text_structure.xml 69.5 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#HenrykOstrowski">Otwieram posiedzenie Komisji, witam panie posłanki i panów posłów, pana ministra, przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli, prezesa Banku Gospodarstwa Krajowego i innych zaproszonych gości. Porządek obrad jest państwu znany. Do obu punktów porządku obrad mamy materiały resortu edukacji i Najwyższej Izby Kontroli. Udzielam głosu panu ministrowi w celu zapoznania nas z informacją resortu edukacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TomaszGobanKlas">Zacznę od przypomnienia obowiązujących ustaw i unormowań prawnych, które regulują kwestie pomocy materialnej dla studentów. Podstawową ustawą jest ustawa o szkolnictwie wyższym z września 1990 roku oraz ustawa o wyższych szkołach zawodowych z 1997 roku z późniejszymi zmianami. Do tego zaliczyć trzeba zasadnicze rozporządzenia: rozporządzenie Rady Ministrów z 1991 roku w sprawie warunków, form, trybu przyznawania i wypłacania oraz wysokości świadczeń pomocy materialnej dla studentów studiów dziennych i rozporządzenie - także z 1991 roku - w sprawie zasad gospodarki finansowej uczelni, oparte na art. 24 ustawy o szkolnictwie wyższym. W przypadku studentów wyższych szkół zawodowych obowiązuje także rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z września 1998 r. w sprawie warunków przyznawania pomocy materialnej dla studentów dziennych uczelni zawodowych. Ramy prawne organizowania i świadczenia tej pomocy są określone. Są one jeszcze dodatkowo doprecyzowane w innych aktach prawnych. Na podstawie art. 152 ust. 3 ustawy o szkolnictwie wyższym studentom przysługuje prawo pomocy materialnej ze środków przeznaczonych na ten cel w budżecie państwa. Z tego wynika, że liczba i wysokość stypendiów określane są wielkością środków budżetowych przyznanych na ten cel. Proszę pamiętać, że resort kieruje się tu zasadą, „tak krawiec kraje, jak materii staje”. Jeżeli budżet rośnie, to pomoc może być większa. Finansowanie pomocy materialnej dla studentów określają także inne przepisy, w szczególności zawarte w art. 24 i art. 25 ustawy o szkolnictwie wyższym, w których stwierdza się, że uczelnia państwowa otrzymuje z budżetu państwa dotacje, a uczelnia niepaństwowa może otrzymać te dotacje. Wysokość dotacji określa minister edukacji po zasięgnięciu opinii Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, ponieważ niemożliwe jest uregulowanie tego ustawowo. Zgodnie z przepisami, studenci mogą otrzymywać różne formy pomocy. Są to przede wszystkim stypendia socjalne dla tych, którzy znajdują się w najtrudniejszej sytuacji życiowej, oraz stypendia za wyniki w nauce, stypendia specjalne dla osób niepełnosprawnych. Stosowane są dopłaty do zakwaterowania, do kosztu posiłków, zapomogi. Są też specjalne stypendia ministra edukacji za osiągnięcia w nauce. Jest w sumie siedem różnych form pomocy materialnej. Niektóre z nich mają długą tradycję, inne są relatywnie nowe. Są to np. postanowienia dotyczące stypendiów socjalnych dla osób niepełnosprawnych oraz rozszerzone formy dopłat do zakwaterowania i posiłków, które wprowadzono od 1998 roku. Jest to związane z uelastycznieniem pomocy materialnej. Decyzje w sprawie przyznawania wszystkich wymienionych świadczeń - z wyjątkiem stypendiów ministra edukacji za wyniki w nauce - podejmowane są samodzielnie przez poszczególne uczelnie. Szczegółowe kryteria przyznawania pomocy materialnej dla studentów ustala w każdej uczelni rektor w porozumieniu z działającymi w uczelniach samorządami studenckimi. Ogólnie o przyznawaniu i podziale środków na pomoc materialną można powiedzieć, że następuje zmniejszenie się liczby i wysokości stypendiów socjalnych na rzecz zwiększania kwoty innych form pomocy, którymi objęta jest większa liczba studentów; dotyczy to zwłaszcza stypendiów za wyniki w nauce.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#TomaszGobanKlas">Może to być wynikiem słabnącego zaufania samych studentów do informowania swoich kolegów o dochodach w rodzinie. Bardzo też trudno jest ustalić, czy te dochody są faktycznie na podanym poziomie np. kiedy student pobierający stypendium socjalne podjeżdża bardzo eleganckim samochodem na zajęcia. Wyższe premiowanie studentów, którzy przykładają się do nauki, jest jak najbardziej słuszne. To odbywa się jednak poza ministerstwem, bo jest to autonomiczna działalność uczelni. MENiS dokonuje przyznawania dotacji uczelniom na podstawie obliczenia algorytmu, który określa m.in. liczbę studentów uprawnionych do pobierania dodatków na pokrycie kosztów zakwaterowania w domach studenckich. O wielkości dotacji dla uczelni decyduje ogólna liczba studentów studiów dziennych, a w tym szczególnie liczba studentów pochodzących z obszarów wiejskich oraz z miejscowości oddalonych znacznie od ośrodka akademickiego. Wymienione formy pomocy nie dotyczą wyłącznie uczelni działających na podstawie ustawy z 1990 r. o szkolnictwie wyższym, ale także dotyczą wyższych szkół zawodowych. Nie będę podawał wszystkich zmian, jakie następowały w systemie pomocy materialnej dla studentów, bo byłoby to zbyt nużące. Mogę podać, że od roku 2001 studenci studiów dziennych uczelni niepaństwowych, w większości prywatnych, po raz pierwszy mogli ubiegać się o stypendia socjalne z budżetu państwa. Dotacje były relatywnie niewielkie, ale był to pierwszy krok w zakresie objęcia tego sektora uczelni wyższych systemem pomocy materialnej państwa. O stypendia socjalne mogli się ubiegać studenci uczelni niepaństwowych działających na podstawie ustawy z 1990 roku, jak i niepaństwowych wyższych szkół zawodowych. Warto podkreślić, że objęto tym systemem szkoły wyższe zakładane i prowadzone przez Kościół katolicki na podstawie umowy z roku 1999 między rządem polskim a Konferencją Episkopatu Polski. Studentom kościelnych uczelni przysługują prawa studentów uczelni wyższych utworzonych na podstawie ustawy z 1990 r. o szkolnictwie wyższym albo ustawy z 1997 r. o wyższych szkołach zawodowych. O zasadach przyznawania, liczbie i wysokości stypendiów socjalnych decydują samodzielnie uczelnie niepaństwowe, podobnie jak uczelnie państwowe. Studenci studiów niepaństwowych mogą ubiegać się również o stypendia ministra edukacji narodowej i sportu za osiągnięcia w nauce. Liczba tych stypendiów jest jeszcze niezbyt wielka, ale nie dlatego, że prowadzi się tu jakąś politykę nierówności sektorowej, ale po prostu dlatego, że takie są możliwości budżetowe państwa. Wydatki budżetu państwa w 2001 r. na pomoc materialną dla studentów wyniosły 733 mln zł, z tego wydatki bieżące wyniosły 689 mln zł, a majątkowe - 43 mln zł. Kwota 670 mln zł była przeznaczona na dotowanie świadczeń pomocy materialnej na rzecz osób fizycznych. Na stypendia ministra edukacji narodowej przeznaczono ok. 5 mln zł. Inne dane zawarte są w dostarczonym państwu materiale. Chciałbym teraz przedstawić sprawy dotyczące kredytów studenckich. Udzielanie kredytów studentom to jest nowa i uzupełniająca forma pomocy materialnej. Bezzwrotna pomoc materialna traktowana jest u nas ciągle jako najistotniejsza i podstawowa forma pomocy państwa. Mając na uwadze pewne ograniczone możliwości świadczenia tej pomocy, wprowadzono od 1998 roku - wzorem innych krajów, nie tylko europejskich - nową formę pomocy, jaką są kredyty studenckie.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#TomaszGobanKlas">Jest to ważna forma rozszerzania możliwości udzielania przez państwo pomocy materialnej studentom potrzebującym takiej pomocy. Odbywa się to na podstawie ustawy z 17 lipca 1998 r. o pożyczkach i kredytach studenckich. W ślad za ustawą resort edukacji wydał rozporządzenia określające szczegółowe zasady, tryb i kryteria udzielania oraz spłacania kredytów studenckich, a także dotyczące zasad zawierania umów przez Bank Gospodarstwa Krajowego z bankami udzielającymi kredytów. Powołano specjalną komisję do spraw pożyczek i kredytów studenckich. Od blisko czterech lat studenci mogą ubiegać się o kredyt bez względu na uczelnię, w jakiej studiują, tj. w państwowej czy w niepaństwowej, akademickiej czy zawodowej, oraz bez względu na system odbywanych studiów. Kredyty udzielane są studentom studiów dziennych, zaocznych lub wieczorowych przez banki komercyjne, które otrzymują dopłaty do oprocentowania z Funduszu Pożyczek i Kredytów Studenckich, którym dysponuje Bank Gospodarstwa Krajowego. Przychody tego funduszu są różne, ale przede wszystkim są to dotacje z budżetu państwa, określane corocznie w ustawie budżetowej. W roku 1998 dotacja taka wynosiła 31 mln zł w roku 1999 już 139 mln zł, a w roku 2000 wynosiła 149 mln zł. Na rok 2002 zaplanowano kwotę 271 mln zł, co jest wynikiem rosnących stóp procentowych. Kredyt mogą otrzymać studenci, pod warunkiem że rozpoczęli studia przed ukończeniem 25 roku życia, a więc jest to skierowane do osób młodszych. W przypadku gdy popyt na kredyty przewyższa możliwości ich udzielenia - a to jest niemal regułą - pierwszeństwo w uzyskaniu kredytów mają studenci o najniższym dochodzie na osobę w rodzinie. Kredyt może być udzielony na okres studiów, który łącznie nie może przekroczyć 6 lat. Ponadto przepisy przewidują, że odsetki od kredytów w czasie studiów i w rok po ich ukończeniu pokrywa w całości Fundusz Pożyczek i Kredytów Studenckich, a następnie już sam student, ale na zasadach preferencyjnych. Od roku 1999 wprowadzono pewne ułatwienia, przynajmniej tak sądzono, mianowicie możliwość nie tylko indywidualnego poręczania kredytów, ale także przez Bank Gospodarstwa Krajowego ze środków Krajowego Funduszu Poręczeń Kredytowych. Zmieniono także sposób liczenia dochodów na osobę w rodzinie studenta. Nastąpiło też rozszerzenie systemu udzielania kredytów na studentów wyższych szkół kościelnych. Dostarczyliśmy państwu raport o kredytach studenckich w roku akademickim 2001/2002. Dodam do tych informacji kilka liczb. W ramach akcji kredytowej w roku 2000 banki zebrały 37.000 wniosków od studentów - a nie jest to liczba imponująca w stosunku do liczby studiujących - z czego 77 proc. spełniało wymagane kryterium dochodów i zrealizowano ponad 33 proc. wszystkich wniosków. Wskaźniki te są niezłe, natomiast liczby absolutne - raczej skromne. Analiza umów kredytowych pozwoliła na sformułowanie pewnych wniosków ogólnych. Wśród studentów, którzy są kredytobiorcami, przeważają studenci studiów dziennych - jest ich prawie 2/3 chociaż inni też mogą brać kredyty. Nowi kredytobiorcy to są przeważnie studenci uczelni państwowych, a połowę tych kredytobiorców stanowią studenci pierwszego roku studiów, a więc ci, co planują długie korzystanie z kredytu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#TomaszGobanKlas">Najwięcej umów kredytowych podpisał Bank PKO SA, bo prawie 60 proc. Z powodu braku poręczenia stosunkowo najmniej studentów ubiegających się o kredyty obsłużyły banki PKO BP i Bank Gospodarki Żywnościowej. Największy udział w podpisywaniu umów kredytowych mieli studenci państwowych wyższych szkół zawodowych. Największy procent kredytobiorców stanowią studenci kierunków „zarządzanie i marketing”, co dobrze świadczy o poziomie ich kształcenia, bo wiedzą, jak składać wnioski o kredyt. Wydaje się nam, że system ten w pewnym ograniczonym zakresie spełnił cel, jaki określono podczas prac przygotowujących przepisy o kredytach studenckich. Rozszerzył znaczenie możliwości uzyskiwania pomocy materialnej podczas studiów. Warto podkreślić, że miesięczna rata kredytu jest dwukrotnie wyższa niż rata stypendium socjalnego, bo wynoszą one 400 i 200 zł. Dodając do tego dopłaty do wyżywienia, kredyty stwarzają studentom realne szanse skromnego, ale jednak utrzymania się na pewnym poziomie. Kredyt jest o tyle lepszy dla studenta, że stwarza perspektywę trwania przez cały okres studiów, czego nie dają niektóre inne formy pomocy. Kredyty są bardzo ciekawą formą pomocy materialnej, bo rozszerzają istniejący system, chociaż zależy to od dopływu środków z budżetu i wzrostu gospodarczego. Potrzebne byłoby podniesienie miesięcznej raty kredytu do takiej wysokości, która rekompensuje inflację. Mamy obecnie inflację stosunkowo małą, ale jednak obecny poziom rat kredytów nie jest najkorzystniejszy. Potrzebne byłoby zmniejszenie różnicy między wysokością raty kredytu poręczanego indywidualnie i przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Usprawnienie systemu kredytów powinno dotyczyć takich problemów, jak lepsze rozpoznanie przyczyn umorzeń kredytów i ułatwienie poręczeń kredytów. Studenci nie składają często wniosków o kredyty, dlatego że nie mogą poradzić sobie z wiarygodnymi poręczeniami. Nie wiem, czy mam zreferować także drugi temat, tzn. sprawę organizacji i finansowania praktyk studenckich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#HenrykOstrowski">Proponowałbym, aby te obie informacje połączyć, chociaż dotyczą różnych kwestii, ale pozwoli to nam sprawniej obradować. Czy ktoś jest temu przeciwny? Nie widzę. Proszę, panie ministrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#TomaszGobanKlas">Sprawę praktyk studenckich przedstawię nieco zwięźlej, ponieważ jest ona mniej kontrowersyjna. Polski system szkolnictwa wyższego przewiduje, że proces kształcenia jest uzupełniany przez praktyki zawodowe. I tak jest na całym świecie. Problem nie polega na tym, czy takie praktyki mają być organizowane, tylko jak długą mają trwać i w jakich terminach oraz gdzie mają się odbywać. Podstawą prawną organizowania zawodowych praktyk studenckich jest ustawa o szkolnictwie wyższym z 1990 r., w której jest mowa o tym, że „Plan studiów może przewidywać obowiązek odbycia przez studenta praktyk zawodowych”. Jeżeli „może”, to znaczy, że nie musi, i tak się oczywiście dzieje na wielu kierunkach studiów, zwłaszcza akademickich, które nastawiają się na kształcenie bardziej teoretyczne, czyli przekazywanie wiedzy typu „jak rzeczy się mają” niż wiedzy typu „jak działać” czy zdobywanie określonych umiejętności. Zgodnie z przepisem ustawowym, uwzględnianie praktyk zawodowych w planach studiów nie jest konieczne. Natomiast ustawa o wyższych szkołach zawodowych z 1997 roku sprawę tę ujmuje inaczej, co jest zrozumiałe, ponieważ stwierdza się w niej, że studia zawodowe obejmują okres co najmniej sześciu semestrów zajęć dydaktycznych, czyli nauki określonej przez program studiów, oraz co najmniej 15 tygodni praktyki. Tutaj praktyki studenckie stanowią konieczną część procesu nauczania z zakresu wyrabiania umiejętności. Jedynym odstępstwem dopuszczonym przez ustawę jest możliwość zwolnienia z odbycia praktyki w warunkach określonych przez senat uczelni studenta studiów zaocznych, który już wykonuje pracę zawodową zgodną z kierunkiem czy specjalnością odbywanych studiów. Wydano wiele rozporządzeń dotyczących organizacji praktyk, których nie będę wymieniał. Zwrócę uwagę tylko na to, że obowiązek organizowania praktyk studenckich spoczywa na uczelni. Wymagane jest zasięgnięcie opinii organu samorządu studenckiego w sprawie określenia formy, miejsca i czasu trwania praktyki. Problem jest z pokrywaniem kosztów praktyk. W uczelniach państwowych jest to prostsze, bo tam koszty praktyk ponoszą uczelnie ze środków przeznaczonych na działalność dydaktyczną. Uczelnie niepaństwowe same muszą pokrywać koszty organizacji praktyk i tu mają kilka możliwości pozyskania środków. Uchwały Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego dotyczące wymagań programowych określają, na jakich kierunkach i w jakim wymiarze godzin praktyki studenckie stanowią istotną część procesu dydaktycznego. Wiele lat temu organizowanie praktyk studenckich było stosunkowo proste, dlatego że gospodarka polska była w całości państwowa i w związku z tym było to łatwe do wdrożenia. Nie brakowało miejsc pracy i raczej oczekiwało się na pracowników. Przypomnę owe zamierzchłe czasy - może w tym przypadku niesłusznie minione, kiedy były stypendia finansowane przez pracodawców; obecnie ta forma praktycznie zanikła. Wtedy problem praktyk był problemem logistycznym. Obecnie problem praktyk jest także bólem głowy dla wszystkich, którzy mają je organizować, bo dla uczelni są to koszty, i to często znaczne, a dla przyjmującego studentów na praktyki wynikają z tego faktu także różne problemy.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#TomaszGobanKlas">Obecnie studentów na praktyki przyjmują z reguły zakłady czy instytucje sektora państwowego. Jeżeli będzie postępowała prywatyzacja, to powstanie więcej problemów z praktykami dla studentów. Innym problemem są praktyki studentów wieczorowych i zaocznych, gdzie bardzo trudne jest organizowanie długich wielotygodniowych praktyk oraz ich wkomponowanie w cały istniejący układ prawny. Ogromne problemy są z finansowaniem praktyk studenckich. Koszty organizacji praktyk, ponoszone przez uczelnie, może nie są duże, ale ponieważ nie są duże, to i praktyki nie są dobrze organizowane. Jeżeli porównamy polski system praktyk studenckich z podobnym systemem zachodnioeuropejskim, to tam te koszty są wyższe z różnych powodów, ale i praktyki są na wyższym poziomie. Na razie - o dziwo - wyższe koszty praktyk studenckich ponoszą uczelnie pedagogiczne, dlatego że tam jest obowiązek opłacania opiekunów praktyk, czyli nauczycieli, którzy zajmują się studentami. Wysokie koszty ponoszą także państwowe wyższe szkoły zawodowe, które mają obowiązek organizowania długotrwałych praktyk, za które muszą płacić, a są to szkoły biedne. Tymczasem bogatsze szkoły wyższe unikają tego obowiązku. Często zaniedbuje się albo minimalizuje wypłaty dla studentów za odbywanie przez nich praktyk w warunkach szkodliwych dla zdrowia. Uznanie praktyk za część procesu dydaktycznego jest warte podtrzymania. Praktyki zawodowe powinny nie tylko nadal istnieć, ale mogą obejmować jeszcze inne kierunki studiów. Problemem jest tylko sam sposób organizowania praktyk, ich rozkładanie w czasie oraz skłanianie przedsiębiorców do przyjmowania praktykantów. Nie jest to materia ustawowa, ale materia nowej współpracy między uczelniami a środowiskiem gospodarczym. Obecnie nawiązywanie tej współpracy jest trudniejsze niż dawniej, ale możliwe. Na tym zakończyłbym swoją informację, czekając na państwa uwagi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#HenrykOstrowski">Dziękuję panu ministrowi. Teraz wysłuchamy opinii przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli o funkcjonowaniu systemu pożyczek i kredytów studenckich, a następnie koreferatu pana posła Bogusława Wontora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejSosnowski">W grupie osób reprezentujących na posiedzeniu najwyższą Izbę Kontroli jest pan dyrektor Marian Zaręba, który w poprzednim układzie organizacyjnym NIK w departamencie finansów i bankowości koordynował kontrolę funkcjonowania systemu pożyczek i kredytów studenckich i jest współautorem informacji przygotowanej dla Komisji. Prosiłbym, aby mógł zreferować wyniki przeprowadzonej kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MarianZaręba">Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła badanie funkcjonowania systemu pożyczek i kredytów studenckich po upływie roku stosowania tego systemu. Od zakończenia naszej kontroli minęły już ponad dwa lata. Kontrola dotyczyła sprawności wdrażania tego systemu i pierwszych efektów jego funkcjonowania. Wyniki kontroli były podstawą do wyrażenia pozytywnej oceny działalności ministra edukacji narodowej w zakresie terminowego wydania podstawowych aktów wykonawczych do ustawy, o której mówił przed chwilą pan minister. Pozytywnie także oceniono działalność Banku Gospodarstwa Krajowego, który efektywnie wykorzystywał i inwestował wolne środki pieniężne, przeznaczone na dopłaty do odsetek bankom z tytułu zaciągniętych kredytów studenckich. Nie zgłosiliśmy większych zastrzeżeń do działalności banków komercyjnych udzielających kredytów ani do działalności oddziałów tych banków, z którymi BGK podpisał w 1998 r. stosowne umowy na podstawie rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej. Stwierdziliśmy jednak niepełne wykonanie ustawy o pożyczkach i kredytach studenckich, ponieważ praktycznie uruchomione były tylko kredyty studenckie. Co prawda, minister edukacji narodowej podejmował różne działania w celu spowodowania udzielania studentom także pożyczek, jednak z powodu innych przepisów, dotyczących finansów publicznych, takie pożyczki dotychczas nie zostały uruchomione. Pewne zastrzeżenia zgłosiliśmy do tego, że minister edukacji narodowej nie określił w stosownym rozporządzeniu preferowanych kierunków studiów, których studenci mieliby pierwszeństwo w ubieganiu się o pożyczki. Minister uzasadniał przyczynę takiego stanu rzeczy, ale naszym zdaniem powinien wystąpić z inicjatywą nowelizacji ustawy, jeżeli nie uregulowano w niej w sposób dostateczny tej kwestii. Oceniliśmy krytycznie sposób stosowania kryteriów przy udzielaniu studentom kredytów, które naszym zdaniem pozostawały w sprzeczności z zasadą pierwszeństwa w otrzymywaniu kredytów, określoną w ustawie. Zgodnie z tą ustawą, o przyznaniu i korzystaniu z kredyt decyduje posiadanie obywatelstwa polskiego i podjęcie studiów przed 25 rokiem życia, a nie poziom dochodów przypadających na członka rodziny studenta ubiegającego się o kredyt. Powstały tu pewne problemy po pierwszym roku funkcjonowania ustawy, związane z uzyskiwaniem poręczenia kredytów od osób fizycznych. W rezultacie ok. 10 tysięcy studentów nie mogło otrzymać kredytu z powodu braku poręczeń wymaganych przez banki komercyjne. I o tyle mniej udzielono kredytów, mimo że były zabezpieczone przez odpowiednie środki budżetowe. Ta sytuacja powtórzyła się także w drugim roku funkcjonowania ustawy, tj. w roku akademickim 1999/2000. Blisko 4700 studentów z powodu braku możliwości znalezienia odpowiednich poręczycieli nie skorzystało z kredytu. Należy podkreślić, że dwa lata temu nie było pełnego rozeznania możliwości podpisywania przez studentów umów w związku z wymogami banków komercyjnych w zakresie zabezpieczenia tych kredytów. Nie prowadzono żadnych badań przyczyn nieskorzystania przez studentów z kredytów, mimo że spełniali tzw. kryterium dochodowe. Pewne inicjatywy ministra edukacji narodowej w zakresie uruchomienia pożyczek studenckich, do czego zobowiązuje ustawa, spotykały się ze sprzeciwami ministra finansów ze względu na zbyt małe środki budżetowe, które mogłyby być przeznaczone na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MarianZaręba">W 1999 r. minister finansów zaproponował wprowadzenie zabezpieczeń kredytów przez Bank Gospodarstwa Krajowego w formie poręczenia dla 50 proc. kwoty raty udzielonego kredytu. Zostało to jednak obwarowane pewnymi warunkami zniechęcającymi potencjalnych studentów-kredytobiorców do korzystania z tej formy pomocy. Takie poręczenie BGK mogło być przyznane osobie o niskim poziomie progu dochodowego, a także obniżona została rata kwoty kredytu o blisko 1/4. Optymistyczne przewidywania zarówno ministra finansów, jak i ministra edukacji narodowej, że spowoduje to ułatwienie zaciągania kredytów, okazały się nieuzasadnione. Szacowano, że z zabezpieczenia BGK zechce skorzystać kilkanaście tysięcy studentów, a w praktyce z takiej możliwości skorzystało w pierwszym roku funkcjonowania tej zasady tylko 737 studentów. To zabezpieczenie kredytów nie polepszyło sytuacji studenta, ponieważ student nie mógł znaleźć poręczycieli o odpowiednich dochodach wymaganych przez bank. Najwyższa Izba Kontroli w 2000 r. wnioskowała do ministra finansów o złagodzenie warunków poręczenia udzielanego przez Bank Gospodarstwa Krajowego. W rezultacie na mocy porozumienia Banku Gospodarstwa Krajowego i Ministerstwa Finansów sporządzono aneks do pierwotnej umowy z 1999 r. Rata kredytu została zwiększona o 10 proc. z 300 zł do 330 zł, a poręczenie BGK objęło 70 proc. kredytu, a dla osób będących sierotami lub wychowankami domów dziecka - 100 proc. spłaty kredytu. O wnioskach pokontrolnych mówił już pan minister. Przypomnę, że chodziło m.in. o nowelizację ustawy w zakresie określenia preferowanych kierunków studiów. Wystąpiliśmy z wnioskiem do ministra edukacji narodowej, żeby rozwiązać kwestię pożyczek studenckich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#HenrykOstrowski">O wygłoszenie koreferatu do obu informacji i punktów porządku obrad proszę pana posła Bogusława Wontora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#BogusławWontor">Unormowania prawne dotyczące różnych form pomocy materialnej dla studentów przedstawione zostały szczegółowo w materiale informacyjnym MENiS. Dotyczy to również systemu udzielania kredytów i pożyczek studenckich. Sprawa pożyczek i kredytów omówiona jest także w informacji NIK. W celu ustalenia, jak praktycznie realizowana jest pomoc materialna dla studentów, odbyłem spotkanie z przedstawicielami organizacji młodzieżowych działających na wyższych uczelniach. Generalnie można stwierdzić, że wśród studentów system udzielanej im pomocy nie budzi wątpliwości. W praktyce decyzje o przyznawaniu pomocy materialnej pozostają w gestii władz uczelni, które wraz z samorządami studenckimi ustalają regulaminy przyznawania pomocy socjalnej. Formy pomocy materialnej, które mogą otrzymywać studenci studiów dziennych, to: stypendium socjalne, stypendium specjalne dla osób niepełnosprawnych, stypendium za wyniki w nauce, stypendium ministra za osiągnięcia w nauce, dopłaty do zakwaterowania, dopłaty do posiłków i zapomogi. Najbardziej rozpowszechnioną formą pomocy są stypendia socjalne, a także stypendia za wyniki w nauce. W większości uczelni stypendia socjalne są wyższe dla studentów I roku studiów, gdyż ci studenci nie są jeszcze objęci formą stypendiów za wyniki w nauce. W uczelniach stosowany jest system stypendiów specjalnych dla osób niepełnosprawnych. Z przeprowadzonej przeze mnie analizy wynika, że brak jest informacji na ten temat na uczelniach. Student niepełnosprawny o tego typu pomocy dowiaduje się raczej poza uczelnią. Z tej formy pomocy korzysta ok. 1 proc. ogółu studentów. Kontrowersje budzi brak uregulowań, jakich studentów, z jaką niepełnosprawnością powinny dotyczyć te stypendia. Na wszystkich uczelniach przyznawane są studentom zapomogi. Korzysta z nich stosunkowo mało osób, ponieważ studenci mało wiedzą o sposobie i warunkach ich przyznawania. Z moich ustaleń wynika, że nie są stosowane dopłaty do zakwaterowania i posiłków poza uczelniami. Praktycznie uczelnie dopłacają tylko tym studentom, którzy korzystają z akademików i stołówek uczelnianych. Od 2001 r. z materialnej pomocy państwa korzystają również studenci dziennych studiów w uczelniach niepaństwowych. W uczelniach prywatnych najczęściej stosowaną formą pomocy jest całkowite lub częściowe zwolnienie z czesnego. W tych uczelniach samorząd studencki ma słaby wpływ na system pomocy socjalnej. Najczęściej decyzje podejmuje samodzielnie rektor albo kanclerz w zależności od tego, kto bezpośrednio zarządza finansami uczelni. W większości uczelni niepublicznych formą pomocy socjalnej są także stypendia sportowe oraz dopłata do zakwaterowania i wyżywienia dla sportowców. Przyznawane są też nagrody za osiągnięcia sportowe. W uczelniach niepublicznych system pomocy dla studentów sportowców funkcjonuje lepiej niż w uczelniach publicznych, bo uczelnie niepubliczne często postrzegają sport jako formę promocji. W publicznych uczelniach system stypendiów sportowych nie jest uregulowany. Brak jest odpowiednich uregulowań w obowiązujących przepisach.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#BogusławWontor">Mimo to są przykłady przyznawania takich stypendiów także na tych uczelniach. Podobna sytuacja jest ze stypendiami ministra. Można je otrzymać tylko za osiągnięcia w nauce. Warto może zadać pytanie: dlaczego nie można przyznawać podobnych stypendiów również za osiągnięcia w sporcie? Od roku akademickiego 2002/2003 do pomocy materialnej dla studentów włączyła się Fundacja Edukacyjna Przedsiębiorczości, która działa w porozumieniu z Polsko-Amerykańską Fundacją Wolności przy współpracy z Agencją Własności Rolnej Skarbu Państwa. W bieżącym roku zapotrzebowanie na te stypendia zgłosiło 2500 osób pochodzących ze środowisk tzw. „popegieerowskich”. Dotychczas zapewniono na ten cel środki dla 900 osób. Regulamin przyznawania tych stypendiów obejmuje tylko młodzież na I roku studiów. Wysokość stypendium wynosić będzie 380 zł. W pierwszej kolejności stypendium takie otrzyma 760 osób, które były dotychczasowymi stypendystami Fundacji Edukacyjnej Przedsiębiorczości, otrzymującymi wsparcie finansowe w szkołach ponadgimnazjalnych. Trzeba także wspomnieć, że niektóre zakłady pracy refundują część lub całość opłat semestralnych swoim pracownikom studiującym w systemie zaocznym lub wieczorowym. Również niektóre uczelnie zwalniają studenta z części czesnego lub rozkładają je na raty. Jeszcze kilkanaście lat temu wspomaganiem stypendialnym objętych było 40 proc. ogółu studentów. Obecnie z takiej pomocy korzysta tylko kilkanaście procent. Spowodowane jest to przede wszystkim wzrostem liczby studiującej młodzieży, przy braku wzrostu środków na pomoc socjalną dla studentów. Trzeba podkreślić, że nie jest to norma we współczesnym świecie. W krajach Unii Europejskiej i w USA wskaźniki te są znacznie wyższe. Sprawy pomocy państwa dla studentów wymagają ciągłych działań monitorujących, zwłaszcza że trudna sytuacja ekonomiczna wielu polskich rodzin stanowi poważną - niestety - barierę w kontynuacji nauki wielu młodych ludzi. Zapis konstytucyjny o powszechnej dostępności do nauki staje się coraz bardziej czysto teoretyczny z uwagi na finansową niemoc polskich rodzin. W praktyce dostępność do studiów jest często iluzją, niespełnioną szansą z powodu braku środków finansowych. Sprawa pomocy finansowej państwa dla studentów powinna być problemem nie tylko MENiS, ale rządu i parlamentu. Nie chodzi tu o przedsięwzięcia krótkotrwałe, ale o działania kierunkowe, długofalowe, które pozwolą na bezpieczną pod względem ekonomicznym kontynuację nauki na uczelniach. Ważne jest również umacnianie roli i pozycji samorządu studenckiego, który wspólnie z władzami uczelni powinien decydować o proponowaniu innych form pomocy osobom najbardziej jej potrzebującym. Jest tu miejsce także dla organizacji studenckich, które powinny wspierać poczynania samorządów studenckich w tym zakresie. Warto wspomnieć o specyficznej formie pomocy, jaką są stypendia ministerialne. Zasadne jest dążenie do rozszerzenia tej formy pomocy. Ci, którzy wyróżniają się pracowitością, osiągają ponad przeciętne wyniki, aktywnie uczestniczą w badaniach naukowych, powinni korzystać ze szczególnej formy pomocy. Są oni bowiem siłą napędową polskiej nauki, przyczyniają się do jej rozwoju. Należałoby też - moim zdaniem - poszerzyć tę formę wyróżniania o studentów sportowców, którzy uzyskali wybitne osiągnięcia sportowe na uniwersjadach czy akademickich mistrzostwach świata.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#BogusławWontor">Uzupełniającą formą pomocy materialnej dla studentów jest system kredytów studenckich. Jest on dostępny dla studentów, obywateli Polski, którzy rozpoczęli studia przed 25 rokiem życia na wszystkich uczelniach; akademickich i zawodowych, państwowych i niepaństwowych, a także we wszystkich systemach studiów, a więc dziennych, zaocznych, wieczorowych. Wysokość kredytów nalicza się przez banki komercyjne z dopłatą do oprocentowania z Funduszu Pożyczek i Kredytów Studenckich, ulokowanego w Banku Gospodarstwa Krajowego. Z moich informacji wynika, że zasady, według których przyznawane są kredyty studenckie, nie są dostatecznie zrozumiałe przez studentów. Większość pytanych twierdzi, że system ten jest skomplikowany i zawiera zbyt ostre kryteria określające prawo do ubiegania się o kredyt. W części uczelni nie można uzyskać informacji na ten temat. Uczelnie twierdzą, że powszechne informowanie studentów o kredytach nie jest ich obowiązkiem i na ten cel nie otrzymują środków. Dlatego większość studentów o możliwości uzyskania kredytów dowiedziała się z akcji prowadzonych przez banki, również na terenie uczelni. Akcje takie są skuteczne i pozwalają studentom na zdobycie odpowiednich informacji o możliwościach uzyskania kredytu. Niestety wielu studentów nie potrafi poradzić sobie ze zrozumieniem proponowanych przez banki warunków uzyskania kredytu. Jest jednak wielu studentów, którzy uważają, że system jest czytelny i nie ma problemów z otrzymaniem kredytu bankowego. Wspomnieć warto, że na ogół na kierunkach studiów prawo i zarządzanie liczba studentów korzystających z kredytów jest duża i znacznie przekracza średnią dla ogółu uczelni. Najniższy odsetek studentów korzystających z kredytów jest na wydziałach pedagogicznych i wydziałach filologii. Nie jest to jednak reguła we wszystkich ośrodkach akademickich. Większość studentów twierdzi, że nie ma problemu z dotrzymywaniem terminu składania wniosków o kredyty. Tylko nieznaczna część studentów uważa, że trudni zdążyć ze złożeniem wszystkich potrzebnych dokumentów w terminie, ponieważ są w tym czasie zajęci przygotowaniami do sesji poprawkowych lub podejmują pracę wakacyjną, często poza granicami kraju. Wszyscy są na ogół zgodni, że nawet po wprowadzeniu systemu poręczeń kredyt trudny jest do uzyskania przez studentów z rodzin najuboższych. Trzeba zastanowić się nad ulepszeniem systemu udzielania kredytów studenckich, aby poprzez poręczenia był on dostępny dla najbiedniejszych. Studenci mieszkający na obszarach wiejskich mogą ubiegać się o uzyskanie poręczenia w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W zależności od wysokości dochodu w rodzinie Agencja poręcza do 80 proc., a nawet do 100 proc. wykorzystanej kwoty kredytu. Poręczenie Agencji w wysokości 100 proc. uzyskują studenci, których dochód na osobę w rodzinie uprawnia do korzystania ze świadczeń pieniężnych z pomocy społecznej. Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa nie poręcza kredytów studenckich. Pojawiają się - co prawda, bardzo rzadko - oferty udzielania kredytów studenckich przez inne instytucje finansowe, poza bankami. Są to najczęściej towarzystwa ubezpieczeniowe. Nie udało mi się jednak stwierdzić skutecznie zawartej umowy o kredyt w takich przypadkach.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#BogusławWontor">W ostatnim okresie towarzystwa i agencje ubezpieczeniowe proponują również zabezpieczenia, które mogłyby być formą poręczania kredytów studenckich (np. polisa na życie). W roku akademickim 1999/2000 z kredytów studenckich skorzystało 8,3 proc. studentów uczelni państwowych i 5,5 proc. studentów uczelni niepaństwowych. W bieżącym roku akademickim z kredytów skorzystało ponad 20 tysięcy studentów. Dane te wskazują, że nie jest to jeszcze system powszechny. Można nawet postawić tezę, że na dzień dzisiejszy jest to system niepopularny. Trzeba podjąć starania, aby kredyt studencki był do uzyskania przez każdego studenta. Jednocześnie system ten musi być zrozumiały przez wszystkich studentów. Np. powinna być znana wysokość rat spłaty kredytu i procedura spłat w przypadkach, kiedy student po ukończeniu studiów nie będzie miał pracy. Trzeba także doprowadzić do uproszczenia procedury przyznawania kredytów studenckich. Trudno jest bowiem załatwiać niektóre zaświadczenia, np. w Ustrzykach, gdy studiuje się w Gdańsku, czy składać co pół roku zaświadczenia o kontynuacji studiów, kiedy większość uczelni prowadzi roczny system rozliczeń. Powinno się również zwiększyć wysokość rat miesięcznych kredytu co najmniej do wysokości rekompensującej inflację. Brak jest dotychczas przewidzianego w ustawie systemu udzielania studentom pożyczek - co wynika z wystąpienia przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli, a więc trudno się do tego odnieść. Przedstawię kilka uwag dotyczących organizacji i finansowania praktyk studenckich. W ostatnich latach pojawiły się tendencje do zmniejszania wymiaru godzin praktyk studenckich, a nawet do ich zaniechania. Prowadzi to nie tylko do obniżenia ich rangi, ale również jakości przygotowania zawodowego studentów. Z analizy dostarczonych nam materiałów informacyjnych wynika, że większą uwagę do praktyk przykładają uczelnie państwowe. Tylko sporadycznie zdarza się, że plan studiów nie przewiduje obowiązku odbywania praktyk zawodowych przez studentów. Należy jednak zaznaczyć, że ograniczają się one tylko do podstawowego minimum. Np. na kierunkach pedagogicznych nie przekracza się minimum wynikającego z ustawy, tzn. 150 godzin praktyk. Natomiast na kierunkach niepedagogicznych i politechnicznych studenci w większości nie uczestniczą w ogóle w praktykach zawodowych. Uczelnie niepaństwowe również organizują praktyki zawodowe, lecz większość tych uczelni nie umieszcza praktyk w planach studiów lub organizuje praktyki nie na wszystkich kierunkach i specjalnościach studiów. Zróżnicowana jest sytuacja, jeśli chodzi o praktyki na studiach wieczorowych lub zaocznych. Zgodnie z ustawą, senat uczelni może określić warunki zwalniania studenta studiów zaocznych z obowiązku odbycia praktyki. Natomiast w przypadku studiów wieczorowych ustawa nie dopuszcza zwolnień z praktyk. Studenci uczelni państwowych odbywają większość praktyk w sektorze państwowym - 67,4 proc., natomiast studenci uczelni niepaństwowych - w sektorze prywatnym - 68,7 proc. Zjawiskiem rozszerzającym się w ostatnich latach jest bezpośrednie staranie się studenta o znalezienie dla siebie miejsca odbywania praktyki. Student otrzymuje z uczelni skierowanie i podpisuje umowę z zakładem pracy. W miarę możliwości uczelnia pomaga studentowi w znalezieniu odpowiedniej placówki, nie jest jednak w stanie przyjąć takiego zobowiązania wobec wszystkich studentów. Również w przypadku ciągłych praktyk pedagogicznych władze oświatowe nie kierują na praktyki, jak to było w przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#BogusławWontor">Od kilku lat przyjął się zwyczaj, że to student szuka zakładu pracy czy szkoły specjalnej spełniającej wymagane warunki i dopiero po uzyskaniu zgody dyrektora lub właściciela przedstawiciel uczelni jako organizator praktyk wystawia odpowiednie skierowanie i przygotowuje dokumentację do odbycia praktyki. Nie dotyczy to praktyk śródrocznych. Jak wynika z uzyskanych informacji, w tym przypadku inicjatorami są uczelnie, które bezpośrednio zawierają umowy z zakładami pracy. Środki finansowe wydatkowane na organizację praktyk w uczelniach państwowych najczęściej nie przekraczają 0,5 proc. ogólnej kwoty dotacji na działalność uczelni. Do wyjątków należy Akademia Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, gdzie na organizację praktyk przeznacza się 3,3 proc. dotacji. Na ten cel najmniej przeznacza Wyższa Szkoła Zawodowa w Sulechowie, bo tylko 0,05. Kwoty przeznaczane na organizację praktyk wahają się od 3,1 tys. zł w Sulechowie do 1492 tys. zł w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Jeżeli chodzi o uczelnie niepaństwowe, to najwyższą kwotę na organizację praktyk zawodowych przeznacza Wyższa Szkoła Administracji Publicznej w Szczecinie - 361 tys. zł, a najniższą, bo tylko 0,5 tys. zł, Wyższa Szkoła Zarządzania w Częstochowie. Trudno ustosunkować się do stanu organizacji praktyk studenckich w uczelniach niepaństwowych, ponieważ większość z nich nie podaje kwot przeznaczonych na praktyki. O wysokości środków wydatkowanych na praktyki studenckie decydują samodzielnie poszczególne uczelnie. Kwoty te znajdują się w ogólnej dotacji na działalność dydaktyczną i nie są wyodrębnione z przeznaczeniem na praktyki. Obecnie praktyki studenckie trwają w zasadzie przez cały rok, a nie - jak było dawniej - tylko w miesiącach wakacyjnych. Stwarza to wiele problemów z ich organizacją, finansowaniem i właściwym prowadzeniem. Zgadzając się z oceną i wnioskami zawartymi w materiale MENiS dotyczącym organizacji i finansowania praktyk studenckich, chciałbym przedstawić także swoje wnioski. Moim zdaniem, należy wprowadzić mechanizmy zainteresowania pracodawców prowadzeniem zawodowych praktyk studenckich. Być może, potrzebna jest w tym zakresie odpowiednia regulacja prawna, jak jest np. w Niemczech. Należy rozważyć możliwość powrotu do dawnych lub stworzenia innych mechanizmów w celu wyodrębnienia z dotacji na działalność dydaktyczną uczelni środków przeznaczonych na finansowanie praktyk - z zaznaczeniem, że nie można ich wykorzystywać na finansowanie innych zadań dydaktycznych. Zrezygnowanie w 2001 roku z takiego wyodrębnienia spowodowało odczuwalne trudności w realizacji praktyk. Należy wprowadzić możliwość zwolnienia z praktyki studentów studiów wieczorowych na zasadach takich, jak studentów kształcących się w systemie zaocznym, a pracujących zgodnie z kierunkiem odbywanych studiów. Proponuję, abyśmy nasze uwagi skierowali do podkomisji stałej do spraw młodzieży w celu opracowania projektu opinii Komisji w tych sprawach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#HenrykOstrowski">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławKopeć">Mam kilka uwag dotyczących studiującej młodzieży ze wsi i z małych miasteczek w związku z możliwościami udzielania tej młodzieży pożyczek i kredytów studenckich. W poprzedniej kadencji Sejmu - trzy lata temu - dla tego nowo powstającego systemu udzielania pomocy finansowej studentom dokonaliśmy z naszej inicjatywy nowelizacji ustawy o Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która z urzędu miała udzielać poręczeń studentom pochodzącym ze wsi. Informacja rządu pokrywa się w pełni z moimi doświadczeniami sprzed pół roku i sprzed roku. Proszę zauważyć, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zawarła umowy z czterema bankami, które obejmują blisko jedną trzecią bankowego udziału w udzielaniu poręczeń pożyczek i kredytów studenckich. Banki udzieliły poręczeń łącznie 7300 studentom. Ci, którzy nie uzyskali poręczeń w tych czterech bankach, stanowią grupę tylko 532 osób, bo tych poręczeń Agencja udzieliła zaledwie 88, a w następnym roku tylko 383. W Banku Gospodarki Żywnościowej, w Banku Zachodnim, w Małopolskim Banku Regionalnym nikt praktycznie nie umiał udzielić mi informacji o zasadach udzielania tego poręczenia. Poręczeń udzielała tylko centrala Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Warszawie, a mamy przecież 16 oddziałów regionalnych. Stwierdzam, że dobry pomysł udzielania poręczeń został w sposób formalny i urzędniczy w znacznej części zmarnowany, bo 88 poręczeń na udzielonych łącznie 7300 - to bardzo niewiele. Obecnie, kiedy Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ma wykazać się aktywnością z chwilą uzyskania nowych środków dla środowiska wiejskiego z funduszy pomocowych SAPARD i IACS, powinna być zobowiązana do tego, aby każdy regionalny oddział Agencji nie tylko udzielał informacji, ale był upoważniony do udzielania poręczeń kredytów studenckich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#BogusławaTowalewska">Chciałabym zapytać o średnią wysokość dopłat do zakwaterowania i wyżywienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#DariuszPiekut">Chciałbym kilka słów powiedzieć na temat sportu akademickiego. Bardzo dziękuję panu posłowi Bogusławowi Wontorowi za rzeczowe przedstawienie problemu, z jakim borykają się studenci sportowcy. Zanim to przedstawię, poinformuję państwa, że Akademicki Związek Sportowy liczy obecnie ponad 50 tysięcy członków. Brakuje nam pomocy w postaci stypendiów sportowych dla studentów, którzy oprócz tego, że się kształcą, uprawiają sport i osiągają często bardzo dobre wyniki. Gdyby to było możliwe, prosilibyśmy o rozszerzenie tej formy stypendiów ministra edukacji narodowej za wyniki sportowe na studentów, którzy reprezentują Polskę na akademickich mistrzostwach świata i na uniwersjadach. Są to bardzo wysokiej rangi zawody, a biorący w nich udział reprezentują wysoki poziom sportowy. Na prośbę pana posła Bogusława Wontora przeprowadziliśmy mały sondaż wśród członków naszej organizacji i wiemy, że jednym z argumentów, który wysuwa się na niekorzyść kredytów studenckich, jest system umarzania tych kredytów studentom, którzy osiągają najlepsze wyniki w nauce. Ustawa stanowi, że musi to być student, który znajdzie się w grupie 5 proc. najlepszych absolwentów studiów. I wówczas ma szansę na umorzenie mu 20 proc. zaciągniętego kredytu. Moim zdaniem, gdyby ten wskaźnik był wyższy, byłaby też większa motywacja do osiągania jeszcze lepszych wyników w nauce. Mogło to być np. 50 proc. umorzenia. Studenci, podejmując decyzję o wzięciu kredyt, na pewno rozważają warunki jego spłaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#HenrykOstrowski">Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nikt się nie zgłasza. Proszę o ustosunkowanie się do zgłoszonych uwag pana ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#TomaszGobanKlas">Dziękuję za wszystkie uwagi. Polityka resortu jest w tych sprawach oczywista. Im więcej dostawalibyśmy środków, tym system pomocy materialnej dla studentów byłby powszechniejszy i skuteczniejszy. Uwaga o przyznawaniu stypendiów dla studentów sportowców jest chyba na miejscu, zwłaszcza że od niedawna nieprzypadkowo resort nazywa się Ministerstwem Edukacji Narodowej i Sportu. Być może, powstaną pewne możliwości wygospodarowania na ten cel odpowiednich środków. Chciałbym zwrócić uwagę, że życie ulega komercjalizacji, a komercjalizuje się także sport. Dawniej wybitny sportowiec był reprezentantem Polski, który przywoził tylko medale z mistrzostw i zawodów. Obecnie jest tak, że wybitny sportowiec przywozi poza medalami także duże kwoty pieniężne, jakie otrzymuje za uzyskane wyniki mistrzowskie. Jest bardzo dobrze być dzisiaj wybitnym sportowcem. Jest to zawód ciężki, ale dobrze wynagradzany w każdej dyscyplinie. I bardzo dobrze. Nie chcę podawać przykładu naszego najlepszego skoczka narciarskiego. Ja tylko konstatuję, że komercjalizacja powoduje, iż ze zdobywaniem medali wiążą się jeszcze inne korzyści. Nie oznacza to, że nie mamy kochać sportowców, którzy nas tak godnie reprezentują. To samo można powiedzieć o szkolnictwie wyższym. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że na całym świecie następuje komercjalizacja rynku pracy i obejmuje to także nas. Jeszcze kilka lat temu dominował taki rynek pracy, na którym można było znaleźć pracę, ale lepiej wykształceni mieli pensje relatywnie niewiele wyższe od tych, którzy mieli wykształcenie podstawowe i średnie. W niektórych grupach zawodowych było nawet relatywnie odwrotnie, np. jeżeli chodzi o nauczycieli w porównaniu z górnikami. Wiadomo, że była to odwrócona piramida. Inaczej mówiąc, kształcenie się było działaniem dwojakim: dla dobra narodu i dla własnych aspiracji. Człowiek nie kształci się po to, aby zarabiać więcej pieniędzy, ujmując to statystycznie. Dzisiaj, analizując rynek pracy i odpowiednie statystyki, stwierdzamy, że wykształcenie wyższe jest dobre zarówno dla kraju, jeżeli powoduje, że uzyskujący je młodzi ludzie są potem dobrymi pracownikami, jak i dla pracownika. Mimo że są w niektórych dziedzinach i zawodach trudności ze znalezieniem pracy, nawet gdy ma się wyższe wykształcenie, to jednak lepiej znać dwa języki lub mieć dwa dyplomy i poszukiwać pracy. Różnice powoli zwiększają się na korzyść tych lepiej wykształconych. Powstaje taki oto dylemat. System stypendialny jest systemem nastawionym na pomoc w dawnym stylu. Nie patrzymy na to, że wykształcenie jest finansowo opłacalne także dla jednostki, ale dlatego pomagamy studiującym młodym ludziom, żeby rozwijała się Polska, podobnie jak pomagamy sportowcom po to, abyśmy jako Polacy mieli powody do satysfakcji i byli dumni z naszych reprezentantów. Jeżeli wchodzi tu w grę czynnik komercyjny, to należy się zastanowić, czy proporcja między systemem stypendialnym a systemem kredytowym nie powinna powoli ulegać zmianie. System kredytowy zdaje się bardzo odpowiadać duchowi czasu. Udzielamy kredytów, które są potem spłacane, i środki wracają do systemu, służąc udzielaniu dalszych kredytów.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#TomaszGobanKlas">Stypendia natomiast są konsumowane w całości, a ten, kto jest stypendystą, otrzymuje pieniądze od państwa. Jeżeli państwo coraz bardziej się prywatyzuje, to stypendysta otrzymuje pieniądze wprost od nas, od podatników, i one już nie wracają, chociaż po studiach zarabia się z reguły lepiej, bo są jak gdyby dodatkiem na życie w czasie studiów. System kredytów natomiast polega na tym, że student dostaje w czasie studiów kredyt, ale po studiach jest on spłacany, co oznacza, że inwestuje się w samego siebie. Dokonywanie tu jakichś zmian musi być procesem, bo w tej chwili nasz rynek pracy jest zachwiany, ale rozszerzanie zakresu udzielania kredytów, a także pożyczek - bo to musi następować - jest perspektywiczne. Wzmacnianie tego systemu wydaje się być rozwiązaniem sprawiedliwym, bo pomagającym także najbiedniejszym. Kredyt można uzyskać łatwiej, kiedy system ten jest powszechniejszy. Dopłaty do zakwaterowania i wyżywienia wynoszą ok. 200 zł, ale są bardzo zróżnicowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#HenrykOstrowski">Dziękuję. Udzielam głosu pani posłance Teresie Jasztal w celu ustosunkowania się do kwestii organizacji i finansowania praktyk studenckich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#TeresaJasztal">Po raz drugi na posiedzeniu Komisji omawiamy ten problem. Dyskutowaliśmy już o kształceniu nauczycieli i organizacji praktyk nauczycielskich w państwowych wyższych szkołach pedagogicznych. Na mankamenty w organizacji tych praktyk zwracała nam uwagę Najwyższa Izba Kontroli. Obecnie także w materiale NIK mowa jest o pewnych mankamentach, jeśli chodzi o odbywanie praktyk studenckich. Nikt nie kwestionuje tego, że wiedzę teoretyczną trzeba sprawdzać w praktyce, i że odbywanie praktyk jest ważnym elementem kształcenia. Jednak z oceny przygotowanej przez NIK wynika, że teoria sobie, a praktyka sobie. Okazuje się, że nie wszystkie uczelnie organizują praktyki studenckie w odpowiednim wymiarze. Nie ma właściwie nadzoru uczelni nad odbywanymi praktykami. Są trudności z organizowaniem takich praktyk w przedsiębiorstwach prywatnych czy instytucjach, które niezbyt chętnie podpisują odpowiednie porozumienia z uczelniami, dotyczące organizowania praktyk. Praktyki te często polegają na wykonywaniu najprostszych czynności biurowych, a praktykanci nie uczestniczą w poważniejszych pracach, co tłumaczy się np. tajemnicą handlową czy ochroną danych osobowych lub innymi przepisami. To powoduje, że praktyka odbywa się nie w pełnym zakresie. Bardzo często na studiach wieczorowych i zaocznych kształci się młodzież po maturze, szczególnie w uczelniach niepublicznych. Coraz więcej osób studiujących, a już pracujących nie odbywa praktyki, bo taka praktyka nie jest im potrzebna. Ponieważ Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu przygotowuje tzw. dużą nowelizację ustawy o szkolnictwie wyższym, wydaje się zasadne, aby tym wszystkim nowym ustawowym decyzjom dotyczącym praktyk dokładniej się przyjrzeć i wypracować taki model praktyk, który byłby skuteczny, spełniał odpowiednie cele i przynosił korzyści.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AntoniStryjewski">Pan minister bardzo dobrze spuentował naszą dyskusję, że obecnie trwa intelektualna walka o to, jaki ma być model państwa i jaki ma być model szkolnictwa wyższego w tym państwie. Wydaje się, że istotnie obecnie zaczyna przeważać model liberalny, czyli kształcenie obywatela nie związanego z państwem, obywatela świata, a nie konkretnego państwa, który będzie tylko człowiekiem ekonomicznym, pilnującym wyłącznie swego interesu i wykorzystującym różne narzędzia prawne i ekonomiczne do tego, aby zapewnić sobie awans. Jest mu obojętne, w jakim znajdzie się państwie i dla jakiej społeczności będzie pracował, byleby był dobrze urządzony. Analizując dostarczone nam materiały i obserwując życie, stwierdzić można, że pomoc państwa w zakresie kształcenia młodzieży na najwyższym poziomie jest niewystarczająca. Dotyczy to zarówno pomocy socjalnej, jak i pomocy stypendialnej. Łatwo jest to tłumaczyć słabościami budżetu, ale jednocześnie mamy do czynienia z procesami destrukcji gospodarki. Niebawem dojdziemy do tego, że w ogóle nie będzie żadnych możliwości udzielania pomocy społecznej studentom, chociaż głoszone będą hasła różnych grup politycznych proponujących lepsze edukowanie społeczeństwa, podnoszenie poziomu jego świadomości, dążenie do większej specjalizacji czy wielozawodowości Polaków. Mówiliśmy na posiedzeniu we Wrocławiu, że w ramach nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym powinna znaleźć się klauzula przynajmniej minimalnego, ale stałego procentu produktu krajowego brutto, przeznaczonego na szkolnictwo wyższe. Powinno to być ustalane w takiej proporcji, która zapewniałaby prawidłowy udział ludzi wykształconych w strukturze ludnościowej państwa. Jak dotychczas, nie uzyskaliśmy potwierdzenia woli czynników ministerialnych, aby zamierzano do tego doprowadzić. Mamy natomiast do czynienia ze stałym biadoleniem, że budżet jest za mały, aby skutecznie można było pomagać w kształceniu młodzieży. Młodzież podejmuje studia na własne ryzyko, ale jest częścią narodu i też buduje państwo. Nie kierujmy tej młodzieży tylko na rynki liberalne ani nie stwarzajmy takich warunków, które sprawiają, że jest ona obojętna czy nawet niechętna państwu, w którym żyje, bo stracimy podstawy egzystencji naszego narodu. Dopóki nie rozwiążemy problemu pomocy państwa dla kształcących się, proces ten nie będzie odbywał się prawidłowo i z korzyścią dla interesów narodowych. Możemy oczywiście twierdzić, że gdyby nasze państwo było bogate, większość kształcących nie oczekiwałaby pomocy od państwa. Stać nas jest na wysoki poziom deficytu handlowego, chociażby w handlu z krajami Unii Europejskiej i z innymi krajami świata, stać nas na wyprowadzenie z kraju wielkich zysków poprzez firmy zagraniczne bazujące na polskim przemyśle, stać nas na finansowanie indoktrynacji w zakresie naszego wstąpienia do Unii Europejskiej, a nie stać nas na pomoc stypendialną dla młodzieży studiującej. Taka konstatacja jest tym żałośniejsza, że środki finansowe, które mogłyby być wykorzystane na wykształcenie Polaków, są przeznaczane na inne cele przez różne ugrupowania, które szermują hasłami socjalnymi czy proedukacyjnymi.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AntoniStryjewski">Z przedstawionych nam danych wynika, że oczekiwanie pomocy państwa dla studiujących jest duże. Państwo, otwierając ścieżkę kredytów dla studentów, zostało postrzeżone początkowo pozytywnie, ale następnie okazało się, że liczba wniosków o kredyty nie jest tak duża i nastąpiło raczej rozczarowanie co do tych kredytów. Okazało się, że ta ścieżka kredytowa nie jest dobra. Z kredytów korzystają przede wszystkim studenci prawa, bankowości i marketingu. Oni też najszybciej się z tego wycofują. Według mnie proces kredytowania studentów jest procesem niedrożnym i niewłaściwym, a być może nawet szkodliwym. Powoduje on dofinansowywanie banków komercyjnych czy systemu bankowego poprzez budżet państwa. Mój wniosek jest taki, żeby w pracach nad przygotowaniem nowej ustawy o szkolnictwie wyższym zastanowić się nad wprowadzeniem do tej ustawy takich zabezpieczeń finansowych systemu stypendialnego i w ogóle systemu finansowania szkolnictwa wyższego, których nie mógłby łamać żaden rząd i które gwarantowałyby prawidłowy rozwój edukacji polskiej młodzieży.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#EwaKantor">Chciałabym zapytać, czy policzono kwoty, jakie dopłaca się po zakończeniu studiów do wysokości kredytu, jaki wziął student podczas okresu kształcenia się. Jeżeli wziął np. kredyt w wysokości 50 tys. zł, ile ma potem zwrócić państwu? Jaką się ma z tego korzyść, skoro trzeba zastawić np. dom ciotki czy dziadka po to, aby uzyskać poręczenie kredytu, bo są takie sytuacje? Czy państwo orientujecie się w tym, że studentów zmusza się do wcześniejszego spłacenia pobranych kredytów, zanim zakończyli studia? Studenci jeszcze są na studiach, a bank rozpoczyna procedurę ściągania kredytów. Co ma być z systemem udzielania pożyczek? Z kontroli i ustaleń NIK wynika, że ten system w swoich założeniach byłby samofinansującym się i doprowadzałby do stopniowego zmniejszania obciążeń budżetu państwa. Jak rozumieć sytuację, gdy środki państwowe - może ja nie rozumiem ustawy o finansach publicznych - wzięte z budżetu państwa, przekazywane są do banku i bank nabywa papiery wartościowe emitowane przez Skarb Państwa i na tym zarabia? Czy wiadomo, ile państwo straciło na tym pieniędzy? Ile kosztuje pokrywanie kosztów realizacji zadań wymienionych w art. 4 ustawy o pożyczkach i kredytach studenckich? Ile państwo i społeczeństwo, czyli studenci, którzy wzięli kredyty, dopłacają do banków w związku z opłacaniem odsetek? Czy jest to obliczone i czy to się opłaca? Czy nie łatwiej i korzystniej byłoby dać studentowi te pieniądze i przestać się bawić w używanie banków do wyprowadzania pieniędzy z budżetu państwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#RyszardPazura">Postaram się wyjaśnić mechanizm udzielania kredytów studentom. Trzeba odróżnić mechanizmy finansowania czy instrumenty bezzwrotne, kiedy to, co zostało wypłacone, już nie wraca, tzn. wszelkiego typu zasiłki, którymi są także stypendia finansowane wprost z naszych podatków - od instrumentów zwrotnych w postaci kredytu czy pożyczki. W zakresie omawianym na dzisiejszym posiedzeniu chodzi o kredyt tylko częściowo obsługiwany przez studenta. Trzeba bowiem zdać sobie sprawę z tego, że w okresie studiów i w rok po ukończeniu studiów student w ogóle nie obsługuje kredytu, a obsługuje za niego ten kredyt budżet państwa w formie spłat w całości odsetek dla banków komercyjnych. Kwoty te wracają później do państwa i za kilka lat przeżyjemy taki moment, kiedy te środki wydane na kredyty będą wracać do banków. Państwo dopłaca wyłącznie różnice, a nie płaci kapitału. Kapitał pochodzi z rynku finansowego, a nie od podatników; pochodzi on z banków. Ponieważ oprocentowanie tych kredytów równe jest wysokości połowy stopy redyskontowej, podatnicy nie opłacają kapitału kredytowego. Państwo nie płaci też przez rok po ukończeniu studiów przez studenta połowy stopy redyskontowej, ponieważ student zaczyna spłacać kredyt, bo wchodzi w okres opłacanej aktywności zawodowej. Są jeszcze dodatkowe aspekty tego rozwiązania, które w moim przekonaniu powinno być utrzymane nie tylko z tego względu, że oszczędza się wydatki budżetowe, ale także niezwykła jest wartość edukacyjna tego rozwiązania, na co warto zwrócić uwagę. Otóż 56 proc. liczby 170 tysięcy studentów, zainteresowanych kredytami i spełniających określone kryteria, to są w przyszłości dobrzy klienci banków. Wartość edukacyjna tych działań polega na tym, że ludzi trzeba przyzwyczaić do tego, iż nie na koszt państwa mają być wykonywane wszystkie inwestycje, zwłaszcza dotyczące osób indywidualnych, bo nie ma takiego państwa, które sfinansuje wszystkie inwestycje dla obywateli. Muszą być także używane finansowe instrumenty zwrotne, również w tej sferze edukacyjnej. Rozumiemy, że biedni studenci pochodzą z biednych rodzin i dlatego mają dostać zasiłek, ale dlaczego mamy finansować - i pytam się o to jako podatnik - wszystkich studentów, których rodzice są średnio i bardzo bogaci? Oni mają prawo do korzystania z instrumentu finansowania poprzez kredyty - jak każdy. Proszę zauważyć, że na fali rozwoju bankowości, a także instrumentów tego typu większe banki mają ofertę nie tylko dla studentów, ale otwierają rachunki i świadczą różne usługi również dla dzieci i młodzieży szkół średnich. Przyzwyczaja to młodych ludzi do zwykłych prawideł sztuki korzystania z usług bankowych. Bank nie ogranicza się do udzielania kredytów, ale otwiera rachunki zachęcające do oszczędzania, udostępnia karty kredytowe - czasami za darmo lub za małą opłatą - i w ten sposób edukuje społeczeństwo, co przynosi efekty nie mniejsze niż te operacje oszczędzające kapitał. Można obliczyć wielkość kredytu i okres jego spłaty oraz ustalić, że państwo do tego dopłaci, ale na pewno nie dołoży kapitału. Chciałbym zachęcić do takiego rozumowania, żeby tak traktować te instrumenty. Kredyt jest ze swej natury zwrotny i nie może służyć biednemu, który w ocenie banku nie ma żadnych perspektyw na spłatę kredytu i nie ma też odpowiedniego poręczenia. Te instrumenty pomocy materialnej państwa muszą być rozwijane w odpowiedniej proporcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#EwaKantor">Nie uzyskałam odpowiedzi na pytanie, bo pytałam wprost, jakie są koszty udzielania kredytów. Pytałam o to pana ministra, bo chodzi o środki z budżetu państwa. Pan prezes BGK mówi, że te pieniądze daje bank, a ja w ustawie czytam, że one pochodzą z dotacji budżetu państwa, określanej corocznie w ustawie budżetowej. Proszę nie przekonywać mnie do korzystania z usług banku, bo ja też mam konto i wiem, z czego mogę korzystać, a z czego nie warto. I nie przyszłam tutaj na wykład o bankowości, tylko chcę się dowiedzieć ile państwo kosztują te kredyty studenckie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#RyszardPazura">Można lapidarnie powiedzieć, że gdyby nie było tego instrumentu i chcielibyśmy uruchomić stypendia, to rocznie pięciokrotnie mniej studentów mogłoby otrzymać zasiłki. Budżet spłaca jedynie różnice cen pieniądza, a nie wypłaca kapitałów. Źródłem finansowania kredytów jest kapitał bankowy. Dopłata z budżetu jest tylko do różnicy między oprocentowaniem rynkowym a połową kwoty dyskonta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszPopłonkowski">W pierwszym roku funkcjonowania kredytów do kieszeni studentów trafiło 380 mln zł pobranych z banku. Koszty obsługi wyniosły prawie 30 mln zł, ale studenci otrzymali prawie 400 mln zł. Z budżetu państwa na stypendia socjalne w tym roku przeznaczono 90 mln zł i na tym polega różnica między formą zapomogową a kredytami. Pani posłanka Ewa Kantor dramatycznie przedstawiała sytuację studentów kredytobiorców, którzy stają wobec decyzji, czy sprzedawać np. dom babci, aby spłacić kredyt. Jest tu taki instrument, że wystarczy włożyć pieniądze do banku i student na tym zarobi, ponieważ jest to kredyt preferencyjny. Student nie wnosi opłat przez cały okres studiów, a także przez rok po zakończeniu studiów. Spłaca kredyt w okresie dwukrotnie dłuższym niż czas pobierania kredytu, czyli jeżeli brał kredyt przez cztery lata, to spłaca go przez osiem lat, a budżet państwa opłaca połowę należnego bankom oprocentowania. Było pytanie o sytuację studentów, których rodziny mają niskie dochody. Ustawa przewiduje, że rata kredytu nie może przekraczać 20 proc. wynagrodzenia, które pobiera absolwent po studiach. Jeżeli ktoś zarabia mniej i nie może pokryć raty kredytu, może ubiegać się o pokrywanie jednej raty w wysokości nie wyższej niż 20 proc. jego faktycznego wynagrodzenia. Nie wspominam o tym, że są możliwości umorzenia kredytu tym, którzy znajdują się w najtrudniejszej sytuacji życiowej. Ile zarabiają na tym banki? Można powiedzieć, że wszystkie środki, przeznaczone na fundusz pomocy materialnej, w jakiś sposób docierają do banków i opłacane są koszty obsługi, które w imieniu państwa BGK musi pokryć w bankach komercyjnych udzielających kredytów ze swojego kapitału. Na pewno trzeba ulepszać ten system, zwłaszcza jeśli chodzi o poręczenia, ale nie trzeba zapominać o tym, że są to jednak kredyty, które trzeba spłacić. W krajach, gdzie nie było odpowiednich instrumentów powodujących zwrot kredytów, taki system upadał. My staraliśmy się wprowadzić rozwiązania pośrednie, aby z jednej strony studenci mogli otrzymywać kredyty, a z drugiej strony, aby były instrumenty zabezpieczające zwroty udzielonych kredytów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KrzysztofDąbrowski">Reprezentuję NZS w Komisji do spraw Pożyczek i Kredytów Studenckich. Chciałbym dodać do tej dyskusji głos studencki, wydaje się, że miarodajny, dlatego że tymi sprawami zajmuję się od roku, a ponadto stworzyłem w kraju sieć 28 uczelnianych przedstawicieli studentów, którzy zajmują się kredytami. Zbierają oni wszelkie sygnały od studentów dotyczące pomocy materialnej oraz opinie czy zastrzeżenia. Z tych informacji wynika, że system pożyczek i kredytów, który stworzono, był jak najbardziej potrzebny i zasadny. Przede wszystkim studenci korzystający z tego systemu kalkulują w taki sposób, że kredyt oraz dopłata do zakwaterowania w latach następnych stypendium naukowe dają im gwarancję utrzymania się podczas studiów. Kredyt jest oceniany pozytywnie z uwagi na jego wielkość. Stypendia w porównaniu z kredytem są stosunkowo niskie, co jest przyczyną słabości i niewydolności systemu stypendialnego. Kredyt miał być antidotum na te problemy, ale pod warunkiem jego waloryzacji przynajmniej o stopę inflacji. Z raportu NIK sprzed dwóch lat wynika, że już wtedy wartość realna kredytów spadła o 19 proc., i to po roku funkcjonowania systemu kredytów. Obecnie jest to nadal problem. Z symulacji, które przedstawił Bank Gospodarstwa Krajowego w planie rocznym finansowania tego systemu, wynika, że w latach przyszłych będzie możliwe takie waloryzowanie, ponieważ nakłady budżetowe na fundusz kredytowy maleją. Obecnie ten fundusz ma wartość 271 mln zł i to jest przyrost rzędu 5 mln zł, a nie tak dawno temu był przyrost rzędu 50 mln zł. W tej sytuacji, dopłacając niewiele więcej, można będzie podnieść wysokość raty miesięcznej kredytu do 650 zł w roku 2006, a w przypadku stypendiów socjalnych, z uwagi na liczbę tych stypendiów, nie będzie można podnieść tak znacznie kwot tej formy pomocy. Korzyści dla państwa wynikające z systemu kredytów wydają się oczywiste, gdyż zasadniczą część kosztów pokrywają banki, tzn. one są głównym wspomagającym, ponieważ państwo pokrywa tylko koszty samych odsetek od kredytów. Ponadto student spłaca w wielkości realnej dwie trzecie tego, co pobrał, ponieważ ciągle spada stopa dyskonta weksli, a także spada realna wartość tej kwoty kredytu, którą pobrał student z banku. Bardzo istotny jest roczny okres karencji dla tego, kto ukończył studia, bo jest to okres na adaptację na rynku pracy i podjęcie zatrudnienia. Jest to bardzo przyjaźnie postrzegane przez studentów. Studenci nie oczekują rozwoju stypendiów socjalnych, ponieważ mają świadomość ograniczeń budżetowych i wydolności tego systemu. Wiedzą, że antidotum na obecne materialne bolączki jest rozwijanie systemu kredytów. Studenci pochodzący z regionów biedniejszych i o mniejszych możliwościach zatrudnienia mają większe problemy ze znalezieniem poręczyciela. I to jest poważny problem. Studenci bardzo dobrze przyjęli gest w postaci poręczenia Banku Gospodarstwa Krajowego, chociaż jest jeszcze niewielu studentów, którzy korzystają z tej formy zabezpieczenia. Zmiany w tym systemie powinny iść w kierunku umożliwienia dostępu do kredytu tym ludziom, którzy mają kłopoty z uzyskaniem poręczenia, a także w kierunku zmniejszenia wielkości miesięcznej stopy oprocentowania kredytu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#HenrykOstrowski">Zakończyliśmy dyskusję. Proponuję, aby projekt opinii przygotowała podkomisja stała do spraw młodzieży. Nie ma innych propozycji. Dziękuję. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>