text_structure.xml 72.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#GenowefaWiśniowska">Witam państwa na posiedzeniu Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, witam zaproszonych gości. Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia przewiduje omówienie problemów i postulatów środowisk mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce. Gościmy dziś przedstawicieli organizacji i środowisk mniejszości narodowych w Polsce. Zaproszenie skierowaliśmy do prawie 30 organizacji i stowarzyszeń. Jest to nasze pierwsze spotkanie i nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać. Stąd bardzo państwa prosimy o przedstawianie się. Proponuję, aby państwo wysłuchali najpierw informacji ze strony resortu kultury, jak wygląda obecna sytuacja, jeśli chodzi o możliwości finansowe. Proszę o to dyrektora Departamentu Mniejszości Narodowych w Ministerstwie Kultury, pana Krzysztofa Cwetscha. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że państwo przyjęli propozycję. Sprzeciwu nie słyszę. Bardzo proszę pana dyrektora Krzysztofa Cwetscha o przedstawienie budżetu Departamentu Mniejszości Narodowych w Ministerstwie Kultury oraz możliwości dofinansowania działalności organizacji środowisk mniejszości narodowych i etnicznych. Przypominam, że 20 grudnia 2001 r. Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych zapoznała się z projektem ustawy budżetowej dotyczącym części 24 dział 921, rozdziały 92105 i 92109. zawierającej środki przeznaczone na wydatki związane z działalnością kulturalną mniejszości narodowych i etnicznych, oraz uchwaliła opinię dla Komisji Kultury i Środków Przekazu na temat projektu ustawy budżetowej na 2002 r. w zakresie wydatków na działalność kulturalną organizacji mniejszości narodowych w Polsce, która brzmi: ”Z ogólnej kwoty dotacji wynoszącej 10.573.000 złotych wpisanej do projektu budżetu w dziale 921 rozdział 92105 na działalność organizacji mniejszości narodowych przeznacza się kwotę 1.749.000 złotych oraz w rozdziale 92109 - 7.000.000 złotych na realizacje działalności kulturalnej środowisk mniejszości narodowych i etnicznych, w tym na działalność domów i ośrodków kultury, świetlic, zespołów artystycznych i zespołów tanecznych. Nie stanowi to nawet 20% kwoty, na którą opiewają złożone przez organizacje mniejszości narodowych i etnicznych wnioski, bowiem kwota ta wynosi 11.237.938 złotych. Dotyczą one utrzymania zespołów artystycznych, teatrów, kapel, zespołów tanecznych, jak również działalność wydawnictw, edukację kulturalną młodzieży, seminaria. Po wnikliwej analizie przedłożonego projektu, Komisja wyraża opinię, iż tak wielka dysproporcja między zgłaszanymi przez stowarzyszenia mniejszości narodowych potrzebami, a kwotą dotacji proponowaną na rok 2002, oznacza faktyczne ograniczenie dla znacznej liczby obywateli polskich należących do mniejszości narodowych, możliwości rozwoju kulturalnego, języka i tradycji, a tym samym zachowania tożsamości. Jest to sprzeczne z dwustronnymi umowami, z Konstytucją RP, a także z międzynarodowymi zobowiązaniami Rzeczpospolitej Polskiej, a zwłaszcza z Konwencją ramową o ochronie mniejszości narodowych. Dlatego też Komisja nasza wnosi o zwiększenie środków planowanych w projekcie ustawy budżetowej na rok 2002. I tak, w dziale 24, dotyczącym ochrony kultury i dziedzictwa narodowego, wnosimy o kwotę 4.000.000 złotych z przeznaczeniem na dotacje przyznawane przez Departament Mniejszości Narodowych Ministerstwa Kultury. Komisja postuluje, aby postulowana przez nią kwota została przesunięta z następujących środków:- z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji proponujemy 1.000.000 zł z wydatków bieżących,- z Instytutu Pamięci Narodowej w części 13 proponujemy 2.000.000 zł, również z wydatków bieżących,- ze środków Ośrodka Studiów Wschodnich - 1.000.000 zł z wydatków bieżących. Uważamy, że zwiększenie środków o kwotę 4.000.000 zł, jest niezbędne do podtrzymania działalności kulturalnej stowarzyszeń i organizacji mniejszości narodowych w Polsce oraz dla zachowania wypracowanych przez 12 lat dobrych tradycji między państwem polskim, a środowiskami mniejszości narodowych”.Dyskutowaliśmy w gronie Komisji, a także Prezydium Komisji i taka opinia została wypracowana i przedłożona Komisji Finansów Publicznych. Mam nadzieję, że zarówno ze strony Komisji Finansów Publicznych jak i resortu będzie potwierdzenie, że kwota, o którą występujemy - 4.000.000 zł. - będzie realna i zostanie zapisana w budżecie. Proszę teraz o wypowiedź pana dyrektora Krzysztofa Cwetscha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KrzysztofCwetsch">Chciałbym serdecznie państwa przeprosić w imieniu pana ministra Andrzeja Celińskiego, że nie może być dziś na posiedzeniu Komisji. Dziś, w imieniu Prezydenta RP, pan minister Andrzej Celiński wręcza odznaczenia państwowe w Sejnach. Jeśli chodzi o sprawy budżetu, rzeczywiście, potwierdzam, że w projekcie budżetu ministra kultury w części 24, kwota 1.756.000 zł została zapisana w dwóch częściach. W pierwszej - 1.749.000 zł jako dotacje celowe dla podmiotów niepublicznych i kwota 7.000 złotych jako dotacje celowe dla jednostek samorządu terytorialnego na zadania wykonywane przez instytucje kultury. Dziś, na etapie projektu budżetu, minister kultury dysponuje kwotą 1.576.000 zł. Potwierdzam, ze minister kultury spodziewa się otrzymać dodatkowo 4.000.000 zł, co łącznie, dałoby kwotę 5.756.000 zł. Są one zapisane tylko i wyłącznie w rozdziale dotyczącym dotacji celowych dla instytucji niepublicznych. Całą kwotę - 5.756.000 zł - minister kultury chciałby przeznaczyć, w praktyce działań, na rzecz kultury mniejszości narodowych wyłącznie na stowarzyszenia mniejszości narodowych działających w Polsce. Jak ta kwota ma się do budżetu roku ubiegłego? Rozumiem, że chodzi o to, aby porównać kwotę, od której minister kultury rozpoczął w 2001 roku realizowanie zadań kulturalnych. Otóż na zadania związane z kulturą mniejszości narodowych w 2001 roku, minister kultury otrzymał limit w wysokości 5.410.000 zł. Zakładając zwiększenie budżetu w roku 2002, budżet ten będzie mieć około 340.000 zł więcej. Oczywiście, ta kwota - 5.410.000 zł - w ciągu roku zmieniła się. W połowie czerwca, ówczesny minister kultury, zwiększył limit wydatków o 590.000 zł do wysokości 6.500.000 zł. Jeżeli zatem będziemy porównywać początek roku 2002 z wykonaniem budżetu 2001 r. to ilość środków przeznaczonych na kulturę mniejszości narodowych w roku 2002 będzie nieco niższa, niż wykonanie roku 2001. W jaki sposób minister kultury chciałby podzielić tę kwotę? Otóż minister kultury dokonał analizy, której wyniki były przedstawione na pierwszym grudniowym posiedzeniu Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Proporcje rozdziału będą się wahać od 60% środków z ogólnej kwoty, którą dysponuje, które zamierza się przeznaczyć na prezentacje, do 40%, które zamierza przeznaczyć na tak zwane działania podstawowe. Polegają one w głównej mierze na utrzymaniu substancji kulturowej mniejszości narodowej.60% środków z przewidywanej kwoty 5.756.000 zł będzie przeznaczona w głównej mierze na utrzymanie czasopiśmiennictwa mniejszości narodowych i na dofinansowanie najważniejszych przedsięwzięć kulturalnych w zakresie prezentacji, a więc festiwali, konkursów, przeglądów. Pozostała kwota, czyli 40% kwoty ogólnej, będzie chciał przeznaczyć na dofinansowanie podstawowej działalności, na przykład orkiestr, zespołów tanecznych, dofinansowanie wydawnictw książkowych oraz inne zadania związane z ochroną kultury mniejszości narodowych. Tyle tytułem wstępu. Jeśli będą pytania, jestem do dyspozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#GenowefaWiśniowska">Sądzę, że ta informacja ułatwi państwu dyskusję. Zdaję sobie sprawę, że państwo przyjeżdżając dzisiaj, oczekują konkretnych wypowiedzi dotyczących sposobu rozwiązania zagadnień finansowych. Chcę państwa poprosić, abyście państwo starali się zmieścić swoje wypowiedzi w ciągu 5 minut. Jest dziś dużo posiedzeń komisji sejmowych i jesteśmy ograniczeni czasem. Bardzo proszę teraz przedstawicieli organizacji i środowisk mniejszości o zabieranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanSyczewski">Towarzystwo istnieje od 1956 roku i prowadzi działalność głównie wśród białoruskiej mniejszości narodowej na Podlasiu, a dawniej w województwie białostockim. Nasza działalność, w ostatnich latach, uwarunkowana jest głównie od dotacji Ministerstwa Kultury. Jest to finansowanie przedmiotowe, które warunkuje organizowanie tych przedsięwzięć, które dla tej mniejszości, podobnie jak dla każdej mniejszości w Polsce, mają bardzo duże znaczenie. Do imprez niezmiernie istotnych dla środowiska mniejszości białoruskiej należy Festiwal Piosenki Białoruskiej, cieszący się niezwykle dużą popularność. Organizujemy także spotkania artystyczne i konferencje naukowe Białystok-Grodno wspólnie ze Związkiem Polaków na Białorusi, Ogólnopolską Prezentację Kultury Mniejszości Narodowych w Mielniku nad Bugiem, wiele innych imprez i festynów ludowych prezentujących kulturę białoruską i kulturę innych mniejszości zarówno w swoim środowisku jak i dla środowisk innych narodowości, zamieszkujących Podlasie. Chcielibyśmy zwrócić państwa uwagę, a pana dyrektora Krzysztofa Cwetscha w szczególności, na fakt, że to, co stało się z projektem budżetu na rok 2002 w ramach propozycji Ministerstwa Kultury dla mniejszości narodowych, wywołało w naszym środowisku, wręcz przerażenie. Ministerstwo w swoich projektach zwraca uwagę na to, że znaczna ilość środków idzie na dofinansowanie takich instytucji i ich przedsięwzięć jak instytuty naukowo-badawcze, na przykład słynne „Pogranicze” w Sejnach. Nigdy nie byłem i nie jestem przeciwnikiem, podobnie jak całe nasze środowisko, tego typu przedsięwzięć. Biorąc jednak pod uwagę tylko jeden przykład, wspomniany tu już ośrodek „Pogranicze”, który dziś organizuje wielce spektakularną imprezę, a przy tym niezwykle kosztowną, o zasięgu ponadregionalnym i ponadkrajowym, należy stwierdzić, że to nie ma nic wspólnego z mniejszościami na Podlasiu. Mówię to z całą odpowiedzialnością, ponieważ badałem sprawę wśród wszystkich mniejszości narodowych, w tym wśród obecnych dziś na tej sali. Jest to ośrodek, który bezdyskusyjnie, pochłania duże środki finansowe, natomiast gdybyśmy przyjęli realizację założeń autorstwa Ministerstwa Kultury, to po paru latach doprowadzilibyśmy kulturę mniejszości narodowych w Polsce, a z całą pewnością kulturę białoruską, do całkowitego zaniku. Działamy, bowiem w warunkach, w których samorządy lokalne są gorzej niż biedne. W naszym regionie są tak biedne, że nie są w stanie, mimo najlepszych chęci, chociażby symbolicznie dotować przedsięwzięć kulturalnych i oświatowych. Zaniepokojenie budzi także fakt, że co prawda mamy wstępne obietnice przekazania na ten cel dodatkowo 4.000.000 zł, ale naszym zdaniem są one raczej iluzoryczne, ponieważ mogą dopiero być wynikiem prac Sejmu. W każdym razie, nie są to jeszcze decyzje, a jedynie pewne zamierzenia komisji sejmowych, o których Sejm zadecyduje w głosowaniu. A głosowanie może przynieść wynik różny. W ubiegłym roku na przykład, zwiększenie dofinansowania o 1.000.000 zł kosztem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji upadło w Sejmie w głosowaniu na obradach plenarnych. Chcę też zwrócić uwagę państwa, że choć jestem za tym, żeby popierać tego typu ośrodki jak „Pogranicze”, to jednak w ramach rozsądnych możliwości.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JanSyczewski">Tymczasem, proporcjonalnie rzecz biorąc, taki ośrodek ma pełne gwarancje finansowe państwa, natomiast ani żadnego wpływu, ani też zainteresowania kulturą mniejszości na Podlasiu nie wykazuje. Mimo że jego działalność finansowana jest z pieniędzy przeznaczonych na wspieranie kultury mniejszości narodowych. Podobna sytuacja jest z innymi instytutami naukowymi, które są dofinansowywane - jak to wynika z danych Ministerstwa Kultury - z puli przeznaczonej na wspieranie kultury mniejszości narodowych. Jeżeli taka praktyka będzie kontynuowana, to niebawem może się okazać, że istnieją instytuty, które nie mają już, czego badać, ponieważ nie będzie już ani kultury mniejszości ani też samych mniejszości narodowych. W tym kontekście, poważny niepokój naszego środowiska budzi zaplanowany spis powszechny, ponieważ jest tam stawiane pytanie o narodowość. Obecny stan ducha, stan świadomości przynależności narodowej, przynajmniej wśród Białorusinów, jest niezwykle skomplikowany. Wynika on między innymi z faktu, że obecnie w Polsce, szczególnie wśród mediów, panuje zasada, że o Białorusi nie należy mówić nic, jeśli nie umie się mówić źle. Trzeba mówić nie tylko źle, ale w ogóle nic. Ma to, oczywiście, ogromny wpływ na kształtowanie postaw wśród młodzieży białoruskiej, na procesy galopującej asymilacji i na poziom świadomości narodowej. Jak pokazują to powierzchowne rozpoznania, wyniki spisu powszechnego dotyczące przynależności narodowej, będą absolutnie nieobiektywne. Nasze rozpoznania wskazują na fakt, że mieszkańcy jednorodnych pod względem narodowościowym wsi będą odpowiadali, że są Polakami, mimo że od wieków rozmawiają w swoim języku, kultywują obyczaj, są wyznawcami religii prawosławnej, które to cechy należą niewątpliwie do istotnych wyróżników narodowości białoruskiej. Nie wiem, jak przedstawia się w tej mierze sytuacja w środowiskach innych mniejszości. Być może należałoby ten problem postawić w szerszym zakresie. Z pewnością jednak, moim zdaniem, nie czas na to, aby w spisie powszechnym stawiać pytanie o przynależność narodowościową. Może się wtedy okazać, że na Białostocczyźnie nie ma w ogóle Białorusinów. Jeżeli skutek tego pytania będzie taki sam w przypadku innych narodowości, może się okazać, że państwo rozwiązało problem mniejszości narodowych w sposób błyskawiczny, jednoznaczny i w gruncie rzeczy bardzo obiektywny. W kontekście tych spraw, naszym bólem jest niewątpliwie kwestia Muzeum Białoruskiego w Hajnówce. Zbudowane głównie dzięki wysiłkom społecznym, już obecnie zakończone, jako inwestycja, jest efektem trójstronnego porozumienia, podpisanego parę lat temu, na mocy którego miało być ono finansowane przez państwo jako państwowa instytucja kultury. Na zasadzie tego porozumienia, z kolei władze Białorusi przejęły na siebie obowiązek zorganizowania kosztem państwa Muzeum Adama Mickiewicza w Nowogródku. Władze białoruskie wypełniły swój obowiązek do końca i w sposób wspaniały. Mogę to powiedzieć, ponieważ tam byłem i miałem okazję zwiedzać Muzeum i ekspozycję. Całość została dopracowana na wysokim poziomie, a nawiasem mówiąc obchody rocznicy dwóchsetlecia urodzin Adama Mickiewicza zostały zlekceważone przez Polskę całkowicie, mimo że Białoruś przygotowała to w sposób bardzo staranny, z udziałem władz centralnych. Chcę też zwrócić uwagę, że Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne prowadzi działalność i organizuje bardzo dużo imprez dzięki temu, że mamy szeroko rozwinięty ruch amatorski.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JanSyczewski">W kontekście tego, co mówił pan dyrektor Krzysztof Cwetsch, mam pytanie, bo być może niezbyt dobrze zrozumiałem pana wyjaśnienia. Jeżeli środki, przeznaczone na kulturę mniejszości narodowych, będą dzielone w ten sposób, że 60% będzie skierowane na prezentacje, 40% na tak zwaną działalność podstawową, czyli będą to środki adresowane bezpośrednio do zespołów, to obawiam się - a mamy w tym względzie już pewne doświadczenia - że może się okazać, że zespół, który bezpośrednio otrzymuje środki na swoją działalność, prawie nic dla kultury mniejszości nie robi, ponieważ oczekuje na dobrego organizatora, bo sam nie jest w stanie niczego zorganizować. Jeżeli już - to, co najwyżej w swojej własnej wsi. Jednocześnie też nie ma szans na uczestniczenie w szerszych prezentacjach, w dużych imprezach, w wyjazdach, itd. Tymczasem to wszystko właśnie zapewnia organizacja czy stowarzyszenia mniejszości narodowej, które organizują działalność kulturalną w szerszym wymiarze. Dlatego bardzo proszę pana dyrektora Krzysztofa Cwetscha o wyjaśnienie, jak wygląda sprawa tego podziału i owych 40% i 60%, w kontekście realizacji budżetu za rok 2001. Sytuacja ta, bowiem, bardzo nas niepokoi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#GenowefaWiśniowska">Wiem, że pan Jan Syczewski był członkiem Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych poprzedniej kadencji Sejmu i miło mi pana gościć dzisiaj. Czy pan dyrektor Krzysztof Cwetsch może odpowiedzieć na pytanie i wyjaśnić kwestię tych 40% i 60%?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KrzysztofCwetsch">Oczywiście, odpowiem na to pytanie. Wcześniej jednak chciałbym jeszcze wrócić do wątku, który pan poruszył w odniesieniu do instytucji ministra kultury. Dotyczy to ośrodka kultury „Pogranicze”. Sadzę, że nastąpiło tu bardzo istotne nieporozumienie, które zresztą przedstawiciele Ministerstwa Kultury wielokrotnie już wyjaśniali. Otóż wszystkie pieniądze, które są zapisane w części - kultura mniejszości narodowych - składają się na tak zwany budżet, jakim dysponuje Departament Mniejszości Narodowych, nigdy nie były ani nie będą wykorzystywane na udzielanie dotacji podmiotowych na instytucje kultury. Przyczyna jest prosta. Po prostu nie ma dziś możliwości prawnych przekazywania pieniędzy, które są zapisane w ustawie budżetowej jako dotacje celowe dla podmiotu niepaństwowego, w drodze dotacji podmiotowej na instytucje kultury. W materiałach przygotowanych przez Ministerstwo Kultury o instytucjach kultury, wspomniano o dotacjach podmiotowych na instytucje kultury. Miało to na celu tylko i wyłącznie pokazanie, że poza kwotą 6.000.000 zł wykonania budżetu roku 2001, minister kultury, stosując inne instrumenty finansowe, dotuje inną drogą także inne instytucje, które działają na pograniczu kultury mniejszości narodowej i jakiejkolwiek innej kultury. Zapewniam pana Jana Syczewskiego, że ani przez moment nikt w Ministerstwie Kultury nie pomyślał, aby ze środków przeznaczonych na dotacje celowe dla stowarzyszeń mniejszości przekazywać jeszcze dotacje podmiotowe na instytucje samorządowe lub takie, dla których minister kultury jest organem założycielskim. To jeszcze bardziej ograniczałoby tę kwotę. Natomiast, jeśli chodzi o to, kto będzie bezpośrednim odbiorcą dotacji, czy zespół, czy stowarzyszenie, odpowiem, że zgodnie z ustawą o finansach publicznych może być podmiot nie zaliczony do sektora finansów publicznych: fundacja, stowarzyszenie, spółka prawa handlowego, itd. Jak rozumiem, zespół nie posiada osobowości prawnej. Natomiast posiada ją stowarzyszenie i zapewne pieniądze w ramach dotacji celowej zostaną skierowane do stowarzyszenia. Określenie „działalność podstawowa” natomiast może oznaczać, że zespół kupi sobie na przykład stroje regionalne za te pieniądze. Czy pan uważa, że bezsensem jest próba sfinansowania strojów dla poszczególnych zespołów? Jak rozumiem intencje ministra kultury, ten cel właśnie przyświecał przekazaniu pieniędzy na działalność podstawową? Natomiast niezależnie od wszystkiego, potwierdzam jeszcze raz, że prawdopodobnie niezmieniona, jeśli chodzi o wysokość bądź proporcje, kwota zostanie przekazana tytułem umów na przedsięwzięcia, które prezentują dorobek kultury mniejszości narodowych. I prawdopodobnie będzie to pełny wykaz tych dotacji, które stowarzyszenia otrzymały w 2001 r. Natomiast nie jestem w stanie przedstawić dzisiaj takiej analizy zadań, jaką zaproponowaliśmy opisując w przybliżeniu rok 2002, a dotyczącą 2001 roku. Po prostu dziś takich danych nie posiadamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#GenowefaWiśniowska">Sądzę, że ta informacja i wyjaśnienia bardzo się państwu przydadzą. Oddaję głos przedstawicielom organizacji i stowarzyszeń mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MironKertyczak">Jest to pierwsze nasze spotkanie z Komisją w tej kadencji, i cieszę się, że to spotkanie z posłami nastąpiło, bowiem niepokój nasz wzbudza nie tylko kwestia pierwotnego projektu dofinansowania mniejszości narodowych. Mam nadzieję, że nastąpi potem porządkowanie budżetu, zarówno w Komisji Finansów Publicznych jak i na forum plenarnym Sejmu, zgodnie z postulatami Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, za które pragnę wyrazić uznanie, zostanie on zmieniony i będziemy w stanie na innym poziomie jakościowym rozmawiać o dofinansowaniu konkretnych przedsięwzięć. Natomiast, jeśli chodzi o kwestie szersze, powiedziałbym polityczne, nie mamy tu jasności. Może wskutek tego posiedzenia Komisji, będziemy mogli od władz wykonawczych i władz ustawodawczych usłyszeć kwestie zasadnicze, jeśli chodzi o pryncypia. Czy polityka państwa, zdefiniowana po przełomie 1989 roku, odnośnie mniejszości narodowych i etnicznych, zawarta później w zapisach Konstytucji RP i potwierdzona w Konwencji Rady Europy dotyczącej mniejszości narodowych, będzie kontynuowana?Jest to dla nas sprawa niezmiernie ważna. W parlamencie jest obecnie nowa sytuacja, zmienił się układ sił i sądzę, że takie potwierdzenie byłoby ważne, tym bardziej, że w poprzedniej kadencji Sejmu ugrzązł i został odłożony ad kalendas graecas projekt ustawy o mniejszościach narodowych. Czy jest polityczna wola i chęć pracy, aby w tej kadencji sejmowej, tę ustawę uchwalić?Nie mamy też oficjalnego potwierdzenia docierających do nas sygnałów, czy będzie kontynuowana działalność Międzyresortowego Zespołu do spraw Mniejszości Narodowych, który z punktu widzenia władz wykonawczych miał dla nas bardzo wielkie znaczenie, ponieważ na bieżąco analizował kwestie, które niosło ze sobą życie. Nie da się przecież wszystkiego zaplanować, na całą kadencję Sejmu. Problemów jest bardzo wiele i trzeba je rozwiązywać na bieżąco. Natomiast omawianie szczegółów, poszczególnych detali, na posiedzeniach tej Komisji nie ma dużego znaczenia, ponieważ wszystkie problemy zasadnicze, po bilateralnych spotkaniach mniejszości narodowych, zostają na forum Międzyresortowego Zespołu do spraw Mniejszości Narodowych przedstawione, omówione, zdefiniowane. Jeśli chodzi o nasze wspólne stanowisko odnośnie kwestii finansowania działalności kulturalnej i wydawniczej, zostało pod koniec grudnia określone i przedstawione zarówno Komisji jak i przedstawicielom poszczególnych resortów, w tym oczywiście także, Ministerstwa Kultury. To byłyby najważniejsze kwestie, o których warto pamiętać, jeśli chcemy mówić o podmiotowym traktowaniu organizacji i stowarzyszeń mniejszości narodowych. O traktowaniu podmiotowym i partnerskim. Osobiście partnerstwo to postrzegam chociażby w takim wymiarze, że wolałbym usłyszeć dziś od pana dyrektora Krzysztofa Cwetscha, że oto minister kultury będzie konsultował z organizacjami i stowarzyszeniami mniejszości narodowych sposób podziału i sposób zagospodarowania tych środków, a nie, że mamy zgłaszać nasze zapotrzebowanie, a pan minister podzieli pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#MironKertyczak">Być może nie taka jest intencja ministra, ale tak to zabrzmiało. Dla pełnej jasności dodam, że mamy pozytywne doświadczenia ze współpracy z Departamentem Mniejszości Narodowych w Ministerstwie Kultury i metoda konsultowania czy uzgadniania z nami jest mu doskonale znana. Sądzę, że dobre doświadczenia przeszłości należy nadal wykorzystywać. Będzie to z korzyścią dla realizowanych przez nas programów. Podzielam pogląd, którego już nie będę rozwijał, że mniejszości niejednokrotnie doświadczają dużych trudności w uzyskaniu wsparcia na poziomie samorządów lokalnych czy regionalnych. Jest to kwestia złożona, którą warto poruszyć w osobnej debacie, ale tym ważniejsza jest stabilność i klarowność polityki państwa wobec mniejszości oraz funkcjonowanie mechanizmu sponsorowania na poziomie Ministerstwa Kultury. Tegoroczną sytuację cechuje duża niepewność wynikająca z modelu i procedur obecnie obowiązujących w systemie finansowania. Świadomie i z poczuciem ryzyka przyjmowaliśmy zmianę mechanizmu wsparcia finansowego po 1989 roku. Niestety, nasze obawy potwierdziły się. Zostaliśmy potraktowani - mamy nadzieję, że tylko jednorazowo - jak wszyscy, którzy otrzymują tylko zadania zlecone, a nikt nie zwrócił uwagi na to, że nie posiadamy instytucji kultury, że nie mamy finansowania podmiotowego, a tylko dofinansowanie zadaniowe. To sprawia, że bardzo łatwo jest wrzucić wszystko do jednego worka i tak okroić, aby dalsza rozmowa na temat kwestii finansowych tych przedsięwzięć nie miała sensu. Sądzę, że z tych właśnie względów warto wspólnie z Komisją Mniejszości Narodowych i Etnicznych, wspólnie z przedstawicielami resortów i zespołu międzyresortowego poszukać formuły wsparcia instytucjonalnego. Rzeczpospolita Polska narzuca nam coraz więcej wymogów proceduralnych, że wspomnę tylko ustawę o finansach publicznych, ustawę o zamówieniach publicznych. Tryb rozliczeń już jest bardzo sformalizowany, a w momencie wejścia przepisów unijnych stanie się jeszcze bardziej sformalizowany i zachowanie pewnych elementarnych proporcji wśród organizacji mniejszości narodowych jest niepełne i nie da się tego dobrze zorganizować bez poczucia stabilności i być może właśnie tego finansowania instytucjonalnego czy podmiotowego. Na posiedzeniach Międzyresortowego Zespołu do spraw Mniejszości Narodowych rozmawialiśmy także o problemie szerszym, a mianowicie o problemie inwestycji dla mniejszości. Jeżeli bowiem chcemy rozmawiać - a tak proponuje resort kultury, co witamy z radością - o promocji kultury mniejszości narodowych, w tym także internetowych, to pragnę zauważyć, że nie wszystkie organizacje czy stowarzyszenia mniejszości narodowych posiadają komputery, a co dopiero mówić o możliwościach profesjonalnego przygotowania stron internetowych. Brak środków jest tu główną barierą. Poza tymi problemami, które państwu zasygnalizowałem, jest też gorąca prośba do Ministerstwa Kultury, aby znalazło sposób, żeby już w lutym można było uruchomić jakiekolwiek środki na sponsorowanie wydatków. Pod koniec zeszłego roku, kilka organizacji mniejszości narodowych zostało zmuszonych do szukania kredytów i pożyczek, aby utrzymać płynność finansową i ciągłość w wydawaniu czasopism, natomiast, jeśli teraz, przez kolejne 2–3 miesiące nie otrzymamy dotacji, to wpędzi nas to w bardzo poważne kłopoty. Dlatego bardzo prosimy, aby znaleźć jakąś formułę, która umożliwi przekazanie nam chociażby części środków przeznaczonych na wydawnictwa mniejszości narodowych. Chodzi o to, aby umożliwić im kontynuowanie działalności, zwłaszcza czasopism. W przypadku kwartalników, czy nawet miesięczników, jest to nieco prostsze, ale w przypadku tygodników, na przykład tygodnika ukraińskiego „Nasze Słowo” jest to niezmiernie trudne, jeśli przez trzy kolejne miesiące brakuje 20–30.000 zł dotacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ZenonKosiniakKamysz">Pan Miron Kertyczak zadał parę pytań natury zasadniczej. W kwestii polityki państwa wobec mniejszości narodowych, brakuje podstaw, aby sądzić, że ta polityka miałaby ulec pogorszeniu. Również, jeżeli chodzi o działalność Międzyresortowego Zespołu do spraw Mniejszości Narodowych. Wprawdzie jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu premier Jerzy Buzek zlikwidował ten Zespół, ale wydaje się, że była to jakaś pomyłka, którą chcemy naprawić. Chcemy pokusić się o reaktywowanie tego Zespołu i mam nadzieję, że wkrótce zacznie on działać. Jeżeli chodzi o projekt ustawy o mniejszościach narodowych, pani posłanka Genowefa Wiśniowska z pewnością potwierdzi, że projekt ten został skierowany do laski marszałkowskiej. Rząd również zamierza przedstawić swoje propozycje w tym względzie, być może jeszcze w pierwszym półroczu bieżącego roku. Korzystając z tego, że jestem przy głosie, chciałem poinformować, że planujemy spotkanie przedstawicieli mniejszości z panem ministrem Krzysztofem Janikiem w przyszłym miesiącu. Mam nadzieję, że będziemy mieli wtedy okazję porozmawiać o możliwościach naszej współpracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#GenowefaWiśniowska">Dziękuję za przekazanie tej informacji, sądzę, że takie spotkanie jest niezbędne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AleksanderPruszyński">Smutno jest słyszeć, że nie ma pieniędzy. Zwłaszcza że jest to nieprawda. Prawdą jest natomiast, że ani Ministerstwo Finansów, ani Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie szukają ich. Przyniosłem ze sobą dwa dokumenty, tak zwane vouchery. Jeden kupiłem w przeliczeniu za 8 złotych, a drugi za 12 złotych. Na podstawie takich dokumentów 30.000 obywateli białoruskich przyjeżdża do Polski. Do kogo trafiają pieniądze uzyskane ze sprzedaży tych voucherów? Nie wiadomo. Gdyby wprowadziło się opłaty skarbowe w wysokości odpowiadającej kwocie 10 zł dla 30.000 obywateli białoruskich, którzy przyjeżdżają do Polski na vouchery, byłoby to 15.000.000 złotych. Byłyby, zatem pieniądze na wszystkie wydatki mniejszości narodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#GenowefaWiśniowska">Bardzo proszę o skracanie wypowiedzi, ponieważ nasz czas jest ograniczony, a przedstawicieli stowarzyszeń wielu. Ma pan jeszcze 2 minuty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AleksanderPruszyński">Rozumiem, że stowarzyszenie Białorusinów w Polsce chce pieniądze. Mówiono tu o Muzeum im. Adama Mickiewicza. Praktycznie, zostało ono wyremontowane i wyposażone za pieniądze polskie. Proszę zapytać się dyrektora Muzeum Literatury w Warszawie pana Stefana Pieniążka. Związek Polaków na Białorusi w ciągu ostatnich 3 lat nie dostał nic. Dosłownie nic, żadnych pieniędzy. Jest finansowany z Polski. Pytam, więc, co zrobiło stowarzyszenie Białorusinów w Polsce, co zrobił Związek Białoruski w Polsce, aby Polacy na Białorusi byli lepiej traktowani? To, co mówi się na temat spisu powszechnego Polacy przeżyli już na Białorusi. Chciałbym, więc zwrócić państwa uwagę na pozycję Polaków na Białorusi i na Ukrainie. My nie potrzebujemy nawet pieniędzy od rządu białoruskiego. Potrzebujemy tylko lepszego traktowania. W miastach Białorusi jest wiele ruin - w Grodnie, w Wilnie, które można by Polakom przekazać za darmo. Wyremontowalibyśmy to i bylibyśmy za to wdzięczni. To samo dotyczy Lwowa i Kijowa. Są to ruiny, ale władze tamtejsze od Polaków chcą za to 5.000.000 dolarów. Może by, zatem, Stowarzyszenie Białorusinów w Polsce, Związek Ukraińców w Polsce, powiedziały rządom Białorusi i Ukrainy, że dostają w Polsce dużo i wypada, żeby także Polacy w tych państwach byli traktowani nieco lepiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#EugeniuszWappa">Zostałem wywołany do odpowiedzi, ale chciałbym powiedzieć, że jestem obywatelem państwa polskiego i poczuwam się przede wszystkim do układów wzajemnych z państwem polskim. Tutaj też są moje najważniejsze sprawy i nie chcę być zakładnikiem wzajemnych relacji na linii Mińsk-Warszawa. Uważam, że są to zupełnie inne kwestie. Oczywiście, są to sprawy, o których możemy mówić i współpracować w ramach organizacji pozarządowych mniejszości białoruskiej w Polsce i mniejszości polskiej na Białorusi. Taka współpraca zresztą istnieje. Uważamy, że droga współpracy bezpośredniej jest drogą właściwą, jeśli chodzi o nawiązanie kontaktów, przełamywanie wzajemnych uprzedzeń, itp. Natomiast swoboda, z jaką pan Aleksander Pruszyński poruszał się między Wilnem, Nowogródkiem, Lwowem i Kijowem każe przypomnieć, że czasy Królestwa Polskiego mamy już za sobą. Obecnie są tam państwa, które istnieją na mapie w sposób trwały i nienaruszalny. Sadzę, że te kwestie trzeba rozdzielać. Współpraca stowarzyszeń a relacje międzyrządowe to zupełnie, co innego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#EugeniuszCzykwin">Mam prośbę do przedstawicieli organizacji mniejszości narodowych, aby ustosunkowali się do tych problemów, które poruszył pan Jan Syczewski. Jak państwo oceniacie na przykład perspektywy spisu powszechnego? Uważam, że ewentualnie jest jeszcze możliwość inicjatywy naszej Komisji, aby pytanie o narodowość nie było stawiane lub też stawiane w sposób nie obligatoryjny. Jeśli chodzi o pana Aleksandra Pruszyńskiego, nie wiem, w jakiej formule zabierał pan głos, ale na pytanie o pomoc dla Polaków na Białorusi można krótko odpowiedzieć. Otóż proszę pana, działalność Związku Polaków na Białorusi i innych tego typu stowarzyszeń jest de facto finansowana z naszych pieniędzy - Białorusinów, Ukraińców i innych mniejszości narodowych jako obywateli polskich. Pan zapewne wie, że dotacje pochodzą z budżetu państwa, a ten tworzą podatki, które płacimy jako obywatele polscy. W obecnym budżecie blisko dziesięciokrotnie więcej pieniędzy przepływa za pośrednictwem Wspólnoty Polskiej poprzez budżetową fundację pomocy Polakom zagranicą, niż na podtrzymanie dziedzictwa kulturowego obywateli polskich należących do mniejszości narodowych. Nie chcę wchodzić w polemikę z panem...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AleksanderPruszyński">Niech pan nie mówi na temat, którego pan nie zna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#GenowefaWiśniowska">Przepraszam, ale nie udzieliłam panu głosu. Proszę pana posła Eugeniusza Czykwina o kontynuowanie wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#EugeniuszCzykwin">Chciałbym prosić, aby przedstawiciele mniejszości ustosunkowali się do tej opinii-protestu Komisji wobec szokującej nas wszystkich kwoty proponowanej wstępnie na wsparcie działalności organizacji mniejszości narodowych. Mogę też powiedzieć, jeszcze nieformalnie, że wczoraj Komisja Finansów Publicznych rozpatrywała dział budżetu dotyczący kultury. Przewodniczący Komisji Finansów Publicznych, pan poseł Mieczysław Czerniawski publicznie zapewnił - i nie było negowane przez członków Komisji - że zwiększenie budżetu mniejszości narodowych o 4.000.000 złotych, które postuluje nasza Komisja, jest możliwe. Chcę też powiedzieć, że jeśli chodzi o krytykowane kryteria i sposób podziału pieniędzy, mam swoją opinię. Obserwowałem pilnie jak wygląda praktyka w tej mierze po 1989 roku. Otóż wówczas, Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych została w tej kwestii ograniczona do roli zabiegającego o środki, bez możliwości wpływania na ich rozdysponowanie. W czasach PRL Sejm był tego niegodzien i wszystkie prerogatywy były zawłaszczone przez administrację. I tak to do dzisiaj trwa. W opinii dużej części wschodniosłowiańskich mniejszości narodowych, przede wszystkim Białorusinów i Ukraińców z Podlasia, decyzje te były zawsze, od samego początku, obarczone pewnym politycznym podtekstem. Jestem w stanie to udowodnić. Powiem tylko, że u ministra kultury nie znalazła zrozumienia inicjatywa wsparcia o śmieszną kwotę 12.000 złotych tłumacza kończącego już prace nad eposem białoruskim Jakuba Kołasa „Nowaja Ziemla”, porównywalnym, jeśli chodzi o znaczenie dla rodzimej literatury, do „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Przedstawiciele środowisk białoruskich nie kryją, że wydawanie książek i w ogóle piśmiennictwa, uległo znacznemu ograniczeniu. Wiem oczywiście, dlaczego minister kultury nie zareagował w ogóle na naszą prośbę. Po prostu sam wyszedł ze środowiska niemiłego politycznie komuś w urzędzie, ponieważ nie sądzę, aby minister sam się tym zajmował. Postulowałem wielokrotnie i zgłaszam ten wniosek ponownie, aby Komisja wystosowała dezyderat do ministra kultury, aby Ministerstwo Kultury opracowało w miarę przejrzyste kryteria podziału środków. Sadzę, że czas już, po 10 latach demokracji w Polsce, aby ten problem uporządkować. Wiele środowisk naukowych zajmuje się tą sprawą i z pewnością mogą być pomocne przy tym jako bezstronne w swoich opiniach. Jeśli chodzi o samorządy, to tam, gdzie środowiska mniejszości są zwarte, tak jak to się dzieje na przykład na Opolszczyźnie, kandydaci na radnych samorządu są w pewien sposób weryfikowani przez te środowiska. Inaczej wygląda kwestia tam, gdzie obywatele należący do mniejszości narodowych żyją w rozproszeniu. Być może należy wziąć pod uwagę jeszcze jakiś czynnik, na przykład udział organizacji mniejszości narodowych przy wysuwaniu kandydatur na działaczy samorządowych, co dałoby tym środowiskom możliwość przybliżenia się do końca procesu likwidacji uznaniowości w procedurach podziału środków przeznaczonych dla mniejszości narodowych przez Ministerstwo Kultury. Uważam, że zminimalizowanie przyznawania środków „po uważaniu” jest sprawą niezmiernie ważną. Bardzo proszę, jeżeli państwo mają jakieś swoje przemyślenia lub opinie w tym względzie, abyście je wyrazili, ponieważ mogą one być pomocne posłom w ocenie sytuacji i opracowaniu na przykład odpowiednich dezyderatów, a nawet podjęciu inicjatywy ustawodawczej, na przykład, jeśli chodzi o spis powszechny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#SzymonSzurmiej">Przypomnę tu jeden banał, który mówi, że jedną z podstawowych ocen demokracji jest stosunek do mniejszości narodowych w danym kraju. Siedzimy tu wszyscy i debatujemy, w jaki sposób zamiast 100% podzielić 20% i żeby jeszcze wszyscy wyszli stąd zadowoleni. Czy w ogóle istnieje taka możliwość? Czy istnieje możliwość podziału takiej kwoty, aby ktokolwiek był zadowolony? Niezależnie od tego, co zrobi minister? W tej chwili jest taka sytuacja. Był dziennik dla wszystkich, który w pewnym momencie zamienił się w tygodnik, potem dwutygodnik, miesięcznik, a teraz wydajemy ostatni egzemplarz. Zabroniłem napisać, że to ostatnie wydanie, ponieważ wiem - i chcę powiedzieć państwu, absolutnie nie szokując - jaki to będzie miało odzew za granicą. Uważam, że wszyscy razem powinniśmy wspólnie stworzyć sprzyjającą atmosferę wejścia Rzeczypospolitej Polskiej do Europy. Nie będę tu mówił o niesnaskach, czy polsko-białoruskich, czy innych. Przypomnę, że wszyscy pracowaliśmy dla naszej ojczyzny, bo jesteśmy obywatelami polskimi i Rzeczpospolita Polska to jest nasza ojczyzna. Nigdy się jej nie wypieraliśmy i nie mamy innych ojczyzn. I jakoś to nam, przynajmniej częściowo, wychodziło. Teraz jest katastrofa, której nawet nie możemy sobie wyobrazić. Trudno sobie też wyobrazić efekty tej katastrofy, jakie z pewnością będą. Potem wszyscy powiedzą: widzicie, co się narobiło? To nie my, to nie wy, to oni. Chcę uświadomić, że sytuacja jest groźna. Cieszy mnie bardzo, że będziemy mogli spotkać się z panem ministrem Krzysztofem Janikiem. Jest to dla nas bardzo pocieszająca wiadomość. Jest to człowiek rozsądny, który normalnie będzie mógł z nami podyskutować, w jaki sposób wyjść z tej sytuacji. Chodzi o to, abyśmy nie wpadli w tę dziurę finansową, z której nie można wyjść. Jest jakieś wyjście w ogóle dla całego kraju, a więc musi znaleźć się i wyjście dla mniejszości narodowych. Jest to naprawdę bardzo poważna sprawa. Jeżdżę po całym świecie. Odgłosy będą bardzo niedobre. Musimy zastanowić się nad tym. Jest to sprawa przede wszystkim polityczna, a nie finansowa. Uprzedzam, że odgłosy, a potem reperkusje, mogą być dość poważne. Musimy, zatem, za pośrednictwem Komisji, zażądać, aby spraw mniejszości narodowych nie traktowano tak, jak, niestety, traktowane są sprawy kultury. Można zabrać wszystko, co się da zabrać, bo to rzeczy niewymierne, podobnie jak i mniejszości narodowe. Borykamy się z wielkimi trudnościami. Wiemy doskonale, jaka jest sytuacja. Ale trzeba też pamiętać, że jeszcze jeden krok, a nie będzie już mniejszości narodowych i nie będzie kłopotu z ich działalnością. I taki jest mój sygnał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#GenowefaWiśniowska">Sądzę, że tu trzeba jednak odwrócić proporcje. Sądzę, że jest to nie tyle sprawa polityczna, co finansowa. Trudności, bowiem znane są nam wszystkim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#LudomirMolitoris">Z wielkim zdziwieniem przyjęliśmy informację o wysokości budżetu i chciałbym zapytać pana dyrektora Krzysztofa Cwetscha, co skłoniło Ministerstwo Kultury do zaproponowania tak niskiego poziomu dofinansowania w projekcie budżetu?Sadzę, że to wynika z pewnych zamierzeń polityki państwa. Przed wyborami, podczas jednej z dyskusji w Ministerstwie Kultury, a także podczas obrad Międzyresortowego Zespołu do spraw Mniejszości Narodowych przy projektowaniu planu na ten rok, kiedy zastanawiano się nad stworzeniem puli środków na inwestycje dla mniejszości narodowych, zapytałem, czy jest w ogóle sens o tym rozmawiać w obecnej sytuacji, czy nie lepiej po prostu mówić o realiach. Będzie przecież nowy rząd, którego polityki nie znamy jeszcze. Wtedy jednak uznano, że należy także o tym mówić. Mając takie przeświadczenie zastanawialiśmy się więc, w jaki sposób wykorzystamy te środki. Czy przeznaczymy je na stworzenie instytucji mniejszości narodowych, czy może tylko na wspieranie istniejących domów i ośrodków kultury?Podczas spotkania z przewodniczącym parlamentu słowackiego, które odbyło się w styczniu w polskim Sejmie, również padło pytanie o wysokość wsparcia budżetu dla mniejszości narodowych w Polsce. Przewodniczący parlamentu słowackiego nie mógł zrozumieć tej kwoty, dlaczego ona jest tak bardzo niska?Padło wtedy jeszcze jedno pytanie, a mianowicie, dlaczego nowy projekt ustawy o mniejszościach narodowych, który został skierowany do prac legislacyjnych, nie został przesłany do przedstawicieli stowarzyszeń mniejszości narodowych, które przede wszystkim są tym projektem zainteresowane. Sądzimy, że wypadałoby z nami przedtem w jakikolwiek sposób, skonsultować ten projekt. Jeśli chodzi o kwestię kultury mniejszości narodowych, to wydaje mi się, że nie jest to kwestia finansowa, lecz przede wszystkim kwestia polityczna. Skoro bowiem została stworzona praktyka, która miała uznanie i przyznamy, że nasze kontakty z przedstawicielami Departamentu Mniejszości Narodowych w Ministerstwie Kultury były bardzo pozytywnie oceniane, natomiast brakowało przede wszystkim prawa, odpowiedniej ustawy. Mieliśmy też nadzieję, że na podstawie ustawy nie będą wspierane tylko cele dotyczące prezentacji kultury mniejszości narodowych i wydawnictwa, ale że wreszcie powstaną jakiekolwiek instytucje mniejszości narodowych, bo taki zapis znajdował się w poprzednim projekcie ustawy. To są dla nas sprawy niezmiernie ważne i proszę się nie dziwić, że jesteśmy pełni obaw. Za chwilę kończy się styczeń, a my dyskutujemy o tym, że być może Komisja Finansów Publicznych dołoży do zaplanowanego budżetu o postulowaną przez Komisję Mniejszości Narodowych i Etnicznych kwotę, ale nawet, jeśli to zrobi, to i tak budżet wspierający działalność towarzystw mniejszości nie osiągnie zeszłorocznego poziomu. Pragnęlibyśmy, zatem, aby ktoś nam wyjaśnił, jaka jest nowa polityka państwa wobec mniejszości narodowych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MichałSandowicz">Kolejne spotkanie, które budzi we mnie określone refleksje. Od dwóch lat przychodzę na posiedzenia Komisji, a także na spotkania w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, spotykamy się z posłami i urzędnikami i ciągle odnoszę wrażenie, że za dużo mówi się o tych sprawach, a za mało robi. Za mało jest konkretów. Stowarzyszenie Łemków przyłączyło się do apelu organizacji mniejszości narodowych, który podpisany został w poprzednim miesiącu w Fundacji Helsińskiej. Apel ten został przesłany do wszystkich czynników rządowych. Cieszę się, że pan Miron Kertyczak podniósł już istotę sprawy. My się do tego przyłączamy i podzielamy te opinie. I na tym chciałbym zakończyć tę kwestię. Natomiast wiadomo nam, oczywiście, że pieniędzy nie ma. W dyskusji z Polakami często słyszymy: wiecie, że jest dziura w budżecie i chcecie pieniądze? Rzeczywiście, chcemy pieniądze. Podstawową sprawą dla mniejszości łemkowskiej jest, aby uznano, że obywatele narodowości łemkowskiej są równoprawnymi obywatelami państwa polskiego. Uważamy, że tej sprawie trzeba nadać odpowiednią rangę, na poziomie rządu i prezydenta oraz na poziomie Sejmu. Nie załatwi się tej sprawy na posiedzeniach Komisji i dyskusjami w urzędach. Oczekujemy, że nowy rząd nie tylko nie zmieni polityki na bardziej niekorzystną dla nas, ale, że w sposób diametralnie polepszy ją. Tak, abyśmy mogli, w nowej Europie, czuć się pełnoprawnymi obywatelami. Łemkowie, podobnie jak Ukraińcy, doznali wiele krzywd, bali się przyznać, że są Łemkami. Kiedy powiedziałem, że jestem Łemkiem, dostałem po głowie. Uważam, że tolerancja w Polsce to mit. Chcielibyśmy odwrócić tendencje, ale aby się to stało, nasi współobywatele Polacy muszą zrozumieć, że dla nas jest tu miejsce, że my również jesteśmy takimi samymi obywatelami, jak oni. Od setek lat pracujemy dla Polski i jesteśmy jej lojalnymi obywatelami. Ale to trzeba pokazać i powinien to zrobić rząd, ponieważ to on może nadać rangę mniejszościom narodowym. Polak prędzej to zrozumie, gdy Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski zaprosi nas, pokażą to w telewizji. Wtedy będzie wiedział, że Łemko czy Ukrainiec nie jest kimś gorszym. Docierają do mnie informacje o bardzo nieprzyjemnych faktach. Tam, gdzie ktoś ma odwagę zadeklarować, że jest odmieńcem, traci pracę, jest po cichu szykanowany. Tak było i nadal tak się dzieje. Wynika to z faktu, że edukacja w Polsce nie prowadzi odpowiedniej pracy, również w mediach ten problem traktowany jest marginesowo. A przecież właśnie o to chodzi, aby media pokazywały, że w Polsce istnieją mniejszości Ukraińców, Żydów, Słowaków czy Białorusinów, Łemków i Litwinów, i że są oni równoprawnymi obywatelami. Łemkom chodzi przede wszystkim o to, aby ich starania o lasy, o zwrot ziemi, zostały uznane w Sejmie. Tymczasem do dnia dzisiejszego nie uznano akcji „Wisła” za akcję czystki etnicznej. Taką samą, jakie miały miejsce w innych krajach współcześnie. Rząd chętnie wspiera wszelkie działania Polaków poza granicami państwa. Niech zatem przyzna się także, że była to akcja zbrodnicza przeciwko narodowi - wysiedlanie ludzi niewinnych, wywożenie ich na taczkach, wsadzanie do obozów. Na to stanowisko czekamy od 1989 roku. Bez nadziei, że to się w końcu stanie. To jest dla nas podstawowa sprawa. Nie pieniądze. Pieniądze się znajdą. Doceniamy starania Komisji, że chce znaleźć dodatkowe 4.000.000 złotych. Dziś jeszcze tych 4.000.000 nie ma. O czym więc mamy rozmawiać? Mamy dziś mówić, jak je podzielimy, jeśli okaże się, że są? Mamy mówić, co kto by chciał, lub jakie ma zespoły?Wiadomo też, że jeśli tych pieniędzy nie dostaniemy, to - co powiedział już pan Jan Syczewski i pan Miron Kertyczak, pan Szymon Szurmiej - mniejszości narodowe znikną.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#MichałSandowicz">Nie będzie ich stać na bilety, aby młodzi śpiewacy mogli przyjechać na występ, nie mówiąc już o tym, że nie będzie im, czym zapłacić, bo organizacje mniejszości nie mają pieniędzy. Apelujemy i czekamy z niecierpliwością na spotkanie z panem ministrem Krzysztofem Janikiem. Czekamy, że ta sprawa w końcu zostanie postawiona realnie. Jest to sprawa polityczna, z której będą wynikały wszystkie następne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#GenowefaWiśniowska">Była to kolejna, podobna wypowiedź. Ten sam motyw przewijał się podczas posiedzenia naszego prezydium. Świadomość społeczna w Polsce, jeśli chodzi o mniejszości narodowe, powinna się zmienić. Rozważamy możliwość zorganizowania dużej konferencji, odpowiednio nagłośnionej w mediach. Zmiana wzajemnych relacji pomiędzy większością i mniejszością jest bowiem, sprawą pierwszej wagi. Poruszona została kwestia nowego projektu ustawy o mniejszościach narodowych. Rzeczywiście, projekt ten nie został przesłany do organizacji i stowarzyszeń mniejszości narodowych i etnicznych, ale wynikało to z faktu, że nie uległ on zmianie. Jest to projekt przygotowany przez posłów poprzedniej kadencji. Jako nowa Komisja funkcjonujemy dopiero dwa miesiące i trudno od nas oczekiwać nowego projektu. Z niewielkimi poprawkami, projekt ten jest taki sam, jak poprzednio.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#IrenaGasperowicz">Chciałabym krótko przedstawić sytuację istniejącą w mniejszości litewskiej w Polsce. Odpowiadając na pytanie pana posła Eugeniusza Czykwina, co myślimy o powszechnym spisie ludności i punkcie dotyczącym narodowości, zwracam uwagę, że postępująca asymilacja w ostatnim okresie jest już zauważalna gołym okiem, zwłaszcza wśród Litwinów na Suwalszczyźnie. Wspomniane tu nastroje i stosunek większości narodowej w niektórych miejscowościach, zwłaszcza w okolicach Sejn z pewnością miałyby wpływ na odpowiedzi. Po prostu wyniki spisu nie byłyby obiektywne. Ewentualnie, może dodać pytanie dla sąsiadów, co myślą o Litwinach? Wtenczas zapewne trzeba by było dokonać jakieś analizy naukowej, jaka rzeczywiście jest tam sytuacja. Jeśli chodzi o problemy, w ciągu ostatnich czterech lat sytuacja Litwinów w Polsce uległa zmianie, przede wszystkim sytuacja szkolnictwa litewskiego. Moim zdaniem, wprowadzając reformę oświaty w Polsce pominięto potrzeby mniejszości narodowych. Przykładem może być fakt, że do tej pory nie mamy zatwierdzonych programów, brakuje podręczników, albo występuje taka sytuacja, że dzieci uczą się w języku litewskim i nie mają możliwości zdawania egzaminu w języku litewskim, a więc w tym języku, w którym się uczyły w szkole. Nie mają nawet możliwości zdawania egzaminu z języka ojczystego. Ponadto, przy wprowadzaniu reformy, kilka szkół zostało zredukowane i z każdym rokiem mamy coraz większe kłopoty z utrzymaniem kilku istniejących jeszcze szkół z litewskim językiem nauczania. W ubiegłym roku taka sytuacja powstała w Sejnach, gdzie gimnazjum liczące dopiero dwa lata znalazło się na progu likwidacji. Opracowana jest strategia rozwoju szkolnictwa litewskiego, jednak nie wszystkie problemy są w niej przewidziane do rozwiązania, a także nie wszystkie rozwiązania w niej zawarte są jasne. Inna sprawa - to inwestycje związane z oświatą i kulturą mniejszości litewskiej. Albo zostały zatrzymane, albo jeszcze w ogóle nie istnieją, choć od kilku lat czynimy o to starania. Finansowana do tej pory - lepiej czy gorzej, bo ocena jest zawsze subiektywna - kultura, od jakiegoś czasu również jest zaniedbywana. Sądziliśmy na przykład, że przez jakiś czas finansowanie imprez kulturalnych czy wydawanie czasopism nie będzie nam sprawiało problemów. Tymczasem już w tym roku, do spisu naszych problemów doszło finansowanie działalności kulturalnej. Nasuwa się pytanie, czy to są jedynie problemy finansowe państwa? Mniejszość litewska liczy 20.000 osób. Nie wymagamy ogromnych nakładów finansowych. W skali państwa są to naprawdę nieduże pieniądze. A może jest to właśnie kwestia określonej polityki państwa wobec mniejszości narodowych? To pytanie zresztą stawiali także inni przedstawiciele mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#BrunoKozak">Działamy na Śląsku Opolskim. Chcieliśmy zasygnalizować tylko kilka problemów. Pierwsza sprawa - wyrażamy pełną solidarność z wypowiedzią pana przewodniczącego Stowarzyszenia Białorusinów w Polsce dotyczącą spisu powszechnego. Spis powszechny w tej formie, w jakiej został zaproponowany, będzie rzeczywiście nieobiektywny. Ludzie z obawą wypełniają anonimowe ankiety, a co dopiero takie, w których podaje się pełne dane osobowe. Stąd też proponujemy, aby pytanie o przynależność narodowościową opuścić. To jest niepotrzebne. Sprawa druga - finanse. Na pewno jesteśmy w lepszej sytuacji finansowej, niż wiele stowarzyszeń, których przedstawiciele siedzą tu na sali, chociaż to, co się mówi o wspieraniu nas przez Republikę Federalną Niemiec, jest mocno przesadzone. Chcę podkreślić tu jedną żelazną zasadę, że wszystko, albo prawie wszystko to, co otrzymujemy z tamtej strony Odry i Nysy, jest przeznaczone zarówno dla mniejszości jak i większości. A więc wszystkie finanse, kierowane na przykład za pośrednictwem Czerwonego Krzyża, a także innych organizacji, z Republiki Federalnej Niemiec są dostępne dla wszystkich. Jak wiadomo, już jedenasty rok realizowany jest traktat o współpracy polsko-niemieckiej. Jego stopień realizacji został oceniony w superlatywach przez sygnatariuszy. Ale wciąż mamy wrażenie, że jako mniejszość powinniśmy trzymać nieustannie traktat w ręku i patrzeć, w jaki sposób sygnatariusze realizują to, co jest treścią traktatu. Rzeczywistość, bowiem, wygląda inaczej. Nasze inicjatywy, które absolutnie nie wykraczają poza treść traktatu, są pilnie obserwowane, bardzo krytycznie oceniane i najczęściej utrącane. Uważamy, że coś w tej mierze powinno się zmienić. Kolejna sprawa - konkordat. Po wieloletnich perturbacjach, które zaczęły się za rządu Hanny Suchockiej, konkordat został podpisany i ratyfikowany. Paragraf 18 tego traktatu gwarantuje mniejszościom realizację potrzeb religijnych i duszpasterskich. Nie muszę chyba wyjaśniać, co kryje się pod pojęciem realizacji potrzeb duszpasterskich i religijnych. Jeśli jednak miałbym powiedzieć, w jaki sposób traktat, a ten paragraf w szczególności, jest realizowany, to byłoby to smutne. Takie przynajmniej były wyniki ankiety przeprowadzonej w całej naszej diecezji. Wielu parafianom odmawia się nawet odprawienia mszy, uważając, że w naszych warunkach jest to niemożliwe. Jeśli chodzi o rolę mediów, to o większości z nich wyrażamy się bardzo negatywnie. Mógłbym tu zacytować cały szereg dzienników prasy lokalnej, które w zasadzie działają tylko w jeden sposób. Albo o nas milczy się całymi miesiącami, albo pisze się wyłącznie źle. Często atak jest zmasowany, jak ciągły ogień maszynowy. Jest to ciągłe nękanie, a nasze próby odpowiedzi na cały szereg artykułów, nie znajdują echa. Prasa zasłania się najczęściej prawem prasowym, itd. Kolejna sprawa. Polska, jako jedno z ostatnich państw podpisała konwencję ramową. Oceniamy to pozytywnie. Z dokumentu tego wynika, że Polska zobowiązała się złożyć Radzie Europy do 1 kwietnia 2002 r. sprawozdania z realizacji zapisów konwencji ramowej. Czy Komisja coś wie na ten temat i czy 1 kwietnia będzie można poprosić o przedstawienie tego dokumentu, który pokaże, w jaki sposób traktowane są w Polsce mniejszości narodowe i ich problemy?Ostatnia kwestia - jest tajemnicą poliszynela, że wielu z nas posiada paszport niemiecki. Ażeby go uzyskać, trzeba złożyć w Niemczech odpowiednią liczbę dokumentów. Chcę tu przekazać prośbę w imieniu mieszkańców Górnego Śląska wschodniego, z których wielu w czasie wojny podpisało tzw. volkslisty.  Odpowiedni odpis z takiej volkslisty jest właśnie potrzebny do uzyskania tzw. czerwonego paszportu. Tymczasem dotarcie dziś do tych volkslist w polskich archiwach jest niemożliwe. Wszystkie starania w tej materii rozbijają się o mur biurokracji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#BogusławSałaj">Reprezentuję jedną z organizacji Łemków z Gorlic, która zajmuje się działalnością kulturalną i w dużej mierze również działalnością społeczną. Poza organizowaniem przedsięwzięć kulturalnych, wydawaniem gazet, zajmujemy się prowadzeniem programów edukacyjnych dla mniejszości i na te rzeczy oczekujemy wsparcia z Ministerstwa Kultury. Prowadzimy też działania, już wspólnie z administracją państwową, na szczeblu wojewódzkim i samorządów, w kwestiach dotyczących uregulowania spraw majątkowych, zagospodarowania cmentarzy pozostałych po wysiedlonej ludności. Interesują nas również sprawy dotyczące kombatantów lat wojny, ludzi niegdyś niesłusznie więzionych w obozach pracy, między innymi w Jaworznie. Do kwestii dziś już poruszanych chciałbym dodać, że jeśli chodzi o świadomość społeczną dotyczącą istnienia mniejszości, jej praw i sensu rozwijania działalności kulturalnej mniejszości, niedawno uchwalona konwencja ramowa powinna stać się bardzo dobrym narzędziem popularyzacji tych zagadnień w społeczeństwie. Sformułowane są w niej w sposób dostępny i piękny te idee. Zwłaszcza, przy tak intensywnym procesie wchodzenia Polski do Unii Europejskiej. Chciałbym podkreślić rolę mediów, ponieważ rzeczywiście, informują one o mniejszościach w sposób wybiórczy. O mniejszościach albo się milczy, albo pisze wyłącznie źle. W tej sytuacji media należące do mniejszości w dużej mierze adresują swoje artykuły do większości. Chciałbym też zwrócić uwagę na niedostatek programów radiowych i telewizyjnych realizowanych przez dziennikarzy pochodzących z mniejszości. W naszym przypadku jest to szczególnie zauważalne i szczególnie dotkliwe. Co do spisu powszechnego, sądzę, że pytanie o narodowość przyniesie znacznie więcej szkód niż pożytku. Uważamy, że należy wycofać to pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#EugeniuszWappa">Chcę zwrócić uwagę państwa tylko na jedną sprawę, związaną z rozwiązaniami ustawowymi. Otóż po roku 1989 środowisko mniejszości białoruskiej cały czas postulowało utworzenie instytucji - Centrum Kultury Białoruskiej w Białymstoku. Cały czas pada odpowiedź, że państwo nie może partycypować w rozwiązaniach instytucjonalnych. Chodzi nam o to, aby w ustawie o mniejszościach narodowych znalazł się zapis, który mówiłby, że bez rozwiązań instytucjonalnych kultura mniejszości narodowych i ich działalność stają pod znakiem zapytania. Jeżeli w ciągu najbliższych 20–30 lat nie powstaną takie instytucje, to w ciągu najbliższych lat nie będzie tematu mniejszości narodowych. Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych nie będzie miała nawet, o czym rozmawiać. Być może śladem, że taka mniejszość istniała kiedyś, będą muzealne eksponaty. Stąd staraliśmy się, aby tego typu zapis znalazł się także w projekcie ustawy o mniejszościach narodowych. Tymczasem stwarza się sytuację, w której jedne instytucje uzyskują wsparcie budżetu państwa i samorządu lokalnego dla swoich działań, a inne nie. Jest to zasada nierówności w dostępie do praw mniejszości. I na to chciałbym zwrócić państwa uwagę. To, co teraz powiem, wynika z mojego głębokiego przekonania i świadomości. W społeczności białoruskiej jest wyczuwalne ogromne niezadowolenie wynikające z faktu, że płacimy podatki, ale nie jesteśmy w stanie otrzymać jakiegokolwiek wsparcia. Nie jesteśmy w stanie otrzymać jakiejkolwiek satysfakcji. Bo jeżeli na działalność organizacji mniejszości Urząd Marszałkowski przeznacza 1000 zł w skali roku, to chyba jest to nawet nieco bulwersujące. Mówi się nam: radźcie sobie sami. A przecież w Polsce istniej wiele placówek kulturalnych, które otrzymują, chociażby częściowe wsparcie z różnych instytucji. Dlaczego placówka mniejszości narodowej nie może otrzymać takiego wsparcia? Jesteśmy przecież obywatelami tego państwa. Dlaczego więc środowisko mniejszości nie może otrzymać częściowej partycypacji takiej placówki?Sadzę, że ta sprawa wymaga uregulowania ustawowego, aby instytucje państwowe nie dyskryminowały placówek kulturalnych tylko dlatego, że należą one do mniejszości narodowej. Chciałbym prosić pana posła Eugeniusza Czykwina, aby zwrócił uwagę na to w pracach Komisji nad ustawą, a także abyśmy otrzymali projekt do konsultacji. Inaczej, po mniejszościach pozostanie mały cyrk obwoźny, gdzie przedstawiciele mniejszości będą pokazywani jako eksponaty w skali kraju, co będzie wywoływało zadowolenie i współczucie. Jeżeli sytuacja nie zmieni się szybko, to naprawdę grozi nam taki koniec. I na to, co nas czeka w najbliższej przyszłości chciałem zwrócić szczególną uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#DietmarBrehmer">Przy każdym naszym spotkaniu, gdziekolwiek się spotykamy, widoczne jest, że mówimy jednym głosem, ponieważ wszystkie mniejszości narodowe mają podobne problemy. Nie chcę się wypowiadać na temat kwestii finansowych i podziału środków przez Ministerstwo Kultury, ponieważ zrobili to już przedstawiciele innych mniejszości. Chciałbym natomiast podkreślić, że zmienia się klimat - i to w sposób negatywny - wobec mniejszości narodowych. My to odczuwamy bardzo dotkliwie. Dotyczy to nie tylko prasy, ale także działalności instytucji państwowych, na przykład prokuratury. W Katowicach swego czasu zostało zlikwidowane Muzeum Małej Ojczyzny - Heimat Muzeum, w którym była wystawa kultury materialnej ludności niemieckiej. Została zamknięta na wniosek prokuratury. Nie odnoszę się tu do kwestii merytorycznej. Chodzi o spektakularną akcję, która miała na celu zamknięcie tej wystawy. Odbyło się to z udziałem blisko 80 uzbrojonych policjantów, działających na polecenie prokuratury w Cieszynie. Dlatego wydaje mi się celowe, aby z tej sali wyszedł dziś wniosek, aby w kwestionariuszu spisu ludności nie było pytania o narodowość. Obraz, który powstanie na podstawie tych danych, będzie po prostu fałszywy. Chociażby ze względu na strach panujący w tych środowiskach. Proszę wziąć pod uwagę, że w tym przypadku mniejszość niemiecka ma się czego obawiać najbardziej. Po 1945 roku represje spadły przede wszystkim na tę ludność. I to nie zostało jeszcze zapomniane. Chciałbym też nawiązać do poruszonej już sprawy obozu w Jaworznie. Dziś już wiadomo, że większość jego ofiar stanowili Niemcy - tzw. volksdeutsche. Chodzi o około 10.000 osób. Przypominam, że ludność Górnego Śląska została w całości potraktowana jako niemiecka. Dlatego dziś, do uzyskania paszportu niemieckiego potrzebne są dano zawarte w tych dokumentach. Apeluję o zrozumienie postulatu, aby wszystkie mniejszości narodowe w Polsce miały równe prawa. Również prawo do swojej przeszłości, a nawet prawo domagania się o ujawnianie dziś jeszcze niesprecyzowanych dostatecznie faktów, co związane jest z możliwością dotarcia do materialnych źródeł. Sądzę też, że byłoby dobrze powiedzieć, że mniejszości narodowe w Polsce obawiają się spisu powszechnego, przede wszystkim w odniesieniu do pytania dotyczącego pochodzenia narodowego. Sądzę, że byłoby dobrze, aby to pytanie zniknęło, jeżeli jest to jeszcze możliwe. Popieramy tę propozycję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#DobiesławRzemieniewski">Jesteśmy świadomi zobowiązań, jakie spoczywają na rządzie. Obecnie przygotowywany jest raport dla Rady Europy i w odpowiednim czasie, zgodnie z wymogami konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych, trafi do Sekretarza Generalnego Rady Europy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#BrunoKozak">Chciałbym uzupełnić swoje pytanie dotyczące konkordatu. Czy były wydane jakieś rozporządzenia wykonawcze dotyczące tego dokumentu? Wiadomo przecież, że najlepsza ustawa bez odpowiednich przepisów wykonawczych jest po prostu martwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#GrażynaPłoszyńska">Chcę przypomnieć, że istnieje Komisja Konkordatowa, skupiająca przedstawicieli władz państwowych i kościoła. Zajmuje się ona pewnymi rozstrzygnięciami szczegółowymi. Jeśli chodzi o konkretny artykuł konkordatu, bodajże 12, to chciałabym przypomnieć, że nauczanie religii w szkole publicznej, w systemie oświaty, może być prowadzone w języku mniejszości i w większości przypadków, szkolne nauczanie religii odbywa się w językach mniejszości narodowych.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#GrażynaPłoszyńska">Przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce Friedrich Petrach :Dużo mówiliśmy na temat pieniędzy, wzajemnych stosunków, ale chciałbym szczególnie podkreślić, moim zdaniem, ważną sprawę dotyczącą historii regionalnej. O historii, jaka jest lub była nauczana w minionych latach. W Polsce zmieniło się dużo, ale nadal historii naucza się w taki sam sposób jak 50, 40 czy 30 lat temu. Jak mają się poprawić wzajemne stosunki, jeżeli dzieci i młodzież w szkole w dalszym ciągu karmiona jest niewłaściwą wiedzą na temat przeszłości i faktów, jakie niegdyś miały miejsce. Przecież wspólna historia Polski i Niemiec ma 1000 lat tradycji. W tym czasie, w naszej historii były nie tylko ciemne strony, ale także jasne. Były też okresy przyjaznych stosunków pomiędzy Polską i Niemcami. Obecnie Polska chce należeć do Unii Europejskiej, Niemcy wspierają te dążenia, ale, w jaki sposób mamy tłumaczyć dzieciom, że Śląsk przez 700 lat należał do Niemiec? Chodzi o to, że jeżeli chcemy, aby zapanowało wzajemne zrozumienie i przyjaźń, żeby była tolerancja w odniesieniu do mniejszości niemieckiej w Polsce, trzeba zacząć od właściwego przedstawienia historii, chociażby od właściwego przedstawienia 40 lat powojennych. Trzeba otwarcie powiedzieć, że ludność niemiecka została wypędzona ze Śląska, pozbawiona swoich majątków i mieszkańcy Śląska mają obywatelstwo polskie, ale nie mają prawa do odszkodowania za to, co zostało im zabrane po roku 1945. Są to kwestie, które należałoby rozwiązać. Nie chcę wspominać o tym, że fundusz na działalność organizacji mniejszości jest, co roku mniejszy. Chciałbym natomiast, aby dotacje przeznaczone na wydawnictwa mniejszości, zostały utrzymane na dotychczasowym poziomie. Jeżeli zostaną w tym roku zmniejszone jeszcze, czasopisma mniejszości narodowych przestaną się ukazywać. A jeśli przestaną się ukazywać, już nigdy więcej nie powstaną. Jeżeli nasz „Tygodnik Śląski” nie zostanie w tym roku dofinansowany chociażby na poziomie roku ubiegłego, to zginie. A przecież jego istnienie pokazuje większości, że tuż obok istnieje także mniejszość niemiecka. Dlatego bardzo proszę, aby dotacje na wydawanie czasopism mniejszości narodowych, nie zostały zmniejszone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#GenowefaWiśniowska">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos?Wiem, że jest z nami przewodniczący Karaimskiego Związku Religijnego, pan prof. Szymon Pilecki. Czy zechciałby pan podzielić się z nami swoimi uwagami?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#SzymonPilecki">Po wysłuchaniu wszystkiego, co było dziś powiedziane, mógłbym, w imieniu naszego związku, podpisać się pod większością przedstawionych postulatów, zarówno, jeśli chodzi o kwestie finansowe, jak i kulturalne, a także te poruszone przez przedstawicieli mniejszości niemieckiej. Na szczęście, jesteśmy może w nieco lepszej sytuacji, ponieważ jest nas bardzo niewiele. W związku z tym, problemy, które są odczuwane przez przedstawicieli mniejszości białoruskiej, łemkowskiej czy ukraińskiej, nas dotyczą w znacznie mniejszym stopniu. Po prostu, my tych kwestii nie odczuwamy aż tak ostro. Niemniej, martwi nas fakt, że jeśli chodzi o kultywowanie naszych tradycji, zarówno religijnych jak i narodowościowych, jest również bardzo upośledzone ze względu na problemy finansowe. Należy jednak mieć nadzieję, że w momencie, gdy cała Polska zacznie wydostawać się z kłopotów gospodarczych, to być może także mniejszości narodowe odczują to pozytywnie w swojej sytuacji finansowej. Zwłaszcza, jeśli chodzi o możliwości wydawnicze i wydawanie czasopism. Wiadomo, bowiem, że pieniądze są dziś głównym problemem nie tylko mniejszości narodowych. Dziękuję bardzo za zaproszenie, będziemy śledzili, w jaki sposób będą rozwijały się te sprawy w przyszłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#GenowefaWiśniowska">Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Jeżeli nie, sadzę, że podsumujemy dzisiejsze spotkanie. Cieszę się bardzo, że państwo przybyli tak licznie. Nie ma, co prawda wszystkich, do których skierowaliśmy zaproszenie. Być może należy to rozumieć w ten sposób, że po prostu w pozostałych stowarzyszeniach jest dobrze. Sądzę, że problemy wszystkich organizacji i stowarzyszeń mniejszości narodowych i etnicznych są podobne. Informacje i pytania często się powielały. Sadzę, że wymiana poglądów pozwoliła nam pogłębić nasze wiadomości i aktualne informacje, zwłaszcza na temat sytuacji finansowej mniejszości narodowych. Z państwa wypowiedzi wynika też, że wiele problemów nie jest załatwianych. Wnioski, które dziś padły, staną się przedmiotem posiedzeń naszej Komisji. Wiele z nich postulowanych było już wcześniej, w poprzedniej kadencji Sejmu Nie zostały załatwione z przyczyn różnych. W pierwszej kolejności, jak sądzę, zajmiemy się wnioskiem dotyczącym wyeliminowania z kwestionariuszy spisu powszechnego pytania o narodowość. Będzie to tematem najbliższego posiedzenia. Padł także wniosek, mocno akcentowany zwłaszcza ze strony mniejszości niemieckiej, dotyczący roli mediów. Sądzę, że problem ten dostrzegają także pozostałe mniejszości narodowe. Zbyt mało miejsca w telewizji, w radiu oraz w gazetach, zwłaszcza lokalnych i regionalnych, poświęca się mniejszościom narodowym. Planujemy spotkanie z przewodniczącym radiofonii. Będzie to specjalne posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, na które zostanie zaproszony szef radiofonii oraz przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które jest decydującym ośrodkiem władzy, jeśli chodzi o sprawy mniejszości narodowych. Komisja bardzo liczy na współpracę z tym resortem i cieszy nas zapowiedziane spotkanie z panem ministrem Krzysztofem Janikiem. Jako Komisja możemy wymieniać informacje, możemy pilotować pewne przedsięwzięcia, jako posłowie możemy dopingować władze lokalne, ponieważ reprezentujemy różne ugrupowania polityczne. Naszą rolą jest współpraca w terenie z władzami lokalnymi i używanie różnych form nacisku, aby pomóc mniejszościom narodowym w osiągnięciu pewnych celów. Padło tu sformułowanie, że stopień demokracji charakteryzuje najlepiej stosunek do mniejszości narodowych. Będziemy się starali - na przykład poprzez zorganizowanie konferencji - umożliwić większości zapoznanie się z problemami mniejszości narodowych w Polsce. Zobowiązuje nas do tego Konstytucja RP i konwencja ramowa. Serdecznie państwu dziękuję za udział w posiedzeniu. Ponieważ jest to nasze pierwsze spotkanie w nowym roku, chciałabym złożyć państwu z tej okazji najlepsze życzenia. Jeżeli ktoś z przedstawicieli stowarzyszeń mniejszości narodowych chciałby z nami porozmawiać, już mniej oficjalnie, jesteśmy do dyspozycji. Z wielką przyjemnością porozmawiamy już po oficjalnym spotkaniu. Zamykam posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>