewizji niemieckiej, może izraelskiej a może nawet rosyjskiej, choć rozmowy ze stroną rosyjską są bardzo trudne. Ale jesteśmy dobrej myśli i wiary w ostateczne powodzenie naszych działań w tym względzie. Są już tego pierwsze oznaki. W Łodzi powstaje na przykład unikatowy kompleks budowlany, gdzie można będzie na stałe stworzyć warunki dla prezentacji różnych kultur narodowych. Festiwal Dialogu Czterech Kultur nie jest oczywiście jedynym poważnym wydarzeniem kulturalnym, są i inne, ale to właśnie wydarzenie ma szanse zostać wpisane do katalogu dziesięciu największych imprez. Środki finansowe, jakie Telewizja Polska gotowa jest przeznaczyć na rozwój tej imprezy są niemałe, a organizatorzy otrzymują jeszcze wsparcie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a także władz lokalnych. Tak więc, Festiwal Dialogu Czterech Kultur mógłby być sztandarowym wydarzeniem dla programu pierwszego i drugiego TVP, jak również dla ośrodka lokalnego i kanału kulturalnego, jako źródło bardzo atrakcyjnych treści programowych. Takich imprez jest więcej i wymieniamy je w materiałach informacyjnych. Jedną z nich jest Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie, który cieszy się ogromną popularnością wśród telewidzów. Jest więc to zarówno możliwość wypełnienia przez telewizję publiczną funkcji misyjnej, jak też dostarczenia widzowi dobrego produktu kulturowego, który telewizja może upowszechniać uzyskując jeszcze korzyści materialne. Być może takich imprez będzie więcej, być może przystąpienie naszego kraju do struktur europejskich sprawi, iż pojawią się nowe mniejszości. Nie dalej jak dzisiaj, byłem na spotkaniu Komitetu Europejskiego przy Polskiej Akademii Nauk, na którym rozważano demograficzne skutki przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Z różnych, przedstawionych tam raportów wynika mianowicie, iż prawdopodobne jest pojawienie się w najbliższych kilku latach w Polsce - większych grup narodowościowych głównie ze Wschodu i z Południa, przybywających w poszukiwaniu lepszego życia. Podobnie, jak miało to miejsce wiele lat temu w Niemczech, dokąd licznie przybywały różne narodowości.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#MaciejMrozowski">Także i w Polsce proces ten może się kiedyś pojawić. Nie można zatem wykluczyć, że te przybyłe grupy narodowościowe, tworząc mniejsze lub większe skupiska, zechcą w ramach europejskiej polityki wielokulturowości - występować z roszczeniami wobec uzyskania przestrzeni do działania. Być może wysunięty zostanie, jak zwykle to bywa, argument o przysparzaniu danemu państwu korzyści ze świadczonej pracy. Pamiętając o tym, trzeba również pamiętać o problemach, jakie się zwykle pojawiają w takich sytuacjach. Oczywiście jest to myślenie perspektywiczne, tym niemniej, warto mieć powyższą ewentualność na uwadze. Konkludując, mogę się spodziewać w trakcie dzisiejszego posiedzenia pewnych postulatów a wręcz zarzutów ze strony przedstawicieli mniejszości narodowych. Jednak w świetle posiadanej przeze mnie wiedzy, funkcja realizacji postulatów mniejszości narodowych wykonywana jest przez telewizję publiczną na bieżąco i na przyzwoitym poziomie pod względem ilościowym. Chętnie natomiast posłuchałbym rad i usłyszałbym opinię na temat jakości realizowanych programów. Mam jednak nadzieję, nie usłyszeć na przykład, że programy o mniejszościach są nudne i oglądane tylko przez same mniejszości. Słyszy się takie oceny, acz nie wiem, czy są one całkowicie sprawiedliwe. Na tym zakończyłbym swoją wypowiedź na etapie prezentacji. Gdyby ze strony państwa posłów lub przedstawicieli organizacji i stowarzyszeń mniejszości narodowych były jakieś pytania lub uwagi, jestem gotów do wszelkich informacji i wszystkich form wyjaśnień w obszarze posiadanej przeze mnie wiedzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PosłankaGenowefaWiśniowskaSamoobrona">Czy głos zabierze teraz pan Aleksander Łuczak, wiceprzewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, czy wysłuchamy informacji prezesa zarządu Polskiego Radia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#KrystynaKępskaMichalska">Na wstępie pragnę stwierdzić, że tematyka odnosząca się do mniejszości narodowych i etnicznych jest dla Polskiego Radia niezmiernie ważna. Podana państwu w materiale informacyjnym statystyka, powinna odzwierciedlać ogromne obszary tematyczne i wielką ilość krótkich oraz dłuższych audycji na antenie radia. Przeliczając to na ilość czasu, otrzymujemy dane, które budzą respekt i świadczą o istocie podejmowanych problemów i tematów. I tak w programie pierwszym było to 3000 minut w roku ubiegłym, natomiast w programie drugim 2000 minut. W programie trzecim było to 1300 minut, w programie czwartym 1100 minut i wreszcie w programie piątym dla zagranicy 620 minut. To razem czyni około 200 godzin antenowych programu w czterech antenach Polskiego Radia i na antenie programu polskiego radia dla zagranicy. Tematyka związana z istnieniem mniejszości narodowych i grup etnicznych w Polsce stanowi od lat niezwykle istotną część działalności programowej radia. Wynika to zarówno z obowiązku nadawcy publicznego, jak też ze wszelkich uwarunkowań będących konsekwencją przystąpienia Polski do struktur europejskich. Podstawą planowania i realizacji przyjętych zadań jest ustawa o radiofonii i telewizji z 29 grudnia 1992 roku, jak również ustawa zmianie ustawy z 2 kwietnia 2004 roku, które to ustawy mówią o zadaniach radiofonii publicznej w tym zakresie. Jak już wspomniałam, tematyka związana z istnieniem mniejszości narodowych i grup etnicznych znajdowała wyraz w każdej z form warsztatu radiowego, pojawiała się w postaci krótkich informacji dźwiękowych w serwisach, we wstawkach do magazynów, była tematem audycji „na żywo”, reportaży, audycji publicystycznych, edukacyjnych, religijnych i muzycznych. Jak już wspomniał mój przedmówca, należy rozgraniczyć audycje o mniejszościach narodowych i audycje dla mniejszości narodowych i etnicznych. Jest to o tyle ważne dla radiofonii, składającej się z osiemnastu niezależnych spółek, że można to podzielić w następujący sposób. Otóż audycje radiowe nadawane dla mniejszości narodowych są domeną rozgłośni regionalnych, natomiast audycje o mniejszościach stanowią specyfikę centrali. Może przypomnę, że Polskie Radio składa się z czterech programów ogólnopolskich, Radia Polonia oraz siedemnastu rozgłośni regionalnych. Warto także podkreślić wielką rolę rozgłośni warszawskiej, która nadaje cyklicznie nabożeństwa dla mniejszości narodowych, zgodnie z porozumieniem z Polską Radą Ekumeniczną. To, co Polskie Radio zobowiązuje do działania i realizacji nałożonych zadań, znalazło wyraz w dokumentach Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz w opracowaniach przygotowanych i skierowanych do Kancelarii Prezydenta RP, do Kancelarii Sejmu oraz Urzędu Rady Ministrów. Każda z rozgłośni regionalnych doskonale orientuje się w strukturze narodowościowej ludności regionu w którym ma siedzibę, natomiast audycje o mniejszościach przeznaczone dla ogółu słuchaczy przygotowywane są po polsku. I tak np. Radio Białystok nadaje audycje dla Białorusinów, Litwinów i Ukraińców, także w ich narodowych językach a rozgłośnie w Koszalinie i Rzeszowie nadają audycje dla Ukraińców.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#KrystynaKępskaMichalska">Natomiast stacje regionalne w Katowicach i w Opolu nadają dla mniejszości niemieckiej po polsku i po niemiecku. Audycje Radia Polonia przygotowywane są przez różne redakcje językowe. Natomiast w ogólnopolskim radiu publicznym - w czterech jego programach oraz w Radiu Polonia i w Radiu Parlament - tematyka mniejszości pojawia się we wszystkich audycjach. Są to przede wszystkim serwisy i magazyny informacyjne, audycje publicystyczne, programy edukacyjne, audycje religijne i religioznawcze, reportaże oraz audycje muzyczne z cyklu np. „Czas na folk”. Wśród nich są zarówno kilkudziesięciosekundowe informacje do dzienników radiowych z takich znaczących wydarzeń jak: Dzień Dialogu Chrześcijańsko Żydowskiego, Festiwal Dialogu Czterech Kultur w Łodzi, Międzynarodowy Festiwal Wielokulturowy „Galicja 2004”, jak też i przekrojowe audycje z cyklu „Krajobrazy” pod tytułem „Leżajsk - druga Jerozolima” oraz „Lutowiska - tygiel kultur i narodów”, emitowane przez Radio Bis. Warto wymienić, nadaną w programie pierwszym półgodzinną pozycję z cyklu „Czas reporterów” pod tytułem „Wietnamczycy w Polsce”, czy wreszcie bloki tematyczne „Klub Trójki” nadawane w programie trzecim Polskiego Radia. Wywodzący się z nich reportaż „Jestem Niemką” stał się punktem wyjścia do wielkiej dyskusji publicystycznej o nadal złożonych stosunkach z mniejszością niemiecką. Audycje publicystyczne są pewną specyfiką radia publicznego, a reportaże są bardzo dobrze przyjmowane przez słuchaczy, co także jest wyrazem uznania dla twórcy radiowego. Innym, istotnym novum w stosunku do lat poprzednich jest fakt wejścia Polski do struktur Unii Europejskiej i przyjęcia przez nasz kraj praw tam obowiązujących. Oczywiście również praw mniejszości narodowych i mniejszości religijnych. Zmiany w tym względzie wymagają informowania społeczeństwa, jak i udostępniania forum dyskusyjnego. Przykładem może być dwugodzinna audycja nadana w pierwszym programie Polskiego Radia pt. „Europa wspólnych wartości” z okazji Kongresu Kultury Chrześcijańskiej. Myślę, że istotną rolę pełni Polskie Radio, gdy mówimy o audycjach adresowanych dla mniejszości religijnych. W niektórych przypadkach jest tak, że wspólnoty narodowościowe pokrywają się w Polsce ze wspólnotami religijnymi. Na przykład Białorusini ze wspólnotą prawosławną, Ukraińcy ze wspólnotą prawosławną lub grekokatolicką a Tatarzy ze wspólnotą muzułmańską. W tej właśnie dziedzinie - w dziedzinie programów radiowych dla kościołów i wyznań mniejszościowych - publiczne radio ogólnopolskie odgrywa niepoślednią rolę. To dlatego dziewięć kościołów i wyznań mniejszościowych zawarło porozumienia z Polskim Radiem w sprawie nadawania swoich audycji religijnych. Myślę także o specjalnym cyklu programów „Kościoły w Polsce i na świecie”, myślę o audycjach specjalnie przygotowywanych dla różnych mniejszości z okazji świąt lub innych ważnych wydarzeń. Warto pamiętać, iż szczególną rolę dla tolerancji, poznawania innych, poszanowania odmienności czy dla idei jedności w różnorodności, odgrywają prezentowane na antenie Polskiego Radia nabożeństwa i audycje ekumeniczne. Tę szczególną rolę pełnią również spotkania i modlitwy międzywyznaniowe. Łatwiej jest nam w codziennym życiu dostrzec sąsiadów, kolegów czy rodaków należących do innych kościołów i wyznań, niż współobywateli przyznających się do innej narodowości.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#KrystynaKępskaMichalska">Konkretne audycje, konkretne formy, jak również wieloosobowe debaty na antenie przyjmowane są przez słuchaczy bardzo dobrze, a świadczą o tym dobitnie wyniki słuchalności. Mam wrażenie, że materiał przygotowany specjalnie na dzisiejsze posiedzenie obejmuje tak wiele pozycji programowych z interesującej nas tematyki, że nie miałoby sensu omawianie wszystkich pozycji. Zajęłoby to bowiem zbyt wiele państwa cennego czasu. Jednakże gotowi jesteśmy odpowiedzieć na wszystkie państwa pytania lub wyjaśnić wszelkie wątpliwości związane z poszczególnymi pozycjami programowymi. Dotyczy to również wszelkich spraw związanych z zakresem współpracy z Polską Radą Ekumeniczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#GenowefaWiśniowska">Proszę państwa, ze względu na moją obowiązkową obecność na posiedzeniu Konwentu Seniorów w Gabinecie Marszałka Sejmu, które właśnie się zaczyna, zmuszona jestem opuścić posiedzenie naszej Komisji. Oddaję dalsze prowadzenie posiedzenia w godne ręce pana przewodniczącego Janusza Lisaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanuszLisak">Dziękuję bardzo. Przejmując dalsze prowadzenie posiedzenia pragnę poinformować, iż na sali obrad jest jeszcze jedna osoba, która może dużo powiedzieć o sprawach medialnych. Tą osobą jest pan dyrektor Piotr Dejmek - zastępca dyrektora programu pierwszego TVP. Czy zechce pan dodać coś jeszcze do omawianej tematyki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PiotrDejmek">Chciałbym w dwóch zdaniach odnieść się do kwestii związanych z mniejszościami narodowymi i etnicznymi oraz ich obecnością na antenie telewizji publicznej. W mojej ocenie rzecz jest i łatwa i trudna jednocześnie. Łatwa dlatego, że istnieją pewne wytyczne, które obligują telewizję do wywiązywania się z pewnych powinności programowych. Rzecz jest również trudna, albowiem nie powinno się kwestii mniejszości narodowych traktować powierzchownie, ani też na zasadzie „odfajkowania” problemu. Wszystkie inicjatywy programowe wymienione przez pana dyrektora Macieja Mrozowskiego, pozostaną, mam nadzieję, pozycjami programowymi TVP a wymieniłbym na przykład jeszcze: Festiwal Singera na przełomie lata i jesieni tego roku oraz Dni Polsko Niemieckie, będące częścią obchodów Roku Niemieckiego w Polsce. Te pozycje są dla nas nie lada wyzwaniem, gdyż chcielibyśmy realizować programy i audycje chętnie oglądane przez naszych telewidzów. Inaczej mówiąc pragniemy, aby kultura naszych współobywateli - ludzi stanowiących mniejszość narodową była immanentną częścią kultury narodowej w Polsce. Niech nie będą to specjalne wydarzenia, niech nie trzeba będzie zwoływać specjalnych posiedzeń Komisji sejmowej, aby o tym rozmawiać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanuszLisak">Zapraszam do zabrania głosu przewodniczącego KRRiTV, pana Aleksandra Łuczaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AleksanderŁuczak">Nie muszę tu, na tej sali nikogo przekonywać, że z punktu widzenia krajowej rady kwestia uczestnictwa mniejszości narodowych w życiu społecznym jest jedną z zasad leżących u podstaw ładu medialnego w Polsce. Co rozumiemy przez pojęcie uczestnictwa w życiu społecznym? Uczestnictwo w życiu społecznym to możliwość mówienia o sobie, możliwość docierania do własnych społeczności oraz możliwość zaprezentowania siebie. Ta przesłanka jest jednym z priorytetów, które krajowa rada stara się wypełnić. Przekładając to na język praktyki należy powiedzieć w ten sposób, że trzeba tak ułożyć ład medialny w Polsce, aby mniejszości narodowe miały własne możliwości tworzenia i dostępu do mediów. Te media to zarówno rozgłośnie radiowe, jak i stacje telewizyjne. Inna możliwość jest taka, że mniejszości narodowe będą miały swobodny dostęp do prezentowania własnego dorobku kulturowego i obyczajowego w ramach możliwości technicznych, organizacyjnych i programowych polskiego nadawcy. Gdybym chciał na to zagadnienie spojrzeć od strony tworzenia własnych stacji radiowych i telewizyjnych przez mniejszości narodowe w Polsce przez okres ostatnich 13 lat, to mógłbym powiedzieć, iż problem ten uważam za rozwiązany. Za rok przełomowy uważam rok 1992, w którym to roku uchwalono ustawę o radiofonii i telewizji. Właściwie tylko postulat mniejszości niemieckiej chcącej stworzyć własny ośrodek radiowy nie jest jeszcze zrealizowany. Dotychczas zgłaszane postulaty i realizowane na przestrzeni lat, jeśli były ograniczane to tylko z uwagi na możliwości techniczne. Problem mniejszości niemieckiej, polegający na braku własnej stacji nadawczej, nie może być pozytywnie rozpatrzony właśnie ze względu na istniejące możliwości techniczne. Jeżeli tylko pojawi się taka nowa możliwość techniczna, jakaś częstotliwość w regionie, który mógłby stać się terenem budowy rozgłośni dla mniejszości niemieckiej, problem o którym mówię przestanie istnieć. Inna możliwość spełnienia oczekiwań mniejszości niemieckiej rysuje się w momencie cyfryzacji systemu emisji radiowej, która to cyfryzacja zminimalizuje obecne trudności techniczne i otworzy regionalne ośrodki na potrzeby wszystkich mniejszości narodowych. Druga strona zagadnienia to miejsce mniejszości narodowych w polskich ośrodkach nadawczych należących do stacji komercyjnych oraz ośrodkach nadawczych telewizji publicznej. Na ten temat wiele mówili już moi przedmówcy, z którymi trudno się nie zgodzić, iż zarówno oferta programowa publicznej telewizji, jak i radia publicznego jest niezwykle szeroka. Moim zdaniem, kwestia odpowiedzialności programowej za jakość oferowanych audycji leży całkowicie po stronie kierujących danymi ośrodkami, a więc rad programowych i zarządów radia i telewizji. Pewnym problemem jest również i to, że program telewizyjny nie dociera do wszystkich miejsc w Polsce, w których jest oczekiwany przez mniejszość narodową. Oczywiście nie dotyczy to wyłącznie mniejszości narodowych lecz jest również problemem dla polskiej społeczności tam mieszkających. Jako przykład niech służy program trzeci telewizji publicznej, który pomimo, że w nazwie ma słowo regionalny nie dociera do wszystkich regionów w Polsce. Powodem takiego stanu rzeczy są oczywiście problemy techniczno fizyczne. Istniejąca i otaczająca nas przestrzeń fizyczna nie da się inaczej wypełnić częstotliwościami telewizji naziemnej, a możliwości techniczne w tym zakresie są bardziej niż skromne.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AleksanderŁuczak">Szeroko dyskutowany obecnie program cyfryzacji telewizji zmierza do tego, aby w perspektywie najbliższych 10 lat usunąć wszystkie obecnie istniejące bariery techniczne. Rozumiem, iż dla niektórych skupisk mniejszości narodowych lub grup etnicznych sprawa jest drażliwa, albowiem programy kierowane pod ich adresem trafiają w próżnię. Kolejny problem dotyczący audycji dla mniejszości narodowych emitowanych w językach tych mniejszości polega na nierównej jakości warsztatowej i artystycznej realizowanych audycji. Aby poziom tych realizacji był dobry i bardzo dobry Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji organizuje w ostatnich latach warsztaty i szkolenia dla dziennikarzy realizujących podobne audycje. Szkolenia obejmują zarówno dziennikarzy wywodzących się z mniejszości, jak również innych dziennikarzy, którzy podejmują się tego trudnego wyzwania. Z całą pewnością ta inicjatywa służy poprawie jakości realizowanych programów, z czego możemy się tylko cieszyć. Pragnę zwrócić uwagę państwa na jeszcze jeden aspekt całej sprawy. Otóż przy podziale środków finansowych, będących w dyspozycji KRRiTV, niejednokrotnie brano pod uwagę szczególnie te ośrodki radia i telewizji, które angażowały się w tematykę mniejszości. Wielkość przyznawanych środków była adekwatna do wydatków, jakie ponosiły poszczególne ośrodki regionalne na rzecz realizacji audycji dla mniejszości narodowych i etnicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#IzabelaChruślińska">Jeżeli można, miałabym kilka uwag natury ogólnej, jak również kilka spostrzeżeń wobec wystąpień przedstawicieli telewizji publicznej i publicznego radia. Chciałabym jednakże rozpocząć od uporządkowania kwestii, która wydaje mi się bardzo istotna, a która w wypowiedziach moich przedmówców nie nabrała należytej wyrazistości. Chodzi o dwa aspekty w realizacji problematyki mniejszości narodowych na forum radia publicznego i publicznej telewizji. Pierwszy to programy dla społeczności owych mniejszości, realizowane w językach danej społeczności. Obowiązek realizacji audycji w macierzystym języku mniejszości wynika z ustawy o radiofonii i telewizji z 29 grudnia 1992 roku oraz z konwencji o ochronie mniejszości, ratyfikowanej przez Polskę. Mówię o tym dlatego, że przez wiele lat przedstawiciele mniejszości musieli walczyć o ten przywilej albo raczej o to prawo i właściwą formułę językową. To bardzo dobrze, że nadawcy publiczni realizują programy mówiące o mniejszości ale przeznaczone dla większości, programy które mówią nie tylko o ciekawostkach folklorystycznych ale przede wszystkim o problemach codzienności. Jest niezwykle istotne, aby dostrzegać potrzebę rozwiązania najważniejszego problemu z punktu widzenia samych mniejszości, a mianowicie realizację programu w językach macierzystych owych społeczności. To pierwsza bardzo istotna uwaga. Kolejna uwaga dotyczy dostępu mniejszości narodowych do mediów. Taka kwestia jawi się w świetle przeprowadzonego monitoringu, którego celem było zbadanie jakości realizacji przez Polskę zapisów konwencji o ochronie mniejszości narodowych. Wyniki monitoringu przekazane KRRiTV jesienią ubiegłego roku, zawierały dwie uwagi dotyczące dostępu mniejszości do środków masowego przekazu. Jeśli państwo pozwolą, odniosę się krótko do tych uwag, albowiem z nimi wiążą się nadal bardzo aktualne postulaty mniejszości narodowych i etnicznych. Pierwsza uwaga brzmi następująco: „można wprowadzić w sektorze mediów ulepszenia, zwłaszcza w zakresie dodatkowych programów radiowych i geograficznego zasięgu audycji dla rozproszonych mniejszości narodowych”. Ta uwaga pokrywa się z tezami wystąpienia pana przewodniczącego Aleksandra Łuczaka. Natomiast drugie spostrzeżenie adresowane jest do ludzi kierujących mediami publicznymi. Cytuję: „Większe znaczenie powinno przywiązywać się do stałego angażowania osób należących do mniejszości narodowych w przygotowaniu programów adresowanych do owych mniejszości”. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że w roku ubiegłym Polska w ramach regulacji wewnętrznych przyjęła Krajowy Program Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i Nietolerancji, w którym istnieją zapisy mówiące o potrzebie cyklicznych konsultacji mniejszości narodowych i grup etnicznych z mediami. Mówi się także o zainicjowaniu stałego programu szkoleń dla dziennikarzy i realizatorów audycji radia i telewizji dla mniejszości narodowych w ich językach macierzystych. Dlatego też nie mogę zgodzić się z opinią mojego przedmówcy pana Macieja Mrozowskiego, który obarcza odpowiedzialnością za dziennikarski i realizacyjny poziom audycji dla mniejszości narodowych w macierzystych językach, wyłącznie osoby realizujące te programy. Tak nie jest, albowiem poziom realizacyjny programów dla mniejszości zależy także w dużym stopniu od warunków, jakie stwarzają nadawcy owym twórcom. Ci na ogół, nie są dziennikarzami zawodowymi.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#IzabelaChruślińska">Są to raczej osoby wytypowane przez mniejszości, a często do nich należące w myśl postulatów zgłaszanych po roku 1989. Wobec powyższego osoby te wymagają profesjonalnej opieki i wszechstronnego szkolenia w zawodzie dziennikarza telewizyjnego lub radiowego. Po pokonaniu pierwszego etapu, osobom tym należy zapewnić możliwości stałego szkolenia zawodowego poprzez organizowanie warsztatów z udziałem profesjonalnych twórców. Takie inicjatywy podejmuje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Przykładem niech będą warsztaty zawodowe zrealizowane wespół z Ambasadą Francji, która przez dwa lata współfinansowała takie przedsięwzięcie. Podobną inicjatywę podjęła KRRiTV w roku ubiegłym, wspólnie z prezesami ośrodków emitujących programy dla mniejszości. Tym niemniej należy przyznać, iż owe inicjatywy powstają głównie dzięki dobrej woli i nadarzającym się sposobnościom, a nie wynikają z funkcjonowania określonego systemu. Mówiąc o określonym systemie mam na myśli program, który byłby zaplanowany na okres dwóch, trzech lat i gwarantowałby jakąś ciągłość. Pomimo podejmowanych inicjatyw, do tej pory nie udało się stworzyć mechanizmu, który regulowałby tę problematykę w sposób ciągły. Mam wrażenie, iż obecni na sali przedstawiciele mniejszości narodowych oraz ludzie mediów zechcą w tej sprawie jeszcze wiele powiedzieć. Na zakończenie pragnęłabym zasygnalizować pojawienie się pewnego postulatu ze strony mniejszości narodowych. Mówiąc w skrócie chodziłoby o zmianę formuły realizacyjnej programów dla mniejszości narodowych, albowiem aktualna formuła realizacyjna ma bardzo wiele wad. Być może w kwestii tej, należałoby zorganizować spotkanie z udziałem przedstawicieli zainteresowanych stron i nadawcami, aby zastanowić się nad nową formułą oraz koniecznymi warunkami umożliwiającymi jej stworzenie w perspektywie trzech lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JanuszLisak">Bardzo dziękuję za tę wypowiedź, która pozbawia nieco blasku świetlany obraz problematyki mniejszości narodowych w mediach, zaprezentowany przez przedstawicieli mediów publicznych. I bardzo dobrze, albowiem zebraliśmy się tutaj po to, aby właściwie zdiagnozować rzeczywistą sytuację a nie prawić sobie nawzajem komplementy. Uważam zatem, iż punkt pierwszy porządku dnia naszego dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany i możemy przejść do realizacji punktu drugiego. Mam nadzieję, iż dyskusja z udziałem przedstawicieli mniejszości narodowych i etnicznych oraz przedstawicieli rozgłośni regionalnych radia i telewizji będzie konstruktywna i owocna, a rozpocznie ją przedstawiciel Rady Mediów Elektronicznych Mniejszości Narodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PiotrTyma">Rada Mediów Elektronicznych Mniejszości Narodowych i Etnicznych została powołana dzięki staraniom przedstawicieli kilku środowisk mniejszościowych, które były zainteresowane zmianą schematu obecności problematyki etnicznej na antenie publicznych mediów. Innym powodem dla powstania rady była chęć reprezentowania na antenie publicznych mediów tych mniejszości, które nie były w stanie przełożyć swoich postulatów na język medialnej praktyki realizacyjnej. Mam na myśli mniejszość słowacką i mniejszość żydowską, które w swoich środowiskach nie znalazły osób, będących w stanie zaproponować formułę regionalnej audycji radiowej i telewizyjnej. Mamy za sobą doświadczenie współpracy na różnych szczeblach z instytucjami takimi jak ośrodki regionalne Polskiego Radia. Współpraca ta zaowocowała pozytywnymi zdarzeniami takimi jak: szkolenia dla realizatorów, powołanie do życia nowej audycji w języku ukraińskim w Radio Kraków czy próby stworzenia schematu reagowania na pojawiające się problemy. Przy tej okazji pragnę powiedzieć, iż realizacja audycji w językach macierzystych mniejszości narodowych niejednokrotnie spotykała się na przestrzeni kilku ostatnich lat z różnymi reakcjami części społeczeństwa. Gdyby pokusić się o pewne podsumowanie tej działalności, to z pewnością były pozytywne efekty tego działania. Mówili o nich przedstawiciele publicznego radia i telewizji. Jednak nie brak także i negatywnych elementów, do których zaliczyłbym audycje dla mniejszości narodowych, które w istocie nie spełniają tej funkcji. Są to z reguły programy o emigrantach lub o polskich mniejszościach za granicą, traktowane jednak przez sprawozdawczość mediów jak programy dla mniejszości. Na te, wypaczające nieco całościowy obraz sytuacji uchybienia, reagował departament programowy KRRiTV wystosowując odpowiednie pisma do nadawców. Zresztą także w materiałach przygotowanych na dzisiejsze posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych można znaleźć takie „kamuflaże” w sprawozdawczości programowej. Czy są to pomyłki wynikające z niewiedzy, czy jest to świadoma próba podreperowania rzeczywistości przez służby sprawozdawcze mediów publicznych - ocenę pozostawiam państwu. Mimo wszystko uważam jednak sprawy te za wątek uboczny zagadnienia prezentacji mniejszości narodowych w mediach. Bardziej istotną sprawą wydaje się być kwestia braku środków finansowych, podkreślana przez nadawców publicznych po okresie kilkuletniej przecież współpracy mniejszości narodowych zarówno z ośrodkami regionalnymi radia i telewizji, jak i współpracy z trzecim programem telewizji publicznej. Brak środków finansowych staje się sztandarowym argumentem w rozmowach mniejszości z przedstawicielami nadawców publicznych w sprawach realizacji konkretnych programów, oczekiwanych przez społeczności wspomnianych mniejszości narodowych. Jesteśmy po prostu informowani przez przedstawicieli mediów o braku środków na realizację nie tylko szkoleń zawodowych dla realizatorów programów, ale także na przygotowanie programu zmierzającego do zmiany formuły realizacyjnej audycji dla mniejszości narodowych i etnicznych. Mówią o tym przedstawiciele mniejszości niemieckiej, litewskiej i ukraińskiej, mając liczne przykłady pojawiania się braku wyraźnego kryterium, uniemożliwiającego w efekcie realizację audycji dla mniejszości w jej macierzystym języku. Wniosek nasuwa się jeden, iż tym zamazanym kryterium może być tylko niedostatek środków, a co za tym idzie - nieporozumienia przy rozliczeniach za już powstałe programy. Innym istotnym problemem w kontaktach dwustronnych jest pewna niekonsekwencja w działaniu.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PiotrTyma">Sprowadza się ona do tego, iż na dwa pozytywne posunięcia we wzajemnej współpracy mniejszości narodowej z mediami, przypadają trzy negatywne działania. Czyli dwa kroki do przodu i zaraz potem trzy kroki do tyłu - zupełnie jak w powieściach Orwella. Istniała w przeszłości płaszczyzna porozumiewania się przedstawicieli mniejszości narodowych z dyrekcjami ośrodków regionalnych. Zaowocowało to między innymi umożliwieniem nadawania audycji w języku ukraińskim na terenie województwa zachodniopomorskiego. Niestety, ostatnie przykłady o braku porozumienia pomiędzy mniejszością niemiecką na Opolszczyźnie a kierownictwem ośrodka regionalnego telewizji w Opolu są na to dobitnym dowodem. Wyrażają się brakiem jakiejkolwiek reakcji ze strony telewizji na postulaty Niemców opolskich. Tak więc, jest to po prostu brak dialogu a nie próby rozwiązywania różnych kwestii związanych z odmiennym podejściem do np. formuły realizacyjnej. W przypadku mniejszości ukraińskiej, z którą jestem jakoś bliżej związany wymieniłbym dwa ciekawe przykłady. Otóż, podjęto starania o możliwość realizacji i emisji audycji radiowych w języku ukraińskim dla mniejszości ukraińskiej i równocześnie dla społeczności łemkowskiej w regionalnych rozgłośniach radiowych w Krakowie i we Wrocławiu. W Krakowie współpraca rozwija się harmonijnie, audycje są realizowane a informacje o nich docierają do wielu zakątków świata, co budzi szczere zainteresowanie szeregu osób z różnych krajów. W przypadku Wrocławia rzeczywistość jest zgoła odmienna. Nie można bowiem było przed dwa lata doczekać się z Radia Wrocław odpowiedzi na piśmie, czy taka współpraca w ogóle jest możliwa. Pomimo złożonej kilka tygodni temu obietnicy ze strony wspomnianego prezesa Radia Wrocław o pomyślnych perspektywach dla realizacji audycji ukraińskich, sprawa jest faktycznie w zawieszeniu. Generalnie można by stwierdzić, iż model a raczej taktyka nieodpowiadania na pisma tudzież unikania wszelkich kontaktów ze środowiskami mniejszości nie należy do przeszłości. Wręcz przeciwnie, jest częstą formą zachowania. Nawet w momencie pojawienia się sprawy, którą można spokojnie omówić w formie zwykłych osobistych kontaktów, napotykamy na niezrozumiały mur milczenia lub unikanie. Niewiele jest także okazji, aby o tym otwarcie pomówić. Podobne spotkania jak to dzisiejsze, poświęcone stricte dostępowi mniejszości narodowych do mediów, odbywają się nie częściej niż raz do roku. Jakby tego było mało, oprócz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji niewiele jest instytucji w Polsce, zajmujących się tą problematyką w sposób merytoryczny. Postulujemy zatem, aby nie kamuflować rzeczywistości w sprawozdaniach i nie wracać do punktu wyjścia w kwestiach, w których posunęliśmy się już daleko do przodu. Postulujemy także to, aby dobre przykłady współpracy mniejszości narodowych i etnicznych z mediami publicznymi na różnych płaszczyznach działania - były kontynuowane i aby nie były niweczone dobre modele i właściwe wzorce. Ze swej strony i w imieniu Rady Mediów Elektronicznych Mniejszości Narodowych i Etnicznych składam deklarację woli dalszej dobrej współpracy z radiem i telewizją publiczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanuszLisak">Przynajmniej jedną z tez pańskiego wystąpienia potraktuję jako postulat. Mianowicie to, aby w ramach prac sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, częściej odbywały się debaty z udziałem zarówno przedstawicieli mniejszości, jak i z udziałem przedstawicieli mediów publicznych. Sądzę, że można to już potraktować jako postulat dla Komisji w Sejmie następnej kadencji, zaznaczając, iż posiedzenia nie powinny być organizowane rzadziej niż raz w roku. Taka doroczna debata na forum parlamentu ułatwi państwu z całą pewnością, konieczny kontakt z przedstawicielami zainteresowanych mediów publicznych. Proszę państwa kontynuujemy dyskusję, jako że na sali siedzą przedstawiciele regionalnych rozgłośni Polskiego Radia oraz oddziałów terenowych Telewizji Polskiej. Jest więc znakomita okazja, aby poruszyć wszystkie bolączki i wszelkie problemy występujące we wzajemnych kontaktach. Mamy na sali przedstawicieli wielu mniejszości narodowych i etnicznych, mamy wreszcie posłów - członków Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Kto zechce jako pierwszy zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#HenrykKrollniez">Chciałbym złożyć pewną propozycję dotyczącą usystematyzowania dyskusji na posiedzeniu. Zrobiliśmy dobry początek w postaci wysłuchania pana Piotra Tymy, a teraz powinniśmy kontynuować wypowiedzi przedstawicieli mniejszości, a następnie rozpocząć dyskusję ogólną.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#HenrykKrollniez">Przyjmuję pańską propozycję, panie pośle. Czy jest ktoś przeciwny takiej formule? Nikt nie jest przeciwny. Zatem zapraszam wszystkich obecnych reprezentantów społeczności mniejszości narodowych do prezentacji opinii na omawiane tematy. Kto rozpocznie tę ciekawą, jak sądzę, dyskusję?</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#HenrykKrollniez">Producent audycji dla mniejszości niemieckiej Sebastian Fikus : Jestem producentem programów radiowych i telewizyjnych dla mniejszości niemieckiej. Chciałbym mówić przede wszystkim o realizacjach telewizyjnych, które tworzę już od dwunastu lat jako niezależny producent wraz z zespołem. Przez pierwsze dziesięć lat staraliśmy się o możliwość emisji programów raz w tygodniu. W roku ubiegłym nastąpił przełom w tych staraniach, albowiem uzyskaliśmy zgodę telewizji polskiej na cotygodniową emisję naszego programu. Od tego momentu emitujemy nasz półgodzinny program w każdą niedzielę, co oczywiście powitaliśmy z ogromnym zadowoleniem. Od początku roku 2005 sytuacja się skomplikowała, nastąpiła także zmiana kierownictwa regionalnego ośrodka telewizyjnego w Opolu, a program mniejszości niemieckiej zaczął ukazywać się sporadycznie. Liczymy na to, że nasze programy wrócą na antenę w cyklu regularnym, nawet jeśli nie w takim samym wymiarze czasu, jak do tej pory. Zwracamy się z prośbą o to, aby przynajmniej co tydzień nasz dziesięciominutowy program mógł być emitowany w drugim rozdzielnym programie TVP. Innym istotnym problemem jest też dla nas sprawa finansowania naszej twórczości. Otóż do tej pory, programy mniejszości niemieckiej finansowane były w większości ze środków niemieckich. Od pewnego jednak czasu i one bardzo się skurczyły. Chcieliśmy zatem prosić kierownictwo Telewizji Polskiej, aby zechciało traktować nas w tym względzie podobnie jak traktuje pozostałe mniejszości. Pragnę państwa poinformować, iż telewizja publiczna finansuje wszelkie produkcje związane z problematyką mniejszości z jednym wyjątkiem, którym jest właśnie mniejszość niemiecka. Nie chcemy być już wyjątkiem, a jeśli nasz postulat zostanie wzięty pod uwagę, to także nasza mniejszość skorzysta z dotacji abonamentowych. Na zakończenie pragnąłbym jeszcze podziękować kierownictwu Radia Opole za znakomicie układającą się współpracę. W tej chwili ukazują się w tygodniu cztery prawie półgodzinne odcinki audycji Schlesien Aktuell i oby tak dobra współpraca nadal się układała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MironKertyczak">Dzisiejsza nasza debata z udziałem tak szacownego grona jest dla nas niezwykle ważna, albowiem możemy podsumować pewien etap kształtowania ładu medialnego w Polsce, ładu z udziałem mniejszości narodowych i etnicznych. Ład medialny w Polsce nie od razu był ładem. Trzeba było stoczyć wiele batalii od początku lat dziewięćdziesiątych. Z ideą obecności mniejszości narodowych w mediach trzeba było się mocno przebijać, zwłaszcza z programami w językach macierzystych tych mniejszości. Trzeba pamiętać także o idei propagowania wielokulturowości na ziemiach polskich oraz o potrzebie programu edukacyjnego, poświęconego wspólnej historii wielu narodów i wspólnym dziedzictwie historycznym. Z drugiej strony, trzeba mieć na uwadze audycje służące podtrzymaniu tożsamości kulturowej i językowej mniejszości narodowych. To jest właśnie wyraz poszanowania dla tożsamości i dla tradycji innych kultur żyjących wśród nas. Zobowiązuje nas do tego Konstytucja i zobowiązują nas konwencje międzynarodowe, chociaż nie wszystko da się ująć w sztywne ramy wytycznych. Często ważniejsze jest zrozumienie, dobra wola i tolerancja - rozumiana jako poszanowanie i akceptacja drugiego człowieka, który należy do mniejszości i który często nie ma możliwości przebicia się. Przekładając te uniwersalne hasła na codzienną rzeczywistość medialną, chciałbym podkreślić fakt pojawienia się wielu pozytywnych przemian w kształtowaniu szeroko rozumianego wizerunku medialnego mniejszości narodowych. Nie wymieniając z imienia i nazwiska prezesów rozgłośni regionalnych i ośrodków terenowych telewizji, pragnę odnotować powstanie wielu istotnych audycji, także w języku ukraińskim dla naszej społeczności. Te programy cieszą się dużą popularnością i mają dobrą opinię w środowisku, stanowiąc idealny przykład dobrej partnerskiej współpracy z telewizją regionalną oraz z ośrodkiem centralnym i jego władzami. W przeszłości zdarzały się sytuacje świadczące o pewnym braku zrozumienia dla niuansów narodowościowych i pewnej odrębności kulturowej mniejszości narodowych. Stale poprawia się jednak jakość współpracy, a nasze kontakty są coraz bogatsze. Często rozmawiamy z naszymi partnerami o pojawiających się problemach, co zawsze skutkuje znalezieniem dobrego wyjścia z sytuacji. A propos, mam nieformalne pytanie do szefów ośrodków regionalnych radia i telewizji o sprawy związane z finansami misyjnymi. Docierają do nas sygnały o reformie struktur finansowych w państwa instytucjach, co skutkuje scentralizowaniem ośrodka finansującego. Dotychczas fundusze zasilające realizacje programów dla mniejszości narodowych stanowiły odrębny plan finansowy. Teraz wszystko jest pomieszane. Czy zmiany w systemie finansowania należy rozumieć jako zwiastun lepszego, czy też jest to wyraz ogólnej mizerii budżetowej? Panie i panowie, muszę chociaż jednym zdaniem odnieść się do pozytywnej roli jaką spełnia zespół Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w dziele pomocy i zrozumienia dla młodych adeptów dziennikarstwa, pracujących w społecznościach mniejszości narodowych. Myślę tu o współorganizacji konferencji dotyczących europejskiego rozumienia problematyki mniejszościowej w audycjach radiowych i telewizyjnych.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#MironKertyczak">Nie bardzo chciałbym mówić o negatywach naszej rzeczywistości, ponieważ uczynili to już moi przedmówcy. Mimo wszystko, pozytywnych stron wzajemnej współpracy z mediami jest więcej aniżeli negatywnych. Pomimo różnych trudności, postęp w wielu płaszczyznach jest widoczny. Niechaj przykładem będą trudne rozmowy z kierownictwem ośrodka terenowego telewizji polskiej we Wrocławiu na temat audycji dla społeczności ukraińskiej mieszkającej na tamtych terenach. W wyniku spotkania delegacji ukraińskiej z prezesem ośrodka telewizyjnego we Wrocławiu doszło do oczekiwanego porozumienia. Audycja w języku ukraińskim będzie. Data pierwszej emisji nie jest jeszcze ustalona, albowiem muszą zostać wdrożone pewne procedury organizacyjne. Nie mam jednak żadnych wątpliwości, iż stanie się to jeszcze w tym roku.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#MironKertyczak">Przedstawiciel wspólnoty „Pojednanie i przyszłość” województwa śląskiego Dietmar Brehner : Wprawdzie pan poseł Jan Rzymełka zaproponował, abyśmy nie mówili zbyt dużo, ale jednak coś trzeba powiedzieć. Z pewnością sytuacja nie wymaga wielkich analiz i opracowań, ponieważ wszystko, a w każdym razie bardzo wiele normalizuje się. Jako twórcy programów dla mniejszości narodowych nie czujemy się w polskim radio w Katowicach jako goście. Czujemy się tam jak u siebie. Nasze audycje tworzymy już od piętnastu lat, realizujemy bowiem najstarszą stażem audycję dla mniejszości niemieckiej w Polsce. Wiele przeżyliśmy przez ten okres, wiele słów padało na różnych konferencjach i spotkaniach. Teraz jednakże nastał okres normalizacji. Jeżeli są jakieś trudności, to w większości przypadków spowodowane one są naszymi wewnętrznymi problemami. Jako mniejszość niemiecka na Śląsku, mamy do czynienia z różnymi poglądami naszych członków. Zwykle jest tak, że jakaś jedna społeczność, jakieś jedno środowisko uważa, iż jest ważniejsze od innego i że to właśnie jemu należy się czas antenowy. Apeluję więc także i do samego siebie, aby naszym celem działania był jeden dobry program. Radio Katowice na pewno dostrzega naszą sprawność realizacyjną i bada, czy nasz program jest słuchany wyłącznie przez naszą mniejszość. Nie odkryję jednak Ameryki, jeśli powiem, że liczebność mniejszości niemieckiej na Śląsku zmniejsza się i to raptownie. Po prostu starzeje się. Próby nadania mniejszości charakteru jakiegoś ruchu politycznego napotykają na opory ze strony samej społeczności tej mniejszości. Wobec tego nasze wysiłki kierują się raczej w stronę ogromnego i niezagospodarowanego obszaru, jakim jest kultura niemiecka. To jest nasze wielkie zadanie i wielkie wyzwanie zarazem. Jak przedstawić wielką kulturę niemiecką, wyrażającą się w znaczących dziełach literatury, muzyki czy poezji? Jak to zrobić, aby dotrzeć do wielu słuchaczy w Polsce? Nie chcę jednak zabierać zbyt wiele cennego czasu wszystkim zgromadzonym, tym bardziej, iż jest na sali obecny prezes Radia Katowice prezes Wiesław Rola, który z pewnością w tym względzie ma wiele do powiedzenia. Korzystając z tej wyjątkowej okazji, chciałbym podziękować panu prezesowi za dobą współpracę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JoannaManderka">Chciałabym nawiązać do wypowiedzi pana Dietmara Brehnera jako wyraziciel poglądów stowarzyszenia, które zostało zarejestrowane przed piętnastoma laty. Nie tak więc dawno temu. Liczebność naszej organizacji w roku powstania wynosiła 73 tysiące osób. Obecnie nadajemy dwie audycje radiowe realizowane i prowadzone głównie przez młodzież, mówiącą pięknie językiem niemieckim. Mimo to, regularnie organizujemy językowe kursy szkoleniowe pod auspicjami strony niemieckiej. Z braku możliwości nadawania naszych audycji w Radio Katowice, zmuszeni jesteśmy do korzystania z usług prywatnej rozgłośni Vanessa w Raciborzu, co nas oczywiście niemało kosztuje. Pomimo to, nie udaje się dostarczać porcji ważnych informacji naszym członkom, informacji którą chcielibyśmy im regularnie przekazywać. Nasza organizacja wojewódzka skupia 10 oddziałów powiatowych, w tym 132 grupy terenowe działające w większych miastach. Ponieważ radio Vanesssa w Raciborzu z którego korzystamy, ma zasięg lokalny, nie jest możliwe dotarcie z informacjami do wszystkich naszych członków zamieszkałych na terenie województwa śląskiego. Sytuacji nie ratuje możliwość wysyłania naszych 10 minutowych audycji do Radia Katowice, które to audycje mogłyby zostać wyemitowane w ramach czasu antenowego przyznanego mniejszości niemieckiej, ponieważ decyzję o emisji podejmuje pan Dietmar Brehner. Bylibyśmy więc całkowicie uzależnieni od jego decyzji, które mogą ale nie muszą być zawsze obiektywne. Wobec powyższego, wyszliśmy z propozycją, aby przynajmniej raz w miesiącu emitować 55 minut w ramach jednej, naszej audycji. Niestety, odpowiedź prezesa Radia Katowice, pana Wiesława Roli wskazywała na pana Dietmara Brehnera jako przedstawiciela jedynej niemieckiej organizacji mniejszościowej, mającej podpisane porozumienie o emisji programów w ramach czasu udostępnionego przez rozgłośnię katowicką. To porozumienie jest istotnym czynnikiem, uniemożliwiającym podpisywanie podobnego rodzaju umów z innymi organizacjami mniejszościowymi. Nie chciałabym mówić o pewnych różnicach istniejących pomiędzy naszym towarzystwem i organizacją reprezentowana przez pana Dietmara Brehnera, istnienie których jest przecież zrozumiałe. Różna może być też ocena tożsamości niemieckiej, na którą powołują się wszystkie społeczności mniejszości narodowych. Są to spory między nami i powinny pozostać między nami. Pragnę jednak zauważyć, iż audycje realizowane przez wspomnianego pana Dietmara Brehnera, adresowane są do ludzi starszych. W naszym towarzystwie natomiast jest mnóstwo ludzi młodszego pokolenia i dlatego staramy się stawiać na ludzi młodych. To wszystko razem powoduje, iż współpraca pomiędzy naszymi organizacjami nie układa się pomyślnie, a my nie mamy dostępu do rozgłośni radiowej z prawdziwego zdarzenia. Dziwimy się, że kierownictwo katowickiego radia nie chce współpracować z nami i nie chce być otwarte na wszystkie stowarzyszenia mniejszości niemieckiej, działające w Polsce. Pozostaje nam płacić dalej spore pieniądze prywatnej rozgłośni za możliwość emisji własnych programów i mieć nadzieję, że sytuacja kiedyś się zmieni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanuszLisak">Proszę państwa, usłyszeliśmy konkretne pytania wobec konkretnej sytuacji do konkretnej osoby. Proszę wobec tego prezesa Radia Katowice, pana Wiesława Rolę o ustosunkowanie się do podjętych wątków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WiesławRola">Proszę państwa, dyskusja na temat dostępu do anteny innych stowarzyszeń i organizacji mniejszości niemieckiej występujących w naszym województwie trwa od kilku miesięcy. Pragnę poinformować, że pan Dietmar Brehner jest producentem godzinnej audycji emitowanej w poniedziałki. Chcąc umożliwić wspólną audycję kilku organizacjom mniejszościowym, musielibyśmy ją realizować sami. Ustaliliśmy więc, że organizacje mniejszości niemieckiej same ustalą zasady wzajemnej współpracy, albowiem nie przeznaczymy więcej czasu antenowego dla potrzeb nowych audycji. Liczymy więc na to, że dojdzie do porozumienia pomiędzy zainteresowanymi stronami w omawianej sprawie. Gdyby jednak nie doszło do takiego porozumienia, będziemy zmuszeni sami realizować audycję dla mniejszości niemieckiej, chociaż przyznaję, nie jest to naszym celem. Proponuję zatem obu zainteresowanym organizacjom mniejszości niemieckiej w województwie śląskim ponowić starania w kierunku współdziałania przy realizacji własnych programów, czego im i sobie serdecznie życzę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanuszLisak">Jeśli można powiedzieć kilka słów komentarza do tej sytuacji. Otóż godzina czasu antenowego w radiu dla audycji o charakterze społeczno kulturalnym to bardzo dużo. Dlatego absolutnie nie przekonuje mnie argument o niepodzielności tak dużej ilości czasu antenowego. Apel pana prezesa o to, aby się samemu dogadać jest ze wszech miar słuszny do momentu, gdy obie strony same przejmują inicjatywę i dochodzi do porozumienia między nimi. Widać jednak nawet tu, na tej sali, że nie ma takiej komfortowej sytuacji i do porozumienia szybko nie dojdzie. Zatem jest rolą rozgłośni, aby zaprosić przedstawicieli jednej oraz drugiej organizacji, aby w drodze rozmów i jeszcze raz rozmów znaleźć kompromisowe rozwiązanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WiesławRola">Panie przewodniczący, ja nie powiedziałem, że godzinny blok programowy jest niepodzielny. Powiedziałem natomiast, że w ramach udostępnionej godziny antenowej producentem audycji jest pan Dietmar Brehner. Jest to osoba niejako odpowiedzialna za całość audycji. Gdyby udało się doprowadzić do kompromisowego rozwiązania w drodze rokowań, sprawa byłaby załatwiona. Gdyby jednak to nie nastąpiło, Radio Katowice musi samo realizować tę audycję, ponieważ to Radiio Katowice i jej władze ponoszą odpowiedzialność za emitowane treści. W związku z tym, musimy wiedzieć o czym mówi się w emitowanych audycjach, zwłaszcza, że większość z nich realizowana jest w języku niemieckim. Słuchają jej też Polacy mieszkający na Śląsku. Gdyby więc okazało się, że organizacje niemieckich mniejszości nie będą w stanie porozumieć się, będzie to dla naszej instytucji poważny problem. Proszę pamiętać, że współpracujemy z panem Dietmarem Brehnerem już kilkanaście lat, zdążyliśmy więc dobrze się poznać i mamy do siebie zaufanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanuszLisak">Ma pan całkowitą rację. Gdyby okazało się, że porozumienie między zainteresowanymi stronami jest możliwe, byłoby to najlepsze wyjście z aktualnej sytuacji. Widzę, że pan Dietmar Brehner koniecznie chce zabrać głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#DietmarBrehner">Proszę państwa, cała ta dyskusja jest jednym wielkim nieporozumieniem i aż dziw, że zajmuje nam tak wiele cennego czasu. Otóż, producentem audycji o której mowa, jest niemiecka wspólnota „Pojednanie i przyszłość”, która tę audycję realizuje już piętnaście lat. Poziom i treść emitowanych programów są wysoko oceniane i mają bardzo dobre wyniki badań opinii publicznej. Audycja ma bardzo dobrą markę u swoich słuchaczy i jest generalnie wysoko klasyfikowana. Natomiast pani Manderka z Raciborza mówi nieprawdę, ponieważ przytacza nieprawdziwe fakty. Otóż chcę powiedzieć, iż powstała Rada Niemców Górnośląskich. Rada ta zajmuje się między innymi programem emitowanym przez Radio Katowice. Tworzą ją właśnie przedstawiciele obydwu organizacji, ale tego jednak pani Manderka wcale nie powiedziała. Kogo pani reprezentuje tutaj? Rada, która powstała ustaliła raz jeszcze, iż producentem poniedziałkowej audycji dla mniejszości niemieckiej jest niemiecka wspólnota. Dlatego na wstępie mojego wystąpienia apelowałem między innymi do pani, abyśmy się nie kłócili w takim miejscu jak Sejm. Apelowałem, abyśmy nie kłócili się dla dobra mniejszości niemieckiej. Te organizacje mniejszości, które mają przesyłać swoje audycje robią to, a my je emitujemy. Otrzymaliśmy również 15 minutowe audycje z Raciborza, dobre audycje, i wyemitowaliśmy je. Ale nie możemy emitować koncertu życzeń, a takie koncerty życzeń też otrzymaliśmy. Na emisję koncertów życzeń nie zgodzi się Radio Katowice i z tym musimy się pogodzić. Niedawno był w Katowicach koordynator mediów niemieckich pan Waszyński i odbył spotkanie z wiceprezesem Radia Katowice. W czasie tego spotkania ustalono, że grupa realizatorów z Opola także będzie przesyłała do nas materiały do emisji. Mimo to, przewodniczący Towarzystwa Społeczno Kulturalnego Niemców Opolskich jest przeciwny takiej procedurze emisji programów zrealizowanych w Opolu. Mówię o tym dlatego, żeby państwa uświadomić o istnieniu nieporozumień pomiędzy organizacjami mniejszości niemieckiej na Śląsku. Pragnę państwa poinformować, chociaż chyba już o tym wspomniałem, że została powołana i oczekuje na formalną rejestrację Rada Niemców Górnośląskich, której zadaniem jest koordynacja wszystkich rodzajów mediów. Także mediów telewizyjnych i także mediów prasowych. Zostawmy więc sprawy audycji i emisji temu, specjalnie do tego powołanemu gremium, które składa się z członków istniejących organizacji mniejszości niemieckiej na Śląsku. Proszę mi wybaczyć moje emocje, ale jest mi wstyd, że Radio Katowice musi odpowiadać za nasze wewnętrzne sprawy. Jesteśmy otwarci jako realizatorzy audycji dla mniejszości niemieckiej na inne ciekawe inicjatywy tematyczne. Pani Manderka ma rację mówiąc, że w Raciborzu jest dużo młodzieży chętnej do współpracy z nami. To prawda. Niedawno otrzymaliśmy dobry materiał do radiowej dyskusji o roli jaką spełnia w Niemczech mniejszość turecka i generalnie narodowość turecka. Ta problematyka ma co prawda niewiele wspólnego z naszymi mniejszościowymi kwestiami na Śląsku, niemniej ze względu na „ostrość” i aktualność tematu została przez nas dobrze przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#DietmarBrehner">Powiedziałem realizatorom z Opola i powiedziałem panu Waszyńskiemu, że dla takich audycji przeznaczymy nawet pół godziny z naszego godzinnego czasu antenowego, jaki mamy do dyspozycji w Radio Katowice. Ale musi to być dobry, profesjonalnie zrealizowany program. Na zakończenie mojego wystąpienia chciałbym państwa serdecznie przeprosić za atmosferę, jaka wytworzyła się po wystąpieniu pani Joanny Manderki z Raciborza. Jest mi przykro tym bardziej, iż jest to atmosfera nie mająca odniesienia do rzeczywistości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanuszLisak">Proszę państwa, do głosu zapisało się już kilku następnych mówców, a ja pragnąłbym zaapelować do państwa, aby nie zdominować dzisiejszej dyskusji problemami pobocznymi, chociaż też ważnymi. W związku z tym, udzielam głosu według kolejności zgłoszeń i mam nadzieję, iż sprawa porozumienia się różnych środowisk mniejszości niemieckiej jest do załatwienia na miejscu pomiędzy reprezentantami tych społeczności. Natomiast dla członków Komisji jest to sygnał o pewnych wydarzeniach i pewnej sytuacji powstałej wskutek tych wydarzeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanRzymełka">Zgodnie z sugestią pana przewodniczącego odejdę od tematyki nieporozumień pomiędzy niektórymi środowiskami mniejszościowymi a odniosę się do tez głównego nurtu naszej dyskusji. Uczynię to również dlatego, że mamy tu dzisiaj bardzo szacowne grono specjalistów z panem prof. Aleksandrem Łuczakiem i szefami ośrodków regionalnych publicznego radia i publicznej telewizji. Spróbowałbym szerzej spojrzeć na problematykę dotyczącą realizacji i emisji programów dla mniejszość narodowych i uwzględniania w tych programach postulatów owych mniejszości. Otóż skłonny jestem przychylić się do tezy pana Dietmara Brehnera, iż nastąpiła w tych sprawach pewnego rodzaju normalizacja Jednak jako wiceprzewodniczący Unii Międzyparlamentarnej oraz przewodniczący Polsko Niemieckiej Grupy Parlamentarnej chciałbym, aby polskie mniejszości mieszkające na terenie Republiki Federalnej Niemiec i Ukrainy miały równie symetryczny dostęp do miejscowych mediów. Niestety póki co, sytuacja jest totalnie asymetryczna, albowiem polskojęzyczne środowiska w tamtych krajach walczą o rzeczy, o które mniejszości w Polsce walczyły dziesięć lat temu albo jeszcze wcześniej. Proszę zatem jako poseł obecnych tu przedstawicieli mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce, aby wszędzie tam gdzie mogą, poruszali ten bolesny dla nas Polaków temat. Poruszajcie i mówcie w swoich programach o tym, że jeżeli macie od dawna dostęp do różnych mediów od wielu lat, to także Polacy w Niemczech, Polacy na Ukrainie i na Litwie powinni mieć takie same warunki. To jest wymóg naszych czasów, albowiem na naszych oczach buduje się nowa, wspólna Europa. To pierwsza sprawa i bardzo ważna sprawa. Drugą sprawą chciałbym podzielić się przede wszystkim z panem Aleksandrem Łuczakiem przewodniczącym KRRiTV, który z uwagą przysłuchuje się naszej dyskusji. Trzeba popatrzeć, co się stało w ostatnich latach na rynku medialnym w Europie i na świecie. Radio Moskwa nadaje w Berlinie i innych dużych miastach niemieckich, Deutsche Welle nadaje po angielsku, francusku w Szwajcarii i gdzie indziej. Gdzie jest zatem polska mowa i polska myśl, słyszalna w Europie przez Polaków i mówiących po polsku? Jest nas ponoć 45 milionów, ale nas po prostu nie słychać w świecie. Zostaliśmy gdzieś tam w opłotkach warszawskich i praktycznie poza telewizją Polonia nie mamy angielskojęzycznej i niemieckojęzycznej anteny, nadającej dla różnych nacji i różnych społeczności w Europie. Zastanówmy się nad tym, albowiem jest to jeden z elementów szerszego zagadnienia i spojrzenia na historię, jaka tworzyła się w Jałcie i w Poczdamie. Jeśli nie powiemy tego w którymś z języków europejskich, nie będziemy słyszalni i wobec tego nasza racja będzie zakrzyczana przez rację pani Steinbach. Stanie się tak, ponieważ pani Steinbach będzie o wiele lepiej słyszalna i dzięki temu dotrze do większej liczby słuchaczy. Do znacznie większej liczby słuchaczy. Co na to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji? Czy myśli się o szerszej platformie i nowszych sposobach przekazywania naszej myśli politycznej oraz docierania z naszymi poglądami do narodów Europy w ich językach? Jesteśmy co prawda już we wspólnej Europie, ale w mediach europejskich nas nie ma.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JanRzymełka">I jeszcze jedną kwestię chciałbym poruszyć w swoim wystąpieniu, a mianowicie sprawy docierania przekaźników telewizyjnych i radiowych w niektórych granicznych zakątkach Polski. Otóż sygnały telewizyjne tam nie docierają wskutek kiedyś zawartych porozumień. Tak, są obszary w Polsce, które w latach osiemdziesiątych objęte były umowami państwowymi pomiędzy krajami socjalistycznymi podpisanymi po to, aby w niektórych rejonach przygranicznych technicznie uniemożliwić odbiór programów z Polski. Programów, które by mogły zostać odebrane przez społeczeństwa w Czechach lub na Słowacji. Programów, które mogłyby „zatruć jadem” idei Solidarności te społeczeństwa. W efekcie tych poczynań sprzed laty, niektóre miejscowości na przykład w Beskidzie Żywieckim lub Beskidzie Śląskim nie odbierają sygnałów polskich telewizji czyli ośrodka w Katowicach ale za to świetnie odbierają telewizje czeskie i słowackie. Istnieje asymetria, która miała zapobiec przedostaniu się „zarazy” Solidarności do Czech i Słowacji. Minęło wiele lat od tamtych dni ale wygląda na to, że tamte umowy jeszcze obowiązują. Czy jest szansa na to, że regionalna telewizja dotrze wreszcie do Koniakowa, Istebnej lub Korbielowa? Zdaję sobie sprawę, że nie jest to zasadniczy wątek dzisiejszej dyskusji ale zahacza o wiele istotnych kwestii. Mniejszość słowacka zamieszkująca województwo śląskie może oglądać sobie swobodnie programy telewizji słowackiej wszędzie, nawet w Katowicach. Natomiast nasi rodacy mieszkający w Polsce mogą też swobodnie oglądać - ale telewizję czeską i słowacką. O Polakach mieszkających za miedzą w Słowacji lub w Czechach już nawet nie wspominam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanuszLisak">Zanim udzielę głosu panu przewodniczącemu Aleksandrowi Łuczakowi, aby odpowiedział na pańskie pytania panie pośle, udzielę głosu panu posłowi Jerzemu Czerwińskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JerzyCzerwiński">Mam kilka uwag i jedno pytanie do pana przewodniczącego Aleksandra Łuczaka. Otóż przekazał pan informację, jakoby mniejszość niemiecka w Polsce miała dysponować ośrodkiem radiowym. Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Jaka organizacja skupiająca mniejszość niemiecką stara się o taki ośrodek nadawczy? Kto będzie finansował wyposażenie takiego ośrodka? Czy podział funduszy będących w dyspozycji i przeznaczonych na utrzymanie aktualnie funkcjonujących rozgłośni odbędzie się kosztem Radia Opole? Proszę więc o więcej szczegółów dotyczących specjalnego ośrodka radiowego dla mniejszości niemieckiej w Opolu. Odnosząc się do wypowiedzi pana posła Jana Rzymełki, to rzeczywiście jest tak, że asymetria w zaspokajaniu praw mniejszości wszelkich w Polsce i polskich w innych krajach jest duża. Jednak Polska na szczęście uchwaliła ustawę o mniejszościach narodowych i etnicznych. Pamiętajmy, że jednym z głównych argumentów za uchwaleniem owej ustawy było to, że możemy po uchwaleniu ustawy starać się z otwartą przyłbicą o przyznanie podobnych praw i przywilejów Polakom mieszkającym poza naszym terytorium. Zdaję sobie sprawę, że ten postulat nie może być kierowany bezpośrednio wobec Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji a powinien być raczej kierowany wobec kierownictwa Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Dlatego trzeba będzie zapytać kierownictwo tego resortu, z jakim skutkiem korzysta z tego wygodnego przecież instrumentu działania na rzecz Polonii, w które wyposażył je swojego czasu Sejm. Muszę zająć się tym problemem, ponieważ jestem posłem z Opolszczyzny i wiem, że ogląd mniejszości w oczach większości kształtowany jest na ogół przez nią samą. Na przykład chętnie dowiedziałbym się z jakiegoś programu telewizyjnego, co się dzieje z mniejszością niemiecką na Opolszczyźnie. Chętnie dowiedziałbym się, co się dzieje w organizacji kierowanej przez pana posła Henryka Krolla. Po prostu, na zasadzie zaspokojenia normalnej ludzkiej ciekawości. Nie mogę się jednak zgodzić z tym, że w czasie najlepszej oglądalności - w niedzielę o godzinie 18.00 w ramach programu dla mniejszości lub o mniejszości, prezentowane są audycje pokazujące młodzież niemiecką wypoczywającą na Balearach. Czy jest to standard wypoczynku młodzieży mniejszościowej z rejonu Opolszczyzny? Chyba jednak nie. Mam więc niedyskretne pytanie do producenta tej turystycznej audycji. Czy polski podatnik płaci za te produkcje w jakikolwiek sposób? Czy jest to może materiał odkupiony od jednej z telewizji niemieckich? W innej z tych audycji mówi po przeszło dwóch latach o reperkusjach dla narodu niemieckiego, wynikających z ataku na World Trade Center. Nie mówi się tam o reperkusjach wynikających dla mniejszości niemieckiej. Przyznają państwo, iż jest to lekko nieświeży temat. Uważam zatem, że jeśli mniejszość niemiecka ma swój czas antenowy w programie regionalnym, to powinna wypełniać go tematami dotyczącymi jej samej. I to byłoby dla wszystkich interesujące. Z całą pewnością nie mogą być to tematy tego typu, jak opisane powyżej i to w najlepszym czasie antenowym. Kolejny sprzeciw budzi osoba prowadząca te audycje, osoba podejrzewana o prowokacje nacjonalistyczne, jakimi jest malowanie na murach i ścianach budynków napisów antyniemieckich.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JerzyCzerwiński">Chodzi jednak o to, aby napisy i hasła antyniemieckie sfotografować w celu wywołania skandalu medialnego. Teraz osoba ta próbuje realizować programy proniemieckie w telewizji. Takie działanie z pewnością nie przyczyni się do budowania pojednania pomiędzy większością polską i mniejszością niemiecką w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#HenrykKrollniez">Nie wiem doprawdy od czego zacząć, więc zaczną od problemów. Otóż proszę państwa, musiałbym zacząć od tego, iż problemem mniejszości niemieckiej na Opolszczyźnie jest pan poseł Jerzy Czerwiński. Dlaczego? O ile mi wiadomo, audycje dla mniejszości niemieckiej są emitowane w dwóch językach. Jeżeli program akurat zrealizowany jest w języku niemieckim, równolegle pojawia się tekst audycji w języku polskim. Jeśli chodzi o finansowanie owych programów, to są one finansowane z pieniędzy niemieckich i realizowane dla mniejszości niemieckiej. To nie jest dobrze, że audycje finansuje strona niemiecka. Zresztą przedstawiciele mniejszości niemieckiej na Śląsku Opolskim apelowali o to, aby to strona polska finansowała te audycje. Póki co, sytuacja jest taka, jak przed chwilą ją opisałem. Proszę państwa, chciałbym bardzo podziękować przewodniczącemu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, panu Aleksandrowi Łuczakowi za profesjonalne podejście do problematyki jaką pan profesor poruszył w swoim wystąpieniu. Niestety muszę krytycznie odnieść się do wypowiedzi kierownictwa telewizji publicznej. Moim zdaniem, programy wymieniane jako produkcje realizowane dla mniejszości narodowych, nie są nimi w istocie. Są to programy publicystyczne. Myślę na przykład o programie realizowanym przez pana Andrzeja Czaplińskiego, czy też o programie „Kowalski i Schmidt” i wielu innych wymienionych w materiale informacyjnym. W tym momencie przypomina mi się historia z roku 1995, kiedy to wynikły pewne problemy z systemem szkolnictwa w środowiskach mniejszości. Ówczesna wiceminister w resorcie szkolnictwa mówiła o tym, jak dobrze się powodzi młodemu pokoleniu mniejszości niemieckiej, które otrzymało nową szkołę w Zgorzelcu. Bardzo się ucieszyliśmy, chociaż szkoła ta w istocie nie była przeznaczona dla mniejszości niemieckiej, albowiem w Zgorzelcu nie ma ani jednego członka tej społeczności. Mimo to, ucieszyliśmy się, bo wiedzieliśmy, iż nasze dzieci będą dojeżdżać z Katowic i z Opola do Zgorzelca na zajęcia. Jednak tak nie można przedstawiać sprawy. Bardzo istotnym elementem budowy programu misyjnego jest to, aby grupy producenckie mogły produkować za polskie pieniądze programy dla mniejszości niemieckiej w Polsce. Pozwolą państwo jeszcze jedno zdanie na temat sytuacji wokół audycji w Radio Katowice. Otóż panie Brehner, nie jest prawdą, że mniejszość niemiecka w Raciborzu nie ma odpowiednich ludzi do produkowania programów dla mniejszości. Ma takich ludzi, a jednym z nich jest pani Joanna Manderka, która wypowiadała się na dzisiejszym posiedzeniu. Apelowałbym więc, także do pana posła Jana Rzymełki z Katowic, aby pomógł rozwiązać problem powstały wokół dostępu wszystkich chętnych do Radia Katowice. Ze swej strony obiecuję zrobić wszystko, aby Polacy mieszkający w Niemczech mogli emitować programy o sobie. I jeszcze jedna kwestia dotycząca mniejszości niemieckiej i apel do szefa regionalnego ośrodka radiowego w Opolu. Jak pan doskonale wie, społeczność kaszubska w rozgłośni gdańskiej emituje swoje audycje cztery razy w tygodniu po 13 minut.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#HenrykKrollniez">Mniejszość białoruska w rozgłośni białostockiej ma emisje cztery razy w tygodniu po 15 minut. Skromność przedstawicieli mniejszości niemieckiej zredukowała jej oczekiwania wobec rozgłośni opolskiej do czterech razy po 10 minut. Jednak znając pana wiem, że wysupła pan dla nas te cztery razy w tygodniu po 15 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JacekKruczkowski">Pracuję od niedawna na stanowisku dyrektora ośrodka, dlatego chciałbym powiedzieć kilka słów na swój temat. Otóż przez dwa lata pracowałem w Calgary w telewizji etnicznej, a później dwa lata w Montrealu również przy realizacji programów o charakterze etnicznym. Doświadczenia tam zebrane składają się na zasób wiedzy o wymogach jakie muszą spełniać programy etniczne, aby nadawcy publiczni chcieli je emitować. W czasie pracy w Calgary realizowaliśmy cztery audycje w miesiącu po pół godziny, ale programy poświęcone były wyłącznie wydarzeniom jakie miały miejsce wśród Polonii tam mieszkającej. Nie były to żadne programy o charakterze dokumentalnym. Były to wyłącznie produkcje dotyczące życia Polonii w Calgary i w Edmonton. Emitentem tych audycji był kanał telewizji kanadyjskiej CCC TV, w którym większość mniejszości narodowych zamieszkałych w Kanadzie miała swoje czasy antenowe pomiędzy godziną 17.00 i 20.00. Jeśli państwo pozwolą, przejdę teraz do omówienia sytuacji związanej z emisją programów dla mniejszości niemieckiej. Otóż od czerwca do grudnia ubiegłego roku emitowano miesięcznie cztery razy po 27 minut audycji dla mniejszości niemieckiej. W tym miejscu chciałbym także słów kilka powiedzieć na temat ogólnej sytuacji programów informacyjnych, nadawanych przez ośrodek telewizyjny w Opolu. Większość programów informacyjnych na świecie nadawanych jest codziennie. Opole było bodajże jedynym ośrodkiem w Polsce, który nadawał programy informacyjne od poniedziałku do piątku. W sobotę i w niedzielę panowała błoga cisza w eterze, a społeczność opolska nie wiedziała co się w tym czasie dzieje na świecie. Mogła się jedynie dowiedzieć w poniedziałek o tym, co się wydarzyło przez weekend albo oglądając Teleexpress. Moją pierwszą decyzją jako dyrektora ośrodka było przywrócenie i stworzenie programu informacyjnego, który byłby nadawany przez siedem dni w tygodniu. Jak wiadomo, realizacja programu informacyjnego wiąże się z poważnymi obciążeniami finansowymi. Nie będę ukrywał, iż zastałem w Opolu trudną sytuację finansową. Musiałem więc szukać na gwałt oszczędności i sposobów na to, aby móc wyprodukować 100 programów informacyjnych w roku. Każdy kto zna produkcję telewizyjną od kuchni, a zwłaszcza produkcję programów informacyjnych wie, jak poważne jest to przedsięwzięcie i jak kosztowne. Tak więc, z 810 minut miesięcznie, którymi dysponujemy w paśmie rozdzielnym „2” w godzinach od 18.00 do 18.27, na codzienny program informacyjny poświęcamy 15 minut. Pozostałe 12 minut przeznaczamy na różnego rodzaju codzienne audycje publicystyczne, reportaże i poradnikowe. Trzy minuty poświęcamy na bloki reklamowe, których póki co nie udaje się nam całkowicie wypełnić. Nadajnik telewizyjny, którym dysponujemy nie obejmuje całości obszaru województwa opolskiego, działając w promieniu 50 kilometrów. Dlatego też północne obszary nie są całkowicie objęte sygnałem nadawczym nadajnika, stwarzając nam dodatkowe problemy techniczne i organizacyjne. Za to dochodzą tam bez większych przeszkód sygnały emitowane przez silniejsze nadajniki ośrodków terenowych Telewizji Polskiej w Katowicach i we Wrocławiu, co zresztą ma miejsce od wielu już lat.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JacekKruczkowski">Czytając konspekty programów realizowanych przez mniejszość niemiecką lub też dla mniejszości niemieckiej, miałem wrażenie i nadzieję, iż rzeczywiście audycje będą dotyczyły społeczności tej mniejszości. Jak mieszkają i czym się interesują? Jakie mają problemy np. ci, którzy zarobkowo wyjeżdżają do Niemiec i do Francji. Nic z tych rzeczy nie widziałem. Programy które ostatnio oglądałem były powtórkami audycji zrealizowanymi przez Deutsche Welle. Program, na którego emisję się nie zgodziłem, poświęcony był zachwalaniu jakości i perfekcyjności w produkcji samochodu Mercedes Benz. Trwał on około 20 minut. Innym zakwestionowanym przeze mnie programem był reportaż o możliwościach przeładunkowych portu lotniczego we Frankfurcie nad Menem i o tym, jak rzetelnie wypełnia swoją misję ów port lotniczy oraz jakie ma z tego tytułu liczne problemy. Proszę państwa, dla mnie były to pozycje programowe, które nijak pasują do przesłanek opisanych w konspekcie programowym działalności medialnej mniejszości niemieckiej ze względów czasowych i ze względów merytorycznych. Moim zdaniem, były to też materiały niezbyt ciekawe dla widza. Proszę pamiętać, iż dzisiaj wszyscy albo prawie wszyscy mamy dostęp do telewizji satelitarnej. Także w województwie opolskim, w którym ponad 60% mieszkańców dysponuje antenami do odbioru większości stacji telewizyjnych i z całą pewnością do odbioru większości niemieckich stacji telewizyjnych. Próbujemy więc teraz wspólnie z panem Sebastianem Fikusem, producentem programów dla mniejszości niemieckiej, ów problem rozwiązać. Chodzi przede wszystkim o czas antenowy, jaki mogę przyznać na programy realizowane dla mniejszości niemieckiej. Przyjąłem za wskaźnik proporcjonalność i liczebność mniejszości na terenie województwa opolskiego jako najlepszy wyznacznik tego, w jaki sposób czas ten rozdzielić. Ostatecznie, przydzieliłem dla audycji mniejszości niemieckiej 30 minut miesięcznie, czyli tygodniowo 7,5 minuty. Proszę państwa, pragnę zwrócić uwagę, iż 7,5 minuty w wymiarze tygodniowym nie jest wcale małą porcją tak zwanego „tortu medialnego”. Wręcz przeciwnie, jest to wystarczająca ilość czasu, aby zdać relację z całego tygodnia, opowiedzieć o problemach i sukcesach oraz zaprosić ciekawego gościa do studia. W ten sposób nie tylko widz niemiecki, ale i polski będzie miał pożytek z oglądania programu przeznaczonego w głównej mierze dla mniejszości niemieckiej. Zatem, tyle miałbym do powiedzenia w tej kwestii. Oczywiście próbujemy znaleźć nić porozumienia z przedstawicielami Niemców na Opolszczyźnie, pamiętając o tym, iż społeczność rolnicza w naszym województwie stanowiąc połową całej ludności, ma do dyspozycji 24 minuty czasu antenowego miesięcznie. Sądzę więc, że mniejszość niemiecka licząca na Opolszczyźnie 100 tys. osób nie jest poszkodowana, mając do dyspozycji prawie pół godziny miesięcznie. Mam jednak nadzieję, iż programy dla mniejszości będą programami o mniejszości niemieckiej a nie powtórkami dokumentalnych realizacji dokonywanych przez Deutsche Welle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MironKertyczak">Pozwoliłem sobie zabrać powtórnie głos, albowiem w debacie dzisiejszej pojawiły się wątki obwiniania mniejszości o pewne niezałatwione sprawy w stosunkach Polski z innymi krajami. My jako członkowie społeczności ukraińskiej w Polsce nie możemy się zgodzić z tezą wystąpienia pana posła Jana Rzymełki, według której ma miejsce daleko idąca asymetria w dostępie do mediów mniejszości narodowych w Polsce i polskich mniejszości w Europie. Wyznawanie zasady symetrii, wzajemności czy też parytetu będzie zawsze wywoływało nasz głęboki sprzeciw, albowiem jesteśmy z dziada, pradziada obywatelami Polski. Nie chcemy zatem być zakładnikami polityki dwustronnej. Jeśli więc chcielibyśmy rozmawiać o naszych prawach, to musielibyśmy rozmawiać o nadrzędności Konstytucji RP i wynikających z tego obowiązkach. Nie chcielibyśmy więc być zakładnikami polityki uzależniania decyzji wobec nas - obywateli Rzeczpospolitej Polskiej - od tego, jakie decyzje podejmowane są wobec polskiej mniejszości na Ukrainie, Litwie, Słowacji i w Republice Federalnej Niemiec. Świętym obowiązkiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest walczyć o te sprawy na świecie w dwustronnych i wielostronnych rokowaniach. Stwarzanie zatem klimatu stawiania pewnego znaku równości pomiędzy ilością przestrzeni medialnej dla mniejszości narodowych i grup etnicznych a ilością przestrzeni medialnej dla Polonii w Europie jest niesprawiedliwe a zarzuty adresowane są niewłaściwie. Od początku istnienia Związku Ukraińców w demokratycznej Polsce - jako jedna z organizacji pozarządowych sprzeciwiamy się tak rozumianej zasadzie wzajemności. To chciałem raz jeszcze podkreślić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JanuszLisak">Panie przewodniczący, słowa kieruję do pana Mirona Kertyczaka, mam wrażenie, iż pańskie odczucia były niewłaściwe. Nie sądzę także, aby pan poseł Jan Rzymełka miał jakiekolwiek pretensje wobec jakiejkolwiek mniejszości narodowej. Odebrałem tezy wystąpienia pan posła jako pewnego rodzaju diagnozę wygłoszoną w formie apelu. Wydaje mi się, że na tym stwierdzeniu możemy poprzestać. Zatem kontynuujmy dyskusję. Zgłasza się do głosu pan poseł Eugeniusz Czykwin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#EugeniuszCzykwin">Podzielając pogląd wypowiadany także przez przedstawicieli mniejszości o tym, iż sytuacja na płaszczyźnie dostępu mniejszości narodowych do mediów normalnieje, to jednak analizując źródłowe materiały informacyjne nadesłane przez TVP, trudno się oprzeć wrażeniu, iż w pewnych poczynaniach widać regres. Widać to szczególnie na przykładzie programu ogólnopolskiego w sferze audycji o charakterze felietonów poruszających problematykę wzajemnej tolerancji, poszanowania innych i kształtowania właściwych postaw społecznych. Jest to rezygnacja z emisji zapowiedzianych cyklów tematycznych jeszcze na posiedzeniu naszej Komisji w październiku roku 2003 i zawartych w różnych materiałach informacyjno tematycznych. Odnoszę wrażenie, że wśród najbardziej promowanych przez telewizję publiczną wydarzeń kulturalnych zawsze znajdują się festiwale. Nie chcę tego negować, zresztą jak powiedział pan Jacek Kruczkowski, każdy ma dzisiaj telewizję satelitarną. Rozumiem, że jak będę chciał zobaczyć ciekawy spektakl literacki z obszaru literatury rosyjskiej, to włączę sobie satelitarną telewizję rosyjską i będę mógł sobie obejrzeć ów spektakl. Jeśli więc jest taka tendencja w mediach, to apelowałbym o chwilę zastanowienia i zmianę sposobu myślenia. Przytoczę pewien przykład. Sejm po piętnastu latach debat uchwalił ustawę o mniejszościach narodowych i etnicznych. W czasie sejmowych prac nad ustawą, wyłonił się obraz rzeczywistego stosunku elit do problemów mniejszości. Mnie osobiście zastanowił fakt braku zainteresowania tym zjawiskiem ze strony dziennikarzy telewizyjnych. Przecież ta ustawa została uchwalona niewielką ilością głosów ale za to przy wtórze bardzo burzliwych debat. Niektóre ważne dla mniejszości narodowych zapisy, udało się uchwalić tylko bardzo minimalną większością głosów przy ogromnym sprzeciwie ugrupowań politycznych, które według sondaży niedługo przejmą władzę w Polsce. Jest więc dla mnie zagadką, dlaczego właśnie ten problem nie wywołuje zainteresowania dziennikarskiego i dlaczego tak bardzo wielu polityków w Polsce przeciwnych jest przyznaniu słusznych praw mniejszościom narodowym. Przy tej okazji można by przecież z tego zagadnienia uczynić ogólnokrajową debatę o znacznie szerszym charakterze politycznym i społecznym. Do pana dyrektora Macieja Mrozowkiego mam konkretne pytanie. Otóż na naszym poprzednim posiedzeniu, Telewizja Polska przedstawiając swoje plany mówiła o potrzebie wzmocnienia akcentów edukacyjnych i informacyjnych w nowej ciekawszej formule. Powstał nawet konkretny projekt realizacji cyklu reportaży na temat prawosławnych monasterów i ich znaczeniu dla duchowej kultury człowieka. Myślę, że byłaby to bardzo ciekawa i ważna lekcja historii nie tylko dla mniejszości wschodniosłowiańskich. Niestety nic nie wyszło z tych zapowiedzi. Czy wiadomym jest panu dyrektorowi, dlaczego nie doszło do emisji zapowiadanych materiałów i czy planuje się emisję w późniejszym terminie? Czy telewizja publiczna wróci do tych interesujących przedsięwzięć? - o co bym gorąco apelował. I na koniec jeszcze jedna uwaga. Miałem ostatnio okazję oglądać program nadawany przez ośrodek białostocki i słuchać audycji nadawanych przez tamtejsze radio. Chciałbym obu wymienionym instytucjom bardzo podziękować za podejmowanie, na ile to możliwe, problematyki misyjnej z której wycofują się w sposób tak widoczny programy ogólnopolskie.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#EugeniuszCzykwin">Muszę przyznać, iż zadanie to zarówno radio regionalne, jak i telewizja regionalna wypełniają dobrze albo nawet bardzo dobrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JacekKruczkowski">Chciałbym jeszcze na chwilę wrócić do sprawy finansowania programów przeznaczonych dla mniejszości niemieckiej, albowiem takie wątki podnoszone były w trakcie naszej dyskusji. Myślę, że nie wszystkim państwu znana jest wielkość budżetu, jakim dysponuje ośrodek terenowy telewizji w Opolu. Otóż jest to kwota w wysokości 200 tys. zł w skali miesiąca, co przekłada się na kwotę 250 zł za minutę programu premierowego. Taką kwotę mogę wydać. Oczywiście muszę liczyć koszty stałe i honoraria. Honoraria stanowią niecałe 80 zł za minutę programu. Chciałbym zapytać pana z firmy „Profutura” - ile wydaje na realizację programów w przeliczeniu na minutę? Jak państwo wiecie, firma „Profutura” realizuje audycje dla potrzeb mniejszości niemieckiej. Jak w tej sytuacji miałoby wyglądać dofinansowanie programów przeznaczonych dla mniejszości niemieckiej, skoro wiadomym jest z różnych enuncjacji, iż firma „Profutura” dysponuje budżetem na realizację swoich zmierzeń, wielokrotnie przewyższającym budżet telewizji Opole? Kto tutaj i kogo ma dofinansowywać?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#HenrykKrollniez">Czy to jest debata na tematy finansowe? Dlaczego pan dyrektor Kruczkowski pyta o szczegóły finansowe nie związane z jego działalnością?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JanuszLisak">Panie pośle Kroll, padło pytanie ze strony pana dyrektora Kruczkowskiego, na które nie udzielono odpowiedzi a ja nie udzieliłem nikomu głosu w tej sprawie. Uważam zresztą, iż posiedzenie sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych nie jest miejscem właściwym na odbywanie podobnych debat. Ponieważ wiele pytań padło pod adresem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, chciałbym udzielić głosu pana przewodniczącemu Aleksandrowi Łuczakowi, aby w miarę posiadanych informacji odpowiedział na te i inne pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AleksanderŁuczak">Będę starał się konkretnie odpowiadać na postawione przez państwa pytania. Odpowiadając na pytanie dotyczące koncesji na uruchomienie stacji radiowej, mogę poinformować, iż wniosek ze strony mniejszości niemieckiej rozpatrywany jest przez Krajową Radę w wielu płaszczyznach. Rozpatrujemy wniosek pod kątem - jaki charakter ma mieć przyszłe radio, jaki będzie zasięg rozgłośni i jaka będzie zawartość emitowanych programów? Bierzemy także pod uwagę kwestie finansowe. Chodzi w tym przypadku o środki finansowe, które założyciel radia będzie w stanie wyasygnować po to, aby radio mogło swobodnie działać. Konkretnie mówiąc, zwrócił się do nas Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno Kulturalnych o przydział koncesji na nadawanie. Związek ten ma wszelkie prawa od strony formalnej do wystąpienia z takim wnioskiem. Wniosek jest poprawnie sformułowany i zawiera odpowiednie dane dotyczące środków finansowych niezbędnych dla sfinansowania całego przedsięwzięcia. Pragnę raz jeszcze podkreślić, iż w stosunku do nadawcy prywatnego, jakim będzie w przypadku wydania koncesji radio mniejszości niemieckiej, nie może mieć miejsce jakiekolwiek finansowanie ze środków publicznych. Póki co, koncesja nie może być udzielona, albowiem nie pozwalają na to istniejące warunki techniczne. Odpowiadając na pytanie dotyczące ekspansji medialnej wobec społeczeństw Europy należy stwierdzić, iż jest to temat wykraczający poza sferę zainteresowania dzisiejszego posiedzenia, niemniej wart tego, aby poświęcić mu chociaż kilka zdań. Wydaje się, iż zakres docierania telewizji Polonia jest wystarczający, bo przypomnę, Polonia dociera już na inne kontynenty a nie tylko do innych państw. Jest to bardzo istotny czynnik kształtowania niezależnej i obiektywnej informacji o Polsce, o polskiej historii, polskich dokonaniach zwłaszcza w ostatnich latach. Jest to także ważny element w dostarczaniu informacji o polskiej racji stanu i współczesnej polskiej polityce. Nie należy zapominać o polskim radio, które od wielu lat pełni często rolę jedynego kontaktu Polaków przebywających gdzieś w świecie z Ojczyzną. Także prywatni nadawcy radiowi i telewizyjni tacy jak np. TVN czy Polsat czynią starania, aby docierać ze swoimi programami daleko poza granice Polski. I niektórych z nich można już usłyszeć i zobaczyć daleko w świecie. Chciałbym się jeszcze odnieść do poruszonej w dyskusji kwestii asymetrii, pomiędzy dostępem do mediów dla mniejszości narodowych w Polsce oraz dostępem do mediów mniejszości polskiej poza jej granicami. Otóż nie zgadzam się z takim stawianiem tej kwestii, która opierałaby się na zasadzie istnienia wzajemności. Nie tylko dlatego, że nasz kraj podpisał międzynarodowe konwencje regulujące te sprawy, ale również dlatego, że od niedawna jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, a Sejm uchwalił stosowną ustawę o mniejszościach narodowych i grupach etnicznych. Nowa jakość spojrzenia na kwestie mniejszości narodowych i grup etnicznych oraz na zagadnienia dostępu mniejszości do mediów publicznych wymaga od nas wzniesienia się ponad proste respektowanie zasady wzajemności i symetrii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JanuszLisak">Padały również pytania pod adresem Telewizji Polskiej. Kto zabierze głos i odpowie na nie w imieniu tej instytucji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MaciejMrozowski">Padło szereg postulatów pod adresem telewizji publicznej i przynajmniej z kilkoma z nich nie sposób się nie zgodzić. Po pierwsze - szkolenia. Rzeczywiście jest tak, że jeśli się realizuje programy to trzeba robić to profesjonalnie. Wobec tego trzeba szkolić narybek, który sprosta temu zadaniu. Banalne ale prawdziwe jest stwierdzenie, że profesjonalny program przynosi wszystkim korzyści. I realizatorom i nadawcy i widzom. Trudno mi powiedzieć, jak funkcjonowało to dotychczas, wiem jednak, że szkoleniowe zaplecze telewizji jest spore i cały czas działa. Akademia telewizyjna, która kiedyś funkcjonowała jako odrębna jednostka, teraz w ramach pewnej reorganizacji będzie powiązana z Biurem Kadr w sprawach socjalnych. Niemniej, akademia dysponuje dużym budżetem, więc zorganizowanie szkoleń o których mowa, jest sprawą pewnej konsekwencji i determinacji w działaniu. Problem pojawia się jednak z innej strony. Czy szkolenia powinny być osobne dla przedstawicieli różnych mniejszości, czy też powinny być organizowane wspólne zajęcia? Jestem nauczycielem akademickim z zawodu i współpracowałem z akademią w ramach szkoleń dziennikarzy. Znam zatem problematykę szkoleń z własnego doświadczenia i mogę zająć się sprawą szkoleń realizatorów programów dla mniejszości. Jak państwo doskonale wiecie, najlepiej działa się z partnerem zorganizowanym, to znaczy takim, który składa rozsądną ofertę. Taka oferta powinna zawierać zarysowany profil danego przedsięwzięcia. Nie sądzę, że napotkamy jakieś zdecydowane sprzeciwy wobec idei zorganizowania szkoleń, choćby z tego tytułu, że dobrze i profesjonalnie zrobione programy przyciągną dodatkowych widzów, a to dla nas jest zawsze korzystne i pożyteczne. Zgadzam się z zarzutem, iż materiały informacyjne przygotowane przez telewizję nie w pełni zawierają odpowiednie dane. Proszę państwa, często jest tak, że przy sporządzaniu tego rodzaju dokumentów informacyjnych istotny jest komponent ilościowy, który ponadto robi korzystne wizualne wrażenie. Mogę się oczywiście zobowiązać, iż ustalę, czy znane są kryteria określające granicę pomiędzy programami dla mniejszości narodowych a programami o mniejszościach narodowych. Niebawem zaczniemy wdrażać nowe narzędzie informatyczne, które pozwoli całej telewizji zarządzać programem, ale także mieć pogląd - jakie jednostki programowe są kierowane na antenę i jak je klasyfikować. Dotyczy to producentów, dotyczy to języka i całego szeregu innych elementów, wymaganych także przez przepisy ustawy o radiofonii i telewizji. Przyjrzę się więc temu zagadnieniu w sposób dogłębny, albowiem metryczka gatunków i charakteru programu obejmuje kilkadziesiąt różnych klasyfikacji. Nie będę się wypowiadał w sprawach pieniędzy, tym bardziej, że jest ich mało. Jak państwo wiecie, uruchomione zostały nowe ośrodki telewizyjne, które wymagają dodatkowych nakładów. Jednakże nowe nakłady muszą być zrealizowane mniej więcej w ramach tej samej puli pieniędzy, przeznaczanych dotychczas na potrzeby ośrodków regionalnych. Nie ma większej ilości pieniędzy, ponieważ wpływy z abonamentu nie zwiększyły się, a także nie wzrosły wpływy z reklam.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#MaciejMrozowski">Nastąpiła pewna stabilizacja wpływów do kasy instytucji, co zarząd i tak uważa już za swój sukces. Taka polityka wymaga żelaznej dyscypliny budżetowej i eliminacji pewnych programów oraz związanych z nimi etatów. Z tego punktu widzenia, rok bieżący będzie rokiem trudnym dla wielu przedsięwzięć telewizyjnych, tym bardziej, że jednym z celów polityki restrukturyzacji jest przeznaczenie znacznych kwot na realizację nowych programów. Innym celem jest stworzenie banku jakości programów nowatorskich na użytek ośrodków regionalnych. Nie widzę zatem powodu, żeby do rywalizacji w formie konkursów nie mogli przystąpić twórcy i realizatorzy programów tworzonych dla mniejszości narodowych. Jeśli chodzi o postulat zmiany formuły tworzenia audycji dla i o mniejszościach narodowych, to jestem oczywiście jego zwolennikiem. Jest to pozytywny objaw istnienia świadomości, iż programy mniejszości powinny być realizowane w nowoczesny sposób. Z badań przeprowadzonych przez różne ośrodki badań opinii publicznej wynika, iż młode pokolenie prezentuje generalnie krytyczne spojrzenie na jakość i atrakcyjność oferty programowej telewizji publicznej. Stąd bierze się inicjatywa o potrzebie podnoszenia jakości rozumianej jako nowatorskie podejście do realizowanych przedsięwzięć. Myślę, że jeżeli w tę inicjatywę włączą się młodzi twórcy z mniejszości narodowych, to będzie to tylko z pożytkiem dla nich samych. Biuro Programowe TVP którym kieruję, tworzy zespół stymulujący nowe inicjatywy programowe nie tyle pod kątem nowych pozycji programowych, ile pod kątem nowych narzędzi warsztatu telewizyjnego. Polega to na tym, aby opracować program, sformatować go i kontrolować, czy dany format jest realizowany. Sądzę więc, że jeżeli do zespołu stymulującego trafią programy pochodzące od twórców audycji dla mniejszości narodowych, to być może, będzie to okazja do wykazania się osiągnięciami, a może i coś więcej. Z innych spraw, którymi chciałbym się z państwem podzielić byłaby sprawa białostocka, czyli pewne problemy z realizacją audycji przeznaczonych dla mniejszości litewskiej. W tej sprawie otrzymałem kilka listów protestacyjnych. O ile mi wiadomo, sprawa została załatwiona pomyślnie, jednak listy z protestami otrzymuję nadal. Widocznie wydarzenie to wymagało sporządzenia pewnej ilości listów, które teraz muszą trafić do adresata czyli do mnie. I to bez względu na aktualny stan sprawy. Muszę przyznać, iż akcja mniejszości litewskiej została przeprowadzona wzorowo i dotarła do wszystkich istotnych szczebli hierarchii państwowej łącznie z marszałkami Sejmu i Senatu. Podejrzewam, że takie problemy będą się pojawiać dopóty, dopóki nie pojawi się cyfryzacja systemów telewizyjnych, który to system stworzy wystarczająco dużo przestrzeni medialnej, zdolnej pomieścić wszystkich chętnych do nadawania. Warunkiem jest jednak zmniejszenie wysokich przecież kosztów produkcji telewizyjnej. Nie będzie więc postulatów o zwiększenie ilości czasu antenowego, bowiem czas ten będzie w dyspozycji. Istotną barierą będą z całą pewnością wysokie koszty realizacji programów. Proszę państwa, szereg uwag poczyniono jeszcze pod adresem telewizji publicznej na dzisiejszym posiedzeniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#MaciejMrozowski">Nie czuję się jednak upoważniony do odpowiadania na wszystkie uwagi i na wszystkie postulaty. Zatem pozwolą państwo, że na razie na tym zakończę swoją wypowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JanuszLisak">Pańska wypowiedź była tak obszerna, że na dobrą sprawę na niej moglibyśmy zakończyć dzisiejszą debatę. Jednak kilku uczestników naszej dzisiejszej debaty energicznie domaga się udzielenia głosu. Proszę państwa, umówmy się w ten sposób, iż każdy z występujących od tej chwili mówców ma do dyspozycji 1 minutę. Nasze dzisiejsze spotkanie przekroczyło już zaplanowany limit czasowy, a to może narazić prowadzącego posiedzenie na zarzut, iż spotkanie zostało źle przygotowane pod względem organizacyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JanuszAndrzejowski">Aby zmieścić się w tej krótkiej chwili, którą na wypowiedź przeznaczył pan przewodniczący Komisji, powiem tylko o pewnej inicjatywie, której Radio Kraków będzie wiodącym partnerem. Chodzi o stworzenie platformy internetowej dla radia internetowego - projektu o charakterze międzynarodowym, przy udziale i wsparciu środków pochodzących z Unii Europejskiej. Jedną z zasadniczych problematyk poruszanych w programach tego radia internetowego będzie problematyka mniejszości narodowych i etnicznych. Znajdzie ona swój wyraz w przygotowaniu plików tekstowych audycji radiowych i zdjęć wykonanych techniką cyfrową. Bazując na doświadczeniach uczestnictwa Radia Kraków w dwóch innych projektach finansowanych przez Unię Europejską, wystąpiliśmy z inicjatywą stworzenia wspomnianej platformy na międzynarodowym forum dyskusyjnym odbywającym się w Budapeszcie. Inicjatywa ta została przyjęta z wielkim zainteresowaniem, co wyraziło się gotowością uczestnictwa w projekcie radia niemieckiego, węgierskiego, słowackiego oraz dwóch rozgłośni polskich - ze Lwowa i z Wilna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JanuszLisak">Dziękuję za tę dobrą informację. Można powiedzieć, kolejną dobrą informację. Zapraszam do głosu następnego mówcę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PiotrTyma">Z dzisiejszej dyskusji nasuwa się jeden istotny i praktyczny wniosek. Jeżeli tworzą się problemy finansowe, którym nadawca publiczny nie jest w stanie podołać, to jest przecież ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych. W naszym państwie istnieje też podział kompetencji między instytucjami, kompetencji które obejmują problematykę mniejszości narodowych. Czy zatem nie dojrzewamy do sytuacji, w której problem braku środków finansowych niezbędnych w procesie produkcji telewizyjnej przeznaczonej dla mniejszości, przestaje być domeną mediów publicznych emitujących owe produkcje? Czy problemy finansowe dotyczące mniejszości narodowych nie powinny stać się również udziałem innych instytucji państwa? Chodzi zarówno o same środki finansowe, jak też o działania wykraczające poza możliwości telewizji publicznej. Dziwi mnie trochę nieco ironiczne zakończenie wypowiedzi pana dyrektora Macieja Mrozowskiego, dlatego jako człowiek mediów pozwolę sobie również na szczyptę ironii. Otóż, podczas różnych spotkań mam bardzo często wrażenie, że szefowie ośrodków regionalnych i dyrektorzy różnych szczebli telewizji publicznej bardzo często traktują media publiczne jako swego rodzaju wydzielone terytoria. Bronią więc dostępu do owego terytorium i chronią przed wypowiedziami ludzi z zewnątrz. Oczywiście użyłem pewnej przenośni, aby zobrazować pewne zjawisko. Tego typu zachowania wydają mi się jednak nie do przyjęcia, zwłaszcza, że widujemy się dosyć rzadko i nie mamy wielu możliwości, aby pomówić ze sobą o różnych sprawach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#HenrykKrollniez">Jestem przekonany, że przedstawiciele mniejszości niemieckiej w Opolu wypracują porozumienie z dyrektorem regionalnego ośrodka telewizyjnego z Opola. Nie dziwię się panu dyrektorowi, że staje się nerwowy, jeśli zaczyna się rozmowa o pieniądzach. Ale przecież przez całe lata produkowaliśmy programy za własne fundusze. Czas zacząć rozmawiać o pieniądzach, ale nie w Opolu, bo zapewne tam ich nie znajdziemy. Ale może poszukać pieniędzy w centrali telewizji, rezygnując na przykład z realizacji dwóch a może trzech audycji w innej pozycji programowej niż mniejszość narodowa? Od razu znajdą się środki na realizację programów dla mniejszości i nie tylko dla mniejszości niemieckiej. Wydaje mi się, że trzeba będzie do tej rozmowy wrócić pod hasłem - źródła finansowania programów dla mniejszości narodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JanuszLisak">Panie pośle, zwracam się do pana posła Henryka Krolla. Pan przewodniczący Aleksander Łuczak, który dzieli środki pochodzące z wpływów abonamentowych, uwzględni zapewne pański postulat pod adresem władz telewizji publicznej. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest bowiem tą instancją, która może cokolwiek wymusić na władzach telewizji publicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JacekPopiołek">Problem atrakcyjności programu telewizyjnego, nie tylko programu dla mniejszości narodowych, jest sprawą zasadniczą. Telewizja chętnie oglądana, musi być telewizją nowoczesną. Nie może więc zrezygnować ze starań o jak największą liczbę widzów. Nowa strategia działania, wdrażana i obowiązująca od pewnego czasu w naszej firmie, stawia sobie jeden cel. Tym celem jest właśnie widz. Możemy dyskutować o szczytnych hasłach, o wartościach, potencjale i roli mniejszości narodowych dla krzewienia zasad tolerancji, jednak teraźniejsza rzeczywistość jest twarda. Oznacza to, że na rynku medialnym nie jesteśmy sami. Musimy się więc starać, aby nasze programy były najlepsze i najlepiej zrealizowane, bo tylko takie programy zapewnią nam widza. Obserwuję mniejszości narodowe mieszkające na Podlasiu i wiem, że jest wśród nich wielu młodych, wykształconych i nowoczesnych ludzi. Im nie zaimponuje amatorski poziom oferowanych audycji i nie zmusi ich do ich oglądania. Wniosek jest więc jeden. Programy dla mniejszości muszą być realizowane profesjonalnie, ciekawie i nowocześnie przez grono dobrze przygotowanych warsztatowo realizatorów. W związku z tym należy stworzyć system szkolenia realizatorów, będących w stanie robić dobre programy dla mniejszości narodowych. Inicjatywa musi jednak pochodzić od nich samych, od środowisk mniejszościowych. I na zakończenie pozwolę sobie powiedzieć słów kilka na temat finansów. Sprawa finansowania musi być od początku jasno postawiona, albowiem ośrodek Telewizji Polskiej w Białymstoku nie otrzymał w roku bieżącym środków finansowych w postaci abonamentu do programów dla mniejszości narodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanuszLisak">Puentując pańską wypowiedź, uważam iż pieczę nad wykorzystywaniem przez Telewizję Polską środków pochodzących z abonamentu, powinna sprawować Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Jest to więc kolejny postulat pod adresem tej instytucji i mam nadzieję, że będzie uwzględniony w jej programie działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#AleksanderŁuczak">Nie chciałbym teraz szczegółowo omawiać problematyki finansowej związanej z podziałem środków abonamentowych, przypomnę tylko o uchwaleniu przez Wysoką Izbę nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji z 2 kwietnia ubiegłego roku. Zgodnie z tym, sprawozdawczość finansowa telewizji publicznej i radia publicznego musi w cyklu kwartalnym publikować wszystkie dane finansowe, a zwłaszcza wydatki poczynione ze środków abonamentowych. Przypomnę tylko, iż wszystkie środki finansowe pochodzące z wpływów abonamentowych są przekazywane przez KRRiTV mediom publicznym i stąd właśnie bierze się potrzeba pełnej kontroli nad gospodarką tymi funduszami. Zatem, co kwartał publikowane są oficjalne sprawozdania finansowe i można szczegółowo prześledzić wydatki mediów publicznych, także na potrzeby programów misyjnych, do których zaliczamy oczywiście wszelkie produkcje medialne związane z mniejszościami narodowymi i etnicznymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JanuszLisak">Mam nadzieję, iż ten nowy instrument publicznej kontroli nad wydatkami środków abonamentowych przez publiczne media, przyczyni się do dalszej poprawy sytuacji mniejszości narodowych w realizacji ich własnych programów. Jak wynika z naszej ożywionej dyskusji, sytuacja ta nie jest zła, co jednak nie oznacza tego, że może być jeszcze lepsza. Dziękując wszystkim zebranym za udział w naszej dyskusji, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>