text_structure.xml 386 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053 1054 1055 1056 1057 1058 1059 1060 1061 1062 1063 1064 1065
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 30.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 11 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 12 posiedzenia leży w biurze Sejmu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp.: Borecki i Kornecki. Listę mówców i kontrolę czasu przemówień prowadzi p. Borecki.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Do ślubowania poselskiego zgłosił się poseł Antoni Michalski. Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JanKornecki">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AntoniMichalski">Ślubuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pismo z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektu ustawy o Państwowym Funduszu Drogowym.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie: Augustyński, Bierczyński, Chamiec, dr. Dąbrowski, Dubois, Gąsior, Lewin, Łazarski, Moszyński, Ostrowski, Perkowicz, Pochmarski, Siemieński, Staniewicz, Surzyński, Wędziagolski.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu posłom: Hałuszczyńskiemu na 2 dni, Gruetzmacherowi i Felicjanowi Lechnickiemu na 3 dni, Kępczyńskiemu na 4 dni, Czapskiemu na 6 dni.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Izbę o udzielenie urlopów zdrowotnych posłowie: Mochniej na 8 dni, Daszyński na 2 tygodnie, Ciołkosz na 15 dni, Malski zaś na 1 miesiąc. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego: Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1931/32 (druk nr. 100). Dyskusja szczegółowa nad częścią 13: Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Jako sprawozdawca głos ma p. Zdzisław Stroński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#ZStroński">Wysoki Sejmie! Budżet Ministerstwa Oświaty po przyjęciu przez komisję przedstawia się w globalnych zestawieniach jak następuje: ogólna suma wydatków wynosi 444.605.603 zł. Jest to ta suma, która została osiągnięta po przyjęciu naszych wniosków oszczędnościowych, w ogólnej sumie wynoszących 3.000.000 zł. Na administrację szkolną wydatki wynoszą w dziale osobowym 11.656.836 zł; rzeczowo-administracyjne 2.783.154 zł, inwestycyjne 979.944 zł, razem — 15.419.934 zł. Jest to w ogólnem procentowem zestawieniu do całości budżetu 3,47%. Wyznania religijne: wydatki osobowe 21.041.806 zł, rzeczowo-administracyjne 4.910.188 zł, razem 25.951.994 zł, w procentowym stosunku — 5,84%. Wydatki ogólne i oświata pozaszkolna: osobowe 3.576.314 zł, rzeczowo-administracyjne 12.340.486 zł, razem 15.916.800 zł. Procentowo 3,58%. Szkolnictwo ogólnokształcące: wydatki osobowe 304.233.354 zł, rzeczowo-administracyjne 5,797.105 zł, inwestycyjne 2,322.000 zł, razem 312.252.459 zł, procentowo 70,25%. Szkolnictwo zawodowe: wydatki osobowe 18.341.773 zł, rzeczowo-administracyjne 2.734.750 zł, inwestycyjne 1,345.000 złotych, razem 22.421.523 zł, procentowo 5,04%. Nauka i szkolnictwo wyższe: wydatki osobowe 27.782.006 zł, rzeczowo-administracyjne — 13.499.918 zł, inwestycyjne — 5.731.000 zł, razem 47.012.924 zł, procentowo — 10,58%. Sztuka: wydatki osobowe — 1.165.242 zł, rzeczowo-administracyjne — 3.153.287 zł, inwestycyjne — 105.000 zł, razem — 4.423.529 zł, procentowo 0,99%. Archiwa: wydatki osobowe — 579.790 zł, rzeczowo-administracyjne — 126.650 zł, inwestycyjne — 400.000 zł, razem 1.106.440 zł, procentowo — 0,25%.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#ZStroński">Budżet Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, który mam zaszczyt referować, nie wyczerpuje wszystkich potrzeb w skali całkowitego ich zaspokojenia. Ale nie było jeszcze budżetu tego resortu, uchwalonego przez tę Izbę, w którymkolwiek z lat ubiegłych, ażeby ten cel został osiągnięty. Potrzeby w tymi resorcie są bardzo duże i są wielorakie, prawie we wszystkich dziedzinach rozległej działalności Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Słusznie też w czasie jednej z debat nad budżetem tego resortu p. Minister oświadczył, że żadna suma, jakaby była wydana na oświatę w Polsce, w tej chwili nie może być wystarczająca.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński.)</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#ZStroński">Jest tak istotnie, dlatego też nie można podchodzić do budżetu tego Ministerstwa w ten sposób, ażeby mówić o samych potrzebach, o ich znaczeniu, o ich wartości. Potrzeby te są dostatecznie znane. Każdy, kto z oświatą w jakikolwiek sposób jest związany, zna je, rozumie i docenia ich wartość, dlatego też należy do tego budżetu podejść zupełnie inaczej, trzeba tylko patrzeć na możność zaspokojenia tych potrzeb i, co jeszcze ważniejsze, na kolejność ich załatwiania.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#ZStroński">Muszę zaznaczyć, że procentowy stosunek budżetu Ministerstwa Oświaty do ogólnego budżetu Państwa nie obniżył się, a nawet w porównaniu do lat poprzednich jest nieco wyższy. Przy układaniu tego budżetu przestrzegano bardzo silnie zasady, ażeby żaden dział pracy nie został zahamowany, a także, aby dotychczasowe rezultaty tych prac nie zostały powstrzymane. Jest to, szczególnie w tym resorcie, bardzo ważne i ma olbrzymie znaczenie. Na możność zachowania tej zasady wpłynęło także i to, że w latach ubiegłych Rząd dokonał olbrzymiej pracy, która pozwala na to, by w tym roku niesłychanie ciężkim, w którym wysuwa się bezwzględna konieczność zmniejszenia ogólnego budżetu Państwa, co też zostało dokonane przez Komisję Budżetową, można było skromniejszemi środkami uzyskać takie same rezultaty jak dotychczas, a nawet większe.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#ZStroński">Nie będę Panom w tej chwili dawał zestawień szczegółowych dlatego, że w sprawozdaniu, które jest w rękach Wysokiej Izby, znajduje się bardzo szczegółowy materiał sprawozdawczy, a także szczegółowe cyfry. Chcę tylko omówić niektóre zagadnienia, które w tym resorcie są najważniejsze.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#ZStroński">Wszystkim Panom wiadomo, że najbardziej może istotnem zagadnieniem jest to, które decyduje o wszystkiem, a mianowicie realizacja powszechnego nauczania. Dotychczas było tak, że w tym dziale wysuwano wyłącznie dwie sprawy, mianowicie kwestię budowy szkół powszechnych i etatów nauczycielskich. Mojem zdaniem, oprócz tych dwóch zagadnień są jeszcze dalsze, a mianowicie ważna sprawa dostarczenia szkole dobrego nauczyciela, a następnie sama idea wychowawcza, której nauczyciel ma służyć. Temu zagadnieniu chcę nieco więcej czasu poświęcić, chcę wykazać Panom, że mimo ciężkiego roku to zagadnienie nie przedstawia się jednak w świetle faktycznem tak bardzo ciężko, tak krytycznie, jak to było podkreślone przez niektórych, mówców na Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#ZStroński">Przytoczę Panom zestawienia statystyczne, dotyczące budowy szkół powszechnych od szeregu lat.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#ZStroński">W okresie od 1918 r. do końca 1930 r. wybudowano na terenie Rzeczypospolitej Polskiej bez Śląska ogółem 9.729 izb lekcyjnych, przyczem pomoc finansowa ze Skarbu Państwa wyniosła tytułem zasiłków i pożyczek razem prawie 53.000.000 zł. W dotychczasowej akcji budowy szkół powszechnych wyróżnić można kilka okresów.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#ZStroński">Pierwszy okres od 1918 r. do 1921 r. włącznie — to lata, gdy ani zasady budowy szkół, ani sprawa sieci szkolnej nie były skrystalizowane, a Skarb Państwa nie udzielał pomocy finansowej na budowę szkół. Wynik tego czteroletniego okresu był dość nikły, wyraził się wybudowaniem zaledwie około 700 izb lekcyjnych, przeważnie niezbyt odpowiednich.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#ZStroński">Drugi okres akcji budowy szkół powszechnych — to okres od 1922 r. do 1926 r., w którym po ustaleniu zasad tworzenia sieci szkolnej i zasad budowy szkół, Skarb Państwa przystąpił do popierania finansowego budowy szkół. W tym drugimi okresie wzniesiono około 2.900 izb lekcyjnych, a pomoc finansowa Skarbu Państwa wyraziła się kwotą około 14.500.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#ZStroński">W drugiej połowie 1925 r. następuje jednak wskutek spadku złotego załamanie akcji budowy szkół. W końcu r. 1925 zostaje uchylony ustawowy obowiązek Skarbu Państwa udzielania zasiłków w wysokości 50% kosztów budowy. Obowiązek finansowania budowy szkół spada więc wyłącznie na samorząd. Pomoc ze Skarbu Państwa wyniosła w r. 1926 100.000 zł. W tym roku wykończono 542 izby.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#ZStroński">Poczynając od r. 1927, znów wzmaga się budowa szkół. Od tego roku zaczyna się przyrost dzieci w wieku szkolnym. Chociaż Skarb Państwa nie ma już ustawowego obowiązku udzielania pomocy finansowej, to jednak pomoc ta od r. 1927 do r. 1930 wynosi stosunkowo znaczne kwoty. W r. 1927/28 Skarb Państwa udzielił około 2.000.000 zł, w r. 1928/29 — około 19.800.0000 zł, w r. 1929/30 — około 15.500.000 zł. Lata 1927–1930 są to lata najpomyślniejsze w dotychczasowej akcji budowy szkół. Z roku na rok liczba wybudowanych izb lekcyjnych wykazuje przyrost, w r. 1927–926 izb, w r. 1928–1.303 izb, w r. 1929–1.627 izb, w r. 1930–1.756 izb. W okresie tym do końca 1930 r. znajdowało się w budowie przeszło 3.000 izb lekcyjnych. Pomoc ze Skarbu Państwa na budowę szkół wyniosła od r. 1927 do końca 1930 r. przeszło 38.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#ZStroński">Koniec roku 1930 staje się dla akcji budowy szkół krytycznym. Wskutek ogólnego kryzysu gospodarczego ani Skarb Państwa, ani samorządy nie mogły przeznaczyć w tym roku takich sum, jakich wymagało kontynuowanie rozpoczętej akcji budowy. Oczywiście, że projekt preliminarza na r. 1931–1932 w dziale budowy szkół powszechnych sporządzony jest nie pod kątem widzenia potrzeb szkolnictwa lub nakazów ekonomiczno-technicznych, lecz pod kątem widzenia najdalej posuniętej oszczędności. Jednak znaczny przyrost poprzedni izb szkolnych w pewnym stopniu to zagadnienie w tym roku łagodzi.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#ZStroński">Stan zaś etatów nauczycielskich w szkolnictwie powszechnem przedstawia się, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#ZStroński">Liczba uczniów w szkołach powszechnych w okresie 1922/23–1927/28 ulegała nieznacznym zmianom, wzrastając od 3.132.000 do 3.255.000. W tym okresie poziomi szkolnictwa znacznie się podniósł i realizacja powszechnego nauczania osiągnęła duże wyniki, gdyż procent uczniów w szkołach w stosunku do liczby dzieci w wieku szkolnym wzrósł od 68,9% w roku 1922/23 do 92,7% w r. 1927/28. Utrzymanie się liczby uczniów prawie na jednym poziomie było spowodowane olbrzymim spadkiem dzieci w wieku szkolnym, jako wynikiem wojny, od 4.851.000 w r. 1922/23 do 3.735.000 w r. 1927/28. To też w tym okresie sprawa zapewnienia nauczycieli dla szkół z punktu widzenia budżetowego nie nasuwała dużych trudności.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#ZStroński">Liczba etatów nauczycielskich w latach budżetowych 1924, 1925 i 1926 jest prawie stałą i waha się w granicach 60.626–60.411.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#ZStroński">Od r. 1927/28 rozpoczyna się wzrost etatów nauczycielskich. W r. 1927/28 liczba etatów nauczycielskich wzrasta o 1500, w następnym r. 1928/29 o 1550 etatów, w r. 1929/30 o 2.000 etatów, a w r. 1930/31 o 2.520 etatów. Licząc po 3.000 zł rocznie na jeden etat, obciążenie budżetowe z powodu przyrostu etatów zwiększa się w r. 1927/1928 o 4.500.000 zł, w r. 1928/1929 o 4.650.000 zł, w r. 1929/1930 o 6.000.000 zł, a w r. 1930/31 o 7.560.000 zł, w porównaniu z budżetami poprzedzających lat.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#ZStroński">W r. 1930/31 z powodu trudności finansowych nie uruchomiono wszystkich przewidzianych w budżecie etatów, mianowicie 1.630 etatów uległo kompresji. Etaty te zgodnie z preliminarzem budżetowym będą uruchomione w r. 1931/32, ponadto przewidziano nowe etaty w liczbie 1450. Razem więc preliminarz budżetowy na r. 1931/1932 przewiduje powiększenie etatów o 3.080 w porównaniu z rzeczywistą liczbą zajętych etatów w r. 1930/31. Wynikające z przyrostu etatów w r. 1931/32 obciążenie roczne budżetu wyniesie 8.470.000 zł, licząc jeden etat po 2.750 zł z powodu przerzucenia dodatku mieszkaniowego ze Skarbu Państwa na samorządy. Ogólna liczba etatów w roku 1931/32 wyniesie 71.061.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#ZStroński">Tak się przedstawia sprawa etatów nauczycielskich.</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#ZStroński">Trzecie zagadnienie niesłychanie ważne, które jest od kilku lat realizowane z dużym wysiłkiem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, jest to sprawa dostarczenia szkole dobrego nauczyciela. Okazało się, że pedagogie i państwowe kursy nauczycielskie, które przyjmują abiturientów szkół średnich, a więc tych kandydatów, którzy mają ukończoną całkowitą szkołę średnią, dostarczają bardzo dobrego materiału nauczycielskiego. Dobry nauczyciel musi swoją wiedzę naukową, swoją wartość wychowawczą ustawicznie powiększać, wtedy dopiero może sprostać swojemu zadaniu. Ministerstwo urządziło szereg kursów, kursów stałych, kursów dorywczych, doraźnych, wakacyjnych, gdzie nauczyciele mieli możność pogłębienia swoich wiadomości naukowych i. wychowawczych. Możemy stwierdzić dzisiaj z całym spokojem, że wielkie zadania, które stoją przed nauczycielami, jeśli chodzi o szkołę powszechną, są dzisiaj doskonale zaspakajane, gdyż potrafiliśmy poziom szkoły powszechnej: podnieść bardzo wysoko, co można było osiągnąć tylko dzięki temu, że materiał nauczycielski bardzo dużym wymaganiom dzisiejszym w dziedzinie szkolnictwa powszechnego może sprostać.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#ZStroński">Jednak ani dobry nauczyciel, ani ładny budynek nie wystarcza, jeżeli niema tej zasadniczej myśli, której nauczyciel ma służyć, gdy wychowuje dziecko. Obserwowaliśmy jak przez szereg lat w szkolnictwie naszem nie można było osiągnąć należytych rezultatów pracy, zwłaszcza, jeżeli chodzi o tę stronę moralną, a mianowicie budowanie trwałych, silnych charakterów młodzieży. Nie można było tego osiągnąć dlatego, że szkolnictwo nie było przesiąknięte jedną wspólną myślą. Brakowało tej wielkiej, mocnej więzi moralnej.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#ZStroński">Jest jedną z największych zasług dwóch ostatnich ministrów oświaty, że właśnie ta silna podstawa moralna dla szkoły polskiej została stworzona. Obserwujemy obecnie jak nauczyciel szerzy bardzo silnie i bardzo wyraźnie jedną ideę, która jest wspólna dla całej szkoły polskiej. Jest to idea państwowego wychowania, a dzięki oparciu o tę wielką moralną ideę państwowego wychowania, szerzoną w szkole polskiej, możemy stwierdzić, że dorobek Ministerstwa Oświaty w dziedzinie szkolnictwa powszechnego jest bardzo duży i piękny.</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#ZStroński">Jeżeli zaś chodzi o szkolnictwo średnie, to Panowie mają zestawienie szczegółowe w sprawozdaniu komisyjnem, tu zaś mogę podnieść jedną rzecz znamienną. Tak jak w szkolnictwie powszechnem, tak samo i w szkolnictwie średniem nauczyciel został otoczony troskliwą opieką po to, żeby mu umożliwić dalsze kształcenie się, dalszy rozwój zdobytych wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-6.24" who="#ZStroński">Rezultaty tej pracy odbiły się natychmiast na poziomie naszego szkolnictwa średniego. Powszechny dawniej głos narzekania, że chłopiec w szkole nie zdobytych wiadomości, które mu są potrzebne dla dalszych studiów, albo dla bezpośredniej pracy życiowej — ustał. Możemy stwierdzić znacznie wyższy poziom szkolnictwa średniego, znacznie większy zasób wiadomości, które uczeń z tej szkoły wynosi. Jest to rezultatem bardzo planowej, bardzo intensywnej pracy Rządu, pracy samego Ministerstwa. Nie chcę już mówić o reorganizacji pracy wizytatorów, kuratorów okręgów szkolnych, o powołaniu instruktorów, którzy mają specjalne zadanie pogłębiania u nauczycieli wiadomości i wiedzy fachowej w prowadzeniu nauki w szkole średniej.</u>
          <u xml:id="u-6.25" who="#ZStroński">W szkolnictwie zawodowem przedewszystkiem przebija się jedna tendencja, która dla racjonalnego rozwoju tego działu szkolnictwa ma duże znaczenie. Jest to dostosowanie do regionalnych wymogów charakteru szkolnictwa zawodowego. Szkolnictwo zawodowe musi być powiązane z wymogami życia, z właściwościami danych terenów naszego Państwa. Dlatego też następuje bardzo silny rozwój tego szkolnictwa tak w dziale rzemiosła jak i przemysłu. Wielu ludzi, którzy ze szkół wynieśli bardzo prymitywne wiadomości i potem oddają się pracy rzemieślniczej, nie mogąc osiągnąć większych rezultatów w swych warsztatach prascy z powodu braku należytego przygotowania, osiąga to na kursach dokształcających. Cyfry, które przytoczyłem w sprawozdaniu drukowanem, świadczą o rozległej działalności działu szkolnictwa zawodowego, o pogłębieniu wiadomości wśród rzesz rzemieślniczych i o podniesieniu kulturalnych potrzeb rzemieślników w kraju.</u>
          <u xml:id="u-6.26" who="#ZStroński">Przechodzę do szkolnictwa wyższego. W szkolnictwie tem w roku ubiegłym wszystkie luki zostały zapełnione i wszystkie wakujące miejsca na katedrach zostały obsadzone tak, że w tym roku niema znaczniejszego ruchu osobowego w szkolnictwie wyższem. Natomiast nastąpił szereg prac organizacyjnych. Chcę tu podnieść bardzo ważną rzecz: uporządkowanie, unormowanie prawne studiów farmaceutycznych i powołanie przy uniwersytecie lwowskim Jana Kazimierza studium farmaceutycznego.</u>
          <u xml:id="u-6.27" who="#ZStroński">W szkolnictwie wyższem prace w oparciu o sumy preliminowane mogą tak, jak dotychczas, rozwijać się zupełnie normalnie.</u>
          <u xml:id="u-6.28" who="#ZStroński">Chcę jeszcze poruszyć rzecz jedną, różnie oświetlaną, która w sprawozdaniu mojem jest bardzo obszernie potraktowana, t. j. dział wychowania fizycznego. Wychowanie fizyczne w kraju jest otoczone szczególną troską dzisiejszego Rządu, a idea wychowania fizycznego przenika już do szerokich mas i stała się własnością całego społeczeństwa; troskę o rozwój wychowania fizycznego Rząd i społeczeństwo dzielą wspólnie, może nawet w tej Chwili w tej samej skali, czyli, że dział wychowania fizycznego w tej chwili znajduje się pod opieką społeczeństwa i pod opieką Rządu. Może dlatego wychowanie fizyczne tak szybko zostało wchłonięte przez społeczeństwo, może dlatego czynnik społeczny i samorządowy otoczył opieką to wychowanie fizyczne, ponieważ to jest ten dział pracy, który obejmuje właśnie sfery najbardziej ubogie, a tem właśnie wychowaniem fizycznem można wytworzyć nie tylko tężyznę fizyczną, której tak bardzo nami potrzeba, ale można także kulturalnie podciągnąć masy. Dlatego chcę zaznaczyć, że preliminowana suma w tym budżecie nie jest wcale wysoka w stosunku do tych zadań, które u nas wychowanie fizyczne spełnia.</u>
          <u xml:id="u-6.29" who="#ZStroński">Dlatego o tem mówię, bo chciałbym, ażeby tak samo jak społeczeństwo, jak Rząd, i Sejm stanął na tem samem stanowisku i miał tę samą troskę o rozwój wychowania fizycznego.</u>
          <u xml:id="u-6.30" who="#ZStroński">Budżet Ministerstwa Oświaty, jak to już mówiłem na początku, nie zaspakaja wszystkich potrzeb, bo ich zaspokoić nie może. Przez długi czas, gdy chodziło o wychowanie naszej młodzieży, nie pomagano nam, ale raczej utrudniano. Były dziesiątki lat, kiedy, gdy chodziło o rozwój naszej kultury, robiono wszystko, ażeby ten rozwój utrudnić. Mieliśmy też lata tak ciężkie, gdy usiłowano przytłumić naszą twórczość naukową. A zatem, gdy braliśmy w spadku ten kapitał, pozostawiony po zaborcach w dziedzinie wychowania publicznego, w dziedzinie naszej kultury, to on nie był bogaty, a często był dla nas nie do przyjęcia. Dlatego potrzeby tego resortu są tak olbrzymie. Ale muszę zaznaczyć, że ten budżet jest realny, i że p. Minister, który będzie ten budżet wykonywał, ma możność racjonalnej i planowej gospodarki. Następnie muszę zaznaczyć, że wszystkie sumy były preliminowane ostrożnie, ale bardzo rozumnie i kolejność potrzeb została w tym budżecie należycie uwzględniona, a zasada, o której mówiłem na początku, że nie wolno powstrzymywać rozwoju żadnej pracy w tym resorcie, też została zachowana.</u>
          <u xml:id="u-6.31" who="#ZStroński">Dlatego chcę prosić Wysoką Izbę o przyjęcie tego budżetu tak, jak przyjęła go komisja, z temi poprawkami, które w porozumieniu z Rządem na komisję zgłosiłem.</u>
          <u xml:id="u-6.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Balicka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#GabrielaBalicka">Wysoki Sejmie! Znajdujemy się bezspornie w okresie organizowania całego wychowania publicznego. Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego szuka nowych metod nauczania, układa programy, szkoli i dokształca nauczyciela, nakreśla zasady jego stosunku do ucznia i przedewszystkiem, wyrzekając się w zasadzie wprowadzania polityki do tego działu życia, dziś już zupełnie wyraźnie pod tym kątem patrzy na wartość swoich sił pomocniczych, a co gorsza, chce oprzeć zasadę wychowawczą na postulacie, bez zaprzeczenia politycznym, jakim w tym wypadku jest wychowanie dobrego państwowca, a właściwie rządowca. Mam prawo tak mówić, opierając się nie tylko na obserwacji różnych faktów w tej dziedzinie, których nie cytuję z braku czasu, ale i na referacie „Wychowanie państwowe”, wygłoszonym przez p. J. Jędrzejewicza, i na przemówieniach p. Ministra i p. posłanki Jaworskiej podczas debaty w Komisji Budżetowej. Enuncjacje, wypowiedziane w tych wypadkach, stwierdzają całkowicie wysunięte przezemnie twierdzenie.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#GabrielaBalicka">P. poseł Jędrzejewicz podczas kursu „wychowania obywatelskiego” dowodzi, że wychowanie państwowe nie jest wyrazem żadnej określonej doktryny społecznej, żadnej wiary religijnej i żadnego określonego światopoglądu filozoficznego, wychowanie państwowe treść swoją czerpie z rozważań natury czysto życiowej, a oparte jest na faktycznym układzie stosunków, w jakim znajduje się świat cywilizowany w chwili obecnej. Nie pretenduje ono bynajmniej do nazwy doktryny wychowawczej, ale chce w ramach istniejących i dających się na najbliższą przyszłość przewidzieć warunków kształcić ludzi, rozumiejących swoją rolę w strukturze państwowej, jako najbardziej zasadniczej, najpełniej funkcjonującej, najbardziej niezbędnej formie pracy organizacyjnej ludzkości. Dalej p. Jędrzejewicz dowodzi: „Wychowanie jest związane wszystkiemi nićmi z rzeczywistością, nie wybiega i nie może wybiegać w przyszłość, która narasta mocą wysiłków zgoła innych kategorii. Wychowanie jest funkcją życia, a nie prekursorem życia. Zadaniem wychowania nie jest wcielanie w życie idealnych programów życia zbiorowego, ale przygotowanie młodzieży do tego życia, które w danym czasie i miejscu istnieje naprawdę. U podstaw tego, co można nazwać kierunkiem czy systemem wychowawczym, musi być poczucie mocne rzeczywistości, które wiąże pracę wychowawczą z dniem codziennym. Z chwilą, kiedy dajemy się porwać ułudzie przygotowania młodzieży dla dalszej przyszłości, wpadamy w błędy, gdyż wtedy poddajemy naszą młodzież działaniom naszych idei”.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#GabrielaBalicka">Mam wrażenie, że to, co zacytowałam z referatu p. Jędrzejewicza, sprawę wychowania całkowicie przenosi z dziedziny rzeczy stałych, odpowiadających niewzruszonymi drogom, za pomocą których kształtować należy wychowanie młodego pokolenia, w dziedzinę zmiennych zadań, zmiennych poczynań, zmiennych interesów. Powiem szczerze, że nie jestem w stanie wyobrazić sobie nawet, jak można realizować w wychowaniu taki system przystosowania do zmienności, jaką jest rzeczywistość taka, jaka jest „naprawdę”. I to trzeba zrobić według p. Jędrzejewicza bez „ułudy”, bez ideałów, bez wybiegania w przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#GabrielaBalicka">P. posłanka Jaworska usprawiedliwia rugi w administracji szkolnej tem, że wśród pracowników byli ludzie, „którzy oddzielali kwestię Państwa od kwestii rządu”. Ale odkąd to Państwo należy identyfikować z każdorazowym rządem? Ani socjologia, ani wiedza z zakresu państwowości tego nam nie mówi, tylko znów ta „rzeczywistość chwili bieżącej” takie wymogi stawia i im to pand posłanka czyni zadość, stawiając tak tę kwestię.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#GabrielaBalicka">A p. Minister Czerwiński w przemówieniu swojem apoteozował obóz rządowy, przypisując mu rolę doniosłości historycznej, i usprawiedliwiał udział nauczycieli w agitacji wyborczej tem, że chciałby, żeby ogół nauczycieli odegrał tę rolę historyczną w miarę możności.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#GabrielaBalicka">Tak wygląda w skrócie pokłosie opinii, wypowiedzianych przez naczelnych przedstawicieli tego kierunku wychowania państwowo-rządowego.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#GabrielaBalicka">Kierunek ten daje rezultaty bardzo znamienne. W całej polityce szkolnej Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, ponieważ wszystko sprowadza się do dnia dzisiejszego i jego potrzeb, stosunek do wychowania religijnego nabiera coraz wyraźniejszych znamion obojętności. Budzi to niepokój w społeczeństwie, budzi w kierownictwie władz kościelnych, czego wyrazem była enuncjacja księży arcybiskupów z dnia 7 lutego ub. r. Czytamy w niej takie ustępy:</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#GabrielaBalicka">„Od pewnego czasu poczęły się ujawniać w kwestiach dotyczących młodzieży polskiej niepokojące dążności czynników, wpływających na kształtowanie się ducha naszej młodzieży... tak, że niektóre zarządzenia samego Ministra W. R. i O. P. wskazują na to, że i w tych najwyższych sferach wychowawczych i oświatowych panuje niedocenienie potrzeby religijnego wpływu na wychowanie młodzieży... W dziedzinie moralnej zatrwożyło polecenie przez Ministerstwo pisarza, znanego z swych zgubnych poglądów na moralność prywatną i publiczną, jako prelegenta dla młodzieży. Objawy takie dowodzą, że państwowe czynniki wychowawcze dążą do nadawania wychowaniu szkolnemu cech, jeśli nie bezreligijności, to religijności mglistej i symultanizmu wyznaniowego. Episkopat polski, będąc głównym opiekunem dusz młodzieży, odczuwa w szczególniejszy sposób niebezpieczeństwo, z takich prądów płynące, i potępia je jako niweczące moralność chrześcijańską a nawet podstawę trwałości państwowej”.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#GabrielaBalicka">Jako ilustracja tej obojętności może posłużyć sposób, w jaki Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego odniosło się do faktu bluźnierstwa, które miało miejsce w Ostrawie w pow. włodawskim 4 października 1930 r. Pismo „Polska” podało ten fakt, Ministerstwo przysłało do gazety sprostowanie, w którem słowom bluźnierczym delegata kuratorium lubelskiego, p. Barchana nadano inną formę. Tymczasem po kilku dniach, 11 października „Polska” doniosła, że J. E. Biskup podlaski wysłał delegata swego na miejsce i delegat skonstatował niezaprzeczony fakt bluźnierstwa p. Barchana, stwierdzony podpisami 60 świadków, którzy w obecności delegata Biskupa złożyli przysięgę na prawdziwość swych zeznań. Dalszego sprostowania Ministerstwa już nie było.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Zupełna fantazja, to bluźnierstwo.)</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#GabrielaBalicka">Znane są liczne fakty krzywdzącego traktowania nauczycieli, należących do Towarzystwa Nauczycieli Szkół Średnich i Wyższych i do Stowarzyszenia Chrześcijańsko-Narodowego, które wyraźnie stoją na stanowisku wychowania w duchu religijnym.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#GabrielaBalicka">System traktowania spraw wychowawczych z punktu widzenia dnia dzisiejszego doprowadził do tego, że nawet wobec duszy dziecka i nauczyciela stosuje się te same kryteria. P. posłanka Jaworska zrobiła rozróżnienie; co do ważności tego stosunku, podkreślając, że błędem relegowanych kierowników było to, że szło im bardziej o duszę nauczyciela, niż dziecka. Doprawdy nie umiem zrozumieć ważności tego rozróżnienia, wiem tylko, że w tej dziedzinie dają się zauważyć przewiny i wobec duszy nauczyciela i wobec duszy młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#GabrielaBalicka">Przewiną wobec duszy nauczyciela jest wytworzenie tego rodzaju atmosfery, w której koledzy przestają mieć do siebie zaufanie, w najlepszym razie przestają wypowiadać swoją opinię, bo wychowanie musi zmierzać do przygotowania dobrego państwowca-rządowca z dnia dzisiejszego i wszelka krytyka Rządu tłumaczoną bywa jako występowanie przeciw Państwu. Uważam przewinę wobec duszy młodzieży, jeśli jako ideał, mający jej zastąpić dawne dążenie do niepodległości, stawia się jej przed oczy wielkość człowieka, uznawanego za bohatera,...</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#komentarz">(P. Jaworska: Bohatera, nie „uznawanego!”)</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#GabrielaBalicka">...a nie wielkość narodu. Ideały wychowania opierać się nie mogą na elementach życia bieżącego, rzeczywistość bywa ułomna, narażona właśnie na brak wielkości. Tylko naród jest tą indywidualnością wieczystą, to jest tworzywo, z którego czerpią jednostki swoją twórczość i swoją wielkość i takim winien być charakter jego państwa, jeżeli ono ma być twórczem. I to nie jest ideologia, bo większej rzeczywistości nie masz nad naród. Ale się o tem niestety zapomina i nie słychać o nim, kiedy się buduje zasady wychowania publicznego.</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#GabrielaBalicka">I zapomina się o tem, że ten naród ma duszę i że jest to najdelikatniejsza dziedzina, że właśnie to życie bieżące tę duszę może sponiewierać. W tem tkwi największe niebezpieczeństwo i wobec takiego stanęliśmy.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#GabrielaBalicka">Wysoka Izbo! Brześć — zatruta studnia, z której naród pije...</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach BB. Głos: Jeszcze! Inny głos: A Niewiadomski?)</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#GabrielaBalicka">Pytam, czy nie jest to odstraszający przykład szukania w bieżącej rzeczywistości ideałów wychowawczych!</u>
          <u xml:id="u-8.19" who="#komentarz">(Głos: A jak gloryfikowaliście Niewiadomskiego, to wolno było? Mówią o religii gloryfikatorzy mordercy! Komu jak komu, ale Wam wara od tego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Jaworska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MariaJaworska">Wysoka Izbo! P. Minister Składkowski mówił o rozmaitych balonikach jak w zabawie karnawałowej, przerzucanych przez opozycję. Do tych baloników dodałabym jeszcze jeden, którym się bawi opozycja z prawej i lewej strony, wzajemnie sobie ten balonik odrzucając. Tymi balonikiem jest oświata.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#MariaJaworska">Gdy się słuchało na Komisji Budżetowej i gdy się czyta te wszystkie publikacje i artykuły w prasie opozycyjnej o oświacie, mógłby człowiek nabrać przekonania, że właściwie tylko opozycja rozumie, czerni jest oświata, że ona jedna wie, czem jest kryzys oświatowy, natomiast Rząd i obóz prorządowy gnębi tę oświatę i mając miliony i miliardy do rozporządzenia, na oświatę skąpi i nie chce nic dać. Opozycjoniści, przytaczając szereg statystycznych liczb, zapominają jedną rzecz powiedzieć, że właśnie te liczby statystyczne są czerpane z publikacyj władz, i to publikacyj, które na wiele lat przed dzisiejszą chwilą wzywały społeczeństwo do rozważenia sytuacji, w której się w tej chwili znajdujemy, że właśnie te władze, że właśnie p. Minister Oświaty mówił, że trzeba pięciu miliardów dla zrealizowania postulatów oświatowych i nasycenia głodu oświatowego. O tem opozycjoniści nie wspominają i nie wspominają jeszcze o jednej rzeczy, że rocznie, ażeby głód oświatowy nasycić, potrzeba 168 milionów, a nawet według minimalnych wymagań 159 milionów. O tem nie wspominają i tak wygląda, jakby szło o jakieś 5 czy 10 miljonów, a głód oświatowy całkowicie będzie zaspokojony.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#MariaJaworska">I o jednej jeszcze rzeczy nie mówią, skąd te miliony wziąć? Żongluje się bardzo wysokiemi cyframi, nie troszcząc się, skąd to polskie społeczeństwo te miliony na oświatę ma wziąć.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#MariaJaworska">Zupełnie zrozumiałe jest dla nas, że jest to balonik demagogiczny, jak szereg innych. Idzie o to, ażeby społeczeństwu wytłumaczyć, że Rząd nie dba o oświatę, i żeby wytłumaczyć nauczycielstwu, że jest ofiarą tego Rządu i obozu prorządowego, że układanie budżetu, który nie odpowiada wymaganiom, to jest właśnie winą tego Rządu i winą obozu prorządowego. Ale nauczyciel zna lepiej i dawniej problem oświatowy, niż ci jego nieproszeni opiekunowie.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#MariaJaworska">On do pomocy Rządowi dawno stanął i organizacja najpoważniejsza nauczycielska jest właśnie autorką i inicjatorką tej publikacji o niebezpieczeństwie, jakie zagraża oświacie i najlepiej właśnie nauczyciele wiedzą, jak wygląda rzeczywiście ta sytuacja oświatowa, i wiedzą jeszcze jedno, że krzyk i deklamacja nic tu nie pomoże, że odpowiedzią na ten kryzys oświatowy może być tylko niebywały wysiłek. I ten nauczyciel, który swoim wysiłkiem doprowadził do niepodległości Rzeczypospolitej razem z żołnierzem polskim, ten nauczyciel i tę drugą walkę w sprawie oświaty podejmie, wszystkie swoje siły ofiaruje, bo on wie, że ten obowiązek spełnić musi tak, jak spełnił niegdyś ten pierwszy obowiązek walczenia o niepodległość i wie, że tak jak przedtem, tak i teraz na dolę i niedolę Rzeczypospolitej Polskiej w pracy musi iść, i wszystko, co go w tej pracy spotka, zniesie ze zrozumieniem, że inaczej w ciężkiej chwili dla Państwa nie może być.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#MariaJaworska">Nauczyciel spełni także ten obowiązek, który przedewszystkiem do niego należy — uniemożliwi, unieszkodliwi tę demagogiczną pracę stronnictw opozycyjnych i społeczeństwu wytłumaczy, gdzie leży powód tego kryzysu oświatowego, nauczyciel wytłumaczy społeczeństwu, że aby go rozwiązać i na tym froncie, tak jak na froncie gospodarczym, musi być spokój i że nie rozwiąże się go podrzucaniem balonika oświaty od jednego obozu opozycyjnego do drugiego. Nauczyciel zna się na farbowanych lisach i wie, że nie tylko sprawa szkolnictwa powszechnego, ale wszystkie kwestie tak zwane oświatowe, poruszane przez stronnictwa opozycyjne, są właśnie takiemi farbowanemi lisami.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#MariaJaworska">Taką demagogią jest między innemi, do takich baloników mniejszych już należy zarzucanie obozowi prorządowemu i Rządowi, że niepotrzebnie i wadliwie jest prowadzone kształcenie nauczycieli. Często się w różnych pismach czyta, że nauczyciel wyrywany bywa na różne kursy, że to niebywale wiele kosztuje i że właściwie jest to marnowanie czasu i pieniędzy przez władze i obóz prorządowy. To jest balonik stronnictw opozycyjnych. Nie chcą pamiętać o tem ci, którzy ten balonik podrzucają, że po okresie niewoli odziedziczyliśmy ideowego nauczyciela, ale bez jego winy niecałkowicie przygotowanego, niecałkowicie dorosłego do tych ciężkich obowiązków, jakie Państwo Polskie na nauczycieli wkłada. I że jedynym, sposobem dokształcania go to są kursy, bo nie można z powrotem do zakładu kształcenia nauczycieli tego nauczyciela 20-30-letniego i starszego wprowadzić. Wobec tego jedyną racjonalną polityką względem tego nauczyciela jest podnoszenie jego poziomu przez urządzanie dłuższych lub krótszych kursów i takie bursy w bardzo znacznej ilości i o coraz wyższym poziomie od r. 1926 są urządzane przez władze i ruch na tem polu jest z każdym miesiącem coraz szybszy i żywszy.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#MariaJaworska">I oto w odpowiedzi na to jest szalony krzyk opozycji, że na to są używane sumy taks, płaconych przez rodziców, że rodzice protestują przeciwko temu, pieniądze z taks administracyjnych używane są na kursy, zamiast być używane na ławki, rozmaite sprzęty, laboratoria i książki.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#MariaJaworska">Jest to znowu jeden z czynów i aktów demagogii. Takie stawianie sprawy kopie przepaść między władzami a społeczeństwem, bo jeżeli ciągle mówi się społeczeństwu, że niepotrzebnie miliony idą na kursy dla nauczycieli, to jest kopanie przepaści między władzami szkolnemi a społeczeństwem. Jest to kopanie przepaści między władzami szkolnemi, a nauczycielami. Bo jak się nauczycielowi tłumaczy, że on nie potrzebuje iść na te kursy, to liczy się na tego czy innego leniwszego nauczyciela, który sam nad sobą zacznie się roztkliwiać, że jeszcze musi się uczyć i nie będzie chciał się uczyć. Dalej jest to kopanie przepaści między społeczeństwem a nauczycielem-, bo i społeczeństwo zaczyna tłumaczyć sobie, że taki nauczyciel jest niewiele wart, skoro na kursach musi się uczyć.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#MariaJaworska">Ale jak w jednym tak i w drugim wypadku, możemy się jedną rzeczą pocieszać, że nauczyciel jest daleko mądrzejszy, aniżeli nasza opozycja myśli, że nauczyciel daleko lepiej rozumie sytuację swoją i sytuację na polu oświatowem, aniżeli opozycja przypuszcza. I wyrazem tego jest zadowolenie wyrażane po wszystkich kursach przez nauczycieli i dyrektorów wszystkich zakładów, że właśnie takie kursy władze oświatowe urządzają. Ja sama, jako wizytatorka, byłam świadkiem na kursach dla dyrektorów seminarium, jak dyrektorzy i dyrektorki z tej strony,...</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#komentarz">(wskazując na prawicę)</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#MariaJaworska">...bo księża i zakonnice składali podziękowania kuratorium za urządzenie kursu, bo zdają sobie doskonale sprawę, że wobec coraz wyższych wymagań, jakie są stawiane wychowaniu i nauczaniu, szkoły muszą się do tych wymagań dostosować i muszą iść najprzód, ażeby nie być nieużytecznemu. Nauczyciele spełnili co do tego swój obowiązek, oni uświadamiają rodziców, społeczeństwo, że nie może być lepszego użytku z tych taks administracyjnych, jak właśnie użycie ich. na kształcenie nauczycieli. Bo proszę Państwa, szkoła ze złemi ławkami, szkoła z niedostatecznemi książkami, szkoła bez pracowni może jeszcze jako tako ostać się, kiedy ma dobrego nauczyciela. Dobry nauczyciel te wszystkie braki zastąpi.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#MariaJaworska">Zawiedzie więc i ten rodzaj demagogii opozycyjnej, a że jest to demagogią, tego niewątpliwym dowodem jest fakt, że jedna z organizacji oświatowych, z tej właśnie strony, która najostrzej występowała przeciw kursom dokształcającym dla nauczycieli, tuż po tym ataku na władzę za urządzanie kursów przystąpiła do urządzenia kursów takich dla nauczycieli. Wtedy okazało się, jak naprawdę zasadniczym jest sprzeciw tych wszystkich posłów z opozycji, którzy na Komisji Budżetowej przeciw temu kształceniu nauczycieli występowali. A zatem kończąc z tą rzeczą, chciałabym w odpowiedzi na te zarzuty, jakie w Komisji Budżetowej padały, że taksy administracyjne nie ulegają żadnej kontroli, przypomnieć Państwu, że te taksy administracyjne, te sumy podlegają tak, jak i wszystkie inne sumy, kontroli Najwyższej Izby Kontroli i wszystkim czynnikom kontroli Ministerstwa, a to, że nie są ujęte w paragrafach osobnych, to pozwala na większą ruchliwość i intensywność pracy w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#MariaJaworska">Wreszcie przystępuję do odparcia najcięższego pocisku grubej Berty, a mianowicie do wychowania państwowego, jaki to zarzut zawsze w kierunku naszym i w kierunku władz rzuca opozycja i jaki to właśnie zarzut w tej chwili rzuciła tu obecnym posłanka p. Balicka. Tak jest, obóz rządowy domaga się wychowania państwowego,...</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach BB.)</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#MariaJaworska">...tak jest, obóz rządowy w tej chwili zupełnie nie odgranicza wychowania państwowego od Rządu dlatego, że to nie jest zwyczajny Rząd tego czy innego pana, z tej czy innej strony, tylko to jest rząd Marszałka Piłsudskiego,...</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B)</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#MariaJaworska">...tego, który wywalczył Państwo, i tego, który broni teraz Państwa, tego Państwa, które gdybyście Wy niem rządzili, toby go już dawno nie było.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B.)</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#MariaJaworska">A teraz w odpowiedzi p. posłańce Balickiej. Zgadzam się, że należy myśleć o jutrze, tylko, proszę Pani, gdy się nie pilnuje dnia dzisiejszego, to jutra nie będzie i jeśli ktoś dziś nie pamięta o granicach wschodnich i zachodnich i nie pamięta o wrogach z jednej i z drugiej strony, a czasem świadomie czy nieświadomie tym wrogom pomaga, to jutra nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#MariaJaworska">My dlatego dzisiaj o ten dzień dzisiejszy tak bardzo dbamy, tak niebywale patrzymy właśnie na ten dzień dzisiejszy w wychowaniu, żeby umożliwić temu jutrzejszemu pokoleniu zrealizowanie tych wszystkich najszczytniejszych ideałów, o których Pani mówiła. Kiedy Państwa nie będzie, to ani ideałów ludzkości, ani ideałów narodowych realizować nie będziemy mogli. I dlatego wracam do tego, o czem mówiłam. My żądamy tego państwowego wychowania, opartego o autorytet obecnego Rządu, ale gdybyśmy, proszę Panów, nawet tak...</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#komentarz">(P. Babski: A jak będzie drugi rząd, to jaki będzie autorytet?)</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#MariaJaworska">Drugiego takiego nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-10.28" who="#MariaJaworska">Gdybyśmy nawet tak sprawy nie stawiali, to jako pedagogowie będziemy zawsze tego żądali, żeby autorytetu Rządu nie podważać, nie możemy sobie bowiem wyobrazić, jak można żądać miłości dla Państwa i deklamować, że się młodzież w miłości dla państwa wychowuje, jeżeli się ciągle podważa autorytet tych, którzy kierują państwem, jeżeli się właściwie wychowuje młodzież w opozycji do rządu.</u>
          <u xml:id="u-10.29" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-10.30" who="#MariaJaworska">Ciekawa jestem jakby p. posłanka Balicka wytłumaczyła jak się dokonuje tego cudu, żeby młodzieży mówić: Kochaj Państwo, a o wszystkiem w tem państwie od początku do końca mówić źle — tego nie rozumiem.</u>
          <u xml:id="u-10.31" who="#MariaJaworska">Młodzież to jest bardzo delikatny instrument, młodzież kazuistyki nie rozumie i prosto rzeczy bierze.</u>
          <u xml:id="u-10.32" who="#MariaJaworska">Jeżeli ja chcę w miłości dla Państwa młodzież wychowywać, to muszę państwo w najpiękniejszych, ale realnych barwach przedstawiać i w miłości do polskiej rzeczywistości ich urabiać, ale nie do Polski, w mgławicach zawieszonej, której niema i nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-10.33" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wobec rosyjskiej szkoły endecja nie była w opozycji.)</u>
          <u xml:id="u-10.34" who="#MariaJaworska">Wychowywanie młodzieży w opozycji do rządu myśmy i oglądali w przeszłości i oglądamy. Tu Panowie Koledzy przypominali błoto, rzucane na Prezydenta Rzeczypospolitej przez młodzież szkolną i kwiaty, składane na grobie mordercy Prezydenta. To był jeden obrazek, do czego wychowanie młodzieży w opozycji do rządu prowadzi, ale mógłby ktoś powiedzieć — dawne czasy. Otóż ja z doświadczenia własnego przytoczę, jak się jeszcze i dziś nawet w szkołach nie wszędzie wychowuje młodzież w miłości, w czci dla Państwa i jego symbolu. Przytoczę taki wypadek. Jeżeli w jednem z miast prowincjonalnych zdarza się fakt, że gdy młodzież jednego zakładu średniego śpiewa pieśń: „Pierwsza brygada”, to młodzież drugiego zakładu średniego wykpiwa, śmieje się i kamieniami obrzuca, to proszę Panów, jak wygląda wychowanie, nawet narodowe w takich warunkach?</u>
          <u xml:id="u-10.35" who="#MariaJaworska">Nieraz p. posłanka odwoływała się do wspomnień, ja się również odwołam teraz do wspomnień i zapytam: cobyśmy my, coby p. posłanka Balicka powiedziała, gdyby czytała w historii, iż gdzieś tam w kilka lat po legionach napoleońskich, gdy młodzież śpiewała śpiew „Jeszcze Polska nie zginęła”, pieśń legionową, — to inna młodzież tego zakładu wyśmiewała się — coby p. Balicka powiedziała o tych nauczycielach, którzy wychowywali tę młodzież? Nie wymagam, ażeby dla p. posłanki Balickiej była pieśń „Pierwsza brygada” tem, czem jest dla nas, ale mamy prawo wymagać, ażeby p. Balicka i jej partia i tamta partia przynajmniej taki szacunek miały dla tej pieśni, jaki się ma dla pieśni „Jeszcze Polska nie zginęła”, która była takim wyrazem pokolenia, które szło do walki pod Napoleonem, jak „Pierwsza brygada” jest wyrazem, pokolenia dzisiejszego, które szło do ostatniej walki o niepodległość.</u>
          <u xml:id="u-10.36" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-10.37" who="#MariaJaworska">I jeszcze jeden kwiatek z mojego własnego wizytatorskiego doświadczenia. Przyjechałam do jednego zakładu prowincjonalnego na obchód dziesięcioletniej rocznicy Cudu nad Wisłą. Jako wizytatorka, przyglądałam się temu obchodowi. Bogu ducha, winne dziewczątko wygłaszało referat. Był to katalog nazwisk różnych oficerów, poruczników, kapitanów i t. d., między któremi raz wymieniła nazwisko Józefa Piłsudskiego, ale za to kilka razy było wymienione nazwisko p. Stanisława Strońskiego z tej strony Izby.</u>
          <u xml:id="u-10.38" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-10.39" who="#MariaJaworska">Wyglądało to dla tego, kto tego referatu tak bardzo dokładnie nie słuchał, że autorem Cudu nad Wisłą jest nikt inny, tylko p. Stanisław Stroński.</u>
          <u xml:id="u-10.40" who="#MariaJaworska">Mam wrażenie, że nawet sam p. Stanisław Stroński tych ambicyj całkiem nie posiada. Otóż to jest drugi przykład.</u>
          <u xml:id="u-10.41" who="#MariaJaworska">Trzeci przykład: Jeśli — co mi się często zdarza, muszę się spierać z nauczycielami nie z tego obozu nawet, ale na odmianę z tamtego, którzy mi tłumaczą, że jest okropną rzeczą, iż nauczyciel, który nie uznaje Marszałka Piłsudskiego, musi patrzeć na jego portret, zawieszony w klasie, to wtedy się pytam, czy jakiegoś obłędu ci pedagodzy nie dostają, bo — znów takie pytanie rzucam: Coby ci nauczyciele powiedzieli, gdyby ktoś śmiał powiedzieć, że portretu Skrzyneckiego nie chce mieć powieszonego w klasie, bo go nie lubi? Nie mieliby słów wytłumaczenia dla tego nauczyciela, a przypominam jedną rzecz, chociaż to przykro w tym roku stuletniej rocznicy powstania listopadowego przypominać, że — o ile sobie przypominam — Skrzynecki bitwę pod Ostrołęką przegrał, a Marszałek Piłsudski wygrał wojnę o niepodległość i do niepodległości nas doprowadził.</u>
          <u xml:id="u-10.42" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-10.43" who="#MariaJaworska">Uważam, że nasz obóz — z wielką przykrością muszę powiedzieć — i władze mają jeden wielki grzech na sumieniu, mianowicie, że zbyt długo i zbyt cierpliwie i nasz obóz i władze patrzyły na to, jak opozycja, specjalnie ta z prawej strony demoralizowała młodzież.</u>
          <u xml:id="u-10.44" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-10.45" who="#MariaJaworska">Ten obóz, w którego szeregach znajdują się ci, którzy do niepodległości doprowadzili własną krwią, ten obóz, który wygrał wojnę o niepodległość, musi w tej chwili pójść do walki ciężkiej, może równie jak tamta, musi walczyć o jutro Polski, musi pójść do walki o duszę młodzieży, pójdzie do tej walki, wydrze ją trucicielom i odniesie zwycięstwo tak, jak odniósł tamto zwycięstwo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Langer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AntoniLanger">Wysoki Sejmie! P. Minister stwierdził na Komisji Budżetowej, że mimo wzrastających potrzeb w dziedzinie oświaty, obcięcie wydatków na ten cel, choć bolesne, jest jednak podyktowane koniecznością ciężkiego kryzysu. Tak samo podkreśla w sprawozdaniu i p. referent, iż preliminarz budżetowy na rok 1931/32 został ułożony przy zastosowaniu jak najdalej posuniętej oszczędności, a natomiast w dziale szkół powszechnych jest sporządzony „nie pod kątem potrzeb szkolnictwa lub nakazów ekonomiczno-technicznych, lecz pod kątem najdalej posuniętej oszczędności”. Ta nuta „najdalej posuniętej oszczędności” rozbrzmiewa jedynie przy budżecie Ministerstwa Oświaty. Czemu nie zastosowano „najdalej posuniętej oszczędności” np. przy budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, gdzie na samą policję wydaje się 125 milionów, a na budowę szkół powszechnych zaledwie 1 milion? Czemuż to nie posunięto najdalej idącej oszczędności w dziale przedsiębiorstw państwowych, gdzie np. przedsiębiorstwo „Lasów państwowych” preliminuje „na budowle administracyjne dla urzędów i personelu administracji lasów państwowych, na budowy i przebudowy na istniejących budowlach” aż 14,420.000, a na budowę szkół powszechnych jak na ironię mamy zaledwie 1 milion?</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#AntoniLanger">Na gmachy reprezentacyjne, na fundusze dyspozycyjne przeznacza się olbrzymie miliony, a na budowę szkół powszechnych 1 milion zł. Czy to planowo prowadzona oszczędność? Czy wielki np. drapacz i szkaradny pod względem stylu, nowy gmach Banku Gospodarstwa Krajowego, którego koszt przekroczy może 18 milionów, to również planowo twórcza, a oszczędna praca?</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#AntoniLanger">P. Minister, choć ożywiony najlepszemi chęciami, musi ustępować i musi godzić się na ten smutny fakt obcinania budżetu oświaty, albowiem mocniejsze czynniki działają, którym zapewne zależy na zahamowaniu rozwoju oświaty w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#AntoniLanger">Obcinanie wydatków na oświatę zawiera w sobie mimo pozorów i sofisterii oszczędnościowych ukryte cele społecznego obskurantyzmu, i wstecznictwa, aby zasadę siedmioletnich, siedmioklasowych szkół podważyć, a może jak się uda i złamać. Jest to dawne dążenie konserwy społecznej, która pragnie przedewszystkiem lud wiejski trzymać jak najdłużej w mrokach ciemnoty. Zahamowanie budowy szkół powszechnych jest tego wyrazem w tym budżecie.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#AntoniLanger">Skoro dowodzi się urbi et orbi, że w roku przyszłym z górą 1/2 miliona dzieci zostanie poza progami szkół, skoro dowodzi się, iż budowa izb szkolnych jest sprawą najpilniejszą dla Polski, to wówczas preliminuje się, o ironio, 1 milion. Wszak według minimalnego programu budowy szkół wynika, iż należałoby plan ten rozłożyć na lat 20, przeznaczając rocznie 150 milionów zł, to wówczas szkolnictwo powszechne zostałoby w całej pełni zrealizowane. Są to plany wielkie i wymagające wielkich wysiłków, a większego jeszcze entuzjazmu pracy twórczej. To dzieło według obecnego preliminarza zostałoby zrealizowane dopiero za 3 tysiące lat. Jest to oczywiście paradoks, tak samo jak i paradoksalną jest suma 1 miliona złotych na budowę szkół.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#AntoniLanger">Przez to dziesięciolecie naszej państwowości w dziedzinie oświaty zdziałało się za mało, albowiem mamy obowiązek wykonać pracę zaniedbaną a zaległą przez długie lata niewoli. Wielu ludzi zamyka oczy w samoułudnem zadowoleniu i nie chce widzieć grozy stojącego przed nami analfabetyzmu. Są niestety i tacy, którzy łudzą się, że oto przy trwającym, analfabetyzmie uda im się może ugruntować swoje dawne władanie.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(Przerywania,)</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#AntoniLanger">To są ci, którzy traktują oświatę jako luksus, jako przywilej dla pewnej jeno części społeczeństwa, ale nie dla całości, nie dla wszystkich. Istnieje bowiem dotychczas jeszcze dziwotwórny przesąd, tkwiący w mózgach jak gwóźdź w suchej, desce, że celem oświaty jest jakoby kształcenie ludzi przedewszystkiem na urzędników i uczonych, że wykształcenie ima prowadzić jedynie do godności, do urzędów, do warstw wyższych, pańskich, tworząc t. zw. „inteligencję”, kierującą się w swej większości zasadami kastowego wywyższania się człowieka nad człowiekiem. Mówi, się wiele o kulturze, ale tą kulturą cieszy się tylko mała część wybrańców losu i ta część wybrańców losu zaczyna z konserwą społeczną głosić nową zasadę, że kto ma pieniądze, to niech się kształci, zaś Państwo winno jak najmniej ponosić na ten cel wydatków. Proszę spojrzeć na statystykę chociażby szkół średnich, jak coraz bardziej maleje procent dzieci chłopskich w tych szkołach, a natomiast rośnie procent dzieci urzędniczych. Kształcenie przybiera charakter coraz bardziej kastowy, a lud zostaje stopniowo odsuwany od dóbr kultury i to w „imię daleko idącej oszczędności”.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#AntoniLanger">Oto zatrzymuje się budowę szkół powszechnych, przeznaczając jakby na szyderstwo tylko 1 milion zł, ale jednocześnie coraz rozgłośniej trąbi się po kraju, iż zasada siedmioklasowych szkół powszechnych powinna być zmienioną, że narazie należy zadowolić się dwuklasówkami, bo kto będzie umiał jako tako czytać, pisać i rachować, ten jakoś może sobie w życiu dawać radę. Tak w Kurierze Warszawskim pisano.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#komentarz">(Głos: To niech się Pan do endeków odwróci.)</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#AntoniLanger">Oczywiście, lepiej, aby istniały bodaj 2-klasowe szkółki, niż żadne, ale tutaj mamy obłudnie ukrywane dążenie do obniżenia całokształtu szkolnictwa powszechnego w imię jakoby tego, że nas nie stać na lepsze szkoły. Wszak jeszcze głośniej zaczynają odzywać się głosy z konserwy społecznej, różne projekty o szkołach dla dzieci wiejskich, dostosowanych do warunków ich bytowania. Narazić wygląda to bardzo niewinnie, maskowane praktycznością rzekomo patriotyczną, ale Ministerstwo Oświecenia świadomie lub nieświadomie ulega temu przez stosowanie zbyt „daleko idącej” oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#AntoniLanger">Ongiś w sejmie galicyjskim hr. Jan Stadnicki w roku 1887 dowodził, że im mniej nauczy się wiejskie dzieci w szkole, tem będą mądrzejsze i lepsze. Pan hrabia powiedział: „Wolimy zakładać skromne ochronki pod kierownictwem prostych sióstr służebniczek, niż mieć u siebie szkoły ludowe pospolite, obawiając się trucizny, które one w dzieciach wiejskich zaszczepiają. Dziecko ludu pod wpływem szkoły traci prostotę chłopa, a nie nabywa cywilizacji, traci rozsądek, a nie nabywa wiadomości, traci na nieszczęście bardzo często i wiarę”. A natomiast filar konserwy galicyjskiej, p. Paweł Popiel głosił...</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#komentarz">(Głos: W którym roku?)</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#AntoniLanger">...w r. 1889: „Nikt nie ma prawa zmuszać lud do oświaty. Przymus szkolny, to potworność. Nauka nie powinna być bezpłatną i obowiązkową. Oświata, która ustawami zmusza człowieka do kształcenia się, prowadzi do socjalizmu”. Tak dowodzili konserwatyści. Ten złowieszczy upiór dawnej szlachetczyzny wyziera po przez ten miljon złotych na budowę szkół powszechnych w obecnym budżecie. I chociaż p. Minister stara się bronić szkolnictwo powszechne, obawiamy się, że ten upiór wstecznictwa będzie może od niego silniejszy. Ten upiór może będzie silniejszy od p. Ministra, ale nie od chłopów w Polsce, którzy sobie nie dadzą wyrwać oświaty i kultury i nie dadzą okroić budżetu na oświatę.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#AntoniLanger">Temu upiorowi nie pomoże nawet sprzyjający dlań system obecnego rządzenia, gloryfikujący przedewszystkiem siłę fizycznego panowania, a nie siłę prawa i moralności. Czy należy dawać przykłady na stwierdzenie panowania siły fizycznej w obecnym systemie? Sądzę, że jest to zbędne w tej Wysokiej Izbie, gdzie padały słowa z ust jednego z posłów, że „za mało bito Bagińskiego, że trzeba było bić cztery razy tyle po mordzie”. Ten okrzyk jest najboleśniejszy i najsmutniejszy, bo świadczy o zanikaniu uczucia czysto ludzkiego. I to jest bezgranicznie smutne, że ten okrzyk pada w gmachu Parlamentu naszego i jest uderzeniem w podwaliny moralności publicznej. Można się różnić poglądami społecznemi, można wyznawać różne programy, ale musi obowiązywać wszystkich poszanowanie prawa moralnego, a nie przemocy.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#AntoniLanger">To podkreślam właśnie przy budżecie Oświaty, albowiem to Ministerstwo, które powinno się kierować zasadami szczytnego wychowania, w pewnych chwilach nawet stawało się terenem niezdrowej walki politycznej. Czy te rugi i przenosiny nauczycieli były dokonywane w imię dobra szkoły? Czy te usuwania wybitnych pedagogów z Ministerstwa również dokonywane były dla dobra i rozkwitu oświaty, lub może były daleko posuniętą oszczędnością przez zwiększanie liczby emerytów? Jest to system zarówno szkodliwy dla oświaty, jak i dla Państwa, jest to system kastowego rządzenia metodami swoistej dyktatury, która w ciągłym lęku o swoje panowanie wkracza na drogę łamania prawa ii chce dusić zasadę wolności, zapominając o pięknem powiedzeniu Lincolna, że „kto innym odmawia wolności, ten sam jej nie wart”. My, przedstawiciele chłopów, walcząc zawsze przeciw wszelkim zakusom na prawa wolności obywatelskiej, tem silniej walczyć będziemy o prawo do pełnej kultury i oświaty dla ludu, który ma wiarę w swoje twórcze siły i wierzy niezłomnie, że jedynie lud jest zdolen podnieść siłę i potęgę naszego Państwa, a nie ci, którzy w swej buńczuczności tracą wiarę w siłę idei i stają się bezwiednie narzędziem w ręku reakcji i wstecznictwa społecznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Wełykanowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#DymitrWełykanowicz">Wysoka Izbo! Zabieram głos w debacie nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z bólem i goryczą, gdyż przemawiam na gruzach ukraińskiego szkolnictwa i oświaty ukraińskiej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#DymitrWełykanowicz">Nawet najbardziej tendencyjna statystyka, jaka miała miejsce przy spisie ludności w r. 1921 w czasie naszej abstynencji przy konskrypcji, nie mogła zakryć prawdy, że w Polsce żyje naród ukraiński: i to w bardzo poważnej cyfrze, bo 15% według oficjalnych danych, a faktycznie w liczbie 20% ogółu ludności w Państwie. Zdawałoby się, że Polacy w swem Państwie odrodzonem, pomni na własne cierpienia przez półtora wieku w obcych zaborach, zrozumieli zło i nie zechcą trzymać się metod swych ciemięzców. Zdawałoby się, że ci, którzy apelowali do narodów Europy i Ameryki, szukając pomocy w czasie swej niewoli, wyciągną naukę w chwili odrodzenia. Mieliśmy prawo przypuszczać, że w wyzwolonej Polsce naród ukraiński nie będzie miał potrzeby naśladować sławnych synów Polski z czasów niewoli, którzy walczyli w obronie ojczystej szkoły, rodaka-nauczyciela, praw człowieka w obcych państwach. Jakież jednak straszne rozczarowanie i jaka smutna rzeczywistość staje przed nami za tych ledwie parę lat rządów polskich nad narodem naszym! Żadnej pomocy oświatowej nie zaznajemy od Polski, a przeciwnie spotyka nas jedno wielkie zniszczenie nawet tego marnego dorobku na polu szkolnictwa, jaki zostawiła nam Austria.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#DymitrWełykanowicz">Zbyt krótki czas nie pozwala mi na omawianie pewnych pozycji preliminarza budżetowego, więc chcę przedstawić Wysokiej Izbie ze stanu szkolnictwa naszego tylko fakta i cyfry. Niech one mówią do duszy tych, którzy jeszcze niedawną przeszłość polską pamiętają.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#DymitrWełykanowicz">Już nasza koleżanka p. Rudnicka w swem przemówieniu na Komisji Budżetowej w dniu 14 stycznia 1931 r. stwierdziła, że całość polityki szkolnej wobec narodu ukraińskiego w Polsce prowadzona jest pod kątem interesów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ja dodam, że obok tego twierdzenia stoi drugie, że polityka szkolna i oświatowa wobec naszego narodu prowadzona jest pod kątem interesów tych stronnictw polskich, które mają w swym programie pełną asymilację i zniszczenie narodu ukraińskiego. Że twierdzenie moje ma swe podstawy, dowodzą cale szeregi faktów niszczenia naszych szkół, młodzieży, nauczycielstwa i organizacji oświaty pozaszkolnej. Metody czynników rządzących, wpływy organów policyjnych, jako też rozmaitych czasopism: polskich, czy działania na naszą szkodę pojedynczych osób, omawialiśmy niejednokrotnie, ja tylko chcę niektóremi przykładami uzupełnić kompleks strat, jakich zaznał nasz naród podczas 12 lat istnienia Rzeczypospolitej Polskiej. Parę przykładów z niektórych dziedzin działalności Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego da nam obraz przytoczonych twierdzeń.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#DymitrWełykanowicz">System administracji szkolnej w Polsce jest biurokratyczny, zamiast żeby w imię haseł demokratyzmu był obywatelski, z tego powodu nasze społeczeństwo zupełnie pozbawione jest wpływu na rozwój i kierunek wychowawczy szkoły.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#DymitrWełykanowicz">Władze drugiej instancji, kuratoria, mają wprawdzie określony pewnego rodzaju samorządowy charakter, jako rady szkolne okręgowe, jednak ich kompetencja jest bardzo ograniczona, a na naszych terytoriach, Galicja Wschodnia, Wołyń, Polesie, wcale ich niema.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#DymitrWełykanowicz">Nie tylko niema mowy o tem, by przynajmniej tam, gdzie przeważa ludność ukraińska, był kuratorem Ukrainiec, ale tam właśnie dobiera się ludzi, którzyby swoim nietaktem i posłuszeństwem dla organów politycznych prowadzili wobec Ukraińców politykę jak najbardziej eksterminacyjną.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#DymitrWełykanowicz">Decyzja w sprawie szkolnictwa tak w kuratorium lwowskiem, jako też wołyńskiem i poleskiem leży w ręku wizytatorów i rozmaitych urzędników, wyłącznie Polaków, którzy są właśnie tą instancją, decydującą o losach szkoły i nauczyciela na ziemiach naszych. We Lwowie zamianowano wprawdzie dwóch czy trzech wizytatorów Ukraińców, ale z głosem ich nikt się tam nie liczy. W sprawach szkolnictwa powszechnego i nauczycielstwa w kuratorium lwowskiem największy głos ma dotychczas wizytator o studiach z dwoma latami techniki, niejaki p. Opala, doskonały agitator wyborczy, ale pedagog słabszy. Decyzje kuratorów w sprawach wychowania, podręczników i mianowania nauczycielstwa powinne być uzależnione od opinii rad obywatelskich. Dla Ukraińców, mieszkających jako, większość na terytorium np. Galicji Wschodniej i Wołynia, powinna istnieć odrębna rada szkolna krajowa z Ukraińcem kuratorem na czele. Projekt podziału rady szkolnej krajowej we Lwowie proponował jej prezydent w roku 1919 prof. Zoll, jednak głos jego pozostał bez skutku.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#DymitrWełykanowicz">Władze 1. instancji, inspektoraty szkolne, względnie rady szkolne powiatowe już częściowo mają system obywatelski, ale ich budowa jest tego rodzaju, że Ukraińcy bez względu na swą liczebność w powiecie będą zawsze w mniejszości. Gdy się zważy, że na 366 inspektorów w Polsce, w tem 64 w kuratorium lwowskiem, a 15 w wołyńskiem, niema ani jednego inspektora Ukraińca, to się zrozumie powód niepomyślnego stanu szkolnictwa i położenia nauczycielstwa ukraińskiego. Gdy mówię o inspektorach, nie mogę pominąć milczeniem działalności niektórych inspektorów z terenu kuratorium lwowskiego. Z przykrością muszę tu wymienić nazwisko inspektora Bereżniekiego w Turce. Ten pan z pełną zawziętością niszczy ukraińskie szkoły i nauczycieli. W bieżącym roku podczas wizytacji szkoły w Szandrowcu nie waha się w klasie prowadzić agitacji wyborczej, pytając małe dzieci, jakby one głosowały w wyborach i narzucając swoją listę. Dziwi nas, że p. Minister robi krzywdę takim inspektorom jak p. Bereżnicki, Mótak z Nadwornej i im podobnym, i trzyma wśród ludności, nauczycielstwa i dziatwy, których oni żywiołowo nienawidzą. Gdyby sprawiedliwy skład, odpowiadający procentowemu narodowościowo stanowi ludności, miała rada szkolna powiatowa i jej prerogatywy były rozszerzone, to inspektor byłby tylko wychowawczym czynnikiem pedagogicznym, a nie agitatorem politycznym i wrogiem narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#DymitrWełykanowicz">Jest jeszcze jeden organ szkolny autonomiczny: rady szkolne miejscowe, jednak ich rola tak zmalała, że wymaga specjalnego omówienia i reformy.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#DymitrWełykanowicz">Częścią składową administracji szkolnej są bezsprzecznie i nauczyciele. Czem jest nauczyciel dla każdego narodu, już określił ongiś żelazny kanclerz Niemiec Bismarck. Ostatnio w Polsce obchodzony jubileusz walki o szkołę polską w zaborze rosyjskim jest również świadectwem naocznem, co znaczy nauczyciel rodak. Nie mogę więc pojąć intencji władz szkolnych, jaki cel mają w narzucaniu nauczycieli obcych dziatwie polskiej, ale nie wiem, czy zgodne też jest z sumieniem tych władz, że dziatwę ukraińską i ludność ukraińską pozbawiają nauczyciela rodaka. Przy innej okoliczności omówimy szerzej sprawę przenoszeń i zwalniań nauczycieli Ukraińców, dzisiaj muszę jednak też o tem wspomnieć. W bieżącym roku szkolnym bezpodstawnie przeniesiono około 60 nauczycieli Ukraińców na setki kilometrów od miejsc rodzinnych, nie bacząc na ich ruinę materialną i moralną i na niepotrzebne straty na koszta przejazdu ze Skarbu Państwa. Z trudnością największą dostają się ukraińscy nauczyciele początkujący na posady, a wielu z nich po paru miesiącach pracy inspektorowie bez podania jakichkolwiek powodów zwalniają. W ubiegłym roku w jednym tygodniu zwolniono 18 nauczycielek Ukrainek na Wołyniu, zaś sam insp. Bereżnicki w r. 1929/30 zwolnił 6 sił w (jednym powiecie, a 2 kazał się podać do innego powiatu. W tym roku w kuratorium lwowskiem (ref. Opala) przyjęto tylko kilka podań kandydatów Ukraińców, innych odesłano do kuratoriów zachodnich, albo odmówiono im nadania posady.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#DymitrWełykanowicz">Chociaż nauczyciele ukraińscy spełniają swe obowiązki z największą sumiennością, chociaż mają odpowiednie kwalifikacje, to mimo to trudno im dobić się kierownictwa w 7-klasowej szkole. Na blisko 2.000 kierownictw w szkołach 7-klasowych jest zaledwie 6 Ukraińców.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#DymitrWełykanowicz">Nasze twierdzenie, że szkolnictwo ukraińskie uległo zupełnej ruinie w odrodzonej Polsce, poprę kilkoma cyframi, przedstawiając pobieżnie wszystkie kategorie szkół.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#DymitrWełykanowicz">Przedszkola wogóle w Polsce znajdują się w bardzo małej liczbie, gdyż niema dostatecznej ilości nauczycieli, nauczycielek, ani urządzeń. Na 1557 przedszkoli było zaledwie 44 ukraińskich w r. 1928/9.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#DymitrWełykanowicz">Największego zniszczenia dokonano na mocy ustawy językowej z r. 1924 w szkolnictwie powszechnem. W roku 1922/23 było szkół dwujęzycznych zaledwie 438, polskich 22.778, a ukraińskich 3.114. Wprawdzie procentowo ilość szkół nie odpowiadała liczbie ludności, stanowiła jednak około 12% wszystkich szkół. W r. 1924/25 jeszcze znajdujemy 2.661 szkół ukraińskich, głównie na terenie Galicji Wschodniej, a 312 dwujęzycznych. Ale już w r. 1928/29 przy sanacji rządów pomajowych stan szkół o wykładzie ukraińskim spada do cyfry 651, a przy dwujęzycznym podnosi się do 2.574, przy polskim 24,444. Na 20% ludności ukraińskiej w Polsce pozostawiono zaledwie 2% szkół ukraińskich, które powoli zupełnie znikają. Gdy się zważy, że we wszystkich szkołach wykład historii i geografii polskiej musi się odbywać wyłącznie w języku polskim, a inspektorowie przy wszystkich wizytacjach szkół kładą nacisk przedewszystkiem na znajomość języka polskiego, to będzie jasnem, że i te 651 szkół de facto są też dwujęzyczne, względnie polskie. O wartości dwujęzycznej szkoły już nieraz wypowiadaliśmy się; są to właściwie szkoły polskie z prawem uczenia języka ukraińskiego jako przedmiotu. O ile nauczyciel sumienny, to w szkołach utrakwistycznych może też uczyć w języku ukraińskim rysunków, gimnastyki, rachunków i śpiewu; 3/4 przedmiotów, i to głównych ma być wykładanych wyłącznie w języku polskim, nie ukraińskim. Społeczeństwo polskie walczy energicznie przeciw temu, gdy chodzi o zutrakwizowanie szkoły polskiej, jak np. w Haliczu; wtedy widzi różnicę i uważa to za zło, ale gdy chodzi o zutrakwizowanie szkoły ukraińskiej, to uważa za dobre. Jest to etyka pewnych narodów bez wiary chrześcijańskiej.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#DymitrWełykanowicz">Gdy się zważy, że z szkół, gdzie uczęszcza w większości dziatwa ukraińska, usunięto historię i geografię narodu ukraińskiego, a podaje się ją tylko w nieznacznej ilości w związku z historią polską i nieraz tendencyjnie, że się usuwa obrazy ukraińskich poetów i uczonych, a nawet mapy, niepolityczną mapę Europy z napisem ukraińskim, że się do bibliotek szkolnych nie dopuszcza dzieł literatów ukraińskich, aprobuje się tylko drobne, o słabej wartości literackiej dziełka dziecinne, a nie aprobuje się od lat 10 wychodzącego jedynego pisma ukraińskiego dla dziatwy „świt dytyny”, podobnego do polskiego „Płomyka”, że się usuwa nauczycielstwo narodowości ukraińskiej z pośród dziatwy i narodu ukraińskiego, że się odebrało stare prawo prowadzenia akt i korespondencji w języku ukraińskim, że prawie niczem się Rząd nie przyczynia do budowy i odbudowy szkół na terenach etnograficznie ukraińskich, że się tu nie otwiera nowych etatów, jakkolwiek przyrost ludności naszej wynosi rocznie 20%, to jest usprawiedliwione nasze twierdzenie, że szkoła i oświata dla narodu ukraińskiego w Polsce znajduje się w gruzach.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#DymitrWełykanowicz">Stoimy wogóle w Polsce przed ciężkimi problemem rozwoju szkoły powszechnej wobec przyrostu dziatwy szkolnej, ale najciemniejsza karta przyszłości stoi przed narodem ukraińskim. 1 grudnia w r. 1928 na 3,750.329 dziatwy w wieku szkolnym tylko 3,496.934 korzystało z nauki, t. zn. 253.395 dzieci wówczas znajdowało się poza murami szkolnemi. Dzisiaj według opinii czynników oficjalnych liczba dziatwy bez szkoły dochodzi do 400.000. Większość tej dziatwy znajduje się na ziemiach południowo i północno-wschodnich wśród ludności ukraińskiej i białoruskiej.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#DymitrWełykanowicz">Budownictwo. Cały szereg gmin na terenie Galicji Wschodniej poskładało przed wojną do kas rządowych wysokie sumy na budowę szkół, a obecnie nie mają ni szkoły ni pieniędzy, np. w powiecie turczańskim, stryjskim, doliniańskim, skolskim, drohobyokim, kałuskim i t. p. Subwencyj po wsiach w tych powiatach Rząd odmawia, a same one nie zdobędą się na ponowne złożenie znacznej gotówki na budowę szkoły. Jeszcze gorszy stan budowy szkół jest na Wołyniu i Polesiu, na terenach sześcioletniej wojny.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#DymitrWełykanowicz">Na tyle Wołyń znam, że Pan nie może zaprzeczyć faktom, które ja podaję.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#DymitrWełykanowicz">Szkoły średnie. Bardzo bolesny wypadek zdarzył się w ubiegłym roku na terenie Galicji Wschodniej, naraz aż trzy gimnazja ukraińskie, 1 państwowe, 2 prywatne, władze szkolne zamknęły, a ponad tysiąc młodzieży pozostawiły poza prawem dalszego kształcenia się. Fakt ten odbił się smutnem echem wśród całego narodu ukraińskiego, tem bardziej, że dotychczasowy stan szkolnictwa średniego ukraińskiego nie odpowiadał ani treścią ani ilościowo potrzebom narodu naszego. Wszystkich szkół średnich było w Polsce w tym roku 777, w tem państwowych 271, niepaństwowych 506; z tej cyfry gimnazjów państwowych ukraińskich było 6, wywalczonych za Austrii, a 15 prywatnych. Ilość gimnazjów ukraińskich w stosunku do gimnazjów polskich wynosiła 2,2%, a więc 10 razy mniej, aniżeli wynosi stosunek ludności ukraińskiej do polskiej. Gdy się zważy, że nasze gimnazja są starego typu, klasyczne, a obecnie młodzież garnie się do gimnazjów realnych, to się musi odczuć tem większe upośledzenie naszego szkolnictwa średniego. Znowu parę cyfr z roku 1927/28 na dowód, jakie szkoły średnie najbardziej odpowiadają warunkom obecnym i do jakich garną się uczniowie: gimnazja klasyczne miały 16.852 uczniów, gimnazja neoklasyczne 4.668, gimnazja humanistyczne 89.225, gimnazja licealne 1.358, gimnazja matem.-przyrodn. miały 18,343. Nie mamy ani jednego gimnazjum państwowego humanistycznego lub matematyczno-przyrodniczego. A powinniśmy mieć państwowych gimnazjów ukraińskich różnych typów na ziemiach Galicji Wschodniej i Wołynia przynajmniej 40 w stosunku do liczby i potrzeb ludności.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#DymitrWełykanowicz">Seminaria nauczycielskie. Na 119 seminariów nauczycielskich państwowych są zaledwie 2 seminaria z językiem wykładowym ukraińskim. Tutaj wychodzi wyraźna tendencja Rządu. Analogicznie do zniszczenia szkolnictwa powszechnego ukraińskiego nie dopuszcza Rząd do powiększenia ilości nauczycielstwa ukraińskiego, którego dotychczas jest zaledwie 7%. Nie kreuje się nowych seminariów ukraińskich i nie przyjmuje się nowych kandydatów naszych.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#DymitrWełykanowicz">Szkoły zawodowe. Na 868 szkół zawodowych różnych typów, w tem 13 wyższych, niema ani jednej ukraińskiej, co więcej dostęp do tych różnych szkół, szczególnie średnich i wyższych dla młodzieży ukraińskiej jest bardzo trudny. Szkół rolniczych w Polsce jest 129, ale ani jednej państwowej z językiem wykładowym ukraińskim, chociaż ludność ukraińska w 90% jest rolniczą. Ukraińcy powinni mieć przynajmniej 30 szkół rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#DymitrWełykanowicz">Szkoły wyższe. Politykę władz wobec naszej młodzieży w uczelniach wyższych już omówiono na Komisji Budżetowej, ja tylko nadmienię słów parę ze statystyki. W Polsce jest 20 uczelni państwowych wyższych, ale ani jednej ukraińskiej. Według liczby ludności powinniśmy mieć 3 uniwersytety ukraińskie, a według ilości kształcącej się młodzieży ukraińskiej w Polsce w liczbie 2.600 uczniów powinniśmy mieć przynajmniej jeden. Tymczasem Rząd Polski zamiast wykonać nasze żądanie założenia ukraińskiego uniwersytetu we Lwowie, które jest usprawiedliwione z naszej strony samem życiem i zobowiązaniami Polski na terenie międzynarodowym, zniósł 8 katedr ukraińskich, jakie były za Austrii w uniwersytecie lwowskim.</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#DymitrWełykanowicz">Oświata pozaszkolna. Rząd Polski przez lat 10 zniszczył nam zupełnie szkolnictwo powszechne, niszczy szkolnictwo średnie, zniszczył zaczątek własnego naszego uniwersytetu we Lwowie, ale też robi wszystko, by utrudnić pracę oświaty pozaszkolnej, chociaż największa ilość analfabetów jest u nas. Policja szykanuje rozmaite kursy prywatne, władze szkolne robią niezwykłe trudności w prowadzeniu własnych szkół prywatnych, czy to przez rzekomo nieodpowiednie lokale, czy niemiły im personel nauczycielski, a wszystko w tym celu, by oderwać naszą młodzież od rodzimej kultury, od rodzimej oświaty. Gdy na polską oświatę pozaszkolną idą ogromne sumy z kas państwowych, do których i nasz naród swój niemały grosz wkłada, to na ukraińskie cele nikt się w preliminarzu budżetowym grosza nie doszuka. I to są wszystko warunki, na których Panowie żądacie od nas lojalności i miłości dla Państwa i Rządu.</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#DymitrWełykanowicz">Przypominam sobie oświadczenie delegata nauczycielstwa polskiego z Śląska Czeskiego w kwietniu 1930 roku na kongresie federacyj nauczycielskich stowarzyszeń europejskich w Pradze czeskiej. Manifestując swe tendencje pacyfistyczne, między innemi oświadczył on, co następuje: W państwie Czeskiem czujemy się zupełnie dobrze. Dla dziatwy polskiej mamy szkołę polską, nauczyciela Polaka, inspektorów Polaków. Wewnętrzne urzędowanie prowadzimy po polsku, z władzami korespondujemy w języku polskim, a nawet do władz centralnych piszemy po polsku.</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#DymitrWełykanowicz">Jakaż tu zachodzi smutna analogia dla Ukraińców w Polsce! Wszystkie prawa nasze językowe pozostały dla nas tylko we wspomnieniach z lat przed rokiem 1920.</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#DymitrWełykanowicz">Są również, jak Polska, młode państwa europejskie, które spełniają swe obowiązki wobec mniejszości narodowych, nie tracąc nic przez to na sile własnej. Wspierając kulturę mniejszości narodowych, ich mienie i życie, państwo tylko zyskuje wobec świata i na spoistości wewnętrznej. Niech czynniku rządzące nie zapominają, że obywatel bez względu na narodowość ma nie tylko obowiązki wobec Państwa, ale też ma i prawa.</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#DymitrWełykanowicz">Tych praw Rząd nam odmawia, to też słusznie nie możemy się oświadczyć za przedłożonym preliminarzem budżetowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KazimierzŚwitalski">Mam zamiar urządzić przerwę. Chcę jeszcze zakomunikować, co następuje:</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#KazimierzŚwitalski">Odnośnie do wczorajszej interpelacji p. posła Birkenmajera co do słów, wypowiedzianych przez p. posła Kaweckiego podczas mowy p. posła Galicy, i na skutek mego wezwania, by świadkowie incydentu złożyli swoje pisemne relacje o tem zajściu, otrzymałem 30 pisemnych oświadczeń, twierdzących, że okrzyk p. posła Kaweckiego brzmiał dosłownie: „wyście służyli Niemcom”. 8 posłów stwierdziło pisemnie, że słowa p. posła Kaweckiego brzmiały: „Nie chcieliśmy pomagać Niemcom”. Jeden z posłów, p. Witkowski, stwierdził, że poseł Kawecki powiedział wówczas: „bośmy nie chcieli pomagać Niemcom”, i że być może zamiast słowa „pomagać” było przez niego użyte inne słowo. Wobec sprzeczności relacyj składanych, jakie muszę przyjąć z najlepszą wiarą, i nie chcąc wprowadzać niebezpiecznego precedensu Ustalania przebiegu posiedzenia na podstawie relacyj większości posłów, wreszcie nie mogąc stwierdzić, czy sprzeczność relacyj pp. posłów nie wynika z tego faktu, że wśród ogólnej ówczesnej wrzawy nie padło ze strony p. posła Kaweckiego jeszcze inne jakieś słowo, muszę oprzeć się na formalnem kryterium, że w pierwszych zapiskach biura stenograficznego jest okrzyk p. posła Kaweckiego, zapisany w formie: „Nie obcięliśmy pomagać Niemcom”. Zarządzam przerwę do godz. 4.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KarolPolakiewicz">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Eugeniusz Bogusławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#EugeniuszBogusławski">Wysoki Sejmie! W dziejach ostatniego Sejmu Polski przedrozbiorowej jest dla nas, jedynych przedstawicieli ludności prawosławnej w Sejmie obecnym, świadectwo zrozumienia ze strony działaczy ostatniego Sejmu konieczności uporządkowania praw Kościoła Prawosławnego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#EugeniuszBogusławski">Mam na myśli majową uchwałę z r. 1791 w kilka dni po uchwale Konstytucji 3 maja — uchwałę, na podstawie której zwołana była w Pińsku Kongregacja, po której pozostał diariusz pod tytułem „Dzieła Kongregacji Generalnej obrządku starożytnego greckiego orientalnego, z mocy prawa na Sejmie w r. 1791, agitującym się zapadłego, w przytomności IW Michała Korwij na Kochanowskiego, posła Województwa Sandomierskiego, przez Najjaśniejszego Króla IMC Polskiego, Wielkiego Księcia Litewskiego etc. etc. Stanisława Augusta i Najjaśniejszej Rzeczypospolitej stany delegowanego komisarza, w mieście Rzeczypospolitej Wolnymi Pińsku r. 1791 dnia 15 miesiąca czerwca odbytej, porządek cerkiewny dla monasterów i cerkwi, oraz członków tegoż obrządku przepisujące”.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#EugeniuszBogusławski">Zasady dla uporządkowania spraw Kościoła Prawosławnego w Polsce, odpowiadając zupełnie duchowi tego kościoła, były wznowieniem: dawnych tradycyj, streszczających się krótko w pojęciu soborowości, która to soborowość jest zasadniczą cechą organizacji Kościoła Prawosławnego.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#EugeniuszBogusławski">Nie dziwimy się też, iż po upadku Rzeczypospolitej Pińska Kongregacja prawie nie pozostawiła śladu, ponieważ innym charakterem była przepojona organizacja Kościoła Prawosławnego w Rosji. Kościół Prawosławny w Rosji jeszcze z czasów Piotra, wskutek znanej jego reformy z wprowadzeniem Synodu, został, jak mówił jeden, z wybitnych rosyjskich myślicieli, sparaliżowany.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#EugeniuszBogusławski">Odrodzona Polska znalazła w swoich granicach miliony prawosławnych i resztki moskiewskiej synodalnej organizacji.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#EugeniuszBogusławski">Autokefalia Kościoła Prawosławnego w Polsce uniezależniła hierarchię tego kościoła od zwierzchniej duchownej władzy moskiewskiej, znajdującej się obecnie pod wpływem Sowietów, w zasadzie bezbożnych — jednak ta autokefalia nie stworzyła dotychczas unormowanych stosunków wśród ludności prawosławnej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#EugeniuszBogusławski">Byliśmy świadkami w zeszłym roku napadów z tej trybuny ze strony osób, obcych Kościołowi Prawosławnemu, na Rząd, który rzekomo wtrąca się w sprawy tego kościoła.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#EugeniuszBogusławski">Stwierdzamy, iż napady te nie były podyktowane troską o dobro Kościoła Prawosławnego, lecz miały uboczne cele. Twarda postawa Rządu doprowadziła do ogłoszenia w maju roku ubiegłego orędzia Pana Prezydenta o zwołanie Krajowego Soboru Prawosławnego.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#EugeniuszBogusławski">Orędzie odnawia tradycję Pińskiej Kongregacji i tradycję ostatniego sejmu przedrozbiorowego.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#EugeniuszBogusławski">Wiemy o tych trudnościach, które spotkał Rząd w swej pracy w tym kierunku: zadużo jeszcze jest czynników, którym uporządkowanie spraw Kościoła Prawosławnego nie leży na sercu.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#EugeniuszBogusławski">Wiemy o zaniepokojeniu z powodu orędzia Pana Prezydenta nawet wśród przedstawicieli jednego z ościennych państw, najmniej posiadających moralnego prawa do wglądania w sprawy kościoła czy wogóle religii. Ale podobne fakty zdarzały się w przeszłości: znane są wypadki, kiedy oberprokuratorzy Synodu nawet czasami ateusze (za Katarzyny II — Melissino) opiekowali się prawosławiem i prawosławnymi w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#EugeniuszBogusławski">Jednak pomimo wszystko uporządkowanie Kościoła Prawosławnego — mamy śmiałość twierdzić — leży w żywotnych interesach Polski i ta sprawa powinna być załatwiona. Oprócz tego faktu, że w Polsce znajdują się miliony wiernych prawosławnych, dziejowa misja, która stoi przed Polską na Wschodzie, wymaga odpowiedniego traktowania tego wyznania.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#EugeniuszBogusławski">Obecny ciężki stan prawosławia jeszcze nie świadczy, iż ono zmierza do zagłady. Podobne czasy przeżywało i wyznanie rzymsko-katolickie, jednak nie zaginęło. Niezrozumienie roli prawosławia w dawnej Polsce doprowadziło do wewnętrznych walk, z których zyskał przebiegły sąsiad.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#EugeniuszBogusławski">Akt Pana Prezydenta jest dowodem zrozumienia wagi sytuacji przez Rząd. Są jednak czynniki, które czasowe, z naszego punktu widzenia przejściowe, nieuporządkowanie spraw Kościoła Prawosławnego w Polsce chciałyby wykorzystać w celach dalszego jego osłabienia, ba — nawet zniszczenia. Mam na myśli ogłoszenie wschodnich terenów Polski za tereny misjonarskie ze strony „ecclesie militantis”. Pragnę z tej wysokiej trybuny obalić kłamliwe napaści ze strony prasy t. zw. narodowej na moją skromną osobę; prasa ta zarzuca Blokowi Bezpartyjnemu tolerowanie w swojem gronie takich wrogów Kościoła Rzymsko-Katolickiego, jak ja i inni prawosławni, wchodzący w skład tego Bloku. Nie jesteśmy wrogami Kościoła Rzymsko-Katolickiego i nie możemy być nimi.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#EugeniuszBogusławski">Jesteśmy prawosławnymi, ubolewamy nad obecnie ciężkim stanem naszego wyznania. Będąc ludźmi religijnymi, szanujemy każdą religię, jednak stoimy na stanowisku, że tutaj na ziemi najwyższym i najcenniejszym organizmem jest państwo i dla dobra państwa, dla dobra wszystkich jego współobywateli powinna żyć i pracować każda jednostka.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#EugeniuszBogusławski">Jesteśmy obywatelami Polski i spokój, porządek i ład w tem Państwie powinny być i są dla nas tutaj na ziemi najwyższem przykazaniem.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#EugeniuszBogusławski">Polska jest wspólną naszą własnością i jednocześnie naszą opiekunką, tak w potrzebach materialnych, jak i duchowych.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#EugeniuszBogusławski">Pretensja jednego wyznania, aby wszelkiemi środkami rozszerzać stan swego posiadania a konto innych wyznań w czasach obecnych, jak w przeszłości, grozi zakłóceniem wspomnianego spokoju, a co za tem idzie, osłabieniem powagi Państwa, — nie mówię o czemś gorszem i groźniejszem — w oczach kulturalnego świata, ponieważ kłótnie religijne są przeżytkiem ciemnej reakcji z czasów średniowiecznych. Nie mówię o tem, jak to wygląda w obliczu sąsiada, gdzie idea bezbożności stała się kultem państwowym.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#EugeniuszBogusławski">W obecnych warunkach walki religijne, wskutek tych czy innych popisów misjonarskich, w celu łapania dusz dla tego czy innego wyznania, tytko podrywają wogóle autorytet religii, wywołując indyferentyzm religijny, a może i ateizm.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#EugeniuszBogusławski">Otóż lepiejby było, gdyby kapłani różnych wyznań główną swoją pracę poświęcali pogłębieniu wartości religijnych wśród swoich wiernych i nie starali się wszelkimi sposobami o nowe nawrócenia, ponieważ to przynosi dla walczących wyznań wręcz przeciwne skutki.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#EugeniuszBogusławski">Z tego względu nie chcemy, ażeby Polska była terenem misjonarskich popisów.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#EugeniuszBogusławski">Ogólne nasze dobro — dobro Państwa i jego autorytet — wymagają od nas jako wiernych synów Kościoła Prawosławnego podniesienia w tej sprawie głosu i oświadczenia, iż tylko zła woła i źle usposobiony umysł mogą w tem dopatrzeć się naszego rzekomo wrogiego stosunku do Kościoła Rzymsko-Katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#EugeniuszBogusławski">Niestety i w tym roku, jak i w roku zeszłym, nie możemy powstrzymać wyrazów zaniepokojenia z powodu pewnych pociągnięć wojującego kleru unickiego, ujawnionych na wschodnich terenach Rzeczypospolitej, terenach zamieszkałych przeważnie przez prawosławnych.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#EugeniuszBogusławski">W zeszłym roku bolesną była sprawa skarg sądowych o odebranie prawosławnym świątyń. Ta sprawa jeszcze znajduje się w toku i dotychczas nie jest załatwioną. W Komisji Budżetowej słyszeliśmy autorytatywne oświadczenie przedstawiciela Rządu, iż lepiej byłoby, gdyby ta sprawa nie w sądowy, lecz w inny sposób została załatwiona, w duchu miłości chrześcijańkiej. Możemy przypuszczać, iż rzeczywiście znajdą się sposoby jej załatwienia bez gorszących rezultatów.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#EugeniuszBogusławski">Obecnie nabiera znaczenia inne zjawisko — sprawa unii t. z w. obrządku wschodniego.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#EugeniuszBogusławski">Trudno byłoby zjawisko to poważnie traktować ze względu na okoliczności, w jakich powstaje i rozwija się ta unia. Byłoby to sferą anegdotki, a nawet farsy, czasami może z dramatycznym, epilogiem, jak to było w Żabczem na Wołyniu; na tle tej unii wytworzył się nawet typ tak zwany duchownych awiatorów, którzy przelatują od jednego wyznania do drugiego — imiona i nazwiska są znane.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#EugeniuszBogusławski">Mieliśmy wrażenie, iż episkopat rzymsko-katolicki, który należycie ocenił wartość takiej unii, powoli wycofuje się z niewdzięcznej roli jej opiekuna. Ale w ostatnich czasach ta unia znalazła niespodziewany sukurs. Prasa undowska w roku zeszłym rozpoczęła kampanię na temat, iż ludność wyznania grecko-katolickiego na terenach Wołynia i Polesia znajduje się bez należytej duchowej opieki. Wiemy, iż są na Wołyniu i Polesiu, a może i gdzieindziej, poza terenami południowo-wschodnich województw, jednostki grecko-katolickiego obrządku, lecz, ażeby liczba ich sięgała 40.000 osób, jak pisało „Diło”, to zupełnie nie odpowiada rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#EugeniuszBogusławski">Jednak mamy wrażenie, że kampania prasowa przyniosła w pewnym: stopniu skutki: wiadomo, iż Stolica Apostolska wyznaczyła biskupa administratora dla obrządku bizantyjskiego poza granicami greckokatolickich djecezyj. Nie wiem, jak to uzgodnić z art. XVIII Konkordatu ze Stolicą Apostolską. Artykuł ten brzmi: „Duchowni i wierni wszelkich obrządków, znajdujących się poza swemi djecezjami, podlegać będą ordynariuszom miejscowym, według przepisów prawa kanonicznego”.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#EugeniuszBogusławski">T. zn., iż Konkordat uznaje za wystarczającą opiekę miejscowych ordynariuszy i nad parafiami oraz osobami grecko-katolickiego obrządku.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#EugeniuszBogusławski">Lecz mniejsza o to, bo nie o Konkordacie mowa. Ważniejszym jest fakt, iż unia obrządku wschodniego vel bizantyjskiego, z chwilą mianowania biskupa administratora na terenach poza województwami południowo-wschodniemi, otrzymuje pozory organizacji samodzielnej, dającej jej możność dalszego rozpowszechniania się, a co za tem idzie, osłabienia prawosławia. W prasie już poruszono pytanie, jakiej narodowości jest nowomianowany administrator; nam nie chodzi w danym wypadku o jego narodowość.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#EugeniuszBogusławski">My uważamy wogóle wszelkie poczynania osłabiające prawosławie, kiedy ono stoi przed odnowieniem swoich świetnych tradycyj z czasów dawnej Polski, za szkodliwe nie tylko dla samego prawosławia, lecz i dla Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#EugeniuszBogusławski">Dla nas zupełnie jest niejasnem w tej całej sprawie stanowisko Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego; nie przypuszczamy bowiem, ażeby nominacja apostolskiego administratora dla prawie nie istniejących parafij obrządku bizantyjskiego odbyła się bez zgody p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#EugeniuszBogusławski">Do unii prawdziwej, o którą Kościół Prawosławny przy każdem nabożeństwie wznosi modły, nigdy nie dojdzie przy takich sposobach rozbijania prawosławia, przypominających sposoby walki podjazdowej.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#EugeniuszBogusławski">Polska jest jedynym terenem, gdzie skupieni są w Kościele Prawosławnym przedstawiciele największych narodów, wyznających prawosławie: Ukraińców, Białorusinów, Rosjan i Czechów. Ich jednoczy Kościół Prawosławny i pod tym względem na Polskę patrzą oczy całego świata prawosławnego. W przeszłości Polska dzięki zakładom naukowym, gdzie rozwijała się duchowna oświata prawosławna, odegrała wielką rolę kulturalną na wschodzie — czy nie stoi przed Polską to zadanie i w przyszłości, może i nie tak dalekiej?</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#EugeniuszBogusławski">Naodwrót, walki unijne nie dały możności należytego wyzyskania tego wielkiego kapitału kulturalnego, który Polska posiadała i dała Wschodowi.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#EugeniuszBogusławski">Orędzie Pana Prezydenta o zwołaniu Soboru Prawosławnego w duchu świetnych tradycyj Polski jest zjawiskiem wiekopomnem; orędzie postawiło sprawę organizacji Kościoła Prawosławnego na właściwe tory.</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#EugeniuszBogusławski">W imieniu ukraińskiej ludności prawosławnej, która stanowi olbrzymią większość wiernych tego Kościoła w Polsce, podnoszę jeszcze raz konieczność odmoskwiczenia Kościoła Prawosławnego: ludność ukraińska od dłuższych już lat domaga się samodzielnego biskupa Ukraińca dla Wołynia i wogóle przywrócenia w Kościele Prawosławnym: dawnych tradycyj, zniesionych za czasów synodalnych i caratu. Przewidujemy trudności i przeszkody, które stoją na drodze normalizacji stosunków w Kościele Prawosławnymi. Przekonani jednak jesteśmy, iż trudności i przeszkody te będą usunięte dla dobra Państwa i dla dobra obywateli wyznania prawosławnego.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#EugeniuszBogusławski">Sprawę stosunków w Kościele Prawosławnym poruszyłem tylko dlatego, że sprawa ta jest aktualną w chwili obecnej i do należytego rozwiązania jej my, Ukraińcy, przywiązujemy ogromną wagę.</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#EugeniuszBogusławski">Przy omówieniu budżetu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego należałoby zastanowić się także nad sprawą szkolnictwa, lecz ograniczenie czasu mego przemówienia zmusza mnie jedynie do krótkiego wypowiedzenia życzeń naszych, jako przedstawicieli ludności ukraińskiej Wołynia.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#EugeniuszBogusławski">W dziedzinie szkolnictwa powszechnego żądamy przedewszystkiem zniesienia ustawy o języku nauczania w szkolnictwie, t. zw. „leks Thugutt-Grabski”, która jest wielką krzywdą dla narodu ukraińskiego, uczynioną za rządów endeckich. Nie zadowala nas i nowelizacja tej ustawy, bo moment agitacji i subjektywizmu, szkodliwy w zasadzie dla szkolnictwa, nie został zniesiony, gdyż inne wady ustawy „Thugutt-Grabski” pozostały i nadal.</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#EugeniuszBogusławski">Ponadto żądamy od Państwa pomocy finansowej dla samorządu na budowę szkół powszechnych, a zwłaszcza zwiększenie etatów nauczycielskich, ponieważ na Wołyniu w bieżącym roku szkolnym przeszło 90.000 dzieci w wieku szkolnym pozostaje bez nauki.</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#EugeniuszBogusławski">W dziedzinie szkolnictwa średniego żądamy upaństwowienia lub takiej czy innej pomocy dla trzech istniejących na Wołyniu ukraińskich gimnazjów prywatnych. Przychylne załatwienie tej prośby, śmiemy twierdzić, tylko wzmocni i zacieśni stosunki polsko-ukraińskie i utrwali grunt dla pracy na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-17.42" who="#EugeniuszBogusławski">W dziedzinie szkolnictwa wyższego witamy utworzenie ukraińskiego instytutu naukowego, ponieważ widzimy w tem pierwszy krok Rządu ku rozwiązaniu kwestji utworzenia wyższego szkolnictwa ukraińskiego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-17.43" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Pułjan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#RomualdPułjan">Wysoki Sejmie! Jestem skrępowany czasem, dlatego ograniczę się do poruszenia tylko kilku spraw, wchodzących w zakres Ministerstwa Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#RomualdPułjan">Najważniejszem z zadań, jakie stoją przed Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, nie kwestionowanem już obecnie przez nikogo, jest realizacja powszechnego nauczania, które ma na celu dać każdemu dziecku przynajmniej minimum wiadomości i uczynić z niego świadomego swych obowiązków obywatela Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#RomualdPułjan">W tej dziedzinie od początku istnienia Państwa Polskiego zrobiono istotnie dużo i w pewnych okresach do r. 1927/28 osiągnięto, z wyjątkiem województw wschodnich, gdzie zaniedbania, pozostałe z czasów zaborczych, nie dały się tak szybko usunąć — zupełnie zadowalające wyniki, w tem znaczeniu, że posiadaliśmy dostateczną ilość nauczycieli i nie mieliśmy większych trudności w dostarczeniu lokali dla potrzeb szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#RomualdPułjan">Stan ten zmienia się od! r. 1928, kiedy następuje coraz to bardziej gwałtowny przyrost dzieci w wieku szkolnym. Zjawisko to postawiło przed władzami szkolnemi w całej ostrości zagadnienie wyszukania funduszów na znaczne powiększenie etatów nauczycielskich oraz sfinansowanie budownictwa szkół.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#RomualdPułjan">Ministerstwo zdawało sobie sprawę z oczekujących go w tej dziedzinie zadań, lecz nie zdołało wyjść poza ramy teoretycznych rozważań, w jaki sposób możnaby było zaradzić brakowi nauczycieli i izb szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#RomualdPułjan">Jest rzeczą charakterystyczną, że rząd pomajowy, nawet w okresie słynnych przekroczeń budżetowych, kiedy wydano przeszło 1/2 miliarda złotych na różne cele, nie zdobył się na zwiększenie wydatków na budownictwo szkolne; ograniczono się do kwoty 1,979.909 zł, nie wydając nawet sumy, przewidzianej na ten cel w budżecie na rok 1927/28. To niezdecydowane stanowisko Ministerstwa występuje jaskrawo i w latach następnych i dopiero Sejm, chcąc zwrócić uwagę na niedopuszczalną bierność rządu w tej ważnej dziedzinie, podnosił znacznie kredyty na budowę szkół.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#RomualdPułjan">I tak w budżecie na r. 1928/29 rząd preliminował na budowę szkół 5 milionów, Sejm zwiększył kredyt na ten cel do 20 milionów złotych; na r. 1929/30 Ministerstwo preliminowało 7 1/2 miliona zł, — Sejm podniósł tę sumę do 20 milionów; na rok 1930/31 rząd wstawił 7 1/2 miliona, Sejm powiększył kredyt do 19,700.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#RomualdPułjan">W budżecie na rok 1931/32, t. j. w okresie największego przyrostu dzieci w wieku szkolnym, Ministerstwo Oświaty decyduje się na obniżenie kredytu na budownictwo szkolne do 1 miliona zł, zadowalając się tem, że „wytargowało” od p. Ministra Skarbu fundusz na 1.450 etatów, co razem z niewyzyskanemi — należy to z żalem podkreślić — etatami z bieżącego okresu budżetowego, ma stanowić powiększenie etatów w porównaniu z rokiem 1930/31 o 3.080; ilość ta jednak, gdyby nawet było pewne, że etaty w tej wysokości zostaną uruchomione, jest jeszcze bardzo niedostateczna.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#RomualdPułjan">Jesteśmy w obliczu katastrofy, inaczej bowiem nie można nazwać stanu, kiedy olbrzymia ilość dzieci, mniejsza o to, czy będzie to 700.000 czy też „tylko” 500.000, pozbawiona będzie możności uczęszczania do szkół.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#RomualdPułjan">Muszę zaznaczyć, że mimo nie dających się pokonać trudności w realizacji powszechnego nauczania, wynikających ze stosowania maksymalnego programu, Ministerstwo w dalszym ciągu stoi na stanowisku organizowania za wszelką cenę szkół wysoko zorganizowanych przez zmniejszenie ogólnej ilości szkół: w roku szkolnym 1928/29 było ogółem 24.514 szkół powszechnych, w dniu zaś 1 maja 1930 r. czynnych było już tylko 24.372.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#RomualdPułjan">Ministerstwo przeprowadza komasację, a zewsząd nadchodzą wołania o szkoły i żale ludności wiejskiej, że znaczna już i obecnie ilość dzieci nauki nie pobiera z powodu już to braku miejsca w szkołach, już to wogóle z powodu braku szkół w pobliżu.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#RomualdPułjan">Trzeba wreszcie zerwać z utopijnemi pomysłami organizowania wszędzie i za wszelką cenę siedmioklasowych szkół, gdy niema się na to odpowiednich środków, gdy tymczasem pozwala się wzrastać analfabetyzmowi, który w niektórych miejscowościach przybiera zastraszające rozmiary.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#RomualdPułjan">Na uzasadnienie dotychczasowej polityki Ministerstwa Oświaty podaje się, że tworzenie sieci szkół niżej zorganizowanych spowoduje powrotny analfabetyzm, i że wydawanie pieniędzy na takie szkoły jest wyrzucaniem ich w błoto.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#RomualdPułjan">Ale tu też należy postawić pytanie: Czy o przygotowaniu dziecka do życia decyduje ilość lat uczęszczania do szkoły, czy też przedewszystkiem jakość pobieranej przez niego nauki? Nam się wydaje, że ten ostatni moment jest decydujący. Muszę zaznaczyć, że powszechnem jest narzekanie na niski poziom umysłowy, a często i moralny — za co też w pewnym stopniu ponosi odpowiedzialność szkoła — absolwentów szkół powszechnych i ich zupełne nieprzygotowanie do życia. Wątpliwą też jest rzeczą, czy wprowadzany obecnie program nauczania w szkołach powszechnych, mający na celu wprowadzenie niezgodnej zupełnie z wymogami życia zasady „jednolitości” szkolnictwa, podniesie poziom młodzieży, kończącej szkoły powszechne.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#RomualdPułjan">Domagamy się, ażeby sprawa, talk ważna, przesądzająca sprawę ustroju naszego szkolnictwa, nie była decydowana przy zielonym stoliku w Ministerstwie bez wysłuchania opinii, nie tylko kół nauczycielskich, ale też i organizacyj społecznych, zajmujących się zagadnieniami szkolnemi. Najbardziej powołaną do wyrażania sądów w tej materii byłaby Rada Wychowania Narodowego, która dotychczas, mimo zapowiedzi p. Ministra, żądań Sejmu i społeczeństwa, nie została utworzona.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#RomualdPułjan">Szafuje się dziś hasłem wychowania państwowego. Hasło to w zasadzie jest słuszne, albowiem idea państwa, kult tej idei winien się stać ośrodkiem naszego systemu wychowawczego, byleby tylko nie nadużywano tego hasła, — jak się zupełnie wyraźnie usiłuje czynić to obecnie, — dla celów polityki bieżącej, byle nie zmierzano do bezpośredniego orientowania politycznego wychowanków, lecz zwrócono przedewszystkiem uwagę, jak to powiada słynny pedagog Foerster: „na realizację w duszach wychowanków ładu wewnętrznego, opartego na zasadach chrześcijańskiej etyki. Albowiem przestrzeganie porządku nawet w drobnych objawach duszy, konsekwentne podporządkowanie życia zmysłowego duchowemu, bezwarunkowe posłuszeństwo wobec nakazów sumienia i przyzwoitości, wszystko to wychowuje zarazem bezpośrednio do stawiania idei państwowej ponad wszystkie interesy odrębne”. W wychowaniu — słusznie zauważa jeden z wybitnych naszych pedagogów „musi być zabezpieczona swoboda i prawa jednostki, wychowywać należy w idei państwa praworządnego”. Dotyczy to oczywiście nie tylko młodzieży szkolnej, ale i starszego społeczeństwa. System obecny stosuje jednak względem obywateli, co niewątpliwie odbija się i na młodzieży — inne metody: jego zadaniem — zdaje się — jest uczynić z każdego obywatela tylko osobnika posłusznego rządowi, a przecież ludzie w olbrzymiej większości doceniają potrzebę posłuszeństwa, tylko chcą słuchać — jak dobrze ktoś powiedział — jako moralne osoby, a nie tylko wytresowani poddani lub — co gorsza — jak psy obite.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#RomualdPułjan">Poruszę jeszcze sprawę, która w wyniku swym wyrządziła olbrzymią szkodę społeczną. Chodzi o udział nauczycielstwa w ostatnich wyborach. Zachęcona wezwaniem władz szkolnych, a jeszcze bardziej ulegając naciskowi administracji, pewna część nauczycielstwa zaangażowała się w akcji wyborczej, wzięła zbyt jaskrawy udział w ostatnich wyborach po stronie stronnictwa rządowego. Nie podnosiłbym tej sprawy, gdyby w walce wyborczej przestrzegano obowiązującego prawa oraz zasady etyki chrześcijańskiej. Powszechnie jednak znaną jest atmosfera, jaką stworzył Rząd oraz jego stronnictwo w okresie wyborczym, i w jakich warunkach odbyły się wybory. To też wielu nauczycieli, którzy brali udział w akcji wyborczej, już to jako mężowie zaufania B. B., już to jako kierownicy akcji wyborczej z ramienia Bloku Bezpartyjnego, stracili obecnie wpływ wśród ludności, zwłaszcza wiejskiej; nauczyciel, który miał być nie tylko wychowawcą młodzieży, lecz doradcą i kierownikiem duchowym ludu wiejskiego, drogę do zaufania tego ludu zamknął w wielu wypadkach dla siebie.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski: Czy tylko konfesjonał i ambona mają być jedyne?)</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#RomualdPułjan">Czyż należało kopać przepaść między inteligencją, którą na wsi w wielu wypadkach reprezentuje wyłącznie nauczycielstwo, a resztą ludności? Oby skutki tej polityki, nie liczącej się z zasadami prawa i etyki, nie były opłakane dla ułożenia się stosunków na wsi.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#RomualdPułjan">W dziale nauki i szkolnictwa wyższego uderza fakt obniżenia przez Komisję Budżetową, głosami B. B., w porozumieniu z Rządem, o 800.000 i tak już szczupłych zasiłków dla uczonych i instytucyj naukowych. Upatrujemy w przyjęciu tego wniosku reakcję Rządu na znane protesty profesorów szkół wyższych w sprawie Brześcia,...</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#RomualdPułjan">...występujących w obronie honoru i godności narodu polskiego,...</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski: Pierwsza rzecz, która stała się w Polsce, to Brześć, to jest najważniejsze.)</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#RomualdPułjan">...a przecież uczeni i instytucje naukowe przedewszystkiem są twórcami cywilizacji i kultury narodowej, warunki zaś pracy uczonych i zaopatrzenie w odpowiednie środki instytucyj naukowych posiadają olbrzymie znaczenie nawet w dziedzinie obrony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A jak mordowali Narutowicza, to nic nie było, uczeni nie protestowali.)</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#RomualdPułjan">W dziedzinie uregulowania stosunków z kościołem katolickim muszę z ubolewaniem stwierdzić, że sprawa wprowadzenia w życie postanowień konkordatu nie posunęła się naprzód; w okresie wyborczym czytaliśmy o częstych i intensywnych naradach Rządu z komisją papieską, ale po wygranych wyborach zaległa zupełna cisza; 9 grudnia r. ub. miały być rozpoczęte dalsze narady, ale Rząd je przerwał, motywując zwłokę tem, że musi zapoznać się z materiałami, jakkolwiek wiadomo, że Rząd pozostał ten sam, zmieniły się tylko osoby, i to nie w Ministerstwie Wyznań, sprawę — jak widać — odroczono ad calendas grecas.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#RomualdPułjan">P. dyrektor Potocki ma cały czas zajęty prowadzeniem pertraktacji z cerkwią prawosławną, odbywają się stale narady przeciwsoborowe. Nic nie mamy przeciwko uregulowaniu stosunków naszego Państwa z cerkwią prawosławną, ale możeby p. dyrektor departamentu wyznań znalazł czas na załatwienie spraw przewidzianych w zawartym już prawie przed 6 laty konkordacie z Kościołem Katolickim; albowiem dotychczas jedynym punktem konkordatu, wykonanym w całej pełni przez Rząd, była parcelacja majątków kościelnych. P. dyrektor departamentu wyznań zajmuje dwuznaczne stanowisko w stosunku do Kościoła Katolickiego, naprzykład polecił opracować ustawę o krematoriach, jak gdyby Ministerstwo nie miało innych zmartwień i jakgdyby pilniejsze sprawy nie czekały na załatwienie w drodze ustawodawczej. Do działalności departamentu wyznań opinia katolicka nie ma najmniejszego zaufania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. ksiądz Czuj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanCzuj">Wysoki Sejmie! Kompresja budżetu musiała się odbić w odpowiednim stopniu i na resorcie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, uczyniono jednak wszystko, aby najważniejsze działy uchronić przed zbyt dokuczliwemi uszczerbkami. Należy stwierdzić, że bez względu na trudności starał się Rząd nie tylko utrzymać się na poziomie prac i rozwoju lat poprzednich, ale także w niektórych kierunkach pójść naprzód. Jednak mimo szlachetnych wysiłków Ministerstwa wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak wiele jeszcze jest do zrobienia u nas, zwłaszcza w dziedzinie szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JanCzuj">Dotknę sprawy budowy szkół. Wprawdzie w ostatnich latach należy zanotować ogromny postęp w tej dziedzinie, ale braki wciąż jeszcze są, trafiają się jeszcze szkoły, nawet w miastach powiatowych, nie odpowiadające w najniższym stopniu zasadom higieny i przepisom budowlanym. Jako typowy przykład wymienię budynek, a raczej barak powszechnej szkoły żeńskiej w Brzesku w woj. krakowskiem.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JanCzuj">Dalej mamy pewne wątpliwości, czy planowany system szkół 7-klasowych okaże się w praktyce pożytecznym. Przy tendencji ułatwiania dzieciom korzystania z nauki będzie to przy tym systemie w mniejszych skupieniach wiejskich niemożliwe, gdy się uwzględni odległość mniejszych wsi, mających jednak dostateczną liczbę dzieci, od osad większych, wynoszącą niejednokrotnie kilka kilometrów. Nie chciałbym być źle zrozumiany, że może jestem przeciwnikiem systemu 7-klasowego, chodzi mi tylko o takie postawienie sprawy, by wszystkie dzieci w obecnych warunkach mogły korzystać z nauki.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JanCzuj">Jeżeli dotknę sprawy samego nauczania, to muszę zwrócić uwagę, że w naszych szkołach powszechnych jeszcze w dalszym ciągu za dużo się estetyzuje, z czego młodzież w przyszłem życiu nie ma praktycznych korzyści. Wycinanki, lepianki, malowanki- i t. p. są dobre dla jednostek specjalnie w tych kierunkach uzdolnionych i mających się kształcić dalej, cała szara masa dzieci szkolnych zostaje poza obrębem zainteresowań tego rodzaju. Dlatego należałoby w tych rzeczach przeprowadzać wśród młodzieży odpowiednią selekcję.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JanCzuj">Dotkliwą bolączką tak dla rodziców i młodzieży, jak i dla nauczycielstwa jest kwestia podręczników szkolnych. Za dużo...</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(Głos: Za dużo religii.)</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#JanCzuj">Pana za mało uczono. Za dużo eksperymentów robiono dotychczas w tej dziedzinie. Na każdym stopniu nauki jest po kilka, a nawet kilkanaście podręczników, różniących się częstokroć między sobą tylko ugrupowaniem pewnych części materiału. Rodzice, zwłaszcza ubodzy, narzekają na ustawiczne wydatki, i istotnie tak jest, gdyż dwoje dzieci w tej samej rodzinie nie może korzystać z tego samego podręcznika w ciągu paru lat. W tej sprawie należy mieć na oku przedewszystkiem interesa niezamożnych rodziców, a nie autorów i wydawców podręczników. Nauczycielstwo także bywa w kłopocie, bo wciąż musi się zapoznawać z nowemi podręcznikami, co się kłóci ze stabilizacją planów nauki, a na tem chyba sama nauka nie zyskuje.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#JanCzuj">Słyszy się często narzekanie na biurokrację w naszych urzędach, czy to narzekanie nie da się zastosować także do naszych instytucyj szkolnych? Czy żądanie od nauczycieli zbyt częstych statystyk i wykazów w różnych dziedzinach nie odstrasza ich od pracy na szerszym terenie, poza pracą ściśle zawodową?</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#JanCzuj">Należy podkreślić z uznaniem, że Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego stara się o rozbudowę szkolnictwa zawodowego, bo preliminowało na nie w bieżącym roku budżetowym przeszło 21 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#JanCzuj">Należy żywić nadzieję, że pójdzie dalej po tej drodze. Potrzeba szkół zawodowych jest piekąca wobec zbyt wielkiej liczby szkół średnich ogólnokształcących, którą trzeba będzie chyba ograniczyć, gdy zajdzie potrzeba ograniczenia hiperprodukcji inteligencji, nie mającej fachowego przygotowania do życia.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#JanCzuj">W ostatnich czasach duże zaniepokojenie, zwłaszcza po wsiach, wywołała sprawa mieszkań dla nauczycieli. Spodziewamy się, że Rząd nasz znajdzie w tej kwestii wyjście do takiego jej załatwienia, że w tych ciężkich czasach kryzysu ekonomicznego nie wywoła ona rozgoryczenia u ludności i rozdźwięku między nią a nauczycielstwem.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#JanCzuj">Sądzę, że wielu bolączkom i brakom może zapobiec dobra ustawa szkolna, której dotychczas nie mamy. Stare prawodawstwa i coraz to nowe rozporządzenia nie przyczyniają się do sprawnego funkcjonowania maszyny szkolnej. Klub chłopski zgłosił już swój projekt ustawy o ustroju szkolnictwa 16/1. 1931. Jest to ustawa ramowa, mająca braki i niezadowalająca. Należałoby wtedy ze strony miarodajnej przystąpić do należytego opracowania tej ustawy ku ogólnemu zadowoleniu i pożytkowi społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#JanCzuj">Wysoki Sejmie! Poprawny stosunek Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświaty Publicznej do kościoła katolickiego przyczynia się do wzajemnej współpracy.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#JanCzuj">Rząd nasz stoi na stanowisku konkordatu zawartego ze Stolicą Apostolską i stopniowo go wykonuje. Dobrze jest, gdy przez wzajemną życzliwość usuwa się na czas możliwe w stosunkach ludzkich nieporozumienia lub komplikacje.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#JanCzuj">Jako katolicy musimy się zastrzec przeciw nadużywaniu haseł katolickich w walkach partyjnych. Zadużo tego było zwłaszcza w ostatnich czasach. Kościół stoi nad partiami i niejednokrotnie zastrzegał się przed wciąganiem go w wir walk politycznych. Żonglowanie i operowanie hasłami obrony wiary czy etyki przy każdej nadającej się sposobności, zwłaszcza gdy się to kłóci z rzeczywistością i praktyką tych, którzy niemi szermują, zakrawa na faryzeizm i obłudę.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#JanCzuj">O udziale katolików w życiu politycznem i o stosunku obecnego Sejmu do Kościoła dobrze napisał ks. Urban w styczniowym zeszycie „Przeglądu Powszechnego”. Zacytuję kilka zdań: „Żadne ze stronnictw politycznych na terenie Sejmu i Senatu nie posiada ani kwalifikacji, ani praw do wyłącznego reprezentowania religii katolickiej i Kościoła. Wobec tego liczyć musimy na sumienie poszczególnych posłów katolickich, bez względu na to, do jakiego stronnictwa politycznego się zaliczają. Spoczywa na nich wdzięczne zadanie pilnowania polityki własnych stronnictw, by nie schodziła na drogi, niewłaściwe dla katolickiego narodu. W rzeczach czysto świeckich mogą się często różnić i zwalczać; w sprawach religii niech pamiętają, że obowiązuje ich wyższa ponadpartyjna solidarność katolicka, pochodząca z prawa Bożego, z ich religijnych przekonań?</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#JanCzuj">Wysoki Sejmie, nie mogę zbyć milczeniem zarzutu podniesionego przy innej okazji przez jednego z posłów z Unda w jego przemówieniu z dnia 5 b. m. na plenum Sejmu, że „nie znalazł się żaden polski ksiądz, któryby się ujął za katowanymi księżmi ukraińskimi w czasie pacyfikacji Małopolski Wschodniej. Wiem, że byli niektórzy księża ukraińscy aresztowani.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#komentarz">(Głos: I słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#JanCzuj">Za robotę antypaństwową, co nie jest równoznaczne z katowaniem. Chociażby ludzie świeccy mogli nie znać nauki św. Pawła w tym względzie, to znać ją powinni księża katoliccy. Może Panowie pozwolą, że zacytuję kilka zdań św. Pawła Apostoła, które się odnoszą do wszystkich tak duchownych, jak i świeckich po wszystkie czasy.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#JanCzuj">Z listu do Rzymian rozdział XIII. „Przeto kto się sprzeciwia zwierzchności, sprzeciwia się postanowieniu Bożemu. A którzy się sprzeciwiają, ci potępienia sobie nabywają. Albowiem przełożeni nie są na postrach dobremu uczynkowi, ale złemu. A chcesz się nie bać urzędu? Czyń co jest dobrego, a będziesz miał chwałę od niego. Albowiem jest sługą Bożym tobie ku dobremu. Lecz jeśli czynisz co złego, bój się, bo nie bez przyczyny miecz nosi. Albowiem jest sługą Bożym, mścicielem ku gniewu temu, który złość czyni. Przetoż z potrzeby bądźcie poddani, nie tylko dla gniewu, ale też dla sumienia”. To są słowa, które się zawsze odnoszą do wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#JanCzuj">W poprzednim Sejmie z bólem, serca obserwowałem kilku księży ukraińskich, którzy niejednokrotnie głosowali na równi z komunistami za bardzo radykalnemi wnioskami. Znam trochę Małopolskę Wschodnią i wiem, że wśród kapłanów ukraińskich jest wielu ludzi zacnych, którzy pragną współżycia i współpracy z Polakami, a przeszkadzają im w tem niestety szowiniści, i dlatego niema wśród duchowieństwa unickiego harmonii, a tembardziej cierpi na tem współżycie dwóch bratnich narodowości i obrządków. We współżyciu zarówno narodowości, jak wyznań i obrządkowi dużo trzeba wzajemnej wyrozumiałości i tolerancji w praktycznych i życiowych sprawach.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#JanCzuj">Jeżeli chodzi o dobre stosunki, jakie panować powinne między Rządem a Kościołem, to pozwolą Panowie, że zacytuję kilka zdań genialnego myśliciela chrześcijańskiego św. Augustyna, autora nieśmiertelnego dzieła: De civitate Dei, w którem wykłada stosunek kościoła do państwa. Otóż św. Augustyn w liście 133 pisze: „Władza duchowna i świecka powinne pozostawać w stosunkach przyjacielskich i wtedy tylko wydatna będzie ich działalność, czyli o tyle będzie wydatniejsza działalność każdej z nich, o ile jedna drugiej pójdzie na rękę. Obie potęgi powinne harmonizować z sobą w prowadzeniu ludzi do celu, wytkniętego przez Stwórcę, jak harmonizuje dobry ojciec i dobra matka w wychowaniu dzieci”. U nas gwarancją dobrych stosunków jest wspomniany już przeze mnie konkordat. „Ducha dobrej woli Rządu Polskiego w stosunkach Państwa do Kościoła i do religji” stwierdził niedawno Jego Eminencja ks. kardynał Rakowski w swej mowie przy poświęceniu gmachu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Nie małej również wagi jest fakt, że obecnego Ojca Świętego Piusa XI łączą węzły przyjaźni z Marszałkiem Piłsudskim. Podobny również był stosunek między Papieżem Benedyktem XV a Marszałkiem. Po tych krótkich moich wywodach wyrażam nadzieję, że wzajemne zrozumienie i współpraca między naszym Rządem a Kościołem wzrastać będą z roku na rok dla dobra tak Kościoła jak i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#EmilSommerstein">Dziesięć minut ma mi wystarczyć na zobrazowanie postulatów narodu żydowskiego w dziedzinie resortu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Jest to niemożliwe, ograniczę się tedy do naszkicowania 4 punktów: sytuacji szkolnictwa hebrajskiego, sprawy szkolnictwa zawodowego, ustawodawstwa, dotyczącego gmin żydowskich, i ograniczeń naszej młodzieży akademickiej w jej prawie kształcenia się w kraju.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#EmilSommerstein">Mamy sieć szkół powszechnych z językiem wykładowym hebrajskim (171, pozatem 76 freblówek). Szkoły te zwalniają od obowiązku szkolnego, ale żadnego prawie poparcia materialnego od Rządu nie otrzymują. W r. 1929/30 ledwie 11.000 zł dano szkołom hebrajskim przy ogólnym budżecie 4 milionów złotych a ogólnej liczbie dzieci 28.000. W ten sposób ludność żydowska wyręcza Państwo w spełnieniu obowiązku, wyrażonego w art. 119 Konstytucji, udzielania bezpłatnej nauki w szkołach powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#EmilSommerstein">Mamy 12 gimnazjów hebrajskich. Nie mają one prawa publiczności, mimo odpowiedniego poziomu pedagogicznego i organizacyjnego. P. Minister stwierdził w konferencjach, iż niema zasadniczych przeszkód do nadania praw publiczności gimnazjom z językiem wykładowym hebrajskim. Przed 3-ma laty na podstawie dodatnich sprawozdań wizytatorów gimnazja w Wilnie, Brześciu i Równem otrzymały prawo publiczności dla 3 niższych klas. Zaznaczyć należy, iż wizytator gimnazjum w Brześciu proponował udzielenie prawa publiczności dla 8 klas, a Kuratorium dla 6 klas. Nie miało to dużego znaczenia praktycznego, bo nie dotyczyło roczników wyższych, a w szczególności egzaminu dojrzałości, ale zdawało się, że początek zrobiony i że sukcesywnie nastąpi rozszerzenie prawa publiczności — tak zresztą zapewniano wówczas w samem Ministerstwie. Tymczasem rozporządzeniem z dnia 1 maja 1929 r. p. Minister ustalił, że prawo publiczności ma być nadawane dla wszystkich 8 klas gimnazjum odrazu, a nie, jak dotychczas praktykowano, dla poszczególnych klas. Zdawało się, że w konsekwencji tego rozporządzenia gimnazja hebrajskie, które otrzymały prawo publiczności dla niższych klas, uzyskają je i dla reszty klas, a to na podstawie dodatniego sprawozdania wizytatorów. Stało się jednak przeciwnie, straciły one prawo publiczności, otrzymane dla niższych klas, i dziś notujemy ten stan rzeczy, że jesteśmy jedyną mniejszością, która nie posiada ani jednej szkoły średniej z własnym językiem wykładowym, korzystającej z prawa publiczności.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#EmilSommerstein">To samo dotyczy szkól z językiem wykładowym żydowskim.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#EmilSommerstein">Prowadzić to może do likwidacji narodowego szkolnictwa żydowskiego, a pozostaje w rażącej sprzeczności z przepisem art. 110 Konstytucji, wedle którego obywatele polscy, należący do mniejszości narodowych, wyznaniowych lub językowych mają równe z innymi obywatelami prawo zakładania szkół oraz używania w nich swobodnie swej mowy. Z przepisu tego wynika niezbicie, z brzmienia i z intencji, że szkolnictwo narodowe żydowskie, prowadzone w języku hebrajskim czy żydowskim, ma być narówni traktowane z szkolnictwem innych narodowości, a w szczególności z szkolnictwem polskiem, i korzystać mają nasze szkoły z prawa publiczności w miarę zachodzących warunków pedagogicznych i organizacyjnych. Domagamy się realizowania tego naszego prawa, które jest ściśle związane z zagwarantowanem każdemu obywatelowi w art. 109 prawem zachowania narodowości i pielęgnowania mowy i właściwości narodowych.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#EmilSommerstein">Seminaria nauczycielskie, które mają wykształcić nauczycieli dla szkół z językiem wykładowym hebrajskim, nie są traktowane narówni z odnośne mi zakładami innych mniejszości, w szczególności ich uczniowie nie korzystają z ulg wojskowych. Nie otrzymują te seminaria żadnych subsydjów państwowych i opierają się wyłącznie na ofiarności społeczeństwa żydowskiego, co w obecnym okresie ciężkiego położenia gospodarczego nie da się na dłuższą metę utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#EmilSommerstein">Zatrzymać się muszę ma sprawie szkolnictwa zawodowego. Dużo się mówi z różnych stron, i ze strony Rządu, że za wielu mamy kupców i pośredników, ale jak się popiera dążenia do przewarstwienia gospodarczego życia żydowskiego, jak się popiera żydowskie szkolnictwo zawodowe?</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#EmilSommerstein">Statystyka szkolnictwa zawodowego państwowego i nieżydowskiego prywatnego wykazuje stosunek żydów do ogólnej ilości uczniów 6:135, czyli 4,5%. Składają się na to specyficzne warunki, o których nie mogę mówić dla braku czasu, są one zresztą ogólnie znane i w społeczeństwie żydowskiem i u miarodajnych czynników szkolnych. Mimo to Ministerstwo przy pomocy trybu koncesjonowania hamuje wszelkie poczynania organizacyj żydowskich, dążących do rozwoju kształcenia zawodowego wśród Żydów. Kuratorium okręgu szkolnego lubelskiego odrzuciło wszystkie bez wyjątku podania gminy żydowskiej i społecznych instytucyj żydowskich w sprawie udzielania koncesji. W ciągu szeregu lat Towarzystwo szerzenia pracy zawodowej i rolnej wśród Żydów w Polsce nie może uzyskać zezwolenia na przekształcenie warsztatów dla nauki rzemiosł w szkołę zawodową. Również otwieranie prywatnych szkół dokształcających dla Żydów napotyka na trudności. Żydowskie szkoły rzemieślniczo-przemysłowe nie otrzymały w swej większości komisji dla egzaminów na czeladników, a to nawet takie, które, jak w Wilnie, Brześciu i Grodnie, zostały specjalnie wyróżnione przez władze szkolne za celowość organizacji prac warsztatowych. Z pozycji budżetowej wydatków na subsydja dla szkół zawodowych, wynoszącej 7 milionów złotych, szkoły żydowskie pobierają około 70.000 zł, która to suma nie pozostaje w żadnym stosunku ani do liczby szkół żydowskich, ani do ich potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#EmilSommerstein">Domagamy się tedy zniesienia wszelkich formalnych ograniczeń przy wydawaniu koncesyj na szkoły zawodowe i kursa dokształcające, sprawiedliwego subsydjowania żydowskiego szkolnictwa zawodowego bez względu na język wykładowy, utworzenia w szkołach rzemieślniczo-przemysłowych własnych komisyj egzaminacyjnych dla rzemieślników narówni z szkołami polskiemi.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#EmilSommerstein">Przechodzę do sprawy gmin żydowskich.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#EmilSommerstein">Ich stan prawny normuje rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca 1928 r., ustalające ostateczny tekst „Przepisów o organizacji gmin wyznaniowych żydowskich ma obszarze Rzeczypospolitej Polskiej z wyjątkiem województwa śląskiego”. Wedle art. 3 tego rozporządzenia zadaniem gminy jest zaspokojenie potrzeb religijnych członków przez organizowanie i utrzymanie rabinatu, zakładanie i utrzymanie synagog, domów modlitwy, kąpieli rytualnych, cmentarzy, czuwanie nad religijnem wychowaniem, młodzieży, troszczenie się o dostarczenie ludności żydowskiej koszernego mięsa, zarządzanie majątkiem gminnym i fundacjami. Pozatem ma prawo, a nie obowiązek, na zasadach ogólnych z zastrzeżeniem praw i obowiązków Państwa i jego organów samorządowych udzielania ubogim żydom, pomocy dobroczynnej i zakładania w tym celu instytucyj dobroczynnych.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#EmilSommerstein">Nie dotykając innych braków cytowanej zasadniczej ustawy, domagamy się, bezskutecznie jak dotychczas, rozszerzenia ram działalności gminy, by zaspakajała oma potrzeby w dziedzinie opieki społecznej, a nie tylko opieki nad ubogimi, w dziedzinie kulturalnej, a także roztoczyła pieczę nad emigracją do Palestyny i czynny wzięła udział w akcji odbudowy Palestyny i stworzenia tamże narodowej siedziby żydowskiej. Ten ostatni postulat odpowiada programowym oświadczeniom kierujących mężów stanu w Polsce, którzy deklarowali w imieniu Rządu nie tylko sympatię, ale i poparcie dla urzeczywistnienia ideałów syjonizmu. Pierwsze 2 postulaty oparte są na przepisie art. 109 Konstytucji, który zabezpiecza mniejszościom w Państwie Polskiem pełny i swobodny rozwój ich właściwości narodowościowych przy pomocy autonomicznych związków mniejszości o charakterze publicznoprawnym. Wszak takim związkiem mniejszości ma być gmina żydowska, jako komórka samorządu narodowo-kulturalnego, której nadbudową ma być Związek gmin żydowskich.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#EmilSommerstein">Mamy tedy nie tylko moralne prawo za sobą, ale i pozytywny przepis Konstytucji, który niestety, jak wiele innych, pozostał martwy, na papierze.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#EmilSommerstein">Ale nawet i szczupłe ramy samorządu religijnego zostały w ustawie ścieśnione. Mam na myśli przepis art. 15, przyznający naczelnej władzy nadzorczej prawo nominacji 3 członków do zarządu wielkiej gminy oraz przepis art. 20, że wybór przewodniczących i ich zastępców w radzie jak i w zarządzie większych gmin podlega zatwierdzeniu przez naczelną władzę nadzorczą. Jest rzeczą jasną, że postanowienia te wkraczają głęboko w sferę swobodnego wyboru organów samorządu gminnego przez członków gminy, w sposób niepraktykowany przy samorządzie powszechnym, jakkolwiek spełnia on także funkcje administracji państwowej, jest to tem dziwniejsze, jeżeli się zważy, że wedle koncepcji dotychczasowej ustawy gmina spełnia wyłącznie cele religijne, i wytłumaczyć się da tylko dążnością do przechylenia szali w walce ugrupowań na rzecz tego czy innego stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#EmilSommerstein">Ta tendencja ograniczenia gminy do zadań ściśle religijnych, skrępowania samorządu i wpływania na skład organów samorządu jeszcze jaskrawiej przebija w rozporządzeniach Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z dnia 24 października 1930 roku w sprawie regulaminu wyborczego dla wyboru organów gmin wyznaniowych żydowskich oraz dla wyboru rabinów i podrabinów. Wystarczy zanalizować trzy postanowienia, dotyczące składu komisji wyborczej oraz uprawnień tej komisji w odniesieniu do listy wyborczej. Wedle dotychczasowych postanowień wybór członków komisji wyborczej nastąpić miał z pośród uczestników gminy z uwzględnieniem istniejących w gminie a poważniejszych liczbowo ugrupowań lub stronnictw. Obecnie nastąpiła zasadnicza zmiana tego przepisu w tym kierunku, że członkowie mają być wybrani z istniejących w gminie, a poważniejszych liczbowo ugrupowań religijnych. Ponieważ jest tylko jedno wyznanie żydowskie, niezrozumiałe jest wogóle pojęcie ugrupowań religijnych, a dodanie słowa „religijnych” ma tylko na celu umożliwić jednostronny, t. j. po myśli rządzącej kliki idący skład komisji wyborczej z wyłączeniem ugrupowań, któreby chciały odmiennie ukształtować skład władz gminnych. Do tego samego celu zmierza postanowienie § 14, że skład komisji wyborczej podlega zatwierdzeniu przez miejscową władzę nadzorczą, która może wedle własnego uznania odmówić zatwierdzenia. Jest to równoznaczne z kuratelą rządową nad każdym aktem wyborczym; brak analogicznego przepisu w ordynacji wyborczej do innych samorządów, a nawet przy wyborach do Sejmu i Senatu, ile że członkowie komisji wyborczej proponowani przez samorządy nie podlegają zatwierdzeniu władzy rządowej. Dlaczegóż tak dalece posunięta ingerencja władz rządowych akurat przy składzie komisji wyborczej dla wyboru władz żydowskich gmin wyznaniowych? Zagadkę rozwiązuje przepis § 20, że komisja wyborcza ma prawo przy sporządzeniu spisu wyborców opuścić w spisie osoby, które publicznie występują przeciw wyznaniu żydowskiemu. Przepis ten stanowi curiosum i pozostaje w sprzeczności z ustawą z dnia 14. 10 1927 r. o gminach żydowskich, wydaną drogą rozporządzenia przez Prezydenta Rzeczypospolitej. W art. 5 tego rozporządzenia są taksatywnie wyliczone wypadki zawieszenia prawa wyborczego, a to: upadłość, ubezwłasnowolnienie, utrata praw obywatelskich, odbywanie kary więziennej i korzystanie z dobroczynności publicznej. Rozporządzenie wykonawcze nie może wbrew brzmieniu ustawy konstruować nowych wypadków zawieszenia prawa wyborczego, a tem mniej może o tem decydować komisja wyborcza. Jest to jaskrawe naruszenie ustawy, które stanie się zarzewiem walk politycznych i umożliwi rządzącej klice usunięcie przeciwników od wszelkiego wpływu na bieg spraw w gminie, bo pozbawi ich wpływu na wybór władz gminnych. Dość wspomnieć, że można będzie na podstawie wskazanego przepisu pozbawić prawa wyborczego obywateli Żydów, którzy wiktują się w niekoszernej restauracji albo palą w sobotę w miejscu publicznem. Domagamy się uchylenia tych wszystkich ograniczeń naszego samorządu gminnego i zapewnienia całej ludności prawa swobodnego wyboru organów do zawiadywania sprawami samorządu gminnego.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#EmilSommerstein">Przechodzę do 3 sprawy, do ograniczeń młodzieży akademickiej w jej prawie kształcenia się na wyższych uczelniach, oraz do sprawy nieprzyjmowania żydowskich kwalifikowanych sił nauczycielskich do służby nauczycielskiej w państwowem szkolnictwie. Wiemy, że numerus clausus, o ile chodzi o przyjmowanie studentów żydów, we wszechnicach nie jest unormowany ustawą, ale istnieje on faktycznie i to specjalnie w tych wydziałach, których ukończenie daje możność zarobkowania w t. zw. wolnych zawodach, t. j. w wydziale lekarskim uniwersytetu i w politechnice. W wydziale lekarskim Uniwersytetu J. K. w 1924 r. studenci żydzi stanowili 35,7%, w 1926 r. już tylko 22,8%, w 1928 r. 17,2%, w bieżącym roku 14%. W Uniwersytecie Warszawskim w bieżącym roku ze złożonych podań o przyjęcie do wydziału lekarskiego podań Żydów uwzględniono tylko 8%, a chrześcijan 69%. W Uniwersytecie Wileńskim ten stosunek wynosi 18% i 61%.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#EmilSommerstein">Poza tem przyjęci studenci żydzi nie mogą pracować w prosektorium, ani odrabiać preparatów anatomicznych, rzekomo dla braku trupów żydowskich, jakgdyby było rzeczą studentów dostarczanie trupów, stanowiących pomoc naukową, co właśnie jest obowiązkiem Państwa, i jakgdyby ewentualny brak trupów żydowskich został zawiniony przez żydowskich studentów. W myśl uchwał senatów akademickich, prawie jednobrzmiących, w uniwersytetach: warszawskim, lwowskim i wileńskim studenci żydzi mogą pracować tylko wówczas, gdy kontyngent zwłok żydowskich jest pokryty, przyczem w uniwersytecie wileńskim istnieje przepis dodatkowy, że nawet w razie dostatecznego przypływu trupów żydowskich wolno medykom żydom pracować jedynie na zwłokach żydowskich i przy oddzielnych stołach sekcyjnych, przeznaczonych specjalnie dla Żydów. W ubiegłym roku akademickim w Uniwersytecie Warszawskim medycy żydzi I kursu odrobili 1–2 preparatów, gdy medycy chrześcijanie odrobili 3–4 preparaty anatomiczne; na uniwersytecie wileńskim medycy żydzi na 1 kursie wogóle nie pracowali w prosektorium, we Lwowie tylko 50% medyków żydów odrobiło prace prosektoryjne. W bieżącym roku akademickim w Uniwersytecie Warszawskim medycy żydzi na 1 kursie wogóle nie zostali dopuszczeni do prac anatomicznych.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#EmilSommerstein">Jest to stan rzeczy urągający nowoczesnym pojęciom o wolności nauki, przypominający czasy średniowieczne. Niedopuszczanie Żydów żywych do nauki medycyny idzie w parze z wyścigiem o trupy żydowskie, co jest tylko wtórnem zjawiskiem tendencji ograniczania młodzieży żydowskiej w możności kontynuowania i ukończenia studium medycznego.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#EmilSommerstein">W politechnikach panują analogiczne stosunki co do normy procentowej, specjalnie w wydziale chemicznym politechniki lwowskiej odsetek studentów żydów cofnął się z 25,9% w r. 1924 poprzez 22,4%, 18,6%, 14,8% do 11,1%.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#EmilSommerstein">O wiele chętniej przyjmuje się studentów żydów do wydziału filozoficznego, wszak studenci ci skazani są po ukończeniu studiów wyłącznie na nauczanie w szkołach prywatnych żydowskich. Liczba nauczycieli żydów w państwowych szkołach średnich wynosiła w roku szkolnym 1928–122 na ogólną liczbę 4.669, t. j. 2,6%.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#EmilSommerstein">Szkolnictwo narodowe żydowskie dla braku poparcia finansowego z powodu utrudnień stawianych przy udzielaniu prawa publiczności znajduje się w ciężkiej sytuacji, tak, iż studenci filozofowie, opuszczający obecnie uniwersytet, nie mają widoków otrzymania posady. To też społeczne biuro pośrednictwa pracy przy zarządzie głównym Związku zawodowego nauczycieli szkół średnich żydowskich w Polsce wykazuje w roku bieżącym 335 zgłoszeń o posady przy 72 zgłoszonych posadach.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#EmilSommerstein">Redukcje sił nauczycielskich w szkołach państwowych dotykają prawie wyłącznie Żydów na kontraktowych posadach, na miejsca przez nich opróżnione przyjmuje się chrześcijan; w gimnazjum w Żółkwi na miejsce nauczyciela Żyda przyjęto emeryta.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#EmilSommerstein">A w końcu szczegół charakterystyczny. Do kół naukowych na wszechnicach należeli studenci bez różnicy wyznania czy narodowości, obecnie usuwa się z nich Żydów. Na walnem zgromadzeniu Związku studentów inżynierii we Lwowie dnia 16 grudnia 1930 r. zapadły następujące uchwały:</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#EmilSommerstein">1) członkiem Związku może być student chrześcijanin lub mahometanin,</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#EmilSommerstein">2) walne zgromadzenie uchwala wykluczyć wszystkich członków Żydów z dniem powzięcia uchwały. Kurator Związku, członek Senatu akademickiego, na przedstawienie studentów Żydów oświadczył, że uchwała ta jest wyrazem stosunków, panujących w całem społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#EmilSommerstein">Dla szczupłości czasu wskazuję jeszcze tylko na niepomierne pokrzywdzenie w budżecie wyznania żydowskiego, które otrzymuje 242.432 zł przy cyfrze ponad 3 milionów wyznawców, podczas gdy wyznania mniej liczne otrzymują kwoty wyższe, a nawet wyznanie mahometańskie, liczące znikomą ilość wyznawców, otrzymuje 76.956 zł. Podkreślam także charakterystyczny szczegół, że nawet referentem spraw wyznania żydowskiego po odejściu p. Adalberga zamianowano nie Żyda, jak gdyby nie było fachowców Żydów.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Protestujemy jaknajostrzej przeciw ograniczeniu praw naszego szkolnictwa ogólnokształcącego zawodowego, przeciw ograniczeniu naszej młodzieży w jej prawie kształcenia się, przeciw niedopuszczaniu Żydów do służby nauczycielskiej w państwowem szkolnictwie, domagamy się realizowania przepisów Konstytucji, gwarantujących i nam prawo pielęgnowania naszego języka i naszych właściwości narodowych, utrzymywania naszych własnych szkół w naszej własnej mowie, należytego uwzględnienia przedmiotów judajstycznych w szkołach powszechnych, przeznaczonych dla dzieci żydowskich, domagamy się autonomii personalno-kulturalnej i rozszerzenia ram działalności gmin żydowskich, uchylenia przepisów krępujących samorząd gminny, domagamy się wydatnego podwyższenia sum budżetowych, przeznaczonych na cele wyznania żydowskiego i obsadzenia referatu dla spraw wyznania żydowskiego w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego przez fachowca Żyda.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#EmilSommerstein">W myśl tych wywodów przedkładamy odpowiednie wnioski mniejszości do budżetu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KarolPolakiewicz">Głosu udzielam p. Mincbergowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JakubLejbMincberg">Wysoka Izbo! Dopiero niedawno miałem zaszczyt z tego wysokiego miejsca stwierdzić z zadowoleniem, że sfery rządowe zapowiadają wstąpienie na drogę załatwienia postulatów ludności żydowskiej. Dziś pragnę wskazać na niektóre momenty, które byłyby początkiem normalizacji naszego życia publicznego w dziedzinie oświaty. Jak wiadomo, budżet Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zawiera pozycje na potrzeby wyznaniowe żydowskie zaledwie w wysokości 242.000 zł. Jest to tak rażąca niewspółmierność w stosunku do ogólnej sumy preliminarza oświatowego, że nie można jej pominąć milczeniem. Zdajemy sobie, oczywiście, zupełnie sprawę z trudności, jakie nasuwa w tej chwili układanie budżetu państwowego. Ale właśnie troska o dobro kraju i o należyte wychowanie przyszłych jego obywateli dyktuje nam nasze uwagi na marginesie przedstawionego do zatwierdzenia budżetu.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JakubLejbMincberg">Dotychczas żydowstwo z własnych funduszów przy nielada wysiłkach utrzymywało swe placówki oświatowe, nie dając upaść najwspanialszej swej zdobyczy, szkole. Obecne załamanie się życia gospodarczego kraju wogóle, a w szczególności naszych współwyznawców, które spowodowało niebywałą pauperyzację żydowstwa polskiego, uniemożliwia wprost dostateczną pieczę nad kształtowaniem ducha młodego pokolenia własnym sumptem społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#JakubLejbMincberg">Mnie, jako przedstawicielowi żydowstwa ortodoksyjnego, leży, rzecz prosta, szczególnie na sercu sprawa szkoły ludowo-religijnej, której przyszłość materialna, niestety, smutne nasuwa nam refleksje. W ciągu wielu lat pracowaliśmy nad zorganizowaniem rozległej sieci szkół dla chłopców i dziewcząt, obejmującej prawie wszystkie miasta na terenie Rzeczypospolitej. Nikt chyba nie zaprzeczy, a niewątpliwie też nie weźmie nam za złe, że szkoły nasze, dając dzieciom wychowanie religijne, obok nauk judajstycznych, zaszczepiają w nich kulturę ogólno-polską w rozmiarach ile możności rozległych. W ten sposób szkoła nasza spełnia zadanie pierwszorzędnej wagi państwowej.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JakubLejbMincberg">Nie żądamy koniecznie subsydjów dla naszych szkół, zadowolimy się siłami nauczycielskiemi na koszt Skarbu Państwa wedle potrzeb żydowstwa, co z punktu widzenia rzeczowego, jak i państwowego ma swoje głębokie uzasadnienie.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#JakubLejbMincberg">Wiem, że Ministerstwo Oświaty zmuszone jest zredukować pozycję na budowę nowych szkół z 19 milionów złotych do 1 miliona złotych. Mając trudności budżetowe na uwadze, nie wysuwałbym obecnie trapiącej nas kwestii, chociaż zasadniczo będziemy jej stałe bronili, ale właśnie trudność budowania nowych placówek oświatowych musi dać bodźca do ratowania zagrożonych starych szkół. A szkoły żydowskie przez nas utrzymywane, są przecież odciążeniem dla ogólnego budżetu oświatowego.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#JakubLejbMincberg">Ponieważ żądane przez nas zaopatrzenie szkół ludowo-religijnych w siły nauczycielskie do nauk świeckich rozwiązałoby do pewnego stopnia kwestię naszego szkolnictwa, apeluję do Pana Ministra i polecam tę sprawę jego opiece w nadziei, że w miarę możności potrzeby żydowskie w tej dziedzinie uwzględni.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#JakubLejbMincberg">Pozatem ufam, że Pan Minister zechce wyznaczyć odpowiednie subsydjum dla szkół specjalnych, a w pierwszym rzędzie dla uczelni, która jest chlubą żydowstwa religijnego t. j. seminarium rabinicznego w Lublinie, oraz seminarium dla nauczycielek w Krakowie, p. n. „Bejs Jaków”, które w tej sprawie do p. Ministra się zwróciły.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#JakubLejbMincberg">Przechodząc do sprawy gmin żydowskich, stwierdzam, że ludność ortodoksyjna z zadowoleniem przyjęła ostatnio wydane przepisy, regulujące sprawę naszych samorządów wyznaniowych, aczkolwiek są tam jeszcze pewne braki z naszego punktu widzenia na istotę i charakter gmin, co do których atoli spodziewamy się, że zostaną usunięte.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#JakubLejbMincberg">P. Ton, przedstawiciel koła syjonistycznego, nie miał absolutnie racji, gdy z tego wysokiego miejsca z takim patosem mówił o klerykalizacji gmin żydowskich, przyczem w swej zbytniej gorliwości tak daleko się zapuścił, widocznie zachęcony laurami swego towarzysza klubu p. Grünbauma, że oczernił wielkie masy ortodoksyjne, bo chyba te tylko miał na myśli, jakoby byli wrogami Rządu, skoro mu takie rzeczy doradzali. Chroniąc gminy żydowskie przed pierwiastkami z ducha jej obcemi, wydane przepisy słusznie podkreślają właściwe zadania religijno-opiekuńcze wyznaniowych ciał gminnych. Nie jest prawdą, jakoby wydane przepisy miały na celu kontrolowanie czyjejś duszy, czy religijności, tak jak mniejwięcej też zaznaczył przed chwilą p. poseł Sommerstein. Bynajmniej, mają tylko na celu wieliminowanie z gmin żydowskich tych osób, które są raczej rozbijaczami tych gmin, które występują publicznie przeciwko religii, używając trybuny gmin dla konkurencji z tą wysoką trybuną w tej Wysokiej Izbie dla celów politycznych,...</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#JakubLejbMincberg">...a czasami tworząc z trybuny gminy jaczejkę do wygłaszania zasad bezreligijności, bezwyznaniowości.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#JakubLejbMincberg">Na takie rzeczy ludność żydowska religijna, dla której te gminy są utworzone, nie chce dać tych podatków gminnych, jakie daje i dawać musi.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#JakubLejbMincberg">Dlatego też ludność ortodoksyjna, chcę to stwierdzić i podkreślić z naciskiem, z utęsknieniem oczekiwała wydania tych przepisów regulujących, normujących poniekąd te rzeczy i z zadowoleniem też je przyjęła.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Chrucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#SerhijChrucki">Wysoka Izbo! Dysponując bardzo krótkim czasem, mogę tylko w paru słowach dotknąć kilku spraw wyznania prawosławnego.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#SerhijChrucki">30 maja roku ubiegłego w nader uroczysty sposób został ogłoszony dekret Pana Prezydenta, który, nawiązując do Kongregacji pińskiej z 1791 r., zapowiadał zwołanie soboru generalnego Cerkwi Prawosławnej. Wzmianka o Kongregacji pińskiej przypuszczać kazała, że Polska odrodzona bodaj w 12 roku swego istnienia zawróci z błędnej drogi Polski przedrozbiorowej w polityce względem Cerkwi Prawosławnej. Chciało się wierzyć, że sobór wolny i niczem nieskrępowany w swej działalności — bo tego wymaga jego kanoniczna istota — uporządkuje wewnętrzny ustrój Cerkwi i zawrze z Rządem polskimi konkordat, normujący prawne i materialne położenie Cerkwi w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#SerhijChrucki">Niedługo jednak trwał okres nadziei. Już przy ukonstytuowaniu się przedpoborowego zebrania w końcu czerwca r. ub. wyszło na jaw, że prace tego przygotowawczego organu podlegać mają najściślejszej kontroli, tak ze strony wyższej władzy cerkiewnej, jak i ze strony czynników rządowych. A co gorsza, jasnem się stało, że takaż całkowita zawisłość od tych dwóch czynników ma być udziałem i samego poboru. Żar nadziei ostygać zaczął i im dalej, tem więcej, bo oto przyszła i minęła jesień, termin rozpoczęcia prac przedpoborowego zebrania kończy się już zimą, a przedsoborowego zebrania nie zwołano. Czyja w tem wina? Conajmniej i Rządu i Metropolity. Jednakże czy nie większa po stronie Rządu? Bo oto odmówiono kredytów na kancelarię przedpoborowego zebrania i połączono ją z kancelarią departamentu wyznań. Projekty i referaty przedsoborowego zebrania idą więc do Ministerstwa i tam są korygowane i redagowane. Jednocześnie, jak wiemy dobrze, Ministerstwo szykuje własne projekty i poza plecami projektowanego soboru prowadzi jakieś pertraktacje z wyższemi władzami cerkiewnemi, pragnąc na nich wymóc zgodę na uznanie wszechwładzy departamentu wyznań nad Cerkwią Prawosławną. O ile znamy projekty rządowe w tym kierunku — a znalazły one częściowo swój wyraz chociażby w wiadomej publikacji naczelnika Suchenka Sucheckiego, — pozostawiają one daleko za sobą wszystko, co istniało w ustroju synodalnym cerkwi rosyjskiej przed rewolucją. Wyjednawszy zgodę wyższej władzy cerkiewnej dla swoich projektów, Rząd później już razem z nią narzuci je nagle przedsoborowemu zebraniu i soborowi, który bodaj czy nie zostanie wybrany w taki sposób, jak obecny Sejm. Taki jest wytknięty cel, a taktyka stara jak świat: divide et impera. Wyższe władze cerkiewne usiłuje się zastraszyć, grożąc wprowadzeniem świeckich do administracji cerkiewnej, oraz sprowadzając do Polski dostojników greckich — czy nie w charakterze ewentualnych kandydatów na katedry biskupie? Wśród wiernych pragnie się wzniecić walkę przeciw hierarchii cerkiewnej, wysuwając sprawę soborowego ustroju Cerkwi. Jest to conajmniej nieszczere, bo któż to zawinił, że Cerkiew nie ma ustroju soborowego, jak nie Rząd polski? Przecież to „Tymczasowe przepisy o stosunku Cerkwi do Państwa” z r. 1922, narzucone Cerkwi, przekreśliły właściwy jej soborowy ustrój, oddając nominalnie władzę w Cerkwi jedynie biskupom, a tych ostatnich uzależniając całkowicie od Rządu. Przecież to Rząd z reguły odrzucał w ciągu kilku lat domagania o zwołanie soboru, a gdy wreszcie w r. 1930 zjawił się dekret o zwołaniu soboru, to czy nie stało się to głównie pod naciskiem sytuacji, jaka wytworzyła się wówczas w związku z protestem świata chrześcijańskiego przeciw prześladowaniom religijnym w Związku Republik Sowieckich?</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Głos: Co za porównanie! P. Hołówko: Jak Panu nie wstyd, panie Chrucki!)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#SerhijChrucki">Ten moment wyzyskał i synod Cerkwi Prawosławnej, a w jeszcze większym stopniu Klub Ukraiński, któremu dobro Cerkwi Prawosławnej leży na sercu tak sarno, jak i Cerkwi Grecko-Katolickiej, a który jednocześnie przestrzega naród ukraiński przed walką religijną. Nareszcie wśród samych wiernych Rząd wywołuje walkę na tle kwestii, jakim narodowo ma być charakter kultury cerkiewnej. I znowóż któż to, jak nie Rząd, przyczynił się do tego, że cały prawie episkopat oraz administracyjno-cerkiewny aparat obsadzony został przez osoby narodowości rosyjskiej, chociaż 70% ogółu wiernych stanowią Ukraińcy i tylko 1 1/2% Rosjanie? Ponieważ ten moment narodowościowy obecnie najbardziej wygrywają czynniki rządowe, deklamując o swem ukrainofilstwie, przeto nieco dłużej nad tą sprawą się zastanowię.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#SerhijChrucki">Czy Rząd, wszechwładny w sprawach Cerkwi Prawosławnej, chociaż cokolwiek zmienił w dotychczasowym stanie rzeczy? A mógł to łatwo uczynić. Któż bowiem przeszkadzał Rządowi zwiększyć ilość katedr biskupich i obsadzić je osobami narodowości ukraińskiej? Czy nie mógł Rząd mianować profesorami studium teologicznego w Uniwersytecie warszawskim profesorów Ukraińców?</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#komentarz">(P. E. Bogusławski: Są Ukraińcy, tylko nie Undowcy.)</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#SerhijChrucki">Czy to na żądanie społeczeństwa ukraińskiego musiał ustąpić rektor seminarium duchownego w Krzemieńcu, Ukrainiec protojerej Tabiński, a na jego miejsce przyszedł Rosjanin, znany z swojej wrogości do ukraińskiej kultury cerkiewnej? Za czyją to zgodą nauczanie religii odbywało się w języku rosyjskim, wbrew wyraźnemu zakazowi ustawy językowej z lipca 1924 r., w r. 1927/28 w 59% szkół powszechnych na Wołyniu, a w 1928/29 w 67%. Kto to rozwiązał ukraiński komitet cerkiewny, wyłoniony przez słynny zjazd łucki, chociaż jedynem bodaj zadaniem jego była walka o derusyfikację cerkwi prawosławnej? Czyjaż to nareszcie wina, że w składzie przedsoborowego zebrania świeckich członków narodowości rosyjskiej jest więcej, niż członków narodowości ukraińskiej?</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#SerhijChrucki">Liczne te fakty wyraźnie mówią, że Rząd świadomie podtrzymuje w Cerkwi Prawosławnej przewagę czynników rosyjskich. Mam głębokie przekonanie, że Rząd wysuwał czy to sprawę narodowego charakteru kultury cerkiewnej, czy to kwestię soborowego ustroju Cerkwi, sprawy tak święte dla ukraińskiego społeczeństwa, w celu wywołania zamętu w Cerkwi, a głównie w celu odwrócenia uwagi od nader opłakanego materialnego położenia Cerkwi Prawosławnej oraz jej prawnego poniewolenia. Dobro zaś Cerkwi Prawosławnej wymaga od wszystkich narodowości, wchodzących w jej skład, wzajemnego porozumienia się w duchu miłości braterskiej.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#SerhijChrucki">Pozatem nikomu z wiernych nie wolno ani na chwilę zapominać, że 302 cerkwie zostały przekazane Kościołowi Rzymsko-Katolickiemu, 22 oddane na rzecz t. zw. unii wschodniego obrządku, 19 przerobiono na mieszkania, 104 od lat 12 stoi zamkniętych i 79 zburzono. Czy ten fakt bezprawnego odebrania przez rządy polskie 534 cerkwi nie stał się tem podłożem, na którem wyrósł t. zw. proces o rewindykację nowych setek — bo 724 — cerkwi prawosławnych, wiszących obecnie jak miecz Damoklesa nad Cerkwią Prawosławną? Czy ten fakt nie świadczy również o tem, że dotychczasowa polityka wobec Cerkwi Prawosławnej nie była państwowo-polska, lecz wzorem endecji konfesjonalno-katolicka?</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#SerhijChrucki">Dla ilustracji przytoczę wobec braku czasu jeden tylko świeży fakt. W osadzie Kodeń na Podlasiu, gdzie jedną cerkiew wyświęcono na kościół, drugą rozebrano, a w trzeciej urządzono kino, u 3 tysięcy prawosławnych pozostał tylko cmentarz. I oto w październiku r. ub. księża oblaci zajęli połowę cmentarza prawosławnego, chociaż mają swój własny cmentarz katolicki, zniszczyli szereg mogił, a z wykopanych krzyżów prawosławnych zbudowali płot. Całej tej profanacji asystował miejscowy posterunkowy. Władze państwowe, do których zwracano się z protestami, nic dotychczas nie zarządziły w tej sprawie, a nawet nie odpowiadają na pisma, zaś przełożony księży oblatów wystosował do „Zarządu prawosławia schizmatyckiego” grubjański list.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#SerhijChrucki">Co do samodzielności Cerkwi Prawosławnej, to o niej dziś można mówić tylko żartem. Polityka władz centralnych i miejscowych nie zmieniła się pod tym względem ani na jotę po efektownym dekrecie pana Prezydenta. Tak samo władze administracyjne usuwają duchownych ze stanowisk dla lada powodu, tak samo teroryzują ich, wstrzymując wypłatę dotacji, a wojewoda wołyński niedawno wysiedlił jako cudzoziemca ks. Byczkowskiego, urodzonego na Wołyniu i zamieszkałego w Ostrogu bez przerwy przez 25 lat. Wreszcie i w budżecie dekret Prezydenta nie wywołał żadnych zmian. Tradycyjnym zwyczajem, wbrew konstytucyjnej zasadzie o równouprawnieniu, na wyznanie prawosławne preliminowano 2 miliony zł, zamiast 4 miliony, jakby się to należało wobec 23-milionowego budżetu na wyznanie katolickie, gdyż stosunek liczebny prawosławnych do katolików wyraża się jak 2:11. Tak więc prawosławni otrzymują zaledwie 50% tego, co by im się słusznie należało. Charakterystyczne również, że podczas gdy 23-milionowy budżet wyznania katolickiego zmniejsza się w porównaniu z zeszłorocznym o 100.000 zł, czyli o niecałe to i tak niedostateczny budżet wyznania prawosławnego obcina się o 110.000 czyli o całe 5%. Nadmieniam, że budżety innych wyznań pozostały bez zmiany w porównaniu z rokiem ubiegłym, a więc wyznanie prawosławne znalazło się w najgorszej sytuacji. Co więcej, nie mamy pewności, że i preliminowana kwota zostanie w całości wydatkowana, bo tym funduszem dysponuje nie sama cerkiew, lecz departament wyznań, a ten zazwyczaj robi znaczne i dowolne oszczędności. Pozwolę sobie przestrzec przed takiem oszczędzaniem bodaj w roku bieżącym, ponieważ w związku z katastrofą rolnictwa duchowieństwo prawosławne, utrzymujące się przeważnie z opłat za praktyki religijne, znajduje się obecnie na skraju nędzy.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#SerhijChrucki">Pragnę w końcu podkreślić jeszcze jeden szczegół w budżecie, który może wywołać zaniepokojenie wśród ogółu wiernych, oraz duchowieństwa, a mianowicie w budżecie niema pozycji, przewidującej wydatki na zwołanie soboru. Fakt ten. łącznie z całym, przebiegiem sprawy zwołania soboru może wywołać wrażenie, że właściwie Rząd nie ma dobrej woli zwołania soboru i unormowania w ten sposób sprawy Cerkwi Prawosławnej.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#SerhijChrucki">Reasumując, stwierdzić z przykrością muszę, że dekret Prezydenta, który miał niejako rozpocząć nową erę w życiu Cerkwi Prawosławnej, narazie pozostał tylko gromkim frazesem. A wybija już ostatnia godzina, kiedy Polska może jeszcze wykorzystać tę dogodną koniunkturę, która wytworzyła się w związku z opanowaniem wschodu przez bolszewików. Nie wolno Wam zapominać o tem, czem była dla Polski tak zwana sprawa dysydencka. Formalne tylko ogłoszenie autokefalii nie pomoże Polsce, jeżeli jednocześnie ukraińskiemu społeczeństwu nie będzie dana możność nawiązać nić do swojej historycznej przeszłości i kontynuować nadal tworzenie własnej odrębnej kultury cerkiewnej.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Grzesik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KarolGrzesik">Wysoki Sejmie! Z uwagi na wyjątkowe stanowisko Śląska, które się zaznacza między innemi i w dziedzinie kultury i oświaty, Wysoka Izba wybaczy, że tej dziedzinie poświęcę kilka słów na tle stosunków śląskich.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#KarolGrzesik">Dominującą rolę odgrywa tu szkolnictwo powszechne. Trzeba cofnąć się myślą o kilka lat, kiedy to w r. 1922 rządy na Śląsku objęła Polska. Jak wyglądało wówczas szkolnictwo polskie? Nie było go, nie było także nauczycieli. Pomoce szkolne i biblioteki były pochodzenia niemieckiego, jak niemieckie było także szkolnictwo prywatne. Trzeba było zaczynać od samych podstaw. Te olbrzymie trudności w zakresie organizacji szkolnictwa powiększyła jeszcze znacznie Konwencja Genewska. Niemcy, niszcząc w samym zarodku wszelkie próby tworzenia szkoły polskiej po niemieckiej stronie Górnego Śląska, podjęli już w r. 1924 gwałtowną ofensywę na szkolnictwo polskie na polskim Górnym Śląsku i istotnie powiększali z roku na rok swój stan posiadania. Najbardziej krytycznym rokiem dla polskiej szkoły był rok 1926/27. Niemcy doszli wówczas do 14,8% szkół i 14% dzieci, nie licząc 5112 zgłoszeń do szkół niemieckich, 3.141 przeniesień i 1982 wniosków o otwarcie nowych szkół mniejszościowych. Groźna ta ofensywa musiała wywołać reakcję władz i społeczeństwa. Stwierdzono, że objaw ten jest sztuczny, wywołany agitacją, naciskiem gospodarczym i przekupstwem zarówno rodziców, jak i nauczycieli...</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#KarolGrzesik">...Volksbund — to jest udowodnione. Ci panowie zostali w większej części zwolnieni i procesu nie wygrali. Na skargę Volksbundu, podniesioną przez Ligę Narodów, władze polskie odpowiedziały mocną tezą: polskie dziecko do szkoły polskiej, niemieckie do niemieckiej. Ta teza została też przyjęta. Efekt był taki, że w roku 1928 na ogólną liczbę 28.300 dzieci zgłoszono do szkoły polskiej 25.250, czyli 91,7%, a do szkoły niemieckiej 8,3%. Odtąd ustawicznie szkoła polska zdobywa sobie szacunek i zaufanie ludności.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#KarolGrzesik">Jak grzyby po deszczu powstają coraz to nowe szkoły gospodarstwa domowego przy szkołach powszechnych, pracownie fizyczne i robót ręcznych. Wymowne jest następujące zestawienie odnośnie do rozwoju tych szkół: w roku 1925 szkoły te liczyły 33 klas, 73 oddziałów, 12 nauczycieli i 1.502 uczenie. W roku 1928 już 153 klas, 330 oddziałów, 37 nauczycieli i 6.489 uczenie. Specjalną uwagę poświęcają władze przedszkolom, szkolnictwu zawodowemu, handlowemu i dokształcającemu, przemysłowemu, a przedewszystkiem oświacie pozaszkolnej.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#KarolGrzesik">Pod kierownictwem, świadomem swego celu, i opieką władz rozwijają się i działają najróżniejsze organizacje kulturalno-oświatowe. Wymienić wypada: Towarzystwo Czytelni Ludowych, T-wo Polskiej Macierzy Szkolnej, T-wo „Nasza Czytelnia”, działające wśród klasy robotniczej, w hutach i kopalniach, Związek obrony Kresów Zachodnich, Sekcję Teatrów Ludowych, Związki Nauczycielskie i Uniwersytety Robotnicze. Na duże uznanie zasługuje rozwój i działalność organizacyj młodzieży, jak Związek Młodzieży Polskiej i harcerstwa. W uznaniu zasług tych organizacyj harcerstwo polskie wybrało onegdaj na swojego prezesa wojewodę śląskiego, dr. Grażyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#KarolGrzesik">Wypada tu jeszcze wskazać na szeroki rozmach w budownictwie wspaniałych gmachów szkolnych, których obecnie buduje się 47 na terenie województwa śląskiego. To żywe i bujne życie w dziedzinie kultury i oświaty na Śląsku z natury rzeczy sprawia, że polski stan posiadania na tej ziemi powoli ale ustawicznie się wzmaga na niekorzyść niemieckiego elementu. Tu niech panowie z klubu niemieckiego szukają przyczyn ich ujemnych wyników wyborczych. Są nimi nie teror i bojówki, ale mozolna i konsekwentna praca całego legionu światłych i patriotycznych działaczy na polu kulturalno-oświatowem, z niestrudzonym wojewodą dr. Grażyńskim na czele.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#KarolGrzesik">Tu dotknę spraw politycznych, które znalazły ostatnio swój epilog w Genewie; ze wszechmiar pożądane jest te wypadki bliżej naświetlić, mam na myśli t. zw. nadużycia wyborcze.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#KarolGrzesik">Istotnie ostatnie wybory odbywały się na Śląsku w bardziej podnieconej atmosferze, niż w reszcie Polski. Przemysłowy charakter okręgu, znacznie większe skupienia ludzi i wielki odsetek elementu robotniczego, z natury rzeczy bardziej namiętnego, musiały przyczynić się do podniecenia atmosfery w większej ilości wypadków. Przyczyniła się również do ożywienia akcji wyborczej równoczesność wyborów do Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej i Sejmu śląskiego, a rzecz jasna, że wybory do Sejmu Śląskiego, ze względu na bezpośrednie niebezpieczeństwo niemieckie, stwarzały daleko więcej emocji, i trzeba sobie uprzytomnić, że Śląsk w latach 1926–1930 przeżył aż ośm aktów wyborczych, co także nie zostało bez wpływu na wyższe napięcie atmosfery politycznej.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#KarolGrzesik">Do tych momentów wewnętrzne politycznych dołączyły się specjalne momenty zewnętrzno polityczne, które tę podnieconą atmosferę jeszcze silniej zaogniły. Były to hasła rewizjonistyczne, rzucane często i bez ogródek przez wybitnych mężów stanu Rzeszy i podejmowane bez żenady przez prasę niemiecką na polskim Śląsku, liczne uchwały i deklaracje różnych organizacyj niemieckich, głoszące jawnie konieczność oderwania kresów zachodnich od Polski.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#komentarz">(Przerywanie na ławach mniejszości niemieckiej.)</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#KarolGrzesik">Zaraz udowodnię, że tak było.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#komentarz">(P. Franz przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#KarolGrzesik">Zacytuję Pańskie artykuły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#KarolPolakiewicz">Pana posła Franza za wyrażenie „kłamstwo” przywołuję do porządku.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(P. Franz: A jak, Panie Marszałku, mnie zarzucali, że kłamię?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KarolGrzesik">Ilustracją tej akcji było znane wezwanie organizacji „Verband heimatstreuer Oberschlesier”, skierowane do prezydenta Komisji Mieszanej p. Calondera o podjęcie kroków w sprawie rewizji granic. Należy dla uzupełnienia obrazu przytoczyć jeszcze, iż wielkie podniecenie umysłów wśród ludności województwa śląskiego wywołały wieści o licznych aktach teroru, dokonywanych na polskiej mniejszości w czasie ostatnich wyborów w Rzeszy, o projekcie wysiedlenia ludności polskiej z kresów niemieckich i o wniosku organizacji nacjonalistycznych o wyjątkowe zarządzenia przeciw polskim rolnikom.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#KarolGrzesik">A jakże zachowała się prasa niemiecka na polskim Śląsku? Teraz Panu odpowiem, Panie Pośle. Podnosi p. poseł Franz zarzuty pod adresem „Polski Zachodniej” i mówi w swojej deklaracji, „że obowiązkiem każdego obywatela jest być czynnikiem twórczym, pracą swą przyczyniać się do przysporzenia dobrobytu i bronić honoru Państwa”. Bardzo słusznie, ale niestety fakty mówią co innego. Ponieważ najlepszym wyrazem i zarazem sprawdzianem opinii pewnego odłamu społeczeństwa wobec żywotnych kwestii jest jego prasa, należy poświęcić nieco uwagi niemieckiej prasie śląskiej. Artykuły większości tej prasy, a zwłaszcza „Kattowitzer Zeitung” i „Oberschlesischer Kurier” systematycznie poniżają urządzenia państwowe polskie, obrażają często uczucia narodowe większości, a w ostatnich czasach, komentując akcję rewizjonistyczną, prowadzoną za granicą w sposób dla Państwa wrogi, występują tem samem przeciwko najbardziej żywotnym interesom polskim i podtrzymują stan nieustannego podrażnienia we wzajemnych stosunkach obu narodów na Śląsku. Przytaczam wyrywkowo dla ilustracji wymowne tytuły artykułów na temat granic: „So kann es nich bleiben” Kattowitzer Zeitung nr. 188 z roku 1930.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Głos: Skandal.)</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#KarolGrzesik">Niech Panowie to sobie przeczytają jeszcze raz. Już same tytuły mówią o tem, co te artykuły zawierają. „Der Ruf nach Revision verstummt nicht”, Kattowitzer Zeitung nr. 241, „Sind Grenzen ewig?”, Kattowitzer Zeitung nr. 222 „Amerika gegen propolnische Koridorpropaganda”, Kattowitzer Zeitung nr. 193 ifd. Czyż nie jest to raczej zaprzeczenie niż potwierdzenie słów p. posła Franza?</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#KarolGrzesik">Nic dziwnego, że wobec tego wszystkiego objawiła się żywiołowa reakcja społeczeństwa śląskiego. A znając dobrze tego rodzaju odruchy ludu śląskiego z dawniejszej przeszłości, twierdzę w odpowiedzi na zarzuty, podniesione przez pp. Franza i Tempkę przeciw administracji, że tylko wysoki autorytet osobisty wojewody Grażyńskiego i jego daleko idące zarządzenia uchroniły Śląsk od stokroć gorszych rzeczy. Zarzuty p. posła Tempki przeciw wojewodzie Grażyńskiemu i powstańcom kategorycznie odpieram. Wiem z całą pewnością, że władze były zmuszone aresztować zwolenników stronnictwa p. posła Tempki podczas uprawiania terroru.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#KarolGrzesik">Przyznaję, że mimo najostrzejszych zarządzeń zaszedł szereg przykrych wypadków, przyczem podkreślam, że było dwóch zabitych, ale po stronie polskiej. A jak wyglądają inne wypadki, których Volksbund naliczył aż 255? Tylko 40 wypadków znajduje się w sądzie, w reszcie zaś wypadków zainteresowani nie zgłaszają pretensji z powodu błahości sprawy. W szeregu wypadków, ujętych w petycji Volksbundu do Ligi Narodów, stwierdzono nawet sfałszowanie stanu faktycznego i zmyślenie całego zajścia. Poza tem stwierdzono liczną ilość wypadków zwykłych przestępstw, skwalifikowanych przez Volksbund jako akty terroru politycznego. Dla przykładu: niejaki Jan Lipiński w Siemianowicach w czasie nieobecności swojej sąsiadki Matyldy Ziaji wprowadził się bezprawnie do jej mieszkania. Policja przywróciła status quo. Volksbund przedstawia to zajście jako napad polityczny. Pewien obywatel z powiatu rybnickiego pobił drugiego obywatela, ponieważ usiłował mu uwieść żonę. Volksbund ten fakt przedstawił w swej petycji do Ligi Narodów jako akt teroru politycznego. Inne zaś wypadki zaszły już 5 lat temu i zostały poprostu teraz odgrzane. A jeszcze w innych wypadkach zainteresowane strony wypraszają sobie opiekę Volksbundu, albowiem twierdzą, że nigdy nie były Niemcami.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości niemieckiej: Było dużo takich wypadków prawdziwych nadużyć.)</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#KarolGrzesik">Ja Panu nie przeszkadzam, więc proszę, żeby Pan również mnie nie przeszkadzał.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#KarolGrzesik">Z tych pobieżnie przytoczonych faktów wynika jasno, że każdy najdrobniejszy incydent dla Volksbundu stanowi „Grenzfrage”, wskazując bez ustanku i w sposób alarmujący na rzekomy ucisk mniejszości niemieckiej, chcąc w ten sposób odwrócić uwagę świata od ciężkiej doli mniejszości polskiej po stronie niemieckiej. Trzeba stwierdzić, że polska ludność na Śląsku niemieckim żyje pod najokropniejszym uciskiem gospodarczym i moralnym. Jeżeli panowie Niemcy temu nie wierzą, zaraz to udowodnię. Przedstawię przy tej sposobności dla potwierdzenia moich słów zestawienie porównawcze ważniejszych danych, ilustrujących położenie mniejszości polskiej na Śląsku niemieckim i polskim, przyczem wskazuję na niemieckie źródło tego porównania z publikacji: „Das Recht und die Schule der polnischen Minderheit in Oberschlesien”, dr. Fischera w Berlinie.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#KarolGrzesik">Proszę Panów, jak wygląda statystyka z tego źródła niemieckiego? Na niemieckim Śląsku żyje 542.508 Polaków, na polskim Górnym Śląsku żyje ludności niemieckiej 280.000. Jak wygląda szkolnictwo powszechne?</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#KarolGrzesik">Autor pisze tak dalej: Jest 27 polskich szkół po stronie niemieckiej Górnego Śląska, 27 nauczycieli i 347 dzieci. Pozatem jest jeszcze 27 szkół utrzymywanych bez dzieci. Utrzymanie tych szkół służy dla celów polityki rządu niemieckiego, ażeby wykazać większą niż w rzeczywistości ilość szkół. W stosunku do półmilionowej ludności polskiej ilość 347 dzieci, to najbardziej krzyczący argument.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#komentarz">(Głosy: Na Śląsku Opolskim.)</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#KarolGrzesik">Tak, na Opolskim. Nauczyciele w tych szkołach to Niemcy, chociaż Konwencja Genewska wyraźnie nakazuje, że nauczyciele powinni należeć do mniejszości. Na polskim Górnym Śląsku Niemcy mają 68 szkół, 14 szkół prywatnych i 2 szkoły wydziałowe, w których jest 17.163 dzieci i nauczycieli 434, w tem jest 60% Niemców.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#KarolGrzesik">Jak wygląda szkolnictwo średnie? Na niemieckim Górnym Śląsku niema ani jednej szkoły średniej, zaś na polskim Górnym Śląsku Niemcy mają 13 zakładów wyższych, publicznych i prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#KarolGrzesik">Szkolnictwo wyznaniowe: Nauka religii odbywa się w języku ojczystymi. Na Śląsku niemieckim, według statystyki dr. Fischera, uczyło się w 1925 r. 5.677 osób, zaś w 1930 r. 1.462 osoby. Spadek tej liczby jest również wymowną ilustracją nacisku i jego skutków. Na polskim Górnym Śląsku wszystkie dzieci w szkołach uczą się religii w języku ojczystym.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#KarolGrzesik">Związki kościelne. Na Śląsku Opolskim niema ich, na polskim Górnym Śląsku katolickie związki niemieckie są liczne i, pod protektoratem Kurii. Na niemieckim Górnym Śląsku ogranicza się nabożeństwa polskie. Na niemieckim Górnym Śląsku bardzo rzadko księża mówią dobrze po polsku, na polskim Górnym Śląsku wszyscy księża mówią dobrze po niemiecku.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(Głos: Ale nie chcą mówić.)</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#KarolGrzesik">Chcą i umieją. Na niemieckim Górnym Śląsku uprawiają księża tej miary, co Ulitzka i Kaas, rewizjonistyczną politykę, na polskim Górnym Śląsku księżom uprawianie tego rodzaju polityki jest zakazane.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#KarolGrzesik">Jeżeli chodzi o związki zawodowe, Polacy mają po stronie niemieckiej 3 organizacje i w nich jest tylko 2.200 członków. Po stronie polskiej Niemcy mają 7 organizacyj i w nich 18.000 członków.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#KarolGrzesik">Organizacje polityczne: Po tamtej stronie Polacy mają 3, Niemcy u nas 9 i w nich 40.000 członków.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#KarolGrzesik">Organizacje kulturalno-oświatowe: Po tamtej stronie Polacy mają kilka organizacyj i w nich tylko 500 członków, po tej stronie Niemcy mają 56 organizacyj i 16.000 członków.</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#KarolGrzesik">Inne organizacje społeczne: Jest kilka drobnych organizacyj polskich po tamtej stronie. U nas Niemcy mają 76, w nich 7.000 członków.</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#KarolGrzesik">Banki i instytucje finansowe: Polacy mają po tamtej stronie 12 banków ludowych, Niemcy mają 53 instytucje, między innemi tak potężne banki jak Deutsche Bank, Dresdner Bank, Darmistadter Bank.</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#KarolGrzesik">Biblioteki. Po tamtej stronie Polacy mają 34 małe biblioteczki, u nas Niemcy mają 306 bibliotek, w tem 120.000 tomów książek. Ochronek Polacy po tamtej stronie mają 2, Niemcy u nas mają 8 publicznych i 11 prywatnych. Zebrania: Po tamtej stronie brak danych, a po polskiej stronie Niemcy urządzili od grudnia zeszłego roku zebrań 1096, zabaw 294, teatralnych przedstawień 155, odczytów 75 i innych imprez 150.</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#KarolGrzesik">Następnie jeszcze bardzo ważna rzecz: Zatrudnienie w przemyśle. W przemyśle po tamtej stronie brak wogóle Polaków na kierowniczych stanowiskach, a u nas na 90% polskich robotników na kierowniczych stanowiskach znajduje się 83% Niemców.</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Czas, aby ich wyrzucono.)</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#KarolGrzesik">Przytoczone fakty i cyfry mówią same za siebie.</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#KarolGrzesik">Jeszcze kilka słów o Volksbundzie i mniejszości. Twierdzę, jako człowiek miejscowy, mający codziennie styczność ze sprawami mniejszościowemi i ich żywymi przedstawicielami, że Volksbund i mniejszość narodowa to dwie odrębne rzeczy. Mimo wszelkich pozorów Volksbund jest sztucznym tworem, w zupełności opanowanym przez czynniki obce, nie mające nic wspólnego z Śląskiem i jego ludem. Olbrzymia większość tej prawdziwej mniejszości nie tylko się do niego nie przyznaje, ale wręcz odżegnuje się od niego. Bywamy czasami świadkami otwartej walki członków mniejszości z Volksbundem.</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#KarolGrzesik">Wobec olbrzymiego dorobku, dokonanego na polu narodowem, kulturalno-społecznem i gospodarczem wojewody Grażyńskiego, Volksbund znajduje się w roli przeciwnika, cofającego się ze złością na ustach z pozycji do pozycji.</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#KarolGrzesik">Większa, zdrowa i uczciwa część tej mniejszości pragnie pokojowego współżycia z większością. Nie chce walki, jak i my jej nie chcemy. Mniejszość zaczyna samorzutnie tworzyć swoją własną reprezentację. Powstała organizacja o zasadach demokratycznych pod nazwą „Deutscher Kultur- und Wirtsohaftsbund”, która ułożyła sobie program pracy w myśl intencji Ligi Narodów, oparty o postanowienia Traktatu Wersalskiego i o fundamentalną zasadę, że spełniając lojalnie i bez zastrzeżeń swoje obowiązki wobec Państwa, domagać się może swoich praw, zagwarantowanych konwencją Genewską. Organizacja ta budzi już dzisiaj zainteresowanie w kraju i zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#KarolGrzesik">Polski lud na Śląsku z natury rzeczy jest tolerancyjny, ale nie ścierpi prowokacji.</u>
          <u xml:id="u-31.32" who="#komentarz">(Głosy. Słusznie. Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-31.33" who="#KarolGrzesik">Niech fanatycy uprzytomnią sobie, że minęły czasy, kiedy Polskę nazwać było można „Saisonstaat”.</u>
          <u xml:id="u-31.34" who="#KarolGrzesik">Kończąc, chciałbym na jeden jeszcze moment zwrócić uwagę Wysokiej Izby, a mianowicie na t. zw. Śląski separatyzm, który, proszę mi wierzyć, jako rodowitemu ślązakowi, nie leży w duszy ludu. Podtrzymują go sztucznie różni politycy i ci, którzy głęboko w swych duszach noszą ukryte plany rewizjonistyczne. Lud śląski trzykrotnie przelewał swoją krew nie po to, aby być odgrodzonym od Macierzy, ale dla jaknajściślejszego zespolenia się z Rzeczypospolitą Polską.</u>
          <u xml:id="u-31.35" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Stahl.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#ZdzisławStahl">Kiedy rozważamy działalność Ministerstwa Oświaty, tym przedmiotem, który w najwyższym stopniu skupiać musi naszą uwagę, jest sprawa ogólnego kierunku, jaki ma być nadany wychowaniu publicznemu młodzieży. Ogólnego kierunku, czyli naczelnych ideałów, typu psychicznego, przygotowania umysłowego, całego nastawienia duchowego, które ma być podstawą działalności życiowej, źródłem zbiorowego czynu dorastających pokoleń Narodu. Tak więc zagadnienie to jest sprawą kierunku rozwoju narodowego w przyszłości, jest sprawą przyszłości Państwa.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#ZdzisławStahl">Jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że zgodzimy się wszyscy na termin, którym ma być ten ogólny, najważniejszy obecnie kierunek wychowania nazwany. Zgodzić się bowiem trzeba, że faktem dla życia ostatnich pokoleń nowym, faktem, który postawił przed narodem jego naczelne zadanie w postaci zmienionej, to fakt odbudowanego Państwa, fakt odzyskanej suwerenności, prawo i obowiązek samodzielnego rządzenia swojemi sprawami. Z tego położenia narodu, z takiego okresu jego dziejów, okresu odzyskania państwowości po długim okresie nieposiadania jej, zdaje się wypływać jasno wniosek, że naczelny kierunek wychowania winien być ściśle związany z wielkiemi celami budowania Państwa, utrwalenia jego potęgi, zwalczania tych niebezpieczeństw, które są bezpośrednio najgroźniejsze, usunięcia tych przeszkód i pokonania tych wrogów, którzy pomyślnemu rozwojowi narodowemu najbardziej mogą zagrozić.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#ZdzisławStahl">Jeśli jednakże w takiem rozumieniu nie będzie sporne nazwanie tego ogólnego kierunku wychowaniem państwowem, to zagadnienie właściwe zaczyna się dopiero wtedy, gdy chodzi o treść tej nazwy, o to, jak owo wychowanie państwowe ma wyglądać? Na czem ma polegać?</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#ZdzisławStahl">Nawiasem tutaj powiem, że mało jest interesujące to, co tu i ówdzie było pisane lub mówione, że odzyskanie wolności stworzyło jakąś pustkę ideową, dla której zapełnienia trzeba odbywać podróże w poszukiwaniu ideałów. Tak mogą myśleć tylko ludzie minionej doby i tacy, w których dążeniu niepodległościowem tak mało było pierwiastków pozytywnych, że nie są zdolni odczuć ani uświadomić sobie tego ogromu treści ani pełni zadań zapłodnionych możliwością ich realizacji, jakie otwarły się dzięki odbudowaniu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#ZdzisławStahl">W dziedzinie oświaty tak samo, jak we wszelkich innych dziedzinach życia, Państwo współczesne stara się odegrać rolę kierowniczą, i tak samo jak gdzieindziej bardzo rozmaity jest los jego wysiłków, rozmaity skutek jego działania.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#ZdzisławStahl">Jeśli chodzi o kierunek ogólny wychowania, o ideały naczelne młodzieży, wyda je mi się, że usiłowania czynników oficjalnych dzięki aktualnemu Rządowi przedstawiają dziwny następujący obraz:</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#ZdzisławStahl">Oto Ministerstwo w poszukiwaniu za formułami ideologii państwowej, czyniąc sztuczne próby jej tworzenia, stoi zarazem w przeciwstawieniu i walce z żywą instynktowną, spontaniczną falą rodzącego się zmysłu państwowego młodych pokoleń, zmysłu zrodzonego z bezpośredniej rzeczywistości budującego się Państwa.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#ZdzisławStahl">Rozważmy bowiem, jak winna by wyglądać umysłowość, do celów budowania państwa najlepiej przystosowana, jak elementy myślenia państwowego i skłonności duchowe...</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#komentarz">(P. Sanojca: Jak gloryfikowanie morderstwa Prezydenta.)</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#ZdzisławStahl">Niechże Pan mi nie przeszkadza.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#ZdzisławStahl">Gdy zgodzimy się z pewnością na to, że będzie tu chodzić o właściwości wybitnie konstruktywne, pchające ku pracy wytrwałej i pozytywnej, ku czynom zdecydowanym i ofiarnym, ku podporządkowaniu się jednostki wyższym celom, czyż ożywiona religijność młodego pokolenia, jego wiara w zasady rzymsko-katolickie nie są elementem najbardziej pożądanym? A żywiołowy ogólny patriotyzm młodzieży, jej silny i potężny instynkt narodowy, tłumiący zwycięsko tendencje anarchistyczne i rozkładowe, czyż nie jest drugim najbardziej pomyślnym rysem jej oblicza duchowego?</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#ZdzisławStahl">I trudno nie podkreślić z największym naciskiem tego faktu i trudno nie wyrazić największego zdumienia, gdy widzi się jak w imię jakiejś rzekomej ideologii państwowej czynniki oficjalne zwalczają prąd młodzieży, której hasłami naczelnemi są: Naród i prawo.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#komentarz">(P. Sanojca: Daliście dowód tego prawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle Sanojca, proszę o spokój.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(P. Sanojca: Niech nie kłamie.)</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję p. Sanojcę do porządku.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#ZdzisławStahl">Wszak dwa te pojęcia: naród i prawo, oddają właśnie istotę państwa, wszak państwo nie jest właśnie niczem innem, jak suwerennem prawem narodu, suwerenną jego władzą, oraz pełną swobodą rozwoju jego sił moralnych i całej treści wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(P. Sanojca: Daliście temu wyraz w zamachu na Prezydenta.)</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#ZdzisławStahl">I to jest niebywały widok, gdy Rząd, który winien być najlepszym stróżem interesu państwowego, stara się tłumić i rozkładać rodzące się w młodych pokoleniach podstawy i źródła duchowe przyszłej tego Państwa potęgi.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#ZdzisławStahl">I jeszcze dwie właściwości posiada w stopniu wysokim dzisiejsze młode pokolenie polskie, które w imię przyszłego dobra najtroskliwiej winny być pielęgnowane. Nie przejęło ono w dziedzictwie bezpośredniem tego głębokiego rozbicia i rozproszkowania politycznego, które związane było z epoką niewoli, ale przeciwnie, jednolite w swoich przekonaniach narodowych, zgodne jest w pojmowaniu naczelnych zagadnień bytu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#komentarz">(Głos: na ławach B. B.: To jest mowa na cześć Dmowskiego?)</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#ZdzisławStahl">Jeżeli Pan to rozumie jako mowę na cześć Dmowskiego, to nie widzę w tem nic takiego, czemu miałbym się przeciwstawić.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#ZdzisławStahl">I po drugie, rozumiejąc tragizm rozdarcia politycznego, które było udziałem niedawnej przeszłości czy teraźniejszości, przez skupienie swojej myśli i całej uwagi na zadaniach pozytywnych przyszłości Państwa, na celach wspólnych, jednoczących młode pokolenie, instynktownie czy świadomie, pragnie podnieść poziom polskiego życia politycznego przez utrzymanie jedności swoich poglądów oraz nieprzejęcie dziedzictwa sporu i rozdarcia. A wszakże jednolitość przekonań politycznych jest tak ważnym fundamentem pomyślnej pracy państwowej, wszak rozwój kultury politycznej narodu polega na tem, że coraz większa ilość pojęć staje się wszystkim wspólna. Jest powierzchownem, błędnem i szkodliwem traktowanie ruchu narodowego młodego pokolenia jako zjawiska wywołanego jedynie wpływami i czyjąś pracą organizacyjno-polityczną.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#komentarz">(Głos: Bo tak jest istotnie.)</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#ZdzisławStahl">Pan przecenia możliwości organizacyjno-polityczne. To jest zjawisko głębsze i gdzieindziej ma swoje źródła istotne.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#komentarz">(Głos: Tak wychowywano młodzież w gimnazjum i tak teraz wychowują Wasi politycy.)</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#ZdzisławStahl">Ruch ten, tak jak każdy inny nowy prąd, szuka oparcia w podstawach myśli już wytworzonych i znalazł je tam, gdzie najwięcej było pierwiastków pozytywnych,...</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#komentarz">(Głos: Niewiadomski.)</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#ZdzisławStahl">...wspierających umysłowość jego dla zadań przyszłości. Niemniej jednak właściwe źródła ruchu narodowego młodych, który narodził się w odbudowanem Państwie, to właśnie rzeczywistość tworzącego się w chaosie wojny światowej, wywalczanego w krwawym boju nazewnątrz,...</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#komentarz">(P. Jaworska: Kiedyżeście wojowali?)</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#ZdzisławStahl">...murowanego w ciężkim, ale twórczym trudzie nazewnątrz...</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski: Wyście go rozbijali.)</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#ZdzisławStahl">...nowoczesnego Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#komentarz">(P. Sanojca: Z Bobryńskim razem. Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#ZdzisławStahl">Niech Pan się poinformuje w ewidencji Ministerstwa Spraw Wojskowych, jeśli Pan chce wiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#komentarz">(P. Sanojca: Dmowski ze Stołypinem, a Bobryński ze Stanisławem Grabskim.)</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#ZdzisławStahl">Wobec rzeczywistości granic ustalonych Traktatem Wersalskim na zachodzie i ze zwycięskiej walki na wschodzie lat 1919 i 1920 wypłynęły źródła rozumienia i odczuwania państwa przez młode pokolenie, źródła, z których powstał ruch narodowy.</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Przeciwpaństwowy.)</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#ZdzisławStahl">Jest to rzeczą znaną i niewątpliwą, że radykalny zwrot młodzieży ku kierunkowi narodowemu, który do dziś wśród młodzieży panuje, dokonał się w ciągu r. 1921, kiedy powracający z wojska zdemobilizowani pojawili się w murach uniwersytetów. Czynnik wysłużonej wojny w 'kształtowaniu się tego ruchu ma bezwątpienia rolę dominującą.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#ZdzisławStahl">Czyż takie źródła prądu myśli nie wróżą mu najlepiej? Czyż bezpośredni związek z rzeczywistością twórczą i zwycięską nie tworzy podstawy najbardziej płodnej dla pracy budowania i utrwalania potęgi państwa?</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#ZdzisławStahl">Wielka Polska, jako ideał naczelny młodego pokolenia, jest to wspólne jemu całemu widzenie,...</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. Głosy: Obóz Wielkiej Polski. Inny głos: Na papierze.)</u>
          <u xml:id="u-35.27" who="#ZdzisławStahl">...widzenie przyszłości wyraźne i żywe, jest to myśl intensywna i twórcza, jest to dążenie pozytywne i uparte.</u>
          <u xml:id="u-35.28" who="#ZdzisławStahl">I jest to naród silnie wewnętrznie zwarty, na podstawach cywilizacji rzymskiej, państwo o silnym ustroju, rządzące się dobremi prawami, na obszarze, mocno opartym o Karpaty i Bałtyk.</u>
          <u xml:id="u-35.29" who="#komentarz">(Głos: O Brześć.)</u>
          <u xml:id="u-35.30" who="#ZdzisławStahl">I jest to dążenie wytrwałe, polityka, nawiązująca do starej piastowskiej tradycji,...</u>
          <u xml:id="u-35.31" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. P. Jaworska: Piastowej-Witosowej. Głos: Pakt Lanckoroński.)</u>
          <u xml:id="u-35.32" who="#ZdzisławStahl">...której nie wolno powtórzyć błędów przeszłości późniejszej i nie wolno odwrócić uwagi, od niebezpieczeństwa niemieckiego, póki wielkie problemy naszego brzegu morskiego nie zostaną ostatecznie rozstrzygnięte.</u>
          <u xml:id="u-35.33" who="#ZdzisławStahl">Kiedy się mówi „Piast”, to Pani myśli o stronnictwie Piasta — to są, proszę Pani, kategorie partyjne myślenia. Ja myślę o królewskiej dynastii Piasta. Pani zna historię, prawda?</u>
          <u xml:id="u-35.34" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: My ostatniego Piasta pamiętamy, gdy Was kształcono w szkole średniej.)</u>
          <u xml:id="u-35.35" who="#ZdzisławStahl">Walka z prądem umysłowym młodzieży o takim kierunku ogólnym musi być z punktu widzenia interesów Państwa oceniona, jako nie do wytłumaczenia, błędna i szkodliwa.</u>
          <u xml:id="u-35.36" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Głos: Słowa, słowa i nic pozatem.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Wawrzynowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MichałWawrzynowski">Wysoki Sejmie! Analizując poszczególne przemówienia czcigodnych przedmówców z t. zw. opozycji sejmowej, można dojść jedynie do jednego niewzruszalnego wniosku, że gdyby p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego chciał słuchać wszystkich rad, wszystkich wskazań, wszystkich krzyków, to musiałby wprowadzić do całokształtu szkolnictwa w Polsce całkowity chaos i destrukcję.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Głos: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#MichałWawrzynowski">Proszę Panów! Kiedy słuchałem przemówienia p. Langera z Klubu Chłopskiego, to miałem początkowo głębokie przekonanie, że p. Langer przychodzi mi w sukurs wtedy, kiedy zabiera głos na plenum Sejmu w związku z mojem w swoim czasie przemówieniem na Komisji Budżetowej. Tymczasem p. Langerowi podczas jego przemówienia bili oklaski jego koledzy z Piasta i Chadecji, kiedy on z wielkim patosem wygłaszał: Chłop chce mieć oświatę i tej oświaty wyrwać sobie nie pozwoli.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Głos: Kto mu chce ją zabrać?)</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#MichałWawrzynowski">Właśnie w tem całe pytanie. Otóż p. Langer wyszukał cytaty z książki konserwatysty z przed 50 laty. Miałem wrażenie, że, p. Langer, wyciągając cytaty, zwróci się pod adresem Panów, którzy teraz są tak bardzo weseli i zadowoleni (wskazuje na prawicę), z zaciekawieniem czekałem, jaki będzie rezultat tego, do jakich konkluzji p. Langer dojdzie. Niestety, pomimo najszczerszych chęci i największego obiektywizmu, nie znalazłem ani jednego zdania, poza wielkim patosem p. Langera, któreby istotnie mogło w czemkolwiek urazić albo dotknąć Rząd, czy też naszą grupę poselską. Ale za to zaciekawiła mnie inna sprawa. Wtedy, kiedy p. Langer z wielkim patosem mówił mi o tem, że chłop nie pozwoli sobie wydrzeć oświaty, wtedy Panowie z Chadecji oklaskiwali i przyklaskiwali, i właśnie między innemi tym oklaskującymi był i p. Pułjan. Ciekawy byłem strasznie, co też p. Pułjan, gdy wejdzie na trybunę, powie takiego, w czemby się zgadzał z p. Langerem. I o dziwo, p. Pułjan nie miał właściwie nic więcej do powiedzenia, tylko podtrzymał stanowisko p. Korneckiego na Komisji Budżetowej. Różnica tkwiła wyłącznie w tem, że p. Kornecki zwrócił się z zapytaniem niewinnem do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, p. Pułjan zaś miał tyle przynajmniej cywilnej odwagi, że postawił wyraźnie i zasadniczo swoją tezę: trzeba zerwać z siedmioklasową szkołą powszechną.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(P. Pułjan: Narazie.)</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#MichałWawrzynowski">Wyraźnie i. jasno sprecyzował swoje stanowisko. Pewno, że my również nie będziemy obstawali przy tem stanowisku, że bezwzględnie musi być w każdej miejscowości siedmioklasowa szkoła powszechna, gdyby gdzieś kosztem siedmioklasowej szkoły powszechnej dzieci miały nie pobierać wogóle nauki szkolnej. Ale co innego jest idea sama i dążenie do jej zrealizowania, a co innego stawianie kwestii w ten sposób.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#MichałWawrzynowski">Twierdzi p. Pułjan, że nie ilość nauki powinna decydować, ale jakość tej nauki. Nie wiem, czy można sobie wyobrazić, żeby jeden nauczyciel, mający 100 dzieci w jednoklasówce, w kilku oddziałach, mógł to samo dać dzieciom, co da nauczyciel, mający jeden tylko oddział do nauki!</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#MichałWawrzynowski">I to Właśnie, ci., którzy nawet na swoim szyldzie „Chrześcijańska Demokracja” mają to słowo,...</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#komentarz">(Głos: Nie katolicy.)</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#MichałWawrzynowski">...którem tak żonglują na wszystkie strony, mianowicie „demokracja” i twierdzą, że my dzisiaj walczymy z demokracją, że demokrację się podważa — właśnie ci panowie występują przeciw wysokiemu stopniowi organizacyjnemu szkoły, żądają niższej sieci organizacyjnej szkolnej, ci panowie występują przeciw jednolitości szkolnictwa. P. Pułjan stoi na stanowisku, że jednolitość szkolnictwa jest niezgodna z życiem, a ja powiem, że zdanie p. Pułjan a jest niezgodne z życiem. Kto jak kto, ale ci, którzy ustawicznie żonglują tem hasłem „demokracja”, tym czczym w ich ustach frazesem „demokracja”, powinni się zastanowić, co daje demokracji szkoła jednolita. Nie mówiąc o innych względach, ale właśnie z punktu widzenia demokracji, z punktu widzenia tej idei demokratycznej, jednolitość szkolnictwa i wysoki stopień organizacji szkolnictwa powinien być na pierwszym planie postawiony.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#MichałWawrzynowski">Proszę Panów — przecież w szkołach powszechnych przeważają dzieci chłopskie i robotnicze. Czyż Panowie, którzy mówicie o demokracji, nie zdajecie sobie sprawy, że jednak to dziecko chłopa i robotnika, które w innych i częstokroć gorszych warunkach się znajduje, w pierwszych latach nie może sprostać wymaganiom szkoły i dopiero praca wspólna, praca przy równych warunkach i przy zapewnieniu temu dziecku możliwości lepszych warunków życia, może to upośledzenie, powstałe z braków materialnych i fizycznych, z biegiem czasu usunąć i dać tym naturalnym i wrodzonym tendencjom i uzdolnieniom możność ujawnienia się w przyszłości? Panowie, właśnie dlatego, że Ministerstwo Wyznań Religynych i Oświecenia Publicznego zmierza do komasacji szkół i wyższego stopnia organizacyjnego szkół, znajdujecie atuty do walki. Ale gdyby p. Minister zaczął organizować dwuklasówki, to bitoby w niego, że niszczy szkolnictwo i demokrację. To jest Panów logika.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#komentarz">(P. Pułjan: 2 miliony dzieci nie ma szkół. Głos: Pan nie zna wsi.)</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#MichałWawrzynowski">Byłem nauczycielem na wsi, tam zacząłem swoją pracę, byłem na zapadłej wsi, bo o 48 kilometrów odległej od miasta, i wiem jakie są warunki pracy na wsi. Niech mnie Pan nie uczy, co jest wieś, bo wieś tam, gdzie pracuje nauczyciel i gdzie niema wstępu Wasz partyjny jedynie światopogląd...</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#komentarz">(Wesołość na ławach lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#MichałWawrzynowski">Pośmiejcie się Panowie troszkę, jeszcze karnawał... to tam ta wieś rozumie nauczyciela i nauczyciel rozumie wieś. I gdyby istotnie Ministerstwo Oświaty poszło za podszeptami panów z endecji i chadecji, to wtedy rozwojowi kultury naszego Państwa groziłaby wielka katastrofa.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#MichałWawrzynowski">Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na pewną sprawę, poruszoną tu przez kol. Wełykanowicza z Klubu Ukraińskiego. P. Wełykanowicz operował tu, jak zresztą zwykle koledzy z Klubu Ukraińskiego, jednostronnemu cyframi i faktami. Jednak...</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#MichałWawrzynowski">...właśnie owa jednostronność w poruszaniu zagadnienia, wymaga dwustronnego naświetlenia, bo bez niego całokształt szkolnictwa mniejszościowego doprowadzić musi do wniosków wręcz przeciwnych, do takich, do jakich doszedł p. Wełykanowicz.</u>
          <u xml:id="u-37.21" who="#MichałWawrzynowski">Stwierdzić należy, że to, jakoby Ukraińcy utracili ponad 2.000 szkół, nie jest zgodne ze stanem faktycznym.</u>
          <u xml:id="u-37.22" who="#komentarz">(P. Chrucki: 3.000.)</u>
          <u xml:id="u-37.23" who="#MichałWawrzynowski">Należy poznać przedewszystkiem pobudki, któremi kieruje się polska polityka szkolna w odniesieniu do terenów narodowościowo mieszanych. Pobudką tą jest założenie, że każdy obywatel Polski winien znać język państwowy, a z drugiej strony mieszkańcy terenów o ludności, mieszanej polskiej i ukraińskiej powinni znać oba języki.</u>
          <u xml:id="u-37.24" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Na język się zgadzamy, ale o wykład chodzi.)</u>
          <u xml:id="u-37.25" who="#MichałWawrzynowski">Stan faktyczny przedstawia się w ten sposób, że poza pewną ilością szkół powszechnych w tych miejscowościach, gdzie ludność wyraźnie się tego domagała, zgodnie z ustawą z dnia 31 lipca 1924 r.,...</u>
          <u xml:id="u-37.26" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości ukraińskiej: To p. Grabski podziękuje Panu za opiekę!)</u>
          <u xml:id="u-37.27" who="#MichałWawrzynowski">...pozostałe szkoły, ukraińskie, a także i szkoły polskie, zostały zmienione na utrakwistyczne, czego żadną miarą nie można uważać za likwidację,...</u>
          <u xml:id="u-37.28" who="#komentarz">(P. Chrucki: I Pan jako nauczyciel nie protestował?)</u>
          <u xml:id="u-37.29" who="#MichałWawrzynowski">...tylko zreformowanie szkolnictwa powszechnego na obszarach narodowościowo mieszanych w myśl ustawy, którą Panowie tu w Sejmie uchwalili.</u>
          <u xml:id="u-37.30" who="#komentarz">(P. Chrucki: Ona nam została narzucona.)</u>
          <u xml:id="u-37.31" who="#MichałWawrzynowski">System szkolny może być oczywiście przedmiotem krytyki i dyskusji, ale nie można dopatrywać się w tym wypadku jakiejś specjalnej akcji antiukraińskiej, czy też antypolskiej.</u>
          <u xml:id="u-37.32" who="#komentarz">(Głos: Cyfry.)</u>
          <u xml:id="u-37.33" who="#MichałWawrzynowski">Okresem przełomowym dla szkolnictwa na terenach narodowościowo mieszanych stał się rok 1925, to jest rok, kiedy owa ustawa weszła w życie.</u>
          <u xml:id="u-37.34" who="#komentarz">(P. Chrucki: Pan broni ustawy Grabskiego.)</u>
          <u xml:id="u-37.35" who="#MichałWawrzynowski">Ja w tej chwili przedstawiam stan faktyczny zupełnie obiektywnie.</u>
          <u xml:id="u-37.36" who="#MichałWawrzynowski">Należy więc porównać cyfry statystyczne tych lat, z których jedno poprzedziło drugie, a drugie było następstwem pierwszego, żeby zrozumieć istotny stan rzeczy na terenie Małopolski Wschodniej. Stan ten przedstawia się jak następuje. W r. 1924/5 było szkół polskich 2568, ukraińskich 2151, utrakwistycznych 9, ogółem zatem 4728 szkół. W r. 1925/6 polskich szkół było 2424, ukraińskich 1179, utrakwistycznych 1102, ogółem zatem 4705. W roku 1929/30–2189 szkół polskich, 684 ukraińskich, 1793 utrakwistycznych, czyli razem 4666.</u>
          <u xml:id="u-37.37" who="#MichałWawrzynowski">Z powyższego zestawienia wynika, że zmniejszyła się od roku 1924/5 w Małopolsce Wschodniej nie tylko liczba publicznych szkół powszechnych ukraińskich, ale również i polskich. Zarzut, że reforma szkolnictwa powszechnego na terenach narodowościowo mieszanych dotknęła tylko szkoły mniejszościowe, jest nieuzasadniony, dlatego, że szkoły polskie uległy tej samej redukcji.</u>
          <u xml:id="u-37.38" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Redukcja na 7-klasowe.)</u>
          <u xml:id="u-37.39" who="#MichałWawrzynowski">Panie Pośle, skoro nie było szkół utrakwistycznych, a jest ich teraz 1793, to znaczy, że i ludność polska, która tam mieszka, musi się uczyć w języku polskim i ukraińskim. Pamiętać należy, że równocześnie utworzono szkoły utrakwistyczne, które na równi traktują język polski i język ukraiński w swoim programie. Nie można sądzić wobec tego, że reforma szkolnictwa pozbawiła dzieci ukraińskie możności, pobierania nauki w języku, ojczystym, względnie możności uczenia się w języku ukraińskimi. Masy włościańskie zaś chętnie posyłają swoje dzieci do szkół polskich.</u>
          <u xml:id="u-37.40" who="#MichałWawrzynowski">Dalej p. Wełykanowicz mówił o zamknięciu szkół średnich ukraińskich w Rohatynie, Tarnowie, Drohobyczu. Cyfra uczniów tych szkół, którzy zostali zatrzymani w związku z akcją sabotażową, wynosi 360, co wskazuje, jakie nastroje wśród młodzieży są charakterystyczne; o ile chodzi o szkoły ukraińskie w Polsce, to stwierdzić należy, że niektóre szczególniej zakłady dają specjalnie dużo elementu antypaństwowego, w związku z nastrojami, jakie się w ciągu ostatnich dwóch lat wytworzyły. I tak np. w ciągu ostatnich dwóch lat wytoczono dochodzeń karnych około 100 uczniom państwowego gimnazjum z ukraińskim językiem nauczania w Tarnopolu.</u>
          <u xml:id="u-37.41" who="#komentarz">(P. Chrucki: A ile osądzono?)</u>
          <u xml:id="u-37.42" who="#MichałWawrzynowski">Jest oczywiście absolutnie rzeczą niedopuszczalną, ażeby młodzież, prowadzona przez prowodyrów politycznych, miała w dalszym ciągu w ten sposób się wychowywać.</u>
          <u xml:id="u-37.43" who="#komentarz">(Głos: Rozwiązywanie gimnazjów prowadzi do innego celu.)</u>
          <u xml:id="u-37.44" who="#MichałWawrzynowski">Nie, proszę Pana. Otóż wszystkiej młodzieży ze zlikwidowanych szkół Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego dało możność przeniesienia się do innych zakładów naukowych.</u>
          <u xml:id="u-37.45" who="#komentarz">(P. Wełykanowicz: Tylko 7%.)</u>
          <u xml:id="u-37.46" who="#MichałWawrzynowski">Panie Pośle Wełykanowicz, Pan Poseł dobrze wie, że i moje osobiste i naszego klubu, zresztą wypowiedziane przez referenta p. Strońskiego, sympatie idą w kierunku jaknajlepszego i jak najbliższego współżycia obu bratnich narodów, ale Panie Pośle, jeżeli Pan operuje faktami jednostronnemi, trudno, w takich wypadkach my się nie będziemy mogli porozumieć.</u>
          <u xml:id="u-37.47" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">W dyskusji, jaka się tutaj toczyła, znalazł swój dobitny wyraz zwyczaj, że przy okazji dyskusji budżetowej mówi się nie tylko o sprawach mniej lub więcej ściśle z budżetem związanych, ale i o wszelkich innych, danego resortu dotyczących.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Aczkolwiek ta metoda pracy budżetowej parlamentu nie wydaje mi się najlepszą, nie chcąc jednak pozostawić bez odpowiedzi całego szeregu zarzutów, jakie w tej dyskusji pod adresem władz szkolnych padły, muszę być niekonsekwentnym i wkroczyć na teren spraw, które nawet luźno nie wiążą się z budżetem.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Zarzuty, które mam na myśli, możnaby w najkrótszem sformułowaniu ująć tak: pod kierunkiem obecnego Ministra Ministerstwo Oświaty i podległe mu organa wprowadzają politykę do szkoły. To wprowadzanie polityki do szkoły wyraża się: 1) w haśle t. zw. wychowania państwowego, przyczem państwo utożsamia się z Rządem i 2) w szykanowaniu nauczycieli, nie będących zwolennikami obecnego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Odpowiadając na te zarzuty, będę się starał nie ograniczać się do bezpośredniej tylko polemiki i gołej negacji, ale postaram się przedstawić pozytywnie odpowiednie zamierzenia i tendencje Ministerstwa, gdyż liczę na to, że w ich świetle wystąpi dość wyraźnie właściwa wartość samych zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Proszę mi jednak wybaczyć, jeżeli w tym celu przynajmniej na chwilę wkroczę w te dziedziny rozważań, które dotychczas, t. j. w poprzednich kadencjach i sesjach sejmowych, dość rzadko były przedmiotem zainteresowania tej Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Oczywiście ze swojego punktu widzenia ten wzrost zainteresowania traktuję jako objaw dodatni, nie ujemny.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Wysoka Izbo! Gdyby ktoś, znający się na rzeczy, uważnie obserwował z boku ruch, jaki w Polsce po odzyskaniu niepodległości ujawnił się w dziedzinie wychowania publicznego młodzieży, tego zapewne uderzyłoby dziwne napozór zjawisko.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Oto cały ten bardzo żywy, pełen ognia i zapału obywatelskiego ruch obracał się i wyczerpywał się dookoła zagadnienia form wychowania, prawie zupełnie nie dotykając głębszej tego wychowania treści.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Dyskutowano z ożywieniem, staczano homeryckie boje polemiczne o formy organizacyjne naszego ustroju szkolnego, dokonano wielkiej i pożytecznej pracy w zakresie unowocześnienia form i środków wychowania i nauczania w szkole, ale co się tyczy celów tego wychowania, celów, które nadają tej pracy właściwy sens i wytyczają zasadniczy kierunek, to w tę dziedzinę prawie nie wkraczano, jak gdyby te cele rozumiały się same przez się, jak gdyby tu wszystko było dane, jak gdyby w tej dziedzinie nie było żadnych pytań do odpowiedzi, ani żadnych zagadnień do rozstrzygnięcia.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Nikomu z tego nie czynię zarzutu, bo gdy się nad tem zastanawiam, to mi się wydaje, że wówczas nie mogło być inaczej.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Jesteśmy jednym z członków wielkiej rodziny narodów cywilizowanych i nie tylko w dziedzinie materialnej, ale i w sprawach ducha podlegamy wspólnym w tej rodzinie przejściom i kryzysom.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">A Europa powojenna przedstawia naogół bardzo pstry obraz ideowego rozgardiaszu, z którego naszemu narodowi, pośpiesznie urządzającemu swe nowe życie w odzyskanem państwie, dość trudno było znaleźć dla siebie jasne a niezawodne wskazania.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">To też gdy chodzi o samo nasze społeczeństwo, to było ono tylko wierną miniaturą tego ogólnego obrazu.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">To rozbicie ideowe było znakomicie pogłębiane przez zewnętrzne życie polityczne naszego Państwa, całkowicie wypełnione przez nieustanną walkę partyj, których przywódcy to zasiadali przy wspólnym stole, by dzielić między siebie pozory władzy, to znów rozchodzili się, by wzajemnie odsądzać się od czci i wiary.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Oczywiście, że w takich warunkach ludzie, pracujący nad ustaleniem zasad naszego wychowania publicznego, nie mogli się oprzeć na żadnej zasadniczej idei przewodniej, bo każda, jakąby wybrali, groziła wpadnięciem w kolizję nie tylko z częścią społeczeństwa, ale najprawdopodobniej również z częścią albo całością aktualnego lub najbliższego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Mogli ci organizatorzy naszego szkolnictwa sięgać co najwyżej do bardzo ogólnych ludzkich wartości takich, jak wiedza, inteligencja i t. p., ale przecież ta wiedza i ta inteligencja zyskują swój właściwy walor i sens dopiero wówczas, gdy nie są celem same dla siebie, ale gdy służą do pewnych wyższych, ogólniejszych pozajednostkowych i nieegoistycznych celów.</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Nawet religia nie mogła tu być jedynym regulatorem, bo religia, niosąca ludom najwyższą mądrość etyczną wieków, ma cele nie tylko doczesne, ale i dalsze pozaziemskie i nie może przystosowywać swych zasad do potrzeb jednego państwa.</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Również jakiś abstrakcyjny ideał człowieka wogóle, człowieka, który za swoją ojczyznę uważa cały świat cywilizowany, nie mógł być ideałem wystarczającym dla organizatorów naszego szkolnictwa, bo nam potrzeba wychowywać ludzi, którzy z naszej gleby wyrośli, naszym polskim służyliby celom i którzy byliby obywatelami cywilizowanego świata przez to i dlatego, że są dobrymi obywatelami Polski.</u>
          <u xml:id="u-39.19" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Ten brak skrystalizowanego ideału wychowawczego, brak dostatecznie sprecyzowanego celu pracy szkolnej i konieczność ograniczenia swojej uwagi do form i środków wychowawczych nie pozostał bez szkodliwego wpływu na same te środki i na stosujący je personel wychowawczy.</u>
          <u xml:id="u-39.20" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Młyn, który jest w ruchu, a któremu nie dosypują ziarna, poczyna wkońcu mleć sam siebie.</u>
          <u xml:id="u-39.21" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Zapatrzeni w poszczególne przedmioty nauczania, traciliśmy z oczu właściwy przedmiot naszej pracy — duszę wychowanka. Formy dydaktyczne poczęły się stawać czemś oderwanem od głównego celu, dla którego miały być tylko środkiem. W sferach pedagogicznych począł się utrwalać typ szkolarza biurokraty, dla którego szkoła nie tylko z konieczności czy niedoskonałości swojej, ale z zasady i reguły miała pozostać czemś, stojącem ponad i poza życiem.</u>
          <u xml:id="u-39.22" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Muszę teraz mówić rzeczy, które nie przypadną do gustu panom posłom z opozycji, a może nawet ich podrażnią. Nie mogę jednak tych rzeczy nie mówić, bo bez nich poglądu, który tu staram się wyłuszczyć, nie mógłbym przedstawić dostatecznie jasno.</u>
          <u xml:id="u-39.23" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Wiem, że panowie nie lubią, gdy się stwierdza, że coś zmieniło się w Polsce na lepsze od maja 1926 r.</u>
          <u xml:id="u-39.24" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Dla mnie, proszę Panów, jednym z najdonioślejszych skutków przełomu majowego jest historycznej doniosłości przemiana, jaka się dokonała w naszych wewnętrznych stosunkach politycznych, a polegająca na tem, że kosztem, a częściowo i na gruntach partyj politycznych, zwróconych ku obronie swych grupowych interesów, powstał obóz ideowy, hołdujący temu przekonaniu, iż pierwszą i najważniejszą obroną interesów zarówno poszczególnych grup społecznych, jako też interesów ogólno-narodowych, jest wzmocnienie zrębów odzyskanego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-39.25" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Wysoka Izbo! Gdyby szkoła polska miała pozostać poza życiem naszego narodu i Państwa, to przemiana historyczna, o której mówię, przeszłaby nad nią, jak fala nad martwym kamieniem.</u>
          <u xml:id="u-39.26" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Wiem, że są tacy, którzyby sobie tego właśnie życzyli, a taką skamieniałość szkoły wobec życia za rzecz normalną i pożądaną uważali.</u>
          <u xml:id="u-39.27" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Ludzie ci jednak są albo nieszczerzy albo grubym ulegają złudzeniom.</u>
          <u xml:id="u-39.28" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Normalnej szkoły dzisiejszej nie da się ani chińskim murem od życia oddzielić, ani pod kloszem szklanym utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-39.29" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">I wychowujący i wychowywani to przecież ludzie żywi, przynoszący do szkoły swoje uczucia i myśli, wzajemnie na siebie oddziaływujący i poddający się działaniu otoczenia pozaszkolnego.</u>
          <u xml:id="u-39.30" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Czyż mam przypominać wymowne a smutne przykłady, w sposób nader jaskrawy dowodzące, jak wielkiemi kłamstwem, — chciałbym wierzyć, że tylko wielką ułudą — była apolityczność szkoły przed majem 1926 r.?</u>
          <u xml:id="u-39.31" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Od prądów, nurtujących życie zbiorowe społeczeństwa, nie da się szkoły uchronić. Chodzi więc tylko o to, czy szkoła ma być bezbronną wszelakich prądów igraszką, jak łódź bez steru i busoli, czy też powinna jej przyświecać jakaś jasna gwiazda przewodnia, ku której barka szkolna winna dążyć wytrwale i konsekwentnie.</u>
          <u xml:id="u-39.32" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Sądzę, że tylko tak postawione pytanie może nam dać odpowiedź, na rzeczywistości a nie na fikcji opartą, i myślę, że byłoby wskazane, aby wszyscy moi szanowni krytycy mieli tę rzeczywistość na uwadze, jeżeli chcą obiektywnie ocenić tendencje, które talk ostro atakują.</u>
          <u xml:id="u-39.33" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Z prądu ideowego, który wyzwoliły wypadki majowe, wzięliśmy do szkoły to, co uważaliśmy za posiadające główną wartość wychowawczą: postawienie dobra Państwa ponad wszystkie inne doczesne pożytki.</u>
          <u xml:id="u-39.34" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Stąd zrodziła się hasło, formułowane w popularnym skrócie, jako hasło wychowania państwowego. Rozumiemy przez nie takie zorganizowanie i takie nastawienie pracy w instytucjach wychowania publicznego, aby rezultatem tego wychowania był obywatel, przygotowany fizycznie, umysłowo, a zwłaszcza moralnie do ofiarnej służby dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-39.35" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Jesteśmy przekonani, że w ten sposób stawiamy przed szkołą polską cel, według którego może ona z całą świadomością dobierać materiał i środki wychowawcze i nie tylko być w ruchu, ale i poruszać się w pewnym określonym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-39.36" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Wydaje nam się przytem, że cel, który stawiamy, jest zgodny z najistotniejszemi potrzebami narodu, który po długiej niewoli uzyskawszy wolność, powinienby wszystko uczynić, aby tę wolność utrwalić i zabezpieczyć.</u>
          <u xml:id="u-39.37" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Jeszcze jedna uwaga. Proszę, niech ona nie będzie mi poczytana za megalomanię, bo ani mi przez myśl nie przechodzi, by nasze skromne i w bardzo początkowem stadjum znajdujące się próby oceniać z perspektywy historycznej. Chcę tylko tem jaśniej oświetlić nasze tendencje.</u>
          <u xml:id="u-39.38" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Otóż sądzimy, że, wysuwając jako ceł wychowania publicznego dobro i potrzeby Państwa, nawiązujemy nić do najlepszych naszych w dziedzinie wychowania tradycyj, bo do wysiłków Komisji Edukacji Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-39.39" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Ale panowie oponenci mówią: No, dobrze, ostatecznie możnaby się zgodzić na to wasze hasło wychowania państwowego, ale cóż, kiedy wy w tem haśle utożsamiacie Państwo z Rządem i w praktyce wasze wychowanie państwowe staje się wychowaniem partyjnem w kulcie dla będącego dziś u władzy Rządu.</u>
          <u xml:id="u-39.40" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Przypuszczam, że zarzut ten pochodzi stąd, że z hasłem wychowania obywatelskiego łączymy kult dla osoby i czynów Marszałka Piłsudskiego. Ale trudno, proszę Panów, w mojem przekonaniu tylko zaślepione nienawiścią polityczną partyjnictwo może żądać wykreślenia z programu wychowania obywatelskiego Postaci, która całożyciowej służby ofiarnej dla Państwa jest najlepszym symbolem i przykładem.</u>
          <u xml:id="u-39.41" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">W mojem przekonaniu, tylko zaślepione nienawiścią polityczną partyjnictwo może żądać od polskiego wychowawcy, by wychowywał młodzież w kulcie dla obcych bohaterów wojny światowej, a równocześnie ponurem milczeniem pokrywał największego Bohatera naszej własnej wojny wyzwoleńczej.</u>
          <u xml:id="u-39.42" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Wyznam szczerze i otwarcie, że takich zasad wychowania narodowego nigdy nie zrozumiem i że dopóki tylko będę miał wpływ na te sprawy, zawsze te zasady zwalczać będę.</u>
          <u xml:id="u-39.43" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Stawiając zarzuty o wprowadzaniu polityki na teren szkoły, panowie posłowie powołują się zazwyczaj na politykę personalną władz szkolnych, na przenoszenie i zwalnianie nauczycieli z powodów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-39.44" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">W sprawie tej miałem już sposobność określić swoje stanowisko, m. in. nawet i z tej trybuny, więc dzisiaj pozwolę sobie tylko dodać parę uwag w związku z głównym tematem mojego dotychczasowego przemówienia.</u>
          <u xml:id="u-39.45" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Zdajemy sobie sprawę z tego, że wobec sfery zagadnień, w jakich dotychczas głównie obracała się szkoła polska, hasło wychowania obywatelsko-państwowego nie natychmiast i nie wszędzie liczyć może na pełne zrozumienie.</u>
          <u xml:id="u-39.46" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Nie chcemy go forsować wyłącznie przymusem; przeciwnie, pragniemy, aby zasady realizacji tego hasła były rezultatem zbiorowego wysiłku możliwie szerokich sfer nauczycielstwa.</u>
          <u xml:id="u-39.47" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Widocznie jednak hasło to niezupełnie pokrywa się z teorią, a zwłaszcza z praktyką wielu partyj politycznych, skoro w sferach nauczycielskich natrafia ono na opór przedewszystkiem ze strony tych pedagogów, którzy organizacyjnie i ideowo tkwią w wałczących z Rządem obozach politycznych.</u>
          <u xml:id="u-39.48" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Co w takich wypadkach mają czynić władze szkolne? Panowie oponenci powiedzą zapewne, że powinny ten stan rzeczy przyjąć do wiadomości i w imię wolności przekonań personelu nauczającego przyglądać się biernie szerzeniu się w szkolnictwie ideowej anarchii. Ja zaś uważam, że czynnikom odpowiedzialnym za stan rzeczy w Państwie dana jest do rąk władza nie dla fikcji ani fałszywej zewnętrznej dekoracji, ani dla żonglerki w przetargach partyjnych, ale w celu dania im możności wykonania programu, jaki dla dobra Państwa uważają za niezbędny.</u>
          <u xml:id="u-39.49" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-39.50" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Hasło wychowania państwowo-obywatelskiego ma dla nas m. in. i tę wartość i to znaczenie, że stanowi ono naturalną platformę, na której możemy rozwiązywać zagadnienie t. zw. szkolnictwa mniejszościowego zgodnie z interesami Państwa i ogółu naszych obywateli niepolskiej narodowości. Jesteśmy dalecy od wszelkich zamiarów używania szkoły jako narzędzia do wynaradawiania.</u>
          <u xml:id="u-39.51" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Przeciwnie.</u>
          <u xml:id="u-39.52" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Utrzymujemy pewną liczbę szkół dla mniejszości narodowych bezpośrednio na koszt Skarbu Państwa, innym w miarę rozporządzalnych środków przychodzimy z pomocą.</u>
          <u xml:id="u-39.53" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Ale przedstawiciele mniejszości narodowych, a przedewszystkiem wszyscy ich rzecznicy w polskim Sejmie i Senacie powinni wreszcie uwierzyć, że możemy się porozumieć tylko na platformie wychowywania młodzieży w aktywnie lojalnym stosunku do Państwa Polskiego,</u>
          <u xml:id="u-39.54" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-39.55" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Wyznam szczerze, że gdy tu z tej trybuny przemawia jakikolwiek poseł, przedstawiciel ludności niepolskiej, o którego lojalnym stosunku do Państwa Polskiego jestem przekonany, to słucham go uważnie i zastanawiam się rzeczowo, co z wysuwanych przez niego postulatów można i należy uwzględnić.</u>
          <u xml:id="u-39.56" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Natomiast gdy przemawia np. p. poseł Wełykanowicz, lub kto inny z jego klubowych kolegów, to wyznam, że dość trudno mi się zdobyć na rzeczowy do tego przemówienia stosunek, bo nie wiem, czy to przemówienie jest dla mnie czy wogóle dla polskiego Rządu przeznaczone, czy też na inny wewnętrzny lub zewnętrzny użytek.</u>
          <u xml:id="u-39.57" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-39.58" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">P. pos. Wełykanowicz wyrażał tu do mnie żal, że zamknąłem trzy gimnazja ukraińskie. Żal ten pod złym jest zwrócony adresem. To nie wy, Szanowni Państwo, do Rządu, ale Rząd do Was ma prawo moralne mieć słuszną pretensję za ten stan umysłów wśród części młodzieży ukraińskiej, który zmusza Ministra Oświaty po wyczerpaniu wszystkich innych środków do zamykania szkół.</u>
          <u xml:id="u-39.59" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-39.60" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Albo albo, Sz. Państwo. Albo szczerze pragniecie możności spokojnej pracy kulturalnej w granicach Państwa Polskiego, albo chcecie walki. Tertium non datur!</u>
          <u xml:id="u-39.61" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Ja ze swej strony przyrzekani Wam, że będę przeciwdziałał hodowaniu w młodzieży elementów walki z Narodem i Państwem Polskiem wszystkiemi środkami, jakie mi prawo daje w ręce.</u>
          <u xml:id="u-39.62" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Z zagadnień ściśle związanych z budżetem chcę poruszyć jedno tylko, ale zasadnicze, i dla całego budżetu Ministerstwa Oświaty i w roku najbliższym i w latach następnych zupełnie centralne.</u>
          <u xml:id="u-39.63" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Chcę mianowicie poinformować Wysoką Izbę, jak zapatruję się na możliwości realizacji powszechnego nauczania pomimo anormalnie wielkiego przyrostu dzieci w wieku szkolnym.</u>
          <u xml:id="u-39.64" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Nie będę taił, że sytuacja zwłaszcza w najbliższym roku szkolnym, oraz w 2-ch — 3 latach następnych będzie ciężka i trudna. Równocześnie jednak z najgłębszem przekonaniem stwierdzam, iż dziś niema jeszcze dostatecznych podstaw, by ją uważać za beznadziejną.</u>
          <u xml:id="u-39.65" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Jeszcze raz rzućmy okiem na cyfry.</u>
          <u xml:id="u-39.66" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Anormalny przyrost dzieci w wieku szkolnym rozpoczął się w r. 1928/29 i aczkolwiek trwać będzie aż do r. 1939/40, to jednak wzmagać się będzie tylko do roku 1932/33. Lata od roku 1930 do 1932 są latami największego przyrostu. Przyrost ten wynosi ponad 8% wobec 1 1/2%, uważanego za normalny. W liczbach bezwzględnych wyraża się to przyrostem rocznym od 320.000 do 360.000. Ale już od roku 1933 przyrost, aczkolwiek ciągle jeszcze nienormalnie duży, poczyna jednak maleć. W r. 1933 wynosi już tylko 220.000 dzieci, w następnym 205.000, jeszcze w następnym 185.000 i t. d., aż w roku 1939/40 przyrost ma być już normalny, t. j. wynosić mniej, niż 100.000 dzieci.</u>
          <u xml:id="u-39.67" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Z liczb tych wynika, że największe trudności mamy w roku bieżącym, oraz w dwóch latach najbliższych, i jeżeli nie zdobędziemy się na żadne nadzwyczajne środki zaradcze, to pewna liczba dzieci w tych latach do szkół się nie dostanie.</u>
          <u xml:id="u-39.68" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Sądzę jednak, że gdy mamy stawiać sobie pytanie, czy szkolnictwo powszechne w Polsce załamie się, czy nie, to należy ten problem rozpatrywać nie w perspektywie 2-ch — 3-ch lat najtrudniejszych, ale w perspektywie przynajmniej całego tego okresu nienormalnego przyrostu liczby dzieci, t. j. w okresie najbliższego dziesięciolecia.</u>
          <u xml:id="u-39.69" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">W ciągu tego okresu liczba dzieci w wieku szkolnym wzrośnie bardzo znacznie, bo o 2 miliony. Jakich nakładów potrzeba, aby cały ten przyrost dzieci objąć nauką szkolną?</u>
          <u xml:id="u-39.70" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Występują tu zagadnienia etatów nauczycielskich i lokali szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-39.71" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Na owe 2 miliony dzieci, licząc po 50 dzieci na nauczyciela, trzebaby liczbę sił nauczycielskich powiększyć o 40.000, czyli powiększać ją rocznie o 4.000.</u>
          <u xml:id="u-39.72" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Jest to liczba poważna, ale nie fantastycznie duża w porównaniu z tem, co dawaliśmy dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-39.73" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">W tej więc dziedzinie normalne rozwiązanie będzie zależało od tego, czy Skarb Państwa ten ciężar udźwignie.</u>
          <u xml:id="u-39.74" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Z tych dwóch potrzeb, t. j. potrzeby etatów nauczycielskich i potrzeby lokali szkolnych, uwagę pp. posłów zazwyczaj o wiele bardziej zaprzątała ta druga potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-39.75" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">W komisjach Sejmu i Senatu i przed rokiem i obecnie musiałem wyjaśniać, że z dwóch kryzysów, jakie nas czekają, kryzys braku etatów będzie znacznie ostrzejszy, niż kryzys braku lokali.</u>
          <u xml:id="u-39.76" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Zdaje mi się, iż z liczb, które podam, wyniknie jasno, iż ja miałem rację.</u>
          <u xml:id="u-39.77" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Na owe 2 miliony dzieci, jakie nam przybędą w ciągu najbliższego dziesięciolecia, licząc po 50 dzieci na jedną izbę szkolną, potrzeba nam tyleż izb, co i sił nauczycielskich, t. j. 40.000.</u>
          <u xml:id="u-39.78" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Oczywiście nie znaczy to, żebyśmy musieli tyle tych izb w ciągu tych lat 10 zbudować.</u>
          <u xml:id="u-39.79" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Nie wszędzie oczywiście, ale w pewnej liczbie wypadków można lokal na szkołę wynająć.</u>
          <u xml:id="u-39.80" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Pozatem na ten okres najgorszy można się pogodzić z tem, co normalnie nie jest pożądane, ale co już dzisiaj zwłaszcza w większych miastach jesteśmy zmuszeni stosować, mianowicie prowadzić naukę w jednej izbie na 2 zmiany, co daje nam możność obciążenia tej izby nie 50, ale setką dzieci.</u>
          <u xml:id="u-39.81" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Jeżeli więc przypuścimy, że z tych 40.000 izb nam potrzebnych 1/4 zostanie wynajęta, a 1/4 będzie pracowała na 2 zmiany, pozostanie nam do wybudowania w ciągu lat dziesięciu 20.000 izb, czyli po 2.000 izb rocznie.</u>
          <u xml:id="u-39.82" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Jest to liczba, do której już bardzo przysunęliśmy się w ostatnich latach. W roku 1930 wybudowano w kraju 1.756 izb szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-39.83" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Przy rozpatrywaniu sprawy budowy szkół powszechnych występuje jeszcze jedno zagadnienie, w sferach pracowników Ministerstwa Oświaty, przyznam się, dość drażliwe. Chodzi o jakość i o związaną z tem kosztowność budynków szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-39.84" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Nie zamierzam tu w najmniejszym nawet stopniu krytykować dotychczasowej w tej sprawie polityki Ministerstwa, za którą przecież, przynajmniej za ostatnie dwa lata jestem sam odpowiedzialny.</u>
          <u xml:id="u-39.85" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Ale równocześnie jestem zdania, że na okres szczególnie wielkiego zapotrzebowania lokali szkolnych, który to okres niestety zbiega się u nas z okresem trudnego położenia gospodarczego, że na ten czas, powiadam, w mniej zamożnych gminach i miejscowościach możemy zejść z dotychczasowego typu budynku na typ tańszy, w koniecznych wypadkach nawet na typ prowizoryczny.</u>
          <u xml:id="u-39.86" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Obliczamy, że przy większem uwzględnieniu budownictwa drewnianego, przy zastosowaniu przytem częściowo robocizny szarwarkowej, koszt budowy jednej izby szkolnej można obniżyć bardzo znacznie, bo prawie do 1/3 tych kosztów, jakie są podawane w ogłoszonych drukiem publikacjach Ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-39.87" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Odpowiednie instrukcje są przez Ministerstwo przygotowane i będą mogły być zastosowane już w tegorocznym sezonie budowlanym.</u>
          <u xml:id="u-39.88" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Przy tak znacznem obniżeniu kosztów liczba potrzebnych do wybudowania 2.000 izb rocznie nie wydaje się niemożliwą do zrealizowania.</u>
          <u xml:id="u-39.89" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Tak mniejwięcej wygląda sytuacja, którą niektórzy nazywają załamaniem się szkolnictwa powszechnego w Polsce. Klucz jej, jak powiedziałem, leży w liczbie sił nauczycielskich.</u>
          <u xml:id="u-39.90" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Jeżeli liczba etatów w budżecie w najbliższych latach będzie się mogła podnosić w stosunku przeze mnie wskazanym, będziemy mogli opanować falę przypływu dzieci do szkół sposobem normalnym.</u>
          <u xml:id="u-39.91" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Jeżeli nie, będziemy musieli chwycić się środków nadzwyczajnych, przynajmniej w stosunku do potrzeb tych rzesz dzieci, które przez szkołę normalną przejść nie będą mogły.</u>
          <u xml:id="u-39.92" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Chciałbym w tej chwili tylko o jednem zapewnić Wysoką Izbę. Wobec tej trudnej zwłaszcza na data najbliższe sytuacji — Ministerstwo oczywiście nie zachowuje się biernie.</u>
          <u xml:id="u-39.93" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Jeszcze przed rozpoczęciem się zapisów na najbliższy rok szkolny będą wydane zarządzenia, co czynić należy, aby możliwie wielka liczba dzieci znalazła się w szkołach.</u>
          <u xml:id="u-39.94" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Jeżeli się okaże, że dla opanowania tego t. zw. kryzysu szkolnego są niezbędne pewne normy prawne, wymagające decyzji tej Wysokiej Izby, przyjdziemy tu z niemi w czasie właściwym.</u>
          <u xml:id="u-39.95" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Na zakończenie tej sprawy pragnę jeszcze udzielić paru słów odpowiedzi tym szanownym oponentom, którzy byli łaskawi wyrazić tu swoje niezadowolenie z tego, że Rząd obecny jakoby zbyt mało uwagi i troski poświęcał sprawie szkolnictwa powszechnego.</u>
          <u xml:id="u-39.96" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Jeżeli o mnie chodzi, to ja nigdy nie ośmielę się twierdzić, że jakikolwiek Rząd uczynił dla spraw oświaty dostatecznie dużo. Potrzeby oświaty w Polsce są tak wielkie, że znalezienie jakiejś obiektywnej miary ich dostatecznego zaspokojenia jest niezwykle trudne. Sąd można sobie ułatwić chyba przez porównanie. Znowuż więc podzielmy dzieje odrodzonej Polski na dwa okresy: do i od 1926 r.</u>
          <u xml:id="u-39.97" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Wtedy się okaże, że w 4-leciu od 1922 do 1925 r. włącznie wybudowano izb szkół powszechnych 2.800, a w 4-leciu od 1927 do 1930 r. włącznie wybudowano tych izb 5.600. W 4-leciu od 1922 r. do 1925 r. włącznie Skarb Państwa udzielił gminom zasiłków i pożyczek na budowę szkół powszechnych w ogólnej sumie 14 i 1/2 miliona złotych, a w 4-leciu od 1927 r. do 1930 r. Skarb Państwa udzielił gminom zasiłków i pożyczek na ten sam cel w ogólnej sumie 38.200.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.98" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">W jednym roku 1929 Skarb dał na ten cel o 3 miljony więcej, niż w ciągu 4 lat okresu z przed r. 1926.</u>
          <u xml:id="u-39.99" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopCzerwiński">Oczywiście, jak powiadam, trudno jest stwierdzić, czy w którymkolwiek z tych okresów zrobiono wszystko, co należało, ale gdy chodzi o porównanie, to przytoczone przezemnie liczby mają także swoją chłodną wymowę.</u>
          <u xml:id="u-39.100" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#KazimierzŚwitalski">Korzystając z przysługującego mi w myśl art. 35 regulaminu prawa, zmieniam porządek dzienny.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego: Nagłość wniosku w sprawie zmiany prawa o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. R. P. z r. 1928 Nr. 12 poz. 93) oraz rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 4 marca 1930 r. (Dz. U. R. P. Nr. 17 poz. 134) w związku z prowadzeniem rozprawy w Sądzie Okręgowym Warszawskim przez Naczelnika Wydziału Finansowego Ministerstwa Sprawiedliwości Zygmunta Neumanna (druk nr. 115).</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#KazimierzŚwitalski">Jako sprawozdawca ma głos p. Nowodworski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JanEdwardNowodworski">W imieniu wnioskodawców popieram nagłość wniosku. Smutny wypadek, jaki w dniu 6. lutego przerwał normalnie bieg rozprawy sądowej w sali VIII Wydziału Sądu Okręgowego w Warszawie, śmierć zasłużonego i poważanego adwokata Korenfelda była niewątpliwie jednem z wydarzeń, które przyczyniło się do inicjatywy wnioskodawców w sprawie obecnego wniosku ustawodawczego. Bez różnicy poglądów politycznych i społecznych zgłosiliśmy nasz wniosek, kierując się wyłącznie troską o powagę i sprawność sądownictwa polskiego i o jaknajwiększe uniezależnienie sądownictwa od władzy wykonawczej.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#JanEdwardNowodworski">Wniosek nasz, nie dotykający w niczem ustroju i zakresu władzy sądowej, zdąża do tego, by zasada wybieralności kandydatów na sędziów była rozciągnięta na wszystkie stanowiska sędziowskie. Obiektywnie patrząc na poruszone przez wnioskodawcę zagadnienie, niewątpliwie stwierdzić należy, że sędzia, piastujący stanowisko kierownicze, mianowany z liczby kandydatów, wybieranych przez ogólne zebranie sędziów, korzystać będzie z większego autorytetu i powagi wśród kolegów sędziów, którzy go za godnego przewodnictwa uznali, aniżeli taki prezes czy wiceprezes, którego na stanowisko powoła wola i wybór władzy wykonawczej.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#JanEdwardNowodworski">Sądzimy, że czas już najwyższy, by niezawisłość sędziowska przestała być papierowym przepisem: Konstytucji — boć przecież z tej trybuny p. Minister Sprawiedliwości wczoraj powiedział, że te przepisy nie zostały uchylone — wiemy, ale chcemy, ażeby one były żywe. Pragniemy, aby ta niezawisłość znalazła podporę i umocnienie przez całkowite wprowadzenie wybieralności sędziów, a gdy to nastąpi, znikną wówczas te wszystkie zjawiska, o jakich z tej trybuny mówiono, w sądach polskich zapanuje czysta i jasna sprawiedliwość, niezmącona przez wpływy uboczne.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#JanEdwardNowodworski">Przez salę sądową przed p. Neumannem przeszedł mroźny powiew śmierci.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#JanEdwardNowodworski">Oby jak najprędzej przez tę salę przed innym przewodniczącym i we wszystkich salach sądowych przeszedł ożywczy powiew spokoju, powagi i prawa.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do głosu nikt nie zapisał się. Kto jest za nagłością tego wniosku, zechce powstać. Większość — nagłość została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(P. Podoski: Panie Marszałku, proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#BohdanPodoski">Na podstawie art. 18 punktu b) Regulaminu wnoszę o dopuszczenie natychmiastowej rozprawy bez odsyłania do komisji wniosku, którego nagłość Izba uchwaliła przed chwilą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#KazimierzŚwitalski">Postawiono wniosek, powołując się na art. 18 Regulaminu, o natychmiastowe rozpoczęcie dyskusji. Przeciw temu wnioskowi nikt nie zabiera głosu, wobec tego przystępujemy do głosowania. Kto jest za tym wnioskiem, ażeby przystąpić natychmiast do rozprawy, zechce powstać. Większość — wobec tego przystępujemy natychmiast do rozprawy. Kto z Panów prosi o głos.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(P. Car: Proszę o głos, Panie Marszałku.)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Car.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#StanisławCar">Wysoka Izbo! Dnia 7 b. m. przedstawiciele klubów sejmowych, a mianowicie Klubu Narodowego, Klubu Chłopskiego, P. P. S., N. P. R. i Ch. D. złożyli do laski Marszałkowskiej wniosek nagły w sprawie zmiany prawa o ustroju sądów powszechnych oraz rozporządzenia p. Ministra Sprawiedliwości z dnia 4 marca 1930 r.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#StanisławCar">Już w samym tytule wnioskodawcy zaznaczają, że zgłaszają wnioski w związku z prowadzeniem rozprawy w sądzie okręgowym warszawskim przez naczelnika wydziału finansowego Ministerstwa Sprawiedliwości, p. Zygmunta Neumanna. W motywach wniosku opisują wnioskodawcy tragiczny wypadek nagłego zgonu, któremu uległ zasłużony członek palestry adwokat Mikołaj Korenfeld w dn. 6 b. m. podczas przewodu sądowego w sprawie zajść po wiecu centrolewu w dniu 14 września roku zeszłego. Aczkolwiek przyczyna śmierci nie została ustalona, a zmarły był starcem, liczącym lat 75, to jednak wnioskodawcy usiłują faktowi jego nagłego zgonu nadać zabarwienie tendencyjne, czyniąc za ten wypadek odpowiedzialnym przewodniczącego na rozprawie wiceprezesa sądu p. Zygmunta Neumanna i z tej przesłanki wyciągają daleko idący wniosek, że tryb mianowania prezesów i wiceprezesów, ustalony prawem o ustroju sądów powszechnych, jest niewłaściwy.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Żerowanie na trupach.)</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#StanisławCar">Wniosek powyższy, jak to wynika zarówno z jego motywów, jak i tenoru — mimo swego pozornie ustawodawczego charakteru — posiada wszelkie znamiona demonstracji politycznej,...</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#StanisławCar">...a wnioskowi temu musimy się przeciwstawić w sposób jaknajbardziej stanowczy z przyczyn następujących:</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#StanisławCar">W związku ze sprawą zajść po wiecu centrolewu w dniu 14 września roku zeszłego stronnictwa opozycyjne, które zajścia te spowodowały, rozwinęły energiczną akcję, usiłując zrzucić z siebie odpowiedzialność. Akcja ta prowadzona jest niewybrednemi metodami kalumnij i oszczerstw, rzucanych nie tylko na przedstawicieli władz administracyjnych, ale nawet i na przedstawicieli władzy sądowej. Prasa opozycyjna nie zawahała się imputować tym sędziom, którzy spełniali twardy obowiązek sędziowski, pobudek niskich, nawet materialnych. Niedawno skończył się wyrokiem skazującym proces o zniesławienie sędziego, któremu jedno z pism opozycyjnych zarzuciło współpracę z rządem ościennym w charakterze komisarza tegoż rządu.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#StanisławCar">Pożałowania godnym jest fakt, że tej niecnej akcji nie tylko się nie przeciwstawili, ale nawet, przez swą bierność, a jak wiemy dziś, nawet nie przez bierność, podsycali ją obrońcy oskarżonych.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#StanisławCar">W tę akcję oszczerczą wpleciony został również i wiceprezes sądu okręgowego w Warszawie p. Zygmunt Neumann, sędzia, sprawujący swój urząd sędziowski bez przerwy niemal od powstania sądownictwa polskiego, bo od sierpnia 1918 r.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#StanisławCar">Wprawdzie zgodne jest z rzeczywistością, że Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza powołać p. Neumanna na stanowisko kierownika wydziału, i że akt nominacyjny został podpisany; ale stosownie do art. 98 prawa o ustroju sądów powszechnych stosunek służbowy rozwiązuje się dopiero po doręczeniu tego aktu, a objęcie nowego urzędu następuje z chwilą zwolnienia od obowiązków poprzednich.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#StanisławCar">Tak więc wiceprezes Neuman nie przestał być sędzią, a imputowanie mu, że utracił niezawisłość sędziowską wskutek zamierzonego powołania do prac w Ministerstwie, jest próbą wywarcia na niego teroru moralnego, w celu skłonienia go do wydania wyroku, pożądanego dla oskarżonych.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#StanisławCar">Zgłoszenie w Sejmie podobnego wniosku właśnie w czasie toczącego się procesu, a przed samem ukończeniem rozprawy i wydaniem wyroku, jest jaskrawem naruszeniem art. 77 Konstytucji, zakazującego mieszania się do wyroków sądowych zarówno władzy ustawodawczej, jak i władzy wykonawczej.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#StanisławCar">Nie tylko jednak obowiązek prawny, ale nawet zwykła przyzwoitość nakazuje powstrzymanie się od wywierania nacisku moralnego na psychikę sędziego orzekającego.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#StanisławCar">Pod względem prawniczego opracowania wniosek oparty jest na nieistniejących już tekstach; autorowie nie zadali sobie trudu, aby zapoznać się z istotnem brzmieniem przepisów, których uchylenia lub zmiany się domagają, powołują się bowiem na brzmienie pierwotne z dn. 6 lutego 1928 r., cytują leż numer dziennika ustaw, chociaż oba przepisy, o których w swym wniosku mówią, uległy nowelizacji, nadającej im, odmienne brzmienie. A mianowicie art. 91 prawa o ustroju sądów powszechnych został znowelizowany ustawą z 4 marca 1929 r. zaś art. 97 został znowelizowany ustawą z 4 marca 1929 r. i rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 listopada 1930 r.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#StanisławCar">Panowie wybaczą, że poza temi ogólnemi uwagami zaprzątnę przez chwilę czas Panów Posłów, ażeby poddać wniosek ze stanowiska prawnego analizie bardziej ścisłej.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#StanisławCar">Zanim przystąpię do przedłożenia Panom moich uwag, muszę poruszyć kwestię źródła, na którem się zamierzam oprzeć. Bo, proszę Panów, stał się tu wypadek tego rodzaju, że między wnioskiem, który złożyli wnioskodawcy, a drukiem sejmowym, zachodzą dość istotne różnice. Musiałem sobie zadać trud, ażeby wyjaśnić przyczynę, skąd się wzięły te różnice. Okazało się, że zecer, który stale składa druki sejmowe, posiada większą znajomość prawa.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#StanisławCar">Ja nie żartuję, w tej chwili mówię zupełnie poważnie — posiada większą znajomość przepisów i techniki ustawodawczej od tych panów, którzy wniosek złożyli, bo niektóre rzeczy poprostu w korekcie zecerskiej zostały poprawione, inne zostały poprawione przez urzędników biura sejmowego, a więc przez urzędników kancelarii. Ale w tej sytuacji, jeżeli mam dwa źródła do wyboru, to muszę zwrócić się do tego źródła, które jest regulaminowo źródłem niewątpliwem. Otóż tem źródłem regulaminowo niewątpliwem jest oryginał wniosku z podpisami. Dlatego go wziąłem i uważałem, że na tem będę musiał oprzeć swoje uwagi.</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#StanisławCar">Panowie rozpoczęli tenor swojego wniosku, który ma się stać ustawą, w sposób następujący: „Wysoki Sejm, uchwalić raczy następującą ustawę”. Po raz pierwszy spotykam się z ustawą, która jest pozbawiona tytułu. Czytuję dziennik ustaw od lat 12 i nie spotkałem ustawy bez tytułu. Proszę Panów, tytuł to nie jest byle co. Tytuł jest bardzo często niezmiernie ważną wskazówką interpretacyjną. Tytuł jest częścią składową debat sejmowych i nad tytułem się nawet głosuje: można do tytułu tak jak do innych przepisów zgłaszać poprawki.</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#StanisławCar">Ustawy bez tytułu nie widziałem, i to, że tam brak tytułu, uważam za pierwszy błąd i pierwszą usterkę.</u>
          <u xml:id="u-45.21" who="#StanisławCar">A teraz przejdźmy do tekstu. Otóż art. 1 żąda uchylenia art. 97 prawa o ustroju sądów powszechnych, przyczem jest zacytowane — Dziennik Ustaw r. 1928 Nr. 12 poz. 93. Istotnie autorowie powoływali się na pierwotne brzmienie tego przepisu. Otóż ten przepis pierwotny w swojem brzmieniu składa się tylko z jednego jedynego ustępu, ale już później mamy dwie dalsze ustawy, które go znowelizowały, bo mamy ustawę z dnia 4 marca 1929 r. i rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 1930 r., które znowelizowały tamtą ustawę sejmową. Tak się nieszczęśliwie dla wnioskodawców stało, że w tej nowelizacji nie tylko zostały zmienione poszczególne wyrazy w tym przepisie, ale zostały dodane dwa nowe przepisy, przyczem, został dodany przepis taki, który sądzę, gdyby go autorowie znali, to szedłby właśnie po linii ich rozumowania. O co idzie autorom? Autorowie, jak można wnioskować z motywów, są niezadowoleni z trybu powoływania prezesów, że prezesi powoływani są nie na podstawie wyboru sędziów, lecz na podstawie nominacji, która dokonywa się na wniosek p. Ministra Sprawiedliwości. I tu dają wyraz swym poglądom, pisząc, że tryb mianowania prezesów i wiceprezesów stosownie do art. 97 jest niesłuszny, ponieważ jest całkowitem pominięciem zasady wybieralności kandydatów przez ogólne zebranie sędziów właściwego sądu.</u>
          <u xml:id="u-45.22" who="#StanisławCar">Proszę Panów, właśnie w tym duchu poszła nowela, mianowicie do art. 97 w r. 1929, a więc po uchwaleniu tej ustawy, dodano § 2, w którym jest powiedziane:</u>
          <u xml:id="u-45.23" who="#StanisławCar">„Kandydatów na prezesów Sądu Najwyższego w liczbie trzech na każde opróżnione stanowisko przedstawia Ministrowi Sprawiedliwości zgromadzenie ogólne Sądu Najwyższego”.</u>
          <u xml:id="u-45.24" who="#StanisławCar">Jestem przekonany, że gdyby autorowie tego wniosku wiedzieli o istnieniu tego przepisu, to nie byliby żądali uchylenia art. 97, tylko byliby żądali prawdopodobnie uchylenia art. 97 § 1, ponieważ § 2 jest częściową realizacją ich postulatu, do którego Panowie przez obecny swój projekt zmierzacie.</u>
          <u xml:id="u-45.25" who="#StanisławCar">Co do powołanego tekstu, który dziś nie istnieje, to chcecie uchylić tekst uchylony. To jest drugi błąd wniosku.</u>
          <u xml:id="u-45.26" who="#StanisławCar">Przechodzę do następnego art. 2. Powołuje się on na art. 91, dodaje tam paragraf, mianowicie § 1, tylko żąda, ażeby zrobić pewne zmiany w art. 91 § 1, żąda dopisania pewnych wyrazów — wszystko mi jest jedno o jakie wyrazy chodzi. Tylko znów jest tam jakieś dziwne opuszczenie — tam nie dodano numeru paragrafu. Tam zrobiono źle — tu jeszcze gorzej. Bo znów jeżeli chodzi o art. 91 § 1, to jeżeli Panowie się zwrócą do tej samej noweli, to Panowie zobaczą, że tamten artykuł składa się z kilku paragrafów. Otóż kilka paragrafów skreślono i wogóle zaszła konieczność skreślenia paragrafu, jak brzmi przepis ustawy: „W art. 91 skreśla się § 1”. Więc znów powołują się Panowie na artykuł nieistniejący. I to jest trzeci błąd, który Panowie popełnili.</u>
          <u xml:id="u-45.27" who="#StanisławCar">Przyzwyczailiśmy się, że się numeruje artykuły. Zwykle to się robi w pewnej kolejności: Po pierwszym idzie drugi, po drugim trzeci i tak dalej. Tymczasem we wniosku mamy tak: art. 1 — któryśmy omówili, art. 2 — któryśmy przed chwilą omówili, a później jest art. 4. Co się stało z art. 3 — nie wiem. Ale tutaj muszę zmienić swój stosunek do rzeczy. Ten nienapisany artykuł jest jedynym w projekcie, w którym niema żadnego błędu.</u>
          <u xml:id="u-45.28" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-45.29" who="#StanisławCar">Proszę Panów, ale na tem się analiza nie kończy.</u>
          <u xml:id="u-45.30" who="#StanisławCar">Przychodzi ten art. 4. Z jednej strony w art. 4 autorzy żądają, żebyśmy uchylili kilka paragrafów z rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości. Jestem w tem szczęśliwem położeniu, że się zajmuję ustawodawczemi sprawami dość dawno. Nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy, ażeby ktoś chciał uchylać przepisy rozporządzenia w drodze ustawodawczej. Czasem jest odwrotnie, że się powiada, że przepisom, które się w drodze rozporządzenia ustala, nadaje się moc ustawy. Tak się zdarza. Ale żeby ktoś uchylał przepis rozporządzenia ministerialnego — tego mi się nie zdarzyło spotkać.</u>
          <u xml:id="u-45.31" who="#komentarz">(Głos: Bywało)</u>
          <u xml:id="u-45.32" who="#StanisławCar">Jeżeli bywało, to źle, bo rozporządzenie to nie jest praca ustawodawcza, to jest akt władzy wykonawczej. Władza wykonawcza stosownie do art. 44 Konstytucji przy statuowaniu nowego rozporządzenia musi się powoływać na podstawie ustawy i wystarcza dla ciała ustawodawczego, ażeby ono uchyliło podstawę, co Panowie zresztą usiłują zrobić w swoich dwóch pierwszych przepisach, aby samo rozporządzenie przestało istnieć. Jeżeli Panowie chcecie uchylić przepis w rozporządzeniu, to Panowie wdzieracie się w atrybucje władzy wykonawczej, bo atrybucja władzy wykonawczej jest zamieszczona w Konstytucji, mianowicie w art. 44, w dziale — władza wykonawcza.</u>
          <u xml:id="u-45.33" who="#StanisławCar">Chcę także przypomnieć Panom jeden moment. Panowie żądają uchylenia rozporządzenia. To rozporządzenie jest wydane w marcu 1930 r. Wtedy Ministrem Sprawiedliwości był p. Dutkiewicz, ten sam p. Minister Dutkiewicz, który uważał, że jest idealnem sharmonizowaniem tych dwóch czynników: Ministrem i Sędzią, i Panowie podzielali ten sam pogląd. Otóż p. Minister Dutkiewicz kiedyś na posiedzeniu Komisji Budżetowej mówił o tem, że sędzia ma tylko jedno rozstrzygnięcie. Jeżeli Panowie mieli istotne uznanie dla działalności p. Ministra Dutkiewicza, to albo Panowie zgodzą się, że to rozstrzygnięcie, które dał w swojem rozporządzeniu, jest jedyne, albo coś w takim razie jest nie w porządku, a ten przepis art. 4 jest szczególnie niefortunny, bo w jednym półtorawierszowym przepisie są aż trzy błędy. Poza błędem konstrukcyjnym, konstytucyjnym, że Panowie chcecie uchylić przepis konstytucyjny, są jeszcze dwa błędy, mianowicie Panowie piszą, że to rozporządzenie nosi datę rzymską XIII z dnia 6 marca 1924 r., a tymczasem właściwą datą jest dzień 4 marca, dalej cytują Panowie Dziennik Ustaw nr 17.</u>
          <u xml:id="u-45.34" who="#StanisławCar">Proszę Panów, rozumiem, że te rzeczy są drobne, ale te drobne rzeczy, gdy są zgrupowane w jednym krótkim parowierszowym artykule, już chyba świadczą albo o wielkiej nieudolności, albo o niechlujnem przygotowaniu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-45.35" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-45.36" who="#StanisławCar">Proszę Panów, poza temi trzema przepisami, które normują sprawę, że tak powiem, co do strony merytorycznej, są jeszcze, jak w każdej innej ustawie, dwa przepisy natury czysto formalnej, tak zwana klauzula wykonawcza. Te klauzule wykonawcze powtarzają się we wszystkich ustawach i kwestią estetyki ustawodawczej jest, aby nie za każdym razem- i nie w każdej ustawie używać jednego pojęcia. I znowu, gdyby autorowie otworzyli na pierwszej lepszej karcie Dziennik Ustaw i zajrzeli, jak się te rzeczy pisze, to nie popełniliby tego błędu. Mianowicie i tutaj popełniają błąd, bo używają wyrazu niewłaściwego, a mianowicie, że: ustawę niniejszą powierza się Ministrowi Sprawiedliwości, podczas, gdy przyzwyczailiśmy się mówić, iż ustawę niniejszą „porucza się”. Jest w tem pewien niuans prawniczy, dość istotny. Podkreślam to tylko na dowód, że nie znalazłem ani jednego artykułu, w którymby nie było usterki.</u>
          <u xml:id="u-45.37" who="#StanisławCar">Mamy pięć artykułów, właściwie sześć, numeracja jest taka, że jest sześć artykułów, a w rzeczywistości mamy pięć artykułów. Z tych pięciu artykułów są dwa artykuły formalne, trzy merytoryczne. W tych trzech artykułach są poruszone dwa zagadnienia, a jest siedem błędów. Zdaje mi się, proszę Panów, że to jest cokolwiek za dużo.</u>
          <u xml:id="u-45.38" who="#StanisławCar">W tym stanie rzeczy, chciałbym podkreślić jedną rzecz. Starzy i doświadczeni prawnicy pouczają, że jak się chce robić jakąś pracę ustawodawczą czy prawniczą, to jest dobrze czasami wziąć ustawę i przeczytać. Panowie tej ustawy do ręki nie wzięli, ani jej nie czytali, dlatego też sądzę, że nie jest słuszne, żebyście Panowie chcieli reformować nasze ustawodawstwo, zwłaszcza ustawodawstwo sejmowe, do któregośmy musieli włożyć wiele pracy, ażeby je postawić na należytym poziomie. Ale jeżeliście Panowie z tej ustawy chcieli zrobić odskocznię i trampolinę polityczną, to w takim razie, ja proszę Panów, muszę Was przestrzec: od naszego sądownictwa i od naszego ustawodawstwa precz!</u>
          <u xml:id="u-45.39" who="#komentarz">(Huczne i długotrwałe oklaski na ławach B. B. Liczne brawa.)</u>
          <u xml:id="u-45.40" who="#StanisławCar">Z tych powodów, nie mogąc uznać wniosku za nadający się do rzeczowej, merytorycznej dyskusji i traktując go wyłącznie jako demonstrację polityczną, tem szkodliwszą, że wdzierającą się w sferę orzecznictwa sądowego, Bezpartyjny Blok wypowiada się przeciwko wnioskowi.</u>
          <u xml:id="u-45.41" who="#StanisławCar">Stawiam wniosek formalny o odrzucenie ustawy, będącej przedmiotem obrad.</u>
          <u xml:id="u-45.42" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-45.43" who="#StanisławCar">Głos ma p. Nowodworski.</u>
          <u xml:id="u-45.44" who="#komentarz">(Głos: Jeden Nowodwoski był bez daty, a to będzie Nowodworski bez tytułu.)</u>
          <u xml:id="u-45.45" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
          <u xml:id="u-45.46" who="#StanisławCar">B. Minister Sprawiedliwości p. Car podczas sprawowania przez siebie urzędu wsławił się na całą Rzeczpospolitą...</u>
          <u xml:id="u-45.47" who="#komentarz">(Różne głosy i przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-45.48" who="#StanisławCar">...jako interpretator ustaw. Interpretacja ta, jak wiadomo, nie wszystkich zadowalniała, ale była zawsze na wysokości zadania. On był pilny. Zarzuca nam, jako wnioskodawcom nieporządną, niechlujną i co gorsza nieprawniczą robotę.</u>
          <u xml:id="u-45.49" who="#komentarz">(Głos: Partacką.)</u>
          <u xml:id="u-45.50" who="#StanisławCar">Partacką, jak Pan łaskawie mi przypomina. Otóż przedewszystkiem odrzućmy stronę anegdotyczną. P. Car uważa, że dla niego jest obowiązujące to, co zostało przez posłów podpisane, ale nie jest obowiązujące to, co zostało wydrukowane. Mogę go uspokoić. Poprawki w druku nastąpiły w porozumieniu ze mną. W pośpiechu roboty nie mogłem oryginału przejrzeć i przejrzałem go dopiero w kancelarii, a to wolno.</u>
          <u xml:id="u-45.51" who="#StanisławCar">Po drugie, pan Minister Car uważa, że jest błąd, bo ustawa nie ma tytułu. Zdaje mi się, że pan Minister Car powinien czytać od początku do końca, a wniosek mówi: W sprawie zmiany prawa o ustroju sądów powszechnych. Oto jest tytuł ustawy, zdaje się wyraźny.</u>
          <u xml:id="u-45.52" who="#StanisławCar">Pan Minister Car uważa, że to jest błąd, że napisane jest art. 1, 2, 4 i 5. Darujcie Panowie, ale czy może ktokolwiek odpowiadać za to, że się w numeracji przepisująca maszynistka pomyliła? A zresztą gdyby jakikolwiek artykuł został przepuszczony, to rozumiem, ale przepuszczenia żadnego niema.</u>
          <u xml:id="u-45.53" who="#StanisławCar">Dalej Pan Minister Car uważa, że to jest szalony błąd, że my się powołujemy na prawo o ustroju sądów powszechnych z 1928 r., kiedy ono zostało zmienione w 1929 r. Otóż te zmiany, o których tak głośno i tak mocno do nas tu przemawiał, polegały, jak wiemy wszyscy, dość zajrzeć do Dziennika Ustaw, ja nie czytam go tak skrupulatnie, jak p. Minister Car,...</u>
          <u xml:id="u-45.54" who="#komentarz">(Wesołość i przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-45.55" who="#StanisławCar">...ale mam odwagę twierdzić, że go znam nie gorzej od p. Ministra Cara i powiem, że te zmiany są mało istotne i nie mają wpływu na treść naszej ustawy. Ale pomijam to wszystko, niech Panowie będą przekonani, że to jest robota niechlujna, mnie chodzi o istotę sprawy. Tu przechodzę do sprawy najważniejszej.</u>
          <u xml:id="u-45.56" who="#StanisławCar">Pan Minister Car zarzucał nam, że wniosek ma charakter czysto polityczny — o tem powiem później — że my wdzieramy się w orzecznictwo sądowe, że my wdzieramy się w kwestie p. Neumann a. Ani jedno, ani drugie nie jest prawdą. Czy myśmy tykali w motywach jakikolwiek wyrok w tej sprawie? Ani słówkiem.</u>
          <u xml:id="u-45.57" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-45.58" who="#StanisławCar">Czy myśmy żądali, aby p. Neumann się usunął? Ani słówkiem. A czyż nie jest obowiązkiem obywatela Rzeczypospolitej Polskiej, jeżeli się dzieje rzecz, która w Waszych prorządowych pismach ekspressis verbis jest jasno wyraźnie napisana, bo treść jest z Waszych organów przejęta, jeżeli tego rodzaju nadzwyczaj tragiczny wypadek był, to czyż my, przedstawiciele ludności, nie mamy prawa powiedzieć w tej Izbie: źle się dzieje w sądach?</u>
          <u xml:id="u-45.59" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-45.60" who="#StanisławCar">Tego prawa nam nikt nie odmówi. I niech pan interpretator nie mówi nam: precz od sądów, bo my do tych sądów marny prawo.</u>
          <u xml:id="u-45.61" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-45.62" who="#StanisławCar">Twierdzi mój przedmówca dalej, że my ośmielamy się ruszać ustawodawstwo sądowe, a dla kogóż jest tajemnicą, że ustawa o ustroju sądów powszechnych była dziełem p. Cara i wyszła drogą rozporządzenia, a nie przez Sejm?</u>
          <u xml:id="u-45.63" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-45.64" who="#StanisławCar">Dalej zarzuca p. Minister Car, iż mówiąc o uchyleniu art. 97 myśmy nie zauważyli, czy nie chcieli zauważyć, że tam jest poprawka w kierunku prezesów i Sądu Najwyższego. Doskonale o tem wiedzieliśmy i dość zajrzeć do wniosku, to się Panowie przekonają, że mówimy o wyborze prezesów i wiceprezesów sądów apelacyjnych i okręgowych, wiedząc, że w Sądzie Najwyższym to jest niepotrzebne. Więc ten zarzut jest też nieuzasadniony.</u>
          <u xml:id="u-45.65" who="#StanisławCar">Stawiam wniosek formalny: Doskonale uznając i wiedząc, że w najlepszej woli i intencji przy robocie śpiesznej mogą być pomyłki, myśmy ten wniosek zgłosili dlatego, ażeby go przesłać do Komisji Prawniczej i tam myśl naszą, w mojem rozumieniu zdrową i cenną, urzeczywistnić.</u>
          <u xml:id="u-45.66" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad wnioskiem formalnym, o odrzucenie wniosku, jako dalej idącym. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, proszę wstać. Większość, wniosek formalny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego, a mianowicie: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej, część 8 Ministerstwo Skarbu i część 20 Długi Państwowe.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Kierownik Ministerstwa Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Okres kryzysu gospodarczego odsłania zawsze wyraziście braki danego układu stosunków i błędy popełnione. Jest to czas, kiedy najłatwiej krytykować i najtrudniej radzić.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Jest przecież rzeczą charakterystyczną, że w takich okresach rodzi się największa ilość fantastycznych, recept gospodarczych, pomysłów uniwersalnie zbawiennych, tęsknot do narkotyków, których zgubność już wypróbowano przy innej okazji. Co więcej, pojawiają się nawet mniej lub więcej wyraźnie sformułowane żądania, aby podobnie uniwersalny „program” został stworzony i ogłoszony przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Miałem już zaszczyt powiedzieć przy debacie na Komisji Budżetowej, iż nie podzielam poglądu na możliwość wogóle istnienia podobnie uniwersalnego programu. Program bowiem, działania jest to wytknięcie sobie celu, do którego się zmierza, i wyboru środków, które dla osiągnięcia tego celu są najskuteczniejsze. Jeśli dość łatwo jest wytknąć i ustalić cele nawet bardzo odległe, o tyle wybór środków musi być umiejętnie przystosowany do istniejących w danej chwili warunków. Ponieważ zaś same warunki zmieniają się w czasie, więc ta część programu, która mówi nie co osiągać, lecz jak osiągać, nie może być niezmienna. Więcej — pod groźbą oderwania się od ziemi i zawiśnięcia w obłokach nie powinna i nie może wybiegać zbyt daleko w przyszłość i tem samem w ogólniki.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Prześliczny plan zakończenia wojny na froncie zachodnim, opracowany w r. 1917 przez jednego z podówczas wybitnych generałów, przewidywał dyspozycje na długi szereg dni, dyktował każdej jednostce bojowej, co ma czynić po przejściu drugiej i trzeciej linii obronnej nieprzyjaciela — dokąd pójść i gdzie uderzyć. Plan ten pozostał tylko programem — dla tej prostej przyczyny — iż pierwsza linia okopów nieprzyjacielskich nie została wogóle zdobyta.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Dlatego też przy rozprawach nad położeniem gospodarczem, oglądanem z punktu widzenia skarbowego — zatrzymam się na tych przewidywaniach Rządu, które nie wybiegają zbyt daleko poza granice obliczalnych możliwości realizacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Zagadnienie równowagi budżetu jest pierwszem, które musi być z natury rzeczy oświetlone w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Rozprawy na ten temat od r. 1926 nosiły charakter więcej akademicki. Nietyle badano zrównoważenie budżetu, ile spierano się o wysokość tegoż, przyczem — jak to słusznie wykazał generalny referent — propozycje poszczególnych ugrupowań, dotyczące wysokości budżetu, różniły się między sobą o ułamki procentu. Znacznie więcej roznamiętniającem przez ten szereg lat było zagadnienie „na co wydać”, niż pytanie „ile wogóle można będzie wydać”.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Dziś zagadnienie równowagi budżetowej staje się znowu i istotnie aktualne. Wskazuje na to spadek wpływów skarbowych w stosunku do lat poprzednich. Wskazało na to zamknięcie rachunków za grudzień, gdzie po raz pierwszy od szeregu miesięcy równowaga w granicach miesięcznej gospodarki nie została utrzymana.</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Choć z zadowoleniem mogę Panów powiadomić, iż w styczniu zjawisko to nie powtórzyło się — przeciwnie, zamknęliśmy styczeń z nadwyżką, wynoszącą półtora miliona złotych — jednak sygnał ostrzegawczy w grudniu już zadzwonił. Wreszcie — i co bodaj najważniejsza — na konieczność przygotowania Państwa już obecnie do utrzymania równowagi budżetowej wobec istniejących i niewiadomo kiedy mogących ustąpić trudności — wskazuje to, co dzieje się w większości państw świata.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Nie mówiąc o zwichnięciu równowagi budżetowej w Niemczech — gdzie zjawisko to przybiera, mimo środków dotychczas zastosowanych, charakter chroniczny — do rzędu państw, które weszły w stan gospodarki deficytowej, zaliczyć dziś trzeba nie tylko Anglię, Włochy, Czechosłowację — ale także Stany Zjednoczone i Francję.</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Chociaż przedstawiciele Stronnictwa Narodowego, a między niemi człowiek tak poważny, jak poseł Czetwertyński, dowodzą uparcie, iż między światowym kryzysem gospodarczym i trudnościami ekonomicznemi Polski niema żadnego związku, pozwolę sobie być nadal odmiennego zdania. To też sądzę, iż przyczyna powszechności zachwiania równowagi budżetowej jest mniej więcej analogiczna.</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Zmniejszenie zarówno spożycia, jak i wytwórczości światowej, wywołuje skurczenie dochodów, które płyną we wszystkich państwach z opodatkowania zarówno produkcji, jak i konsumcji. Równoległe zaś zmniejszenie wydatków jest trudne, gdyż budżety są sztywne. Sztywne zaś są dlatego, że we wszystkich państwach, tak czy inaczej zaangażowanych w wojnie i odpowiadających za utrzymanie pokoju świata, są wielkie nieuchronne pozycje przeznaczone na obronę narodową i obsługę długów i dwie inne wielkie pozycje: wydatków personalnych oraz funduszów przeznaczonych na zwalczanie lub łagodzenie skutków bezrobocia. Bez naruszenia tych pozycyj zniżenie wydatków do poziomu spadku wpływów jest niezmiernie trudne. Charakterystyczny będzie tu przykład Niemiec, które z czterech wymienionych wyżej pozycyj zmuszone były już zniżyć dwie: najprzód wydatki osobowe przez zniżkę płac, dalej zasiłki dla bezrobotnych przez ograniczenie ich maksymum — mówią zaś coraz uparciej o uzyskaniu moratorium w dziedzinie spłaty długów. Nietkniętą zostaje dotychczas jednak tylko pozycja — wydatków wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Budżet polski jest w położeniu podobnem. I u nas wydatki osobowe, wraz z emeryturami i rentami inwalidzkiemi, wydatki na obronę Państwa, na obsługę długów i na walkę z bezrobociem wynoszą 90,91% całości przewidywanych wypłat w budżecie netto. Mimo wszystko sytuacja Polski wydaje się być lepsza, niż wielu innych państw. Przedewszystkiem, dzięki wysiłkom wszystkich pp. Ministrów, od początku roku 1930 przystosowaliśmy się do zarysowującego się spadku wpływów, czyniąc daleko idące oszczędności we wszystkich działach pracy tak, iż deficytu budżetowego w istotnem znaczeniu tego słowa do tej pory nie mamy. Zużycie rezerwy ustawowej posiadanej przez Skarb Państwa w Banku Polskim, pozwoliłoby z pewnością na zamknięcie bieżącego roku budżetowego z nadwyżką. Powtóre Skarb rozporządza znacznemi — sięgającemi 300 milionów — rezerwami, które jednak nie są w całości swej płynne. Wreszcie nie zużyliśmy dotychczas tych środków kompresji w wydatkach osobowych — do których to środków sięgnęli już inni — nie zawsze całkowicie skutecznie.</u>
          <u xml:id="u-47.14" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Mimo to jednak, iż nasza równowaga budżetowa nie jest zwichnięta — zagadnienie utrzymania jej stoi przed nami. Wymaga to odpowiedzi, czy i jak przygotowaliśmy się do przezwyciężenia trudności.</u>
          <u xml:id="u-47.15" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Kilkakrotnie już wskazywałem, iż istnieją trzy sposoby prowadzące do zachowania równowagi między wpływami i wydatkami, a mianowicie: zmniejszenie wydatków, podniesienie dochodów, przerzucenie inwestycyj o charakterze rentownym na operacje kredytowe. Wskazywałem dalej, iż najwłaściwszem wydaje mi się użycie wszystkich trzech metod jednocześnie, gdyż zbieżne działanie tych środków musi dać w skutkach mniejszy wstrząs dla życia gospodarczego, niż wybór jednej tylko drogi.</u>
          <u xml:id="u-47.16" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Cóż zrobionem zostało i cóż robić jeszcze można w dziedzinie redukcji rozchodów?</u>
          <u xml:id="u-47.17" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">W roku zeszłym w debacie budżetowej powiedziałem, co następuje: „...w mojem więc rozumieniu budżet zawierać musi maksymalną granicę wydatków, która może ale nie musi być osiągnięta”.</u>
          <u xml:id="u-47.18" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Że takie pojmowanie uchwalonego budżetu może być nie tylko słuszne, lecz i konieczne — dowiódł właśnie r. 1930. Wydamy w ciągu bieżącego okresu budżetowego — mimo wszystkich kredytów dodatkowych przez Izby uchwalonych — o zgórą 100 milionów mniej, niż to przewidywały pozycje budżetu.</u>
          <u xml:id="u-47.19" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">W przyszłym roku, budżetowym globalna suma wydatków przewidywanych — dzięki wspólnej pracy Sejmu i Rządu — jest o 84 miliony niższa, niż na r. 1930/31. Należy zdać sobie sprawę, czy przy wykonywaniu budżetu można będzie osiągnąć dalsze oszczędności, których nie sposób było ściśle przewidzieć i wyrazić cyfrowo w samym budżecie.</u>
          <u xml:id="u-47.20" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Sądzę — a posiadam w tej mierze pewną praktykę — wypadło mi bowiem od początku mego urzędowania tylko ściskać i ograniczać wydatki — sądzę, że pewna oszczędność przy wykonywaniu budżetu zawsze jest możliwa do osiągnięcia. Nowe brzmienie art. 7 ustawy skarbowej niewątpliwie wpłynie dodatnio na cały aparat administracyjny i nastawi go ma celowe poszukiwanie oszczędności w rozchodach wegetacyjnych. Praca nad usprawnieniem administracji musi w ciągu b. roku dać również pewne skutki namacalne.</u>
          <u xml:id="u-47.21" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Lecz w ocenie tych możliwości trzeba być niezmiernie ostrożnym.</u>
          <u xml:id="u-47.22" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Czy można podnieść dochody Skarbu?</u>
          <u xml:id="u-47.23" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Prof. Rybarski powołał się już z tej trybuny na moje oświadczenie z roku zeszłego, gdzie powiedziałem:</u>
          <u xml:id="u-47.24" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">„...rok bieżący, rok w pewnym stosunku kryzysowy — nie jest okresem odpowiednim do podwyższania świadczeń ludności”.</u>
          <u xml:id="u-47.25" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Sądzę, że niejeden z panów posłów jeszcze te słowa przytoczy.</u>
          <u xml:id="u-47.26" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Otóż nie tylko powiedziałem to istotnie — ale i dotrzymałem tych słów. Rząd nie tylko nie podniósł żadnych obciążeń — ale aby ułatwić sytuację — poszedł na cały szereg świadczeń ze swej strony.</u>
          <u xml:id="u-47.27" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Wpływy do Skarbu Państwa, których spadek z takim entuzjazmem omawia prasa Stronnictwa Narodowego, obniżyły się nie tylko wskutek sytuacji gospodarczej — lecz także i wskutek ulg danych świadomie przez Rząd. Zniesienie podatku obrotowego przy eksporcie wszystkich prawie standartowych płodów rolnych — zawieszenie tegoż podatku od tranzakcyj eksportowych bydłem, trzodą, końmi, bitemi świniami, bitym drobiem — zniesienie podatku obrotowego od obrotów giełd zbożowych — udzielenie szeregu ulg co do zaklasyfikowania przedsiębiorstw pod względem Obowiązku nabywania świadectw przemysłowych — wyłączenie rolnictwa od obowiązku zapłacenia nowej raty podatku majątkowego — przyjęcie za podstawę do wymiaru podatku dochodowego dla rolnictwa ceny żyta w kwocie niższej od przeciętnej za miarodajny okres czasu — rozszerzenie granic kompetencyj władz skarbowych I i II instancji co do umarzania zaległości podatkowych oraz rozkładania ich na raty — zmniejszenie kar za zwłokę do 1 1/2% — wreszcie cały szereg innych drobniejszych ulg podatkowych przyczynił się do spadku wpływów do Skarbu Państwa skromnie licząc o sumę blisko 70 milj. złotych.</u>
          <u xml:id="u-47.28" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Należy do tego dodać zniżkę wpływów celnych z tytułu wypłacania premij eksportowych za zboże, zniżkę wynoszącą w stosunku rocznym 40 milj. złotych. Wynika stąd, iż o kwotę 110 milj. zł. wpływy nie spadły, lecz zostały przez Rząd zmniejszone.</u>
          <u xml:id="u-47.29" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Prof. Rybarski powołuje się również często na swój wniosek zeszłoroczny, obniżający przewidywany wpływ z podatku majątkowego z 76 milj. zł. na 51 milj. zł. Pragnę stwierdzić, iż z podatku tego wpłynie w roku budżetowym 1930/31 jeszcze znacznie mniej, niż przewidywał poseł Rybarski — zapewne około 19 milj. zł. Ale wpłynie mniej dlatego, iż świadomie nie rozpisałem wogóle ściągnięcia raty przypadającej na ten rok od rolnictwa, ratę zaś od przemysłu ograniczyłem do połowy. Tak tedy potrafiliśmy nie tylko mówić o ulgach, ale i dawać je.</u>
          <u xml:id="u-47.30" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Nie oznacza to jednak, aby można było symplifikować, upraszczać ani uogólniać tezy rządowej z roku zeszłego. Nie wolno ekonomistom rozumować w ten sposób: „Skoro w złym roku Rząd oświadczył, iż nie zamierza nakładać żadnych nowych obciążeń, to znaczy, iż w roku prawdopodobnie jeszcze gorszym tembardziej nie może tego zrobić”. Rozmiar świadczeń obywateli jako jednostek na rzecz tychże obywateli jako całości, jako organizmu państwowego, nie jest bynajmniej funkcją prostą sytuacji gospodarczej. Raczej jest funkcją odwróconą. Zazwyczaj zniżka świadczeń jednostkowych następuje przy dobrej koniunkturze — w złej zaś wspólnota wymaga ofiary ze strony jednostki. Tak dzieje się zawsze i nie tylko w dziedzinie finansów.</u>
          <u xml:id="u-47.31" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Tak samo okres zmagań zbrojnych., gdzie chodzi o istnienie całości, okupuje to istnienie poświęceniem jednostek. Niepodległość Włoch, zdobyta rozumem Cavoura, walecznością Garibaldiego i bohaterstwem wielu, utrwalona została przez straszliwy podatek pośredni od mąki, wyduszony z ówczesnego pokolenia żelazną ręką Quintinio Sella. Państwo, które w okresie trudności gospodarczych potrafi nie wymagać, albo choćby wymagać niewielu nowych świadczeń od swych obywateli, daje dowód niezwykłej odporności, siły i uprzedniej przezorności działania.</u>
          <u xml:id="u-47.32" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Te projekty, zmierzające w kierunku podniesienia dochodów, jakie rozważa w tej chwili Rząd, a które zgłoszone zostaną w niedługim czasie Wysokiej Izbie, obracają się w bardzo skromnych granicach.</u>
          <u xml:id="u-47.33" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">I tu uczynić trzeba jedną uwagę.</u>
          <u xml:id="u-47.34" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Mylne jest mniemanie, iż wskutek kryzysu pogorszyło się położenie wszystkich, a tembardziej, jakoby pogorszyło się równomiernie. W najgrubszym zarysie stwierdzić można, iż bez porównania więcej ucierpiała warstwa rolnicza, niż ogół ludności miejskiej. Dalej istnieją całe szerokie klasy ludności, których sytuacja właśnie wskutek kryzysu doznała poprawy. Napewno stoją lepiej wszyscy pracownicy o stałych płacach — dzięki niewątpliwej zniżce kosztów utrzymania. Podobnie wszyscy o stałych nie płacach już lecz dochodach — choćby posiadacze domów o stabilizowanej opłacie komornego. Wreszcie kryzys obecny jest niewątpliwym odwetem wierzyciela nad dłużnikiem. W okresie inflacji — czyli spadku wartości pieniądza — dłużnik rabował własność wierzyciela. Obecnie — w czasie spadku wartości towarów — wierzyciel podnosi automatycznie haracz, nałożony przezeń na dłużnika. Przykłady wskazujące, że kryzys charakteryzujący się spadkiem cen jest w znacznej mierze zmianą podziału dochodu społecznego — bynajmniej zaś nie jest wyłącznie zmniejszeniem tego dochodu, możnaby mnożyć dalej.</u>
          <u xml:id="u-47.35" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Uwagi te zdawały mi się być potrzebne, aby Wysoka Izba miała świadomość, jakim i przesłankami kieruje się Rząd w swych studiach nad możliwością podniesienia dochodów Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-47.36" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">W chwili obecnej zdecydowane są zasadniczo:</u>
          <u xml:id="u-47.37" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">1) zgłoszenie ustawy o rozciągnięciu 10% dodatku do podatku dochodowego na dochód powstały z uposażeń służbowych — dałoby to Skarbowi Państwa 9 milj. zł. rocznie;</u>
          <u xml:id="u-47.38" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">2) nowelizacja ustawy emerytalnej — co dałoby Państwu bądź dochodu bądź oszczędności 20 milj. zł. rocznie;</u>
          <u xml:id="u-47.39" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">3) wreszcie podniesienie opłaty stemplowej od kart do gry, co przynieśćby mogło 1,5 milj. zł. rocznie.</u>
          <u xml:id="u-47.40" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Inne projekty, które są w studiach, i podobnie, jak poprzednie, nie dotyczą ludności rolniczej — i obracają się w kwocie ogólnej ca 20 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-47.41" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Jak Panowie tedy widzą — projekty zmierzające do podniesienia dochodów Skarbu zamykają się w nader skromnej sumie 50 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-47.42" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Zważywszy jednak zarówno możliwości oszczędności przy wykonaniu budżetu, jak i zamierzone zwiększenie dochodów — sądzę, iż dalsze i to dość znaczne urealnienie budżetu jest do osiągnięcia i to:</u>
          <u xml:id="u-47.43" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">1) bez zasadniczego obniżenia uposażeń funkcjonariuszy państwowych,</u>
          <u xml:id="u-47.44" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">2) bez zasadniczej przebudowy ustawodawstwa,</u>
          <u xml:id="u-47.45" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">3) bez nałożenia dotkliwych ciężarów na jakąś warstwę ludności.</u>
          <u xml:id="u-47.46" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Czy to wystarczy?</u>
          <u xml:id="u-47.47" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Nie sposób dać dzisiaj ostatecznej odpowiedzi na to pytanie. Można z równie dobrą argumentacją oceniać wpływy Skarbu w przyszłym roku budżetowym na 2.900, jak i na 2.600. Nie wiemy i nie jesteśmy w stanie wiedzieć. Budżet Polski jest tylko w 2/3 oparty na wpływach z podatków i opłat i dochodów administracyjnych. Ca 1/3 całości dochodów to są wpływy z monopolów, kolei, poczty, lasów. O ile wpływy podatkowe dają się ocenić z dość dużem przybliżeniem, o tyle dochody z wyżej wskazanych przedsiębiorstw i monopoli tak dalece są zależne od przyszłej koniunktury, że wahanie w granicach 15% ponad lub poniżej dzisiejszych przypuszczeń nie może być uważane za rzecz niemożliwą. Należy zaś pamiętać, iż 15% od miljarda, t. j. 150 milionów.</u>
          <u xml:id="u-47.48" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Zdaje się natomiast być rzeczą wysoce prawdopodobną, że zamierzenia Panom wyżej wyłuszczone wystarczyłyby dla całkowitego zapewnienia równowagi budżetowej — gdyby w ciągu pierwszej połowy tego roku doszły do skutku jakieś dalsze operacje kredytowe, pozwalające zdjąć z budżetu, czy to administracji, czy przedsiębiorstw jakąś większą partię inwestycyj rozpoczętych i wymagających ukończenia. Jednak o żadnej tego rodzaju operacji pożyczkowej nie należy nigdy mówić, że nastąpi — dopóki już nie została zawarta. To też nie wolno ich uwzględniać w rachunku. Jedno tylko stwierdzić trzeba — pomimo bardzo złej sytuacji na rynku kredytu długoterminowego w całym świecie — szanse dokonania przyzwoitych operacyj kredytowych z zagranicą wzrosły niepomiernie od momentu, kiedy Polska stała się jedynym w Europie krajem, posiadającym trwałą większość parlamentarną.</u>
          <u xml:id="u-47.49" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Można wszakże postawić pytanie: co będzie jeśli pesymiści mają rację? Jeśli poprawa koniunktury na świecie nie nastąpi? Jeśli wpływy obniżą się jeszcze w stosunku do roku 1930? Jeśli większe operacje kredytowe do skutku nie dojdą? Wówczas utrzymanie równowagi budżetowej zapewnić może tylko obniżka płac urzędniczych — skreślenie 15% dodatku daje samo Okrągło 200 milj. zł. rocznie oszczędności. Zapewne. Ale jeśli tak jest, że ostateczna gwarancja zachowania równowagi budżetowej tkwi w upoważnieniu do zniżki uposażeń — to czemu nie uczynić tego odrazu, jak to proponowały stronnictwa włościańskie? Czemu próbować sił zawiłą drożyną, prowadzącą przez szereg drobnych stopni do względnej równowagi — zamiast zdecydować się odrazu na cięcie bolesne — lecz napewno skuteczne?</u>
          <u xml:id="u-47.50" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Rozumowanie tego typu nie jest pozbawione wielkiego wdzięku — wdzięku prostoty! Jeśli wszakże nie wybieramy tej właśnie, łatwiejszej drogi — to dlatego, iż zdaniem Rządu zniżka płac urzędniczych nie byłaby w obecnej sytuacji pociągnięciem o charakterze wyłącznie budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-47.51" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Poważna zniżka uposażeń funkcjonariuszy państwowych, taka np. jaka jest proponowana przez stronnictwa włościańskie — nie mogłaby pozostać bez wpływu na ogólne kształtowanie się wskaźnika płac. I dziś już z wielkim wysiłkiem przemysł wytrzymuje napór trudności, nie próbując szukać ulgi tam, gdzie ją znaleźć mógłby najłatwiej, t. j. w płacach. Musimy stwierdzić to z zadowoleniem. Ogólna zniżka płac bowiem, uczyniona już w obecnem położeniu — byłaby przedewszystkiem dalszem skurczeniem rynku spożycia.</u>
          <u xml:id="u-47.52" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Jest rzeczą jasną, że radykalna i powszechna zniżka płac byłaby bardzo głęboką zmianą w podziale dochodu społecznego. Byłaby zarazem jak gdyby próbą przystosowania całej gospodarki do niskiego poziomu cen rolniczych. Byłaby więc w pewnym stopniu wyrazem niewiary, iż ceny płodów rolnych mogą w niezbyt odległym okresie czasu osiągnąć ponownie poziom opłacalności.</u>
          <u xml:id="u-47.53" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Natomiast w mojem mniemaniu za wcześnie jeszcze na takie radykalne posunięcie. Nie jest bynajmniej rzeczą pewną, iż ceny rolnicze się nie dźwigną. Europa bez Rosji nie stanowi całości samowystarczalnej pod względem rolniczym. Dumping rosyjski w zakresie płodów rolnych zależny jest nie tylko od planu piatiletki, ale bądź co bądź także i od pogody, jaką Opatrzność zechce dać światu. Zmniejszenie intensywności uprawy roli skutkiem dwóch lat niskiego poziomu cen — jest zjawiskiem niewątpliwem i dość powszechnem. Niekonieczną a nawet nierozsądną jest rzeczą oczekiwać poprawy w Polsce od nieurodzaju naszej ziemi. Ale bynajmniej nie od tego tylko czynnika zależy możliwość dźwignięcia się cen. Wystarczy, aby urodzaj nie był tak powszechny i tak wysoki na całym świecie, jak to miało miejsce w ostatnich latach.</u>
          <u xml:id="u-47.54" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">To też rozstrzygnięcie co do zniżki płac urzędniczych powinno zapaść jak najpóźniej. Byłoby nad wyraz pożądanem, aby przed powzięciem tej decyzji posiadać możliwie jasne wskaźniki co do prawdopodobnej sytuacji rolnictwa w przyszłym roku gospodarczym. Gdyby poziom cen rolnych nie miał szans dźwignięcia się — wówczas powszechna zniżka płac będzie prawdopodobnie nieunikniona.</u>
          <u xml:id="u-47.55" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Gdyby natomiast opłacalność wytwórczości rolniczej została przywrócona wkrótce po zniżce płac — przez nie od nas przecież zależną zwyżkę cen płodów rolnych — wówczas stanęlibyśmy przed koniecznością odbycia drogi powrotnej. Droga ta — wyrażająca się w powszechnej tendencji świata pracy do zwyżki płac — jest zawsze ciężka, pełna tarć między pracodawcą i pracobiorcą — połączonych ze szkodą dla jednych i drugich i dla całego gospodarstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-47.56" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">To też, choć zatrzymanie wypłaty 15% dodatku do uposażeń funkcjonariuszy państwowych daje około 200 milionów realnej oszczędności — jednak winniśmy czekać z powzięciem tej decyzji tak długo, jak tytko będzie to możliwe. W razie zaś korzystania z odnośnego artykułu ustawy — będzie czas zawsze na uwzględnienie tych skromnych ofiar, do jakich pociągamy tymczasem świat zabezpieczonych pracowników.</u>
          <u xml:id="u-47.57" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Wydaje się być również wskazanem zważyć tę okoliczność, że jeśli decyzja zniżki płac nastąpi na skutek przekonania, iż trzeci rok zrzędu rolnictwo znajdowaćby się miało w trudnem położeniu, wynikłem z nieopłacalności wytwórczości — z rozstrzygnięciem tem będzie musiało być połączone poczynienie pewnych dalszych świadczeń na rzecz rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-47.58" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Nożyce bowiem między cenami na płody rolne i wytwory przemysłowe muszą być zwierane z obu stron. Niewątpliwie należy naciskać ku dołowi ceny przemysłowe — zwłaszcza detaliczne. Ale nie wolno rezygnować ani z wysiłku, ani z nadziei dźwignięcia ku górze cen rolniczych. Państwo w tym kierunku od jesieni roku 1929 czyniło wiele — ofiarowało miliony.</u>
          <u xml:id="u-47.59" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Nie był to pieniądz zmarnowany i nie należy go żałować. Zapobiegło to, jak dotychczas, dalszemu jeszcze rozwarciu nożyc. Każde zaś powiększenie kąta ich rozwarcia — oznacza coraz dalej postępujący paraliż wymiany towarów i usług między wsią i miastem. Dla kraju o budowie takiej, jaką posiada Polska, gdzie wymiana wewnętrzna towarów odgrywa główną rolę w życiu gospodarczem, zwarcie nożyc w dużej mierze mogłoby osłabić działanie na Polskę ogólno-światowej koniunktury. To też nie żałujemy ofiar poniesionych przez Skarb w tym celu. Można i trzeba powiedzieć więcej. Nie wiadomo, czy podobny wysiłek będzie potrzebny w przyszłym roku gospodarczym. Ale jeśli potrzebnym będzie — zostanie znów zrobiony.</u>
          <u xml:id="u-47.60" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Starałem się powyżej w możliwie krótkim zarysie oświetlić zagadnienie równowagi budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-47.61" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Sądzę, iż wolno z przesłanek przytoczonych powyżej wyciągnąć następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-47.62" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">1-o. Posiadamy do dyspozycji środki, gwarantujące możność utrzymania równowagi budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-47.63" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Środki te nie są przyjemne — natomiast, i co ważniejsze, są realne, a więc i skuteczne.</u>
          <u xml:id="u-47.64" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">2-o. Będziemy je stosować ostrożnie i stopniowo. Nie będziemy sięgać do lekarstw drastycznych bez ostatecznej po temu potrzeby. Być może, iż wskutek tego kilka pierwszych miesięcy przyszłego roku budżetowego wykaże przewyżkę wydatków nad dochodami. Lepiej przecież zgodzić się na to, niż działać nerwowo i pośpiesznie i potem żałować nazbyt radykalnych operacyj.</u>
          <u xml:id="u-47.65" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">3-o. Jak wynika stąd — równowaga budżetowa może być zachowana. A zatem napewno zachowana będzie.</u>
          <u xml:id="u-47.66" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Fakt, iż posiadamy realnie możliwość takiego właśnie spokojnego postępowania, nie jest zasługą obecnego Rządu, ani tembardziej zasługą moją. Jest to niezmiernie cenny spadek po tym okresie rządów pomajowych, których działalność gospodarcza jest dzisiaj z perspektywy przeszłości tak ironicznie oceniana przez opozycję.</u>
          <u xml:id="u-47.67" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Wiedzą Panowie, być może, iż nie posiadam, umiejętności odmówienia zasług nawet przeciwnikowi politycznemu. Tembardziej moje zwykłe sumienie zwykłego człowieka nie pozwala mi pominąć milczeniem tych ataków na przeszłość, jakie miały i mają miejsce w tej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-47.68" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">To rządy pomajowe, rządy, w których pracami gospodarczem kierowali: prof. Bartel, Minister Czechowicz, Minister Kwiatkowski, pozostawiły po sobie te wysokie rezerwy, któremi po dziś dzień Skarb rozporządza. To one stworzyły gospodarce państwowej możliwości manewrowania, swobodę stopniowego przystosowywania się do falowań koniunktury. Rezerwy te nie są małe. Wystarczyłyby one na pokrycie deficytów o tej wysokości, jaka jest do spodziewania w bieżącym roku budżetowym — w ciągu plus minus 10 lat. To one stworzyły równowagę budżetu — nam zostawiając troskę o jej zachowanie.</u>
          <u xml:id="u-47.69" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Można zawsze łatwo i wiele krytykować. Ale kto chce być uczciwym w krytyce — nie powinien abstrahować niczyjej działalności od warunków, w jakich się odbywała. Prawdą jest, że w okresie od 1926 do 1929, Rząd miał za sobą koniunkturę gospodarczą. Nie wolno przecież zapominać, iż w tymże samym okresie miał przeciw sobie strukturę polityczną. Rządzenie krajem o ustroju parlamentarnym nie tylko bez większości w parlamencie, lecz właściwie przeciw tej większości...</u>
          <u xml:id="u-47.70" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: Bardzo słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-47.71" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">...nie jest rzeczą gospodarczo łatwą. Moje własne skromne doświadczenie z okresu roku przeszłego pouczyło minie o tem dość przekonywująco, Przypomnę tylko Panom, ilu wysiłków niekiedy — ironicznie nazwanych przez panów z prawicy „konsumowaniem oszczędności” — użyć musiałem, aby rozbić jednolity front prawo-centro-lewy licytantów, spieszących do kupienia sobie wpływów w biurokracji przez nową podwyżkę pensyj urzędniczych, a innych wyborców przez nieprzytomnie daleko idące zniżki podatków. To, iż na tym odcinku pękła solidarność centrolewu, że stronnictwa włościańskie głosowały razem z Blokiem Bezpartyjnym Współpracy z Rządem przeciw wnioskom bloku Socjalistów i Narodowej Demokracji — to tylko ocaliło budżet tegoroczny od deficytu, sięgającego setek milionów.</u>
          <u xml:id="u-47.72" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Rządy okresu 1926–1929, pracując w takich właśnie warunkach, pod ciągłą presją politycznej licytacji w sprawach gospodarczych, idąc przeciw większości ówczesnej Izby — potrafiły przecież dźwignąć gospodarkę państwową z głębi katastrofy do przeciętnie europejskiego poziomu. Jeśli zgórą już rok walczymy z ciężkimi światowym kryzysem, nie uginając się w tej walce niżej, niż wiele starych państw świata — jeśli dzisiaj pobrać możemy decyzje, zgodnie z tem, co dyktuje nam rozum, nie zaś obawy, jeśli nie mamy „noża na gardle” — to zawdzięczamy przedewszystkiem przezorności i pracy tamtego okresu i wszystkich zasiadających wówczas w rządzie ludzi.</u>
          <u xml:id="u-47.73" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Kto chce ocenić istotną wartość tego dorobku — winien cofnąć się myślą do r. 1925. Wówczas odparcie trudności, wynikłych z kryzysu bynajmniej nie światowego — lecz naszego własnego roku nieurodzaju — dzięki przedewszystkiem ówczesnej strukturze politycznej, okazało się ponad siły nietyle ludzi tego czasu, ile ponad możliwości ówczesnego „systemu”.</u>
          <u xml:id="u-47.74" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Dziś mamy prawo wierzyć, że „system” ten w Polsce minął bezpowrotnie.</u>
          <u xml:id="u-47.75" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Wysoka Izbo! Oświetlając powyżej możliwie wszechstronnie zagadnienie z punktu widzenia Skarbu, dziś wysoce aktualne — utrzymania równowagi budżetowej — musiałem pominąć szereg innych spraw, również pierwszorzędnej wagi i znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-47.76" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Nie znaczy to, aby nie wymagały one również czynnej i ciężkiej nieraz pracy. Znaczy tylko, iż w porządku kolejności stoją one obecnie poza sprawą, której przedewszystkiem uczynić musimy zadość. Dlatego też mówiąc w wielkim skrócie o dalszych zagadnieniach, wysuniętych przez życie na warsztat prac naszych — z konieczności będę musiał dziś jeszcze oświetlić je raczej ogólnikowo.</u>
          <u xml:id="u-47.77" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Zagadnieniem, którego pominąć nie można — jest sprawa obniżenia obciążenia płatniczego ludności.</u>
          <u xml:id="u-47.78" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Jak wykazałem Panom wyżej — Rząd nie był w tej kwestii bezczynny w ciągu minionego roku kryzysu. Skarb świadczył — płatnik korzystał z tych ulg — opozycja zaś wymyślała Rządowi zarówno za „obciążenie” ludności, jak i za „zniżkę wpływów”.</u>
          <u xml:id="u-47.79" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Dziś — przy końcu debaty budżetowej — łatwiej Panom, niż kiedykolwiek, zdać sobie sprawę z tego, jakie warunki byłyby niezbędne — jeśli chodziłoby o istotne ulżenie płatnikowi w jego świadczeniach na korzyść Państwa.</u>
          <u xml:id="u-47.80" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Wyspecjalizowani w sui generis „oszczędności” posłowie ze Stronnictwa Narodowego, zaproponowali zmiany w budżecie w takiej tylko skali, iż jeżeliby nawet uwzględnić wszystkie realne, czy zupełnie fikcyjne zniżki — ale nie zamykać wzorem p. posła Rybackiego oczu na konieczność ustawową zwiększenia obsługi długów i konieczność realną zwiększenia budżetu emerytur — to wówczas te właśnie zniżki budżetu wynosiłyby kwotę zaledwie około 40 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-47.81" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">A przecież poważna część tych propozycyj — jak np. skreślenie dopłaty do przedsiębiorstw bez skreślenia wpłaty z tego tytułu do Skarbu Państwa — to są zupełnie czyste i niezabarwione żadną dawką poziomego materializmu fikcje buchalteryjne. Jest jasne, że kwota 40 milj. zł. nie gra roli, jeśli chodzi o istotne odciążenie płatników. Tembardziej grać roli nie może, gdy jest w 30% conajmniej fikcyjna. Przy pomocy fikcyjnych oszczędności, można robić tylko fikcyjne ulgi. Ale to zajęcie pozostawiamy w całości Stronnictwu Narodowemu.</u>
          <u xml:id="u-47.82" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-47.83" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">A zatem?</u>
          <u xml:id="u-47.84" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">A zatem widzą Panowie, że istotne obniżenie obciążeń płatnika na rzecz Państwa nie jest możliwe, jeśli nie zmienić pewnych podstawowych rzeczy w naszej budowie państwowej. W administracji, poza zniżką płac urzędniczych, których wszyscy czynić nie chcemy i która nie mogłaby być w żadnym razie uważana za stałe zmniejszenie kosztów egzystencji Państwa — nie można osiągnąć nic poważniejszego, jeśli nie przebudować pewnych podstawowych założeń, dotyczących pracy Państwa.</u>
          <u xml:id="u-47.85" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Tak, np. p. prof. Rybarski rzucił z tej trybuny myśl, godną poważnego rozważenia. Wspomniał mianowicie, iż nie wiadomo, czy Państwo Polskie stać na taki luksus, jak siedmioletni przymus szkolny. Nie chcę wchodzić w meritum tej sugestii, wypowiedzianej zresztą mimochodem. Chcę tylko przytoczyć ją, jako przykład, że dalej sięgające możliwości zniżki świadczeń obywateli na rzecz Państwa — zależą od podobnych zasadniczych i niełatwych do powzięcia rozstrzygnięć.</u>
          <u xml:id="u-47.86" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Skoro więc — znaczniejsze zmniejszenie zakresu świadczeń na rzecz Państwa wymaga uprzedniego skurczenia zakresu świadczeń Państwa na rzecz obywateli — a to z kolei wymaga przebudowy niejednego z założeń naszej dotychczasowej egzystencji — jest więc rzeczą jasną, że ani prędko, ani łatwo do tego nie dojdziemy. Zbyt wiele po drodze będzie potrzeba zabić pięknych iluzyj.</u>
          <u xml:id="u-47.87" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">A zatem jest rzeczą niewątpliwą, iż przed znaczniejszą obniżką świadczeń obywateli na rzecz Państwa — muszą być zbadane i obniżone inne świadczenia publiczne.</u>
          <u xml:id="u-47.88" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Daliśmy już temu przekonaniu wyraz tam, gdzie to zależało od nas. Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych zniżył z dniem 1. I. r. b. cały zakres swojej działalności o 10%. O tyleż więc spadną szacunki, koszta administracyjne, i co najważniejsza, składki z tytułu przymusowego ubezpieczenia budowli od ognia.</u>
          <u xml:id="u-47.89" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Inne świadczenia publiczne muszą ulec rewizji przed rewizją świadczeń na rzecz Państwa — dlatego, że Państwo obsługuje najważniejsze i najistotniejsze interesy kraju — pieniądze zaś na rzecz Państwa i na rzecz innych organizmów publicznych czerpane są z jednej i tej samej kieszeni — kieszeni podatnika.</u>
          <u xml:id="u-47.90" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Słuszną tu jest i godną powtórzenia uwaga, iż zniżka świadczeń publicznych, zwłaszcza na rzecz samorządów, wymaga, aby znacznie został zniżony zakres obowiązków, nałożonych przez Państwo na samorządy. Ale w mojem mniemaniu nie mniej ważną, a kto wie, czy nie ważniejszą reformą oszczędnościową w dziedzinie działalności samorządowej będzie zmiana ich politycznej struktury. Pan Marszałek Polakiewicz uczynił tu wczoraj bardzo słuszną uwagę, iż gospodarka samorządów miejskich jest wadliwsza, niż gospodarka samorządowych związków wiejskich. Występuje tu na jaw wyraźnie, iż powoływanie do administrowania pieniędzmi podatnika ciał gospodarczych, wybieranych na podstawie wybitnie politycznej — prowadzić musi do obrazu analogicznego, jakim były wszystkie nasze poprzednie Sejmy — Sejmy bez większości — t. j. do pogoni za popularnością, za uśmiechem wyborcy — w rezultacie, kosztem coraz znaczniejszego obciążenia zbędnemi wydatkami tegoż wyborcy.</u>
          <u xml:id="u-47.91" who="#komentarz">(Żywe oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
          <u xml:id="u-47.92" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Ta droga, droga rewizji świadczeń publicznych, jest również powolna i ciężka, ale wstąpić na nią będziemy musieli niezadługo. Tu przecież, jak i wszędzie, gdzie chodzi o zmianę dobrych, czy złych — ale względnie już utartych warunków gospodarczych — działać będzie trzeba jednocześnie z decyzją i umiarem.</u>
          <u xml:id="u-47.93" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Wysoka Izbo! Perspektywy prac, jakich konieczność zarysowałem przed Panami, nie mają w sobie nic z bukolicznej Arkadji. Te rzeczy, które zrobić trzeba, aby Państwo Polskie czyniło zadość tym wymogom, jakie postawiła przed niem historia — są rzeczy trudne. Żądanie historii, która wymaga od nas, abyśmy byli mocarstwem, jeśli nie chcemy stoczyć się w niebyt — dźwigać musimy wspólnym wysiłkiem wszyscy i darmo chcieć się z pod tego jarzma wielkości wymknąć — nieubłagana Nemezis dziejów karze za to tchórzostwo i słabość tem większem zniszczeniem.</u>
          <u xml:id="u-47.94" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">To też nie wolno zapomnieć ani na chwilę, że droga, którą iść musimy, nie idzie przez róże. Społeczeństwo zdało sobie z tego sprawę. Dlatego właśnie przy wyborach, w okresie złej koniunktury — wbrew przewidywaniom wszystkich politycznych wróżów — oddało władzę w ręce tych, co najmniej obiecywali.</u>
          <u xml:id="u-47.95" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B.W. z R. Różne okrzyki na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-47.96" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Rządzenie nie polega na karmieniu ludzi karmelkami. Rządzenie wymaga, aby w okresie nawałnicy wywołać na pokład całą załogę i Wydobyć z niej maksymum wysiłku, aby statek mógł zwalczyć przeciwne żywioły.</u>
          <u xml:id="u-47.97" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Nie należy do przyjemności walka z przeciwnościami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Hołyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JanWalerianHołyński">Ciężka wypada mi rola mówić po takiem przemówieniu, jakie przed chwilą usłyszeliśmy. To też Panowie pozwolą, że ograniczę się tylko do naszkicowania tych pewnych zasadniczych zagadnień gospodarczych, które są ściśle związane z budżetem, i które wiążą się z kryzysem, który przeżywamy łącznie z całym światem.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz)</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#JanWalerianHołyński">Ażeby móc jednak zastanowić się nad wnioskami, któreby mogły nas z tego kryzysu wyprowadzić, ażeby móc się zastanowić nad warunkami, jakie są do tego potrzebne, trzeba przedewszystkiem zastanowić się nad temi istotnemi przyczynami tego kryzysu i to nie wtórnemi ale pierwotnemi.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#JanWalerianHołyński">Otóż proszę Panów, jeżeli rzucimy okiem na cały świat, który przeżywa kryzys, to zobaczymy, że na całym świecie przyczyny tego kryzysu są prawie jedne i te same. W jednem państwie silniejsze są jedne, w drugiem państwie silniejsze są inne, jednak wszędzie powtarza się jedno i to samo.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#JanWalerianHołyński">Kanclerz Rzeszy niemieckiej Brüning, przemawiając w Kolonii, powiedział: „Pogrążyliśmy się w finansowem nieszczęściu nie tylko wskutek odszkodowań, lecz w bardzo silnym stopniu dlatego, żeśmy sobie wyobrażali, iż wbrew niesłychanym ofiarom z pieniędzy i krwi możemy lepiej żyć teraz, niż przed wojną. Budowaliśmy tak wspaniale, jak nie budowaliśmy w czasach przedwojennych, wydaliśmy setki milionów na rzeczy, które okazały się potem chybione i nieprodukcyjne”.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#JanWalerianHołyński">Proszę Panów, w tem życiu nad stan całego świata, jest jedna z głównych przyczyn naszego kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#JanWalerianHołyński">Jeśli rzucimy okiem na budżety państw zagranicznych i na dochody społeczne, porównamy ten stosunek ze stosunkiem przedwojennym, to zobaczymy obraz następujący: Wielkobrytania — dochód, przypadający na głowę, wzrósł mniej więcej o 65% wtedy, kiedy budżet państwa wzrósł o 346%. Francja — dochód na głowę spadł o 6%, budżet wzrósł o 82%. Niemcy — dochód wzrósł o 43%, budżet o 142%. Włochy — dochód społeczny spadł o 3%, budżet wzrósł o 145%. Stany Zjednoczone — dochód wzrósł o 121%, budżet o 458%.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#JanWalerianHołyński">Otóż proszę Panów, widać z tego obrazu, w jak znacznym stopniu rozwój budżetów państwowych wyciąga soki z całego życia i jak przyczynia się w bardzo silnym stopniu do kryzysu, który w tej chwili przeżywamy. Jednak to nie jest wszystko. Poza budżetami państwowemi istnieją jeszcze budżety samorządowe, budżety nie tylko samorządów terytorialnych, ale i wszelkich innych. Wszystkie te budżety samorządowe wzrosły w bardzo dużym stopniu. Jeżelibym wziął przykład angielski, to wzrosły przeszło trzykrotnie, jeżelibym wziął przykład niemiecki — dwu i pół krotnie. Tu tkwi jedna z bardzo ważnych przyczyn kryzysu wszechświatowego. Oprócz tego istnieje jeszcze jedna i druga nadzwyczaj ważna przyczyna, że tak powiem, natury psychologicznej. Podczas wojny przyzwyczajono się do bardzo wielkich zarobków, do zarobków, które nie pochodziły z przyrostu majątku społecznego, ale które pochodziły z przesunięcia tego majątku. Po wojnie kapitał nie powrócił do dawnej swej formy, ale szukał nadal 'tych wielkich dochodów i szuka nadal takich lokat, które pozwalałyby mu w bardzo szybkim czasie pomnażać się, a w momencie, kiedy tych możliwości dla siebie nie ma, odsuwa się od życia, lokuje się w bankach, chociażby nawet bez procentu, czekając na ten moment, kiedy będzie mógł znowu w sposób spekulacyjny zarabiać. To wycofanie się gotówki w momencie braku zarobków spekulacyjnych jest jedną z ważnych przyczyn kryzysu wszechświatowego.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#JanWalerianHołyński">Dalszą przyczyną jest rolnictwo. W rolnictwie powtarza się cykliczność okresów urodzaju i nieurodzaju. W danym wypadku zbiegł się okres kilku lat wielkiego urodzaju, okres, który przyszedł po bardzo dużej mechanizacji i intensyfikacji rolnictwa wszechświatowego z jednoczesnym dużym ubytkiem konsumenta. Powyższe przyczyny wywołały nadmiar produktów rolniczych na całym świecie, spadek tych cen, co związane łącznie z powyższemi dwoma przyczynami, a przedewszystkiem i rozbudową budżetów, niemożliwość kurczenia się których tak wymownie przedstawił p. Minister Skarbu, wywołało dalsze pogłębianie się kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#JanWalerianHołyński">Dalszą przyczyną jest zagadnienie rozdziału złota pomiędzy cały świat. Złoto, rozłożone mniej więcej w pewnym równomiernym stopniu w stosunku do gospodarki narodowej przed wojną, dziś skupia się w trzech ośrodkach. Złoto nie promieniuje równomiernie i nie przypływa do innych państw, uniemożliwiając normalne przepływanie kapitałów.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#JanWalerianHołyński">Wreszcie ciąży na rynkach jeszcze duże zagadnienie nieuregulowanych długów wojennych, zagadnienie, które jak długo nie zostanie uregulowane, tak długo będzie się odbijało na koniunkturze światowej.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#JanWalerianHołyński">Wreszcie ważnym jest ubytek konsumentów, wywołany tem, co się dzieje w Rosji i w Azji, oraz dumping sowiecki.</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#JanWalerianHołyński">Przyczyn kryzysu da się wyliczyć jeszcze cały szereg. Przechodząc do stosunków w Polsce istotnie bardzo ważnymi momentem dodatkowym, o którym pamiętać trzeba jest fakt, żeśmy walczyli o nasz kraj dłużej, niż trwała wojna światowa, gdyż wojnę skończyliśmy o parę lat później, jednocześnie kiedy prowadziliśmy wojnę, budowaliśmy nasze Państwo, budowaliśmy naszą administrację. Musimy nie zapominać, że złączyliśmy trzy odrębne zabory o trzech różnych życiach gospodarczych w jedną całość. Te wszystkie zjawiska u nas muszą jeszcze dzisiaj odbijać się na naszej sytuacji wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-49.13" who="#JanWalerianHołyński">Dalej nie zapominajmy, że przeżywaliśmy zniszczenia wojenne nie mniejsze od zniszczeń wojennych Zachodu. Różnica polegała tylko na tem, że tamto zniszczenie było skoncentrowane na bardzo małych stosunkowo terenach w stosunku do całości państwa, weźmy Francję, parę tylko departamentów, wtedy, kiedy u nas w Polsce wojska nieprzyjacielskie przechodziły tam i z powrotem po naszym kraju, niszcząc to, co pozostało z poprzednich przejść.</u>
          <u xml:id="u-49.14" who="#JanWalerianHołyński">Wreszcie okupacja celowo niszczyła nasze życie gospodarcze i nasz przemysł.</u>
          <u xml:id="u-49.15" who="#JanWalerianHołyński">Dalszą przyczyną naszego kryzysu jest inflacja, którąśmy przeszli podwójnie: dewaluacja marki i złotego.</u>
          <u xml:id="u-49.16" who="#JanWalerianHołyński">Dalej jest jeszcze jeden moment bardzo specjalny dla nas i tak charakterystyczny, to jest zagadnienie emigracji. Przyrost naszej ludności jest bardzo duży; dla całego tego przyrostu ludności nie znajdujemy dostatecznego zatrudnienia w kraju. Wentylem, upustem wskutek tego, była emigracja. Ta emigracja została zamknięta w ostatnich latach i bardzo, ograniczona, nie z tego powodu, że myśmy nie chcieli, tylko z tego powodu, że inne państwa, broniąc się przed kryzysem, zamknęły swoje granice przed emigracją. Skutkiem tego był nie tylko wzrost bezrobocia, ale i efekt czysto finansowy. Wtedy, kiedy w dawnych latach od tych emigrantów wpływało do kraju rocznie 50 milionów dolarów, dziś wpływ ten spadł do 1/3 powyższej sumy.</u>
          <u xml:id="u-49.17" who="#JanWalerianHołyński">Jeszcze chciałbym podkreślić specjalną cechę charakteru ludności polskiej. Wtedy, kiedy się dzieje dobrze, wszyscy widzą, że jest wspaniale, wtedy, kiedy zaczyna się dziać źle, wszyscy opuszczają ręce, upadają na duchu, widzą wszystko w jak najczarniejszych kolorach, widzą bankructwo. Otóż, proszę Panów, ten moment psychologiczny włączony do wszystkich momentów bezwzględnie pogłębia kryzys, który u nas przeżywamy.</u>
          <u xml:id="u-49.18" who="#JanWalerianHołyński">Wreszcie jest jedno zagadnienie, które ciągnie się od początków Państwa Polskiego — nastawienie gospodarcze, które dopiero parę lat temu zostało zmienione, i efekt którego na naszem życiu bardzo ciężko zaciężył. Mam na myśli politykę pro konsumenta, prowadzoną przez szereg lat od powstania Państwa Polskiego, która uniemożliwiała absolutnie rozwój naszego życia gospodarczego, która zapominała, że ażeby być konsumentem, trzeba być jednocześnie producentem.</u>
          <u xml:id="u-49.19" who="#JanWalerianHołyński">Pozwolę sobie przypomnieć drugą połowę r. 1924, gdy premier Grabski szeroko otworzył drzwi dla towarów zagranicznych, uważając, że tym sposobem spowoduje potanienie i zwiększy konsumcję i zatrudnienie w naszymi kraju. Wręcz odwrotnie. Taka polityka pro konsumenta musiała doprowadzić do podcięcia konsumcji i produkcji, a nie do ich podniesienia, i to była jedna z początkowych przyczyn spadku naszego złotego.</u>
          <u xml:id="u-49.20" who="#JanWalerianHołyński">Proszę Panów, Polska ma jedną znaną cechę charakteru swego gospodarstwa, tę cechę ma jeszcze od bardzo dawna, bo z czasów przedwojennych, to jest brak kapitału. Polska odczuwa wielki brak kapitałów potrzebnych dla swego życia gospodarczego, umożliwiających odpowiednie gospodarowanie; czy w rolnictwie, czy w przemyśle, czy w handlu, czy w rękodziele — wszędzie brak tego kapitału daje się odczuwać. I polityka, którąśmy prowadzili cały szereg lat wstecz, raje była polityką, któraby sprzyjała odbudowie kapitału, ale polityką, która dążyła do niszczenia go, była polityką przeskakiwania ciągle z systemu kapitalistycznego na system socjalistyczno-państwowy, czy czysto socjalistyczny. Przy takiej polityce jedynym efektem było otrzymanie wszystkich złych stron każdego z tych systemów, ale nieotrzymanie dobrych stron żadnego z nich.</u>
          <u xml:id="u-49.21" who="#JanWalerianHołyński">Otóż te wszystkie przyczyny w bardzo wysokim stopniu zaciążyły na naszym rynku, wywołały drożyznę kapitału, który podrażał naszą produkcję, utrudniał zdobycie rynków zbytu. A wreszcie nasz system podatkowy niedostosowany do potrzeb życia, ciężki, często niesprawiedliwy, naukowo niesłuszny, w bardzo silnym stopniu podkopywał nasze życie i utrudniał wszelkie procesy gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-49.22" who="#JanWalerianHołyński">I tutaj mogę znów przypomnieć, co powiedziałem na początku o tym momencie psychologicznym, że kapitał powojenny szuka wielkich zarobków. Otóż ten moment u nas w Polsce był jeszcze drogą inkwizycji podatkowej, że tak powiem, zaostrzony. Ponieważ była wielka inkwizycja, poszukiwano zysków nawet tam, gdzie ich nie było, nastąpiło ukrycie tego kapitału i potajemne lokowanie, a każde ukrycie i każde potajemne lokowanie, musi działać podrażniająco i odstraszająco.</u>
          <u xml:id="u-49.23" who="#JanWalerianHołyński">Chciałbym teraz w paru słowach zastanowić się nad możliwościami wyjścia z tej sytuacji, którą przeżywamy w tej chwili, wyjścia z kryzysu. Nie będę tu w tej chwili, mówił o środkach czysto doraźnych, bo te środki są wiadome dobrze, zresztą w przemówieniu swojem p. Minister je zobrazował, Rząd je stosuje i wszystkie, które mógł, zastosował. Chciałbym zwrócić uwagę Wysokiej Izbie na jedną możliwość, która mi się przedstawia w tej chwili.</u>
          <u xml:id="u-49.24" who="#JanWalerianHołyński">Wszystkie nasze ubezpieczalnie społeczne mają system austriacki, względnie system niemiecki. Jedne idą drogą systemu kapitalizacyjnego, drugie idą drogą systemu repartycyjnego. Otóż nie zmniejszając zupełnie naszych świadczeń społecznych, a wstrzymując pobór tej części składek, która ma być przeznaczona na kapitalizację, choćby na jeden rok, dałoby się zaoszczędzić około 80 milionów złotych ciężarów społecznych. I te 80 milionów zł. rozdzielone byłyby proporcjonalnie do wpłacanych składek, to znaczy circa połowa szłaby na rzecz pracodawcy, druga na rzecz pracobiorców. Zagadnienie to jest trudne, przyznaję, zagadnienie to sięga bardzo głęboko w istotę ubezpieczeń, jednak przy kryzysie, jaki przeżywamy, przy tych ciężkich czasach zmniejszenie o 80 milionów obciążenia społeczeństwa gra bardzo dużą rolę i zastanowienie się nad tem byłoby rzeczą nieodzowną.</u>
          <u xml:id="u-49.25" who="#komentarz">(P. Tebinka: Rolnictwo na Kresach Zachodnich nie jest w stanie tych świadczeń płacić.)</u>
          <u xml:id="u-49.26" who="#JanWalerianHołyński">Przejdę dalej do innych rzeczy, które zarysowują mi się jako pewne możliwości wyjścia z tej sytuacji, w jakiej w tej chwili się znajdujemy. Zastrzegam się, że nie będę mówił o środkach doraźnych, bo wszystkie te środki p. Minister Skarbu przedstawił, zobrazował, a przekonany jestem, że te wszystkie środki doraźne nie są w stanie definitywnie wyprowadzić nas z kryzysu. Kryzys jest długotrwały, zatem i środki muszą być obliczone na dłuższą metę dla wyprowadzenia nas definitywnego z kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-49.27" who="#JanWalerianHołyński">Tutaj na pierwszy plan jest stawiane zagadnienie t. zw. nożyc. Pan Minister Skarbu to zagadnienie zobrazował, stawiając je na jednym z pierwszych planów. Stwierdzam, że to zagadnienie musi być rozwiązane, gospodarczo uzasadnione, tak z jednej jak i z drugiej strony.</u>
          <u xml:id="u-49.28" who="#JanWalerianHołyński">Dalsze zagadnienie, które powinno się wziąć pod uwagę to jest zagadnienie zniżki płac tak pracowników jak i robotników. I tutaj muszę stanąć na stanowisku przeciwnem generalnej zniżce płac. Przyczyn ku temu jest bardzo dużo, jak zmniejszenie rynku konsumpcyjnego. Są i inne przyczyny, które już spowodowały zniżkę zarobków, której nie można pogłębiać dalszą zniżką generalną. A zatem redukcja dni pracy, mniejsza ilość członków rodziny zatrudniona i t. d. Z tych przyczyn w tej chwili nie jest wskazana żadna generalna redukcja płac.</u>
          <u xml:id="u-49.29" who="#JanWalerianHołyński">Dalszym postulatem w związku z naszem położeniem finansowem jest zrobienie wszystkiego tego, co będzie dążyło do utrzymania na zawsze, a w każdym razie możliwie jak najdłużej dodatniego bilansu handlowego. Nasz ujemny bilans handlowy jest pokrywany, to, prawda, z pożyczek, ale jest pokrywany z pożyczek krótkoterminowych, które w momentach pogorszenia się sytuacji są spłacane i wtedy one w bardzo silnym stopniu pogłębiają depresję rynku. Z tego powodu lepiej jest mieć pewny powolniejszy wzrost tempa życia gospodarczego, wywołany bilansem dodatnim, ale tempo bardziej spokojne, które nie będzie poddane tak wielkim wahaniom, jakich bylibyśmy świadkami, gdybyśmy przyjęli inną drogę.</u>
          <u xml:id="u-49.30" who="#JanWalerianHołyński">Dalej chciałbym się zastanowić nad kilku zagadnieniami — nie będę szczegółowo się rozwodził — a mianowicie nad zagadnieniami utrzymania nadal w życiu tych ustaw, których świadczenia wybiegają poza możliwości ponoszenia ciężarów przez społeczeństwo nasze, poza nasz dochód społeczny. To są zagadnienia powiązane z całym szeregiem dziedzin, nie tylko z jedną czy drugą dziedziną. Pan Minister podniósł zagadnienie poruszone przez pana profesora Rybarskiego, 7-mio wydziałowej szkoły powszechnej, zagadnienie systemu repartycyjnego, czy kapitalizacyjnego w ubezpieczeniach społecznych. Jeden system, kapitalizacyjny, przerzuca ciężar na obecne pokolenie, drugi przerzuca gros ciężaru na przyszłe pokolenia. I cały szereg innych zagadnień, które tutaj trudno byłoby wyliczać. Pod tym względem dalszem zagadnieniem, wynikającem już z tego konsekwentnie, jest redukcja budżetu, powolna, ale świadoma i celowa. Jest to jednym z warunków nieodzownych nie tylko w Polsce, ale w całym świecie dla wyprowadzenia całego świata z kryzysu. Te cyfry, które przytoczyłem na początku, najlepiej tę rzecz ilustrują.</u>
          <u xml:id="u-49.31" who="#JanWalerianHołyński">Wreszcie zagadnienie samorządu. Słusznie zagadnienie to z punktu widzenia ustrojowego poruszył Pan Minister Skarbu. Jednak, proszę Panów, ja pozwolę sobie to zagadnienie poruszyć i z drugiego punktu widzenia, mianowicie z punktu widzenia skoordynowania polityki finansowej samorządu z polityką p. Ministra Skarbu. Jeżeli weźmiemy wszystkie samorządy, nie tylko samorządy terytorialne, ale i wszelkie samorządy innego rodzaju, ubezpieczalnie, ubezpieczenia od ognia i t. p., to przekonamy się, że obciążenia państwowe wynoszą mniej więcej 50% całości obciążeń społeczeństwa. A czy społeczeństwo płaci na ten budżet, czy na tamte budżety, jeżeli chodzi o efekt finansowy i gospodarczy, to jest jedno i to samo. Jeżeli więc ta polityka nie będzie skoordynowana, to wtedy nawet najsłuszniejsze pociągnięcia finansowe p. Ministra Skarbu mogą być w bardzo silnym stopniu paraliżowane kontr-pociągnięciami w odwrotnym kierunku, robionemi przez poszczególne samorządy. Prawda, p. Minister Skarbu przy zatwierdzaniu budżetów samorządowych ma tak samo głos. Jednak tym, który się temi budżetami specjalnie opiekuje, jest p. Minister Spraw Wewnętrznych i rzeczą zupełnie zrozumiałą jest, że p. Minister Spraw Wewnętrznych podchodzi do tego zagadnienia z zupełnie innego punktu widzenia swojego resortu, z punktu widzenia potrzeb tych samorządów, a nie z punktu widzenia możliwości finansowych całego społeczeństwa. Załatwienie tego zagadnienia możliwe jest tylko jednym jedynym sposobem, t. j. przez danie dyktatorskiej władzy w ręce p. Ministra Skarbu dla kierowania polityką finansową samorządów,...</u>
          <u xml:id="u-49.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-49.33" who="#JanWalerianHołyński">...stworzenie specjalnego departamentu samorządowego w Ministerstwie Skarbu z odpowiedniemi referatami w Izbach Skarbowych i danie przez ten organ p. Ministrowi Skarbu dyktatorskiej władzy, żeby mógł to zagadnienie w myśl swoich posunięć polityki finansowej regulować.</u>
          <u xml:id="u-49.34" who="#JanWalerianHołyński">Wreszcie chciałbym zwrócić uwagę na jeden moment, na moment przygotowawczy do chwili, kiedy będzie istnieć możność przystąpienia do realizacji jego. Mam na myśli reformę podatkową. Reformy podatkowej zasadniczej w obecnym momencie przeprowadzić nie możemy, jednak moment taki może przyjść, a opracowanie takiej reformy podatkowej wymaga bardzo długiego czasu, w każdym razie dłuższego nawet niż rok jeden. Otóż, mojem zdaniem, nadszedł moment rozpoczęcia bardzo poważnych studiów i opracowywania reformy podatkowej, żeby, kiedy położenie gospodarcze i finansowe Państwa na to pozwoli, móc przystąpić do realizacji tej reformy.</u>
          <u xml:id="u-49.35" who="#JanWalerianHołyński">Wreszcie ostatnim środkiem, który w tej chwili jest możliwy dla złagodzenia kryzysu gospodarczego są pożyczki. Rynek wewnętrzny jest wyczerpany, tych pożyczek dać nie może. Pozostają pożyczki zagraniczne. I tutaj muszę jednak zapytać się, czy robimy wszystko to, co powinniśmy zrobić, ażeby móc uzyskać pożyczki zagraniczne, czy nie dzieje się szereg faktów, które nam przeszkadzają w uzyskaniu pożyczek i czy jeżeli je uzyskujemy, to czy nie uzyskujemy na gorszych warunkach, niż moglibyśmy je uzyskać. Skargi na to ciągle słyszymy, ja pozwolę zwrócić się do przykładu zagranicy, do faktu bardzo niedawnego i zastanowić się nad jednem zjawiskiem. Kilka dni temu kanclerz Rzeszy Niemieckiej Brüning otrzymał kolosalną większość głosów w Reichstagu, kanclerz, który czuł się chwiejnie na tem stanowisku, którego większość była nieznaczna, kiedy zdawało się, że budżet będzie musiał przejść drogą 48 artykułu konstytucji, drogą dekretu. Jak pod działaniem różdżki czarodziejskiej zginęły nieporozumienia, ustały spory. Co się stało, co było tą oliwą na te wzburzone fale? To zapytanie wyjaśnia depesza z Paryża, która znajduje się tuż pod depeszą, mówiącą o tem zwycięstwie. Depesza ta brzmi: „Rada ministrów na dzisiejszem posiedzeniu zajmuje się sprawą pożyczki dla Niemiec”. Tak przygotowują się do pożyczki społeczeństwa zagraniczne, ażeby ją dostać na dobrych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-49.36" who="#JanWalerianHołyński">A co się dzieje u nas?</u>
          <u xml:id="u-49.37" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Brześć.)</u>
          <u xml:id="u-49.38" who="#JanWalerianHołyński">W tej chwili Panowie pozwolą, że ja to zagadnienie poruszę i wskażę. Przedewszystkiem czy wogóle należy w takich chwilach poruszać obiektywnie położenie gospodarcze, przedstawiać jego trudności? Bezwzględnie tak. I kanclerz Rzeszy Brüning w swoich przemówieniach, które miał w Kolonii, przedstawiał trudną sytuację. Dlaczego należy poruszać trudną sytuację? Dlatego, żeby wykazać zagranicy, że się rozumie położenie kraju, a rozumiejąc to położenie kraju, że się wie, po jakiej drodze kroczyć ku naprawie. Ale naturalnie należy te rzeczy poruszać obiektywnie, drogą rzeczową, drogą gospodarczo uzasadnioną.</u>
          <u xml:id="u-49.39" who="#JanWalerianHołyński">Nie należy natomiast robić tak, jak się u nas robi. U nas cały czas przedstawia się położenie jako najgorsze, graniczące wprost z bankructwem, położenie bez wyjścia. Proszę Panów u nas stale daje się w prasie notatki wykazujące, niemal insynuujące, możliwość spadku naszej waluty, porównuje się bilanse podkreślenia upływu walut w Banku Polskim. W każdym punkcie i wszędzie wskazuje się na ciągłe utrudnienia na rynku wewnętrznym. A dalej proszę Panów robi się insynuacje, że w polityce zagranicznej Polski pan Minister Spraw Zagranicznych nie tak samo przedstawia sprawy, jak reszta Rządu tu w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-49.40" who="#JanWalerianHołyński">Proszę Panów, to nie są środki, które umożliwiają otrzymanie dobrej pożyczki dla Polski, to są środki, które muszą podrażać nasze pożyczki i utrudniać otrzymanie ich. Kapitał jest trwożliwy i nie przyjdzie tam, gdzie sam naród mówi o bankructwie. Kapitał zagraniczny, znający metody zagraniczne, wyraźnie mówi sobie, że tam musi być jeszcze gorzej, niż się pisze, albowiem zagranicą w takich wypadkach zmniejsza się raczej ich grozę, niż powiększa. Dlatego więc i ten moment utrudnia otrzymywanie pożyczek.</u>
          <u xml:id="u-49.41" who="#JanWalerianHołyński">Proszę Panów, tu trzeba sobie jasno zdać sprawę, że tem mówieniem, tem waleniem na oślep chce się trafiać w Rząd, a trafia się w najistotniejsze potrzeby Państwa Polskiego i trafia się w przyszłość, całość i potęgę Polski.</u>
          <u xml:id="u-49.42" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-49.43" who="#JanWalerianHołyński">W imieniu Komisji Budżetowej proszę o przyjęcie budżetu Ministerstwa Skarbu z poprawkami, przyjętemi przez Komisję Budżetową, i o odrzucenie wszystkich wniosków mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#RomanRybarski">Wysoki Sejmie! Mam mało czasu, Wysoki Sejm również.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#RomanRybarski">Bardzo mi przyjemnie, że Panowie nie lubią mnie słuchać.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#RomanRybarski">Chciałbym mówić najkrócej, chciałbym zwrócić uwagę tylko na rzeczy najistotniejsze, na położenie gospodarczo-finansowe Państwa, ale zarówno p. Minister Skarbu, jak i referent Komisji Budżetowej w swój referat wplótł pewne momenty polityczne, przyczem w tym jedynym może wypadku p. referent nie uzgodnił, jak to się u nas mówi, swojego oświetlenia z p. Ministrem Skarbu. P. Minister Skarbu powiedział tak: Warunki uzyskania kredytu są świetne, jest większość parlamentarna jedyna w Europie. Co do tej większości, proszę Panów, to można być zdania, że są jeszcze kraje, które mają większość, w Europie, tam, na południowym wschodzie Polski.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#RomanRybarski">Dlaczego jednak nie sięgniemy dalej? Idealne, zdecydowane większości mamy w środkowej i południowej Ameryce. Tam prezydent zawsze zrobi większość. Jeżeli Panowie na tę większość się powołują, to chciałbym zwrócić uwagę na to, że słusznie p. Minister Skarbu powiedział: Myśmy nie potrzebowali obiecywać. Najzupełniej słusznie, bo bądź co bądź obiecywanie, choćby zmniejszenia budżetu, to jest trafianie do przekonania obywateli, a ta większość nie jest zdobyta przez pozyskanie przekonań obywateli. Inne były sposoby jej zdobycia.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Głos: A przez co?)</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#RomanRybarski">To Panowie nie wiecie?</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#komentarz">(Głos: Nie wiemy.)</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#RomanRybarski">Przechodzę do budżetu. Przechodzę do jednej sprawy specjalnej, którą tu p. Minister Skarbu poruszyli, do naszego wniosku, zmierzającego do skreślenia 10% dodatku do podatków. Pan Minister Skarbu miał zadanie bardzo łatwe, jeżeli wnioski opozycji traktuje jako jedną całość, tak w tym roku, jak i w roku przeszłym. Myśmy nie mieli pretensji do obniżenia całego budżetu i z tego zgóry zrezygnowaliśmy, myśmy postawili wnioski, dotyczące pewnych oszczędności, aby znaleźć pokrycie na zmniejszenie opodatkowania o te 10%. Jeżeli p. Minister Skarbu wskazuje nam, że zjawiły się nowe wydatki, jak zwiększenie wydatków na emerytury, to jest jego rzeczą postawić odpowiednie wnioski, a nie odliczać odpowiednich sum z naszych oszczędności, z naszych propozycyj i wykazywać, że zostało tylko 40 milionów. To jest rzecz zupełnie odrębna, jedno z drugiem się nie łączy. Ale nie przywiązuję do tego wielkiej wagi z tego powodu, że Panowie, mówiąc o „rzeczowej pracy” nie przyjęliście ani jednego naszego wniosku oszczędnościowego, ani jednego, nawet w takim razie, gdy różnica między wnioskami Panów a wnioskami naszemi sięgała 200 zł. To jest metoda. Oczywiście bardzo się z tego cieszę, że ta metoda jest stosowana. Coprawdą był czas, kiedy p. Minister Skarbu przyznał, że jednak w naszych wnioskach oszczędnościowych mógłby urzeczywistnić w praktyce około 7 milionów. Twierdzę, że w tym roku jednakże, w tym uchwalonym budżecie, nie naszych wniosków, broń Boże, ale rozmaitych oszczędności, będzie musiał p. Minister Skarbu przeprowadzić trochę więcej niż na 7 milionów. To jest moje głębokie przekonanie.</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#RomanRybarski">I to charakteryzuje położenie. By zdać sobie sprawę z położenia, musimy wziąć za punkt wyjścia zagadnienie zasadnicze i zagadnienie sporne, mianowicie kwestię tego, co się nazywa obecnem przesileniem. Nie jest zupełnie ścisłe, jakoby ktokolwiek z nas wyraził się, specjalnie p. poseł Czetwertyński, iż nasz kryzys nie ma nic wspólnego z kryzysem światowym, bo tego nie mógł twierdzić, ale twierdził, że nasz kryzys ma mało wspólnego z kryzysem światowym. Ja podkreślam przy każdej sposobności bardzo mocno, że przesilenie gospodarcze Polski w bardzo znacznym stopniu ma swoje źródło w strukturze gospodarczej Polski i w całem nastawieniu się życia państwowego wobec wytwórczości prywatnej. Nie pójdę metodą tak łatwą i tak często stosowaną, mianowicie przeciwstawiania czasów przedmajowych czasom pomajowym, dziwię się tylko jednej rzeczy, że dotychczas nie został wydany dekret, znoszący dawną rachubę czasu w Polsce i nie rozpoczynający datowania, obliczania czasu od 15 maja 1926 r.</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-51.12" who="#RomanRybarski">Że ta mania sięga bardzo daleko, to wskażę np., że do uniwersytetów rozesłano kiedyś wezwanie, by opracowano sprawozdania o postępach w nauczaniu i organizacji uniwersytetów od 15 maja 1926 r. Co się stało w uniwersytecie? Że kilkunastu akademików poległo w obronie prawa, to nie jest jeszcze data dla uniwersytetu, by od tego można było datować. Nie będę mówił o tem, kto tam tę równowagę przywrócił, kto nad nią pracował, to są rzeczy uboczne. Chodzi mi o rzecz zasadniczą. I mówię, że Polska od samych początków swego nowego życia źle postawiła stosunek gospodarstwa do Państwa w ten sposób, że nasze ambicje sięgały i sięgają dalej, aniżeli nasze siły, że nam się wydawało, iż z gospodarstwa, co się chce, będzie można wydobyć. I ten proces doznał szalonego spotęgowania właśnie po r. 1926. W Polsce z czem mamy do czynienia? Polska chce istotnie świat zadziwić i co pewien czas osiągamy jakiś rekord. Ja osobiście boję się tych rekordów. W ostatnich dniach czytamy, że mamy znowu stację radjową, pierwszą na kontynencie europejskim.</u>
          <u xml:id="u-51.13" who="#RomanRybarski">Otóż stwierdzam, że dopóki nie wyrzekniemy się tego, żeby w różnych rzeczach, gdzie wchodzą kapitały publiczne w rachubę, być pierwszymi na kontynencie europejskim, nie wybrniemy z naszego ciężkiego położenia.</u>
          <u xml:id="u-51.14" who="#RomanRybarski">Co jest źródłem głębokiem naszego kryzysu i co charakteryzuje cały ten kryzys, to olbrzymi brak kapitałów i niedostateczna kapitalizacja. W czem to się szczególnie wyraża? Wyraża się to przedewszystkiem w tem, że najniebezpieczniejszą rzeczą w naszym kryzysie jest nie ilość bezrobotnych, nie taki lub inny zastój, tylko niewypłacalność społeczeństwa i nawet pewne objawy psychiczne, które będą utrudniały powrót do tej wypłacalności.</u>
          <u xml:id="u-51.15" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Sobie w lustrze niech się Pan ukłoni.)</u>
          <u xml:id="u-51.16" who="#RomanRybarski">Jeżeli Pan mówi o naszej pod tym względem zasłudze, to wrócę w tej chwili do tych momentów natury politycznej.</u>
          <u xml:id="u-51.17" who="#komentarz">(Głos: Do Brześcia.)</u>
          <u xml:id="u-51.18" who="#RomanRybarski">Nie tylko Brześcia.</u>
          <u xml:id="u-51.19" who="#RomanRybarski">Jeżeli Chodzi o przykład Brüninga, jeżeli chodzi o zyskanie przez Brüninga kapitałów francuskich, to czem on operuje i na co przedewszystkiem liczy? Na to, że w Niemczech niema przewrotów, że partia przewrotowa będzie pokonana i że w Niemczech panuje prawo. Kraj, w którym prawo nie panuje, nie będzie miał mocnego kredytu, choćby miał kwalifikowaną większość.</u>
          <u xml:id="u-51.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-51.21" who="#RomanRybarski">To jest podstawa do odbudowania kredytu, droga do odbudowania tych rzeczy prowadzi przez powrót do prawa.</u>
          <u xml:id="u-51.22" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. Głos: Pan nie ma prawa mówić o prawie.)</u>
          <u xml:id="u-51.23" who="#RomanRybarski">I przykład Brüninga nie był tu bardzo szczęśliwy, bo jednak ja nie odważyłbym się porównać kanclerza Brüninga z p. gen. Galicą i z tem, co on mówi.</u>
          <u xml:id="u-51.24" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-51.25" who="#RomanRybarski">Ale wracam do naszego kryzysu. Myśmy chcieli budować za dużo i chcieliśmy to budować państwowemi środkami, nie licząc się z tem, że te rzeczy muszą być robione wolno, stopniowo i że nas na bardzo wiele rzeczy nie stać. I właśnie w okresie od 1926 roku myśmy w Europie, jeżeli chodzi o porównanie europejskie, najsilniej powiększyli obciążenie publiczne i wydatki publiczne, najsilniej, więcej, niż gdziekolwiek indziej.</u>
          <u xml:id="u-51.26" who="#komentarz">(P. Kosydarski: Nieprawda, Austria ma większe obciążenie publiczne.)</u>
          <u xml:id="u-51.27" who="#RomanRybarski">Ale ja mówię o względnym wzroście obciążenia, mówię o statystyce. Jest w bibliotece sejmowej statystyka „Statistisches Jahrbuch für das Deutsche Reich”.</u>
          <u xml:id="u-51.28" who="#komentarz">(Głos: Pan wiele rzeczy nie czyta i dlatego Pan nie wie.)</u>
          <u xml:id="u-51.29" who="#RomanRybarski">Ja czytam czasami.</u>
          <u xml:id="u-51.30" who="#komentarz">(Głos: Ale tylko czasami.)</u>
          <u xml:id="u-51.31" who="#RomanRybarski">Tak jest, bo czasem także i myślę. Otóż tam tę rzecz można sprawdzić i radziłbym p. Posłowi Kosydarskiemu posłać sprostowanie do Urzędu Statystycznego w Berlinie, a nie do mnie, jeżeli to nieprawda.</u>
          <u xml:id="u-51.32" who="#RomanRybarski">Otóż myśmy mieli największe obciążenie, które najszybciej wzrastało, a w ślad za tem obciążeniem nie szedł przyrost kapitału i przyrost sił wytwórczych. To też, jeżeli chcemy wybrnąć z tego wszystkiego, musimy sobie powiedzieć: zakres funkcyj publicznych, zakres publicznej przedsiębiorczości, zakres zadań Państwa musi być radykalnie zmniejszony, bo wtedy tylko odrośnie życie gospodarcze i wtedy tylko Skarb Państwa stanie na mocnych podstawach. Tu niema łagodnego wyjścia z tej rzeczy. Trzeba się liczyć z tym faktem, że my o tyle jesteśmy solidarni z całą Europą, a Europa nie ma przed sobą tak świetnej przyszłości, jak to się wydawało kilka lat temu, że można mówić z pewną słusznością o, jakby powiedzieć delikatnie, upadku Europy. I to także na nas ciąży i musi ciążyć, bo konkurencja krajów zamorskich będzie coraz dotkliwsza.</u>
          <u xml:id="u-51.33" who="#RomanRybarski">W tych krajach zamorskich rozwija się mimo wszystko ten zdobywczy kapitalizm, te kraje zamorskie nie mają tej tradycji, w znacznej mierze i dobrej, która każę nakładać wielkie ciężary publiczne i one mogą współzawodniczyć i żadne mury celne temu nie przeszkodzą. My będziemy musieli doprowadzić jednak do tego, by mniej ludzi z Państwa żyło, by mniej ludzi byt swój opierało o kasy państwowe. Rozrost działalności Państwa, rozrost wszechopiekuństwa państwowego nie jest bynajmniej objawem rozkwitu. To jest objaw upadku. To się zdarzało w starożytnym Rzymie za cezaryzmu demokratycznego. Nie parlamenty dzisiejsze to robiły, ale robili to cezarowie, robili to dyktatorzy i doszło do tego, że jeden z pisarzy z III wieku po Chrystusie — Lactantius mówi: Plus accipientium kwam dantium. „Jest w państwie więcej tych, którzy biorą, a mniej tych, którzy dają państwu”.</u>
          <u xml:id="u-51.34" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-51.35" who="#RomanRybarski">Statystyka mówi inaczej, bo za dawnych czasów nie zdarzało się, by 20.000 federantów na koszt publiczny kosztem 001.000 zł przywożono do Warszawy i goszczono na obchodzie patriotycznym. Tego dawniej nie było i tego jest jeszcze dużo. Jest rzeczą konieczną, że pod tym względem będzie musiała nastąpić zmiana zasadnicza.</u>
          <u xml:id="u-51.36" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Im się to należało, bo byli obrońcami Ojczyzny.)</u>
          <u xml:id="u-51.37" who="#RomanRybarski">Prawdziwy obrońca Ojczyzny nie upomina się o to, ażeby go goszczono za to.</u>
          <u xml:id="u-51.38" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Głos na ławach B. B.: Pan nie był na froncie.)</u>
          <u xml:id="u-51.39" who="#RomanRybarski">Panowie mają tę stałą śpiewkę, a więc powiem, że w r. 1920, uznany przez wszystkie komisje poborowe za niezdolnego do służby, byłem wiceministrem skarbu, zgłaszałem się i p. Minister Wojny mojego zgłoszenia nie przyjął, więc co mi Pan mówi o froncie? Na froncie wszyscy byli i wtedy będzie w Państwie dobrze, gdy o nikim nie będzie można mówić, że na froncie nie był, ale gdy pewne grupy mówią o sobie, „myśmy byli na froncie”, to nie jest to czynnik, któryby prowadził do wzmożenia poczucia państwowego. To jest punkt wyjścia zasadniczy. Chciałbym parę słów poświęcić...</u>
          <u xml:id="u-51.40" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-51.41" who="#RomanRybarski">To jest sprawa zasadnicza, to jest mojem zdaniem jedyny istotny punkt wyjścia, z którego można rozpatrywać położenie gospodarcze i położenie budżetowe Państwa.</u>
          <u xml:id="u-51.42" who="#RomanRybarski">Równocześnie Rząd, w zrozumieniu ciężkiego położenia, wstąpił na drogę pewnej akcji gospodarczej, konkretnej, wystąpił z pewnym programem, jakkolwiek zastrzega się, że jest przeciwnikiem wielkich programów. O tym programie chciałbym parę słów powiedzieć, bo stał on się bardzo aktualny, mianowicie program t. zw. obniżki cen. Przyznam się, że sposób przeprowadzenia tego programu zrobił mi zawód. Rząd ma zwyczaj zaskakiwania swojemi decyzjami, swojemi atakami społeczeństwa. Należałoby przypuszczać, że ta akcja, zmierzająca do obniżenia cen, została gruntownie przygotowaną. Mamy szereg reprezentacyj gospodarczych, kartele są u nas zorganizowane. Należałoby przypuszczać, że gdy Rząd mówi: potrzebne jest obniżenie cen w tych, a tych działach, że ta rzecz bez poprzedniej propagandy i bez nadawania temu szerokiego rozgłosu, została już omówiona i ustalona z zainteresowanemu czynnikami. Tymczasem mamy do czynienia z czem? Że rzucono hasło obniżki cen, a teraz różne instytucje gospodarcze podnoszą wątpliwości na ten temat Wiem, że mogą mieć wątpliwości, ale według mego zdania zapowiedź zniżki cen ogólna, niedość sprecyzowana i przygotowana, działa tamująco na życie gospodarcze i potęguje kryzys gospodarczy. To hasło powinno być rzucone wtedy, gdy w krótkim czasie można je przeprowadzić. Bo jeżeli nie można go przeprowadzić w krótkim czasie, to mamy do czynienia raczej z ujemnemi skutkami tej całej propagandy, która jest zwyczajną propagandą, a nie planową akcją. I trzeba stwierdzić, że czasami pogarda dla programu idzie zbyt daleko i czasami lekceważy się przygotowanie pewnych rzeczy w sposób gruntowniejszy, a natomiast robi się pewne rzeczy dla efektu, dla pozyskania pewnych sfer, opinii publicznej, chociaż Panowie macie taką większość, że tych efektów nie potrzebujecie.</u>
          <u xml:id="u-51.43" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Głos na ławach B.B. Wasz wniosek był przygotowany pierwsza klasa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Czapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#KazimierzCzapiński">Ograniczony kontyngentem będę musiał i mógł tylko w ogólnych zarysach ustalić nasz stosunek do głównych zagadnień polityki skarbowej i do budżetu.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#KazimierzCzapiński">Pierwsza kwestia, która się wyłania, to kwestia wysokości budżetu. Niema żadnych oczywista absolutnych granic wysokości; każda wysokość jest względna, względna w stosunku do rozmaitych podstaw, przedewszystkiem do takiej podstawy, jak np. funkcje gospodarcze państwa. Jeżeli funkcje gospodarcze państwa, jeżeli stopień uspołecznienia gospodarki państwowej jest wysoki, oczywista rzecz, że i budżet musi być wyższy. Nasz stopień uspołecznienia gospodarki stosunkowo jest niewielki: są koleje, monopole. Natomiast druga podstawa wysokości budżetu, mianowicie stan gospodarczy społeczeństwa jest niezmiernie marny, bo żyjemy w dobie katastrofalnego kryzysu. Więc jeżeli weźmiemy ten drugi czynnik, to jest rzeczą jasną, że wysokość naszego, budżetu 2,8 miliardów jest zbyt wielka, jak na chwilę obecną, zwłaszcza, że to nie jest właściwie cały budżet, że wiele kwot budżetowych jest ukrytych w najrozmaitszy sposób, czy to w formie przerzucenia na budżety samorządowe, jak dodatek mieszkaniowy dla nauczycieli, czy też w formie specjalnych funduszów, jak Fundusz Drogowy. I wobec tego ta kwota sakramentalna 2,8 nie wyraża jednak rzeczywistej wysokości naszego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#KazimierzCzapiński">Przechodzę do drugiego zagadnienia, poruszonego przed chwilą przez pana profesora Rybarskiego, do kwestii etatyzmu. Pan referent generalny Miedziński na Komisji Budżetowej bronił się przed zarzutem etatyzmu. To nie oznacza nic innego, jak tylko stopniową zmianę frontu gospodarczego, zmianę ideologii gospodarczej w partii sanacyjnej. Albowiem pamiętamy czasy, kiedy oficjalną niejako ideologią grupy sanacyjnej była polityka etatystyczna. Teraz stopniowo przechodzi się na front antietatystyczny, t. zn. na ten sam front gospodarczy, na którym stoi Stronnictwo Narodowe, a który wyraża interesy inicjatywy prywatnej, oczywista kapitalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#komentarz">(Głos: Aha!)</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, pod tym względem podstawą klasową jednej i drugiej grupy jest jedno i to samo. Nie zgadzam się z panem profesorem Rybarskim, który krytykując etatyzm, porównywa go z pewnemi przejawami polityki cezaryzmu i t. d., bo nie można tego brać w formach niejako bezczasowych. My żyjemy w momencie specjalnym, kiedy gospodarka kapitalistyczna przechodzi głęboki kryzys i stwierdza — a p. profesor oczywiście wie to może lepiej odemnie — szereg najwybitniejszych może ekonomistów burżuazyjnych współczesnej Europy z całem przekonaniem, że my przeżywamy okres stopniowego upadku kapitalizmu, a w każdym razie zasadniczej zmiany form kapitalizmu, kiedy np. Sombart powiada, że nasz dzisiejszy kapitalizm, to jest kapitalizm jesienny — to Spätkapitalismus, kiedy prof. Schmalenbach powiada, że znajdujemy się w okresie, kiedy kapitalizm jest kapitalizmem w okowach — der gefässelte Kapitalismus. To wszystko wyraża dwie myśli :</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#KazimierzCzapiński">1) myśl o upadku stopniowym kapitalizmu,</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#KazimierzCzapiński">2) myśl o przechodzeniu kapitalizmu w nowe specyficzne formy, jak np. w monopolistyczną formację karteli i t. p., a następnie, co za tem idzie, w próby zespolenia z organizmem państwowym tak, że porównanie dzisiejszego etatyzmu z etatyzmem epoki rzymskiej nie jest właściwą metodą historyczną i ekonomiczną, jakby mnie się zdawało.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#KazimierzCzapiński">W Polsce etatyzm jest specyficzny, to jest nie tyle etatyzm gospodarczy, ile etatyzm fiskalny, jak np. monopole, albo jest to etatyzm polityczny, jak np. współudział Państwa w prywatnych przedsiębiorstwach prasowych w celach politycznych, albo to jest zgoła etatyzm personalny, jak np. zakup Druskienik.</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#KazimierzCzapiński">Otóż nasze stanowisko jest następujące. Proszę Panów, my nie jesteśmy za uspołecznieniem, za gospodarką etatystyczną we wszelkich warunkach. My rozumiemy, że Rząd znajduje się w rękach burżuazji, a cóż dopiero w rękach burżuazyjnej dyktatury. Takie uspołecznienie narzędzi pracy bynajmniej nie odpowiada interesom tej klasy, którą my reprezentujemy. My stoimy na stanowisku...</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#KazimierzCzapiński">Pan się dziwi? Widocznie Pan nie zna teorii socjalizmu, ani nie zna Pan jej podstaw. My jesteśmy za uspołecznieniem przedewszystkiem takiem, które przeprowadza rząd robotniczy, ale rozumiemy, że nawet i rząd burżuazyjny w dzisiejszych czasach, krytycznych dla gospodarki kapitalistycznej wogóle, a w chwili kryzysu w szczególności, musi jednak pewną interwencję państwową ujawnić. Niestety, jak już wzmiankowałem, w Polsce ta interwencja niekoniecznie idzie po tych liniach, jak należy. Np. gospodarka mieszkaniowa, to znaczy budowlana, która w danych warunkach mogłaby stanowić bądź co bądź wdzięczne zadanie dla gospodarki państwowej, w łączności oczywista z wysiłkiem społeczeństwa, kooperatyw, gmin itd., ten dział gospodarki etatystycznej u nas, niestety, leży całkowicie odłogiem.</u>
          <u xml:id="u-53.11" who="#KazimierzCzapiński">Zagadnienie trzecie — czy budżet jest realny. Otóż sądzę, że nad tem właśnie zastanawiać nie trzeba się tak bardzo. Argumenty natury gospodarczej wielokrotnie już były przytaczane. Jeżeli porównamy kwotę preliminowaną ceł z temi wpływami celnemi, które teraz są, to już to, jak to wielokrotnie stwierdzano, daje nam pojęcie o nierealności budżetu. Jeżeli weźmiemy kwoty podatkowe, które albo zostały te same, albo wzrosły, jeżeli weźmiemy np. podatek obrotowy tylekroć wspomniany, który z 275 milionów poszedł na trzysta z czemś, albo podatek dochodowy, który został mniej więcej na tym samym poziomie, podczas, gdy w kraju niema obrotów ani niema dochodów, to z tych prostych faktów już wynika, że właściwie budżet jest nierealny, ale zatrzymywać się przy tem, powiedziałbym, nie należy tak bardzo, dlatego, że w oświadczeniach Rządu i w oświadczeniu generalnego referenta i tak brzmi ta nuta coraz silniej. Jeżeli weźmiemy oświadczenie Rządu wobec delegacji nauczycieli, czy potem wobec delegacji pracowników umysłowych, czy nawet dzisiejsze oświadczenie p. Ministra, to ta nuta jest coraz bardziej pesymistyczna i stosunek do owego, mojem zdaniem, nieszczęsnego wniosku o 15% obniżce uposażeń, staje się coraz bardziej sympatyczny, coraz bardziej pozytywny.</u>
          <u xml:id="u-53.12" who="#KazimierzCzapiński">To wskazuje, proszę Panów, że budżet ten, który układamy, niezależnie od tego, że jego wysokość, jak powiedziałem, w dużej mierze jest nieprawdziwie podana, jest nierealny.</u>
          <u xml:id="u-53.13" who="#KazimierzCzapiński">Przechodzę teraz do czwartego zagadnienia, zagadnienia kryzysu. Ten budżet jest nierealny, jest nierealny przedewszystkiem dlatego, że się opiera o moment kryzysu. Jaką naturę ma ten kryzys? Oczywista rzecz, że p. referent generalny Miedziński stara się roztopić nasz kryzys krajowy, państwowy, w kryzysie ogólno-światowym, bo to jest zupełnie zrozumiałe. Jeżeli się da roztopić go bez reszty w tem, co się dzieje w całej Europie, a nawet w Stanach Zjednoczonych i Bóg wie gdzie, to wtedy zagadnienie fałszywej polityki gospodarczej współczesnego rządu polskiego oczywiście nie odgrywa żadnej roli. Wszystko jest związane kryzysem światowym i t. d.</u>
          <u xml:id="u-53.14" who="#KazimierzCzapiński">Nasze stanowisko jest następujące. Nie zaprzeczamy, że świat przeżywa doniosły i głęboki kryzys. Jakie są przyczyny jego, nie da się w dwóch słowach zanalizować. Świeże sprawozdanie komisji Ligi Narodów powiada, że wszystko tkwi w kryzysie rolnym, że Europa w czasie wojny nie mogła uprawiać tylu gruntów, więc uprawiano grunta zamorskie, tymczasem Europa wróciła do swego poprzedniego stanu rolniczego, a pozostały pola uprawne za morzem i okazało się tego zboża za wiele, i stąd spadek cen i kryzys, bo to się odbiło i na produkcji przemysłowej, na handlu i t. d. Ja nie sądzę, żeby można było tak jednem wskazaniem palca rozwikłać zagadnienie przyczyn kryzysu światowego. Tu wchodzi przedewszystkiem w rachubę odpadnięcie rynku rosyjskiego i szereg innych podobnych przyczyn. W każdym razie uważam, że ten kryzys ma charakter nie jakiś chwilowy, jak to jeden z mówców na Komisji Budżetowej mówił, lecz jest to głęboki kryzys strukturalny, który mało kto z burżuazyjnych ekonomistów przewidział, a bodajże nikt, bo pamiętam, że z tej trybuny nawet niejeden mówca z jednej czy z drugiej strony podkreślał tę słynną prosperity amerykańską, a teraz jest 8 milionów bezrobotnych w tym kraju.</u>
          <u xml:id="u-53.15" who="#komentarz">(P. Hołyński: Diamand to podkreślał.)</u>
          <u xml:id="u-53.16" who="#KazimierzCzapiński">Jestem ostrożnymi mówcą, Panie Prezesie, mówiłem, że podkreślali z różnych stron.</u>
          <u xml:id="u-53.17" who="#KazimierzCzapiński">Bezsprzecznie teraz mamy głęboki kryzys strukturalny, świat wije się w kurczach kryzysu zbytu. Racjonalizacja nic nie pomaga, wyrzuca się masę robotników jako bezrobotnych. To ma głębokie konsekwencje polityczne. Sytuacja polityczna międzynarodowa się zaostrza wskutek konkurencji spowodowanej kryzysem zbytu. Ma to głębokie konsekwencje w polityce wewnętrznej, bo faszyzm niewątpliwie zawdzięcza swój rozwój w ostatnim czasie właśnie temu kryzysowi. Vide Niemcy i wzrost t. zw. National-Sozialisten. W innych krajach wzrost faszyzmu jest związany ze wzrostem kapitalizmu dla tej prostej przyczyny, że burżuazja faszyzmem broni się przed naporem klasy robotniczej. Ale nie uda się panu referentowi generalnemu bez reszty utopić i rozpuścić kryzysu krajowego w kryzysie ogólno światowym.</u>
          <u xml:id="u-53.18" who="#KazimierzCzapiński">Referent generalny p. Minister Miedziński przyznaje, że nasz kryzys jest głęboki, ale powiada, że jest lżejszy niż w innych krajach i nie znajduje żadnego innego pocieszenia, w każdym razie mała to pociecha, ponad to, że da Bóg będzie nieurodzaj, zboże pójdzie w górę i wówczas...</u>
          <u xml:id="u-53.19" who="#komentarz">(P. Miedziński: Przeciwnie mówiłem.)</u>
          <u xml:id="u-53.20" who="#KazimierzCzapiński">...i wówczas oczywista rzecz podstawowe przyczyny kryzysu się usunie. Przewidywałem Panie Kolego, że dla Pana będzie to nieprzyjemne i dlatego mam w ręku diariusz posiedzenia Komisji Budżetowej i odczytam wiernie odpowiedni ustęp:</u>
          <u xml:id="u-53.21" who="#KazimierzCzapiński">„Ale pesymizm nasz się zmniejszy co do opłacalności produkcji rolnej, jeżeli weźmiemy możliwość urodzajów w tych rozmiarach, w których nie będziemy mieli żadnej nadwyżki,...</u>
          <u xml:id="u-53.22" who="#komentarz">(Głos: Trochę inaczej.)</u>
          <u xml:id="u-53.23" who="#KazimierzCzapiński">...w których zatem nadwyżka nie będzie parła na rynek miejscowy. Wówczas dla Rządu otwierają się możliwości, wówczas odpowiednia polityka celna, polityka odgraniczania się od przywozów z zewnątrz może dać wyniki i wpłynąć bardzo wydatnie na podwyższenie opłacalności pracy rolnej i t. d.”.</u>
          <u xml:id="u-53.24" who="#komentarz">(Przerywania na ławach BB. Głos: Proszę czytać do końca!)</u>
          <u xml:id="u-53.25" who="#KazimierzCzapiński">Żałuję swego kontyngentu, ale dla Panów to zrobię. „Tak, że prognozy — powiada dalej p. Miedziński — o których mówimy, i które wyglądają pesymistycznie, mogą się zmienić, jeżeli będziemy mieli ten rezultat zbiorów przyszłorocznych, że nadwyżki w porównaniu z konsumcją wewnętrzną mieć nie będziemy”. Więc dlaczego Panowie tutaj chcieli, żebym przeczytał do końca, nie rozumiem.</u>
          <u xml:id="u-53.26" who="#KazimierzCzapiński">Więc wracam do wywodów p. Ministra Miedzińskiego. Przyznając, że kryzys jest poważny i przestrzegając w swojem drugiem przemówieniu na Komisji Budżetowej, że trzeba być przygotowanym na długi kryzys, i nie znajdując innego wyjścia, jak tylko katastrofę nieurodzaju, tenże p. Miedziński próbował, jak powiedziałem, rozpuścić nasz rodzimy kryzys w kryzysie światowym. Tak nie jest, bo istnieje w Polsce szereg specyficznych przyczyn, kryzys pogłębiających. Jeżeli p. referent Hołyński tu dziś mówił o warunkach pożyczkowych, to zwracam uwagę — i tam była mowa o Brüningu i t d. — na ten zwrot jaki we Francji dokonywa się w opinii publicznej, w stosunku do Polski, zwrot niekorzystny. W pismach prawicowych, w „Journal des Debats”, w pismach propolskich coraz ostrzejsze artykuły pisze się przeciw Polsce z powodu znanych wypadków, których nie potrzebuję wymieniać, kompromitujących Polskę, a zwrot w opinii, musi p. Minister to przyznać, musi pociągnąć za sobą i zmianę polityki finansowej wobec sprzymierzeńca. Ale naturalnie nie tylko to, nie tylko te czynniki, kompromitujące Polskę, wpływały na pogłębienie kryzysu i nie tylko ta trwożliwość kapitału, o której mówił p. Hołyński, kapitału, który boi się tych krajów, których polityka wewnętrzna i zagraniczna jest nieznana, ale jest także wiele innych przyczyn. Niestety brakuje mi czasu, więc tylko mogę wymienić: niedocenianie wagi ujemnego bilansu handlowego, a więc wykupywanie w ten sposób walut, polityka podwyższania cen. Teraz jest polityka obniżki cen, polityka fikcyjna w dużej mierze, demagogiczna, bo dzisiaj już czytamy o zwyżce cen na niektóre przedmioty spożycia, np. na produkty mięsne, a przecież przez dłuższy czas prowadzono politykę podwyższania cen. P. Minkowski z B. B. usiłował dowodzić na Komisji Budżetowej w dyskusji ze mną, jaką to pozytywną rolę odgrywają kartele. A któż, jak nie kartele pomagały właśnie Rządowi podbijać ceny w Polsce? Do dziś dnia przecież to się odbywa, do dziś dnia, powiedzmy, podatek drogowy i inne podobne sposoby, przypuśćmy pożyczka zapałczana, to jest podbijanie cen czy zapałek, czy autobusów, czy czegoś podobnego. Otóż wszystko razem, łącznie z polityką podatkową, o której będę mówił, wszystko razem i inne rzeczy, tworzy specyficzne przyczyny, które wzmagały i potęgowały kryzys u nas, który jest więc zależny w pewnej mierze od kryzysu światowego, ale ma swoiste sanacyjne podłoże.</u>
          <u xml:id="u-53.27" who="#KazimierzCzapiński">Przechodzę do polityki podatkowej. Nasz system podatkowy spoczywa przedewszystkiem na ludności uboższej. Powiada się, że bezpośrednie podatki wynoszą 28%, pośrednie 72%. Oczywiście to jest obliczenie mylne dlatego, że jeżeli weźmiemy jeden z największych podatków, podatek obrotowy, jest to wybitny podatek na konsumcję, podatek pośredni. Próbują niektórzy tłumaczyć, że na skutek konkurencji między kupcami w końcu ten podatek odpada, chociażby był wielokrotny do 10%, i w ten sposób w gruncie rzeczy kupiec płaci. My jednak obserwujemy, że ten podatek conajmniej w dużej mierze spada na konsumentów i wobec tego 28% podatków bezpośrednich to jest obliczenie mylne. Zachodzi pytanie, jak w dobie kryzysu może być podwyższony podatek obrotowy z 275.000.000 na 315.000.000, kiedy obrotu niema? Nie wiadomo. Nasze stanowisko wobec podatku obrotowego jest znane. Myśmy je formułowali kilkakrotnie w Wysokiej Izbie. Uważamy, że ten podatek wogóle musi być przekształcony na pewną formę podatku dochodowego i stawialiśmy w swoim czasie, niech Panowie w tem miejscu się nie oburzą, ale ustami Moraczewskiego, wniosek o obniżenie tego podatku z 2% na 1%.</u>
          <u xml:id="u-53.28" who="#KazimierzCzapiński">Weźmy podatek dochodowy, drugą podporę budżetu. Podatek dochodowy nie jest przewaloryzowany, jego dzisiejsze stawki nie odpowiadają realnym potrzebom społeczeństwa, bo jeżeli one opłacane są przypuśćmy w dochodach niefundowanych od uposażeń od 2.500 zł, to cóż to jest, to wypada 200 zł miesięcznej pensji, czyli, że ten podatek pada nie tylko na drobnych urzędników, ale nawet niejednokrotnie na robotników. To też dzisiaj w tym Sejmie do laski marszałkowskiej złożyliśmy ponownie wniosek o reformę podatku dochodowego.</u>
          <u xml:id="u-53.29" who="#KazimierzCzapiński">Natomiast koszty egzekucji wzrosły w jednych tylko podatkach bezpośrednich z 30.000.000 na 44.000.000. Jak przewiduje, może i słusznie, p. Minister, dziś ściągnięcie tych wszystkich podatków będzie bardzo ciężkie.</u>
          <u xml:id="u-53.30" who="#KazimierzCzapiński">W jednej pozycji mamy zniżkę — rzecz charakterystyczna — w podatku majątkowym niemal o 50%, bo z 76 miljonów na 44 miliony. Nie mówię o tem oczywiście, że taki cukier również jest podwyższony, zamiast 122–125, że taka nafta i benzyna 127 na 128. Jak to będzie zapłacone w dobie głodu i katastrofy, nie wiadomo. W monopolach dzieje się to samo. Zapałki się podwyższa, a ustawa alkoholowa — produkt Rządu — zwraca się do społeczeństwa z propozycją, ażeby więcej piło, żeby więcej mogło pić i w ten sposób w miarę swoich możności, żeby uczyniło budżet realnym.</u>
          <u xml:id="u-53.31" who="#KazimierzCzapiński">Taki jest nasz system podatkowy, a przecież, proszę Panów, obecnie ten budżet w swojej części dochodowej jeszcze nie wyraża klasowej istoty społecznej rządów. Dziś Rząd na skutek kryzysu nie może wyrazić swojej klasowej istoty w podatkach, a przypomnę po pierwsze, że na wiosnę 1928 roku p. minister Czechowicz wniósł trzy projekty: podatku gruntowego, który zdwaja ten podatek, podatku budynkowego, który spada przedewszystkiem na chłopa, i niezależnie od tego, stałego podatku majątkowego w wysokości 4–5% od wartości szacunkowej, który to podatek znowu spada na chłopa. Kiedy tu nam pięknie opowiadano o zasługach i przewidywaniach rządów sanacyjnych, ja zapytuję Pana Ministra — jakkolwiek wiem, że nie on wnosił te projekty podatkowe, ale przecież jest ciągłość rządów, — jakby wyglądała wieś polska i jakby wyglądał kryzys na tej wsi, gdyby rzeczywiście te sławne trzy podatki p. ministra Czechowicza z wiosny roku 1928 stały się w Polsce faktem? To jest ten stopień przewidywań i ta zasługa podatkowa. Ale co tu mówić, przecież dziś, mimo zapowiedzi, że nie można wprowadzać nowych podatków, wprowadzono trzy nowe podatki: podatek zapałczany, to raz, podatek autobusowy, to dwa, i wreszcie ten, który dziś przyjęto na Komisji Budżetowej, zupełnie nowy podatek, dodatek 10% do podatku dochodowego od płac i uposażeń.</u>
          <u xml:id="u-53.32" who="#KazimierzCzapiński">Przechodzę teraz do sprawy płac. Coraz silniej rozlega się tu hasło obniżki 15% dla urzędników wszystkich kategoryj, nawet dla tych najniższych, dla tych głodomorów. Kiedy wysunęliśmy zapytanie, dlaczego to autorzy ustawy skarbowej w tym roku skreślili ten ustęp, który nie pozwala na remuneracje większe niż wysokość pobieranej pensji, to znaczy, żeby najwyżej można było brać dwie pensje, otrzymaliśmy odpowiedź od p. Wicemarszałka Polakiewicza, że to będzie umieszczone w rezolucji. Ale choć rezolucja, jak wiadomo, nie obowiązuje, jest tylko pium desiderium, jednak i tak okazało się, że była za ostra, więc p. Marszałek Polakiewicz ją przeredagował. Przeredagowana rezolucja również okazała się za ostra, wobec czego p. Polakiewicz wycofał ją, i kiedy jeden z przedstawicieli grupy włościańskiej podjął tę rezolucję nieobowiązującą i dwukrotnie przeredagowywaną, która wyraża tylko pium desiderium, żeby nie pobierać zbyt wysokich remuneracyj, to wysokie B. B. głosowało na Komisji Budżetowej przeciw własnej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-53.33" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Ale zato wiedzieliśmy, że będzie wniesiona.)</u>
          <u xml:id="u-53.34" who="#KazimierzCzapiński">Ta rezolucja jest wniesiona na plenum jako rezolucja opozycji.</u>
          <u xml:id="u-53.35" who="#KazimierzCzapiński">Jednocześnie, proszę Panów, p. Czuma postawił wniosek, aby dać przykład, jak powiedział, narodowi, o obniżenie djet o 15%. A wreszcie doszło do tego, że p. Sanojca, jeden z Waszych reprezentantów, napomknął na komisji i usiłował się dowiedzieć, ile pobiera taki dyrektor z Moście, ale na to odpowiedzi nie było, niema, a kiedy postawiono konkretny wniosek, żeby pp. Ministrom, którzy jednocześnie są posłami, obniżyć djety do 25%, co jest chyba sprawiedliwe i słuszne, ażeby także i tu dać przykład narodowi, to okazało się, że B. B. zgodnie ten nasz wniosek obalił na komisji i przypuszczam, że obali tu na plenum.</u>
          <u xml:id="u-53.36" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Poco robić demagogię?)</u>
          <u xml:id="u-53.37" who="#KazimierzCzapiński">Sprzeciwiamy się kategorycznie temu obcięciu o 15% dlatego, że dziś położenie, zwłaszcza tego drobnego urzędnika, jest straszne, tembardziej, że obok zmniejszenia pensji i obok tego nowego dzisiejszego podatku grożą redukcje. Weźmy przykład. Kiedy podczas obrad nad Ministerstwem Komunikacji zapytałem p. Ministra Kühna czy są przewidywane redukcje, p. Minister powiedział kategorycznie, że redukcyj nie będzie. Tymczasem wiemy, że już niedawno, przed tygodniem, delegacji kolejarskiej p. Minister Kuhn powiedział, że narazie będzie redukcja przejściowa w formie zmniejszenia dni pracy dla pracowników dziennych. A rozeszły się pogłoski — powtarzam pogłoski, ale zdaje się mające podstawę — o masowem zwalnianiu na emeryturę i nawet o dalszych redukcjach. Zobaczymy czy to nastąpi.</u>
          <u xml:id="u-53.38" who="#KazimierzCzapiński">Jednocześnie zmniejsza się płace dla robotników najemnych w przemyśle i na roli. Kiedy mój kolega poseł Szczerkowski mówił o tem, rozlegały się tu okrzyki z tych ław: nieprawda! P. Minister Hubicki na plenum, przy obradach nad Ministerstwem Przemysłu i Handlu oświadczył, że on postara się to powstrzymać. Jak on może powstrzymać, kiedy zmniejszanie płac robotniczych najniższych w Europie idzie na wszystkich frontach? Ażeby nie być gołosłownym, jakkolwiek mam mało czasu, przedłożę przykłady.</u>
          <u xml:id="u-53.39" who="#KazimierzCzapiński">Weźmy robotników rolnych. Ostatnie umowy w województwach centralnych w Poznańskiem i na Pomorzu zmniejszają płace robotników rolnych od 10–30%. Następnie zmniejsza się płace robotnicze w drodze pośredniej — powiedzmy delikatnie — naprzykład w monopolu tytoniowym, gdzie cofnięto 13-tą pensję, tak samo robotnikom miejskim w Warszawie, albo też pomniejsza się płace wyższych kategoryj, tak samo płace akordowe w Łodzi i w wielu przedsiębiorstwach, w fabryce broni w Radomiu, gdzie cofnięto premie i t. d. Ale pozatem odbywa się cofanie płac robotniczych masowo bezpośrednio. Jeżeli weźmiemy w Łodzi — łódzkiego robotnika, to mamy takie fakty, że robotnik po przepracowaniu trzech, czterech dni w fabryce idzie do domu z zarobkiem powiedzmy 7, 10, 12 złotych na tydzień, bardzo często na całą rodzinę. W Bielsku zmniejszono robotnikom włókienniczym płacę o 12%, w Łodzi w dzianym przemyśle zmniejszono o 15%, taksamo w kopalniach rudy wszędzie w Polsce zmniejszono płacę. U robotników drzewnych np. w Białowieży, w tartakach rządowych, nastąpiła obniżka płac. Na całem Pomorzu odbywa się obniżanie płac.</u>
          <u xml:id="u-53.40" who="#KazimierzCzapiński">Jeżeli weźmiemy Łódź, mam długi spis najrozmaitszych fabryk z dokładnem wyłuszczeniem, gdzie odbyła się ta zniżka. Cyfry są poprostu przerażające. Fabryka „Benich” obniżyła o 25%, fabryka Leonhard o 12–20%, Eisert o 15–40%, fabryka Lifszyc — 3 dni za gotówkę i trzy dni za bony realizowane w konsumie, nie wiem na mocy jakiego przepisu, Bracia Samet 30–40%, Kroening 10–30% i tak bez końca.</u>
          <u xml:id="u-53.41" who="#KazimierzCzapiński">Do tego dodajmy lawinę bezrobotnych, 350.000 ludzi, z których powiedzmy 100.000 otrzymuje zasiłki, a będziemy mieli straszliwy stan nie tylko przemysłu, ale przedewszystkiem wśród proletariatu jest głód we wszystkich większych i wielu mniejszych miastach Polski.</u>
          <u xml:id="u-53.42" who="#KazimierzCzapiński">Do tego się dołącza straszliwa nędza na wsi. Wieś duszą podatki, wieś musi płacić, bo śruba podatkowa jest ogromna, trafia w szpony t. zw. handlu na raty i t. d.</u>
          <u xml:id="u-53.43" who="#KazimierzCzapiński">Tak wygląda rzeczywisty stan socjalny w Polsce. Tymczasem padło hasło, które słyszeliśmy tutaj od p. Hołyńskiego i po części od wielu referentów, także od generalnego referenta, hasło: huzia na samorządy! Samorząd — oto jest wróg. Powiadają: samorządy obciążają ludność i wobec tego trzeba ograniczyć samorządy. Dochodzi do tego, że pan referent Hołyński w swojem drukowanem dzisiejszem sprawozdaniu żąda dyktatury Ministra Skarbu nad samorządem. Zupełnie dosłownie powiada, że musi nastąpić ta dyktatura.</u>
          <u xml:id="u-53.44" who="#KazimierzCzapiński">Wszystko to odbywa się naturalnie w sosie, jakby tu powiedzieć, gospodarczym, ale w gruncie rzeczy jest to pseudonim, o czem mówiłem już na Komisji Budżetowej, pseudonim, pod którym odbędzie się pomniejszenie praw samorządu wogóle. Na komisji pan Minister Składkowski nie odpowiedział na moje zapytanie: Jaki to będzie projekt samorządu? Pan Minister Pieracki delikatnie odpowiedział, że będzie bądź co bądź wybieralność, ale dzisiaj słyszeliśmy tutaj przed chwilą od p. Ministra z tego miejsca, że będzie jakaś taka ustawa, która da gwarancję, żeby nie było polityki i t. d. i t. d.</u>
          <u xml:id="u-53.45" who="#komentarz">(Głos: To bardzo dobrze.)</u>
          <u xml:id="u-53.46" who="#KazimierzCzapiński">My to doskonale rozumiemy. To jest przecież pseudonim, pod którym kryje się zamach na demokrację samorządów. To nie ulega najmniejszej wątpliwości. A jednocześnie stwarza się pułapkę na niektóre wydatki w Państwie. Gdzie mają podziać się szkoły? W budżecie jest tylko milion na budowę szkół — mnie powiadają: Proszę Pana, czy to pan nie wie, że samorządy są obowiązane to płacić, a tutaj jest tylko fundusz subwencyjny i pożyczkowy. A kiedy zwracam się do samorządów, widzę okólniki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z ostatnich dwóch lat, ograniczające prawa samorządów do wydawania pieniędzy na szkolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-53.47" who="#komentarz">(Głos: Całkiem słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-53.48" who="#KazimierzCzapiński">Widzimy szereg okólników, ograniczających nawet dobrowolne składki po gminach na szkoły.</u>
          <u xml:id="u-53.49" who="#KazimierzCzapiński">No i widzimy w ten sposób, że wszędzie się odbywa nagonka na samorządy. Rezultat jest taki, że zrozpaczony samorząd ogranicza wydatki na rzeczy najkonieczniejsze. Przykład: W Płocku, gdzie gospodarka znajduje się w rękach bynajmniej niesocjalistycznych, bo magistrat jest sanacyjny, powstał teraz projekt już ogłoszony, żeby znieść szkołę wieczorną, żeby znieść laboratorium bakteriologiczne, żeby usunąć kąpiele miejskie. Dlaczego? Dlatego, że samorząd chce się zrobić jakimś organem fiskalnym, odebrać mu prawa, odebrać mu funkcje kulturalne, a przerzucać, jak to się zresztą już robi, na samorząd najrozmaitsze wydatki.</u>
          <u xml:id="u-53.50" who="#KazimierzCzapiński">Wreszcie przechodzę do sprawy ostatniej, do ustawy skarbowej. Muszę powiedzieć, że cała część rozchodowa budżetu w dużej mierze, jeżeli nie cała, o czem nasi mówcy tutaj mówili, jest fikcyjna, bo nad tem wszystkiem widnieje art. 6 i 7 ustawy skarbowej który powiada: ma być tak, jak jest napisane, ale jeżeli Rząd uzna, że trzeba inaczej, to niech wydaje, ile chce i na co chce. Art. 6, który -miał zupełnie inne brzmienie w roku bieżącym, kończącym się, a cóż dopiero w roku 1925, kiedy zakazano wszelkich wydatków pozabudżetowych, obecnie ten artykuł 6 pozwala nawet w toku sesji budżetowej wydawać, ile się chce, jeżeli będzie konieczność, a o tem, kiedy będzie konieczność, zadecyduje ten sam zainteresowany w danym wypadku Rząd. Jeżeli artykuł o virement pozwala przenosić kredyty między paragrafami w obrębie całego budżetu, to znaczy w obrębie resortów ministerialnych, jeżeli wolno przenosić nawet na fundusze dyspozycyjne, to co zostaje z budżetu? Zostaje fikcja zamiast budżetu. Na zapytanie moje, jak referent generalny p. Miedziński ustosunkowuje się do tego, p. minister Miedziński raczył odpowiedzieć, że to rozumie się samo przez się, że Rząd nie będzie wydawał na fundusze dyspozycyjne. Po tych straszliwych przekroczeniach z roku 1927/28 i 1928/29 w Polsce nic z zakresu prawa samo przez się nie rozumie.</u>
          <u xml:id="u-53.51" who="#KazimierzCzapiński">Wreszcie charakter budżetu. Naszem zdaniem budżet państwa współczesnego, uwzględniający najnowszy rozwój społeczeństw, musi mieć charakter przedewszystkiem socjalny, kulturalny i inwestycyjny. Nawet gdyby ktoś powiedział, że inwestycje mają być pokrywane z pożyczek, to jest wszystko jedno, pewne inwestycje muszą mieć miejsce.</u>
          <u xml:id="u-53.52" who="#KazimierzCzapiński">W polskim budżecie niema miejsca na inwestycje, w Polsce jest bardzo mało wydatków socjalnych i kulturalnych. Polski budżet ma wybitnie charakter wojskowo-administracyjno-policyjny. A jeżeli nawet weźmiemy pozycję Ministerstwa Oświaty, pozycję znaczną, to zobaczymy, że na takie rzeczy jednak, jak na budowanie szkół, czy oświatę pozaszkolną, niema nic. Kiedy myśmy proponowali podnieść pozycję budżetu szkół z 1 miliona na 20, o 19 milionów, to zostało odrzucone, a p. referent oświatowy pomniejszył nędzną kwotę na oświatę pozaszkolną, która opiewała na półtora miliona złotych, z początku o ćwierć miliona, a potem jeszcze o podobną kwotę, tak, że zostało coś około miliona złotych.</u>
          <u xml:id="u-53.53" who="#KazimierzCzapiński">Tak wygląda charakter naszego budżetu. Wszystkie nasze poprawki i wszystkie nasze wnioski budżetowe zostały odrzucone. Proponowaliśmy wnioski skromne, aby nie powiedziano, że nasze wnioski mają charakter antypaństwowy, demagogiczny, klasowy, czy jakiś inny. Proponowaliśmy zdjąć z wojska 49 milionów, z policji — 25 milionów, z funduszu dyspozycyjnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych — 6 milionów i t. d., przeznaczyć zaś tę kwotę 25 milionów na podwyższenie dopłaty na zapomogi dla bezrobotnych, 3% miliona na podwyższenie funduszu inwalidzkiego dla wdów obarczonych dziećmi, 4 miliony zaoszczędzone z Ministerstwa Rolnictwa na podwyższenie kwoty na zakupno majątków z licytacji, 19 milionów na fundusz szkolny, pozatem wniosek kolejarski głosowany w trzeciem czytaniu na komisji...</u>
          <u xml:id="u-53.54" who="#komentarz">(Głos: Nie było wniosku.)</u>
          <u xml:id="u-53.55" who="#KazimierzCzapiński">Był wniosek, wiem, że p. Rzóska to tutaj zakwestionował. Jeżeli p. Rzóska sobie życzy, to pokażę mu odnośny druk. Zresztą p. sekretarz Rejmer, czy prezes Byrka stwierdzą, że wniosek został zgłoszony i został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-53.56" who="#KazimierzCzapiński">Taki jest nasz budżet. Stosunek nasz wobec tego do tego budżetu jest jasny. Ze względu na jego nierealność, ze względu na jego nadmierną wysokość, ze względu na jego klasowy charakter, ze względu na brak pierwiastków kulturalnych, o których mówiliśmy, ze względu na fikcyjny jego charakter według sformułowania w ustawie skarbowej — nie jest to budżet, za którym moglibyśmy się wypowiedzieć. Ponieważ przytem nie mamy zaufania do polityki obecnego Rządu, tak w ścisłem tego słowa znaczeniu, jak i do polityki gospodarczej, głosować będziemy przeciwko temu budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-53.57" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#KazimierzŚwitalski">Mam zamiar zamknąć dzisiejsze posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#KazimierzŚwitalski">Z przemówienia p. pos. Nowodworskiego, wypowiedzianego w debacie nad wnioskiem nagłym w sprawie zmiany prawa o ustroju sądów, dowiedziałem się, że p. pos. Nowodworski już po złożeniu wniosku do laski marszałkowskiej porobił poprawki przy sporządzaniu druku, i rzeczywiście przekonałem się, że tekst druku różni się od tekstu oryginału wniosku.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#KazimierzŚwitalski">Na przyszłość nie będę tolerował podobnych praktyk, gdyż tylko oryginał wniosku może być miarodajny i wszelkie poprawki czynione przez jednego z autorów wniosku są niedopuszczalne, gdyż nie mam wtedy żadnego kryterium, czy zmiany dokonane zostały za wiedzą i wolą wszystkich podpisujących. Wniosek, podpisany przez 30 czy 75 posłów muszę uważać za własność tych wszystkich posłów, którzy wniosek podpisali, choć — jak o tem już miałem sposobność przekonać się — często takie podpisy w praktyce mają charakter czysto grzecznościowy.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie nadużyć, jakich dopuścili się oficerowie, podoficerowie 9 pułku ułanów, stacjonowanego w Trembowli, w czasie t. zw. pacyfikacji w powiecie buczackim i podhajeckim województwa tarnopolskiego w miesiącu październiku 1930 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelację tę odeślę do p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosku z moją adnotacją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JanKornecki">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w przedmiocie zmian niektórych przepisów ustawy o państwowym podatku dochodowym (Dz. U. R. P. nr 58, poz. 411 eks 1925) — do Komisji Skarbowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro o godzinie 11 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#KazimierzŚwitalski">1. Dalsza rozprawa szczegółowa nad preliminarzem budżetowym, mianowicie nad budżetem Ministerstwa Skarbu oraz nad Długami Państwowemi (druk nr 100).</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#KazimierzŚwitalski">2. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o poborze 10% dodatku do niektórych podatków i opłat stemplowych (druk nr 113 i odbitka nr 16).</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę protestu, uważam propozycję tę za przyjętą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#RomanRybarski">Panie Marszałku, chciałbym się zapytać o dalszy porządek dzienny, kiedy odbędzie się głosowanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#KazimierzŚwitalski">Prawdopodobnie jutro po południu. Przypuszczam, że dyskusja potrwa od godziny 11 do godz. 1 1/2...</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#KazimierzŚwitalski">...— 2, a do głosowania przystąpimy po południu. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 22.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>