text_structure.xml 193 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 25 po pół.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Władysław Raczkiewicz, Minister Skarbu Jerzy Zdziechowski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Stanisław Grabski, Minister Kolei Adam Chądzyński, Minister Przemysłu i Handlu Stanisław Osiecki.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Julian Siennicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 258 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 259 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Ledwoch i Harasz. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Posłowie: Melnyk, Krawczyszyn, Praussowa, Pieniążek, Wolicki i Uziembło usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopów posłom: Rokossowskiemu na 1 dzień, Żuławskiemu, Konopczyńskiemu, Kapałczyńskiemu, ks. Nawróckiemu, Eisensteinowi, Wojtkowiakowi na 2 dni, Sosze na 3 dni, Uziemble na 4 dni, Krempie i Bartlowi na 5 dni, Poznańskiemu i Knotemu na 6 dni, ks. Wójcickiemu, Jemielewskiemu i Frostigowi na tydzień. P. Pudlarz prosi Izbę o udzielenie mu 10-dniowego urlopu. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie urlopu Izba się zgadza.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">W sprawie porządku dziennego głos ma p. Skrzypa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PSkrzypa">Chcieliśmy uzupełnić porządek dzienny wnioskiem naszym w sprawie szerzącego się bezrobocia i w sprawie robotników, którzy zamierzają bronić swoich praw wobec swego ciężkiego stanowiska. Wiadomo jest najszerszej opinii, że bezrobotni znajdują się w największej nędzy, a świadczy o tem choćby taki wypadek, że w Dąbrowie w dołach, gdzie żużle są wyrzucone, bezrobotni, aby się choć trochę ochronić od chłodu i zimna, szukają ukrycia i giną śmiercią. W szeregu miast: Borysławiu, Łodzi, Warszawie...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Panie Pośle! Pan uzasadnia merytorycznie wniosek. Proszę postawić wniosek tylko o uzupełnienie porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PSkrzypa">Dobrze. Otóż delegacja robotnicza udająca się do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej została rozpędzona przez policję w sposób niesłychany. Chcąc, aby Sejm przyszedł z pomocą tym bezrobotnym, składamy wniosek w sprawie rozpędzenia przez policję delegacji robotników firmy „Martens di Daab” udającej się do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej dnia 14 grudnia r. b. w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PSkrzypa">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie naszego wniosku, żeby te bolączkę Sejm mógł w odpowiedni sposób załatwić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Mógłbym zgodzić się na uzupełnienie porządku dziennego jeżeli nie będzie sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Głosy: Jest sprzeciw)</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Jest sprzeciw, a zatem porządek dzienny pozostanie niezmieniony.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#Marszałek">Proponuję Panom rozpoczęcie obrad od punktu 7: sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy o stosunkach służbowych nauczycieli (druki nr 2112 i 1374). Około godziny 4 przystąpimy do głosowania nad punktem 1, względnie przejdziemy do dalszych punktów, które wymagają także głosowań. Panowie godzą się na to, żebyśmy rozpoczęli od punktu 7. Jako sprawozdawca ma głos p. Smulikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PSmulikowski">Komisja Oświatowa ze swoich prac, które trwały blisko rok, przedkłada sprawozdanie o projekcie rządowym ustawy o stosunkach służbowych nauczycieli. Ustawa ta ma za zadanie uregulować stosunki prawno-służbowe nauczycielstwa wszystkich kategorii, tak nauczycielstwa szkół powszechnych, średnich, zawodowych jak i wychowawczyń ochronek.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PSmulikowski">Ustawa ta obejmuje zatem całość zagadnień prawno-służbowych nauczycielstwa z wyjątkiem stosunków nauczycielstwa szkół akademickich.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PSmulikowski">Brak tej ustawy dawał się odczuwać nadzwyczajnie tak administracji szkolnej, jak i interesowanemu nauczycielstwu, jak wogóle wreszcie był bardzo poważnym brakiem organizacji naszego szkolnictwa. Na terenie rozmaitych dawnych zaborów istnieją dotąd i obowiązują jeszcze rozmaite ustawodawstwa. Poza niektóremi ustawami szczegółowemi, dotyczącemi nauczycieli szkół powszechnych w zakresie ich materialnego położenia, brak wielu ustaw, któreby normowały prawno-służbowe stosunki nauczycielstwa szkół średnich, któreby unifikowały obowiązujące dotąd ustawy. Jako przykład można podać fakt, że na terenie b. zaboru austriackiego istnieje dla nauczycielstwa szkół średnich osobna jeszcze dawna austriacka pragmatyka. Inne ustawy obowiązują na ziemiach b. dzielnicy pruskiej, inne przepisy tymczasowe na terenie dawnej Kongresówki, na Kresach nie obowiązują żadne ustawy, albo jeszcze mają moc jakieś przepisy rządów okupacyjnych i przejściowych, które na tych ziemiach były. A zatem zunifikowanie tych wszystkich ustaw jest już nie tylko postulatem interesowanych, ale nawet najważniejszym postulatem jednolitej administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PSmulikowski">Ustawa, jak wspomniałem, obejmuje wszystkich nauczycieli. Założenie słuszne, gdyż odpowiada temu postulatowi pedagogicznemu, ażeby stworzyć jednolity system wychowania, począwszy od najniższej formy szkolnictwa, jaką jest ochrona. Ustawa zawiera zbiór praw i obowiązków. Jeżeli chodzi o prawa nauczycielskie, to ustawa ta nie wnosi żadnych inowacji w porównaniu z tem, co istnieje dotąd, bądź to w obowiązujących już ustawach polskich, bądź w przepisach tymczasowych, bądź w dawnych ustawach b. zaboru austriackiego. Poza niektóremi momentami zasadniczemi ustawa ta nie odbiega od zasad obowiązujących wszędzie, a tylko usuwa niektóre przestarzałe postanowienia, które już nie znajdują się w żadnej z pragmatyk czy to urzędniczych czy nauczycielskich w żadnym innym kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PSmulikowski">Ważniejszą z pośród niewielu inowacji jest ta, że ustawa wprowadza jawność kwalifikacji nauczycielskich. Jak jest jawna kwalifikacja urzędnicza, tak będzie jawna kwalifikacja nauczycielska, a opinia władz przełożonych o wartości danego nauczyciela, będzie znana nauczycielowi, jak dostępna będzie do przejrzenia przez interesowanych nauczycieli, co może tylko wyjść na korzyść obu stron, to znaczy władz i nauczycielstwa, gdyż wszelkie tajne aplikowanie funkcjonariuszów państwowych a także nauczycieli wywołuje zawsze niepożądane skutki, które odbijają się następnie fatalnie na samej sprawie, t. j. na samej szkole. A zatem wprowadza ta ustawa jawność kwalifikacji.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PSmulikowski">Jednym z bardzo podstawowych momentów ustawy jest kwestia stabilizacji nauczycielstwa. Muszę podkreślić z naciskiem, że stabilizacja ta, gdy chodzi o nauczycieli szkół powszechnych jest już ustawą zagwarantowana, mianowicie ustawą z dnia 27 maja i dalszemi nowelami do tej ustawy. A zatem pragmatyka nie wprowadza tej rzeczy ponownie, ale niejako petryfikuje to, co już jest ustawami dotychczasowemu zagwarantowane. Również ustawy byłych zaborów gwarantują tę stałość i tę stabilizację nauczycieli szkół średnich.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PSmulikowski">Trzeba podkreślić, że stabilizacja ta została w tej pragmatyce ograniczona pewnemi zastrzeżeniami. Mianowicie żądanie nauczycielstwa powszechnie znane, ażeby stworzyć w pragmatyce t. zw. stabilitas loci — stałość miejsca, nie zostało uwzględnione przez Komisje Oświatową. Nauczyciel może być przeniesiony, gdy tego wymaga albo zmiana organizacji szkoły, albo dobro szkoły, gdy nauczyciel zostanie zasądzony na karę przeniesienia, na podstawie wyniku śledztwa dyscyplinarnego. Jeżeli zatem w art. 57 jest zaznaczone, że Minister po wysłuchaniu opinii Rady szkolnej okręgowej może przenieść nauczyciela stałego, mającego stałą posadę, na równorzędną posadę w innej miejscowości, jeżeli wymaga tego dobro szkoły. — to temsamem wszelka stałość jest ograniczona w znacznej mierze. Wiemy bowiem, że pojęcie dobra szkoły jest pojęciem bardzo rozciągliwem i pod to pojęcie można podporządkować treść najrozmaitszą, zależnie od tego, kto ten artykuł będzie interpretować.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PSmulikowski">Dlatego poruszam ten moment ponieważ w opinii publicznej ustaliła się legenda, jakoby pragmatyka wprowadzała nienaruszalność nauczycielstwa, jakoby pragmatyka ta wniosła jakieś nowe przywileje dla nauczycielstwa. Przeciwnie, stwierdzam, że gdy chodzi o stałość służby nauczyciela, to rozdział VII, względnie art. 57 tej ustawy, tę stałość nauczyciela najzupełniej ogranicza, a władze mają możność przeniesienia nauczyciela na inne miejsce służbowe. Nie tylko art. 57 ale jeszcze art. 59 w znacznej mierze ogranicza tę nienaruszalność służbową nauczyciela. Art. 59 powiada: „Jeżeli wskutek zmiany organizacji szkół niema możności zatrudnienia nadal nauczyciela stałego, (art. 8) lub też jeżeli zajdą okoliczności, nie pozwalające ze względu na dobro służby na dalsze zatrudnienie nauczyciela stałego na posadzie, odpowiadającej jego stanowisku służbowemu, Minister może go przenieść w stan nieczynny”. A zatem te dwa artykuły niejako zupełnie ograniczają to prawo stabilizacji i dają łatwość przerzucania nauczyciela z miejsca na miejsce stosownie do zapatrywań czy planów, jakie pod tym względem będą żywiły władze przełożone.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Ks. lików: Inspektoraty.)</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PSmulikowski">Tak samo bardzo ściśle ustawa formułuje prawo występowania nauczyciela w życiu publicznem. Mówią o tem artykuły 27, 28 i 32.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PSmulikowski">Pozwolę sobie Panom pewne momenty z tej ustawy przytoczyć, ażeby przekonać, że pragmatyka ta stawia nauczycielstwu bardzo wysokie wymagania i niejako bardzo kontroluje jego działalność publiczną. Więc art. 27 brzmi :</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PSmulikowski">„Nauczyciel obowiązany jest wiernie służyć Rzeczypospolitej i w tym duchu wychowywać młodzież, przestrzegać ściśle ustaw i przepisów, pełnić obowiązki swego zawodu gorliwie, sumiennie i bezstronnie oraz dbać według najlepszej woli i wiedzy o dobro sprawy publicznej, szczególnie w zakresie wychowania i nauczania powierzonej sobie młodzieży i spełniać wszystko, co temu dobru służy, a unikać wszystkiego, coby mu mogło szkodzić”. W następnym artykule czytamy:</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PSmulikowski">„W wykonaniu praw obywatelskich nauczyciel winien kierować się zawsze względami na szczególne obowiązki, jakie nakłada nań piastowanie publicznego urzędu, a przedewszystkiem stanowisko wychowawcy. W szczególności nauczyciel winien całem swem postępowaniem w życiu publicznem jednać sobie szacunek i zaufanie rodzin młodzieży szkolnej bez różnicy społecznego ich stanowiska, narodowości, wyznania i poglądów politycznych i t. d.”. Zatem te artykuły wyraźnie wskazują na to, że i w życiu publicznem nauczyciel będzie kontrolowany i ustawą jest znacznie ograniczony. Więc wszelkie legendy, które krążyły koło tej ustawy, jak wynika z tych artykułów, nie mają żadnego uzasadnienia, przeciwnie ustawa ta przewiduje szereg bardzo surowych rygorów, których w poprzednich ustawach nie było. Ponieważ pragmatyka ta zawiera nie tylko postanowienia prawno-służbowe, dotyczące obowiązków i praw nauczycieli, ale także przepisy ustawy dyscyplinarnej, przeto nie od rzeczy będzie zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu na te rygory, które są w tej ustawie zawarte. Niestety, rygorów tych jest może nawet zbyt wiele, może są zbyt ostre, może pod tym względem komisja czy projekt rządowy okazały za wiele czujności i przewidywania. Wystarczy Państwu powiedzieć, że art. 51 przewiduje aż 12 kar...</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(P. ks. lików: 12 plag)</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PSmulikowski">...dwanaście plag, jeżeli kto woli dla nauczycielstwa, można powiedzieć, że tych kar jest znacznie więcej, bo niektóre punkty jeszcze są zróżniczkowane, tak że kary te nawet w poszczególnych punktach nieraz się potęgują. Naprzykład czytam punkt 7: „Nauczyciel może być przeniesiony bez zwrotu kosztów przeniesienia na inne miejsce służbowe wyznaczone przez Ministerstwo lub władze, którym to prawo zostało przekazane, a) w obrębie okręgu szkolnego; b) poza obrębem okręgu szkolnego” i t. d. To zróżniczkowanie jeszcze potęguje te kary, które pragmatyka przewiduje.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PSmulikowski">Kwestia pełnienia służby przez nauczycielki zamężne jest przedmiotem nieraz dość głośnej opozycji, przedmiotem dyskusji w opinii publicznej i w prasie. Mianowicie skarżą się na to powszechnie, iż mężatki urlopują się zbyt wiele i wskutek tego Skarb Państwa ponosi szkodę. Otóż ustawa ta przewiduje pod tym względem postanowienia, iż nauczycielka zamężna może przechodzić w stan pozasłużbowy, jeżeli pragnie przenieść się do tej miejscowości, w której jej mąż zajmuje jakieś stanowisko i przemieszkiwać. Wówczas traci ona prawa do liczenia jej tych lat służby i do wysługi emerytalnej, a dostaje niejako bezpłatny urlop, jak powtarzam, bez prawa zaliczania jej lat służby do czasu pracy i do wysługi emerytalnej. Tym sposobem ustawa zabezpiecza niejako Skarb Państwa, który być może w wielu wypadkach z tego powodu był narażony.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PSmulikowski">Ustawa ta w znacznej mierze dąży tem samem do ograniczenia urlopów, które dotąd są niestety dość liczne.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PSmulikowski">Jak zaznaczyłem, ustawa ta nie wnosi pozatem żadnych inowacji. Ustawa ta nie zajmuje się zagadnieniami finansowemi, materialnemi nauczycielstwa. Sprawy te traktują ustawy uposażeniowe, i pod tym względem, pragmatyka zupełnie nie wchodzi w kontakt z ustawami uposażeniowemi, ściśle już określającemi wymiar uposażenia nauczycieli. Ustawa ta zatem nie wniesie żadnych nowych wydatków, żadnego obciążenia finansowego. Raczej, jeśli jakie obciążenie finansowe z braku postanowień prawnych było, to ustawa ta w znacznym stopniu je ogranicza, a natomiast wnosi pewien porządek administracyjny, unifikuje stosunki prawno-służbowe we wszystkich dzielnicach, wiąże niejako cały korpus nauczycielski w jedną całość, poddając ją pod postanowienia niniejszej ustawy. Dlatego ustawa ta była wyczekiwana tak przez cała administrację szkolną, jak i przez zawód nauczycielski na terenie całej Rzeczypospolitej Polskiej bez różnicy narodowości i wyznania.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PSmulikowski">W imieniu Komisji Oświatowej proszę o łaskawe przyjęcie i uchwalenie tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Chwilowo przerwiemy dalszy ciąg dyskusji nad projektem tej ustawy, a wrócimy do poprzednich punktów, któreśmy pominęli i zaczniemy od punktu 2: sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o poprawkach Senatu do projektu ustawy o Głównej Inspekcji Kolejowej (druki nr 2177 i 2032).</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Władysław Ostrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PWłOstrowski">Wysoka Izbo! Ustawa z dnia 18 lipca r. b. o głównej inspekcji kolejowej, przyjęta przez Wysoką Izbę, uległa bardzo dużym zmianom w Senacie. Poprawki Senatu są dwojakiego rodzaju: jedne natury niejako organizacyjnej, formalnej. Jeden z artykułów stylistycznie przerobiono, pozostawiając jego myśl przewodnią. Na te poprawki Komisja Komunikacyjna się zgodziła. Drugie poprawki zmieniają istotę ustawy, uniemożliwiają jej wykonanie, czynią ją wprost ustawą o papierowem znaczeniu. Dlatego Komisja Komunikacyjna odrzuciła poprawki Senatu natury zasadniczej.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PWłOstrowski">Ustawa ta nie jest nowością. Jeżeli istniejący obecnie organ kontrolny w formie inspektorów ministerialnych nie ma określonego zakresu działania, nie ma przyznanych sobie kompetencji, jest poprostu martwym organem, to ta ustawa, ma go uczynić żywotną komórką w organizacji kolejnictwa.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PWłOstrowski">Poprawki Senatu natury zasadniczej wyglądają następująco: W art. 1 który określa charakter organu kontrolnego, czyniąc go zależnym jedynie od ministra, niezależnym natomiast od departamentów poszczególnych, który przewiduje dla niego samodzielność w działaniu, Senat proponuje skreślić pojęcie samodzielności. Lecz cóżby to było za ciało kontrolne, któreby czekało na program działania od swoich przełożonych? Wówczas nie byłoby to kontrolą, byłoby tylko dyktatem, a dyktaty ani nie są celowe ani pożyteczne dla gospodarki kolejowej.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PWłOstrowski">Dlatego na pozór niewinna poprawka Senatu, skreślająca samoistość, jednak ma znaczenie zasadnicze, i Komisja Komunikacyjna proponuje odrzucenie tej poprawki Senatu.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PWłOstrowski">W art. 2 Senat zwęża zakres działania Głównej Inspekcji Kolejowej, mówiąc, iż do jej działania powinno należeć specjalnie interesowanie się stroną techniczną w gospodarce kolejowej. Termin ten jest niesłuszny, stanowisko to jest nieuzasadnione, albowiem w kolejnictwie obok strony technicznej, mającej bardzo wielkie znaczenie, jest i druga strona, komercjalna i handlowa, której zaniedbywanie do dziś jest istotnym powodem kryzysu gospodarczego w kolejnictwie. Dlatego stanowisko Senatu jest nieuzasadnione, wynika chyba z niezrozumienia intencji art. 2, ograniczając zakres działania Głównej Inspekcji Kolejowej; Komisja Komunikacyjna proponuje tę poprawkę odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PWłOstrowski">W art. 3 poprawka Senatu niezgodna jest z duchem ustawy, albowiem krępuje osobistą działalność organu kontrolnego, mówiąc, że jeżeli ten organ ma wykonywać swoje obowiązki, to na własną swoją odpowiedzialność. To jest wprost niezrozumiale, bo gdyby na własną odpowiedzialność miał wykonywać swoje funkcje, nie na podstawie swojego sumienia, a przedewszystkiem na podstawie znajomości rzeczy, to znowu byłby w kontroli niesłychanie skrępowany, a cóżby miała za wartość kontrola nie przeprowadzona należycie?</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PWłOstrowski">W art. 8 są przewidziane pewne punkty, wyróżniające czynniki Generalnej Inspekcji Kolejowej od pracowników państwowych na punkcie dochodzeń dyscyplinarnych. Komisji Komunikacyjnej w brzmieniu sejmowem chodzi o to, ażeby stanowisko czynników kontrolnych wzmocnić, ażeby umożliwić im pracę bez narażania ich na najrozmaitsze przykrości, jakie wynikają, gdy się kontrolę przeprowadza. Dlatego ma ich sądzić komisja dyscyplinarna, złożona z sędziów Najwyższego Sądu, ażeby przez to wzmocnić ich stanowisko i powiedzieć im: w Waszej pracy nikt Wam przeszkadzać nie będzie. Jeżeli do tego artykułu wkradło się niefortunne określenie „sąd”, zamiast komisja dyscyplinarna, to z tego nie wynika, ażeby cały artykuł skreślać, jak tego żąda Senat, więc jedynie na to Komisja Komunikacyjna się zgodziła, ażeby wprowadzić nowelizację natury poprostu stylistycznej.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PWłOstrowski">W art. 9 ponownie Senat daje dowody wielkiego niezrozumienia ducha tej ustawy, albowiem skreśla pojęcie samodzielnego działania organów kontrolnych. Komisja Komunikacyjna uważa tę poprawkę również za zasadniczą i sprzeciwia się jej.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PWłOstrowski">W art. 10 i 11 w brzmieniu sejmowem przewidywana jest pomoc urzędów państwowych, a więc i sądów organom kontrolnym inspekcji kolejowych. Nie jest to novum w administracji państwowej, że sądy przychodzą z pomocą, a sędziowie pod przysięgą przesłuchują świadków, czy te strony, które w tych wypadkach są powoływane. Dlatego też poprawkę Senatu, aby skreślić tutaj pomoc sądów, komisja uznała za nieuzasadnioną i proponuje jej odrzucenie.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PWłOstrowski">W art. 13 poprawka Senatu obala gruntownie zasady niniejszej ustawy. Byłoby to wprost uniemożliwienie kontroli nad gospodarką kolejową, gdyby z pod jej działania wyjęte były czynniki centralne. Wówczas cała kontrola miałaby stanowczo tylko znaczenie papierowe, nie miałaby poprostu żadnej wartości życiowej; albowiem żądanie wyjaśnień od czynników centralnych ministerstwa, badanie dokumentów czy zarządzeń, w niczem nie narusza powagi czynników centralnych, a natomiast umożliwia czuwanie nad całokształtem gospodarki, nad jej właściwym rozwojem.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PWłOstrowski">Ostatni artykuł, to jest art. 18 Senat proponuje skreślić. Poprawka ta, zdaniem komisji utrąciłaby całą ustawę. Jak można kontrolować gospodarkę kolejową, gdy się nie wie, na czem ona jest oparta, gdy się nie zna rozporządzeń Ministerstwa, rozporządzeń poszczególnych dyrekcji? Wysoka Izbo! Co było istotą nieporozumienia wielkiego, które w tej Izbie znalazło swój wyraz, gdy chodziło o gospodarkę w Wilnie? Gdy padły stąd bardzo poważne zarzuty pod adresem p. Landsberga? Nic innego szanowni Panowie, jak to, że nikt nie wiedział w Ministerstwie, na czem system gospodarki p. Landsberga polegał. Nikt w Ministerstwie nie wiedział, gdzie się kończył dobry system a zaczynał szkodliwy w gospodarce dyrekcji wileńskiej. Doszło do tego, że gdy na Komisji Komunikacyjnej rozpatrywaną była ta sprawa, to nie delegat Ministerstwa Kolei, ale sam p. Landsberg wyjaśnił i tylko on mógł dać te wyjaśnienia. Wprawdzie zadaniem istotnem Głównej Inspekcji Kolejowej nie jest usuwanie w tej chwili różnych systemów w gospodarce kolejowej, bo to jest rzeczą Ministerstwa Kolei, ale pierwszem jej zadaniem jest czuwać, czy dany system rosyjski, czy austriacki, czy pruski służy gospodarce kolejowej, czy nie, i wstrzymać w tym momencie, gdy ten system staje się szkodliwy dla całokształtu gospodarki kolejowej. A jeżeli tak jest, to muszą inspektorzy Głównej Inspekcji Kolejowej wiedzieć, co poleca Ministerstwo, jakie są zarządzenia poszczególnych dyrekcji, mając wpływ na zasadę gospodarki, i dlatego żądanie Senatu, żeby ten artykuł skreślić, jest mojem zdaniem przekreślenia całej ustawy. Rzecz jasna, że sprawy usług lokalnych nie wchodzą tu w grę.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PWłOstrowski">Wysoki Sejmie! Ustawa ta uchwalona przez Wysoką Izbę przed kilku miesiącami pochodzi z inicjatywy poselskiej. Może nie jest idealna, może nie jest wzorowa, ale potrzebuje jej gospodarka kolejowa i to jest pierwszy krok do tego, żeby czuwać nad jej praworządnym i pożytecznym dla Państwa rozwojem. I jeszcze jedna wielka rzecz, że budżetu wcale nie obciąża, ponieważ etaty te istnieją, etaty te są obsadzone, chodzi tylko o to, żeby ludzie siedzący tam działali z pożytkiem i korzyścią dla Państwa. Dlatego wnoszę: Wysoka Izba przyjąć raczy propozycję Komisji Komunikacyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda. Proszę wziąć do ręki druk nr 2177. Do art. 1 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o jej odrzucenie. Czy jest sprzeciw co do odrzucenia? Niema sprzeciwu, jest jednomyślność za odrzuceniem, a więc i kwalifikowana większość, zatem poprawka Senatu do art. 1 odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#Marszałek">Do art. 2 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o jej odrzucenie. Czy jest sprzeciw? Niema. Jest jednomyślność i kwalifikowana większość za odrzuceniem. Poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Do art. 3 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o jej odrzucenie. Czy jest sprzeciw? Niema. Zatem jest jednomyślność i kwalifikowana większość za jej odrzuceniem. Poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#Marszałek">Do art. 4 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o jej przyjęcie. Czy jest sprzeciw? Niema. Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#Marszałek">Do art. 5 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o jej przyjęcie. Czy jest sprzeciw? Niema. Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#Marszałek">Do art. 6 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o jej przyjęcie. Czy jest sprzeciw? Niema. Zatem jest większość za przyjęciem — poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#Marszałek">Do art. 7 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o jej odrzucenie. Czy jest sprzeciw? Niema. Jest jednomyślność i kwalifikowana większość za odrzuceniem — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#Marszałek">Do art. 8 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o jej odrzucenie. Czy jest sprzeciw?</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#komentarz">(P. Czerniewski: Tak)</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#Marszałek">Wobec tego dla stwierdzenia stosunku głosów zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są zgodnie z wnioskiem komisji za odrzuceniem poprawki Senatu, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: zgodnie z wnioskiem komisji za odrzuceniem poprawki głosowało posłów 83, przeciw posłów 85. Wniosek komisji o odrzucenie nie uzyskał kwalifikowanej większości. Sądzę, że 85 głosów, oddanych przeciw odrzuceniu, mogę policzyć jako głosy oświadczające się za przyjęciem, i uważać tę poprawkę za przyjętą, bez zarządzania osobnego głosowania. Niema co do tego sprzeciwu, uważam więc poprawkę do art. 8 za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#Marszałek">Do art. 9 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o jej odrzucenie. Czy jest sprzeciw? Niema sprzeciwu, jest jednomyślność za odrzuceniem, a więc i kwalifikowana większość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#Marszałek">Do art. 10 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o jej odrzucenie. Czy jest sprzeciw?</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#komentarz">(Głos: Jest.)</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#Marszałek">Wobec tego muszę dla stwierdzenia stosunku głosów zarządzić ponownie głosowanie przez drzwi. Panowie Posłowie, którzy zgodnie z wnioskiem komisji są za odrzuceniem poprawki Senatu, zechcą przejść przez drzwi z napisem: „tak”.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#Marszałek">Wynik głosowania jest następujący: za odrzuceniem poprawki Senatu, a więc za wnioskiem komisji głosowało posłów 89, przeciw — 84. Niema kwalifikowanej większości za odrzuceniem. Może jednak i teraz znajdzie się zwykła większość za przyjęciem tej poprawki. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem poprawki Senatu, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość, zatem poprawka Senatu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#Marszałek">Do art. 11 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o odrzucenie. Czy jest sprzeciw?</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#komentarz">(Głos: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#Marszałek">Ponieważ jest sprzeciw co do poprawki Senatu, muszę znowu zarządzić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są zgodnie z wnioskiem komisji za odrzuceniem poprawki Senatu, aby przeszli przez drzwi z napisem: „tak”.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem komisji o odrzucenie głosowało posłów 86, przeciw wnioskowi — 87. Niema kwalifikowanej większości za odrzuceniem. Jeżeli Panowie się zgodzą, ażebym głosy, które padły za odrzuceniem wniosku komisji, uznał za głosy oświadczające się za przyjęciem zmiany Senatu, to będzie zwykła większość za przyjęciem. Niema sprzeciwu — jest zwykła większość za przyjęciem — poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#Marszałek">Do art. 13 jest poprawka Senatu, wniosek komisji o odrzucenie. Nie słyszę sprzeciwu — poprawka Senatu odrzucona jednomyślnie.</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#Marszałek">Do art. 14 jest poprawka Senatu, wniosek komisji o odrzucenie. Czy jest sprzeciw? Niema sprzeciwu, jest jednomyślność za odrzuceniem.</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#Marszałek">Do art. 15 jest poprawka Senatu, wniosek komisji o przyjęcie. Czy jest sprzeciw? Niema sprzeciwu — poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#Marszałek">Do art. 18 jest poprawka Senatu, wniosek komisji o odrzucenie. Czy niema protestu? Niema, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#Marszałek">Ustawę z temi zmianami odeślę do ogłoszenia.</u>
          <u xml:id="u-10.28" who="#Marszałek">Przechodzimy obecnie do głosowania nad punktem 1. Panowie przypominają sobie, że w wyniku dyskusji zgłoszone zostały dwa merytoryczne, pokrywające się z sobą wnioski, zmierzające do tego, ażeby odrzucić prowizorium budżetowe w pierwszem czytaniu, wniosek p. Wyrzykowskiego i wniosek p. Skrzypy. Będziemy nad niemi głosowali. Proszę Posłów, którzy są za odrzuceniem prowizorium budżetowego w pierwszem czytaniu, ażeby wstali. Mniejszość, wniosek ten został odrzucony. Prowizorium odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-10.29" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 3: trzecie czytanie projektu ustawy w przedmiocie zmiany niektórych, dotyczących państwowego podatku dochodowego i podatku emisyjnego, przepisów rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 25 czerwca 1924 r. o bilansowaniu w złotych oraz określeniu w złotych kapitałów własnych przedsiębiorstw, obowiązanych do prowadzenia ksiąg handlowych (druk nr 2205). Do trzeciego czytania nie zgłoszono żadnych poprawek. Czy p. referent życzy sobie głosu?</u>
          <u xml:id="u-10.30" who="#komentarz">(P. Chełmoński: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-10.31" who="#Marszałek">Wobec tego możemy przystąpić do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, żeby wstali. Stoi większość — ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.32" who="#Marszałek">Punkt 4 będziemy musieli odłożyć do jednego z następnych posiedzeń wobec nieobecności p. referenta, który prosił o urlop.</u>
          <u xml:id="u-10.33" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 5, mianowicie: trzecie czytanie projektu ustawy w sprawie utworzenia województwa wileńskiego (druk nr 2004.) I tu nie zgłoszono żadnych poprawek i do głosu nikt się nie zapisał, będziemy więc głosowali bez dyskusji. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, żeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.34" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 6: sprawozdanie połączonych Komisji Emigracyjnej i Morskiej o poprawkach zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 10 czerwca 1925 r. projektu ustawy o wyłączności portów polskich dla wychodźtwa, (druki nr 1884, 1552 i odbitka roneo nr 225.) Głos ma sprawozdawca p. Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PGdyk">Wysoki Sejmie! Dwie połączone Komisje: Emigracyjna i Morska jednogłośnie uchwaliły przyjęcie poprawek Senatu. Wobec tego proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tych poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Panowie zechcą wziąć do ręki odbitkę roneo nr 225.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#Marszałek">Do art. 1 jest poprawka Senatu, wniosek komisji jest o przyjęcie. Czy jest sprzeciw? Niema sprzeciwu, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#Marszałek">Do art. 2 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o przyjęcie tej poprawki. Czy jest sprzeciw? Niema sprzeciwu i ta poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#Marszałek">Senat zaproponował dalej wstawić po art. 2 nowy art. 3. Wniosek komisji jest o przyjęcie tego nowego artykułu. Czy jest sprzeciw? Niema sprzeciwu i ta poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#Marszałek">Do art. 4 jest poprawka Senatu, wniosek komisji jest o odrzucenie tej poprawki. Czy jest sprzeciw? Niema sprzeciwu. Jednomyślność za odrzuceniem poprawki — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#Marszałek">Ustawę z temi zmianami odeślę do ogłoszenia.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 7: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Oświatowej o projekcie ustawy o stosunkach służbowych nauczycieli. Jeszcze przed tem udzielę głosu p. Smulikowskiemu, aby poinformował Izbę o zauważonych błędach drukarskich. Głos ma p. Smulikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PSmulikowski">Wysoki Sejmie! Chciałem sprostować tylko pewne błędy drukarskie, jakie się zakradły do sprawozdania. W przedostatnim ustępie art. 15 trzeba zmienić porządek wyrazów i po słowach „w szkołach zawodowych” wpisać „Minister W. R. i O. P. za zgodą Ministra Skarbu może w całości lub w części zaliczyć do służby nauczycielskiej czas” i t. d. W art. 18, w, wierszu 2 po wyrazie: „nauczyciela”, wpisać „względnie”. W art. 23, w wierszu trzecim od końca, ma być słowo: „przyczyniające się”. Następnie w art. 27 zamiast „przestrzec”, powinno być: „przestrzegać”. W art. 36 zamiast 25%, ma być 125%. W art. 46, w wierszu 4 zamiast słowa „że”, ma być „za”. W art. 51 w punkcie a), w nawiasie powinien być: ustęp 7, a nie 6. Następnie w art. 58 przed 5 wierszem trzeba dodać spójnik „i”.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dębski.)</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PSmulikowski">W art. 81 w pierwszym ustępie, po 12 punkcie ma być „oraz prawo wyboru”, czyli że po słowie „oraz” należy dodać „prawo”.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PSmulikowski">W art. 90, w punkcie 2, po słowie „bezpośrednio” dodać słowa: „sobie”, natomiast skreślić ostatnie słowo „Ministrowi”.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PSmulikowski">W art. 138, w wierszu 4, zamiast „zażądać”, trzeba wstawić słowo „zarządzić”.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PSmulikowski">W art. 163, w ostatnim wierszu, zamiast słów: „w niej”, wstawić słowa: „w tej dzielnicy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekDębski">Udzielam głosu p. Lewinowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PLewin">Wysoka Izbo! Nie jest to czczym tylko przypadkiem, że dopiero dziś przystępujemy do obrad nad tak kardynalną i ważną ustawą, jaką jest ustawa o pragmatyce służbowej nauczycieli, albo, jak oficjalny jej tytuł opiewa, o stosunkach służbowych nauczycieli, która w pewnej mierze ma położyć podwaliny pod budowę gmachu oświaty w Polsce odrodzonej dziś, choć już dawno załatwiliśmy się z ustawą wojskową, która położyła grunt pod siłę zbrojną narodu i jego zdolność do obrony, choć zrobiliśmy już i ciągle jeszcze robimy wszelkie możliwe wysiłki i zabiegi, aby skarbowość naszą, nasze stosunki walutowe i finansowe uzdrowić i na normalne sprowadzić tory. Owszem, kolejność ta jest symptomatyczna i tak też być powinno, jeżeli bowiem, wojsko i skarb są tym czynnikiem, który służyć ma ciału Państwa, jeżeli ich zadaniem jest wzmocnić i hartować organizm fizyczny narodu, pomnożyć jego siły i przysporzyć mu jak najwięcej soków żywotnych, aby był wytrzymały i odporny na różne zmienne przygody, które życie narodów z sobą przynosi, to oświata służyć ma duszy państwa i jej zadaniem i przeznaczeniem jest kształcić i wydoskonalić ducha narodu, uszlachetnić jego umysł i wytworzyć w nim ten zapas sił moralnych i duchowych, od których przedewszystkiem byt narodów, ich przyszłość i zdolność jego do życia zależy. A że tylko w zdrowem ciele mieszka także i dusza zdrowa, dusza „in corpore sano habitat mens sana”, należało i należy najpierw pomyśleć o środkach, które prowadzą do wzmocnienia ciała organizmu państwowego i jego uzdrowienia, później zaś przychodzi dopiero kolej na środki, które zmierzają do sanacji jego duszy i do jej wzmocnienia.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PLewin">Inna jest rzecz, i o tem mogliśmy z expose p. Ministra Skarbu, chyba dosyć się przekonać, że niestety, nasz organizm państwowy znajduje się jeszcze w stanie bardzo chorobliwym, powiedziałbym nawet niebezpiecznie chorobliwym i daleko mu jest jeszcze do uzdrowienia. Okazało się bowiem, że te szumne hasła sanacji Skarbu, które b. premier Grabski głosił i któremi trzymał w naprężeniu całe społeczeństwo, były niczem innem, jak tylko niebezpiecznemi eksperymentami, powiedziałbym, wiwisekcjami przeprowadzonemi na żywem ciele narodu, które, abstrakcyjnie rzecz biorąc, miały może pewien skutek, że chwilowo waluta nasza się ustaliła, aczkolwiek i to już teraz okazało się fikcyjnem, ale w gruncie rzeczy przyniosły nam nieobliczalne szkody, gdyż doprowadziły do zupełnej ruiny ekonomicznej, do zupełnego zastoju życia gospodarczego, z którego Bóg wie kiedy się ockniemy i wybrniemy, tak że niejednemu z nas, kiedy myślimy o poczynaniach p. Grabskiego i widzimy co się dzieje teraz w Państwie, przychodzi mimo woli na myśl stare i trywjalne wprawdzie przysłowie: operacja się udała, ale chory umarł. Ale o tem nie pora teraz mówić.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PLewin">Jeżeli chodzi o samą ustawę, którą rozpatrujemy, to wybijają się w niej dwa zagadnienia, które w szczególności na naszą uwagę zasługują: przedewszystkiem kwestia zapewnienia nauczycielom większej trwałości na zajmowanych miejscach służbowych i zapobieżenia dowolnym ich przenoszeniom z miejsca na miejsce, czyli t. zw. kwestia stabilitatis loci. Postulat ten został przez zrzeszenia nauczycielskie wysunięty i trzeba przyznać, że ma wiele w sobie słuszności i dużo przemawia za nim. Wiemy bowiem dziś wszyscy, jak straszne są stosunki mieszkaniowe prawie w każdej miejscowości, jakie horendalne trudności trzeba pokonać, i jak drogo trzeba się opłacać aż się lada jakie mieszkanie dostaje, nie mówiąc już o licznych innych nieraz wysoko się piętrzących trudnościach, które w dzisiejszych czasach z przeniesieniem się z miejsca na miejsce są połączone. Można więc sobie wyobrazić, jak przykre jest położenie nauczyciela, i jak ujemnie to musi wpłynąć także na jego działalność pedagogiczną, jeżeli ciągle czuje nad sobą wiszący miecz Damoklesa, jeżeli w każdej chwili grozi mu to, że może z tego miejsca służbowego być wydalony i do innej miejscowości przeniesiony.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PLewin">Ponadto także i dla samego społeczeństwa zbyt częste przenoszenie nauczycieli z jednego miejsca na drugie nie jest wskazane i może pociągnąć za sobą ujemne następstwa. Wszak znaną jest rzeczą, że w wielu miejscowościach, a zwłaszcza mniejszych, jak po wsiach, gdzie inteligencji jest mało i gdzie bardzo często nauczyciel jest jedynym inteligentem, działalność jego nie ogranicza się do szkoły, lecz on jest zarazem tym, który kieruje całem życiem publicznem tej miejscowości i który temu życiu nadaje poniekąd ton i kierunek. Byłoby więc rzeczą przykrą dla ludności danej miejscowości, gdyby, przyzwyczaiwszy się raz do swego nauczyciela i nabrawszy do niego przekonania, z powodu przeniesienia go na inne miejsce służbowe odrazu go straciła, a na jego miejsce przychodziłby inny, któryby dłuższy czas musiał dopiero w tej miejscowości przebywać, póki wżyje się w dane stosunki, póki ludność miejscowa z nim się zapozna i nabierze do niego zaufania.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PLewin">Ustawa jednakże tylko w bardzo skromnej mierze uwzględnia ten postulat nauczycielstwa, ograniczając prawo przeniesienia nauczycieli stałych lub mających posady stałe, jak już to szanowny p. referent tutaj podniósł, do wypadków, gdzie wymaga tego dobro szkoły, lub gdzie nastąpiła reorganizacja szkoły, co atoli jest pojęciem tak ogólnikowem, tak elastycznem, że daje się nagiąć do wszelkich widzimisię, którym właśnie należałoby zapobiec.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PLewin">Drugiem zagadnieniem również bardzo ważnem, które ustawa już lepiej rozwiązuje, jest, że zrywa się z dotychczasową tajną kwalifikacją nauczycieli przez władze przełożone i zaprowadza się kwalifikację jawną. Pod tym względem niewątpliwie w ustawie jest znaczny postęp. Tajna kwalifikacja, która ciągle jeszcze jest praktykowana we wszystkich urzędach, stanowi bolączkę prawie wszystkich stopni, urzędniczych i niejednemu urzędnikowi sumiennemu, pilnemu i pracowitemu dawała się we znaki, tworząc podatne tło do różnych szykan i intryg, które przy jawnem postępowaniu byłyby niemożliwe. Dlatego też stanowi jawna kwalifikacja postulat prawie wszystkich zrzeszeń urzędniczych, a także zrzeszenia nauczycielskie postulat ten jako jeden z pierwszych wysunęły. Świat wogóle ma dzisiaj animozję do wszystkiego, co jest tajne, i odnosi się z uzasadnionem uprzedzeniem do wszystkiego, co jest owiane tajemniczością i co stroni od światła dziennego. Tak np. nie cierpi już dziś świat tajnej dyplomacji, która bojąc się własnego cienia, w zamkniętych gabinetach decydowała o losach narodów i państw, powodując nieraz nieskończenie dużo klęsk i cierpień. Świat nie cierpi, tajnych układów, wychodząc z zupełnie słusznego założenia, że zawsze musi być w nich coś, co być nie powinno, skoro stroni od światła dziennego. Nawet tajne okólniki, o których dużo już w tej Wysokiej Izbie się nasłuchaliśmy, zaczynają wychodzić z mody i stają się niewygodne już i własnym autorom, którzy nieraz wstydzą się przyznać do ich ojcostwa. A także tajna kwalifikacja należy do pozostałości przeżytych lat minionych i koniecznie należy z nią ostatecznie zerwać. To też ta ustawa pod tym względem niewątpliwie, jak powiedziałem, przynosi znaczny postęp.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PLewin">Ożywioną dyskusję zasadniczą wywołało na Komisji Oświatowej pierwotne postanowienie art. 27 projektu rządowego, które powiada:</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PLewin">„W wykonaniu praw obywatelskich nauczyciel powinien kierować się zawsze względami na szczególne obowiązki, jakie nakłada nań piastowanie publicznego urzędu, a przedewszystkiem stanowisko wychowawcy. W szczególności nie wolno nauczycielowi podejmować wystąpień publicznych, podniecających nienawiści wyznaniowe, narodowe, społeczne i partyjno-polityczne”.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PLewin">Co do tego postanowienia projektu rządowego odezwały się na komisji liczne głosy sprzeciwu, twierdzące, że zatrzymanie tego artykułu byłoby ograniczeniem swobody obywatelskiej nauczycieli, uniemożliwiłoby im korzystać w całej pełni, na równi z innymi obywatelami, z praw, które Konstytucja obywatelom przyznaje. Większość Komisji do tego zapatrywania się przyłączyła, wskutek czego postanowienie to zostało znacznie zwężone i uległo znacznej zmianie. Ja proszę Panów, tego zapatrywania nie podzielam. Istotnie postanowienie to nie zawiera w sobie nic nowego, bo to, czego nauczycielom się tu zabrania, tego także zwykły obywatel robić nie powinien. Żadnemu obywatelowi nie wolno podejmować wystąpień publicznych, podniecających nienawiści wyznaniowe, narodowe, społeczne i t. d., a jeżeli to robi, to popada w sprzeczność z kodeksem karnym i jest rzeczą prokuratorii ścigać go i pociągnąć do odpowiedzialności. Oczywiście takby było, gdyby prokuratorie nasze funkcjonowały należycie i zamiast konstruować monstrualne procesy, które naszym władzom, naszym władzom śledczym i policyjnym stanowczo zaszczytu nie przynoszą i które naszej powagi, naszego autorytetu państwowego wcale nie podnoszą, wglądały tam, gdzie trzeba, i nie dopuszczały do tego, aby jawnie i bezkarnie w jasny dzień, słowem i pismem, jątrzono i podżegano przeciw spokojnym obywatelom, jak to u nas niestety jest na porządku dziennym.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PLewin">Tu możnaby znowu powiedzieć: w takim razie poco umieszczać to w pragmatyce służbowej, wszak na to jest ustawa karna, która czegoś podobnego zabrania i która obowiązuje tak samo nauczycieli, jak każdego innego obywatela. Ale, proszę Panów, tak nie jest. Właśnie dlatego, ponieważ nauczyciel jest tą osobą, na której barkach ciąży zaszczytne zadanie wychowywania przyszłego pokolenia, właśnie dlatego, jak już zaznaczyłem, że on nieraz nadaje ton i kierunek całemu publicznemu życiu i kulturalnemu w tej miejscowości, w której przebywa, powinien on w szczególności wystrzegać się i wstrzymywać się od wszelkich wystąpień, które w jakikolwiek sposób mogą mącić dobre współżycie pojedyńczych obywateli. Powinien w szczególności dbać o to i wystrzegać się, aby wysokiego i zaszczytnego stanowiska, które Państwo mu jako wychowawcy narodu nadaje i które on w społeczeństwie zajmuje, nie nadużywał, powiedziałbym, nie poniżał do szerzenia antagonizmu i nienawiści wyznaniowych i narodowych, które zaszczytnemu zadaniu nauczyciela wcale nie odpowiadają i które z powołaniem jego bezwarunkowo pogodzić się nie dają.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(P. Langer: Słusznie, ale ustawa przewiduje to i w art. 28 przeciwstawia się temu.)</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PLewin">Nie jest to więc wcale zbyteczne, jeżeli w pragmatyce służbowej to nauczycielowi się przypomni i uwagę jego na to się kieruje. Nie chciałbym i nie mam wcale zamiaru dotykać tutaj całego stanu nauczycielskiego, wśród którego niewątpliwie znajdują się ludzie bardzo poważni i wysoce zasłużeni, ludzie, którzy z prawdziwem poświęceniem pracują dla dobra Państwa i którym też w pełnem tego słowa znaczeniu należy się cześć i szacunek. Ale z drugiej strony nie mogę powstrzymać się od uwagi, że wśród nauczycieli jest wielu takich, którzy pod tym względem dużo mają na sumieniu i dla których umieszczenie takiego postanowienia w pragmatyce służbowej jest bardzo wskazane i pożądane. Rozumie się, o ile ono będzie w praktyce wykonywane i wprowadzane w życie i nie podzieli losu wielu pięknych i szumnych ustaw, nie pomijając nawet naszej przepięknej, duchem wolnomyślności tchnącej Konstytucji, które wyszły z tej Wysokiej Izby i które jednakże później pozostały tylko martwemi literami na papierze, bez serc, bez ducha, bez związku z życiem realnem i jego objawami.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PLewin">W szczególności my, Żydzi, mamy o tego rodzaju działalności nauczycieli dużo do powiedzenia. Nie chcę teraz sięgać w sferę działania naszych najwyższych nauczycieli, nauczycieli szkół akademickich, od których chyba przedewszystkiem należy się spodziewać, że przynajmniej w urzędowej swej działalności wystrzegać się będą podobnego postępowania, a przecież dopiero w ostatnich czasach przez uchwalanie smutną sławą już dziś okrytego numerus clausus, dali oni dowód wprost przeciwny, przyczem nie wahali się nawet deptać Konstytucji i gwałcić jej. A uczynili to właśnie ci, którzy sami uczą prawa i którzy chyba pierwsi powinni byli urzeczywistnić piękne hasła Konstytucji, której uczą. Bo proszę Panów faktem niezaprzeczonym jest, że numerus clausus stanowi jaskrawe pogwałcenie Konstytucji. Nie pomogą tu żadne doktryny, żadne wykręty, żadne sofizmaty, ani zasłanianie się autonomią uniwersytetów, które chyba nie stoją wyżej ponad Konstytucją i poza nią. Nie pomogą też i sztucznie zestawione cyfry, któremi p. Minister Oświaty, który nawiasem mówiąc jest także autorem znanej ugody polsko-żydowskiej — co przytaczam dlatego, że nie chcę naruszać prawa autorskiego, które dopiero w tej Wysokiej Izbie uchwaliliśmy — na Komisji Oświatowej operował i któremi chciał udowodnić, że nie tylko żydom w Polsce na wyższych uczelniach nie dzieje się krzywda, ale że nawet są poprostu uprzywilejowani, i dziwił się, dlaczego niepotrzebnie krzyczą i hałasują.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#komentarz">(Głos: Pewnie!)</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PLewin">A chyba p. Minister przyzna, że ot tak dla rozrywki, dla zabawy, dla urozmaicenia sobie nudów w tym błogim okresie sanacyjnym, który b. premier p. Grabski zainicjował, i który my, żydzi czujemy w każdej żyłce, żydzi napewno nie krzyczą. Nikt nie krzyczy, jeżeli go nie boli, a jeżeli żydzi krzyczą, to dlatego, że ich boli; bardzo boli. Ale, jak powiadam, nie chcę tej kwestii poruszać, bo nauczyciele szkół wyższych nie są objęci ustawą niniejszą, i nie chciałbym odbiec od tematu. Natomiast pozwolę sobie przytoczyć tutaj kilka przykładów z działalności nauczycieli szkół powszechnych i średnich i to nie poza szkołą, lecz w szkole samej, ażeby udowodnić, jak słusznem jest żądanie, by w pragmatyce służbowej znajdowało się postanowienie, któreby tego rodzaju występom zapobiegało.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PLewin">We Lwowie naprzykład zdarzył się z końcem ubiegłego roku szkolnego następujący wypadek: W szkole powszechnej im. Staszica odbyła się konferencja nauczycielska urządzona w celu instruowania nauczycieli sprowadzonych urzędowo z Wołynia. Na teł konferencji nauczyciel Michał Wojakowski potrącił także o sprawę żydowską, przyczem wyraził się: „że ilekroć wymawiam słowo „żyd” zawsze dodaję do niego „złodziej”, bo każdy żyd jest złodziejem”. Przy tem byli obecni wizytator p. Kamiński, oraz inspektorowie Wańczura i Krystaniecki, którzy z całym spokojem temu się przysłuchiwali nie uważając wcale za stosowne choćby jednem słowem na to zareagować. Inspektor Krystaniecki był tem nawet tak zachwycony, że wyraził się, że „w takiej atmosferze byłby gotów obradować do rana”.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#komentarz">(Głos: Brakowało tam Mianowskiego.)</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PLewin">W Stanisławowie uczy w tamtejszem gimnazjum niejaki p. Leon Biernacki. Ten pan na wykładzie swym dopuścił się raz grubego nietaktu wobec kościoła i księży, którego tu ze względu na przyzwoitość powtórzyć nie chcę.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan powie Ministrowi na ucho.)</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PLewin">Nieprzyzwoitych rzeczy nawet na ucho nie chce powiedzieć. Tem wywołał w mieście powszechne zgorszenie. Chcąc się więc zrehabilitować, sięgnął do wypróbowanego i znanego środka, który zwykle nie zawodzi, mianowicie do — „żydożerstwa”. Zaczął wygadywać w niemożliwy sposób na żydów i żydostwo, przyczem w zapale poszedł tak daleko, że raz wyraził się podczas wykładu wobec całej klasy: „Jest to notorycznym faktem, że żydzi polscy zawsze i wszędzie byli, są i będą wrogami Państwa Polskiego”. Potem nastąpił oczywiście szereg obelg i oszczerstw pod adresem żydów, którego już domyślić się można.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PLewin">Jeszcze gorzej Przedstawiała się stosunki w gimnazjach rzeszowskich. Tam nauczyciel rysunków w gimnazjum I niejaki p. Dzik stale napada podczas nauki na żydów i talmud, twierdząc, że talmud każę znęcać się nad „gojami”, uczy szachrować i t. d. Nie koniec jednak na tych bredniach, w które dziś oczywiście żaden człowiek myślący nie wierzy, z wyjątkiem tych, którzy potrzebują tego do swych „geszeftów.”. P. Dzik rozdaje ponadto uczniom ulotki „rozwojowe”, pełne oszczerstw i zoologicznej nienawiści do żydów, co powoduje nieraz ostre tarcia wśród uczniów wogóle, a wśród uczniów żydowskich wywołuje nieopisane zgorszenie.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PLewin">Dla wiecznej pamięci pozwolę sobie jedną taką ulotkę tutaj przeczytać, gdyż stanowi ona zarazem bardzo ciekawy dokument kultury nowoczesnej. Wzoruje się ta ulotka na nielada bądź wzorze, bo na najświętszym akcie, którymi ludzkość rozporządza i do którego cały świat cywilizowany odnosi się ze czcią i uwielbieniem, mianowicie na samym Dekalogu. Ulotka ta opiewa:</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PLewin">Nie będziesz wchodził z żydem w handel i konszachty —</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#PLewin">Zje żyd chaty, jak połknął niejeden dwór szlachty;</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#PLewin">Pamiętaj w letni dzionek i wieczór zimowy,</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#PLewin">Że żyd twój wróg najgorszy — bo to wróg domowy.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#PLewin">Wyjść z żydowskiej niewoli staraj się zawczasu.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#PLewin">Swój do Swego po Swoje!</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#PLewin">Byś nie musiał w przyszłości świętować szabasu.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#PLewin">Nie wierz w żydowskie słowa, bo żyd zawsze kłamie.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#PLewin">Gdy potrzeba dla zarobku i przysięgę złamie.</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#PLewin">Nie kupuj nic u żyda, najszczersza to rada;</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#PLewin">Kto u żydów kupuje, sam siebie okrada.</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#PLewin">Trzy są rzeczy najgorsze, wyliczę je skrótka:</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#PLewin">Żyd kupiec, żyd przyjaciel i żydowska wódka.</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#PLewin">Kto zmuszon dług zaciągnąć żyda nie omija,</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#PLewin">Dobrobyt swój i spokój na zawsze zabija.</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#PLewin">Nie bierz żyda pachciarza do obory swojej,</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#PLewin">Bo on nie krowy twoje, lecz ciebie wydoi.</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#PLewin">Gdy sprzedajesz żydowi konia, cielę, zboże.</u>
          <u xml:id="u-15.40" who="#PLewin">Nie czujesz, że sam siebie sprzedałeś w tej porze.</u>
          <u xml:id="u-15.41" who="#PLewin">Gdy chcesz dobre osiągnąć, a uniknąć złego.</u>
          <u xml:id="u-15.42" who="#PLewin">Miej zawsze na pamięci hasło „swój do swego”.</u>
          <u xml:id="u-15.43" who="#PLewin">Aby taka ulotka jednak nie zgubiła się, na drugiej stronie jest napisane: „Nie niszczyć, podać dalej”.</u>
          <u xml:id="u-15.44" who="#komentarz">(Głos: W myśl tej zasady Pan odczytał publicznie w Sejmie)</u>
          <u xml:id="u-15.45" who="#PLewin">Tak jest.</u>
          <u xml:id="u-15.46" who="#PLewin">Taksamo zachowuje się w Rzeszowie inny profesor gimnazjalny nazwiskiem Dujas, który jawnie na lekcjach wyszydza żydów, ich religię, mowę, obyczaje i nazywa żydów „jewrejami”, przez co doprowadza niejednokrotnie do bardzo przykrych dla młodzieży żydowskiej scen.</u>
          <u xml:id="u-15.47" who="#PLewin">W gimnazjum II w Rzeszowie uczy niejaki profesor Ruczko, który tak wyraża się w klasie wobec uczniów o żydach: „Tałałajstwo, parchy, natrzęsło ich, zapaskudzili Polskę, tylko Hiszpania z nimi sobie należycie postąpiła i t. d.”. Zaiste bardzo elegancki sposób mówienia jak na profesora, od którego młodzież ma się nauczyć dobrego tonu. Nawiasem mówiąc Niech Pan Bóg uchowa Polskę, którą wszyscy kochamy i której szczęścia, rozwoju i rozkwitu pragniemy, ażeby tak wyglądała, jak wyglądała Hiszpania po tej zbawiennej radzie, którą dała sobie z żydami i która p. profesor, widocznie dobry znawca historii, tak bardzo się zachwyca.</u>
          <u xml:id="u-15.48" who="#PLewin">W Dębicy jest profesor gimnazjum niejaki p. Steroń, który oprócz tego, że jest nauczycielem, ma leszcze inne uboczne i to dosyć intratne zajęcie, mianowicie, jest zarazem dyrektorem tamtejszej składnicy kółka rolniczego. Znany w tej miejscowości jako dawny gorliwy patriota austriacki, który ongiś w wiernopoddańczym ferworze nie znał wprost granic, chciałby, ażeby ta dziś niezbyt wygodna przeszłość jego poszła w zapomnienie. Na to jest zawsze środek wypróbowany i dość łatwo dający się zastosować — t. zw. „żydożerstwo”, środek zresztą, którym niegardza także dawni austriaccy geheimraci i ekscelencje. W tym celu p. profesor rozwija systematyczna agitacje wśród młodzieży, którą pod pozorami propagowania idei współdzielczości albo czegoś podobnego gromadzi w sali gimnazjalnej, i tam wygłasza pełne jadu i nienawiści przemówienia, wśród których znajdują się tak kwieciste zwroty jak: Zabierzcie pszczółkom (scilicet: Żydom) miód, a same wyzdychają!” i t. d W Samborze uczy w tamtejszem gimnazjum II niejaki p. Józef Drozd, który jest zarazem prezesem miejscowego „Rozwoju”. Otóż na jednym z wieców pozwolił sobie ten wychowawca młodzieży na przemówienie, w którem podkreślił konieczność zjednoczenia się wszystkich mieszczan, t. j. urzędników, kupców rzemieślników i robotników do wspólnej pracy nad odżydzeniem przemysłu i handlu, a tem samem nad odżydzeniem miast, które muszą się stać ośrodkami kultury polskiej i chrześcijańskiej, a nie tem, czem są dziś, to jest rozsadnikami demoralizacji i deprawacji, i wszelkiego rodzaju zgnilizny moralnej — z powodu rozpanoszenia się żydów.</u>
          <u xml:id="u-15.49" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Tu trzeba czytać, że on chce zrobić majątek, a tamtych wykiwać)</u>
          <u xml:id="u-15.50" who="#PLewin">Tak się wyraził na publicznem zgromadzeniu ten „moralny” jegomość, o którego nieskazitelności moralnej — nawiasem mówiąc — różne chodzą słuchy po Samborze. A niedóść mu tego było bo roztrąbił to przemówienie jeszcze na świat w „Słowie Polskiem” z którego i ja się o tem bohaterskiem wystąpieniu dowiedziałem.</u>
          <u xml:id="u-15.51" who="#PLewin">We wsi Kosina powiatu łańcuckiego nauczycielka szkoły ludowej Ciskowa, chcąc puścić cugle swej namiętnej nienawiści do żydów, czyni to w formie zadań szkolnych o treści antysemickiej najgorszego rodzaju. Pozwolę sobie przytoczyć dla ilustracji in ekstenso jeden dyktat, który w zeszłym roku szkolnym z dziećmi przerobiła:</u>
          <u xml:id="u-15.52" who="#PLewin">„Lekcja XI. —</u>
          <u xml:id="u-15.53" who="#PLewin">Jak od zarazy tak się strzec od żyda każdy musi.</u>
          <u xml:id="u-15.54" who="#PLewin">To nasze hasło musi biec po Polsce, Litwie. Rusi. Kto dusze polską truje wciąż?</u>
          <u xml:id="u-15.55" who="#PLewin">Kto nas ze czci obdziera?</u>
          <u xml:id="u-15.56" who="#PLewin">Kto kąsze naszą pierś jak wąż</u>
          <u xml:id="u-15.57" who="#PLewin">Kto jak nie żyd machera.</u>
          <u xml:id="u-15.58" who="#PLewin">Bronić się zatem to nasz zew.</u>
          <u xml:id="u-15.59" who="#PLewin">Nie dać się żydom dłużej.</u>
          <u xml:id="u-15.60" who="#PLewin">Kto w boju tym da życia krew.</u>
          <u xml:id="u-15.61" who="#PLewin">Ten Polsce się przysłuży.</u>
          <u xml:id="u-15.62" who="#PLewin">Niech pęknie raz ten wrzód!</u>
          <u xml:id="u-15.63" who="#PLewin">Od żyda strońmy wszędzie.</u>
          <u xml:id="u-15.64" who="#PLewin">Odetchnie polski biedny lud,</u>
          <u xml:id="u-15.65" who="#PLewin">Gdy żydów się pozbędzie.</u>
          <u xml:id="u-15.66" who="#PLewin">Bo Polska jest to wielka rzecz,</u>
          <u xml:id="u-15.67" who="#PLewin">Od morza aż po Tatry,</u>
          <u xml:id="u-15.68" who="#PLewin">Jeno niech żydzi pójdą</u>
          <u xml:id="u-15.69" who="#PLewin">Z Polski na cztery wiatry!”</u>
          <u xml:id="u-15.70" who="#PLewin">W Radomyślu w szkole powszechnej przeprowadzono przed pewnym czasem statystykę przynależności narodowej uczniów i uczennic. Kiedy w klasie 5-ej uczennice żydówki oświadczyły nauczycielce, że należą do narodowości żydowskiej, nauczycielka p. Wawrówna zawołała z oburzeniem: Jak to, mieszkacie na ziemi polskiej i jeszcze czujecie się żydami? Następnie wyraziła się, że żydzi są zdrajcami Polski i że Polska wkrótce wyrzuci z kraju wszystkich obcokrajowców, którzy nie wyrzekną się swej narodowości. Uczennice chrześcijanki, rozzuchwalone słowami nauczycielki, wyrażały się następnie bardzo obraźliwie o żydach, co zresztą wobec podobnego postępowania nauczycielki jest rzeczą zupełnie zrozumiałą.</u>
          <u xml:id="u-15.71" who="#PLewin">Niektórzy nauczyciele nie zadawalają się jeszcze tem, że słowem jątrzą przeciwko żydom, lecz widząc, że „verba volant, scripta manent”, starają się także to uczynić i pismem i to nie pismem zwykłem, lecz za pomocą podręczników szkolnych, z których młodzież ma czerpać swą wiedzę i kształcić się. Oczywiście przez to zatruwa się młodociane umysły i napełnia się je jadem nienawiści. Pozwolę sobie niektóre charakterystyczne wyjątki z podręczników szkolnych tutaj przytoczyć. W podręczniku geografii polskiej Radlińskiego, którego się używa w klasach niższych szkół średnich, na str. 81, gdzie jest mowa o stosunkach handlowych, w Polsce, powiedziane jest co następuje:</u>
          <u xml:id="u-15.72" who="#PLewin">„Przytem pamiętać należy, że handel b. Królestwa i Galicji spoczywał przeważnie w rękach żydów; jedynie b. zabór pruski, dzięki ekonomicznemu zorganizowaniu się ludności polskiej po r. 1870 i wytworzeniu licznych spółek i kooperatyw, handlem swym wzbogacał Polaków, a nie obcych, ale też rozbrzmiewało tam szeroko hasło: „wolno kupować i sprzedawać tylko u swoich”, hasło uważane za słuszne i dobre we wszystkich krajach Europy, u nas jednak, dzięki mądrej agitacji zainteresowanych żywiołów, uważane za objaw nietolerancji i antysemityzmu”.</u>
          <u xml:id="u-15.73" who="#PLewin">Na innem, miejscu znów na str. 106 zacny ten autor traktuje o Karpatach, o Beskidach. Zdawałoby się, że temat bardzo niewinny. A przecież znajduje ten wychowawca narodu także i tu sposobność, żeby swoją nienawiść do żydów objawić. Mówiąc o ludnościowych stosunkach Beskidów, wspomina także o Żywcu i wyraża się o nim że jest „czystem i schludnem górskiem miasteczkiem”, przyczem dodaje jeszcze niby mimochodem, że „pobyt żydów jest w tem mieście zabroniony”.</u>
          <u xml:id="u-15.74" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Bo to prawda, to jest unikat w całej Polsce. P. Wiślicki: Tak? To ja tam pojadę. (Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-15.75" who="#PLewin">Nasuwa się teraz pytanie, po co właśnie on wspomina o tem i w jakim celu on to dzieciom opowiada. Ale najciekawsza rzecz — skąd on to wziął, że pobyt w Żywcu jest żydom zabroniony? Czy może jest taka ustawa? Czy jest może takie postanowienie w Konstytucji? Czy może nie wynika z art. 101 Konstytucji, który powiada, że „każdy obywatel” — a więc i żyd — „ma wolność obrania sobie na obszarze Państwa miejsca zamieszkania i pobytu”?</u>
          <u xml:id="u-15.76" who="#PLewin">Proszę Panów, takich ustępów skierowanych przeciw żydom, jest w tym podręczniku geografii więcej. Ale ciekawą jest rzeczą, i to chciałbym podnieść, że na interpelacje w tej sprawie przez nas. t. j. przez Koło Żydowskie do p. Ministra Wyznań Religijnych wniesioną, p. Minister Oświaty, p. Grabski odpisał: „Ministerstwo ani nie polecało, ani nie dozwalało do używania w szkołach tego wydania geografii Radlińskiego, w którem poruszona była kwestia żydowska”. Tu wprost nie chce się własnym uszom wierzyć. Jakto, więc o tym podręczniku geografii, który używany jest prawie we wszystkich gimnazjach Małopolski, Ministerstwo nic nie wie? Nie pozwala na używanie go, ani go nie polecało. Dobrze, ale skoro już Ministerstwo przez naszą interpelację o istnieniu tej geografii i o jej używaniu w szkołach się dowiedziało, czy nie było obowiązkiem jego bezzwłocznie wydać zakaz i zabronić używania w szkole takiego podręcznika, który jest rozsadnikiem nienawiści i waśni wyznaniowych? Ministerstwo tego nie zrobiło. Więc: qui tacet konsentive videtur.</u>
          <u xml:id="u-15.77" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości : Od którego ministra pan tego chciał? Od p. Grabskiego?)</u>
          <u xml:id="u-15.78" who="#PLewin">Zacytuje Panom jeszcze ciekawszy ustęp z innego podręcznika szkolnego, i to nie z podręcznika zwykłego, lecz z podręcznika nauki religii, który ma nawet bardzo szumny tytuł: „Etyka”. Oto, jak powiadam, w podręczniku nauki religii rzymsko-katolickiej p. t. „Etyka”, ks. Kalinowskiego, używanym również w wielu gimnazjach, szczególnie w Kongresówce, znajduje się na str. 184 rozdział pod napisem: „Kwestia żydowska”. W tym rozdziale jest tak powiedziane: „Jedną z najbardziej aktualnych spraw dla naszego społeczeństwa jest t. zw. kwestia żydowska. Na ziemiach naszych zamieszkuje pięć razy więcej żydów, niż w całej Europie” — ciekawa statystyka. „Występują oni, jako sprytni konkurenci, którzy dzięki swemu rozrostowi liczebnemu i zdolnościom handlowym zagrażają dobrobytowi narodu, osiadłego na swej ojczystej miedzy. Oprócz tego niebezpieczeństwa na tle ekonomicznem, żydzi, opierając swe zasady na niemoralnych orzeczeniach talmudu, demoralizują chrześcijańskie społeczeństwo, zachęcając lud po wsiach do pijaństwa, spekulując rozpustą i żywym towarem, uprawiając lichwę i nie przebierając w środkach, gdy chodzi o zdobycie fortuny”. A na zakończenie jeszcze jeden wyimek z podręcznika szkolnego, mianowicie z używanego w szkołach powszechnych podręcznika L. Sawickiego i H. Witkowskiej p. t. „Nauka o Polsce współczesnej”. W podręczniku tym czytamy na str. 100 w dziale „Handel” co następuje: „Na handlu polskim ujemnie zaciążył fakt, że w znacznej mierze spoczywał on w rękach żydów; stworzyli oni w społeczeństwie jakby osobną grupę nieprodukującą, lecz tylko pośredniczącą. Możliwe to było z przyczyny niechęci Polaków do zajęć kupieckich i nieodpowiedniego do tego zawodu przygotowania. Dopiero gorzkie doświadczenia zmusiły Polaka do współzawodnictwa na tem polu z Żydem. Szkolnictwo zawodowe poprawiło się w ostatnich czasach na tyle, że udało się wyrugować żydów z kupiectwa w Poznańskiem; i obecnie ten proces rozpoczął się w Królestwie; czeka nań jeszcze Małopolska”.</u>
          <u xml:id="u-15.79" who="#PLewin">Z ustępu tego wynika chyba dość jasno, że: a) wbrew Konstytucji, gwarantującej równość obywatelom bez różnicy wyznania i narodowości, prowadzi się świadomą akcję, zmierzającą do wyrugowania obywateli żydów z handlu; b) że do tego celu służą szkoły zawodowe, które utrzymuje się z sum, płaconych w charakterze podatków i przez ludność żydowską, c) że potrzebę wypierania żydów wpaja się już dzieciom w szkołach powszechnych utrzymywanych też sumptem Państwa z podatków, ściąganych i od żydów.</u>
          <u xml:id="u-15.80" who="#PLewin">Wysoka Izbo! Mógłbym tę smutną kronikę, zawierającą takie kwiatki wrogich przeciw nam wystąpień nauczycieli jeszcze dalej kontynuować gdyż jest ona obfita i daleka jeszcze od wyczerpania. Ale sądzę, że to, co tutaj przedstawiłem, wystarczy, aby udowodnić to, co powiedziałem, że słusznem jest żądanie, aby w pragmatyce służbowej znajdowało się postanowienie, któreby tego rodzaju ubolewania godnym wystąpieniom nauczycieli tamę położyło. Dziwną tedy wydaje się rzeczą, że Rząd, który pierwotnie potrzebę takiego postanowienia uznał, i w swym projekcie je umieścił, w ostatniej chwili okazał się niekonsekwentnym i od swego zdania odstąpił, godząc się na zmianę redakcji tego artykułu, który w ten sposób w zupełności swoje znaczenie stracił.</u>
          <u xml:id="u-15.81" who="#PLewin">Wysoka Izbo! Powiedział p. Minister Oświaty Grabski w swojem tegorocznem przemówieniu budżetowem w Senacie, było to 23 czerwca r. b., co następuje: „Uważam to za jedną z najważniejszych rzeczy, ażeby wszelka polityka partyjna i socjalna stała jak najdalej od szkoły, bo nie może być dobrym wychowawcą młodzieży ten, kto będzie w oczach jej zohydzał jej rodziców i rodzinę. Pragmatyka nauczycielska musi całkowicie jasno i wyraźnie to powiedzieć, tak, by każdy nauczyciel miał to za swój obowiązek. Nauczyciel swojem zachowaniem się nie tylko w szkole, ale i poza szkołą, powinien umieć zdobyć sobie zaufanie i szacunek wszystkich dzieci i wszystkich rodziców bez różnicy poglądów partyjnych i stanowisk”.</u>
          <u xml:id="u-15.82" who="#PLewin">Panie Ministrze! Są to bardzo piękne słowa, które Pan Minister powiedział, słowa, które warto sobie zachować w pamięci. Ale prosilibyśmy Pana Ministra, ażeby nie ograniczył się do pięknych słów, lecz ażeby starał się także te piękne słowa w czyn wprowadzić. Pan Minister, jako szef najwyższej magistratury szkolnej, ma dosyć środków, ażeby podobnej działalności nauczycieli zapobiec, poskromić ją i uniemożliwić. Teraz Panie Ministrze jesteśmy właśnie przy pragmatyce służbowej, o której p. Minister twierdził, że musi całkiem jasno i otwarcie te kwestie postawić. Jakże więc należy się dziwić — muszę to jeszcze raz podnieść, że właśnie w tym artykule pragmatyki służbowej, który kwestię te jasno i otwarcie postawił, Pan Minister odstąpił od pierwotnego projektu rządowego, i zgodził się, ażeby temu artykułowi nadać brzmienie inne, które zmienia cała jego istotę tak, że nie zawiera wcale tego, co zawierać powinien.</u>
          <u xml:id="u-15.83" who="#PLewin">W interesie powagi całego stanu nauczycielskiego, który nie powinien cierpieć w swojem gronie podżegaczy i wichrzycieli, my podtrzymujemy artykuł ten w pierwotnem brzmieniu projektu rządowego. W tym kierunku idzie wniosek mniejszości, który na komisji zgłosiliśmy. Ponieważ jednak w druku wniosek ten jest niejasny, więc pozwolę go sobie w innej redakcji Wysokiej Izbie przedłożyć, prosząc, aby Wysoka Izba zechciała do tego wniosku się przychylić.</u>
          <u xml:id="u-15.84" who="#PLewin">Wysoka Izbo! Niewątpliwie ustawa niniejsza ma jeszcze dużo braków i luk i zapewne już najbliższa przyszłość wykaże, że pod nie jednym względem wymagać ona będzie poprawy, uzupełnienia i polepszenia. Ale któraż praca ludzka może mieć pretensje do doskonałości, zwłaszcza ustawodawstwo, które ciągle starannej i bacznej wymaga korekty, aby dotrzymało kroku z duchem czasu i nie pozostawało w tyle za zmiennemi objawami, które życie codzienne z sobą przynosi. Nie mniej jednak stwierdzić trzeba, że ustawa ta stanowi poważny krok naprzód i należy ona do tych kardynalnych i zasadniczych ustaw, które dla naszego młodego organizmu państwowego mają doniosłe znaczenie i które do tak potrzebnego ustalenia i ujednostajnienia stosunków, zwłaszcza w tak ważnej dziedzinie, jaką jest oświata ludowa, mają się w znacznej mierze przyczynić. Z tego punktu widzenia należy też ustawę tę traktować.</u>
          <u xml:id="u-15.85" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na ławach mniejszości.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekDębski">Głos ma p. Kujawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PKujawski">Wysoka Izbo! Ustawa o stosunkach służbowych nauczycieli obudziła zainteresowanie nie tylko w rzeszach nauczycieli, ale także i w społeczeństwie i w klubach sejmowych, gdyż nauczycielstwo tworzy dużą grupę społeczną dość równomiernie rozsianą w całej Rzeczypospolitej Polskiej, styka się z wielu innemi warstwami społecznemi, może wywierać bardzo poważny wpływ na stosunki społeczne, a przez wychowanie i nauczanie młodzieży powinno przyczynić się wybitnie do świetnej przyszłości narodu i Państwa Polskiego. A więc sprawa unormowania praw i obowiązków nauczycieli młodego pokolenia nie może być obojętna dla żadnego obywatela polskiego. Potrzebę odrębnej ustawy nauczycielskiej uznał Rząd i Sejm; jednak zważyć należy, że oprócz funkcji wspólnych dla wszystkich nauczycieli począwszy od ochroniarek, a skończywszy na dyrektorach seminariów nauczycielskich i gimnazjów — bo tych wszystkich ustawa dotyczy — nauczyciele poszczególni mają jeszcze specjalne warunki pracy i dlatego jedna ustawa służbowa dla wszystkich nauczycieli nie może odpowiadać wszelkim potrzebom grup poszczególnych. W niektórych artykułach omawianej ustawy to jest uwydatnione, że szczególne grupy muszą być odróżnione. Ale tego nie dało się oczywiście zrobić we wszystkich przypadkach, co następnie spowodowało konieczność uzgodnienia różnic, a co niezawsze wypadło z korzyścią dla sprawy, ale ostatecznie umożliwiło Ułożenie jednej ustawy. Taka zresztą była uchwała komisji sejmowej i Wysokiego Sejmu, więc trzeba było do tego się zastosować. Nauczycielstwo nie było zgodne w tej kwestii. Jedna część uzasadniała potrzebę odrębnej ustawy dla nauczycielstwa szkół średnich, gdy druga część wypowiadała się za jedną ustawą dla wszystkich, w myśl wysokiego powołania nauczyciela jako takiego bez odróżniania jego funkcji poszczególnych. Od nauczyciela wymaga się bardzo dużo i należy wymagać bardzo dużo, ale też stąd wynika potrzeba sytuowania go odpowiednio jako pracownika. Każda praca dla dobra powszechnego zasługuje na szacunek i opiekę, ale każda, ma swoje warunki swoiste i dlatego ta opieka może zmienić swoje formy. Brak unormowania praw i obowiązków nauczycieli, albo rozmaitość przepisów dotychczasowych w różnych dzielnicach Państwa, nieraz dawały się we znaki bardzo boleśnie. Nauczycielstwo pracuje z młodzieżą szkolną i jej rodzicami, a więc koniecznem jest zżycie się nauczycieli ze społeczeństwem miejscowem, co nie jest koniecznością dla innych pracowników państwowych, np. urzędników pocztowych, czy kolejowych i dlatego, częste przenoszenie nauczycieli z miejsca na miejsce, pomijając względy materialne, szkodliwe jest także i dla wartości jego pracy. Wynikła więc kwestia tak zwanej stabilizacji w miejscu pracy, o której już z tej wysokiej trybuny była mowa. Niektóre kluby, a w tej liczbie i ten, do którego mam zaszczyt należeć, wypowiedziały się przeciw bezwzględnej stabilizacji, a tylko za stabilizacją względną, to jest ograniczoną, gdy nauczyciele pragną stabilizacji całkowitej, bez wszelkich ograniczeń, uważając, że pracownik taki, jak nauczyciel, powinien być godny takiej stabilizacji. Trudno wszakże zaprzeczyć, że całkowita stabilizacja mogłaby nieraz krępować gospodarza głównego, to jest Ministra, który jako odpowiedzialny za całość prac na niwie szkolnictwa musi wobec tego mieć swobodę dobierania pracowników. Otóż na linii pomiędzy dwoma skrajnemi punktami powinienby znaleźć się punkt trzeci, który będą mogły obie strony uznać bez szkody, dla całości pracy państwowo-twórczej na polu oświatowem, ale z uwzględnieniem warunków, istniejących obecnie w Państwie Polskiem, gdzie szkolnictwo nie jest jeszcze należycie uregulowane. Sądzę, że mam prawo powiedzieć to o bardzo poważnej części nauczycielstwa, a pragnę powiedzieć o całości, że ono zdaje sobie również sprawę z możliwości ujemnych następstw całkowitej stabilizacji, a ponieważ nauczycielstwo uważa, iż każdy nauczyciel przedewszystkiem jest obywatelem, a potem dopiero nauczycielem, przeto w imię dobrze zrozumianego interesu Państwa i ze stanowiska obywatelskiego nauczycielstwo podzieli poglądy, co do konieczności pewnego ograniczenia stabilizacji i nie stanie na stanowisku jedynie pracowników zawodowych. Nauczyciel polski potrafi korzyści osobiste poświęcić dla dobra sprawy ogólnej Państwa, ale musi być przekonany, że poświęcenia tego wymaga się jedynie w niewątpliwym interesie Państwa. A jeśli pomimo to nauczycielstwo i obecnie domaga się całkowitej stabilizacji i nie rezygnuje z niej, to dlatego, że ma na względzie tylko ludzi stojących na stanowisku państwowości polskiej i pracujących umiejętnie i gorliwie. Wobec tego wszakże, że taka całkowita stabilizacja jest w tej chwili nieosiągalna, trzeba mieć pewność, że ewentualne niewłaściwe załatwienie spraw, związanych z przeniesieniem albo usunięciem nauczycieli będzie w rzeczywistości niedopuszczalne. Dotychczasowy brak przepisów niejako upoważniał przedstawicieli władz do indywidualnego traktowania tej sprawy i ta indywidualność nieraz szła bardzo daleko. Mam nadzieję, że w przyszłości tego nie będzie. Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego powinno być wzorem praworządności i legalności, jeżeli chce wychować naród.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PKujawski">W ustawie służbowej jest mowa o prawach i obowiązkach. Nauczyciel polski nie boi się ciężaru obowiązków, a gdy Państwo znajduje się w potrzebie, to gotów jest do ofiar ze swojej pracy, jak naprzykład w dobie dzisiejszej. Jeżeli tu i ówdzie znajdą się przykłady odmienne, to trudno się temu dziwić. W 80-tysięcznej rzeszy nauczycielskiej mogą się przecież znaleźć jednostki, a nawet dziesiątki niegodnych, ale tego nie można uogólniać. Niedobrych należy wskazać i usunąć. O ile wprędce nie zmienią się na korzyść. Ale jeżeli nauczyciel spełnia swoje obowiązki należycie, jako obywatel i jako pracownik państwowy, to ma prawo do zaufania Państwa. Nadużycie tego zaufania musi być karane bardzo surowo. To też ustawa służbowa, o jakiej mówimy, przewiduje liczne i wysokie kary za wykroczenia służbowe aż do pozbawienia praw nauczania w całem szkolnictwie i wydalenia z zawodu nauczycielskiego, niezależnie od kar, jakieby sąd nałożył zgodnie z kodeksem karnym, gdyby miały być zastosowane. A więc ustawa służbowa nakłada tak pożądaną odpowiedzialność za pracę nauczyciela, ale jednocześnie daje mu opiekę prawną w postaci jawnej oceny pracy, możności odwoływania się do władzy wyższej, albo sądu dyscyplinarnego i innych korzyści, oraz wskazuje drogę posuwania się na stanowisku.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PKujawski">Z tego względu uważamy ustawę za nadającą się do przyjęcia, zachowując sobie jednak możność określenia stanowiska co do poprawek przy rozprawie szczegółowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekDębski">Głos ma p. Zygmunt Nowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PZNowicki">Wysoka Izbo! Ustawa o stosunkach służbowych nauczycielstwa obejmuje prawa, obowiązki i odpowiedzialność nauczycieli. Stosunki służbowe nauczycielstwa zależą od celów, jakim szkoła służy. Zwykle się mówi, że szkoła ma za zadanie wychowywać człowieka i obywatela, ale to są nic nie mówiące ogólniki. Dopiero, gdy się przyjrzymy programom nauczania i wychowania, rozporządzeniom władz, wskazówkom, nakazom w różnych epokach i w różnych krajach, wtedy spostrzeżemy całą gamę różnic w celach szkoły i w stosunkach służbowych nauczycielstwa. Szkoła ma wychowywać obywatela, ale jakiego obywatela? Odpowiedzią na to pytanie są cele polityczne szkoły. Istotnie, szkoła jest instytucją polityczną. W czasach niewoli, szkoła w Polsce służyła celom wybitnie politycznym. Chodziło wtedy o wynaradawianie ludności polskiej. W zaborze pruskim władze przysłały do szkół nauczycieli Niemców i zabrały się do germanizowania. W zaborze austriackim, w b. Galicji, mieliśmy szkolnictwo polskie, ale to nie znaczy, aby owo szkolnictwo nie miało celów politycznych służących obcemu państwu. Tym celem polskich konserwatystów, którzy rządzili wtedy krajem, było hasło: „przy Tobie, Panie, stoimy”. Obok tego głównego hasła stronnictwo rządzące narzucało szkole swoje własne cele partyjne. Wiadomą jest rzeczą, że nauczyciel poza szkołą ma duży wpływ na ludność, gdzie przebywa i że może odegrać pewną rolę przy wyborach. Pragmatyka służbowa w b. Galicji była tego rodzaju, że nauczycieli za przekonania polityczne pod pozorem rzekomego dobra służby ciągle przerzucano, z miejsca na miejsce, z jednego krańca kraju na drugi. W pewnych okresach czasu przenoszenia te robiły wrażenie istotnej wędrówki narodów. Kwalifikacje były tajne. Władze szkolne były podporządkowane władzom administracyjnym, gdyż sfery rządzące bardziej ufały tym ostatnim.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PZNowicki">Nauczycielstwo w b. Galicji było ścigane głównie za to, że sympatyzowało lub współdziałało ze stronnictwami ludowemi lub robotniczemi.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PZNowicki">Również i kler w b. Galicji miał duży wpływ na władze szkolne.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Głos: W sprawach religijnych.)</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PZNowicki">Otóż z tego widać, że szkoły służyły nie tylko ogólnym celom politycznym ale i partyjnym. A jeżeli nauczycielstwo nie dało się wyzyskiwać do tych celów, to było prześladowane.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(P. Utta: Dziś jest to samo.)</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PZNowicki">W b. zaborze rosyjskim stosunek służbowy nauczycielstwa układał się bardzo prosto. Władze rosyjskie również dążyły tak jak i władze pruskie do wynarodowienia ludności polskiej, do zrusyfikowania. Po powstaniu styczniowem, władze rosyjskie powołały do życia szereg seminariów nauczycielskich w środowiskach wiejskich zdala od kultury polskiej. Seminaria te wychowywały nauczycieli w duchu i kulturze rosyjskiej, i ze smutkiem trzeba stwierdzić, że od czasu ich powstania, t. j. od roku 1868–1870 w ciągu niespełna trzydziestu lat, polityka rządu rosyjskiego miała niestety powodzenie. Istotnie, rząd rosyjski potrafił sobie wychować nauczycieli ludowych nieuświadomionych narodowo, nauczycieli oddanych polityce rusyfikacyjnej, biernie i w dobrej wierze spełniających nakazy rządu. I skutkiem tego rząd rosyjski żywił pełne zaufanie do nauczycielstwa, zwłaszcza nauczycielstwa ludowego, bo w państwowych szkołach średnich uczyli wyłącznie Rosjanie.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PZNowicki">Dopiero od roku 1898, od czasu, kiedy wzniesiono pomnik Mickiewicza w Warszawie, rozpoczyna się wielki żywiołowy ruch patriotyczny wśród nauczycielstwa ludowego w byłej Kongresówce. Ruch ten był ściśle zakonspirowany. Odbywał się szereg tajnych zjazdów nauczycielstwa ludowego w b. Kongresówce, głównie w Warszawie i w innych miastach, a nawet po wsiach, szereg tajnych kursów dokształcających w duchu patriotycznym. Ruch ten szedł w dwóch łożyskach: w jednym z inicjatywy Narodowej Demokracji, w drugim — z inicjatywy postępowców — później pierwszych ludowców. Nie było wtedy walki pomiędzy tymi, obozami, bo jeden i drugi dążył do tego samego celu — pozyskania nauczycielstwa ludowego dla sprawy polskiej. I trzeba z tego miejsca wyrazić uznanie tym inicjatorom, tym pierwszym pionierom ruchu nauczycielskiego, mianowicie w obozie ówczesnej Narodowej Demokracji ś. p. dr-wi Łazarowiczowi, a przy nim posłowi Arcychowskiemu, w obozie zaś postępowym — postowi Stefanowi Brzezińskiemu, Wacławowi Piotrowskiemu i wielu innym. Płomień ten ogarnął w krótkim czasie omal całe nauczycielstwo w b. Kongresówce. Od tej pory odgrywa ono rolę podwójną, jak gdyby uprawia podwójną buchalterię: z jednej strony pracuje, w duchu patriotycznym, a z drugiej stara się zachować wszelkie pozory szkoły rosyjskiej, aby się poprostu nie wsypać. Trudne to było zadanie. Nauczycielstwo wtedy zaczęło, się tajnie organizować i tak potrafiło zakonspirować się, że nie tylko rząd rosyjski aż do końca 1905 r. nic o tem nie wiedział, ale i szersze koła społeczeństwa polskiego. Nawet dziś jeszcze społeczeństwo polskie nie wiele o tem wie.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(P. Utta: Tak źle nie było.)</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PZNowicki">Rząd rosyjski w ciągu poprzednich 30 lat przyzwyczaił się do tego, że nauczycielstwo wiernie wykonywało, wszystkie jego polecenia, wobec tego stosunki służbowe nauczycielstwa były bardzo proste. Władze rosyjskie nie miały powodów do prześladowania nauczycielstwa. W zaborze rosyjskim nie mieliśmy nigdy wypadków ciągłego przenoszenia nauczycieli z jednego miejsca na drugie rzekomo dla dobra służby.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Głos: Organizacji.)</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PZNowicki">Jeżeli nawet — co prawda b. rzadko — zachodziła potrzeba przeniesienia nauczyciela z powodu reorganizacji szkoły, czy czegoś podobnego, to ten powód był tak prawdziwy, że nie budził żadnych wątpliwości. Władze rosyjskie nie potrzebowały politykować wobec nauczycielstwa. Gdy nauczyciel został zamianowany do jakiejś miejscowości, to mógł tam pracować cale życie, i nikt go nie ruszył, chyba że się sam postarał o przeniesienie.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PZNowicki">Nie mieliśmy tutaj również tajnych kwalifikacji. Kwalifikacje były jawne. Inspektor przyjeżdżał do szkoły, wizytował i potem pisał w tak zwanej książeczce rewizyjnej swoje spostrzeżenia, ocenę pracy, a nauczyciel odpisywał je i posyłał do wyższych władz szkolnych. Dopiero, kiedy powstała Polska niepodległa, przeniesiono prawem kaduka z b. Galicji do Kongresówki tajność kwalifikacji. Prawem kaduka, bo przepisy państwa zaborczego powinny były obowiązywać do czasu, aż wyjdzie ustawa o pragmatyce służbowej uchwalona przez Sejm polski. Obecna ustawa wprowadza z powrotem jawną kwalifikację. Wyższe władze rosyjskie jednakowo ufały niższym organom władz politycznych, jak i władz szkolnych, a wobec tego nie było potrzeby podporządkowywania władz szkolnych władzom politycznym. Tymczasem w b. Galicji władze austriackie bardziej ufały władzom politycznym, niż szkolnym, i tam było to podporządkowanie. Nie rozumiem atoli, dlaczego my idziemy w ślady Austrii.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PZNowicki">Z pragmatyki służbowej, obecnie omawianej, wyłączono inspektorów szkolnych i wizytatorów, ludzi, którzy całe życie byli pedagogami. Oderwano ich od pracy w szkole i przydzielono do administracji szkolnej, powierzając im organizowanie nauczania i wychowania. Potem wmówiono w biedaków, że nie są nauczycielami, lecz urzędnikami. Ci, połechtani tym, wyróżnieniem, oraz poczuciem posiadanej władzy, uwierzyli w to naprawdę i sami na zjeździe swoim uchwalili, że są urzędnikami. Pierwszym następstwem tego było wyłączenie ich z nauczycielskiej pragmatyki służbowej, a dalszym — dążenie władz do podporządkowania ich jako urzędników, władzom administracyjnym i politycznym, oczywiście w celach politycznych, bo nie w celach oszczędnościowych, gdyż oszczędności z tego powodu nie będzie żadnych. Ta sama ilość pracowników w biurach inspektoratu jest potrzebna i wtedy, kiedy inspektor jest samodzielnym funkcjonariuszem państwowym, jak i wtedy, kiedy będzie podporządkowany staroście. Zato politycznie rządzące stronnictwa będą miały większy wpływ na inspektorów poprzez starostów i pośrednio na nauczycielstwo zwłaszcza w okresie wyborów.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PZNowicki">Szkoła i obecnie powinna służyć celom politycznym, lecz nie partyjnym. Obecnie dominują w całym świecie dwie wielkie ideje: ideja powszechnego pokoju, dążąca do powszechnego rozbrojenia militarnego, oraz idea powszechnego uzbrojenia ducha. Twierdzą niekiedy, że pierwszą naszą troską powinna być armia, i że nie powinniśmy iść na rozbrojenie. Jeżeli chodzi o oszczędności, które obecnie są przewidywane, to są usiłowania poczynienia ich w szkolnictwie, a nie w armii.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PZNowicki">Cóż z tego, że Rosja carska wystawiła armię wielką, 5-milionową, ale złożoną z głów ciemnych, z głów do ścięcia, armię, której żołnierze po przegranej wojnie wzajemnie się mordowali. Tymczasem armia niemiecka militarnie nie była zwyciężoną. Naszą troską powinno być uzbrojenie ducha narodu i to przedewszystkiem.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PZNowicki">Cała Europa w tym kierunku idzie. Teraz na porządku dziennym wszystkich państw mamy kwestie szkolną, kwestię jednolitego ustroju, kwestię podniesienia poziomu szkoły powszechnej. Niemcy mają już 8-letni obowiązek szkolny, Anglia ma już 9-letni. We Francji również żywo staje w tej chwili ta kwestia na porządku dziennym.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PZNowicki">My nie możemy pozostać w tyle. Nasza szkoła musi przygotować obywateli zdolnych do obrony Państwa i do pracy twórczej na polu podniesienia życia gospodarczego. Takie jest obecnie zadanie szkoły. Ale do tych zadań nie należy wplątywać zadań partyjnych. Przed niemi będziemy się bronili.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PZNowicki">Omawiana pragmatyka służbowa ułożona jest w ten sposób, że daje możność władzy czyli stronnictwom rządzącym narzucanie nauczycielstwu własnych celów partyjnych, tak, jak to kiedyś było w Galicji. Cały szereg artykułów przewiduje możność pociągnięcia nauczycielstwa do odpowiedzialności za inne przekroczenia polityczne, niż ma stronnictwo rządzące.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Poniatowski).</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#komentarz">(P. Chrucki: I cele narodowościowe.)</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#PZNowicki">To samo możemy powiedzieć o klerze. Za czasów rosyjskich, kiedy istniał głęboki rozdział między społeczeństwem polskiem, a władzami rosyjskiemi — kiedy duchowieństwo było oddzielone od szkolnictwa, duchowieństwo nie marzyło o tem, żeby sięgać po władzę nad nauczycielstwem, nad szkolnictwem. To było nie do pomyślenia i dlatego stosunki pomiędzy klerem a nauczycielstwem były wówczas jak najidealniejsze; nie było żadnych zatargów, żadnych nieporozumień. Dopiero teraz w Polsce niepodległej, duchowieństwo wyciąga dłoń po władzę nad szkolnictwem i nad nauczycielstwem i teraz dopiero jesteśmy świadkami wielu zatargów i nieporozumień.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#PZNowicki">Dla ilustracji przytoczę kilka faktów z tej właśnie dziedziny. Oto ksiądz proboszcz taki list pisze do jednego z nauczycieli: „Wielmożny Pan Pracki, nauczyciel szkoły w Przybyszewie. Zawiadamiam Pana, że z powodu złego prowadzenia szkoły przez dwa lata i nietaktownego postępowania Pana wspólnie z p. Rosłońcem w ostatnim roku, od wakacji sal pod szkołę, ani w domu parafialnym, ani w swoim nie wydzierżawię. Stawiam sprawę wyraźnie: postarajcie się sami Panowie o tranzlokatę. Byłem cierpliwy i czekałem poprawy, lecz niestety złe wpływy złe owoce wydały, dłużej czekać nie mogę, wszystko ma swoje granice. Jako kapłan nie chciałbym szkodzić Panom na opinii i w tym celu proponuję, abyście sami poprosili o tranzlokatę. Przed wyjazdem prosiłem listownie o zwrot kluczy do sal szkolnych, aby zaznaczyć, że więcej w nich gospodarować nie będziecie. Życzę Panom powodzenia na nowych placówkach, łączę pozdrowienia ks. St. Wilkoszewski. Data 16. VII.24 r.”. Poprostu daje nauczycielom dymisję, tak, jak gdyby był inspektorem szkolnym, kuratorem, czy ministrem — przywłaszcza sobie władzę i to wobec nauczycieli stałych, stabilizowanych, mających pewne prawa, sankcjonowane przez polskie ustawodawstwo.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#PZNowicki">Oto drugi przykład. Niechęć, a nawet nienawiść księdza Jarzębowskiego do kierownika szkoły powstała głównie z tego powodu, że ten ostatni żądał, ażeby proboszcz wypełniał rzetelnie swoje obowiązki jako nauczyciel religii.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#PZNowicki">„W roku szkolnym 1922/23 na 337 godzin religii ks. Jarzębski uczył zaledwie 71 godzin, aczkolwiek niezależnie od wynagrodzenia z funduszów państwowych za wszystkie przewidziane w planie lekcyjnym godziny religii korzysta dodatkowo z dwóch morgów gruntu”. I otóż jakie z tego powodu później zostały wytoczone grzechy kierownikowi przez tegoż księdza, mianowicie: „a) Kierownik szkoły wraz z nauczycielstwem zajął w czasie wyborów do Sejmu i Senatu stanowisko, nie będące stanowiskiem prezesa Dozoru szkolnego, ks. Jarzębskiego, a nawet ośmielił się przyjąć w czasie wyborów mandat męża zaufania do komisji wyborczej od listy nr 2”, „b) kierownik szkoły po morderstwie pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej ś. p. Gabriela Narutowicza w sposób chrześcijański potępił ten mord w szkole w ten sposób, że Rada pedagogiczna wchodziła do każdej klasy, gdzie po zakomunikowaniu przez kierownika dzieciom o hańbie i nieszczęściu, jakie spotkało Ojczyznę, wspólnie z dziećmi odmawiała głośno na klęczkach: „Ojcze nasz, Zdrowaś Mario i trzy razy Wieczny odpoczynek za spokój duszy ś. p. Prezydenta; c) kierownik szkoły wykonując rozporządzenie Rady Ministrów, zniewolił ks. Jarzębskiego do odprawienia dla dziatwy szkolnej mszy żałobnej za duszę zamordowanego Prezydenta; d) kierownik szkoły z powodów rozmaitych oszczerstw, rzucanych na niego z otoczenia ks. Jarzębskiego, zaprzestał bywać na plebanii; e) nie złożył w dniu imienin księdza proboszcza za przykładem pewnej pobliskiej ochrony i szkoły życzeń”.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#PZNowicki">Z tego powodu rozpoczyna się walka i żądanie ks. Jarzębskiego, ażeby nauczyciela tego, kierownika władze szkolne ukarały, a przynajmniej przeniosły gdzieindziej, jeżeli nie zwolniły zupełnie ze stanowiska. I naturalnie, trzeba było szukać innej sposobności, bo te wszystkie powody nie wystarczały do formalnego zaatakowania i ukarania nauczyciela. Trzeba było szukać pewnej sposobności, przyczepić się, ażeby tego nauczyciela odpowiednio ukarać. Otóż cała ta książka, z której czytam, jest przepełniona takiemi faktami, które wykazują, że właśnie duchowieństwo polskie, jak tylko Państwo Polskie powstało do życia niepodległego, sięgało po władzę nad nauczycielstwem. Więc powiadam, że nie tylko cele ściśle polityczno-partyjne są narzucane nauczycielstwu z różnych stron, z różnych partii, zwłaszcza ze stronnictw rządzących, ale i cele klerykalne. Pragmatyka służbowa, ustawa o stosunkach służbowych nauczycieli powinna być tak ułożona, ażeby ten nauczyciel mógł naprawdę służyć ogólnym celom, mianowicie wychowywać obywatela, tego obrońcę Ojczyzny, nauczać nowe pokolenia pracy twórczej i jak najdalej to nauczycielstwo należy trzymać od wpływów partyjnych i od prześladowania przez stronnictwa rządzące.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#PZNowicki">Czy ustawa ta zabezpiecza nauczycielstwo od tego? Otóż nie zabezpiecza. W różnych artykułach znajdujemy takie postanowienia, że właśnie nauczycielstwo będzie pociągane do odpowiedzialności za swoje przekonania polityczne. W artykule. 4 nauczycielstwo jest poddane w pewnym stopniu pośrednio władzy duchowieństwa. Na skutek konkordatu władze duchowne dają misję kanoniczną nauczycielowi, mianują go w charakterze katechety. Jeśli jednak ten nauczyciel, choćby jak najlepiej, jak najsumienniej wykładał naukę religii, ale nie daj Boże, będzie czytał „Wyzwolenie” i o tem dowie się ksiądz, to oczywiście odbierze mu tę misję, a jeżeli w danej miejscowości niema drugiego nauczyciela, aby powierzyć mu wykład religii, to wtedy władze szkolne muszą tego nauczyciela przenieść do innej miejscowości. Na tem tle rozpoczyna się naprawdę taka sama wędrówka narodów, jaka kiedyś odbywała się w b. Galicji z powodów politycznych. Nauczycielstwo ciągle jest przerzucane z miejsca na miejsce z tego powodu, że nie odpowiada wymaganiom duchowieństwa ze względu na swoje przekonania.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#PZNowicki">Następnie, w art. 28 jest powiedziane, że nauczyciel całem swojem postępowaniem w życiu publicznem musi jednać sobie szacunek otoczenia. Otóż to zdanie jest tak kauczukowe, że każdy może podciągnąć pod nie to, co sobie życzy. Całem swojem postępowaniem w życiu publicznem nauczyciel musi jednać szacunek. Inspektor szkolny, który będzie innych przekonań politycznych, niż nauczyciel, w calem postępowaniu nauczyciela dopatrzy się, że ten nie zyskuje szacunku u ludności, ponieważ bierze udział w wiecu politycznym, chociażby jako słuchacz, albo gdy krzyknie: niech żyje Piłsudski, albo potępi morderstwo ś. p. pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej i z tego tytułu będzie prawnie prześladowany i pociągany do odpowiedzialności, gdyż to przewiduje ustawa o pragmatyce służbowej.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#PZNowicki">W § 32 jest powiedziane, że nauczyciel nie powinien oddawać się takiej pracy ubocznej, która będzie przeszkadzała mu w bezstronnem wykonywaniu obowiązków szkolnych. Rozumiem, że nauczyciel nie powinien oddawać się takiej ubocznej pracy w szkole, która wogóle przeszkadza mu w pełnieniu obowiązków nauczycielskich. Nauczyciel nie powinien być jednocześnie organistą, bo w tym samym czasie musiałby pełnić obowiązki organisty i pracować w szkole. Wtedy rzeczywiście to uboczne zajęcie jego przeszkadza mu w pracy. Ale tu jest mowa o bezstronnem wykonywaniu. Tu o co innego chodzi; znaczy to, że nauczyciel nie powinien zajmować się taką pracą, która z punktu widzenia danego inspektora, mającego takie lub inne przekonania polityczne, wpływa na stronną pracę jego w szkole. Tu chodzi o to, że jeżeli inspektor będzie, dajmy na to, ludowcem, zresztą to są bardzo rzadkie wypadki, a nauczyciel endekiem, czytającym Dwugroszówkę, lub pracującym w partii, w Związku Ludowo-Narodowym, inspektorowi to się może nie podobać, wtedy będzie prześladował tego nauczyciela. Nie było zresztą takiego inspektora, zwykle dzieje się przeciwnie. Bardzo wielu mamy inspektorów, którzy żywią przekonania prawicowe.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#PZNowicki">I ci będą prześladowali nauczycieli za to, że ich zdaniem zarobkują w sposób taki, który wpływa na stronną pracę w szkole. To jest też kruczek, którym będzie można nauczyciela zaczepić i pociągnąć do odpowiedzialności wprost za jego przekonania polityczne, za nic więcej.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#PZNowicki">W tymże 32 artykule zabrania się nauczycielstwu należenia do związków. Oczywiście, należy ten artykuł w ten sposób rozumieć, że jeżeli władzom kiedyś się uprzykrzy Związek Polskiego Nauczycielstwa Szkól Powszechnych, wtedy będą mogły zastosować brzmienie tego artykułu, żeby albo ten związek rozwiązać, albo zabronić nauczycielstwu należenia do niego.</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#PZNowicki">Ale najbardziej groźny jest art. 57, w którym jest mowa o przenoszeniu nauczycieli z powodu zmiany organizacji szkoły lub dla dobra szkoły. Jak już stwierdziłem na początku, jest to pozostałość jeszcze ze stosunków galicyjskich, artykuł, który pozwala władzom szkolnym karać nauczycieli bez uciekania się do urzędów dyscyplinarnych, wprost administracyjnie karać przenoszeniem ciągiem z jednego miejsca na drugie również za przekonania polityczne. Bo co to znaczy: dla dobra szkoły? W pojęciu danego inspektora będzie dobrem szkoły, jeżeli danego nauczyciela, choćby najspokojniejszego obywatela pod słońcem, ale żywiącego inne przekonania polityczne, niż on, będzie mógł przenieść gdzieindziej.</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#PZNowicki">My rozumiemy, że trzeba nieraz ze względu na istotne dobro szkoły, na reorganizację jej przenosić nauczycieli. Naturalnie, szkolnictwa nie można zagważdżać martwą stabilizacją. Ale wtedy należy przewidzieć i sprecyzować wszystkie wypadki najważniejsze, kiedy nauczycieli trzeba przenosić. Przecież to nie jest tak trudne. Życie szkolne doskonale znamy, wszystkie wypadki możemy przewidzieć, naprzykład w wypadku zwijania oddziałów lub zmiany klas w szkole, powiększenia tych klas, w wypadku komasowania, gdy szkoła ulegnie zniszczeniu i t. d. Te wypadki należy przewidzieć i powiedzieć, że w tych wypadkach nauczyciel może być przeniesiony wbrew jego woli i wtedy rzeczywiście okaże się to dla dobra szkoły. Ale powiedzieć ogólnikowo: dla dobra szkoły, nie wymieniając tych powodów, to znaczy dać inspektorom szkolnym władzę w rękę do szykanowania nauczyciela za jego przekonania polityczne. Nauczyciele, którzy będą sympatyzowali z ruchem Wyzwolenia, albo ze stronnictwami robotniczemi, wogóle nauczyciele lewicowi będą zupełnie prawnie, gdyż ustawa to przewiduje, niesłychanie prześladowani.</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#PZNowicki">Z tego powodu my nie jesteśmy zadowoleni z tej ustawy i odpowiednie poprawki wniesiemy, a za szkodliwemi artykułami głosować nie będziemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Głos ma p. Utta,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PUtta">Wysoka Izbo! W sprawozdaniu swojem zaznaczył p. referent Komisji Oświatowej, że obrady nad ustawą toczyły się blisko rok; nie wspomniał jednak powodu przewlekania tych obrad. A przyczyną tego przewlekania były właśnie targi polityczne Wniesienie tej ustawy o stosunkach służbowych nauczycieli nie było, zdaje się, tak bardzo pilne, jak wniesienie innych ustaw, na które czeka społeczeństwo i wskutek których braku bardzo cierpi szkolnictwo. Ministerstwo jednak te ustawy pozostawiło na uboczu, a pośpieszyło się z wniesieniem do Sejmu ustawy o stosunkach służbowych nauczycieli, a to dlatego, iż w mniemaniu ministerstwa dotychczasowa pragmatyka nauczycielska była zbyt liberalna, dawała nauczycielstwu dużo praw i nie pozwalała inspektorom szkolnym, działającym bardzo często w myśl poleceń, a nawet tajnych okólników, partii narodowych, przerzucać nauczycieli z jednego miejsca na drugie, a nawet zwalniać ich, jak tego właśnie wymagają często te stronnictwa i względy narodowo-szowinistyczne. Otóż te cele, jakie sobie właśnie te stronnictwa postawiły, uwydatniają się bardzo dobitnie w przedłożonej ustawie. Można śmiało powiedzieć, że Ministerstwo i partie, stojące za nim, chcą w tej ustawie ukuć broń do walki z nauczycielstwem postępowem, a specjalnie do walki z nauczycielstwem narodowości niepolskiej.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PUtta">P. poseł Nowicki w swojem przemówieniu trafnie scharakteryzował dążenia władz zaborczych do wynaradawiania dzieci polskich, ale ja oczekiwałem, że p. kolega Nowicki swoje wywody trochę inaczej zakończy, niż to uczynił. Oczekiwałem, że powie: było to źle, odczuliśmy to dotkliwie, bolało nas to, i my tego powtarzać nie chcemy. Byłoby to zgodne z programem Pańskiego stronnictwa. Ale niestety Pan kolega tego nie powiedział i dlatego będzie moim obowiązkiem podkreślić to z naciskiem, że dzieje się dziś u nas to samo, nawet w sposób powiedziałbym daleko brutalniejszy niż się to działo kiedyś. Żadnych ustaw i praw względem nas się nie szanuje. Takich wypadków, jakie się zdarzają w ostatnich czasach, po objęciu kierownictwa Ministerstwa przez p. Ministra Stanisława Grabskiego, zdaje się, w historii ucisku i wynaradawiania dzieci polskich za czasów zaborców Panowie nie znajdziecie. Dlatego apeluję do stronnictw, które mają w swoim programie równouprawnienie mniejszości narodowych w Państwie Polskiem, które dążą do praworządności, a podkreślali to w swoich przemówieniach prawie wszyscy mówcy, aby położyły kres tej samowoli Ministra Grabskiego. Specjalnie zwróciłbym się do przedstawicieli stronnictwa P. P. S. w Rządzie, którzy oświadczyli, że walczyć będą z całą stanowczością z uciskiem i prześladowaniem mniejszości, ażeby zechcieli wpłynąć na swego kolegę p. Stanisława Grabskiego, ażeby zaniechał tych metod, które demoralizują wychowawców narodu, a tem samem demoralizują całe społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PUtta">Aby nie być gołosłownym, przytoczę parę wypadków. Może Panowie przypomną sobie, że w roku ubiegłym poruszana była z tej trybuny sprawa odpowiedzi na interpelację w sprawie zwolnienia nauczyciela Lindnera w pow. chełmskim. Jest to nauczyciel, posiadający kwalifikacje, a zatem i prawa, które daje pragmatyka nauczycielska nauczycielom stałym. Przyjechał do niego inspektor, wcale nie rewidował szkoły, ale zapytał się nauczyciela, w jakim języku uczy. Lindner odpowiedział, że uczy tak, jak to ustawa przewiduje i jak sobie tego życzą rodzice, w języku niemieckim. Na to odrzekł inspektor: Ja Pana zwalniam; od jutra Pan nie jest nauczycielem. I rzeczywiście zwolnił go i nie wypłacił mu pensji. To było tak jaskrawe pogwałcenie praw nauczyciela, że każdy minister, który szanuje ustawy, przez Sejm polski uchwalone, powinien był odpowiedzieć: „Nie wolno Panu tego uczynić”. Ale co się stało? Ministerstwo cały rok przeprowadzało dochodzenie. Zrobiono nauczycielowi szereg zarzutów. Nauczyciel zwrócił się do Polskiego Związku nauczycielskiego i Związek orzekł po rozpatrzeniu sprawy, że nauczyciel nic nie winien. Ministerstwo zaś doradziło inspektorowi, że jeżeli chce wyrzucić Lindnera, to niech zachowa choćby pozory prawa i napisze akt oskarżenia. Inspektor wówczas uczynił to w ten sposób: „Oskarżam Pana o to, że pan niedostatecznie włada językiem polskim”. Koń by się uśmiał z takiego oskarżenia. Dla samej powagi władzy Ministerstwo powinno wyrzucić takiego nieuka i nie tolerować go ani godziny na stanowisku inspektora szkolnego. Lecz i komisja dyscyplinarna przychyliła się do wniosku inspektora szkolnego, a sędzia oświadczył Lindnerowi: „Ja wszystko zrobię, żeby Pana zgnębić”. Komisja dyscyplinarna była przeświadczona, że Lindner uczciwie i sumiennie spełniał swoje obowiązki jako obywatel i nauczyciel i że uczył tak, jak prawo przepisuje, ale jednak woli inspektora trzeba było zadośćuczynić. Zwolniono go z prawem do emerytury. Lindner wniósł odwołanie do komisji dyscyplinarnej przy Ministerstwie. Kilka razy przyjeżdżał na rozprawę do Warszawy, w końcu sprzykrzyły mu się te przyjazdy, zresztą żył w nędzy i nie miał na to gotówki. Naturalnie urząd dyscyplinarny wyrok komisji dyscyplinarnej zatwierdził Człowiek zdrowy, zdolny, uczciwy, chcący pracować pobiera dziś emeryturę. Zapytałbym się p. Ministra Skarbu i p. Grabskiego — szkoda, że go niema, widocznie nie chce słyszeć prawdy, czy to nie jest marnotrawstwo, roztrwanianie pieniędzy ciężko zapracowanych i ze łzami przez lud wpłacanych do kas skarbowych?</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PUtta">Takich wypadków mamy mnóstwo. Spodziewam się, że p. Minister Grabski przyjmie to do wiadomości i tego człowieka, który jest w pełni sił i chce dla dobra Państwa i społeczeństwa pracować, powoła z powrotem do służby nauczycielskiej.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PUtta">W zeszłym roku mieliśmy w Łodzi głośny skandal w szkole Nr. 95. Skandal, który oburzył cale społeczeństwo i nauczycielstwo.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PUtta">Jedną z najdzielniejszych i najzasłużeńszych kierowniczek przetranzlokowano na drugi koniec miasta wbrew wszelkim ustawom i wbrew pragmatyce służbowej, a to jedynie dlatego, że pewna nauczycielka w tej szkole, swojem lenistwem, spóźnianiem się i lekceważeniem swych obowiązków, doprowadziła kierowniczkę do tego, że musiała donieść o tem inspektorowi szkolnemu. Nauczycielka przyszła do inspektora i tłomaczyła się w ten sposób: „Panie inspektorze, ona mnie prześladuje za to, że jestem Polką, a ona jest Niemką. Tem się tłomaczy to wszystko, ja nie jestem winna”. Naturalnie, inspektor chętnie to przyjął do wiadomości, kierowniczkę sumienną przeniósł na drugi koniec miasta, a nauczycielce nic się nie stało. Rozpoczęła się walka. Całe społeczeństwo stanęło w obronie kierowniczki, dzieci tej szkoły nałożyły żałobę, nauczycielstwo zaprotestowało, a jednak kierowniczka została zdegradowaną i omal życiem nie przypłaciła tej zniewagi po 15-letniej sumiennej pracy.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PUtta">Nie chcę Wysokiej Izbie zajmować czasu i czytać rezolucji powziętej przez przeszło 400 rodziców. Inspektor nauczycielstwu, które stanęło w obronie kierowniczki, groził, że zwolni ich bez emerytury i wdroży postępowanie dyscyplinarne przeciwko nauczycielom, którzy nie ulegną jego żądaniu. Jednej nauczycielce, która nie chciała splamić swego sumienia, wytoczono śledztwo dyscyplinarne. Na posiedzenia komisji dyscyplinarnej zeznawano pod terorem. Jedna z nauczycielek przyznała się przed byłym inspektorem, że boi się mówić prawdy, bo ją za to później będą szykanować. Nauczycielkę oddano pod sąd dyscyplinarny za to, że podobno w szkole podczas wykładu historii powiedziała, że opowiadanie o zrośnięciu się ciała św. Stanisława jest podaniem. Przedewszystkiem jest ona ewangeliczką, były posady w szkołach ewangelickich, zmuszono ją w szkole katolickiej wykładać historię, a później wszczęto przeciw niej nagankę, i, aczkolwiek wszyscy twierdzili, że jest nauczycielka dobrą, po 7 latach pracy przeniesiono ją w stan spoczynku. To są mądre rządy władz naszych, tak wygląda stosowanie pragmatyki i szanowanie praw, które ustawy nadają nauczycielom. Nie chcę przytaczać takiej długiej listy podobnych szykan, jak p. Lewin, ale mógłbym przytoczyć jeszcze dłuższą.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PUtta">W ostatnich czasach zdarzył się w Łodzi fakt następujący, o którym p. minister Grabski wie dobrze, bo byłem osobiście u niego w tej sprawie. Podobno w Łodzi przekroczono liczbę etatów. Więc trzeba było kilku nauczycieli usunąć.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Na Śląsku mordujecie naszych.)</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PUtta">Jeszcze nikogo nie zamordowaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(Głos: Na Śląsku.)</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PUtta">Myli się Pan bardzo.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(P. Chrucki: To nie ambasador niemiecki, pod innym adresem panowie się zwróćcie. To jest obywatel polski.)</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PUtta">Nie znam, Panie kolego, nikogo z nauczycieli niemieckich, którzyby na Śląsku kogokolwiek zamordowali, natomiast znam nie tylko nauczycieli, ale nawet Waszych księży, którzy chwalili się, że mordowali.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#komentarz">(Głos: Księży?)</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PUtta">Tak jest. Jeżeli ciągniecie mnie za język, to muszę Wam to powiedzieć. Więc proszę Panów, trzeba było zredukować pewną liczbę nauczycieli. Droga prosta: wyrzucić paru Niemców i sprawa skończona. Ale jak to zrobić? — Niemieccy nauczyciele mają kwalifikacje, mają matury seminarialne, korzystają z praw nauczycieli stałych. I oto niektórym z nich najzwyczajniej powiada się tak: „Wyście skończyli seminarium w r. 1917–18, w czasie okupacji i dlatego świadectwa wasze są nieważne.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(Głos: Nie umieją po polsku.)</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#PUtta">Napewnoby się Pan mógł od nich uczyć języka polskiego, bo Pan sam źle mówi. I oto nauczyciele, którzy mają nawet już ukończone kursa humanistyczne i posiadają pełne kwalifikacje do stabilizacji, zostali zwolnieni bezprawnie. A że ludzie ci są nauczycielami zdolnymi, dowodzi to, że ich zaangażowano natychmiast jako nauczycieli kontraktowych. To jest obraz i poszanowanie pragmatyki służbowej i praw nauczycieli niemieckich przez nasze władze szkolne i przez p. Ministra Stanisława Grabskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PUtta">W seminarium nauczycielskiem z niemieckim językiem wykładowym w Łodzi mieliśmy zdolnych i znanych pedagogów, powszechnie szanowanych, ale za to, że zadeklarowali się, że są narodowości niemieckiej, usunięto ich, a zaangażowano takich, którzy żadnych studiów pedagogicznych nie ukończyli. To są przykłady, jak jest traktowane nauczycielstwo o narodowości niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#PUtta">Jeszcze jeden obrazek: W dniach ostatnich rozesłały władze szkolne nauczycielom kwestionariusze, w których między innemi należało podać wykształcenie, język, wyznanie i narodowość. Otóż w Łodzi na kilka szkół z wykładowym językiem niemieckim, znalazło się podobno tylko dwóch kierowników, którzy jeszcze nie zostali do tego stopnia zastraszeni, że mieli odwagę przyznać się do narodowości niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PUtta">I otóż co powiada na to inspektor szkolny? — „Patrzcie jaka Polska jest tolerancyjna, jeszcze ci ludzie odważyli się napisać — narodowość niemiecka”. To jest również obraz poszanowania pragmatyki nauczycielskiej.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(Głos: Jak tam w Vaterlandzie wygląda?)</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PUtta">W każdym razie nie tak źle jak u nas.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#komentarz">(Głosy: Oho!)</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PUtta">Inspektorzy szkolni uważają dziś za swój obowiązek...</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#komentarz">(Głos: Gdyby Pan w sejmie pruskim tak przemawiał, toby Pana za drzwi wyrzucili.)</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PUtta">Poseł Baczewski przemawiał jeszcze ostrzej i nie wyrzucili go, a gdy Baczewski przyjechał do Polski, to nawoływał władze polskie do zamykania szkół niemieckich w Polsce. Gdybym ja przemawiał na zebraniu w Niemczech, tobym żądał uwzględnienia żądań mniejszości polskiej w Niemczech, ale nie tak, jak Wasz przyjaciel w sejmie pruskim to uczynił.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#PUtta">Inspektorzy szkolni przyjeżdżają do szkoły z wykładowym językiem niemieckim i powiadają otwarcie nauczycielowi: „Jeżeli Pan chce pozostać nadal nauczycielem, to musi Pan postarać się o to, ażeby w szkole został wprowadzony wykładowy język polski”. Gdy nauczyciel tłomaczy się, że zależy to od woli rodziców, wtedy inspektor odpowiada: „To niech Pan pomyśli o swoim losie, nauczycielem Pan nadal zostać nie może”. Gdy nauczyciel żąda polecenia na piśmie, inspektor odpowiada: „Niestety, jest taka ustawa, że nie mogę”. Czy to nie jest zmuszanie do łamania praw i demoralizacja nauczycieli! Jeżeli tak postępują ci, którzy są powołani do czuwania nad praworządnością i nad wychowaniem młodego pokolenia w poszanowaniu prawa, to nie dziwcie się Panowie, iż na każdym kroku spotykacie korupcję, łapownictwo, okradanie Skarbu Państwa i inne rzeczy. To posiane zło się mści i przynosi gorzkie owoce.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#PUtta">Panowie często powiadają, że źle jest w Polsce dlatego, że nie mamy ludzi przygotowanych, że jesteśmy zdemoralizowani przeszłością, ale jeżeli Ministerstwo nie zastanowi się nad tem, co się dziś dzieje u nas w szkolnictwie, jeżeli Ministerstwo nie położy kresu temu bezprawiu, o którem mówiłem, to śmiem twierdzić z tej trybuny, że przyszłe pokolenie nie będzie lepsze, ale daleko gorsze.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#komentarz">(Głos: Ale nie będzie sprusaczone.)</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#PUtta">Będzie zdemoralizowane.</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#PUtta">Są to ostrzeżenia, które każdy z Panów powinien rozważyć, jeżeli naprawdę dba o dobre Państwa, jeżeli mu chodzi o to, ażeby te ustawy, które w tym Sejmie są uchwalane, były rzeczywiście wykonywane, bo jeżeli nie będą wykonywane, to prędzej czy później dojdziemy do anarchii.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-21.33" who="#PUtta">Panowie nie powinni przeszkadzać mi i przytaczać rzeczy, które z mem przemówieniem nic wspólnego nie mają, a powinniście Waszemu koledze partyjnemu Ministrowi Grabskiemu dać napomnienie i powiedzieć mu kategorycznie, że zaprowadzanie takiej anarchii w szkolnictwie jest zgubą dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-21.34" who="#PUtta">Że ustawa ta, jak powiedziałem na wstępie, skierowana jest przeciw nauczycielstwu postępowemu, a przedewszystkiem przeciw mniejszościom narodowym, dowodzi jaskrawo art. 4. Otóż w artykule tym jest powiedziane, że nauczyciel powinien posiadać kwalifikacje moralne, zawodowe, zdrowotne, to słusznie, ale później powiedziane jest: „powinien Władać poprawnie polskim językiem w słowie i piśmie”.</u>
          <u xml:id="u-21.35" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-21.36" who="#PUtta">To może twierdzić albo zupełny nieuk, albo człowiek, który tylko krzyczy dla zasady.</u>
          <u xml:id="u-21.37" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Pan tak twierdzi.)</u>
          <u xml:id="u-21.38" who="#PUtta">Ja tego wcale nie myślę twierdzić. Jeżeli powiedziane jest: powinien posiadać kwalifikacje zawodowe i naukowe, a ustawa z dnia 27 maja 1919 r. określa wyraźnie, jakie to są te kwalifikacje a mianowicie, że nauczyciel musi mieć maturę seminarialną, jeżeli, zaś ukończył seminarium za czasów rządu pruskiego lub rosyjskiego, to musi złożyć dodatkowy egzamin z języka polskiego, z historii i geografii polskiej...</u>
          <u xml:id="u-21.39" who="#komentarz">(Głos: Naturalnie.)</u>
          <u xml:id="u-21.40" who="#PUtta">Nic przeciw temu nie mam; powiedziane jest dalej: Jeżeli skończył szkołę średnią, musi złożyć egzamin pedagogiczny, a jeśli ta szkoła była z językiem wykładowym niepolskim, to musi złożyć również i egzamin z języka polskiego. A następnie w art. 6 powiedziane jest: postanowienia co do kwalifikacji zawodowych i warunków fizycznych, jakim odpowiadać powinien kandydat na posadę nauczyciela, określą osobne przepisy. A więc znajomość języka polskiego jest zapewniona. Po cóż w tym artykule dodawać: „Poprawnie włada językiem polskim w słowie i piśmie”? O ile jestem poinformowany, to został ten dodatek przejęty mechanicznie z ustawy o służbie urzędniczej. Tam jest to zrozumiałe, bo bierze się urzędników państwowych niższych bez egzaminów, więc może tam być zaznaczone, że muszą oni władać językiem polskim. Ale jeżeli się zgłasza po posadę nauczyciel, to on przecież musi wykazać się świadectwem, że włada językiem polskim.</u>
          <u xml:id="u-21.41" who="#PUtta">O cóż więc chodzi autorom tej ustawy? Chodzi im o to, aby każdemu inspektorowi szkolnemu i każdemu dozorowi szkolnemu dać możność nie przyjąć każdego nauczyciela niepolskiej narodowości. Proszę Panów, wskazałem już nauczyciela, który ma świadectwo, że językiem polskim włada...</u>
          <u xml:id="u-21.42" who="#komentarz">(Lindner)</u>
          <u xml:id="u-21.43" who="#PUtta">...a inspektor oskarżył go o to, że nie włada językiem polskim i on sprawę przegrał, a co będzie z kandydatem, który zgłosi prośbę o posadę, a inspektor nie będzie chciał jej dać? Powie, że kandydat niezupełnie poprawnie włada językiem polskim i na podstawie tego artykułu zupełnie go zdyskwalifikuje. A więc chodzi Panom o to, aby stworzyć narzędzie, któremby w przyszłości można było usunąć każdego nauczyciela narodowości niepolskiej. Jest tendencja zupełnie wyraźna.</u>
          <u xml:id="u-21.44" who="#PUtta">Jeżeli chodzi Panom o to, aby znajomość języka polskiego była zabezpieczona, to my zgłosiliśmy drugą poprawkę, która wyraźnie powiada, że jeżeli nauczyciel ma na świadectwie stopień z języka polskiego, to żadne inne egzaminy nie mogą być stosowane. Mnie nie chodzi o to, aby nauczyciele nasi nie umieli po polsku, ale o to, aby szykan nie było. Chcę stworzyć prawo wyraźne, któreby obowiązywało i nauczyciela i władzę. Jeżeli Panowie dążą do praworządności w Państwie Polskiem, to powinni przyjąć moją poprawkę, która znajduje się we wnioskach mniejszości na końcu druku.</u>
          <u xml:id="u-21.45" who="#PUtta">Chcę uzupełnić to, co powiedział p. pos. Nowicki, że ustawa ta daje możność partiom rządowym prowadzenia z nauczycielstwem walki, że daje władzy możność usunięcia każdego nauczyciela, który nie odpowiada jej tendencjom i dążeniom. Najniebezpieczniejsze są art. 57 i 59. które wprowadzają t. zw. stan nieczynny. Nauczyciela przenosi się w stan nieczynny, przez pół roku płaci mu się pobory, a następnie usuwa go się zupełnie. Jest to artykuł przekreślający wszystkie prawa, jakie ustawa daje nauczycielstwu. Do tego artykułu zgłosiliśmy poprawkę, jak również i do wielu innych artykułów i od przyjęcia tych poprawek klub, który mam zaszczyt reprezentować, uzależnia swoje stanowisko względem tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-21.46" who="#PUtta">Na koniec muszę zaznaczyć, że nie pokładamy nadziei w żadnej pragmatyce nauczycielskiej, nawet najlepszej tak długo, dopóki wykonawcami tej pragmatyki, jak dotychczas, pozostaną szowiniści, ludzie, którzy za żadną cenę nie chcą dać możności życia i rozwoju w Polsce narodowościom niepolskim. Jest tylko jedna droga do lojalnego wykonania tej ustawy, a mianowicie oddanie mniejszościom narodowym zarządu ich szkolnego we własne ręce. Oddajcie nam Panowie, przy odpowiedniej kontroli ze strony Państwa, nasze szkolnictwo pod zarząd własny, a wtedy i ta pragmatyka będzie dobra. Jeżeli to się nie stanie — żadna pragmatyka nie będzie dobrą, gdyż wykonawcy jej są pełni nienawiści do naszego nauczycielstwa. Nie zależy nam na pisanych ustawach, ale na dobrych chęciach u Panów, a tych chęci niestety nie widzimy. Widzimy tylko ciągle nastrój względem nas wrogi, nastrój, wyrażający się w tych paru słowach, które nawet przez osoby rządzące były tak często powtarzane: „Odniemczenie kraju”. Dopóki to hasło będzie podtrzymywane przez ludzi, którzy stoją na czele szkolnictwa, albo przez ich bliskich przyjaciół, w Państwie Polskiem spokoju być nie może, a gdy nie będzie spokoju, nie będzie i dobrobytu. Bez naprawdę spokojnej twórczej pracy naukowej i wychowawczej w szkolnictwie naszem dzielnego młodego pokolenia i lepszej przyszłości spodziewać się nie możemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Głos ma p. Chrucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PChrucki">Ustawa o stosunkach służbowych nauczycieli, której z utęsknieniem oczekiwało nauczycielstwo szkolnictwa powszechnego i średniego, nie przyniesie mu zadowolenia.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PChrucki">W nieodpowiednim pod względem psychologicznym momencie przychodzi ta ustawa pod obrady Sejmu. Niema nadziei, żeby się udało przez zgłoszenie odpowiednich wniosków poprawić niniejszą ustawę; a głównie mocno siedzi na swoim fotelu ministerialnym p. Stanisław Grabski, a on jest głównym winowajcą tego, że ustawa w obecnem brzmieniu jest bardzo znacznem pogorszeniem tego, czem była po drugiem czytaniu w Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PChrucki">Prawdę mówi sprawozdanie Komisji Oświatowej: Blisko cały rok obradowała komisja nad projektem ustawy. Nie tylko sama komisja pracowała, była wyłoniona i podkomisja, w której skład wchodziłem i ja. Po wielu wysiłkach i wzajemnych przekonywaniach opracowany został projekt ustawy kompromisowy. Lecz na nieszczęście zainteresował się ustawą p. Minister Grabski i trzecie czytanie, które się odbyło w ciągu jednego posiedzenia, przekreśla niemal całoroczną pracę. Przed trzeciem czytaniem Minister przysłał nam swoje poprawki do ustawy i te poprawki stały się nakazem dla większości komisji.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PChrucki">W trzeciem czytaniu przywrócono to, co było jednogłośnie odrzucone przy drugiem czytaniu. Obecny tekst ustawy mało czem się różni od pierwotnego urzędowego projektu, wniesionego do Sejmu jeszcze 1 lipca 1924 r. Czyż warto było półtora roku nie tylko pracować, lecz powracać do punktu wyjścia? Historia niniejszej ustawy to jest półtoraroczne deptanie na jednem miejscu. Zwracam uwagę na ten fakt wszystkich członków Komisji Oświatowej, a szczególniej towarzyszów pracy w podkomisji. A tego deptania na jednem miejscu w ciągu półtora roku nie byłoby, gdyby nie był zmieniony tekst ustawy, uchwalonej w drugiem czytaniu Komisji Oświatowej. Czy nie żal Kolegom zmarnowanej pracy i czasu, czy już się zrzekli Panowie tych poglądów, których broniliście tak długi czas w Komisji Oświatowej? Niechże Panowie przynajmniej głosują za przywróceniem tekstu ustawy, uchwalonej w drugiem czytaniu Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PChrucki">W obecnem brzmieniu ustawa ta jest nie do przyjęcia. Jest ona zaprzeczeniem zasady, która stanowi rdzeń, duszę samego pojęcia pragmatyki służbowej. Ustawa ta wcale nie normuje prawno-służbowych stosunków nauczycielstwa. Główne żądanie nauczycielstwa — zabezpieczenie mu spokojnej pracy — nie znalazło w niej wyrazu. Nauczyciel tylko wtedy może całkowicie spełnić swój zaszczytny i niełatwy obowiązek, gdy nie tylko pewien jest, że nie będzie pozbawiony posady, lecz, gdy ma zabezpieczoną stałość miejsca, jego urzędowania...</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#komentarz">(Głos: Wtedy przestanie uczyć.)</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PChrucki">Stabilita loci jest jednym z zasadniczych postulatów nauczycielstwa. Aby spełnić godnie swój obowiązek nauczycielski, z którym wiąże się poniekąd atrybut sędziowski (wyrokowanie o postępie i wychowaniu uczni), musi być nauczyciel w urzędowaniu swojem jak najbardziej niezależnym. Jedną z najważniejszych gwarancji niezależności jest niewzruszalność miejsca urzędowania. W przeciwnym razie staje się nauczyciel igraszką w ręku osób mających władzę rządową lub — co gorsza — chwilowe wpływy polityczne. Tak mówi nauczycielstwo, zdaje się, o bardzo umiarkowanych poglądach politycznych, bo Towarzystwo nauczycieli szkół średnich i wyższych. Prawda, w argumentacji tego związku prawowiernego nauczycielstwa uderza powierzchowność analogii, którą przeprowadza miedzy nauczycielstwem a sędziami. W rzeczywistości analogia ta jest daleko głębsza, sędzia bowiem nie jest człowiekiem tylko wyrokującym, lecz jest wychowawcą społeczeństwa, a chyba nauczyciel jest wychowawcą społeczeństwa, w pierwszej mierze. Jeżeli niewzruszalność miejsca urzędowania jest niezbędna dla należytego spełniania obowiązków przez sędziego, to chyba jeszcze w większym stopniu dla nauczycielstwa. Panowie wszyscy mówicie piękne słowa o tem, że nauczyciel powinien być wychowawcą nie tylko młodzieży, lecz całego społeczeństwa; ale niedość mówić piękne słowa; trzeba sobie zdać sprawę z tego, co one oznaczała, na to trzeba być choć przez krótki czas pedagogiem. Nie podobna być dobrym wychowawcą młodzieży, jeżeli się nie zna dobrze materialnego położenia, jak i tego otoczenia, w którem znajduje się dziatwa szkolna, nawet jeżeli się nie zna genealogicznego drzewa tych dzieci, ich dziedzicznych cech i skłonności. Tak w stosunku do młodzieży szkolnej, a chyba nie inaczej przedstawia się rzecz w stosunku do tezy, że nauczyciel powinien być wychowawcą społeczeństwa. Ale chociaż odrzucimy tezę, że nauczyciel winien być wychowawca społeczeństwa, to nawet dla należytego wykonania przez nauczyciela bezpośrednich jego obowiązków wychowawcy młodzieży nieunikniona jest stabilitas loci. Ta nienaruszalność miejsca urzędowania ma głębokie podstawy pedagogiczne i nie wolno do tego zagadnienia podchodzić wyłącznie z punktu widzenia ściśle formalnie prawnego, jak to uczynił przedstawiciel Prezydjum Rady Ministrów na posiedzeniu Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PChrucki">Jakże się w niniejszej ustawie przedstawia ta stabilitas loci, ten podstawowy postulat nauczycielstwa, wymagany — niech wolno mi będzie posłużyć się terminologią niniejszej ustawy — dobrem szkoły? Na to przedewszystkiem zestawmy art. 8, art. 11 i art. 152 ustawy. Okazuje się, że ustawa wprowadza rozróżnienie między nauczycielem stałym, pod względem etatu, (art. 8) a nauczycielem stałym pod względem posady (art. 11). Sztuczne to i zupełnie niezrozumiałe rozróżnienie. Dziwne poglądy pedagogiczne mogły do tego doprowadzić. Jak można oddzielać etat od posady? Przecie etat, to posada. Zdaje się to być tak jasne, że zbyteczne dowodzić takiego twierdzenia, a jednak ustawa wprowadza rozdział miedzy etatem a posadą i mówi o stałym nauczycielu pod względem etatu w art. 8, oraz o nauczycielu stałym mającym stałą posadę w art. 11. Tym uprzywilejowanym stałym na posadzie może być nauczyciel stały w rozumieniu art. 8, tylko wtedy, gdy drogą konkursu zostanie zamianowany na stałą posadę. Tak ma być na przyszłość, na czas zaś przejściowy za ustalonego na posadzie w rozumieniu art. 11, uważa się nauczyciela, jeżeli, jak mówi art. 152, nauczyciel stały zajmuje w chwili wejścia w życie ustawy posadę, uzyskaną drogą konkursu, lub też zajmuje ją nieprzerwanie niemniej niż dwa lata, jeżeli ta posada została uznana za stałą. A więc i przepisami na czas przejściowy, oraz na przyszłość na podstawie art. 8 i 11 stwarza się dwa rodzaje nauczycieli 3 stałych! w rozumieniu art. 8 i stałych w rozumieniu art. 11. Prawa tych nauczycieli nie są jednakowe. Art. 57 wyraźnie mówi, że w razie zmiany organizacji szkoły przenieść na inne miejsce nauczyciela stałego w rozumieniu art. 11 może tylko Minister, natomiast nauczyciela stałego w rozumieniu art. 8 może przenieść władza II instancji. A więc wytworzą się wśród nauczycieli dwie kasty: wyższa i niższa, właściwie nawet trzy kasty: wyższa, średnia i niższa, jeżeli weźmiemy jeszcze pod uwagę tych pariasów, nauczycieli tymczasowych, którzy nie są objęci obecną pragmatyką nauczycielską.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PChrucki">Panowie wszyscy uznajecie zasadę jedynej szkoły. Jakże można mówić o jedynej szkole, a rozbijać jedność nauczycielstwa, stwarzając w jednem nauczycielstwie trzy kasty? Tylko dla jednej z tych kast, najwyższej ustawa poniekąd uznaje zasadę stabilitatis loci. Tu mamy ograniczenie tego najgłówniejszego postulatu nauczycielstwa, że tak powiem, w wymiarze poziomym. Poza tem ustawa ogranicza zasadę stabilitatis loci jeszcze w wymiarze pionowym. Oto art. 57 mówi, że można przenieść każdego stałego nauczyciela, nawet tego, który należy do najwyższej kasty, jeżeli tego wymaga zmiana organizacji szkoły lub dobro służby. Mnie osobiście bardzo zachwyca ten ostatni termin „dobro służby”. Przypomina mi on stare, dobre carskie czasy, zdziwiony jestem i wzruszony widząc, że zasady carskich okólników żyją we wdzięcznej pamięci Polaków i znajdują swój wyraz w ustawodawstwie republikańskiej Polski. Ale nie tylko moja skromna osoba krytycznie odnosi się do terminu „dobro służby”, prawowierne nauczycielstwo polskie, zjednoczone w Stowarzyszeniu nauczycieli szkół średnich i wyższych, uważa, iż art. 57 ustawy, jako podstawę przeniesienia nauczyciela podający nieokreślony i rozciągliwy frazes „dobro służby”...</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(P. ks. lików: Dobro organizacji)</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PChrucki">...oddaje nauczycieli zupełnej samowoli władz, wobec czego art. 11 ustawy traci zupełnie wartość. Cóż więc pozostaje przy takich ograniczeniach z samej zasady stabilitatis loci? Dziwi mię, dlaczego taki strach istnieje przed tą zasadą. Stabilitas loci nie jest wcale przywilejem stanowym nauczycielstwa, jakkolwiek jest to najgłówniejszym postulatem nauczycielstwa. Stabilitas loci jest potrzebna dla dobra szkoły, wyrażając się terminologią ustawy niniejszej, a nie dla osobistej korzyści samego nauczycielstwa. Przy konsekwentnie przeprowadzonej zasadzie stabilitatis loci nauczycielstwo raczej ucierpiałoby w swych interesach zawodowych, a nie wygrało, bo nikomu z nauczycieli nie uśmiecha się perspektywa być przykutym na całe życie, lub na dłuższy czas, do jednego miejsca. Dla egoistycznych interesów nauczycielstwa większą wagę ma ustalenie w etacie, niż ustalenie na posadzie — muszę operować tem rozróżnieniem, chociaż go nie uznaję za dobre. Dla nauczyciela, tak samo jak dla urzędnika, najważniejsze jest być pewnym, że nie będzie pozbawiony kawałka chleba, a tego dążenia nauczycielstwa nikt nie kwestionuje. Dlaczego w takim razie zjawia się obawa przed zasadą stabilitatis loci?</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PChrucki">Przechodząc do drugiej tezy, pewności w zajmowaniu stanowiska służbowego, muszę zaznaczyć, iż ustawa niniejsza nie gwarantuje nauczycielstwu stałości nawet w rozumieniu art. 8, bo oto znajduje się w ustawie art. 59, który daje Ministrowi niczem nie ograniczoną możność zwolnienia każdego nauczyciela. Żadnego motywowania swej decyzji o zwolnieniu nauczyciela, Minister nie jest zobowiązany przytoczyć na podstawie tego art. 59; wystarczy, jeżeli stwierdzi, że niema możności zatrudnienia nadal nauczyciela. Czy tu nie odżywa przed nami ten słynny paragraf — „tretij” pragmatyki urzędniczej z carskich czasów: zwolnienie bez podania motywów?</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PChrucki">Paragraf tretij, przepraszam, art. 59 niniejszej ustawy zupełnie przekreśla całą pragmatykę nauczycielską. Na co było potrzebne wprowadzenie do ustawy jawnej kwalifikacji pracy nauczycielskiej z prawem odwołania się, na co trzeba było tak starannie zagwarantować przez ustawę sprawiedliwy wymiar kar dyscyplinarnych za przekroczenia i występki służbowe, jeżeli w ustawie miał się znaleźć art. 59, ten § 3 z carskich czasów.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PChrucki">Musze tu podać Panom krótką historię tego art. 59, żeby zarówno nauczycielstwo polskie, jak i ukraińskie wiedziało, komu ma być wdzięczne za ten artykuł. W tekście, uchwalonym w drugiem czytaniu na komisji, który był opracowany po długich rozważaniach, trwających cały rok, zupełnie nie było ani art. 59, ani mu podobnego i dopiero w trzeciem czytaniu, które odbyło się, jak już mówiłem, w jednym dniu, zjawił się ten, artykuł w ustawie na rozkaz obecnego Ministra W. R. i O. P. p. Stanisława Grabskiego. Art. 59 to osobista zasługa p. Ministra Stanisława Grabskiego, to jego świąteczny podarek dla nauczycielstwa.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PChrucki">Art. 59 dotyczy stałego nauczycielstwa, ale nie zapomniał p. Minister, względnie Komisja Oświatowa i o nauczycielach tymczasowych i co do nauczycieli tymczasowych odpowiada temu artykułowi 59 art. 68, który mówi, że stosunek służbowy nauczyciela tymczasowego może władza rozwiązać w każdej chwili. Przepyszne to słowa: „w każdej chwili”, szczególnie miłe dla ucha pedagoga. Jak się będzie dobrze czuł młody nauczyciel, który przeczyta art. 68 i wogóle całą ustawę! Niegdyś sam byłem młodym nauczycielem i dlatego mogę śmiało twierdzić, że zabroniłbym młodym, początkującym nauczycielom zaznajomić się z niniejszą ustawą.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PChrucki">Reasumując to, co powiedziałem, stwierdzam, że art. 57, 59 i 68 przekreślają całą ustawę, wyjmują wprost dusze z pragmatyki, zostawiając tylko jej szkielet. Pragmatyka, oddająca los nauczycieli w ręce władzy, to paradoks, a nie ustawa. Jaki tego powód? Dlaczego nie tylko idea stabilitatis loci została tak wypaczona, lecz i los nauczycielstwa przez pragmatykę oddany jest do rąk jego władzy zwierzchniej? Niech za mnie odpowiedź da autor książki: „Doświadczenia i błędy naszej polityki zagranicznej wobec zadań chwili”. Na str. 131 tej ciekawej książki czytamy: „Wyodrębniając kresy południowo-wschodnie w oddzielną prowincje, wreszcie odetchniemy pod Warszawą i Krakowem od prawodawstwa i zarządu, obliczonych (może obłudnie?) na to, żeby nie były wyzyskane przeciw Polsce w Stanisławowie lub Łucku”. Oczywiście, z dobrodziejstw stabilitatis loci skorzystałoby i to nieliczne coprawda nauczycielstwo ukraińskie, które jeszcze uczy w szkołach na rodzinnem terytorium. Jakby mógł p. Minister Stanisław Grabski, lub przyszły jego następca, pewnie taki sam, stosować to systematyczne przenoszenie ukraińskiego nauczycielstwa na etnograficzne ziemie polskie, którego świadkami jesteśmy od szeregu lat, jeśliby rzeczywiście w pragmatyce nauczycielskiej znalazła swój wyraz głęboka pedagogiczna zasada stabilitatis loci? Niechże wie nauczycielstwo polskie, że nacjonalistyczny szowinizm w polityce p. Stanisława Grabskiego, któremu zawdzięczają swe znalezienie się w ustawie art. 57 i 59, odbije się ujemnie na ich interesach zawodowych. Ale niedość na tem, niech z tej wiadomości wyciągnie nauczycielstwo polskie odpowiedni wniosek i pro domo sua. Nie może bezkarnie ujść szowinizm nacjonalistyczny. My nie jesteśmy zakażeni szowinizmem nacjonalistycznym: cierpiąc jego skutki, zwalczamy go, dlatego dążymy, ażeby do ustawy rzeczywiście był wprowadzony we właściwej niewypaczonej formie ten najgłówniejszy postulat nauczycielstwa, podyktowany bezspornem jego dbaniem o dobro szkoły. Ale na tem się nie ograniczamy, chcemy, ażeby zostały wyciągnięte wszystkie wnioski z tej zasady stabilitatis loci. Analizując tę zasadę, przyjdziemy do przekonania, iż podstawy tej zasady są czysto pedagogiczne i wypływają z samego powołania nauczycielstwa. Nauczyciel powinien być wychowawcą społeczeństwa, nie tylko pod względem wychowania młodzieży, tego przyszłego społeczeństwa, lecz powinien wpływać także na społeczeństwo teraźniejsze. Szczególniej ma to słuszność, jeżeli weźmiemy pod uwagę niski kulturalny poziom ludności w Państwie Polskiem. Któż może być najlepszym nauczycielem młodzieży i najlepszym wychowawcą społeczeństwa? Odpowiedź na to już dawno dała pedagogika, oczywiście nie polska: tylko nauczyciel tej samej narodowości, do jakiej należy dziatwa szkolna i ludność miejscowa. W Polsce o tem zapomniano i nie tylko w wysokiem ministerstwie, lecz i w komisjach oświatowych Sejmu i Senatu. Kiedyś carski rząd rosyjski przerzucał poborowych, powołanych na służbę wojskową z Polski, w głąb Rosji; obecnie tę metodę stosuje p. Minister Oświecenia Publicznego względem nauczycielstwa, przerzucając masowo nauczycieli ukraińskich na ziemie etnograficznie polskie i obsadzając szkoły na terenach ukraińskich nauczycielami narodowości polskiej. Co z tego, że wyrządza się krzywdę swemu narodowi polskiemu? Chęć pozbawienia wsi ukraińskiej i szkoły ukraińskiej, obecnie utrakwistycznej, nauczycieli ukraińskiej narodowości jest tak wielka, że świadomie idzie się na krzywdzenie własnego ludu. Przeciw takim praktykom Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego jeszcze nikt z Polaków nie podniósł głosu.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#komentarz">(P. ks. Ilków: Już trochę.)</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PChrucki">Widzimy, że obecna ustawa gest tak sformułowana, że umożliwi nadal stosowanie tego systemu. Zapobiec temu na przyszłość mogłoby zagwarantowanie w ustawie zasady stabilitatis loci i wyraźny nakaz w ustawie przestrzegania przy wszelkich przenosinach nauczycielstwa zasady, że nauczyciel powinien spełniać swe obowiązki na tej ziemi i wśród tej ludności, do której sam siebie zalicza. Tak na przyszłość, ale zło już wyrządzone dotychczas na ziemiach: tak ukraińskich, jak i polskich, powinno być naprawione i dlatego trzeba skorygować dotychczasowe przenoszenie nauczycielstwa na cudze narodowościowo terytoria i wrócić nauczycielstwo ukraińskie na ziemie ukraińskie. W tym duchu składamy rezolucję.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PChrucki">Nieposzanowanie głównego postulatu nauczycielstwa, ustalenia w etacie i na posadzie, jest pierwszą wadą niniejszej ustawy. Drugą ważniejszą wadą jest nieposzanowanie pracy i praw, pracą nabytych. O tem nieposzanowaniu pracy wyraźnie mówią art. 8 i 15 ustawy. Praca nauczycieli szkół prywatnych; praca nauczycieli, których służba była przerywana, może być zaliczona do lat służby w całości, lub w części zależnie od widzi mi się p. Ministra. Ale nie tylko lata pracy mogą być rekwirowane u nauczycieli, lecz i prawa nabyte w służbie państwowej na podstawie art. 8, nie przysługują zasadniczo nauczycielowi stałemu, który ustąpił ze służby państwowej i ponownie do niej powraca, jak to postanawia art. 10. Co ma znaczyć ten art. 10? To, że nauczyciel, który już był stałym nauczycielem od x lat, jeszcze przed wojną, może być obecnie potraktowany jako nauczyciel tymczasowy, jeżeli tylko jego służba była przerwana. Trudno wyobrazić sobie większy bezsens, jak ten art. 10, bo co to ma znaczyć ustalenie w zawodzie według art. 8, jak nie stwierdzenie, że pewien nauczyciel posiada nie tylko teoretyczne kwalifikacje, lecz i praktyczną umiejętność kształcenia i wychowywania dziatwy szkolnej? Jeżeli, przypuśćmy, raz już byłem uznany za doświadczonego pedagoga, nauczyciela, to jak można później powiedzieć i to a priori, bez żadnego sprawdzania, że już tę fachową umiejętność wskutek przerwania swej służby straciłem? Oczywiście jest to absurd. I znowu absurd ten mógł się zjawić tylko na tle tej walki narodowościowej, jaką się wciąż prowadzi w całej polityce, w tem i oświatowej, rządów polskich wobec podbitych narodów.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PChrucki">Wszystkim Panom wiadomo, że wskutek wojny, którą prowadzili Ukraińcy z Polską w obronie swego państwa, Zachodniej Ukrainy, służba całego nauczycielstwa ukraińskiego w tym okresie była przerwana. Prawda, byli tacy szczęśliwcy, którym na podstawie orzeczenia komisji weryfikacyjnej lata służby przed przerwą były zaliczone, ale innymi, może liczniejszym, nie. Nie robię w danym razie obliczenia, ilu było tych pierwszych szczęśliwych, którym lata służby były zaliczone, a ilu było tych drugich nieszczęśliwych — mniejsza o to, chodzi mi o samą zasadę, a zasada ta, jak powiedziałem, jest absurdem, podyktowanym tylko nienawiścią narodowościową.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PChrucki">Oburza takie postawienie rzeczy, jak równocześnie budzi zdziwienie, jak mógł tak daleko pójść w nieposzanowaniu pracy i praw pracą nabytych przedstawiciel P. P. S., który przyjął w całości art. 8, 10 i 15 ustawy. Mniemałem, że obrona pracy i praw, z pracy wynikających, jest świętym obowiązkiem każdego socjalistycznego stronnictwa, obecnie stwierdzam, że P. P. S. tej zasady nie uznaje. Nie wiem, czy P. P. S. przestała być partią socjalistyczną, czy też w socjalizmie zjawił się nowy prąd, z pobudek szowinizmu nacjonalistycznego nie szanujący pracy i praw, pracą nabytych, u przedstawicieli innej nieprzyjemnej narodowości. To nieposzanowanie pracy i praw z pracy wynikających jest drugą ważną wadą niniejszej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PChrucki">Nie będę obecnie mówił o innych, drobniejszych wadach tej ustawy. Wykażę je przy omówieniu szczegółowem tych licznych poprawek, 98 poprawek, które obecnie składam. Ograniczę się do stwierdzenia tych dwóch głównych wad: nieposzanowania stabilitatis loci et oficji, oraz nieposzanowania pracy i praw pracą nabytych. Obie te wady, które właściwie przekreślają samą ustawę, wyjmując z pragmatyki duszę, natchnione są nienawiścią i szowinizmem narodowościowym. Na podstawie tej ustawy jeszcze raz stwierdzam, że wojna uzbrojonego w państwo Polaka przeciw bezbronnemu Ukraińcowi prowadzi się nadal, a tylko z pola bitew przeniosła się do praktyki rządowej i do ustawodawstwa polskiego. Nie osłabia tego mego twierdzenia list p. Romana Smal-Stockiego, o którym się dziś mówiło, bo i ten list, który ani treścią ani formą bynajmniej nie przynosi zaszczytu swemu autorowi, stwierdza jednak, że Polska nie dotrzymała swego międzynarodowego zobowiązania co do stworzenia uniwersytetu ukraińskiego na terytorium Galicji wschodniej.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości narodowych.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Głos ma p. Mendrys.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PMendrys">Wysoki Sejmie! Ustawa o stosunkach służbowych nauczycieli jest właściwie pierwszą w dziedzinie szkolnictwa ustawą, która nie nosi na sobie charakteru tymczasowości i liczy się z realnemi warunkami życia, czego o innych ustawach szkolnych powiedzieć nie można, jak np. o ustawie o budowie i zakładaniu szkól.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PMendrys">Ustawa ta następnie, mimo głosów i argumentów, domagających się rozdziału nauczycielstwa szkół średnich i powszechnych, obejmuje wszystkie dzielnice i nauczycielstwo wszystkich szkół, co jest nie tylko pięknym symbolem zjednoczenia naszej Ojczyzny, lecz płynie także z innych pobudek. Zastarzałe błędy w charakterze narodowym, oraz analfabetyzm właściwy i obywatelski w szerokich masach, mający swe źródło i w stosunkach dawnej Polski i w czasie naszej niewoli, są tak groźnem niebezpieczeństwem dla naszej przyszłości, że ci, którzy przedewszystkiem są powołani do walki z niem, powinni dla term większej siły stanowić jedną wielką rodzinę, jednakowe mieć cele, prawa i obowiązki, bo tylko wtedy da się stworzyć i przeprowadzić jednolity program oświatowy i wychowawczy w najszerszem tych słów znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PMendrys">Temu warunkowi, odpowiada niniejsza ustawa, a przez to, jak również przez uwzględnienie różnych czynników, pozostających w ścisłej łączności z nauczycielstwem i z szkołą, kładzie trwale podwaliny pod losy szkolnictwa w Polsce. Wielki bowiem byłby już czas, abyśmy zrozumieli, że na nic się nie zdadzą owe tomy protokółów Najwyższej Izby Kontroli, na nic skreślenia budżetowe, na nic Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, jeżeli przyszłe pokolenia w Polsce nie wyniosą ze szkoły poczucia obowiązku obywatelskiego, rozwiniętego zmysłu oszczędności, umiłowania pracy i sprawiedliwości społecznej, opartej na zasadach chrześcijańskich. Dlatego to właśnie uważaliśmy za konieczne wstawić do ustawy obowiązek nauczycieli uczęszczania z dziećmi na nabożeństwa szkolne w niedziele i święta, ażeby i w ten również sposób wdrażać młodzież do praktyk religijnych, świecić jej przykładem i umacniać duchowy związek wychowawców z wychowankami i z narodem całym na podłożu wspólnej czci dla najwyższych świętości człowieczeństwa. Sądzimy zaś, że obowiązek ten nauczycielstwo przyjmie ze zrozumieniem, zwłaszcza, że go i dotychczas, naogół biorąc, wypełniało, społeczeństwo przyjmie z radością, a Sejm jednomyślnie uchwali.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dębski.)</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PMendrys">Nie zerwaliśmy również w niniejszej ustawie związku nauczycielstwa z publicznem życiem narodu, pozostawiając nauczycielowi możność udziału w niem, a wychodziliśmy przy tem z założenia, że byłoby wielką szkodą dla Państwa, gdyby 80.000 światłych obywateli usunąć od tego pierwszorzędnego obowiązku obywatelskiego, który niestety nie doceniany dziś nawet przez inteligencję, powinien być jednak w państwie demokratycznem spełniany przez wszystkich. Stąd trzeba nawet, aby nauczycielstwo brało udział w życiu publicznem i budziło nieuświadomiony pod tym względem ogół, z tem jednak zastrzeżeniem, że polityka, prowadzona przez nauczycieli, powinna być nie partyjna, lecz państwowa, narodowa i chrześcijańska, bo w takim razie niezawodnie nauczycielstwo nie wejdzie w konflikt z rodzicami i spełni to, co mu nakazuje ustawa, mianowicie postępowaniem swojem w życiu publicznem zjedna sobie szacunek i zaufanie rodzin młodzieży szkolnej bez różnicy społecznego ich stanowiska, narodowości, wyznania i poglądów politycznych. Do prowadzenia takiej właśnie polityki powołane jest nauczycielstwo, bo tylko wtedy, gdy będzie ją stosowało w życiu, nastąpi stępienie ostrza walk partyjnych, klasowych i narodowościowych, które niestety dziś z ogromną szkodą dla nas święcą wielkie w Polsce triumfy. Wtedy również nauczyciel, stykając się z życiem bezpośrednio, wychowa dobrych obywateli. Nauka obywatelstwa bowiem nie może żadna miarą opierać się tylko na teoretycznych wiadomościach, lecz przedewszystkiem oprzeć się musi na praktycznej znajomości życia współczesnego, a możność tego właśnie stwarza niniejsza ustawa.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PMendrys">Dając ja jednak, musimy się stanowczo domagać, żeby Ministerstwo zechciało nareszcie wydać choć tymczasowy program wychowania obywatelskiego i w ten sposób położyło kres dotychczasowej pod tym względem samowoli, płynącej z braku najogólniejszych nawet wskazówek, oraz uspokoiło obawy, które dziś już niejednokrotnie znalazły w tej Izbie wyraz, że Rząd będzie nauczycielstwo prześladował ze względu na przekonania polityczne. Jeżeli bowiem program wychowania obywatelskiego będzie ustalony, ogłoszony i obowiązujący w calem Państwie, to będzie również możność kontroli i jego wykonania i publicznej działalności nauczycielstwa, która z tym programem musi być zgodna; w ten też sposób usunie się wszelkie podstawy prześladowania nauczycielstwa, którą to obawę, póki programu tego niema, uznać należy otwarcie za słuszną i uzasadnioną. Należy to uczynić również z tego powodu, że nie wychowa dobrego obywatela nauczyciel, który sam w szkole nie przejdzie przez programowe wychowanie obywatelskie. Jeżeli tego nie zrobimy jak najrychlej, jeżeli dla pracującego i czynnego dziś nauczycielstwa Ministerstwo W. R. i O. P. nie będzie otwierać wakacyjnych i świątecznych kursów wychowania obywatelskiego, może być wypaczona zdrowa i pożyteczna myśl ustawy i może się stać największe zło, którem byłoby ugrząźnięcie nauczycielstwa w walkach partyjnych. To też niechaj tego naszego żądania nie lekceważy i niech nad niem nie przechodzi do porządku, jak to dotychczas bywało, Rząd, Ministerstwo Oświaty, a także p. Minister Grabski, który ma wielkie i szlachetne ambicje zostać reformatorem szkolnictwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#komentarz">(P. ks. Ilków: Nieszczęśliwym reformatorem.)</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PMendrys">Jeszcze niewiadomo.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#komentarz">(P. ks. Ilków: Dotychczas tak.)</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#PMendrys">Jak wynika z tego, co dotąd powiedziałem, staje przed nauczycielstwem ogromne, narodowe zadanie, a stąd należałoby wnosić, że nauczyciel jest tą jednostką, której losami, dolą i niedolą, pracą i obowiązkami interesuje się z wielką życzliwością całe społeczeństwo. To też prawdziwe przerażenie ogarnąć musi każdego, kto zechce bliżej przyjrzeć się wzajemnemu stosunkowi nauczycielstwa i społeczeństwa, musi bowiem zauważyć, że między temi dwoma czynnikami poczyna się coraz silniej zarysowywać rozłam. Albowiem społeczeństwo, chociaż dla nauczycielstwa i szkolnictwa życzliwe, jak o tem świadczy corocznie w Sejmie uchwalany budżet i pozabudżetowe w kraju olbrzymie wydatki na oświatę, nie ma równocześnie w żadnej innej dziedzinie naszego życia tak wielu skarg i narzekań, jak właśnie w dziedzinie szkolnictwa, a szczególnie narzekań na nauczycielstwo. Powiada się, że nauczyciel zjada budżet Państwa, nauczyciel nie umie nic, źle uczy, albo mało uczy, praca jego nie wydaje należytych wyników, ma on za wiele wolnego czasu, prowadzi się źle i t. d., oto, co słyszymy na każdym kroku w kraju; zresztą nie trzeba nawet wychodzić poza obrąb gmachu Sejmu, wystarczy przysłuchać się w kuluarach rozmowom posłów, aby to samo i w Sejmie usłyszeć. Oczywiście o nastroju tym wie nauczycielstwo, bo tak poważna organizacja, jak „Towarzystwo nauczycieli szkół średnich i wyższych” uznała za stosowne w organie swym p. t. „Sprawy Towarzystwa” podjąć publiczną dyskusję na temat walki społeczeństwa z nauczycielem. Przeto i my, rozumiejąc, że dobry nauczyciel, to filar dla narodu, a na odwrót zły, skrzywdzony, i niezadowolony może się stać jego zgubą, uważamy za konieczne temu rozłamowi i tej przepaści, jaka zaczyna się wytwarzać między społeczeństwem a nauczycielstwem, z tej wysokiej trybuny kilka słów poświęcić.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PMendrys">Powiada się więc powszechnie, że nauczycielstwo zjada budżet. Zapewne, sumy na szkolnictwo wydajemy olbrzymie, ale trzeba się zapytać, kto winien temu, że rozbudowaliśmy w Polsce szkolnictwo nie ponad nasze potrzeby, bo nam jeszcze daleko do tego stanu, ale ponad naszą możność finansową. Otóż czy winne temu nauczycielstwo, czy też Rząd, który bez względu na budżet otwierał szkoły w olbrzymiej ilości, oraz Sejm, który na to zezwolił?</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#komentarz">(Głos: Inspektorzy.)</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#PMendrys">Inspektor jest organem Rządu i jeżeli mu Ministerstwo pozwalało szkoły otwierać, to je otwierał, ale ponad nim był Rząd, a ponad Rządem Sejm i jeżeli Sejm przez szereg lat nie protestowa! przeciw temu, to za to, że tak olbrzymie sumy wydajemy na szkolnictwo, odpowiedzialne jest nie nauczycielstwo, lecz Rząd i Sejm.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(P. Langer: Kolega mówi, że szkól zadużo?)</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#PMendrys">Proszę nie przekręcać, Kolego Langer, moich słów. Nie mówiłem, że jest szkół zadużo, owszem powiedziałem wyraźnie, że nie mamy tylu szkół, ile nam potrzeba, lecz że mamy za dużo szkół w stosunku do naszej możności finansowej.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(P. Langer: Tylko administracja szkolnictwa jest za kosztowna.)</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#PMendrys">Proszę słów moich nie przekręcać, bo my wiemy, dla jakich celów tego rodzaju przekręcania są wyzyskiwane.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#PMendrys">Powiada się następnie, że nauczycielstwo nie posiada odpowiedniej kwalifikacji. I oto znowu należy się zapytać, czyja w tem wina, czy tego, który szukał chleba i brał, co mu dawano, czy też znowu Rządu i Sejmu, który godził się na to, że oto w roku 1921 mieliśmy sił kwalifikowanych 29.830, a sił czasowo kwalifikowanych i niekwalifikowanych 20.139; w roku 1922 sił kwalifikowanych 34.743, a czasowo kwalifikowanych i niekwalifikowanych 23.242; w roku 1923 sił kwalifikowanych 38.338, a czasowo kwalifikowanych i niekwalifikowanych 23.109; w roku 1924 sił kwalifikowanych 44.341, a czasowo kwalifikowanych i niekwalifikowanych 17.503. W szkołach średnich i seminariach, jest 43% sił niekwalifikowanych. Otóż znów zapytać należy, czy jest to winą tych niekwalifikowanych, którzy byli przyjmowani, czy też tych, którzy godzili się przyjmować ludzi, posiadających często tylko domowe wykształcenie, nie mających skończonej żadnej szkoły, na tak odpowiedzialne stanowisko, jak nauczyciela?</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#komentarz">(P. Langer: Więc lepiej, żeby szkól nie było?)</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#PMendrys">Równocześnie jednak stwierdzić należy, że pomimo, iż z powodu trudności budżetowych w każdym roku posiadamy niedostateczną ilość kursów dokształcających dla nauczycielstwa i że wskutek tego wielu nauczycieli nie może z nich korzystać, mimo następnie drożyzny książek, trudnych warunków komunikacyjnych, przy ciężkich warunkach życia, otóż mimo to wszystko nauczycielstwo niekwalifikowane, jak wykazuje statystyka, w wysokim stopniu braki swe uzupełniło i stale je uzupełnia, stąd i zarzuty przeciwko niemu są nieuzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#komentarz">(P. Langer: Więc po co Pan krytykuje? P. ks. Gąsiorowski: Tłumaczy, nie krytykuje, bo nie zrozumieliście.)</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#PMendrys">Kto, następnie spytać należy, winien jest temu, że żadna dziedzina w naszem życiu państwowem nie była przedmiotem tylu eksperymentów, jak właśnie dziedzina szkolnictwa? Przez jakież to bowiem nie przechodziliśmy zmiany programów w szkołach, programów, które spotkały się z powszechnem potępieniem, a którym zresztą najlepsze świadectwo wystawił obecny minister p. Grabski,...</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#PMendrys">... gdy parę miesięcy temu z tej trybuny w dyskusji budżetowej powiedział, że „dziecko z 6 i 7 klasy jest traktowane tak, jak powinien być traktowany student trzeciego semestru uniwersytetu, a to wytwarza tylko kulturę blagi, kulturę dyletantyzmu”. Albo ileż to podręczników przesunęło się przez ręce dziecka, to wiedzą dobrze ci, którzy za te podręczniki płacić musieli, aż przeciw temu musiał niedawno zaprotestować Sejm.</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#PMendrys">I znów pytać należy, czy przy tych zmianach programów dawniej i dziś, bo jak wiemy p. Minister Grabski tnie je z rozmachem na lewo i na prawo, albo przy tych zmianach podręczników, dano kiedykolwiek głos nauczycielstwu, czy dano głos społeczeństwu? Nigdy tego nie robiono. I dziś chociaż znów chce się na nice wywrócić cały dotychczasowy system, także o opinię nie pyta nikt, ani nauczycielstwa, ani społeczeństwa, bo „Zjednoczenie Zrzeszeń Rodzicielskich” dla współpracy ze szkołą z największą tylko trudnością, mimo szumnych zapowiedzi Ministerstwa współpracy ze społeczeństwem, zdoła czasem uchylić rąbek planów Ministerstwa w dziedzinie urządzenia szkolnych organizacji społecznych. A przecież nie kto inny, jeno społeczeństwo płacić będzie za to, co się ma zmienić w szkolnictwie, jeśliby zaś nowe projekty zawiodły i złe wydały rezultaty, to znów nie kto inny, nie p. Minister i nie Rząd, jeno nauczyciel, jak i dotychczas, jedynie znosić będzie na swoich barkach ciężar oskarżeń za to. Albo wprowadzono np. nowe metody. Gdy niekwalifikowanym nauczycielom trudno było może początkowo stosować metodę rozumową, wówczas żądano od nich stosowania metod lepszych wprawdzie, ale trudniejszych zarazem i obcych, przyczem nie urządzano kursów i nie uczono, jak według tych metod uczyć należy, skutkiem czego musiały one raczej szkodę przynieść, niż pożytek. Nie dostarczono również koniecznych przy tych metodach pomocy naukowych, bo tu z tej trybuny referent budżetu poseł Rymar stwierdził, że w seminariach nauczycielskich, czyli tam, gdzie się kształci nauczycieli, jest zaledwie — ⅕ tego z pomocy i środków naukowych, co być powinno, o szkołach zaś powszechnych lepiej nie mówić.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#PMendrys">Albo gdy dzieci nie uczęszczały miesiącami do szkoły, to czy temu winien również nauczyciel, który nie mógł się doprosić, ażeby władze administracyjne ściągały kary. Albo czy to następnie owocna jest praca w nieopalonych salach w zimie, bo dozór szkolny nie kupił opału, mimo próśb i gróźb nauczyciela i inspektora, a w szkole średniej mimo rozpaczliwych telegramów do Kuratorium? Jeżeli używam słowa „sala”, to jest to powiedzenie bardzo szumne, bo wiadomą jest rzeczą, że w ogromnej ilości wypadków są to nie sale, tylko duszne i ciemne nory.</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: W wielu wypadkach, jak dzieci przychodzą do szkoły, to nauczyciel jest na urlopie.)</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#PMendrys">W samej Małopolsce jest 60% zapotrzebowania sal szkolnych, a w b. dzielnicy rosyjskiej 90% szkół nie ma własnych budynków, a tylko 10% ma odpowiednie, nie mówiąc już o szkołach średnich i seminariach, które mają zaledwie połowę tego, czego potrzebują. Następnie jakże często nauczyciel z tej ciemnej i dusznej nory idzie do drugiej takiej samej, która stanowi jego mieszkanie.</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#PMendrys">Otóż, jeżeli chce się wydać sąd o nauczycielstwie, to trzeba brać pod uwagę te wszystkie czynniki. Trzeba także liczyć się z brakiem pomocy z domu, bo naogół społeczeństwo mało bardzo interesuje się szkołą i wychowaniem młodzieży, a dotychczasowy „system papierowy w szkołach”, bo tak go nazwał p. Minister Grabski na Komisji Oświatowej, powodował, że ani inspektor, ani kurator, ani wizytator, ani dyrektor departamentu nie mogli szkół wizytować i dopiero w ostatnich czasach stosunki trochę zmieniły się na lepsze. Stąd młody nauczyciel pozostawiony, jest sam sobie, pozbawiony pomocy i kontroli, nic więc dziwnego, że i praca jego w tych warunkach nie mogła wydać należytych owoców i że czasem zdarzały się pewne nadużycia.</u>
          <u xml:id="u-25.29" who="#PMendrys">Mówi się o nich bardzo rozgłośnie, ale wystarczy przytoczyć kilka cyfr statystycznych, aby wykazać, że znów popadamy w przesadę na niekorzyść nauczyciela, bo tak źle nie jest, jeżeli w roku 1921 na 49.969 nauczycielstwa było dochodzeń dyscyplinarnych 140 u nauczycieli i 123 u nauczycielek. W roku 1922 na 57.985 sił nauczycielskich było 211 dochodzeń na nauczycieli i 128 na nauczycielki, w roku 1923 na 61.447 sił nauczycielskich było 133 dochodzeń dyscyplinarnych na mężczyzn i 82 na nauczycielki. W tem oczywiście znaczny odsetek dochodzeń umorzono dla braku winy. Nie zdołaliśmy chwilowo wydobyć z innych Ministerstw wykazów statystycznych, dotyczących takich dochodzeń, ale kiedyś to zrobimy i wtedy napewno się okaże, że procent przestępstw dyscyplinarnych jest niezawodnie procentowo najmniejszy wśród nauczycielstwa. Ogół nauczycielstwa, stwierdzić należy, pracuje uczciwie i ma wyniki odpowiednie, tylko trzeba, aby społeczeństwo i Sejm nie ograniczały się do bezpłodnej krytyki, albo jedynie do dyskusji budżetowej, lecz by zechciały wniknąć w warunki pracy nauczycielstwa, w przyczyny obecnego stanu i w środki, któremi da on się polepszyć. Należy, aby to uczynił i Sejm, jak również i Ministerstwo W. R. i O. P. Wypisuje się w dziennikach na nauczycielstwo i na szkoły rzeczy niestworzone, krzywdzące i dalekie od prawdy, albo wykazujące całkowitą nieznajomość szkolnictwa, gdy tymczasem czynnik, który jest przedewszystkiem powołany do obrony nauczycielstwa i szkolnictwa, t. j. Ministerstwo W. R. i O. P. milczy niewzruszenie i obojętnie, to zaś musi ustać raz na zawsze. Ministerstwo bowiem jest obowiązane do dawania wyjaśnień programowych i obrony swych pracowników przed napaściami, chociażby przy tych wyjaśnieniach część winy, która dziś niesprawiedliwie spada na nauczycielstwo, właśnie to Ministerstwo na siebie przyjąć musiało. To jednak w interesie dobra szkolnictwa i narodu uczynić należy bezzwłocznie, bo jeżeliby, powtarzam, miał nadal istnieć rozłam, który się już dziś tak wyraźnie zarysowywać poczyna, między społeczeństwem a nauczycielstwem, że nauczycielstwo otwiera publiczną dyskusje na temat walki z nauczycielstwem, to najgorzej odbije się to na społeczeństwie i na młodem pokoleniu.</u>
          <u xml:id="u-25.30" who="#PMendrys">Oprócz tego rozłamu między nauczycielstwem a społeczeństwem zarysował się w dyskusji nad ustawą o stosunkach służbowych nauczycieli rozłam drugi, mianowicie: między nauczycielstwem a władzami. Podczas tej dyskusji bowiem i pozasejmowe organizacje nauczycieli i ich przedstawiciele w Sejmie wytężyli wszystkie siły, żeby tylko zabezpieczyć nauczyciela przed nadużyciami władz, co utrudniało niesłychanie dyskusję i ostateczne sformułowanie artykułów, któreby i chroniły nauczycielstwo i zabezpieczały interesy Państwa. Ostatecznie dało się to osiągnąć, ale niezależnie od tego władze szkolne i nauczycielstwo powinne wysnuć z tego naukę, że jeżeliby nadal ta atmosfera nieufności między nauczycielstwem a władzami istnieć miała, to musiałoby to również odbić się ciężko na szkolnictwie. W przyszłości władze swój stosunek do nauczycielstwa oprzeć muszą na sprawiedliwości i życzliwości, i na odwrót, nauczycielstwo dla tych władz, które, stawiając mu wysokie wymagania, równocześnie wysoko wznoszą sztandar posłannictwa nauczycielskiego, musi być pełne szacunku i wzorem subordynacji, aby w ten sposób tępić ślady anarchii, jakie dziedzicznie z czasów dawnej Polski u nas się jeszcze dzisiaj wałęsają. Władze natomiast muszą na szacunek nauczycielstwa zasłużyć sprawiedliwem i życzliwem postępowaniem, muszą usuwać nieuczciwych i nie posiadających odpowiedniego wyszkolenia, a natomiast wyróżniać fachowość i sumienność.</u>
          <u xml:id="u-25.31" who="#PMendrys">W nadziei, że tak właśnie, a nie inaczej ułożą się u nas stosunki między nauczycielstwem a władzami, nie mogliśmy przychylić się do wniosków mniejszości, żądających ograniczenia do minimum kompetencji władz. Według naszego przekonania nauczyciel sumienny ma w tej ustawie zabezpieczone przedewszystkiem stałe miejsce służbowe, mimo to wszystko, co tu mówiono, ma zabezpieczony udział w życiu publicznem, ma możność otrzymania lepszego stanowiska, bo będzie się je rozdawać tylko drogą konkursu; jest ochroniony przez specjalne komisje kwalifikacyjne z udziałem nauczycieli przed niesprawiedliwą oceną jego pracy przez bezpośrednią jego władzę; ma zabezpieczony udział społeczeństwa i nauczycielstwa w komisjach dyscyplinarnych, ma następnie urlopy na chorobę i na dalsze studia. Prawo to zaś nadaje się jednakowo wszystkim bez względu na narodowość i dlatego to, co tu mówili przedstawiciele mniejszości p. Utta i p. Chrucki o naszym szowinizmie, o krzywdzeniu ich przez tę ustawę, jest niesprawiedliwe i niesłuszne, bo dajemy w tej ustawie mniejszościom narodowym to samo, co naszym własnym obywatelom. Wyjątków i Przywilejów zaś w państwie demokratycznem oczywiście, robić nie możemy. Ale pragnęlibyśmy bardzo, aby państwo niemieckie dało naszej mniejszości polskiej w Niemczech i nauczycielstwu naszemu takie prawa, jakie my dajemy nauczycielstwu niemieckiemu w Polsce na równi z naszem nauczycielstwem.</u>
          <u xml:id="u-25.32" who="#PMendrys">Ustawa ta zabezpiecza nauczyciela sumiennego i dobrego, a daje możność władzom usuwania ludzi złych i w stosunku do Państwa Polskiego nielojalnych. Mylą się według naszego przekonania ci wszyscy szanowni mówcy, którzy twierdza, że dalszem jeszcze ograniczeniem władzy państwowej, a obwarowaniem przywilejami nauczycieli można ich ochronić przed nadużyciem. Przed zła wolą zwierzchnika nie ochroni nikogo żadna ustawa. I dlatego nie na złej, lecz na dobrej woli budujemy tę ustawę, na dobrej woli nauczycielstwa, społeczeństwa i władz. Jesteśmy zaś głęboko przekonani i wierzymy w to, że jeżeli ta dobra wola ogarnie te trzy czynniki: władzę, społeczeństwo i nauczycielstwo, to niezawodnie ustawa obecna stanie się punktem zwrotnym w rozwoju szkolnictwa polskiego. Dlatego Klub Chrześcijańskiej Demokracji, który mam zaszczyt reprezentować, będzie głosował za ustawą w brzmieniu Komisji Oświatowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekDębski">Głos ma p. Sokolnicka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PSokolnicka">Klub Związku Ludowo-Nardowego, w którego imieniu przemawiam, odnosi się do pragmatyki nauczycielskiej, jako do kwestii właściwego ustosunkowania obowiązków i praw nauczyciela. Obowiązki nauczyciela oceniamy pod specyficznym kątem jego zadań wychowawczych. Nauczyciel ma do czynienia nie z martwym przedmiotem, nie z materiałem biurowym, lecz z żywym umysłem, z duszą dziecka. Rozwój umysłowy i duchowy przyszłych pokoleń wymaga, abyśmy wytworzyli w szkolnictwie warunki, istotnie popierające ten rozwój. Warunkiem naczelnym jest dobry nauczyciel-wychowawca, prawy człowiek, prawy obywatel. Choćbyśmy zastosowali w szkolnictwie najodpowiedniejszy ustrój, najlepsze programy naukowe i metody nauczania, nie osiągnęlibyśmy celu, jaki wytyczamy szkolnictwu, gdyby nauczyciel nie stanął na wysokości swego zadania, swego powołania.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PSokolnicka">Pierwszym czynnikiem wychowawczym jest żywy dobry przykład wychowawcy. Ustawodawstwo powinno oddziaływać wychowawczo na samego wychowawcę. Osobista odpowiedzialność nauczyciela za spełnienie podjętych obowiązków, to jedna z ważniejszych spraw, którą słusznie próbuje ująć i załatwić przedłożony projekt ustawy. Wysoki w polskiem ustawodawstwie poziom obowiązków nauczyciela-wychowawcy, wysoki jego poziom praktyki tych obowiązków, wysokie poczucie odpowiedzialności, oto tytuł do praw, podstawa i źródło pełni dostojności, jakie powinny przysługiwać wychowawcom nowych pokoleń polskich, przyszłych budowniczych, strażników i obrońców dobra publicznego, duchowego i materialnego, interesów narodu jako całości, mocarstwowej potęgi Państwa Polskiego i jego mocarstwowego stanowiska w świecie.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PSokolnicka">Klub mój będzie głosował za przedłożonym projektem, choć on, jako dzieło kompromisowe, nie w zupełności odpowiada poglądom i życzeniom klubu. Stanowisko wobec niektórych zagadnień i kwestii zajmiemy przy rozprawie szczegółowej.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PSokolnicka">W odpowiedzi p. posłowi Utcie przypominamy stosunki, jakie w dziedzinie szkolnictwa panowały i dotąd panują w Niemczech. Świeżo jeszcze mamy w pamięci męczeństwo polskiego nauczyciela i polskiego dziecka czasu pruskiej niewoli. Znamy doskonale mitręgę i prześladowania, jakie cierpią nasi rodacy na zachodnich kresach niewyzwolonych, a więc na ziemiach rdzennie polskich i wogóle w Niemczech.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PSokolnicka">Nie już takt, którego nie spodziewamy się z tej strony, lecz ostrożność, zmysł samozachowawczy winnyby powstrzymać przedstawicieli niemieckiej narodowości od nieuzasadnionych pretensji, od nielojalnych wycieczek przeciw stosunkom, panującym w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PSokolnicka">Wywołacie, Panowie, dokładną, szczegółową z naszej strony analizę stosunków, panujących w Niemczech. Na tle tej analizy drogą porównawczą jaskrawo ujawni się prawda.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PSokolnicka">Nawet tak wytrwale i tak bezbrzeżnie względem Niemców cierpliwe i wyrozumiałe czynniki polskie, darzące Was za kamień chlebem, sami zniewolicie do zastosowania nareszcie słusznej zasady wzajemności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekDębski">Rozprawa nad art. 1 została ukończona. Na tem przerwalibyśmy ten punkt porządku dziennego z tem, że na następnem posiedzeniu zaczniemy dyskusję od art. 2.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WicemarszałekDębski">Przystępujemy do 11 punktu porządku dziennego: nagłość wniosku p. A. Wasyńczuka i tow. w sprawie niezwłocznego uregulowania zarządzeń, skierowanych dla zwalczania zarazy płucnej u bydła na kresach i w woj. lubelskiem (druk nr 1882). Dla uzasadnienia nagłości głos ma p. Wasyńczuk.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#WicemarszałekDębski">W takim razie wniosek odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#WicemarszałekDębski">Przystępujemy do następnego punktu. 12; nagłość wniosku posłów Związku Ludowo-Narodowego, Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”, klubu Chrześcijańskiej Demokracji, Narodowej Partii Robotniczej i Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie zmniejszenia wydatków na administrację państwową. Głos ma p. Pragier.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PPragier">Wysoko Izbo! Administracja państwowa znajduje się w stanie, który nie pozwala na celowe i korzystne dla Państwa wykonywanie jej funkcji z powodu przeciążenia formalnościami. Jednocześnie koszt tej złej i niecelowej administracji jest taki, że budżet Państwa nie jest w stanie go znieść. Wskutek tego dochodzi do zdarzeń tak ciężkich, jak ostatnie, kiedy Skarb Państwa w imię utrzymania całości budżetu, zmuszony był żądać od pracowników państwowych ciężkich ofiar z ich szczupłego uposażenia. Nie można rozumieć inaczej tej ciężkiej ofiary, jak że ona ma charakter tylko tymczasowy.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PPragier">A więc już teraz, już dziś należy rozpocząć pracę nad celowem zreorganizowaniem całego aparatu administracyjnego z takim pośpiechem i naciskiem, jakiego wymaga powaga położenia. Dlatego te stronnictwa, wchodzące w skład obecnego Rządu, zgłaszają rezolucję, domagającą się od Rządu cofnięcia niecelowych i złych przepisów kasowości, rachunkowości i biurowości i jednocześnie zreorganizowania całego aparatu administracyjnego, nie cofając się przed zwinięciem zbędnych urzędów, zbędnych etatów i zbędnych oddziałów, aby doprowadzić do redukcji, opartej nie na ofiarach osobistych, ale na celowem urządzeniu Państwa. W tem pojmowaniu oszczędności administracyjnych proszę Wysoką Izbę o uchwalenie nagłości wniosku, jak również o uchwalenie jego meritum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Do głosu przeciw nagłości nikt się nie zapisał. Sądzę, że mogę uważać nagłość za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#Marszałek">Pan poseł Pragier wnosi, ażebyśmy przystąpili odrazu do rozpatrywania meritum. Czy jest kto przeciwny temu? Niema sprzeciwu. Otwieram dyskusję, nikt się do głosu nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy godzą się na rezolucje, proponowane przez wniosek p. Pragiera, żeby wstali. Stoi większość — rezolucje te są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie bezprawnego udzielania 3-miesięcznego płatnego urlopu generałowi Sikorskiemu, pułkownikowi Petrażyckiemu i innym politycznym adherentom b. Ministra Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bestialskiego pobicia Motela Gipsa w XIII komisariacie p. p. w Warszawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Prosiłbym Panów interpelantów, aby na przyszłość interpelacje nie zawierały przedwczesnej kwalifikacji tego rodzaju faktów, lecz tylko stwierdzenie faktów zupełnie obiektywne, zachowując kwalifikację ich na czas, kiedy zostaną stwierdzone w sposób obiektywny. Nie wątpię, że Izba, jeżeliby fakt tego rodzaju został stwierdzony, przyjmie kwalifikację taką, jaką interpelanci w interpelacji proponują, ale na przedwczesne kwalifikowanie nie zgadzam się. Sądzę, że Panowie zgodzą się, by odpowiedni wyraz z tytułu interpelacji wykreślić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie skatowania w Łodzi inwalidy Struga przez wywiadowców policyjnych.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Prystupy i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie skatowania Dymitra Hryndy przez funkcjonariusza policji państwowej w Laszkach Zawiązanych pow. rudeckiego oraz przetrzymywania go w więzieniu powiatowem.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Krężla i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie krzywdy, dokonanej na majątku Wawrzyńca Kuty i Katarzyny Magdziarowej w Borowej pow. Pilzno, względnie Jana Czerwca w St. Zjednoczonych Ameryki Północnej.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Hartglasa i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie rujnowania warsztatów pracy przez urzędy skarbowe przy egzekwowaniu podatków.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Smoły i tow. z Klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i„Jedność Ludowa” do pp. Ministrów Reform Rolnych oraz Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie parcelacji majątku Złota w pow. sandomierskim.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie niedostarczania przez urząd pocztowy w Sobotnikach pow. wołożyńskiego gazet białoruskich.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja posłów klubu Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie pogwałcenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i ustaw obowiązujących przez delegata i komisarza Rządu w Wilnie, a również kuratora okręgu szkolnego wileńskiego.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja posłów klubu Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie pogwałcenia przez prokuratora i sąd okręgowy w Wilnie ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. o języku urzędowania sądów, urzędów prokuratorskich i notariatu.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Z. Piotrowskiego i tow. ze Z. P. P. S. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie tajnego zakazu biskupiej kurii poznańskiej przeciw akademiom ku czci ś. p. Stefana Żeromskiego, urządzanym przez młodzież szkół średnich.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja posłów z Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie głodówki 150 więźniów politycznych w wiezieniu „Łukiszki” w Wilnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześle P. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#Marszałek">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#Marszałek">Wniosek posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie rozpędzenia przez policje delegacji robotników firmy Martens i Daab, udających się do Ministerstwa Pracy w dniu 14 grudnia r. b. w Warszawie — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#Marszałek">Wniosek p. Potoczka i kol. z Klubu P. S. L. „Piast” w sprawie regulacji potoku górskiego Gostwiczanki w pow. Nowy Sącz — odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#Marszałek">Wniosek p. Kapelińskiego i kol. z Klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie zabezpieczenia brzegów Pilicy w dow. kozienickim — odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#Marszałek">Wniosek p. Romana i kol. z Klubu P. S. L. w sprawie uproszczenia powiatowej administracji szkolnej — odsyłam do Komisji Budżetowej, która ewentualnie zasięgnie opinii Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#Marszałek">Ponadto komunikuje, że w formie nagłych wniosków wpłynęły projekty ustaw rządowych, które odeśle do odpowiednich komisji, a mianowicie: projekt ustawy w sprawie wypuszczenia serii II premiowej pożyczki dolarowej, dalej projekt ustawy o płaceniu przez rolników podatków bezpośrednich i opłat skarbowych w naturze ziemiopłodami, projekt ustawy o środkach zapewnienia równowagi budżetowej i projekt ustawy o zabezpieczeniu podaży przedmiotów powszedniego użytku.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#komentarz">(P. Poniatowski : Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#Marszałek">W tej chwili. Plan prac naszych na najbliższy czas wyglądałby w sposób następujący — komunikuję o tem w tej chwili dlatego, że to może być potrzebne Panom przy przyjmowaniu do wiadomości propozycji, które zaraz postawię co do złożonych przez Rząd projektów. W przyszłym tygodniu poniedziałek i wtorek przedświąteczny musimy zostawić dla obrad Senatu, tak że mamy czas do soboty włącznie; liczę zatem, że w ciągu dnia jutrzejszego, we wtorek i środę obradowałaby Komisja Budżetowa, względnie inne komisje zainteresowane. żeby załatwić te projekty ustaw, które wpłyną i których załatwienia Rząd domaga się przed świętami. W czwartek moglibyśmy odbyć drugie czytanie tych projektów ustaw, obradując cały dzień, ewentualnie przeciągając obrady w nocy, jeżeli to będzie potrzebne. W sobotę moglibyśmy odbyć trzecie czytanie, pozostawiając poniedziałek i wtorek Senatowi na załatwienie tych ustaw, i dlatego proponowałbym, ażeby traktować te przedłożenia jako nagłe i dziś jeszcze odesłać je w pierwszem czytaniu do odnośnych komisji.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#komentarz">(P. Poniatowski : Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#Marszałek">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PPoniatowski">Jakkolwiek od szeregu lat istnieje zwyczaj, że, Rząd przedkładając swój projekt, zaopatruje go niejednokrotnie formułą: proszę o przedstawienie w formie wniosku nagłego, to jednak ze względu na przepis regulaminu, że każda ustawa musi przejść przez trzy czytania, zawsze pierwsze czytanie ustawy znajdowało się na porządku dziennym. I w tym wypadku to stać by się powinno. Jeżeli zabieram głos, to nie dlatego, ażeby zakładać sprzeciw przeciwko odesłaniu tych przedłożeń w skróconej formie teraz do komisji; mogę wyrazić w imieniu mojego Klubu zgodę na to, mieliśmy bowiem możność w dopiero co odbytej dyskusji zaakcentować swoje poglądy na zasadnicze podstawy rozbudowy naszego gospodarstwa, przez Rząd przyjęte. — Natomiast zastrzegamy się przeciwko precedensowi, któryby mógł z tego tytułu powstać. Zastrzegamy się przeciwko temu, ażeby w trybie wniosków nagłych projekty ustaw rządowych mogły wędrować do komisji. Sądzę, że ta ostatnia formułka, którą Pan Marszałek zastosował, że zapytuje Izbę, czy się zgadza na traktowanie tego jako odbycie pierwszego czytania, byłaby zadośćuczynieniem przepisom, i zezwoleniem wyjątkowem Izby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Z zastrzeżeniem, podniesionem przez p. Poniatowskiego, w zupełności się solidaryzuję. Nie chciałbym, ażeby to było precedensem na przyszłość. Stworzyliśmy już precedens tego rodzaju, że odesłanie do komisji projektu ustawy pochodzącego z inicjatywy poselskiej, jeżeli ma on formę ustawy jest równoznaczne z odbyciem pierwszego czytania. Nie chciałbym jednak tworzyć tego precedensu dla przedłożeń rządowych. Dzisiejsze przedłożenia traktuję jako wyjątkowy wypadek, nie jedyny jednak, bo mieliśmy nieraz takie wypadki.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#Marszałek">Bardzo jestem rad, że niema sprzeciwu i odsyłam projekty ustaw do odnośnych komisji.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#komentarz">(P. Sanojca: Proszę o głos w sprawie programu prac.)</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#Marszałek">Ja Panom przed chwilą komunikowałem, jaki jest mój program prac, ażeby uzasadnić, dlaczego proponuję odesłanie do komisji tych projektów ustaw, jako nagłych skróconym sposobem postępowania. A więc projekt ustawy w sprawie wypuszczenia serii drugiej premiowej pożyczki dolarowej — do Komisji Budżetowej; dalej projekt ustawy o środkach zapewniających równowagę budżetową — do Komisji Budżetowej; projekt ustawy o płaceniu przez rolników podatków bezpośrednich i opłat skarbowych w naturze ziemiopłodami — do Komisji Skarbowej; projekt ustawy o zabezpieczeniu podaży przedmiotów powszedniego użytku — do Komisji Walki z Drożyzną.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#Marszałek">Proszę i apeluję bardzo gorąco do przewodniczących odnośnych komisji, ażeby w ciągu dnia jutrzejszego i w ciągu środy do południa zechcieli te projekty załatwić tak, aby je można było wziąć w drugiem czytaniu w czwartek na porządek dzienny.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#Marszałek">Następne posiedzenie proponuję odbyć we czwartek o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o prowizorium budżetowem na czas od 1 stycznia do 31 marca 1926 r. (druk nr 2209 i odbitka roneo nr 229).</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o środkach zapewnienia równowagi budżetowej (druki nr 2223 i 2222).</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy w sprawie wypuszczenia serii II premiowej pożyczki dolarowej (druki nr 2234 i 2224).</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o płaceniu przez rolników podatków bezpośrednich i opłat skarbowych w naturze ziemiopłodami (druk nr 2225).</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji do Walki z Drożyzną o projekcie ustawy o zabezpieczeniu podaży przedmiotów powszechnego użytku (druk nr 2223 i odbitka roneo nr 230).</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#Marszałek">Trzecie czytanie projektu ustawy o prawie autorskiem (druk nr 2025 i odbitka roneo nr 227).</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#Marszałek">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Oświatowej o projekcie ustawy o stosunkach służbowych nauczycieli (druki nr 2112 i 1374).</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany niektórych przepisów statutu wydawnictwa „Monitor Polsk”, obowiązującego na zasadzie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 czerwca 1924 r. (druk nr 2094).</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany niektórych przepisów statutu Polskiej Agencji Telegraficznej, obowiązującego na zasadzie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 czerwca 1924 r. (druk nr 2095).</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o cudzoziemcach (druki nr 2017 i 1699).</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#Marszałek">Głos w sprawie porządku dziennego ma p. Sanojca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PSanojca">Chciałem zabrać głos tylko w sprawie następnego posiedzenia. Wkradł się u nas zwyczaj, że każdy rząd jest strasznie pilny w pracy i zarazem jakoś niepilny.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#PSanojca">Rząd zaczął od tego swą pracę, że odroczył Sejm na parę dni, powiedział: muszę się namyślić, jaki będę miał program skarbowy, i dolar z tego powodu skoczył o 100% w pierwszym dniu, a w drugim znowu o 100%. A więc dolar okazał się jeszcze pilniejszy w swoim pośpiechu. Ten system trwa dalej. Ponieważ obecny Rząd przedłożył kilka projektów ustaw, które mogły być dawno przedłożone, jeżeli były pilne, bo Rząd już istnieje więcej niż dwa dni...</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(P. Dubiel: Same odkrycia.)</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#PSanojca">Tak jest, same odkrycia, Panie Pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Proszę nie dyskutować z p. Dubielem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PSanojca">Pan Marszałek ma rację, że z p. Dubielem nie warto dyskutować.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Tego nie powiedziałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PSanojca">Jeżeli Rząd tak się śpieszy i wymaga od nas tak pilnej pracy, nie wiem, dlaczego jutro i pojutrze nie miałyby się odbywać posiedzenia pełne dla załatwienia spraw, które już poprzednio komisje załatwiły. P. Marszałek powiada, że w czwartek i piątek pójdą te sprawy, ale to jest teoretyczne. Mnie się zdaje, że te inne sprawy mogą być załatwione jutro i w środę, a równocześnie już od jutra rana i w środę mogą się odbywać posiedzenia odnośnych komisji, nawet w czasie posiedzeń plenarnych, jak to zwykle bywa w sprawach nagłych. Przypominam, że sprawę monopolu spirytusowego opracowywano przed i po posiedzeniach nieraz do drugiej godziny w nocy, a była znacznie obszerniejsza i wymagała znacznie dłuższych narad nawet pod względem technicznym, niż przedłożone trzy ustawy.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#PSanojca">Jednem słowem, nie widzę najmniejszej przyczyny, dla której mielibyśmy obradować i w sobotę i w niedzielę i nie wiem, kiedy tam jeszcze, z opuszczeniem jutra i środy, i z tej przyczyny stawiam wniosek, ażeby odbyły się posiedzenia jutro i w środę dla wyczerpania tych materiałów, które na poprzednich posiedzeniach komisji zostały przygotowane. Apeluję również do p. Marszałka, żeby komisje i nad innemi sprawami obradowały, żeby nie było tak, że nie odbywają się już żadne inne posiedzenia komisji, bo przecież jest szereg spraw pilnych, a prezesi komisji nie zwołują posiedzeń, ale czekają na nagłe przedłożenia rządowe, których niema.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Muszę Panu zwrócić uwagę, że jeżeli oznajmiłem swój plan zwołania następnego posiedzenia dopiero na czwartek, to nie dlatego, żeby te dwa dni miały być zmarnowane, ale chodzi o to, że na jutro musi się zwołać trzy komisje. Te komisje mają niesłychanie obfity materiał. Nie mogę wobec tego proponować, ażeby równocześnie odbywały się plenarne obrady Sejmu, tembardziej, że są to projekty ustaw tego rodzaju, że wymagają głosowań.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#Marszałek">W sprawie porządku dziennego głos ma p. Kowalczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PKowalczuk">Jabym prosił o postawienie na porządku dziennym wyboru 4 członków i 4 zastępców do Głównej Komisji Ziemskiej. To jest sprawa pilna, która będzie załatwiona na Komisji Rolnej w środę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">W takim razie postawimy ją w piątek.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#Marszałek">Chcę jeszcze raz zwrócić uwagę p. Posła Sanojcy na to, że komisje mogą się odbywać równocześnie z posiedzeniami plenarnemi Sejmu tylko wtedy, jeżeli nikt nie zaprotestuje. Niech mnie Pan nie zmusza, żebym poddawał ten wniosek pod głosowanie. Czy Pan się domaga głosowania?</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#komentarz">(P. Sanojca: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Sanojcy, aby odbyć posiedzenie plenarne jutro, żeby wstali. Mniejszość. Wniosek ten został odrzucony. Wobec tego termin i porządek dzienny, przezemnie zaproponowany, pozostają w mocy z tem, że uzupełnię go ewentualnym wyborem 4 członków Komisji Ziemskiej.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 25 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>