text_structure.xml
437 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
1102
1103
1104
1105
1106
1107
1108
1109
1110
1111
1112
1113
1114
1115
1116
1117
1118
1119
1120
1121
1122
1123
1124
1125
1126
1127
1128
1129
1130
1131
1132
1133
1134
1135
1136
1137
1138
1139
1140
1141
1142
1143
1144
1145
1146
1147
1148
1149
1150
1151
1152
1153
1154
1155
1156
1157
1158
1159
1160
1161
1162
1163
1164
1165
1166
1167
1168
1169
1170
1171
1172
1173
1174
1175
1176
1177
1178
1179
1180
1181
1182
1183
1184
1185
1186
1187
1188
1189
1190
1191
1192
1193
1194
1195
1196
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 82 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 83 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Pużak. Listę mówców prowadzi p. Pużak.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Poznańskiego i Jow. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie likwidacji państwowego zarządu wodnego w Kamionce Strumiłowej.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Wojtiuka i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zamknięcia kulturalno-oświatowego towarzystwa „Wola” we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#MaciejRataj">Zawiadamiam Izbę, że p. Niedbalski usprawiedliwia swą nieobecność w Sejmie chorobą. Udzieliłem urlopu pp. Krawczyszynowi i Włodaschowi na 1 dzień, Szmiglowi na 6 dni, Tatarczukowi i Dubrownikowi na tydzień. Proszą Izbę o udzielenie urlopu pp. Szafranek, Szakun i Daczko na 8 dni, Pawlak na trzy tygodnie, Frostig na 4 tygodnie. Nie słyszę protestu. Uważam, że na udzielenie urlopów Izba zgadza się.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego musi nastąpić drobna zmiana, mianowicie odpada punkt 7 na życzenie referentki.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie przywrócenia mocy ustawy z 10 maja 1921 r. o regulowaniu podatków od spożycia, zużycia, względnie produkcji (druk nr 887.) Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#HermanDiamand">Wysoki Sejmie W roku 1921, kiedy stosunki w Państwie były jeszcze bardzo zawiłe, kiedy waluta w przerażający sposób staczała się w dół, rząd, będąc bezradnym, przedłożył Wysokiemu Sejmowi projekt ustawy ramowej dla podatków pośrednich. Rząd ówczesny zrozumiał, że to jest szalona niewłaściwość, że wysokość podatków powinna być określona ustawą i że Sejm w żadnym wypadku tych swoich uprawnień nie powinien przenosić na rząd. I dlatego rząd ówczesny ograniczył czas działania tej ustawy do końca grudnia 1921 r. W styczniu 1922 r. rząd nie przedłożył nam nowego projektu, rozumiejąc bardzo dobrze, że szanujący się Sejm takiego projektu nie uchwali, że rzeczą rządu jest określić wysokość podatku i przedłożyć to określenie Sejmowi do uchwalenia, względnie określić jak rząd postąpi ze względu na dewaluację, podobnie jak mieśmy mieli z bonami złotem i z innemi zobowiązaniami, albo uprawnieniami państwa, gdzie ze względu na dewaluację, trzeba było określić modus, sposób obliczania. Dopiero, o ile mnie pamięć nie zawodzi, w marcu 1922 r., rząd, nie mając ani ścisłych projektów, ani nie znalazłszy drogi wyjścia postanowił prosić Sejm, ażeby jeszcze na 9 miesięcy zgodził się na te ustawę ramową, na to pełnomocnictwo dla rządu. Powodem zawsze była dewaluacja, rząd zasiania się tem, że z powodu dewaluacji nie może oznaczyć stałego miernika. Ale, przed kilku dniami Wysoki Sejm uchwalił waloryzacje podatków i w ostatnim artykule zupełnie konkretnie jest powiedziane, że podatki pośrednie są waloryzowane. Więc, proszę Wysokiego Sejmu, odpadł ostatni tytuł do żądania takiego pełnomocnictwa. Rząd może jeszcze do końca tego roku podatki regulować na podstawie starego pełnomocnictwa, a z dniem ogłoszenia ustawy waloryzacyjnej nastąpi automatyczne ustalanie podatków pośrednich.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#HermanDiamand">Ale Rządowi to nie wystarcza. Rząd chce dalszych pełnomocnictw, opiewających, że wolno mu podnosić podatki w stosunku do wzrostu cen, a zatem, że podatki pośrednie poza waloryzacją mogą być podnoszone w stosunku do rosnących cen. A proszę wziąć pod uwagę, że ten obecny Rząd jest rządem wysokich cen. że wszelka dążność do podwyższania cen w tym Rządzie znajduje niezawodnego opiekuna, niezawodne poparcie.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#HermanDiamand">Ceny zboża z początkiem roku były niskie. Żyto kosztowało coś ponad dolara. Rząd zamiast wyzyskać sytuację wszystko czynił, żeby ceny artykułów spożywczych poszły w górę, Rząd rozpoczął zakupy po cenach bardzo wysokich i wkrótce cena żyta doszła do 2 dolarów 20 centów. Pominąwszy więc dewaluację, cena zboża poszła w górę prawie w dwójnasób. Rząd zapowiedział wywóz zboża w ogromnej ilości, Rząd stale niepokoi opinię publiczną rozmaitemi wiadomościami o swoich planach, Rząd p. Kucharskiego otoczył się mgłą niejasności i nikt w Polsce nie zna jego zamiarów, ani dróg, któremi do wykonania tych zamiarów dąży.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#komentarz">(P. Michalak: Bo on nie ma tych dróg)</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#HermanDiamand">I dlatego, proszę Panów, te nieuchwytne wiadomości wywołują coraz większą panikę wśród ludności.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#HermanDiamand">Słychać, że Rząd będzie wysyłał zboże celem uzyskania waluty. Pisma przynoszą wiadomości, że wywiezie się do 150,000 wagonów zboża. Proszę Panów, ja to uważam za nieprawdopodobne, albowiem wydaje mi się — i tu p. Minister Kolei jest m bardzo miłym świadkiem, że nie możemy wywieźć tak łatwo 150,000 wagonów z Polski, że to jest problemat nadzwyczaj trudny, nie wiem czy wykonalny. Ale, aby wielkich producentów zboża spowodować do wyśrubowania cen, na to koleje zupełnie wystarczają. Jeżeli koleje nie potrafią wywieźć z Polski tej ilości zboża, to dla dźwignięcia cen w górę koleje nasze nadają się bardzo dobrze. Doszło do tego, że jeżeli się chce kupić zboże, to producenci, głównie chodzi o wielką własność, żądają teraz cen z końca grudnia z dodatkiem dolara, to znaczy z dodatkiem prawie dwóch milionów od 100 kg. zboża. Gdyby był międzynarodowy turniej dla sztucznego podnoszenia cen. to Rząd obecny, zdaje mi się, uzyskałby rekord, dostałby pierwszą nagrodę.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, cukier stanowi bardzo ważny środek odżywczy, w Polsce produkcja jest bardzo znaczna, a na targach krajowych cukru brak, ho Rząd popiera cukrowników w manipulacjach dla sztucznego podwyższania cen cukru. Nadmierny eksport, ciągłe niepokojenie opinii tym eksportem, ciągłe wywoływanie sztucznych braków i przyzwyczajanie ludności do nadmiernych cen, wywołuje taki stan, że ta akcja, którą Rząd wraz z kooperatywami i z miastami prowadzi dla obniżenia cen, nie przynosi należnych skutków. Rząd bowiem żąda tak olbrzymich wkładów od tych organizacji, że one z tych zezwoleń należycie korzystać nie mogą.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, Rząd teraz ma specjalny interes w wysokich cenach, bo one nie tylko że zapewniają mu bardzo silne i skuteczne poparcie klasy kapitalistycznej, ale ponieważ i podatki mają być ustosunkowane do wysokości cen, przeto w interesie Rządu jest, ażeby te ceny były najwyższe.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#HermanDiamand">Otóż, proszę Panów, temu Rządowi mamy dać takie pełnomocnictwo, które rzeczowo wcale nie jest uzasadnione. Dla utrzymania podatków w stosunku do dewaluacji Rząd ma ustawę o waloryzacji i żadnej innej nie potrzebuje. Gdyby taki wniosek, postawił rząd mnie bliski, to jabym ten rząd zwalczał. I nie jest to gołosłowny frazes. Panowie sobie przypominacie, że wbrew naszym głosom i przy pomocy głosów, zwalczających ówczesny rząd, ustawa ramowa z r. 1922 została uchwalona.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#komentarz">(P. Michalak: P. Kozłowski był przeciw tej ustawie)</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, nie należy reagować na każde zawołanie, trzeba wziąć pod wzgląd skąd ono pochodzi. A tembardziej nie mógłbym głosować za tem, ażeby takiemu Rządowi, jak ten, dać tak znaczne pełnomocnictwo. I to nie jest tylko opinia opozycji, to nie jest tylko opinia lewej strony tej Izby, ale ogromna większość Izby jest przeciw Rządowi. I jeśli ten Rząd z kwestii wydania posłów i złamania Konstytucji zrobił kwestię zaufania, to tę większość uzyskał tylko tenorem na kolegach, należących do prawicy. Bardzo ciekawe było zaobserwować straże na korytarzach, ażeby prawicowi posłowie nie mieli opuścić gmachu i trzeba było ich widzieć wymykających się z gmachu bez zwierzchniej odzieży, jak na ulicy czekali ich przyjaciele z futrami, paltami i kapeluszami, ażeby ich uwolnić od tego terroru. Wielu posłów, którzy głosowali za wydaniem, ulegając przymusowi, oświadczało wobec nas, że ze wstrętem poddali się temu terrorowi. I przy tem wszystkiem Rząd miał większość zaledwie 7 głosów, 7 ministrów, którzy musieli oddać głosy, aby prawdziwa opinia tego Sejmu nie ujawniła się. W każdem innem państwie, a nawet u nas szanujący się rząd byłby przecież przyznał otwarcie, że nie ma zaufania tej Izby. Ale charakterystyka tego Rządu, która wyszła z prawicy, określająca go, jako rząd buldoczych szczęk, nie dozwoliła, ażeby Rząd wyciągną konsekwencje z opinii Izby.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, podatki? pośrednie dochodzą do bardzo znacznej wysokości, a to chyba nie ulega żadnej wątpliwości, że podatki pośrednie wywołają swoje skutki w budżecie państwowym i w każdym budżecie prywatnym. Poza faworyzowaniem przez Rząd producentów, śrubujących ceny w górę. Rząd utrudnia ludności życie także przez podnoszenie podatków pośrednich. Ody poprzednie rządy, które były pod tym względem w trudnem położeniu, żądały tego pełnomocnictwa tylko do końca roku. Rząd p. Kucharskiego domaga się, ażeby to pełnomocnictwo co do czasu było nieograniczone. Jakie wyobrażenie ma Rząd o stronnictwach większości, jeżeli chce je zmusić do uchwalenia nieograniczonego pełnomocnictwa wtedy, kiedy ono jest potrzebne, bo Rząd ma ustawę o waloryzacji.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#HermanDiamand">Dewaluacja nie ma wpływu na nasze podatki pośrednio: a jeżeliby zaszła potrzeba podwyższenia jednego albo kilku z tych podatków, to w takim razie niech Rząd przyjdzie do Sejmu i niech Sejm uchwali.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#HermanDiamand">Rząd ma tendencje zwalania całego ciężaru sanacji na ludność nic posiadającą. I tak. proszę Panów, głównym trzonem podatków w Polsce, są podatki pośrednie, konsumcyjne i podatek obrotowy, który spłacają wprawdzie w imieniu ludności przemysłowcy, którzy pobrali ten podatek, ale nic jest to podatek ich, lecz tylko ludności. A gdy Wysoka Izba uchwaliła, że Rząd ma przedłożyć nowelę do ustawy o podatku gruntowym, zdaje mi się, do 9, czy 11 artykułu, który powiada, że ci, którzy zapłacili cały podatek za drugie półrocze muszą go uzupełnić w stosunku do dewaluacji, to mimo, że ta rezolucja znalazła większość w Sejmie, Rząd takiego projektu nie przedkłada. Bardziej jaskrawego nadużycia i bardziej jaskrawej dążności zwalniania klas posiadających od ciężarów, a specjalnie bogatszych sfer tych klas, bo to się tyczy tylko większej własności. nie można sobie wyobrazić. I zamiast tego przedłożenia przedkłada ten Rząd, ta rada nadzorcza przedsiębiorstw kapitalistycznych w Polsce nowy podatek pośredni. Proszę Panów, nie mogę zrozumieć, skąd Rząd wziął tę odwagę? Czy nie wic, co się w Państwie dzieje? Czy nie zna nastrojów, czy nie wie, że drożyzna dochodzi przecie do ekscesu? Czy rzeczywiście Rząd ma stać w pierwszym rzędzie paskarzy, czy waloryzacja nie wystarcza? Ja mam wrażenie. że panowie z Rządu dla utrzymania się na tych krzesełkach są gotowi narazić państwo na największe niebezpieczeństwa. Ja naprawdę nie choć nikomu ubliżać, ale muszę powiedzieć, że to przedłożenie świadczy o niebywałej lekkomyślności, o zupełnym braku zastanowienia się nad tem, jakie są stosunki dzisiaj w naszem Państwie.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#HermanDiamand">Jak długo Panowie liczycie na nieświadomość ludności? Jak silną jest ta struna cierpliwości ludności, że Panowie macie odwagę tak ją naciągać, i prowokować obronę przeciw temu sposobowi rządzenia Proszę Panów, zdaje mi się, że gdyby p. Minister Skarbu, albo jeden z jego licznych współpracowników zaszczycił to posiedzenie swoją obecnością, toby mi musiał przyznać, że efekt tej ustawy nie stoi w żadnym stosunku do drażniącego jej charakteru. Nie chcieć własności rolnej, i to wielkiej własności, poddać w podatkach wpływom dewaluacji, a jednocześnie dać pełną możność Rządowi obciążać ludność podatkami pośredniemi — to jest rzecz niesłychana. Rozumie się samo przez się że Większość tej Izby nigdy nie zgodzi się tak Obciążyć klasę posiadającą podatkami, ażeby one pokryły nasze wydatki. Podczas, gdy co do bezpośrednich podatków Rząd nie ma żadnego uprawnienia, gdy wara mu od podnoszenia tych podatków, gdy nawet odwagi nie ma przedłożyć nowelę, której Sejm żądał, to wobec podatków pośrednich, które wynoszą dwa razy tyle co wszystkie bezpośrednie, Rząd ma dostać pełnomocnictwo do szafowania niemi przez podwyższanie cen, albowiem wysokość podatku jest zależną od wysokości ceny. I tak powstaje spółka, o której my zawsze mówiliśmy, wbrew zaprzeczeniom prawej stronie tej Izby, spółka paskarzy, zarządzających naszym Skarbem.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MaciejRataj">Za to wyrażenie przywołuję p. Posła do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#HermanDiamand">Ja się poddaję z całą pokorą zarządzeniu Pana Marszałka, ale ośmielam się dla mojego usprawiedliwienia powiedzieć, że to jest rzeczowe określenie, że jeżeli ustawa powiada, iż podatek rośnie w miarę wzrostu cen, to — być może nieodpowiednio się wyraziłem, ale w istocie rzeczy, zdaje mi się, lepszego określenia nikt nie znajdzie.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To jest bluźnierstwo przeciwko polskiemu Rządowi.)</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#HermanDiamand">Wobec tego stanu rzeczy stawiam wniosek: „Sejm postanawia odrzucić wniosek rządowy i nie odsyłać go do komisji”.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#komentarz">(Brawa : oklaski na lewicy. Głos na prawicy: Pan śmie bluźnić przeciw Polskiemu Rządowi?)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Łańcucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#StanisławŁańcucki">Szanowni Panowie.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#StanisławŁańcucki">W lutym h. r. b. minister Grabski przedłoży ł projekt ustawy o spożyciu, zużyciu względnie o produkcji na obszarze Rzeczypospolitej. Projekt ten żądał daleko idących pełnomocnictw dla Ministra Skarbu, aby mógł poza Sejmem sam, dowolnie, jak to uzna za stosowno podnosić podatki pośrednie. Projekt ten został uchwalony. Obecny p. Minister Skarbu Kucharski przedłożył projekt ustawy, której zadaniom jest przedłużenie obowiązującej Obecnie ustawy, której prawomocność wygasa z dniem 31 grudnia r. b. — na okres nieograniczony. To żądanie Ministra Skarbu nie wytrzymuje najlżejszej krytyki z punktu widzenia interesów mas ludowych. Pan Minister dalej domaga się, aby podatki pośrednie dosięgły wysokości podatków przedwojennych.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#StanisławŁańcucki">Oba te żądania dowodzą, że p. Minister Skarbu uważa, iż jego zadaniem jest wyłącznie uciskać szerokie masy ludu pracującego. Wiemy bowiem dobrze, że podatki pośrednie płacą głównie szerokie masy robotników, inteligencji pracującej i biednych chłopów. Jeśli zważymy, że robotnik od kilo cukru płacić musi 40,000 mk. podatku, od litra spirytusu 600,000 mk., od pudelka zapałek 3,000, od kilo octu 120,000, jeśli do tego dodamy podatek od węgla, tytoniu, a szczególnie podatek inflacyjny, to będziemy musieli stwierdzić, że robotnik, inteligent, czy chłop, uginając się pod brzemieniem haraczu podatków pośrednich, płaci daleko więcej do Skarbu Państwa, aniżeli niejeden obszarnik, fabrykant, bankier lub paskarz przemysłowiec.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejRataj">Proszę o olszę, gdyż biuro stenograficzne nie może pełnić swego zadania.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#StanisławŁańcucki">P. Minister żąda, ażeby podatki pośrednie podnieść do wysokości przedwojennych. Istotnie nie wiem, co tu bardziej podziwiać — cynizm, czy też szaleństwo burżuazji, bo skoro się zważy, że zarobki robotników nie sięgają 1/4, a często 1/5 zarobków przedwojennych, to powstaje pytanie jak śmie Minister Skarbu domagać się podatków pośrednich, równających się przedwojennym podatkom, obliczanym w złocie?</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#StanisławŁańcucki">Robotnicy przymierają z głodu; wielu z nich w beznadziejnej rozpaczy kończy samobójstwem, zarobki tych, którzy pracują coraz bardziej się obniżają, wskutek dewaluacji pieniądza. Nędza gości w mieszkaniach robotników i izbach chłopskich, Panowie liczcie się z tem, że cierpliwość mas ludowych w Polsce jest na wyczerpaniu. Szerokie masy robotnicze i chłopskie bezwzględnie wrogo usposobione przeciw dzisiejszemu Rządowi, którego słusznie za sprawcę głodu, nędzy i cierpień swych poczytują. Rząd dzisiejszy przez niepohamowany ucisk i wyzysk mas pracujących, prowadził do tego, że wypadki krakowskie niejednokrotnie się jeszcze powtarzać muszą i będą. Rząd Witosa i Korfantego nie uchwyci za łeb rekinów kapitalistyczno obszarniczych i nie zmusi, ich do płacenia podatku na rzecz Skarbu, bo to jest rząd kapitalistów i Obszarników, a wskutek tego jest wobec nich bezsilny. Nic tedy dziwnego, że ten Rząd nie interesuje się położeniem szerokich mas pracujących, lecz stara się wycisnąć z nich ostatnią kroplę krwi i potu. Szalejcie Panowie kapitaliści obszarnicy, niedługo przyjdzie moment, kiedy masy ludowe zrozumieją, gdzie ich śmiertelny wróg i uderzą na twierdzę kapitalizmu.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#StanisławŁańcucki">Proszę Panów, Wy sobie możecie krzyczeć, ponieważ to co mówię wam się wie podoba, ale jedno jest faktem, że w masach ludowych coraz bardziej nie i kipi i z tem się liczyć musicie. My, komuniści, zdajemy sobie sprawę, że Rząd Witosa Korfantego dojeżdża do kresu swego istnienia. Po całym kraju z milionowych piersi ludu rozlega się okrzyk: „Precz z rządem Chienowij tosowym”, „Niech żyje rząd robotników i chłopów”. Rozumieją bowiem masy ludowe, że tylko rząd robotników i chłopów będzie mógł uzdrowić stosunki w kraju, które Wy Panowie obszarnicy i kapitaliści doprowadziliście do zupełnej ruiny. Tylko rząd robotników i chłopów będzie mógł uzdrowić nasze finanse, albowiem wie będzie się on dobierał do kieszeni proletariatu, inteligencji pracującej, czy biednego chłopa, ale do kieszeni obszarników, przemysłowców, bankierów, paskarzy. Ten rząd przyjdzie z jasnym programem finansowym i gospodarczym. Zmusi wszystkie towarzystwa akcyjne do bezpłatnego Odstąpienia Państwu połowy swych akcji ze wszystkiemi prawami stąd wypływającemi pod grozą unieważnienia wszystkich akcji i konfiskaty całego majątku. Będzie ściągał odpowiednią daninę, względnie posiądzie udział w majątku i zyskach wielkich przedsiębiorstw kapitalistycznych. Obciąży zobowiązaniem hipotecznem w złocie na rzecz Skarbu wszystkie wielkie nieruchomości w Państwie, których właściciele pozbyli się długów hipotecznych dzięki zyskom wojennym i spadkowi waluty. Utrzyma ochronę lokatorów w całej rozciągłości...</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#StanisławŁańcucki">... dla ludności pracującej,.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Łańcucki, te sprawy nie należą do rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#StanisławŁańcucki">To, co mówię, należy do rzeczy.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#StanisławŁańcucki">Posłowi Łańcuckiemu zwracam uwagę, że przywołuję go do rzeczy i proszę nie dyskutować ze mną.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#StanisławŁańcucki">Kontynuuję, a zniesie ochronę lokatorów kapitalistów, których obciąży kosztami utrzymania nieruchomości i budowy nowych domów. Aby uniemożliwić kapitalistom przerzucenie tych ciężarów na klasy pracujące, rozciągnie kontrole nad przemysłem i handlem z pomocą organizacji robotniczych i pracowniczych. Wprowadzi monopol państwowy handlu zagranicznego, aby regulować wwóz i wywóz odpowiednio do rzeczywistych potrzeb kraju i skierować dochody stąd płynące do Skarbu Państwa. Upaństwowi największe banki prywatne i te gałęzie przemysłu, które do tego „dojrzały (nafta, węgiel, hutnictwo i t. d.). Zawrze ze Związkiem Republik Sowieckich Traktat handlowy, który zapewni Polsce dowóz taniej żywności i zbyt wytworów przemysłu.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#StanisławŁańcucki">Zapewniwszy Państwu znaczną cześć zysków, które dziś wpływają do kieszeni kapitalistów prywatnych, rząd robotniczo-chłopski powstrzyma drukowanie pieniędzy papierowych bez pokrycia i wypuści dobry pieniądz, oparty na zapasie złota i papierów wartościowych. Ponieważ obecny Rząd nie może rozwinąć takiego programu i przyjąć go za swój, dlatego też wszelkie jego dążności do uzdrowienia stosunków finansowych w kraju są niemożliwe, podatki zaś pośrednie nakładane na artykuły pierwszej potrzeby programu tego zastąpić nie są w stanie, są więc nie tylko niesprawiedliwe, ale i bezcelowe. Wskutek powyższego my, komuniści, odmawiając temu Rządowi zaufania, zgłaszamy następujący wniosek formalny: nad projektem ustawy o regulowaniu podatku od spożycia i zużycia, względnie produkcji na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej Sejm przechodzi do porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JózefSanojca">Wysoka Izbo W dzisiejszem przedłożeniu Rząd zwrócił się niejako do całej Izby, żeby dała mu zaufanie większe niż to nawet, które mu daje prawica.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JózefSanojca">Jesteśmy pod wrażeniem mowy wygłoszonej na Radzie Finansowej przez b. ministra p. Michalskiego,...</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Łańcuckiego.)</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JózefSanojca">... Michalskiego. Jeżeli Pan nie wie, co krzyczeć, to ja temu nie jestem winien. Mówię o tem, co mówił b. minister p. Michalski.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Łańcucki)</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#JózefSanojca">A to ks. Prałat tak bezmyślnie potrafi twierdzić Czy Ministrem dla księdza był Łańcucki? Zdaje mi się, że w państwie ks. Lutosławskiego Łańcucki nie był ministrem. Ja wiem, że Ministrem w Polsce był Michalski i mówię o Michalskim.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#JózefSanojca">W tej chwili, kiedy jedno ze stronnictw prawicy, stronnictw rządowych waha się, czy ma udzielić wogóle zaufania Rządowi, w tej chwili, zdaje mi się, zwracanie się Rządu do Wysokiej Izby, ażeby dała mu dowód szczególniejszego zaufania, jest co najmniej niefortunne. Do dnia dzisiejszego Rząd zwracał się do Sejmu z tem, ażeby mu udzielił dalszych pełnomocnictw skarbowych i Sejm dawał Rządowi te pełnomocnictwa. Już w roku 1921 Sejm dał Ministerstwu Skarbu pełnomocnictwa na gospodarkę w kraju, albowiem najważniejsza gałęź dochodów skarbowych, to znaczy podatki pośrednie, oddano w zupełności inicjatywie Ministerstwa Skarbu. Mamy za sobą nie czyjeś mowy, ani eksperymenty, lecz czteroletnią politykę skarbową poszczególnych ministerstw i bez gniewu, bez podniecenia, zdaje mi się, że cała Wysoka Izba może się przyjrzeć skutkom tego rodzaju gospodarki. Uważam przekazywanie Rządowi jednej z najważniejszych prerogatyw Sejmu, to znaczy prerogatyw w dziedzinie oznaczania podatków za zgubne dla gospodarki krajowej.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#JózefSanojca">Ministrowie Skarbu wszyscy po kolei, należący do różnych rządów, mieli dane pełnomocnictwa dla urządzenia Skarbu Państwa i postawienia go na zdrowych podstawach finansowych. Każdy minister miał prawo podwyższać stawki w zakresie podatków pośrednich aż do wysokości przedwojennej. Weźmy podatek od spirytusu. Przed wojną ten podatek przynosił w państwie rosyjskiem bardzo wysokie sumy. Przed wojną tenże podatek i w państwie austriackiem dawał również bardzo wysokie sumy. Opodatkowanie to wynosiło około 1i/2 korony na litrze, czyli 1 i 1/2 franka zł. Produkcja spirytusu w Polsce wynosiła w r. 1922 100 milionów litrów, a bieżącego roku ma być 150 milionów. Licząc tylko po 1 koronie od litra powinnibyśmy mieć w Skarbie Państwa od 100 do 150 milionów franków szwajcarskich z jednego tylko podatku, mianowicie z podatku spirytusowego. Proszę Panów z któregokolwiek stronnictwa, aby mi wskazali, czy są w Skarbie Państwa te 150 milionów franków złotych z tego podatku? Jeżeli, cokolwiek w tym kierunku jest niedobre, jeżeli jakakolwiek przyczyna spowodowała nieściągnięcie podatku i ubytek w Skarbie Państwa, to w każdym razie zginęła podstawa do bezwzględnego zaufania dla Ministerstwa Skarbu w tym kierunku, że Sejm wyzbywa się wszelkiej inicjatywy na rzecz Ministerstwa Skarbu, wyzbywa się prawa do osądzania jak wysoki ma być podatek od wódki, jak wysoki podatek ma być od nafty, jak wysoki, ma być podatek od cukru, jak wysoki ma być podatek od zapałek i innych artykułów; w każdym razie winno to ustać, żeby wszystko to ustanawiało Ministerstwo Skarbu.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#JózefSanojca">Proszę Szanownych Panów Jedna z najważniejszych pozycji w budżecie b. państwa austriackiego był tytoń. Państwo austriackie nie uchodziło za wzorowe pod względem skarbowym, nie było ono, licząc bez Węgier, większe od Polski. Budżet tego państwa w 1913 r. zamykał się kwotą 3.100 milionów koron, czyli franków szwajcarskich, i to państwo tym wszystkim ciężarom bez żadnych nadzwyczajnych sztuk mogło podołać. Prawda sam monopol tytoniowy w r. 1913 dał, o ile się nie mylę, 410,000,000 koron, czyli franków w złocie. Nie mówię, ażeby ten monopol mógł dać tyle u nas. ale proszę mi również udowodnić, czy tytoń obecnie nie przekroczył w cenie parytetu złota? Cena tytoniu przekroczyła parytet złota, a gdzie Państwo nasze ma przynajmniej 200,000,000 fr. złotych z tego źródła dochodu? Przecież monopol tytoniowy jest uchwalony przez Wysoki Sejm. Dlaczego monopol ten nie jest wykonany? Upłynęło już nie wiem ile nie miesięcy, lata upływają, a do dnia dzisiejszego nie wprowadzono monopolu w całej pełni, i z tej przyczyny to źródło podatkowe nie daje Państwu należytych dochodów.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#JózefSanojca">Gdybyśmy wzięli pod uwagę inne działy podatków pośrednich np. podatek solny, to również są tu tylko koncesje hurtowników, którzy 50% dochodów pożerają ze szkodą dla Skarbu Państwa i dla konsumentów. Gdybyśmy wzięli inne działy podatków pośrednich, znaleźlibyśmy tam nie mniej horrendalne stosunki, to że konsumenci są obciążeni, a Skarb Państwa i ponosi stratę.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#JózefSanojca">Te względy zmuszają nas do największych zastrzeżeń i do tego, byśmy żądali przywrócenie Sejmowi prawa decydowania o wysokości podatków pośrednich i o taryfach obciążających ludność drogą nakładania odpowiednich danin na rozmaite artykuły codziennego użytku.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#JózefSanojca">Przecież najważniejszą dziedziną życia gospodarczego są dla Państwa, dla Skarbu Państwa podatki. Gdyby ministrowie nie tylko dzisiejszego Rządu ale i innych gabinetów ministerialnych dali dowód, że należycie skorzystali z pełnomocnictwa i ofiary społeczne wyzyskali dla naprawy Skarbu Państwa, jabym uchylił czoła przed takiem przedłożeniem. Niestety ministrowie nie skorzystali z tego jak należało i mamy tylko olbrzymie ofiary konsumentów. Konsument płaci choćby za wódkę olbrzymie ceny, płaci za tytoń olbrzymie ceny, konsument płaci za sól olbrzymie ceny, a, niestety. Skarb Państwa nie ma należytych z tego powodu dochodów.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#JózefSanojca">Sejm przywykł do dawania dalekich pełnomocnictw innym jakimś nadorganom. W swoim czasie przecież uchwalono, ażeby nad kolejami była Rada Kolejowa. Nie Sejm uchwala taryfę kolejową, lecz Rada Kolejowa. Proszę się przyjrzeć gospodarce Rady Kolejowej i gospodarce Ministra Kolei. Jest fachowiec i jest Rada Kolejowa. Sejm nie ma głosu. Skutek: p. Minister Skarbu powiada, że jest to nasza serdeczna rana budżetowa, bo 400.000.000 fr. deficytu płynie właśnie z kolei, ze źle ułożonych taryf, ze źle administrowanych kolei. A dlaczego? Bo taryfy są ustalane nie na sejmowej Komisji Kolejowej, nie my, posłowie, radzimy nad tą sprawą, tylko jest jakaś Rada Kolejowa złożona z różnych, wielokrotnie grubych finansistów i z Ministra Kolei, i na niekorzyść Skarbu Państwa, a z korzyścią dla jednej klasy społecznej, dla grubych kapitalistów umożliwia tani przewóz towarów, za które konsument płaci olbrzymie ceny.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#JózefSanojca">To samo mamy i z samym Skarbem Państwa. Naprawą Skarbu Państwa nie ma się zajmować nasza Komisja Budżetowa, lub Skarbowa. Jest znowu Rada Finansowa, również jakieś ciało wyższe ponad wszystko. A finanse Państwa zamiast być coraz lepsze, są coraz gorsze. Rada Finansowa staje się też terenem walki i jak ostatnie czasy wykazały, z tejże Rady wyszło niejako votum nieufności dla Ministra Kucharskiego, który chce od nas — od Izby — votum nadzwyczajnego zaufania.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#JózefSanojca">Jeśli się rozważy pracę i jakość pracy poszczególnych ciał ustawodawczych, to nikt nie zaprzeczy, że w tej oto Wysokiej Izbie, jeśli chodzi o obciążenie kapitału na korzyść Państwa, jeśli wogóle chodzi o podniesienie ciężarów na rzecz Skarbu Państwa, to zawsze po stronie lewej tej Izby było więcej życzliwości, aniżeli po stronie prawej. To nieraz się widziało, chociażby przy podatku majątkowym. I oto, jeśli dziś chodzi o nałożenie na chłopa wielkich ciężarów podatkowych, jeśli chodzi o ciężar podatku od soli, jeśli chodzi o ciężar podatku od nafty, jeśli chodzi o ciężar podatku od zapałek, które to artykuły każdy chłop musi kupić, i ten podatek zapłacić, to Rząd chce usunąć od głosu nas, posłów, Sejm cały, i powiada nam: my już chłopom nałożymy odpowiedni wymiar równy złotu przedwojennemu i urządzimy tak, że będzie dobrze. Gdy chodzi o inne podatki pośrednie: o sprawę tytoniu, cukru, wódki i t. d., to Rząd mówi, że i to również rządzi, a posłowie niech sobie siedzą w Sejmie i gadają o innych sprawach. Gdy jednak chodzi o podatek majątkowy, który dotyka klasy posiadające, to p. Minister idzie, prosi i pertraktuje z kapitalistami, ażeby mu dali zaliczkę, jakąś część tych świadczeń, które oni w całości obowiązani są ponieść. Minister idzie do swoich zwolenników i do tych klas, które czerpią ze Skarbu Państwa, które z pomocy państwowej wybudowały swoje fabryki i założyły swoje kopalnie, idzie do tych klas, które przedewszystkiem powinny dać Rządowi największe ofiary i jak najdalej idące poparcie i prosi o cząstkę podatku. Te sfery każą Rządowi ze sobą pertraktować i każą się prosić, ale nie spieszą się z daniem już nie nadzwyczajnego zaufania, ale koniecznej pomocy w formie tych świadczeń, do jakich obowiązane są na mocy ustawy, coprawda aż w r. 1924.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#JózefSanojca">Gdy przyglądamy się tej gospodarce i widzimy, że burżuazja, która korzysta z Państwa, i ci różni spekulanci, którzy porobili olbrzymie majątki na redyskoncie weksli przez Państwo różnym prywatnym przedsiębiorstwom i prywatnym jednostkom, skoro widzimy, że ludzi ci wahają się dać Rządowi poparcie i należytą pomoc, skoro sam p. b. minister Michalski waha się dać Ministrowi Kucharskiemu poparcie i demonstruje w Radzie Finansowej przeciw niemu, to z jakiej racji my, reprezentanci chłopów i całej klasy pracującej, nie mamy zastanawiać się, co znaczą te przedłożenia dziś nam dane?</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#JózefSanojca">Jeżeli chodzi o całą gospodarkę skarbową, to ta gospodarka skarbowa całą siłą swojego ciężaru położyła się nie na kim innym, lecz tylko na chłopie i klasie robotniczej. Gdy chodzi o to, kto naprawdę ponosi ciężar dewaluacji, kto dzisiaj cierpi skutki dotychczasowej gospodarki finansowej, to wystarczy, żeby Szanowni Posłowie poszli na wieś, a zobaczyliby, ile dzisiaj chłopi mają gotówki, ile mają zasobów materialnych na pokrycie czy to danin państwowych, czy najkonieczniejszych potrzeb. Gdy Panowie przyjrzą się, to zobaczą, że ten chłop łamie się z powodu nadmiernego obciążenia, że jego gospodarstwo z powodu nic otrzymywania żadnej pomocy, upada pod ciężarem finansowych stosunków. Proszę nie zapominać o tem, że gdy chodziło o odbudowę na Kresach Wschodnich, to dano pożyczki z góry zwaloryzowane. Gdy chodziło o kredyty dla zniszczonych klęską elementarną, gradobiciem i niesłychaną burzą w województwie kieleckiem, to również te pożyczki udzielono w mierniku zbożowym; A tymczasem jeżeli chodzi o wielki przemysł, o banki i kopalnie, to korzystały one z ulgowego kredytu w markach polskich. Te przedsiębiorstwa, które położyły się ciężarem wyzysku niesłychanego na plecach pracujących klas społecznych, te korzystają z taniego, bo zdewaluowanego kredytu państwowego. To powoduje nas do zajęcia zdecydowanego stanowiska i zmusza nas posłów, którzy powodują się względami sprawiedliwości, rzeczowości, przyzwoitości, a nie tylko uprzedzeniem partyjnem do zajęcia zdecydowanego stanowiska przeciw udzielaniu pełnomocnictw Ministrowi Skarbu.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#JózefSanojca">Najwyższą władzą ustawodawczą jest Sejm. Sejm jest powołany przedewszystkiem do regulowania spraw skarbowych. W ciągu 5 lat wszystkie Rządy zdały egzamin, że nie umieją naprawić Skarbu. Ministrowie nie wyzyskali udzielonych im pełnomocnictw celem naprawy Skarbu, jak należało, ale wyzyskali celem zniszczenia Skarbu polskiego i polskiego ludu. Ani jeden Minister Skarbu nie doprowadził skarbowości do porządku. Wszyscy mieli daleko idące prawa, wszyscy mieli daleko idące pełnomocnictwa, wszyscy obiecywali złote góry. Wszyscy żądali od Sejmu nadzwyczajnych pełnomocnictw, a skończyło się na tem, że nie tylko z miejsca nie ruszyli, ale wprowadzili sprawę waluty polskiej i polskiej gospodarki skarbowej w jeszcze większe bagno.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#JózefSanojca">Widzimy więc, że każdy Minister Skarbu dał dowód, że nie dojrzał do przeprowadzenia sanacji Skarbu i Wysoka Izba nie powinna była tych nadzwyczajnych pełnomocnictw dawać. Dziś, skoro sprawa jest w stadjum decydującem, Sejm powinien podjąć inicjatywę naprawy Skarbu i Rządowi pełnomocnictwa odebrać. W Wysokim Sejmie zasiadają wszystkie partie. Wszystkim jednakowo chyba jest miłe dobro kraju i wszystkim jednakowo jest miły skutek pracy, który się nazywa naprawą Skarbu. Szczególnie nam, posłom lewicowym, ta sprawa na sercu dziś leży. Nie chcemy więcej biernie przypatrywać się, jak poszczególni Ministrowie Skarbu pomijają Sejm, a sami zamiast naprawiać finanse zagrzebują naszą dobrą przyszłość i obalają podstawy naszego skarbowego rozwoju. Z tej przyczyny, ponieważ rządy pokazały już co umieją, to znaczy, że nic nie umieją w dziedzinie naprawy Skarbu zrobić, ponieważ ta nieumiejętność dziś ciąży w postaci olbrzymiej nędzy na chłopie, ponieważ ta nieumiejętność położyła się ciężarem głodu i rozruchów na klasie robotniczej i ona położyła się ciężarem grożącej zagłady nie tylko Skarbowi Państwa ale i nawet Państwu Polskiemu, my, stronnictwo Wyzwolenie, odmawiamy pełnomocnictw Ministrowi Skarbu w kierunku nakładania podatków pośrednich i żądamy, ażeby Rząd przedłożył Sejmowi w najkrótszym czasie odpowiednie projekty wymiaru i wysokości poszczególnego podatku pośredniego. W tym sensie składamy następujący dodatek do wniosku p. Diamanda: „Sejm postanawia odrzucić wniosek rządowy i nie odsyłać go do Komisji i wzywa Rząd, by przedłożył Sejmowi odpowiednie projekty prawne odnośnie do poszczególnych podatków pośrednich”.</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#JózefSanojca">Sejm jest najwyższa władzą ustawodawczą, Sejm musi bronić interesów szerokich warstw pracujących, Sejm musi dbać o rozwój Skarbu Państwa. Uważamy, że Sejm jest powołany do określania wysokości podatków pośrednich i wzywamy do odebrania pełnomocnictw Ministrowi Skarbu, który tych pełnomocnictw nie użył w odpowiedni sposób.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Heller.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie Ustawa, jaką przedłożył nam Rząd, dotyczy jednego z najważniejszych zagadnień życia gospodarczego, jednej z najważniejszych podstaw całej skarbowości Państwa. Niejeden by się dziwił, że właśnie dzisiaj, kiedy przeżywamy tak okropne czasy, kiedy głód faktycznie zapanował wśród szerokich mas ludności nie tylko miejskiej, ale gdzieniegdzie i wiejskiej, że właśnie dziś Rząd przychodzi z tą ustawą. Sprawa jednak jest o tyle zrozumiała, że to nie jest epizod, ale jeden z najważniejszych punktów całej gospodarki, całej polityki dzisiejszej w Państwie. Nie jeden się nad tem zastanawia i dziwi się tej zażartej, strasznej walce politycznej w Państwie, której jesteśmy świadkami. Nie jeden się dziwi i pyta, jak to jest możliwe, że skoro pewne sfery widzą, że ta straszna walka polityczna prowadzi do ruiny Państwa, mimo to nie przerywają tej walki. Dlaczego się tak kurczowo tej władzy politycznej trzymają? Odpowiedź na to pytanie uczciwe i naiwne jest ta, że za tą walką polityczną kryje się bezwzględna walka społeczna i gospodarcza, że ci, którzy zakrywają tę walkę społeczną etykietą polityczną, robią to tylko po to, ażeby w swój rydwan wciągnąć szerokie warstwy ludności, które tumanią jakimiś frazesami politycznemu i w które wszczepiają jad nienawiści; w samej rzeczy jednak chcą by te szerokie warstwy ludności się wysługiwały, by się dały wyzyskać dla ich celów kapitalistycznych, dla celów gospodarczych Lewiatanu i obszarnictwa.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie Mieliśmy sposobność słyszeć z bardzo wiarogodnego źródła, bo od p. Ministra Kucharskiego w jego ostatniem sprawozdaniu, że podatki pośrednie były niejako najważniejszem źródłem dochodowem skarbu, że w stosunku między podatkami pośredniemi a bezpośredniemi była taka dysproporcja, że właściwie podatki pośrednie dały 70% i więcej ogólnego dochodu państwowego. Nie ulega wątpliwości, że taki stan rzeczy jest nienormalny, ale nie jest to zjawisko zachodzące jedynie w Polsce. Jesteśmy świadkami, że także w innych państwach jest zażarta walka między klasami posiadającemi a szerokiemi warstwami ludności, bo i tam warstwy posiadające w formie podatków pośrednich chcą zmusić szerokie warstwy ludności, aby cały ciężar podatków wzięły na swoje barki.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#HerszLuzerHeller">Proszę Panów, ostatnio myśleliśmy, że partie rządzące spostrzegły, że ta metoda, ten system polityki gospodarczej doprowadził Państwo do ruin gospodarczej, a szerokie warstwy ludności wszelkich narodowości, mieszkających w państwie, do nędzy, do głodu. Gdy wielcy kapitaliści zauważyli, że nie zawsze można na głód odpowiadać karabinami, gdy zauważyli, że te szerokie warstwy urzędnicze lub pracownicze, które wysługują się ich celom politycznym, zaczynają dostrzegać, że właściwie popierają partię, której polityka jest sprzeczna z ich interesami gospodarczemi, postanowiono trochę sytuację zmienić. Przecież i w tym Sejmie także niedawno byliśmy świadkami, że zdecydowano się na pewne podatki, które miały zmienić stosunek podatków pośrednich do podatków bezpośrednich. Ale, proszę Panów, czy to była faktyczna chęć, uczciwy zamiar zmiany tych stosunków, faktyczny zamiar wydobycia tej energii, tych możliwości, jakie właśnie klasy posiadające mogą dać Państwu? Nie. Mam na myśli podatek gruntowy i majątkowy. Przypominamy sobie jakie sceny były przy podatku gruntowym, przypominamy sobie jak przez całe miesiące czekaliśmy na wynik obrad komisyjnych, jak robiono rozmaite koalicje sejmowe tylko po to, aby stawki podatku gruntowego zniżyć, aby stworzyć taką sytuację, względnie utrzymać dotychczasową, by szerokie warstwy ludności w formie podatków pośrednich utrzymywały Państwo, a fabrykanci i obszarnicy swego dawać nie musieli. Wreszcie ten wielki gest, uchwalenie podatku majątkowego. I zdawało się, że klasy posiadające orientują się w sytuacji, że należy póki czas zdobyć się na ofiary, jeżeli się nie chce wraz z Państwem i swoich fortun narazić. I dziś jesteśmy świadkami scen niebywałych nawet w innych państwach kapitalistycznych. Oto Rząd, mając uchwalony podatek majątkowy, zaczyna się układać ze sferami wielkokapitalistycznemi, aby mu dały ten podatek majątkowy. Okłada się z niemi tak, jakby to były jakieś mocarstwa zagraniczne. Niebywały wypadek. Jedną nawet z najważniejszych przyczyn, dla którego jeden z ministrów dostał się do rządu, było to, że wniósł w posagu przyrzeczenie pewnych sfer kapitalistycznych, że za to dadzą coś na podatek majątkowy. Proszę Panów, to jest niesłychany wypadek, to podkopuje autorytet Państwa, a jednocześnie wskazuje, że sfery posiadające nawet własnego rządu nie chcą poprzeć i własny rząd musi u nich żebrać, aby w formie łaski otrzymać pewne zaliczki. Proszę Panów, czytam w gazetach, że ten Rząd ultra polski. który nie chce nic wspólnego mieć z żydami, zaczął nawet z pewnemi sferami żydowskiemi układy, aby mu także coś dały w formie łaski. To jest niesłychane, ale to jest charakterystyczne dla całej gospodarki Rządu. I dlatego też ten Rząd, widząc, że te podatki bezpośrednie były tak tylko dla wzburzonej opinii i własnych mas uchwalone, ale że one w rzeczywistości nie będą podstawą skarbowości Państwa, widząc wreszcie, że p. Minister Kucharski swojemi przyrzeczeniami daleko nie doprowadzi, że przyrzeczenia jego dane Sejmowi i krajowi, że z końcem grudnia sanacja skarbu będzie przeprowadzona, że cały plan p. Kucharskiego jest przed całkowitym upadkiem, przychodzi do Sejmu z planem, ażeby znowu podatki pośrednie ratowały sytuację. Otóż ci robotnicy, którzy głodują, ci robotnicy którym się odpowiada karabinami na ich głód, ci pracownicy umysłowi, którzy zeszli na dziady, to drobne mieszczaństwo, które się ugina pod ciężarem głodu, ci wszyscy znowu mają w swoich stosunkach życiowych jeszcze więcej się ograniczać, u. którzy faktycznie już wszystkiego sobie odmawiają, mają znów dawać, bo klasy kapitalistyczne dać nie chcą.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#HerszLuzerHeller">Proszę Panów, już niejeden z moich przedmówców wskazał, że polityka ta nie doprowadzi do sanacji. Byliśmy świadkami jak ten Rząd, który dzisiaj w formie nowej ustawy żąda pełnomocnictw w każdej chwili bez pertraktacji z głodującymi konsumentami, jak to robi z fabrykantami, bez pertraktacji z kimkolwiek, prawie z dnia na dzień śrubował te podatki pośrednie i utrudniał coraz więcej życie i egzystencję szerokim warstwom. Dziś Rząd znowu żąda pełnomocnictw dla polityki niszczenia sfer konsumujących. Mając tak smutne doświadczenia za sobą, jak Rząd zbyt skwapliwie robił użytek z tych właśnie pełnomocnictw, jak Rząd z zaniechaniem wszelkich innych pełnomocnictw, danych mu przy uchwalaniu podatków innych, jak gruntowego i majątkowego, tylko obciąża szerokie warstwy ludności pracującej podatkami pośredniemi, nic możemy się zgodzić na to, ażeby te pełnomocnictwa otrzymał. Widzieliśmy, że Rząd przez podatki pośrednie stał się niejako tym, który daje zły przykład innym. Niejeden fabrykant lub właściciel kopalni, który uchwalił podwyższyć nagle ceny swych produktów, nie mając ku temu uzasadnionej gospodarczej przyczyny, powoływał się na to, że Rząd w zakresie swojej gospodarki był pierwszym, który właściwie przyczynił się do tego. I widzieliśmy faktycznie, że Rząd zawsze był pierwszym, który zapoczątkowywał falę drożyzny, falę zwyżek we wszystkich dziedzinach życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#HerszLuzerHeller">Z tych przytoczonych przyczyn nie możemy się zgodzić na to, ażeby nadal gospodarka w Państwie i cała polityka ekonomiczna szła w tym kierunku, by podatki pośrednie były głównem źródłem dochodowem, niejako ostoją i podstawą skarbowości.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#HerszLuzerHeller">Mam bardziej optymistyczne przekonanie, aniżeli niektórzy z szanownych przedmówców. Nie traktując sprawy wyłącznie ze stanowiska politycznego, lecz raczej z punktu widzenia na dzisiejszą faktyczną sytuację, widzę, że szerokie masy wszelkich narodowości uginają się pod ciężarem dzisiejszego życia, dzisiejszej nędzy i dlatego śmiem wyrazić nadzieję, że także niektóre kluby, należące do dzisiejszej większości, o ile faktycznie chcą reprezentować szerokie masy swych wyborców, zastanowią się nad tem, czy wolno im dziś, w ostatniej chwili, kiedy masy przez nich reprezentowane stoją dosłownie nad przepaścią i przed głodem; czy wolno im dla pewnych koniunktur politycznych, dla pewnych konstelacji parlamentarnych przyczynić się do tego, ażeby te masy dalej były głodzone. Mam nadzieje, że także w niektórych stronnictwach, wchodzących w skład dzisiejszej większości, znajdą się W końcu jednostki albo grupy, które sobie uświadomią, że nie zawsze będzie ta sama konstelacja polityczna i dlatego, nic zechcą przez uchwalenie po datków pośrednich zwolnić kosztem szerokich warstw konsumentów wielkokapitalistyczne warstwy od spełnienia swoich obowiązków. Przeciwnie, przez odrzucenie przedłożonej ustawy, zmuszą Rząd do tego, aby ciężar podatków przerzucił na wielkich fabrykantów i obszarników, na właścicieli kopalń i wielkiego kapitału.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do głosowania. Wpłynęły trzy wnioski, które co do treści są prawie równobrzmiące, różnią się tylko co do formy. Pozatem we wniosku p. Sanojcy jest dodatek, który ma raczej charakter rezolucji i wzywa Rząd, by przedłożył Sejmowi odpowiednie projekty prawne odnośnie do poszczególnych podatków pośrednich.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MaciejRataj">Poddam pod głosowanie najpierw wniosek p. Łańcuckiego, jako wniosek formalny: „Nad projektem ustawy o regulowaniu podatków od spożycia, zużycia, względnie produkcji na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej Sejm przechodzi do porządku dziennego”. Załatwienie tego wniosku przesądzi także i inne wnioski, bo jest to wniosek najdalej idący.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Łańcuckiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, wniosek p. Łańcuckiego upadł, a przez to i inne wnioski upadły.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Prosimy o głosowanie wniosku p. Diamanda)</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#MaciejRataj">Na sali był zupełny spokój, gdy oświadczyłem, że załatwienie wniosku p. Łańcuckiego przesądzi również losy dalszych wniosków i nikt przeciw temu nie protestował.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: To jest tendencyjne. P. Diamand: Proszę o głos w sprawie dalszego głosowania)</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#MaciejRataj">Głosowanie już się odbyło i niema dalszego głosowania.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(P. Diamand: Gdyby Pan Marszałek pozwolił mi mówić, to doszedłby do przekonania.)</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do numeru drugiego porządku dziennego: Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie przepisów o państwowym podatku dochodowym, obowiązującym na całym obszarze Rzeczypospolitej (druk nr 888). Nikt głosu nie żąda, ustawę odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głos z Wyzwolenia: To jest niebywała rzecz. Głosy: Prosimy o głosowanie wniosków. Była poprawca p. Sanojcy)</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#MaciejRataj">Proszę o nieprzerywane. Jeżeli Panowie uważają, że prowadzę obrady me tak, jak należy, to Panowie znają drogę regulaminem przepisaną.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do numeru trzeciego porządku dzisiejszego: Pierwsze czytanie projektu ustawy o częściowej zmianie dekretu z dnia 16 stycznia 1919 r. w przedmiocie organizacji urzędów ochrony lasów (druk nr 880.) Głos ma p. Uziembło.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AdamUziembło">Wysoka Izbo Rozumiem, że prawej stronie tej Izby chodzi o to, żeby jak najprędzej przejść do następnego punktu porządku dziennego, a mianowicie do pierwszego czytania projektu ustawy w przedmiocie zaopatrzenia emerytalnego ministrów, którzy może bardzo potrzebują tego zaopatrzenia, ale trzeba się jednak zastanowić nad temi rzeczami, które kolejno Rząd wniósł i uzasadnia, a uzasadnia tak samo, jak i w calem swojem postępowaniu, z pewną nieszczerością i nieścisłością. W tem uzasadnieniu czytamy, że projekt ustawy „ma na celu zespolenie działalności okręgowych urzędów ochrony lasów z urzędami wojewódzkiemi, oraz dostosowanie urzędów ochrony lasów do granic województw”. Więcej nic. Pozatem mówi się, w jaki sposób to ma być przeprowadzone. To nie jest ścisłe i nie jest szczere, bo nie to ma przedewszystkiem na względzie Rząd, przedkładając ustawę. Rząd, przedkładając tę ustawę, chce uniespołecznić, odspołecznić urzędy, które w tej chwili powołane są do ochrony lasów. I to przedewszystkiem przebija w tych punktach, gdzie się mówi o uchyleniu poszczególnych artykułów dla zastąpienia czem innem dotychczasowych społecznych czy uspołecznionych nieco Komisji. Dlatego w poszczególnych artykułach nowej ustawy mamy tak często powtarzające się słowo „uchyla się”. Przekształca się, ale nie w celach oszczędności, bo dla celów oszczędnościowych była przedłożona specjalna ustawa o specjalnych pełnomocnictwach. Tę ustawę wnosi się dla rozpatrzenia w drodze legalnej przez Sejm, to znaczy, że można tę ustawę rozpatrzyć i można w uzasadnieniu powiedzieć, że to nie jest rzecz tak bardzo pilna, że może wejść w życie nawet po 30 dniach po ogłoszeniu.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#AdamUziembło">Przez tę ustawę usuwa się również urzędy ziemskie od jakiegokolwiek wpływu na sprawę ochrony lasów. Ta szczególna ochrona lasów ma polegać obecnie na tem, że będą się niemi opiekowali tylko urzędnicy, którzy może raczej sami innej ochrony potrzebują, niż mogą ochraniać dobro państwowe. Rządy tak osławione przez obecna większość sejmową, jago „rządy lewicowe”, jednakże troszczyły się o ochronę obywateli i o ochronę dobra państwowego. Ta ochrona obecnie ma być oddana jedynie woli i zrozumieniu urzędników. Tam, gdzie trzeba decydować bardzo zawiłe i skomplikowane sprawy, usuwa się z poszczególnych komisji nie tylko czynnik społeczny, ale usuwa się nawet ludzi z kompetencjami, którzyby byli obznajmieni z zasadami prawa. Dlaczego usuwa się od, wszelkiego wpływu nad lasami urzędy ziemskie? To jest ciekawe. W pakcie swoim większość rządowa miała pewne słowa przynajmniej o reformie rolnej. Przez szereg miesięcy byliśmy świadkami, że zdążało się ku pogrzebaniu tej reformy. Obecnie zdąża się do tego, aby wogóle urzędy ziemskie nie miały wpływu na gospodarkę leśną. Ale ja pytam, jeśli ma być rzeczywiście wprowadzona reforma rolna, to czy nie jest konieczne rozpatrywać ja łącznie z gospodarką leśną? Czy w ustawie o zasadach reformy rolnej, która została nazwana uchwałą Sejmu Ustawodawczego — ustawą o zasadach reformy rolnej, nie mówi się jednocześnie o gospodarce leśnej, czy nie mówi się o tem, że lasy jako własność Państwa mają służyć dla dobra ogółu? Ale lasy obecnie służą przedewszystkiem dla dobra paskarzy, dla dobra uprzywilejowanej części ludnością Gospodarka leśna jest w tej chwili jednym z czynników, który nie tylko narodowi nie przysparza korzyści, ale przez nadmierne wywożenie zagranicę przyczynia się jeszcze do strasznego spadku waluty, do zniszczenia bogactwa narodowego, do zniszczenia waluty, ściągając w ten sposób z warstw pracujących kolosalny haracz dla warstw posiadających te lasy.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski),</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#AdamUziembło">I oto opiekę nad temi lasami sprawować mają obecnie nie komisje, w których był reprezentowany czynnik społeczny, kompetentne jednostki z wykształceniem prawnem, a także czynniki, które zajmują się ze swego powołania przeprowadzaniem reformy rolnej — urzędy ziemskie, ale przedewszystkiem mają się opiekować niemi i ochraniać je dla tych może właśnie paskarzy, dla tych pasożytów naszego społeczeństwa — urzędnicy województwa. To, co dotychczas pełniły jednostki z wykształceniem leśnem, mają teraz pełnić zależni od p. wojewody funkcjonariusze i zależny od tego czy innego rządu — wojewoda, słowem ludzie, którzy w danym wypadku będą służyli wszelkim potrzebom i nakazom ministerstwa, a rzadko krajowi. Co może się stać z tem dobrem narodowem, którem opiekować się już nie będzie społeczeństwo, ani, państwo jako takie, ani nawet instytucja gospodarcza, jak to Panowie chcieliby w innych gospodarczych dziedzinach państwowych zrobić, ażeby jako dochodowe przedsiębiorstwa służyły wyłącznie dla dobra Państwa — ale będą się tem opiekować tylko urzędnicy administracyjni. Zapewne będzie się z temi lasami działy takie same rzeczy, jak ze skarbem polskim; będziemy mieli takie same może kwiatuszki, że Ministerstwo Skarbu p. Kucharskiego udziela miliardowych kredytów fabryce p. Kucharskiego i spółki i temu podobne rzeczy.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(Głos: To nieprawda. Sam Pan w tonie wierzy)</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#AdamUziembło">Takie może właśnie nieprawdziwe rzeczy z punktu widzenia logiki i etyki, takie nieprawdziwe rzeczy z punktu widzenia korzyści Państwa będą się może działy i prawdopodobnie będą się działy, jeśli będzie u steru taka większość, która tak samo będzie się zapatrywała na reformę rolną, jak się zapatruje obecnie i tak samo będzie traktowała dobro Państwa, jakim są lasy. Poprzednie rządy, osławione jako może niedobrze gospodarujące, jednak musiały rządzić według wzoru, który dał rząd Moraczewskiego i postępować w myśl ochrony ludności pracującej i, organizacji Państwa przy pomocy kolektywnej, demokratycznej machiny państwowej. Obecnie Państwo ma być policyjnie administrowane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a ochrona dobra państwowego spoczywać ma w tych samych rękach, w których tkwi nahajka i wszelkie inne narzędzia represyjne względem najważniejszych środków organizacji demokracji, koalicji.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#AdamUziembło">Rzeczą zasadniczą, która tkwi w proponowanej ustawie, jest projekt oddania pod wyłączny wpływ i zarząd czynników administracyjnych, zarządu nawet lasami, który wymaga bezwzględnej fachowości i prawdziwej opieki społecznej. O tem jednak się zamilcza i to się chce tak, jak i wiele innych rzeczy, prawdopodobnie też zawartych w pakcie, przemycić, przeszwarcować. A może w uzasadnieniu to nie jest wymienione także „ze względów oszczędnościowych”, ażeby nie zadrukować jeszcze pół stroniczki papieru? Ależ nie To jest właśnie system prawicy rządzącej, która prowadzi do tego, ażeby nie mówić o tem, do czego się zdąża, który polega na tem, ażeby ukrywać przed społeczeństwem, co ma się faktycznie zrobić. Na podstawie projektu, który zmienia kilka słów i kilka artykułów uchyla, ma się zmienić system administracyjny, ma się uchylić społeczeństwo od tego, ażeby, widziało co się robi z majątkiem narodowym, ma się odjąć społeczeństwu wpływ na to, co się z Polską dzieje, aby polskim majątkiem gospodarzyć. Panowie ci mają pakt, mają kontrakt i chcą jakąś spółkę zrobić z tą Polską, co może jest korzystne dla ich celów ukrytych; ale nigdy dla narodu i dla mas pracujących.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#AdamUziembło">I dlatego też przy każdej takiej sprawie musimy głos zabierać, ten fakt ukryty wydostawać na zewnątrz i wykazywać narodowi, że nic to co się mówi jest prawdą, nie to co się przedkłada jest treścią, ale poza tem jest ukryty podstęp, który prowadzi do wzięcia w karby mas pracujących i wyciśnięcia wszystkiego co się tylko da dla garstki uprzywilejowanych pachciarzy.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Niech się Pan nie boi)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JędrzejMoraczewski">Do głosu nikt się już nie zapisał. Odsyłam sprawę do Komisji Rolnej. Przechodzimy do 4 punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie zaopatrzenia emerytalnego ministrów (druk nr 684).</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KazimierzCzapiński">Wysoki Sejmie.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#KazimierzCzapiński">Przedłożono nam tu projekt ustawy, w myśl której obecny Rząd domaga się emerytury dla ustępujących ministrów, a zwłaszcza trzymiesięcznej odprawy dla tych ministrów, którzy nie byli urzędnikami, a przestali być ministrami. W chwili, kiedy w kraju panuje nędza i głód, kiedy rozpacz targa całą Polską, Rząd obecny, który ponosi razem ze swoją większością całą odpowiedzialność za tę rozpacz w kraju, w tej chwili Rząd nie znajduje nic lepszego i nic pilniejszego, jak przedłożyć projekt ustawy o trzymiesięcznej odprawie dla ministrów ustępujących. Specjalnego zabarwienia nabiera ta sprawa, zwłaszcza przez to, że ogólna ustawa emerytalna dotychczas nie jest załatwiona i emeryci prawdziwi, którzy istotnie cierpią głód i nędzę, nie mogą doczekać się uregulowania emerytur, zaś pp. ministrowie, biedacy i żebracy tacy, jak p. Korfanty i p. Kucharski, nie znajdują nic lepszego i pilniejszego, jak żądać odprawy i emerytur dla siebie.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#KazimierzCzapiński">Tak pod względem moralnym, jak i politycznym to przedłożenie jest skandalem i niczem innem. Nie tu miejsce przedstawiać całkowity bilans prac obecnego Rządu, ale chcę wskazać niektóre momenty. Jednym z głównych momentów działalności obecnego Rządu jest to, że Rząd obecny i jego większość, to rząd i większość systematycznie podkopujące podstawy demokracji w Polsce. Gdy czytamy ostatnie dzienniki prawicowe, gdy czytamy wynurzenia p. sen. Bolesława Koskowskiego w „Kurierze Warszawskim”, gdy czytamy artykuły i artykuliki w „Rzeczypospolitej” i w innych pismach prawicowych, mamy tam „ukrytą może, nieco zamaskowaną, nieco zawoalowaną, ale systematyczną agitację, mającą na celu zdyskredytowanie polskiej Konstytucji, i polskiej demokracji. O rewizji Konstytucji, o rewizji powszechnego prawa wyborczego, organa prawicy piszą zupełnie wyraźnie. Wszystkie ostatnie wypadki zostały w tym kierunku interpretowane, jakoby wymagały jakiejś korektury, jakiejś zmiany ustroju demokratycznego Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#KazimierzCzapiński">Go właściwie jest kryzysem polskiej demokracji, co zadaje największe ciosy polskiej demokracji? Nie ulega wątpliwości, że właśnie Rząd obecny, który wyszedł z większości obecnego Sejmu, z większości drobnej, 7-głosowej, licząc z Ministrami, ale bądź co bądź większości, ten Rząd właśnie jest przyczyną wszystkich klęsk ekonomicznych Rzeczypospolitej. Ten fakt najwięcej przyczynia się do pomniejszenia walorów polskiej demokracji, bo gdy społeczeństwo uprzytomni sobie, że bądź co bądź obecny Sejm wyszedł z szeregów demokracji, że większość obecna Sejmu stworzyła tę politykę, stworzyła ten Rząd, który doprowadził do powszechnej ruiny i głodu, to to właśnie przedewszystkiem podważa moralnie demokrację w Polsce. Żadna agitacja czy robota faszystowska takby nie uderzyła w demokrację, jak istnienie obecnego Rządu, który spowodował tę nędzę i głód, a który przecież bądź co bądź opiera się na tej szczupłej większości obecnego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#KazimierzCzapiński">I rzecz druga. Gdy zastanowimy się nad kryzysem wewnętrznym Rzeczypospolitej, to jedno uderza najboleśniej i najsilniej, to, że nie mamy właściwie partii prawicowej w Sejmie, nie mamy partii umiarkowanej, mamy partię, na czele której stanęli — „szarfmacherzy”, którzy dążą za wszelką cenę do zaostrzenia sytuacji, którym nie chodzi o państwowość polską, o praworządność; tacy panowie, w guście ks. Lutosławskiego sprawują dyktaturę nad stronnictwami prawicowymi w Sejmie. To nie jest żadne umiarkowanie, to nie jest żadna prawica państwowa. to pewne ugrupowania, pewna mafijna organizacja, kierowana przez szarfmacherów, którym nie zależy na lojalności i praworządności, którzy za wszelką cenę dążą do obostrzenia wewnętrznych stosunków w Państwie. Tak się ma sprawa. Kiedykolwiek i cokolwiek w Państwie się dzieje, jakiekolwiek wypadki nierzadko smutne zachodzą w Państwie, zawsze ci panowie szarfmacherzy z prawicy latają po komisjach, tworzą większość, stawiają wnioski w tym kierunku, ażeby przepaść w Sejmie i poza Sejmem pogłębić, aby sytuację zaostrzyć, ażeby przepaść w społeczeństwie zrobić tak wielką, by cała ludność polska była na szwank narażona To szarfmacherstwo, ta agitacja przeciw demokracji, to dyskredytowanie demokracji przez obecny Rząd, który bądź co bądź wyszedł z tej szczupłej większości w Sejmie, to są te ciosy, wymierzone przeciw podstawom demokracji polskiej.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#KazimierzCzapiński">A pozatem, nie śmiejąc narazić oficjalnie wystąpić przeciw Konstytucji polskiej, zostawiając literę Konstytucji na papierze, większość obecna i jej Rząd systematycznie, szeregiem ustaw, odbiera wszelką treść obecnej Konstytucji polskiej i litera Konstytucji na papierze zostaje, ale żywy duch demokratyczny odlatuje, bo te przedstawione przez Rząd ustawy, czy też te nowe ustawy, opracowywane w komisjach, są w rażącej sprzeczności z Konstytucją polską.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#KazimierzCzapiński">Zacytuję, proszę Panów, cztery przykłady. Oto pierwszy: ustawa o upoważnieniach dla Rządu. Pod pretekstem akcji oszczędnościowej prawica w związku z Piastowcami na zjednoczonych komisjach Administracyjnej i Konstytucyjnej przeprowadziła niesłychanie antykonstytucyjny projekt ustawy, w myśl której Rząd otrzymuje prawo kasowania wszelkich ustaw, zawierających normy organizacyjne, które się temu Rządowi nie podobają. Konstytucja mówi inaczej, że ustawy daje Sejm, a Rząd te ustawy wykonuje, ale panowie z prawicy stanowią nową ustawę, że Sejm ustawy uchwala, a Rząd ma te ustawy kasować według swego widzimisię. Nie władza wykonawcza stoi na straży ustaw sejmowych, tylko wszelkie owoce prac Sejmu są pod kontrolą, pod kasowaniem władzy wykonawczej, to znaczy obecnego Rządu. W ten sposób wszelkie pojęcia o władzy wykonawczej i o władzy ustawodawczej, wszelkie pojęcie o demokratycznej Konstytucji zostały wypaczone i skasowane.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, drugi projekt; ustawa o zgromadzeniach.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To nie należy do rzeczy.)</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#KazimierzCzapiński">Owszem, to należy do rzeczy, bo charakteryzuje działalność obecnej większości i obecnego Rządu, który właśnie o emerytury i odprawę prosi. I ten projekt ustawy o zgromadzeniach, który przeszedł w trzeciem czytaniu w Komisji Konstytucyjnej, jest w rażącej sprzeczności z art. 108 Konstytucji. Konstytucja poręcza wolność zgromadzeń, a ustawa ks. Lutosławskiego wprowadza rzeczy wprost niesłychane. Wprowadza np. na zgromadzeniach instytucję gospodarzy; i ten gospodarz pod sankcją karną 6-tygodniowego więzienia ma baczyć, aby na tem zgromadzeniu nie było t. zw. podburzania.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Głos: Panu się to nie podoba?)</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#KazimierzCzapiński">Jeżeli zajdzie podburzanie, jeżeli ów, t. zw. gospodarz nie rozwiąże zgromadzenia, odpowiada karą w rozmiarach 6 tygodni. Naturalnie, proszę Panów, niezależnie od tego na tem zgromadzeniu jest przedstawiciel władzy, któremu przysługuje prawo rozwiązania zgromadzenia, kiedykolwiek zajdzie owo, t. zw. podburzanie I w ten sposób, proszę Panów, nad zgromadzeniem publicznem staje dwojaka kontrola, raz oficjalnego policjanta, przysłanego przez władzę administracyjną, a drugi raz owego gospodarza, nieraz chłopa, czy robotnika, który będzie drżał, bo będzie się bał, że zgromadzenia nie rozwiąże i będzie odpowiadał 6 tygodniami aresztu, względnie 5 milionami marek grzywny z mnożnikiem drożyźnianym.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#komentarz">(Głos: To już Pan pisał w „Robotniku”.)</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#KazimierzCzapiński">Ale niech Pan Kolega jeszcze raz posłucha, może czegoś się nauczy, czem jest demokracja w Polsce.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#KazimierzCzapiński">Ale, proszę Panów, mało tego. Zazwyczaj bywało tak, że naturalnym korektywem dla podobnych nadużyć władzy na zgromadzeniu publicznem były zgromadzenia poufne. Otóż w ustawie ks. Lutosławskiego zgromadzenia poufne właściwie są skasowane, albowiem odnośny artykuł projektu ustawy powiada, że jeżeli władza administracyjna ustali — niewiadomo w jaki sposób, bo przecież na zgromadzeniu poufnem wogóle być nie powinna — otóż jeżeli, powiada projekt ustawy, władza ustali, że dzieje się tam coś nielegalnego, władzy przysługuje prawo rozwiązać nawet zgromadzenie poufne. Ale proszę Panów, koroną tej ustawy jest art. 20 o zgromadzeniach poselskich. Okazuje się, że zgromadzenia poselskie, które są naturalnem prawem mniejszości sejmowej, kontrolującej ustawodawczą działalność większości, oddane są pod całkowitą kontrolę policyjną, oraz kontrolę owych gospodarzy w myśl całej owej już osławionej ustawy ks. Lutosławskiego. I gospodarz i ów przedstawiciel policyjny będą czuwali nad zgromadzeniami poselskiemi i mogą, względnie powinni rozwiązywać zgromadzenia poselskie za wszelkie podburzania tak, jak każde inne zgromadzenie.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów Nie tu miejsce szczegółowo analizować tę ustawę, ale miejsce jest wskazać, że charakter tej ustawy jest głęboko antykonstytucyjny, i świadczy ta ustawa raz jeszcze, w jak podstępny sposób przy pomocy ustawodawstwa szczegółowego podkopuje się zasady, które uroczyście proklamowanej zostały w demokratycznej Konstytucji polskiej marcowej.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#KazimierzCzapiński">Wreszcie czwarty przykład. Oto na piątkowem posiedzeniu Rząd nam przedłożył do pierwszego czytania projekt ustawy prasowej, projekt znów skandaliczny. Wystarczy wymienić art. 25 tej ustawy prasowej, wedle którego, a tak samo wedle innych artykułów ustawa ta nie zawiera własnych sankcji karnych, lecz podporządkowuje wszystko starym imperatorskim. czy carskim. kodeksom. Z tego wynika, że jeżeli się konfiskuje i niszczy jakikolwiek druk, albo w jakikolwiek inny sposób w myśl ustawy prasowej wdraża się represje wobec organu prasy, to wystarczy powołać się nie na specjalne sankcje karne, w projekcie ustawy przewidziane, lecz na stare carskie i imperatorskie kodeksy. Przykład: w kodeksie carskim z r. 1903 istniał osławiony art. 129 o podburzaniu jednej części ludności przeciw drugiej, o podburzaniu jednej klasy przeciw drugiej i o podburzaniu do nieposłuszeństwa. Wystarczy teraz na podstawie art. 25 projektu ustawy prasowej zwrócić się do kodeksu carskiego, a znajdziemy usprawiedliwienie dla każdego nadużycia rządowego względem organów prasy.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#KazimierzCzapiński">I nic dziwnego, że taka jest zasadnicza polityka tego Rządu względem Konstytucji i wolności prasy, jeżeli dzisiejsza praktyka jego całkowicie odpowiada tej teorii. Popatrzmy, jak buszują już dziś władze sądowe i administracyjne wobec organów prasy. Oto w ciągu kilku tygodni został skonfiskowany „Naprzód” krakowski 25 razy; oto „Gazeta Robotnicza” w Katowicach została skonfiskowana za komunikat o zjednoczeniu grupy p. Dąbskiego z „Wyzwoleniem”, oto zostały skonfiskowane ostatnie artykuły „Chłopskiego Sztandaru”, nawet „Kurier Lwowski”. Tam pilnuje władza sądowa i administracyjna, nie ma oka tylko dla organów prawicowych. A tymczasem w takiej dwugroszówce, w „Gazecie Porannej” drukuje się olbrzymie klepsydry, wzywające do demonstracyjnych nabożeństw z powodu imienin św. Eligjusza w dniu 1 grudnia. Wierni jego pamięci, wierni pamięci tego zbrodniarza, nawołują w organie partii prawicowej do demonstracyjnych nabożeństw z okazji imienin mordercy pierwszego prezydenta. Ale tego wszystkiego mało. Już miałem sposobność w prasie wskazać, że wszystkie rekordy zostały pobite przez księży organ ks. Londzina „Gwiazdka Cieszyńska”, w której pisują ks. Brzuska, ks. Londzin, ks. Rąbała i inni. Tam, z powodu wypadków krakowskich, ksiądz katolicki, ksiądz chrześcijański nie znalazł nic lepszego do powiedzenia, jak że tego wszystkiego było zamało trzeba było wytoczyć armatę i strzelać w Dom Robotniczy, tak, żeby żywa noga nie uszła.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Skandal.)</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#KazimierzCzapiński">Trzeba było, powiada ks. Londzin w swoim organie, zasłać, zawalić ulice Krakowa ścierwem bolszewickiem, to znaczy robotniczem.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#komentarz">(P. Matakiewicz: On tego nie pisał.)</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#KazimierzCzapiński">Dla tych organów, dla tego podjudzania, dla tego podszczuwania niema ręki karzącej, niema sądu, niema organów administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#KazimierzCzapiński">Na tych czterech przykładach ustaw szczegółowych wskazałem, jaki jest stosunek dzisiejszego Rządu i jego większości do demokracji, do Konstytucji polskiej. Na papierze w stówie jest szacunek dla tej Konstytucji, a w rzeczywistości, nie tylko w praktyce bieżącej, lecz w ustawodawstwie szczegółowem jest systematyczne podkopywanie Konstytucji, czy to w formie ustawy o uposażeniu, czy w formie ustawy o zgromadzeniach, czy w formie ustawy prasowej, czy w formie ustawy o koalicji, która w trzecim czytaniu została uchwalona w komisji ochrony pracy. Projekt ustawy o koalicji podważa zasadnicze prawo strajku robotników” i podziwiam czelność partii p. Chacińskiego i innych, która mieni się partią robotnicza, a głosuje za takim drakońskim artykułem ustawy, o t. zw. wolności koalicji. Według art. 3 tego projektu grozi roczne więzienie...</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#komentarz">(P. ks. Kaczyński: Agitatorom bolszewickim.)</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#KazimierzCzapiński">...za wszelkie it. zw. gwałtowne czyny przy strajku, a według i innych artykułów nawet za ogłoszenie bojkotu, t. zn. za ogłoszenie, że w takiem a takiem przedsiębiorstwie odbywa się w danym momencie strajk. Za tę swoją działalność antydemokratyczną, za swoją robotę antykonstytucyjną rząd tej większości domaga się emerytury, domaga się odprawy trzymiesięcznej.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#KazimierzCzapiński">Teraz rozpatrzmy nieco Indywidualnie, jak przedstawia się ten Rząd.</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Panów o spokój.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Mówi nie na temat.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KazimierzCzapiński">Faktycznym kierownikiem obecnego Rządu jest p. Korfanty. Ten „biedak” również prosi o trzymiesięczną odprawę. Ten człowiek, który wzbogacił się na polityce, ten człowiek, który stoi dziś na czele kapitalizmu górnośląskiego, również żebrze o trzymiesięczną odprawę.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#KazimierzCzapiński">Kim jest pan Korfanty? Abstrahuję już od nieuregulowanych jeszcze zarzutów. Do dnia dzisiejszego na panu Korfantym ciąży zarzut honorowy, podniesiony, jeśli się nie mylę, przed rokiem przez p. Mariana Dąbrowskiego. W jednym z ostatnich numerów częstochowskiego „Głosu Wolności” oskarżony jest p. Korfanty o skrytobójstwo dwóch osób, a p. Korfanty na to nie reaguje. Natomiast stał się głównym importerem obcego, przedewszystkiem żydowskiego kapitału do Polski. Tu trzeba wskazać na tę niesłychaną demagogię, którą uprawia stronnictwo p. Korfantego. Z jednej strony jest to niby stronnictwo robotnicze, stronnictwo demokratyczne, stronnictwo proletariackie, ale na czele tego stronnictwa stoi oberkapitalista, stoi wódz — „scharfmacherów”, baronów węglowych, baronów kopalnianych Górnego Śląska.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Panów jednak o spokój. Jeżeli nie będzie spokoju, to przerwę posiedzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, to dla naiwnych, dla maluczkich, dla różnych ogłupionych kobiet, dla robotników opowiada się o tem stronnictwie, że jest to stronnictwo, które zwalcza obcy kapitalizm żydowski, ale tam, w wyższych regionach politycznych, gdzie jest tylko jedno braterstwo i jeden chrzest, chrzest kapitalizmu, chrzest interesów kieszeni, tam p. Korfanty importuje p. Posła do Polski, tam za każdym wybitnym niemal chadekiem i endekiem stoi jakiś żydowski kapitalista, który to wszystko finansuje. I o najgorsza; demagogia. Oficjalnie ten Rząd szedł do wyborów z hasłem antysemityzmu, a w rzeczywistości jest to rząd braterstwa paskarzy żydowsko-polskich. Nie tylko na Komisji Skarbowej odbywa silę ten akt zbratania, ale kiedy p. Kucharski: znajduje się w opresji, to u nikogo nie znajduje już ratunku, tylko chce wydzierżawić monopol tytoniowy t. zw. francuskiej firmie Lewi i Gordon. Tak samo p. Korfanty, wódz partii antysemickiej, nie znajduje nic lepszego do roboty, jak po zbrataniu się z kapitalizmem żydowskim importować zagraniczne kapitały żydowskie do Polski. Może Panowie powiedzą, że to konieczne, że to niezbędne, nieuniknione. Możliwe, ja tej sprawy nie będę tu rozstrzygał, piętnuję tylko obłudę demagogiczną. O to mi chodzi, że się powiada jedno, a robi drugie.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#KazimierzCzapiński">Otóż ten pan, na którym ciążą zarzuty natury moralnej i kryminalnej, ten pan, który dziś jest wodzem kapitalizmu górnośląskiego, ten importer żydowskiego i innego zagranicznego kapitału, przychodzi do nas po zaopatrzenie trzymiesięczne. Nic pilniejszego w Polsce niema.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Bezwstyd, górnicy nie mają zaopatrzenia.)</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#KazimierzCzapiński">A teraz p. Kucharski. P. Kucharski też biedaczek, też żebrak, któremu chodzi o trzymiesięczne zaopatrzenie. Go prawda, ma fabrykę, ma pismo, wzbogacił się podczas wojny i po wojnie w sposób niesłychany. I on też nie ma nic pilniejszego nad 3-miesięczne zaopatrzenie.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(Głos: Pożyczył 4 miliardy.)</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#KazimierzCzapiński">Za co Polska ma dawać takim panom emeryturę i zaopatrzenie 3-miesięczne? Gzy może za to, proszę Panów, że Polska została doprowadzona do krachu finansowego, że dolar z 50,000 mk. wzrósł na blisko 4.000.000 mk.? Czy może za to, że kraj cały ugina się wskutek dewaluacji marki polskiej pod ciężarem drożyzny, pod nędzą i rozpacza? Czy może za to. że p. Kucharski i jego większość, wszak oni to zrobili, stworzyli politykę skarbowa przywilejów podatkowych? Doszło do tego, że W jednym z letnich miesięcy z podatku gruntowego wpłynęła taka kwota, jak 1/5 część całości danin publicznych. To kpiny, pokazujące, że bogacze wiejscy, że obszarnicy byli zupełnie z podatków wyjęci. A proszę Panów. cała ta polityka św. Wita, która zaczyna od jednego, jutro przerzuca się do drugiego, cała polityka p. Kucharskiego, który oświadcza jednego dnia, że najważniejsza jest pożyczka, pożyczka nas uratuje; z pożyczki nic i obecnie p. Kucharski, powiada: Co tam pożyczka, bez pożyczki będziemy w porządku. Albo powiada, że najważniejsze to bank emisyjny, i że od początku stycznia będzie bank emisyjny w ruchu. Zbliża się początek stycznia — o banku emisyjnym mierna mowy, i dziś się powiada, że bank emisyjny, to rzecz drugorzędna niewiadomo, kiedy będzie.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(P. Michalak: W maju.)</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#KazimierzCzapiński">Tak jest ze wszystkiem.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#KazimierzCzapiński">Popatrzmy jak się ma sprawa z waloryzacją podatków. P. Minister nieśmiało nam tu mówił o waloryzacji, ale w większości Panów niema większości dla waloryzacji, dopiero lewica sejmowa, stojąca na państwowem stanowisku, rozumiejąca potrzebę ratowania Państwa od wyzysku obecnej większości i obecnego Rządu, ratuje sprawę waloryzacji. A pan b. minister Michalski...</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#komentarz">(Głos: Emeryt.)</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#KazimierzCzapiński">... wychodzi na tę trybunę i powiada, że jest przeciwnikiem waloryzacji. P. Jaroszyński dziś w komisji Skarbowo-Budżetowej również miał różne zastrzeżenia.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#KazimierzCzapiński">I zapytam się, jakie prawo moralne i polityczne, jakie zasługi mają ci ministrowie a la Kucharski, ażeby przychodzić tutaj po 3-miesięczną odprawę. Czy dlatego, że Skarb Państwa zrujnowali? Czy dlatego, że kraj cały do rozpaczy przyprowadzili.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Do katastrofy.)</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#KazimierzCzapiński">Czy dlatego, że markę zniszczyli, czy dlatego, że rząd kilkakrotnie skompromitowali projektem waloryzacji, projektem banku emisyjnego, projektami najrozmaitszemi. z których przeważnie nic nie wyszło, a jeżeli wyszło, to dzięki jedynie pracy lewicy sejmowej? Proszę Panów, takiemu Ministrowi czyż mielibyśmy dać odprawę trzymiesięczną?</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Dymisję?)</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#KazimierzCzapiński">Przejdźmy do innych Ministrów. Weźmy pana Ministra Dmowskiego i jego poprzednika pana Sejdę. Do jakich rezultatów doprowadziła Polskę polityka pana Sejdy? Kiedy pan Sejda w maju, jeśli się nie mylę, na tej trybunie szkicował przed nami wielką linię swojej polityki, to przedewszystkiem wytknął linię moskalofilska, wyraźnie tego nie powiedział, ale treść mowy była aż nadto jasna. Zaapelował do Czechów, prosił ich o pomoc, o poparcie, o przyjaźń. Upłynęło kilka miesięcy, oprócz straszliwych klęsk polityka pana Sejdy nie przyniosła nam nic. Oto Czesi odpowiedzieli brutalnie na prepozycie pana Sejdy i przepchali się potem do Pady Ligi Narodów. Oto Rosja, ta umiłowana Rosja zbroi się przeciw Polsce, oto państwa bałtyckie, zrażone przez pana Sejde, nie mają zaufania do Polski, o czem publicznie mówią, i powstała projekty nowej orientacji bałtyckiej po przez Kowno i Niemcy. Wobec tego może zostaje linia niemiecka, ten front niemiecki umiłowany przez endecje? Ale właśnie w zakresie sprawy gdańskiej Polska może odniosła najcięższe porażki, załatwienie waluty gdańskiej, załatwienie znanego konfliktu w Lidze Narodów, pokazało, że te sprawy Polska przegrała. A ukoronowaniem wszystkiego były wybory do Rady Ligi Narodów. które, wykazały, że oprócz wszystkiego, oprócz niesłusznie linii zasadniczej politycznej, kierownicy polskie polityki zagranicznej przedewszystkiem są nieudolni: postarali się pozyskać sympatie Mussoliniego, głosy włoskie, a zrazili sobie państwa bałtyckie, zrazili państwa neutralne, z których ramienia kandydował Banting, pozrażali sobie wszystkich i w rezultacie p. Skirmunit. reprezentant Rzeczypospolitej Polskiej, skompromitowany odszedł od urny wyborczej, z której wyszedł jako zwycięski konkurent. Ten przyjaciel p. Sejdy i Dmowskiego, ten ukochany przyjaciel, wielki przyjaciel narodu polskiego p. Benesz.</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, czy za te powodzenia, czy za to poniżenie narodu polskiego, czy za to poniżenie Państwa Polskiego mamy dawać premie w postaci jakiejś odprawy tym ministrom?</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Dymisję.)</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#KazimierzCzapiński">Nie jest tajemnicą, my to wszyscy wiemy doskonale, że Polska pod względem sytuacji międzynarodowej znajduje się w położeniu niezmiernie trudnem, Wiemy, że Trocki gromadzi armie i czeka na to, żeby albo bariera polska osłabła, albo żeby wypadki niemieckie zapędziły go na zachód. Otóż w tej sytuacji międzynarodowej, w tej trudnej sytuacji obecny Rząd nie tylko osłabia politykę wewnętrzną, rodząc nędzę, rozpacz i niewiarę, ale także i na zewnątrz cała polityka zagraniczna polska nigdy tak nie zmniejszyła swojego prestigeu, nigdy tak nie była pozbawiona przyjaciół, i: nigdy tak nie zmalała, jak teraz, przy pp. Sejdzie i Dmowskim. Czy mamy za to dawać premie, nagrody i odprawy?</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, przejdę do dalszych ministrów. Oto mamy przed sobą p. Szeptyckiego. O armii nie chcę z tego miejsca mówić obszernie i dlatego zaznaczę tylko jedno, o czem mówiliśmy już kilkakrotnie, że siłą Polski była jedność miedzy żołnierzem polskim, a ludem pracującym.</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#KazimierzCzapiński">To była podstawa istnienia i rozwoju Rzeczypospolitej Polskiej. W r. 1914 robotnik pierwszy, poszedł do walki o niepodległość. I od tego czasu przez lat 5 trwała ta jedność moralna pomiędzy żołnierzem polskim a ludem pracującym. Robotnik ponosi wielkie ciężary na wojsko, uginał się pod ciężarami tych podatków, ale był świadom przynajmniej jednego, że żołnierz jest stróżem niepodległości narodu, jest obrońcą niepodległości Polski, a nic policjantem czy katem większości sejmowej.</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#komentarz">(Brawa na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#KazimierzCzapiński">To była silą Polski. Jakie ta sytuacja wydała owoce. to pokazał r. 1920. W chwili Wielkiego niebezpieczeństwa, kiedy wróg podchodził do serca Polski i zbliżył się do Radzymina, wówczas jednomyślny entuzjazm chłopa radykała, robotnika socjalisty, i inteligenta pracującego, jednomyślny entuzjazm całego narodu, a przedewszystkiem warstw ludowych ocalił Polskę. To jest ten wielki kapitał moralny, który stworzył potęgę Polski.</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#KazimierzCzapiński">I oto przychodzi polityka obecnego Rządu, która stara się kopać otchłań, która chce stworzyć przepaść między żołnierzem a robotnikiem. Przecież doskonale wiemy, kiedy mowa o wypadkach krakowskich, to Panowie sami nie wierzą w to, co piszą i mówią z tej trybuny. Panowie sami wiedzą, że posłowie socjalistyczni w Krakowie ratowali miasto zagrożone przez ajentów Rządu. Ale Wam nie chodzi o prawdę, jak zawsze, chodzi Wam o to, żeby swoją zaszarganą pozycję polityczną ratować. Wam chodzi o to, żeby z tej sytuacji tragicznej robić sobie karierę polityczną, robić sobie narzędzie polityki własnej. O to Panom chodzi i stąd to systematyczne wyzyskiwanie wypadków krakowskich do stworzenia otchłani między robotnikiem a wojskiem. Stąd ta systematyczna agitacja faszystowska w wojsku. Najulubieńszych wodzów tego wojska inwigiluje się. Doszło do takiego wypadku za rządów p. Ministra Szeptyckiego, który zresztą pono nie jest ministrem, tylko zarządza Ministerstwem, sytuacja niezbyt wyraźna, że w drugim oddziale, jeżeli się nie mylę, p. major Pieczątka poleca swemu podwładnemu oficerowi inwigilować b. Naczelnika Państwa Piłsudskiego. Doszło do tego, że p. Pieczątka, według naszych wiadomości, tłumaczył swoim podwładnym oficerom, żeby dali spokój bolszewikom, wie jest to rzecz ważna, nie jest to rzecz niebezpieczna, największym wrogiem Państwa, to lewica z Piłsudskim na czele.</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#komentarz">(Głos: Hańba)</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#KazimierzCzapiński">Takie rzeczy zaczynają się dziać za rządów Ministra Szeptyckiego. Nie ulicę się nad tem rozwodzić szeroko ze względów zrozumiałych, ale wolno stwierdzić, że jest to rzecz, zmierzająca do zdezorganizowani a armii i osłabienia Rzeczpospolitej. To, co było najważniejsze, to, co było najsilniejszem w Rzeczypospolitej Polskiej, jedność moralna między żołnierzem a robotnikiem czy chłopem, to się teraz łamie, umyślnie usiłuje się zrobić z tego żołnierza narzędzie polityki klasowej. W ten sposób kopie się przepaść i w ten sposób osłabia się największą moralną siłę Rzeczypospolitej. Czy mamy temu Rządowi, czy mamy p. Ministrowi Szeptyckiemu uchwalać premie honorowe, odprawę jakąkolwiek za tę politykę?</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#KazimierzCzapiński">Idźmy dalej. Oto polska polityka oświatową kierują pp. Głąbiński i Grabski. Jak się przedstawia ta polityka? Oświata w Polsce, zdezorganizowana w starej niepodległej Polsce szlacheckiej przez rządy szlachty, a później przez rządy zaborcze, podstawa istnienia i rozwoju Rzeczypospolitej. Każdy, kto dezorganizuje oświatę w Polsce, jest zbrodniarzem wobec najistotniejszych interesów nowej Polski niepodległej. W Polsce jest 50% analfabetów. w Polsce brak według obliczeń szanownego mego kol. Smulikowskiego 50 tysięcy nauczycieli, żeby mogło być pokryte cale zapotrzebowanie szkolnictwa polskiego. Tymczasem nawet z tego budżetu, który bynajmniej nas zadowolić nie może, po wszystkich skreśleniach jeszcze przychodzi p. Kucharski i w porozumieniu z p. Głąbińskim czy Grabskim skreśla jeszcze 65 milionów złotych mol.</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#komentarz">(Głos: Skandal)</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#KazimierzCzapiński">Pochodzi więc do tego, że nawet obecnie kończący seminaria nauczycielskie uczniowie w liczbie czterech tysięcy nie znajdą zastosowania swoich sił, a budynki szkolne, które są w trakcie budowania, nic mogą być już ukończone i zostanie zatrzymane pośrodku, że tak powiem, procesu budowy. W ten sposób polityka oświatowa w rękach panów ministrów — abstrahuje oczywiście od politycznych tendencji, od stronniczych rugów i nominacji, ale w tej swojej podstawie finansowej ta polityka oświatowa jest w głębokiej sprzeczności z interesami Rzeczypospolitej. Czy za to wszystko wdzięczna Polska ma tym panom Głąbińskim i Grabskim ofiarować prezent, czy niema nic pilniejszego dla Polski, jak tylko tym dezorganizatorom oświaty ofiarować odprawę? A przecie tego domaga się wniosek rządowy.</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#KazimierzCzapiński">Idziemy dalej. Oto mamy przed sobą historycznego już ministra Sprawiedliwości, p. Nowodworskiego, „ministra bez daty”.</u>
<u xml:id="u-22.31" who="#komentarz">(Wrzawa na lewacy. Głos: Emeryt.)</u>
<u xml:id="u-22.32" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów; o tym panu poważnie mówić nie można, nie jest to figura poważna, tylko figura komiczna, bo człowiek, który wychodzi na to wysokie miejsce i stara się przekonać, on, najwyższy autorytet sądownictwa polskiego, że nie potrzeba dat na rozporządzeniach. — gdzie to sto, że data ma być na rozporządzeniu o sądach doraźnych? — taki pan nie zasługuje na to, żeby o nim mówić poważnie. P. Nowodworski poza tem postarał się, ażeby podwładne mu organa sądowe te, które mają stać na straży bezstronności, stały się przewodnikami jednostronnej partyjnej polityki.</u>
<u xml:id="u-22.33" who="#KazimierzCzapiński">Oto weźmy wypadki krakowskie. Aktem gwałtu nad Konstytucją w piątek większością 7 głosów, w tej liczbie, zdaje się, 6 ministrów, uchwalono wydać moich kolegów Stańczyka i Bobrowskiego. Widocznie organa p. Nowodworskiego wiedziały za co się ma tych moich kolegów wydać. Ale oto biorę do ręki dzisiejszy numer pisma, bądź co bądź rządowego, „Kuriera”. Ilustrowanego krakowskiego....</u>
<u xml:id="u-22.34" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-22.35" who="#KazimierzCzapiński">... i w tem piśmie czytam: „Wobec wydania postów Bobrowskiego i Stańczyka władze sądowe w Krakowie zwróciły się do władz policyjnych celem zebrania szczegółowego materiału, a to celem wyjaśnienia i ustalenia w śledztwie sądowem, jaką rolę odegrali; pp. Bobrowski i Stańczyk w akcji strajkowej.</u>
<u xml:id="u-22.36" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głosy: Emeryt Emeryt)</u>
<u xml:id="u-22.37" who="#KazimierzCzapiński">Z jednej strony przychodzi tu do nas p. Minister Nowodworski i z tego miejsca żąda wydania posłów Bobrowskiego i Stańczyka, albowiem jest przyczyna, jest uzasadniona, powiada, przyczyna, trzeba wydać. A kiedy Sejm aktem gwałtu nad demokracją i Konstytucją załatwił żądanie p. Ministra i kiedy panowie Piastowcy, bladzi nieraz i zrozpaczeni, ale idą ślepo jak baranki za wskazówkami ks. Lutosławskiego, wówczas po załatwieniu sprawy, dopiero wówczas. organ krakowski p. Nowodworskiego zwraca się do policji z prośbą, aby dopiero objaśniła, co takiego właściwie ten dr. Bobrowski i ten Stańczyk robił. Proszę Panów, czy p. Nowodworski, ignorant i nieuk, czy p. Nowodworski bez daty, czy p. Nowodworski,...</u>
<u xml:id="u-22.38" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Co to jest? Gdzie Marszałek?)</u>
<u xml:id="u-22.39" who="#KazimierzCzapiński">... który z aparatu sądowego uczynił aparat polityczny, czy p. Nowodworski ma prawo do prezentów, ma prawo do jakichś odpraw i wynagrodzeń? Przecież to kpiny z państwa demokratycznego, ażeby taki pan bodaj dzień jeden siedział na tem oto miejscu.</u>
<u xml:id="u-22.40" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Panie, już godzina minęła.)</u>
<u xml:id="u-22.41" who="#KazimierzCzapiński">Już niedługo, bo tylko najważniejsze rzeczy o Pańskich kolegach z ławy ministerialnej mówię.</u>
<u xml:id="u-22.42" who="#KazimierzCzapiński">Idźmy dalej. Weźmy p. Ministra Kiernika, który również domaga się odprawy 3-miesięcznej. O panu Ministrze Kierniku bardzo ciekawe wiadomości ostatnio napływają. Proszę Panów, pomijam już rzeczy zasadnicze, aresztowania i represje, uskuteczniane przez organa p. Kiernika, nie mówię już o stanie rzeczy na Kresach, które płoną, płoną wskutek endeckiej dzikiej administracji, tolerowanej i popieranej przez p. Kiernika, ale zapytam się, jaka jest fizjonomia moralna i polityczna p. Kiernika? W piątek tu przed nami wzajemnie się popierając, figurowali...</u>
<u xml:id="u-22.43" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-22.44" who="#KazimierzCzapiński">... p. kolega Brodacki i p. Minister Kiernik, wzajemnie się wspomagając, przeprowadzali wydanie postów socjalistycznych. Ale proszę Panów, przed kilkoma laty pan Brodacki był innego zdania o panu Kierniku, a pan Kiernik innego zdania o panu Brodackim. Jak donoszą gazety krakowskie, w sądzie powiatowym karnym w Krakowie znajdują się do liczby U. 11.164 z roku 1919 akta karne, według których pan minister obecny Kiernik zaskarża obecnego kolegę Brodackiego o oszczerstwo...</u>
<u xml:id="u-22.45" who="#komentarz">(Głos: Co ma piernik do wiatraka? Głos inny: Gdzie Marszałek?)</u>
<u xml:id="u-22.46" who="#KazimierzCzapiński">... popełnione w sali rady powiatowej w Bochni na zebraniu delegatów Piasta w dniu 27 grudnia 1918 roku. Chodziło o wybory, o kandydatury i wówczas pan Brodacki z całą gwałtownością wystąpił przeciw kandydaturze pana Kiernika i tłumaczył dlaczego, i swoją mowę ówczesną dołączył do aktów sądowych. I co w tej mowie znajdujemy? Oto pan Brodacki przedewszystkiem wykpiwa autoreklamę pana Kiernika i powiada ironicznie, wedle załączonej do aktów sądowych mowy: „Słysząc o tylu cnotach jego, boję się, żeby przez te otwarte drzwi nie zajechał wóz ognisty i nie zabrał go żywcem do nieba, jak świętego Eliasza”. Dalej powiada p. Brodacki: „Co się tyczy twierdzenia dr. Kiernika, że pracuje dla ludu bezinteresownie, z umiłowania sztandaru ludowego, przeczy temu sprawa reklamacji. Utarło się w pow. bocheńskim mniemanie, że reklamacje wojskowe, wnoszone przez dr. Kiernika, są wcześniej załatwiane niż inne, widocznie dlatego, że były ładniejszem pismem pisane. Mając wobec tego mniemania niejako monopol na robienie reklamacji, za reklamacje brał wyższe honoraria, niż inni zwyczajni adwokaci”. I dalej na końcu powiada p. Brodacki: „Nic też dziwnego, że niejeden, wiedząc, jak słowa dr. Kiernika kłócą się z czynami, mógł słusznie pomyśleć: Od powietrza, głodu i ognia i od takich ludowców zachowaj nas Panie”.</u>
<u xml:id="u-22.47" who="#komentarz">(Wesołość i brawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-22.48" who="#KazimierzCzapiński">Tak mówił nie tak dawno.</u>
<u xml:id="u-22.49" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To do rzeczy me należy)</u>
<u xml:id="u-22.50" who="#KazimierzCzapiński">Przed paru laty kolega p. Brodacki, wzywając imienia Pana, ażeby uchował lud pracujący i chłopski od p. Kiernika.</u>
<u xml:id="u-22.51" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Miał rację.)</u>
<u xml:id="u-22.52" who="#KazimierzCzapiński">A teraz p. Brodacki z p. Kiernikiem w służbie endeckiej wspólnie w piątek pracowali nad wydaniem pp.: Bobrowskiego i Stańczyka. I pytamy się czy p. Kiernikowi za to wszystko, za represje bezprawne, za Kresy płonące, za krew robotniczą i za tę moralną jego fizjonomię, którą nam p. Brodacki scharakteryzował, czy za to wszystko mamy dawać prezenty, odprawę czy emeryturę? Czy nie łaska bez emerytury czemprędzej wynosić się, gdzie pieprz rośnie? Gdziekolwiek spojrzymy, na jakiegokolwiek reprezentanta Rządu obecnego, to oprócz klęsk dla Państwa i dla ludu pracującego, nie widzimy nic.</u>
<u xml:id="u-22.53" who="#KazimierzCzapiński">Może mam mówić o p. Osieckim, o ministrze zaprzepaszczania reformy rolnej? Może mam mówić o tem. jak panowie Piastowcy chcieli przeprowadzić jakieś strzępy reformy rolnej? Ale przyszli panowie z dekadencji i w imieniu Rzymu to wszystko zakwestionowali. I proszę Panów, czy p. Osieckiemu też się należy odprawa, też się należy emerytura?</u>
<u xml:id="u-22.54" who="#KazimierzCzapiński">Przeszła przed nami galeria członków tego Rządu, powiadam: tego Rządu, a właściwie niewiadomo, jakiego, bo ten Rząd nie jest ten sam, który był przed paru miesiącami. Na miejsce p. Grabskiego przyszedł p. Linde, na miejsce p. Lindego przyszedł p. Kucharski, na miejsce p. Sejdy przyszedł p. Dmowski, zamiast Głąbińskiego wszedł p. Grabski i tak bez końca. Bo Panowie chcecie zmianami personalnemi zakryć głębokie wewnętrzne bankructwo całego Waszego systemu. A teraz, powodując tę dezorganizację Państwa, tę nędzę i głód, powodując wypadki krakowskie, przychodzi biedak p. Korfanty, przychodzi biedak p. Kucharski i wnoszą o emeryturę, o odprawę dla ministrów. Ogólna ustawa emerytalna, jak wskazałem, spoczywa niewiadomo gdzie, biedacy emeryci z głodu umierają, a p. Kucharski nie może wytrzymać, a p. Korfanty nie może wytrzymać i przychodzą dziś, kiedy cały kraj, całe Państwo zostało doprowadzone do takiej klęski, dziś przychodzą, ośmielają się przychodzić, ma czelność przychodzić p. Korfanty, faktyczny kierownik Rządu, p. Kucharski wzięty w kuratelę przez p. Korfantego i radę skarbową, przychodzą ci prawdziwi emeryci polityczni i żądają jakiejś specjalnej emerytury, jakiejś specjalnej odprawy. Proszę Panów. to rzecz wprost niesłychana. Jakto, mamy temu Rządowi uchwalać jakieś prezenty? Temu rządowi. rządowi drożyzny i paskarstwa?</u>
<u xml:id="u-22.55" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A gdzie cukier?)</u>
<u xml:id="u-22.56" who="#KazimierzCzapiński">Nie mówcie Panowie o cukrze, bo wszystkie przywileje dla cukrowników, to Wasza robota. Boli widocznie Panów, bardzo boli, bo spokojnie siedzieliście na początku, a teraz zaczynacie jęczeć pod razami prawdy. Jęczcie dalej.</u>
<u xml:id="u-22.57" who="#KazimierzCzapiński">Temu rządowi drożyzny i paskarstwa, temu rządowi nędzy i głodu, temu rządowi dezorganizacji armii i oświaty, temu rządowi obniżenia zagranicznego prestigeu Rzeczypospolitej, temu rządowi zaprzepaszczenia reformy rolnej, temu rządowi szeregu ustaw antykonstytucyjnych mamy uchwalać prezenty? Nie, naszem zdaniem temu Rządowi nie prezenty się należą, nie odprawa, nawet nie tylko dymisja, lecz należy się miejsce na ławie oskarżonych wobec całego narodu.</u>
<u xml:id="u-22.58" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-22.59" who="#KazimierzCzapiński">Wobec tego stawiam wniosek: „Sejm, nie mając zaufania do obecnego Rządu, odrzuca przedłożony projekt ustawy”.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przywołuję p. Czapińskiego do porządku za użycie w stosunku do Rządu wyrazu: „czelność”.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Minister Korfanty.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#Komentarz">Wysoka Izbo Niech Panowie mi wierzą, że te uczucia odrazy i obrzydzenia, którym dał wyraz p. poseł Czapiński, nie są mi obce. Jestem jednak za dobrze wychowany,...</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#Komentarz">... ażeby tym uczuciom dać wyraz.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#Komentarz">Pozatem pragnąłbym oświadczyć, że Rząd nie domaga się żadnych prezentów od Wysokiej Izby, stwierdzam bowiem, że te ustawę przygotował poprzednik p. Witosa, to jest p. premier Sikorski.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy, wrzawa na lewicy).</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#Komentarz">Są jeszcze ciekawsze rzeczy. Proszę posłuchać. Jeżeli Panom chodzi o trzymiesięczną odprawę, to ja tej odprawy dla siebie nie żądam, ale ta odprawa została wprowadzona swego czasu w interesie p. Daszyńskiego.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy, wielka wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#Komentarz">P. Daszyński jako wicepremier odracza swoją dymisję aż do pierwszego następnego miesiąca, ażeby trzymiesięczną odprawę wziąć.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#Komentarz">Rząd może oświadczyć, że na tej ustawie absolutnie mu nie zależy.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Wielka wrzawa na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Michalak.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WalentyMichalak">Wysoki Sejmie Pierwszą ustawą, jaką nas obdarzył Rząd p. Prezesa Witosa, jest właśnie projekt ustawy o emeryturach dla ministrów. Na nic się nie zda tłumaczenie p. Ministra Korfantego, że ten projekt ustawy został przygotowany przez rząd poprzedni, albowiem wolą i mocą obecnego Rządu było tego projektu do Sejmu nie wnosić. Tymczasem projekt ten wpłynął jako pierwszy projekt ustawodawczy obecnego Rządu, 5 miesięcy przeleżał w kancelarii sejmowej dlatego, że p. Marszałek, stawiając wyżej godność i powagę Rzeczypospolitej Polskiej, aniżeli obecny Rząd, wstydził się postawić ten projekt na porządku dziennym i musiał wyczekać odpowiedniego momentu. Mianowicie zeszłego piątku, kiedy opozycja opuściła salę obrad, p. Marszałek zdobył się na odwagę, aby ten projekt postawić.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Hańba, wstyd)</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WalentyMichalak">Proszę Panów, w czasie, kiedy głośno na każdem miejscu mówi się o sanacji Skarbu, jako o rzeczy koniecznej, w tym samym czasie, gdy z naszego budżetu mizernych wydatków, niewystarczających na prymitywne załatwienie pierwszych postulatów państwowych, p. Minister Skarbu skreśla 10%, doprowadzając budżet miesięczny do 90 milionów złotych polskich, to czy w tym czasie jest racjonalną rzeczą wnoszenie ustawy o emeryturach dla ministrów? Czy w tym czasie, kiedy przeprowadza się redukcji urzędników państwowych po to, aby zmniejszyć budżet Państwa, kiedy wypłaty emerytur nie mogą doczekać się załatwienia a tysiące emerytów, inwalidów z głodu przymiera, pytam się, czy czas obecny jest odpowiedni na to, abyście Panowie wnosili ustawę o emeryturach dla ministrów? Nie o trzymiesięczne zaopatrzenie chodzi, ale o emerytury.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JędrzejMoraczewski">Poproszę Panów o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WalentyMichalak">Panowie zapatrzeni są w system dawnej Austrii gdzie po 4000 koron rocznie wypłacano wszystkim ministrom bez względu na to, czy był ministrem dzień, tydzień, czy rok. Obecny Rząd uważał za najpierwszą, najpilniejszą i najpożyteczniejszą rzecz dla Rzeczypospolitej Polskiej zabezpieczyć przyszłość ministrom, którzy się zmieniają w tym gabinecie. jak w kalejdoskopie.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#WalentyMichalak">Proszę Panów, a przedewszystkiem proszę większość rządową, jeżeli Panowie chcecie, aby ludność Rzeczypospolitej Polskiej choć w części wierzyła w to, co Wy głosicie w swej prasie, na swoich zebraniach, co mówicie wszystkim razem i każdemu z osobna, o sanacji Skarbu, o uspokojeniu i współpracy, jeżeli Panowie tego chcecie naprawdę, to dziś powinniście głosować za wnioskiem p. Czapińskiego, jeżeli Rząd nie ma odwagi sam wycofać tego projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos map. Kozicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#StanisławKozicki">Wysoki Sejmie Pragnienie utrzymania się przy temacie, będącym na porządku dziennym, przeszkadza ml wziąć udział w dyskusji, jaka przy tym punkcie się rozwinęła, mianowicie w sprawie oceny działania obecnego Rządu. O tem mówić nie będę.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Głos: Dobrze nie można, a źle nie wypada)</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#StanisławKozicki">Jednakowoż skoro mówcy tak dalece odbiegli od tematu, niech mi wolno będzie nieco tylko odbiec i stwierdzić, że wszystko to było mówione nie na temat i bez znajomości tego projektu, jaki jest przedstawiony. Albowiem po pierwsze projekt ten reguluje sprawę emerytur dla tych urzędników, którzy byli ministrami, a po drugie nic nie. mówi o emeryturach dla tych ministrów, którzy nie byli urzędnikami, tylko postanawia dać im trzymiesięczną odprawę. Zdaje się, że tak właśnie jest w projekcie.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#StanisławKozicki">Dotychczas był zwyczaj, że ministrowie brali trzymiesięczną odprawę, jak to już stwierdził p. Minister Korfanty, a jednym z tych, którzy taką odprawę wzięli był p. Daszyński.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: Jak Pan śmie mówić o Daszyńskim)</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#StanisławKozicki">Trzeba również zaznaczyć, że projekt opracowany prawdopodobnie razem, z projektem o emeryturach przez rząd p. Sikorskiego, przejęty przez rząd p. Witosa, wpłynął do tej Izby w lipcu. To znaczy, że Rząd się tak bardzo nie spieszył z tym projektem, skoro 6 miesięcy leżał i drogą automatyczną wszedł na porządek dzienny. Projekt ten poprostu w jednej swej części jest koniecznem uzupełnieniem ustawy emerytalnej, a w drugiej zaś jest ujęciem w formę ustawy tego, co dotychczas się działo bez ustawy.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#StanisławKozicki">Zwrócę uwagę Szanownych Panów na to. że do tych poborów mają prawo tylko ci ministrowie, którzy rok są ministrami.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wy tego nie doczekacie)</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#StanisławKozicki">Właśnie, ponieważ ten Rząd ma tego nie doczekać, więc gniew jest bezprzedmiotowy. Należy stwierdzić, że mamy do czynienia w istocie ze sprawą bardzo prostą, drobna i błahą,...</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Więc ją wycofajcie.)</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#StanisławKozicki">... do której ten Rząd wielkiej wagi nie przywiązuje, ze sprawą, wynikającą z automatycznego biegu rzeczy, z przeniesienia z kancelarii na porządek dzienny, ze sprawą, która wymaga uregulowania, bo byłoby źle, jeśli dotychczas wypłacano trzymiesięczną odprawę bez ustawy. Wobec tego, że trzeba być rok ministrem, ażeby z tej ustawy korzystać, przeto nie jest ona dla nas groźna, bo nie wiem, czy dotychczas w Polsce są ministrowie, którzyby rok wytrzymali.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#komentarz">(Głosy: Minister Chodźko)</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#StanisławKozicki">A więc wypada stwierdzić, że cała dyskusja i te głosy oburzenia są tuczem innem, jak wykorzystaniem bardzo błahych powodów dla powtarzania banalnych frazesów, które się już wielokrotnie słyszało.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Z. Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#ZygmuntNowicki">P. Korfanty i p. Kozicki twierdzą, że projekt ten został przygotowany przez poprzedni rząd gen. Sikorskiego. Czytam wyraźnie: „Na podstawie uchwały Rady Ministrów z dnia 12 lipca 1923 mam zaszczyt przesłać projekt ustawy w przedmiocie zaopatrzenia emerytalnego ministrów z prośbą o wprowadzenie go jeszcze w czasie bieżącej sesji na porządek obrad Sejmu i t. d. podpisany: Witos. Na podstawie więc uchwały Rady Ministrów z dnia 12 lipca, t. zn. kiedy rządu Sikorskiego już nie było. I następnie, jeżeli rząd gen. Sikorskiego nawet przygotował projekt, to on nie był oficjalnym projektem. Zresztą nie tylko rząd Sikorskiego, ale i poprzednie rządy również przygotowywały projekty ustaw emerytalnych, Sejm Ustawodawczy także przygotowywał, ale to nie znaczy, żeby ci, którzy przygotowywali projekty nieoficjalne, brali na siebie odpowiedzialność. Odpowiedzialność bierze ten rząd, który projekt zatwierdza i podpisuje. Wobec tego oświadczenie p. Ministra Korfantego nie ma żadnej wagi.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#ZygmuntNowicki">Panowie nie liczą się zupełnie z opinią publiczną. Proszę zwrócić na to uwagę, że opinia publiczna często bywa wprawdzie naiwna, ale nie mniej przykra; opinia publiczna w większości swojej dziwi się, dlaczego rząd dotychczas nie podał się do dymisji. I oto w swej naiwności — dla Panów bardzo przykrej — wytłumaczy to w ten sposób, że nie podał się do dymisji dlatego, iż niema jeszcze ustawy emerytalnej.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#ZygmuntNowicki">Nie sadzę, żeby Panom zależało i żeby Panowie ubiegali się o taką opinię publiczną.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#komentarz">(P. Rudnicki: W który lesie był pański kolega Kulik?)</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#ZygmuntNowicki">W tym samym lesie, gdzie i Pan był. Rząd obecny doprowadził do niesłychanej dysproporcji cen. Ceny produktów przemysłowych są zwaloryzowane, ceny produktów rolnych są bardzo niskie. Rozgoryczenie wśród mas włościańskich jest wielkie. Wszędzie lud wiejski żąda dymisji, czeka dymisji Rządu.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#komentarz">(Głos: Skąd Pan wie o tem)</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#ZygmuntNowicki">Wiem to lepiej od Pana, gdyż z ludem się stykam. Lud cierpi nędzę wskutek rozbieżności cen. Lud oczekuje dymisji Rządu. I jakże sobie teraz wytłumaczy ten opór, jeżeli nie tem, że Rząd nie zapewnił sobie dotąd emerytury.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#ZygmuntNowicki">Skarb znajduje się w ruinie. Ciągle słyszeliśmy obietnice Ministra Skarbu, że będzie pożyczka, że budżet będzie zrównoważony, że będzie Bank Emisyjny i t. d. Wszystkie te obietnice nie zostały i nie zostaną spełnione. Lud wobec tego oczekuje dymisji Ministra Skarbu. Ale Minister Skarbu nie podaje się do dymisji, bo nie ma jeszcze emerytury.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#ZygmuntNowicki">To samo i w innej sprawie. Obiecano załatwić reformę rolną w końcu listopada. Koniec listopada minął, obietnica nie została dotrzymana, a Minister Reform Rolnych i Minister Rolnictwa w dalszym ciągu urzędują i nie podają się do dymisji. Jak to ludzie sobie wytłumaczą? Nie podają się do dymisji dlatego, że nie mają zapewnionej emerytury.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#ZygmuntNowicki">Tymczasem ustawa emerytalna dla urzędników państwowych i funkcjonariuszów państwowych, i którzy wraz z rodzinami naprawdę cierpią wielką nędzę i głód, dotychczas nie została uchwalona, jakkolwiek była przygotowana jeszcze za czasów Sejmu Ustawodawczego. Z tą sprawą Sejmowi, ani Rządowi nie jest pilno. Zato występuje się z ustawa emerytalną dla ministrów. Mamy wprawdzie dawną ustawę emerytalną dla funkcjonariuszów państwowych, ale funkcjonariusze państwowi, którzy na jej podstawie podają się do emerytury, przez szereg miesięcy, nieraz przez pól roku, nie otrzymują ani uposażenia, ani emerytury i naprawdę umierają z głodu.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#komentarz">(Okrzyki na prawicy)</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#ZygmuntNowicki">Niech Panowie z tego nie żartują, mogę przytoczyć szereg faktów.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#ZygmuntNowicki">Komisje weryfikacyjne ustaliły lata służby funkcjonariuszom państwowym i zdawałoby się, że ustalenie tych lat jest rzeczą skończona. Minister Skarbu na nowo ustala lata służby każdemu funkcjonariuszowi, który się podaje do emerytury. W Ministerstwie Skarbu gromadzą się akta całemi stosami, których nikt nie rozpatruje i z tego powodu masy emerytów czekają na wyznaczenie emerytury, nie mając przez ten czas co jeść. To jest rzecz straszna. Nikt nie pomyśli, nikt nie zatroszczy się o to, ażeby wymiar emerytury dla nich był jak najprędzej załatwiony. Tymczasem ministrowie występują o emeryturę, względnie o 3 miesięczną odprawę dla siebie.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Niech Daszyński zwróci zwaloryzowaną)</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#ZygmuntNowicki">P. Daszyński jest tak zasłużonym dla kraju,...</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#komentarz">(Sprzeciwy na prawicy. Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#ZygmuntNowicki">... że nie potrzebuje opieki Panów.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#ZygmuntNowicki">Nasz klub wypowiada się za rezolucją, zgłoszoną przez posła ze Z. P. P. S.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do głosowania. Jest wniosek p. Czapińskiego: „Sejm, nie mając zaufania do obecnego Rządu, odrzuca przedłożony projekt ustawy”.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Postów, którzy są za przyjęciem tego wniosku, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Czapińskiego, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#JędrzejMoraczewski">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem p. pos. Czapińskiego głosowało 149 posłów, przeciw 183, wniosek został odrzucony. Ustawę odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Seyda)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektów ustaw w przedmiocie zaliczenia:</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#WicemarszałekSeyda">a) gminy Czarny Dunajec i,</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#WicemarszałekSeyda">b) gminy Wiszniki — do miejscowości, podlegających galicyjskiej ustawie gminnej, (dr. nr 739, 748).</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#WicemarszałekSeyda">Do głosu nikt się nie zapisał. Sprawa idzie do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego :</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#WicemarszałekSeyda">Ustne sprawozdanie Komisji Zagranicznej i Ochrony Pracy o ratyfikacji konwencji:</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#WicemarszałekSeyda">a) w sprawie bezrobocia (dr. nr 821);</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#WicemarszałekSeyda">b) w sprawie określenia najniższego wieku dopuszczenia dzieci do pracy w przemyśle (dr. nr 824);</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#WicemarszałekSeyda">c) w sprawie pracy nocnej młodocianych w przemyśle (dr. nr 822);</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#WicemarszałekSeyda">d) w sprawie odszkodowania na wypadek bezrobocia z powodu rozbicia się statku (dr. nr 818);</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#WicemarszałekSeyda">e) w sprawie określenia najniższego wieku dopuszczenia dzieci do pracy w marynarce (dr. nr 819);</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#WicemarszałekSeyda">f) w sprawie pośrednictwa pracy dla marynarzy (dr. nr 820);</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#WicemarszałekSeyda">g) w sprawie określenia najniższego wieku dopuszczenia dzieci do pracy w rolnictwie (dr. nr 670);</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#WicemarszałekSeyda">h) o prawie zrzeszania się i koalicji pracowników rolnych (dr. nr 667);</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#WicemarszałekSeyda">i) w sprawie odszkodowań za nieszczęśliwe wypadki w rolnictwie (dr. nr 668);</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#WicemarszałekSeyda">j) o odpoczynku tygodniowym w przemyśle (dr. nr 669);</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#WicemarszałekSeyda">k) w sprawie najniższego wieku dopuszczania do pracy w pomieszczeniach podpokładowych i kotłowniach (dr. nr 671);</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#WicemarszałekSeyda">l) o obowiązkowych oględzinach lekarskich dzieci i młodocianych, zatrudnionych na statkach (dr. nr 672);</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#WicemarszałekSeyda">ł) w sprawie używania bieli ołowianej w malarstwie (dr. nr 666).</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Ziemięcki.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#BronisławZiemięcki">Wysoki Sejmie W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych i Komisji Ochrony Pracy mam zaszczyt przedstawić wnioski o ratyfikacji szeregu konwencji, przyjętych przez międzynarodową organizację pracy.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#BronisławZiemięcki">Traktat Wersalski w części 13 poświęconej zagadnieniom pracy powołał do życia międzynarodową organizację pracy. Motywem była myśl wyrażona we wstępie do tej części traktatu, iż istotny pokój świata musi się opierać na sprawiedliwości społecznej że zatem powinny być uregulowane najważniejsze zagadnienia społeczne, kwestie dotyczące bytu pracowników. „Ponieważ zaś — powiedziane jest — wysiłkom narodów, pragnącym poprawić byt pracowników, stoi częstokroć na przeszkodzie nie przyjęcie przez inny naród warunków pracy prawdziwie humanitarnych, należy przeto uregulować te kwestie w drodze porozumienia międzynarodowego”. Otóż organem tego porozumienia ma się stać międzynarodowa organizacja pracy. Istotnie w ciągu kilku lat swego istnienia dawała ona silny impuls i okazywała pomoc rozwojowi prawodawstwa pracy w poszczególnych państwach.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#BronisławZiemięcki">Polska brała dotychczas czynny udział w pracach międzynarodowej organizacji, jej przedstawiciele byli na wszystkich konferencjach pracy, jej przedstawiciel bierze również udział w radzie administracyjnej, był jednym z przedstawicieli tych czterech państw, niezaliczonych do państw najbardziej uprzemysłowionych, które zostały powołane do udziału w radzie administracyjnej międzynarodowej organizacji pracy. Dotychczas jednak Polska nie ratyfikowała ani jednej konwencji, przyjętej przez konferencję międzynarodową. Obowiązek ten jest obecnie do spełnienia i obie komisje jednogłośnie przyjęły wnioski o ratyfikowanie 13 konwencji, przyjętych na 3 kolejnych konferencjach. Jedna tylko z konwencji początkowych, mianowicie dotycząca pracy kobiet przed porodem i po porodzie, została na wniosek Komisji Spraw Zagranicznych odesłana do podkomisji, która szczegółowo ma tę sprawę zbadać. Dwóch konwencji Rząd dotychczas nie przedstawił do ratyfikacji, pozostaje 13 konwencji, co do których przedstawiam wnioski o ratyfikowanie.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#BronisławZiemięcki">Jeśli chodzi o kategorię pracowników, objętych przez te konwencje, to są tutaj trzy kategorie. Zajmowały się niemi trzy konferencje, kolejno odbyte w roku 1919 — w Waszyngtonie, w roku 1920 w Genui i w roku 1921 w Genewie. Na pierwszej konferencji zajmowano się sprawą pracy w przemyśle, na drugiej w Genui — pracą w marynarce, wreszcie na trzeciej w Genewie — praca w rolnictwie, przyczem uzupełniono jeszcze prace dwóch poprzednich konferencji. Badając sprawę, czy należy ratyfikować projektowane konwencje, przedewszystkiem trzeba wyjaśnić sobie, jaki jest stosunek już istniejącego u nas ustawodawstwa, czy i jakie zmiany trzeba będzie poczynić w naszych ustawach obowiązujących, ażeby zastosować się do wymagań wspomnianych konwencji.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#BronisławZiemięcki">Pod tym względem można te konwencje podzielić na trzy grupy. Jedne z nich dotyczą spraw, które już zostały w naszem ustawodawstwie uregulowane w myśl tych wymagań, które zawarte są w konwencjach. Do tych należą takie zagadnienia, jak kwestia bezrobocia w przemyśle, pośrednictwa pracy dla marynarzy, odpoczynku tygodniowego w przemyśle i prawa do koalicji robotników rolnych.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#BronisławZiemięcki">Drugą grupę stanowią konwencje, które aczkolwiek wymagają zmian w naszem ustawodawstwie, jednakowoż zmiany te już są konieczne, z tego względu, że są wymagane przez Konstytucję Polską. Do tej grupy należą przedewszystkiem wszystkie konwencje, dotyczące najniższego wieku pracy, ponieważ sprawę tę przesądza art. 103 naszej Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#BronisławZiemięcki">Wreszcie mamy 4 konwencje, które wymagają pewnych zmian i uzupełnień w istniejących ustawach, a zmiany te przez tendencję dotychczasowego naszego ustawodawstwa są usprawiedliwione i położenie klasy robotniczej wymaga istotnie, aby zastosować przepisy konwencji. Tu należy kwestia pracy nocnej młodocianych, odszkodowanie dla marynarzy w razie rozbicia się statku, sprawa odszkodowań za nieszczęśliwe wypadki w rolnictwie i jedna konwencja, dotycząca higieny pracy w rolnictwie. Jeżeli chodził o samą stronę formalną, to przy każdej konwencji uchwalić mamy ustawę, która upoważni Prezydenta Rzeczypospolitej do ratyfikacji projektu konwencji.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#BronisławZiemięcki">Po tych kilku słowach ogólnej charakteryzacji przechodzę do konwencji poszczególnych, aby w paru słowach wykazać, jaka jest treść danej konwencji i jaki jest jej stosunek do odpowiednich naszych ustaw. Jak powiedziałem na pierwszej konwencji waszyngtońskiej przyjęte zostały konwencje, dotyczące pracy w przemyśle. Z nich nie wszystkie, tylko trzy komisja przedstawiła dla ratyfikacji. Pierwsza więc dotyczy sprawy bezrobocia. W art. 1 jest mowa o tem, że dane statystyczne i informacje, dotyczące sprawy bezrobocia i walki z temi, powinny być w okresie nie dłuższym, niż trzymiesięcznym, przedstawione międzynarodowemu biuru pracy. Co do tego niema żadnych trudności, jak stwierdził Rząd w swojem uzasadnieniu, gdyż dane takie są zgromadzone, i chodzi tylko o to, aby w odpowiednim terminie były przesłane do międzynarodowego biura pracy. Konwencja ta wymaga dalszego powołania bezpłatnych publicznych biur pośrednictwa pracy pod kontrolą władzy centralnej i zorganizowania komitetów opiniodawczych, w których skład mają wchodzić przedstawiciele pracodawców i robotników. Sprawa ta jest już u nas załatwiona właśnie w myśl wymagań tej konwencji na podstawie dekretu z d. 27 stycznia 1919 r. i na podstawie ustawy o zarobkowemu pośrednictwie pracy.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#BronisławZiemięcki">Wreszcie ta konwencja wymaga zastosowania wzajemności ubezpieczeń od bezrobocia. Sprawa jest pierwszorzędnej wagi dla Polski, gdyż jeżeli przyjętą zostanie ustawa o ubezpieczeniu na wypadek bezrobocia, wtedy robotnik polski, będący na wychodźtwie, będzie mógł korzystać z tych ubezpieczeń od bezrobocia, które w danym kraju istnieją. Potrzeba takiego załatwienia sprawy na podstawie wzajemności ubezpieczeń dała się odczuć w stosunkach z krajami, w których wychodźtwo polskie istnieje jak np. w Austrii i w Czechosłowacji. A zatem stan ustawodawczy odpowiada tej konwencji i interes robotnika polskiego na wychodźtwie gorąco przemawia za przyjęciem tej pierwszej umowy.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#BronisławZiemięcki">Dalej konwencja w sprawie określenia najniższego wieku dopuszczania dzieci do pracy w przemyśle, przyjęta na konferencji waszyngtońskiej, określa wiek najniższy na lat 14, podczas, gdy nasza Konstytucja poszła dalej i określa na lat 15. A zatem niema żadnych trudności, sprawa jest u nas przez Konstytucję uregulowana, nawet dalej niż tego wymaga konwencja.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#BronisławZiemięcki">Trzecia konwencja w sprawie przemysłu dotyczy pracy nocnej młodocianych. Zawiera ona ogólna zasadę, że poniżej lat 18 praca nocna naogół jest zakazaną, wyjaśnia, jaki okres czasu należy rozumieć za moc: od 10 wieczór do 5 rano i przesądza pewne wyjątki od tej zasady ogólnej. Wyjątki dotyczą kopalń węgla 1 lignitu i w okresie od 16 do 18 lat, wyjątki dla zakładów o ruchu ciągłym dla fabryk żelaza i stali, hut szklanych, papierni i cukrowni, wyrabiających surowy cukier. Wyjątki w wypadkach siły wyższej i wówczas, gdy interes publiczny tego będzie wymagał. Ta sprawa w naszem ustawodawstwie jest regulowana przez ustawę o czasie pracy z dn. 18 grudnia 1919 r. i ma być uregulowana ustawa o pracy kobiet i dzieci, która właśnie jutro ma przyjść pod obrady Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#BronisławZiemięcki">Trzeba będzie przystosować tę nową ustawę do tej konwencji i poczynić zmiany w calem naszem ustawodawstwie, już obowiązującemi w tym sensie, żeby dla dzieci od lat 15 do 16 zakazać pracy na noc i wogóle, zaś dla chłopców od lat 16 do 18 wyjątki przystosować do tych, które są przewidziane w konwencji, ponieważ tego wymaga sama sprawa i wymaga dobro młodego pokolenia robotniczego. Jest to możliwe tembardziej u nas wobec istniejącego bezrobocia, gdzie młodocianych możnaby było z łatwością zastąpić przez robotników dorosłych. Dlatego Komisje przychyliły się do tego wniosku rządowego i przychodzą na Sejm z wnioskiem o ratyfikowanie również i tej konwencji.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#BronisławZiemięcki">Przechodzimy następnie do konwencji, która była przyjęta na konferencji genewskiej, która obradowała nad sprawą, dotyczącą pracy marynarzy. Ta konwencja określiła najniższy wiek pracy w marynarce tak samo jak przy pracy w przemyśle, na lat 14, podczas, gdy nasza Konstytucja określiła go na lat 15, a więc poszła dalej, i nic nie stoi na przeszkodzie, ażeby tę konwencję ratyfikować.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#BronisławZiemięcki">Co do sprawy bezrobocia marynarzy z powodu rozbicia się statku konwencja przewiduje dla nich odszkodowanie, nie przekraczające dwumiesięcznej płacy. Sprawa ta była badana przez fachowców zarówno podczas konferencji międzynarodowej, jak też przez organy rządu polskiego. Stwierdzono, że to odszkodowanie dla marynarzy w razie rozbicia się statku dla całej załogi nie przekracza 1% tych sum, któremi ubezpiecza się statek od rozbicia, dlatego jest to obciążenie zupełnie nieznaczne i komisie stawały na stanowisku, zajętem przez konferencje, że ta konwencja jest pożądana i wnoszę o jej ratyfikowanie.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#BronisławZiemięcki">Przyjęto również konwencję, dotyczącą pośrednictwa pracy dla marynarzy, domagającą się, ażeby nie powstawały nowe prywatne biura pośrednictwa pracy, a jeżeli takie istnieją, ażeby rozciągnięto nad niemi kontrolę rządową. W Polsce stan jest taki, że do czasu uchwalenia ustawy o zarobkowem pośrednictwie pracy biur prywatnych pośrednictwa pracy dla marynarzy nie było, ustawa zaś o zarobkowem pośrednictwie pracy wogóle zamknęła drogę do otwierania takich biur. A zatem stan faktyczny odpowiada w całości wymaganiom tej konwencji.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#BronisławZiemięcki">Przechodzę do konwencji, uchwalonej na trzeciej konferencji, w Genewie w r. 1921. Głównym tematem jej obrad była sprawa pracy w rolnictwie i przedewszystkiem przyjęto konwencję określającą najniższy wiek pracy dzieci w rolnictwie. Jednakowoż załatwiono tę sprawę niezupełnie tak, jak to zrobiono dla przemysłu i marynarki, albowiem nie wprowadzono całkowitego zakazu zatrudniania dzieci poniżej lat 14, lecz tylko określono, że mogą one być zatrudniane wyłącznie poza godzinami nauki szkolnej i praca nie powinna przeszkadzać ich zajęciom szkolnym. Przytem godziny szkolne muszą być tak unormowane, ażeby umożliwić roboty pilne, zwłaszcza żniwa. Nauka szkolna musi trwać nie mniej niż 8 miesięcy; wyjątek ustalono dla szkół będących pod kontrolą państwa.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#BronisławZiemięcki">Co do tej konwencji również przeszkód w istniejącem prawodawstwie niema. Nasza Konstytucja i w tym wypadku poszła dalej, albowiem określiła minimum wieku na lat 15 a nie 14 i wprowadziła, również w tym samym art. 103 przepis, że zatrudnienie dzieci w rolnictwie nie powinno przeszkadzać ich zajęciom szkolnym, ich nauce, a zatem faktyczny stan i przepisy naszego ustawodawstwa odpowiadają już wymaganiom tej konwencji.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#BronisławZiemięcki">W stosunku do robotników rolnych przyjęto konwencję, która wymaga, aby prawo zrzeszania się i koalicji, istniejące w danym kraju dla innych kategorii robotników, rozciągnięte zostało również na robotników rolnych. U nas w myśl tych wymagań sprawa jest również załatwiona, albowiem dekret o związkach zawodowych, wydany dn. 8 lutego 1919 r„ a obowiązujący jeszcze u nas, rozciągnięty początkowo na zabór rosyjski, a potem w drodze specjalnej ustawy również na b. zabór austriacki, ogarnia wszystkie kategorie robotników, a zatem i robotników rolnych. W b. zaborze niemieckim zaś zakazy koalicji dla robotników rolnych zniesiono dn. 12 listopada 1918 r. Istniejący stan prawny we wszystkich trzech zaborach odpowiada więc wymaganiom konwencji rozciągnięcia wolności koalicji i zrzeszania się na robotników rolnych.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#BronisławZiemięcki">Konwencja ostatnia, dotycząca robotników rolnych, przewiduje rozciągnięcie ustawy o nieszczęśliwych wypadkach, obowiązującej w danym kraju, również i na robotników rolnych. W dwóch b. zaborach stan prawny odpowiada co do tego wymaganiom konwencji: w b. zaborze pruskim i w b. zaborze austriackim dlatego, że specjalna ustawa polska wydana 7 lipca 1921 r. rozciąga ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków na robotników rolnych bez żadnych wyjątków. Pozostaje więc b. zabór rosyjski, co do którego konwencja będzie oczywiście pociągała zobowiązania, że te ustawy o nieszczęśliwych wypadkach będzie trzeba rozciągnąć i na robotników rolnych. W tym kierunku jednak już są rozpoczęte kroki i projekt rozciągnięcia ustawy o ubezpieczeniu od nieszczęśliwych wypadków, który obowiązuje w b. zaborze austriackim, na b. zabór rosyjski, właśnie jest zbudowany na tej zasadzie, która stała się podstawą konwencji, o której mówię.</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#BronisławZiemięcki">Konferencja genewska po załatwieniu spraw robotników rolnych uzupełniła dzieło konwencji waszyngtońskiej co do pracy w przemyśle, przyjmując konwencję dotyczącą odpoczynku tygodniowego w przemyśle. Wprowadziła mianowicie ogólną zasadę, że dla pracy w przemyśle obowiązuje 24 godzinny odpoczynek co tydzień. Poczyniła jednak pewne zastrzeżenia co do wyjątków, mianowicie w zakładach, gdzie pracuje wyłącznie rodzina, następnie w tych wypadkach, kiedy tego wymagają względy ekonomiczne i humanitarne, wreszcie wprowadziła przepisy o odpoczynkach rekompensacyjnych dla tych właśnie pracowników, którzy będą zaliczeni do tych wypadków wyjątkowych i normalnie w niedzielę nie będą mogli korzystać z odpoczynku tygodniowego.</u>
<u xml:id="u-35.20" who="#BronisławZiemięcki">Tym wymaganiom czyni zadość nasza ustawa z 18 grudnia 1919 roku o czasie pracy. Art. 10 i 12 tej ustawy odpowiadają wymaganiom odpoczynku tygodniowego, odpoczynki zaś rekompensacyjne są przewidziane przez art. 13, który co do swego brzmienia ogólnie biorąc odpowiada 5 artykułowi konwencji.</u>
<u xml:id="u-35.21" who="#BronisławZiemięcki">Konferencja genewska uzupełniła jeszcze konwencję dotyczącą pracy w marynarce, przyjmując konwencje dotyczące palaczy na statkach w pomieszczeniach podpokładowych i w kotłowniach. Wprowadza zakaz zatrudniania ich poniżej 18 roku życia i tylko w pewnych nadzwyczajnych wypadkach, kiedy nie można dla statku znaleźć starszych robotników, przewidziana jest możliwość wyjątkowego przyjmowania marynarzy od 16 do 18 lat z tem jednak, że w tych wypadkach musi być przyjętych dwóch robotników zamiast jednego. Dalej konwencja wprowadziła przepisy co do kontroli nad stosowaniem tych norm.</u>
<u xml:id="u-35.22" who="#BronisławZiemięcki">Sprawa ta u nas większego zainteresowania nie budzi, gdyż dotyczy ona bardzo nielicznej kategorii pracowników, jednak sama zasada została i przez Rząd i przez Komisję uznana za słuszną. I dlatego oba te czynniki wypowiedziały się za ratyfikacją tej konwencji.</u>
<u xml:id="u-35.23" who="#BronisławZiemięcki">Następnie co do oględzin lekarskich młodocianych, zatrudnionych na statkach, jako uzupełnienie konwencji, która określiła minimum wieku, przyjęto, że młodociani do lat 18 mogą być tylko wówczas zatrudniani na statkach, o ile wykażą się odpowiedniem zaświadczeniem lekarskiem.</u>
<u xml:id="u-35.24" who="#BronisławZiemięcki">Wreszcie ostatnia konwencja, której ratyfikację proponuję, dotyczy sprawy higieny pracy, mianowicie zakazu używania w malarstwie t. zw. bieli ołowianej, która, jak stwierdzają fachowcy, jest szkodliwa dla zdrowia robotników. Konwencja nie wydała całkowitego zakazu, wprowadziła tylko zakaz używania bieli wewnątrz budowli, przytem z pewnemi wyjątkami dla malarstwa dekoracyjnego, dopuściła używanie bieli ołowianej nazewnątrz, zwłaszcza w tych wypadkach, kiedy budowle podlegają działaniu dymu, gdzie jest trudno zastosować inny materiał. Jednakowoż w tych wypadkach wyjątkowych przewidziała reglamentację i stworzyła szereg przepisów o charakterze sanitarno-technicznym, w jakiej formie i w jakich wypadkach można tę biel ołowianą używać.</u>
<u xml:id="u-35.25" who="#BronisławZiemięcki">Rząd po zbadaniu tego w swojem uzasadnieniu, przedstawionem komisji sejmowej, wypowiedział się za ratyfikacją tej konwencji. Obie komisje również przedstawiają wniosek o jej ratyfikowanie.</u>
<u xml:id="u-35.26" who="#BronisławZiemięcki">Przez ratyfikację tych 13 konwencji, które przedstawiłem, Sejm spełniłby swój obowiązek w stosunku do międzynarodowej organizacji pracy, która jest członkiem Ligi Narodów, a jednocześnie z tem Sejm wypowiedziałby się, iż stoi trwałe na gruncie zasad już przyjętych dla pracy robotników, odstąpić od nich nie zamierza i dlatego jest skłonny wziąć na siebie to zobowiązanie o charakterze międzynarodowym. Co zaś do innych zasad, proponowanych przez międzynarodową organizację, Sejm przez ratyfikację tych konwencji stwierdziłby, iż skłonny jest pójść w kierunku, który w swoich konwencjach międzynarodowa organizacja nakreśliła.</u>
<u xml:id="u-35.27" who="#BronisławZiemięcki">Wnoszę w imieniu komisji o ratyfikowanie powyższych konwencji, przyczem proszę o sprostowanie drobnych błędów drukarskich. W druku nr 667 w art. 1 i tytule zamiast „uchwalonej”, winno być „uchwalonego”, a w druku nr 671 w art. 1 wierszu 2 brak jest słowa „projektu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. ks. Wójcicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AleksanderWóycicki">Wysoka Izbo Polska podpisała Traktat Wersalski. Polska należy do Ligi Narodów. Polska bierze udział we wszystkich konferencjach międzynarodowych pracy, jako części składowej Ligi Narodów, współpracując czynnie z międzynarodowem biurem pracy w Genewie i obiecując na każdej konferencji, przez swoją delegację rządową zwłaszcza, ratyfikowanie międzynarodowych konwencji. Dotąd wszakże Polska ani jednej takiej konwencji nie ratyfikowała. Sejm Ustawodawczy zlekceważył sprawę międzynarodowych konwencji pracy; Sejm obecny powinien naprawić ten błąd i musi teraz spełnić te obietnice, jakie tylokrotnie składały delegacje polskie na pięciu dotychczasowych międzynarodowych konferencjach. I ja, jako delegat Rządu Polskiego, na ostatnią, piątą, międzynarodową konferencję pracy w Genewie w ubiegłym październiku, oraz jako przewodniczący sejmowej Komisji Ochrony Pracy, złożyłem w imieniu Rządu Polskiego i komisji sejmowej obietnicę ratyfikowania konwencji. I nie mogłem postąpić inaczej, albowiem na posiedzeniu plenarnem konferencji, gdy przystąpiono do rozprawy nad sprawozdaniem p. dyrektora międzynarodowego biura pracy, gdy zaczęto atakować do pewnego stopnia te kraje, które dotąd nie ratyfikowały konwencji mimo obietnic, i gdy z drugiej strony zaznaczono lojalność malutkich niekiedy narodów, nie mających żadnego przemysłu, które z takim pośpiechem ratyfikowały literalnie wszystkie konwencje, to uważałem za mój obowiązek jako delegata Rządu na posiedzeniu plenarnem obietnicę rychłego jeszcze w r. b. ratyfikowania konwencji uczynić.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#AleksanderWóycicki">Na szczęście znalazłem się w tem dobrem położeniem, że właśnie na kilka dni przed rozpoczęciem obrad konferencji, dnia 12 października Wysoki Sejm przyjął w pierwszem czytaniu 7 konwencji, uchwalanych na III międzynarodowej konferencji pracy w Genewie 1921 r. Oznajmiając to na plenarnem posiedzeniu konferencji, zapewniłem, że konwencje te, jakoteż pozostałe, zostaną, „mam nadzieję” — powiedziałem, ratyfikowane jeszcze w r. b. Przyczem zwróciłem uwagę Konferencji na fakt, że przepisy prawie wszystkich międzynarodowych konwencji pracy są ściśle stosowane w Polsce, nawet przed ich ratyfikowaniem. I rzeczywiście — mówiłem — polskie ustawodawstwo społeczne zawiera prawa i rozporządzenia, ochraniające robotnika polskiego w miarę wymagań tych Konwencji; owszem, idą one nawet dalej od tych ostatnich. A jako dowód mego twierdzenia przytoczyłem prawo o 8-godzinnym dniu pracy, przewidujące 46-godzinny tydzień roboczy — zamiast 48 godzin w tygodniu, wymaganych przez Konwencje Waszyngtońską.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#AleksanderWóycicki">Mimo to — mówiłem dalej — zwlekamy z ratyfikacją tej Konwencji aż do chwili, kiedy przyjmą ją wielkie państwa przemysłowe świata. W zakończeniu w imieniu Rządu polskiego złożyłem deklarację, że Polska szczerze pragnie doprowadzić do końca — w miarę możliwości — ratyfikację konwencji międzynarodowych pracy; że chce i na przyszłość, tak jak czyniła to dotąd, ściśle współpracować z międzynarodowem biurem pracy, kierowanem z takim talentem i powodzeniem przez wybitnego męża, jakim jest p. Albert Tomas.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#AleksanderWóycicki">Po powrocie z konferencji genewskiej sprawę konwencji wniosłem na porządek dzienny najbliższego posiedzenia Komisji Ochrony Pracy. Komisja jednomyślnie przyjęła przedłożone konwencje w drugiem i trzeciem czytaniu, poczem przeszły one do Komisji Spraw Zagranicznych. Ale na posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych, odbytem w ubiegły czwartek, złożyłem wniosek, iżby przyjąć z 14 przedłożonych konwencji tylko 13; jedną zaś wyłączyć, mianowicie konwencjo waszyngtońską z r. 1919 w sprawie zatrudnienia kobiet przed porodem i po porodzie, proponując ratyfikować ją warunkowo do chwili, aż wielkie państwa przemysłowe jak Anglia, Francja, Belgia i Niemcy przeprowadzą jej ratyfikację; a to dlatego, iż konwencja ta nakłada obowiązek pomocy dla położnic w ciągu 12 tygodni, gdy prawodawstwo nasze wymaga 8 tygodni; przyjmując tedy tę konwencję, nakładalibyśmy nowy ciężar na pusty nasz Skarb.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#AleksanderWóycicki">Komisja Spraw Zagranicznych przyjęła 13 konwencji i ja w tej chwili, jako przewodniczący Komisji Ochrony Pracy, proszę Wysoką Izbę o uchwalenie ratyfikacji przedłożonych konwencji.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekSeyda">Dyskusja jest wyczerpana. Przystępujemy do głosowania. Jeżeli Izba się zgadza, będziemy głosować nad projektami ratyfikacji wszystkich trzynastu konwencji (druk nr 821, 824, 822, 818, 819, 820, 670, 667, 668, 669, 671, 672, 666). Nie słyszę sprzeciwu, będziemy więc głosować nad ratyfikacją wszystkich konwencji jednocześnie. Proszę Posłów, którzy chcą, w myśl propozycji Komisji Spraw Zagranicznych i Ochrony Pracy, przyjąć te konwencje, ażeby wstali. Jest jednomyślność, ustawy te zostały w drugiem czytaniu przyjęte jednomyślnie. Jest zgłoszony wniosek o trzecie czytanie. Nie słyszę sprzeciwu. Przystępujemy do trzeciego czytania. Do głosu nikt się nie zgłosił. Wobec wyniku głosowania, w drugiem czytaniu stwierdzam bez osobnego głosowania, że Izba w trzeciem czytaniu przyjęła jednogłośnie projekty ustaw o ratyfikacji tych trzynastu konwencji.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#WicemarszałekSeyda">Siódmy punkt porządku obrad został wycofany.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy do ósmego punktu porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku posłów Klubu Białoruskiego w sprawie prześladowania szkolnictwa białoruskiego. Głos ma p. Taraszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Wysoki Sejmie.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#BronisławTaraszkiewicz">Nikt nie neguje doniosłości rozwiązania problematu narodowościowego dla Państwa Polskiego, jest on ważny pod każdym względem. Nawet i w dzisiejszej sytuacji finansowej tak ciężkiej dla Państwa do rozwiązania tego problematu trzeba przystąpić natychmiast, gdyż pierwszy już krok w tym kierunku będzie tworzył nastroje bardzo korzystne dla odpowiedniego załatwienia sytuacji finansowej. Występując tutaj w charakterze referenta Komisji Oświatowej, rozumiem, iż nie jestem powołany do skierowania tej tak drażliwej sprawy na tory ostrej dyskusji. Ograniczę się do stwierdzenia, iż większość komisji stanęła na tem stanowisku, że istotnie mniejszości białoruskiej, stanowiącej dość znaczny odsetek ludności, działa się i dzieje się pod tym względem znaczna krzywda. Musze stwierdzić, że szkół białoruskich na 2 miliony ludności niema, jak to twierdził z tej trybuny poprzedni Minister Oświaty Głąbiński — 44, ale znacznie mniej i większość tych szkół została zlikwidowana w czasie jego urzędowania.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#BronisławTaraszkiewicz">W czasie jego urzędowania odebrano wileńskiemu gimnazjum białoruskiemu 4 etaty rządowe, które były przyznane za poprzednich rządów, i w szeregu innych wypadków prawa szkoły białoruskiej były tamowane. Nie wchodzę tutaj w przyczyny, może być to było dlatego, że Rząd polski, a przedewszystkiem ciała ustawodawcze zupełnie się tą sprawą dotychczas nie zajmowały i nie chciały zrobić tego najtrudniejszego, bo pierwszego kroku w kierunku rozwiązania tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#BronisławTaraszkiewicz">Chcę mieć nadzieję, że Sejm, przyjmując dziś propozycje uchwalone przez większość Komisji Oświatowej, zlecam zrobić ten pierwszy krok i uchwalić następujące wnioski Komisji Oświatowej:</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#BronisławTaraszkiewicz">„Sejm wzywa Rząd:</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#BronisławTaraszkiewicz">1) do zbadania potrzeb ludności białoruskiej w zakresie szkolnictwa i poczynienia w tym kierunku odpowiednich zarządzeń i złożenia sprawozdania co do stanu obecnego szkolnictwa białoruskiego;</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#BronisławTaraszkiewicz">2) a) do otwarcia białoruskiego seminarium nauczycielskiego,</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#BronisławTaraszkiewicz">b) do urządzenia kursów dokształcających dla nauczycieli białoruskich.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#BronisławTaraszkiewicz">c) do wyznaczenia kredytu na powszechne szkolnictwo białoruskie;</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#BronisławTaraszkiewicz">3) wzywa się Rząd, a w szczególności Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, aby otoczyło baczniejszą opieką, niż dotychczas, szkolnictwo białoruskie uwzględniając kulturalno-oświatowe potrzeby narodowości białoruskiej i jak najrychlej przystąpiło do planowego rozwijania całokształtu szkolnictwa białoruskiego”.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jak widzicie. Panowie, wnioski te są właśnie jedynym pierwszym krokiem, są ogromnie skromne i nie wątpię, że Sejm zechce je przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Rymar.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejmie.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#StanisławRymar">Wnioski w sprawie prześladowania i rozbudowy szkolnictwa białoruskiego omawiane były w dwóch Komisjach: Oświatowej i Budżetowej. Przed sobą mamy sprawozdanie Komisji Oświatowej. Komisja Budżetowa natomiast obrała dla tej sprawy i innych podkomisję, która wprawdzie doszła do pewnych rezultatów, ale wniosków tych na plenum Komisji Budżetowej jeszcze nie przedyskutowano. Ponieważ wnioski Komisji Oświatowej dotyczą także i strony budżetowej, konkretnie proponują założenie seminarijum i t. d„ a preliminarz budżetowy na rok następny jest już w Komisji Budżetowej, przeto proponuję odesłanie tych wniosków do Komisji Budżetowej do rozpatrzenia.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach mniejszości narodowych. Głos: Ad calendas grecas)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WicemarszałekSeyda">Został zgłoszony wniosek formalny o odesłanie wniosków do Komisji Budżetowej. P. referent żąda w tej sprawie głosu. Udzielam mu go.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Ja uważam, że takie postawienie sprawy jest zupełnie niesłuszne, gdyż, jeżeli chodzi o polskie seminaria nauczycielskie, czy o polskie szkolnictwo wogóle, to nigdy nie powstała myśl, żeby przesyłać podobną sprawę do Komisji Budżetowej. Jest ogólny budżet na szkolnictwo i ten budżet ogólny musi bezwzględnie zawierać w sobie i uwzględniać i szkolnictwo białoruskie.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#BronisławTaraszkiewicz">Uważam takie przesunięcie za pogrzebanie całej sprawy. Chciałbym się łudzić oczywiście, że w Komisji Budżetowej ta sprawa będzie poparta przez tych, którzy złożyli taki wniosek, ale już samo postawienie tego wniosku budzi wielką wątpliwość.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WicemarszałekSeyda">P. Rymar zgłosił formalny wniosek o odesłanie sprawozdania Komisji Oświatowej o wniosku Klubu Białoruskiego jeszcze do Komisji Budżetowej. Przystępujemy do głosowania nad tym formalnym wnioskiem. Proszę tych Panów Posłów, którzy chcą w myśl posła Rymara odesłać sprawę do Komisji Budżetowej, ażeby wstali. Biuro nie jest zgodne. Zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę tych Posłów, którzy są za wnioskiem posła Rymara, żeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, ci zaś, którzy są przeciwni, przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#WicemarszałekSeyda">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Rymara o odesłanie sprawy do Komisji Budżetowej głosowało posłów 173, przeciw wnioskowi głosowało posłów 135. Wniosek został przyjęty. Sprawa zostanie odesłana do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Wrzawa i bicie w pulpity na ławach mniejszości narodowych)</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#WicemarszałekSeyda">Wobec tego, że załatwienie punktu 9 porządku dziennego zajmie wiele czasu, proponuję przystąpić do p. 10 i 11, następnie przejść do p. 9.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(P. Michalak: Proszę o głos)</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Michalak.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WalentyMichalak">Sprawa ta od trzech posiedzeń jest odkładana, a dotyczy kilkuset tysięcy robotników, proszę zatem p. Marszałka, ażeby porządek dzienny byt rozpatrywany bez zmiany.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WicemarszałekSeyda">Punkt 9 będzie dzisiaj rozpatrywany, chodzi tylko o to, żeby te drobne rzeczy załatwić przedtem. Czy Pan podtrzymuje swój wniosek?</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WalentyMichalak">Tak, Panie Marszałku, podtrzymuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WicemarszałekSeyda">Zaproponowałem Izbie, aby ze względu na to, że punkty 10 i 11 porządku obrad zajmą nam zaledwie kilka minut czasu, a sprawa znajdująca się na 9 punkcie porządku obrad wywoła dłuższą rozprawę, aby punkt 9 przestawić po punktach 10 i 11. Został zgłoszony sprzeciw przez p. Michalaka i dlatego będziemy musieli nad moją propozycja głosować. Proszę Postów, którzy się zgadzają na to, by najpierw załatwić punkty 10 i 11 porządku obrad, aby wstali. Stoi mniejszość, przystępujemy zatem do punktu 9 porządku dziennego. Jako sprawozdawca głos ma p. Michalak.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#WalentyMichalak">Wysoka Izbo.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#WalentyMichalak">Komisja Przemysłowo-Handlowa w dniu 25 i 26 października rozpatrywała wnioski nagle, zgłoszone do laski marszałkowskiej przez kluby N. P. R. i P. P. S. Po rozpatrzeniu tych wniosków komisja wnosi następujące rezolucje:</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#WalentyMichalak">Rezolucja 1: „Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego wdrożenia akcji celem zażegnania kryzysu w przemyśle włókienniczym”.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#WalentyMichalak">Ten pierwszy punkt rezolucji łączy się ściśle z punktem 6, który powiada: „Sejm zwraca uwagę Rządu na potrzebę sprecyzowania i podjęcia planowej polskiej polityki handlowej i konieczność rozwoju eksportu produkcji krajowej drogą zorganizowania z udziałem organizacji gospodarczych instytutu handlu zagranicznego”.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#WalentyMichalak">Proszę Panów, jeżeli chodzi o naszą politykę eksportową, to stwierdzić musimy, że nie tylko ten Rząd, ale wszystkie dotychczasowe gabinety w dziedzinie polityki eksportowej, a specjalnie co do wytworów przemysłu włókienniczego, nie miały polityki jasno określonej. I dlatego też nie możemy się dziwić, że wyroby przemysłu czy to czeskiego, czy niemieckiego mogą konkurować z przemysłem naszym na rynkach zagranicznych, natomiast nasz przemysł włókienniczy wskutek niezrozumienia przez czynniki rządowe wielkiej roli, jaką ten przemysł w Państwie może odgrywać, wskutek nieposiadania odpowiednich umów handlowych dusi się na rynku wewnętrznym.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#WalentyMichalak">Następnie punkt drugi: „Wzywa się Rząd do zaopatrzenia ośrodków przemysłu włókienniczego w mąkę i inne artykuły żywnościowe, a to celem przeciwdziałania spekulacji żywnościowej”. Punkt ten łączy się z punktem trzecim, który wzywa: „do udzielania odpowiednich kredytów magistratom i kooperatywom, działającym w okręgu przemysłowo-włókienniczym, na zakup żywności i opału”.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#WalentyMichalak">Jak szanowni Panowie zauważyli, w ostatnich kilku miesiącach wszystkie orzeczenia komisji statystycznej wykazują największą drożyznę w większych ośrodkach przemysłowych, a zwłaszcza w ośrodkach przemysłu włókienniczego. I dlatego też pożądanem jest i koniecznem, ażeby Rząd specjalnie zaopiekował się temi ośrodkami, a to przez zarezerwowanie odpowiedniej rezerwy zboża i przeznaczenie tego zboża i artykułów pierwszej potrzeby do miast i ośrodków przemysłu włókienniczego, a po drugie przez udzielenie odpowiednich kredytów instytucjom, działającym na terenie tych ośrodków przemysłowych, gdzie istnieje przemysł włókienniczy, a to celem konkurencji i ułatwienia nabywania artykułów pierwszej potrzeby.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#WalentyMichalak">Co do punktu 4: „Sejm wzywa Rząd do ścisłego przestrzegania ustaw ochronnych o pracy, a w szczególności ustawy o czasie pracy, oraz przepisów o pracy nocnej kobiet i dzieci i o 14-dniowem wymówieniu pracy”. Proszę Panów, u nas w przemyśle włókienniczym oprócz ustawy o ośmiogodzinnym dniu pracy i ustawy o urlopach obowiązuje dawne ustawodawstwo rosyjskie. Ustawodawstwo rosyjskie jest dziś niedostatecznie przestrzegane, jednakże było za czasów regime'u rosyjskiego. Dzisiaj się nikt nie liczy z dawną ustawą, nowej ustawy niema i dlatego też sprawy tam są regulowane według widzimisię przemysłowców. Przemysłowcy, korzystając z tego bezprawia, jakie panuje w ośrodkach przemysłu włókienniczego, ułożyli sobie regulamin, zresztą zatwierdzony przez miejscową inspekcję pracy, regulamin w wielu punktach niezgodny nawet z dawnem ustawodawstwem, a także z dotychczasową praktyką, i żądają, ażeby robotnicy ściśle stosowali się do tego regulaminu. Pomimo to, że w Polsce obowiązują konwencje o zakazie pracy nocnej kobiet i dzieci, trzeba stwierdzić, że w przemyśle włókienniczym bardzo dużo kobiet i małoletnich pracuje na tak zwanej nocnej zmianie. A trzeba powiedzieć, że wogóle przemysł włókienniczy ma to do siebie, że zatrudnia nie tylko mężów i ojców rodzin, ale także matki i rodzeństwo. Stwierdziliśmy, że nawet w większych zakładach przemysłowych łódzkich, należących do t. zw. związku wielkiego przemysłu pracują dzieci nieletnie poniżej 14 lat. Wiadomo także wszystkim, że fabrykanci w przemyśle włókienniczym, opierając się na ustawodawstwie rosyjskiem, stosują dziwną metodę wymawiania 14-dniowego. Praktykuje się to w ten sposób, że skoro robotnik przepracował 14 dni, to mu się wymawia pracę, ażeby drugie 14 odrabiał i t. d. Zmierza to do tego, ażeby na wypadek jakiegokolwiek kryzysu nie mieć zobowiązań względem tych robotników.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#WalentyMichalak">Następnie jest rezolucja 5, która mówi: „Sejm postanawia postawić na porządku dziennym jednego z najbliższych posiedzeń ustawę o ubezpieczeniu na wypadek bezrobocia. „Muszę stwierdzić, że wówczas, kiedy Komisja Przemysłowo-Handlowa radziła nad tem sprawami. nie wiedzieliśmy jeszcze, że ustawa o tak zwanem zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia została przez p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej wycofana z obrad Komisji Ochrony Pracy. Jak nam powiedział p. Minister Pracy, stało się to dlatego, że p. Minister Pracy i Opieki Społecznej zamierzał tę ustawę uzgodnić z p. Ministrem Skarbu.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#WalentyMichalak">Muszę natomiast oświadczyć, że na Komisji Budżetowej p. Minister Skarbu oświadczył nam, że zgadza się na przeprowadzenie tej ustawy, ale wówczas dopiero, kiedy wydatki z tego tytułu wynikające znajdą pokrycie. Z tego wyciągam wniosek, że ta ustawa nie ujrzy światła dziennego dlatego, nie porozumiewając się z Komisją, proponowałbym Sejmowi przyjęcie następującej rezolucji zamiast tamtej.</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#WalentyMichalak">„Sejm wzywa Rząd do jak najszybszego przedłożenia Sejmowi projektu ustawy o ubezpieczeniu na wypadek bezrobocia”.</u>
<u xml:id="u-49.11" who="#WalentyMichalak">To są rezolucje, które zostały przyjęte przez Komisję Przemysłowo-Handlową. Pozatem zostały zgłoszone wnioski mniejszości, a mianowicie wniosek pos. Szczerkowskiego i Waszkiewicza:</u>
<u xml:id="u-49.12" who="#WalentyMichalak">„Sejm wzywa Rząd:</u>
<u xml:id="u-49.13" who="#WalentyMichalak">1) do poczynienia kroków przeciwdziałających represjom, stosowanym przez przemysłowców wobec delegatów robotniczych i robotników wogóle;</u>
<u xml:id="u-49.14" who="#WalentyMichalak">2) do przedstawienia projektu ustawy w przedmiocie kontroli nad przemysłem z udziałem przedstawicieli organizacji zawodowych”.</u>
<u xml:id="u-49.15" who="#WalentyMichalak">W przemyśle włókienniczym przemysłowcy, dyrektorowie zakładów przemysłowych stosują do robotników, a zwłaszcza do t. zw. delegatów, dziwną metodę. W latach 1920 i 1921 metoda ta polegała na tem, że takiego delegata robiło się majstrem albo starszym robotnikiem i tym sposobem demoralizowało się robotników. Dziś tę metodę zarzucono, przemysłowcy poczuli swą siłę i stosują metodę bezwzględnego wydalania tych delegatów. Dlatego też, aby te stosunki uregulować, przychylam się do tego wniosku.</u>
<u xml:id="u-49.16" who="#WalentyMichalak">Druga rezolucja mniejszości; pp. Szczerkowskiego i Waszkiewicza.</u>
<u xml:id="u-49.17" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Referent większości referuje wnioski mniejszości?)</u>
<u xml:id="u-49.18" who="#WalentyMichalak">Uważam, że jako sprawozdawca mam prawo i możność przychylenia się do wniosków mniejszości.</u>
<u xml:id="u-49.19" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A także wypowiedzenia swego zdania?)</u>
<u xml:id="u-49.20" who="#WalentyMichalak">To mi wolno.</u>
<u xml:id="u-49.21" who="#WalentyMichalak">Drugi punkt: „Sejm wzywa Rząd do przedstawienia projektu ustawy w przedmiocie kontroli nad przemysłem z udziałem przedstawi elit organizacji zawodowych”. To jest u nas nowością, ale muszę Panów zapewnić, że takie delegacje w pewnej części Rzeczypospolitej Istnieją, mianowicie na Górnym Śląsku. Jeżeli dziś nie możemy kontrolować przemysłu włókienniczego, to dlatego, że nie mamy na to odpowiedniego organu i gdybyśmy przyszli do tego przekonania, że kontrolę trzeba mleć, tobyśmy uważali, że pierwszą rzeczą dla tej kontroli byłoby dopuścić do niej przedstawicieli instytucji zawodowych robotniczych. I dlatego do tego wniosku przychylam się.</u>
<u xml:id="u-49.22" who="#WalentyMichalak">Natomiast co do trzeciego wniosku: „Sejm wyłania Komisję z 7 członków, która zbada przyczyny kryzysu i w ciągu dwóch tygodni przedstawi Sejmowi wnioski, zmierzające do naprawy stanu przemysłu”, to uważamy.</u>
<u xml:id="u-49.23" who="#komentarz">(P. Wierzbicki przerywa)</u>
<u xml:id="u-49.24" who="#WalentyMichalak">Nie, Panie Kolego, to jest moja rzecz, czy ja się przychylę i zaraz Prezesowi wytłumaczę. Otóż co do tej komisji sejmowej uważam, że komisja, która nie ma atrybucji, która musiałaby badać ten przemysł, nie mając odpowiednich pełnomocnictw, niewiele mogłaby zrobić, nie mogłaby zbadać jego dochodów ani wydatków, nie mogłaby wyciągnąć z tego odpowiednich wniosków, gdyż atrybucje tej komisji nie zostałyby określone. Skutek byłby ten, że komisja radziłaby tak, jak radziła komisja przy Sejmie Ustawodawczym w roku 1922, radziła kilka miesięcy i ostatecznie żadnych wniosków nie przyjęła. Natomiast wprowadziłaby to, że rozgoryczenie klas pracujących w przemyśle włókienniczym, które dzisiaj zwraca się przeciwko Rządowi, skierowałoby się przeciw Sejmowi. I powiedzianoby wtedy, że Sejm wysłał komisję dla badania, a sytuacja nasza w niczem się nie poprawiła. Dlatego też muszę się wypowiedzieć przeciwko temu wnioskowi. To są wnioski przyjęte przez Komisję i wnioski mniejszości.</u>
<u xml:id="u-49.25" who="#WalentyMichalak">Od siebie, nie jako referent, ale jako poseł okręgu przemysłu włókienniczego, ośmielę się zwrócić do Wysokiego Rządu z apelem, ażeby był łaskaw wejrzeć w stosunki przemysłu włókienniczego w okręgach: łódzkim, białostockim i bialskim, ażeby sprawę kryzysu był łaskaw uregulować zwłaszcza wobec ostatnich wypadków.</u>
<u xml:id="u-49.26" who="#WalentyMichalak">Mianowicie przemysłowcy w przemyśle włókienniczym oświadczyli, że nie będą się stosowali do orzeczeń komisji statystycznej, pomimo obowiązującej umowy do dnia 31 grudnia. Mam wiadomość, że był wczoraj w Łodzi p. Minister Korfanty i podobno na jego interwencję przemysłowcy zgodzili się, że do 31 grudnia dotrzymają umowy.</u>
<u xml:id="u-49.27" who="#WalentyMichalak">Muszę podkreślić, że zarobki robotników w przemyśle włókienniczym są niższe od zarobków robotników w jakiejkolwiek innej branży. Podług orzeczeń Głównego Urzędu Statystycznego zarobki robotników od r. 1914 podniosły się 6,000 razy, natomiast ceny artykułów włókienniczych podniosły się 31,000 razy, czyli produkcja przemysłu włókienniczego zdrożała 31,000 razy.</u>
<u xml:id="u-49.28" who="#WalentyMichalak">Dlatego prosiłbym, ażeby Rząd więcej poświęcił uwagi przemysłowi włókienniczemu.</u>
<u xml:id="u-49.29" who="#WalentyMichalak">W imieniu komisji proszę o przyjęcie jej wniosków, a w imieniu własnem proszę o przyjęcie tych dwóch wniosków mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Szczerkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#AntoniSzczerkowski">Wysoki Sejmie.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#AntoniSzczerkowski">Dziś stanęła na porządku dziennym sprawa kryzysu w przemyśle włókienniczym. Muszę stwierdzić, że sprawa ta już od dłuższego czasu wywoływała większe zainteresowanie u Rządu i wśród szerokich mas robotników. Powodem tego było, że warunki, w jakich żyli robotnicy, ciągle się pogarszały i niekiedy wybuchało poważne niezadowolenie na tle tych warunków. Ostatnio w związku z kryzysem położenie to pogorszyło się, a naszem przekonaniem było, że kryzys ten się utrwali. Zdając sobie sprawę, że następstwa wynikłe z kryzysu są bardzo niebezpieczne i bardzo ciężkie dla klasy robotniczej, postanowiliśmy postawić wniosek, ażeby Wysoki Sejm tę sprawę omówił na szerokiem podłożu i powziął wnioski, prowadzące do sanacji.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#AntoniSzczerkowski">Przemysł włókienniczy w Polsce jest jednym z większych, warunki, w jakich się znalazł, są specyficzne. Wiadomo Panom, że w ostatnich latach przed wojną przemysł ten rozwijał się bardzo, szybko. W związku z tem napływały szerokie masy proletariatu ze wsi do miast, które dzięki temu szybko się rozbudowywały. Przemysł rósł, a w związku z tem rosło bogactwo. Przemysł ten rozwijał się, bo miał olbrzymi rynek zbytu w Rosji. Wojna światowa zmieniła sytuację. Przez powstanie Państwa Polskiego straciliśmy ten olbrzymi rynek zbytu, wytworzyły się przeto warunki bardzo ciężkie dla przemysłu. Stało się to jeszcze dlatego, że w okresie okupacji niemieckiej przemysł zupełnie został zniszczony. Wszystkie lepsze maszyny i towary zostały zrabowane przez okupantów i wywiezione do Niemiec. Mimo to przemysł szybko się rozbudował. Przemysłowcy przeprowadzili olbrzymie inwestycje, obliczane w miliardach, i fabryki poszły w ruch niemal że w całej pełni. Trzeba zaznaczyć, że przemysł ten odbudował się wyłącznie kosztem głodowych płac robotniczych i kosztem Skarbu, czyli szerokich mas ludności całego kraju.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#AntoniSzczerkowski">Kredyty udzielane przemysłowcom mają swoją historię. Odbywały się na tem tle targi między Rządem a przemysłowcami. Chciano wciągać w to nieświadomych robotników, by przy ich pomocy uzyskać kredyty. Robotnicy ci mieli na rzecz przemysłowców interweniować u Rządu w sprawie kredytów, gdyż przemysłowcy zamykali fabryki. Organizacje klasowe zwalczały to postępowanie.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#AntoniSzczerkowski">Teraz przemysł ten wchodzi w nowe warunki, bo wiadomo Panom, że Sejm przyjął ustawę o waloryzacji kredytów. Ta ustawa jest słuszna, ale i w związku z tem przewiduję, że wskutek niej kryzys będzie się rozszerzał i utrwalał, zwłaszcza w miarę tego, jak będzie się stabilizowało życie gospodarcze przemysłu i nasza waluta.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#AntoniSzczerkowski">Dlatego też naszem zdaniem Rząd powinien otoczyć przemysł specjalną opieką, żeby następstwa te nie spadły całym ogromem nieszczęścia na masy pracujące. Tutaj chodzi o los około 160.009 robotników. Olbrzymia Łódź, miasto przemysłowe, znane w świece, liczące z górą pół miliona mieszkańców, których podstawą życia jest przemysł włókienniczy, zatrudnia około 90% robotników”, i jeżeli stan taki pozostanie nadal, jeśli dalej dawać się będzie głodowe płace, to wzmoże się nędza i wytworzy się straszne położenie, które odbije się nie tylko na robotnikach, ale na calem życiu mieszkańców miast i okolic. Przemysł włókienniczy, jak wiadomo, poza Łodzią jest w większych miastach, jak Pabjanice, Zgierz, Tomaszów, Żyrardów, Zagłębie, Częstochowa, Bielsko, Białystok, i jest tam podstawą życia mieszkańców. Przemysłowcy obecnie zastosowali redukcję pracy od trzech do czterech dni na tydzień, tak, że olbrzymia większość fabryk Rzeczypospolitej Polskiej pracuje tylko po trzy, do czterech dni w tygodniu. Wskutek tego poziom płac zmniejszył się niemal o połowę, co wobec szalonej drożyzny staje się katastrofalnem, staje się wprost tragicznem. Nędza w tych miejscowościach jest olbrzymia. Rodziny robotnicze nie mają bielizny, odzieży, w niedzielę i święta nie mają odwagi wyjść na ulicę.</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#AntoniSzczerkowski">Czy wobec tego Sejm może się nie zająć tą sprawą? Czy Sejm może przejść nad nią do porządku dziennego i powiedzieć: Niech to położenie zostanie, niech tak będzie dalej. Słyszymy niekiedy głosy stronnictw ludowych, że przemysł ten kosztuje dużo, że polityka powinna iść w kierunku rozwoju przemysłu na wsi, rozwoju przemysłu rolniczego, że na przemysł wielki możemy zwracać mniejszą uwagę. Zdaję mi się, że ten pogląd nie w całości, ale do pewnego stopnia jest błędnym, albowiem wielki przemysł jest podstawą życia społecznego, jest bogactwem narodu, jest podstawą bytu tysięcy robotników i wiemy, że w tych miastach pracują dzisiaj synowie chłopów i małorolnych, którzy w miarę rozwoju przemysłu napływają do miast i tam mają zajęcie, nie mogąc wyżyć na wsi.</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#AntoniSzczerkowski">Przemysł ten, jak powiedziałem, miał wielki rynek zbytu przed wojną w Rosji. Ostatnio około 70% towaru idzie na eksport, olbrzymia ilość z tego idzie do Rosji przez t. zw. zieloną granicę. Naszem zdaniem, jest winą rządów poprzednich i Rządu obecnego, że nie zawarł traktatu handlowego z Rosją sowiecką; taki stan dalej trwać nie może. Wogóle, jeżeli chodzi o politykę eksportową, to Rząd nie korzystał z wielu okoliczności. Możemy zajmować w polityce takie czy inne stanowisko względem Rosji sowieckiej, ale jeżeli chodzi o sprawy gospodarcze, przemysłowo-handlowe, to leży w interesie Państwa, aby uczynić wszystko, by zawrzeć traktat handlowy z Rosją, by sprawy gospodarczo-handlowe z sąsiedzką Rosją uporządkować. Jeżeli zaś będziemy stać na tem stanowisku, że ze względów politycznych sprawa ta pierwszorzędnego znaczenia pozostanie niezałatwiona, odbije się to ujemnie na naszem życiu w przyszłości, ponieważ inne państwa ubiegają się także o rynki zbytu. Inne państwa robią wszystko w formie półoficjalnej, takiej czy innej, prowadzą rokowania, prowadzą politykę taką czy inną, aby te rynki zbytu opanować. Polityka Rządu polskiego w tym zakresie, naszem zdaniem, dotychczas jest bezwzględnie szkodliwa.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#AntoniSzczerkowski">Jeżeli weźmiemy wysokie ceny węgla, cła przewozowego, to wszystko to ma niezmiernie ujemny wpływ na rozwój przemysłu, albowiem węgiel jest podstawą przemysłu. Muszę nadmienić, że jeżeli p. Korfanty w swoim czasie prowadził taką politykę, że kopalnie węgla górnośląskiego oddane zostały przeważnie w ręce kapitalistów zagranicznych, to następstwem tego było podniesienie się cen na węgiel, co odbija się szkodliwie na rozwoju przemysłu. Rząd dzisiejszy w swojej polityce reprezentuje pogląd kapitalistów oficjalnie albo pół oficjalnie. Widzimy, że jest on wyrazicielem interesów kapitalizmu, a mimo to przeżywamy dobę kryzysu przemysłowego w Polsce. W przemyśle co i aż większy zastój i dlatego też zdaniem organizacji robotniczej jest, że obecny Rząd nie jest w stanie rozwiązać tego wielkiego zagadnienia gospodarczo-przemysłowego.</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#AntoniSzczerkowski">Wojna światowa stworzyła nowe warunki, w których życie gospodarcze i życie przemysłowe nie może się rozwijać tak, jak przed wojną. Widzimy, że państwa inne, takie, jak Anglia, jak Czechosłowacja, uczyniły wszystko, żeby tamę temu położyć. Nasz Rząd pod. tym względem nieomal nic nie robił, nie przygotował się, aby się zabezpieczyć od bezrobocia...</u>
<u xml:id="u-51.10" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Owszem, robią, do robotników strzelają.)</u>
<u xml:id="u-51.11" who="#AntoniSzczerkowski">...i dlatego też robotnicy żyją w obawie, że sytuacja ta potrwa dalej a całą klęską i groza, jakie stąd wynikają, spadną na masy robotników. Dzisiejszy ustrój kapitalistyczny przeżywa tę chorobę i będzie ją przeżywał jeszcze bardzo długo. Przy dzisiejszym rządzie i przy dzisiejszej polityce klas posiadających, polityce obszarników i kapitalistów, nie mamy żadnej nadziej polepszenia. tylko rządy silne, oparte o wolę i zaufanie szerokich mas ludowych, o masy robotnicze, mogą poprowadzić inną politykę uzdrowienia stosunków, korzystną dla klasy robotniczej. Chcę zaznaczyć, że także w tych państwach, gdzie rządy są bardziej demokratyczne niż u nas, gdzie życie przemysłowo-handlowe znajduje się w lepszych warunkach, jednak po wojnie światowej nie możemy jeszcze stwierdzić poprawy. Stąd wynika, że słuszną jest nasza walka o rząd robotniczo-włościański.</u>
<u xml:id="u-51.12" who="#AntoniSzczerkowski">To też, jeżeli chodzi o zapomogę dla bezrobotnych, to naszem zdaniem ta sprawa jest dzisiaj pierwszorzędnego znaczenia. Klasy posiadające są przeciwne tym wydatkom, bo chodzi tu o ich kieszenie. Ale gdy szło o kredyty dla przemysłowców, dla młynarzy, dla obszarników, dla przemysłu wogóle, czy dla handlu, to wiemy, że i Sejm Ustawodawczy i Sejm obecny powziął pewne uchwały, i rządy poprzednie i Rząd obecny udzielały tych kredytów, olbrzymich miliardów, na których przemysłowcy robili złote interesy, ponieważ towar sprzedawali na weksel drożej o jakie 70 do 100% nawet, a te weksle dyskontowali w P. K. K. P. w zdewaluowanych sumach. Wydatki na zapomogi dla bezrobotnych są naszem zdaniem konieczne, innego wyjścia niema. Dzisiaj sama Łódź ma około 10.000 bezrobotnych, a przypuszczam, że w liczbie tej jest co najmniej 8.000 robotników, których wyrzucono z pracy z powodu kryzysu. Zebrane przez nas wiadomości mówią, że w Łodzi fabryk mniejszych i średnich zamknięto około 40 z górą. Już od dłuższego czasu ci ludzie nie mają sposobu do życia, są skazani na śmierć głodową. Państwo nie może wobec tego być obojętne. To samo dzieje się i w innych miastach poza Łodzią. Dziś liczba bezrobotnych stale się zwiększa. Jeżeli ma być w tem państwie dobrobyt i szczęście, to musi być zabezpieczona egzystencja ludziom, którzy nie mają sposobu do życia. Tak młode państwo, jak Czechosłowacja uważało za konieczne, aby po obywatelsku, z korzyścią dla państwa, rozwiązać sprawę bezrobocia. Weźmy choćby Anglię, która przechodzi teraz bezrobocie i wypłaca zapomogi bezrobotnym. To samo jest w Niemczech, w Austrii i różnych państewkach środkowo - europejskich. Forma tych ubezpieczeń jest różna, niejednolita, ale widzimy, że państwo zabezpiecza byt tych bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-51.13" who="#AntoniSzczerkowski">Sejm nasz sabotuje tę ustawę, a Rząd opracowywał projekt ustawy bardzo długo, więc obawiamy się, że ustawa ta nie będzie uchwalona dość szybko, i dlatego żądamy w naszym wniosku, aby na najbliższem posiedzeniu znalazła się na porządku dziennym Sejmu. Jeżeli Sejm sprawy bezrobocia r.ie rozwiąże i sytuacja się nie polepszy, to robotnicy, mojem zdaniem, znajdą się w takiem położeniu, że zmuszeni będą podjąć inną, jak najostrzejszą walkę.</u>
<u xml:id="u-51.14" who="#AntoniSzczerkowski">Zważmy, że cały szereg napadów bandyckich powstaje albo na tle nałogowej ludzkiej demoralizacji, albo na tle głodu. Niema tygodnia, żeby w gazetach łódzkich nie było wiadomości, że w tej lub owej dzielnicy, na tej hub owej ulicy pogotowie zabrało człowieka, który omdlał z głodu. Te wypadki zdarzają się w Łodzi w znacznej ilości, a niekiedy i w innych miastach. O czem to świadczy?</u>
<u xml:id="u-51.15" who="#AntoniSzczerkowski">O tem, że ci, którzy padli z głodu na ulicy, nie mieli sposobu do życia. I całe podjum nienawiści musi być skierowane przeciw kapitalizmowi i obecnemu Rządowi.</u>
<u xml:id="u-51.16" who="#AntoniSzczerkowski">Rozważając następstwa kryzysu, widzimy, że przemysłowcy w sposób bezwzględny, wprost prowokacyjny, korzystają z tej chwili. Wiemy, że bardzo dużo większych i mniejszych fabryk nie płaci za postoje, a tych postoi w okresie kryzysu jest coraz więcej. Urnowy niema. O tę umowę toczy się walka od dwóch lat. Zawrzeć jej nie można. Kapitaliści są silnie zorganizowani, robotnicy zaś nie są w stanie jej wymusić. J w takim to czasie, kiedy znosi się postoje, kapitaliści wywiesili regulamin obostrzający warunki pracy przez kary i wogóle złe obchodzenie się z robotnikami. Ten regulamin jest wzorowany na przepisach z czasów caratu. Inspekcja pracy w imieniu Ministerstwa Pracy zatwierdziła ten regulamin, tak, że to chadeckie ministerstwo zamiast starać się o zabezpieczenie robotników w czasie kryzysu. podczas głodu, działa na korzyść kapitalistów, którzy w poprzednich latach nie mieli odwagi Wywiesić takich regulaminów. Dziś te przepisy z czasów caratu wchodzą w życie i są stosowane. P. Gejer, reprezentant łódzkich fabrykantów, który chce, by go uważano za obywatela pierwszorzędnego, ogłosił lokaut, zamykając swą fabrykę z tego powodu, że robotnicy odważyli się zedrzeć ten regulamin ze ściany, zważając taki rygor za sprzeczny z Konstytucja.</u>
<u xml:id="u-51.17" who="#komentarz">(P. Michalak Nie zdarli, lecz zażądali zdjęcia)</u>
<u xml:id="u-51.18" who="#AntoniSzczerkowski">Za to przemysłowiec wyrzuca, trzech robotników i zamyka fabrykę, głodzi robotników, zmuszając ich do poddania się. Także w wielu innych fabrykach były o to strajki i zatargi. Niektóre fabryki cofnęły te regulaminy, ale sprawa ta nabiera dziś wielkiego rozgłosu. Robotnicy uważają usuniecie ich za jeden z ważnych postulatów i o to walczyć będą. Mojem zdaniem. Ministerstwo Pracy powinno wpłynąć na przemysłowców. ażeby te sprawę załatwili korzystnie dla robotników.</u>
<u xml:id="u-51.19" who="#AntoniSzczerkowski">Dalszem następstwem tej sytuacji jest że przemysłowcy starała się wydalać z pracy delegatów robotniczych. I tak. według naszych dat. zebranych nr ostatnich czasach, jest około 60 zatargów w Łodzi o wydalanie z pracy delegatów. którzy załatwiają sprawę zatargów. Kapitaliści uważają. że m delegaci są niepotrzebni dla fabryki. Że są szkodnikami. Np. w fabryce Braci Kochanowskich był 22 tygodnie strajk z powodu wyrzucenia delegata, w fabryce Gutmana 3 tygodnie, w innej 6 tygodni.</u>
<u xml:id="u-51.20" who="#AntoniSzczerkowski">Te fakty dowodzą, że wydalanie delegatów nie jest drobną sprawa, gdyż powstają stąd strajki i straty ponoszą robotnicy i firmy. Znam dwóch delegatów, ludzi bardzo uczciwych którzy siedemnaście tygodni są bez pracy, zostali wyrzuceni, nie mają żadnych środków do życia. Jeden mówił, że sobie życie odbiorze, bo żyć dalej nie może, wprzód jednak pomści krzywdy swoje. Przychodził do związku i mówił: Ratujcie, bo dalej żyć nie mogę. Szereg firm odmówiło mu przyjęcia, bo fabryki prowadzą „czarną listę” nazwisk delegatów, ażeby ich. nigdzie do pracy nie przyjmować. Jeżeli zważymy, że przemysłowcy posiadają olbrzymie organizacje przemysłowe, posiadają olbrzymi aparat ludzi zdolnych, mają odpowiednią technikę organizacyjną, że oni wszystko robią systematycznie, ażeby z żelazną konsekwencją przeprowadzić swoją politykę przeciw robotnikom, i te organizacje przemysłowców doskonale się rozwijają, nie natrafiając na żadne przeszkody ze strony Rządu, bo bardzo często policja i wojsko szły na usługi kapitalistów, gdy natomiast prześladuje się tych robotników, którzy pracują w legalnej organizacji zawodowej i bronią swoich interesów czysto ekonomicznych. To widzimy, że kapitaliści korzystają w całej pełni ze swobody organizowania się przeciw robotnikom, robotnicy zaś nie korzystają z tych swobód, nie korzystają z tej opieki i nie mogą mieć tak silnej organizacji, jak kapitaliści. Czy Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej zrobiło co w tej sprawie? Gdy zwracałem się do inspektorów, inspektorowie powiadają: w takiej egzekutywy nie posiadamy, aby firmę po zbadaniu sprawy i stwierdzeniu, że nie ma słuszności, zmusić do przyjęcia tego delegata.</u>
<u xml:id="u-51.21" who="#AntoniSzczerkowski">I dlatego też nasz wniosek mniejszości Wzywa Rząd do przeciwdziałania tym represjom. Uważam za bardzo ważne, aby Wysoka Izba to przyjęła.</u>
<u xml:id="u-51.22" who="#AntoniSzczerkowski">P. Wierzbicki, prezes Lewiatana, na Komisji Przemysłowo-Handlowej występował przeciw temu. Byłem z góry pewny, że p. Wierzbicki będzie występował przeciw temu wnioskowi, ale temu się nie dziwie, bo p. Wierzbicki jako przedstawiciel przemysłowców musi to robić, i uważam, że słusznie robi gdy broni tych, których jest reprezentantem. Ale tak samo jest słuszne, że przedstawiciele robotników domagają się uznania tego wniosku, wyrażającego przeciwne stanowisko, i dlatego sadze, że ci posłowie, którzy nie są zależni od Lewiatana, którzy nie są reprezentantami kapitalizmu, powinni głosować za naszym wnioskiem przeciw kapitalistom, przeciw stanowisku kapitalistów, albowiem to stanowisko jest słuszne, jest ono ogólno-ludzkie.</u>
<u xml:id="u-51.23" who="#AntoniSzczerkowski">Wykazałem już, że kryzys ten nie tylko spowodował obniżenie poziomu płac, ponieważ praca jest zredukowana, ale kryzys ten osłabił klasę robotnicza i te sytuacje przemysłowcy w sposób prowokacyjny wyzyskują na swoją korzyść, mszcząc się na robotnikach i starając się odebrać dotychczasowe zdobycze. Uważam za swój obowiązek zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu na to, że poza przyczynami ogólno-gospodarczemu rynkiem zbytu są jeszcze inne poważne sprawy, związane z przesileniem, i jeżeli Rząd nie doprowadzi do stabilizacji waluty, jeżeli nie zabezpieczy swobód organizacyjnych, gwarantowanych Konstytucją, to c ten kryzys w mojem przekonaniu w żaden sposób a nie może być zażegnany.</u>
<u xml:id="u-51.24" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski).</u>
<u xml:id="u-51.25" who="#AntoniSzczerkowski">Przemysłowcy kalkulują na wyścigi tak, ażeby jak najlepiej zabezpieczyć wartość swoich towarów i swój zysk. Widzimy, że dziś wszystkie rachunki, wszystkie zobowiązują w przemyśle włókienniczym są kalkulowane w dolarach, a tu i owdzie we frankach szwajcarskich. Zważmy też, że dziś w obiegu jest olbrzymia ilość weksli, a w związku z tem chcę zwrócić uwagę, że przemysłowcy za towary na weksle biorą znacznie drożej, że oni te sumy, które są wpłacane na weksle kalkulują drożej, żeby się zabezpieczyć od dewaluacji, o tyle zaś, o ile liczy się na weksel drożej, musi być i towar droższy. Mojem zdaniem ten towar byłby tańszy i tych różnych kombinacji byłoby mniej, gdyby Państwo regulowało zyski kapitalistów, gdyby małe fabryczki łączono w wielkie, gdyby przez to wprowadzono większe kapitały obrotowe i urządzenia techniczne, dzięki czemu wytwórczość towaru mniejsze pochłonęłaby koszta. Ale wiemy, że z tych warunków, jakie się długi czas układały, odrazu nie da się wyjść i odrazu nie da się ich zmienić i zmiana taka mogłaby spowodować osłabienie intensywności pracy, zmniejszenie dni roboczych w pewnych firmach. Ale przemysłowcy mówią, że oni dzisiaj nie są w stanie konkurować z zagranicą, że płace robotników są za wysokie, że jest obawa przed zalewem towarami przez zagranicę. Co to znaczy? Naszem zdaniem płace są za niskie, a ich zdaniem są za wysokie i od tego uzależniają rozwój przemysłu.</u>
<u xml:id="u-51.26" who="#komentarz">(P. Michalak: Jest kolizja pomiędzy nami a nimi)</u>
<u xml:id="u-51.27" who="#AntoniSzczerkowski">Jeżeli przejdziemy do cyfr, to one same przedstawiają się bardzo ciekawie. Płaca dzienna tkacza o przedwojennej sile nabywczej wyrażona w markach, według wskaźnika kosztów utrzymania, wyliczonych przez Główny Urząd Statystyczny, w roku 1914 wynosiła 4,32. w roku 1921 pierwszego miesiąca 3.28, w roku 1922 — pierwszego miesiąca 2.37, w 1923 — pierwszego miesiąca 2.26 w roku 1923 szóstego miesiąca 1,80, to znaczy, że płace tkaczy zmniejszyły się o 63%. Płaca robotnika podwórzowego wynosiła w r. 1914 — 2,16, w 1921 r. w pierwszym miesiącu 2.52, w 1922 r. w pierwszym miesiącu 1,59, w 1923 r. w pierwszym miesiącu — 1,27, w r. 1923 w szóstym miesiącu — 0,99 to znaczy, że płaca tej kategorii robotnika zmniejszyła się o 54%. A więc płace tkaczy wynoszą obecnie zaledwie 37% płac przedwojennych, a robotników podwórzowych 46%. Tutaj jest to jeszcze ciekawe, że płace robotników wykwalifikowanych w porównaniu z płacami robotników niewykwalifikowanych są niższe niż były przed wojną. Ceny surowców i materiałów włókienniczych w r. 1922 wzrosły w porównaniu z cenami z r. 1914, 30,910 razy, a płace przeciętne w przemyśle włókienniczym tylko 5,977 razy, to znaczy, że gdy ocenimy stopień, w jakim płace zarobkowe wchodzą w skład ogólnych kosztów produkcji, zobaczymy że wskaźnik przeciętny plac zarobkowych, przeliczonych na marki o przedwojennej sile nabywczej według wskaźnika cen hurtowych z G. U. St. wynosił: w dziewiątym miesiącu r. 1921 — 52,8 w r. 1922 w pierwszym miesiącu — 58,4, w r. 1923 w pierwszym miesiącu — 38,5, w 1923 r. w szóstym miesiącu — 31,8. Widzimy więc, że zmniejszył się znacznie wpływ płac na koszta produkcji. Okazuje się z tych cyfr, że to, co przemysłowcy mówią, jest zgoła mylne i nie wytrzymuje żadnej krytyki, bo dlaczegóż wbrew twierdzeniu, że fabrykanci mają małe zyski, stale się jednak bogacą? Firmy zgromadziły wielkie kapitały, wielkie bogactwa. Widzimy. że nawet w Łodzi są firmy, które mają po dwa. trzy samochody, chodzą pogłoski, że za granicą w bankach lokuje się ich kapitały. To są stosunki niezdrowe. My ścisłych danych nie posiadamy, ale wiele z tych pogłosek jest prawdziwych. Rozwinęło się też pośrednictwo handlowe, powstało mnóstwo zakładów skupujących towary z pierwszej ręki i przemycających je do Rosji. I te również gromadzą szalone bogactwa. Ten rodzaj handlu jest wynikiem stosunków, jakie panują w przemyśle, a w dużej mierze ma źródło w tem, że niema legalnego wywozu do Rosji i Rząd nie robi nic, ażeby weszło to wszystko na inna drogę, a ten nielegalny handel przez zieloną granicę, gdzie jest tysiące pośredników, potęguje nienormalność stosunków.</u>
<u xml:id="u-51.28" who="#AntoniSzczerkowski">Rząd powinien rozpocząć tutaj zdrową politykę, dążącą do utrwalenia normalnego rozwoju tego przemysłu. Musi zrobić zmianę w taryfie węglowej. Tak dalej być nie może, bo następstwa tego kryzysu — mojem zdaniem, mogą być wielkie, mogą być nieobliczalne. To, co my dziś mówimy, jest może cząstką tego, co może nastąpić, to może być początkiem jeszcze większego kryzysu, który się rozszerzy w sposób bardzo szybki i utrwali. Jeżeli w Łodzi Rząd nie wprowadził zapomóg, jeżeli nie postara się o obronę robotników przed wyzyskiem i szykanami, to poprowadzi: do anarchii, do zaostrzenia antagonizmów, to poprowadzi do teroru, bo takie stosunki mogą ludzi nieodpornych moralnie doprowadzić do metod niedopuszczalnych.</u>
<u xml:id="u-51.29" who="#AntoniSzczerkowski">Drożyzna szaleje, ceny idą szybko, niepomiernie w górę, a Rząd jest bezradny. Robotnicy wiedzą o tem, że się wywozi zboże za granice, że się wywozi cukier, że się wywozi węgiel, ale te artykuły nie są dostępne dla rodzin robotniczych. Dzisiejsza polityka Rządu, aprowizacyjna i gospodarcza, polityka wywozu drzewa, cukru i innych artykułów jest stanowczo szkodliwa. Polityka jego wobec drożyzny jest nawet prowokacyjna, i klasa robotnicza nie ma żadnej nadziei polepszenia, albowiem Rząd ten uległ obszarnikom, uległ bogatym chłopom, i: prowadzi politykę wygładzania miast na korzyść obszarników i bogatych chłopów. Małorolny włościanin...</u>
<u xml:id="u-51.30" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-51.31" who="#AntoniSzczerkowski">... dzisiaj piąci tak samo drogo za odzież i obuwie. Oto jeżeli zważymy, że ubranie średniej jakości dla robotnika dzisiaj kosztuje 80 milionów, palto kosztuje 100 milionów, metr towaru wełnianego kosztuje 23–24 mil jony, to czy ten chłop małorolny jest w stanie go nabyć?</u>
<u xml:id="u-51.32" who="#AntoniSzczerkowski">Racjonalnie prowadzone pośrednictwo pracy w takich warunkach odegrałoby wielką role. Państwowe biura pośrednictwa pracy dziś tak funkcjonują, że wydają się zupełnie nieodpowiednie. Związki zawodowe prowadzą biura pośrednictwa pracy, ale przemysłowcy te związki bojkotują, przez co odbierają, im wpływ na normowanie podaży pracy.</u>
<u xml:id="u-51.33" who="#AntoniSzczerkowski">Dlatego wśród bezrobotnych jest coraz większe zainteresowanie emigracją. Bardzo wielu młodych ludzi chce się zapisywać na emigrację do Francji, a przecież umowa emigracyjna z Francją jest straszna. Państwo Polskie zawarto umowę z Francją niekorzystną dla robotników, Polska zawsze chce być posłuszną Francji. Naprzykład, we Francji robotnicy nasi, którzy tam pojechali, gdy nie mogą otrzymać odpowiedniego mieszkania, to mieszkają po stajniach z bydłem. Umowa to przewiduje, to jest dozwolone, a żyjemy przecież w czasach cywilizowanych. Dziwię się bardzo, że taka umowa mogła być podpisana. Górnicy płacą wkładki do kas chorych tak jak inni, a świadczeń nie otrzymują. Są z tego powodu oburzeni i niezadowoleni. Robotnicy i emigranci we Francji otrzymują w czasie choroby zwrot kosztów utrzymania tylko za 7 dni, gdy robotnicy miejscowi otrzymują za czas dłuższy. Robotnicy emigranci nie są traktowani na równi z robotnikami francuskimi i dlatego, naszem zdaniem. Rząd powinien, wszystko uczynić, aby zmienić umowę, aby tę emigrację w jakiś inny sposób zorganizować. Musimy się jednak zastrzec, że my i zasadniczo stoimy na stanowisku tem, że robotnicy powinni otrzymywać pracę w kraju. Robotnicy powinni mieć możność życia na miejscu, a nie wyjeżdżać w świat, tułać się na obczyźnie i tam żyć w nędzy. O równości i o sprawiedliwości mówi się w expose Prezesa Rządu, Ale tej równości i sprawiedliwości niema, być dziś tylko bogaci ludzie mają możność żyć dobrze na miejscu. Paskarze, przemysłowcy żyją w przepychu, a robotnik kona z głodu, musi wyjeżdżać do innego państwa szukać zajęcia, które go jeszcze w taki sposób krzywdzi. Proszę Panów, jak to dziś wygląda, jeżeli w takich olbrzymich miastach robotnik głodny idzie ulicą, i widzi w oknach artykuły spożywcze, ale ceny są tak olbrzymie, że ich nabyć nie może Klasy posiadające mogą je nabywać, ale robotnik nawet kartofli, nawet chleba nie może kupić. Dziś przy niskich płacach bardzo wiele rodzin nie jest W stanie kupić książek dla swoich dzieci w szkole, bo dziś książka kosztuje olbrzymie sumy wskutek tego często robotnicy nie mogą posyłać dzieci do szkoły. Tak jest w wielu miastach poza Łodzią, bo w Łodzi samej sprawa może lepiej stoi. Nędza i głód przyczyniają się do upadku kultury, do zastoju w szkolnictwie, wywierają straszny wpływ na klasę robotniczą, a właśnie przy ciemnocie tylko może panować reakcja, kapitalizm i mogą być te straszne krzywdy, jakie są dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-51.34" who="#AntoniSzczerkowski">P. Wierzbicki tak samo jak i większość Komisji Przemysłowo-Handlowej występuje przeciw kontroli nad przemysłem, ma się rozumieć z udziałem przedstawicieli organizacji robotniczej. A przecież to nie jest sprawa nowa, widzimy, że w Niemczech są rady fabryczne, jest główna izba gospodarcza, w Austrii są rady fabryczne, w Czechosłowacji, w innych państwach, które już zrobiły poważne postępy. W Austrii i w Niemczech robotnicy maja w radach fabrycznych swoich przedstawicieli, bywają na posiedzeniach zarządów fabrycznych, rozpatrują bilanse przedsiębiorstw, przedkładają wnioski, zabierają głos w wielu sprawach; może ta kontrola nie jest taka, jakiej byśmy sobie życzyli, ale w porównaniu iż naszem stosunkami jest to bądź co bądź wielkim postępem, robotnik ma pewne wpływy, wie co się dzieje mniej więcej, chociaż są pewne tajemnice książkowe zupełnie niedostępne. A więc to nie jest jakiś wybryk, to nie jest rzecz nieznana w świecie, i jeżeli Państwo Polskie powstało, to prawodawstwo robotnicze musi iść w tym kierunku. Jeżeli przemysłowcy otrzymali olbrzymie kredyty i były nadużycia, to któż miał możność ich skontrolowania? Inspekcja na to wpływu nie miała, Rząd nie jest w stanie tego dopilnować, nie jest w stanie roztoczyć kontroli nad przemysłowcami, organizacje zawodowe nie mają dostępu. Naszem zdaniem kontrola nad przemysłem z udziałem przedstawicieli zawodowych organizacji, robotniczych jest koniecznością, jest pożyteczną dla Państwa, dla przemysłu i klasy robotniczej.</u>
<u xml:id="u-51.35" who="#AntoniSzczerkowski">Ale to jest dla kapitalistów niebezpieczne. Bo jakto, ten robotnik ma otrzymać wpływ na administrację przedsiębiorstwa? Jakto, on miałby się dowiedzieć o wielu sprawach, dotąd mu niedostępnych? Dlatego nie dziwię się, że kapitaliści występują przeciwko temu i bronią się. Niech robotnik pracuje, jak wól, niech słucha, niech żyje w głodzie, ale niech go nic nie obchodzi, jak przedsiębiorstwo jest prowadzone. Ale robotnik będzie walczył i mam nadzieję, że prędzej, czy później ta kontrola będzie zaprowadzona. W Konstytucji w art. 68 jest to już przewidziane: „Obok samorządu terytorialnego osobna ustawa powoła samorząd gospodarczy dla poszczególnych dziedzin życia gospodarczego, a mianowicie: izby rolnicze, przemysłowe, handlowe, rzemieślnicze, pracy najemnej i inne, połączone w naczelną izbę gospodarczą”. Widzimy, że ten artykuł Konstytucji przewiduje powołanie takiej organizacji, i że wniosek nasz jest zupełnie zgodny z Konstytucją. I powinien być przyjęty. A tymczasem w tych warunkach, w jakich żyjemy.</u>
<u xml:id="u-51.36" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Zobaczcie sowiety)</u>
<u xml:id="u-51.37" who="#AntoniSzczerkowski">Panie Rudnicki, musi się Pan zgodzić na to, że żyjemy w innych czasach, w takich, kiedy robotnik musi mieć wpływ na przedsiębiorstwo.</u>
<u xml:id="u-51.38" who="#komentarz">(P. Rudnicki: W Rosji, pokazali to robotnicy, gdy wyrzucili dyrektorów.)</u>
<u xml:id="u-51.39" who="#AntoniSzczerkowski">Na zakończenie chcę jeszcze zwrócić uwagę, że jeżeli Wysoka Izba wnioski mniejszości odrzuci, to naszem zdaniem Sejm ten stanie na stanowisku przemysłowców. Jeżeli stronnictwa rządowe będą głosować przeciwko wnioskom mniejszości, to stwierdzą, że są zależne od organizacji, przemysłowych. a to musi wywołać w szerokich masach utrwalenie tego przekonania, jakie my żywimy, że rząd dzisiejszy Witosa i Korfantego...</u>
<u xml:id="u-51.40" who="#komentarz">(Głos z prawicy. Nie jest bolszewicki.)</u>
<u xml:id="u-51.41" who="#AntoniSzczerkowski">... jest obszarniczo-kapitalistyczny. Rząd ten prowadzi wyraźnie politykę klas posiadających i nie zrobił nic realnego dla zażegnania kryzysu, a przez swoją politykę dalej popiera anarchię gospodarcza i przemysłową. Skutki tego spadają całym ciężarem na klasę robotniczą, zwłaszcza, że przemysłowcy usilnie starają się zrywać umowy i m:c stosować wskaźnika statystycznego z obawy, ażeby ustawa o tygodniowym wskaźniku nie weszła w życie i by nie zostały wprowadzone wyższe płace.</u>
<u xml:id="u-51.42" who="#AntoniSzczerkowski">Klasa robotnicza dziś w całej Polsce wie, że dopóki ten Rząd trwać będzie, dopóki będzie prowadził taką politykę, dopóki będzie taki stan gospodarczo-przemysłowy, dopóty będzie on nieszczęściem dla klasy robotniczej, i zbliżać się bodzie śmierć głodowa. Dlatego robotnicy czynią wszystko, ażeby swoje postulaty wywalczyć i będą w stanie w miarę uświadomienia zjednać sobie większość społeczeństwa demokratycznego, która stanie na stanowisku naszych postulatów.</u>
<u xml:id="u-51.43" who="#AntoniSzczerkowski">Prosiłbym Wysoką Izbę o przyjęcie wniosków mniejszości. Uważam, że one są słuszne.</u>
<u xml:id="u-51.44" who="#komentarz">(Brawa na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Wierzbicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PWierzbicki">Nie wiele lat przed wojna był taki fantasta polski. który się nazywał Bloch i który opracował wielkie dzieło, a w idei według swojego przekonania udowodnił, że wojna na dłuższą metę przy obecnej sytuacji rozwoju gospodarczego świata jest niemożliwością.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#komentarz">(Głos: To się pomylił.)</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#PWierzbicki">Otóż pomylił się i nie pomylił. Pomylił się, bo wojna trwała 5 lat, pomylił się, bo skutki tej wojny trwają do dnia dzisiejszego i w tej chwili niema jeszcze pewności, kiedy te skutki wojny dadzą się unicestwić.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#PWierzbicki">Dlatego trzeba przyklasnąć. że Wysoka Izba Ustawodawcza zachciała dziś parę chwil — czy parę godzin poświecić zagadnieniom gospodarczym, zagadnieniom przemysłowym. Inne parlamenty ze 3/4 może swej pracy poświęcają tym dziedzinom życia. Nasze życie kształtuje się cokolwiek inaczej: mamy niezmiernie wiele innych momentów bardzo trudnych i skomplikowanych i dlatego chciałbym, ażeby dziś ta rzadka chwila była wykorzystana możliwie wszechstronnie dla oświetlenia i pogłębienia sprawy.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#PWierzbicki">Można strawestować znana maksymę rzymską, mianowicie „Senatores boni yiri, sed senatus mala bestia” (senatorowie są dobrymi mężami, ale senat jest złą bestią). Otóż co się tyczy rozwoju życia gospodarczego w dziedzinie przemysłu, to przeciwnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#JędrzejMoraczewski">Ja Pana bardzo przepraszam, ale prosiłbym, żeby Pan drugiej Izby nie obrażał.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PWierzbicki">Zupełnie byłem daleki od obrazy drugiej Izby, zacytowałem tylko znaną maksymę rzymską. Otóż chcę powiedzieć, że w zastosowaniu do rozwoju życia gospodarczego i przemysłowego możnaby zastosować to przysłowie.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#PWierzbicki">Nie znam stronnictwa w Sejmie, które by nie mówiło, że rozwój przemysłu, do jest zbawienie kraju. Ale jednocześnie zaraz się dodaje: gdyby to tak można biło rozwinąć ten przemysł,...</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#komentarz">(Głos: Ale bez kredytów.)</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#PWierzbicki">... ale tak, żeby ci wszyscy przemysłowcy nie czynili kłopotu ani prasie, ani robotnikom, ani konsumentom, ani bankom, ani p. Ministrowi Skarbu,...</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#komentarz">(Głos: Ani Kierownikowi.)</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#PWierzbicki">... ani p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych w walce z lichwą, słowem, żeby rzeczywiście prowadzili taką politykę, by ludzie byli wszechstronnie zadowoleni.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niewiniątka.)</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#PWierzbicki">Otóż Istotnie przemysł jest jakby nerwem całokształtu życia, bo wszakże musi płacić możliwie dobrze swoim pracownikom — prawda? to nie ulega wątpliwości,...</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#komentarz">(Głos: Powinien.)</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#PWierzbicki">... przemysł powinien pozatem — i to jest słuszne zupełnie — starać się możliwie podnieść poziom socjalny bytu klasy robotniczej dlatego, że tylko przy wysokim jego poziomie może pozyskać robotnika inteligentnego, w pełni sił fizycznych, moralnych i intelektualnych. Nie ulega to wątpliwości. Przemysłowiec powinien następnie bardzo tanio produkować, bo przecież olbrzymie rzesze konsumentów — tychże samych robotników, tegoż właśnie stanu rolniczego, tychże samych rzesz urzędników państwowych są w najwyższym stopniu zainteresowane w niskich cenach. Jednocześnie przemysł powinien być aparatem do zdobycia maksymum środków dla Skarbu Państwa, bo przecież gros podatków jednakże pochodzi z produkcji przemysłowej. Wszystkie podatki przemysłowe bezpośrednie — podatek obrotowy, wszelkie akcyzy, wszelkie podatki spożywcze, jak węglowy.</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Płaci konsument.)</u>
<u xml:id="u-55.11" who="#PWierzbicki">Bardzo dobrze, ja też mówić „aparat”, ja się wyrażam ściśle: przemysł jest aparatem do wydobycia maksymum dochodu dla Skarbu Państwa. Ja nie mówię, że wszystkie te podatki przemysł płaci z własnych kieszeni, ale mówię, że jest on machiną, pompą do wypompowania podatków. Panowie sami widza, że zadania te są olbrzymie i bardzo często biegunowo sprzeczne. Dlatego też ja się nie dziwie, że przemysł podlega bardzo często i w prasie i w Wysokiej Izbie zarzutom z tej lub innej strony — i całym, że tak powiem, punktem honoru przemysłu jest być czynnikiem harmonizującym te wszystkie skierowane do niego wymagania. Chcę dać dowody, że przemysł rzeczywiście swoje zadanie rozumie i ujawnia to (pomijając oczywiście nieuniknione odmienne poglądy czy postępki poszczególnych jednostek) w całej swojej ideologii, w akcji swoich organizacji reprezentacyjnych, które są jawne, które mają swój własny organ prasowy, gdzie cała polityka gospodarcza, przemysłowa, kredytowa i podatkowa co dwa tygodnie otrzymuje całkowite oświetlenie.</u>
<u xml:id="u-55.12" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Papier jest cierpliwy)</u>
<u xml:id="u-55.13" who="#PWierzbicki">Korzystam Wiec z tej wielkiej trybuny, jaka jest trybuna niższej a także wyższej Izby parlamentu...</u>
<u xml:id="u-55.14" who="#komentarz">(Głos: A która jest wyższa?)</u>
<u xml:id="u-55.15" who="#PWierzbicki">... i oświadczeni, że dla przemysłu bodzie punktem honoru poprowadzić taką politykę, któraby się starała rzeczywiście te wszystkie bardzo często biegunowo sprzeczne żądania, zwracane do przemysłu, zharmonizować w ten sposób, ażeby przemysł był naprawdę czynnikiem rozwoju gospodarczego całego Państwa, był mechanizmem do zdobycia dla tego Państwa wielkich i potężnych środków, niezbędnych dla jego prowadzenia na wysokim poziomie bezpieczeństwa i kultury, a jednocześnie, ażeby przemysł dążył w tym kierunku, by klasa robotnicza — jeden z niezmiernie ważnych czynników rozwoju Rzeczypospolitej — miała egzystencje zapewnioną i zapewniony dobrobyt, bo jedną z wielkich tajemnic produkcji, najlepiej może zrozumianą przez świat nowy — przez Stany Zjednoczone. jest owa harmonia w rozwoju gospodarczym krain, ów spokój socjalny — zadowolenie rzesz robotniczych. Oczywiście, gdy tego zadowolenia niema. robotnik — ten ważny czynnik produkcji — me może być wydany. a wtedy kapitał nie może być pewien swojej kalkulacji, nie może zapewnić sobie zysków, a wobec tego me może zapewnić przypływu kapitałów, bez których życie gospodarcze wszędzie na świecie. a tembardziej u nas. w Polsce, musi się załamać. A wiec oprócz tych wszystkich momentów polityki wewnętrznej, o których mówiłem, przemysł polski ma jeszcze i to zadanie, bo rozwój życia przemysłowego w Polsce musi iść po takiej linii. by do orbity gospodarki państwowej poseł został wciągnięty kapitał zagraniczny, ażeby, jak chce tego p. poseł Szczerkowski. nie robotnik polski szukał zagranica kapitalisty, któremu by sprzedał swoją prace, tylko żeby kapitalista zagraniczny przynosił swoje pieniądze do Polski, ażeby tutaj życie gospodarcze rozwiać.</u>
<u xml:id="u-55.16" who="#PWierzbicki">W chwili obecnej. kiedy całe nasze życie jest pod znakiem sanacji Skarbu, najważniejszem z za dań przemysłu jest udział w tej sanacji i z tego punktu widzenia polityka przemysłu musi być dziś zbadana. musi być skontrolowane, czy przemysł w tej dziedzinie z Państwem współdziała, czy też ma na te sprawę inne poglądy i polityce Rządu przeciwdziała. I rzeczywiście z tego to właśnie punktu widzenia była bardzo często atakowana ideologia organizacji reprezentacyjnych przemysłu, i często był stawiany znak zapytania,. czy przemysł jest czynnikiem nowej szczęśliwszej ery naszych stosunków walutowych, czy przeciwnie poprawę tych stosunków opóźnia.</u>
<u xml:id="u-55.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy; Słusznie, czy niesłusznie?)</u>
<u xml:id="u-55.18" who="#PWierzbicki">Słusznie, czy niesłusznie. To jest waśnie pytanie. I dlatego też chciałbym przedewszystkiem zatrzymać się nad tem pytaniem, ponieważ zagadnienie sanacji Skarbu trzyma w tej chwili w naprężeniu nerwy całego naszego społeczeństwa i wszystkich obozów politycznych. Bardzo często spotyka się zdania, nie tylko posłów sejmowych, nic tylko przedstawicieli prasy, ale i ekonomistów. Ekonomistów poważnych — trzeba to stwierdzić — którzy sądzą, że przemysł w okresie przejścia do nowej ery stosunków walutowych jest kamieniem u nogi Skarbu Państwa i Ministra Skarbu, że przemysł żyje z kredytów P. K. K. P. i wyciąga ręce po te kredyty i zwraca Skarbowi Państwa zdewaluowany pieniądz. Jeśli tak jest — mówi się — to cóż nam po tem, że przemysł zbiera dla Państwa owe wysokie podatki, że daje pracę wielkim rzeszom robotniczym; cóż nam po tem, że przemysł wypłaca im co dwa tygodnie olbrzymie sumy marek — ostatnia wyplata dwutygodniowa wyniosła w przemyśle wielkim 8,2 tryliona marek, a w drobnym — 4,2, czyli razem 13 trylionów marek.</u>
<u xml:id="u-55.19" who="#PWierzbicki">Otóż trzeba sobie zdać z tego sprawę, czy rzeczy wiście przemysł przez ową politykę kredytową zuboża Skarb Państwa i czy uniemożliwiał przeprowadzenie reformy walutowej? Więc przedewszystkiem stwierdzam, jak to już przeszło miesiąc temu sfery gospodarcze oświadczyły na wielkiej urzędowej konferencji p. Ministrowi Skarbu, że przemysł stoi na stanowisku waloryzacji podatków.</u>
<u xml:id="u-55.20" who="#PWierzbicki">I nie od dzisiaj przemysł na tem stanowisku stoi; to nie jest hasło, to jest fakt. Przypominam Panom Kolegom z Komisji Skarbowej, że nikt inny, tylko ci właśnie członkowie Komisji, którzy biorą udział w życiu przemysłowem, przeforsowali wniosek, ażeby podatek obrotowy był pobierany przez Ministerstwo Skarbu nie co pół roku, lecz co miesiąc. Właśnie sfery gospodarcze, przemysłowe wskazywały p. Ministrowi w owym czasie, że nie należy obawiać się trudności pobierania tego podatku tak często, 12 razy do roku, zamiast dwa razy, że z takiego przyspieszenia poboru Skarb otrzyma olbrzymie korzyści. Oczywiście, jeśli podatek pobieramy co miesiąc, to dewaluacja działa tylko w ciągu jednego miesiąca, jest przeciętną dewaluacją od 1 do 30 danego miesiąca; jeżeli zaś pobieramy podatek co pół roku, to dewaluacja działa na przestrzeni sześciokrotnie większej, a więc wpływy Skarbu nadzwyczaj maleją. I dlatego dumny jestem, że to ja właśnie, który reprezentuje — jak Panowie mówią — sfery gospodarcze, a jak ja to ujmuję — pewną ideologię gospodarczą, że to ja właśnie w imieniu tej ideologii postawiłem w komisji wniosek tak korzystny dla interesu Skarbu i za taki uznany przez większość komisji i plenum Izby. Podatek obrotowy jest rzeczywiście nadzwyczaj silną pompą, która dostarcza p. Ministrowi Skarbu bardzo wielkich środków, ponieważ każde przejście towaru z rąk do rąk podlega owemu podatkowi.</u>
<u xml:id="u-55.21" who="#PWierzbicki">A zanim towar przejdzie od wytwórcy, który przecież sam też kupuje surowiec, do ostatniego konsumenta, który nabywa towar gotowy w sklepie detalicznym, liczba poszczególnych obrotów, a więc i suma podatku obrotowego uwielokrotnia się nieraz do dziesięciu razy — więc, rzeczywiście podatek obrotowy jest aparatem potężnym.</u>
<u xml:id="u-55.22" who="#PWierzbicki">I oto właśnie przedstawiciel ideologii gospodarczej zwrócił uwagę p. Ministra Skarbu, ażeby realne wpływy z tego podatku jeszcze możliwie powiększył przez pobieranie podatku co miesiąc, a nie co pół roku.</u>
<u xml:id="u-55.23" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Kosztem konsumentów.)</u>
<u xml:id="u-55.24" who="#PWierzbicki">Gdybym posiadał zdolność alchemika średniowiecza, gdybym ją zrealizował, gdybym posiadał kamień filozoficzny, gdybym mógł dać p. Ministrowi Skarbu potrzebne mu środki, nie z produkcji, tylko przez wyrzeczenie jednego słowa: niech stanie się złoto, to byłbym najszczęśliwszym w tej Izbie człowiekiem. Ale ponieważ niestety tych zdolności nie posiadam, więc nie mogę proponować innych sposobów napełnienia Skarbu, jak tylko ten, żeby podatki z całej produkcji zdobyć w postaci niezdeprecjonowanej i jak najprędzej zanieść je p. Ministrowi Skarbu. I dlatego też stwierdzam, że to znakomite przysporzenie wpływów z głównego podatku, który przemysł musi wypracować i wykalkulować — osiągnięte zostało właśnie z inicjatywy przedstawiciela ideologii gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-55.25" who="#PWierzbicki">A teraz pytam się Panów, jaki byłby powód, ażeby względem innych podatków, które mniej do. tykają przemysłu, sfery gospodarcze stawały okoniem i mówiły: nasz podatek jest zwaloryzowany, a reszty podatków, bójcie się Boga, nie waloryzuj jej.</u>
<u xml:id="u-55.26" who="#PWierzbicki">A jednak wbrew faktom, wbrew oczywistości, wbrew logice rzeczy, w pewnych organach prasy dzień w dzień, albo co trzeci dzień, jeżeli ten organ prasy wychodzi dwa razy w ciągu tygodnia, prowadzi się całą kampanię na ten temat, jakoby przemysłowcy zwalczają Ministra Skarbu dlatego., że on waloryzuje podatki. Pisze się tak wbrew deklaracjom sfer gospodarczych, wbrew wywiadom prasowym, wbrew rzeczywistości. U Buddystów są młynki modlitewne, na które puszcza się strumień wody i one się kręcą bez końca — tak i u nas — puszcza się tego rodzaju młynek prasowy i w końcu rzeczywiście sam redaktor, zapatrzony w ten młynek, wierzy w niego zupełnie szczerze i dwa razy na tydzień drukuje artykuły, że cały przemysł zwalcza Ministra Skarbu za jego politykę waloryzacji podatków.</u>
<u xml:id="u-55.27" who="#komentarz">(Głos: Jakaś prawda w tem musi być.)</u>
<u xml:id="u-55.28" who="#PWierzbicki">I oczywiście, oto nawet w tej chwili rezultat tego rodzaju taktyki ujawnia się na ławach sejmowych. Słyszę głos: „jednak jakaś prawda w tem musi być”. Ja rozumiem, że bardzo często demokracja to jest ogólna hypnoza. Ja rozumiem, że jednym ze sposobów oddziaływania na szeroką opinię demokratyczną są właśnie takie młynki prasowe, że i posłowie, czytając dwa razy na tydzień takie rzeczy, mówią: „coś w tem musi być”. Jeżeli jednak jakimś faktom obce się zaprzeczyć, to nie można mówić, że „w tem coś musi być”, tylko trzeba to „coś” wynaleźć i powiedzieć: a oto p. poseł się myli, bo fakty są takie.</u>
<u xml:id="u-55.29" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-55.30" who="#PWierzbicki">Póki słyszę tylko tego rodzaju repliki, że „w tem coś musi być”, to w inny sposób na nie reagować nie mogę.</u>
<u xml:id="u-55.31" who="#PWierzbicki">Przechodzę teraz do kredytów — i przedewszystkiem muszę stwierdzić, że jeślibyśmy się zapytali, jakiegokolwiek ekonomisty z jakiego bądź obozu, to każdy powie, że jest rzeczą jasną jak dwa razy dwa cztery, że bez kredytu życie gospodarcze rozwijać się nie może.</u>
<u xml:id="u-55.32" who="#komentarz">(P. Rudziński: To nie są kredyty, to są subsydja).</u>
<u xml:id="u-55.33" who="#PWierzbicki">Odpowiem na to p. Pośle. O każdem subsydjum mogę mówić z całym spokojem i pragnąłbym, ażeby rzeczywiście ta możność mówienia o każdem subsydjum z całym spokojem była udziałem wszystkich posłów ze wszystkich ław sejmowych. Otóż bez kredytu życie gospodarcze istnieć nie może, lecz tu znów zjawia się zarzut, że skutkiem dewaluacji marki polskiej przemysłowiec zarabia olbrzymie sumy na kredytach w P. K. K. P. W odpowiedzi na ten zarzut przedewszystkiem zacytuję wyciąg z urzędowego komunikatu centralnej organizacji sfer gospodarczych, umieszczonego w urzędowym jej organie („Przegląd Gospodarczy” nr 21). Czytam: „Aktualne zagadnienia polityki skarbowej. Streszczenie przemówienia posła Andrzeja Wierzbickiego, naczelnego dyrektora Centralnego Związku Polskiego Przemysłu. Górnictwa, Handlu i Finansów na konferencji Ministra Skarbu z przedstawicielami sfer gospodarczych w dniu 20 października 1923 r.” Czytam wyjątek z tego przemówienia:</u>
<u xml:id="u-55.34" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Na samego siebie nie należy się powoływać.)</u>
<u xml:id="u-55.35" who="#komentarz">(P. Smoła: To co wielki Andrzej mówi, to maty psuje.)</u>
<u xml:id="u-55.36" who="#PWierzbicki">„Oświadczamy się za waloryzacją kredytów towarowych, jednakże z koniecznem ich różniczkowaniem. Jeżeli towar wyrabiany jest z surowca zagranicznego, w takim razie wytwórca waloryzuje zazwyczaj i cenę sprzedażną tego towaru, a więc i kredyt na taki towar może być waloryzowany w pełnym wymiarze. Jeżeli jednak ceny sprzedażne towaru nie są waloryzowane, jak w przemyśle węglowym, który utrzymuje ceny węgla w markach na tym samym poziomie przez dłuższe odstępy czasu, w takim razie i przy waloryzacji kredytów należy te okoliczność uwzględniać. Słowem metody waloryzacji kredytów towarowych należy dostosować do metod kalkulacji i sprzedaży towarów.</u>
<u xml:id="u-55.37" who="#PWierzbicki">Takie było stanowisko sfer gospodarczych wobec waloryzacji kredytów towarowych. Wyjaśnię teraz ich stanowisko wobec dyskonta weksli. Ponieważ weksel bezpośrednio waloryzowany być nie może, co wypływa z jego funkcji środka płatniczego, więc:</u>
<u xml:id="u-55.38" who="#PWierzbicki">„zabezpieczenie Skarbu przed deprecjacją marki musi być w polityce dyskontowej znalezione na innej drodze. W zrozumieniu interesów Skarbu proponujemy odpowiednie podwyższanie stopy dyskontowej lub też kompensowanie deprecjacji w postaci specjalnego podatku od dyskonta tak, ażeby całe to dodatkowe obciążenie było i przez P. K. K. P. niezwłocznie przelewane do kas skarbowych; tylko wtedy bowiem zwiększenie stopy dyskontowej zmniejszać będzie dług Skarbu P. K. K. P., a wpływy P. K. K. P. z dyskonta zasilać będą Skarb Państwa w postaci jeszcze niezdeprecjonowanej”.</u>
<u xml:id="u-55.39" who="#PWierzbicki">A więc sfery gospodarcze w osobach przedstawicieli swojej ideologii przyklasnęły całkowicie polityce waloryzacji kredytów jeszcze przed przyjęciem odnośnej ustawy przez Wysoki Sejm. A więc sfery gospodarcze nie tylko nie były czynnikiem opóźniającym w Izbach parlamentarnych przyjęcie waloryzacji, lecz przeciwnie już w dniu 20 października w sposób urzędowy zadeklarowały p. Ministrowi Skarbu swoje w tym względzie stanowisko, popierające waloryzację nie tylko podatków, ale i kredytów.</u>
<u xml:id="u-55.40" who="#PWierzbicki">A teraz zapoznajmy się bliżej z rola kredytu P. K. K. P. w całokształcie naszego życia gospodarczego. Jeżeli zwrócimy się do bilansów P. K. K. P., to zobaczymy, że kredyty gospodarcze (mam tu całą tabelę), wahały się w granicach od 20 do 25% całego obiegu pieniężnego w Państwie Polskiem.</u>
<u xml:id="u-55.41" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: To przecież straszne.)</u>
<u xml:id="u-55.42" who="#PWierzbicki">Jeżeli Panowie przypomną sobie przemówienie p. Ministra Skarbu w Komisji Skarbowej na jednem z ostatnich posiedzeń, jeśli Panowie zajrzą do statutu któregokolwiek z banków emisyjnych na świecie. to Panowie stwierdzą, że wszędzie bardzo poważna część emisji oparta jest na wekslach towarowych. I kiedy my będziemy mieli normalny pieniądz, kiedy będziemy mieli bank emisyjny, powiedzmy, ze stu milionami franków złotych kapitału zakładowego, to bank ten na sto milionów kapitału zakładowego w złocie będzie miał prawo wypuścić 200 milionów — pod co? — pod weksel towarowy.</u>
<u xml:id="u-55.43" who="#komentarz">(Głos: I to wystarczy na obieg?)</u>
<u xml:id="u-55.44" who="#PWierzbicki">Nie, proszę Panów, to nie wystarczy na obieg i jeśli Panowie z lewicy rzeczywiście chcą zorientować się w zagadnieniu skarbowem, to powinni pamiętać lepiej oświadczenia w Komisji Skarbowej przedstawiciela Rządu, który nam wyjaśnił, że te 100 milionów nie będą jedynym kapitałem, że będą jeszcze inne fundusze złote i dlatego Minister Skarbu oblicza nasz przyszły obieg pieniężny na 650 do 700 milionów franków złotych Jednakże i przy tym obiegu zawsze będzie ten sam stosunek, że na 1/3 część pieniędzy opartych na podkładzie złotym, będzie 2/3 pieniędzy, opartych nr wekslu towarowym, czyli że 66% całej emisji będzie Oparte na obiegu wekslowym.</u>
<u xml:id="u-55.45" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia Ale w złocie.)</u>
<u xml:id="u-55.46" who="#PWierzbicki">Dlatego dziwi mnie, proszę Panów, to bardzo autorytarne oświadczenie jednego z najczynniejszych w Komisji Skarbowej członka stronnictw: p. posła Tugutta, owo wielce autorytawne oświadczenie, że jeżeli obecnie pod obieg weksli P. K. K. P emituje nie 66 a 25% całego obiegu, to ma to by tak niesłychanie dużo.</u>
<u xml:id="u-55.47" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Po co Pan przedstawia rzecz w fałszywem świetle?)</u>
<u xml:id="u-55.48" who="#PWierzbicki">Jestem przekonany, że każdy z Panów posłów będzie mógł skorzystać ze swego prawa, które mi Konstytucja waruje i z tej wysokiej mównicy wy jaśni moje niedokładności.</u>
<u xml:id="u-55.49" who="#komentarz">(P. Rudziński: To nie jest żadne oświadczenie, które Pan mówi, to jest mydle nie ludziom oczu, przemysł tuczy się kosztem całe go narodu. Panowie w dalszym ciągu chcecie łudzić opinię całego narodu. Dość mamy tych waszych złudzeń.)</u>
<u xml:id="u-55.50" who="#PWierzbicki">Ja jestem przekonany, że zapoznawszy si z opinią p. Kolegi, naród przejrzy. I dlatego na Pan; miejscu cieszyłbym się ogromnie, że jest taka nad zwyczajna okoliczność, aby otworzyć oczy całemu narodowi.</u>
<u xml:id="u-55.51" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Przecież Rząd i tal wszystko zrobi, co Pan chce, więc po co Pan mówi.)</u>
<u xml:id="u-55.52" who="#PWierzbicki">Przechodzę teraz do niezmiernie ciekawego zagadnienia, w jaki sposób, przy tak nikłej wartość obiegu, która w tej chwili wynosi około 14 miliony dolarów, czyli około 90 milionów franków złotych, w jaki sposób w tych warunkach przemysł może utrzymać produkcję, jeśli sama tylko cyfra dwutygodniowej robocizny wynosi 13 trylionów marek polskich, czyli — wobec 36 trylionów marek polskich obiegu, więcej aniżeli trzecią część całego obiegu.</u>
<u xml:id="u-55.53" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: To nie jest jedyny środek obiegowy. A giełdy, a waluty obce, w których lokujecie swoje pieniądze? To jest też wasz środek obiegowy. Inny głos: Braliście pożyczkę, a kupowaliście waluty obce, magazynowaliście towary.)</u>
<u xml:id="u-55.54" who="#PWierzbicki">Ja nigdy nie słyszałem takiej choćby magazynowanie towarów zwiększało obieg pieniężny. Tej teorii nie znam. Rzeczywiście, nie przyszła mi na myśl ta recepta, by w tym momencie, kiedy jest ostry brak pieniędzy, powiedzieć fabrykantowi: „ty magazynuj swoje towary, a wtedy kasa twoja natychmiast się zapełni”. Prosiłbym Panów kolegów, żeby raczyli skupić swoją uwagę, bo może tego rodzaju repliki są dowodem tego, że Panowie nie raczą się zastanowić nad całokształtem zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-55.55" who="#PWierzbicki">Jeżeli więc przemysł musi wypłacać co dwa tygodnie po 13 trylionów marek polskich samej robocizny, to znaczy, że wartość dwutygodniowej produkcji przemysłu wynosi mniej więcej trzy razy tyle, czyli przewyższa całą ilość znaków obiegowych, jakie są w Państwie Polskiem. Jakąż role odgrywają w tem kredyty gospodarcze z P. K. K. P.? Całkowita suma kredytów, udzielana przez P. K. K. P. całemu życiu gospodarczemu tak w postaci dyskonta weksli (których portfel na 20 listopada wynosił 6,193 miliardy), jak również w postaci kredytu otwartego i pod zastaw towarów i walorów (3,151 miliardów) wynosi razem 9 trylionów. Jest to wartość zaledwie 3 1/2 do czterodniowej produkcji całego Państwa, a proszę pokazać mi inny podobny wypadek w historii jakiegokolwiek banku pieniężnego, ażeby na podtrzymanie całego życia gospodarczego wystarczył kredyt w wysokości zaledwie 4dniowej produkcji. Wszakże w czasach normalnych, przy normalnych warunkach egzystencji i zdrowym pieniądzu, kredyty gospodarcze muszą wynosić conajmniej wartość miesięcznej, do sześciotygodniowej produkcji, ażeby utrzymać życie gospodarcze na odpowiednim poziomie. Otóż dlatego kredyty P. K. K. P. potrzeb życia gospodarczego nie zaspakajają i musi ono szukać innych zastępczych środków obiegu. Poza marką mamy w Polsce pewną ilość walut szlachetnych, lecz ujawniać się one mogą tylko w pewnych dziedzinach, mianowicie w transakcjach zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-55.56" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nie tylko)</u>
<u xml:id="u-55.57" who="#PWierzbicki">Przenikają one oczywiście i do innych dziedzin życia, nie tylko w sposób urzędowo uznany, ale i w sposób urzędowo nieuznany, i my wiemy, że najrozmaitsze przedsiębiorstwa, nie tylko przemysłowe, ale i rolnicze, a nawet sfery włościańskie, dokonywają transakcji w pewnym stopniu na dolary. Lecz nie ulega wątpliwości, że od tego czynnika o wiele potężniejszym jest inny zastępczy środek obiegu, stworzony przez życie gospodarcze w postaci weksla towarowego. Jeśli Panowie zastanowią się nad tem zagadnieniem, zbadają portfele wekslowe instytucji przemysłowych, to przekonają się Panowie, że tylko trzecia czy czwarta cześć tych portfeli trafia do dyskonta banków prywatnych lub P. K. K. P. Dwie trzecie zaś lub trzy czwarte owych weksli przechodzą z rąk do rąk aż do momentu ekspiracji danego weksla. Dziś kupiec płaci przemysłowcowi cześć w gotówce a cześć w wekslu, jutro ten przemysłowiec stawia na wekslu swoje żyro i płaci nim swoje zobowiązanie. Pojutrze ten weksel idzie do następnego przemysłowca czy kupca, ten znowu zaopatruje go w swoje żyro i płaci swoje zobowiązanie, i tak te weksle kolejno zdobywają do 8 lub 10 podpisów i stają się rzeczywiście swoistym pieniądzem, surogatem pieniądza normalnego. I dzięki temu surogatowi życie gospodarcze stoi na tym poziomie, który osiągnęło dzięki temu surogatowi, może do tej chwili wypłacać co dwa tygodnie ową trzecią część całego obiegu pieniężnego rzeszom robotniczym. Zapewne rzesze robotnicze czułyby się szczęśliwsze, gdyby dostawały więcej, a i przemysł czułby się szczęśliwszy, gdyby mógł więcej płacić, bo miałby spokojniejsze warunki produkcji, ale i przy tym poziomie płac widzimy, że przemysł ma niesłychanie ciężkie zadanie do spełnienia wobec tak nikłego obiegu i wobec kredytu państwowego, wynoszącego zaledwie czterodniową wartość produkcji. Ratuje sytuację tylko weksel stworzony przez życie gospodarcze jako surogat pieniądza, a pamiętajmy, że owe 6 trylionów weksli dyskontowanych przez P. K. K. P. stwarza podstawę do cyrkulacji tych weksli — tego nowego legalnego środka płatniczego — na sumę czterokrotnie wyższą, na sumę 24 trylionów. I tylko dzięki temu obiegowi weksli, które powtarzam, tylko w jednej czwartej części wracają do kas skarbowych i bankowych, może istnieć i rozwijać się przemysł, bo gdyby nie weksel — to nasze życie gospodarcze dawnoby stanęło.</u>
<u xml:id="u-55.58" who="#PWierzbicki">Również często spotykamy się ze zdaniem, że przemysł korzysta z lekkiego jakoby kawałka Chleba i nie interesuje się eksportem. Przemysł jednak musi interesować się eksportem, bo przecież eksport daje mu dolary. Niech Panowie na wiarę przyjmą od mnie. że przemysłowiec nie jest w danym wypadku ani mniej przewidujący, ani mniej konsekwentny aniżeli każdy z posłów tej Wysokiej Izby. Dlatego też, ponieważ eksport daje dolary, więc jest rzeczą zrozumiałą, że przemysłowiec gotów jest na głowie się postawić, ażeby wywieźć towar i zdobyć sobie owe dolary czy to na niezbędne inwestycje. czy też choćby dlatego, ażeby sprzedać te dolary wtedy, gdy będzie musiał jednego dnia wydać olbrzymie sumy marek na robociznę. I otóż, proszę Panów, jeżeli się zapoznamy z cyframi naszego handlu zagranicznego, to przekonamy się, że w pierwszem półroczu 1923 r. w stosunku do pierwszego półrocza 1922 r. przywóz do Polski wzrósł o 93% — z 294 milionów złotych do 567 milionów złot. poi. A wywóz z Polski wzrósł ze 130 milionów zł. poi. do 601 milionów zł. poi., czyli o 359%. Cyfry te dowodzą, że przemysł zrobił jednak olbrzymi krok naprzód, bo w porównaniu z rokiem ubiegłym znakomicie zwiększył wywóz.</u>
<u xml:id="u-55.59" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Robotnicy darmo pracują obecnie)</u>
<u xml:id="u-55.60" who="#PWierzbicki">Jeżeli chodzi o kwestię taniości pracy robotników i kwestię zarobków robotniczych, to poświęcę tej sprawie część mojego przemówienia, zilustruję ją nawet pewnemi cyframi, pewnemi wykresami, i niech koledzy raczą być cierpliwi, gdyż i na to zagadnienie odpowiem.</u>
<u xml:id="u-55.61" who="#PWierzbicki">Więc, proszę Panów, eksport nasz wzrasta dlatego obok wielu innych czynników staje się potężnym filarem uzdrowienia Skarbu Państwa. Bo pamiętajmy o tem, że żadna reforma walutowa nie dałby się, gdybyśmy nie mieli aktywnego bilansu handlowego. O tem zapominamy i mówimy: co lam po dodatnim bilansie handlowym, kiedy i tak waluta jest tak mało warta. Ale to tylko jest dowód, te oba te czynniki są niezbędne dla sanacji Skarbu, jak dla człowieka niezbędne są i płuca i serce. Człowiek mający chore płuca mówi — co mi po i zdrowem sercu. My, mając chorą walutę, nie cenimy zdrowego bilansu, ale dodatni bilans handlowy, o serce naszego rozwoju gospodarczego i pamiętajmy o tem, że bez zdrowego serca, bez czynnego bilansu handlowego żadne wysiłki żadnego Ministra Skarbu nie dałyby rezultatu dodatniego. I oto rozwój przemysłu kosztem może tych czy innych filar stworzył jednakże dla Rzeczypospolitej owo odrowe serce. Przyczyniły się do tego i kredyty P. K. K. P. Dając na 36 trylionów obiegu owe 6 trylionów zdyskontowanych weksli, stwarza tem podstawę do cyrkulacji weksli na 24 tryliony i w ten sposób kosztem jednej szóstej części emisji osiąga tem samem efekt, dla którego inne państwa poświęcają 2/3 emisji. Jest to więc ofiara względnie drobna, lecz bez nie anibyśmy nie utrzymali naszych robotników, anibyśmy nie stworzyli dodatniego bilansu handlowego dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-55.62" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Poniatowski)</u>
<u xml:id="u-55.63" who="#PWierzbicki">Lecz, proszę Panów, przemysłowcy nigdy nie. stali na tem stanowisku, aby Skarb Państwa nie asekurował się przed deprecjacją waluty w dziedzinie kredytów dyskontowych, ponosił straty. Jeszcze za czasów ministerstwa p. Władysława Grabskiego przemysł proponował Rządowi, by zastosował do tych kredytów metody banków prywatnych, które dawno znalazły sposób asekurowania się od strat ze spadku marki przez odpowiednią ruchomą skalę stawek dyskontowych i prowizji, szybko i intensywnie zwiększanych w zależności od dewaluacji marki. Wzywaliśmy Ministra Grabskiego, aby poszedł w tym kierunku, skoro przy dyskoncie weksli nie można inną drogą zabezpieczyć się od strat. Wiemy, że p. Minister Kucharski poszedł w tym kierunku bardzo wyraźnie. Może wobec wielkiego spadku marki w ostatnich miesiącach jego zarządzenia nie są jeszcze dostateczne i mogłyby być wzmocnione z zachowaniem wszakże jednej niezbędnej cechy weksla, mianowicie stałości jego waluty. Niech ten weksel będzie obciążony jak najwyższemi stawkami dyskontowemi, ale niech będzie wiadomo, że po obciążeniu tak i tak wysoką stawką dyskonta, tak i tak wysoką stawką prowizji ten weksel w takiej a takiej, ściśle określonej sumie będzie we właściwym czasie uregulowany. Bo jeżeli tej pewności niema, jeżeli waluta weksla nie jest ustalona, to — pominąwszy już trudności leżące w samej naturze weksla i w ustawie wekslowej — wprowadza się do życia gospodarczego, do wytwórczości przemysłowej moment nieobliczalny, moment spekulacyjny. Nie wiedząc, ile ma zapłacić za ten weksel w chwili płatności, kupiec i przemysłowiec kalkuluje w ten sposób, ażeby to wielkie ryzyko było przerzucone na konsumenta. Otóż w interesie konsumenta, w interesie utrapienia produkcji jest, ażeby tych niepewnych czynników spekulacyjnych było możliwie mało, i dlatego to sfery gospodarcze, jeszcze za czasów Ministerstwa p. Grabskiego zwracały uwagę, że Minister Skarbu powinien w P. K. K. P. postępować tak jak każdy bank postępuje w swoim interesie egoistycznym, ażeby się salwować przed stratami płynącemi z dewaluacji.</u>
<u xml:id="u-55.64" who="#PWierzbicki">Proszę Panów, dlatego też kończąc tę część swego przemówienia, która była związana z obecnem stadjum naprawy Skarbu, jestem szczęśliwy, iż mogę oświadczyć z tej trybuny, że sfery gospodarcze wszystkich dzielnic Polski zrozumiały niesłychaną wagę napełnienia kas Skarbu Państwa w obecnym najcięższym okresie, ażeby rzeczywiście prasę drukarską zahamować.</u>
<u xml:id="u-55.65" who="#komentarz">(Głos: A kieszenie napchać)</u>
<u xml:id="u-55.66" who="#PWierzbicki">Proszę Panów, zapewne z kieszeni próżnej nic dać nie można i błogosławiona jest kieszeń napełniona, która potrafi otworzyć się na ratunek Skarbu, bo spełnia ona wtedy swoje zadanie.</u>
<u xml:id="u-55.67" who="#komentarz">(Głos: Ale nie chce się otworzyć)</u>
<u xml:id="u-55.68" who="#PWierzbicki">Proszę Panów, o ile miałem możność zapoznania się z programem p. Ministra Skarbu, to wszystkie dążenia jego były zwrócone w tym kierunku, aby Polska pomogła sobie przedewszystkiem własnemi siłami i aby w ten sposób w pertraktacjach z kapitałem obcym stworzyła sobie sytuacje dogodniejszą, nie taką, jakobyśmy innego wyjścia już nie mieli. I sfery gospodarcze zrozumiały, że dewaluacja pieniądza naszego jest dla produkcji najgroźniejszym czynnikiem rujnującym. Bo znowu jest błędem bardzo utartym, że proces dewaluacji pieniądza podsyca produkcję przemysłową. Lecz jest to tak, jakby ktoś wszedł z zimnego powietrza do ciepłej izby i powiedział: jak ja się w tej ciepłej izbie znakomicie czuję Ale gdyby w tej sali temperatura była podniesiona do 17–18° — to pp. posłowie powiedzieliby: „dość mamy tego ciepła”, a gdyby temperatura powiększyła się do 25°, to napewno nie byłoby już tu żadnego posła, bo wszyscy byś my się już dawno wynieśli. Otóż i proces inflacji ma to do siebie, że w pewnym swoim momencie inflacja, stwarzając tańsze warunki produkcji w porównaniu z krajami o walucie mocnej, jest czynnikiem potęgującym rozwój życia gospodarczego i należy stwierdzić, że tak było i u nas. Kiedy nasza sytuacja skarbowa skutkiem inflacji już była zła, to okaleczony przez wojnę organizm gospodarczy w tejże inflacji znalazł cudowne źródło samoleczenia i rezultatem tego była odbudowa i rozwój przemysłu. Ale ten dodatni wpływ inflacji działa tylko do pewnego momentu. Dowiodły nam tego Niemcy, które mają najgorszy pieniądz i są najdroższem państwem na całym świecie. Dowodzi to, że proces inflacji wtedy, kiedy przechodzi w stan hiperinflacji, przestaje rozwojowi przemysłu pomagać i przeciwnie stwarza groźny stan zapalny, staje się czynnikiem, który powoduje ruinę, bo produkcja nie może już odtwarzać środków obrotowych tak szybko, jak niweczy ich wartość deprecjacja pieniądza — i żaden zastępczy środek płatniczy, żaden obieg wekslowy wtedy nie wystarcza — produkcja staje się coraz droższą, kurczy się coraz bardziej i w końcu zanika — jak w Niemczech.</u>
<u xml:id="u-55.69" who="#PWierzbicki">Zwracam uwagę na ten moment dlatego, że bardzo rozpowszechnionem jest mniemanie, spotykane bardzo często i na łamach prasy, że przemysłowcy są przeciwnikami polityki uzdrowienia naszego pieniądza, bo właśnie na tym złym pieniądzu tyją. Otóż mogę Panów zapewnić, że inflacja, której jesteśmy świadkami, nie jest tą temperaturą 12–13 stopni, kiedy się przyjemnie w tej sali siedzi, lecz to już jest ta temperatura może 80 stopni, kiedy się już białko warzy, kiedy o rozwoju gospodarczym mowy być nie może. Rozmyślnie przytaczam ten przykład, żebyście Panowie mogli zrozumieć, że prosty instynkt samozachowawczy każę dziś przemysłowi współdziałać wszelkiemi siłami stabilizacji marki polskiej, tak samo jak ten, że instynkt dyktuje to każdemu rolnikowi, który w tej chwili nie jest w stanie za swoje zboże kupić tyle wyrobów przemysłowych, co przed wojną, i każdemu robotnikowi, którego, ma się rozumieć, inflacja uderza najsilniej, gdyż jest on najmniej zasobny, i tam, gdzie przemysł dzięki zasobom kapitału może jeszcze istnieć, tam egzystencja robotnika już się kończy. Chcę więc stwierdzić, że obecnie nie może być w Polsce tak nierozumnej sfery gospodarczej, któraby nie traktowała sanacji Skarbu Państwa, jako kwestii swojej własnej egzystencji, niema takiego przemysłowca czy kupca, czy bankiera, któryby w swoim własnym interesie egoistycznym nie popierał polityki uzdrowienia naszej waluty. A jeśli sfery gospodarcze nie w pierwszym okresie inflacji potrafiły rozwinąć swoją produkcję, potrafiły odtworzyć część swoich warsztatów pracy, potrafiły zbudować tu i owdzie znakomite nowe placówki, potrafiły rozwinąć eksport, dzięki niemu stworzyć nowe źródło przypływu dolarów niezależnie od emigracji robotnika polskiego, to dzięki temu wszystkiemu sfery gospodarcze mogą obecnie w sposób znakomity przyczynić się do polityki Ministra Skarbu, mogą w postaci przedterminowej zaliczki na poczet podatku majątkowego dać do dyspozycji Ministra sumę większą niż cały nasz obieg pieniężny, niż owe 36 trylionów marek polskich.</u>
<u xml:id="u-55.70" who="#komentarz">(Głos: A skąd to wzięli?)</u>
<u xml:id="u-55.71" who="#PWierzbicki">W tej chwili Panu Koledze wyjaśnię. Wzięli z jedynego źródła, które jest na świecie, mianowicie z produkcji gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-55.72" who="#komentarz">(Głos: Z pracy rąk.)</u>
<u xml:id="u-55.73" who="#PWierzbicki">Według ideologii pewnych sfer — z pracy rąk, według ideologii innych sfer...</u>
<u xml:id="u-55.74" who="#komentarz">(Głos: Z paskarstwa.)</u>
<u xml:id="u-55.75" who="#PWierzbicki">... — z pracy rąk, z pracy intelektu ludzkiego,...</u>
<u xml:id="u-55.76" who="#komentarz">(Głos: I wyzysku.)</u>
<u xml:id="u-55.77" who="#PWierzbicki">... z pracy kapitału, przed którym nawet sowiecka Rosja bije obecnie pokłony...</u>
<u xml:id="u-55.78" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Gdy „Kapitał” Marksa zawiódł.)</u>
<u xml:id="u-55.79" who="#PWierzbicki">... i prowadzi swoją politykę w tym kierunku, ażeby ten kapitał, zrujnowany przez nią wewnątrz kraju, raczył wreszcie przyjść z zewnątrz, ażeby ten kapitał podzielił Rosję: ten zabrał metalurgię, ten naftę, ten węgieł, ten fabryki metalurgiczne i ażeby na gruzach eksperymentu bolszewickiego zapanował kapitalizm obcy i umożliwił ludności dalszą egzystencję. Z produkcji powstała więc obecna względna zasobność przemysłu polskiego, z produkcji, którą rozumiem jako zespolenie wszystkich jej czynników. Z produkcji też powstała zdolność przemysłu do zdobywania sobie kredytu na rynku światowym, a to jest moment wielkiej wagi, bo niema państwa, któreby zdobyło sobie kredyt zagraniczny, zanim przemysł tego państwa potrafił go zdobyć. Najpierw przychodzi kredyt dla prywatnych warsztatów pracy, a potem dopiero przyjść może kredyt dla Państwa. Jeżeli więc czynniki sprzyjające rozwojowi przemysłu były nawet jednocześnie niepomyślne dla innych dziedzin życia, to jednak dzięki tym czynnikom przemysł mógł zdobyć dla sanacji Skarbu Państwa nową, potężną dźwignię: zaufanie u bankiera belgijskiego, u bankiera francuskiego, u bankiera w Stanach Zjednoczonych. Kredyty zagraniczne w lwiej części pomogły przemysłowi do uruchomienia swoich warsztatów pracy, a były to kredyty nie tylko na produkcję bieżącą, lecz i na dalszą przyszłość. Przemysł łódzki np. potrafił porozumieć się ze swoimi wierzycielami zagranicznymi w ten sposób, że na szereg lat rozłożone zostały jego zobowiązania za surowce sprowadzone przed wojną, a w czasie okupacji wywiezione i niezapłacone przez Niemców.</u>
<u xml:id="u-55.80" who="#PWierzbicki">I jeżeli Panowie pytają, jakim cudem ten przemysł może dać Skarbowi więcej aniżeli wynosi cały nasz obieg pieniężny, to odpowiem na to, że oczywiście przemysł może to zrobić dzięki swoim zdolnościom kredytowym; może w części służyć gotówką w walutach szlachetnych, ale w daleko większej części może służyć krótkoterminowemi obligami złotemi i może współdziałać z Rządem, jeżeli Rząd będzie tego pragnął, aby obligi te były dyskontowane również zagranicą tak, by Skarb Państwa mógł faktycznie w czasie najbliższym zapełnić w pewnym stopniu swoje kasy i zaprzestać druku pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-55.81" who="#PWierzbicki">Oczywiście, proszę Panów, wyników tych nie należy kłaść na karb tylko sfer kapitalistycznych, ponieważ czynnikami gospodarczemi są i robotnik, i inżynier, i wynalazca, i bankier, i Rząd i sfery parlamentarne, ale przemysł był tu siłą organizacyjną i należy stwierdzić, że się z tych zadań organizatora w pewnym przynajmniej stopniu potrafił wywiązać, jeżeli doszedł do takich rezultatów.</u>
<u xml:id="u-55.82" who="#PWierzbicki">Jeżeli, proszę Panów, mówiłem o przeszłości życia gospodarczego, o stosunku jego do reformy walutowej, o konieczności współdziałania tej reformie i o sposobach współdziałania, to chciałbym tylko w kilku słowach wobec spóźnionej pory...</u>
<u xml:id="u-55.83" who="#komentarz">(P. Langer: Mamy czas, prosimy mówić)</u>
<u xml:id="u-55.84" who="#PWierzbicki">...wyjaśnić drogi przyszłego rozwoju gospodarczego Polski.</u>
<u xml:id="u-55.85" who="#PWierzbicki">Zdajemy sobie sprawę z tego, że obecnie przejdziemy w okres cięższy aniżeli którykolwiek z okresów minionych i dlatego na owej konferencji u p. Ministra Skarbu w dniu 20 października 1923 r. oświadczyliśmy:</u>
<u xml:id="u-55.86" who="#PWierzbicki">„Dziś jednak — w okresie przejściowym przed reformą walutową o dalszym rozkwicie wytwórczości myśleć nie możemy. Musimy i chcemy wytężyć wszystkie siły, aby wytwórczość tę na dzisiejszym poziomie utrzymać i tem złagodzić nieuniknione przy reformie walutowej przesilenie gospodarcze, mając przedewszystkiem na względzie pracę robotniczą i kwestię spokoju społecznego, bez którego rozwój produkcji nie da się pomyśleć. Równocześnie jednak wstrzymywać się będziemy od wyzyskiwania koniunktur chwilowych, od nierozważnego zwiększania liczby robotników przy chwilowym wzroście popytu na towary, aby przy skurczeniu się popytu nie być zmuszonymi do ograniczania wytwórczości i do zwiększania liczby bezrobotnych. Zrzekając się w ten sposób doraźnych korzyści koniunkturalnych, mamy nadzieję, że uda nam się przetrwać okres stabilizacji waluty bez groźniejszych zakłóceń produkcji”.</u>
<u xml:id="u-55.87" who="#PWierzbicki">Otóż okres stabilizacji waluty będzie jednocześnie okresem przystosowania się naszych cen wewnętrznych do poziomu cen światowych. Dotychczas zdarzały się już wypadki, że w pewnych momentach ceny tych lub innych towarów u nas dosięgały, lub nawet przekraczały równię złota, jednakże w okresach ostrego spadku waluty poziom cen, w porównaniu ze wzrostem kursu złota, znów poważnie się obniża. Był n. p. moment, kiedy cena węgla dąbrowskiego — bez podatku węglowego — podniosła się już o 20% ponad równię złota, ale w ostatnich czasach, przed dwoma tygodniami, spadła znowu do 50%, w porównaniu z kursem złota. Tendencja cen do zrównania się z poziomem światowym jest silniejsza i stalsza w tych dziedzinach, które pracują na surowcach zagranicznych. Dotyczy to szczególnie przemysłu włókienniczego, i posłowie, mówiący o tym przemyśle, powinni pamiętać, że na rynkach światowych bawełna i wełna do niedawna były dwa razy droższe, aniżeli przed wojną, a w ostatnich sześciu tygodniach ceny ich wzrosły jeszcze o 50% i obecnie ceny surowca wełnianego i bawełnianego na rynkach świata, wyrażone w dolarach, wynoszą trzy razy tyle, aniżeli przed wojną. Ponieważ zaś w przemyśle włókienniczym 60% do 70% wartości towaru stanowi cena surowca, więc Panowie zrozumieją, dlaczego naszemu włościaninowi jest tak trudno kupić ową koszulę, czy owe parę łokci sukna, skoro ten surowiec trzykrotnie zdrożał. Jeśli surowiec stanowi 70% wartości wyrobu, to już z racji tego podrożenia surowca, cena wyrobu powinnaby wynosić 300.0,70= 210% przedwojennej, a jeśli dodamy do tego 30% na robociznę, to usprawiedliwionym będzie wzrost cen tkaniny do 240% w porównaniu z równią przedwojenną, a tymczasem korzec zboża przed dwoma tygodniami jeszcze kosztował 1/3 tego co przed wojną. Trudno więc istotnie za zboże w cenie 1/3 ceny przedwojennej kupić tkaninę bawełnianą, która zdrożała do 240% ceny przedwojennej. Dlatego to nie będziemy mogli się utrzymać przy tej różnicy poziomów cen, będziemy musieli wejść w orbitę światową, ceny nasze w okresie stabilizacji zbliżać się będą do cen wszechświatowych i będzie to czas dla nas najtrudniejszy. W okresie tym coraz trudniej nam będzie wywozić i część naszych rynków zagranicznych bezwątpienia będziemy musieli stracić. Skutkiem tego, zagadnieniem pierwszorzędnej wagi staje się dla nas kwestia rynku wewnętrznego, i w tej dziedzinie niema różnicy polityki pomiędzy sferami rolniczemi i przemysłowemi. Jeżeli przemysł łódzki dziś się kurczy, to staje się tak dlatego, że włościanin polski i robotnik polski nie mogą kupować wyrobów włókienniczych w tych ilościach, w jakich je kupowali nie tylko przed wojną, ale jeszcze przed kilku miesiącami, W interesie rozwoju przemysłu jest zatem zamożność robotnika i zamożność rolnika. Jeżeli zwrócimy się do wytwórni maszyn rolniczych, to skonstatujemy, że popyt na te maszyny jest mały; ale co tam mówić o maszynach rolniczych — popyt na blachę, na gwoździe, na najprostszy kawałek żelaza zmniejszył się nadzwyczajnie i dlatego musiało się skurczyć nasze staropolskie hutnictwo. A tymczasem wszakże Rzeczpospolita po złączeniu wszystkich swoich dzielnic stała się cudownym rezerwuarem, gdzie wszystkie dziedziny produkcji wzajemnie się dopełniają, a łączna pojemność rynku znakomicie się rozszerza. Trzeba tylko, by poszczególne działy przemysłu potrafiły się przystosować do nowych warunków zbytu. Że to robią, dowodem tego przemysł łódzki. Od towarów lichszego gatunku, które przed wojną poszukiwane były w Rosji, przemysł ten przeszedł do gatunków wyższych, które znajdują zbytnia Anglia nawet na rynkach imperium brytyjskiego. Nie przypisuję z tego powodu przemysłowi łódzkiemu jakichś specjalnych zasług — nie, robił on to we własnym, dobrze zrozumianym interesie., Ja najlepiej lubię przemysłowca, jeżeli rozumnie dba o swój interes, bo rozumne prowadzenie przedsiębiorstwa idzie bezwątpienia po linii rozwoju gospodarczego. Otóż rozumne prowadzenie interesów u nas wymaga dbałości o pojemność rynku wewnętrznego, o zamożność rolników, którzy stanowią 70% konsumentów naszego hutnictwa, naszego przemysłu metalowego i innych dziedzin przemysłu.</u>
<u xml:id="u-55.88" who="#PWierzbicki">Dlatego z punktu widzenia rozwoju gospodarczego jesteśmy zwolennikami otwarcia granic dla produktów naszego rolnictwa. Jeśli granice te są zamknięte, a jeśli wskutek wzrostu na rynku Światowym cen bawełny i wełny ten nasz gospodarz — wieśniak za korzec żyta może kupić tylko K6 tego, co kupował przed wojną, to oczywiście podjum sfer rolniczych zwraca się przeciwko przemysłowi, bo rolnik mówi, że to przemysł zbyt drogo kalkuluje.</u>
<u xml:id="u-55.89" who="#PWierzbicki">Otóż w takiej atmosferze przemysł nie ma warunków rozwoju. Nie może się rozwijać, kiedy cala Olbrzymia warstwa rolnicza Pędzie miała do niego podjum. lak samo przemysł nie może się rozwijać, jeśli to podjum będzie miała cała olbrzymia warstwa robotnicza. Dlatego harmonijny stosunek do wszystkich warstw społeczeństwa jest postulatem polityki przemysłowej w Polsce i właśnie w Polsce więcej aniżeli gdzieindziej, wobec przewidywanego dalszego kurczenia się rynku zagranicznego i oparcia się przedewszystkiem na rynku wewnętrznym. I tak jak przemysł żąda dla siebie wyjścia na szeroki świat, tak samo musi konsekwentnie żądać tego samego dla rolnictwa, bo wiemy, że inaczej maleje pojemność rynku wewnętrznego i robotnicy przemysłowi muszą być zwalniani, bo ludność nie jest w stanie wyrobów przemysłu kupować. Dlatego ja wolę, żeby zboże było droższe, lecz żeby rolnik mógł kupować produkty przemysłowe i żeby, warsztaty pracy wytwórczej mogły się rozwijać, a nie kurczyć swą produkcję. Dlatego wierzę, że w Polsce na długie dziesiątki lat interesy sfer rolniczych i przemysłowych idą po tej samej linii. Nie tylko dzisiaj, ale już rok temu na Radzie Przemysłowo-Handlowej była mowa o otwarciu granic dla wywozu zboża, ażeby rolnictwo mogło w drodze handlu zamiennego sprowadzić nawozy sztuczne i maszyny, i wszyscy przedstawiciele sfer gospodarczych jednomyślnie wypowiedzieli się wtedy za pozwoleniem na eksport zboża w tym celu. Jestem szczęśliwy, iż mogę stwierdzić, że ideologia przemysłu szła w tym kierunku. My bez zamożnych włościan i bez względnie zamożnych robotników istnieć nie możemy. Mówię „względnie”, bo zdaję sobie sprawę, że nieprędko jeszcze dojdziemy do poziomu, n. p. Ameryki, gdzie samochód przemysłowca nie kłuje w oczy robotników, bo co czwarty robotnik ma tam samochód własny, którego używa jako zwykłego środka lokomocji, którym codziennie przyjeżdża do fabryki. Tam samochód nie jest obiektem zawiści klasowej, tam nie spotka się zarzutów, że oto fabryka, która zatrudnia 13 tysięcy robotników i 1500 urzędników posiada „aż trzy samochody” — bo tam każdy rozumie, że w epoce telegrafów i telefonów administrowanie nowoczesną fabryką wymaga również i samochodów. Ale u nas samochód jest jeszcze symbolem przepaści między warstwami społecznemi, u nas mamy z jednej strony robotnika, który nie jeździ nawet tramwajem a z drugiej — przemysłowca, który jeździ samochodem. Chciałbym więc, aby doszło do tego, ażeby i u nas co czwarty robotnik miał własnego „Forda”.</u>
<u xml:id="u-55.90" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Oni nie mają co jeść.)</u>
<u xml:id="u-55.91" who="#PWierzbicki">Wiem i dlatego powiadam, że chciałbym na dzisiaj, żeby nasz robotnik był cokolwiek zamożniejszy, niż teraz.</u>
<u xml:id="u-55.92" who="#komentarz">(Głos: Jak to zrobić?)</u>
<u xml:id="u-55.93" who="#PWierzbicki">Odrazu produkcja nasza nie jest w stanie dać robotnikowi tego rodzaju zarobków, żeby co czwarty robotnik posiadał swojego Forda, dlatego jestem skromny i mówię „cokolwiek”.</u>
<u xml:id="u-55.94" who="#PWierzbicki">Oświetlę Panom jeszcze owo „cokolwiek”. Mam tu wykresy płac robotniczych w przemyśle.</u>
<u xml:id="u-55.95" who="#PWierzbicki">Ponieważ w parlamencie naszym jeszcze...</u>
<u xml:id="u-55.96" who="#komentarz">(P. Smoła: Tabula rasa.)</u>
<u xml:id="u-55.97" who="#PWierzbicki">...nie wprowadzono takich udoskonaleń technicznych, aby można było rzucać projekcje na tablicę i aby w ten sposób ilustrować i udowadniać swoje tezy...</u>
<u xml:id="u-55.98" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Swój wykradł.)</u>
<u xml:id="u-55.99" who="#PWierzbicki">... więc muszę Panom wyjaśnić to w drodze ustnej. Zjawiło się w piśmie, wydawanem przez Ministerstwo Pracy w Anglii, bardzo ciekawe obliczenie, a mianowicie porównanie zarobków robotniczych w, różnych centrach świata w stosunku do kosztów utrzymania w każdem z tych państw przyczem stosunek ten dla Londynu przyjęto za 100%. Ukazuje się, że przy tem założeniu płace zarobkowe w Amsterdamie w ciągu 4 miesięcy, od marca do lipca b. r. wynosiły od 99 do 103, w Stanach Zjednoczonych cd 209 — 217, dlatego tam są te Fordy.</u>
<u xml:id="u-55.100" who="#komentarz">(P. Zygmunt Piotrowski: Ale tam już mija ta prosperity w Ameryce)</u>
<u xml:id="u-55.101" who="#PWierzbicki">Ja współczuję z p. Kolegą, że mija, bo byłoby mi bardzo miło, gdyby nie co czwarty, ale każdy robotnik miał Forda tak, że nie wiem, dlaczego Pan Kolega z pewnem zadowoleniem mówi, że w Ameryce ten dobrobyt mija. W Brukseli stosunki przedstawiają się już daleko skromniej, bo tam płace realne, w stosunku do londyńskich, wynoszą 63 do 70, w Pradze Czeskiej od 67 do 68, w Wiedniu od 43 do 55, w Berlinie 57. W Warszawie, proszę Panów, według obliczeń angielskich statystyków, od 85 do 101.</u>
<u xml:id="u-55.102" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: A kto dostarczał te cyfry angielskim statystykom? Pewnie Lewiatan. „Przegląd gospodarczy”.)</u>
<u xml:id="u-55.103" who="#PWierzbicki">Nie, proszę Panów. Wyjaśnię, dlaczego Warszawa w danym wypadku jest tak daleko uprzywilejowana.</u>
<u xml:id="u-55.104" who="#komentarz">(Głos: A dla Łodzi?)</u>
<u xml:id="u-55.105" who="#PWierzbicki">Niema dla Łodzi. Warszawa jest uprzywilejowana dlatego, że statystyk angielski w danym wypadku wziął robotników budowlanych, robotników metalowych, robotników drukarskich.</u>
<u xml:id="u-55.106" who="#komentarz">(Głos: Ale włókienniczych nie brał.)</u>
<u xml:id="u-55.107" who="#PWierzbicki">A włókienniczych nie brał.</u>
<u xml:id="u-55.108" who="#komentarz">(Głos: A polskich statystyków?)</u>
<u xml:id="u-55.109" who="#PWierzbicki">Proszę Panów, ja mam tu pracę polskiego statystyka, zresztą takiego, wobec autorytetu którego Panowie schylą głowy, bo p. Edwarda Lipińskiego. P. Lipiński, proszę Panów, napisał bardzo ciekawy artykuł p. t. „Próba międzynarodowych porównań realnych płac robotniczych” i zredukował...</u>
<u xml:id="u-55.110" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Siebie.)</u>
<u xml:id="u-55.111" who="#PWierzbicki">... owe wskaźniki angielskie i wyjaśni jak one powstały. Więc i ja wyjaśnię to Panom z całą ścisłością i dokładnością. Otóż u nas skala wahań realnych płac w poszczególnych gałęziach przemysłu jest bardzo duża. Robotnik tkacki n. p. otrzymywał w pierwszem półroczu 1921 r., w styczniu, w marcu, od 80 do 95 przedwojennych jednostek utrzymania. jeśli płacę przedwojenną przyjąć za 100.</u>
<u xml:id="u-55.112" who="#komentarz">(P. Michalak: W jakich miesiącach?)</u>
<u xml:id="u-55.113" who="#PWierzbicki">W pierwszem półrocza 1921 r. W pierwszem półroczu 1922 r. płace znacznie spadły i wahały się już w granicach od 60 do 70% przedwojennych. Najcięższy kryzys był w listopadzie 1922 r., gdy zarobki te spadły do 55%. Potem w r. 1923 zarobki się poprawiły, w styczniu 1923 r. wzrosły do 65%, jednakże od owej chwili miały stałą tendencję spadkową i w jesieni tego roku w sierpniu wrześniu, październiku spadły do 50%.</u>
<u xml:id="u-55.114" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: A towary przewyższyły parytet złota)</u>
<u xml:id="u-55.115" who="#PWierzbicki">Słusznie zupełnie. Żałuję tylko niezmiernie, że nawet w okresie 20 minut lewica nie jest w stanie zapamiętać moich wyjaśnień. Więc przypominam Panom Kolegom, że surowiec włókienniczy wzrósł w cenie w owym okresie o 100%, a obecnie 100% ponad równię złota i że w materiałach włókienniczych od 60–70% ceny sprzedażnej stanowi surowiec. Więc porozumiejmy się ze sobą. Ja Panom przedstawiam, że na początku tego roku płace realne wynosiły 50% przedwojennych, ja tego nie neguję, ale niech Panowie raczą zwrócić uwagę i na inne momenty moich wyjaśnień. Już w końcu października płace te zostały znakomicie wyrównane, bo przemysł łódzki zwiększył je, Panowie Koledzy raczą to stwierdzić i zaświadczyć — o 100% ponad wskaźnik wzrostu drożyzny.</u>
<u xml:id="u-55.116" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Moraczewski).</u>
<u xml:id="u-55.117" who="#PWierzbicki">Ja się niezmiernie cieszę, że tak się stało dlatego, że rzeczywiście dewaluacja najsilniej uderza w klasę robotniczą, co znów jest znakomicie wyjaśnione w pracach, przypuśćmy p. Szturm do Sztrema, który jest znany i bardzo ceniony przez lewą stronę Izby. Jednakże należy zbadać i drugą stronę tego zjawiska; mianowicie w chwili, gdy płace robotnicze w Łodzi wynosiły około 65% przedwojennych, udział robocizny w kosztach produkcji wynosił 85% przedwojennego, a to dlatego, że dzień pracy by przed wojną dłuższy — badając płace robotnicze nie można więc zapominać i o innych czynnikach produkcji.</u>
<u xml:id="u-55.118" who="#PWierzbicki">Widzimy więc, że w październiku przemysł łódzki zorientował się, że ta degresja robotnika skutkiem hiperinflacji przeszła wszelką normę i odrazu dał temu robotnikowi olbrzymi wypoczynek. Byłem w tych dniach w Łodzi i mogę Panów zapewnić, że widziałem robotników i robotnice przy pracy wcale nawet nieźle ubranych. Panowie koledzy mówili, że w tej dziedzinie stan jest zupełnie rozpaczliwy. Otóż Bogu dzięki tak nie jest i jestem szczęśliwy, że mogę to stwierdzić. Po ostatniej podwyżce place realne robotników włókienniczych osiągnęły od 85 do 90% płac przedwojennych, wiec trzeba stwierdzić, że gdyby nie kurczenie się przemysłu, gdyby cały przemysł łódzki pracował 6 pełnych dni w tygodniu, jak dotychczas pracuje wielki przemysł, a jak już niestety nie pracuje przemysł średni.</u>
<u xml:id="u-55.119" who="#komentarz">(Głos: Poznański już od 4 miesięcy nie pracuje.)</u>
<u xml:id="u-55.120" who="#PWierzbicki">Proszę Panów zjednoczone fabryki Grohmana, Schreibera, Gejera przez cały czas nie zmniejszały produkcji i dotychczas 6 dni pracują. Powtarzam więc, że gdyby udało się utrzymać produkcie i nie redukować liczby dni pracy, to można by było twierdzić, że robotnik łódzki czułby się zupełnie dobrze. Nieszczęście pochodzi stąd, że nie wszyscy robotnicy mogą pracować 6 dni w tygodniu i tu zaczyna się znowu moment niedoli. Ale trzeba jednak stwierdzić, że przemysłowcy zrozumieli sytuację robotników, zrozumieli okres przesilenia, w jakim znajduje się całe Państwo, zrozumieli w danym wypadku, że trzeba czynniki produkcji w ten sposób wytężyć, aby był w Państwie pokój socjalny, i dlatego dali tę podwyżkę o 100% większą aniżeli wynosił wskaźnik drożyźniany. Trzeba było tak zrobić, bo ten robotnik był rzeczywiście na poziomie trudnym do listnienia. I dzięki, temu płace robotnicze w Łodzi wynoszą obecnie od 85 do 90% przedwojennych.</u>
<u xml:id="u-55.121" who="#PWierzbicki">A teraz przejdźmy do kategorii robotników, które są w Polsce uprzywilejowane. Do tych należą właśnie: zecer ręczny, pomocnik drukarski, murarz. A więc książka w Polsce i gazeta w Polsce kosztują drogo wie tylko dlatego, że papier jest drogi, ale również dlatego, że zecer i pomocnik drukarski są drodzy, że praca ich jest tak kosztowna. Jeżeli się zapoznamy z tym moim wykresem, to okaże się, że pomocnik drukarski, począwszy od r. 1921 aż do czasów ostatnich otrzymywał od 150 do 200% realnej płacy przedwojennej, a był moment, że płaca jego dochodziła do 250%. Zecer nie miał już tak dogodnych koniunktur, jak pomocnik drukarski, bo jego zarobki w tym okresie czasu wynosiły w jednostkach utrzymania od 100 do 150% płac przedwojennych, a tylko w pewnym momencie, mianowicie w kwietniu i, maju tego roku doszły do 165%.</u>
<u xml:id="u-55.122" who="#komentarz">(Głos: Przed wojną płace zecerów były pod psem.)</u>
<u xml:id="u-55.123" who="#PWierzbicki">Ja też nie mówię, że płace przedwojenne ze cerów były na poziomie amerykańskim.</u>
<u xml:id="u-55.124" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Pan się ze wszystkiego cofa.)</u>
<u xml:id="u-55.125" who="#PWierzbicki">Z niczego się nie cofam. Ale Panowie powinni również porównać i cenę pism i książek przed wojną i obecnie. Trzeba być sprawiedliwym i trzeba zwrócić uwagę na wszystkie czynniki produkcji. Nie neguję stanu robotników w przemyśle włókienniczym, nie zaprzeczam, że zarobki ich wynosiły tylko 50% przedwojennych i dopiero niedawno doszły do 85–90%. Ale nie mogę zataić przed Izbą, że były jednakże sfery robotników, które potrafiły znakomicie swój byt poprawić właśnie w tych granicach, o jakich ja komunikuję. Oczywiście place pomocników drukarskich i zecerów oddziaływają bardzo wybitnie na koszt książek i druku, a zdaje mi się, że winniśmy się zapoznać ze wszystkiemi czynnikami produkcji.</u>
<u xml:id="u-55.126" who="#PWierzbicki">Wracając do pracy p. Lipińskiego, powtarzam, iż wyjaśnił on, że w owej statystyce angielskiej wybrane były, we wszystkich ustawach zresztą, te właśnie kategorie robotników, które miały u nas w Polsce względnie najwyższe płace. Cyfry podane przez angielskie Ministerium pracy już z tego jednego względu nie są obrazem całej naszej rzeczywistości. Ale przytem, jak wyjaśnia p. Lipiński, do obliczeń tych zastosowana została metoda, która mogła dać dobre rezultaty w krajach o walucie stałej, lecz niesłuszną była w zastosowaniu do krajów o złej walucie. Mianowicie, koszty utrzymania były do tych obliczeń brane z końca jednego miesiąca. a płace — z początku następnego. Ta parotygodniowa różnica nie gra roli np. w Londynie, Brukseli, Pradze, bo tam ceny i waluta są mniej więcej stałe, ale u nas różnica momentów, dla których się brało koszty utrzymania i place, odegrała rolę poważną i stąd powstał ten nieoczekiwany wynik, że nasze płace realne są prawie na poziomie londyńskich, chociaż wiemy, że w rzeczywistości jest inaczej. A ta sama omyłka zrobiona została i w stosunku do Berlina — gdzie dewaluacja postępuje wszakże szybciej niż u nas. A jednak przy tej samej metodzie obliczenia wskaźnik płac w Berlinie jest 57 a u nas od 85 do 105. Więc mamy w tem dowód, że chociaż sytuacja gospodarcza Polski jest ciężka, jednak na wszystkich polach jest daleko lepsza niż w Rzeszy Niemieckiej — lepsza jest i w dziedzinie walutowej i w dziedzinie płac robotniczych.</u>
<u xml:id="u-55.127" who="#PWierzbicki">I chociaż nie jest żadną ulgą i pocieszeniem, że komuś jest gorzej, jednakże powinniśmy rozumieć i zdawać sobie sprawę z ogólnej sytuacji gospodarczej całego świata, z bytu klasy robotniczej na całym świecie, ażebyśmy miarą słuszną i właściwą mogli ocenić stosunki w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-55.128" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Możeby nam Pan coś powiedział o zyskach przemysłowców)</u>
<u xml:id="u-55.129" who="#PWierzbicki">Jak najchętniej. Właśnie miałem to w programie.</u>
<u xml:id="u-55.130" who="#PWierzbicki">Otóż Panowie pragną, ażeby oświetlić kwestię zysków przemysłowców. Jest taka instytucja w Polsce, zresztą jest cna i na całym świecie, która ową tajemnice stanu wywleka na światło dzienne. Panowie domyślają się, że ta instytucja krótko na. żywa się giełdą. Ja wiem, że niektórzy z Panów Posłów interesują się życiem przemysłowem,...</u>
<u xml:id="u-55.131" who="#komentarz">(Głos: Akcjami.)</u>
<u xml:id="u-55.132" who="#PWierzbicki">... innymi akcjami. Musze powiedzieć, że i do mnie, jako do znawcy stosunków gospodarczych, często w drodze rozmowy koleżeńskiej zwracali się koledzy z różnych ław tej Izby.</u>
<u xml:id="u-55.133" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
<u xml:id="u-55.134" who="#PWierzbicki">Nie mogę powiedzieć, żeby ta lub inna strona Izby interesowała się tą sprawą szczególnie silnie, albo też nie interesowała się wcale. Przeciwnie, wiem ze znajomości, świata tylko poselskiego, ale świata urzędniczego, i to nie tylko urzędników instytucji przemysłowych, ale i instytucji państwowych, ze akcje w bardzo wielu wypadkach i bardzo wielu osobom służą za sposób stabilizacji zarobku wypłacanego pierwszego danego miesiąca.</u>
<u xml:id="u-55.135" who="#komentarz">(Głos: Stabilizacji djet poselskich)</u>
<u xml:id="u-55.136" who="#PWierzbicki">Bo, proszę Panów, robotnik, który otrzymał dwutygodniowy zarobek — co on mógł kupić? Dolarów kupić nie mógł, bo nie wolno; w pewnym momencie były bony złote.</u>
<u xml:id="u-55.137" who="#komentarz">(Głos z N. P. R.: Później skasowano)</u>
<u xml:id="u-55.138" who="#PWierzbicki">Później i przed tem ich nie było i dlatego też do banków posypały się obecnie zlecenia od tych drobnych, nie powiem kapitalistów, tylko od drobnych chwilowych właścicieli pewnych zasobów gotówkowych. Tak trzeba powiedzieć: drobnych chwilowych właścicieli, pewnych zasobów gotówkowych. Proszę Panów, w czasach przedwojennych tych chwilowych właścicieli pewnych zasobów gotówkowych, tych klejentów w bankach nie było. To jest skutek deprecjacji naszej marki i dlatego to oprócz rekina kapitalisty. który wszystkich chce kupić, zagarnąć, zdobyć, zjawiają się jeszcze całe rzesze...</u>
<u xml:id="u-55.139" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Kiełbików.)</u>
<u xml:id="u-55.140" who="#PWierzbicki">...kiełbików. Ja myślę, że jeżeliby tych kiełbików było dużo to ten rekin mógłby się udławić, więc jednak te małe kiełbiki przedstawiają dużą wagę.</u>
<u xml:id="u-55.141" who="#PWierzbicki">Zbadajmy więc, jaka jest ocena giełdowa zysku kapitalistów? Będę cytował Panom takie najmodniejsze akcje, to jest te, które są najchętniej kupowane, a których ceny są wobec tego najbardziej śrubowane, bo wszyscy przedstawiciele tej Izby zgodzą się z tem, że towar się śrubuje wtedy, gdy jest na niego popyt.</u>
<u xml:id="u-55.142" who="#komentarz">(Głos z centrum: Będzie podejrzenie, że Pan zaleca. Głos na ławach mniejszości narodowych: Pan będzie łaskaw nie odkrywać tajemnicy, bo zaczną kupować)</u>
<u xml:id="u-55.143" who="#PWierzbicki">Proszę więc przyjąć pod uwagę, że będę cytował firmy w innym porządku, nie we właściwym.</u>
<u xml:id="u-55.144" who="#komentarz">(Wesołość. Głos na ławach mniejszości narodowych: Bardzo dobrze)</u>
<u xml:id="u-55.145" who="#PWierzbicki">Weźmy „Starachowice”. Jaki jest sposób obliczenia? Obliczona jest ilość akcji na 1 stycznia 1914 r., cena giełdowa jednej akcji i — przez przemnożenie tych sum — wartość giełdowa przedsiębiorstwa w okresie przedwojennym. Potem obliczono ilość akcji na 24 listopada 1923 r., wzięto cedułę giełdową na ten że dzień, i znów obliczono tak samo wartość giełdową całego przedsiębiorstwa na 24. XI r. b. Nie jest dla Panów tajemnicą, że „Starachowice” w okresie powojennym weszły w stosunki z rządem, zawarły bardzo poważny kontrakt, zbudowały całą nową wielką fabrykę, potężny kompleks budynków i maszyn. A przytem Starachowice mają to, do czego w Polsce każdy się rwie. Wiedzą Panowie co to jest? Las, prawda? drzewo. Z drzewa podobno płyną te kolosalne zyski. Otóż, proszę Panów, nie jest to tajemnicą, bo wszyscy posłowie mogą to sprawdzić, że Starachowice, to nie tylko przemysł, ale to jest jeszcze ten las, to jest to drzewo.</u>
<u xml:id="u-55.146" who="#PWierzbicki">A więc akcja Starachowicka jest walorem, który powinien być bardzo wysoko szacowany. Wobec tego lasu i tych wszystkich nowych inwestycji, które zrobiono podczas wojny, i które zwiększyły pierwotny majątek, zdawałoby się, że stosunek obecnej wartości Starachowic do wartości przedwojennej, powinien wynosić jakieś 200%, a tymczasem jest 80%. Czego to dowodzi? No, zdawałoby się, że to dowodzi, że ten kapitalista obecny, mimo tego wielkiego kontraktu z państwem, mimo tych wielkich inwestycji, jest jednakże według opinii giełdy, mniej wart niż przed wojną.</u>
<u xml:id="u-55.147" who="#PWierzbicki">Idźmy dalej. Ostrowiec, proszę Panów, Ostrowiec, dzięki kapitałowi belgijskiemu zbudował nowa olbrzymią fabrykę wagonów, według ostatnich wymagań techniki. I otóż ten Ostrowiec, po stworzeniu tego wielkiego warsztatu pracy ile jest wart według giełdy? 59% wartości przedwojennej. Teraz Lilpop i Rau. Lilpop i Rau stworzył wielką fabrykę wagonów w Warszawie, tuż pod bokiem. Każdy z Panów Kolegów może zainteresować się tem przedsiębiorstwem. A ile jest ono warte? 46% przedwojennej wartości. Rudzki. Rudzki stworzył ową radjostację. Było z tego powodu wielkie święto, była depesza od naszego Prezydenta Rzeczypospolitej do Prezydenta Stanów Zjednoczonych i odpowiedź jego naszemu Prezydentowi Rzeczypospolitej. I słusznie było to wielkie święto, bo stworzona została przepiękna rzecz. Radzę każdemu z Panów Posłów, aby w momencie wywczasu dla wypoczynku umysłowego przejechał się...</u>
<u xml:id="u-55.148" who="#komentarz">(Głos: Na Fordzie?)</u>
<u xml:id="u-55.149" who="#PWierzbicki">... na Fordzie albo tramwajem, możemy zorganizować wspólną wycieczkę samochodową — ażeby obejrzeć na miejscu te imponujące, a jednocześnie koronkowe dziesięć cudownych wież, które zostały zbudowane w rekordowym czasie, w sposób stojący na równi z Ameryką, na równi z pracą robotnika i przemysłowca amerykańskiego. Jakże giełda ocenia akcje Rudzkiego. Na 26% wartości, przedwojenni ej. Cukier. Cukier jest ciekawy, bo mnóstwo jego sprzedaje się zagranicą: część oczywiście sprzedaje się i tu w kraju,...</u>
<u xml:id="u-55.150" who="#komentarz">(Ogólna wesołość)</u>
<u xml:id="u-55.151" who="#PWierzbicki">... sprzedaje się kupcom, kooperatywom, wogóle cukrownie starają się obdzielić wszystkich.</u>
<u xml:id="u-55.152" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-55.153" who="#PWierzbicki">Jestem dumny, że znalazła się taka gałęź przemysłu w Polsce, która rzeczywiście potrafiła dotrzeć do wszystkich warstw konsumentów, co się okazuje po ogólnem zadowoleniu w tej sali. Otóż, Warszawskie Towarzystwo Fabryk Cukru mimo że tyle cukru wysyła zagranicę, ocenione jest przez giełdę na 82% wartości przedwojenne. Weźmy teraz przemysł cementowy — fabrykę Łazy; ją giełda szacuje na 16%. To jest odpowiedź na zapytanie o zyski wielkiego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-55.154" who="#komentarz">(Głos: A Skarboferm?)</u>
<u xml:id="u-55.155" who="#PWierzbicki">Co do Skarbofermu, to sądzę, że ponieważ Rząd ma udział w Skarbofermie, więc w danym wypadku kompetentniejsze byłoby oświadczenie Rządu.</u>
<u xml:id="u-55.156" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-55.157" who="#PWierzbicki">Chcę teraz wyjaśnić, że jeżeli Skarb Państwa walczy z dewaluacją pieniądza, jeżeli robotnik cierpi na skutek tej dewaluacji pieniądza, to i kapitaliści zysków ona nie przysparza. Tak, kapitalista-akcjonariusz zysków prawie nie widzi. Jest to zrozumiałe dlatego, że zysk danego roku oblicza się na 1 stycznia roku następnego, a wypłaca się w pół roku później. Jeżeli Panowie obliczą średnią dewaluację w ciągu roku sprawozdawczego i w ciągu następnego półrocza, to przyjdą do przekonania, że ten kapitalista — właściciel akcji — zysku rzeczywiście nie ma. I żaden z Panów Kolegów, ani żaden z przyjaciół Panów Kolegów nie kupuje akcji dlatego, by odciąć sobie kupon i na tem fundować swoją pomyślność materialną. Jeżeli Panowie zapoznają się ze sprawozdaniami spółek akcyjnych, to i tam Panowie zobaczą, że dywidenda przez dewaluacje pieniądza sprowadza się do zera. Dlatego przemysłowiec jako taki prowadził politykę bardzo mądrą, bo wiedział, że dochód w postaci dywidendy przy spadku pieniądza nie jest dochodem, a wobec tego wołał użyć tego dochodu na inwestycje. I to jest właśnie kolosalnym plusem naszego rozwoju gospodarczego w 5 latach ostatnich, że zysk z produkcji nie wyszedł poza granicę kraju, że zysk z produkcji nie wyszedł przez granicę przedsiębiorstwa, tylko by bezpośrednio lokowany w odbudowie samego przemysłu. Jeżeli zapoznamy się z ideologią wszystkich obozów politycznych całego świata, to wszyscy powiedzą, że to stadjum rozwoju gospodarczego, gdy zysk z produkcji lokuje się w samej produkcji jest dla Państwa stadjum najzdrowszem.</u>
<u xml:id="u-55.158" who="#komentarz">(Głos: A kapitały zagranicą, a franka i funty w Paryżu i w Londynie?)</u>
<u xml:id="u-55.159" who="#PWierzbicki">Będę szczęśliwy, jeżeli Pan Kolega poda mi wiadomości o tych frankach i funtach w Paryżu i Londynie i mogę Pana Kolegę zapewnić, że za pośrednictwem naszych organizacji reprezentacyjnych, czy za pośrednictwem organów państwowych postaramy się tych przemysłowców skłonić, ażeby obficiej, aniżeli teraz, zadeklarowali zaliczkę na podatek majątkowy dla sanacji Skarbu. Proszę tylko o realną współpracę w tym kierunku.</u>
<u xml:id="u-55.160" who="#PWierzbicki">Mówiąc o zyskach przemysłu, należy jeszcze rozróżniać przemysł eksportowy od przemysłu, który swoich wyrobów nie wywozi. Nie ulega wątpliwości, że przemysł eksportowy znajduje się w lepszej sytuacji, aniżeli przemysł, który pracuje tylko na rynek wewnętrzny, jednakże pamiętajmy 8 tem, że dla obu tych działów przemysłu ogólne warunki produkcji są dziś bardzo utrudnione. Przykładowo tylko przytoczę górnictwo. Zapamiętajmy jedną choćby cyfrę, mianowicie, że w tej chwili w górnictwie pracuje robotników 240% liczby przedwojennej, czyli że liczba górników zwiększyła się przeszło dwukrotnie. Tymczasem ilość wydobywanego węgla wzrosła tylko o kilkanaście procent. Niech Panowie zdadzą sobie sprawę z tego zjawiska, że w obecnej chwili w górnictwie zatrudnia się dwóch robotników dla wydobycia takiej ilości węgla, jaką przed wojną wydobywał jeden. Daleki jestem od tego, aby powiedzieć, że jest temu winien robotnik; nie mogę tego powiedzieć; wiem, że przyczyną tego jest cały splot stosunków, ale w rezultacie w kosztach produkcji mamy jednakże fakt, z którym nie możemy się nie liczyć — że dla wydobycia jednej tony węgla musimy zatrudniać dwa razy tyle robotników, co przed wojną. Jakie są tego konsekwencje? Konsekwencje są takie, że te zdwojone rzesze robotnicze trzeba było gdzieś umieścić, trzeba było wybudować im domy. Było to wielkiem obciążeniem kosztów produkcji, wymagało wielkich wydatków, które przemysł pokrył częściowo z zysków przedsiębiorczych. A nie trzeba zapominać, że przemysł nasz jest, przynajmniej częściowo, zadłużony wobec zagranicy, i procenty od tych długów i ich amortyzację płacić musi w złocie. Są przedsiębiorstwa, które wyszły z tego obronną ręką, które swoje należności już spłaciły, ale są i takie przedsiębiorstwa, które w ciągu pięcioletniej pracy powojennej nie uregulowały swoich zobowiązań zagranicznych nawet w połowie.</u>
<u xml:id="u-55.161" who="#PWierzbicki">Proszę Panów, jestem oświetlony czerwonem światłem.</u>
<u xml:id="u-55.162" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Bardzo prosimy dalej)</u>
<u xml:id="u-55.163" who="#PWierzbicki">P. Marszałek, który jest w tej Izbie gospodarzem — a nie Panowie Koledzy — zwraca mi uwagę, abym kończył. Otóż kończę.</u>
<u xml:id="u-55.164" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Wielka szkoda, bo cały ogół prosi o dalszy ciąg)</u>
<u xml:id="u-55.165" who="#PWierzbicki">Powiem na zakończenie, że zawiły problem gospodarczy, jakim jest utrzymanie i rozwój przemysłu w każdym kraju, wymaga zharmonizowania wszystkich czynników społeczeństwa. Jeżeli Niemcy odważyły się sięgnąć ręką po hegemonie nad całym światem, to dlatego, że stworzyły dla swojej produkcji pewien zespół zharmonizowanych stosunków — inny zupełnie aniżeli np. w Stanach Zjednoczonych. Ja osobiście wolę system Stanów Zjednoczonych. Te dwie potęgi — Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, które miały swój swoisty system, a z drugiej strony Rzesza Niemiecka, która miała również swój swoisty system — zdobyły panowanie gospodarcze nad światem właśnie dzięki zharmonizowaniu czynników wytwórczych. Istotą systemu Stanów Zjednoczonych jest, że każdy obywatel Stanów ma swój los w swojem ręku. Jeżeli każda jednostka przejmie się tą ideą, że jej los w jej własnem ręku spoczywa, wyrobi się i w robotniku, i w rolniku, i w przemysłowcu ta wszechstronna tężyzna charakteru i ten pęd do tworzenia wielkich rzeczy, te właśnie czynniki złożyły się na ów olbrzymi rozwój przemysłu Stanów, na ów dobrobyt robotników i fortuny miliarderów. Rzesza Niemiecka poszła w innym kierunku. Poszła w kierunku mocnej ingerencji państwa do życia gospodarczego z jednej strony, a z drugiej — w kierunku potężnego rozwoju bankowości i kredytu. Drogi dla eksportu niemieckiego otworzyła nie tyle taniość produkcji, ile dogodność warunków kredytowych, bo na wszystkich rynkach świata panuje ten, kto potrafi dać najdłuższy kredyt nabywcy towaru. Niemcy to zrozumiały i w tym kierunku poszły i rzeczywiście bankowość święciła tam triumfy kolosalne, a z drugiej strony rozumna polityka socjalna stworzyła znowu harmonię wewnętrznych czynników społecznych produkcji.</u>
<u xml:id="u-55.166" who="#PWierzbicki">Proszę Panów, Polska ma jeszcze przed sobą do przebycia trudności kolosalne, bo na granicy wschodniej i na granicy zachodniej ma olbrzymie kompleksy gospodarcze — olbrzymie rezerwuary ludzkie. Obydwa te rezerwuary ludzkie — obydwa te kompleksy gospodarcze są obecnie chore. Polska o tyle będzie, o ile wcześniej przyjdzie do zdrowia aniżeli Wschód i aniżeli Zachód. To jest wyścig narodów i dlatego sfery gospodarcze rozumieją, że razem z całem Państwem będą starte z powierzchni ziemi, jeżeli proces uzdrowienia stosunków u nas opóźni się w porównaniu z Zachodem i Wschodem A rozumiejąc to, organizacje reprezentacyjne i ideowe przemysłu, handlu i finansów w tem widzą swoje zadanie, ażeby wytworzyć, harmonię pomiędzy różnorodnemi czynnikami, które stanowią gospodarczy organizm Rzeczypospolitej, bo na tem tle Rzeczpospolita będzie silnym, i trwałym organizmem politycznym.</u>
<u xml:id="u-55.167" who="#PWierzbicki">Dlatego niezmiernie żałuję, że nie mamy w Sejmie dosyć czasu, by zająć się zagadnieniami gospodarczemi i pogłębić je tak, jak tego wymagają. My bardzo często rozwiązujemy zagadnienia z punktu widzenia aktualności, często nawet nie tygodnia, tylko danej chwili, gdy tymczasem przed Rzeczpospolitą są całe wieki istnienia, jeżeli zdrowie gospodarcze, społeczne i polityczne przyjdzie dla niej wcześniej niż dla tych wielkich ścian, które z obydwóch stron przed nami stoją i które stać będą wiecznie groźne.</u>
<u xml:id="u-55.168" who="#PWierzbicki">Dlatego też świadome czynniki gospodarcze, które reprezentują pewną ideologie, zawsze starają się być czynnikami harmonii gospodarczej i dlatego te czynniki nie stoją na stanowisku chwilowych korzyści, bo chcą żyć nieśmiertelnie tak, jak będzie żyła nieśmiertelnie Rzeczpospolita.</u>
<u xml:id="u-55.169" who="#PWierzbicki">Dlatego ja apeluję do Wysokiej Izby o współpracę w zapewnieniu Rzeczypospolitej szybkiego zdrowia, niezależnie od tego, jaki Rząd w danej chwili do uzdrowienia stosunków skarbowych, walutowych i gospodarczych dąży. Jest to zagadnienie tak wielkie i decydujące, a te dwie ściany obok nas są tak groźne, że politykę Rządu w tej ciężkiej dobie zrozumieć musi cała Izba. Nie możemy rzucać pod nogi Rządowi kłód tylko. Poczekajmy pół roku; potem mogą być znowu różnice i spory, ale pamiętajmy, że dziś przed sobą mamy do zdobycia ową szklaną górę. I tak jak w baśniach, które mają w sobie wielką mądrość życiową — im bliżej jest człowiek szczytu owej szklanej góry, tem więcej spotyka owych straszydeł, które są nad nim i obok niego i w nim samym, i starają się go deprymować i mówią: Wróć, nie ta droga, nie prawa, lewa — gdy tymczasem wiele jest dróg i wiele dróg może prowadzić do celu, byleby tylko iść niemi konsekwentnie. Dlatego też trzeba mieć ową wielka świadomość celu, trzeba zapomnieć o chwilowych rozdźwiękach, bo stoi przed nami wielkie zagadnienie ratowania Skarbu Państwa, ratowania życia gospodarczego Państwa i jego siły politycznej. Nie można się załamywać w samym sobie, bo zwycięża ten, kto tą lub inną, ale jedną drogą pójdzie do końca. Takie jest zadanie Rządu i takie jest zadanie opozycji. Trzeba dać temu lub innemu, ale jednemu rządowi możność przebycia owej drogi i doprowadzenia do celu Po osiągnięciu celu zacznie się nowy etap rozwoju, gdzie znowu różnice gospodarcze i polityczne mogą się wybić na plan pierwszy, lecz na dziś największym nakazem. jest całość Rzeczypospolitej i najszybsza sanacja Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-55.170" who="#komentarz">(Huczne oklaski na prawicy. Głos na lewicy: Łabędzi śpiew)</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Waszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoka Izbo.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Przemysł włókienniczy dawnego zaboru rosyjskiego jest dziełem polskiej inicjatywy państwowej. Mężowie stanu Królestwa Kongresowego: Lubecki, Mostowski, Staszic, kiedy kładli podwaliny pod przemysł włókienniczy, mieli dwa cele na oku. Jeden — aby zapełnić skarb Królestwa, którego samo rolnictwo zapełnić nie mogło, drugi — podniesienie dobrobytu ludności. I mężowie stanu Królestwa Kongresowego nie cofnęli się przed dużemi ofiarami od społeczeństwa i od zrujnowanego wojnami napoleońskimi kraju, ażeby na drodze uprzemysłowienia zyskać nowe źródła dochodów dla skarbu. W ten sposób, wzmacniając finanse Królestwa, gruntowali silniej polską państwowość, zagrożoną już wtedy przez Mikołaja I. Ministrowie Królestwa mieli wielką ideję gospodarczą i tworząc podwaliny przemysłu włókienniczego, planowo i konsekwentnie akcję swoją prowadzili. I dzięki swemu wytrwałemu wysiłkowi mogli jeszcze przed rewolucją listopadową oglądać skutki swych zabiegów w formie pomyślnie rozwijających się nowych osad i ośrodków fabrycznych: Łodzi, Zgierza, Tomaszowa, Pabjanic, Zduńskiej Woli, Ozorkowa. Żyrardowa, w formie powiększanych z roku na rok dochodów państwowych z przemysłu i w podnoszeniu się stopniowem zamożności obywateli. Tak było przed stu laty.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#LudwikWaszkiewicz">A dziś? Odrodzona Rzeczpospolita Polska zastała przemysł włókienniczy w gruzach, zniszczony przez okupanta niemieckiego. Rzeczpospolita odrodzona, choć biedna, hojną ręką, wspierała akcję dźwigania tego przemysłu z gruzów. Sprowadzenie pierwszej partii bawełny przez rząd Paderewskiego, olbrzymie kredyty markowe i w r. 1920, kredyty w P. K. K. P. w następnych latach, wielkie zamówienia rządowe dla przemysłu włókienniczego, ochrona celna, to wszystko przyczyniło się do tego, że przemysłowcy, z których wielu było nędzarzami w chwili, gdy Niemcy nasz kraj w listopadzie 1918 r. opuszczali, dziś po 5 latach rządów polskich odbili sobie wielkie straty wojenne, a nieraz znacznie pomnożyli swe fortuny.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Ale godzi się też zapytać czy Skarb należycie na tem zyskał, czy Państwo na odbudowie przemysłu włókienniczego zyskało to wszystko, co zyskać powinno? Oczywista rzecz, trzeba stwierdzić, że podatki, które przemysł włókienniczy daje, rosną z tygodnia na tydzień i tworzą dziś wielkie źródło dochodu dla Skarbu. Trzeba stwierdzić dalej, że w naszym eksporcie nie surowców, lecz w eksporcie towarów przemysł włókienniczy zajmuje pierwsze miejsce i bardzo wydatnie poprawia nasz bilans płatniczy. Przemysł włókienniczy nie licząc Białej-Bielska i Białegostoku, zatrudnił z górą 150,000 robotników. I chlubimy się dzisiaj przed zagranicą, że Łódź, Manchester polski, dymi tak, jak dymił przed wojną. Ale proszę Panów, na tym jasnym obrazie są także i plamy i to bardzo ciemne plamy. Czy Państwo ma wszystkie należne mu korzyści z przemysłu włókienniczego? I tu na pierwszym planie stoi kwestia kredytu. Każdy z nas, który się zetknął z przemysłem, rozumie, że w chwili, kiedy mamy tak kiepską walutę jak dziś. Państwo musi przemysłowi dać kredyt. Ale kredyt, a nie podarunki.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Sięgnijmy przy tej sprawie do tradycji Królestwa Kongresowego. Królestwo Kongresowe dawało też duże kredyty na przemysł włókienniczy. Instrukcja o pożyczkach mówi, że będą udzielane tylko tym fabrykantom „którzy oprócz zupełnego zapewnienia bezpieczeństwa na majątku i mieniu nieruchomem, uskuteczniają wyroby potrzebne, jakich krajowi zbywa lub nadzwyczajnej dobroci i dokładności”. Tylko takie towary „mogą ściągnąć opiekę rządową”. W tej instrukcji jest mowa, że ani jeden złoty, ani jeden grosz wydany na poparcie przemysłu nie może zaginąć, musi wrócić do skarbu państwa. Pytanie: czy olbrzymie kredyty, które otrzymuje dziś przemysł w odrodzonej Polsce, wracają w swej realnej wartości do skarbu? Czy skarb jest zabezpieczony przed stratami? Ja twierdzę, że nie, że Państwo dopłaca nieraz do przemysłowców, że Państwo daje podarunki, a to nie jest wcale obowiązkiem Państwa. Rzeczą Państwa jest prowadzić politykę przemysłową taką, ażeby przemysł mógł się rozwijać i stanąć na własnych nogach, a nie jest rzeczą Państwa wszędzie i na każdym kroku subsydjować ze swoich skromnych zasobów przemysłowców, a nie przemysł. Otóż muszę stwierdzić, że zbyt często się robi podarunki i nie jest słuszne to, co mówił tu przed chwilą p. Wierzbicki, że przemysłowcy dźwignęli się po wojnie własnemi siłami. Przemysłowcy w dużej mierze dorobili się dzięki dewaluacji i kredytom państwowym i to były główne ich dźwignie. I to nie tylko przemysł włókienniczy, ale cały nasz przemysł. Mam tu przed sobą memoriał Izby Handlowej w Katowicach, podpisany przez sen. Kowalczyka, w tym memoriale czytamy, że kopalnie w ubiegłym okresie „żyły dewaluacją marki, biorąc zapłatę za węgiel z góry, a płacąc podatek węglowy z dołu”. Oczywista rzecz, że w ten sposób można dużo zarabiać, ale na takich zarobkach skarb ubożeje.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Niezawodnie, że przemysłowcy włókienniczy wykazali dużą energię, dużo zapobiegliwości i dużo jest ich zasługi w uruchomieniu przemysłu włókienniczego. Ale ktokolwiek przyjrzy się przemysłowi polskiemu wogóle, a przemysłowi włókienniczemu w szczególności, ten musi stwierdzić, że przemysł nasz żyje bez myśli o jutrze, że przemysł powoduje się w swojej pracy jedynie doraźnemi korzyściami dzisiejszego dnia. Przemysł nie tworzy potrzebnych rezerw na chude lata, przemysł nie przygotowuje się do konkurencji międzynarodowej i wcale się nie szykuję na tę chwilę, kiedy będziemy musieli w normalnych warunkach konkurować z przemysłem innych krajów, i to napawa nas troską. Niema należytych starań, aby przemysł polski postawić wysoko pod względem technicznym, pod względem handlowym. Niema żadnych gwarancji, że przemysł nasz nie ulegnie głębokim wstrząśnieniom w najbliższej przyszłości. Słusznie podkreśla memoriał Związku robotników przemysłu włókienniczego „Praca”, zawodowego zjednoczenia polskiego, złożony niedawno Rządowi, że przemysł włókienniczy prowadzi gospodarkę rabunkową, że ten przemysł nie myśli wcale o zdobyciu trwałych i mocnych podstaw.</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Przemysł włókienniczy ze wszystkich przemysłów jest najbardziej podatny kryzysom, bo to jest przemysł, który surowiec czerpie z za oceanu, a część zbytu swego ma daleko poza Polską i jest nadzwyczaj zależny nie tylko od koniunktur gospodarczych naszego kraju, ale także więcej niż inny przemysł zależał i zależy od koniunktur międzynarodowych. I w interesie tego przemysłu, w interesie zatrudnionych w nim licznych rzesz robotników, w interesie Państwa leży rozumna polityka, któraby zapewniła pewną ciągłość pracy w tym przemyśle, łagodziła liczne kryzysy, bo nie jest rzeczą obojętną, czy 150,000 robotników polskich, przykutych do tego przemysłu, ma żyć normalnem życiem, czy też ma wegetować z tygodnia na tydzień, nie mając nigdy pewności, czy dzień jutrzejszy da im pracę i chleb. Ale tej rozumnej, planowej konsekwentnej polityki, którą widzieliśmy za czasów Królestwa Kongresowego w zakresie przemysłu włókienniczego, nie widać dotąd w Rzeczpospolitej Polskiej. Praca w przemyśle włókienniczym jest dziś dorywcza, nierówna, brak jej ciągłości. Przemysłowcy, nie starając się należycie o rynki zbytu, zresztą odcięci jeszcze dzisiaj od dawnego głównego rynku zbytu, od Rosji, pracują od wypadku do wypadku. Jeżeli się uda gdzieś większą partię towarów wepchnąć, jeżeli się zjawi większe zamówienie, to się pracuje dzień i noc na trzy zmiany, co przed wojną nie zdarzało się wcale, bo rzadko kiedy pracowało się i na dwie zmiany. Dziś dla chwilowej, często kilka tygodni tylko trwającej koniunktury uruchomia się trzecie zmiany, aby je wkrótce znieść, a robotników wyrzucać na bruk.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Ściąga się robotnika do miasta po to, żeby dać mu pracę na krótki czas, a potem skazać go na nędze i głód jako bezrobotnego. Pytam się, czy to leży w interesie Państwa, czy taki stan nienormalny może być tolerowany przez Rząd, który powinien stać na stanowisku, że robotnicy tak samo są obywatelami państwa, jak przedstawiciele kapitału i tak samo chcą mieć byt zapewniony, jak i tamta strona? Tymczasem u nas jesteśmy świadkami wciągania olbrzymich rzesz do fabryki po to, żeby te rzesze nękać co parę tygodni przymusowem bezrobociem.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Z. Sejda).</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#LudwikWaszkiewicz">Proszę Panów, czas pracy w przemyśle włókienniczym zmienia się nieraz z tygodnia na tydzień. Wiele fabryk zmienia ilość dni pracy W tygodniu, nawet bez respektowania przepisów ochronnych, które w swoim czasie reakcyjna rosyjska, ustawa o pracy zapewniła robotnikom. W przemyśle włókienniczym przed wojną obowiązywało dwutygodniowe wymówienie. To dwutygodniowe wymówienie było przed wojną stale przestrzegane. Dziś nie tylko małe ale i wielkie firmy potrafią zawiadomić robotnika w sobotę, że od poniedziałku praca będzie trwała 3 dni, albo że pracy wcale nie będzie. Inspektorzy pracy są tu bezsilni albo udają bezsilnych. Kiedy p. Smólski był ostatni raz w Łodzi, obiecał nam. że postara się wpłynąć na przemysłowców, żeby bezwzględnie przestrzegali dwutygodniowego terminu wymówienia. Wyjechał. Nic się nie zmieniło. A tak samo rzecz się ma z innemi ustawami o ochronie pracy. Jeżeli kto z Panów będzie ciekaw i przejdzie się po włókienniczych fabrykach w łódzkim okręgu, to spotka często przy pracy dzieci, młodocianych, wbrew obowiązującemu prawu, o które wiciu przemysłowców nie dba wcale. Przemysł włókienniczy wskutek niskich zarobków wciąga całą rodzinę robotnika do pracy, pracuje mąż, pracuje żona, często dzieci.</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#LudwikWaszkiewicz">Jeżeli kto czyta plastyczne opisy opłakanych stosunków w przemyśle włókienniczym angielskim z przed stu laty, to dziś w Białymstoku lub Łodzi zobaczy podobne obrazki wyzysku pracy kobiet i dzieci. Musimy tu stwierdzić, że Rząd nie dba o to, żeby nasze minimalne prawa ochronne były w całej rozciągłości stosowane. My jako przedstawiciele robotników nie przestaniemy się upominać o poszanowanie praw robotniczych i walkę o nie będziemy prowadzili z całą energią i stanowczością. Na tym punkcie nie pójdziemy na żadne kompromisy. Dlatego będziemy głosowali za wnioskami mniejszości.</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#LudwikWaszkiewicz">Redukcja pracy w przemyśle włókienniczym trwa już blisko 6 miesięcy i jaki jest stan rzeczy, o tem tutaj już mówili niektórzy mówcy, a ja stwierdzam, że w tej chwili w przemyśle włókienniczym rzadko która fabryka pracuje przez pełny tydzień, że w największych kolosach Łodzi, Zgierza, Pabjanic, Białegostoku, Tomaszowa, Ozorkowa i t. d. dziesiątki tysięcy robotników pracuje trzy lub cztery dni w tygodniu albo też, jak w małym przemyśle, nie ma pracy wcale, bo tu jest zastój zupełny.</u>
<u xml:id="u-57.12" who="#LudwikWaszkiewicz">I ten stan trwa nie tygodnie, lecz już miesiące długie.</u>
<u xml:id="u-57.13" who="#LudwikWaszkiewicz">W swoim czasie premier Sikorski, traktując w kwietniu w Łodzi z przemysłowcami włókienniczymi, oświadczył: „Odradzić muszę Panom redukcję dni roboczych w fabrykach, gdyż musi to w końcu doprowadzić do powikłań i zaburzeń.</u>
<u xml:id="u-57.14" who="#LudwikWaszkiewicz">I byliśmy niestety świadkami tych zaburzeń w lipcu tego roku, byliśmy świadkami strzelania do robotników, byliśmy świadkami tragicznych wypadków, którychśmy dawno w okręgu łódzkim nie oglądali, mieliśmy je za czasów carskich, a teraz zmartwychwstały w całej swojej grozie za rządów obecnych w formie strzelania do polskiego robotnika, który się upomina o co? — upomina się o to, ażeby mógł pełny tydzień pracować i żyć, jak człowiek.</u>
<u xml:id="u-57.15" who="#LudwikWaszkiewicz">Proszę Panów, gdybyśmy chcieli obliczyć, jakie straty ponosi kraj wskutek przymusowego chronicznego bezrobocia w przemyśle włókienniczym, to wystarczy przytoczyć parę tylko cyfr. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że 150000 robotników przez 20 tygodni traciło co tydzień tylko 2 dni z powodu redukcji, to jest straconych dniówek 6 milionów Często się mówi i słyszy, że sanacja Skarbu musi być połączona ze zwiększeniem naszej produkcji, a tymczasem co widzimy? Marnuje się siły robotnicze, marnuje się z niesłychaną lekkomyślnością pracę, którą nazywamy wszyscy największem bogactwem Polski, marnuje się z ogromną szkodą dla Państwa, dla gospodarki narodowej, a z największą krzywdą dla naszego robotnika. Pan Wierzbicki dużo tu mówił o potrzebie harmonii wszystkich czynników produkcji. To, co się dzieje w przemyśle włókienniczym, to chroniczne bezrobocie, to nie jest harmonią, ale to jest anarchią gospodarczą.</u>
<u xml:id="u-57.16" who="#LudwikWaszkiewicz">P. Wierzbicki rozwodził się nad małą wydajnością pracy robotnika. Powoływał się na cyfry. fabrykowane przez Lewiatana. Z tym niesprawiedliwym zarzutem musimy się rozprawić. Mam tu przed sobą źródło urzędowe: „Statystyka pracy” numer za styczeń i luty 1923 r. W zeszycie tym zawarte są wyniki ankiety o wydajności pracy w przemyśle włókienniczym. Jeśli Panowie zechcą łaskawie przejrzeć kartkę za kartką ten zeszyt, to znajdą sporo odpowiedzi poważnych firm. Dla przykładu cytuję: Odpowiedź I. Wielka fabryka bawełny, która 930 robotników zatrudnia — „wydajność w r. 1921 doszła do norm przedwojennych”. Bierzemy na chybił trafił drugą odpowiedź. Wielka fabryka lnu i bawełny, którą niestety obecny Rząd podarował obcym kapitalistom...</u>
<u xml:id="u-57.17" who="#komentarz">(Głos: Żyrardów.)</u>
<u xml:id="u-57.18" who="#LudwikWaszkiewicz">...czytamy: „wydajność pracy nie jest mniejsza niż przed wojną”, licząc, naturalnie, na godziny.</u>
<u xml:id="u-57.19" who="#LudwikWaszkiewicz">Więc robotnik w przemyśle włókienniczym swoje obowiązki spełnia; pracuje z tą samą wydajnością, z jaką pracował przed wojną, ale często nie może pracować, bo mu się uniemożliwia pracę przez ustawiczną redukcję dni pracy. Redukcja jest zmorą, okrutnem nieszczęściem, które trapi olbrzymią rzeszę ludu naszego. Nie widać jednak ze strony Rządu żadnego energiczniejszego czynu, aby zabronić przemysłowcom niebezpiecznego igrania z cierpliwością robotnika włókniarza. Jeśli Rząd nie umie przeszkodzić redukcji, niech wprowadzi ubezpieczenia na wypadek bezrobocia. W naszym eksporcie jest jedna bolesna pozycja, to jest eksport ludzi z Polski, najlepszych sił roboczych, bo francuskie biura pośrednictwa pracy nie wezmą lichego robotnika. Biorą od nas najlepszy materiał z kraju po to, aby ten materiał pracował gdzieindziej i dla obcych.</u>
<u xml:id="u-57.20" who="#komentarz">(P. Herz: To jest także harmonia)</u>
<u xml:id="u-57.21" who="#LudwikWaszkiewicz">To nie jest harmonia, ale anarchia gospodarcza i my nie możemy przejść nad tą sprawą spokojnie w tej Wysokiej Izbie do porządku. Rząd winien starać się utrzymać najlepsze siły robocze w kraju. To jego elementarny obowiązek. Rząd Witosa oświadczył, że popiera przedłożenia rządu p. Sikorskiego w sprawie ubezpieczenia dla bezrobotnych. P. Smólski, Minister Pracy, powiedział niedawno w Komisji Ochrony Pracy, że w Polsce jest tylko 60.000 bezrobotnych. Mam wątpliwości co do tej cyfry, bo w samym przemyśle włókienniczym jest dwa razy tyle robotników, którzy są częściowo bezrobotnymi. Nasza Konstytucja w art. 102 powiada „Każdy obywatel ma prawo do opieki Państwa nad jego pracą, a w razie braku pracy do ubezpieczenia społecznego, które ustali osobna ustawa”. 26 lipca tego roku Komisja Ochrony Pracy przygotowała projekt o ubezpieczeniu od bezrobocia. Ten projekt z tej trybuny referował ks. Wójcicki, ale pro jest ten potem w tajemniczy sposób znikł. P. Minister Pracy oświadczył nam na naszą interpelację, że projekt został przez Rząd wycofany dlatego, że Rząd chce znaleźć pokrycie. A niedawno p. Minister Kucharski w Komisji Skarbowej ogłosił, że tego pokrycia niema. Za to Rząd przychodzi z ubezpieczeniem dla panów Ministrów, gdy stracą fotel. Troszczy się Rząd obecny o bezrobotnych ministrów, mojem zdaniem, należy się troszczyć przedewszystkiem o tych, którzy nie jeden rok urzędują, jak minister, by otrzymać emeryturę, ale o tych robotników, którzy często po 20, 40 lat uczciwie pracują przy warsztacie, ażeby potem znaleźć się z laski fabrykanta na bruku i żebrać pod kościołem lub na ulicy z głodu umierać, bo pracy nie otrzyma.</u>
<u xml:id="u-57.22" who="#komentarz">(P. Bitner: Otrzyma.)</u>
<u xml:id="u-57.23" who="#LudwikWaszkiewicz">Ja przyjmuję z zadowoleniem tę wiadomość od Pana, jako przedstawiciela stronnictwa większości, ale panie Bitner, dwa razy z tej trybuny bardzo uroczyście p. Minister Smólski zapewniał, że ubezpieczenie na wypadek bezrobocia będzie wprowadzone, ale jak dotąd tego ubezpieczenia nie widać. Otóż Panie Bitner, wielką wagę chcemy przywiązywać do zapewnień posłów ze stronnictw rządowych, ale mieliśmy już nieraz zapewnienia wysokich osób urzędowych z Waszego obozu i na tem źle wyszliśmy, bo zapewnień nie spełniono i dlatego jesteśmy obecnie bardzo ostrożni.</u>
<u xml:id="u-57.24" who="#LudwikWaszkiewicz">Twierdzimy, że jeżeli Rząd nie umie wprowadzić porządku do przemysłu włókienniczego i zapewnić robotnikom ciągłą pracę, że jeżeli ogromne masy ludzi cierpią nędzę, rozpaczliwą nędzę, z powodu przymusowego bezrobocia, to Rząd musi przyjść z pomocą tej ludności na innej drodze, na drodze, przewidzianej przez art. 102 Konstytucji. Dlatego domagamy się od Rządu, ażeby spełnił swoje obietnice w sprawie ubezpieczenia socjalnego na wypadek bezrobocia, ażeby nie nadużywał cierpliwości mas, ażeby te ważną, palącą kwestię w rychłym czasie załatwił. To jest sprawa dla robotników włókienniczych wielkiej wagi, bo w tym przemyśle mamy chroniczne bezrobocie.</u>
<u xml:id="u-57.25" who="#LudwikWaszkiewicz">Szanowni Panowie, p. Wierzbicki opowiadał tu szeroko o rzekomo wysokich płacach robotniczych i dawał nam rozmaite porównania. Opowiadał nam, że płaca w przemyśle włókienniczym doszła do osiemdziesięciu kilku procent płacy przedwojennej. Nie wiem, na czem się opierał p. poseł Wierzbicki,...</u>
<u xml:id="u-57.26" who="#komentarz">(P. Michalak: Na wykresach)</u>
<u xml:id="u-57.27" who="#LudwikWaszkiewicz">... ale my liczymy płacę, nie patrząc na Wykresy i orientujemy się według tego, ile robotnik tygodniówki dostaje i co za to może kupić. Nie będę mówił o złocic, ale porównam płacę w przemyśle włókienniczym obecną z przedwojenną, biorąc za podstawę cenę chleba. Robotnik zwyczajny w przemyśle włókienniczym, mógł przed wojną za swój dzienny zarobek dostać 10 kilogramów chleba, zaś w październiku 1923 roku, zarabiając 85.000 marek dziennie, mógł kupić zaledwie 2,8 kilogramów chleba. To nie jest 85% płacy przedwojennej, licząc na chleb. jest to bardzo mizerna płaca, bo to jest czwarta część płacy przedwojennej.</u>
<u xml:id="u-57.28" who="#LudwikWaszkiewicz">P. Wierzbicki mówił tutaj z naciskiem, że regulacja płac w październiku podniosła znacznie zarobki robotników W przemyśle włókienniczym. Tak. ale daleko jeszcze robotnikowi do tego kwantum chleba, które dostał przed wojną, daleko mu do 10 kg. chleba dziennie, a jeżeli zważymy, że praca trwa 3 lub 4 dni w tygodniu, to zarobek jest bardziej niż nędzny. A jeżeli weźmiemy inne porównanie, porównanie płac robotnika z wartością wytwarzanego przez niego towaru, to co się okazuje? Dobry tkacz kortowy, który przed wojną zarabiał 12 i 1/2 rubla, pracując cały tydzień, mógł dostać za tygodniową płacę trzy metry garniturowego materiału,...</u>
<u xml:id="u-57.29" who="#komentarz">(P. Michalak: I to materiału najlepszego gatunku)</u>
<u xml:id="u-57.30" who="#LudwikWaszkiewicz">... a dziś dostanie dwa i pół metra. P. Wierzbicki opowiadał, że będąc niedawno w Łodzi, w którejś z fabryk, widział dostatnio ubranych robotnikowi z tego wnosi, że zarobki są dobre. P. Wierzbicki patrzy przez różowe szkła fabrykanta. Rzeczywistość jest tymczasem nie różowa — lecz czarna. Coraz więcej robotników chodzi w łachmanach, a dla dzieci robociarskich często brak dziś koszuli.</u>
<u xml:id="u-57.31" who="#LudwikWaszkiewicz">I niech p. Wierzbicki nie naigrawa się z nędzy ludzkiej. Pewno, że jeżeli kto w niedzielę ujrzy polskiego robotnika przed kościołem, to dojdzie do wniosku, że nasz robotnik ubiera się jako tako. Nasz robotnik ma ten pęd w sobie, że chce być porządnie ubranym i do tego dąży, ale dziś zdziera ostatni przyodziewek i nie ma za co kupić nowego. Dziś w rodzinie robotniczej nie stać często na kupno butów i robotnik wraca do niemieckich trepów, których używał w czasie okupacji.</u>
<u xml:id="u-57.32" who="#LudwikWaszkiewicz">A że ta płaca, wobec szalejącej drożyzny jest niska, to proszę Państwa, niech na potwierdzenie tego służą, nie rozmaite sztucznie układane statystyki, ale nagi fakt. Tkacz łódzki świetnie się nigdy nie miał, ale dopiero w roku Pańskim 1923 za rządów „Chieny” musiał jadać psie mięso.</u>
<u xml:id="u-57.33" who="#komentarz">(Głos Słuchajcie)</u>
<u xml:id="u-57.34" who="#LudwikWaszkiewicz">To jest fakt urzędowo ustalony. Województwo łódzkie wydało specjalne przepisy, jak to psie mięso sprzedawać i może p. Wierzbicki dużo o harmonii pracy i kapitału mówić, ale niema harmonii tam, gdzie jeden musi psie mięso jadać, a drugi ma wbród najwyszukańszych delikatesów. Przemysłowcy łódzcy dorobili się wielkich bogactw w ciągu tych 5 lat nie tylko kosztem Skarbu, ale głównie kosztem głodnych mas robotniczych. Nigdy nędza nie była tak duża w rodzinach robotniczych, jak dziś.</u>
<u xml:id="u-57.35" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-57.36" who="#LudwikWaszkiewicz">Nasz robotnik zawsze dążył do tego, żeby mieć, jak wspomniałem, porządne ubranie, ażeby mieć jakie takie meble w mieszkaniu, dążył za wszelką cenę do tego, żeby korzystać z ogólnej kultury. A dziś stosunki ułożyły się tak rozpaczliwie dla niego. że nic nie może kupić, nic nie może oszczędzić, a zjada to, co kiedyś zaoszczędził.</u>
<u xml:id="u-57.37" who="#LudwikWaszkiewicz">Ale za to mamy na terenie przemysłu włókienniczego nowych bogaczy, nowych potentatów. Proszę Szanownych Panów, dawniej przed wojną dwa, trzy pokolenia fabrykantów musiały pracować na to, aby zdobyć średnią fortunę w przemyśle włókienniczym. A teraz co się dzieje? Teraz mamy nowych królów bawełnianych, ludzi, którzy przed wojną byli biedakami. Bo kto był p. Uszerkon. właściciel widzewskiej manufaktury, jednej z największych fabryk w Polsce? Nikt o nim nie słyszał. Dziś jest wielkim potentatem w Łodzi. Skąd i się wziął jego majątek, skąd pytam się? Przemysł łódzki był zrujnowany przez wojnę. Przemysł łódzki i dziś jednak odbił sobie straty wojenne w krótkim czasie, nie w ciągu 10, 15 lat, ale w ciągu 4, 5 lat. Więc było źródło wielkich zysków, tkwiło ono w tej rabunkowej gospodarce, którą się prowadziło przez ostatnie lata, było to źródło w wyzysku pracy polskiego robotnika i nieoszczędzania Skarbu. Jeszcze przed wojną literatura polska określiła Łódź, jako złe miasto, jako miasto polskiej nędzy i cudzego bogactwa. a dziś ten kontrast jeszcze się powiększył.</u>
<u xml:id="u-57.38" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Może krzywdę mniejszościom narodowym się robi?)</u>
<u xml:id="u-57.39" who="#LudwikWaszkiewicz">Tam niema krzywdy mniejszości narodowych, tam jest ta mniejszość uprzywilejowana. Ale p. Wierzbicki broni doskonale łódzkich przemysłowców, pośród których jest zaledwie kilkunastu Polaków. Panie Rudnicki. Pan doskonale wie, ilu jest Polaków w przemyśle włókienniczym, poseł Chądzyński Karol niech o tem Panu powie, ale p. Wierzbicki bronił dziś jak lew nie przemysłu, ale przemysłowców, kapitalistów.</u>
<u xml:id="u-57.40" who="#komentarz">(P. Niedzielski: Żydów i Niemców przeciwko polskiemu robotnikowi)</u>
<u xml:id="u-57.41" who="#LudwikWaszkiewicz">Te sfery gospodarcze na terenie Łodzi — to są sfery, które przed wojna mato miały wspólnego z polskiem społeczeństwem. Ci, którzy znali przemysł włókienniczy przed wojna. ci wiedza dobrze, jak nieprzychylne było stanowisko przemysłowców łódzkich wobec polskich robotników. Jeżeli dziś kto chce wprowadzić do tej sprawy także i moment narodowy. to gdy weźmie z jednej strony 150.000 polskich robotników, chcących i umiejących pracować, patriotycznych nie tylko w gębie. jak Panowie z prawicy. ale w czynie. — robotników, którzy byli Pionierami polskości w ogniskach przemysłu włókienniczego, którzy te miasta dla polskości zdobyli i wielkie ofiary złożyli na ołtarzu niepodległości Polski, którzy czynią wszystko, co jest w ich mocy, żeby umożliwić sanację Skarbu i utrwalić byt państwa, a z drugiej strony położymy na szali tych kilkuset obcych kapitalistów często z ziemia naszą niezżytych, często traktujących i jako teren eksploatacji i często marzących o powrocie dawnych władców, to, oroszę Panów, ten moment narodowy powinien przeważyć szale robotnicza. Pan Wierzbicki o tym momencie nie mówił. Ja rozumiem, on o tem mówić nie mógł, pracuje bowiem jako przedstawiciel Lewiatana, w których jest 9/10 obcego kapitału, wiec tego powiedzieć nie mógł. Ale my. przedstawiciele polskich robotników, to powiedzieć musimy. i musimy się o krzywdę tego robotnika upominać w tej Wysokiej Izbie, jeżeli Rząd nie umie, czy nie chce z odpowiednią energią działać w jego obronie.</u>
<u xml:id="u-57.42" who="#LudwikWaszkiewicz">Proszę Szanownych Panów, w ciągu pięciu ostatnich lat mieliśmy szereg strajków w przemyśle włókienniczym, Panowie z prawicy często lubią twierdzić, że robotnik polski strajkuje ot tak. dla fantazji, dla takich czy owakich interesów obcych. Proszę Panów, w Łodzi przez te lata nie było strajków politycznych. Były strajki ekonomiczne, które się wszystkie obracały koło jednego tematu. Robotnicy domagali się z reguły wyrównania swych zarobków według wzrostu drożyzny. Cztery razy polska robotnicza organizacja „Praca” potrafiła narzucić przemysłowcom włókienniczym regulowanie płac według wskaźnika drożyźnianego. Proszę Panów, dla robotników nie jest wcale wielkim interesem domaganie się regulacji płac według wskaźnika drożyźnianego. Na tej operacji tracą oni często, więc traktują taki sposób regulacji tylko jako zło konieczne. Robotnik dąży zasadniczo do tego, ażeby miał płacę przedwojenną, bo skoro wytwory przemysłowe dzisiaj są dwa razy droższe niż przed wojną, skoro chleb dociągnął się do równi złota, skoro Rząd chce ściągać podatki także według równi złota, to robotnik ma prawo żądać tego samego miernika. I o to toczy się już dziś walka. Jeśli robotnik dotąd żądał tylko wyrównania drożyzny, to czynił to w interesie kraju, bo on szuka jakiegoś środka, któryby mu umożliwił stałą i ciągłą pracę. Przecież niedawno przedstawiciel Rządu mówił nam. że jedynym środkiem uniknięcia strajku o płacę jest uchwalenie ustawy o przymusowem stosowaniu mnożnika drożyźnianego. I robotnicy w zrozumieniu ciężkiej sytuacji skarbowej, w zrozumieniu ciężkiego położenia Państwa domagali się w przemyśle włókienniczym raz po raz, ażeby stosowano ten sposób wyrównania płac podług wzrostu drożyzny. A co się okazuje? Okazuje się, że nasi przemysłowcy nigdy dobrowolnie na tę drogę pójść nie chcieli, a to jest droga, która gwarantuje jaki taki spokój społeczny na terenie przemysłu. Strajkiem musiał robotnik zmuszać przemysłowców do tego, ażeby uznali tę zasadę. Były strajki o to w r. 1919, 21, 22, 23, strajki o to, co można było uczynić na drodze polubownej, gdyby było zrozumienie u przemysłowców dla ciężkiego położenia robotników, gdyby była ta harmonia interesów, o której mówi p. Wierzbicki, gdyby przemysłowcy nie prowokowali robotników. Mógłbym przedstawić dzieje poszczególnych strajków, liczne przykłady, jak przemysłowcy odrzucali propozycje pojednawcze robotników co do regulowania płac i pchali robotników do strajku.</u>
<u xml:id="u-57.43" who="#LudwikWaszkiewicz">Ale jakie są skutki gospodarcze takiej taktyki przemysłowców? Weźmy do ręki ostatnia pracę p. Szturm de Sztrema traktującą o zarobkach robotniczych w okresie inflacji. Tam znajdziemy na str. 32 statystykę strajków za r. 1921 i 1922. Okazuje się, że w przemyśle włókienniczym z powodu strajków, których celem było uzyskanie stosowania wskaźnika drożyźnianego, w ciągu tych dwóch lat stracono 2,576.880 dniówek. Pytam się, po co było marnować tyle dni pracy, po co narażać kraj, przemysł i robotników na tak dotkliwe straty?</u>
<u xml:id="u-57.44" who="#komentarz">(Głos: Słuszna uwaga.)</u>
<u xml:id="u-57.45" who="#LudwikWaszkiewicz">Gdyby Rząd chciał pójść na drogę słusznego rozjemstwa i uznania zasadniczych postulatów robotniczych, wywarcia odpowiedniego nacisku na fabrykantów, to można było uniknąć tych olbrzymich strat. O tem p. Wierzbicki nie wspominał, bo to nie leży w jego interesie.</u>
<u xml:id="u-57.46" who="#komentarz">(P. Herz: Bo byłaby to dysharmonia)</u>
<u xml:id="u-57.47" who="#LudwikWaszkiewicz">P. Minister Pracy zapowiadał, że będzie wniesiony do Sejmu projekt o obowiązkowem stosowaniu wskaźnika drożyźnianego do płac zarobkowych. P. Wierzbicki nie wspominał o tem, że kiedy prace nad tym projektem toczyły się w rządzie, przemysłowcy, których najwybitniejszym w Sejmie reprezentantem jest p. Wierzbicki, wystosowali pismo w ostrym tonie do rządu, nazywając ten projekt regulacji plac burzeniem przemysłu. I cóż dziwnego, że przemysłowcy łódzcy, którzy po ostatnim strajku zawarli 4 listopada r. b. umowę z robotnikami, w trzy tygodnie potem ją wypowiadają, chociaż obowiązuje ona do Nowego Roku, i nie chcą się stosować do obliczeń Komisji Statystyczne. I trzeba było dopiero wyjazdu p. Korfantego do Łodzi i jakichś układów, których treści jeszcze bliżej nie znamy, żeby panowie przemysłowcy raczyli się zastanowić i obiecali półgębkiem, że będą stosować wskaźnik drożyźniany jeszcze do 31 grudnia. A w styczniu znów gotowi są prowokować strajk. O co? O to, co Rząd stosuje przy płacach pracowników państwowych, o wyrównanie płac według wskaźnika drożyźnianego.</u>
<u xml:id="u-57.48" who="#LudwikWaszkiewicz">Naszem zdaniem czas największy, aby raz wreszcie ustawowo załatwić regulację płacy, dopóki trwa obecny stan inflacji i drożyzny. Nasi przemysłowcy, ile razy przychodzi kwestia regulacji płac tyle razy stosują wobec rządu wypróbowaną metodę; wymawia się robotnikom umowę, wybucha strajk, a potem mówi się do rządu; daj kredyty. My się pytamy, kiedy ustanie ta taktyka wymuszania? Kiedy ustanie to, co tu w tej chwili nazwano szantażowaniem? O tem p. Wierzbicki powinien był parę słów powiedzieć. Nasi przemysłowcy nie mają czasu układać się z Rządem co do kredytów wtedy, kiedy fabryki pracują, ale potrafią wywołać bezrobocie, a potem powiedzieć: my damy pracę, ale rząd musi uznać nasze postulaty. A gdy rząd ustąpi, to co się dzieje? Likwiduje się strajk, ale też i następuje ponowna redukcja pracy. Pan Korfanty oświadczył parę dni temu w Łodzi, że do wskaźnika drożyźnianego przemysłowcy będą się stosować, a ci odpowiadają dalszą redukcją. Słyszymy o zamiarze zamknięcia wielu wielkich fabryk. Co to znaczy? To, że robotnika przyciska się jeszcze silniej, ażeby był narzędziem w walce przemysłowców z rządem dla uregulowania sprawy kredytów. Szkoda, że p. Wierzbicki i o tem nie mówił, szkoda, że dopiero my o tem musimy mówić.</u>
<u xml:id="u-57.49" who="#LudwikWaszkiewicz">Jeżeli przemysł włókienniczy ma być dźwignią dochodów państwowych, jeżeli przemysł ma robotnikom polskim dać możliwą egzystencję, jeżeli nie ma prowadzić dzieła pauperyzacji robotnika polskiego i spychania go do coraz większej nędzy, Rząd polski, jakikolwiek jest, musi się zdobyć na planową politykę w dziedzinie przemysłu włókienniczego, jak zresztą w dziedzinie przemysłu wogóle. Bo tylko wtedy, jeżeli wielka idea będzie przyświecała Rządowi w polityce gospodarczej, tak jak to było przed stu laty, tylko wtedy będzie można przeprowadzić tę sanację Skarbu, o której p. Wierzbicki tak ładnie mówił, i będzie można także ochronić istotne i słuszne interesy robotnika. Nasz robotnik jest bardzo cierpliwy, dużo potrafi dla swego Państwa uczynić, daje dowody wielkiej wytrwałości, wielkiego umiaru i cierpliwości, ale jeżeli p. Wierzbicki powiada, że trzeba się strzec wroga ze Wschodu i Zachodu, że my musimy prędzej wyjść na drogę postępu gospodarczego i zdrowej waluty, niż sąsiedzi ze Wschodu i Zachodu, to należy to zrobić nie przez pauperyzację polskiego robotnika, nie przez to, że się robotnika spycha do roli nędzarza, bo w ten sposób tworzy się zarzewie rozstroju, w ten sposób wprowadza się zamęt w wewnętrzne stosunki; a już dawno powiedziano, że dobra polityka wewnętrzna — to także dobra w waluta. Niech sobie nikt nie wyobraża, że uda się przeprowadzić sanację naszego Skarbu przez to, że będzie się jednocześnie zaogniać stosunki społeczne, że coraz większą przepaść będzie się kopać pomiędzy ludźmi pracy, a przedstawicielami kapitału. Nie tędy droga, nie tędy droga nie tylko w interesie robotników, ale przedewszystkiem w interesie Państwa całego.</u>
<u xml:id="u-57.50" who="#LudwikWaszkiewicz">Ja, kończąc swoje przemówienie, oprócz przyjęcia wniosków mniejszości i tych rezolucji, które Komisja Przemysłowo-Handlowa uchwaliła, proponuję przyjęcie jeszcze następujących rezolucji:</u>
<u xml:id="u-57.51" who="#LudwikWaszkiewicz">1) „Wzywa się Rząd do przedłożenia Sejmowi w ciągu 7 dni projektu ustawy o przymusowym stosowaniu wskaźnika drożyźnianego do płac zarobkowych”.</u>
<u xml:id="u-57.52" who="#LudwikWaszkiewicz">Wiem, że Rząd teraz stoi oficjalnie na stanowisku tej ustawy, chodzi mi o to, żeby projekt tej ustawy nie wędrował zbyt długo od Annasza do Kajfasza. Podobno projekt jest gdzieś w drodze między Pałacem Namiestnikowskim, a ulicą Wiejska Nr. 8. Chodzi o to, żeby wędrówka ustala, żeby projekt znalazł się rychło w Sejmie, żebyśmy jeszcze teraz w tej kadencji mogli rozpocząć obrady nad tym projektem.</u>
<u xml:id="u-57.53" who="#komentarz">(Głos z Ch. D.: Zakończyć, a nie rozpocząć)</u>
<u xml:id="u-57.54" who="#LudwikWaszkiewicz">P. Minister Pracy zapewniał nas. że dokłada starań, żeby tę ustawę uchwalić. Zobaczymy wówczas, co p. Wierzbicki powie o projekcie rządowym.</u>
<u xml:id="u-57.55" who="#komentarz">(Głos z N. P. R.: Przemysłowcy nie dadzą zaliczki na podatek majątkowy)</u>
<u xml:id="u-57.56" who="#LudwikWaszkiewicz">Następnie rezolucja 2. „Wzywa się Rząd do wniesienia w czasie najbliższym projektu ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia”.</u>
<u xml:id="u-57.57" who="#LudwikWaszkiewicz">I tej ustawy projekt dziwnemi chadza drogami dzięki „opiece” obecnego Rządu. Projekt był na Komisji, był na plenum Sejmu. Zniknął potem z Sejmu i dotąd nie może w żaden sposób wrócić do Sejmu, niechże Rząd nam projekt odda, tu jest. Panie Bitner, wdzięczne pole dla Chrześcijańskiej Demokracji, żeby wywrzeć nacisk na niektóre czynniki w Rządzie, by projekt wrócił do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-57.58" who="#LudwikWaszkiewicz">A wreszcie trzecia rezolucja. O ile wiemy, Rząd nasz zamierza dać większe zamówienia przemysłowi włókienniczemu. Oczywista rzecz, my tę akcję gorąco popieramy, ale chcielibyśmy, żeby przemysł, który dostanie zamówienia rządowe, liczył się więcej z robotnikiem. I dlatego wnosimy, aby Wysoki Sejm raczył uchwalić:</u>
<u xml:id="u-57.59" who="#LudwikWaszkiewicz">„Wyzwią się Rząd do udzielania zamówień tylko tym przemysłowcom, którzy się zobowiążą do prowadzenia pracy przez pełny tydzień”.</u>
<u xml:id="u-57.60" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Wartalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#StanisławWartalski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#StanisławWartalski">Mam zaszczyt stanąć przed Szanowną Izbą w związku z rezolucją moją, która została przyjęta przez większość członków Komisji Przemysłowo — Handlowej, oznaczona w sprawozdaniu nr. 6, która brzmi: „Sejm zwraca uwagę Rządu na potrzebę sprecyzowania i podjęcia planowej polskiej polityki handlowej i konieczność rozwoju eksportu produkcji krajowej drogą zorganizowania z udziałem organizacji gospodarczych instytutu handlu zagranicznego”.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#StanisławWartalski">Szanowni Panowie Z wytężoną uwagą i z wielkiem zainteresowaniem wysłuchałem przemówień przedstawicieli różnych stronnictw w sprawie kryzysu przemysłowego, wynikłego na podłożu naszego ogólnego ciężkiego pot ożenią gospodarczego i twierdzę, że to ogólne ciężkie płożenie gospodarcze jest komplikowane nie tylko trudnem położeniem finansowem Państwa, dewaluacja marki i drożyzną, ale to nieuporządkowanemi stosunkami w dziedzinie handlu wewnętrznego, które wpływają bezpośrednio na zdolność handlu zagranicznego w dziedzinie lokowania produkcji. Nie ulega też wątpliwości, że o ile funkcje produkcji są uznane bądź co bądź za szlachetne i cieszą się, głównie ze względu na problem polskiego robotnika, pewnym sentymentem narodowym, to funkcje handlu tego sentymentu nie mają. To są te nastroje ogólne, nastroje często demagogiczne w stosunku wogóle do spraw gospodarczych, które stają się podłożem, na jakim filtruje się w społeczeństwo system niedoceniania gospodarczych funkcji zdrowego handlu, jako ogniwa wymiany produktów rzemiosła, przemysłu i rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#komentarz">(Głos: Pan się na tem najmniej zna.)</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#StanisławWartalski">Handel uznany był za szkodliwe pośrednictwo i za zbędne kramarstwo, do którego nie stosowano, w szczególności za poprzednich rządów, żadnych metod pomocniczych ani środków uszlachetnienia i ulepszenia, lecz tylko środki dyscyplinarne, uderzające nie w ciemną robotę czynników spekulacyjnych, lecz w jawny i legalny handel. Od zarania naszej państwowości stosowano system, który według wyrażenia organu prasy nie prawej strony Izby, ale raczej lewej, już od dawnych lat, „Kuriera Porannego” z dnia 1 kwietnia 1920 r., nazwano w stosunku dla wszelkich wysiłków całego legalnego i jawnego handlu „martyrologią kupiectwa”. To też jest zrozumiałe, że w takiej atmosferze handel nie pozyskiwał zaufania społecznego, jako czynnik twórczy, i nie nabierał praw obywatelstwa.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Od kiedy handel jest czynnikiem twórczym?)</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#StanisławWartalski">Ja mówię w tej chwili nie tylko o handlu indywidualnym, który Panowie z lewych ław zwalczają, ale również i o handlu współdzielczym, którego Panowie nie zwalczają.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#komentarz">(Głos z N. P. R.: Właśnie współdzielczy handel zwalczają, Pan się omylił)</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#StanisławWartalski">Tembardziej, że winę za wzmaganie się drożyzny zwalano na chciwość kupców, ale nie określono równocześnie granicy uczciwego zysku kupieckiego, a w związku ze spadkiem marki nigdzie nie sprecyzowano pojęcia ceny słusznej, ceny nadmiernej. ceny rynkowej i ceny odkupu. Nie zaprzeczam istnienia zjawiska drożyzny, jako osobnego zupełnie zagadnienia,...</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Co za nadzwyczaj cenne spostrzeżenia.)</u>
<u xml:id="u-59.10" who="#StanisławWartalski">... jednakże muszę zaoponować przeciw łączeniu zjawiska drożyzny ze zjawiskiem lichwy i spekulacji, którą trzeba zupełnie oddzielnie traktować. Tymczasem pomieszanie tych dwóch pojęć, które Panowie jednoczą, stawia legalny handel — a ja tylko o legalnym i jawnym handlu mówię — w położeniu nieraz ciężkiem, zwłaszcza drobny handel, który doznaje w związku ze spadkiem marki skutków tego stanu rzeczy, jakiemu ulega całe społeczeństwo polskie, mianowicie zubożenia.</u>
<u xml:id="u-59.11" who="#StanisławWartalski">Twierdzę, że to zostało stwierdzone dobitnie przez związek jeden z najbardziej zasługujących na zaufanie...</u>
<u xml:id="u-59.12" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pewnie Związek Ludowo Narodowy?)</u>
<u xml:id="u-59.13" who="#StanisławWartalski">... tam, gdzie najwyżej stoi moralność podatkowa, świadcząca o pewnej moralności kupieckiej, mianowicie przez związek towarzystw kupieckich w Grudziądzu, który drogą przeprowadzonej ankiety stwierdził, że redukcja ilościowych obrotów, remanentów i zatrudnionego personelu oscyluje w granicach 30% stanu przedwojennego, obliczonego w złocie. Związek stwierdza, że z tych przyczyn kupiectwo pomorskie, będące do tego już z tytułu terytorialnego najbardziej powołane, nie jest zdolne do rozwinięcia i spełnienia jakichś szerszych zadań ekspansji wielkohandlowej. A jeżeli temu źródłu Panowie nie wierzycie, to może Panów przekona źródło bardziej dla Was przekonywujące, mianowicie książka dr. Lenischa, wydana w Berlinie r. b. pod tytułem: „Wahruung und Wirtschaft u Polen, Litauen, Settland und Estland”, która stwierdza dosłownie, co następuje: „Handel absorbuje znacznie więcej sił, aniżeli w czasach normalnych.</u>
<u xml:id="u-59.14" who="#StanisławWartalski">Jego kapitał, obliczony w złocie, topnieje coraz bardziej tak, że troska o utrzymanie kapitału nienaruszonym staje się bardziej gorączkową, aniżeli w innych działach gospodarki narodowej”. Zdaje mi się, że ten pogląd, który zacytowałem, strony niezbyt życzliwej dla Polski, oświetla w sposób najbardziej bezstronny ogólne nasze zubożenie, od którego nie jest wolnym także i handel polski.</u>
<u xml:id="u-59.15" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Czytać nie wolno Niech Pan mówi)</u>
<u xml:id="u-59.16" who="#StanisławWartalski">Nauczony doświadczeniem, że Panowie przerywają, muszę posługiwać się pewnym materiałem, którym posługiwać mi się wolno.</u>
<u xml:id="u-59.17" who="#StanisławWartalski">Przedstawiony stan rzeczy odnosi się, jak powiedziałem, nie tylko do handlu indywidualnego, ale także i do handlu prowadzonego przez spółdzielnie. Jest to zupełnie proste.</u>
<u xml:id="u-59.18" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Nie na temat.)</u>
<u xml:id="u-59.19" who="#StanisławWartalski">Mówię na temat, bo mówię do mojej rezolucji, zmierzającej do polityki handlowej.</u>
<u xml:id="u-59.20" who="#StanisławWartalski">Jest to zupełnie proste tam, gdzie nie jest z całą ścisłością stosowana zasada samopokrycia towarowego, gwarantującego jedynie wobec braku pieniężnego miernika wartości nienaruszalność stanu posiadania składu towarowego pod względem ilościowym, tam niema możności odkupienia wzamian za sprzedany towar tej samej ilości towaru zastępczego, gdyż brak jest środków obrotowych i kalkulacja inaczej prowadzona może wykazać błędy. Do popełnienia takich błędów przyznaje się jedna z najpoważniejszych organizacji współdzielczych, nie tylko jedna, ale wogóle podpisane organizacje spółdzielcze polskie, które podpisały odezwę pod tytułem „Cukier a spożywcy” wydrukowana w nr. 309 „Kuriera Warszawskiego” z dnia 9 listopada, gdzie czytamy: „Ponieważ kampanię cukrowa przeprowadziliśmy tylko z uwzględnieniem kosztów, pomijając zasadę pokrycia towarowego, znaleźliśmy się wobec niemożności opłacenia tej ilości cukru, jaką otrzymaliśmy poprzednio”. Widzimy w tem, przyznanie się do poważnego błędu, błędu, który.</u>
<u xml:id="u-59.21" who="#komentarz">(Głosy: Panie Marszałku, nie wolno czytać mów)</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WicemarszałekSeyda">Ja proszę, ażeby Panowie nie zużywali swych sił na przeszkadzanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#StanisławWartalski">Odczytałem tylko to co było w „Kurierze”, albowiem chciałem tę sprawę zupełnie obiektywnie przedstawić, a jeżeli Panowie z lewej strony Izby pozwolili mówić o handlu p. koledze Wiślickiemu, to mnie się zdaje, że pewna sprawiedliwość nakazywałaby, aby i mnie spokojnie wysłuchać. Bledną kalkulację popełniano powszechnie. Zmusiła ona te właśnie spółdzielnie do starania się stale o coraz to nowe kredyty państwowe, aby zaradzić tym brakom, a gdy i te kredyty ustały i nie można było uzyskać dalszych dopłat od członków, niektóre spółdzielnie widziały się zmuszone wbrew zasadzie, że istnieją tylko dla obsługiwania interesów szerokich sfer konsumentów do sprzedaży właśnie tym hurtownikom, którzy, płacąc wysokie ceny, umożliwili wyrównanie niedoboru wynikłego z niestosowania się do zasady odkupu.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#StanisławWartalski">Zresztą w tem samem położeniu znalazła się w roku 1921 angielska spółdzielnia Wholesale Trading Corporation z tą tylko różnica, że hołdując czystej ideologii spółdzielczości nie czerpała zasobów z transakcji z paskarzami, ale odpisała ze swego bogatego kapitału znaczną jego część, bo kilka milionów funtów” szterlingów. Mnie się zdaje, że zapewnienie w ten sposób bezpieczeństwa obrotu wewnętrznego przez zakreślenie granic legalności handlu należy właśnie do sfery polityki handlu wewnętrznego, gdyż brak jasnego określenia norm kalkulacyjnych przy istnieniu marki jako środka płatniczego, pogłębia antagonizmy społeczne, a fatalna groźba ciągłej niepewności przekroczenia dozwolonej granicy prawnej i groźba zniesławienia i kar hańbiących, odstręcza dopływ zdrowych i lepszych elementów do miast i potęguje emigracje ze wsi ruchliwszych żywiołów polskich zagranice, pozostawiając tak ważną gałęź gospodarstwa narodowego na los przypadku.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#StanisławWartalski">Mnie się zdaje, że Panowie z Wyzwolenia powinni także porozumieć się co do swojego stanowiska w stosunku do handlu polskiego, albowiem nie ulega żadnej wątpliwości i to jest ogólnie wiadome, że nie tylko w Senacie, ale także i w Sejmie znajdują się posłowie, którzy wypełniają nie tylko teoretycznie, ale i praktycznie funkcje polskiego kupca.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#StanisławWartalski">Nieporozumieniom na tle naturalnego dążenia handlu do pewnej waloryzacji, położy dopiero kres zupełna waloryzacja naszego życia gospodarczego we wszystkich jego dziedzinach i formach, która np. w przemyśle już nastąpiła przez silną tendencję do osiągnięcia ceny reprodukcji, która została przez teorię ekonomii w Niemczech uznana i akceptowana, jako tak zły. Wiederherstelungspreis w odróżnieniu od ceny pokrycia towarów, tak zw. Wiedererlangungskosten.</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#StanisławWartalski">Poruszono tu zagadnienie handlu włókienniczego, opartego bezpośrednio o produkcję, niejako finansującego przemysł. Muszę zaznaczyć, że jest to zagadnienie zupełnie specjalnego charakteru i nie ma ono nic wspólnego z normalnym rozwojem stosunków handlowych. Natomiast jest ono typowem zjawiskiem inflacji, która w sposób paradoksalny ma znaczny wpływ zarówno na rozwój produkcji, jak i tem samem na zatrudnienie wielkich rzesz robotników. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ta koniunktura również zaobserwowana w Niemczech, zwana Hochkonjunktur nie wyrastała na zdrowem podłożu i że zyski osiągane przez handel hurtowy z lokowania produkcji włókienniczej naogół nie wypływały z przyrostu gospodarstwa społecznego, albowiem znajdują dalszy swój wyraz w wzmożonem tempie inflacji. Niewątpliwie inflacja wzmaganiu się produkcji sprzyjała aż do czasu tego impasu, w jakim w tej chwili się znajdujemy, kiedy z jednej strony wzrost cen, i z drugiej strony topnienie zdolności nabywczej ludności, musiały wywołać ten stan rzeczy, iż rynek wewnętrzny przestał być pojemnym, zaś rynek zewnętrzny, t. j. zagraniczny albo nie przedstawiał więcej widoków koniunkturalnych możności zbytu wobec nazbyt wysokich cen, albo też był niedostępny z powodu naszego nie przygotowania się do eksportu. To też obserwowane w handlu hurtowym włókienniczym finansującym produkcję włókienniczą zjawiska są, że tak powiem charakteru patologicznego i wymagają specjalnego traktowania. Ażeby nie być w tym względzie posądzonym o stronność, pozwolę sobie powołać się na artykuły pism różnych ugrupowań politycznych i nawet wyznaniowych, że wymienię artykuł „Momentu”, artykuł „Republiki” łódzkiej z dn. 25 października, artykuł „Głosu Polskiego” w Łodzi z dn. 24 października, „Rzeczypospolitej” i t. d.</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#komentarz">(P. Z. Piotrowski: I w Paryżu nie zrobią z owsa ryżu)</u>
<u xml:id="u-61.7" who="#StanisławWartalski">Ja wolę swój własny rodzimy owies, niż pańskie międzynarodowe plewy.</u>
<u xml:id="u-61.8" who="#StanisławWartalski">Winę tego stanu rzeczy, poza czynnikiem spadku marki za poprzednich rządów ponosiła niejednolitość naszej polityki handlowej, nie tylko w dziedzinie handlu zewnętrznego i wewnętrznego, ale i w stosunku i w proporcji do naszej polityki przemysłowej. Rozbudowując, zresztą zupełnie słusznie, i powiększając naszą produkcje rodzima mniej się troszczono o zapewnienie tej wzrastającej produkcji zdrowego, pewnego i uszlachetnionego narzędzia zbytu, jakim może być handel i to handel, pozbawiony czynników spekulacyjnych lub merkantylnych, który, opierając się na zyskach dorywczych, nie regularnych i opartych na normalnym biegu operacji, wywoływał ten. sam objaw niepokoju w produkcji, pracującej w pewnych chwilach na trzy zmiany, a w innych redukującej jedną tylko zmianę do paru dni pracy w tygodniu.</u>
<u xml:id="u-61.9" who="#StanisławWartalski">To też polityka, prowadząca za sobą przerost tkanek organicznych produkcji, a wywołująca równocześnie niedorost tych, których zadaniem jest rozkwit zdrowego handlu, powinna być poddana gruntownej rewizji nie tylko w ciasnym interesie handlu, ale także i przemysłu polskiego oraz Państwa, które nie może i nie powinno być narażone na podobne wstrząśnienia.</u>
<u xml:id="u-61.10" who="#StanisławWartalski">Mam wrażenie, że Panowie...</u>
<u xml:id="u-61.11" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głosy: Głośniej.)</u>
<u xml:id="u-61.12" who="#StanisławWartalski">... mam wrażenie, że Panowie wogóle nie chcą mówić, ani myśleć o uzdrowieniu handlu, ale właśnie chcą myśleć i mówić o niezdrowym handlu. Osiągnięcie takiej równowagi jest konieczne z uwagi na to, że konfiguracja gospodarcza Polski wobec uzyskanego dostępu do morza przez Gdańsk oraz przyłączenie Górnego Śląska zmieniła się z typu kraju wybitnie rolniczego na kraj, w którym nasz potężny przemysł wymaga doskonalszego niż dotychczas aparatu rozdzielczego i eksportowego. Na przykładzie jednego tylko działu produkcji przemysłowej w Łodzi widzimy, jak dalece jej pełny rozkwit według równi złota, a nawet ponad złoto, ujemnie wpłyną na stosunek cen produkcji wsi i miast, skutkiem czego opinia społeczna domaga się zakazu wywozu nadwyżki płodów rolnych zagranicą, walcząc z tendencją do proporcjonalnej zwyżki cen za te produkty. W ten sposób sztucznie zmniejszona została zdolność nabywcza rolnika, t. j 60% ludności w Polsce, i w ten sposób została zmniejszona pojemność rynku i uniemożliwiono wytworzenie warunków odpowiedniej intensyfikacji produkcji rolnej w Polsce, w celu utrzymania na równym poziomie z prężnością produkcji przemysłowej. Przemysł rolny jest w tem gorszem położeniu, iż o ile większe obszary rolne rozporządzają dobrze zorganizowanym naogół handlem, o tyle drobny rolnik taką sprawną organizacją naogół nie dysponuje i często jest wyzyskiwany przez zbędne i liczne pośrednictwo, i tu spółdzielnia ma wdzięczne póle pracy. Oczywiście, że w nieprzyjaznych naogół nastrojach naszych, zagadnienia handlu światowego.</u>
<u xml:id="u-61.13" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-61.14" who="#StanisławWartalski">Oto są nastroje dla utrzymania funkcjonowania handlu, są to nastroje, które Panowie wywołują, jeżeli chodzi o legalny, zdrowy i jawny handel. Panowie go w szczególny sposób popierają i takie mają zrozumienie dla jednego z najważniejszych czynników podniesienia produkcji. W takim nastroju zagadnienie wielkiego handlu światowego, który Polska, jako mocarstwo czy chce, czy nie chce, musi prowadzić, zastało nas zupełnie nieprzygotowanymi. Gros tego handlu, zwłaszcza w dziedzinie eksportu nie prowadziliśmy własnemi siłami, wykazując w tej mierze znaczną pasywność. Eksport ten był mniej lub więcej dziki, zależny od różnych jakby za podmuchem wiatru zmienianych restrykcji i reglamentacji, to też po niewielu nieudanych próbach poczęto z niechęcią odwracać się od naszego handlowego rynku, podrywając do niego, a tem samem i do Polski zaufanie. Można też twierdzić, iż żadne z państw poza Niemcami nie uznaje naszego rynku handlowego za naturalny, podobnie jak my uważamy Rosję i południowy wschód za nasz naturalny teren ekspansji.</u>
<u xml:id="u-61.15" who="#StanisławWartalski">Tymczasem Polska funkcje światowej wymiany, w której określoną rolę musi odegrać i spełnić własnemi siłami, musi tak zorganizować, aby nie będąc pasywnym obiektem na międzynarodowym targowisku, mogła pozyskany przez swe zagraniczne placówki dokładny obraz dynamiki gospodarczej rynków zagranicznych, spożytkować dla użytku rodzimej produkcji i jej eksportu. Moment jest odpowiedni i czas najwyższy potemu. Ciężkie kryzysy ekonomiczne, w których się obecnie znajduje przemysł łódzki, a które grożą polskiemu życiu wogóle, były już nieraz w historii gospodarczej potężnym bodźcem do wytężonych usiłowań na polu organizacji poszukiwania nowych rynków zbytu. U nas jest w tej chwili nadprodukcja towarów przemysłowych w stosunku do zapotrzebowania rynku wewnętrznego. Produkcja ilościowo dotąd stale wzrastała, zaś pojemność rynku wewnętrznego z powodu ogólnego zubożenia stale się zmniejszała. Skądinąd zaś słaba siła kupczą marki polskiej przy imporcie podnosiła ceny wewnętrznego rynku, podnosiła więc ceny kosztu i oddziaływała szkodliwie na eksport tembardziej, iż rynki najbardziej dostępne i łatwe wykazują naogół tendencję zniżkową. Obecnie ani na chwilę nie należy tracić z oka tej okoliczności, iż w miarę postępowania naprzód prac około reformy monetarnej, wzrastająca objętość zaofiarowanego polskiego wywozu będzie musiała znaleźć sobie nowe ujście, co już było w innych krajach, będących w podobnych okolicznościach. Wtedy też polscy fabrykanci, kupcy i eksporterzy spotkają się z konkurencją, której nie będą mogli sprostać bez należytej organizacji. I nie można dopuścić, aby stosunki naszego wywozu były regulowane bez naszego udziału w tym typie, jak są organizowane cudzoziemskie faktoria handlowe na wybrzeżu afrykańskiem. Takiej centralnej organizacji brak jest dzisiaj w Polsce, gdyż wydział handlu zagranicznego Ministerstwa Przemyślu i Handlu i wydział ekonomiczny Ministerstwa Spraw Zagranicznych są niejako dwiema skrzynkami do listów, pisanych dla jednego celu, a ten cel albo wcale nie jest osiągany, albo prace nie są zupełnie skoordynowane, że wspomnę tylko umowę naftową zawartą w swoim czasie przez Ministra Skrzyńskiego z Włochami bez wiedzy Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Na wzór angielskiego Overseas Trade Department, łączącego odnośne wydziały ekonomiczne w Board of Trade (Ministerstwo Handlu) i Foreign Office (Ministerstwo Spraw Zagranicznych), należy z tych naszych wydziałów utworzyć jeden organ i uzupełnić go elementem społecznym i zawodowym i w ten sposób nie dopuścić, aby zagadnienia naszej polityki eksportowej plątały się między jednem ministerstwem i drugiem i nie znajdowały nigdzie swego praktycznego rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-61.16" who="#StanisławWartalski">Może być zresztą i inny sposób załatwienia tej sprawy, byleby była organizacja. Wiem, iż ta sprawa znajduje się jako główny punkt porządku dziennego najbliższego posiedzenia rady przemysłowo-handlowej przy Ministrze Przemysłu i Handlu i oczekiwać należy jej należytego sprecyzowani i załatwienia.</u>
<u xml:id="u-61.17" who="#StanisławWartalski">W dziedzinie zabiegów obecnego Rządu około poprawy stosunków staje sprawa organizacji polskiego eksportu w rzędzie najdonioślejszych prac o znaczeniu nie tylko gospodarczem, ale i społecznem i politycznem, i walnie może się przyczynić do wzmożenia doniosłości roli Polski jako czynnika w gospodarstwie światowem istotnie pożytecznego.</u>
<u xml:id="u-61.18" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Nareszcie chwała Bogu Na prawicy oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Wiślicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#komentarz">(Oklaski i wesołość na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#Komentarz">Wysoki Sejmie Zagadnienie, o którem w tej chwili i mowa, a które zostało przerwane pewną humorystyka, jest jednem z pierwszorzędnych dla nas w Państwie,...</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Brawo Bis.)</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#Komentarz">... Panie Staniszkis, Pan może tego nie rozumie dobrze, niech się Pan uspokoi, to Panu wytłumaczę.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#Komentarz">Kwestia kryzysu włókienniczego w Lodzi dla życia gospodarczego ma pierwszorzędne znaczenie. Trzeba sobie uprzytomnić, że w chwili odzyskania niepodległości polskiej, przemysł znalazł się rzeczywiście w strasznej sytuacji Przedtem 80% produkcji szło do Rosji, przemysł łódzki zasilał prawie całą Rosję swoją produkcją, a w chwili, gdyśmy odzyskali nie poi e głoś ć, Moskwa została zamknięta i zaczyna się straszna sytuacja w rozwoju przemysłu. Ta sytuacja była dość ciężka wskutek braku środków W Skarbie polskim. Państwo tych pieniędzy nie miało, i Państwo nie było w stanie uruchomić przemysłu, i zagadnienie uruchomienia przemysłu znalazło się w orbicie nie interesów Państwa, lecz interesów zewnętrznych. Przyszła z pomocą plejada różnych interesów zagranicznych, jak angielskich, francuskich, belgijskich. Przemyśl zaczął się uruchamiać, doszedł do rozkwitu, zaczął wysyłać towary do Rumunii, ale w chwili, kryzysu gospodarczego w Rumunii ekspert został zahamowany: powstała nadprodukcja, która uniemożliwiła dalsze pro wadzenie fabryk, i wstrzymywanie wrzecion w postępie geometrycznym trwa do dnia dzisiejszego. Kryzys ten nie może być rozwiązany bez pewnych momentów natury bardzo szerokiej i ogólnej. Nie mamy tu na ławach rządowych ministrów, którzy się temi sprawami interesują.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#komentarz">(P. Kozłowski, wskazując na p. Sołtyka przy ławach ministerialnych: Jest)</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#Komentarz">Tak jest kandydat na ministra, ale jeśli idzie o Skarb, to mam wrażenie, że kol. Sołtyk nie przyjmij tego mandatu. Otóż niema tych ministrów, ci ministrowie mało się interesują tem zagadnieniami, gdy zasadniczo są oni odpowiedzialni za to, co się dziś dzieje w Łodzi i za. to, co się dziać będzie jutro. Bo nie to jest kwestia obiektywnego ujęcia tego zjawiska, że robotnik jest źle płatny, że się, zamyka fabryki, lecz w jaki sposób to załagodzić i załatwić, w jaki sposób dojść do rozkwitu, do jakiego Łódź przed wojną doszła. Ale tych ministrów niema i ci ministrowie mało się interesują, jaką jest sytuacja.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Niech Pan powie)</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#Komentarz">Powiem choć niema, ministrów.</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#komentarz">(Głos z prawicy,: My im to powiemy.)</u>
<u xml:id="u-63.10" who="#Komentarz">Nie ulega wątpliwości, że całuski nasz przemysł, jeśli mówić o b. Kongresówce, przygotowany został na eksport do Rosji. Nie będę Panom w tej chwili szeroko opowiadał, chociaż Panowie z prawicy chcą siedzieć do trzeciej,...</u>
<u xml:id="u-63.11" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Do piątej.)</u>
<u xml:id="u-63.12" who="#Komentarz">... ale konkurencja rosyjskiego przemysłu w stosunku do przemysłu łódzkiego była tak wielka, żeśmy musieli robić najróżniejsze obliczenia, ażeby rozbijać przemysł rosyjski naszemi towarami. Otóż proszę Panów, co się dziś dzieje? Dziś znajdujemy się w sytuacji takiej, że zapotrzebowanie rynku wewnętrznego na towary, wyrabiane w samej tylko Łodzi, jest niewystarczające, mamy nadprodukcję i z tą nadprodukcją w pewnych chwilach jest rzecz taka, że muśliny fabryki zamykać. Ta nadprodukcja musi być gdzieś wywiezienia, a nie może ona znajdować rynków nienaturalnych, na których nie umiemy się orientować i przystosować, nie może ona ze względu na swoją galanterię, elegancję iść na rynek angielski, lecz musi iść na rynek chłopski, na rynek, do którego nasze wrzeciona są przygotowane, a tym rynkiem jest rynek rosyjski. I proszę Panów, nie Panom: nie pomoże, żadne polityczne kombinacje, bo rynku rosyjskiego oddać nie możemy Niemcom, oddać Niemcom nam go nie wolno, bo jeżeli ten rynek oddamy Niemcom, a nawet Francuzom, to z naszym przemysłem leżeć będziemy.</u>
<u xml:id="u-63.13" who="#komentarz">(Głos: Pan jest endek.)</u>
<u xml:id="u-63.14" who="#Komentarz">I proszę Panów, co się dzieje? Zaczynamy już eksportować, ale w jaki sposób eksportujemy? Otworzyliśmy na granicy rosyjskiej w Łucku i Równem odpowiednie magazyny, które są skoncentrowane w tych środowiskach, gdzie klient rosyjski może przyjść, i ten fabrykat tam wysyłamy. Ale co się dzieje z tą sprawą?</u>
<u xml:id="u-63.15" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-63.16" who="#Komentarz">Wiem, to Panów najmniej interesuje. Panów tyle interesuje życie gospodarcze w Polsce, ile tego Turka, co tam siedzi za oceanem. Jakaż jest sytuacja? Towar ten eksportujemy i przewozimy przez zielona granicę i szmuglujemy do Rosji, szmuglujemy dlatego, że każdy towar, który będzie z naszą pieczęcią jest torowaniem sobie drogi.</u>
<u xml:id="u-63.17" who="#Komentarz">A jak w tej sprawne pomaga Rząd i p. Minister Piernik, to Panom opowiem. P. Minister Piernik, kiedy otrzymuje wiadomości o kryzysie w przemyśle włókienniczym, a ma to regulować na gruncie łódzkim nie p. Minister Piernik, lecz p. Minister Pracy, to p. Minister Piernik wysyła wojsko, a po co, to bardzo proste. Wysyła z jednej strony na tereny kresowe po to, aby okrążyć wszystkie składy, w których znajdują się towary, i spisać protokoły za to, że towary są tam zmagazynowane, a z drugiej strony robi te same protokoły w Łodzi i powiada, że towary w składach są zmagazynowane. Skąd się to berze? Pan poseł Wierzbicki nie dodał, że te 25% wszystkich kredytów, otrzymano z P. K. K. P. na dyskont weksli, otrzymanych z handlu. Reszta sumy, która otrzymał przemysł, jest brana z handlu. Handel daje cała amunicję potrzebna na to, by przemysł niósł się ruszać. Skąd się to Werze? I tu możemy odkryć karty. Panowie mówią o kredycie zagranicznym, łba tygodnie temu jedna z najwybitniejszych firm otrzymała w Londynie kredyt 2 i pół miliona funtów szterlingów. Gdyby p. Kucharski z tem przyjechał, to aby się z całego Sejmu. Widzewska manufaktura, Uszer Kohn otrzymała 2 i pół miliona, bo zagranica ma zaufanie większe do przemysłowców, niż do polityki rządu. Dlaczego tak się dzieje? Bardzo proste, bo niema linii gospodarczej. wydaje się coraz nowe rozporządzenia, pan Kiernik robi politykę z urzędem walki z lichwa Dopiero jeden z panów kolegów z prawicy mówił mi, że robi się protokóły na Pomorzu, żeby towary były sprzedawane po cenach kalkulowanych z maja lub kwietnia. To są rzeczy niemożliwe i jeżeli się zważy oświadczenie przedstawicieli przemysłu, że o markach dawno zapomnieli, to handel również nie może w markach kalkulować. Jest to zagadnienie. które musi być rozstrzygnięte z punktu widzenia i sukcesów Państwa a nie poszczególnych sfer czy warstw. Proszę Panów, co się dzieje, co się robi? Wskutek jednego rozporządzenia, w ciągu jednej nocy tarmosi się cała robotę, przygotowana przez trzy lata, niszczy się placówki na Kresach dlatego, że p. Kiernik ma fantazję zrobienia jakiejś hecy dla gawiedzi, pieczętowania składów i uniemożliwienia przyjazdu łudzi, którzy te towary mają kupować.</u>
<u xml:id="u-63.18" who="#Komentarz">Zagadnienie rosyjskie, to nie zagadnienie z punktu widzenia polityki, to zagadnienie bytu naszego. Mówił tu p. Wierzbicki o tym spokoju naszym, że musimy uprzedzić wschód i zachód, ale nie możemy czekać, aż się uspokoi, lecz musicie ten stan okiełznać, ażeby w nasze ręce to dostać jeżeli tej polityki nie poprowadźmy, to nie będziemy mieli swojego przemysłu i ten kryzys, który mamy w przemyśle włókienniczym, będziemy mieli we wszystkich przemysłach.</u>
<u xml:id="u-63.19" who="#Komentarz">Pozatem muszą się Panowie liczyć z jednym jeszcze momentem Przemysł włókienniczy w Polsce znajduje się w warunkach nienormalnych. Znajdował się w warunkach normalnych, gdy był bezpośrednio połączony kolejami z Rosją. Dzisiaj, kiedy tem przemysł musi sprowadzać surowce z za oceanu, gdy musimy węgiel sprowadzać z odległego Zagłębia, gdy musimy eksportować w dalekie strony, jego kalkulacja na rynku międzynarodowym jest bardzo ciężka i prawie niemożliwa. I nad tym momentem trzeba się zastanowić w rozwoju tych stosunków.</u>
<u xml:id="u-63.20" who="#Komentarz">A teraz dalsza sprawa. Panowie mówią w tej chwili o sanacji Skarbu.</u>
<u xml:id="u-63.21" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-63.22" who="#Komentarz">Panowie właściwie krzyczą, a nie mówią. Otóż Panowie mówią o sanacji Skarbu i o waloryzowaniu całego życia. Panowie na lewo i na prawo mówią: Musimy waloryzować weksle. Myśmy jasno mówili, że niema takiego ministra na świecie, chyba może p. Kucharski — któryby umiał ująć waloryzowanie weksli, bo trzeba postawić antytezę całej idei tego, czem jest weksel, jeżeli się chce mówić o jego waloryzacji. Weksel jest zakończoną transakcją. Człowiek, który podpisuje weksel, daje zobowiązanie ściśle określone i musi wiedzieć, jaką sumę w danym dniu ma zapłacić, nie można stwarzać papierków, któreby były fikcją i nie posiadały stałych cyfr. Dlatego o tem wogóle mowy być nie może.</u>
<u xml:id="u-63.23" who="#Komentarz">A z drugiej strony, jeżeli się mówi o sanacji Skarbu, to trzeba przecie zrozumieć, że cała istota życia gospodarczego polega nie tylko na przemyśle. Przemysł bez handlu nic by zrobić nie mógł i tutaj nie mogłem zrozumieć p. Wartalskiego, co chciał powiedzieć przez wyrażenie „handel legalny” i „nielegalny”. Czy przez nielegalny handel chce rozumieć tych wszystkich, którzy handlując chcą się zabezpieczyć od dewaluacji? Czy nazywa handlem nielegalnym ten handel, który nie umie kalkulować i niszczy się? Czy też uważa za legalny ten handel, który bierze udział w życiu gospodarczem w Polsce, bo tym handlem, który bierze udział w życiu gospodarczem w Polsce, jest handel żydowski i tego się nie zmieni dlatego, że to Panom przyjemne lub nieprzyjemne.</u>
<u xml:id="u-63.24" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Zmienimy powoli)</u>
<u xml:id="u-63.25" who="#Komentarz">Zanim utyje ten kupiec, którego Panowie chcą nam przeciwstawić, to on cztery razy przeklnie, że się do tego wziął. To bardzo ciężki zawód, do niego trzeba się przyzwyczaić. Jestem przekonany, że dużo Panów chciałoby handlować nie temi akcjami, lecz towarami, ale to trzeba umieć w dzisiejszych czasach.</u>
<u xml:id="u-63.26" who="#Komentarz">Jeżeli idzie o ten handel, który ja reprezentuję, to w sanacji Skarbu on udział weźmie, ale o jednej rzeczy niech Panowie nie zapominają, że sanacji Skarbu nie przeprowadza Minister Skarbu, lecz wiceszef gabinetu, nie wiem dlaczego, bo p. Kucharski może nie umie tego przeprowadzić i dlatego wystąpił tu p. Korfanty. Panowie powinni zrozumieć raz, że te rozdźwięki, o których tu mówił pan p. Wierzbicki, a którego Panowie oklaskiwali, powinny być w chwili sanacji Skarbu usunięte z życia Państwa Polskiego. A stać się to może wtedy, kiedy Panowie zrozumieją, że każdy, kto czemś się zajmuje w życiu gospodarczem rzeczywiście odgrywa rolę tego, który chce popierać sanację Skarbu. Rozbijaniem, odpychaniem, podciąganiem ludzi pod pewne nieufności, tego rodzaju rzeczy się nie robi. Nie jestem obrońcą robotników, nie bronię w tej chwili tezy słusznej, że robotnicy muszą z czegoś żyć, ale trzeba zrozumieć istotę rzeczy, że dla sanacji musi być spokój. Tak samo Panowie muszą zrozumieć, że nie można stawiać tego rodzaju tez, które nie odpowiadają spokojowi, jaki powinien być w Państwie. Będzie można zagadnienie Skarbu pomyślnie załatwić, ale tylko wtedy, jeżeli do współpracy przyjmiecie Panowie ogół wszystkich oby polskich. I jeszcze jedna rzecz. Panowie mówicie: polski handel. On jest polski, bo to jest w Polsce i czy go robi p. Uszer Kohn, czy go robi inny, czy go robi Wiślicki, to on zawsze jest polskim handlem, bo jest obciążony naszemi podatkami, a te narzekania na Uszera Kohna, czy na innego łódzkiego przemysłowca, nic nie pomogą. Ten przemysł żydzi podnieśli, od pierwszego kawałka drewna do tej potęgi, która trzęsła światem i która trząść nim będzie, gdy Panowie zrozumiecie, że niema w Polsce obcych, którzy chcą Państwu źle służyć, lecz są to ludzie, którzy pracują tylko na to, żeby w Państwie było dobrze, i żeby przemysł się rozwinął.</u>
<u xml:id="u-63.27" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Wy obaj z Wierzbickim zbawicie Polskę)</u>
<u xml:id="u-63.28" who="#Komentarz">Jeżeli chodzi o zbawienie Polski, to i Pan ją musi zbawić, jeżeli Pan będzie mógł i jeżeli Pan będzie chciał. Panowie okrzykami na temat życia gospodarczego nie pomogą, bo życie gospodarcze to żelazna stalowa obręcz, która się nie daje łatwo łamać i z takiego czy innego frontu jak kto chce. Ten kryzys gospodarczy jest zagadnieniem dla dzisiejszej większości rządowej, albo puścić ten handel i. przemysł na to, żeby się rozpowszechnił po Rosji i tam zdobywał rynek zbytu, albo jeżeli Panowie chcą zniszczyć ten handel i przemysł, to Francuzi go zajmą, a my będziemy mieli bezrobocie i kryzysy.</u>
<u xml:id="u-63.29" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Brawo, nowy endek)</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Harasz.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#AntoniHarasz">Wysoki Sejmie! Nie będę długo nużył szanownych kolegów, ale nadmienić muszę, że rozprawa, która trwała bardzo długo w rzeczywistości zajmowała się bardzo mało zasadniczą sprawą, która jest na porządku dziennym, która mówi o kryzysie i. przemyśle włókienniczym. Stajenny dziś przed Sejmem, ażeby Sejm zajął odpowiednie stanowisko i odpowiedział dlaczego szerokim warstwom robotniczym dzieje się źle?</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#AntoniHarasz">Komisja przyszła z pewnemi wnioskami, uważam jednak, że te wnioski całkowicie jeszcze nie załatwiają tego, co sądzę, powinno być w pewnej mierze naszem zadaniem, ażeby zadośćuczynić tym potrzebom, których zaspokojenia warstwa robotnicza rzeczywiście ma się prawo domagać.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#AntoniHarasz">P. Wierzbicki bardzo ładnie mówił i ujmował rzecz bardzo rzeczowo i jestem z całym szacunkiem dla jego przemówienia, jeśli chodzi o fachowość i obronę przemysłu. Ale proszę Panów, na takie fachowe rzeczy musimy mieć czas. Uważam, że w tej chwili nie czas jest mówić tylko z punktu widzenia fachowego, trzeba mówić z punktu widzenia potrzeby, jaka wynika z naszego życia gospodarczego. Obecny Minister Pracy chciał wnieść przy pomocy Rządu pewną ulgę i doprowadzić do porozumienia z przemysłowcami, ażeby uruchomić przemysł na sześć dni. I to było podstawowe żądanie robotników, i nie podwyżka, gdyż sprawa podwyżki, czyli regulacji plac nie była stawiana tak ostro w Łodzi, jak sprawa uruchomienia przemysłu na 6 dni. Pomimo jednak najlepszych chęci pomimo zapewnień p. Ministra Pracy, przemysłowcy na to się zgodzić nie chcieli.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#AntoniHarasz">Proszę Panów, druga rzecz. Jeżeli zestawimy te dwie sprawy — najlepszych usiłowań Ministra Pracy i Rządu oraz zestawienie właśnie tego bilansu przemysłu naszego, to oświadczenie p. Wierzbickiego jasno nam dzisiaj powiedziało, że robotnik nie może liczyć na sześć dni pracy w Polsce. Z tego trzeba wyciągnąć wniosek, że należy postępować inaczej i szukać dróg, ażeby wyjść z tego położenia, bo przecież nie możemy sobie powiedzieć, że te masy robotnicze muszą pozostać bez żadnej pomocy, niech czekają, aż się koniunktura poprawi. I dlatego sądzę, że ta pomoc jest obowiązkiem, skoro robotnicy przekonali się, że faktycznie nie można liczyć w dzisiejszych czasach na uruchomienie przemysłu na 6 dni. Jeżeli jeszcze przez pewien czas, pomimo najlepszego wniosku Rządu sanacja Skarbu nie nastąpi i drożyzna będzie wzrastać, to trzeba się liczyć z położeniem warstw robotniczych. Przemysłowcy przez cały rok 1923 pomimo drożyzny absolutnie nie stosowali wskaźnika drożyźnianego i trzeba było aż strajku — a nawet p. Wierzbicki przyznał, że zarobki w sierpniu i wrześniu rzeczy, wiście znacznie spadły — aby uzyskać pewne polepszenie. Po wybuchu strajku, który był przez wszystkich obywateli uznany za słuszny, bo rzeczywiście krzywda się działa, przemysłowcy ofiarowali zaledwie 20% podwyżki i dopiero pod naciskiem komisji ministerialnej dali 10% podwyżki. Jeżeli proszę Panów potrafili dać 100%, bo to było słuszne, to musimy się domagać, żeby ten wskaźnik drożyzny był przynajmniej dotrzymany, a sprawa wciąż się pogarsza i umowa jest zrywana. Zerwania o mało co nie było w tym tygodniu i dzięki tylko naciskowi Ministra Korfantego, do tego nie doszło.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#komentarz">(Sprzeciwy na lewicy)</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#AntoniHarasz">Możecie Panowie w to wierzyć albo nic, ale ja wierzę w to, że p. Korfanty w tej właśnie sprawie co mógł, to zrobił. Panowie wiecie, jak trudnem jest stanowisko każdego Rządu na gruncie łódzkim, zwłaszcza obecnie. Nikł nie potrafił tego przeprowadzić. Premier Sikorski obiecywał wiele rzeczy, których wykonać nie mógł. Koniecznem jest, aby masy robotnicze miały zaufanie do obietnic Rządu. Będziemy stać na stanowisku, żeby Rząd wniósł ustawę o stosowaniu wskaźnika drożyźnianego i będziemy obstawać nawet przy siedmiodniowym terminie. Komisja przedłoży dwie sprawy, które Rząd przyrzekł spełnić. Podobno kiedyś było w Łodzi uroczyście robotnikom przyrzeczone, że ustawa w sprawie bezrobocia będzie wkrótce wniesiona. Uważam te dwie ustawy przynajmniej za pewne zadość uczynicie? tego ciężkiego położenia, tego, co jest obecnie i co w przyszłości może nas jeszcze czekać. Nikt nam nie zapewni, że przy sanacji Skarbu i poprawie waluty, poprawi się nasz przemysł, a zwłaszcza przemysłowcy przepowiadają, że dopiero teraz na dobre zaczną się kryzysy i ciężary spadną na barki robotnicze. Ustawa o bezrobociu jest konieczna i dlatego słusznem jest, żeby Sejm poza rezolucjami wniesionemi przez Komisję uchwalił jeszcze dwie, by Rząd z temi dwiema rzeczami przyszedł dlatego, że to są sprawy, które obudzą wiarę i dadzą czas na szukanie dróg. Komisja Przemysłowo-Handlowa wskazywała drogi: eksport do Rosji. Do tego trzeba dołączyć wiele rzeczy, by ten eksport mógł być, tu są koniunktury polityczne i gospodarcze, z tem się trzeba liczyć, że granica nie będzie otwarta bez wielkich trudności.</u>
<u xml:id="u-65.6" who="#AntoniHarasz">Nie chcę nadużywać cierpliwości Szanownych Panów i uważam, że sprawa samego kryzysu jest tak poważna, że trzeba przynajmniej poza rezolucjami, które są w sprawozdaniu Komisji, uchwalić jeszcze jedną, ażeby wskaźnik drożyźniany jak najprędzej przed Nowym Rokiem był uchwalony, bo inaczej narazimy się na niepotrzebny ambaras, a Państwu to szkodę przyniesie. Sądzę, że stanowisko Sejmu co do tych rezolucji będzie jednomyślne i robotnik zrozumie, że Sejm ciężkie położenie robotnika ocenia.</u>
<u xml:id="u-65.7" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo Od szeregu lat rząd polski i społeczeństwo czyni wysiłki dla dźwignięcia i rozwoju polskiego przemysłu, czyni to w tem zrozumieniu, że będziemy musieli oprzeć na nim gospodarczą przyszłość Polski. Po czterech latach wielkich wysiłków stajemy wobec zagadnienia, że jedna z poważnych gałęzi tego przemysłu przechodzi kryzys, że tydzień pracy nie może być całkowicie zużytkowany, że produkcja nie jest skonsumowana. Gdyby te zagadnienia gospodarcze dawały się rozwiązać przez proste udowodnienie tej dzisiaj nieco gwarnej sali głosem i dowcipem, gdyby się dało wszystko sprowadzić do bardzo pięknych haseł rozwoju polskiego przemysłu w zgodnej i zbożnej pracy w imię dobra ojczyzny i dobra skarbu, to po przemówieniu p. posła Wierzbickiego nie śmiałbym głosu zabierać i uwagi Panów zaprzątać. Sądzę jednakże, że to przemówienie odpowiedzi na to pytanie, które przed nami stanęło — nie dało. P. Wierzbicki cofnął przed Wysoką Izbą pewne przesłanki, które w jego przemówieniu jednak były zaakcentowane. Poświecił dużo uwagi zagadnieniom waluty i kredytu, jednak na nich nie opierał ostatecznej tezy, dlaczego przemysł napotyka na kryzys. Mówił o braku środków obiegowych i wskazywał, że przemysł w wielu wypadkach potrzebuje te środki obiegowe zastępować, że potrafi w Polsce korzystać ze szczuplejszych zasobów kredytu, jeżeli je wyrazić w odsetkach tej ogólnej sumy środków obiegowych, niż to czyni w krajach zachodnich, nawet budował z tego pewien argument zasługi przemysłowców i fabrykantów, że oni kontentują się mniejszym odsetkiem ogólnej sumy środków obiegowych. Może byłoby to dobrze na miejscu porównać, że ten, kto poprzestał na sięgnięciu po kiesę wędrowca, a zostawił mu zegarek niema jeszcze tytułu do zasługi. Możnaby inaczej powiedzieć, że trudno uznać zasługę polskiego przemysłu w tem, że produkcja więcej znaczy niż tych środków obiegowych Państwo Polskie, bo tutaj nasuwa się odrazu na pierwszy rzut oka uwaga, że jest to raczej zasługą spadku wartości środka obiegowego niż wzrostu naszej produkcji. Wiemy, że wszędzie na świecie wartość produkcji przekracza kilkakrotnie ilość środka obiegowego i stanowi bardzo poważny odsetek majątku narodowego, ale z tego tytułu nie rości sobie jeszcze przemysł prawa do zasługi. To też u nas podniesienie kilkakrotne produkcji nie mogłoby być poczytywane za zasługę przemysłu. nie sądzę, ażeby p. Wierzbicki twierdził, że brak środka obiegowego zastąpi częściowo obrót wekslowy, ażeby brak środków obiegowych można było uważać za przyczynę główną nierozwijania się naszego przemysłu. Rozejrzawszy się można tej przyczyny poszukać gdzieindziej.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#JuliuszPoniatowski">Wspomniał p. pos. Wierzbicki o tem, że kraje rozwijające się tak mocno, jak Ameryka, oparły się na wysokich płacach robotniczych. On tego nie powiedział, wskazał tylko, że równolegle z dobrobytem przemysłowym może iść dobrobyt robotniczy. Ale z tego trzeba wysnuć wniosek. Należy przypuścić, że wielki rozwój Ameryki opiera się nie na czem innem, tylko na rynku wewnętrznym. Przed wojną eksport Ameryki był nieznaczny, dziś po wojnie stanowi trochę więcej, ale i dziś stanowi tylko znikomą część produkcji, bo produkcja jest konsumowana wewnątrz — ponieważ do tej konsumpcji stanowi podstawę wysoka płaca robotnicza, która położona została jako fundament do rozwoju stosunków gospodarczych amerykańskich. Czemu nie śmiemy próbować tej drogi, czemu mamy szukać wschodnich rynków, które jak zmora mają ciążyć nad nami, nad naszym życiem gospodarczym. Czemu wierzymy, jak kazali wierzyć Moskale, że bez rynku rosyjskiego nie możemy egzystować?</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: To samo mówią i ci z Prawicy.)</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#JuliuszPoniatowski">Nie będziemy w to wierzyć, chcemy uderzyć, że potrafimy znaleźć inny rynek że potrafimy przedewszystkiem rozwinąć rynek wewnętrzny, ale dla jego rozwinięcia nie uczyniliśmy dotychczas nic zupełnie. Przecież niewątpliwie byłoby dużem nieporozumieniem mniemać, że skromna część naszej ludności, bo zaledwie około 14%, która pracuje w przemyśle i handlu może przez swoje wysiłki i pracę stworzyć bogactwo, któreby postawiło całość Państwa i naszego społeczeństwa na dobrej, twórczej drodze, na drodze, któraby nas prowadziła w sposób niewątpliwy i pewny do rozwoju ogólnego dobrobytu. Sądzę, że przesadzamy w naszych nadziejach, jakie pokładamy w rozwoju przemysłu. Przesadzamy właśnie dlatego, że przez niechęć, przez lekceważące traktowanie innych gałęzi wytwórczości doprowadzamy do stanu przemysłu, przy którym rynek wewnętrzny nie może skonsumować poważniejszej części wytworów, doprowadzamy do stanu przemysłu, przy którym musimy się oglądać na rynki zagraniczne. Nie przeczę, że rynki zagraniczne mogą mieć znaczenie, ale nie główne. Zresztą i dziś te rynki są dostępne, Panowie wiedzą to równie dobrze jak i ja. Państwo żadnych po temu przeszkód nie czyni, czyni coś więcej jeszcze, ochrania tę produkcję tak dalece, że niewątpliwie gdybyśmy uchylili ową barierę celną choć w skromnej mierze, to przez potanienie towarów uzyskalibyśmy znaczne powiększenie jego skonsumowania i zdaje mi się, że raczej na tej drodze trzeba szukać rozwiązania sprawy. Nie wglądając w sprawy celne, pozostawiwszy ją przemysłowcom j ich przyjaciołom z Ministerstwa Przemysłu, osiągnęliśmy taki stan rzeczy, przy którym przemysł nasz znalazł się w warunkach cieplarnianych, przy których jako istotną przyczynę słabego rozwoju naszego przemysłu, raczej byłbym skłonny wymienić przyzwyczajenie przemysłu do nadmiernych zyskowi.</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#JuliuszPoniatowski">P. poseł Wierzbicki twierdzi, że te zyski nie są wielkie, bo akcje nie stoją dobrze. Wydaje mi się jednak, że nie może być argumentem za tem, że pewne zajęcie jest mało zyskowne, to. że są zajęcia inne. Spekulatywny handel prawdopodobnie opłaca się jeszcze lepiej, niż lokata w przemyśle, dlatego lokata w przemyśle jest najbardziej poszukiwana. Ale niepodobna zaprzeczyć, że rozwój wielu instytucji przemysłowych, pozwalający na fundowanie ogromnych inwestycyjnych wkładów, nie świadczy o tem, jakoby się przemysłowi działo źle.</u>
<u xml:id="u-67.5" who="#JuliuszPoniatowski">Musimy oprócz tych informacji podawanych przez p. Wierzbickiego sięgnąć i do innych źródeł. Te źródła, które dla mnie były dostępne, twierdzą, że zarobek netto miesięczny jednego zakładu tkackiego w Łodzi wynosi obecnie 70 dolarów, podczas kiedy przed wojną wynosił 15 dolarów. Jeżeli zważymy, że szereg fabryk w Łodzi ma po kilka tysięcy warsztatów, to zarobek miesięczny ściśle po potrąceniu wszelkich kosztów wyrażać się będzie sumą paru tysięcy dolarów. Dlaczego miałbym wierzyć, że te zyski są nie do osiągnięcia, jeżeli nasz przemysł może eksportować owe wyroby tkackie, a tu w kraju sprzeda je ze 30 czy 40% nadwyżki na skutek stawek celnych. Jeśli Panowie sobie uprzytomnią, że obecnie na metrze wyrobów wełnianych pobiera się dobre parę milionów cła, a na metrze wyrobów bawełnianych kilkaset tysięcy cła, to sądzę, skłonni będą Panowie uwierzyć w to, że stosunki są nienormalne. Twierdzę przeto, że należy szukać istotnej przyczyny kryzysu w przemyśle włókienniczym, jak i w innych gałęziach, w zaniedbaniu naszego rynku wewnętrznego, w tem. że my w najmniejszej mierze, mimo deklaracji naszych w tym kierunku, nie poszliśmy po linii polityki gospodarczej, opartej na wysokich płacach zarobkowych, że my te prace zarobkowe zdeptaliśmy, bo te porównania, które tu czynił p. poseł Wierzbicki, nie zasługują na wiarę. Zarobki, które dzisiaj w przemyśle włókienniczym wynoszą przeciętnie 800,000 mk. dziennie przy pracy 3–4 dni na tydzień, nie stanowią nawet 50% zarobków przedwojennych, a nie 80 czy 90%. To są zresztą rzeczy, które jeden z przedmówców w wyczerpujący sposób poruszał. Nie mamy odwagi pójść na to, ażeby ludzi za pracę należycie opłacić, bo jest połączone wyrzeczenie się części zysków natychmiast, nasz przemysł nie ma odwagi wystąpić z koniecznością rywalizacji z innemi przemysłami, nie manny odwagi uchylić, a przynajmniej zniżyć owej bariery celnej, którąśmy ten przemysł otoczyli, a przeto przemysł nie ma odbiorców. W tych stosunkach nie widzę innego sposobu, jak doraźne obniżenie cen i zmuszenie do tego, ażeby rynek wewnętrzny otworzyć, a wtedy stanie się możliwa i owa produkcja całodzienna.</u>
<u xml:id="u-67.6" who="#JuliuszPoniatowski">Zdaje mi się, że do tych wniosków, o których była mowa, należy dodać i to, że kredyty niewaloryzowane nie powinny być udzielane przemysłowcom nawet w tak poważnej sytuacji, jaką mamy obecnie. P. Wierzbicki, chce osiągnąć waloryzację tylko za pomocą wysokich procentów. Możliwe, że to jest właściwa droga, ale zasada musi zasadą pozostać. Musimy trwać przy tem, że kredyt niezwaloryzowany prowadzi właśnie do tych stosunków nienormalnych, w których żyjemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#WicemarszałekSeyda">Dyskusja wyczerpana. Głos ma jeszcze p. Sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#WalentyMichalak">Nie chcę nadużywać cierpliwości Wysokiej Izby, która już i tak dużo cierpliwości wykazała, prowadząc debaty nad kryzysem w przemyśle włókienniczym przez dwie doby. Pomimo wszystko jednak muszę zwrócić uwagę na jeden punkt. Panowie Wierzbicki i Wiślicki wskazali na zadania przemysłu włókienniczego i wogóle przemysłu w Polsce tak pod względem ideowym, jak i pod względem praktycznym. Panować Szczerbowski. Waszkiewicz i inni wykazali, czego klasa robotnicza od przemysłu włókienniczego i przemysłu w Polsce wogóle się domaga. Z tych wszystkich przemówień Wysoka Izba wywnioskowała, że sprawy przemysłu włókienniczego w Polsce trzeba się zająć ze szczególną opieką. Chciałbym, ażeby Wysoki Rząd tak samo staną na tem stanowisku i więcej zaopiekował się przemysłem włókienniczym, aniżeli się to działo dotychczas, albowiem muszę stwierdzić, że dotychczasowa opieka Wysokiego Rządu w stosunku do przemysłu włókienniczego była tylko od wypadku do wypadku. W tych wszystkich przemówieniach Panowie zdążali do tej harmonii, o której mówił p. Wierzbicki.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#WalentyMichalak">Jeden tylko p. Wiślicki w swojem przemówieniu podkreślił pewne zdanie, które zgrzytem odbiło się w tej Wysokiej Izbie. Mianowicie p. pos. Wiślicki podkreślił, że do rozwoju przemysłu włókienniczego w Łodzi przyczynili się w wysokim stopniu Żydzi. Panie pośle Wiślicki podwaliny pod przemysł włókienniczy w Łodzi podłożył rząd narodowy, rząd Królestwa Kongresowego; to jest pierwsza i zasadnicza rzecz, niech p. Poseł o tem nie zapomina. Panie pośle Wiślicki do rozwoju przemysłu włókienniczego w okręgu łódzkim przyczynili się swoja praca robotnicy. Panie pośle Wiślicki jeżeli mamy mówić o przyczynach rozwoju przemysłu włókienniczego, to musimy powiedzieć, że przemysłowcy Żydzi w okręgu łódzkim przyczynili się do spauperyzowania tego przemysłu. Wszystkie małe zakłady przemysłowe, które powstały w ostatnich latach dwudziestu przed wojna, wszystkie te zakłady znajdują się w rękach właśnie Żydów i pracują w ten sposób, że jak jest interes, jest zamówienie, to się pracuje na trzy zmiany, a jak niema, to te trzy zmiany wydala się na ulicę. Nic tych panów nie obchodzi, czy ten robotnik będzie miał co jeść, czy nie. I to doprowadza do tych skandalicznych stosunków, że mamy dziś w Łodzi o 24% robotników więcej, aniżeli mieliśmy przed wojną.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#WalentyMichalak">Co jest nieszczęściem dla klasy pracującej? Klasa pracująca w przemyśle włókienniczym dąży do tego, ażeby były wielkie zakłady przemysłowe, bo tam ta klasa robotnicza ma lepsze warunki egzystencji, a jeżeli Panu chodzi o pana Poznańskiego, to jest to stara firma, która powstała w czasie Królestwa Kongresowego i te wszystkie małe płotki czy rybki nie mogą się równać z p. Poznańskim. A jeżeli chodzi o p. Kohna, to tego przedsiębiorstwa nie założył p. Kolm, tylko założył Kunitzer i Heinzel, a to wcale nie byli Żydzi. Kohn przejął to wszystko i w dzisiejszym czasie, korzystając z odpowiednich koniunktur, mógł to rozwijać.</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#WalentyMichalak">Przechodząc do rezolucji, proponuję przyjęcie piątej rezolucji większości Komisji, rezolucji z tą zmianą, która zaproponowałem i na która zgodził się Rząd, a pozatem rezolucje p. posła Waszkiewicza pierwszą i trzecią. Rząd w osobie p. Ministra Pracy zgodził się na te rezolucje. Proponuję rezolucję trzecią z małą poprawką:</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#WalentyMichalak">„Wzywa się Rząd do udzielania zamówień rządowych, przedewszystkiem tym przemysłowcom, którzy się zobowiążą do prowadzenia pracy przez pełny tydzień”.</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#WalentyMichalak">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tych rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę o spokój. Będziemy głosowali nad rezolucjami większości, o ile nie usłyszę żadnego sprzeciwu, najpierw nad pierwszemi czterema i nad szósta, co do których niema żadnych poprawek. Nie słyszę protestu, proszę tych Panów Posłów, którzy zgadzają się na przyjęcie rezolucji, wymienionych pod nr 1. 2. 4 i 6, aby wstali. Stoi większość.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy do 5 rezolucji. Bo rezolucji tej została zgłoszona poprawka przez p. posła Michalaka, brzmiąca, aby nadać jej następującą formę: „Sejm wzywa Rząd do jak najszybszego przedłożenia Sejmowa projektu ustawy o ubezpieczeniu na wypadek bezrobocia”. Jest to do treści ta sama rezolucja, która została zgłoszona przez p. posła Waszkiewicza.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania nad ta rezolucją. Zapytuję najpierw, czy jest podtrzymana rezolucja w brzmieniu talkiem, jakie zostało uchwalone w komisji,...</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie.)</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#WicemarszałekSeyda">... a więc będziemy głosowali tylko nad rezolucją w brzmieniu, proponowanem przez p. Michalaka.</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem rezolucja, aby wstali. Stwierdzam, że rezolucja została jednomyślnie przyjęta.</u>
<u xml:id="u-70.6" who="#WicemarszałekSeyda">Mamy jeszcze wnioski mniejszości. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#JanLedwoch">„Sejm wzywa Rząd do poczynienia kroków, przeciwdziałających represjom, stosowanym przez przemysłowców wobec delegatów robotniczych i robotników wogóle”.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, ażeby wstali. Stoi mniejszość, rezolucja została odrzucona. Proszę o odczytanie drugiej rezolucji.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#WicemarszałekSeyda">„Sejm wzywa Rząd do przedstawienia projektu ustawy w przedmiocie kontroli nad przemysłem z udziałem przedstawicieli organizacji robotniczych”.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, ażeby wstali. Stoi mniejszość, rezolucja odrzucana.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#WicemarszałekSeyda">„Sejm wyłania Komisję z siedmiu członków, która zbada przyczyny kryzysu i w ciągu dwóch tygodni przedstawi Sejmowi wnioski, zmierzające do naprawy stanu przemysłu”.</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, aby wstali. Stoi mniejszość, rezolucja odrzucona.</u>
<u xml:id="u-72.5" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę p. Sekretarza o odczytanie następnej rezolucji.</u>
<u xml:id="u-72.6" who="#WicemarszałekSeyda">„Wzywa się Rząd do przedłożenia Sejmowi w ciągu 7 dni projektu ustawy o przymusowem stosowaniu wskaźnika drożyźnianego do płac zarobkowych”.</u>
<u xml:id="u-72.7" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę tych Panów Posłów, którzy chcą tę rezolucję przyjąć, żeby wstali. Większość, rezolucja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-72.8" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę o odczytanie następnej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#JanLedwoch">„Wzywa się Rząd do udzielania zamówień rządowych przedewszystkiem tym przemysłowcom, którzy się zobowiążą do prowadzenia pracy przez pełny tydzień”.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę tych Panów Posłów, którzy tę rezolucję przyjmują, ażeby wstali. Większość — rezolucja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#WicemarszałekSeyda">W ten sposób ten punkt porządku dziennego został wyczerpany. Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o zaproponowanych przez Senat poprawkach do przyjętego przez Sejm w dniu 28 czerwca 1923 r. projektu ustawy w przedmiocie częściowej zmiany ustaw z dnia 29 października 1920 r. o spółdzielniach. (Dz. Ust. Rz. P. nr 111 poz. 733) (druki nr 881 i 549).</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma sprawozdawca pos. Dymowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#TadeuszMścisławDymowski">Wysoka Izbo Do noweli uchwalonej przez Sejm i dn. 30 czerwca r. b. Senat poczynił szereg poprawek. Na osiem tych poprawek Komisja Przemysłowo-Handlowa się zgadza, trzy zaś odrzuca. Poprawki, które Komisja odrzuca, są do art. 23, 33 i 71.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#TadeuszMścisławDymowski">Poprawki do art. 23 i 33 Komisja Przemysłowo-Handlowa dlatego odrzuca, gdyż były one niepotrzebnem krępowaniem spółdzielni, zresztą proponowane ograniczenia mają problematyczną wartość. Tak np. uważamy, że nie należy określać wypowiedzenia na conajmniej dwa lata dlatego, że specjalnie w kooperatywach mieszkaniowych, które są zakładane na dłuższy okres czasu, takie ograniczenie wypowiedzenia może być dla danej kooperatywy zbyt uciążliwe. Dlatego też lepiej pozostawić kooperatywom regulowanie tych spraw przez ich statuty.</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#TadeuszMścisławDymowski">Za to Komisja przyjęła poprawki, jakie Senat zaproponował do art. 25 i 29. Wogóle Komisja Przemysłowo-Handlowa w swojej pierwszej noweli starała się zabezpieczyć prawa tak udziałowca jak użytkownika w kooperatywach mieszkaniowych. Jednakże sprawa zabezpieczenia posiadanych udziałów jest sprawą, która nie potrzebuje specjalnej jeszcze gwarancji, chociażby dlatego tylko, że potrzebne zabezpieczenie daje istniejące prawo cywilne względnie przepisy ustawy o spółdzielniach.</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#TadeuszMścisławDymowski">Natomiast sprawa zabezpieczenia użytkowania mieszkań musi być mocniej zastrzeżona, bowiem żadne inne przepisy tego nie gwarantują. Z tego powodu Komisja Przemysłowo-Handlowa nie zgodziła się na skreślenie poprawki do art. 71, i proponuje przyjęcie zawartego w noweli postanowienia, mocą którego ustanawia się przepis, zabraniający dokonywania. zmian postanowień statutu, dotyczących prawa użytkowania mieszkań.</u>
<u xml:id="u-75.4" who="#TadeuszMścisławDymowski">Chodzi o to, żeby ci, którzy założyli pewną kooperatywę w celu naprz. dożywotniego użytkowania mieszkań, z chwilą, kiedy udziały ich czy w drodze spadku, czy też sprzedaży przejdą w inne ręce, nie mogli być poprostu pozbawieni, drogą zmiany odpowiednich postanowień statutu, prawa użytkowania tych mieszkań. My utrzymujemy pierwotne brzmienie noweli, tj. nienaruszalność statutowych przepisów, dotyczących użytkowania mieszkań.</u>
<u xml:id="u-75.5" who="#TadeuszMścisławDymowski">Wreszcie pozostałe poprawki, które Senat zaproponował, są poprawkami redakcyjnej natury, względnie korygują omyłki druku.</u>
<u xml:id="u-75.6" who="#TadeuszMścisławDymowski">Proszę zatem o przyjęcie ośmiu, a odrzucenie trzech poprawek w myśl przedłożonych w druku 881 propozycji Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przepraszam Wysoką Izbę, że będę mówił w sprawie spółdzielni, jednak może nie w ścisłym związku z tą ustawą. Streszczę się, i nie zajmę więcej, jak parę minut czasu.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#JędrzejMoraczewski">Przeciw spółdzielniom kolejowym podniesiono w prasie i tu w Izbic zarzuty, że zajmują się one paskowaniem cukrem. W tę sprawę wmieszano również i moją osobę, ponieważ jestem prezesem rady nadzorczej tej kooperatywy. Na zarzuty podnoszące się pod moim adresem odpowiadać nie będę, ponieważ wiadomo ludziom, którzy zajmują się spółdzielniami, że rada nadzorcza nic nie kupuje, ani nie sprzedaje. Chcę tylko mówić o tej spółdzielni i o tej sprzedaży cukru, która przez zarząd spółdzielni została dokonana. O transakcji dowiedzieliśmy się wtedy, kiedy przeprowadziliśmy kontrolę spółdzielni, a kontrolę przeprowadza się co miesiąc, więc w jednym miesiącu sprawa ta wyszła na jaw. Od czasu prowadzenia tej spółdzielni zaszły takie dwa wypadki: jeden w kwietniu, a drugi we wrześniu tego roku. Rada nadzorcza zbadała te wypadki, przeprowadziła śledztwo i dochodzenie, z jakich powodów i dlaczego zarząd to zrobił. Oba te wypadki są charakterystyczne dla warunków gospodarczych, w jakich spółdzielnie pracują. Oczywiście rada nadzorcza była tem dokonaniem sprzedaży przez zarząd w pierwszej chwili oburzona więcej, aniżeli opinia publiczna, która eks post się o tem dowiedziała, ale następnie, wysłuchawszy zarządu, przyszła do przekonania, że zarząd jednak nie mógł inaczej postąpić, tylko tak, jak postąpił. Akcyza na cukier jest tak wysoka, że kooperatywa, wprawdzie licząca 60.000 członków, ale nie posiadająca we skutek dewaluacji żadnego kapitału, nie mogła jej zapłacić, zwłaszcza. że była zmuszona osobiście przezemnie do wyrównania wszelkiego długu państwowego, gdyż groziłem, że zrzeknę się przewodnictwa w radzie nadzorczej, jeżeli dług nie będzie wypłacony do ostatniego kredytu, zaciągniętego u Państwa, dalej władza, która była dopuszczona do kupienia tego cukru oświadczyła, że jeżeli się w tym miesiącu nie wykupi całej ilości cukru, to i o tyle mniej cukru dostanie się w następnym miesiącu, a przecież rozumiemy, że dla 60.000 ludzi nie jest rzeczą obojętną, czy w przyszłym miesiącu otrzyma 4, czy 20 wagonów cukru. Więc w jednym miesiącu, w którym trzeba było spłacić wielkie raty długu państwowego, a jednocześnie wziąć 20 wagonów cukru, trzeba było sprzedać 2 wagony cukru i tą sumą opłacić akcyzę, aby dostarczyć członkom cukier. Tłumaczę raz jeszcze, że zarząd musiał kupić te 20 wagonów cukru, bo inaczej straciłby prawo do kupienia takiej ilości cukru w przyszłym miesiącu. Dlatego te zarzuty podnoszone co do cukru są zupełnie nieuzasadnione.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#JędrzejMoraczewski">Nie znając sprawy, nie znając warunków, w jakich kooperatywy pracują, Panowie nie możecie ocenić tych błędów, które zarząd musi popełniać z punktu widzenia polityki gospodarczej, ale w interesie konsumenta. Wskutek inflacji kooperatywy nie pracujące z zyskiem, nie sprzedające z zyskiem, tracą bez przerwy cały kapitał obrotowy i ciągle odczuwają brak kapitału obrotowego. Gdyby sprzedawały, jak wielcy kupcy, z dużym zyskiem, to oczywiście kapitał obrotowy by rósł, ale kooperatywa kolejowa nie pracuje z zyskiem, przeciwnie zmniejsza ceny z miesiąca na miesiąc wskutek dążności do obniżenia cen, znajduje się więc w coraz gorszem i ciężkiem położeniu, zwłaszcza jeżeli stoi na stanowisku nieobciążania Skarbu Państwa. Kredyty skarbowe były wyrównane i wypłacone — i dlatego na ataki w prasie i na powtarzane tu docinki pod moim adresem nie odpowiadałbym i przeszedłbym do porządku dziennego, gdyby nie honor kooperatywy, bo swego honoru umiem bronić i ze swoim dam sobie radę, a dla wszystkich kalumnii i oszczerstw, rzucanych pod moim adresem wykazałem wielką wytrzymałość.</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#JędrzejMoraczewski">Jeżeli się rzuca kalumnie na wicemarszałka Sejmu, że zajmuje się paskiem i paskuje 10 wagonów cukru, to śmieszy mnie i ubliża tylko Sejmowi, a nie mnie. Dlatego i nad temi zarzutami przechodzę do porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Kozłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#MedardKozłowski">Sprawa, która pozostaje właściwie w dość luźnym związku z nowelą do ustawy o spółdzielniach, jest nie tylko prywatną sprawą spółdzielni spożywców kolejarzy, względnie jej rady nadzorczej. Jest to fragment sprawy, która zaczęła się za b. rządu i rzuca pewne charakterystyczne światło na to, w jaki sposób b. rząd uzyskiwał poparcie swoich politycznych przyjaciół. Utworzony został wówczas komisariat do walki z drożyzną, na czele którego stanął p. Hartleb i wtedy pierwszy raz wystąpiła kwestia cukrowa. Mianowicie nadmierny wywóz cukru, spowodowany przez b. gabinet musiał być w jakiś sposób wobec konsumentów usprawiedliwiony. Wówczas p. Hartleb otrzymał od związku cukrowników 350 wagonów miesięcznie do dyspozycji. Przeszło 2/3 tego zapasu otrzymały spółdzielnie i to prawie wyłącznie spółdzielnie socjalistyczne. Natomiast miasta otrzymały tylko jedną trzecią część. Miasta takie jak Przemyśl, Tarnów otrzymywały po jednym lub dwa wagony, a sama spółdzielnia kolejarzy P. P. S. po 20 wagonów miesięcznie.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#komentarz">(P. Moraczewski,; Ale na 300.000 osób)</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#MedardKozłowski">Ale mieszkańców w miastach polskich według statystyki jest siedem milionów, a Panowie może w całej Europie nie macie tylu członków. To jest pewna różnica i twierdzę, że miasta były stale krzywdzone na rzecz kooperatyw socjalistycznych.</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Trzeba było zagranicę nie wywozić)</u>
<u xml:id="u-79.4" who="#MedardKozłowski">Rzeczywiście, mógł p. Sikorski nie wywozić. Gdyby, Panie Pośle Smulikowski, było wszystko tak ładnie, jak mówił p. Moraczewski, to po co kooperatywa zapisywałaby w swoich księgach, że cukier sprzedany Richterowi czy Fercajgowi, wysłała do Chełma do sklepu kolejowego? Przecież taka rzecz stałaby się w porozumieniu z Rządem, z p. Hartlebem i byłoby w ten sposób wszystko w porządku, a Panowie pozwoliliście to sprzedać firmom prywatnym wtedy, gdy w miastach był katastrofalny brak cukru, gdy miasta nie otrzymywały żadnych przydziałów, albo minimalne, a wasze kooperatywy wbród w cukier opływały.</u>
<u xml:id="u-79.5" who="#komentarz">(Okrzyki na lewicy)</u>
<u xml:id="u-79.6" who="#MedardKozłowski">Tak jest, w bród opływały w cukier i sprzedawały prywatnym firmom żydowskim D. H. Richter Leopold, Fercajg I. P. oraz Exchange Trading Kompany. Napisano natomiast w księgach, że cukier pobrały sklepy kolejowe w Kowlu, w Chełmie i Lidzie, gdzie tego sklepu wogóle wtedy już nie było. Tak tedy ta sprawa wygląda zupełnie inaczej, niż to przedstawił p. poseł Moraczewski. Znaczy to — że rząd gen. Sikorskiego, aby pozyskać sobie zaufanie partii Panów, przydzielał waszym kooperatywom cukier, który odejmował miastom, a owe kooperatywy miały go tak dużo, że nie mogły, czy nie chciały go skonsumować i musiały aż sprzedawać żydowskim firmom I kiedy sprawa została wykryta, przychodzi pismo krajowej spółdzielni spożywców kolejarzy, która powiada, że musiała cukier sprzedać firmom prywatnym, bo kolejarze nie mieli pieniędzy na kupno cukru, a na rynku cukrowym była tendencja zniżkowa. Nie, Panowie. W kwietniu i we wrześniu 1923 r. nie było zniżkowej tendencji na cukier, bo gdyby była, to byście obecnego Ministra Rolnictwa tak nie atakowali za to, że związek cukrowników podnosi nadmiernie ceny cukru. Zatem była tutaj zła sprawa, był grzech. Może być, że p. Moraczewski, jako prezes rady nadzorczej, nie wiedział o tem wszystkiem, nie twierdzimy tego, ale w każdym razie nastąpiło niewątpliwie nadużycie, które nie może być zlikwidowane nawet przy tak serdecznym nastroju, jaki dziś panuje w Wysokiej Izbie i o tak spóźnionej porze. Niechże zatem ta zapowiedź będzie traktowaną jako epizod dzisiejszych obrad, ale sądzę, że Wysoka Izba rozgrzeszenia nie da.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania. Komisja proponuje odrzucenie poprawki Senatu do p. 1, ażeby w art. 23 przywrócić końcowe słowa drugiego zdania: „nie może on być dłuższy, niż dwa lata”. Zapytuję się, czy są Posłowie, którzy wbrew wnioskowi Komisji pragną, żeby ta poprawka Senatu była przyjętą? Nikt nie powstał, stwierdzam więc, że poprawka Senatu została jednogłośnie, a więc kwalifikowaną większością odrzucona.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania nad drugą poprawką Senatu, ażeby w art. 24 przywrócić pierwsze zdanie: „jeżeli egzekucja na majątku członka okazała się bezowocną”. Wniosek Komisji brzmi o przyjęcie tej poprawki. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem, żeby wstali. Większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-80.2" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania nad trzecim wnioskiem Komisji, ażeby w art. 25 skreślić ust. 3: „W spółdzielniach mieszkaniowych udział może być dziedziczny”. Proszę tych P. Posłów, którzy są za przyjęciem wniosku Komisji, przez to za przyjęciem poprawki Senatu, ażeby wstali. Większość, wniosek Senatu został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-80.3" who="#WicemarszałekSeyda">Następnie jest wniosek Komisji, ażeby również przyjąć poprawkę Senatu, aby w art. 29 skreślić ustęp drugi: „W spółdzielniach, mających na celu dostarczanie członkom mieszkań, udziały mogą być ustępowane innym członkom spółdzielni”. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem Komisji o przyjęcie tej poprawki, żeby wstali. Stoi większość — poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-80.4" who="#WicemarszałekSeyda">Co do punktu piątego Komisja proponuje odrzucenie poprawki Senatu do art. 33 ust. 3. Zapytuję, czy kto z Panów pragnie wbrew wnioskowi Komisji przyjąć tę poprawkę Senatu? Nikt nie wstał, wobec tego stwierdzam, że ta poprawka Senatu została jednogłośnie, a więc kwalifikowana większością odrzucona.</u>
<u xml:id="u-80.5" who="#WicemarszałekSeyda">Co do punktu 6 Komisja proponuje przyjąć poprawkę Senatu, aby w art. 49 w ostatniem zdaniu 4 ustępu zmienić stewa „(art. 6 ust. 1)” na stewa „(art. 66 ust. 1)”. Jest to tylko omyłka druku, więc przypuszczam, że bez głosowania Sejm ją przyjmuje.</u>
<u xml:id="u-80.6" who="#WicemarszałekSeyda">Co do punktu 7 Komisja proponuje, ażeby poprawkę odrzucić. Mianowicie: „w art. 71 skreśla się ustęp 4: „W spółdzielniach, mających na celu dostarczanie członkom mieszkań, przepisy statutu, dotyczące praw członka do mieszkania, nie mogą ulegać zmianie”. Zapytuję, czy kto z Panów zamierza wbrew wnioskowi Komisji tę poprawkę Senatu przyjąć? Niema protestu. Stwierdzam, że Izba jednogłośnie, a więc kwalifikowaną większością tę poprawkę odrzuciła.</u>
<u xml:id="u-80.7" who="#WicemarszałekSeyda">O ile nie usłyszę sprzeciwu nad poprawkami 8, 9,10 będziemy głosowali łącznie. Proszę Posłów, którzy chcą w myśl wniosku komisji przyjąć poprawki Senatu pod p. 8, 9, 10, ażeby wstali. Stoi większość, poprawki zostały przyjęte. Pozatem jest jeszcze do załatwienia wniosek Komisji, żeby przyjąć poprawkę Senatu do p. 11, brzmiącą: „W art. 117 ustęp i zamieszczone przy końcu zdania pierwszego słowa „w ciągu dwóch lat od daty wejścia jej w życie” zastępuje się słowami „najdalej do 1 stycznia 1925 roku”. Proszę Posłów, którzy chcą w myśl wniosku Komisji przyjąć poprawkę Senatu, żeby wstali. Stoi większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-80.8" who="#WicemarszałekSeyda">Na tem wszystkie poprawki Senatu zostały załatwione i ustawa w ostatecznym tekście przyjęta. Ustawa zostanie obecnie odesłana do Prezesa Rady Ministrów celem ogłoszenia jej w „Dzienniku Ustaw”.</u>
<u xml:id="u-80.9" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy do p. 11 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o wniosku p. Sochy i tow. w sprawie wydania noweli do ustawy z dn. 24 marca 1923 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr. 44 poz.298) dotyczącej wyrównania opłat stemplowych (Druk nr 878 i 686.).</u>
<u xml:id="u-80.10" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Michalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#JerzyMichalski">Wysoka Izbo W imieniu Komisji Skarbowej przedkładam sprawozdanie Komisji o wniosku posła Sochy i towarzyszy w sprawie wydania noweli do ustawy z dnia 24 marca 1923 r. (Dziennik Ustaw nr. 44), dotyczącej wyrównania opłat stemplowych i proszę o uchwalenie projektu ustawy (druk nr 878.) P. pos. Socha i tow. z grupy P. S. L. przedłożyli Sejmowi dnia 25 lipca r. b. wniosek, żądający uwolnienia od opłat stemplowych legitymacji i świadectw urzędowych, wydawanych dla wyjazdu w celach zarobkowych sezonowym robotnikom, podróżującym wewnątrz państwa oraz do Gdańska, Francji i Rumunii.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#JerzyMichalski">Rozważając powyższy wniosek, Komisja Skarbowa przyszła do przeświadczenia, iż proponowane zwolnienie świadectw od opłat stemplowych w zasadzie należy uznać za słuszne, że jednakowoż jest ono za ciasne, należałoby bowiem zwolnić od opłat stemplowych także zaświadczenia wydawane robotnikom, że poszukują pracy, oraz zaświadczenia, wydawane robotnikom przez Inspektorów pracy o wysokości kwot, jakie robotnikowi należą się od pracodawcy z tytułu wynagrodzenia za pracę i t. d.</u>
<u xml:id="u-81.2" who="#JerzyMichalski">Następnie Komisja była zdania, że nie byłoby słusznem ograniczać powyższe zwolnienie od opłat do wyjazdów do Gdańska, Francji i Rumunii, lecz że należy je rozciągnąć i na inne kraje. Wreszcie Komisja uważa za niewłaściwe ograniczanie powyższe” go zwolnienia tylko do sezonowych robotników, należy je bowiem przyznać wogóle robotnikom.</u>
<u xml:id="u-81.3" who="#JerzyMichalski">Tak rozszerzony wniosek pos. Sochy przedkładam do uchwały z tą uwagą, że w druku nr 878, zawierającym sprawozdanie Komisji Skarbowej w tej sprawie, przez pomyłkę w art. 2 wydrukowano słowa robotnikom sezonowym” zamiast „robotnikom” — znaczy wyraz „sezonowym” należy w druku zgodnie z uchwalą Komisji Skarbowej w tym artykule skreślić.</u>
<u xml:id="u-81.4" who="#JerzyMichalski">Ponadto Komisja Skarbowa postanowiła zgodnie z wnioskiem referenta przychylić się do stanowiska Ministerstwa Skarbu i Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej r załatwić przy tej sposobności jeszcze inną materię.</u>
<u xml:id="u-81.5" who="#JerzyMichalski">Uwolnienie z paragrafu 6 p. 21 „Przepisów w przedmiocie opłat stemplowych oraz od świadectw urzędowych z dn. 24 marca 1923 r.” (1P.R. P. nr. 44 poz. 598), jakie dziś istnieje, jest za obszerne, gdyż obejmuje także podania w sprawach gospodarczych Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej oraz urzędów podwładnych mu (por. punkt 4 powołanego § 6) oraz podania zarobkowych pośredników pracy o zezwolenie im na prowadzenie biur pośrednictwa. Przeciw tym zwolnieniom, jako nieusprawiedliwionym oświadczyło się słusznie samo Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej. Stąd art.1 naszego projektu komisyjnego (druk 878.) Projekt Komisji różni się od wniosku posła Sochy tow. także pod względem stylistycznym.; zmiana ta spowodowana została względami techniki ustawowej. Mianowicie: podobnie jak ustawa z dn. 24 marca 1923 r. zawiera zmianę nie poprzedniej ustawy, ale poprzednich „Przepisów”, tak i obecny wniosek zawiera zmianę odpowiednich „Przepisów” z dn. 24 kwietnia 1923 r. wskutek czego układ projektu Komisji jest przejrzystszy, a stosowanie noweli stanie się łatwiejszem. We wniosku poselskim jest mowa o zmianie § 21, gdy tymczasem odnośny przepis, na skutek zmiany numeracji, mieści się w § 22. W imieniu Komisji Skarbowej wnoszę o uchwalenie projektu ustawy, będącej w druku 878 z wykreśleniem w art. 2 słowa „sezonowym”, co jest zgodne z uchwała Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#WicemarszałekSeyda">Nikt głosu nie żąda. Przystępujemy do głosowania. Ponieważ poprawek nie zgłoszono, możemy głosować nad ustawą w całości. Nie słyszę protestu, proszę Posłów, którzy w myśl wniosku sprawozdawcy pragną przyjąć ustawę w tej formie, jaka jest w druku nr. 878, ze skreśleniem w art. 2 słowa „sezonowym”, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta w drugiem czytaniu. Jest wniosek o trzecie czytanie, nie słyszę sprzeciwu, mogę bez osobnego głosowania stwierdzić, na podstawie wyniku poprzedniego głosowania, że Izba i w trzecim czytaniu przyjmuje nowelę do ustawy z dnia 24 marca 1923 r. o wyrównaniu opłat stemplowych.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do 12 punktu porządku obrad; nagłość wniosku posłów Z. P. P. S. w sprawie sprzecznej z Konstytucją nominacji posła Wojciecha Korfantego ministrem (druk nr. 828). Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Przed czterema tygodniami p. Wojciech Korfanty został mianowany ministrem, a niebawem objął funkcję zastępcy Prezesa Rady Ministrów. Jesteśmy zdania, że zarówno pierwsza nominacja, jak i objęcie tych funkcji zastępczych były i są niekonstytucyjne. Art. 63 Konstytucji mówi zupełnie wyraźnie, że osobna ustawa określi ilość i zakres działania i funkcje poszczególnych ministrów. Ponieważ minęło już półtora roku od upłynięcia terminu, przewidzianego w art. 126, przejściowym Konstytucji, który głosi, że wszelkie zarządzenia sprzeczne z Konstytucją po upływie roku tracą moc obowiązującą, więc w chwili obecnej nie mogą być tworzone ani nowe ministerstwa, ani nowe funkcje w Radzie Ministrów bez osobnej ustawy. I nawet obecny gabinet Ministrów, który złożył tak dużo dowodów bardzo lekkomyślnego traktowania i Konstytucji i ustaw i obyczajów parlamentarnych, widział się zmuszonym przestrzegać tego zupełnie wyraźnego brzmienia naszej ustawy konstytucyjnej i zarówno wtedy, gdy chciał przetworzyć Główny Urząd Ziemski na Ministerstwo Reform Rolnych, jak i przy znoszeniu niektórych ministerstw, czynił to w formie wniosku ustawowego. Dziś jedyną normą obowiązującą w zakresie podziału funkcji ministerstw jest rozporządzenie Rady Ministrów z dn. 18 marca 1920 r„ które zawiera też statuty organizacyjne wszystkich ministerstw i dokładne ich wyliczenie, i tylko w drodze ustawy to rozporządzenie może być zmienione i wogóle i w szczegółach tak, jak w drodze ustawowej było ono zmienione W stosunku do poszczególnych urzędów, Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Poczt i Telegrafów.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">Dalej, proszę Panów, jeżeli chodzi o samo stanowisko, które p. Prezydent Rzeczypospolitej pod odpowiedzialnością p. Prezesa Rady Ministrów przyznał p. Korfantemu, to stanowiska ministra bez teki Konstytucja nasza nie zna. I próżno się Panowie powołujecie w swojej prasie na to, co było poprzednio, ponieważ to, co było przed uchwaleniem Konstytucji, już nie obowiązuje po tej Konstytucji uchwaleniu.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Art. 44 Konstytucji zupełnie wyraźnie przypuszcza, że każdy bez wyjątku minister ma określony ustawowo zakres działania, za który odpowiada parlamentarnie i konstytucyjnie. Minister, który nie ma żadnego zakresu działania, który nie ma żadnych urzędów sobie poddanych, faktycznie przestaje być ministrem odpowiedzialnym, faktycznie przestaje być ministrem, o którym Izba, o którym społeczeństwo wie, za co go można pociągnąć do odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jeżeli, proszę Panów, idzie o to wysokie stanowisko, które stronnictwa rządzące przyznały p. Korfantemu, o stanowisko wiceprezesa Pady Ministrów,...</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Guwernera.)</u>
<u xml:id="u-83.5" who="#MieczysławNiedziałkowski">... to stanowisko to niewątpliwie jest w rażącej sprzeczności znowuż z art. 62 Konstytucji, który bardzo wyraźnie powiada, że Prezes Rady Ministrów w razie potrzeby zleca swoje zastępstwo temu czy innemu ministrowi. To znaczy, że żadnego stałego zastępcy Konstytucja nie przewiduje. Sformułowanie art. 62 jest zupełnie wyraźne. I dlatego p. Wojciech Korfanty zasiada na ławie ministerialnej w sposób zupełnie wyraźnie niekonstytucyjny. Ze stanowiska Konstytucji p. Wojciech Korfanty ministrem nie jest i prawa I przywileje ministrejalne mu nie przysługują.</u>
<u xml:id="u-83.6" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Ani emerytura)</u>
<u xml:id="u-83.7" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ani emerytura.</u>
<u xml:id="u-83.8" who="#MieczysławNiedziałkowski">Tembardziej, proszę Panów, jeżeli wierzyć urzędowemu pismu, że w „Monitorze Polskim” z 16 listopada czytamy, że p. Wojciech Korfanty został obrany do zarządu spółki akcyjnej zakładów „Hohenlohe”. Art. 61 Konstytucji zakazuje bardzo Jaskrawo i bardzo wyraźnie ministrom pełnienia jakichkolwiek funkcji, czy to nadzorczych, czy kierowniczych w jakichkolwiek instytucjach, obliczonych na zysk. A nie jest to, proszę Panów, sprawa przepisu Konstytucji, to sprawa, nie obawiam się tego powiedzieć, zupełnie elementarnej przyzwoitości. Minister, a zwłaszcza Minister, który bierze za swój cel, za swoje zadanie w Radzie Ministrów prowadzenie rokowań z różnego rodzaju związkami społecznemi, rokowań o charakterze ściśle finansowym, który zarazem w dwa tygodnie po objęciu stanowiska pozwala się wybrać do zarządu instytucji zupełnie wyraźnie na zysk obliczonej, nic tylko gwałci Konstytucję, ale zarazem nie spełnia elementarnego zupełnie obowiązku przyzwoitości, obowiązku każdego przyzwoitego człowieka. Proszę Panów, rzecz ta nie jest wyjątkowa. Mam wszelkie powody przypuszczać, właśnie mając przed sobą ten numer „Monitora”, że p. Wojciech Korfanty nie złożył także wielu innych licznych swoich funkcji w różnych przedsiębiorstwach, bardzo i bardzo na zysk obliczonych.</u>
<u xml:id="u-83.9" who="#komentarz">(Głos z Ch. D.: Ale czy Pan jest tego zupełnie pewny?)</u>
<u xml:id="u-83.10" who="#MieczysławNiedziałkowski">Chciałbym także wiedzieć, czy p. Kucharski przestał być członkiem zarządu firmy „Kucharski i Ska”?.</u>
<u xml:id="u-83.11" who="#MieczysławNiedziałkowski">Te obyczaje, których nie było w poprzednich gabinetach, a które gabinet Panów wprowadza, te obyczaje, które godzą w podstawę moralności publicznej, muszą być mocną ręką przerwane pi zez Wysoką Izbę. Ani machanie ręką, ani oburzanie się tu nic nie pomoże. Teksty konstytucyjne są zupełnie jasne i pamiętamy, jak niektórzy z Panów bardzo wymownie w zeszłym Sejmie dowodzili potrzeby tego właśnie art. 61. Ale nie tylko teksty są zupełnie wyraźne, wyraźnymi są także pod tym względem obyczaje we wszystkich parlamentach świata i we wszystkich państwach świata.</u>
<u xml:id="u-83.12" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Niewiadomo tylko, czy informacje Pańskie są ścisłe)</u>
<u xml:id="u-83.13" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jest to ogłoszone w „Monitorze Polskim” z dnia 16 listopada, więc w organie urzędowym. Zresztą nie jest winą Wysokiej Izby, że wiceprezes Rady Ministrów nie uważa za swój obowiązek uczestniczyć w jej obradach, specjalnie, gdy chodzi o jego własne położenie w gabinecie, o jego własny los. Wątpię, czy Panowie mogliby mi wskazać jakiegokolwiek ministra w jakimkolwiek państwie, któryby spokojnie spał wtedy, gdy Izba radzi nad tem, czy egzystencja jego w rządzie jest konstytucyjna, czy nie. I wątpię, czy jest jakikolwiek inny rząd w świecie, który, gdy rozstrzyga się los jego własnych członków, nie ma ani jednego przedstawiciela w Izbie. To nie jest rząd parlamentarny, który się odnosi z takiem lekceważeniem do Izby. Rząd taki musi się spotkać w Izbie z jeszcze większem lekceważeniem.</u>
<u xml:id="u-83.14" who="#MieczysławNiedziałkowski">Dlatego też zarówno ze stanowiska ściśle konstytucyjnego. jak ze stanowiska obyczajowości publicznej. wobec tego, że p. Wojciech Korfanty, którego zresztą rola polityczna w gabinecie w ciągu 4 tygodni zaznaczyła się niezmiernie smutnie w historii Polski. zajmuje to wysokie miejsce w sposób całkowicie niezgodny z Konstytucja i Konstytucje gwałcący, jest obowiązkiem Panów, jeżeli chcecie Konstytucję szanować, dać tej prawdzie wyraz przez stwierdzenie tego faktu, jak proponuje i przez wezwanie p. Prezesa Rady Ministrów, żeby, wyciągnął konsekwencję z faktu niezbitego, którego żadne schematy nie będą w stanie obalić.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przeciw nagłości głos ma p. Bitner.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo Bardzo słusznie wywodził p. Niedziałkowski, że art. 63 Konstytucji mówi, że liczbę, zakres działania i wzajemny stosunek ministrów, jak również kompetencję Rady Ministrów określi osobna ustawa. Bardzo słusznie również wniosek P. P. S. powoływał się na rozporządzenie Ministrów wprawdzie nie z 16. ale z 18 marca. Dwa dni i wszelkie daty mają pewne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: O tak. Inny głos: Nowodworski mówił niedawno, że niema takiego przepisu. Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy)</u>
<u xml:id="u-85.2" who="#WacławBitner">Z tem matem sprostowaniem co do tych dwóch dni to powoływanie się również jest słuszne. Żałuję bardzo, że dociekliwość Panów wnioskodawców nie poszwa dalej. Bo gdyby dociekali dalej, i gdyby chcieli przejrzeć to rozporządzenie z 18 marca 1921 r. toby się dowiedzieli, że obowiązuje ono na mocy art. 13 i 15 dekretu o tymczasowej organizacji władz naczelnych z dnia 13 stycznia 1918 r. (Dz. Praw nr 1 poz. 1). Czyli dowiedzieliby się, że to rozporządzenie Rady Ministrów jest oparte na dekrecie Rady Regencyjnej.</u>
<u xml:id="u-85.3" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy)</u>
<u xml:id="u-85.4" who="#WacławBitner">Proszę Panów żadnym aktem konstytucyjnym nie został ten dekret zniesiony, a przecież Panowie powoływali się sami na to rozporządzenie Rady Ministrów, które jest wydane na zasadzie ustawy właśnie przezemnie wskazanej. Jeżeli Panowie sami piszecie w swoim wniosku, że nowa ustawa na podstawie Konstytucji dotąd nie została wydana i że obowiązują dotychczasowe przepisy, objęte rozporządzeniem Rady Ministrów z dn. 18 marca 1921 r., to w tem co przytaczacie, sami ze sobą jesteście Panowie w sprzeczności. Otóż jeżeli tak jest, to musimy się cofnąć do tego rozporządzenia Rady Regencyjnej, które ani przez dekret Naczelnika Państwa, ani przez Konstytucję, ani nawet w myśl Panów powoływanie się nie zostało odwołane. Art. 6 tego, mówi wyraźnie, że Rada Regencyjna na wniosek Prezesa Ministrów zamianuje wiceprezesa Ministrów, który zastępować będzie prezesa we wszystkich jego czynnościach i t. d., a art. 11 powiada: „Na Radzie Ministrów przewodniczy Prezes Ministrów, a w jego zastępstwie Wiceprezes Rady Ministrów, który będzie zastępował go we wszystkich jego czynnościach” i t. d. W ten sposób, powołując się na te przepisy, nie zechcieli Panowie nawet dociec do końca; powołując się na pewne rozporządzenie Rady Ministrów i uważając, że ono obowiązuje, nie cofnęliście się Panowie aż do samego źródła. To źródło jest zupełnie wyraźne i z Konstytucją w sprzeczności nie stoi, bo Konstytucja przewiduje tylko wydanie nowej ustawy o organizacji władz naczelnych, ale skoro ustawa taka nie została uchwalona, to słusznie i zgodnie z twierdzeniem p. Niedziałkowskiego obowiązują dotychczasowe przepisy. Tak, że mianowanie Wiceprezesa jest zupełnie prawne i uskutecznione na tej samej podstawie, na której został mianowany powiedzmy na Wiceprezesa p. Daszyński.</u>
<u xml:id="u-85.5" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Art. 62 Konstytucji).</u>
<u xml:id="u-85.6" who="#WacławBitner">Panowie uważają, że zakres działania Wiceprezesa nie jest ustalony i że jest sprzeczność z art. 62 Konstytucji, ale przeprowadzone we wniosku P.P.S. utożsamiania zakresu działania z resortem nigdzie w Konstytucji nie znajduje potwierdzenia, o tem Konstytucja zupełnie nie mówi. Przeciwnie, jeżeli cofniemy się do tego dekretu, który jest źródłem rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 18 marca. 1921 r„ to w tem rozporządzeniu jest wyraźny zakres działania Wiceprezesa, jest powiedziane wyraźnie, że zastępuje Prezesa w całej działalności Prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-85.7" who="#komentarz">(Głosy Jeden z ministrów)</u>
<u xml:id="u-85.8" who="#WacławBitner">Tak, ale niema w ustawie i w Konstytucji postanowienia, że ma być koniecznie Minister resortowy, i przypominam, że p. Daszyński nie był ministrem resortowym, a był mianowany na tej samej podstawie. Utożsamianie zakresu działania z resortem nawet dla studenta uniwersytetu byłoby niemożliwem.</u>
<u xml:id="u-85.9" who="#WacławBitner">Wreszcie mówią Panowie w dalszych wywodach, że w myśl art. 10 Konstytucji wszelkie wnioski i projekty ustaw, pociągające za sobą wydatki ze Skarbu Państwa, muszą podawać sposób ich pokrycia. Zapominają jednak Panowie o tem. że to dotyczy wszelkich wniosków ustawodawczych, a bynajmniej niema żadnej styczności z tymi wnioskami, które dotyczą rozporządzeń poszczególnych władz wykonawczych w granicach ustawy, i że takie rozporządzenia władz i wydatki ze Skarbu Państwa bynajmniej nie wymagają ustawodawczej sankcji.</u>
<u xml:id="u-85.10" who="#WacławBitner">Wreszcie co się tyczy wszystkich zarzutów osobistych, postawionych przez p. posła Niedziałkowskiego p. Korfantemu przechodzę nad niemi do porządku dziennego — po pierwsze dlatego, że Panowie w swoim wniosku o tych rzeczach absolutnie nie wspominali, a po drugie, że ta sprawa nie jest nam znana. Gdyby Panowie przytoczyli jakiś materiał, tobyśmy z materiałem w ręku tak, jak w kwestii poprzedniej, mogli odpowiedzieć. Co się tyczy osoby p. posła Korfantego, to przypuszczam, że nie kolega Niedziałkowski, ale historia oceni jego działalność dodatnią właśnie dla umożliwienia naprawy Skarbu, a przez to ugruntowania Państwa.</u>
<u xml:id="u-85.11" who="#WacławBitner">Z tych wszystkich zasad wychodząc, stwierdzając, że Panowie są ze sobą w sprzeczności, uważając. że wniosek P. P. S. jest zupełnie bezprzedmiotowy, proponuję głosować przeciw nagłości tego wniosku.</u>
<u xml:id="u-85.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania nad nagłością tego wniosku. Proszę Posłów, którzy chcą w myśl propozycji p. posła Niedziałkowskiego przyjąć nagłość, aby wstali. Stoi mniejszość, nagłość odrzucona. Sprawę przekazuję do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy do 13 punktu porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-86.2" who="#WicemarszałekSeyda">„Nagłość wniosku p. Langera i tow. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie utrzymania studium weterynaryjnego, dotąd istniejącego przy uniwersytecie w Warszawie, i przyłączenia go do Wyższej Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie (druk nr 834)”. Głos ma p. Langer.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#AntoniLanger">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#AntoniLanger">Sprawa utrzymania studium weterynaryjnego jest ważną i pilną, jednakże ze względu na spóźnioną porę pomijam dłuższą motywację, prosząc Wysoką Izbę o uchwalenie nagłości wniosku, który jest bardzo na czasie.</u>
<u xml:id="u-87.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przeciw nagłości głos ma poseł Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#Komentarz">Czemu się Panowie tak irytujecie? Ja pragnę tylko poinformować Panów, że kiedy byłem Ministrem Oświaty, zarządziłem przydzielenie tego instytutu do Wyższej Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego i o ile wiem od dzisiejszego p. Ministra Oświaty, on to zatwierdził i ta rzecz, o której Panowie mówicie, jest już zrobiona.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku p. Langera, aby wstali. Stoi mniejszość, nagłość odrzucona. Wniosek idzie do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do 14 punktu porządku obrad: Nagłość wniosku p. Pryłuckiego i tow. w sprawie prześladowania szkól ludowych z nauczaniem w języku żydowskim (druk nr. 837). Głos ma p. Pryłucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#NoachPryłucki">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#NoachPryłucki">W kwietniu r. b. Izba wezwała Rząd do przedłożenia w jak najkrótszym czasie ustaw, załatwiających paląca sprawę szkolnictwa mniejszości narodowych. Jednak Rząd rezolucję te zlekceważył. Następnie w różnych terminach wniesiono szereg nagłych wniosków, wzywających Rząd do tego samego. Obecny Rząd z tych wszystkich wniosków nic sobie nie robi, ujawniając pod tym względem karygodną lekkomyślność.</u>
<u xml:id="u-91.2" who="#NoachPryłucki">Ale oto stworzyliśmy sobie własne szkolnictwo ludowe, i to szkolnictwo jest przez władze rządowe prześladowane, niszczone i tępione w sposób wprost skandaliczny.</u>
<u xml:id="u-91.3" who="#NoachPryłucki">Istniejąca od kilku lat w Terespolu szkoła zwraca się o wznowienie koncesji. Inspektor szkolny odpowiada na to, że koncesji tym razem nie udzieli, ponieważ wykłady w tej szkole odbywają się w języku żydowskim. Wówczas...</u>
<u xml:id="u-91.4" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-91.5" who="#NoachPryłucki">... właściciel szkoły powołuje się na art. 110 Konstytucji, który powiada, że „obywatele polscy, należący do mniejszości narodowych, wyznaniowych lub językowych, mają równe z innymi obywatelami prawo zakładania, nadzoru i zawiadywania swoim własnym kosztem zakładów dobroczynnych, religijnych i społecznych, szkół i innych zakładów wychowawczych, oraz używania w nich swobodnie swojej mowy i wykonywania przepisów swej religij”.</u>
<u xml:id="u-91.6" who="#komentarz">(Głos: Pod kontrolą Rządu)</u>
<u xml:id="u-91.7" who="#NoachPryłucki">Naturalnie.</u>
<u xml:id="u-91.8" who="#NoachPryłucki">Na to p. inspektor po raz drugi odpowiada, iż właśnie na zasadzie art. 110 Konstytucji koncesji nie udzieli, ponieważ wykłady w szkole odbywają się w języku żydowskim. Trudno o większy cynizm.</u>
<u xml:id="u-91.9" who="#NoachPryłucki">To samo odpowiada inspektor szkolny w Dubnie na Wołyniu, gdy prosi się o koncesje na szkołę z nauczaniem w języku żydowskim.</u>
<u xml:id="u-91.10" who="#NoachPryłucki">W Dąbrowicy inspektor szkolny oświadcza, że ponieważ istnieje zamiar uruchomienia innej szkoły żydowskiej, on nie może udzielić koncesji na drugą szkołę z wykładem w języku żydowskim. Zupełnie psychologia policjanta carskiego, który uważał, że im mniej jest szkół, tem lepiej, zwłaszcza, gdy chodzi o jakąś mniejszość narodową Jednym z najulubieńszych sposobów prześladowania żydowskiego szkolnictwa ludowego jest bezprawna rekwizycja lokali.</u>
<u xml:id="u-91.11" who="#NoachPryłucki">W Bielsku Podlaskim istniała we własnym budynku od szeregu lat 5 klasowa prywatna szkoła żydowska. Budynek ten zarekwirowano. Gdy szkoła przeniosła się do innego lokalu, usunięto ją również z tego lokalu pod pretekstem, że to jest za blisko kościoła.</u>
<u xml:id="u-91.12" who="#NoachPryłucki">W Równem na Wołyniu istniały dwie żydowskie szkoły ludową. Przed rokiem inspektor oświadczył, że wznowi koncesję tylko na jedna szkołę pod warunkiem, że odda mu się lokal drugiej szkoły. Żądanie bezprawne, ale ludność kresowa jest, bezradną wobec samowoli miejscowych kacyków — koncesjonariusze więc ustąpili i zgodzili się na pozbawienie ich tego lokalu. Pozostała jedna szkoła.</u>
<u xml:id="u-91.13" who="#NoachPryłucki">I oto w roku bieżącym inspektor oznajmia, że i tej jednej koncesji nie wznowi, jeśli nie odda mu się dla jakiegoś powodu urządzenia tej szkoły Podczas pertraktacji magistrat rekwiruje lokal szkoły pod pretekstem, że „szkoła nie ma już koncesji”. Właściciele szkoły zgadzają się na wydanie inwentarza, i wówczas inspektor komunikuje, że „chętnie udzieliłby koncesji”, ale nie może tego uczynić, „ponieważ niema już lokalu”. To też obecnie w Równem nie pozostało ani jednej z tych żydowskich szkół ludowych Gdyby nie spóźniona pora wyliczyłbym szereg podobnych wypadków. Opowiedziałbym o Siedlcach, o Krzemieńcu, o Gródku, o Wołkowysku, o Brześciu. Z całym cynizmem, bez wszelkich podstaw prawnych, rujnuje się...</u>
<u xml:id="u-91.14" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-91.15" who="#NoachPryłucki">... szkolnictwo żydowskie, które żadnych subwencji od Państwa nie otrzymuje.</u>
<u xml:id="u-91.16" who="#NoachPryłucki">Proszę Panów, widzimy w tem pospolite dzieciobójstwo, to jest jedną z najohydniejszych zbrodni,...</u>
<u xml:id="u-91.17" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-91.18" who="#NoachPryłucki">... i domagamy się położenia kresu temu wstrętnemu wandalizmowi, ternu barbarzyństwu, które jest hańbą dla Państwa kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-91.19" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-91.20" who="#NoachPryłucki">Proszę wobec tego o uznanie nagłości mego wniosku, który opiewa:</u>
<u xml:id="u-91.21" who="#komentarz">(Głos: Żeby bolszewicy uczyli)</u>
<u xml:id="u-91.22" who="#NoachPryłucki">My Pana zaprosimy na nauczyciela.</u>
<u xml:id="u-91.23" who="#komentarz">(Głos: Nie będę się uczył po żydowsku)</u>
<u xml:id="u-91.24" who="#NoachPryłucki">Pan. zdaje się, żadnym językiem nie włada po ludzku.</u>
<u xml:id="u-91.25" who="#NoachPryłucki">Otóż wniosek mój opiewa:</u>
<u xml:id="u-91.26" who="#NoachPryłucki">Sejm wzywa Rząd 1) aby bezzwłocznie polecił władzom szkolnym i administracyjnym ścisłe przestrzeganie postanowień art. 109, 110 i 117 Ustawy Konstytucyjnej oraz zaprzestanie prześladowania prywatnego szkolnictwa żydowskiego z nauczaniem w języku żydowskim;</u>
<u xml:id="u-91.27" who="#NoachPryłucki">2) aby w ciągu miesiąca przedstawił Sejmowi spis żydowskich zakładów naukowych, zamkniętych przez władze w ciągu ostatnich 5 lat, oraz wykaz zarekwirowanych lokali żydowskich instytucji oświatowo-kulturalnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy popierają nagłość wniosku p. Pryłuckiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, nagłość odrzucona. Wniosek odeślę do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-92.1" who="#WicemarszałekSeyda">Co do punktu 15 porządku obrad p. Kościałkowski prosi, ażeby go zdjąć z porządku dziennego. Punkt ten brzmi:. Nagłość wniosku p. Kościałkowskiego i tow. W sprawie zakazu urządzania pod otwartem niebem zgromadzeń poselskich (druk nr. 841).</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#KazimierzBagiński">Panie Marszałku, w tej samej materii jest inny nasz wniosek i nagłość jego przyjdzie później. Prosiłbym o postawienie tych spraw razem.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#WicemarszałekSeyda">Czy jest kto przeciwny?</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#StanisławGłąbiński">Jestem zatem, ażeby dziś skończyć cały porządek dzienny.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#WicemarszałekSeyda">Będziemy nad tem stosowali.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#KazimierzBagiński">Czy p. Marszałek zarządza głosowanie nad tem, czy ten punkt porządku dziennego ma być rozpatrzony?</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#WicemarszałekSeyda">Jest wniosek, ażeby tę kwestię dzisiaj załatwić, jako znajdującą się na porządku obrad.</u>
<u xml:id="u-98.1" who="#WicemarszałekSeyda">Jednocześnie jest wniosek Panów, ażeby te sprawę zdjąć z porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-98.2" who="#komentarz">(Głos: Wniosek ten cofamy.)</u>
<u xml:id="u-98.3" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek o zdjęcie z porządku dziennego jest cofnięty, w takim razie przystępujemy do 15 punktu porządku obrad. Dla uzasadnienia nagłości wniosku ma głos p. Bagiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#KazimierzBagiński">Kilka tygodni temu smutnie rządzący nam Rząd wydał rozporządzenia w okólnikach rozmaitych gatunków tajnych, więcej tajnych, ściśle tajnych, których treść była jasna j określona: zawiesić Wszelkie prawa konstytucyjne, zawiesić wszystko to, co Konstytucja dała narodowi i społeczeństwu. I te wszystkie rzeczy robił p. Kiernik.</u>
<u xml:id="u-99.1" who="#KazimierzBagiński">Wyraz tego ujawnił się już nie tylko w różnych zarządzeniach władz mniejszych, ale wszyscy prawie wojewodowie rozlepili obwieszczenia, w których było wyraźnie powiedziane, że są zabronione wszelkie zgromadzenia pod otwarłem niebem, łącznie z tem i zgromadzenia, urządzane przez posłów i senatorów. Otóż dla wszystkich jest zupełnie jasnem, że rozporządzenie to było zupełnie bezprawnie, nie oparte na żadnych ustawach, zupełnie sprzeczne z duchem Konstytucji, zupełnie sprzeczne z duchem zasad i podstaw parlamentaryzmu, że takie zarządzenia mogłyby być wydane wtedy, gdyby w Polsce istniała ustawa o stanic wyjątkowym. któraby dawała rządowi prawo wydawania takich zarządzeń. Polska jest w tem położeniu prawnem, że stanu wyjątkowego i ustawy ramowej o stanie wyjątkowym nie ma. a zatem zarządzenie Ministra było bezprawne.</u>
<u xml:id="u-99.2" who="#KazimierzBagiński">Jest rzeczą charakterystyczną, że p. Minister schował się poza tajne okólniki, a na front wysłał wojewodów, którzy to obwieszczenie rozlepili po calem Państwie. P. Minister ani razu, ani w Sejmie, ani w ogłoszeniach Pata, ani w innej formie oficjalnej nie wspomniał, że takie rozporządzenie zostało wydane.</u>
<u xml:id="u-99.3" who="#KazimierzBagiński">Dlatego też wnieśliśmy drugi wniosek w tej sprawie i dlatego proponowałem formalnie, ażeby te sprawy razem traktować, aby można było sprawę szerzej rozpatrzeć. Otóż obecnie na porządku dziennym jest wyłącznie wniosek o rozporządzeniu p. delegata rządu w Wilnie i tem tylko ten wniosek się zajmuje. We wniosku tym wzywamy Rząd do natychmiastowego odwołania powyższego zarządzenia i do pociągnięcia delegata Rządu w Wilnie do odpowiedzialności za naruszenie wymienionej ustawy. Obecnie zmieniamy ten ustęp 2, domagając się pociągnięcia Rządu do odpowiedzialności, albowiem, jak później się wyjaśniło, odpowiednie zarządzenie lżyło wydane do wszystkich wojewodów i nie jest to tylko naruszenie władzy przez p. wojewodę wileńskiego.</u>
<u xml:id="u-99.4" who="#komentarz">(Głos z P. S. L. „Piast”: Kogo się wzywa? Nie można przecież wezwać rządu, aby Rząd pociągał do odpowiedzialności?)</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przeciw nagłości nikt się nie zgłosił, przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy w myśl wniosku p. Bagińskiego są za nagłością wniosku p. Kościałkowskiego, aby wstali. Stoi mniejszość, nagłość odrzucona. Wniosek odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-100.1" who="#WicemarszałekSeyda">Porządek dzienny wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-100.2" who="#komentarz">(P. Moraczewski: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-100.3" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przed kilku dniami Sejm uchwalił wybór komisji, która miała pojechać zbadać wypadki, zaszłe w Krakowie, Borysławiu i Tarnowie. Ponieważ nadchodzi kilka dni świąt i możność pracy dla jej komisji, dlatego bym prosił, ażeby pan Marszałek enunciował dziś wybór tej komisji, kluby podały swoich kandydatów, należałoby to jeszcze przeor owadzie formalnie. Prosiłbym o zrobienie tej formalności jeszcze dziś ze względu na dwa dni świąt, podczas których komisja mogłaby pracować.</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#StanisławGłąbiński">Wobec tego, że ta sprawa nie była na porządku dziennym, nie możemy się na to zgodzić i prosimy o postawienie tego na porządek dzienny.</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#JędrzejMoraczewski">Tej sprawy nie trzeba stawiać na porządek dzienny, bo dotychczas było w zwyczaju, że wystarczało, jeżeli po uchwale w wyborze komisji, Marszałek enuncjował w momencie, nieprzewidzianym w porządku dziennym, że ci a ci zostali zgłoszeni przez kluby i są członkami komisji. Tak było dotychczas w zwyczaju. Teraz rzecz nowa.</u>
<u xml:id="u-104.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Chcieli wydania, a teraz komisji nie chcą. Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Tugutt.</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#StanisławAugustThugutt">Proszę Panów, przypominam, że ta sprawa nie potrzebowała być na porządku dziennym, bo została już raz uchwalona z tem, że na następnem posiedzeniu Marszałek zakomunikuje nazwiska osób wybranych. Sama zasada została uchwalona, ilość osób również, mianowicie 7 przedstawicieli największych klubów i na następnem posiedzeniu Marszałek miał odczytać nazwiska delegowanych posłów.</u>
<u xml:id="u-106.1" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Proszę o głos.)</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma n. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#KazimierzLutosławski">Jeżeli chodź o formalną stronę, to p. Marszałek Moraczewski ma racie, że nieraz tak bywało, ale tylko w domniemaniu jednomyślnej zgody Sejmu na załatwienie rzeczy, chociaż me była ona na porządku dziennym. Jednakże każda Komisja na to, żeby mogła działać, musi być wybrana przez Sejm. Jeżeli jest za jednomyślna zgoda wybrana poza porządkiem dziennym, to także ma moc działania aktem wyboru Sejmu. Otóż wobec tego, że jednomyślnej zgody na to dzisiaj niema aby poza porządkiem dziennym to załatwić, mamy regulaminowe prawo obstawania przy tem, żeby to było na porządku dziennym i przy tem obstajemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#WicemarszałekSeyda">P. Moraczewski zmienia swój wniosek o tyle, że nie domaga się, wobec sprzeciwu, ażeby ta sprawa była załatwiona na dzisiejszem posiedzeniu, żąda natomiast, ażeby dla załatwienia wyboru tej komisji odbyło się dzisiaj popołudniu, względnie przed południem jeszcze, osobne posiedzenie Sejmu.</u>
<u xml:id="u-109.1" who="#komentarz">(P. Moraczewski: Proszę o głos)</u>
<u xml:id="u-109.2" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proponuje załatwienie tej spraw i na czwartkowem posiedzeniu Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#WicemarszałekSeyda">Zanim to załatwimy, oznajmiam, że do Komisji Administracyjnej został przekazany wniosek p. Ledwocha i tow. z klubów P. S. L. „Wyzwolenie”, P. P. S., N. P. R., P. S. L. Piast, Cli. D., ukraińskiego, białoruskiego i żydowskiego o przedłużeniu terminu działania ustawy z dn. 4.11.1922 o obowiązku urzędów, gmin miejskich dostarczania pomieszczeń druk nr. 825) jako też wniosek nagły klubów Ch. Nar. i Ch. i w sprawie uzupełnienia ustawodawstwa o likwidacji majątków niemieckich (druk nr. 831). Co do tych dwóch wniosków Komisja Administracyjna powzięła uchwałę w dniu 4 grudnia 1923, że zwraca te wnioski, gdyż do nich rozpatrzenia uznała się niekompetentną, ponieważ wkraczają w dziedzinę prawa cywilnego. Wnioski te istotnie przekazano Komisji Administracyjnej dla innych powodów, które obecnie nie zachodzą, więc sądzę, że Izba się na to zgodzi, żeby te wnioski, z których jeden był już nawet w Komisji Prawniczej, zostały obecnie przekazane Komisji Prawniczej. Nie słyszę protestu, przekazuję oba wnioski Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-111.1" who="#WicemarszałekSeyda">P. Diamand rezygnuje z nagłości wniosku, który wraz z kolegami złożył w sprawie bezrobocia powstałego wskutek nieracjonalnej rządowej polityki oszczędnościowej. Wobec tego przekazuję ten wniosek jako zwykły Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-111.2" who="#WicemarszałekSeyda">Wpłynęły następujące wnioski: wniosek nagły Zw. Ludowo-Narodowego, P. S. L. Chrześcijańskiej Demokracji, i klubu Chrześcijańsko-Narodowego o zmianę regulaminu. Wniosek jest oznaczony jako wniosek nagły. Sadze, że wnioskodawcy z motywowania nagłości zrezygnują, bo praktyka wykazała, że podawanie wniosków jako nagłych przyczynia się raczej do późniejszego ich załatwienia. Jeżeli nie usłyszę protestu, będę uważał, że wnioskodawcy zgodzą się na traktowanie tego wniosku Jako zwykłego. Przesyłam ten wniosek do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-111.3" who="#WicemarszałekSeyda">Dalej wpłynął wniosek p. Hulaka i tow. z Klubu P. S. L. Piast o uzupełnienie ustawy przemysłowej z dnia 17. XII 1921 r. w kierunku zwolnienia przemysłu domowego oraz zajęć, ubocznie wykonywanych, od płacenia podatku przemysłowego (patentu). Wniosek ten przekazuję Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-111.4" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Farbsteina i tow. z Koła Żydowskiego w przedmiocie likwidacji gmin wyznaniowych żydowskich w b. dzielnicy pruskiej odsyłani do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-111.5" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Chwalińskiego i kol. z Klubu P.S.L. o uruchomienie ruchu tranzytowego pasażerskiego przez niemiecki Górny Śląsk na linii kolejowej Wieluń—Praszka—Zawisna—Olesno odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-111.6" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Bartla i tow. z Klubu P. S. L. Wyzwolenie i Jedność Ludowa w sprawie udzielenia uprzywilejowanej zniżki taryfowej Małopolskiemu Towarzystwu Rolniczemu w Krakowie. Nagłość będzie uzasadniona kolejno.</u>
<u xml:id="u-111.7" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Perla i tow. z Z. P. P. S. w sprawie umieszczania daty na rozporządzeniach władz rządowych. Nagłość będzie uzasadniona.</u>
<u xml:id="u-111.8" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Mariana Malinowskiego i tow. z Z. P. P. S. w sprawie karygodnego braku ochrony wschodniej granicy Rzeczypospolitej Polskiej przez policję państwową. Nagłość będzie uzasadniona.</u>
<u xml:id="u-111.9" who="#WicemarszałekSeyda">Jest wniosek p. Moraczewskiego, ażeby następne posiedzenie odbyć we czwartek dnia 7 grudnia 1923 r. z porządkiem obrad: wybór Komisji, która ma rozpatrzeć zajścia w Borysławiu, Tarnowie i Krakowie. Czy jest sprzeciw z jakiejkolwiek strony?</u>
<u xml:id="u-111.10" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Tak.)</u>
<u xml:id="u-111.11" who="#WicemarszałekSeyda">W takim razie musimy przystąpić do głosowania nad tem. czy posiedzenie ma się odbyć w czwartek. Proszę Posłów, którzy są za tem, by następne posiedzenie odbyło się we czwartek, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony. Wobec tego proponuję tak, jak było początkowo zamierzone, odbyć następne posiedzenie we wtorek 11 grudnia, o godz. 4 po południu.</u>
<u xml:id="u-111.12" who="#komentarz">(P. Tugutt: Proszę o głos)</u>
<u xml:id="u-111.13" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Tugutt.</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#StanisławAugustThugutt">Proponuję, aby następne posiedzenie odbyto się w piątek. Nie widzę powodu, żebyśmy mieli znowu kilka dni opuszczać.</u>
<u xml:id="u-112.1" who="#komentarz">(Głos: Materiału niema)</u>
<u xml:id="u-112.2" who="#StanisławAugustThugutt">Niewątpliwie, jeżeli posiedzenie nie odbędzie się w piątek, komisje będą słabo funkcjonowały.</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#WicemarszałekSeyda">Czy jest sprzeciw wobec propozycji p. Tugutta?</u>
<u xml:id="u-113.1" who="#komentarz">(Głos: Jest.)</u>
<u xml:id="u-113.2" who="#WicemarszałekSeyda">A zatem proszę tych Posłów, którzy pragną, aby w piątek 7 grudnia odbyło się posiedzenie, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony. Więc posiedzenie odbędzie się, tak jak poprzednio proponowałem, we wtorek dnia 11 grudnia o godz. 4 po południu z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-113.3" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie wypuszczenia II serii 6% złotych bonów skarbowych na opłatę 6% złotych bonów skarbowych poprzedniej serii (druk nr 742).</u>
<u xml:id="u-113.4" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie projektów ustaw o przystąpieniu Rzeczypospolitej Polskiej do międzynarodowych konwencji, dotyczących:</u>
<u xml:id="u-113.5" who="#WicemarszałekSeyda">a) praw i zwyczajów wojny lądowej,</u>
<u xml:id="u-113.6" who="#WicemarszałekSeyda">b) praw i obowiązków państw i osób neutralnych na wypadek wojny lądowej,</u>
<u xml:id="u-113.7" who="#WicemarszałekSeyda">c) rozpoczęcia kroków nieprzyjacielskich (druki nr 848, 849, 850).</u>
<u xml:id="u-113.8" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie rozciągnięcia ustawy o Państwowej Radzie Kolejowej na górnośląską część województwa śląskiego (druk nr 847).</u>
<u xml:id="u-113.9" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie projektu ustawy o ratyfikacji traktatu handlowego i nawigacyjnego między Rzeczpospolitą Polską a Japonią (druk nr 882).</u>
<u xml:id="u-113.10" who="#WicemarszałekSeyda">Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w przedmiocie ratyfikacji polsko-niemieckiego układu, podpisanego w Berlinie dn. 14 lipca 1923 r., co do przedłużenia o dalsze 9 miesięcy, t. j. do 31 marca 1924 r. terminu końcowego, przewidzianego w polsko-niemieckim protokóle z dn. 18 grudnia 1922 r. (druk nr 743).</u>
<u xml:id="u-113.11" who="#WicemarszałekSeyda">Ustne sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o projekcie ustawy w przedmiocie wykonania decyzji Rady Ligi Narodów z dnia 17 lipca 1922 r. o uregulowaniu ubezpieczeń społecznych na terytoriach dawniej niemieckich, odstąpionych Polsce bezpośrednio na podstawie Traktatu Wersalskiego (druk nr 733).</u>
<u xml:id="u-113.12" who="#WicemarszałekSeyda">Wybór komisji dla zbadania wypadków, zaszłych w dniach 6–8 listopada w Borysławiu, Tarnowie i Krakowie.</u>
<u xml:id="u-113.13" who="#WicemarszałekSeyda">Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o proponowanych przez Senat poprawkach do uchwalonego przez Sejm projektu ustawy o ochronie wynalazków, wzorów i znaków towarowych (druk nr 885).</u>
<u xml:id="u-113.14" who="#WicemarszałekSeyda">Sprawozdanie Komisji Budżetowej o zaproponowanych przez Senat poprawkach do projektu ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych (druki nr 817 i 721).</u>
<u xml:id="u-113.15" who="#WicemarszałekSeyda">Sprawozdanie Komisji Wojskowej o projekcie ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej (druki nr 884 i 237).</u>
<u xml:id="u-113.16" who="#WicemarszałekSeyda">Sprawozdanie Komisji Rolnej w przedmiocie projektu ustawy o parcelacji i osadnictwie (druki nr 901 i 719).</u>
<u xml:id="u-113.17" who="#WicemarszałekSeyda">Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o projekcie ustawy o zgromadzeniach, (druki nr 886i 430).</u>
<u xml:id="u-113.18" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posłów Klubu Białoruskiego i tow. w sprawie gwałtów i nadużyć ekspedycji karnych policji państwowej w powiecie Kossowskim (druk nr 842).</u>
<u xml:id="u-113.19" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posła ks. Okonia, Dziducha i innych w sprawie gwałtów starostwa, policji państwowej oraz wojska w Biłgoraju, dokonanych na spokojnej ludności, słuchającej wiecu sprawozdawczego p. Dziducha w dn. 28 października 1923 r. (druk nr 855).</u>
<u xml:id="u-113.20" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posła Żuławskiego, Wolickiego i tow. w sprawie bezprzykładnego mordu, dokonanego przez policję na bezbronnych robotnikach w Tarnowie 8 listopada 1923 r. (druk nr 856).</u>
<u xml:id="u-113.21" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku p. Tugutta w sprawie wydzierżawienia monopolu tytoniowego (druk nr 891).</u>
<u xml:id="u-113.22" who="#WicemarszałekSeyda">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-113.23" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 5 min. 15 po północy).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>