text_structure.xml
162 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 25 po południu).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Spraw Wewnętrznych Zygmunt Hubner, Minister Spraw Zagranicznych Aleksander Skrzyński, Minister Sprawiedliwości Włodzimierz Wyganowski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Bolesław Miklaszewski, Minister Kolei Kazimierz Tyszka, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Reform Rolnych Wiesław Kopczyński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Czesław Klamer.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 154 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 155 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch, listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">P. Minister Sprawiedliwości nadesłał mi:</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">1) wniosek prokuratora przy sądzie okręgowym w Zamościu o wyjednanie zezwolenia Sejmu na pociągnięcie posła Skrzypy do odpowiedzialności karno-sądowej za podburzanie na wiecu do spełnienia czynu buntowniczego i zdradzieckiego, do obalenia istniejącego w Polsce ustroju społecznego, do uchybienia przez wojskowych obowiązkom służby wojskowej, oraz do nienawiści między poszczególnemi klasami ludności;</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">2) wniosek sądu okręgowego w Stanisławowie o wyjednanie zgody Sejmu na pociągnięcie do odpowiedzialności sadowej posła ks. Ilkowa za zbrodnię z § 83 ustawy karnej austriackiej;</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">3) wniosek sędziego śledczego I okręgu pow. nowogródzkiego o zezwolenie Sejmu na ściganie sądowe posłów Kochanowicza i Roguli za zbrodnię z art. 129 kodeksu karnego rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Te trzy wnioski odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Posłowie Szebeko, Gościcki, Pużak i Bartel usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom: Dolanowiczowi, Plucie i Daczce na dwa dni, Brownsfordowi i ks. Olszańskiemu na 3 dni, Marianowi Dąbrowskiemu na 4 dni, ks. Ilkowowi na 5 dni, Ciszakowi i Bobkowi na tydzień.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MaciejRataj">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Kozubski i Nocznicki na dwa tygodnie, Manterys do 17 listopada r. b. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba się zgadza na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MaciejRataj">Na miejsce zmarłego posła Jonasa Rubina wstąpił z listy państwowej nr 17 kolejny kandydat Kopel Schwarz, który zgłasza się do ślubowania. Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanLedwoch">„Ślubuję uroczyście jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Poseł odpowiada „Ślubuję”.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KopelSchwarz">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRataj">Ślubowanie dokonane.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MaciejRataj">Otrzymałem pismo od posła Tomasza Wilkońskiego z zawiadomieniem, że w związku z objęciem stanowiska prezesa rady nadzorczej Państwowego Banku Rolnego p. Wilkoński składa mandat poselski.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#MaciejRataj">Punkt 1: pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie ratyfikacji układu polsko-niemieckiego o obrocie prawnym, podpisanego w Warszawie dnia 5 marca 1924 r. (druk nr 1442). Sprawę odsyłam do Komisji Zagranicznej z tem, że porozumie się ona ewentualnie z Komisją Prawniczą, odpowiedzialną jednak za sprawozdanie jest Komisja Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#MaciejRataj">Punkt 2: pierwsze czytanie projektu ustawy o ratyfikacji układu polsko-niemieckiego w sprawach opiekuńczych, podpisanego w Warszawie dnia 5 marca 1924 r. (druk nr 1440). Sprawę odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych, która ewentualnie porozumie się z Komisją Prawniczą.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#MaciejRataj">Punkt 3: pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie zatwierdzenia podpisanej w Gdańsku dnia 14 lutego 1924 r. umowy między Polską a w. m. Gdańskiem celem wykonania art. 61 umowy z dnia 24 października 1921 r. w przedmiocie zabezpieczenia kosztów procesowych i zaliczki na koszty sądowe (Dz. Ust. Rz. P. z 1922 r. nr 16 poz. 139) (druk nr 1418). Sprawę odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#MaciejRataj">Punkt 4: pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji między Rzecząpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Rad o bezpośredniej osobowej i towarowej komunikacji kolejowej i protokółu dodatkowego, podpisanych w Warszawie dnia 24 kwietnia 1924 r. (druk nr 1441). Sprawę odsyłam do Komisji Zagranicznej, która porozumie się ewentualnie z Komisją Komunikacyjną, a p. przewodniczącego Komisji Zagranicznej proszę, ażeby sprawę wziął jak najprędzej na porządek dzienny, gdyż otrzymałem pismo od p. Ministra Spraw Zagranicznych, który kładzie nacisk na szybkie uchwalenie tej ratyfikacji.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#MaciejRataj">Punkt 5: pierwsze czytanie projektu ustawy o zwolnieniu od podatków i opłat publicznych państwowych i samorządowych osób, korzystających z prawa eksterytorialności, oraz szefów zawodowych przedstawicielstw konsularnych państw obcych w Polsce (druk nr 1447). Odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#MaciejRataj">Punkt 6: pierwsze czytanie projektu ustawy o pozbywaniu nieruchomych majątków, przejętych na własność Państwa, jako dobra bezdziedziczne (druk nr 1449). Odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#MaciejRataj">Punkt 7: pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie statutu Banku Polskiego (druk nr 1444). Odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#MaciejRataj">Punkt 8: pierwsze czytanie projektu ustawy o zaliczeniu gminy Krzeszowic do miejscowości, podlegających galicyjskiej ustawie gminnej z dnia 3. VII 1896 (Dz. Ust. Kraj, nr 51) (druk nr 1382). Odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#MaciejRataj">Punkt 9: pierwsze czytanie projektu ustawy o djetach i kosztach podróży lekarzy jako znawców sądowych w górnośląskiej części woj. śląskiego (druk nr 1446.) Odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#MaciejRataj">Punkt 10: pierwsze czytanie projektu ustawy, wprowadzającej zmiany w przepisach o ustroju sądownictwa i w przepisach o postępowaniu karnem, obowiązujących w woj. poznańskiem i pomorskiem i w górnośląskiej części woj. śląskiego (druk nr 1445). Odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#MaciejRataj">Punkt 11: pierwsze czytanie projektu ustawy o stosunkach służbowych nauczycieli (druk nr 1374). Sprawę tę odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#MaciejRataj">Punkt 12: pierwsze czytanie projektu ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 26. X 1921 o popieraniu publicznych przedsiębiorstw melioracyjnych (Dz. Ust. Rz. P. nr. 91 poz. 671) (druk nr 1448). Sprawę tę odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Dalszy ciąg pierwszego czytania preliminarza budżetowego na rok 1925.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Minister Spraw Zagranicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Pan Premier w swojem expose nakreślił wielkie linię naszej polityki zagranicznej, ujął jej zasady, streścił jej ducha. W mojem przemówieniu na Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu miałem zaszczyt przedstawić mechanizm wielkiego dzieła międzynarodowego, opracowanego w Genewie, i wytłumaczyć na jakim podłożu ono powstało i jakich prądów jest zjawiskiem. Dziś przeto w ścisłem związku z poprzednio powiedzianem pragnę tylko dać obraz naszych stosunków z sąsiadami, wymienić konkretne sprawy, będące w toku negocjacji, wreszcie podać konkluzje obrad genewskich.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Zacznę od sąsiada z zachodu.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Niemcy przechodzą w dalszym ciągu ciężkie i głębokie przesilenie duchowe, głębsze, niebezpieczniejsze jeszcze od finansowego. Walka wewnętrzna o tezę odpowiedzialności za wielką wojnę jest tej psychiki dowodem i tego stanu probierzem. Niemcy chcą by przeszłość była zapomnianą. My, Polska, też nienawiścią nie żyjemy. Ale zapomnienie i rozpoczęcie na nowo, nie jest przekreśleniem wszystkiego i rozpoczęciem tam gdzie się było przed wojną. Punktem wyjścia nowego życia jest Traktat Wersalski, gruntem twardym pod porozumieniem jest pakt Ligi Narodów, wszystko inne jest złudzeniem albo złą wiarą. Złudzeniu przeciwstawiamy traktaty, złej wierze siłę.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Niemcy są na rozdrożu. Głęboka wewnętrzna walka toczy się u nich o kierunek, w którym większość pchnie naród. Z całym szacunkiem, jaki się odczuwa wobec ogromnych dramatycznych przesileń zbiorowych, przyglądamy się tej chwili brzemiennej w następstwa, od której zależy przyszłość tego narodu i życzymy by dla jego dobra i dobra ludzkości z tej walki wyszła zwycięzko w Niemczech myśl droga wszystkim demokracjom, zgody, pokoju i współpracy.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Brawa na lewicy).</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Przyjęcie planu Dawes'a dowodzi, że Niemcy chcą wejść na drogę realną. Sposób w jaki odnoszą się do wejścia swego do Ligi Narodów to wrażenie osłabia. Wejście Niemców do Ligi może tylko nastąpić bez warunków, bez zastrzeżeń i bez uwag. Źle się przygotowuje to wejście po tamtej stronie, jeśli się mówi, że Niemcy wejdą do Ligi, aby być sędziami i adwokatami wszystkich mniejszości narodowych w innych państwach, czyli tymi, którzy się oprą na traktacie o mniejszościach, aby podważać spoistość i bezpieczeństwo innych państw. Traktat o mniejszościach jest w Lidze Narodów rozumiany jako obrona mniejszości lojalnych w stosunku do państwa, ale nie jako broń skierowana przeciw państwom, które go podpisały. Myśl ta, przyjęta od początku, jasno wyrażona w liście p. Clemenceau do Paderewskiego, z każdym rokiem jaśniej się krystalizuje. W roku bieżącym na Asemblee delegat Wielkiej Brytanii prof. Gilbert Murraj mówił: „Wielka zasada, którą trzeba utrwalić, jest, że w stosowaniu przepisów traktatu o mniejszościach nie wolno dopuszczać myśli, by obce państwo miało prawo się mieszać do wewnętrznych spraw innego państwa, aby chronić interesy mniejszości, dla której odczuwa specjalną sympatię. Tę myśl trzeba stanowczo odrzucić”. Tak mówił reprezentant Wielkiej Brytanii Gilbert Murraj. W myśl tych zasad procedura, ustalająca się w tych sprawach, zmierza do usunięcia tarć i znajdywania sposobów polubownych rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Nikt zatem nie jest mocen używać tego traktatu jako broni, chyba ten, kto nie chce pokoju. Zatrzymałem się dłużej nad tym punktem bo rzuca on światło na sposób ujmowania problemu i wysuwa na pierwszy plan konieczność wprowadzania zasady wzajemności. Ujmowanie takie nie służy przyszłości. Wspomnę o innem, które nie służy teraźniejszości stosunków.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Z tamtej strony granicy wychodzą na eksport żale i przedstawienia, mające wzruszyć świat niesprawiedliwością tego, co się wydawało sprawiedliwością i koniecznością w 14 punktach Wilsona, czyli dostępem Polski do morza. Niemcy mówią, że ten stan prawny i ostateczny stwarza dla nich niemożliwość komunikowania się z Prusami Wschodniemi. Ile razy spotykamy się w szerokich kolach niemieckich z twierdzeniem, że Polska tamuje komunikację między Prusami Wschodniemi a resztą Rzeszy wbrew wymogom swobody komunikacyjnej i wbrew zobowiązaniom, wskutek czego Prusy Wschodnie stały się enklawą.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">W świetle prawdy przedstawia się ta sprawa inaczej. Odczytam oficjalną publikację dyrekcji kolejowej w Królewcu, wydaną w drugiej połowie 1923 r. Brzmi ona: „Dla ruchu tranzytowego Prusy Wschodnie przestały być enklawą, kolej zbudowała pomost ponad polskiem terytorium tranzytowem. Od przeszłego roku ruch tranzytowy odbywa się bez tarć i wykonywany jest na ogół tak, jakgdyby kolej niemiecka sama kierowała ruchem na polskich torach”. Ten oficjalny rzeczowy głos niemiecki dyrekcji kolejowej wykazuje bezpodstawność twierdzeń szerzonych przez propagandę niemiecką. Jest rzeczą jasną, że stara się ona jedynie stworzyć pozory do zakwestionowania stanu obecnego. Tranzyt, istniejący między Prusami Wschodniemi a resztą Rzeszy, jest najliberalniejszym tranzytem jaki dotychczas istniał w jakimkolwiek kraju. Tak zwany „korytarz polski” jest jedynym krajem w Europie, w którym dla tranzytu nie istnieje ani paszport, ani wiza, ani też karta identyczności lub rewizja celna bagażu i jakakolwiek inna rewizja. Tranzyt korzysta z taryf kolejowych krajowych, a więc ulg dla ruchu polskiego wewnątrz zawarowanych. Świat nieraz pod nawałem nieścisłej propagandy zapomina iż istnieje międzynarodowy trybunał pod przewodnictwem Danii dla sporów wynikających z polsko - niemieckiej konwencji tranzytowej, a co ważniejsza zapomina i o tem, że do tego trybunału w ciągu lat 3 nie wpłynęła ani jedna skarga i ani jedna sprawa.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Głosy: Słuchajcie!)</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Sprostowanie to jest zarazem skonstatowaniem pewnej psychiki, posługującej się silną propagandą, urabiającą atmosferę, która ma nam szkodzić, a szkodzi raczej pokojowemu współżyciu, współpracy, zagraża interesom ogólnoeuropejskim i ogólnoludzkim. Ta psychika manifestuje się na innych punktach, w innych formach, nie będę się nad nią rozwodził. To wiemy, że nikt na niej nie zarobi, w imię ludzkości trzeba ją napiętnować i potępić. My wierzymy w zwycięstwo zasad demokracji i pokoju w stosunkach także i z Niemcami, zrobimy co do nas należy, by te stosunki kształtowały się w kierunku budującym wzajemne zaufanie. Niebawem rozpoczną się nasze układy handlowe z Niemcami. Mamy nadzieję, że będą one początkiem współpracy, położą podwaliny dla stosunków, które z czasem rozbudowane będą na zasadzie obopólnych korzyści ekonomicznych.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Z Czechosłowacją rządy polskie po sobie następujące przygotowały liczne umowy. Żadne dotąd nie przeszły przez ciała ustawodawcze. Powody tego stanu są Panom wiadome, a rezultat jest ten, iż liczne sprawy i interesy wspólne nie zostały normalnie, rzeczowo i stale uregulowane. Ten stan rzeczy dłużej trwać nie powinien. Co do tego jesteśmy z ministrem Beneszem jednej myśli. Roboty przygotowawcze, zmierzające do zastąpienia nieratyfikowanych umów aktami, w których będzie żył wzajemny interes dobrze zrozumiany i należycie uwzględniony, są w toku. Racje stanu wymagają, by przejść obecnie do roboty konkretnej z naszym sąsiadem z wiarą, iż w tej robocie nasze wzajemne stosunki będą zacieśnione. Najlepiej jest, gdy można robić politykę z uczuciem, ale nie wolno robić polityki uczucia. Wierzę w szybki postęp zamierzonych prac i w osiągnięcie porozumienia. Angielskie przysłowie mówi, że gdzie jest wola, tam jest i droga. Miałem wrażenie, że jest taka wola u p. Benesza, wiem że jest u nas.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Przechodzę z kolei do naszej wielkiej sąsiadki Rosji. Komisarz ludowy Cziczerin powiedział w ostatniem swojem expose, iż wierzy w poprawę stosunków z Polską. Chciałbym wierzyć w to samo, a równocześnie wiem, że z mojej strony pragnę dołożyć wszelkich starań, aby tak było. Zacznę od dawania dowodów. Pan Cziczerin, mówiąc o Polsce wspomina dalej o różnych zajściach, na które się żali, jak gdyby chciał stworzyć obiekt kompensaty za te niewątpliwe i słuszne skargi, którebyśmy z naszej strony zgłosić mogli. Wolę pominąć te rzeczy milczeniem. Nie chciałbym, aby słowa padające z wysokości tej trybuny zamiast oświecać przyszłość, miały ją zaciemniać wypominaniem świeżej przeszłości. Nie uważam, iżby szczegóły tak bolesne i dotkliwe jeszcze raz miały być w tej chwili przedmiotem naszych rozważań, albowiem nie są one przyczyną, ale skutkiem stanu, któremu chcemy zaradzić. Powiedzmy sobie jasno: jeżeli dobra wola obustronna się przejawi, porozumienie będzie możliwe. Po naszej stronie dobra wola jest. Powiedzmy sobie jasno: dzieli nas przepaść pojęć różnych, zasadniczych, niezmiennych. Rzeczą polityki jest ograniczyć te różnice, zamknąć je w sferę im właściwą, unieszkodliwić w interesie poprawnego współżycia. Obustronne korzyści z tego mogłyby wyniknąć znaczne. Cziczerin to w swojem przemówieniu stwierdził, podzielam jego zdanie. Polityka jest rachubą. Operujmy pozycjami pewnemi, wypróbowanemu Związek Socjalistycznych Republik Rad wie, iż jego ideały przesadzane na grunt polski marnieją. Ta ziemia, ten klimat im nie służy, powinien wiedzieć, iż ich żołnierz tak dobry i wytrwały w obronie swoich ziem, kiedy się zbliża do Warszawy słabnie i napotyka na stal. Powinien wiedzieć, iż Polska granicy Rzeczypospolitej nie przejdzie, krucjaty dobrowolnej przeciw Rosji nie podejmie, narzędziem niczyjem przeciw Rosji nie będzie. Chcemy pokoju na zasadach Traktatu Ryskiego, rozbrojenie moralne uważamy za możliwe, z naszej strony nic mu nie stoi na przeszkodzie.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Przez Niemen wkrótce nie wątpię rozpoczniemy mówić. Głęboko w naturze rzeczy tkwiące racje, żywotne interesa czekają na rozwiązanie, decyzja Rady Ambasadorów, wskazówki do tej decyzji załączone, czekają na załatwienie. Kłajpeda czeka na dowóz z hinterlandu, bez którego miasto i port zamiera. Kowno nie może być głuche na te głosy, na te racje, na to wezwanie. Polska ma dwie możliwości: albo rozmawiać z Kownem i zasilić nowem życiem Kłajpedę, albo jeśliby obecna sytuacja miała trwać, to wówczas Polska musiałaby dać swoim Kresom Wschodnim takie drogi połączenia z morzem, któreby zastąpiły im Kłajpedę. To drugie rozwiązanie, narzucane nam przez Litwę, byłoby połączone z uszczerbkiem dla życia gospodarczego Litwy, niebezpieczeństwem dla egzystencji Kłajpedy i szkodą dla Libawy, portu łotewskiego, dotkniętego również obecnym stanem rzeczy. Nasza polityka nie idzie ani w jednym ani w drugim kierunku.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Przechodzę do wymienienia poszczególnych spraw, będących przedmiotem prac Rządu.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Zawarcie konkordatu ze Stolicą Apostołską leży nam specjalnie na sercu. Pełnomocnicy polscy z sumiennym wysiłkiem opracowują nagromadzony materiał i uzgadniają teksty i, jeśli ta praca pójdzie dalej tak pomyślnie, w niedalekiej niewątpliwie przyszłości Rząd będzie mógł uwiadomić Izby o ukończeniu dzieła.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Obecność wybitnych pełnomocników rządu szwedzkiego w Warszawie każe mi u wstępu wspomnieć o traktacie handlowym, który wspólnie opracowujemy i który, rad jestem, że mogę stwierdzić, znajduje się w stadjum końcowem.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Również mamy nadzieję uregulować w niedalekiej przyszłości stosunki handlowe z Norwegią.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Nowa konwencja handlowa z Francja, uwzględniająca zmienione warunki od czasu poprzedniej, jest na ukończeniu.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Ważny problem wychodźtwa polskiego do Francji jest przedmiotem bacznej uwagi i ustawicznej troski Rządu Polskiego. Wychodźtwo pracy z Polski, ten smutny, mam nadzieję, przemijający objaw złagodzony jest przez fakt, że idzie w kierunku naszej duchowej sojuszniczki i daje nam pewność, iż nasi robotnicy idący po pracę zagranicę nie utracą ścisłego związku z Ojczyzną i będą mogli wychowywać dzieci w wierze i mowie ojczystej. O rywalizacji między robotnikiem polskim a francuskim nie może być mowy. Wychodźtwo musi zacieśnić węzły polsko-francuskie, a nie może wprowadzić rozdźwięku. Rząd polski będzie baczył, iżby ten problem przyjął obrót w kierunku wskazanym.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Sanacja skarbowości polskiej, która na terenie zagranicznym musi z biegiem czasu zaznaczyć się zwiększeniem kredytu, którym się Polska cieszy, już obecnie umożliwia nam — rzecz bardzo ważna — uporządkowanie naszych zobowiązań finansowych i konsolidowanie długów zewnętrznych, płynnych i ustalonych. Głównym wierzycielem naszym są Stany Zjednoczone. Rokowania z rządem amerykańskim o sposób spłaty długów dobiegają w tych dniach końca. Jednocześnie przystępujemy w Londynie do omówienia naszych należności wobec szeregu innych państw, z tytułu udzielonych Polsce w okresie powojennym kredytów tak zwanych reliefowych.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Jesteśmy dalej w trakcie przygotowań do konferencji z ministrami spraw zagranicznych Estonii, Finlandii i Łotwy, która się odbędzie za parę tygodni w Helsingforsie. Na konferencji, tej będziemy mogli omówić zagadnienia ogólne wspólnie nas interesujące, oraz rozpocząć prace przygotowawcze do wykonania postanowień zapadłych na ostatniem zgromadzeniu Ligi Narodów.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Dla nawiązania ściślejszych stosunków ekonomicznych z Grecją jesteśmy w trakcie wymiany zdań w sprawie układu handlowego, który zostanie prawdopodobnie zawarty w początkach przyszłego miesiąca.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Miałem zaszczyt być tym, który z bliskim wschodem za mojego byłego ministerstwa stosunki nawiązał, wysyłając pełnomocników do Lozanny dla rokowań z Turcją. Stosunki te rozwijają się pomyślnie. Co dotyczy strony ekonomicznej, podkreślić można z zadowoleniem, że przemysł polski, rozumiejąc swe istotne interesy, zaczyna wkraczać na dawne utarte drogi, wiodące na rynki wschodnie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych stara się ten ruch jak najwydatniej popierać. Wystawa polska w Konstantynopolu jest tego dowodem. Organizatorowie wystawy starali się dać obraz całości naszego przemysłu. W wystawie wzięło udział przeszło 200 fabryk producentów; liczne zamówienia, które zostały zrobione w Konstantynopolu, ożywią ruch nasz handlowy ze wschodem.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Pragnąc rozwinąć dalej przyjazne stosunki nasze z państwami bliskiego wschodu, przystępujemy obecnie w Konstantynopolu do rokowań z Persją w celu zawarcia traktatu przyjaźni i urnowy handlowej na zasadzie zupełnego równouprawnienia i wzajemności.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Z prac genewskich zdałem obszerne sprawozdanie przed Komisją Spraw Zagranicznych. Pragnę dziś wspomnieć tylko o najbardziej kardynalnych zjawiskach z czasów tych negocjacji. Jednem z najważniejszych, najdonioślejszych i najpomyślniejszych jest dalej rozwijające się porozumienie i ścisła współpraca Anglii z Francją. Ta najważniejsza rękojmia stałości stosunków w Europie, która przetrwała próby konferencji londyńskie, wydała też swoje owoce w Genewie i wytworzyła pewien stan umysłów, który jest dość mocny, by przetrwać dalsze próby i nawet zmiany. Pod tym względem znamienne jest oświadczenie lorda Curzona, który w swojej mowie przedwyborczej opozycyjnej do rządu labourzystów, podkreślił wartość tego zbliżenia z Francją, uznał jego doniosłość i stwierdził, iż w razie zmiany rządu w Anglii, każdy rząd pójdzie po tej samej drodze i będzie wysoko cenił to zbliżenie, nie dokonane za rządu ostatniego.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Współpraca nasza z Francją była nacechowana przez cały ciąg obrad największem wzajemnem zaufaniem i dała jeszcze jeden dowód więcej, jeśliby takiego wogóle było potrzeba, bezwzględnej solidarności interesów, poglądów i ideałów, które nas łączyły w walce ostatniej także o pokój oparty na sprawiedliwości, na poszanowaniu traktatów istniejących. Dla ich obrony, bezpośredniej, natychmiastowej, skutecznej, nasze przymierze z Francją pozostaje nie tylko w myśl protokółu genewskiego wspólną legalną i uznaną bronią, ale zarazem będzie bronią dla obrony całokształtu ludzkości, będzie narzędziem wspólnych interesów zbiorowości, zebranych w Lidze narodów.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Potrafiliśmy też oceniać w Genewie wartość zupełnego porozumienia, jakie nas łączy z naszą sojuszniczką Rumunią.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Obrady genewskie miały charakter niezwykły, a to zarówno przez ogrom problemów, o których rozwiązanie chodziło, jako też przez udział najprzedniejszych mężów stanu i prawników, którzy z całego świata się zjechali.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">55 państw z całej kuli ziemskiej obesłało to zgromadzenie, 55 państw przez swoich delegatów wysilało się,...</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Polski minister się wysilał!)</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">... żeby zabezpieczyć świat przed wojną. Mimo to, że może nie wszyscy w równej mierze tam obecni mogli się wysilać, to tembardziej znamienny jest rezultat, że wysiłek tych 55 państw doprowadził do czego? Do tego, że 55 państw wypowiedziało wojnę wojnie.</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Wszyscy tam, jak my tutaj, zdawali sobie sprawę, jak to ciężko jest wygrać wojnę. Wszyscy mamy w pamięci tę wojnę ostatnią, a cóż dopiero taką wojnę ideową! Trzeba policzyć jej sojuszników — są nimi zła wiara, sceptycyzm, rutyna umysłowa, która powiada, że ludzie zawsze się bili i będą się bić. Trzeba się jednak z temi wszystkiemi wątpliwościami starać uporać i to pod hasłem zwycięstwa prawa nad siłą. Polska jest żyjącym dowodem zwycięstwa prawa nad siłą.</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">A jeśli tak jest, to to twierdzenie nie jest tylko dowodem, ale jest zobowiązaniem. Ludzie powszechnie mówią i z tem się rachowano tam, że jakże to prawo ma zwyciężyć nad siłą, jakże może zwyciężyć coś słabego nad czemś potężnem? Ale właśnie to jest pytanie, czy prawo zawsze ma być bezsilnem i czy nie może być zorganizowane i tak wzmożone i zasilone, aby brutalną przemoc, czerpiącą jedynie w sobie reguły swego postępowania, zgnieść i zdeptać tak jak św. Jerzy zdeptał smoka, ziejącego ogniem wojny.</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Smoka Lewjatana nawet św. Jerzy nie zgniecie!</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Ludzkość pragnie pokoju, ludzkość znękana, i zmęczona i uginająca się pod ciężarami. Wszyscy pracujący rękoma i mózgiem, wszyscy pracownicy świata chcą pokoju, który będzie błogosławieństwem ich prac. Polityka zagraniczna, dyplomacja musi realizować te dążenia, broniąc interesów narodowo-państwowych, dlatego jest ona jedną z najżywotniejszych funkcji państwowych. Dyplomacja dzisiejsza to walka o pokój.</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Pokoju niema bez sprawiedliwości, sprawiedliwości niema bez prawa, prawem są traktaty. Bezpieczeństwo oparte na sprawiedliwości musi być ustalone i powszechnie odczute, by ograniczenie zbrojeń, tak pożądane w imię pokoju, stało się możliwe. Wszystkie narody reprezentowane w Genewie pragną pokoju, pokoju nie zbrojnego; my rozbrojeni duchowo, pragniemy rozbrojenia ogólnego, ale przedtem pragniemy gwarancji zbiorowych, dających bezpieczeństwu rzeczywistość. Protokół genewski wskazuje drogi tej ewolucji, czyni więcej, dzieli świat na tych, którzy ten protokół przyjmą i tych, którzy go odrzucą, tych, którzy chcą pokoju i tych, którzy go nie chcą, na wierzących w silne prawo i zwolenników brutalnej przemocy, na tych, którzy wątpią w postęp ludzkości i tych, którzy wierzą w przyszłość demokracji zdolną urzeczywistnić solidarność narodów, na tych, którzy są po stronie światła, stoją w blasku jutrzenki i tych, którzy pozostają w cieniach zapadającego zmierzchu.</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Polska jest po stronie światła, prawa i pokoju Po największym okresie wojen przedostatnich, mocarze świata się złączyli w świętem przymierzu dla bronienia się przed rozwojem myśli o prawach człowieka i równości, rzuconych w świat jak płonące żagwie przez rewolucję francuską.</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Protokół genewski winien być świętem przymierzem demokracji, zawartem dla urzeczywistnienia sprawiedliwości międzypaństwowej w poczuciu solidarności wszechludzkiej.</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Pan Prezes gabinetu i Minister Skarbu przedłożył nam w terminie konstytucyjnym sumariusz dla projektu ustawy skarbowej, nazwany preliminarzem budżetowym, nie będący nim jednakże. Preliminarz budżetowy powinien mieścić w sobie wszystkie pozycje szczegółowe tak, jak dotychczasowe preliminarze je zawierały, a uwaga zawarta w preliminarzu, że będą nam dane wyjaśnienia tego preliminarza, nie może nikogo w Sejmie zadowolić, bo nie o to chodzi, żeby były podane wyjaśnienia, lecz muszą być przedłożone Sejmowi do uchwalenia wszelkie szczegółowe pozycje budżetowe. Sejm nasz, jak każdy Sejm i każdy parlament, ma prawo żądać, aby w wykonaniu naszego prawa budżetowego przedłożono nam budżet całkowity, nie tylko wyjaśnienia; wyjaśnienia poza preliminarzem budżetowym są możliwe i wskazane, ale wszystkie szczegółowe pozycje muszą być podane do naszego uchwalenia. Tak było zawsze, tak samo i przy budżecie na rok bieżący Wysoka Izba miała przed sobą wszystkie pozycje i niektóre pozycje kwestionowała, a niektóre zmieniła. Dlatego sam sumariusz, sam materiał dla ustawy skarbowej nie może być dla nas wystarczający.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#StanisławGłąbiński">Wprawdzie Rząd w tym projekcie powołuje się na to, że czyni to zgodnie ze stanowiskiem, zajętem przez Izby ustawodawcze przy uchwaleniu budżetu na r. 1924, powołuje się na sprawozdanie przewodniczącego Komisji Budżetowej Sejmu, stwierdzić jednak muszę, że takiej uchwały ani w Sejmie, ani w Senacie nie było, ażeby Sejm miał się zadowolić preliminarzem sumarycznym, a także referent budżetowy czegoś podobnego nie mógł napisać i nie napisał. Choćby zresztą, referent komisji coś podobnego napisał, to nie równałoby się to uchwale Sejmu czy Senatu, byłaby to jego prywatna opinia. Ale on tego nie powiedział, powiedział tylko, że jeżeli uchwali się sumarycznie jakiś paragraf, to nie trzeba przechodzić poszczególnych pozycji tego paragrafu, ponieważ są one zsumowane. Te wszystkie pożycie musza być jednak przedłożone i Sejm jest powołany do uchwalenia wszystkich pozycji. Mieliśmy już taki wypadek w naszem życiu konstytucyjnem, że Sejm Ustawodawczy otrzymał preliminarz sumaryczny, ale wówczas Komisja Skarbowo - Budżetowa wstrzymała swe obrady dopóty, póki nie był przedłożony preliminarz szczegółowy i dopiero na podstawie tego preliminarza szczegółowego rozpoczęła obrady. Sądzę, że jeżeli taka uwaga znalazła się w tym preliminarzu, niezgodna z praktyką konstytucyjną Sejmu, to jest to tylko pomyłka. Mogła to być uwaga referenta, której p. Minister Skarbu nie skontrolował, gdyż nie mogę przypuścić, żeby p. Minister Skarbu chciał ograniczyć Sejm wyłącznie do uchwalania takich ogólnych paragrafów i sumarycznych cyfr. Dla przykładu podam, że jeżeli chodzi np. o dochody, to mamy podany tylko dochód z podatków bezpośrednich 325 milionów, z podatków pośrednich 98 milionów, ale nawet nie powiedziano, czy jest podatek gruntowy i ile on wynosi, czy jest podatek przemysłowy, czy jest podatek dochodowy, od nieruchomości i t. d. Te rzeczy zupełnie tu nie istnieją. Ma to nam być podane w wyjaśnieniach, ale tu nie chodzi o to, co jest w wyjaśnieniach, tylko o to. czy Wysoki Sejm uchwali pewne pozycje podatku gruntowego, podatku dochodowego i t. d. To samo oczywiście odnosi się do wydatków.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#StanisławGłąbiński">Przechodzę obecnie do tego sumarycznego preliminarza. Stwierdzam, że preliminarz ten kończy się równowagą, dochody i wydatki wynoszą 1981 milionów złotych, jest nawet pewna nadwyżka przychodów. Jeżeli uwzględnić, że nasz preliminarz jest w znacznej części preliminarzem czystym, netto, że nie zawiera szeregu wydatków, które się znajdują w preliminarzach budżetowych innych państw, że np. nie są tu zupełnie uwzględnione, a właściwie zaliczone wydatki zwyczajne kolei żelaznych, wydatki przedsiębiorstw państwowych, monopolów, co wszystko razem przedstawia znaczną sunie 1341 milionów złotych, to zliczywszy te wszystkie sumy, okaże się, że nasz preliminarz faktycznie jest większy, niż się wydaje z cyfr sumariusza, że przedstawia razem sumę 3.322 milionów, a zatem sumę, która już dorównywa sumie podobnych wydatków w innych państwach europejskich przed wojną, w państwach o dobrej walucie. Np. budżet Austrii, która miała mniej więcej tylu mieszkańców, co my, wynosił trzy tysiące kilkaset milionów koron. Jeżeli więc porównywamy nasz budżet z budżetami innych państw, to musimy o tem pamiętać, że nasz budżet jest inaczej zbudowany, niż budżety innych państw, że budżety innych państw są budżetami brutto, i z tego powodu cyfry, które mamy w naszym budżecie, nie przedstawiają się tak nikło w porównaniu z innemi państwami, mamy bowiem budżet już dość znaczny. Zapewne, jeżelibyśmy mieli większe dochody, to musielibyśmy mieć i większe wydatki, ale i tak mamy resort taki, jak Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, którego wydatki dorównywają wydatkom innych państw, znajdujących się w podobnem położeniu finansowem jak my, a nawet je przewyższają. Jest jednakże niepokojący wzrost i to znaczny wzrost naszych wydatków w roku przyszłym, w porównaniu z wydatkami w roku bieżącym. Wzrost ten wynosi 25%, około 400 milionów złotych. Wprawdzie p. Minister Skarbu w swem przemówieniu uspokajał Sejm pod tym względem, wykazując, że właściwie ten wzrost wynosi tylko 15%, a to dlatego, że budżet, uchwalony na rok bieżący, został zwiększony o sumę kredytów dodatkowych, dochodzącą do 125 milionów złotych, jednak tego rodzaju argumentację uważam za nieuzasadnioną, nieuzasadnioną dlatego, że wszelkie preliminarze budżetowe mogą być cyfrowo porównywane tylko z preliminarzem budżetowym. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż tak, jak na rok bieżący, także i na rok przyszły będą rozmaite wydatki nieprzewidziane, że na rok przyszły ten preliminarz budżetowy, o ile zostanie uchwalony jako budżet, będzie musiał być zwiększony o kredyty dodatkowe. Dlatego [tekst nieczytelny]rost należy liczyć na podstawie preliminarza uchwalonego, nie wliczając kredytów dodatkowych. Wiemy zresztą, że już na listopad wliczono podwyżkę płac urzędniczych, tak, że i ten budżet okazał się podwyższonym o 6%, o ile chodzi o płace urzędnicze. A zatem różne będą powody wzrostu wydatków. I dlatego musimy zgóry powiedzieć, że budżet jest powiększony o 25%, że wydatków jest o 25% więcej, niż preliminarz budżetowy, uchwalony na rok bieżący zawiera. Jest to niewątpliwie, jak powiedziałem, wzrost niepokojący, niepokojący tem więcej, że wzrost płac urzędniczych według wykazu p. Ministra Skarbu wynosi nie 25%. lecz około 14%.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#StanisławGłąbiński">Budżet kończy się równowagą, a równowaga ta została osiągnięta najpierw przez to, że są znaczne dochody nadzwyczajne, które wynoszą razem 545 milionów. Należą tu: podatek majątkowy, który stanowi sumę 333 miliony, dochód z bilonu 128 milionów, właściwie netto tylko 70.5 miliona, ponieważ koszt wybicia monet musi być potrącony; dalej 50 milionów długu kolejowego i kilka jeszcze innych mniejszych cyfr dochodów nadzwyczajnych.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#StanisławGłąbiński">Poza temi dochodami nadzwyczajnemi, które wymieniłem, są jeszcze dochody zwyczajne, niestety takie, które według zasad racjonalnego budżetowania nie mogą być w takich kwotach preliminowane, jak czyni Rząd. Rząd preliminuje przedewszystkiem dochody z podatków pośrednich, z ceł i z monopolów na podstawie znacznie większych dochodów, jakie faktycznie wpłynęły tego roku, jakkolwiek nie były preliminowane w tej wysokości w budżecie. Na to można się w zupełności zgodzić. Jeżeli się okazało, że przy opracowywaniu budżetu nie przewidywano tak wielkich dochodów z podatków pośrednich, a faktycznie te dochody są wyższe, jest rzeczą słuszną, iż te dochody są w preliminarzu budżetowym wyżej preliminowane. Inaczej jednak postąpił Rząd, gdy chodzi o dochody z podatków bezpośrednich. Z podatków bezpośrednich p. Minister Skarbu preliminuje dochody wyższe, niż na rok bieżący. Na rok bieżący preliminowane było 630, a obecnie preliminowano 658 milionów. Tymczasem faktycznie dochody z podatków bezpośrednich nie dopisały. Jeżeli chodzi o zeszłe miesiące, to przyniosły one tylko połowę tego, co preliminowano. Jeżeli dochody tylko połowę przyniosły, a jeżeli się uwzględniło wzrost dochodu z podatków konsumcyjnych, to trzeba uwzględnić także zmniejszenie się dochodów z podatków bezpośrednich. W ten sposób nie można tworzyć racjonalnego budżetu, żeby korzystać z wyższych dochodów z pewnych źródeł, a dochód z innych źródeł, które nie dopisały, podnosić ponad wpływy rzeczywiste.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#StanisławGłąbiński">Wszystkie bowiem dochody państwa płyną ostatecznie z dochodu społecznego i rozdzielają się w rozmaity sposób ca podatki bezpośrednie i pośrednie. Przerzucanie podatków jest sprawą bardzo skomplikowaną i nigdy nie możemy zgóry orzec, czy pewien podatek wpływa bezpośrednio od tej osoby, na którą został nałożony, czy nie został przerzucony; dlatego też musimy brać całą sumę dochodów i z podatków pośrednich i z podatków bezpośrednich i ta cała suma dochodów dopiero reprezentuje nam siłę podatkową w danym roku i z tą siłą podatkową należy się liczyć na przyszłość. Ta ostrożność jest wskazana tem więcej, że, jak wiadomo, w tym roku mamy nieurodzaj i nie mamy podstaw do twierdzenia, iż pomimo to dochody w przyszłym roku będą większe, niż w tym roku. Przeciwnie, może zachodzić obawa, że dochody w przyszłym roku nie dopiszą.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#StanisławGłąbiński">Także i dochody z kolei żelaznych, które są zależne od stanu i obrotu gospodarczego, mogą nie dopisać, ponieważ wedle mego zdania także ten dochód jest nieco za wysoko obliczony w stosunku do wpływów rzeczywistych w tym roku.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#StanisławGłąbiński">Nie jest dobrze być pesymistą w sprawach finansowych i rzecz naturalna, że Minister Skarbu musi mieć wiarę i zaufanie w swój budżet i nie może być pesymistą, owszem powinien być optymistą. Ale jeżeli Minister Skarbu, układając budżet, powołuje się na pewne podstawy, to należy te podstawy brać racjonalnie, konsekwentnie i w całości, a nie opierać się w jednych podatkach na innych, a w drugich znów na innych nadziejach. Musimy mieć nadzieję i musimy pragnąć tego, żeby ten budżet się zrealizował i ziścił, żeby, owszem dochody były wyższe, niż są preliminowane. Musimy sobie jednak zgóry zdawać z tego sprawę, że podstawy obecnego budżetu nie uprawniają do tak optymistycznych wniosków. Nie mogę się również zgodzić z P. Ministrem Skarbu na to, że w porównaniu z innemi krajami u nas obciążenie podatkowe jest o wiele niższe. P. Minister Skarbu przytoczył nam szereg cyfr porównawczych co do obciążenia podatkowego, porównał nas z Francja, gdzie na głowę ma przypadać do 1 października 127 zł., z Czechami - 66 zł. do 1 października tego roku, z Niemcami — 95 zł., podczas gdy według jego obliczeń u nas wypada 27 zł., 13 z bezpośrednich i 14 z pośrednich podatków. Z tem argumentowaniem nie mogę się zgodzić, albowiem należy odróżniać w skarbowości obciążenie podatkowe od wydajności podatkowej. Czem innem jest obciążenie podatkowe, a czem innem wydajność podatkowa, zachodzi między niemi często przeciwieństwo.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#StanisławGłąbiński">Cyfry, podane przez p. Ministra, nie są ścisłe. Nie uwzględniono w nich np. dochodu z monopoli,- bo u nas monopole są traktowane jako osobne przedsiębiorstwa, podczas gdy w całym świecie monopol uważa się za podatek monopoliczny i dolicza się do podatków bezpośrednich. Według preliminarza na rok przyszły dochód z monopoli miałby u nas wynieść razem około 13 zł. na głowę, a więc po dodaniu tej kwoty przypadałoby razem znacznie więcej na głowę, niż to, co przytoczył p. Minister Skarbu.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#StanisławGłąbiński">Ale pomijam to zupełnie. Jeżeli chcemy zestawić nasze rzeczywiste obciążenie podatkowe z obciążeniem w innych krajach, to musimy uwzględnić przedewszystkiem stosunek dochodu i majątku społecznego u nas do dochodu i majątku społecznego w innych krajach. Wiemy, że dochód społeczny jest u nas o wiele mniejszy niż w Niemczech, nie tak zniszczonych przez wojnę i bogatych jeszcze przed wojną, jest mniejszy niż we Francji i mniejszy niż w Czechach. Gdybyśmy przypuścili, że nasze dochody społeczne są o połowę mniejsze, to już się okaże, że akurat o tyle jest większe obciążenie Polski. A dalej należy uwzględnić także i organizację Skarbu. My nie mamy jeszcze organizacji skarbowej i administracji skarbowej tak sprawnej, jak inne kraje. U nas społeczeństwo ponosi nieraz ciężar podatków, które nie dostają się do Kasy Skarbowej, lecz w ręce rozmaitych przemytników i innych nieuczciwych ludzi i dlatego też te cyfry, które nam przytoczył p. Minister Skarbu, choćby nawet były prawdziwe, wcale nie wykazują, że u nas obciążenie podatkowe jest mniejsze. One mogą tylko wykazywać, że nasze społeczeństwo jest mniej zamożne, niż inne i dlatego nie może sobie pozwolić na taką konsumcję, na jaką sobie pozwalają społeczeństwa bogatsze, wskutek czego i mniej podatków z tego źródła wpływa. Nie możemy sobie pozwolić na taką konsumcję nafty, soli, cukru i innych produktów opodatkowanych, jaka jest w innych krajach zamożniejszych, i z tego powodu wydajność tych podatków jest mniejsza.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#StanisławGłąbiński">Ktoby chciał dowodzić, że nasze obciążenie podatkowe czyli nasze podatki są mniejsze, musiałby wykazać, że stopa naszych podatków bezpośrednich lub pośrednich w porównaniu z innemi krajami jest mniejsza. Tego zaś nie sposób uczynić, chociaż w porównaniu z jednym albo drugim krajem ten lub ów podatek jest u nas mniejszy.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#StanisławGłąbiński">Muszę także przy tej sposobności wziąć w obronę nasze rolnictwo, o którem powiedział p. Minister Skarbu, że w postaci kredytów dostało więcej, aniżeli płaciło tytułem podatków. To twierdzenie jest znowu zupełnie mylne. Najpierw zasadniczo nie możemy wychodzić z tego stanowiska, że kredyty są niejako wynagrodzeniem za korzyści, jakie Państwo świadczy. Podatki płaci się państwu zupełnie niezależnie od tych korzyści, które państwo daje, bo państwo samo przez swoją działalność jest tak bezcennem dobrem, że tutaj żadnych targów między społeczeństwem a Państwem być nie może.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na prawicy).</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#StanisławGłąbiński">Ale pomijając to, pamiętać musimy, Wysoka Izbo, o tem, że u nas szerokie warstwy społeczne płaca przedewszystkiem podatki pośrednie. Według preliminarza dochód z podatków pośrednich, ceł i monopoli wynosi 1.070,000.000 zł. A jeżeli nasza ludność wiejska stanowi 2/3 albo więcej ludności, to musimy powiedzieć, że przynajmniej połowa tej sumy, a więc jakie pół miliarda wpłynie prawdopodobnie od ludności wiejskiej. A więc gdy się przy porównywaniu uwzględni nie tylko to, co z tytułu podatków bezpośrednich się płaci, ale cały ciężar podatkowy, to wtenczas chyba nie przyjdziemy do tego wniosku, że kwoty, które były kredytowane, dorównywają temu, co płaci ludność wiejska, czy rolnicy płacą Państwu.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#StanisławGłąbiński">Budżet ten ze stanowiska teoretycznego przedstawia się o tyle jako niezupełny, że są pewne wydatki i to znaczne, których nie można dokładnie określić z powodu istnienia wskaźnika drożyźnianego, wedle którego podnoszą się płace dla urzędników. To jest kwestia nadzwyczaj trudna do rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#StanisławGłąbiński">Wiemy, że płace urzędników są bardzo skromne, że urzędnicy nie mogliby z rodzinami wyżyć, gdyby się nie uwzględniało drożyzny, a więc trzebaby przystąpić do jakiejś regulacji płac urzędniczych. Z drugiej strony jednakowoż budżet, który ma tę wielką pozycję ruchomą, wynoszącą więcej niż połowię wszystkich wydatków, jest zawsze niedokładny i niezupełny. Jak w okresie dewaluacji naszej marki nigdy się nie wiedziało, jak właściwie budżet będzie wyglądał przy zamknięciu, tak i teraz przy stabilizacji — naturalnie w stopniu o wiele mniejszym — nic możemy dokładnie określić, ile właściwie będzie tych wydatków w tym roku, bo nie wiemy, jak się drożyzna będzie rozwijać i w jakim stopniu będzie to trzeba według wskaźnika drożyźnianego uwzględniać w płacach urzędniczych.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#StanisławGłąbiński">To jest problem niezawodnie bardzo trudny do rozwiązania, ponieważ w naszych stosunkach finansowych istotnie nie podobna myśleć o jakichś bardzo radykalnych reformach płac urzędniczych. Ale przecież wówczas, kiedy dla oszczędności się przeprowadzało rozmaite redukcje, mieliśmy na oku ewentualne uzupełnienie płac tych urzędników, którzy zostaną, temi oszczędnościami, które się uzyska przez redukcję innych. Ale dotychczas nie mamy jeszcze wykazów, ile właściwie w finansach oszczędziliśmy wskutek owych redukcji. P. Minister Skarbu w swojem przemówieniu podał tylko cyfrę około 58.000 urzędników i innych funkcjonariuszów państwowych, którzy zostali usunięci.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(Głos: Dopiero zostaną), ale jaką kwotę oszczędność ta przedstawia — nie wiemy i nie możemy nawet dokładnie wiedzieć z tego powodu, ponieważ wielu urzędników usuniętych pomimo to pobiera płacę jako emeryci, a zdarza się nawet, że usuwa się takich urzędników, którzy potem pełną płacę pobierają, i choć są jeszcze zdolni do pracy, w ich miejsce przyjmuje się nowych urzędników. Wskutek tego wydatki państwowe rosną.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#StanisławGłąbiński">Następnie wyczytałem w sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli, że zdarzają się wypadki, że wydatki personalne przesuwa się do wydatków rzeczowych. I tak np. mamy w resorcie Ministerstwa Kolei wykaz ze stycznia 1924 r., z którego się okazuje, że od końca roku 1923 po 1 luty 1924 r. zredukowano 18.400 urzędników, funkcjonariuszy kolejowych, i o tyle osiągnęło się oszczędności w wydatkach personalnych, ale jednocześnie w wydatkach realnych okazało się, że przyjęto 17.900 i kilkadziesiąt pracowników. Nie można się z tego dowiedzieć, czy uzyskano w ten sposób jakie oszczędności, czy nie, czy ci pracownicy byli tylko chwilowi, sezonowi, czy może, nie pozostali na później, tylko będą w innej rubryce budżetowej wykazani.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#StanisławGłąbiński">W każdym jednak razie, Wysoka Izbo, zależeć musi nam wszystkim na tem, ażeby równowaga budżetowa została utrwalona, a zatem, żeby szukać dróg takich, by ewentualne niedobory były pokryte. Jedną z takich dróg jest niewątpliwie dalsze kontynuowanie oszczędności, i tu musimy się domagać od Rządu, ażeby wszystkie siły wytężył, żeby rzeczywiście prawdziwe oszczędności dalej osiągano. Właśnie z tego sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli Państwa widzę, że jednak jeszcze w wielu działach u oszczędność nie jest należycie przeprowadzona. Czytam np. że w intendenturze wojskowej, albo że w centralnym zarządzie wytwórni wojskowych, albo także w Ministerstwie Rolnictwa lub w Ministerstwie Reform Rolnych jeszcze dotychczas — przynajmniej do tego czasu, kiedy wyszło to sprawozdanie — są objawy zaniedbania, a nawet marnotrawstwa. Zdarzają się wypadki, że się daje dostawy bez przetargu, albo tym, którzy niższe ceny ofiarowują,...</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(Głos: Którzy nie są żydami.)</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#StanisławGłąbiński">... że się nie bierze od nich kaucji. W Ministerstwie Rolnictwa i Reform Rolnych zdarzało się, że całe obszary nie były zarejestrowane i nie było wiadomo, kto z nich pobiera dochody. Otóż wszelkie objawy marnotrawstwa, nierządu muszą być stanowczo usunięte, jeżeli dążenia oszczędnościowe mają się wykazać poważnemi rezultatami.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#StanisławGłąbiński">Pan Minister Skarbu całkiem słusznie podniósł, że na czoło zagadnień naszych wysuwa się obecnie kwestia gospodarcza. Istotnie, jeżeli nasze finanse mają być zdrowe, jeżeli mają trwałe dawać dochody, dorównywające wydatkom, to gospodarstwo społeczne musi mieć trwałe warunki ciągłego rozwoju. Sądzę jednak, że przy wyjaśnianiu stosunków naszych gospodarczych i naszego przesilenia obracał się p. Minister Skarbu w zbyt ciasnych ramach. Niewątpliwie nieurodzaj przyczynił się do zaostrzenia przesilenia gospodarczego,...</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(Głos: Nie trzeba było wywozić.)</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#StanisławGłąbiński">... ale to przesilenie gospodarcze istniało już dawniej i mieliśmy już z początkiem tego roku bardzo widoczne tego objawy. Najwybitniejszym, a także najwięcej ubolewania godnym objawem jest pogorszenie się naszego bilansu handlowego, a z tem także bilansu płatniczego. I tu musimy znowu zarzucić Rządowi, że zupełnie niepotrzebnie ukrywa te daty, które posiada i których nie ogłasza, chociaż w zeszłym roku co miesiąc mieliśmy świeże daty bilansu handlowego. Obecnie dowiedzieliśmy się, że w styczniu i lutym mieliśmy bilans czynny, że w marcu i kwietniu był bierny, a od tego czasu żadnych dat nie ogłaszano, co wywołuje jeszcze większy niepokój. Jeżeli Rząd ma daty i nie ogłasza ich, to oczywiście powstaje podejrzenie, że muszą być wielkie niedobory w tym bilansie. Mimo braku dat mamy w zmniejszeniu się eksportu i wytwórczości przemysłowej, oraz w podniesieniu się dochodu, z ceł symptomy, że dowóz jest większy od wywozu. Musimy stąd wnosić, że oczywiście nasz bilans handlowy znacznie się pogorszył. Pogorszenie to jest objawem niepomyślnym dla naszego gospodarstwa społecznego; mogłoby być objawem groźnym, gdyby było trwałe, a to ze względu na nasze stosunki walutowe. Niewątpliwie zaś pierwszem naszem zadaniem jest utrzymanie wartości złotego, który dzisiaj w całej Europie ma walor pierwszorzędny. Mamy, wprawdzie nie w metalu ale w biletach, pieniądz istotnie najlepszy w Europie.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#StanisławGłąbiński">Drugim objawem również znanym jest nadzwyczaj wysoka stopa kredytowa i trudności kredytowe. Gdzie są zdrowe stosunki gospodarcze, tam chyba stopa kredytowa nie będzie wynosiła 24% w pierwszorzędnych instytucjach, a 30, 40, 50% w innych. Nawet i o taki kredyt nie jest tak łatwo. Muszę powiedzieć, że może nieprzezornie Rząd postąpił, że sam przyczynił się do powiększenia tej stopy kredytowej, skoro ogłosił, iż odsetki zwłoki wynoszą u nas 24%, że dawniej umówione odsetki niższe mają być podwyższone do tej stopy, chociaż według obowiązującego prawa handlowego i cywilnego odsetki ustawowe są o wiele niższe.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#StanisławGłąbiński">Dalszym objawem niepomyślnym jest owo bezrobocie, o którem mówiliśmy już przy rozprawie nad ostatnim preliminarzem budżetowym, i które, wedle mego zdania, jest znów objawem daleko więcej niepokojącym, niż to nam przedstawił p. Minister Skarbu. Czy statystyka nasza urzędowa wykazuje o kilka tysięcy mniej, czy więcej robotników bezrobotnych, bo jeszcze wcale nie daje poglądu na to, w jakim stopniu bezrobocie ciąży na naszem społeczeństwie. Bezrobocie przybiera charakter zapalny w niektórych dzielnicach, szczególnie na Górnym Śląsku, i nabiera tam znaczenia już nie tylko gospodarczego ale i politycznego, bo nam wszystkim zależeć musi na tem, aby Górny Śląsk i ten robotnik górnośląski, który dzisiaj należy do Polski, nie nabierał pewnej niechęci do naszych stosunków polskich z tego powodu, że stosunki gospodarcze są zupełnie inne, niż on to sobie przedstawiał.</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głos: 16 godzin pracują!)</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#StanisławGłąbiński">O ile mi są znane te stosunki nie na podstawie osobistych doświadczeń, ale na podstawie licznych referatów, płaca robotnika na Górnym Śląsku nadzwyczajnie zmalała, a to zmniejszenie się jest tem dotkliwsze, że zostali zredukowani wszyscy inni członkowie ich rodzin, tak, że dzisiaj głowa rodziny musi zarabiać i na tych członków rodziny, którzy przedtem osobno zarabiali, jakkolwiek mogą oni dzisiaj jako bezrobotni także coś otrzymywać.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#komentarz">(Głos: P. Sejda jest w tem strasznie zaangażowany.)</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#StanisławGłąbiński">Już nie wchodzę w to, kto jest zaangażowany, konstatuję tylko smutny fakt.</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#StanisławGłąbiński">Zresztą, Wysoka Izbo, nawet tak drobna na pozór okoliczność, jak kursy papierów przemysłowych, jest także wyraźnym dowodem, że w naszym przemyśle przesilenie istnieje. Jeżeli kursy papierów pierwszorzędnych wielkich fabryk dziś wynoszą po kilkadziesiąt groszy albo po parę złotych za akcję, to jest dowodem, że te fabryki nie mogą przynosić wielkich dywidend, że nie stoją tak świetnie, żeby dawały wielkie zyski, i żeby akcjonariusze dzisiaj mogli robić wkłady do kapitału zakładowego tych fabryk.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#StanisławGłąbiński">A więc widzimy, że przesilenie gospodarcze u nas ciągnie się już przez czas dłuższy. Niewątpliwie mogą być rozmaite przyczyny, także chwilowe i przejściowe. Ale jeżeli chcemy usunąć to przesilenie gospodarcze, musimy o tem pamiętać, że to jest zjawisko bardzo skomplikowane, że działają tu najrozmaitsze czynniki, i gospodarcze i polityczne, i że tylko z usunięciem tych wszystkich czynników będzie można tego przesilenia gospodarczego się pozbyć.</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#StanisławGłąbiński">Pan Minister Skarbu pocieszał nas, że np. w Niemczech przesilenie gospodarcze trwało tylko przez 6 miesięcy. Ale u nas właśnie to jest najfatalniejsze, że nie możemy dziś wskazać i przewidzieć, kiedy będzie kres tego przesilenia.</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#StanisławGłąbiński">Mamy nadto drożyznę w naszym kraju. Zdawałoby się że jest to paradoks, skoro mamy walutę silną, jedną z najlepszych w Europie, a więc przeciwnie, powinna panować u nas tendencja ku taniości. Drożyzna zwykle jest wynikiem lichej waluty i małej siły kupna pieniądza. Mimo to jest faktem, że mamy drożyznę, chociaż nie jest to największa drożyzna w Europie, jak się bardzo często mówi i pisze. Więc i ten objaw jest częścią składową naszych fatalnych stosunków produkcyjnych i ten objaw także odbija się na naszym budżecie, jak wspomniałem, ponieważ nie możemy należycie ustalić budżetu, nie wiedząc dokładnie, jaki będzie wskaźnik drożyźniany w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#StanisławGłąbiński">Chcąc zatem wskazać drogi naprawy, muszę przedewszystkiem przypomnieć, że tam, gdzie niema wytwórczości i warunków rozwoju produkcji, nie można sanować stosunków gospodarczych. Musi się więc użyć wszelkich środków w tym celu, ażeby nasza wytwórczość nie tylko się ustaliła, ale i rozwinęła we wszystkich gałęziach. Tu spotykamy się jednakowoż z wielu przeszkodami. Nasza produkcja, zwłaszcza przemysłowa opiera się na starych maszynach i nie może konkurować z tańszą produkcją zagraniczną. Należałoby nasze fabryki wyposażyć w ulepszone maszyny, dopóki jednakże nie mamy odpowiednich kapitałów i taniego kredytu, nie możemy zabezpieczyć odpowiedniego postępu w naszych fabrykach tak, że znowu tu musimy się liczyć z tem, żeby zapewnić krajowi kapitał, kapitał własny albo obcy, zagraniczny, żeby doprowadzić do tego, by produkcja przemysłowa mogła się ulepszyć technicznie i żebyśmy mogli zasilić inne gałęzie naszej produkcji. Żeby to jednak osiągnąć, na to muszą się złożyć różne czynniki, czynniki także polityczne. Jeżeli bowiem nasze kasy oszczędności i inne nasze instytucje nie mają dziś zupełnie tych wkładek, jakie miały przed wojną, to jest to wynik wojny i dewaluacji, wynik zniszczenia kapitałów, ale oprócz tego jest to następstwo pewnego braku zaufania, jaki społeczeństwo ma dziś do tych instytucji po smutnych doświadczeniach, jakich doznało. Bo te wkładki oszczędnościowe składają zwykle właśnie najbiedniejsi, a więc stąd, że społeczeństwo jest biedne, nie wynika jeszcze, żeby kasy oszczędności nie miały wkładek. Trzeba jednak podnieść to zaufanie i wiarę do tych instytucji. Żeby jednak to zaufanie odrodzić, musimy sięgnąć do gruntu, musimy starać się o to, żebyśmy mieli praworządność pod każdym względem w naszem Państwie, ażeby ta praworządność była i w Sejmie, w ustawodawstwie naszem i w naszej administracji politycznej, a także i podatkowej. Musimy przeprowadzić zasadę praworządności tak, ażeby społeczeństwo znowu miało zaufanie do naszych instytucji, ażeby nie obawiało się lokować pieniędzy w papierach i kasach państwowych, czy też kasach oszczędności. Oczywiście, także Rząd powinien do tego przyłożyć rękę, ponieważ Rząd niektóremi rozporządzeniami i zarządzeniami przyczynia się do osłabienia tego zaufania. Rozporządzenie np. o waloryzacji wierzytelności nie tylko prywatnych, lecz i długów państwowych, np. pożyczki Odrodzenia, co do której Rząd miał dokładna ewidencję, kiedy była wydana i kto ją nabywał, w wysokim stopniu skrzywdziło tych, którzy z patriotyzmu w pierwszych dniach, kiedy wartość marki była jeszcze duża, kupowali tę pożyczkę Odrodzenia, ponieważ zrównało ich z temi, którzy potem dla celów spekulacyjnych za bezcen kupowali tę pożyczkę. Oczywiście to nie może wzbudzić zaufania i zachęcać ludzi do składania oszczędności.</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-9.38" who="#StanisławGłąbiński">Więc niewątpliwie i Rząd tu wiele zawinił.</u>
<u xml:id="u-9.39" who="#StanisławGłąbiński">Jednakże i Sejm nie jest tu bez winy i muszę powiedzieć, że dopóki np. sprawa reformy rolnej ostatecznie nie będzie u nas załatwioną...</u>
<u xml:id="u-9.40" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-9.41" who="#StanisławGłąbiński">...ale w sposób praworządny załatwiona, póty niema mowy o długoterminowym kredycie rolnym. Bo jeżeli mamy ściągnąć kapitały do kraju i te kapitały mają być zabezpieczone na hipotece, to oczywiście wierzyciel kapitalista musi mieć pewność, że go nikt nie wywłaszczy, że będzie miał zastaw na tej hipotece, że to pieniądze nie będą stracone. Dopóki ta sprawa nie jest załatwiona, a niektórzy panowie występują z tego rodzaju radykalnemi wnioskami,...</u>
<u xml:id="u-9.42" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Aha!)</u>
<u xml:id="u-9.43" who="#StanisławGłąbiński">... że kredyt długoterminowy nie jest możliwy, to nie można dla rolnika tworzyć kredytu długoterminowego.</u>
<u xml:id="u-9.44" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Jak powiedziałem, należy więc starać się o to nie tylko w Rządzie, ale i w Sejmie i w społeczeństwie, ażebyśmy mogli nasz kredyt odrodzić. Podstawą naszego kredytu nie może być Bank Polski. Bank Polski może wydawać tylko pewną ilość biletów i to w granicach ustawowych, Bank Polski musi dbać przedewszystkiem o to, aby nasz złoty nie stracił nic ze swej wartości, Bank Polski nie może służyć społeczeństwu temi 7, 8 miliardami złotych, które przed wojną były złożone, a zostały zmarnowane wskutek wojny, dewaluacji i zniszczeń wojennych. To jest suma, która była w bankach zdeponowana, to jest ten fundusz, z którego czerpała i czerpać powinna produkcja. Z tych kilkudziesięciu milionów złotych, jakie może dać Bank Polski, albo Minister Skarbu, cała produkcja wielkiej korzyści mieć nie będzie. A oczywiście jeżeli Minister Skarbu udzieli pożyczek, względnie zasiłków, to powinne być udzielane w ten sposób, by naprawdę został osiągnięty cel, jaki ma Minister. Pod tym względem oczywiście musi być wielka ostrożność stosowana, wszelkie inne względy, polityczne czy partyjne, żadnej roli w tej sprawie nie powinne odgrywać.</u>
<u xml:id="u-9.45" who="#StanisławGłąbiński">W ostatnich czasach, Wysoka Izbo, wystąpił na jaw jeszcze nowy czynnik, niebezpieczny dla naszych stosunków gospodarczych, a tym czynnikiem są stosunki międzynarodowe i tendencje, które się objawiły w ostatnich czasach, na konferencji genewskiej. Wszyscy, Wysoka Izbo! Polacy z pewnością pragną, by stworzono fundamenty takiego pokoju, któryby nas zabezpieczył od napaści z zachodu i wschodu i pozwolił nam Polakom pracować nad podniesieniem naszem materialnem i moralnem. To z pewnością jest pragnieniem nas wszystkich i niema chyba nikogo, ktoby nie chciał wypowiedzieć wojny wojnie, jak się tu dziś wyraził p. Minister Spraw Zagranicznych. Ale jeżeli chcemy utrzymać nasze Państwo, jeżeli chcemy mieć gwarancję, że to Państwo nie będzie narażone na wielkie niebezpieczeństwa w razie, gdyby poszło ze pewnemi głosami bez odpowiedniej rękojmi, to musimy pamiętać o tem, że jest wielka różnica między ideą czy pragnieniem a rzeczywistością. Wszakże idea wiecznego pokoju, to idea nie nowa, możemy cofać się w literaturze bardzo daleko, możemy jej szukać nawet w religiach starożytnych, a w każdym razie chrześcijaństwo wniosło przecież ideę równości narodów, zarzucając ideę jednego narodu wybranego: wszystkie narody są równe, chrześcijaństwo dążyło do tej wolności, do tej równości na podstawie miłości bliźniego i miłości ludów. Ale jeżeli się spytamy, Panowie, czy jednostki chrześcijańskie i narody chrześcijańskie są już dojrzałe do urzeczywistnienia tej idei, to musimy powiedzieć, że jednakowoż jeszcze nie. A patrzmy na Polskę, na Polaków. Czy niema idei niepodległości we wszystkich Polakach? Czy nie marzyliśmy wszyscy o tem i pragnęliśmy i dążyli do niepodległości i czyśmy nie byli przekonani, że jeżeli zdobędziemy tę niepodległość, to wszyscy razem będziemy pracować nad podniesieniem tego kraju, nad podniesieniem tego narodu? A jednak oto mamy niepodległość i przypatrzmy się, jakie mamy stosunki w naszej reprezentacji narodowej. Czy ta rzeczywistość dzisiejsza odpowiada idei, jaka była i jest we wszystkich naszych sercach, we wszystkich naszych duszach?</u>
<u xml:id="u-9.46" who="#StanisławGłąbiński">A jeżeli chodzi o kongresy, to nie tylko dzisiejszy kongres, ale i dawne kongresy się temi rzeczami zajmowały. Wspomnę tylko o tych kongresach, które nas dotyczą. Kongres Wiedeński zapewnił wszystkim Polakom na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej w granicach 1772 r. równouprawnienie, równość, wolność przewozu i przejazdu bez żadnych opłat na całem tem terytorium. A czy te same państwa, które podpisały traktat wiedeński, troszczyły się o to, czy chociaż jedno państwo dopominało się o to? Oto macie Panowie podpisy państw, podpisy panujących, którzy sobie nic nie robili z tych podpisów. Belgia została uznana za państwo neutralne, a ci, którzy to podpisali, nie wahali się naruszyć tej neutralności. Szwajcaria podczas ostatniej wojny także się już gotowała do obrony swej nietykalności, swej neutralności przed Niemcami.</u>
<u xml:id="u-9.47" who="#StanisławGłąbiński">Więc oto mamy takie doświadczenia z historii. Ale nie szukajmy historii. Popatrzmy na traktat wersalski. Co ten traktat stanowi w pierwszych artykułach? Pierwszy rozdział traktatu wersalskiego, jak wiadomo, jest poświęcony sprawie związku narodów i w art. 10 czytamy, że wszyscy członkowie, wszystkie państwa, które są podpisane, które należą do Ligi Narodów, zobowiązują się odeprzeć wszystkiemi siłami napaść na któregokolwiek członka, którego by nietykalność polityczna albo terytorialna była zagrożona. Szanowni Panowie, czyż nie mamy pod tym względem doświadczeń? Czyż nie było tak, że wkrótce po podpisaniu traktatu wersalskiego i po zawarciu jeszcze bliższego paktu Ligi Narodów Polska w rok później była zagrożona przez bolszewików? Jakże wówczas te wszystkie państwa, które dziś tak dużo o tem mówią, postąpiły z Polską? Szanowni Panowie, p. Minister Spraw Zagranicznych, który reprezentował Rząd p. Grabskiego na tem zebraniu, nie powinien był o tem zapominać, bo nie kto inny, tylko pan minister Grabski jako prezes gabinetu wówczas pojechał do Spaa o pomoc, ale to była jazda do Kanossy, a nie do sprzymierzeńców. Tam w Spaa p. Grabski spotkał się z reprezentami tych samych państw i ci sami reprezentanci zachowali się w ten sposób, że nie tylko nam nie pomogli, ale za to, żebyśmy naszą własną broń mogli sprowadzić, kazali nam się zrzekać różnych pretensji, naszych praw żywotnych. I p. minister Grabski musiał podpisać wówczas pewne zrzeczenia, jakkolwiek były one nieważne, ponieważ nie miał odwagi na Sejmie przedstawić ich do ratyfikowania i Sejm czegoś podobnego oczywiście nigdy nie byłby ratyfikował.</u>
<u xml:id="u-9.48" who="#StanisławGłąbiński">Otóż mojem zdaniem, jeżeli jesteśmy państwem, które ma tego rodzaju doświadczenia, to obowiązkiem naszym było tam, gdzie była mowa o rozbrojeniu i gwarancjach, przypomnieć, jak to te gwarancje są pojmowane w praktyce przez te same państwa, które tyle o tem mówiły, i domagać się, aby to rozbrojenie i gwarancje były zupełnie inaczej pojmowane i żeby były zupełnie inne gwarancje dane w razie, gdybyśmy mieli przystąpić naprawdę do zrealizowania owej wielkiej idei rozbrojenia i wieczystego pokoju.</u>
<u xml:id="u-9.49" who="#StanisławGłąbiński">Tegośmy się nie doczekali. Nasz reprezentant w Lidze Narodów o tem jak gdyby nie wiedział, w swem przemówieniu zupełnie pominął te rzeczy, chociaż wedle mego zdania miał obowiązek to uczynić, nie tylko ze względu na nas, ale ze względu na świat, ze względu na cel, jaki się ma przed sobą, ażeby się nie łudzono,...</u>
<u xml:id="u-9.50" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-9.51" who="#StanisławGłąbiński">... że tego rodzaju jakimiś frazesami o wiecznym pokoju, ideałach i gwarancjach moralnych będzie można naprawdę osiągnąć ten cel, jaki się ma przed sobą.</u>
<u xml:id="u-9.52" who="#StanisławGłąbiński">Co gorsza, jak wiadomo, rzecz ta jest już ogólnie znana — kiedy reprezentant Wielkiej Brytanii wspomniał o tem, jakoby orzeczenie Ligi Narodów w sprawie Górnego Śląska było przez wielu uważane za niesprawiedliwe, wówczas w przemówieniu naszego delegata nie było na to żadnej odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-9.53" who="#komentarz">(P. Rudziński: I to było mądre. Głos na prawicy: Nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-9.54" who="#StanisławGłąbiński">Pan sądzi, że było mądre, a ja twierdzę, że było to przestępstwo wobec Polski i wobec Górnego Śląska,...</u>
<u xml:id="u-9.55" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-9.56" who="#StanisławGłąbiński">... bo jeżeliby wówczas p. Mac Donaldowi to słowo się wymknęło, tobym rozumiał, że później mógł tę rzecz wycofać i w takim razie można było nie reagować, ale to się nie wymknęło, to rzecz, która jest dzisiaj powszechnie sondowana za granicą. Tylu rozmaitych pisarzy i polityków niemieckich, tylu generałów niemieckich, a także ich poplecznicy w Anglii piszą wyraźnie i mówią, _że Polska dla powszechnego pokoju powinna się zrzec i Górnego Śląska i Pomorza, ażeby Niemcy uspokoić.</u>
<u xml:id="u-9.57" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
<u xml:id="u-9.58" who="#StanisławGłąbiński">Otóż te rzeczy są powszechnie znane, znane są również i Panom.</u>
<u xml:id="u-9.59" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Proszę Panów o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli zatem p. Mac Donald o tem wspomniał, to nie było to chwilowe wymknięcie się, lecz był to oddźwięk tego, o czem się mówi. I z tego powodu obowiązkiem było naszego rzecznika, naszego reprezentanta skorzystać z tej okazji, aby przestrzec cały świat przed tem, aby nie myślano, że Polacy zrzekną się jakiejkolwiek, choćby najmniejszej piędzi ziemi czy na Górnym Śląsku, czy na Pomorzu.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Huczne oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli się nie odpowiada w tak gorącej chwili, to się daje do zrozumienia, że jednakowoż może Polacy pozwolą ze sobą o tem mówić i może się da coś w jakiś sposób wytargować. W ten sposób rozzuchwala się przeciwnika, skłania się do tego, aby coraz natarczywiej występował ze swemi żądaniami, bo ostatecznie może coś zostanie osiągnięte.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To spadek waszej polityki. P. Stroński: Górny Śląsk jest spadkiem naszej polityki, jego stracenie nie)</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#StanisławGłąbiński">P. Minister Spraw Zagranicznych powiedział w swoim czasie, że Polska przestała być na tej sesji klientem Ligi Narodów. Tymczasem w dalszym ciągu swego zachowania się...</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Głos: Geszefty Korfantego z wagonami nie wychodzą na korzyść Śląskowi. Nie sypcie piaskiem w oczy)</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#StanisławGłąbiński">P. Kolego Popiel, będziemy Pana z przyjemnością słuchali, kiedy Pan będzie przemawiał, ale teraz ja mówię. A tymczasem p. Minister Spraw Zagranicznych sam, zupełnie niepytany, niepotrzebnie zgłosił się w Lidze Narodów na posiedzeniu, jako klient Ligi Narodów, a to w dwóch rzeczach. Najpierw kiedy szło o uniwersytet ruski, czy tak zwany przez nich ukraiński, czy ta sprawa była przedmiotem obrad? Na. jakiej podstawie występuje p. Minister Spraw Zagranicznych z rzeczą. która należy do naszych spraw wewnętrznych, do wewnętrznej oceny? Z taką rzeczą wychodzi sam. zupełnie nie pytany, na Ligę Narodów.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Nic słyszałem, ażeby minister spraw zagranicznych lub delegat Anglii przechwalał się tem, co Anglia robi dla Indii Wschodnich, albo dla Irlandii: nie słyszałem, żeby np. Mussolini, lub jego zastępca przedstawiał kiedykolwiek na sesji Ligi Narodów, co Włosi robią dla Niemców w Trydencie, albo dla Słoweńców w Trieście, nie słyszałem, aby p. Benesz na posiedzeniu Ligi Narodów opowiadał, co zrobił dla Niemców, co Czechosłowacja robi dla Słowaków, albo dla Rusinów podkarpackich. I naturalnie każde państwo szanuje swą niepodległość państwową, i nie pozwala mieszać się do swoich spraw wewnętrznych; byłoby to ubliżenie dla państwa, jeżeli samo się zgłasza z tem, żeby poddać pod ocenę Ligi Narodów swoje działania wewnętrzne, które należą do ustawodawstwa krajowego, do ustawodawstwa wewnętrznego. Pomijam już to, że p. Minister Spraw Zagranicznych nie miał prawa w ten sposób przemawiać, p. Minister Spraw Zagranicznych nie jest dyktatorem Polski i nie może przesądzać, co Sejm polski powie, bo Sejm polski jest ciałem ustawodawczem i do niego decyzja w tych sprawach należy. I nie wolno ministrowi obiecywać, że to i to się zrobi, jeżeli nie ma do tego żadnego pełnomocnictwa.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy).</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#StanisławGłąbiński">Wywołał tem tylko wielkie zaniepokojenie w naszem społeczeństwie, bo mówił niezgodnie z ustawą, niezgodnie z intencją ustawodawcy, a jednocześnie okazał także, że sprawami wewnętrznemi polskiemi można się zajmować na Lidze Narodów, bo choć nie są na porządku dziennym, to jednakowoż reprezentant polski sam niejako te rzeczy na porządek dzienny wnosi.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#StanisławGłąbiński">Druga sprawa jest bodaj jeszcze boleśniejsza. Ta druga sprawa komisji mieszanych dla spraw obywatelstwa polskiego i likwidacji w naszej b. dzielnicy pruskiej, to dla Polaków i dla Polski sprawa nadzwyczajnie bolesna, ponieważ została postawiona w czasie, kiedy już zasadniczo kwestię sporne zostały załatwione z Niemcami, kiedy już całkowicie do oceny ustawodawstwa międzynarodowego nie należy, kiedy stała się wyłącznie sprawą polską, kiedy i tak już dopuściliśmy do tego, że pod wielu względami nas skrzywdzono. Bo gdybyśmy odrazu postąpili tak, jak mieliśmy prawo na podstawie traktatu wersalskiego, to ta kwestia nie byłaby dziś wcale na porządku dziennym. Inne państwa, które nie miały za sobą traktatu wersalskiego, jednak nie wahały się usunąć np. właścicieli Polaków, czy to z Łotwy, czy z Litwy, czy z Prus Wschodnich, nie pytali się nikogo. My na podstawie traktatu wersalskiego mamy prawo do likwidacji tych majątków,...</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(P. Herz: Dlaczego przez 4 lata nie wykonywaliście tego prawa?)</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#StanisławGłąbiński">... niestety nie wykonaliśmy tego prawa dotychczas, co jest bardzo smutne. Ale skoro raz już uzyskaliśmy decyzję i kiedy sprawa jest już zasadniczo zamknięta na arenie międzynarodowej, my teraz zgłaszamy się na Lidze Narodów i powiadamy, że jednakowoż utworzymy komisje mieszane, aby nie tylko Polacy, ale i Niemcy mogli sądzić o naszych wewnętrznych uprawnieniach.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To panowie Harusewicz i Żółtowski takie wnioski zgłaszali. Głos inny: A co się dzieje z majątkami Habsburgów?)</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#StanisławGłąbiński">To już rzecz drugorzędna.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#StanisławGłąbiński">Otóż, Wysoka Izbo, znowu staliśmy się dobrowolnym klientem Ligi Narodów, a jeżelibyśmy nie dopuścili mieszanych komisji lub orzeczenia tych komisji wypadły nie tak, jak to może będzie na rękę Niemcom, to oni wniosą skargę, że Polska nie dotrzymuje danych obietnic. Tymczasem zaś p. Minister Spraw Zagranicznych nie mógł tego przyrzekać, bo nie miał na to upoważnienia od Sejmu. Jakże może nasz reprezentant na własną rękę z temi rzeczami wychodzić i robić przyrzeczenia w sprawach tak ważnych dla narodu, nie oglądając się na to, czy te pełnomocnictwa, to upoważnienie będzie dane przez naród polski, czy też nie.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli jednak p. Minister Spraw Zagranicznych w ten sposób się zachowywał, to nie jest to wyłącznie jego winą. Uważam, że wogóle cały nasz Rząd objawia jakąś nadzwyczajną lękliwość, jakąś nadzwyczajną uległość w sprawach dotyczących nie interesów Polski i nie interesów Polaków, lecz interesów bądź innych krajów, bądź innych narodowości. To widzimy na bardzo wielu polach.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#StanisławGłąbiński">Uchwaliliśmy niedawno ustawy językowe dla mniejszości narodowych w drodze kompromisowej. I w tych ustawach językowych umyślnie się pominęło pewne sprawy na podstawie układu, jak sprawę np. alfabetu i inne. Tymczasem Rząd wydaje rozporządzenie wykonawcze i tam przesądza te rzeczy, o których wyraźnie się układano, że nie mogą być przesądzone, tam już czytamy o alfabecie, tam czytamy o obowiązku urzędników pocztowych posługiwania się miejscowemi narzeczami. Tego niema w ustawie. Ustawa mówi, że w miarę możności należy porozumiewać się także w miejscowem narzeczu, ale nie nakłada obowiązku na urzędników, to znaczy, żeby musieli się uczyć tych narzeczy. Tego ustawa nie miała na myśli. Więc to jeden z objawów tej właśnie ustępliwości. Rząd powinien się trzymać ustawy, nie wolno mu wychodzić poza nią, a szczególnie, jeżeli ustawa oparta jest na kompromisie, to Rząd powinien się stosować do intencji tych wszystkich, którzy ten kompromis zawarli.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli chodzi o nasze Kresy Wschodnie, to muszę powiedzieć, że wszystkie nasze rządy, nie wyłączając dzisiejszego Rządu, pod tym względem właśnie zawiniły, że nie wzięły w opiekę i ochronę naszej ludności polskiej na Kresach. Ludność polska na Kresach czuje się jakgdyby opuszczoną przez wszystkich. Władze centralne i władze miejscowe postępują w ten sposób, jakby wogóle tam Polaków nie było. Politykę prowadzi się taką, jakby się dążyło do tego, ażeby wieliminować ludność polską z Kresów Wschodnich, jakby na Kresach wogóle Polaków nie było.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#komentarz">(Głos: Pan Poseł sam nie wierzy w to, co mówi)</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#StanisławGłąbiński">Obecnie Rząd przystąpił do pewnej reorganizacji. Nie sądzę. ażeby ta reorganizacja mogła być bardzo skuteczną, bo czy to administrator cywilny, czy wojskowy, mając ten sam zakres działania, nie może on przecież działać tak, aby istotnie administracja nagle się poprawiła i ażeby uzasadnione żale ludności ustały. Wprawdzie ci panowie generałowie, którzy są wojewodami teraz, otrzymali pomoc trzech adiutantów, ale nie sądzę, ażeby ci adiutanci, których zwykli wojewodowie nie mieli, bardzo się przyczynili do polepszenia administracji; dlatego nie sądzę, żeby ta zmiana, jaką przeprowadził Rząd, była szczęśliwa. Nie mamy dowodu na to, ażeby generałowie mieli większe zdolności administracyjne, aniżeli urzędnicy cywilni.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Znajdujemy się obecnie w czasach poważnych. Sytuacja międzynarodowa jest tego rodzaju, że istotnie Polska musi dążyć do tego, ażeby skonsolidować wszystkie swe stosunki polityczne i wszystkie stosunki gospodarcze, ażeby sprostała tym zadaniom i niebezpieczeństwom, jakie Polsce mogą grozić.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#komentarz">(Głos: Ale tego prawica nie chce)</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli w Niemczech zgodzono się na plan Dawesa, to, Wysoka Izbo, nie tylko dlatego, jakby to można było wnosić z przemówienia p. premiera Grabskiego, że chodzi o 800 milionów pożyczki. Ten plan redukuje nadzwyczajnie wszystkie zobowiązania wojenne Niemiec, ten plan obniża nadzwyczajnie długi Niemiec, tak, że Niemcy obecnie będą miały mniej długów, niż Francja powojenna, ta Francja zwycięska. A wszak Niemcy nie były zupełnie dotknięte bezpośrednio wojną, nie są zniszczone. Niemcy przez wiele lat składały pieniądze, dochody swoje na podniesienie ekonomiczne kraju, na rozwój komunikacji, szczególniej komunikacji wodnej, komunikacji kolejowej. Niemcy się przez ten szereg lat wzmocniły i z pewnością dla 800 milionów marek złotych nie byłyby oddały swoich kolei pod zarząd prywatny. Nie! One były zmuszone do tego z tego powodu, ponieważ postanowiono jako warunek wykonania tego planu, żeby oddały koleje żelazne i żeby oddały pod kontrolę swoje dochody. A dziś, gdyby Niemcy miały nawet szczerą intencję wykonania swoich zobowiązań, to pod względem gospodarczym i finansowym są już lepiej postawione, aniżeli ich rywal, mianowicie Francja; a nadto istnieje w każdym razie bardzo silne podejrzenie, uzasadnione stanowiskiem wpływowego stronnictwa w Niemczech, że jednak Niemcy bardzo liczą na to, że po pewnym czasie, gdy będą silniejsze, nie będą potrzebowały wykonywać tego planu i uiszczać się z tych zobowiązań, jakie obecnie na siebie przyjęły. A więc mamy do czynienia dzisiaj ze współzawodnikiem, nie powiem z przeciwnikiem, bo dzisiaj wojny niema, ale ze współzawodnikiem politycznie i gospodarczo nadzwyczaj silnym i coraz potężniejszym. Te 800.000.000 marek, Niemcy otrzymały tylko na zagospodarowanie chwilowe.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#StanisławGłąbiński">Mając więc dziś takiego współzawodnika i mając wejść z nim w bliższą styczność, mianowicie zawrzeć traktat handlowy musimy pamiętać, jakie niebezpieczeństwo grozi naszemu życiu gospodarczemu. Wysoka Izbo! Czytaliśmy niedawno, jak się dzisiejszy prezes rządu włoskiego zapatruje na tę kwestię. Pan Mussolini w mowie publicznej oświadczył, że obecnie kiedy Włochy przystępują do zawarcia traktatu handlowego z Niemcami chodzi o to, czy Włochy będą, czy też nie będą, czy pozostaną państwem niepodległem, czy też będą kolonią Niemiec. Otóż Włochy wielką wagę przywiązują do tego traktatu i wielkie niebezpieczeństwo widzą w konkurencji potężnego przemysłu, potężnej gospodarki narodowej Niemiec.</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#StanisławGłąbiński">A jakże w tej sprawie my się zachowujemy?</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wysyłamy Plucińskiego!)</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#StanisławGłąbiński">Przedewszystkiem nie możemy znaleźć człowieka, któryby mógł odpowiednio przewodniczyć tej komisji. Nie słyszeliśmy o tem, ażeby nasze społeczeństwo, nasze sfery gospodarcze zainteresowały się tą sprawą, ażeby szły z pomocą Rządowi; nie słyszeliśmy również o tem, ażeby Rząd pod tym względem jakąś nadzwyczajną akcję rozwinął, a przecież my chyba jesteśmy słabsi ekonomicznie, aniżeli dzisiejsze Włochy, my jesteśmy państwem granicznem, które z temi Niemcami sąsiaduje, które ma z niemi ciągły obrót, którego główna część dowozu, to jest dowóz z Niemiec. Więc już ta jedna kwestia jest tego rodzaju, że powinna doprowadzić do opamiętania wszystkie nasze sfery i stronnictwa, ażeby pamiętały o tem, że może w tej chwili, a względnie wkrótce będzie się rozstrzygać los ekonomiczny Polski na długie dziesiątki lat naprzód.</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#komentarz">(Głos na ławach żydowskich: U nas rozstrzyga Sekretarczyk w Poznaniu!)</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#StanisławGłąbiński">Niestety, Wysoka Izbo, nasze stosunki parlamentarne są takie, że nie możemy liczyć nawet i dzisiaj na to, ażebyśmy mogli stworzyć istotną konsolidację, któraby mogła sprostać temu wielkiemu zadaniu. Nie możemy tu winić wyłącznie Rządu, bo oczywiście przedewszystkiem społeczeństwo samo, a także i ten Sejm są współwinne. To, że nie możemy stworzyć silnego rządu i nie możemy się zdobyć na silny program jeśli nie polityczny, to gospodarczy, to jest wina przedewszystkiem tych stosunków politycznych, wina nas wszystkich. I dlatego społeczeństwo powinno sobie zdawać sprawę z tego i Sejm powinien sobie zdawać sprawę z tego, powinien uczynić wszystko, ażeby przynajmniej na przyszłość te stosunki zmienić. Każde stronnictwo ma obowiązek czuwać nad dobrem całego Państwa. I my także w naszem stronnictwie radzimy nad tem, w jaki sposób na przyszłość stworzyć inny fundament dobrobytu, rozwoju i siły naszego państwa. I my radzimy nad zmianami Konstytucji i nad pożądanemi zmianami ordynacji wyborczej i zastanawiamy się nad zmianami gruntownemi, ażeby te stosunki w przyszłości ulepszyć.</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#StanisławGłąbiński">Narazie jednak mamy przed sobą Rząd i te stosunki, wśród których żyjemy i musimy się starać, aby przynajmniej w tych stosunkach osiągnąć to co jest możliwe. Rząd jest słaby. Rząd t. zw. bezpartyjny, opierający się na wszystkich partiach, wahający się pomiędzy temi partiami idzie zazwyczaj po linii najmniejszego oporu za tymi, którzy go najsilniej atakują.</u>
<u xml:id="u-11.31" who="#StanisławGłąbiński">Środki, jakimi Rząd pozyskuje sobie poszczególne osoby nie zawsze są pochwały godne. Niejednokrotnie już zwracaliśmy uwagę na to, i to publicznie, że pozyskuje się pewne osoby.</u>
<u xml:id="u-11.32" who="#StanisławGłąbiński">I przez to, iż mimo, że nie mają odpowiednich kwalifikacji ofiarowuje im się wybitne stanowiska, że pozyskuje się często osoby nawet w ten sposób, że jakiemuś związkowi przez nie patronowanemu, czy kierowanemu ofiarowuje się większą sumę jako kredyt, jakkolwiek te sumy nie są gwarantowane i narażają następnie Skarb Państwa na wielkie straty. Nad tego rodzaju sposobami musimy bardzo ubolewać i stosowanie takich metod stanowczo potępialiśmy i potępiamy bez względu na to, w stosunku do kogo taka metoda byłaby stosowana.</u>
<u xml:id="u-11.33" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski.)</u>
<u xml:id="u-11.34" who="#StanisławGłąbiński">Stosunek więc naszego stronnictwa, Związku Ludowo-Narodowego do Rządu, oczywiście nie może być bardzo dodatni. Niejednokrotnie już oświadczyliśmy, że za działalność tego Rządu wobec tych wszystkich faktów nie możemy brać na siebie odpowiedzialności i tej odpowiedzialności nie bierzemy, liczyć się jednak musimy z tem, że nie możemy do Państwa wprowadzać chaosu i że w dzisiejszych warunkach, choćbyśmy się starali o to, rządu parlamentarnego mocnego stworzyć nie możemy, zatem musimy się liczyć z rządem bezpartyjnym i nie chcemy przykładać ręki do tego, by w miejsce dzisiejszego, aczkolwiek słabego rządu nagle powstał nierząd i chaos w naszem państwie. Ale z drugiej strony, Wysoka Izbo, musimy zająć stanowisko wyczekujące wobec tego rządu i musimy...</u>
<u xml:id="u-11.35" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A pakt)</u>
<u xml:id="u-11.36" who="#StanisławGłąbiński">Myśmy żadnego paktu z rządem nie robili, ani nie robimy... I musimy się przeciwstawić jaknajbardziej stanowczo wszelkim tego rodzaju metodom, o jakich mówiłem, a w szczególności metodom uległości wobec obcych państw, czy obcych żywiołów, które podkopują powagę naszego państwa i nawet groźne są dla całej naszej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-11.37" who="#komentarz">(Długotrwałe i huczne oklaski na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Żuławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ZygmuntŻuławski">Wysoka Izbo! P. Prezes Rady Ministrów w swojem expose niewiele tylko słów poświęcił charakterystyce samego preliminarza budżetowego, główną część swojego przemówienia poświęcił charakterystyce stosunków gospodarczych i polityce Rządu, jaką na tem polu zamierza prowadzić. Nie powiedział jednak p. Prezes Ministrów nic o rozwiązaniu bardzo poważnego w tej chwili zagadnienia politycznego, usuwając tę kwestię tak, jak gdyby ona na budżet oddziałać nie mogła. Jeżeli w expose, wbrew dotychczasowemu zwyczajowi, nie słyszeliśmy zupełnie o zamiarach Rządu co do rozwiązania tych niesłychanie ważnych zagadnień politycznych, przed któremi stoimy, to sądzę, że przypisać to należy nie temu, jakoby p. Prezes Ministrów nie przywiązywał wagi do tych kwestii politycznych i jakgdyby wyobrażał sobie, że prezes ministrów może być człowiekiem apolitycznym, lecz zrobił to wyłącznie ze względu na stosunki, jakie panują w tej chwili w Izbie. Zdaje mi się, że jeżeli Rząd w ten sposób tę Izbę potraktował, to w bardzo znacznej mierze ta Izba ponosi za to sama odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Głos w centrum: Bardzo słusznie.)</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#ZygmuntŻuławski">Tak, trzeba uderzyć się w piersi i trzeba powiedzieć, że ta Izba nie zasłużyła sobie w tej chwili na inne traktowanie przez Rząd. Proszę Panów, od chwili rozbicia się większości, która utrzymywała rząd gen. Sikorskiego, ta Izba wyzbyła się wszelkiej myśli politycznej, ta Izba wyzbyła się wszelkich celów politycznych, ta Izba, gorzej, okazała zupełny brak spełniania obowiązków, które wobec narodu na siebie przyjęła. Izba, która najpoważniejszą czynność swoją, pracę ustawodawczą, oddaje w ręce Rządu, ta Izba sama siebie w oczach tego Rządu i w oczach narodu przekreśliła. I sądzę, że z chwilą kiedy Sejm nie jeden raz, w wyjątkowych warunkach, ale jako system, jako normę, władzę ustawodawczą, przekazaną mu w Konstytucji przez naród, przekazuje Rządowi, to rezygnując w ten sposób ze swoich praw, nie powinien ich wkładać w ręce Rządu, lecz powinien je złożyć w ręce narodu. Z chwilą, kiedy Sejm uznał niemożność i niezdolność do pełnienia swych obowiązków ustawodawczych, jego powinnością było nie uchwalać pełnomocnictwa, lecz powziąć uchwałę o rozwiązaniu Sejmu i przeprowadzeniu nowych wyborów dla powołania do życia Izby nowej, Izby zdrowej, któraby wszystkie swoje czynności spełniać mogła.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#ZygmuntŻuławski">Dlatego uważam, że w tym momencie niesłychanie trudnym jednym ze środków bardzo radykalnej poprawy i rozwiązania wszystkich zagadnień, tak natury politycznej jak i ekonomicznej, przed któremi stoimy, jest nie co innego, jak tylko rozwiązanie tej Izby, zaapelowanie do wyborców i stworzenie nowej Izby zdolnej do pracy.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Głos: Słusznie!)</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#ZygmuntŻuławski">Jeżeli wszyscy Panowie pod tym względem zgadzają się z moją opinią, to sądzę, że ta sprawa będzie bardzo łatwa do przeprowadzenia. Jeżeli wszyscy Panowie jednakowo szczerze chcą ją przeprowadzić, to nic nie stanie nam na przeszkodzie, ażebyśmy nasze plany urzeczywistnili.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#ZygmuntŻuławski">Mam bardzo poważne obawy, że Izba w tym składzie w bardzo znacznej mierze nie spełni tych zadań, które stoją przed nami i nie będzie zdolna przyczynić się do uzdrowienia stosunków gospodarczych, które uzdrowione jednak być muszą. Już p. Prezes Rady Ministrów wyraził w swojem expose bardzo poważne obawy co do i przyszłości, charakteryzując obecne położenie kraju, który jest dotknięty silnym kryzysem przemysłowym, ekonomicznym, drożyzną i nieurodzajem. Sądzę, że to należy leczyć, należy dokładnie wejrzeć w przyczyny i istotę stosunków, jakie u nas w tej chwili się wytworzyły. Kryzys ekonomiczny panuje u nas od 6 miesięcy, to jest prawie od chwili wprowadzenia zdrowej i silnej waluty.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#ZygmuntŻuławski">Mieliśmy ten stan, że prawie cała praca w przemyśle stanęła. Mieliśmy okresy — czerwiec, lipiec — w których sto kilkadziesiąt tysięcy robotników było zupełnie pozbawionych pracy, a drugie sto kilkadziesiąt pracowało co najwięcej 2, 3, 4 dni w tygodniu. W momencie, kiedy społeczeństwo i całe państwo potrzebowało najwięcej pracy ludzkiej, tę pracę zupełnie zatamowano.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#ZygmuntŻuławski">Powoływali się Panowie w tej mierze na stosunki w Niemczech i Czechach. Ale tam kryzysy w krótszym lub dłuższym czasie zostały przezwyciężone przez rozumną politykę przemysłu i przez rozumną politykę rządu. Proszę popatrzeć na przemysł czeski i niemiecki, proszę popatrzeć, czego te przemysły w okresie przesilenia potrafiły dokazać, jakich przewrotów pod względem technicznym dokonali tam przemysłowcy, ażeby to przesilenie pokonać. Pokonano. Pokonano nie reakcyjnemi zarządzeniami, nie schlebianiem dzikiemu egoizmowi i chciwości klas posiadających, ale zmuszeniem ich do poczynienia odpowiednich wkładów na rzecz całej gospodarki społecznej. U nas pod tym względem nie zrobiono nic.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#ZygmuntŻuławski">Jeżeli spojrzeć na produkcję węglową w Niemczech, to widzimy, że doznała ona zupełnego, gruntownego przewrotu. Produkcja węglowa w Czechach w ciągu paru miesięcy podwoiła tę ilość maszyn, jaka wogóle kiedykolwiek w przemyśle węglowym istniała. U nas pod tym względem nie zrobiono nic oprócz prób przedłużenia czasu pracy robotnikom i prób obniżenia płacy robotnikom. Gdy na to patrzymy i widzimy, że ten Rząd nie robi nic innego w celu złamania tego przesilenia gospodarczego, jak tylko to, że popiera te dążności egoistyczne przemysłowców do przerzucenia całego ciężaru na barki klasy robotniczej, to mamy bardzo poważne obawy, że ten kryzys przez bardzo długie lata nie zostanie przezwyciężony i przerodzi się w jakąś niesłychaną katastrofę dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów! U nas w jakiś zupełnie niepoczytany sposób powiada się: my musimy te a te produkty eksportować. Ale przecież są pewne prawa ekonomiczne, które są silne i których złamać nie można. Dzisiejsze stosunki gospodarcze i przemysłowe, a stąd i eksportowe, są inne niż przed wojną. Pod tym względem nastąpiły bardzo gruntowne zmiany i w Europie i poza Europą, z któremi każdy przemysł, który chce żyć, musi się liczyć. W czasie wojny kraje, które były rynkami zbytu dla całej Europy, przestały być temi rynkami. Proszę wziąć całą Amerykę Południową, proszę wziąć Brazylię, która dziś z kraju wybitnie konsumującego stała się krajem produkującym, ta Brazylia wszystkie swoje surowce u siebie przerabia, wzmogło się tam szalenie hutnictwo. Argentyna, która słynęła jako kraj rolniczy, dziś jest krajem wybitnie przemysłowym. To samo Meksyk. A teraz Ameryka Północna. Stany Zjednoczone były znane jako kraj sprzedający surowce, a sprowadzający wyroby gotowe. Dziś jest wręcz odmiennie, dziś wszystkie surowce są przerabiane w Stanach Zjednoczonych. Z kolosalnej ilości jakich 40.000.000 czy 30.000.000 ton żelaza wyrabianego w Ameryce, zaledwie 5% jest eksportowane, resztę przerabia Ameryka sama. Japonia — wszakże kryzys japoński między 1919 a 1920 r. był wywołany nie czem innem, jak tylko szalenie szybkiem tempem rozwoju przemysłu japońskiego. Indie — które już groziły odebraniem rynków zbytu Anglii, albo takie Chiny, które były najmniej zaawansowane na tej drodze. Rzucę tylko jedną cyfrę. Chiny, które jeszcze w 1914 roku miały 700.000 wrzecion, dziś mają 3.800.000, a to jest kraj, który pod względem rozwoju ekonomicznego zrobił najmniejsze postępy.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#ZygmuntŻuławski">A więc przed krajami europejskiemi otwiera się coraz mniejsza możność eksportu na zewnątrz. Powstaje stąd coraz większa konkurencja między krajami przemysłowemi w samej Europie, konkurencja, która znów po wojnie została w bardzo znacznej mierze utrudniona przez powstanie samodzielnych państw, jak Rumunia powiększona, jak Serbia, Czechy. Te stosunki europejskie uległy bardzo gruntownym zmianom i dzisiaj kwestia eksportu nie jest tak łatwa, aby ją mógł p. Minister Kiedroń załatwić przez przedłużenie czasu pracy. Nie, szanowni Panowie, to są kwestię, przed któremi cały świat ekonomiczny staje z największą troską, rozumiejąc, że to jest problemat, który niewiadomo jak będzie można rozwiązać w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#ZygmuntŻuławski">Szanowni Panowie, idę dalej. Rozumiem, że w naszych warunkach kwestia eksportu jest kwestią konieczności. Ale dlatego też nasz przemysł musi się przystosować i przebudować tak, ażeby mógł eksportować swe wyroby, które są specyficzną naturalną własnością naszego kraju: a zatem przedewszystkiem przetwory naftowe, przetwory drzewne, dalej przetwory rolnicze, cukier i wiele innych, częściowo bydło. Ale żadne narzekanie, żadne łudzenie się nic zapewni węglowi naszemu stałego eksportu. To są rzeczy, z któremi trzeba się jednak pogodzić.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#ZygmuntŻuławski">Jedynym naszym odbiorcą węgla są Niemcy. Jest tak, że Niemcy dziś potrzebują jeszcze tego węgla, dziś mniej może niż wczoraj, ale jutro już go potrzebować nie będą i Polska musi sobie powiedzieć, że trzeba znaleźć zbyt dla swego węgla wewnątrz kraju, a może go znaleźć przez odpowiednie pokierowanie naszej polityki przemysłowej, przez to, o czem wspomniał p. Prezes Ministrów, przez rozbudowanie sieci kolejowych i przez przeprowadzenie kanałów na wschód, aby i tam nasz węgiel mógł dotrzeć. U nas jednak w tej chwili mówi się tylko o jednem: o narzuceniu robotnikom takich warunków pracy, aby węgiel mógł być po niższych cenach eksportowany na Zachód. Chcemy rozwiać jedno złudzenie. Ustawicznie się powiada, że musimy przystosować nasze warunki pracy zwłaszcza w kopalnictwie do warunków niemieckich, ponieważ konkurujemy z węglem niemieckim. Zdaje mi się, że to jest zupełnie mylne — z węglem niemieckim nigdy nie konkurowaliśmy i nie konkurujemy. Gdybyśmy konkurowali z węglem niemieckim, to mielibyśmy go tu w granicach Państwa Polskiego i tubyśmy z nim konkurowali. Ale my przecież idziemy do Niemiec, które potrzebują węgla. A więc kwestia przedstawia się tak: albo Niemcy nie potrzebują węgla, to u nas go nie kupią, albo Niemcy potrzebują węgla, to go kupią od swoich sąsiadów, a zatem od Polski, od Czech, albo od Anglii. A zatem my, idąc do Niemiec, konkurujemy, Panie Ministrze, nie z Niemcami lecz przedewszystkiem z Anglią. I najlepszym dowodem, że węgiel nasz na terytorium Niemiec konkuruje nie z niemieckim przemysłem węglowym, lecz z przemysłem angielskim, jest ten fakt, że na Pomorzu, gdzie ze względów komunikacyjnych dowiezienie naszego węgla jest niemożliwe, używa się nie węgla niemieckiego, lecz angielskiego. I w tych warunkach wszelkie twierdzenie pp. Ministrów Przemysłu i Handlu oraz Pracy, że te najbardziej reakcyjne pociągnięcia mają na celu dać możność wytrzymania konkurencji wobec węgla niemieckiego, nie wytrzymuje najmniejszej krytyki. My dziś dostarczamy węgla tym, którzy potrzebują, t. j. Niemcom. Jutro może nie będziemy dostarczać, gdy będą mieć własny węgiel.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#ZygmuntŻuławski">Jak powiedziałem, w tych warunkach Rząd znalazł tylko jedno wyjście: popiera dzikie uroszczenia przemysłowców co do przerzucenia wszystkich ciężarów na klasę robotniczą. Kryzys obecny nie został spowodowany sanacją Skarbu. Przecież to jest absurd, niepodobieństwo, przecież to jest nie do pomyślenia, ażeby w ustroju kapitalistycznym wprowadzenie zdrowej waluty pozbawiło kapitalistów możności istnienia. Przeciwnie, w zdrowym ustroju kapitalistycznym, to powinno im dać możność życia i rozwoju. Kryzys obecny został spowodowany dotychczasową dziką chciwością i rabunkową gospodarką, jaką przemysł polski prowadził przez cały pięcioletni okres. Kolosalne kwoty pobrano ze Skarbu Państwa. Tych kwot nie użyto na przystosowanie się do potrzeb Państwa, nie użyto na przebudowę, wszystkie te pobrane kapitały zostały zużyte jako zysk i przetrwonione przez klasę posiadającą. Kiedy Państwo odebrało te dochody, kiedy Państwo tej uprzywilejowanej warstwie ludności powiedziało „dość”, cały przemysł stanął i wówczas rozpoczęły się krzyki, że temu winna sanacja, winna klasa robotnicza, winne wysokie koszta produkcji. Nie! Tym ludziom, którzy dotychczas byli pijawką na ciele całego organizmu społecznego, trzeba powiedzieć jasno, że jeżeli chcą żyć, to muszą coś w ten przemysł wkładać. Zyski, jakie osiągnął przemysł, nie były małe i nie są małe, a więc nie są usprawiedliwione krzyki o przedłużenie czasu pracy i o obniżenie zapłaty.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#ZygmuntŻuławski">Przecież Panowie kontrolowaliście kalkulacje przemysłowców górnośląskich według tego, co oni przedstawili, i kalkulacje we wszystkich kopalniach były zgodne, wszystkie zgodnie wykazywały, że dokładają do każdej tonny 3 czy 4 złote. Lecz kiedy Rząd kontrolując tę całą kalkulację ustalił, że tam jest istotnie taki niedobór, wówczas buchalter jednego, drugiego i trzeciego zakładu robią doniesienia, że ta kalkulacja jest fałszywa. W Hohenlohe, Wohlheim i Brandenburgu okazują się kolosalne oszustwa podatkowe, okazuje się, że cała ta kalkulacja, którą one przedstawiły, była fałszywa, że nie było strat, lecz kolosalne zyski ukryte. Ściga się więc dyrektorów tych trzech zakładów, ale przecież wszystkie zakłady i wszystkie towarzystwa górnośląskie kalkulowały tak samo jak tamte i jeżeli w trzech zakładach popełniono oszustwo i nadużycie skarbowe, to obowiązkiem Rządu było natychmiast przeprowadzić jak najściślejszą kontrolę we wszystkich innych zakładach, bo logicznie należało przypuszczać, że i w tych zakładach nie są inne warunki, lecz takie same.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#komentarz">(Głos: Ale tutaj są plecy.)</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#ZygmuntŻuławski">I co pod tym względem zrobiono! Nic. Zadowolono się tem, że znalazło się tylko trzech buchalterów, którzy zrobili doniesienia, i Rząd nasz czeka na rozpoczęcie śledztwa, które bardzo niechętnie się prowadzi, czeka na to, że kiedyś znów gdzieś jakieś przedsiębiorstwo wyrzuci którego z buchalterów. Ale sądzę, że tym razem nie pójdzie to tak łatwo, że zakłady będą już ostrożniejsze w wyrzucaniu urzędników, którym są znane prawdziwe kalkulacje.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#ZygmuntŻuławski">Zyski były, proszę Panów, ogromne, bo świadczą o nich te szalone wprost pobory, które mają do tej chwili urzędnicy i dyrektorowie tych kopalni. Kiedy porównać to ze stosunkami przedwojennemi, to widzimy, że płaca dyrektora wynosi 6, 8 i 10.000 miesięcznie, aż się wierzyć nie chce. A dyrektorowie towarzystw akcyjnych, a prezesi rad nadzorczych, czy to nie są ukryte zyski! I tym ludziom, którzy w ten sposób okradają ludność, okradają klasę robotniczą i okradają Państwo, tym ludziom Rząd w tej chwili daje ulgi i to jest zdrowa, rozumna i obywatelska polityka tego Rządu! Nie, proszę Panów, tę politykę musimy uważać za bardzo stronniczą, za politykę skierowaną przeciw interesom ludności i interesom klasy robotniczej, politykę, mającą na celu wyłącznie ochronę egoistycznych interesów swoich i obcych kapitalistów.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, Rząd w tych swoich usługach poszedł tak daleko, że wbrew wszystkim dotychczasowym obietnicom, wbrew wszelkim ekonomicznym wskazaniom przedłużył czas pracy. Panie Ministrze Pracy, Pan wie, że w tej chwili w Polsce robotnik pracuje, jak to wiadome z ostatnich wykazów Wiadomości Statystycznych, 41 godzin tygodniowo, dziennie jest wykazane przeciętnie 5 godzin i jakiś ułamek. Płaca robotnicza jest wszędzie w całej Polsce płacą akordową albo płacą godzinową; wszędzie tam, gdzie była płaca czasowa, tam, po ostatnim okólniku Lewiatana, wprowadzono płacę godzinową. Ale jeżeli płaca jest godzinowa lub akordowa, to proszę powiedzieć, jakie znaczenie będzie miale przedłużenie czasu pracy tu, gdzie przedsiębiorca zatrudnia dotychczas robotników tylko 41 godzin, mając ustawowo przed sobą jeszcze 5 godzin do wyczerpania! Dlaczego ma się przedłużać! Tu nie o pracę, nie o przedłużenie czasu pracy idzie, lecz poprostu o obniżenie zapłaty, tu idzie o to, ażeby robotnik pracował 10 godzin za tę samą zapłatę, którą bierze obecnie za godzin 8. Przy wprowadzeniu systemu godzinnego toby znaczyło nie co innego, jak tylko obniżenie płacy godzinowej. Proszę tę kwestię wobec społeczeństwa i klasy robotniczej tak stawiać. Proszę nie zakrywać tego względem na dobro narodu, na konkurencję z innemi państwami, proszę powiedzieć jasno, że Panom się zdaje, że zyski kapitalistów są za małe, i że Panowie chcą je powiększyć przez odpowiednie obniżenie płacy robotników.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, przed chwilą powiedział p. Głąbiński słusznie: jeśli chcemy mieć kredyt, musimy dotrzymywać słowa. Ludzie, którzy nie dotrzymują słowa, nie mają kredytu ani u swoich, ani u obcych. Ale cóż ja mam myśleć o rządzie, którego minister pracy dzisiaj rano oświadcza nam, że bez zgody robotników nie przedłuży czasu pracy, a jutro po południu wydaje znany okólnik. Wskutek interpelacji, skierowanej do Prezesa Ministrów, Prezes Ministrów, człowiek, który jest w tej chwili osobą pierwszą w tem Państwie, wchodzi na trybunę i oświadcza:. Czas pracy na Górnym Śląsku został przedłużony tylko na 3 miesiące; nie będzie to miało konsekwencji dla stosunków w reszcie Państwa i to jest moje solenne przyrzeczenie. Tak mówił p. Prezes Ministrów z końcem lipca. W 3 miesiące później ten Prezes Ministrów, który daje przyrzeczenia, spotyka się z tem, że p. Minister Pracy, który już się przyzwyczaił do łamania słowa, dezawuuje go, stawia go w położeniu najprzykrzejszem, bo w położeniu człowieka, który z trybuny mówił nieprawdę, który z trybuny wprowadził w błąd całą ludność, całą klasę robotniczą, który z trybuny sejmowej mówił nie to, czego zamierzał dotrzymać. Panie Ministrze! Człowiek, który się dopuścił tego rodzaju wiarołomstwa, nie powinien siedzieć na tych ławach.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#ZygmuntŻuławski">Pan kilkakrotnie mówiłeś i przyrzekałeś, że z chwilą, kiedy nie będziesz miał zaufania klasy robotniczej, nie będziesz ani dnia w Rządzie. Pan nie masz naszego zaufania, Pan nie masz zaufania ani jednego stronnictwa robotniczego i kurczowo się Pan trzymasz tej ławy. Klasa robotnicza uważa Pana za największego w tej chwili szkodnika. Niedawno Pan prostował, że Pan nie idzie na posadę do Skarbofermu. Nie mam powodu wierzyć temu sprostowaniu, skoro już Pan mnie przyzwyczaił nie wierzyć swoim solennym przyrzeczeniom. Ale zdaje mi się, że w tej ewolucji, którą Pan rozpoczął od pisania listów przeciwko nam, zarzucając nam oportunizm, będzie dla Pana najlepsze wyjście i zakończenie kariery właśnie nie gdzieindziej, tylko w Skarbofermie.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#ZygmuntŻuławski">W tych warunkach uważamy przedłużenie czasu pracy za niesłychanie szkodliwe, za rzecz, która wewnątrz kraju wywołała tarcia i na zewnątrz ma najgorsze skutki. Miałem raz sposobność spotkać się z ludźmi, zajmującymi się problemem pracy, na posiedzeniu rady administracyjnej. Nie mogą oni pojąć następującej sprzeczności. Oto dziennik donosi, że delegat Rządu polskiego na kongresie polityków socjalnych w Pradze z polecenia p. Ministra Pracy daje interwiew, składa oświadczenie, że Polska nie naruszy czasu pracy, że Polska chce rozwijać u siebie politykę ustawodawstwa socjalnego. Ale w tym samym numerze tego dziennika, w którym jest interwiew z delegatem Rządu polskiego, na trzeciej stronicy jest depesza PAT'a: Rada Ministrów na posiedzeniu tem i tem uchwaliła przedłużyć czas pracy w cukrowniach do godzin 12. Panie Ministrze! Panu wolno się kompromitować, ile Pan zechce, ale niech Pan nie kompromituje na zewnątrz wobec całego świata tego narodu i tego państwa, niech Pan nie robi takich historii, że na jednej stronie mówi się: Ja dotrzymuję, a na drugiej stronie powiada się: Ja zaprowadzam 12 godzin.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#komentarz">(Minister Pracy Darowski: Rok rocznie to się robi w cukrowniach.)</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#ZygmuntŻuławski">Niech Pan to tłómaczy całemu światu, który czyta pisma, że Pan rok rocznie to robi, w każdym razie prestige'u to nie podniesie.</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#ZygmuntŻuławski">Tyle, proszę Panów, co do samego czasu pracy. A jak powiedziałem, uważam, że czas pracy w tej chwili ma nie co innego na celu, jak tylko ograniczenie płacy. A kiedy już jestem przy czasie pracy, ażeby skończyć z tą rzeczą, chcę zaapelować do p. Prezesa Ministrów. Pan Prezes Ministrów niejednokrotnie oświadczał, że dotychczasowego ustawodawstwa socjalnego nie złamie. Oświadczenie p. Prezesa Ministrów, jak powiedziałem, zdezawuował p. Minister Darowski, zdaje mi się, że dezawuowali je również Pańscy urzędnicy, Panie Ministrze Kolei. Mam przed sobą pismo Ministerstwa Kolei podpisane przez dyrektora departamentu, w którem się powiada tak: „wprawdzie koleje państwowe w zasadzie nie mają obowiązku stosowania tej ustawy o czasie pracy”... Jakto! Jesteśmy żywymi ludźmi, jest przecie art. 1 ustawy, który powiada wyraźnie: „we wszystkich przedsiębiorstwach komunikacyjnych, czy one są własnością państwową, czy prywatną”. I naraz pan dyrektor departamentu powiada, że to nieprawda, bo kolej nie jest prowadzona na sposób przemysłowy, a tego ograniczenia tam niema. Czy Pan, Panie Ministrze Kolei, chce pomóc p. Ministrowi Darowskiemu w podkopywaniu wiarogodności oświadczeń p. Prezesa Ministrów! Prawda, to nie jest przez Pana podpisane, ale podaję to w tej chwili do wiadomości, ażeby Pan te rzeczy w odpowiedni sposób skorygował.</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#ZygmuntŻuławski">Sądzę, że już zakończyłem z kwestią czasu pracy. Wrócę teraz do drugiej rzeczy, która z tem bezpośrednio się łączy, do kwestii zapłaty. Jak już powiedziałem, w takich warunkach, jak dziś, kiedy przedłużenie czasu pracy jest tylko wytworzenie większej ilości towaru, którego przemysł i tak pomieścić nie może, można mówić tylko o obniżeniu zarobków. Pod tym względem przemysłowcy zrobili wszystko, co zrobić mogli. P. Prezes Ministrów w swojem expose w sposób lojalny, uczciwy oświadczył, że jakkolwiek z powodu stosunków budżetowych podwyższanie pensji urzędników o wskaźnik drożyźniany jest bardzo niebezpieczne, to jednak te rzeczy muszą być zrobione ze względów czystej sprawiedliwości. Tak p. Prezes Ministrów powiedział co do urzędników. Czy do robotników ta sama zasada nie może mieć zastosowania! Pensje urzędników są małe, ale pensje robotników są przecież dwukrotnie mniejsze. Ale obecnie panowie przemysłowcy stanęli na stanowisku, że kwestia płac robotniczych nie może być kwestią sprawiedliwości, ale kwestią koniunktur. I tak patrząc na te rzeczy, sprowadza się płace robotnicze go złotego, a nawet mniej niż złoty dziennie. Powołuję się w swoich obliczeniach na obliczenie jednego z rycerzy przemysłu pokroju lewiatanowego, Rogera Battaglii. Obliczył on, że przeciętna płaca robotnicza wynosi 3 zł dziennie. Proszę pomnożyć 3 zł przez 25, to wyniesie 75 zł miesięcznie przeciętnej płacy na utrzymanie caluteńkiej rodziny! Od stycznia wskaźnik poszedł w górę bardzo znacznie. W ostatnich trzech miesiącach poszedł w górę o 14%. Ale panowie przemysłowcy w imię tych koniunktur chcą je dalej obniżać!</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#ZygmuntŻuławski">Wezmę znowu ten przemysł węglowy. W tym przemyśle obniżono raz płace o 5% i drugi raz o 5%. W jakim czasie! Zniesiono podatek węglowy, wyrzucono z pracy 40.000 robotników — przy niezmniejszeniu się wydajności. Bo to jest ciekawe, że w przemyśle węglowym pracowało 212.000 robotników, dziś pracuje 160.000 robotników, a wydajność miesięczna jest taka sama. Znaczy to, cośmy już mówili, że wydalono z pracy tylko tych, którzy grzebali szalone zyski w inwestycjach, zyski, które ciągnęli przemysłowcy z całego społeczeństwa. Produkcja obliczona na głowę w tej chwili się wzmaga. I to jest bardzo ciekawe, że gdy produkcja była mała, gdy wynosiła 5,6 centnara, 6 centnarów, Panowie w „Przeglądzie Górniczo-Hutniczym” bardzo chętnie ogłaszaliście wszystkie daty, porównywając je z datami zagranicznemi. Dzisiaj te daty wyglądają, Panie Ministrze, w ten sposób, że przeciętna produkcja na głowę załogi w Niemczech wynosi 8,65, a przeciętna produkcja w Polsce na Górnym Śląsku wynosi blisko 9, a są kopalnie krakowskie, w których wynosi 11. Proszę sobie wyobrazić wzmożenie się wydajności pracy w ciągu trzech miesięcy po wydaleniu robotników z 6 na 9 centnarów, przy obniżeniu podatku węglowego, lecz naraz węgiel idzie w górę o 2 złote! Kto to zrozumie, kto jest w stanie pojąć tego rodzaju gospodarkę? I mimo tego płaca robotnicza musi być obniżona!</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#ZygmuntŻuławski">Ten sam system stosuje się niestety w przedsiębiorstwach państwowych. Tutaj p. Prezes Rady Ministrów bardzo pięknie i sprawiedliwie mówił o regulowaniu płac urzędniczych. Ale niech p. Prezes Rady Ministrów zapyta się p. Ministra Robót Publicznych, niech się zapyta p. Ministra Spraw Wojskowych, p. Ministra Przemysłu i Handlu, nawet siebie samego jako Ministra Skarbu, jak te rzeczy wyglądają w kopalniach soli, w przedsiębiorstwach wojskowych, w monopolu solnym, w monopolu tytoniowym, tam się robotnikom płac nie reguluje. Dziś całe masy robotnicze od tygodnia chodzą, żebrzą, proszą i domagają się tego, co Rząd przecież uznał za słuszne, domagają się podniesienia płac według ostatniego wskaźnika. Tego się odmawia, odmawia się tam, gdzie płace są szalenie niskie. Płace robotnicze obniżono do minimum, a płace administracji, które są bolączką budżetu, bo na to i p. Minister Kiedroń i p. Prezes Ministrów niejednokrotnie wskazywali, jako na zgubę naszego przemysłu, te płace zostały utrzymane na tym samym poziomie.</u>
<u xml:id="u-13.31" who="#komentarz">(Głos: Skarboferm.)</u>
<u xml:id="u-13.32" who="#ZygmuntŻuławski">Chciałbym wiedzieć i zrozumieć, dlaczego pensja prezesa ministrów wynosi tysiąc kilkaset złotych, a pensja dyrektora zakładów górniczo-hutniczych wynosi dwa razy tyle? Czy tamten człowiek świadczy Państwu więcej? Chciałbym wiedzieć, dlaczego z dyrektorów Brzeszcza jeden nazywa się inspektorem i ma 2.000 zł, a drugi ma tysiąc kilkaset złotych pensji, a urzędnik — szef departamentu nie ma nawet tysiąca? Czy tamci dwaj panowie to są jakieś perły?</u>
<u xml:id="u-13.33" who="#ZygmuntŻuławski">Mógłbym przejść w ten sposób jedno przedsiębiorstwo po drugiem i pokazać, że ta sama gangrena, która toczy przemysł prywatny, toczy także i nasze zakłady państwowe. Powiada się: on jest w przemyśle, on musi dużo zarabiać. Dlaczego? Czy inżynier, mający te same studia, dlatego, że jest dyrektorem jakiegoś przedsiębiorstwa, ma zarabiać więcej? Ja pamiętam, jaka była w Krakowie przed wojną wysokość płac urzędniczych i wysokość płac robotniczych, była ona prawie taka sama jak dziś. W Krakowie był jeden jedyny dyrektor, który miał pensję tysiąc koron austriackich, to był dyrektor fabryki soli, zakładów Solvajowskich. Pokazywano go w całem mieście palcami, że ma tysiąc koron miesięcznie.</u>
<u xml:id="u-13.34" who="#komentarz">(Głos: Umarł, nie pomogło.)</u>
<u xml:id="u-13.35" who="#ZygmuntŻuławski">Dzisiaj dyrektor drobnego towarzystwa akcyjnego, zatrudniającego 32 ludzi, ma pensję 1.500 zł, a dyrektorowie w towarzystwach na Górnym Śląsku po kilka tysięcy złotych. Od sześciu miesięcy peroruje się tu, że trzeba robić oszczędności, a proszę mi pokazać, ile ściągnięto z pensji tych urzędników kontraktowych i w prywatnym przemyśle i w państwowym.</u>
<u xml:id="u-13.36" who="#ZygmuntŻuławski">Dzisiaj mnie się zdaje, że Rząd musi wejść na drogę usunięcia urzędników kontraktowych. To są rzeczy demoralizujące naszą administrację, to są rzeczy, które nie mogą mieć u nas miejsca. Albo uważamy, że ten tylko może skutecznie pracować, komu się dobrze płaci, i wtedy dawałoby się złe świadectwo innym urzędnikom, będącym na etacie, albo jeżeli żądamy od urzędnika etatowego, ażeby za etatową płacę dał nam odpowiednią pracę, to mamy prawo żądać od urzędnika kontraktowego takiej samej pracy, albo usunąć go jako kontraktowego i wziąć go, jako urzędnika etatowego. Dochodzi do takich skandalów, że widzimy, że dwóch ministrów, a więc najważniejszych urzędników w Państwie, mają jeden automobil na dwa resorty. Dzielą się ci ministrowie, gdy chcą wyjechać, jak mogą, a dyrektor małej kopalni w Brzeszczu ma dwa automobile do dyspozycji i dwa powozy z końmi.</u>
<u xml:id="u-13.37" who="#komentarz">(Głos: I willę.)</u>
<u xml:id="u-13.38" who="#ZygmuntŻuławski">Minister musi jeździć na posiedzenie Rady Ministrów, do Sejmu; pytam się zaś, gdzie ma jeździć ten dyrektor kopalni dwoma automobilami i dwoma parami cugowych koni? Przecie to są niesłychane rzeczy!</u>
<u xml:id="u-13.39" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę teraz dla ciekawości zobaczyć w preliminarzu budżetowym cyfry, dotyczące tych przedsiębiorstw państwowych. To są rzeczy niesłychanie ciekawe. Płacę robotniczą ukryto, płacy robotniczej nie widać. Ale ja sobie to przeliczyłem i dochodzę do wniosku, że płaca robotnicza, np. w odbenzyniarni w Drohobyczu jest bardzo nie wielka, mniejsza od wydatków na koszta administracyjne. Ale proszę policzyć tam jeszcze jedną bardzo ciekawą pozycję. Mianowicie wszędzie figurują wydatki „różne”, wydatki, które sięgają miliona, 2 milionów, 3 milionów. I co się w tych wydatkach „różnych” kryje? To są właśnie te wszystkie wydatki, które w prywatnych przedsiębiorstwach są zyskiem prywatnego przedsiębiorcy, a tu są ukryciem zysku i roztrwonieniem grosza publicznego na cele absolutnie nieproduktywne. Sądzę, że pod tym względem musi nastąpić pewna zmiana. Sądzę, że będzie i w interesie nas wszystkich i w interesie Rządu, jeżeli na przyszłość otrzymamy te daty w tak szczegółowej formie, żebyśmy z nich mogli poznać istotne koszty utrzymania.</u>
<u xml:id="u-13.40" who="#ZygmuntŻuławski">W tych warunkach, jak powiedziałem, w okresie kryzysu przemysłowego dwa środki znaleziono: przedłużenie czasu pracy i zmniejszenie zarobków. Uważamy, że te dwa środki, zastosowane, muszą przedłużyć okres kryzysu. W okresie, kiedy eksport staje się coraz trudniejszym, kiedy przemysł chcąc żyć, musi coraz większą uwagę zwracać na rynek wewnętrzny, nie wolno stosować tego rodzaju środków. Przecież te rzeczy doszły już do takich potwornych granic, wymienię dwa towarzystwa: „Premier” i koncern „Dąbrowa”. W koncernie „Dąbrowa”, gdzie było kilkudziesięciu urzędników, zaczęto teraz urzędników redukować. To biedne towarzystwo wystąpiło wobec robotników z żądaniem obniżenia płac; przemysł jest w nędzy, trzeba płace zredukować! Zaproponowano robotnikom redukcję o 15%. Równocześnie zredukowano liczbę dyrektorów, a taki zredukowany dyrektor otrzymał na rękę 15.000 dolarów. Pojąć tego nie mogę. Więc przemysł, któremu Rząd przychodzi z pomocą, przemysł, który chce się ratować na robotnikach, kilkunastu dyrektorom wypłaca po 15.000 dolarów! Proszę Panów, jestem w stanie dać nazwiska z „Premiera” i koncernu „Dąbrowa”, panów mnie osobiście znanych, którzy po 15.000 dolarów otrzymali. Proszę się wymyśleć w ten fakt: jeden z tych urzędników pracował w koncernie trzy lata; za pracę trzyletnią, podczas której był niesłychanie wynagradzany, otrzymał odprawę tego rodzaju, która mu do końca życia zapewni wygodne utrzymanie i to nie tylko jemu, ale i kilku jego następnym pokoleniom. Przecież to niepodobieństwo, żeby nasze biedne społeczeństwo tym, którzy się otarli o przemysł, do końca życia zapewniało utrzymanie, nie tylko im, ale i następnym ich pokoleniom. Czy w tych stosunkach Rząd ma możność występować wobec klasy robotniczej z żądaniem ofiar, czy ten Rząd może żądać, ażeby klasa robotnicza w imię nie wiem jak pojętej zasady, uwzględniła interes Skarbu Państwa i zrzekła się prawa do życia, zrzekła się kawałka suchego chleba, wtenczas, kiedy klasy posiadające robią interesa na tem Państwie i na tym rzekomo upadającym przemyśle.</u>
<u xml:id="u-13.41" who="#ZygmuntŻuławski">Obok tych dwóch środków — przedłużenia czasu pracy i obniżenia zapłaty — stosują przemysłowcy jeszcze trzeci środek: podnoszenie cen towarów, drożyznę. Czytam ustawicznie: drożyznę trzeba wytłumaczyć ogólną tendencją zwyżkową, przemysł musi wyzyskać koniunktury na rynku. P. Prezes Rady Ministrów wczoraj nazwał to już lepiej, powiedział, że jest to ta zła ewolucja wszechświatowa. Co to znaczy, co to jest ta tendencja zwyżkowa? Płace wszakże poszły na dół. Weźmy taki przemysł, jak węglowy, robotnikowi płacą mniej, zmniejszono podatek, a cena węgla poszła o dwa złote w górę. Wapno nie poszło w górę, woda również, wapno łupie się u siebie, płace robotników poszły na dół, a cena ma tendencję zwyżkową. Co to znaczy? Co to za tendencja zwyżkowa? Dla mnie ta tendencja zwyżkowa, to wprost zorganizowana szajka, która ma iść na podbój przeciw społeczeństwu, Państwu, klasie robotniczej. I dziś usprawiedliwiać te rzeczy tendencją zwyżkową! Nie, proszę Panów! Jeżeli będziemy tolerowali tę tendencję zwyżkową, te zbójeckie wyprawy na całe nasze społeczeństwo, to doprowadzimy nasze stosunki gospodarcze do absurdu, do absolutnej niemożliwości.</u>
<u xml:id="u-13.42" who="#ZygmuntŻuławski">Do tej szalonej drożyzny artykułów przemysłowych dołącza się w tej chwili drożyzna artykułów rolniczych. P. Prezes Rady Ministrów tłumaczy tę rzecz nieurodzajem. Bezsprzecznie nieurodzaj w Polsce był. Powiada p. Prezes Ministrów, że rolnicy mogą mieć pociechę, że teraz zapłacą mniej kilo zboża za buty i mniej kilo zboża za pług, że w tej chwili mogą odczuć to zadowolenie, że przecież mimo tego nieurodzaju coś więcej dostaną. Zdaje się, Panie Prezesie, że niema nic bardziej fałszywego, jak tego rodzaju rachuby rzucać w masy chłopskie. Tego rodzaju uspokojenie, to krwawa ironia wobec tych mas chłopskich.</u>
<u xml:id="u-13.43" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-13.44" who="#ZygmuntŻuławski">Chłop w czasach dobrego urodzaju na 4, 5, 6 morgach coś niecoś tego zboża sprzedał, sprzedał za tanie pieniądze, co niejednokrotnie wykazywałem, wyzyskiwano go, ale dziś przy tym nieurodzaju chłop nawet z 10 i 20 morgów zboża nie sprzeda, zboże kupi.</u>
<u xml:id="u-13.45" who="#komentarz">(Brawa na ławach Piasta. P. Dębski: Co za postęp!)</u>
<u xml:id="u-13.46" who="#ZygmuntŻuławski">I dziś, kiedy ten chłop ma kupić zboże, Rząd pociesza go: Nie bój się, zboże jest drogie. Kto za to zboże dostanie?</u>
<u xml:id="u-13.47" who="#komentarz">(Brawa w centrum.)</u>
<u xml:id="u-13.48" who="#ZygmuntŻuławski">Dostanie obszarnik kosztem robotnika, kosztem ludności miejskiej, kosztem chłopa. Ta polityka w straszny sposób się zemści. Panie Prezesie Ministrów, niech Pan będzie łaskaw przeliczyć zbiór zeszłoroczny, wynosił on 600.000 wagonów zboża, po 10 zł za centnar, to znaczy po 1.000 zł za wagon, co stanowi równo 600 milionów złotych za zbiór żyta. Obecny zbiór liczę tylko na 400.000 wagonów, proszę pomnożyć to przez 22, to zbiór, który poprzednio przedstawiał wartość 600 milionów, obecnie przedstawia 880 milionów. Chłop na tem nie zarobi, bo zboże skonsumuje, ale jest ktoś, kto nie skonsumuje, kto sprzeda, jest ktoś, kto jeżeli tamtego roku sprzedał 100 centnarów, to tego roku sprzeda 80 centnarów, jeżeli tamtego roku za te 100 centnarów wziął 1000 zł — to tego roku za te 80 centnarów weźmie 1.400 złotych. Więc dzisiaj na tym nieurodzaju robotnik traci, ludność miejska traci, chłop traci, ale jest warstwa, która sobie powiedziała: — „Ja nigdy stracić nie mogę; czy się mniej urodzi, czy więcej urodzi, mój zysk jest czemś stałem, co absolutnie żadnej zniżce ulec nie może”.</u>
<u xml:id="u-13.49" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, tę politykę uważamy za politykę fałszywą. Rozumiem, że stanowisko Rządu w tej chwili jest trudne; wobec niesłychanej chciwości przedsiębiorców, obszarników, utrzymanie cen na odpowiednim poziomie nie jest, kwestią łatwą, jednak zwracam uwagę Panów i na rzeczy, o których przed chwilą mówiłem, że jednakże zbiór światowy zboża, a względnie europejski i amerykański z roku obecnego jest taki sam, jak średni zbiór z lat 1918 do 1922, tylko w 1923 był wyższy, ale obecny zbiór jest normalny. Odczytani p. Ministrowi odnośne daty: żyta w r. 1924 zebrano za 168 milionów, w r. 1923 za 199 milionów, a przeciętna między 1918 a 1922 r. wynosiła 171 milionów. Tak jest z żytem, przeciętna więc była 171 milionów, a obecnie zebrano 168. Pszenicy przeciętna wynosiła 497 milionów, obecnie jest 499, to znaczy trochę więcej. W roku tym nadzwyczajnym wynosiła 562.</u>
<u xml:id="u-13.50" who="#ZygmuntŻuławski">Otóż, proszę Panów, czy jednak przy normalnym urodzaju światowym przez odpowiednią politykę rządową ta kwestia drożyzny środków spożywczych nie może być w odpowiedni sposób uregulowana? Proszę Panów, u nas zakorzenił się dziwny sposób. Jeżeli jest coś złego, to się zdaje, że to zło można ukryć przez niewyciąganie go na jaw. Ostatnio, kiedy wskaźniki drożyźniane zaczęły wykazywać taki szalony wzrost, panowie przemysłowcy, a niestety i w Rządzie zaczęto mówić: przestańmy ogłaszać wskaźniki. Powołam się na szereg artykułów najbliższych przyjaciół p. Wierzbickiego, w których się pisze, że nie co innego robi drożyznę, tylko wskaźnik drożyźniany. Jak ktoś ma ciężką gorączkę, niech stłucze termometr — będzie zdrowy. To jest ten sposób leczenia.</u>
<u xml:id="u-13.51" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-13.52" who="#ZygmuntŻuławski">To nie są rzeczy tak naiwne i śmieszne, to jest ten cynizm wobec klas robotniczych. Miej gorączkę i konaj, ale się nie lecz, stłucz termometr, żebyś nie wiedział. Jeżeli powiedziałem, że te rzeczy są popierane przez niektóre czynniki rządowe, to stąd, że niektórzy inspektorowie pracy pod kierownictwem p. Darowskiego tak tę rzecz stawiali.</u>
<u xml:id="u-13.53" who="#komentarz">(Minister p. Dorowski: Gdzie? Może Pan raczy powiedzieć-)</u>
<u xml:id="u-13.54" who="#ZygmuntŻuławski">Jako pociechę dla rolnictwa wskazał p. Prezes Ministrów obniżenie podatków. Proszę Panów drobni rolnicy — powiada p. Prezes Rady Ministrów — otrzymali to, co wpłacili, otrzymali więcej, jak wpłacili. Panie Prezydencie, to jest to samo, co z poprzednią kalkulacją zboża. Proszę pójść na wieś. Mam okręg wiejski i z tą ludnością wiejską się stykam. Proszę pójść na wieś i zobaczyć. Tam tej najbiedniejszej chłopskiej ludności wyciągano ostatnią poduszkę z pod głowy, sprzedawano ostatnią krowinę, w bezwzględny sposób ściągano pieniądze. Proszę pójść po wsiach i zobaczyć te jęki i płacze tych, którzy spełnili wobec Państwa obowiązek. Ostatni nędzarze ten obowiązek spełnili, ale to, co ściągnięto z tych nędzarzy, tego ci nędzarze nie otrzymali, otrzymali ci chłopi, którzy mają wpływy polityczne. Z pieniędzy tych biedaków i nędzarzy zrobiono po powiatach środek agitacji politycznej.</u>
<u xml:id="u-13.55" who="#komentarz">(Potakiwania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-13.56" who="#ZygmuntŻuławski">Sądzę, że tego rodzaju polityka ściągania z chłopów, z najbiedniejszej nędzy chłopskiej podatków po to, żeby te podatki rozdać w formie agitacji politycznej tym, którzy mniej potrzebują, sądzę, że to również zbyt wielką pociechą dla tej ludności chłopskiej nie jest i nie będzie.</u>
<u xml:id="u-13.57" who="#ZygmuntŻuławski">Chcę zakończyć tę stronę gospodarczą mego przemówienia. Jeżeli w obecnym momencie kryzysu, w obecnym momencie bezrobocia, szalejącej drożyzny, Rząd dotychczas spełniał swoje obowiązki wyłącznie wobec klasy posiadającej, jeżeli Rząd chce kryzys uzdrowić, musi dążyć w swoich przedsiębiorstwach i przez prowadzenie odpowiedniej polityki w całym przemyśle w kierunku podniesienia i utrzymania w całości dotychczasowego ustawodawstwa ochronnego robotniczego, musi Rząd rozpocząć skuteczną rozumną politykę w kierunku opanowania drożyzny. Powiedział słusznie p. prezes Głąbiński, że te stosunki, które są obecnie, mogą wywołać w kraju nie tylko wstrząs ekonomiczny, lecz i polityczny. Proszę Panów, te wstrząsy są, ludność się burzy i Rząd ma jeden jedyny środek: dzikie, najdziksze, niesłychane dotąd traktowanie. Ja p. Hubnera uważałem zawsze za człowieka najlepszej woli. Panie Ministrze, ministra się nie sądzi według tego, czy ma złą, czy dobrą wolę, ale według tego, jak wygląda jego resort, a ten resort wygląda strasznie. Policja w tym resorcie wprost się rozhulała. Przecież my dziś mamy często wrażenie w tej Polsce, że żyjemy w policyjnem państwie. Ja się wychowałem w państwie monarchicznem, gdzie był monarcha i system policyjny, ale nigdy w życiu nie czułem i nie widziałem tak dzikich represji policyjnych, jakie mamy dziś.</u>
<u xml:id="u-13.58" who="#komentarz">(Poruszenie. Protesty.)</u>
<u xml:id="u-13.59" who="#ZygmuntŻuławski">Strzelanie do ludzi podejrzanych, katowanie aresztowanych, to są rzeczy straszne.</u>
<u xml:id="u-13.60" who="#komentarz">(Głos: W Krakowie.)</u>
<u xml:id="u-13.61" who="#ZygmuntŻuławski">Panie Kolego, te krzyki nic nie pomogą. Ja byłem przekonany, że i ja i Pan i wszyscy w tej Izbie jednakowo będziemy pomagali p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych do usunięcia rzeczy, które są złe, ale jeżeli Panowie sądzicie, że macie prawo tych rzeczy bronić, to Wy, którzy w tej chwili jesteście większością i ponosicie odpowiedzialność za to co się dzieje, wyrządzacie Państwu ciężką krzywdę na dzisiaj i na przyszłość. Otóż, powiedziałem, panują stosunki systemu policyjnego. Na terenach, na których dotychczas niema ustawy o samorządzie, jakby na komendę wydano hasło zniszczenia go. Rozwiązano radę gminną m. Krakowa, rozwiązano radę gminną m. Tarnowa i szereg innych w różnych miejscowościach. To są rzeczy, które nie mogą nigdzie znaleźć prawnego uzasadnienia. Kiedy zwróciłem się w tej sprawie do p. Ministra, oświadczył mi: ja nie znam tych rzeczy, nie wiem czy jest uzasadnienie. Więc minister w jednem z największych miast pozwala rozwiązać radę gminną, nie wiedząc, czy to rozporządzenie jest prawne, czy nie? To są rzeczy, które my, uważając, jest podstawą rozwoju ludności, musimy jak najostrzej potępić.</u>
<u xml:id="u-13.62" who="#ZygmuntŻuławski">Jeżeli takie są stosunki w administracji, gorsze jeszcze są w Ministerstwie Sprawiedliwości. Tam bezpośrednio odpowiedzialny za te rzeczy jest p. Minister Wyganowski. Sąd przestał być organem wymierzania sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-13.63" who="#ZygmuntŻuławski">Wszystko można znieść, każdy gwałt policyjny, każde nadużycie administracji, bo to jeszcze nie burzy praworządności Państwa, ale podkopanie sądownictwa, to jest zniszczenie Państwa.</u>
<u xml:id="u-13.64" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Głosy: Proces krakowski!)</u>
<u xml:id="u-13.65" who="#ZygmuntŻuławski">Sądownictwo zostało podkopane przez p. Ministra Wyganowskiego. Słyszę tutaj głos „proces krakowski”. Jeżeli chcemy być praworządni, to dla nas wyrok jest wyrokiem, to jest zasada, proszę Panów, a coście Panowie z tą zasadą zrobili? Kiedy obywatele miasta, patrzący na rozwój wypadków, wydali wyrok, który nie odpowiadał celom politycznym Panów, Panowie rzuciliście się na tych ludzi w jakimś dzikim szale, posunęliście się do tego, żeście powiedzieli: „znieść to miasto, w którem taki wyrok się rodzi, zniszczyć ten Kraków, w którym wicie duch niemiecki!” To jest dopomaganie p. Wyganowskiemu do niszczenia sądownictwa. Jeżeli Panowie wspominają o procesie krakowskim, to takie wypadki, aby prokurator państwa miał odwagę mówić z sędziami przysięgłymi o tem, jak ma wyglądać wyrok, to są rzeczy niesłychane.</u>
<u xml:id="u-13.66" who="#ZygmuntŻuławski">Do czego to doprowadza, to zaraz Panowie zobaczą. Chcę tu odczytać wyrok sądu, który jest czemś tak potwornem i rzuca tak straszne światło na nasze sądownictwo, że doprawdy, człowiek, gdy to czyta, rumieni się. A muszę Panom powiedzieć, że wyrok ten był ogłoszony w całej prasie europejskiej. Otóż sprawa przedstawia się tak, że w Krakowie jeden z robotników został zasądzony na 10 lat więzienia. Sąd okręgowy w motywach wyroku orzekł: przy wymiarze kary nie przyjęto żadnych okoliczności łagodzących. Od tego wyroku zrobiono apelację.</u>
<u xml:id="u-13.67" who="#komentarz">(Głos: A za co ten robotnik był skazany?)</u>
<u xml:id="u-13.68" who="#ZygmuntŻuławski">Za co, nie wiem i nie mam zamiaru mówić o tem, bo wyrok jest święty. Nie krytykuję wyroku, bo nie mam do tego prawa ani ochoty.</u>
<u xml:id="u-13.69" who="#ZygmuntŻuławski">Od tego wyroku zrobiono odwołanie i Sąd Najwyższy orzekł: odwołania oskarżonego nie uwzględniono, gdyż Sąd Najwyższy był tego zdania, że wobec trafnie przyjętych przez sad poprzedni okoliczności łagodzących, kara wymierzona odpowiada winie. W motywach powiedziano, że nie przyjęto okoliczności łagodzących, a w umotywowaniu Sądu Najwyższego powiada się: wobec tego, że trafnie przyjęto motywy łagodzące.</u>
<u xml:id="u-13.70" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę dalej słuchać dziejów tego wyroku: „wymierzona i odwołana Sieronkiewiczowi za zbrodnie z 59 art. ustawy karnej kara ciężkiego więzienia przez 4 lata, obostrzonego jednym dniem twardego łoża co kwartał...”.</u>
<u xml:id="u-13.71" who="#ZygmuntŻuławski">Kara 4 lat! Sąd Najwyższy zatwierdza mu karę cztery lata, jako odpowiadającą przepisom art. 59, a sad okręgowy wymierzył mu lat 10. Najwyższy Sąd tę 10-letnią karę mu przysądził. Czy to jest sąd? Przecież to jest ludzkie życie, to może być komunista, albo nie komunista, ale nie wolno Sądowi Najwyższemu w ten sposób tych rzeczy załatwiać. Jeżeli dopuszczono w sądownictwie do tego stanu rzeczy, jeżeli są możliwe w Polsce tego rodzaju wyroki, to temu jest winien jedynie p. Minister Wyganowski i ci z pośród Panów, którzy jego politykę popierają.</u>
<u xml:id="u-13.72" who="#ZygmuntŻuławski">Już przy debacie nad poprzednim budżetem wyraziliśmy nasze duże niezadowolenie z p. Ministra Oświaty... Panie Ministrze, nie mówię tego, żeby Pan mi dziękował; nie chcę poruszać rzeczy, któreby mogły być przykre dla Pana. Wiem, że Pan w prywatnych rozmowach z posłami bardzo nielicująco dla ministra wyrażał się o Sejmie i jego prerogatywach, dlatego dla mnie podziękowania Pana są obojętne. Jesteśmy przedstawicielami dużej części ludności i żądamy, ażeby Pan tych naszych żądań wysłuchał.</u>
<u xml:id="u-13.73" who="#ZygmuntŻuławski">W szkolnictwie — prawda, słusznie tu mówił p. Prezes Ministrów — podniesiono na przyszłość liczbę szkół, podniesiono wydatki na nauczycieli, ale boimy się, że ta sprawa będzie wykonana tak, jak dotychczas przez Pana była wykonywana. Tak zwana redukcja w szkolnictwie, gdzie ograniczono liczbę godzin do minimum, to przecież było zabicie szkolnictwa, to nie była oszczędność konieczna, boś Pan zostawił sobie mnóstwo ludzi, których przeniesienie kosztowało znacznie więcej, aniżeli utrzymanie tych szkół na odpowiednim poziomie.</u>
<u xml:id="u-13.74" who="#ZygmuntŻuławski">Wobec wyraźnego przepisu Konstytucji, że nauka w Polsce jest bezpłatna, stanowisko ministra, który powiada, że gdyby mógł, to by jeszcze podniósł opłaty — powiedział to oficjalnie do delegacji młodzieży — jest wprost niesłychane i nie może być tolerowane. Panie Ministrze, tupetem Pan tego nie usunie, to są. rzeczy, które Pan wprowadza świadomie, z całem poczuciem odpowiedzialności, że Pan przekracza postanowienia Konstytucji. Poszedł Pan w tych rzeczach za daleko.</u>
<u xml:id="u-13.75" who="#ZygmuntŻuławski">Myśmy niejednokrotnie wyrażali opinię, że szkolnictwo ma być niezależne od władz administracyjnych. Ta opinia Sejmu znalazła swój wyraz w osobnej ustawie sejmowej, o ile sobie przypominam, dnia 4 czerwca 1920 r. uchwalono:</u>
<u xml:id="u-13.76" who="#komentarz">(Głos: 9 artykuł)</u>
<u xml:id="u-13.77" who="#ZygmuntŻuławski">„Znosi się zależność władz szkolnych od administracji”. To jest uchwalone w ustawie, a ta ustawa, jest tak interpretowaną w rozporządzeniu rządowem z 11 lutego 1924 r., że właśnie poddano władze szkolne pod nadzór administracji.</u>
<u xml:id="u-13.78" who="#komentarz">(Głos: Samowolnie)</u>
<u xml:id="u-13.79" who="#ZygmuntŻuławski">Przecież, proszę Panów, gdzieś się kończy władza ministrów, mimo pełnomocnictw, gdzieś jest ustawa, którą każdy minister jednak jest obowiązany wykonywać i my od Pana żądamy, żeby Pan ten swój obowiązek wykonał. Ze szkolnictwa zrobiono igraszkę w ręku najdzikszych klerykałów. Nie chcę, proszę Panów, powoływać się na zbyt znane przykłady, przytoczą przykład z najbliższych moich okolic. W Mszanie wydalono nauczyciela po dzikiej nagonce przez księdza, który powiedział: zamknąć szkołę, żeby tego nauczyciela nie puścić, dlatego, że miał radykalne przekonania. Zamknięto szkołę, żeby ten niewygodny księdzu nauczyciel do szkoły się nie dostał.</u>
<u xml:id="u-13.80" who="#ZygmuntŻuławski">To są rzeczy, na które przecież Pan patrzy, które się dzieją w pańskiej obecności. A proszę wziąć dalsze tereny Poznańskiego, a zwłaszcza Pomorza i proszę, czytać tamtejszą prasę, która poprostu nawołuje do bicia i do mordowania nauczycieli, którzy należą do związku. Te stosunki, to nie jest szerzenie oświaty; nauczanie w specjalnym duchu, w duchu pewnej partii za pieniądze państwowe, to musi się spotkać z naszym największym oporem.</u>
<u xml:id="u-13.81" who="#ZygmuntŻuławski">Uważam również, że Rząd nie spełnił swoich zadań wobec kwestii pierwszorzędnej wagi, wobec sprawy mniejszości narodowych. Zgadzam się pod tym względem w zupełności ze stanowiskiem Rządu, że w tej chwili kwestia mniejszości narodowych, kwestia kresów, jest dla Państwa pierwszorzędnej wagi. Ta kwestia musi być załatwiona w duchu sprawiedliwości. Dotychczasowy stan rzeczy pozwalał nam przypuszczać, że Rząd, wszedłszy na tę drogę, po niej pójdzie. Uchwalenie dwóch ustaw językowych, - które uważaliśmy za zapoczątkowanie rozumnej polityki, zostało natychmiast wypaczone, unicestwione przez odpowiednie rozporządzenie wykonawcze. Wtłoczono do przepisów wykonawczych postanowienie, że każdy petent, zwracający się w języku ukraińskim, czy białoruskim, musi udowodnić swoje obywatelstwo polskie i swoją przynależność do danej narodowości. To jest przekreślenie całej ustawy. Co to znaczy udowodnić przynależność do swojej narodowości? Kto tu ma decydować? U nas się wogóle weszło. Panie Ministrze, na tę drogę, że nie obywatel decyduje, jakiej jest narodowości, lecz tylko urzędnik. Pański urzędnik w Białej masowo wyrzuca dzieci niemieckie ze szkoły niemieckiej, dlatego, że ich nazwiska brzmiały po polsku.</u>
<u xml:id="u-13.82" who="#komentarz">(Głos: Gdzie?)</u>
<u xml:id="u-13.83" who="#ZygmuntŻuławski">W Białej. Dzieci uważają siebie za. Niemców, rodzice są Niemcami, ale się tym dzieciom nie daje chodzić do niemieckiej szkoły, wyrzuca się je z niemieckiej szkoły, bo one maja nazwiska polskie. Urzędnik decyduje o przynależności do narodowości! Jeżeli patrzymy na takie wypadki w Białej, czyż nie możemy przewidywać, jak te rzeczy zostaną wykonane na kresach wschodnich, czy dotychczasowe postępowanie pozwala nam przypuszczać, że tam będzie lepiej?</u>
<u xml:id="u-13.84" who="#ZygmuntŻuławski">Jako jedyny środek wprowadzono rządy generałów. Wprowadzono rządy generałów, wprowadzono wojsko. Proszę Panów, proszę pójść dzisiaj na kresy. To jest obszar okupowany — generałowie i wojsko. Panie Ministrze Spraw Wewnętrznych, kiedy Pan przejeżdżał przez te kresy, to Pan przejeżdżał w pancerce. Pan nie miał odwagi jechać, jak wśród obywateli minister konstytucyjny. W pancerce! Proszę Panów: albo, albo. Albo mam odwagę pójść gdzieś, albo jeśli mam jechać, jak rosyjski satrapa, to tam nie pojadę. W takich warunkach ta ludność musi czuć bardzo dotkliwą, bardzo ciężką krzywdę. Pomijam bicia policyjne, bo te są w całej Polsce, to nie jest specjalność kresowa, ale są ekscesy, na które specjalnie należy zwrócić uwagę, niesłychane ekscesy ze strony obszarników. Trafiały się wypadki — nie chcę przytaczać miejscowości i osób — trafiały się wypadki, kiedy obszarnik, względnie leśniczy obszarnika, chłopów za jedną i tę samą rzecz czterokrotnie skarżył. Trzykrotnie ich ukarano, a przy 4 razie ten sędzia się spostrzegł i powiada, że przecież on był tu sądzony 3 razy, przecież to już 4 raz.</u>
<u xml:id="u-13.85" who="#komentarz">(Głos: Nazwiska?)</u>
<u xml:id="u-13.86" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów! Nie chciałbym przesądzać kwestii rozwoju wypadków; stoimy i staliśmy zawsze na stanowisku prawa każdego narodu do samodzielności. Uważamy, że to samo prawo do samodzielności ma także naród ukraiński. Dopóki jednak ten naród białoruski, czy ukraiński nie stworzą same swoich organizmów państwowych, dopóty uważamy za swój obowiązek, ażeby im tu, w obrębie naszego Państwa, zapewnić możliwość rozwoju,...</u>
<u xml:id="u-13.87" who="#komentarz">(Głos: To i prawica mówi.)</u>
<u xml:id="u-13.88" who="#ZygmuntŻuławski">... dać możność rozwoju przez nadanie odpowiednio szerokiej autonomii. W tym kierunku klub nasz wniesie odpowiednio przedłożenia, będziemy się domagali od Rządu, ażeby zrozumiał niesłychaną doniosłość rozwiązania całego problemu kresów wschodnich, ażeby te nasze projekty uwzględnił i poparł.</u>
<u xml:id="u-13.89" who="#komentarz">(Głos: Obiecanki cacanki)</u>
<u xml:id="u-13.90" who="#ZygmuntŻuławski">Szanowni Panowie, jesteśmy socjalistami, jesteśmy ludźmi, którzy mają swoją ideologię i jednakowo potępiamy nacjonalizm z każdej strony. Jeżeli te sprawy podnosimy i co do nich składamy oświadczenie, to nie dlatego, żeby łączyć swoją politykę z politykami nieraz bardzo nacjonalistycznymi ukraińskimi czy białoruskimi;</u>
<u xml:id="u-13.91" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-13.92" who="#ZygmuntŻuławski">Panowie idziecie swoją droga, my swoją. Panowie nacjonaliści z jednej strony bardzo łatwo spotkają się z nacjonalistami z drugiej strony. I tak, jak myśmy nie robili sobie nigdy nic z opinii nacjonalistów własnego narodu, tak samo obojętną jest dla nas w naszej polityce, uznanej przez nas za słuszną i sprawiedliwa, opinia nacjonalistów z jakiejkolwiek strony. Uważamy, że bezpieczeństwo granic Państwa, że bezpieczeństwo pokoju może być zawarowane tylko przez wprowadzenie zgody pomiędzy dwoma narodami. Jeżeli już mówię w tej chwili o tem bezpieczeństwie, o tem zapewnieniu bezpieczeństwa Państwa, to muszę w tym wypadku oświadczyć, że uważam, że pod tym względem Rząd wszedł na drogę rozumnej i celowej polityki. Boję się tych głosów, które reprezentował tu w tej chwili p. Głąbiński, któremu się zdaje i który wierzy, że bezpieczeństwo Państwa można oprzeć na bagnetach. Proszę Panów, ta ideologia zbankrutowała. Pan się śmieje — ale ja ten bagnet miałem w ręku długo. Widziałem, jak się te bagnety w naszych rękach kruszyły, jak te bagnety nie były w stanie utrzymać niczego. Armie większe i silniejsze, jak armią nasza, w gruzy runęły, w gruzy runęły trony, na których się oparły, w gruzy waliły się państwa, które swoje bezpieczeństwo na bagnetach i na sile chciały oprzeć.</u>
<u xml:id="u-13.93" who="#komentarz">(P. Chaciński: Na tem czerwony imperializm wzrastał.)</u>
<u xml:id="u-13.94" who="#ZygmuntŻuławski">I prędzej czy później, kto chce sobie zapewnić bezpieczeństwo, musi sobie kupić tylko rozumną, pokojową, sprawiedliwą politykę.</u>
<u xml:id="u-13.95" who="#ZygmuntŻuławski">Słowa Ministra Spraw Zagranicznych, zapoczątkowanie przez niego tego rodzaju polityki zaczyna budzić w nas te nadzieje, że Państwo Polskie przez rozpoczęcie tej polityki, pokojowej złączy swoje usiłowania z demokracjami wszystkich państw, zapewniając ludzkości trwały pokój.</u>
<u xml:id="u-13.96" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-13.97" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, rozumiejąc, że ogromna część zła, jakie ten Rząd spełnia wobec nas, wobec ludności, wobec klasy pracującej pochodzi ze stosunków sejmowych, rozumiemy, że jednym z pierwszych warunków uzdrowienia tych stosunków jest rozwiązanie tego Sejmu i powołanie nowego, któryby potrafił z siebie wyłonić większość i Rząd, któryby odpowiadał i zgodnie z wolą ludności rządził. Dopóki się to nie stanie, dopóki istnieje Rząd obecny, pozostajemy wobec tego Rządu w dotychczasowym opozycyjnem stanowisku. Będziemy domagali się spełnienia wszystkich naszych żądań, a specjalnie usunięcia tych ministrów, którzy dla nas przestali być ministrami. Pan Minister Pracy kiwa ręką, rozumiejąc, że w tej chwili tym, którego my uważamy za największe zło, i tym, od którego powinno się zapoczątkować rekonstrukcję gabinetu i uzdrowienie stosunków, jest właśnie on.</u>
<u xml:id="u-13.98" who="#komentarz">(Brawa na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom odroczenie rozprawy do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie wprowadzenia 12-godzinnego dnia roboczego w hutnictwie górnośląskiem i w przemyśle cukrowniczym.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Kordowskiego i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie gwałtów, bezprawia, dokonywanych przez władze sądowe i administracyjne nad ludnością wsi: Mielenkowo, Oniskowicze, Dubiny, Wacewicze, Daszewicze, Sowpli, Starodubce i Wygoda, gm. horodeckiej pow. kobryńskiego na Polesiu.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Michalaka i tow. z klubu N. P. R. do pp. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wojskowych w sprawie umorzenia śledztwa, wytoczonego przeciw mieszkańcowi m. Łodzi, starszemu szeregowcowi Henrykowi Konowi, który w czasie inwazji bolszewickiej w 1920 roku w obliczu nieprzyjaciela samowolnie opuścił szeregi armii polskiej i przedostał się na terytorium w. m. Gdańska.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Graebego i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie nieprawnego odmawiania wydania paszportów ulgowych na wyjazd zagranicę.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do pp. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie sprzecznego z celem używania organów policyjnych w policji państwowej w Bydgoszczy.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Graebego i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawne nieudzielania dzieciom narodowości niemieckiej nauki w języku ojczystym.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p„ Włodzimierza Piotrowskiego i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Robót Publicznych w sprawie budowy mostu w miasteczku Druji pow. dziśnieńskiego na rzece Drujce.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Hellera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw-Wojskowych w spraw-e uprawiania przez podległe mu organa antysemityzmu gospodarczego ze szkodą dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Brzostowskiego i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej, dotyczącą rozporządzenia Ministra Pracy i Opieki Społecznej z dnia 25 września 1924 r. w sprawne zabezpieczenia na wypadek bezrobocia robotników obcokrajowców.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Matakiewicza i tow. z Klubu Katolicko-Ludowego w sprawie pokrzywdzenia emerytowanych urzędników sądowych w Małopolsce, którzy uprzednio pełnili służbę pomocników, względnie oficjalistów kancelaryjnych.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#StefanSołtyk">Interpretacja p. Pawluka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie gwałtów, dokonywanych przez funkcjonariuszów posterunku policji państwowej we wsi Stadniki gm. Buhryń pow. rówieńskiego nad ludnością ukraińską.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie warunków pracy emigrantów polskich we Francji.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Związku Proletariatu Miast i Wsi i Klubu Ukraińskiej Socjalno-Demokratycznej Partii do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie walki z klęską bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Związku Proletariatu Miast i Wsi i Klubu Ukraińskiej Socjalno-Demokratycznej Partii do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie nieustających represji i gwałtów nad więźniami. politycznymi.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnej konfiskaty przez komisarza rządu na m. st. Warszawkę broszury „Ubojowienie związków zawodowych”, wydanej we wrześniu r. b. w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty organu Narodowej Demokracji „Słowa Polskiego” we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Chruckiego i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty „Swobody”, tygodnika ukraińskiego we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Bratunia i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie pobierania podatku szkolnego i innych poborów od uczni przez nauczyciela szkoły powszechnej w Peczychwostach, pow. horochowskiego, Józefa Kurowskiego.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Kwapińskiego i tow. ze Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć służbowych p. Adolfa Furmana, komisarza policji państwowej pow. miechowskiego.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Arcyszewskiego i tow. ze Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć policji w mieście Końskie, ziemi Radomskiej.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Chądzyńskiego i tow. z klubu N. P. R. do pp. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Skarbu w sprawie nadużyć podatkowych przemysłowców górnośląskich.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie nałożenia kar pieniężnych na włościan wsi Gołowickie, gm. Piaskowskiej, pow. kosowskiego.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie położenia więźniów politycznych, przebywających w domu karnym w Grudziądzu.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zamknięcia Uniwersytetu Ludowego w Warszawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów Z w. Lud. Nar. w sprawie koniecznej reformy podatku przemysłowego (ustawy z dnia 14 maja 1923 r. poz. 412) — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Smulikowskiego i tow., zgłaszający projekt noweli do ustawy z dn. 9 października 1923 r. o uposażeniu funkcjonariuszów państwowych i wojska (Dz. Ust. Rz. P. nr. 116, poz. 924) — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Pawlaka i tow. z klubu N. P. R. w sprawie inwalidów wojskowych przedwojennych i inwalidów urazowych, nieobjętych umową, zawartą między Polską a Niemcami, w myśl art. 312 pokojowego Traktatu Wersalskiego i decyzji Rady Ligi Narodów z dn. 17 lipca 1922 r. — odsyłam do Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Bieńkowskiego i tow. ze Zw. Lud. Nar. w prawie przeniesienia stacji kolejowej ze wsi Raszójki do miasteczka Chorzel w pow. przaśnyskim — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów Z w. Lud. Nar. w sprawie wydania ustawy interpretującej art. 22 Konstytucji — odsyłam do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Korneckiego i tow. ze Zw. Lud. Nar. w sprawie zapewnienia normalnego rozwoju działalności Państwowego Instytutu Meteorologicznego — odsyłam do Komisji Rolnej i Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Zagajewskiego i tow. w sprawie i pragmatyki służbowej dla pracowników poczt, telegrafów i telefonów — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów Zw. Lud. Nar. w sprawie wydania przez Rząd przepisów normujących włóczęgostwo cyganów w Rzeczypospolitej — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Pawlaka i tow. z klubu N. P. R. w sprawie budowy połączenia kolejowego Jamielnik — Radomno — Rakówiec — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów Zw. Lud. Nar. w sprawie wybrania specjalnej komisji dla zbadania gospodarki Głównego Urzędu Żywnościowego — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Ziemięckiego i tow. w sprawie pociągów robotniczych — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#MaciejRataj">Wpłynął wniosek posłów klubu Chrz.-Nar. w sprawie nadużyć i działania na szkodę Państwa na Górnym Śląsku — nagłość tego wniosku będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#MaciejRataj">Po wakacjach zwrócił się do mnie jeden z posłów z tem, żeby mógł motywować nagłość wniosku, zgłoszonego przed wakacjami. Uważam prośbę tę za niepoważną i na przyszłość chciałbym wykorzenić ten abuzus, jakiego byliśmy świadkami przed feriami. Będę zwracał uwagę na to, żebyśmy przestrzegali brzmienia regulaminu i proponuję, żeby wnioski, których nagłość zostanie przyjęta przez Izbę, były na plenum i na komisji rozpatrywane przed innemi. Zwracam uwagę, że panowie, którzy będą głosowali za. nagłością, głosują równocześnie za tem, żeby i na komisji i na plenum wniosek taki był traktowany przed wszystkiemi innemi. Będę domagał się od panów przewodniczących komisji, ażeby przy motywowaniu nagłości wniosków oświadczali się, czy stan prac w komisji zezwala na zajęcie się natychmiastowe wnioskiem.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#MaciejRataj">Wpłynęły dalej wnioski, co do których wnioskodawcy domagają się motywowania nagłości.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#MaciejRataj">Wniosek Zw. P. P. S. w sprawie nadużyć podatkowych na Górnym Śląsku. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów Zw. Lud. Nar. w sprawie nadużyć skarbowych i szkód, wyrządzonych Państwu, na Górnym Śląsku. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#MaciejRataj">Wniosek klubu Chrz. Dem. w sprawie nadużyć podatkowych na Górnym Śląsku. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Ostrowskiego i tow. z klubu P. S. L. w sprawie rozwiązania umów dzierżawnych, tyczących się domen państwowych w województwach poznańskiem i pomorskiem oraz przekazania tychże na cele reformy rolnej. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Gdyka i tow. z klubu Chrz. Dem. w sprawie ustawy o ubezpieczeniu na starość i na wypadek niezdolności do pracy. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#MaciejRataj">Wniosek Koła Żydowskiego w sprawie noweli do ustawy o podatku przemysłowym. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Lewina i tow. z Koła Żydowskiego, w sprawie nadmiernego podwyższenia opłat uniwersyteckich w bieżącym roku akademickim. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 5 pop. z porządkiem dziennym: Dalsza rozprawa nad budżetem na rok 1925. Proponuję odbycia posiedzenia tak późno, ponieważ Senat będzie obradował do godziny 4. Sądzę, że Panowie się zgodzą, ażeby nie przedłużać dyskusji, ponieważ nie będziemy rozporządzać wielką ilością czasu, ażeby nagłość wniosków jutro nie była motywowana, lecz dopiero na następnem posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godz. 7 min. 45 miecz.).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>