text_structure.xml
63.2 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#RyszardHayn">Otwieram posiedzenie Komisji, którego tematem jest rozparzenie informacji ministra edukacji narodowej i sportu o stanie przygotowań do egzaminu maturalnego w 2005 r. Witam panią minister i panią dyrektor oraz wszystkich państwa, którzy przybyli na dzisiejsze posiedzenie i oczywiście panie posłanki i panów posłów, a także dziennikarzy zainteresowanych problemami, o których będziemy dzisiaj mówili. Przed rozpoczęciem obrad chcielibyśmy uhonorować i pożegnać pracownika sekretariatu naszej Komisji panią Marię Starzyńską odchodzącą po wielu latach pracy na zasłużoną emeryturę. Dziękujemy pani Marii za ofiarną pracę i życzymy długich lat życia. Proszę o przyjęcie od wszystkich członków Komisji, specjalnych podziękowań i pamiątkowego albumu. Przystępujemy do obrad. Wszyscy otrzymali podpisaną przez pana ministra Mirosława Sawickiego informację na temat stanu przygotowań do egzaminu maturalnego w 2005 roku, w której opisany jest stan tych przygotowań na dzień 8 stycznia 2005 r. Sądzę, że od tego czasu podejmowane były dalsze działania przygotowawcze. Temat ten wywołuje ciągle emocje nie tylko w środowisku szkolnym, ale także w prasie. Te emocje i niepokoje wyrażają przede wszystkim uczniowie, nauczyciele i rodzice. Proszę panią minister i panią dyrektor o przedstawienie nam dodatkowych informacji i komentarzy dotyczących tego ważnego przedsięwzięcia dla szkół i ponad 317 tysięcy licealistów, którzy w maju br. przystąpią do tzw. „nowej matury”.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AnnaRadziwiłł">Chciałabym na wstępie podziękować państwu posłom za to, że stale interesują się sprawą „nowej matury”, co dodaje splendoru temu ważnemu przedsięwzięciu, podjętemu w nowy sposób w ramach naszego systemu oświaty. Przygotowania do „nowej matury” nie polegają na kreowaniu jakichś nowych zadań edukacyjnych, ale po prostu na kontynuacji pewnych procesów trwających już od wielu lat. Jeżeli mamy wspólnie troszczyć się o stan przygotowań do egzaminu maturalnego, stale pamiętajmy o tym, że to dokonuje się co najmniej w dwóch dziedzinach czy w dwóch nurtach. Naprawdę ważne sprawy dzieją się w zaciszach klas szkolnych, i w domach. Te prawdziwe przygotowania do matury, jak co roku, przeprowadzają sami uczniowie i ich nauczyciele. Drugim nurtem, który nas tu szczególnie interesuje jest stan przygotowań tej matury od strony organizacyjnej, a może nieco mniej od strony jej istoty. Pan przewodniczący słusznie zauważył, że zbliżającej się „nowej maturze” towarzyszy zarówno pewien - jak to się dzisiaj modnie określa - szum medialny, jak i emocje. Naszą sprawą jest przyczynienie się do pewnego uspokojenia wszystkich zainteresowanych, bo w przeciwnym razie uczniowie i nauczyciele będą poddani zbyt dużej presji. Oni sami z siebie już dostatecznie przejmują się maturą, jak zresztą zawsze, bo jest to ważny egzamin, a my wszyscy z zewnątrz próbujemy im tylko pomagać. Stan przygotowań do egzaminu maturalnego jest przedstawiony dość szczegółowo w dostarczonej państwu informacji i nie ma chyba potrzeby referować aktualnego etapu przygotowań do „nowej matury”. Wkładem w te przygotowania będą państwa wypowiedzi i pytania, na które spróbujemy odpowiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#RyszardHayn">Chciałbym zwrócić uwagę, że pewne akty prawne zostały już ostatnio wydane. M.in. 18 stycznia br. minister edukacji narodowej i sportu wydał rozporządzenie w sprawie warunków organizowania kształcenia i wychowywania, m.in. dotyczące dzieci niepełnosprawnych, co też jest jakimś aspektem rozwijania systemu edukacji i objęcia nim wszystkich dzieci. Rozpocznę naszą dyskusję nietypowo - od przeczytania tekstu, który pocztą elektroniczną dotarł do mnie jako przewodniczącego Komisji z pytaniami dotyczącymi, ogólnie mówiąc, „nowej matury”. Jest to pięć pytań, które teraz przeczytam dla zagajenia dyskusji, a państwo dołożycie inne, odnoszące się do tej tematyki. Pytania opracowane zostały przez zespół ludzi prowadzących prywatnie Instytut Edukacji Pedagogicznej w Gdańsku. Mają one według autorów pomóc w ocenie przygotowania do egzaminu maturalnego. Pytanie pierwsze brzmi: „Na jakiej podstawie minister edukacji narodowej i sportu twierdzi, że przeprowadzenie egzaminu maturalnego jest zadaniem statutowym szkoły, skoro ustawa o systemie oświaty i zarządzenie ministra edukacji w sprawie statutów okręgowych komisji egzaminacyjnych jednoznacznie bezdyskusyjnie wskazuje, że przeprowadzenie egzaminu maturalnego jest zadaniem statutowym okręgowych komisji egzaminacyjnych”. To się oczywiście wiąże z pieniędzmi potrzebnymi na przeprowadzenie egzaminów, na co nie wskazuje się w tym pytaniu. Pytanie drugie: „Dlaczego i na jakiej podstawie prawnej minister edukacji narodowej i sportu oczekuje, że nauczyciele - egzaminatorzy przeprowadzą ten egzamin nie jako pracownicy okręgowych komisji egzaminacyjnych (za godziwym wynagrodzeniem i w odpowiednich warunkach zagwarantowanych przez państwowego pracodawcę), tylko w ramach swojego stosunku pracy ze szkołą, nawet wtedy, gdy będą uczestniczyć w części ustnej egzaminów w innej szkole bądź w ramach umowy - zlecenia w sprawdzaniu prac pisemnych”. Pytanie trzecie: „Dlaczego akty wykonawcze nie dość, że wydane w ostatniej chwili, nie odpowiadają zasadom przyzwoitej legislacji, tzn. dlaczego z jednej strony nie wyczerpują wytycznych upoważnienia ustawowego, a z drugiej strony wykraczają poza jego granice?”. Tu należałoby rozwinąć szerzej wątek dotyczący wydawania aktów wykonawczych, ale nie będę o tym w tej chwili mówił. Pytanie czwarte: „Czy zostały oszacowane straty godzin nauki uczniów młodszych klas szkół maturalnych ze względu na zaangażowanie ich nauczycieli do przeprowadzenia egzaminów maturalnych? Jeśli tak, to kto i jakie poniesie tego konsekwencje?”. Pytanie piąte: „Jaka jest podstawa prawna scedowania przez ministra edukacji narodowej i sportu na dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej kompetencji do określania formy komunikatu o warunkach przeprowadzenia egzaminu maturalnego, w tym zdawania tego egzaminu przez uczniów niepełnosprawnych, gdy ustawodawca upoważnił do tego jedynie ministra?”. Nie chcę odnosić się do tych pytań i nie chcę twierdzić, że ze wszystkimi się identyfikuję, niemniej jednak te pytania krążą. Do tego można by dodać dość powszechne pytanie o schemat odpowiedzi z przedmiotów humanistycznych, zwłaszcza z języka polskiego, i o system oceny tych odpowiedzi, który jest traktowany przez nauczycieli i przez uczniów w sposób dosyć krytyczny. Stawia się zarzut, że od ucznia oczekuje się schematyzmu, a przedmioty humanistyczne powinny rozwijać samodzielne myślenie. Sądzę, że możemy dzisiaj porozmawiać o tych pytaniach.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#RyszardHayn">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Pani minister apelowała o to, aby dyskusje o egzaminach maturalnych zmierzały do uspokojenia nastrojów i emocji, jakie egzaminy te wywołują w szkołach i poza szkołami. W związku z tym proszę traktować moje wystąpienie jako głos, który ma nie tyle uspokoić nastroje, co doprowadzić do tego, aby w momencie przeprowadzania tego egzaminu wszyscy byli mile rozczarowani a nie niemile zaskoczeni. Są bowiem rozwiązania podejmowane w ramach przygotowań do tego egzaminu, które - moim zdaniem i zdaniem środowiska oświaty - należy uporządkować bądź uszczegółowić, zanim rozpocznie się egzamin maturalny. Jest jeszcze na to trochę czasu i na ten temat chcę mówić. Jednocześnie chcę zapewnić panią minister, że to, co powiem, naprawdę wynika z troski o to, aby ten egzamin się udał. Nie ukrywam, że byłem kilka lat temu wielkim sceptykiem, jeśli chodzi o przeprowadzenie tego egzaminu w nowej formule, bo na pewno cała logistyka i zakres przygotowania uczniów i nauczycieli do „nowej matury” były wówczas niedostateczne - i określam to w sposób bardzo delikatny. Dzisiaj wszystkim nam, tzn. ludziom dorosłym, powinno zależeć na tym, aby ten egzamin się udał. Pozwolę sobie skupić uwagę pani minister i państwa posłów na rozporządzeniu, które obowiązuje od 7 września 2004 roku w sprawie m.in. przeprowadzenia egzaminów maturalnych. Rozporządzenie to nie rozstrzyga do chwili obecnej bardzo poważnego problemu, mianowicie zatrudnienia czy udziału osób z zewnątrz w komisji egzaminacyjnej podczas egzaminu ustnego. W tym rozporządzeniu napisano, że „nauczyciel zatrudniony w innej szkole lub placówce zostaje powołany w skład zespołu przedmiotowego w porozumieniu z dyrektorem tej szkoły lub placówki”. Dyrektorzy szkół pytają, na jakich zasadach ma być oparte takie porozumienie. Czy dyrektor szkoły „X”, w której odbywać się będzie ustny egzamin maturalny, może oddelegować nauczyciela ze szkoły „Y” do udziału w tej komisji egzaminacyjnej lub odwrotnie? Czy w ogóle coś takiego jest możliwe, jeżeli mówimy o tym, że egzamin maturalny z udziałem tych, którzy nie przeprowadzają tego egzaminu a tylko uczestniczą w komisji egzaminacyjnej, musi być egzaminem spełniającym wszelkie warunki bezpieczeństwa? Jeżeli ja jako nauczyciel uczestniczący w komisji egzaminacyjnej, będący nauczycielem w innej szkole, zostaję oddelegowany do szkoły, w której odbywa się egzamin maturalny i biorę delegację do tej szkoły, to aby wziąć delegację, muszę być w stosunku pracy. Pytanie: w jakiej szkole jestem zatrudniony - czy w tej, gdzie uczestniczę w egzaminie maturalnym, czy w szkole, z której jestem oddelegowany? Jeżeli ta sprawa nie zostanie w sposób jednoznaczny zapisana w rozporządzeniu, to budżet może za to niemało zapłacić. Pomijam już fakt dużego bałaganu organizacyjnego w szkołach. A co będzie, jeżeli nauczyciel ulegnie wypadkowi w okresie oddelegowania? Sprawy te jednoznacznie rozstrzyga Kodeks pracy, natomiast nie rozstrzyga tego rozporządzenie. Sprawa ta musi być uregulowana. Kolejna sprawa - to ustalenie, czy z zadań statutowych szkoły wynika wprost, że ja jestem zobowiązany do prowadzenia czy do uczestniczenia w egzaminach maturalnych w innej szkole. Informuję panią minister o tym, że sprawdziłem kilka statutów szkół i w żadnym z nich nie ma odniesienia do sprawy przeprowadzania matur. Nie może być takiego odniesienia, ponieważ jest to egzamin zewnętrzny, chyba, że używamy pojęcia „zewnętrzny”, a przeprowadzamy egzamin wewnętrzny, bo prawdę mówiąc jest to quasi-egzamin zewnętrzny, dlatego że odbywa się wewnątrz szkoły.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#KrzysztofBaszczyński">Nie oceniam tego, czy jest to dobrze, czy też niedobrze. Natomiast na pewno w zadaniach statutowych szkoły nic takiego nie jest zapisane w sprawie przeprowadzania egzaminów maturalnych i wobec tego pismo ministra edukacji do starostów jest nietrafione w kontekście pytania, jak i kto ma za to płacić. Minister twierdzi, że jest to przeprowadzane w ramach działań statutowych bądź - jak napisano w rozporządzeniu adresowanym do szkół rządowych - można to opłacać w formie dodatku motywacyjnego. W rozporządzeniu adresowanym do jednostek samorządu terytorialnego już tego wskazania nie ma, bo uważa się, iż kwestie te reguluje samorząd. Chcę zapytać panią minister, jak to się ma odbywać w postaci dodatku motywacyjnego; przecież dodatek motywacyjny otrzymuje się za szczególne osiągnięcia realizacji zadań. Czy to będzie się odbywało kosztem pracowników, którzy biorą dodatek motywacyjny w określonym czasie? Skonfrontujmy to z wysokością dodatku motywacyjnego. Jeżeli nauczyciel w ciągu jednego tygodnia poświęci na uczestniczenie w egzaminie maturalnym 63 godziny, to po obliczeniu tego, co wynika z obowiązującego go pensum, pozostaje mu 49 godzin. Czy za te godziny ma dostać dodatek motywacyjny, który wynosi od 20 do 40 złotych? To jest kpina z tych wysoko kwalifikowanych egzaminatorów. I tę sprawę trzeba także jednoznacznie rozstrzygnąć. Cztery lata temu mówiliśmy, że „nowa matura” nie ma zabezpieczenia finansowego i my teraz nie uciekniemy od tego tematu, bo takie przeprowadzenie matury musi kosztować. To powinien zrozumieć każdy, kto poważnie traktuje ten egzamin. Nauczyciele egzaminatorzy pytają, za ile mają wykonywać te nowe obowiązki i uważam, że jest to pytanie zasadne i nie można tych obowiązków realizować kosztem pozostałych nauczycieli. Postawmy dodatkowe pytanie w sprawie tego dodatku motywacyjnego. Co będzie, jeżeli egzaminator jest ze szkoły podstawowej lub z gimnazjum, bo tak też może być. Na jakiej podstawie dostanie dodatek motywacyjny, skoro nie świadczy pracy w swoim zakładzie pracy? To wywoła konflikt w środowisku w danym zakładzie pracy. Są to drobiazgi, ale o bardzo dużym ciężarze gatunkowym. Dlatego trzeba uszczegółowić paragraf 63 punkt 9 rozporządzenia dotyczącego m.in. matur z punktu widzenia zagwarantowania bezpieczeństwa pracownika oddelegowanego. Trzeba uregulować kwestię płacenia nauczycielom za matury i to nie w formie dodatku motywacyjnego, bo chyba będą na to dodatkowe środki.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StanisławPapież">Mam wrażenie, że względy proceduralne „nowej matury” zdominowały inne ważne kwestie merytoryczne. Moim zdaniem, dyskusja merytoryczna jest bardzo istotna właśnie w przypadku egzaminów maturalnych. Wszystko, co wiąże się z „nową maturą”, moim zdaniem utrwala system całkowicie błędny w edukacji, mianowicie system niepoznawczy. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że zarówno procedury, jak i kwestie merytoryczne są tak opracowane, że młodego człowieka - a jest to przecież egzamin dojrzałości - nie wyposażyć w odpowiedni zasób wiedzy. Mam tu na myśli tę kwestię, która może najbardziej kształtuje osobowy wymiar człowieka, czyli znajomość literatury, a mówiąc szerzej - polonistykę, a więc to, co jest pani minister szczególnie bliskie, i dziwię się bardzo, że resort na to nie reaguje. Wyższe uczelnie na podstawie egzaminów wstępnych biją na alarm, że już od początku lat 90. - kiedy pani minister z ramienia świętej pamięci - na szczęści - Unii Wolności była odpowiedzialna za proces edukacji - młodzież starająca się o przyjęcie na studia reprezentuje postawy abnegacji w stosunku do literatury i nie zna podstawowych kanonów naszej kultury. Wynika to właśnie z owego niepoznawczego systemu edukacji, którego idea, niezależnie od takiej czy innej reformy pozostaje taka sama. Po okresie komunistycznym nie wrócono do polskiej, narodowej, klasycznej edukacji i to jest podstawowy problem. W celu wychowania człowieka i ukształtowania jego osobowości to przywiązanie do klasycznego kształcenia jest sprawdzone w naszej kulturze i cywilizacji. Teraz doświadczamy skutków tego, że wziął górę eksperymentalnie wymyślony - czy to w Ameryce, czy to w krajach zachodnich - system instrumentalizowany przez różne nurty antypedagogiczne. Czy resort edukacji narodowej dostrzega ten problem? Nie możemy pozwolić na to, aby całe pokolenia naszej młodzieży były wychowywane w duchu takich właśnie nurtów. Przypominam sobie osławiany „żółty zeszyt”, wydany w czasie wprowadzania reformy oświaty, w którym było wyraźnie napisane, że „celem edukacji jest to, aby młody człowiek mógł odnaleźć się na europejskich rynkach pracy”. Pytam, czy naród o tysiącletniej tradycji ma wychowywać młode pokolenie po to, żeby ono odnajdywało się na europejskich rynkach pracy? To jest hańba! Ten zacytowany zwrot jest niemal symboliczny. Ministerstwo Edukacji Narodowej wycofało się po pewnym czasie z takiego pojmowania celu edukacji, ale ten duch czy raczej „antyduch”, ściślej mówiąc, pozostał. Dzisiaj stajemy wobec takiej sytuacji, że staramy się wszystko ekonomizować i przepychać człowieka przez procedury w przekonaniu, że będzie on sobie jakoś radził w życiu. I to się ściśle wiąże z pojmowaniem celu kształcenia. Moje fundamentalne pytanie jest następujące: Jak resort edukacji postrzega cel kształcenia i jakiego człowieka chce się wychować? Czy to ma być homo economicus jako odwzorowanie dawniejszego homo sovieticus? Musimy mieć wizję kształcenia i celu edukacji. Matura jako ważny, kluczowy punkt w życiu młodego człowieka musi odpowiadać na te zasadnicze pytania, bo w przeciwnym razie egzamin dojrzałości traci rację bytu i jest tylko czystą procedurą obejmującą tylko przeczytanie bryków z literatury polskiej, które notabene Żydzi przed wojną puścili w obieg, aby niczego więcej nie czytać. Z tego wynikają owe systemy niepoznawcze w sensie streszczania, a nie czytania lektur. I to są sprawy istotne dzisiaj i ja je tutaj sygnalizuję. Jeszcze raz pytam: jakiego człowieka chce się wychować? Cel kształcenia musi być jasno określony w każdej dyskusji o maturze.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#BarbaraHylaMakowska">Przygotowania do matury w roku bieżącym skłaniają do zadania wielu pytań. Chodzi o pieniądze, a wiem, że jest to najbardziej drażliwy temat. Od września ub. roku nauczycielom odlicza się godziny zajęć prowadzonych w klasach maturalnych, bo te zajęcia kończą się wcześniej w związku z maturą. Jeżeli podjęto taką decyzję, to nauczyciel nie ma już obowiązku wobec ucznia przygotowującego się do matury, bo tego się nie honoruje finansowo. Druga sprawa jest następująca. Pani minister poprzednio twierdziła, że nauczyciel powinien swoich uczniów prowadzić aż do momentu egzaminu maturalnego i być z nimi podczas egzaminu, chociaż - moim zdaniem - jest to zadanie komisji egzaminacyjnej, a nie szkoły. W statutach szkół nie ma o tym żadnego zapisu. Który uczeń - maturzysta - jest faktycznie uczniem danego nauczyciela, gdy np. w szkole jest trzech polonistów i wszyscy trzej są zaangażowani w przygotowania do matury, ale faktycznie tylko jeden z nich uczył tego ucznia. Który z nauczycieli musi pracować z uczniem aż do egzaminu, a który jest z tego zwolniony? Jeżeli nauczyciel jest oddelegowany do innej szkoły do komisji egzaminacyjnej, dostaje za to pieniądze, bo jest wówczas egzaminatorem zewnętrznym. Kolejna sprawa dotyczy także honorowania pracy nauczycieli. Czy pani minister widzi możliwość zapłacenia nauczycielom z techników, przygotowujących uczniów do matury, którzy mają 100 uczniów zdających maturę według dotychczasowych zasad i 100 uczniów zdających „nową maturę”, bo jest tam liceum profilowane? Terminy tych egzaminów nakładają się, a sposób przeprowadzania matury jest różny. Ponadto trzeba zapewnić naukę uczniom klas młodszych. Nie chcę powtarzać wyliczeń dyrektorów szkół ile godzin dodatkowo będą pracowali nauczyciele z poszczególnych przedmiotów. Wyniki próbnej matury były lepsze w liceach historycznie długo funkcjonujących, a gorsze w liceach profilowanych. Tego nie trzeba było badać, bo to na ogół wszyscy wiedzieliśmy, które licea są lepsze, a które gorsze. Mam pytanie do pani dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Czy nie można czegoś zmienić w egzaminie z języka polskiego, aby tekst, który uczeń ma do przeczytania, był tekstem luźnym, żeby nie musiał stale przekładać kartek, bo można je spiąć wtedy, gdy uczeń je oddaje. Uczniowie i nauczyciele skarżyli się, że nie można się swobodnie wypowiedzieć oraz że jest mało miejsca do wypisania się. Gdy uczeń napisze coś w brudnopisie, musi przekładać kartki, żeby mógł przepisać to, co opracował. Są to niby drobiazgi, ale utrudniają uczniom zdawanie egzaminu z języka polskiego. Wyniki egzaminu z matematyki są w liceach tragiczne. Ograniczenie godzinowe tego przedmiotu w programie nauczania powoduje, że uczniowie nie dają sobie rady z rozwiązywaniem zadań na egzaminie. To samo dotyczy fizyki. Wiele zastrzeżeń jest do egzaminu z języków obcych. Tam, gdzie uczniowie uczyli się w mniej licznych klasach, słyszeli lektora, ale w klasach bardzo licznych w dużych salach nauka języka była utrudniona. Często zawodził sprzęt audio-wizualny używany do nauki języka.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JarosławZieliński">Poziom stresu wśród uczniów przygotowujących się do matury jest w dalszym ciągu wysoki. On jest porównywalny do poziomu stresu, jaki był przed trzema laty; tylko wtedy pocieszano się, że jeżeli powstanie nowa sytuacja polityczna i społeczna, to „nowa matura” będzie odłożona w czasie, i młodzież na to liczyła. Wtedy była taka możliwość, ale dzisiaj już nikt nie myśli o tym, że nastąpi odłożenie wprowadzenia „nowej matury” w życie. Naszym zadaniem, jako ludzi odpowiedzialnych za edukację w Polsce, jest zmniejszenie tego poziomu stresu, ale teraz już niewiele da się zrobić, a do matury pozostało dwa i pół miesiąca. W ciągu minionych trzech lat minister edukacji narodowej zaniechał podjęcia pewnych działań, które powinien podjąć. Według mnie minister powinien był ustalić bardzo szczegółowy harmonogram działań przygotowawczych do wdrożenia „nowej matury”, zobowiązać Centralną i okręgowe komisje egzaminacyjne do ich podjęcia oraz nadzorować wszystkie instytucje związane z przeprowadzeniem egzaminu maturalnego w roku 2005. To nie miało miejsca i Centralna oraz okręgowe komisje egzaminacyjne robiły to co mogły we własnym zakresie, chociaż nie ustrzegły się błędów, ale ja nie obwiniam o to komisji, tylko resort edukacji narodowej. List ministra edukacji z grudnia ub. roku, który miał uspokoić środowiska szkolne i stanowić odpowiedź na różne uwagi i postulaty, w istocie rzeczy spowodował, że zwłaszcza organy prowadzące szkoły, a także dyrektorzy szkół stwierdzili, iż dyskusja jest bez sensu, bo zostali pozostawieni ze wszystkimi problemami samym sobie. Ten list, poza jednym punktem, w którym jest mowa, że trzeba zapłacić tym nauczycielom, którzy będą delegowani do pracy w komisjach egzaminacyjnych w innej szkole nie odnosi się do pozostałych postulatów, ale i w tym przypadku stwierdza, że środki na pokrycie kosztów egzaminu trzeba wygospodarować w ramach budżetu szkoły, jaki ustala na dany rok szkolny organ prowadzący. Minister, który jest głównym odpowiedzialnym podmiotem za realizację zadań związanych z „nową maturą”, uchylił się w tym liście od odpowiedzialności. Być może, że to, co teraz powiem, zabrzmi nieprzyjemnie, ale ja się nie dziwię poprzedniej pani minister edukacji, że miała takie podejście do „nowej matury”, bo ona tej matury nie chciała, a nawet zapowiadała, że przesunie termin jej wprowadzenia w życie i przesunęła. Trochę dziwię się obecnemu kierownictwu MENiS, że kontynuuje poniekąd tamtą praktykę. Ja uważam, że nie ma specjalnej różnicy w poziomie przygotowań do wdrożenia nowego egzaminu maturalnego dzisiaj a tym, jak to było przed dwoma-trzema laty. Mówiłem wielokrotnie podczas obrad Komisji, a także publicznie, że czas został w jakimś sensie zmarnowany. W odróżnieniu od pana posła Krzysztofa Baszczyńskiego byłem zwolennikiem szybkiego wdrożenia „nowej matury” już przed trzema laty. Dzisiaj mielibyśmy już te problemy z jej przygotowaniem i przeprowadzeniem za sobą. Moim zdaniem, w tym krótkim czasie, jaki pozostał do przeprowadzenia egzaminu maturalnego, mogłyby być spełnione jeszcze dwa postulaty. Ja z tymi postulatami już występowałem do ministra edukacji narodowej i sportu. Oba te postulaty dotyczą finansowania. Jeden jest już praktycznie nie do zrealizowania, bo dotyczy wyasygnowania z rezerwy budżetowej środków na dodatkowe zajęcia dla młodzieży w związku z przygotowaniami do egzaminu maturalnego, ale nie po to, aby prowadzić zajęcia w ramach powtarzania treści programowych tylko po to, aby „oswoić” młodzież z myślą, iż ma zdawać ważny egzamin i to według innej formy niż dotychczas.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JarosławZieliński">Nie ma najmniejszych powodów, aby twierdzić, że dzisiaj przygotowanie merytoryczne do egzaminu maturalnego jest gorsze niż rok, dwa czy trzy lata temu, ale z powodu nowej struktury egzaminu pojawiają się pewne problemy powodujące osiąganie przez młodzież gorszych wyników egzaminacyjnych, co wykazała próbna matura w wielu województwach. Drugi postulat jest jeszcze do zrealizowania. Popieram te głosy moich przedmówców, którzy już to mówili, a mianowicie uważam, że trzeba i można zapłacić nauczycielom za udział w egzaminie ustnym - bo sprawa egzaminu pisemnego jest już uregulowana - dlatego że dzisiaj rozliczanie czasu pracy nauczyciela w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy jest jednak fikcją w pragmatyce szkolnej. Nauczyciele będą przecież zaangażowani do udziału w egzaminie z języka polskiego i z języka angielskiego przez kilka dni podczas trwania egzaminów. Inni nauczyciele, których obowiązuje ten sam czas pracy, nie będą zaangażowani w przygotowanie i prowadzenie egzaminów maturalnych. Poziom stresów wśród nauczycieli, który przenosi się na uczniów i całe środowisko szkolne, byłby znacznie mniejszy, gdyby to było uregulowane. Większość sejmowa odrzuciła poprawkę do ustawy budżetowej o zwiększenie rezerwy w budżecie, z której można byłby wziąć środki na ten cel w wysokości 20 mln zł. Ja głosowałem za takim zwiększeniem tej rezerwy, żeby to było jasne, ale ponieważ teraz rząd i minister projektują wydatki w ramach środków posiadanych w budżecie, powinno się to rozwiązać w inny sposób. Ja taką możliwość dostrzegam, ale nie jestem ministrem, żeby o tym rozstrzygać, czy też coś podpowiadać ministrowi. Jest to postulat, który sformułowałem i który podtrzymuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KrystynaSzumilas">Rzeczywiście, trzy ostatnie lata zostały stracone dla dobrego przygotowania egzaminu maturalnego, o czym świadczą napięcia, jakie się gromadzą wokół „nowej matury”. Nie jest to wina Centralnej czy okręgowych komisji egzaminacyjnych, ale przede wszystkim tych, którzy są odpowiedzialni za funkcjonowanie szkół, za nadzór nad szkołami, czyli kierownictwa resortu edukacji i kuratorów oświaty. Nie było dobrego klimatu do wprowadzenia „nowej matury” i teraz, niestety, przygotowania są bulwersujące i niepokoją środowisko szkolne, a przede wszystkim młodzież, która ma przystąpić do matury. Dzisiaj jesteśmy w takiej sytuacji, że możemy tylko poprawić to, czego nie przygotowano w ciągu minionych trzech lat. Niepokoi mnie sprawa szkolenia egzaminatorów, a zwłaszcza przygotowania ich do sprawdzania prac egzaminacyjnych. Jest tu wiele napięć. Po próbnej maturze okazało się, że nauczyciele sprawdzający prace nie potrafili odpowiednio wykorzystać tzw. kluczy odpowiedzi. Mówiono, że w arkuszach egzaminacyjnych są jedynie słuszne odpowiedzi i nie można rozszerzać tych odpowiedzi, a tylko jedna odpowiedź była uznawana za prawidłową. To świadczy o tym, że albo nauczyciel nie został przygotowany do roli egzaminatora, albo arkusz egzaminacyjny został źle przygotowany przez komisję egzaminacyjną. Prosiłabym, aby pani minister i pani dyrektor precyzyjnie odniosły się do tego i wskazały, gdzie jest przyczyna takiego stanu i co jeszcze można zrobić, aby sprawdzanie prac egzaminacyjnych podczas prawdziwej matury było prawidłowe. Obecnie mówi się nauczycielom, że każdą odpowiedź mają interpretować na korzyść ucznia. Nauczyciele buntują się przeciw ich „skoszarowaniu” w jednym miejscu w celu sprawdzania prac, chociaż z drugiej strony wożenie prac egzaminacyjnych po całym województwie grozi tym, że ktoś te prace zgubi, a takie przypadki się zdarzały. Czy przygotowanie ośrodków, w których te prace będą sprawdzane, zostało już zakończone? Z metodą sprawdzania prac egzaminacyjnych wiążą się postulaty przede wszystkim polonistów. Podobno polonista ma tylko 30 minut na sprawdzenie jednej pracy maturalnej z egzaminu pisemnego. Nauczyciele uważają, że jest to za mało czasu na dokładne sprawdzenie pracy pisemnej. Czy rzeczywiście tak ma być i co można tu ewentualnie zmienić? Czy Centralna Komisja Egzaminacyjna i okręgowe komisje egzaminacyjne udzielają na bieżąco odpowiedzi na pytania - przede wszystkim nauczycieli - związane z przeprowadzeniem „nowej matury”? Mam sygnały, że takie odpowiedzi nie docierają do nauczycieli. Co robią kuratorzy oświaty, aby komunikacja między Centralną Komisją Egzaminacyjną i okręgowymi komisjami egzaminacyjnymi oraz resortem a szkołami, dyrektorami szkół i nauczycielami była wyczerpująca i ciągła, żeby przeprowadzenie „nowej matury” w 2005 roku odbyło się jak najsprawniej. Dotychczas kuratorzy oświaty nie są dość widoczni i aktywni w procesie przygotowania „nowej matury”. Mam jeszcze pytania dotyczące matury dwujęzycznej oraz uznawalności jej wyników przy ubieganiu się o przyjęcie na studia wyższe. To nie wiąże się z przeprowadzeniem matury w tym roku, ale mówiliśmy o tym na posiedzeniu Komisji i chciałbym wiedzieć, czy już coś w tej sprawie zdecydowano i czy wyższe uczelnie będą uznawać maturę dwujęzyczną na egzaminie wstępnym. W materiale przedstawionym nam przez resort mowa jest o procedurze zabezpieczenia arkuszy egzaminacyjnych przed przedwczesnym ich ujawnieniem. Mamy już doświadczenia z przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów gimnazjalnych i mam nadzieję, że te procedury będą dobrze przygotowane i nie dojdzie do sytuacji, że tematy maturalne czy arkusze egzaminacyjne zostaną wcześniej ujawnione.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KrystynaSzumilas">Gdyby tak się jednak stało, to właściwie nie ma takiego zabezpieczenia prawnego, które by powodowało, że można byłoby osobę ujawniającą arkusz egzaminacyjny albo temat maturalny postawić w stan oskarżenia przed sądem. Wprawdzie do ustawy o systemie oświaty wprowadziliśmy zapis w tej kwestii, ale to nie rozwiązuje problemu. Czy nie należałoby zmienić ustawy o informacji niejawnej i uznać materiały egzaminacyjne do matury za poufne? Wówczas ta odpowiedzialność karna jest oczywista i dzięki temu zagwarantuje się jeszcze skuteczniejsze zabezpieczenie przed wcześniejszym ujawnieniem tematów i arkuszy egzaminacyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MirosławKrajewskiniez">Wyrażam wdzięczność panu przewodniczącemu, że podjął najważniejsze wątki z materiału przekazanego do Komisji przez Instytut Edukacji Pedagogicznej i uznał je za istotne dla rozwinięcia naszej dyskusji. Jak czytamy w sygnaturze listu, Instytut jest placówką doskonalenia nauczycieli o zasięgu ogólnopolskim. Dotychczasowa dyskusja i złożona przeze mnie interpelacja poselska w listopadzie ub. roku uprawniają do wyciągnięcia wniosku, że minister edukacji narodowej i sportu w oparciu o wcześniej zgłaszane opinie nie zadbał o właściwą kompatybilność parakonstytucji oświatowej, jaką jest ustawa o systemie oświaty, z innymi właściwymi rozporządzeniami, a być może nawet z Ustawą Zasadniczą, chociaż byłby to wniosek zbyt daleko idący. W swojej interpretacji podniosłem przede wszystkim dwie sprawy. Proponowałem ściślejsze związanie formalne nauczycieli z zadaniami, których realizacji wymaga „nowa matura”, i odpowiednie rozwiązania finansowe tej kwestii. Niestety, zostałem wówczas, w listopadzie, przez panią minister skutecznie zneutralizowany i uzyskałem odpowiedź, że wszystko jest właściwie w porządku. Dzisiejsza dyskusja świadczy o tym, że nie wszystko było w porządku i nadal nie jest. Oceniamy dzisiaj stan przygotowań do „nowej matury”, w czym również mieści się utrwalenie znajomości regulaminu egzaminu dojrzałości wśród abiturientów. Posłużę się wynikami badań z grudnia ub. roku, przeprowadzonymi przez kuratorium jednego z dużych województw, z których wynika, że tylko 50 proc. młodzieży, która ma przystąpić do „nowej matury”, zna regulamin egzaminu dojrzałości w stopniu bardzo dobrym lub dobrym. Wyniki tych badań wskazują na niedostateczną wiedzę uczniów o możliwości korzystania podczas egzaminów z określonych pomocy naukowych, a w konsekwencji na brak informacji o pomocach niedozwolonych. Nie wiedzą o tym, że zwolnieni z egzaminów są laureaci olimpiad przedmiotowych oraz nie znają innych przepisów. To jest co najmniej niepokojące. Mimo tego ja na podstawie informacji z innego województwa chcę przedstawić następujący wniosek. Nauczyciele nie są formalnie związani z zadaniami wynikającymi z przygotowania i przeprowadzenia „małej matury”, ale jednak, kierując się charakterystycznym dla tego zawodu poczuciem odpowiedzialności, starają się realizować te zadania, choć równocześnie zgłaszają w tej sprawie istotne zastrzeżenia. Chciałbym wiedzieć, jak resort edukacji ocenia dzisiaj kwestię stosunku władz wyższych uczelni, w szczególności tzw. renomowanych, do przepisów o możliwości przyjęcia na studia na podstawie wyników uzyskanych na „nowej maturze”. Przypuszczam, że w najbliższych miesiącach rektorzy i władze dziekańskie określonych uczelni będą próbowały te przepisy obchodzić, aby nie powiedzieć, że - być może - nawet bojkotować. Wydaje się, że na podstawie tych sygnałów resortowi edukacji zabrakło dwóch ważnych cech: po pierwsze - roztropności, a po drugie - pokory wobec problemów.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JaninaJura">Chciałabym podkreślić, że Związek Nauczycielstwa Polskiego podejmował w ostatnich latach wiele działań, aby można było usunąć te zagrożenia, o których wszyscy teraz mówią. Na te zagrożenia wskazywaliśmy już w 2001 roku, a w roku 2002 stosowne pisma kierowaliśmy do resortu edukacji. Co roku zwracaliśmy przy negocjacjach z resortem uwagę na nie rozwiązane sprawy finansowe. Niestety, resort edukacji te sprawy odsuwał na dalszy plan, uznając, że nie będą one miały wpływu na przebieg przygotowań do egzaminu maturalnego. Z uwagi na to, że tegoroczny egzamin maturalny jest egzaminem całkowicie odmiennym od dotychczas zdawanych, zarówno pod względem logistycznego, jak i merytorycznego przygotowania nauczycieli oraz finansowania tego przedsięwzięcia - wydawało nam się, że resort edukacji powinien starannie przeanalizować te argumenty i uwagi, które były zgłaszane przez czynniki społeczne. W roku ubiegłym, a także już w roku bieżącym Związek Nauczycielstwa Polskiego wielokrotnie zwracał uwagę na zagrożenia, które zostały potwierdzone na spotkaniach z dyrektorami szkół i nauczycielami. Organizowaliśmy spotkania nauczycieli z przedstawicielami resortu edukacji. Uczestniczył w tych spotkaniach pan minister Mirosław Sawicki i pani minister Anna Radziwiłł. Zwracaliśmy uwagę na wiele szczegółowych problemów, także tych, o których państwo mówiliście tu w dyskusji. Resort edukacji, niestety, nie dostrzega tych problemów, jak gdyby nie były to problemy resortu, a wyłącznie Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i dyrektorów szkół oraz organów prowadzących. Jeżeli, nie daj Boże, ta „nowa matura” nie udałaby się, to całe odium spadnie na nauczycieli i na maturzystów, a nie będzie się wtedy szukać winnych wśród pracowników resortu ani wśród członków komisji egzaminacyjnych przygotowujących testy. Na jakim są te teksty poziomie i co zawierają, próbowano tu mówić. Egzamin maturalny ma wielkie znaczenie w życiu każdego młodego człowieka i przyszłego obywatela. Jest to jego pierwszy ważny życiowy egzamin sprawdzający dojrzałość - i szansę dalszego rozwoju, nie tylko edukacyjnego. Jest to próba charakteru i sprawdzenia postawy moralnej, bo taki egzamin powinien wskazywać mu drogę moralną na dalsze życie zawodowe. Tutaj mówiono także o pewnych zagrożeniach moralnych, które wynikają z niedociągnięć i niesprawiedliwości przygotowań do tejże matury. Nasze ostatnie spotkanie z panią minister Anną Radziwiłł odbyło się w miniony poniedziałek. Niestety, nie przybył na to spotkanie zaproszony pan minister Mirosław Sawicki. Myśleliśmy, że w okresie, który upłynął od poprzedniego takiego spotkania, kiedy wskazywaliśmy na istniejące niedociągnięcia, zostaną one usunięte. Jednak nic takiego nie nastąpiło, a termin „nowej matury” jest bliski. Musimy wszyscy zrobić wszystko aby ta matura odbyła się w miarę spokojnie dla uczniów i aby nie wywołała tylu stresów wśród nauczycieli. Pewne luki prawne można jeszcze usunąć. Na ręce pana przewodniczącego przekazuję stanowisko ZNP oraz informację, jakie działania Związek podejmował w związku z przygotowaniami do „nowej matury”, począwszy od 2001 roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Jeszcze o jednej sprawie chciałbym powiedzieć, licząc na to, że ustosunkuje się do tego pani minister. Ten list ministra do organów prowadzących, o którym już mówiłem, w krzywym zwierciadle przedstawia tę sprawę w kontekście wyroku sądu dotyczącego pracy nauczycieli w czasie matur. Czy resort edukacji wkalkulował w koszty „nowej matury” mnogość procesów, które mu grożą? Otóż resort twierdzi w liście skierowanym do organów prowadzących, że to wszystko, co dotyczy przeprowadzenia egzaminów maturalnych, mieści się w zakresie zadań statutowych szkoły. Jeden z nauczycieli to zakwestionował i wystąpił o to, aby za prace przy egzaminach maturalnych płacić nauczycielom jak za godziny ponadwymiarowe. Sprawa trafiła do sądu i czytam fragment wydanego wyroku. „Sąd nie podzielił argumentów strony pozwanej - czyli w tym przypadku starostwa - która twierdziła, iż nauczyciele podczas egzaminów nie realizowali zadań dydaktycznych, a wykonywanie przez nich pracy podczas egzamin należy do zadań statutowych szkoły, za co nie przysługuje dodatkowe wynagrodzenie”. A więc w wyroku sądu jednoznacznie jest powiedziane, że jest to praca nauczycieli, za którą trzeba płacić. W tej sytuacji możemy się spodziewać, że ten wyrok zostanie upowszechniony i nauczyciele wystąpią o to, aby im po prostu za to zapłacić. Proszę panią minister, aby zechciała się odnieść do tego wyroku sądu.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#RyszardHayn">Zanim udzielę głosu pani minister, chcę przedstawić ogólną rekapitulację, a również stanowisko członków prezydium. Doszliśmy do wniosku, że jest dużo różnego rodzaju uwag i dużo różnego rodzaju kwestii, które wymagają jeszcze dodatkowego rozważenia i dopracowania, o czym mówiono w dyskusji. Wiele spraw dotyczy, jak to zwykle bywa, pieniędzy i finansowania „nowej matury”. W związku z tym chcielibyśmy zapytać panią minister wprost, czy MENiS dysponuje dostatecznymi środkami, aby zrealizować zgłaszane postulaty finansowe. Jeżeli takich środków nie ma, to prezydium Komisji zaproponuje wystąpienie z dezyderatem do premiera o dokonanie wsparcia finansowego działań związanych z „nową maturą”, które kierownictwo resortu chce czy ma zamiar podjąć, żeby rozwiązać pewne kwestie. Nie chcę wnikać, czy jest to możliwe z punktu widzenia możliwości budżetu państwa, czy nie jest możliwe, ale to jest generalnie odczuwana potrzeba i chcemy temu dać wyraz. Pytam panią minister, czy kierownictwo resortu potrzebuje takiego wsparcia z naszej strony, czy też dysponuje odpowiednimi środkami, aby pozytywnie załatwić to, o co występowali w dzisiejszej dyskusji posłowie naszej Komisji. Udzielam głosu pani minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AnnaRadziwiłł">Będzie to nasz dwugłos. Ja będę mówiła o pewnych sprawach ogólnych, a następnie oddam głos pani dyrektor CKE. Rozumiem, że wszyscy państwo zabierają głos, pokazując zagrożenia i niepokoje oraz podejmując krytykę naszych dotychczasowych działań w imię tego, aby ta pierwsza „nowa matura” odbyła się pomyślnie. I za to państwu bardzo dziękuję. Moim zdaniem, kierownictwo MENiS stara się nie obrażać za słowa krytyki, nawet jeżeli one nie zawsze są uzasadnione i dlatego czasami się kłócimy i nie zgadzamy z tymi którzy tę krytykę podejmują. Natomiast o jakimś obrażaniu się raczej nie ma mowy. Muszę powiedzieć, że ogólną konstatację pana posła Mirosława Krajewskiego, iż roztropność i pokora są wskazane, mogę tylko potwierdzić. Próbujemy zachować taką postawę, chociaż - jak wiemy - nie jest to łatwe w realizacji. W dyskusji poruszane były trzy dziedziny spraw budzących różne refleksje. W wystąpieniu pana posła Stanisława Papieża poruszone były, ogólnie rzecz ujmując, sprawy wychowawcze i ideowe. Drugą dziedziną były sprawy organizacyjne i logistyczne, a trzecią dziedziną, ściśle powiązaną z tą drugą, sprawy - nazwijmy je - finansowe. Ponieważ pan poseł Stanisław Papież jest już nieobecny, a chciałam odnieść się bezpośrednio do niego, udzielając pewnych wyjaśnień, to raczej skupię się na tych dwóch dziedzinach, czyli na sprawach organizacyjnych i finansowych. Rzeczywiście, uznajemy, że egzamin maturalny, tak samo jak egzamin dojrzałości, to jest zadanie szkoły, podobnie jak prowadzenie lekcji i ocenianie. Dany typ szkół kończy się czy doprowadza i umożliwia uczniom zdawanie - w tym przypadku kiedyś egzaminu dojrzałości, a obecnie nazywa się to egzaminem maturalnym. To jest oczywiste. Natomiast przeprowadza ten egzamin - to jest zapisane w ustawie - a tym samym jest odpowiedzialna za ten egzamin Centralna Komisja Egzaminacyjna. Jedno i drugie uznajemy za status prawny aktualnie istniejący. Rozumiem - i to też jest prawda - że od wielu lat występują pewne konflikty na temat płacenia nauczycielom jako części kosztów szkolnych - dawniej wstępnych, a teraz przeprowadzania egzaminów końcowych. Tak to się ukształtowało w praktyce szkolnej, że obciążone dużo bardziej niż inne grupy nauczycieli są dwie grupy: polonistów i tzw. językowców. Przy egzaminie dojrzałości było to bardziej równomierne rozłożone, bo zdawali egzamin ustny uczniowie, także z pozostałych przedmiotów, chociaż i wtedy poloniści byli najbardziej obciążeni, bo sprawdzali prace pisemne, a potem niemal wszyscy uczniowie zdawali u nich egzaminy ustne. Tutaj stanowisko resortu edukacji jest jednak konsekwentne. Uważamy, że nauczyciele danej szkoły, zatrudnieni na egzaminie maturalnym czy dojrzałości w swojej szkole, robią to w ramach 40 godzin pracy bez dodatkowego wynagrodzenia za godziny pracy podczas matur. Natomiast czym innym jest to, co zdarzało się także przy dawnym egzaminie dojrzałości, że często w regulaminach dodatków motywacyjnych jest uwzględniona nie tylko jakość pracy, ale także nierówność obciążenia nauczycieli pracą. Dyrektorzy szkoły na pewno spróbują tak układać harmonogram egzaminu wewnętrznego w szkole, żeby nie przekraczało to 8 godzin pracy nauczyciela dziennie, czyli nie przekraczało 40 godzin tygodniowo.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#AnnaRadziwiłł">Kilkoro z państwa mówiło o tym, co będzie z młodszymi klasami, gdy odbywać się będzie egzamin maturalny. Uczniowie młodszych klas w okresie matur ustnych nie będą mieli w większości zajęć z polskiego czy z języka obcego. Tak było zawsze. Każdy odpowiedzialny dyrektor szkoły odpowiednio planuje zajęcia wszystkich klas także w tym okresie. Matura jest corocznie, a nie dopiero w roku 2005. Rok bieżący jest rzeczywiście wyjątkowo trudny dla zespołów szkół, ponieważ nakładają się dwa modele egzaminu maturalnego, ale w następnych latach już tak nie będzie. Nie zgodziłabym się z panią posłanką, że nauczyciel nie ma obowiązków wobec maturzystów w okresie poprzedzającym egzamin. Bardzo przepraszam, ale nauczyciel ma zawsze obowiązki wobec swoich uczniów, niezależnie od tego, co jest na liście płac. To nie znaczy, że nie należy zajmować się listą płac z punktu widzenia zakres obowiązków i zadań nauczyciela, bo to jest też ważne. Pani posłanka Krystyna Szumilas zastanawiała się nad rolą nie tylko MENiS, dyrektorów szkół oraz CKE i OKE, a także kuratorów w przygotowaniu i przeprowadzaniu egzaminów maturalnych. Sądzę jednak, że pani posłanka trochę za ostro ocenia kuratorów oświaty. Kuratorzy w tym roku są ogromnie obciążeni, bo są współorganizatorami razem z przewodniczącymi szkolnych komisji egzaminacyjnych starej matury, czyli pełnią jakby funkcję okręgowych komisji egzaminacyjnych w odniesieniu do prowadzenia starej matury. Jednocześnie współpracują z okręgowymi komisjami egzaminacyjnymi w przygotowaniu „nowej matury” i komisje te nie skarżą się na tę współpracę, i są wdzięczne kuratorom za dużą pomoc, jakiej im udzielają. Ładnie tu powiedziano, że wszyscy się martwią tą „nową maturą” i chwała Bogu. Ja jednak wróciłabym, kończąc te sprawy finansowe z których się nie wycofamy, do tego, że „nowa matura” jest bardzo ważnym przedsięwzięciem edukacyjnym, wymagającym odpowiednich działań i środków. Pan przewodniczący pytał, czy resort edukacji ma pieniądze na pokrycie wszystkich kosztów związanych z „nową maturą”, czy też nie ma pieniędzy. Oczywiście, że ich nie mamy, bo gdybyśmy mieli dodatkowe pieniądze, to przypuszczam, że nie byłyby one zmarnowane. Mamy zabezpieczenie finansowe tego, co wymaga wydatków w związku z przygotowaniem i przeprowadzeniem „nowej matury”, natomiast jest prawdą, że ileś spraw organizacyjnych związanych z „nową maturą” wymagałoby dodatkowych nakładów finansowych. Przechodzę do meritum egzaminu maturalnego w roku 2005. Proszę państwa, na pewno prace Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, dotyczące przygotowania i obserwacji przebiegu próbnych matur oraz przygotowywania ciągłych badań i ekspertyz, prowadzą do tego, o czym mówili państwo posłowie, że szczególnie przy egzaminach z przedmiotów humanistycznych - chociaż także przy egzaminach z matematyki - mogą być różne interpretacje przyjętych rozwiązań. CKE od kilku miesięcy, w porozumieniu z różnymi ekspertami, pracuje nad uracjonalnieniem kryteriów czy kluczy oceniania wykonania zadań egzaminacyjnych. Jedną ze spraw z tym związanych jest to, co państwo nazywacie „skoszarowaniem”, tzn., że nigdy nie będzie tak, żeby wyłącznie jeden nauczyciel, bez możliwości porozumienia się z innymi oraz z tzw. koordynatorem i weryfikatorem, sam sprawdzał daną pracę egzaminacyjną. Po to jest to, co nazywa się „procedurą skoszarowaną” sprawdzania i oceniania wszystkich prac w danym okręgu w jednym miejscu. Jeszcze słowo o maturze dwujęzycznej. W rozporządzeniu o drukach świadectw dojrzałości jest określone to, że na świadectwie musi być napisane, iż uczeń zdawał na poziomie podstawowym, rozszerzonym lub dwujęzycznym. Nie na wszystkie pytania czy wątpliwości odpowiedziałam, ale część z nich z pokorą i z należytą skromnością przyjmuję. Uważam, że nasze ostatnie spotkanie z ZNP nie było chyba zmarnowane, bo wielu rzeczy się uczymy podczas takich spotkań, ale także w wielu sprawach pozostajemy przy własnym zdaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#RyszardHayn">Proszę o zabranie głosu panią dyrektor.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MariaMagdziarz">Rozpocznę od wyjaśnienia sprawy przygotowania egzaminatorów, a następnie ustosunkuję się do uwag państwa o jakości materiałów egzaminacyjnych, modelach odpowiedzi oraz zachowania tajemnicy egzaminacyjnej. Duży niepokój budzi sprawdzanie prac egzaminacyjnych, bo będzie to robione po raz pierwszy w tak dużej skali, jeżeli chodzi o egzamin maturalny. W ramach przygotowań do tego sprawdzania korzystamy z doświadczeń zebranych podczas sprawdzianu i egzaminu gimnazjalnego. Sprawdzanie prac w tzw. ośrodkach sprawdzania czy metodą nazywaną „skoszarowaniem” jest przeprowadzane co roku, jeśli chodzi o sprawdziany i egzaminy gimnazjalne. To nie jest nic nowego w systemie egzaminów zewnętrznych. Jest to o tyle nowe, że dotyczy tym razem prac maturalnych. Dyrektorzy okręgowych komisji egzaminacyjnych mają doświadczenie z tych lat, kiedy odbywały się już sprawdziany i egzaminy gimnazjalne. Chcemy wykorzystać w pełni te doświadczenia. W ośrodku sprawdzania prac jest przeciętnie ok. 20 egzaminatorów w jednym zespole i jeżeli jest to ośrodek duży, może być kilka zespołów. Takiemu zespołowi towarzyszy dwóch tzw. egzaminatorów-weryfikatorów. Każda praca sprawdzana przez egzaminatora może być poddana weryfikacji i egzaminator nie wie, która praca będzie losowo wybrana i sprawdzona ponownie. Taka praktyka ma zapewnić jednolite sprawdzanie. Egzaminatorzy są dodatkowo przygotowywani przed sprawdzaniem. Nie wystarczy tu przygotowanie ogólne na kursie dla kandydatów na egzaminatorów. Przed każdym sprawdzaniem prac w zespołach egzaminacyjnych odbywa się szkolenie. Egzaminatorzy są szkoleni, jak rozumieć kryteria oceniania i schemat punktowania prac i jak to stosować do prac uczniów napisanych w danym konkretnym arkuszu egzaminacyjnym. Dopiero po takim szkoleniu na kilku pracach, po wydyskutowaniu sprawdzającym, czy wszyscy rozumieją jednakowo te kryteria, rozpoczyna się sprawdzanie prac i jak już mówiłam - towarzyszy temu weryfikowanie sprawdzanych prac. Sprawdzanie prac w ośrodkach sprawdzania jest ze wszech miar bezpieczne i pożyteczne, bo - po pierwsze - jeśli egzaminator ma wątpliwości zawsze można zapytać przewodniczącego zespołu lub innego egzaminatora. Równoległe powtórne sprawdzanie prac daje większą szansę na to, że praca zostanie sprawdzona w sposób niejednakowy. Chciałabym się odnieść do kwestii modeli odpowiedzi, bo nawet sprawdzanie prac w ośrodkach i w zespołach też nie daje gwarancji dobrego sprawdzenia, jeżeli modele odpowiedzi czy schematy punktowane będą zbyt krótkie i ograniczone. W naszych informatorach o arkuszach egzaminacyjnych podane były rzeczywiście przykładowo jedynie słuszne odpowiedzi. Na prawdziwym egzaminie ta lista możliwych odpowiedzi, które powinny być zakwalifikowane jako prawidłowe, będzie zdecydowanie dłuższa. Podam może nie najlepszy przykład, ale dostatecznie zrozumiały. Jest użyte określenie „zasięg globalny” i eksperci są zdania, że jest to jednoznaczne, bo rozumie się przez to „wszystkie kraje na świecie”. Można jednak zapytać, czy rozumie się przez to „większość krajów na świecie”, to wtedy eksperci nie są już tak pewni i mówią, że „w zasadzie tak”. Jednak operowanie taką oceną, że „w zasadzie”, może oznaczać, że np. w Radomiu mogą inaczej sprawdzać niż w Rzeszowie. Podaję przykład bardzo prosty, ale już z tego przykładu wynika, że ta lista dopuszczalnych, poprawnych odpowiedzi powinna być stosunkowo długa, żeby egzaminator mógł bez trudu znaleźć na tej liście odpowiedź, która może być podstawą zaliczenia pracy jako odpowiedź poprawna, bo już użycie w tym przypadku stwierdzenia, że „tylko niektóre kraje”, będzie niepoprawne. Modele odpowiedzi dla egzaminatorów na prawdziwy egzamin będą dużo dłuższe i będą niemal wyczerpywały możliwe odpowiedzi. Jeżeli będzie odpowiedź inna, co do której egzaminator będzie miał wątpliwości, zawsze może skonsultować taką wątpliwość i jeżeli jest poprawna, uznać ją. Nie jest do końca prawdą, że młodzi ludzie piszący egzamin maturalny zupełnie co innego myślą niż autor, który tworzył zadanie. Jeżeli jest dobre zadanie, wcześnie wystandaryzowane - a wszystkie zadania, które będą w arkuszach, są wystandaryzowane - jest mało prawdopodobne, że pojawi się kompletnie inna odpowiedź. Były wątpliwości co do modeli odpowiedzi na egzaminie z przedmiotów humanistycznych, szczególnie z języka polskiego. Zarzucano twórcom „nowej matury” i autorom arkuszy egzaminacyjnych, że w tych modelach panuje schematyzm, że uczeń w odpowiedziach nie może wykazać swojego rzeczywistego poziomu wiedzy, że może napisać odpowiedź zupełnie inaczej, niż przewiduje to jedynie słuszna odpowiedź. Otóż zwróciliśmy się do kilku renomowanych liceów warszawskich o to, aby przekazały nam prace uczniów, których nie można było ocenić prawidłowo, tak jak na to te prace zasługiwały. Chcieliśmy ustalić, czy przyjęty schemat tak ograniczył egzaminatorów, że nie mogli ocenić prac egzaminacyjnych. Mimo zarzutów formułowanych w tej sprawie przez nauczycieli, nie otrzymaliśmy z żadnego z liceów takich przykładów. Będziemy o to nadal apelować, bo bardzo chcielibyśmy dostać taką pracę, której nie da się ocenić według przyjętych przez nas kryteriów. Jeżeli jest tak powszechna krytyka, to chcielibyśmy zobaczyć taką pracę. Nie twierdzimy, że takich prac w ogóle nie może być, ale chcemy je poznać, aby ewentualnie uzupełnić schemat modeli odpowiedzi, według jakiego dokonuje się ocen. Wiele słyszy się krytycznych uwag o materiałach egzaminacyjnych na próbnych egzaminach. Po próbnych maturach i przejrzeniu uwag, nadesłanych do nas przez dyrektorów szkół oraz tych ogłaszanych w mediach, jeszcze raz dokonaliśmy analizy przygotowanych arkuszy egzaminacyjnych. Jeszcze raz zostały przeanalizowane zadania, aby nie były trudniejsze od tych, które były ogłoszone w informatorach. Nie chcemy, żeby uczeń był zaskoczony większą skalą trudności danego arkusza egzaminacyjnego. Wrócę na chwilę do sprawy owego tajemniczego spinania kartek podczas egzaminu z języka polskiego. Cały arkusz egzaminacyjny jest już spięty zeszytowo i niczego tam nie trzeba dołączać ani niczego nie spinać. Jeżeli chodzi o tekst „czytania ze zrozumieniem”, to gdy będzie taka potrzeba, bo będzie to przeszkadzało uczniom, dokonamy odpowiednich zmian. Ja kilkakrotnie rozwiązywałem zadania arkuszy „czytania ze zrozumieniem” i wiem, że jest to strona, a najwyżej półtorej strony tekstu i dalej jest 20 pytań napisanych na kolejnych dwóch stronach. I to na ogół nie sprawiało trudności, przynajmniej nie mamy do tej pory żadnych takich uwag. Sądzę, że musi odbyć się pierwszy egzamin, żeby zebrać wszystkie takie uwagi. Jeśli chodzi o wyposażenie w sprzęt sal przygotowanych do zdawania egzaminu z języków obcych, to uważam, że szkoła powinna dysponować rezerwowym odtwarzaczem, jeśli ten przygotowany ulegnie jakiejś awarii. Dyrektorzy okręgowych komisji egzaminacyjnych, spotykając się z dyrektorami szkół, proszą o robienie prób sprzętu przed egzaminem, aby uczeń nie był zaskoczony złą jakością tego sprzętu, bo to może się odbić na ocenie ucznia. Jakość nagrań zadań z języków obcych przez nas przygotowanych na pewno będzie dobra, dlatego że przygotowywane to jest przez profesjonalistów i teksty są czytane przez osoby, dla których ten język jest językiem ojczystym.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MariaMagdziarz">Taki jest wymóg zapisany w rozporządzeniu i zapewniamy wysoki standard tych nagrań. Poruszono sprawę tajemnicy egzaminacyjnej. Jest to poważny problem i odpowiedzialność zrzucana jest na nas, szczególnie na Centralną Komisję Egzaminacyjną. Materiały egzaminacyjne - jak słusznie zauważyła pani posłanka Krystyna Szumilas - nie podlegają przepisom ustawy o tajemnicy państwowej, a objęte są tylko przepisami o ochronie tajemnicy służbowej. To, że materiały te nie są objęte tajemnicą państwową, powoduje dalsze skutki, np. przy postępowaniu i procedurach dotyczących zamówień publicznych. Obecnie dziennikarze próbują się dowiedzieć, kto i gdzie będzie drukował arkusze i materiały egzaminacyjne, jak one będą dostarczane do szkół. I to oczywiście trafi na pierwsze strony gazet. Jak ma się czuć wykonawca zamówień na druk tych materiałów? CKE przestrzega przepisów ustawy o zamówieniach publicznych i stosując je, próbuje przygotować materiały egzaminacyjne, powierzając ich druk wykonawcom wybranym w drodze przetargów publicznych. Bardzo się jednak boimy tego, że brak jakiejkolwiek ochrony tych materiałów jest narażaniem na niebezpieczeństwo zakładów, które podejmują z nami współpracę. Jeżeli udałoby się wpisać do ustawy o zamówieniach publicznych, że nie jest to tajemnicą państwową, ale podlega szczególnej ochronie, sprawa byłaby w pewnym stopniu rozwiązana. Niestety nie udało się nam przekonać Urzędu Zamówień Publicznych, który na nasze wszystkie propozycje odpowiada negatywnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#RyszardHayn">Dziękuję pani minister i pani dyrektor za udzielenie odpowiedzi i wyjaśnienia. Są jeszcze zgłoszenia do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#EwaKantor">Chcę mówić o części merytorycznej egzaminu maturalnego i zwracam się do pani dyrektor CKE. Pani wypowiedź na temat modeli odpowiedzi na zadania w grupie przedmiotów humanistycznych i przewidywania przez państwa wszystkich możliwości rozwiązywania zadań przez uczniów bardzo mnie dziwi. Pani powołuje się na opinie ze środowiska nauczycielskiego. My także spotykamy się z nauczycielami i słuchamy ich opinii o tym, co państwo robicie na szkoleniach egzaminatorów dotyczących egzaminów z przedmiotów humanistycznych i co nauczyciele dość powszechnie krytykują. Państwo traktujecie egzaminy z przedmiotów humanistycznych tak, jak byłaby to matematyka lub inne przedmioty ścisłe. To jest jakieś głębokie nieporozumienie. Jeżeli pani mówi, że możecie państwo przewidzieć wszystkie możliwe rozwiązania, jest to po prostu niezrozumienie założeń gdy chodzi o kształtowanie umiejętności ucznia o dopuszczenie do swobodnych i samodzielnych wypowiedzi na lekcjach, a także na egzaminie. I to mnie dziwi. Jak to się ma do założeń programowych szkoły? Zachowanie tajemnicy egzaminacyjnej jest to ogromny problem i wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Moim zdaniem, państwo wykazaliście całkowity brak wyobraźni, a teraz skarżycie się na kogoś i chcecie zdjąć z siebie odpowiedzialność. To jest skandal! Tylko człowiek bez wyobraźni może sobie założyć teoretycznie, że rozwiezie ileś tematów po całej Polsce lub w całym okręgu i nikt się nie dowie, gdzie to jest produkowane, jaka jest treść tych materiałów i kto je przewozi. Teraz żąda się, żeby to objąć tajemnicą państwową. A wszystko to wynika z braku zaufania do nauczycieli. Uczniowie korzystają powszechnie z odpowiedzi na zadania egzaminacyjne, publikowane w internecie. Proszę zwrócić szczególną uwagę na wszystko to, co dotyczy egzaminu z języka polskiego. Chodzi mi o zakres tematów i przygotowywanie modeli odpowiedzi, bo tam dochodzi do kneblowania ust nauczycielom i uczniom. Nie przewiduje się żadnych dyskusji ze szkolącymi egzaminatorów na te tematy.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Pani minister nie ustosunkowała się do sprawy najistotniejszej, poza sprawami finansowymi, które zostaną - jak rozumiem - wskazane w naszym dezyderacie. Chodzi mi o lukę prawną w rozporządzeniu w sprawie sposobu powoływania do szkolnej komisji egzaminacyjnej nauczyciela z zewnątrz. Ta kwestia musi być rozstrzygnięta dlatego, że wprowadzamy ogromny bałagan. Tego wymaga także odpowiednie zabezpieczenie egzaminów maturalnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#RyszardHayn">Proszę panią minister i panią dyrektor o udzielenie odpowiedzi na dodatkowe pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AnnaRadziwiłł">Przepraszam. Rzeczywiście, pominęłam tę kwestię, może dlatego, że to nie nastręcza trudności przy sprawdzianach i egzaminach gimnazjalnych, bo to jest rozwiązywane na podstawie swobodnych umów między dyrektorami szkół. Zapis, który jest w rozporządzeniu, wynika z praktyki minionych trzech lat prowadzenia egzaminów zewnętrznych. Oczywiście, w tamtym przypadku ten udział nauczyciela z zewnątrz trwał nie dwa dni, ale dłużej, zwłaszcza przy ustnych maturach. To jest przez nas świadomie pozostawione do decyzji dyrektora. Ja to, o czym tu była mowa nie tylko na ten temat zapisałam i w ciągu kilku dni spróbujemy jeszcze raz zastanowić się nad ewentualnym doprecyzowaniem prawnym rozporządzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MariaMagdziarz">Pracujemy nad tym, aby lista prawidłowych odpowiedzi była jak najszersza. Obecnie nie ma takich zastrzeżeń przy ocenianiu sprawdzianów i egzaminów gimnazjalnych, gdzie też stosuje się takie schematy przy ocenianiu prac z przedmiotów humanistycznych. Na pewno te wzorcowe odpowiedzi na właściwą maturę będą dobrze przygotowane i mniej schematyczne. Pani posłanka Ewa Kantor chciałaby zapewne jakichś dowodów, których teraz nie ma przed sobą, ale mogę zapewnić, że modele odpowiedzi będą dobrze przygotowane. Jak mówiłam, nie widzieliśmy takiej pracy, której nie można byłoby ocenić przez egzaminatora.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#RyszardHayn">Zakończyliśmy dyskusję, w której - jak sądzę - wyjaśniono część wątpliwości. Uważamy w prezydium, że nasza dzisiejsza dyskusja nie może się zakończyć niczym, i dlatego proponujemy, żeby przygotować dezyderat do premiera, w którym wskażemy na te wszystkie istotne kwestie, które były dzisiaj poruszone. W tej sprawie chciał wypowiedzieć się pan poseł Jarosław Zieliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JarosławZieliński">Po wypowiedzi pani minister mamy przekonanie, a przynajmniej ja je mam i chcę to wyrazić, że wystosowanie dezyderatu do premiera jest niezbędne, dlatego że niektóre kwestie inaczej oceniamy. I nie jest to tylko sprawa braku środków finansowych, chociaż ja sądzę, że ta sprawa wynika raczej z braku chęci wyasygnowania środków niż z braku możliwości ich znalezienia w budżecie. Ponieważ stwierdzamy brak woli rozwiązywania niektórych problemów, trzeba wystąpić z dezyderatem do premiera. I chciałbym to podkreślić.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#RyszardHayn">Czy ktoś chciałby wziąć udział w przygotowaniu takiego dezyderatu, poza oczywiście członkami prezydium? Ten dezyderat zostanie przedstawiony do akceptacji członkom Komisji za dwa tygodnie, tzn. 1 marca br. Zgłaszają się pani posłanka Hanna Mierzejewska i pan poseł Antoni Stryjewski. Dziękuję. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>