text_structure.xml
137 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Otwieram posiedzenie, Protokół 50 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 51 posiedzenia leży do przejrzenia w Biurze Senatu, Na sekretarzy zapraszam pp. senatorów Wańkowicza i Rogowicza. Listę mówców prowadzi p. s. Wańkowicz.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Udzieliłem urlopu s. Masłowowi na 1 dzień oraz s. Bobrowskiemu na 10 dni.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do porządku dziennego: Ciąg dalszy rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy o ubezpieczeniu społecznem (druk sejmowy nr 714 i druk senacki nr 51).</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Kłuszyńska.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#DorotaKłuszyńska">Wysoka Izbo! Ustawa o ubezpieczeniach społecznych, t. zw. scaleniowa, wzbudziła z natury rzeczy ogromne zainteresowanie w sferach robotniczych, a jeszcze daleko większe w sferach lewjatańskich. Ustawa ta od początku do końca jest wynikiem żądań i inicjatywy sfer lewjatańskich i sfery te bardzo sumiennie pilnowały, ażeby Rząd przedłożył ją parlamentowi właśnie w takiej formie, w jakiej została przedłożona. Jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że jeżeli kolebka ustawy stoi w sferach lewjatańskich, to i cała ustawa nie może być wyrazem nawet w przybliżeniu interesów tych sfer, dla których ma obowiązywać, a natomiast odpowiada w całej rozciągłości interesom klas reprezentowanych właśnie przez Lewjatana.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#DorotaKłuszyńska">Ubezpieczenia społeczne zasadniczo wynikły z obrony słabszego społecznie człowieka. Sprawa ta jednak nie była łatwa, szła ona przez długi szereg walk i lata całe musiały upłynąć, nim ta idea ubezpieczeń zyskała sobie prawo obywatelstwa. W tej chwili jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że nawrót do pierwotnego stanu, do bezwzględnej wolności w szukaniu pracy i do bezwzględnej wolności wyzysku pracy jest zasadniczo nie do pomyślenia. Jednak triumfujący obecnie w Polsce Lewjatan kusi się o powrót do tego pierwotnego stanu.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#DorotaKłuszyńska">Z biegiem czasu państwo obejmuje protekcję nad słabszymi, powstają ustawy, nakazy, zakazy i dopiero na tej podstawie w dalszym ciągu powstaje to, co się nazywa ubezpieczeniem społecznem.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#DorotaKłuszyńska">W tej ustawie jest jeden moment, który cofa do tego pierwotnego stanu, t. j. do stanu, jaki był przed wszelkiemi ustawami. Tym momentem jest miłosierdzie, miłosierdzie, które nakazywało ochronę i pomoc słabszym, chorym i t. d., i t. d. W tej ustawie ta część, która mówi o robotnikach rolnych, odbierając im w dużej mierze nabyte już poprzednio prawa, i oddając pod miłosierne serca obszarników lecznictwo tych sfer, ma oczywista swój specjalny posmak. Jest wynikiem tego, że sfery ziemiańskie w Polsce doszły także do głosu o wiele silniejszego, aniżeli się im w tej, chwili z urzędu — że się tak wyrażę — należy. Ale proszę Panów, są konsekwencje. Jeżeli zaczęła się era sanacyjna od złożenia bombastycznych wizyt w Nieświeżu, a potem mniej krzykliwych w Dzikowie, no, to oczywista rzecz, sfery te powiadają: skoroście do nas przyjechali, to za zaszczyt, żeśmy was u siebie gościli, musicie zapłacić; wystawiliście weksel, płaćcie go. I właśnie dlatego ogromne sfery robotników rolnych są w tej ustawie niesłychanie pokrzywdzone.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#DorotaKłuszyńska">Proszę Panów, ustawodawstwa społeczne można porównać do barometru. Kto ma w państwie wpływy, ten decyduje w bardzo wielu sprawach i nadaje ton i kierunek wszystkim sprawom gospodarczym.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#DorotaKłuszyńska">O Lewjatanie można w tej chwili powiedzieć, że jest triumfujący. Ale Lewjatan triumfujący, to w gruncie rzeczy potęga wydmuchana, która właśnie tym, którzy są od niej zależni, nadaje ton i wmawia im, że Lewjatan jest tak silny, że sfery rządowe bez Lewjatana nie mogłyby istnieć i dlatego muszą iść pod jego komendę.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#DorotaKłuszyńska">Powiedziałam kiedyś przy innej sposobności, że sfery tak zwane „pułkownikowskie” — a wszystko jedno kogo się nazywa pułkownikiem, to może być major lub generał, to jest oczywiście tylko takie określenie — tym sferom pułkownikowskim zdaje się, że to one rządzą Polską. Tak wcale nie jest, Polską rządzą właśnie te sfery, które wmawiają w społeczeństwo, że są potęgą, że są jakąś niesłychaną siłą twórczą. A tymczasem wcale tak nie jest — siła twórcza, która zamyka warsztaty pracy, która wyrzuca dziesiątki tysięcy ludzi na ulicę, która nie jest w stanie prowadzić żadnej gospodarki, tylko w każdej okoliczności przychodzi do rządu i powiada „dawaj pieniądze, bo inaczej spadnie klęska na społeczeństwo” — to nie jest żadna siła i potęga. Gdyby ktoś chciał spokojnie przeprowadzić analizę tej sytuacji, zresztą nie tylko polskiego Lewjatana, który jest miniaturą wszystkiego, co się dzieje w świecie, ale i amerykańskiego i niemieckiego, okazałoby się, że i oni nie rozwiązali tych wielkich zagadnień społecznych, które stoją w tej chwili przed światem. Przeciwnie, te wszystkie potęgi lewjatańskie, chcąc się utrzymać przy władzy, sięgają do tego arsenału, który się nazywa faszyzmem i wyobrażają sobie, że tylko przy tej pomocy będą mogły utrzymać władzę.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#DorotaKłuszyńska">Kto ma dalszą perspektywę, nie na dziś, nie na jutro, kto sięga w przyszłość, musi nabrać przekonania, że w konsekwencji dzisiejszej sytuacji musi się dojść do kataklizmu, do jakiegoś strasznego wstrząsu, który w konsekwencji będzie dla klas posiadających nie zwiastunem jakiejś nowej dla nich ery, lecz zmiecie z powierzchni życia społecznego i gospodarczego właśnie te sfery, które dzisiaj chcą nadać ton wszystkiemu w świecie kapitalistycznym i w Polsce, z bezwzględnością ludzi, którzy naprawdę nie mają już nic do stracenia. Bo jeżeli tę ustawę obedrzemy z pięknych piórek, żeby klasa robotnicza miała ubezpieczenie na starość, to zostanie ta treść, że za cenę odebrania robotnikom tych praw, które w tej chwili mają, jako ubezpieczenia chorobowe i t. d., daje się ubezpieczenie na starość. Suma tego ubezpieczenia nie jest w stanie wystarczyć na życie, na najskromniejsze, nawet starego człowieka. Przecież są w Polsce gminy, które dają większe zapomogi na starość, niż ustawa w tej chwili przewiduje. I czy Panowie wyobrażają sobie, że klasa robotnicza nie robi bardzo ścisłej analizy na tym odcinku, który jest dla niej najbardziej bezpośredni i czy ci ludzie nie dochodzą do wniosków, które nie pozwalają na cień wyrozumiałości dla przeciwnika, który jest w tej chwili przy głosie? I z tego punktu widzenia uważam tę ustawę za niesłychanie szkodliwą już nie tylko ze stanowiska klasy robotniczej, ale ze stanowiska ogólnego.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#komentarz">(Przewodnictwa obejmuje Wicemarszałek Bogucki.)</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#DorotaKłuszyńska">Stałam na stanowisku, dałam temu wyraz na komisji, że nie można żądać, aby ustawa przedłożona i uchwalona przed 10 czy 12 laty była jakimś tabu, którego nie wolno ruszyć. Przeciwnie, życie ma swoje prawa, mogą zajść okoliczności, które będą wymagać pewnych zmian. To też była opracowana, przygotowana przez p. ministra Jurkiewicza ustawa scaleniowa. A gdzie się ta ustawa podziała? Schowano ją pod sukno, przyłożono kamieniem, aby nigdy światła dziennego nie widziała. Po p. ministrze Jurkiewiczu przyszedł p. minister Prystor i już było zgóry wiadome, że pod temi rządami projekt opracowany z zainteresowanemi związkami, w porozumieniu z klasą robotniczą, nigdy ustawą stać się nie może.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#DorotaKłuszyńska">Ale, proszę Panów, jeden szczegół bardzo ciekawy. Wszystkie organizacje robotnicze, wszystkie, od lewa do prawa, wraz z przybudówkami sanacyjnemi Z. Z. Z. i B. B. S. wypowiedziały się przeciw tej ustawie. Czytałam i śledziłam z całem zainteresowaniem głosy prasy sanacyjnej, tej robotniczej, co one mówią o tej ustawie i wszystkie głosy były daleko ostrzejsze, aniżeli nawet naszej prasy. Z całą bezwzględnością, stanowczością i zaciętością zwalczały ustawę i uważały, że nigdy ten projekt nie powinien się stać ustawą, jako niesłychanie krzywdzący całą klasę robotniczą. To znaczy, że jednak cała klasa robotnicza ma orientację, że ta ustawa jest dla niej szkodliwa. Że potem przywódcy grupy robotniczej B. B. W. R., z takich czy innych względów, których tu roztrząsać nie będę, zmienili swoją orientację, ugięli się, poddali się nakazom zgóry, to jest rzecz drugorzędna, to jest rzecz rozrachunku między organizacjami a ich przywódcami, to nas w tej chwili nie obchodzi. Ale dla nas jest istotne, że organizacje, jako takie, wypowiedziały się przeciwko tej ustawie.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#DorotaKłuszyńska">Proszę Panów, sfery lewjatańskie powiadają w argumentacji, że ciężar dotychczasowych ustaw był nie do zniesienia, że warsztaty pracy były zagrożone i t. d., i t. d. Tymczasem sfery te są winne Kasom Chorych 200 milionów. Przecież nie zapłaciły tych pieniędzy!</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#DorotaKłuszyńska">Nie dali tych pieniędzy, zatrzymali nie tylko pieniądze swoje — swoje, jeżeli staniemy na stanowisku, że część zysku należy do kapitalistów — ale przecie oni dysponują także pieniędzmi robotników. Robotnicy sami nie płacą ubezpieczeń, płacą za nich przedsiębiorcy, więc zatrzymali pieniądze robotników bezprawnie, zatrzymali ich zarobki, ich krwawicę i nie oddali do kas ubezpieczeń społecznych 200 milionów! Proszę Panów, są to dłużnicy tych ubezpieczonych. Jestem spokojna, że tych 200 milionów nikt z nich nie ściągnie. A na tej ustawie, która jest w tej chwili przedmiotem obrad, sfery lewjatańskie zarobią 70 do 100 milionów złotych z powodu niższych wkładek od przedsiębiorców. To znaczy, że na przestrzeni kilku lat te sfery zarobiły bardzo skromną sumkę; 200 i około 100 milionów, to jest około 300 milionów. Za 300 milionów to się już opłaci należeć do B. B. W. R. i popierać Rząd, który daje takie prezenty, wówczas, kiedy bezrobotnym odmawia się zapomóg, kiedy się powiada, że musisz przepracować 8 godzin codziennie przez 26 tygodni, bo inaczej nie dostaniesz zapomogi. Nie wiadomo, na jakiej zasadzie, bo niema takiej ustawy, któraby zmuszała do 8 godzin pracy dziennie, bo ustawa mówi tylko, że nie można pracować więcej, niż 8 godzin dziennie, ale można pracować 6, 4 godziny. Na tle tego powstają wypadki, jak w Goleszowie na Śląsku Cieszyńskim, gdzie padły trupy.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#DorotaKłuszyńska">W tej chwili polska polityka zagraniczna dokonała czynu bezsprzecznie o ogromnej doniosłości, jakim jest pakt o nieagresji z Sowietami. Sfery kapitalistyczne jeżdżą do Sowietów, jak do Mekki, uczą się tam. Jeździ p. Wierzbicki i t. d. Przy tej sposobności pozwolę sobie Panom powtórzyć jedna mądrą uwagę prostego robotnika, który mówił do mnie: Powiedzcie mi, towarzyszko, jak to sobie wytłumaczyć: Jeżeli p. Minister Beck przyjmuje pana posła sowieckiego i daje mu dobrą kolację, to powiadają, że jest to akt dyplomatyczny, bo to jest korzystne dla Polski, a jeżeli ja się spotykam z jakimś komunistą i z nim rozmawiam, to mnie każą zamknąć, bo powiadają, że to jest przeciw Polsce. Ja nie mogę zrozumieć, jak ta Sprawa wygląda, że jednemu wolno przyjmować posła sowieckiego i dawać mu dobrą kolację, bo to jest dla Polski, a drugi, gdy rozmawia z komunistą, to go zamkną, bo mówią, że to jest przeciw Polsce.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#DorotaKłuszyńska">To jest tylko taka luźna uwaga na marginesie. Ale powtarzam, że wszyscy do tych Sowietów pielgrzymują. Ja nie mogę pielgrzymować, bo nie mam pieniędzy i pewnie Sowiety nie dałyby mi paszportu, ale pozwoliłam sobie przejrzeć literaturę sowiecką i zobaczyć, jak wyglądają ubezpieczenia społeczne w Sowietach, co tam zrobiono w tym kierunku.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#DorotaKłuszyńska">Tu zaczyna działać barometr. Zaraz po rewolucji październikowej pierwszą rzeczą, jaką zrobili bolszewicy, było wprowadzenie ustawodawstwa społecznego na ogromną skalę. Oczywiście w pierwszej chwili nie zdążyli wszystkiego urzeczywistnić, dopiero w 1921 r. zaczęło działać ustawodawstwo, które obowiązuje, względnie jest rozbudowywane. A więc wszyscy pracownicy są ubezpieczeni niezależnie od rodzaju pracy, czasu trwania pracy i wysokości ubezpieczenia. Ubezpieczony ma prawo do świadczeń wszystkich, bez względu na to, czy pracodawca płacił za niego składki, i niezależnie od tego, kiedy został ubezpieczony. Ubezpieczony otrzymuje następujące świadczenia: bezpłatną pomoc lekarską dla siebie i rodziny, zapomogę z powodu przemijającej niezdolności do pracy, wypadków przy pracy, kwarantanny, ciąży, pielęgnacji członka rodziny. Są dodatkowe świadczenia przy karmieniu dziecka i na zakup rzeczy potrzebnych dla pielęgnowania dziecka. Są zapomogi bezrobotne, inwalidzkie i starcze, zapomogi dla członków rodzin na wypadek śmierci albo zaginięcia. Ustawodawstwo sowieckie nie zna okresu karencji. Zapomogę wypłaca się natychmiast, kiedy ubezpieczony jest niezdolny do pracy. Wynosi ona 100% zarobku aż do zupełnego wyzdrowienia, bez względu na to, czy choroba powstała z powodu wypadku, czy to jest choroba zawodowa, czy też zwyczajne zachorowanie. Składkę ubezpieczeniową płaci przedsiębiorca, to znaczy państwo, względnie koncesjonowane fabryki, bo są i koncesjonowane fabryki, a wysokość jej zależy od szkodliwości i niebezpieczeństwa pracy dla robotnika. Nie wolno potrącać jej robotnikowi z zarobku pod grozą wysokich kar. Administracja ubezpieczalni spoczywa wyłącznie w rękach ubezpieczonych, wybieranych na kongresach związków zawodowych. Ustawa jest zupełnie scaleniowa, obejmuje wszystkie ubezpieczenia i 10,5 miliona ubezpieczonych, a budżet tych ubezpieczalni wynosi 1.160 milionów rb. dochodów i 1.,131 milionów rb. wydatków. Na same tylko sanatoria, domy wypoczynkowe i miejsca kąpielowe wydaje się 43 miliony rubli rocznie. Dla kobiet ciężarnych, pracujących fizycznie, obowiązuje zwolnienie z pracy 8 tygodni przed i 8 tygodni po porodzie, dla pracownic umysłowych 6 tygodni, jednakże do kategorii pracownic umysłowych, którym należy się 8-tygodniowe zwolnienie, należą telefonistki, telegrafistki, dentystki, pielęgniarki i t. d. Zapomoga wynosi pełny przeciętny zarobek ostatnich trzech tygodni, a jeszcze jest niesłychanie ciekawe, że koszt administracji tej kolosalnej ubezpieczalni, do której należy 10,5 miliona członków, t. zn. w 1931 r. — dziś jest ich już zapewne więcej — wynosi zaledwie 2,4%.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#DorotaKłuszyńska">Proszę Panów, a teraz jak wygląda ustawa, nad którą w tej chwili obradujemy? Dawna ustawa z 1920 r. dawała 60% zasiłek już po trzech dniach, obecna ustawa daje 50% zasiłek dopiero po czterech tygodniach. Położne otrzymują 50% zasiłek, dawniej dostawały 100%. Wprawdzie powiedziane jest w ustawie, że jeżeli kasy będą miały fundusze rezerwowe, to będzie można podnieść ten zasiłek. Ale w tej chwili jest tylko 50% zasiłek. Dotychczas obowiązywało dostarczanie bezpłatnie wszystkich lekarstw, obecnie projektowane ono jest już nie w tej wysokości, jak było w przedłożeniu rządowem, ale zawsze jest jeszcze możliwość pobierania opłat za najrozmaitsze usługi, za lekarstwa z wyłączeniem chorób zakaźnych i wypadków. Okres zasiłkowy wynosił 39 tygodni, a w bardzo wielu kasach 52 tygodnie. Obecnie wynosi 26 tygodni.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#DorotaKłuszyńska">Proszę Panów, można się ustosunkowywać do Kas Chorych jak się chce. Pewnie, że w Kasach Chorych było wiele błędów. Przypuśćmy, że aparat był za wielki, że te wielkie lecznice, które budowano, były niepotrzebne. Ale zgodzimy się wszyscy na to, że kulturalna misja Kas Chorych w Polsce miała pierwszorzędne znaczenie, specjalnie na terenie dawnego zaboru rosyjskiego, gdzie była niesłychana ciemnota, gdzie nie było żadnego lecznictwa w odległych wsiach i miasteczkach, gdzie poprostu istniał stan pierwotny. Dopiero Kasy Chorych zaniosły tam zalążek kultury, lecznictwa, one były posterunkami, w których koncentrowała się jakaś myśl społeczna, wychowanie społeczne, samodzielność tych ludzi, odpowiedzialność — bo to były wszystko kasy wybierane przez ubezpieczonych, I czy może ktoś zaprzeczyć, że misja ta została w 100% spełniona? Zresztą, gdyby to było możliwe, to jużby postawiono ten zarzut sto razy. Czy można powiedzieć, że Kasy Chorych nie spełniły w całości swego zadania? Czy były wypadki jakichś wielkich sprzeniewierzeń, nadużyć? A wykonywali te czynności prości robotnicy, bez żadnych cenzusów naukowych, bez stopni akademickich, tylko z poczuciem odpowiedzialności i z ogromnem przywiązaniem do instytucji, którą sami stworzyli i za którą chcieli ponosić odpowiedzialność i ponosili odpowiedzialność. Przed kilku laty zrobiono zamach na Kasy Chorych przez rozwiązywanie samorządów i podporządkowywanie Kas Chorych komisarzom, ale zdaje mi się, że niema dziś czynnika odpowiedzialnego, znającego stosunki, bo to jest rzecz najważniejsza znać te sprawy, który mógłby powiedzieć, że komisarze w połowie dorośli do takiego spełniania tych funkcyj, jak spełniali je wybierani w samorządzie członkowie zarządów, dyrekcyj i t. d.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#DorotaKłuszyńska">Proszę Panów, możnaby, oczywista rzecz, tutaj wyliczyć jeszcze 30 artykułów, które psują dawną ustawę, które w niesłychany sposób dają przywileje właśnie przedsiębiorcom. Dawniej składki ubezpieczeniowe dla praco dawców wynosiły 3/5, dla pracowników 2/5 w tej chwili będą płacili po połowie. Gorsze świadczenia i wyższa opłata! Niech mi Panowie powiedzą, jak mają to robotnicy zrozumieć dają więcej pieniędzy i mniej za to dostają.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#DorotaKłuszyńska">Ale mało tego. Jest rzeczą jasną, że skore dziś Rząd idzie na odebranie samorządu wszystkie instancje państwowe, całe życie państwowe, położone ma być na tej bazie, to oczywiście, że w ubezpieczalniach nie można było z punktu widzenia sfer rządowych zostawić autonomii. Ale, proszę Panów, czy nominaci mogą cieszyć się poparciem i uznaniem sfer zainteresowanych?</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#DorotaKłuszyńska">Najwyższa to niesprawiedliwość z punktu widzenia etyki, że w żadnej ubezpieczalni — a jest ubezpieczalni kilka — klasy pracujące nie mogą mieć większości, nie mogą mieć swego przewodniczącego, bo zawsze przedstawiciele Lewjatana, to znaczy przedsiębiorców, i nominaci, będą mieli większość nad ubezpieczonymi. Rozumiem, gdyby ta ustawa była pierwsza, wtenczas możnaby było powiedzieć: nie wiemy, czy potraficie wogóle gospodarować w tych instytucjach. Ale po szeregu lat doświadczeń, kiedy kasy zdały egzamin, kiedy spełniły swoje zadania, dziś powiedzieć: nie możecie być czołowymi ludźmi, kierownikami, oni muszą być zgóry wyznaczeni, bo jasna rzecz, że fabrykanci i nominaci nie wybiorą robotnika przewodniczącym, tylko wybiorą przewodniczącego ze swego grona.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#DorotaKłuszyńska">Uważam to ze stanowiska społecznego za niesłychaną krzywdę, wyrządzoną ubezpieczonym, krzywdę, która nie ma żadnego absolutnie umotywowania i nie było żadnej przesłanki, któraby dawała do tego prawo.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#DorotaKłuszyńska">Ustawa scaleniowa mówi o ubezpieczeniu ludzi starych, jest to temat jeszcze do dyskusji, jak ta sprawa powinna być załatwiona. W Anglii wszyscy starcy dostają emeryturę z kas rządowych. Z mojego punktu widzenia jest to najmądrzejsze, najlepsze i najbardziej celowe załatwienie sprawy. Każdy człowiek, który osiągnął maksymalny wiek — w Anglii było 72, teraz jest 70 — powiedzmy 65 lat, powinien dostać zaopatrzenie z kasy państwowej. Jest to daleko prostsze i łatwiejsze rozwiązanie, aniżeli zaproponowane w tej ustawie.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#DorotaKłuszyńska">Ale jeszcze jedna kwestia niesłychanie ważna. Dochody Kas Chorych będą zmniejszone o jakieś 40% przez obniżenie składek z 8½% na 5%, a równocześnie opłaty w szpitalach podnosi się z 50% na 85%. Proszę Panów, tej sprawie trzeba poświęcić kilka słów. Co to znaczy w Polsce leczenie w szpitalach? Jeżeli uwzględnimy polskie warunki mieszkaniowe, jeżeli weźmiemy warunki, w jakich żyje klasa robotnicza, warunki takie, że człowiek chory nie ma dosłownie gdzie głowy złożyć, że każda choroba jest największem nieszczęściem nie tylko indywidualnem, ale i społecznem, bo chory może zarazić całe otoczenie, to podniesienie opłat szpitalnych przy zniżeniu wkładek i zmniejszeniu zasiłków będzie prowadziło do tego, że ograniczy posyłanie ludzi do szpitali do minimum.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#DorotaKłuszyńska">Jeżeli ktoś z Panów nie widział na własne oczy, to może sobie wyobrazić, jak wygląda izba robotnicza, w której mieszkają dwie albo trzy rodziny. Stale jest tam ktoś chory, skoro w izbie gnieździ się 8, 12, czy nawet 14 osób. Właśnie z powodu tych warunków możność umieszczenia w szpitalu jest sprawą wielkiej wagi, wykraczającą daleko poza ubezpieczalnie.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#DorotaKłuszyńska">Już poprzednio rzuciłam kilka słów w sprawie robotników rolnych. Po latach, powiedzmy 20, zupełnie inna będzie ocena stosunków obecnych, znajdzie się historyk, który powie, że jeżeli P. P. S. była podporą, dźwignią budowania państwowości polskiej, to ten jej odłam, który robotnika rolnego podniósł do godności człowieka, powinien być dekorowany orderami, których jeszcze niema. Ludzi, którzy byli na poziomie najniższym, którzy nie rozumieli, co to jest państwo, co to jest ojczyzna, co to jest Polska, P. P. S. właśnie podniosła i zrobiła z nich ludzi czynnych, ludzi, którzy pracują z poczuciem odpowiedzialności nie tylko za swój maleńki warsztat pracy, ale za całość tego państwa.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#DorotaKłuszyńska">Jak tych robotników potraktowano w ustawie? W dzielnicy, gdzie mieli prawa od 40 lat...</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Od 1919 r.)</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#DorotaKłuszyńska">...dziś tych robotników ustawa oddaje pod dobrotliwe serca panów obszarników. Daleka jestem od tego, żebym powiedziała, że wszyscy obszarnicy nie mają serca. Są obywatele ziemscy, którzy mają poczucie odpowiedzialności i t. d. Ale wyjątkami są tacy, którzy są naprawdę nastawieni społecznie i obywatelsko, a regułą są tamci. I oni mają dopiero decydować, czy ubezpieczony jest chory, jakiego lekarza ma mieć ubezpieczony, jak ma wyglądać całe lecznictwo i t. d. To jest nawrót do patriarchalnych czasów w dzisiejszym okresie szturmu społecznego. Co tu powiedzieć o takim projekcie, który powiada: twój pracodawca będzie decydował, jak ma być z tobą w okresie twojej choroby i t. d. A przecież umowy zbiorowe już gwarantowały robotnikowi rolnemu, że po 25 latach nie wolno go było wydalić z pracy i t. d., dostawał jakąś emeryturę i w każdym razie miał przynajmniej małe zabezpieczenie.</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#DorotaKłuszyńska">Proszę Panów, w Sejmie moi koledzy na ten temat mówili bardzo obszernie, bo oczywista rzecz, ustawa, która ma tak kolosalne znaczenie dla klasy robotniczej, nie może przejść bez wielkiego protestu z naszej strony i w Sejmie złożono już w tym kierunku deklarację. Do tej deklaracji przyłączamy się także tutaj w Senacie. Nie będę jej odczytywała, bo jest ona znana z prasy, stwierdzamy tylko, że ustawa tak zwana scaleniowa jest dla interesów klasy robotniczej, która będzie skazana na świadczenia w tych wszystkich ubezpieczalniach, niesłychanie szkodliwa, i razem z towarzyszami moimi z Klubu P. P. S. wyrażam protest przeciwko tej ustawie. Będziemy głosowali przeciwko niej.</u>
<u xml:id="u-2.32" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AntoniBogucki">Głos ma p. s. Pawłykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JulianPawlikowski">Wysoki Senacie! Projekt ustawy o ubezpieczeniach społecznych dał wiele powodów do zastanowienia się nad sprawa z punktu widzenia teoretycznego, ażeby, ustaliwszy teoretyczne podstawy scalenia ubezpieczeń, wyciągnąć pewne wnioski, dotyczące właściwego projektu dziś omawianego. Zaznaczam, że studium to, przeprowadzone skrupulatnie, uprawnia mnie do skonstatowania już na początku mego przemówienia, że ustawa o ubezpieczeniach społecznych, nazwana ustawą scaleniową, scaleniową jest tylko według nazwy. Nie liczy się ona zupełnie z temi kryteriami podstawowemi, których wymaga teoria scalenia ubezpieczeń ogólna, a specjalnie teoria scalenia ubezpieczeń społecznych. Teoria podkreśla poważną wagę scalenia organizacyjnego. Zupełnie naturalna rzecz. Scalenie organizacyjne daje jednolity kierunek ubezpieczeniom, daje jednolity aparat sprawny, który może być wykorzystywany zawsze z dobrem dla samej sprawy, a także z dobrem dla ubezpieczonych. Teoria scalenia rzeczowego ubezpieczenia jest też za tem, żeby ubezpieczenia, o ile one między sobą nie różnią się terminami, o ile niema nierównomiernego stosunku ubezpieczeń długo i krótkoterminowych — ubezpieczenia te scalić.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JulianPawlikowski">Pozatem rzeczowe scalenie pewnych grup ubezpieczeń zmniejsza ryzyko. Zmniejszenie ryzyka pociąga za sobą, opierając się na podstawach matematyki asekuracyjnej, zmniejszenie wkładek, a więc idzie na dobro ubezpieczonych: za zmniejszone wkładki mają ubezpieczeni nadzieję otrzymać większe świadczenia przy pełnej sprawności aparatu.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JulianPawlikowski">Jednakowoż, ta sama teoria ubezpieczeniowa wymaga, żeby przystępowano do scaleń tylko w tym wypadku, jeżeli istnieje dobrze prosperujący i sprawnie pracujący organizm ubezpieczeniowy w instytucjach, które znajdują się już i pracują w dobie samego scalenia. Zupełnie naturalna rzecz. Nadbudowa, jaka ma powstać z ubezpieczalni istniejących, musi opierać się o moralne i materialne siły tych instytucyj, które mają ją wyłonić. Zarówno teoria, jak i praktyka ubezpieczeń społecznych, wyznają jedną zasadę, że praca ubezpieczalni powinna mieć na oku zawsze dobro ubezpieczonego dlatego, że on jako ekonomicznie słabszy musi otrzymać taką organizację, któraby go społecznie utrzymywała na pewnym niveau, właśnie w tych wypadkach, kiedy bez tego ubezpieczenia zmuszony byłby padać na dno.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#JulianPawlikowski">Mając na uwadze te kryteria teoretyczne, widzimy, że projekt rządowy ustawy o ubezpieczeniach idzie szlakiem scalenia ubezpieczeń organizacyjnego i rzeczowego, jednakowoż pozatem nie liczy się zupełnie z rzeczowemi wymaganiami, jakie stawia i teoria i praktyka scalenia ubezpieczeń.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#JulianPawlikowski">Pozatem bardzo dobitnie zostało w projekcie zupełnie zignorowane naczelne hasło ubezpieczeń społecznych, a mianowicie dobro ubezpieczonego. Tak więc, ta chwalebna nazwa, której nie użyto wprawdzie w nomenklaturze projektu, nazwa projektu — scalenia ubezpieczeń — jest tylko godłem zewnętrznem, bo treść samej ustawy powiada nam, że scalenie to nie liczy się zupełnie ani z obiektywnemi wymaganiami scalenia ani z ostatecznym celem, t. j. z najwyższem dobrem ubezpieczonych.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#JulianPawlikowski">Jakież były przyczyny, że obecnie w tym czasie przy zupełnie nieistniejących warunkach obiektywnych Rząd przychodzi z projektem ustawy o ubezpieczeniach społecznych, z projektem ustawy scaleniowej. Widzimy, że nie podyktowała tego natchnienia ani chęć obrony ubezpieczonych, ani też istnienie warunków zewnętrznych, t. j. istnienie dobrze prosperujących instytucyj, któreby już były dojrzałe do wyprowadzenia na nich nadbudowy ubezpieczalni.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#JulianPawlikowski">Są wiec inne motywy i te inne motywy są nam znane. Jest to żałosny obecny stan ubezpieczalni, w który te ubezpieczalnie popadły stopniowo od chwili, kiedy pogwałcono samorząd społeczny tych ubezpieczalni, od chwili, kiedy ubezpieczalnie przechodziły pod rządy komisaryczne. Przecież zdaje się, iż curiosum stanowi memoriał Związku Kas Chorych, wystosowany do Rządu, który powiada: nie możemy sprostać naszym zadaniom, ponieważ zadużo osób korzysta z opieki Kas Chorych. Korzystać z opieki Kas Chorych mogą tylko osoby, które opłacają składki, albo osoby, które należą do rodzin tych, którzy opłacają składki. Kasa Chorych oparta jako asekuracyjna instytucja na zasadach matematyki asekuracyjnej, nie potrzebuje nigdy popadać w taki stan, jeżeliby normalnie gospodarzyła, ażeby nie mogła dawać należytej pomocy lekarskiej, albo wypłacać należytych zasiłków chorym. Więc były inne przyczyny, była gospodarka zła, która doprowadziła do tego, że wiele kosztowała administracja w tych Kasach Chorych, marnowano grosz na niepotrzebne wydatki inwestycyjne, uprawiano zgubną politykę finansową, która doprowadziła do tego, że Kasy Chorych załamały się. Stwierdzamy to z całym naciskiem, że ten żałosny stan organizacyjny, ten żałosny stan obecny ekonomiczny ubezpieczeń podyktował prawodawcom ten kodeks o 320 artykułach, projektu ustawy o ubezpieczeniach społecznych. Pozatem ten projekt ratowniczy, chcąc ratować „upadłe wielkości” przeprowadza ratunek kosztem ubezpieczonych, likwiduje samorząd, o czem mówiła p. s. Kłuszyńska, stwarzając sztuczną większość pracodawców i nominałów kontra pracownikom.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#JulianPawlikowski">Wobec tego, z żalem konstatujemy, że głębokie zasady scalenia ubezpieczeń społecznych, opartych o instytucje o rozwiniętym zdrowym samorządzie społecznym, dobrze prosperujące, mają być na podstawie nadużycia tych zasad skomasowane, scalone, scentralizowane, poddane zupełnie zgodnie z formą rządzenia, która nas obowiązuje, pod wpływy czynnika rządowego. Podkreślamy, że zdajemy sobie z tego sprawę, że wielka idea scalenia ubezpieczeń dzisiaj stała się tylko środkiem dla obrony małych ludzi, tych, w ręku których instytucje ubezpieczeniowe zostały prawie że doprowadzone do ruiny. Komisarze ubezpieczalni to ludzie zaufania Rządu, jednakowoż praktyczna ich działalność dowiodła, że nie są oni ludźmi zaufania ubezpieczonych. Byt wielu instytucyj ubezpieczeniowych pod rządami komisarycznemi doprowadził te instytucje do ruiny i tem samem zagroził bytowi samych ubezpieczonych. Będąc jednakowoż instrumentem poważnym na polu społecznem i mając pewne znaczenie polityczne, instytucje ubezpieczalnictwa obsadzone ludźmi zaufania Rządu, muszą być ratowane. To jest dla mnie rzecz zrozumiała z punktu widzenia projektodawcy. Jednakowoż ratunek ten niechaj nie będzie przeprowadzany pod osłoną wielkiej idei scalenia, niema — stwierdzam — obecnie żadnych obiektywnych danych na to, ażeby scalenie mogło być przeprowadzone, jak tego wymaga teoria i praktyka, jak tego wymaga dobro ubezpieczonych, jak tego dowiodły państwa zachodnio - europejskie, które przeprowadzając scalenie, jak np. w Czechosłowacji, jak w Jugosławji ostatnio, liczyły się z wymogami tych, dla których instytucje ubezpieczalnictwa istnieją. Ubezpieczeni, których prawa oddziaływania na instytucję ubezpieczeniową są ukrócone, będą też ukróceni i w świadczeniach. Nie jest to zgodne z prawdą, ażeby składki ubezpieczeniowe były zniżone. Jeżeli weźmiemy absolutne cyfry, jeżeli weźmiemy art. 220 i porównamy te składki pracowników umysłowych na kasy chorych, które dotychczas wynoszą 7,5%, a dziś mają wynosić 4,6%, to na pierwszy rzut oka wydaje się, że naprawdę składki są zniżone. Natomiast kontrapozycje świadczeń, jakie instytucje dają, są też wymowne. Jeżeli się zestawi te świadczenia, które dotychczas były, to składki powinnyby wynosić 9,2, a wynosiły 7,5%. Więc widzimy, że tego zupełnie nie można traktować jako zniżenie tej składki, bo art. 95 mówi, że w razie choroby ma prawo ubezpieczony do pomocy leczniczej tylko w przeciągu 26 tygodni, a dotychczas miał prawo w ciągu 52 tygodni. Jeżeli płacił składkę 7,5% i miał prawo do 52 tygodni, to jeżeli wpłaci składkę 4,6% i ma prawo do 26 tygodni, to płaci składkę daleko wyższą. Art. 96 wprowadza nieznane dotychczas opłaty za pomoc lekarską od ubezpieczonego. Poza składką ubezpieczony żadnych opłat dotychczas nie ponosił, dzisiaj musi je ponosić. Art. 99 zniża dotychczasowe zasiłki chorobowe do 50% przeciętnego tygodniowego zarobku ubezpieczonego. Natomiast art. 101 przewiduje możność ograniczenia pobierania zasiłku przez osoby, które stracą pracę nie z powodu choroby, a z innych powodów do 13 tygodni, ale i te 13 tygodni nie są tabu nienaruszalnem.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#JulianPawlikowski">Przecież p. Minister Pracy i Opieki Społecznej zgodnie z art. 241 ma prawo, „o ile stan finansowy ubezpieczalni społecznych jest zagrożony, zasiłek ten ograniczyć lub go zmienić”. Wobec tego z treści samej ustawy tworzy się znowu sui generis pełnomocnictwo dla organów rządu, które mogą dowolnie ubezpieczenie regulować, bo niema nic o tem powiedziane, kiedy ten stan finansowy ubezpieczalni społecznych może być uważany za zagrożony.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#JulianPawlikowski">Stwierdzam, że dobrze postawiona ubezpieczalnia, czy to będzie ubezpieczalnia społeczna, o której mówimy, czy wogóle asekuracyjne towarzystwo, nie może popadać w takie położenie, aby jej stan był zagrożony. Chyba, że są boczne drogi, któremi pieniądze składkowe wychodzą z niekorzyścią dla ubezpieczonych. Pozatem zasadniczo zmienia się stanowisko ubezpieczonego do ubezpieczenia. Dotychczas, zgodnie z prawem, ubezpieczony był w stosunku umowy do ubezpieczalni, płacił on taką a taką składkę, należały mu się takie a takie świadczenia. Dzisiaj wprawdzie płaci składkę, ale nie wie, jakie mu się świadczenia będą należały. A wobec tego ten stan umowy przechodzi w stan stosunku, który można nazwać łaską. Dziś jest tak, jutro może być inaczej. Dlatego takie postawienie sprawy uważamy za zwichnięcie najzdrowszej zasady prawnego stosunku ubezpieczonego do ubezpieczalni, zasady umowy.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#JulianPawlikowski">Pozatem muszę słów parę poświęcić sprawie, o której mówiła p. senatorka Kłuszyńska, sprawie ubezpieczeń robotników rolnych. Co-prawda art. 212 daje pewne świadczenia na ich korzyść, a nawet w art. 7 powiada się, że będzie wniesiony projekt ustawy ubezpieczania robotników rolnych na starość i ma być wniesiony ten projekt do dnia 1 stycznia 1934 r., jednakowoż widzimy w tem wielką nieszczerość. Bardzo elastyczne postanowienia art. 212 prawie że iluzoryczną czynią pomoc, którą może robotnik rolny otrzymać. Ale natomiast art. 7 — wybaczy Wysoka Izba — bardzo żywo przypomina różne obiecanki ustawodawcze. Naprzykład wczoraj byliśmy świadkami uchwalenia w tej Wysokiej Izbie ustawy o samorządzie, która zupełnie nie liczy się z taką samą obietnicą, daną w ustawie z 26 września 1922 r. o terytorialnym samorządzie trzech województw: lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego. I wczoraj Wysoka Izba uchwaliła w dniu 10-lecia uchwały Rady Ambasadorów o przyłączeniu Galicji do Polski ustawę, która jest zupełnie sprzeczna z tym duchem, który panował w Radzie Ambasadorów, i z zobowiązaniami, jakie Polska wzięła na siebie, przyjmując ten mandat. Ale to mówię intra parentesim. Obawiam się, że art. 7 będzie taką samą obiecanką jak inne, że i poważniejsze rzeczy zupełnie nie bywają wykonywane, jeżeli nawet ustawodawca obiecał, że je dotrzyma.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#JulianPawlikowski">Stwierdzam, że ukraińskie społeczeństwo docenia problem ubezpieczeń społecznych, docenia też w pełni walory samorządu społecznego w tej dziedzinie. Dowodem tego jest to, że ukraińskie społeczeństwo zorganizowało zaraz, kiedy w czasach austriackich była możność ustawowa, instytut ubezpieczeń społecznych. Mam na myśli Instytut Pensyjny ukraińskich pracowników umysłowych, który przy centralizacyjnej polityce Warszawy, przy tem scaleniu, które miało dotychczas miejsce, został wchłonięty przez Zakład ubezpieczeń pracowników umysłowych we Lwowie, dziś zachwiany. My nie zrzekamy się prawa do zastępczego zakładu ubezpieczeń społecznych i walczyć będziemy, ażeby samopomoc społeczna, która rozwinęła się w dziedzinie ubezpieczalnictwa była naprawdę w rękach samorządu, tych, którzy tego ubezpieczenia potrzebują. My doceniamy, jaką wartość ma scalenie ubezpieczeń, jeżeli to scalenie nie ma być tylko scaleniem dla celów politycznych.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#JulianPawlikowski">Pozatem stwierdzam, że projekt rządowy ustawy o scaleniu, mający być dziś uchwalonym, jest:</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#JulianPawlikowski">1) jeżeli wziąć obiektywne dane instytucyj dziś istniejących, przedwczesnym,</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#JulianPawlikowski">2) jeżeli wziąć na oko dobro ubezpieczonych — jest szkodliwym,</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#JulianPawlikowski">3) poza tem kryję w sobie — co trzeba tu podkreślić — możność zrobienia z niego instrumentu politycznego.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#JulianPawlikowski">Wobec tego głos nasz nie może pójść za ustawą. Głosować będziemy przeciw ustawie o scaleniu ubezpieczeń społecznych w przedłożeniu, jakie zostało złożone przez Rząd.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości narodowych.)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AntoniBogucki">Głos ma s. Pepłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#EdwardPepłowski">Wysoki Senacie! W b. zaborze rosyjskim przed powstaniem Państwa Polskiego faktycznie nie mieliśmy ubezpieczeń społecznych. Dopiero w 1912 r. ukazała się ustawa Dumy rosyjskiej o tak zwanych kasach chorych, która jednakże nie mogła i nie miała czasu wejść w życie. Również w 1912 r. ukazała się druga ustawa o ubezpieczeniach od nieszczęśliwych wypadków. I ta ustawa również nie weszła w życie. Ale w zaborze rosyjskim nie było takiego wielkiego zakładu przemysłowego, ani dużego zakładu rzemieślniczego, któryby w takiej albo innej formie nie dawał swoim pracownikom pomocy lekarskiej, czy też możności posługiwania się lecznicami. Prawda, bywały również w b. zaborze rosyjskim kasy brackie górnicze, które odpowiadały mniejwięcej tym warunkom lecznictwa, które były w wielkich zakładach przemysłowych.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#EdwardPepłowski">W b. zaborze austriackim stosunki były lepsze, dlatego, że w większych środowiskach przemysłowych i w miastach przemysłowych egzystowały kasy chorych, oparte na austriackiej ustawie z r. 1889. Następnie istniał zakład ubezpieczeń od wypadków, oparty na austriackiej ustawie z 1887 r. Były również ubezpieczenia funkcjonariuszów państwowych z r. 1906 oraz bractwa górnicze w Zagłębiu Górniczem i węglowem Austrii.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#EdwardPepłowski">Najbardziej jednak było rozwinięte ustawodawstwo ubezpieczeniowe w b. zaborze niemieckim. Przypomnę Panom, że wielki Bismarck w r. 1881, chcąc zdusić albo też na inne tory wprowadzić ruchy wolnościowe robotnicze, wprowadził ustawę o ubezpieczeniach społecznych całkowitą, to znaczy od chorób, od wypadków, inwalidzką i ubezpieczenia pracowników, które miały poniekąd odciągnąć pracowników czy to fizycznych czy umysłowych od nielegalnych, lub też opozycyjnych stronnictw i zbliżyć ten cały ruch z rządem niemieckim. I dlatego też my, jako były zabór niemiecki, korzystaliśmy prawie że od r. 1881 z ubezpieczeń i te ubezpieczenia w poznańskiem, na Pomorzu i na Górnym Śląsku najwyżej były rozwinięte. Górny Śląsk ma oprócz tego ubezpieczenia górnicze i kasy chorych, które nie są tam terytorialne, lecz czysto zawodowe górnicze, fabryczne i podobnego charakteru.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#EdwardPepłowski">Przejrzawszy w krótkości 3 zabory przed odrodzeniem Państwa Polskiego, zastanówmy się teraz nad tem, co zrobiło ustawodawstwo polskie w zaraniu państwowości polskiej. Jeszcze w pierwszych czasach państwa polskiego, za tak zwanej Tymczasowej Rady Stanu w r. 1918 sekcja ubezpieczeń społecznych przy departamencie ubezpieczeń, prowadzona wówczas przez jednego z dyrektorów, społecznika Kunowskiego, zaczęła zbierać materiały, ażeby zawczasu stworzyć podwaliny pod przyszłą polską ustawę ubezpieczeniową. Kiedy potem nastała Rada Regencyjna, kiedy Państwo Polskie w swojem zaraniu, bo już 19 stycznia 1919 r. wydało dekret Naczelnika Państwa o Kasach Chorych, to już na tych materiałach się oparło. Kiedy Sejm Ustawodawczy zaczął pracować, przedewszystkiem dekrety te weszły do sejmu.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#EdwardPepłowski">Chcę tutaj zastanowić się z Wysoką Izbą nad metodami pracy nad ubezpieczeniami społecznemu, które są tak różne od tych metod, jakie obecnie przez dzisiejszy reżim są w Polsce przeprowadzane.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#EdwardPepłowski">Ponieważ to są rzeczy, w których ja sam, jako uczestnik tych prać, pewną spełniałem część, chcę w krótkości z Panami tę kwestię przebiegnąć i zastanowić się nad tem, jakie były te metody w latach 1919 i 1920.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#EdwardPepłowski">Przedewszystkiem, kiedy już był wniesiony dekret do Sejmu Ustawodawczego, sekcja ubezpieczeniowa Ministerstwa Pracy rozpisała wielką ankietę do wszystkich wogóle związków zawodowych i do każdego z tych ubezpieczeniowców, którzy byli specjalistami, czy to w b. zaborze niemieckim, czy to austriackim, czy też w Kongresówce, aby wspólnie pracować i ustanowić tezy, na których ma się oprzeć kiedyś ubezpieczenie społeczne.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#EdwardPepłowski">Poza pracami ministerstwa szły prace w komisjach Sejmu Ustawodawczego. Były trzy komisje w Sejmie Ustawodawczym: Komisja Ochrony Pracy, Komisja Przemysłowo-Handlowa i Komisja Zdrowia, które w ciągu prawie pół roku, bo od jesieni 1919 r. do marca 1920 r. tę kwestię Kas Chorych, jako najniższej komórki w przyszłości ubezpieczeń społecznych, rozpatrywały i przygotowywały.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#EdwardPepłowski">Nie mogę pominąć tych starć, do których dochodziło w tych komisjach społecznych. Muszę przypomnieć o tem, że była to walka zarówno o przymus ubezpieczeniowy, jak o to, kto ma temi ubezpieczeniami w Polsce kierować, czy Ministerstwo Pracy, czy Ministerstwo Zdrowia, no i naturalnie walka, czy mają być t. zw. kasy terytorialne, czy też zawodowe i fabryczne. Dopiero rząd, wytworzony na zasadach porozumienia Izby w r. 1920, przeprowadził pewien kompromis w tym sensie, że ustawy o t. zw. 46-godzinnym tygodniu pracy i o Kasach Chorych, czyli pierwszej komórce podstawowego ubezpieczenia, zostały uchwalone.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#EdwardPepłowski">A znowu, gdybyście Panowie zechcieli przejrzeć stenogramy z r. 1920, to przekonacie się, że siedem posiedzeń Sejmu Ustawodawczego zajmowało się sprawą Kas Chorych; zobaczylibyście, ile tam jest ciekawych spostrzeżeń i jak ta walka była prowadzona między poszczególne mi grupami społeczeństwa polskiego. Dopiero 20 maja przeszła ta t. zw. kompromisowa ustawa, która dała poniekąd podstawy sprawie ubezpieczeń.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#EdwardPepłowski">A teraz, proszę Wysokiego Senatu, zastanowię się nad tem, jakie są metody pracy nad obecną ustawą, którą Panowie macie, jako już projekt ustawy Sejmu, jak ten projekt się rozwijał i wszedł do Senatu.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#EdwardPepłowski">Proszę Panów, ustawa „o inwalidztwie”, a zarazem scaleniowa powstała prawie równocześnie z ustawą o Kasach Chorych. Zaraz po roku 1920, czyli po przyjęciu ustawy przez Sejm Ustawodawczy, zaczęły się prace nad ubezpieczeniami inwalidzkiemi, ubezpieczeniami od wypadków. I muszę podkreślić, że jedynie wojna bolszewicka w 1920 r. i późniejsze załamanie się polskiej waluty (marki i złotego) opóźniło wejście w życie jeszcze wtenczas ustaw inwalidzkich.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#EdwardPepłowski">Pierwszy projekt, stworzony po dyskusji ze specjalistami, ze związkami zawodowemi z samymi zainteresowanymi, został wprowadzony w życie, jako projekt w r. 1925, potem był jeszcze przez dwa lata przerabiany i wydrukowany w r. 1927.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#EdwardPepłowski">Dopiero w roku 1927 ustawa ta przeszła przez Radę Ministrów i została wniesiona jako projekt ustawy scaleniowej w r. 1929 przez p. Ministra Jurkiewicza do Sejmu. Co się jednak stało? P. Minister Jurkiewicz nie doczekał tego, żeby przeprowadzić tę ustawę w Sejmie, nastąpiła zmiana, na jego miejsce przyszedł obecny Premier p. Prystor i jedną z pierwszych czynności p. Prystora było wycofanie tego projektu o ubezpieczeniach w myśl wysokich haseł obniżenia wieku starczego i polepszenia a zarazem finansowego przeliczenia, czy ustawa będzie odpowiadała przeznaczeniu.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#EdwardPepłowski">Kiedy projekt został wycofany z Sejmu, zaczyna się obecna krucjata nowego projektu. Zjawia się myśl, żeby ten projekt odpowiednio zmienić i dostosować do czasów obecnych. Przychodzi kryzys, który naturalnie był jednym z powodów zasadniczych zmian, i zjawia się idea, o której będę mówił i z którą będę bezwzględnie walczył i będę odpowiednio krytykował. Idea taka, że trzeba przedewszystkiem obniżyć obecne świadczenia, które są dawane we wszystkich instytucjach w Polsce, które się już zakorzeniły, i przez obniżenie a z drugiej strony przez obciążenie samych ubezpieczonych stworzyć t. zw. system scaleniowy, polegający na tem, ażeby wszystkie ubezpieczenia w Polsce były połączone w jedną całość.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#EdwardPepłowski">I taki to projekt mamy przed sobą, projekt wniesiony przez obecnego Ministra p. Hubickiego do Sejmu w marcu 1932 r., a przedyskutowany przez sejmową Komisję Ochrony Pracy. Tutaj nie mogę przejść w milczeniu nad sposobem, jak komisja sejmowa ten projekt przerabiała i dorabiała do swoich potrzeb. Ponieważ był to marzec 1932 r., Panowie rozumieją, że było to na samym końcu sesji sejmowej, trzeba więc było prędko ten projekt jakoś wprowadzić na forum, dlatego więc po kilku posiedzeniach komisji Sejmu wytworzona została t. zw. podkomisja sejmowa, która miała dalej prowadzić w czasie feryj prace nad ustawą ubezpieczeniową. Jednakże okazało się, że przyszły ferie, zwołany został Sejm w 1932 r. na jesieni i jakoś nie mówiło się zupełnie o tych wszystkich podkomisjach. Okazuje się, że nawet zalecenia tej komisji sejmowej nie były wypełnione, bo Sejm, a raczej kancelaria sejmowa z powodu nawału pracy nie mogła rozpisać ankiety do zainteresowanych związków i ludzi interesujących się ubezpieczeniami. Jedyny związek ze swego własnego impulsu, związek t. zw. Moraczewskiego, Z. Z. Z., złożył swoje uwagi do obecnej t. zw. ustawy scaleniowej w Polsce. Przepraszam — poza Sejmem pracowali ludzie, pracowali, zdaje się, nawet i przedstawiciele Wysokiego Senatu, z tak zwanej robotniczej grupy B. B. — nie wiem, czy się nazywa ubezpieczeniowa czy inaczej — którzy ten cały projekt przerobili. Czy Panowie myślą, że oni go przerobili? Nie, przerobili napewno, za zgodą i pracą urzędników ministerialnych, którzy delegowani zostali przez p. Ministra Opieki Społecznej do tej pracy.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#EdwardPepłowski">Taki to projekt wszedł tego roku, jako projekt komisji sejmowej. Kiedy zostało wydane odpowiednie postanowienie, żeby ten projekt przeszedł przez Senat i przez Sejm, wtedy zaczęły się obrady.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#EdwardPepłowski">Czy Panowie wiedzą, jak te obrady się odbywały w t. zw. komisjach sejmowych? Proszę Panów, odbywały się tak, że ani jedna zdrowa myśl, ani jeden wniosek, ani jedna korektura, pochodząca od tych, którzy dziś nie mają praw i są obywatelami drugiego stopnia, nie została przyjęta. Doszło do tego, że nawet cała opozycja przy głosowaniu ostatecznem z komisji sejmowej wyszła, pozostawiając naturalnie zaszczyt uchwalenia tej ustawy jedynie Panom, którzy tę kwestię przeprowadzili.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#EdwardPepłowski">Teraz, kiedy przedstawiłem, jak się miała ta cała sprawa w Sejmie, chcę się zapytać, czy Panom, którzy może mieli czas przerzucić tę ustawę, nie rzuciło się w oczy, czy może egzystować w jakimś parlamencie coś tak niechlujnego, jak ta ustawa scaleniowa? Naprawdę, jak się czyta te 300 kilkadziesiąt paragrafów, to się zapytuję, coby pomyślał wielki polonista polski, ś. p. Kryński, gdyby mógł czytać polską ustawę, gdzie są pomylone wszystkie słowa, które są użyte tak, albo inaczej, ale nie w tym sensie, jak potrzeba.</u>
<u xml:id="u-6.19" who="#EdwardPepłowski">Czy Panowie mogą sobie wyobrazić, że do tych poprawek, które Komisja Gospodarstwa Społecznego w ilości 700 kilkudziesięciu czy tysiąca wprowadziła, nastąpiły następnie poprawki, a potem po tych poprawkach jeszcze inne poprawki. A gdyby Panowie oddali tę ustawę do przejrzenia ludziom o zdrowem myśleniu, to znalazłoby się jeszcze 500 poprawek do tego, co potrzeba zrobić.</u>
<u xml:id="u-6.20" who="#EdwardPepłowski">Proszę Panów! W tych czasach przedmajowych zaszedł wypadek, że były przedmajowy minister, obecnie już nie żyjący, przyszedł do Sejmu z ustawą. Kiedy zaczęto ją rozpatrywać, to zobaczono, że pod ustawą jest podpis ministra, nie było jednak daty. Wtenczas rzucono dowcip, że to jest minister bez daty. Ja, proszę Panów, kiedy czytam tę ustawę, to powiedziałbym, że to jest ustawa bez głowy.</u>
<u xml:id="u-6.21" who="#EdwardPepłowski">Ustawa ta przyszła do komisji senackiej i została w niej przebiczowana na 3 posiedzeniach. Zgłoszono 700 czy 1000 poprawek, do tych poprawek wniesiono inne, nowe poprawki, i zostali wybrani dwaj referenci tej ustawy. Naturalnie, to jest moje subjektywne zdanie, ale sądzę, że referent powinien był Wysokiemu Senatowi, choćby w krótkich słowach, dać jakiś pogląd, ale nie wyliczać jedynie odpowiednich rozdziałów i części rozdziałów ustawy. Ale czy ten nieszczęśliwy senator, który to referował, jest odpowiedzialny za to?</u>
<u xml:id="u-6.22" who="#komentarz">(S. Mora-Brzeziński: Jest.)</u>
<u xml:id="u-6.23" who="#EdwardPepłowski">Przecież trzeba sobie odpowiedzieć na to wprost, że z dwóch referentów na polu walki o ustawę scaleniową pozostał tylko jeden, bo drugi, przypuszczamy, z bardzo ważnych powodów nie mógł tej ustawy referować,</u>
<u xml:id="u-6.24" who="#EdwardPepłowski">Scharakteryzowawszy metody postępowania, tak różne w mojem pojęciu od metod tych, które Panowie widzieli w postępowaniu za czasów parlamentaryzmu polskiego, w porównaniu z czasami dzisiejszemi, muszę teraz zająć uwagę Wysokiego Senatu rzeczami ważnemi, t. zn. zasadami, na jakich oparte jest ustawodawstwo ubezpieczeniowe w Polsce.</u>
<u xml:id="u-6.25" who="#EdwardPepłowski">Proszę Panów, w zaraniu Państwa Polskiego mieliśmy do wyboru w kulturalnym świecie dwie zasady ubezpieczeń społecznych. Jedną zasadą był t. zw. system niemiecki ubezpieczeń przymusowych, drugą był system anglosaski, inni nazywali go amerykańskim, który polega na tem, żeby pozostawić obywatelom wolność należenia do takich czy innych ubezpieczeń.</u>
<u xml:id="u-6.26" who="#EdwardPepłowski">Sejm Ustawodawczy, rząd 1920 r. jednakże poszedł na tak zwany system niemiecki ubezpieczeń społecznych, który polegał na następujących kilku punktach, które sobie pozwolę Panom przedstawić.</u>
<u xml:id="u-6.27" who="#EdwardPepłowski">Przedewszystkiem jest powszechność ubezpieczenia, to znaczy jest powiedziane, że każdy człowiek, utrzymujący się z pracy najemnej, ma prawo do świadczeń w każdym wypadku, a więc w wypadku choroby, przy nieszczęśliwym wypadku, niezdolności do pracy, no i powiedzmy — połogowym, i również są ubezpieczenia pracowników umysłowych dla poszczególnych wypadków.</u>
<u xml:id="u-6.28" who="#EdwardPepłowski">Drugą zasadą był przymus, czyli że Państwo Polskie wprowadza przymus należenia do ubezpieczenia, a nie tak, jak było w państwach anglosaskich, gdzie była wolność należenia lub też nienależenia do ubezpieczenia. Dlatego, że zbyt byliśmy biedni i zbyt mało kulturalni w porównaniu z Anglią i Ameryką, aby pozostawić ludziom pracującym i pracownikom możność ubezpieczenia się albo nie.</u>
<u xml:id="u-6.29" who="#EdwardPepłowski">Trzeci punkt był niezwykle charakterystyczny w zasadach 1920 r., bo mówił, że nie powinno się ubezpieczonym dawać mniejszych świadczeń, niż te, jakie oni otrzymywali pod zaborem rosyjskim, niemieckim lub austriackim, i do czego już poniekąd nabyli prawa.</u>
<u xml:id="u-6.30" who="#EdwardPepłowski">Dalej było powiedziane, że kasy chorych muszą być samowystarczalne, to znaczy, że oparte będą na składkach ubezpieczonych i pracodawców, którzy odpowiednio będą w takiej albo innej proporcji płacili składki; jedną z najważniejszych zasad to był t. zw. samorząd ubezpieczonych, który wtenczas był bardzo szeroko rozumiany w myśl haseł demokratycznych i na którym miało być oparte całe ubezpieczenie społeczne.</u>
<u xml:id="u-6.31" who="#EdwardPepłowski">Nie będę się teraz zastanawiał nad tem, jak było wprowadzone w życie to ubezpieczenie z roku 1920 w Państwie Polskiem. Muszę jednak poruszyć kwestię, że ubezpieczenia społeczne w Polsce nadzwyczaj zaczęły się szybko rozwijać. Zaczęliśmy pracować odrazu nad rozszerzeniem tych ustaw, które były w poszczególnych zaborach, na cały obszar ziem Polski. Np. odrazu została rozszerzona na całą Polskę ustawa o ubezpieczeniu od wypadków, która była w zaborze austriackim, a u nas została wprowadzona w r. 1924. A potem ubezpieczenia pracowników umysłowych zostały w r. 1927 rozszerzone na całą Rzeczpospolitą.</u>
<u xml:id="u-6.32" who="#EdwardPepłowski">A co było z kasami chorych, czyli ubezpieczeniem od choroby? Proszę Panów, można być przeciwnikiem kas chorych, można powiedzieć, że te kasy były takie, albo inne, można powiedzieć, że miały takie, albo inne niedomagania, ale niech Panowie nie zapominają, że w Polsce przedmajowej 243 kasy stworzono, albo też odpowiednio zreorganizowano z kas zaborczych na kasy obecne. Przypis składek jeszcze w r. 1928 sięgał 285 milionów złotych. Jedne funkcjonowały lepiej, inne gorzej.</u>
<u xml:id="u-6.33" who="#EdwardPepłowski">A co do innych ubezpieczeń społecznych, proszę nie zapominać, że jeszcze w 1930 r. w kasach chorych było ubezpieczonych około 2 miliony ludzi, że w inwalidzkich ubezpieczeniach poznańskich jest 850.000 ludzi, że w ubezpieczeniach t. zw. umysłowych jest 250.000 ludzi, a w ubezpieczeniach wypadkowych w Polsce — 3.750.000 ludzi, nie licząc Górnego Śląska, który ma inne warunki. Samorząd ubezpieczeń społecznych funkcjonował zupełnie normalnie. Wychowało się na samorządzie ubezpieczeniowym mnóstwo ludzi, nie będę wymieniał nazwisk, bo dużo mógłbym powiedzieć, kto i na jakich kasach chorych i na jakim samorządzie wzrósł tak, że stał się czy to posłem, czy senatorem.</u>
<u xml:id="u-6.34" who="#EdwardPepłowski">Ale przyszły czasy obecnego reżimu, który zaczął zaciskać coraz więcej obręcze na życiu polskiem. Naturalnie, tak ogromna gałąź, jak ubezpieczenia społeczne, czyż mogła pozostać nietkniętą? Zjawia się t. zw. reorganizacja czy organizacja kas chorych. Ta reorganizacja czy organizacja nastąpiła przy p. Premierze Prystorze, w tak zwanym trybie naznaczania komisarzy do poszczególnych kas, gdzie były tylko same łapownictwa i były tylko same nadużycia. Tylko, że historia zawsze uczy, że trzeba ze wszystkiemi zarzutami być bardzo ostrożnym. Bo kiedy do tych kas chorych byli mianowani odpowiedni komisarze, to — nie chcę być złośliwym — ale muszę powiedzieć, że z tych nazwisk — a mam te nazwiska jako dokumenty — niedużo zostało obecnie w tych kasach. Bo przecież tam byli ludzie tacy nawet, którym zarzucano różne szpiegowskie afery. I ci się dostawali na komisarzy tych „zreorganizowanych” kas chorych.</u>
<u xml:id="u-6.35" who="#EdwardPepłowski">Naturalnie, że z tych kas chorych, z tego całego samorządu, nic nie zostało, zostały zreorganizowane na inny typ partyjnictwa. Mówiło się: rozpędzimy partyjnictwo — nazwiemy to partyjnictwem czy to pepesowskiem, czy enpeerowskiem. Teraz przecież widzimy, że może się dostać do kas chorych, zacząwszy od najniższego stopnia, powiedzmy, pomywaczki, tylko człowiek, który głosi pewne hasła, człowiek, który idzie za pewnym sztandarem. A więc zmienił się tylko szyldzik.</u>
<u xml:id="u-6.36" who="#EdwardPepłowski">Czy jednak pomimo tej całej reorganizacji i mimo tego wszystkiego, te kasy chorych, które były reorganizowane w myśl oszczędności, zostały uratowane? Muszę tutaj powiedzieć, że nie. Kryzys, który nawiedził wszystkie części życia w Polsce, nie ominął i kas chorych. Obecnie instytucje ubezpieczeń społecznych w Polsce znajdują się w katastrofalnem położeniu. Proszę Panów, idea samego ubezpieczenia społecznego zachwiała się. I nie tylko, że ci sami ubezpieczeni krytykują te wszystkie ubezpieczenia, ale nawet i przemysłowcy, to t. zw. życie gospodarcze zaczyna teraz większy szturm przypuszczać do podwalin ubezpieczeń społecznych w Polsce.</u>
<u xml:id="u-6.37" who="#EdwardPepłowski">Proszę Panów, jak p. Minister Hubicki na plenum Sejmu scharakteryzował obecny stan ubezpieczeń społecznych? Pozwolę sobie przeczytać Panom, jak p. Minister mówi o tym krytycznym czasie, Naprzykład p. Minister powiada, że wogóle w województwach zachodnich i na Górnym Śląsku stan ubezpieczeń od wypadków jest katastrofalny. W Królewskiej Hucie wszystkie instytucje ubezpieczeniowe są deficytowe. Ubezpieczalnia Krajowa w Poznaniu dla wszystkich rencistów potrzebuje kapitału 71 milionów złotych, ma jednak rezerw tylko 34 miliony, a więc w kapitale ma niedobór 37 milionów zł. Zakład Ubezpieczeń Inwalidztwa potrzebuje kapitału 125 milj. zł, rezerwy ma 31 milj., niedobór wynosi 94 milj. zł w kapitale. Na pokrycie wypłaty rent do czasu wymarcia uprawnionych nie posiadają instytucje, poza drobnemi funduszami, żadnych rezerw. A co się dzieje w kasach chorych? W kasach chorych dzieją się rzeczy jeszcze ciekawsze i jeszcze bardziej charakterystyczne. Bo, proszę Panów, rozumiem, że przy dzisiejszym kryzysie życia społecznego musi być obniżony przypis składek, że kiedy mamy cmentarzysko przemysłu, nie może być odpowiedniej ilości ludzi ubezpieczonych w kasie. Ale czy Panowie uwierzą, że w kasach chorych w r. 1932 zaległości sięgały 60% przypisu, czyli, jeżeli przypis w 1932 r. wynosił globalnie 195 milionów złotych, to 117 milionów złotych było zaległości dawnych.</u>
<u xml:id="u-6.38" who="#EdwardPepłowski">Tylko jednym nie może się pochwalić p. Minister. Koszty, czyli obsługa kas chorych absolutnie nie potaniała. Jakby Panowie wzięli te cyfry, ja tylko z pamięci je przytaczam, to było kiedyś, 9,9, było 9,3, a obecnie jest już więcej — 10%.</u>
<u xml:id="u-6.39" who="#EdwardPepłowski">W takim to krytycznym momencie kas chorych i ubezpieczeń społecznych przystępujemy do rozpatrywania projektu. I tutaj nie mogę postąpić inaczej, jak tylko znowu wziąć ostatni stenogram p. Ministra Hubickiego z plenum Sejmu i przeczytać, jak to p. Minister odpowiednio streszcza zasady nowej ustawy, którą ja będę musiał według mojego pojęcia skorygować, albo dopełnić. P. Minister powiada, że obecna ustawa ma następujące cechy i jest zbudowana na następujących zasadach. Pierwsza zasada, to jest ujednostajnienie ustawodawstwa w zakresie ubezpieczeń społecznych, druga, wprowadzenie ubezpieczeń t. zw. emerytalnych robotniczych, trzecia, wyrównanie w poszczególnych dzielnicach przez obniżenie obciążenia produkcji wpłat pracodawców. Potem następuje wyrównanie świadczeń społecznych oraz przeprowadzenie ustawy scaleniowej, jako naturalny ostateczny kres wszystkich rzeczy. To są te zasady, któremi się kierował Rząd. Na samym końcu jest bardzo ciekawa rzecz. Myślałem, że p. Minister będzie uważał za odpowiednie, znajdzie czas i możność rozprawić się z opozycją. Załatwił się bardzo krótko, ale i bardzo dobitnie. W tym stenogramie powiedziano, że krytyka opozycji była bez krzty dobrej woli, t. j. punkt pierwszy, punkt drugi, że zarzuty są fałszywe, a argumenty opozycji obliczone na demagogię z maximum złej woli. I więcej nic. Żadnych konkretnych rzeczy niema, tylko wyjaśniono podniesienie wieku z 21 lat na 24 — bardzo naturalnie, żeby móc powiedzieć, iż ten człowiek, który skończył szkołę w wojsku, jest daleko inteligentniejszy, niż ten fornal, który tam pracuje na jakimś folwarku, albo robotnik małoletni.</u>
<u xml:id="u-6.40" who="#EdwardPepłowski">Pozwoli teraz Wysoka Izba, że ja oświetlę te zasady, które miałem możność tutaj przedstawić, i podkreślę te, które były wstydliwie zamilczane, a które bardzo zależą od tamtych wszystkich zasad, które rozpatrywałem jako podwalinę ustawodawstwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-6.41" who="#EdwardPepłowski">Podług mnie, ustawa obecna, pomimo, że jest zbudowana jako ustawa gospodarcza, jest czystą ustawą polityczną, odzwierciadla kierunek obecnego reżimu, wyklucza pierwiastki społeczne, znosi samorząd ubezpieczeniowy, krzywdzi masy, odbierając im przywileje, które już otrzymały w dawnych ubezpieczeniach społecznych i przerzuca ciężar ubezpieczeń społecznych ze sfer gospodarczych na barki ubezpieczonych i przedewszystkiem oddaje kierownictwo, znosząc samorząd, w ręce, naturalnie, ludzi obecnego reżimu.</u>
<u xml:id="u-6.42" who="#EdwardPepłowski">Przejdę teraz do organizacji i kwasi samorządu obecnej ustawy ubezpieczeniowej. Tak, jak wspomniałem, ustawa scaleniowa opiera się na najniższej komórce, jaką jest dawna kasa chorych, przemianowana obecnie na ubezpieczalnię. Ta ubezpieczalnia załatwia wszystkie czynności, przedewszystkiem jako dawna kasa chorych, a następnie jako organ ubezpieczeniowy dla wszystkich czterech ubezpieczeń społecznych. Następnie jest tak zwana rada, potem jest komisja rewizyjna i dyrekcja.</u>
<u xml:id="u-6.43" who="#EdwardPepłowski">Pozwólcie Panowie, że w bardzo krótkich słowach zastanowię się nad tem, jak są zbudowane te części, jaki jest klucz wyborów do poszczególnych zarządów, czy poszczególnych ciał rewizyjnych ubezpieczeń społecznych.</u>
<u xml:id="u-6.44" who="#EdwardPepłowski">I tu muszę powiedzieć, że jest pewna zasada, pewien system, który się powtarza dla każdej rady i t. d., system, polegający na tem, że mianowańcy plus t. zw. wybrani z przemysłu, albo z życia gospodarczego są w większości ponad wybranymi od pracowników i robotników. Weźmy dla przykładu kasę, któraby się składała z 75 ludzi. Jaka będzie wtedy rada? Rada będzie się składała z 25 członków: mianowańców 7, przedstawicieli pracodawców będzie 6, razem 13 — większość, 12 może być wybranych przez wszystkie razem ugrupowania opozycyjne. Majoryzacja ta jest we wszystkich oddziałach, jest w radzie administracyjnej. A w komisji rewizyjnej doszło do tego, że na 5 członków komisji rewizyjnej jest 3 przedstawicieli pracodawców, 1 przedstawiciel robotników i 1 przedstawiciel pracowników umysłowych.</u>
<u xml:id="u-6.45" who="#EdwardPepłowski">Prawo wyborcze zostało również odpowiednio zmodyfikowane: zamiast 21-letniego może wybierać tylko ten, kto skończy 24 lata, a już w wyższej komórce, czyli do zakładów 4 ubezpieczeń społecznych, zrobiono wybory pośrednie. Tam już wybierają delegaci odpowiednich instytucyj swoich radnych. Najwyższą komórką jest Izba ubezpieczeń społecznych, prezes jej jest mianowany przez Prezydenta Rzplitej i ona ma koordynować i odpowiednio wskazywać linię finansową i ubezpieczeniową dla wszystkich ubezpieczeń.</u>
<u xml:id="u-6.46" who="#EdwardPepłowski">Nie mógłbym ograniczyć się tutaj do przedstawienia skasowania samorządu, a zarazem wprowadzenia wpływów obecnego reżimu, gdybym nie powiedział co się będzie działo przy wyborze dyrektora kasy. Proszę Panów, dyrektor kasy nie będzie mianowany czy to przez komisję administracyjną, czy przez samą radę, tylko ci panowie z tej komisji administracyjnej mają prawo przedstawiać trzech kandydatów; a tak zwany urząd ubezpieczeń, recte mówiąc: minister, bo to są urzędnicy ministra — wyznacza jednego dyrektora. Jeżeli się, powiedzmy, będą upierali i dwukrotnie przedstawią tego samego kandydata, wtedy minister ma prawo sam mianować odpowiedniego dyrektora, nie pytając o żadnych kandydatów. Proszę Panów, czy to nie to samo, jak za czasów komisarskich, tylko, powiedzmy, pod przykrywką jakiegoś samorządu ubezpieczeniowego? Jeszcze jeden punkt, w którym, gdyby Panowie uważnie przeczytali całą ustawę scaleniową, znajdziecie, że Minister Opieki Społecznej i Rada Ministrów może w stu wypadkach wkraczać i zmieniać ustawę. Czy nie jest to szczyt wszystkich rzeczy, jeżeli jest punkt, który powiada, że jeżeli stan finansowy jest zagrożony, to można wogóle nawet świadczenia pozmieniać tym wszystkim ludziom, wcale nie pytając się nikogo o to. Czy, proszę Panów, naprawdę nie jest to, może lapidarnie powiedziawszy, grobem samorządu ubezpieczeń społecznych w Polsce?</u>
<u xml:id="u-6.47" who="#EdwardPepłowski">Ale jakże się przedstawiają świadczenia w porównaniu z temi hasłami, z temi zasadami, które tutaj rozpatrywaliśmy? Proszę Panów, moi przedmówcy mówili o tych rzeczach, więc ja będę się tu streszczał — ale weźcie Panowie artykuł 5. W tym artykule — to jest poprostu nadzwyczajne — powiada się o tem, jakie kategorie, jakie grupy nie należą i nie podlegają ubezpieczeniom społecznym. I jak przeczytać cały ten artykuł, to na samym końcu jest napisane, że Rada Ministrów może wszystkie te grupy, które są wyliczone w początku artykułu, podporządkować pod ustawę ubezpieczeń społecznych. A wiecie Panowie, co to jest i jakie grupy tu należą? To jest niesłychanie ważne — bo funkcjonariusze państwowi, którzy są na zupełnie innych prawach w każdem państwie, to znaczy, że ci ludzie, którzy mają emerytalne prawa lepsze od fizycznego pracownika, oni również mogą być podciągnięci przez Radę Ministrów pod ubezpieczenia społeczne ustawy obecnej. Tak nazwani pracownicy kolei państwowych, którzy się przyzwyczaili jeszcze za Moskala do innych emerytalnych kas, również mogą być podciągnięci, pozatem pracownicy Banku Polskiego, Banku Gospodarstwa, komunalni urzędnicy. Wszystkich według § 5 może Rada Ministrów w takim czy innym wypadku przyłączyć do tej ustawy scaleniowej. Ja byłem zawsze za powszechnością ubezpieczeń społecznych, ale kiedy widzę, jakie jest to ubezpieczenie, to nie miałbym sumienia temu pracownikowi na starość odjąć jego praw emerytalnych i podciągnąć pod to, co w tej ustawie jest zrobione. To jest zupełnie niemożliwa koncepcja, którą ja zwalczać muszę w tej Wysokiej. Izbie.</u>
<u xml:id="u-6.48" who="#EdwardPepłowski">Teraz przechodzę do drugiej krzyczącej sprawy. Na wstępie mego przemówienia powiedziałem, że był zabór szczęśliwszy od innych pod tym względem, w którym najbardziej były rozpowszechnione ubezpieczenia społeczne; tym zaborem był zabór pruski, w którym wprowadzono ubezpieczenia od 1881 r., a więc od 50 lat. Nie pamiętam, w którym roku były wprowadzone ubezpieczenia chorobowe dla fornali i robotników rolnych. Wy dzisiaj, proszę Panów, lekką ręką odbieracie im te wszystkie rzeczy. Dajecie tylko w § 211 możność, żeby obywatel ziemski leczył swoją służbę.</u>
<u xml:id="u-6.49" who="#EdwardPepłowski">Proszę Panów, chciałbym w Polsce doczekać tych czasów, kiedy ziemiaństwo polskie będzie mogło szeroką ręką rozdawać świadczenia chorobowe, ale kiedy dziś obywatel nie ma na leczenie swojej rodziny, ja znam takie domy obywatelskie, które nie posyłają po doktora, żeby nie płacić mu honorarium, to Panowie myślicie, że znajdą się pieniądze i możność leczenia służby fornalskiej? Będą jednostki i są takie jednostki, które będą się tą służbą opiekowały, ogół jednak tego robić nie może. Wprowadzenie tego systemu dla całej Polski uważani za skrzywdzenie wszystkich tych, którzy mieli w b. zaborze niemieckim te prawa od 50 lat zdobyte. A z drugiej strony nie rozumiem zasady. Jak się odbierze te ubezpieczenia rolne na Pomorzu i w Poznańskiem, gdzie w kasach chorych przeważnie była ubezpieczona służba rolna, gdzie zakłady przemysłowe, które jeszcze egzystują albo poprostu tylko się mordują, możnaby przeliczyć na palcach, to któż będzie należał do tych kas chorych; czy to nie będzie podcięciem egzystencji kas chorych?</u>
<u xml:id="u-6.50" who="#EdwardPepłowski">A teraz pokrótce powiem, że jeżeli chce się porównać świadczenia chorobowe, jakie Panowie dajecie zamiast tego, co dziś mamy, to przecież zamiast 39 tygodni mamy tylko 26-tygodniowy okres leczenia; zamiast 60% mamy pomocy 50%, czas oczekiwania jest wprowadzony do 4 tygodni. I potem, kiedy starałem się ze swoimi przyjaciółmi obliczyć, ile to zarobią ubezpieczalnie na tem zmniejszeniu wkładek, to jest to zupełna niewiadoma, bo przecież Rada Ministrów, jak to się mówi, w razie zagrożenia funduszów, może odpowiednie świadczenia skreślić lub zmniejszyć. A jesteśmy przyzwyczajeni do wyjaśnień Konstytucji przez b. Ministra Cara. Czy my się będziemy spodziewali czego innego, aniżeli tylko tego, co jest potrzebne w danej chwili?</u>
<u xml:id="u-6.51" who="#EdwardPepłowski">Tak, ale zamiast tych wszystkich zmniejszeń dostają pracownicy wielką rzecz, to znaczy ubezpieczenia inwalidzkie. Te ubezpieczenia inwalidzkie otrzymują w całej Polsce. Tutaj ciągle dotychczas przebijało się, że to są inwalidzkie ubezpieczenia wszystkich robotników. Chciałbym podkreślić, że nie wszystkich robotników, tylko przemysłowych robotników, bo na ubezpieczenia inwalidzkie rolnicze to jeszcze będziemy w Polsce bardzo, bardzo długo czekali. Uważam, że to jest nadzwyczajnie wielka rzecz to wprowadzenie inwalidzkich ubezpieczeń. Ale czy słyszycie Panowie słowa zachwytu, a jeżeli nie zachwytu, to chociaż, powiedzmy, jakiegoś podziękowania, jakiejś chęci okazania swojej sympatii Rządowi za to, że on to wszystko wprowadza? Ze strony robotników są protesty, listy, protestacyjne strajki, jak n. p. w Łodzi. Dlaczego? Dlatego, że przecież oni rozumieją, że to będzie zapłacone wszystko zmniejszeniem świadczeń, wprowadzeniem dwóch ustaw, które wczoraj były już dyskutowane w Sejmie, to znaczy o zmniejszeniu tych wielkich ustaw świata pracy o 46-godzinnym tygodniu pracy i o urlopach robotniczych. A czy pracodawcy, to znaczy przedewszystkiem fabrykanci, są p. Ministrowi bardzo wdzięczni za te ustawy? Ja będę potem mówił o tych artykułach, które się zjawiają chociażby w „Prawdzie” łódzkiej. Przecież wszyscy powiadają, że p. Minister jeszcze zamało wszystkich tych panów obdarował. Nie chciałbym być zbytnio złośliwym, ale czasami przychodzi mi na myśl, że wielcy ludzie wielkich ludzi naśladują, że historia się powtarza. Czy nie jest to czasami naśladowaniem Bismarcka z r. 1881? Historia nam to wszystko powie. Historia nam powiedziała, że ustawy, które wprowadził Bismarck nie pomogły, żeby zjednać rzesze pracownicze w Niemczech, że przyszły potem w Niemczech czasy, kiedy Socjalna Demokracja przed wojną dochodziła do stu kilkunastu posłów i stanowiła wielką siłę. Takiemi rzeczami, zdaje mi się, nie będzie można kupić sobie rzesz pracowniczych.</u>
<u xml:id="u-6.52" who="#EdwardPepłowski">A teraz, przechodząc do ustawy inwalidzkiej, muszę podkreślić, że ustawa inwalidzka w porównaniu z różnemi projektami zdawałoby się, daje coś lepszego. Jest powiedziane np. tak, że ustawa Ministra Jurkiewicza określała wiek starczy na 65 lat, tu zostawiono 65 lat dla robotników przemysłowych, ale dla górników i hutników jest wprowadzony wiek 60 lat. A więc zdaje się ogromne obniżenie. Chciałbym jednak podkreślić, że 60 lat wieku starczego dla górników jest to tylko wypadkowa z obliczeń statystycznych, chociażby przeprowadzonych w Tarnowskich Górach, gdzie u nas w Polsce górnik nie żyje dłużej niż 62 lata. Przypuszczam, że trzeba było już zrobić tę koncesję z 62 na 60 lat.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AntoniBogucki">Panie Senatorze, Pan przemawia już godzinę.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#EdwardPepłowski">Nie będę mówił o zmniejszeniu i rozłożeniu świadczeń, podkreślam tylko jedno, że nawet to, co ustawy dawne dały, to zostało zabrane, bo świadczenia są zmniejszone, a składki odpowiednio powiększone. A jak wysoce zostały powiększone, to mogę podać tabliczkę, gdzie dla robotników b. zaboru rosyjskiego świadczenia będą podniesione w porównaniu z tem, co robotnicy płacą, o 39%, a dla zaboru niemieckiego prawie o 38%, A dalej rozkład składek został znów rozdzielony tak, żeby większość ponosili jedynie pracownicy, a nie w proporcji jak był ponoszony choćby tak, jak w kasach chorych, gdzie dawniej 3/5 płacili pracodawcy, a 2/5 pracownicy, a obecnie będą płacili po 50%.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#EdwardPepłowski">Szkoda, że nie mam czasu mówić o skutkach, jakie ta ustawa ma dla życia gospodarczego i jedynie krótko przejdę nad tym tematem niesłychanie ciekawym, który wskazuje, że ustawa daje około dwudziestu kilku milionów zmniejszenia ciężarów samym przemysłowcom. Nie będę mówił o tem, że wszystko to zdaje się nie daje możności zadowolenia ich, bo gdyby Panowie wzięli taką „Prawdę” łódzką, to tam znajdziecie samą demagogię przeciw ubezpieczeniom. Jednakże muszę podkreślić, że nie mogę się zgodzić z jedną legendą w Polsce, mianowicie, że ubezpieczenia społeczne nie dają nam możności konkurowania w świecie, nakładając zbyt wysokie koszta ubezpieczeń na wytwarzany towar. Panowie znacie może tabelkę Komisji Ankietowej, która wskazuje, że koszta ubezpieczeń stanowią tylko 1% w wyprodukowaniu towaru jak np. w przetworach włókienniczych, naftowych i t. d. A jeżelibyśmy porównali rynki światowe, to ubezpieczenia społeczne polskie, proszę Panów, stanowią tylko 5% tego, co płaci wogóle całe życie gospodarcze i pracownicy w Niemczech, 9% tego, co w Anglii i 60% tego, co w Czechosłowacji.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#EdwardPepłowski">Wysoki Senacie! Rząd obecny, przerzucając ciężar ubezpieczeń społecznych na barki pracowników, postąpił wbrew zasadom sprawiedliwości społecznej. Ustawa ta krzywdzi słabych i dlatego trwać będzie tak długo, póki istnieje reżim obecny. Z chwilą nadejścia stosunków demokratycznych, ustawa scaleniowa, ustawa kagańcowa akademicka i ustawa pseudo samorządowa będą musiały być zmienione. Ażeby czasy sprawiedliwości społecznej nastały, ceterum cenzeo dictaturam esse delendam.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#AntoniBogucki">Głos ma s. Kopciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#StefanKopciński">Wysoka Izbo! Znowu dziś muszę w mieniu mego klubu wstąpić na tę trybunę, a zmusza nas do tego poczucie krzywdy, jaka spadła na cały świat pracy w Polsce i która w skutkach swoich dotknie całą Polskę.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, muszę zacząć od samej manipulacji tworzenia tej ustawy. O tem mówiono wiele i nie będę powtarzał rzeczy, o której była mowa. Zwrócę uwagę na to, co było w Senacie. Ustawa, mająca przeszło 300 artykułów, została załatwiona na 3 posiedzeniach komisji. Proszę Panów, oczywiście poprawek mnóstwo. Przy takiem szybkiem załatwieniu w komisji każdy z uczestników dostał te poprawki, ale każdy chyba przyzna, że na serio w tych poprawkach zorientować się nie mógł. Jeszcze w niedzielę, późno wieczorem, gdy ustawa miała wejść pod obrady senackie we wtorek, otrzymaliśmy poprawki do poprawek. Świadczy to, że i Panowie, którzy przecież w swej grupie dawno bardzo tę rzecz załatwiali, jednak nie byli w stanie tak odrazu się zorientować. Bo ja wiem, czy i teraz nie zdałyby się poprawki do poprawek; gdyby pozostało jeszcze ze 2 dni czasu, to i to by się zdarzyło. To jest ten sposób załatwiania. Dawne sejmy nasze, takie ustawy załatwiając, bardzo dużo na to czasu poświęcały, nie poza sejmem, ale tu w parlamencie. Nie było do pomyślenia, żeby taką ustawę załatwiało się w trzy posiedzenia na komisji. Ktoś powiedział, że sejmy dawne były nudne, że nawet muchy traciły swój temperament, kiedy patrzyły na obrady sejmu. Proszę szanownych Panów, jabym zlekceważył ten interes muszy i wróciłbym do dawnych praktyk, do tej beztemperamentnej twórczości dawniejszych parlamentów, bo ten teraźniejszy temperament jest dosyć podejrzany.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#StefanKopciński">P. s. Roman mówił o dyskusji na Komisji Administracyjnej. Przypatrywałem się, tam panowała senność i przypuszczam, że przy rozpatrywaniu ustawy scaleniowej na komisji sejmowej było to samo. Jak mogło być zainteresowanie, kiedy już wszystko jest przygotowane gdzieś na boku i nikt nie jest w stanie zorientować się, nad czem się obraduje. To jest ten stosunek Panów do rzeczy tak ważnej, jak ustawa, dotykająca losów większości ludności w Polsce, do ustawy świata pracy.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, bardzo często mówicie o tem wyeliminowaniu polityki z rzeczy ważnych. Panowie ciągle mówicie o bezpartyjności, Panowie nawet z tego powstali. A przecież całe te perypetie z ustawodawstwem są naszpikowane polityką i tylko na tej polityce oparte.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#StefanKopciński">Kasy Chorych? Każdy przyzna, że w Polsce, w kraju powstałym do niepodległości, każda instytucja, jako nowa, musiała mieć swoje wady, tych wad było dużo. Śmiem twierdzić, że Kasy Chorych odegrały jednak u nas dużą kulturalną rolę. O tej roli była już mowa. Podkreślano, że one zbudowały może nie liczne, ale wieczyste pomniki kultury. Tylko Panowie, obradujący przy zielonych stolikach, o tem nie wiedzą. I jeżeli przejedziemy się po Polsce, zobaczymy nieraz w postaci murowanych pomników te piękne rzeczy, które stworzyły Kasy Chorych. Panowie powiedzą, że niepotrzebnie wydano pieniądze. Ale weźmy wypadek, kiedy mówił jeden z ministrów, że gdyby pieniądze były i gdyby ich minister nie wydał, to należałoby go postawić pod płot. Naturalnie, argumenty te przystosowuje się do okoliczności.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#StefanKopciński">A druga rzecz, to przywiązanie, jakie robotnik ma do Kas Chorych i praca ludzi, którzy Kasy Chorych uważali za swoje instytucje i którzy w ten sposób wyrabiali się na działaczy związanych z instytucją i wyrabiali się w tych kasach na działaczy wogóle. Nie będę mówił, o czem mówiła p. Kłuszyńska, o podniesieniu się kultury lecznictwa w b. zaborze rosyjskim. Ale w pewnej chwili Panowie przyszli do przekonania, że trzeba Kasy Chorych w tej postaci, w jakiej są, zniszczyć, a argumentem Panów było, że tam pracują P. P. S.-y, tą drogą da się rozbić partię. Proszę szanownych Panów, trzeba się było nas zapytać, czy istotnie nas rozbijecie, czy nie. Wtedy Panowie uniknęliby tej krzywdy, którą Kasy Chorych poniosły. Że tam pracowali P. P. S.-y, to jest zrozumiałe, bo tam ani hrabiowie, ani obszarnicy nie będą pracowali, lecz ci, którzy są z tem związani. W każdym razie ten eksperyment się nie udał.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#StefanKopciński">Proszę szanownych Panów, pan referent wysunął wczoraj motywy do uchwalenia ustawy, o której mówimy, bardzo wzniosłe, motywy państwowe i motywy społeczne, Z tych motywów zdołałem zrozumieć jedno, że było pewne nieuporządkowanie ubezpieczenia emerytalnego, że było w jednych naszych dzielnicach, w drugich go nie było, że trzeba było dać ubezpieczenie emerytalne wszystkim, trzeba było ten porządek zaprowadzić. Nie będę powtarzały czem jest to ubezpieczenie na starość w tej nowej ustawie. Czy Panowie istotnie mogą je serio traktować? Co ten robotnik zyskuje na najbliższy czas? Jakieś niespełna 20 zł miesięcznie, które dosyć łatwo znajdzie w opiece społecznej swej gminy. Proszę szanownych Panów, zato odbiera się świadczenia inne, zato powiększa się jego udział w składce. Pan referent motywował to położeniem ekonomicznem, że te świadczenia trzeba zmniejszyć; dlaczego składkę zwiększyć, tego nie wiem.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#StefanKopciński">Ale co ma położenie ekonomiczne do zburzenia samorządu ubezpieczonych? Co ma to położenie ekonomiczne do urządzenia tego samorządu tak, że istotnie nie jest samorządem, do urządzenia go tak, że robotnik nie może mieć istotnego głosu, utrzymanie go obłudnie — przepraszam, inaczej nie mogę powiedzieć. Panowie zostawili pozornie 2/3 i 1/3 i jakiś naiwny, któryby czytał ustawę, powiedziałby, że zostało po staremu. Panowie inną drogą idą, drogą nominatów. Dużo już mówiono o tych nominałach w samorządzie. Co ma do tego taka rzecz, jak prawo wyborcze, jak podniesienie wieku wyborczego, jak ograniczenie takie, że trzeba pewien czas być ubezpieczonym, co to ma do stanu ekonomicznego? Jest jasna i wyraźna tendencja, proszę Panów, którą mają ustawy, które idą już tam w Sejmie, o ośmiogodzinnym dniu pracy i o urlopach robotniczych. Tutaj nie te motywy, lecz motywy zupełnie inne, o jakich za chwilę powiem, odgrywają rolę. Panowie to robią w czasie wielkiej nędzy w kraju. Jest duża ilość bezrobotnych, którzy tracą prawa ubezpieczeniowe. Niejednokrotnie stajemy przed sytuacją, z której niema wyjścia, bo nie wiadomo, gdzie potrzebujący pomocy ma ją znaleźć. W takiej chwili Panowie ograniczają tę pomoc; Panowie ograniczają świadczenia do 26 tygodni. A przecież trzeba powiedzieć, że w ciężkiem położeniu kas p. Minister może to ubezpieczenie ograniczyć do 13 tygodni. To będzie reguła na początku, bo to położenie nie jest świetne. W tej chwili nędzy ten rękoczyn, ten zabieg pozbawienia ludzi dłuższych świadczeń stoi w sprzeczności z tem, co Panowie często mówią, co Panowie w innym kierunku czynią przez Instytut Wychowania Fizycznego dla tężyzny fizycznej. Tu nic nie poradzi Instytut, kiedy od maleńkości dziecko będzie musiało być pozbawione tego, co podtrzymuje zdrowie, co daje mu możność wyrośnięcia na jako tako zdrowego człowieka.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, taki podarunek dostaje świat pracy. Dziwna ironia, sarkastyczny uśmiech historycznego przebiegu wypadków. Panowie przecież to przyznają chyba, że w dni majowe Panowie szukali tej klasy robotniczej. Panowie pamiętają te prośby o pomoc. Panowie wtedy innemi oczami patrzyli na ten świat pracy. On był Panom potrzebny. Ta klasa robotnicza popełniła błąd, ona powinna była żądać na drugi dzień zlikwidowania na swoją korzyść tego, co się stało. Nie zrobiła tego w swej naiwności i uczciwości. W tych dniach majowych byłem świadkiem tego, jak dzisiejsi sojusznicy Panów mówili: Czy nie znajdzie się nareszcie ktoś, ktoby na tych wariatów wyprowadził kulomioty i armaty? Dziś się zmieniło, dziś przedstawiciele Lewjatana zrozumieli, że nie gdzieindziej, lecz przy tej dyktaturze, w sanacji, tam jest ich miejsce i ich korzyść. I Panowie z 1926 r. znaleźli korzyść oczywiście w tych lewjatańczykach i teraz rezultatem tego jest między innemi i ta ustawa. Lewjatana najzupełniej rozumiemy, jego imię, jego dążność, aby ta ustawa była uchwalona. Oczywiście, czy to historycznie jest słuszne, czy wszystkie te wyczyny, które robi kapitał, doprowadzą go do uratowania się, wątpię, ale tonący brzytwy się chwyta, więc z tego punktu widzenia można to rozumieć najzupełniej. Ale ci przyjaciele ludu pracującego, którzy stanowią grupy sanacyjne robotnicze, którzy przewodzą tam w tych związkach, ci przyjaciele ludu robotniczego, którzy podpisywali dawne dekrety o ubezpieczeniach, którzy uchwalali dawne ustawy i dopóki nie znaleźli się w sanacji, spierali się o dobro tego ludu pracującego! A jak teraz ta rzecz wygląda? To jest całkiem inna sprawa niż z Lewjatanem.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, trzeba jednak parę słów powiedzieć o tej obłudzie, bo ma ona jeszcze i głębsze znaczenie, bo deprawuje obywatela robotnika. On sobie myśli: jakże to, on z nami krzyczy „precz z ustawą”, tutaj podnosi gwałt, powiada, że do tej ustawy dopuścić nie można, a tem nie sprzeciwia się tej ustawie, ba, broni jej? Kto to zrozumie? Czy to nie zatruwa ostatecznie duszy obywatela, o której Panowie powiadacie, że trzeba scementować, scalić twórczą pracą i t. d.?</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#StefanKopciński">Poza materialną stroną jest tu jeszcze wielka strona moralna, na którą trzeba zwrócić uwagę. Proszę Panów, ta ustawa niesie niewątpliwie pogłębienie nędzy. Panowie przecież orientują się, a może i nie — w swojej radosnej twórczości Panowie mają taki nastrój euforyczny, że Panowie widzą wszystko, jak ten maniak, który wszystko widzi na wesoło, chociażby się straszne działy rzeczy — może istotnie Panowie tego nie widzą. Ale my niestety tych różowych okularów, któreby były dla nas przyjemne, nie mamy. My widzimy, jak to jest. Czy ta ustawa w tej chwili nie jest podwójną krzywdą, nie jest pogłębieniem nędzy? Ale musimy mówić i o innej rzeczy. Czy ta ustawa nie jest pognębieniem — trudno było przy tem gwałtownem rozpatrywaniu to obliczyć — ale czy nie jest pognębieniem konsumentów, a przez to pogłębieniem kryzysu? Ale cóż, związek polityczny jest związkiem politycznym. Panowie mówicie tu, ale jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności to samo mówił i te same żądania wysuwał Lewjatan w swych memoriałach. Moglibyśmy to wszystko włączyć do ustawy. To było półtora roku temu, daty nie pamiętam. Dziwnym zbiegiem okoliczności Panowie musicie, bo związani jesteście z kapitałem na śmierć i życie inaczej to wszystkoby trzasnęło i pękło — musicie tę ustawę uchwalić. Tylko niech Panowie nam nie mówią, że są to względy państwowe, że są to względy społeczne. To są względy polityczne. Za Panów politykę musi lud pracujący odpowiedzieć swoją skórą. Dlatego oczywiście nie tylko musimy protestować, ale musimy się odwrócić z pewnem oburzeniem od tych rzeczy, które się dzisiaj tu uchwala.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Klemensiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Wysoka Izbo! W dyskusji, która się teraz dopiero, zamiast poprzednio, podczas długich, bo blisko półtora roku trwających debat nad ukształtowaniem ustawy scaleniowej, rozwija, chciałbym sprostować niektóre zapatrywania przedmówców, które dziś z tego miejsca padły. Wedle mego najgłębszego przekonania sprawę ustawy scaleniowej, którą ja osobiście, jakkolwiek nie zapoznaję jej pewnych chwilowo ujemnych, a może tylko niecałkiem jasno i dobrze skrystalizowanych zasad, uważam za ogromną zdobycz i olbrzymi postęp w ubezpieczeniach społecznych, stawiają one na zupełnie fałszywej płaszczyźnie.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Przedewszystkiem nie mógłbym się zgodzić z tem, żeby się tu powoływano na te rzekome dobrodziejstwa, jakie Sowiety dają swoim robotnikom. Jest to bowiem bardzo demagogiczny argument.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(S. Pepłowski: Jeżeli Sowiety, to z Krowodzy artykuł.)</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Uderz w stół, nożyce się odezwą. Zimna woda jest jednak cennym wynalazkiem, czasem ją i tu trzeba rzeczywiście stosować.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(S. Kłuszyńska: Ale na wszystkie głowy. S. Pawłykowski: A jeżeli kto nie ma głowy?)</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Mówię to dlatego, że wyszczególnianie tu tych rzekomych zdobyczy, które klasa robotnicza w Sowietach osiągnęła, jest zupełnie nie na miejscu w tej formie, jak to podała s. Kłuszyńska, nieściśle i jednostronnie je przedstawiając. P. s. Pepłowski zaś ma o sobie widocznie zbyt wysokie mniemanie, jeżeli sądzi, że ja te jego wypominki historyczne, które on tu przez całą godzinę z zapałem godnym lepszej sprawy przed nami roztaczał, chociaż przez chwilę mam zamiar porównywać do tych bądź co bądź wielkich prac, jakie sowiecka republika u siebie przeprowadziła. Chodzi mi zaś tylko o to, co mówiła p. s. Kłuszyńska i dlatego nie mogę się z nią zgodzić, że co do ubezpieczeń społecznych w Sowietach panuje taki wielki raj, jak to Pani była łaskawa przed chwilą tu przedstawić. Trzeba było powiedzieć, że tam robotnik żyje faktycznie w niewoli. Ten fakt nie da się zaprzeczyć. Żyje on niestety w zupełnej niewoli, gdyż według systemu sowieckiego przyznawanie wyższych świadczeń zależne jest przedewszystkiem od przepracowania w jednej fabryce długiego szeregu lat. To jest niewątpliwie najoczywistsza niewola. Nie wiem, czy można czemkolwiek wynagrodzić tego rodzaju niewolnictwo, bo wszak to jest człowiek, jak dawniej, glebe adscriptus, nie wolno go ruszyć z tej fabryki, musi tam pracować, czy chce, czy nie chce, bo inaczej traktowany jest gorzej nawet, niż niewolnik! Tam o 8-godzinnym dniu pracy mowy niema, tam musi się pracować tak długo, jak trzeba; no pewnie, że gdy ten człowiek goni ostatkiem sił, to daje mu się wyższy zasiłek, ale to nie może być przecież naszym ideałem. Dalej wyższość tych sowieckich zasiłków zależna jest w ogromnej mierze od tego, w jakim rodzaju pracy, w jakiej fabryce pracuje dany robotnik i co trzeba mu dać, żeby mógł żyć tak, żeby tę pracę, której rząd sowiecki dla swoich celów w 9/10 czysto politycznych potrzebuje, mógł wykonać. I to jest zasadnicza różnica i dlatego powoływanie się na ten raj, który pod względem ubezpieczeń społecznych rzekomo panuje w republice sowieckiej, uważam za błędne i niepotrzebnie tu do dyskusji wciągnięte. Mam wrażenie, że na tym wzorze nigdy nikt z nas nie będzie się opierał, a już najmniej Polska Partia Socjalistyczna...</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(S. Kłuszyńska: Co Pan wie o Polskiej Partii Socjalistycznej?)</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#ZygmuntKlemensiewicz">...która w tej chwili wprawdzie, o ile wiem z prasy, jest podobno w jakichś konkursach...</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#komentarz">(Głos: Czy flircie.)</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#ZygmuntKlemensiewicz">...z przedstawicielami robotników komunistycznych co do stworzenia tak zwanego wspólnego frontu, o tem przecież bardzo szeroko w prasie pisano, nawet w „Robotniku”, Polska Partia Socjalistyczna na tego rodzaju rzeczy niewątpliwie nie pójdzie.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Chcę dalej z całym naciskiem zwrócić uwagę, że jakiekolwiek błędy są w tej ustawie scaleniowej, przedłożonej nam do uchwalenia, jakiekolwiek mogą być niedociągnięcia, to ustawa ta tworzy i realizuje nareszcie jedno z największych, podstawowych żądań klasy robotniczej, t. j. scalenie ubezpieczeń społecznych. I to scalenie zostało dziś, za obecnych rządów, przeprowadzone. Jeżeli są niedociągnięcia, to w każdem dziele ludzkiem są niedociągnięcia. Projekt p. ministra dr. Jurkiewicza, na który się Państwo powołujecie, wykazywał także szereg niedociągnięć i długi czas prowadzono bardzo długie i gruntowne debaty, żeby te rzeczy usunąć.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Ale przedewszystkiem o jednej rzeczy nie wolno zapominać: wszystkie poprzednie ustawy były budowane wtedy, kiedy Polska stała pod znakiem najwyższej koniunktury, kiedyśmy robili wszystko niejako na wyrost, na nic nie żałując pieniędzy. Ta zaś ustawa, mojem zdaniem, dlatego jest zdrowa, że budowana w czasach ciężkich, dostosowana jest nie do najwyższej koniunktury, tylko do najniższej. I łatwiej będzie kiedyś ustawę tę rozbudować i rozwinąć tak, jak na to możliwości gospodarcze w Polsce będą pozwalały, aniżeli stworzyć ponownie jakąś wielką ustawę, którąby wkrótce musiało się obcinać i świadczenia dla klasy robotniczej zmniejszać. Można czegoś nie dawać, ale jeżeli się raz prawo jakieś dało, to odbieranie tego prawa jest rzeczą, której się robić nie powinno, taki krok niepotrzebnie wywołuje ogromne wzburzenie wśród ludzi, nie mogących zrozumieć, dlaczego w danej chwili odbiera się im te prawa, które w ten czy inny sposób posiedli.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#komentarz">(S. Kopciński: To przecież robi ta ustawa.)</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Powtarzam jeszcze raz, że tak nie jest! Jeżeliby bowiem nic innego z tej ustawy nie przyszło, jak tylko to, że jest ona ustawą scaleniową, że daje trwały fundament do dalszego rozwoju ubezpieczeń społecznych w Polsce, to zasługa obecnego parlamentu będzie bardzo wielka, albowiem wytyczne do dalszego rozwoju ubezpieczenia robotniczego zostały w całej pełni stworzone.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Leszczyński.)</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Naturalnie, nie będę się tu sprzeczał ani polemizował z temi wszystkiemi rzeczami, które tu p. s. Pepłowski wytaczał, albowiem, jak powiedziałem, szkodaby było czasu na jego wypominki historyczne. Chcę tylko zwrócić uwagę, że w tej chwili o tych sprawach minionych zupełnie nie czas mówić, albowiem nie zmienią one tego wielkiego faktu, jakim jest stworzenie w Polsce ustawy scaleniowej. Jakkolwiek doceniam i rozumiem szereg braków, jakie ta ustawa wykazuje, rozumiem również, że musi być wedle stawu grobla, że nie możemy pójść dalej, niż możemy, i dlatego za tą ustawą w tych ramach, w jakich ona w tej chwili jest ukształtowana, będę głosował razem z tymi moimi przyjaciółmi politycznymi, którzy nad stworzeniem tej ustawy pracowali i w nią całą masę sił, zapału i jak najlepszej wiary w jej skuteczność włożyli.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ZygmuntLeszczyński">Głos ma p. Minister Opieki Społecznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wysoka Izbo! Złożona w roku zeszłym Izbom Ustawodawczym t. zw. ustawa scaleniowa wywołała obfitą krytykę zarówno ze strony świata pracodawców, jak i świata pracowników.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Mam u siebie nagromadzony przeszło metrowy stos różnych memoriałów, artykułów i broszur, dowodzących, że nic innego jak tylko świadczenia społeczne sprowadziły na świat i Polskę kryzys gospodarczy. Literatura ta jest tak pełna przesady, że budzi nie tylko zdecydowaną niewiarę, lecz wprost już niesmak. Czytając niektóre z tych wywodów, ma się nawet czasem wrażenie, że odżyły walki z ostatnich dni przedrozbiorowych o uprawnienia społeczne i państwowe warstw nieszlacheckich.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Mamy jednak, prócz tej literatury, mnogość opracowanych przez tak zwane sfery gospodarcze cyfr i wykresów, z których niewszystkie możemy uznać za nieścisłe. Jeśli trudno byłoby na ich zasadzie udowodnić, jak daleko muszą pójść zmiany w dotychczasowem naszem ustawodawstwie społecznem, to dają one jednak podstawę do twierdzenia, że ustawodawstwo to w dzisiejszej jego formie jest jednak niewątpliwie poważnym ciężarem dla życia gospodarczego naszego Państwa, że zatem dostosować je trzeba do rzeczywistości finansowej Polski.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Świat pracy rozumie tę smutną konieczność przystosowania świadczeń, do jakich ma prawo, do możliwości ich realizacji ze strony Państwa. W ciężkich jednak chwilach, przeżywanych z powodu braku warsztatów pracy, broni energicznie granic, w jakich to przystosowanie ma nastąpić. Głosy tego świata są dla mnie, jako kierownika resortu, którego zadaniem jest piecza nad pracą, szczególnie ważne i tym głosom chciałbym raz jeszcze odpowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Nie chcę powtarzać argumentów, tylekroć już przytaczanych w obu Izbach, dla uzasadnienia konieczności dokonania reformy świadczeń, sądzę jednak, że pewne światło na tę sprawę rzucić może jeszcze porównanie naszych świadczeń z temi, jakie otrzymuje świat pracujący zagranicą, i dlatego przemówienie dzisiejsze ograniczam do przytoczenia niektórych danych porównawczych.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Naogół projekt ustawy o ubezpieczeniu społecznem nie pozostaje co do swego poziomu wtyle poza większością ustawodawstw ubezpieczeniowych zachodnio-i środkowo-europejskich, obowiązujących w chwili obecnej.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Ubezpieczenie na wypadek choroby rozbudowane było w ustawie z dnia 19 maja 1920 r. tak szeroko, że nawet po dokonanych w niem ograniczeniach, na podstawie projektu ustawy, dorównywać ono będzie w dalszym ciągu większości ustawodawstw w zakresie tego działu ubezpieczeń społecznych zagranicą.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Nie może ulegać wątpliwości, że pod wieloma i to bardzo istotnemi względami polskie ubezpieczenie na wypadek choroby zapewniać będzie nadał świadczenia dalej idące, niż przewidziane w ubezpieczeniu np. francuskiem i angielskiem i odpowiadać ono będzie naogół stanowi tej gałęzi ubezpieczeń społecznych w Niemczech. Tylko w porównaniu z ubezpieczeniami na wypadek choroby w bardzo nielicznych państwach europejskich, jak Czechosłowacja, Austria, będzie ono mogło być określane jako gorsze. A więc w Anglii z wyjątkiem zasiłku połogowego, do którego uprawnione są żony ubezpieczonych, wszystkie inne świadczenia przysługują wyłącznie ubezpieczonym, u nas zaś żonie, dzieciom, 2 członkom rodziny lub 1 osobie obcej.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W Anglii prawo do otrzymania zasiłków chorobowych nabywa ubezpieczony dopiero po 26 tygodniach członkostwa. Prawo do zasiłków połogowych powstaje po upływie 42 tygodni członkostwa. Świadczenia lecznicze polegają na udzielaniu lekarstw i pomocy lekarskiej z wyjątkiem leczenia specjalistycznego, szpitalnego, sanatoryjnego, dentystycznego, pomocy leczniczej w czasie i w związku z połogiem i t. p.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">U nas zaś leczenie przysługuje zaraz i bez ograniczeń, a zasiłek po 4 tygodniach.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">We Francji okres wyczekiwania dla wszystkich świadczeń wynosi 60 dni składkowych w ciągu ostatnich 3 miesięcy, względnie 240 dni składkowych w ciągu ostatnich 12 miesięcy przed powstaniem choroby. Pomoc leczniczą (lekarze i środki farmaceutyczne) pokrywają kasy ubezpieczeniowe tylko w 80%, względnie 85% stawek taryfowych. Świadczenia dentystyczne i t. p. ograniczone są do minimum. Zasiłek chorobowy wypłaca się w zasadzie od 6-go dnia niezdolności do pracy. Świadczenia z tytułu macierzyństwa udzielane są tylko ubezpieczonym i żonom ubezpieczonych. Członkom rodziny nie przysługują żadne świadczenia poza świadczeniami rzeczowemi.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W Niemczech świadczenia dla członków rodziny wprowadzono jako świadczenia obowiązkowe dopiero w 1930 r.; są one ograniczone zarówno co do zakresu osobowego, jak i co do rozmiarów i przysługują one tylko żonie oraz dzieciom do lat 15. Za środki farmaceutyczne dla członków rodziny pobierana jest od ubezpieczonego połowa kosztów. Niema tam wogóle zasiłku pogrzebowego za zmarłych członków rodziny, nie jest też przewidziana pomoc szpitalna dla członków rodziny ubezpieczonego. Okres korzystania ze świadczeń, zarówno rzeczowych jak i pieniężnych, wynosi — poza świadczeniami połogowemi — 26 tygodni, a dla członków rodziny — 13 tygodni. Zasiłek chorobowy pobiera się od 4 dnia niezdolności do pracy. Zasiłek chorobowy wynosi 50% płacy. Opłaty za korzystanie z pomocy leczniczej wynoszą 25 fen. — po obniżeniu, mocą rozporządzenia z dnia 1 marca 1933 r., o połowę (dawniej było 50 fen.).</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Ponieważ szczególne zastrzeżenia nasunęły postanowienia projektu, dotyczące opłat za pomoc lekarską i za lekarstwa, należy stwierdzić, że opłaty te wprowadziły, zwłaszcza w latach ostatnich między innemi następujące ustawodawstwa: belgijskie, francuskie, niemieckie, łotewskie, luksemburskie i szwajcarskie.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W Niemczech w ostatnich dniach obniżono wprawdzie o połowę stawki opłat za karty porady lekarskiej i opłat należnych przy pobieraniu lekarstw; zupełne ich zniesienie, zapowiedziane w uchwale gabinetu Rzeszy, nie zostało jednak dotąd wprowadzone w życie, a moment, w którym ta uchwała została powzięta — kilka dni przed wyborami — nasuwa wątpliwość, czy nie chodzi tu raczej o manewr taktyczny ze strony nowego rządu niemieckiego.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Również i ubezpieczenia emerytalne, przewidziane w projekcie ustawy, nie przedstawiają się niekorzystnie w świetle obecnego stanu ubezpieczeń społecznych zagranicą.</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W ubezpieczeniach na starość czas wyczekiwania wynosi: w Polsce — 200 tygodni składek, w Jugosławji — ubezpieczenie górników — 30 lat, w Związku Sowieckim — dla mężczyzn 25 lat, dla kobiet 20 lat.</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Nie chcę polemizować z p. s. Kłuszyńską na temat tych ubezpieczeń, które w tej chwili widzimy w Rosji. Miałem możność niedawno odczytania sprawozdania komisarza zdrowia Siemaszki, który jednakże nie odniósł się tak optymistycznie do tamtejszych wszystkich świadczeń. Chcę zwrócić uwagę p. s. Kłuszyńskiej na jedno, na tę powszechność ubezpieczeń. P. s, Kłuszyńska mówiła o 10-milionowych rzeszach ubezpieczonych, co stanowi zaledwie 6% całej ludności Rosji, u nas zaś bezpośrednio cyfra ta wynosi 8%.</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">We Francji (Alzacja i Lotaryngia) — 1200 tygodni składkowych, u nas jest 200 tygodni składkowych. W Austrii — ubezpieczenie robotnicze — 500 tygodni składkowych. Na Węgrzech ubezpieczenie robotnicze — 400 tygodni składkowych. W Wielkiej Brytanii — 140 tygodni składkowych i 5 nieprzerwanych lat ubezpieczenia w czasie od 60 do 65 roku życia. W Czechosłowacji ubezpieczenie górników — 60 miesięcy składkowych. W Niemczech ubezpieczenie — 750 tygodni składkowych. W Czechosłowacji — ubezpieczenie robotnicze — 100 tygodni składkowych.</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W naszej ustawie ubezpieczony musi posiadać 4 lata w ciągu ostatnich 10 lat, z czego rok w ciągu ostatnich 4 (bezrobocie, choroba, służba wojskowa przedłuża okresy tych lat 10 i 4).</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zachowanie ekspektatywy bez ograniczeń przewiduje ustawodawstwo belgijskie, francuskie, holenderskie i włoskie. W Wielkiej Brytanii ubezpieczony do dwóch lat po wystąpieniu z ubezpieczenia traci ekspektatywę już po 18 miesiącach.</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W Niemczech, w Austrii i Francji (Alzacja i Lotaryngia) ubezpieczonemu wygasa ekspektatywa z chwilą upływu jednej trzeciej, względnie jednej czwartej okresu, w którym podlegał ubezpieczeniu.</u>
<u xml:id="u-14.21" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Od kontynuowania ubezpieczenia, względnie opłacania uznaniówek, uzależnione jest zachowanie ekspektatywy w Niemczech, w Czechosłowacji i na Węgrzech w ubezpieczeniu górniczem.</u>
<u xml:id="u-14.22" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wiek renty starczej przedstawia się następująco: Polska 65 rok — ogół; 60 rok — górnicy i hutnicy. Niemcy — ubezpieczenia robotnicze — 65 rok życia, Austria — ubezpieczenia robotnicze — 65 rok życia, Belgia — 65 rok życia dla mężczyzn, 60 rok życia dla kobiet. Bułgaria — 60 rok życia, Hiszpania — 65 rok życia. Francja — 60 rok życia. Wielka Brytania — 65 rok życia. Włochy — 65 rok życia. Holandia — 65 rok życia. Czechosłowacja — 65 rok życia.</u>
<u xml:id="u-14.23" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W ubezpieczeniu inwalidzkiem utrata w 2/3 zdolności zarobkowania przewidziana jest jako warunek renty inwalidzkiej w Niemczech, Danii, Francji, Węgrzech, Włoszech, Holandii i Czechosłowacji. Wielka Brytania udziela renty inwalidzkiej dopiero w razie zupełnej niezdolności do pracy. W razie zmniejszenia o 50% zdolności zarobkowania udziela renty inwalidzkiej Bułgaria i Z. S. S. R.</u>
<u xml:id="u-14.24" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zakres osobowy ubezpieczenia na wypadek starości, inwalidztwa i śmierci, według projektu naszej ustawy, należy niewątpliwie, w zestawieniu z zakresem ubezpieczeń tych zagranicą określić jako szeroki.</u>
<u xml:id="u-14.25" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zwraca zwłaszcza uwagę brak górnej granicy zarobkowej, przyjętej w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Italii i na Węgrzech. Luką w zestawieniu, zwłaszcza z ustawodawstwem niemieckiem, austriackiem, belgijskiem, francuskiem, angielskiem, włoskiem i czechosłowackiem, jest wyjęcie z zakresu ubezpieczenia pracowników zatrudnionych w rolnictwie — o czem tutaj była mowa — lecz luka ta zostanie wypełniona przez oddzielną ustawę, którą Rząd wniesie w ciągu roku do Izb.</u>
<u xml:id="u-14.26" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Muszę powiedzieć, że nie zapatruję się tak pesymistycznie na te zasiłki, i pozwolę sobie być pod tym względem innego zdania.</u>
<u xml:id="u-14.27" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Co do wysokości świadczeń projekt ustawy nie idzie w porównaniu z innemi ustawodawstwami zbyt daleko, natomiast o ile chodzi o warunki korzystania ze świadczeń, pokrywa się on naogół ze stanem tego ubezpieczenia, nawet w stosunkowo zaawansowanych społecznie państwach zachodnio-europejskich.</u>
<u xml:id="u-14.28" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Czas wyczekiwania, od którego przebycia zależy prawo do świadczeń emerytalnych, ukształtowany został w projekcie w sposób naogół znacznie korzystniejszy, niż zagranicą. Należy podkreślić tutaj z całym naciskiem, że u nas czas wyczekiwania na rentę starczą nie został ustalony odmiennie, niż czas wyczekiwania na rentę inwalidzką, w przeciwieństwie do stanu rzeczy zagranicą, gdzie naogół wynosi on znacznie dłuższy okres czasu, niż wymagany dla uzyskania renty inwalidzkiej. Podczas, gdy w projekcie czas wyczekiwania dla wszystkich bez wyjątku świadczeń emerytalnych wynosi u nas 200 tygodni składkowych, czas wyczekiwania w Niemczech dla renty inwalidzkiej wynosi 250 tygodni, a dla renty starczej 750 tygodni składkowych. Nie brak państw, w których okres wyczekiwania na rentę starczą wynosi 15, 20, a nawet 30 lat w ubezpieczeniu na starość, zaś 10 lat w ubezpieczeniu na wypadek inwalidztwa.</u>
<u xml:id="u-14.29" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Jeszcze korzystniej z pośród wszystkich ustaw ubezpieczeniowych wyróżnia się nasz projekt, o ile chodzi o zachowanie prawa do świadczeń ubezpieczeń emerytalnych po wystąpieniu z pracy, uzasadniającej obowiązek ubezpieczenia. Najczęściej zagranicą po wystąpieniu z ubezpieczenia już po upływie krótszego czasu wszelkie nabyte poprzednio uprawnienia wygasają, o ile ubezpieczony nie kontynuuje dobrowolnie ubezpieczenia, nie opłaca uznaniówek i t. p.</u>
<u xml:id="u-14.30" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Projekt ustawy, uwzględniając w całej rozciągłości obecne warunki pracy, przerwy w pracy, bezrobocie — kształtuje w sposób niezwykle i wyjątkowo liberalny zachowanie ekspektatywy, wymagając, by okres 200 tygodni składkowych przebyty był kiedykolwiek w przeciągu ostatnich 10 lat przed powstaniem inwalidztwa, z czego tylko 50 tygodni w ostatnich trzech latach.</u>
<u xml:id="u-14.31" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">O ile chodzi o wiek renty starczej, odpowiada on naogół obowiązującemu ustawodawstwu zagranicą. Właściwie tylko we Francji, Bułgarii i na polskim Górnym Śląsku przyznaje ogólne robotnicze ubezpieczenie na starość rentę już w 60 roku życia.</u>
<u xml:id="u-14.32" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Pojęcie inwalidztwa, uzasadniającego prawo do renty inwalidzkiej, przyjęte w projekcie ustawy, odpowiada naogół dokładnie odpowiednim pojęciom ubezpieczenia inwalidzkiego zagranicą.</u>
<u xml:id="u-14.33" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">O ile chodzi o świadczenia lecznicze, udzielane w ubezpieczalniach emerytalnych po wyczerpaniu prawa do świadczeń z ubezpieczenia na wypadek choroby, projekt ustawy przewyższa znacznie poziom wszystkich ustawodawstw zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-14.34" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Prawo do renty wdowiej uregulował projekt ustawy korzystniej, niż większość ustawodawstw zagranicznych, przyznając prawo to wdowie już z chwilą osiągnięcia 60 roku życia, podczas gdy w ubezpieczeniu robotniczem wymagane jest od wdowy naogół: w Niemczech, Austrii, Luksemburgu, Węgrzech, Czechosłowacji i t. d. osiągnięcie 65 roku życia.</u>
<u xml:id="u-14.35" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Przyznanie renty sierocej dziecku do 17 względnie 18 roku życia stanowi również na tle większości ustawodawstw zagranicznych korzyść wyjątkową — Niemcy do 15 roku życia, Belgia do 16-go, Francja do 13-go, Anglia do 14-go, Węgry do 15-go.</u>
<u xml:id="u-14.36" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">O ile chodzi o ubezpieczenia od wypadku, projekt ustawy odpowiada naogół stanowi ustawodawstwa w tym zakresie zagranicą. Ubezpieczenia w tej dziedzinie nie wykazują zresztą zbyt wielkich różnic i odchyleń.</u>
<u xml:id="u-14.37" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Jako punkt szczególnie korzystny projektu ustawy należy podkreślić wymiar renty wdowiej, który określono na 30% zarobku przeciętnego, podczas, gdy cały szereg ustawodawstw zagranicznych — Austria, Rumunia, Luksemburg, Niemcy itp. — przyznaje w tej sytuacji rentę równą 20% zarobku.</u>
<u xml:id="u-14.38" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Również i wiek renty sierocej — renta do 17 względnie 18 roku życia — unormowano korzystniej, niż to przewidują ustawodawstwa zagraniczne — najczęściej do 15, względnie 16 roku życia.</u>
<u xml:id="u-14.39" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W przeciwieństwie do wielu ustawodawstw, udzielających renty wypadkowej dopiero z chwilą utraty w wyższym stopniu zdolności do pracy, projekt ustawy przyznaje rentę wypadkową już z chwilą utraty w 10% zdolności do zarobkowania.</u>
<u xml:id="u-14.40" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zakres ubezpieczenia od wypadków określa projekt w sposób szeroki, nie dopuszczając wielu wyjątków, znanych w ustawodawstwie zagranicznem. Zakres personalny tego działu ubezpieczeń społecznych będzie w Polsce znacznie szerszy np. niż w Niemczech.</u>
<u xml:id="u-14.41" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-14.42" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zrównując choroby zawodowe z wypadkami przy pracy, projekt ustawy okazuje jednak w porównaniu z ustawodawstwem zagranicznem duże umiarkowanie, ograniczając listę chorób zawodowych właściwie tylko do trzech.</u>
<u xml:id="u-14.43" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wartość dokonywanej obecnie reformy ubezpieczeń społecznych polega również na tem, że umożliwiono pośrednio obywatelom polskim zagranicą uzyskanie pełnych praw do świadczeń ubezpieczeniowych w tych państwach, w których prawa te uznaję się tylko pod warunkiem wzajemności materialnej ze strony państwa ojczystego.</u>
<u xml:id="u-14.44" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Krytyczną ocenę ze strony opozycji spotkała konstrukcja organizacji władz zarządzających i instytucyj ubezpieczeń społecznych. Otóż nie mogę nie stwierdzić, że atakowane w pierwszym rzędzie powołanie do władz zarządzających nominatów jest stosowane w bardzo szerokim zakresie również i zagranicą, zwłaszcza w ubezpieczeniu emerytalnem. Wyraźną tendencją w rozwoju współczesnego ustawodawstwa ubezpieczeniowego, zwłaszcza pod wpływem kryzysu gospodarczego, jest dążność do zapewnienia wpływu na administrowanie ubezpieczeniami społecznemi przedstawicielom Rządu, jako reprezentantom interesu publicznego i nadzoru.</u>
<u xml:id="u-14.45" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Tak więc rozporządzenie niemieckie z dnia 1 marca 1933 r. rozszerza nadzór nad administracją kas chorych — przewiduje ustanowienie komisarzy. Zupełnie niejednolicie przedstawia się sytuacja w tej mierze, jeśli chodzi o ubezpieczenia emerytalne.</u>
<u xml:id="u-14.46" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Pod powyższym kątem widzenia można podzielić organizację ubezpieczeń emerytalnych zagranicą na 3 grupy:</u>
<u xml:id="u-14.47" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">1) organizację ubezpieczenia prowadzoną wyłącznie przez władze państwowe posiada: Bułgaria, Dania i o ile chodzi o ubezpieczenie na starość — Wielka Brytania.</u>
<u xml:id="u-14.48" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">2) Większość ustawodawstw ubezpieczeniowych przewiduje organizację mieszaną, w której obok przedstawicieli ubezpieczeniowych i pracodawców biorą udział przedstawiciele władzy państwowej. Do ustawodawstw tych należy zaliczyć: niemieckie, austriackie, belgijskie, włoskie i czechosłowackie.</u>
<u xml:id="u-14.49" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Tak więc w Belgii w Radzie Zarządzającej „Caisse nationale de pensions” zasiadają w równej liczbie przedstawiciele wszystkich 3 tych czynników. We Włoszech w „Radzie Zarządzającej Narodowej Kasy Ubezpieczeń Społecznych” zasiada 9 przedstawicieli rządu, 8 przedstawicieli pracodawców i 9 przedstawicieli ubezpieczonych. W Czechosłowacji we wszystkich organach centralnych ubezpieczeń społecznych przewidziany jest współudział przedstawiciela władzy państwowej.</u>
<u xml:id="u-14.50" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">3) Wreszcie niektóre państwa posiadają pełny samorząd również i w ubezpieczeniach emerytalnych. Należą do nich zwłaszcza Francja, oraz, o ile chodzi o ubezpieczenie inwalidzkie, Wielka Brytania.</u>
<u xml:id="u-14.51" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">O ile chodzi o współudział w organizacji ubezpieczeniowej przedstawicieli ubezpieczonych i pracodawców, należy podkreślić, że system przewidziany w projekcie ustawy wyróżnia się z pomiędzy wszystkich ustaw ubezpieczeniowych wyjątkowo silnym udziałem przedstawicielstwa ubezpieczonych w zestawieniu z przedstawicielstwem pracodawców.</u>
<u xml:id="u-14.52" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Naogół zagranicą przyjęta jest zasada parytetu przedstawicielstwa oby tych czynników w organach ubezpieczeń emerytalnych. Tylko w Grecji, częściowo w Italii i częściowo w Czechosłowacji ubezpieczeni posiadają reprezentację w organach ubezpieczeniowych silniejszą, niż pracodawcy.</u>
<u xml:id="u-14.53" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W ubezpieczeniu na wypadek choroby częstsze są ustawodawstwa, przewidujące przewagę przedstawicielstwa ubezpieczonych nad przedstawicielstwem pracodawców, ale mimo to cały szereg państw przewiduje parytet również i w tym dziale ubezpieczeń społecznych.</u>
<u xml:id="u-14.54" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W ubezpieczeniu od wypadków ogromna większość ustawodawstw oddaje administrację wyłącznie w ręce przedstawicieli pracodawców ze względu na to, że wyłącznie pracodawcę obciąża składka ubezpieczenia wypadkowego. Odmienne rozwiązanie, przyjęte w projekcie ustawy, zasługuje tu na szczególne podkreślenie.</u>
<u xml:id="u-14.55" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Na tle tego pobieżnie skreślonego obrazu europejskich ubezpieczeń społecznych nasza ustawa nie wygląda tak tragicznie źle, jak ją przedstawia się ze strony opozycji. Przeciwnie, w mojem przekonaniu, Polska daje światu pracującemu więcej, niż to czynią inne państwa o wiele dawniej zagospodarowane i znacznie bogatsze od Polski.</u>
<u xml:id="u-14.56" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Rząd polski uznał, że ubezpieczenia społeczne są w państwie współczesnem koniecznością państwową, ale utrzymując je i reformując, musiał pamiętać, że Polska jest państwem na dorobku, że, stwarzając nowe podstawy do świadczeń na rzecz klasy pracującej, trzeba wychodzić nie z założeń powszechnej szczęśliwości, lecz z założeń naszej polskiej możliwości.</u>
<u xml:id="u-14.57" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-14.58" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Rząd, przystępując do reformy ubezpieczeń, musiał jednocześnie pamiętać, że nie można jeszcze bardziej obciążać kosztów naszej rodzimej produkcji i, że za to ubezpieczenie trzeba dać kompensaty na innym odcinku życia gospodarczego. Ale reforma była konieczną jeszcze i z innej przyczyny. Mówiłem już w Sejmie o stanie finansowym instytucyj ubezpieczeniowych, przejętych od zaborców. Pozostawienie ich w obecnym stanie groziło dosłownie milionowej rzeszy ubezpieczonych zupełną utratą nabytych uprawnień. Reforma musiała ratować te instytucje, by ratować uprawnienia nabyte za krwawy grosz, który te rzesze składały w ciągu wielu lat, by zabezpieczyć sobie jako tako życie w ciężkich chwilach starości i inwalidztwa.</u>
<u xml:id="u-14.59" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W całości swej zreformowanie ubezpieczeń społecznych nie tylko daje ubezpieczenie robotnikowi na starość, nie tylko odciąża gospodarkę narodową od zbyt wielkich obciążeń na niektórych terenach kraju, nie tylko stwarza podstawy do ratowania wspomnianych instytucyj ubezpieczeniowych, ale i ujednostajnia ustawodawstwo społeczne na terenie całego Państwa, wyrównuje świadczenia i, scalając organizacyjnie wszystkie ubezpieczenia, ułatwia ubezpieczonym i pracodawcom wypełnianie czynności, związanych z ubezpieczeniem społecznem i daje możliwości obniżenia kosztów administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-14.60" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W czasie obrad nad tą ustawą w obu izbach Klub Bloku Bezpartyjnego wniósł szereg poprawek, nie tylko ulepszających konstrukcję ustawy, lecz ulepszających samo ubezpieczenie tak wybitnie, że wbrew temu, co tu słyszałem, ze strony ubezpieczonych należy mu się za to prawdziwe uznanie. Wielka ilość pracy, wiedzy i dobrej woli, włożonej ze strony członków tego klubu, a także i szczera wzajemna chęć współpracy z Rządem, pozwoliła tak udoskonalić przedłożenie rządowe, że ustawa ma rzeczywiste cechy zdrowego kompromisu i solidarności czynników współodpowiedzialnych za losy Państwa.</u>
<u xml:id="u-14.61" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Miałem zamiar zakończyć swoje przemówienie na tem, co powiedziałem, jednakże chcę powiedzieć parę słów pro domo mea, gdyż zostałem przez p. s. Pepłowskiego osobiście zaczepiony. P. s. Pepłowski poruszył sprawę mojej niechęci do krytyki i zbycie tej krytyki ogólnikami, które wypowiedziałem w izbie sejmowej.</u>
<u xml:id="u-14.62" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wysoki Senat był świadkiem dzisiaj dwóch przemówień: wysoce odczutego, z całej duszy — wiem, jak bardzo miłującej klasę pracującą przemówienia s. Kopcińskiego i przemówienia, które miało być rzeczowem i krytycznem, s. Pepłowskiego.</u>
<u xml:id="u-14.63" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Proszę Panów, ja nie jestem krasomówcą i nie potrafiłbym z równym nakładem emocjonalnym odpowiedzieć na mowę sen. Kopcińskiego. Co się zaś tyczy przemówienia sen. Pepłowskiego, to muszę zaznaczyć, że jeżeli chodzi o stronę rzeczową przytaczanych faktów, to było tam tak wiele faktów nieścisłych, że naprawdę prostowanie wszystkich zajęłoby mi zbyt wiele czasu. Przytoczę choćby tylko niektóre.</u>
<u xml:id="u-14.64" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Sprawa historii obrad nad obecnie omawianą ustawą przedstawia się zupełnie inaczej, niż to powiedział sen. Pepłowski.</u>
<u xml:id="u-14.65" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Sprawa z innej dziedziny, sprawa tych zaległości — jak powiedział sen. Pepłowski — w 60% nieopłacanych w 1932 r. składek w kasach chorych w stosunku do przypisu. Otóż jeżeli chodzi o 65 milj., to cyfra ta obecnie przerasta cyfrę 100 milj. niezapłaconych składek w kasach, ale powstała ona nie w ciągu ostatniego roku, lecz już od 1920 r.</u>
<u xml:id="u-14.66" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Następnie sprawa deficytów, tych wszystkich wielkich niedomagań finansowych, które przytoczył z mojego przemówienia w Senacie p. sen. Pepłowski, Rzeczywiście stan tych ubezpieczalni jest bardzo zły, ale wcale nie zawdzięczamy tego złego stanu komisarzom, bo ich tam niema, tam dotychczas są samorządy.</u>
<u xml:id="u-14.67" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wcale nie obwiniam tych samorządów dlatego, że ten zły stan finansowy nie powstał wskutek zarządzeń samorządowych, tylko wskutek całego szeregu innych czynników, o których zresztą mówiłem.</u>
<u xml:id="u-14.68" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Proszę Panów, a teraz jeżeli chodzi o stronę krytyki samej ustawy, to Wysoki Senat już słyszał i nie wydaje mi się, ażebym na tę krytykę i na te wszystkie proroctwa, które p. senator Pepłowski wypowiedział miał naprawdę obowiązek odpowiadać.</u>
<u xml:id="u-14.69" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Mora-Brzeziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Wysoki Senacie! P. senator Pawłykowski powiada, że naczelne hasło ubezpieczeń społecznych zostało naruszone; naczelne hasło, to znaczy dobro ubezpieczonych. Przez co? Przez ograniczenie praw tych właśnie ubezpieczonych. Proszę Panów, jest to ciężki bardzo zarzut, ale p. s. Pawłykowski w swojem przemówieniu, majem zdaniem, tego nie udowodnił. Starał się udowodnić tem, że zostały świadczenia obniżone. Wszyscy wiemy, że zostały obniżone, ale obrona, przeprowadzona w ten sposób, że z 52 tygodni ograniczono się do 26 tygodni i że wobec tego składka, która wynosi 7,5%, powinna wynosić 3,5%, nie jest, mojem zdaniem, argumentem, ponieważ składka spadła do 2,5%, spadła do 2.5% w ubezpieczeniach chorobowych, a ta nadwyżka składki, która jest w ubezpieczeniach emerytalnych robotniczych daje w rezultacie wielkie ubezpieczenie emerytalne robotnikom.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Następnie p. s. Pawłykowski powiada, że samorząd został ograniczony, został ograniczony dlatego, że w ubezpieczalni, która liczy 25 członków w radzie jest 12 przedstawicieli pracowników, 6 przedstawicieli pracodawców i 7 z nominacji. I powiedział, że w ten sposób tworzy się większość pracodawców. Wszystkich nominatów zalicza do pracodawców. Ale proszę Panów spojrzeć do art. 27, który mówi, kogo mianuje minister do rady ubezpieczalni, czy zakładu. Mówi tak: „Członków rady z mianowania Minister Opieki Społecznej mianuje z pośród osób, które wykazały się teoretyczną lub praktyczną pracą na polu ubezpieczeń społecznych; w liczbie mianowanych znajdować się powinna przynajmniej jedna kobieta”. To są sprawy, któremi interesował się i p. senator Pepłowski i p. senatorka Kłuszyńska. Otóż nie wiem, dlaczego Panowie twierdzą, że w Polsce tylko wśród pracodawców są ludzie zasłużeni na polu ubezpieczeń społecznych. Tego zrozumieć nie mogę. Natomiast słusznie p. senator Pawłykowski nazwał tę ustawę kodeksem ubezpieczeniowym. Tak jest, Wysoka Izbo, ta ustawa jest podstawą do przyszłego kodeksu ubezpieczeń społecznych w Polsce.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Przechodzę do przemówienia p. sen. Pepłowskiego. Otóż p. s. Pepłowski występował tu w Wysokiej Izbie w charakterze rozmaitym, występował w charakterze właściciela ziemskiego, występował tu jako przedstawiciel przemysłu, jako obrońca robotników, dzisiaj występował w innej roli, jako historyk i technik ubezpieczeń społecznych w Polsce. Nie wiem, proszę Panów, czy jestem szczęśliwym czy nieszczęśliwym referentem, ale wiem to z całą pewnością, że nie jestem referentem, wybranym przez nieporozumienie. P. sen. Pepłowski wyręczył mię w pewien sposób, dodając niesłychanie szeroki zarys ubezpieczeń społecznych na terenie dawnych ziem polskich. Proszę Panów, przez te historyczne wspomnienia przebija żal za straconą świetną przeszłością pod zaborem rosyjskim, kiedy to w każdem większem przedsiębiorstwie przez nie było prowadzone ubezpieczenie robotników i żal nad znakomitem ustawodawstwem wielkiego Bismarcka. Proszę Wysokiej Izby, ja tego żalu nie podzielam. Dalej p. sen. Pepłowski powiedział jeden zarzut, właściwie mówiąc, realny, ale zato powiedział go zupełnie nieściśle. Powiedział: koszta administracyjne wynosiły kilka lat temu 9%, dzisiaj wynoszą 10%. Proszę Panów, przypis składek przed kilkoma laty wynosił 290 milionów, a w roku przeszłym wyniósł zaledwie 200 milionów zł, spadł więc o 90 milj. Proszę Panów, przez co on spadł? Przez to, że składki oblicza się procentowo do zarobków, a płace i zarobki pracowników spadły. Został ten sam aparat i ta sama liczba ludzi ubezpieczonych, a nawet liczba ta się zwiększa i niema nic dziwnego, że w stosunku do mniejszej ilości składek podwyższyły się koszta administracyjne.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Proszę Wysokiej Izby, może być, że nazwano kogoś ministrem bez daty, obawiam się, że mógłby się w Polsce ktoś znaleźć, któryby powiedział, że był w Polsce taki minister pracy, którego jedyną ozdobą był naprzykład monokl.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Przechodząc do przemówienia p. s. Kruszyńskiej, chciałbym odpowiedzieć najbardziej poważnie. P. s. Kłuszyńska opowiada, jak nędzne jest uposażenie emerytalne robotników; jakież dają Panowie świadczenia? Przecież są samorządy, które dają większe zapomogi, a Panowie to nazywacie ubezpieczeniem! Pani Senatorko, Pani i ja czytaliśmy „Pamiętniki Bezrobotnych”, tę niesłychaną skargę, tę spowiedź ludzi, doprowadzonych do ostatecznej nędzy i rozpaczy. Nikt nie zaprzeczy z Panów, którzy czytali „Pamiętniki Bezrobotnych”, że niedosięgłem marzeniem tych ludzi jest mieć kilkanaście złotych w ciągu miesiąca i tem bardziej niedoścignionem marzeniem jest, jeśli te kilkanaście złotych będą się powtarzały każdego miesiąca. Pani Senatorko, Pani w głębi serca swego przyznaje, że te 20, 10 zł, otrzymywanych przez inwalidę pracy, są wielkiem dobrodziejstwem, są dobrodziejstwem za małem na ich potrzeby, ale w naszych warunkach na większe nas nie stać.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(S. Kłuszyńska: To jest miłosierdzie aniołów ubezpieczenia.)</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Pani Senatorko, Pani powiedziała: Panowie zwiększyli opłaty za szpitale. Tak jest, musieliśmy zwiększyć. My doskonale zdajemy sobie sprawę, jakie jest w tej chwili położenie finansowe samorządu. Gdybyśmy utrzymali nadal te 50% zamiast 85%, obawiam się, że doprowadzilibyśmy szpitale, utrzymywane przez samorząd, do ruiny. Musieliśmy podwyższyć. Niestety, tu jest dziura i tam jest dziura, jakoś kompromisowo trzeba było tę sprawę załatwić.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Pani Senatorko, między nami a Wami jest taka różnica, że Wy staracie się na jednym odcinku spełnić to wszystko, co można spełnić, stawiacie kwestię w ten sposób, iż należy to a to zrobić na danym odcinku, zamykając oczy na wszystkie inne odcinki. My inaczej patrzymy na tę sprawę, my myślą obejmujemy całość zagadnienia, nie możemy jednego tylko odcinka traktować z egoistycznego punktu widzenie, obejmujemy całość. To jest szkoła nasza, to jest szkoła B. B.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#komentarz">(Oklaski na łamach B. B.)</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Pani Senatorka wypowiedziała zarzut, który mija się z prawdą. Pani powiedziała, że organizacje B. B. występują przeciw tej ustawie. Niestety nie jest to, proszę Pani, prawdą. Z. Z. Z. napisało, że jest przeciwne junctim między ustawą scaleniową a dwiema ustawami o czasie pracy i o urlopach, powiedziało, że jest przeciwne tym dwom ustawom i ich połączeniu z ustawą scaleniową, ale nigdzie nie powiedziało, że jest przeciwne samej ustawie scaleniowej.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Stwierdzam, że wszystkie bezpartyjne organizację miały dostęp do pracy Bloku, że większość tych organizacyj współpracowała przez długie miesiące z Blokiem, natomiast nie znane mi są organizacje współpracujące z Rządem, któreby się wypowiedziały przeciw ustawie.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Proszę Panów — mówię do Panów na lewicy — różnica między nami a Wami jest ta, że my w tej ciężkiej rzeczywistości staramy się realnie iść naprzód, a Wy, negując wszystko, realnie stoicie na miejscu, i dlatego my, dla których jest drogą świetna pamięć P. P. S.-u, mamy do Was żal.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Dyskusja jest wyczerpana. Przystępujemy do głosowania. Panowie Senatorowie będą łaskawi wziąć do ręki druk nr 50 i odbitki nr 244 i 257. W pierwszym są poprawki komisyjne, w drugiej poprawki senatorskie a w trzeciej również poprawki senatorskie, przez tych samych panów senatorów podpisane, i jedna rezolucja na końcu.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#WładysławRaczkiewicz">W sprawie głosowania do laski marszałkowskiej wpłynął wniosek o głosowanie en bloc poprawek senatorskich i poprawek komisyjnych do ustawy o ubezpieczeniach społecznych. Ze swej strony formalnych przeszkód co do takiej techniki głosowania nie widzę. Czy Wysoka Izba życzy sobie głosować ten wniosek? Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, głosować go nie będę. Nie słyszę sprzeciwu, uważam wniosek za przyjęty. Wobec przyjęcia tego wniosku co do techniki głosowania przystępujemy do głosowania nad wnioskami senatorskiemi, wyszczególnionemi w odbitce 244, łącznie z poprawkami, wyszczególnionemi w odbitce 257, które wprowadzają zmiany i uzupełnienia do wniosków senatorskich, jak również do ustawy i do wniosków komisyjnych. Poddaję pod głosowanie wnioski, wyszczególnione w odbitkach 244 i 257. Kto jest za przyjęciem tych poprawek senatorskich, zechce wstać. Stoi większość, wszystkie te poprawki senatorskie zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Z kolei przystępujemy do głosowania nad poprawkami komisyjnemi, wyszczególnionemi w druku nr 50 wraz z przyjętemi już poprawkami senatorskiemi z odbitek nr 244 i 257. Kto jest za temi poprawkami, zechce wstać. Stoi większość, poprawki komisyjne łącznie z poprawkami senatorskiemi zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy, łącznie z poprawkami komisyjnemi i senatorskiemi. Kto jest za przyjęciem całości ustawy wraz ze zmianami, zechce wstać. Stoi większość, ustawa ze zmianami została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#WładysławRaczkiewicz">Pozostaje jeszcze do głosowania rezolucja, zgłoszona przez pp. senatorów z B. B. W. R., w odbitce nr 257. Kto jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Większość, rezolucja jest przyjęta.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#WładysławRaczkiewicz">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji, zgłoszonej przez s. Głąbińskiego i innych.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JanAntoniRogowicz">Interpelacja senatorów z Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zachowania się władz policyjnych w Poznaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Interpelacja ta zostanie przekazana p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Następne posiedzenie wyznaczam na pojutrze, piątek 17 b. m. na godz. 10 rano.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 13 min. 40.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>