text_structure.xml 122 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 40 po poł.).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Wincenty Witos, Wiceprezydent Ignacy Daszyński, Minister Spraw Wojskowych gen. por. Kazimierz Sosnkowski, Minister Spraw Wewnętrznych Leopold Skulski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Maciej Rataj, Minister Skarbu Jan Kanty Steczkowski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Juljusz Poniatowski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Robót Publicznych Gabryel Narutowicz, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Przanowski, Minister b. dzielnicy pruskiej Władysław Kucharski, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego Witold Chodźko, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Robót Publicznych Henryk Dudek.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 193 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów Protokół 194 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Sołtyk i Putek. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk. Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Moraczewskiej i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zarządzeń krzywdzących pracowniczki cywilne D. O. G. na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JózefPutek">Interpelacja p. ks. Madeja i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie poważnych niedomagań administracyjnych na Spiszu i Orawie, oddziaływujących szkodliwie na interes Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Rudnickiego i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawidłowości gospodarki p. Komisarza Nadzwyczajnego na m. st. Warszawę.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Wójcika i tow. do całego Rządu w sprawie niewykonywania reformy rolnej odnośnie do majątków duchownych.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Skarbu i Spraw Wojskowych w sprawie rewizji, przeprowadzonej przez żołnierzy 8 szwadronu strzelców pogranicznych w Jawiszowicach (w Małopolsce).</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. z Klubu Lewicy P. S. L. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie niesłychanych stosunków w bataljonie zapasowym 12 p. p., stacjonowanym w Podolku ad Zator, oraz w kompanji wartowniczej w Wadowicach.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Herza i tow. z Klubu N. P. R. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie buntu policji państwowej w Poznaniu.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Łańcuckiego, Liebermana i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie defraudacji i nadużyć służbowych, dokonanych przez b. starostę w Biłgoraju p. Stanisława Fijałkowskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#JózefPutek">Interpelacja posłów Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Prezesa. Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie dzikiej parcelacji majątku ziemskiego Tur Dolny w pow. jędrzejowskim okręgu kieleckiego.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#JózefPutek">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#JózefPutek">Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#JózefPutek">Przystępujemy do porządku dziennego, nr. 1: głosowanie nad ustawą o Konstytucji, mianowicie, nad art. 35 i następnemi (druk Nr. 1883 i 2295).</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#JózefPutek">Wczoraj dyskutowaliśmy nad wnioskiem p. Matakiewicza, ażeby Komisja Konstytucyjna oświadczyła, jakie zajęła stanowisko w sprawie wniosku p. Maślanki do art. 36. Rozprawę nad tym wnioskiem ukończyliśmy wczoraj, dziś przystępujemy odrazu do głosowania. Proszę tych Posłów, którzy są za Wnioskiem p. Matakiewicza, ażeby powstali z miejsc. Ponieważ wynik głosowania jest wątpliwy, musi nastąpić przeliczenie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Matakiewicza, ażeby weszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#JózefPutek">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Matakiewicza głosowało posłów 179 przeciw 174. Wniosek przeszedł.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#JózefPutek">Głos ma p. Osiecki do wniosku formalnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławOsiecki">Przed chwilą został przyjęty wniosek, na mocy którego 2 artykuły konstytucji 35 i 36 zostały odesłane do komisji dla przejrzenia jeszcze raz tej sprawy. Sądzę, że w konsekwencji tej uchwały powinniśmy się wstrzymać od głosowania nad dalszemi artykułami konstytucji, gdyż wiążą się one ściśle z owemi dwoma artykułami; dlatego stawiam wniosek, żeby odroczyć głosowanie również nad pozostałemi artykułami konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! Kraj cały oczekuje, że Sejm spełni to zadanie, dla którego przedewszystkiem został powołany, że da krajowi konstytucję, która wreszcie uporządkuje stosunki prawne i gospodarcze i otworzy należyte zaufanie i kredyt za granicą dla naszego Państwa, co jest koniecznym warunkiem wydobycia się z obecnego ciężkiego już naprawdę położenia.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#EdwardDubanowicz">Niema żadnych powodów rzeczowych, dla których mielibyśmy to dzieło, którego cały kraj z utęsknieniem oczekuje, w nieskończoność oddalać. Jesteśmy za tem, żeby przynajmniej tę część konstytucji, którą możemy jeszcze przed świętami dać krajowi, dać mu rzeczywiście. To jest nasz obowiązek i dlatego wypowiadamy się stanowczo przeciw wnioskowi, odraczającemu głosowanie nad konstytucją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem posła Osieckiego. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem posła Osieckiego o odroczenie głosowania, ażeby powstali z miejsc.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proponuję imienne głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o imienne głosowanie, który wymaga poparcia 50 posłów. Proszę tych Posłów, którzy są za imiennem głosowaniem, ażeby powstali z miejsc. Wniosek dostatecznie poparty.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę pp. Sekretarzy aby zechcieli zbierać kartki. Kto głosuje za wnioskiem posła Osieckiego, ma oddać kartkę z swojem nazwiskiem i napisem „tak”, bez różnicy drukowaną czy pisaną.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Zapytuję Posłów czy wszyscy oddali kartki.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Głos: Nie wszyscy)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Po chwili)</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Zapytuję po raz ostatni czy wszyscy posłowie oddali kartki. Nie słyszę odpowiedzi, ogłaszam, że głosowanie, jest zamknięte.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem p. Osieckiego o odroczenie głosowania głosowało posłów 183, przeciw odroczeniu 178.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. (Wrzawa. Marszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej o wniosku nagłym p. Piechoty i tow. w sprawie ograniczenia spożywania mięsa (druk nr. 1732).</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Szymczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WincentySzymczak">Wysoka Izbo! Do ogólnego przesilenia, trapiącego nasze Państwo, między innemi na dobitek przyłączyło się przesilenie mięsne. Ogólna drożyzna, brak bydła, spowodowany między innemi przez inwazję bolszewicką, zniszczył bydłostan u nas do rozmiarów minimalnych. Aby temu zapobiedz, Klub Narodowego Zjednoczenia Ludowego przez p. Piechotę zgłosił nagły wniosek w sprawie ograniczenia spożycia mięsa. Rozumiejąc trudny stan kraju, chcemy, ażeby konsumenci przyczynili się do ogólnego dobrobytu Państwa, żeby cały ciężar spadał nietylko na barki producentów ale i konsumentów. W tym celu postanowiła Komisja ograniczyć spożycie mięsa przez nakaz, aby we dwa dni w tygodniu, mianowicie w poniedziałki i piątki nie podawano mięsa w restauracjach oraz aby nie sprzedawano mięsa w te dni w sklepach i zakładach rzeźniczych. Wniosek p. Piechoty domagał się trzech dni postnych w tygodniu, ale ponieważ Rząd już poprzednio, rozumiejąc, że to do pewnego stopnia poprawi bydłostan w kraju, przedstawił na Radzie Ministrów wniosek, w którym ograniczenie stosuje się tylko do dwóch dni w tygodniu, więc Komisja, nie Chcąc być w kolizji z Rządem, przychyliła się do wniosku rządowego i zgodziła się na dwa dni w tygodniu. Tem samem jesteśmy w stanie zaoszczczędzić rocznie około kilkadziesiąt tysięcy sztuk bydła a nawet więcej. Jest to niezbędną rzeczą u nas ze względu na to, że bydło rzeźne sprowadzano dotąd z Ukrainy i z Rumunji a dzisiaj o tem absolutnie pomyśleć się nie da. Ukraina jest wyniszczona przez cały przeciąg wojny w straszliwy sposób, a Rumunja nietylko nie może dać bydła, ale owszem jeszcze sama go potrzebuje.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WincentySzymczak">Chodzi tylko o to, żeby Rząd energicznie wziął się do przestrzegania tej uchwały Sejmu i energiczne wdrożył kroki, by tych ludzi, którzy nie będą chcieli zastosować się do przepisów, pociągać do surowej odpowiedzialności. Niechże ten przepis nie dotyka sfer, których nie chcielibyśmy, żeby dotykał, ale niechże dotyka i tych, którzy mają nadto wszystkiego, niech bogaci będą też ograniczeni W możności używania.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#WincentySzymczak">Wniosek ten nie dotyczy bezwzględnie wszystkich warstw społeczeństwa. Rozumiejąc doniosłość pracy górnika, Komisja postanowiła górnictwo i robotników, zajętych w górnictwie tym zakazem nie obejmować, tak samo wojsko i ciężko pracujących. Jednocześnie, ażeby ludności dostarczyć w miejsce mięsa innych potraw, Komisja przyjęła rezolucję p. Mrożewskiego, która mówi, żeby Rząd zajął się dostawą ryb do ośrodków przemysłowych i do Większych miast, czego dotychczas nie uskuteczniono, chociaż jesteśmy w posiadaniu części morza.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#WincentySzymczak">Wniosek brzmi jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#WincentySzymczak">„Wzywa się Rząd, ażeby natychmiast wprowadził zakaz spożywania i sprzedawania mięsa w poniedziałki i piątki, z uwzględnieniem wojska, górników i ludzi w kopalniach pracujących”. Teraz są dwie rezolucje p. Mrożewskiego. Pierwsza z nich żąda:</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#WincentySzymczak">„Ażeby Rząd energicznie dążył do wykorzystania dla armji i ludności tej wielkiej ilości ryb morskich, jakich może dostarczyć Pomorze, aby ułatwił dostawę tego produktu do miast i miejscowości przemysłowych, nadto aby zaopiekował się rybołóstwem na tak zwanych wodach dzikich, rzekach i jeziorach.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#WincentySzymczak">Ponieważ Rząd nie korzysta z tych ogromnych podaży bydła, jakie się chwilowo znajduje na rynkach, p. Mrożewski zgłosił drugą rezolucję, którą Komisja przyjęła i prosi Wysoki Sejm o przyjęcie jej, mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#WincentySzymczak">„By Rząd korzystał W każdej porze ze zwiększonej podaży inwentarza żywego na rynku, w celu czynienia zapasów w postaci konserw mięsnych”.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#WincentySzymczak">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tak wniosku jak i rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Starkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Wysoki Sejmie! Przywykliśmy do tego, że mnóstwo naszych rezolucji odkładano do rubryki pobożnych westchnień i że one pozostawały rezolucjami bez żadnego efektu realnego dla społeczeństwa i Państwa. Mimo tej smutnej perspektywy zabieram głos, ażeby poprzeć rezolucję kol. Mrożewskiego, która dotyczy omawianej tu przed chwilą sprawy, a brzmi:</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">„Wzywa się Rząd, ażeby energicznie dążył do wykorzystania dla armji i ludności tej wielkiej ilości ryb morskich jakich może dostarczyć Pomorze, ułatwił dostawę tego produktu do miast i miejscowości przemysłowych, nadto by zaopiekował się rybołóstwem na tak zwanych wodach dzikich, rzekach i jeziorach”.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Jeśli o tem mówię, to zachęciła mnie do tego inna sprawa aprowizacyjne, poruszona tutaj w Sejmie, mianowicie sprawa soli, która jednak weszła na grunt realny. Jeśli kiedyś było w Państwie naszem przesilenie solne to dzięki temu, że ta sprawa została poruszoną w Sejmie, dziś zostało one zażegnane i dziś sprawa soli i salin w Polsce znakomicie postąpiły naprzód. Dlatego chcę zwrócić uwagę Sejmu i Rządu na sprawę równie ważną dla ludności, a mianowicie na sprawę rybostanu i rybołóstwa i dostarczania ludności mięsa rybnego, bo wobec tego, że się ustanawia dni postne w Państwie, Rząd powinien okazać pomoc w dostarczaniu ludności ryb zamiast mięsa.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Rezolucja kolegi Mrożewskiego w pierwszej części zamierza do tego, ażeby Rząd otoczył należytą opieką rybołóstwo na Pomorzu. Kiedy się o tej sprawie mówi, to nas Polaków powinien okrywać rumieniec wstydu, bo wskutek tego, że Rząd nie dbał o nią, i źle się wywiązał z obowiązku opieki nad rybołóstwem, doczekaliśmy się tego, że rybacy na Pomorzu, którzy byli niejako zepsuci przez opiekę rządu niemieckiego, doznawszy błogich skutków opieki rządu polskiego, tak się nią zachwycili, że wysłali delegację do Towera, żądając wzięcia ich znowu pod opiekę niemiecką. Jak się ta opieka naszego Rządu nad rybołóstwem i kwestja rybna w Gdańsku przedstawia, widzimy z tego, że jeden i ten sam urzędnik naszego Rządu jednocześnie miał aż trzy tytuły, a więc pracował w wydziale rybołówstwa przy Delegacji Rządu polskiego, następnie przemianował swój wydział na Wydział Rybołówstwa przy Komisarzu Generalnym, a wreszcie wywiesił tabliczkę: Generalna Delegatura Ministerstwa Aprowizacji Rzeczypospolitej Polskiej w Gdańsku. Widzimy więc z tego, że rybołówstwo na Pomorzu domaga się pilnego zwrócenia uwagi Sejmu na to, co się tam działo, dzieje i dziać powinno i wymaga należytej opieki Rządu naszego, której do tej pory nie miała.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Poza tem rezolucja p. Mrożewskiego mówi o t. zw. wodach dzikich i o gospodarstwach rybnych w naszem Państwie. O ile chodzi o ilość wód rybnych, to mamy ich z górą 300.000 ha., a Państwo samo posiada w swoim ręku 50.000 ha. jezior i gospodarstw rybnych. Ale cóż z tego, że posiada, kiedy niema nawet należytego katalogu tych jezior, tych wód, któremi ma zarządzać, a gospodarka temi wodami i jeziorami państwowemi polega na tem, że Rząd często wydzierżawia je wprost paskarzom, którzy oddzierżawiają te jeziora rybakom za bajońskie, paskarskie ceny. Jako na przykład tej gospodarki pozwolę sobie wskazać na Kujawach jezioro Rakutowskie wydzierżawione jegomościowi, który z rybołóstwem nie miał nic wspólnego, i który te jeziora oddzierżawił po paskarskich cenach. Następnie Wiele jezior w Państwie mamy takich, które wcale nie zostały wydzierżawione. Tam się prowadzi gospodarkę rybną poprostu zbrodniczo, żydkowie się na tem dorabiają, a Państwo traci rocznie miljony. Jak jest ważną sprawa rybna dla Państwa, to niech pouczy przykład gospodarki rybnej za czasów okupacji niemieckiej w Polsce: my jako Państwo z tych jezior nie mamy korzyści, a armja nasza może żadnej ryby nie widzi, Niemcy zaś potrafili całemi latami żywić rybami swoją armję, zastępując niemi mięso. Dzisiaj armja nasza ma nie dwa, lecz często cztery dni postne w tygodniu. Bardzo ważnem jest dla Państwa, dla Rządu, ażeby tej armji wzorem Niemców zamiast mięsa dostarczyć ryb.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Pozatem pomagają się od Rządu opieki gospodarstwa rybne włościańskie. Mamy na Sląsku Cieszyńskim bardzo wiele takich gospodarstw i u nas w Kongresówce mamy 4000 do 5000 morgów gospodarstw rybnych włościańskich, które przy odpowiedniej opiece i pomocy Rządu mogłyby nam dostarczyć od 8000 do 12000 centnarów metrycznych ryb. Tymczasem dzisiaj Rząd temu działowi gospodarstwa rybnego włościańskiego pomocy nie daje wcale i dlatego efekt z tych stawów włościańskich dla Państwa równa się dziś zeru.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Maj.)</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Następnie trzeba zwrócić uwagę i na to, że dzisiaj niema poprostu właściwych władz, któreby ujęły w swe ręce sprawę gospodarstw rybnych. Państwo powinno okazywać pomoc gospodarstwom rybnym i popierać prywatną inicjatywę. Już dzisiaj mamy fakt horendalny, że przy województwach istnieją wprawdzie etaty dla Inspektorów rybnych, ale ani jeden urząd inspektora rybnego nie jest obsadzony, wszystkie wakują, czeka się kandydatów, których niema. Ale dlatego trzeba stworzyć przedewszystkiem jakieś kursa, jakąś szkołę rybacką, ażeby wykształcić specjalistów do tego działu.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Pozatem, choć gospodarka Ministerstwa Dóbr Państwowych, o ile dotyczy rybołóstwa, jest bardzo wadliwa i niedołężna i względnie bardzo niewiele państwu przynosi, do sprawowania rządów w tej dziedzinie pretenduje kilka Ministerstw. A więc sprawą rybną W państwie ma pretensję zajmować się Ministerstwo Aprowizacji, Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo Handlu i Przemysłu wreszcie Ministerstwo b. dzielnicy pruskiej. Trzeba te rzeczy uregulować, trzeba np. przy Ministerstwie Rolnictwa stworzyć specjalny urząd, któryby tę sprawę w swe ręce ujął i należycie nią pokierował.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Przemawiam w tej sprawie dlatego, że chciałbym zwrócić uwagę Rządu i odnośnych czynników i jak również Sejmu na wielką doniosłość sprawy rybnej w Polsce dla Państwa i dla ludności, żeby przedewszystkiem doraźnie usunąć np. taką anomalję, że państwo do tej pory niema spisu jezior i wód, że wiele jezior nie jest wydzierżawionych, lub też są wydzierżawione paskarzom, eksploatowane systemem rabunkowym. Poruszam tę sprawę, bo mniemam, że, jeżeliby Sejm tą sprawą się zajął, to wytknąłby drogę postępowania w tym kierunku na przyszłość, i jeżeli nie dziś, to W przyszłości moglibyśmy się spodziewać, że ustanie ten moment, jaki przeżywamy obecnie, że pojęcie ryby w szeregach ludzi pracujących równa się pojęciu zbytku. Dlatego rezolucję kol. Mrożewskiego popieram.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Arciszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#TomaszArciszewski">Proszę panów! Chętnie głosowalibyśmy za ograniczeniem spożycia mięsa, gdyby mięso było monopolem państwowym, gdyż wówczas możnaby było przeprowadzić racjonalny rozdział tego artykułu między ludność. Ale skoro mięso jest w wolnym handlu i bogaci ludzie i restauratorzy mogą je kupować w dowolnej ilości i robić zapasy na kilka dni, a tylko jakieś gnaty i najgorsze części mięsa sprzedaje się uboższej ludności, to przy ograniczeniu spożycia mięsa do trzech lub czterech dni w tygodniu, ludność uboga wcale nie będzie mogła tego mięsa otrzymać. Tymczasem okazuje się, że dzisiaj inne artykuły żywności są tak drogie, że ich ceny prawie równają się cenom na mięso. Przecie wiadomem jest, że ryby są zbytkiem, produktem niemożliwym do nabycia dla ubogiej ludności. Jaja płaci się po 12 marek za sztukę, masło około 200 marek za funt, słonina już 110 marek i drożeje z dniem każdym, kaszy funt 40 marek, za tydzień będzie prawdopodobnie 60. Czem że ludność będzie się odżywiać, gdy zamknie się możność nabywania mięsa?</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#TomaszArciszewski">Natomiast stawialiśmy wniosek i popieraliśmy wniosek kolegów, ażeby wprowadzić dostawę mięsa dla miast, armji i ośrodków przemysłowych. Otóż ten wniosek został przez większość Komisji oba,- lony, a natomiast obdarzają nas ograniczeniem spożycia. Więc jeśli nie dajecie mięsa miastom, to po co ograniczać jego spożycie? Ten wniosek jest zupełnie nie na miejscu dzisiaj. Wobec tego będziemy głosować przeciwko niemu, bo dzisiaj, gdy mięso jest, obiady w restauracjach, przy tych cenach, które są ustanowione, są tańsze niż w domu, ale gdy mięsa zabraknie, to cóż będą ci ludzie jedli?</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#TomaszArciszewski">Mięsa jest wprawdzie mało, ale są na to inne sposoby. Ministerstwo Rolnictwa zaproponowało właśnie ustawę, ażeby posiadacze ziemscy zobowiązani byli hodować pewną ilość sztuk bydła, stosownie do posiadanej ziemi. W ten sposób powiększyłby się bydłostan i dostawcy prywatni, którzy teraz dostarczają trzodę i bydło dla armji i dla miast nie zakupywaliby go wtedy na terenach, gdzie są masy wojska, gdzie jest najłatwiejsza komunikacja i gdzie dostawa może być najszybsza, ale zakupywaliby bydło w całym kraju.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#TomaszArciszewski">Zresztą, gdyby nakazano hodowanie pewnej ilości sztuk i dostarczanie jej dla państwa, wtedy państwo samo musiałoby ująć dostawę przynajmniej dla armji, dla robotników pracujących w kopalniach, dla pracowników państwowych itd. W ten sposób powiększyłby się bydłostan. Jak mówią, — nie wiem, czy statystyka jest ścisła, — mamy w kraju 5 miljonów sztuk bydła, przyrost jest 8 proc., ale armja tyle potrzebuje, że w ciągu 6 lat cały ten bydłostan z całym przyrostem byśmy zjedli. Jeżeli Panowie nie zgodzą się na ustawę, nakładającą na każdego właściciela ziemskiego obowiązek hodowania pewnej ilości bydła, to nic nam nie pomoże ograniczenie spożycia.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#komentarz">(Głosy: Gdybyście nie strajkowali, toby wszystko dobrze byłol A służbę buntować to potraficie?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Czetwertyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#SewerynCzetwertyński">Wysoka Izbo! Jako rolnik i hodowca i jako człowiek znający się trochę na ekonomji, najchętniej głosowałbym za wnioskiem Komisji, przedstawionym tutaj, gdyby on dawał możność uratowania tej gałęzi bogactwa narodowego, jaką jest w każdym kraju inwentarz żywy, od zmniejszenia się, które nam grozi. Wszak ten wniosek przynosi nam ograniczenie spożycia, a przecież p. Minister Skarbu przedstawił nam właśnie, że jednym z najważniejszych postulatów jego gospodarki finansowej będzie zmniejszenie wogóle konsumcji przez, wszystkich na wszystkich polach. Niestety wniosek ten nigdzie, a tem mniej w Polsce, nie da się wykonać. Ja mam u siebie kordon wojskowy, który ma chronić okolicę przed księgosuszem, przed tem, by się ta zaraza nie rozpowszechniała, tymczasem kordon ten robi wszystko, by się ta zaraza tam dostała. Właśnie wczoraj donosiłem Ministrowi Rolnictwa, żeby był łaskaw przekonać się, w jaki sposób ten kordon swoje czynności sprawuje. Wszystko można przez ten kordon przeprowadzić za pieniądze. Otóż, jeżeli w tej sprawie, która ma znaczenie nietylko dla Polski, ale dla całego świata, w której chodzi o to, żeby ta największa zaraza, dziesiątkująca bydło nie przedostawała się do okolic nienawiedzonych księgoszuszem, zarządzenia nie są wykonywane, bo kordon obowiązków swych nie spełnia, to jakże Panowie zdołają utrzymać taki rygor, ażeby w pewne dni tygodnia rzeźnicy nie dawali mięsa, ażeby w jadłodajniach mięsa tego nie było? To jest, jak twierdzę, w Polsce nie do wykonania. To jest rzecz, która może wywołać tylko podrożenie mięsa, w przeddzień dni bezmięsnych, co naturalnie nie jest pożądane właśnie dla ludności miejskiej, która tem mięsem najwięcej się żywi, ponieważ mięso w stosunku do innych artykułów żywności jest jeszcze stosunkowo tańsze.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#SewerynCzetwertyński">Panowie stawiacie rezolucję o większe spożywanie ryb. Ale jak można stawiać podobną rezolucję, kiedy ryba jest daleko droższa od mięsa i innych produktów! Więc o rozpowszechnieniu spożycia ryby u nas mowy być nie może, gdyż tak się u nas złożyło, że ryba jest droższą od mięsa.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#SewerynCzetwertyński">Następnie na poparcie moich argumentów chciałbym przytoczyć, że jak ekonomiści obliczają, wojna pozbawiła świat cały, mniej więcej 25 miljonów sztuk bydła. Ten ubytek rozkłada się mniej więcej równomiernie na wszystkie kraje europejskie. Tylko Hiszpanja podczas wojny powiększyła ilość swego bydła i wskutek tego ma obecnie najwyższą walutę w Europie. Niemcy do listopada 1918 r. utrzymały 20 miljonów sztuk bydła pomimo wojny, dlatego, że konsumowali bydło nasze, rosyjskie, belgijskie i inne, a dopiero od listopada 1918 r. zmniejszyła się ilość ich bydła do 18 miljonów. Mimo to niedawno zniesiono tam przepis o ograniczeniu spożycia mięsa, ponieważ Niemcy przekonali się, że to nie prowadziło do niczego, tylko podrażało mięso sztucznie i wytwarzało złe warunki wogóle dla hodowli inwentarza.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#SewerynCzetwertyński">Warunki hodowli inwentarza u nas w kraju obecnie są fatalne, nie dlatego, że za bydło stawia się wysokie ceny, ale dla tego, że niema paszy dla bydła. Wielu obywateli z nad Bugu i Narwi jest zmuszonych sprzedawać inwentarz, bo niema paszy; wprawdzie w innych okolicach jest tej paszy dużo, ale nie można jej sprowadzić. Otóż tam, gdzie jest taka naturalna podaż bydła, z powodu małej ilości ziarna wcale się bydła nie odkarmia i sprzedaje się bydło chude. Bydło, które Ministerstwo Spraw Wojskowych zakupiło obecnie dla wojska, z 250 kilo przeciętnej wagi zeszło na 200 kilo przeciętnej wagi, takie jest chude. Gdybyśmy gdzieś zagranicą powiedzieli, że bijemy bydło przeciętnej wagi 200 kilo, to powiedzieliby: Wy nie dorosłe bydło bijecie! To jest najlepszem świadectwem, jaki jest nizki stan produkcji i hodowli, jaki zły stan odżywiania, ale to jest jednocześnie świadectwem, że w bardzo wielu okolicach kraju niema paszy poddostatkiem. Specjalnie w tym roku w niektórych okolicach zboża już po Nowym Roku nie będzie, naturalnym skutkiem tego jest więc, że większą ilość zwierząt słusznie czy niesłusznie rzuca się na rynek. I dlatego wszelkie nakazy co do zmniejszenia ilości spożywania mięsa nie doprowadzą do żadnego skutku w tym roku, a to właśnie także i z powodu tych warunków, w jakich się Polska obecnie znajduje.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#SewerynCzetwertyński">Następnie co do Ministerstwa Spraw Wojskowych to piszę się na pogląd kol. Arciszewskiego ale nie ze wszystkiem. Wojsko i wielkie centra miejskie teoretycznie skonsumują 300.000 sztuk bydła rocznie. Ponieważ bydła w naszym kraju jest zdaje się 5.300.000 sztuk, to znaczy, że w przeciągu 6 lat cała ta ilość zostałaby przez wojsko i centra wielkie pochłonięta. Jednakże takby było w teorji, w rzeczywistości jest Inaczej. Mówi się, że żołnierze otrzymują mięso codzień. Jednakże przy sprawdzeniu okazało się, że żołnierze dostają mięso tylko dwa razy na tydzień. Dlatego ilość mięsa, teoretycznie dla wojska przeznaczona, w rzeczywistości jest mniejsza. Zresztą wojsko żyje przeważnie bydłem kresowem, bydłem z tych okolic, które do naszej statystyki nie weszły, a więc kapitału zwierzęcego nie narusza.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#SewerynCzetwertyński">Gdybyśmy chcieli cośkolwiek w obecnych warunkach uratować, to zauważam, że np. ta ilość mięsa, którą się podaje w postaci cielęciny, jest za duża. Cieląt bije i się u nas więcej, niż gdzieindziej. W tym roku w Polsce z powodu braku paszy i niemożności wyżywienia i wyhodowania bydła, ta cała ilość cieląt będzie rzucona i na rynek i niema przepisu, któryby nie pozwolił rzeźnikom i kupcom kupować bydło i sprzedawać. Gospodynie będą robiły zapasy na dni bezmięsne i ta słuszna teoretycznie ustawa, któraby pozwalała zabezpieczyć pewną ilość inwentarza krajowego, w obecnych warunkach, a specjalnie w tym roku chybia zupełnie celu.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#SewerynCzetwertyński">Dlatego w imieniu naszego klubu oświadczam, że będziemy głosować przeciwko projektowi ustawy.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#SewerynCzetwertyński">Wicemarszałek p. Maj:</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#SewerynCzetwertyński">Rozprawa wyczerpana. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem wniosku i rezolucji Komisji, ażeby powstali z miejsc. Stoi mniejszość, propozycja Komisji upadła.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#SewerynCzetwertyński">Przystępujemy do następnego 3 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej o wniosku nagłym posła Gdyka i tow. w sprawie kontyngentu mięsnego (druk nr. 2290 i 1737.) Głos ma p. Wasilewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#RomualdWasilewski">Wysoka Izbo! Tylko co dyskutowana i odrzucona rezolucja ściśle wiąże się z następnym punktem porządku dziennego w dzisiejszych obradach sejmowych, dotyczącym wniosku p. Gdyka i tow. z Klubu N. Ch. R., tylko, że oba te wnioski miały zupełnie odmienne zadanie: pierwszy, który był poprzednio przedmiotem obrad, zmierza do ograniczenia konsumcji mięsa, drugi natomiast zmierza, jeżeli nie bezpośrednio to w każdym razie pośrednio, do jej powiększenia. Chodziło wnioskodawcom o to, ażeby objąć kontyngentem pewną ilość inwentarza mięsnego, ażeby tą drogą dostarczyć mięso dla armji, dla ośrodków przemysłowych i dla kosumentów miejskich wogóle. Jeżeli Wysoki Sejm zastosował się do życzenia wnioskodawców, to bezsprzecznie w przeciągu b. krótkiego czasu, bo zaledwie w przeciągu 4 lat zjedlibyśmy wszystko swoje bydło, jakie tylko w kraju posiadamy.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#RomualdWasilewski">Wniosek p. Gdyka nie uzyskał na Komisji Aprowizacyjnej większości. Większość Komisji wychodziła z założenia, że przy kontyngencie mięsnym trzebaby obdzielać mięsem całą ludność nierolniczą, całą ludność nie produkującą mięsa. Brałby ten, który zjada i ten, który nie zjada, braliby wszyscy i w ten sposób zużylibyśmy rocznie bardzo wielkie ilości mięsa. Prawda, że mimo największych oszczędności, jakie pragnęlibyśmy zaprowadzić, musimy uwzględnić, że armja nasza musi mieć podostatkiem mięsa. Musimy przyjść do przekonania, że z innych krajów tego mięsa nie dostaniemy i będziemy musieli liczyć na własną produkcję, na własne siły. Mięsa potrzeba bądź co bądź bardzo wiele, a stan hodowli naszej na to nie bardzo pozwala.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#RomualdWasilewski">Żeby nie być gołosłownym chcę swoje twierdzenie oprzeć na statystyce. Mam przed sobą ilostan hodowli bydła, świń i owiec w kilku krajach Europy i okazuje się, że wszystkie państwa zachodu od nas nawet przed wojną daleko lepiej pod tym względem stały.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#RomualdWasilewski">I tak: Francja posiadała bydła na 1 km. 24,8 sztuk; świń 7 sztuk, owiec 17 sztuk, Danja 52 sztuki bydła na jeden km. kw., Włochy 21 sztuk, Szwajcarja 57, Anglia 32, Holandja 59, Niemcy 31, Irlandja 57, a Polska przed wojną posiadała na km. kw. zaledwie 18–19 sztuk bydła, przyczem poszczególne dzielnice Polski rozmaicie pod tym względem się przedstawiały. Najwyżej stała pod tym względem b. dzielnica pruska. Tam na jeden km. kw. bydła było razem z młodzieżą około 33,3 sztuk, w b. Kongresówce natomiast posiadaliśmy około 24 sztuk — według danych jakie posiadam ze statystyki rosyjskiej przedwojennej i okupacyjnej niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#RomualdWasilewski">Ogółem w roku 1913 w granicach obecnej Rzeczypospolitej łącznie z młodzieżą mieliśmy 7,493,500 sztuk bydła. Wojna pochłonęła bardzo wielką ilość i tak: sama firma Frankowskich, firma, która tylko skupowała na obszarze okupacji niemieckiej od r. 1916 do listopada 1918 r., zabrała od nas ni mniej ni więcej, jak 403,953 sztuk bydła, 100,014 sztuk świń i 26,500 sztuk owiec, ogółem 550,510 sztuk wagi 198,120,000 funtów polskich. Ale to nie wszystko. Oprócz tego dostarczono dla garnizonów w Warszawie, Modlinie i Jabłonnie jeszcze 31,496,970 funtów. Niezależnie od tego dostarczono w wędlinach 1,361,285 funtów polskich dla urzędników niemieckich. Oprócz tego wywieziono do Niemiec słoniny i wędlin 6,299,485 funtów polskich. Bydła natomiast wywieziono do Niemiec 133,651 sztuk, wagi 53,453,850 funtów polskich. Niezależnie od tego wiemy, że w inny sposób rekwirowano bydło w okupacji austrjackiej, ale cyfr tych, jaką tam ilość bydła zabrano, nie posiadam. Natomiast wiemy, że niezależnie od firmy Frankowskich władze okupacyjne bezpośrednio rekwirowały bydło w bardzo poważnych ilościach i płaciły za to niejednokrotnie zaledwie tyle, ile później za samą skórę tego bydła wzięły. Ale nie o tem chcę mówić.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#RomualdWasilewski">Według danych statystycznych, zebranych pod koniec 1919 roku, t. j. roku ubiegłego, mieliśmy w kraju około 5,105,000 sztuk bydła. Jeśli weźmiemy przyrost 8% rocznie od tej ilości sztuk, to nabierzemy przekonania, że powinno było przyróść około 408,000 sztuk bydła. Tymczasem wiemy, że armja nasza sama potrzebuje nawet więcej tego bydła. Według danych, jakie posiadam z Ministerstwa Wojny, Ministerstwo to zapotrzebowało w roku bieżącym około 840,000 sztuk bydła. Prawda, że tej ilości nie uzyskało, wielka ilość z tego odpadła; odbyło się to kosztem żołądków naszych żołnierzy. Ale ta ilość, która została dostarczona, pochłania w zupełności całkowity nasz przyrost. A jednak wiemy, że niezależnie od wojska, cała ludność Rzeczypospolitej Polskiej również przeważnie mięsem w tym roku żyła. W tym roku nie widzieliśmy ograniczeń prawnych, jako też ograniczania się konsumentów co do ilości zjadanego mięsa. W zupełności zgadzam się z twierdzeniem poprzedniego mówcy, posła Czetwertyńskiego, który powiedział, że wobec tego, iż mięso w stosunku do innych produktów jest prawie tańsze, mięsa dość dużo zjadamy.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#RomualdWasilewski">Musimy więc przyjąć pod uwagę, że nie wiele mniej skonsumowaliśmy mięsa w stosunku do konsumcji przedwojennej, a może nawet taką samą ilość. Według danych, jakie posiadam z Ministerstwa Aprowizacji roczna konsumcją mięsa przed wojną wynosiła 5 kg. na głowę. Jest to zupełnie minimalna dawka, gdyż nikt nie był w stanie dokładnie obliczyć, ile w całym narodzie przeciętnie na jednostkę konsumcją wynosiła. Z praktyki życiowej wiemy, że ta cyfra wielokrotnie była większa. Ale Wobec tego, że statystyka i tak nie może być ścisła, przeto jeśli przyjmiemy, że skonsumowano w tym roku po 5 kg. na głowę, to uzyskamy cyfrę ogólną około 600,000 sztuk, które znowu nam ubyły przez samą konsumcję. Jeśli zestawimy cyfrę poprzednią bydła, skonsumowanego przez wojsko z cyfrą, którą obecnie zacytowałem, mięsa skonsumowanego przez ludność cywilną, to okaże się, że zjedliśmy w tym roku conajmniej miljon sztuk bydła.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek)</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#RomualdWasilewski">Z tego więc wynika, że stan naszej hodowli w roku bieżącym strasznie się obniżył. Jeśli jeszcze Weźmiemy pod uwagę inwazję bolszewicką, która w straszliwy sposób dotknęła naszą hodowlę, jeśli Weźmiemy pod uwagę ten fakt, że obecnie w granicach Rzeczypospolitej mamy straszną chorobę — księgosusz, to powiem otwarcie, że hodowla nasza jest nadzwyczaj zagrożona. Widząc zaś ze statystyki zeszłorocznej, żeśmy mieli na 1 km. kw. około 12 sztuk bydła, przekonywamy się, że w tym roku może zaledwie w granicach 2/3 tej ilości bydła posiadamy.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#RomualdWasilewski">A jednak hodowla bydła, jako też wogóle inwentarza mięsnego ma u nas nad zwyczajne znaczenie. Wiemy, że bydłem można niejednokrotnie zastąpić konie jako inwentarz pociągowy, wiemy, że hodowla koni bardzo została zniszczona przez wojnę i jeśli o niej teraz nie mówię, to jedynie dlatego, że nie jest tematem dzisiejszych obrad. A gdy nabieramy przekonania, że hodowla bydła w tak straszny sposób została poderwana, to musimy wziąć pod uwagę, że i nasze rolnictwo, z którem hodowla bydła bardzo ściśle się wiąże, również na tem bardzo wiele ucierpi. Przecież ilość inwentarza stanowi o ilości wyprodukowanego nawozu, przecież od tego zależy podniesienie wydajności roli. Jeśli to wszystko Weźmiemy pod uwagę, to przekonamy się, że razem z hodowlą bydła jest bardzo poważnie zagrożone nasze rolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#RomualdWasilewski">Z tego powodu Komisja rozpatrując Wniosek nagły p. kolegi Gdyka i towarzyszy z Klubu Chrześcijańsko-Robotniczego, nabrała przekonania, że wniosek ten jest nieaktualny. Powiedziałby mi ktoś, że trzeba jednak wyżywić armję. Tak jest, w tej chwili robimy to za pomocą zakupu mięsa w wolnym handlu. Zajmuje się temi zakupami Państwowy Urząd Zakupu Artykułów Pierwszej Potrzeby powszechnie zwany „P u z a p e m”. Puzap nie wywiązuje się, co prawda, w zupełności z swego zadania, Puzap przerodził się w najzwyczajniejszą handlową instytucję, a nie nie dorósł do wielkości zadania państwowej instytucji handlowej. Skupując mięso W całem państwie, Puzap zdołał zaledwie zaspokoić 25% zapotrzebowania wojska, a resztę zapotrzebowania rekwiruje wojsko na mocy ustawy o przymusowych świadczeniach wojennych. Wiemy, że to bardzo zły sposób aprowidowania wojska. Z tego też powodu w zupełności rozumiemy stanowisko Ministerstwa Rolnictwa, które chciałoby inną drogą zaspokoić potrzeby armji. Ale z drugiej strony wiemy, że w tej chwili nasz państwowy aparat, wykonawczy jeszcze dosyć poważnie szwankuje, a przyjęcie ustawy o kontygencie mięsnym, byłoby bez wątpienia znów przekazaniem tej rzeczy Państwowemu aparatowi, który na pewno z tego zadania by się nie wywiązał. Dlatego, widząc, że Puzap nie wywiązuje się nawet z swego dotychczasowego zadania uważamy, że Ministerstwo Wojny bezpośrednio za pomocą instytucji producentów rolnych może to mięso w wolnym handlu zakupywać. Jeżeli będzie nałożony kontygent, to wykonanie tej ustawy musiałoby być powierzone znowu władzom wykonawczym, a te na pewno nie wywiązałyby się należycie z tego zadania.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#RomualdWasilewski">Wobec tego większość Komisji Aprowizacyjnej proponuje Wysokiemu Sejmowi następującą rezolucję: Wysoki Sejm uchwalić raczy: „Nad wnioskiem klubu Chrześcijańsko-Robotniczego o kontygensie mięsnym przechodzi się do porządku dziennego”.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#RomualdWasilewski">Mniejszość Komisji zgłasza swój wniosek o wprowadzenie w najbliższym czasie ustawy o kontygencie mięsa.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#RomualdWasilewski">Oprócz tego jest jeszcze jeden wniosek mniejszości do której i ja należę. Chcemy powiedzieć wyraźnie, że czas już wielki, ażeby Puzapp przestał istnieć. Wiemy, że w Puzappie nie jest wszystko należycie w tej chwili wykonywane. Już przedtem powiedziałem, że Puzapp nie dorósł do wielkości swojego zadania jako instytucji handlowej państwowej, a natomiast przemienił się w zwykłą instytucję handlową. Nie wywiązał się z swego zadania przy dostawie mięsa, nie wywiązuje się również z swego zadania przy dostarczeniu innych artykułów pierwszej potrzeby, tak dla armji, jak dla ludności całego Państwa. Wiemy, że w kraju z dyrektyw Puzappu, za legitymacjami Puzappu, różni spekulanci w sposób straszliwy nieraz wywiązywali się z swoich zadań. Mieliśmy przykłady, że składnice jaj przy Związku kółek rolniczych nie były w stanie płacić tej ceny za jaja, jaką płacili kupcy przy Puzappie się gromadzący. Oni płacili najczęściej dwukrotną cenę, tymczasem te składnice Związku kółek rolniczych o połowę niższą cenę płacić musiały, aczkolwiek te jaja dostarczały również dla Puzappu. Nie chcę posądzać dyrekcji Puzappu o to, żeby dwukrotnie wyższą cenę różnym spekulantom i paskarzom wyznaczyła niż dla instytucji producentów jaj, ale muszę zauważyć, że najprawdopodobniej pewna, i to dość wielka ilość tych jaj była puszczona na pasek tu w kraju, albo też przemycona za granicę i tą drogą zebrano większą ilość gotówki, wystarczającą na pokrycie dwukrotnie wyższych cen.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#RomualdWasilewski">Chcemy przytem stwierdzić, że różni kupcy, kupujący bydło w bardzo wielu okręgach, w większości swojej pobogacili się do tego stopnia, że np. w jednej tylko okolicy 5 takich przedsiębiorców kupiło do tej pory ni mniej ni więcej jak 12 różnej wielkości majątków. Z tego wynika, że pośrednictwo to między Puzappem należycie im się opłaciło. Przytem słyszeliśmy o Puzappie różne bardzo ploteczki.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#RomualdWasilewski">Jedna z takich ploteczek jest to, że dyrektor Centrali Puzappu we Lwowie jest blizkim krewnym, podobno szwagrem, głównego dyrektora Puzappu. Zdaniem naszem jest to skandal; w ten sposób kontrola należycie prowadzona być nie może, Państwo nie może mieć zaufania do instytucji, która familijnie jest prowadzona. Prawda, Komisja Aprowizacyjną delegowała jednego z posłów do przejrzenia budżetu Puzappu, okazało się jednak, że w wielkiej ilości tych cyfr żadnego przestępstwa spotkać nie można; ale wiadomo, że cyfry piszą ludzie. Dlatego byłoby wielce wskazane, ażeby p. Minister Aprowizacji nareszcie przystąpił do gruntownej sanacji stosunków w tej instytucji. Podobnie ma być również i w oddziale Puzappu w Gdańsku. Słyszeliśmy, że i tam jest nie inaczej, ale tylko kuzyn, jeszcze raz kuzyn i kuzyna kuzyn są kierownikami tej Centrali.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#RomualdWasilewski">Z tego powodu pragniemy, ażeby ta instytucja, żadnego pożytku, zdaniem naszem, Państwu nie przynosząca, była jak najprędzej rozwiązana i ażeby tak mięso jak i inne artykuły pierwszej potrzeby bezpośrednio dochodziły od producenta do konsumenta.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#RomualdWasilewski">W imieniu większości Komisji proszę Wysoki Sejm o uchwalenie rezolucji z druku n. 2290.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Postolski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#IgnacyPostolski">Wysoki Sejmie! Sprawa kontyngentu mięsnego jest dość ważna, już jak to podkreślił mój przedmówca p. Wasilewski. Z ogólnych potrzeb państwowych, jeżeli spojrzymy na nie obszernie, wyłaniają się dwie najważniejsze potrzeby, a mianowicie potrzeba utrzymania armji i potrzeba ochrony bydłostanu czyli rolnictwa. Te dwie rzeczy trzeba uzgodnić. Zaspokojenie potrzeb armji jest konieczne; ażeby armja mogła godnie odpowiadać swojemu szczytnemu zadaniu musi być dostatecznie odżywiana i musi mieć zapewnioną dostawę pożywienia takiego, jakiego przedewszystkiem potrzebuje. Stan taki, jaki dzisiaj się przedewszystkiem przedstawia, że wojsko musi się odżywiać śledziami zepsutemi i zdobywać sobie pokarm drogą rekwizycji, jest niedopuszczalny. Przecież rolnik nie jest zabezpieczony od tego, że mu ktoś nie zabierze ostatniego bydlęcia, jeżeli żołnierz nie będzie zaspokojony pod względem żywności. Dlatego to nasza dzielna armja, która dokonała cudu nad Wisłą, która wywalczyła wolne i niepodległe państwo polskie, przyczyniła się też do zdewastowania naszego bydłostanu i zrujnowania rolnictwa. Uważam więc, że kontygent mięsny na potrzeby armji i na potrzeby robotników, jak np. w górnictwie pracujących, powinien być przyjęty przez Wysoką Izbę, bo nie będzie jednak poważnie obciążał rolników, a natomiast rolnik będzie zabezpieczony, że jeżeli będzie miał 5–6 kg. z morga rocznie odstawić, to będzie wiedział, że reszty jaką wyhoduje, nikt mu nie będzie mógł pod żadnym pozorem zabrać. Ta ilość 5 do 6 kg. rocznie z morga nie jest tak zastraszającą rzeczą, ażeby rolnik nie mógł tego przyjąć, a napewno przyjmie, bo reszta, którą wyhoduje, będzie mu zabezpieczona.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#IgnacyPostolski">Wczoraj przyjęliśmy ustawę o przydziale ziemi wojskowym na kresach. Proszę sobie wyobrazić, jak ta ustawa będzie w czyn wprowadzona wówczas, jeżeli żołnierz, który przez dłuższy czas musi stać z bronią u nogi nie będzie miał dostatecznego wyżywienia. Czy on będzie się z tem liczył, że ten gospodarz dopiero wczoraj przyszedł, że dopiero wczoraj Państwo mu dopomogło do nabycia sztuki bydła, jeżeli będzie głodny? On mu zabierze ostatnią krowę, względnie ostatniego świniaka. Otóż żadnego pożytku z tej ustawy nie będzie. Dzisiaj Państwo dostarczy rolnikowi na zagospodarowanie część bydła, a jutro mu je armja zabierze. Koledzy rolnicy proponują, żeby armja mogła nabywać w wolnym handlu. Tak to się dzisiaj praktykuje i dziś powstają instytucje niby państwowe, i państwowe urzędy zakupu artykułów pierwszej potrzeby, które przedewszystkiem powinny dbać o dobro i całość żołnierza i jego potrzeby, a jednak widzimy, że te instytucje nie odpowiadają swojemu zadaniu i że zaledwie 25% dostarczają tego, co jest armji potrzebne, t. j. pokarmu mięsnego i niema nadziei, żeby te instytucje lepiej mogły funkcjonować. Z drugiej strony, jeżeli armja będzie zakupowała w wolnym handlu, to Państwo nie będzie mogło ustalić budżetu, bo wtedy budżet na potrzeby armji będzie się w tym stosunku zmieniał co tydzień względnie co miesiąc. I żołnierz, który pójdzie na targ, a może nie być bydła, wówczas będzie płacił tyle, ile ktoś będzie chciał i będzie zabierał to, co mu potrzebne a nie to co jest do sprzedania. P. Wasilewski mówił o puzappie i nazwał go kuzynostwem i t. d. W każdej firmie, która będzie skupywała dla armji, przynajmniej dziś, kiedy Państwo nie jest zorganizowane dostatecznie i kiedy mamy rozmaite wielkie braki, kiedy armja zaczyna zakupywać na wolną rękę, musi się utworzyć masa różnych kuzynostw.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Głos: To nie będzie państwowe tylko prywatne, a to dozwolone)</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#IgnacyPostolski">Ale wtedy będzie dwa razy tak wielki pasek.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#IgnacyPostolski">Otóż jeśli przyjmiemy ustawę kontyngentową, jaką Rząd przedstawia, to rolnicy odstawią ten kontygent, bo można nad tem rozciągnąć ewidencję, kontrolę, pewne ujęcie tego wszystkiego tak, żeby żołnierz dostał to, co mu się należy. Dziś zaś jest to kompletnie niemożliwe. Jeśli dziś ktoś kupuje niby dla wojska, to jutro po drodze sprzeda komu innemu.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#IgnacyPostolski">Dlatego W imieniu mniejszości Komisji proszę Wysoką Izbę o przyjęcie wniosku mniejszości z następującym dodatkiem:</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#IgnacyPostolski">„Wzywa się Rząd do przedłożenia Sejmowi w przeciągu dwóch tygodni ustawy o kontyngencie mięsnym na potrzeby armji i robotników kopalnianych”.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#IgnacyPostolski">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tego Wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Ostachowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefOstachowski">Wysoki Sejmie! Na tejże Komisji szeroko była omawiana sprawa rekwirowała przez wojsko mięsa i została złożona rezolucja przezemnie, która uzyskała mniejszość na Komisji w sprawie wstrzymania rekwizycji, nad którą się tu szerzej chcę zastanowić. W obecnej chwili, gdy rzeczywiście dokonywa się rekwizycja bydła i świń w całym kraju, w miejscowościach bliżej położonych ognisk wojskowych i większych grup wojska zabiera się te rzeczy przymusowo, prawie rozkazem, i płaci się ceny zależnie od kupującego wojskowego. Jeżeli on jest uczciwszy, to zapłaci więcej, gdy mniej uczciwy, to mniej. W miejscowościach natomiast gdzie do większych ognisk wojskowych jest dalej, starostwa rozkładają to na gminy i wsie, a dopiero rolnicy składają się między sobą i kupują tyle sztuk, ile wypada ilościowo w stosunku do wielkości gminy.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JózefOstachowski">Wszystko to jest nadzwyczaj niepraktyczne. Proszę się zastanowić nad taką rzeczą, że rolnik musi podwójne świadczenia robić na rzecz Państwa, bo gdy Państwo kupuje drogą zwyczajnego kupna, to wydatki, jakie Państwo ponosi, rzecz prosta, i rolnik w stosunku takim jaki na niego przypada ponosi i spłaca w podatkach, czy innych świadczeniach na rzecz Państwa.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JózefOstachowski">Ale takie świadczenie, jakiego się wymaga od rolnika przy rekwizycji bydła, przez to przymusowe wykupno, gdzie ceny bardzo się różnią od cen rynkowych, to zupełnie niezrozumiałe dla nas rolników, a przytem powinno ono być także i dla wszystkich obywateli kraju. Jestem bardzo ciekawy, jakby rzecz wyglądała, gdyby na rzecz Państwa rekwirowano tyle a tyle dni pracy w roku robotnikom, albo żeby na rzecz Państwa rekwirowano różne przedmioty z fabryk. Rzecz naturalna, że powstałby poważny krzyk. A gdy się zabiera chłopu krowę lub świnię i płaci się ceny, różniące się bardzo od cen rynkowych,' to uważa się, że to rzecz naturalna, ponieważ chłop ma świnie i krowy, to można mu je zabrać.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JózefOstachowski">To jest więc niepraktyczne, a z drugiej strony ogromnie szkodliwe dla rolnictwa z tego względu, że jeśli się inwentarz zabiera, to rolnika zniechęca się do hodowania go w jak największej ilości. I wtedy jest brak bydła ł świń na wyżywienie. Jaki taki chowałby, ale gdy chłop wie, że przyjdą do niego i zabiorę mu bydło za cenę, nie odpowiadającą produkcji i wszystkim wydatkom rolnika, to to wstrzymuje go od hodowli, a to jest niekorzystne dla dla ogólnych potrzeb Państwa.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JózefOstachowski">Takie stanowisko powinno być tedy jak najprędzej zlikwidowane, i to dato mi powód do złożenia rezolucji tej treści: „Wzywa się Rząd, aby na potrzeby armji mięso nabywano nie przez rekwizycję, ale w wolnym handlu na targach, w pierwszym rzędzie za pośrednictwem kooperatyw wytwórców”.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JózefOstachowski">Otóż rzecz prosta, dlatego wzywa się, żeby za pośrednictwem kooperatyw wytwórców, że jak dotąd znane już są takie różne pośrednictwa wojskowe, które, kupując czy to w wolnym handlu, czy przez rekwizycję, dorabiają się szalonych kapitałów, kupują sobie nawet folwarki. A wiemy dobrze, że kooperatywy wytwórcze prowadzą wszystko na zasadzie ksiąg, które można każdej chwili sprawdzić, mają statuty i regulaminy na zasadzie których nie wolno pobierać zysków większych od ustalonego. Byłoby więc najpraktyczniejsze, ażeby uniknąć takich paskarzy, którzy niby na rzecz Państwa kupując, napychają swoje kieszenie pieniędzmi, gdyż za niską cenę kupują, a za wysoką sprzedają. Tylko w ten sposób możnaby uchronić Skarb od niepotrzebnych wydatków. A dalej, rzecz prosta, przy takiem postępowaniu zarazem rolnictwo zacznie się lepiej rozwijać, to rolnictwo, które przecież dobrze rozumie, że i niskość waluty naszej i drożyzna w kraju wynikają tylko z tego, że 6½ miljona morgów jest nieobsianych, że jest cała masa morgów źle znawożonych, bo jest zbyt mało bydła i koni w gospodarstwie. Otóż przez to, że nie będzie się rekwirowało u rolników i pozwoli się im na spokojne hodowanie inwentarza, rolnictwo się podniesie i zaspokoi te niezbędne potrzeby, które są w kraju.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#JózefOstachowski">Otóż proszę Wysoki Sejm o uchwalenie tej rezolucji, którą przeczytałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejmie! Wniosek mój, zmierzający do przeprowadzenia kontyngentu, miał na myśli z jednej strony ochronę bydłostanu a z drugiej strony, żeby możliwie równomiernie wyżywić mieszkańców miast i ośrodków przemysłowych. Jednem słowem, zmierzał do tego, żeby wszyscy mogli mięsa coś dostać i po możliwych cenach. Dziś wprawdzie mięso jest w pewne dni w większej lub mniejszej ilości, ale jakież są ceny tego mięsa? Cenami tylko mogą się pochlubić zwolennicy wolnego handlu, gdyż orgja wyciągania od ludności miast wszystkiego co może ona zarobić jest wprost niesłychaną i jeżeli zwolennicy wolnego handlu powiadają, że wtedy tylko spłynie dobrodziejstwo na mieszkańców miast, jak będzie wolny handel, to ja w tej chwili przedstawię dowód.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Głos: To mówił referent Rady Miejskiej w Warszawie)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#LudwikGdyk">Z dnia na dzień ceny mięsa skaczą po 5 i 6 mk. na funcie, jajko, które przed czterema dniami kosztowało 5 mk. dziś kosztuje 16 mk.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#LudwikGdyk">O cześć wam Panowie zwolennicy wolnego handlu i cen paskarskich za nędzę mieszkańców miast!</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#LudwikGdyk">Możecie Panowie jako zwolennicy wolnego handlu wziąć to za swoją zupełną zasługę. Wniosek mój na Komisji Aprowizacyjnej spotkał się w większości z opozycją. Zgłosiłem Votum mniejszości, rozumiejąc, że Wysoka Izba jednak wniknie w położenie mieszkańców miast, którzy rzeczywiście w braku ziemniaków, mięsa, Chleba i tłuszczów doprowadzeni są do rozpaczy. Przecież mamy wolny handel na nabiał, a czy on jest dla nas dostępny? Czy mieszkańcy miast są w możności zapłacić 180 marek za funt masła?</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#komentarz">(Głos: 200 mk.)</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#LudwikGdyk">Czy jest w możności robotnik lub urzędnik kupić kwartę mleka, jeżeli ona kosztuje 36 do 38 mk.? Czy dostępne są dla nas ziemniaki i cóż Sz. Panowie pokazujecie? Przecież ja nie chcę być głosem wołającego na puszczy, jestem obywatelem kraju i pragnieniem mojem jest nie krzywdzić rolników, ale jednocześnie dbać o możliwe warunki dla mieszkańców miast i ośrodków przemysłowych. Panowie stawiacie ze swej strony wszelkie trudności, mówicie, że, rzekomo jest najazd na rolników, na producentów, chęć wyzysku i spekulacji tylko w miastach, ale zechciejcie się przyjrzeć że to jest słuszna obrona, to jest żądanie i obrona nazbyt dotkliwie cierpiących ludzi pracy, że te szczupłe zarobki, które uważacie za zbyt wygórowane, mogą jednak wystarczyć na chleb. Chleba niema, ziemniaków niema, a mięso, nabiał, który powiadacie, że jest luksusem, jest dla nas niedostępnym. Właśnie w tym wniosku miałem na myśli zaprowadzenie kontyngentu od sztuki. Każdy producent go dać może, to jego nie skrzywdzi, a w miastach będzie mięso dostępne dla wszystkich. Jednak widzimy, że to wasze hasło wolnego handlu wytworzyło ten potop nadzwyczajnych cen, to jest orgja niebywała, gdzie z godziny na godzinę ceny rosną.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#LudwikGdyk">Można się temu przyjrzeć po wystawach.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#LudwikGdyk">A weźmy ten niezbędny tłuszcz. Słonina 130 do 150 mareczek za funt i trzeba jeszcze chodzić i szukać.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#LudwikGdyk">Rzeźnik tylko dobremu znajomemu w zaufaniu gdzieś pod ladą sklepową sprzedaje i można mieć 150 mk. w ręku, a jednak kupić tego także nie można. Więc Sz. Panowie, Wy się nie dziwcie, że człowiek stawia żądania, broni się od głodowej śmierci. Dalecy jesteśmy od zamachu na prawa waszej własności, ale Panowie zrozumiejcie to ciężkie położenie mieszkańców miast i ośrodków przemysłowych, tych nieszczęśliwych mieszkańców, którzy opasani są orgją cen paskarskich. I dlatego też, Wysoki Sejmie, swój wniosek podtrzymuję i mimo różnicy zdań mam nadzieję, że Wysoka Izba wniosek mój uchwali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sprawozdawca głos ma jeszcze p. Wasilewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#RomualdWasilewski">Wysoki Sejmie! W poprzedniem mojem przemówieniu stwierdziłem, że z 5 miljonów sztuk bydła, jakie posiadaliśmy pod koniec roku zeszłego w roku bieżącym zjedliśmy już miljon sztuk. Obecnie zaraza straszna niszczy nam jeszcze hodowlę. Dlatego uważam, że aczkolwiek mamy na uwadze potrzeby konsumentów, to jednak nie jesteśmy w stanie przyłożyć ręki do kompletnego zrujnowania naszej hodowli. Motywy ostatniego mojego przedmówcy, p. kol. Gdyka, aczkolwiek słuszne ze stanowiska konsumentów, to jednak są niesłuszne ze stanowiska ogólnych względów na hodowlę naszą. Widzimy, że wszędzie, gdzie tylko ręka administracji państwowej sięgnie, tam tylko może być nieład, tam tylko może być spustoszenie. Drogą wolnego handlu, drogą wolnej wymiany produktów można podnieść produkcję. Wczoraj jeden z przedstawicieli Klubu Mieszczańskiego mówił tutaj o Wielkiem znaczeniu wolnego handlu. Z wywodami temi solidaryzował się i klub, do którego p. Gdyk należy, ale gdy dziś chodzi o mięso dla miast, powiada, że właśnie drogą rekwizycji, drogą kontyngentowania to mięso się zdobędzie. Jesteśmy przeświadczeni, że ta droga absolutnie do celu nie doprowadzi, a właściwie może doprowadzi do celu, ale dla hodowli wcale niepożądanego. Myśmy mieli kontyngent mięsny za okupantów i wiemy, że ten system kontygentowy zniszczył naszą hodowlę, i wskutek tego w przeciągu względnie krótkiego czasu, bo od 1916 r. do roku obecnego zeszliśmy z 7 miljonów sztuk bydła na 4 miljony. Dlatego jeszcze raz proszę Wysoką Izbę o uchwalenie wniosku większości Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#LudwikGdyk">Proszę o imienne głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek o imienne głosowanie musi być poparty przez 50 posłów. Proszę zatem tych Posłów, którzy są za wnioskiem o imienne głosowanie, ażeby powstali z miejsc (Sekretarze obliczają głosy) poparcie jest dostateczne: Wniosek poparło 54 posłów, zatem poparcie jest dostateczne. Zwracam uwagę Pp. Posłów, że kilku posłów oddało po dwie kartki w poprzedniem głosowaniu, wskutek tego, widocznie, że karty były zlepione. Proszę zatem Panów uważniej oddawać kartki.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Posłowie, którzy są za wnioskiem większości Komisji, zechcą oddać kartki z nazwiskiem swem i z napisem „tak”, przeciwnicy zaś kartki z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(Po chwili)</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy wszyscy posłowie kartki już oddali?</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#komentarz">(Głosy: leszcze nie)</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Po raz ostatni zapytuję, czy wszyscy posłowie oddali kartki? Nie słyszę odpowiedzi, ogłaszam głosowanie za zamknięte.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(Po obliczenia głosów)</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem Komisji głosowało posłów 206, przeciw wnioskowi 68. Zatem wniosek Komisji przeszedł. Tem samem upada wniosek mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem p. Ostachowskiego. Proszę p. Sekretarza o jego odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#StefanSołtyk">„Wzywa się Rząd, aby na potrzeby armji mięso nabywano nie przez rekwizycję, ale w wolnym handlu na targach w pierwszym rzędzie za pośrednictwem kooperatyw wytwórców”.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#StefanSołtyk">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem żeby powstali. Większość — wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#StefanSołtyk">Przystępujemy do następnych dwóch punktów porządku dziennego: do sprawozdania Komisji Robót Publicznych w przedmiocie projektu ustawy o budowie i utrzymaniu dróg publicznych w Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr. 2227 i 1975) i do sprawozdania Komisji Robót Publicznych o projekcie ustawy tymczasowej o dostarczaniu środków przewozowych oraz materjałów do budowy i utrzymania dróg publicznych i mostów (druk nr. 2268 i 2029). Głos ma p. Kędzior, jako sprawozdawca do pierwszej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejKędzior">Wysoki Sejmie! Ustawą z 29 kwietnia 1919 r. zostało zorganizowane Ministerstwo Robót Publicznych, ale ustawowych podstaw działania dotychczas to ministerstwo nie ma. Mamy ustawy w dwóch zaborach W b. zaborze austrjackim i pruskim, które po części są przestarzałe, a w b. zaborze rosyjskim wogóle niema ustaw, któreby dały instrument ministerstwu robót publicznych dla rozwinięcia jego działalności.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#AndrzejKędzior">Z tego powodu w czasie półrocznego urzędowania w Ministerstwie Robót Publicznych przygotowałem trzy projekty ustaw, a czwarty jest jeszcze w opracowaniu, t. j. projekty ustaw: drogowej, wodnej i meljoracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#AndrzejKędzior">Ponieważ w Rządzie warszawskim jest oryginalny sposób traktowania tego rodzaju przedłożeń, które najpierw muszą przejść cały alembik różnych komisji, konferencji, ankiet, następnie muszą być zbadane przez sekcję legislatywną Prezydjum Rady Ministrów zanim wejdą na Radę Ministrów i po uchwaleniu przez Radę Ministrów dostaną się do Sejmu, zatem nauczony doświadczeniem, że te projekty mogłyby jeszcze za dwa, trzy lata światła dziennego nie ujrzeć, wniosłem je w lipcu 1919 r. jako wnioski poselskie do Wysokiego Sejmu. I rzeczywiście po wielu zabiegach, i po zwróceniu się osobistem do p. Prezydenta Ministrów Witosa powiodło mi się, że w październiku jeden projekt ustawy przeszedł legislatywę i został uchwalony przez Radę Ministrów, t. j. projekt ustawy drogowej.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#AndrzejKędzior">Komisja Robót Publicznych, której przekazano ten projekt ustawy, będąc lojalną, nie przystąpiła do badania projektu, póki się nie dowiedziała o decyzji Rządu. Dlatego dopiero po otrzymaniu decyzji Rządu 28 października Komisja rozpoczęła obrady i na trzech posiedzeniach sprawę załatwiła.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#AndrzejKędzior">Chodzi tu o wydanie ustawy drogowej, obowiązującej w całem państwie.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#AndrzejKędzior">Przy obradach nad tym projektem w Ministerstwie Robót Publicznych było dosyć trudności, były różne kombinacje, ażeby pewnym samorządom oddać drogi, ale ostatecznie przyjęto zasadę, jaką uchwalił już międzynarodowy kongres dla spraw drogowych w Londynie w r. 1913, ażeby zarząd drogami tył dostosowany do ogólnego systemu administracji państwa. Ponieważ i obecny strój administracji i przewidziany w projekcie konstytucji opracowanym przez Komisję jest tego rodzaju, że mamy państwo, województwa, powiaty i gminy, zatem w projekcie ustawy podzieliliśmy wszystkie drogi na cztery kategorje: państwowe, wojewódzkie, powiatowe i gminne.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#AndrzejKędzior">Francuzi używają dla określenia dróg państwowych wyrazu „drogi narodowe” — „routes nationales”. Zamierzaliśmy użyć tego wyrazu, ale ponieważ więcej używany jest u nas wyraz „państwowe”, więc zostawiliśmy nazwę „państwowe”. Co do dróg wojewódzkich są to drogi, które dawniej nazywały się w zaborze pruskim „prowincjonalne”, w zaborze austrjackim „krajowe”, a w zaborze rosyjskim „gubernialne”. Każdy człowiek wie dobrze, co ta definicja oznacza, zarówno jak i definicja „drogi powiatowe” i „drogi gminne”. W niektórych krajach są jeszcze „dojazdy kolejowe”, które są administrowane, jak np. w byłym zaborze austrjackim, w szczególności w Galicji przez wydziały powiatowe, a do których kosztów przyczynia się kraj, powiat i kolej w stosunku ⅓ części. Otóż w projekcie ustawy drogowej wprowadzono tę zmianę, że dojazdem kolejowym administrować będzie ta władza, która jest właścicielem i zarządcą tej drogi, a więc, jeśli dojazd łączy drogę państwową z koleją, administrować będzie państwo tym dojazdem, następnie jeżeli dojazd łączy kolej z drogą wojewódzką, województwo, z drogą powiatową — powiat i t. d., a koszta ma pokrywać właściciel drogi głównej w wysokości ⅔, przedsiębiorstwo zaś kolejowe w wysokości ⅓. W ten sposób skasowaliśmy osobną kategorję, tak zwanych dojazdów kolejowych, które będą należeć do dróg państwowych, wojewódzkich, powiatowych i gminnych. Artykuł 2 projektu ustawy daje prawo Ministerstwu Robót Publicznych nałożyć obowiązek na samorząd przejęcia pewnych dróg jeśli samorząd tych dróg nie obejmie, a drogi są niezbędnie potrzebne dla komunikacji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#AndrzejKędzior">Które drogi mają być państwowe, a które wojewódzkie, powiatowe lub gminne to zależy od uchwały Sejmu Walnego, względnie sejmików wojewódzkich, które w projekcie Konstytucji są przewidziane, następnie od uchwał sejmików powiatowych i rad gminnych. W postanowieniach ogólnych jest przewidziane wywłaszczenie dla celów drogowych. Wywłaszczać będą władze administracyjne drugiej instancji dla przywieszenia i ułatwienia sprawy. Jeżeli kto nie zadowoli się wysokością wynagrodzenia, oznaczoną przez władzę administracyjną, wówczas może się odnieść do Sądu i to w terminie 30 dniowym od dnia doręczenia orzeczenia. Następnie art. 7 postanowień ogólnych przewiduje, że objekty drogowe, jak mosty, przepusty i t. p. mają być zbudowane według przepisów ustawy wodnej, t. zn. muszą mieć taką rozpędność, aby nie piętrzyły wody i nie powodowały wylewów. Drugi rozdział projektu ustawy traktuje o budowie i zarządzie dróg stosownie do podziału na drogi państwowe, wojewódzkie, powiatowe i gminne. Zarządzać będzie drogami państwowemi Ministerstwo Robót Publicznych, drogami wojewódzkiemi lub powiatowemi samorządy wojewódzkie, zaś drogami gminnemi-samorządy powiatowe, leżeliby samorządy wadliwie lub niedbale gospodarowały, projekt ustawy przewiduje objęcie administracji przez wyższe władze samorządowe ewentualnie przez Ministerstwo Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#AndrzejKędzior">Trzeci rozdział traktuje o kosztach budowy i utrzymania. Koszta budowy utrzymania, naturalna rzecz, ponosić będzie państwo, względnie właściwe samorządy wojewódzkie, powiatowe i gminne.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#AndrzejKędzior">Ponieważ jednak bardzo często przy budowie dróg trzeba stawiać bardzo kosztowne objekty, naprzykład mosty na wielkich rzekach, zajść mogą wypadki, że ciało autonomiczne nie będzie w stanie swoim kosztem wykonać tej budowy. Dlatego przewidziane jest w projekcie ustawy subwencjonowanie dróg wojewódzkich, powiatowych, lub gminnych ze Skarbu Państwa, albo też udzielanie pożyczek i w tym celu jest przewidziane w projekcie ustawy utworzenie funduszu pożyczkowego na cele drogowe. Podobne fundusze pożyczkowe były i są jeszcze np. w Galicji i we Francji i wogóle okazały się bardzo odpowiedniemi, dlatego że władze, które dysponują danym funduszem, mogą przyjść z pomocą gminom, powiatom i województwom na wypadek uszkodzenia lub zerwania mostów i dróg przez powodzie, usuwiska, lub potoki górskie, Ministerstwo Robót Publicznych powinno zatem mieć fundusz z któregoby samorządom wojewódzkim, powiatowym i gminnym mogło udzielać pożyczek na budowę i utrzymanie dróg. Osobny rozdział traktuje o pociąganiu tych obywateli, którzy opłacają podatki bezpośrednie, w razie zagrożenia lub przerwania komunikacji przez wypadki żywiołowe do świadczeń w naturze na rzecz dróg państwowych, wojewódzkich lub powiatowych, co zresztą jest w każdem państwie praktykowane. Natomiast tak dla budowy jak i utrzymania dróg gminnych może Rada Gminna uchwalić prestacje, to znaczy świadczenia w naturze, które to świadczenia mogą być zamienione na pieniądze uchwałą rady gminnej, lub miejskiej zatwierdzoną przez wydział powiatowy.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#AndrzejKędzior">Myta, które dotąd istnieją na drogach, zostają zniesione. W projekcie pierwotnym było przewidziane, że myta mają być zniesione za odszkodowaniem, jednakże Rada Ministrów na wniosek Ministra Skarbu uchwaliła, ażeby znieść wszystkie myta bez odszkodowania. Komisja Robót Publicznych przychyliła się do tej propozycji a to z tego powodu, że przedstawiciel Ministerstwa Robót Publicznych, pan szef Sekcji wyjaśnił, iż wogóle teraz na obszarze Rzeczypospolitej niema prywatnych objektów, od których byłyby pobierane myta. Na obszarze Królestwa były tak zwane mosty taryfowe, zbudowane przez poszczególnych właścicieli, którzy za to otrzymali prawo pobierania myta, lecz wojna zniszczyła zupełnie te wszystkie objekty tak, że właściwie niema w rzeczywistości podobnych myt na obszarze Królestwa. W innych dzielnicach mogą być opłaty mytnicze, które pobierają władze samorządowe. W tych wypadkach jednak ustawa może znieść myta bez odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#AndrzejKędzior">Bardzo długą dyskusję wywołał artykuł, jeśli się nie mylę 33 — o uwolnieniu od świadczeń drogowych w naturze. Ostatecznie większością głosów ustalono, ażeby ograniczyć te świadczenia dlatego, że w innych ustawach, W innych państwach jest daleko szersze grono osób uwolnionych od świadczeń wojennych.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#AndrzejKędzior">Projekt ustawy przewiduje nową instytucję, której niema w ustawach innych Państw, mianowicie tak zwane spółki drogowe. Spółki drogowe mają być w drodze przymusowej tworzone wówczas, jeśli przedsiębiorca zobowiąże się pokryć ⅔ części kosztów budowy i utrzymania. W takim razie interesowani, czy to gromady, czy też właściciele mogą być zobowiązani uchwałą powiatowego związku samorządowego do pokrycia ⅓ części kosztów.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#AndrzejKędzior">Ja co do tych spółek miałem wątpliwości; jednakże wyjaśniono, że te spółki są potrzebne szczególniej na kresach wschodnich, gdzie już podobno samorzutnie powstają. W każdym razie jest to rzecz poparcia godna i te spółki w komisji utrzymano.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#AndrzejKędzior">Jeszcze o jednej rzeczy muszę wspomnieć, mianowicie o postanowieniu art. 8, który orzeka że ustawa nie narusza praw i obowiązków opartych na umowach lub innych tytułach prawnych, co do dróg wszelkich kategorji.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#AndrzejKędzior">Postanowienie to zamieszczone zostało na życzenie przedstawicieli dzielnicy pruskiej, dlatego że w zaborze pruskim istnieją drogi bite, utrzymywane przez prywatnych właścicieli i towarzystwa akcyjne, które służą do użytku publicznego. Te stosunki powinny być nadal utrzymane.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#AndrzejKędzior">Postanowienia końcowe przewidują, że uchwały samorządów wojewódzkich w sprawie uznania dróg za wojewódzkie mają zapaść w przeciągu 6 miesięcy, a uchwały samorządów powiatowych i rad gminnych co do dróg powiatowych względnie, gminnych w przeciągu 1 roku.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#AndrzejKędzior">Wreszcie rozdział ten zawiera wyjątkowe postanowienia dla b. dzielnicy pruskiej. Dla b. dzielnicy pruskiej państwo pruskie przeznaczało znaczną dotację roczną na budowę i utrzymanie dróg tak prowincjonalnych, jak powiatowych i gminnych. Dotacje te zwane rentami według projektu ustawy będą nadal utrzymane i ze skarbu Rzeczypospolitej wypłacane.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#AndrzejKędzior">Według art. 45 projektu ustawy proponuje komisja zgodnie z uchwałą Rady Ministrów przedłożyć Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia następujący wykaz dróg państwowych, mianowicie: 8 dróg radjalnych, które wychodzą z Warszawy i łączą stolicę z granicami państwa, wraz z całym szeregiem bocznych dróg łącznej długości 4503 klm. Następnie proponuje komisja 9 dróg magistralnych, przechodzących z południa na północ, których długość wraz z 7 odnogami wynosi 2670 klm., w końcu 4 drogi magistralne, przechodzące ze wschodu na zachód z 21 odnogami łącznej długości 3327 klm. Ogólna długość wszystkich dróg państwowych ma wynosić 10500 klm.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#AndrzejKędzior">Dotychczas dróg państwowych w zaborze rosyjskim było 3430 klm. Według projektu komisji zabór rosyjski ma otrzymać 5070 klm. dróg państwowych, czyli więcej o 1640 kilometrów, co w stosunku do obszaru 129 tysięcy kilometrów kwadratowych daje 39,7 metrów na jeden kilometr kwadratowy. Były zabór austrjacko-węgierski bez Ślązka Cieszyńskiego, który według ustawy konstytucyjnej z 15 lipca 1920 roku posiada pod względem dróg zupełną autonomję i nie może być podciągnięty pod tę ustawę, a więc zabór austrjacko-węgierski, to jest b. Galicja, Spisz i Orawa z obszarem 79000 kilometrów kwadratowych dostanie 3,320 kilometrów dróg państwowych, a że obecnie ten zabór posiada już 3,363 kilometrów dróg państwowych, zatem mniej o 43 kilometrów dróg państwowych, aniżeli dotychczas posiadał.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#AndrzejKędzior">W stosunku do powierzchni wypada 42 metry dróg państwowych na 1 kilometr kwadratowy. Były zabór pruski miał dotychczas 2,016 kilometrów dróg państwowych i prowincjonalnych razem wziętych. Według projektu ma otrzymać 2,110 kilometrów dróg państwowych, zatem więcej o 94 kilometry, aniżeli b. zabór pruski dróg państwowych i prowincjonalnych, co daje na 1 kilometr kwadratowy 49, 2 metrów dróg. Z tego widzimy, że zabór rosyjski jest traktowany jak najprzychylniej i że będzie pod tym względem zajmował pierwsze miejsce. Podobnie ma się rzecz i z kolejami. Najmniej kolei ma b. zabór rosyjski, bo 25,2 metrów na kilometr kwadratowy powierzchni, były zabór austrjacko-węgierski 55,5 metrów na 1 km.², to jest blizko dwa razy więcej, a były zabór pruski 165,7 metrów na 1 kilometr kwadratowy, to jest przeszło dwa razy tyle co zabór austrjacko-węgierski, a 4 razy tyle co zabór rosyjski. Jeśli Weźmiemy obszar całego państwa, który wynosi obecnie okrągło 252.000 kilometrów kw., naturalnie bez ziem wschodnich, to wypada przeciętnie niespełna 40 metrów dróg państwowych na 1 kilometr kw. W całem państwie.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#AndrzejKędzior">Teraz chodzi jeszcze o ziemie wschodnie. Jak długo traktat pokojowy nie zostanie podpisany i przez Wysoki Sejm ratyfikowany i jak długo zachodnia granica Litwy środkowej, która do nas ma należeć, nie zostanie ustaloną, tak długo komisja nie będzie mogła zająć się sprawą projektu sieci dróg państwowych na ziemiach wschodnich. Jednakże, o ile wiem, Ministerstwo Robót Publicznych już tą sprawą się zajmuje i skoro traktat zostanie podpisany i przez Wysoki Sejm zatwierdzony, niewątpliwie Ministerstwo Robót Publicznych przyjdzie z projektem sieci dróg państwowych na ziemiach wschodnich. Wówczas Komisja Robót Publicznych będzie miała sposobność sprawę rozpatrzeć i przedłożyć Wysokiemu Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#AndrzejKędzior">Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie przedłożonego przez Komisję Robót Publicznych projektu ustawy, który szczególniej jest potrzebny dla b. zaboru rosyjskiego, dlatego że w innych zaborach jest administracja drogowa zorganizowana, podczas gdy w b. zaborze ros. dekret z dn. 7 lutego 1919 r. zwalił ciężar drogowy na najsłabszą finansowo jednostkę administracyjną t. j. na sejmiki powiatowe. Według tego dekretu nałożono na gminy 20%, na powiaty 50%, a państwo daje 30% i sejmiki przy tej pomocy mają budować i utrzymywać wszystkie drogi, jakie są w całej Kongresówce.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: w Małopolsce nic nie robią. Sejmiki robią, ale Rady Powiatowe nic, trzeba je usunąć; Głos: wart Pac pałaca a pałac Paca)</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#AndrzejKędzior">Powiaty, nie mając funduszów dostatecznych, robią tylko o tyle, o ile dostaną ze Skarbu państwa subsydjum albo pożyczkę. Zeszłego roku były zapomogi dla bezrobotnych, sejmiki z tego skorzystały i o ile możności jak najwięcej starały się wyciągnąć pieniędzy. O ile zdobyły fundusze, to budowały drogi w swoim powiecie; ale wogóle stan dróg w Kongresówce pogarsza się i dlatego uchwalenie tej ustawy jest bardzo pożądane i ważne i dlatego o uchwalenie jej upraszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Robót Publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Wysoki Sejmie! Opracowane przez p. sprawozdawcę Komisji Robót Publicznych i dołączone tutaj do projektu ustawy sprawozdanie, oraz wygłoszone tu właśnie jego przemówienie tak debrze są ujęte i wyczerpujące, że, nie chcąc powtarzać, mogę, albo muszę ze swojej strony ograniczyć się tylko na kilku uwagach ogólnej natury.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Gospodarka drogowa jest w różnych dzielnicach Rzeczypospospolitej różnie też bardzo postawiona. Jest ona, można powiedzieć, złą zupełnie na ziemiach wschodnich, mniej złą, ale zawsze jeszcze złą w b. Kongresówce, jest niezadawalającą w Małopolsce, a jedynie w b. zaborze pruskim zadawalającą może być nazwana.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">W przeważającej więc części ziem Rzeczypospolitej gospodarka drogowa wymaga gwałtownie większej lub mniejszej naprawy, stoi ona obecnie na martwym punkcie. Aby ją z tego punktu martwego ruszyć i aby dojść z czasem do zadawalającego ogólnego stanu, potrzebne jest przedewszystkiem prawodawstwo drogowe, przystosowane do współczesnych warunków politycznych i gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Jednym z kamieni węgielnych tego tak koniecznego prawodawstwa drogowego musi być ustawa o budowie i utrzymaniu dróg publicznych. Przedłożony tutaj Wysokiemu Sejmowi projekt tej ustawy jest wynikiem długich prac w Ministerstwie Robót Publicznych, długich rozważań i dociekań, a jest też wynikiem pracy różnych ankiet i komisji. Muszę jeszcze zauważyć, że w ankietach tych brali udział przedstawiciele wszystkich Ministerstw, przedstawiciele też wszystkich dzielnic i przedstawiciele czynników społecznych. Początek tej pracy sięga jesieni 1918 r., kiedy jeszcze Ministerstwa, którem chwilowo zarządzać mam zaszczyt, nie było, kiedy jedynie przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych istniał referat drogowy, który się tą sprawą zajmował.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Przedłożony projekt ustawy jest bezwątpienia, jak sądzę, powołany do rozpoczęcia nowej ery w dziedzinie polskiej gospodarki drogowej.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Stanowiąc jedną z pierwszych ustaw, znoszących ustawy państw zaborczych, i ustalając jednolite dla całej Rzeczypospolitej normy prawne W tej ważnej dziedzinie, ustawa o budowie dróg publicznych Rzeczypospolitej Polskiej da Rządowi szereg uprawnień do wprowadzenia gospodarki drogowej na tory właściwe i da też Rządowi możność podołania tym olbrzymim zadaniom, jakie i pod tym względem przed nami stoją.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Obecnie niedomagania gospodarki drogowej są wielkie, a są one nam wszystkim dobrze znane, nie będę ich tutaj wymieniać. Wysoki Sejm zna te niedomagania doskonale. Wynikają te niedomagania z dwóch źródeł: jednem jest zgubny i nieunikniony wpływ fali wojennej, która od 1914 r. się po ziemiach polskich przewalała, albo paraliżując zupełnie gospodarkę drogową, albo też nie pozwalając na jej rozwinięcie w kierunku odpowiednim; drugiem źródłem niedomagań, to brak odpowiedniego prawodawstwa, któreby układało gospodarkę drogową w takie ramy, jak tego wymagają obecne warunki polityczne i gospodarcze Rzeczypospolitej. To drugie źródło niedomagań w naszej gospodarce drogowej ma usunąć ustawa niniejsza, która tutaj jest przedłożona. Należy również mieć pewną nadzieję, a Wszyscy przecie ją mamy, że warunki polityczne, a więc zawarcie pokoju i ustalenie granic Państwa, usuną pierwsze źródło i nic wtedy już nie stanie na przeszkodzie w dostosowaniu do naszych potrzeb i środków, miejmy nadzieję, celowego i dobrego rozwoju naszej gospodarki drogowej.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Wspomniałem już o olbrzymich zadaniach, przed któremi w dziedzinie gospodarki drogowej Państwo nasze stoi. Pozwolę sobie teraz naszkicować pokrótce w kilku słowach te dążenia, które polityka Rządu w tej dziedzinie głównie na celu, wedle mego zdania, mieć powinna. Ogólne dążenia są pokrótce następujące:</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Gospodarka drogowa powinna być ujednostajniona i gdzie trzeba ulepszona na całym obszarze Rzeczypospolitej i to możliwie w jak najkrótszym czasie, jednakże cel ten powinien być osiągnięty z uwzględnieniem tych właściwości każdej dzielnicy, które powstały wskutek odrębnych warunków politycznych przez tak długi przeciąg czasu. Właściwości dzielnicowe nie mogą zniknąć odrazu. Na zatarcie ich, o ile wogóle zatarcie właściwości tych jest konieczne i pożądane, bo niektóre właściwości, niektóre odrębności są nawet dobre i tych nie trzeba usuwać, chodzi tylko o usunięcie odrębności, które nie są pożądane, a na to potrzeba w każdym razie dłuższego czasu. A więc i ujednostajnienie gospodarki drogowej powinno być dokonywane stopniowo i bez wstrząśnień. Ujednostajnienie gospodarki drogowej winno być przeprowadzone i pod względem technicznym. Pod tym względem drogi nasze muszą nareszcie stanąć na stopie europejskiej. Musimy do tego dążyć, ażeby polska droga i polski most nie były już synonimem złej drogi i złego mostu.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Konkretne zadania' W urządzeniu i budowie dróg, jakie Rząd ma przed sobą, dają się streścić w następujących 5 głównych punktach.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Po pierwsze i przedewszystkiem trzeba doprowadzić istniejącą sieć dróg bitych do porządku, trzeba ją doprowadzić do porządku wszędzie tam, gdzie stan tych dróg tego wymaga bądź to wskutek złej gospodarki rządów zaborczych, bądź to wskutek, długotrwałej wojny, która uniemożliwiała racjonalną i systematyczną robotę na drogach. Tyczy się to głównie b. Kongresówki, b. Galicji i kresów wschodnich. Stan dróg w tych dzielnicach musi być stopniowo doprowadzony do tego stanu, w którym jest możliwość nowożytnego, na zachodzie już tak bardzo rozpowszechnionego ruchu samochodów osobowych i ciężarowych na wielką skalę, a nietylko samochodów ciężarowych, ale i całych pociągów drogowych, które są poruszane traktorami i służą do masowego przewozu ciężarów, robiąc ten przewóz znacznie ekonomiczniejszym. Do tego sianu musimy drogi nasze doprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Doprowadzając istniejące drogi bite do porządku, należy też odbudować i naprawić niezliczoną ilość większych i mniejszych mostów na tych drogach. Jak wielkie jest to zadanie, wynika z tego, że łączna długość mostów, zniszczonych w czasie wojny od 1914 r. do tej jesieni, wynosi mniej więcej 60 km., jeżeli długość tych wszystkich mostów dodamy. W tem jest ze 40 wielkich mostów na naszych dużych rzekach, na Dniestrze, Bugu, Narwi, Wiśle i Niemnie.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Uporządkowanie zniszczonych dróg i odbudowa zniszczonych mostów nie może naturalnie nastąpić W najbliższym czasie. Ze względu na olbrzymie koszty, na braki materjału i na brak wyszkolonego odpowiedniego personelu technicznego musi być niestety ta robota rozłożona na szereg lat. Długość tego szeregu lat zależeć będzie od poprawy naszych warunków wogóle i od stanu naszych finansów.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Drugiem wielkiem zadaniem w zakresie gospodarki drogowej jest rozszerzenie i uzupełnienie sieci dróg bitych do należytej gęstości. Zadanie to jest wielkie. Jeżeli, nie myśląc już o doprowadzeniu naszych dróg bitych do takiego stanu gęstości, jaki jest na zachodzie, postawimy sobie za cel gęstość obecną dróg na ziemiach b. zaboru pruskiego, jeżeli to sobie postawimy chwilowo za ideał, to będzie musiało się dojść do tego, że w b. Kongresówce i Galicji około 47,000 km. nowych dróg bitych będzie trzeba wybudować. Żeby gęstość sieci dróg bitych na ziemiach wschodnich i przypadających Polsce w myśl rozejmu z Rosją z dnia 11 października r. b. podnieść przynajmniej do gęstości o połowę mniejszej od tej, jaka jest obecnie w b. zaborze pruskim, trzeba wybudować około 20,000 km. nowych dróg bitych. Razem więc, można powiedzieć, że ilość nowych dróg bitych, które trzeba wybudować wynosi w okrągłej liczbie nie mniej niż 70,000 km. to zadanie naturalnie nie jest możliwe do wykonania w krótkim czasie; potrzeba na to kilkudziesięciu lat i parę jeszcze po nas pokoleń będzie nad tem pracować musiało w miarę możności finansowej Państwa.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Trzeciem wreszcie zadaniem będzie ulepszenie tej ogromnej sieci dróg drugorzędnych, które z konieczności nie mogą być drogami bitemi, lecz muszą pozostać jak dróg gruntowe, a których dobry stan jest niezmiernie ważny dla prawidłowego ekonomicznego życia kraju. Te drogi, te, że tak powiem, drobne naczynia krwionośne muszą być w dobrym stanie, ażeby dobrze mógł funkcjonować obieg krwi w organiźmie Państwa, w jego żyłach i arterjach, to są drogi bite, a arterje główne to koleje żelazne i drogi Wodne. Wspomniałem, że Rząd zamierza wszcząć akcję, ażeby stan tych dróg gruntowych stopniowo poprawić, stosując różne ku temu środki, między innemi te sposoby techniczne, a ekonomiczne, które z powodzeniem są używane gdzieindziej, szczególniej w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Mając tak olbrzymie zadanie przed sobą, które starałem się tu w tych trzech punktach streścić, Rząd prosi, musi prosić o danie mu możności podjęcia i wykonania tych zadań, a możność ta będzie dana przez uchwalenie przedłożonej Wysokiemu Sejmowi ustawy.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Nadmieniam jeszcze, że w najbliższym czasie, jak tylko wejdzie w życie traktat pokojowy i ustali się los ziem wschodnich, wpłynie do Sejmu wniosek o ustalenie na tych terenach sieci dróg państwowych.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Sieci te Ministerstwo Robót publicznych, jak to już wspomniał szanowny mój przedmówca, już opracowało i to w porozumieniu z Naczelnem Dowództwem i Ministerstwem Spraw Wojskowych, tak, że zaraz po zawarciu pokoju będzie ta sprawa na Sejm mogła być wniesiona.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Pozwolę sobie podać też do wiadomości Wysokiego Sejmu, że Ministerstwo Robót Publicznych już opracowało ustawę o policji drogowej, także na zasadzie wszechstronnych ankiet w tym celu ogłoszonych. Ustawa o policji drogowej będzie stanowić wraz z niniejszą ustawą całkowite ramy ustawodawstwa drogowego. Ustawa ta w najbliższym czasie będzie wniesiona na Radę Ministrów, a następnie do Sejmu. Obie ustawy: obecnie przedłożony projekt ustawy drogowej i przyszła ustawa o policji drogowej, zaznaczam to wyraźnie, dadzą tylko ogólne ramy prawodawstwa, ramy nadające się dla wszystkich dzielnic naszej Ojczyzny. Szczegóły, zapełniające te ramy, da życie samo, będą one zależne od poszczególnych potrzeb i dążeń. Wypracowanie i ustalenie tych szczegółów prawodawstwa drogowego będzie leżało w rękach samorządów miejscowych, jak to przewiduje ustawa.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Wreszcie zaznaczyć muszę, że warunki wojny, jaką przeżyła Rzeczpospolita, które wyniszczyły gospodarkę rolną i życie gospodarcze wogóle, zmuszają Rząd wnieść do Sejmu projekt tymczasowej, na 5 lat ustawy o świadczeniach drogowych. Chodzi tutaj o dostarczenie za sprawiedliwą opłatą środków przewozowych. Ustawa ta na okres przejściowy z czasów wojennych do czasów pokojowych jest niezbędną, aby ustawa drogowa mogła w tym okresie być wprowadzoną w życie. O uchwalenie tej ustawy, znajdującej się też dzisiaj na porządku dziennym, proszę Wysoki Sejm również gorąco, gdyż stanowi ona niezbędne dopełnienie głównej ustawy drogowej i jest niezmiernie ważna, to też została jednomyślnie zatwierdzona przez Komisję sejmową Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#MinisterRobótPublicznychNarutowicz">Kończąc to moje przemówienie, proszę raz jeszcze Wysoki Sejm o uchwalenie przedłożonej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sprawozdawca do drugiej ustawy głos ma p. Hryckiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Wysoki Sejmie! Już dnia 1-go lipca r. b. Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o świadczeniach drogowych, wniesiony i opracowany przez Ministerstwo Robót Publicznych. W dniu 9 lipca Ministerstwo Robót Publicznych zwróciło się z tym projektem do Sejmu. Niestety, wypadki bieżącego lata głównie nie pozwoliły Komisji Robót Publicznych przyjść wcześniej z tą ustawą na plenum Sejmu. To też dopiero w dniach ostatnich została ona należycie przedyskutowana i dziś jako referent z ramienia Komisji Robót Publicznych mam zaszczyt tę ustawę przedłożyć.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Ustawa ta została osnuta na projekcie opracowanym przez Ministerstwo Robót Publicznych i po należytem przedyskutowaniu przyjęta została prawie całkowicie z wyjątkiem tylko bardzo drobnych zmian. Zmiany te są głównie natury stylistycznej z wyjątkiem jednego artykułu, mianowicie art. 5, który tak samo jak i art. 33 poprzedniej ustawy drogowej wywołał długie spory i dyskusje w Komisji Robót Publicznych, to też te obydwa artykuły zostały razem opracowane.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Ponieważ ustawa o budowie i utrzymaniu dróg została już przedłożona przedtem i sądzę, że będzie uchwalona przed ustawą o dostarczenie środków przewozowych wnoszę o skreślenie art. 10, tych wszystkich ustępów, które dotyczą przymusowego zajęcia materjałów, ponieważ odpowiednie artykuły tamtej ustawy drogowej to samo przewidują. Ministerstwo Robót Publicznych zamieściło ten artykuł w ustawie o dostarczaniu środków przewozowych dlatego, że ta ustawa miała być Wniesiona na Sejm pierwej — przynajmniej tak Ministerstwo przewidywało — niż ustawa drogowa. Tymczasem stało się inaczej i ustawy te traktujemy równocześnie, przeto w porozumieniu z Ministerstwem Robót Publicznych wnoszę o skreślenie tego artykułu.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Wysoki Sejmie! Komisja Robót Publicznych dłuższy czas zastanawiała się nad koniecznością tej ustawy. Jednak po należytem rozpatrzeniu stanu, w jakim dziś znajdują się drogi w Państwie Polskiem, i tych warunków, w jakich trzeba bądź to budować nowe, bądź utrzymywać już istniejące drogi bite, przyszła jednogłośnie do wniosku, że ustawa ta jednak jest koniecznością, to też jednogłośnie ją przyjęła i uchwalił. Wysoki Sejmie, dzisiaj nastały takie warunki, że w b. zaborze rosyjskim, gdzie po macoszemu traktowano sprawy drogowe, a gdzie jednak na każdy bieżący kilometr dróg bitych dostarczano około 36 metrów sześciennych kamienia, przez lata wojenne przeciętnie na kilometr bieżący dróg bitych zaledwie 3 metry sześcienne kamieni dostarczano, czyli zaledwie 10% tego, co nawet rząd rosyjski dostarczał. Spowodowane to zostało nie brakiem dbałości u właściwych urzędów, lecz głównie przez to, że nie można było zdobyć środków przewozowych, bądź to wskutek niemożności porozumienia się z ich właścicielami, bądź też dlatego, że żądali oni za te środki wynagrodzenia nadmiernego, bardzo często nie będącego absolutnie w żadnym stosunku do kosztów utrzymania dróg. Są np. już stwierdzone wypadki, że dziś za jednokonną furmankę żąda się 1000 mk. dziennie. W niektórych wypadkach według dokładnego obliczenia cena wymagana za furmankę dziś przenosi kilkakroć koszta utrzymania takiej furmanki. To też, gdy Weźmiemy pod uwagę, że my chcąc osiągnąć tę gęstość sieci komunikacyjnej dróg bitych, jaką mamy w b. zaborze pruskim, to musimy w Kongresówce i w Galicji wybudować do 70000 km. dróg, jak to nam Pan Minister tutaj zakomunikował, a wypływa stąd wniosek, że naprawdę w tych pierwszych przełomowych latach, w których musimy odbudowywać naszą Ojczyznę, trzeba imać się środków wyjątkowych i takie właśnie tutaj w tej ustawie są przewidziane.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Drogi są jak gdyby wskaźnikiem, że tak powiem, zwierciadłem, w którem się odźwierciedla kultura kraju. Najlepiej potwierdzi to przykład. Olbrzymia Rosja, prawie sto razy większa obszarem swojej powierzchni od malutkiej Belgji, miała zaledwie półtora raza więcej dróg bitych, ponieważ ta olbrzymia Rosja miała 36,000 km. a malutka Belgja 23,000 km. Francja, ten liliput, co do powierzchni W porównaniu z Rosją, posiadała 597,000 km. dróg bitych, podczas gdy Rosja — jak już wspomniałem, tylko 36 000 km. dróg bitych.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">To też sądzę, że dziś kiedyśmy wreszcie odzyskali swoją niepodległość i swoją ojczyznę, będziemy dążyć również do tego, ażeby nasze drogi jak najbardziej udoskonalić jak najbardziej rozbudowywać i podtrzymywać te drogi bite, które już dzisiaj posiadamy. Jeżeli się przyjrzymy naszemu życiu dzisiejszemu, to się przekonamy, że tak. przemysł jak i ta aprowizacja, o której ciągle tu w sejmie traktować musimy, w znacznym stopniu cierpią wskutek braku należytej sieci dróg bitych.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Otóż przytoczywszy wszystkie powyższe względy, proszę Wysoki Sejm o uchwalenie ustawy druku nr. 2268, wprowadzając jednak do niej następujące poprawki charakteru redakcyjnego. Mianowicie, w nagłówku ustawy, oraz w art. 1 i 11 skreślić słowa „oraz materjałów”, art. 10 skreślić, w art. 11 poprawić słowo „aresztem” na „aresztu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AdamPiotrowski">Wysoki sejmie! Raz nareszcie doczekaliśmy się, że przyszła ta ustawa i że te drogi, które dotąd istnieją, będą lepiej zagospodarowane. P. Minister oświadczył, że drogi się poprawią. Daj Boże, żeby się to sprawdziło, bo do tego czasu w naszem państwie dużo dróg zaczęło się budować ale na dowód jak one są prowadzone, chcę opowiedzieć, jak jest prowadzona droga w moim powiecie brzezińskim. Otóż droga prowadzona jest na 4 węzły w 4 punktach, ale nigdzie nie jest skończona i zamiast pożytku przyniosła nam, włościanom, i Państwu szkody. P. inżynier rozpoczął budowę teraz, kiedy mrozy przychodzą. Zwieziono kamienie, potłuczono, założono podkład w najgorszem miejscu i ta droga naraziła na koszta państwo i nas włościan. Gdy teraz włościanin tamtędy jedzie, droga jest teraz, zbudowana z ostrych kamieni, to konie chcą sobie nogi połamać. Tak się buduje drogę. I tak jest nie tylko u nas, ale i kolo Betkowa. Nigdzie nie dokończono rozpoczętej budowy. Gospodarze protestują już przeciwko temu i mówią, że gdyby Państwo wystąpiło z podatkiem i opodatkowało nas chociażby po 100 mk. od morgi, gotowi byśmy złożyć te pieniądze, bylebyśmy mieli drogę uczciwie przeprowadzoną.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#AdamPiotrowski">Otóż i dziś mówi się, że przystąpimy do robót publicznych i prowadzenia dróg. Owszem, jeżeli drogi się budują, to my gospodarze od tego się nie wymówimy i gotowi jesteśmy Państwu pomóc. Ale jak się te drogi prowadzą? Niema żadnego dozoru nad temi drogami, to nas zniechęca i odmawiamy posłuszeństwa. Np. u nas — daliśmy kamienie, zwieźliśmy je darmo i do tego czasu nic się nie prowadzi. Jeżeli wolne przedsiębiorstwo weźmie to w swe ręce, to przepraszam Pana Ministra, ale będą lepsze drogi, niż dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#AdamPiotrowski">Urzędników na każdej drodze mamy tylu, że na kolo 10 pracowników stoi jeden urzędnik do pilnowania, ale pomimo to robota na tych drogach nie jest prowadzona uczciwie, bo niema kto dozorować. Robotnicy nie słuchają urzędników. Do tego przyszło, że w naszym powiecie brzezińskim, nie wiem jak gdzieindziej, ale w naszym powiecie gospodarze nie godzą się żeby to rząd dalej prowadził, ale chcą oddać przedsiębiorstwom prywatnym.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#AdamPiotrowski">Jabym postawił rezolucję taką, żeby Rząd jako gospodarz i Pan Minister roztoczyli ścisłą kontrolę nad każdą drogą, i jeśli się uczciwie drogi nie prowadzi, żeby sejmik powiatowy pociągał urzędnika do odpowiedzialności. Bo jeśli nie uchwalimy kar, to ustawy będą przechodziły, a urzędnicy z Panem Ministrem ani z nikim nie będą się liczyli, bo ich te kary nie poskramiają. Otóż jabym postawił rezolucję, żeby takie rzeczy były badane i karane jak najsurowiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Wójcik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#FranciszekWójcik">Wysoki Sejmie! Państwo, które ma szeroką sieć dróg, które ma szeroką sieć kolejową i dostęp do morza, musi być bogate. Jeśli jeszcze rządzi się sprawiedliwie, jeśli wszyscy obywatele są pod jednem prawem, jeśli niema szykan, wtedy w takiem Państwie dobrze się dziać musi. Co do dróg, to już Pan Minister p. referent zupełnie jasno wyłożyli, że pod względem drogowym b. zabór austrjacki a w szczególności b: Kongresówka znajdują się w opłakanym stanie. Dróg bitych jest mało. Królestwo Polskie najmniej dróg posiada, W b. Galicji chociaż jest lepiej, ale w każdym razie jeszcze nie doszło do tego stopnia, ażeby komunikacja; drogowa była należycie uwzględniona. Państwa zaborcze bowiem nie dbały o to, ażeby kraj zabrany podnosił się ekonomicznie ale owszem były zdania, że to jest kraj zabrany, niewolniczy, i nie dążyły do tego, ażeby ten kraj podnosił się przemysłowo.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#FranciszekWójcik">Państwa zaborcze dążyły do tego, ażeby przemysłu tego nie było, dlatego stan jest taki, juki jest.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#FranciszekWójcik">Poza tem w b. Galicji budowało się nieraz drogi nie w tym kierunku, w jakim one iść powinny, ale owszem jak wiemy z doświadczenia, budowano drogi bite tam, gdzie marszałek powiatu mieszkał, albo jakiś większy dygnitarz, nawet przystanki kolejowe dostosowano do tego, gdzie jakaś osobistość mieszkała. Ten plan budowy dróg, sądzę, że nie powinien być w Polsce stosowany. Drogi należy budować tam, gdzie wymagają tego potrzeby Państwa, gdzie wymagają tego potrzeby szerokich kół obywatelskich. W królestwie Polskiem przy budowie dróg rząd rosyjski miał na celu względy strategiczne w głębi kraju, budowanie więc drogi na granicy tam gdzie Królestwo polskie łączy się drogami z Małopolską, to tam ze względów strategicznych właśnie rząd rosyjski dróg nie budował. I u nas w byłej Galicji, rząd stał na tem stanowisku, ażeby budować według planów strategicznych dane drogi i koleje. Tam gdzie uważano, że wojskowść będzie tych dróg potrzebowała na wypadek wojny, tam dochodziło prędzej do budowy dróg i kolei.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#FranciszekWójcik">Małopolska z b. Kongresówką łączy się drogą tylko ku Krakowowi w jednym kierunku. Zdaje mi się, że ażeby połączyć urodzajne okolice b. Królestwa Polskiego z Małopolską, należałoby wybudować drogę bitą ponad Wisłą, mianowicie od końca drogi krajowej w Małopolsce, która idzie od Krakowa do przysiółku, poprowadzić ją przez Igołomję, Wawrzyńczyce, Nowe Brzesko i Sandomierz do Lublina. Ta droga szłaby przez bogate urodzajne okolice Proszowskiej ziemi tak, że pod względem aprowizacyjnym miasto Kraków zyskałoby bardzo dużo, a i pod względem strategicznym również przydałaby się ta droga dla wojskowości. Drugą drogą, która powinna połączyć Małopolskę względnie miasto Kraków z b. Królestwem, szłaby od istniejącej już drogi krajowej z Kocmyrzowa, t. zw. drogą Kraków — Baran do Miechowa. Zdaje mi się, że są też projekty przeprowadzenia drogi od Miechowa w tym kierunku ku Warszawie. Byłyby to arterje dosyć ważne, dlatego pozwolę sobie w tym Względzie postawić rezolucję.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#FranciszekWójcik">Dziś drogi bite, już istniejące, są w stanie bardzo opłakanym. Stosunki wojenne przyczyniły się do tego, że tak jest. Furmanki są drogie z powodu, że furmani, ze względu na drożyznę paszy, wozów, kucia koni i t. d., nie mogą jechać, żeby tanio przywieźć materjały drogowe. Skutkiem tego drogi są tak zepsute, że, jeżeli W dalszym ciągu taki stan rzeczy by istniał, to u nas w Małopolsce, gdzie są drogi dobre, w przeciągu nie dłuższym jak dwa lata, zwłaszcza jeżeli przyjdą lata mokre, może nastać to, co jest dziś w b. Królestwie Kongresowem, że przejechać nie będzie można.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#komentarz">(Głos: Nie obmawiajcie, nie obmawiajcie, nie jest tak źle.)</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#FranciszekWójcik">Dlatego też Rząd powinien wszystkich środków użyć, aby już istniejące drogi doprowadzić do pierwotnego stanu, albowiem potem, jak już zupełnie drogi się zepsują, daleko więcej będzie kosztować przyprowadzenie ich do porządku, aniżeli dziś, gdyby ta konserwacja dróg była prowadzona w szybszem tempie.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#FranciszekWójcik">W projekcie ustawy jest postanowione W art. 24, że myta na drogach publicznych znosi się. Ale dalej jest delikatnie powiedziane, że tylko w razach wyjątkowych można myta jeszcze zostawić, względnie je ustanowić. Boję się, ażeby się to nie stało precedensem i żeby później tych myt nie nabudowano nam w większej ilości. Dzisiaj myta u nas w Małopolsce ludziom się sprzykrzyły, nie dlatego, żeby tu chodziło o tę małą kwotę 16 względnie 8 halerzy, którą trzeba zapłacić, ale chodzi tu o kłopot stawania, wyciągania pieniędzy z kieszeni na drodze, co powoduje gubienie przytem często pieniędzy. Przy domkach mytniczych odbywały się targi, szachrajstwa różnych ludzi niepowołanych do tego i dlatego myta, według naszego zdania, są przeżytkiem i nie powinny istnieć na drogach w Polsce. Myta dawały dochód minimalny, bo utrzymanie domków mytniczych na drogach równało się niemal dochodowi z opłat mytniczych.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#FranciszekWójcik">Według mojego zdania w ustawie jest luka. Należałoby uzupełnić ustawę w tym duchu, by drogi obsadzone były drzewami owocowemi. Dla tego postawię rezolucję, którą pozwolę sobie przeczytać później. W Czechach, gdzie byłem kilka razy, widziałem nietylko gęstą sieć dróg, lecz i to, że wszystkie drogi są także obsadzane drzewami owocowemi. Płody tych drzew owocowych w Czechach tyle przynoszą, że dochód otrzymany z ich sprzedaży wystarcza na utrzymanie tych dróg. Otóż pod tym względem jest luka w tej ustawie, bo niema w niej artykułu według którego drogi, mające się budować, lub które już istnieją, żeby były drzewami owocowemi obsadzane.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#FranciszekWójcik">Powie mi ktoś, że u nas naród jest jeszcze przecie nawpół dziki, że jest w nim dużo analfabetów, że przy drogach drzewa owocowe nie utrzymają się. To prawda, ale zdaje mi się, że ten analfabetyzm będzie znikał, że społeczeństwo będzie się wychowywać zupełnie inaczej niż dziś, że anormalne stosunki wojenne znikną i że przyjdzie czas, kiedy w Polsce poszanowanie cudzej własności zastąpi dzisiejszy wandalizm. Dlatego, proszę Wysokiego Sejmu, pozwalam sobie postawić odnośną rezolucję.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#FranciszekWójcik">Co do budowy dróg stawiam rezolucję, ażeby jeszcze jedną drogę budować od Zachodu na Wschód, bo to nie jest uwzględnione w tym planie. Stawiam rezolucję, ażeby Rząd opracował plany nowych dwóch dróg od drogi krajowej w Małopolsce w Cło drogę t. zw. nadwiślańską, byłaby to droga, prowadząca przez Sandomierz do Lublina.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#komentarz">(Głos na prawicy. Aż pod chałupę.)</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#FranciszekWójcik">Za ten dowcip Pańscy wyborcy nie będą Panu wdzięczni.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#FranciszekWójcik">Więc stawiam rezolucje następujące:</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#FranciszekWójcik">1) Sejm wzywa Rząd do opracowania planu budowy drogi z zachodu na wschód, począwszy od drogi t. zw. krajowej w Małopolsce od Krakowa w miejscowości Cło, przez Igołomiję, Wawrzyńczyce, Nowe Brzesko i tak dalej do Lublina, jak również drogi z Kocmyrzowa w Małopolsce do Miechowa.</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#FranciszekWójcik">2) Sejm wzywa Rząd do przedłożenia ustawy, mającej na celu obsadzenie dróg drzewami owocowemi.</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#FranciszekWójcik">W końcu, ponieważ wykonanie tej ustawy mogłoby się odwlec, a sprawa jest pilna, stawiam wniosek nowego artykułu, ażeby ustawa dzisiejsza wchodziła w życie z dniem jej ogłoszenia. Ten nowy artykuł byłby artykułem 40-tym, zaś obecny art. 40 projektu byłby 41-ym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa zamknięta. Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AndrzejKędzior">W projekcje ustawy jest cały szereg błędów drukarskich. Poprawki doręczyłem biuru stenograficznemu dla uwzględnienia.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#AndrzejKędzior">Poprawki do druku Nr 2227.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#AndrzejKędzior">Do sprawozdania:</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#AndrzejKędzior">Na stronie 4 wiersz 5 z dołu należy poprawić wyraz „państwowych” na „powiatowych”.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#AndrzejKędzior">Na stronie 9 wiersz 7 z góry zamiast „używające” ma być wyraz „zużywające”.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#AndrzejKędzior">Na stronie 11 wiersz 8 z góry należy liczbę „34” poprawić na „44”.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#AndrzejKędzior">Na stronie 11 wiersz 10 z góry należy po słowach „z gub. Wołyńską” dodać „3 z Ukrainą”.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#AndrzejKędzior">Do projektu ustawy (załącznik 1 do druku 2227):</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#AndrzejKędzior">W art. 5 wiersz 3 ostatnie słowa „czasowego zajęcia” mają być zastąpione wyrazami „czasowo zajęte”.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#AndrzejKędzior">W art. 5 ustępie 3 wiersz 2 po słowie „może” mają być dodane słowa: „w terminie 30-dniowym od dnia doręczenia orzeczenia”.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#AndrzejKędzior">W art. 5 ustępie 3, wiersz 4 należy skreślić słowo „Prawomocne”.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#AndrzejKędzior">W art. 6 wiersz 3 zamiast „praw” należy czytać „prac”.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#AndrzejKędzior">W art. 11 ustęp 2 wiersz 1 litery „M. R. P.” należy zastąpić wyrazami „Ministra Robót Publicznych”.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#AndrzejKędzior">W art. 16 wiersz 4 słowo „wiejskich” należy poprawić na „miejskich”.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#AndrzejKędzior">W art. 18 wiersz 3 zamiast „wznoszone” należy czytać „wnoszone”.</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#AndrzejKędzior">W art. 19 ustępie 1 wiersz 1 i ustępie 2 wiersz 1 słowo „utrzymywania” należy poprawić na „utrzymania”.</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#AndrzejKędzior">W art. 22 wiersz 4 wyraz „wykonywanych” należy zastąpić słowem „wykonawczych”.</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#AndrzejKędzior">W art. 23 wiersz 5 zamiast „pociągane” należy czytać „pociągani” W art. 38 ustępie 2 wiersz 1 wyraz „Minister” należy poprawić na „Ministrowi”.</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#AndrzejKędzior">W wykazie dróg państwowych (załącznik 2).</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#AndrzejKędzior">W poz. 8, w kolumnie „długość” dodać „684”.</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#AndrzejKędzior">W poz. 9 miasto „Piła” należy zaopatrzeć w nawias („Piła”), bo nie znajduje się na obszarze Rzeczpospolitej.</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#AndrzejKędzior">Co się tyczy rezolucji kol. Piotrowskiego „Sejm wzywa Rząd by nad utrzymaniem i dróg bitych rozciągnął ścisłą kontrolę”, to już według ustawy Ministerstwo Robót Publ. jest obowiązane czuwać nad stanem dróg i nawet jest jeden artykuł, który przepisuje, że jeżeli gmina, powiat czy województwo nie utrzymują należycie dróg, to Min. Rob. Publ. ma prawo wziąć w sekwestr i samo administrować. Jednakże uchwalenie rezolucji nic nie zaszkodzi, — nic nie pomoże i nie zaszkodzi.</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#AndrzejKędzior">Co do rezolucji p. Wójcika dotyczącej wybudowania drogi od Krakowa na Lublin to rzeczywiście już namiestnik królewski Zajączek myślał o tej drodze i wydał postanowienie z dn. 20 kwietnia r. 1816, W którym podzielił drogi na trakty wielkie, średnie i boczne i do traktów wielkich zaliczył oprócz 9 dróg radialnych, które idą od Warszawy do granic Królestwa, 10 drogę z Krakowa na Lublin do Brześcia. Więc ta droga już była w projekcie, który nie został zrealizowany, więc nie mam nic przeciwko temu, żeby Sejm uchwalił tę rezolucję, a rzeczą będzie Min. Rob. Pub. przeprowadzić studja i jeżeli uzna to za! potrzebne, przedłożyć wniosek Wysokiemu Sejmowi do przyjęcia. Co do drugiej rezolucji p. Wójcika o obsadzaniu dróg drzewkami owocowemi, to ponieważ i w innych krajach są takie ustawy, nie sprzeciwiam się jej.</u>
          <u xml:id="u-40.23" who="#komentarz">(P. Minister Narutowicz: To jest W ustawie o policji drogowej)</u>
          <u xml:id="u-40.24" who="#AndrzejKędzior">Jeżeli to będzie w ustawie o policji drogowej, to oczywiście nie potrzeba osobnej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-40.25" who="#AndrzejKędzior">Co do wejścia w życie tej ustawy, to termin w projekcie nie jest przewidziany. Rozumie się samo przez się, że ustawa ta wejdzie w życie w 14 dni po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw, a to po myśli art. 4 ustawy z 31 lipca 1919 r., (Dz. Ust. № 66, poz. 400) co w sprawozdaniu zaznaczono. Zresztą nie mam nic przeciwko temu, żeby dodać jako art. 40, że „Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia”. W takim razie art. 40 będzie się nazywał 41.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił, również nikt się nie zgłosił do dyskusji specjalnej. Jest jedna czysto stylistyczna poprawka p. Wójcika, żeby dodać: „ustawa wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia”. Proszę posłów, którzy są za poprawką p. Wójcika, żeby powstali z miejsc. Większość — poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Teraz proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy o budowie i utrzymaniu dróg publicznych według druku 2227 en bloc, żeby powstali z miejsc. Większość — ustawa przyjęta. Bez głosowania przypuszczam, że również i załącznik drugi został przyjęty. Nie słyszę protestu.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy o dostarczaniu środków przewozowych do budowy i utrzymania dróg publicznych i mostów Według druku 2268 z uwzględnieniem poprawek, przytoczonych przez referenta, żeby wstali z miejsc. Większość i ta ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Panie Marszałku, Wnoszę o natychmiastowe trzecie czytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o trzecie czytanie obydwóch ustaw. Czy kto protestuje? Skoro nikt nie protestuje, przystępujemy do trzeciego czytania. Głosu nikt nie żąda.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Bez osobnego głosowania mogę przypuścić na mocy wyniku poprzedniego głosowania, że pierwsza i druga ustawa zostały przyjęte w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozostają jeszcze rezolucje, które p. Sekretarz zechce odczytać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#StefanSołtyk">Rezolucja posła Piotrowskiego:</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#StefanSołtyk">„Sejm wzywa Rząd, by nad utrzymaniem dróg bitych rozciągnął ścisłą kontrolę”. Marszałek:</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#StefanSołtyk">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali. Większość. Rezolucja i przyjęta. Proszę p. Sekretarza o przeczytanie następnej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#StefanSołtyk">I Rezolucja p. Wójcika: „Sejm wzywa Rząd do opracowania planu budowy drogi z zachodu na wschód, począwszy od drogi t. zw. krajowej w Małopolsce od Krakowa w miejscowości Cło przez Igołomiję, Wawrzyńczyce, Nowe Brzesko i t. d. do Lublina, jak również drogi z Kocmyrzowa w Małopolsce do Miechowa”. Marszałek:</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#StefanSołtyk">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc. Stoi większość. Rezolucja przyjęta. Proszę p. Sekretarza o odczytanie ostatniej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#StefanSołtyk">Rezolucja p. Wójcika: Sejm wzywa Rząd do przedłożenia ustawy, mającej na celu obsadzanie dróg drzewami owocowemi”. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc. Stoi większość.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#StefanSołtyk">I ta rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#StefanSołtyk">Na tem nr. 4 i 5 porządku dziennego załatwione. Z powodu spóźnionej pory nr. 6 i 7 odraczam do następnego posiedzenia, nr. 8 na wniosek Rządu ma iść do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#StefanSołtyk">Przechodzimy do wniosków nagłych. Nadeszły następujące nagłe wnioski.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#StefanSołtyk">Wniosek nagły Związku P. P. S. W sprawie szarży policyjnej na zdemobilizowanych żołnierzy w Warszawie — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#StefanSołtyk">Wniosek nagły p. Waszkiewicza i kol. z N. P. R. W sprawie katastrofy, zagrażającej przemysłowi włóknistemu z powodu braku węgla — odsyłam do Komisji Opałowej.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#StefanSołtyk">Następne posiedzenie proponuję odbyć w najbliższy wtorek o godz. 4 punktualnie z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#StefanSołtyk">1. Wniosek Komisji Opałowej i Komunikacyjnej w sprawie zmiany dekretu z dn. 7 lutego 1919 r. o przejęciu kolei, zbudowanych przez b. władze okupacyjne, pod zarząd Ministerstwa Komunikacji (druk № 2330).</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#StefanSołtyk">2. Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego o wniosku p. Rottermunda i innych w przedmiocie ustawy o ordynacji lekarskiej w Państwie Polskiem (Druk № 2309 i 693).</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#StefanSołtyk">3. Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego o wniosku p. Rottermunda w sprawie organizacji Izb Lekarskich w Państwie Polskiem (Druk № 2312 i 798).</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#StefanSołtyk">4. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie rządowym w przedmiocie zmiany przepisów o ochronie lokatorów (Druk № 2283 i 1780).</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#StefanSołtyk">Nie słyszę protestu; uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia g. 8 m. 10 wieczór)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>