text_structure.xml 386 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053 1054 1055 1056 1057 1058 1059 1060 1061 1062 1063 1064 1065 1066 1067 1068 1069 1070 1071 1072 1073 1074 1075 1076 1077 1078 1079 1080 1081 1082 1083 1084 1085 1086 1087 1088 1089 1090 1091 1092 1093 1094 1095 1096 1097 1098 1099 1100 1101 1102 1103 1104 1105 1106 1107 1108 1109 1110 1111 1112 1113 1114 1115 1116 1117 1118 1119 1120 1121 1122 1123 1124 1125 1126 1127 1128 1129 1130 1131 1132 1133 1134 1135 1136 1137 1138 1139 1140 1141 1142 1143 1144 1145 1146 1147 1148 1149 1150 1151 1152 1153 1154 1155 1156 1157 1158 1159 1160 1161
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 17.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przewodniczący Wicemarszałek Sejmu Tadeusz Schaetzel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Jako sekretarze zasiadają pp. Wadowski i Hoppe. Protokół i listę mówców prowadzi p. Wadowski.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Protokół 77 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Od p. Marszałka Senatu nadeszło w dniu 25 lutego rb. pismo z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#WicemarszałekSchaetzel">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tytułów tych projektów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#Sekretarz">Projekty ustaw: o ratyfikacji porozumienia między Polską a Wielką Brytanią w formie not, wymienionych w Warszawie dnia 31 lipca 1937 r., dotyczącego zniżek celnych na pewne artykuły chemiczne, o ratyfikacji porozumienia z dnia 14 października 1937 r. między Polską a Wielką Brytanią, dotyczącego taryfikacji biegaczy do maszyn przędzalniczych, o ratyfikacji porozumienia z dnia 30 września 1937 r. między Polską a Wielką Brytanią, dotyczącego zmiany umowy handlowej między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii z dnia 27 lutego 1935 r., o ratyfikacji układu z dnia 30 czerwca 1937 r. między Rzecząpospolitą Polską a Konfederacją Szwajcarską w sprawie płatności, związanych z wierzytelnościami finansowymi, w sprawie zmiany przepisów o służbie w policji województwa śląskiego, w sprawie zatwierdzenia układu z dnia 29 kwietnia 1937 r. między Rzecząpospolitą Polską a Wolnym Miastem Gdańskiem o ubezpieczeniu społecznym, o odroczeniu wyborów radnych miejskich w Łodzi i Poznaniu, o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o obniżeniu zadłużenia gospodarstw rolnych z tytułu należności Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie pp. Bilak, Bodziony, Donimirski, Dostych, Formela, Gładysz, Gorczyca, Kroebl, Nowicki, Ostrowski, Perfecki, Pimonów, Terszakoweć, Wolański, Zawałykut i Żeligowski.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Uzyskali urlop pp. Pacholczyk na 1 dzień, Donimirski zaś na 2 dni.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">P. Skrypnyk prosi Izbę o udzielenie urlopu zdrowotnego na 15 dni.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba urlopu udzieliła. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowego projektu „USTAWY O OCHRONIE IMIENIA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO, PIERWSZEGO MARSZAŁKA POLSKI”. Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Prawniczej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PrezesRadyMinistrówgenSławojSkładkowski">Wysoka Izbo! Duch narodów, tak samo jak duch jednostek przeżywa wyjątkowe, osobliwe momenty wzlotów bohaterskich.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PrezesRadyMinistrówgenSławojSkładkowski">Napięcie i trwanie tych wzlotów ma wpływ decydujący na dalszy przebieg życia i historię danego narodu.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PrezesRadyMinistrówgenSławojSkładkowski">Józef Piłsudski stworzył okres bohaterski w życiu Narodu Polskiego, budząc nas ze stuletniego snu niewoli i rzucając do walki o Niepodległość i Przyszłość Polski.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PrezesRadyMinistrówgenSławojSkładkowski">Życie Piłsudskiego to walka o potężną Polskę.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PrezesRadyMinistrówgenSławojSkładkowski">W dniu śmierci swej — mocą Idei i Czynu całego życia zwyciężył ideowych przeciwników i opanował serca Polaków.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PrezesRadyMinistrówgenSławojSkładkowski">Po wieki żyć będzie w nas Jego Duch i przechodzić z pokolenia w pokolenie, póki godni będziemy imienia synów Polski.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PrezesRadyMinistrówgenSławojSkładkowski">Ale z pokolenia w pokolenie Polaków przekazać musimy nie tylko Pamięć i Kult, ale — Wielkość Dzieła Józefa Piłsudskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PrezesRadyMinistrówgenSławojSkładkowski">Wszystkie złe moce, godzące w wielkość tego Dzieła — pokonamy.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PrezesRadyMinistrówgenSławojSkładkowski">Syk gadzin, które usiłują zatruć życie Polski, po śmierci Wodza stłumić należy siłą, siłą zorganizowaną, siłą legalną.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PrezesRadyMinistrówgenSławojSkładkowski">Proszę Wysoką Izbę o uchwalenie wniesionej przez Rząd ustawy o ochronie Imienia Józefa Piłsudskiego, Pierwszego Marszałka Polski.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Minister Spraw Wojskowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">Wysoka Izbo! Ustawa o ochronie Imienia Józefa Piłsudskiego, Pierwszego Marszałka Polski jest dla interesów wojska aktem specjalnej wagi. Główną podstawą wartości polskiej armii, obok zalet dowodzenia i wyszkolenia, musi być jej wysoka morale, jej wewnętrzna spoistość. Braki materialne jedynie tym da się wypełnić. Mogą nas niektórzy wyprzedzić w rozwoju techniki, w ilości, lecz w wartościach moralnych, w wartościach ducha zdolni jesteśmy dotrzymać kroku najlepszym i musimy go dotrzymać. Celem realnym zupełnie, do którego dążyć szybko i usilnie musimy — jest zająć w tym zakresie czołowe miejsce, miejsce wśród pierwszych armii świata.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">Że na to ważyć się możemy, jest dziełem Józefa Piłsudskiego. Narodowi i wojsku na tej drodze wskazał On kierunek wysiłków, które prowadzą do zwycięstwa. Zwartość wewnętrzną, moc ducha, entuzjazm i wiara — oto niezbędne warunki.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">Czyż nie utwierdzi nas w tym i dostrzegalny łatwo kierunek pracy sił Polsce wrogich? Im wyraźniej wkraczamy na drogę rozwoju swej mocy i wewnętrznej odbudowy, tym silniej działa dywersja, wiodąca do rozkładu, osłabienia, a przynajmniej opóźnienia konsolidacji Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">Ze zgrozą widzimy czasem i Polaków, którzy nieświadomie idą na rękę tej dywersji.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">W kształtowaniu ducha armii i narodu, w wychowaniu żołnierskim idea autorytetu Wodza Naczelnego odgrywa podstawową rolę.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">Staje się ona wyrazem i symbolem najsilniej przenikającym do serc masy żołnierskiej, do serc szerokich mas w ogóle, co tworzą ów „Naród pod bronią”.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">Wielkim dobytkiem, z którego ciągle dla dobra Polski czerpiemy — jest dzieło i Imię Zwycięskiego Wodza. Jest to kapitał, jakim dziś nie dysponują tak szeroko inne armie.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">Jak hasło obrony Państwa jest własnością całego Narodu, tak dumą całego Narodu jest postać Józefa Piłsudskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">W imię najwyższego dobra nie dajmy niszczyć fundamentu, na którym opiera się duch i zdrowie naszych Sił Zbrojnych.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">Każdy podkop, każdy zamach na ten autorytet, szczególnie zaś skierowany przeciw Imieniu Józefa Piłsudskiego — jest uderzeniem w morale armii, najżywotniejszą, najpoważniejszą wartość dzisiejszej Polski.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">Obowiązkiem nie tylko żołnierza, lecz każdego obywatela jest bronić z całą bezwzględnością tych wartości.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">Ustawa o ochronie Imienia Józefa Piłsudskiego da niedwuznaczną wskazówkę, nakaże z całą surowością środków, którymi dysponuje Rząd, bronić i strzec jednego z najcenniejszych klejnotów skarbnicy Ducha Narodu.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#MinisterSprawWojskowychgenKasprzycki">Wierzymy, że zdrowy instynkt Narodu nie zawiedzie i przynajmniej na tym odcinku szybko i sprawnie — świadomej czy nieświadomej — dywersji położy kategoryczny kres.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">W sprawie formalnej udzielam głosu p. Wicemarszałkowi Podoskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PPodoski">Z uwagi na wyjątkowy charakter ustawy oraz mając na względzie, że projektowany akt ustawodawczy jest jasny co do swej treści i nieskomplikowany z punktu widzenia prawnego, na podstawie art. 66 lit. b) regulaminu wnoszę o przystąpienie do natychmiastowej rozprawy bez odsyłania projektu do komisji. W razie przyjęcia wniosku proponuję na sprawozdawcę projektu ustawy p. Świdzińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przewodniczący Komisji Prawniczej p. Wicemarszałek Podoski postawił wniosek formalny o przystąpienie do natychmiastowego rozważania tego projektu bez odsyłania do komisji. Wniosek ten poddaję pod głosowanie. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam zatem, że wniosek formalny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Został postawiony drugi wniosek formalny przez p. Wicemarszałka Podoskiego, ażeby sprawozdanie złożył Izbie p. Świdziński. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że ta propozycja została przyjęta. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PŚwidziński">Wysoka Izbo! Zdawać by się mogło, że zbędna jest w Polsce jakakolwiek ustawa o ochronie Imienia Józefa Piłsudskiego. Czyny, życie Wielkiego Marszałka postawiły go na wyżynie niedosięgalnej dla małości ludzkiej. Bo niedosięgalnym dla wszelkiej małości jest Człowiek, któremu naród umysłem pierwsze miejsce wśród największych przyznał, a sercem z jego szczątków relikwię narodową uczynił. Jednak, jak cześć Narodu Polskiego i honor Rzeczypospolitej pod ochroną prawa się znajdują, bo taką jest twarda konieczność, tak samo Imię Józefa Piłsudskiego pod szczególną ochroną znaleźć się musi. A to tym bardziej, że żyją jeszcze uprzedzenia, a nawet nienawiści ludzi małych, którzy wciąż nie rozumiejąc Józefa Piłsudskiego, nawet po śmierci Wskrzesiciela Polski uczucia całego narodu ośmielają się znieważać.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PŚwidziński">Projekt wniesionej przez Rząd ustawy, której druk został Panom Posłom rozdany, oddaje uczucia narodu do Wielkiego Marszałka pod szczególną ochronę prawa, wyodrębniając jako przestępstwo szczególne uwłaszczenie Imieniu Józefa Piłsudskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PŚwidziński">Wnoszę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu zaproponowanym przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Czy kto z Panów Posłów zechce zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PWymysłowski">Zgłaszam poprawkę. W ustawie jest powiedziane, że winny podlega karze więzienia do lat 5, proponowałbym do lat 15.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Ze względów kodyfikacyjnych wniosku tego do laski marszałkowskiej przyjąć nie mogę.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Czy jeszcze ktoś chce zapisać się do głosu? Wobec tego, że nikt do głosu się nie zapisuje, przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość,</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(Głosy: Wszyscy.)</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#komentarz">(Głosy: Wszyscy.)</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#WicemarszałekSchaetzel">Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#WicemarszałekSchaetzel">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#komentarz">(Wszyscy obecni na sali wstają.)</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#WicemarszałekSchaetzel">Rządowy projekt ustawy o ochronie Imienia Józefa Piłsudskiego, Pierwszego Marszałka Polski uchwalony został przez Izbę jednomyślnie i w drodze procedury specjalnej. Sejm przez swoją uchwałę i sposób jej powzięcia dał wyraz temu, iż docenia wyjątkowy charakter tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#WicemarszałekSchaetzel">a) o sprzedaży nieruchomości państwowej gminie m. st. Warszawy (druk nr 736) — proponuję projekt ten odesłać do Komisji Prawniczej,</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#WicemarszałekSchaetzel">b) o ratyfikacji protokółu z dnia 28 grudnia 1937 r. między Polską a Szwajcarią, dotyczącego zniżek celnych na produkty chemiczne (druk r 750),</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#WicemarszałekSchaetzel">c) o ratyfikacji porozumienia między Polską a Norwegią z dnia 10 września 1937 r., dotyczącego zmiany protokółu taryfowego polsko-norweskiego z dnia 14 marca 1936 r. (druk nr 751) — proponuję projekty te odesłać do Komisji Spraw Zagranicznych,</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#WicemarszałekSchaetzel">d) o ulgach inwestycyjnych (druk nr 759) — proponuję projekt ten odesłać do Komisji Skarbowej, ę) o parcelacji zadłużonych nieruchomości ziemskich (druk nr 760) — proponuję projekt ten odesłać do Komisji specjalnej do spraw oddłużenia rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#WicemarszałekSchaetzel">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że propozycje moje zostały przyjęte. Sprzeciwu nie słyszę, projekty przekażę pp. przewodniczącym odpowiednich komisyj.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Pierwsze czytanie projektów ustaw, złożonych przez posłów:</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#WicemarszałekSchaetzel">a) Edwina Wagnera w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o zaopatrywaniu byłych skazańców politycznych (druk nr 740) — proponuję projekt ten odesłać do Komisji Budżetowej,</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#WicemarszałekSchaetzel">b) Tadeusza Gdulę w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 28 marca 1928 r. o likwidacji mienia byłych rosyjskich osób prawnych (druk nr 741) — proponuję projekt ten odesłać do Komisji Prawniczej,</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#WicemarszałekSchaetzel">c) Stanisława Widackiego w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 października 1934 r. o Komunalnych Kasach Oszczędności (druk nr 742) — proponuję projekt ten odesłać do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#WicemarszałekSchaetzel">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał propozycję moją za przyjętą. Sprzeciwu nie słyszę, projekty te przekażę pp. przewodniczącym wymienionych komisyj.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o zmianach, wprowadzonych przez Senat w dniu 4 lutego 1938 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu 13 stycznia 1938 r. projektu ustawy o mieniu byłych niemieckich osób prawnych prawa publicznego, których obszar działania został przecięty granicą państwową (druki nr 582, 627 i 739) — sprawozdawca p. Krzywoszyński.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#WicemarszałekSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Prawniczej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PKrzywoszyński">Wysoka Izbo! Poprawki Senatu do ustawy o mieniu byłych niemieckich osób prawnych prawa publicznego, których obszar działania przecięty został granicą państwową, są poprawkami stylistycznymi, precyzującymi wyraźnie zakres działania ustawy, i zgodnie z wnioskami komisji proszę o przyjęcie wszystkich sześciu poprawek Senatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Zmiany Senatu mają Panowie uwidocznione w druku nr 739. Komisja wypowiedziała się za przyjęciem wszystkich zmian.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Proponuję odbycie głosowania łącznie nad wszystkimi poprawkami. Sprzeciwu nie słyszę. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem zmian Senatu, zechce wstać. Stoi mniejszość, nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem, zatem zmiany te zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o zmianach, wprowadzonych przez Senat w dniu 4 lutego 1938 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu 16 marca 1937 r. projektu ustawy o postępowaniu uproszczonym przy regulowaniu stanu hipotecznego gruntów w związku z przebudową ustroju rolnego i spłatami rodzinnymi (druki nr 330. 439 i 738) — sprawozdawca p. Hyla.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PHyla">Wysoka Izbo! W projekcie ustawy o postępowaniu uproszczonym przy regulowaniu stanu hipotecznego gruntów w związku z przebudową ustroju rolnego lub spłatami rodzinnymi, uchwalonym przez Sejm, Senat skreślił art. 4, który mówił o zniżkach notarialnych 50%-owych przy tym postępowaniu. Ponieważ na Komisji Prawniczej przedstawiciele Rządu oświadczyli, że Minister Sprawiedliwości w rozporządzeniu, które się ukaże, taryfę notarialną o 50% obniży, Komisja Prawnicza stanęła na stanowisku, ażeby tę poprawkę Senatu przyjąć. Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie poprawki Senatu, skreślającej art. 4 i zmieniającej odpowiednio numerację następnych artykułów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Zmiana Senatu jest uwidoczniona w druku nr 738. Komisja wypowiedziała się za przyjęciem tej zmiany. Będziemy głosowali negatywnie. Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem tej zmiany, zechce Wstać. Stoi mniejszość. Nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem poprawki, zatem zmiana Senatu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o zmianach wprowadzonych przez Senat w dniu 24 lutego 1938 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu 1 lutego 1938 r. projektu ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o ustroju miasta Gdyni (druki nr 581, 641 i 746) — sprawozdawca p. Michałowski.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Administracyjno-Samorządowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PMichałowski">Wysoka Izbo! Senat postanowił do uchwalonego przez Sejm w dniu 1 lutego 1938 r. projektu ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o ustroju miasta Gdyni wprowadzić zmiany uwidocznione w druku sejmowym nr 746.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PMichałowski">Pierwsza zmiana dotyczy punktu 1 art. 1 projektu i ma charakter czysto stylistyczny i techniczny. Komisja wypowiedziała się za przyjęciem tej zmiany.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PMichałowski">Druga zmiana dotyczy punktu 3 tego samego artykułu. Senat postanowił skreślić słowa: „na podstawie opinii Rady Miejskiej”. Zmiana ta zdąża w tym kierunku, ażeby nie uzależniać określenia wysokości dodatków pieniężnych, jakie ma pobierać Komisarz miasta Gdyni, od opinii Rady Miejskiej. Należy przyznać, że opiniowanie wysokości dodatków pieniężnych przez Radę Miejską mogłoby w pewnej mierze uzależnić niepotrzebnie Komisarza Rządu od Rady Miejskiej. Poza tym nie ulega wątpliwości, że mogą zachodzić wypadki takie, że Minister Spraw Wewnętrznych nie zawsze pójdzie po linii życzeń Rady Miejskiej i wobec tego przepis ten mógłby się stać źródłem różnych konfliktów pomiędzy Radą Miejską a władzami nadzorczymi, czego należało by uniknąć. Wobec tego komisja wypowiedziała się za przyjęciem tej zmiany i w imieniu Komisji Administracyjno-Samorządowej wnoszę o przyjęcie obu zmian w myśl druku nr 746.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Zmiany Senatu są uwidocznione w druku nr 746. Komisja wypowiedziała się za przyjęciem tych zmian. Przegłosujemy obie te zmiany łącznie. Będziemy głosowali negatywnie. Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem obu tych zmian, zechce wstać. Stoi mniejszość, nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem, a zatem zmiany Senatu zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o zmianach, wprowadzonych przez Senat w dniu 24 lutego 1938 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu l lutego 1938 r. projektu ustawy o należnościach gmin z tytułu rozliczenia z właścicielami zniesionych obszarów dworskich (druki nr 571, 650 i 747) — sprawozdawca p. Koj.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PKoj">Wysoki Sejmie! Do uchwalonego przez Sejm w dniu l lutego b. r. projektu ustawy o należnościach gmin z tytułu rozliczenia z właścicielami zniesionych obszarów dworskich Senat dnia 24 lutego wprowadził kilka poprawek. Wszystkie te poprawki mają charakter stylistyczny i redakcyjny i dlatego też komisja w dniu 24 ub. m. uchwaliła je przyjąć. Poprawki te są uwidocznione w druku sejmowym nr 747. W imieniu Komisji Administracyjno-Samorządowej wnoszę: Wysoki Sejm raczy powziąć uchwałę w myśl wniosków komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Zmiany Senatu są uwidocznione w druku nr 747. Komisja wypowiedziała się za przyjęciem wszystkich zgłoszonych poprawek. Proponuję przegłosowanie wszystkich poprawek łącznie. Będziemy głosowali negatywnie. Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem tych zmian, zechce wstać. Stoi mniejszość. Nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem, zatem zmiany te zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o zmianach wprowadzonych przez Senat w dniu 24 lutego 1938 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu l lutego 1938 r. projektu ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o usuwaniu nieczystości i wód opadowych (druki nr 570, 642 i 748) — sprawozdawca p. Gdula.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PGdula">Wysoka Izbo! Komisja Administracyjno-Samorządowa na posiedzeniu w dniu 3 marca rozpatrzyła poprawki, wniesione przez Senat do projektu ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o usuwaniu nieczystości i wód opadowych (druki sejmowa nr 570 5 642).</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PGdula">O ile chodzi o punkt 1), to Senat wniósł poprawkę, aby w pkt 3) w nowym art. 2-a w ustępie pierwszym w zdaniu ostatnim dodać wyrazy: „oraz do osób, którym powierzono bezpośrednio utrzymanie czystości i porządku (dozorców)”. W ten sposób Senat idzie w tym kierunku. aby jeszcze bardziej utrudnić prace samorządów miejskich i zarządów terytorialnych, bo przecież będą one miały do czynienia nie tylko z właścicielami nieruchomości, lecz i z osobami reprezentującymi prawo własności tej nieruchomości lub sprawującymi jej zarząd. To by ogromnie skomplikowało całą sytuację samorządu, wskutek czego komisja stawia wniosek. aby tę poprawkę odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PGdula">Następna poprawka Senatu: w pkt. 3) w nowym art. 2-a w ustępie drugim skreśla się wyrazy: „i pasie jezdni wzdłuż chodnika 5-metrowej szerokości”. Jeżeli się przyjmie tę poprawkę, to w takim razie właściciele nieruchomości położonych przy placach publicznych będą obowiązani do utrzymania porządku i czystości tylko na chodnikach. Wystąpi tu zatem wyraźne, niczym nie uzasadnione uprzywilejowanie tych nieruchomości w porównaniu z nieruchomościami położonymi przy ulicach. Komisja proponuje tę poprawkę odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PGdula">Poprawki 3 i 4 przewidują: w pkt. 3 w nowym art. 2-a w ust. 4 skreśla się wyrazy: „na ulicy”, w tymże ustępie po wyrazach: „z nich” wstawia się wyrazy: „oraz z podwórzy i dziedzińców śmieci”.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PGdula">Ust. 4 art. 2-a projektu ustawy precyzuje bliżej obowiązek utrzymania porządku i czystości na ulicy i ustala, że obejmuje on również polewanie jezdni i chodników, usuwanie z nich błota, śniegu i lodu oraz posypywanie chodników szorstkimi materiałami w czasie gołoledzi.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PGdula">Punkt 5) — wstawia się po wyrazach: „śniegu i lodu” następujące wyrazy: „usuwanie z dachów śniegu i lodu, wypróżnianie zawartości dołów kloacznych i zbiorników na śmiecie, znajdujących się wewnątrz nieruchomości”.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PGdula">Poprawki Senatu obejmują obowiązkiem: utrzymania porządku i czystości w ogóle (wyrazy „na ulicy” skreślono) usuwanie „z podwórzy i dziedzińców śmieci”, następnie „usuwanie z dachów śniegu i lodu, wypróżnianie i wywożenie zawartości dołów kloacznych i zbiorników na śmieci, znajdujących się wewnątrz nieruchomości”.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PGdula">Takie sprecyzowanie obowiązku utrzymania porządku i czystości jest: 1) powtórzeniem przepisów bądź projektu ustawy i nowelizowanego rozporządzenia, bądź innych przepisów, a nadto 2) jest w niektórych punktach niemożliwe do przyjęcia ze względu na konstrukcję ustawy.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PGdula">Ad 1. Pojęcie nieczystości określa obecny art. 2 nowelizowanego rozporządzenia, który wyjaśnia, że nieczystościami w jego rozumieniu są „wydaliny ludzkie i zwierzęce, ścieki, śmiecie i odpadki gospodarcze”.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PGdula">Ust. 1 art. 2-a projektu ustawy określa miejsca, w których obowiązuje utrzymanie porządku i czystości,</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PGdula">1) „miejsca prywatne, służące do ogólnego użytku ludności”,</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PGdula">2) „miejsca zabudowań prywatnych, przeznaczonych do ogólnego użytku mieszkańców”.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PGdula">3) place niezabudowane,</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PGdula">4) ulice, oraz nakazuje usuwanie z tych miejsc nieczystości. W tak ogólnie określonych miejscach mieszczą się „podwórza i dziedzińce, ustępy i śmietniki”, a usuwanie nieczystości w związku z ich określeniem, zawartym w nowelizowanym rozporządzeniu, obejmuje „wypróżnianie i wywożenie zawartości dołów kloacznych i zbiorników na śmiecie, znajdujących się wewnątrz nieruchomości”.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PGdula">Obowiązek „usuwania z dachów śniegu i lodu” opiera się na przepisach art. 377 prawa budowlanego i pozostałby przy właścicielach nieruchomości nawet w przypadku przejęcia przez gminę wszystkich obowiązków, określonych w projekcie przyjętym przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PGdula">Projekt ustawy zawiera przepisy sanitarne. Poprawka Senatu w sprawie usuwania z dachów śniegu i lodu może mieć na celu tylko ochronę bezpieczeństwa publicznego, a nie ochronę zdrowia publicznego (cele sanitarne). Śnieg bowiem i lód na dachu nie powoduje zanieczyszczenia osiedla, szkodliwego dla zdrowia. Usuwanie śniegu i lodu z dachu jest dokonywane tylko dla bezpieczeństwa przechodniów, a nie dla celów sanitarnych. Jeśli zaś chodzi o ochronę bezpieczeństwa, to jest ona przedmiotem prawa o wykroczeniach, Dz. U. R. P. Nr 60, poz. 572 z 1932 r. (rozdział III wykroczenia przeciw bezpieczeństwu, art. 34 § 1).</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PGdula">Ad. 2. Obowiązkiem utrzymania porządku i czystości ma być objęte według Senatu również „usuwanie z dachów śniegu i lodu”. Pomijając już podniesiony wyżej moment, że sprawę tę regulują bądź przepisy prawa budowlanego, bądź prawa o wykroczeniach, należy dodać, że ten szczegół w ustawie sparaliżowałby jej stosowanie. W myśl bowiem przepisu art. 2 b noweli, gmina może przejąć od właścicieli nieruchomości wykonywanie ciążących na nich obowiązków. Można przewidywać, że gmina nie mogłaby przejąć usuwania śniegu i lodu z dachów. Pociągnęłoby to za sobą, w myśl art. 2-b projektu, w brzmieniu przyjętym przez Senat, niemożność zastępczego wykonywania i innych obowiązków, jak czyszczenie ulic i wywożenie śmieci.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PGdula">Ustęp 2 art. 2-b zapewniał gminie przy przejmowaniu obowiązków, ciążących na właścicielach nieruchomości, uprawnienie wyłączenia spod swego działania:</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PGdula">1) niektórych części obszaru gminy,</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PGdula">2) poszczególnych nieruchomości,</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PGdula">3) wykonywania niektórych obowiązków, ciążących na właścicielach nieruchomości. Sejm wniósł poprawkę, która ograniczała uprawnienia, określone w pkt. 3), a mianowicie: gmina o ile przejęła oczyszczanie osiedla, nie mogła wyłączyć spod swego działania wywożenia błota, śniegu i lodu. Senat skreśla całkowicie uprawnienie, ujęte w pkt. 3. W świetle zatem obecnego brzmienia ust. 2 art. 2-b gmina, podejmując się oczyszczania osiedla, musi przejąć wszystkie obowiązki, ciążące na właścicielach nieruchomości, a więc i najtrudniejszy pod względem technicznym do wykonania obowiązek usuwania z dachów śniegu i lodu.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PGdula">Omawiana poprawka Senatu pociąga za sobą daleko idące konsekwencje, nader niekorzystne dla zasadniczych założeń ustawy. Mianowicie przepis ust. 2 art. 2-b w brzmieniu projektu rządowego i sejmowego stwarzał gminom możliwości stopniowego przejmowania oczyszczania osiedli. Gmina zatem w miarę rozporządzanych środków na zorganizowanie zakładu oczyszczania mogła najpierw przejąć oczyszczanie ulic, później wywózkę śmieci, ich utylizację i t. d. Poprawka Senatu możliwości te przekreśla.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#PGdula">Art. 2 projektu ustawy upoważnia Ministra Spraw Wewnętrznych do ogłoszenia jednolitego tekstu nowelizowanego rozporządzenia z uwzględnieniem zmian wynikających z przepisów, wydanych do dnia ogłoszenia jednolitego tekstu.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#PGdula">Nowelizowane rozporządzenie posiada klauzulę derogacyjną. Na jej podstawie zostaną automatycznie uchylone przepisy rozporządzenia Ministra Opieki Społecznej z 26 września 1935 r. w tym zakresie spraw, jakie zostaną uregulowane ustawą. Specjalne więc uchylanie tego rozporządzenia w projekcie ustawy jest zbędne, a trudne byłoby do uwzględnienia przy układaniu jednolitego tekstu nowelizowanego rozporządzenia.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#PGdula">Wysoki Sejmie! Proponuję odrzucenie punktów: 1, 2, 3, 4, 5 i 6, przyjęcie 7 i odrzucenie 8.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Zmiany Senatu są uwidocznione w druku nr 748. Komisja wypowiedziała się za odrzuceniem wszystkich zmian Senatu z wyjątkiem zmiany 7 do art. 1. Przegłosujemy najpierw sześć pierwszych zmian oraz zmianę 8, co do których komisja wypowiedziała się negatywnie, następnie przegłosujemy zmianę siódmą, co do której komisja wypowiedziała się pozytywnie.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem zmian Senatu, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi kwalifikowana większość 3/5, a. zatem zmiany Senatu zostały odrzucone.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem zmiany siódmej do art. 1, zechce wstać. Stoi mniejszość, nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem, a zatem zmiana ta została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o zmianach, wprowadzonych przez Senat w dniu 21 grudnia 1937 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu 20 marca 1937 r» projektu ustawy o wytwarzaniu i handlu dewocjonaliami i przedmiotami kultu religijnego (druki nr 307, 456 i 737) — sprawozdawca p. Sikorski.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Przemysłowo-Handlowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PSikorski">Wysoki Sejmie! Senat wprowadził do uchwalonego przez Sejm projektu ustawy o wytwarzaniu i handlu dewocjonaliami dwie poprawki. W pierwszej poprawce vacatio legis dla wytwórni i dla zakładów sprzedaży na okres dwuletni, czyli zakłady działające na zasadach sprzecznych z projektowaną ustawą ulegną w dwuletnim okresie likwidacji, podczas gdy projekt sejmowy przewidywał dla wytwórni dwuletni, a dla zakładów sprzedaży jednoroczny okres likwidacji. Komisja Przemysłowo-Handlowa wypowiedziała się za przyjęciem poprawki senackiej.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PSikorski">W drugiej poprawce znosi Senat prze; skreślenie art. 5 projektu ustawy prawo wytwarzania przez inowierców dewocjonaliów m eksport. Komisja sejmowa uznała słuszność motywów Senatu, że przy różnym traktowaniu dewocjonaliów i przedmiotów kultu dla wewnętrznego użytku i przeznaczonych na eksport uniemożliwiłoby się praktycznie kontrolę nad zakładami wytwórczymi. Należy poza tym wziąć również pod uwagę, że przesłanki i motywy ustawy mającej zapewnić wiernemu dewocjonalia wytwarzane przez ręce współwyznawców, dotyczą na równi wszystkich wiernych tak w kraju, jak i za granicą. Inne traktowanie dewocjonaliów przeznaczonych na eksport dyskryminowałoby do pewnego stopnia przedmioty eksportowane i nie tylko, że nie przyczyniłoby się do powiększenia eksportu, a raczej wpłynęłoby ujemnie. Komisja wypowiedziała się przeto również za przyjęciem drugiej poprawki Senatu.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PSikorski">Wnoszę przeto o przyjęcie obu poprawek Senatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Zmiany Senatu uwidocznione są w druku nr 737. Komisja wypowiedziała się za przyjęciem obu zmian. Będziemy głosowali obie poprawki łącznie.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem zmian, zechce wstać. Stoi mniejszość. Nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem, a zatem zmiany te zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji porozumienia dodatkowego z dnia 29 listopada 1937 r. do umowy o przedłużeniu umowy gospodarczej między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką z dnia 4 listopada 1935 r. (druki nr 682 i 743) — sprawozdawca p. Sikorski.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PSikorski">Wysoki Sejmie! Przedłożona do ratyfikacji umowa dotyczy wyłącznie Gdańska, mianowicie wywozu bydła nizinnego do Niemiec. Zmienia ona cyfrę 85% na 120%. W rezultacie wzrasta eksport z 2.352 sztuk na 2.823 sztuki rocznie. Zagadnienie ma raczej formalne niż merytoryczne podłoże, bo jest to skorygowanie przed tym niedokładnie obliczonego odsetka.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PSikorski">Wnoszę imieniem komisji o przyjęcie ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania Będziemy głosowali nad całością projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm ustawę w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji porozumienia celnego z dnia 15 grudnia 1937 r. między Rzecząpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Rad (druk nr 683 i 744) — sprawozdawca p. Walewski.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PWalewski">Wysoki Sejmie! Trudno jest operować normalnymi przesłankami gospodarczego myślenia, gdy mowa o wymianie towarowej między Polską a Sowietami. Normalnie bowiem rozumując zdawało by się, iż nic nie powinno stać na przeszkodzie, by dwa wielkie sąsiadujące bezpośrednio ze sobą Państwa, dzięki całemu szeregowi naturalnych przyczyn nie miały ze sobą prowadzić ożywionych obrotów handlowych z obopólną korzyścią.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PWalewski">Na przeszkodzie stoi tutaj w dużym stopniu zarówno specjalna struktura jako też i charakter handlu zagranicznego w Sowietach, gdzie państwo zmonopolizowało cały handel, a poza tym fakt, że Sowiety traktują wymianę gospodarczą wybitnie jako instrument polityczny.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PWalewski">Wzajemne obroty handlowe między Polską a Sowietami sięgały w ubiegłych latach kilkudziesięciu milionów złotych, osiągając w latach 1930/31 sumy powyżej 100 milionów złotych dodatniego salda dla nas. Od lat 5 notujemy w tej dziedzinie bardzo znaczny spadek, który najbardziej zaznaczył się w r. 1937. Trzeba tutaj zaznaczyć, iż Sowiety obecnie w ogóle mniej kupują za granicą po zakończeniu swojej pierwszej piatiletki.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PWalewski">Obecny zresztą minimalny ujemny bilans handlowy w naszym obrocie z Sowietami tłumaczy się tym. żeśmy potrzebowali pewnego kwantum sowieckich surowców, jako to ruda manganowa, wysokoprocentowe fosforyty i inne. Jeśli zaś idzie o towary, które Sowiety przysyłają do nas, to wymienić tutaj należy między innymi futra, ryby, kawior oraz niektóre przemysłowe wyroby, zwłaszcza narzędzia jak: obrabiarki do metali, pilniki, dłuta, skrobaczki i t. p. Na część tych artykułów udzielaliśmy im normalnych zniżek celnych. W ten sposób zawierano corocznie między obu państwami układ kontygentowo-celny, regulujący wymianę towarową polsko-sowiecką. W r. 1937 ten doroczny układ nie został zawarty, gdyż nie mogliśmy się poprostu z Sowietami dogadać. Charakterystyczne jest, że za 8 miesięcy tegoż roku według sowieckiej statystyki Sowiety wywiozły do Niemiec towarów za 73,5 miliona rubli, a przywiozły z Niemiec za 172 miliony rubli. W tymże samym okresie czasu wywiozły Sowiety do Polski towarów za 6,8 milionów rubli, a przywieziono za 3 8 milionów rubli.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PWalewski">W prowadzonych od pewnego czasu rozmowach między nami a Sowietami na temat obopólnej wymiany gospodarczej ustalono ostatnio, że będziemy próbowali uregulować z Sowietami stosunki gospodarcze na szerszej podstawie. Coroczne bowiem porozumienia, nie mając w sobie elementu trwałości, przyczyniały się wydatnie do obniżania obrotów handlowych między obu państwami. Negocjacje, mające na celu zawarcie tego właśnie jakiegoś szerszego układu handlowego, są w toku i prawdopodobnie doprowadzą do pozytywnego rezultatu. Trzeba jednakże było wyjść z obecnie istniejącego stanu beztraktatowego w drodze zawarcia ze Związkiem Sowieckich Republik Rad porozumienia celnego na czas do 31 marca r.b. Umożliwi ona stopniowy wzrost obrotów przez udzielenie Sowietom możności przywozu pewnych towarów do Polski oraz dalsze zamówienia sowieckie w naszym przemyśle.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PWalewski">Jak to już poprzednio wspomniałem, przyznaliśmy pewnej części towarów sowieckich w tymże projekcie ustawy cło konwencyjne, stosowane na mocy porozumień handlowych dla innych państw. Pozwoli to Sowietom pokryć rozrachunki z tytułu już udzielonych w Polsce zamówień, jak również tych zamówień, które będą dokonane w okresie trwania powyższego porozumienia. Towary sowieckie nie będą korzystały z żadnych ulg specjalnych, płacąc przy przywozie albo cło według II kolumny taryfy celnej, albo też cło, jakie inne państwa płacą na te same towary. Wyjątek stanowią tutaj dwie zniżki na futra, które podlegają w Polsce dalszej przeróbce i gdzie z tego powodu cło jest niższe niż dotychczasowe.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#PWalewski">Wymiana not, na mocy których zawiera się obecne prowizorium, została dokonana 15 grudnia ubiegłego roku.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#PWalewski">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie zreferowanego rządowego projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji układu płatniczego między Polską a Francją z dnia 29 grudnia 1937 r. (druki nr 705 i 7451) — sprawozdawca p. Tarnowski.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PTarnowski">Wysoki Sejmie! Rządowy projekt ustawy o ratyfikacji układu płatniczego między Polską a Francją z 29 grudnia 1937 r., który mam zaszczyt w tej chwili Wysokiemu Sejmowi referować, zawarty jest w formie not, wymienionych między ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w Paryżu a Ministrem Spraw Zagranicznych Francji. Układ ten jest właściwie powtórzeniem układu płatniczego, który obowiązywał w zeszłym roku, a zawarty został 22 maja 1937 r. — właściwie przedłuża się jego ważność na rok 1938. Różnica polega jedynie na tym, że w obecnym układzie opuszczono stymulację dotyczącą zamrożeń należności francuskich w Polsce, a to dlatego, że w roku ubiegłym zamrożenia te zostały całkowicie przez Polskę spłacone i dlatego ten punkt dawnego układu stał się nieaktualny.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PTarnowski">Pozwolą Panowie, że w paru słowach przypomnę. że genezą układów płatniczych z Francją była konieczność dostosowania płatności między Polską a Francją do naszych przepisów dewizowych. Wprowadzenie przez Polskę reglamentacji dewiz w kwietniu 1936 r. wywołało konieczność rewizji naszych układów gospodarczych z Francją, co znalazło swój wyraz w prowizorycznym układzie handlowym, zawartym w dniu 18 lipca 1936 r. Wobec wstrzymania już w kwietniu 1936 r. transferu dewiz do Francji, układ handlowy uzupełniony został przez zawarty łącznie z nim układ płatniczy, oparty na ogólnej zasadzie uskuteczniania płatności wobec Francji tylko z dewiz z Francji do Polski płynących. Ustalono wtedy, że płatności należne Francji z importu towarów do Polski płatne będą dewizami, pochodzącymi z eksportu polskiego do Francji. Natomiast, że w dziedzinie płatności finansowych zobowiązania Polski będą pokrywane:</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PTarnowski">a) wpływami z dewiz przesyłanych przez emigrantów polskich z Francji rodzinom w Polsce przebywającym,</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PTarnowski">b) następnie nadwyżkami dewizowymi z obrotów towarowych z Francją przez Polskę osiąganymi,</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PTarnowski">c) w dalszym ciągu także częścią wpływów z dokonywanego przez Francję eksportu produktów polskich na pewne rynki zamorskie — i jeszcze innymi podobnymi środkami.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#PTarnowski">Pierwszy układ płatniczy, zawarty w r 1936, zastąpiony został przez drugi podpisany 22 maja 1937 r., ważny na rok 1937.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PTarnowski">Układ ten przewidywał, że na skutek układów specjalnych t. zw. Accord de Rambouillet, zawartych w jesieni 1936 r. między obu krajami, zostaną w ciągu r. 1937 postawione do dyspozycji Polski znaczne sumy, które Polska użyje między innymi na pokrycie swych zaległych zobowiązań finansowych we Francji, co się rzeczywiście stało.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#PTarnowski">Równocześnie przyjęta została zasada stałego stosunku procentowego w wymianie towarowej między Polską a Francją, ustalającą import francuski do Polski na 80% eksportu polskiego do Francji, z zastrzeżeniem jednak, że osiągniętą w ten sposób nadwyżkę będzie się używało na pokrycie płatności finansowych Polski wobec Francji.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#PTarnowski">Układy te są dla Polski korzystne z uwagi na to, że ustalona została ta nadwyżka polskiego eksportu do Francji ponad import francuski o 20%. Przypomnieć tu należy, że przed tymi układami saldo naszego bilansu handlowego z Francją kształtowało się dla nas niekorzystnie — było pasywne.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#PTarnowski">W tym stanie rzeczy nic nie stoi na przeszkodzie ratyfikacji układu płatniczego z Francją na rok obecny na dotychczasowych zasadach.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#PTarnowski">Wobec tego wnoszę o uchwalenie projektu rządowego bez zmian według druku nr 705.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm w drugim czytaniu ustawę uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na r. 1937/38 (druki nr 649 i 753) — sprawozdawca p. Hołyński.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Budżetowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PHołyński">Wysoki Sejmie! Rządowy projekt ustawy o dodatkowych kredytach, który mam zaszczyt referować, jest już szóstą ustawą o kredytach dodatkowych na rok budżetowy 1937/38. Dotychczas uchwalone kredyty dodatkowe wynosiły 14.454.000 zł, mówiąc w liczbach okrągłych.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PHołyński">Projekt przedłożenia niniejszego był uchwalony w wysokości 13.188.000 zł, mniej 5 miln. zł zmniejszeń, czyli podniósł wydatki o 9.816.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PHołyński">Komisja Budżetowa przyjęła szereg poprawek, które w międzyczasie okazały się konieczne w tych paragrafach, w których wydatki preliminowane były nie wystarczające. Podniosła ten projekt o 1.628.000 zł. Tym sposobem kredyty dodatkowe we wszystkich dotychczasowych ustawach w łącznej sumie wynoszą 24.274.000 zł, czyli dodane do sumy budżetu 2,316.000.000 zł podnoszą go do sumy 2.340.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PHołyński">Na Komisji Budżetowej w tych dodatkowych kredytach specjalną dyskusję wywołały dwa punkty. Pierwszy dotyczy środków lokomocji. Uznano tu, że zasadniczo zagadnienie to powinno być rozpatrywane nie przy kredytach dodatkowych, a przy rozpatrywaniu całości budżetu. Drugim punktem, który wywołał większą dyskusję, była sprawa kredytu dodatkowego specjalnego dla opery warszawskiej, który był przewidziany w wysokości 150.000 zł. Na wniosek Komisji Budżetowej został on podniesiony o dalsze 100.000 zł do sumy 250.000 zł tak, aby załatwić sprawę opery warszawskiej na sezon bieżący zimowy aż do lata.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PHołyński">Wreszcie pewną dyskusję wywołał art. 3 ustawy, który da je pewne upoważnienie dla Rządu w miarę otrzymywanych nadwyżek budżetowych do dokonywania wydatków z tego artykułu. Jednakowoż praktyka ta została zastosowana nie tylko w kredytach dodatkowych, ale i w poprzedniej ustawie skarbowej. Znamy takie wypadki, kiedy na wniosek Sejmu były udzielane takie upoważnienia dla Rządu. Wobec czego komisja przyjęła i ten artykuł.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PHołyński">Wnoszę zatem o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu, uchwalonym przez Komisję Budżetową.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PHołyński">Jeszcze muszę zrobić parę sprostowań, mianowicie w sprawozdaniu na str. 4 w pierwszym wierszu zamiast słów: „Województwa i starostwa” powinny być słowa: „Władze i urzędy skarbowe”. Dotyczy to tak samo i ustępu 5, gdzie jest zmniejszenie o 400 tysięcy; powinno tu też być „Władze i urzędy skarbowe”, a nie „Województwa i starostwa”.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PHołyński">Wreszcie w 4 punktach, gdzie są nowoutworzone działy, to nie są działy utworzone w budżecie, tylko chodzi o te działy, które nie były początkowo zgłoszone w ustawie o kredytach, dodatkowych, a zostały poprawkami komisji wprowadzone, A zatem te nowe działy nie odnoszą się do preliminarza budżetowego, ale do przedłożenia rządowego o kredytach dodatkowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Do tego projektu nie zgłoszono wniosków mniejszości ani poprawek, przeto będziemy głosowali nad całością projektu ustawy ze sprostowaniem błędów w druku nr 753. Kto z Panów Posłów jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm przyjął ustawę w drugim czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 14 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o konwersji obligacji 7% pożyczki stabilizacyjnej, wyrażonej w w funtach szterlingów (druki nr 696 i 754) — sprawozdawca p. Hutten-Czapski.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PHuttenCzapski">Wysoki Sejmie! Ustawa, którą mam zaszczyt referować, dotyczy akcji Ministerstwa Skarbu w kierunku zmniejszenia naszych wydatków na obsługę zadłużenia zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PHuttenCzapski">W r. 1927 przy zaciąganiu pożyczki 7%-owej tzw. stabilizacyjnej pewna transza tej pożyczki w wysokości 2 milionów funtów została prawie całkowicie ulokowana na rynku angielskim. Transza ta opiewała na dwie waluty: na funty angielskie i na dolary. Obecnie jesteśmy winni z tytułu tych 2 milionów funtów poprzez dokonaną amortyzację kwotę 1.120.000 funtów, a więc w porównaniu do naszego całego zadłużenia zagranicznego nie jest to suma bardzo znaczna. Tym niemniej co do niej należało przeprowadzić pertraktacje, tym bardziej, że łączy się ona z naszym dążeniem do zawarcia układu z naszymi wierzycielami amerykańskimi. I doszło do porozumienia między Ministerstwem Skarbu a wierzycielami angielskimi. Wynikiem tego porozumienia jest niniejsza ustawa.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PHuttenCzapski">Przede wszystkim, co przynosi ona pozytywnego stronie polskiej? Termin spłaty tej należności został odroczony. Miała być amortyzacja zakończona w r. 1947, termin ten został przesunięty do r. 1968, czyli o lat 20.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PHuttenCzapski">Strona angielska wobec wysunięcia żądania obniżenia obsługi procentowej ze strony polskiej wysunęła kontrpropozycję i zażądała zrównoważenia swoich warunków z warunkami wierzycieli amerykańskich. W tym celu Ministerstwo Skarbu zgodziło się na wprowadzenie tzw. klauzuli wielowalutowości, tak że skonwertowana pożyczka będzie opiewała nie tylko na funty i dolary, ale i na inne waluty, jak franki szwajcarskie, floreny holenderskie i korony szwedzkie.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PHuttenCzapski">Obsługa według art. 2 ma wynosić, jeżeli chodzi o odsetki, 4 1/2% rocznie. Zaraz jednak potem w art. 2 wprowadzone są dwie tabliczki, wskazujące na pewne możliwości waloryzacyjne tych kuponów, opiewających na funty szterlingów, które z jednej strony zwracają wierzycielom angielskim częściowo straty spowodowane spadkiem funta szterlingów, a z drugiej strony zabezpieczają wierzycieli przed ewentualnym spadkiem tych walut, które zostaną w nomenklaturze płatności wprowadzone. Jeżeli jednak dokładnie przeliczyć, to daje to oprocentowanie nie 41/2%, ale znacznie wyższe, zależnie od tego, jak stoją poszczególne waluty. W czasie obecnym najkorzystniejszą relacją dla wierzycieli jest gulden holenderski.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PHuttenCzapski">Komisja rozważyła powyższy projekt ustawy i postanowiła go przyjąć. Nadmienić muszę, że główną stroną dodatnią tej ustawy jest zmniejszenie naszej obsługi przez prolongatę terminu spłaty, przez co w najbliższych latach zaoszczędzimy na transferze około 80.000 funtów szterlingów rocznie poprzez odsunięcie terminu amortyzacji. Na odsetkach rocznie, licząc najkorzystniejszy dla wierzycieli kurs, Skarb Państwa będzie zyskiwał sumę nieznaczną, około 9.000 funtów.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#PHuttenCzapski">Pertraktacje były prowadzone ze strony Ministerstwa Skarbu w warunkach nadzwyczaj trudnych dlatego, że w miarę poprawy koniunktury wierzyciele stają się coraz mniej ustępliwi, a z drugiej strony i dlatego, że Wielka Brytania odgrywa w naszej wymianie handlowej bardzo poważną rolę. Cyfra obrotów handlowych z Wielką Brytanią jest coraz większa i za 11 miesięcy 1937 r. dała saldo na naszą korzyść w bilansie handlowym na przeszło 60 milionów zł. Przeciąganie więc stanu niewyjaśnionego z doskonale zorganizowanym rynkiem kapitałowym angielskim nie byłoby rzeczą pożądaną i chociaż konwersja ta nie daje bardzo wielkich ulg, to jednak ze względu na niepotrzebne utrudnianie tych stosunków sądzę, że musimy przyjąć ustawę tę w brzmieniu propozycji rządowej.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#PHuttenCzapski">Komisja wprowadziła szereg poprawek, są one podane w druku, nie będę się nad nimi zatrzymywał, mają one charakter stylistyczny albo wyjaśniający z wyjątkiem nowego art. 5, który brzmi: „Postanowienia umowy, zawartej przez Ministra Skarbu na podstawie art. 3 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 października 1927 r. (Dz.U.R.P. Nr 88, poz. 489), mają zastosowanie do obligacyj, objętych konwersją, przewidzianą w ustawie niniejszej z uwzględnieniem zmian, wprowadzonych w art. 2 i 3”. Ma to wyjaśnić wyraźnie, że przysługują Ministrowi Skarbu te uprawnienia, które zawarte były w pierwotnej ustawie. Wprowadzenie słowa: „innych” do dawnego art. 5 wyjaśnia jeszcze dokładniej uprawnienia Ministra Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#PHuttenCzapski">Proszę w imieniu Komisji Budżetowej o przyjęcie ustawy z poprawkami zgłoszonymi przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 15 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 28 października 1933 r. o uposażeniu wojska i marynarki wojennej (druki nr 724 i 755) — sprawozdawca p. Wagner.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PWagner">Wysoka Izbo! Rozporządzeniem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12 marca 1937 r. ustalone zostały nowe zasady służby oficerów wojska i marynarki. W roku bieżącym Wysoka Izba uchwaliła ustawę o powszechnym obowiązku służby wojskowej. Nowe te dwie ustawy wymagają dostosowania również do ich treści i postanowień rozporządzenia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 28 października 1933 r. o uposażeniu wojska i marynarki.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#PWagner">Ustawa, którą mam zaszczyt w imieniu Komisji Budżetowej referować, przewiduje szereg poprawek, dotyczących w głównej mierze uposażenia oficerów, którzy powołani będą jako oficerowie rezerwy lub pospolitego ruszenia do odbycia swoich ćwiczeń, przewidzianych nową ustawą o powszechnym obowiązku służby wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#PWagner">Jeżeli idzie o oficerów i zawodowych podoficerów, pełniących służbę stałą, to ustawa ta przewiduje tylko w art. 5 podwyższenie uposażenia dla kapitanów, którzy pełnią służbę dłużej niż lat 9. Wniosek ten jest całkowicie uzasadniony, gdyż mimo tego, że każdy żołnierz nosi w tornistrze buławę marszałkowską i dąży do uzyskania jak najwyższego stopnia wojskowego, niestety, wszyscy w tych awansach nie mogą wziąć należytego udziału i około 3/4 oficerów kończy swą służbę na stopniu kapitana. Dlatego słuszną jest rzeczą, aby pobory tych kapitanów, którzy pełnią służbę dłużej niż 9 lat, były odpowiednio podwyższone.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#PWagner">Poza tym w artykułach 9, 18, 18a, 19 są przewidziane przepisy na wypadek, gdy oficerowie służby stałej przechodzą na inne stanowisko w państwowej służbie cywilnej. Przewiduje się odbywanie 6-miesięcznej praktyki dla tychże oficerów i egzaminy, w wyniku których ci oficerowie otrzymują następnie odpowiedni stopień i stanowisko w państwowej służbie cywilnej. Poza praktyką, która tą ustawą jest przewidziana, oficerowie ci otrzymują również, co jest rzeczą uzasadnioną, koszty przesiedlenia z miejsca pełnienia przez nich służby wojskowej do miejscowości, w których mają objąć nowe stanowiska w państwowej służbie cywilnej. P. Wiceminister gen. Litwinowicz na Komisji Budżetowej zapewnił komisję, że wojsko skierowywać tam będzie ilość oficerów, nie przekraczającą 1% ilości oficerów służby czynnej. Dzięki temu odpada obawa, by oficerowie zajmowali zbyt wielką ilość stanowisk w państwowej służbie cywilnej i wobec tego stan urzędniczy może być całkowicie spokojny.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#PWagner">Mówiąc o tej trosce Ministerstwa Spraw Wojskowych o prawa oficerów w dziedzinie uposażeniowej, musimy z całym zadowoleniem stwierdzić, że Ministerstwo Spraw Wojskowych dba o 1o, aby oficer i każdy zawodowy wciskowy, pełniący swą służbę, zwolniony był od jakiejkolwiek troski materialnej, aby w granicach możliwości budżetowych uposażenie oficera było wystarczające, aby mógł on wszystkie swe siły poświęcić dla armii i wojska. Wiemy o tym. że korpus oficerski tę troskę Ministerstwa Spraw Wojskowych docenia, że polski korpus oficerski jest doskonały i że rozumie wielkie cele i zadania, jakie ma przed sobą nasza armia, dla której całe społeczeństwo polskie ma jak największy kult i szacunek.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#PWagner">Dlatego też uważam, że Wysoka Izba ustawę niniejszą przyjmie, jak to już uczyniła Komisja Budżetowa.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#PWagner">W imieniu Komisji Budżetowej proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu komisyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 16 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy, złożonym przez p. dra W. Maleszewskiego w sprawie zmiany ustawy z dnia 15 marca 1932 r. o pomocy finansowej Skarbu Państwa dla gminy m. Wilna na pokrycie zobowiązań z tytułu 5% obligacji konwersyjnych m. Wilna z 1931 r. w funtach szterlingów (druk nr 670 i 756) — sprawozdawca p. Hutten-Czapski.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PHuttenCzapski">Wysoki Sejmie! Miasto Wilno zaciągnęło w r. 1912 na rynku angielskim 5% pożyczkę na kwotę — podaję cyfry zaokrąglone — 4.244.000 rubli. Pożyczka ta była przeznaczona na roboty kanalizacyjno-wodociągowe m. Wilna. Część tych pieniędzy została zdeponowana w bankach rosyjskich, część została stopniowo rozchodowana według zasadniczego przeznaczenia tej pożyczki. Gdy wybuchła rewolucja w Rosji, kapitały znajdujące się w bankach przepadły i z tego względu m. Wilno mogło tylko częściowo skorzystać z zaciągniętej pożyczki formalnie już je obciążającej. Wartość robót dokonanych w m. Wilnie była obliczona przez magistrat na kwotę mniej więcej 3 miln. zł, O pożyczkę tę na rynku angielskim troszczono się i wszczęto kroki o zamianę jej z rublowej na złotową i o skłonienie m. Wilna do przejęcia zobowiązań i regulacji należności. Załatwienie problemu tej pożyczki na rynku angielskim miało znaczenie dla całokształtu rynku kredytowego polskiego w Londynie.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PHuttenCzapski">W r. 1931 wierzyciele doszli z dłużnikami do porozumienia i pożyczka ta została skonwertowana, zamieniona, mianowicie oprocentowanie zostało utrzymane to samo, zaległe odsetki zostały skreślone i termin amortyzacji przesunięto do r. 1990. Stwierdzono, że szereg obligacyj na sumę około 30.000 funtów szterlingów nie został przedstawiony, tak że pożyczka ta stopniała do 411.280 funtów szterlingów.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#PHuttenCzapski">Następnie Skarb Państwa przyszedł miastu z pomocą i przejął w r. 1932 obsługę połowy należności z tytułu tej pożyczki. Kwota ta wynosiła, jeśli chodzi o obciążenie Skarbu Państwa, około 290.000 zł do 300.000 zł rocznie, zależnie od kursu funta szterlingów.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#PHuttenCzapski">Obecnie p. Male szewski zgłosił wniosek o przejęcie przez Skarb Państwa i drugiej połowy długu.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#PHuttenCzapski">Rozważaliśmy na komisji projekt tej ustawy z kilku punktów widzenia. Przede wszystkim zadaliśmy sobie pytanie, czy słuszne jest, aby jedno większe skupisko ludzkie, jedno miasto otrzymało świadczenie pieniężne z budżetu Skarbu Państwa, czyli ze środków ogółu. Wydaje mi się, że należy odpowiedzieć twierdząco w tym wypadku, jeżeli to skupisko ludzkie ma większe znaczenie dla dużych rzesz ludzi. I tu musimy sobie wyraźnie powiedzieć, że mało jest miast w Polsce, mających to znaczenie historyczne, to znaczenie polityczne i bądź co bądź duże znaczenie gospodarcze na terenie kilku województw, co Wilno, a więc wydaje się, że z tego punktu widzenia wniosek p. Maleszewskiego jest słuszny. Z drugiej strony musimy się zastanowić, czy te pieniądze, które się zaoszczędzi w budżecie tego miasta — wskutek przejęcia tej pożyczki przez Skarb Państwa — będą w sposób należyty zużyte. W tym celu starałem się uzyskać wyjaśnienia w Ministerstwie Skarbu, jaki jest pogląd na gospodarkę Wilna i z przyjemnością stwierdziłem, że budżet tego miasta jest uważany za oszczędny, a gospodarka za dobrą i słuszną. Wilno przeszło podczas wojny światowej takie cięgi, jak mało które miasto na terenie Rzeczypospolitej. Straty nie tylko w mieniu obywateli, ale i samorządu były bardzo znaczne, a następnie konfiguracja granic Rzeczypospolitej, stosunki z sąsiadami, spowodowały tak znaczny upadek z punktu widzenia handlowego i przemysłowego Wilna, że dziwić się nie należy, że miastu temu trzeba przyjść z pomocą. Bardzo znaczne pozycje w budżecie Wilna figurują na poprawę dróg bardzo zaniedbanych, na oświatę i na opiekę społeczną. Pozycje, wydatkowane na poszczególne działy w budżecie miejskim, są o wiele większe, niż w wielu innych miastach, a więc tym bardziej wskazane jest przyjście z pomocą temu historycznemu i sławnemu miastu Rzeczypospolitej. Obciążenie wprawdzie będzie dość długotrwałe, bo do r. 1990, ale w kwocie jak na nasz budżet niezbyt znacznej, gdyż około 300.000 zł rocznie, które komisja uważała za możliwe przerzucić na Skarb Państwa, Natomiast jeżeli chodzi o termin, od którego miałoby to następować, to komisja termin ten zmieniła, nie chcąc łamać zasady i wydawać prawa działającego wstecz i wstawiła jako datę przejęcia tego obciążenia przez Skarb termin od 15 maja 1939 r.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#PHuttenCzapski">W imieniu, Komisji Budżetowej wnoszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu proponowanym przez p. Maleszewskiego z poprawkami zgłoszonymi na komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 17 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy, złożonym przez posła J. Ipohorskiego-Lenkiewicza o dobrach skonfiskowanych przez byłe rządy zaborcze uczestnikom walk o niepodległość w latach 1792–1795 (druki nr 448 i 752) — sprawozdawca p. Madejski.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Prawniczej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PMadeyski">Wysoka Izbo! Projekt ustawy, który mam zaszczyt referować imieniem Komisji Prawniczej, jest kolejnym, a sądzę ostatnim już wykonaniem uchwały Sejmu z dnia 4 maja 1920 r., która wzywała Rząd Polski do złożenia Sejmowi projektu ustawy wyrównującej zgodnie z poczuciem sprawiedliwości krzywdy, jakich od rządów państw zaborczych doznali uczestnicy walk o wolność i ich następcy.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#PMadeyski">Jak wiadomo, sprawę tę uregulowała zasadniczo ustawa z dnia 18 marca 1932 r. o dobrach skonfiskowanych przez byłe rządy zaborcze uczestnikom walk o niepodległość. W przeciwieństwie jednak do tak ogólnego ujęcia problemu w tytule, w tekście swym ustawa zacieśniła obowiązek rewindykacji tylko do wypadków, dotyczących powstań narodowych z okres u 1830 do 1864 roku. Podejmując wspomnianą uchwałę ówczesna Izba działała w przekonaniu, że aktualnych wypadków z okresu wcześniejszego nie ma. W dalszym jednak ciągu ujawniony został jeden taki wypadek. Dotyczył on mianowicie dóbr Olewsk, położonych w powiecie sarneńskim, o obszarze około 10.000 ha, a skonfiskowanych przez rząd rosyjski Tadeuszowi Niemiryczowi za udział w powstaniu kościuszkowskim. Dobra te są obecnie własnością Lasów Państwowych i objęta są rejonem nadleśnictwa Snowidowice.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#PMadeyski">Zważywszy, że przez ustawę z dnia 18 marca 1932 r. o dobrach skonfiskowanych przez byłe rządy zaborcze uczestnikom walk o niepodległość Państwo Polskie zajęło zasadniczo pozytywne stanowisko w stosunku, do zagadnienia rewindykacji tego rodzaju dóbr, że tym samym Państwo Polskie pogodziło się z faktem ograniczenia rewindykacji do dóbr ziemskich, aczkolwiek mogły istnieć i napewno istniały także inne dobra, utracone w następstwie udziału w powstaniach, że wartość historyczna udziału w powstaniu kościuszkowskim jest nie mniejsza niż wartość udziału w powstaniach późniejszych, a może nawet, z racji samego faktu pierwszeństwa, donioślejsza, że wreszcie w zakresie rewindykacji dóbr skonfiskowanych za udział w powstaniu kościuszkowskim dwie instancje sądowe wypowiedziały się w konkretnym wypadku pozytywnie i że dopiero interpretacja ustawy z dnia 18 marca 1932 r. sytuację prawną skomplikowała na niekorzyść osób uprawnionych — Komisja Prawnicza ustosunkowała się pozytywnie do inicjatywy ustawodawczej p. Ipohorskiego-Lenkiewicza, zmierzającej właśnie do naprawienia krzywdy także w odniesieniu do poszkodowanych w następstwie udziału w powstaniu kościuszkowskim.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#PMadeyski">Przechodząc do szczegółów zaznaczam, że omawiany obecnie projekt ustawy nawiązuje wyraźnie do ustawy z 1932 r. Nie stwarzamy więc nowego instrumentu prawnego, a rozbudowujemy zasięg instrumentu już istniejącego i wypraktykowanego. Poza tym dajemy Skarbowi Państwa w art. 3 prawo wyboru formy rewindykacji albo w naturze, albo w gotówce. Wreszcie pragnę podkreślić, że cała ta ustawa dotyczy wypadku, dającego się ściśle określić. Aktualność bowiem roszczeń z ustawy tej wynikająca uzależniona jest, dzięki odpowiedniemu powiązaniu jej w art. 1 z ustawą z 1932 r., od wniesienia dotyczącego powództwa w terminie przed 15 stycznia 1931 r. względnie 9 marca 1932 r. Takie powództwo zostało zgłoszone tylko jedno, to mianowicie, o którym mówiłem. W tym stanie rzeczy praktycznie nie istnieje możliwość powiększania czy mnożenia podobnych wypadków rewindykacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#PMadeyski">Proszę Izbę o wzięcie pod uwagę powyższych przesłanek i przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu, ustalonym przez Komisję Prawniczą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Minister Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">Wysoka Izbo! Nawiązanie obecnej noweli do ustawy z r. 1932 zmusza nas do zdania sobie sprawy z charakteru tej ustawy z r. 1932, abyśmy w pełni ocenić mogli skutki, jakie ta nowela pociągnąć może za sobą.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">P. poseł sprawozdawca użył zwrotu, że „Państwo Polskie od początku patrzyło przychylnie na sprawę rewindykacji dóbr, będących przedmiotem konfiskaty w swoim czasie”. Niewątpliwie, zasadniczą tendencję do uznania uprawnień, do uznania pewnych zasług przodków i przenoszenia tych zasług na potomków zawsze manifestował i Sejm i Rząd polski. Jednak również trzeba stwierdzić, że w stosunku do stanu posiadania nieruchomości, przejętych przez Państwo Polskie tytułem traktatu ryskiego, postawa Państwa Polskiego i postawa pierwszego Sejmu była zupełnie określona i niewątpliwa. Oto jeszcze w końcu r. 1918 i w r. 1919 to, co mogłoby być podane w wątpliwość jako własność Państwa Polskiego, to zostało w trybie specjalnej ustawy utrwalone. Najprzód dekret z r. 1918, a później ustawa z 25 lipca 1919 r. zajęły się sprawą dóbr majorackich. Skoro dobra objęte bezpośrednio przez Państwo Polskie poprzednio i będące w rękach Rządu stanowiły bezsporne posiadanie, to te dobra, które były w ręku użytkowników, mogły być sporne. Ustawa sejmowa, nie interesując się dobrami poprzednio gospodarowanymi bezpośrednio przez Państwo, w odniesieniu do dóbr majorackich i w odniesieniu do dóbr donacyjnych w pierwszym artykule określa sytuację tak: „położone na terytorium dobra donacyjne, nadane na prawie majoracji, powrócą w posiadanie Państwa Polskiego jako jego własność”. Własność Państwa Polskiego w odniesieniu do wszystkich dóbr, stanowiących poprzednio dobra rządów zaborczych, jest bezsporna i niewątpliwa. Zawsze z oburzeniem wszystkie instancje administracyjne i sądowe traktowały tezę o oddaniu „zagrabionego”, albowiem taka teza przez adwokatów prowadzących procesy niejednokrotnie była wysuwana.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">Państwo Polskie stoi na stanowisku — i aprobata wyroków sądowych pod tym względem to stanowisko potwierdziła — że tytuł prawny posiadania tych dóbr przez Państwo jest dobry i bezsporny. Gdy zaszły procesy między spadkobiercami powstańców czy między potomkami powstańców a osobami prywatnymi. posiadającymi dobra nabyte od skarbu rosyjskiego, powstała sytuacja niewątpliwie dwuznaczna. Na tym tle zrodziła się ustawa z 1932 r., która ani w jednym artykule nie pogarszała prawa tytułu Państwa do własności tych wszystkich dóbr; nie mówiła ani o rewindykacji, ani o zwrocie, mówiła wyłącznie o stworzeniu prawa otrzymywania od Państwa Polskiego dóbr pewnej kategorii spadkobierców z linii prostej, wykluczając wszystkie linie boczne. Gdyby się tutaj myślało o stworzeniu rewindykacji, to oczywiście nie istniałby jakikolwiek tytuł do ograniczenia grupy spadkobierców.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">Wykładnia Sądu Najwyższego, która miała miejsce w r. 1935, to stanowisko w całej pełni potwierdziła.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">W postanowieniach ustawy została przyjęta zasada, że przejęcie przez Państwo dóbr skonfiskowanych przez traktat ryski było pod względem prawnym słuszne i uzasadnione, że Państwu Polskiemu nie można zarzucać bezprawnego posiadania tych dóbr, że ustawa stanowi o wydatku Skarbu Państwa na rzecz uprawnionych i że ta zasada musi być honorowana. Z chwilą przeto, gdy mamy ustalone, że mamy do czynienia z pewnym wydatkiem ze Skarbu Państwa na rzecz uprawnionych, jest oczywiście rzeczą interesującą porównanie tej kategorii uprawnień, o których dziś mowa, z inną grupą ludzi, którzy też z pewnych tytułów mogą rościć do Państwa pretensje.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">Potomków powstania kościuszkowskiego ustawa z r. 1922 wyraźnie nie dotyczyła. Komentarz Sądu Najwyższego jest też pod tym względem bezsporny, a jest bezsporny także przebieg obrad nad tą sprawą w obu Izbach. W toku rozpraw był stawiany wniosek o rozszerzenie tego tekstu, który się stał ustawą, umożliwiającego wykorzystanie praw do otrzymania części dóbr również potomkom uczestników powstania z 1794 r. Ta propozycja została przez Wysoką Izbę odrzucona. Czyli wchodzilibyśmy teraz na drogę rozszerzenia tych uprawnień ponad to, co w swoim czasie zostało uznane za słuszne.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">P. sprawozdawca powiada, że mamy do czynienia z jednym wypadkiem. Z chwilą, gdy mówimy o terminie określonym, w toku którego powinno było zajść zgłoszenie uprawnień, a termin ten dawno minął, to nie istnieje obawa, ażeby podobne wypadki nadal rodzić się mogły.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">Wysoka Izbo! Moje przeświadczenie i rozumowanie prowadzi do wręcz odmiennej konkluzji.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">Jeżeli oto w tym wypadku raz sprecyzowane uprawnienia w trybie ustawy z 1932 r. od rzucone — uprawnienia potomków uczestników powstania z r. 1794 — rozszerzymy w ten sposób i pozwolimy i tym potomkom uprawnienia zgłaszać, to może po szeregu miesięcy czy lat uznamy za słuszne przywrócić termin zgłaszania uprawnień. Tutaj tak krok po kroku się posuwając, można by się było cofnąć do spraw już raz zdawało by się zamkniętych przez ustawę specjalną z r. 1932. Konstatuję przeto, że mamy przed sobą niebezpieczeństwo rozszerzenia tego obdarzania na coraz szersze grupy, mamy niebezpieczeństwo wywoływania ponownych procesów. To niebezpieczeństwo jest bardzo wielkie, bo Wysoka Izba jest na pewno świadoma, również dobrze jak ja, że procesy takie są wszczynane przez grupę adwokatów specjalnie tym się zajmujących, uzyskujących w olbrzymiej większości wypadków ogromną część tych dóbr wyprocesowanych, który to proceder z chwilą wyczerpania pewnej grupy wypadków już do dna — będzie naturalnie szukał utworzenia nowej grupy wypadków, ażeby móc ponownie rozpocząć szukanie źródeł dochodu.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">Chciałbym ponadto uprzytomnić Wysokiej Izbie to, że jeżeli w stosunku do zasług uczestników powstania r. 1794 ma się Państwa Polskie zachować w ten sposób, że ich spadkobiercom, tj. czwartemu pokoleniu przyzna pewne szczególne tytuły, to możemy z dużą dozą słuszności postawić sobie pytanie, czy uczestnicy świeżych walk o niepodległość, czy ochotnicy walk z 1920 r., czy peowiacy,...</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">...którzy setkami zgłaszają swoje wystąpienia O to, ażeby im Państwo umożliwiło egzystencję w trybie możliwości kupna po parę hektarów, w trybie jakichś ułatwień w tym kupnie, nie byli w sposób szczególny potraktowani? To, co Państwo dotychczas robi w tym zakresie, jest bardzo skromne. Wspomniałem ostatnio o tej kategorii peowiaków, która mając bardzo drobne kawałki w lubelszczyźnie nie może zdobyć się na kupno gruntów z rąk Banku Rolnego, że trzeba było im specjalnej pomocy funduszu obrotowego na to, ażeby im umożliwić zadatkowanie w tej wysokości, jakiej zazwyczaj od swoich nabywców Bank Rolny wymaga. Gdyby się załatwiło sprawę kilkudziesięciu tego rodzaju petentów, to mamy w tej chwili do czynienia z setkami podań, w stosunku do których wszystkie szczegóły ich uczestnictwa w walkach są bezspornie stwierdzone, i rozwiązanie tego zagadnienia przedstawia niewątpliwie poważną trudność.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">Wysoka Izbo! W tym stanie rzeczy, gdy mamy przeto do czynienia z rozszerzeniem ustawy, która zdawało się wyczerpuje w sposób definitywny uprawnienia spadkobierców powstańców do otrzymania pewnych wartości od Państwa Polskiego, gdy nie możemy zakreślić wyraźnego kresu rozszerzania tych uprawnień, gdy mamy do czynienia ze zjawiskiem konieczności wyrównania tych świeżych, bliższych zasług w stosunku do Państwa w porównaniu z owymi zasługami sprzed 4 pokoleń, sądzę, że najsłuszniejszą rzeczą będzie wrócenie tej ustawy jeszcze raz do komisji, ażeby pod tym szerszym punktem widzenia, który oto Wysokiej Izbie w imieniu Rządu prezentuję, mogła być ta sprawa jeszcze raz rozpatrzona.</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PWymysłowski">Chciałbym się dowiedzieć od Pana Sprawozdawcy, czy ta ziemia, o którą obecny spadkobierca się upomina, była mu nadana, czy też ją zdobył prawem kupna. A następnie, czy za udział w powstaniu dał on coś z tej ziemi chłopom?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PMadeyski">Co do pytania, czy ziemia ta była Niemiryczowi nadana, czy też zdobył on ją prawem kupna, odpowiem, że ziemia ta była, przypuszczam, od wielu wieków własnością rodziny Niemiryczów, która gdzieś w historii została w nią wyposażona zapewne tą samą drogą, jaką powstawały wszystkie majątki ziemskie, Co do tego, czy ta ziemia była rozdzielona za udział w powstaniu, to nie znam dokładnie historii powstania kościuszkowskiego na tamtym terenie. Właściciel nie miał zresztą zapewne możności dokonania podziału, bo poszedł na Sybir, a majątek jego został skonfiskowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. Ostafinowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#POstafin">Uznaję wywody p. Ministra Rolnictwa w tej sprawie za najzupełniej słuszne i wystarczające. Dowiedzieliśmy się, że rozszerzenie ustawy z 18 marca 1932 r. przez uchwalenie niniejszej ustawy stworzyłoby cały szereg precedensów do procesów, na których by znów wielu adwokatów zarabiało. Takie wypadki są znane w Polsce i jeżeli się zważy jeszcze, że uczestnicy walk o niepodległość w r. 1920, mimo ustawy o nadaniu ziemi za te walki, za uczestnictwo w tych walkach, nie są załatwieni, bo około 18.000 podań nie załatwionych do tej pory czeka, pozwalam sobie poprzeć wniosek p. Ministra Rolnictwa o odesłanie jeszcze raz całej tej sprawy do Komisji Prawniczej celem dokładniejszego i precyzyjnego rozważenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. Hutten-Czapskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PHuttenCzapski">Zwracam się do Pana Sprawozdawcy z zapytaniem, jak ułożyło się głosowanie w Komisji Prawniczej nad tym punktem porządku dziennego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. Dębickiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PDębicki">Chciałbym zapytać się Pana Sprawozdawcy, jaki udział tych spadkobierców był w walkach o niepodległość w latach 1918, 1919 i 1920?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. Sommersteinowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PSommerstein">Nie zabieram głosu w samej sprawie, chciałbym tylko zaprotestować przeciw łączeniu adwokatury jako takiej z omawianą sprawą. Adwokatura nie jest do tego, żeby wytwarzać procesy Adwokaci przyjmują sprawy, z którymi klienci, czując się pokrzywdzeni, do nich przychodzą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma przewodniczący Komisji Prawniczej Wicemarszałek Podoski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PPodoski">Wysoka Izbo! Chcę stwierdzić, że można mieć różny pogląd, można stanąć na stanowisku, że te ustawę należy odrzucić, można też zająć stanowisko większości Komisji Prawniczej i ustawę przyjąć, natomiast nie rozumiem sensu odsyłania tej sprawy z powrotem do komisji, albowiem zostało stwierdzone bezspornie zarówno przez komisję, jak i przez przedstawicieli Rządu, którzy brali udział w obradach komisji, że sprawa dotyczy jednego jedynego wypadku, że ustawa jest sformułowana ostrożnie i żaden nowy wypadek pod tę ustawę podpadać nie może. Sprawa ta została zupełnie jasno przedstawiona w referacie p. sprawozdawcy i dlatego sprzeciwiam się wnioskowi formalnemu, zgłoszonemu przez p. Ostafina.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. Wymysłowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PWymysłowski">Chciałbym dowiedzieć się, dlaczego tylko w tym jednym wypadku ustawa ma obowiązywać i jak się znajdzie więcej, to czy ta ustawa nie będzie obowiązywać?</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#komentarz">(P. Podoski: Nie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PMadeyski">Chciałbym podkreślić bardzo mocno, co w swoim krótkim referacie zaznaczyłem, że projekt ustawy przeze mnie referowanej wyraźnie nawiązuje do ustawy z roku 1932. Jest to ważne z tego powodu, że ustawa z 1932 r. ogranicza prawo roszczenia do tych osób, które zgłoszą swoje roszczenia przed dniem 15 stycznia 1931, względnie 9 marca 1932 r. Tym samym sama ustawa obecna ogranicza wynikające z niej prawo roszczenia tylko do tych wypadków, które przed tymi terminami zostały zgłoszone. Na podstawie miarodajnych wyjaśnień, udzielonych nam przez przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości pragnę stwierdzić, że nie ma w tej chwili zgłoszonego żadnego innego wypadku poza tym jednym, który cytowałem.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(Głos: Ale mogą być.)</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#PMadeyski">Nie mogą być dlatego, że termin 15 stycznia 1931 r. względnie 9 marca 1932 jest zupełnie ściśle określony. Kto nie zgłosił swoich roszczeń z tego tytułu przed tymi dwoma terminami, nie może dziś korzystać z ustawy z 1932 r. a tym samym z obecnej ustawy. Nie istnieje więc żadna. praktyczna możliwość rozszerzenia zakresu działania ustawy, którą w tej chwili referuję. Chciałbym to bardzo mocno podkreślić, albowiem okoliczność ta była jednym z czynników, który wpłynął na pozytywne ustosunkowanie się komisji do ustawy.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#PMadeyski">Następnie była wysunięta przez p. Ostafina kwestia adwokatów. Nie jest moją rzeczą rozstrzyganie tego problemu. Prawdopodobnie istniały okoliczności, które tego rodzaju wniosek uzasadniają. Wydaje mi się jednak, że najlepszym uregulowaniem tego tzw., jak powiedział kol. Ostafin, żerowania adwokatów, byłoby załatwienie jednym aktem prawnym tej sprawy we właściwym czasie. Skoro Rzeczpospolita z jakichkolwiek względów nie uregulowała tego w czasie dostatecznie wczesnym, musiało to pójść na drogę starań sądowych i tą drogą nie ustawa, a adwokaci stali się tymi, którzy reprezentowali interesy osób poszkodowanych przez zaborców za udział w powstaniach.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#PMadeyski">Nawiązywanie ustawy, którą referuję, do ewentualnych uprawnień legionistów, peowiaków, czy żołnierzy z 1918 i 1920 r. wydaje mi się rzeczą zupełnie niewłaściwą. Tu nie ma w ogóle co porównywać, dlatego że problem naszych kolegów z okresu ostatniej wojny zupełnie w innej płaszczyźnie i prawnej i historycznej i materialnej może być uregulowany.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#komentarz">(Głos: A przodków kosynierów?)</u>
          <u xml:id="u-61.6" who="#PMadeyski">Był on zresztą przedmiotem uchwał tego Sejmu i Sejm uznał za właściwe w jakiś sposób egzystencję tych żołnierzy z ostatniej wojny uregulować. Ta rzecz może być każdej chwili przedmiotem rewizji ze strony Izb ustawodawczych, ale nie można pod tym kątem widzenia traktować jednego wypadku, który miał miejsce sto kilkadziesiąt lat temu. Na Komisji Prawniczej okoliczności, które przytoczył p. Minister i p. Ostafin, były brane pod uwagę. Były różne głosy za i przeciw, odbyła się dyskusja, w rezultacie projekt ustawy przeszedł jednomyślnie. Mam prawo jako sprawozdawca uważać wynik głosowania za pełną aprobatę całej komisji. Głosy przeciwne w dyskusji były, jednak po wymianie poglądów w głosowaniu się nie ujawniły.</u>
          <u xml:id="u-61.7" who="#komentarz">(P. Kamiński: Owszem, ujawniły się.) Nie, w głosowaniu się nie ujawniły.</u>
          <u xml:id="u-61.8" who="#komentarz">(Głos: Owszem, ja głosowałem przeciw.)</u>
          <u xml:id="u-61.9" who="#PMadeyski">Przepraszam bardzo w takim razie, prostuję to.</u>
          <u xml:id="u-61.10" who="#PMadeyski">Wreszcie jeden z panów posłów zapytywał, jaki był udział potomków Tadeusza Niemirycza w walkach 1918–1920. Nie badałem tej sprawy i nie wiem, czy to jest istotne...</u>
          <u xml:id="u-61.11" who="#komentarz">(Głos: Owszem, bardzo istotne.)</u>
          <u xml:id="u-61.12" who="#PMadeyski">...dla problemu, który miał miejsce 140 lat temu. Ustawa obecna nawiązuje do ustawy z 1932 r., która ustaliła kryteria dla osób z niej korzystających. Nie wydaje mi się słuszne wprowadzać dla tego jednego wypadku kryteriów nowych. Prawodawstwo polskie powinno zabezpieczyć, żeby ci, którzy w r. 1918–1920 obowiązku swego nie spełnili, nie korzystali z jakichś przywilejów, ale do tego nie jest potrzebna ta ustawa, bo ogólne ustawodawstwo powinno temu zadośćuczynić.</u>
          <u xml:id="u-61.13" who="#komentarz">(Głos: Śmieszne tłumaczenie.)</u>
          <u xml:id="u-61.14" who="#PMadeyski">W tym stanie rzeczy wypowiadam się przeciwko wnioskowi p. Ostafina. Uważani, że Komisja Prawnicza miała możność i istotnie wykorzystała wszystkie okoliczności i ewentualności, które przemawiały za i przeciw. Dzisiejsze okoliczności, które się w dyskusji wyłoniły, nie dają nic nowego, nic takiego, co by w komisji nie było brane pod uwagę. Wypowiadam się przeciwko wnioskowi p. Ostafina.</u>
          <u xml:id="u-61.15" who="#komentarz">(P. Zubrzycki: Panie Marszałku, proszę o głos w związku z tą sprawą.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Zubrzycki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PZubrzycki">Ponieważ sprawa w moim rozumieniu została zupełnie wyjaśniona, nie zachodzi przeto potrzeba odsyłania tego projektu z powrotem do komisji.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#PZubrzycki">Stawiam wniosek formalny o odrzucenie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie. Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PWymysłowski">Chciałbym się dowiedzieć od p. sprawozdawcy, jaką wartość przedstawia obecnie ten majątek?</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#komentarz">(Głosy: Dużą, około 3.000.000 zł)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PMadeyski">Majątek przedstawia w tej chwili wartość około 3.000.000 zł. Według art. 9 ustawy z 1932 r. majątki tego rodzaju obciążone są specjalnym podatkiem na rzecz Skarbu Państwa. Art. 9 określa wysoki podatek progresywny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Został zgłoszony wniosek formalny p. Ostafina na podstawie art. 65 pkt. b) o odesłanie projektu do komisji. Kto jest za wnioskiem p. Ostafina, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Jest wniosek p. Zubrzyckiego o odrzucenie ustawy w całości. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie. Robimy przeciwną próbę. Kto jest przeciw wnioskowi p. Zubrzyckiego, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie. Za wnioskiem wypowiedziało się 43 posłów, przeciw 58. Wniosek p. Zubrzyckiego upadł.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie. Kto jest przeciw? Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie. Za przyjęciem wypowiedziało się 57 posłów, przeciw — 47. Wobec tego stwierdzam, że Sejm większością głosów projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-67.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi ta sama większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-67.5" who="#komentarz">(Oklaski. P. Dębicki: Skandal! Głos: Pyrrhusowe zwycięstwo!)</u>
          <u xml:id="u-67.6" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 18 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o umarzaniu prywatno-prawnych wierzytelności państwowych (druki nr 584 i 761) — sprawozdawca p. Hołyński.</u>
          <u xml:id="u-67.7" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PHołyński">Wysoki Sejmie! Rządowy projekt ustawy o umarzaniu prywatno-prawnych wierzytelności państwowych ma wypełnić lukę, jaka istnieje w naszym ustawodawstwie, brak jednolitych przepisów, uprawniających Skarb do umarzania nieściągalnych wierzytelności. Uprawnienia takie Skarb posiada, jeżeli to dotyczy wierzytelności publiczno-prawnych, posiada je w ordynacji podatkowej w art. 130. Wobec tego Komisja Prawnicza uznała za słuszne przyjąć projektowaną ustawę.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Podoski.)</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#PHołyński">Na komisji dyskusję wywołał w szczególności zakres tej ustawy, ścisłe określenie tych instytucyj państwowych, które będą podlegały tej ustawie. Komisja stanęła na stanowisku, że powinny podlegać tej ustawie: Skarb Państwa, przedsiębiorstwa państwowe, monopole i fundusze. W przedłożeniu rządowym brzmienie było takie, że mogło wywołać wątpliwość, kto podlega, a kto nie podlega. Natomiast komisja stanęła na stanowisku, że spod działania tej ustawy winny zostać wyłączone banki państwowe, których działalność mogłaby być przy tej ustawie utrudniona.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#PHołyński">Drugim punktem, który wywołał większą dyskusję, był pkt. 6 art. 2, to znaczy wypadki prawa umarzania, jeżeli egzekucja spowodowałaby ruinę gospodarczą dłużnika. Trudno było załatwić tę sprawę. W artykule 130 ordynacji podatkowej jest bardzo daleko idące pełnomocnictwo dla Ministra Skarbu, mianowicie jest on uprawniony do umarzania w gospodarczo uzasadnionych lub zasługujących na szczególne uwzględnienie wypadkach. Istnieje jednak różnica między publiczno-prawnymi a prywatnoprawnymi zobowiązaniami. W publiczno-prawnych zobowiązaniach dłużnik nie otrzymuje żadnego ekwiwalentu od Skarbu, natomiast przy prywatno-prawnych otrzymuje ekwiwalent. Punkt 6 więc był zbyt rygorystycznie traktowany i dlatego komisja przyjęła brzmienie artykułu łagodzące trochę zbyt rygorystyczne postawienie sprawy w projekcie rządowym, jednakże nie poszła tak daleko, jak to jest załatwione w ordynacji podatkowej.</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#PHołyński">Pozostałe poprawki są konsekwencją przyjętych poprawek do art. 1, względnie są pewnym uzgodnieniem punktu 3 z innymi szczególnymi ustawami.</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#PHołyński">Wnoszę o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu nadanym przez Komisję Prawniczą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#WicemarszałekPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#WicemarszałekPodoski">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Czy kto z Panów Posłów chce zwrócić się z krótkim zapytaniem do p. sprawozdawcy? Nikt z panów posłów do krótkich zapytań się nie zgłasza. Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#WicemarszałekPodoski">Przystępujemy do głosowania. Do projektu ustawy nie zgłoszono wniosków mniejszości ani poprawek. Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#WicemarszałekPodoski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#WicemarszałekPodoski">Przystępujemy do punktu 19 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o ustroju adwokatury (druk nr 371 i 735). Sprawozdawca p. Sioda.</u>
          <u xml:id="u-69.6" who="#WicemarszałekPodoski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PSioda">Wysoki Sejmie! Zanim przejdę do właściwego mego sprawozdania, chciałbym sprostować szereg błędów drukarskich, które wkradły się do druku sejmowego. Mianowicie: na str. 1 w tytule po słowach „prawo o ustroju adwokatury” powinna być kropka. W art. 35 ustęp b) w wierszu trzecim powinno być „kształcenia”, a nie „kształcenie” aplikantów. W art. 39 w wierszu trzecim ustępu b) słowo „rady” powinno być napisane wielką literą. W art. 47 ustęp a) w pierwszym wierszu po słowie „Najwyższego” powinien być przecinek. W art. 58 na końcu po słowie „referendarskiej” powinna być kropka. W art. 59 w ust. a) w wierszu trzecim po słowie „powszechnych” zamiast średnika powinien być przecinek. W art. 85 w wierszu drugim skreśla się słowo „żadnych”. W art. S8 w wierszu piątym ust. (4) powinno być „miejscowych”, a nie „miejscowych”. W art. 95 w wierszu drugim ust. (1) po słowach „adwokackiej” należy skreślić przecinek. W art. 100 w wierszu czwartym ust. (2) słowo „Komisje” powinno być napisane małą literą. W art. 101 ostatnie słowa powinny brzmieć: „przez radę okręgową”, a nie „adwokacką”. W art. 102 w wierszu pierwszym zamiast słowa „sią” powinno być słowo „się”. W art. 106 ust. (2) po słowie „rady” powinien być przecinek. W art. 115 w ust. (2) wyraz: „Dyscyplinarny” zastąpić wyrazem „Dyscyplinarny”, w ust. a) po słowie „instancja” w wierszu pierwszym powinien być przecinek. W art. 120 ust. a) w wierszu drugim zamiast słów „rzecznik dyscyplinarny rady adwokackiej” winno być „rzecznik dyscyplinarny okręgowej rady adwokackiej”. W art. 140 ust. (5) w wierszu drugim należy skreślić przecinek po słowie „protokół”. W art. 157 ust. (2) w pierwszym wierszu słowa „Rada Adwokacka” należy pisać małymi literami. W art. 163 początek ust. (1) brzmieć winien: „Okręgowa rada adwokacka”, a nie „Rada Adwokacka”. Opuszczono słowo: „Okręgowa”.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#PSioda">Wysoki Sejmie! Gdy w r. 1932 dotarły do wiadomości szerszego ogółu bliższe szczegóły projektu nowego prawa o ustroju adwokatury, który zamierzał wnieść ówczesny Minister Sprawiedliwości, p. Michałowski, podniosły się głośne protesty w całej Polsce. Rady adwokackie ziem zachodnich opracowały szczegółowe memoriały, wykazując, że nowy projekt, uchylający konieczność odbycia aplikacji sądowej, nie tylko obniżyć musi stopień fachowego wykształcenia przyszłych adwokatów, ale ponadto, otwierając szeroko bez jakichkolwiek ograniczeń dostęp do adwokatury, będzie musiał spowodować nadmierny przypływ kandydatów do niej, tak że w krótkim czasie nastąpi przeludnienie i, co się z tym łączy, pauperyzacja tego zawodu oraz obniżenie jego etyki. Niestety, głosy te nie znalazły oddźwięku i dekretem P. Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 października 1932 r. wprowadzono nowy projekt w życie.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#PSioda">W bardzo krótkim czasie okazało się, że wszystkie zastrzeżenia, wysunięte przeciwko temu projektowi, były słuszne i już w r. 1935 miałem zaszczyt p. Ministrowi Michałowskiemu zwrócić uwagę na wszystkie niepożądane objawy, wywołane przez to rozporządzenie, który nie przecząc słuszności moich wywodów, oświadczył jednakże, że Ministerstwo Sprawiedliwości ze swej strony chwilowo nie zamierza przystąpić do nowelizacji tego prawa.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#PSioda">Dopiero p. Minister Grabowski po zorientowaniu się w sytuacji i stwierdzeniu, że zagadnienie to wymaga natychmiastowego rozwiązania, polecił opracować nowy projekt prawa o ustroju adwokatury, który w styczniu ubiegłego roku wpłynął do Izb ustawodawczych.</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#PSioda">Ku wielkiemu niezadowoleniu sfer zainteresowanych Komisja Prawnicza nie zdołała załatwić go na sesji zwyczajnej. Wkrótce jednak okazało się, że dla adwokatury było to raczej korzyścią, albowiem właśnie w roku ostatnim zaszły w palestrze tak daleko idące zmiany, że ustawa, uchwalona w brzmieniu pierwotnego projektu rządowego, wymagałaby już teraz dalszej nowelizacji. Przypomnę tylko znane wszystkim z prasy zajścia na terenie rad adwokackich we Lwowie, Krakowie i ostatnio w Warszawie, które doprowadziły do tego, że Związek Adwokatów Polskich, reprezentujący przeszło 75% polskich adwokatów, wobec nieuzyskania żadnego mandatu do władz samorządu adwokackiego, wycofał się ze współpracy w tychże władzach.</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#PSioda">Pierwotny projekt rządowy tej strony zagadnienia zupełnie nie wziął pod uwagę, lecz ograniczył się właściwie tylko do wprowadzenia zmian, które skutkować będą dopiero w dalszej przyszłości, jak np. przywrócenie aplikacji sądowej. Wobec tego Komisja Prawnicza stanęła przed zadaniem przerobienia tego projektu stosownie do wytworzonej sytuacji oraz postulatów adwokatury polskiej. W tym celu Komisja Prawnicza wyłoniła z siebie podkomisję, która w ciągu stycznia roku bieżącego opracowała odpowiedni projekt ustawy. Przy tej sposobności zmieniono równocześnie całkowicie układ projektu stosownie do wymogów techniki legislacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#PSioda">Projekt ten Komisja Prawnicza przyjęła na posiedzeniu 2 marca 1938 r. wprowadzając do niego pewne zmiany merytoryczne, głównie w zakresie ustroju izb adwokackich, przy czym przed powzięciem ostatecznej decyzji rozważyła opinię Naczelnej Rady Adwokackiej, stanowiącej najwyższy organ samorządu adwokackiego, oraz Zarządu Głównego Związku Adwokatów Polskich.</u>
          <u xml:id="u-70.7" who="#PSioda">Tym sposobem projekt, przedłożony obecnie Wysokiej Izbie, jest projektem zupełnie nowym, w którym zachowano tylko niektóre zasady dawnego projektu rządowego. Materię podzielono na 4 działy, z których dział I ustala normy ustrojowe władz samorządowych, dział II zawiera przepisy o adwokatach, dział III — o aplikantach adwokackich, a dział IV — reguluje odpowiedzialność dyscyplinarną członków adwokatury.</u>
          <u xml:id="u-70.8" who="#PSioda">Do projektu tego przedstawiciele mniejszości ukraińskiej i żydowskiej w osobach: dra Witwickiego i dra Sommersteina zgłosili uwidocznione w druku 735 łącznie 24 poprawki, dalej jedną poprawkę kol. Szczepańskiego. Poprawki te wnioskodawcy sami będą uzasadniać, wobec czego w tym miejscu ograniczę się tylko do wymienienia takich poprawek, które dążą do zmiany zasadniczych tez niniejszego projektu.</u>
          <u xml:id="u-70.9" who="#PSioda">Zasadniczą myślą przewodnią projektu jest podniesienie poziomu moralnego i zawodowego adwokatury przez zwiększenie ustawowych wymagań od kandydatów na adwokatów, rozszerzenie uprawnień Naczelnej Rady Adwokackiej jako naczelnej władzy samorządu adwokackiego, powołanego — w myśl ustawy — przede wszystkim do strzeżenia godności stanu adwokackiego, oraz przez udoskonalenie przepisów o postępowaniu i karach, wymierzanych przez sądy korporacyjne za przewinienia dyscyplinarne.</u>
          <u xml:id="u-70.10" who="#PSioda">W tym stanie rzeczy na pierwszy plan wysuwa się zagadnienie właściwego składu Naczelnej Rady Adwokackiej, w której reprezentowani być powinni równomiernie adwokaci całej Polski, przy czym wobec rozszerzenia kompetencyj Naczelnej Rady dobór członków powinien być możliwie staranny. Poza tym należało tej Radzie Naczelnej zapewnić możność normalnej pracy przez przydzielenie jej pewnej ilości członków zamieszkałych stale w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-70.11" who="#PSioda">Biorąc pod uwagę te trzy momenty, projekt przewiduje następującą organizację Naczelnej Rady Adwokackiej:</u>
          <u xml:id="u-70.12" who="#PSioda">a) 24 członków z wyboru Izb Adwokackich, po trzech z każdej izby,</u>
          <u xml:id="u-70.13" who="#PSioda">b) 12 członków z wyboru Pana Prezydenta Rzeczypospolitej oraz c) 6 członków, mających miejsce stałego zamieszkania w Warszawie, z wyboru Naczelnej Rady Adwokackiej. Tej tak wybranej Radzie Naczelnej projekt przyznaje daleko idące uprawnienia.</u>
          <u xml:id="u-70.14" who="#PSioda">Zupełnie nienormalne warunki, które zapanowały w adwokaturze, a doprowadziły do odsunięcia Związku Adwokatów Polskich na terenach niektórych sądów apelacyjnych od udziału we władzach samorządu adwokackiego, wykazały konieczność przyznania Radzie Naczelnej prawa kontroli i zatwierdzania wyboru członków rad okręgowych i sądów dyscyplinarnych, dokonanych przez walne zgromadzenia poszczególnych izb z tym, że w razie niezatwierdzenia wyboru przez Radę Naczelną może ona albo przedłużyć kadencję dotychczasowych organów o 1 rok lub też powołać do tych organów innych członków, mających prawo wybieralności.</u>
          <u xml:id="u-70.15" who="#PSioda">O swej uchwale Rada Naczelna zawiadamia w ciągu 7 dni Ministra Sprawiedliwości, który w razie niezatwierdzenia wyboru może, po wysłuchaniu opinii prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej oraz dziekana niezatwierdzonej rady okręgowej, w przeciągu dalszych 7 dni uchwałę Naczelnej Rady Adwokackiej uchylić, w którym to wypadku wybory dokonane uzyskają moc prawną.</u>
          <u xml:id="u-70.16" who="#PSioda">Niemniej ważnym jest przyznanie Naczelnej Radzie Adwokackiej w interesie ogółu adwokatury i ludności prawa kontroli nad właściwym rozsiedleniem adwokatów i uzależnienie przeniesienia siedziby adwokata do okręgu innej izby od jej uprzedniej zgody.</u>
          <u xml:id="u-70.17" who="#PSioda">W tym samym celu przyznano Ministrowi Sprawiedliwości prawo do zamknięcia, po wysłuchaniu opinii Naczelnej Rady Adwokackiej, na czas określony listy adwokatów lub listy aplikantów adwokackich, albo obu tych list łącznie w poszczególnych okręgach lub miejscowościach, przy czym tenże może zezwalać na wpisywanie ograniczonej liczby adwokatów i aplikantów adwokackich na listy zamknięte. W tym przypadku Naczelna Rada Adwokacka dokona wyboru odnośnych kandydatów po otrzymaniu od rad okręgowych wykazu zgłaszających się osób.</u>
          <u xml:id="u-70.18" who="#PSioda">Dalszą zmianą ustroju władz samorządowych jest wprowadzenie nowej władzy sądowej, mianowicie — Izby do Spraw Adwokatury przy Sądzie Najwyższym, złożonej z sędziów Sądu Najwyższego i przedstawicieli Naczelnej Rady Adwokackiej jako instancji odwoławczej od orzeczeń i uchwał organów samorządu adwokackiego. Dotychczas instancją odwoławczą od orzeczeń rad adwokackich w sprawie odmowy wpisu na listę adwokatów był Sąd Najwyższy w zwykłym składzie 3 sędziów. Instancją odwoławczą zaś w sprawach dyscyplinarnych tzw. Senat Dyscyplinarny przy Sądzie Najwyższym, złożony z sędziów i przedstawicieli Naczelnej Rady Adwokackiej. W ten sposób Naczelna Rada Adwokacka nie miała dotychczas żadnego wpływu na kwestię wpisu na listę adwokatów, tak ważną dla interesów stanu adwokackiego. Przelanie tych wszystkich kompetencyj na nową Izbę do Spraw Adwokatury daje Naczelnej Radzie Adwokackiej możność ingerencji we wszystkich sprawach dotyczących adwokatury.</u>
          <u xml:id="u-70.19" who="#PSioda">Przedstawiciele mniejszości zaczepiają te zmiany poza Izbą do Spraw Adwokatury. Poprawki zmierzają do przywrócenia stanu obecnego, w szczególności Rada Naczelna składać by się miała li tylko z osób wybranych przez poszczególne walne zgromadzenia, przy czym izby liczące do 500 adwokatów wybierałyby po 2 członków, inne zaś izby ponadto po 1 członku od pełnej liczby każdych następnych 500 członków, przy podwyższeniu liczby członków okręgu warszawskiego, Dalej dążą oni do utrącenia przyznanego Radzie Naczelne] prawa zatwierdzania okręgowych rad i sądów dyscyplinarnych.</u>
          <u xml:id="u-70.20" who="#PSioda">Z powodów już wymienionych wypowiadam się przeciwko tym poprawkom. Zupełnie anormalne warunki, które powstały na niektórych terenach pod panowaniem dotychczasowego prawa o ustroju adwokatury, spowodowały taki stan wzburzenia, że praca normalna stała się niemożliwą. Normalizację tych warunków osiągnąć możemy tylko przez odpowiednie rozszerzenie uprawnień Naczelnej Rady Adwokackiej, która już z tego powodu musi reprezentować równomiernie adwokaturę całej Polski, jak i również dać gwarancję właściwego doboru jej członków.</u>
          <u xml:id="u-70.21" who="#PSioda">Niemniej ważne zmiany wprowadza projekt w dziale II, w szczególności zwiększa wymagania od kandydatów, przechodzących do adwokatury z innych zawodów prawniczych, oraz przywraca aplikację sądową, zakończoną egzaminem sędziowskim, jako konieczne stadium przygotowania do zawodu adwokackiego. Przywraca więc przepisy, które obowiązywały na podstawie dekretu Naczelnika Państwa z dnia 24 grudnia 1918 r. (Dz. P. R. P. nr 22 poz. 75) oraz ustaw dzielnicowych od dn. 1 stycznia 1919 do 1 listopada 1932 r. na obszarach b. zaboru rosyjskiego i pruskiego, a których uchylenie wywołało bardzo ujemne skutki. Aplikacja adwokacka trwać będzie dwa łata, a łączny czas aplikacji sądowej i adwokackiej nie może być krótszy niż 4 lata, tzn., że w razie dłuższej aplikacji sądowej czas aplikacji łącznej odpowiednio się przedłuża. Przewiduje się zasadniczo tylko płatną aplikację adwokacką, przy czym normy wynagrodzenia ustali Naczelna Rada Adwokacka.</u>
          <u xml:id="u-70.22" who="#PSioda">Prawo patronatu, które wedle dotychczasowego prawa każdy adwokat nabywał automatycznie po upływie 5 lat, ograniczono o tyle, że przyznaje je odtąd Okręgowa Rada Adwokacka w każdym poszczególnym wypadku, która przy tym bada także, czy adwokat starający się o uprawnienie ma pokrycie wynagrodzenia aplikanta. Postanowienia te godzą w pierwszej linii w niedopuszczalną praktykę, która wytworzyła się na niektórych terenach, że adwokat nie tylko, że nie wynagradza aplikanta za jego pracę, ale przeciwnie, aplikant płaci adwokatowi za przyjęcie go jako aplikanta.</u>
          <u xml:id="u-70.23" who="#PSioda">Wszystkie te zmiany zaczepiają przedstawiciele mniejszości, którzy w pierwszej linii zmierzają do utrącenia wymogu aplikacji sądowej i egzaminu sędziowskiego. Również domagają się przywrócenia przepisu, przyznającego adwokatowi prawo patronatu bez względu na to, czy ma on wystarczające środki na wynagrodzenie aplikanta.</u>
          <u xml:id="u-70.24" who="#PSioda">Poprawki te godzą w zasadnicze tezy nowego projektu. Przywrócenie aplikacji sądowej, która wydała najlepsze wyniki, jest jednym z zasadniczych postulatów Naczelnej Rady Adwokackiej i Związku Adwokatów Polskich. Przyznawanie automatycznie prawa patronatu każdemu adwokatowi w praktyce wykazało tak fatalne skutki, że w wielkiej ilości wypadków młodzież, nie mogąca we właściwy sposób uzyskać dostępu do adwokatury, kupowała sobie po prostu patrona, płacąc niekiedy grube tysiące jedynie za to, że za pośrednictwem tego patrona uzyskiwała wpis na listę aplikantów adwokackich. I w bardzo licznych wypadkach stosunek adwokata-patrona i aplikanta adwokackiego kończył się w chwili wpisu, a aplikant zamiast kształcić się w biurze i pod kierownictwem swego patrona w swym zawodzie zmuszony był szukać gdziekolwiek zatrudnienia, aby tylko mógł przebyć przepisany czas aplikacji adwokackiej. W takich warunkach jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że tego rodzaju sytuacja nie tylko od samego początku wpłynąć musiała bardzo ujemnie na etykę tych przyszłych przedstawicieli palestry, ale odbić się musiała również na ich wykształceniu zawodowym. Postanowienie, wprowadzone przez nowy projekt, stosowane zresztą było już na terenach ziem zachodnich i nie wywołało żadnych ujemnych wyników.</u>
          <u xml:id="u-70.25" who="#PSioda">Projekt utrzymuje w dalszym ciągu dla adwokatów przymus brania udziału w walnych zgromadzeniach poszczególnych izb. Zdając sobie jednakże sprawę z tego, że w większych izbach, liczących ponad 1.000 członków, udział wszystkich w walnym zgromadzeniu w ostatecznym wyniku doprowadzić musi do uniemożliwienia normalnego toku obrad, z drugiej strony zaś, że obowiązek przyjazdu dla adwokatów, mieszkających w odległych miejscowościach na prowincji, jest nieraz bardzo uciążliwy i kosztowny, projekt przewiduje możność zastąpienia się przez kolegów pełnomocników z tym zastrzeżeniem, że pełnomocnik nie może rozporządzać więcej aniżeli 10 głosami.</u>
          <u xml:id="u-70.26" who="#PSioda">Pewną zasadniczą zmianę wprowadziła komisja również do przepisów o odpowiedzialności dyscyplinarnej. W postępowaniu dyscyplinarnym, ze względu na charakter adwokatury, jako współczynnika wymiaru sprawiedliwości, przewidziany jest współudział prokuratora, który wedle dotychczasowych przepisów brał udział w sprawach wdrożonych na podstawie wniosków władz i urzędów. Ponieważ w praktyce się okazało, że właśnie te doniesienia władz i urzędów dotyczyły w bardzo wielkiej ilości przypadków spraw błahych, poważniejsze zaś zarzuty podnoszą klienci bezpośrednio, projekt przewiduje, że rzecznik dyscyplinarny ma obowiązek powiadomienia prokuratora o wszystkich wykroczeniach dyscyplinarnych, zawierających znamiona czynu karygodnego, ściganego z urzędu. Zbyt łagodny wymiar kar dyscyplinarnych przez dotychczasowe sądy dyscyplinarne spowodował komisję do ustalenia najniższej granicy kary przy poważniejszych wykroczeniach. Nowością jest również unormowanie kosztów postępowania dyscyplinarnego, które podzielono na wydatki wyłożone w toku postępowania oraz na opłaty zryczałtowane.</u>
          <u xml:id="u-70.27" who="#PSioda">Chcąc jak najrychlej położyć kres anormalnym stosunkom, jakie się wytworzyły po ostatnich wyborach do rad okręgowych w niektórych izbach adwokackich, komisja uznała, zgodnie z opinią Naczelnej Rady Adwokackiej, za konieczne wprowadzić do projektu ustawy przepisy przejściowe, upoważniające Naczelną Radę Adwokacką do powołania na obszarze całego Państwa pierwszych po wejściu w życie ustawy okręgowych rad adwokackich i sądów dyscyplinarnych oraz corocznego w ciągu najbliższych trzech lat uzupełnienia składu tych organów. Biorąc jednakże pod uwagę tereny, na których panują warunki normalne, projekt przyznaje Ministrowi Sprawiedliwości prawo skrócenia tego terminu dla poszczególnych terenów na wniosek Naczelnej Rady Adwokackiej, tak że ewentualnie na tych terenach już w roku przyszłym dokonane by mogły być normalne wybory.</u>
          <u xml:id="u-70.28" who="#PSioda">Dla aplikantów, wpisanych już na listę aplikantów adwokackich, projekt przewiduje, że aplikanci, którzy w dniu wejścia w życie niniejszego prawa będą mieli co najmniej bądź: a) rok aplikacji adwokackiej, bądź b) rok aplikacji sądowej, bądź c) 3 miesiące aplikacji adwokackiej i rok obowiązkowej służby wojskowej, kończyć będą aplikację według przepisów dawniejszych. Wszyscy inni zaś, o ile nie złożyli egzaminu sędziowskiego, przejść muszą przez aplikację sądową, zakończoną egzaminem sędziowskim, oraz dokończyć aplikację adwokacką według przepisów projektu. Ponieważ zaś nie jest pewne, czy wszyscy aplikanci, wpisani już na listę aplikantów, będą mogli znaleźć miejsce w sądach, projekt przyznaje Ministrowi Sprawiedliwości prawo zwolnienia z ważnych powodów aplikanta, obowiązanego do złożenia egzaminu sędziowskiego, od obowiązku odbycia aplikacji sądowej.</u>
          <u xml:id="u-70.29" who="#PSioda">Postanowienia te zaczepiają przedstawiciele mniejszości, którzy domagają się, aby wybory odbyły się natychmiast w toku normalnym oraz aby wszyscy aplikanci, wpisani na lisię aplikantów adwokackich w dniu wejścia w życie niniejszej ustawy, kończyli aplikację wedle przepisów dotychczasowych. Do tego postanowienia zgłosił ponadto poprawkę kol. Szczepański, który domaga się, aby tylko ci aplikanci odbyli aplikację wedle przepisów dotychczasowych, którzy w dniu ogłoszenia ustawy mieć będą co najmniej: bądź a) dwa lata aplikacji adwokackiej, bądź b) dwa lata aplikacji sądowej, bądź c) rok aplikacji adwokackiej i rok obowiązkowej służby wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-70.30" who="#PSioda">Imieniem komisji wypowiadam się przeciwko obydwom poprawkom. Nie ulega żadnej wątpliwości, że istniejący na niektórych terenach stan zaognienia stosunków z chwilą niezatwierdzenia wyborów przez Naczelną Radę Adwokacką musiałby zwiększyć się jeszcze bardzo poważnie, stwarzając równocześnie konflikt pomiędzy Radą Naczelną a radą niezatwierdzoną. W tym stanie rzeczy zawieszenie wyborów na ściśle określony czas przejściowy wydaje się środkiem koniecznym.</u>
          <u xml:id="u-70.31" who="#PSioda">Idąc po linii postulatu Naczelnej Rady Adwokackiej oraz Związku Adwokatów Polskich, domagającego się niezwłocznego przywrócenia aplikacji sądowej, komisja uważała za konieczne, aby jak największą ilość aplikantów przez tę aplikację sądową przeprowadzić. Biorąc pod uwagę, że tę tezę komisja uchwaliła już rok temu i była ona podana do ogólnej wiadomości, komisja uważała za słuszne objąć tym postulatem wszystkich aplikantów, którzy po tym terminie wpisali się na listę aplikantów, tym więcej, że ci aplikanci nic nie tracą, a jedynie zmienia się u nich kolejność odbycia aplikacji, czas zaś przebytej aplikacji adwokackiej policzony im będzie przy zakończeniu tejże. Wychodząc z tej zasady, poprawka kol. Szczepańskiego miałaby pewne cechy słuszności. Niemniej jednak komisja uważała, że nie należy ograniczać tych aplikantów, którzy przed złożeniem projektu niniejszej ustawy do Izb ustawodawczych względnie uchwaleniem tej tezy przez Komisję Prawniczą na listę aplikantów się zapisali.</u>
          <u xml:id="u-70.32" who="#PSioda">To byłyby najważniejsze zmiany, które Komisja Prawnicza wniosła do dotychczasowego prawa o ustroju adwokatury. Oprócz nich projekt zawiera jeszcze cały szereg poprawek mniej ważnych. W końcu chciałbym zaznaczyć, że tak Naczelna Rada Adwokacka, jak i zarząd główny Związku Adwokatów Polskich projekt w obecnym brzmieniu przyjęły z wielkim zadowoleniem, stwierdzając, że projekt komisji stanowi daleko idącą poprawę dotychczasowego ustroju adwokatury.</u>
          <u xml:id="u-70.33" who="#PSioda">Wobec powyższego imieniem Komisji Prawniczej mam zaszczyt prosić Wysoki Sejm o uchwalenie projektu niniejszej ustawy w brzmieniu, ustalonym przez Komisję Prawniczą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#WicemarszałekPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#WicemarszałekPodoski">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Czy kto z Panów Posłów pragnie zwrócić się do p. sprawozdawcy z krótkim zapytaniem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PBilak">Proszę uprzejmie Pana Sprawozdawcę o wyjaśnienie, jak należy rozumieć przepis art. 66 ust. 2, który powiada: „Zarządzając zamknięcie listy, Minister Sprawiedliwości określi, czy i w jakiej mierze dotyczy ono poszczególnych kategoryj aplikantów adwokackich lub aplikantów sądowych”.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#PBilak">Ze względu na to, że właściwy projekt nie wspomina w żadnym innym miejscu o jakichś kategoriach aplikantów sądowych czy też aplikantów adwokackich, prosiłbym przeto o wyjaśnienie, jakie kategorie ma projekt ustawy na myśli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#PSioda">Chociażby np. ilość lat przebytych w sądzie lub adwokaturze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#WicemarszałekPodoski">Czy kto z Panów Posłów chce zabrać głos w sprawie zapytań?</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#WicemarszałekPodoski">Nikt więcej zapytań nie zgłasza, Otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Wymysłowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#PWymysłowski">Wysoki Sejmie! Mamy dziś do uchwalenia ustawę o ustroju adwokatury. Ustawa ta godzi w samorząd ustroju adwokackiego. Nie tylko że godzi w samorząd, ale uzależnia go całkowicie od czynników administracyjnych i rządowych. Ja z punktu wadzenia robotniczego uważam, że każda instytucja, stowarzyszenie czy organizacja musi mieć samorząd niezależny z wyboru. I dlatego oświadczam się przeciwko tej ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Witwicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#PWitwicki">Wysoka Izbo! Przewodnią myślą przedłożonego projektu ustawy o zmianie prawda o ustroju adwokatury jest ograniczenie niezależności stanu adwokackiego. Realizacji tej przewodniej myśli służą dwa główne kompleksy postanowień, objętych przedłożonym projektem. Mianowicie pierwszy kompleks to ten, który dotyczy dostępu do adwokatury, a drugi ten, który dotyczy samorządu i organów ustrojowych adwokatury. Chcę najpierw dotknąć tej pierwszej kategorii postanowień, mianowicie kategorii postanowień, których celem jest ograniczenie swobodnego dostępu do adwokatury. Tą materią zajmuje się dział 2 rozdział 1, a w szczególności art. 57. W tym artykule powiedziano, że na listę adwokatów może być wpisany ten, kto posiada obywatelstwo polskie, jest nieskazitelnego charakteru, włada należycie językiem polskim w słowie i piśmie, a w końcu pod lit. e) jest powiedziane: „kto odbył aplikację sądową w sądach powszechnych lub wojskowych, zakończoną przepisanym egzaminem” i pod lit. f): „odbył następnie aplikację adwokacką, zakończoną egzaminem adwokackim”. A zatem art. 57 wprowadza przymusowa aplikację sądową, Nie może nikt inny zostać wpisany na listę adwokatów, tylko ten, który odbył aplikację sądową. Oznacza to, że tylko ci kandydaci, którzy otrzymają odpowiednie kwalifikacje nie tylko natury fachowej ale także natury politycznej, które wymagane są dla wszystkich adeptów stanu urzędniczego, tylko ci będą mogli być dopuszczeni do wykonywania swojej praktyki i tylko ci następnie będą mogli być wpisani na listę adwokatów. Chcę najkrócej podkreślić, że za tym nie przemawiają żadne racje rzeczowe, albowiem adwokatem powinien zostać ten, kto odbył aplikację adwokacką przez możliwie najdłuższy okres czasu i kto w tym okresie czasu mógł nabyć właśnie te kwalifikacje, które są potrzebne do wykonywania zawodu adwokackiego. Bowiem zupełnie różne są kategorie wymogów, które się stawia sędziemu, a inne są wymogi, które się stawia adwokatowi. Najkrócej tylko wskażę na to, że sędzia to jest ten czynnik, który ma daną sprawę ocenić i osądzić, a przystępując do osądzenia danej sprawy sędzia otrzymuje przygotowany materiał tak pod względem faktycznym, jak też pod względem ujęcia i formuły prawnej, która znajduje zastosowanie do odnośnego zagadnienia Zatem od sędziego wymaga się tego umiaru, obiektywizmu, spokoju i tej równowagi umysłu, która by pozwalała mu daną sprawę, przygotowaną mu już należycie, ocenić i osądzić. Inne są wymogi oczywiście w stosunku do tego, który ma zbierać odnośne fakty, który ma je ocenić i do nich dostosować odpowiednią normę prawną i ująć je pod względem prawnym. To są zupełnie inne zdolności, inne kwalifikacje i aby te zdolności wykształcić, urobić, ażeby je rozwinąć, to, jasna rzecz, potrzeba, aby kandydat do stanu adwokackiego miał możność pracowania w swoim zakresie i rozwijania tych swoich zdolności. Chodzi mianowicie o wyrobienie pewnego rodzaju inicjatywy, twórczości intelektualnej, która potrzebna jest przy wyszukiwaniu i badaniu odpowiedniego materiału faktycznego, przy odpowiednim urobieniu go, przygotowaniu, przy zastosowaniu do danego materiału faktycznego odpowiednich norm prawnych. Dla urobienia więc tych zdolności u adeptów staniu adwokackiego, którzy by mogli następnie sprostać swym zadaniom, koniecznym jest, aby oni mogli się szkolić jak najdłużej i najgruntowniej nie w sądownictwie, lecz w adwokaturze. To jest jedna strona sprawy, na którą chciałem zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#PWitwicki">Jest druga sprawa, proszę Wysokiej Izby, która dotyczy już naszych narodowych interesów. Mianowicie dostęp do adwokatury ma być ograniczony wyłącznie do tych adeptów, którzy zostaną przyjęci na aplikację sądową. Proszę Wysokiej Izby, to wyklucza naszą młodzież, młodzież ukraińskiej narodowości, od wolnego dostępu do tego zawodu. Znam wypadki, proszę Wysokiej Izby, gdzie bardzo utalentowani i nawet wybitnie kwalifikowani absolwenci wydziału prawnego starali się o przyjęcie na aplikację sądową, nie mając przeciw sobie absolutnie żadnych obiekcyj natury politycznej, i tylko dlatego, że byli narodowości ukraińskiej albo tylko dlatego, że ktoś z nich wygłosił gdzieś, w jakiejś instytucji jakiś referat czy odczyt, za który oczywiście nikt później go nie pociągał do odpowiedzialności, bo nie było do tego żadnych podstaw — tylko dlatego ten kandydat nie mógł być przyjęty na stanowisko aplikanta sądowego. To wyklucza na przyszłość młodzież ukraińską od dostępu do tego wolnego zawodu, zamyka przed nią w ogóle bramy jakiejkolwiek egzystencji życiowej. To jest pendant do tej metody, której stosuje się w zakresie polonizacji: ani jednej piędzi ziemi w ręce Ukraińców, ani jednego warsztatu pracy w ręce Ukraińców. To, rzecz jasna, wywołuje pewne nastroje, wpędza setki młodzieży w objęcia beznadziejności i rozpaczy, to wywołuje u tych młodych ludzi najgorsze myśli i uczucia i to stwarza kwestię, nad którą mądrość stanu powinna głębiej i dłużej się zastanowić, szczególnie na tym odcinku życia politycznego, który nazywa się sprawą ukraińską, i na terytorium politycznie bardzo eksponowanym. A mam wrażenie, że nad tym absolutnie nikt nie myślał, nikt się głębiej nie zastanawiał, że przeciwnie Panowie, którzy przedkładają niniejszy projekt ustawy, a tak samo i Rząd z lekkim sercem i z pełną świadomością, jakie będą skutki tej ustawy, wnoszą jej projekt przed Wysoką Izbę. To nakłada odpowiedzialność na Wysoką Izbę i Wysoki Rząd, którą my absolutnie z siebie na przyszłość zrzucamy.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#PWitwicki">O ile chodzi o drugi kompleks zagadnień, dotyczących ograniczenia niezależności stanu adwokackiego przez ukrócenie praw organów samorządowych i przez ograniczenie prawa swobodnego wyboru do tychże organów, to chcę tylko zwrócić uwagę na to, że właściwie wprowadzenie tej ustawy jest prawie że końcem niezależności stanu adwokackiego. Mówi się, a częstokroć raczej deklamuje się bardzo patetycznie, że prawo ma stać się tym motorem, prawie że twórcą życia społecznego i fundamentem siły i rozwoju Państwa. Jeżeli tak, to oczywiście jedną z najważniejszych funkcyj przy urabianiu właśnie tego czynnika natury moralnej jest obrona prawa. W interesie tedy ustroju Państwa i w interesie, co za tym idzie, także tej obrony prawa jest utrzymanie zupełnej niezawisłości tych, którzy mają prawa bronić. Bo to prawo właśnie ma się stać podstawą stosunku obywateli do Państwa i Państwa do obywateli oraz podstawą wzajemnych stosunków pomiędzy obywatelami. Jeżeli ta obrona ma być skuteczna, to jasna rzecz, że dla tego celu musi ona być w całej swojej pełni niezależna. A właśnie przez wprowadzenie przepisów, ograniczających samorząd adwokacki, owa niezależność zostanie zniesiona. Prawo wyboru do organów samorządu objęte jest przepisami art. 20, 36 i 66. Powołane przepisy niezależność stanu adwokackiego prawie że zupełnie likwidują. W art. 20 mówi się, że każdy wybór do rady okręgowej musi być zatwierdzony przez Naczelną Radę Adwokacka. Naczelna Rada Adwokacka znowu w składzie swoim ma zawierać 12 członków, którzy pochodzą z wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej. Jasna rzecz, że przeciw temu wyborowi nie można podnosić żadnych zarzutów, o ile chodzi o wykonanie tej funkcji przez tak wysoki czynnik, jakim jest Prezydent Rzeczypospolitej. Ale niemniej oczywistym jest, że przecież propozycje, w tym względzie decydujące, będą pochodziły od organów administracyjnych, a więc od Ministerstwa Sprawiedliwości, i ta administracja decydować będzie, kto ma zostać członkiem Naczelnej Rady Adwokackiej. To postanowienie, że Ministerstwo Sprawiedliwości rozstrzyga o tym, jaki ma być skład Naczelnej Rady Adwokackiej, jest wybitnym podważeniem niezawisłości stanu adwokackiego. Odnośnie tej kategorii przepisów wspomnę jeszcze pokrótce o art. 66, gdzie mowa o tym, że Minister Sprawiedliwości może po wysłuchaniu opinii Naczelnej Rady Adwokackiej zarządzić w drodze rozporządzenia na czas określony zamknięcie listy adwokatów lub listy aplikantów adwokackich; dalej w ustępie 2 tegoż artykułu mówi się, że Minister Sprawiedliwości określi, czy i w jakiej mierze zamknięcie to dotyczy poszczególnych kategoryj aplikantów adwokackich lub aplikantów sądowych. Ale przy zapytaniach Wysoka Izba dowiedziała się, że ustawa nie rozróżnia kategoryj i kryteriów do rozróżniania tych kategoryj w ustawie nie ma Jeżeli zatem ustawa wprowadza pojęcie kategorii, to pojęcie to winno być ściśle określone, bo inaczej zostaje ono pod znakiem zapytania. A dalej postanawia projekt ustawy, że Minister Sprawiedliwości zarządziwszy zamknięcie listy może zezwalać na wpisywanie na nią w oznaczonych terminach ograniczonej liczby adwokatów lub aplikantów adwokackich. Tu jest zapewne mowa o tych aplikantach i adwokatach, którzy według opinii Ministra Sprawiedliwości będą nadawali się do tego ażeby mimo zamknięcia listy adwokackiej ich na listę wpisać. I wreszcie w ustępie 4 powołanego artykułu mówi się o tym, że okręgowa rada przedstawi Naczelnej Radzie Adwokackiej wykaz osób, zgłaszających się do adwokatury, wraz ze swoją opinią co do kolejności, w jakiej należało by je wpisać, a Naczelna Rada Adwokacka według swego uznania dokona wyboru i zarządzi wpis tych osób na listę w liczbie określonej rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości. A zatem i tu znowu od opinii Rady Adwokackiej zależy, czy odnośny kandydat będzie mógł być wpisany na listę adwokacką, czy nie. To stwarza dla stanu adwokackiego zależność, która wybitnie odbije się na swobodnym wykonywaniu zawodu.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#PWitwicki">Ale, proszę Wysokiej Izby, jeszcze jest jedna racja, która powinnaby autorom tego projektu podyktować zastanowienie się nad tym, czy wprowadzenie takiej zasady zależności jest celowe i pożyteczne. Wysoka Izbo! Każdy, kto stoi u steru rządów i kto kieruje losami państwa, stara się pozostawić pewien wentyl, przez który mogłyby uchodzić napięte, naładowane, nieraz bardzo niebezpieczne nastroje społeczeństwa natury socjalnej, ekonomicznej lub narodowościowej. I każdy, kto sprawuje rządy, stara się pozostawić w stanie zupełnej niezależności jakiś organ, który byłby tym swobodnym sumieniem społeczeństwa, które by mogło w każdym wypadku zupełnie swobodnie reagować i ingerować w tych najbardziej kapitalnych sprawach, które dotyczą rządzenia państwem. Zdaje mi się, że z tej racji i z tych motywów wypływają np. bardzo mądre prawa i zarządzenia niektórych wielkorządców, które dotyczą swobody religii, Kościoła i wyznania. Analogicznie ta sama tendencja winna być stosowana właśnie do tego organu życia społecznego, który jest obrońcą prawa, t.j. do adwokatury. I źle jest, jeżeli ten właśnie stan, który jest powołany do obrony prawa i do obrony najwyższych interesów moralnych, jest zależny. To może potem fatalnie odbić się na stosunkach społecznych i oczywiście także i na sprawach, dotyczących najistotniejszych interesów państwa.</u>
          <u xml:id="u-77.4" who="#PWitwicki">Starałem się te rzeczy omówić ze stanowiska najogólniejszego. Nie dotykam wszystkich specjalnych postanowień ustawy, chcę tylko zwrócić uwagę na przepis art. 158, który postanawia, że niniejsza ustawa ma działać wstecz, że mianowicie tylko ci aplikanci adwokaccy, którzy w dniu wejścia w życie niniejszego prawa mieć będą conajmniej bądź rok aplikacji adwokackiej, bądź rok aplikacji sądowej, bądź 3 miesiące aplikacji adwokackiej i rok obowiązkowej służby wojskowej, tylko ci ukończą aplikację według przepisów rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 października 1932 r. (Dziennik Ustaw Nr 86, poz. 733), a że wszyscy inni będą musieli kończyć swoją aplikację wedle postanowień nowego prawa. Jest to niebywały przepis, stanowiący o tym, że ustawa ma działać wstecz, nie wiadomo z jakich powodów. Praktyczny skutek takiego postanowienia będzie taki, że setki młodzieży ukraińskiej, które w dobrej wierze wpisały się na listę aplikantów w przekonaniu, że będą mogły poświęcić się zawodowi adwokackiemu bez żadnych ograniczeń, będą wieliminowane od swobodnego dostępu do adwokatury.</u>
          <u xml:id="u-77.5" who="#PWitwicki">Jeżeli chodzi o poszczególne poprawki, wniesione do cytowanych postanowień zaprojektowanej ustawy, to o tym będą mówili moi koledzy. Ja starałem się wyjaśnić tę sprawę ze stanowiska zupełnie ogólnego i proszę Wysoką Izbę z tych racyj, które przytoczyłem, o przyjęcie przynajmniej zgłoszonych przeze mnie poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Baran.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#PBaran">Wysoka Izbo! Pierwszy mówca, który dziś przemawiał, scharakteryzował projekt ustawy o ustroju adwokatury w ten sposób, iż projekt ten znosi całkowicie samorząd adwokatury i z tej też przyczyny ów pierwszy mówca w krótkiej swojej motywacji oświadczył się za odrzuceniem całego projektu ustawy. Ten mówca dalszych motywów nie przytaczał, uważał to za rzecz zupełnie zbyteczną, albowiem gdy przyznaje się samorząd innym korporacjom, nie mającym tego ograniczenia, które przewiduje projekt ustawy o ustroju adwokatury, tym bardziej należy się to adwokaturze. Zwracam uwagę, że znaczenie adwokatury w każdym państwie demokratycznym było, jest i bodaj że będzie wielkie. Każde społeczeństwo demokratyczne do adwokatury wysyłało ludzi najzdolniejszych, którzy następnie w organizacji jego, w każdej dziedzinie położyli zasługi, specjalnie zasługi polityczne.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#PBaran">Projekt ustawy o ustroju adwokatury idzie wstecz. Nawet carska Rosja, nawet wilhelmowskie Niemcy, nie mówiąc o Austrii, nie znały tych ograniczeń co do samorządu adwokatury, które przewiduje projekt obecny. Zwracam uwagę Wysokiej Izby, że ustawy dzielnicowe, które obowiązywały czas dłuższy po wskrzeszeniu Państwa Polskiego, były daleko liberalniejsze od obecnego projektu. Najbardziej liberalną była ordynacja adwokacka austriacka z r. 1868, która obowiązywała prawie bez zmiany pół wieku w b. Austrii. Tak samo i ustawa niemiecka, jak też i ordynacja adwokacka rosyjska nie znały tych ograniczeń, które przewiduje projekt obecny. I dlatego też było rzeczą zupełnie zrozumiałą, że w adwokaturze b. Austrii, b. Niemiec i b. Rosji polska adwokatura ma tylko i wyłącznie najświatlejsze karty swej historii. Każdy, kto brał udział w walkach o niepodległość na terenie b. Rosji, wie o tym, jakie znaczenie miała adwokatura i ile ona pozytywnego zrobiła dla obrony tych idei, które obecnie weszły w życie. Nie mniejsze znaczenie miała adwokatura polska w Prusach. Tam już nie tak w dziedzinie politycznej, nie w obronie praw obywatelskich i politycznych, ale w pracy konstruktywnej znaczenie adwokatury polskiej było doniosłe. Te wyniki pracy twórczej, konstruktywnej, które widzieliśmy na terenie Poznańskiego i Pomorza, są wynikiem w wielkiej mierze także pracy i polskiej adwokatury.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#PBaran">Przechodzę do b. Galicji. Na terenie tej dzielnicy adwokatura polska również ma swoje wybitne znaczenie, Pierwszym prezydentem pierwszego parlamentu austriackiego był nie kto inny, tylko Polak, adwokat dr Smolka. W twórczej pracy na terenie samego sejmu galicyjskiego i w parlamencie austriackim adwokatura też ma swoje światłe stronnice, a przyczyną tego było to, że adwokatura w tym czasie, przed wojną światową, była niezależna, że tam był w całości do ostatnich prawie granic przeprowadzony samorząd adwokacki.</u>
          <u xml:id="u-79.3" who="#PBaran">Gdy dziś mamy przed sobą projekt nowej ustawy — Prawo o ustroju adwokatury — muszę stwierdzić, że idziemy wstecz. Cały szereg artykułów zawiera takie postanowienia, które krępują, uniemożliwiają i faktycznie znoszą samorząd adwokacki.</u>
          <u xml:id="u-79.4" who="#PBaran">Będę mówić tylko wyłącznie o jednym odcinku projektu, a mianowicie o warunkach przyjęcia do adwokatury, o której to sprawie traktuje dział 2, artykuły od 57 do 60 włącznie. Już kol. Witwicki nadmienił w krótkości, jakie są warunki przyjęcia na listę adwokatów według projektu przedłożonego. Oczywiście pierwszy jest warunek obywatelstwa polskiego, korzystania z pełni praw cywilnych i obywatelskich. To są rzeczy zrozumiałe i takie postanowienia rzeczowe były w każdej ordynacji każdego państwa. Drugi warunek — nieskazitelny charakter. I ta rzecz jest zupełnie zrozumiała, bo adwokat, który jest obrońcą życia, czci i mienia i w życiu odgrywa wielką rolę, musi mieć także i charakter nieskazitelny. Ale w ustępie b. art. 57 jest rzecz bardzo charakterystyczna. Nie tylko wymaga się nieskazitelnego charakteru, ale w dalszym ciągu mówi się że „i swym dotychczasowym postępowaniem daje rękojmię zachowania godności stanu adwokackiego”. Jest wniosek mniejszości pp. Sommersteina i Witwickiego o skreślenie tego dodatku. Zwracam uwagę, że trzeba być nie człowiekiem, ale chyba Panem Bagien, ażeby przewidzieć na daleką przyszłość, jaki będzie charakter tego kandydata, który ma być wpisany na listę adwokacką. Żałuję, że tego postanowienia nie było w innych ustawach, mianowicie w ustawie, odnoszącej się do urzędników administracyjnych. Byliśmy świadkami w ostatnich czasach szeregu procesów starostów, oskarżonych o zwyczajne kryminalne przestępstwa, nie tylko oskarżonych, ale także i zasądzonych. Gdyby te wymogi były wzięte pod uwagę w chwili przyjęcia tych kandydatów na starostów, to wydaje mi się, że żaden Minister Spraw Wewnętrznych tych panów na starostów by nie posłał. Zostali mianowani. Dlaczego? Dlatego, że żaden człowiek ani żaden minister nie jest w możności przewidzieć, jaki charakter, jakie postępowanie i jaką godność będzie miał dany kandydat za lat kilka czy kilkanaście. Ten wymóg w praktyce będzie wyglądał w ten sposób, że o wpisaniu na listę adwokacką będzie decydowała faktycznie policja, bo nieskazitelny charakter to jest świadectwo moralności, a w tym świadectwie moralności musi policja czy biuro bezpieczeństwa województwa scharakteryzować tego kandydata na adwokata i wyrazić swój pogląd na jego przeszłość. I żaden urzędnik administracyjny, policyjny czy polityczny, oczywiście jako człowiek, nie może przyszłości dalekiej danego kandydata przewidzieć i tutaj więc są otwarte drzwi dla nieograniczonej samowoli. A od tego wymogu zależy wpis danego kandydata, który zresztą może mieć wszystkie wymagania oznaczone w art. 57 i następnych projektu ustawy, a mimo to, że ma te wszystkie wymagania, nie mając za sobą opinii władzy administracyjno-policyjnej, nie będzie mógł być wpisany na listę adwokacką.</u>
          <u xml:id="u-79.5" who="#PBaran">Dalszy wymóg w punkcie c) art. 57 władania językiem polskim w słowie i piśmie — jest też oczywiście zupełnie zrozumiały. Tak samo zrozumiałe jest postanowienie punktu d) art. 57 ukończenia uniwersyteckich studiów prawniczych z przepisanymi w Polsce egzaminami.</u>
          <u xml:id="u-79.6" who="#PBaran">Przechodzę do punktów spornych, do punktu e) i f) art. 57. O tym też wspominał w krótkości kol. Witwicki w swej mowie, zaznaczając, że wprowadza się tu przymusową aplikację sądową i wyłuszczył dlaczego mniejszość podkomisji i komisji przeciwna była przepisom, objętym punktami e) i f) art. 57. Zamiast tego mniejszość projektuje zmianę tych dwóch przepisów punktów el i f), a mianowicie odbycie 5-letniej aplikacji adwokackiej, tzn., by na przyszłość był ten stan, który istnieje obecnie. Najwięcej wymogów przyjęcia do adwokatury znała ordynacja adwokacka austriacka Według przepisów ordynacji austriackiej przyjęcie do adwokatury wymagało ukończenia studiów prawniczych, złożenia doktoratu, a więc wymogów większych, wymogów, które były przepisane tylko dla profesorów prawa na uniwersytecie i dla członków generalnej prokuratorii. Tylko adwokaci musieli mieć doktorat prawa na jednym z uniwersytetów austriackiej, a precz tego jednoroczną praktykę sądową przy sądzie okręgowym względnie krajowym i sześcioletnią praktykę u adwokata. Wymagany czas praktyki adwokackiej był bardzo duży i kandydaci na adwokatów mieli możność zapoznania się nie tylko z techniką praktyki w sądzie okręgowym, czy krajowym, ale także odbywali w kancelarii adwokackiej praktykę we wszelkich dziedzinach, która jest wymogiem pracy adwokackiej w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-79.7" who="#PBaran">Prawo polskie w różnych nowelach ograniczyło te wielkie, obszerne wymogi ordynacji adwokackiej austriackiej, odejmując wymóg doktoratu prawa i jednorocznej praktyki sądowej oraz zmniejszając czas praktyki na lat pięć. Więc w porównaniu do dawnej ordynacji adwokackiej austriackiej wymogi czasów ostatnich i na podstawie obecnego projektu prawa o ustroju adwokatury będą znacznie mniejsze i niedostatecznie wielkie, żeby kandydatów na adwokatów należycie do swego zawodu przygotować. Cały art. 57 wprowadza w ust. (2) skrócenie aplikacji sądowej i adwokackiej do lat 4, a więc mniej jak jest obecnie. Czytając dalsze przepisy i porównując je z przepisami innych artykułów, można przyjąć, że gdy wymaga się dwuletniej praktyki adwokackiej, będzie dwuletnia praktyka sądowa, względnie gdy stoi się na stanowisku, że aplikacja sądowa trwać musi najmniej lat 3, to w tym wypadku aplikacja adwokacka u adwokata jest za mała, bo trwać będzie tylko 1 rok. Jest to czas bardzo krótki i oczywiście nie da żadnej podstawy do tego, by taki kandydat był należycie przygotowany do wykonywania swego zawodu w przyszłości. Nawet czas praktyki obecnej 5-letniej jest za krótki do tego, by kandydat, mając nawet możność odbywania praktyki w kancelarii rozwiniętej i posiadającej szeroką klientelę, był w możności zaznajomić się ze wszystkimi działami, z którymi on w przyszłości jako adwokat będzie miał styczność. Rozszerzenie więc aplikacji na lat 5 i odbycie tej aplikacji, jak jest zresztą obecnie, tylko w kancelarii adwokackiej jest zupełnie wskazane.</u>
          <u xml:id="u-79.8" who="#PBaran">Na Komisji Prawnicze w czasie dyskusji nad projektem obecnej ustawy podnoszono specjalnie ze strony Rządu i niektórych izb adwokackich, że sądowa aplikacja jest konieczna, że tam kandydat na przyszłego adwokata nie tylko zaznajomi się z techniką sądową, ale także nabędzie pewnego stażu moralnego, który jest bardzo cenny i ważny w wykonywaniu zawodu adwokackiego. Pracując w adwokaturze od lat 32, wiem, że praktyka sądowa, specjalnie w obecnych czasach, kandydatowi na adwokata daje bardzo mało. Rok praktyki w kancelarii adwokata praktycznie daje znacznie więcej możliwości nabycia praktycznego zastosowania ustaw, których teoretycznej znajomości kandydat nabył w czasie studiów uniwersyteckich, niż w sądzie albo w każdym innym urzędzie. Wspomniał kol. Witwicki, że zawód adwokata jest zupełnie inny od zawodu urzędnika administracyjnego albo urzędnika innego typu, albowiem adwokat dostaje wszystkie sprawy ze wszystkich dziedzin, nie wyłączając dziedziny skarbowej i czysto administracyjnej, a nawet pocztowej i kolejowej. Do adwokata, jako znawcy prawa, zwraca się każdy człowiek, który czuje się pokrzywdzony, albo który ma interes, jakiego sam załatwić nie może, nie będąc obeznanym z przepisami prawa. Dlatego praktyczna znajomość ustaw w adwokaturze jest znacznie większa i musi być większa niż w innych dziedzinach wykonywania prawa, a tę znajomość praktyczną kandydat nabyć może tylko i wyłącznie w kancelarii adwokata Według przepisów austriackiej ordynacji adwokackiej prócz kandydatów, którzy odbyli praktykę w kancelariach adwokackich, byli dopuszczani też profesorowie i docenci na wydziałach prawnych uniwersytetu, dalej sędziowie sądów okręgowych i krajowych, ale tylko tacy, którzy odbyli jako członkowie senatu co najmniej 5-letnią praktykę. Nawet sędzia sądu okręgowego względnie krajowego — dawny tytuł „radca sądu krajowego” — chociaż miał referat samoistny, a nie był członkiem senatu cywilnego czy karnego, nie mógł być wpisany następnie jako adwokat na listę adwokacką, aczkolwiek był więcej niż lat pięć jako radca przy sądzie okręgowym względnie krajowym, Trzeci wyjątek: prawo wpisania na listę adwokacką według tej ordynacji austriackiej mieli także i członkowie generalnej prokuratorii czy tzw. prokuratorii skarbu. Taka była jej nazwa w Austrii, Jednym słowem wymogi były bardzo wielkie. Nie było możności dla ukończonego prawnika, który pracował w służbie innej, nie w sądowej i nie w prokuratorii skarbu, żeby mógł być wpisany na listę adwokacką bez odbycia aplikacji adwokackiej u adwokata, bez złożenia wszystkich przepisanych dla adwokata egzaminów z doktoratem włącznie. Dlatego wpisanie do adwokatury według tej ordynacji było ograniczone i nie było drzwi otwartych tak szeroko, jak to przewiduje obecny projekt, Obecny projekt w art. 59 powiada: „Warunek odbycia aplikacji adwokackiej i złożenia egzaminu adwokackiego nie dotyczy: a) osób, które co najmniej przez 3 lata pełniły obowiązki sędziowskie lub prokuratorskie w sądach powszechnych” — żadnego zarzutu przeciwko temu nie mam; „b) oficerów audytorów, którzy co najmniej przez 3 lata pełnili obowiązki sędziowskie lub prokuratorskie w sądach wojskowych, c) osób, które co najmniej przez 3 lata pełniły obowiązki sędziowskie w sądach administracyjnych albo pozostawały na stanowiskach członków Biura Orzecznictwa Sądu Najwyższego lub Sekretariatu Prawniczego Najwyższego Trybunału Administracyjnego”. Dalej punkt ostatni: „d) osób, które co najmniej przez 3 lata pozostawały w służbie referendarskiej w Biurze Prawnym Prezydium Rady Ministrów, w Departamencie Ustawodawczym Ministerstwa Sprawiedliwości albo w Biurze Sejmu lub Senatu”. Wniosek mniejszości zdąża do tego, aby art. 59 lit. a) nadać brzmienie: „osób, które mają co najmniej pięć lat służby na stanowiskach sędziów lub prokuratorów w sądach powszechnych”, a w lit. b), c) i d) wyrazy „trzy lata” zastąpić wyrazami „pięć lat”, albowiem zwyczajnie będą to ludzie zupełnie młodzi, którzy przez przeciąg lat trzech nie będą w możności zaznajomić się z tymi wszystkimi sprawami, które następnie w życiu swoim przyszłym jako adwokaci będą musieli wypełnić.</u>
          <u xml:id="u-79.9" who="#PBaran">Najważniejszym tu jest przepis art. 60: „(1) Warunek odbycia aplikacji sądowej i adwokackiej oraz złożenia egzaminu sędziowskiego nie dotyczy osób, które po odbyciu aplikacji notarialnej, zakończonej przepisanym egzaminem, co najmniej przez trzy lata pozostawały na stanowisku notariusza lub asesora notarialnego. (2) Warunek odbycia aplikacji adwokackiej nie dotyczy: a) pisarzy hipotecznych, którzy co najmniej przez trzy lata zajmowali swe stanowiska, b) osób, które odbyły trzyletnią państwową służbę referendarską na stanowiskach o charakterze prawniczym”. Przechodzę do ust. (1), Asesor notarialny, który przez trzy lata wykonywał swój urząd asesora notarialnego — to człowiek zupełnie młody. Składa egzamin asesorski, staje się asesorem, pracuje jako asesor przez trzy lata i ma prawo bez złożenia egzaminu adwokackiego żądania wpisania na listę adwokatów. Każdy z praktyki wie, że znajomość prawa u adwokata jest znacznie, bezwzględnie większa od znajomości prawa u notariusza albo asesora notarialnego. Niezrozumiałym jest więc przepis, aby notariusz mógł zostać adwokatem bez żadnych ograniczeń, ten notariusz, który z prawem — przypuśćmy — karnym, skarbowym, administracyjnym nigdy w życiu, nic wspólnego nie miał. Te szerokie dziedziny prawa są mu zupełnie nieznane, nawet teoretycznie, bo to, czego uczył się, nieraz tylko częściowo, na uniwersytecie, dawno zapomniał. Z praktyki nie zdobył nic. Więc notariusz albo asesor notarialny nie mógłby wykonywać swego urzędu w takiej mierze, jak tego wymaga projekt ustawy, nie będąc zupełnie obeznanym z całym szeregiem dziedzin ustawodawstwa. To samo oczywiście dotyczy pisarzy hipotecznych.</u>
          <u xml:id="u-79.10" who="#PBaran">Ale już są drzwi bardzo otwarte i cały szereg setek albo tysięcy ludzi, którzy nigdy nie pracowali w adwokaturze, którzy nawet nie znają praktycznie postępowania sądowego, wejdą do adwokatury. Dotyczy to osób, które odbyły trzyletnią państwową służbę referendarską na stanowiskach o charakterze prawniczym. Wysoka Izbo! W ten sposób każdy pocztowiec, każdy kolejowiec, każdy skarbowiec, nie mówiąc o urzędnikach policji państwowej, administracji ogólnej i innych kategoriach, może być wpisany na listę adwokatów. Jeden jest tylko wymóg: trzyletnia służba referendarska i złożenie egzaminu adwokackiego. On, który ma z tej służby — trzyletniej praktyki o ograniczonym zasięgu działania — bardzo ograniczoną znajomość ustaw, dotyczących tylko jednej małej dziedziny — on w przyszłości może być adwokatem bez odbycia aplikacji adwokackiej. To jest wymóg, który adwokaturę, obecnie i tak znajdującą się w bardzo opłakanych warunkach materialnych, może zupełnie zniweczyć. W art. 60 punkt b) są też drzwi otwarte do tego, o czym mówimy już w art. 57. Gdy się zważy, że obecnie adwokatura i tak jest już przeludniona, gdy się zważy dalej, że istnieje dla niektórych aplikantów adwokackich, przede wszystkim narodowości niepolskiej, niemożność prawie dostania się do adwokatury, a równocześnie otwiera się na oścież drzwi dla kandydatów zupełnie nie odpowiadających wymogom adwokatury, to ta ustawa nadaje się chyba do tego, o czym wspomniał pierwszy mówca p. Wymysłowski, żeby ją w całości odrzucić. Tego wniosku mniejszość komisji nie stawia i oczywiście stawiać go nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-79.11" who="#PBaran">Proszę Wysokiej Izby! Od stanu adwokackiego każde społeczeństwo i państwo wymaga dużo. Państwa demokratyczne swój rozwój i nieraz nawet swoją potęgę zawdzięczają w wielkiej mierze także i adwokaturze. Zwracam uwagę, że większość prezydentów Stanów Zjednoczonych, większość ministrów i wielu mężów stanu Francji, nie mało ministrów w Anglii i większość ministrów i mężów stanu Włoch przed rządami faszystowskimi, a częściowo też i w dawnych cesarskich Niemczech pochodziła ze stanu adwokackiego, nie mówiąc już o tym, że stan adwokacki ma wielkie zasługi także w dziedzinie społecznej, w dziedzinie nawet ekonomicznej. Każdy wie o tym, jak wielkie jest znaczenie adwokatury w dziedzinie politycznej, szczególnie tam, gdzie chodzi o obronę człowieka, który znalazł się w kolizji z prawem obowiązującym nieraz bez własnej winy i przede wszystkim w procesach politycznych. Co się zaś tyczy momentu, który podniósł p. referent w swoim przemówieniu, że zasadniczą myślą przewodnią ustawy jest podniesienie poziomu moralnego i zawodowego adwokatury, muszę podkreślić, że tego wymogu i zasadniczej myśli — podniesienia poziomu zawodowego zupełnie projekt nie przeprowadza. Wręcz przeciwnie, projekt przewiduje zupełnie co innego, a mianowicie że gdy wejdzie on w życie, to wyszkolenie zawodowe adwokata stanie się mniejsze, a więc ta myśl przewodnia, o której mówił p. referent, w praktycznym życiu prawie nie będzie mieć żadnego zastosowania.</u>
          <u xml:id="u-79.12" who="#PBaran">Wobec tego, że w projekcie do art. 57, 59 i 60 wniesione są poprawki przez mniejszość komisji, będziemy za tymi poprawkami głosować, wychodząc z tego stanowiska, że podniesienie nie tylko moralne, ale i zawodowe adwokatury leży nie tylko w interesie samej adwokatury, ale i w interesie całego społeczeństwa i w interesie Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Terszakowec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#PTerszakowec">Wysoki Sejmie! P. sprawozdawca projektu nowelizacji ustawy o ustroju adwokatury twierdzi, a tak samo i większość Komisji Prawniczej, że zasadniczą myślą przewodnią projektu tej ustawy jest podniesienie poziomu zawodowego i moralnego adwokatury, a to przez powiększenie ustawowych wymogów od kandydatów na adwokatów, Do tego celu mają służyć takie środki:</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#PTerszakowec">1) odbycie aplikacji sądowej przez 2 lata, zakończonej egzaminem sędziowskim — art. 57,</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#PTerszakowec">2) zwiększenie wymagań od kandydatów, przychodzących do adwokatury z innych zawodów prawniczych — art. 60,</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#PTerszakowec">3) umożliwienie Naczelnej Radzie Adwokackiej sprawowania kontroli w interesie ogółu adwokatury i ludności nad właściwym rozsiedleniem adwokatów — art. 73 i 4) rozszerzenie uprawnień Ministra Sprawiedliwości w zakresie regulowania dopływu nowych sił do adwokatury — art. 66.</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#PTerszakowec">Proszę Wysokiego Sejmu! Nie jestem adwokatem i nie chcę tutaj z tej trybuny przemawiać w obronie adwokatów. Jestem rolnikiem i chcę jako rolnik ustosunkować się do projektu ustawy o adwokaturze i tak, jak pierwszy mówca, przedstawiciel robotniczy, oświadczył się w ogóle przeciw tej ustawie, ja chcę omówić tę nową ustawę z punktu widzenia mego życiowego przewidywania.</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#PTerszakowec">Proszę Wysokiego Sejmu! Dla chłopów na wsi jest w pierwszym rzędzie potrzebny nauczyciel i ksiądz, w mieście lekarz i adwokat. I proszę Panów, od młodości swojej w zależności od charakteru moralnego i zdolności tego nauczyciela, który ma wychowywać młodzież, tego księdza, który z ambony szerzy moralność i wiarę chrześcijańską, lekarza, który do chorego bez różnicy narodowości i kastowości śpieszy z pomocą w zakresie swojej wiedzy, tak samo i adwokata bez różnicy narodowości i partyjności, o ile jest zdolny i moralny i o ile ma wiedzę adwokacką — każdy do nich śpieszy, nie bacząc na ich narodowość czy też ich wyznanie.</u>
          <u xml:id="u-81.6" who="#PTerszakowec">Proszę Panów, nie takimi środkami nowelizacji jak w obecnej ustawie ma się podnieść moralność i wiedzę adwokacką. To, co wprowadza się w nowej ustawie, to są polityczne momenty, aby wprowadzić porachunki partyjne i narodowościowe.</u>
          <u xml:id="u-81.7" who="#PTerszakowec">Proszę Panów, gdy jestem chory, to moim obowiązkiem jako Ukraińca jest iść do ukraińskiego lekarza, ale gdy w tej miejscowości jest lepszy inny lekarz, żydowski czy polski, to idę do innego, bo chodzi tu o moje życie. Tak samo z adwokatem. Większa część ludności żąda, aby adwokat nie tylko dużo mówił w sądzie, ale każdy z nas, chłopów, patrzy, jak on stawia sprawę, jak ją prowadzi i jak ją wygrywa. Każdy z nas rozumie, że chociaż każde orzeczenie sądu musi być oparte na zeznaniach świadków czy dowodach rzeczowych, to jednak w każdym wypadku zależy dużo od wiedzy adwokackiej.</u>
          <u xml:id="u-81.8" who="#PTerszakowec">Trzeba wziąć pod uwagę drugą rzecz — kto dotychczas szedł na adwokata? Przeważ nie ludzie najbiedniejsi, ale przy tym najzdolniejsi. Kto nie miał możności kończyć studiów medycznych ani inżynierskich, szedł na prawo. Ten adwokat, który był moralny i zdolny, wybijał się. Ale jeszcze jedna rzecz zasadnicza., Tak jak lekarz musi poznać organizm ludzki, tak adwokat musi poznać życie ludzkie. Musi być na wsi, musi znać życie tego człowieka od młodości do starości, musi znać jego nędzę czy jego dobrobyt itd. I dlatego musi on być społecznikiem, musi się stykać ze wsią i pracować dla tej wsi. I, proszę Wysokiej Izby, pytam się, czy projekt nowej ustawy dąży do tego, ażeby dać możność adwokatowi pracować społecznie? Ten projekt chce, ażeby oni nie mieli tej możności, ażeby byli podporządkowani administracji, albowiem nie tylko Rada Naczelna Adwokacka ma prawo rozsadzać, gdzie kto ma otworzyć kancelarię, ale Minister Sprawiedliwości ma prawo nawet ograniczać. Dla nas chłopów najlepszą szkołą jest samo życie. My widzimy, że każda nowa ustawa przeważnie dąży do tego, ażeby władzę scentralizować, wziąć w swoje ręce i tak robić, jak tego chce prorządowa partia, czy kto inny. Ta ustawa nowa nie tylko niszczy naszą ukraińska młodzież i młodzież innych mniejszości, ale będzie również niszczyć i młodzież nie prorządową polską, do której też będzie się to samo odnosić.</u>
          <u xml:id="u-81.9" who="#PTerszakowec">A teraz, ażeby moje słowa nie były gołosłowne, nie były puste, przypatrzmy się tej projektowanej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-81.10" who="#PTerszakowec">Art. 57 mówi: odbył aplikację sądową przez dwa lata, zakończoną przepisanym egzaminem. Proszę Panów, kto z chłopów i robotników, mając syna, który skończył prawo z bardzo dobrym wynikiem, jest w stanie przez dwa lata dać możność bezpłatnej aplikacji sądowej w sadzie w innej miejscowości, dokąd nie może chodzić pieszo? A cóż dopiero mówić o młodzieży ukraińskiej, która absolutnie nigdzie nie dostanie się do sądu na aplikanta sądowego! Mamy doświadczenie z praktyki, nie tylko jak to mówił mój kolega dr. Witwicki, że ktoś brał udział w pracy oświatowej, ale znam takiego, który nigdy nie brał udziału w życiu oświatowym i też nie dopuszcza się go do aplikacji sądowej. A trzeba pamiętać, że obecnie jest 1800 aplikantów Polaków. że kandydaci Polacy nie mogą się dostać do sądu, a cóż dopiero mówić o młodzieży naszej. Dlatego, proszę Wysokiego Sejmu, podtrzymuje poprawkę do art. 57, która brzmi, żeby w ust. (1) w lit. b) skreślić wyrazy „i swym dotychczasowym postępowaniem daje rękojmię zachowania godności stanu”.</u>
          <u xml:id="u-81.11" who="#PTerszakowec">Następnie proponuję, aby w miejsce lit. e) i f) wstawić punkt e) następującej treści: „odbył pięcioletnią aplikację, zakończoną egzaminem adwokackim”: Dlaczego? Bo art. 57 jest następującej treści: „Okręgowa rada adwokacka wpisze na listę adwokatów każdego, kto:</u>
          <u xml:id="u-81.12" who="#PTerszakowec">a) posiada obywatelstwo polskie i korzysta w pełni z praw cywilnych i obywatelskich” — zgoda,</u>
          <u xml:id="u-81.13" who="#PTerszakowec">„b) jest nieskazitelnego charakteru i swym dotychczasowym postępowaniem daje rękojmię zachowania godności stanu adwokackiego”, Jak to rozumieć? Gdyby on był karany albo miał dyscyplinarkę — ale to znowu będą względy polityczne, nic więcej, tylko względy polityczne, tak samo jak zakazy zebrań albo imprez oświatowych, których przecież tam ze względu na bezpieczeństwo publiczne się zakazuje. Dalej:</u>
          <u xml:id="u-81.14" who="#PTerszakowec">„c) włada należycie językiem polskim w słowie i piśmie” — słusznie,</u>
          <u xml:id="u-81.15" who="#PTerszakowec">„d) ukończył uniwersyteckie studia prawnicze z przepisanymi w Polsce egzaminami,</u>
          <u xml:id="u-81.16" who="#PTerszakowec">e) odbył aplikację sądową w sądach powszechnych lub wojskowych, zakończoną przepisanym egzaminem,</u>
          <u xml:id="u-81.17" who="#PTerszakowec">f) odbył następnie aplikację adwokacką zakończoną egzaminem adwokackim. Łączna aplikacja sądowa i adwokacka nie może trwać krócej niż 4 lata”. Proszę Panów, do tego czasu było 5 lat, ale nikt nie zmuszał, żeby ktoś odbywał aplikację sądową. Wprawdzie przedtem tak było, ale obecnie nie. Proszę Wysokiego Sejmu, nie jestem adwokatem, ale zdaje mi się, że adwokat musi posiadać więcej wiedzy niż sędzia, bo on musi właśnie tak stawiać sprawę, ażeby przekonał tego sędziego, że sprawa, której broni, ma słuszność za sobą.</u>
          <u xml:id="u-81.18" who="#PTerszakowec">Przechodzę do drugiej sprawy — zwiększenia wymagań od kandydatów, przechodzących do adwokatury z innych zawodów prawniczych bez odpowiedniego przygotowania. Mówi o tym art. 60, który brzmi w sposób następujący: „(1) Warunek odbycia aplikacji sądowej i adwokackiej oraz złożenia egzaminu sędziowskiego nie dotyczy osób, które po odbyciu aplikacji notarialnej, zakończonej przepisanym egzaminem, co najmniej przez 3 lata pozostawały na stanowisku notariusza lub asesora notarialnego. (2) Warunek odbycia aplikacji adwokackiej nie dotyczy: a) pisarzy hipotecznych, którzy co najmniej przez 3 lata zajmowali swe stanowiska — na naszych ziemiach nie ma takich, b) osób, które odbyły 3-letnią państwową służbę referendarską na stanowiskach o charakterze prawniczym”. Gdyby chodziło o podniesienie poziomu, to tutaj istotnie trzeba by dać 5 albo 6 lat czasu tym osobom, które odbyły służbę referendarską na stanowiskach o charakterze prawniczym. Nie wiem, jak jest w dużych miastach, ale wiem, jak jest u nas w naszych starostwach. Taki referendarz jest referentem oświatowym i gospodarczym. On zna się na samorządzie, na ustawach samorządowych. Proszę Wysokiej Izby, dlaczego to tak jest? Dlatego, że do administracji nikt z naszej młodzieży nie dostanie się, ani z innych mniejszości narodowych. Taki urzędnik przecież nie ma tej wiedzy, której jako adwokat potrzebuje, on nie może nabyć tej wiedzy ani w starostwie, ani w ciągu dwu lat aplikacji sądowej, ale to jest znowu przywilej dla tych ludzi, którzy są urzędnikami administracji państwowej. I dlatego przyłączam się do poprawki mniejszości do art. 60, która brzmi: Artykuł ten skreślić, a na wypadek odrzucenia tego wniosku: w ust. (2) w literze a) wyrazy „3 lata” zastąpić wyrazami „5 lat”, w literze, b) wyraz „3-letnią” zastąpić wyrazem „5-letnią”.</u>
          <u xml:id="u-81.19" who="#PTerszakowec">Przejdę teraz do trzeciej sprawy: umożliwienia Naczelnej Radzie Adwokackiej sprawowania kontroli w interesie ogólnym adwokatury i ludności nad właściwym rozsiedleniem adwokatów — art. 63. Zdawało by się, proszę Panów, że wszystko jest w porządku. Ale gdy przeczytałem rezolucję zjazdu adwokatów w Krakowie, którą mi jako posłowi przysłano, to zobaczyłem, że jest tam co innego. Tam jest taki wniosek, że tylko ci mają to prawo, którzy mają prawo nazywać się obywatelami pierwszej klasy, inni absolutnie nie mają do tego żadnego prawa. Jeżeli weźmiemy jeszcze pod uwagę skład Naczelnej Rady Adwokackiej, która się składać będzie z 24 członków + 12 zamianowanych przez Ministra Sprawiedliwości + 6 wybranych przez 36 członków, to wtedy będziemy wiedzieli, jakie będzie miał widoki na przeniesienie siedziby swej adwokat — Ukrainiec lub z innej mniejszości narodowej. Dlatego też jestem tego zdania, że nie można dawać takich szerokich prerogatyw izbom adwokackim. Byłoby to słuszne, gdyby dotyczyło adwokatów, którzy byli karani dyscyplinarnie lub mieli dochodzenia dyscyplinarne, ponieważ okazało by się, że ten człowiek nie dorósł do zadania adwokata. Ale w stosunku do innych byłoby to niesłusznym i jestem zdania, że jest to niemożliwe i nie osiągnie celu. Dlatego oświadczam się za poprawką mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-81.20" who="#PTerszakowec">Przechodzę do punktu 4, który poruszyłem: do rozszerzenia uprawnienia Ministra Sprawiedliwości w zakresie regulowania dopływu nowych sił do adwokatury — art. 66 ust. 1, 2 i 3. Otóż punkt 1 art. 66 opiewa tak: „Minister Sprawiedliwości może po wysłuchaniu opinii Naczelnej Rady Adwokackiej zarządzić w drodze rozporządzenia zamknięcie na czas określony listy adwokatów lub listy aplikantów adwokackich, albo obu tych list łącznie w poszczególnych okręgach lub miejscowościach”. Punkt 2 mówi: „Zarządzając zamknięcie listy, Minister Sprawiedliwości określi, czy i w jakiej mierze dotyczy ono poszczególnych kategorii aplikantów adwokackich lub aplikantów sądowych oraz osób wymienionych w art. 58 do 60”. Mój szanowny przedmówca kol. dr. Witwicki delikatnie powiedział, że nie można oznaczyć kryteriów tej kategorii, ale ja oznaczę. To będzie dotyczyć aplikantów czy adwokatów mniejszości narodowych. To jest jasne dla mnie. Inaczej być nie może. W najlepszym wypadku może to dotyczyć jakiejś politycznej polskiej partii, jakiejś grupy, żeby nie dopuścić jej i w ten sposób podporządkować ją Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-81.21" who="#PTerszakowec">Punkt 3 mówi: „Zarządziwszy zamknięcie listy Minister Sprawiedliwości może zezwalać na wpisywanie na nią w oznaczonych terminach ograniczonej liczby adwokatów lub aplikantów adwokackich”. Furtka, proszę Wysokiej Izby, dla tych, którzy będą lojalni, ale nie w rozumieniu lojalności do Państwa, ale do tych, którzy mają władze w ręku. Tak wygląda ten punkt. Weźmy inaczej, jakie szerokie jest tu pole do działania dla p. Ministra, który może pozwolić na wciągnięcie pojedynczych osób.</u>
          <u xml:id="u-81.22" who="#PTerszakowec">Ale weźmy jeszcze art. 158, który przewiduje działanie wsteczne ustawy. Art. 158 brzmi, jak następuje: „Aplikanci adwokaccy, którzy w dniu wejścia w życie prawa niniejszego mają co najmniej bądź a) rok aplikacji adwokackiej, bądź b) rok aplikacji sądowej, bądź c) 3 miesiące aplikacji adwokackiej i rok obowiązkowej służby wojskowej, kończą aplikację według przepisów rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 października 1932 r.” i td. Proszę Panów, to znaczy, że gdyby ta ustawa weszła w życie, przypuśćmy, 30 kwietnia 1938 r., to ten, który wpisał się 1 maja 1937 r., nie ma prawa korzystać z obecnej ustawy, bo trzeba mieć co najmniej rok praktyki adwokackiej, bo nie ma 3-miesięcznej aplikantury sądowej i roku służby wojskowej. Nie ma żadnego aplikanta z naszej młodzieży z prawniczym wykształceniem, który miałby rok służby wojskowej. Moich synów dwóch ze studiami praw asenterowałem do wojska, ale żadnego nie wzięli, chociaż byli zdolni i mieli kategorie klasy A. Dlaczego? Polityka. I tu jest polityka. Ten, który w wojsku służył, potrzebuje mieć tylko 3 miesiące służby w sądzie, a ten, który nie służył w wojsku, musi mieć rok służby aplikacji sądowej. Mówię to jako jeden z tych ojców. Więc ojciec szarpie się na to, aby syn skończył szkołę powszechną, gimnazjum i 4 lata prawa i może w ostatnim roku ojciec ostatnią krowinę sprzedał w nadziei, że ten syn uratuje jego i rodzinę od nędzy, tymczasem zamknięto mu dostęp do adwokatury i co on ma robić? Nic dziwnego, Panowie, że potem tacy młodzi ludzie idą na manowce, że potem tworzy się element antypaństwowy. Musi się tworzyć, bo Wy to sami robicie, bo Wy pchacie tę młodzież tam, gdzie nie potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-81.23" who="#PTerszakowec">A proszę Panów, jak ten adwokat będzie moralnie wychowany? Czy będzie on działaczem społecznym, czy będzie znał życie tych ludzi we wsiach i miasteczkach, czy to będą ludzie, którzy będą walczyć o dobro i interes swego narodu i Państwa, w którym żyją? Nie, on musi być potulny, bo inaczej nie dostanie się nigdzie i nie będzie miał chleba. I co za pożytek z takiego człowieka będzie miało Państwo i naród? Pytam Panów prawników i pytam Pana Ministra, co z tego wyjdzie, jak taki element dostanie się do adwokatury, a najlepszy element będzie od niej odsunięty? Proszę się zastanowić nad tym, że to jest nasz interes ogólny, aby ten samorząd adwokacki sam w sobie się rządził, a wówczas będzie to z korzyścią nie tylko dla ogółu, ale i dla Państwa, w którym żyjemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Bilak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PBilak">Wysoka Izbo! Walczyć o prawo i być rzeczywistym współczynnikiem wymiaru sprawiedliwości — to szczytne prawo i obowiązek adwokatury. Ale to prawo i obowiązek adwokatury zależy od dwóch podstaw: od wolności słowa ustawowo zagwarantowanego tudzież od dobrze zorganizowanego samorządu korporacyjnego. Kwestię wolności słowa reguluje w dość należyty sposób przepis art. 77 przedłożonego projektu.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#PBilak">Natomiast o ile chodzi o kwestię samorządu korporacyjnego, to już dzisiaj z ust szeregu mówców sprawa ta została należycie krytycznie oceniona. Uważamy, że samorząd korporacyjny, oparty w adwokaturze o Naczelną Radę Adwokacką, pochodzącą w połowie z nominacji, mimo wszystko będzie pozostawał pod przemożnym wpływem administracji państwowej i to właśnie zagraża tym szczytnym zadaniom i powołaniu stanu adwokackiego. W przedłożonym projekcie ustawy widzimy pewne przepisy, które dają możność władzy administracyjnej bardzo dalekiej swobody. Boimy się więc, ażeby przepisy te, dotyczące stanu adwokackiego, nie stały się narzędziem polityki władz administracyjnych, ażeby nie stały się narzędziem posunięć czysto politycznych, w szczególności na terenie narodowościowym i wyznaniowym. O tych zupełnie określonych naszych obawach mówili przedmówcy. Ja chcę wskazać na 2 jeszcze albo 3 przepisy, które tym bardziej uzasadniają to, o czym w tej chwili mówię.</u>
          <u xml:id="u-83.2" who="#PBilak">Mam przed sobą art. 66 projektu ustawy o ustroju adwokatury. Przepis ten przyznaje Ministrowi Sprawiedliwości prawo zamknięcia listy adwokatów i listy aplikantów adwokackich w pewnym określonym czasie lub w pewnych określonych przez niego okręgach. Zasadniczo z tym uprawnieniem trudno się zgodzić, bo ono godzi w zasadę wolnego zarobkowania, równouprawnienia obywateli. Ale gdyby tylko na tym pierwszym ogólnym przepisie ograniczono się, to ostatecznie wyjątkowymi stosunkami gospodarczymi czy też wyjątkowymi stosunkami, mającymi na celu rzeczywistą poprawą stanu adwokackie go, można by jeszcze przepis ten w jakiś sposób wytłumaczyć. Ale dalsze ustępy art. 66 aż nazbyt otwierają nam oczy, w jakim celu ta właśnie zasada, zasada uprawnienia do zamykania list adwokatów i aplikantów adwokackich, została przez te przepisy stworzona. I tak ustęp (3) art. 66 postanawia, że Minister Sprawiedliwości nawet po zamknięciu listy może zezwolić na wpisanie na nią w oznaczonym terminie w oznaczonej liczbie adwokatów lub aplikantów adwokackich. Ale który to adwokat i który to aplikant adwokacki może być tym szczęśliwcem, który dostanie się na listę i będzie mógł wykonywać ten swój zawód? A więc tylko ci, którzy przejdą przez kilkakrotne sito. Mogą to być przede wszystkim — ja tak twierdzę — tylko tacy adwokaci czy aplikanci adwokaccy, których okręgowa rada adwokacka umieści na swoim wykazie, a nie tylko umieści, ale zarazem też wyrazi swoją opinię co do kolejności, w jakiej należało by ich wpisać. Opinia okręgowej rady adwokackiej wcale nie wiąże Rady Naczelnej. Rada Naczelna bowiem zupełnie swobodnie według swojego uznania może dokonać wyboru i zarządzi wpis tych osób na listę nawet w czasie, kiedy jest zamknięta lista adwokatów lub też aplikantów adwokackich. W myśl ustępu (6) art. 66 Naczelna Rada Adwokacka może w przypadkach wyjątkowych udzielić radzie okręgowej zezwolenia na wpis określonej osoby na listę zamkniętą. Co oznaczają te przepisy? Potwierdzają one w zupełności to moje twierdzenie, że tego rodzaju przepisy prawne będą tylko narzędziem w ręku administracji politycznej. One przekonywują nas, że na listy adwokatów lub też na listy aplikantów adwokackich będą dostawali się tylko ludzie wybrani, chciałbym powiedzieć w cudzysłowie, „zasłużeni”. Uważam, że takie stawianie sprawy jest niebezpieczne. Jest ono niebezpieczne nie tylko dla młodzieży, wśród której będzie wzrastało bezrobocie, ale jest ono niebezpieczne i dla społeczeństwa, które przecież w adwokacie chce widzieć obrońcę swoich praw, chce widzieć niezależnego adwokata.</u>
          <u xml:id="u-83.3" who="#PBilak">O przepisie art. 158 była mowa dzisiaj już tutaj dwukrotnie, powtarzać więc tego nie chcę, ale uważam, proszę Wysokiej Izby, że skreślenie aplikantów adwokackich, wpisanych już obecnie na listę aplikantów, o ile oni nie mają za sobą roku aplikacji sądowej lub adwokackiej, będzie bez wątpienia naruszeniem uświęconej przez historię kultury zasady, że ustawa nie działa wstecz, że prawa nabyte należy uszanować. Przepis art. 158 tę uświęconą historii kultury zasadę przekreśla.</u>
          <u xml:id="u-83.4" who="#PBilak">A dalej przepis art. 93, który zezwolenie adwokatowi na utrzymywanie aplikanta — a więc, aby adwokat był patronem — czyni zależnym od wielu warunków. I jakież to są te warunki? Pierwszy warunek, z którym ostatecznie zgodzić się można, jest, aby adwokat miał za sobą pięcioletnią praktykę adwokacką. Ale są dalsze warunki. Musi ten adwokat dawać rękojmię właściwego kierowania wykształceniem i wychowaniem zawodowym aplikanta. Jakie to nieuchwytne pojęcie, pojęcie z szeregu tych, które należą do dziedziny prawa swobodnego uznania. Wiemy, jak niebezpiecznym dla porządku prawnego jest właśnie zbytnie nadużywanie swobodnego uznania. Dalej mówi się, że adwokat musi posiadać wystarczające środki na pokrycie kosztów wynagrodzenia aplikanta. Znowu jakie to nieuchwytne pojęcie. Czy przepisy art. 93 znowu nie będą jedynie narzędziem w ręku wszechmocnych, ażeby utrącić niemiłego sobie aplikanta adwokackiego albo tych adwokatów, którzy rzeczywiście będą potrzebowali w swej kancelarii współpracy aplikantów, może zechcą zatrudnić kogoś sobie bliskiego, aby dać mu podstawę przyszłego jego zawodu. Czyż to nie godzi w ich interesy i nie będzie nadużyciem? Dlatego uważam, że zupełnie uzasadnione są poprawki, dotyczące tych właśnie przepisów, a zgłoszone przez kol. Witwickiego i Sommersteina.</u>
          <u xml:id="u-83.5" who="#PBilak">Wysoka Izbo! Jeżeli z naszej strony, ze strony posłów ukraińskich dziś przemawia nas więcej aniżeli zwykle, jeżeli zwracamy się do Wysokiej Izby z pełnym zaufaniem, żeby poprawki te uchwaliła, to czynimy to w tym przekonaniu, że reformy zamierzone przez obecnie przedłożony projekt wcale nie usuną zamętu ani tych stosunków, które obecnie w adwokaturze panują, lecz raczej zamęt i chaos powiększą, raczej doprowadzą do upadku adwokatury, co przecież nie leży w interesie społeczeństwa naszego, ale także nie leży w interesie ogółu społeczeństwa i wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-83.6" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#WicemarszałekPodoski">Odraczam posiedzenie do godz. 16 min. 30.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 14 min. 4 do godz. 16 min. 38.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#WicemarszałekKielak">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#WicemarszałekKielak">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Jeden z wybitnych poetów powiada, że gdy wchodzi na mównicę, to ma wrażenie jakby szedł pod gilotynę. Proszę wybaczyć, że dzisiaj, gdy wchodzę na mównicę dla tej ustawy o ustroju adwokatury, ja, stary adwokat, długoletni członek zarządu naczelnego korporacji adwokackiej, mam takie wrażenie, że wchodzę pod gilotynę, to znaczy, że najsilniejsze argumenty gilotyna większości ścina. I mam wrażenie, że może nie jest winien temu tylko ten Sejm, bo proszę Panów, ustawę specjalną o ustroju, adwokatury, która ma 160 kilka artykułów, doręczono tym członkom Wysokiej Izby, którzy nie są członkami Komisji Prawniczej, przed 48 godzinami i gdyby się zapytano 170 członków Izby, nie należących do Komisji Prawniczej, czy naprawdę przeczytali chociażby małą część tych artykułów i czy wytworzyli sobie jasny obraz, o co tu właściwie chodzi, to mam wrażenie, że szczera odpowiedź byłaby jasna i niedwuznaczna. Mam poza tym to wrażenie, że tu rzucono hasło: co znaczy ta ustawa? Ona oznacza unarodowienie adwokatury, oznacza usunięcie w dużej mierze Żydów i Ukraińców z adwokatury i dlatego jasna jest sprawa głosowania — po co czytać? Trzeba tę ustawę przyjąć, jeżeli się ma to hasło realizować. Jednak, Wysoka Izbo, tak wyłączną ta sprawa nie jest, to nie jest tak prosty problem. Wszystko można uchwalać, a potem trzeba kiedyś nowelizować, jeżeli nie odbudowywać na nowo.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#PSommerstein">W dwudziestym roku istnienia Państwa właściwie teraz po raz pierwszy Izby ustawodawcze zajmują się sprawą ustroju adwokatury, bo w grudniu 1918 r. w drodze dekretu wydano tymczasowy statut palestry, który przetrwał aż do roku 1932 na tym terenie, a na dwóch innych terenach obowiązywały do tego roku dawne jeszcze ustawy niepolskie. Komisja Kodyfikacyjna przez kilkanaście lat przygotowywała projekt. Był jeden projekt w 1928 r. opracowany przez wiceprezesa komisji dla postępowania sądowego, był później projekt podkomisji w 1931 r. W chwili, gdy ten projekt był gotów i przedłożony został Ministerstwu, Ministerstwo przyszło do Sejmu nie z tym projektem Komisji Kodyfikacyjnej, lecz ze swoim własnym, który jednak był tylko wniesiony do Sejmu, który 13 października 1931 r. był przedmiotem dyskusji w pierwszym czytaniu. Skończyła się ta dyskusja tym, że po przemówieniu ówczesnego posła, długoletniego dziekana Izby Adwokackiej w Warszawie, Jana Nowodworskiego, wycofano ustawę. I wtedy przyszedł dekret z 7 października 1932 r. A więc zdawało się, że jeżeli po latach 20 zajmują się Izby ustawodawcze po raz pierwszy sprawą ustroju adwokatury, to powinny gruntownie i należycie sprawę przemyśleć.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#PSommerstein">Ale jeszcze jest moment inny. Czy Panowie sądzicie, że ta sprawa obchodzi wyłącznie adwokatów, tych 7000 adwokatów rozsianych po całej Polsce? Adwokatura nie jest problemem wyłącznie adwokatów, Adwokatura nigdy i nigdzie nie była wyłącznie kwestią zawodu i chleba, adwokatura jest to pierwszorzędny problem społecznej natury i pierwszorzędny problem politycznej natury. Gdy przed kilku laty odbywał się w Bufalo wielki zjazd adwokatury amerykańskiej, na tym zjeździe imieniem rządu francuskiego przemawiał francuski minister handlu i powiedział, że w każdym kraju i w każdym państwie wpływ i znaczenie adwokatury pozostaje w stosunku prostym i bezpośrednim do wzrostu swobód obywatelskich w tym kraju i w tym państwie. Kiedyś, bardzo dawno w Rzymie republikańskim Cicero powiedział, że adwokatura — wtedy to się nazywało jurys konsultis — jest oraculum totius civitatis — wyrocznią całego obywatelstwa. Gdy przyszedł Rzym cesarski, cesarze Leon i Antoniusz powiedzieli, że państwu naszemu służą nie tylko mężowie ubrani w pancerze, miecze i tarcze, ale i ci adwokaci, którzy pięknym krasomówstwem bronią życia, dobytku i rodziny tych, na których spadło nieszczęście. A pisarz francuski w XVII w. powiedział, że ubóstwo szuka adwokatury jako schroniska, a bogactwo jedynie jako oparcia. A znany Carre w r. 1826 powiedział: „Le juge c'est la voiks du souverain, l'avocat c'est la voiks du peuple” — sędzia to jest głos panującego, adwokat to jest głos ludu. W państwie niemieckim na zjeździe adwokatury niemieckiej, który był w r. 1929 — nie wiem pod jakimi auspicjami dziś by się ten zjazd odbył — powiedziano, że prokurator to jest der Staatsanwalt — przedstawiciel państwa, a adwokat to jest der Geselschaftsanwalt — przedstawiciel społeczeństwa. Adwokat jest obrońcą nie tylko w procesie cywilnym czy karnym danej strony, ale jest reprezentantem społeczeństwa, które ma w tym żywotny interes, ażeby wymiar sprawiedliwości był słuszny, sprawiedliwy i społeczny, żeby odpowiadał potrzebom tego właśnie społeczeństwa bez żadnych myśli ubocznych. A tylko tam, gdzie kneblowano myśl i słowo wolne, tam przeciwstawiano się adwokaturze. Dlatego Fryderyk pruski w 1780 r. zniósł wolną adwokaturę i wprowadził Asystenzräte, mianowanych przez rząd pruski na krótki czas. Może i dlatego Napoleon I powiedział do drugiego konsula: Gdyby tak można było wyciąć język adwokatowi, który przemawia przeciw rządowi.</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#PSommerstein">A więc adwokatura to jest ważny problem społeczny, ważny dla wszystkich warstw społeczeństwa, nie tylko dla adwokatów. Im słabsze są one, im mniej mają praw, im więcej mają bólów i cierpień, powinny się więcej zajmować problemem ustroju adwokatury, problemem adwokatury. I jaką będzie adwokatura, takim będzie w dużej mierze także los tych wszystkich małych i słabych — i słusznie powiedziano to w Ameryce i we wszystkich innych państwach.</u>
          <u xml:id="u-86.4" who="#PSommerstein">Nie będę wchodził w szczegóły obecnej ustawy, bo były one omawiane przez przedmówców i będą pewno omawiane przez mówców późniejszych — omówię tylko rzeczy główne, filary, na których ta ustawa wznosi się — powiedźmy — ku górze, rodzi się.</u>
          <u xml:id="u-86.5" who="#PSommerstein">Dostęp do adwokatury. Dostęp do adwokatury prowadzi poprzez magistraturę urzędową, poprzez urząd, poprzez sąd, poprzez nominację, przez administrację sądową, przez prezesa sądu apelacyjnego. Tu oświetlono już znaczenie polityczne tej sprawy. Czy może istnieć niezależna adwokatura, do której dostęp nie służy każdemu, kto ma rzeczowe i fachowe kwalifikacje? Nie każdy, kto ukończył wydział prawny, może się poświęcić zawodowi adwokackiemu, choćby nie wiedzieć jakie miał do tego zamiłowanie i przygotowanie. Musi go wprzód przez sito przeprowadzić prezes sądu apelacyjnego, który zasięga różnych informacyj, a informacje te zbiegają się ostatecznie tam na dole u posterunkowego policji, który decyduje o losie młodego prawnika, o przyszłej adwokaturze. Bo przecież wiemy, że i prezesów sądów okręgowych inwigilowali swego czasu posterunkowi — nie za obecnego Rządu, nie za poprzedniego, ale nie tak znowu bardzo dawno — i wiemy, że słusznym jest to, co powiedziano, że to sito jest na to, aby nie wszystkich przepuścić magistrów praw nie Polaków — czy Żydów, czy Ukraińców. Myślę, że my Żydzi powinniśmy bardziej walczyć przeciw tej ustawie od kolegów Ukraińców, bo nam się zupełnie wyraźnie to mówi i na zebraniach, i na posiedzeniach, i w rozprawach budżetowych w tym i w zeszłym roku, i w sprawozdaniach, i na posiedzeniach pewnych ciał innych, że za duże jest tych Żydów, że trzeba ich z adwokatury usunąć, trzeba stworzyć taki stan, dojść do takiej sytuacji, aby nie było ich więcej, niż wynosi numerus ludności, a zatem numerus clausus. Ta sytuacja jest zupełnie jasna i byłoby śmiesznym i naiwnym, gdybym miał dłużej tę kwestię wyjaśniać. To jest ten jasny i istotny cel, do tego się zmierza. I chciałbym tylko, ażeby zupełnie szczerze i bez żadnych obsłonek wszędzie, a więc i w tej Izbie i w tym sprawozdaniu to przyznano.</u>
          <u xml:id="u-86.6" who="#PSommerstein">A jednak mówi się, że aplikacja sądowa jest przecież potrzebna nie tylko dla tego celu niedopuszczania Żydów czy Ukraińców, ale żeby stanowiła wyszkolenie młodego adepta adwokatury, bo tylko rzekomo przez aplikację sądową będzie mógł być wyszkolony. Trochę dziwna jest ta niekonsekwencja Rządu, który przez 5 lat stoi na stanowisku ciągłości Rządu, władzy i ministerstwa, nie uznaje zmiany osób, mówi o ciągłości — bo i w tym przecież Ministerstwie z poprzednich Rządów pewni ludzie zostali — że tedy Rząd w roku 1932 uchyla aplikację sądową, obowiązującą, która była na tym terenie i w zaborze pruskim, a która w tej formie nie była w dawnym zaborze austriackim, a teraz ją wprowadza. Czy rzeczywiście ta aplikacja sądowa jest konieczna i bez niej nie można się należycie przygotować do adwokatury? Chcę powołać się na kilka w tym względzie opinii, których nie można podejrzewać o to, że chcą przyjść z pomocą Żydom i Ukraińcom. P. Marszałek Stanisław Car w swoim referacie na pierwszym ogólnym zjeździe adwokatów polskich we Lwowie w roku 1914 na temat „Stan adwokatury w Królestwie Polskim” pisze na stronicy 27: „Aplikacja sądowa w charakterze kandydata do posad rządowych, będąca również jedną z form stage'u, uprawniająca do otrzymania tytułu adwokata przysięgłego zapoznaje aplikanta z zewnętrzną stroną zbiorowości sądowej, z porządkami kancelaryjnymi i procedurą, nie może jednak być utożsamiona z należycie postawioną aplikacją adwokacką”. Uważam, że p. Marszałek Car ma coś w tej materii do powiedzenia. Były dziekan Rady Adwokackiej w Warszawie, który nie dawno ustąpił — o tym będziemy jeszcze mówić dlaczego — p. Leon Nowodworski w „Roczniku Palestry” z r. 1931 na str. 514 pisze: „Rzecz prosta, aplikacja w sądzie to tylko pewien stopień przygotowania, nie zastąpi ona nigdy aplikacji w kancelarii adwokackiej, tej niezbędnej normalnej szkoły kształcenia przyszłych adwokatów, mającej już głębsze i szersze zadania”.</u>
          <u xml:id="u-86.7" who="#PSommerstein">Ś. p. Zygmunt Sokołowski, wicedziekan Rady warszawskiej, na str. 441 tego samego „Rocznika” powiada: „A czyż wolno zapominać, że szkoła, jaką przechodzi aplikant adwokacki w kancelarii patrona, jest znacznie wszechstronniejsza. niż praktyka w sądzie cywilnym lub karnym. Gdzież i kiedy aplikant sądowy, a nawet młody sędzia przy sprawowaniu swego urzędu ma możność bliższego zetknięcia się z tymi licznymi zagadnieniami w dziedzinie prawa administracyjnego, skarbowego, przed którymi adwokat staje niemal codziennie”. Ale jeszcze ważniejsza rzecz. Sędzia, zdaje się apelacyjny, Czesław Muraszko w artykule w „Głosie Sądownictwa” nr 9 z 1937 r. powiada o przygotowaniu aplikanta sądowego między innymi co następuje: „Okazało się jednak, że seminaria z powierzonego im zadania źle bardzo wywiązały się i nie przyniosły oczekiwanych korzyści. Nie wiele lepiej przedstawia się praca aplikantów w sądach. Jeśli chodzi w szczególności o zaznajomienie się aplikantów z czynnościami sekretariatów sądowych, to kierownicy ich rozporządzając nie wystarczającą na ogół liczbą personelu kancelaryjnego, radzą sobie, zwłaszcza w większych sądach, z nawałem pracy w ten sposób, iż delegowanych aplikantów, o ile nie posyłają ich na sesje sądowe w charakterze protokolantów, używają zazwyczaj do wykonywania najprostszych a mechanicznych czynności kancelaryjnych, jak to: podszywanie akt, przesyłanie akt do archiwum, pisanie wezwań itp.”. Nie mam tyle czasu, ażebym ten cały wywód mógł przytoczyć. Odsyłam do artykułu w nr 9 „Głosu Sądownictwa” z r. 1937. A zatem nie jest tak, jakoby tylko aplikacja sądowa mogła dać należyte przygotowanie. Ale jest tak, że aplikacja sądowa to jest właśnie to sito, czy ta obręcz, przez którą nie przeskoczy magister prawa Żyd czy Ukrainiec, jeżeli zechce dostać się do adwokatury.</u>
          <u xml:id="u-86.8" who="#PSommerstein">Mówi się tyle o przepełnieniu w adwokaturze i że ta aplikacja sądowa ma być tym środkiem, ażeby zmniejszyć to przepełnienie. Ale co się w tym czasie robi? Prawników ze wszystkich innych zawodów dopuszcza się do adwokatury. Gdzie ktoś skrachował, gdzie kogo wysadzą, gdzie ktoś z tego czy innego powodu musi odejść — przechodni do adwokatury. Muszę przyznać, że obecny projekt w pewnej mierze zmniejsza to, co było w ostatnim dekrecie. Ostatni dekret z r. 1932 był opracowywany między ministerstwami i dla mnie jest jasne, że każde ministerstwo chciało jak największą liczbę swoich usuniętych urzędników ulokować w tym porcie, w tym azylu, w adwokaturze. A teraz mają Izby ustawodawcze o tym się wypowiedzieć. A więc jak się zapatrują na tę sprawę znowu bardzo poważni ludzie, jak się zapatruje dziekan Jan Nowodworski, poseł w poprzednim Sejmie, który na posiedzeniu dnia 14 października 1931 r. imieniem Związku Adwokatów Polskich i imieniem Stronnictwa Narodowego deklarował, że „domaga się ograniczenia możności przechodzenia do adwokatury z sądów i urzędów do kategorii osób, przewidzianych w projekcie Komisji Kodyfikacyjnej”. A co przewiduje projekt Komisji Kodyfikacyjnej? Przewiduje według art. 11, że dopiero sędziowie dopuszczeni zostają po 5 latach służby bez konieczności odbycia aplikacji, a po 8 latach bez egzaminu adwokackiego. Tak było w pierwszym projekcie. A w drugim projekcie: sędziowie okręgowi i grodzcy, wiceprokuratorowie, podprokuriatorowie oraz referendarze Prokuratorii Generalnej dopiero po 5 latach zostają zwolnieni od aplikacji i egzaminu adwokackiego, a o innych kategoriach w ogóle nie ma mowy. Tak samo referendarze, asesorowie notarialni, pisarze hipoteczni. A więc była tam mowa o pięcioletniej służbie na stanowisku sędziego, prokuratora. A co mamy w tej ustawie? Nie tylko sędziowie, prokuratorzy, ale asesorowie, którzy pełnili funkcje sędziowskie, po 3 latach już mają prawo bez egzaminu adwokackiego, bez aplikacji, dostać się do adwokatury. Dalej członkowie Biura Orzecznictwa Sądu Najwyższego lub Sekretariatu Prawniczego Najwyższego Trybunału Administracyjnego, członkowie Biura Prawnego Prezydium Rady Ministrów, Departamentu Ustawodawczego Ministerstwa Sprawiedliwości, a nawet członkowie Biura Sejmu i Senatu, referendarze administracyjni już po 3 latach, wreszcie asesorowie notarialni, pisarze hipoteczni po 3 latach — wszystkie dykasterie, wszystkim na oścież otwarto wrota do tej adwokatury, która jest rzekomo tak przepełniona, do której się nie mogą dostać aplikanci adwokaccy, którzy mają być wieliminowani, bo przewiduje się konieczność ograniczenia. A więc widzimy tu tę wielką sprzeczność. Od r. 1932 Minister Sprawiedliwości miał możność ustawowego zamknięcia list w 10 okręgach. Nie skorzystał z tego prawa przez lat 5 ani poprzedni Minister, ani obecny. Natomiast tak niepomiernie otworzony jest dostęp dla członków wszystkich innych dykasterii. Jak ta rzecz wygląda w praktyce? Pozwolę sobie ze sprawozdania Izby Adwokackiej w Warszawie przytoczyć dane. W r. 1932/33 wpisano na listę adwokacką w Warszawie 208 aplikantów adwokackich i 91 innych zawodów. A więc 1/3 wpisano z poza adwokatury. Natomiast w r. 1936/37 wpisano 60 aplikantów adwokackich i 51 z innych zawodów. Prawie tyle samo z innych zawodów, ile z grona aplikantów adwokackich. Ta rzecz tedy powoduje w dużej mierze ten przypływ. Proszę wierzyć, że najlepsze siły nie idą ze swych stanowisk do adwokatury, gdyż koniunktura materialna w okresie 1936/37 nie zachęcała bynajmniej do tego. Ale ktoś, komu było za ciepło, za gorąco na jego stanowisku urzędowym, korzystał z tego przepisu, który jest w prawie o ustroju adwokatury, i przenosił się do adwokatury.</u>
          <u xml:id="u-86.9" who="#PSommerstein">Samorząd adwokacki. Po raz pierwszy od lat 20 Izby ustawodawcze mają opracować i uchwalić ustrój adwokatury w myśl przepisu Konstytucji, który mówi o tym samorządzie gospodarczym, samorządzie adwokatury. A jak wygląda ten samorząd w tym właśnie projekcie ustawy, czy można w ogóle mówić o samorządzie? Bo, proszę Panów, jeżeli chodzi o rady adwokackie i sądy dyscyplinarne, a zatem o pierwszą instancję, to przez lat 3, a może 4 w ogóle nie będzie wyborów. Walne zgromadzenia istnieją tylko na papierze. Przez 3, 4 lata wyborów nie ma, tylko będzie zastępowało te wybory powoływanie, a więc nominacja Naczelnej Rady Adwokackiej urzędującej w Warszawie. O składzie tej Naczelnej Rady Adwokackiej będę jeszcze za chwilę mówił. A potem w następnych latach, gdy się przebędzie 3, 4 lata zmierzchu samorządu? — Zatwierdzenie Naczelnej Rady Adwokackiej.</u>
          <u xml:id="u-86.10" who="#PSommerstein">Naczelnej Radzie Adwokackiej nie będzie się podobał ten czy ów członek, wybrany na walnym zgromadzeniu tej czy innej izby, i nie zatwierdzi go, a wtedy będą bądź utrzymani członkowie ubiegłej kadencji, bądź sama rada innych powoła. Czyli znowu nominacja. Więc gdzież jest ten samorząd? Proszę mi wskazać którykolwiek inny samorząd gospodarczy, handlowy, przemysłowy, rzemieślniczy, aptekarski, izby lekarskie, gdzieby było takie postanowienie, że ogół członków danej izby nie ma prawa wolnego wyboru członków swego samorządu czy sądu dyscyplinarnego. Dlaczego ten brak zaufania do adwokatury, do tego stanu, który ma być współczynnikiem wymiaru sprawiedliwości, a tyle zaufania do członków wszystkich innych samorządów gospodarczych? Ponieważ powiada się jasno: Bo jest źle we Lwowie, Krakowie i Warszawie, bo tam Żydzi mają większość i Polacy nie mogą dojść do mandatów. Chciałbym przede wszystkim powiedzieć, że te rzeczy trzeba sprostować. Tak nie jest. Przede wszystkim powinno się mówić pełną prawdę.</u>
          <u xml:id="u-86.11" who="#PSommerstein">A więc Warszawa. Czy w Warszawie jest rzeczywiście tak, że w radzie i w sądzie dyscyplinarnym siedzą tylko Żydzi, a wszyscy Polacy z tych czy innych powodów ustąpili? Tak nie jest. Weźmy te dane. Okazuje się, że tylko 5 członków rady ustąpiło: Blenau, Nowodworski, Zagrodzki, Tatarkiewicz i Suligowski. Poza tym jest 5 Żydów, a ponieważ rada liczy 19 członków, więc jest jeszcze 10 adwokatów nie Żydów i nie Ukraińców, a więc Polaków, którzy siedzą w tej Radzie Adwokackiej w Warszawie. A kto jest dziekanem tej rady? Urbanowicz, leader stronnictwa ludowego, człowiek, który odgrywa wielką rolę polityczną, który kiedyś przychodził do Sejmu jako wysoki dygnitarz w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Czy Panowie odsądzacie go od polskości i uważacie, że sami Żydzi rządzą Radą Adwokacką w Warszawie? A jeżeli chodzi o sąd dyscyplinarny? Składa się z 14 członków. Otóż przez tę „większość żydowską” został wybrany w ogóle tylko jeden Żyd. Poza tym są sami chrześcijanie — Polacy; Ernst, Niedzielski, Szadurski, Szurlej, Tyrchowski; 5 rzeczywiście ustąpiło — bo im się nie podobali inni Polacy w tym sądzie, są bowiem duże różnice partyjne. Bo endecy czy O. N.R. to jest co innego niż ludowcy, pepesowcy czy jakiegoś tam innego autoramentu demokraci. Prawdą więc jest, że Żydzi nie przeforsowali większości, większość jest polska i ta większość rządzi czy sądzi.</u>
          <u xml:id="u-86.12" who="#PSommerstein">Tak samo jest we Lwowie. We Lwowie na 8 członków rady urzęduje 5 członków Polaków. Dziekanem jest adw. Stankiewicz, który należy do Obozu Zjednoczenia Narodowego, jest członkiem rady dr Brückman, wybierany przez szereg lat przez endecką większość, jest między innymi prof. uniwersytetu Honzatko, członek Komisji Kodyfikacyjnej. Ci wszyscy urzędują. A to samo jest w sądzie dyscyplinarnym. W Krakowie również pewna tylko część adwokatów Polaków, mniejszość, ustąpiła, ale dziekanem jest adw. Jakubowski i koledzy, którzy są z Krakowa, mogą stwierdzić, że pochodzi on ze starej rodziny adwokackiej, rodziny, która zawodowi adwokackiemu od szeregu pokoleń się oddawała. Więc tak nie można rzeczy stawiać, że Polaków nie ma we władzach samorządu. Jest inny powód, mianowicie że to czy inne stronnictwo polskie chce mieć hegemonię, a nie mogąc tej hegemonii uzyskać, opuszcza radę czy sąd dyscyplinarny. A więc nie ma powodu kasowania samorządu, jest tylko sabotowanie tego samorządu, jeżeli to lub owo stronnictwo nie może zdobyć przewagi.</u>
          <u xml:id="u-86.13" who="#PSommerstein">Ale kto ma powołać ten samorząd? Naczelna Rada Adwokacka. Początkowo był projekt, aby Minister Sprawiedliwości, lecz spostrzeżono się, że to byłoby za silne uderzenie, każdy by powiedział: no, rzeczywiście samorząd adwokacki zginął. A więc Naczelna Rada Adwokacka. Ale czy ta Naczelna Rada Adwokacka jest istotnie najwyższym organem, pochodzącym z wyborów ogółu adwokatów? Nie jest nim z trzech powodów. Dotychczas według wszystkich projektów — według dekretu pierwszego z r. 1918, według obu projektów Komisji Kodyfikacyjnej, według dekretu, który był wydany w roku 1932 i wedle projektu Naczelnej Rady Adwokackiej, który był wniesiony do Ministerstwa Sprawiedliwości, i wedle projektu Ministerstwa Sprawiedliwości, wniesionego w zeszłym roku w lutym 1937 roku do Wysokiego Sejmu — była zawsze postawiona zasada, że poszczególne izby na walnych zgromadzeniach wybierają pewną ilość członków Rady Naczelnej wedle ilości członków danej izby. Mniejsze izby dostały przywilej, a więc poznańska, katowicka, wileńska i lubelska, mimo że mają 200 do 300 członków, jednak otrzymały dwóch członków za pierwszych 500, a właściwie 300 członków. Specjalnie ziemie zachodnie mają wielki przywilej i tak dostały w pomorskiej izbie dwóch członków, w poznańskiej izbie dwóch członków, w katowickiej izbie dwóch członków, a wszystkie inne izby dopiero za pełnych dalszych 500 członków dostały po jednym członku. A więc była pewna preferencja małych izb i pewne ich uprzywilejowanie. Dziś posiada na przykład Poleszuk prawo wyborcze pięciokrotnie słabsze. Adwokat Żyd czy Ukrainiec ma mieć prawo wyborcze 5–10-krotnie mniejsze. I dlatego izby lwowska, krakowska i warszawska, mimo że mają wielką liczbę adwokatów, ponoszą karę za to, że mają wielką ilość adwokatów Żydów i Ukraińców i wybierają mniejszą liczbę członków, niż dotychczas było według wszystkich projektów, w tej ilości jak mniejsze izby, które mają 200–303 członków. To jest pierwsze skrzywienie zasady wolnego wyboru najwyższej instancji samorządowej.</u>
          <u xml:id="u-86.14" who="#PSommerstein">A drugie — to dwunastu nominałów. Już tu o tym mówiono, skąd ci nominaci się wezmą. W każdym razie to nie jest wybór. Teraz trzecia rzecz — kooptacja. Kooptacja to znaczy doproszenie. Dopraszam kogo? Moich znajomych, moich dobrych przyjaciół? Znowu ta pozycja idzie raczej na pozycję drugą, ta pozycja nie idzie w ogólnej rubryce wolnego wyboru. I tak skonstruowana Naczelna Rada Adwokacka, która nie pochodzi z wolnego wyboru, decyduje o budżecie, decyduje o składkach każdej izby, decyduje o dowolnym przesiedlaniu każdego adwokata, decyduje o wszystkich najważniejszych kwestiach, tak że kwestia samorządu adwokackiego niższych instancji schodzi do minimum. A więc nie ma właściwie samorządu, bo nie ma go i w pierwszej instancji. I z tego należy sobie zdać sprawę i żadne postawienie kwestii najbardziej sofistycznej nie przysłoni tego oczywistego obrazu, że samorząd znika w tej ustawie, staje się karykaturą bezduszną, która bynajmniej nie może reprezentować wolnej woli 7.200 adwokatów, którzy obecnie urzędują w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-86.15" who="#PSommerstein">Kwestia dalsza — kwestia nadzoru Naczelnej Rady Adwokackiej tak skonstruowanej, kwestia nadzoru p. Ministra Sprawiedliwości. Ta rzecz w dekrecie z r. 1918, a następnie w projektach Komisji Kodyfikacyjnej była zupełnie inaczej postawiona. W dekrecie ostatnim z r. 1932 przyznam, że tam, o ile chodzi o nadzór Ministra Sprawiedliwości, było może dość nieuchwytne określenie. Ale wiemy, jakie były nastroje w r. 1932 około adwokatury. Ale wszystkie inne projekty, a także statut palestry z 1918 r., stały na tym stanowisku, że czy to Rada Naczelna czy Minister Sprawiedliwości mógł wkroczyć przeciw radzie adwokackiej tylko wtedy, gdy rada działała przeciw ustawie, albo nie wykonywała swoich obowiązków. A decyzja rozwiązania rady nawet okręgowej należała do Rady Ministrów. I decyzje nadzorcze czy Ministra czy Rady Ministrów na skutek zażalenia rozpatrywał Sąd Najwyższy w połączonych izbach. Dlatego uważam, że postanowienia o nadzorze w obecnej ustawie, które zahaczają o nieuchwytne pojęcia ładu prawnego i interesu publicznego, które dają ten nadzór ciałom niewybranym, nie pochodzącym z wolnego wyboru, powodują kurczenie się tego samorządu, który właściwie nie istnieje. Jak powiedziałem, szczegółów innych nie mogę dotknąć, bo nie mam na to czasu. Chcę tylko powiedzieć, że to przepełnienie w adwokaturze, o którym była tu mowa, nie istnieje, a przynajmniej w takiej mierze, jak przedstawiono. Trzeba sobie tylko dokładnie zdać sprawę, że w wielkich połaciach kraju, jak np. w apelacji lubelskiej obejmującej cały obszar województwa lubelskiego, część województwa kieleckiego oraz całe województwo wołyńskie, na 10.000 ludności przypada 0,5 adwokata i na ogólną ilość faktycznie urzędujących sądów grodzkich w 15 miejscowościach nie ma ani jednego adwokata, a w 18 miejscowościach praktykuje po jednym adwokacie. Na terenie apelacji wileńskiej w 1/3 miejscowości, w których są sądy grodzkie, nie ma ani jednego adwokata, a 1/4 ma po jednym adwokacie. Szereg miejscowości na terenie apelacji warszawskiej na 64 sądy grodzkie w 21 siedzibach nie ma adwokata, a w 15 siedzibach jest po 1 adwokacie, a nawet na terenie apelacji krakowskiej, jeżeli chodzi o Sąd Okręgowy Kielecki, w Katowicach i Poznaniu są jeszcze miejscowości: Lobeżnica, Margolin, Więcborek, Bojanowo, Odolanów i inne, gdzie nie ma ani jednego adwokata. Trzeba tylko popatrzyć, jak się ma rzecz i oderwać projekt ustroju od wszelkiej myśli politycznej, a wtedy się dojdzie do opracowania właściwego projektu, który się stanie podstawą samorządu.</u>
          <u xml:id="u-86.16" who="#PSommerstein">Kończę. Dziś 15 marca. Kiedyś w Rzymie, to się nazywało Idus Martie. W tym dniu pod posągiem Pompejusza pod 23 uderzeniami przyjaciół i nieprzyjaciół padł Juliusz Cezar. Cezarowie są i dzisiaj modni. Cezar padł, ale prawo rzymskie pozostało i jest podstawą do dziś dnia cywilizacji, podstawą prawa cywilnego szeregu państw całego świata. Prawo zostało i adwokatura zostanie bez względu na to, że tyle idzie gromów w jej samorząd i że skrępowano jej istnienie w tej ustawie. Wierzymy, że nasz zawód przetrzyma i to uderzenie, bo jak słusznie powiedział kanclerz Francji w XVIII wieku d'Auguesseau: „Adwokatura, to stan stary jak sąd, szlachetny jak cnota, konieczny jak sprawiedliwość, wyróżnia się swymi własnymi cechami, jedyny z pośród wszystkich stanów zachowuje swą niezależność”.</u>
          <u xml:id="u-86.17" who="#PSommerstein">Czy Wysoka Izba ustawę uchwali, czy nie — nie łudzę się, że nie uchwali — my przeciwko tej ustawie się oświadczamy nie tylko z pobudek politycznych, które nam narzucono, nie tylko z powodu grożącej nam eksterminacji, usunięcia nas od adwokatury, ale z aspektu wyższego, z aspektu wiecznego prawa, którego sługą i rzecznikiem ma być adwokatura wolna, swobodna, niezawisła, wyposażona w pełny samorząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#WicemarszałekKielak">Głos ma p. Olszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#POlszewski">Wysoki Sejmie! Adwokatura jest nie tylko bardzo ważnym współczynnikiem wymiaru sprawiedliwości, ale spełnia jednocześnie bardzo ważne zadania społeczne, udzielania pomocy prawnej szerokim warstwom społeczeństwa. Stąd też wszystkie prawa i obowiązki adwokatury, jak również prawa i obowiązki sądów i urzędów prokuratorskich są przewidziane w ustawie. Wobec tej wagi i znaczenia adwokatury nie ulega najmniejszej wątpliwości, że te przywileje i prawa są ściśle w ustawach poszczególnych określone. I był okres czasu, proszę Wysokiej Izby, kiedy adwokatura w Polsce spełniała całkowicie te dwa nałożone na nią obowiązki, to jest udziału w wymiarze sprawiedliwości i pomocy prawnej dla szerokich warstw społeczeństwa. Był okres czasu, kiedy społeczeństwo polskie, zwłaszcza w zaborze rosyjskim, nie miało żadnego dostępu do urzędów państwowych i wtedy poprzez wolne zawody, poprzez adwokaturę przechodziły najtęższe jednostki społeczeństwa polskiego. I ma za sobą polska adwokatura świetną tradycję. Ale proszę Wysokiej Izby, w ostatnim zwłaszcza dziesiątku lat jesteśmy świadkami zupełnie innego stanu w zawodzie adwokackim. Z jednej strony czynniki rządowe, z jednej strony Ministerstwo Sprawiedliwości przez 10 lat z całą konsekwencją i w sposób zdecydowany, wyzbywając się z takich lub innych przesłanek, z takich czy innych kryteriów — nie będę tutaj wchodził w to, czy słusznie czy niesłusznie — elementu, który uważało za zbędny w zawodzie sędziowskim czy prokuratorskim, dopuszczało go do adwokatury, a z drugiej strony dostęp do adwokatury był nie zamknięty, wolny i nieograniczony — tak jak z tej wysokiej trybuny domagał się tego p. Sommerstein. I jesteśmy świadkami, że coraz bardziej zawód adwokacki upada. Jesteśmy również świadkami tego, że poszczególne kancelarie adwokackie, niestety z przykrością stwierdzić to należy, zaczynają się zamieniać na jakieś kramiki, które sprzedają dającemu więcej wszystko, co tylko można sprzedać. Otóż w tych warunkach, proszę Wysokiej Izby, oczywiście adwokatura nie może podołać zadaniom, które przed nią stoją. I nic dziwnego, że zarówno społeczeństwo jest zainteresowane w poprawie stanu adwokackiego, jak zainteresowane są czynniki rządowe. Dlatego też jednocześnie w związku z wielkim napływem, z nieograniczonym napływem do szeregów adwokatury czynników, które właściwie tam nie powinny się nigdy znaleźć ze względu na swoje normy etyczne i moralne, nastąpiła szalona pauperyzacja zawodu adwokackiego.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#POlszewski">Proszę Wysokiej Izby! W ciężkiej walce o byt tylko niezłomne i żelazne charaktery hartują się. W wielu wypadkach ludzie łamią się, tak właśnie było przy tej rozszerzającej się pauperyzacji z zawodem adwokackim. Równocześnie w związku z napływem niepożądanego elementu do adwokatury nastąpiła walka, jak gdyby rozłam na dwie zasadnicze grupy adwokatów. Nie będę stawiał adwokatów Żydów czy Ukraińców po jednej stronie, jak chce p. Sommerstein,...</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Wcale nie chcę.)</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#POlszewski">...a Polaków po drugiej stronie, nie, ja będę stawiał po jednej stronie adwokatów solidnych, z tradycjami, ludzi o normach etycznych i moralnych, a po drugiej stronie element, który powinien być usunięty z szeregów adwokatury. Nastąpiła walka, konflikty, do tego przyłączyły się również konflikty polityczne. Twierdzę, że pomiędzy tymi dwiema grupami nie ma już mostu, który by można postawić, ani żadnej możliwości porozumienia.</u>
          <u xml:id="u-88.4" who="#POlszewski">Nic więc dziwnego, że Rząd wystąpił z nowym projektem o ustroju adwokatury. Historia tego projektu jest znana. Na komisji projekt rządowy był tylko podstawą do dyskusji, został on całkowicie prawie zmieniony. Tylko art. 167 pozostał niezmieniony, tzw. ostatni artykuł projektu rządowego. Dlatego też ataki obecne na ten projekt, który wyszedł z komisji, winny być skierowane w stosunku do członków Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-88.5" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-88.6" who="#POlszewski">Rząd jest poza tym projektem i musimy to sobie w sposób zdecydowany powiedzieć. Projekt ten jest jedynie i wyłącznie wytworem większości Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-88.7" who="#POlszewski">Poruszę tu tylko niektóre z argumentów, jakie padły. Padł argument, że projekt Komisji Prawniczej — bo o nim właśnie będę mówił — uchyla całkowicie samorząd adwokacki. Jest to jedno wielkie nieporozumienie. P. Wymysłowski stwierdził np., że dlatego go uchyla, że istniał zbyt wielki nadzór czynnika rządowego. Twierdzę, że nie ma na całym świecie takiego samorządu, który by nie miał nad sobą instancji nadzorującej. Natomiast inna jest sprawa, czy nie ma jakiegoś przerostu nadzoru czynnika rządowego. Jeżeli zaznajomimy się dokładnie z tym projektem, to stwierdzić należy, że projekt Komisji Prawniczej poszedł w kierunku samorządu dalej, aniżeli projekt rządowy, aniżeli dotychczas obowiązujące prawo o ustroju adwokatury. Powiększona została powaga Naczelnej Izby Adwokackiej. W sądownictwie dyscyplinarnym decydujący czynnik został oddany adwokaturze. W stosunku tylko do ostatecznych uchwał zachowany został nadzór Ministerstwa Sprawiedliwości nad samorządem adwokackim, ale nadzór ten nie idzie bynajmniej dalej aniżeli nadzór Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w stosunku do samorządu terytorialnego.</u>
          <u xml:id="u-88.8" who="#POlszewski">Jest jeden przepis przejściowy w tym wypadku — bo poza tym w tym projekcie rządowym są zachowane wolne wybory powszechne — który został bardzo silnie zaatakowany przez p. Sommersteina, jak również przez pp. posłów ukraińskich, mianowicie dotyczący okresu przejściowego, trzyletniego, na który Naczelna Rada Adwokacka ma powoływać rady okręgowe. Otóż komisja zastanawiała się głęboko nad tym przepisem i chcę właśnie zapewnić Wysoką Izbę, dlaczego ten przepis został wprowadzony. Zostało stwierdzone. że konflikty, incydenty i zaburzenia wśród adwokatów doszły do takich rozmiarów, że nie ma między tymi dwiema stronami żadnej możliwości porozumienia. Ja sam byłem świadkiem wyborów w samorządzie adwokackim w Warszawie, gdzie były dosłownie dwie fale adwokatów, którzy się wzajemnie zwalczali i mało brakowało, aby jeden z adwokatów nie został wyrzucony z drugiego piętra, aby nie dokonała się zbrodnia. Proszę Panów! Sam jestem gorącym zwolennikiem samorządu! adwokackiego, ale właśnie ze strony samych adwokatów po tych incydentach słyszało się głosy: trzeba zrobić porządek, Ministerstwo Sprawiedliwości niech nami rządzi. Twierdzę, że samorząd adwokacki musi być zachowany, ale w tym wzburzeniu, wśród tych incydentów i zatargów pomiędzy tymi dwiema stronami wojującymi takimi czy innymi, czy tu wchodzą w grę czynniki narodowe czy inne — musi być chociaż krótki okres czasu, aby mogła ta nowa ustawa działać bez żadnych zaburzeń. Dlatego też został wprowadzony ten krótki trzyletni okres. Po tym okresie w całej pełni będzie mógł działać większy niż dotychczas samorząd adwokacki.</u>
          <u xml:id="u-88.9" who="#POlszewski">Padły również zdania co do aplikacji adwokackiej, że odbiera się prawa nabyte aplikantom adwokackim. Otóż nie ma mowy o żadnym odbieraniu nabytych praw. Projekt przewiduje tylko, że aplikanci adwokaccy, którzy rok tylko mieli praktyki adwokackiej, będą musieli odbyć aplikację sądową. Nie odbiera się im okresu czasu, który przebyli u adwokata, ten cały czas się im zalicza. Więc o utraconych prawach mowy być nie może.</u>
          <u xml:id="u-88.10" who="#POlszewski">Moim zdaniem, jest tu jedno wielkie nieporozumienie. Można się spierać, czy przyszłemu adeptowi adwokatury potrzebna jest aplikacja sądowa, czy nie. Komisja po rozważeniu szczegółowym tego zagadnienia zdecydowała, że aplikacja sądowa jest warunkiem sine kwa non dla prawidłowego wykonywania zawodu adwokackiego. Można stać na stanowisku odmiennym, ale gdzież tu mowa o łamaniu prawa lub zamykaniu drogi do zawodu adwokackiego, jak się wyraził p. Witwicki. Zamknięcie listy w poszczególnych okręgach ma na oku jeden tylko cel: zmniejszenie w pewnych okręgach wielkiej pauperyzacji adwokatury. I społeczeństwo i czynniki rządowe są zainteresowane w tym, aby pauperyzacja adwokatury nie przybierała zastraszających rozmiarów. Nie może tu więc być mowy o żadnym ataku na prawa poszczególnych narodowości, jak to chcą przedstawić panowie Ukraińcy. Chcę odpowiedzieć pp. posłom ukraińskim, że dla nas, rzecz prosta, i dla Rządu najważniejszą jest sprawa ugody polsko-ukraińskiej. Jeżeli Panowie tę ugodę w sposób solidny będziecie wykonywać, jako solidni kontrahenci, to przecież nie potrzebujecie się obawiać żadnych szpilek, ukłuć, czy złośliwości w wykonywaniu tej ustawy ze strony czynników rządowych.</u>
          <u xml:id="u-88.11" who="#POlszewski">Proszę Wysokiej Izby! Problemu adwokatury w ogóle nie rozumie i społeczeństwo i Rząd. W dniu dzisiejszym byliśmy świadkami dyskusji, która potwierdziła dopiero co wypowiedzianą przeze mnie tezę. Przy ustawie o dobrach powstańczych nie kto inny tylko p. Minister Rolnictwa z tej wysokiej trybuny oświadczył, że adwokaci wykorzystują pewne normy ustawowe w celu wzbogacenia się — bo tak zrozumiałem twierdzenie p. Ministra Rolnictwa. Jest to moim zdaniem niesłuszne postawienie kwestii. Szkoda, że te słowa padły z ust p. Ministra. Adwokaci swoje uprawnienia czerpią tylko na podstawie ustawy. Jeżeli jakaś ustawa pozwala obywatelom dochodzić pewnych dóbr, to nic dziwnego, że adwokaci w oparciu o tę ustawę i w oparciu o mandaty ze strony zainteresowanych występują i bronią ich przed sądem. To nie ma nic wspólnego i nie może być żadnym argumentem dla takich lub innych celów. I to niesłusznie zostało użyte jako argument ze strony p. Ministra Rolnictwa celem poparcia jego tezy dla obalenia ustawy, którą komisja większością uchwaliła.</u>
          <u xml:id="u-88.12" who="#POlszewski">W związku, z tym padły również pewne zarzuty ze strony p. Ostafina, godzące już w całość i godność zawodu adwokackiego. Jakże naiwne i prymitywne byłoby moje twierdzenie, gdybym oparłszy się na dwóch lub trzech poszczególnych przykładach, generalizował te przykłady i godził w jakikolwiek inny zawód, niezależnie od tego, czy byliby to ziemianie, czy piekarze. Tego rodzaju argumentacja stwierdza również niezrozumienie tego problemu zawodu adwokackiego, stwierdza jednocześnie prymitywizm myślenia ich autorów, ale niezależnie od tego wymaga zdecydowanego odparcia z punktu widzenia godności stanu adwokackiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#WicemarszałekKielak">Głos ma p. Zawałykut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#PZawałykut">Wysoki Sejmie! Wobec poruszenia najważniejszych spraw i omówienia ich dokładnego przez moich kolegów Ukraińców mnie nie zostaje już dużo do omówienia. Chciałbym jeszcze poruszyć niejako w uzupełnieniu te postanowienia projektu ustawy, które dotychczas nie zostały poruszone.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#PZawałykut">Przez cały projekt ustawy ciągnie się jakby nić czerwona twierdzenie, czy chęć, czy plan podniesienia moralnego zawodu adwokatury i strzeżenia godności stanu adwokackiego oraz udoskonalenia przepisów postępowania dyscyplinarnego. Zdaje się, że jeżeli pojedyncze przepisy tego projektu przedyskutuje się poważnie, to przyjdzie się do przekonania, że autorzy tego projektu faktycznie już pod tym względem przeholowali. Bo z jednej strony wygląda tak, że adwokaci pod względem moralnym stoją, bardzo nisko, z drugiej strony stara się zrobić z nich coś takiego, co w żadnym innym zawodzie nie istnieje i co nie zgadza się z życiem codziennym.</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Podoski.)</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#PZawałykut">Przytoczę na przykład art. 81. Wszędzie, we wszystkich zawodach, w całym społeczeństwie są postanowienia prawne, że podatki i rozmaite składki ściągane są przy pomocy egzekucji czy sądowej, czy administracyjnej. Składki adwokatów, oprócz egzekucji administracyjnej, mają być ściągane jeszcze przy pomocy argumentu jednego, nigdzie niepraktykowanego, a mianowicie przez zawieszenie adwokata w czynnościach zawodowych. Wiec jeżeli adwokat nie będzie wpłacał swoich składek, zawieszony zostanie w czynnościach zawodowych. Jeszcze pozostaje jeden argument: wsadzić go do więzienia — wróćmy do tych czasów.</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#PZawałykut">Art. 87 i 89 mówią o ustanowieniu komisji, których zadaniem będzie orzekanie o trwałej niezdolności do wykonywania zawodu przez utratę sił fizycznych i umysłowych adwokata. Zdajemy sobie sprawę, jak to w praktyce będzie wyglądać, bo przypominamy sobie, jak to bardzo niedawno wysyłano na emeryturę sędziów i prokuratorów, następnie notariuszy bez względu na narodowość. W tych czasach spacyfikowano sędziów ukraińskich prawie całkowicie. Przypuszczam, że ten argument będzie sprawnie działał, bo nim dany kandydat będzie uznany przez komisję za niezdolnego do adwokatury pod względem sił fizycznych lub umysłowych, już dawno sprawa będzie przesądzona.</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#PZawałykut">A dalej mamy postanowienie dodatkowe w art. 89, że w razie wszczęcia sprawy o uznanie trwałej niezdolności adwokata do pełnienia zawodu z powodu utraty sił fizycznych lub umysłowych, tymczasowo ma być zawieszony w wykonywaniu swoich obowiązków, tak jak by posądzony był o jakąś zbrodnię.</u>
          <u xml:id="u-90.6" who="#PZawałykut">Wracam do art. 83. Dotychczas adwokat mógł pracować społecznie we wszystkich instytucjach bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Stoimy na tym stanowisku, że tak być powinno. Tymczasem na przyszłość według tego projektu nawet praca w spółdzielniach uzależniona jest od zgody i zezwolenia rady adwokackiej. I tu dopiero przeszła z wielkim trudem poprawka, postawiona przez naszego przedstawiciela. A przecież praca w spółdzielniach nie tylko adwokata, ale jakiegokolwiek przedstawiciela społeczeństwa w ogóle nie powinna podlegać żadnym ograniczeniom, bo w ten sposób dążymy do podniesienia życia kulturalnego i ekonomicznego naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-90.7" who="#PZawałykut">Podkreślam imieniem Ukraińskiej Reprezentacji Parlamentarnej ten fakt dlatego, że u nas wszyscy adwokaci pracują społecznie i — moim zdaniem — dobrze robią, że pracują i nikt mi tego nie zaprzeczy. Ten przepis gotów hamować naszą pracę.</u>
          <u xml:id="u-90.8" who="#PZawałykut">Przechodzę do postanowień, które traktują o karach dyscyplinarnych, do art. 110. W tym artykule powiada się, że za naruszenie obowiązku zamieszkania adwokata należy mu wymierzyć karę nie niższą jak znowu zawieszenie wykonywania czynności zawodowych. Nie niższą, nic innego nie można zrobić, to jest najniższa kara, jaką mu można wymierzyć. Ciekaw jestem, dlaczego specjalnie dla adwokata taką karę ustawa ma przewidywać, czy to także ma służyć do umoralnienia stanu adwokackiego i czy ten sam argument nie jest dobry w stosunku do każdej innej organizacji czy każdego innego zawodu?</u>
          <u xml:id="u-90.9" who="#PZawałykut">Następnym artykułem, który nas z pewnością bić będzie i wcale się z tym nie skrywamy, jest artykuł 156, rozpoczynający dział przepisów przejściowych. Wiemy, że nasze argumenty nic nam nie pomogą, wiemy, że ustawa będzie w tej formie uchwalona, ale chcemy przynajmniej wyprzedzić to, co nas czeka i zapowiedzieć naszemu społeczeństwu to, czego ono na podstawie nowych przepisów może oczekiwać. Jest tutaj mowa w tych przepisach przejściowych o patronach dotychczasowych i mówi się tak, że adwokat, który jest patronem, z chwilą, kiedy rozwiązuje się stosunek z jego aplikantem, na przyszłość musi specjalnie starać się o zezwolenie rady adwokackiej i o zgodę rady adwokackiej na to, żeby był dalej patronem. Więc albo on jest adwokatem o pełnych prawach, a w takim razie i prawo patronatu mu przysługuje w dalszym ciągu, albo też nie jest, i w takim razie zrobić z nim porządek. A jeżeli chodzi o patronat, to znów jest postanowienie w art. 93 tego rodzaju, że patronem może być tylko adwokat, który daje rękojmię właściwego kierowania wykształceniem zawodowym aplikanta. Więc jeżeli adwokat nie odpowiada warunkom adwokata, to niech nie będzie adwokatem, ale jeżeli sam swój zawód wykonuje, to dlaczego nie może kierować pod względem zawodowym wykształceniem aplikanta? Kapitalnym jest postanowienie, że musi się zbadać czy adwokat ma środki na pokrycie kosztów wynagrodzenia aplikanta. Jeżeli będzie ustawą ustalone minimum czy maksymum wynagrodzenia, jeżeli adwokat nie będzie płacić wynagrodzenia, to rzecz jasna, że aplikant albo odejdzie, albo zrobi zażalenie, czy też zaskarży go do sądu. Ale w jaki sposób będzie badana ta zdolność płatnicza patrona? Czy przy pomocy policji, czy jakichś specjalnych agentów? W jaki sposób ustali się zdolność płatniczą tego patrona do wynagrodzenia aplikanta?</u>
          <u xml:id="u-90.10" who="#PZawałykut">O aplikantach z tej wysokiej trybuny dużo już mówiono, dlatego ja tylko jedną kwestię z tej materii mam zamiar poruszyć. Uważa się za naruszenie godności stanu adwokackiego, jeżeli adwokat nie będzie płacić aplikantowi wynagrodzenia. Słusznie, to jest rzecz niemoralna, trzeba tę sprawę uregulować. Ale ten sam aplikant w czasie praktyki swojej w sądzie przez 3 lata ma praktykować za darmo i to będzie moralne. 3 lata pracy — to będzie moralne dlatego, że w sądzie przygotowuje się właściwie do zawodu sędziowskiego, bo musi naprzód zdawać egzamin sądowy, musi robić to, co urzędnik sądowy. Więc to jest moralne, a niepłacenie przez adwokata będzie uważane za niemoralne, patron może być nawet pozbawiony wykonywania swego zawodu. Dwie różne miary oceny pod Względem moralnym i etycznym jednej i tej samej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-90.11" who="#PZawałykut">Kapitalne postanowienie jest to, o którym wspomniał przed chwilą dr Sommerstein, o tych radach okręgowych, o tych mianowaniach. Proszę Panów, tak jak argumentował szanowny mój przedmówca, to wygląda na zupełną jego rację. Ma to być generalne lekarstwo na uspokojenie umysłów tych dwóch fal, które się rzucają na siebie na zebraniach adwokatów w Warszawie. Ładnie, ale jak to będzie wyglądało w praktyce? Wszystkie rady okręgowe adwokackie muszą być mianowane przez Radę Naczelną, która właściwie będzie mianowana przez Ministra, wprawdzie nie wprost, ale na wniosek Ministra. A więc co więcej? Każda rada okręgowa w ciągu pierwszych 3 lat przy ustąpieniu 1/3 części rady będzie również uzupełniana w drodze nominacji przez tę samą Naczelną Radę, innymi słowy 3 lata będą trwały w każdym okręgu okręgowe rady, nie będące wyrazicielami nastrojów i życzeń ich członków, i każdego roku w listopadzie rady okręgowe i sądy dyscyplinarne poszczególnych rad w ten sposób mają być uzupełniane. Ładnie będzie wyglądał ten samorząd adwokacki, o którym tu się mówi i dowodzi, że nie będzie zaatakowany ani naruszony. Ładny czas przejściowy, 3 lata względnie 6. Jak to w praktyce będzie wyglądało? My wiemy, jak wygląda stan sądów przy reorganizacji sądownictwa, jak wygląda stan notarialny po wprowadzeniu nowej ustawy o notariacie. Możemy przypuszczać, że tak będzie wyglądała dotychczasowa adwokatura po 3-letnim czy 6-letnim urzędowaniu w ten sposób skombinowanych rad. Jakie skutki będą po 3-letnim urzędowaniu i co zostanie z obecnej adwokatury, ilu będzie uznanych za niezdolnych pod względem fizycznym i nieodpowiednich pod względem moralnym, ile będzie pretekstów i pozorów do zamknięcia kancelarii adwokackich i pozbawienia prawa wykonywania zawodu adwokackiego, zobaczymy w praktyce w krótkim czasie po wejściu w życie tej nowej ustawy, już nie mówiąc, ile będzie wyroków dyscyplinarnych, które będą swój cel osiągały. Dla nas Ukraińców najprawdopodobniej te przejściowe postanowienia będą tym, czym była organizacja sądów powszechnych w ostatnich czasach przy wprowadzeniu ustawy o ustroju sądów powszechnych. Będzie to pełną pacyfikacją ukraińskiej adwokatury, jedną z dodatkowych pacyfikacji po 1930 r. My się nie mylimy. Gdy podobne zarzuty podnosiliśmy przy wprowadzaniu ustawy o granicach Państwa, co częściowo było uzasadnione, gdy wyrażaliśmy obawy, że przepisy tej ustawy w pasie granicznym będą przeciwko nam skierowane, nie omyliliśmy się. Gros tych przepisów stosuje się przeważnie do nas. Zdajemy sobie sprawę, że i w tym wypadku te przepisy będą przeciwko nam skierowane. Ale czy tą drogą podniesie się stan adwokatury, czy to doprowadzi do czegoś lepszego, kiedy w ten sposób traktowany adwokat na podstawie przepisów nowej ustawy będzie się obawiał własnego cienia? Oczywiście z naszego stanowiska, w ten sposób podchodząc do projektu proponowanej ustawy, wypadało by postawić wniosek o odrzucenie projektu całego. Ponieważ ten wniosek nie był postawiony w komisji, oczywista nie możemy takiego wniosku postawić, ale imieniem Ukraińskiej Reprezentacji Parlamentarnej proszę o przyjęcie poprawek zgłoszonych przez mniejszość.</u>
          <u xml:id="u-90.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Szczepański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#PSzczepański">Wysoka Izbo! Wolna, niezależna, praworządna, na właściwym poziomie adwokatura — oto cele, które przyświecały pracom komisji podczas obrad nad projektem ustawy o adwokaturze. Na tej samej podstawie ideologicznej bazowali się przedmówcy moi, którzy jednak dochodzili do innych wniosków, a raczej z których stanowiska wynikało by, że projekt ten jest zaprzeczeniem tych postulatów ideologicznych. Gdzie więc jest prawda, gdzie więc jest słuszność, po jakiej linii iść należy, ażeby zbudować właściwy ustrój adwokatury i właściwy poziom zawodu adwokackiego? Koledzy przedmówcy traktowali raczej zawód adwokacki jako rodzaj instytucji prywatno-prawnej, jako rodzaj przedsiębiorstwa prywatnego, chociażby w najlepszym znaczeniu, ale jednocześnie twierdzili, że adwokatura spełnia bardzo wysokie zadania publiczne, tak jak adwokatura w enuncjacjach swoich przedstawicieli chlubi się, że jest współczynnikiem wymiaru sprawiedliwości. I dlatego mając na oku ten właściwy poziom adwokatury, mając na oku, że to jest instytucja publiczna, że to jest współczynnik wymiaru sprawiedliwości, dla Państwa, społeczeństwa nie może być obojętnym kontyngent wykształcenia, poziom fachowy i moralny tego zawodu. Społeczeństwo poprzez swoje organa państwowe musi mieć wpływ na regulowanie tych rzeczy. Państwo musi mieć piecze nad całym zawodem adwokackim i musi regulować wewnętrzne stosunki adwokatury właśnie w imię tych wielkich celów, właśnie w imię tego, ażeby był wysoki poziom moralny i niezależność adwokatury.</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#PSzczepański">W całej tej dyskusji wybijają się tutaj dwa zagadnienia: zagadnienie samorządu adwokackiego i zagadnienie wychowania młodzieży adwokackiej, dopływu młodych sił adwokackich. Do tego zagadnienia należy podejść od tej roli, która spełnia zawód adwokacki w społeczeństwie. Nie można postawić tak kwestii, iż jest rzeczą obojętną dla społeczeństwa właściwe przygotowanie młodych adeptów do zawodu adwokackiego. Dlatego przewaga opinii jest po tej stronie, która się wypowiada, by adwokaci i aplikanci adwokaccy swoje przygotowanie do tego zawodu przeprowadzali poprzez przygotowanie w aplikacji sądowej, a to w imię wszechstronnego przygotowalnia, zharmonizowania i zaznajomienia się z tym działem służby państwowej, jaką jest sądownictwo, i poprzez te przygotowanie przechodzili do spełniania swoich czynności tym drugim dziale. I co do tego opinia jest jednolita, aczkolwiek tu i ówdzie mogą być głosy inne, które inaczej to zagadnienie ujmują. Trzeba przypomnieć. że na większości obszaru Rzeczypospolitej Polskiej do roku 1932 do zawodu adwokackiego istniało, jak powiedziałem, przygotowanie w aplikacji sądowej i ta aplikacja sądowa spełniała swoją rolę. Dopiero od lat 5 mamy zmianę zasadniczą systemu bez przygotowania opinii publicznej i bez ankietowania w tym zakresie opinii publicznej, bo dekret z 1932 roku wyszedł jako dekret, nie przechodził przez Izby ustawodawcze i to zagadnienie przez opinię publiczną szerzej rozważane nie było. Natomiast wiemy, że inspiracją uchylenia aplikacji sądowej, jako warunku wstąpienia do adwokatury, inspiracją takiego postawienia sprawy było, aby sama adwokatura przygotowywała swoich adeptów, niech na tym swoim podwórku zagadnienie to sama ujmuje. I po 5 latach, po tym jakże krótkim okresie, mamy już to doświadczenie, że wyniki w tym zakresie były złe. I dlatego jest to tylko powrót do tego stanu rzeczy, który istniał na większości obszarów Rzeczypospolitej do r. 1932. Powrót ten, który nigdy nie wywołał tylu zastrzeżeń, co dzisiaj, wywołuje zastrzeżenia jednostronnego przygotowania zawodu adwokackiego wyłącznie poprzez aplikację sądową.</u>
          <u xml:id="u-92.2" who="#PSzczepański">Drugie zagadnienie — to zagadnienie samorządu adwokackiego. Samorząd adwokacki to jest ta instytucja, której Państwo powierza kierowanie pewnym odcinkiem życia publicznego Nie jest to regulowanie prywatnych spraw adwokatury, tylko Państwo zrzeka się części swych kompetencyj na rzecz samorządu i powierza mu wykonywanie zadań publicznych. To zagadnienie nie może być obojętne dla Państwa. Wiemy bardzo dobrze, że w ostatnich czasach na terenie tego samorządu niedobrze się dzieje. Widzimy, że samorząd ten może bardzo łatwo zwyrodnieć poprzez te stosunki, które się wytworzyły wskutek nierównowagi narodowościowej w adwokaturze ze szkodą dla żywiołu polskiego. O tym nie należy zapominać i o tym trzeba pamiętać, aby skonstruować właściwy samorząd, który nie będzie wewnątrz stanowił przedmiotu rozgrywki, tylko będzie spełniał właściwe zadania. Nie sądzę, żeby p. kolega Sommerstein, który w tej sprawie zabierał głos, uważał za właściwe, żeby dzisiaj te zastraszające stosunki się pogorszyły, żeby doprowadzić do tych skutków, których nawet p. kolega Sommerstein by sobie nie życzył. I z tych względów Komisja Prawnicza nie kierowała się tu przypadkowymi nastrojami, tylko rozważyła zagadnienie wszechstronnie, żeby przy możliwie bardzo małym uszczerbku w zakresie samorządu jednak wprowadzić tego rodzaju konstrukcję, która daje pewien wyraz stosunkom takim, że ten samorząd będzie mógł należycie funkcjonować i należycie spełniać swoje zadania. Bo jeżeli samorząd adwokacki nałożonych nań zadań przez Państwo i przez całą adwokaturę spełniać nie będzie, to — nie łudźmy się — tego samorządu nie będzie. A nie chciałbym, żeby tak, jak tu już niektórzy koledzy mówili, w takim razie miał być komisarz, czy też miał być w samorządzie adwokackim kurator. Więc tu w tym zakresie Komisja Prawnicza, budując konstrukcję dzisiaj przedłożoną, skonstruowała samorząd ten tak, że on na najbliższe lata daje gwarancję wykonywania powierzonych mu zadań.</u>
          <u xml:id="u-92.3" who="#PSzczepański">W porozumieniu z p. Marszałkiem i p. referentem zgłaszam jeszcze jedną poprawkę do art. 82 ust. (1) pkt. d), ażeby pkt. d) otrzymał brzmienie: „notariusza oraz asesora notarialnego”. Chodzi o uregulowanie zagadnienia drobnego, jednak mającego swoje życiowe uzasadnienie zwłaszcza w stolicy, gdzie kilkunastu adwokatów pracuje w kancelariach notarialnych. Można było by powiedzieć, że to zagadnienie jest drobne i nie powinno być regulowane, że adwokaci tacy, którzy pracują tam, mogą być skreśleni z listy adwokatów i pozostać w notariacie. Niestety, wytworzy się pewna luka prawna, gdyż ci ludzie, którzy pracują od kilkunastu do 30 lat w notariacie, są w tej sytuacji w tej chwili, że w razie gdyby nie została przyjęta ta poprawka, musieliby zostać aplikantami notarialnymi i musieliby odbywać po kilkunastu latach pracy aplikację notarialną. Z tych powodów proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej poprawki drobnej, jednak regulującej oprawę, a której brak dałby niepożądane skutki życiowe i pokrzywdziłby kilkanaście osób.</u>
          <u xml:id="u-92.4" who="#PSzczepański">Wysoka Izbo! Zdajemy sobie całkowicie sprawę i adwokatura polska zdaje sobie sprawę, że ustawa niniejsza nie jest idealna, nie reguluje w pełni danej dziedziny i nie stanowi pełnego wyrazu dla aspiracji adwokatury polskiej. Jednakże licząc się z realnymi warunkami i możliwościami obecnymi sądzimy, że projekt niniejszy może w pewnym zakresie na okres kilku lat pchnie poziom adwokatury naprzód, postawo ją na pewnym poziomie i ureguluje te bolączki zawodu adwokackiego, które zwłaszcza dały się odczuć, które zwłaszcza zostały spowodowane dekretem o ustroju adwokatury z 1932 r.</u>
          <u xml:id="u-92.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#WicemarszałekPodoski">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#PSioda">Wysoka Izbo! P. kol. Sommerstein na początku swego przemówienia wyraził się, iż jest przekonany, że większa część obecnych posłów nawet nie przeczytała tego projektu ustawy, nad którym obecnie dyskutuje.</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Nie mogła.)</u>
          <u xml:id="u-94.2" who="#PSioda">Niestety odnoszę wrażenie, że także wielka część mówców nie przeczytała tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-94.3" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Proszę wierzyć, ja przeczytałem.)</u>
          <u xml:id="u-94.4" who="#PSioda">Inaczej nie mógłbym zrozumieć, jak można zarzucać temu projektowi zupełnie fałszywe dane. W szczególności p. Zawałykut twierdzi, że projekt uniemożliwia adwokatom wykonywanie jakichkolwiek czynności społecznych. Stwierdzam, że jest to nieprawda, projekt obejmuje zakaz piastowania czynności, które są płatne, za które adwokat otrzymuje stałe wynagrodzenie. Tak samo nie jest prawdą, ażeby pisarze hipoteczni. którzy przez trzy lata przynajmniej zajmują swe stanowisko, mogli zostać adwokatami bez jakiegokolwiek egzaminu. Przeciwnie, art. 60 wyraźnie mówi, że odnosi się do nich tylko zwolnienie od odbycia aplikacji adwokackiej, innymi słowy muszą składać egzamin adwokacki.</u>
          <u xml:id="u-94.5" who="#PSioda">Dalej byłe wiele drobnych nieporozumień, z których należy wnioskować, że ci panowie, którzy to mówili, niedokładnie zaznajomili się z tą ustawą.</u>
          <u xml:id="u-94.6" who="#PSioda">Dzisiejsza dyskusja była dość ciekawa o tyle, że panowie mówcy przytaczali najrozmaitsze cytaty, p. Sommerstein sięgnął do Greków, do Rzymian,...</u>
          <u xml:id="u-94.7" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Do Greków nie.)</u>
          <u xml:id="u-94.8" who="#PSioda">...a nawet do Hitlera — nie przytaczając, co Hitler zrobił z adwokatami — to swoją drogą. Ale brak tu było opinii naczelnych władz adwokackich, Naczelnej Rady Adwokackiej i Związku Adwokatów, który jednoczy gros wszystkich adwokatów polskich. Tą naczelną władzą adwokacką jest Naczelna Rada Adwokacka w Warszawie, a związkiem, który jednoczy większość adwokatów, jest Związek Adwokatów Polskich, który reprezentuje 75% wszystkich adwokatów Polaków. I o opinii tych dwóch czynników w ogóle nikt nie uważał za potrzebne wspomnieć.</u>
          <u xml:id="u-94.9" who="#PSioda">Otóż p. koledze Sommersteinowi pozwolę sobie zacytować również pewne zdanie, mianowicie w Naczelnej Radzie Adwokackiej dnia 21 października 1937 r. odbyło się posiedzenie komisji statutowo-regulaminowej, na którym jeden z mówców powiedział tak: „Dalej mówi się, że projekt jest sprzeczny z zasadą demokratyczną. Obawiam się jednak, że jeżeli sprawy pójdą jeszcze przez parę lat tak jak dziś i wybory będą się odbywały tak jak dotychczas, to adwokatura będzie musiała rozstać się nie tylko z demokratyzmem, ale i samorządem”.</u>
          <u xml:id="u-94.10" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Kto to powiedział?)</u>
          <u xml:id="u-94.11" who="#PSioda">Kto powiedział? Prezes Bielawski, a z nim razem p. Nowodworski, na którego też p. kolega się powoływał. Oto jego opinia: „Nie można zamykać oczu na to, że przy obecnym stanie i obecnym systemie wyboru, do władz korporacyjnych rezultat może być taki, iż za pewien czas wstyd może będzie siedzieć we władzach adwokackich”. To powiedziały naczelne władze adwokackie i o tych głosach nie słyszeliśmy nic.</u>
          <u xml:id="u-94.12" who="#PSioda">Tak samo nie słyszeliśmy nic o tym, że przecież Naczelna Rada Adwokacka zupełnie wyraźnie się wypowiedziała zasadniczo za wprowadzeniem aplikacji sądowej, wypowiedziała się za ograniczeniem samorządu. W ogóle te wszystkie ograniczenia, które projekt zawiera, są — jak już na początku miałem zaszczyt stwierdzić — poczynione po porozumieniu się właśnie z naczelnymi władzami adwokatury.</u>
          <u xml:id="u-94.13" who="#PSioda">Najważniejszy atak poszedł w kierunku aplikacji sądowej. Otóż na ten temat mówili już pp. koledzy Szczepański i Olszewski. Ja chcę dorzucić jedno, że aplikacja sądowa była w Polsce, w Kongresówce i na ziemiach zachodnich i wynikiem tego było, że gdy swego czasu chciano wprowadzić w życie ten nowy projekt, to wszystkie rady adwokackie na terenie ziem zachodnich opracowały wielkie memoriały, w których wskazywały, jakie skutki fatalne dla adwokatury będzie musiało mieć skasowanie tej instytucji. Te memoriały przedstawiono już w r. 1932 nie z powodów politycznych, ale właśnie z powodów czysto zawodowych. Inna rzecz, że mógłbym się zgodzić z panami kolegami, że sprawa ta ma moment polityczny bardzo silny. Ależ proszę Panów! Jeżeli we Lwowie mamy przeszło 2.000 adwokatów, mamy ich 2500, a w tym zaledwie około 8% Polaków,...</u>
          <u xml:id="u-94.14" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Dlaczego, jakie były zakazy wejścia Polaków do adwokatury?)</u>
          <u xml:id="u-94.15" who="#PSioda">...jeżeli mamy we Lwowie 1 800 aplikantów adwokackich, a w tym wszystkiego 74 aplikantów Polaków, t.j. 4%, jeżeli, proszę Panów Kolegów, mamy na 1.500 adwokatów mniej więcej 35% Polaków, jeżeli na 800 aplikantów mamy zaledwie 35%, to są to przerażające cyfry,...</u>
          <u xml:id="u-94.16" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Dlaczego?</u>
          <u xml:id="u-94.17" who="#PSioda">...skutki ich widzieliśmy tak w ostatnich wyborach, jak i w zajściach, które będą musiały w dalszym ciągu się zaogniać, jeżeli w jakikolwiek sposób temu nie zaradzimy. Podobna sytuacja jest na terenie Wilna, podobnie jest w Lublinie.</u>
          <u xml:id="u-94.18" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Na Wileńszczyźnie Polacy mają większość.)</u>
          <u xml:id="u-94.19" who="#PSioda">Ale w każdej chwili to może się zmienić.</u>
          <u xml:id="u-94.20" who="#PSioda">My stoimy na stanowisku, iż nie ulega wątpliwości, że adwokatura w Polsce musi być polską, chociaż o tyle, że we władzach adwokatury Polacy muszą mieć przewagę.</u>
          <u xml:id="u-94.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#WicemarszałekPodoski">Do głosu zgłosił się jeszcze p. Kopeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#PKopeć">Zabieram tylko głos w sprawie zapytania do p. referenta. W art. 36 w punkcie a) jest powiedziane: „W skład Naczelnej Rady Adwokackiej wchodzą członkowie z wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej w liczbie dwunastu”. Chodzi mi o określenie, czy tutaj jest pomyłka drukarska, czy też to jest istota rzeczy. Mianowicie nie budziło by żadnych wątpliwości, gdyby było powiedziane: „z mianowania Prezydenta Rzeczypospolitej”, ale jeżeli chodzi o wybór, o prawo wyboru przyznane w pewnym wypadku Prezydentowi Rzeczypospolitej, to zadaję pytanie: spośród jakiego grona, spośród jakiego kolegium?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#PSioda">Spośród wszystkich do tego uprawnionych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#PKopeć">I następnie, czy Pan Referent uważa, że ten termin „wybór” jest rzeczą słuszną, czy to jest tylko omyłka drukarska?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#PSioda">Myśmy się wzorowali na ordynacji do Senatu, która wyraźnie przewiduje ten termin. Pan Kolega stwierdził, że mamy tu 3 rodzaje wyboru: wybór ze strony Prezydenta Rzeczypospolitej, wybór izby adwokackiej i kooptacja, którą nazwaliśmy też wyborem, wzorując się na ordynacji wyborczej do Senatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#WicemarszałekPodoski">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania. W druku nr 735 uwidocznione są wnioski mniejszości zgłoszone na komisji. Ponadto p. Szczepański zgłosił na plenum poprawkę do art. 72 przyjętą przez p. sprawozdawcę. Wreszcie p. Wiceminister Chełmoński imieniem Rządu zgłosił poprawkę do ostatniego działu projektu, proponując dodanie nowego art. 158. Zgłoszone poprawki będziemy głosować przy poszczególnych artykułach, przy czym poprawki zgłoszone na plenum zostaną pp. posłom odczytane, zanim przystąpimy do głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#PSommerstein">Panie Marszałku, proszę o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#WicemarszałekPodoski">Jesteśmy teraz w trakcie głosowania, głosu udzielić nie mogę.</u>
          <u xml:id="u-102.1" who="#WicemarszałekPodoski">Do art. od 1 do 13 włącznie nie ma żadnych poprawek, a zatem artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-102.2" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem poprawek do art. 14, oznaczonych w druku nr 1, 2 i 3. zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawki te upadły. Artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-102.3" who="#WicemarszałekPodoski">Do art. od 15 do 19 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-102.4" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem do art. 20, oznaczonym nr 4, zechce wstać. Stoi mniejszość. Artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-102.5" who="#WicemarszałekPodoski">Do art. od 21 do 34 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-102.6" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskami do art. 35, oznaczonymi nr 5 i 6, zechce wstać. Stoi mniejszość, wnioski te upadły. Artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-102.7" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskami do art. 36...</u>
          <u xml:id="u-102.8" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Panie Marszałku, chcę sprostować. Jest pomyłka co do poprawki 8 — w miejsce punktu b) ma być punkt a) Uważam, że dla Senatu należy sprostować tę pomyłkę.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#WicemarszałekPodoski">Przyjmuję to sprostowanie.</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskami do art. 36, oznaczonymi nr 7 i 8 z tą poprawką drukarską, zechce wstać. Stoi mniejszość, wnioski te upadły. Artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.2" who="#WicemarszałekPodoski">Od art. 37 do 42 nie ma żadnych poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.3" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem do art. 43, oznaczonym nr 9, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.4" who="#WicemarszałekPodoski">Od art. 44 do 46 nie ma żadnych poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.5" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskami do art. 47, oznaczonymi nr 10 i 11, zechce wstać. Stoi mniejszość, wnioski te upadły. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.6" who="#WicemarszałekPodoski">Od art. 48 do 56 nie ma żadnych poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.7" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskami do art. 57, oznaczonymi nr 12, 13 i 14, zechce wstać. Stoi mniejszość, wnioski upadły. Artykuł przechodzi zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.8" who="#WicemarszałekPodoski">Do art. 58 nie ma żadnych poprawek, artykuł ten przechodzi zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.9" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskami do art. 59, oznaczonymi nr 15 i 16, zechce wstać. Stoi mniejszość, wnioski upadły. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.10" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskami do art. 60, oznaczonymi nr 17 i 18, zechce wstać.</u>
          <u xml:id="u-103.11" who="#WicemarszałekPodoski">Stoi mniejszość, wnioski upadły. Artykuł przechodzi zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.12" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskami do art. 61, oznaczonymi nr 19 i 20, zechce wstać. Stoi mniejszość, wnioski upadły. Artykuł przechodzi zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.13" who="#WicemarszałekPodoski">Od art. 62 do 65 nie ma żadnych poprawek, artykuły te przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.14" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskami do art. 67, oznaczonymi nr 21, 22, 23 i 24, zechce wstać. Stoi mniejszość, wnioski upadły Artykuł przechodzi zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.15" who="#WicemarszałekPodoski">Od art. 68 do 72 nie ma żadnych poprawek, artykuły te przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.16" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem do art. 73, oznaczonym nr 25, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuł przechodzi zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.17" who="#WicemarszałekPodoski">Od art. 74 do 80 nie ma żadnych poprawek, artykuły te przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.18" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem do art. 81, oznaczonym nr 26, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuł przechodzi zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-103.19" who="#WicemarszałekPodoski">Do art. 82 została zgłoszona na plenum poprawka p. Szczepańskiego. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#Sekretarz">Art. 82 ust. (1) pkt d) otrzymuje brzmienie: „notariusza oraz asesora notarialnego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tej poprawki, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość, poprawka zatem została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#WicemarszałekPodoski">Od art. 83 do 91 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-105.2" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem do art. 92, oznaczonym nr 27, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł, artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-105.3" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem do art. 93, oznaczonym nr 28, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-105.4" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem do art. 94, oznaczonym nr 29, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-105.5" who="#WicemarszałekPodoski">Od art. 95 do 100 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-105.6" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem do art. 101, oznaczonym nr 30, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-105.7" who="#WicemarszałekPodoski">Od art. 102 do 108 nie ma poprawek, zatem przechodzą one w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-105.8" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem do art. 109, oznaczonym nr 31, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-105.9" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem do art. 110, oznaczonym nr 32, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-105.10" who="#WicemarszałekPodoski">Od art. 111 do 155 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-105.11" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem do art. 156, oznaczonym nr 33, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-105.12" who="#WicemarszałekPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskami do art. 157, oznaczonymi nr 34 i 35, zechce wstać. Stoi mniejszość, wnioski upadły. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-105.13" who="#WicemarszałekPodoski">Obecnie przystępujemy do przegłosowania wniosku rządowego o wstawienie nowego art. 158. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-106.1" who="#Sekretarz">Wniosek o dodanie po art. 157 projektu nowego art. 158 treści następującej i przesunięcie numeracji dalszych artykułów:</u>
          <u xml:id="u-106.2" who="#Sekretarz">(1) Przepis art. 58 p. c) ma zastosowanie również do tych urzędników referendarskich Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej, którzy byli zwolnieni od egzaminu referendarskiego na podstawie § 25 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 20 maja 1925 r. o aplikacji (służbie przygotowawczej) i zawodowych egzaminach referendarskich w Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. R. P. Nr. 58, poz. 409).</u>
          <u xml:id="u-106.3" who="#Sekretarz">(2) Byli urzędnicy Prokuratorii Królestwa Polskiego i Galicyjskiej Prokuratorii Skarbu, którzy posiadali warunki do wpisu na listę adwokatów, mogą być na nią wpisani, jeżeli odpowiadają warunkom, wymienionym w art. 57 ust. (1) lit. a)—c).</u>
          <u xml:id="u-106.4" who="#Sekretarz">Artykuł ten odpowiada dawnemu art. 122 projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#WicemarszałekPodoski">Kto jest za przyjęciem tego wniosku, zechce wstać. Wobec tego, że zachodzi wątpliwość co do wyniku głosowania, przystępujemy do przeliczenia głosów. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za wnioskiem, ażeby wstali. Zarządzam próbę przeciwną. Kto jest przeciw wnioskowi, zechce wsiać.</u>
          <u xml:id="u-107.1" who="#komentarz">(Po przeliczeniu głosów.)</u>
          <u xml:id="u-107.2" who="#WicemarszałekPodoski">Za wnioskiem wypowiedziało się 59 posłów, przeciw wnioskowi 28, zatem wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-107.3" who="#WicemarszałekPodoski">Do art. 158 wobec brzmienia projektu komisyjnego wszystkie poprawki zostały przez wnioskodawców wycofane, zarówno poprawka pp. Sommersteina i Witwickiego, jak i p. Szczepańskiego. W tym stanie rzeczy artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-107.4" who="#WicemarszałekPodoski">Od art. 159 do 160 nie ma poprawek, przechodzą w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-107.5" who="#WicemarszałekPodoski">Do art. 161 jest wniosek pp. Sommersteina i Witwickiego, oznaczony nr 39. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek ten upadł.</u>
          <u xml:id="u-107.6" who="#WicemarszałekPodoski">Artykuł 161 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-107.7" who="#WicemarszałekPodoski">Do art. 162 są dwa wnioski tychże posłów, oznaczone nr 40 i 41. Kto z Panów Posłów jest za tymi wnioskami, zechce wstać. Stoi mniejszość, wnioski te upadły. Artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-107.8" who="#WicemarszałekPodoski">Od art. 163 do 167 nie ma żadnych poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-107.9" who="#WicemarszałekPodoski">Przystępujemy obecnie do głosowania nad całością projektu ustawy w brzmieniu tylko co przyjętym. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem całości projektu ustawy w tym brzmieniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#PSioda">Panie Marszałku, zgłaszam wniosek o przystąpienie niezwłoczne do trzeciego czytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#WicemarszałekPodoski">P. sprawozdawca zgłasza wniosek o niezwłoczne przystąpienie do trzeciego czytania. Czy kto z Panów Posłów zgłasza sprzeciw?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#PSommerstein">Zgłaszam sprzeciw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#WicemarszałekPodoski">Jest wniosek formalny o odroczenie trzeciego czytania, więc go przegłosujemy. Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem formalnym o odroczenie głosowania w trzecim czytaniu? Stoi mniejszość. Przystępujemy przeto do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w trzecim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-111.1" who="#WicemarszałekPodoski">Przystępujemy do punktu 20 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisu Pracy o rządowym projekcie ustawy o pracy robotników portowych w Gdyni (druki nr 580 i 757) — sprawozdawca p. Matusiak.</u>
          <u xml:id="u-111.2" who="#WicemarszałekPodoski">Proszę Pana Przewodniczącego Komisu Pracy o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-111.3" who="#WicemarszałekPodoski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#PMatusiak">Wysoka Izbo! Mam zdać sprawozdanie Komisji Pracy, która na kilku posiedzeniach rozpatrywała rządowy projekt ustawy o robotnikach portowych w Gdyni, a w dniu 8 marca br. uchwaliła go większością głosów. Przy tej okazji zmuszony jestem przedstawić nie tylko genezę powstania rządowego projektu ustawy o robotnikach portowych, ale także dla porównania choć w streszczeniu naświetlić, w jaki sposób zostało rozwiązane zagadnienie pracy i płacy w portach europejskich, jak Rotterdamu, Antwerpii, Hamburga. Podkreślam, że w komisji szczegółowo o tym mówiłem. Poza tym wypada mi kilka słów poświęcić znaczeniu portu gdyńskiego dla Państwa, jak i rozwoju stosunków handlu zamorskiego.</u>
          <u xml:id="u-112.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Schaetzel.)</u>
          <u xml:id="u-112.2" who="#PMatusiak">Stosunki pomiędzy robotnikami portowymi a pracodawcami układały się na podstawie dobrowolnych umów zbiorowych lub indywidualnych. Warunki tych umów nie zawsze były przestrzegane przez strony, ponieważ nie miały one podstaw prawnych, przeto postanowienia umów różnie były interpretowane. Na tym tle dochodziło do zatargów pomiędzy stronami, a w końcu i do strajku, którego skutki odczuć się dały nie tylko zainteresowanym, ale wpływały ujemnie na interes portu, Stan taki dłużej trwać nie mógł ze względu na opinię portu, jak i na zagadnienie tranzytu. W roku 1933 wyszło rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej (Dz. U. R. P. Nr 85, poz. 446), które dało podstawy prawne do regulowania stosunków w porcie. W myśl tego rozporządzenia została utworzona Komisja Kwalifikacyjna z przedstawicielem Urzędu Morskiego na czele. W skład tej komisji wchodzi 1 przedstawiciel ze strony pracodawców i 1 ze strony robotników, Poza tym utworzono Biuro Portowe Pośrednictwa Pracy. Zadaniem komisji jest kwalifikowanie robotników do prac przeładunku portowego oraz ustalenie kontyngentu; za pośrednictwem biura kolejno przesyłano robotników do prac portowych i w ten sposób nastąpił podział pracy pomiędzy robotników, których duża ilość napłynęła do Gdyni. W Urzędzie Morskim leży około 8.000 wniosków o przyjęcie do pracy. Na giełdzie pracy nastąpiło uspokojenie, lecz wśród pracodawców jest niezadowolenie, gdyż pozbawiono ich wpływów na dobieranie sobie robotników do przeładunków, poza tym wydajność pracy spadła, gdyż robotnik nie odpowiada bezpośrednio przed pracodawcą za wykonywanie swych czynności. Stosunek robotnika do pracodawcy jest zmienny, ponieważ robotnik co jakiś czas ma innego pracodawcę i nic go z nim nie wiąże. Według zestawienia interesantów Rady Portu wydajność pracy spadła w roku 1936 w stosunku do roku 1935 o 0,7%. W zestawieniu Biura Portowego Pośrednictwa Pracy — z 2,12 ton w roku 1935 na 1,68 ton w roku 1936. Trudno jest zebrać ścisłe dane, jednakże obie te instytucje, aczkolwiek sprzeczne z sobą w poglądach na zasadę zatrudniania robotników w porcie, wykazują spadek wydajności pracy, co w konsekwencji pociąga za sobą zmianę kalkulacji kosztów, a przez to wpływa ujemnie na rozwój i warunki konkurencyjne, które muszą być zapewnione dla portu gdyńskiego. Dla rozwiązania zagadnienia pracy w porcie trudno jest znaleźć właściwą formę, ponieważ należy wziąć pod uwagę dwa problemy: socjalny i gospodarczy, które się łączą na płaszczyźnie interesów portu. Dla porównania pozwolę sobie podać organizacje pracy w portach Rotterdamu i Antwerpii. W Holandii i Belgii jest duża inicjatywa prywatna, która objęła również i organizacje pracy w portach. W Rotterdamie w r. 1916 Unia Związków Zawodowych domagała się kolejnego zatrudnienia robotników portowych ze względu na dużą ilość różnego rodzaju przeładunków, przy których robotnicy byli podzieleni na kilka specjalnych kategorii zawodowych; interesanci portu nie chcieli się na to zgodzić, znaleziono inną formę wyjścia. Pracodawcy utworzyli związek pod nazwą: „Scheepwart Vereinigung Zuid” S. V. Z., utworzyli biuro pośrednictwa, które sami utrzymują. Robotników podzielono na 3 zasadnicze grupy, pierwsze dwie otrzymują książeczki o odmiennym kolorze na pół roku, trzecia — karty tygodniowe. Robotnicy pierwszej grupy otrzymują książeczki niebieskie, a drugiej różowe, różnica pomiędzy pierwszą a drugą grupą polega na tym, że pierwsza otrzymuje 3 dni urlopu płatnego. Robotnicy, posiadający karty tygodniowe, mogą być każdego tygodnia wykreśleni z rejestru, podczas kiedy pierwsze dwie grupy zapewnioną mają pracę mniej więcej często na pół roku, zależy to od ilości przeładunków.</u>
          <u xml:id="u-112.3" who="#PMatusiak">Organizacja pracy w porcie Antwerpii. W porcie antwerpskim nastąpił przełom w pracy w r. 1928. Pracodawcy zorganizowani w związek pod nazwą „Centrale des Emplojers en Port d'Anvers”, w skrócie C. E. P. A., wymieniony związek zawarł umowę pod przewodnictwem gubernatora prowincji oraz burmistrza miasta Antwerpii z przedstawicielami związków zawodowych, reprezentowanych przez:</u>
          <u xml:id="u-112.4" who="#PMatusiak">1. Belgische Transportarbeiters Bond (katolicki),</u>
          <u xml:id="u-112.5" who="#PMatusiak">2. Chrystene Centrale Verworavbeiters (chrześcijański),</u>
          <u xml:id="u-112.6" who="#PMatusiak">3. Liberale Transportarbeiters Bond (socjalistyczny). Na podstawie tej umowy utworzono biuro parytetowe celem bezpośredniego likwidowania zatargów, powstających pomiędzy pracodawcami a robotnikami, oraz powołano do życia Komitet Portu Antwerpskiego. W skład tego komitetu wchodzi 9 przedstawicieli pracodawców i tyluż przedstawicieli robotników. Członkowie komitetu są mianowani przez ministrów przemysłu, pracy i opieki społecznej, przewodniczącym z urzędu jest gubernator prowincji, w razie jego nieobecności przewodniczy burmistrz miasta Antwerpii, gdyż port jest własnością miasta. Organem wykonawczym komitetu jest sekretarz mianowany przez ministra. Pod przewodnictwem sekretarza urzęduje 2 asesorów delegowanych po jednym ze strony pracodawców i robotników. Powstałe zatargi likwiduje się na miejscu. Sekretarz obowiązany jest prowadzić protokóły, badać rynek pracy oraz zdawać co miesiąc raport komitetowi. Robotnicy podzieleni są na 2 zasadnicze grupy A i B, robotnicy grupy A otrzymują książeczki, w których dokonywa się różnych zapisów, robotnicy grupy B otrzymują kartę z ważnością na 3 miesiące, mogą być przesuwani do grupy A i z grupy A do B, zależy to od ilości przeładunku i różnych okoliczności. W portach Rotterdamu jak i Antwerpii robotnicy są werbowani do pracy przez „formenów”, czyli przodowników ekip działających z polecenia pracodawcy. W obu wymienionych portach pracodawcy mają wolną rękę w doborze robotników. W Hamburgu był system pracy podobny, lecz po zmianie ustroju politycznego zmieniono system pracy w porcie, zastosowano system kolektywny.</u>
          <u xml:id="u-112.7" who="#PMatusiak">Omawiając zagadnienie pracy w porcie gdyńskim, wypada mi słów kilka poświęcić znaczeniu portu. Port gdyński ma znaczenie dla Państwa nie tylko gospodarcze, ale i polityczne. Rządy w niepodległej Polsce zmieniły politykę Polski z kontynentalnej na morską, przystępując do budowy własnego portu, którego koszt wynosi około 600 milionów złotych. Port gdyński, który jest najmłodszy w Europie, zajmuje pierwsze miejsce wśród portów bałtyckich, a czwarte spośród portów kontynentalnych, po Rotterdamie, Hamburgu i Antwerpii. Cyfra 9 milionów ton przeładunku, osiągnięta w r. 1937, świadczy o ciągłości rozwoju w obrocie zamorskim. Rozwoju obrotu dopatrywać się należy w zainteresowaniu Polski w polityce bałtyckiej, jak również i w geograficznym położeniu obszaru Polski pomiędzy Bałtykiem a morzem Czarnym. Gdynia, mając naturalne zaplecze, wkraczające daleko poza granice Polski, zasięgiem swym obejmuje obszar szeregu państw południowo-wschodniej Europy. Dzięki odpowiednim pociągnięciom polityki handlowej i morskiej jest stały rozwój handlu morskiego i wzrost udziału Polski w ogólnym handlu zagranicznym. Udział ten wynosił w r. 1922 7,3%, w r. 1935 osiąga 73,4% ilości i 62,6% wartości. Korzystne położenie Gdyni u zbiegu naturalnego układu dróg tranzytowych w Europie środkowej pozwala jej obsługiwać nie tylko Państwo Polskie w wymianie towarowej morskiej, ale i państwa Czechosłowacji, Rumunii, Węgier i inne. Szczególnie ważne znaczenie posiada zagadnienie tranzytu państw skandynawskich i nadbałtyckich poprzez port gdyński, terytorium Polski i Rumunii na bliski i daleki wschód. Wspomniana trasa stanowi najkrótszą drogę w wymianie towarów z bliskim wschodem z portów kontynentalnych północnej i zachodniej Europy oraz Anglii i może skutecznie konkurować z dotychczasową drogą morską dookoła Europy. Toteż nic dziwnego, że sfery gospodarcze, handlowe, jak i urzędowe starają się stworzyć takie warunki dla portu gdyńskiego, aby mógł skutecznie konkurować i nie dopuścić do supremacji innych portów.</u>
          <u xml:id="u-112.8" who="#PMatusiak">W tym kierunku zmierza rządowy projekt ustawy o robotnikach portowych w Gdyni, który ma na celu nie tylko uregulowanie stosunków w porcie, ale przede wszystkim zabezpieczenie interesów portu. Rozporządzenie Prezydenta R. P. z 1933 r. które dało podstawy prawne, jednakże nie obejmuje szeregu zagadnień, wynikających z życia portowego Gdyni. Kilkuletnia praktyka wykazała, że rozporządzenie to należy zastąpić ustawą. Ze swej strony wypowiadam się za utrzymaniem projektu rządowego.</u>
          <u xml:id="u-112.9" who="#PMatusiak">Do projektu zostały zgłoszone poprawki merytoryczne i stylistyczne, zawarte w druku nr 757, które komisja uchwaliła większością głosów. Przy tej okazji, kiedy przystępujemy do omawiania poprawek, zmuszony jestem zwrócić uwagę na przeoczenia, jakie zaszły w międzyczasie w komisji. Ponieważ niektóre poprawki nie były zgłoszone pisemnie, lecz były zgłoszone w dyskusji i zostały w protokóle zanotowane, wobec tego poprawki te są przez komisję uchwalone.</u>
          <u xml:id="u-112.10" who="#PMatusiak">Mianowicie na str. 2 i 3 sprawozdania zamiast poprawek komisji nr 9, 10 i 11 wstawić należy nową, dotyczącą nowego ust. (3) o brzmieniu:</u>
          <u xml:id="u-112.11" who="#PMatusiak">„(3) W celu równomiernego rozłożenia kosztów wynagrodzenia urlopowego pomiędzy interesowanymi pracodawcami oraz zapewnienia wypłaty tego wynagrodzenia robotnikom winien być utworzony fundusz urlopowy na podstawie art. 69–75 prawa przemysłowego. W przypadku nieutworzenia funduszu urlopowego przez pracodawców w terminie, wyznaczonym przez Ministra Przemysłu i Handlu, fundusz będzie utworzony w drodze rozporządzenia Ministra Przemysłu i Handlu. Rozporządzenie to określi warunki należenia interesowanych pracodawców do funduszu, jego ustrój i zasady działalności. Fundusz urlopowy, utworzony w drodze rozporządzenia Ministra Przemysłu i Handlu, będzie osobą prawa publicznego; należenie pracodawców do tego funduszu będzie obowiązkowe, przypadające zaś od nich opłaty będą ściągane w drodze administracyjnej”. Jest tu poprawka jedna, którą dodatkowo zgłaszam jako pominiętą do art. 27 pkt 4, która brzmi: wyrazy „oraz lekarza, powołanego przez robotnika” należy zastąpić wyrazami „robotnikowi służy prawo powołania do tej komisji swego lekarza”.</u>
          <u xml:id="u-112.12" who="#PMatusiak">Następnie jeszcze jedna poprawka pominięta w druku nr 757, tak samo zaprotokółowana. We wniosku komisji przyjętym do art. 42 projektu ustawy: w ustępie (1) wyrazy: „z dniem ogłoszenia” należy zastąpić wyrazami: „w 3 miesiące po ogłoszeniu”. Ust. (3) należy skreślić.</u>
          <u xml:id="u-112.13" who="#PMatusiak">Wszystkie te poprawki zostały przyjęte przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-112.14" who="#PMatusiak">Następnie zostały zgłoszone przez pp. posłów Wymysłowskiego, Wierzbickiego i Kopcia poprawki mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-112.15" who="#PMatusiak">Poprawka nr 1 p. Wymysłowskiego. P. Wymysłowski zwrócił mi przed chwilą uwagę, że tę poprawkę wycofuje. Natomiast pozostają jego poprawki nr 2, 3 i 4.</u>
          <u xml:id="u-112.16" who="#PMatusiak">Poza tym jest poprawka p. Kopcia do art. 25: „Artykuł ten utrzymać w brzmieniu projektu rządowego”.</u>
          <u xml:id="u-112.17" who="#PMatusiak">Dalej jest poprawka p. Wierzbickiego do art. 27, aby punkt h) utrzymać w redakcji rządowej. Komisja ten punkt skreśliła, przeto wypowiadam się za wnioskiem komisji.</u>
          <u xml:id="u-112.18" who="#PMatusiak">Poprawka p. Kopcia do art. 33. Panowie mają ją w druku, nie będę jej odczytywał ze względu na to, że jest dość długa.</u>
          <u xml:id="u-112.19" who="#PMatusiak">Poza tym poprawka mniejszości p. Wierzbickiego do art. 30, aby zachować punkt 2 według projektu rządowego. Poprawka ta również została zgłoszona i zaprotokółowana. Co do tych poprawek stanowiska nie zajmuję.</u>
          <u xml:id="u-112.20" who="#PMatusiak">Na tym kończę i wnoszę o przyjęcie ustawy z poprawkami komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-113.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Wymysłowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#PWymysłowski">Wysoki Sejmie! Uważam, że Sejm obecnie uchwalając ustawę, która się tyczy świata pracy, tak robotników fizycznych jak pracowników umysłowych, winien uchwalić taką ustawę, która by nie pogarszała obecnego położenia, ale je poprawiała tak pod względem moralnym, jak i materialnym. Ustawa obecnie tutaj omawiana, tycząca się robotników portowych w Gdyni, nie poprawia stanu obecnie istniejącego, lecz w niektórych wypadkach pogarsza go jeszcze. I dlatego jako robotnik byłem zmuszony złożyć do tej ustawy poprawki do art. 2, 3 i 8.</u>
          <u xml:id="u-114.1" who="#PWymysłowski">Poprawkę do art. 2 wycofuję z tego względu, że ona się pokrywa z poprawkami p. referenta.</u>
          <u xml:id="u-114.2" who="#PWymysłowski">Do art. 3 składam poprawkę w sprawie urlopów robotniczych i dnia pracy robotników portowych. Otóż rządowy projekt ustawy w art. 3 mówi, że tygodniowy czas pracy robotnika powinien wynosić 48 godzin, czyli Rząd chce, ażeby Sejm uchwalił ustawę, która by przekreślała obowiązującą kiedyś ustawę o 46-godzinnym tygodniu pracy. Po odrodzeniu Państwa niepodległego robotnicy mieli ustawę o 46-godzinnym tygodniu pracy, lecz warunki położenia materialnego, kryzys i nacisk przemysłowców zmusił, iż robotnicy ulegli i zgodzili się pracować 48 godzin tygodniowo. Obecnie Sejm nie może zatwierdzać prawnie tego stanu, tylko powinien przywrócić tę rzecz, jaką robotnicy mieli dawniej — lepszą, i dlatego stanąłem na tym stanowisku, domagam się i proszę Wysoką Izbę, aby uchwaliła moją poprawkę do art. 3, która mówi, że czas pracy robotników w porcie Gdyni winien wynosić 46 godzin tygodniowo, czyli powinna istnieć tzw. angielska sobota z 6-godzinną pracą z tym, że płace za pracę 6-godzinną w sobotę powinny być tak samo wysokie, jak za pracę 8-godzinną.</u>
          <u xml:id="u-114.3" who="#PWymysłowski">Na komisji przedstawiciele przemysłu opierali się na tym, że to pociągnie za sobą zwiększenie kosztów robocizny, wskutek czego właściciele przedsiębiorstw nie będą mogli konkurować z portami zagranicznymi, i że to się odbije na życiu gospodarczym Polski. Tak się składa nieszczęśliwie, że gdy chodzi o najmniejszą poprawę bytu czy to materialnego, czy moralnego robotników, to zaraz się mówi, że na tym ucierpi życie gospodarcze Państwa, bo podrożeje robocizna i konkurencja z portami zagranicznymi będzie utrudniona. Uważam, z punktu widzenia robotniczego, że jeżeli robotnik ponosi pewne ofiary, to powinien również i przemysł ze swoich zysków trochę opuścić i zadowolić się mniejszymi zyskami, a wtedy konkurencja zagraniczna nam nie poradzi.</u>
          <u xml:id="u-114.4" who="#PWymysłowski">Wnoszę dwie poprawki: w sprawie urlopów i wynagrodzenia urlopowego. Projekt rządowy mówi, że robotnik otrzymujący urlop będzie miał wynagrodzenie za każdy dzień urlopu równe przeciętnej z obliczenia całego roku poprzedzającego urlop i ta przeciętna będzie mu płacona, a w razie sporu inspektor pracy będzie rozstrzygał, jakie ma mieć robotnik wynagrodzenie urlopowe. To jest ta furtka dla właścicieli przedsiębiorstw i dla prawników, których oni zaangażują, żeby było można wybrnąć z ram tej ustawy i robotnikowi nie zapłacić za urlop, jak by pracował przez cały czas, lecz żeby mu zmniejszyć wynagrodzenie za czas urlopu. Biorę przykład: oto w przemysłach innych ustawa o urlopach obowiązuje i tak samo się mówi, że robotnik powinien otrzymać pełne wynagrodzenie z tym, że bierze się przeciętną do obliczenia urlopu i według niej ma się wypłacać. I co się okazuje? Jeżeli robotnik normalnie zarabia 6 zł dziennie, to przy obliczeniu za urlop wypłaca mu się po 2 zł z groszami. A dlaczego? Dlatego, że bierze się dni przepracowane, sumuje się i później się tę sumę rozdziela na dnie, w których on nie pracuje, i dopiero mu się to wypłaca. Dlatego, żeby tego uniknąć chociaż częściowo, zgłaszam poprawkę, która brzmi, że robotnik musi otrzymać za urlop wynagrodzenie takie samo, jakie by otrzymał pracując ostatni dzień przed urlopem pełne 8 godzin, to znaczy robotnik nie potrzebuje się martwić, jak mu tam obliczą, tylko wie, że dzisiaj zarobił 10 zł i że te 10 zł za każdy dzień urlopu otrzyma. To jest jedna poprawka.</u>
          <u xml:id="u-114.5" who="#PWymysłowski">Druga poprawka mówi o świętach i niedzielach. Znowu, żeby robotnik nie był pokrzywdzony tymi świętami i niedzielami w czasie urlopu, zgłaszam poprawkę, żeby niedziele i święta przypadające w czasie urlopu były robotnikowi tak samo płacone, jak każdy inny dzień urlopu. Dlatego zrobiłem tę poprawkę, bo w życiu się okazało, że ustawa mówi o urlopach, że we wszystkich przemysłach robotnik ma otrzymać 8 i 15 dni urlopu oraz wynagrodzenie za każdy dzień, a okazuje się, że jeżeli w tym czasie przypadają święta i niedziele, to robotnik nie ma płacone za te święta i niedziele i zamiast za 8, jeżeli mu przypadną dwa święta, to mu płacą za 6 dni, i znów się przez to zmniejsza wynagrodzenie za urlop.</u>
          <u xml:id="u-114.6" who="#PWymysłowski">Dalsza moja poprawka zmierza do obliczania czasu do urlopu. Według projektu rządowego, jeżeli robotnik przepracował w porcie 150 dni, to ma wtedy prawo do korzystania z urlopu. Dodaję, że nie tylko jeżeli pracował w porcie, ale w różnych przedsiębiorstwach w porcie; nie tylko w jednym przedsiębiorstwie, ale mógł pracować po kilka dni w przedsiębiorstwach różnych, te dni się zbiera, żeby mu obliczyć urlop. Wtedy robotnik będzie miał zapewniony urlop, jeżeli tak jasno będzie ustawa mówić i nie zostanie pokrzywdzony przez właściciela przedsiębiorstwa. Dlatego z punktu dobra robotników, żeby robotnicy wiedzieli o tym, że Sejm obecny, przedstawicielstwo obecne narodu chce choć częściowo usunąć zło, jakie obecnie jest, zwracam się do Wysokiej Izby, aby raczyła przyjąć moje poprawki.</u>
          <u xml:id="u-114.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Formela.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#PFormela">Wysoka Izbo! Jako przedstawiciel szerokich warstw rolniczych bezpośredniego zaplecza Gdyni uważam za swój obowiązek zabrać głos przy niniejszej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-116.1" who="#PFormela">Deklaruję się całkowicie za poprawką mniejszości do art. 30. Art. 30 przywraca pierwotne brzmienie tekstu rządowego. Z dwóch względów deklaruję się za tą poprawką. Po pierwsze — port nasz w Gdyni musi mieć możność konkurowania ze wszystkimi innymi portami bałtyckimi, czego by nie miał przez uchwalenie ustawy w brzmieniu komisyjnym. Przyjęcie tej ustawy w brzmieniu komisyjnym oznaczałoby dalsze obniżenie wydajności pracy. Poprzednio już p. referent wykazał nam, jakie są skutki stosowania kolejności robotników.</u>
          <u xml:id="u-116.2" who="#PFormela">Drugi powód, który skłania mnie do tego, aby głosować za wnioskiem mniejszości do art. 30, jest ten, że nadmiar rąk na wsi musi znaleźć ujście przy pracy w porcie. Nie może być tego, aby ograniczona kadra robotników portowych miała monopol na pracę i żeby z tej kadry zostali przesuwani do poszczególnych przedsiębiorstw ludzie bez względu na ich kwalifikacje moralne i fachowe.</u>
          <u xml:id="u-116.3" who="#PFormela">Rządowy projekt ustawy przewidywał w art. 30, że zatrudnianie robotników przy przeładunku portowym powinno się odbywać za wiedzą biura pośrednictwa pracy. Przepis ten dostatecznie zabezpieczy regulowanie tego zagadnienia. I dlatego w imię tych powodów, które przytoczyłem poprzednio, proszę Wysoką Izbę o głosowanie za poprawką mniejszości do art. 30, to jest za przywróceniem tekstu rządowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Dudziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#PDudziński">Wysoki Sejmie! Wiemy, z jakim uczuciem cały naród polski przystępuje zawsze do spraw naszego portu morskiego, do spraw Gdyni. Wiemy, jakie jest stanowisko Izb ustawodawczych, jeśli chodzi o uchwalanie sum na inwestycje dla tego portu polskiego. Chciałbym, ażebyśmy tutaj byli konsekwentni i abyśmy pilnowali, byle wszystkie sumy nie szły na marne, lecz były w stu procentach wyzyskane, żeby nasz port był taki, jakim powinien być, to jest wzorowym portem na Bałtyku. Otóż, by port w Gdyni mógł konkurować z innymi portami, musi być podniesiona wydajność pracy, która w ostatnich czasach spadła.</u>
          <u xml:id="u-118.1" who="#PDudziński">Zaznajamiając się z warunkami pracy w Gdyni, dowiedzieliśmy się, że tam praca akordowa jest wykluczona, że związki zawodowe na ten system pracy się nie zgadzają. Armatorzy dostają za przeładunek zwykle od tony, o ile nie mają odpowiedniej wydajności pracy robotnika, to tego rodzaju przeładunek przestaje się opłacać. Z tego powodu szereg statków przenosi się z przeładunkiem i załadunkiem do Gdańska, wobec czego Gdynia przestaje być konkurentką. To jest wielkie niebezpieczeństwo dla naszego portu i jest obawa, że sumy, wydatkowane dla powiększenia tego portu, są wyrzucane na marne. Dlatego z całą stanowczością chciałbym się przeciwstawić tej poprawce, którą komisja wprowadziła, skreślając punkt h) w art. 27, i proszę Wysoki Sejm w dobrze zrozumianym interesie zarówno portu, jak również w interesie robotników o przywrócenie punktu h) w art. 27.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Kopeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#PKopeć">Wysoka Izbo! Przedmówca mój poruszył bardzo istotną sprawę, sprawę stosunku całego społeczeństwa polskiego do portu w Gdyni. Istotnie wśród tych rzeczy, które naród polski własnym wysiłkiem zbudował w ciągu krótkiego czasu odrodzonej Polski, Gdynia jest tym miejscem, w którym zbiegają się myśli i uczucia całego narodu, jest tym ośrodkiem, który jest dumą nas wszystkich. Ale jeżeli tak, to nie wolno zapominać, że wśród tych, których pierś ta duma rozpiera, przede wszystkim znajdują się ci, którzy stanowią zdecydowaną większość narodu polskiego, że duma ta rozpiera masy robotnicze i masy chłopskie i że masy robotnicze i chłopskie biorą na siebie pełną odpowiedzialność za rozwój tego portu. Nikomu nie wolno monopolizować imienia Gdyni, najmniej tym, którzy tak często szermują pojęciem sfer gospodarczych. Klasa pracująca wchodzi także w orbitę spraw gospodarczych i dla niej kwestia Gdyni jest na pewno nie mniej ważna, a na pewno stokrotnie ważniejsza niż dla pozostałych warstw.</u>
          <u xml:id="u-120.1" who="#PKopeć">I dlatego właśnie przed nami stoi wielkie zagadnienie, jak będzie wyglądał port w Gdyni, ten port, który my własnym wysiłkiem budujemy na nowo w wolnym Państwie.</u>
          <u xml:id="u-120.2" who="#PKopeć">Wysoka Izbo! Znane jest powszechnie zjawisko, że życie w porcie jest życiem o ogromnych napięciach socjalnych, że port to jest miejsce wielkich starć socjalnych. Z jednej strony z dnia na dzień rosną w porcie wielkie fortuny, a z drugiej strony obok tych wielkich fortun istnieje olbrzymia masa tych, którzy stanowią rezyduum społeczne. I oto rodzi się pytanie, czy Państwo Polskie, wznosząc i budując swój pierwszy port na Bałtyku, stworzy w porcie odpowiednie warunki bytu socjalnego, czy też idąc może za głosem tych, którzy w ciągu jednego dnia robią wielkie fortuny, stworzy w porcie gdyńskim ośrodek konfliktów społecznych.</u>
          <u xml:id="u-120.3" who="#PKopeć">Przyznam się zupełnie szczerze, Wysoka Izbo, że nie chciałbym, aby port gdyński był miejscem takiego napięcia konfliktów socjalnych, jakim jest Hamburg, Brema, Havre czy inne porty. Przeciwnie, ambicją naszą musi być stworzenie w Gdyni takich warunków, aby tam istotnie wszystkie myśli zbiegały się, aby można było powiedzieć, że jest to ośrodek nie tylko rozwoju gospodarczego, ale i ośrodek spokoju socjalnego.</u>
          <u xml:id="u-120.4" who="#PKopeć">Dalszym zagadnieniem, zagadnieniem już natury czysto gospodarczej, jest odpowiedź na proste pytanie, czy Gdynia to będzie ten punkt, w którym będzie istotnie czyniony wielki wysiłek gospodarczy przemysłowca polskiego, czy też to będzie ośrodek, w którym będzie się robiło na krótką metę, na szybki i duży zysk obliczone interesy; czy Gdynia to będzie miejsce dla nowych inwestycyj, czy też będzie to miejsce kombinacyj. Wysoka Izbo! Przecież to zagadnienie dla członków komisji nie jest obce. Wszyscy z tym zagadnieniem zetknęliśmy się na miejscu. To, co rzuciło się nam wszystkim w oczy, to były dwa rodzaje przedsiębiorstw transportowych na terenie Gdyni: jeden rodzaj to są przedsiębiorstwa solidne, to są przedsiębiorstwa wrośnięte w teren gdyński, to są przedsiębiorstwa, które — powiedzmy — istotnie otwierają okno na świat, na Europę. A druga kategoria przedsiębiorców, to są ci gentlemani, którzy mają jeden pokoik, telefon,...</u>
          <u xml:id="u-120.5" who="#komentarz">(Głos: Sekretarkę, maszynistkę.)</u>
          <u xml:id="u-120.6" who="#PKopeć">...nawet bez tego — i dużo kombinacji w głowie.</u>
          <u xml:id="u-120.7" who="#komentarz">(Głos: Ale nie zatrudniają robotników.)</u>
          <u xml:id="u-120.8" who="#PKopeć">Właśnie, że zatrudniają. Otóż widziałem w tej Gdyni przedsiębiorstwa, które wkładają dużo pieniędzy w inwestycje, rozbudowują się i które właśnie charakteryzują się tym, że w nich liczba stałych robotników jest stosunkowo największa. I widziałem innych przedsiębiorców, którzy obliczają swoje działanie na krótkofalowe kombinacje. Ci posiadają jak najmniej stałych robotników. Jeżeli wobec tego mamy do rozstrzygnięcia zagadnienie gospodarcze, to przede wszystkim musi nam zależeć na tym, aby w Gdyni zasiadał solidny przedsiębiorca, aby w Gdyni budowane były przedsiębiorstwa nie z punktu widzenia krótkofalowego wyzysku robotników, a z punktu widzenia długiej fali rozwoju Gdyni.</u>
          <u xml:id="u-120.9" who="#PKopeć">Jeżeli chodzi, Wysoka Izbo, o położenie mas robotniczych w Gdyni, to położenie to jest dziś fatalne. Niestety, my nie możemy powiedzieć sobie, że rozwiązaliśmy zagadnienie socjalne na terenie Gdyni. Chcąc, abyśmy się tutaj posługiwali zupełnie obiektywnym materiałem, powołam się na tych, którzy jak najmniej mogą być posądzani o radykalizm społeczny — na Zjednoczone Polskie Związki Zawodowe, które w „Robotniku Polskim” tak charakteryzują sytuację gdyńskich mas pracujących:</u>
          <u xml:id="u-120.10" who="#PKopeć">„Gdzie śpią bezrobotni, to doprawdy przechodzi pojęcie. W lecie, oczywiście, na brzegu, ale w zimie? Sam widziałem na jednym z nabrzeży dziurę, wznoszącą się o jakieś pół metra nad wodą, w której mieszkało ich trzech. Dobrze, jeśli woda — jak to w porcie — spokojna. Ale jak tam musi wyglądać, gdy przy silnym wietrze powstanie duża fala. Zrobili sobie, co prawda, drzwi z jakiejś starej paki, ale pożal się Boże z takimi drzwiami. Co tu zresztą mówić o bezrobotnych, kiedy 70% robotników, mających pracę, mieszka w barakach”. Jeżeli więc chodzi o zagadnienie doboru sił robotniczych do portu, to całkowicie się zgadzam z moim przedmówcą, że trzeba się starać o to, ażeby z zaplecza Gdyni brać jak największą liczbę robotników, ażeby mieszkaniec Gdyni, ażeby Kaszub mógł znaleźć zatrudnienie w porcie.</u>
          <u xml:id="u-120.11" who="#PKopeć">Równocześnie jednak wszystko zrobiono na komisji, ażeby wartość tego robotnika podnieść, ażeby kwalifikacje jego jak najdalej posunąć. I dlatego w art. 27 zostało wyraźnie zupełnie ustalone, w jakich to wypadkach z ogólnego kontyngentu robotniczego mają być robotnicy skreślani. Co to znaczy skreślenie robotnika z kontyngentu? To znaczy całkowite pozbawienie go możności pracy w porcie. Rzadko kiedy jakakolwiek władza odbiera tak wiele, jak może odebrać komisja kwalifikacyjna, bo może robotnikowi odebrać prawo do pracy, prawo do egzystencji i zarobku, bo może robotnika wyrzucić na dno zupełnej nędzy. W takich to wypadkach...</u>
          <u xml:id="u-120.12" who="#komentarz">(Głos: Jeżeli zasłuży.)</u>
          <u xml:id="u-120.13" who="#PKopeć">Przecież Pan Kolega zawsze talk pracodawców nie broni, więc pocóż mi za każdym razem przerywać, chodzi o sprawiedliwość społeczną.</u>
          <u xml:id="u-120.14" who="#komentarz">(Głos: Nie jestem demagogiem, dlatego sprawę stawiam subiektywnie.)</u>
          <u xml:id="u-120.15" who="#PKopeć">Właśnie dlatego powołuję się na tekst ustawy, ażeby Panu Koledze uniemożliwić te zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-120.16" who="#PKopeć">Skreślenie robotnika z rejestru następuje na wypadek niepodjęcia pracy na warunkach układu zbiorowego lub orzeczenia portowej komisji rozjemczej, na wypadek nieprzepracowania bez uzasadnionego powodu co najmniej 75 dni roboczych w ciągu całego roku, na wypadek odstępowania legitymacji osobom trzecim, na wypadek prawomocnego skazania za zbrodnię albo za występek popełniony z chęci zysku, na wypadek nieuzasadnionego trzykrotnego niezgłoszenia się do rejestracji kontrolnej, na wypadek niestosowania się do przepisów obowiązujących w porcie, oraz więcej niż trzykrotnego naruszenia obowiązujących regulaminów pracy. — Ileż to razy robotnik narusza regulamin pracy w każdym przedsiębiorstwie na lądzie? — Dalej: na wypadek utraty warunków, którym odpowiadać powinien kandydat na robotnika portowego, na wypadek przytrzymania na gorącym uczynku kradzieży — wystarczy przytrzymanie na gorącym uczynku kradzieży, ażeby bez sądu pracownika skreślić — i wreszcie na wypadek zachowania się grożącego bezpieczeństwu portu lub otoczenia. Na to wszystko komisja się zgodziła, na to wszystko zgodzili się reprezentanci związków zawodowych. Poszli tak daleko, że komisji kwalifikacyjnej, ciału administracyjnemu, nadali uprawnienia sądów, dali jej do dyspozycji prawo rozstrzygania bez kodeksu karnego i tylko na podstawie tych przepisów prawo usuwania i dyskwalifikowania ludzi. To wszystko zostało zrobione.</u>
          <u xml:id="u-120.17" who="#PKopeć">Zachodzi teraz zasadnicze pytanie: a więc czy robotnik, który przeszedł przez ucho igielne tej komisji kwalifikacyjnej, ma już pracę w porcie? Nie, on dopiero zyskał prawo do pracy. I teraz powstaje pytanie: kto będzie decydował o tym, czy on dostanie pracę, czy tej pracy nie dostanie. Otóż zarówno wniosek p. Wierzbickiego, jak w dużej części i projekt rządowy, stawiają kwestię w ten sposób: o tym będzie decydował pracodawca. Pracodawca będzie decydował według swej woli i swego wyboru.</u>
          <u xml:id="u-120.18" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Tak jak jest w całej Polsce.)</u>
          <u xml:id="u-120.19" who="#PKopeć">A właśnie, że nie tak, jak jest w całej Polsce. Właśnie ja chcę, żeby było tak, jak jest w całej Polsce.</u>
          <u xml:id="u-120.20" who="#komentarz">(P. Marchlewski: To szybko się uzgodnimy.)</u>
          <u xml:id="u-120.21" who="#PKopeć">Świetnie, zacznijmy teraz uzgadniać. Otóż w całej Polsce sytuacja jest tego rodzaju, że jeżeli pracodawca chce zatrudnić robotnika, to wolno mu dobrowolnie wybrać sobie Piotra czy Pawła, ale ma jednocześnie w stosunku do Piotra czy Pawła obowiązki. A te obowiązki polegają na tym, że gwarantuje temu Piotrowi czy Pawłowi, że będzie go zatrudniał przez cały tydzień pracy.</u>
          <u xml:id="u-120.22" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Ale nie może tego robić port.)</u>
          <u xml:id="u-120.23" who="#PKopeć">Więc musi być inaczej niż w całej Polsce?</u>
          <u xml:id="u-120.24" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Trzeba to uzgodnić.)</u>
          <u xml:id="u-120.25" who="#PKopeć">To niech się Pan Kolega uzgadnia zawsze w tej samej płaszczyźnie.</u>
          <u xml:id="u-120.26" who="#PKopeć">Następnie drugie zagadnienie — że takiemu pracodawcy przysługuje obowiązek dwutygodniowego wypowiedzenia. Więc odpowiedzialność jest wzajemna, jest odpowiedzialność robotnika wobec pracodawcy i pracodawcy wobec robotnika. Niestety, to sprawiedliwe i proste rozwiązanie sprawy nie ma zastosowania w porcie. Panowie pracodawcy rozumują w ten sposób: W porcie nie może być takiego zagwarantowania, ponieważ pracodawca nie wie, kiedy przybywa okręt. Ale oto kiedy zadałem pytanie w „Roburze” u nas na Śląsku, tam gdzie wysyłają węgiel: Jak jest z panów statkami? — to mi powiedzieli: „Nasze statki kursują jak tramwaje”. Jeżeli kursują te statki jak tramwaje w jedną stronę, to tak samo i w drugą stronę.</u>
          <u xml:id="u-120.27" who="#komentarz">(P. Marchlewski: O to chodzi, ażeby było jak wszędzie.)</u>
          <u xml:id="u-120.28" who="#PKopeć">Mnie też chodzi o to, ażeby było jak wszędzie. I dlatego sformułowałem poprawkę mniejszości. W poprawce tej powiadam: Pracodawca ma możność zatrudnienia dowolnie wybranych robotników z ogólnego kontyngentu w dowolnej liczbie, chociażby chciał w 100% zatrudnić robotników należących do kontyngentu robotników portowych pod warunkiem zagwarantowania 40-godzinnego tygodnia pracy, zagwarantowania wypowiedzenia 2-tygodniowego, zagwarantowania takiego urlopu, jaki obowiązuje na lądzie i wreszcie przestrzegania zasady, która nie jest w porcie przestrzegana — mianowicie 48-godzinnego tygodnia pracy.</u>
          <u xml:id="u-120.29" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Pan chce z portu zrobić fabrykę.)</u>
          <u xml:id="u-120.30" who="#PKopeć">Nie, tylko chcę wprowadzić do portu solidność i o tę solidność w porcie będę walczył, mimo, że mi Pan Kolega będzie przerywał. Jeżeli bowiem nakłada się obowiązek na robotnika, to także należy obowiązek nałożyć i na pracodawcę. Godzę się z tym, że nie wszyscy pracodawcy są w sianie przewidzieć zatrudnienie w 100%, ale na konferencji, którą miałem w Gdyni z przedstawicielami pracodawców, sami pracodawcy przyznali, że mogą na tych warunkach zatrudnić na stałe pewien procent robotników. I mnie o nic innego nie chodzi, tylko o to, ażeby ci pracodawcy pewien procent robotników na takich warunkach zatrudnili. Ale jest drugie zagadnienie, zagadnienie tych robotników, których pracodawcy nie mogą przyjąć w pełnej liczbie. Ci robotnicy muszą być zatrudnieni w kolejności zapośredniczenia do pracy, ponieważ są równowartościowi. Stan rzeczy obecnie istniejący na podstawie nielegalnie wprowadzonego okólnika czy instrukcji p. Biesiekierskiego jest absolutnie nie do przyjęcia. Robotnik jest związany z pracodawcą, robotnik nie może iść pracować gdzieindziej, a pracodawca żadnych zobowiązań w stosunku do robotnika nie ponosi. Ten stan rzeczy jest wysoce niemoralny, ten stan rzeczy jest wysoce krzywdzący, ten stan w żadnym wypadku nie prowadzi do wytworzenia w porcie warstwy wykwalifikowanych robotników związanych z portem.</u>
          <u xml:id="u-120.31" who="#PKopeć">Jest jeszcze inne zagadnienie, zagadnienie, które przewija się w poprawce p. posła Wierzbickiego: za wiedzą czy za pośrednictwem biura pracy. Otóż przyznaję się, że zarówno dla mnie jak i dla wszystkich robotników, z którymi rozmawiałem, jedna rzecz pozostaje niezrozumiała: skąd to robotnik ma mieć większe zaufanie do indywidualnego pracodawcy niż do urzędu państwowego, skąd to robotnik ma sądzić, że pracodawca indywidualny będzie sprawiedliwiej z nim postępował niż urząd specjalnie do tego powołany?</u>
          <u xml:id="u-120.32" who="#PKopeć">Wysoka Izbo! To nie są sprawy drobne, to są sprawy o dużym znaczeniu, jeżeli chodzi o Gdynię. A mianowicie jest to wielką zdobyczą robotników, że zostało utworzone biuro pośrednictwa pracy i że to biuro pośrednictwa pracy miało wyłączne prawo zapośredniczania robotników w myśl rozporządzenia rządowego kolejno. To byłaby wielka zdobycz robotników, przyczyniająca się do spokoju w porcie, zdobycz, o którą robotnicy walczyli niesłychanie ofiarnie i o którą lała się, niestety, krew w Gdyni. Otóż dzisiaj jednym postanowieniem nie stwarzajmy takiej sytuacji w porcie, ażeby w nim konflikt socjalny narastał, przeciwnie — naszym obowiązkiem jest tutaj starać się o to, żeby tych konfliktów tam nie było.</u>
          <u xml:id="u-120.33" who="#PKopeć">Na jakim bowiem tle całe to zagadnienie wyrosło? Nie na innym, jak tylko na niebywałych nadużyciach, na niebywałych skandalach, które się działy w porcie, na żerowaniu na nędzy robotników, na robieniu rozmaitych machlojek, kombinacyj, pijaństwa. Mam przed sobą zeznania robotników. Okazuje się, że z reguły nie robotnik i pracodawca z sobą rozmawiali, ale rozmawiał nie kto inny, tylko furman — przodownik ściągający robotników. Jak ta sytuacja wyglądała? W miejscu, w którym ma statek przybić, czeka 100 robotników i tych 100 robotników pcha się, żeby uzyskać pracę. Przodownik wybiera sobie z nich tych, którzy mu się podobają. A co to znaczy, którzy mu się podobają? To są ci, którzy się jemu opłacili, to są ci, którzy z nim pili w knajpie, to są ci, którzy mu dali łapówkę, to są ci, którzy mu całkowite urządzenie w mieszkaniu zrobili. Powszechnie znany jest wypadek sądownie stwierdzony niejakiego p. Mazurka, skazanego za branie łapówek. Ale są także dziś znane wypadki innego przodownika, który sobie zbudował barak — na nędzy, bezrobociu i bezdomności, którą Panom przytaczałem, zbudował sobie barak i przyjmował do pracy tylko tych, którzy u niego w baraku mieszkali, na pryczy, którą za 2 zł czy 1 zł za noc odnajmował.</u>
          <u xml:id="u-120.34" who="#komentarz">(Głos: A kto broni formana?)</u>
          <u xml:id="u-120.35" who="#PKopeć">Jeżeli stwarzamy takie warunki, że będzie decydował nie urząd państwowy, a forman, to stworzy się taką sytuację, że ci formani będą dyktowali warunki, a do tego my dopuścić nie możemy. My nie możemy dopuścić do tego, aby różni panowie żerowali sobie na nędzy robotniczej. Kto jak kto, ale pan Formela dokładnie wie, że jaja, kiełbasa i inne rzeczy płynęły ze wszystkich okolic. Wie, że w okresie kiedy masła i kiełbasy nie było w Gdyni, do pracy byli zatrudniani synowie chłopów, często zamożnych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-120.36" who="#komentarz">(P. Formela: Ja nie widziałem tam kiełbasy.)</u>
          <u xml:id="u-120.37" who="#PKopeć">Szkoda, że Pan nie zbadał tych rzeczy na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-120.38" who="#komentarz">(P. Formela: Pan też nie.)</u>
          <u xml:id="u-120.39" who="#PKopeć">Ale rozmawiałem z ludźmi i mam ich oświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-120.40" who="#komentarz">(P. Formela: To mało.)</u>
          <u xml:id="u-120.41" who="#PKopeć">Stwierdzam, że reprezentanci wszystkich związków zawodowych oświadczyli się stanowczo i kategorycznie za utrzymaniem przymusowego pośrednictwa pracy, opowiedziały się dwa najsilniejsze związki, albowiem Związek Transportowców oraz Zjednoczone Polskie Związki Zawodowe, których prezesem jest nie kto inny, jak nasz kolega p. Tomaszkiewicz, równocześnie prezes najsilniejszego klubu w tym Sejmie. Mam więc nadzieję, że przy takim poparciu my tę sprawę musimy w Sejmie wygrać.</u>
          <u xml:id="u-120.42" who="#komentarz">(Oklaski. P. Kozicki przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-120.43" who="#PKopeć">Jak to, Pan Poseł zapewnił, że się zgadza ze mną.</u>
          <u xml:id="u-120.44" who="#PKopeć">Co do wydajności pracy, byliśmy jako Komisja Pracy na miejscu, mieliśmy możność wysłuchania i rozmawiania zarówno z pracodawcami jak i robotnikami i muszę powiedzieć, że spotkała mnie niespodzianka na tej konferencji.</u>
          <u xml:id="u-120.45" who="#komentarz">(P. Walewski: A kolega Formela był na konferencji?)</u>
          <u xml:id="u-120.46" who="#PKopeć">Nie.</u>
          <u xml:id="u-120.47" who="#komentarz">(P. Formela: Ja mieszkam pod Gdynią i jestem co drugi dzień w Gdyni.)</u>
          <u xml:id="u-120.48" who="#PKopeć">Byłby Pan Cicerone w tym gąszczu nieporozumień.</u>
          <u xml:id="u-120.49" who="#komentarz">(P. Formela: Będę siedział cicho.)</u>
          <u xml:id="u-120.50" who="#PKopeć">O, Panie Kolego, to oświadczenie jest mi najmilsze, bo nie będzie mi Pan przeszkadzał.</u>
          <u xml:id="u-120.51" who="#PKopeć">Spotkała mnie na tej konferencji wielka niespodzianka. Przypuszczałem i sądziłem, że stosunek pracodawców do komisji sejmowej jest tego rodzaju, że obowiązuje pewna ścisłość informacji. Otóż przedłożone zostały nam piękne tablice z wykresami. Jeden z wykresów wskazywał nam, że płace robotnicze idą w górę, a koszty utrzymania spadają. Tak się ta paszcza otwierała tego dobrobytu klasy pracującej. Druga tablica wykazywała płace robotników portowych, wykazywała je największe, wyższe od płac naszych hutników i górników śląskich. Jak to zobaczyłem, pomyślałem sobie — nic, tylko transportować naszych górników i hutników do Gdyni. Trzecia tablica dotyczyła wydajności. Ta krzywa przedstawiała się w ten sposób, że kąt spadku wynosił 30%, leciała ta krzywa w dół i wydajność była coraz niższa. Zwróciłem się do przedstawiciela pracodawcy, czy węgle bunkrowe liczą wspólnie z węglem eksportowym? Odpowiada mi: Nie, liczyłem oddzielnie, Zaglądam do danych statystycznych Rady Portu na stronicy 119 i dowiaduję się, że jednak liczy się razem. Pracodawca mówi mi: Talk, ale w domu mam obliczenia oddzielne. Odpowiedziałem mu: Szkoda, że Pan tego nie przyniósł.</u>
          <u xml:id="u-120.52" who="#PKopeć">I druga rzecz. Kiedy tę ilość ton węgla podzielę przez liczbę robotników, to okaże się nie 3,8, ale 5,1 i nie spadek, lecz wzrost. Zapytałem się, dlaczego krzywa idzie w dół. Byłem bardzo zaniepokojony o port, bo jeżeli tam siedzą tacy matematycy i statystycy i liczą tak, jak z tą wydajnością pracy, to niedobrze jest z Gdynią.</u>
          <u xml:id="u-120.53" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-120.54" who="#PKopeć">A kiedy zadałem następne pytanie — Panowie mówią: 40% spadku z drobnicy — a jak Panowie obliczają elementy tego spadku? — Otrzymałem odpowiedź: Obliczenie elementów spadku wydajności w drobnicy jest niebywale trudne. Tak jest, ale Panowie rozumieją, że to nie jest odpowiedź na pytanie.</u>
          <u xml:id="u-120.55" who="#PKopeć">Otóż, Wysoki Sejmie, sądzę, że nie ma mowy o tym, żebyśmy mieli rzekomo tak katastrofalny spadek wydajności. Jest zupełnie inna sytuacja: zwiększenie ilości węgla bunkrowego w stosunku do eksportowego, a wiadomo, że bunkrowanie trwa znacznie dłużej niż ładowanie węgla eksportowego; że poza tym warunki pracy robotników są coraz trudniejsze i gorsze, bo o ile w Gdańsku czy w innym porcie siedzi na luce kilku robotników przy tej samej pracy, to tu siedzi jeden robotnik — że warunki bezpieczeństwa pracy są fatalne, że czas pracy jest systematycznie naruszany. Są robotnicy, którzy pracują po 18 do 19 godzin na dobę, Słyszałem kiedyś robotnika, który powiedział: Dziś się odbiłem, bo pracowałem 24 godzin.</u>
          <u xml:id="u-120.56" who="#komentarz">(P. Marchlewski! To robotnik winien.)</u>
          <u xml:id="u-120.57" who="#PKopeć">To winien pracodawca, który tak robotnika zatrudnia. Nie dziwcie się Panowie, że w okresie ogólnej nędzy robotnik pracuje ponad siły.</u>
          <u xml:id="u-120.58" who="#PKopeć">I dlatego, Wysoka Izbo, zgłaszam poprawkę, która moim zdaniem gwarantuje swobodny dobór robotników przez pracodawcę, ale pod warunkiem, że ten pracodawca zagwarantuje przynajmniej minimum stałości pracy i że będzie w stosunku do robotnika przyzwoicie się odnosił, mianowicie, że wtedy, kiedy ten robotnik będzie mu już niepotrzebny, wypowie mu, na dwa tygodnie naprzód, że wreszcie zapewni temu robotnikowi normalne warunki pracy i urlopu.</u>
          <u xml:id="u-120.59" who="#PKopeć">Jeżeli chodzi o pozostałych robotników, których pracodawcy nie są w stanie zatrudnić, to nie ma innej drogi wyjścia, jak to — skoro oni przeszli przez to sito, przez ucho igielne komisji kwalifikacyjnej, skoro uznani zostali przez tę komisję jako pełnowartościowi robotnicy — że winni być zatrudniani w kolejności, że praca winna być pomiędzy nich sprawiedliwie i słusznie rozłożona, żeby nie było tego wielkiego skandalu, tych nadużyć, tego rozpijania robotników, tego demoralizowania, tego okradania, tego łapownictwa, które było w porcie, kiedy portem rządził nie urząd państwowy, nie biuro pośrednictwa pracy, lecz jakiś dowolnie sobie wybrany bez żadnych kwalifikacyj moralnych forman.</u>
          <u xml:id="u-120.60" who="#PKopeć">Poza tymi wnioskami, stoję na stanowisku utrzymania w brzmieniu rządowym art. 25, uważając, że jest zbyt wielkie bezrobocie na terenie portu Gdyni, abyśmy nie mogli i nie musieli ilości dniówek jako podstawy do formowania kontyngentu robotników ograniczyć do 15.</u>
          <u xml:id="u-120.61" who="#PKopeć">W końcu stwierdzam, że na terenie Gdyni istnieje nigdzie prawie nie spotykane naruszanie i łamanie ustawy o czasie pracy. I dlatego zgłaszam następującą rezolucję: „Sejm wzywa do ustanowienia w porcie Gdyni specjalnego inspektoratu pracy dla spraw robotników zatrudnionych w porcie oraz powołania odpowiedniej liczby asystentów pracy”.</u>
          <u xml:id="u-120.62" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-120.63" who="#PKopeć">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie mojej propozycji.</u>
          <u xml:id="u-120.64" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Wierzbicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#PWierzbicki">Wysoki Sejmie! Słyszeliśmy tu o bardzo wielu rzeczach, między innymi o kiełbasach. Każdy z nas słyszał już o kiełbasie wyborczej, o kiełbasie birmańskiej, dziś dowiedzieliśmy się, że jest jeszcze kiełbasa formańska. Wszystkie kiełbasy są złe i jedna i druga i trzecia. Chcę jednak mówić nie o kiełbasie, tylko o ideologii tej ustawy, o ideologii nie mojej ustawy i nie moich poprawek, a wyłącznie i jedynie o ideologii ustawy, którą przedstawił Wysokiemu Sejmowi Wysoki Rząd, reprezentowany i przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu (Departament Morski, Port w Gdyni) i przez Ministerstwo Opieki Społecznej. Te dwa Ministerstwa — to jakby dwa ramiona jednej wielkiej dźwigni, która decyduje o rozwoju życia gospodarczego i politycznego Polski, a mianowicie o zagadnieniu społecznym i zagadnieniu gospodarczym. I rzeczywiście ustawa ta, jak rzadko może która, stwarza nie tylko w swoim duchu, ale i w naczelnych, podstawowych artykułach równowagę pomiędzy zagadnieniem socjalnym i zagadnieniem gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-122.1" who="#PWierzbicki">Art. 1 tej ustawy mówi: „Ustawa niniejsza określa warunki pracy robotników portowych, zatrudnionych w porcie Gdyni przy przeładunku portowym. Jest rzeczą słuszną, że określa je bardzo obszernie i szczegółowo w imię właśnie tej równowagi społecznej, w imię zaspokojenia istotnych potrzeb robotników, w imię spokoju socjalnego w Gdyni, która jest przecież oknem Polski na cały świat.</u>
          <u xml:id="u-122.2" who="#PWierzbicki">I dlatego też wszystkie poprawki, które szły w kierunku polepszenia bytu socjalnego robotników, zostały przez komisję przyjęte, i do żadnego z tych artykułów, które polepszały sytuację robotnika, nie zgłoszono żadnych sprzeciwów, z żadnej strony, przez żadnego z członków komisji.</u>
          <u xml:id="u-122.3" who="#komentarz">(Głos: Który to artykuł polepsza położenie robotników?)</u>
          <u xml:id="u-122.4" who="#PWierzbicki">O tym zaraz powiem, a raczej tylko przypomnę, bo Pan wie, jakie to są artykuły.</u>
          <u xml:id="u-122.5" who="#komentarz">(Głos: Nie pomyl się Pan.)</u>
          <u xml:id="u-122.6" who="#PWierzbicki">Nie, nie pomylę się. Jest to przede wszystkim art. 7, który mówi o urlopach. Projekt rządowy już zwiększył te urlopy w stosunku do stanu istniejącego, a Komisja Pracy w dalszej mierze zwiększyła te urlopy w stosunku do projektu rządowego. Jest to następnie art. 8. Proszę Panów, jakim cudem mogło by się stać tak, ażeby Komisja Pracy, gdzie większość stanowią reprezentanci świata pracy, nie potrafiła sytuacji socjalnej robotników poprawić? Cóż by to była za Komisja Pracy?</u>
          <u xml:id="u-122.7" who="#komentarz">(Głos: Ależ tani świat pracy nie ma większości.)</u>
          <u xml:id="u-122.8" who="#PWierzbicki">Owszem ma większość, przecież dobrze zdajemy sobie z tego sprawę.</u>
          <u xml:id="u-122.9" who="#komentarz">(Głos: Jest 80% większości. Inny głos: To się Pan myli co do tej większości.)</u>
          <u xml:id="u-122.10" who="#PWierzbicki">Zresztą nie będziemy się o to spierali, może co do wagi gatunkowej jest większość.</u>
          <u xml:id="u-122.11" who="#komentarz">(Głos: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-122.12" who="#PWierzbicki">Widzicie Panowie Koledzy, jak my się łatwo możemy porozumieć.</u>
          <u xml:id="u-122.13" who="#PWierzbicki">Przechodzę do art. 8. Art. 8 w projekcie rządowym mówi: „Celem równomiernego rozłożenia kosztów wynagrodzenia urlopowego pomiędzy interesowanymi pracodawcami oraz zapewnienia wypłaty tego wynagrodzenia robotnikom, może być utworzony fundusz urlopowy”. Fundusz ten pomyślany więc był przez Rząd jako fakultatywny, a myśmy stworzyli obowiązek utworzenia tego funduszu urlopowego, A dalej, w art. 24 Rząd zaprojektował przy Urzędzie Morskim Komisję Kwalifikacyjną dla robotników portowych. I otóż okazało się, że projektowana przez Rząd liczba dwóch przedstawicieli robotników jest niewystarczająca, bo na terenie Gdyni są trzy wielkie — a nie dwa, jak to mówił p. Kopeć — zjednoczenia robotnicze zawodowe i dlatego zależało członkom Komisji Pracy na tym, ażeby każdy z tych wielkich związków robotniczych zawodowych miał swoich przedstawicieli w Komisji Kwalifikacyjnej, żeby robotnicy mieli do tej komisji całkowite zaufanie wiedząc, że wszystkie ich wielkie związki są w niej reprezentowane i jest reprezentowana ich ideologia.</u>
          <u xml:id="u-122.14" who="#PWierzbicki">Ale ja zacząłem mówić o ideologii tej ustawy. Otóż ideologię tę wyraża podstawowy ustęp 4 art. 24. Mianowicie w ustępie tym sformułowane są zadania owej Komisji Kwalifikacyjnej, która dysponuje elementem robotniczym w Gdyni. Projekt rządowy, który znalazł całkowite uznanie Komisji Pracy, bo przeszedł jednogłośnie, tak rozumie zadania Komisji Kwalifikacyjnej: „Przy wykonywaniu czynności określonych w ustępie 2 Komisja Kwalifikacyjna kieruje się przede wszystkim dobrem portu jako instytucji użyteczności publicznej i ma za zadanie wytworzenie doborowej kadry robotników portowych tak pod względem fachowym jak moralnym”. Otóż ta rola i zadanie Komisji Kwalifikacyjnej jest kamieniem węgielnym całej ustawy. Ten podstawowy, zasadniczy punkt określa stosunek Państwa, stosunek Rządu, stosunek Ministerstwa Przemysłu i Handlu i Ministerstwa Opieki Społecznej do tej ustawy. Jest to zasadniczy, kapitalny artykuł. Dlaczego ten artykuł jest w tak uroczystej formie proklamowany? Z powodów bardzo prostych. Słyszeliśmy — i jakże rozważną i słuszną jest ta uwaga — że trzeba bardzo ostrożnie regulować sprawę pozbawiania danego robotnika możności pracy w porcie. Ale jednocześnie przecież ta możność pracowania w porcie jest nadzwyczajnym, kapitalnym przywilejem, bo dotyczy tylko pewnego określonego kontyngentu robotników. A przecież do tego portu gdyńskiego dąży ludność z całej Polski, szukając tam pracy i oparcia dla siebie. Mnóstwo ludzi przyjeżdża tam i przychodzi i dlatego jest tam nadmierna ilość robotników — stąd to pochodzi ten brak mieszkań w Gdyni. I powiadacie sami: Droga do portu przed nowymi przybyszami jest zamknięta; stworzony jest kontyngent robotników pracujących w porcie, wprawdzie z pewnym zapasem, ale nikt już z robotników, poza objętymi tym kontyngentem, nie może się dostać do pracy w porcie. Stwarza się więc rzeczywiście sytuacja niezmiernie skomplikowana, dlatego, że robotnik pracujący już w porcie gdyńskim staje się robotnikiem uprzywilejowanym, bo to jego uprawnienie do pracy jest dużym przywilejem. I nie ma tej sytuacji, ażeby robotnik taki musiał przechodzić, jak mówił poseł Kopeć, przez jakieś ucho igielne Komisji Kwalifikacyjnej. Komisja Kwalifikacyjna musi przyjąć w granicach kontyngentu każdego obywatela, który się zgłasza do pracy w porcie, Nie ma przecież żadnego egzaminu, nie ma żadnego okresu próbnego, i w praktyce wszyscy ci, którzy w tej chwili pracują w porcie, należą tym samym do kontyngentu, robotników portowych.</u>
          <u xml:id="u-122.15" who="#PWierzbicki">I otóż ta zasada nie jest zmieniona, dlatego, że ja żadnej własnej poprawki nie wnoszę, poza tym tekstem, który zgłosił Wysoki Rząd do Komisji Pracy. Ja właśnie proponuję tylko utrzymanie dwóch punktów artykułów 27 i 30 w brzmieniu rządowym. A wniosek ten zgłaszam dlatego, że art. 27 i 30 ustalają technikę wykonania zasadniczego art. 24, który stanowi, że Komisja Kwalifikacyjna „kieruje się przede wszystkim dobrem portu jako instytucji użyteczności publicznej i ma za zadanie wytworzenie doborowej kadry robotników portowych tak pad względem fachowym jak moralnym”. Jeżeli przyjęliśmy ten art. 24 bez zmiany, to musimy przyjąć i technikę rozwiązania tego zagadnienia, bo art. 24 formułuje tylko tezę, że tak trzeba pracować, a następne artykuły dają narzędzia techniczne, w jaki sposób komisja ma pracować, ażeby art. 24 w pełni, uczciwie, rzetelnie, trzeźwo był przez nią wykonany.</u>
          <u xml:id="u-122.16" who="#PWierzbicki">Pytam się Wysokiego Sejmu, jak to zadanie wykonać? Jest grono robotników uprawnionych do pracy w porcie. Oczywiście poseł posłowi, minister ministrowi, uczony uczonemu, robotnik robotnikowi nie jest równy, jeden jest lepszy, drugi jest gorszy, jedni ludzie trwają w miejscu, inni idą naprzód, inni się cofają. Otóż nie może być pewności, ażeby jakikolwiek bądź człowiek, który dziś jest właściwy na właściwym miejscu, był do śmierci właściwym na tym miejscu. I oto, w razie skreślenia punktu h) art. 27 w redakcji rządowej, okazało by się, że poza tymi 2.700 uprzywilejowanymi robotnikami, którzy uzyskali glejt uprawniający do pracy w porcie gdyńskim, nikt z całej Polski nie mógłby tam trafić. Wśród tego kontyngentu robotników jest oczywiście dużo ludzi, będących na wysokości zadania, ale są i tacy, którzy uporczywie zaniedbują się w pracy. Pytam się Panów, czy słusznym jest, ażeby robotnik, który uporczywie się zaniedbuje w pracy, korzystał dalej ze swego przywileju?</u>
          <u xml:id="u-122.17" who="#komentarz">(Głos: Bardzo względne pojęcie.)</u>
          <u xml:id="u-122.18" who="#PWierzbicki">I przecież o jego skreśleniu z rejestru decyduje nie dany pracodawca, lecz urząd państwowy, a w tym urzędzie są obok pracodawców przedstawiciele wszystkich trzech wielkich związków robotniczych pracujących w Gdyni. I cóż, czy ta Komisja Kwalifikacyjna ma tolerować tych uporczywie zaniedbujących się w pracy i ma nie dopuścić na ich miejsce młodych sił, które prą do tej Gdyni, które nie mogą uznać dożywotniego przywileju, że kto raz trafił do kontyngentu, ma tam zostać już przez całe życie? Ci nowi kandydaci jako obywatele pełnoprawni chcą pracować, oni na głowie staną, aby się dostać do portu. I ten napływ nowych sił ma być tamowany przez kilkudziesięciu czy paruset robotników, którzy uporczywie zaniedbują się w pracy?</u>
          <u xml:id="u-122.19" who="#PWierzbicki">A przecież Komisja Kwalifikacyjna ma możność obiektywnego stwierdzenia, czy dany robotnik rzeczywiście uporczywie zaniedbuje się w pracy. Jeżeli się okaże, że na danego robotnika wpływa zażalenie i jedno, i drugie, i dziesiąte, Komisja Kwalifikacyjna przez swoich członków, przez przedstawicieli związków zawodowych tych samych robotników ma możność stwierdzić obiektywny stan rzeczy. Przecież nikt nie może twierdzić, że zawsze w danym związku zawodowym wszyscy są na jednakowej wysokości i jednakowo sumiennie wypełniają swój obowiązek. Wszyscy przecież mówią, że rzeczywiście zdarzają się wypadki uporczywego zaniedbywania się w pracy. I dlatego projekt rządowy, który reprezentuje poglądy Ministerstwa Przemysłu i Handlu i Ministerstwa Opieki Społecznej, słusznie umieścił w art. 27 punkt uprawniający Komisję Kwalifikacyjną do skreślania z rejestru robotników, uporczywie zaniedbujących się w pracy. Komisja, według projektu rządowego, ma prawo w takich wypadkach albo zawiesić robotnika na czas do trzech miesięcy — w charakterze ostrzeżenia, albo też odebrać mu kartę i dać w ten sposób dostęp młodym siłom. Przecież ciągle w całej Polsce słyszymy, że muszą starsi lub nieudolni odchodzić, że trzeba dać drogę otwartą młodemu pokoleniu. Jeżeli się skreśli punkt h) artykułu 27 projektu rządowego, to stworzy się niedopuszczalny przywilej dożywotni dla nieudolnych, a młody, czynny robotnik będzie odrzucony i pozbawiony możności pracy.</u>
          <u xml:id="u-122.20" who="#PWierzbicki">I dlatego też postawiłem swój wniosek, żeby punkt h) art. 27 przywrócony został w brzmieniu rządowym jako logiczna i konieczna konsekwencja art. 24. który określa zadania Komisji Kwalifikacyjnej i mówi, że „kieruje się ona przede wszystkim dobrem portu jako instytucji użyteczności publicznej i ma za zadanie wytworzenie doborowej kadry robotników, tak pod względem fachowym, jak moralnym”. Dlatego ten punkt h) art. 27 powinien być zachowany w brzmieniu, jakie Rząd zgłosił do komisji.</u>
          <u xml:id="u-122.21" who="#PWierzbicki">Teraz art. 30, o którym już mówiliśmy. Jak Rząd po wieloletniej praktyce, no zbadaniu całej sytuacji robotnika i przedsiębiorcy zamierza rozwiązać zagadnienie pośrednictwa pracy w porcie gdyńskim? Art. 30 mówi:</u>
          <u xml:id="u-122.22" who="#PWierzbicki">„1) Do prowadzenia rejestru, kontroli zatrudnienia oraz wykonywania pośrednictwa pracy robotników portowych będzie utworzone przez Fundusz Pracy specjalne Biuro Pośrednictwa Pracy dla robotników portowych w Gdyni przy Funduszu pracy.</u>
          <u xml:id="u-122.23" who="#PWierzbicki">2) Zatrudnianie robotników przy przeładunku portowym powinno się odbywać wiedzą Biura”. I ta właśnie formuła „za wiedzą Biura” zgodnie z wnioskiem rządowym powinna być uchwalona. Dlaczego?</u>
          <u xml:id="u-122.24" who="#PWierzbicki">Port to jest zbiorowisko przedsiębiorstw. Im prostszy jest stosunek między przedsiębiorstwem a robotnikiem, tym sprawniej robota idzie, a przede wszystkim idzie tym szybciej.</u>
          <u xml:id="u-122.25" who="#komentarz">(P. Kopeć: Im solidniejszy stosunek.)</u>
          <u xml:id="u-122.26" who="#PWierzbicki">Im przedsiębiorstwo jest solidniejsze tym — siłą rzeczy — zdobywa sobie większy wybór robotników dlatego, że robotnicy chcą dostać się do tego przedsiębiorstwa. Może dlatego usłyszeliśmy po raz pierwszy w gmachu tego Sejmu pochwałę „Roburu”, na który dotychczas słyszeliśmy nieraz narzekania. Dziś okazuje się, że p. kolega Kopeć wydał Roburowi dyplom, że to jest najwspanialsze przedsiębiorstwo gdyńskie.</u>
          <u xml:id="u-122.27" who="#komentarz">(P. Kopeć przerywa)</u>
          <u xml:id="u-122.28" who="#PWierzbicki">Cieszę się. bo widać z tego, że wystarczy wyjechać do Gdyni, a pewne rzeczy stają się jasne i oczywiste. Ale to tylko tak nawiasem.</u>
          <u xml:id="u-122.29" who="#PWierzbicki">Jest więc rzeczą rzeczywiście kapitalnej wagi, aby dane przedsiębiorstwo miało możność bezpośrednio dobierać sobie ludzi z listy robotników, którzy są zarejestrowani w biurze gdyńskim przez Komisję Kwalifikacyjną. Ci robotnicy wiedzą, jak często statki przychodzą, przez ile dni w roku mogą mieć zajęcie; oni wiedzą, że czasem powstaje przerwa w pracy i że to jest pewne profesjonalne ryzyko. Czasem pracują oni 25 dni w miesiącu, a czasem 20 dni, ale wiedzą, że w tych granicach będą zatrudnieni. Otóż chodzi o to, czy robotnicy związani już zwyczajowo z tym lub innym przedsiębiorstwem przeładunkowym mają iść najpierw do biura pośrednictwa pracy, oddalonego o kilometr czy dwa, i tam dopiero czekać na przydział i pędzić potem piechotą do miejsca pracy, czy też mają przychodzić do roboty od razu, nie wyczekiwać godzinami w biurze pośrednictwa pracy, nie marnować swoich sił na chodzenie tam i z powrotem, tylko zjawiać się od razu w miejscu pracy i dostawać robotę bezpośrednio. Cały ten tryb pośrednictwa wyjaśnili nam szczegółowo na komisji przedstawiciela Ministerstwa Pracy. I Rząd słusznie rozwiązał to zagadnienie i słusznie mówi: Wystarczy, jeżeli biuro pośrednictwa pracy będzie o zatrudnieniu takich robotników wiedziało, będzie miało całkowitą ewidencję, że tacy a tacy spośród zarejestrowanych robotników są zajęci w tych a tych przedsiębiorstwach. Wystarczy ta „wiedza”, a zbędne jest w tych wypadkach „pośrednictwo”. Jednakże poza tymi robotnikami, związanymi zwyczajowo z danymi przedsiębiorstwami, zostaje pewna grupa ludzi, zatrudnianych tylko dorywczo. Bo nie wszystkie przecież wyładunki, jak węgiel czy drzewo, idą dzień po dniu, godzina po godzinie regularnie. Są prócz nich wyładunki dorywcze i jest pewna grupa robotników, którzy tylko przez centrum mogą znaleźć pracę i dlatego ta właśnie grupa robotników musi przejść przez biuro pośrednictwa pracy, tracić tych parę godzin na czekanie, zanim otrzyma przydział do pracy. Dlaczego? Bo są to zajęcia nieregularne, które nie skupiają stale większej liczby robotników przy danym nadbrzeżu, przy danych podnośnikach, kranach itd. I dlatego też sprawa ta tak jest skonstruowana przez projekt rządowy, jak to czytamy w art. 30, że istnieje biuro pośrednictwa pracy, a zatrudnienie robotników przy przeładunku portowym powinno się odbywać za wiedzą tego biura pośrednictwa pracy, i to wystarcza. I dlatego też, proszę Panów, nie ma innego sposobu wykonania podstawowego art. 24 ustawy — o tych zadaniach Komisji Kwalifikacyjnej, o tym tworzeniu doborowej kadry robotników — jak przez uprzystępnienie robotnikom pracy, jak przez usunięcie zbędnej formalistyki i nie topienie w papierowej formalistyce istoty rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-122.30" who="#PWierzbicki">Ta ustawa była przez Rząd pomyślana jako pewna całość i jest to całość piękna i pod względem formalnej logiki, i pod względem swego ducha. Podstawowymi artykułami tej ustawy są art. 1 i 24, ale technika wykonania tych artykułów mieści się w art. 27 i 30.</u>
          <u xml:id="u-122.31" who="#PWierzbicki">I dlatego w logice rzeczy, w logice metod usprawnienia portu leży przywrócenie punktu h) art. 27 i punktu 2 art. 30 w brzmieniu projektu rządowego. Bo konstruowanie ustaw wtedy jest rzeczą piękną, rzeczą doniosłą i istotną dla rozwoju kraju i narodu, jeżeli ideologiczne zasady ustawy są przeprowadzone logicznie i konsekwentnie w technice ich wykonywania.</u>
          <u xml:id="u-122.32" who="#PWierzbicki">Dlatego wnoszę o przywrócenie brzmienia projektu rządowego w art. 27 ust. (1) litera h) i w art. 30 ust. (2). Oba te punkty należy zachować w redakcji projektu rządowego.</u>
          <u xml:id="u-122.33" who="#komentarz">(Głos: Ale Pan Poseł nie odpowiedział na pytania, który to artykuł mówi o poprawie bytu robotnika.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Marchlewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#PMarchlewski">Wysoka Izbo! Z wielką uwagą słuchałem przemówienia p. Kopcia, wypowiadającego się przeciwko projektowi w brzmieniu rządowym. Godziłbym się na wszystkie jego argumenty, gdyby chodziło o zrównanie warunków pracy w jakimś zakładzie fabrycznym, który z takich czy innych względów pracował dotąd w innych warunkach, gdyby chodziło o to, że ten warsztat fabryczny nie może korzystać z innych warunków, jak przemysł w całym kraju. Ale tu nie chodzi o żaden warsztat fabryczny, który rzekomo chciałby krzywdzić robotników, tu chodzi o wielką rzecz, o jedyny polski suwerenny port, którego warunki pracy nie tylko zależą od nas samych, ale które układać musimy pod kątem widzenia konkurencyjności Gdyni z innymi portami bałtyckimi. Wiemy, że w miarę wzrostu obrotów Gdyni zaostrza się także walka konkurencyjna i że rozwój dalszy naszego portu zależeć będzie od tego, jaką wykaże sprawność przeładunkową,</u>
          <u xml:id="u-124.1" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-124.2" who="#PMarchlewski">Sądzę, że wszyscy jesteśmy z sobą zgodni, iż warunki pracy portowej mają szczególne znaczenie dla prosperacji portu, a tym samym dla zatrudniania rąk roboczych. Już poprzedni mówcy stwierdzili, jakiego wysiłku dokonują porty sąsiednie, aby odciągnąć ładunki z Gdyni. Chociażby wzgląd na najbliższego sąsiada, na drugi port naszego obszaru celnego — Gdańsk, narzuca nam konieczność bardzo obiektywnego rozważania tej ustawy. A to, co stało się przed kilkoma dniami na arenie europejskiej, kiedy byliśmy świadkami wielkich przemian politycznych w Austrii, a więc w basenie naddunajskim, czy to wszystko ułatwi, czy utrudni pracę Gdyni? Panie Kolego Kopeć, czy Pan zdaje sobie z tego sprawę, że te zmiany mogą wpłynąć również na zmianę kierunku tranzytów bałkańskich i że tylko najwyższa sprawność i największe natężenie pracy może zapewnić Gdyni utrzymanie transportów tranzytowych. Wszelkim tendencjom osłabienia Gdyni przeciwstawić musimy solidarny wysiłek pracodawcy i pracobiorcy. Spróbujmy obiektywnie rozważyć, o co właściwie chodzi. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 27 października 1933 r. o pracy robotników portowych w Gdyni nie wytrzymało próby życiowej i jej wytrzymać nie mogło, gdyż nie było oparte na doświadczeniach innych portów zagranicznych. Od samego początku stosowania postanowień ustawy wyłoniły się ogromne trudności, przede wszystkim zasada kierowania robotników do pracy w kolejności ich zgłoszeń uniemożliwiła dobranie przez pracodawcę do poszczególnych prac robotników z odpowiednimi kwalifikacjami. Pracodawca nie mógł zatrzymać przy pracy tych samych robotników nawet na następny dzień, a musiał żądać przysłania robotników z Biura Pośrednictwa Pracy. Biuro przysyłało nowych robotników, znów w kolejności ich zgłoszeń do pracy, bez względu na to, czy oni się do niej nadawali, czy nie nadawali. System taki spowodował obniżenie pracy, które p. referent uzasadnił cyframi, których prawdziwość p. kolega Kopeć kwestionuje względnie powątpiewa.</u>
          <u xml:id="u-124.3" who="#komentarz">(P. Kopeć: Nie powątpiewam, tylko słucham i żałuję, że Pan również nie słuchał.)</u>
          <u xml:id="u-124.4" who="#PMarchlewski">W każdym razie kwestionował Pan zaprowadzoną statystykę. Otóż uspokoję Pana, że te cyfry pokrywają się z małymi odchyleniami bez względu na to, czy pochodzą z Rady interesantów portu, czy źródeł urzędowych.</u>
          <u xml:id="u-124.5" who="#komentarz">(P. Kopeć: Właśnie inne wnioski z tego wyprowadzałem.)</u>
          <u xml:id="u-124.6" who="#PMarchlewski">Gdy w roku 1935 na przeładunek 7.474.444 ton zużyto 5.610.207 godzin roboczych, czyli na 1 godzinę przypadało 1.332 tony przeładunków, to w roku 1936 na przeładunek 7.742.964 ton musiano zużyć 6.061.033 godzin roboczych, czyli na 1 godzinę przypadało 1.277 ton przeładunku, czyli o 7,9% mniej aniżeli w roku 1935 i to nie bacząc na zwiększenie się całego przeładunku o 3,6%.</u>
          <u xml:id="u-124.7" who="#PMarchlewski">Wysoka Izbo! Twierdzenie, że kolejność pracy była potrzebną dla sprawiedliwego podziału pracy między zarejestrowanych robotników portowych, obala w zupełności fakt, że Biuro Pośrednictwa Pracy wyznaczyło do pracy w porcie następujące ilości robotników dorywczych, a więc nie należących do kontyngentu robotników portowych: w roku 1935–14.638 robotników, a w roku 1936 aż 22.850 robotników, powtarzam, spoza kontyngentu robotników portowych.</u>
          <u xml:id="u-124.8" who="#komentarz">(P. Kopeć: To jest inne zagadnienie.)</u>
          <u xml:id="u-124.9" who="#PMarchlewski">Nie, to nie jest inne zagadnienie, tylko to jest jeszcze jeden dowód, że argumenty Pańskie oparte są na błędnych przesłankach, bo chodzi o wyjaśnienie sprawy, jak można podzielić równomiernie pracę między właściwych robotników portowych, których kontyngent wynosi około 2.700.</u>
          <u xml:id="u-124.10" who="#komentarz">(P. Kopeć: Ja chcę, żeby było 8.000, a nie 2.700.)</u>
          <u xml:id="u-124.11" who="#PMarchlewski">Rozpatrzenie zarobków robotników portowych wykazuje, że są one utrzymane na stosunkowo wyższym poziomie, jak robotników, zatrudnionych w przemyśle. W roku 1935–17%, a w roku 1936–22% robotników portowych zarabiało od 96 do 144 zł miesięcznie. natomiast 78% w 1935 r. a 71% w 1936 r. zarabiało ponad 150 zł miesięcznie, z tego przeszło połowa ponad 200 zł, natomiast przeciętny zarobek robotnika w przemyśle przetwórczym według danych Małego Rocznika Statystycznego wynosił w sierpniu 1935 r. zł 109,60.</u>
          <u xml:id="u-124.12" who="#PMarchlewski">Porównując ilości przeładunków w porcie, wydajność pracy i zarobki, widzimy spadek wydajności pracy, który w stosunku do 1932 roku wyraża się cyfrą przeszło 40%. Jakie są konsekwencje? Transporty morskie są częściowo przerzucane na Gdańsk, gdzie robocizna jest tańsza i warunki pracy łatwiejsze. Taką ucieczkę ładunków już zaobserwowaliśmy w transporcie drzewa, które wywożone przez firmy prywatne idą wyłącznie przez Gdańsk. Przecież na tym traci przede wszystkim sam robotnik, bo ma mniej możności zarobkowania, ale poza tym zmniejsza to możność powiększenia kontyngentów robotników portowych i zmniejszenia bezrobocia, wreszcie traci Skarb Państwa na podatkach.</u>
          <u xml:id="u-124.13" who="#PMarchlewski">P. Kopeć podkreślił, że momentem przemawiającym za kolejnością są wielkie nadużycia przodowników tzw. formenów, którzy wyzyskują robotnika. Godzę się najzupełniej z kolegą Kopciem, że wszelkie nadużycia należy tępić, i dlatego proponuję najostrzejsze sankcje karne; zresztą stwierdzam wyraźnie, że ten pogląd podzielają wszyscy uczciwi pracodawcy, że formeni tacy powinni być stawieni przed prokuratora i sąd, to jest najlepszy sposób, ale co to ma wspólnego z ustawą, którą rozpatrujemy? Nie można struktury, na której się opiera wzajemny stosunek pracodawcy do pracobiorcy łamać dlatego, że tu lub ówdzie znaleźć się może niesumienny przełożony. Na nadużycia jest tylko jeden sposób — sankcje karne, ale nie kolejność przydziału.</u>
          <u xml:id="u-124.14" who="#PMarchlewski">Oczywistości szkód, jakie port gdyński poniósł przez wprowadzenie kolejności w zapośredniczeniu robotników, nie może nawet zaprzeczyć najgorętszy zwolennik i obrońca sfer robotniczych. Jeżeli więc ta kolejność jest szkodliwa dla portu, a nawet dla samych robotników, chcących uczciwie pracować, to jakie motywy mogą przemawiać za jej utrzymaniem? Mogą to być tylko motywy sprzeczne z interesem ogółu.</u>
          <u xml:id="u-124.15" who="#PMarchlewski">P. Wymysłowski wspomniał o napięciu socjalnym. Otóż chodzi właśnie o to, ażeby stosunek pracodawcy do robotnika układał się na warunkach sprawiedliwości społecznej, na straży której stoi Rząd. Zresztą p. poseł Kopeć sam podkreślił, że jest szereg większych przedsiębiorstw w Gdyni, które pracują solidnie i których stosunek do robotnika jest wzorowy. Wymienił Pan np. „Robur” względnie „Polska Robur”. Otóż to są właśnie przedsiębiorstwa, które już dziś na mocy znanego okólnika dobierają sobie robotników kwalifikowanych poza kolejką i chodzi o to, by ten wyjątek stał się regułą, by to, co zdało egzamin życia, upowszechnić. P. poseł Kopeć musi przyznać obiektywnie, że wszystkie artykuły ustawy, które poprawiają los robotników, zostały przez komisję przyjęte jednomyślnie, zostały zresztą poparte jednomyślnie przez pracodawców, jest to więc objaw pocieszający, który wskazuje, że pracodawcy mają szczerą chęć ułożyć swój stosunek do robotnika zgodnie z etyką chrześcijańską i na pewno te wielkie rzesze bezrobotnych, wegetujących na peryferiach miasta, a o których wspomniał p. poseł Wymysłowski, uważałyby za spełnienie swych marzeń, gdyby mogły uzyskać pracę w porcie na warunkach, na jakich pracują robotnicy portowi wielkich przedsiębiorstw, jak „Polska Robur”, „Paged”, „Pantarei” itp., ale to będzie tylko możliwe wówczas, jeżeli sprawnością pracy zagwarantujemy dalszy rozwój Gdyni, a więc dalsze zapotrzebowanie robotnika w porcie, bo zasadniczo spór, który tu zaistniał, dotyczy tylko zagadnienia, czy dopuścić do dalszego spadku wydajności pracy, czy w interesie ogółu kwalifikować stopniowo robotników, umożliwiać im większe zarobki, a tym samym zwiększać wydajność pracy. Ustawa, dając możność dobierania kwalifikowanych robotników, daje przecież w art. 33 Rządowi prawo wprowadzenia kolejności, gdyby się okazało, że równomierność pracy nie jest dostatecznie zabezpieczona. W tym artykule jest wszelkie nadużycie i krzywda robotnicza z góry uniemożliwiona.</u>
          <u xml:id="u-124.16" who="#PMarchlewski">Pozwalam sobie dlatego apelować do Wysokiej Izby, ażeby ze względu na interes całego narodu, zainteresowanego w dalszym rozwoju Gdyni, przyjąć ustawę w brzmieniu rządowym, a tym samym zaprowadzić w Gdyni warunki pracy, umożliwiające Gdyni zdolność konkurencyjną na Bałtyku.</u>
          <u xml:id="u-124.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma Wiceminister Opieki Społecznej p. Jastrzębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Wysoka Izbo! Ustawa, nad którą debatujemy, zasługuje na wyjątkowy spokój przy jej traktowaniu. Wynika to stad, że ustawa ta w pewnej mierze przesądza organizacje pracy w Gdyni i dlatego każdy błąd popełniony w tej ustawie będzie nie do poprawienia przy wprowadzaniu jej w życie i natychmiast odbije się na funkcjonowaniu portu, co należy przyjąć pod uwagę, kiedy się decyduje o takiej czy innej redakcji poszczególnych przepisów zawartych w projekcie. Należy oczywiście przyjąć pod uwagę wszystkie interesy, które znajdują swoje zaspokojenie poprzez tę redakcję. A interesów tych są trzy grupy: jest interes świata pracy, jest interes przedsiębiorcy, który pracuje w Gdyni, ale nad jednym i nad drugim góruje bezpośrednio w większym stopniu, jak to ma miejsce w innych warsztatach pracy, interes publiczny. A interes publiczny wymaga, ażeby Gdynia jako port rozwijała się i ażeby Gdynia krzepła. Ten interes góruje nad dwoma interesami poprzednimi i ten interes w redakcji samej ustawy, dotyczącej organizacji pracy portu w Gdyni, musi znaleźć uwzględnienie.</u>
          <u xml:id="u-126.1" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Ustawa, którą przepracował i zgłosił Rząd i która została szczegółowo przepracowana na Komisji Pracy i w wielu wypadkach poprawiona, jest wypośrodkowaniem tych wszystkich trzech interesów, jakie są reprezentowane w porcie w Gdyni, i dlatego też jestem zmuszony oświadczyć się za tą redakcją ustawy, która została uchwalona na Komisji Pracy, a więc wypowiedzieć się przeciw poprawkom zgłoszonym obecnie i poprawkom mniejszości. Niektóre z tych poprawek są po prostu niepotrzebne, jak poprawka czwarta p. Wymysłowskiego, która mówi, że dla uzyskania prawa urlopu w myśl art 7 ust (2) bierze się do obliczenia przepracowane dniówki i godziny w różnych przedsiębiorstwach portowych. Projekt uchwalony na komisji mówi, że bierze się do obliczenia czas przepracowany w porcie przez robotnika, co na jedno wychodzi. Jestem zdania, że redakcja Komisji Pracy jest redakcją słuszniejszą.</u>
          <u xml:id="u-126.2" who="#komentarz">(Głos: Ale tamto można ominąć.)</u>
          <u xml:id="u-126.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Poprawka trzecia obejmuje dwa zagadnienia: jedno zagadnienie — w jaki sposób oblicza się zapłatę za dniówki urlopowe, i drugie zagadnienie — w jaki sposób oblicza się dniówki.</u>
          <u xml:id="u-126.4" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Jeżeli chodzi o wysokość zapłaty za dniówkę urlopową, to p. poseł Wymysłowski proponuje, aby wysokość za dniówkę płatnego urlopu obliczała się z wysokości zarobku ostatnio przepracowanego dnia przedurlopowego. Otóż ten ostatni dzień może dać albo minimalny zarobek (za 8 godzin), albo zarobek maksymalny z wszystkimi dodatkami, wynikającymi za roboty specjalne. Wahania pomiędzy zarobkiem minimalnym a zarobkiem maksymalnym mogą wynosić 20%. Będzie to więc loteria, na której raz robotnik wygra, dostając zapłatę minimum plus 20%, innym razem, kiedy ten ostatni dzień przedurlopowy będzie pracował na dniówkę, bez dodatku, dostanie mniej.</u>
          <u xml:id="u-126.5" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Natomiast redakcja ustalona przez komisję przewiduje obliczenie przeciętnej zarobku za dłuższy okres czasu i wtenczas na pewno robotnik nie dostanie maksymalnego zarobku za urlop, ale na pewno nie dostanie i minimalnego, a dostanie przeciętny. Uważam więc, że ten system jest słuszny, bowiem jest oparty na szerszych podstawach.</u>
          <u xml:id="u-126.6" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Dalej, druga część wniosku p. Wymysłowskiego mówi o tym, że jeżeli w czasie urlopu przypada święto, to za to święto ma być płacone. Projekt ustawy przyjęty przez komisję mówi, że każdy dzień urlopu jest płatny i dlatego rozumiem, że jeżeli w czasie tego urlopu będzie święto, to za to święto robotnik będzie miał płacone. Dlatego uważam, że nie ma również konieczności przyjmowania tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-126.7" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Jeżeli chodzi o poprawkę drugą, to poprawka ta zmierza do dalszego podniesienia kosztów przeładunku, a ponieważ uważam, że to, co w tej ustawie jest przyjęte, jest maksymum, na które możemy pójść, nie sądzę, żeby należało przyjąć poprawkę podnoszącą te koszty.</u>
          <u xml:id="u-126.8" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Przechodzę obecnie do poprawki najważniejszej, w sposób zasadniczy zmieniającej pierwotny projekt ustawy, poprawki p. Kopcia, która przewiduje system rekrutacji robotników do portu. Poprawka ta dzieli robotników na dwie kategorie: jedną, która będzie pracować w porcie na takich warunkach, na jakich robotnicy pracują w przemyśle, a więc będą angażowani na stałe, będą musieli mieć wypowiedzenie dwutygodniowe, będą musieli mieć zagwarantowane minimum płacy itd. itd., i drugą grupę robotników, którzy nie będą pracowali jako stali, którzy będą angażowani oddzielnie dla każdej roboty i którzy będą rekrutowani za pośrednictwem biura według kolejności, przy tym ta kolejność ma być ustalona zgodnie z kolejnością zgłoszeń, z odpowiednią ilością przepracowanych godzin, sprawiedliwym podziałem pracy między wszystkich robotników itd.</u>
          <u xml:id="u-126.9" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Dzisiejsze ustawodawstwo nie zabrania przedsiębiorstwu portowemu angażować robotnika w porcie na stałe na warunkach ogólnych, tak jak się rzecz ma w przemyśle. Jeżeli to się nie dzieje, to dlatego, że praca w porcie oparta jest na takim systemie pracy, który na takie angażowanie nie zezwala. Gdybyśmy jednak narzucili konieczność takiego angażowania pewnej ilości robotników, o której mówi p. Kopeć, to w skutkach swoich taki system pociągnąłby za sobą szereg dodatkowych kosztów,...</u>
          <u xml:id="u-126.10" who="#komentarz">(Głos: Robotnik byłby lepiej wynagradzany i pracowałby lepiej.)</u>
          <u xml:id="u-126.11" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">...przekroczylibyśmy w kosztach te granice, na przekroczenie których pozwolić sobie nie możemy. Ale nawet gdyby robotnicy zostali podzieleni na te dwie grupy, gdyby część robotników została zaangażowana na stałe i gdyby w stosunku do tej części robotników Biuro Pośrednictwa Pracy nie miało żadnych obowiązków, to jednak gros robotników portowych pozostałoby w drugiej grupie, to jest w tej grupie, która według poprawki ma być angażowana za pośrednictwem Biura Pośrednictwa Pracy według kolejności, przy tym kolejność ta ma być ustalona na podstawie rozmaitych elementów.</u>
          <u xml:id="u-126.12" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Otóż Wysoka Izbo, proszę sobie wyobrazić, że grupa tych robotników, którzy mają być angażowani do każdej roboty oddzielnie poprzez Biuro Pośrednictwa Pracy, składa się tylko z połowy tych robotników, którzy dziś pracują w porcie, a więc z 1.300 ludzi. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że Biuro Pośrednictwa Pracy w ciągu krótkiego czasu musi przeprowadzić przez swój aparat i zapośredniczyć tysiąc lub półtora tysiąca ludzi. Dziś Biuro Pośrednictwa Pracy nie jest w stanie tego uczynić, no prostu nie zdąży tego zrobić. Przy tym trzeba pamiętać, Wysoka Izbo, o jaki cel tutaj chodzi, kiedy się mówi, że rekrutacja ma pójść w drodze kolejności. Chodzi o to, ażeby równomiernie praca była podzielona pomiędzy ludzi. A na to, ażeby zapośredniczyć zgodnie z tym warunkiem, który stawia poprawka p. Kopcia, trzeba wprowadzić rachunek robotnikogodzin dla każdego z tych ludzi, a więc dla półtora czy dwóch tysięcy ludzi trzeba ten rachunek codziennie zamykać, trzeba z tego rachunku robić wnioski. W jaki sposób pośredniczyć, ażeby tym wszystkim wymogom stało się zadość? To jest niewykonalne. A co jest, Wysoka Izbo, najważniejsze — to jest niepotrzebne.</u>
          <u xml:id="u-126.13" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Bo cel, o który chodzi w tej poprawce, mianowicie równomierny podział pracy, daje się osiągnąć za pomocą tej redakcji, jaka została uchwalona przez komisję, bo o ten sam cel chodzi Ministrowi Opieki Społecznej, o ten sam cel chodzi Rządowi i o ten sam cel chodzi portowi, zarówno jeżeli chodzi o urząd portowy, jak i o pracodawców — to mogę oświadczyć. Chodzi o to, ażeby w pewnym dłuższym okresie czasu każdy z robotników, posiadających prawo do pracy w porcie, wypracował odpowiednie minimum dniówek. Tylko na to, ażeby osiągnąć ten cel — oczywiście nie osiągnąć go w każdym momencie pośredniczenia, oczywiście nie osiągnąć go każdego dnia, ale żeby osiągnąć ten cel równomiernego rozłożenia pracy na pewnym dłuższym okresie — niepotrzebny jest system, o którym mowa w poprawce. Na to wystarczy, ażeby prowadzić ewidencję zatrudnienia w porcie i ażeby za pomocą tej ewidencji ustalić, czy praca rozkłada się pomiędzy robotników równomiernie, czy nie. Jeżeli rozkłada się nierównomiernie, wystarczy sięgnąć do uprawnień, przewidzianych w innych przepisach tej samej ustawy, które dają Ministrowi Opieki Społecznej uprawnienie do wydawania zarządzeń, które by skorygowały błędy, jakie będą popełniane bez kolejności, którą proponuje się w poprawce p. Kopcia. Nie ma więc sporu co do celu, strony zgadzają się z tym, że należy dążyć w zatrudnianiu w porcie w Gdyni do możliwie równomiernego podziału pracy. Spór dotyczy metody, jaką ten cel ma się osiągnąć. Stwierdzam, że metoda proponowana przez poprawkę jest po pierwsze nieosiągalna, nie daje się zrealizować, a po drugie niepotrzebna, uciążliwa i skomplikowana; jest niepotrzebna, bowiem metoda proponowana przez projekt ustawy, uchwalony na komisji, w zupełności nam wystarczy. Tam jest powiedziane, że jeżeli zajdzie potrzeba ze względu na konieczność równomiernego rozłożenia pracy, to Minister Opieki Społecznej wyda odpowiednie zarządzenia i te zarządzenia mogą być najrozmaitsze. Może być wprowadzona kolejność, można osiągnąć ten cel inną drogą, nie naruszając sprawności i organizacji pracy w Gdyni, i dlatego też uważam, że system zaproponowany przez komisje jest słuszniejszy i za tym systemem wypowiadam się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Kopeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#PKopeć">Wysoka Izbo! Panie Ministrze Opieki Społecznej! Sądzę, że jest jedna rzecz niesporna pomiędzy nami, t.j. kwestia jasnych tekstów prawnych. Jeżeli weźmiemy rządowy projekt ustawy, to w tym projekcie widzimy tekst następujący: przede wszystkim tytuł: „Rządowy projekt ustawy o pracy robotników portowych w Gdyni”, a następnie w art. 9 powiedziano: „Umowa o pracę robotników portowych jest regulowana na podstawie przepisu rozporządzenia Prezydenta Rzplitej z dnia 16 marca 1928 r. o umowie o pracę robotników ze zmianami wynikającymi z przepisu ustawy niniejszej”. Skoro więc chcę zatrudnić jako przedsiębiorca w Gdyni robotnika portowego, to mogę tego robotnika zatrudnić jedynie na podstawie tej ustawy, a nie na podstawie rozporządzenia Prezydenta Rzplitej, które tylko z tymi zmianami tu obowiązuje. To jest pierwsza rzecz niesporna.</u>
          <u xml:id="u-128.1" who="#PKopeć">Druga rzecz, którą chcę poruszyć, Panie Ministrze Opieki Społecznej! Przecież drugi ustęp mojej poprawki jest niczym innym, jak dosłownym powtórzeniem tekstu rozporządzenia rządowego w tej chwili obowiązującego. To rozporządzenie, wydane 27 marca 1935 r. a podpisane przez Ministra Opieki Społecznej Jerzego Paciorkowskiego, ogłoszone w Dzienniku Ustaw Nr 23 z 31 marca 1935 r., nie zniesione, dotychczas obowiązujące, powiada: Po otrzymaniu od pracodawcy zgłoszenia wolnego miejsca pracy — może Panowie zechcą wziąć wydrukowaną moją poprawkę i porównać, jest ona identyczna — biuro kieruje niezwłocznie do pracy robotników w kolejności ich zgłaszania się do biura, mając zarazem na uwadze równomierne zatrudnienie wszystkich robotników portowych i sprawiedliwy podział pracy między tych robotników, tj. kierując się ilością dniówek, przepracowanych przez robotnika. Biuro nie może kierować do pracy robotnika portowego, który w danym tygodniu kalendarzowym przepracował już 48 godzin.</u>
          <u xml:id="u-128.2" who="#PKopeć">Dosłowny tekst obowiązującego rozporządzenia wciągnąłem do swojej poprawki, ażeby go umieścić w ustawie. Sądziłem bowiem, że jeśliby to rozporządzenie było złe, to p. Minister Opieki Społecznej to rozporządzenie wykonawcze by zmienił. A dotychczas ono obowiązuje.</u>
          <u xml:id="u-128.3" who="#PKopeć">Jeżeli chodzi o instrukcję czy o okólnik, to główny inspektor pracy p. Klott oświadczył, że on jest nielegalny, bo niezgodny z rozporządzeniem. Więc to nie jest zmiana rozporządzenia, bo rozporządzenie obowiązuje. Otóż wydaje mi się rzeczą słuszniejszą, jeżeli Rząd ma wątpliwości co do rozporządzeń, które wydał, aby zmienił samo rozporządzenie, a nie przychodził z ustawą i nie obarczał tym Sejmu, bo to jest niepotrzebne.</u>
          <u xml:id="u-128.4" who="#PKopeć">Wreszcie jeżeli chodzi o moją poprawkę w ust. (1), to nie jest ona niczym innym, jak ułatwieniem pracodawcom możności doboru robotników według własnej woli. Nie jest to obowiązkiem, a jest prawem, danym pracodawcom.</u>
          <u xml:id="u-128.5" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Mają to prawo.)</u>
          <u xml:id="u-128.6" who="#PKopeć">Nie mają tego prawa, Panie Kolego. Niech Pan Kolega zechce uważnie przeczytać art. 9 omawianego projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-128.7" who="#PKopeć">Poprawki moje zmierzają do tego, aby stworzyć w porcie Gdyni kadry wykwalifikowanych robotników portowych na odpowiednim poziomie, którzy będą ten ładunek spełniać należycie, by podnieść port. Poprawki moje zmierzają do tego, aby w pracy między robotnikami a pracodawcami w porcie stworzyć warunki solidności, a nie kombinacje formanów.</u>
          <u xml:id="u-128.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Wiceminister Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-130">
          <u xml:id="u-130.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Wysoka Izbo! Niestety, muszę jeszcze raz zabrać głos, ażeby wyjaśnić stronę prawną dzisiejszego stanu rzeczy. Otóż p. poseł Kopeć dwa razy dzisiaj użył określenia dzisiejszego stanu rzeczy jako stanu bezprawnego — talk nie jest.</u>
          <u xml:id="u-130.1" who="#komentarz">(P. Kopeć: Opieram się na oświadczeniu głównego inspektora pracy.)</u>
          <u xml:id="u-130.2" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Istnieje ustawa — rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej, istnieje rozporządzenie wykonawcze Ministra Opieki Społecznej do tamtej ustawy i instrukcja Ministerstwa Opieki Społecznej również w tej samej materii, a więc trzy akty prawne, które regulują tę sprawę. W rozporządzeniu wykonawczym Ministerstwa Opieki Społecznej, które ustala zasady wprowadzenia w życie tej ustawy, o której mowa, jest jeden paragraf, który mówi, że angażowanie będzie się odbywało za pośrednictwem biura według kolejności itd. To jest rozporządzenie wykonawcze, nie mówi o tym ustawa. Instrukcja Ministerstwa Opieki Społecznej, wydana na podstawie tego zarządzenia, bardziej szczegółowo interpretuje ten przepis i dzieli robotników portowych zasadniczo na dwie grupy: na takich, którzy nie podlegają kolejności w myśl tego rozporządzenia i tego przepisu, o którym mowa, i na takich, którzy podlegają kolejności. A więc sprawę kolejności wyjaśnia instrukcja. Instrukcja ta jest legalna, bowiem została wydana przez Ministerstwo Opieki Społecznej, na czele którego stoi Minister Opieki Społecznej, ten zaś ostatni wydał rozporządzenie, które jest podstawa prawną dla wspomnianej instrukcji.</u>
          <u xml:id="u-130.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieOpiekiSpołecznejpJastrzębski">Dwóch następnych Ministrów tej instrukcji nie zmieniło ani nie zmieniło rozporządzenia, dla którego ta instrukcja jest szczegółową interpretacją, jest więc legalną, jak i dzisiejszy stan w porcie, jeśli chodzi o system rekrutacji robotników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-131">
          <u xml:id="u-131.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania. Wnioski mniejszości są uwidocznione w druku nr 757 oraz w dodatkowej odbitce.</u>
          <u xml:id="u-131.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do art. 1 nie ma poprawek, przechodni zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-131.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do art. 2 był wniosek p. Wymysłowskiego, który został cofnięty. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-131.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do art. 3 jest wniosek p. Wymysłowskiego oznaczony nr 2. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-131.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Od art. 4 do 7 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-131.5" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do art. 8 są wnioski p. Wymysłowskiego, oznaczone nr 3 i 4. Kto z Panów Posłów jest za tymi wnioskami, zechce wstać. Stoi mniejszość, wnioski upadły. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-131.6" who="#WicemarszałekSchaetzel">Od art. 9 do 24 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-131.7" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do art. 25 jest wniosek p. Kopcia, oznaczony nr 5. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuł przechodni w brzmieniu, komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-131.8" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do art. 26 nie ma poprawek, przechodzi zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-131.9" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do art. 27 jest wniosek p. Wierzbickiego, oznaczony nr 6. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Proszę o przeliczenie.</u>
          <u xml:id="u-131.10" who="#komentarz">(Po przeliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-131.11" who="#WicemarszałekSchaetzel">Kto jest przeciw wnioskowi?</u>
          <u xml:id="u-131.12" who="#komentarz">(Po przeliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-131.13" who="#WicemarszałekSchaetzel">Za wnioskiem wypowiedziało się 47 posłów, przeciwko 32. Wniosek został przyjęty. Art. 27 przeszedł z tą poprawką.</u>
          <u xml:id="u-131.14" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do art. 28 i 29 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-131.15" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do art. 30 jest wniosek p. Wierzbickiego. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Proszę o przeliczenie.</u>
          <u xml:id="u-131.16" who="#komentarz">(Po przeliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-131.17" who="#WicemarszałekSchaetzel">Kto jest przeciwny?</u>
          <u xml:id="u-131.18" who="#komentarz">(Po przeliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-131.19" who="#WicemarszałekSchaetzel">Za wnioskiem wypowiedziała się większość. Wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-131.20" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do art. 31 i 32 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-131.21" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do art. 33 jest wniosek p. Kopcia, oznaczony nr 7. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego wniosku, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-131.22" who="#WicemarszałekSchaetzel">Od art. 34 do 42 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-131.23" who="#WicemarszałekSchaetzel">Obecnie przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w drugim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-132">
          <u xml:id="u-132.0" who="#PWierzbicki">Wnoszę o trzecie czytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-133">
          <u xml:id="u-133.0" who="#PFormela">Sprzeciwiam się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-134">
          <u xml:id="u-134.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Został zgłoszony wniosek p. Wierzbickiego o przystąpienie od razu do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość, wniosek formalny przeszedł.</u>
          <u xml:id="u-134.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać Stoi większość, Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-134.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Jest jeszcze do przegłosowania rezolucja p. Kopcia, która brzmi: „Sejm wzywa Rząd do ustanowienia w porcie Gdyni specjalnego inspektoratu pracy dla spraw robotników, zatrudnionych w porcie, oraz powołania odpowiedniej liczby asystentów pracy”. Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać, Stoi większość. Rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-134.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Przystępujemy do punktu 21 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Pracy o projekcie ustawy, złożonym przez posła Tadeusza Gdułę, w sprawie zmian w ustawie z dnia 28 marca 1933 r. o ubezpieczeniu społecznym (druki nr 697 i 758) — sprawozdawca p. Gdula.</u>
          <u xml:id="u-134.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-135">
          <u xml:id="u-135.0" who="#PGdula">Wysoka Izbo! Sprawa socjalnego zabezpieczenia górników jest kapitalnym zagadnieniem naszej polityki społecznej. Górnicy są grupą pracowniczą w szczególnym stopniu narażoną na niebezpieczeństwa różnorodnej natury, zatrudnioną w warunkach szczególnie ciężkich i trudnych. W okresie niczym niezamąconego pokoju toczy się bowiem w podziemiach ciężka, pochłaniająca wiele ofiar w zabitych i rannych walka górnika z otaczającą go naturą, walka, prowadzona w interesie całego społeczeństwa i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-135.1" who="#PGdula">Przywileje świadczeniowe, które mają przysługiwać górnikom i hutnikom na podstawie ustawy scaleniowej, nie odpowiadają w pełni słusznym nadziejom i oczekiwaniom zainteresowanych. Ośmielam się twierdzić, że na gruncie przepisów ustawy scaleniowej górnik polski poza Górnym Śląskiem nie będzie korzystał z takiej ochrony przeciwko ryzykom starości, niezdolności do pracy i śmierci, jaka uznana dzisiaj została powszechnie za absolutną konieczność socjalną w stosunku do pracowników podziemnych i jaka istnieje niemal we wszystkich państwach, posiadających produkcję górniczą: w Niemczech, Francji, Belgii, Holandii, Czechosłowacji, Austrii, Hiszpanii itp.</u>
          <u xml:id="u-135.2" who="#PGdula">Ustawa scaleniowa, mimo złagodzenia dla górników i hutników warunków uzyskania, praw świadczeniowych, nie uwzględnia w dostatecznym stopniu szczególnych, wymagających zaspokojenia w tej dziedzinie potrzeb i warunków pracy górnika. Najlepszym dowodem powszechnego przekonania o niedostatecznym rozwiązaniu przez ustawę scaleniową sprawy ubezpieczenia górników jest stworzenie w Zagłębiu Dąbrowskim rozporządzeniem z 27 sierpnia 1935 r. dodatkowego ubezpieczenia emerytalnego górników, co trudno daje się pogodzić z całkowitym usunięciem ubezpieczenia górników w Małopolsce, dokonanym przez ustawę scaleniową.</u>
          <u xml:id="u-135.3" who="#PGdula">Stwierdzam, że wbrew zamierzeniom ustawa scaleniowa i rozporządzenia, wydane na jej podstawie, nie ujednostajniły ubezpieczenia emerytalnego górników w trzech zagłębiach należących do trzech dawnych zaborów, lecz tylko zmieniły stopień zabezpieczenia na tych trzech terenach górników przeciwko tak groźnym dla nich ryzykom starości, śmierci i niezdolności do pracy.</u>
          <u xml:id="u-135.4" who="#PGdula">W dalszym ciągu Górny Śląsk korzysta ze stosunkowo najlepszej ochrony ubezpieczeniowej.</u>
          <u xml:id="u-135.5" who="#PGdula">Drugim z kolei zagłębiem węglowym, zabezpieczonym względnie skutecznie na odcinku ubezpieczeniowym, jest już obecnie nie Zagłębie Krakowskie, lecz Dąbrowskie. Pragnąłbym podkreślić w tym miejscu realne korzyści, jakie zapewniło rozwiązanie szczególnie bolesnej i dotkliwej bolączki, jaką stanowiła sprawa wegetujących z trudem i niewypłacalnych w dużej mierze kas brackich w tym zagłębiu.</u>
          <u xml:id="u-135.6" who="#PGdula">W Zagłębiu Dąbrowskim istniały przed 1 września 1935 r. przy 10 większych przedsiębiorstwach górniczo-hutniczych kasy brackie. Różne przyczyny złożyły się na to, że niektóre z nich, istniejące od przeszło 80 lat, znalazły się w ostatnich latach w obliczu zupełnej ruiny.</u>
          <u xml:id="u-135.7" who="#PGdula">Na podstawie ustawy scaleniowej Ministerstwo Opieki Społecznej po zbadaniu całokształtu zagadnienia, po wysłuchaniu na miejscu w Ministerstwie wszystkich zainteresowanych czynników, po odbyciu szeregu konferencyj z przedstawicielami związków zawodowych, rozporządzeniem z dnia 27 sierpnia 1935 r. powołało do życia Kasę Bratnią Zagłębia Dąbrowskiego, która przejęła prawa, obowiązki i bardzo nieznaczny majątek swych poprzedniczek, wypłatę zaległych odpraw, rent i rent bieżących. Obowiązkowi ubezpieczenia w Kasie Bratniej podlegają Wszyscy robotnicy, zatrudnieni w zakładach pracy, przy których istniały kasy brackie, zlikwidowane mocą rozporządzenia, jak i w zakładach pracy, które w przyszłości wejdą w skład tych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-135.8" who="#PGdula">Stan ubezpieczonych w poszczególnych przedsiębiorstwach górniczo-hutniczych na koniec grudnia 1935 r. wynosił: 16.866, w czym 498 kobiet, 16.368 mężczyzn.</u>
          <u xml:id="u-135.9" who="#PGdula">Składki płacą wyłącznie sami ubezpieczeni bez żadnej dopłaty ze strony pracodawców. Składka jest jednolita, niezależna od zarobków miesięcznych, i wynosi 3,30 zł dla mężczyzn i 1,60 zł dla kobiet. Przypis wyniósł w r. 1936–640.960 zł.</u>
          <u xml:id="u-135.10" who="#PGdula">Kasa Bratnia powołana jest do prowadzenia ubezpieczenia górniczego dodatkowego i udzielania świadczeń pieniężnych w formie jednorazowych odpraw po przebyciu conajmniej dwuletniego okresu wyczekiwania i obejmuje następujące ryzyka ubezpieczeniowe przy rozwiązaniu stosunku pracy z powodu:</u>
          <u xml:id="u-135.11" who="#PGdula">1) trwałej niezdolności do wykonywania pracy zawodowej z powodu wypadku w zatrudnieniu, choroby. ułomności fizycznej lub umysłowej, bądź też wskutek upadku sił fizycznych lub umysłowych,</u>
          <u xml:id="u-135.12" who="#PGdula">2) zwolnienia z pracy przez pracodawcę,</u>
          <u xml:id="u-135.13" who="#PGdula">3) wskutek dobrowolnego! ustąpienia z pracy po przebyciu conajmniej 120 miesięcy składkowych oraz 4) dobrowolnego ustąpienia kobiety z powodu zamążpójścia. W wypadku śmierci ubezpieczonego odprawa przysługuje członkom rodziny zmarłego (żonie, dzieciom do lat 18, nieślubnej żonie, rodzicom) i winna być wypłacona niezwłocznie po stwierdzeniu odprawy.</u>
          <u xml:id="u-135.14" who="#PGdula">Wymiar odpraw dla ubezpieczonych. Odprawa dla ubezpieczonych niezdolnych do wykonywania pracy zawodowej, którzy przebyli w ubezpieczeniu mniej niż 216 miesięcy składkowych, wynosi: po 2 latach — 100 zł, po 10–500, po 20–1.200 zł, po 25–1.600 zł, następnie za każde dalsze 12 miesięcy składkowych — 100 zł więcej.</u>
          <u xml:id="u-135.15" who="#PGdula">Odprawa dla ubezpieczonych zwolnionych lub występujących z pracy, którzy przebyli w ubezpieczeniu mniej niż 216 miesięcy składkowych, wynosi: po 2 latach — 68 zł, po 10–404 zł, po 20–1.200 zł, po 25–1.600 zł i za każde dalsze 12 miesięcy składkowych — po 100 złotych.</u>
          <u xml:id="u-135.16" who="#PGdula">Odprawy dla kobiet wynoszą połowę wymienionych odpraw.</u>
          <u xml:id="u-135.17" who="#PGdula">Ubezpieczonym, którzy w dniu 31 sierpnia 1935 r. byli ubezpieczeni w kasach brackich, zalicza się do ubezpieczenia okresy, które w tym dniu podlegały zaliczeniu w kasach brackich i nie przekraczają 240 miesięcy, tj. 20 lat. tak jakby były przebyte w ubezpieczeniu w Kasie Bratniej na podstawie rozporządzenia.</u>
          <u xml:id="u-135.18" who="#PGdula">Ciężary z tytułu uprawnień nabytych w ubezpieczeniu brackim w r. 1935, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-135.19" who="#PGdula">a) zaległe odprawy w liczbie 1.974 na sumę 1.185.281,62 zł,</u>
          <u xml:id="u-135.20" who="#PGdula">b) renty zaległe w liczbie 1.911 na sumę 416.546,82 zł,</u>
          <u xml:id="u-135.21" who="#PGdula">c) renty bieżące w liczbie 3.008 na sumę 41.621,76 zł,</u>
          <u xml:id="u-135.22" who="#PGdula">d) zaliczenia lat w ilości do 20 i więcej — 9.956.961 zł są pokrywane dwoma anuitetami, płaconymi przez przedsiębiorstwa górnicze Zagłębia Dąbrowskiego a) po 16.100 zł miesięcznie przez 35 lat (anuitet sztywny) i b) 31.900 zł miesięcznie przez 35 lat (anuitet tonażowy, ruchomy). Oba anuitety w łącznej kwocie 576.000 zł rocznie — czyli 10 gr na 1 tonę węgla. Anuitet tonażowy ruchomy jest obliczany na podstawie produkcji węgla wydobywanego w przedsiębiorstwach górniczych Zagłębia Dąbrowskiego.</u>
          <u xml:id="u-135.23" who="#PGdula">W ten sposób została załatwiona niezwykle ciężka sprawa ubezpieczenia dodatkowego górników w Zagłębiu Dąbrowskim, która wywoływała szereg zadrażnień, niepokojów. Załatwienie ma w następstwie uspokojenie społeczne. Wśród górników stało się jednym z czynników wzmożenia poczucia oszczędności w obliczu niewielkich świadczeń z ogólnej ustawy emerytalnej i świadectwem zespolenia wysiłków celem utworzenia talk koniecznego dodatkowego ubezpieczenia górniczego.</u>
          <u xml:id="u-135.24" who="#PGdula">Na najniższym szczeblu znalazło się jednak obecnie z punktu widzenia ochrony ubezpieczeniowej Zagłębie Krakowskie. Ustawa scaleniowa zniosła bowiem istniejące dotychczas kasy brackie. Prawda, że przejęto na koszt nowego ubezpieczenia emerytalnego robotników świadczenia (prawa do rent już płynnych i ekspektatywy) górników małopolskich, które nie posiadały dotąd koniecznego pokrycia wobec niepomyślnej sytuacji finansowej ubezpieczenia brackiego. Nie wydaje się jednak, by świadczenia dotychczasowe posiadały wystarczającą wysokość. Górnik małopolski, który pracował w najcięższych warunkach przez kilkadziesiąt lat na kopalni, nie uzyskuje dziś większych świadczeń niż 25 zł, a więc tylko o 5 zł więcej, niż otrzymuje tytułem zaopatrzenia na mocy ustawy scaleniowej robotnik, który nie opłacał dotąd w ogóle składek na rzecz ubezpieczenia emerytalnego, a więc otrzymuje zaopatrzenie raczej tytułem opieki niż ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-135.25" who="#PGdula">Nic nie zdaje się bowiem usprawiedliwiać tego, by wznawiać, rozbudowywać i rozszerzać ubezpieczenie brackie w Zagłębiu Dąbrowskim, natomiast znosić istniejące od lat kilkudziesięciu, a oparte dotąd na wyraźnych podstawach ustawowych, ubezpieczenie w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-135.26" who="#PGdula">Przy rozpracowaniu tego zagadnienia musi być ostatecznie rozstrzygnięty los tzw. funduszów lokalnych, istniejących przy kilku przedsiębiorstwach górniczych, a stanowiących pewną rudymentarną, pozostałość dawnego ubezpieczenia brackiego, które było jakby dodatkowym ubezpieczeniem emerytalnym dla górników w formie udzielania członkom dodatków do rent, zapomóg pośmiertnych oraz doraźnych dla najbardziej potrzebujących.</u>
          <u xml:id="u-135.27" who="#PGdula">Rozwiązanie tych spraw przyniesie zaprojektowana ustawa przez rozszerzenie zasad ubezpieczenia i działalności Kasy Bratniej Zagłębia Dąbrowskiego na Zagłębie Krakowskie i cieszyńską część woj. śląskiego.</u>
          <u xml:id="u-135.28" who="#PGdula">W tym zagłębiu istnieją następujące kopalnie węgla kamiennego:</u>
          <u xml:id="u-135.29" who="#PGdula">1) na terenie powiatu bialskiego: państwowa kopalnia węgla w Brzeszczu;</u>
          <u xml:id="u-135.30" who="#PGdula">2) pow. bielskiego: zakłady górnicze „Silesia” S. A. w Czechowicach;</u>
          <u xml:id="u-135.31" who="#PGdula">3) pow. chrzanowskiego:</u>
          <u xml:id="u-135.32" who="#PGdula">a) Jaworznickie komunalne kopalnie węgla S. A. w Jaworznie,</u>
          <u xml:id="u-135.33" who="#PGdula">b) Sierszańskie zakłady górnicze S. A. w Sierszy,</u>
          <u xml:id="u-135.34" who="#PGdula">c) Kompagnie Galicienne de Mines S. A. w Libiążu,</u>
          <u xml:id="u-135.35" who="#PGdula">d) Belgijska Spółka Akcyjna Górnicza i Przemysłowa w Borach ad Jaworzno,</u>
          <u xml:id="u-135.36" who="#PGdula">e) Osada górniczo-przemysłowa Trzebinia S. A. w Trzebini.</u>
          <u xml:id="u-135.37" who="#PGdula">Rozciągnięcie działalności kasy Bratniej Zagłębia Dąbrowskiego na przedsiębiorstwa górnicze w wymienionych powiatach urzeczywistni trzy zadania:</u>
          <u xml:id="u-135.38" who="#PGdula">1) utworzenie nowego ubezpieczenia dodatkowego dla górników obecnie czynnych,</u>
          <u xml:id="u-135.39" who="#PGdula">2) zaliczenie części okresu przepracowanego przez górników obecnie czynnych do nowego ubezpieczenia,</u>
          <u xml:id="u-135.40" who="#PGdula">3) uzupełnienie rent, wypłacanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych obecnie z tytułu poaustriackiego ubezpieczenia brackiego, jednorazowymi odprawami rencistom, wdowom i sierotom.</u>
          <u xml:id="u-135.41" who="#PGdula">Projektowane dodatkowe ubezpieczenie dla górników obecnie czynnych oparte będzie na składkach jednolitych dla mężczyzn — 3,30 zł, dla kobiet — 1,60 zł miesięcznie, opłacanych w całości przez ubezpieczonych analogicznie do Zagłębia Dąbrowskiego. W r. 1936 było ubezpieczonych 7.468, przypis spodziewany około 300.000 zł rocznie. Składki te uiszczane będą na rzecz Kasy Bratniej Zagłębia Dąbrowskiego, ponieważ tworzenie osobnej Kasy Bratniej dla Zagłębia Krakowskiego jest niewskazane ze względów natury ubezpieczeniowo-technicznej, finansowej i administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-135.42" who="#PGdula">Świadczenia na rzecz ubezpieczonych oparte będą na analogicznych zasadach, jakie obowiązują w Kasie Bratniej Zagłębia Dąbrowskiego.</u>
          <u xml:id="u-135.43" who="#PGdula">Zaliczeniu części okresu przepracowanego przez górników obecnie czynnych do nowego ubezpieczenia podlegają tylko okresy przepracowane w tych przedsiębiorstwach w wymienionych powiatach przed 1 lipca 1938 r. Zaliczenie to nie może przewyższać lat 11.</u>
          <u xml:id="u-135.44" who="#PGdula">Skapitalizowana wartość zaliczeń zostaje oszacowana na 2.989.000 i ma być pokryta przez przedsiębiorstwa górnicze w wymienionych powiatach w postaci długoterminowych rat (anuitetów), dzielonych proporcjonalnie miedzy przedsiębiorstwa na podstawie elastycznego, zmiennego w czasie, klucza podziału, opartego na bieżącym podziale produkcji węgla, a mianowicie w formie opłacania corocznie kwoty 175.000 zł przez przeciąg 35 lat.</u>
          <u xml:id="u-135.45" who="#PGdula">Różnice między podziałem według wartości skapitalizowanych zaliczeń a obecnym podziałem wydobycia wypadnie uzupełnić pewnymi korektywami.</u>
          <u xml:id="u-135.46" who="#PGdula">Oceniając efekt obciążenia przedsiębiorstw górniczych na rzecz Kasy Bratniej z punktu widzenia tych przedsiębiorstw, należy mieć na uwadze: wydobycie węgla w r. 1936 wyniosło:</u>
          <u xml:id="u-135.47" who="#PGdula">a) w Zagłębiu Krakowskim 1.992.261 ton,</u>
          <u xml:id="u-135.48" who="#PGdula">b) w kopalni „Silesia” 269.063 ton, razem 2.261.324 ton.</u>
          <u xml:id="u-135.49" who="#PGdula">Projektowany anuitet łącznej wysokości 175.000 zł obciąży jedną tonę węgla 8 gr. Wobec wzrostu wydobycia w obecnym okresie obciążenie na tonę będzie jeszcze niższe. Zaznaczyć należy, że:</u>
          <u xml:id="u-135.50" who="#PGdula">a) wysokość anuitetu globalnego naturalnie uzależniona jest od okresu lat, przez który anuitet ma być płacony,</u>
          <u xml:id="u-135.51" who="#PGdula">b) odpadną obciążenia przedsiębiorstw na rzecz lokalnych funduszów zapomogowych i urządzeń pokrewnych, które wraz z realizacją niniejszego projektu mają być zlikwidowane.</u>
          <u xml:id="u-135.52" who="#PGdula">Uzupełnienie rent, wypłacalnych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych obecnie z tytułu poaustriackiego ubezpieczenia brackiego, nastąpi jednorazowymi odprawami na skutek likwidacji lokalnych funduszów zapomogowych i udziałem w kosztach ich likwidacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (Funduszu Ubezpieczenia Emerytalnego Robotników) w wysokości 500.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-135.53" who="#PGdula">Rozporządzenia Ministra Opieki Społecznej określą również zasady likwidacji lokalnych funduszów zapomogowych i urządzeń pokrewnych, istniejących przy przedsiębiorstwach, wymienionych w ustępie poprzedzającym, oraz zasady likwidacji lub dalszego prowadzenia takich urządzeń przy przedsiębiorstwach „Węgierska Górka” Górnicza i Hutnicza Spółka Akcyjna w Węgierskiej Górce i „Giesche” Zakłady Hutnicze Spółka Akcyjna w Trzebini.</u>
          <u xml:id="u-135.54" who="#PGdula">Z dniem realizacji niniejszego projektu ulegną likwidacji fundusze zapomogowe, istniejące dotychczas przy przedsiębiorstwach w Jaworznie, Brzeszczu, Libiążu, Czechowicach, Trzebini, Węgierskiej Górce, które nie posiadają ani racjonalnej konstrukcji finansowej, ani należytych podstaw prawnych.</u>
          <u xml:id="u-135.55" who="#PGdula">Dodatki do rent i inne świadczenia, udzielane przez wymienione fundusze, ustają całkowicie z dniem likwidacji, a majątek likwidowanych funduszów, jak przede wszystkim dom czynszowy w Krakowie przy ul. Słowackiego, przechodzi całkowicie na rzecz Kasy Bratniej.</u>
          <u xml:id="u-135.56" who="#PGdula">Majątek funduszów lokalnych, przejęty przez Kasę Bratnią, i udział w wysokości 500.000 zł, wpłacony przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych (Fundusz Ubezpieczenia Emerytalnego Robotników), przeznaczone zostaną w całości na jednorazowe odprawy dla rencistów, wdów i sierot, pobierających dotychczas dodatki z funduszów lokalnych zapomogowych.</u>
          <u xml:id="u-135.57" who="#PGdula">Utworzenie Kasy Bratniej Zagłębia Dąbrowskiego pozwoliło przy wysiłku górników drogą składek płaconych tylko przez górników na świadczenia odprawowe, a drogą obciążenia przedsiębiorstw górniczych w wysokości 576.000 ził rocznie w przeciągu 35 lat (obciążenie 10 gr na jednej tonie węgla) na likwidację zaległych odpraw, rent, rent bieżących brackich, wreszcie na zaliczenie górnikom czynnym lat do 20 i więcej, przebytych w poprzednim brackim ubezpieczeniu, do nowego ubezpieczenia w Kasie Bratniej Zagłębia Dąbrowskiego poza ogólnym ubezpieczeniem emerytalnym górników na podstawie ustawy o ubezpieczeniu społecznym.</u>
          <u xml:id="u-135.58" who="#PGdula">Rozciągnięcie działalności Kasy Bratniej Zagłębia Dąbrowskiego na przedsiębiorstwa górnicze w powiecie bialskim, bielskim i chrzanowskim urzeczywistni przy składkach, wpłacanych tylko przez górników czynnych, świadczenia odprawowe w razie inwalidztwa, śmierci lub redukcji górnika, a dzięki obciążeniu przedsiębiorstw górniczych kwotą 175.000 zł rocznie w przeciągu 35 lat (obciążenie 8 gr na jednej tonie węgla) zaistnieje zaliczenie górnikom czynnym zaledwie 11 lat przepracowanych do nowego ubezpieczenia poza ogólnym ubezpieczeniem emerytalnym górników na podstawie ustawy o ubezpieczeniu społecznym, wreszcie udział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (Funduszu Ubezpieczenia Emerytalnego Robotników) jednorazowo w wysokości 500.000 zł i likwidacja majątku lokalnych funduszów zapomogowych zapewni jednorazowo niewielkie odprawy obecnym rencistom, wdowom i sierotom.</u>
          <u xml:id="u-135.59" who="#PGdula">W ten sposób nastąpi naprawienie w pewnym stopniu pokrzywdzenia górników Zagłębia Krakowskiego przy realizacji ustawy scaleniowej i wzbudzi w nich przekonanie, że w obecnej sytuacji gospodarczej ubezpieczenia długoterminowego, niestety, w tej tylko wysokości mogło nastąpić spełnienie tych słusznych żądań górników czynnych, rencistów, wdów i sierot.</u>
          <u xml:id="u-135.60" who="#PGdula">Zarówno istniejące uświadomienie, potrzeby społeczne górników, jak również potrzeba stopniowego unifikowania ubezpieczeń społecznych na terenie całego zagłębia polskiego, przemawiają za utworzeniem dodatkowego ubezpieczenia brackiego górników i na terenie Zagłębia Krakowskiego.</u>
          <u xml:id="u-135.61" who="#PGdula">Wartość i znaczenie tworzonego ubezpieczenia dodatkowego, ubezpieczenia emerytalnego górniczego na terenie Zagłębia Krakowskiego — należy ocenić z punktu widzenia ogólnej polityki społecznej jako wielce dodatnie i cenne równoległe i uzupełniające ubezpieczenie do ogólnego ubezpieczenia emerytalnego górniczego.</u>
          <u xml:id="u-135.62" who="#PGdula">Należy ocenić wysiłki ubezpieczonych, podejmowane w tym kierunku, aby uzupełnić ogólne ubezpieczenie, zdając sobie dokładnie sprawę, że świadczenia te są daleko nie wystarczające.</u>
          <u xml:id="u-135.63" who="#PGdula">Wreszcie samorząd ubezpieczeniowy w Kasie Bratniej Zagłębia Dąbrowskiego jest wysoce pouczającym dowodem, jak dodatnie skutki powoduje samorząd w ośrodku ubezpieczeniowym, znajdujący się w rękach samych ubezpieczonych, a mianowicie decentralizację, odbiurokratyzowanie i potanienie kosztów administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-135.64" who="#PGdula">Nie można zapomnieć o ogólnym zjawisku dodatkowego ubezpieczenia od ryzyk losowych, wyrażającym się w tworzeniu na terenie całej Polski kas zapomogowych różnorodnego typu składek zarówno groszowych jak i bardzo wysokich.</u>
          <u xml:id="u-135.65" who="#PGdula">Rząd na Komisji Pracy ustosunkował się pozytywnie do przedłożonego projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-135.66" who="#PGdula">Imieniem Komisji Pracy wnoszę: Wysoki Sejm uchwalić raczy przedłożony projekt ustawy w brzmieniu druku nr 758.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-136">
          <u xml:id="u-136.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Zamykam rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-136.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Wobec braku quorum głosowanie odraczam.</u>
          <u xml:id="u-136.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Zamierzam zamknąć posiedzenie. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie złożonych przez pp. posłów projektów ustaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-137">
          <u xml:id="u-137.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-137.1" who="#Sekretarz">Projekt ustawy, złożony przez posła Stanisława Widackiego, w sprawie ulg w spłacie zobowiązań związków samorządowych, orzeczonych w postępowaniu oddłużeniowym.</u>
          <u xml:id="u-137.2" who="#Sekretarz">Projekt ustawy, złożony przez posła Jerzego Jabłońskiego, w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 grudnia 1927 r. o granicach Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-138">
          <u xml:id="u-138.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Projekty te przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-138.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie zgłoszonych interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-139">
          <u xml:id="u-139.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-139.1" who="#Sekretarz">Interpelacją posła Michała Łazarskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie zabicia żołnierza KOP-u przez straż pograniczną litewską.</u>
          <u xml:id="u-139.2" who="#Sekretarz">Interpelacja posła Artura Tarnowskiego do D, Prezesa Rady Ministrów w sprawie obrazy pamięci ś. p. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego i konsekwencyj, jakie z tego wynikły.</u>
          <u xml:id="u-139.3" who="#Sekretarz">Interpelacja posła Wacława Budzyńskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie fikcyjnego rozdrabniania większych zakładów przemysłowych ze szkodą dla Skarbu Państwa i ludności polskiej.</u>
          <u xml:id="u-139.4" who="#Sekretarz">Interpelacja posła Jana Śląskiego do p. Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych w sprawie uregulowania zagadnień emerytalnych pracowników izb rolniczych zachodniej Polski przy równoczesnym zabezpieczeniu nabytych przez nich dotychczas praw emerytalnych.</u>
          <u xml:id="u-139.5" who="#Sekretarz">Interpelacja posła ks. dra Józefa Lubelskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie organizacyj socjalistycznych, istniejących wśród młodzieży szkolnej.</u>
          <u xml:id="u-139.6" who="#Sekretarz">Interpelacja posła Andrzeja Zubrzyckiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie odznaczeń pierwszeństwa przy zatrudnieniu oraz opieki dla b. ochotników Armii Polskiej z lat wojny o niepodległość.</u>
          <u xml:id="u-139.7" who="#Sekretarz">Interpelacja posła dra Stefana Barana do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć przewodniczącego zgromadzenia wyborczego Leona Urbańskiego przy wyborach sołtysa w gromadzie Ozimina gminy Dublany, powiat Sambor, woj. lwowskiego w dniu 28 stycznia 1938 r.</u>
          <u xml:id="u-139.8" who="#Sekretarz">Interpelacja posła Antoniego Götz-Okocimskiego do p. Ministra Opieki Społecznej w sprawie rent inwalidzkich, wypłacanych przez ubezpieczalnię Republiki Ceskoslowackiej robotnikom górniczym, zatrudnionym poprzednio na Śląsku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-140">
          <u xml:id="u-140.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Interpelacje te przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-140.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-140.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">O terminie i porządku dziennym następnego posiedzenia będą Panowie Posłowie zawiadomieni na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-140.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-140.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 20 min. 52.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>