text_structure.xml
217 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 2 min. 20 po poł).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Spraw Wewnętrznych Zygmunt Hübner, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Bolesław Miklaszewski, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Tyszka, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 138 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 139 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">W związku z protokółem ostatniego posiedzenia muszę stwierdzić, że na zasadzie przestudiowania stenogramu z ostatniego posiedzenia przekonałem się, że w pewnym momencie padły wykrzykniki obraźliwe, na które urzędujący wówczas Marszałek, wskutek niedosłyszenia, nie zareagował. Postępowanie dyscyplinarne wobec tych posłów, którzy niewłaściwie się odezwali, rezerwuję sobie do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem wniosek sędziego śledczego VIII okręgu m. st. Warszawy o zezwolenie Sejmu na pociągnięcie posła Stanisława Łańcuckiego do odpowiedzialności sądowej z art. 51 i 129 ust. 2 kodeksu karnego.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Posłowie Wojtacha i Harusewicz usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom: Graebemu, Brylowi, Eisensteinowi na 2 dni, Jedynakowi, Bajsarowiczowi na 5 dni. Proszą Izbę o udzielenie urlopów: poseł Podhorski na 3 tygodnie i poseł Harusewicz do ferii letnich. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie urlopów Izba zgadza się.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego. Porządek dzienny pozwoliłem sobie uzupełnić jednym punktem: sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy w przedmiocie projektu ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, przedłożonej przez Rząd (druki nr 404, 691, 1024, 1273 i 1318). Sądzę, że Panowie zaakceptują to uzupełnienie porządku dziennego. Wstawiłem ten punkt do porządku dziennego, licząc na to, że wyczerpiemy dziś dyskusję nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i będziemy mogli przystąpić do rozprawy nad drugim punktem. Gdyby zaś to się nie udało, musielibyśmy to odłożyć do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1924 (druk nr 1210). Jesteśmy w trakcie rozprawy nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Sokolnicka.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#ZofiaSokolnicka">Wysoki Sejmie! Nie będę polemizowała z przedstawicielem mniejszości niemieckiej. Jego przemówienie nie było ani rzeczowe, ani poważne. Gdyby wypływało tylko z naiwności czy z nieświadomości istotnego stanu rzeczy dawnego i obecnego, możnaby chcieć pouczyć p. posła Zerbego. Mamy jednak do czynienia ze świadomem przeinaczeniem faktów i tendencyjnością przeznaczonemi na eksport. Nie warto więc tracić słów na odpowiedź. Inna broń znaleźć się powinna i znaleźć się musi w arsenale środków, któremi rozporządzają i które zastosować winni gospodarze tego Państwa, tej ziemi i tej trybuny. Ze złą wolą rozprawi się jeszcze i bicz historii, rozprawi się i Boży bicz, nieruchliwy ale sprawiedliwy, jak to wykazują współczesne wypadki dziejowe. Porozumiewać się z członkami mniejszości niemieckiej i jej przedstawicielami można będzie dopiero wtedy, gdy się wewnętrznie przetworzą i wyszlachetnieją pod wpływem ducha polskiego i jego kultury. Mówimy tu do polskiego Sejmu i polskiego Rządu.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#ZofiaSokolnicka">Rozpatrując budżet Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, nie można pominąć faktu, że polityka oszczędnościowa rządu polskiego, słuszna i konieczna, szczególniej w okresie sanacji Skarbu, swemi skutkami redukcyjnemi dotyka jednak wyłącznie szkolnictwo polskie i obywateli Polaków, a ochrania i uprzywilejowuje ludność niemiecką i to wbrew zobowiązaniom i prawom, wynikającym z traktatów wersalskich zarówno dla Polski, jak dla jej niemieckich mieszkańców. Udowodnię to krótko dla braku czasu.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#ZofiaSokolnicka">Po pierwsze. Traktat o mniejszościach narodowych obowiązuje Polskę w stosunku do Niemców tylko na obszarze ziem Rzeczypospolitej, które w dniu 1 sierpnia 1914 r. wchodziły w skład państwa niemieckiego. Dobrowolnie więc Rząd polski utrzymuje w byłym zaborze rosyjskim i austriackim znaczną liczbę szkół niemieckich różnych kategorii, przeszło dwieście kilkadziesiąt, nie poczyniwszy w tej dziedzinie redukcji nawet w okresie sanacji Skarbu.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#ZofiaSokolnicka">Po drugie. Traktat nie wymaga, aby Państwo dawało Niemcom ziem zachodnich wykształcenie na poziomie szkoły średniej. Wbrew temu nawet w okresie sanacji Skarbu nadal funkcjonuje państwowe gimnazjum niemieckie w Toruniu oraz niemieckie klasy równoległe przy kilku innych gimnazjach państwowych na Pomorzu.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#ZofiaSokolnicka">Po trzecie. Co do szkolnictwa powszechnego: według traktatu Polska obowiązana jest do poczynienia Niemcom ułatwień w zakresie nauczania publicznego w szkołach początkowych w tych miastach i w tych okręgach, w których znajduje się znaczny odłam obywateli polskich niemieckiej narodowości.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#ZofiaSokolnicka">Rząd polski obrał jak najkorzystniejszą dla Niemców interpretację tych ogólnikowych i elastycznych przepisów, a mianowicie przyjął pojęcie „poczynienie ułatwień”, jako utrzymywanie odrębnych szkół z językiem wykładowym niemieckim — pojęcie „okręgach”, jako najmniejszą jednostkę administracyjną gminę — „pojęcie znaczny odłam obywateli polskich niemieckiej narodowości”, jako zespół dzieci 40. A mógł Rząd polski postanowić, iż potrzeba wśród ludności całego powiatu co najmniej 20% Niemców obywateli polskich, aby mogli otrzymać ułatwienia w dziedzinie publicznego nauczania. Co więcej, Rząd polski utrzymuje nawet szkoły niemieckie dla mniej licznych zespołów dzieci niemieckich — poniżej liczby 40, a przeważnie szkoły dla liczby określonej lecz sztucznie zebranej z gmin kilku.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#ZofiaSokolnicka">Po czwarte. Traktat o mniejszościach narodowościowych obowiązuje Polskę w dziedzinie wychowania i szkolnictwa wyłącznie w stosunku do obywateli Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#ZofiaSokolnicka">Tymczasem na koszt państwa kształcą się również dzieci Niemców, nie posiadających obywatelstwa polskiego, którym w myśl art. 2 traktatu przysługuje tylko ochrona życia, wolności i wykonania praktyk religijnych. Również i Konstytucja polska w art. 95 zapewnia cudzoziemcom ochronę życia, wolności i mienia, a przyznanie innych praw, przysługujących obywatelom Państwa Polskiego, uzależnia od „wzajemności”.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#ZofiaSokolnicka">Polityka państwa niemieckiego w stosunku do Polaków, zamieszkujących kraje niemieckie nie daje w najmniejszej mierze podstawy do nadobowiązkowej hojności Rządu polskiego dla szkolnictwa niemieckiego w Polsce. Dzieci polskie na ziemiach rdzennie polskich przy Niemczech jeszcze pozostałych, w Warmii i na Mazurach, oraz w rdzennych Niemczech, nie mają nie tylko już szkoły polskiej, ale nawet ani nauki języka polskiego, jako przedmiotu w szkole niemieckiej, ani polskiego wykładu religii. Na Górnym Śląsku, gdzie obowiązuje Konwencja Genewska, polskie władze sumiennie przestrzegają jej przepisów i spełniają wszelkie zobowiązania względem Niemców, natomiast władze niemieckie gwałcą te przepisy na każdym kroku i w każdej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#ZofiaSokolnicka">O ile chodzi o szkolnictwo polskie, niemcy zaledwie w 1/5% wykonują swoje zobowiązania. W niemieckiej części Górnego Śląska jest 14, czy 16 szkółek polskich, chociaż w niektórych powiatach, jak strzeleckim, bytomskim i południowo - opolskim powinny być przeważnie szkoły polskie. O tem, jak się działo dzieciom polskim w zachodnich ziemiach Rzeczypospolitej za rządów pruskich, wspominać nie będę, choć dusze nasze pełne są tych wspomnień, przeżyć, doświadczeń i porównań na tem tle między przeszłością polską, a teraźniejszością niemiecką. Mówimy tu tylko o teraźniejszości i to w odniesieniu do traktatów zbyt już hojnych dla mniejszości narodowościowych.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#ZofiaSokolnicka">Tej hojności nadobowiązkowej Rządu polskiego w stosunku do Niemców przeciwstawia się jaskrawo, bardzo rygorystyczne wobec szkolnictwa polskiego i obywateli Polaków stosowanie oszczędnościowej zasady: niezakładania szkół państwowych, nie upaństwawiania szkół prywatnych i niedawania im subwencji rządowej nawet w tych miejscowościach, co do których interes państwowy wymagałby pewnego odchylenia od tej zasady, mianowicie: w kresowych blisko granicy niemieckiej, gdzie kultura polska ledwo dysze, ledwo może obronić się i ostać przed natarczywością kultury pruskiej, gdzie prywatne szkolnictwo polskie powstałe dopiero w okresie wolności, pozbawione pomocy Rządu jest skazane na wegetację i zagrożone w swojem istnieniu, a szkolnictwo prywatne niemieckie, zasilane bogato przez Berlin, rozwija się, promieniując wokoło pruskiego ducha i pruską kulturę. Te prywatne szkoły niemieckie pasmem niejako strategicznem ścielą się wzdłuż Kresów Zachodnich i wzdłuż Noteci. Rząd polski poszedł w kierunku wielkich ustępstw, a wspomnieć należy, że dopóki nie mamy ustawy szkolnej wykonawczej do art. 117 Konstytucji polskiej, dopóty obowiązują na ziemiach zachodnich Polski przepisy prawne niemieckie, między innemi art. 1 instrukcji wykonawczej z 31 grudnia 1839 r. do najwyższego rozkazu gabinetowego z 10 czerwca 1834 r. w sprawie nadzoru prywatnych szkół i zakładów wychowawczych oraz prywatnych nauczycieli, którego to rozkazu konstytucja pruska nie zniosła i którego znieść nie może rozporządzenie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, gdyż ponad rozporządzeniem ministra stoi najwyższy rozkaz gabinetowy i może go uchylić tylko drogą ustawodawczą.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#ZofiaSokolnicka">Przepisy te czynią danie koncesji na otwarcie szkoły prywatnej lub podtrzymanie już istniejącej zależnem od potrzeb miejscowej ludności. Tymczasem Niemcy ściągają z różnych ziem Polski dzieci niemieckie do szkół na zachodzie, by sztucznie podtrzymać nadmierną, znacznie potrzeby miejscowej ludności niemieckiej przewyższającą liczbę szkół niemieckich, które stanowią jedno z głównych środowisk antypolskich, antypaństwowych nastrojów, agitacji, dążeń i działań.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#ZofiaSokolnicka">Rząd polski, jak mówiłam, poszedł za daleko w ustępstwach wbrew przepisom lokalnym i interesom państwowym. Rząd polski uznaje nawet świadectwa dojrzałości ze szkół niemieckich, nie posiadających prawa publiczności, wydane na podstawie egzaminów wyłącznie w języku niemieckim, przy którym język polski jest tylko przedmiotem nauki. Toleruje się nawet, że w szkołach tych uczą nauczyciele Niemcy, nie posiadający obywatelstwa polskiego. W żadnem innem państwie na świecie całym język państwowy, język tubylczej ludności nie bywa tak traktowany w szkolnictwie, jak język polski w szkolnictwie niemieckiem w Państwie Polskiem.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#ZofiaSokolnicka">O tem, że niemiecki stan posiadania w szkolnictwie na ziemiach zachodnich nie obniża się, lecz przeciwnie, wzrasta, dowodzą cyfry z Pomorza: gdy w roku szkolnym 1917 na 1920, a więc jeszcze za rządów pruskich, na poziomie szkoły średniej kształciło się na Pomorzu dzieci niemieckich 1695, w roku szkolnym 1922 na 1923 za rządów polskich kształciło się tam dzieci niemieckich 2484, zatem o 50% więcej. Musimy domagać się od Rządu zmiany takiej polityki.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#ZofiaSokolnicka">Nie można również dopuścić, aby w okresie, kiedy finanse komunalne nie zostały uregulowane, przenieśćby miano na samorządy całkowity koszt utrzymania szkół wydziałowych wielkopolskich i pomorskich, które stanowiąc typ odmienny od małopolskich, znakomicie przyczyniają się do rozwoju miast, stanu mieszczańskiego, handlu i przemysłu, dają umiejętność pracy w tym kierunku, jak i w biurowości oraz w administracji. Należy zlikwidować przedwczesną tę tendencję ze strony czynników skarbowych. Urzeczywistnienie jej już obecnie znaczyłoby skazanie nader pożytecznych szkół wydziałowych na wymarcie i to bez oszczędności dla Państwa, gdyż 10.000 dzieci, kształcących się obecnie w szkołach wydziałowych przeszłoby znów na koszt Państwa, bądź to do szkół powszechnych, bądź to do średnich ogólnokształcących. Jedynym wynikiem byłoby zmniejszenie się polskiego stanu posiadania w dziedzinie umiejętności zawodowej a rozszerzenie niemieckiego. Nadobowiązkowej hojności Rządu polskiego na rzecz niemieckiego szkolnictwa przeciwstawia się jeszcze ograniczenie wydatków, związanych z rozwojem polskiej nauki szkół wyższych, oraz tak ważnych instytucji naukowych, jak naukowe biblioteki, archiwa, muzea i instytuty naukowo badawcze, których, powiedzieć należy nawiasem, organizacja i ustrój wewnętrzny jeszcze nie zostały unormowane i których pracownicy naukowi nie mogą doczekać się przyznania im właściwego stanowiska oraz odpowiedniego ich zaszeregowania w ustawach pragmatycznych i uposażeniowych. Otóż zadań wspólnych, jakie wszystkie wyższe uczelnie mają w Polsce do wykonania, a mianowicie — obok obowiązku wypełnienia powstałego wskutek niewoli dotkliwego braku sił polskich naukowych wykwalifikowanych pracowników w różnych dziedzinach życia państwowego i społecznego — Uniwersytet Poznański ma jeszcze zadanie szczególne: jest wałem ochronnym Rzeczypospolitej przed napływem pruskiej umysłowości.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#ZofiaSokolnicka">Naszym obowiązkiem i prawem jest domagać się, aby Rząd zlikwidował wreszcie nadobowiązkowe świadczenia na rzecz szkolnictwa niemieckiego a środki materialne uzyskane z tej likwidacji przeznaczył na popieranie rozwoju polskiej nauki, polskiego szkolnictwa, polskiej oświaty wogóle, a w szczególności w ziemiach polskich najbardziej bezpośrednio zagrożonych pruską kulturą, pruską konspiracją i pruskim odwetem. Naszym obowiązkiem i prawem jest domagać się od Rządu sprawiedliwej, lecz silnej, konsekwentnej ręki nie tylko w polityce szkolnej, lecz i w całokształcie polityki Państwa Polskiego w stosunku do Niemców wrogo przeciwko Polsce usposobionych i działających wewnątrz kraju i na terenie międzynarodowym. W ten tylko sposób stępimy ostrze tej działalności. Nie przestaniemy dopominać się o to aż do urzeczywistnienia, gdyż jesteśmy strażnicą Rzeczypospolitej na jej rubieżach zachodnich. Czujność jest naszym obowiązkiem i prawem, naszą misją dziejową, którą spełnić winniśmy, spełnić chcemy i którą spełnimy.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. ks. Stankiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AdamStankiewicz">Wysoka Izbo! Mając ograniczony czas, zapewne nie będę mógł wypowiedzieć wszystkiego, co w tej materii powiedziećby należało, powiem tylko to, co uważam za niezbędne.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#AdamStankiewicz">Polska polityka kulturalna na ziemiach białoruskich była dawniej i jest teraz polityką eksterminacyjną, polityką wynaradawiania żywiołu białoruskiego. Obecna polska polityka kulturalna na naszych ziemiach jest taką samą, jaką była i polityka carska.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#AdamStankiewicz">Budżet Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego jest odbiciem podobnej polityki, oraz jej narzędziem. Budżet ten zwrócony jest przeciw kulturze narodu białoruskiego, który w obecnej Polsce sięga przeszło 2.000.000 mieszkańców na przestrzeni przeszło 100.000 km.2 Na tej etnograficznie białoruskiej przestrzeni, gdzie żywioł polski jest wprost znikomy, gdyż nie sięga 10% ogólnej ludności, polska polityka oświatowa uwzględnia wyłącznie tylko kulturę polską. Polityka ta, rzecz naturalna, wzrastała w miarę potęgowania polskiej racji stanu na ziemiach białoruskich.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#AdamStankiewicz">Szkolnictwo białoruskie zapoczątkowane przy carskiej niewoli przez pionierów ruchu białoruskiego, sławnego poetę naszego Jakuba Kołosa, znanego publicystę Łosika, innych którzy swoją miłość do kultury ojczystej opłacili już to więzieniem, już to zesłaniem do dalekiej i chłodnej Syberii, szkolnictwo to znalazło również swój wyraz za czasów okupacji niemieckiej w latach 1917 i 1918. W tym to czasie na terenie okupowanym przez wojska niemieckie powstało do 350 szkół białoruskich powszechnych, z nich do 150 w samej tylko Grodzieńszczyźnie. Powstało wówczas również białoruskie seminarium nauczycielskie w Świsłoczy i gimnazjum w Budsławiu i w Nowogródku.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#AdamStankiewicz">W r. 1919 po okupacji niemieckiej przyszła okupacja polska, przyszedł z nią razem t. zw. Zarząd Ziem Wschodnich, a z nim i likwidacja zaczątków szkolnictwa białoruskiego. Odrazu w samej tylko Nowogródczyźnie zlikwidowano do 50 szkół białoruskich, zamknięto gimnazjum białoruskie w Budsławiu mimo prośby ludności, opatrzonej 400 podpisami, zlikwidowano 150 szkół w Grodzieńszczyźnie powstałych przy niemcach, zlikwidowano 45 szkół w pow. wileńskim i 65 szkół w pow. dziśnieńskim, powstałych przy rządach Kiereńskiego. Statystyka z r. 1920 wykazała już następujący stan szkolnictwa białoruskiego: w Wileńszczyźnie 15 szkół w Grodzieńszczyźnie 14, w Mińszczyźnie 194, 1 gimnazjum w Wilnie i 3 w Mińszczyźnie.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#AdamStankiewicz">Przychodzi wreszcie jesień 1920 r., a z nią sławetna „Litwa Środkowa”, obejmująca powiaty: oszmiański, wileński, święciański i część trockiego. W tym czasie już istniejące i znów otwarte powszechne szkoły białoruskie sięgały liczby przeszło 200, powstało również seminarium nauczycielskie w Borunach, pow. oszmiańskiego.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#AdamStankiewicz">Naturalna rzecz, że to były tylko czasowe ustępstwa władz polskich na rzecz szkolnictwa białoruskiego dla względów czysto politycznych. Trzeba było wykazać Europie, że na tych ziemiach spornych ludność, wśród której przeważa element białoruski i litewski, wita bardzo chętnie władzę polską i godzi się na wieczne panowanie władz polskich na tych ziemiach. Ale zaraz potem polityka polska znowu zaczęła kroczyć swoją drogą, drogą tępienia elementu białoruskiego. Mianowicie 2 lutego 1921 roku mimo prośby o pozostawienie, podpisanej przez 752 osoby, zamknięto białoruskie seminarium nauczycielskie w Borunach. Twierdzenie p. kuratora wileńskiego w tej materii, („Dzień. Wil” 14. VI. 1924) że wogóle nie istniało podobne seminarium i nikt go nie zamykał, jest zgoła fałszywe.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości narodowych: To Gąsiorowski?)</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#AdamStankiewicz">P. Gąsiorowski.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości narodowych: Znamy go!)</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#AdamStankiewicz">Potwierdzą to twórcy tego seminarium, mianowicie moi koledzy klubowi pp. Taraszkiewicz i Rak-Michajłowski.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#AdamStankiewicz">15 listopada 1921 r. został wydany okólnik, wedle którego, jak twierdzi Konstanty Srokowski w swej broszurze: „Sprawa narodowościowa na Kresach”, wogóle w szkołach używanie języka białoruskiego jest niedopuszczalne nie tylko jako przedmiotu, ale wogóle jako języka pomocniczego.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#AdamStankiewicz">Polska racja stanu na ziemiach naszych najbardziej się wzmogła naturalnie po 18 marca 1921 r. (traktat ryski) i po 20 lutym 1922 r. po rzekomo dobrowolnem wcieleniu Wileńszczyzny do Polski.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#komentarz">(Głosy: Co to znaczy „rzekomo”?)</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#AdamStankiewicz">Bo nie dobrowolnem, a pod przymusem.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#komentarz">(Głosy: Jak to nie dobrowolnem? Przecież sejm wileński to postanowił!)</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#AdamStankiewicz">Sejm był jednostronny, bez udziału przedstawicieli Białorusinów, Litwinów i Żydów, myśmy ten Sejm bojkotowali.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Głosy: Wybory były pięcio przymiotnikowe. Zawsze musicie wszystko przekręcić.)</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#AdamStankiewicz">Po tych faktach historycznych wzmogła się polityka wynaradawiania i w r. 1922 szkół białoruskich już prawie niema. Część nauczycieli białoruskich w ilości 250 odesłano do Łobzowa pod Krakowem na polskie kursa na cały rok 1922 z tem, ażeby już nigdy ich nie dopuścić do szkół białoruskich. I tak się stało. I prawdą jest twierdzenie kuratora wileńskiego p. Gąsiorowskiego, że tych nauczycieli białoruskich, którzy ukończyli kursa w Łobzowie, przyjmuje się do szkół, owszem, to twierdzenie jest słuszne, ale tylko o tyle, że tych nauczycieli dopuszcza się do szkół polskich, położonych w Polsce etnograficznej i częściowo na naszych ziemiach, ale tylko do szkół polskich, a do szkół białoruskich ich się nie dopuszcza.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#AdamStankiewicz">W roku 1923 zamknięto gimnazjum w Gródku i w Nieświeżu.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#AdamStankiewicz">Statystyka z 1923 i 1924 r., już wykazuje następujący stan szkolnictwa białoruskiego: w Wilnie 2 szkoły, w pow. wileńskim 7, w pow. duniłowickim coś do 5, w Święcianach również do 5, w nieświeskim 1, razem do 20 szkół, oraz gimnazja białoruskie w Wilnie, Radoszkowicach i Nowogródku. Gimnazja te są prywatne, żadnej zapomogi od Rządu nie otrzymują, jak również dotychczas nie mają prawa publiczności. Tym stosunkiem do naszego szkolnictwa Rząd oczywiście chce zmusić społeczeństwo białoruskie do zupełnej likwidacji kultury białoruskiej i wogóle szkolnictwa.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#AdamStankiewicz">Tak smutnie wygląda dziś w Polsce szkolnictwo białoruskie dla przeszło 2.000.000 ludności białoruskiej. Twierdzenie zaś kuratora wileńskiego p. Gąsiorowskiego, jakoby on nie zamknął ani jednej szkoły jest prawie słuszne, ale również jest słusznem, że on, ogólnie mówiąc, nie zezwala na szkołę białoruską. Ludność białoruska nie mając szkoły dziczeje, do szkoły polskiej posyła dzieci tylko pod strachem kar pieniężnych, które obecnie szeroko się stosuje. Od polskiej szkoły gwałtem narzuconej stroni się. Twierdzenie p. Gąsiorowskiego jakoby nawet ludność białoruska prawosławna prosiła o szkołę polską, jest zupełnie niezgodne z prawdą.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#AdamStankiewicz">Niemniej smutnie wygląda sprawa wyznaniowa na ziemiach białoruskich. Mało tego, że białoruskim katolikom stale się narzuca polskość, parodjuje się katolicyzm, nazywając go „polską wiarą”, to samo się robi z cerkwią prawosławną. Groźne widmo w. XVII i XVIII znowu się wskrzesza na naszych nieszczęśliwych ziemiach, widmo strasznych walk wyznaniowych.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(Głos: I to mówi ksiądz?)</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#AdamStankiewicz">Od tego jestem księdzem, żeby wszelkie bezprawia i gwałt nazywać po imieniu. Bezprawnie odbierają cerkwie, bezprawnie i brutalnie wypędza się z parafii duchowieństwo prawosławne.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(Głos: Czy z cerkwi, czy z kościołów?)</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#AdamStankiewicz">O kościołach nie mówię, chodzi o cerkwie.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#AdamStankiewicz">W obecnym stanie w województwie białostockiem, nie wiem dla jakich powodów, ale zdarzają się fakty niedopuszczalne, że aż 36 duchownych prawosławnych skazanych zostało na banicję ze swojego kraju. Wojewoda oświadczył, że mogą się wybierać, gdzie im się podoba.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#komentarz">(Głos: Jakiego oni byli obywatelstwa?)</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#AdamStankiewicz">Oprócz tego demoralizuje się całą hierarchię prawosławną, robiąc z niej narzędzie polityki.</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#komentarz">(Głos: Pan nie będzie metropolitą.)</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#AdamStankiewicz">Wcale się o to nie ubiegam, Panu to zostawiam. Zresztą jest tu Minister p. Miklaszewski, który zasługuje na to, żeby się nazywać metropolitą prawosławnej hierarchii.</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#AdamStankiewicz">Metody Stołypina i jemu podobnych stosowane do kościoła katolickiego kiedyś za czasów carskiej Rosji w całej pełni obecnie przez Rząd polski wskrzeszono niestety w stosunku do kościoła prawosławnego. Pan Piekarski w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego nieudatnie usiłuje grać rolę oberprokuratorów „światiejszego” synodu, Pobiedonoscewych i Sablerów.</u>
<u xml:id="u-5.33" who="#AdamStankiewicz">A przecież zgodnie z traktatem wersalskim i z traktatem ryskim, zgodnie z prawem przyrodzonym nam się słusznie należy: stałe wyznaczanie kredytów z sum państwowych dla szkolnictwa białoruskiego proporcjonalnie do ilości ludności białoruskiej, założenie przynajmniej trzech seminariów białoruskich dla nauczycieli i kursów dokształcających nauczycieli białoruskich, chociażby w miejscowościach ważniejszych jak w Wilnie, Grodnie, Nowogródku, organizowanie białoruskiego instytutu nauczycielskiego dla przygotowania białoruskich nauczycieli dla białoruskich szkół średnich, założenie sieci powszechnych szkół białoruskich proporcjonalnie do ilości ludności białoruskiej, subsydjowanie państwowe gimnazjów białoruskich w Wilnie, Nowogródku i Radoszkowiczach, nadanie prawa publiczności gimnazjom białoruskim, stworzenie katedry języka i literatury białoruskiej oraz geografii i historii białoruskiej na uniwersytecie wileńskim, oddanie kierownictwa szkół białoruskich w ręce specjalnie do tego stworzonej administracji białoruskiej. Następnie danie kompletnej swobody religijnej i wogóle swobody sumienia.</u>
<u xml:id="u-5.34" who="#AdamStankiewicz">Ale, niestety, te słuszne, nasze domagania i postulaty nie są jeszcze do dziś dnia uwzględnione. Jesteśmy więc przeciw całemu budżetowi. Pod głosowanie tych postulatów dziś nie stawiam, bo wiem doskonale, jaki jest, wprost cyniczny — przepraszam za wyrażenie — nastrój większości Sejmu do szkoły białoruskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRataj">Mimo przeproszenia przywołuję p. Posła za to do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AdamStankiewicz">Zresztą uważam za dyshonor dla mojego narodu ustawiczne płaszczenie się i wypraszanie tej pańskiej łaski, która na pstrym koniu jeździ.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości.)</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#AdamStankiewicz">Wierzę jednak mocno, że Nemezis dziejowa stanie się jednak i dla naszego narodu przychylną, i sam naród białoruski swoją własną siłą obroni swoje prawa i sam zdobędzie to wszystko, co mu się słusznie należy.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości.)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Cieplak.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MarianBogdanCieplak">Wysoka Izbo! Przy tym pierwszym realnym budżecie naszego Państwa, przejrzawszy już dorobek materialny, mamy obowiązek spojrzeć także i na drugą niemniej ważną stronę, mianowicie na rozwój oświaty i kultury w naszem Państwie. Dokoła tej sprawy, jaką jest oświata, sprawy bezspornie ponadstanowej i ponadpartyjnej, skupić się musimy wszyscy i stworzyć ten twórczy rozpęd, któryby nam pozwolił osiągnąć rezultaty, zdające się nam dziś tylko ideałem. Te cyfry, ta ilość szkół i nauczycieli, jako też uczących się, którą nam przedstawił w swojej świetnej i głęboko ujętej pracy p. referent, pocieszają nas, gdyż mówią, że społeczeństwo prze naprzód, a Rząd zaledwie nadążyć może. Ale te liczby wskazują także, jak bardzo dalecy jesteśmy od tego ideału, wskazując że niezmiernie jeszcze dużo wysiłków ponieść musi społeczeństwo, Sejm jako też i Rząd ażeby pod wszystkie strzechy i do wszystkich suteryn dostało się światło prawdziwej oświaty. Bowiem trzeba już skończyć z tem przeświadczeniem, że szkoła na wsi ma być jedynie od nauki czytania i pisania. My od szkoły żądamy, ażeby ona podniosła przyszłego obywatela na taki poziom intelektualny, iżby go przygotowała do dawania sobie rady z temi zjawiskami, które go spotkają w życiu społecznem, samorządowem i państwowem. To też odczuwamy głęboki żal, że Rząd nie jest konsekwentny w przeprowadzaniu swoich poczynań. Z tego oto miejsca przed 4 laty i przez 4 lata ministrowie oświaty oświadczali nam, że przejdą do porządku dziennego nad szkołą jednoklasową. Tymczasem budżet przedstawiony nam obecnie jest właśnie tego zaprzeczeniem, albowiem w r. 1924 liczba szkół jednoklasowych ma być podniesioną z 14967 do 16814 czyli o 1847, wówczas kiedy szkół siedmioklasowych przybyło zaledwie 44. Jest to naszem zdaniem cofanie się, albowiem kto nie idzie naprzód ten się cofa.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MarianBogdanCieplak">Wysoki Rząd musi sobie uświadomić, że nastały takie czasy, że chłopom już nie wystarcza umiejętność czytania z książeczki do modlitwy, chłop już żąda, ażeby jego dziecko posiadało umiejętność czytania i z cudzej książeczki, żąda on, żeby jego dziecko było kształcone na człowieka naprawdę rozumnego. Lud, ponosząc olbrzymie ciężary na rzecz Państwa, domaga się szkoły siedmioklasowej. Oświadczamy, że to jest jeden z postulatów najważniejszych. Ten budżet zadowolić nas nie może. W Państwie gdzie jest około 50% analfabetów, nie 15% ale najmniej 25% z budżetu Państwa powinno iść na rzecz oświaty, albowiem zdajemy sobie sprawę, że bez oświaty będą chorować u nas wszystkie instytucje, że bez dobrej szkoły niema nowoczesnej armii, niema kultury rolnej, niema dobrej administracji, niema także unarodowienia naszego handlu. Tymczasem nawet te 15%, które wstawiono do budżetu ogólno-państwowego, nie są według nas użyte celowo. Pozwalam sobie stwierdzić, że wydatki osobowe, które sięgają tak wysokiego procentu, idą często na marne, tam szczególnie, gdzie budynek szkolny urąga najprymitywniejszym potrzebom, a pomoce szkolne ograniczają się do tablicy i kredy, a w gorszych szkołach do kija. To jest najsłabsza strona tego budżetu. Wysoki Rządzie! „Mocny Boże” nie pomoże, musimy przystąpić do budowy szkół, i nic nie pomogą papierowe projekty i programy opracowane przez Ministerstwo Oświaty. Szczególniej na terenie b. Kongresówki ta praca musi się rozpocząć i nabrać jak największego rozpędu.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MarianBogdanCieplak">To też ze zdziwieniem konstatujemy wolę Rządu, żeby cały ciężar budowania szkół przerzucić na gminy wiejskie. Stwierdzamy, że jest to świadome pogarszanie sprawy. Dziś wieś tak zubożała, jest tak obciążona podatkami, że o wielkich rezultatach w budowie szkół przez gminy mowy być nawet nie może. Inicjatywę w budownictwie szkół musi wziąć Rząd i Rząd jest powołany do tego, aby udzielić najdalej idącej pomocy. Żądać, aby gminy wybudowały własnym kosztem blisko 9.000 budynków szkolnych, to znaczy żądać niemożliwości, to znaczy odsuwać tę piekącą sprawę ad calendas grecas.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MarianBogdanCieplak">Wysoka Izbo! Po całej Rzeczypospolitej rozsiane są piękne stacje kolejowe. Jeżeli Rząd mógł wybudować tak wielką ilość stacji kolejowych, to, zdaje mi się, że nie mniejszą potrzebą dla społeczeństwa polskiego jest budowa szkół wiejskich.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MarianBogdanCieplak">Pozwalamy sobie w tym punkcie przedstawić następującą poprawkę i rezolucję, aby budżet w tym dziale choć trochę poprawić.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#MarianBogdanCieplak">Poprawka brzmi, jak następuje: w dziale 4 rozdział 2 § 11, pozycję na budowę i przebudowę szkół powszechnych zmienić, jak następuje: „zamiast 3.785.000 zł.”, wstawić „7.500.000 zł.”.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A skąd pokrycie?)</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#MarianBogdanCieplak">Owszem, pokrycie jest, albowiem na szkolnictwie powszechnem zaoszczędzono bardzo dużą sumę, sięgającą 10 milionów, które chce się teraz przerzucić na inny dział.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#MarianBogdanCieplak">Rezolucja brzmi: „Z całej sumy, preliminowanej na zasiłki i pożyczki dla gmin na budowę i przebudowę publicznych szkół powszechnych, przewidzianej w dziale 4 rozdz. 2, § 11, wydziela się — ⅔ na zasiłki, a — ⅓ na pożyczki”. A już beznadziejnie wprost małą tak procentowo, jak i ilościowo wydaje nam się suma, którą Rząd wstawił w budżet na pomoce szkolne. Zadziwia nas, że Rząd, który program nasz pragnie dostosować do poziomu programu szkół europejskich, sądzi, że można program szkół europejskich wykonać bez żadnych naukowych pomocy, bez map, bez obrazów, bez poglądowych tablic. Jeżeli werbalizm, jeżeli słowa tylko i słowa mają zastąpić to wszystko, co się nazywa nauką poglądową, to wybaczcie Panowie, ale nasze szkolnictwo nie stanie na poziomie szkolnictwa europejskiego.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#MarianBogdanCieplak">Ci, którzy mają do czynienia ze szkołami wiejskiemi, stwierdzają, że kontrola inspektorów szkolnych jest niedostateczna. Niektórzy nawet mówią, że to są kpiny, a nie kontrola - gdyż inspektor dotychczas jest nie pedagogiem, ale stał się wyłącznie administratorem, a wiemy, że w naszym systemie biurokratycznym administracja nie jest rzeczą łatwą i zabiera nie mało czasu.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#MarianBogdanCieplak">Jeżeli mowa o biurokracji, to muszę apelować do p. Ministra Oświaty, i zdaje się, że to będzie oddźwiękiem żądań wszystkich nauczycieli, żeby p. Minister dał nareszcie spokój ze statystyką. Statystyka stała się już zmorą naszych inspektorów i kierowników. Jeżeli się już zażądało od nauczyciela, żeby po trzykroć, przedstawiał swoje curriculum vite, swój stan rodzinny, zapytuję czy naprawdę jest potrzebne komukolwiek, ażeby on ten stan przedstawiał jeszcze po raz 4, 5 i 6, bo i tak się zdarza!</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#MarianBogdanCieplak">Konstytucja nasza mówi, że ze szkoły może korzystać każdy obywatel, że oświata dla obywateli jest bez ograniczeń. Muszę skonstatować, że w Polsce ograniczenia te istnieją. Jest np. u nas usus, że do szkół średnich państwowych dzieci urzędników mają pierwszeństwo. Lubo, Szanowni Panowie, otaczamy urzędników szacunkiem, to jednak oświadczam, że to jest przywilej, że dzięki temu dziecko rolnika, dziecko robotnika bardzo często do szkoły państwowej nie może się dostać wogóle. To jest przywilej, a przy przyjmowaniu do szkoły powinny decydować tylko zdolności i kwalifikacje ucznia, nic ponadto. Rząd znalazł także inny środek, ażeby chłopów nie dopuścić do kształcenia się w szkołach średnich. Tym środkiem są wysokie opłaty. Konstatujemy, że w Małopolsce np. nawet zaborca nie wprowadził tak wysokich opłat, że nawet zaborca dawał naukę bezpłatnie. Szczególnie podniósł te opłaty obecny p. Minister Miklaszewski, i to wbrew Konstytucji, która mówi, że oświecenie na każdym szczeblu jest bezpłatne i dlatego do p. Ministra Oświaty zaufania mieć nie możemy.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#MarianBogdanCieplak">P. Minister potrafił wypowiedzieć bardzo mocne słowa do mniejszości narodowych. Mybyśmy sobie życzyli, aby miast tych mocnych słów można było stwierdzić mocną robotę na Kresach Wschodnich nad podniesieniem oświaty. Wiem, że to będzie znowu głos wołającego na puszczy, i wiem, że nie jestem pierwszy, ale jeden z setnych, którzy będą to mówić że, w każdym kraju, gdzie na kresach są takie zagadnienia jak u nas, tam wszędzie na te kresy daje się najlepszych nauczycieli. U nas dzieje się zupełnie przeciwnie — najgorszy element nauczycielski idzie właśnie na Kresy Wschodnie. Zauważmy, że w woj. białostockiem jest zaledwie 19% nauczycieli kwalifikowanych, w nowogródzkiem jest tylko 3½%, w poleskiem jest tylko 10%, w wołyńskiem — 18%, czyli od 82 aż do 92% nauczycieli na Kresach Wschodnich, to nauczyciele niewykwalifikowani, nie powołani do swojego zawodu. Czy tak, Szanowni Panowie, ma wyglądać misja kulturalna Polski na Kresach? Uważamy, że ten głos musi trafić do ministerstwa, że niema innej rady tylko ta, ażeby ministerstwo jak najprędzej i pozytywnie zajęło się Kresami Wschodniemi.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#MarianBogdanCieplak">My, ludowcy, pilnie baczyć będziemy, ażeby najwyższe szczęście narodu, jak o oświacie mówił Małachowski, stawało się własnością wszystkich, ażeby znikł analfabetyzm, ta największa zmora naszego narodu, aby znikło to, co dziś nazywamy nieuświadomieniem, gdyż oświata jest i pozostanie podstawą wszelkiej społecznej działalności, zbliża ona i uszlachetnia narody i jest narodów przewodniczką!</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kujawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzJózefKujawski">Wysoki Sejmie! Jeżeli uzdrowienie Skarbu i stosunków gospodarczych w Polsce jest dziś najpierwszem zadaniem, wymagającem wytężenia pracy Rządu i sił społeczeństwa, to równorzędnie z tem i bezpośrednio po tem musimy pomyśleć o szybszym rozwoju oświaty w narodzie, mającym przeszło połowę analfabetów, ażeby umiał należycie wyzyskać poprawę warunków swego bytu i dobrze, mądrze gospodarować na ziemi ojczystej. Dlatego też budżet Ministerstwa Oświaty zajmuje drugie z kolei miejsce pod względem wysokości sumy preliminowanej i wynosi blisko 1/6 część wydatków całego państwa. Tylko budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych jest odeń większy, ale w Polsce niestety i tych 237 milionów złotych, jakie są na oświatę przeznaczone, jeszcze jest zamało. Trudno wszakże, jeżeli dziś Skarb Państwa więcej przeznaczyć nie może, to i w tych granicach musimy gospodarować w ten sposób, aby każdemu obywatelowi zapewnić maksymum korzyści.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#KazimierzJózefKujawski">Prawie cały budżet idzie na potrzeby oświaty, bo wydział wyznań bardzo niewielkich sum wymaga. W dziedzinie wyznań z zadowoleniem należy zaznaczyć porządkowanie spraw wyznania prawosławnego i zarządzenie wyborów w gminach żydowskich, natomiast podkreślić trzeba niezałatwienie dotąd b. ważnej sprawy, mianowicie konkordatu ze Stolicą Apostołską, który, jak słyszeliśmy, jest obecnie gotowy i w najbliższym czasie ma być załatwiony. Ze względów ideowych i politycznych również jest rzeczą konieczną ustalenie stosunku państwa do kościoła prawosławnego, jak i innych wyznań. Sprawy oświaty, które zwłaszcza wskutek rządów b. zaborców rozmaicie w różnych dzielnicach Polski były traktowane, są niewątpliwie bardzo trudne, ale też minął przeszło 5-cioletni okres prób i doświadczeń, personel w Ministerstwie Oświaty jest wykwalifikowany, więc powinniśmy zmierzać do stosunków normalniejszych.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#KazimierzJózefKujawski">W doskonałym swym referacie p. Rymar uwydatnił ilość przyrostu zakładów naukowych, co z zadowoleniem witamy. Dalej podkreślił, że nie wszędzie personel szkolny jest dostatecznie wykwalifikowany dziś, ale za lat kilka będziemy mieli nadmiar wykwalifikowanego nauczycielstwa, a więc będą uczniowie i nauczyciele, tylko trzeba będzie jeszcze wielkich wysiłków na wystawienie budynków szkolnych, jak też na należyte zorganizowanie całej pracy oświatowej, która wymaga również zmian w stosunku do teraźniejszości. W tym celu potrzebne są ustawy, a tych pomimo obietnic zbyt często niestety zmieniających się ministrów oświaty dotąd niema. Zapewne, że te zmiany są jedną z przyczyn braku ustaw. Ale gdyby przypuścić, że w Polsce okres częstych zmian rządów jeszcze trwać będzie, to czyż nadal nie będziemy mieli ustaw szkolnych? Brak ustaw powoduje konieczność załatwiania spraw drogą rozporządzeń i okólników, a to jest droga śliska. Trudno utrzymać jednolitość i miarę, trudno należycie powciągnąć specjalną dążność do formalistyki biurowej i co najważniejsze, niepodobna określić kto do czego i jakie ma prawa i wskutek braku ustaw prawodawcą z konieczności jest minister, kurator, wizytator, inspektor, a niekiedy pomniejszy urzędnik. To nie jest stan normalny i należy wybrnąć z tej sytuacji przez wniesienie do Sejmu projektów takich ustaw szkolnych, które nie wiążą się ściśle z nieuchwalonemi jeszcze ustawami innemi, np. samorządowemi. Trzeba przyznać, te Ministerstwo Oświaty należy do pracowitych, i nawet niektóre projekty były opracowane, ale niestety bardzo znaczna część pracy idzie na załatwienie spraw bieżących, traktowanych biurokratycznie. Jest to głos powszechny, że należałoby ograniczyć do minimum wszelką formalistykę, zwłaszcza w sprawach wymagających piśmiennego załatwienia. Przyznał to pośrednio p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w swojem przemówieniu, kiedy obiecywał, że niektóre formalności zostaną usunięte lub też sprowadzone do minimum. Ale kwestia minimum jest to rzecz bardzo względna i każda formalistyka da się do pewnego stopnia uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski.)</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#KazimierzJózefKujawski">Mnie idzie właśnie o znaczne obniżenie wymagań w tym względzie, a da się to zrobić za pomocą zdecydowanej zmiany systemu, polegającej na tem, żeby poszczególnym pracownikom pozostawić większą swobodę działania, ale zato obarczyć ich większą odpowiedzialnością za wyniki. Niepodobna przecie z inspektoratu rządzić szkołami powszechnemi we wszystkich szczegółach, albo z kuratorium szkołami średniemi. Jeżeli np. na życzenie nauczycielstwa i wezwanie władz szkolnych trzeba było opracować nowe trzecie wydanie skądinąd zresztą pożytecznej książki p. t. „Kancelaria szkolna” o 200 stronicach druku, w celu, jak jest powiedziane w przedmowie: „ułatwienia młodym nauczycielom urzędowania”, jeżeli dalej na str. 8 mamy: „wiadomo, że nauczyciel musi częstokroć po kilka godzin dziennie poza godzinami nauczania zajmować się pracą biurową”, to widać, jakie tendencje panują, jakie poglądy się rozpowszechniają.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#KazimierzJózefKujawski">W szkołach średnich nauczyciele i, co gorsza, dyrektorzy również przeciążeni są pracą biurową. Wreszcie możnaby przytoczyć jeszcze okólniki, traktujące o sprawach skądinąd pożytecznych, jak np. odczytach, ankietach, składkach dobroczynnych, pouczających przedstawieniach kinematograficznych i t. d., ale należących raczej do działalności wychowawczej poszczególnych kierowników, niż do władz wyższych, które powinnyby ograniczać swoje zarządzenia tylko do wskazywania zasad ogólnych, nie tracąc sił i czasu na drobiazgi i nie opóźniając tem biegu spraw ważniejszych. Na stanowiskach wyższych w Ministerstwie Oświaty potrzeba nam ludzi typu Czackich, Kołłątajów, Czartoryskich, Stasziców, a jeśli takich nie mamy, to ci, którzy są, powinni ograniczać swoje zarządzenia i działać tak, żeby te zarządzenia były przystosowane do potrzeb istotnych, by niepotrzebnie nie narażały nikogo na szkody lub niewygody.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#KazimierzJózefKujawski">Wszak z biegiem czasu zarysowują się nowe potrzeby. Naprzykład specjalnie my musimy pośpieszać naprzód, bo w ostatnich dziesiątkach lat jesteśmy mocno opóźnieni. Nie należy więc krępować swobody inicjatywy, gdziekolwiek ona się ujawni. Przypomnę w tym miejscu słuszny i sprawiedliwy pogląd, jaki wypowiedział p. Rymar w sprawie szkół prywatnych o ich roli i wielkiem znaczeniu zarówno w przeszłości, jak dziś i w najbliższej przyszłości, a dodam, że obecnie w szkołach średnich ogólnokształcących kształcących prywatnych kształci się 58% młodzieży, a więc znaczna większość. Liczba szkół prywatnych jest również znacznie większa, aniżeli państwowych, mianowicie państwowych szkół jest 255, a prywatnych 485, a z tych 210 jest własnością osób prywatnych, reszta zaś, to znaczy większa część, 275, jest własnością zrzeszeń społecznych. Szkół zawodowych państwowych jest 258, prywatnych 299.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#KazimierzJózefKujawski">Z tych liczb widać, że praca społeczna istnieje w tej dziedzinie, trzeba więc ją poprzeć, wyzyskać i wzmocnić. Szkół prywatnych nie należy zbytnio krępować przepisami i żądaniami formalnemi, zwłaszcza pod grozą odebrania im t. zw. praw, jeżeli te szkoły potrafią własnemi sposobami i metodami osiągnąć wyniki dostateczne. Mógłbym przytoczyć okólniki, które nie wpływają na podniesienie zaufania do zarządzeń naszych władz oświatowych, choć jestem pewny, że te zarządzenia są wydawane w jak najlepszej wierze.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#KazimierzJózefKujawski">Trzeba więc ten system radykalnie zmienić i to jest obowiązkiem Rządu, nie podobna bowiem liczyć na to, że niewłaściwości są rzadkie i będą naprawione, czy to za pomocą zażaleń, czy interpelacji, bo to już za późno.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#KazimierzJózefKujawski">Ministerstwo powinno dać wskazówki zasadnicze panom kuratorom, a ci na zasadach jednakich, ale z uwzględnieniem odrębnych warunków miejscowych, powinni kierować administracją szkolną. Rządzić jednak to nie zawsze znaczy polecać i rozkazywać — to znaczy także przewidywać, organizować, ułatwiać, inicjować, tworzyć i dawać swobodę inicjatywie społecznej, ułatwiając jej wykonanie zamierzeń. Pod tym względem ministerstwo czyni za mało. Nie wystarczy n. p. wydać okólnik do szkół z poleceniem zwrócenia się do zarządów miast o place do ćwiczeń cielesnych, ale trzeba pierwiej zbadać, co i gdzie da się w tym kierunku zrobić, bo inaczej wytworzy się tylko chaotyczna pisanina. W Warszawie lub w Łodzi wpłynie setki podań do magistratu o place do ćwiczeń i co dalej? Gdzie te place? Kto je urządzi, kto utrzyma i wyzyska należycie?</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#KazimierzJózefKujawski">Jest to mały przykład, dowodzący, że nawet dobra inicjatywa musi być jeszcze dobrze zastosowana.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#KazimierzJózefKujawski">Wobec różnorodności swych prac i różnych warunków, panujących w różnych miejscowościach, dzięki Bogu dość obszernego Państwa Polskiego, ministerstwo ze stolicy nie zawsze może dość szczegółowo te warunki poznać, a więc żeby dobrze rządzić powinnoby dać władzom II instancji większe pełnomocnictwa, a jednocześnie bardziej uwzględniać opinię tych, którzy na miejscu wykonywają zarządzenie, władz oświatowych, to jest nauczycielstwa wszelkich stopni, którego mamy niespełna 100,000. Są to wszak przedewszystkiem obywatele państwa, a potem dopiero zawodowcy. Nie mogą mieć i nie mają pretensji do głosu decydującego, ale mogą być poważnymi i oświeconymi rzeczoznawcami, od których należałoby zapytać o opinie w tych przypadkach, kiedy się zamierza projekt jakiejś ustawy i ważniejsze zarządzenie, a nie wówczas dopiero kiedy te projekty są już gotowe. Jeżeli jednak głosy rzeczoznawców bywają rzadko uwzględniane, albo tylko w drobiazgach, to nauczycielstwo traci ochotę do wytężonej współpracy z ministerstwem, którą wszakże uważa za niezbędną w tak subtelnej dziedzinie, jak oświata i wychowanie. To też metodyka i programy zarówno szkół powszechnych, jak szkół średnich dużo pozostawiają do życzenia i pomimo żywej ich obrony przez ministerstwo, a nawet niektórych nauczycieli, nie wytrzymują krytyki życia, które jest silniejsze od wszelkich teorii. W tej dziedzinie niezbędna jest rewizja, trzeba pozostawić to, co zrobiono dobrego, ale nie obawiać się zmian nawet radykalnych. Z programów usunąć jeszcze sporo materiału naukowego, zerwać z hołdowaniem jednej tylko metodzie nauczania, bo i inne są dobre, byleby właściwie były stosowane. Wiemy, że jeszcze się ten nie urodził, ktoby wszystkim dogodził, ale wiemy też, że szkoły nasze naogół nie budzą zadowolenia, choć zdawałoby się w Polsce, mającej tak świetną tradycję oświatową, szkoła powinna być nieomal idealna. Trzeba więc szeroko pojętej inicjatywy w kierunku tworzenia rozmaitych typów szkół, przedewszystkiem zawodowych, o których wszyscy mówią, a prawie nikt nie zakłada, boć ten niewielki postęp, jaki się daje zauważyć, nie wystarcza. Przez zakładanie szkół zawodowych i kierowanie do nich młodzieży, wzmoże się poszanowanie pracy umiejętnej i może przestaniemy słyszeć takie groźby: „Ucz się, bo inaczej pójdziesz do rzemiosła”. Dalej jest potrzebna inicjatywa ministerstwa kształcenia dziewcząt niekoniecznie w gimnazjach, ale w szkołach ogólnokształcących i zawodowych. Statystyka szkół średnich wykazuje 40% dziewcząt i 60% chłopców. Z tych 40% dziewcząt zaledwie 7% kształci się w szkołach państwowych, a 33% w prywatnych, gdy tymczasem chłopców 35% w szkołach państwowych, a 25% w prywatnych. Nie chcę poruszać sprawy, którym szkołom należy dać pierwszeństwo: państwowym czy prywatnym, ale zaznaczyć muszę, że państwowe są prawie bezpłatne, a prywatne kosztują dużo tych rodziców, którzy płacą wpisy — i dlatego kształcenie dziewcząt kosztuje obywateli znacznie drożej, aniżeli kształcenie chłopców. Jakkolwiek więc szkoła państwowa niekiedy więcej kosztuje aniżeli prywatna, to jednak rodzice tego nie czują, a jako obywatele powinni mieć równe prawa i równomiernie korzystać ze szkół państwowych na całym obszarze Państwa. Tymczasem widzimy, że dziewczęta są w bardzo znacznej części pozbawione szkół państwowych, a w niektórych województwach w tem samem położeniu są i chłopcy. Jak nierównomiernie są rozłożone gimnazja państwowe świadczą cyfry następujące. Rząd wydaje na gimnazja męskie i żeńskie w przeliczeniu na głowę ludności: w woj. łódzkiem — 41 gr., w lwowskiem — 126 gr. w kieleckiem — 62 gr., w poznańskiem — 166 gr., w pomorskiem — 197 gr. w lubelskiem — 70 gr., w krakowskiem — 134 gr., w białostockiem — 84 gr., w warszawskiem łącznie z Warszawą, która jest przecież ośrodkiem szkolnictwa, zaledwie 94 gr. Nic w tem dziwnego, bo na milion ludności w woj. łódzkiem przypadają 4 gimnazja, w lwowskiem — 13, w kieleckiem — 14, w poznańskiem — 17, w pomorskiem też 17, w lubelskiem — 7, w krakowskiem — 14, w warszawskiem z Warszawą 10. Otóż b. Kongresówka i Kresy Wschodnie są bardzo upośledzone w porównaniu z innemi dzielnicami Polski, choć pod względem ponoszenia ciężarów podatkowych stosunek mamy wprost odwrotny. Wiemy jakie były przyczyny takiego stanu rzeczy, ale teraz należy ten stan zmienić i powinniśmy wszystkim umożliwić równomierne korzystanie z dobrodziejstw państwowych. Ponieważ nie można odrazu utworzyć wielkiej liczby szkół państwowych, przeto można zaradzić złemu zapomocą tworzenia stypendiów państwowych, nie tylko dla dzieci urzędników, ale wogóle dla dzieci uczęszczających do szkół nie państwowych, tam, gdzie szkół państwowych jest mało. Wówczas nie będziemy wytwarzali uprzywilejowania obywateli w niektórych dzielnicach na niekorzyść obywateli w innych dzielnicach.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#KazimierzJózefKujawski">Na ten cel w budżecie musiałyby być przewidziane odpowiednie sumy. A jeżeli w tym roku to się nie da zrobić, to należałoby to zrobić w budżecie na rok przyszły.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#KazimierzJózefKujawski">Gdy się mówi o szkolnictwie zwłaszcza w dobie niezbędnych reform, to niepodobna zamilczeć o stosunku szkół powszechnych do średnich i o sprawie szkół dla mniejszości narodowych. Otóż co do pierwszej sprawy, to mamy zarówno zwolenników, podług mnie zbyt teoretycznej zasady, uznających tylko 7-mioklasową szkołę powszechną i oparte na niej gimnazjum wyższe, jak i przedstawicieli poglądów bardziej umiarkowanych.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#KazimierzJózefKujawski">Wobec tego, że nigdy i nigdzie wszyscy uczniowie szkół powszechnych ani ich większość nie pójdzie do szkół średnich ogólnokształcących, przeto sądzę, że nie można tych rodzajów szkół zbyt ściśle ze sobą wiązać, jakkolwiek można i trzeba początkowe wykształcenie młodych obywateli doprowadzić do pewnej jednolitości. Da się to wykonać wówczas, jeśli, biorąc za podstawę szkołę powszechną, nie będziemy uważali, że to musi być zawsze odrębny budynek z osobnymi nauczycielami, lecz że to będzie określony minimalny program, który każdy obywatel musi przejść, choć nie koniecznie tylko ten program i nic więcej i niekoniecznie w osobnym budynku i z osobnymi nauczycielami. Wytworzą się wtedy jednocześnie szkoły pełne 7-klasowe i pełne gimnazja 8-klasowe, oraz z konieczności niepełne szkoły powszechne i gimnazja bez klas niższych. Stan taki bynajmniej nie grozi chaosem, a będzie przystosowany do potrzeb życia.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#KazimierzJózefKujawski">Druga kwestia powinnaby być chyba już dość jasna. My, Polacy, nie chcemy mniejszościom narodowym odmawiać spełnienia ich słusznych żądań, ale chcemy i musimy być gospodarzami we własnem Państwie. Godzimy się na uwzględnienie języków mniejszości nawet w szkołach państwowych, czego już dosyć dowodów z tej mównicy przytaczano. Jesteśmy za jak najszerszem uwzględnieniem zasady szkolnictwa prywatnego z językiem wykładowym niepolskim i pod tym względem nie chcemy stawiać żadnych przeszkód obywatelom Państwa Polskiego, należącym do narodowości niepolskiej. Ale od mniejszości narodowych oczekujemy rzeczowego i sprawiedliwego traktowania sprawy i wówczas możemy dojść do porozumienia. Dopóki mniejszości narodowe stać będą na stanowisku maksymalistycznem, dopóki nie polska racja stanu, ale ich pragnienie daleko posuniętej odrębności będą podstawą ich żądań, dopóty nie będziemy mogli pogodzić się w tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#KazimierzJózefKujawski">P. Minister Oświaty w swojem expose w Komisji Oświatowej powiedział, że akcja oświatowa jest akcją narodową — oczekujemy więc od niego konsekwentnego przestrzegania tej zasady, na którą się najzupełniej godzimy i powoływania do pracy oświatowej tylko ludzi takich, którzy w imię tej zasady pracować będą. Niestety zdarzały się przykłady nasuwające wątpliwości w tym względzie.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#KazimierzJózefKujawski">Oczekujemy też, choć w poszczególnych klubach nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje w tej sprawie, że Ministerstwo Oświaty utrzyma swój pogląd, że konieczna jest niezależność szkolnictwa od władz administracyjnych. Wogóle zaś oczekujemy od p. Ministra żywszej inicjatywy w zasadniczych pracach ministerstwa, jako instancji kierującej rozwojem oświaty w całym narodzie i we wszystkich działach. Oczekujemy skoordynowania pracy podwładnych mu organów i przeznaczenia większej ilości sił na pracę produkcyjną zamiast formalnej. Oczekujemy takiej organizacji władz oświatowych, w której byłby zapewniony wpływ czynników społecznych na szczeblu najwyższym, czy to w postaci rady naczelnej wychowania, czy w innej — i w tej nadziei głosować będziemy za budżetem.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Sergjusz Kozicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#SergiuszKozicki">Całej polityki wszystkich rządów polskich względem mniejszości narodowych nie można scharakteryzować inaczej, jak że jest wroga.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#SergiuszKozicki">Ze wszystkich mniejszości narodowych naród ukraiński i białoruski w Republice Polskiej może najwięcej to odczuwa. Pomijam tu wszystkie inne niezliczone cierpienia narodu naszego pod okupacją polską, bo teraz możemy mówić tylko o szkole, i postaram się przedstawić rozpaczliwy stan oświaty narodu naszego, o ile to mi będzie możliwe uczynić w tych kilku minutach, jakie Sejm nam raczył udzielić.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#SergiuszKozicki">W chwili zajęcia naszych ziem Rząd polski zastał dużo szkół ukraińskich: w Galicji były to szkoły wszystkich typów i stopni, jak ogólno-kształcące tak i fachowe, na innych zaś ziemiach były to szkoły głównie początkowe i średnie ogólno-kształcące. Ukrainizacja szkolnictwa na ukraińskich ziemiach b. Rosji, rozpoczęta od roku 1917 postępowała bardzo szybko, bo nauczycielstwo tych szkół, chociaż miało rosyjskie wykształcenie, było jednak naszem nauczycielstwem, było przesiąknięte duchem narodu swego, mową ojczystą posługiwało się w szkole i za czasów władzy rosyjskiej, i to nauczycielstwo z pierwszym podmuchem wiosny wolności z największem poświęceniem jęło się pracować nad odrodzeniem szkoły i nadaniem jej charakteru narodowego ukraińskiego. W r. 1919 już większość byłych rosyjskich szkół początkowych była ukraińską, reszta stopniowo ukrainizowała się; ci nauczyciele, którzy się czuli słabymi w języku i literaturze ukraińskiej, uczęszczali na kursa i pracowali nad uzupełnieniem tego braku. Szkoły średnie stopniowo przekształcały się od niższych klas na ukraińskie.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#SergiuszKozicki">Rządy polskie wrogo, nieżyczliwie potraktowały to dążenie szkoły naszej, ten rozwój życia narodowego ukraińskiego, i oto zaczyna się pochód na nasze szkolnictwo. Pochód ten raz uplanowany idzie nieustannie, nieubłaganie podczas wszystkich rządów polskich bez różnicy ich politycznych odcieni — i coraz to bardziej wzmaga się ten pochód, codzień to mniej pozostawia nam szkół ukraińskich dla dzieci naszych.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#SergiuszKozicki">Metody różne są w tym celu praktykowane:</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#SergiuszKozicki">1) zwalnia się nauczycieli narodowości ukraińskiej i wsadza na ich miejsce Polaków;</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#SergiuszKozicki">2) dodaje się do ukraińskiego nauczyciela jeszcze i Polaka, żeby uczył języka polskiego, ale musi uczyć i innych przedmiotów, bo jednego języka za mało, by za to dawać pełny etat;</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#SergiuszKozicki">3) zamyka się szkoły ukraińskie i otwiera się w tymże budynku szkoły polskie;</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#SergiuszKozicki">4) nie przyjmuje się do wiadomości żądania obywateli narodowości ukraińskiej, ubiegających się o otwarcie szkoły ukraińskiej;</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#SergiuszKozicki">5) teroryzuje się ludność i grozi ściganiem nawet przez sąd za to, że się domaga szkół swoich, („Bolszewicy! Tu nie Ukraina!”).</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#SergiuszKozicki">Na to mamy niezliczone dowody. Mógłbym tem zająć Sejm bardzo długo, lecz przytoczę tylko kilka cyfrowych zestawień, wziętych ze statystyki i ze sprawozdania budżetowego.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#SergiuszKozicki">Ludności ukraińskiej w teraźniejszych granicach Polski po obliczeniu w r. 1921 rachujemy 6,017,000. Potrzeby kulturalne naszego narodu są ogromne i stosownie do tych 22,1% należy się nam w republice odpowiednia ilość szkół, oraz wszelkiego rodzaju pomoce i subsydja na cele kulturalno-oświatowe. Ponosimy ciężary podatkowe i inne — i mamy prawo tego się domagać. Cóż my mamy?</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#SergiuszKozicki">Oto powszechnych państwowych szkół w Polsce w 1924 r. jest 30.381. Z tego powinniśmy mieć 6.712, a mamy 2.370. Całe tereny Chełmszczyzny i Podlasia, gdzie mieszka 463.000 narodu ukraińskiego, nie mają ani jednej szkoły ludowej. Powstałe na Podlasiu za czasów okupacji niemieckiej ukraińskie szkoły zamknięto w pierwszych dniach okupacji polskiej. Polesie ma szkół ukraińskich zaledwie 34, Wołyń 453, wówczas gdy polskich szkół na Wołyniu jest przeszło 600. A przecież sami mówicie, że procent Polaków na Wołyniu około 14, my zaś nie liczymy tam Polaków wyżej 7%. Dla kogóż te 600 szkół na Wołyniu i kilkaset na Polesiu? Dla kogo te wyłącznie polskie szkoły w województwie lubelskiem? Dla wynaradawiania dzieci naszych, dla ich katoliczenia, „dla kaleczenia”, jak się na to skarży naród.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#SergiuszKozicki">Naród ukraiński domaga się swojej szkoły z rodzimym językiem nauczania, ale władze szkolne nie uznają tych próśb. Są w tej sprawie liczne skargi ludności ukraińskiej. Na podstawie tych tylko zażaleń, które nie obejmują i małej części całego tego zagadnienia, mamy takie cyfry: 76 odmów otwarcia ukraińskich szkół, dla których wsie mają budynki. W 39 miejscowościach, które prosiły o szkołę ukraińską, inspektorowie otwarli szkoły polskie. Innych 73 miejscowości oświadczyło, że nie wnosiło podań o szkołę ukraińską, bo się bały ścigań policyjnych. 53 ukraińskich szkół zamknięto i w 20 z nich nauka się wcale nie odbywa, a 33 przeistoczono na polskie.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(W to obliczenie nie wchodzą setki zamkniętych wbrew woli ludności i przeistoczonych na polskie szkół ukraińskich w Galicji.)</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#SergiuszKozicki">W takiej wsi Kolemczyce (pow. Chełm) budynek szkolny z całą osadą szkolną i ogrodem oddano osadnikowi, który sobie z sal szkolnych zrobił stodołę, a dzieci chodzą do drugiej wsi, gdzie się pod szkołę pomieszczenie wynajmuje.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#SergiuszKozicki">Ale niech ktoś nie myśli, że te pozostałe resztki szkół niby to ukraińskich są rzeczywiście szkołami ukraińskiemi. Przedewszystkiem ani jedna z tych szkół nie jest czysto ukraińską, bo w każdej się zmusza wykładać język polski, historię i geografię Polski po polsku. Ten utrakwizm coraz to bardziej idzie na szkodę nam, bo porucza się nauczycielom Polakom wykładać w tych nibyto ukraińskich szkołach z każdym rokiem coraz to nowe przedmioty po polsku; i w bardzo poważnej większości tych szkół został się tylko język ukraiński jako przedmiot nauczany parę godzin na tydzień. Czy można takie szkoły uważać za ukraińskie?</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#SergiuszKozicki">Szkoła każda, a zwłaszcza szkoła ludowa, początkowa, powszechna, jest warta tyle, co jej nauczyciel. Od niego zupełnie zależy poziom nauki i wychowania. Sprawozdanie Komisji Budżetowej podaje nam statystykę nauczycielstwa szkół powszechnych i wykazuje 18,8% czasowo kwalifikowanych i 21,4% niekwalifikowanych. Na Wołyniu mamy kwalifikowanych 18,1%, czasowo kwalifikowanych 51,3%, niekwalifikowanych 30%. Na Polesiu kwalifikowanych 10%, czasowo kwalifikowanych 44,3%, niekwalifikowanych 45%. Za czasowo kwalifikowanych u nas uważa się tych, którzy posiadają prawo nauczania w szkołach początkowych na podstawie obowiązujących przepisów rosyjskich, lecz nie zdali jeszcze dopełniających egzaminów z polonoznawstwa. Niekwalifikowani zaś są ci, którzy takich praw nie mają. W praktyce szkoły rosyjskiej tych ostatnich było bardzo mało, i gdy my teraz widzimy ich w liczbie aż do 45%, to jest to już kulturalny dorobek Polski, a mamy go wskutek zwalniania naszego nauczycielstwa kwalifikowanego według ustawy rosyjskiej i nasadzania zamiast niego Polaków, których nawet samiście nie mogli zaliczyć do czasowo kwalifikowanych. Do szkół przysyła się nam analfabetów, o których w sprawozdaniu komisji mówi się: „Wysyłanie do województw wschodnich (na Wołyń, Polesie, Nowogródzkie) sił niekwalifikowanych w tak wielkiej ilości nie przyniosło ani korzyści, ani zaszczytu Polskiemu Państwu i polskiej kulturze.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#SergiuszKozicki">A w tym samym czasie my mamy zaregestrowanych 835 bezrobotnych nauczycieli, i to jeszcze nie wszyscy, którzy albo zostali zwolnieni przez władze polskie, albo nie przyjęci do pracy po powrocie do ojczyzny. Z tych jest 243 nauczycieli z ukończonem seminarium czy instytutem nauczycielskim, 138 z ukończonemi cerkiewno-nauczycielskiemi szkołami, 199 z różnem przygotowaniem, mających prawo nauczania w szkołach początkowych, 117 z ukończonem średniem wykształceniem i kilkoletnią praktyką nauczycielską, 17 z wykształceniem wyższem i tylko 24 ma pretensje do nauczycielstwa, bez należytego przygotowania. Wszystkie te 835 sił nauczycielskich giną w strasznej nędzy, służą jako parobcy po pańskich dworach.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#SergiuszKozicki">Oprócz zwalniania nauczycieli mamy jeszcze masowe przenoszenia nauczycieli na polskie tereny etnograficzne. Robi się to dlatego, żeby oderwać tych ludzi od swoich szkół i oddać ich do innych. Z punktu widzenia polskiego uważam, że jest to szkodliwe dla szkolnictwa polskiego. A z punktu widzenia narodowego naszego uważam, że Wy oprócz tego, że siebie krzywdzicie, krzywdzicie nasze szkolnictwo, bo sami przecież uznajecie, że dla każdej wsi, dla każdej szkoły nauczycielem powinien być tylko człowiek, który należy do tej narodowości.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#SergiuszKozicki">Co się robi z tymi nauczycielami? Oto otrzymałem list z powiatu puławskiego, z którego się dowiaduję następujących rzeczy. Około 80 nauczycieli z Galicji przeniesiono do powiatu puławskiego, a obecnie ich zwolniono. Pozostali sami organiści i szwaczki, pozostali tylko tacy nauczyciele, którzy mają skończone jeden rok albo dwa lata seminarium, albo 2 czy 3 klasy wydziałówki. Zatem 80 nauczycieli narodowości ukraińskiej wyrzucono, jak powiada inspektor z powodu „nieskuteczności pracy”. Tę „nieskuteczność pracy” udawadnia się w taki sposób, że przychodzi inspektor do szkoły i zapytuje dziecko 3 klasy: „Porównaj trzech Bolesławów”. Stawiano i inne zapytania, dziecko czasem odpowiadało, czasem tropiło się i nie wiedziało o co chodzi. Obcy człowiek, nowy, świeży, zawsze bałamuci dziecko, i czasem dziecko nie wpadło na to, żeby dać należytą odpowiedź. Gdy dziecko odpowiedziało dobrze nawet na takie akademickie zapytanie, to inspektor mówi, że to tylko jeden wie, a na prośbę nauczyciela, by raczył zapytać jeszcze i innych, inspektor tłomaczył, że niema czasu. Nie mało jest i takich wypadków, że pochwalił nauczyciela, a później przysłał mu dekret zwolnienia.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#SergiuszKozicki">Oprócz tego zarzuca się jeszcze temu nauczycielstwu i to, że dzieci mówiły miejscowym dialektem. To jest nowinka, której ja w szkole polskiej, szkole nowoczesnej nie spodziewałem się znaleźć. Mówi się, że to jest winą nauczycielstwa i za to masowo się wyrzuca to nauczycielstwo. Tu są dokumenty i mogę niemi służyć, gdyby Panowie chcieli przejrzeć.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#SergiuszKozicki">Muszę powiedzieć jeszcze parę słów o kierownictwie naszych szkół. Na Komisji Oświatowej przedstawiałem obraz moralny jednego z takich inspektorów, a oto zaraz muszę powiedzieć jeszcze o dwóch inspektorach, brzeskim i chorochowskim: zaskarżono ich o łapówki. Co do brzeskiego, który wymagał łapówki w wysokości 250.000 marek, a było to półtora roku temu, kiedy to była jeszcze suma poważna, Ministerstwo „wyjaśniło”, że to nie zostało stwierdzone, chociaż mamy podpis człowieka, od którego on wymagał łapówki. Co do drugiego, to wnieśliśmy interpelację w sprawie łapówki i mamy „fachowe wyjaśnienie” w tej sprawie, że: inspektor postąpił nieostrożnie i niewłaściwie i to mu postawiono „na wid”, jak to się dawniej w starych czasach mówiło. To jest fachowe wyjaśnienie w sprawie łapówki 23 pudów zboża.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#SergiuszKozicki">Przechodzę dalej. Mówiłem tu o szkołach powszechnych, dalej będę mówił o innych resortach szkolnictwa. Otóż preparand nauczycielskich Polska ma 46, z tego należałoby się nam 9, a nie mamy żadnej. Seminariów nauczycielskich państwowych jest 130, z tego namby się należało 28. Panowie wiecie, ile ich mamy. Teraz szkół państwowych średnich ogólno-kształcących jest 255, namby się należało 56, mamy 7 zaledwie. A mamy na Wołyniu swoje dwie prywatne szkoły, którym się nie przyznaje prawa publiczności, a czy nie możnaby było z tych etatów na 8 szkół średnich, które są na Wołyniu, i z 7 na Polesiu choćby parę etatów przyznać na szkolnictwo ukraińskie średnie ogólno-kształcące? O tem się nie myśli. W komisji postawiliśmy różne wnioski co do naszych szkół i komisja nawet powzięła uchwałę co do utworzenia gimnazjum państwowego w Łucku i otwarcia seminarium nauczycielskiego w Dermaniu, ale ministerstwo milczy.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#SergiuszKozicki">Dalej o szkołach zawodowych. Jest ich w Polsce ogromna ilość. Uważam to całkowicie za słuszne, gdyż są to szkoły bardzo potrzebne dla rozwoju życia gospodarczego kraju, ale i nam są te szkoły potrzebne. My posiadamy na naszych ziemiach ogromne bogactwa, chcielibyśmy nauczyć się je eksploatować, a nie mamy tych szkół fachowych, chociaż Polska ich posiada około tysiąca.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#SergiuszKozicki">Dalej o szkołach wyższych. Ma Polska obecnie ze szkołami muzycznemi 17 wyższych uczelni dla kształcenia swoich dzieci, dla szerzenia i kultywowania nauki. Należy się nam 3–4, lecz nie mamy ani jednej. Jedyne prawa, jakie mieliśmy w uniwersytecie lwowskim, zostały odebrane. Teraz się urabia opinię akademików lwowskich, żeby nie pozwolili na założenie tam uniwersytetu ukraińskiego. To jest taka sama polityka, jaką się narzucało studentom, gdy chciało się doprowadzić do tego, żeby nie dopuścili do zaprzysiężenia wybranego przez Zgromadzenie Narodowe pierwszego prezydenta, Gabriela Narutowicza. Do polityki takiej nakłaniać młodzieży akademickiej nie należy.</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#SergiuszKozicki">Z subsydjów dla szkół różnych typów nie mamy ani jednego grosza. W preliminarzu budżetowym mamy na to ogromne sumy, i to jest dobrze, to jest słuszne zupełnie, na podtrzymanie różnych kulturalno-oświatowych towarzystw, towarzystw naukowych i t. d. My mamy jedno tylko towarzystwo imienia Szewczenki. Czy wyście na to dali choćby jedną markę z funduszów Państwa? Nie, chociaż ciągniecie z nas pieniądze. Preliminarz wykazuje, że się odbywało na terenach polskich niedawno 1736 kursów dokształcających. Czy z tych kursów chociaż jedne były z językiem wykładowym ukraińskim? Czy choć jedne z nich były dla podniesienia kultury ukraińskiej? Nic nie było. Nawet prywatne szkolnictwo nasze się tamuje, nie daje się mu należytego rozwoju, zabrania się zbiórki na rzecz szkół ukraińskich („Ridna Szkoła”). Oto zamknięto: prywatne seminarium nauczycielskie w Dermaniu; szkołę realną w Korcu; kursa seminaryjne w Tarnopolu i Winnikach; kursa gimnazjalne w Radziechowie, w Łuce pod Samborem, w Dobromylu; rozwiązano sześć klas gimnaz. w Kołomyi; masowo zwalniano uczniów państw, polskiego gimnaz., seminarium i wydziałówki w Sokalu i zamknięto bursę. Zaprowadzono obowiązkowy utrakwizm w pryw. seminariach ukraińskich. Zamknięto pryw. ukraińskie szkoły w Drochobyczu dwie, w Radziechowie, w Lewandówce pod Lwowem, w Złoczowie, w Bursztynie, Żałojkach, Kozłowie, Sądowej Wiszni i innych — razem 14 prywatnych szkół Ukraińskiego Pedagogicznego Towarzystwa. Odmówiono zezwolenia na otwarcie pryw. ukraińskiego gimnaz. we Włodzimierzu, w Kowlu, w Ostrogu; odmówiono wielu wsiom, które chciały mieć chociażby prywatną ukraińską szkołę.</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#SergiuszKozicki">Wobec tego, że się nie pozwala mieć szkół państwowych, nauczycielstwo nasze prywatne uczy dzieci języka ukraińskiego, lecz za to się ich ściga, pociąga do sądu i sąd wydaje karę. Takie mamy wyroki sądowe, na to mamy sądy i tem się chwalimy przed światem! To jest plama na Was i tej plamy nie zmyjecie niczem!</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wasza plama jest czerwona.)</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#SergiuszKozicki">Myśmy zrobili wszystko, co od nas zależy, by przedstawić ministerstwu to upośledzenie narodu ukraińskiego w dziedzinie oświaty: zgłaszaliśmy interpelacje, wnioski, udawaliśmy się do każdego nowego ministra na konferencję, wysyłaliśmy do ministerstwa pisma. Z tego nic nie wychodzi. I to upośledzenie narodu ukraińskiego, to niedopuszczanie go do oświaty, umyślne trzymanie w ciemnocie na to aby mieć tanich parobków dla pańskich dworów i tanich robotników dla fabrykantów — to upośledzenie będzie trwać dopóty, dopóki my nie weźmiemy w nasze ręce ukraińskie i białoruskie steru szkolnictwa ukraińskiego i białoruskiego, a do tego czasu wszystko to co się dzieje, będzie się nadal działo. Zgłaszamy więc wniosek:</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#SergiuszKozicki">„Z całego budżetu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wydziela się część, odpowiadającą liczebności narodu ukraińskiego w stosunku do ogółu ludności Państwa, mianowicie 22,1% na zorganizowanie i utrzymanie szkół wszystkich typów i stopni, jak ogólnokształcących, tak i fachowych, z językiem wykładowym ukraińskim dla ludności ukraińskiej na ziemiach: Wołynia, Polesia, Chełmszczyzny, Podlasia, Galicji Wschodniej i Łemkowszczyzny, o własnem kierownictwie, zarządzie i kontrolowaniu tych szkół siłami narodu ukraińskiego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Zygmunt Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ZygmuntNowicki">Wysoka Izbo! Przemówienie p. Ministra Miklaszewskiego nie mogło nas zadowolić nie tylko z tego względu, że w pewnych momentach przypominało niepoważną mowę wiecową, ale i ze względów rzeczowych. P. Minister Oświecenia Publicznego powiedział między innemi, że ministerstwo nie wydawało nigdy żadnego rozporządzenia, dotyczącego redukcji szkół i usuwania nauczycieli. Wtedy powiedziałem z miejsca, że odpowiedni okólnik przeczytam:</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#ZygmuntNowicki">„Kuratorium Okręgu Szkolnego Warszawskiego, Warszawa, dn. 27 maja 1924 r. Do Panów Inspektorów Szkolnych. Okólnik poufny. Nawiązując do okólników z dn. 18 kwietnia 1924 r. nr 110 i z dn. 13 maja 1924 r. nr 128, Kuratorium oznajmia, że Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego pismem z dn. 18 maja r. b. nr 5841 w sprawie zgodnego z ustawą użytkowania sił nauczycielskich w szkołach powszechnych dodatkowo zarządziło co następuje:” Nie będę czytał całego okólnika, przeczytam tylko ustępy najbardziej charakterystyczne. Otóż ustęp 3 brzmi:</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#ZygmuntNowicki">„Celem osiągnięcia w pełni oszczędności, przewidzianych w dobie obecnej w ogólnym budżecie szkolnictwa, Ministerstwo W. R. i O. P. nie przewiduje narazie otwierania szkół nowych. Nie będą przeto mogli inspektorowie szkolni otwierać z początkiem roku szkolnego żadnej nowej szkoły publicznej, zwiększanie zaś oddziałów w szkołach już istniejących uwzględniać będzie można jedynie wyjątkowo w warunkach podyktowanych nieodzowną koniecznością ustawowo należycie uzasadnioną”. Punkt 4 jest jeszcze ważniejszy: „Zechcą też inspektorowie szkolni wziąć pod rozwagę, czyby nie należało zażądać zamykania szkół funkcjonujących słabo i nie przynoszących spodziewanych korzyści np. w wypadkach, w których gmina, lekceważąc ustawą nałożone obowiązki, zupełnie nie stara się zaopatrzyć swej szkoły w opał, tak, że skutkiem przymusowych ferii opałowych, poważna nieraz liczba nauczycieli, których Skarb Państwa opłaca, pozostaje w szkole bez zajęcia”. W tym roku prawie 40% szkół z tego powodu miało przerwę. Otóż ministerstwo poleca w takim wypadku na przyszłość zamknąć chociażby nawet i 40% szkół.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#ZygmuntNowicki">Punkt 5: „W sprawozdaniach, zarządzonych okólnikiem Kuratorium z dnia 13. V r. b. nr 126, zechcą inspektorzy szkolni również zaznaczyć, czy i jakie środki oszczędnościowe poza wymienionemi w okólniku ministerstwa z dn. 16 marca b. r. nr 3188/1 i okólniku niniejszym, przedsięwzięły inspektoraty szkolne z własnej inicjatywy w uwzględnieniu tamtejszych warunków lokalnych, oraz jaki był w związku z tem dotychczasowy pozytywny efekt finansowy. — Kurator Zawadzki”. Daje się więc swobodę inspektorom, aby z własnej inicjatywy występowali z wnioskami w sprawie zamykania szkół, a tem samem i redukowania nauczycieli. W Polsce mamy w wieku szkolnym przeszło 5 milionów dzieci. P. referent poseł Rymar twierdzi, że milion dzieci w wieku szkolnym nie uczęszcza do szkół. Ze źródeł statystycznych urzędowych posiadam nieco inne wiadomości, mianowicie, że przeszło półtora miliona dzieci w wieku szkolnym nie znajduje pomieszczenia w szkołach, a to z powodu braku budynków szkolnych — bo tylko 10,000 budynków mamy własnych, t. j. gminnych, przeważnie jednoizbowych — następnie z braku nauczycieli — bo gdybyśmy przeprowadzili przymus szkolny, to zabrakłoby jeszcze od 30 do 40,000 nauczycieli. Tymczasem Ministerstwo Oświecenia przystąpiło do redukowania nawet tej obecnej niedostatecznej liczby nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#ZygmuntNowicki">Wreszcie nie stosowano przymusu szkolnego w całej rozciągłości; oczywiście frekwencja wtedy spada, a ministerstwo korzysta z tego, aby szkoły zamykać, a nauczycieli redukować.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#ZygmuntNowicki">Przechodzę do oświaty pozaszkolnej. W ubiegłym roku (po przeliczeniu na złote) Wydział Oświaty Pozaszkolnej rozporządzał dość sporą sumą, mianowicie: 808,472 zł. Obecnie w budżecie widzimy tylko 167,380 zł. W r. 1923 pracowało w wydziale 9 osób, w tym roku zmniejszono liczbę o 6, a zatem pracuje tylko 3 osoby. Na skutek zmniejszenia budżetu i zredukowania znacznie ilości pracowników, przerwano następujące prace:</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#ZygmuntNowicki">1) Kursy dla dorosłych, które były prowadzone do dn. 1 stycznia r. b. w 3.000 miejscowościach;</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#ZygmuntNowicki">2) kursy uświadomienia narodowego w kuratorium poznańskiem, t. zw. wykłady o rzeczach ojczystych;</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#ZygmuntNowicki">3) prace oświatowe urlopowanych nauczycieli, którzy jako instruktorzy oświatowi prowadzili je w kuratorjach wschodnich;</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#ZygmuntNowicki">4) kursy instruktorskie dla bibliotekarzy;</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#ZygmuntNowicki">5) kursy instruktorskie dla pracowników oświatowych;</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#ZygmuntNowicki">6) wydawanie czasopisma „Oświata pozaszkolna”;</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#ZygmuntNowicki">7) wydawanie tablic do nauki o Polsce;</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#ZygmuntNowicki">8) opracowywanie wydawnictw w zakresie metodycznym kształcenia dorosłych;</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#ZygmuntNowicki">9) konferencje kwartalne W. O. P. — międzystowarzyszeniowe;</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#ZygmuntNowicki">10) prowadzenie pracowni W. O. P.;</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#ZygmuntNowicki">11) organizowanie bibliotek powszechnych i publicznych, a z tem akcję biblioteczną na Kresach Wschodnich i zachodnich;</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#ZygmuntNowicki">12) zaopatrywanie inspektoratów, oraz instytucji oświatowych (zwłaszcza na Kresach) w latarnie i przeźrocza do prac oświatowych z dorosłymi;</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#ZygmuntNowicki">13) opiekę kulturalną nad domami ludowemi i robotniczemi;</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#ZygmuntNowicki">14) organizowanie szkół powszechnych dla dorosłych; 15) wspomaganie poczynań oświatowych polskich poza granicami Państwa.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#ZygmuntNowicki">Tyle prac zostało zredukowanych, które nie kosztowały tak wiele, bo zaledwie 808.000 zł. Wydział Oświaty Pozaszkolnej w tej chwili jest tylko fikcją.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#ZygmuntNowicki">Przejdźmy do dalszych zagadnień. Rząd wydał rozporządzenie 11 lutego 1924 r. w sprawie zespolenia władz i między innemi podporządkował jakoby ze względów oszczędnościowych władze szkolne i nauczycielstwo władzom administracyjno-policyjnym. Nie możemy się dopatrzeć w tym akcie żadnych oszczędności, przeciwnie Skarb Państwa będzie z tego powodu obciążony, bo niepodobna zredukować ani jednego urzędnika, ani jednej urzędniczki w inspektoracie. W większych inspektoratach mamy po dwóch urzędników, w mniejszych — po jednym, więc kogóż tu zredukować? Ale za to na zbieranie opinii od policji o danym nauczycielu i dla występowania z wnioskami o przesuwaniu trzeba będzie w każdym powiecie trzymać specjalnego urzędnika, to znaczy podnieść liczbę urzędników o tyle, ile mamy powiatów.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#ZygmuntNowicki">Dlaczego się tak robi? Oto dlatego, że Austria dla pewnych kół naszej biurokracji jest wzorem niedościgłym. Ale zapominamy, że w Austrii szkolnictwo było krajowe, a namiestnictwo i starostowie — były władzami państwowemi. Nic więc dziwnego, że państwo austriackie nie ufało władzom krajowym i podporządkowywało władze krajowe sobie. W Rosji tego podporządkowania nie było. We Francji obecny prezydent ministrów Herriot, kiedy był merem w Lionie, zajmował się również szkolnictwem i pisał książki o sprawach szkolnych. Między innemi napisał książkę pod tytułem „La vie d'ecole”. W książce tej czytamy: „Trzeba i trzeba koniecznie i przedewszystkiem żeby nauczanie było wyzwolone z pod wpływów politycznych władz. Na to jest jeden sposób: usunąć wszelki wpływ prefektów na nominację nauczycieli. Gdzie dziś jest swoboda nauczyciela, swoboda pracy, gdy, oddani w zależność prefektów, są zmuszeni siłą rzeczy do odgrywania roli agentów polityki, albo udawać, że tę rolę pełnią?” Oczywiście, że podporządkowanie władz szkolnych władzom politycznym ma tylko jedno na celu: z nauczyciela zrobić sobie agitatora politycznego dla celów partyjnych, i przeciw temu musimy jak najkategoryczniej i jak najmocniej zaprotestować. My nie potrzebujemy wzorów ani z Austrii, ani z Rosji, ani z Niemiec, ani nawet z Francji, bo mamy swój bardzo piękny wzór i bardzo piękną tradycję w postaci Komisji Edukacji Narodowej, która była instytucją niezależną od władz politycznych i administracyjnych. Na naszej instytucji Rosja się wzorowała i dlatego też w Rosji nie były podporządkowane władze szkolne władzom politycznym. Mając tak piękną tradycję, czyż potrzebujemy wzorować się koniecznie na stosunkach austriackich, czy choćby francuskich? I rzeczywiście 4 czerwca 1920 r. Sejm w myśl tej naszej tradycji uchwalił ustawę o tymczasowym ustroju władz szkolnych, której art. 9 brzmi: „Zależność władz i urzędów szkolnych od organów administracji politycznej wszelkich stopni znosi się”. Zdawałoby się, że ustawa w państwie praworządnem jest prawomocna, tymczasem Rząd łamie ją nie wiadomo na jakiej zasadzie, jakim prawem i wydaje rozporządzenie z dn. 11 lutego 1924 r. podporządkowujące władze szkolne władzom administracyjnym, wbrew ustawie i wbrew naszym tradycjom.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#ZygmuntNowicki">Zwróciliśmy uwagę p. Ministra Oświaty na to rozporządzenie nieprawne i pytaliśmy się, czy Minister podziela stanowisko Rządu. P. Minister Miklaszewski powiedział: nie, moje przekonanie jest takie, jak wasze, że władze szkolne nie powinny być podporządkowane władzom administracyjnym. Na zapytanie, dlaczego w takim razie znajduje się tam podpis p. Ministra, otrzymaliśmy odpowiedź: cóż robić, mnie przegłosowano! Rzecz niesłychana, p. Minister, który ma swoje stanowisko i swoje zdanie, daje się przegłosować i potem nie wie, jakie wyciągnąć z tego konsekwencje! W takich wypadkach minister podaje się do dymisji. Tego Minister Miklaszewski nie uczynił.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#ZygmuntNowicki">Przejdźmy teraz do szkół powszechnych i średnich. W budżecie widzimy, że szkół powszechnych mamy, biorąc okrągło, 30.000, a państwowych szkół średnich 255. Ze Skarbu Państwa na szkoły powszechne preliminuje się 141.694,124 zł., a na państwowe szkoły średnie — 23.566.577 zł. Z tego wynika, że na jedną szkołę powszechną ze Skarbu Państwa idzie 4.723 zł., a na jedną szkołę państwową średnią 92,418 zł. Na jedną klasę szkoły powszechnej wypada 2.422 zł., a na jedną klasę szkoły średniej 11.552 zł. Na jednego ucznia szkoły powszechnej, nie licząc świadczeń gminnych, wypada 40 zł., ze świadczeniami — 50 zł., a na jednego ucznia w państwowej szkole średniej wypada 250 zł.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#ZygmuntNowicki">Widzimy więc, że szkolnictwo średnie jest w porównaniu ze szkolnictwem powszechnem niesłychanie faworyzowane, tak jakgdyby na potrzeby szkolnictwa nie płaciła jednakowo podatków cała ludność. A ta ludność nie jednakowo z tego korzysta. W szkołach średnich państwowych jest 16% dzieci włościańskich, 12% robotniczych, 11% urzędników państwowych i komunalnych, a reszta oczywiście to jest ludność zamożna, której dzieci bezpłatnie, czy tylko częściowo płatnie uczą się w państwowych szkołach średnich, i za nich cała ludność podatki płaci. Można i w tej dziedzinie zrobić wielkie oszczędności, mianowicie należy raz nareszcie przystąpić do gruntownej reformy. Gdyby znieść I, II i III klasę w 255 szkołach średnich, osiągnęlibyśmy kolosalną oszczędność, a możemy to uczynić, ponieważ mamy już w tej chwili 1169 szkół powszechnych 7-klasowych, dobrze zorganizowanych, które dostarczą odpowiedniego kontyngentu uczniów do szkół średnich, a ponieważ na jednej klasie w porównaniu ze szkołą powszechną oszczędzimy 9.130 zł., to po zniesieniu tych trzech klas w 255 szkołach otrzymalibyśmy 6.984.450 zł. oszczędności. Za oszczędzone pieniądze możnaby podnieść liczbę szkół zawodowych — średnich i niższych — albo też ilość równoległych klas wyższych w szkołach średnich, wreszcie obrócić te pieniądze na rozwój szkolnictwa powszechnego. Tymczasem dzieje się odwrotnie, szkoły powszechne są zaniedbane, a średnie forytowane. Dość powiedzieć, że teraz, kiedy się buduje nowa szkoła średnia im. królowej Jadwigi, podobno koszty samych mebli jesionowych mają być tak wysokie, że pokryłyby wartość pomocy naukowych dla wszystkich szkół powszechnych.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#komentarz">(Głos: To w szkole im. Batorego)</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#ZygmuntNowicki">Być może, ale to ma być szkoła reprezentacyjna. Jesteśmy narodem arystokratycznym i musimy mieć szkołę reprezentacyjną, musimy błyszczeć, choć jesteśmy nędzarzami.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#ZygmuntNowicki">Nie samego p. Ministra Miklaszewskiego winię. Wina leży głębiej, mianowicie główną winę ponosi wiceminister p. Łopuszański, który stale rządzi ministerstwem. Ministrowie się zmieniają i, z wyjątkiem zaledwie dwóch ministrów, każdy jest tylko echem p. Łopuszańskiego. Dlatego też tylko wtedy możemy żywić nadzieję na uzdrowienie stosunków w ministerstwie, jeżeli sam wiceminister Łopuszański ustąpi.</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#ZygmuntNowicki">W imieniu P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” oraz P. P. S. stawiam następujące wnioski: „Nie mając zaufania do Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego p. Miklaszewskiego, Sejm uchwala w dziale 1 § 1 w pozycji „uposażenie” zmniejszyć preliminowaną kwotę o 100 zł”. Wniosek drugi: „W dziale 1 § 1 budżetu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego skreśla się uposażenie Wiceministra”. Rezolucje: „Sejm wzywa Rząd do nieredukowania liczby szkół i nauczycieli oraz do wytężenia wszelkich rozporządzalnych sił i środków celem wprowadzenia przymusu szkolnego, zapewnienia szkołom dostatecznej liczby budynków szkolnych i nauczycieli”. „Sejm wzywa Rząd, aby przy redukowaniu wielu wydziałów Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zachował w całości Wydział Oświaty Pozaszkolnej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzCzapiński">Wysoki Sejmie! Skrępowany czasem ograniczę się do tez głównych.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#KazimierzCzapiński">P. Minister Miklaszewski wygłosił wczoraj prowokacyjną mowę pod adresem mniejszości narodowych w Państwie,...</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości)</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#KazimierzCzapiński">... stanowiących — ⅓ część ludności Państwa Polskiego, zabawiając się w jakiegoś generalnego prowokatora i prokuratora.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JędrzejMoraczewski">P. Poseł użył pod adresem p. Ministra wyrazu prowokator, przywołuję go za to do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#KazimierzCzapiński">Zamiast przedstawić swój dorobek na polu szkolnictwa dla mniejszości narodowych, zamiast objaśnić, dlaczego naprzykład województwo poleskie nie ma do dziś dnia ani jednej szkoły białoruskiej — zamiast tego występuje p. Minister Oświaty jako generalny prokurator, stojący ponad całem Państwem i oskarżający reprezentację — ⅓ części ludności tego Państwa, że to co czyni, jest psychozą rewolucyjną, zdradą Państwa.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głosy: Tego nie mówił!)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#KazimierzCzapiński">To są metody niedopuszczalne.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Głosy: Kiedy tak zupełnie nie było.)</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#KazimierzCzapiński">To są metody p. Ministra Wyznań Religijnych zupełnie niewłaściwe. Więcej p. Ministrze o usterkach, a mniej o Esterkach!</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#KazimierzCzapiński">I dlatego łącznie z „Wyzwoleniem” stawiamy wniosek o wyrażenie nieufności p. Ministrowi, który nie pojmuje swoich zadań i który dorobku prawdziwie kulturalnego przedstawić Wysokiemu Sejmowi nie umie.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#KazimierzCzapiński">Wysoki Sejmie! Niestety budżet wyznaniowy nie został omówiony prawie przez nikogo, ani przez p. referenta Rymara, ani przez p. Ministra. P. Minister był łaskaw zadowolić się twierdzeniem, że konkordat z Rzymem jest prawie gotów, ale naturalnie Sejm nie posiada „kompetencji”, ażeby wejrzeć weń; będzie kompetentny dopiero wtedy, gdy konkordat przyjdzie do ratyfikacji.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#KazimierzCzapiński">Stanowisko zupełnie niewłaściwe, stanowisko niekonstytucyjne, dlatego, że wtenczas będzie już zapóźno, wtenczas się nam powie, że konkordat już jest gotów i teraz nie można już naruszać umowy prawie że zawartej ze stolicą apostolską; teraz załatwiajcie zaraz to, co jest przygotowane. Ale Sejm ma chyba prawo do wglądania w tok prac. Chyba Komisja Konstytucyjna lub Sejm na plenum ma prawo wiedzieć, nad czem się pracuje przez rok czy dwa w najrozmaitszych komisjach ministerialnych. Reprezentanci tamtej strony — panowie biskupi doskonale są poinformowani, ale Sejm polski w sprawie tej nie wie o niczem. To jest stanowisko antykonstytucyjne, antydemokratyczne, albowiem z historii konkordatów wiemy dobrze, że świadczy ona o niesłychanej zachłanności Rzymu w stosunku państw suwerennych. Choćby taki konkordat, jak austriacki z 1855 r. świadczy o tem jaskrawo i dlatego państwa nowoczesne, jak np. Łotwa niepodległa, w swoich konkordatach strzegą bacznie swoich praw państwowych. Ale Sejm polski nie wie o niczem.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#KazimierzCzapiński">Ostatnie wypadki tembardziej stwierdzają, że Państwo Polskie powinno być bardzo ostrożne w stosunku do kleru rzymskiego. Tyle nam się mówiło o roli naprzykład kleru na kresach, a oto wysłannik jednego z szefów Rządu Polskiego, p. Srokowski, będąc na Kresach Wschodnich, w swoim referacie donosi: „Na szczytach hierarchii katolickiej trudność wynika również stąd, że reprezentowane i realizowane na tych szczytach tendencje polityki rzymskiej często nie tylko nie pokrywają się, lecz wprost się krzyżują z tendencjami polskiej polityki państwowej”.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#KazimierzCzapiński">Co zaś robi p. biskup Matulewicz, działający jako litwinizator także z ramienia Rzymu, to panowie z prawicy sami w swoich wnioskach o tem mówicie.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#KazimierzCzapiński">To się tyczy kresów. Jeśli dotknę w paru słowach stosunków wewnętrznych, to może Panowie sobie przypominacie, jak z tego miejsca jeden z księży posłów ośmielał się żądać dla księży wolności od podatku majątkowego, mówiąc, że suma podatku jest ustalona z góry, a więc i tak będzie zapłacona, więc duchowieństwo płacić nie powinno.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#KazimierzCzapiński">Mało lepsza jest polityka zagraniczna. Proszę zajrzeć do arcykatolickiego„Czasu” wychodzącego w Krakowie, gdzie dowiecie się Panowie, jak Rzym pracuje nad oddzieleniem Galicji Wschodniej od Państwa Polskiego, ażeby mieć wygodną trampolinę dla działania misyjnego na wschodzie, albowiem powiedziano w Rzymie, że Polska nie jest dobrym czynnikiem misyjnym, bo jest politycznie podejrzana, a natomiast unici galicyjscy mogliby z pożytkiem działać, i dlatego — przestrzega korespondent rzymski „Czasu” — poważne czynniki w Rzymie pracują nad oddzieleniem Galicji Wschodniej.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#KazimierzCzapiński">O tych wpływach również pisze ksiądz Nikodem Cieszyński w swoim roczniku katolickim, który mam, ale którego nie mogę cytować dla braku czasu. Sumując wszystko to razem i widząc, że nawet w Sejmie, niestety, kolega chadek Bitner ośmielił się z tego miejsca podczas grudniowej dyskusji agrarnej powiedzieć, że skoro Państwo Polskie w swojej Konstytucji stanęło na gruncie konkordatu, to tem samem ograniczyło swoją suwerenność i wobec tego nie posiada teraz suwerenności w stosunku do „wyższego” czynnika tego, jakim jest Rzym, widząc te wszystkie niebezpieczeństwa pokrótce scharakteryzowane w polityce zagranicznej, w polityce wewnętrznej, w polityce kresowej i t. d. i t. d., tembardziej powinniśmy zwracać uwagę na to, co się dzieje z tym konkordatem. Parę lat nad tem się pracuje, ale jakie prawa ma mieć Polska, jakie prawa ma mieć ta „potestas superior”, ta władza rzymska, o tem my nie wiemy, a p. Min. Miklaszewski powiada: „Wy, Panowie, nie jesteście kompetentni, będziecie kompetentni wtedy, gdy będzie ratyfikacja”. Nie, proszę Panów, taki człowiek nie może strzec interesów Państwa Polskiego i dlatego winien ustąpić z zajmowanego stanowiska.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Nie bij Pan w pulpit. Naucz się Pan przyzwoitości. Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#KazimierzCzapiński">Weźmy drugą stronę działalności duchowieństwa w Polsce. Z każdym dniem mnożą się i mnożą się w sposób coraz bardziej oczywisty fakty, świadczące o niezwykłem nadużywaniu obchodów i instytucji religijnych dla celów politycznych. Już nie mówię o tem, że konfesjonały trzeszczą od spowiedzi politycznych, nie mówię o tem, że jakiś ks. Karczmarczyk w Żywcu przy konfesjonale żądał od robotnika Stasicy wystąpienia ze związku zawodowego robotników chemicznych, nie mówię o tem, że w Andrychowie misjonarze przez cały tydzień grożą szatanem za przynależność do socjalistycznych związków zawodowych, ale są fakty jeszcze gorsze, które świadczą o tem, jak np. wybitny udział biorą księża w spiskach antypaństwowych, jak P. P. P.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(P. ks. Nowakowski: Kłamie Pan, tak, jak wtedy o księdzu arcybiskupie)</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, ks. Nowakowski z tego miejsca wygrażał mi procesem, mówiąc że to nie jest prawdą. Gdzie jest Pański proces, księże Nowakowski, gdzież są Pańskie groźby?</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#komentarz">(Ks. Nowakowski: To nie mój proces.)</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#KazimierzCzapiński">Szanowny Księże, Pan opowiadał w kuluarach, jak mi mówiono, że Pan objął spadek po ks. Lutosławskim ale zdolności ks. Lutosławskiego w spadku Pan nie objął!</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy).</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#KazimierzCzapiński">Takie fakty, jak udział księży w spiskach antypaństwowych, są bardzo wymowne. Zwracam się tu specjalnie do kolegów Piastowców. Jeszcze w ostatnich czasach przecież front klerykalny był skierowany i przeciw Panom. Biorę ten, prawie że oficjalny rocznik kościelny ks. Nikodema Cieszyńskiego, w którym jest powiedziane: „W roku ubiegłym katolicyzmowi groziło niebezpieczeństwo i ze strony olbrzymiej partii witosowców, chłopów. Dlatego ks. biskup Pelczar w osobnym liście pasterskim występuje przeciw niekatolickim witosowcom i w osobnej książce pisze najwyraźniej że „to stronnictwo z Witosem na czele okazało się wrogiem dla Kościoła”.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#KazimierzCzapiński">I, proszę Panów, doszło do takich rzeczy niesłychanych, że kiedy papież w słusznem rozumieniu interesów katolicyzmu, jako całości, wezwał księży polskich do mitygowania się na gruncie politycznym, wycofał z Senatu nawet dwóch arcybiskupów, wtedy w gazetach księżo-endeckich rozległy się głosy, że Watykan przez żydów został opanowany.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głos na lewicy: Nowaczyński)</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#KazimierzCzapiński">Nie tylko Nowaczyński, bo oto na stronicy 402 rocznika katolickiego ks. Nikodem Cieszyński cytuje te endeckie historie, o tej przewadze żydów w Watykanie i powiada: „Poważną troskę budzić mogła arcyciekawa historia z ks. Kowolnickim. A któż to jest? Litwak, żyd z Bobrujska, a dziś podobno jest prałatem w Rzymie i gra w kurii wielką rolę”. A p. Nowaczyński, jeden z redaktorów „Myśli Narodowej”, zarzuca papieżowi, że „dawniej za bardzo kumał się z żydami i że dziś dzięki żydom właśnie wykluczono misjonarzy polskich od akcji w Rosji”. Wszystko idzie w ruch, nawet występuje się przeciw papieżowi, jeżeli chodzi o wpływy episkopatu rzymskiego w Polsce.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#KazimierzCzapiński">Tembardziej jest rzeczą ważną, aby przestrzegać w konkordacie praw państwowości polskiej.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#KazimierzCzapiński">I dlatego, proszę Panów, żądamy przedłożenia nam konkordatu.</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#KazimierzCzapiński">Poproszę p. Marszałka, aby był łaskaw te minuty dzikich wrzasków odliczyć mi z mego czasu.</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#KazimierzCzapiński">To samo dzieje się w szkołach, jakkolwiek na szczęście Konstytucja nasza odrzuciła zasadę szkół wyznaniowych. Tem niemniej klerykali nie zrezygnowali ze swego planu przywrócenia, jeżeli nie w drodze ustawowej, to w drodze faktycznej szkoły wyznaniowej. Jeżeli weźmiemy jednego z przywódców waszych, mianowicie ks. Adamskiego, to on w broszurze swojej „Szkoła Wyznaniowa” na str. 31 mówi o rozciągnięciu nadzoru klerykalnego nad nauką rachunków, bo i tam są możliwe tendencje heretyckie. A w szkolnym podręczniku z Historii Kościoła (podobno jest ten ustęp obecnie specjalnym okólnikiem wycofany) jest powiedziane, że „z rządów dotychczasowych w Polsce najszkodliwszy był rząd Moraczewskiego”.</u>
<u xml:id="u-19.31" who="#komentarz">(Okrzyki na prawicy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.32" who="#KazimierzCzapiński">Słuszne, czy niesłuszne, ale to nie jest historia kościoła i to nie jest sprawa religii.</u>
<u xml:id="u-19.33" who="#KazimierzCzapiński">Ograniczony czas zmusza mnie do zakończenia i odczytania rezolucji, które przedkładam do uchwalenia Wysokiemu Sejmowi. Co zaś się tyczy p. Ministra Miklaszewskiego, to już zaznaczyłem, że łącznie z „Wyzwoleniem” wyrażamy p. Ministrowi całkowity brak zaufania.</u>
<u xml:id="u-19.34" who="#KazimierzCzapiński">Rezolucje nasze brzmią:</u>
<u xml:id="u-19.35" who="#KazimierzCzapiński">1) „Sejm wzywa Rząd, aby w czasie najkrótszym złożył sprawozdanie na plenum Sejmu lub w Komisji Spraw Zagranicznych ze stanu prac nad przygotowaniem konkordatu ze Stolicą Apostołską”.</u>
<u xml:id="u-19.36" who="#KazimierzCzapiński">2) „Sejm wzywa Rząd, aby natychmiast przystąpił — w myśl Konstytucji — do zabezpieczenia wolności sumienia i wolności kultu w Polsce, a więc do legalizacji tych wyznań, które dotychczas zalegalizowane nie zostały, jakkolwiek (art. 116 Konstytucji) nie są przeciwne porządkowi publicznemu, ani obyczajności publicznej”.</u>
<u xml:id="u-19.37" who="#KazimierzCzapiński">3) „Sejm wzywa Rząd, aby przez podwładne mu organa oraz w porozumieniu z Episkopatem uniemożliwił wyzyskiwanie ambony, religijnych instytucji, lub obchodów dla celów politycznych, w szczególności zaś do agitacji antypaństwowej”.</u>
<u xml:id="u-19.38" who="#KazimierzCzapiński">4) „Sejm wzywa Rząd, aby w najkrótszym czasie przedłożył ustawy, gwarantujące — w myśl Konstytucji — mniejszościom narodowym w Państwie całkowitą wolność rozwoju kulturalnego, t. zn. przedewszystkiem projekty ustawy o szkołach dla mniejszości narodowych, oraz ustawy o uniwersytecie ukraińskim we Lwowie”.</u>
<u xml:id="u-19.39" who="#KazimierzCzapiński">Wreszcie pozwolę sobie w sprawie swobody wyznań odczytać deklarację Z. P. P. S.</u>
<u xml:id="u-19.40" who="#KazimierzCzapiński">„Szanując każde szczere przekonanie religijne i pragnąc całkowitej wolności religijnej, niekrępowanej ubocznemi względami politycznemi, Z. P. P. S. stwierdza, iż najlepszą gwarancją poszanowania i czystości religii w Polsce byłby rozdział kościoła od Państwa. Pragnąc dać wyraz swemu poglądowi na konieczność usunięcia pierwiastków politycznych z życia religijnego — Z. P. P. S. będzie głosował przeciwko całemu budżetowi Wyznań”.</u>
<u xml:id="u-19.41" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Ton.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#OzjaszAbrahamThon">Wysoka Izbo! Dyskusja budżetowa, tym razem z wielką dokładnością i z wielką powagą prowadzona, zdaje mi się, że osiągnęła punkt kulminacyjny przy resorcie oświaty. Tak przynajmniej być powinno, albowiem, Wysoka Izbo, dyskusja budżetowa jest niejako generalną rewją wszystkich poczynań Rządu, a także wszystkich jego zamierzeń, celów i dróg, jakie sobie obiera, ażeby do tych celów dojść, nic zaś nie odsłania tego wszystkiego tak, jak właśnie resort oświaty. Jaka jest oświata w danem państwie, taka jest i charakterystyczna cecha polityki; jakie szkolnictwo, taka polityka. Proszę Panów, jeszcze słuszniejsze jest takie postawienie kwestii, gdy chodzi o państwa odmłodzone, jakim jest Państwo Polskie, które objęło spuściznę bardzo ciężką, zwłaszcza w jednej dzielnicy, gdzie należy bardzo dużo zrobić ażeby usunąć przedewszystkiem rumowiska i rozpocząć budowę na własnych podstawach. Stwierdzam po sprawiedliwości, że lekceważenie chlubnego wysiłku Polski w kierunku dźwignięcia szkolnictwa niemal od pierwszej chwili swego istnienia byłoby wielką krzywdą i dlatego trzeba wyrazić uznanie p. referentowi za gruntowny i dokładny referat, który w liczbach zupełnie ścisłych ujął i zobrazował ten wysiłek.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#OzjaszAbrahamThon">Lecz uczynił on to ze stanowiska ilościowego, a szkolnictwo jest problemem raczej jakościowym — i to trzeba sprawozdawcy zarzucić. My nie mamy dotychczas obrazu właściwego co do tego, czy szkolnictwo polskie stoi na odpowiednim poziomie, bo jeżeli się nam wykazuje, że mamy szkół ludowych około 30.000, a z nich 17.000 jest jednoklasowych, to pytam się, czy to można nazwać — „pracą oświatową”? Czy szkoła jednoklasowa zasługuje na miano szkoły? Bo, proszę Panów, my obliczamy teraz procent analfabetów, ale nie trzeba tej sprawy traktować tak zupełnie dosłownie. Analfabetą nie jest ten tylko, który alfabetu nie zna, który się nie umie podpisać i czegoś przeczytać w książce, analfabetą jest i ten, który nie ma wykształceniowego fundamentu, ażeby ująć to, co widzi naokoło siebie w przyrodzie i ażeby zrozumieć w sposób humanitarny to, co się dzieje w społeczeństwie ludzkiem. A ja sądzę, że szkoły jednoklasowe nie dają tej podstawy, i dlatego do tego wysokiego procentu analfabetyzmu, jaki wypośrodkował p. referent i jaki widzimy w statystyce, należy doliczyć wychowanków szkoły jednoklasowej, i wtedy będziemy mieli przerażający procent analfabetów w Polsce. Dlatego też wszelka redukcja w szkolnictwie jest niemal że zbrodnią wobec Państwa i wobec przyszłych pokoleń, którym musimy dać wychowanie takie, ażeby rzeczywiście panowało zrozumienie dla życia.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#OzjaszAbrahamThon">I nie tylko to stanowi o jakości szkolnictwa naszego. Proszę Panów porozmawiać z którymkolwiek z profesorów wszechnic polskich, a przekonają się Panowie, czy on nie przyzna, do jakiegokolwiekby należał obozu, czy przekonań politycznych — że nauka w Polsce nie tylko nie robi postępu, ale — szczególniej na starych placówkach tej nauki i kultury — obniżyła się; i nic dziwnego: uniwersytety nie mają żadnego uposażenia, nie mają laboratoriów, nie maja sal; biblioteki, seminaria są zupełnie opuszczone i zbiedzone, a — jak słyszałem — w jednej bibliotece już od 1860 r. niema żadnego nowego dzieła. Profesorowie sami nie pracują, a co najważniejsza to, że młodzież przychodzi bez przygotowania należytego z gimnazjów ze szkół średnich. A przychodzi bez przygotowania dlatego, że szkoła stała się u nas placówką agitacji „rozwojowej”, bo u nas w uniwersytetach i w szkołach średnich panuje dziś „rozwojowa” pajdokracja najohydniejszego gatunku, profesorowie zaś do tego nie tylko dopuszczają, ale popierają to jeszcze swoim autorytetem. To nie jest oświata! W takim wypadku nie będziemy mówili, że dźwigamy oświatę, ale będziemy musieli wydać sąd straszliwy, że obniżamy tę oświatę. Taka jest jakość.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#OzjaszAbrahamThon">Jeżeli mówimy o jakości szkolnictwa, to trzeba jednak powiedzieć sobie, jaki jest cel, do czego dąży szkoła; czy tylko do nauczania czytania i pisania, czy do tego, żeby wytworzyć dobry, szlachetny typ człowieka? Jeżeli to ostatnie jest prawdą — a sądzę, że jest prawdą — to twierdzę, że szkoła musi mieć charakter swoisty, że dzieci należy wychowywać w duchu tej narodowości, do której to dziecko należy. Dlatego my się ciągle domagamy od wszystkich rządów dotychczasowych i od Wysokiego Sejmu, żeby nam nareszcie to dano, co nam Konstytucja gwarantuje: nasze szkolnictwo, nasze szkolnictwo hebrajskie i żydowskie, które my chcemy dźwignąć i rozbudować.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#OzjaszAbrahamThon">P. Minister Miklaszewski przytoczył kilka faktów historycznych. Jabym nie chciał z nim polemizować, mam zbyt mało czasu; chciałbym przejść odrazu do pozytywnego żądania, które pragnę sformułować, ale kilka usterek jednak chciałbym sprostować. Wspomniał p. Minister łaskawie o Berku Joselewiczu. Panie Ministrze! Ja widziałem takich Berków Joselewiczów w 1920 r. przeszło 10.000 w Jabłonnie! P. gen. Sosnkowski naszych Berków Joselewiczów zamknął w Jabłonnie, kilka tysięcy ochotników, którzy chcieli umierać za Polskę.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#OzjaszAbrahamThon">P. gen. Sosnkowski im na to nie pozwolił. Jak tę zbrodnię nazwać? P. Minister wspomniał o Esterce. Dziękuję uprzejmie za pochwałę dla mojej nadobnej współwyznawczyni, ale nie wiem, jakie ona miała zasługi wobec Polski. Jedyny rzeczoznawca, któryby mógł coś autentycznego o tem powiedzieć — Kazimierz Wielki — niestety już nie żyje.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#OzjaszAbrahamThon">Mniejsza już zresztą o zasługi Esterki i o zasługi Joselewicza, ja chcę sprawę ująć zasadniczo i twierdzę, że historia tylko wtedy jest ważnym i dużym czynnikiem życiowym, jeżeli nie urwała swojej ciągłości. A ja twierdzę, że w Polsce niestety urwała się ciągłość, niema już jej, niema już tej chluby, niema już tego wszystkiego, czem się chlubi p. Minister Miklaszewski. P. Minister Miklaszewski przychodzi tutaj i z tej trybuny podkreśla, właśnie tutaj z tej trybuny to powiada — ale proszę Pana Ministra, to nie jest honor dla tej trybuny, jeżeli się z niej takie słowa rzuca, nie zyskują na powadze te słowa, jeżeli z tej trybuny są powiedziane — powiada więc p. Minister, że my uprawiamy agitację antypaństwową, że my uprawiamy agitację antypolską. Czy Panowie myślą, że kapusta po raz tysiączny odgrzewana staje się smaczniejsza? Ja mam wrażenie, że nawet kapuściany smak traci. Tyle razy myśmy już to słyszeli, tyle razy myśmy temu kłam zadawali, tyle razy myśmy to jako oszczerstwa napiętnowali, a jednak to się ciągle powtarza.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#OzjaszAbrahamThon">Proszę Panów, nie uprawia się agitacji antypolskiej, nie uprawia się agitacji antypaństwowej, ale, jeżeli na porządku dziennym Sejmu czy Rządu stanie projekt o numerus clausus, to stąd wyjdzie krzyk taki, który będzie słyszany na całym świecie; cały świat będzie słyszał ten krzyk i skutek tego krzyku będzie taki, że się nawet p. Rajmond Poincare, którego Panowie ubóstwiacie, odezwie. Jeżeli numerus clausus nie stało się prawem, to mam wrażenie, że p. Minister nie ma w tem wielkiej zasługi; ono się nie stało prawem dlatego, że jest jeszcze jakaś demokracja w Polsce, że jest jeszcze demokracja światowa, którą nie my zbudziliśmy, ale Panowie ją zbudziliście.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(P. Dąbrowski: Prof. Aulard zgodził się na poprawkę p. Strońskiego co do numerus clausus.)</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#OzjaszAbrahamThon">Czy prof. Aulard zgodzi się, czy się nie zgodzi, to jednak kiedy przyjdziecie znowu z takim wnioskiem, to usłyszycie, co świat powie.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#OzjaszAbrahamThon">Proszę Panów, p. Minister przytacza suche cyfry i powiada nam: widzicie 23%, 25%, wszystko jest wobec tego w najzupełniejszym porządku. Nie, Panie Ministrze, to jest bardzo mylne, bo trzeba się patrzeć przedewszystkiem, jeżeli idzie o uniwersytety, na jakim wydziale ten procent jest wielki. Wszelkie wydziały, które wymagają pracowni, które wymagają indywidualnego oddania się profesora dla uczniów, są dla żydów, jeżeli nie zamknięte, to przynajmniej w dużej mierze ograniczone, i tam nie znajdziecie tak wielkiego procentu. I to nie jest dobrze, jeżeli się dzieje tak, jak się działo dawniej w Rosji, gdzie — o ile pamiętam — spychało się studentów żydów do pewnych zawodów. Jeżeli żyd chce zostać chemikiem, bo ma do tego zdolności, albo chce zostać lekarzem, to spycha się go na filozofię, albo na prawo. Wydaje mi się, że tem społeczeństwu oddajecie złą przysługę.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#OzjaszAbrahamThon">A teraz co do szkół średnich. Jasna rzecz: 23%, ale nie wolno mieszać szkół prywatnych ze szkołami państwowemi. Tutaj w Królestwie, gdzie są tradycje gorsze, niż u nas w Małopolsce, istnieje nieomal numerus nullus, nie wiem kto jest autorem tego słowa, bowiem dopuszczanie żydów do gimnazjów państwowych należy do wyjątku. Ale też do nas w Małopolsce przenosi się powoli ten jad z Królestwa. Sprawa przedstawia się w ten sposób, że szkoły, które mają duży procent żydów, są szkołami prywatnemi. Z tego wynika, że skoro my utrzymujemy naszemi podatkami szkoły państwowe, a równocześnie dźwigamy niemal cały ciężar szkolnictwa prywatnego, to jesteśmy dwa albo trzy razy opodatkowani na ten sam cel. Gdzie słuszność, gdzie sprawiedliwość?</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#komentarz">(Głos: W Małopolsce jest 40% żydów w szkołach państwowych.)</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#OzjaszAbrahamThon">Nie opowiadaj Pan bajek, to, co mówię, to są rzeczy jawne i jasne, ja nie wymyślam niczego, tylko mówię to, co jest.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#OzjaszAbrahamThon">Ja nie oskarżam centrali Ministerstwa w tem co teraz powiem. Owszem z uznaniem podnoszę, nie miałem jeszcze honoru interweniować u samego p. Ministra — że tam są urzędnicy na wysokich stanowiskach, którzy się odnoszą do nas, jeżeli nie z życzliwością, czego nie żądamy — to ze sprawiedliwością.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(Głos: A widzi Pan!)</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#OzjaszAbrahamThon">Ale muszę powiedzieć, że przecież odpowiedzialnym za cały system jest zwierzchnik, a nie kto inny. I to jest u nas w Polsce bolączką, że jakiś podrzędny urzędnik robi politykę na własną rękę i rozwiązuje najzawilsze problemy państwowe na własną modłę. I tak jeden inspektor na Wołyniu od szkoły hebrajskiej, która Pozostaje pod zarządem prawnie zalegalizowanej organizacji hebrajskiej „Tarbut”, żąda kontraktu notarialnego z gospodarzem danych ubikacji, że ten gospodarz będzie zawsze szkołę trzymał w swoim domu. Czy to nie jest szykana?</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#OzjaszAbrahamThon">Byle jaki starosta...</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#komentarz">(Głosy: Co to znaczy „byle jaki”? Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#OzjaszAbrahamThon">...w Mielcu zakazuje odegrania sztuki hebrajskiej, chociaż Województwo udzieliło już swego zezwolenia. Czy Panowie wyobrażają sobie, jak te rzeczy mogą się przyczynić do należytego współżycia?</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#OzjaszAbrahamThon">Otóż np. od naszego szkolnictwa hebrajskiego i żydowskiego rok rocznie wymaga się wznowienia koncesji. A niby dlaczego? Jeżeli się raz uzna, że ta korporacja, czy jednostka godna jest zaufania, to poco szykanuje się ją, żeby rok rocznie wnosiła podania i prośby, i daje się możność każdemu inspektorowi szykanowania jej: „Ja jestem dzisiaj w złym humorze i tej szkoły nie zatwierdzę”. Przytoczę np. taki fakt: Wnosi się w imieniu jakiejś organizacji społecznej o koncesję dla szkoły. Rzecz jasna, że w interesie państwowym jest, ażeby organizacje społeczne czuwały nad szkolnictwem, jednak tej organizacji tej szkoły się nie daje, a daje się ją jednostce. Jak to wygląda? Co w tem leży? Jeżeli nie leży w tem chęć nepotyzmu, jakichś protekcji, jakichś krętactw, to co za sens moralny tkwi w tem orzeczeniu? Mamy takich faktów mnóstwo. Nie chcę trudzić Wysokiego Sejmu szczególikami, daję tylko próbki, żeby wykazać, gdzie leżą szykany, i pytam się, dlaczego te szykany istnieją?</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#OzjaszAbrahamThon">Szkolnictwo nasze, które dźwignąć chcemy, opiera się na zasadach Konstytucji. My mamy do niego prawo. Jest szkolnictwo hebrajskie i żydowskie — jest jeszcze odłam ortodoksyjny, którego przedstawiciel dzisiaj nie dochodzi do głosu wobec ograniczenia czasu, i ten odłam domaga się uznania swoich religijnych szkół ludowych — t. zw. „chedarym”. To są rzeczy, które w ramach Konstytucji są nie tylko dopuszczalne, ale Konstytucja wprost domaga się, ażeby to było stworzone i nakłada na rząd obowiązek wspierania tego. I na to Rząd odpowiada, nie wiem, czy gorzka ironią, czy kpinami, czy niewczesnym żartem, i po wielu trudach i mozołach do budżetu, który zawiera półtora miliarda złotych, wstawia nam na wyznanie żydowskie aż — 10,000 zł. Niech jaki matematyk z logarytmami w ręku obliczy, czy to jest sprawiedliwością w stosunku do 14% ludności? Bo gdy będzie potrzeba służby wojskowej, to policzycie 16%, gdy zaś chodzi o udzielenie wsparć, to liczycie 8 lub 10%. W ten sposób nie można tego robić. My tego ochłapu nie przyjmujemy. Stawiam wniosek o skreślenie tej pozycji z budżetu.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#OzjaszAbrahamThon">Niech to zasili jakiś inny fundusz, może jakiś kulturalny fundusz „rozwojowy”.</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#komentarz">(P. Grünbaum: My tej łaski nie potrzebujemy.)</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#OzjaszAbrahamThon">Szkolnictwo musi mieć charakter swoisty. Musimy wychować pokolenie, które, swoje korzenie mając w starej tradycji i we krwi wrodzonej, będzie jednak mogło wspólnie z innemi narodowościami wybudować nową kulturę. A niech nikogo nie razi różnojęzyczność; owszem ja mam wrażenie, że ta różnojęzyczność przyczynia się raczej do pełniejszego dźwięku tej kultury, którą my tutaj wytworzymy. I ja Panom zwracam uwagę, chociażbym jeszcze raz miał zaryzykować, że mnie nazwą neoromamtykiem, i że najróżniejsze dowcipy będą stroić na ten temat, jednak na kulturze stoi Państwo, a nie na policji.</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#OzjaszAbrahamThon">Może Panowie pozwolicie: tak kochacie mędrców Syjonu, że ja Wam coś o mędrcach Syjonu powiem. W starych księgach hebrajskich jest takie opowiadanie: jeden ze starych prawdziwych mędrców Syjonu — to znaczy mądrych, a nie kretyn, jak sfałszowani przez kretynów mędrcy Syjonu...</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#komentarz">(Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#OzjaszAbrahamThon">... — nie chciał burzyć państw chrześcijańskich poprostu dlatego, że wtedy jeszcze chrześcijańskich państw nie było, a było państwo żydowskie, bardzo kulturalne. Otóż jeden z tych mędrców Syjonu przybył raz do miasta i ludziom, którzy wyszli na jego spotkanie, powiedział: Pokażcie mi strażników tego miasta. A oni mu przyprowadzili różnych żandarmów i policjantów i dozorców więziennych, różnych siepaczy i Bóg wie jakich tam różnych tego rodzaju ludzi. A on na to powiedział: słuchajcie, ludzie ci niszczą miasto, ale go nie budują. — To jest straż nad miastem. — A kto jest strażnikiem miasta? Przyprowadźcie mi nauczyciela ludowego, to jest strażnik miasta. — Tak, moi Panowie, to jest prawda. Ten mędrzec Syjonu miał rację i ma dotychczas rację. Nie policja, nie żandarmi, nie dozorca więzienny, nie to straszne więziennictwo, które mamy, tylko nauczyciel ludowy będzie budował nasze Państwo.</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#OzjaszAbrahamThon">Pan Minister Oświaty zacytował tu słowa znane, że w 1871 roku wygrał wojnę między Niemcami i Francją nauczyciel, i odwrócił teraz ten fakt i opowiedział: teraz jednak w wojnie światowej zwyciężył nie nauczyciel, lecz rzemieślnik i zawodowiec. To niesłusznie, Panie Ministrze: znów zwyciężył nauczyciel, tylko nie nauczyciel kapral, nie nauczyciel plutonowy, ale nauczyciel liberał o wielkim szerokim horyzoncie i wielkim humanizmie, który wiedział, że on nie jest do tego, żeby gnębić kogokolwiek, tylko do tego, żeby dźwigać wszystko i wszystkim horyzonty otwierać.</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan do Waszyngtonu pojedzie.)</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#OzjaszAbrahamThon">Ale aby taki nauczyciel zaistniał w Polsce, musiałby mieć zwierzchnika, w którego się będzie wpatrywał, będzie musiał mieć ministra, który sam ma te szerokie horyzonty, który ma ten wielki pęd ku górze, który będzie wiedział, że tutaj trzeba bronić każdej pozycji, że szkoda jest sanctuarium, sanctissimum, i który będzie wiedział, że każdej mniejszości, każdemu odłamowi społecznemu należy się sprawiedliwość, należy się wolność.</u>
<u xml:id="u-21.36" who="#OzjaszAbrahamThon">Bardzo mocno żałuję, ale mam wrażenie tak z przeszłości Pana Ministra obecnego, jak z jego poczynań i tak samo z jego przemówień, że on tych horyzontów nie ma. I dlatego żal mi bardzo, ale w imieniu naszego klubu muszę oświadczyć, że nie mamy zaufania do P. Ministra Miklaszewskiego i głosować będziemy przeciwko budżetowi.</u>
<u xml:id="u-21.37" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Greiss.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#BronisławGreiss">Wysoka Izbo! Zabierając głos w dzisiejszej dyskusji nad budżetem Ministerstwa Oświaty, nie chcę być bynajmniej ani obrońcą, ani oskarżycielem p. Ministra Oświaty, pragnę tylko spokojnie, rzeczowo skrytykować te zarządzenia, które wzbudziły niepokój w całem społeczeństwie polskiem.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#BronisławGreiss">Zanim jednak przystąpię do omówienia zarządzeń ministerstwa, a w szczególności zarządzeń p. Ministra, uważam za swój obowiązek chociażby w krótkich słowach odpowiedzieć z tej trybuny na szalone ataki skierowane przeciw duchowieństwu przez p. Czapińskiego.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#BronisławGreiss">Tak Sejm, jak i społeczeństwo całe przyzwyczajone już jest do tego, że p. Czapiński ma tylko jeden temat do omawiania w Sejmie, mianowicie stałe ataki na duchowieństwo. Jestem głęboko przekonany, że gdyby p. Czapiński chciał nawet mówić na inny temat, nie potrafiłby z tej trybuny przemawiać. Ja jednak muszę tutaj, bo uważam to za swój obowiązek, stwierdzić, a zarazem przypomnieć p. Czapińskiemu, że jeżeli Polska po 150 latach krwawej i ciężkiej niewoli nie przestała być polską, lecz obudziła się do wolnego, swobodnego życia jako Państwo Polskie, to stało się to nie tylko dzięki Opatrzności Bożej, nie tylko dzięki wysiłkom całego społeczeństwa, które stale nad sobą pracowało, ale także dzięki szlachetnej pracy tych ukochanych naszych pracowników na niwie nie tylko religijnej, ale także społeczno-państwowej — naszego ukochanego duchowieństwa. Niech to p. Czapiński przyjmie do wiadomości i na przyszłość wedle tego postępuje.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: On się już tem przejął!)</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#BronisławGreiss">Przechodzę do spraw, dotyczących Ministerstwa Oświaty. Przyznaję, że Ministerstwo Oświaty w najbardziej ciężkich i trudnych warunkach finansowych, w jakich nasze Państwo znajdowało się, zdziałało bardzo wiele dobrego na polu szkolnictwa tak powszechnego, jak średniego i wyższego, słowem na niwie oświatowo-społecznej. Nie mogę powstrzymać się także od przyznania, że i obecny p. Minister Miklaszewski uczynił wiele dobrego dla postępu i rozwoju naszej oświaty. Niestety, jednak niektóre pociągnięcia p. Ministra bardzo nieszczęśliwe, bardzo niefortunne przekreśliły prawie w zupełności jego dodatnią działalność.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#BronisławGreiss">P. Minister skory był do wprowadzania wielkich oszczędności w swoim resorcie. Oszczędność jest dobra tam, gdzie jest konieczna, ale nie tam, gdzie jest przeprowadzona wbrew wszelkim warunkom i wymaganiom. Można wprowadzać oszczędności w każdym resorcie, ale nie na polu oświaty, bo dziś społeczeństwo nabrało przekonania z działalności p. Ministra, że on nie stara się szerzyć oświaty, ale ją coraz bardziej kurczyć.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#BronisławGreiss">Dzisiejszy preliminarz Ministerstwa Oświaty w wydatkach na szkolnictwo powszechne jest najbardziej uszczuplony ze wszystkich dotychczasowych preliminarzy, a przecież mamy tyle ważnych i żywotnych kwestii, które nie cierpią ani oszczędności, ani redukcji, ani skreśleń, przeciwnie wymagają jak największej pieczy ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#BronisławGreiss">Jedną z takich spraw jest rozbudowa szkół. Słusznie tu jeden z przedmówców wspomniał, że Polska ma wszystkie dane ku temu, aby mieć wielką ilość wykwalifikowanych nauczycieli i wielką ilość dzieci, mających uczęszczać do szkół, ale nie nadmienił tego, że przy obecnym systemie nie boimy się, żeby zabrakło nauczycieli lub dzieci do szkół, obawiamy się, że zabraknie nam szkół, w których by te dzieci mogły naukę czerpać. Zarządzenia p. Ministra, dotyczące redukcji nauczycieli są wprost katastrofą dla nauczycieli. Rozumiem przeprowadzenie redukcji tam, gdzie ona jest potrzebna, rozumiem i uznaję za zdrową redukcję, jeżeli ona dotyczy sił niewykwalifikowanych. Ale przypatrzmy się redukcji sił nauczycielskich np. w Małopolsce, gdzie od dziesiątek lat nauczycielstwo jest silnie wykwalifikowane, gdzie niema ani jednej siły nauczycielskiej, któraby nie była wykwalifikowana. Pomimo to jednak dziś zwalnia się z posad po kilkadziesiąt jednostek w jednym powiecie. P. Ministrze, to nie jest piecza i opieka, każdy rzemieślnik, każdy robotnik ludzie zatrudnieni w każdym fachu znajdują pieczę i opiekę u swoich władz przełożonych. Tylko nauczycielstwo nie znalazło tej opieki u swoich przełożonych, bo gdyby się o nauczycielstwo dbało, a zwłaszcza o nauczycieli wykwalifikowanych, których całe zastępy są potrzebne w b. Kongresówce i na Kresach, to nie zwalniałoby się tych zastępów mimo, że to nauczycielstwo krwawemi wysiłkami doszło do tego stanowiska, tylko przeniosłoby się je tam gdzie są ogromne luki do zapełnienia. Zostawiło się natomiast nauczycieli po rocznej pracy na bruku, zostawiło się nieraz jednostki w bardzo ciężkiem położeniu i w niemożności zaczerpnięcia choć trochę zdrowia i wypoczynku po tak ciężkiej pracy, gdyż są teraz zmuszeni troszczyć się i ubiegać o kawałek chleba codziennego. Panie Ministrze, to nie są zdrowe zarządzenia i muszą być zniesione, bo jest niemi zaniepokojone nie tylko nauczycielstwo, ale i całe społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#BronisławGreiss">Następnie p. Minister zarządził zredukowanie klas w poszczególnych zakładach naukowych. Przemawiam tutaj w imieniu stronnictwa, które nie bawi się w demagogię, należę do stronnictwa uczciwego i poważnego, które zabiera głos z punktu widzenia interesów i dobra narodu całego i społeczeństwa, a nie własnej partii. I dlatego słowa, które padają z ust moich niech p. Minister przyjmie jako słowa życzliwej krytyki, która nie jest potępieniem, ale której chodzi o to, ażeby stosunki w Polsce uzdrowić.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#BronisławGreiss">P. Minister nakazał tedy przeprowadzić redukcję klas. P. Ministrze, takie zarządzenie, które powiada, że można przyjąć tylu uczniów do klasy pierwszej, ilu wyjdzie z klasy ósmej, jest wprost niedopuszczalne! Byłem uczniem w gimnazjum. Zapisało się nas 150 do klasy pierwszej, a maturę zdało 35. Jeżeli można przyjąć tylu do klasy pierwszej, ilu maturzystów egzamin zdało, to jak będzie wyglądała ta klasa? 35 można przyjąć, bo 35 zdało maturę! A reszta dziatwy co ma robić? Być może, że p. Minister ma szersze plany, wykonywa robotę planową, ale p. Ministrze trzeba te plany ujawnić przed Sejmem, przed społeczeństwem, bo wszyscy są zaniepokojeni tem co jest! P. Minister chce skierować młodzież do szkół fachowych, do szkół zawodowych, ale to trzeba nam powiedzieć, a jednocześnie trzeba zapewnić tej młodzieży zdobycie chleba po ukończeniu tych szkół zawodowych! A dzisiaj jest tak, że młodzież kończąca szkołę zawodową czy fachową nie ma co ze sobą zrobić. Trzeba swój plan sanacyjny ujawnić przed społeczeństwem, ażeby je uspokoić.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#BronisławGreiss">Gorsze są jeszcze sprawy! P. Minister może nie wie, ale ja wiem, bo czytam szereg petycji — niektóre rady szkolne powiatowe przeprowadzają redukcję szkół w powiatach. Tam, gdzie jest 45, albo 50 dzieci, zwija się szkoły jednoklasowe. Czy może dlatego zwija się je, ażeby tworzyć szkoły więcej klasowe? Nie. Ministerstwo nie myśli o tworzeniu szkół więcej klasowych, a niemniej zwija jednoklasowe. Jest więc odwrotny stosunek ministerstwa do organów samorządowych, aniżeli był w Małopolsce za czasów austriackich. Za czasów austriackich gminy broniły się przed szkołami, a rząd austriacki zmuszał, a Rząd polski powiada — redukcja, oszczędność, musimy oszczędzać, bo inaczej nie mielibyśmy z czego płacić nauczycieli. To jest niezdrowe i musi być zmienione. Szkoły muszą być, bo jeżeli nie będzie szkół, będzie się szerzyć analfabetyzm, młodzież będzie się błąkała po manowcach, a jaka jest młodzież, taki jest naród i chyba ministerstwu nie zależy na tem, ażeby naród był ciemny, bo zdrowy duch w zdrowym narodzie musi być podwaliną przyszłości Państwa naszego. Przez zarządzenie dotyczące wpisów do poszczególnych zakładów naukowych uniemożliwia się wstęp młodzieży wiejskiej do szkół. W niektórych zakładach jest ten stosunek, że ponieważ urzędnicy mają pierwszeństwo do wpisywania dzieci do szkół, klasy są wypełnione częściowo dziećmi urzędników, a przeważnie dziećmi ludności żydowskiej, zaś inna część ludności — ludność wiejska, mieszczańska, rzemieślnicza jest pozbawiona możności wpisywania swych dzieci do szkół.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#BronisławGreiss">Nie mam wprawdzie wiele czasu, bo p. Marszałek przynagla mnie do kończenia mego przemówienia ze względu na czas określony, jednak mam jeszcze parę ważnych kwestii, które choć w krótkich słowach muszę określić.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#BronisławGreiss">Ministerstwo Oświaty bardzo złą taktykę obrało co do ograniczenia prywatnych zakładów naukowych. Przecież prywatne zakłady naukowe nie kosztują Państwo. Społeczeństwo samo je utrzymuje. Ministerstwo nie tylko jest bardzo skromne w udzielaniu im prawa publiczności, ale bardzo ciężkimi warunkami uniemożliwia ich istnienie. Przecież mamy szereg zakładów naukowych bardzo wybitnych, weźmy np. zakład naukowy ks. Jezuitów w Chyrowie, który ma bardzo wybitne siły naukowe i najlepsze środki naukowe, pomocnicze środki do nauki, mimo to zmuszano go rok rocznie prosić ministerstwo o nadanie mu prawa publiczności, chociaż za austriackich rządów miał bez ograniczeń. Otóż ministerstwo powinno dbać o to, by — jeżeli społeczeństwo chce własnymi funduszami prowadzić zakłady naukowe prywatne i kształcić młodzież — pomagać mu w tem.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle, już czas minął, proszę kończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#BronisławGreiss">Również brak ustaw szkolnych i pragmatyki dla nauczycieli jest powodem narzekania całego nauczycielstwa. Taki stan uniemożliwia pozostawanie p. Ministra, jako przewodnika akcji oświatowej na tem stanowisku. W myśl ogólnego dobra uważałem za stosowne rzucić pod adresem p. Ministra tych parę uwag, które mam nadzieję nie będą zmarnowane!</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Skrzypa.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PSkrzypa">Wysoka Izbo! Faktem niezaprzeczalnym jest, że Ministerstwo Oświaty stało się maszyną dążącą do produkowania inteligencji na usługi wyłącznie Państwa, inteligencji przepojonej duchem burżuazyjnym, duchem wstecznictwa.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PSkrzypa">W dziedzinie religijnej Rząd zmierza do podporządkowania religii celom Państwa — stąd wbrew wszelkiemu prawu wtrącania się do wewnętrznego życia cerkwi prawosławnej, do konserwowania pozostałości średniowiecznego „ghetta” w postaci gmin wyznaniowych w życiu żydowskiem, stąd uznanie religii prawosławnej, a nie uznanie mowy ukraińskiej, nie uznanie narodu ukraińskiego. Nieuszanowanie to widzimy nawet w sprawozdaniu budżetowem, gdzie wszędzie się mówi o szkole „ruskiej”, lecz nie mówi się o szkole ukraińskiej. Stąd również widzimy dążenie Rządu do faworyzowania szkolnictwa polskiego kosztem narodu ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PSkrzypa">Faktem również niezaprzeczonym jest, że nie mamy szkolnictwa średniego, ani wyższego. Główna zasada pedagogiczna, przestrzegana we wszystkich krajach kulturalnych wschodu i zachodu, nauczanie dzieci w języku macierzystym nie ma zastosowania jedynie w reakcyjnej Polsce.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(P. Kornecki: W Rumunii?)</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#PSkrzypa">W Rumunii nie lepiej przedstawiają się stosunki, jak w Polsce, ale brać przykład z Rumunii, myślę, że dla p. profesora nie jest rzeczą wdzięczną.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#PSkrzypa">Musimy podkreślić, że inaczej nie mógł mówić p. Miklaszewski wobec tego stanu rzeczy, że w innych państwach z mniejszościami narodowemi, jak naprzykład w Łotwie, Litwie istnieją szkoły białoruskie, jak w Czechach istnieją szkoły niższe, średnie i wyższe ukraińskie, jak również mamy fakt istnienia obok Polski republik ukraińskiej i białoruskiej, gdzie bujnie rozwija się genjusz narodu ukraińskiego i białoruskiego.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#PSkrzypa">Wiemy z budżetu Ministerstwa Oświaty, że na jedną głowę obywatela przypada ponad 9 zł. podatku. Naród ukraiński, płacąc na oświatę ponad 45,000,000 zł., domaga się od Rządu zwrócenia tej sumy jako ekwiwalentu w postaci szkolnictwa. Naród ukraiński w granicach Rzeczypospolitej Polskiej sztucznie jest zatrzymywany w swoim rozwoju kulturalnym. By wyrównać to upośledzenie naród ukraiński domaga się rozwoju kulturalnego chociaż w takiem tempie, w jakim rozwija się szkolnictwo polskie. Naród ukraiński domaga się szkolnictwa powszechnego, średniego, wyższego tak ogólnokształcącego jak i zawodowego, a więc domaga się uniwersytetu, politechniki, domaga się szkoły głównej gospodarczej, domaga się dla rozwoju sztuki konserwatorium, domaga się zawodowych szkół rolniczych.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Głos: Opery!)</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#PSkrzypa">Ponieważ p. Minister o tem wszystkiem nie powiedział ani jednego słowa, a więc tem samem udowodnił, że to wszystko w Rzeczypospolitej Polskiej nie ma zastosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle, proszę kończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PSkrzypa">Wobec tego my nie możemy głosować za przedłożonym budżetem, bo toby się sprzeciwiało dążnościom narodu ukraińskiego i białoruskiego. W tym celu...</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MaciejRataj">Pan już nie ma głosu. Czas Pana upłynął.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Mendrys.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#TadeuszJanMendrys">Wysoka Izbo! Będący przedmiotem dyskusji budżet Ministerstwa Oświaty jest w stosunku do potrzeb szkolnictwa bardzo skąpy mimo olbrzymiej sumy, wynoszącej dwieście kilkadziesiąt milionów złotych. Brak kredytów na budownictwo i pomoce szkolne jest wprost tragiczny, inne działy otrzymały tylko minimum, niezbędne dla egzystencji. Mimo to jednak przez wzgląd na sanację Skarbu i położenie gospodarcze kraju, stronnictwo Chrz. Demokracji nie domagało się podwyższenia kredytów, zwłaszcza, że przeprowadzona analiza czy umiemy celowo i z pożytkiem używać przeznaczonych na szkolnictwo sum wykazała niezbicie, że korzyści nie odpowiadają wydatkom, które w olbrzymim procencie idą na marne, co stwierdził również i referent tego budżetu p. poseł Rymar, stan ten nazywając wprost „absurdem”. Dlatego trafną jest rzeczą, że w rozprawie słyszało się niewiele żalów z powodu skąpych kredytów na szkolnictwo, ale badanie przyczyn małej wydajności szkolnictwa w stosunku do kosztów, po pierwsze, aby nie marnotrawić, bośmy na to za biedni, powtóre, aby być dobrym włodarzem na ten czas, kiedy nam dadzą więcej. Natomiast dziwnem wydać się może, dlaczego nad zarzutem tak bardzo ciężkim, bo zarzutem marnotrawstwa w chwili, gdy setki tysięcy bezrobotnych wyciąga ręce po chleb, p. Minister przeszedł do porządku dziennego, nie starając się bynajmniej ani go osłabić, ani usprawiedliwić. Właściwie jednak jest to zrozumiałe. Zarzut ten bowiem odczuć i zrozumieć mogą tylko ci, którzy znają szkolnictwo nie ze statystyk, referatów, sprawozdań i wniosków, które płyną jak fala do ministerstwa i falą znowu z ministerstw wracają do kraju, ale ci, którzy znają szkolnictwo przez zetknięcie się z niem i z nauczycielstwem drogą wizytacji. Ja zaś zapytałbym Panów, kto z nas, gdzie i kiedy widział wiceministra, dyrektorów departamentów, naczelników, pozostających od szeregu lat na tych samych stanowiskach, na szczegółowej wizytacji szkół? Wszak dzisiaj w chwili budowania szkolnictwa w nowych warunkach przy nowych programach i metodach dyrektorowie departamentów i inni pracownicy ministerstwa winni przynajmniej przez tydzień w każdym miesiącu wizytować w coraz to innych kuratoriach swoje działy, a nie inaczej również kuratorowie i inspektorowie, gdy tymczasem inspektorowie i dyrektorowie szkół średnich wypłacają pobory i robią statystyki, a kurator, ów znany zwyczajnie z nazwiska w całej Polsce dygnitarz odpowiedzialny za szkolnictwo całego województwa zamiast wizytować szkoły musi wysyłać do ministerstwa wnioski o nominację tymczasowych nauczycieli szkół średnich, o prawa litery b) dla szkół, o miesięczne urlopy dla nauczycieli, bo te i tym podobne drobiazgi zastrzegł sobie minister, jako ważne funkcje państwowe i napewno rozważa je i podpisuje przynajmniej przez tydzień zamiast użyć tego tygodnia na kontrolę szkolnictwa w danem kuratorium.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#TadeuszJanMendrys">Nie będę się dłużej rozwodził nad ową hydrą biurokratyzmu, bo podobno — i tu wstyd nam oświatowcom — dopiero przy pomocy komisarza oszczędnościowego urwano jej łeb, jak to stwierdził w swojem przemówieniu sam p. Minister, a ograniczę się jedynie do stwierdzenia, że z niej to i z płynącej stąd nieznajomości szkolnictwa pochodzi różnorakie zło: a więc najpierw owa stoicka iście, wypróbowana przez lat pięć, a o pomstę do nieba wołająca obojętność Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wobec nieregularnej miesiącami całemi nauki, bo niema kto i za co wynająć, wyremontować i zapłacić lokalu, postarać się o opał, bo władze administracyjne odmawiają ściągnięcia kar za złą frekwencję. Stan ten mimo rozpaczliwych głosów społeczeństwa i nauczycielstwa był w ostatnim roku najgorszy, a ministerstwo nie czyniło i nie czyni nic poza okólnikami, które zwykłą w Polsce koleją losów idą pod sukno. Ministerstwo mając pieniądze na różne statystyki, statystyki ujmującej powyższe braki dotąd nie ogłosiło, bo liczebny widok zmarnowanej pracy, pieniędzy i młodzieży wstrząsnąłby zbyt sumieniem społeczeństwa, zakłócił spokój ministerstwa i ujawnił, jak strasznie demoralizuje społeczeństwo ta licha gospodarka Rządu. Stamtąd to płynie następnie rozbieżność między życiem i zarządzeniami władz centralnych, lekceważenie opinii, i wychowawców, i społeczeństwa, co w dziedzinie szkolnictwa zawodowego w ostatnich miesiącach przybrało formę skandalu i szykan dzielnicowych, jak czytaliśmy w dziennikach bez zaprzeczenia władz.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#TadeuszJanMendrys">Tu jest źródło owej całkowitej bezczynności ministerstwa w dziedzinie prawodawstwa szkolnego, jeżeli my po 5 latach istnienia Polski nie mamy pragmatyki nauczycielskiej, ustawy o ustroju szkolnym, o ustroju władz szkolnych, o szkolnictwie zawodowem. Takiej bezczynności niema w żadnem innem ministerstwie, a wobec niej bezsilną jest nawet Komisja Oświatowa, bo widocznie minister wiedząc, że z tego powodu nie obalimy Rządu, na protesty i interpelacje posłów w Komisji Oświatowej nawet dotychczas odpowiadać nie raczył. Tu jest również źródło ustawicznych usiłowań władz, aby szkolnictwo podporządkować władzom administracyjnym, tu źródło triumfalnych komunikatów, iż mamy tyle a tyle szkół, takie programy i t. d., bo się nie widzi, jak się to przedstawia w rzeczywistości, co z tego wykonano, tu źródło następnie szkodliwych eksperymentów w szkolnictwie średniem i zawodowem, brak planu sieci szkół w Polsce, stąd nadmiar szkół ogólnokształcących, a brak zawodowych, stąd nieumiejętna administracja siłami nauczycielskiemi, fatalne stosunki na Kresach, nieodpowiedni i fałszywy stosunek wizytatorów do szkół prywatnych i do społeczeństwa. Ministerstwo łudzi szkoły złe, że prawa im nada i ostatecznie praw tych nie daje, ale równocześnie w szkołach tych płaci bezcelowo olbrzymie sumy za dzieci pracowników państwowych poto, aby po ukończeniu tych szkół dzieci te nie miały żadnych praw i pomnażały niezadowolony i do niczego niezdatny proletariat inteligencji.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#TadeuszJanMendrys">Oto są z nagłówków tylko dla braku czasu wyliczone olbrzymie wprost dziedziny życia w szkolnictwie i w Ministerstwie Wyznań Religijnych, wymagające natychmiastowej reorganizacji, jeżeli nie ma być zmarnowany grosz, wydany na szkolnictwo, jeżeli nie chcemy stanąć pod pręgierzem historii za nieudolność i niedbalstwo, za powierzchowność i dyletantyzm, za zlekceważenie tej dziedziny, od której, jak wierzymy wszyscy, zależy nasza przyszłość. Nie jest bowiem dobrze i z wewnętrznym stanem naszych szkół. Słyszy się powszechnie skargi na obniżenie poziomu umysłowego młodzieży, skargi, których słuszność da się nawet teoretycznie uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#TadeuszJanMendrys">Czyżby bowiem mogło być inaczej: niekwalifikowany nauczyciel, nieregularna nauka, złe odżywianie młodzieży bez opieki domowej, brak podręczników, bo tylko znikomy ich procent jest uzgodniony z programami, albo ich ustawiczna zmiana, przeciw czemu za głosem ogółu idąc protest musiał podnieść sam Sejm, następnie mała ilość kursów dokształcających dla nauczycielstwa, wizytacje zbyt krótkie i rzadkie, podręczniki dla samokształcenia za drogie, komunikacja z miastami utrudniona przyzwyczajenie do dawnych programów, podręczników, metod również nie małe — i oto w takich warunkach pozostawiony sam sobie nauczyciel niekwalifikowany ma stosować nowe metody, gdy on dobrze nie pojmuje rozumowej, ma używać podręczników, jakie on sam uważa za stosowne, ma z ogólnie określonego w programie materiału naukowego wybrać do nauczania to i tyle tylko, co i ile jemu znowu dobrem się wydaje, bo plan podaje maksymum, a nie minimum materiału, którego w pewnych klasach jest zawiele, a w innych zamało, ma wszystko wydobyć z ucznia, wszystkiego go w szkole nauczyć, aby ten w domu już nic nie robił, aby się nie przeciążyło jego pamięci, aby, broń Boże, nie zapamiętał jednej daty więcej z historii ponad tych kilka czy kilkanaście, określonych planem, aby przy nauce historii, literatury tylko analizował, broń Boże wykład lub notatka, przy matematyce znowu dyskusja, to znów robót ręcznych tyle, ile nauki języka ojczystego w ostatnich klasach szkoły powszechnej i t. d. i t. d.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#TadeuszJanMendrys">Oto znowu szereg zagadnień, które trafnie postawione w szkole, mogą wytworzyć krytyczne i światłe umysły, samodzielne i silne charaktery, ale ujęte błędnie grożą nieuctwem i lenistwem, grożą wypuszczeniem ze szkół pokolenia, które nie będzie, jak chciał Sienkiewicz, twarde, uporne, milczące i fachowe, ale łase na rozkosze zmysłów, gadatliwe, niby do wszystkiego dobre, a do niczego niezdatne i kto wie niestety — jeżeli się bada stan szkół, głosy opinii publicznej, profesorów uniwersytetu — czy nie po tej właśnie drodze idziemy. Zawiele eksperymentujemy, zanadto szybko chcemy dorównać Europie, i wtedy, gdy przy dziurawych drogach sadzimy drzewka po to, ażeby je nieuświadomiony osobnik na drugi dzień zniszczył, i wtedy, gdy szkołom ślepo z góry narzucamy to, co jest zagranicą, nie bacząc na nasze warunki i na nasz charakter, z której to przyczyny nie zawsze to, co jest dobre dla obcych, jest takiem również i dla nas. Takie właśnie eksperymentowanie despotyczne, a dyletanckie, bez liczenia się z opinią fachowców i społeczeństwa, którym każe się bez ogródek milczeć i słuchać, panuje między innemi w departamencie III szkolnictwa zawodowego. Znosi się stare, wypróbowane w swej użyteczności szkoły, a wprowadza się typy nowe, o niesłychanie wątpliwej wartości pod względem organizacyjnym, np. wprowadza się dwu, trzyletnie niższe szkoły handlowe, albo dwuletnie po 6 klasach gimnazjum, jako namiastek szkoły średniej, bez prawa i bez tytułu, którego to tytułu umie się bronić, o ile idzie o Warszawę, a czyni się to wbrew opinii publicznej i wbrew własnemu doświadczeniu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, które było już zmuszone, przez siebie wprowadzone szkoły zawodowe, znosić, jako nieodpowiadające potrzebom społeczeństwa. Nadto nowe te szkoły, np. owa dwuletnia po 6 klasach gimnazjum, nie mają własnego programu poza prospektem, wyliczającym godziny i przedmioty, albo, jeżeli program się wprowadza, to znajdują się w nim takie absurdy jak np. w niższej szkole trzyletniej handlowej, nowowprowadzonej, na pierwszym kursie dla uczni, którzy ukończyli szkołę powszechną jest projektowana lektura pisarzy nie innych jak: Montesqieu, Rousseau i Voltaire. Odbiera się uczniom prawa, które im są przyznane zagranicą, jak np. absolwentom akademii handlowej w Krakowie i we Lwowie, wydaje się okólniki znoszące się wzajemnie kilka razy w roku, albo kompromitujące ministerstwo swoją złośliwością, bo wszak inaczej nie możnaby pojąć zakazu udzielania nauki przez profesorów szkół wyższych w szkołach średnich, gdy natomiast wolno to robić w Warszawie i gdy dziś ogromna ilość profesorów uniwersytetów wyszła ze szkół średnich i równocześnie w obu wykładała.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#TadeuszJanMendrys">Brak ustawy o szkolnictwie zawodowem, brak planu sieci szkół, wątpliwa pod względem oszczędności zależność tych szkół od różnych władz, brak pomocy Rządu dla szkół na Kresach, np. w Wilnie upadła teraz szkoła handlowa — postępowanie Ministerstwa z Akademią Handlową w Krakowie i we Lwowie oto znowu szereg szczegółów z samorządu, a raczej z bezrządu, jaki panuje w tej dziedzinie, która przecież ma tak olbrzymie znaczenie dla rozwoju gospodarstwa krajowego. Jeżeli w tym dziale nie nastąpi gruntowna reorganizacja i w osobach i w programie i w metodach działania, to zaiste szkoda tych kredytów, które my na szkolnictwo zawodowe przyznajemy, jedynie pod warunkiem spełnienia wypowiedzianych przez nas uwag i zgłoszonej przez nas rezolucji.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#TadeuszJanMendrys">Na tem skończyłem przegląd przyczyn małej wydajności pracy w szkołach oraz marnotrawstwa grosza publicznego. Wnioski z tego niech wyciągnie Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Komisarz Oszczędnościowy, który gdy wglądnie w organizację pracy Ministerstwa, to zobaczy, że tam nikt nie robił tego, co do niego należało: ani minister, ani kurator, ani nauczyciel. Pragnąłbym również, ażeby głos mój doszedł do p. Premiera Grabskiego, który błędnie zupełnie winę małej wydajności pracy w szkołach przypisał w przemowie swojej do delegacji stowarzyszenia chrześcijańsko narodowego nauczycielstwa w Polsce — nauczycielstwu. Tymczasem nauczycielstwo pracuje uczciwie i ofiarnie i rozumie misję, jaką dziś spełnia w narodzie, ale rezultatów pracy widzieć nie może, bo rząd i społeczeństwo lekceważą sobie w najwyższym stopniu obowiązek stworzenia takich warunków, w jakich praca nauczyciela może wydać owoce. Dlatego ja w imieniu klubu Chrz. Dem. protestuję przeciw marnotrawstwu Rządu w dziedzinie szkolnictwa i oświadczam, że nie będziemy mieli zaufania do ministra, któryby niezwłocznie nie przystąpił do naprawy zła.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#TadeuszJanMendrys">Wywrze to również wielki wpływ na oświatę pozaszkolną, na którą patrzymy nieco błędnie. Potrzebujemy obywateli światłych i do Państwa przywiązanych. Osiągnięcie tego w pokoleniu starszem drogą oświaty pozaszkolnej przez Rząd przerasta siły tego Rządu, jeżeli, jak twierdzi p. Rymar, jeden milion, a według p. Nowickiego przeszło półtora miliona młodzieży nie zetknie się u nas ze szkołą. Pozostaje tedy zdobycie przywiązania mas do Państwa, co da się bez specjalnych kredytów uzyskać przez pożyteczną i planową gospodarkę Rządu w tej dziedzinie, która sięga najbardziej zapadłej wioski w Rzeczypospolitej Polskiej, to jest w dziedzinie szkolnictwa.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#TadeuszJanMendrys">W skromnym nawet budynku, ale systematyczna, karna, czysta, ogrzana i w pracy owocna szkoła wiejska, to zaiste stokroć lepsze źródło i ognisko oświaty pozaszkolnej na wsi, niż liche kursa wieczorowe w ciemnej, dusznej brudnej i zimnej izbie, bez światła i bez podręczników, jeżeli ich nie kupi ofiarny zawsze na ten cel nauczyciel. Zamiast tedy rozpraszać siły ludzkie i finansowe i niczego porządnie nie zrobić, co idzie na rękę tym, którzy żyją niezadowoleniem mas, i radziby swoją partyjną robotę robić za pieniądze państwowe, tak było bowiem w tej dziedzinie do dziś i stąd tak namiętna obrona tej pozycji przez „Wyzwolenie” i P. P. S., bo żal się tego wyrzec, niechaj Rząd dopilnuje porządnej nauki w szkołach, a wtedy nie tylko młode, ale i stare pokolenie wychowa jeszcze w naszych oczach na przywiązanych i pożytecznych dla Państwa obywateli.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#TadeuszJanMendrys">To też słuszną jest rzeczą, że ministerstwo, zostawiając sobie pracę nad szkołą, oświatę pozaszkolną pozostawia społeczeństwu i wyrobionym w niej towarzystwom oświatowym, a ograniczy się do subsydjowania ich i kontrolowania.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#TadeuszJanMendrys">Mówiąc o wychowaniu, stwierdzić należy ów bolesny fakt, że my, których błędy charakteru doprowadziły do utraty niepodległości, których charakter wypaczono niewolą i rozdarciem dzielnicowem, że oto my w sprawie, która jest dla nas kwestią życia lub śmierci, w sprawie programu wychowania narodowego nie postąpiliśmy ani o krok naprzód. Ministerstwo nie dało nawet wskazówek, jak należy to czynić, stąd każdy kurator i nauczyciel postępują w tej dziedzinie na własną rękę i stąd powstają takie stosunki, że w państwowem seminarium nauczycielskiem żeńskiem nauczycielka uczy, że Chrystus to porządny człowiek, taki sam prorok jak Mahomet i inni, że Trójca Święta to dobre dla prostaczków, że niema wolnej woli, stąd wypływa, że na lekturę w kółku samokształcenia wprowadza się czytanie „Wyzwolenia”, „Kuriera Polskiego” i t. d. Bezczynność ministerstwa w tej dziedzinie musi budzić podejrzenie, czy ministerstwo nie odkłada tej sprawy dlatego, że obawia się narazić tym, którzy chcieliby naszą szkołę mieć bezwyznaniową i nie radzi widzą w niej etykę chrześcijańską, chcąc na jej miejsce wprowadzić etykę racjonalistyczną i politykę partyjną, do której wciąga się młodzież i w szkole i poza szkołą. Cele te łatwiej jest osiągnąć wtedy, gdy szkoła nie ma programu wychowania, zwłaszcza, że ministerstwo wie doskonale, iż dotąd jeszcze w Polsce program wychowania publicznie ogłoszony nie mógłby być inny, jak chrześcijański i narodowy, przeto nie mając odwagi dać programu innego, nie daje żadnego, mimo, że każdy dzień zwłoki w tej dziedzinie jest klęską narodową, mimo, że są oddzielne, płatne godziny wychowawstwa. O tem musi pamiętać Ministerstwo Oświaty, którego pieczy naród powierzył nie tylko szczepienie zbożnej wiedzy w umysłach, ale i przedewszystkiem wychowanie młodzieży, najwyższy zaś jest już czas, aby Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego tę dotąd przez siebie zlekceważoną i zaniedbaną dziedzinę z olbrzymią szkodą dla Państwa i narodu, wysunęło natychmiast na pierwszy plan swojej działalności, w której to sprawie zgłaszamy odpowiednią rezolucję.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#TadeuszJanMendrys">Żądamy również, żeby Ministerstwo Wyznań wyszło ze sfery obiecanek w dziedzinie konkordatu ze Stolicą Apostołską, która jest gotowa w każdej chwili go zawrzeć, bo poza względami czysto kościelnemi i utrudnieniami przy reformie rolnej odwlekanie przez Rząd tej sprawy zaprzepaszcza interes Państwa na Kresach, gdzie np. na Wileńszczyźnie ludność polska jest narażona na antypaństwowe wpływy duchowieństwa sąsiednich państw.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#TadeuszJanMendrys">Musimy żądać następnie, aby Rząd ujął realnie sprawę budowania szkół, pamiętając o tem, co stwierdził p. Rymar, że brak nam dziś 80.000 szkolnych sal. Dotychczasowa bierność i błędy Rządu, trzeba naprawić, a więc: przez znowelizowanie ustawy zmniejszyć wymagania budowlane i zmienić system pomocy finansowej, dostarczyć na kredyt materiału budowlanego którym Państwo rozporządza, skoncentrować roboty przy wydziałach sejmikowych, wreszcie nakazać architektom powiatowym, aby plany szkół, za które dziś każą sobie drogo płacić, a nierzadko ministerstwo je odrzuca, robili bezinteresownie i ażeby ich wykonanie dozorowali, przez co staną się oni i pożyteczni i potrzebni czego dziś niestety o nich powiedzieć nie można. Jeśli to zostanie zrobione, to nawet bez wielkich kredytów od Rządu sprawa budownictwa w Polsce posunie się bardzo wydatnie naprzód.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#TadeuszJanMendrys">Żądamy wreszcie, aby Rząd wystąpił z programem i ustawą, któreby uregulowały ostatecznie nasze stosunki z mniejszościami, bo ten stan, jaki istnieje, przynosi nam ujmę. Przestańmy przedłużać dawne tradycje Kresów i staczać dalej walki podjazdowe, zmieniwszy jeno szable na języki, a dzikie pola na Izbę Sejmową, bo z zapasów takich, jak ongiś, tak i dziś rezultatem jest zniszczenie, a tak my, jak i Wy Panowie, powołani jesteśmy do budowania. My o tem pamiętając, stoimy na gruncie Traktatu Wersalskiego i Konstytucji i tłumiąc w sobie naturalną zupełnie żądzę odwetu za to, że wasi pobratymcy poza granicami Polski gnębią nasze dzieci, szczycimy się tem, że macie w naszem Państwie 5.000 szkół z waszym językiem wykładowym. Pomimo naszych tradycji, naszego losu w niewoli, mając w duszach sentyment do was, jako do tych, z którymi przez długie wieki dzieliliśmy dolę i niedolę, nie jesteśmy szowinistami i nie chcemy nikogo krzywdzić, jeżeli zaś zdarzy się czasem nadużycie, to tylko przez niejasny stan prawny, albo przez nietakt urzędnika, natychmiast potępione przez Rząd i społeczeństwo. Dlatego właśnie domagamy się od Rządu, aby uregulował stan prawny z mniejszościami, od Was zaś Panowie — nie żądajcie przedewszystkiem, aby ustawy obowiązujące nie miały do Was zastosowania, bo takich wyjątków w państwie demokratycznem czynić nie wolno; nie żądajcie następnie od nas więcej, niż my sami dla siebie zrobić możemy i pamiętajcie przytem, że to, co mamy, to w ogromnej mierze nie jest rezultatem wspólnej naszej pracy od czasu niepodległości Państwa Polskiego, ale jest to rezultat żmudnej pracy i olbrzymich ofiar całych pokoleń społeczeństwa polskiego, w czem tylko nas naśladować możecie. Na koniec wytykając nasze błędy, zapytajcie równocześnie, czy Wy w stosunku do nas jesteście bez winy, czy Wasza polityka jest polityką lojalnych obywateli? P. ks. Stankiewicz z tej trybuny mówił o — „okupacji polskiej” na Białorusi, Wy, żyjąc w naszem Państwie, zniesławiacie nas przed obcymi zmyślonemi faktami prześladowań i ucisku, w które sami Panowie nie wierzycie, bo ich niema, np. poseł Chrucki — żałuję bardzo, że p. Chruckiego obecnie niema na sali, gdyż ma on szczególnie bujną fantazję właśnie w tym względzie — rozdzierał szaty nad rewindykacją cerkwi prawosławnych, ale czy Pan, Panie Pośle Chrucki, zapomniał, czy i ksiądz Stankiewicz, broniąc dziś prawosławia, zapomniał może również o tem, to ja to Panom przypomnę, że oto rząd rosyjski zabrał kościołowi katolickiemu w dzielnicach wschodnich 540 klasztorów, w samej djecezji wileńskiej 270 kościołów parafialnych i przekazał je cerkwi prawosławnej. Na Chełmszczyźnie w okresie martyrologii religijnej rząd rosyjski zabrał 27 parafii katolickich oraz 391 kościołów unickich. Gdy po ukazie tolerancyjnym 300.000 dusz powróciło na łono kościoła katolickiego, katolikom nie zwrócono ani jednego kościoła. To bezprawie musi być naprawione.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#TadeuszJanMendrys">Na 144.000 ludności prawosławnej w woj. lubelskiem istnieje 49 parafii i 5 filii, to znaczy około 3.000 dusz na jedną parafię, gdy tymczasem na tym samym terenie parafie katolickie liczą przeszło 10.000 dusz. Rząd w roku 1921 przekazał kościołowi prawosławnemu dodatkowo 15 cerkwi, a jednocześnie nie oddał kościołowi katolickiemu 7 cerkwi, byłych kościołów, których ludność katolicka nieodzownie potrzebuje. Zwrot rozpoczęto w maju b. r. i wstrzymano, podobnie, jak poprzednio stało się z soborem w Łucku. Kto tedy jest tu pokrzywdzony, p. Pośle Chrucki i księże Stankiewiczu, obrońco prawosławia, niech mówią przytoczone cyfry, to też wnosimy, aby Sejm raczył uchwalić następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#TadeuszJanMendrys">„Sejm wzywa Rząd, aby jak najszybciej wniósł do ciał ustawodawczych ustawę, regulującą tytuł posiadania cerkwi, byłych kościołów katolickich, oraz jednocześnie ustalił pretensje Kościoła Katolickiego i opracował rozporządzenie, regulujące definitywnie tę sprawę! Z całym spokojem czekać będziemy na ustawę o ustaleniu tytułów posiadania gmachów kościelnych i cerkwi, ustawę, której od Rządu domaga się wniosek nagły klubu senatorskiego Chrz. Demokracji.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#TadeuszJanMendrys">Nie dajcie się Panowie z mniejszości narodowych bałamucić tym stronnictwom polskim, które Wam krzyczą o polskim nacjonalizmie i o jego wrogiej względem Was roli. Jest to pospolite kłamstwo, które od czasu do czasu wychodzi na jaw w sposób jaskrawy, choć z tego Panowie nie wyciągacie konsekwencji, jak wówczas naprzykład, gdy na posiedzeniu Komisji Oświatowej p. poseł Piotrowski z P. P. S. ogłosił triumfalnie, że zamknięcie gimnazjum litewskiego w Święcianach jest tylko jednym szczegółem z ogólnej polityki ucisku, jaką w stosunku do mniejszości kierował się rząd Witosa...</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#komentarz">(P. Piotrowski: Niestety tak.)</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#TadeuszJanMendrys">...na co obecny na posiedzeniu Komisji Oświatowej kurator Gąsiorowski z Wilna, który nie zalicza się bynajmniej do naszych przyjaciół, odpowiedział, że rozkaz zamknięcia gimnazjum litewskiego w Święcianach otrzymał przeszło rok temu od zdecydowanego lewicowca, jakim był Minister Oświaty Mikułowski-Pomorski w gabinecie gen. Sikorskiego.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. P. Piotrowski: To nie był rozkaz zamknięcia, tylko zwrócenie się o to.)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MaciejRataj">P. Piotrowski nie ma głosu.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#MaciejRataj">To można sprawdzić na podstawie protokółu. P. Czapiński wzniósł tragiczny okrzyk: dlaczego na Polesiu niema ani jednej szkoły białoruskiej? Oto niema dlatego, Panie Pośle Czapiński, że ja, wizytując te szkoły dwa lata temu przy największej życzliwości z mojej strony i kuratora w trzyklasowej szkole białoruskiej w Nieświeżu zastałem 10 dzieci, za to, co oświadczam w tej chwili, biorę pełną odpowiedzialność, bo reszta uczęszcza do szkół polskich.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(P. Taraszkiewicz: Pan to fałszuje)</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#MaciejRataj">Przywołuję Pana do porządku za to wyrażenie.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#MaciejRataj">Otóż te fakty są przedstawiane, jako ucisk stronnictw narodowych, nazywane systemem apuchtinowskim i porównywane z Wrześnią przez członków Wyzwolenia i P. P. S., za co, stwierdzam z tej trybuny, do odpowiedzialności jako za zniesławienie własnego narodu pociągnie Panów historia. Pamiętajcie Panowie z mniejszości narodowych, że część ludów słowiańskich na zachodzie, dlatego że nie poszła z Polską, dziś już nie istnieje, pochłonięta przez Niemców. Wam to grozi od Wschodu jeżeli będziecie podważać fundamenty Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#MaciejRataj">Nie chcąc w obecnej chwili wywołać przesilenia gabinetowego głosować będziemy za budżetem w tem atoli przekonaniu, że z tej pierwszej generalnej dyskusji oświatowej w Sejmie Rząd, a zwłaszcza Ministerstwo Oświaty, wysnuje odpowiednie wnioski i ujawni je w czynach. Największy już bowiem na to czas, jeżeli demokratycznej Polski ludowej nie ma spotkać tragiczny los jej starszej siostrzycy, Polski szlacheckiej.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#MaciejRataj">Równocześnie zgłaszam kilka rezolucji, o przyjęcie których będę prosił. Rezolucje te brzmią jak następuje:</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#MaciejRataj">„1. Wobec powtarzających się co rok opóźnień w rozpoczęciu roku szkolnego, nieregularnego uczęszczania młodzieży do szkoły i zamykania szkół przez brak opału, skutkiem czego marnują się wydatki na szkolnictwo oraz praca nauczycieli — Sejm wzywa Rząd do przedsięwzięcia wszelkich środków, zapewniających terminowe otwarcie szkół w dniu 1 września, regularne uczęszczanie młodzieży do szkoły i zaopatrzenie szkół w opał na zimę w odpowiednim czasie.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#MaciejRataj">2) Sejm wzywa Rząd do zawarcia konkordatu ze Stolicą Apostołską w możliwie najkrótszym czasie.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#MaciejRataj">3) Sejm wzywa Ministerstwo W. R. i O. P. do bezzwłocznego opracowania i wprowadzenia do szkół programu wychowania, opartego na zasadach religijnych i narodowych.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#MaciejRataj">4) Sejm wzywa Ministerstwo W. R. i O. P. do przedłożenia w jesieni b. r. projektów ustaw szkolnych, zapowiedzianych przez Ministra W. R. i O. P. w jego expose na Komisji Oświatowej w lutym b. r.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#MaciejRataj">5) Sejm wzywa Ministerstwo W. R. i O. P., ażeby natychmiast wstrzymało wprowadzenie zasadniczych a bezplanowych zmian w ustroju istniejących typów szkolnictwa zawodowego aż do czasu uchwalenia przez Sejm ramowej ustawy dla szkół przemysłowych i handlowych, którą Ministerstwo W. R. i O. P. obowiązane jest wnieść do Sejmu w jesieni b. roku”.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. ks. Ilków.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#komentarz">(P. Wiślicki: To jest mówca od wszystkiego).</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#Komentarz">Wysoki Sejmie! Kwestie szkolnictwa powszechnego rzeczywiście są zepchnięte na szary koniec. Plany, które potrzebne są do zreformowania tego stanu rzeczy moi przedmówcy dość szeroko omówili i uzasadnili. Ja więc ograniczę się jedynie do kwestii wyznaniowej. Niezawarcie dotychczas przez Rząd konkordatu ze Stolicą Apostołską odbiło się bardzo ujemnie na ułożeniu stosunków religijnych obrządku grecko-katolickiego — unickiego tak na terenie trzech wschodnich województw halickich, jakoteż na ziemiach z pod b. zaboru rosyjskiego, gdzie niegdyś idea unii z Rzymem była ufundowana.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#Komentarz">Siągnąwszy więc do kart historii w latach 1590, kiedy Gedeon Bałaban, władyka lwowski, Kopestyński, władyka przemyski, Terlecki, władyka łucki, Pelczycki, władyka turowski, Zborowski, władyka chełmski i metropolita Rahoza mniej więcej pierwsi inicjatorowie unii, z pomiędzy których władyka miasta Łucka, Terlecki, i władyka Włodzimierza Wołyńskiego, Pociej, późniejszy metropolita, dnia 23 grudnia r. 1595 przyjęli unię, a w 1596 r. ogłosili ją na ziemiach Wołynia, Chełmszczyzny, Podlasia i innych i wielką ilość ludności na nią nawrócili, widzimy, że i dzisiaj jest to dowodem historycznej łączności tych ziem w jednej hierarchii kościoła, która ze względów politycznych Rosji i Austrii była rozdwojoną. Obecnie dla tej sprawy nie można być ze stanowiska kościoła unickiego obojętnym, gdy więc Rząd polski wraz z episkopatem łacińskim chce nad nią przejść pozornie do porządku dziennego, jestem zmuszony zająć oficjalne stanowisko, które określam w następującem oświadczeniu, które dla wielkiej doniosłości i następstw, jakie później mogą wynikać, pozwolę sobie odczytać dosłownie:</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#Komentarz">„Pomna tej wielkiej historycznej chwili chlubnej karty rozwoju i działalności cerkwi unickiej (kościoła unickiego) chwili zawarcia unij jego, jako części kościoła wschodniego z kościołem zachodnim rzymskim w dniu 23 grudnia 1595 r. uwiecznionej w historii kościoła katolickiego, a zachwianej i przerwanej z chwilą upadku Polski w 1794 r. w czasie, kiedy to imperialistyczna prawosławna Rosja, widząc niebezpieczeństwo dla siebie, podjęła akcję surowych prześladowań unitów tak świeckich, jak i przedstawicieli ze sfer duchowieństwa, z pomiędzy których niektórzy, jak ks. Josafat Kuncewicz i inni krwią męczeńską przypieczętowali ów zawarty związek między oboma kościołami, a który to związek dzisiaj po upadku kordonów wcześniej czy później znajdzie swoje ponowne urzeczywistnienie i owa historycznie pewna i niezaprzeczona łączność zostanie przywrócona i rozszerzona na ziemie Wołynia, Chełmszczyzny, Polesia, Podlasia i Białorusi — najwyższa reprezentacja kościoła unickiego w Polsce metropolia halicka we Lwowie, dla restytucji i zapoczątkowania tej ideji desygnowała oficjalnie biskupa Bociana do miasta Łucka, który dotychczas z powodu wątłego stanu zdrowia nie jest w stanie objąć tego stanowiska. Ponieważ Rząd ze względów prawdopodobnie politycznych nie zajął w tym wypadku konkretnego stanowiska ze swej strony, sprawa ta napotkała na poważne trudności z jednej strony, a ze stanowiska przygotowywanej autokefalii cerkwi prawosławnej w Polsce z drugiej strony. Dotychczasowa zaś akcja ze strony kościoła unickiego, chociaż nie przejawiająca się na zewnątrz w tej sprawie, nie jest zupełnie jego desinteressement, lecz przeciwnie, oświadczam, że ów na wypadek znaczniejszych, podjętych przez Rząd, a nie uwzględniających pretensji kościoła unickiego, zarządzeń w dziedzinie religijnej, nielegalnie wyciągnie najdalej idące konsekwencje historycznie prawne i z pewnością nie omieszka złożyć odpowiedniego protestu.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Smulikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JulianSmulikowski">Wysoki Sejmie! Na wstępie muszę sprostować wywody p. kolegi Mendrysa co do zarzutu, postawionego koledze Piotrowskiemu, jakoby lewicowy minister p. Mikułowski-Pomorski zarządził zamknięcie gimnazjum w Święcianach.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Głos: Tak twierdzi kurator Gąsiorowski)</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#JulianSmulikowski">Na podstawie stwierdzenia tego faktu przez b. Ministra Oświaty p. Stanisława Grabskiego musimy twierdzić, gdyż p. Stanisław Grabski oświadczył na Komisji Oświatowej, że bierze za to całą odpowiedzialność, że ostateczne zarządzenie wydał nikt inny, jak tylko ówczesny Minister Oświaty, p. Stanisław Grabski. Natomiast co do pierwszego zarządzenia, to twierdził p. Piotrowski, że p. Mikułowski zalecił rozpatrzenie tej kwestii, a od rozpatrzenia do decyzji jeszcze daleka droga.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#JulianSmulikowski">P. Minister Oświaty w swoich wywodach podniósł jedną niewątpliwie cenną rzecz, którą należy podkreślić. Otóż stwierdził, że ministerstwo stoi na stanowisku, że 7 klasowa szkoła powszechna ma być podbudową całego systemu szkolnictwa. To stwierdzenie mimo stosunku opozycyjnego, jakie zajmuje nasz klub w stosunku do p. Ministra Oświaty, musimy z całym naciskiem podkreślić. W takim razie ministerstwo stanęłoby na stanowisku postulatu naszego stronnictwa i szerokich rzesz demokratycznych. Niestety jednakowoż praktyka codziennego życia i działalność Ministerstwa Oświaty wykazują co innego. Ministerstwo w swojej praktyce uległo wpływom departamentu szkolnictwa średniego, stara się szkolnictwo średnie uprzywilejowywać w porównaniu do szkolnictwa powszechnego. Ten fakt, że ministerstwo zapowiada program 7 klasowych szkół powszechnych, jako podbudowy, a nie znosi niższych klas szkół średnich, nie uzgadnia programu szkół powszechnych 5, 6 i 7 klasy z programem niższych klas szkół średnich, nie daje odpowiednich uprawnień 7 klasowym szkołom powszechnym w stosunku do szkolnictwa zawodowego i średniego, że w swoich zarządzeniach i okólnikach obniża poziom szkół powszechnych przez t. zw. wyzyskiwanie sił nauczycielskich w myśl ustawowych postanowień, domagając się nawet w tych szkołach, które stanęły już na wyższym poziomie pedagogicznym pogorszenia systemu pedagogicznego przez wprowadzenie nadmiernej ilości godzin; dalej że ministerstwo zupełnie się nie stosuje do ustawy o zakładaniu i utrzymaniu szkół powszechnych, która wyraźnie wskazuje na ilość nauczycieli w 7 klasowych szkołach powszechnych, podczas, gdy okólniki władz szkolnych starają się te ilości zniżyć — to wszystko wskazuje na to, że praktyka i działalność Ministerstwa Oświaty stoi w wyraźnej sprzeczności z zapowiedzią p. Ministra Oświaty.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#JulianSmulikowski">Proszę Panów, Ministerstwo Oświaty wydało komunikat, w którym stara się zaprzeczyć informacjom prasy, zarzucającym ministerstwu przeprowadzenie redukcji. P. Minister nie nazywa tego redukcją. Owszem, stwierdza, że ta redukcja nie jest redukcją, ale komunikat oficjalny Rządu mówi, że to jest reorganizacja ze względów oszczędnościowych. Proszę Panów, wypada mi podnieść, że zarządzenie Ministerstwa Oświaty godzi wprost w interesy oświaty powszechnej. Jeżeli ministerstwo w obecnym czasie, kiedy sprawozdawca budżetu ministerstwa stwierdził, że milion, a jak ja stwierdzam, półtora miliona młodzieży nie uczęszcza do szkół, poleca w okólniku swoim, aby podług ilości uczęszczającej młodzieży ustalić liczbę nauczycieli, to w takim razie to zarządzenie nie jest niczem innem, jak najzwyklejszą redukcją. Jak długo Ministerstwo Oświaty i administracja, która równolegle, powinna iść w parze z Ministerstwem Oświaty, gdy chodzi o wiegzekwowanie przymusowego szkolnictwa, tego przymusu nie wykonywa, jak długo obowiązek szkolny na terenie b. zaboru rosyjskiego nie jest wykonywany, tak długo nie może być mowy o nowej decyzji ministerstwa w stosunku do obecnego stanu. Gdybyśmy się ściśle do tego zastosowali, to należałoby przeprowadzić redukcję kto wie czy nie w 40% szkół w Polsce. Jest rzeczą stwierdzoną, że w czasie zimowym szkolnictwa w większej części naszego kraju niema. Dam przykład na terenie kuratorium lwowskiego, gdzie 40% szkół dwa lata temu z powodu braku opału zupełnie nie funkcjonowało. Jeżeli teraz do tego stanu rzeczy ministerstwo nawiązywać może okólnik, to tem samem ministerstwo przekreśla wszystkie swoje dotychczasowe wysiłki i wysiłki niższych władz szkolnych w kierunku organizowania szkół.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#JulianSmulikowski">Pozatem ministerstwo wprowadziło tutaj jeden moment w wysokim stopniu szkodliwy i destrukcyjny, który oddziaływa na instynkt najciemniejszych mas ludowych. Wystarczy bowiem zaapelować do nieuświadomionych mas, ażeby tam gdzie jest kilku nauczycieli, obniżyć ich liczbę do jednego do dwóch. Co do tego niewątpliwie ministerstwo spotka się z aplauzem tych najciemniejszych mas, które dążą do tego, ażeby była jedna klasa, jeden nauczyciel, albo żeby zupełnie szkoły nie było. Wychodzi na to, że ten jest dobrodziejem Państwa, kto nie będzie dzieci posyłał do szkoły.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#JulianSmulikowski">Te momenty wskazują na to, że nie jest to reorganizacja, to jest w gruncie rzeczy najzwyklejsza redukcja sił nauczycielskich. Szkolnictwo naturalnym swoim pędem musi się dalej rozwijać. Wskazywano na to, że mamy na terenie Polski w r. 1924 szkół jedno i dwuklasowych około 24.000 na blisko 30.000 szkół. A zatem kto utrzymuje ten stan rzeczy, ten typ szkół, który nie daje elementarnych podstaw wykształcenia, kto zadecydował, że nie wolno otwierać nowych klas, ten szkolnictwo w sposób brutalny paczy. Nasze szkolnictwo rozwijać się musi naturalnym pędem. Przypomina ono młodzieńca, wprawdzie wychudłego, anemicznego, któremu jednak ministerstwo daje ubiór nie dopasowany do jego naturalnego wzrostu, daje mu sukienkę z przed 2, albo 3 lat.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#JulianSmulikowski">Należy przeto uważać ten system ministerstwa za destrukcyjny i w wysokim stopniu nieodpowiedni.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Poniatowski.)</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#JulianSmulikowski">Gdyby ministerstwo dążyło do stworzenia z 7 klas podbudowy całego szkolnictwa, to odciąwszy 1, 2, 3 klasę od szkoły średniej, uzyskałoby razem ze szkół prywatnych i państwowych może 2,100 sił nauczycielskich. Tymczasem ministerstwo, ani nie wprowadza 7 klasowych szkół powszechnych, ani nie uzgadnia programu szkoły powszechnej z programem średniej a równocześnie czyni trudności dzieciom ubogich rodziców w dostawaniu się do szkolnictwa średniego.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#JulianSmulikowski">Jest faktem, że na terenie kuratorium krakowskiego przyjmuje się do 1 klasy gimnazjum tylko tyle młodzieży ilu abiturientów to gimnazjum wypuściło. Jest faktem, że wydano okólnik, iż ma się przyjmować do szkolnictwa średniego przedewszystkiem dzieci funkcjonariuszów państwowych przed innemi.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#JulianSmulikowski">Nasz klub zawsze najenergiczniej bronił interesów funkcjonariuszów państwowych, ale będziemy protestowali przeciw temu, ażeby dzieci jednego stanu miały przywileje ponad wszystkie inne dzieci, które Konstytucja uprawnia do korzystania z nauki w pełnej mierze.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#JulianSmulikowski">P. Minister był łaskaw wspomnieć, że nauczycielstwo, zwłaszcza z Małopolski, stanowi kapitał narodowy, z którego korzysta cała Polska. Niestety muszę stwierdzić, że z tym kapitałem narodowym i władze szkolne i społeczeństwo reakcyjne obchodzą się tam, gdzie ono wnosi tę kulturę polską, w b. zaborze pruskim, w sposób wprost niesłychany.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#JulianSmulikowski">Wielokrotnie zwracaliśmy się do Ministerstwa Oświaty, ażeby raczyło wziąć w obronę nauczycielstwo przed atakami prasy klerykalnej i endeckiej, która wprost po imieniu i nazwisku wymienia tych nauczycieli, którzy ośmielą się należeć do organizacji zawodowych. Mam przed sobą „Kurier Poznański”, i „Głos Pomorski”, które wprost wymieniają po imieniu i nazwisku wszystkich tych, którzy należą do organizacji zawodowej. Wzywa się rodziców, aby nie posyłali dzieci do tych szkół, słowem wzywa się do strajku szkolnego. I to Ministerstwo Oświaty, które potrafi umieszczać na stanowiska władz szkolnych, gdy chodzi o nasycanie apetytów partyjnych, zwyczajnych borbyfaksów partyjnych, nie potrafi obronić kapitału narodowego — tego nauczycielstwa przed borbyfaksami reakcyjnemi, którzy wzywają rodziców do buntu i przeciwstawiania się nauczycielstwu polskiemu. Moglibyśmy wskazać, że ministerstwo proteguje i forytuje ludzi, którzy wydawali specjalne podręczniki hakatystyczne i wskazywali jak należy germanizować młodzież polską, którzy ostrzegali na Górnym Śląsku dzieci polskie przed Polakami, przed nauczycielami polskimi, nazywając wogóle Polaków zbrodniarzami i zabójcami. I tych właśnie, którzy walczyli przeciw Polsce na Górnym Śląsku ministerstwo forytuje dlatego, że zdołali w lot przeistoczyć się na chrześcijańskich i narodowych,...</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#komentarz">(P. Z. Piotrowski: Hurra — patriotów!)</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#JulianSmulikowski">... którzy zwalczają innych nauczycieli Polaków, ten kapitał narodowy, o którym wspominał p. Minister.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#JulianSmulikowski">Kilka słów jeszcze chcę poświęcić oświacie pozaszkolnej. Chcę zwrócić uwagę na to, że, o ile p. referent w swojem sprawozdaniu ustnem okazał się obiektywnym, o tyle w sprawozdaniu pisemnym, gdy chodzi o oświatę pozaszkolną stał niestety na stanowisku niesłusznem i tendencyjnem. Przytoczył np. subwencję, którą otrzymało Ministerstwo Oświaty w pięciu miesiącach 1923 r. Dlaczego tylko w 5 miesiącach? Bo jak się okazało w 6 i 7 miesiącu, gros tych sum, które ministerstwo wyasygnowało, zabierała Macierz Szkolna i T. S. L. instytucja, której reprezentantem jest właśnie p. referent. Ze zdumieniem słyszeliśmy wywody p. Ministra Oświaty, który wskazywał Sejmowi jako na przykład taktyki i sprawności, którą reprezentuje na terenie Polski T. S. L. i Macierz Szkolna. Oświadczam w imieniu naszej partii, że poza budżetem Ministerstwa Wyznań za którym nie będziemy głosowali, uważając, że szkolnictwo i oświata jest fundamentem życia państwowego i całej kultury naszej — będziemy głosowali za budżetem.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#JulianSmulikowski">Proszę o przyjęcie następującej rezolucji.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#JulianSmulikowski">„Sejm wzywa Rząd, ażeby znosił jednoklasowe szkoły powszechne, a dążył do tworzenia szkół o typie pełnym i umożliwił przez to korzystanie ze szkół średnich ogólno - kształcących i zawodowych szerokim warstwom młodzieży szkolnej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JózefPutek">Wysoka Izbo! Stanowisko Klubu naszego do budżetu Ministerstwa Oświecenia Publicznego sprecyzował dokładnie kolega p. Nowicki, mnie przypadło zadanie sprecyzować stanowisko Klubu wobec drugiej części budżetu p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, w szczególności wobec budżetu Ministerstwa Wyznań Religijnych. Odniosłem wrażenie, że ministerstwo, a właściwie sam p. Minister budżet swój i resort swój w dziedzinie wyznań religijnych traktuje jak piąte koło u wozu. Z przemówienia jego było to całkiem widoczne. Ale zdaje się, że Komisja Oświatowa — bo dziwnym trybem sprawy wyznaniowe są rozpatrywane w sejmowej Komisji Oświatowej, również przeszła prawie do porządku dziennego nad budżetem zaprezentowanym przez p. Ministra, nie zmieniając go nawet w szczegółach. My jednak z tak lekkiem sercem nie możemy nad tą sprawą przechodzić do porządku dziennego. W budżecie Ministerstwa Wyznań preliminuje się na cele utrzymania wyznań, a raczej duchownych różnych wyznań, kwotę 12 milionów złotych. Jedni powiadają, że jest to kwota zbyt wysoka, inni twierdzą, że jest to kwota zbyt szczupła. Ci ostatni jednak nie chcą pamiętać, że preliminuje się znaczne sumy na cele wyznaniowe nie tylko w budżecie Ministerstwa Wyznań Religijnych, ale omal że nie w budżecie każdego z ministerstw z osobna. I tak w budżecie Ministerstwa Oświaty, jeżeli chodzi o pozycje wydatków na utrzymanie katechetów w szkołach powszechnych i w szkołach średnich, preliminuje się na ten cel znaczne sumy. W szkolnictwie wyższem, a w szczególności gdy chodzi o utrzymanie katedr na uniwersytetach, to śmiało można twierdzić, że wyznania religijne są pod tym względem uprzywilejowane. Wystarczy zacytować parę przykładów.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#JózefPutek">Uniwersytet warszawski ma teologów 105, których uczy 19 profesorów, a natomiast na wydziale prawniczym jest słuchaczy 3,276, których uczy 17 profesorów; w uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie teologia ma słuchaczy 108, których uczy 12 profesorów, natomiast wydział prawniczy ma 1,420 słuchaczy, których uczy 15 profesorów; w uniwersytecie lwowskim jest na teologii 82 słuchaczy, których uczy 14 profesorów, natomiast na wydziale prawa zapisanych jest 2174 słuchaczy, których uczy 18 profesorów; w uniwersytecie wileńskim na teologii jest 68 słuchaczy, których uczy 10 profesorów, na prawie zaś jest 530 słuchaczy, których uczy 15 profesorów. W uniwersytecie warszawskim wypada 1 profesor na 5 słuchaczy teologii; a na 199 słuchaczy prawa — wypada także tylko 1 profesor. W uniwersytecie Jagiellońskim na 8 słuchaczy teologii wypada 1 profesor, natomiast na 94 słuchaczy prawa wypada także tylko 1 prof. W uniwersytecie lwowskim 6 słuchaczy teologii uczy 1 profesor, a natomiast 127 słuchaczy prawa uczy także 1 prof., wreszcie w uniwersytecie wileńskim na 7 uczniów teologii wypada 1 profesor, zaś na 35 słuchaczy prawa wypada także 1 profesor. Nie dziwiłbym się gdyby ci profesorowie otrzymywali uposażenie ze środków kościelnych. Kościół posiada przecież wielkie dobra i mógłby sobie pozwolić na utrzymanie licznych katedr uniwersyteckich, ale wszyscy ci profesorowie na wydziałach teologii, są znakomicie sytuowani, kosztem Skarbu Państwa. Wydatki na ich utrzymanie figurują w budżecie oświaty, nie figurują natomiast wcale w budżecie wyznań. A proszę Panów, kogóż to daje się na te uniwersyteckie katedry? W 560 rocznicę istnienia uniwersytetu krakowskiego rektorem tego uniwersytetu w Krakowie — dzięki przypadkowi — został ks. prof. Zimmerman, ten sam ksiądz, którego nominacja już w austriackiej radzie państwa spotkała się z ostrą opozycją, albowiem już wówczas uznano, że nie posiada on kwalifikacji na profesora. Wiadomem bowiem było, że ksiądz Zimmerman wsławił się broszurą wydaną nakładem księgarni Św. Wojciecha pod tytułem „Moja baba”, stanowiącą zdaje się jedyny w świecie traktat o psychologii księżych gospodyń. Dla scharakteryzowania tego traktatu warto zacytować choćby taki ustęp: „Po cebuli dostaję zgagi, aż do następnego dnia. Jestem wtedy smutny i 33⅓% niezdolny do pracy. Błagałem ją więc (tj. „babę”) ze łzami, aby nie brała cebuli do żadnej potrawy, „Baba” trzymała księdza bardzo ostro, „grzmiała i błyskała się” (str. 47). Oto jest ważny problem, omawiany w owem dziele, które widocznie poczytano księdzu Zimmermanowi, za wielką zasługę, torującą mu drogę do tak wysokiego dostojeństwa, jak uzyskanie w 560 rocznicę istnienia uniwersytetu krakowskiego godności rektora tegoż uniwersytetu.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#JózefPutek">Drugim takim niezwykłym profesorskim okazem opłacanym przez Skarb Państwa, powołanym do wykładów na wydziale teologicznym w Krakowie, jest ks. prof. Karczmarczyk. Proszę zajrzeć do pisma „Przegląd Teologiczny” w którym drugi profesor na wydziale teologii ks. dr. Fiałek omawia rzekomą pracę naukową ks. Kaczmarczyka z dziedziny teologii i udawadnia temu profesorowi, że cała praca jego jest plagiatem, bo nie tylko treść tej książki, ale także słowo wstępne skopjował z podobnego dzieła niemieckiego autora i podał to jako swoje. To też ks. Fiałek powiada, że jest grzechem przeciwko Duchowi Św., jeżeli profesor takie dzieła pisze, a ja śmiem twierdzić, że jest grzechem przeciwko Duchowi Św., jeżeli tego rodzaju profesora p. Minister Miklaszewski hojnie ze Skarbu Państwa uposaża.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#JózefPutek">Ale nie chcę mówić już o budżecie Ministerstwa Oświecenia Publicznego. Zajrzyjmy do budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych, w którym jest również wiele ukrytych pozycji na utrzymanie duchownych różnych wyznań. Mamy w wojsku naszem instytucję kapelanów wojskowych. W samym korpusie generałów znajduje się 4 księży wojskowych. Jeden jest biskupem — to jest ranga kościelna, a w wojsku ma rangę generała dywizji. Trzech znów dziekanów, służy w wojsku w randze generałów brygady. Dziewięciu księży rzymskich jest pułkownikami, nadto dwóch pastorów, 1 pop, i 1 rabin. W randze podpułkowników jest 21 kapelanów (proboszczów) wyznania rzymsko-katolickiego, dwóch pastorów, trzech popów, 1 rabin, razem 27 sztuk.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#JózefPutek">Pobory majorów otrzymuje 38 księży kapelanów, w randze kapitana jest 66 kapelanów.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#JózefPutek">Oto macie Panowie obraz sytuacji w wojsku. Wszystko to opłaca Skarb Państwa sumami, któremi możnaby uposażyć sztab oficerski w kilku dywizjach piechoty.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#JózefPutek">A zajrzyjcie Panowie do budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. I tam znajdziecie znaczne sumy na utrzymanie poselstwa przy Watykanie, które w samem zaraniu istnienia Polski potrafiło majestat Rzeczypospolitej sponiewierać poddając się niewolniczemu ceremoniałowi ucałowania papieża w pantofel.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#JózefPutek">Zajrzyjcie Panowie do budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości i tu znajdziecie Panowie pozycje na utrzymanie duchownych przy zakładach karnych. Zajrzyjcie do budżetu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, znajdziecie pozycje na utrzymanie duchownych przy rozmaitych instytucjach społecznych, subwencjonowanych przez Państwo. Śmiało twierdzić można, że niema ani jednego ministerstwa, któreby nie posiadało w budżecie swym ukrytych sum na cele wyznaniowe, a szczególnie na cele utrzymania duchownych.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#JózefPutek">A jeżeli Panowie zsumujecie te cyfry, które różne ministerstwa preliminują na utrzymanie duchowieństwa wszelkich wyznań w Polsce, to otrzymacie sumę wyższą, aniżeli łoży Państwo Polskie na utrzymanie wszystkich wyższych szkół, jakie na całym obszarze Rzeczypospolitej istnieją.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#JózefPutek">A do tego dodać należy jeszcze olbrzymie ciężary, jakie łoży społeczeństwo przymusowo na cele wyznaniowe w postaci dodatków do państwowych podatków. uchwalonych przez korporacje samorządowe. Prawie że niema gminy, któraby w tej, czy innej postaci czegokolwiek na cele wyznaniowe nie preliminowała. Wbrew więc Konstytucji nakłada się przymusowo na obywateli ciężary na utrzymanie duchowieństwa, nie bacząc, że przymus godzi w wolność sumienia. Mimo, że niema dotąd konkordatu, mimo, że tylko podatkami pokrywa się wydatki na cele religijne, p. Minister tak dalece jest samowładny, że gdy chodzi o pensje dla księży, pomija nawet Sejm, pomija drogę ustaw, lecz samowolnie, na podstawie porozumienia z jakimś komitetem, czy raczej sowietem biskupim — podnosi pensje duchownych. Mam przed sobą sprawozdanie komisyjne i to sprawozdanie Komisji Budżetowej, potwierdza słuszność tego twierdzenia. Otóż duchowieństwo...</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#komentarz">(Wrzawa. Wicemarszałek Poniatowski dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#JózefPutek">...pobiera w różnych dzielnicach pobory na podstawie różnych tytułów prawnych. Sprawozdanie komisji wylicza owe poszczególne tytuły prawne, a p. sprawozdawca daje takie oświetlenie:</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#JózefPutek">„Wobec tego, że stawki, tam przewidziane, w zmienionych warunkach walutowych utrzymane być nie mogły, zawarł delegat komitetu księży biskupów ugodę z rządem w dniu 1 listopada 1922 r., w której powiedziano, iż „jako wskaźnik do obliczenia uposażenia duchowieństwa i instytucji kościelnych przyjęto kategorie płac urzędników”. Od tego czasu kilkakrotnie zmieniano stawki płac (5 kwietnia 1923 r., 1 lipca 1923 r. — i styczeń 1924 r.). Ostatecznie zgodzono się na to, iż Rząd, licząc na szybkie zawarcie konkordatu, nie będzie wnosił do Sejmu gotowego projektu ustawy, „O tymczasowem zaspokojeniu niektórych potrzeb materialnych duchowieństwa katolickiego i instytucji kościelnych wszystkich obrządków w Polsce”, a tymczasem w porozumieniu z delegatem księży biskupów określono pobory duchowieństwa tak, jak i pracownikom państwowym w punktach”. Proszę Panów, uposażenie pracowników państwowych określono w formie ustaw, tymczasem pobory duchowieństwa są określane samowolnie przez Ministerstwo Oświaty i Wyznań Religijnych w porozumieniu z sowietem biskupów.</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#komentarz">(Wielka wrzawa i bicie w pulpity na prawicy. Wicemarszałek Poniatowski dzwoni. Głos na prawicy: Precz z trybuny! Głos na lewicy: Precz z Rzymem! Posłowie z prawicy podbiegają do trybuny i domagają się ustąpienia mówcy. Wielka wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JuliuszPoniatowski">Przerywam posiedzenie dla zebrania Konwentu Seniorów.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#JuliuszPoniatowski">Pan poseł Putek w toku swego przemówienia użył pod adresem komitetu biskupów wyrażenia „Sowiet”. Uważając to wyrażenie za zupełnie nieodpowiednie ze względu na analogię, która się w Polsce nasuwa do organizacji, które pracują w państwie ościennem, zamierzałem przywołać go do porządku, ale hałas w Izbie uniemożliwił mi to. Ponieważ protokół stwierdza, że i poprzednio p. poseł Putek użył tego wyrażenia, czego nie słyszałem ani ja, ani sekretarze, jednak stenogram jest pod tym względem miarodajny, muszę stwierdzić, że tem samem p. poseł Putek jest przywołany do porządku dwukrotnie za użycie tego wyrażenia.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głosy: Wyście hałas zrobili. A co z tymi, co biegli do Prezydjum?)</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma w dalszym ciągu p. Putek.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#komentarz">(Posłowie z prawicy opuszczają salę.)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JózefPutek">Proszę Wysokiej Izby! Omówiłem efektywne wydatki ze Skarbu Państwa, jakie przeróżne ministerstwa na cele wyznaniowe łożą. Trzeba jednak wspomnieć nie tylko o wydatkach, ale również i o ubytkach w dochodach, jakie Skarb Państwa ponosi z tej racji, że wyznania od swoich obiektów majątkowych na rzecz Skarbu Państwa, albo podatków zupełnie nie płacą, albo płacą je w znikomej mierze.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#JózefPutek">Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego prowadzi administrację „funduszu religijnego”. W dochodach tego funduszu religijnego preliminowana jest kwota zaledwie 78.000 zł. Celem funduszu religijnego jest dostarczenie lub uzupełnienie uposażeń dla duchowieństwa, względnie dostarczenie potrzebnych środków pieniężnych dla zakładów naukowych, w szczególności dla seminariów duchownych. Proszę Panów! Jeżeli mowa o funduszu religijnym, nie od rzeczy będzie przytoczyć statystykę majątków, które powinny płacić datki do funduszu religijnego. Dzięki uprzejmości p. prof. Buzka, zdołałem uzyskać najświeższą statystykę majątków kościoła rzymsko - katolickiego w Polsce. Otóż wedle owych obliczeń, posiada kler w Polsce następujące ilości ziemi: w województwie lubelskiem 217 ha, w województwie białostockiem 676 ha, w okręgu administracyjnym wileńskim 770 ha, w woj. nowogródzkiem 1,352 ha, w woj. poleskiem 7,704 ha, w woj. wołyńskiem 9,560 ha, w woj. poznańskiem 30,757 ha, w pomorskiem 14,811 ha, w krakowskiem 19,772 ha, we lwowskiem 51,756 ha, w stanisławowskiem 48,573 ha, w tarnopolskiem 35,176 ha ziemi. Razem kler rzymski posiada w Polsce 221,125 ha ziemi. Jeżeli chodzi o uposażenie biskupstw, to są biskupstwa, które nie posiadają żadnych ziemskich majątków, jak np. biskupstwo tarnowskie. Ale arcybiskupstwo rzymsko-katolickie we Lwowie posiada 14,963 ha a arcybiskupstwo grecko — katolickie, co ks. p. Ilkowa niewątpliwie bardzo interesuje, posiada 31,000 ha ziemi. Według ustaw, obowiązujących po dzień dzisiejszy, wszystkie te obiekty majątkowe kościelne obowiązane są wpłacać datki do funduszu religijnego na utrzymanie tego duchowieństwa, które ma zbyt nikłe uposażenie. W roku 1920 był termin przeprowadzenia ponownego szacunku dochodów z owych majątków. Tymczasem nasze Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zupełnie o tej sprawie nie myśli i ta sama kwota która z tego tytułu figurowała w budżecie austriackiego ministerstwa wyznań z r. 1880, figuruje w r. 1924 w budżecie Państwa Polskiego. Tylko 78,000 złotych ma płacić bogato uposażony kler z przeszło 221,000 ha ziemi na cele wyznaniowe. Jakże się więc dziwić że wskutek tego Skarb Państwa jest obciążony, skoro p. Minister Wyznań Religijnych zamiast sięgać do bogato uposażonych biskupstw, klasztorów i probostw po dochody na cele uposażenia mniej zamożnego kleru, woli opodatkowywać ogół świeckich obywateli. Duchowieństwo poszło po linii najmniejszego oporu, poszło do p. Ministra Wyznań Religijnych o pensje, ułożył się z p. Ministrem „komitet biskupi” i czy to ma być wystarczająca podstawa prawna, by p. Minister hojną ręką ze Skarbu Państwa siał na ten cel groszem publicznym? A co jeszcze charakterystyczniejsze, że t. zw. „zakony żebracze”, które posiadają wielkie majątki zwłaszcza w postaci dziesiątek tysięcy hektarów ziemi — do dnia dzisiejszego ze Skarbu Państwa pobierają odszkodowanie za to, że się zrzekły za Józefa II żebraniny, czyli chodzenia od domu do domu po kweście. Po dzień dzisiejszy Polska za zrzeczenie się tytułu do żebractwa musi im płacić ekwiwalent w gotówce.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#komentarz">(P. ks. Ilków: Nie wszystkim!)</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#JózefPutek">Ksiądz sobie powetuje na czem innem.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#JózefPutek">Jeżeli mowa o podatkach, to trzeba stwierdzić, że duchowieństwo w b. dzielnicy pruskiej i rosyjskiej nie jest pociągane wcale do płacenia podatku gruntowego, a mam w ręku odpis decyzji Ministerstwa Skarbu, która nakazała także zwolnić wszystkich bogatych proboszczów od płacenia podatku majątkowego od prywatnego majątku, przejawiającego się w formie skapitalizowanej wartości prawa użytkowania beneficjów kościelnych. Powiedziano nam, że użytkowanie tych dóbr jest wynagrodzeniem za pracę duszpasterską. Można się zgodzić, że jest to wynagrodzenie za pracę tam, gdzie proboszcz posiada jakieś 6 morgów ziemi, ale jeżeli proboszcz w takiej Trembowli posiada tysiąc kilkadziesiąt morgów ziemi, to czyż ten nadmiar uposażenia może być poczytany jako wynagrodzenie za pracę na probostwie?! Czy w takich wypadkach nie należy danego parocha obciążyć podatkiem, na rzecz źle uposażonego duchowieństwa, czy Ministerstwo Skarbu nie powinno go pociągnąć do płacenia od nadwyżki dochodów daniny do Skarbu Państwa, skoro te dochody stanowią już jego prywatny majątek? Widzimy obecnie nowy kurs polityki w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, polityki sprzecznej z Konstytucją, polityki która wytwarza specjalne przywileje stanowe! Zato Konstytucja nasza gwarantuje obywatelom wolność wyznania i wolność sumienia. Ale stosowanie tych przepisów przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i jego urzędników, jest oczywistą parodją, która zaprzecza zasadom poszanowania wolności sumienia. Dla jednych władza wyznaniowa ma przywileje, a dla drugich kryminał! Po dzień dzisiejszy nie są uregulowane stosunki międzywyznaniowe. Niech Panowie z „mniejszości narodowych” przyjmą do wiadomości, że ta polityka rządu nie jest dyktowana specjalną animozją do mniejszości narodowych, bo to, co Was spotyka, spotyka rdzenną ludność polską. Oto przykład. W gminie Kozy w pow. bialskim przez kilkanaście dni zwłoki dziecka Polaka, a przytem obywatela amerykańskiego nie były pogrzebane, bo proboszcz zakpił sobie z wezwań władz, ażeby udzielić ostatniej posługi zwłokom dziecka innowiercy na jedynym w tej gminie istniejącym cmentarzu. A gdy dla tego dziecka założyli interesowani nowy oddzielny cmentarzyk, to fanatycy wyłamują ogrodzenie tego cmentarza, wbijają w grób żelaza, aż sięgają zwłok tego dziecka, proboszcz toleruje te praktyki, a nawet rada gminna za namową proboszcza ogłasza publicznie w gazetach uchwałę, pochwalającą to karygodne postępowanie. Starostwo w Białej nie uważa za stosowne unieważnić podobną uchwałę i pociągnąć winowajców do odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#JózefPutek">Proszę Panów! Jeżeli tak wygląda polityka Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, to nic dziwnego, że nie możemy mieć do niej zaufania. I dlatego też, kierując się interesem ogólnym, względami na dobro Państwa, musimy apelować. żeby w departamencie wyznań, który naprawdę zamienił się na stajnię Augiasza, zaprowadzono gruntowny porządek. Nie wolno tolerować dotychczasowych stosunków. Oczywista rzecz, że ta reforma powinna się rozpocząć od głowy, bo rzeczywiście wola p. Ministra powoduje taki kurs polityki wyznaniowej w Polsce. Jeżeli kurs tej polityki jest zdrożny, jeżeli wyrządza nam zagranicą nieobliczalne szkody, bo przecież nie jesteśmy od świata deskami zabici i fakty nietolerancji wyznaniowej dostają się jednak do wiadomości wrażliwej zagranicznej prasy, to kompromitacja ta będzie jeszcze większa, gdy obywatele Polacy zaczną oglądać się za interwencją międzynarodową, aby móc swobodnie spełniać swoje praktyki religijne w Polsce, których im spełniać nie wolno, bo policja, na rozkaz pokątnych czynników, bezprawie stawia wyżej od zasad Konstytucji! Będąc świadomi, jakie szkody dla Państwa taka polityka wyznaniowa przynosi i nie mając zaufania do p. Ministra Wyznań Religijnych, głosować będziemy przeciw całemu budżetowi wyznań. Czego zaś od p. Ministra Wyznań żądamy, wyrażone jest w rezolucjach, o których przyjęcie prosimy.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#JózefPutek">„1) Wzywa się Rząd, aby przeprowadził oszacowanie dóbr martwej ręki celem nałożenia na użytkowców tychże dóbr stosownych podatków na utrzymanie duchowieństwa, niedostatecznie uposażonego.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#JózefPutek">2) Wzywa się Rząd, aby złożył na Komisji Konstytucyjnej sprawozdanie o stanie rokowań o konkordat, oraz aby powiadomił komisję o treści projektu konkordatu.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#JózefPutek">3) Wzywa się Rząd, aby na najbliższą sesję przedłożył projekty ustaw o uregulowaniu stosunków międzywyznaniowych i legalizacji wyznań, prawnie dotąd nieuznanych.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#JózefPutek">4) Wzywa się Rząd, aby w wypadkach stwierdzenia nadużywania przez duchowieństwo kościołów, względnie domów, poświęconych służbie Bożej, do celów agitacyjnych, zamknął wypłatę poborów ze Skarbu Państwa”.</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie! Na zakończenie to jeszcze pragnę oświadczyć: Zostałem przed chwilą przez p. Marszałka przywołany do porządku za użycie wyrazów zanotowanych w protokóle stenograficznym. Sądzę, że spotkała mnie krzywda. Zaznaczyć muszę, że ci, którzy doprowadzili do takiej uchwały Konwentu Seniorów, są dziwnie wrażliwi. Przypomina mi to historię pewnego kmiotka, któremu zarzucano rozmaite przestępne czyny. Mówiono mu, że jest nicponiem, mówiono mu, że jest złodziejem, a on nie obrażał się, ale gdy mu powiedziano, że jest sufraganem, wówczas wniósł skargę o obrazę czci.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MaciejRataj">W związku z ostatniemi słowami p. pos. Putka komunikuję, że Konwent Seniorów nie uchwalił przywołania posła Putka do porządku, bo nie jest to rzeczą Konwentu Seniorów, lecz przywołanie wyszło z inicjatywy przewodniczącego p. Marszałka Poniatowskiego.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom odłożenie dalszej dyskusji do jednego z najbliższych posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#MaciejRataj">Chciałem zakomunikować Panom, że posłowie koła ortodoksyjnego zgłosili na moje ręce deklarację. Deklaracji tej odczytać jednak nie mogę, bo regulamin nie zna instytucji deklaracji, składanych do protokółu.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#MaciejRataj">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty sprawozdania z 5 zjazdu spółdzielczego, zamieszczonego w nr 114 dziennika „Trybuna Robotnicza”, wychodzącego we Lwowie, Interpelacja p. Zygmunta Piotrowskiego i tow. ze Zw. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezczynności policji państwowej wobec gwałtów żydowskich klerykałów, dokonanych przez spalenie z rozkazu rabina robotniczej biblioteki, z 520 książek złożonej, w miasteczku Karczewie obok Otwocka, Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty artykułu p. t. „N. Lenin, Trzecia Międzynarodówka i jej miejsce w historij”, zamieszczonego w nr 109 dziennika „Trybuna Robotnicza”.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty artykułu p. t. „N. Lenin, Trzecia Międzynarodówka i jej miejsce w historij”, zamieszczonego w nr 108 dziennika „Trybuna Robotnicza”.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#MaciejRataj">Interpelacja Zw. P. P. S. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie nadużyć, popełnionych na stacji kolejowej w Tarnowie pod okiem naczelnika stacji Kuliga.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Smoły i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Kolei, w sprawie odszkodowania za ziemie, wywłaszczone pod kolej na linii Ostrowiec — Nadbrzezie.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Schipera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie bezpodstawnego umorzenia dochodzenia karnego przodownikowi Łobużce z Tarnogroda i tow., oskarżonym o znęcanie się nad aresztowanemi Żydami i Żydówkami.</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Sommersteina i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie niewłaściwych praktyk śledczych skarbowego biura informacyjnego we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Mochniuka i tow. z klubu Ukraińskiej Socjalno — Demokratycznej Partii do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bestialskiego pobicia włościanina Makara Mychalczuka przez komendanta posterunku policji państwowej we wsi Horodna, Poręczyńskiego.</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Prystupy i tow. z klubu Ukraińskiej Socjalno — Demokratycznej Partii do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadania niewłaściwego biegu przez starostę pow. krzemienieckiego sprawie nadużycia i kradzieży, popełnionych przez Jakuba Bojko, mieszkańca wsi Wielka Horenka, gminy wiszniewieckiej, pow. krzemienieckiego.</u>
<u xml:id="u-41.12" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Paszczuka i tow. z klubu Ukraińskiej Socjalno — Demokratycznej Partii do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie skatowania przez funkcjonariuszy policji państwowej i agenta defenzywy włościan wsi Mulczyce, gm. bielskowolskiej pow. sarneńskiego.</u>
<u xml:id="u-41.13" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Prystupy i tow. z klubu Ukraińskiej Socjalno — Demokratycznej Partii do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie powrotu do kraju studentów Ukraińców i Białorusinów, przebywających zagranicą, oraz uznania ich studiów zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-41.14" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Madejczyka i tow. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie regulacji rzeki Wisłoki w pow. jasielskim w gminach: Krajowice, Kłodawa i Wróblowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Madejczyka i tow. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie przyjścia z pomocą przez Rząd ludności, dotkniętej klęską gradobicia, a to gmin Szerzyny i Zarzecze pow. jasielskiego w Małopolsce — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#MaciejRataj">Wniosek p. ks. Ilkowa i tow. z klubu Ukraińskiego Włościańskiego w sprawie szybkiego udzielenia kredytu dla podniesienia i rozwinięcia kooperatyw, gospodarczych włościańskiego stronnictwa, jako też celem podniesienia kultury w rolnictwie, przechodzącem ciężki kryzys gospodarczy — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Bednarczyka i tow. z klubu P. S. L. w sprawie zakupywania przez wojskowość koni na rynkach krajowych, a nie zagranicą — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Widoty i tow. z klubu P. S. L. „Piast” w przedmiocie przedłużenia linii kolejowych Lwów — Podhajce przez Wiśniowczyk, Dobropole, Laskowce, Budzanów do Trembowli — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#MaciejRataj">Wpłynęły wnioski rządowe:</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#MaciejRataj">1) Projekt ustawy o języku urzędowania sądów, urzędów prokuratorskich i notariatu;</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#MaciejRataj">2) projekt ustawy, zawierającej niektóre postanowienia o organizacji szkolnictwa;</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#MaciejRataj">3) projekt ustawy o języku państwowym i języku urzędowania państwowych i samorządowych władz administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#MaciejRataj">Uważam dzień dzisiejszy za pierwsze czytanie i odsyłam je do odpowiednich komisyj. Nie słyszę sprzeciwu, Proponuję Panom odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 3 po południu z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie uzupełnienia art. 20 konwencji między Polską a Francją, podpisanej dnia 6 lutego 1922 r. (druk nr 1303).</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projektach ustaw w przedmiocie ratyfikacji polsko - niemieckich układów, podpisanych w Warszawie dnia 23 lutego, 1924 r.:</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#MaciejRataj">a) w przedmiocie praw członków i urzędników wspólnego naczelnego komitetu kolei górnośląskich (druk nr 1304);</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#MaciejRataj">b) o górnośląskim pasie pogranicznym (druk nr 1312). Ref. pos. Zygmunt Sejda.</u>
<u xml:id="u-42.15" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o adwokaturze w województwach poznańskiem, pomorskiem i górnośląskiej części województwa śląskiego (druk nr 1286 i 720) — Ref. dr. S. Piechocki.</u>
<u xml:id="u-42.16" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o zaproponowanych przez Senat poprawkach do projektu ustawy w przedmiocie umów sprzedaży lub przyrzeczenia sprzedaży nieruchomości na terenie b. zaboru rosyjskiego (druk nr 1305 i 1161). — Ref. pos. Łypacewicz.</u>
<u xml:id="u-42.17" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Skarbowej w przedmiocie projektu ustawy o rozciągnięciu mocy obowiązującej ustawy z dnia 14 maja 1923 r., w przedmiocie państwowego podatku przemysłowego (Dz. Ust. Rz. P. nr 58 poz. 412) na górnośląską część województwa śląskiego (druki nr 1334 i 1254). — Ref. pos. Z. Sejda.</u>
<u xml:id="u-42.18" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy w przedmiocie projektu ustaw o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, przedłożonego przez Rząd (druki nr 404, 691, 1024, 1273 i 1318). — Ref. pos. Puchałka.</u>
<u xml:id="u-42.19" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o zaproponowanych przez Senat poprawkach do projektu ustawy w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet (druki nr 1317, 1006 i 391). — Ref. p. W. Ładzina.</u>
<u xml:id="u-42.20" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy, zmieniającej niektóre przepisy ustawy z dnia 13 lipca 1920 r. o szkołach akademickich (druki nr 1338 i 1202). — Ref. p. Sokolnicka.</u>
<u xml:id="u-42.21" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustawy z dnia 26 września 1922 r., dotyczącej kwalifikacji zawodowych do nauczania w szkołach średnich ogólnokształcących i seminariach nauczycielskich. (Dz. Ust. Rz. P. nr 90 poz. 828) — (druk nr 1327 i 994). — Ref. p. Z. Sokolnicka.</u>
<u xml:id="u-42.22" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej w przedmiocie projektów ustaw o zamianie, względnie sprzedaży nieruchomości, będącej własnością Państwa (druki nr 1306, 230, 657, 658, 662, 735, 736, 745 i 534). Ref. pos. St. Paszkowski.</u>
<u xml:id="u-42.23" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o wnioskach posłów Gruszki i tow. (druk nr 1075) i posłów Rosmarina i tow. (druk nr 1134) w sprawie opłat paszportowych (druk nr 1292) — Ref. p. Byrka.</u>
<u xml:id="u-42.24" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie połączonych Komisji Skarbowej i Rolnej, dotyczące projektu ustawy o sposobie zapłacenia podatku majątkowego w myśl ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o podatku majątkowym przez płatników, posiadających majątki (nieruchomości) ziemskie, związane ograniczeniami własności, w drodze sprzedaży tych majątków. (druk nr 1203, 991 i odbitka roneo nr 107) — Ref. pos. T. Świecki.</u>
<u xml:id="u-42.25" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o wniosku posła Putka i tow. w sprawie naruszenia ustawy o podatku majątkowym przez zwolnienie majątków kościelnych i duchowieństwa od płacenia tegoż podatku (druk nr 1313 i 1002). — Ref. pos. Smoła.</u>
<u xml:id="u-42.26" who="#MaciejRataj">Porządek dzienny jest dość obfity, ponieważ jednak niektóre sprawy są bezsporne, mam nadzieję, że go wyczerpiemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#ZygmuntŻuławski">Panie Marszałku, zwracam uwagę, że sprawa ustawy o zapomogach dla bezrobotnych miała być traktowana nagle. Ta sprawa ciągnie się blisko od roku i mimo to, że przed rokiem była traktowana jako nagła, dotąd załatwiona nie jest. Była dzisiaj postawiona na porządku dziennym — i spadła. Proponuję, ażeby sprawa ta jutro była postawiona na porządku dziennym zaraz po pierwszych czytaniach.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#MaciejRataj">Te sprawy, które są wzięte przedtem, są bezsporne i niewątpliwie zajmą najwyżej po 5 minut każda. W razie jednak, gdyby dyskusja nad jakimś punktem się przeciągnęła, to przerwę ją i przejdziemy do ustawy o bezrobotnych. Sądzę, że p. Poseł na takie załatwienie sprawy się godzi.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(P. Żuławski: Zgadzam się.)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Proszę o postawienie na porządek dzienny jednego z najbliższych posiedzeń sprawy opłat wywozowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#MaciejRataj">Sądzę, że w tym tygodniu ukończymy drugie czytanie budżetu, będziemy mieli więc kilka dni między drugiem a trzeciem czytaniem, w ciągu których będą się odbywały posiedzenia dla spraw bieżących. Wtedy jedną z pierwszych będzie sprawa, którą proponuje p. Staniszkis.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego nikt więcej głosu nie żąda, uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#MaciejRataj">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 m. 45 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>