text_structure.xml 104 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#FranciszekPotulski">Otwieram posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. Stwierdzam kworum w obu Komisjach. Witam ministra edukacji narodowej i sportu panią Krystynę Łybacką oraz ministra nauki, przewodniczącego Komitetu Badań Naukowych pana Michała Kleibera. Porządek dzienny dzisiejszego naszego posiedzenia obejmuje dwa punkty: informację ministra edukacji narodowej i sportu na temat programu prac Komitetu Badań Naukowych w związku z wystąpieniem prezesa Rady Ministrów. Czy są uwagi do porządku obrad? Nie ma uwag. Stwierdzam, że Komisje przyjęły porządek dzienny posiedzenia. Proponujemy, abyśmy po wysłuchaniu informacji udzielonych nam przez ministra zadawali pytania i wyrażali ewentualne opinie odnoszące się do złożonych informacji i wyjaśnień. Proszę panią minister Krystynę Łybacką o przedstawienie informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KrystynaŁybacka">Po 10 latach zasiadania w Sejmie i odpytywania przedstawicieli rządu czuję się nieco stremowana będąc dzisiaj w zupełnie innej roli. Proszę o wzięcie pewnej poprawki na tę okoliczność przy ocenie mojego wystąpienia. Przedstawię państwu najbliższych moich współpracowników, wiceministrów i szefa zespołu doradców. Są to: prof. Adam Jamroz, podsekretarz stanu, który zajmie się problematyką szkolnictwa wyższego, pan Tadeusz Słabecki, podsekretarz stanu odpowiedzialny za kontakty parlamentu resortu, pan Włodzimierz Paszyński, podsekretarz stanu zajmie się zagadnieniami szeroko pojętej reformy edukacji i organizacji oświaty, pan Adam Giersz, podsekretarz stanu zajmie się problematyką sportu, pan prof. Janusz Gęsicki - szef zespołu doradców. Sprawą najpilniejszą, którą wniesiemy pod obrady parlamentu, jest nowelizacja ustawy o systemie oświaty wprowadzająca nowy ustrój szkolny na poziomie ponadgimnazjalnym. Przy okazji tej nowelizacji zamierzamy wprowadzić kilka korekt zgodnych z programem reformy oświaty, np. zniesienie ustawowego określania sieci szkolnej na poziomie podstawowym i gimnazjalnym. Będziemy stopniowo wzmacniać uprawnienia kuratoriów oświaty, odchodząc od tzw. miękkiego nadzoru. Przystąpimy natomiast do opracowania pakietu ustaw porządkujących szeroko pojętą dziedzinę sportu. Zamierzamy poprzez ustawę doprowadzić do zniesienia Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu oraz do powołania konfederacji sportu polskiego, aby określić dokładniej strategię polityki państwa wobec działalności sportowej i jej organizacji, a także szczególnego podkreślenia znaczenia rozwoju sportu wśród dzieci i młodzieży. W najbliższym czasie będziemy prosili państwa o zaopiniowanie rozporządzenia w sprawie standardów edukacyjnych, chociaż nie jesteśmy do tego zobligowani. Będziemy informowali państwa systematycznie o wszelkich pracach podejmowanych przez resort. Jednym z najpilniejszych przedsięwzięć będzie przystąpienie do finalizowania nowych podstaw programowych. W nieco dalszej perspektywie przystąpimy do przygotowania szerszej nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym po to, aby spokojniej pracować nad opracowaniem całościowego prawa dla szkolnictwa wyższego. Ta nowela jest konieczna z tego względu, że wydaje się nam, iż jest kilka pilnych zagadnień wymagających uregulowania. Wymienię przykładowo jedno z nich: uregulowanie statusu doktorantów, którzy teraz nie mają statusu pracowniczego, przez co pozbawieni są możliwości gromadzenia swoich świadczeń emerytalno-rentowych. Pilną kwestią w zakresie szkolnictwa wyższego jest, zgodnie z ustawą uchwaloną przez parlament poprzedniej kadencji, powołanie od 1 stycznia 2002 r. państwowej komisji akredytacyjnej. Termin zgłaszania kandydatów do tej komisji przez senaty uczelni, przez Radę Główną Szkolnictwa Wyższego, przez stowarzyszenia naukowe i twórcze oraz przez stowarzyszenia pracodawców upływa 31 października br. Po tym terminie minister, zgodnie z dyspozycją ustawową, przystąpi do dokonania wyboru i utworzenia państwowej komisji akredytacyjnej, powołania jej zespołów, a zespoły te będą musiały z kolei powoływać ekspertów, ponieważ w sposób oczywisty nie wystarczy nam członków komisji i jej zespołów do podejmowania bardzo licznych działań akredytacyjnych. Takie są nasze główne zamierzenia na najbliższe 2 miesiące.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KrystynaŁybacka">Czeka nas przygotowanie i zaopiniowanie kilku tzw. ustaw okołobudżetowych, które niewątpliwie obejmować będą także tematykę, jaką zajmują się obie Komisje, na których wspólnym posiedzeniu mamy przyjemność dzisiaj gościć. Jak wiadomo, sytuacja finansowa państwa będzie wymagała wielu działań uzdrawiających stan finansów publicznych. W dalszej perspektywie, zgodnie z programem koalicji rządowej Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Unii Pracy i Polskiego Stronnictwa Ludowego, będziemy wprowadzali obniżenie wieku szkolnego. W roku szkolnym 2002/2003 chcemy w I kwartale obniżyć wiek szkolny wobec 6-latków. To obniżanie wieku szkolnego ma trwać 4 lata. Każdego roku włączamy I kwartał po to, aby niwelować różnice rozwojowe dzieci. Będzie to wymagało wydania stosownych aktów wykonawczych, ponieważ obniżenie wieku szkolnego wiąże się z koniecznością badań stwierdzających dojrzałość psychofizyczną dziecka do wprowadzenia go do tego systemu. Chcemy stworzyć możliwości prawne do tworzenia specjalnych stref edukacyjnych, ale z góry mówię, że jest to dalsza perspektywa, bo to będzie mogło być realizowane, gdy pojawią się odpowiednie możliwości budżetowe. Niezależnie od trudności budżetowych będziemy chcieli wprowadzać systematycznie i rozszerzać zakres działań służących rozwojowi informatyzacji i komputeryzacji szkół. Zamierzamy w ciągu 4 lat utworzyć polską bibliotekę internetową oraz położyć podwaliny prawne - ale i materialne pod skarbnicę wiedzy narodowej, aby w fazie finalnej można było doprowadzić do tego, że każdy wykład będzie zapisywany także w formie elektronicznej. Wówczas studenci, niezależnie od tego, w jakim ośrodku studiują, będą mieli dostęp do bardzo dobrych wykładów i będą mogli dokonywać wyboru wykładów. Chcemy uporządkować kwestie związane z wieloetatowością w szkolnictwie wyższym, ale to raczej w formie rozporządzenia określającego, że praca na trzecim i każdym kolejnym etacie wymagać będzie zgody rektora. Ponieważ uczelnie prywatne muszą istnieć i mieć odpowiednie kadry, ten drugi etat, do momentu kiedy nie wdrożymy ostatniej fazy podwyżek dla nauczycieli szkół akademickich, będzie musiał być zachowany. Natomiast będziemy chcieli wyeliminować tych, którzy pracują na wielu etatach, a są przypadki pracy na 12 etatach, zaś rekord wynosi zajmowanie aż 24 etatów. Takie są zamierzenia w dalszej perspektywie, być może czterech lat, a nawet dłuższej. Jest to zgodne z tym, co zapowiedział dzisiaj w swoim wystąpieniu premier Leszek Miller. Rozumiem, że państwo posłowie po pytaniach skierowanych do członków kierownictwa resortu uzyskacie dodatkowe uszczegółowiające odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#FranciszekPotulski">Dziękuję. Przystępujemy do zadawania pytań. Przypominam, że właściwa debata w tych sprawach odbędzie się w Sejmie jutro.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#BarbaraHylaMakowska">Chcę przekazać pani minister praktyczne pytania, które nurtują środowisko oświatowe. Pierwsza sprawa dotyczy techników. Rozumiem, że zgodnie z tym, o czym mówiliśmy, przywracamy technika w ustroju szkolnym. Co będzie z 4 godziną wychowania fizycznego w szkołach? Szerzy się plotka, że od nowego roku 4 godzina wf zostanie wycofana. Jaki będzie dalszy los zespołów szkół podstawowych i gimnazjów? Gminy czekają na ostateczne decyzje w sprawie zachowania zespołów szkół.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AntoniStryjewski">Jaki będzie kierunek zmian podstaw programowych w szkołach? Kiedy pani minister przewiduje, że zostanie uchwalona całościowa nowa ustawa o szkolnictwie wyższym? Zapowiedziana przez panią nowela obowiązującej ustawy reguluje tylko status doktorantów, a jestem ciekaw, jakie zostaną zgłoszone jeszcze inne propozycje. Jakie jest stanowisko resortu w sprawie cięć budżetowych na rok przyszły? Premier Leszek Miller zapowiedział, że program tych cięć może być przedłużony poza 2002 r. Jak pani minister widzi możliwości realizacji zadań edukacyjnych w perspektywie niedoborów finansowych państwa?Co pani minister rozumie pod pojęciem „specjalne strefy edukacyjne”? Gdzie one miałyby powstać i jaki miałyby program?Wspomniała pani o bibliotekach internetowych, a wiemy, że od wielu lat niszczone są czy zaniedbywane normalne biblioteki, że nie wspomnę o bibliotekach szkolnych czy gminnych lub miejskich. Jaka jest perspektywa dofinansowania bibliotek i rozbudowania ich księgozbiorów?We Wrocławiu od wielu lat borykamy się z problemem budowy nowej biblioteki uniwersyteckiej. Czy pani minister ma w tej sprawie swoje zdanie i czy możemy liczyć we Wrocławiu na to, że idea budowy tej biblioteki znajdzie odpowiednie wsparcie? We Wrocławiu będziemy w najbliższych latach obchodzić 300-lecie istnienia Uniwersytetu Wrocławskiego. Czy pani minister widzi swoją rolę w tym wydarzeniu i wsparciu obchodów tego jubileuszu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MariaNowak">Pani minister pełni zaszczytną, ale i bardzo odpowiedzialną funkcję w nowym rządzie zaledwie kilka dni, ale już w ciągu minionego tygodnia „zafundowała” pani szkołom średnim - a odważę się powiedzieć, że także częściowo uczelniom wyższym - niezły bałagan. Wierzę, że ma pani to wszystko przemyślane i dobrze zaplanowane. Jednak pewnych spraw nie rozumiem i stąd wynikają moje pytania. Pierwsze pytanie miało dotyczyć koncepcji zmian w reformie edukacji, ale usłyszałam, że w najbliższych dniach projekt zmian w ustawie o systemie oświaty zostanie dostarczony posłom. Zanim zostaną wprowadzone zmiany w systemie oświaty upłynie trochę czasu, a szkołom potrzebny jest spokój i stabilizacja. Stąd moje pytanie: kiedy szkoły będą mogły zapoznać się z nowym kalendarium na bieżący rok szkolny i kiedy poznają dokładny termin wprowadzenia nowych matur, kiedy kończyć będą naukę klasy maturalne? Takich pytań jest wiele, a dotyczą one bieżącego roku szkolnego 2001/2002. Jutro przewidziany jest czas na pytania związane z wygłoszonym w Sejmie wystąpieniem premiera, ale chciałabym już dzisiaj uzyskać od pani minister pewne szczegółowe informacje. Chodzi mi zwłaszcza o zapowiedziany program upowszechniania średniego wykształcenia. Jakie środki zostaną przeznaczone na ten cel i czy można poznać jakieś szczegóły w tej kwestii? Wierzę, że nie stanie się tradycją taka praktyka, że najpierw będzie pani minister przedstawiała swoje decyzje w mediach, a dopiero potem wydawała rozporządzenia. Jeżeli tak ma być, to dyrektorzy szkół będą musieli bardzo pilnie oglądać wszystkie programy telewizyjne dla młodzieży, aby nie być gorzej poinformowani aniżeli ich uczniowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JacekProtasiewicz">Premier Leszek Miller w swoim wystąpieniu bardzo słusznie wspomniał o ważnym narodowym wyzwaniu, jakim jest podwojenie w Polsce liczby osób legitymujących się wyższym wykształceniem, aby nie pozostawać tak znacząco w tyle za innymi krajami europejskimi. Obawiam się jednak, że bez wsparcia i jednakowego traktowania szkolnictwa publicznego i niepublicznego nie osiągniemy tego celu. W wypowiedzi pani minister usłyszałem, że szkoły niepubliczne czy prywatne „muszą być”, i zabrzmiało to tak, jak gdyby była to jakaś przykra konieczność, z czym się nie zgadzam. W związku z tym mam dwa pytania. Jak długo rodzice uczniów szkół niepublicznych i studenci uczelni niepublicznych będą de facto podwójnie opodatkowani za swoją naukę, bo po pierwsze - odprowadzają poprzez PIT środki za system edukacji w Polsce, a po drugie - płacą czesne. Zaledwie w 50%, ale tylko w przypadku szkół realizujących obowiązek szkolny są refundowane te wydatki - a w pozostałych nie. Jak długo studenci niepublicznych szkół wyższych w ramach systemu stypendialnego traktowani będą nierówno w stosunku do studentów uczelni publicznych? Mam na myśli to, że nie mają oni dostępu do stypendiów za wyniki w nauce, a ponadto uczelnie niepubliczne otrzymują groszowe środki na stypendia socjalne, które w wielu przypadkach wynoszą średnio 8 zł za miesiąc na jednego studenta takiej uczelni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#DariuszBachalski">Doczytałem się w wypowiedzi premiera Leszka Millera stwierdzeń o powiązaniach nauki z gospodarką. Bardzo mnie to interesuje. Chciałbym się dowiedzieć, jaką metodą chcecie się państwo posłużyć przy ściślejszym powiązaniu nauki z gospodarką. Bardzo mądrym pomysłem jest uczenie dzieci języka obcego począwszy od I klasy szkoły podstawowej. Jestem z branży nauczania języków obcych, wprawdzie w sektorze prywatnym, i zdaję sobie sprawę z tego, jak trudno będzie zatrudnić i utrzymać w szkołach podstawowych nauczycieli języków obcych. Jak zamierza się to osiągnąć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#TadeuszTomaszewski">Ogromnie się cieszę, że jesteśmy teraz po raz pierwszy wspólną rodziną w sensie instytucjonalnym przez włączenie problematyki sportu do resortu edukacji narodowej. I dzisiaj razem obradujemy, prowadząc rozmowę z członkami kierownictwa tego resortu. Jestem przekonany, że będziemy również wspólną rodziną dążąc do osiągania prawidłowego rozwoju psychofizycznego dzieci i młodzieży w procesie edukacyjnym. Czy pani minister wspólnie z kierownictwem resortu podejmie się zweryfikowania decyzji ustępującego rządu w sprawie oszczędności na wychowaniu fizycznym? Wiadomo, że obecnie od 30 do 70% dzieci i młodzieży w różnych regionach kraju ma wady postawy. Występują różne patologie z tym związane. Ta dodatkowa godzina wychowania fizycznego w ramach zajęć pozalekcyjnych miała być antydotum na te patologie naruszające stan zdrowia dzieci. Ogromnie się cieszę z tego, co zapowiedziała pani minister, a mianowicie z położenia nacisku na rozwój sportu wśród dzieci i młodzieży. Czy są już przygotowane jakieś programy w tym zakresie i czy możemy liczyć na przychylność kierownictwa resortu, jeżeli chodzi o wsparcie szkół wiejskich, szczególnie małych, aby mogły być odpowiednio wyposażone w sprzęt sportowy ze środków pochodzących z dopłat do gier liczbowych? Czy możemy liczyć na przeznaczenie środków na budowę sal gimnastycznych w tym gminnych, które nie mają jeszcze sal gimnastycznych, a jest takich gmin ponad 320?Komisja Kultury Fizycznej i Turystyki poprzedniej kadencji zaproponowała opracowanie takiego programu ministrowi edukacji narodowej, ale nie było na to żadnego odzewu. A byłoby to zlikwidowanie różnic czy wyrównanie szans dla wszystkich gmin. Podstawą finansowania polskiego sportu są środki z dopłat do gier liczbowych. Są to środki pochodzące od grających, z opłat wnoszonych przez graczy 20% przeznaczamy na modernizację, remonty i budowę obiektów sportowych, na rozwój sportu wśród dzieci i młodzieży oraz osób niepełnosprawnych. W zależności od sytuacji finansowej niektórzy ministrowie próbują sięgać po te środki, które pochodzą nie z podatków, ale są daniną wszystkich grających na te trzy cele zapisane w ustawie o grach liczbowych. Czy pani minister zadba o to, aby ten środek specjalny służył nadal rozwojowi sportu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Składam pani minister serdeczne gratulacje z powodu objęcia funkcji w rządzie i przełamaniu pewnego zwyczaju. Przez 4 lata minionej kadencji zbyt wielu pytań nie zadawałem przedstawicielom rządu i nie nauczyłem się robić tego tak doskonale, jak robiła to pani minister będąc posłem opozycji w poprzedniej kadencji Sejmu. Będę próbował panią naśladować w tej kadencji, co obiecuję. Najbardziej mnie niepokoi sprawa podstaw programowych dla szkolnictwa ponadgimnazjalnego. Rozumiem, że te podstawy mogą być wprowadzone teraz dość szybko, ponieważ odpowiednie zespoły pracowały już nad tym wcześniej. Wiem, że przygotowywana jest liberalizacja obowiązujących obecnie podstaw programowych. Chciałbym zapytać o koszty, jakie trzeba będzie ponieść przy tej okazji, a będą one niemałe. Najpierw mamy bowiem do czynienia z faktem, że część nauczycieli kształciła się za własne pieniądze przygotowując się do korzystania z nowych podstaw programowych oraz pisania nowych programów w oparciu o te podstawy. A więc poniesione już środki zostaną w dużej mierze zmarnowane, w tym także środki prywatne. Są już programy i podręczniki, które opracowano w oparciu o te podstawy i są one gotowe do tego, aby je wprowadzić od 1 września br. dla pierwszych klas szkół ponadgimnazjalnych. To jest pierwszy strach. Drugi strach dotyczy techników. Sam jestem absolwentem bardzo dobrego w moim przekonaniu technikum i odwiedziłem kilka techników także w miejscowościach, w których rządzi SLD, a więc w których dyrektorzy, chociaż pochodzą z konkursów, są w jakiś sposób powiązani z SLD. Te technika są już częściowo przekształcone; są już klasy licealne czy też licea techniczne i podstawowa działalność wynikająca z profilu takiego technikum jest praktycznie ograniczona do jednej klasy. Najlepsze technika już wiedzą, że trzeba zmieniać model kształcenia, ponieważ dotychczasowy jest nieefektywny i nie prowadzi do przygotowania młodego człowieka do potrzeb dzisiejszego rynku pracy. I jeszcze coś, co będzie nas zawsze straszyło w edukacji, tzn. stan finansów oświaty. Można oczywiście zapowiadać, jak zrobił dzisiaj pan premier w swoim wystąpieniu, ukierunkowanie szkolnictwa na informatyzację. Komisja przez 4 poprzednie lata działała w tym zakresie dosyć dobrze i skutecznie. Zrobiliśmy w tej sprawie sporo. Teraz okazuje się, że kwota ponad 44 mln zł, która pozostała z rezerwy budżetowej na ten rok, wynosząca ponad sto kilkanaście milionów złotych, i przeznaczona na realizację programu rozwoju pracowni internetowych w szkołach - jest obecnie zablokowana. A jest to prawie 1/3 tej kwoty, która była w tegorocznym budżecie przeznaczona na ten konkretny cel, i jest to znaczny ubytek środków. Jak to zamierza się naprawić? Przyjmijmy założenia, że nasze zapóźnienie w tym zakresie jest dosyć duże. Na ten niepokój o stan finansowania nakłada się jeszcze i to, że z pozostałych rezerw, m.in. na wspieranie inicjatyw oświatowych na wsi, na dofinansowanie kosztów wdrażania reformy oświaty, na pomoc dla rodzin zastępczych, na dofinansowanie budowy gimnazjów w gminach - w sumie ok. 200 mln zł - zostało zabrane z tegorocznego budżetu oświaty. W związku z tym można się spodziewać, że 2002 r. będzie dużo trudniejszy pod względem finansowania zadań edukacyjnych niż rok bieżący.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Czy wobec tego jest możliwość realizacji takiego ambitnego programu, jaki został przedstawiony?Chciałbym jeszcze zapytać o dalsze losy nowej matury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MartaFogler">Dzisiejsze wystąpienie pana premiera przyjęłam z wielkim rozczarowaniem, a zwłaszcza stwierdzenie: „po szóste - edukacja”. W programie Platformy Obywatelskiej zapisaliśmy, że „po pierwsze - edukacja”. Chciałabym, aby pani minister o tym pamiętała, że Platforma Obywatelska stawia na edukację. Chciałabym teraz zapytać, jakie będą w tym roku zasady przyjęć do liceów, bo dzieci i ich rodzice nie wiedzą, czy będą egzaminy wstępne, czy to będzie konkurs świadectw - o zgrozo! Wiadomo bowiem, że są zupełnie inne kryteria ocen w różnych liceach. Te, które są oceniane, jako dobre czy bardzo dobre, bardzo ostro oceniają uczniów... Czy powiedziałam coś nie tak, bo pani minister jakoś dziwnie reaguje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KrystynaŁybacka">Rozumiem, że pani posłanka może być szczególnie uwrażliwiona. Proszę mi wierzyć, że to, co mówiłam do sąsiada, nie dotyczyło pani wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MartaFogler">Nie wiem, dlaczego miałabym być szczególnie uwrażliwiona, ale być może, że tak jest, bo mam w szkołach troje dzieci. Chciałabym więc wiedzieć, jakie będą kryteria przyjęć do liceów, bo dotychczas dzieci tego nie wiedzą. Czy będą to egzaminy końcowe w gimnazjach? Wczoraj byłam na spotkaniu z kilkoma dyrektorami szkół i oni też nic o tym nie wiedzą. Zadano już pytanie, co będzie z maturami. Chciałabym uzyskać jeszcze odpowiedź na następujące pytanie. Pani minister była uprzejma podać jednej z gazet, że egzamin z matematyki na maturze nie powinien być egzaminem obowiązującym, ponieważ jest bardzo stresujący. Nie jest to jednak argument merytoryczny i chciałabym uzyskać jakiś argument merytoryczny w tej sprawie. Na czym będzie polegało przywracanie funkcji opiekuńczych i socjalnych szkół, o czym mówił pan premier w swoim wystąpieniu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#BogusławWontor">Jak w strukturze resortu będą umocowane sprawy młodzieży? Kto je będzie koordynował? Rzucone zostało hasło „konfederacja polskiego sportu”. Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KrystynaSzumilas">Mnie szczególnie interesuje reforma szkolnictwa ponadgimnazjalnego, bo przez minione 3 lata zajmowałam się tymi sprawami w powiecie. W związku z zapowiedzią o wprowadzeniu do systemu szkół ponadgimnazjalnych techników chciałam zapytać, w jaki sposób będą nadawane tytuły zawodowe. Czy ten system, który był wcześniej proponowany, zostanie utrzymany, czy też nastąpi powrót do tego, co jest obecnie, tzn. nadawania tytułu zawodowego technika przez to technikum, które ma powstać. Na czym ma polegać powiązanie programowo-organizacyjne między szkołami a zakładami pracy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#FranciszekPotulski">Proponuję, abyśmy teraz udzielili głosu pani minister, a jeżeli nasuną się państwu dalsze pytania, to wrócimy do ich zadawania. Chcę zapowiedzieć, że jedno z najbliższych posiedzeń poświęcilibyśmy omówieniu spraw dotyczących matury w roku szkolnym 2001/2002.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KrystynaŁybacka">Bardzo dziękuję państwu za wszystkie pytania. Dziękuję przede wszystkim za deklarację współpracy, szczególnie mocno wyrażoną przez panią posłankę Martę Fogler. Tradycją tej Komisji, uwieńczoną 10-letnim jej funkcjonowaniem, była praca ponad podziałami. Była to praca merytoryczna, bo taka jest cecha edukacji. Przechodzę teraz do odpowiedzi na zadane pytania. Pani posłanka Barbara Hyla-Makowska pytała - ale nie tylko ona, bo o ten sam problem pytaliście państwo w wielu wypowiedziach, np. pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz, pani posłanka Krystyna Szumilas - o ponadgimnazjalny ustrój szkolny. Gdybym najkrócej miała podać różnicę pomiędzy koncepcją poprzedniej ekipy rządzącej a naszymi zamierzeniami, to ujęłabym to w jednym zdaniu: licea profilowane mają funkcjonować obok liceów ogólnokształcących, a nie zamiast liceów ogólnokształcących. Postaram się to rozwinąć, aby rozwiać bardziej szczegółowe i głębsze wątpliwości, np. pana posła Kazimierza Marcinkiewicza. Różnica pomiędzy dotychczas obowiązującym systemem prawnym a projektowanym jest jedynie w metodzie uzyskania tego samego efektu. Od wielu lat jesteśmy zgodni w dążeniu do założonego celu, jakim jest upowszechnienie wykształcenia średniego. Mówił o tym dzisiaj m.in. premier Leszek Miller. Uważamy jedynie, że wbrew zamiarom pomysłodawców i projektodawców, przez ukształtowanie aktualnej struktury ponadgimnazjalnej w szkolnictwie możemy uzyskać efekt odległy od zamierzonego. Przy planowaniu struktury ponadgimnazjalnej w niewielkim tylko stopniu uwzględniono otoczenie systemu edukacji. Ta struktura jest jeszcze spójna, jeżeli patrzymy na nasz system edukacji tylko z jego wnętrza. Pamiętajmy jednak o tym, że bardzo zróżnicowany jest status polskich rodzin i nie możemy ograniczać wykształcenia dziecka i uzależniać tego wykształcenia od statusu materialnego rodziny. Jeżeli uświadomimy sobie, że mamy obecnie taką strukturę, iż przez 9 lat dziecko uczy się w szkole podstawowej i w gimnazjum, to wyobraźcie sobie teraz państwo i postawcie się w sytuacji rodziny z trojgiem lub czworgiem dzieci czy też matki wychowującej samotnie dziecko, czy jakiejkolwiek innej rodziny przeżywającej trudności materialne. Taka rodzina staje przed podjęciem decyzji, że ich dziecko musi zdobyć zawód. Takie rodziny mają w perspektywie drogę edukacyjną na poziomie ponadgimnazjalnym dla swojego dziecka w postaci liceum profilowanego, po którym dziecko uzyskuje po 12 latach nauki świadectwo maturalne będące dla potencjalnego pracodawcy dokumentem nieczytelnym, bo ten młody człowiek nie ma zawodu. A więc nie może on sam partycypować w utrzymaniu siebie i w nakładach na własną dalszą edukację. Wówczas ci rodzice mogą powiedzieć dziecku, że skoro ukończyło gimnazjum, to musi pomóc rodzinie i szybko zdobyć zawód w szkole zawodowej. Boimy się bardzo, że wbrew zamysłom, zamiast 80% dzieci trafiających do liceum profilowanego, 50% dzieci trafi do szkół zawodowych. Dlatego projektujemy różne drogi dojścia do matury, ale zachęcające do tego, aby uzyskać dobrą maturę w zakresie ogólnokształcącym oraz dokument stwierdzający przydatność zawodową, co zwiększy szanse znalezienia miejsca na rynku pracy.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#KrystynaŁybacka">To z kolei zwiększy szanse samoinwestowania we własną edukację na poziomie wyższym. Dlatego projektujemy 3-letnie liceum ogólnokształcące, które jest odpowiednikiem profilu akademickiego w dotychczasowej wersji oraz 12-profilowe licea techniczne przygotowujące szeroko do zawodu, a także 4-letnie szkoły techniczne, ale z istotną zmianą. Otóż matura w tych 4-letnich szkołach technicznych jest projektowana po III klasie, m.in. po to, aby rzeczywiście móc w 2005 r. wprowadzić nową maturę z pełną możliwością zbadania jakości wyników nauki porównywalnego we wszystkich 3 latach i na 3 poziomach nauczania. Jeżeli ktoś dokonał błędnego wyboru kierunku nauki, co może się zdarzyć w momencie, kiedy kończy się gimnazjum, to według naszego projektu młody człowiek nie traci żadnego roku. On po prostu idzie na studia po III klasie - tak, jak gdyby do liceum profilowanego. I takie będą tam podstawy programowe. On bez szukania kolejnej szkoły i bez troski o to, że będzie musiał trafić do szkoły, gdzie musi płacić za naukę, może zdobyć w ciągu jednego roku dyplom zawodowy na podstawie profilu szkoły, do której uczęszczał. Taki dyplom umożliwi mu znalezienie pracy i wspomaganie rodziny, a także samoinwestowanie w swoją dalszą edukację. To jest m.in. odpowiedź na pytanie państwa posłów, co oznacza upowszechnianie średniego wykształcenia. Oznacza mianowicie stworzenie jak najwięcej dróg i możliwości uzyskania pełnego średniego wykształcenia. Mamy nadzieję, że sumowanie tych trzech pionów pozwoli na objęcie 80% młodzieży dobrym średnim wykształceniem. Chcę bardzo wyraźnie podkreślić. Nie różnimy się co do wytyczonego celu. Cel, jaki sobie stawiamy, jest ten sam: upowszechnienie średniego wykształcenia. My się tylko różnimy metodami osiągania tego celu. Proszę się nie dziwić, bardzo o to państwa proszę, że wykazujemy w tym względzie naturalną lewicową wrażliwość społeczną, biorąc pod uwagę zróżnicowany poziom materialny rodziców bez ograniczania czy uzależniania możliwości zdobycia średniego wykształcenia przez młodych ludzi od zasobności czy zamożności ich rodziców. Jeżeli chodzi o 4 godzinę wychowania fizycznego w szkołach, będziemy poszukiwali nowych form w samej organizacji pracy w ramach tych zajęć - po to, aby zachować liczbę godzin wf przy minimalizowaniu ich kosztów, a także dostosować się do niewystarczającej bazy szkolnej. Będziemy próbowali realizować 3 i 4 godzinę wychowania fizycznego, np. w soboty podczas rozgrywek międzyszkolnych, meczów i zawodów. Ma to dodatkowy aspekt wychowawczy, bo pobudza zdrową konkurencję i chęć walki. Proszę, aby uzupełnił tę informację pan minister Adam Giersz. O sprawach podstaw programowych powie kilka słów pan minister Włodzimierz Paszyński. Pytał o to pan poseł Antoni Stryjewski. Podstawy programowe będą dostosowane do przedstawionej przed chwilą przeze mnie struktury nauczania ponadgimnazjalnego i głównie o tym mówię. Jest naturalne, że podstawy programowe szkół podstawowych i gimnazjów ulegają pewnej korekcie, ale jest to korekta wynikająca z doświadczeń ich realizacji. Nauczyciele, realizując programy, z całą pewnością mogą podać katalog podręczników, które są popularne i lubiane przez nauczycieli i przez dzieci oraz takich, które nie są akceptowalne. Jeżeli chodzi o prawo o szkolnictwie wyższym, to moja odpowiedź na pewno nie usatysfakcjonuje pana posła, który pytał, kiedy zostanie ono uchwalone.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#KrystynaŁybacka">Mam w tej kwestii bogate doświadczenia. Na posiedzeniach Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży w poprzedniej kadencji mieliśmy przyjemność bądź jej brak zapoznawania się z kolejnymi 11 wersjami tego prawa. Dlatego wolałabym nie mówić o terminie, w którym to prawo o szkolnictwie wyższym zostanie ostatecznie przygotowane. Mogę obiecać tylko to, że nie będziemy zwlekali z tymi pracami legislacyjnymi. Nie wykluczamy, że wcześniej przedstawimy państwu nowelizację, w ramach której będzie można wprowadzić najpilniejsze rozwiązania, nie zaniedbując prac nad kompleksowym prawem po to, żeby tym obszarem nie rządziły 3 ustawy, tylko jedna. Na podstawie dotychczasowym przykrych doświadczeń nie chciałabym składać żadnych zobowiązań terminowych. Były pytania o kwestie cięć budżetowych. Pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz mówił przy okazji zadawania pytań o nie zagospodarowanych środkach budżetowych. Chcę od razu powiedzieć, że istotnie nastąpiła blokada kwoty ponad 44 mln zł na informatyzację szkół. Jednak ta blokada nastąpiła w lipcu roku bieżącego, przed wyborami. Rządząca koalicja nie poinformowała opinii publicznej, że podjęła takie decyzje. Decyzje, które podjęła Rada Ministrów 20 października, były jedynie prawnym usankcjonowaniem stanu rzeczy. Chcę państwa poinformować, że na prośbę premiera Leszka Millera środki na informatyzację odblokowano w kwocie 5 mln zł z proponowanej przez poprzedni rząd wielkości blokady - po to, aby móc zakończyć podpisane kontrakty na informatyzację polskich szkół. Pan poseł Antoni Stryjkowski pytał o specjalne strefy edukacyjne. Przez tworzenie tych specjalnych stref edukacyjnych rozumiemy przeznaczanie szczególnych nakładów, m.in. na utworzenie centrów edukacji wyrównawczej na obszarach społecznie depresyjnych, zagrożonych strukturalnym bezrobociem. Na tych obszarach rodzice nie tyle nie chcą, ale po prostu nie mają możliwości zadbania o zlikwidowanie wszelkich dysfunkcji rozwojowych swoich dzieci, jak i rozwiązania wszystkich kłopotów pojawiających się w procesie edukacyjnym. Centrum edukacji wyrównawczej będzie zajmowało się taką pomocą dla rodziców i dzieci. Czołowym problemem koalicji Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Unii Pracy i Polskiego Stronnictwa Ludowego w odniesieniu do tych obszarów zaniedbanych i zubożonych jest smutna konstatacja, że bardzo trudno nam będzie przywrócić pełną radość życia dorosłym ludziom zamieszkującym te obszary. Jednak uważamy, że naszym obowiązkiem jest wyrwanie z tego zaklętego kręgu biedy dzieci. I to, co możemy zrobić, to dać tym dzieciom szanse na zdobycie jak najwyższego wykształcenia, ponieważ brak wykształcenia nie tylko petryfikuje zastany stan, ale z uwagi na rosnące znaczenie wykształcenia jeszcze bardziej pogłębia różnice między dziećmi z rodzin zasobnych i obszarów bogatszych i dziećmi z obszarów społecznie depresyjnych. To jest nasze główne zadanie. Oczywiście w tym roku nie będzie ono mogło być w pełni realizowane z uwagi na trudności budżetowe i stan finansów państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AntoniStryjewski">Ja pytałem, jakie są przewidziane cięcia budżetowe i pani minister mi na to nie odpowiedziała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#FranciszekPotulski">Wycofujemy to pytanie. Proponuję, aby pan poseł wysłuchał do końca wyjaśnień pani minister. Jeżeli one pana posła nie zadowolą, będziemy kontynuować pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KrystynaŁybacka">Pana posła Antoniego Stryjewskiego zaniepokoił plan rozbudowy bibliotek internetowych w sytuacji, kiedy tak bardzo zaniedbane są biblioteki gminne, szkolne i publiczne. I pan poseł ma absolutną rację. Norma odtworzeniowa dla bibliotek wynosi 9 książek na jednego obywatela. W rzeczywistości nawet w zasobnej stosunkowo Wielkopolsce, jak też na gospodarnym Dolnym Śląsku ta norma jest znacznie mniejsza. Zbiory biblioteczne wymagają pilnego odtworzenia. Nie oznacza to, że zostawiamy biblioteki bez pomocy, ponieważ Internet nie zastąpi książki. My mówimy tylko o tym, że biblioteka internetowa pozwoli na dotarcie do dzieł literatury światowej i polskiej dzieciom, młodzieży, Polakom zamieszkałym daleko od zasobnych i dobrze wyposażonych bibliotek. Być może, zainteresowani jakąś stroną internetową wykażą więcej wysiłku, żeby dotrzeć do zwyczajnej biblioteki. Książka jest zawsze tym instrumentem, który kształtuje wyobraźnię, pobudza ją i na pewno Internet jej nie wyeliminuje. Chciałabym zapewnić obie Komisje, że wprowadzanie Internetu i komputeryzacja polskich szkół to nie jest zastąpienie żywego kontaktu z nauczycielem, bo nie ma lepszego sposobu nauczania aniżeli starodawna metoda „mistrz - uczeń”. Paradoksalnie im więcej będzie pracowni internetowych i możliwości korzystania z Internetu, tym żywszy musi być kontakt dziecka z nauczycielem, żeby nauczyć dziecko różnicy między zimnym światem wirtualnym pozbawionym emocji, a pełnym emocji i uczuć światem rzeczywistym. Te zadania muszą być realizowane równolegle. Pan poseł pyta o bibliotekę uniwersytecką we Wrocławiu, o bliski jubileusz 300-lecia Uniwersytetu Wrocławskiego. Miałam przyjemność skorzystać z zaproszenia pani posłanki Teresy Jasztal i przed kilkoma tygodniami odwiedziłam ten uniwersytet. Przy okazji rozmawiałam z rektorami. Przyjęliśmy pewne założenia dotyczące godnego uczczenia 300-letniej rocznicy istnienia uniwersytetu. Mamy również pewne zamiary odnoszące się do biblioteki uniwersyteckiej. Obecnie trwa odbudowa jej fasady. Na pewno jubileusz Uniwersytetu Wrocławskiego nie zostanie pominięty. Pani posłanka Maria Nowak mówi, że jestem niecały tydzień ministrem, a już zdołałam spowodować bardzo duży bałagan, gdy tymczasem szkołom potrzebny jest spokój i stabilizacja. Tak, pani posłanko, to jest absolutna prawda. Szkoły wymagają spokoju i stabilizacji, wymagają też podejmowania bardzo odpowiedzialnych decyzji. Najmocniej przepraszam, ale nie jest moją winą ani moich kolegów, że weszliśmy w stan ogromnego niepokoju spowodowanego niedostatecznie podejmowanymi decyzjami przy słusznych założeniach. Wprowadzamy w życie to, co wyznaczono wcześniej bez należytego przygotowania logistycznego, prawnego i finansowego. Nie jest moją winą, że wszyscy czekają na jakikolwiek przekaz dotyczący gorącej kwestii matur. Bardzo przepraszam, ale od tej pory stanie się zasadą, że materiały resortu otrzymywać będą w pierwszej kolejności sejmowe komisje - po to, żeby posłowie, którzy są naturalnymi orędownikami i ambasadorami tematyki edukacyjnej, mogli poznać je jak najwcześniej. Wybaczcie państwo, ale te Komisje ukonstytuowały się dopiero wczoraj.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#KrystynaŁybacka">Nie miałam prawa przesyłać niczego indywidualnym posłom. Proszę o potwierdzenie przez prezydium Komisji, że już dzisiaj w trybie pilnym został państwu przekazany komunikat dotyczący matur, a wczoraj w trybie pilnym przesłaliśmy państwu wyniki próbnych matur. A więc ważne informacje zostały przekazane państwu natychmiast po ukonstytuowaniu się Komisji. Media są naszym wiernym sprzymierzeńcem. Bez kontaktu ze społeczeństwem, bez dialogu będziemy mieli być może świetne pomysły, ale one muszą dotrzeć do tych, do których je adresujemy. Sytuacja w sprawie matur jest prosta i zgodna z kierunkowym rozstrzygnięciem Rady Ministrów. Do 2005 r. obowiązuje tzw. stara matura. W tym roku z uwagi na późne wprowadzenie zasady nowego sposobu zdawania matury przygotowaliśmy pakiet rozwiązań, które nazywamy rozwiązaniami pomostowymi. Do takich rozwiązań należy np. rozszerzenie katalogu przedmiotów do wyboru o te przedmioty, które uczeń mógłby wybrać w formule nowej matury, a nie były przewidywane w formule starej matury. Są to takie przedmioty, jak historia muzyki, historia sztuki, nauka o tańcu, informatyka, wiedza o świecie współczesnym. Katalog przedmiotów maturalnych został poszerzony. Uwzględniamy ponadto certyfikat ze znajomości języka obcego. W nowej maturze przewidywany był egzamin pisemny i ustny. W regulaminie starej matury mieliśmy taką sytuację, że gdy uczeń nie zdał egzaminu pisemnego, nie był dopuszczany do egzaminu ustnego. Teraz mu to umożliwiamy. Wszystkie ułatwienia, które były możliwe do przyjęcia, żeby ten wyjątkowy i specyficzny rok i skutki nowych rozporządzeń złagodzić uczniom, zostały wprowadzone. Aby ten katalog pomostów był pełny, jako wyjątek od zasady starej matury - co chcę podkreślić - wprowadziliśmy możliwość pisemnego oświadczenia woli ucznia, że chce mimo tych rozwiązań pomostowych zdawać nową maturę. Takiemu uczniowi stworzymy możliwość zdawania nowej matury. I to jest prosta i jasna zasada, która będzie obowiązywać wyłącznie w tym roku. Od przyszłego roku do 2005 r. nie ma już żadnych odstępstw od starej matury. Nowa matura będzie obowiązywała po raz pierwszy w 2005 r.Pan poseł Jacek Protasiewicz pytał o stosunek do szkół prywatnych. Przepraszam za użycie pewnego kolokwializmu, że „szkoły prywatne muszą być”. Tak jest, one muszą być w tym sensie, że są istotnym uzupełnieniem krajobrazu edukacyjnego. Jedna trzecia studentów to studenci szkół prywatnych, niepaństwowych. Uznajemy, że jest to bardzo ważny fakt w procesie edukacji na poziomie szkolnictwa wyższego. Naszym zamiarem jest m.in., aby w ramach tej szybkiej nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym wprowadzić zrównanie w uprawnieniach stypendialnych studentów szkół państwowych i niepaństwowych, zrównanie w uprawnieniach kredytowych. Pan poseł ma absolutnie rację, że student nie może być karany za to, że wybrał inny typ szkoły. Musimy jednak równocześnie bardzo szybko wprowadzić w życie proces akredytacji, bo jesteśmy jednym z ostatnich krajów, które tego nie robią, żeby nauczanie w szkole państwowej i niepaństwowej było na równorzędnym poziomie. Proszę to dobrze zrozumieć, że także niektóre uczelnie państwowe wymagają pilnie poddania ich procesowi akredytacji. Mówię o tym z przykrością. I to będziemy bardzo szybko wdrażali w życie. Przyjmujemy rozwiązania, które będą głównie służyły studentom. Chcę natomiast sprostować, panie pośle, że aktualny stan prawny jest taki, że dofinansowanie szkół prywatnych realizujących obowiązek szkolny nie wynosi 50%, tylko 100%.Jeśli chodzi o pytanie w sprawie powiązania nauki i gospodarki, nie śmiem odpowiadać w imieniu pana ministra nauki, bo to jest jego kompetencja. W sprawie owego słynnego środka specjalnego na finansowanie działalności sportowej chcę powiedzieć, że jednym z największych osiągnięć II kadencji Sejmu było wprowadzenie tego środka specjalnego z przeznaczeniem go na realizację zadań związanych z upowszechnieniem sportu wśród dzieci i młodzieży, na tworzenie bazy w postaci sal gimnastycznych w szkołach.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#KrystynaŁybacka">Gdyby nie było tego środka specjalnego, dzisiejszy obraz możliwości uprawiania sportu przez dzieci i młodzież i realizacji zajęć z wychowania fizycznego byłby na tyle ubogi, że nie mielibyśmy prawa nawet marzyć o wprowadzeniu 3 i 4 godziny zajęć z wf w szkołach, bo nie byłoby, gdzie ich realizować. Bylibyśmy ludźmi skrajnie nieodpowiedzialnymi, gdybyśmy zdecydowali się na odstąpienie od realizacji środka specjalnego z przeznaczeniem na szeroko rozumiane propagowanie i upowszechnianie sportu, na rozbudowę bazy sportowej. Będzie o tym mówił pan minister Adam Giersz. Nie muszę dodawać, że jest to jedno z głównych zadań, ponieważ - jak sądzę - wszyscy chcielibyśmy jak najczęściej i jak najwięcej oglądać osiąganie wspaniałych rekordów i wzruszać się sukcesami naszych sportowców, a droga do tego prowadzi poprzez upowszechnianie sportu wśród dzieci i młodzieży. Pani posłanka Marta Fogler pyta, i jest zaskoczona tym, że w wystąpieniu premiera wymieniono „po szóste - edukację”. My zapisaliśmy w programie, że „po pierwsze - edukacja i informatyzacja”, ale ten program był napisany w momencie, kiedy nasz stan wiedzy o dramacie finansów państwa był jedynie przypuszczeniem, natomiast skala tego dramatu przekroczyła granice naszej wyobraźni. Nie jest naszą winą, że przejmujemy władzę w momencie dramatycznego stanu finansów publicznych. W związku z tym proszę wybaczyć, ale ta problematyka jest z całą pewnością jedną z najważniejszych. W tej chwili tym, co musimy pilnie robić, jest ratowanie stanu finansów państwa. Jeżeli tego nie zrobimy, to nie zrealizujemy ani punktu 1, ani punktu 10, ponieważ 2003 r. będzie rokiem jeszcze głębszej zapaści finansowej. Pani posłanka, jak sądzę, orientuje się, że program szkolny dotyczący gimnazjum nie był wprowadzony przez aktualną ekipę rządzącą, a dotyczy to także zajęć z matematyki. Proszę nie czynić mi zarzutu z braku informacji na ten temat, ponieważ - jak pani wie - nasi poprzednicy, którzy to zaprogramowali, mają pełną wizję w tej kwestii. I to jest pytanie raczej do Okręgowych i Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Znacznie więcej mógłby na ten temat powiedzieć pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz, który był bardzo przywiązany do tego systemu. Pani posłanka pytała jeszcze o to, co oznacza przywrócenie funkcji socjalno-opiekuńczej szkoły. Oznacza dokładnie to, co powiedział premier Leszek Miller. Jeżeli już musimy pogodzić się z faktem, że mamy taki stan, iż dziecko może przyjść do szkoły głodne, to nie może z tej szkoły wyjść głodne. Oznacza to, że przywracamy dożywianie dzieci w szkołach. Przywracamy w szkołach opiekę medyczną, ponieważ scedowanie jej na lekarzy rodzinnych nie zdaje egzaminu. Pamiętajcie państwo, że rodzice muszą zauważyć, że coś się dzieje z dzieckiem, jego stanem zdrowia, a nie zawsze to potrafią, to po drugie, jeżeli nawet zauważą, muszą dziecko zaprowadzić do lekarza. Jeżeli w szkole jest gabinet lekarski, nawet tylko z dyżurującą pielęgniarką, wszelkie symptomy świadczące o jakichkolwiek nieprawidłowościach w funkcjonowaniu dziecka są po prostu zauważone. Oznacza to właśnie przywrócenie funkcji socjalno-opiekuńczej szkoły. Oznacza to wyprawki dzieci z rodzin ubogich, oznacza to po prostu realizację programu Sojuszu Lewicy Demokratycznej zaakceptowanego przez zdecydowaną większość wyborców. Pytaliście państwo, jak sobie poradzimy z nauką języka obcego w I klasie szkoły podstawowej. Jest to bardzo istotne pytanie. Otóż zamierzamy w inny sposób kształcić nauczycieli, a mianowicie dwupoziomowo.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#KrystynaŁybacka">Pierwszy poziom egzaminu w ramach licencjatu będzie obejmował dwa przedmioty: przedmiot kierunkowy i język obcy. Drugi poziom - magisterium będzie obejmował egzamin z przedmiotu kierunkowego i dwóch języków obcych. W ten sposób historyk, matematyk, polonista, który trafi nawet do najbardziej odległej szkoły, będzie mógł nauczać języka obcego. Oczywiście długo jeszcze płace w oświacie nie będą konkurencyjne wobec płac tłumaczy symultanicznych. Trudno nawet o tym marzyć. Musimy jednak zapewnić dzieciom od I klasy szkoły podstawowej naukę języka obcego, bo to jest najlepszy wiek na jego nauczanie. Nauka drugiego języka będzie obowiązywała od II klasy gimnazjalnej. Pani posłanka Krystyna Szumilas pyta, jak zamierzamy realizować porozumienie między szkołami a zakładami pracy. Jest ogromna liczba małych i średnich przedsiębiorstw, a także duża liczba dużych przedsiębiorstw, które są skłonne współpracować z nami po to, aby młody człowiek, który w pewnym momencie staje się absolwentem jakiegoś poziomu nauczania i trafia na rynek pracy, nie był bezradny wobec takiego np. ogłoszenia: „Przyjmę do pracy absolwenta - i tu się przeważnie podaje, jakie powinien mieć umiejętności - z doświadczeniem zawodowym”. Pytam, gdzie on miał zdobyć to doświadczenie? Zamierzamy więc wprowadzić staże, nawet w formie wolontariatu, a nawet płacąc pracodawcom za stworzenie uczniom możliwości odbycia stażu - po to, aby młody człowiek zapoznał się z praktyką. Można sobie ponadto wyobrazić sytuację, że młody człowiek, który odbywać będzie staż, tak zafascynuje pracodawcę, że nie będzie już musiał szukać pracy. Korelacja między rynkiem pracy, potrzebami pracodawców i projektowaniem profili kształcenia jest niezbędna zarówno na poziomie ponadgimnazjalnym, jak i szczególnie na poziomie szkolnictwa wyższego. Młody człowiek, maturzysta, który wybiera typ uczelni, ma pełne prawo wiedzieć, że jeżeli wybiera np. filozofię - z całym szacunkiem i fascynacją dla tej nauki - to będzie miał być może, mniejsze możliwości znalezienia pracy aniżeli wtedy, kiedy wybierze zawód wykazany w prognozach jako zawód poszukiwany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AdamGiersz">Chciałbym uzupełnić wyjaśnienia i odpowiedzi pani minister. Przypadła mi rola zajmowania się w resorcie sprawami sportu. Następuje nie tylko zmiana nazwy resortu, ale zmiana struktury zarządzania polskim sportem. Może najpierw odniosę się do sprawy 4 i 5 godziny zajęć z wychowania fizycznego. Utrzymanie 4 i 5 godziny wychowania fizycznego ma podstawowe znaczenie dla strategii upowszechniania sportu. Uważamy, że te zajęcia powinny być obowiązkowe co do wymiaru, a fakultatywne co do treści. Chodzi nam o wyrabianie nawyków systematycznego uprawiania sportu wśród dzieci. Jeżeli to osiągniemy, wtedy będziemy mogli mówić o upowszechnianiu sportu, o prozdrowotnej roli sportu, o roli sportu w walce z patologiami społecznymi. Szukamy takich rozwiązań w zakresie realizacji 4 godziny wychowania fizycznego, aby można to było realizować w warunkach określonych przez posiadane przez resort środki finansowe. Pytanie pana posła Tadeusza Tomaszewskiego dotyczyło wykorzystania środka specjalnego, zwłaszcza w zakresie realizacji programu wyrównania szans. Mamy ok. 320 gmin nie posiadających sal gimnastycznych, a więc trudno tam mówić o upowszechnianiu kultury fizycznej. Proponujemy, aby gminy ubogie, te, które objęte są subwencją wyrównawczą, w pierwszej kolejności otrzymywały środki na dofinansowanie budowy czy też budowę sal gimnastycznych. Chcemy, aby dla szkół w tych najbiedniejszych gminach przygotować standardowy pakiet sprzętu sportowego i przekazać taki sprzęt na potrzeby szkół. Trudno mówić o upowszechnianiu sportu, kiedy brakuje piłek czy podstawowych przyrządów do uprawiania sportu. Środek specjalny ma kluczowe znaczenie i dla upowszechniania sportu, i dla rozwijania sportu wyczynowego. Pytanie pana posła Bogusława Wontora dotyczyło reformy organizacji polskiego sportu. Ta reforma już została zapoczątkowana poprzez utworzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Uważamy, że celowe byłoby utworzenie państwowej organizacji o nazwie polska konfederacja sportu, która we współdziałaniu z polskimi związkami sportowymi zajęłaby się sportem wyczynowym, w tym także profesjonalnym. Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu zajmowałoby się sprawami strategii rozwoju sportu oraz sportem dzieci i młodzieży, a także sportem powszechnym. Potrzeba powołania konfederacji sportu wynika z tego, że sport wyczynowy, a zwłaszcza sport profesjonalny rządzi się pewnymi specyficznymi regułami nie przystającymi do funkcjonowania urzędu państwowego, tak jak to jest obecnie, kiedy działa Urząd Kultury Fizycznej i Turystyki. Zwłaszcza komercjalizacja sportu wyczynowego i jego profesjonalizacja nie bardzo dają się pogodzić z funkcjami urzędu państwowego. Rozwiązania w postaci takiej konfederacji są stosowane w wielu krajach europejskich i jest to model dość powszechnie stosowany w tych krajach. Powołanie konfederacji pozwoliłoby nam na zwiększenie roli samorządu sportowego w zarządzaniu polskim sportem również w podejmowaniu decyzji dotyczących wykorzystania środków publicznych przeznaczanych na sport.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AdamGiersz">Chcemy, żeby w tej konfederacji był silnie reprezentowany samorząd sportowy i miał wpływ na dobór władz, a także na podział środków. Chcemy, aby konfederacja sportu polskiego miała status państwowej osoby prawnej, bo tylko to gwarantuje, iż konfederacja mogłaby korzystać z dotacji państwowych, ze środka specjalnego i przejąć majątek pozostały w gestii obecnego Centralnego Ośrodka Sportu i innych ośrodków sportowych. Ta reforma wymaga nowelizacji wielu ustaw, np. ustawy o kulturze fizycznej, ustawy o grach liczbowych, ustawy o powołaniu Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki. Te zmiany legislacyjne muszą być dobrze przygotowane. W momencie kiedy będziemy mieli pewność, że jest możliwość przeprowadzenia sprawnie tej reformy, wówczas uruchomimy ten proces. Towarzyszyłaby temu likwidacja Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki. Sprawy sportu powszechnego oraz sportu dzieci i młodzieży, a także strategii rozwoju sportu polskiego przejęłoby Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, natomiast sprawy sportu wyczynowego, w tym profesjonalnego - konfederacja sportu polskiego. Takie są nasze zamierzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WłodzimierzPaszyński">W czterech punktach odpowiem na te pytania, które dotyczyły podstawy programowej. Nie ma zbyt wiele do dodania do złożonej już informacji, ale wywołany do odpowiedzi chciałbym zapewnić, że jeżeli chodzi o korektę podstawy programowej, nie mamy zamiaru dokonywać żadnej destrukcji programowej ani też dokonywać żadnej rewolucji. Jesteśmy zwolennikami ścieżek natury ewolucyjnej - tak bym to określił - dlatego, że jak ktoś z państwa powiedział, szkole potrzebny jest spokój. Proszę jednak pamiętać o tym, że istotą reformy oświaty miała być zmiana programowa, a w naszej ocenie nastąpiła zmiana przede wszystkim strukturalna. W efekcie tego, że nastąpiła głównie reforma strukturalna i do tej reformy dopasowywano podstawy programowe, nie odpowiedzieliśmy sobie wyczerpująco na pytanie, czego mamy uczyć przez 12 lat, kiedy dziecko jest w szkole, tylko odpowiedzieliśmy sobie na to odnosząc się do kilku fragmentów. Rezultat jest taki, że podstawa programowa - mówię oczywiście o kształceniu ogólnym - to jest nie okres 0–12 czy 1–12, a 4 razy 3. Mogę uspokajająco powiedzieć, że na pewno nie zostanie zaprzepaszczony dotychczasowy dorobek programowy, dorobek wydawców, tzn. to wszystko, co towarzyszyło nauczycielom, dyrekcjom szkół, rodzicom, a przede wszystkim uczniom w procesie dydaktycznym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#FranciszekPotulski">Dziękuję za te dodatkowe odpowiedzi. Przypominam, że na najbliższym posiedzeniu Komisji zajmiemy się sprawą matury. Mamy już wstępny raport o wynikach próbnego egzaminu maturalnego, przygotowany przez Centralną Komisję Egzaminacyjną z taką uwagą, że końcowy raport zostanie przygotowany do końca listopada. Wtedy wspólnie z ministerstwem zastanowimy się, na bazie jakich materiałów podjąć dyskusję na te tematy. Uważam, że te nasze dyskusje należy przyspieszyć. Nie można dopiero w końcu listopada, jak założyła to Centralna Komisja Egzaminacyjna, wyciągać wniosków co do terminu i sposobu wprowadzenia nowej matury. Chciałbym przypomnieć, że mamy przed sobą prawie 4 lata pracy i o tych wszystkich sprawach będziemy niejednokrotnie rozmawiali, a ewentualny sprzeciw lub prezentowanie teraz odrębnego zdania niż to, które przekazało nam ministerstwo, jest oczywiście możliwe. Proszę jednak przyjąć, że według stanu na dzień dzisiejszy pogląd prezentowany przez resort przeważył. Są kolejne zgłoszenia do zadawania pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JacekProtasiewicz">Być może zostałem źle zrozumiany albo się przejęzyczyłem. Mnie chodziło oczywiście o 50-procentowe dotacje dla szkół policealnych. Bez dwóch zdań uważam, że reforma sportu jest potrzebna i jest to słuszny kierunek, aby zamiast urzędu administracyjnego, jakim był Urząd Kultury Fizycznej i Turystyki, zastosować inne formy kierowania działalnością sportową. Pytanie jest tylko takie, czy ta reforma nie będzie dla finansów budżetowych tylko pozorna, bo tworzymy państwową jednostkę prawną i organizacyjną, coś na wzór Polskiej Rady Turystyki. Czy nie rozważaliście państwo przekazania zadań, o których mówił pan minister, organizacji pozarządowej, np. takiej, jaką jest Polski Komitet Olimpijski? Jak mi wiadomo, w niektórych krajach europejskich istnieją tego rodzaju rozwiązania. To byłaby dopiero autentyczna reforma i autentyczne odchudzenie administracji rządowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#DariuszBachalski">Pani minister tak ładnie powiedziała o kontakcie ucznia z nauczycielem i kontakcie ucznia z Internetem. I to jest prawda. Nic nie zastąpi emocji. Nasz nauczyciel jest jednak słabym nauczycielem; taka jest ocena przeciętnego nauczyciela, bo nie można tego uogólniać. Nie dokona się u nas zmian w środowisku nauczycielskim. Czy pani minister myślała o tym, jak uwolnić się od presji związków nauczycielskich, które są ogromnym hamulcem postępu w oświacie? Czy nie warto by pomyśleć o stworzeniu prawdziwego samorządu nauczycieli takiego, który nie będzie się zajmował tylko sprawami pracowniczymi? Brakuje w polskiej oświacie wysokiego prestiżu dla pedagoga. Powołanie samorządu zawodowego nauczycieli, chociażby na wzór izb lekarskich czy adwokackich, poprawiłaby sytuację, a wówczas można byłoby podnieść jakość pracy nauczyciela.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MartaFogler">Pozwolę sobie powrócić do tematu egzaminów do liceów, bo skierowała mnie pani minister do pana posła Kazimierza Marcinkiewicza, jako do osoby reprezentującej poprzedni układ rządzących. Nie chcę szukać winnych, chciałabym tylko poznać pani pogląd, dlatego że mam syna, który w tym roku będzie zdawał do liceum, i wielu rodziców pyta mnie o to, a także wielu działaczy w Społecznym Towarzystwie Oświatowym. Jakie będą te egzaminy? Jesteśmy przerażeni myślą o powrocie do konkursu świadectw. Proszę powiedzieć, jaki jest pani pogląd w tej sprawie i kiedy mogą być podjęte jakieś decyzje, a więc kiedy dzieci będą wiedziały. Jak to wszystko będzie wyglądało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AntoniStryjewski">Czuję się nie dość usatysfakcjonowany odpowiedzią pani minister na pytanie o sprawy finansów, ale rozumiem, że jest to temat bardzo trudny na dziś. Chciałbym jednak, aby w najbliższym czasie odbyła się dyskusja o tym w Komisjach. Nie jestem też usatysfakcjonowany odpowiedzią w sprawie bibliotek. Nie jestem przeciwnikiem bibliotek internetowych, jesteśmy natomiast zatroskani upadkiem kultury, który wyraża się m.in. w upadku bibliotek. Pytałem czy resort pod pani kierownictwem podejmie zdecydowanie budowę księgozbiorów, które w ostatnich latach zostały poważnie uszczuplone, czy wręcz zniszczone. Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o podstawach programowych w szkołach. Czy w programach szkolnych zostaną wzmocnione treści narodowe w nauczaniu historii, literatury czy nawet geografii Polski? Czy zadba się o ograniczenie w podręcznikach prezentowania przemocy, magii, wulgarności, prostactwa, co się tu i ówdzie znajduje i dotychczas uzyskiwało pewne przyzwolenie resortu edukacji?Troska o dzieci, młodzież i naród nie jest przypisana tylko ludziom o poglądach czysto lewicowych, ale jest dość powszechna. W związku z tym te kwestie są mi bliskie. Chciałbym wiedzieć, czy w podstawach programowych nastąpi wzmocnienie treści pozytywnych, bo obecne osłabienie tych treści budzi nasze zaniepokojenie o przyszłość. Czy pani minister nie dokona ograniczenia nauczania religii w szkołach? Czy będzie wprowadzony obowiązek seksedukacji? Czy doczekamy się wzmocnienia pozycji nauczycieli w systemie szkolnym?Obecna słabość wychowawcza szkoły wynika z tego, że pozycja nauczycieli została zdecydowanie pomniejszona. Być może potrafi ją odbudować samorząd nauczycielski, o którym mówił mój poprzednik. To niewątpliwie wymaga szczególnego zainteresowania władz resortu. Czy nadal będą likwidowane szkoły ze względu na ekonomiczną niewydolność lokalnych samorządów? We Wrocławiu budżet miasta kuleje z powodu niedofinansowania zadań szkolnych i oświatowych. Być może na jakimś etapie może dojść do likwidacji szkół. Wiemy, że już wieleset szkół w Polsce zostało zlikwidowanych. Co dalej będzie z Komitetem Badań Naukowych? Czy pozostanie w formie niezmienionej i czy badania naukowe będą finansowane metodą grantową? Czy finansowanie szkół wyższych będzie odbywać się nadal metodą algorytmową?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#FranciszekPotulski">Proszę, aby państwo zechcieli uwzględnić to, że pani minister ma tendencję do udzielania wyczerpujących odpowiedzi, tzn. proszę założyć, że czas odpowiedzi będzie co najmniej tak długi, jak czas pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KrystynaSzumilas">Nie otrzymałam odpowiedzi na pytanie, co z egzaminami zawodowymi potwierdzającymi kwalifikacje zawodowe. Z niepokojem słuchałam odpowiedzi pani minister, kiedy mówiła o tym, że dokument, który uczeń otrzymuje po ukończeniu szkoły zawodowej i technikum, zwiększa jego szanse na rynku pracy. Przeprowadzałam takie badania w powiecie i okazuje się, że jest wręcz odwrotnie. Ten dokument wcale nie ułatwia uczniowi wejścia na rynek pracy, ponieważ pracodawca nie pyta o to, czy uczeń ma dokument, tylko pyta, czy ma umiejętności, które uczeń powinien posiadać po ukończeniu szkoły. Mówiła pani o tym, że technika są dla dzieci tych rodzin, które chcą, aby dziecko zdobyło jak najszybciej potrzebne kwalifikacje zawodowe. Sama mam trójkę dzieci. 11 lat temu mój najstarszy syn wybierał szkołę średnią i koniecznie chciał iść do technikum. Wtedy przeprowadziliśmy z nim poważną rozmowę i poszedł do liceum ogólnokształcącego. Po roku przyznał mi rację i podziękował za ten wybór, bo zobaczył, co stało się na rynku pracy na Śląsku. Ten system, który był proponowany, a mianowicie licea profilowane plus dodatkowo roczna szkoła kształcąca w wybranym już konkretnym zawodzie, blisko powiązanym z rynkiem pracy, jest systemem takim, który umożliwia po 4 latach nauki w szkolnictwie ponadgimnazjalnym uzyskanie zawodu. Jak będą potwierdzane kwalifikacje zawodowe uczniów? Czy w formie dyplomu uzyskiwanego w szkole, czy poprzez egzamin zewnętrzny?W szkolnictwie zawodowym w naszym powiecie odeszliśmy od kształcenia przy warsztatach pracy. Praktyki zawodowe odbywały się u pracodawców w małych i średnich przedsiębiorstwach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#FranciszekPotulski">Chciałbym ponownie przypomnieć, że mamy przed sobą prawie 4 lata pracy w Sejmie. Celem naszego dzisiejszego posiedzenia nie jest wyjaśnienie wszystkich ewentualnych wątpliwości czy wyrażenie opinii we wszystkich sprawach, ale dyskusja nad zasadniczymi tezami wystąpienia premiera. Ponadto informuję, że odbyliśmy takie dyskusje i wymieniliśmy argumenty w tych kwestiach, o jakich mówiła pani posłanka Krystyna Szumilas, przez ostatnie 3 miesiące poprzedniej kadencji. Sprzeczaliśmy się i przeważył inny pogląd niż ten, który prezentuje pani posłanka. Sprzeczaliśmy się też podczas kampanii wyborczej, przedstawiając swoje racje za takim lub innym rozwiązaniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#DanutaCiborowska">Proszę pozwolić mi na zadanie ogólnego pytania, bo o sprawach szczegółowych będziemy dyskutowali przez najbliższe 4 lata. Pan premier w swoim wystąpieniu wyraźnie określił stan państwa. Proszę panią minister, aby pani w kilku zdaniach oceniła sytuację w polskiej oświacie po objęciu przez panią resortu edukacji narodowej. Sądzę, że pani zdołała po tych kilku dniach zorientować się, jaki jest faktyczny stan polskiego systemu oświatowego, jaki jest stan środowiska nauczycielskiego. Uważam, że dyskutując nad exposé musimy mieć pełną jasność sprawy. Taka ocena bardzo ułatwi mi udział w dalszych dyskusjach w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MariaNowak">Mam krótkie pytanie w związku z dzisiejszą wypowiedzią pani minister. Powiedziała pani, że będą prowadzone działania wzmacniające uprawnienia kuratora. Z czego ta decyzja wynika i czy jest jakiś zamiar komasowania uprawnień, które nie tak dawno były rozdzielane pomiędzy samorządy, czyli organy prowadzące i kuratoria?Na moje wcześniejsze pytanie nie uzyskałam odpowiedzi, a w komunikacie dostarczonym członkom Komisji przez resort przeczytałam, że w najbliższym czasie zostanie podpisane rozporządzenie w sprawie matur, natomiast odnośnie do kalendarium bieżącego roku szkolnego nie ma nic. Napisano tylko w ostatnim zdaniu tego komunikatu, że egzaminy ustne odbędą się w terminie majowym. Natomiast, jak wiadomo, klasy maturalne, zgodnie z obowiązującym kalendarium, kończą naukę w marcu, a więc zostaje nam 5 miesięcy, w tym należy liczyć okres ferii i świąt. Czasu jest naprawdę niewiele i dyrektorzy szkół muszą wiedzieć, jak zaplanować zajęcia i prace szkoły na najbliższe miesiące. Prosiłabym o podanie jakichś szczegółów w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#FranciszekPotulski">Możemy już zakończyć fazę pytań. Przypomnę państwu i pani minister, że nad nowelizacją tegorocznego budżetu będziemy i tak debatować oddzielnie. Prosiłbym więc tylko o bardzo skrótowe odpowiedzi w tej sprawie. Radziłbym także nie oceniać związków zawodowych, bo nie jest to rola resortu. Możemy tutaj wymieniać zdania czy poglądy na ten temat, ale prosiłbym pana posła o wycofanie pytania w tej kwestii, żeby nie stawiać w kłopotliwej sytuacji pani minister. Proszę o udzielenie krótkich odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KrystynaŁybacka">Chciałabym odpowiedzieć pani posłance Marii Nowak, że odejście od tzw. miękkiego nadzoru jest koniecznością wobec faktu przyznania dalszych uprawnień organom prowadzącym. Być może mówiłam o tym zbyt skrótowo i pani posłanka tego nie uchwyciła. Zamierzamy odejść od ustawowego zapisu w sprawie kształtu sieci szkolnej, przekazując te uprawnienia samorządom w przekonaniu, że one zrobią to lepiej. I w tym zakresie chcemy zwiększyć uprawnienia kuratora, aby zachować pewną symetrię; więcej uprawnień dla samorządów w podejmowaniu decyzji racjonalizujących sieć szkolną, ale i więcej w związku z tym odpowiedzialności kuratorów. Jeżeli chodzi o organizację roku szkolnego, to przypominam, że rok szkolny miał kończyć się dla maturzystów w marcu wtedy, kiedy obowiązywałaby nowa matura. Gdy przyjmujemy zasadę, że obowiązuje stara matura, to rok szkolny kończy się w kwietniu. Bardzo proszę, abyście państwo zrozumieli, że wszelkie szczegółowe regulacje są przedmiotem załącznika do rozporządzenia i to jest obecnie w uzgodnieniach międzyresortowych. Po ich zakończeniu zostanie to państwu jak najszybciej przedstawione i zawarte tam będą odpowiedzi na wszystkie kwestie szczegółowe. Będziemy w stałym kontakcie z kuratorami, bo oni będą odpowiedzialni za przeprowadzenie egzaminu dojrzałości, a także z okręgowymi i Centralną Komisją Egzaminacyjną, z ośrodkami metodycznymi i dyrektorami szkół, bo tego wymaga wyjątkowa tegoroczna sytuacja. Nie jestem w stanie spełnić prośby pani posłanki Danuty Ciborowskiej, dlatego że taka odpowiedź musiałaby być bardzo długa. Państwo otrzymacie ją w formie pisemnej, bowiem przygotowywany jest taki szczegółowy raport. Pan poseł Antoni Stryjewski pyta, czy będzie seksedukacja. Nie wiem, co pan rozumie przez seksedukację i nie chciałabym wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Jeżeli pan ma na myśli wychowanie seksualne, to tak, zostanie ono wprowadzone. Za chwilę pan minister Włodzimierz Paszyński postara się odpowiedzieć pani posłance Marcie Fogler. Prosiłam pana ministra, aby zwrócił uwagę na jak najszybsze podanie tych informacji, chociaż musi się w tej kwestii wypowiedzieć Centralna Komisja Egzaminacyjna. Nikt nie mówi o powrocie do konkursu świadectw. Nie wiem, skąd się biorą tego rodzaju obawy. Nie ma powodów do żadnych niepokojów. Pan poseł Antoni Stryjewski mówi, że nie odczuwa satysfakcji z mojej odpowiedzi w sprawach finansów. Ja podzielam pana brak satysfakcji. Co więcej, sądzę, że będziemy mieli permanentny brak satysfakcji w sprawie finansów jeszcze przez długie lata, i taki będzie stan faktyczny. Pan poseł Dariusz Bachalski mówił, że mamy bardzo złych nauczycieli. Prosiłabym bardzo państwa posłów, aby szczególnie na forum Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży nie generalizować i nie używać takich kategoryzujących stwierdzeń, dlatego że środowisko nauczycielskie jest takie samo, jak każde inne, nie wyłączając parlamentarnego. Przekonacie się państwo, że są dobrzy i źli posłowie, podobnie jak są dobrzy i źli nauczyciele. Kiedy oceniam kolejne kadencje i patrzę na wielu znakomitych parlamentarzystów, przed którymi chylę czoła, to wiem, że głównie są to dobrzy nauczyciele. Czy zamierzam się odciąć od kontaktu ze związkami zawodowymi? Nie. Zamierzam być w ścisłym kontakcie z wszystkimi związkami zawodowymi, z organizacjami pozarządowymi, społecznymi, szkołami twórczymi, organizacjami twórców - słowem z wszystkimi partnerami społecznymi, którzy wykażą wolę pracy dla dobra edukacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WłodzimierzPaszyński">Chciałbym powiedzieć, że to nie minister ustala tryb postępowania kwalifikacyjnego. Konkurs świadectw tu i ówdzie bywał, ale np. w środowisku, o którym zapewne pani posłanka mówiła, ten tryb już od dawna nie obowiązuje i nikt nie myśli o tym, żeby go przywrócić. Mogę państwa zapewnić, że będziemy się bardzo starali o to, żeby wszystkie dzieci, które wybiorą określony tryb szkoły, znalazły miejsce dla siebie w tym typie wybranej szkoły. Przypominam, że tzw. egzamin gimnazjalny nie jest przepustką do szkoły ponadgimnazjalnej. On nie miał mieć wpływu na przyjęcie dziecka do takiej szkoły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#DariuszBachalski">Chciałbym wypowiedzieć się ad vocem. Pani minister powołała się na to, że powiedziałem, iż nauczyciele są źli. Ja powiedziałem, że są słabi nauczyciele, a także zaznaczyłem, że generalizuję celowo, ponieważ muszę generalizować, skoro mamy kilka minut na wypowiedź. Powszechnie wiadomo, że jakość nauczania zależy od poziomu nauczyciela. Nie mówię, że niska jakość jest ich winą, ale sądzę, że od tego trzeba zacząć: od zmiany jakości nauczania, co ma ścisły związek z poziomem przygotowania i pracy nauczycieli. Nie ma sensu udawać, że to nie ma związku z postawą związków zawodowych nauczycieli, bo wpędzamy się w ślepy zaułek. Mówię o tym dlatego, żeby nie było w protokole stwierdzenia, iż powiedziałem, że nasi nauczyciele są źli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#FranciszekPotulski">Pan poseł rozpoczął nową debatę. Jeżeli pan chce, to temat jakości kadr nauczycielskich proszę zgłosić do naszego planu pracy. Możemy się zgodzić z jednym, że reformę systemu edukacyjnego należało rozpocząć od zmiany sposobu kształcenia nauczycieli. Jeżeli chodzi o tych słabych, to być może nie miał pan poseł szczęścia. Ja trafiłem na dobrych nauczycieli. Czy możemy przejść do punktu 2 porządku dziennego, tzn. informacji pana ministra Michała Kleibera?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AdamGiersz">Winien jestem jeszcze wyjaśnienie. Mieliśmy możliwość utworzenia konfederacji sportu polskiego na podstawie prawa o stowarzyszeniach, ale analizując tę kwestię dokładnie, uznaliśmy, że korzystniejszym rozwiązaniem dla polskiego sportu jest utworzenie państwowej osoby prawnej, bo wówczas można przekazać dotację podmiotową zapisaną w budżecie dla tej osoby i umożliwić dysponowanie w jakiejś części środkiem specjalnym. Powołanie konfederacji jako państwowej osoby prawnej jest teraz najlepszym rozwiązaniem w świetle aktualnych regulacji dotyczących finansów publicznych państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#FranciszekPotulski">O tym będziemy jeszcze dyskutować, bo to nie jest jeszcze decyzja i musi wypowiedzieć się w tej sprawie parlament. Proszę o zabranie głosu pana ministra Michała Kleibera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MichałKleiber">Jest dla mnie wielkim zaszczytem, a jednocześnie przyjemnością, że mogę państwu przedstawić zamierzenia rządu w zakresie prowadzenia badań naukowych. Na wstępie chciałbym podkreślić, że jestem świadomy faktu, iż badania naukowe nie wywołują takich emocji, jak edukacja. Jest to zrozumiałe, ponieważ jest to dziedzina w pewnym sensie hermetyczna i dotyczy nas w mniejszym stopniu w naszym codziennym życiu. Spróbuję uszanować ten stan rzeczy mówiąc niezbyt długo, ale z przyjemnością odpowiem na pytania, które się pojawią. Komitet Badań Naukowych, którym kieruję, jest organem administracji rządowej do tworzenia i realizacji polityki naukowej i polityki naukowo-technicznej państwa. Brzmi to dosyć logicznie i konkretnie. W praktyce działalność naukowa i naukowo-techniczna jest jednak niezwykle zróżnicowanym obszarem działalności. Ograniczę się do stwierdzenia, że oprócz autonomicznych celów prowadzenia badań naukowych, które istnieją i które są częścią kultury narodowej, badania naukowe prowadzone są na rzecz wszystkich resortów, tzn. właściwie całego naszego społeczeństwa, poprzez prowadzenie badań w zakresie medycyny, wymiaru sprawiedliwości, gospodarki, wojskowości itp. Sytuacja nauki w Polsce jest skomplikowana z powodu, który ujmę krótko w ten sposób: nauka rozwija się w krajach, które są na ścieżce wzrostu. Wszędzie tam, gdzie kraj rozwija się dynamicznie są szanse na to, żeby nauka odgrywała dużą rolę w dodatkowym przyspieszeniu tego wzrostu. Tam, gdzie kraj boryka się z trudnościami, badania naukowe również kuleją. Stan badań naukowych jest dobrym barometrem dla sytuacji ogólnoekonomicznej kraju. W Polsce niewątpliwie ze względu na sytuację budżetową, która jest, jaka jest, należy wprowadzić cały szereg zmian w funkcjonowaniu systemu badań naukowych. Jestem w szczęśliwej sytuacji, ponieważ uregulowania prawne istniejące w Polsce stwarzają takie możliwości i trzeba je tylko konsekwentnie wcielić w życie. Znowelizowana ustawa o Komitecie Badań Naukowych, nowa ustawa o Polskiej Akademii Nauk sprzed paru lat stwarzają w moim przekonaniu możliwości wprowadzenia wielu zmian, które pozwolą na osiągnięcie poprawy jakości i znaczenia prowadzonych w Polsce badań naukowych. Pierwszym elementem, o którym chciałbym powiedzieć i który według mnie powinien być priorytetem działania polskich uczonych, jest poprawa innowacyjności gospodarki. Co do tego nie ma wątpliwości. Nie oczekuję, szczerze mówiąc, żadnych uwag krytycznych na temat takiego sformułowania, ponieważ dla nas wszystkich jest to sprawa kolosalnej wagi. Za chwilę powiem, jakie konkretne elementy w zakresie tej poprawy innowacyjności są potrzebne. Funkcją nauki, która z całą pewnością musi uzyskać priorytet, jest przede wszystkim jej funkcja edukacyjna. I na to trzeba położyć szczególny nacisk. W obecnej sytuacji w Polsce badania naukowe, ich znaczna część służyć musi temu, abyśmy poprawili jakość kształcenia, szczególnie na poziomie uniwersyteckim. To jest klucz do poprawy jakości edukacji na tym poziomie. Nauka ma niewątpliwie ten element, który jest często zapominany, że pozwala na rozbudowę kontaktów międzynarodowych w sposób, który jest z jednej strony przydatny nauce, jej zastosowaniom, a z drugiej strony służy porozumieniu między narodami, w szczególności mówię to w kontekście współpracy europejskiej, ponieważ ta współpraca jest jednym z priorytetów naszej polityki naukowej. Nauka w Polsce w moim przekonaniu i w przekonaniu wielu osób, aczkolwiek nie zawsze jest to artykułowane, jest dziedziną jak gdyby nie odkrytą. My mówimy chętnie o tym, że badania naukowe są potrzebne, ale tak naprawdę w obliczu różnych trudności bardzo często nie potrafimy tego przetworzyć na konkretne działania. Nauka jest hermetyczna, coraz mniej rozumiemy z tego, co uczeni robią, w związku z czym nasze deklaracje o poparciu dla nauki i jej znaczeniu nie przekładają się na nic konkretnego. Mnie się wydaje, że kluczem do zmiany tej sytuacji jest upowszechnienie przekonania o znaczeniu badań naukowych, a to znaczenie nie jest kwestionowane, bo w nowoczesnym państwie o takich ambicjach, jakie ma Polska, badania naukowe muszą być prowadzone, przy czym muszą one odpowiadać naszym ambicjom zarówno poznawczym, kulturowym i cywilizacyjnym, jak i oczywiście służyć poprawie funkcjonowania państwa, w szczególności innowacyjności gospodarki. Podstawowym mianownikiem wszystkiego, który w moim przekonaniu należy próbować osiągnąć, jest swoiste porozumienie pomiędzy - mówiąc symbolicznie - społeczeństwem a nauką. Problemy nauki wynikające z jej niedofinansowania - ale nie tylko - są znane, lecz nie jest tak, że winę za to ponoszą kolejne rządy, które za mało dawały pieniędzy. To jest tylko jeden z powodów i dowodów, że badania naukowe nie były doceniane. Winowajcami są także sami uczeni. Trzeba sobie powiedzieć, że środowisko naukowe w ostatnim 10-leciu nie stanęło w pełni na wysokości zdania i nie potrafiło tak zmodyfikować swoich struktur i swoich form działania, aby odpowiadały one w pełni wizji nowoczesnego państwa.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#MichałKleiber">W związku z tym uczeni powinni w moim przekonaniu zadeklarować wyraźnie, że ich praca nie jest tylko zaspokajaniem ich ciekawości - chociaż w pewnym stopniu jest to czynnik napędowy działalności naukowej - ale ze strony uczonych musi paść deklaracja, że ich działalność ma służyć poprawie państwa w tym szerokim i najpiękniejszym znaczeniu tego słowa. Wtedy od społeczeństwa należy oczekiwać lepszego zrozumienia potrzeb nauki i jej popierania. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że bez badań naukowych nie poprawimy stanu zdrowia obywateli w Polsce, nie poprawimy stanu bezpieczeństwa, nie zmniejszymy rozmiarów katastrof, które się zdarzają. To wszystko musi być robione w Polsce i musimy to robić także sami. Jeżeli chodzi o działalność edukacyjną nauki, nie będę tego komentował, bo przypuszczam, że była o tym mowa, i sądzę, że wszyscy doceniamy znaczenie nowoczesnych treści przekazywanych studentom. Nie jest to możliwe bez równoczesnego prowadzenia badań naukowych. Dwa słowa o strukturze nauki w Polsce. Zapewne państwo wiedzą o tym, że tradycyjnie w Polsce wyróżnia się tzw. trzy piony nauki. Są to uczelnie, są to jednostki naukowe Polskiej Akademii Nauk i są to jednostki badawczo-rozwojowe, dla których organami założycielskimi i nadzorczymi są poszczególne ministerstwa, a które są w znacznej części finansowane przez Komitet Badań Naukowych. W moim przekonaniu te wszystkie trzy piony z punktu widzenia ich funkcjonowania w obszarze nauki wymagają zmian może nie rewolucyjnych, ale konsekwentnych i stale prowadzonych. Najbardziej newralgicznym i może najciekawszym aspektem tego, o czym mówimy, jest nowelizacja czy modyfikacja zasad funkcjonowania jednostek badawczo-rozwojowych. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że w Polsce istnieje obecnie ok. 240 jednostek badawczo-rozwojowych. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że w Polsce istnieje obecnie ok. 240 jednostek badawczo-rozwojowych, często bardzo dużych, wielosetosobowych instytutów prowadzących działalność, której najważniejszym celem są wdrożenia wyników badań. Funkcjonuje to różnie. Podobnie jak różnorodna jest nauka polska, różne również są te jednostki badawczo-rozwojowe. Faktem jest, że nie ma w tej chwili osób, które popierałyby obecny kształt organizacyjny jednostek badawczo-rozwojowych. One muszą ulegać dalszym modyfikacjom i nowa ustawa o tych jednostkach umożliwia taką modyfikację, która powinna iść w następujących kierunkach. Po pierwsze, część jednostek badawczo-rozwojowych wypełnia funkcje służb publicznych i one muszą istnieć, niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie. One muszą być finansowane. Podam może przykłady takich jednostek badawczo-rozwojowych, których potrzeba istnienia i utrzymywania wykracza generalnie poza jakiekolwiek dyskusje o potrzebie prowadzenia badań naukowych. Są to takie jednostki, jak np. Państwowy Instytut Geologiczny, Instytut Badawczy Leśnictwa, Państwowy Instytut Weterynaryjny, Instytut Zootechniki, Instytut Higieny, Główny Instytut Górnictwa, Instytut Energetyki, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Istnienie tych jednostek nie może być w ogóle kwestionowane.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#MichałKleiber">Jest tylko problem, jak mają one być finansowane. Takich jednostek badawczo-rozwojowych, które w moim przekonaniu mogą zasadnie aspirować do miana państwowych instytutów badawczych, jest może 30 lub 35. Natomiast cała reszta, a więc ok. 200, musi podlegać przemianom, które będą polegały albo na ich prywatyzacji, albo na przekształceniach innego typu. Problemem jest to, że mówimy w tym przypadku o kilkudziesięciu tysiącach ludzi dobrze wykształconych, którzy stanowią kolosalny potencjał, którego nie można zaprzepaścić. W Polsce nie mamy za dużo ludzi z wyższym wykształceniem, o czym wiemy; mamy ich o wiele za mało. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby doprowadzić do likwidacji tego typu instytucji bez troszczenia się o to, co będą robili ci nasi dobrze wykształceni uczeni. Przejdę teraz do sprawy kluczowej i na tym na razie zakończę. Mam na myśli zwiększenie innowacyjności gospodarki. Jeżeli chcemy tak przemodelować cały system jednostek badawczo-rozwojowych, to oczywiście trzeba mieć pomysł na to, jak dalej prowadzić prace naukowo-techniczne i te badania naukowe, które chcielibyśmy, aby bezpośrednio zostały wdrożone do praktyki. Gdy mówię o wdrożeniach, to rozumiem je w bardzo szerokim kontekście, a więc nie tylko o wdrożenia przemysłowe, ale także wszystkie prace usługowe, np. medyczne, i wiele innych, które wymagają badań naukowych i ich praktycznego zastosowania. Jeżeli chodzi o kwestię powiększenia związków nauki z gospodarką, bo to jest naprawdę sedno działań na rzecz poprawy innowacyjności gospodarki, muszę nawiązać do tego fragmentu swojej wypowiedzi, w którym stwierdziłem, że bardzo trudno wprowadzać takie nowe elementu w sytuacji zapaści finansów publicznych. Jest oczywiste, że modyfikacja działania tak wielkiego sektora w Polsce w warunkach niedoborów finansowych jest zadaniem dramatycznie trudnym. Gdy każdego dnia otrzymuję coraz to nowe informacje o coraz większych kłopotach budżetowych, tracę trochę ze swojego optymizmu, chociaż zostało mi go jeszcze dużo. Faktem jest, że zadania w tych warunkach, jakie mamy teraz są niezwykle trudne. Jakie to mają być działania? Takie działania są znane i zostały wprowadzone w wielu krajach, a więc mamy bardzo dużo wzorów. Kwestia polega na tym, aby dopasować je do polskiej sytuacji, do polskich aspiracji, do polskiego modelu gospodarczego. Z całą pewnością popełniliśmy wiele błędów przy prywatyzacji. W szczególności przy prywatyzacji kładliśmy nacisk na to, żeby była zapewniona produkcja, a nie patrzyliśmy na to, żeby tej produkcji towarzyszyła działalność badawcza. Nie wymagaliśmy, szczególnie od kapitału zagranicznego, zobowiązywania się do tworzenia laboratoriów badawczych, które mogłyby zatrudnić istniejącą kadrę naukowo-techniczną. To jest element polityki, który był zasadniczym błędem, a którego nie popełniły kraje nam bliskie - takie, jak Czechy czy Węgry, gdzie tego typu wymagania były wprowadzone od samego początku prywatyzacji. Tam w ten sposób załatwiono sprawę restrukturyzacji sektora badań wdrożeniowych i to bardzo skutecznie. Innym elementem, który też został zrealizowany na Węgrzech i tam to funkcjonuje bardzo dobrze, jest znaczące powiększenie ulgi podatkowej związanej z nakładami na prace badawczo-rozwojowe. Obecnie na Węgrzech jest taka sytuacja, że jeżeli ktoś zainwestuje w działalność innowacyjną, to nie 100% swego nakładu na te cele, ale 200% może odpisać sobie od podstawy opodatkowania.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#MichałKleiber">Jest to wprowadzone po to, żeby nakłonić szczególnie małe i średnie przedsiębiorstwa do tego, aby prowadziły działalność innowacyjną, aby produkowały na bazie prac badawczych. Nasz system finansowania badań przez Komitet Badań Naukowych też wymaga modyfikacji. Niestety, praktyka była taka, że w latach 80. badania były finansowane głównie poprzez tzw. wielkie problemy węzłowe, które angażowały setki uczonych w jeden obszar badawczy. Miało to wiele zalet z punktu widzenia koordynacji tych badań, ale miało wiele wad z punktu widzenia efektywności. Później to nasze typowe polskie wahadło wahnęło się w drugą stronę i Komitet Badań Naukowych tradycyjnie finansuje w tej chwili bardzo małe badanie zatomizowane. Polega to na finansowaniu tematów badawczych realizowanych przez kilka osób, bez koordynacji i bez jednej strategicznej myśli. Przekonany jestem, że Komitet Badań Naukowych powinien położyć nacisk na organizowanie badań w inny sposób, realizowanie ich poprzez system grantów, ale innego typu, mianowicie poprzez tworzenie tzw. konsorcjów badawczych, w których angażowane byłyby zarówno grupy teoretyczne, jak i bardziej praktyczne, a także sam przemysł. To jest system, który obowiązuje w Unii Europejskiej i który tam uznawany jest za priorytetowy. Chciałbym podkreślić, że wśród badań naukowych tradycyjnie wyróżnia się badania podstawowe i badania stosowane. Jestem przeciwnikiem takiego podziału. Są badania poznawcze i jest ich mały procent, które mają bezpośredni wkład do kultury narodowej, ale tak naprawdę większość badań - pewnie trzy czwarte - to są badania, które powinny być prowadzone w kontekście zastosowań. Od uczonych powinniśmy wymagać, żeby mieli pomysł, co zrobić ze swoimi badaniami. To nie oznacza, że w ramach tego rodzaju koncepcji nie można prowadzić ambitnych badań poznawczych tyle tylko, że trzeba mieć pomysł, co zrobić z ewentualnymi wynikami takich badań. Ten temat leży mi bardzo na sercu i jeśli kogoś z państwa to interesuje, to mogę to rozwinąć. Chciałem jeszcze powiedzieć o współpracy międzynarodowej. Tak się składa, że kilka lat swego życia poświęciłem ostatnio na to, żeby zapewnić właściwe miejsce polskim uczonym w strukturach badawczych Unii Europejskiej. Poznałem ten system bardzo dobrze i muszę powiedzieć, że z punktu widzenia efektywności badań i w ogóle przyszłości polskiej nauki współpraca międzynarodowa, w szczególności współpraca w ramach tzw. programów ramowych, bo tak jest zorganizowany system badań europejskich, ma niezwykle istotne znaczenie. Po pierwsze, na badania europejskie przeznaczone są bardzo duże środki. Jeżeli będziemy potrafili z nich korzystać - a to nie jest taka prosta sprawa - wtedy może się okazać, że to, czego nam brakuje w Polsce, uzyskamy z kasy europejskiej, i to jest realne. Jednocześnie struktura badań prowadzonych w Europie jest bardziej dojrzała niż u nas. To wszystko, co mówiłem krytycznego o polskim systemie prowadzenia badań naukowych, jest lepiej realizowane w krajach europejskich i w innych też. Poza pozyskiwaniem środków pozabudżetowych, które są kluczem do zwiększenia w ogóle finansowania nauki, drugim elementem tego jest współpraca międzynarodowa - taka, która przyniesie nam zasadnicze korzyści, również finansowe. I to jest realne. Na zakończenie swojego wystąpienia wplotę pewien wątek osobisty. Spędziłem dużą część swojego życia zawodowego za granicą. Praktycznie prawie 10 lat pracowałem w różnych krajach, w szczególności w Niemczech, w Stanach Zjednoczonych i w Japonii, co było może najciekawsze ze względów kulturowych. Poznałem wiele systemów finansowania i funkcjonowania sektora badań naukowych. Wydaje mi się, że są możliwości, aby w ramach polskiego ustawodawstwa wprowadzić wiele elementów zapożyczonych stamtąd. Jeśli tylko Polska będzie rozwijać się gospodarczo w tempie kilkuprocentowego wzrostu, to jestem optymistą, że badania naukowe wpłyną na to, iż ten wzrost będzie jeszcze większy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#FranciszekPotulski">Dziękuję panu ministrowi. Proszę o ewentualne pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#AntoniStryjewski">Czy mam rozumieć, że Komitet Badań Naukowych będzie istniał nadal, bo były takie głosy, że może zostać rozwiązany i wprowadzona zostanie inna formuła finansowania badań? Czy nadal będzie funkcjonował system grantów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MichałKleiber">Nadal będzie istniał Komitet Badań Naukowych i nadal będzie funkcjonował system grantów, ale będzie miał zmienioną formułę. Po prostu nie będzie takiej atomizacji badań. Granty będą większe i obliczone bardziej na działalność wdrożeniową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AntoniStryjewski">Czy system finansowania uczelni będzie nadal algorytmowy? Z tym dotychczasowym systemem jest dużo problemów na wyższych uczelniach. Są one po prostu niewydolne ekonomicznie, a to odbija się m.in. na niszczeniu kadry naukowej oraz kadry laboratoryjnej i technicznej. Okazuje się, że ogromny strumień pieniędzy wypływa do otoczenia, a jakość usług jest znacznie gorsza. Czy pan minister ma jakiś pomysł na jakiś nowy algorytm?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JacekProtasiewicz">Należę do tych, dla których zagadnienia, o których pan minister mówił, są cokolwiek hermetyczne. Z pełnym szacunkiem dla dziedziny, jaką się pan zajmuje, muszę zadać pytanie natury politycznej, bo jesteśmy w gremium bardzo politycznym. Jak pan ocenia Komitet Badań Naukowych przejmując go od swojego poprzednika? Proszę o ocenę stanu, jaki pan zastał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#DariuszBachalski">Chciałbym nawiązać do pana wypowiedzi odnośnie odpisów od podatków kwot przeznaczonych przez małe firmy na badania. Czy to jest zapowiedź wystąpienia z jakąś inicjatywą ustawodawczą, która zmieniłaby obecny stan rzeczy, i czy te 200% odpisu, o którym pan mówił, jest realne?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Najczęściej ministrowie nauki mówią bardzo podobnie, że mają bardzo ambitne założenia dotyczące zmian w dziedzinie prowadzenia badań naukowych. Mogę stwierdzić, że pan odważył się powiedzieć znacznie więcej od swoich poprzedników, bo powiedział pan zdanie, które wymaga odwagi. Pierwszy raz słyszę takie zdanie z ust ministra nauki, że uczeni nie stanęli na wysokości zadania w ciągu minionych 10 lat. Gratuluję tej wypowiedzi, bo ja tak samo myślę, ale w ustach ministra nauki to brzmi znacznie mocniej. Środków na naukę jest u nas bardzo mało i cały czas było bardzo mało, ale jednocześnie one były i są kierowane nie na naukę, tylko na utrzymanie słabych, a czasem nawet niepotrzebnych instytutów naukowych i utrzymanie bardzo słabych czasami jednostek badawczo-rozwojowych. Wiążą się z tym różne ludzkie i inne problemy, ale w ten sposób my z tego bardzo małego bochenka na naukę marnujemy jeszcze kolejne kromki i nie wiadomo na co. W gruncie rzeczy to prawo, które jest może oprócz ustawy o Polskiej Akademii Nauk, pozwala na różne daleko idące kroki, które ministrowie nauki obiecują, że podejmą, ale potem okazuje się, że środowisko naukowe jest tak silne, iż z tych zamierzeń niewiele wychodzi. A przecież generalnie rzecz biorąc na świecie jest tak, że to właśnie uniwersytety, dobre uczelnie wyższe są miejscami, wokół których powstają od kilkunastu lat firmy czy przedsiębiorstwa, i to nawet duże, zwłaszcza zajmujące się nowoczesnymi technologiami. W Polsce ma to miejsce obecnie tylko wokół Akademii Górniczo-Hutniczej i trochę wokół Politechniki Warszawskiej. To są jedyne miejsca, gdzie dzieje się coś takiego. Może się to dziać, jeżeli minister nauki miałby odwagę tego dokonać. I pytam pana ministra o odwagę, której życzę panu, jak i wszystkim ministrom nauki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JerzyMarzycki">Moje pytanie dotyczy sytuacji kadrowej w Komitecie Badań Naukowych. Czy pan minister dokonał już jakichś zmian w kierownictwie KBN lub jakie pan ewentualnie proponuje? Drugie moje pytanie dotyczy ogromnej luki pokoleniowej, znanej panu ministrowi także jako nauczycielowi akademickiemu. Mam na myśli lukę pokoleniową, która szczególnie jest widoczna w naukach technicznych i w naukach rolniczych. Jeżeli w ciągu 2–3 lat nie przybędzie tam o ok. 50% więcej habilitacji, a taką analizę robiliśmy dla zespołu szkolnictwa wyższego, to praktycznie nastąpi likwidacja 70% zakładów i katedr w tych uczelniach na tych kierunkach. Czy pan minister przewiduje coś takiego, aby z puli posiadanych środków wydzielić granty habilitacyjne, które mogłyby ułatwić zrobienie rozpraw habilitacyjnych osobom, które mają już dorobek naukowy i odpowiednie kwalifikacje? Chodzi mi o coś takiego na wzór grantów promotorskich, jakie są obecnie w uczelniach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#FranciszekPotulski">Czy ktoś z państwa chce jeszcze zadać jakieś pytanie? Nie widzę zgłoszeń. Chciałbym zauważyć, że ta ostatnia wypowiedź, to jest wystąpienie osoby, która jest do odpowiadania na pytania posłów, skoro pan się przedstawia jako ekspert. Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi na te dodatkowe pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MichałKleiber">Pierwsze pytanie dotyczyło algorytmu i oceny poszczególnych jednostek naukowych i badawczych. Dla tych osób, które się nie orientują, odpowiem jednym zdaniem, że w trosce o jakość jakiś czas temu wprowadzono w miarę jednolity system oceny poszczególnych jednostek naukowych, który służy do tego, aby tym, którzy wypadną lepiej, dawać więcej pieniędzy, a tym, którzy wypadną gorzej, dawać mniej. Ta zasada jest, ogólnie biorąc, rozsądna, gdyby nie to, że badania naukowe są bardzo różnorodne. Wprowadzenie jednolitego systemu klasyfikacji dla tego typu jakości jest prawie niemożliwe. Proszę zwrócić uwagę, że biolodzy czy fizycy ubóstwiają liczyć cytowania, które dotyczą ich publikacji, i uważają to za kluczowy element ich oceny. Sądzę, że ich opracowania uzyskują oddźwięk, ponieważ je cytują. Wprawdzie złośliwie można powiedzieć, że czasami cytowane są najgorsze prace jako błędne i one nie są wykrywane przez ten system ocen, ale to jest drobiazg, który możemy pominąć. Nie jest tak łatwo przekonać humanistę, że tak właśnie jest. Cytowania przeważnie dotyczą światowej nauki i humaniści, którzy z zasady publikują po polsku oczywiście nie chcą tego zaakceptować, bo nikt ich nie cytuje, bo nikt nie czyta ich opracowań za granicą. Problem jest taki, że kluczem do wszystkiego jest jakość. Mamy też słabe instytuty Polskiej Akademii Nauk i taka jest prawda, ale jest równocześnie bardzo wiele bardzo dobrych, najlepszych. Mamy bardzo dużo słabych jednostek badawczo-rozwojowych i trzeba je po prostu zlikwidować. Pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz pochwalił mnie za odwagę, a więc teraz muszę brnąć dalej. To jest rzeczywiście moje stanowisko. Komitet Badań Naukowych ma, jak państwo może wiedzą, strukturę wybieralną. Jest duża część członków Komitetu, którzy pochodzą z wyboru, i w tym sensie jest to resort nietypowy. Jest Urząd Komitetu pełniący funkcję administracji państwowej i jest część wybieralna Komitetu, a to są uczeni wskazani i wybrani przez środowisko. Taki system w moim przekonaniu był dobry 10 lat temu. On odpowiadał naszym wyobrażeniom o demokratycznym samorządzeniu się uczonych. W dzisiejszej sytuacji on się nie sprawdza dobrze, a jednocześnie ma bardzo duży wpływ na funkcjonowanie resortu. W pewnym sensie jesteśmy w rękach wybranych uczonych czy w rękach środowiska, a środowisko uczonych jest, jakie jest. Uczeni są twórczy, są mądrzy w swoich dziedzinach badań, natomiast nie żadnej gwarancji, że oni są świadomi najróżniejszych uwarunkowań. Przeważnie tak nie jest, bo przeważnie są to ludzie ciężko pracujący, którzy długo siedzą w swoich laboratoriach i wykonują swoje badania. Trudno oczekiwać od nich pewnej wizji całokształtu nauki. To środowisko generalnie z punktu widzenia funkcjonowania państwa jest konserwatywne. Nie chce zmian i uważa, że tak ma być, jak jest, i koniec. W związku z tym moja odwaga będzie bardzo potrzebna i mam zamiar ją demonstrować jak długo mi się to uda, a jak długo, to nie wiem. Z całą pewnością środowisko jednostek badawczo-rozwojowych, jak i środowisko Polskiej Akademii Nauk jest już bardzo niezadowolone z moich kilku wypowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#MichałKleiber">Muszę być ostrożny, bo w przeciwnym razie moja misja się skończy, zanim cokolwiek zdążę zrobić. Muszę więc działać ostrożnie, ale będę to robił konsekwentnie. O sprawach finansowania uczelni nie chciałbym za dużo mówić, bowiem rola Komitetu Badań Naukowych w finansowaniu uczelni jest bardzo specyficzna. Uczelnie są finansowane w zakresie ich potrzeb edukacyjnych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, a tylko część finansów uczelni pochodzi z Komitetu Badań Naukowych. W przybliżeniu jest to ok. 10% środków finansowych uczelni przeznaczanych na tzw. badania statutowe i badania własne. To są pieniądze, które przekazywane są uczelniom i na rozdział tych środków Komitet nie ma wpływu. Pula pieniędzy, jakimi dysponuje uczelnia, jest albo w rękach rektora, albo dziekanów i oni robią z nimi co uznają za stosowne. Można mieć nadzieję, że robią tak, jak powinni to robić, ale tu KBN nie jest, niestety, odpowiedzialny za dobór tematów, za kontrolę ich realizacji itd. Jeżeli chodzi o odpisy podatkowe od inwestycji badawczych, to tych z państwa, którzy wierzą, że badania naukowe w nowoczesnym państwie są potrzebne, proszę, aby mi kibicowali w moich rozmowach z Ministerstwem Finansów na ten temat. W normalnej sytuacji, gdyby nie było tego, co jest z finansami publicznymi, byłbym dobrej myśli. Jest bardzo wiele przekonujących argumentów, że należy tak właśnie postępować. W takiej sytuacji, jaką mamy w tej chwili, namówienie ministra finansów, żeby gdziekolwiek zmniejszył podatki, pozostawiam ocenie państwa, czy jest to realne. W tej chwili to nie jest realne, ale mamy przed sobą jakiś okres na podjęcie takich prób. Luka pokoleniowa to jest mój ulubiony temat, a więc spróbuję go szybko skwitować, bo inaczej bym państwa zamęczył swoim wywodem. Jest jasne, że przyszłość polskiej nauki nie jest w rękach takich staruszków jak ja, tylko w rękach młodych ludzi i to jest poza wszelką dyskusją. Musimy dokonać kolosalnego wysiłku, aby stworzyć warunki młodym ludziom do podjęcia i prowadzenia działalności naukowej, do pracy na uczelniach. Jak to zrobić? Jest wiele sposobów. To, co ja chcę zrealizować niezależnie od wszelkich trudności, to jest wprowadzenie tzw. stypendiów typu „postdoc”, mówiąc żargonem angielskojęzycznym. Chodzi o to, że po doktoracie człowiek powinien mieć szansę, aby w spokoju przyjrzeć się sobie i zadecydować czy chce kontynuować karierę naukową, czy też nie. W Polsce fatalne jest to, że jeżeli ktoś zrobi doktorat, to pozostaje w tym samym miejscu, gdzie studiował, i tak jest do samej emerytury. Nie ma możliwości, aby rozejrzeć się po świecie. Chciałbym, żeby były takie możliwości dla dobrych doktorantów. W Niemczech 80% tych, którzy zrobili doktorat, ma szansę wyjazdu za granicę, aby zapoznać się z innym systemem badań. Jeżeli my stworzymy takie możliwości dla 8% naszych doktorantów, to już będzie bardzo dużo i bardzo dobrze. Musimy mieć szansę stworzenia mechanizmu dla wysyłania młodych zdolnych ludzi w różne miejsca do innych krajów, ale także w Polsce. Mamy u nas wiele wspaniałych ośrodków, które nie mają ludzi do prowadzenia badań, ale nie mogą sobie pozwolić na ich zatrudnienie. Ułatwić to mogą stypendia udzielane po doktoracie. Wiem, jak wygląda teraz sprawa stopni i tytułów naukowych, jeżeli chodzi o wiek osób, które je dostają. Jeżeli my robimy profesorem kogoś, kto ma 67 lat, a czasami nawet 70 lat, to w istocie rzeczy jest bez sensu.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#MichałKleiber">Profesorami trzeba mianować tych, którzy mają 35 lat, bo wtedy są w pełni swoich twórczych możliwości. Jeżeli my tego stanu nie osiągniemy, to w ogóle wszystko, o czym tu mówimy, nie bardzo ma sens. Trzeba wprowadzić stypendia dla ludzi, którzy chcą robić habilitację. Nie chciałbym centralizować tego typu procedur w KBN; to powinny robić uczelnie, ale z całą pewnością jest to potrzebne. Jaka jest moja ocena Komitetu Badań Naukowych? Jest to trudne pytanie. Muszę powiedzieć, że Komitet Badań Naukowych, według mojej oceny, a ja się obracam wokół tego Komitetu od początku jego powstania, to jest instytucja bardzo stabilna na dobre i na złe, chyba raczej na złe. Mianowicie, niezależnie od opcji politycznej, jaka była przy władzy, ona działała mniej więcej tak samo. Tam jest bardzo silne poczucie kontynuacji. Tam się wszyscy kolejni przewodniczący bardzo lubią, spotykają się towarzysko, niezależnie od tego, że reprezentowali zupełnie różne ugrupowania polityczne. Oznacza to, że istnieje pewna może nie zmowa środowiskowa, ale pewna solidarność środowiskowa. Boję się, że zostanę zapisany do tego samego trendu, a nie chciałbym,. żeby tak było. Nie marzę o tym, aby być lubiany przez poprzedników, ponieważ istnieją wady w Komitecie Badań Naukowych. Komitet jest zdominowany przez struktury wybieralne, o czym już mówiłem, które powstają w wyniku różnych lobbystycznych działań poszczególnych grup nacisku w różnych ośrodkach, środowiskach i dyscyplinach. To nie jest bardzo efektywne. Jest pewna struktura w KBN, która preferuje zatomizowanie badań z pewnych względów i bardzo trudno jest wprowadzić nowy system rozdziału pieniędzy. To wszystko trzeba zmienić. Oczywiście problemem jest jakość kadr, które pracują w naszych ministerstwach. Jeżeli ktoś przydzielał granty w takiej samej formule przez kilkanaście lat, to przekonanie go, że trzeba to robić teraz inaczej, jest zadaniem bardzo trudnym. Widzę liczne braki w KBN i nie wiążę tego z osobami i nie wiążą się też one z wielką polityką. Wiążą się w moim przekonaniu z pewną bezwładnością mechanizmu funkcjonowania nauki i tym mechanizmem trzeba teraz potrząsnąć. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#FranciszekPotulski">Ponieważ nikt nie zgłasza dalszych pytań ani uwag, pozwalam sobie podziękować panu ministrowi i pani minister za dzisiejsze przedstawienie na posiedzeniu Komisji najbliższych zamierzeń i planów obu resortów. Dziękuję państwu posłom, którzy dotrwali do końca posiedzenia. Informuję, że w sekretariacie Komisji można otrzymać sprawozdanie z działalności Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży w III kadencji Sejmu. Warto się z tym dokumentem zapoznać. Następne posiedzenie Komisji poświęcone będzie sprawom organizacyjnym. Powinniśmy wówczas ustalić, jak długo mają trwać nasze posiedzenia, abyśmy mogli być na nich obecni do końca obrad. Mam prośbę do państwa, abyście do 6 listopada br. zechcieli zgłosić propozycje do planu pracy Komisji. Plan będzie wynikał głównie z tego, co będziemy otrzymywać do rozpatrzenia z rządu i od Prezydium Sejmu, ale musimy także sami określić tematy, które powinniśmy rozpatrzyć z własnej inicjatywy, z podziałem na sprawy pilne i sprawy, którymi zajmiemy się w I czy w II kwartale przyszłego roku. Dziękuję państwu. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>