text_structure.xml 119 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#FranciszekPotulski">Otwieram posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży w gościnnych progach Uniwersytetu Wrocławskiego. Chciałbym na wstępie podziękować panu rektorowi i gospodarzom dzisiejszego naszego spotkania za zaproszenie Komisji do odbycia posiedzenia we Wrocławiu. Porządek posiedzenia przewiduje omówienie wstępnych propozycji zmian w prawie o szkolnictwie wyższym, a także rozpatrzenie propozycji inicjatywy Komisji dotyczącej projektu uchwały Sejmu RP w sprawie jubileuszu 300-lecia Uniwersytetu Wrocławskiego. Serdecznie witam wszystkich gospodarzy i zaproszonych gości, a szczególnie serdecznie rektora Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Romualda Gellesa i sekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu pana Tomasza Goban-Klasa. Oddaję głos panu rektorowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#RomualdGelles">Bardzo serdecznie witam wszystkich państwa posłów i zaproszonych gości. Czynię to z wielką satysfakcją występując w podwójnej roli: jako przewodniczący Kolegium Rektorów uczelni Wrocławia i Opola i jako rektor Uniwersytetu Wrocławskiego, uczelni, która tym roku obchodzi jubileusz 300-lecia swego istnienia. Przygotowania do tego jubileuszu państwo mogą dostrzec gołym okiem, ponieważ wokół gmachu głównego Uniwersytetu rozciąga się wielki plac budowy i renowacji. Chcemy, aby jesienią, kiedy przypadnie kulminacja obchodów, ten szacowny, barokowy gmach odzyskał swój pierwotny wspaniały wygląd i urodę. Chcemy także wykonać wszystko to, co jest do zrobienia wokół gmachu głównego. We wczorajszych przekazach telewizyjnych i radiowych podano informację, że w tym roku mija 638 rocznica powstania uniwersytetu krakowskiego, zwanego Jagiellońskim. Może to nieco zdziwić postronnego słuchacza, ponieważ dwa lata temu obchodziliśmy 600-lecie, ale odnowienia Wszechnicy Krakowskiej. Uniwersytet w Krakowie powstał w 1364 roku i faktycznie w roku bieżącym przypada 638 rocznica powstania tej najstarszej i najbardziej szacownej uczelni w Polsce. Wśród uczelni polskich funkcjonujących w obecnych granicach państwa polskiego jesteśmy więc jako Uniwersytet drugą szkołą wyższą pod względem metryki. Dwa inne uniwersytety, starsze od Uniwersytetu Wrocławskiego, funkcjonują do dzisiaj, ale znajdują się poza granicami państwa polskiego; myślę tu o Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie, który powstał w 1579 roku, i o Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie, który powstał w 1661 roku. Bardzo dziękuję panu przewodniczącemu i całemu prezydium sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, wszystkim jej członkom, w tym także naszym posłom wrocławskim: pani posłance Teresie Jasztal, panu posłowi Jackowi Protasiewiczowi i panu posłowi Antoniemu Stryjewskiemu, za decyzję odbycia posiedzenia Komisji we Wrocławiu, w gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego w roku jubileuszu jego 300-lecia. Jest to dla nas bardzo ważne wydarzenie i traktujemy je jako wyraz uznania dla naszej uczelni, ale nie tylko, bo także jako wyraz uznania dla całego środowiska akademickiego Wrocławia i Dolnego Śląska, zwłaszcza że tematyka obrad Komisji jest niezwykle ważna, bo mówić będziemy o tym, co w prawie o szkolnictwie wyższym będzie zmienione w najbliższym czasie. Spraw zasługujących na to, aby je skorygować i dokonać stosownych zmian, jest według nas wiele. Środowisko akademickie Wrocławia i Dolnego Śląska jest bardzo liczne. W samym tylko Wrocławiu na 11 uczelniach, których rektorzy tworzą Kolegium Rektorów Uczelni Wrocławia i Opola, studiuje ok. 126 tysięcy młodych ludzi. Łącznie z pracownikami tych uczelni jest nas 134 tysiące. Jeżeli dodamy do tego niepubliczne szkoły wyższe, których jest we Wrocławiu 10, oraz liczbę młodzieży tam studiującej, zilustruje to siłę środowiska akademickiego Wrocławia, który liczy 640 tysięcy mieszkańców. Jesteśmy głęboko przekonani, że zwiększając liczbę studiujących na naszych uczelniach łagodzimy problemy bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#RomualdGelles">Tam, gdzie jest to tylko możliwe, zwiększamy liczbę młodych ludzi przyjmowanych na studia. 11 uczelni skupionych w Kolegium Rektorów Uczelni Wrocławia i Opola to uczelnie poczynając od Politechniki - poprzez Akademię Medyczną, Akademię Rolniczą, Akademię Ekonomiczną, Akademię Wychowania Fizycznego oraz trzy szkoły artystyczne, tzn. Akademię Muzyczną, Wyższą Szkołę Sztuk Pięknych, Wyższą Szkołę Teatralną - aż po dwie szkoły, jak to określamy „mundurowe”, a więc Papieski Fakultet Teologiczny i Wyższą Szkołę Oficerską we Wrocławiu oraz Uniwersytet Wrocławski. Łącznie na 106 kierunkach i 234 specjalnościach studiów kształci się młodzież w 30 jednostkach wymienionych szkół wyższych Wrocławia rozproszonych po całym Dolnym Śląsku, ponieważ staramy się, aby szkoły wrocławskie miały swoje agendy w regionie. Wymienione szkoły wyższe prowadzą również 185 różnego rodzaju studiów podyplomowych, 42 rodzaje studiów doktoranckich. Liczba pracowników naukowych wynosi 14 tysięcy, w tym jest 1600 profesorów i doktorów habilitowanych, a w wśród nich 750 profesorów tytularnych. Największą w środowisku Dolnego Śląska i najstarszą uczelnią w regionie jest Uniwersytet Wrocławski. Aktualnie jest to instytucja akademicka skupiająca 50 tysięcy osób, w tym 47 tysięcy studentów i słuchaczy różnych rodzajów i form studiów, a wśród nich również - czym się chlubimy - słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku dla emerytów i rencistów, którzy zakończyli pracę zawodową, ale chcą studiować. Te studia cieszą się dużym zainteresowaniem i sądzę, że w sytuacji starzenia się naszego społeczeństwa te formy studiów będą się rozwijały. Kadra uniwersytecka liczy 1700 nauczycieli akademickich, w tym 440 profesorów i doktorów habilitowanych, a profesorów tytularnych pracuje na naszej uczelni 210. Od 1945 roku mury tej uczelni z dyplomami jej ukończenia opuściło 100 tysięcy osób. Dzieje Uniwersytetu Wrocławskiego są bardzo ciekawe, osobliwe i złożone. Są one nieco odmienne od historii innych uniwersytetów czy uczelni polskich. Są to dzieje skupiające jak w soczewce całą dramatyczną historię Dolnego Śląska i Wrocławia. Wyróżniamy okres austriacki, okres prusko-niemiecki i okres polski. Z okazji naszego jubileuszu zamierzamy wydać kilka pozycji, m.in. historię Uniwersytetu Wrocławskiego, a również wydawnictwa źródłowe. Chcemy podkreślić mocno, że w 1505 roku Władysław II Jagiellończyk, król czeski i węgierski i wnuk Władysława Jagiełły wydał akt erekcyjny powołujący do życia Uniwersytet we Wrocławiu. Dokument ten w całości przechował się w naszym archiwum. Bardzo detalicznie reguluje się w nim kwestię powołania uniwersytetu we Wrocławiu. W tych czasach zgoda na powołanie uniwersytetu musiała być wydana przez Watykan. Kiedy zwrócono się o taką zgodę do ówczesnego papieża Juliusza II, decyzja była negatywna, ponieważ wówczas wpływowi Krakowianie zaprotestowali tak skutecznie, że nie doszło do powołania uniwersytetu we Wrocławiu, m.in. z powodów merkantylnych. Gdyby powstał taki uniwersytet, wówczas synowie bogatych rodów śląskich nie udawaliby się na studia do Krakowa, ale studiowaliby tu, na miejscu, we Wrocławiu. Nie był to jedyny powód niepowołania uniwersytetu, było ich więcej. Przypominamy jednak ten fakt, ponieważ dowodzi on, iż na przełomie XV i XVI wieku Wrocław był tak znaczącym i rozwijającym się miastem, iż w pełni zasługiwał i mógł mieć uniwersytet, bo wszystko na to wskazywało.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#RomualdGelles">Minęły lata, trwały wojny, zmieniały się granice i w 1702 roku tym razem cesarz Austrii Leopold I Habsburg wydał akt o nazwie „Aurea Bulla Fundationis Universitatis Leopoldinae Wratislaviensis” nazywany „Złotą Bullą”, powołującą uniwersytet we Wrocławiu. Dokument ten nosi datę 24 października 1702 roku. Uczelnia zaczęła działalność 15 listopada 1702 roku w kształcie uczelni dwuwydziałowej z wydziałami teologii i filozofii. Wczoraj wraz z wieloma obecnymi tu kolegami uczestniczyliśmy na uroczystości na Papieskim Fakultecie Teologicznym, który świętuje 300-lecie istnienia wydziału teologii we Wrocławiu. W zamierzeniu miała to być uczelnia pełna, czterowydziałowa, a więc oprócz wymienionych wydziałów teologii i filozofii miały być również wydziały prawa i medycyny. Zgodę na powołanie uniwersytetu we Wrocławiu otrzymali jezuici wraz z zamkiem piastowskim znajdującym się w tym miejscu, gdzie znajduje się gmach główny obecnego Uniwersytetu. O tych sprawach bardzo ciekawie i kompetentnie pisał niejednokrotnie obecny tu wśród nas pan prof. Małachowicz, znakomity znawca architektury Wrocławia. W latach 1721–1740 jezuici rozpoczęli budowę tego gmachu, w którym się znajdujemy. Budowa ta nie została dokończona, ponieważ wybuchły wojny śląskie i budynek ma kształt asymetryczny, z jedną wieżą i bez wieży centralnej. Gdy Prusy napadły na Austrię, harmonijny rozwój trwającej budowy uczelni został przerwany. Okres pruski w historii naszego Uniwersytetu, a zwłaszcza XVII wiek, generalnie określić można jako okres stagnacji w rozwoju uczelni. Nie udało się w tym okresie powołać tych dwóch brakujących wydziałów. Dopiero po dotkliwie przegranych przez Prusy wojnach napoleońskich, kiedy rozpoczęto reformowanie państwa pruskiego we wszystkich dziedzinach, w tym także reformowanie szkolnictwa wyższego, skasowano uczelnie wyznaniowe i w ich miejsce powoływano uczelnie państwowe. Wtedy w 1810 roku powstał Uniwersytet w Berlinie, a był to jednocześnie wyrok skazujący na niebyt protestancki uniwersytet we Frankfurcie nad Odrą. Tę protestancką uczelnię przeniesiono do Wrocławia, połączono z katolicką Leopoldiną i tak powstał pięciowydziałowy Uniwersytet w 1811 roku. Na początku mówiłem o królu Czech i Węgier, potem cesarzu Austrii, tym razem rozkazy króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III spowodowały połączenie i powstanie Uniwersytetu pięciowydziałowego, tzn. wydziałów prawa i medycyny oraz wydziału filozofii i dwóch wydziałów teologicznych: teologii katolickiej i teologii ewangelickiej. I taki stan przetrwał do 1945 roku. Wiek XX to intensywny rozwój uczelni Wrocławia. Najlepszym tego dowodem jest tablica uniwersytecka z nazwiskami noblistów różnych dziedzin nauki m.in. literatury, chemii, medycyny, fizyki - związanych z naszą uczelnią. Prowadzono tu ważne badania i dochodzono do ciekawych rezultatów naukowych, które zasługiwały na to, aby uhonorować je nagrodami Nobla. W czerwcu 1939 roku w auli leopoldyńskiej Uniwersytetu odbyło się wielkie zgromadzenie profesorów i studentów uczelni i ówczesny rektor prof. Stammler wypowiedział słowa, które cytuję: „Usuwamy polskich studentów z tej uczelni i noga polska już w tej uczelni więcej nie stanie”.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#RomualdGelles">Wówczas usunięto 17 studentów polskich różnych specjalności. Wielu z nich po bardzo dramatycznych przeżyciach w obozach lub w Wermachcie i później po przedostaniu się do polskiej armii na Wschodzie powróciło do Wrocławia i dokończyło studia. Wypędzenie polskich studentów z Uniwersytetu Wrocławskiego było ostatnim łańcuchem serii aktów retorsji, które wystąpiły na krótko prze wybuchem wojny. Zaczęło się od Politechniki Gdańskiej, skąd Niemcy usunęli studiujących tam Polaków. Polacy zastosowali retorsje na Uniwersytecie Poznańskim usuwając studentów niemieckich, a z Uniwersytetu Wrocławskiego Niemcy usunęli studentów polskich. W roku 1945 Wrocław był miastem gruzów. Miasto było zniszczone w 75 procentach. Wtedy 24 sierpnia 1945 r. ukazał się dekret rządu polskiego powołujący we Wrocławiu uczelnię o nazwie „Uniwersytet i Politechnika we Wrocławiu”. Była to jedna uczelnia dwuczęściowa, połączona osobą jednego rektora, ale dwaj prorektorzy kierowali Uniwersytetem i Politechniką. Pierwszym rektorem uczelni powojennej był prof. Stanisław Kulczyński, przedostatni rektor Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie. Zacytuję fragment z mowy inauguracyjnej z 1946 roku pana prof. Stanisława Kulczyńskiego:</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#RomualdGelles">„Jesteśmy materialnymi spadkobiercami kultury niemieckiej w sensie budynków i zachowanych jeszcze warsztatów naukowych, a duchownymi zaś - kultury polskiej Uniwersytetu we Lwowie”. Spośród 173 profesorów, którzy rozpoczęli pracę na pierwszym roku powojennego okresu funkcjonowania Uniwersytetu Wrocławskiego, było aż 112 profesorów wywodzących się ze Lwowa. Drugą wielką grupą profesorów, którzy przyjechali po wojnie do Wrocławia, była grupa profesorów wileńskich. Uniwersytet Wrocławski rozpoczął swoją powojenną działalność w kształcie pięciowydziałowym. Były to: tradycyjny wydział filologiczny, wydział filozoficzno-historyczny, wydział nauk przyrodniczych, wydział prawa i administracji oraz wydział matematyki, fizyki i chemii. W latach 80. powstał szósty wydział - nauk społecznych. Na początku lat 90. wydział matematyki, fizyki i chemii rozpadł się na trzy oddzielne wydziały. Obecnie Uniwersytet pracuje w kształcie ośmiowydziałowym. Jest już złożony wniosek wydziału nauk przyrodniczych o jego podział na dwa wydziały: nauk geologicznych i geograficznych oraz nauk biologicznych. W roku 1951 nasza uczelnia została obdarzona patronem. Uniwersytet Wrocławski nazwano Uniwersytetem im. Bolesława Bieruta. Pamiętam rok 1989, kiedy miałem zaszczyt być prorektorem tej uczelni i wówczas to społeczność akademicka wystąpiła o zniesienie tej nazwy. Odbyło się nawet referendum w tej sprawie. Ostatecznie Uniwersytet nazywany jest od tamtego roku po prostu Uniwersytetem Wrocławskim - bez żadnych dodatków. Tak wygląda w ogromnym skrócie historia naszej uczelni. Przed nami jubileusz. 15 listopada 1702 roku rozpoczął działalność Uniwersytet we Wrocławiu. Tak się złożyło, że po wojnie pierwsze polskie wykłady na Politechnice i na Uniwersytecie odbyły się właśnie 15 listopada 1945 roku. Ten dzień jest świętem nauki we Wrocławiu, a jednocześnie świętem Uniwersytetu.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#RomualdGelles">I kulminacja obchodów 300-lecia Uniwersytetu przypadnie na dzień 15 listopada 2002 roku. Postanowiliśmy nawiązać do bogatych tradycji naszej uczelni oraz do złożonej o ciekawej historii austriacko-prusko-czesko-niemieckiej i zaprosiliśmy głowy państw wymienionych krajów na nasz jubileusz. Mamy potwierdzenie przyjazdu naszego prezydenta pana Aleksandra Kwaśniewskiego, który objął honorowy patronat nad obchodami 300-lecia Uniwersytetu Wrocławskiego. Przybędzie prezydent Austrii pan Tomasz Prestil, któremu w grudniu ubiegłego roku opowiedzieliśmy historię Uniwersytetu. Był nią bardzo zafrapowany, bo umknęło uwadze pana prezydenta, że Austriacy 300 lat temu wybudowali piękny barokowy gmach we Wrocławiu, o który tak się troszczymy, a w czasie obchodów jubileuszowych zamierzamy nawiązać do tych austriackich tradycji. Również prezydent Niemiec pan Johannes Rau potwierdził chęć przyjazdu do Wrocławia. Liczymy także na obecność prezydenta Czech pana Waclava Havla. Przekazałem państwu krótki zarys historii 300-lecia uczelni. Jesteśmy zaszczyceni, że sejmowa Komisja przybyła do Wrocławia, aby odbyć debatę nad ważnymi sprawami szkolnictwa wyższego w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#FranciszekPotulski">Dziękuję panu rektorowi. Będziemy nawiązywali do tego wystąpienia w drugim punkcie naszych obrad, kiedy rozważać będziemy treść projektu uchwały Sejmu w sprawie jubileuszu 300-lecia Uniwersytetu Wrocławskiego. Dalsze obrady prowadzić będzie pani posłanka Teresa Jasztal.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#TeresaJasztal">Proszę o zabranie głosu pana ministra w celu zapoznania nas z propozycjami zmian o szkolnictwie wyższym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#TomaszGobanKlas">Wielki to dla mnie zaszczyt przemawiać w tak pięknej sali w obecności wielu znakomitych przedstawicieli środowiska akademickiego Wrocławia. Piękna oprawa naszego spotkania mnie onieśmiela. Przygotowując się do tego posiedzenia myślałem o nieco bardziej roboczym jego charakterze, tymczasem wygląd tej sali uwzniośla nasze obrady. Zacznę może od spraw bardziej ogólnych. Myślę, że bardzo mądrą myśl zawarł Karol Lewis w książce dla dzieci „Alicja w krainie czarów”. Jest tam taka sekwencja, kiedy Alicja w lesie pyta kota, którędy ma pójść dalej, a kot odpowiada z mądrą miną: zależy gdzie chcesz dojść. To jest ważne wskazanie także dla nas. Jeżeli nie określimy, dokąd chcemy pójść, to oczywiście nie będziemy mogli myśleć o szczegółowych regulacjach prawnych ani nawet o ogólnych regulacjach. Musimy mieć wizję dalekiej drogi, wizję przyszłości, wizję miejsca naszej tematyki w ogólnym społecznym projekcie rozwoju szkolnictwa wyższego. Chciałbym państwa poinformować, że w dniu jutrzejszym toczyć się będzie nadal debata w gmachu Sejmu, poświęcona miejscu Polski w drodze do społeczeństwa informacyjnego. Jest to tradycyjna debata z okazji Dnia Telekomunikacji, ale ma ona pewne odniesienie do tego, o czym mamy mówić dzisiaj na tej sali. Jeżeli nie rozszyfrujemy dobrze pojęcia społeczeństwa informacyjnego, jeżeli nie ograniczymy się tylko do spraw techniki przekazu, Internetu itp., to nie zdołamy określić drogi dojścia do tego typu społeczeństwa. Pojęcie to jest znacznie szersze. W nowych dokumentach nauk społecznych dotyczących tej tematyki używa się już nowego pojęcia, mianowicie społeczeństwa wiedzy albo społeczeństwa opartego na wiedzy i gospodarki opartej na wiedzy. Musimy sobie uświadomić, że nie Unia Europejska, nie świat jest przyszłością Polski, ale jest nią na pewno wiedza. Nie może być co do tego żadnych wątpliwości. Możemy głosować za naszym wstąpieniem do Unii czy też przeciw wstąpieniu do Unii i możemy wybrać różne rozwiązania polityczne, ale przecież Polska nie może pozostać na tym samym poziomie intelektualnym, na którym jesteśmy teraz, chociaż nie jest to poziom najniższy. Droga Polski do społeczeństwa informacyjnego, do społeczeństwa wiedzy powinna być ogólną wizją, która musi nam towarzyszyć w naszych rozważaniach o szkolnictwie wyższym. Należy oczywiście widzieć wyraźnie to, co nas czeka, a nie mieć tzw. syndromu wstecznego lusterka i patrzyć tylko na to, co się wcześniej działo, bo wtedy można sobie łatwo nabić guza. Trzeba natomiast pamiętać o korzeniach, z których się wywodzimy. Jeżeli pan rektor przypomniał nam historię Uniwersytetu Wrocławskiego, to ja przypomnę historię polskiego uniwersytetu, a tak się złożyło, że Uniwersytet Jagielloński był tym pierwszym. Przypomnę, że ten Uniwersytet powstał 634 lata temu jako Akademia Krakowska z nadania króla, bo król Kazimierz Wielki powołał tę Akademię tak jakby dzisiaj minister powoływał nową uczelnię. Wówczas to nie był uniwersytet w pełni europejski, dlatego, że był zbyt państwowy. Dopiero 601 lat temu, gdy papież zatwierdził swoją bullą powołanie Akademii Krakowskiej wzbogaconej o wydział teologiczny, Uniwersytet w Krakowie stał się uniwersytetem pełnym. Inaczej mówiąc, papież pełnił funkcję dzisiejszej Komisji Akredytacyjnej i dawał pewne uprawnienia.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#TomaszGobanKlas">Warto może pamiętać, że dzisiejsze instytucje nie powstały z niczego i mają bardzo długą historię. Jeżeli pomyślimy o tym, że Polska ma iść drogą do społeczeństwa wiedzy, to są to takie same ideały, jakie przyświecały Kazimierzowi Wielkiemu, a potem odnowicielom Uniwersytetu, które leżą u podstaw wizji rozwoju opartego na informacji, wiedzy i nauce. Wspomnę jeszcze o tzw. procesie bolońskim, a jest on jednym z podstawowych wymiarów szkolnictwa wyższego. Jeżeli szukamy prekursorów tego procesu, to przypomnę, że mieliśmy takiego uczonego, który nazywał się Mikołaj Kopernik. Studiował najpierw na polskiej Akademii Krakowskiej, a potem wyjechał do Bolonii. Tam uczył się przez pięć lat, potem wrócił do Polski i sformułował swoją genialną teorię. Był to pierwszy polski eurostudent. To, co jest obecnie wizją dla naszego uniwersytetu, dla naszego szkolnictwa wyższego, a mianowicie stworzenie wspólnej przestrzeni europejskiej, to nie jest zadanie całkiem nowe, ale zadanie, które ma prawie 600-letnie tradycje. Bez uwzględnienia tego, dążąc do przyszłości, pamiętając o przeszłości, nie da się wszystkiego zrozumieć. Teraz chciałbym przedstawić propozycje zmian prawnych. Jak wszyscy tu zebrani doskonale wiedzą, nasz system prawny w dziedzinie szkolnictwa wyższego regulują podstawowe ustawy: ustawa z 12 września 1990 roku o szkolnictwie wyższym oraz ustawa z 26 czerwca 1997 roku o wyższych szkołach zawodowych. Kryteria kształcenia kadr naukowych, awansów i tytułów naukowych reguluje ustawa z 1990 roku o tytule i stopniach naukowych. W okresie minionych 11 lat te regulacje były wielokrotnie nowelizowane w różnym zakresie. Trzy z tych nowelizacji były bardzo istotne. Nowelizacja dokonana w grudniu 2000 r. dotyczyła zmiany niektórych upoważnień ustawowych do wydawania aktów normatywnych i miała na celu głównie dostosowanie tych ustaw do wymogów konstytucji. Należy tu wskazać zwłaszcza na tę zmianę, która upoważniła ministra do określenia w drodze rozporządzenia warunków, jakim powinna odpowiadać szkoła wyższa, aby mogła utworzyć i prowadzić określony kierunek studiów, oraz określenia nazwy kierunków. W odniesieniu do ustawy o wyższych szkołach zawodowych ustawa nowelizująca z 22 grudnia 2000 r. zmieniła zakres zadań komisji akredytacyjnej wyższego szkolnictwa zawodowego, przenosząc pewne uprawnienia w zakresie nazw kierunków i warunków prowadzenia studiów na ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego. Istotna była także nowelizacja z 8 grudnia 2000 r. w związku z potrzebą dostosowania ustaw o szkolnictwie wyższym i o wyższych szkołach zawodowych do prawa Unii Europejskiej. Ustawa nowelizująca stworzyła warunki formalnoprawne dla mobilności studentów, a także pracowników naukowych i nauczycieli akademickich. Stworzyła także możliwość organizowania przez polskie uczelnie zamiejscowych jednostek organizacyjnych za granicą oraz podobnych jednostek zagranicznych uczelni w Polsce, za zgodą ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego. Trzecia nowelizacja - z 20 lipca 2001 roku - umożliwiła stworzenie powszechnego systemu akredytacji i oceny jakości kształcenia i powierzyła to zadanie Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Można dzisiaj powiedzieć, że dokonano tego o 10 lat za późno, ale lepiej późno niż wcale.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#TomaszGobanKlas">Państwowa Komisja Akredytacyjna rozpoczęła działalność z początkiem stycznia br. Zadania tej Komisji są bardzo szerokie. Jest ona autonomiczna w stosunku do resortu. Pani minister Krystyna Łybacka w pierwszym swoim wystąpieniu zadeklarowała, że będzie się bardzo dokładnie stosować do uchwał i decyzji Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Chodzi o to, aby nie tylko wprowadzić pewną wzmożoną kontrolę jakości kształcenia, ale także kontrolę powoływania nowych uczelni i kierunków studiów. Nowelizacja przepisów prawnych z 20 lipca 2001 roku zapoczątkowała trójetapową poprawę poziomu wynagrodzeń pracowników dydaktyczno-naukowych wyższych uczelni, ale zostało to - jak wiadomo - zamrożone na jeden rok ze względów budżetowych. Zmiany dokonane w lipcu ub.r. są o tyle ważne, że zaprzestano z różnych powodów prac nad całościową ustawą - Prawo o szkolnictwie wyższym i nie podjęto prac nad dwoma projektami poselskimi: jednym głoszonym z inicjatywy posłów SLD oraz drugim, zgłoszonym przez Krajową Sekcję Nauki NSZZ „Solidarność” ujętym także w formę projektu poselskiego. Nie będę omawiał istoty tych projektów, ale jeżeli będzie taka potrzeba, możemy do tego wrócić. Jaki jest stan prac nad zmianami w ustawie o szkolnictwie wyższym? Już w grudniu ub.r. na spotkaniu z rektorami uczelni państwowych pani minister edukacji narodowej i sportu podkreśliła, że nowelizacja ustawy była tylko odpowiedzią na wiele postulatów środowiska naukowego i akademickiego, ale pozostało jeszcze do rozwiązania kilka pilnych spraw. Za najpilniejsze uznano - po pierwsze - zmianę statusu uczestników studiów doktoranckich, po drugie - umożliwienie uczelniom tworzenia punktów dydaktycznych i regionalnych konsorcjów, a po trzecie - uregulowanie sprawy wieloetapowości nauczycieli akademickich. Uznano jednocześnie, że prace nad całościowym projektem nowej ustawy o szkolnictwie wyższym muszą być odłożone, z różnych powodów, na okres nieco późniejszy. Prace te musi poprzedzić dyskusja o szerokiej wizji rozwoju szkół wyższych w ramach tworzenia wspólnej edukacyjnej przestrzeni europejskiej. Dopiero po takich konsultacjach i dyskusjach można to będzie przygotować w formie projektu ustawy. Realizując postulaty z tego spotkania, departament szkolnictwa wyższego MENiS przygotował projekt ustawy o zmianie ustawy o szkolnictwie wyższym oraz o zmianie ustawy o wyższych szkołach zawodowych. Zmiany te obejmują wprowadzenie do ustawy obowiązującej ustawy przepisów umożliwiających tworzenie przez uczelnie zamiejscowych ośrodków dydaktycznych, które prowadzić będą mogły wyłącznie jednostki posiadające uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora. Zakłada się, że ośrodki te będą powstawały w mniejszych miejscowościach, w których występuje społeczne zapotrzebowanie na kształcenie na poziomie wyższym, a w najbliższej okolicy nie ma szkół wyższych ani jednostek zamiejscowych tych szkół. Ubiegając pytania, chcę podkreślić, że należyty poziom kształcenia w ośrodkach zamiejscowych ma zapewnić nie tylko prawo do nadawania stopnia doktora, przyznane przez jednostki tworzące takie ośrodki, ale poddanie ocenie Państwowej Komisji Akredytacyjnej zarówno procedury tworzenia takich ośrodków, jak i poziomu prowadzonego w nich kształcenia. Jednostki te zostaną włączone do jednolitego systemu akredytacji i działalności szkół wyższych, jaki już funkcjonuje.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#TomaszGobanKlas">Proponuje się także taką zmianę w ustawie o szkolnictwie wyższym i w ustawie o wyższych szkołach zawodowych, która polega na zniesieniu ograniczenia rocznego obowiązywania pierwszego statutu. Ta zmiana pozwoli, zwłaszcza uczelniom niepaństwowym, wprowadzać zmiany do statutu, kiedy będzie potrzebne, a nie wtedy, kiedy działać będzie gilotyna ustawowa. Uwzględniając uwagi zgłoszone przez Państwową Komisję Akredytacyjną, wprowadzono zapis, na podstawie, którego wyższe szkoły zawodowe w okresie dwóch lat przeszłyby z kształcenia w specjalnościach na kształcenie w ramach kierunków studiów. Chodzi o to, aby wyeliminować istniejąca niespójność systemową, która teraz utrudnia drożność systemu. Inaczej mówiąc chodzi o to, aby umożliwić przechodzenie do innego cyklu kształcenia w innych ośrodkach. Regulacja statusu doktoranta wymagała zmiany ustawy o tytule i stopniach naukowych. Zrezygnowano z zamysłu wprowadzenia odrębnych uregulowań studiów doktoranckich w Polskiej Akademii Nauk czy jednostkach badawczo-rozwojowych i w szkołach wyższych. Wprowadzono jednolite regulacje, a co jest najważniejsze, planuje się objęcie doktorantów, na zasadach powszechnie obowiązujących, systemem ubezpieczeń społecznych. To uregulowanie polega na objęciu doktorantów systemem stypendiów, od których odprowadzane są składki na fundusz emerytalny. Pozwoli to utrzymać studia doktoranckie jako kolejny, najwyższy etap kształcenia na poziomie wyższym. Opracowany zostanie projekt nowej ustawy o tytule i stopniach naukowych, w których znajdzie się kilka istotnych przepisów zmieniających kompetencje organu założycielskiego wyższego szkolnictwa artystycznego, ale przede wszystkim chodzi o wprowadzenie szerszych zmian dotyczących przeprowadzania przewodów doktorskich i habilitacyjnych w dziedzinie sztuki i dyscyplin artystycznych. Jest to pozornie wąski temat, ale żywo obchodzący środowiska artystyczne, gdyż dotyczy wprowadzenia stopnia doktora i doktora habilitowanego oraz profesora sztuki. W projekcie ustawy o tytule i stopniach naukowych proponuje się wprowadzenie kilku nowych uregulowań, m.in. możliwości pełnienia funkcji promotora i recenzenta przez pracowników zagranicznych uczelni i instytucji naukowych, określenie wymagań dla osób ubiegających się o otwarcie przewodu doktorskiego i możliwość wyrażania zgody przez Centralną Komisję do spraw tytułu naukowego na otwarcie przewodu habilitacyjnego na podstawie wybitnych osiągnięć naukowych lub artystycznych, bez obowiązku przedstawiania rozprawy habilitacyjnej. Wszystkie te zmiany spowodowały konieczność przygotowania nowej ustawy i taki projekt został opracowany. Oczywiście, te zmiany nie wyczerpują tej wielkiej wizji, o której mówiłem na wstępie, tj. miejsca Polski w europejskiej i światowej przestrzeni edukacyjnej, którą nakreślił tzw. proces boloński, podpisany przez Polskę. Podkreślam bardzo zdecydowanie że nikt od nas, od Polski - ani Europa, ani świat - nie żąda ujednolicenia systemu oświaty czy systemu szkolnictwa wyższego. Różnorodność języka, kultur, tradycji będzie całkowicie poszanowana - zarówno w Hiszpanii czy w Portugalii, jak i w Polsce - po naszym wejściu do Unii Europejskiej. Chodzi natomiast o ułatwienie kontaktów i współpracy, tak jak było to w przypadku Mikołaja Kopernika, o czym już mówiłem, że mógł wyjechać do Bolonii, gdzie uzupełniał swoją wiedzę, i było to uznawane. Dzisiaj ma to polegać na czym innym. Chodzi o to, aby dyplomy uniwersyteckie czasami były zaopatrywane w pewne wyjaśnienia w postaci suplementu o ukończonych studiach i ich charakterze.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#TomaszGobanKlas">Dyskusja nad tymi i innymi zmianami będzie trwała. Chciałbym tylko zdecydowanie podkreślić, że w całym świecie przyszły ciężkie czasy dla szkolnictwa wyższego, zwłaszcza dla szkolnictwa publicznego, dlatego że problemy prowadzenia studiów związane są z problemami całego sektora publicznego i zmianami dokonującymi się w sferze społeczno-przemysłowej. Uniwersytet i szkoły wyższe, jakie znamy, które były nie tyle dziełem średniowiecza, co XIX-wiecznych filozofów od Kanta do Humboldta, podlegają także transformacji. Wprowadzane są całkiem nowe formy kształcenia, inne są obciążenia studentów i nauczycieli akademickich, stosowane są coraz powszechniej formy kształcenia na odległość i praktyki tzw. uniwersytetu wirtualnego. Podjęta zostanie próba uwzględnienia tego wszystkiego w nowym prawie o szkolnictwie wyższym, ale na razie będzie tylko nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym, która dotyczyć będzie tych punktów, o których mówiłem. Oczywiście możemy o tym jeszcze tutaj dyskutować i wyjaśniać sobie różne kwestie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#TeresaJasztal">Otwieram dyskusję, ale bardzo proszę, żeby dotyczyła ona tematyki, dla której omówienia zebraliśmy się tutaj, czyli proponowanych zmian w ustawie o szkolnictwie wyższym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszSzulc">Chciałbym odnieść się do przedstawionych przez pana ministra propozycji. Ustawa o szkolnictwie wyższym z 1990 roku była wielkim osiągnięciem i pożytkiem dla nauki i edukacji, natomiast dzisiaj te uregulowania już się wyczerpały i bardzo utrudniają działalność szkół wyższych. Nie podejmuje się tego tematu w propozycjach zmian. Wyczerpała się dotychczasowa formuła kształcenia na kierunkach i wydziałach, ale niczego nie ma na ten temat w projekcie nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Obecnie powinny być już tworzone kierunki studiów międzywydziałowe, a nawet kierunki międzyuczelniane. Podam państwu przykład. We Wrocławiu mamy jeden kierunek międzyuczelniany, ale jest on nieco sztuczny dlatego, że profesorowie z Akademii Sztuk Pięknych, Uniwersytetu i Politechniki oraz innych uczelni, którzy wykładają u nas, nie są i nie mogą być odpowiednio zakwalifikowani i wynagradzani, gdyż nie są formalnie zaliczani do kadry uczelnianej. Jest to kierunek - kształtowanie architektury krajobrazu, który musi być kierunkiem międzyuczelnianym. I taka regulacja ustawowa jest nam potrzebna. Będzie to zmiana, która odbierze nieco uprawnień radom wydziałów w decydowaniu o tym, co realizuje się w ramach kierunków studiów o charakterze międzyuczelnianym. Sprawa następna to zmiana programów kształcenia w wyższych szkołach zawodowych i dostosowanie do kierunków studiów. Musi tu być koordynacja programów tych studiów z uczelniami, które prowadzą takie kierunki. Mamy już kilka porozumień międzyuczelnianych w tym zakresie i dotyczą one licencjatów, aby studenci wyższych szkół zawodowych mogli kontynuować studia na innych uczelniach. W przeciwnym razie nie możemy ich przyjąć nie dlatego, że tego nie chcemy, tylko dlatego, że nie ma faktycznie żadnej spójności programowej. Pan minister mówił o tym, ale chcę dodać, że bardzo zależy nam na tym, ażeby w ustawie rozwiązana została kwestia możliwości tworzenia przez uczelnie odpowiednich konsorcjów i porozumień co do rozwijania różnych form kształcenia, czego teraz nie możemy robić. Uczelnie wyższe muszą w ramach swej misji zajmować się również sprawami poza bezpośrednią nauką i dydaktyką, a mianowicie sposobem wdrażania swoich osiągnięć. Powinny powstać takie mechanizmy, które pozwolą nam na tworzenie czegoś, co kiedyś nazywano gospodarstwami pomocniczymi czy zakładami uczelnianymi, w których można byłoby wdrażać najnowsze osiągnięcia technologiczne, podejmując również pewną działalność gospodarczą. Jeżeli tego nie będzie, zostaniemy włączeni w normalne przedsiębiorstwa i wtedy z takich działań nie będzie właściwego pożytku. Należy uznać za dobre rozwiązanie propozycję zajęcia się sprawami doktorantów, ale oby nie było tak, jak do tej pory, że najpierw kształciliśmy doktorów i mamy ich już bardzo dużo, ale nie dostajemy środków na ich stypendia. W najbliższej przyszłości, kiedy ustawa wejdzie w życie, nie dostaniemy pieniędzy na opłacanie składek do ZUS także za tych, którzy nie otrzymują stypendiów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MariaNowak">Jestem trochę zawiedziona tym, co przedstawiło nam Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Podczas wcześniejszych obrad Komisji kilkakrotnie mówiliśmy o konieczności dokonania zmian w ustawie o szkolnictwie wyższym. W ubiegłej kadencji zgłoszone zostały dwa projekty poselskie proponujące głębokie zmiany. To, co w tej chwili przedstawia resort, jest powierzchowne i obejmuje tylko zmiany doraźne. W informacji resortu zapisano, że na spotkaniu w dniu 19 grudnia 2001 r. postanowiono, iż „prace nad nowym całościowym projektem ustawy o szkolnictwie wyższym powinny zostać przesunięte do czasu wypracowania całościowej wizji funkcjonowania systemu”. Skoro w tamtej kadencji zostały zgłoszone dwa projekty poselskie, to co nam przeszkadza, aby już dzisiaj mówić o szczegółach pełnej, kompleksowej zmiany czy nowej ustawy o szkolnictwie wyższym? Obawiam się, że te zmiany znowu będą tylko częściowe, nastawione wyłącznie na rozwiązanie kilku doraźnych spraw, a całościowy projekt ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym zostanie ponownie odsunięty w nieokreśloną przyszłość. Zaproponowane doraźne zmiany są na pewno ważne i potrzebne i trzeba je wprowadzić. Są jednak potrzebne także zmiany głębokie, kompleksowe. We wspomnianym przeze mnie projekcie poselskim, zgłoszonym przez Krajową Sekcję Nauki NSZZ „Solidarność” i popartą przez grupę posłów dużo mówiło się o systemie awansu zawodowego pracowników naukowych i dydaktycznych wyższych uczelni. Mówiliśmy o tym na posiedzeniu Komisji w Mądralinie. Moim zdaniem, zaproponowane wprowadzenie tytułu profesora dydaktycznego będzie jakimś bliżej nieokreślonym tworem, powołanym tylko po to, aby zamknąć usta tym, którzy chcą głębokich zmian w systemie szkolnictwa wyższego, świadczy chyba o braku chęci podjęcia dyskusji o tej kwestii. Chciałabym, aby pan minister zechciał ustosunkować się do moich uwag i obaw oraz powiedział, kiedy rozpoczniemy faktycznie dyskusję nad projektem nowej ustawy o szkolnictwie wyższym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AndrzejBałanda">Jestem rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sączu, ale jednocześnie reprezentuję 25 wyższych szkół zawodowych jako przewodniczący Konferencji Rektorów Uczelni Zawodowych. Dzisiaj mówimy o założeniach do projektu ustawy, a więc zgłaszane obawy o treść szczegółowych regulacji są przedwczesne. Nasza dyskusja ma służyć temu, abyśmy przedstawili nasze propozycje i bolączki dotyczące funkcjonowania szkół wyższych różnych typów i różnych środowisk akademickich i uczelnianych. Chciałbym przypomnieć, że przed rokiem 1990 był tylko jeden typ uczelni wyższej. Były to uczelnie państwowe. Ustawa z roku 1990 stworzyła możliwości powoływania uczelni niepublicznych i był to krok milowy na drodze rozwoju szkolnictwa wyższego. Następnym krokiem milowym było uchwalenie ustawy o wyższych szkołach zawodowych w 1997 roku. W rezultacie powstało wiele państwowych wyższych szkół zawodowych, a także niepublicznych szkół wyższych. W rezultacie mamy obecnie trzy konferencje rektorów. Jest Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich, która jest silnym i ważnym partnerem resortu edukacji. Jest Konferencja Rektorów Uczelni Niepaństwowych, która powstała w 1996 roku czy nawet wcześniej. Z chwilą powstania państwowych wyższych szkół zawodowych powołana została Konferencja Rektorów Uczelni Zawodowych. Nie zawsze interesy tych trzech typów uczelni są takie same. I po to teraz dyskutujemy, aby połączyć te interesy - może nie sprzeczne, ale różne. Posłużę się przykładem rodziny z trojgiem dzieci, które są różne, i rodzice dbając o dobro całej rodziny, wysłuchują wszystkich swoich dzieci. Dlatego pozwolę sobie apelować do resortu i Komisji sejmowej, aby wysłuchiwać wszystkich głosów płynących ze środowisk uczelni wyższych. Moi koledzy rektorzy uczelni, których tu reprezentuję, są znakomitymi uczonymi i znakomitymi organizatorami. Państwowe wyższe szkoły zawodowe mają już znaczący dorobek. Mimo że jest tylko 25 takich uczelni, zdanie naszego środowiska też może coś istotnego wnieść do dyskusji o zmianach w ustawie o szkolnictwie wyższym. Miło by nam było, gdyby w zespole precyzującym nowelizację prawa o szkolnictwie wyższym był także przedstawiciel państwowych wyższych szkół zawodowych. W tej sprawie wystosowaliśmy memorandum do pani minister i do pana przewodniczącego Komisji sejmowej. Moim zdaniem, należałoby wziąć pod uwagę, że wymagania, aby absolwent wyższej szkoły był inżynierem z licencjatem czy magistrem, powinny być identyczne we wszystkich typach szkół. Najwyższy czas, aby tak było. Do tej pory uczelnie powołane na podstawie przepisów o wyższych szkołach zawodowych z 1977 roku mają nałożony pewien kaftan. Wymagania są takie, że 2200 godzin dydaktycznych musi być w ciągu co najmniej sześciu semestrów studiów. Jeżeli chodzi o studia niestacjonarne zaoczne, to musi być na nich 80 proc. tych zajęć, które są na studiach dziennych. Nie domagamy się, aby inni mieli tyle samo zajęć, ale powinno się to ujednolicić. Po to, aby nasz licencjat mógł wykonywać swój zawód, musi odbyć 15 tygodni praktyki.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AndrzejBałanda">Prosimy, aby wszystkie typy uczelni miały określone te same wymagania. Np. inżynier, który uzyskuje dyplom na Politechnice Warszawskiej, i inżynier, który uzyskuje dyplom w wyższej szkoły zawodowej w Nowym Sączu, mieli na studiach te same wymagania i wnieśli tyle samo pracy, aby te dyplomy były porównywalne. W nowej ustawie należy przyjąć jako generalną zasadę, aby były te same wymagania dla wszystkich typów szkół na porównywalnych kierunkach kształcenia i bez względu na to, czy to jest uczelnia państwowa, czy niepaństwowa, uczelnia akademicka czy nieakademicka, jeżeli kształcą się w tym samym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#TeresaJasztal">Wszystkie państwa uwagi są starannie odnotowywane przez pana ministra, aby je uwzględnić w ramach zapowiedzianej nowelizacji. Proponuję, abyśmy zgłaszali konkretne propozycje rozwiązań wynikające z praktyki funkcjonowania szkół.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AndrzejJamiołkowski">Aby dobrze opisać działanie jakiegokolwiek systemu i wpływać rozsądnie na zmiany w tym systemie, powinniśmy zawsze pamiętać o konkretnych parametrach, które ten system charakteryzują. Bardzo często mówimy o liczbie szkół i o liczbie studentów, ale musimy pamiętać stale o jakości pracy uczelni i jakości kształcenia. Państwowa Komisja Akredytacyjna istnieje od czterech miesięcy. W tym czasie otrzymaliśmy ponad 400 wniosków, aby utworzyć nowe uczelnie, aby utworzyć filie istniejących już uczelni, aby uruchomić nowe kierunki studiów lub specjalności. Ponad 300 wniosków zostało już rozpatrzonych przez zespoły, które działają w ramach Państwowej Komisji Akredytacyjnej, a 260 wniosków zostało ostatecznie zaopiniowanych. Podałem te liczby, aby państwo mieli obraz tego, jak duża jest aktywność środowiska, jeżeli chodzi o tworzenie nowych struktur uczelnianych. Moi przedmówcy poruszyli kwestię porównywalności tego, co się dzieje w różnych fragmentach naszego systemu szkolnictwa wyższego. Nie ulega żadnej wątpliwości, że obowiązująca obecnie ustawa z 1977 roku stanowi wyraźnie o tym, że studia mogą się odbywać albo na kierunkach, albo na specjalnościach. W ciągu ostatnich czterech lat ukształtowała się praktyka, że bardziej kierowano się w stronę specjalności. Odpowiadając panu rektorowi Szulcowi, powiem, że Państwowa Komisja Akredytacyjna wyraźnie stawia zawsze pytanie: jeśli ma być utworzona nowa specjalność, a ci młodzi ludzie będą chcieli nadal studiować, to na jakim konkretnie kierunku studiów? To jest odpowiedź na wątpliwość co do współpracy uczelni kształcących na poziomie licencjatu z uczelniami, które mają uprawnienia do nadawania tytułu magistra lub prowadzenia studiów doktoranckich. Jest bardzo ważne, aby zwrócić uwagę całego naszego środowiska, że nie możemy prześcigać się w tworzeniu coraz dziwniejszych specjalności, wykorzystując to do celów marketingowych. Młody człowiek któremu oferuje się studia ze stomatologii oraz pedagogiki, naprawdę znajdzie się w ślepym zaułku, jeżeli chciałby dalej rozwijać w tym kierunku swoją karierę. Musimy również myśleć o tym, że Europa się zmienia, a nasze kontakty międzynarodowe są coraz bardziej intensywne i rodzi się pytanie: w jaki sposób będą porównywane nasze dyplomy z dyplomami uczelni europejskich? Ze spotkań, jakie odbywają się teraz na ten temat, wyłania się jedno bardzo klarowne rozwiązanie. Powinniśmy - tak, jak to się dzieje w innych krajach - mieć jasno zdefiniowaną sylwetkę absolwenta na poziomie licencjatu i na poziomie magisterium. Bo właśnie sylwetka absolwenta to właściwy czynnik porównywalny, a nie liczba godzin zajęć, w których uczestniczyli poszczególni studenci. Oznacza to, że pisząc nową ustawę o szkolnictwie wyższym, powinno się zwrócić uwagę na konieczność zmiany sposobu myślenia. Mianowicie misja uczelni powinna być bardzo mocna wyrażona, a taki sposób myślenia o misji wcale nie jest popularny w naszym środowisku. Bardzo wiele osób ma wątpliwości, po co w ogóle coś takiego określać w ustawie. Moim zdaniem, bez tego nie może być mowy o porozumieniu się ze światem zewnętrznym.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AndrzejJamiołkowski">Chciałbym to, o czym mówił pan minister, jeśli chodzi o sprawy do uwzględnienia w najbliższych etapach nowelizacji, skomentować w taki sposób, że przy tworzeniu zamiejscowych punktów dydaktycznych jest absolutnie niezbędne, aby jasno zostały zdefiniowane kryteria kadrowe, które będą umożliwiały powoływanie takich punktów. Tylko wówczas możliwa jest kontrola nad tym systemem. W przeciwnym razie utracimy tę kontrolę. Utraciliśmy ją po raz pierwszy 12 lat temu, kiedy nie stworzono żadnego systemu kontrolnego nad funkcjonowaniem uczelni. Jeśli teraz chcemy wprowadzić coś nowego, musimy być konsekwentni i cały czas mieć taką kontrolę. Tylko wtedy mamy szanse porównywalności naszych dyplomów w skali międzynarodowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanWojtyła">Wypowiadam się w imieniu Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich która była tak bardzo zaangażowana w przygotowanie projektu prawa o szkolnictwie wyższym. Podzielam pogląd pani posłanki Marii Nowak, że należałoby właściwie zbilansować wszystkie doświadczenia związane z kształtowaniem szkolnictwa wyższego, aby nie zaczynać teraz od samego początku. Sądzę, że projekt, który uzyskał pełną aprobatę wszystkich rektorów akademickich szkół polskich w poprzedniej kadencji Sejmu, chociaż nie wszedł pod obrady Sejmu, jest projektem, który należy wykorzystać. Wypowiedź pana ministra zachęca raczej do zachowania pewnej ogólności naszej dyskusji na dzisiejszym posiedzeniu. Powstaje jednak pytanie, czy będziemy pracować nad nowym prawem o szkolnictwie wyższym, a zmierzałbym do tego z ową wizją bardzo europejską. Był to pewien brak przygotowanego przez nas w swoim czasie projektu ustawy. Zmieniają się realia i uwarunkowania prawne oraz dyrektywy europejskie i to oczywiście trzeba uwzględnić. Kolejna kwestia czy też pytanie: czy mamy czekać na ostateczny kształt prawa o szkolnictwie wyższym, czy też będziemy działali stopniowo poprzez kolejne nowelizacje przepisów. Uważam, że sprawy, które podniósł pan minister - i takie jest stanowisko prezydium KRASP -należy poprzeć, i sądzę, że tę pierwszą nowelizację należy już przeprowadzić. Chodzi o rozwiązania w tych ważnych kwestiach dotyczących doktoranta, przy czym należy się zdecydować, jaki ma być jego status, bo dyskusja o tym, jaki ma być ten status, toczy się od czasu, kiedy rozpoczynałem pracę naukową. Były wówczas asystenckie studia przygotowawcze i nigdy nie było wiadomo, kim jest ten doktorant. W naszym projekcie opracowaliśmy koncepcję studiów doktoranckich jako trzeci typ studiów, który odpowiada standardom europejskim. Natomiast zapewnienie pewnego bezpieczeństwa socjalnego to jest sprawa rozstrzygnięcia ze strony państwa, w jaki sposób zorganizowana byłaby owa osłona socjalna dla tych osób. Kwestia zaliczania określonych staży i związanych z tym uprawnień ma charakter techniczny i jest stosunkowo łatwa do rozwiązania. Przestrzegałbym jednak przed statusem pracowniczym, bo tu jest taka pokusa. Propozycja złożona do nowelizacji jest moim zdaniem dobra. Inną kwestią jest odpowiedzialność wynikająca z kształcenia. Obecnie jest wielka liczba bezrobotnych absolwentów szkół wyższych. Tymczasem tworzą się nowe jednostki organizacyjne szkolnictwa wyższego i nowe kierunki kształcenia. Marketing czy zarządzanie - to jest dramat tych osób. I to nie jest sprawa godzenia interesów, ale jednak misja szkolnictwa wyższego, gdzie powinno być wszystko podporządkowane określonym celom poza merkantylnym. Trudno jest tu mówić o grze interesów. Mnie to bardzo razi. Jest to kwestia odpowiedzialności za kształcenie, a także odpowiedzialności państwa za promocję tych kierunków, które mają szansę z punktu widzenia diagnozy i perspektyw rynku pracy. Pytanie, które stawiać trzeba sobie zawsze, i ja je stawiam: jak głęboka powinna być zamierzona legislacja i propozycje zmian prawnych? Ile należy pozostawić swobody i autonomii uczelniom oraz jak szczegółowo uregulować pewne kwestie? To oceny formułowane przez Państwową Komisję Akredytacyjną będą stanowiły dobrą rekomendację co do jakości kształcenia. Jest tu jednak pewne niebezpieczeństwo, że popadniemy w dość rozbudowaną biurokrację, polegającą na wypełnianiu różnego rodzaju ankiet, i może to być wówczas ocena trochę formalna.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanWojtyła">Bardzo bym optował za tym żeby zawierzyć odpowiedzialności uczelni i ich rektorów. W sprawach pilnych, o których tu mówiono, nowelizacja ustawy o stopniu i tytułach naukowych w części dotyczącej szkół artystycznych uzyskała pełną aprobatę. Co do innych rozwiązań byłbym jednak ostrożny, bo powstaje pytanie, czy ustawa - Prawo o szkolnictwie wyższym powinna także zawierać przepisy ustawy o stopniu i tytułach naukowych, aby stworzyć jednolity system. Taka próba była podjęta w projekcie, który przygotowałem wspólnie z prof. Michałem Seweryńskim i ten tekst był przekazany resortowi edukacji, ale wówczas był on kontestowany. Myślę, że podniesiony tutaj problem profesora dydaktycznego, który spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem środowiska rektorów akademii, jest chyba pomysłem przedwczesnym i nie jest w tej chwili rozważany. Do tego tematu bym nie wracał. Sądzę, że układ stanowisk na uczelni jest wystarczający, ale cała część przepisów dotyczących spraw pracowniczych ma ogromne znaczenie i będzie wymagała pewnej zmiany systemowej. Są to kwestie o dużym znaczeniu z punktu widzenia wrażliwości społecznej. Aprobujemy generalnie kierunek prac Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu w części zaprezentowanej tu nowelizacji. Sądzę, że niespornymi kwestiami możemy przybliżać się do projektu, ale konieczna jest wizja. Bardzo gorąco apelowałbym do pań i panów posłów, aby wsparli prace rozpoczęte już w Senacie nad zmianą absurdalnych przepisów wynikających z ustawy o finansach publicznych i zamówieniach publicznych. Jest to przecież gigantyczne marnotrawstwo środków. Jako rektor, jeżeli nie będę miał szczęścia w procedurach przetargowych, to nie przeprowadzę remontu uczelni w okresie wakacji, tylko będę musiał to zrobić w listopadzie lub w grudniu. Jeżeli uczelnia ma dużo prac doktorskich i habilitacyjnych oraz zleca w związku z tym recenzje, a są to wydatki jednoroczne, to powinienem ogłosić przetarg na opracowanie recenzji. To jest wprost niewiarygodne. Odpowiedź, jaką otrzymaliśmy w tym zakresie od pana ministra Marki Belki, odwołuje się do wcześniejszych dyrektyw europejskich, jest moim zdaniem zdecydowanie nieuprawniona, ponieważ z bardzo ogólnych sformułowań dyrektyw nie można wyciągać takich wniosków. To jest też kwestia większego zaufania do uczelni i rektorów. Gorąco popieram projekt resortu w zakresie tworzenia ośrodków zamiejscowych uczelni. Chodzi tylko o to, aby te ośrodki były tworzone przez jednostki posiadające dobry potencjał naukowy, bo to jest kwestia jakości kształcenia, która ma decydujące znaczenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JózefSzabłowski">Moim zdaniem, jest już czas, aby uporządkować sprawy szkolnictwa wyższego całościowo w nowym akcie prawnym. Nie można podejmować co roku nowych fragmentarycznych zmian nowelizacyjnych, bo w rezultacie powstają różne rozwiązania niespójne. Moim zdaniem, należałoby rozpocząć od opracowania rzetelnej diagnozy funkcjonowania szkolnictwa wyższego. Nasze szkolnictwo wyższe ma wiele mocnych stron, ale jest tam także wiele słabości, które należałoby usunąć przy okazji całościowej nowelizacji ustawy. Konferencja Rektorów Uczelni Niepaństwowych wspólnie ze Stowarzyszeniem Założycieli i Rektorów Uczelni Niepaństwowych podjęły ostatnio cztery uchwały opierając się na informacjach prasowych, a nie na podstawie informacji uzyskiwanych z resortu edukacji. Prosilibyśmy Komisję, aby zechciała uwzględnić w dalszych pracach następujące zasady. Chodzi o to, aby rozwiązania prawne dotyczące uczelni były symetryczne, tzn. żeby nie traktować inaczej państwowych wyższych szkół zawodowych, a inaczej szkół niepaństwowych, zaś jeszcze inaczej innych szkół. Pani minister na spotkaniu z prezydium KRUN obiecała nam, że będzie dążyła w swojej kadencji do wyrównywania tych dysproporcji. Rektorzy uczelni niepaństwowych, których jest aktualnie 225, zgodnie stwierdzają, że podejmowane obecnie działania resortu zmierzają dokładnie w innym kierunku i nadal zamierza się utrzymywać ową asymetryczność w rozwiązaniach prawnych. Ta asymetryczność dotyczy uczelni jako takich, ale dotyczy ona także studentów. Jeżeli resort w najbliższym okresie nie podejmie działań, które by ujednolicały system pomocy materialnej dla studentów w wyższych szkołach państwowych i niepaństwowych, to należy spodziewać się jakichś protestów. Studenci uczelni państwowych, jak wiadomo, otrzymują stypendia, dopłaty do akademików, dopłaty do kwater i nagrody czy stypendia za dobre wyniki w nauce. Studenci uczelni niepaństwowych tego nie otrzymują. Dlaczego tak się dzieje? Przecież zgodnie z art. 70 ust. 4 konstytucji organy państwowe powinny tworzyć jednakowe systemy pomocy materialnej. Konstytucja jest z 1997 roku, a takie jednakowe systemy pomocy dotychczas nie powstały. Jeżeli chodzi o propozycję powoływania ośrodków zamiejscowych uczelni, to przypominam, że były już w Polsce punkty konsultacyjne i umierały śmiercią naturalną. Początkowo dojeżdżali do tych punktów profesorowie, później adiunkci, a w końcu asystenci i nic z tego nie wyszło. Po co mamy teraz do tego wracać? Mnie się wydaje, że trzeba sobie odpowiedzieć na pytania. Pierwsze pytanie jest następujące: jak duża powinna być zamiejscowa jednostka edukacyjna, żeby spełniała wymogi jakości kształcenia i odpowiednie kontakty kadry nauczającej ze studentami? Wydaje się, że taką najmniejszą jednostką powinien być wydział zamiejscowy uczelni, ponieważ wydział ma trwale przypisaną kadrę, bibliotekę i pomieszczenia, gdzie można instalować nowoczesne środki nauczania. Drugie pytanie jest takie: czy szkoła wyższa ma być w każdym powiecie, czy też w każdym mieście? Czy to rozproszenie szkolnictwa wyższego powinno się kończyć mniej więcej na poziomie byłych województw, czy też należy pójść jeszcze dalej i w 3000 miast mają być te punkty konsultacyjne czy ośrodki zamiejscowe? Jest to problem, który wiąże się z rozproszeniem kadry, a także z zapewnieniem jakości kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JózefSzabłowski">Odpowiedzi na te i inne pytania można by uzyskać, gdybyśmy mieli rzetelną diagnozę stanu szkolnictwa wyższego. Moim zdaniem, od tego należy zacząć przygotowując zmiany w systemie tego szkolnictwa. Można by wtedy uzyskać odpowiedź na pytanie w jakim kierunku mamy iść dalej. W takiej diagnozie należałoby brać pod uwagę koszty kształcenia i koszty różnych przedsięwzięć edukacyjnych. Uczestniczyłem w obradach Komisji w poprzedniej kadencji, kiedy rozważano np. kwestie podwyżki płac dla nauczycieli akademickich. Ministerstwo Finansów oświadczało, że są na to pieniądze. Teraz mówimy o doktorantach, ale czy będą środki na to, aby utrzymać tę kadrę? Czy lepsza jest instytucja asystenta, czy też instytucja doktoranta? Na to trzeba odpowiedzieć, ale po przeprowadzeniu rzetelnych analiz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#TeresaJasztal">Zachęcam do krótszych wypowiedzi, aby wszyscy mieli możliwość zabrania głosu. Informuję państwa że nasza Komisja odbyła już wyjazdowe posiedzenie poświęcone wyższym szkołom zawodowym. Nasze wyjazdowe posiedzenia dotyczą różnych tematów i zbieramy na nich różne opinie oraz informacje na temat funkcjonowania różnych segmentów szkół wyższych. Następne nasze posiedzenie będzie poświęcone właśnie pomocy materialnej dla studentów i Komisja zajmie się tym problemem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#DanutaGrabowska">Jedną z pierwszych ustaw uchwalonych po 1989 roku w ramach demokratyzacji życia w Polsce była ustawa o szkolnictwie wyższym. Teraz trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: na ile ta ustawa na tle tego, z czym mamy do czynienia, jest aktualna? Co się sprawdziło, a co nie? Co należałoby zmienić? Proszę się na mnie nie gniewać, panie ministrze, ale proszę nie mówić tu, w tym środowisku, że ustawa będzie taka i taka. Ona będzie taka, jaką uchwali parlament, bo przecież mamy system parlamentarno-gabinetowy. Państwo będą uprzejmi przedłożyć projekt nowelizacji lub projekt nowej ustawy, natomiast co z tym zrobi parlament, to jest już inna kwestia. Chodziłoby o to, aby ustawa ta rzeczywiście była spójna i aby korespondowała z całym systemem edukacyjnym, i żeby była to dobra ustawa o szkolnictwie wyższym. Mamy bardzo ważny problem, ale nie mówimy o nim albo nie chcemy mówić, a jest to problem demografii w naszym kraju. To demografia określi, ile i jakich szkół ma być w najbliższej i dalszej przyszłości, dokąd pójdzie młodzież i jak mamy ją kształtować. Nie możemy przejść lekko nad tym, że mamy znakomite, markowe uniwersytety, że mamy znakomite, markowe politechniki i wiele innych dobrych szkół wyższych. Mamy przecież też szkoły w małych miejscowościach - też ważne, bo one zbliżają studenta do miejsca zamieszkania i pozwalają kształcić się wielu młodym ludziom. Chodzi o to, aby popatrzeć na mapę naszego kraju i odpowiedzieć sobie na pytanie, co mamy zapisać w ustawie o szkolnictwie wyższym, aby młody człowiek miał zapewniony dostęp do edukacji i mógł realizować ten dostęp w warunkach możliwie najlepszych w stosunku do tego, co mamy. Musimy sobie też odpowiedzieć na pytanie: jak wygląda u nas problem zatrudnienia pracowników naukowych? Znam takich nauczycieli akademickich, którzy większość swego życia spędzają ostatnio w pociągach między jedną, drugą, trzecią a siódmą uczelnią, w których pracują. Czy tego chcemy? Chyba nie. Jeżeli mamy uczciwie mówić o jakości kształcenia, to ustalmy, jaka jest mapa naszego szkolnictwa wyższego, ilu pracowników naukowych zatrudniamy, na jakich kierunkach i co możemy zrobić na rzecz tego, żeby pracownik naukowo-dydaktyczny rzeczywiście rzetelnie wykonywał swoje zadania, zapewniając odpowiednią jakość kształcenia studentów. Mam wiele przemyśleń, których nie chcę tu przedstawiać, ale mogę państwu powiedzieć, że nigdy w życiu nie zagłosuję za ustawą, która wszystkim pozwoli na wszystko. Raz tak zagłosowałam w Sejmie tuż po roku 1989, jako że należę do parlamentarzystów, którzy mają długi staż. Teraz będę bardziej wnikliwie patrzyła na każdy proponowany zapis ustawowy, aby rzeczywiście oprócz liczby kształconych, mówiono o jakości kształcenia w systemie szkolnictwa wyższego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MarianNoga">Powinniśmy dążyć do uchwalenia jednego aktu normatywnego, tzn. do uchwalenia ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym, obejmując obowiązujące obecnie trzy ustawy: o szkolnictwie wyższym, o wyższych szkołach zawodowych oraz o tytule i stopniach naukowych. I taki jest mój pierwszy wniosek. Na pewno jednak musimy to zrobić w dwóch etapach, tzn. w pierwszym etapie dokonać nowelizacji, o jakiej mówił pan minister, a w drugim etapie uchwalić całościowe Prawo o szkolnictwie wyższym. Moim zdaniem, co do tego nie powinno być wątpliwości. Jeżeli chodzi o załatwienie pilnych spraw, widzę tu pewną zasadniczą trudność dotyczącą powoływania ośrodków zamiejscowych. Tu chodzi o pieniądze. Zamysł jest taki, aby były to studia dzienne w takich ośrodkach. Uczelnie dostają środki, które wystarczają na pokrycie 90% ich potrzeb bieżących i remontowych. Nie może być takiego dualizmu, że jedne szkoły działają na podstawie jakiegoś prawa, a inne - innego prawa. Gdy będzie jedno Prawo o szkolnictwie wyższym, wtedy nie będzie pewnych sytuacji, które obecnie utrudniają funkcjonowanie szkół wyższych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#TomaszWinnicki">Jestem wiceprzewodniczącym Konferencji Rektorów Państwowych Szkół Zawodowych i chciałbym nawiązać do tego, o czym mówił nasz przewodniczący wskazując na te sprawy, które są dla nas najbardziej dotkliwe. Wydaje się, że operując tą samą analogią, te szkoły są jednak trochę dzieckiem niekochanym od samego początku fazy ustawodawczej do dzisiejszej praktyki. Jeżeli przyjęliśmy słuszne założenie, że kształcenie wyższe odbywa się w trzech etapach i że jest to proces, który powinien mieć charakter piramidy, to my jesteśmy podstawą tej piramidy. Uważamy, że nie możemy być inaczej traktowani i napotykać pewnych utrudnień. Chociaż kształcimy największą liczbę studentów, to stosunkowo słabiej przygotowanych, pochodzących z rodzin raczej ubogich i ze środowisk, które muszą się dopiero rozwijać kulturowo. Z nieformalnych badań wynika, że ok. 70% naszych studentów pochodzi z rodzin, w których są oni pierwszymi pobierającymi edukację na poziomie wyższym. Ustawa o wyższych szkołach zawodowych z 1997 r. była wspaniała, ponieważ umożliwiła tej młodzieży kształcenie się na wyższym poziomie. Nie dokonujmy teraz kroku wstecz, a takim krokiem jest niewątpliwie odebranie tym szkołom prawa do prowadzenia specjalności. Nie widzę żadnych uzasadnień, aby tak postępować, bo my kształcimy na najniższym szczeblu, licencjacko-inżynierskim, i specjalności są tu jak najbardziej uzasadnione. Nie musi się nas pchać w stronę na pewno niezwykle trudnego i sztucznego kształtowania kierunków studiów przy znanych trudnościach kadrowych. Postulujemy, aby w szkołach tego szczebla zachować specjalności. Z kolei druga sprawa, która jest dla nas najważniejsza, bo nasza Konferencja Rektorów wystąpiła nawet z pewnego rodzaju rezolucją, podobną do tej, o której słyszeliśmy w wystąpieniu pana prof. Józefa Szabłowskiego. Chodzi nam o to, aby w sposób rozsądny tworzyć jednostki zamiejscowe uczelni akademickich. Szkoły licencjackie są bardzo zainteresowane udrożnieniem dalszych etapów edukacji dla swoich studentów. Pan prof. Romuald Gelles potwierdzi, że zabiegam w Uniwersytecie Wrocławskim jako przedstawiciel szkoły wasalskiej w tym regionie, aby stworzyć tutaj naszym studentom możliwości lepszego kształcenia. Idźmy w tym kierunku, aby te akademickie jednostki zamiejscowe były otwarte dla młodzieży chcącej studiować na wyższych szczeblach edukacji, przede wszystkim na studiach magisterskich. Nowa ustawa o szkolnictwie wyższym powinna uporządkować trójszczeblowość edukacji na poziomie wyższym. Trzecia bardzo istotna sprawa, o czym częściowo mówił pan prof. Andrzej Jamiołkowski, dotyczy tego, aby nie tworzyć jakichś dziwolągów edukacyjnych, bo jest to zupełnie nieuzasadnione. Skądinąd wiemy, że systemy edukacyjne zewnętrzne - poza Polską - są bardzo elastyczne. Przez system punktów kredytowych i inne formy organizacyjne pozwalają konstruować różne, nawet indywidualne, siatki studiowania. Coś, co roboczo nazywam specjalizacjami hybrydowymi, tworzonymi chociażby w ramach upoważnień, jakie szkoła wyższa już ma, wymaga także rozważenia. Mam na uczelni taką specjalność techniczną, w której są kierunki informatyczne oraz specjalność medyczną, pierwszą w Polsce poza akademiami medycznymi, i jest pilna potrzeba powołania na styku tych dwóch specjalności specjalizacji, która byłaby informatyką medyczną, tak bardzo potrzebną. Mógłbym jeszcze wymienić pięć innych podobnych przypadków. Spróbujmy stworzyć nieco bardziej elastyczny system szkolnictwa wyższego.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#TomaszWinnicki">Taki elastyczny system jest potrzebny zwłaszcza dla szkół, które ja reprezentuję, aby można było względnie szybko tworzyć nowe specjalizacje w ramach uprawnień senatu uczelni, a nawet specjalności, bez tych wszystkich obecnie obowiązujących wymogów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JacekProtasiewicz">Przyłączam się do głosów moich poprzedników, aby nie zatrzymywać się w pół kroku, dokonując tylko częściowych zmian w systemie szkolnictwa wyższego, jakie proponuje Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, tzn. nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym. Tymczasem pilnie potrzebne jest przygotowanie nowego prawa o szkolnictwie wyższym, które powinno łączyć obecnie obowiązujące dwie ustawy o szkolnictwie wyższym oraz o wyższych szkołach zawodowych, m.in. w celu zrównania praw i obowiązków szkół państwowych i niepaństwowych. Na tym chciałbym się skupić w dalszych pracach legislacyjnych, a szczególnie na zmianie procedur tworzenia nowych kierunków studiów i wydziałów czy ośrodków zamiejscowych uczelni, a także jednolitych regulacji dotyczących minimalnej liczby godzin w programach studiów oraz zrównania możliwości zatrudniania pracowników naukowych na tzw. drugim etacie oraz rozwijania praktyk zawodowych. Należałoby także rozważyć możliwość wprowadzenia do rzeczywistości szkolnictwa wyższego bonu edukacyjnego, który by w ślad za studentem kierował pewne środki w ramach dofinansowania czy dotacji dla uczelni, którą wybiera student. Głosy już tu wypowiedziane upoważniają mnie do zaproponowania prezydium Komisji, abyśmy zechcieli zakończyć dzisiejsze posiedzenie uchwałą, w której zobowiązalibyśmy resort edukacji do przedłożenia do końca roku założeń projektu nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Nie możemy na to czekać w nieskończoność. Korzystając z obecności tak wielu szacownych gości i bardzo szerokiej reprezentacji środowiska akademickiego, może należałoby rozważyć możliwość przyjęcia uchwały wzywającej rząd do zwiększenia nakładów na szkolnictwo wyższe i naukę, skoro mowa jest w oświadczeniach rządu o spodziewanym wzroście rozwoju gospodarczego kraju i produktu krajowego brutto. Może należałoby apelować o osiągnięcie pułapu 2% PKB na naukę i szkoły wyższe, aby zbliżyć się do standardów europejskich. Byłoby to wezwanie dla obecnego rządu i rządu, który będzie kierował państwem w następnych latach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#GrażynaŚwiatowy">Pozwolę sobie wyrazić stanowisko rektorów uczelni niepaństwowych Dolnego Śląska. Rektorzy uczelni niepaństwowych wyrażają uznanie dla prac sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz pełne poparcie dla dokonania zmian w ustawie o szkolnictwie wyższym w sposób etapowy. Dzisiejsza dyskusja wskazuje na wiele problemów szkół wyższych. Opowiadamy się za przeprowadzeniem dialogu poprzedzającego nowelizację ustawy o szkolnictwie wyższym. Jednocześnie wyrażamy gotowość włączenia się do prac nad tą nowelizacją w celu wyeliminowania istniejących podziałów miedzy sektorami szkolnictwa wyższego. Nie chcemy się izolować ani być izolowani w środowisku akademickim. Pragniemy wypracować model polskiej szkoły wyższej niepaństwowej, która uzyska prestiż w środowisku lokalnym i w całym społeczeństwie. Chcemy być solidnym partnerem nie tylko w kształceniu młodzieży, ale także w rozwijaniu badań naukowych. Zależy nam szczególnie na uznawaniu naszych dyplomów za granicą, zwłaszcza w krajach Unii Europejskiej. Tutaj nie wystarczą tylko nasze starania i stosunki bilateralne z uczelniami zagranicznymi. Oczekujemy wsparcia ustawowego. Wyrażamy pełne poparcie dla tych uchwał, które już wcześniej zostały przekazane sejmowej Komisji, a więc dla uchwał Konferencji Rektorów Uczelni Niepaństwowych z dnia 27 marca 2002 r. w sprawie przestrzegania konstytucyjnej zasady równości obowiązującej w demokratycznym państwie prawa, zapisanej w Konstytucji RP, oraz w sprawie tworzenia przez uczelnie niepaństwowe innych niż wydziały i filie zamiejscowych jednostek organizacyjnych. Chcielibyśmy wypowiedzieć się w sprawie 50-procentowego limitu studentów na studiach dziennych. Uważamy, że w warunkach małej jeszcze w dalszym ciągu powszechności wykształcenia wyższego w Polsce, a jednocześnie dużego bezrobocia i pauperyzacji dużej części naszego społeczeństwa administracyjne ograniczanie liczby studentów na studiach wieczorowych i zaocznych zmniejsza znacznie możliwości studiowania osobom, których nie stać na pokrywanie kosztów nauki bez jednoczesnego podejmowania pracy zawodowej. Nie chodzi tu tylko o koszty czesnego za studia, ale także koszty utrzymania się w dużym mieście studentów zamieszkałych poza miastem. Często tańsze są studia zaoczne w uczelni niepaństwowej, mimo opłat czesnego, aniżeli studia bezpłatne w uczelniach państwowych. Jak wynika z badań efektywności nauczania w szkołach państwowych i w szkołach niepaństwowych, koszt kształcenia na porównywalnym poziomie i w porównywalnym zakresie jest w szkołach niepaństwowych dwa - trzy razy niższy. Dlatego środki publiczne powinny być tak angażowane, aby wspierały konsumenta, czyli studenta. Opowiadamy się także za pomysłem wprowadzenia bonów edukacyjnych. Byłoby to rozwiązanie umożliwiające zdobycie wykształcenia wyższego większej liczbie osób przy niższych nakładach społecznych. Sprzyjać to także może podnoszeniu poziomu jakości studiów i zdrowej rywalizacji między uczelniami. Takie rozważanie byłoby - naszym zdaniem - bardziej sprawiedliwe społecznie i umożliwiające studiowanie wszystkim po zbliżonych kosztach w porównaniu z sytuacją dzisiejszą, kiedy z dziennych studiów darmowych na uczelniach państwowych korzysta stosunkowo mała liczba studentów. Nasza opinia odnosi się także do planów stworzenia dodatkowych miejsc dla studentów w filiach uczelni akademickich.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#GrażynaŚwiatowy">Uważamy, że filie uczelni, organizowane w małych miejscowościach, są niezbyt właściwym rozwiązaniem. Jako element walki z bezrobociem takie rozwiązanie stanowi tylko przesunięcie problemu w czasie. Ponadto jest to w sprzeczności ze staraniami o zapewnienie odpowiedniej jakości studiów. Pojawia się tu także problem zatrudnienia pracowników naukowych, ich dojazdów, a także problem szukania odpowiedniej kadry z tytułami naukowymi oraz doświadczeniem w pracy dydaktycznej i badawczej. Ogólny koszt tworzenia tych dodatkowych miejsc studiów, uwzględniając koszty ponoszone przez samorządy, będzie też bardzo wysoki. Naszym zdaniem, publiczne pieniądze na edukację powinny być przeznaczane z większa troską o efekt kształcenia. Opowiadamy się za ujednoliceniem czy też równym potraktowaniem wszystkich uczelni w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejMorawiecki">Chciałbym nawiązać do słów pana ministra, że aby wiedzieć, jaką drogą pójść, trzeba najpierw wiedzieć, dokąd chce się dojść. Myślę, że świadomość tego jest szczególnie potrzebna w okresie, kiedy będziemy chcieli z kilku ustaw dotyczących funkcjonowania szkolnictwa wyższego stworzyć jedną ustawę, a jest to niewątpliwie potrzebne. Do czego chcemy dojść? Chcemy osiągnąć dwa cele i sądzę, że co do tego jesteśmy wszyscy zgodni: możliwą powszechność nauczania i możliwie wysoki poziom kształcenia. Te dwa cele są niekiedy sprzeczne ze sobą. Nie można osiągnąć wysokiego poziomu nauczania przy szerokiej powszechności nauczania. W związku z tym celowe jest prowadzenie nauczania dwustopniowego na poziomie licencjackim i na poziomie wyższym, magisterskim oraz ewentualnie także w formie studiów doktoranckich. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że kształcenie powszechne na poziomie licencjackim, inżynierskim ma na celu wykształcenie odpowiednich fachowców, szerokiej grupy ludzi o odpowiedniej kulturze, ogólnie mówiąc - technicznej, przy czym przez techniczną rozumiem nie tylko te kierunki ściśle techniczne, ale także kształcące ludzi, zdolnych do współpracy we współczesnym społeczeństwie informatycznym. Kształcenie na wyższym poziomie ma prowadzić do tworzenia - nie waham się użyć tego słowa - elity intelektualnej i trudno tutaj mówić o powszechności. Podkreślam to dlatego, że z moich obserwacji wynika, iż w państwowych wyższych szkołach zawodowych cel kształcenia na poziomie licencjackim jest w zasadzie dobrze rozumiany. Natomiast kształcenie na tym poziomie w dużych uczelniach państwowych nie zawsze jest rozumiane właściwie. Niestety ciągle spotykamy się z przeświadczeniem, że w dużych dobrych uczelniach kształcenie na poziomie licencjackim jest potrzebne po to, aby jego absolwenci mogli się dalej kształcić na poziomie magisterskim. To nie jest całkowicie słuszne. Kształtując nowe rozwiązania ustawowe, trzeba mieć to na względzie. Była mowa o tym, iż należy ujednolicić kształcenie na szczeblu niższym i wyższym na jednakowych kierunkach studiów, i to jest słuszne. Jednak programy studiów powinny służyć do tego, aby na niższym poziomie kształcenia dawać w pewnym sensie pełne wykształcenie, tzn. kształcić ludzi, którzy będą zdolni do pracy na odpowiednim poziomie bez potrzeby czy konieczności dalszego dokształcania się. Wyższy poziom kształcenia powinny zapewniać duże uczelnie. Ja z pewnym niepokojem obserwuję pęd dużych uczelni do tworzenia ośrodków zamiejscowych, co przy szczytnych celach upowszechniania kształcenia wyższego może prowadzić do pewnego rozdrobnienia celów, jakie ma spełniać duża państwowa uczelnia. I na te zagadnienie chciałem zwrócić uwagę ustawodawcom zajmującym się tworzeniem ustawy o szkolnictwie wyższym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WojciechKaniowski">Będę mówił wyłącznie o uczelniach artystycznych, ale problem, który chcę podnieść, wydaje się dosyć ważny. Otóż kilkanaście dni temu Rada Główna Szkolnictwa Wyższego przysłała nam projekt zmian nazw kierunków studiów. W założeniu mają być tylko dwa kierunki: sztuki piękne i sztuki projektowe. Sytuacja w uczelniach artystycznych jest taka, że to się bardzo przenika, tzn. przenikają się sztuki piękne ze sztukami projektowymi. Jeżeli zostanie wprowadzone takie nazewnictwo, runie cała dotychczasowa struktura uczelni i powstanie niewyobrażalny chaos. Zniknie taka terminologia kształcenia, jak np. malarstwo, rzeźba, grafika. Uważam, że uczelnia może nie znieść aż tak rewolucyjnych zmian, i nie jestem przekonany, czy są one konieczne. Przez lata wypracowaliśmy dobrze funkcjonującą strukturę i nie wiem, czy jest jakaś paląca konieczność, żeby to zmieniać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JerzyGąsiorowski">To, co przedstawił pan minister, należy do jego obowiązków. Obecna chwila wymaga tego, żeby Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu przedłożyło parlamentowi nowe uregulowania dotyczące szkolnictwa wyższego, bo bez tego nie może po prostu funkcjonować system. Kilka razy użyto tu sformułowania - prawo o szkolnictwie wyższym. Trzeba sobie jednak zdać sprawę z tego, że tak długo takie prawo niczemu nie będzie służyć, jak długo będzie sprzeczne z uwarunkowaniami. Mamy w tej chwili trzy takie główne uwarunkowania: po pierwsze - demografia, po drugie - stan budżetu państwa, po trzecie - konserwatyzm profesury. Mając na uwadze te trzy uwarunkowania, minister, zanim podejmie prace nad projektem Prawa o szkolnictwie wyższym, musi opracować założenia długofalowej polityki edukacyjnej. Taki dokument już się ukazał, a został opracowany przez zespół profesora Jerzego Wiatra, ale był to rok 1997. Od tego czasu zaszło wiele zmian, przede wszystkim w uwarunkowaniach demograficznych i uwarunkowaniach finansowych. I to jest kwestia podstawowa. Obecnie rząd musi zaproponować parlamentowi proporcje kształcenia, tj. określić odsetek młodych ludzi, którzy osiągną poziom studium doktoranckiego, odsetek młodych ludzi, na który w danych warunkach stać rząd, aby ukończyli pełne akademickie studia pięcioletnie, ale także określić odsetek ludzi, którzy będą mogli ukończyć tylko studia niższego stopnia. W założeniach do Prawa o szkolnictwie wyższym trzeba odpowiedzieć, jaka jest różnica między kształceniem akademickim a kształceniem zawodowym. Tak się bowiem składa, że znaczna część naszej profesury - ale nie tylko tej kadry - wskutek różnych uwarunkowań prawnych nie ma praktycznie większego doświadczenia gospodarczego i nie bardzo wie, jaka powinna być sylwetka absolwenta. Do pracy nad tym powinni się włączyć działacze gospodarczy. Chciałbym, podkreślić to, co stało się z kolejnymi nowelizacjami. Wyniki wprowadzonych zmian okazały się niedobre. Nowelizacja dwóch ustaw - o szkolnictwie wyższym i o wyższych szkołach zawodowych - doprowadziła praktycznie do tego, że zanika różnica między kształceniem zawodowym a kształceniem akademickim. Nie wiadomo, dlaczego utożsamia się licencjat akademicki z licencjatem zawodowym, a to są dwa różne światy. Być może, na studiach typu humanistycznego nie ma aż tak wyraźnej różnicy, natomiast w przypadku studiów inżynierskich są bardzo znaczne różnice. Myśląc o Prawie o szkolnictwie wyższym, trzeba zacząć od przyjęcia podstawowych założeń i apeluję do pana ministra o zajęcie się ich opracowaniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JerzyŚwiątek">W naszej dyskusji powinniśmy brać pod uwagę także sytuację demograficzną w naszym kraju. O tym nie można zapominać. Nasi sąsiedzi, Niemcy, mają puste szkoły i puste laboratoria i przyjęli program redukcji zatrudnienia w szkolnictwie wyższym. Wspomniano tu już, że zaledwie 30% młodzieży wiejskiej zdaje maturę, a tylko nieznaczna część tej młodzieży podejmuje studia wyższe. Zależy to także w pewnym stopniu od oferty edukacyjnej. Wiem, że oferta, jaka kierowana jest do młodzieży naszego regionu, jest trochę przypadkowa; jest to raczej zlepek kompromisów niż to, co wynika z badań rynku pracy. Pracodawcy wyraźnie mówią, że interesuje ich dobre wykształcenie podstawowe i studia ustawiczne. Dyskusyjne jest w tej chwili sprzeczanie się o to, które szkolnictwo jest czy ma być preferowane, a które nie. Mamy dobrą młodzież i powinniśmy dyskutować, jak ją wykształcić na odpowiednim poziomie, przy wyraźnym rozróżnianiu szkolnictwa zawodowego i szkolnictwa akademickiego. Politechnika Wrocławska ma od lat trzy filie w regionie i nasza uczelnia jest jedyną, która kształci bezpłatnie. Gdybym chciał teraz zlikwidować te filie, podniosłoby się niesamowite larum. Brak jest konkretnej oferty edukacyjnej dla młodzieży wiejskiej. Obecnie w filiach Politechniki nie mogę uruchamiać zbyt wielu kierunków studiów, bo trzeba przede wszystkim zapewniać dobre wyższe wykształcenie podstawowe, a dopiero później myśleć o specjalnościach. Tego zresztą oczekują pracodawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejDubas">Chciałbym przypomnieć, że Rada Główna Szkolnictwa Wyższego na jednym ze swoich ostatnich posiedzeń - jako jedyne ciało reprezentujące całe środowisko akademickie - bardzo pozytywnie, chociaż z pewnymi zastrzeżeniami, ustosunkowała się do założeń wprowadzenia zmian w ustawie o szkolnictwie wyższym, dotyczących tworzenia punktów konsultacyjnych oraz wyraźnego określenia statusu studiów doktoranckich, a także wprowadzenia stopni naukowych w szkolnictwie artystycznym. Nie będę precyzował uwarunkowań, jakie określiła Rada Główna w tym zakresie, ale chciałbym zwrócić uwagę tylko na jedną kwestię. Problem studiów doktoranckich i problem nadawania tytułów doktorów sztuki nie powinny być rozwiązywane w ustawie o szkolnictwie wyższym tak długo, jak długo nie będziemy mieli ustawy o nauce polskiej, ponieważ oba te problemy dotyczą również resortów działających poza szkolnictwem wyższym. To powinno być uregulowane w oddzielnej ustawie o tytule i stopniach naukowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AntoniStryjewski">Debatujemy nad założeniami do nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Obecnie obowiązująca ustawa nie odpowiada już potrzebom i oczekiwaniom, bo zmieniają się uwarunkowania i wyzwania, jakie stają przed nauką i szkolnictwem wyższym. Moim zdaniem, w zapisach ustawowych powinna być zawarta idea szkolnictwa wyższego. Poddaję w związku z tym pod rozwagę kilka uwag raczej hasłowo niż wyczerpująco, opartych na różnych racjach. Trzeba się zastanowić, jaka jest rola państwa w rozwijaniu edukacji, w tym edukacji na poziomie wyższym. Według mnie w ostatnim czasie zaczynają dominować procesy komercjalizacji także edukacji, co przekłada się na tworzenie różnych szkół czy kierunków studiów płatnych. Nie wiem, czy państwo pamiętacie, że początkowo podjęto problem tworzenia nowych szkół prywatnych jako sposobu rozszerzenia oferty edukacyjnej dla młodzieży. Obecnie właściciele i rektorzy tych szkół występują o zrównanie praw studentów i pracowników wyższych szkół państwowych i niepaństwowych zgodnie z konstytucją. Oczekuję, że niedługo po wprowadzeniu równych praw państwo zostanie zobligowane do dotowania szkół prywatnych na równi ze szkołami państwowymi. Taka jest logika tych działań i wszystko do tego zmierza. W związku z tym w ustawie należy określić, czy państwo polskie jest zainteresowane prowadzeniem uczelni prywatnych, i czy te uczelnie mają do spełnienia jakąś istotną rolę. Jeżeli odpowiedź na to pytanie będzie pozytywna, to musi być także odpowiednie zabezpieczenie finansowe funkcjonowania tych szkół, bez względu na demografię i okoliczności gospodarcze. Wyrazić się to powinno w procencie PKB nakładów na to szkolnictwo. Szkolnictwo wyższe będzie mniej lub bardziej, ale sensownie finansowane. W ustawie należałoby określić, jaki ma być zakres studiów płatnych. Jeżeli w konstytucji jest zapis, który określa prawo każdego obywatela do korzystania z bezpłatnej nauki, w tym także na poziomie wyższym, to można się spierać, jak to ma być realizowane. Odchodzi się od tej zasady konstytucyjnej i są takie precedensy, ale dokonywane pod naciskiem różnych sił. Wydaje się, że parlament musi to rozstrzygnąć. W moim przekonaniu i w przekonaniu środowisk, które reprezentuje, studia powinny być nieodpłatne i państwo powinno gwarantować rozwój talentów. Jestem też za przeciwdziałaniem komercjalizacji edukacji. W nową ustawę trzeba wmontować zapisy, które ograniczą atomizację wyższych uczelni i ich wewnętrzne antagonizowanie strukturalne. Środki finansowe nie wystarczają na prowadzenie przez wyższe uczelnie prawidłowego działania, co powoduje, że następują podziały wewnętrzne, a wydziały oddalają się od siebie coraz bardziej. Powstają dysproporcje i towarzyszące im kłótnie oraz różne nieprawidłowości w harmonijnym życiu wyższych uczelni. taka sytuacja jest niewłaściwa i w ustawie trzeba zadekretować, że uczelnia jest jednym organizmem i jest odpowiedzialna za swój rozwój. Podnoszony jest problem tytułów naukowych. W naszym przekonaniu samodzielny pracownik naukowy to ten, który ma habilitację.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#AntoniStryjewski">Dlatego nie polecałbym wzorowania się tu na pomyśle anglosaskim. Jeden z panów rektorów wypowiadał się o szkołach artystycznych. Moim zdaniem, jest jakaś pomyłka w dążeniu do zrównania stopni kwalifikacyjnych w szkołach artystycznych z tytułami naukowymi. Nie można śpiewaniem zastępować badań naukowych, podobnie jak za tańczenie czy robienie medali nie można przyznawać tytułów naukowych. Jest to zamknięcie właściwej drogi naukowej. Taka propozycja w naszym przekonaniu jest nietrafna i będziemy udowadniać, że tego nie należy w ogóle podejmować. W ustawie powinna być bardzo mocno wyeksponowana sprawa plagiatów, także w sensie odpowiedzialności promotorów i recenzentów opiniujących rozprawy i prace naukowe. Powinna być zaostrzona kontrola pracy naukowej i recenzenckiej. Podam przykład, że jedna z uczelni polskich zaliczana jest do najlepszych tylko dlatego, że przyznaje setki doktoratów, chociaż ich poziom jest w przekonaniu wielu badaczy bardzo niski. Fatalne jest to, że za ten poziom prac doktorskich nie ponoszą odpowiedzialności ani promotorzy, ani recenzenci, chociaż uczestniczą w tym procederze. Wydaje się, że musi nastąpić dramatyczne ograniczenie mnogości etatów na uczelniach, bo to nie służy ani jakości studiów, ani uczestnikom procesu edukacyjnego. Zakłada się ustawowe umocowanie Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich i takie jest oczekiwanie środowiska. Jest to niezły pomysł, chociaż będziemy musieli liczyć się z uwzględnieniem uprawnień także innych ciał reprezentujących środowiska uczelniane. W ustawie powinien być także fragment poświęcony samorządności samodzielnych pracowników naukowych i odpowiedniego jej respektowania, bo nie tylko KRASP czy Rada Główna Szkolnictwa Wyższego mają patent na mądrość i na proponowanie własnych rozwiązań. Jeżeli doprowadzilibyśmy do sytuacji daleko idącej unifikacji szkół wyższych i kształcenia, to stracimy na tym wszyscy. Ośrodki akademickie i uczelniane muszą się różnić autorytetami, zakresem prowadzonych badań i swoją wyjątkowością. Mikołaj Kopernik dlatego pojechał do Bolonii czy do Padwy, bo czego innego tam uczono niż w Krakowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#LudmiłaDziewieckaBokun">Chciałbym odnieść się ad vocem do ostatniego głosu. Jeżeli w dyskusji takiej jak nasza zgłaszane są skargi ze strony przedstawicieli szkół państwowych, że niewiele da się zrobić, bo nie ma pieniędzy, to my, rektorzy szkół niepaństwowych, odpowiadamy, że to nie jest do końca prawda. Oczywiście, my też działamy posługując się pieniędzmi, ale wiele spraw w naszym kraju można załatwić nie czekając na dostęp do środków publicznych. W rzeczywistości roku 2002 na rynku edukacyjnym Polski, obok szkół państwowych, występują także szkoły niepaństwowe i edukują aż jedną trzecią ogółu studentów. Oznacza to, że szkoły niepaństwowe są komplementarnym elementem systemu edukacji w kraju na poziomie szkoły wyższej. Szkoły te, wspólnie ze szkołami państwowymi, realizują politykę edukacyjną państwa i to jest dużo ważniejsze niż to, że one się różnią między sobą, jeśli chodzi o kształcenie na poziomie licencjatu, a dotyczy to niewyartykułowanej w tym gronie różnicy między wykształceniem licencjackim a wykształceniem magisterskim. Moim zdaniem, byłoby dobrze, gdyby ustawodawca zadbał o definicję wykształcenia na poziomie licencjatu. Licencjat w państwowych szkołach wyższych jest tworem sztucznym, bo te szkoły kształcą przede wszystkim na poziomie magistra. Licencjat to inny typ kształcenia. Moim zdaniem, trzeba docenić i traktować po partnersku szkoły państwowe i szkoły niepaństwowe także w debacie nad kształtem ustawy, ale przede wszystkim w debacie nad kształtem systemu edukacji i ustalaniem, z jakich ma się on składać elementów i jakie zostaną przypisane szczegółowe zadania każdemu z tych elementów, w tym szkołom niepaństwowych, szkołom licencjackim, szkołom publicznym, akademickim. Oferta edukacyjna szkół wyższych ma przede wszystkim tworzyć różne możliwości kształcenia - i to trzeba zapisać w ustawie - a kto i w jaki sposób skorzysta z tej oferty, powinno być rozstrzygane poza ustawodawcą. Dlatego protestuję przeciwko opinii, że w ustawie powinny być wskazane limity, ilu, na jakich studiach i na jakich kierunkach ma być studentów. Administracyjne sterowanie różnymi systemami społecznymi skończyło się, już w naszym kraju - i dobrze. Nie można administracyjne zarządzić, ilu ma być studentów na studiach zaocznych, a ilu na stacjonarnych. Na zaocznych studiach będzie tylu studentów, ilu pozwoli na to dochód w ich rodzinach, bo ludzie muszą pracować, aby mogli studiować. Trzeba też pamiętać o funkcjach, jakie pełnią także szkoły niepaństwowe. Mamy tworzyć system bogaty nie tylko jakością kształcenia. Jakość kształcenia czy edukowania jest potrzebna na każdym etapie, nawet w przedszkolu. Kształcić mamy według najlepszej wiary, wiedzy i umiejętności. Musimy natomiast pytać o efektywność kształcenia, tzn. dla jakich aktualnych i przyszłych potrzeb rozwoju gospodarczego i społecznego będziemy edukowali studentów. Chodzi o to, aby oferta edukacyjna była bogata swoją różnorodnością, a wymogi formalne dotyczyły rzeczywiście jakości kształcenia. Trzeba pamiętać również o tym, że szkoły niepubliczne spełniają ważne zadania i nie można marnować energii i wysiłku tych szkół.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#EwaMróz">Nie ulega wątpliwości, że ustawa z roku 1990 już wyczerpała swoje możliwości regulacyjne i nie spełnia oczekiwań ani nie odpowiada aktualnej sytuacji szkolnictwa wyższego. Od pewnego czasu zgłaszane są różne propozycje zmian, nawiązujące do różnych naszych bieżących spraw i do kłopotów różnych grup środowiska akademickiego. Każda z tych grup chce coś zabezpieczyć i coś uzyskać dla siebie. Nowa ustawa o szkolnictwie wyższym powinna być ukształtowana nie z myślą o bieżących interesach tego czy innego środowiska, ale na miarę następnego pokolenia i na miarę zmieniających się warunków. Trzeba zmienić obecne struktury na ile jest to możliwe i potrzebne, a także poszukiwać nowych dróg, aby zaspokoiły potrzeby następnego pokolenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#BogusławLitwiniec">Sztuka jest sztucznością, ale strzeż Panie Boże obie izby parlamentu Rzeczypospolitej od pokusy ustawowego skłaniania mistrza artysty do odbywania procedur habilitacyjnych po to, żeby uzyskać uprawnienia do samodzielnego kształtowania geniuszu czeladników w akademiach sztuk pięknych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#FranciszekPotulski">Różnię się trochę w ocenach z panią rektor Ludmiłą Dziewięcką-Bokun na temat roli szkolnictwa niepublicznego, chociaż doceniam jego rolę. Czeka nas poważna rozmowa na temat statusu tych szkół, na temat prowadzenia przez nie badań naukowych, a także rozwoju własnej kadry naukowej. Obecnie te warunki, o których mówimy, że mają być równe, nie są równe, dlatego że szkoły niepubliczne bazują przede wszystkim na dorobku uczelni państwowych. Być może, jest to teza zbyt daleko idąca, ale trzeba to dostrzegać. Chciałbym państwa uprzedzić, że zmiany częściowe w ustawie o szkolnictwie wyższym, uznane za pilne, które zamierzamy wprowadzić możliwie jak najszybciej, uzależnione są od przedstawienia nam konkretnych propozycji legislacyjnych. Mam nadzieję, że resort dostarczy nam te propozycje nie później niż do końca maja, chociaż będzie to trudne. Myśmy powinni zakończyć proces legislacyjny do połowy września i proszę przedstawicieli resortu, żeby dano nam taką szansę. Trzeba wiedzieć, że częściowa nowelizacja odsuwa w czasie tę generalną czy całościową regulacje ustawową, bo to, co najpilniejsze, będzie już załatwione. Apelowałbym, aby pan poseł Jacek Protasiewicz nie podtrzymywał swojego wniosku, bo w poprzedniej kadencji Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży trzykrotnie podejmowała uchwały zobowiązujące rząd do przedstawienia całościowej nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym i za każdym razem bezskutecznie. Proponuję, abyśmy sami siebie zobowiązali, że w końcu listopada lub na początku grudnia odbędziemy pierwsze czytanie projektu nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Jeżeli wpiszemy to do planu pracy Komisji, jest szansa, że w lutym przyszłego roku będzie mogła odbyć się debata nad projektem ustawy na posiedzeniu Sejmu i przed rozpoczęciem nowego roku akademickiego 2003/2004 nowa ustawa zostanie uchwalona. Wszystkich państwa chcę poinformować, że my w Komisji bardzo intensywnie przygotowujemy się do pracy nad tym projektem, zbierając różne opinie i prowadząc dyskusje także podczas naszych posiedzeń wyjazdowych. Byliśmy w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie na spotkaniu z przedstawicielami wyższych szkół zawodowych analizowaliśmy sprawy finansowania badań naukowych, a także stan realizacji ustawy o Polskiej Akademii Nauk i ustawy o Komitecie Badań Naukowych. Dzisiaj też uzyskaliśmy wiele cennych uwag dotyczących i nowelizacji obowiązującej ustawy, i przygotowania nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Chciałbym przedstawicielom MENiS zwrócić uwagę na kilka spraw związanych z usytuowaniem szkolnictwa wyższego. Przypominam, że dawniej było Ministerstwo Oświaty oraz było Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Obecnie jest Komitet Badań Naukowych i Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. W przyszłości ma być powołane Ministerstwo Nauki, bo o takich zamierzeniach poinformowali nas przedstawiciele rządu. Tymczasem nie bardzo wiadomo, gdzie ma być szkolnictwo wyższe, łączące w sobie i naukę, i edukację. I to trzeba będzie rozstrzygnąć, podobnie jak kwestię prowadzenia badań naukowych w szkołach niepublicznych. Jeżeli szkolnictwo zawodowe i szkolnictwo akademickie, jak mówił jeden z dyskutantów, tak bardzo się różnią, to nie wiem, czy nie trzeba będzie wprowadzić różnych dyplomów ze wskazaniem rodzaju uzyskanego wykształcenia, bo nazwa szkoły czy podanie kierunku studiów nie wystarcza. Sądzę, że unikniemy dyskusji i wprowadzenia ustawowych rozwiązań o równym traktowaniu szkół wyższych po spełnieniu określonych wymagań.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#FranciszekPotulski">Sugerowałbym, abyśmy mówiąc o równych wymaganiach, mówili jednocześnie o wzajemnym uznawaniu dyplomów w krajach Unii Europejskiej. Być może, jest to droga do podniesienia poprzeczki przed publicznymi i niepublicznymi szkołami wyższymi. Mówiąc o równości szans, warto przymierzać się do tego, żebyśmy uregulowali tę kwestię wzajemnego uznawania dyplomów. Jeżeli chodzi o określenie sylwetki absolwenta, to MENiS wie z grubsza, jaki absolwent ma opuścić daną szkołę, ale żadna z uczelni nie chce tego realizować. Na pytanie kierowane do uczelni pedagogicznych, dlaczego w programach studiów nauczycielskich nie ma zarządzania oświatą, a taka wiedza jest teraz potrzebna każdemu nauczycielowi, uzyskałem szczerą aż do bólu odpowiedź, że uczelnie robią na tym pieniądze, organizując studia podyplomowe. Prawdę mówiąc reforma oświaty jest tak trudna do realizacji głównie dlatego, że programy kształcenia nauczycieli nie uległy żadnej zmianie. W nowej ustawie o szkolnictwie wyższym trzeba pamiętać o roli sejmiku samorządowego przy powoływaniu nowych uczelni. Obawiam się, że jeżeli proces tego powoływania będzie się nadal rozwijał tak, jak obecnie, to uczelni będzie więcej niż studentów. Sejmik wojewódzki odpowiada za rozwój edukacji i to uwzględniane jest w kontraktach. Rozwój wyższych uczelni nie może być panaceum na bezrobocie wśród młodzieży. Jest też kwestia wspierania finansowego uczelni, a w tym powinien uczestniczyć także samorząd terytorialny. Nie jest tematem naszego dzisiejszego posiedzenia wysokość nakładów na naukę i będziemy o tym mówić przy innej okazji. O bonie edukacyjnym mówiono, że jest to sprawiedliwe rozwiązanie. Ja uważam, że to nie jest rozwiązanie sprawiedliwe społecznie, chyba że byłoby to jednocześnie związane z likwidacją bezpłatnych studiów. Przypominam sobie taką koncepcję sprzed 10 lat, aby każdemu absolwentowi szkoły średniej dać 100 mln zł i nich on ma taki bon i wtedy on we właściwy sposób określi swoją drogę edukacyjną. Zgłoszono ważną propozycję, aby dokonać diagnozy stanu szkolnictwa wyższego i w Komisji zastanowimy się, czy nie zorganizować w Sejmie z państwa udziałem konferencji lub seminarium na ten temat. Powinniśmy do tego podejść poważnie, tzn. w takiej diagnozie muszą być ujawnione dobre i złe strony sytuacji w szkołach wyższych. Jeżeli nie wyartykułujemy tych złych zjawisk czy procesów, to nie posuniemy się do przodu i wszystko pozostanie po staremu. Nawiązując do wypowiedzi pana posła Antoniego Stryjewskiego chciałbym wyrazić pogląd, że malarstwo i muzyka są wyrazem określonego talentu, i uważam, iż można być profesorem malarstwa, zapisanym w historii tegoż malarstwa, niekoniecznie pisząc habilitację, a tytuł naukowy profesora niekoniecznie musi się kojarzyć tylko z wysiłkiem badawczym. Artyści też mają prawo do tytułu, który ich satysfakcjonuje, czy oddaje rolę, jaka odgrywają w tej dziedzinie, w której pracują i tworzą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#TeresaJasztal">Udzielam teraz głosu panu ministrowi, aby mógł ustosunkować się do dyskusji i niektórych wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#TomaszGobanKlas">Chciałbym podziękować panu przewodniczącemu posłowi Franciszkowi Potulskiemu za zaproszenie mnie na posiedzenie Komisji i za zaproszenie na to posiedzenie rektorów, bo ich uwagi były dla mnie bardzo inspirujące. Dziękuję także za podsumowanie dyskusji i przedstawienie stanowiska, które zwalnia mnie z podejmowania pewnych wątków. Chciałbym jednak krótko odnieść się do kilku głosów w dyskusji. Mogę zapewnić, że z mojej strony i ze strony resortu działania zmierzające do przygotowania nowej ustawy o szkolnictwie wyższym będą prowadzone nie tylko w zespołach ekspertów, ale także w ramach takich spotkań jak dzisiejsze posiedzenie Komisji, i innych, podczas których zadaje się pytania i przedstawia uzasadnione propozycje. Dopiero z tych sugestii i wniosków rodzi się prawidłowy obraz służący dobremu przygotowaniu konkretnych rozwiązań legislacyjnych. Takie uspołecznienie naszych prac nad projektem ustawy jest czasochłonne i spowalnia proces przygotowań tego projektu, ale w świetle doświadczeń poprawiania przez minione 10 lat ustawy o szkolnictwie wyższym jest to bardzo istotne. Nie tylko nie uchwalono nowej ustawy, chociaż kolejne rządy, różne opcje i różni ministrowie zabierali się do tego dzieła, ale zmieniały się kadencje, a projekty, nawet czasami bardzo dobre, odkładano na półkę. Trzeba uświadomić sobie, dlaczego nie udało się tego zrobić dotychczas. Nie dotyczy to tylko szkolnictwa wyższego. Nie udało się dokonać zmian także w kilku innych fundamentalnych dziedzinach. Wydaje się, że jest to związane z szybko postępującą transformacją. Rzeczywistość zmienia się tak szybko, że trudno jest podejmować takie decyzje, które mają doniosłe skutki dla przyszłości. Być może, już zgłoszone zostały jakieś nowe wnioski do zespołów pracujących nad kształtem nowej ustawy. Gdy przygotowywano ustawę o szkolnictwie wyższym w 1990 roku, pan prof. Samsonowicz mówił wówczas wyraźnie, że należy liczyć się z powołaniem tylko kilku uczelni niepaństwowych. Obecnie mamy ich 250 i jest tendencja dalszego ich rozwoju. Może wrócę jeszcze na chwilę do przykładu Mikołaja Kopernika, bo przykład, nawet zabawny, lepiej ilustruje zdarzenie i zapada w pamięć. Gdyby Mikołaj Kopernik żył dzisiaj, to mógłby studiować tylko na uczelni państwowej, bo nie znam żadnej szkoły niepaństwowej, która kształci w dziedzinie astronomii. I stąd wynika zadanie państwa podtrzymywania sektora państwowego w szkolnictwie. Uczelnie prywatne weszły bowiem w pewien segment potrzeb rynkowych i chwała im za to, ale jest to segment, który jest uzupełnieniem szerokiego wachlarza rozwoju nauki. Państwo polskie nie może opierać się tylko na marketingu ekonomii i podobnych kierunkach biznesowych. Musimy rozwijać muzykologię, archeologię, astronomię, nie mówiąc o innych kierunkach kształcenia wiedzy, które nie są dzisiaj szczególnie preferowane, ale mają ogromne znaczenie dla rozwijania nauki i cywilizacji. Państwo musi prowadzić politykę podtrzymywania nie tylko badań w pewnych dziedzinach, ale także uczenia w pewnych dyscyplinach, które są nierynkowe.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#TomaszGobanKlas">Mając szacunek dla potrzeb rynku trzeba stwierdzić, że w dziedzinie kultury, oświaty i nauki rynek ciągle nie jest najlepszym regulatorem, dlatego że pozbawia on pewne dziedziny wsparcia, natomiast rozdyma do granic możliwości inne, a potem pęka to jak bańka mydlana. Szkoły dostosowują się do pewnej koniunktury, ale gdy ona minie, założyciele tych szkół przeniosą gdzie indziej swój majątek i znikną, a młodzież pozostanie. Dlatego państwo musi myśleć szerszej o szkolnictwie i kształceniu, mając na względzie różne potrzeby badawcze, kulturowe i cywilizacyjne. Pani posłanka słusznie zauważyła, że to parlament uchwala ustawy, a władza wykonawcza musi się mieścić w tych granicach ustawowych. Dodałbym tylko to, że planując tę ustawę, musimy mieścić się w granicach obecnie obowiązującej konstytucji. Oczywiście, nic nie trwa wiecznie i kiedyś być może będą jakieś korekty, ale na razie konstytucja jest taka, jaka jest, i zawiera istotne dla nas dwa punkty: jeden - dotyczący odpłatności za studia, wraz z interpretacją tego zapisu przez Trybunał Konstytucyjny, który narzuca pewne ograniczenia, a drugi - dotyczący szeroko pojmowanej autonomii, zaś szerzej mówiąc, wolności badań naukowych i nauczania. To także rzutuje na działania resortu edukacji, które zmierzają do wzmacniania autonomii uczelni oraz zwiększenia roli statutów uczelnianych i wewnętrznych regulacji uczelni, co przedkłada się na zwiększanie odpowiedzialności rektorów i samych uczelni. Ministerstwo nie wycofuje się ze wpływu na pewne sprawy, ale nie pełni już funkcji zarządzającej, jak to było ileś lat temu, kiedy minister decydował prawie o wszystkim. Obecnie sprawuje tylko nadzór, i to o charakterze autonomicznym, sprawowany np. przez Państwową Komisję Akredytacyjną. Oprócz działań w dziedzinie akredytacji państwowej, wiele uczelni państwowych i niepaństwowych powołuje własne komisje akredytacyjne. Jest np. uniwersytecka komisja akredytacyjna, która ustawia jeszcze wyżej poprzeczkę wymagań w zakresie jakości kształcenia, aby podnosić poziom kształcenia. To samo robią niektóre uczelnie niepaństwowe. Uważam, że równe traktowanie wszystkich uczelni jest jak najbardziej właściwe, ale w tym sensie, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby uczelnie niepaństwowe też podejmowały rozmaitego rodzaju działania akredytacyjne, i one to już robią. Akredytacja, zwłaszcza ta dobrowolna, na wyższym poziomie, jest przepustką dla młodych ludzi do Europy i do aktywnej mobilności. Wtedy będzie się uznawało dyplomy, jeżeli będą akredytowane w sposób zgodny z wymaganiami uczelni zagranicznych. Do tego nie potrzeba ministra, do tego potrzeba chęci rektorów. Jeszcze ważniejsza jest kwestia diagnozy stanu szkolnictwa. Jest już dużo rozmaitych diagnoz cząstkowych sytuacji uczelni, ale bez dobrej diagnozy ogólnej nie uda się zastosować żadnej dobrej terapii, zgodnie z zasadą, że trzeba wiedzieć, aby przewidywać i zapobiegać. My jeszcze o wielu sprawach nie wiemy. Np. jaki jest przeciętny wiek profesorów? Kiedy zacznie nam ubywać kadry profesorskiej, która jest wiekowo starsza i przeciążona? Często patrzy się niechętnie na tych łapczywych profesorów, którzy podejmują pracę na kilku etatach, ale tak postępują oni głównie dlatego, że otrzymują wynagrodzenia nie takie, jakie być powinny. Czasami podejmują dodatkowe prace z przymusu obywatelskiego, bo jeżeli tego nie zrobią, to filia uczelni nie będzie działała i ograniczony zostanie zakres kształcenia młodych ludzi. Przez taką praktykę wielu profesorów zapada na zdrowiu. Profesorowie muszą pracować czasami nawet w niedziele i w godzinach wczesnorannych. Temu należy przeciwdziałać, ale tylko przez promocję młodych pracowników naukowych, którzy dzięki studiom doktoranckim zasilą nam w niedalekiej przyszłości kadrę dydaktyczna i badawczą na uczelniach.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#TomaszGobanKlas">Potrzebna jest diagnoza, prognoza i terapia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#TeresaJasztal">Chciałabym podziękować wszystkim dyskutantom i panu ministrowi za ciekawe wypowiedzi. Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JacekProtasiewicz">Zacznę od drobnej złośliwości, którą usprawiedliwia fakt, że jestem posłem opozycyjnym. Jeśli pan przewodniczący skarży się na poprzednią kadencję i na lekceważenie Komisji przez rząd, to przypominam, że miało być lepiej, i ja traktuję to poważnie. Mówiąc serio, chciałbym zapytać, czy aktualny jest termin wrześniowy przygotowania nowelizacji ustawy i termin grudniowy, kiedy mają już być gotowe założenia do kompleksowego projektu nowej ustawy o szkolnictwie wyższym czy Prawa o szkolnictwie wyższym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#FranciszekPotulski">Jeżeli mówiłem, że w ubiegłej kadencji trzykrotnie Komisja podejmowała uchwały wskazujące na przyspieszenie prac nad projektem nowej ustawy o szkolnictwie wyższym, to nie mówiłem tego w sensie nagany kierowanej do poprzedniego kierownictwa resortu edukacji. Uważam, że w październiku podejmiemy próbę rozpatrzenia projektu nowelizacji ustawy i sądzę, że jest potrzebne zorganizowanie przez Komisję konferencji na temat diagnozy stanu szkolnictwa wyższego. Natomiast w planie pracy Komisji na drugie półrocze umieścimy pierwsze czytanie projektu ustawy prawo o szkolnictwie wyższym, zgodnie z zapowiedziami resortu. Nie sądzę jednak, aby ten termin mógł być dotrzymany przez resort, i byłoby dobrze, gdybyśmy otrzymali taki projekt w lutym przyszłego roku, bo wtedy jest szansa, że Sejm zdążyłby uchwalić ustawę jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku akademickiego 2003/2004. To nie może być ustawa robiona na kolanie. Trzeba nad proponowanymi rozwiązaniami starannie popracować i to trochę potrwa. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że nowy rok akademicki 2003/2004 rozpocznie się pod rządami nowej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#TeresaJasztal">Mam nadzieję, że pan poseł Jacek Protasiewicz przyjął do wiadomości te zapowiedzi. Kończymy ten punkt naszych obrad. Przewodnictwo obejmie teraz pan poseł Franciszek Potulski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#FranciszekPotulski">Prezydium Komisji postanowiło, że spróbujemy zasugerować Sejmowi odnotowanie ważnego jubileuszu 300-lecia Uniwersytetu Wrocławskiego w formie uchwały. Przygotowaliśmy komisyjny projekt uchwały, który przedstawimy Sejmowi w normalnym trybie procedowania tego rodzaju dokumentów. Autorzy tego projektu nie uzgadniali jego treści z resortem edukacji, a są tu sugestie podjęcia pewnych zobowiązań finansowych, głównie na realizację programu przedsięwzięć inwestycyjnych wobec Uniwersytetu Wrocławskiego. Są już takie precedensy zakładające wspomaganie finansowe ze środków budżetu państwa uniwersytetów: Jagiellońskiego i im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Sądzę, że warto wystąpić z taką inicjatywą także wobec tego regionu i 300-letniego Uniwersytetu we Wrocławiu, nawet gdyby wymagało to pewnych uszczegółowień. Proponuję, aby pani posłanka Teresa Jasztal, współautorka tekstu projektu uchwały, zaprezentowała go wszystkim obecnym na posiedzeniu. Następnie poproszę o zgłoszenie ewentualnych poprawek, ale tylko konkretnych i odnoszących się do proponowanego tekstu. Apeluję jednak o pewną powściągliwość, bo nasz projekt będzie jeszcze przedmiotem debaty sejmowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#TeresaJasztal">Wszyscy członkowie Komisji otrzymali tekst projektu uchwały sejmowej. Przypominam, że jest taki zwyczaj, iż z okazji ważnych uroczystości dotyczących wielkich rocznic nauki polskiej i szkolnictwa polskiego Sejm stara się dać wyraz swego uznania dla wysiłku i dla dorobku określonej uczelni, a także dać wyraz konieczności zaspokajania jej potrzeb materialnych. Jest mi szczególnie miło przedstawić projekt uchwały, ponieważ jestem absolwentką Uniwersytetu Wrocławskiego. Projekt uchwały musi być z konieczności lakoniczny, ale także wskazać na pewne ważne kwestie nie tylko historyczne, lecz i bieżące. Historia Uniwersytetu Wrocławskiego jest wyjątkowo skomplikowana i wiąże się z historią kilku państw, które w różnych okresach sprawowały pieczę nad tą uczelnią. Tekst projektu uchwały jest następujący: „Dnia 15 listopada 2002 r. mija trzysta lat od założenia w 1702 r. przez cesarza Leopolda I Habsburga uczelni, która dała początek Uniwersytetowi we Wrocławiu. Jubileusz wrocławskiej uczelni, będącej Alma Mater wielu laureatów Nagrody Nobla z różnych dziedzin i krajów, stanowi doniosłą sposobność przypomnienia dziedzictwa kulturowego i intelektualnego krajów oraz narodów Europy, które w ciągu minionych trzystu lat ukształtowały jej charakter, tradycje i obyczajowość. Świętując ten jubileusz Uniwersytet Wrocławski nawiązuje do swej złożonej tradycji, obejmującej okres austriacki, niemiecki i polski. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, przyłączając się do obchodów jubileuszu Uniwersytetu, pragnie oddać hołd humanistycznym ideałom otwartości, tolerancji, pokoju i porozumiewania się między narodami, które towarzyszą dziejom tej uczelni. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej pragnie również wesprzeć ideę intelektualnej, kulturowej i politycznej jedności Europy, ucieleśnionej w dziejach Uniwersytetu Wrocławskiego, rozpowszechnić ten wzorzec w świadomości społeczeństwa polskiego oraz społeczności międzynarodowej w celu promocji pełnej obecności odnowionej Rzeczypospolitej Polskiej w zjednoczonej Europie. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznaje Uniwersytet Wrocławski za dobro Narodu Polskiego i docenia jego rolę w edukacji i w wychowaniu młodzieży oraz wkład w rozwój kultury i nauki regionu Dolnego Śląska, Europy i świata. By zadośćuczynić osiągnięciom i dorobkowi uczelni wrocławskiej, by przyszłość Uniwersytetu była godna jego przeszłości, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w celu dalszego rozwoju Uniwersytetu Wrocławskiego zwraca się do rządu o zagwarantowanie w budżecie państwa, począwszy od roku 2003, środków na realizację programu przedsięwzięć inwestycyjnych wrocławskiej uczelni, mających strategiczne znaczenie dla badań naukowych i edukacji narodu w obliczu nowych wyzwań cywilizacyjnych, w tym również budowy nowego gmachu biblioteki uniwersyteckiej, niezbędnego dla ochrony zbiorów o bezcennej wartości”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#FranciszekPotulski">Udzielam głosu jako pierwszemu panu rektorowi Uniwersytetu Wrocławskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#RomualdGelles">Chciałbym wyrazić wdzięczność za przedstawiony projekt uchwały Sejmu. Zwracałem już państwu uwagę na wiele aspektów funkcjonowania naszego Uniwersytetu i sądzę, że projekt uchwały spotka się z powszechną akceptacją w środowisku akademickim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#FranciszekPotulski">Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos na temat przedstawionego tekstu projektu uchwały?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#EwaKantor">Mam propozycję nieco krótszego, a bardziej zobowiązującego dla rządu tekstu projektu uchwały. Proponuję następujący tekst: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznaje dobro narodowe, jakim jest Uniwersytet Wrocławski, uznaje jego znaczący udział w dorobku nauki i kultury polskiej oraz europejskiej. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w celu zapewnienia dalszego rozwoju Uniwersytetowi Wrocławskiemu, mając na uwadze chlubne karty z jego przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, zobowiązuje rząd Rzeczypospolitej Polskiej do zagwarantowania w budżecie państwa, począwszy od roku 2003, stosownych środków finansowych na realizację tego rozwoju. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznaje jako konieczne przedsięwzięcia zapewniające rozwój badań naukowych, kadry badaczy i nauczycieli, godne warunki procesu dydaktycznego, budowę nowego gmachu biblioteki uniwersyteckiej, która ochroni zbiory o bezcennej wartości”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#FranciszekPotulski">Myślę, że nie ma rozbieżności między tymi dwoma projektami. Różnica polega tylko na tym, że jeden jest na piśmie, dostarczony wszystkim posłom, a drugi - nie. Rozumiem, że pani posłanka Terasa Jasztal podtrzymuje swoją propozycję. Prosiłbym, aby pani posłanka Ewa Kantor przedstawiła swój tekst na piśmie i wtedy moglibyśmy głosować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#SzymonGiżyński">Mam uwagę redakcyjną do projektu uchwały odczytanego przez panią posłankę Teresę Jasztal. Jest w tym tekście nadmiernie rozbudowane zdanie: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej pragnie również wesprzeć ideę intelektualnej, kulturowej i politycznej jedności Europy, ucieleśnianej w dziejach Uniwersytetu Wrocławskiego, oraz rozpowszechnić ten wzorzec w świadomości społeczeństwa polskiego oraz społeczności międzynarodowej”. W tym miejscu proponuję postawić kropkę wykreślając dalszy ciąg tego zadnia: „w celu promocji pełnej obecności odnowionej Rzeczypospolitej Polskiej w zjednoczonej Europie”. Nie jestem pewien, czy istnieje taki związek frazeologiczny: „promować obecność”. To jest niezręczne sformułowanie. Jest tu także zawarta pewna sugestia, że bez fenomenu Uniwersytetu Wrocławskiego obecność Polski w zjednoczonej Europie byłaby niepełna, co uważam za niezamierzony efekt interpretacyjny autorów projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#TeresaJasztal">Tę propozycję pana posła można uznać i zgłaszam taką autopoprawkę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#AntoniStryjewski">Moim zdaniem, nie może być argumentem o nierozpatrywaniu propozycji pani posłanki Ewy Kantor. Fakt, że tekst nie został przedstawiony na piśmie. Można ten tekst powielić i rozdać posłom na jutrzejszym posiedzeniu, aby można było głosować oba projekty. Przy całym szacunku dla mądrości pana przewodniczącego oraz jego autorytetu i wiedzy, chcielibyśmy jednak to rozstrzygnąć w sposób demokratyczny. Jeżeli przeszkodą jest to, że tekst został odczytany, a nie jest przedłożony na piśmie, to proszę o przełożenie tego punktu na jutro, ponieważ pozostajemy jeszcze we Wrocławiu i będziemy odbywać kolejne posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#FranciszekPotulski">Są dwa teksty projektu uchwały, z tym że tylko jeden jest na piśmie. W związku z tym proszę panią posłankę Ewę Kantor o przeczytanie jeszcze raz swojej propozycji, po czym będziemy głosowali alternatywnie obie propozycje, z tym że tekst akceptowany przez prezydium - w pierwszej kolejności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#EwaKantor">Odczytam jeszcze raz proponowany tekst projektu uchwały. „Sejm Rzeczypospolitej polskiej uznaje dobro narodowe, jakim jest Uniwersytet Wrocławski. Uznaje jego znaczący udział w dorobku nauki i kultury polskiej oraz europejskiej. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w celu zapewnienia Uniwersytetowi Wrocławskiemu dalszego rozwoju, mając na uwadze chlubne karty z jego przeszłości, teraźniejszość i przyszłość, zobowiązuje rząd Rzeczypospolitej Polskiej do zagwarantowania w budżecie państwa, począwszy od roku 2003, stosownych środków finansowych na realizację tego rozwoju. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznaje jako konieczne przedsięwzięcia zapewniające rozwój badań naukowych, kadry badaczy i nauczycieli, godne warunki procesu dydaktycznego, budowę nowego gmachu biblioteki uniwersyteckiej, który ochroni zbiory o bezcennej wartości”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#FranciszekPotulski">Dziękuję. Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem tekstu przedstawionego w imieniu prezydium Komisji przez panią posłankę Teresę Jasztal? Stwierdzam, że za tekstem projektu uchwały rekomendowanej przez prezydium Komisji głosowało 13 posłów. Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem propozycji zgłoszonej przez panią posłankę Ewę Kantor? Stwierdzam, że tekst projektu zgłoszony przez panią posłankę Ewę Kantor poparło 3 posłów. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Stwierdzam, że Komisja przyjęła projekt uchwały Sejmu przygotowany przez prezydium Komisji. Proponuję, aby prezentację przyjętego przez Komisję tekstu projektu uchwały powierzyć pani posłance Teresie Jasztal. Czy są inne propozycje w tej sprawie? Nie widzę. Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem tej kandydatury na sprawozdawcę projektu uchwały? Stwierdzam, że kandydatura została przyjęta 11 głosami, parzy braku głosów przeciwnych i 4 głosach wstrzymujących się. Chciałbym wszystkim państwu serdecznie podziękować. Mam nadzieję, że posunęliśmy się o krok do przodu. W każdym razie Komisja nasza jest bogatsza o większą wiedzę o szkolnictwie wyższym. Propozycje, które były tu zgłaszane, będą starannie rozpatrzone i uwzględnione w pracach nad projektem nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Zamykam posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>