text_structure.xml 339 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 9 min. 40)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczą na posiedzeniu Marszałek Sejmu Czesław Wycech i Wicemarszałek Zenon Kliszko.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#CzesławWycech">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#CzesławWycech">Powołuję na sekretarzy posłów Piotra Sznajdra i Franciszka Szałacha.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#CzesławWycech">Protokół i listę mówców prowadzi poseł Sznajder.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#CzesławWycech">Proszę Posłów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#CzesławWycech">Prezydium Sejmu zawiadamia, że udzieliło urlopów następującym obywatelom posłom, względnie usprawiedliwia ich nieobecność na dzisiejszym posiedzeniu: Aleksandrowicz Aleksander, Dłuski Ostap, Frey-Bielecki Jan, Jabłoński Henryk, Skowroński Kazimierz, Stefaniak Tadeusz, Zawadzki Kazimierz.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#CzesławWycech">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został Obywatelom Posłom doręczony.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#CzesławWycech">Czy w sprawie porządku dziennego pragnie ktoś z Obywateli Posłów zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#CzesławWycech">Nikt się nie zgłasza. A więc uważam, że Sejm porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia zatwierdził bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#CzesławWycech">Przystępujemy do dalszego ciągu łącznej dyskusji nad:</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#CzesławWycech">a) projektem ustawy budżetowej na rok 1958 (druki nr 110 i 132),</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#CzesławWycech">b) projektem uchwały o Narodowym Planie Gospodarczym na rok 1958 (druki nr 101 i 131),</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#CzesławWycech">c) sprawozdaniem Rady Ministrów z wykonania budżetu państwa za rok 1956 (druki nr 97 i 133).</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Stefanowi Cichoszowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#StefanCichosz">Wysoki Sejmie! W bieżącym roku, w porównaniu z rokiem ubiegłym, większa ilość zgłoszonych do Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów wniosków została załatwiona pozytywnie, a obrady naszej Komisji przebiegały w dużo lepszym nastroju niż w ubiegłym roku, kiedy trudno było znaleźć środki na tak palące sprawy, jak zrównanie rent i zmniejszenie ilości godzin pracy dla nauczycieli szkół podstawowych.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#StefanCichosz">Podstawowe zadania w 1958 r. — jak wynikało ze sprawozdania generalnego referenta — to zrównoważenie bilansu płatniczego handlu zagranicznego oraz zapewnienie równowagi między dochodami ludności a masą towarową i usługami przeznaczonymi na rynek.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#StefanCichosz">Troską nas wszystkich jest stworzenie takich warunków w naszej gospodarce narodowej, aby stopniowo, ale systematycznie podnosić dochody klasy robotniczej — poziom życia mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#StefanCichosz">Z dość szerokiego podwórka naszego zakładu w Starachowicach widzę to zadanie do wykonania poprzez wzmożenie walki o systematyczne zwiększanie wydajności pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#StefanCichosz">Poruszę na tym tle trzy zagadnienia: sprawę funduszu zakładowego, zagadnienie niektórych rezerw w przemyśle i zagadnienie kosztów.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#StefanCichosz">W miarę zmian organizacyjnych naszej gospodarki narodowej ulegały zmianie zasady dotyczące funduszu zakładowego. Nowa ustawa o funduszu zakładowym na 1957 r. była poważnym krokiem naprzód, jeśli chodzi o prawidłowe wykorzystanie bodźców ekonomicznych. Ustawa ta dała prawo do tworzenia funduszu zakładowego prawie we wszystkich działach gospodarki narodowej. Zniesiono obowiązujący, zbyt niski pułap wielkości funduszu zakładowego, uczyniono głównym dysponentem wygospodarowanego funduszu zakładowego załogę, lub jej przedstawicieli w radach robotniczych i zakładowych, określono cele, na jakie ma być przeznaczony fundusz zakładowy, z tym warunkiem, że na nagrody i świadczenia dla pracowników oraz na inne cele związane z ich potrzebami wolno było wydatkować sumę nie przekraczającą 8,5% planowanego funduszu płac, tj. do wysokości tzw. trzynastej pensji.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#StefanCichosz">Korzystne zmiany przeprowadzone w systemie odpisów na fundusz zakładowy w 1957 r. oraz wynikające z nich bodźce materialne poważnie zwiększyły zainteresowanie załóg, rad robotniczych i kierownictwa przedsiębiorstw w przekraczaniu planów produkcji, poprawianiu jakości, wyższej wydajności pracy i obniżaniu kosztów własnych — celem osiągnięcia planowych i ponadplanowych zysków. Załogi wielu przedsiębiorstw zrozumiały, że płynące dla nich korzyści z funduszu zakładowego w formie nagród muszą być przez nich wypracowane własnym wysiłkiem, skierowanym ku poprawie ekonomicznych wyników przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#StefanCichosz">Obok tych niewątpliwych osiągnięć załóg ujawniły się w niektórych przedsiębiorstwach tendencje dokonywania nadmiernych odpisów na fundusz zakładowy, nie wynikających z rzetelnej uczciwej pracy załóg, lecz powstałych na skutek:</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#StefanCichosz">— zbyt niskiego ustalania planów rocznych,</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#StefanCichosz">— nieprawidłowego przeszacowania materiałów od 1. I.1957 r.,</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#StefanCichosz">— wykonywania planów w asortymentach droższych i bardziej rentownych, a unikania asortymentów tańszych i mniej rentownych, a szczególnie deficytowych,</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#StefanCichosz">— niedotrzymania receptury produkcji lub ustalonych warunków technicznych (pogarszanie jakości),</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#StefanCichosz">— przedstawiania nieprawidłowych kalkulacji kosztów własnych przy zatwierdzaniu cen na nowo wprowadzane wyroby,</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#StefanCichosz">— nieprawidłowości w zaliczaniu szeregu wyrobów do produkcji ubocznej, zamiast do produkcji podstawowej, i niewłaściwego obciążania produkcji podstawowej kosztami produkcji ubocznej,</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#StefanCichosz">— innych nieprawidłowości powstałych przez różnego rodzaju manipulacje celem uzyskania pozornej poprawy wyników ekonomicznych,</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#StefanCichosz">— braku należytej kontroli ze strony jednostek nadrzędnych nad wykonaniem odpisów na fundusz zakładowy.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#StefanCichosz">Osiągnięte przy pomocy nielegalnych manipulacji odpisy na fundusz zakładowy stworzyły w niektórych przedsiębiorstwach możliwości wypłacenia jednomiesięcznej pensji już w I kwartale 1957 r., pomimo że te przedsiębiorstwa nie przyczyniły się do efektywnego wzrostu masy towarowej na rynku, a dokonane wypłaty nagród były fikcją, ponieważ nie szły w parze ze wzrostem wygospodarowanych wyników.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#StefanCichosz">Taka sytuacja była powodem wydania uchwały Rządu Nr 248/57 w sprawie zapewnienia prawidłowości w obliczaniu odpisów na fundusz zakładowy.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#StefanCichosz">Reasumując wyniki działania ustawy o funduszu zakładowym na rok 1957 należy stwierdzić, że mimo pewnych nieprawidłowości w osiąganiu przez niektóre przedsiębiorstwa nie zawsze rzetelnie wygospodarowanych odpisów na fundusz zakładowy ustawa ta w zasadzie spełniła swoje zadanie, ponieważ w dużym stopniu podniosła zainteresowanie załóg wynikami przedsiębiorstw oraz utwierdziła załogi w tym przekonaniu, że są one głównymi dysponentami funduszu.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#StefanCichosz">Pomimo jednak tych w zasadzie pozytywnych wyników w zakresie wykonania ustawy o funduszu zakładowym na rok 1957, na skutek wyciągnięcia właściwych wniosków z wykonania ustawy z 1957 r. oraz dalszych zmian modelowych dotyczących zarządzania naszą gospodarką narodową, zaistniała konieczność dokonania pewnych zmian w dotychczasowej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#StefanCichosz">W związku z tym Rada Ministrów wystąpiła do Sejmu z projektem ustawy o funduszu zakładowym na rok 1958.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#StefanCichosz">Projekt ten oparty na doświadczeniach z 1957 r. eliminuje w dużym stopniu niedociągnięcia, jakie miały miejsce w roku ubiegłym, ustala zasady obliczania funduszu nie od planu, lecz od wyników osiągniętych w 1957 r., wprowadza rygory w stosunku do osób wyliczających nieprawidłowo fundusz, stwarza korzystne warunki do poprawy warunków mieszkaniowych, a co najważniejsze — jest dalszym krokiem w zainteresowaniu załóg w zwiększaniu rentowności przedsiębiorstwa oraz ważnym instrumentem w pracy kierowników przedsiębiorstw, rad robotniczych i rad zakładowych. Suma odpisów na fundusz zakładowy — według założeń projektu Narodowego Planu Gospodarczego — ukształtuje się na poziomie wyższym niż 4 mlrd zł, a więc nie niższym od przewidywanego wykonania odpisów za 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#StefanCichosz">Zanim przejdę do zagadnienia drugiego chciałbym zwrócić uwagę na jedną sprawę. Zastanówmy się z kolei, w czym należy szukać rezerw dla osiągnięcia lepszej wydajności. Zasadniczym warunkiem do dalszej normalizacji sytuacji rynkowej w 1958 r. powinno być wykonywanie i przekraczanie planów produkcyjnych, osiągnięte przede wszystkim drogą podnoszenia wydajności pracy, poprawy stanu organizacyjnego przedsiębiorstw oraz poprzez oddziaływanie na gospodarkę w oparciu o rzetelną i bieżącą analizę ekonomiczną.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#StefanCichosz">Analizując wykonawstwo zadań za dwa miesiące br. można być przekonanym, że warunki do wykonania i przekroczenia planowych zadań na 1958 r. istnieją, ponieważ tak w przemyśle jak i w rolnictwie jest jeszcze wiele nie wykorzystanych rezerw, których wyzwolenie w poważnym stopniu wpłynęłoby na przekroczenie planów produkcyjnych, na większą obniżkę kosztów i poprawę rentowności przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#StefanCichosz">Są jednak i przyczyny niezależne od zakładów, które utrudniają wykonanie planów produkcyjnych i ujemnie wpływają na rytmikę produkcji i koszty; są to występujące jeszcze niedomagania w kooperacji.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#StefanCichosz">Wiemy, że wykonawstwo planów produkcyjnych w przemyśle kluczowym, jak również i rytmiczność ich wykonania, zależy przede wszystkim od terminowych dostaw materiałowych i części z kooperacji.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#StefanCichosz">Mimo pewnej poprawy w dostawach materiałowych na przestrzeni ub. roku, w dalszym ciągu kooperacja źle funkcjonuje i wymaga szybkiego usprawnienia w skali państwowej.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#StefanCichosz">Jest faktem, że trudności materiałowe jeszcze występują tak w dostawach krajowych, jak i z importu, i trudno jest wymagać idealnych warunków, ale niezrozumiałe jest to, że jeżeli zaopatrzeniowiec często odwiedza dostawcę i po prostu siedzi mu na karku, to materiał otrzyma, natomiast pisemne czy telefoniczne ponaglenia, jak również stosowanie kar konwencjonalnych, nie dają w większości przypadków żadnych rezultatów, a same kary są niewspółmiernie niskie do poniesionych strat z tytułu przestojów wynikających z braku materiałów.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#StefanCichosz">Dostawcy traktują sprawę terminowych dostaw materiałowych nie jako obowiązek, lecz po prostu jako wyimaginowaną dobroczynność, o czym może świadczyć np. fakt liczenia w 1957 r. 0,3% wartości dostawy za jej terminowość.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#StefanCichosz">Drugim zagadnieniem jest niedawanie gwarancji dostaw. Przyjął się dziwny system potwierdzania zamówień przez niektórych dostawców. Na przykład Centrozap Katowice, potwierdzając zamówienie, podaje: „termin nie wiążący, brak gwarancji dostaw w I półroczu”.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#StefanCichosz">Zakład posiadający takie dokumenty, czy też inne, gdzie termin jest potwierdzony a dostawy nie idą, urządza wielką batalię wycieczek do różnych instytucji; i dlatego nic dziwnego, że w naszych pociągach większość miejsc zajmują osoby delegowane, w ślad za czym w konsekwencji idą poważne przekroczenia kosztów delegacji. Dla przykładu podam, że FSC w Starachowicach wydała w 1957 r. z tytułu delegacji związanych z nieterminowym zaopatrzeniem fabryki w materiały 417 tys. zł. Jeśli do tego dodamy koszty transportu własnymi samochodami, którymi odbywa się poważna część dostaw materiałowych, oraz przestoje produkcyjne z braku materiałów, to widzimy, że nie planowane koszty mają poważny wpływ na wyniki ekonomiczne przedsiębiorstwa. Dla przykładu podam, że w ciągu 1957 r. samochody dowożące materiały dla FSC przejechały ponad milion kilometrów.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#StefanCichosz">Następnym czynnikiem, wpływającym na zwiększenie kosztów produkcji w skali państwowej oraz na rytmikę produkcji w przedsiębiorstwach, jest duże rozrzucenie kooperantów po całym kraju. FSC np. lokuje zamówienia na drobne detale u kooperantów znajdujących się w Szczecinie, Gdańsku, Bydgoszczy, Świdnicy, Brodnicy, Wrocławiu, Dusznikach i wielu innych miastach. Takie rozstawienie kooperantów jest bardzo niekorzystne i wpływa na podwyższenie kosztów.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#StefanCichosz">W związku z tym nasuwa się wniosek, aby w dalszej realizacji zapowiedzianych zmian modelowych stworzyć większym zakładom, zwłaszcza przemysłu maszynowego, zaplecze produkcyjne w pobliżu zakładów — przynajmniej dla tych drobnych części, których produkcja nie jest skomplikowana i nie wymaga dużej specjalizacji w wykonawstwie. Dla przykładu podam, że FSC w Starachowicach przy nierytmicznych dostawach zmuszona jest wysyłać zaopatrzeniowców i samochody po takie detale, jak kluczyk samochodowy, nakrętkę czy inną uszczelkę do Szczecina, Bydgoszczy czy Poznania.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#StefanCichosz">Rozmieszczenie kooperantów w znacznych odległościach od zakładów produkujących podstawowe wyroby, wpływa bardzo niekorzystnie na kontakt odbiorcy z dostawcą i w konsekwencji sprowadza zakład do tego, że raz brak mu dostaw materiałowych, a drugi raz dochodzi do spiętrzenia się dostaw i tworzenia się ponadnormatywnych zapasów.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#StefanCichosz">Dziwny wydaje się również fakt kierowania przez poszczególne centrale handlowe potrzebami zakładu. Gdy np. zamówiono 100 jednostek, centrala potwierdza realizację 50, a i te nie zawsze dostarcza w terminie. Stwarza to niewiarę w dostawy i zmusza zakład do szukania innych dróg przez interwencję w centralnych zarządach i ministerstwach.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#StefanCichosz">W tej sytuacji trzeba przede wszystkim:</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#StefanCichosz">1) stworzyć odpowiednie zaplecze przemysłowi kluczowemu przez scentralizowanie drobnych poddostawców wokół głównego producenta;</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#StefanCichosz">2) wprowadzić wysokie kary za niedotrzymanie umownych terminów dostaw;</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#StefanCichosz">3) wypłatę premii uzależnić nie tylko od wykonawstwa planu produkcji, lecz i od wykonania planowego asortymentu produkcji i terminowego zaopatrzenia odbiorcy w materiały;</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#StefanCichosz">4) znieść specjalne fundusze na wypłacanie nagród za terminowe dostawy materiałowe, ponieważ obowiązkiem każdego producenta jest właściwe i terminowe zaopatrzenie wszystkich odbiorców;</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#StefanCichosz">5) powołać do życia stały organ prawny zajmujący się ogłaszaniem danych o asortymencie produkcji przedsiębiorstw wytwórczych oraz możliwością dostaw central handlowych, celem ułatwienia pracy pracownikom służby zaopatrzenia w wyszukiwaniu ewentualnych dostawców;</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#StefanCichosz">6) należałoby zwrócić szczególną uwagę na uregulowanie sprawy dostaw materiałowych dla drobnych zakładów kooperujących z przemysłem kluczowym, celem zapewnienia im możliwości realizacji przyjętych do wykonania zamówień. Z reguły składane przez drobne przedsiębiorstwa i odpowiednio uzasadnione zapotrzebowania są przy opracowywaniu rozdzielników pomijane, co powoduje dodatkowe trudności dla zakładu, z którym współpracuje kooperant.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#StefanCichosz">Celem uniknięcia trudności na tym odcinku zakłady kluczowe starają się w swoich planach zaopatrzenia dodatkowo wpisywać materiały dla kooperantów, sprowadzać je do siebie, żeby z kolei odstępować wykonawcy dla zrealizowania złożonego zamówienia. Objaw ten jest szkodliwy dla gospodarki — ponosi się dodatkowo koszty związane ze sprowadzeniem i z reekspedycją do wykonawcy.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#StefanCichosz">Następna sprawa, którą chciałbym poruszyć w dyskusji, to koszty produkcji.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#StefanCichosz">Warunkiem pomyślnego rozwoju naszej gospodarki jest jakościowo dobra, ale i tania produkcja. Zagadnienie to ma duży wpływ również na ukształtowanie się naszego bilansu handlowego. Nie od rzeczy więc będzie zastanowić się nad niektórymi warunkami poprawy sytuacji na odcinku obniżenia kosztów własnych produkcji.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#StefanCichosz">Decyzje, dotyczące tego co mamy produkować, jaki asortyment, jak produkować, są u nas często podejmowane w gorączkowym pośpiechu, bez należytej analizy zarówno technicznej, jak i ekonomicznej. Naraża to naszą gospodarkę na poważne straty. By temu zaradzić, musimy spowodować taki układ stosunków w przemyśle, by myśl techniczna, rozwiązania konstrukcyjne wyprzedzały znacznie wprowadzenie do produkcji nowych wyrobów.</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#StefanCichosz">Zmiany konstrukcyjne i technologiczne należy wprowadzać kompleksowo po zapewnieniu zabezpieczenia materiałowego, ekonomicznego, oprzyrządowania, po wszechstronnym przeanalizowaniu opłacalności.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#StefanCichosz">Poważne rezerwy tkwią w racjonalizacji konstrukcji i technologii wyrobów. Obowiązujące obecnie stawki dla racjonalizatorów są mało mobilizujące. Jeżeli np. usprawnienie daje dla przedsiębiorstwa, a więc i dla społeczeństwa, 1 milion zł oszczędności rocznie, to racjonalizatorzy otrzymują tylko 1,4% rocznej oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#StefanCichosz">Ciągle jeszcze działy i wydziały przedsiębiorstw nie czują wagi wydatkowanych pieniędzy, nie zdają sobie sprawy z potrzeby wnikliwego analizowania cen płaconych dostawcom. By zmienić ten stan rzeczy, konieczne jest zwrócenie szczególnej uwagi na ulepszenie organizacji przedsiębiorstw, a przez to i kontroli wewnętrznej. Konieczne jest wnikliwe analizowanie przyczyn niedociągnięć i wyznaczenie w związku z tym konkretnych zadań odpowiedzialnym osobom.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#StefanCichosz">Powtarzające się niedociągnięcia, ważne z punktu widzenia gospodarki przedsiębiorstw i możliwe do usunięcia, powinny być natychmiast powodem do przeprowadzenia odpowiednich zmian organizacyjnych, a nawet i personalnych.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#StefanCichosz">Warunkiem poprawy ekonomiki produkcji jest również słuszny podział zadań i środków między poszczególne zakłady pracy, aby nie krzewiło się wśród załóg przekonanie, że uzyskanie wysokiego funduszu zakładowego to przede wszystkim sprawa ustalenia korzystnego dla przedsiębiorstwa planu, a nie wyniki rzetelnej i wydajnej pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#StefanCichosz">Dla osiągnięcia poprawy w zakresie obniżania kosztów produkcji konieczne jest również zmontowanie mocnych pionów ekonomicznych w przedsiębiorstwach, aby zagadnienia ekonomiczne nie były spychane na dalszy plan.</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#StefanCichosz">Wprawdzie omawiane przeze mnie zagadnienia nie wyczerpują w całości tematu, jednak poruszyłem je dlatego, że widać w nich z jednej strony ukryte rezerwy gospodarcze, a więc i finansowe naszego kraju, które przyniosłyby niemałą pomoc dla wyników budżetu, a z drugiej strony widzę również możliwość dalszego wzrostu zarobków ludzi pracujących przez wzrost wydajności pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Antoniemu Grzywie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AntoniGrzywa">Wysoki Sejmie! W wystąpieniu swoim chciałbym nawiązać do tak istotnego zagadnienia, jakim w obecnej chwili jest sprawa absencji chorobowej. Pracując jako lekarz w okręgu przemysłowym mam możność stwierdzić, że permanentny wzrost absencji w pracy powoduje nadmierny wzrost wypłat zasiłków chorobowych.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#AntoniGrzywa">Problem ten stał się jednym z ważnych czynników hamujących i przeszkadzających w naszej walce o wzrost wydajności, o rozwój gospodarki kraju i o poprawę warunków bytu mas pracujących. Wypłaty zasiłków chorobowych rosną z roku na rok. W 1955 r. wynosiły 1.376 mln zł, w 1956 r. — 1.651 mln zł, a w 1957 r. — 2.557 mln zł. Jeśli chodzi o mój teren, tj. województwo krakowskie, to w 1956 r. wypłacono 197.272 tys. zł, a w 1957 r. — już 295.572 tys. zł zasiłków chorobowych.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#AntoniGrzywa">Niewątpliwie że wzrost sum na zasiłki chorobowe jest w pewnej mierze uzależniony od wzrostu liczby zatrudnionych i wzrostu przeciętnych płac, ale w niemałym stopniu jest on zależny formalnie od wzrostu wskaźnika chorobowego, a faktycznie od wzrostu zwolnień.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#AntoniGrzywa">Zobrazuję ten wzrost na przykładzie z woj. krakowskiego. W 1952 r. wskaźnik chorobowy wynosił 3,62, w 1953 r. — 3,74, w 1954 r. — 4,25, w 1955 r. — 4,83, w 1956 r. — 5,07, a w ostatnim kwartale 1957 r. — w związku z epidemią grypy — 8,17. Jeśli chodzi o poszczególne gałęzie przemysłu ciężkiego, to największy wzrost, bo aż 63% na tej przestrzeni dotyczy górnictwa, następnie idzie chemia — wzrost o 47% i hutnictwo o 40%.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#AntoniGrzywa">Jak wynika z przytoczonych danych wzrost postępował skokami i jest niestety stały. Większy przeskok miał miejsce po 1956 r. w związku z rozluźnieniem dyscypliny pracy po odwołaniu sankcji karnych za nieuzasadnioną absencję. W żadnym jednak wypadku nie można sprawy odnieść wyłącznie do skutków zniesienia tych sankcji. Na wzrost bowiem absencji chorobowej składają się różne czynniki, ale ponieważ choruje człowiek, więc i niemały wpływ na ten stan ma ochrona zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#AntoniGrzywa">Uważam, że absencję należy rozpatrywać z dwóch aspektów: a mianowicie — z aspektu ekonomicznego i profilaktyczno-leczniczego.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#AntoniGrzywa">Z aspektem ekonomicznym wiąże się także moment moralności i odpowiedzialności poszczególnego pracownika. Nasza klasa robotnicza w przeważającej liczbie to element uświadomiony, pełen poświęcenia i dający podstawowy wkład w budowę socjalizmu w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#AntoniGrzywa">Ale mamy także pracowników, którzy tej świadomości obywatelskiej do dziś nie osiągnęli, a bardzo często w warunkach liberalniejszej atmosfery ulegli demoralizacji. Do tej drugiej grupy pracowników trzeba niestety zaliczyć część dobrze zarabiającej młodzieży. Tym ludziom, wobec błędnie często ustawionych zasiłków chorobowych, po prostu opłaca się chorować. Gdy średni zarobek przy wykonywaniu planów i w związku z odpowiednimi premiami wynosi np. w Hucie im. Lenina około 1.800 zł, a przy słabym przekroczeniu planu spada do połowy, to w tym momencie opłaci się chorować, bo zasiłek chorobowy jest wyższy. Podobnie przedstawia się sprawa w górnictwie, gdy skończy się praca w dobrym chodniku i trzeba rozpoczynać mozolnie drugi chodnik — zarobek jest mniejszy, a więc absencja wzrasta, bo wyższy jest zasiłek chorobowy.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#AntoniGrzywa">Takim dosadnym przykładem opłacalności chorowania jest sprawa 39 tynkarzy zatrudnionych w zeszłym roku przy tynkowaniu domów osiedla, przy zakładach chemicznych w Oświęcimiu. W pierwszych miesiącach 1957 r. do maja nikt nie chorował, od lata wzrastała absencja, aby osiągnąć swój szczyt w październiku i listopadzie. Za ten okres wypłacono 663.500 zł zasiłku chorobowego, co jest sumą bardzo poważną, jeśli weźmiemy pod uwagę, że otrzymana kwota ze składek ubezpieczeniowych wynosiła 617 tys. zł. Poszczególny tynkarz w okresie letnim pracował 3 lub 4 miesiące, później zaczynał chorować i otrzymywał 160 do 240 zł zasiłku dziennie. Aby uzyskać tak wysokie zasiłki, pracował często przez lato dwie zmiany na dobę. I taki wysiłek dawali z siebie ludzie rzekomo poważnie chorzy, bo jak grupy chorób wskazują, jest i gruźlica i poważne choroby reumatyczne.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#AntoniGrzywa">Mimo woli nasuwa się tu refleksja, że ten przykład jest zarazem przykładem daleko posuniętego liberalizmu lekarza. O ile lekarz nie może stać się bezwzględnym narzędziem dla skracania okresu choroby, jako niezgodnego z sumieniem lekarskim, to jednak sprawą absencji musi się zająć, a szczególnie tą stroną zagadnienia, na którą może i powinien mieć wpływ.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#AntoniGrzywa">Naczelnym zadaniem i obowiązkiem lekarza jest otaczanie właściwą opieką chorych oraz zapobieganie chorobom. Ale czy lekarz posiada po temu warunki, tak organizacyjne jak i zaopatrzeniowe? Niewątpliwie istnieją pewne braki w sprzęcie diagnostycznym, w sprzęcie laboratoryjnym. Niewątpliwie istnieją poważne odległości instytucji specjalistycznych od ambulatoriów, powodujące pokaźną ilość roboczo-dniówek straconych, niewątpliwie istnieją pewne braki organizacyjne w pracy zakładowej służby zdrowia. Faktem jest jednak, że na obecnym etapie rozporządzamy już dostateczną ilością kadry lekarskiej, oraz w pewnym stopniu sprzętu medycznego, aby drogą właściwych decyzji organizacyjnych zabezpieczyć stałość kadry przemysłowej służby zdrowia i możliwość jej systematycznej i rytmicznej pracy. Możliwe jest to tym bardziej, że załogi robotnicze i ich rady świadczą ochotnie, niekiedy bardzo poważnie, na rzecz swoich ambulatoriów. Uchwała XI Plenum KC PZPR mówi, że środki finansowe, zaoszczędzone i uzyskane wskutek podniesienia przez przemysłową służbę zdrowia zdrowotności załóg, będą skierowane na cele służące dalszemu podnoszeniu tej zdrowotności. Niewątpliwie na tej płaszczyźnie powinny znaleźć rozwiązanie kadry, którym dostatecznie znane są sprawy bytowe, i które powinny być odpowiedzialne za zdrowie i zdolność do pracy załóg fabrycznych.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#AntoniGrzywa">My wszyscy pracownicy służby zdrowia widzimy ogrom zadania, jakie stoi przed nami w naszej codziennej pracy. Zadanie to, postawione tak jasno i wyraźnie w uchwale XI Plenum, powinno — wbrew trudnym warunkom bytowym — przy pracy ogromnej większości naszej kadry lekarskiej, farmaceutycznej i pielęgniarskiej być wypełnione z honorem.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#AntoniGrzywa">Z kolei chcę zaznajomić Wysoką Izbę z problemem, jak kształtuje się absencja chorobowa w poszczególnych grupach chorobowych.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#AntoniGrzywa">Największa ilość dni zwolnień przypada niestety na gruźlicę narządów oddechowych, a mianowicie: na 100 zatrudnionych w 1956 r. udzielono 141,7 dni zwolnień w skali krajowej. Jeśli chodzi o poszczególne województwa, to najgorzej przedstawia się sprawa w woj. krakowskim, gdzie na 100 zatrudnionych przypada 207,3 dni zwolnień z pracy. Niepokojący jest fakt, że wskaźnik chorobowy gruźlicy wzrasta z roku na rok i w 1957 r. wynosił on w naszym województwie 0,69.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#AntoniGrzywa">Tej grupie chorób trzeba poświęcić szczególną uwagę, bo na jej wzrost mają wpływ warunki tak mieszkaniowe, jak i warunki pracy w niektórych zakładach. Bardzo ważną sprawą jest energiczne zajęcie się chorymi na gruźlicę, tak przez profilaktykę, jak i skuteczne leczenie. Koniecznością jest jak najszybsze opracowanie, uchwalenie i wprowadzenie w życie ustawy przeciwgruźliczej.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#AntoniGrzywa">Drugą grupą chorób w naszym województwie ze wskaźnikiem 0,52 jest grupa chorób serca i naczyń krwionośnych. Z tą grupą wiąże się także choroba reumatyczna. Ten stan absencji jest w dużym stopniu wynikiem zatrudniania w przemyśle ludzi starszych, a wśród nich niepośledniej ilości rencistów. Ludziom tym, faktycznie chorym, trudno odmówić zwolnienia z pracy, a liczba pracujących rencistów wynosi około 150 tys. osób. Problem ten w poważnym stopniu rozwiąże ustawa o rentach i emeryturach.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#AntoniGrzywa">Na trzecim miejscu — ze wskaźnikiem 0,44 należy umieścić zwolnienia na skutek wypadków w pracy. Trzeba przyznać, że w tej jednej grupie wskaźnik chorobowy zmniejszył się w porównaniu z latami poprzednimi. Świadczy to o coraz lepszych warunkach pracy, o większej trosce o bezpieczeństwo i higienę pracy. W 1957 r. fundusze na bezpieczeństwo i higienę pracy zostały już znacznie lepiej wykorzystane, niż w latach poprzednich. Na tym odcinku bezpieczeństwa pracy trzeba stale wykazywać wysoką czujność, aby wypadkowość sprowadzić do minimum.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#AntoniGrzywa">Ogromną rolę odgrywa tutaj uświadomienie robotnika o grożącym mu niebezpieczeństwie i jego doświadczenie. Charakterystycznym zjawiskiem jest, że np. w górnictwie częściej ulega wypadkowi młody górnik, niż starszy, doświadczony. Wielu pracowników bagatelizuje sobie zarządzenia bezpieczeństwa i higieny pracy i nie korzysta z urządzeń, czy odzieży ochronnej. Spawacze np. trzymają swoje okulary ochronne na czole, zamiast na oczach. Częste zatrucia cyjanowodorem w zakładach chemicznych w Oświęcimiu są spowodowane nieużywaniem masek ochronnych, które pracownicy posiadają. Tragiczna śmierć trzech robotników w 1957 r. spowodowana była przez zejście do kotła bez użycia maski ochronnej.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#AntoniGrzywa">Są jeszcze i inne fakty godne uwagi, a mianowicie stwierdzono ogólnie, że najwięcej wypadków ma miejsce po niedzieli i dniach świątecznych, kiedy do pracy przystępuje robotnik niewyspany, po wszelkiego rodzaju libacjach, i bardzo często jeszcze w stanie nietrzeźwym.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#AntoniGrzywa">Właśnie z nadmiernym pijaństwem łączy się mocno wzrost wskaźnika chorobowego dwóch następnych grup, a mianowicie: chorób nerwowych, które na przestrzeni 4 lat wzrosły dwukrotnie i urazów poza pracą.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#AntoniGrzywa">Jeżeli malała ilość dni zwolnień wynikająca z urazów przy pracy, to niestety korzyść ta zostaje zniwelowana, i to z nadwyżką, przez coraz to większą wypadkowość poza pracą. Ma ona miejsce przy pracy w gospodarstwie, w pracach ubocznych, przy dojazdach do pracy z odległych terenów, ale niestety największy procent pochodzi z uszkodzeń zadanych podczas chuligańskich wybryków i pijackich awantur.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#AntoniGrzywa">Z przykrością trzeba stwierdzić, że przeważa tutaj młodzież, która łatwo zarobiony pieniądz, do którego dochodzi bez wielkiego wysiłku, więc nie potrafi go docenić, zamienia na duże ilości alkoholu.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#AntoniGrzywa">Bagatelizowanie sobie pracy, a także niedocenianie własnego zdrowia można także zaobserwować w coraz częściej sygnalizowanych przypadkach samouszkodzeń. Te przypadki dotyczą najczęściej skóry, co też przyczynia się do poważnej liczby dni zwolnień z powodu ropnych zmian skóry. Szczególnie częste zmiany chorobowe skóry występują u górników, dojeżdżających z odległych miejsc zamieszkania, którzy spiesząc się do autobusu myją się powierzchownie i nie zmieniają nawet ubrania roboczego. Zakłady pracy powinny zwrócić większą uwagę na to, aby robotnik dbał o osobistą higienę.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#AntoniGrzywa">Ważną też rzeczą jest zwrócenie uwagi na warunki pracy kobiet, ponieważ na przestrzeni ostatnich lat wzrósł także wskaźnik chorobowy chorób kobiecych.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#AntoniGrzywa">W ostatnim kwartale 1957 r. niemały wpływ na wzrost absencji chorobowej miała epidemia grypy, która spowodowała, że wskaźnik chorobowy wzrósł w kraju w ostatnim kwartale 1957 r. do 8,17. Na przykład w Hucie im. Lenina niemal co trzeci pracownik chorował na grypę. Oczywiście nie możemy usprawiedliwiać wzrostu absencji chorobowej epidemią grypy, lecz musi się wziąć pod rozwagę te czynniki, które w moim wystąpieniu częściowo wyszczególniłem, a które mają niemały wpływ na powiększenie się absencji chorobowej.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#AntoniGrzywa">Wysiłek zainteresowanych resortów, rad robotniczych i związków zawodowych powinien iść w tym kierunku, aby drogą usprawnienia organizacji pracy wpłynąć na zmniejszenie absencji chorobowej.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#AntoniGrzywa">Podjęta na szeroką skalę akcja likwidacji przerostów zatrudnienia przyczyni się niewątpliwie do usunięcia tych, którzy przez swoje bumelanctwo i chuligaństwo hamowali wydajność pracy, bagatelizowali sobie robotę i nie umieli docenić tego dobrodziejstwa, jakim jest stała, w dobrych warunkach i dobrze płatna praca.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#AntoniGrzywa">Przez podwyższenie stawek rent i emerytur będzie można część zatrudnionych rencistów zwolnić z pracy i dać im zasłużony odpoczynek. Przez ustalenie limitów na zasiłki chorobowe dla zakładów pracy, które w wypadku przekroczenia odbiją się na ich funduszu płac ujemnie, spowoduje, że odnośne zakłady wykażą więcej zainteresowania i energii w zwalczaniu nieuzasadnionych absencji.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#AntoniGrzywa">Ważny problem przedstawia młodzież pracująca, której część nie wykazuje ani socjalistycznego, ani obywatelskiego podejścia do zagadnienia pracy, jako zbiorowego wysiłku twórczego, dlatego opracowanie systemu zatrudnienia i wynagradzania młodzieży na pewno przyczyni się do obniżenia absencji w tej grupie zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#AntoniGrzywa">Resort zdrowia nie może w tej walce stać na uboczu. Musimy wytężyć wszystkie siły i przystosować służbę zdrowia tak, żeby ochrona zdrowia społeczeństwa stała na wysokim poziomie, a z drugiej strony musimy zwalczać przejawy nieuzasadnionej absencji w pracy, mając stale na uwadze, że absencja tolerowana może stać się chorobą społeczną, która wpłynąć może hamująco na nasz rozwój gospodarczy, pomniejszyć nasz dochód narodowy i opóźnić poprawę naszego bytu.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Zuzannie Josińskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ZuzannaJosińska">Wysoki Sejmie! W dotychczasowej działalności naszego parlamentu nader rzadko z trybuny tej padały słowa mówiące o kobietach polskich, o problemach, którymi żyją, o czynnikach kształtujących ich życie zawodowe, społeczne i osobiste; a faktem niezaprzeczalnym przecież jest, że my kobiety stanowimy większość w naszym społeczeństwie, oraz że blisko 1/3 ogólnego stanu zatrudnienia — to właśnie kobiety.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#ZuzannaJosińska">Pozwolę sobie zwrócić uwagę — skoro debatujemy nad budżetem — na kilka spraw związanych z kwestią kobiecą, gdyż rzutują one w pewnej mierze na budżet, jeżeli już nie w tym roku, to w jednym z najbliższych lat. Zaznaczam równocześnie, że nie wyczerpują one oczywiście ogromu zagadnień nurtujących tę część naszego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#ZuzannaJosińska">W pierwszych latach powojennych kobiety na równi z mężczyznami ogromnym wysiłkiem, z całym samozaparciem dźwigały ciężar odbudowy z gruzów naszej ojczyzny, nie szczędząc sił przyczyniały się do uruchamiania zakładów produkcyjnych, dając pierwszą produkcję masy konsumpcyjnej, pracowały ofiarnie na wsi, by zapewnić dostawę potrzebnej miastu żywności.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#ZuzannaJosińska">Nadszedł okres realizowania z rozmachem zakrojonych założeń planu 6-letniego. I w tym to okresie — tak by się zdawało — kobieta w pełni osiągnęła równouprawnienie. Zachwycaliśmy się kobietą-murarzem, kobietą-traktorzystką, a zapomnieliśmy o cichej, lecz jakże ciężkiej i wydajnej w pełnym tego słowa znaczeniu pracy kobiety-żony, kobiety-matki. Nie zamierzam umniejszać znaczenia pracy kobiet w jakiejkolwiek dziedzinie naszej gospodarki — kobieta ma zagwarantowane prawo do pracy i równej płacy, stała się nieodłączną częścią polskiego ludu pracującego.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#ZuzannaJosińska">Z całą stanowczością należy stwierdzić, że nie tylko ciężkie warunki materialne zmusiły kobiety do podjęcia pracy zarobkowej, ale i szczera chęć zastosowania w praktyce tego, czego się nauczyły w szkole i na wyższej uczelni, wreszcie gorące umiłowanie zawodu. I nadal będziemy wysoko cenili osiągnięcia kobiet, które z całą odpowiedzialnością i rozwagą pełnią poważne funkcje w wielu dziedzinach naszego życia, stając się w ten sposób prawdziwymi współgospodarzami kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#ZuzannaJosińska">Niemniej jednak, wspominając dawne przodownice pracy zawodowej i społecznej, nie stwarzajmy specjalnego dla nich kultu, gdyż niestety zbyt często osiągnięcia tych przodownic wynikały nie z rzetelnej pracy i rzeczywiście wspaniałych osiągnięć — chociaż bardzo wiele i takich właśnie przykładów zanotowano — a były tworem nazbyt papierkowych poczynań majstrów, kierowników i komórek współzawodnictwa.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#ZuzannaJosińska">Dobrze się stało, że wreszcie zwrócono uwagę i na tę drugą stronę medalu. Dziś możemy powiedzieć, że jeszcze jedna z nieprawidłowości ubiegłego okresu została w sposób właściwy i z pewnością efektywniejszy naprawiona, co naturalnie nie oznacza rezygnacji z dalszego rozsądnego rozwijania współzawodnictwa w odpowiedniej formie.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#ZuzannaJosińska">Czas, w jakim nastąpił zwrot, był jak najbardziej odpowiedni, gdyż już zaczęło się szerzyć w kraju niebezpieczeństwo grożące naszej młodzieży. Część młodzieży, czując rozluźnioną dyscyplinę w domu, korzysta na swój sposób z dawno upragnionej wolności. Wymykając się spod niedostatecznej z konieczności opieki rodzicielskiej wyrasta nowa grupa młodzieży, obdarzona przez starsze społeczeństwo nie bardzo chlubnym mianem, wynikającym z praktyk stosowanych przez tę część młodzieży i ze sposobu jej bycia. Tu tkwi największe — obok powszechnie szerzącego się alkoholizmu — niebezpieczeństwo grożące naszemu narodowi i tu musimy skierować cały swój wysiłek, począwszy od właściwie, tzn. kulturalnie zorganizowanej rodziny, tej najmniejszej podstawowej komórki społeczeństwa, poprzez nakłanianie młodzieży do zdobywania i rozszerzania kwalifikacji zawodowych, a skończywszy na odpowiednim wypełnianiu jej wolnego czasu.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#ZuzannaJosińska">Problem właściwego wychowania młodzieży utrudnia fakt, że młodzieniec czy panna z dniem ukończenia 18-go roku życia staje się człowiekiem samodzielnym, odpowiedzialnym całkowicie za swoje czyny, równouprawnionym obywatelem naszego państwa. Przekazanie w ręce młodzieży 18-letniej decyzji o dalszym swoim losie, o samodzielnym kształtowaniu swojej przyszłości i ustalaniu charakteru — świadczy o wielkiej odwadze, ale zarazem o wielkim zaufaniu, jakim młodzież została obdarzona. Czy ona tego zaufania nie zawiodła? Nie zawiodła przy różnego rodzaju akcjach społeczno-politycznych, gdzie wykazywała dużo rozwagi, lecz nader często nie spełnia pokładanych w niej nadziei w postępowaniu codziennym, we współżyciu towarzyskim i społecznym.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#ZuzannaJosińska">Musimy sobie szczerze powiedzieć: młodzież często nie dojrzała do życia, mimo otrzymania w wieku 18 lat świadectwa dojrzałości, wystawionego jednak tylko przez szkołę, a nie przez życie. Ile bezradności jest w tej młodzieży wobec twardego życia z jednej strony, a ile swawoli, nieszanowania i nieliczenia się ze zdaniem starszych — z drugiej. Jak często potrzebne jest wtedy właściwe kierowanie, naprowadzanie, ostrzeganie przed złem ze strony ludzi doświadczonych. Ile tragedii małżeńskich właśnie u tych młodych ludzi, którzy na swój sposób chcą wykorzystać przywileje im przysługujące, odrzucając rozsądek i słuszne zdanie opiekunów. Epilog tych tragedii można spotkać często na sali sądowej.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#ZuzannaJosińska">Przywrócenie pełnoletności z chwilą ukończenia 21-go roku życia rozwiązałoby wiele powyższych problemów i przyczyniłoby się do pewnego zahamowania tych społecznie ujemnych zjawisk. Jest to zresztą jeden z postulatów wyborców, wysuwany niejednokrotnie na spotkaniach, zwłaszcza przez kobiety.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#ZuzannaJosińska">Jak poprzednio już wspomniałam, nie wyobrażamy sobie dziś braku udziału kobiet w pracy. Musimy sobie jednak zdać z tego sprawę, że kobiecie pracującej zawodowo trzeba pomóc — i to wszystkimi osiągalnymi środkami. Nie przypadek zrodził myśl ogłoszenia ankiety „Jak ułatwić życie pracującej kobiecie” — a głębokie zrozumienie potrzeby tej pomocy, i nie przypadkowo II Zjazd Ligi Kobiet w uchwale, która została podjęta, wysuwa na czoło konieczność systematycznego podnoszenia poziomu gospodarstwa domowego, rozwinięcia sieci placówek usługowych, usprawnienia handlu itp. W wyniku tego, my posłanki, wzięłyśmy na siebie obowiązek zainteresowania tymi zagadnieniami odpowiednich komisji resortowych, zwłaszcza tych, gdzie żadna z nas nie zasiada.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#ZuzannaJosińska">Mam nadzieję, że nasz głos nie będzie głosem wołającego na puszczy, że członkowie odpowiednich komisji zrozumieją potrzeby kobiet na tym odcinku i w miarę możliwości przyczynią się do tego, by te postulaty, wysuwane powszechnie przez kobiety, w odpowiednim czasie były zrealizowane.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#ZuzannaJosińska">W tym miejscu pozwolę sobie na małą dygresję. Gdy na posiedzeniu Komisji Przemysłu Ciężkiego, Chemicznego i Górnictwa zapytałam Obywatela Ministra, jakie są możliwości produkowania w 1958 r. podstawowych urządzeń gospodarstwa domowego, otrzymałam dostateczną informację, popartą cyframi, idącą nawet tak dalece, że obejmowała również i produkcję telewizorów, motocykli i samochodów, co może trochę wykracza poza ramy tego, co nazywamy podstawowymi urządzeniami gospodarstwa domowego, mającymi ułatwić życie kobiecie. Natomiast przykro uderzył mnie fakt całkowitej bierności Komisji. Myślę jednak, że koledzy z Komisji, jedynie kompetentnej, jeżeli chodzi o resort przemysłu maszynowego, z większą powagą i głębszym zrozumieniem i o tych sprawach pomyślą. W ogólnej problematyce Komisji może to wydawać się sprawą błahą, dla nas kobiet jest ona jednak bardzo ważną.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#ZuzannaJosińska">Jedno z następnych zagadnień socjalnych, które chciałam omówić, to sprawa płacenia podwyższonego podatku przez osoby tak zwanego stanu wolnego. Mnie się wydaje, że nadszedł wreszcie czas zniesienia tej — nazwałabym to — grzywny, której stosowanie słuszne może było w pierwszych latach po wojnie, ale całkowicie nieuzasadnione i krzywdzące jest obecnie. Wraz ze zdobytymi pozycjami w życiu gospodarczym, kulturalnym i społecznym minął okres, w którym się o kobiecie niezamężnej mówiło z pogardą i politowaniem, a jednocześnie trzeba stwierdzić, że dziś miejsce owej pogardy i politowania zajął niemniej krzywdzący objaw, jakim jest obowiązek płacenia dodatkowych — w niejednym wypadku z o wiele większym trudem zarobionych złotówek. Podając powyższe pod rozwagę, proponuję — o ile nas na razie jeszcze nie stać na generalną likwidację tego zła koniecznego — by wzięto pod uwagę ewentualnie równoczesne podwyższenie podatku kawalerskiego dla mężczyzn.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(Wesołość, Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#ZuzannaJosińska">Zaraz uzasadnię, dlaczego. Jeżeli weźmiemy średnią w kraju płacę wszystkich mężczyzn i porównamy ją ze średnią w kraju płacą wszystkich kobiet, zobaczymy znaczną, ale to bardzo znaczną różnicę na korzyść właśnie mężczyzn. Wynika ona z tego, że kobiety w olbrzymiej większości zatrudnione są w zawodach najniżej opłacanych, jak nauczycielstwo, służba zdrowia — mam tu na myśli pielęgniarki i salowe, wśród których mężczyzn się raczej nie spotyka — oraz szeroką rzeszę kobiet zatrudnionych w przemyśle włókienniczym. Zatrzymam się na chwilę na tym ostatnim.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#ZuzannaJosińska">Jak wiadomo, zawód prządki i tkaczki — to podstawowe zawody w przemyśle włókienniczym, niemniej — najgorzej opłacane. Każdy pracownik pomocniczy jest lepiej wynagradzany, wychodzi się bowiem z założenia, że on jako mężczyzna musi więcej zarobić. Jaki jest tego efekt? Przemysł włókien łykowych ma duże trudności na odcinku realizacji planów eksportowych. Wynikają one z tego, że tkaczki nie chcą pracować przy takim czy innym artykule, bo źle idzie, jest mało wydajny i w konsekwencji obniża zarobek. Kierownictwa tkalń prze prowadzają karkołomne manipulacje, aby nie dopuścić do niewykonania planu asortymentowego, niemniej jednak dla przykładu podam, że jesteśmy dłużni jednemu z krajów skandynawskich tkanin lnianych za kilka milionów koron, narosłych w ciągu 10 lat, płacąc w stosunku rocznym odsetki w wysokości 8%.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#ZuzannaJosińska">Zdaję sobie sprawę z tego, że zagadnienie płac nie będzie od ręki rozwiązane, ale chcę podkreślić, że te zawody są wybitnie upośledzone na odcinku płac, a skutki tego niestety przyjmują czasem takie właśnie rozmiary.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#ZuzannaJosińska">Skoro jestem przy przemyśle — dwie uwagi.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#ZuzannaJosińska">Po pierwsze: ze względu na niezadowalający stan bezpieczeństwa i higieny pracy w poszczególnych zakładach, zwłaszcza zatrudniających większość kobiet, coraz bardziej paląca staje się sprawa powołania ponownie inspektorek do spraw bezpieczeństwa i higieny pracy dla kobiet i młodocianych. Nie rozwijam tego tematu z powodu braku czasu, zwłaszcza że o słuszności tego zagadnienia każdy jest przekonany.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#ZuzannaJosińska">Po drugie: wyłania się konieczność zniesienia krzywdzącej pracowników fizycznych różnicy w wypłacaniu zasiłków chorobowych. Jak wiadomo, pracownik umysłowy, gdy jest chory nie traci na zarobku nic, traci natomiast pracownik fizyczny. Czy teraz, znosząc różnicę, zrobione to będzie z korzyścią dla pracownika fizycznego, czy z ewentualną niekorzyścią dla pracownika umysłowego — to oczywiście leży w gestii Rządu. Chętnie zapoznalibyśmy się ze stanowiskiem Rządu w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#ZuzannaJosińska">I jeszcze dwie sprawy. Pierwsza, to konieczność uregulowania w sposób prawny jednego wolnego dnia w miesiącu dla każdej kobiety pracującej. Praktycznie będzie to tylko usankcjonowaniem stanu faktycznego, mającego obecnie posmak zakazanego owocu. Śmiem twierdzić, że każda kobieta „organizuje” sobie w ciągu miesiąca taki jeden dzień, celem załatwienia najpilniejszych swoich spraw, czy to na podstawie przepustki, zwolnienia lekarskiego, tak zwanej odrobki, czy nawet bez jakiegokolwiek usprawiedliwienia. A można przecież tę sprawę uregulować w sposób właściwy, nie zmuszając pracownicy i majstra do oszukiwania. Straty z tego wynikłe przy odpowiedniej organizacji nie będą większe niż obecnie, a czy byłby to dzień płatny, czy nie — to jest sprawa dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#ZuzannaJosińska">Wreszcie sprawa ostatnia. Należy bezwzględnie wprowadzić tam, gdzie to się da, pracę kobiet na półetatach. Narzekamy na kolejki w sklepach w godzinach popołudniowych z powodu braku dostatecznej ilości ekspedientek. W tym wypadku można by na pewno wiele zrobić — zresztą w wielu innych dziedzinach też — nie mówiąc już o tym, że praca na półetacie ułatwiłaby poważnie życie wielu kobietom pracującym obecnie 8 godzin, tak w administracji, jak i w przemyśle. Da to poza tym pewne oszczędności funduszu płac, a nam dzisiaj nie wolno przecież gardzić żadną złotówką.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#ZuzannaJosińska">Na zakończenie pragnę podkreślić, że wyżej omawiane — zresztą w stylu telegraficznym — zagadnienia, to w większości postulaty kobiet z całego kraju, postulaty, które w czasie spotkań są nam stale przekazywane i które czekają na realizację.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Bolesławowi Drobnerowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#BolesławDrobner">„Preopinanci moi w swych słowach wymownych dotknęli wszystkich punktów stanowczych i głównych”. Cóż zostaje szeregowemu posłowi, jak dotknąć może jakichś wycinkowych zagadnień, jakichś dodatkowych zagadnień? No, ale wczorajsza dyskusja skłoniła mnie do tego, żeby może zabrać głos wcześniej, niż Chciałem poprzednio, ażeby przeciwstawić się pewnym poglądom, które były świetnie przygotowane, nawet z wykresami.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#BolesławDrobner">Wykresy przypomniały mi — przynajmniej ten jeden, który tutaj widziałem — wykresy z Małego Rocznika Statystycznego, wykresy, które my znamy, ale które nie szkodzi żeby sobie przypomnieć. Jest zapowiedź, że może będą filmy i przezrocza. Jestem skłonny prosić Ministra Jędrychowskiego, żeby pomógł na przyszłość, kiedy będzie mówił przemiły poseł Makarczyk, ażeby pozwolono tutaj rzucić na ekran przezrocza z jednego jego przemówienia.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#BolesławDrobner">Budżet ma dwie strony: dochody i wydatki. Dochody — dawniej pytaliśmy się: dacie nam pieniądze na to czy na owo? Gdy były rządy sanacji, endecji, konserwatywne elementy itd., powiedzieli: damy, ale pokażcie źródła pokrycia. To nas wtedy nie obchodziło. Dzisiaj my patrzymy na źródła pokrycia i musimy się z tym liczyć, żeby nie wystarczały nam tylko demagogiczne żądania. Nie wystarczy najostrzejsza krytyka. Patrzyłem na wykres obok miejsca, które zajmuję: fundusz płac ma taką linię, a wydajność pracy taką. No, tacy my jesteśmy niedoskonali.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#BolesławDrobner">Czy te wykresy wykazują, że jest źle? Niewątpliwie nie jest dobrze, my o tym wiemy, ale to trzeba naprawić, albo przeciwstawić nam cały światopogląd, przeciwstawić całą politykę i śmiało powiedzieć: my weźmiemy kiedyś władzę w ręce i będziemy rządzili inaczej.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#BolesławDrobner">A tymczasem patrzymy na jedno przezrocze, które wezmę z przemówienia Ministra Jędrychowskiego. Takie proste. „W r. 1957 dochody ludności rolniczej tylko ze sprzedaży państwu produktów rolnych — (tzn. jak przynosi mi do domu mleczarka mleko, masło i jajka, jak mięso przywożą do miasta, to wszystko odpada), ale powtarzam: ze sprzedaży państwu produktów rolnych — wzrosły z 31,2 mlrd zł do 41 mlrd, czyli o blisko 10 mlrd, tzn. o 31,4%. Poza tym chłopi otrzymali od systemu finansowego państwa w postaci kredytów obrotowych i inwestycyjnych, odszkodowań ubezpieczeniowych i innych dochodów w 1956 r. 5,3 mlrd, a w 1957 r. około 6,5 mlrd, a więc o 22,6% więcej. Ze swej strony chłopi wpłacili państwu tytułem podatku gruntowego, opłat na Fundusz Ziemi, opłat ubezpieczeniowych, spłat kredytowych, (bo państwo im pożycza) w 1956 r. — 8,5 mlrd, a w r. 1957–10 mlrd zaledwie. Tak więc przychody pieniężne chłopów w ich stosunkach z państwowym systemem finansowym wzrosły per saldo o 9,5 mlrd zł, czyli o 34%”. Oto źródło pokrycia. Mamy to.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#BolesławDrobner">A dalej, co jest w mieście? Znów przezrocze rzucam z przemówienia Ministra Jędrychowskiego z 27 lutego br., że „według wstępnego szacunku podziału...”. Ja bardzo przepraszam Wysoką Izbę, że czytam, ale to są cytaty. Poza tym w parlamencie się mówić powinno.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#BolesławDrobner">„Według wstępnego szacunku podziału dochodu narodowego za 1957 r., opracowanego przez Główny Urząd Statystyczny, produkcja czysta przedsiębiorstw prywatnych, poza rolnictwem, obejmująca zysk czysty, po potrąceniu podatków oraz wydatków na płace pracowników najemnych, ubezpieczenia społeczne i inne koszty niematerialne, wyniosła w 1956 r. około 8.200 mln, w 1957 r. 11 mlrd zł, a więc wzrosła o 3 mlrd. Tymczasem wpływy z podatku dochodowego i obrotowego, które w 1956 r. wyniosły 1.354 mln zł, w 1957 r. wzrosły do 1.745 mln, a więc tylko o 29%”. Przedwczoraj odbywało się Plenum Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Krakowie; było tam przemówienie przedstawiciela Wojewódzkiej Komisji Planowania Gospodarczego i podał on taki wniosek (czytamy): „Analiza stanu wpływów finansowych z tytułu podatku obrotowego i podatku dochodowego na terenie miasta i województwa krakowskiego wskazuje na ciągły wzrost zaległości podatkowych od gospodarki nieuspołecznionej. Spiętrzyły się one silnie w ostatnim czasie. Wpływy z tytułu podatku od gospodarki nieuspołecznionej są daleko niższe, niż to wynika z prawidłowo ustalonych wymiarów (nie tych domiarów sztucznych) oraz z faktycznego udziału nieuspołecznionego wkładu w gospodarkę naszego województwa i rady narodowe winny dołożyć starań, aby ten niewłaściwy stan rzeczy został szybko zlikwidowany”. Czy Kraków i województwo krakowskie są odizolowane od wszystkich innych województw? Nie, tak jest wszędzie. Kto chce wiedzieć, czy to jest prawda, to proszę, odsyłam go do sprawozdania tej Komisji Planu Gospodarczego (druk nr 132), gdzie jest podane w zestawieniu zbiorczym dochodów i wydatków budżetu centralnego, że „dochody gospodarki uspołecznionej wynoszą 108,5 mlrd zł, a podatki (z zaległościami podatkowymi — trzeba dodać z gospodarki nieuspołecznionej) — 165 mln zł”. Kto chce krytycznie patrzyć i wszystko widzieć na czarno, to musi patrzeć na te źródła pokrycia. Ta gospodarka prywatnej inicjatywy — my zdajemy sobie sprawę z tego, że jeden i drugi z prywatnej inicjatywy byłby lepszym gospodarzem, ale my od tej władzy naszej, która przynosi z uspołecznionej gospodarki sto kilkanaście miliardów (a jeszcze trzeba dodać budżety terenowe), nie odstąpimy, mimo że były tu cudne wykresy i mają być wspaniałe filmy.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#BolesławDrobner">Dalej uważał' za słuszne poseł Makarczyk obdarzyć mnie pewnym takim sienkiewiczowskim epitetem, że to „gęba hadka a złote serce”. Ja tym złotym sercem za dużo nie wojuję teraz w mych latach, ale „hadka” to znaczy obrzydliwa, „hadka” u Lindego (patrzyłem teraz) to nawet wstrętna, bo w przemówieniu moim były momenty wyraźnie socjalistyczne i to może i powinno się nie podobać posłowi Makarczykowi. I nie mam zamiaru być popularnym. Kiedyś August Bebel — był taki socjalista niemiecki — mówił: „Niedobrze będzie ze mną, jeżeli będą mnie chwalić przeciwnicy”. Więc ja to „złote serce” przyjmuję, a z „hadką gębą” będziemy dalej dokuczliwi i nieprzyjemni.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#BolesławDrobner">Popatrzcie na wykresy. Chcecie Polskę budować za 165 mln, a my ją chcemy budować za 108 mlrd. Kto wygra?</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#BolesławDrobner">Poseł Makarczyk mówił: w MHD obsługa fatalna, no, było bardzo źle, nie dawano papieru do zapakowania towaru, obsługa była ordynarna. My to wszystko wiemy, ale jest przecież teraz lepiej. Pamiętam w 1945 r., kiedyśmy przyjechali z Manifestem Lipcowym do Zakopanego, na wiec przyszła jakaś pani i powiada: „Wy przywozicie ze sobą wagony towarowe, w których my jeździmy, zamiast szyb jest dykta itd. Nie możecie prowadzić władzy w Polsce”. No, wagony są dawno oszklone, wagony ogrzewane, pociągi jak dotychczas punktualnie chodzą, bez spóźnień. Wszystko poprawiamy. Są wagony sypialne, są samoloty, są trolleybusy, autobusy — idziemy naprzód. Ale jeżeli my nie mamy kredytów i dużo dewiz, i nie możemy pewnych rzeczy kupić, chociaż byśmy chcieli, to nie damy wszędzie rady.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#BolesławDrobner">Poseł Makarczyk mówił o płacach w Zakładzie Oczyszczania Miasta. No, te płace dawno przepadły. To są dane z Małego Rocznika Statystycznego sprzed czterech lat. Jeśli chodzi o te płace robotnicze w Zakładzie Oczyszczania Miasta, to my mamy nowe dane. Przede wszystkim nie wolno poniżej 500 zł płacić, a poza tym te płace są płacone od metra sześciennego, żeby dopingować robotników.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#BolesławDrobner">Teraz przezrocze inne: tu z bocznych ław, obok posła Makarczyka, tam gdzie siedzi „Za i Przeciw”, znajdujemy artykuł Władysława Żegockiego z 1 września, który powiada (wolno czytać?):</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#BolesławDrobner">„Dołączają się do wszystkiego rzesze różnych biurokratów, którzy wszystkie swoje zdolności koncentrują na tym, żeby między społeczeństwem a państwem rozciągnąć zasłonę nie do przedarcia”. I nagle pytanie: „Czy w takich warunkach można w ogóle mówić o demokratycznych formach budowy socjalizmu w Polsce?” Zapytanie retoryczne. „Czy nie stoimy wobec dylematu: albo nawrót do starych, dyktatorskich form rządzenia, albo demokracja, ale już nie socjalistyczna”.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#BolesławDrobner">Ale jaka? Proszę odpowiedzieć. Tak, publicznie odpowiadajcie: jaka demokracja? My mówimy: socjalistyczna. Z dyktatorskimi formami nie chodzimy teraz, nie robimy tego, nie uznajemy tego i błędy naprawiamy, ale nie prowadźcie akcji szerzenia przekonania, jakoby w ogóle poza socjalistyczną demokracją istniała jakaś inna. Każda inna musi się — „hadkie słowo” — podporządkować.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#BolesławDrobner">Ale idźmy dalej. Powiada się z tych ław, z których wychodzi poseł Makarczyk, że właściwie teraz potrzeba się zastanowić, czy to wszystko, co mamy w rękach, czy to ma sens jakiś.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#BolesławDrobner">Znalazłem w swej poczcie „Odgłosy”, pismo wychodzące w Londynie, które omówiło tezy Kisiela, tj. Stefana Kisielewskiego, zamieszczone w londyńskim czasopiśmie „Życie” — pt. „Czego chcemy od emigracji”?</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#BolesławDrobner">Wartałoby tutaj dać znowu przezrocze:</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#BolesławDrobner">Powiada Kisielewski, że „Październik 1956 r. jest wynikiem postawy całego narodu oraz gospodarki komunistów patriotów, a nie katońskich demokratów, emigracyjnych polityków”. Brawo. „Powtarzanie w kółko Zachodowi, że Polska jest antyrosyjska, niczego nikomu nie daje”. Słusznie! „Uświadamianie natomiast świata o wadze polskiego eksperymentu, jako zarodku między Wschodem a Zachodem, jest rzeczą arcydoniosłą. Twierdzenie, że chce się pomagać narodowi polskiemu, tzn. emigracji, a nie polskiej władzy komunistycznej, jest po prostu stawianiem sprawy na głowie”. W ustroju totalnym i monopartyjnym (u nas nie jest ustrój monopartyjny, bo jest Stronnictwo Demokratyczne, jest Stronnictwo Ludowe, jest Klub czy Koło „Znak”, są bezpartyjni też), więc „w obecnym ustroju, w jakim znajdujemy się, oddziaływanie organów władzy na naród, jest koniecznością w obecnej sytuacji światowej i naszej”. Myli Kisielewski komunistyczny ustrój z socjalistycznym, jemu to jest wszystko jedno, ale to nie szkodzi. „W obecnej sytuacji światowej i naszej tylko komuniści mogą rządzić Polską. Partia komunistyczna jest w tej chwili jedyną formą partii politycznej i społeczeństwa. Uchylanie się od kontaktów z Partią, z komunistami, aby się nie strefnić, czy nie być posądzonym o jej uznanie, jest po prostu egoistyczną rezygnacją z wszelkiego wpływu na to, co się w Polsce dzieje. Chodzi o los Polski, a nie o poklask nieprzejednanych, albo tych, którzy może nie chcą pracować — i nie tyle nieprzejednanych, co nic nie robiących. Konkretna praca dla Polski to cel nadrzędny”.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#BolesławDrobner">Proszę, jest odpowiedź, wspaniałe przezrocze, jako pozytyw — cudowne. O tym trzeba pamiętać.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#BolesławDrobner">Ale wczoraj był atak, bardzo ostry atak. Ktoś widzi wszystko złe, co jest w obecnej sytuacji. Istotnie jest dużo złego i trzeba naprawiać. Zwyczajnie mówię, że ja nie znam takiej matki, która by chciała od razu wyrzucić dziecko przez okno, jeżeli ono jest dokuczliwe, jeżeli ono sprawia dużo przykrości. Nie, trzeba je naprawić. Nie znam mądrego nauczyciela, który by chciał od razu wyrzucić z klasy wszystkich, jeżeli są krnąbrnymi chłopcami. Nid, trzeba naprawiać i my to potrafimy zrobić, ale wczorajsze przemówienie posła Makarczyka było — trudno i darmo — atakiem na nasz system gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#BolesławDrobner">My wytrzymamy i ten atak, bo wiemy że Polska będzie się rozbudowywać za 108 miliardów czy 160 miliardów, a nie za 165 milionów.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#BolesławDrobner">Może ja powtarzam się — bo to wygląda tak, że ja powtarzam wciąż te same słowa — ale chciałbym, aby poseł Makarczyk wiedział, że mowa nasza może być dla niego i jemu podobnych hadka, nawet gęby hadkie, a złote serca są nieważne.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#BolesławDrobner">Nasza mowa jest ostra, szorstka, taka, jakie są ręce proletariusza, robotników fabrycznych czy w hutach.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#BolesławDrobner">Mówiłem o tym, że wieś jest zamożna. My wiemy o tym z różnych przemówień, a także z tego, co powiedział Minister Jędrychowski. Jeżeli wychodzę na miasto rano, patrzę na ogonki przed Galluksami, to tam nie ma miejskiej ludności. Słusznie. Przyjeżdżają, przywożą na furmankach konnych towary. No, auta zostawiają za sobą ślady oliwy. To nie jest zły środek, ta oliwa, bo jest pyłochłonny. Konie zostawiają inne ślady. No i co? Przywożą, sprzedają, a kto płaci za to porządkowanie ulic? Za chodniki, za oświetlenie, za to wszystko? Płaci miasto, płaci państwo.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#BolesławDrobner">Myślę, rzucam myśl, żeby wprowadzić myto na dojazdowych drogach...</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu ZSL: Może i na odwrót?)</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#BolesławDrobner">...myto, żeby zapłacić Zakład Oczyszczania Miasta.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#komentarz">(Głos: Może i na wieś myto, jak kto będzie jechał?)</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#BolesławDrobner">Mówi się, że trzeba sobie pomagać. Myto da sporo pieniędzy, gdy będzie dobrze zorganizowane. Jest to jeden ze środków pokrycia wydatków na Zakład Oczyszczania Miasta.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#BolesławDrobner">Dalej patrzmy! Rzucam znowu myśl. Mieszkam w domu prywatnych właścicieli, którzy nie brali teraz czynszów. I słusznie. Z Funduszu Gospodarki Mieszkaniowej trzeba było naprawiać dachy, naprawiać rynny itd., itd. Obecnie z gry liczbowej „Lajkonik” odnawiamy elewacje na Rynku Krakowskim. Pięknie wychodzą domy, wspaniale, ale właściciele tych do mów puszczają takie alarmujące sygnały: naprawiajcie w środku domów też, nie tylko na zewnątrz. A my robimy tylko na zewnątrz. I cóż się dzieje z tym domem, w którym ja mieszkam od czterdziestu kilku lat? Sprzedali kamienicznicy paskarzom spod Słomnik za 200 tys. zł. Czteropiętrowy dom frontowy i czteropiętrowe oficyny. Tak jest w hipotece. A jak tam było prawdziwie?...</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#BolesławDrobner">Ale my dajemy pieniądze na to społeczne, Fundusz Gospodarki Mieszkaniowej daje, a kamienicznicy sprzedają dom i wyjeżdżają.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#BolesławDrobner">Proponuję przeliczenie wszystkich wydatków, jakie społeczne fundusze, czy Fundusz Gospodarki Mieszkaniowej wydaje na poprawę choćby zewnętrzną, nie w mieszkaniach samych — spisanie ich i obciążenie hipotek. To będą poważne kwoty! Kiedy będą chcieli sprzedawać dom, to przede wszystkim muszą zapłacić państwu, oddać państwu, a nie tak, żeby kapitaliści sprzedawali odnawiane, dobrze zakonserwowane przez nas domy.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#BolesławDrobner">Dalej dochodzę do jednego momentu, który mnie pasjonuje dlatego, iż sam nie piję wódki od urodzenia. Mówię „od urodzenia”, bo teraz zaczyna być coraz groźniej nawet z dziećmi.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#BolesławDrobner">Otóż w „Za i Przeciw” — czytuję to pismo zawsze, i „Tygodnik Powszechny” — w „Za i Przeciw” czytałem, że w Polsce mamy około 2miliony nałogowych alkoholików. W Szczecinie robiono statystykę: Nie chcę nikogo przerażać, nie chodzi mi o wykresy takie czy inne, tylko o pewne wyciągnięcie wniosków z tego, co teraz podam. „Uczniowie pierwszej klasy szkół podstawowych badani w Szczecinie, szkoła Nr 42, 42 uczniów, wódkę pije 22, to jest 50%, Nr 43 — szkoła — 35 uczniów w pierwszej klasie, pije wódkę 12. Nr 44 — w szkole na 40 uczniów pije 15. Nr 16 — w pierwszej klasie na 47 uczniów pije 27”.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#BolesławDrobner">No, może by te wykresy pokazywać gdzieś, może by o tym mówić głośno — ale wyciągać też wnioski.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#BolesławDrobner">Czytam w „Dzienniku Polskim” bardzo ciekawy artykuł — statystyczny — nie podaję tu miejscowości tylko litery pierwsze miejscowości, że: „W osadzie górniczej S. przebadano 432 uczniów szkoły podstawowej, warunki życia dzieci na ogół bardzo dobre i dobre zarobki rodziców górników, wahają się od 1,5 do 4 tysięcy miesięcznie niejednokrotnie, plus dom i gospodarstwo. Osobną grupę stanowią dzieci, których zarobki rodziców wahają się od 500 do 1200 zł — to są nauczyciele, leśnicy, pocztowcy, sprzątaczki... I na 432 uczniów — 92 jest spóźnionych w rozwoju psychicznym. Są to dzieci bardzo trudne do wychowania. Na 227 uczniów co tygodnia 2 do 3 razy pije alkohol 127 uczniów, wśród nich 12 pije stale wódkę i piwo. Na 205 uczniów co tygodnia pije alkohol 154 uczniów, z tego 44 stale. Na 47 uczniów w klasie od 5 do 7–40 pije i pali papierosy...” itd., itd.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#BolesławDrobner">W jakiejś miejscowości Ch. na 170 dziewcząt w liceum 123 pije alkohol, na 97 chłopców pije 96. W okresie badań milicja przywiozła z lasu dwóch uczniów nieprzytomnych wskutek upicia. W szkole zasadniczej na 253 uczniów w pierwszych klasach 123 pije przygodnie wódkę, w części piwo. Z ogółu objętej ankietą młodzieży 27,5% używa napojów alkoholowych co tydzień, a 12% codziennie.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#BolesławDrobner">To jest przerażająca statystyka. Czy nam nie powinno to wystarczyć? Nagle pojawił się pomysł, że teraz nie będzie wódki sprzedawanej 40-procentowej, ale będą alkoholizowane płyny sprzedawać masowo. Minister Lesz — nie pytany przeze mnie — oświadczył mi, że tego nie będzie, ale są głosy, że w Ministerstwie Handlu Wewnętrznego rozmaicie bywa, tak jak aura się u nas zmienia dlatego wolę wspominać o tym, że ja jestem przeciwny — i nie tylko ja.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#BolesławDrobner">Potrzebny jest sok cytrynowy dzieciom? Naturalnie. I starszym też potrzebny sok. Otóż nagle robią sok cytrynowy 540 gramów a dodają vermuthu 100 g i wódki wyborowej 250. likier miętowy itd. Sok z grejpfrutu z likierem miętowym będzie miał alkoholu 19%. Sok pomarańczowy, tak potrzebny wszystkim, ale dzieciom przede wszystkim, 530 gram, ale zmieszany będzie z wódką czystą 220 gramów. To ma 19,9% alkoholu. Sok jeżynowy 500 gramów, sok cytrynowy 250, a z curacaa 750 gramów.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#BolesławDrobner">To jest wykaz, który dostałem od pracowników Ministerstwa Handlu Wewnętrznego, gdzie powiadają, że był projekt na 1958 r. produkcji 30 mln litrów wina o 9% mocy, 8,5 mln litrów aperitifów 15–20%, milion litrów wina gazowanego, milion alkoholizowanych płynów owocowych, a i piwo będzie alkoholizowane po 8%. Przepraszam bardzo, dzieci piją nieraz piwo, bo słód, bo są pożywne składniki. Ale do czego my moglibyśmy doprowadzić, jeśliby Minister Lesz nie dotrzymał słowa? Rozpijać będziemy bardziej dzieci i będą sprzedawali im wszędzie soki cytrynowe — ja leż chcę się odświeżyć nieraz w lecie, ale będę musiał pić z likierem miętowym i z wódką wyborową. Nie chcę. Do tego nie możemy dopuścić.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#BolesławDrobner">A teraz — jak się walczy u nas z alkoholizmem. To nie jest wycinkowe zagadnienie, jak wykazałem tymi cyframi. To jest bardzo poważne zagadnienie. Myślano, że pomoże podwyżka cen wódki o 15% w sierpniu tamtego roku. I cóż okazuje się? Pisze o tym PAP 13 września ub. roku: „Minął miesiąc od podwyżki cen alkoholu. Warto więc przy tej okazji zapoznać się z cyframi, które mówią o tym, jak kształtuje się sprzedaż wódek po nowych cenach. Z danych Ministerstwa Handlu Wewnętrznego wynika, że w drugiej połowie sierpnia, to jest po podwyższeniu o 15% ceny alkoholu, sprzedano go w całym kraju o 16,1% więcej”.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#BolesławDrobner">To znaczy paliatywa była niedobra, niewystarczająca. Obrót w detalu w czterech kwartałach 1957 r. obliczony na głowę ludności, więc łącznie z dziećmi, wynika, że tłuszcze wypadają 287 zł na osobę, pieczywo 275 zł, mięso 500 zł, a alkohol 600 zł. To już łącznie z dziećmi obliczono. Obuwie 141 zł, papierosy 251 zł, tekstylia 561 zł, a alkohol 600 zł. No, proszę, patrzymy w te cyfry, one mają swój wyraz, mają swoje oblicze, trzeba o tym myśleć.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#BolesławDrobner">Jeżeli w trzecim kwartale tamtego roku bez świąt, jak obliczono, przepito 13 mlrd zł, to chciałbym z posłem Makarczykiem i wszystkimi katolikami dogadać się, jak to walczyć przeciwko temu. Walczyć się musi.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#BolesławDrobner">Nowotarszczyzna zajmuje poważne miejsce w Polsce pod względem pijaństwa. W wyniku tego stanu: 14 zabójstw, 83 poważne zranienia spowodowane pijaństwem, mówią za siebie i tak dalej i tak dalej. Pamiętacie proces Łojasa z Bukowiny?</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#BolesławDrobner">A dalej Nowa Huta — bliska mnie. Milicja doniosła, że najwięcej wybryków chuligańskich ma miejsce pod wpływem alkoholu. Każdego miesiąca pogotowie milicyjne interweniuje przeciętnie 60 do 70 razy. Odliczając dzieci, młodzież szkolną oraz starców i kobiety, co dwudziesty mieszkaniec Nowej Huty notowany jest w kartotece milicyjnej. To są statystyczne dane.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#BolesławDrobner">Istniejąca od 1953 r. poradnia zdrowia psychicznego w Nowej Hucie zanotowała do tego czasu ponad 4 tysiące pacjentów, w tym blisko 70% nałogowych alkoholików. Czy chcecie więcej danych? Nie? Ale dobrze byłoby, żeby takie wykresy były też w domach parafialnych; u nas są one w lokalach robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#BolesławDrobner">Ale my nie tylko na to podajemy cyfry, żeby przestraszyć ludzi, jeżeli tych danych nie znali. W województwie katowickim organy kontroli drogowej zatrzymały 1.480 kierowców prowadzących samochody w stanie nietrzeźwym. Wszyscy to wiemy, to w każdym województwie jest. Dotychczasowa praca uświadamiająca wśród kierowców, stosowanie probieży trzeźwości, nie dały odpowiednich wyników. Wypadków drogowych w 1955 r. było 11.205, a w 1956 r. 16 tys. Poważny procent doszedł, wszystko wskutek pijaństwa. Zabitych osób było 1.481 w 1955 r. — doszło do 1.621, rannych 6.165 — doszło do 9.484. Uszkodzonych pojazdów było 7.720 — doszło do 10.556.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#BolesławDrobner">Musimy myśleć nad tym, jak przeciwdziałać — nie paliatywami, nie tylko propagandą. Mało tego. Chcę podać dane z Warszawy. Okazuje się, że są u nas recydywiści, którzy stają przed kolegiami orzekającymi i ogólnym zachowaniem, używaniem słów wulgarnych, śmiechem z bezsilności orzecznictwa bynajmniej nie okazują chęci zmiany swego postępowania.</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#BolesławDrobner">W mieście Warszawie ogólna suma zaległości za pobyt w Izbie Wytrzeźwień za rok 1957 na dzień 31 sierpnia 1957 r. od 6.613 osób wy nosi 595 tys. zł, natomiast zaległości za rok 1956 zostało 273 tys. Tak to wzrasta! My musimy znaleźć na to sposób.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#BolesławDrobner">Znakomita lekarka, członek Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia, doktor Irena Brzozowska mówiła o tym, że mamy w kraju około 400 tys. osób zagrożonych skutkami pijaństwa. Przecież to są przerażające cyfry! Przed trzema miesiącami zgłosiła się kobieta w żałobie do mnie na dyżur poselski. Płakała. Podszedłem do niej, prosiłem, aby się uspokoiła. Padły łzy na moje ręce — parzyły, piekły; jej męża dobrego, kierowcę Pogotowia Ratunkowego zamordowali chuligani — pijani w Nowej Hucie. Jeden pijany — 18-letni, drugi — 23-letni, odprowadzali z zabawy swoje panienki, jeden z nich bez niczego zaczął walić chłopca, syna tego kierowcy. Wyszedł na pomoc temu chłopcu kierowca i zginął. Pomógł mu milicjant, bo nie wiedział kto winien jest, bo sam był podchmielony i uderzył go w głowę pałką gumową. Trup! Trzeba o tym myśleć, trzeba temu przeciwdziałać.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#BolesławDrobner">A jak to u nas jest?</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#BolesławDrobner">Ja prosiłem, aby mnie zapraszano na posiedzenia Komisji Wymiaru Sprawiedliwości itd. Interesuje mnie problem alkoholizmu — nie z żadnych humanitarnych względów, lecz bardzo społecznych. Okazuje się — wychodzą takie Informacje w sprawach Sejmu, wydane przez Biuro Sejmu. Chcę się zapoznać z tym, co się dzieje, w Podkomisji dla Zwalczania Alkoholizmu. Powinienem tam te informacje dostać. Czytam: „W związku z tym, że przedstawione Komisji do Spraw Walki z Alkoholizmem propozycje nie znalazły odbicia w przedłożonym Sejmowi rządowym projekcie planu gospodarczego i budżetu, Komisja postanowiła odbyć posiedzenia, na które zaproszeni będą...”. Nic z tej Komisji nie wiem, a interesuję się tym problemem. Prasy na nasze posiedzenia Komisji nie dopuszcza się. Może się to zmieni, wiele rzeczy się na świecie zmienia, może i te zwyczaje ulegną zmianie. Nic nie wiem, co tam było, tak jak nie wiem i o innych komisjach.</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#BolesławDrobner">Skoro już mówię o Informacjach Biura Sejmowego, to mogę przeczytać — interesuje mnie komunikacja i łączność — że ta Komisja odbyła jedno posiedzenie 25 stycznia, na którym omówiono tryb i terminarz prac nad planem gospodarczym w roku 1958. To jest wszystko o czym dowiadują się posłowie interesujący się sprawami innych komisji. Ja sam należę do Komisji Kultury i Sztuki i dowiaduję się z Informacji, że odbyło się jedno posiedzenie 21 stycznia, na którym omówiono tryb i terminarz — mamy tę taśmę! — prac nad planem gospodarczym na rok 1958. Niesłychanie dużo inicjatywy okazali posłowie tej Komisji w różnych kierunkach — o tym nie ma śladu!</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#BolesławDrobner">Czy te Informacje są potrzebne? Nie, one są „ut aliquid fecisse videatur”.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#BolesławDrobner">Na jednej z tych Komisji, gdy mnie zaproszono, mówiłem o wnioskach, jakie należy postawić w kwestii zwalczania alkoholizmu. A więc po pierwsze: obniżenie produkcji alkoholu o 20%, natychmiast!</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#BolesławDrobner">Minister Lesz twierdzi, że mało. Ja jestem skromny, moje złote serce zgadza się, proszę dajcie wniosek większy!</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#BolesławDrobner">Ale przepraszam, nasz budżet ma pewne wpływy, są źródła pokrycia naszych wydatków i dlatego trzeba równocześnie podnieść ceny alkoholu o 25%. Powiadacie — mało? Proszę bardzo! dobroczynności nie kładziemy tamy, podnieść więcej ceny. Ktoś powiada — dobrze, ale zaczną robić na wsi bimber. No tak, na to też jest rada — musimy bardzo ostro wystąpić i zmienić całą karną stronę zagadnienia. Dotychczas za wyrób bimbru była tylko kara aresztu. Chcemy, aby była kara więzienia. Areszt zaczyna się od pół roku — rozszerzyć trzeba karę do lat pięciu, grzywna powinna zaczynać się od 3 tys. zł. I nie tylko to, żeby zapłacił, bo za mało, ale aby posiedział pół roku, a nawet dwa lata.</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#BolesławDrobner">Dochodzę do trudnego zagadnienia i na tym chyba skończę. Sam siedziałem w więzieniach karnych, gdzie rozmaity przekrój był więźniów, Siedział ze mną na Bastionie w Krakowie człowiek, który zawsze na jesieni troszkę pokradł, potem w zimie siedział w więzieniu. Nic nie robił, pomagaliśmy mu często, jak się miało własny chleb — i on nic nie robił. Mało tego, przynosili mu z domu wałówki co dwa tygodnie. A drugi, który siedział, to był konkurent Wojciecha Kossaka. Warto po tych strasznych cyfrach powiedzieć coś weselszego. Dlaczego był konkurentem Kossaka? On też malował konie, tak jak Wojciech Kossak, tylko że jak ukradł jasnego konia, przemalował go na czarnego. Ten konkurent Wojciecha Kossaka siedział z nami, to był cygan Kwiek albo Kwiatkowski, ślicznie śpiewał romanse cygańskie, przez cały dzień palił, knocił te papierosy ciągle. To była kara? Nie! Do obozu pracy, niech pracuje, niech te środki karne, wyżywienie płaci, niech pracuje, a to co zarobi odesłać rodzinie, jeśli ją żywił.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#BolesławDrobner">Jestem zwolennikiem wprowadzenia obozów pracy. Bezwzględnie tych wszystkich recydywistów, pijaków, którzy przejeżdżają ludzi na ulicach, którzy niszczą, zabijają trzeźwych ludzi, tych, którzy rozpijają własne dzieci — pakować do obozu pracy. Pracuj i wiedz, że to nie jest odpoczynek. Dla nas politycznych więźniów to nie był odpoczynek, myśmy się uczyli, czytali, ale dla nich wszystkich?</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#BolesławDrobner">Za pozwoleniem — moralność to jest abstrakcja, to jest względna rzecz. To było niemoralne, że się źle działo. A teraz trzeba obóz pracy wprowadzić! To jest surowa rzecz. Zapewne dostanę za to kilkanaście anonimów, ale papier cierpliwy.</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#BolesławDrobner">A więc zmniejszyć produkcję alkoholu o 20% (Minister Lesz powiedział, że można zaraz), zwiększyć cenę tak, aby budżet nic nie stracił. Chcecie podnieść nie o 25%, a o 30% — proszę bardzo, ale dajcie to dziś, na tej sesji jeszcze postawcie taki dezyderat, aby Rząd się nad tym zastanowił i wprowadził obozy pracy i nauczył ludzi, że salus rei publicae suprema lex est — wszystko dla tej Ojczyzny, wszystko dla kraju, wszystko dla narodu, choćbyśmy nawet nie mieli być popularni.</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#BolesławDrobner">Socjaliści, komuniści nie mierzą swojego życia na popularność. I choćby ta gęba nasza była hadka, ale szorstka — jest potrzebna. Tylko na naszej drodze dojdziemy do zwycięstwa.</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Władysławowi Wilkowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WładysławWilk">Wysoki Sejmie! XI Plenum Komitetu Centralnego naszej Partii, obok wielu niezmiernie ważnych zagadnień gospodarczych i socjalnych, postawiło sprawę budownictwa mieszkaniowego i budownictwa w ogóle jako zagadnienie pierwszoplanowe i wymagające szybkiego i radykalnego rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WładysławWilk">Na temat budownictwa wiele już u nas w Polsce powiedziano i napisano przy okazji różnych zjazdów i posiedzeń. Wiele powiedziano także i powie się jeszcze na pewno z tej wysokiej trybuny.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WładysławWilk">Ubiegły rok był rokiem poszukiwań najlepszych rozwiązań oraz doświadczeń, które pozwalają dziś przystąpić do generalnej ofensywy na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#WładysławWilk">Każda uchwała, każda ofensywa ma wtedy szanse powodzenia w realizacji, o ile ta realizacja jest poprzedzona odpowiednim przygotowaniem.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#WładysławWilk">Trzeba sobie dziś zadać pytanie, czy w tej chwili jesteśmy do tej ofensywy — powszechnego budownictwa w kraju przygotowani. Odpowiedź na to pytanie jest bezwzględnie pozytywna.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#WładysławWilk">VIII, IX i XI Plenum KC naszej Partii stworzyły odpowiednio sprzyjające warunki polityczne i ekonomiczne do zainteresowania całego społeczeństwa rozwojem budownictwa w kraju. Wynikiem tych warunków politycznych są tezy Komisji Partyjno-Rządowej, dotyczące reformy budownictwa w kraju w ogóle.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#WładysławWilk">Reforma budownictwa to usamodzielnienie przedsiębiorstw, reorganizacja CZ-ów i Zarządów, stworzenie bodźców materialnych dla załóg budowlanych dla lepszej i gospodarniejszej pracy tych załóg — dla społeczeństwa zaś to dobrze wykonane i terminowo oddane mieszkania i osiedla, obiekty socjalno-kulturalne oraz obiekty przemysłowe. Potrzeby kraju w zakresie budownictwa znamy. Wiemy, że zagęszczenie na izbę w miastach dochodzi do 1.9, a nawet przekracza 2 w takich miastach jak Łódź i Tarnów.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#WładysławWilk">Wiemy, że na wsiach wskaźnik ten rośnie nawet i do 3, zwłaszcza na terenach przyczółkowych do dziś nie odbudowanych. Wiemy, że w 1957 r. oddając do użytku 140 tys. izb zahamowaliśmy w pewnym sensie wzrastanie wskaźnika zagęszczenia. Znana nam jest także cyfra 500 tys. izb, które winniśmy budować rocznie, aby zaspokoić potrzeby społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#WładysławWilk">Kierunki, które dotychczas stosowaliśmy w naszej polityce budowlanej, nie zapewniały nam realizacji koniecznych zamierzeń.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#WładysławWilk">Budownictwo państwowe nie było i nie jest w stanie zaspokoić naszych potrzeb, ze względów techniczno-materiałowych i możliwości finansowych państwa. Jest bezspornym faktem, że sprawy budownictwa mieszkaniowego tez udziału całego społeczeństwa i jego wkładu finansowego, oraz inicjatywy, nawet przy odpowiedniej pomocy kredytowej, technicznej i materiałowej państwa rozwiązać nie potrafimy.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#WładysławWilk">Ten kierunek, który znalazł odzwierciedlenie w uchwałach XI Plenum KC naszej Partii, należy uznać za jedynie słuszny i w obecnych warunkach jedynie realny.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#WładysławWilk">Ustalenie kierunków w oparciu o analizę ekonomiczno-społeczną, rzecz jasna, nie rozwiązuje jeszcze samego problemu. Oprócz poprzednio wspomnianych podstawowych warunków stworzonych przez poprzednie plena, należy spełnić — moim zdaniem — cały szereg innych, niemniej podstawowych.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#WładysławWilk">Moim zdaniem, aby zapewnić rozwój budownictwa indywidualnego i spółdzielczego — bo tym się chcę najpierw zająć — warunki te są następujące:</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#WładysławWilk">Po pierwsze — należy ostatecznie i w krótkim czasie uregulować stosunki własnościowe i prawne w zakresie działek budowlanych w mieście i na wsi. Mimo istniejących już w tej materii ustaw naszego Sejmu, zwłaszcza ustawy z dnia 28 maja 1957 r., oraz innych przepisów panuje jeszcze w terenie dużo zamieszania, a nawet bałaganu.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#WładysławWilk">Wiele ksiąg hipotecznych nie jest uregulowanych, zdarzają się wypadki sprzedaży działek posiadających właścicieli. Doprowadza to do wielu procesów sądowych, a budujących naraża na straty materiałowe. Sądzę, że tę sprawę rozwiąże ostatecznie projekt ustawy, który już wpłynął do laski marszałkowskiej, o działkach budowlanych dla budownictwa indywidualnego, spółdzielczego i wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#WładysławWilk">Po drugie — istnieje konieczność przyśpieszenia opracowań planów urbanistyczno-architektonicznych dla miast i osiedli, a nawet wsi, zwłaszcza na tych terenach, na których tworzy się nowe osiedla, ze szczególnym uwzględnieniem terenów przyczółkowych.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#WładysławWilk">Dotychczasowa praktyka w terenie stwarza wiele okazji do nadużyć ze strony lokalnych władz budowlano-architektonicznych.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#WładysławWilk">Szczególną uwagę winno się zwrócić na plany urbanistyczne nowych terenów przemysłowych, takich jak zagłębie węgla brunatnego w Koninie i zagłębie siarkonośne w Tarnobrzegu. Nasi urbaniści powinni, opracowując te plany, mieć na uwadze istniejący stan posiadania. Trzeba powiedzieć, że Komitet do Sprawy Urbanistyki i Architektury wiele już w tym kierunku zrobił, jednak jeszcze o wiele za mało w stosunku do potrzeb terenu oraz w stosunku do wielkości naszych zamierzeń budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#WładysławWilk">Komisja Budownictwa i Gospodarki Komunalnej w ubiegłym roku zwiedzając teren Konina stwierdziła, że okręg ten w zasadzie do dziś nie posiada planu urbanistycznego, co w konsekwencji musi się odbić na planowym rozwoju tego terenu nie tylko w zakresie przemysłowym, ale także i budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#WładysławWilk">Po trzecie — polityka kredytowa państwa będzie stanowić o rozwoju budownictwa indywidualnego i spółdzielczego. Kredyty te od 1956 r. poważnie wzrastają i będą wzrastać. Pomoc kredytowa winna objąć ludzi, którzy tej pomocy naprawdę potrzebują.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#WładysławWilk">Stwierdzono w terenie poprzez inspektoraty NIK-u wiele nadużyć, niewłaściwie udzielonych kredytów, bardzo często dla ludzi, którzy kredyty państwowe wykorzystywali dla celów spekulacyjnych. Kredyt państwowy dany we właściwe ręce, właściwie użyty, spełni nie tylko zadanie gospodarcze, ale też i polityczne. Nasuwa się przy tej okazji uwaga, że kredytowanie budownictwa jest w tej chwili rozproszone w bankach rolnych i inwestycyjnych. Należy chyba dążyć do tego, aby skomasować akcję kredytową w jednych rękach — odpowiedniej instytucji, która da gwarancję sprawiedliwego rozdziału i rzetelnej kontroli.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#WładysławWilk">Polityka kredytowa winna być prowadzona w sensie większego uprzywilejowania budownictwa spółdzielczego, jako najbardziej zdrowej formy budownictwa ze środków własnych ludności przy pomocy państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#WładysławWilk">Po czwarte — tania, dobra, typowa, odpowiadająca potrzebom mieszkańca dokumentacja techniczna jest także jednym z warunków rozwoju budownictwa. Od szeregu lat nasze biura projektowe produkują tzw. dokumentację typową, nota bene za państwowe pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#WładysławWilk">Ilość tych projektów jest wielka. Nie można tego powiedzieć o jakości oraz ich praktycznej użyteczności. Sądzę, że naszych inżynierów architektów stać na dobre projekty, które w wykonaniu są tanie, które przewidują użycie materiałów takich, jakimi w tej chwili dysponujemy. Nie można sobie wyobrazić rozwoju budownictwa bez taniej, typowej, opartej na najłatwiej dostępnych materiałach dokumentacji technicznej. Trzeba przeprowadzić dokładną weryfikację istniejących projektów typowych w zakresie ich przydatności, opracowywać jedynie takie projekty, których realizacja w naszych warunkach jest możliwa.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#WładysławWilk">Sądzę, że dewizą architekta projektanta winno być nie to, na co stać poszczególnego obywatela kraju — ale to, że każda zbędna cegła, dachówka, wbudowana w fasadowy dom, potrzebna jest na inny domek jednorodzinny czy spółdzielczy.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#WładysławWilk">Po piąte — musimy usprawnić postępowanie przy lokalizacji, zatwierdzaniu projektów, wydawaniu zezwoleń i innych biurokratycznych, niemniej bardzo potrzebnych czynnościach.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#WładysławWilk">Jest wielu ludzi w kraju, którzy mają pieniądze, chcą budować, ale bardzo często zniechęcają się wielką ilością biurokratycznych czynności, które zazwyczaj nie tylko że odwodzą od budowy, ale wprost obrzydzają życie.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#WładysławWilk">Po szóste — najważniejszy chyba, choć ostatni w kolejności warunek, to materiały budowlane. Wysiłek naszego przemysłu materiałów budowlanych jest bardzo wielki. Musi on jednak być pomnożony przez wysiłek całego narodu.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#WładysławWilk">Stworzono warunki rozwoju tego przemysłu. Nakłady na rozwój przemysłu kluczowego i terenowego rosną z rok na rok. Rosną kredyty także dla inicjatywy prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#WładysławWilk">Każdy zakład przemysłowy ma możność w taki czy inny sposób produkować materiały budowlane.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#WładysławWilk">Znikają hałdy żużlu na Śląsku i przy elektrowniach, powstają zespoły do wypalania cegły, dachówki itp. Można powiedzieć, że dziś każdy materiał jest dobry — począwszy od kamieni, skończywszy na pyłach dymicowych.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#WładysławWilk">Wysiłek przemysłu i innych przemysłów nie związanych z materiałami budowlanymi winien iść jeszcze w kierunku materiałów instalacyjnych, okuć itp.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#WładysławWilk">Wspomniałem na początku, że państwo w dalszym ciągu będzie prowadziło budownictwo ze środków państwowych dla ludzi, którzy sami nie są w stanie wybudować domków, czy mieszkania w domu spółdzielczym.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#WładysławWilk">Szczególnie ważny staje się problem budownictwa przyzakładowego ze środków resortów oraz funduszów zakładowych, wypracowanych przez poszczególne załogi w ramach funduszu zakładowego.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#WładysławWilk">Inicjatywa rady robotniczej Zakładów Radiowych im. Kasprzaka oraz Dzierżoniowskich Zakładów Radiowych w kierunku zakupu pewnej ilości mieszkań z funduszu zakładowego winna stać się przykładem właściwej inicjatywy dla wszystkich rad robotniczych w 1958 r. i na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#WładysławWilk">Wysoka Izbo! Drugi problem, który pragnę poruszyć, to sprawa budownictwa przemysłowego — nie w sensie jego zakresu czy koncentracji, ale przede wszystkim w sensie jego terminowości i zgodności z hierarchią realizacji potrzeb naszej gospodarki. Bardzo często społeczeństwo zadaje pytanie, dlaczego zakłady budowane z tak dużym wysiłkiem nie są uruchamiane w terminie i nie dają zaplanowanych efektów ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#WładysławWilk">Odpowiedzialnością za to obarcza się budownictwo przemysłowe, często słusznie, częściej może niesłusznie. Zakłady przemysłowe to nie tylko budowa hal, konstrukcji z takiego czy innego materiału — to równocześnie wypełnienie tych hal maszynami i urządzeniami dostarczanymi przez kraj, jak i z importu. Dochodzimy do problemu przygotowania inwestycji w zakresie dostaw urządzeń. Jest to jeden z najważniejszych problemów naszej gospodarki, a mianowicie właściwej kooperacji przemysłu krajowego, importu i budownictwa. Zdaję sobie sprawę z trudności naszego handlu zagranicznego oraz trudności przemysłu krajowego, niemniej w okresie kiedy rozwój naszego przemysłu, jego unowocześnienie, przestawienie na nowe, opłacalne, poszukiwane w kraju i za granicą produkcje zależy od budownictwa przemysłowego, trzeba, aby nasz przemysł krajowy oraz handel zagraniczny potrafiły we właściwy sposób planować i kooperować w zakresie terminów, jak i jakości urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#WładysławWilk">Dość powszechnym zjawiskiem w budownictwie przemysłowym jest albo za wczesne, albo za późne dostarczanie urządzeń, co nie tylko że podraża koszty budowy, ale opóźnia uzyskanie efektów ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#WładysławWilk">Jesteśmy chyba za biedni na to, aby pozwolić sobie na rozpoczynanie i realizację obiektów przemysłowych, które nie są odpowiednio przygotowane w zakresie dostaw maszyn i urządzeń. Nie będzie truizmem stwierdzenie, że buduje dobrze ten, kto przygotowuje właściwie i buduje krótko. Sądzę, że nasza gospodarka do tego rodzaju postępowania dojrzała.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#WładysławWilk">Z budownictwem w ogóle, z jego rozwojem w sensie zabezpieczenia potrzeb całego społeczeństwa wiąże się sprawa materiałów budowlanych. Rok 1958 nie będzie jakimś rokiem przełomowym w sensie poważnego wzrostu tych materiałów, niemniej trzeba stwierdzić z uznaniem, że zakres rzeczowy oparto na poważnie opracowanym bilansie materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#WładysławWilk">Resort budownictwa rozpoczął w tym roku opracowywanie wieloletniego planu rozwoju przemysłu materiałów budowlanych, powinny się jednak do tego włączyć pozostałe resorty, jak również należy uwzględnić w tym rozwijającą się stale inicjatywę społeczną.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#WładysławWilk">I ostatni problem, który chciałbym przedstawić Wysokiej Izbie, to postęp techniczny w budownictwie. Oczywiście nie chcę na tę sprawę spoglądać w ten sposób, jak to mówił wczoraj poseł Balcerski. Chodzi mi o stronę praktyczną postępu technicznego, a nie o jego stronę teoretyczną.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#WładysławWilk">Postęp techniczny dotyczy wszystkich dziedzin budownictwa i od jego właściwego rozwoju zależeć będzie rozwój budownictwa w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#WładysławWilk">Postęp techniczny to pojęcie bardzo szerokie. Dotyczy on organizacji, mechanizacji, materiałów zastępczych, prefabrykacji, rozwiązań architektonicznych itp. Od szeregu lat o postępie technicznym mówimy dużo, co więcej przeznaczamy na ten cel poważne sumy pieniężne.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#WładysławWilk">Nie można powiedzieć, że nie mamy tu i ówdzie poważnych osiągnięć, podziwianych nawet przez specjalistów zagranicznych. Niemniej trzeba stwierdzić, że to, co robimy, nie jest wystarczające w stosunku do potrzeb oraz nakładów, które na to przeznaczamy.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#WładysławWilk">Wydaje się być niezrozumiałe, że budownictwo prowadzone metodami przemysłowymi jest droższe od budownictwa tradycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#WładysławWilk">Kuźnią postępu technicznego winny być biura projektowe i instytuty naukowe. Chodzi o to, aby te instytucje, poprzez swoje prace na co dzień, przenosiły doświadczenia swoje na budowy.</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#WładysławWilk">Nie chodzi o to, abyśmy dziś wprowadzali konstrukcje i okładziny aluminiowe, szukali jakichś surrealistycznych rozwiązań architektonicznych. Sens chyba jest w tym, aby stare tradycyjne budownictwo unowocześniać. Stara cegła jeszcze długo będzie podstawowym elementem budownictwa w kraju.</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#WładysławWilk">Ale czy jest konieczne, aby 1 m3 budowy ważył około 800 kg, gdy gdzie indziej waży prawie o połowę mniej? Czy powtarzalność elementów-konstrukcji, okien, drzwi itp. jest trudna do wprowadzenia i opracowania?</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#WładysławWilk">Do dziś nie rozwiązaliśmy problemu gipsów, materiałów podłogowych i innych zastępczych materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#WładysławWilk">Ilość instytutów budownictwa jest wystarczająca, ale ich prace winny mieć w większym stopniu charakter użytkowy. Sprawozdania z prac tych instytutów za rok 1957 obrazują bardzo słaby dorobek praktyczny.</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#WładysławWilk">Instytuty budownictwa wymagają reorganizacji, przestawienia ich na częściową działalność usługową oraz większego powiązania z budowami.</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#WładysławWilk">Wysoki Sejmie! Zadania budownictwa na rok 1958 nie są małe. Wymagają one dużego wysiłku załóg i resortu budownictwa, jak również resortów kooperujących w zakresie materiałów budowlanych w produkcji krajowej i importowej.</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#WładysławWilk">Zamierzenia Rządu w zakresie reformy budownictwa oraz wysiłek załóg winny doprowadzić jednak realnie do wykonania wcale nie łatwego planu budownictwa na rok 1958.</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#CzesławWycech">Zarządzam 20-minutową przerwę w obradach.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min. 30 do godz. 12 min. 10.)</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#CzesławWycech">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Michalinie Tatarkownie-Majkowskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Wysoki Sejmie! Zadaniem obecnej debaty sejmowej jest zatwierdzenie planu gospodarczego i budżetu państwa na rok 1958, którego dalsza realizacja — między innymi — opierać się będzie na uchwałach XI Plenum KC PZPR. W związku z tym pragnę poruszyć jeden z problemów uchwał KC, a mianowicie problem nieuzasadnionego stałego wzrostu absencji chorobowej. Problem ten w pewnym stopniu zaważył na zaniżeniu dochodu narodowego, szczególnie w latach 1956 i 1957, wpływając hamująco na dalszy wzrost produkcji, co zresztą potwierdzają dane cyfrowe z terenu miasta Łodzi.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Przykładowo podam, iż wskaźnik absencji chorobowej w przemyśle bawełnianym w 1957 r. wyniósł 7,8%, w przemyśle jedwabniczym 7,9%, a w przemyśle odzieżowym nawet 9% i wyrażał dużą dynamikę wzrostu w stosunku do 1956 r. Co więcej — same rozmiary wskaźników za ubiegłe dwa lata były znacznie wyższe w łódzkim przemyśle włókienniczym, niż średnie wskaźniki dla całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">W gospodarce narodowej z powodu wzrostu absencji chorobowej w przemyśle bawełnianym straciliśmy 2.107 ton przędzy i 7.216 tys. metrów tkanin, stanowiących wartość około 180 mln zł. Analogicznie w przemyśle wełnianym straty wynoszą 535 ton przędzy i 687 tys. metrów tkanin.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Na przykład w samych tylko Zakładach Przemysłu Bawełnianego im. J. Marchlewskiego straty wynosiły ponad 16 mln zł, a w Zakładach Przemysłu Bawełnianego im. 1 Maja — ponad 12 mln zł. Ten stan spowodował niewykonanie zadań planowych przez 9 największych zakładów przemysłu bawełnianego w Łodzi, co z kolei wpłynęło na niewygospodarowanie funduszu zakładowego w 1957 r. i pozbawiło ponad 17 tys. pracowników tych zakładów udziału w tym funduszu. Oczywiście tego rodzaju sytuacja sprawiła wiele kłopotów sejmowej Komisji Przemysłu Lekkiego, Rzemiosła i Spółdzielczości Pracy, której jestem członkiem.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Dane te sygnalizują o poważnym niebezpieczeństwie, zagrażającym ekonomice naszego kraju, i to między innymi zmusiło Plenum KC do zajęcia stanowiska w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Ponieważ tocząca się dyskusja nad powyższym zagadnieniem wzbudza zaniepokojenie, w szczególności wśród pracowników służby zdrowia, problem ten został przekonsultowany z lekarzami, pracownikami Instytutu Medycyny Pracy, na terenie naszego miasta oraz aktywem zakładów pracy. Stwierdzono przy tym, iż wysuwa się w tej sprawie dwie tezy skrajnie różne i wzajemnie się wykluczające, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Teza pierwsza — wysuwana przez aktyw robotniczy w trosce o zahamowanie dalszego wzrostu absencji chorobowej, czyni wyłącznie odpowiedzialną za obecny stan służbę zdrowia, a więc lekarzy, zwłaszcza lekarzy przemysłowych, którzy bez względu na stan zdrowia pacjenta często grzecznościowo udzielają zwolnień z pracy, co zostało potwierdzone przez społeczne kontrole.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Teza ta jest tylko częściowo słuszna, gdyż ilość nieuzasadnionych zwolnień lekarskich, na podstawie przeprowadzonych badań, wynosi 5–7% ogółu zwolnionych i nie wpływa decydująco na wysokość wypłacanych zasiłków chorobowych i zaniżenie produkcji.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Teza druga — szczególnie mocno wysuwana przez lekarzy, jest to mianowicie uznawanie wzrostu absencji chorobowej do 6–7% zatrudnionych jako stanu normalnego. Uzasadnieniem tego jest fakt, że absencja chorobowa w krajach o wyższym poziomie kulturalnym i materialnym, zwłaszcza w państwach zachodnich, kształtuje się w tych granicach. W tej tezie są również niektóre elementy słuszne, usprawiedliwiające wzrost absencji chorobowej, jak np. poprawa pracy przemysłowej służby zdrowia, niedostateczne warunki bezpieczeństwa i higieny pracy, wzrost alkoholizmu i chuligaństwa, a w związku z tym większa ilość przypadków schorzeń urazowych, rozluźnienie dyscypliny społecznej, zawodowej, wzrost symulacji itd. Ponadto teza ta stwierdza, że każde posunięcie natury ekonomicznej czy administracyjnej, przeciwdziałające wzrostowi absencji chorobowej, w efekcie wpłynie na pogorszenie się stanu zdrowia ludzi pracy i osłabi zdrowotne rezerwy biologiczne społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Argumentacja ta jednak w swej istocie nie jest do końca słuszna, raczej błędna i demobilizująca. Jest jednookim widzeniem tego problemu, które spowodowałoby w konsekwencji groźne i nieobliczalne skutki dla gospodarki naszego kraju. Tym samym stworzyliby obrońcy tej tezy warunki dla obrony tezy pierwszej, że wyłączną winę za wysoki stan absencji chorobowej i płacenie miliardów złotych na zasiłki chorobowe ponoszą tylko lekarze.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Szkodliwość tej tezy polega na całkowitym pomijaniu bieżącej sytuacji i perspektyw rozwojowych gospodarki narodowej, wymagających surowego, lecz rozumnego przestrzegania reżimów oszczędnościowych.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Na przykład dla zabezpieczenia pracy milionom ludzi w związku z przyrostem naturalnym, który w latach 1961–1962 wynosić będzie około 400 tys. rocznie, trzeba wiele set miliardów złotych na budowę obiektów inwestycyjnych. W trudnej dziś sytuacji ekonomicznej kraju musimy już w bieżącym roku wygospodarować w ramach uchwalonego budżetu dodatkowe miliardy złotych na podwyżkę wypłacanych rent i emerytur, zmniejszenie godzin ustawowych nauczycielom szkół powszechnych oraz regulację płac oficerów Wojska Polskiego i Milicji Obywatelskiej.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">W zaistniałej sytuacji stanęła przed nami alternatywa: czy osiągnięty wskaźnik ponad 4,5% absencji chorobowej i wypłatę około 2,5 mlrd zł zahamować i dążyć do jego zmniejszenia, a wygospodarowane oszczędnością miliardy przeznaczyć na nowe inwestycje, poprawę i wzrost poziomu materialnego ludzi pracy, czy pójść na dalszy wzrost absencji chorobowej do 6–7%, na dalszy wzrost zasiłków o dodatkowe miliardy złotych oraz emisję złotówek bez pokrycia w masie towarowej, co w rezultacie mogłoby spowodować niepożądane skutki polityczne i gospodarcze w kraju. A to w pierwszym rzędzie winien mieć na uwadze Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, wybrany przez naród w wyniku przemian październikowych.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Dla Klubu Poselskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i dla mnie osobiście sprawa wyboru jednego z tych wariantów jest sprawą prostą: musimy — bo przecież nie może być inaczej — przyjąć wariant pierwszy.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Z uwagi na powyższe, bezwzględnie słuszne i konieczne jest właściwe ustawienie bodźców ekonomicznych oraz czynników przeciwdziałających symulacji chorób i bumelanctwu w przygotowanych zarządzeniach resortów gospodarki narodowej. Koniecznym staje się zlikwidowanie wielu nieżyciowych i społecznie szkodliwych przepisów w naszym ustawodawstwie pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">I tak przyjęty do dziś system wypłacania zasiłków chorobowych zakłada, że zarabiający 125 zł tygodniowo otrzymuje zasiłek 70% od poborów brutto, zarabiający 300 zł otrzymuje zasiłek 75%, a zarabiający 1.000 zł tygodniowo otrzymuje zasiłek 90% od poborów brutto. Wydaje się, że takie uprzywilejowanie w czasie choroby pracowników o wysokich zarobkach jest niczym nieuzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Na przykład przy trzydniowym zwolnieniu chorobowym, uwzględniającym niedzielę lub święto, pracownik otrzymuje nie 70%, lecz 90% zarobku brutto. Porównując zasiłek ten z zarobkiem netto, różnica między zasiłkiem a zarobkiem jeszcze się zmniejsza. Poczynając zaś od zarobku tygodniowego 500 zł, zasiłek wzrasta do 102%, natomiast przy zarobku 1.000 zł tygodniowo wzrasta do 115% zarobku netto. Czyli, że chorujący nie traci w takich przypadkach, lecz zarabia. A zatem wybór jest bardzo łatwy.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Rewizja ustawodawstwa pracy w ogóle, a w zakresie chorób i zwolnień w szczególności, jest nieodzowna, jeśli chcemy zlikwidować zachętę dla symulantów i różnych obiboków do chorowania, powodującą często zanik bodźca do wyzdrowienia u ludzi leczących się.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Ponadto uważam, że ze strony Ministerstwa Zdrowia winna być wysunięta koncepcja ustalenia dla przemysłowej służby zdrowia dodatkowych bodźców ekonomicznych, wiążących przede wszystkim lekarza fabrycznego z ekonomicznymi wynikami przedsiębiorstwa. Sprawa polega na tym, aby lekarz przemysłowej służby zdrowia nie widział tylko pacjenta, który zgłosił się do ambulatorium z określoną już lub wyimaginowaną chorobą, lecz aby w trosce o zdrowie pracowników zakładu zszedł do warsztatów i hal fabrycznych, a więc tam, gdzie istnieje źródło określonych chorób i schorzeń.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Jest faktem bezspornym, że umiejętne i we właściwym czasie stosowane wskazówki lekarza, rzetelna profilaktyka, usuwanie zaniedbań w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy — poważnie wpływają na zmniejszenie zwolnień z pracy z powodu chorób. Wówczas bodźce te skierowane byłyby nie na zmniejszenie absencji chorobowej, jako czynnika zmniejszenia zwolnień, lecz na likwidowanie przyczyn chorób, wypadków, urazów i tym podobnych schorzeń na skutek stosowania przez pracowników niewłaściwych metod pracy i lekceważenia swego zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Zabierając głos w dzisiejszej debacie, starałam się wykazać niesłuszność lansowanej tezy obciążania tylko lekarzy odpowiedzialnością za zaistniały stan na odcinku absencji chorobowej, a z drugiej strony chciałam zwrócić uwagę na niebezpieczne skutki, jakie mogłyby wywołać tendencje niektórych lekarzy, zmierzające w kierunku nie tylko utrzymania na obecnym poziomie absencji, ale nawet jej wzrostu, tendencje nie uwzględniające konkretnej sytuacji ekonomicznej i politycznej kraju.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#MichalinaTatarkównaMajkowska">Kończąc pragnę zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu, resortów, a przede wszystkim Ministerstwa Zdrowia, iż gwarancją realizacji postanowień XI Plenum KC PZPR w przedmiocie zwalczania nieuzasadnionego wzrostu absencji chorobowej jest zrozumienie ich głębokiej treści społecznej oraz jedność działania wszystkich stronnictw i grup politycznych reprezentowanych w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Edwardowi Sokołowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#EdwardSokołowski">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w dyskusji nad planem i budżetem, pragnę omówić główne problemy resortu gospodarki komunalnej oraz resortu budownictwa i przemysłu materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#EdwardSokołowski">Ministerstwo Gospodarki Komunalnej jest jedynym resortem, który w sposób zdecydowany ograniczył funkcje nadzoru w zakresie zarządzania gospodarką terenową, stwarzając możliwość właściwego ustawienia pracy resortu, określenia jego zadań i wypracowania nowych metod działalności.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#EdwardSokołowski">Zadania z zakresu gospodarki komunalnej realizowane są w terenie poprzez rady narodowe, przez przedsiębiorstwa, zakłady i zadania budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#EdwardSokołowski">Ministerstwu bezpośrednio podlega jedynie 8 przedsiębiorstw, w tym 2 centralne zarządy biura projektów, 2 centralne zarządy przedsiębiorstw geologicznych, 3 przedsiębiorstwa (centralne zarządy) geodezyjne, 1 przedsiębiorstwo przemysłowe. Zaznaczyć należy, że o tym samym profilu robót podobne przedsiębiorstwa geologiczne prowadzi zarówno Ministerstwo Budownictwa oraz przedsiębiorstwa geodezyjne Centralnego Urzędu Geodezji i Kartografii, jak i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Zdaniem naszym należałoby rozważyć możliwość komasacji tych przedsiębiorstw, co przy odpowiednim zabezpieczeniu wykonawstwa resortowego przyniosłoby poważne oszczędności budżetowe i pozwoliłoby na przesunięcie sił fachowych do produkcji.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#EdwardSokołowski">Budżet centralny resortu wynosi po stronie dochodów 6.287 tys. zł, a po stronie wydatków 777.831 tys. zł, z czego 257.400 tys. zł stanowią wydatki bieżące i 520.391 tys. zł wydatki inwestycyjne.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#EdwardSokołowski">Ważniejsze pozycje inwestycyjne stanowią: 295 mln zł na zakup środków transportowych i komunikacyjnych dla poprawienia pracy miejskich przedsiębiorstw komunikacyjnych, transportowych i oczyszczania miast; 31.400 tys. zł na budowę zakładu taboru i sprzętu sanitarnego w Łodzi, na budowę zakładu produkcji i remontu wodomierzy, na rozbudowę warsztatów Przedsiębiorstwa Geologicznego we Wrocławiu, na budowę Domu Chłopa; 100 mln zł przeznaczono na budownictwo uprzemysłowione, a 95.700 tys. zł na usterki i niedoróbki w budownictwie osiedlowym. Zaznaczyć należy, że pierwszy raz w budżecie wstawiono kwotę na zapłacenie za naprawę usterek z lat ubiegłych. Podkreślamy społeczne skutki tego zjawiska, które może stanowić precedens legalizujący złą robotę przedsiębiorstw. Traktujemy, że będzie to zjawisko jednorazowe i zastrzegamy się, że na przyszłość nie może to mieć miejsca.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#EdwardSokołowski">Wydatki nieinwestycyjne objęte budżetem terenowym wynoszą 4.829 mln zł. Są one o 6,9% większe od wydatków na ten cel w 1957 r. Z sumy tej na kapitalne remonty przeznaczono 2.375 mln zł, a więc o 20,5% więcej niż w 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#EdwardSokołowski">Jest to dowodem troski rad narodowych o utrzymanie i zabezpieczenie substancji majątkowej gospodarki komunalnej i mieszkaniowej. W sumie tej na kapitalne remonty budynków mieszkalnych przeznaczono 2.059 mln zł, przy czym dominującą rolę mają pełne remonty kapitalne, obejmujące wnętrze mieszkań, jak piece, podłogi, drzwi, okna itp. Ponieważ suma przeznaczona na remonty pokrywa zaledwie 30% potrzeb, należałoby naszym zdaniem roboty ograniczyć jedynie do remontów zabezpieczających, obejmujących tylko roboty dachowe i konstrukcyjne, co pozwoliłoby za te same pieniądze zabezpieczyć większą ilość budynków i zmusiłoby lokatorów do udziału w kosztach utrzymania mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#EdwardSokołowski">Tę zasadę Ministerstwo winno podkreślić rygorystycznie w instrukcjach dla rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#EdwardSokołowski">Do tej pory nie rozwiązana jest sprawa zaopatrzenia materiałowego dla remontów bieżących w domach prywatnych. Powoduje to niszczenie substancji mieszkaniowej i zwiększa zakres i ilość remontów kapitalnych.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#EdwardSokołowski">Obserwujemy dalszy ubytek izb mieszkalnych, co w dużym stopniu niweczy efektywność naszego budownictwa. Pragnę podkreślić, że mimo znacznej poprawy jakość wykonywanych remontów w dalszym ciągu budzi wiele zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#EdwardSokołowski">Dopłata budżetu państwa do gospodarki mieszkaniowej wynosi 2.467 mln zł. Zasadniczą przyczyną deficytowości gospodarki mieszkaniowej jest ustalenie czynszów najmu na poziomie poniżej kosztów własnych. Z uznaniem witamy rozpoczęty proces przekazywania administracji domów spółdzielniom oraz przekazywanie małych domków ich właścicielom. Akcja ta zmniejszy wydatki państwa, a jednocześnie polepszy konserwację nieruchomości.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#EdwardSokołowski">Realizacja sprzedaży ludności domków jednorodzinnych i małych hamowana jest jednak przepisami wykonawczymi, które stwarzają często taką sytuację, że cena sprzedażna starego domku niejednokrotnie jest niewspółmiernie duża w stosunku do kosztów budowy nowego domu.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#EdwardSokołowski">Mimo znacznego wzrostu wydatków na kapitalne remonty urządzeń komunalnych wydatki te w dalszym ciągu nie zabezpieczają niezbędnego minimum środków potrzebnych dla usunięcia pilnych zaniedbań na odcinku remontowym, gdyż pokrywają jedynie 50% potrzeb w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#EdwardSokołowski">Opłaty za świadczenia i usługi, jak woda, gaz, przejazdy komunikacją miejską, pralnie itp., nie pokrywają kosztów wytwarzania. W 1958 r. państwo dopłaci do przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych 154 mln zł, a do komunikacji miejskiej — 303 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#EdwardSokołowski">W tych warunkach rozwój świadczeń i usług dla ludności powoduje automatycznie zwiększenie dopłat z budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#EdwardSokołowski">Generalnym wnioskiem, wypływającym z przedstawionego stanu rzeczy, jest konieczność rewizji cen za świadczenia i usługi w kie runku opłacalności kosztów produkcji, z uwzględnieniem amortyzacji od rzeczywistej wartości urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#EdwardSokołowski">Oczywiste jest, że może to nastąpić tylko jednocześnie z regulacją poborów.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#EdwardSokołowski">Nakłady w terenowym planie inwestycyjnym na gospodarkę komunalną i mieszkaniową wynoszą: na gospodarkę komunalną 1.275 mln zł, na budownictwo mieszkaniowe 4.964 mln zł, co stanowi 83,1% nakładów w 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#EdwardSokołowski">W tych warunkach prezydia wojewódzkich rad narodowych pod naciskiem pilnych potrzeb terenu poszły po linii rozdrobnienia nakładów inwestycyjnych i ominęły zasady koncentracji nakładów dla osiągnięcia jak najszybszych efektów gospodarczych. Przy nowych jednak uprawnieniach rad narodowych rozpoczęcie inwestycji pobudzi inicjatywę i zapobiegliwość tych rad w kierunku wygospodarowania sum potrzebnych dla szybkiego ukończenia inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#EdwardSokołowski">Sumy nakładów na inwestycje komunalne i mieszkaniowe ustalone zostały centralnie przez resort, bez ustalenia klucza podziału limitów na poszczególne województwa, przy którym zapewniony byłby najbardziej proporcjonalny i równomierny rozwój wszystkich województw. Stosowany dotychczas system powodował pokrzywdzenie poszczególnych województw. Zdaniem naszym system podziału winien być opracowany na podstawie ilości mieszkańców miast w województwie, zagęszczenia na 1 izbę, wartości produkcji sektora państwowego i uspołecznionego, uzbrojenia ulic i tym podobnych czynników.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#EdwardSokołowski">Dlatego jak najmocniej popieramy uchwałę Komisji Budownictwa i Gospodarki Komunalnej, „zobowiązującą resort do ustalenia i przedstawienia Komisji klucza podziału limitów na województwa odrębne dla poszczególnych działów gospodarki komunalnej i mieszkaniowej”.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#EdwardSokołowski">Nakłady na budownictwo mieszkaniowe zamykają się kwotą 4.964 mln zł, z czego na roboty budowlano-montażowe przeznaczono 4.768 mln zł, za które ma być wybudowane 94.211 izb w stanie gotowym do oddania i 105.392 izby w stanie surowym. W bieżącym roku pierwszy raz w budżecie gospodarki komunalnej i mieszkaniowej wyłączono kwoty przeznaczone na budownictwo mieszkaniowe Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Daje to przejrzysty obraz gospodarki komunalnej i pozwala dokonać właściwego podziału limitów na województwa.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#EdwardSokołowski">Budownictwo resortowe w 1958 r. przewiduje wybudowanie 69 tys. izb mieszkalnych.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#EdwardSokołowski">Niezależnie od tego przeznaczono 1.130 mln zł na akcję kredytową budownictwa spółdzielczego i indywidualnego, za które ma być wybudowane w przybliżeniu 39 tys. izb mieszkalnych. Ogółem przewiduje się wykonanie w 1958 r. około 220 tys. izb mieszkalnych łącznie z 18 tys. izb mieszkalnych z budownictwa indywidualnego.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#EdwardSokołowski">Rok 1958 jest pierwszym rokiem, w którym Rząd zdecydowanie przesuwa budownictwo izb mieszkalnych na kredytowane budownictwo spółdzielcze i indywidualne, co odpowiada postulatom zgłaszanym uprzednio przez Stronnictwo Demokratyczne i znajduje swój wyraz w programie gospodarczym Stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#EdwardSokołowski">Z uznaniem witamy uchwały XI Plenum na odcinku budownictwa i jesteśmy przekonani, że pełna ich realizacja przyczyni się do rozwiązania problemu mieszkaniowego w kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#EdwardSokołowski">Propagowana przez Rząd zasada budownictwa domów mieszkalnych przez spółdzielnie typu lokatorskiego może ulec jednak załamaniu na skutek obowiązującego do tej pory rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 31 lipca 1957 r. w sprawie zasad ustalania ceny gruntów budowlanych, które w art. 11 ustala cenę wyjściową za działki budowlane w wysokości 5–10% kosztów budowy domu. Przepis ten powoduje, że zamiast wkładu własnego w wysokości 10% kosztów budowy domu spółdzielca musi złożyć 15 do 20%. Powoduje też to, że cena planu w Warszawie jest taka sama jak w Lipnie.</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#EdwardSokołowski">Zdaniem naszym Rząd powinien, w interesie rozwoju budownictwa i pełnego wykorzystania kredytów tegorocznych, zmienić to rozporządzenie i wprowadzić normy niższe od ceny sprzedaży działek dla budownictwa indywidualnego.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#EdwardSokołowski">Przechodząc do spraw Ministerstwa Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych trzeba podkreślić, że resort ten posiada 6 wiceministrów, 3 generalnych dyrektorów, 16 departamentów oraz 8 samodzielnych komórek organizacyjnych na prawach departamentu.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#EdwardSokołowski">Zadania z zakresu resortu realizowane są w terenie:</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#EdwardSokołowski">— przez 8 centralnych zarządów o 346 etatach, nadzorujących 67 przedsiębiorstw i zjednoczeń,</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#EdwardSokołowski">— przez 14 terenowych zarządów budownictwa o 407 etatach, nadzorujących 121 zjednoczeń i przedsiębiorstw,</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#EdwardSokołowski">— przez 12 centralnych zarządów przemysłu o 890 etatach, nadzorujących 272 zakłady,</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#EdwardSokołowski">— przez 5 centralnych zarządów funkcjonalnych o 698 etatach, obejmujących 17 biur projektowych, 9 zakładów produkcji pomocniczej, 2 składnice, 6 biur zbytu, 18 hurtowni i Zarząd Budownictwa Terenowego,</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#EdwardSokołowski">— przez centralny ośrodek normowania pracy o 75 etatach,</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#EdwardSokołowski">— przez 5 instytutów,</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#EdwardSokołowski">— przez 9 jednostek podległych bezpośrednio Ministerstwu, w tym 4 biura projektów, 2 przedsiębiorstwa i 3 odrębne biura.</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#EdwardSokołowski">Ogółem przez 46 głównych jednostek, administrujących przedsiębiorstwami i zjednoczeniami.</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#EdwardSokołowski">Mimo że na skutek połączenia Ministerstw Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych przeprowadzono poważne zmniejszenie ilości jednostek administracyjnych, to jednak powyższe cyfry, ilustrujące stan na 1958 r., wskazują w dalszym ciągu na nadmiernie rozbudowaną strukturę organizacyjną tego resortu. Wydaje się konieczna rewizja stanu organizacyjnego resortu, co w wyniku przysporzyć może poważne oszczędności budżetowe, zwiększyć operatywność jednostek i zwolni całe szeregi fachowców do bezpośredniej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-15.40" who="#EdwardSokołowski">Przywiązuję wskutek tego dużą wagę do uchwały podjętej przez Komisję Budownictwa i Gospodarki Komunalnej na nasz wniosek: „aby powołać podkomisję poselską dla zbadania zakresu działania jednostek organizacyjnych resortów Ministerstwa Gospodarki Komunalnej, Ministerstwa Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych oraz Komitetu Urbanistyki i Architektury celem przedłożenia wniosków na komisję”.</u>
          <u xml:id="u-15.41" who="#EdwardSokołowski">Praca tej podkomisji pomoże Komisji Rządowej rozpatrującej reorganizację Ministerstwa Gospodarki Komunalnej, które zgodnie z zapowiedzią Prezesa Rady Ministrów na poprzedniej sesji budżetowej miało zostać zmienione i wskutek czego nie powołano wówczas Ministra tego resortu.</u>
          <u xml:id="u-15.42" who="#EdwardSokołowski">Działalność resortu sprowadza się w zasadzie do dwóch zasadniczych kierunków: pierwszy — to wykonawstwo robót budowlano-montażowych, drugi — to wytwórstwo i zaopatrzenie gospodarki narodowej w materiały budowlane. Roboty budowlano-montażowe obejmują budownictwo mieszkaniowe, socjalne i przemysłowe.</u>
          <u xml:id="u-15.43" who="#EdwardSokołowski">Na rok 1958 resort ma do wykonania 163.211 izb w stanie gotowym do oddania i 105.392 izby w stanie surowym.</u>
          <u xml:id="u-15.44" who="#EdwardSokołowski">Według stanu na dzień 1 stycznia 1958 r. Ministerstwo dysponowało 154.159 izbami, przy 27,6% zaawansowania. W świetle powyższego stanu i biorąc pod uwagę, że rok gospodarczy ma być przedłużony do dnia 31 marca 1959 r., plan budowlany jest w pełni realny, jak również realne jest wykonawstwo budowli socjalnych i przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-15.45" who="#EdwardSokołowski">Ogólnie biorąc, należy podkreślić stopniowe lepsze przygotowanie, usprawnienie organizacji budów, lepsze wykonawstwo, większą wydajność na odcinku wykonawstwa zadań budowlano-montażowych.</u>
          <u xml:id="u-15.46" who="#EdwardSokołowski">Wykonawstwo budowlano-montażowe uzależnione jest w pierwszym rzędzie od dostatecznej ilości materiałów budowlanych. Według planu produkcji podstawowe materiały, jak cement, materiały ścienne, wapno, materiały dekarskie, szkło — w pełni zabezpieczają wykonawstwo budowlane w 1958 r. Natomiast w dalszym ciągu występować będą niedobory w materiałach wykończeniowych, jak stal, drut, blacha ocynkowana, rury stalowe, metale kolorowe, grzejniki, materiały instalacyjne, które częściowo pokrywane będą z importu.</u>
          <u xml:id="u-15.47" who="#EdwardSokołowski">Na tle powyższej sytuacji specjalnej ostrości nabiera sprawa likwidacji marnotrawstwa oraz nadużyć w budownictwie. Jak dalece zagadnienie to nie jest opanowane, dowodzą wyniki kontroli przeprowadzonej dorywczo przez Najwyższą Izbę Kontroli. Na 34 przedsiębiorstwa skontrolowane tylko na wyrywki w czterech województwach przeciwko 100 osobom wszczęto śledztwo, a w stosunku do 57 osób zarządzono natychmiastowe aresztowanie. Jako zjawisko powszechne stwierdzono sprzedaż materiałów niezgodnie z ich przeznaczeniem, brak dostatecznego zabezpieczenia mienia przed kradzieżami, przekraczanie ilościowych norm zużycia materiałów i wynikające z tych uchybień poważne niedobory materiałowe.</u>
          <u xml:id="u-15.48" who="#EdwardSokołowski">Wysiłki resortu powinny być skierowane na zwalczanie powyższego stanu. Należy się spodziewać, że wielki wpływ na likwidację tego zagadnienia będą miały uchwały XI Plenum KC PZPR, dotyczące form organizacji przedsiębiorstw budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-15.49" who="#EdwardSokołowski">Dodatkowo należałoby rozważyć możliwość wprowadzenia jednolitych cen na materiały przeznaczone na wolny rynek i na materiały dla sektora państwowego i uspołecznionego, przez co zniknęłaby atrakcyjność nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-15.50" who="#EdwardSokołowski">Dla zwalczania deficytu materiałów i zabezpieczenia ich produkcji na lata następne resort, łącznie z centralnymi zarządami, rokrocznie powiększa nakłady inwestycyjne na budowę nowych, powiększenie lub modernizację zakładów wytwórstwa materiałów. W 1958 r. na ten cel przeznaczono 4.741 mln zł. W wyniku powyższych nakładów uzyska się w 1958 r. poważne przyrosty zdolności produkcyjnej podstawowych materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-15.51" who="#EdwardSokołowski">Na podkreślenie zasługuje fakt opracowania i posiadania przez resort długofalowego planu rozwoju zakładów produkujących materiały budowlane, który zabezpieczy produkcję na zwiększający się zakres inwestycji budowlanej w latach przyszłych. Plan na ten cel przewiduje w latach 1961–1965 inwestycje rzędu 15.547 mln zł — przy założeniu, że produkcja poszczególnych materiałów wzrośnie o przeszło 300% w stosunku do stanu 1955 r.</u>
          <u xml:id="u-15.52" who="#EdwardSokołowski">Na zakończenie podkreślić muszę coraz bardziej harmonijną współpracę omawianych resortów z sejmową Komisją Budownictwa i Gospodarki Komunalnej, wyrażającą się w tym, że cały szereg postulatów wysuniętych w zeszłorocznej debacie budżetowej znalazło odzwierciedlenie bądź w budżecie na 1958 r., jak na przykład wspomniana uprzednio zmiana kierunku nakładów inwestycyjnych na poszczególne rodzaje budownictwa mieszkaniowego, jak kredyty na gospodarkę komunalną na wsi, bądź też znalazło zastosowanie w praktyce w działalności resortu, jak na przykład wojewódzkie bilanse materiałów budowlanych, pełniejsze zabezpieczenie materiałowe planów budownictwa i inne.</u>
          <u xml:id="u-15.53" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Jerzemu Hryniewieckiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JerzyHryniewiecki">Wysoki Sejmie! Poseł Ajnenkiel w swoim przemówieniu wyraźnie powiedział, że nasza debata będzie debatą stabilizacji i nadziei. Niestety my, mówiąc o budownictwie, więcej będziemy mówili o nadziejach niż o stabilizacji. I nie bardzo będziemy chcieli, żeby ta stabilizacja zbyt prędko w budownictwie nastąpiła, bo byłaby to stabilizacja na tak niskim poziomie, który by nie gwarantował ludności zaspokojenia jej najbardziej elementarnych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JerzyHryniewiecki">Mamy do odnotowania w ubiegłym roku i w roku bieżącym wielkie i poważne osiągnięcia w dziedzinie uporządkowania budownictwa w Polsce. Podstawą pierwszych słusznych kroków na drodze uporządkowania spraw budownictwa były tezy Komisji Partyjno-Rządowej, które stanowią pierwszy wypadek, że setki wniosków składanych na dotychczasowych naradach jak Krajowa Narada Budownictwa, Narada Architektów, narady inżynierów itd., zostały wzięte wreszcie pod uwagę i stały się podstawą tych tez, dążących do pełnego uzdrowienia budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#JerzyHryniewiecki">W ogóle ostatni rok jest rokiem, w którym rzeczywiście zarzucani jesteśmy olbrzymią ilością aktów normatywnych, zmierzających do uporządkowania i wyjścia z impasu budowlanego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#JerzyHryniewiecki">Naturalnie ta ilość aktów jest czasami przerażająco duża, często te akty są ze sobą sprzeczne, ale podstawowy duch tych aktów prawnych, zarówno ustaw jak i uchwał, jest ten, że należy zmobilizować wszystkie środki — wszystkie środki materialne i techniczne w Polsce, aby rzeczywiście sprostać wielkim zadaniom budowlanym.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#JerzyHryniewiecki">Te akty istotnie otwierają możliwości w tym kierunku, ale musimy sobie powiedzieć, że stosowanie tych aktów w terenie bardzo często sprzeczne jest z ich duchem, że często rozporządzenia do tych czy innych ustaw są sprzeczne i torpedują zasadniczego ducha ustawy.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#JerzyHryniewiecki">Jeśli chcemy rzeczywiście zmobilizować jak największą ilość sił do pracy w budownictwie, zaspokoić w jak najsilniejszym stopniu głód mieszkaniowy, to musimy przede wszystkim odbudować w pełni zaufanie człowieka do przyszłości, zaufanie człowieka do zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#JerzyHryniewiecki">Niestety muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o wprowadzenie w życie pewnych aktów, to złe przyzwyczajenia personelu niższego czy wyższego, któremu wprowadzenie tych aktów zostaje powierzone, powodują często przeciwdziałanie — zresztą aż do Komisji w Prezydium Rady Ministrów włącznie, jak mamy tego przykład na uchwale w sprawie upaństwowienia dużej ilości spółdzielni w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#JerzyHryniewiecki">W każdym razie musimy stwierdzić, że pomimo dużej ilości aktów normatywnych — w budownictwie i w jego olbrzymich zakresach pracy panuje w dalszym ciągu chaos.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#JerzyHryniewiecki">Witamy z uznaniem to, że budownictwo, a zwłaszcza resort Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych, a także i resort Gospodarki Komunalnej, odchodzą od bezpośredniego zarządzania, usamodzielniając coraz bardziej podległe sobie przedsiębiorstwa. Ale pomimo to musimy sobie powiedzieć, że rozdzielenie najważniejszych problemów budownictwa między trzy podstawowe resorty, a więc Ministerstwo Gospodarki Komunalnej, Ministerstwo Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych oraz Komitet Urbanistyki i Architektury, sprawia, że te resorty zazębiają się w swoich funkcjach, że resorty te wysyłają w teren normatywne zarządzenia, które są często bądź sprzeczne ze sobą, bądź niedostatecznie uzgodnione i wprowadzają chaos w terenie; nie mówiąc o tym, że budownictwo mieści się w zakresie zainteresowań wielu innych resortów gospodarczych i że rzeczywiście owa mnogość zarządzeń bynajmniej nie upraszcza sytuacji. Choćby na polu projektowania widzimy, że choroba biur projektowych trwa, że w dalszym ciągu biura projektowe nie spełniają swoich zadań. Przedstawiciele wielu resortów narzekają, iż nie mogą prowadzić inwestycji z braku dokumentacji, a jednocześnie obserwujemy objaw olbrzymich przestojów i bezrobocia w biurach projektowych. Coś tu jest nie w porządku.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#JerzyHryniewiecki">Skoro dążymy do uprzemysłowienia kraju, do zmiany oblicza naszego budownictwa na budownictwo uprzemysłowione, na budownictwo masowe, to przede wszystkim — mam wrażenie — musi się to odbić w biurach projektowych. Tymczasem musimy zdać sobie sprawę, że biura projektowe toną w ilości zleceń przyszłościowych, podczas gdy wykonują, zaspokajają tylko potrzeby dnia dzisiejszego. Żadna z inwestycji przewidzianych w przyszłości, i to niedalekiej, nie wpłynęła do biur projektowych. Jedynie te inwestycje, które z tych czy innych względów oszczędnościowych, czy w oparciu o import, zostały przesunięte w czasie — te tylko inwestycje mają wprowadzającą dokumentację.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#JerzyHryniewiecki">Widać w tym wyraźnie, że nie ma skupienia w jednym ręku zagadnień kontroli, zagadnień inwestycyjnych i jednocześnie inicjatywy w uruchomieniu przygotowawczych prac do przyszłych inwestycji. To, co my popularnie nazywamy polityką budowlaną, jest w dalszym ciągu jeszcze rozproszone i w dalszym ciągu nie daje gwarancji pełnego zaspokojenia.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#JerzyHryniewiecki">Najbardziej charakterystyczne objawy braku koordynacji inwestycyjnej widzimy na terenach, których sprawy w planie bieżącym i w budżecie grają dominującą rolę. Są to tereny wielkiej działalności inwestycyjno-gospodarczej państwa — czy to będą zagłębia węgla brunatnego, jak Zagłębie Konińskie bądź zagłębie Turów-Bogatynia, czy zagłębia siarkowe, czy wiele innych terenów, objętych z tych czy innych względów najintensywniejszymi inwestycjami.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#JerzyHryniewiecki">Otóż musimy sobie powiedzieć wyraźnie — co zresztą i w zeszłym roku z tej trybuny poruszałem — że w dalszym ciągu koordynacja na tych terenach pozostawia dużo do życzenia. W dalszym ciągu skasowane w 1949 r. planowanie regionalne, planowanie przestrzenne w kraju nie odbywa się w dostateczny sposób, tak aby uniknąć straszliwego chaosu i strat, które panują na świeżo objętych inwestycjami terenach.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#JerzyHryniewiecki">Dużo już zostało poprawione. Ustawa wywłaszczeniowa uporządkowała wiele spraw własnościowych. Ale musimy sobie powiedzieć, że jeśli chodzi o te tereny, które gwałtownie zmieniają swoje oblicze, które z ubogich okręgów rolnych zamieniają się w jedne z podstawowych okręgów gospodarki naszego kraju — że ta zmiana spotyka się z masową niechęcią i z masowym oporem ludności miejscowej. Brak pełnej koordynacji.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#JerzyHryniewiecki">Najbardziej charakterystyczne będą tu może te sprawy, które znamy z wyjazdu posłów na teren Zagłębia Konińskiego. Musimy stwierdzić, że to zagłębie, które ma dawać 40% mocy energetycznej w Polsce, rzeczywiście było realizowane tylko i wyłącznie z punktu widzenia bezpośrednich potrzeb wielkich inwestycji, z absolutnym zaniedbaniem inwestycji towarzyszących. Ludność miejscowa została poruszona z miejsca swego zamieszkania, pozbawiona terenów pracy i samej pracy. Zagadnienie odszkodowań w tej czy innej formie będzie dopiero załatwione przez wprowadzenie w życie ostatnio uchwalonej ustawy wywłaszczeniowej, której termin wprowadzenia w życie został na szczęście cofnięty na tyle, żeby móc wynagrodzić te krzywdy i straty, które się już stały. Ale musimy sobie wyraźnie powiedzieć, że na tym terenie w dodatku jeszcze wiele rzeczy się zaprzepaściło, że około 10 wsi, około 700 gospodarstw rolnych przestało istnieć wskutek powstania odkrywek i w związku z tym wysuszenia terenów rolno-ogrodniczych. A właściwie była wielka szansa i wielka możliwość, żeby tak skupioną sprawę osadniczą rozwiązać przez założenie na zamiennych gruntach przykładowych, wzorowych nowych osiedli wiejskich. Tymczasem zagadnienie to zostało rozproszone — zagadnienie znikło.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#JerzyHryniewiecki">Tak samo miejscowości takie, jak właśnie Konin, Słupca czy Turek, które są objęte wielkimi planami gospodarczymi, w swoim rozwoju absolutnie nie mają przewidzianych dostatecznych kredytów na to, ażeby zaspokoić wzrastającą dwukrotnie na tym terenie ludność w ciągu bardzo krótkiego czasu. Nie pomyślano np. o drogach, którymi dowozi się do pracy tysiące pracowników, a straty wynikające z tego zaniedbania są na pewno wręcz nieobliczalne.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#JerzyHryniewiecki">Zresztą nie będę tu mnożyć tych przykładów. Faktem jest, że na tym terenie wielkie inwestycje nie były poprzedzone kompleksowym planowaniem przestrzennym, że wielkie sumy włożone w inwestycje nie zawierały w sobie przewidywań wszystkich skutków tych inwestycji, tak że spotykamy nawet sprzeczności pomiędzy poszczególnymi wielkimi inwestycjami zakładanymi na tym terenie.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#JerzyHryniewiecki">My, jako Komisja sejmowa, domagaliśmy się nie tylko opracowania planu regionalnego dla tego terenu, ale przede wszystkim znalezienia kogoś, kto by wszystkie zamierzenia, zarówno finansowe jak i techniczne, zgrupował w jednym ręku i był odpowiedzialny za całość. A więc uważaliśmy za słuszne, aby był mianowany pełnomocnik Rządu na te tereny — podobnie zresztą jak na tereny siarkowe, jak na tereny Bogatyni i wszystkie inne tereny wielkich działalności inwestycyjnych, żeby można było te rzeczy koordynować, żeby zamieszkała tam ludność, oprócz mieszkań przyzakładowych czy osiedli awaryjnych, miała jakieś minimum zaopatrzenia, jakieś minimum możliwości kulturalnych, żeby te 10 mlrd zł wkładanych w wielkie inwestycje o znaczeniu ogólnokrajowym zawierało w sobie jednocześnie choćby nikłe procenty na to, aby zaspokoić potrzeby tej ludności, która właśnie na tych terenach mieszka i pracuje. A jedynie przy skupieniu wszystkich środków w rękach jednego człowieka, który by mógł bezstronnie obserwować zarówno słuszność inwestycji drogowych, kolejowych, wielkich inwestycji przemysłowych, jak i wszystkich pozostałych inwestycji zaspokajających potrzeby ludności — tylko wtedy można mieć nadzieję, że te sprawy nie będą tak wyglądać, jak wyglądają.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#JerzyHryniewiecki">To samo dotyczy terenów siarkowych, to samo — terenów w Bogatyni. Mnie się wydaje, że tutaj jest poważna, zasadnicza sprawa, a mianowicie chodzi o planowanie regionalne, o przywrócenie pełnej wartości przestrzennemu planowaniu regionalnemu w Polsce, żeby to nie była tylko komórka usługowa, doradcza, dla planowania gospodarczego, ale żeby to była naprawdę zdecentralizowana wielka służba, która doprowadzi do pełnego zaspokojenia potrzeb na tych terenach.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#JerzyHryniewiecki">Zresztą nie chodzi tylko o te tereny. Mamy bardzo dobry przykład zapory na Dunajcu, która jest dyskutowana; jak powiedział jeden z dyskutantów — osiem lat sporu o zaporę na Dunajcu. Wiemy, że Dunajec ma wody, które grożą powodzią całej Polsce i co jakiś czas przeżywamy straszliwe katastrofy powodziowe. Wiemy, że zbiorniki energetyczne na rzekach górskich mogą w słuszny i ekonomiczny sposób zaspokajać w olbrzymim stopniu szczyty naszej energetyki. Ale musimy pamiętać o tym, że jednocześnie na tym terenie istnieją olbrzymie problemy rolne, osadnicze, turystyczne, i wreszcie bardzo istotne, ważne i bezcenne zagadnienia naukowe, nie mówiąc już o wszystkich innych — klimatycznych itd.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#JerzyHryniewiecki">A tymczasem dziś każdy inwestor na swój sposób projektuje tę zaporę — kalkuluje i projektuje. Istnieją walki między poszczególnymi inwestorami i między przedstawicielami nauki, ochrony przyrody itd., walki — nawet bardzo gorszące — o jakiś kompromis. A przecież trzeba pamiętać, że wynik planowania przestrzennego to nie jest kompromis, tylko znalezienie najsłuszniejszego ekonomicznie i społecznie rozwiązania. I dlatego jest ono potrzebne nie tylko na tych terenach, gdzie już w roku bieżącym następuje wielki ruch inwestycyjny, ale nawet na terenach, które potencjalnie w każdej chwili mogą i muszą się stać terenami wielkiej działalności inwestycyjnej, gdzie właściwie wystarczy jedna czy druga decyzja, a powódź może przyśpieszyć taką decyzję, w sposób dosyć gwałtowny. Musimy sobie powiedzieć, że na tych terenach także należy rozwinąć planowanie regionalne.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#JerzyHryniewiecki">Oprócz tego mamy zagadnienia planowania krajowego przestrzennego. Wiemy, jak jesteśmy zaplątani w sieć gazową kraju, wiemy, w jak alarmujący sposób wyglądają zagadnienia wodne w kraju, tak że musimy zacząć żądać wyraźnie rozwinięcia jak największego planowania przestrzennego — nawet w zakresie planowania krajowego, nie tylko regionalnego. To wszystko, co się przekreśliło w 1949 r., te dobre, przykładowe kadry, które zostały w tym 1949 r. rozproszone, muszą być na nowo zebrane i zorganizowane — i planowanie przestrzenne musi rzeczywiście w Polsce na nowo być wprowadzone.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#JerzyHryniewiecki">To jest jedna sprawa.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#JerzyHryniewiecki">Druga sprawa w zagadnieniach budowlanych to jest sprawa instytutów; sprawa, która nie tylko tutaj, nie tylko w Komisji Budownictwa była poruszana, ale która i w budżecie znalazła wyraz jako mechaniczna obniżka o 15% budżetu instytutów — bez względu na to 'czy to są instytuty, które przodują naszej nauce i dają naszej gospodarce wielomilionowe zyski, czy są to instytuty, które były organizowane dla zaspokojenia ambicji tego czy innego resortu i niepotrzebnie powstawały dla tych czy innych, czysto prestiżowych spraw danego resortu. Tymczasem w tym roku nastąpiło mechaniczne obcięcie etatów o około 15% i naturalnie tą redukcją etatów w instytutach w znacznym stopniu objęto bardzo wartościowych i dobrze pracujących, wybitnych pracowników — zamiast dążyć do komasacji instytutów.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#JerzyHryniewiecki">Mamy w budownictwie paradoksalny przykład, że w jednym budynku i w jednym lokalu mieszczą się dwa instytuty budowlane, zależne od dwóch różnych resortów, które mają dwie budowlane biblioteki o tym samym za kresie, mieszczące się na tym samym piętrze na Nowym Świecie. Każdy może przechodząc przez Nowy Świat zobaczyć te dwie biblioteki instytutowe, które pracują w tym samym zakresie : Biblioteka Instytutu Budownictwa Mieszkaniowego i Biblioteka Instytutu Urbanistyki i Architektury.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#JerzyHryniewiecki">Trzeba czym prędzej doprowadzić do tego, żeby zagadnienie instytutów zostało rozwiązane generalnie. Należy rozwiązać te instytuty, które są niepotrzebne, skomasować te, które nie muszą być odrębne i samodzielne, i wreszcie wzmocnić te instytuty, które w gospodarce kraju grają zasadniczą i najważniejszą rolę. Wtedy na pewno oszczędności będą większe, niż mechaniczne obcięcie 15% budżetu we wszystkich instytutach.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#JerzyHryniewiecki">Jesteśmy zachwyceni tym, że Ministerstwo Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych staje się coraz bardziej ministerstwem nie zarządzającym, a rzeczywiście kierującym. Uważamy jednak, że to Ministerstwo w swoim kierowaniu tak wielką problematyką w kraju jest jeszcze za słabe i ma za małe pełnomocnictwa. Widzimy groźny objaw, że o ile Ministerstwo to w dość radosny sposób uporało się z problemem produkcji materiałów budowlanych podległych dawniej Ministerstwu Przemysłu Materiałów Budowlanych, a więc podstawowych materiałów pochodzenia mineralnego, to z drugiej strony zagraża naszemu budownictwu widmo konieczności ograniczania go na skutek braku stali, braku wyposażenia budowlanego.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#JerzyHryniewiecki">Jeżeli zdamy sobie sprawę, że dzisiaj na całym świecie w budownictwie mieszkaniowym wyposażenie gra ważniejszą i większą rolę niż stan surowy i zwykła obudowa, to ujrzymy, że nad naszym budownictwem wiszą poważne chmury. Jeśli Minister Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych nie będzie mógł zmobilizować innych przemysłów, w innych resortach, na cele budowy, to z tego impasu, z postępującego zagęszczenia naszych izb nie będziemy mogli wybrnąć. I dlatego pod adresem przemysłu hutniczego, pod adresem przemysłu chemicznego musimy wyraźnie postawić bardzo daleko idące wymagania i zażądać, aby Minister Przemysłu Materiałów Budowlanych miał rzeczywiście możliwości i gestię w stosunku do tych resortów.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#JerzyHryniewiecki">To są najważniejsze sprawy budowlane, które chciałem poruszyć. Inne sprawy z zakresu budownictwa poruszyli i zapewne jeszcze poruszą inni członkowie Komisji Budownictwa i Gospodarki Komunalnej. Na zakończenie chcę tylko zaznaczyć, że nie wyczerpałem w pełni czasu, jaki miałem wyznaczony, i nie wyczerpię, gdyż musiałbym go zużyć na cały szereg pochwał pod adresem konstrukcji budżetu i możliwości wykonania planu. A wydaje mi się, że to jest niepotrzebne.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#JerzyHryniewiecki">Być może, że to, co mówiłem, brzmi nieco pesymistycznie, ale sądzę, że i tak Sejm jest miejscem, gdzie — jak mogłem stwierdzić — może najbardziej optymistycznie w całej Polsce ocenia się naszą rzeczywistość.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Jerzemu Ziętkowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JerzyZiętek">Wysoki Sejmie! W dyskusji nad planem gospodarczym państwa pragnę poświęcić szereg uwag zagadnieniom gospodarki komunalnej, jako jednemu z zasadniczych zadań rad narodowych w kierunku zaspokajania licznych potrzeb bytowych ludności.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JerzyZiętek">Jeżeli stopa życiowa mas pracujących nie osiągnęła dotąd poziomu, do którego zdążamy, to niewątpliwie główną przeszkodę w tym względzie stanowi wciąż jeszcze niewystarczająca organizacja usług komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#JerzyZiętek">Stan ten, jak wiadomo, wpływa w pewnej mierze ujemnie na możliwości produkcyjne naszego przemysłu kluczowego, zwłaszcza w okręgach przemysłowych kraju.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#JerzyZiętek">Osiągnięcie realnej poprawy w zakresie usług komunalnych jest uwarunkowane rozmiarami środków stawianych do dyspozycji rad narodowych na budowę i rozbudowę urządzeń komunalnych, oraz od sposobu wykorzystania tych środków.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#JerzyZiętek">Ogólnie znana jest dysproporcja pomiędzy potrzebami w zakresie usług komunalnych a możliwościami ich zaspokajania. W warunkach tych problem właściwego kierowania nakładów na inwestycje komunalne posiada nadal w gospodarce terenowych rad narodowych doniosłe znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#JerzyZiętek">Analiza planów inwestycyjnych w tym kierunku za okres planu 6-letniego i bieżącej pięciolatki wykazuje, że znaczny odsetek środków inwestycyjnych, przeznaczonych na gospodarkę komunalną, zużywany był na cele nie zawsze związane bezpośrednio z potrzebami bytowymi ludności.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#JerzyZiętek">W minionych okresach środki materialne były w znacznej części przeznaczane na inwestycje obsługujące przede wszystkim przemysł.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#JerzyZiętek">Znalazło to odbicie szczególnie w planie 6-letnim. Nierzadko z limitów gospodarki terenowej były budowane urządzenia komunalne, jak wodociągi, kanalizacja, ulice, linie komunikacyjne na rzecz zakładów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#JerzyZiętek">Fakty te występowały zwłaszcza na odcinkach urządzeń wodociągowych. Rozmiary tego zjawiska ilustrują następujące dane:</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#JerzyZiętek">W okresie planu 6-letniego zużycie wody na cele produkcyjne wzrosło o 158%, podczas gdy zużycie wody przez gospodarstwa domowe wzrosło jedynie o 42%. W rezultacie udział zakładów przemysłowych w poborze wody z wodociągów komunalnych wzrósł w tym okresie z 30 do 43%.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#JerzyZiętek">W szeregu miast dysproporcje w tym względzie są jeszcze bardziej jaskrawe.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#JerzyZiętek">Dla przykładu podaję, jaką część dostarczonej wody (w procentach) pobiera przemysł w poszczególnych miastach:</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#JerzyZiętek">— w Bielsku Białej — 67,4%,</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#JerzyZiętek">— w Częstochowie — 52,2%,</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#JerzyZiętek">— w Tarnowie — 51,2%,</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#JerzyZiętek">— w Krośnie — 59,4%,</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#JerzyZiętek">— w Nakle — 60,5%,</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#JerzyZiętek">— w Krotoszynie — 65,3%,</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#JerzyZiętek">— w Starachowicach — 70,6%.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#JerzyZiętek">Na terenie województwa katowickiego przemysł pobiera z zakładów komunalnych aż 63% wody.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#JerzyZiętek">W 1949 r. wodociągi komunalne nie dysponowały w zasadzie większymi rezerwami produkcyjnymi, wobec czego gospodarka komunalna zmuszona była w latach 1950–1955 zainwestować w urządzeniach wodociągowych wielomilionowe nakłady, zwiększające dostawę wody dla przemysłu o 142 mln m3 rocznie.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#JerzyZiętek">Dla zaspokojenia potrzeb rozwijającego się przemysłu 82% nakładów inwestycyjnych, przeznaczonych na rozbudowę wodociągów komunalnych, zostało w latach tych przeznaczone na cztery okręgi przemysłowe, chodziło bowiem o zaspokojenie potrzeb przemysłu, co odbyło się ze znacznym uszczerbkiem dla poprawy zaopatrzenia w wodę samej ludności.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#JerzyZiętek">Wymowną charakterystyką polityki inwestycyjnej tego okresu są następujące fakty. W woj. katowickim nakłady w planie 6-letnim na urządzenie wodociągowe w 80% związane były z zaopatrzeniem przemysłu w wodę. Z limitu gospodarki komunalnej zastały m. in. wybudowane wyłącznie na cele przemysłowe dwa ujęcia wody przemysłowej: w Zabrzu i Mysłowicach, rurociąg Maczki — Jaworzno dla elektrowni Jaworzno, rurociąg Azoty — Huta Kościuszko dla Huty Kościuszko w Chorzowie.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#JerzyZiętek">Mylne wobec tego jest panujące powszechnie mniemanie, że ludność województw przemysłowych była szczególnie uprzywilejowana. Pozorna poprawa zaopatrzenia w wodę wyszła bowiem w głównej mierze na korzyść przemysłu kluczowego.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#JerzyZiętek">Tak np. w woj. lubelskim z nakładów planu 6-letniego na wodociągi w wysokości 27,5 mln zł wybudowano kosztem około 15 mln zł ujęcia wody dla potrzeb Fabryki Samochodów Ciężarowych w Lublinie.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#JerzyZiętek">W woj. rzeszowskim nakłady na wodociągi wynosiły w planie 6-letnim około 73 mln zł, z których około 43 mln zł wydatkowano na potrzeby przemysłu i innych użytkowników specjalnych.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#JerzyZiętek">W tej sytuacji jeden ze środków zaradczych, które pozwolą zwiększyć pobór wody dla ludności bez ograniczania potrzeb przemysłu, widzę w uruchamianiu przez zakłady przemysłowe wszystkich własnych ujęć wody jako poważnych rezerw wodnych.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#JerzyZiętek">Drugim istotnym czynnikiem, prócz oszczędnej gospodarki wodą, powinno być powszechne wprowadzenie kontygentowania dostarczonej wody.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#JerzyZiętek">Od końca 1956 r. do chwili obecnej wprowadzono kontyngentowanie wody w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Poznaniu, Olsztynie, w 11 miastach woj. wrocławskiego oraz w miastach woj. katowickiego i części woj. krakowskiego. A rozważane jest ustalenie kontyngentów wody dla przemysłu w Szczecinie, Lublinie i Bydgoszczy.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#JerzyZiętek">Są to jednak środki wciąż jeszcze niewystarczające, skoro udział zużycia wody przez przemysł np. w Łodzi, Wałbrzychu, Bielsku-Białej i Świdnicy wzrósł tylko w 1957 r. w stosunku do roku poprzedniego o kilka procent.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#JerzyZiętek">Właśnie ze względu na to, że inwestycje wodociągowe pochłonęły w okresie planu 6-letniego około 40% nakładów inwestycyjnych gospodarki komunalnej, możliwości inwestowania w zakresie urządzeń kanalizacyjnych, komunikacyjnych, gazowniczych, sanitarnych, z których ludność miała mieć bezpośrednie korzyści, były bardzo ograniczone.</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#JerzyZiętek">Z drugiej strony brak było nawet wystarczających środków na konserwację istniejących urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#JerzyZiętek">Równocześnie środki inwestycyjne były w poważnym stopniu przeznaczane na obsługę nowo budowanych lub rozbudowanych zakładów przemysłowych, jak np. na budowę linii tramwajowych do Młocin i Żerania w Warszawie, do Łęgowa w Bydgoszczy oraz do Huty im. Bieruta w Częstochowie.</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#JerzyZiętek">Tego rodzaju polityka inwestycyjna odbijała się ujemnie na warunkach bytowych ludności i zaciemniała koszty inwestycji przemysłowych przez przerzucanie częściowo na inne działy gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#JerzyZiętek">W wyniku tego, że z ograniczonych środków inwestycyjnych finansowano przede wszystkim budowę obiektów komunalnych o podstawowym znaczeniu dla przemysłu, oczywiście dla wielu drobniejszych komunalnych inwestycji możliwości malały coraz bardziej.</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#JerzyZiętek">W związku z tym wystąpiło pogorszenie stanu urządzeń komunalnych w większości miast, w tym również na terenach Ziem Zachodnich, a to w formie:</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#JerzyZiętek">- pogarszania się zaopatrzenia w wodę z powodu wyczerpywania się ujęć, bądź niedostatecznych przekrojów sieci, jak w Bydgoszczy, Zielonej Górze, Koszalinie, Poznaniu, Tarnowie. Ludność miast śląskich nie może dotychczas w pełni korzystać z wielkich inwestycji wodociągowych w Kozłowej Górze, Bibieli, Goczałkowicach, Łazach ze względu na wąskie gardła w sieci, których likwidacja nie mogła nastąpić z powodu koncentracji nakładów na obiekty obsługujące przemysł;</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#JerzyZiętek">— pogarszania się warunków komunikacyjnych wobec niedostatecznej rozbudowy zaplecza technicznego;</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#JerzyZiętek">— narastania trudności w utrzymaniu na właściwym poziomie warunków sanitarnych w miastach i osiedlach;</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#JerzyZiętek">— zagrożenia utrzymania, nawet w obecnej wielkości, urządzeń miejskich terenów zielonych ze względu na brak rozbudowy baz produkcji roślin.</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#JerzyZiętek">Bieżący plan 5-letni przy ogólnym stosunkowo niewielkim wzroście nakładów inwestycyjnych na gospodarkę komunalną zakłada wyraźną poprawę w stosunku do planu 6-letniego w rozbudowie urządzeń komunalnych w województwach dotychczas bardziej zaniedbanych. Odbywać się to będzie kosztem znacznego zmniejszania udziału w kredytach dla województw przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#JerzyZiętek">W planie 5-letnim przyjęto słuszną zasadę udziału przemysłu w kosztach rozbudowy urządzeń komunalnych. Na cele te została wyodrębniona suma 831,4 mln zł i przeznaczona na rozbudowę urządzeń komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-19.42" who="#JerzyZiętek">Dotychczasowa realizacja planu 5-letniego w ubiegłych dwóch latach wykazuje jednak zbyt powolne uruchomienie tych środków przez przemysł. Wprawdzie przemysł partycypuje w budowie wodociągów w Jaśle, oczyszczalni ścieków w Żyrardowie i kilku drobnych inwestycjach komunalnych, jednakże ogólne nakłady przemysłu w ciągu tych dwóch lat nie przekroczyły dotąd 20 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-19.43" who="#JerzyZiętek">W dalszym ciągu wyłącznie z limitów terenowych finansowane są inwestycyje wodociągowe i komunikacyjne na Śląsku, obsługujące w pierwszym rzędzie przemysł kluczowy. Przy poważnym zmniejszeniu planu terenowego woj. katowickiego w porównaniu do planu 6-letniego, bez szybkiego uruchomienia przewidzianych w planie 5-letnim środków resortów przemysłowych nastąpić musi pogorszenie gospodarki komunalnej w obsłudze zakładów przemysłowych, jak i samej ludności.</u>
          <u xml:id="u-19.44" who="#JerzyZiętek">W instrukcjach dotyczących opracowania rocznych planów inwestycyjnych Komisja Planowania przy Radzie Ministrów ustaliła wprawdzie zasadę udziału przemysłu w kosztach budowy urządzeń komunalnych, o ile służyć mają również jego potrzebom, w praktyce jednak ten sposób uregulowania problemu nie zdaje egzaminu. Konieczne są w tym względzie zdecydowane kroki. Widzę tu jedynie dwie możliwości. Rada Ministrów winna przesunąć kredyty z planu centralnego do planów terenowych rad narodowych, albo też powinna ministrów resortów gospodarczych wyraźnie zobowiązać do wykonania uchwały Sejmu, na mocy której przemysł bierze w swoim zakresie udział w rozbudowie urządzeń komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-19.45" who="#JerzyZiętek">W ramach obowiązków gospodarki komunalnej leży oczywiście świadczenie usług na rzecz instytucji oraz przemysłu miejscowego. Niesłuszne natomiast jest wyłączne obarczanie gospodarki komunalnej finansowaniem inwestycji jednostek gospodarczych planu centralnego.</u>
          <u xml:id="u-19.46" who="#JerzyZiętek">Drugim zagadnieniem, istotnym dla prawidłowego rachunku ekonomicznego, jest udział jednostek gospodarczych w kosztach eksploatacji urządzeń komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-19.47" who="#JerzyZiętek">Całkowite rozwiązanie tego problemu zależy od właściwej polityki taryfowej i opłat publicznych.</u>
          <u xml:id="u-19.48" who="#JerzyZiętek">Niskie opłaty za usługi komunalne, jakie ustalone zostały w ubiegłych latach w interesie ludności pracującej, a ponadto równoczesne uprzywilejowanie w tym względzie przemysłu spowodowały stałą strukturalną deficytowość przedsiębiorstw komunalnych, oraz marnotrawstwo ze strony użytkowników wody i gazu.</u>
          <u xml:id="u-19.49" who="#JerzyZiętek">W tych warunkach powstała paradoksalna sytuacja, że w miarę wyrastania deficytów przedsiębiorstw komunalnych otrzymują one z budżetu terenowego coraz większe dotacje, uważane powszechnie jako premia za złą gospodarkę.</u>
          <u xml:id="u-19.50" who="#JerzyZiętek">Wobec ograniczonych możliwości finansowych państwa zmniejszają się środki inwestycyjne, pochłaniane na pokrycie kosztów eksploatacji. Momenty te stwarzają pozory lepszej rentowności przemysłu, jednakże w aspekcie gospodarki narodowej są sprzeczne z ekonomiką, a przy tym radom narodowym utrudniają poważnie racjonalną gospodarkę.</u>
          <u xml:id="u-19.51" who="#JerzyZiętek">Wystarczy w tym względzie przytoczyć następujące przykłady:</u>
          <u xml:id="u-19.52" who="#JerzyZiętek">Przy przeciętnym koszcie własnym wody w wysokości 81 gr za m3, cena sprzedaży wody dla przemysłu wynosi przeciętnie 74 gr. W tym stanie gospodarka komunalna dopłaca do 1 m3 wody dostarczonej przemysłowi 0,07 zł. W samym województwie katowickim straty z tego powodu wynoszą około 40 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-19.53" who="#JerzyZiętek">Koszt 1 m3 sprzedanego gazu wynosi 0,95 zł, cena sprzedażna dla przemysłu natomiast tylko 0,37 zł, a dla ludności 0,70 zł. Dopłata do gazu dostarczanego zakładom przemysłowym dochodzi rocznie do ca 30 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-19.54" who="#JerzyZiętek">W rzeczywistości różnica cen jest większa, gdyż wykazane koszty sprzedaży obliczane są od zaniżonych odpisów amortyzacyjnych od majątku trwałego.</u>
          <u xml:id="u-19.55" who="#JerzyZiętek">Obok konieczności zaś uregulowania na właściwym poziomie opłat komunalnych za usługi świadczone na rzecz jednostek gospodarczych i publicznych — rozwiązania wymaga również sprawa stosunkowego obciążenia tych jednostek kosztami utrzymania i remontów urządzeń komunalnych, a zwłaszcza nawierzchni drogowych w miastach.</u>
          <u xml:id="u-19.56" who="#JerzyZiętek">Stan naszych dróg miejskich wymaga koniecznych nakładów, przekraczających znacznie dotychczasowe możliwości finansowe rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-19.57" who="#JerzyZiętek">Jest rzeczą oczywistą, że stopień i szybkość zużycia nawierzchni ulicznych zależy w głównej mierze od tonażu, częstotliwości i rodzaju pojazdów, którymi dysponują przedsiębiorstwa przemysłowe, budowlane i transportowe. Ich wpływ na zużycie nawierzchni z jednej strony, oraz bezpośrednie zainteresowanie w utrzymaniu jej w stałej i całkowitej użyteczności z drugiej strony — uzasadnia konieczność włączenia jednostek gospodarczych do pokrywania kosztów renowacji i konserwacji dróg miejskich.</u>
          <u xml:id="u-19.58" who="#JerzyZiętek">Obecnie rozważane jest utworzenie funduszu drogowego. Zamierzenia te odpowiadają istotnym potrzebom gospodarki terenowej. Fundusz drogowy powinien zabezpieczyć potrzeby miast w zakresie renowacji i konserwacji dróg, bez względu na ich charakter.</u>
          <u xml:id="u-19.59" who="#JerzyZiętek">Tak kapitalne zagadnienie winno być przedmiotem dyskusji między innymi i na sejmowej Komisji Budownictwa i Gospodarki Komunalnej.</u>
          <u xml:id="u-19.60" who="#JerzyZiętek">Uporządkowanie omawianych problemów gospodarki komunalnej jest nader pilne. Bez właściwego ustawienia ich nie może być mowy o usprawnieniu gospodarki rad narodowych na tym odcinku oraz związanej z tym istotnej poprawie warunków bytowych ludności pracującej.</u>
          <u xml:id="u-19.61" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Stefanowi Brzezińskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StefanBrzeziński">Wysoka Izbo! Chcę wypowiedzieć kilka uwag na temat przemysłu materiałów budowlanych, a w szczególności przemysłu ceramiki budowlanej, którego rola w związku z szerokim programem budownictwa mieszkaniowego nabiera szczególnego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#StefanBrzeziński">Państwowy przemysł materiałów budowlanych, jakkolwiek nadzorowany jest przez jeden resort, tj. Ministerstwo Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych, stanowi dwie odrębne grupy: przemysł kluczowy i przemysł terenowy — i to nie tylko dlatego odrębne, że jedna powiązana jest z budżetem centralnym a druga z budżetami terenowymi, ale przede wszystkim dlatego, że wyposażenie techniczne, warunki pracy, sytuacja socjalno-bytowa pracowników i traktowanie przez centralne organy gospodarki narodowej w każdej z tych dwu grup są różne.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#StefanBrzeziński">Przemysł terenowy produkuje ca 70% wyrobów ceramiki budowlanej, przemysł kluczowy natomiast tylko 30%. Produkcja przemysłu terenowego, jak z tego wynika, jest bardzo poważna co do ilości i on to przede wszystkim dostarcza naszemu budownictwu cegły, dachówki, sączków i kafli. W gestii przemysłu terenowego znajduje się 1.160 zakładów, w tym 714 zakładów produkujących wyroby ceramiczne, podczas gdy przemysł kluczowy posiada ca 100 zakładów o produkcji ceramicznej.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#StefanBrzeziński">Reorganizacja w poprzednich latach przebiegała pod kątem przydzielania zakładów o dużej mocy produkcyjnej i dobrym wyposażeniu technicznym do przemysłu kluczowego, pozostawiając w przemyśle terenowym zakłady o słabym wyposażeniu technicznym i poważnym zużyciu maszyn i urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#StefanBrzeziński">Zakłady przemysłu kluczowego w okresie planu 6-letniego i w obecnej pięciolatce były poważnie rozbudowywane i modernizowane. Szeroki strumień środków inwestycyjnych, skierowany w poprzednich latach do ceramiki kluczowej, wyposażył niektóre z zakładów aż nazbyt hojnie. Świadczy o tym chociażby tak drobny na pozór fakt, że Zakłady Ceramiki Budowlanej Wrocław-Zarniki, którym podlegają dwa nieduże zakłady, posiadają 5 koparek różnego typu, z których tylko dwie są czynne, ponieważ 3 pozostałe nie mają co robić.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#StefanBrzeziński">Trzeba przy tym zaznaczyć, że efektywność inwestycji w przemyśle kluczowym była nie najlepsza. Np. nowowybudowane kosztem 227 mln zł cegielnie w Zielonce i Zesławicach miały projektowaną zdolność produkcyjną 93 mln jednostek produkcyjnych, osiągnęły natomiast zaledwie 39 mln jednostek produkcji rocznej. Dobrze więc, że budowa 60 cegielń-gigantów, projektowana w planie 6-letnim, nie doszła do skutku, ponieważ mielibyśmy prawdopodobnie do czynienia z podobnymi efektami w daleko szerszym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#StefanBrzeziński">Uwagę resortu powinien również zwrócić ten fakt, że koszt własny 1000 sztuk cegły w przemyśle kluczowym w I półroczu 1957 r. był wyższy o ca 87 zł od kosztu w przemyśle terenowym.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#StefanBrzeziński">Czy nie jest to czasem wynikiem przeinwestowania zakładów i przerostów administracyjnych?</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#StefanBrzeziński">Zakłady przemysłu terenowego, składające się w 90% z cegielń wybudowanych w latach 1880–1890, na przestrzeni 70 lat nie uległy poważniejszej modernizacji ani rozbudowie, a jedynie starano się utrzymać je na poziomie ich pierwotnej zdolności produkcyjnej. W latach 1945–1955 na skutek wzmożonej eksploatacji tych zakładów, wykonujących coraz wyższe zadania planowe, i niewystarczających środków finansowych i materiałowych urządzenia cegielń zostały poważnie zużyte.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#StefanBrzeziński">Proces dekapitalizacji w cegielnictwie przemysłu terenowego posunął się bardzo poważnie. O rozmiarach tego zjawiska mogą świadczyć dane z terenu Poznańskiego. Cegielnie woj. poznańskiego mają zużyte siłownie w 80%, maszyny i urządzenia przeróbcze w 70%, a suszarnie w 60%. Taki stan urządzeń grozi w każdej chwili awariami, których usuwanie trwa nierzadko kilka tygodni, narażając w ten sposób gospodarkę narodową na poważne straty.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#StefanBrzeziński">Zakłady przemysłu terenowego posiadają suszarnie naturalne, a nieliczne tylko dysponują suszarniami przy i nadpiecowymi. Zupełnie brak jest w tym przemyśle suszarń sztucznych. Dlatego proces technologiczny i wielkość osiągniętej produkcji zależne są w dużej mierze od warunków atmosferycznych. Suszarnie stanowią „wąskie gardło” tego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#StefanBrzeziński">Środki inwestycyjne, przydzielone terenowemu przemysłowi na przestrzeni ostatnich lat, były w poważnym stopniu niewystarczające do zaspokojenia najniezbędniejszych potrzeb w zakresie rozszerzenia majątku trwałego i wystarczały w zasadzie tylko na utrzymanie zakładów w ruchu. W ostatnich dwóch latach tj. w 1956 i 1957, przemysł terenowy otrzymał na inwestycje 263,7 mln zł, podczas gdy w tym samym okresie przemysł kluczowy, daleko lepiej wyposażony technicznie, posiadający 11-krotnie mniej zakładów aniżeli terenowy, na rozszerzenie produkcji ceramicznej, otrzymał 333 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#StefanBrzeziński">Należy tu dodać, że 263,7 mln zł przydzielone przemysłowi terenowemu przeznaczone były nie tylko na produkcję ceramiczną, ale również na inne dziedziny produkcji materiałów budowlanych. Jeśli zważyć, że koszt budowy suszarni naturalnej wynosi 600 tys. zł, a koszt budowy suszarni sztucznej 2–3 mln zł, zaś rekonstrukcja i przebudowa cegielni około 10 mln zł — można stwierdzić, że środki te dla 1.160 zakładów, pozostających w gestii przemysłu terenowego, były przysłowiową kroplą w morzu.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#StefanBrzeziński">Podniesione tu fakty stwarzają dodatkowe trudności w zatrudnieniu, zaopatrzeniu materiałowym i sytuacji finansowej przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#StefanBrzeziński">Oto warunki, w jakich pracuje przemysł terenowy materiałów budowlanych. Duże nadzieje łączono z wyłączeniem tego przemysłu spod nadzoru Ministerstwa Przemysłu Drobnego i Rzemiosła i poddaniem go kontroli i opiece Ministerstwa Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych. Obecnie, po upływie prawie roku od dokonania tej reorganizacji, nie widać jakiejś decydującej zmiany. Sytuacja dla przemysłu terenowego wcale się nie polepszyła. Centralnym problemem Ministerstwa jest przemysł kluczowy, przemysł terenowy natomiast pozostaje nadal na uboczu.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#StefanBrzeziński">Projekt Narodowego Planu Gospodarczego na rok 1958 zakłada wzrost produkcji podstawowego wyrobu ceramiki budowlanej — cegły w stosunku do wykonania w 1957 r. o 13%, przy czym wzrost w przemyśle kluczowym ma osiągnąć 11,8%, a w przemyśle terenowym 13,5%. Cyfry te dotyczą stanu organizacyjnego z dnia 1 lipca 1957 r. W związku z przejęciem części zakładów przemysłu kluczowego przez przemysł terenowy po 1 stycznia br. wskaźnik dla przemysłu terenowego wzrośnie.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#StefanBrzeziński">W cyfrach bezwzględnych wzrost ten dla przemysłu kluczowego wynosi 78,5 mln sztuk, a dla przemysłu terenowego 238 mln sztuk. Publikacje Ministerstwa w sprawie planu na rok 1958 nie tłumaczą, czym kierowano się ustalając wskaźniki wzrostu produkcji.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#StefanBrzeziński">Niższy od przemysłu terenowego wskaźnik wzrostu dla przemysłu kluczowego należy skorygować jeszcze o produkcję nowo uruchomionych w 1958 r. cegielni: Lębork III, Rudak i Zamkowa — o łącznej produkcji 46 mln sztuk. A więc w wyniku drobnych inwestycji i polepszenia organizacji pracy przemysł kluczowy powiększy swoją produkcję tylko o 32,5 mln sztuk, czyli o 4,7% w stosunku do wykonawstwa 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#StefanBrzeziński">Przemysł terenowy natomiast, dysponując na drobne inwestycje w 1957 r. mniej więcej taką samą ilością środków co kluczowy, ma zwiększyć swoją produkcję w 1958 r. o 238 mln sztuk. Wynikałoby z tego, że złotówka inwestycyjna w przemyśle terenowym ma być siedmiokrotnie efektywniejsza niż w przemyśle kluczowym. W rzeczywistości, przy poważnym zużyciu maszyn i urządzeń w przemyśle terenowym i konieczności nakładów inwestycyjnych na zastępowanie zużytych urządzeń nowymi, efektywność złotówki inwestycyjnej siłą rzeczy musi być niższa niż w przemyśle kluczowym. W takiej sytuacji trudno byłoby stwierdzić, że resort przy ustalaniu wskaźnika wzrostu produkcji kierował się przyrostami zdolności produkcyjnych z inwestycji 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#StefanBrzeziński">W każdym bądź razie trzeba stwierdzić, że jakkolwiek założony w planie ogólny wzrost produkcji cegły jest realny, to jednak wzrost produkcji dla przemysłu terenowego, przewidziany w projekcie Narodowego Planu Gospodarczego na rok 1958, jest zbyt wygórowany, nie odpowiadający możliwościom tego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#StefanBrzeziński">Na realność tak założonych wskaźników wzrostu produkcji cegły zwrócę uwagę na przykładzie woj. poznańskiego. Przemysł terenowy materiałów budowlanych tego województwa wyprodukował w ubiegłym roku 178 mln sztuk cegły. Wskaźnik dyrektywny na rok 1958 został pierwotnie ustalony w wysokości 205,5 mln sztuk, czyli zakłada się wzrost o 15,4%. Zdolność produkcyjna natomiast woj. poznańskiego w produkcji cegły, wliczając przyrosty z inwestycji 1957 r., wynosi około 190 mln sztuk. Wskaźnik dyrektywny ustalono więc o 15 mln sztuk wyżej, niż istnieją realne możliwości wykonania.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#StefanBrzeziński">W poprzednich latach praktyka planowania była podobna. Tempo wzrostu planów produkcyjnych znacznie wyprzedzało tempo wzrostu wykonania tych planów. Skutek był taki, że jod 1955 r. przemysł terenowy materiałów budowlanych w Poznańskiem nie wykonywał planów produkcyjnych, pomimo największych wysiłków załóg i kierownictwa przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#StefanBrzeziński">Realność planów produkcyjnych pobudza nałogi do ich wykonania i przekraczania, natomiast nierealne planowanie zniechęca załogi do walki o ich wykonawstwo.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#StefanBrzeziński">Należy poza tym zwrócić uwagę na inne jeszcze następstwa nierealnego planowania. Niewykonywanie planów produkcji wyrobów ceramiki budowlanej na skutek ich nierealnej wysokości powoduje chaos w budownictwie, tak uspołecznionym jak i prywatnym, i paraliżuje wykonawstwo planów budownictwa i rzeczowego planu inwestycyjnego. Niewykonanie planów w przemyśle terenowym ma jeszcze inny aspekt. Chodzi mianowicie o to, że przemysł terenowy stanowi poważną pozycję po stronie przychodowej budżetów rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#StefanBrzeziński">Nierealność planów podważa więc realność budżetów terenowych. Została uchwalona ustawa o radach narodowych, która rozszerzyła znacznie ich samodzielność, wybrano nowe rady, z którymi społeczeństwo wiąże duże nadzieje, baczyć więc należy, aby tego dobrego początku nie zaprzepaścić i już w pierwszym roku działalności nowych rad nie spiętrzyć przed nimi takich trudności, które i rady zniechęcą, i poderwą zaufanie społeczeństwa do nich.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#StefanBrzeziński">Projekt planu inwestycyjnego resortu na rok 1958 przewiduje w ceramice budowlanej przemysłu kluczowego nakłady w wysokości 167,6 mln zł, co w stosunku do roku poprzedniego stanowi wzrost o 13,6%. Na inwestycje w przemyśle terenowym natomiast przewiduje się 199,4 mln zł, co stanowi wzrost o 43,3%. Wzrost procentowy nakładów inwestycyjnych w przemyśle terenowym jest poważny, biorąc jednak pod uwagę, że podstawa, od której wylicza się wzrost, tj. nakłady inwestycyjne, w roku ubiegłym była bardzo niska, nie można tej sytuacji uznać za zadowalającą.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#StefanBrzeziński">Porównując nakłady inwestycyjne przemysłu terenowego z nakładami w ceramice budowlanej przemysłu kluczowego, mając na uwadze 11-krotnie większą ilość zakładów terenowych i prawie 2 i pół raza większą produkcję ceramiki terenowej — trzeba stwierdzić, że rozdziału środków inwestycyjnych między omawiane dwie grupy przemysłu materiałów budowlanych dokonano z wybitnym uprzywilejowaniem przemysłu kluczowego i wybitnie krzywdząco dla przemysłu terenowego, tego przemysłu, który z uwagi na poważnie zużyte maszyny i urządzenia — środków inwestycyjnych jak najbardziej potrzebuje. Poza tym ogólny limit ceramiki kluczowej w wysokości 167,6 mln zł składa się ze środków scentralizowanych w wysokości 127,6 mln zł i kwoty wysokości 40 mln zł ze środków zdecentralizowanych, czyli z własnych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#StefanBrzeziński">W przemyśle terenowym natomiast na ogólny limit 199,4 mln zł składa się 132 mln zł inwestycji scentralizowanych i 67 mln zł inwestycji zdecentralizowanych. Wynika z tego, że w przemyśle kluczowym 1/4 limitu ma być pokryta środkami własnymi przedsiębiorstw, podczas gdy w przemyśle terenowym 1/3 limitu przypada do pokrycia środkami przedsiębiorstw. Wiadomo jest, że przedsiębiorstwa terenowe są słabsze finansowo od kluczowych, mają mniej majątku trwałego, a stąd i odpisy amortyzacyjne są w nich niższe — i dlatego większy udział środków własnych w finansowaniu inwestycji tych przedsiębiorstw nie ma uzasadnienia. Wprowadzenie w życie uchwały Nr 467 Rady Ministrów z 19 lutego 1957 r. w sprawie źródeł finansowania inwestycji i kapitalnych remontów w obecnej sytuacji stwarza duże trudności dla przedsiębiorstw terenowych i stawia w wielu z nich działalność inwestycyjną w ogóle pod znakiem zapytania.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#StefanBrzeziński">Uchwała ta dzieli inwestycje na scentralizowane i zdecentralizowane, przy czym dla przemysłu terenowego definiuje inwestycje scentralizowane jako nakłady na budowę nowych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#StefanBrzeziński">Wszystkie inne nakłady inwestycyjne zalicza się do inwestycji zdecentralizowanych.</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#StefanBrzeziński">Inwestycje scentralizowane mają być finansowane ze środków budżetowych, inwestycje zdecentralizowane ze środków własnych przedsiębiorstwa. Ponieważ w przemyśle terenowym w zasadzie budowa nowych przedsiębiorstw nie jest przewidziana — i zresztą słusznie, gdyż temu przemysłowi nie budowa nowych przedsiębiorstw, a rozbudowa i rekonstrukcja jest potrzebna — praktycznie inwestycji scentralizowanych w planach terenowych nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#StefanBrzeziński">W 1958 r. przejściowo do inwestycji scentralizowanych zalicza się inwestycje kontynuowane, rozpoczęte w latach ubiegłych jako limitowe, stąd w terenowym planie inwestycyjnym na rok 1958 figurują jeszcze te inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#StefanBrzeziński">Fundusz inwestycyjny przedsiębiorstw terenowych tworzony jest w myśl cytowanej uchwały z pozostawionych do dyspozycji przedsiębiorstwa środków funduszu amortyzacyjnego, części funduszu rozwoju przedsiębiorstw i innych środków o mniejszym znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-21.33" who="#StefanBrzeziński">Z prowizorycznych obliczeń wynika, że przedsiębiorstwo terenowe w ciągu roku zakumuluje na rachunku funduszu inwestycyjnego 400–800 tys. zł. Te środki pokryją z trudnością najpilniejsze potrzeby w zakresie odtworzenia i wymiany zupełnie zużytych maszyn i urządzeń. Nie może być natomiast mowy o rozbudowie i rekonstrukcji zakładów.</u>
          <u xml:id="u-21.34" who="#StefanBrzeziński">Z dużymi trudnościami może być więc zapewniona w tej sytuacji tylko reprodukcja prosta. Wobec tego zachodzi konieczność nowelizacji cytowanej uchwały w tym sensie, żeby przedsiębiorstwa przemysłu terenowego mogły również w przyszłości korzystać ze środków budżetowych na inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-21.35" who="#StefanBrzeziński">Przemysł kluczowy w latach poprzednich korzystał ze znacznych środków na budownictwo domów mieszkalnych dla własnych pracowników. Na rok 1958 przewiduje się dla tego przemysłu limit na ten cel w wysokości 330,7 mln zł, przy czym ma być oddanych do użytku 10.834 izby. Ze względu na szczupłość otrzymywanych środków inwestycyjnych przemysł terenowy nie mógł przeznaczyć dotąd żadnych środków na budownictwo mieszkaniowe. Plan inwestycyjny terenowy nie przewiduje również w 1958 r. jakichkolwiek środków na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-21.36" who="#StefanBrzeziński">Brak możliwości polepszenia warunków socjalno-bytowych pracowników wpływa również ujemnie na pracę tego przemysłu. Skoro w planie na rok 1958 nie będzie można nic uczynić dla przeznaczenia środków na budownictwo mieszkaniowe dla przemysłu terenowego, należałoby się zastanowić w ramach resortu, w jakim stopniu z części izb oddawanych do użytku dla pracowników resortu mogliby skorzystać pracownicy przemysłu terenowego.</u>
          <u xml:id="u-21.37" who="#StefanBrzeziński">Obywatele Posłowie! W związku z tym, co powiedziałem na temat sytuacji przemysłu kluczowego i terenowego materiałów budowlanych, Wydaje się być uzasadnione uwzględnienie w przyszłości w stosunku do tych dwóch grup przemysłu materiałów budowlanych następujących dezyderatów:</u>
          <u xml:id="u-21.38" who="#StefanBrzeziński">1. W poważniejszym stopniu zwiększyć wskaźnik wzrostu produkcji wyrobów ceramiki budowlanej, a zwłaszcza cegły, w przemyśle kluczowym, a w mniejszym stopniu w przemyśle terenowym, który ma już w tej chwili wskaźniki wzrostu produkcji bardzo poważnie napięte, przekraczające jego możliwości produkcyjne.</u>
          <u xml:id="u-21.39" who="#StefanBrzeziński">2. Zbędny sprzęt techniczny w zakładach przemysłu kluczowego należy jak najprędzej przekazać do słabo wyposażonych zakładów przemysłu terenowego. Należy także wyrównać różnice w zakresie zaopatrzenia materiałowego pomiędzy tymi dwiema gałęziami przemysłu, dając nawet w tym zakresie na pewien czas pierwszeństwo przemysłowi terenowemu.</u>
          <u xml:id="u-21.40" who="#StefanBrzeziński">3. Zwiększyć poważnie w ciągu najbliższych lat środki inwestycyjne dla przemysłu terenowego, tak aby przy ich pomocy można było poważnie polepszyć niezadowalający w chwili obecnej stan techniczny zakładów materiałów budowlanych tego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-21.41" who="#StefanBrzeziński">4. Znowelizować jeszcze w bieżącym roku uchwałę Rady Ministrów Nr 467 z dnia 19 lutego 1957 r. w sprawie źródeł finansowania inwestycji i kapitalnych remontów w sensie zastosowania dla przedsiębiorstw przemysłu terenowego materiałów budowlanych przepisów wymienionej uchwały, obowiązujących przedsiębiorstwa wymienione w § 2, tj. rozliczające się z budżetem centralnym, ze szczególnym uwzględnieniem ust. 3 § 3.</u>
          <u xml:id="u-21.42" who="#StefanBrzeziński">Dezyderaty te kieruję pod adresem Komisji Planowania przy Radzie Ministrów i Ministerstwa Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-21.43" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#CzesławWycech">Zarządzam przerwę w obradach do godz. 16.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 14 do godz. 16 min. 10.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#ZenonKliszko">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Władysławowi Szatkowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WładysławSzatkowski">Wysoki Sejmie! Budżet i plan gospodarczy na rok 1958 cechuje wyraźne wzmocnienie dynamiki budownictwa ze środków własnych ludności i budownictwa spółdzielczego.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WładysławSzatkowski">Z danych zawartych w projekcie Narodowego Planu Gospodarczego wynika, że globalna suma nakładów inwestycyjnych w gospodarce narodowej wynosi 64,6 mlrd zł, co stanowi wzrost w stosunku do wykonania planu 1957 r. o 7,2%. W nakładach na inwestycje mieszkaniowe znamienne jest przesunięcie kwoty 680 mln zł z budownictwa ZOR-owskiego na kredytowanie budownictwa spółdzielczego i indywidualnego. W inwestycjach pozalimitowych zwraca uwagę fakt 3,5-krotnego wzrostu budownictwa mieszkaniowego spółdzielczego.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WładysławSzatkowski">Analizując nakłady inwestycyjne na budownictwo mieszkaniowe trzeba stwierdzić, że wzrost funduszów gospodarki uspołecznionej wynosi 6%, w gospodarce nieuspołecznionej około 20%.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#WładysławSzatkowski">Z pomocy kredytowej budownictwo indywidualne wiejskie korzystać będzie w wysokości 17%, a w mieście 35% w stosunku do całości nakładów. Należy zauważyć, że o ile ten procent kredytowania takiego budownictwa w mieście jest niewystarczający, to 17% dla wsi jest zdecydowanie za mało.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#WładysławSzatkowski">Wzrostem środków budżetowych na budownictwo mieszkaniowe oraz kierunkami polityki na tym odcinku są zainteresowane szerokie rzesze społeczeństwa. Jakkolwiek w przeszłości cały ciężar i odpowiedzialność za dostarczenie mieszkań ponosiło państwo, to w ostatnich czasach, a szczególnie po X Plenum KC PZPR, kiedy to w. Gomułka wysunął do dyskusji projekt reformy systemu finansowania budownictwa mieszkaniowego, idący w kierunku zwiększenia wkładu zainteresowanych — stwierdzamy, że na tym odcinku powstaje coraz większe zainteresowanie i poczucie społeczeństwa uczestniczenia własnymi wkładami w zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#WładysławSzatkowski">To zagadnienie znalazło pełne i dogłębne omówienie środków i form działania w referacie Ministra Jędrychowskiego na XI Plenum KC PZPR.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#WładysławSzatkowski">Stwierdzić należy, że choć rozwiązaniu problemu mieszkaniowego w mieście poświęcono wiele uwagi, tak na odcinku wstrzymania dekapitalizacji masy mieszkaniowej, jak również możliwości budowy większej ilości nowych mieszkań, to jednak niemniej ważna dziedzina budownictwa wiejskiego, pod względem ilości potrzeb, nie znalazła jeszcze dotychczas właściwego sobie miejsca. Budownictwo wiejskie indywidualne, pomimo wielkich potrzeb i znaczenia gospodarczego, nie znalazło dotychczas pełnego wyrazu w budżecie, gdyż w zakresie finansowania, jak i w pokryciu materiałów zdane jest w dużym stopniu na własne środki chłopa.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#WładysławSzatkowski">Doniosłe zmiany społeczne oraz rozbudowa naszego przemysłu wykazują, że rozwój i postęp naszej gospodarki rolnej pozostaje w tyle, co prowadzi do powstawania trudności w zaopatrzeniu naszego rynku w produkty rolne.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#WładysławSzatkowski">Unowocześnienie więc środków produkcji rolnej poprzez przebudowę naszej wsi jest podstawowym wymogiem naszego życia społecznego i gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#WładysławSzatkowski">Obliczono, że na wsi należałoby wybudować co roku około 60.800 budynków mieszkalnych, do 90 tys. budynków inwentarskich, ponad 79 tys. stodół i innych budynków gospodarskich, a zatem istnieje potrzeba wybudowania około 229.900 nowych budynków na wsi, a budynków wymagających kapitalnych i bieżących remontów jest około 1.455 tys.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#WładysławSzatkowski">Okazuje się, że tych zadań rocznych, przewidzianych na zaspokojenie koniecznych potrzeb inwestycyjnych, wieś przy obecnym poziomie dochodów nie zdoła w całości sfinansować.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#WładysławSzatkowski">Jeżeli w 1958 r. przewiduje się sumę dochodów realnych w wysokości 70,9 mlrd zł, to ulokowanie w inwestycjach budowlanych 16,5 mlrd zł, czyli 21% dochodów, jest nierealne — a tyle trzeba byłoby wydać na zaspokojenie rocznych potrzeb budownictwa wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#WładysławSzatkowski">Są pewne możliwości zmniejszenia tych nakładów przez obniżenie kosztów materiałowych, a szczególnie zastąpienie materiałów ściennych i wypełniających stropowych materiałami miejscowymi i materiałami produkowanymi sposobem gospodarczym przy użyciu cementu. Pozwoliłoby to obniżyć wymienioną sumę do 13 lub 14 mlrd zł, co jednak w dalszym ciągu nie mieści się w ramach obecnych możliwości gospodarstw rolnych, które wydać mogą na budownictwo w ciągu 1958 r. najwyżej 4,5–5 mlrd zł ze środków własnych.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#WładysławSzatkowski">Podział puli materiałów na rok 1958 dostosowany jest do tych skromniejszych możliwości i nie pokrywa jeszcze wszystkich potrzeb budowlanych wsi.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#WładysławSzatkowski">Uwzględniając przydział materiałów budowlanych z produkcji państwowej i produkcji lokalnej, pokrycie zaopatrzenia w materiałach ściennych wyniesie 78,5%, a w materiałach polerywczych 46%.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#WładysławSzatkowski">Największy niedobór występuje w materiałach ściennych, przy poważniejszej nadwyżce cementu. Dla zwiększenia ilości materiałów ściennych należy w maksymalnym stopniu wykorzystać surowce miejscowe, a przede wszystkim kamień, żużel i inne.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#WładysławSzatkowski">Poza tym dla zmniejszenia niedoboru drewna należałoby — niezależnie od stosowania oszczędnych konstrukcji — w pierwszym etapie zastąpić przynajmniej część stropów drewnianych stropami na prefabrykowanych belkach żelbetowych. Spowoduje to jednak konieczność wyraźnego zwiększenia przydziału żelaza zbrojeniowego.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#WładysławSzatkowski">Rynkowa pula materiałów budowlanych musi być traktowana nie tak jak dotąd, jedynie jako masa towarowa do zaspokajania popytu, ale również jako instrument do wzmożenia stosowania surowców miejscowych i rozwijania drobnej produkcji materiałów budowlanych. Przy jej rozdziale niezbędne są zatem takie kryteria, jak zasobność poszczególnych rejonów w miejscowe surowce, oraz stan i możliwość rozwoju produkcji cegły, wapna, lekkich elementów betonowych, eksploatacji kamienia itp.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#WładysławSzatkowski">Bardzo ważne, ze względu na przyspieszenie uzyskania efektów inwestycyjnych, jest bardziej konsekwentne stosowanie zasady koncentracji przydziałów.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#WładysławSzatkowski">Nagminnie dotąd spotykane drobnienie przydziałów przyczynia się do niszczenia materiałów i nie daje możliwości szybkiego wykonywania zamierzonego przez chłopów zadania.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#WładysławSzatkowski">Nowa polityka rolna, stwarzająca lepsze warunki gospodarowania, większej dochodowości, umożliwia powstawanie i rozwijanie wielkiej inicjatywy w terenie, tworzącej wiele zespołów chłopskich, spółdzielczych i prywatnych wytwórni materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#WładysławSzatkowski">Rady narodowe powinny wszelkimi środkami popierać rozwój miejscowego wypału cegły, wapna i gipsu, oraz eksploatacji kamienia — prowadzone zarówno przez zespoły chłopskie i wytwórnie spółdzielcze, jak i prywatne.</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#WładysławSzatkowski">Chłopskie zespoły produkcji materiałów budowlanych powinny być otoczone opieką organizacyjną przez związki kółek rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#WładysławSzatkowski">Problem wytwórczości zespołów i drobnych wytwórni jest godny uwagi i ta produkcja może stać się wielką z dnia na dzień, bez wielkich wkładów inwestycyjnych, przy stworzeniu odpowiednich warunków i przy dobrej robocie organizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#WładysławSzatkowski">Mamy tego przykłady. W woj. krakowskim zespoły chłopskie w roku ubiegłym wyprodukowały ponad 15 mln sztuk cegły bez żadnych nakładów inwestycyjnych ze strony państwa, a kombinat w Zasławicach po zainwestowaniu ponad 100 mln zł produkuje ponad 20 mln sztuk cegły.</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#WładysławSzatkowski">Wieś Starokrzepice w 1957 r. wyprodukowała w chłopskich zespołach około 12 mln sztuk cegły, nie wiele mniej niż kombinat w Zielonce, a koszt własny produkcji 1000 sztuk cegły mieścił się w granicach 350–500 zł, ilość węgla, przeważnie niesortu, użytego do opału wynosiła 250–350 kg, a nawet osiągano 180 kg na 1000 sztuk cegły, to znaczy wprawdzie więcej niż przy produkcji przemysłowej, ale przecież kalkulacja ekonomiczna tej cegły wypadnie na jej korzyść.</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#WładysławSzatkowski">Należy zwrócić uwagę, że cegła nawet w dzisiejszych warunkach według analizy ekonomicznej nie jest materiałem najekonomiczniejszym, znacznie przewyższają ją pod tym względem już dziś takie materiały jak gazobetony, silikaty, materiały ścienne z pyłów dymnicowych, materiały oparte na żużlu i wszelkie inne oparte na kruszywach lekkich, lecz ich produkcja i zastosowanie w budownictwie jest jeszcze zbyt małe i nie rozpowszechnione na wsi.</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#WładysławSzatkowski">Dość powszechnie stosuje się w budownictwie wiejskim jako materiał ścienny — żużel. Lecz niestety obecnie chłop nie ma możliwości zakupić żużla, mimo że posiadamy liczne i olbrzymie hałdy tego materiału, umożliwiające dostateczne zaopatrzenie na dziesiątki lat w tani i dobry materiał budowlany, szczególnie dla budownictwa lekkiego.</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#WładysławSzatkowski">Z uwagi na występujące braki materiałów budowlanych należy tak zorganizować sprzedaż żużla, aby materiał ten był łatwy do nabycia, i po przystępnej cenie.</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#WładysławSzatkowski">Wobec tego na resorcie budownictwa ciąży duża odpowiedzialność za prawidłowe rozpracowanie tego problemu pod względem organizacyjnym, technicznym, wykonawstwa i produkcji materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-24.30" who="#WładysławSzatkowski">Komisja sejmowa Budownictwa i Gospodarki Komunalnej w obradach swych wiele uwagi poświęciła temu zagadnieniu i wysunęła szereg wniosków i dezyderatów, w wyniku których resort budownictwa podjął poważne prace nad wprowadzeniem ich w życie.</u>
          <u xml:id="u-24.31" who="#WładysławSzatkowski">Pozytywnie należy ocenić zarządzenie wydane przez resorty budownictwa i gospodarki komunalnej, zezwalające przedsiębiorstwom państwowym na wykonywanie robót budowlano-montażowych dla budownictwa spółdzielczego i indywidualnego.</u>
          <u xml:id="u-24.32" who="#WładysławSzatkowski">Zmiany modelowe, decentralizujące przedsiębiorstwa i zwalniające w dużym stopniu resort z kłopotu bezpośredniego zarządzania, wymagają tym większej uwagi ze strony resortu na przeprowadzenie polityki technicznej w zakresie budownictwa kraju, obejmującej wszystkie rodzaje budownictwa, jak również i budownictwo powszechne, realizowane przez chłopów i ludność miejską. Wymaga to opracowania realnego programu postępu technicznego, uwzględniającego zarówno wielkie budownictwo państwowe, jak i małe, ale również ważne i masowe budownictwo ze środków własnych ludności.</u>
          <u xml:id="u-24.33" who="#WładysławSzatkowski">Nie może być zdany tylko na siebie obywatel, który musi budować przy istniejącym ograniczeniu drewna i przy braku stali — jeżeli chodzi o pomysłowość w wyszukiwaniu zastępczych rozwiązań. Tym zadaniom muszą służyć zarówno instytuty, Biuro Studiów i Projektów Budownictwa Wiejskiego, jak również musi się do tego mocno włączyć Zarząd Techniki resortu budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-24.34" who="#WładysławSzatkowski">Podjęte starania dadzą na pewno pozytywne wyniki, lecz aby one służyły terenowi, potrzebne jest zorganizowanie terenowych poradni budownictwa i terenowego nadzoru budowlanego.</u>
          <u xml:id="u-24.35" who="#WładysławSzatkowski">Godne podkreślenia są wysiłki resortu budownictwa i przemysłu materiałów budowlanych nad rozwiązaniem problemu opieki organizacyjnej i technicznej państwa nad budownictwem indywidualnym i spółdzielczym na wsi.</u>
          <u xml:id="u-24.36" who="#WładysławSzatkowski">Trzeba przyznać, że powołanie departamentu poradnictwa dla budownictwa wiejskiego jest dobrym rozwiązaniem opieki organizacyjnej, lecz należy w najkrótszym okresie czasu spowodować jego działanie w terenie przez właściwe i kompetentne ogniwa terenowe.</u>
          <u xml:id="u-24.37" who="#WładysławSzatkowski">Jakkolwiek departament poradnictwa dla budownictwa wiejskiego, mimo krótkiego okresu swego istnienia, ma już dość poważny dorobek, to jednak nie spełni on swego zadania, o ile z tego dorobku nie będzie korzystało budownictwo wiejskie.</u>
          <u xml:id="u-24.38" who="#WładysławSzatkowski">Ustawienie organizacyjne po 2–3 ludzi w województwach, a w powiatach po 1 osobie w zespołach służby architektoniczno-budowlanej do wykonania zadań w zakresie opieki organizacyjnej i technicznej państwa nad budownictwem indywidualnym — jest niewystarczające i nie daje realnych możliwości do sprawowania funkcji produkcyjnej, lecz tylko funkcji administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-24.39" who="#WładysławSzatkowski">Konieczne jest właściwe i zgodne z potrzebami terenu ustalenie kadr, zaopatrzenie ich w środki lokomocji, podniesienie kwalifikacji technicznej i ustalenie odpowiedniej siatki płac.</u>
          <u xml:id="u-24.40" who="#WładysławSzatkowski">Resort budownictwa i Komitet Urbanistyki i Architektury, poprzez dobrze ustawione służby architektoniczno-budowlane w powiatach, powinny zdecydowanie wpłynąć na stworzenie technicznie najlepszej organizacji dla należytej, warunkami gospodarczymi uzasadnionej i funkcjonalnie potrzebnej zabudowy naszych wsi.</u>
          <u xml:id="u-24.41" who="#WładysławSzatkowski">Zagadnienie to, w przeciwieństwie do urbanistyki i architektury miast, stwarzać może mniej efektów i momentów oddziałujących na psychikę — wyobraźnię i poczucie estetyki, ale za to budownictwo wiejskie wymaga przede wszystkim praktycznego, bezpośredniego, dobrego powiązania i pełnego uzasadnienia dogodności i praktyczności, oraz przydatności, w codziennym użytkowaniu i powiązaniu z produkcją rolną.</u>
          <u xml:id="u-24.42" who="#WładysławSzatkowski">Obok licznego budownictwa wiejskiego, tj. zabudowań mieszkalnych, inwentarskich oraz budynków gospodarskich, funkcjonalnie łączących się i tworzących zagrody wiejskie, istnieje masowe budownictwo mieszkaniowe prowadzone przez ludzi nie prowadzących gospodarki rolnej, a pracujących na wsi, oraz tych, którzy pracują w przemyśle a z braku mieszkań w mieście budują domy mieszkalne na wsi.</u>
          <u xml:id="u-24.43" who="#WładysławSzatkowski">Sytuacyjne rozmieszczenie szybko i licznie powstających tego rodzaju domków jest bezplanowe. O lokalizacji takiego domu decyduje uzyskany — z reguły w drodze rodzinnego podziału lub darowizny — kawałek ziemi, obojętne czy jest to parcela budowlana, łąka czy pole orne.</u>
          <u xml:id="u-24.44" who="#WładysławSzatkowski">Pomija się tu fakt możliwości budowy dróg dojazdowych, sieci energii elektrycznej, nadmiernego oddalenia od skupiska i zabudowy wsi itd.</u>
          <u xml:id="u-24.45" who="#WładysławSzatkowski">Wieś nie może być pozostawiona własnemu losowi. Bezplanowa zabudowa prowadzi do kardynalnych błędów, których usunięcie będzie nas drogo kosztowało. Czy w warunkach tej właśnie bezplanowej zabudowy jest możliwość wprowadzenia jakichkolwiek urządzeń komunalnych — a przecież muszą one być kiedyś wprowadzone na teren wiejski. Czy przy tym stanie rzeczy będziemy mogli zbudować dostateczną sieć dróg, przewodów energii elektrycznej, kanalizacji, wodociągów i jaki będzie koszt budowy i konserwacji?</u>
          <u xml:id="u-24.46" who="#WładysławSzatkowski">Szybko, lecz bezplanowo zabudowująca się wieś przedstawia sobą obraz chaosu, wynikającego z jawnego pogwałcenia potrzeb i możliwości choćby tylko minimalnie pojętego i warunkami miejscowymi uzasadnionego, trwałego przestrzennego zagospodarowania w tym terenie.</u>
          <u xml:id="u-24.47" who="#WładysławSzatkowski">Prawidłowe uporządkowanie tych spraw nie jest łatwe, wymaga ono czasu oraz wysiłku i skoordynowanej akcji wielu resortów.</u>
          <u xml:id="u-24.48" who="#WładysławSzatkowski">W związku z tym, co powiedziałem, dla uporządkowania zabudowy wsi konieczne jest:</u>
          <u xml:id="u-24.49" who="#WładysławSzatkowski">1. Możliwie w najkrótszym okresie czasu winny być sporządzone uproszczone szkicowe plany zabudowy i przestrzennego zagospodarowania wsi, przy czym pierwszeństwo w kolejności ich sporządzenia winny uzyskać wsie nowo powstające na terenach wymagających zabudowy, wsie przeprowadzające komasację, wsie przeznaczone w związku z wywłaszczeniem pod zabudowę zakładów przemysłowych, wsie o największym nasileniu budowlanym, zatracające charakter rolny a stające się osiedlami podmiejskimi lub robotniczymi.</u>
          <u xml:id="u-24.50" who="#WładysławSzatkowski">2. Należy ustalić podstawy prawne dla przeprowadzenia w drodze nawet przymusu wymiany działek położonych poza strefą przeznaczoną pod budownictwo na działki budowlane w ustalonych strefach budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-24.51" who="#WładysławSzatkowski">Obok poruszonych zagadnień organizacyjnych ważnym i zasługującym na uwagę jest zagadnienie wykonawstwa budownictwa wiejskiego. Jest tylko jedno przedsiębiorstwo budowlane, które wprawdzie nie pracuje na zlecenia indywidualne na wsi, ale jest ze wsią jako terenem swojego działania związane, gdyż wykonuje budowy użytku społecznego na wsi, jak szkoły, domy ludowe, zabudowania PGR i spółdzielni produkcyjnych. Wzrastające potrzeby na odcinku budownictwa indywidualnego i spółdzielczego na wsi wymagają zwiększenia sieci tych przedsiębiorstw budownictwa terenowego, oraz ekonomicznego i organizacyjnego wzmocnienia tych przedsiębiorstw, pracujących dotychczas bez odpowiedniego zaplecza technicznego, w trudnych warunkach terenowych.</u>
          <u xml:id="u-24.52" who="#WładysławSzatkowski">Zmiany zachodzące w związku z decentralizacją prowadzenia przedsiębiorstw oraz wydawanie zarządzeń i uchwał w zupełności uzasadnionych i celowych nie zawsze zastają teren przygotowany do ich wykonania. Np. uchwała Nr 467 Rady Ministrów z dnia 19 listopada J 957 r. w sprawie źródeł finansowania inwestycji, kapitalnych remontów postanawia, że istniejące przedsiębiorstwa z planu terenowego mogą finansować budowę i rozbudowę własnego zaplecza technicznego wyłącznie w ramach inwestycji zdecentralizowanych, tj. ze środków własnych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-24.53" who="#WładysławSzatkowski">Uchwała ta jest w pełni uzasadniona w stosunku do przedsiębiorstw zagospodarowanych. Natomiast stosowanie jej do przedsiębiorstw budownictwa terenowego na długi okres czasu zahamuje ich rozwój i prawidłowość działania, albowiem przedsiębiorstwa te nie mogą wypracować dostatecznie wysokiej akumulacji, by wygospodarować odpowiednie fundusze na budowę swego zaplecza, a to z uwagi na przeważnie deficytowy charakter robót drobnych, lokalizowanych w miejscowościach oddalonych od dróg komunikacyjnych, oraz z uwagi na brak potrzebnych środków produkcyjnych, głównie środków transportowych, tudzież maszyn i urządzeń. Braki te powodują wysokie koszty transportu oraz podnoszę koszty produkcji.</u>
          <u xml:id="u-24.54" who="#WładysławSzatkowski">Na odcinku zaopatrzenia w materiały budowlane tychże przedsiębiorstw zachodzi potrzeba dokonania rewizji istniejącego stanu.</u>
          <u xml:id="u-24.55" who="#WładysławSzatkowski">Według uchwały Nr 310 Rady Ministrów z dnia 8 sierpnia 1957 r. resort zarządu budownictwa terenowego ustala dla tych przedsiębiorstw wysokość rocznych przydziałów materiałowych, a przydziałów kwartalnych dokonują właściwe centrale zbytu, które przy dzieleniu materiałów nie uwzględniają stanu zapasów materiałowych, ani też asortymentów robót wykonywanych w danym okresie.</u>
          <u xml:id="u-24.56" who="#WładysławSzatkowski">Tego rodzaju praktyka prowadzi do nierównomiernego rozdziału materiałów w poszczególnych okresach, skutkiem czego w jednych przedsiębiorstwach występują zapasy ponadnormatywne, a w drugich braki materiałowe. Np. w województwie krakowskim zarządy budownictwa terenowego z tych przyczyn mają brak około 800 tys. sztuk cegły na wykonanie zadań planowych, a cegła ta w innych województwach stanowi stany ponadnormatywne.</u>
          <u xml:id="u-24.57" who="#WładysławSzatkowski">Trudności na odcinku zaopatrzenia w dostateczną ilość materiałów oraz na odcinku wykonawstwa i poradnictwa są poważne i niełatwe do pokonania, lecz wieś i chłopi z pełnym uznaniem przyjęli uchwałę XI Plenum KC PZPR postanawiającą — cytuję:</u>
          <u xml:id="u-24.58" who="#WładysławSzatkowski">„Realizując plan gospodarczy 1958 r. należy zapewnić właściwe proporcje w podziale dochodu narodowego między klasę robotniczą a ludność wiejską. Należy zapewnić taki dopływ materiałów inwestycyjnych na wieś (maszyny, maszyny rolnicze, wyroby hutnicze, materiały budowlane), aby w wyniku wzrostu dochodów wsi przede wszystkim rosły nakłady inwestycyjne chłopów w ich gospodarstwach”. Realizacja tej uchwały zdecydowanie przyczyni się do likwidacji występujących braków i wpłynie na unormowanie zagadnień związanych z tak poważnym problemem, jakim jest budownictwo wiejskie.</u>
          <u xml:id="u-24.59" who="#WładysławSzatkowski">Stwierdzić należy, że jakkolwiek w przeszłości budownictwo indywidualne wiejskie, poza spółdzielniami produkcyjnymi, wyłączone było spod zorganizowanej opieki państwa, to obecnie zagadnienie to znajduje zrozumienie i zainteresowanie odpowiednich resortów.</u>
          <u xml:id="u-24.60" who="#WładysławSzatkowski">Zasługuje na podkreślenie pełne zrozumienie poważnej sytuacji na odcinku zaopatrzenia wsi w materiały elektryfikacyjne, w związku z czym państwo dla zaspokojenia tych potrzeb postanowiło wydatkować 1 milion rubli dewizowych na import potrzebnej linki i 180 sztuk transformatorów, co umożliwi w ciągu półtora roku zakończenie elektryfikacji rozpoczętej w 300 wsiach czynem społecznym ludności.</u>
          <u xml:id="u-24.61" who="#WładysławSzatkowski">Również znamienne jest, że mimo poważnie ograniczonych środków budżetowych na rok bieżący na wniosek Komisji Budownictwa i Gospodarki Komunalnej przyznane zostało 10 mln zł na renowację wodociągów wiejskich na Ziemiach Odzyskanych, oraz to, że Komisja Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów uchwaliła dezyderat do rad narodowych, aby idąc za tą inicjatywą przyczyniły się własnymi środkami do zaspokajania potrzeb na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-24.62" who="#WładysławSzatkowski">Każda pomoc państwa dla wsi znajdzie pełne uznanie i stworzy lepsze warunki, zachęcające ludność do większego zaangażowania własnych środków przy budowie nowej wsi polskiej, która jest pełna inicjatywy i perspektyw rozwoju po przemianach październikowych.</u>
          <u xml:id="u-24.63" who="#WładysławSzatkowski">Że Październik wyzwolił wiele sił wytwórczych, to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Że jego idee są motorem działania dla wielu ludzi, którzy z pełną ofiarnością chcą pracować nad podniesieniem wsi, a tym samym dla dobra kraju, to też pewne.</u>
          <u xml:id="u-24.64" who="#WładysławSzatkowski">Ze zyskała na tym sprawa budowy socjalizmu, że stał się on bliższy tysiącom ludzi, to nie tylko prawda sama w sobie, to również ważki argument za Październikiem i socjalizmem.</u>
          <u xml:id="u-24.65" who="#WładysławSzatkowski">Jest jednak — jak wiemy — wiele trudnych spraw. Niewątpliwie dadzą się one rozwiązać w absolutnej zgodności z naszą drogą do socjalizmu, natomiast ich niezałatwienie powoduje takie czy inne konflikty, utrudnia nam życie i marsz naprzód.</u>
          <u xml:id="u-24.66" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Tadeuszowi Robakowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszRobak">Wysoki Sejmie! Chciałbym omówić trudności występujące przy budowie domów jednorodzinnych w budownictwie indywidualnym, przyzakładowym i spółdzielczym.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#TadeuszRobak">Trudności te wynikają z najróżniejszych powodów, z których niektóre przedstawię Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#TadeuszRobak">Limit pieniężnych wypłat na 1958 r. dla budownictwa mieszkaniowego ze środków własnych ludności wynosi 1.130 mln zł. Kredyt ten rozłożony równomiernie na poszczególne kwartały 1958 r. przeznaczony jest na dokończenie robót zapoczątkowanych w latach poprzednich i na rozpoczęcie nowych budów w 1958 r.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#TadeuszRobak">Przydzielony kredyt niewątpliwie nie zaspokoi wszystkich istniejących potrzeb budownictwa domów jednorodzinnych. Chętnych do uzyskania pożyczki państwowej jest daleko więcej, niż to wynika z możności podziału wyżej wymienionego kredytu między potrzebujących i posiadających uprawnienia do ubiegania się o pożyczkę państwową. Ujemną stroną samego przydziału kredytu w 1958 r. jest to, że wysokość limitu została podana radom narodowym dopiero na początku marca 1958 r., co spowodowało opóźnienie przygotowania się do sezonowych robót budowlanych w bieżącym roku.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#TadeuszRobak">Dużą trudnością dla budujących się jest niedostateczne zaopatrzenie materiałowe i niestety obserwowana tendencja do szukania materiałów tylko z przydziałów reglamentowych, centralnych. Budujący się, gdy przystępuje do budowy, ma pełne wiadomości tylko o materiałach będących w jego posiadaniu, potem uzależniony jest od materiałów przydzielanych od władz samorządowych. W obecnym roku wojewódzkie zarządy gospodarki komunalnej dostały rozdzielniki na materiały budowlane dopiero w końcu lutego 1958 r., rozesłały zaś do odnośnych prezydiów rad narodowych w pierwszych dniach marca 1958 r. Teraz dopiero budujący dowiedzieli się o tym, jakie materiały dostaną, a o jakie muszą się starać z innych źródeł. Brak pełnego zabezpieczenia zmusi ich do szukania materiałów zastępczych i nowych rozwiązań konstrukcyjno-budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#TadeuszRobak">Zestawienie limitów pieniężnych i przydziałów materiałów budowlanych z puli centralnej wykazuje nienadążanie produkcji materiałów budowlanych za posiadanymi nawet środkami pieniężnymi ludności. Inicjatywa Partii i Rządu uruchamiania terenowych ośrodków produkcji materiałów budowlanych okazała się słuszna. W obecnej sytuacji tym bardziej należy dążyć, aby w coraz większym stopniu rozwijać produkcję materiałów budowlanych z surowców miejscowych. Istnieją w terenie poważne rezerwy, inicjatywę muszą przejąć terenowe jednostki uspołecznione i sami budujący.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#TadeuszRobak">Budujący w ramach budownictwa przyzakładowego mogliby uzyskać pewne materiały ze swego zakładu pracy, pochodzące z produkcji ponadplanowej, z produkcji ubocznej, bądź mogliby wykorzystać odpady produkcyjne lub zbędne materiały złomowe, pochodzące z rozbiórek budynków i hal. W tym wypadku dyrekcje zakładów przemysłowych nie mają żadnych przepisów i nie mogą w sposób legalny pomagać budującym się pracownikom przez sprzedawanie zbędnych dla zakładów materiałów. O ile dyrektorzy zakładów, będący jednocześnie opiekunami budownictwa przyzakładowego, idą na rękę i godzą się na odpłatne odstępowanie dla budownictwa przyzakładowego zbędnych i nieprzydatnych materiałów hutniczych, drzewnych czy ceramicznych, to biorą na siebie całkowitą odpowiedzialność. Z tego powodu oczekują na odgórne dyspozycje i zarządzenia.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#TadeuszRobak">Poważne bardzo trudności dla budujących domy jednorodzinne zarówno w budownictwie indywidualnym, przyzakładowym, jak i spółdzielczym przedstawiają istniejące przepisy prawne, dotyczące przydziału działek, warunków udzielania pożyczek oraz wysokości tych pożyczek.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#TadeuszRobak">Akcję budowy domów jednorodzinnych, przy wykorzystaniu oszczędności ludzi pracy, zapoczątkowała uchwała Nr 269 Prezydium Rządu z dnia 8 maja 1954 r. w sprawie spółdzielni mieszkaniowych i zadań spółdzielczości w zakresie budownictwa mieszkaniowego, oraz uchwała nr 270 Prezydium Rządu, również z dnia 8 maja 1954 r., w sprawie pomocy państwa dla indywidualnego budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#TadeuszRobak">Obydwie uchwały określiły, że pomocą państwa mogła być objęta tylko budowa domów jednorodzinnych, przeznaczonych dla jednej rodziny, obejmujących najwyżej 4 pokoje z kuchnią, o łącznej powierzchni użytkowej nie większej niż 110 m2. Pomoc państwa dla indywidualnego budownictwa, przy posiadaniu własnych wkładów budującego w wysokości 30% ogólnych kosztów budowy, została określona w zakresie:</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#TadeuszRobak">1) odstępowania działek budowlanych pod indywidualne budownictwo mieszkaniowe na zasadzie odpłatnego użytkowania jako prawa wieczystego,</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#TadeuszRobak">2) zaopatrzenia materiałowego,</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#TadeuszRobak">3) udzielania pomocy kredytowej na dogodnych warunkach,</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#TadeuszRobak">4) opracowania typowych projektów z kosztorysami,</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#TadeuszRobak">5) umożliwienia powierzania robót budowlanych przedsiębiorstwom uspołecznionym,</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#TadeuszRobak">6) organizowania instruktażu i nadzoru technicznego w czasie budowy.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#TadeuszRobak">W oparciu o wyżej wymienione uchwały rozwinęło się indywidualne budownictwo mieszkaniowe w całej Polsce.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#TadeuszRobak">Ustawa o sprzedaży działek na własność czasową, uchwalona przez Sejm 28 maja 1957 r., jest słuszna, niemniej wywołuje dużo nieporozumień w terenie. Budujący dom jednorodzinny wnosi na rzecz skarbu państwa od 5–10% wartości budynku, który zostanie na działce wybudowany. Wysokość opłaty w każdym wypadku określają odnośne rady narodowe. W obecnej chwili rady narodowe przy wprowadzaniu na plac budowy nowego budującego winny kierować się dobrze pojętym dobrem społecznym i dobrem obywatela. Zachodzi tutaj potrzeba unifikacji istniejących przepisów i potrzeba ostatecznego unormowania sprawy przydziału działek.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#TadeuszRobak">Praktycznie własność czasowa może trwać tak długo, jak długo istnieć będą zabudowania na wspomnianej działce.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#TadeuszRobak">Pismo Ministerstwa Gospodarki Komunalnej z dnia 19 grudnia 1957 r., dotyczące zasad udzielania pomocy kredytowej w 1958 r. w ramach budownictwa mieszkaniowego ze środków własnych ludności, ograniczyło wielkość domów jednorodzinnych do 85 m2 powierzchni użytkowej. Jest to następstwem zwyżki cen materiałów budowlanych po 1 stycznia 1957 r. i dążności państwa do pospieszenia z pomocą kredytową jak największej ilości budujących.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#TadeuszRobak">Nowo wydane przepisy o udzielaniu kredytów uwzględniają istniejącą sytuację budowlaną w chwili wejścia w życie zarządzenia i zezwalają na finansowanie dokończeniowe rozpoczętych budów, opartych na zatwierdzonej dokumentacji przed wejściem w życie zarządzenia.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#TadeuszRobak">Nowe przepisy finansowania budowy domów jednorodzinnych stawiają jako warunek uregulowanie prawnej strony własności działek budowlanych. Projekt ustawy zgłoszony ostatnio Sejmowi przez Radę Ministrów, a dotyczący terenów dla budownictwa domów jednorodzinnych w miastach i osiedlach, winien tę sprawę ostatecznie uregulować.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#TadeuszRobak">Reasumując powyższe trudności i zagadnienia występujące w zakresie budownictwa domów jednorodzinnych, należy postawić następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#TadeuszRobak">1. Dla rozwinięcia budownictwa domów jednorodzinnych w roku bieżącym należy uznać okres ulgowy dla finansowania budownictwa w wypadkach nieuregulowania zapisów hipotecznych, ze zobowiązaniem odnośnych prezydiów rad narodowych i sądów do załatwienia strony prawnej w ustalonym terminie.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#TadeuszRobak">2. Należy zwiększyć pulę przydziałową materiałów hutniczych i elektrycznych, przy zwróceniu uwagi na stosowanie materiałów budowlanych ściennych, wypełniających i wiążących, miejscowego pochodzenia.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#TadeuszRobak">3. Dla zakładów przemysłowych prowadzących budownictwo przyzakładowe należy wydać zarządzenie, dające dyrektorom zakładów możność odpłatnego odstępowania pewnych zbędnych złomowych materiałów na rzecz budownictwa przyzakładowego.</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#TadeuszRobak">4. Ministerstwo Gospodarki Komunalnej winno przeprowadzić rewizję niektórych aktów prawnych dotyczących budownictwa domów jednorodzinnych w budownictwie powszechnym, przyzakładowym i spółdzielczym, celem doprowadzenia do ujednolicenia obowiązujących przepisów.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#TadeuszRobak">W Polsce Ludowej jest bardzo wielu chętnych do budowy własnego domu jednorodzinnego, jest aż nadto terenów państwowych na ten cel, należy tylko usunąć wyłaniające się przeszkody i stworzyć sprzyjające warunki dla indywidualnego, powszechnego, rozproszonego, przyzakładowego i spółdzielczego budownictwa mieszkaniowego, dającego człowiekowi pracy warunki mieszkaniowe odpowiadające jego potrzebom i pragnieniom.</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Stanisławowi Hudakowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#StanisławHudak">Wysoki Sejmie! Aby w moich krótkich wypowiedziach choć częściowo omówić zagadnienia związane z naszym budownictwem, pragnę nieco bardziej podkreślić i uwypuklić sprawę nadzoru nad prawidłowym realizowaniem wytycznych planów inwestycyjnych, oraz po trosze rozwinąć same wnioski, które zmierzają do nowej i pełnej reorganizacji w naszym budownictwie.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#StanisławHudak">W wypowiedziach poprzednich dyskutantów stwierdzono, że ze względu na potrzebę aktywizacji gospodarczej oraz właściwe uporządkowanie naszych miast i osiedli konieczne jest jak najszybsze opracowanie dla wszystkich miast planów urbanistycznych. W pracach urbanistycznych podstawowe znaczenie winno mieć jak najściślejsze powiązanie zespołu projektującego z terenem projektowanego miasta czy osiedla. Zapewni to z pewnością większą realność projektu oraz może znacznie przyspieszyć jego opracowanie.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#StanisławHudak">Należy jednak dodać, iż doświadczenia ubiegłego okresu wskazują, że sam fakt istnienia planu ogólnego nie gwarantuje jeszcze prawidłowego rozwoju miasta i prowadzenia inwestycji. Samowola inwestorów, lekceważących wytyczne planu, doprowadza do inwestycji „dzikich”, przekreślających planowy rozwój danego terenu, powodujących często marnotrawstwo środków społecznych. Dla potwierdzenia tego chciałbym podać następujące dane z terenu woj. poznańskiego.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#StanisławHudak">W pierwszym półroczu 1957 r. w budownictwie państwowym wydano 345 zezwoleń o łącznej kubaturze 601.506 m3, natomiast samowolę budowlaną w tym samym budownictwie stwierdzono w 15 wypadkach, na łączną kubaturę 9.925 m3.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#StanisławHudak">Nieco gorzej sytuacja ta przedstawia się w budownictwie spółdzielczym i indywidualnym — mamy tu w tym samym okresie czasu 121 wypadków samowoli budowlanej, o łącznej kubaturze 42.113 m3.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#StanisławHudak">Wydaje się, że tych kilka wypadków niedomagań i braków wykazanych przeze mnie może wystarczyć, aby uwaga na ten odcinek pracy w budownictwie była znacznie bardziej wyostrzona i aby zorganizowane prace w tym kierunku zostały możliwie przyśpieszone.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#StanisławHudak">Analizując całokształt naszych inwestycji pragnę dodać, że począwszy od 1954 r. absolutne rozmiary inwestycji w Polsce ustabilizowały się i nie wykazują tendencji zwyżkowych. Stan taki nie może nas zadowalać. Ze względu na poważny przyrost naturalny u nas w kraju dynamika inwestycji powinna być u nas większa, niż w krajach innych.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#StanisławHudak">Aby móc więcej inwestować, należy przede wszystkim racjonalnie wykorzystać środki inwestycyjne, jakie stoją w tej chwili do dyspozycji. Inwestujmy po prostu więcej w maszyny i różnego rodzaju urządzenia, nie hamując naturalnie budownictwa mieszkaniowego. Wydaje się, że uzyskany wzrost dochodów w roku ubiegłym ludności miast i wsi niekoniecznie w całości musi być przeznaczony na konsumpcję. Sądzę, że poważna część tej nowej siły nabywczej może być ze strony ludności skierowana na inwestycje — szczególnie inwestycje w budownictwie mieszkaniowym. Takie postawienie sprawy umożliwi państwu własnymi 'środkami budowanie elektrowni, stoczni, elektryfikację kolei, umożliwi rozwinięcie przemysłu chemicznego itd.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#StanisławHudak">Mówiąc o reorganizacji w budownictwie, pragnę dodać, że szereg aktów prawnych dotyczących tej dziedziny musi uzyskać jeszcze aprobatę Sejmu, po uprzednim ich zatwierdzeniu przez Radę Ministrów. Trzeba więc liczyć się z tym, że obecna reorganizacja budownictwa nie będzie aktem jednorazowym, ale pewnym procesem, i że w 1958 r. będziemy mieli trudny okres przejściowy.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#StanisławHudak">Zamierzona reorganizacja w budownictwie jest istotnie podsumowaniem wielu narad i dyskusji, jakie toczą się już od dłuższego czasu w różnych środowiskach budowlanych, począwszy od Krajowej Narady Budownictwa i towarzyszących jej narad środowiskowych i branżowych, dyskusji i szeregu wniosków wysuniętych na posiedzeniach sejmowej Komisji Budownictwa i Gospodarki Komunalnej, oraz wielu innych.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#StanisławHudak">W celu poprawienia sytuacji w budownictwie podejmowane były już i uprzednio pewne kroki. Jak wiadomo, już przeszło od roku zaczęto reorganizować budownictwo. Wprowadzono pewne zmiany strukturalne we władzach zwierzchnich. Centralne zarządy, obejmujące szereg województw, przed tą reformą miały siedziby w Warszawie, a w wyniku jej zostały przeniesione w teren; ich zakres działania odpowiada w większości podziałowi administracyjnemu naszego państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#StanisławHudak">Jednakże zmiany wprowadzone w roku ubiegłym nie obejmowały w zasadzie podstawowego ogniwa, jakim jest przedsiębiorstwo i zakres jego uprawnień. Dlatego też nie przyniosły one zasadniczej poprawy w całym budownictwie. Specyfika budownictwa sprawia, że od organizacji podstawowej komórki, jaką jest budowa i przedsiębiorstwo, zależą w ogromnym stopniu ekonomiczne efekty tegoż budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#StanisławHudak">Na podstawie dotychczasowych doświadczeń obecnie wprowadzona reorganizacja w budownictwie zwrócona jest przede wszystkim na przedsiębiorstwo.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#StanisławHudak">Nie chcąc tu wdawać się w szczegóły pragnę tylko nadmienić, że nowe zasady reorganizacji budownictwa dotyczą z grubsza następujących podstawowych grup zagadnień:</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#StanisławHudak">1) stosunków między inwestorem a przedsiębiorstwem wykonawczym i biurem projektów,</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#StanisławHudak">2) płac wewnątrz przedsiębiorstwa budowlanego,</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#StanisławHudak">3) organizacji przedsiębiorstw i jego władz zwierzchnich.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#StanisławHudak">W oparciu o opracowane wnioski przedsiębiorstwo budowlane uzyskuje samodzielność, jakiej nie posiadają inne przedsiębiorstwa gospodarki narodowej. Samodzielność ta będzie się wyrażać w prawie do przyjmowania zleceń, zawierania umów, pertraktowania i ustalania cen w bezpośrednim kontakcie z inwestorem. Na podstawie tych umów przedsiębiorstwo samodzielnie będzie ustalało plany roczne i plany okresowe, oraz w oparciu o kosztorysy samo będzie planowało fundusz płac. Przedsiębiorstwo samodzielnie również ma decydować i dysponować środkami trwałymi i obrotowymi, a także będzie przeznaczać według swego uznania środki otrzymywane z zysków na inwestycje własne i cele eksploatacyjne.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#StanisławHudak">Ten modelowy charakter zmian w budownictwie polega przede wszystkim na tym, że przedsiębiorstwo wykonawstwa budowlanego ma rozwijać swoją działalność nie dlatego, że taki plan zadań wyznaczyła mu jego władza zwierzchnia, ale dlatego że będzie zainteresowane w rozwoju swej działalności przez udział w zyskach.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#StanisławHudak">Oprócz tego zmiany w budownictwie będą powodowały również nową organizację władz zwierzchnich. Osobiście Wydaje mi się, że zmiany w jednostkach zwierzchnich powinny być określone potrzebami przedsiębiorstwa. Zadaniem władz zwierzchnich winno być w jak największym stopniu sprzyjanie pracy przedsiębiorstwa, aby zapewnić mu prawidłowy kierunek jego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#StanisławHudak">Jeśli niniejsza reforma będzie systematycznie i konsekwentnie wprowadzana w życie, sądzę, że są wszelkie podstawy, by przypuszczać, iż nowo ustalony w budownictwie kierunek przyniesie w efekcie lepszą organizację pracy na budowie, oszczędność w zużyciu materiałów, że przyczyni się walnie do potanienia budownictwa, a więc stworzy możliwość wznoszenia przez państwo za te same pieniądze większej ilości budynków — przede wszystkim mieszkalnych. Nowa reforma na pewno umożliwi naszemu budownictwu pełne wykonanie zadań, jakie stawia przed nim państwo i społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Józefowi Kononowiczowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JózefKononowicz">Wysoka Izbo! Zabieram głos, aby poruszyć kilka istotnych spraw związanych ściśle z tą pozycją w naszym budżecie narodowym, która — zawierając w sobie potencjał wielkich możliwości rozwoju naszego narodu i państwa — jednocześnie kryje groźbę deficytu wymiernego już nie w milionach czy miliardach złotych, ale w skali znacznie szerszej, w skali perspektyw naszego życia. Ta pozycja — to człowiek.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JózefKononowicz">Dyskusja nad budżetem winna być także dyskusją nad wzrostem czy dewaluacją człowieka. O groźbie tej dewaluacji, o potrzebie walki z nią, o sposobach i kierunkach prowadzenia tej walki chcę mówić, przekonany, że mówię o sprawie jak najbardziej wspólnej.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#JózefKononowicz">Konkretnie imię tej sprawy to: odnowa moralna narodu.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#JózefKononowicz">Niejedno już w tym zakresie zaczęto. Prostującemu dawne błędy poszukiwaniu i torowaniu polskiej drogi do socjalizmu towarzyszyć musiała troska o rehabilitację i reedukację tych walorów moralnych, bez których żaden ruch prawdziwie ideowy nie może się rozwijać. Wiemy, że Polska Zjednoczona Partia Robotnicza na VIII, IX i X Plenum ustami swego pierwszego Sekretarza sformułowała pod adresem swych członków słuszne postulaty nie tylko natury ideologicznej, lecz i moralnej. Wiemy, że w masach bezpartyjnych — w oparciu o odmienne założenia światopoglądowe — podjęto akcję odnowy moralnej na najbardziej tego wymagających odcinkach życia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#JózefKononowicz">Praca ta wymaga nie tylko kontynuacji, lecz i ciągłego nasilenia, wymaga odważnego spojrzenia na życie naszego społeczeństwa, jako na pewną organiczną całość, respektowania prawa naczyń ściśle połączonych, wymaga nie tylko przeciwdziałania skutkom deprawacji społecznej, czy dewaluacji człowieka, lecz także przeciwdziałania przyczynom tego, co można nazwać niżem humanistycznym. Krótko mówiąc: właściwe rozumienie i prowadzenie odnowy moralnej oprzeć się winno w ostatecznej instancji o właściwą hierarchię wartości, o szacunek dla słusznych idei, o twórczą emulację i współpracę sił ideologicznych.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#JózefKononowicz">Wysoki Sejmie! Chcę być dobrze zrozumiany i dlatego pozwolę sobie na kilka niezbędnych wyjaśnień.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#JózefKononowicz">Jest rzeczą oczywistą, że w ramach dyskusji o budżecie, mówiąc na temat odnowy moralnej, myśląc o potrzebie walki z alkoholizmem, rozluźnieniem obyczajów i przestępczością — popełniłbym błąd nie widząc konkretnych konsekwencji gospodarczych, które wynikają z szerzących się wielu plag polskich. Wiemy, że alkoholizm to podgryzanie wartości siły roboczej, marnotrawienie dochodu narodowego, pomniejszanie potencjału i sprawności naszej gospodarki. Nie buduje się po pijanemu. Po pijanemu spada się z najlepszych rusztowań. Nie lekceważę więc ekonomicznego czynnika, który winien mobilizować do walki z alkoholizmem. Wiemy także, iż rozluźnienie obyczajów, prostytucja, łapownictwo, wreszcie różne formy przestępczości — od chuligaństwa poprzez złodziejstwo aż do bandytyzmu — to także określone, wymierne pozycje deficytowe w każdym budżecie narodowym.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#JózefKononowicz">Ale błędem byłoby równie niewybaczalnym, gdyby owe plagi przeciw którym powstaje odnowa moralna, widzieć przede wszystkim lub wyłącznie w kategoriach ściśle określonych sum budżetowych. Kategorie moralne są nadrzędne. W tych kategoriach plagi polskie są znacznie groźniejsze. Wódka to nie tylko miliardy marnowanych złotówek czy roboczogodzin, to także sojusznik Mazurkiewiczów i Husiatyńskich i doradca Magdziarzy. Różne formy nieobyczajności i przestępczości to nie tylko ekspens na więzienia i zakłady poprawcze, lecz to także bojkot idei, ośmieszanie norm etycznych, cynizowanie mądrości życia.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#JózefKononowicz">Dyskutując nad budżetem należy widzieć w tych plagach nie tylko źródło deficytu finansowego, lecz także źródło stokroć groźniejszego deficytu moralnego.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#JózefKononowicz">I trzeba mocno podkreślić związek owej grozy deficytu moralnego z inflacją idei, z postępującą ciągle pauperyzacją ideologiczną naszego życia narodowego. Prawo organicznej wszechzależności zjawisk musi być respektowane i w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#JózefKononowicz">Normy moralne, zasady etyczne, do których zawsze odwoływać się winna słuszna idea społeczna, nie są dziećmi nieprawego łoża. Nie rodzi ich przypadek, wynikają ze światopoglądu. Rodzi je przekonanie o określonej hierarchii wartości i wola wcielania tych wartości w konkretny kształt życia społecznego. Człowiek pozbawiony w sobie tych instancji odwoławczych, człowiek, w którym zamulono te źródła norm moralnych, jest podatniejszy, jest niemal skazany na przypadkowe, niekonsekwentne interpretowanie norm moralnych. Indyferentyzm światopoglądowy jest kalectwem świadomości, powoduje nieuniknioną anemię, a w krańcowych wypadkach i śmierć norm moralnych. I u człowieka. I u narodu.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#JózefKononowicz">Dlatego — mówiąc w ramach tej dyskusji nad budżetem o potrzebie skutecznej odnowy moralnej i chcąc dotrzeć do ukrytych korzeni zła — muszę z bolesnym zdziwieniem, a przede wszystkim w tonie jak najbardziej polemicznym, odnotować samobójcze w skutkach, a nieprzemyślane lub wręcz podejrzane w intencjach skłonności do szerzenia w Polsce haseł indyferentyzmu. Są to hasła namawiające do wylania dziecka razem z kąpielą, do zasypania źródeł norm moralnych za cenę przygłuszenia dyskursu światopoglądowego. To tak jak gdyby urząd kwaterunkowy, mając kłopoty z przydziałem miejsc, zatrzymał budowę domów mieszkalnych z myślą, że to światłe pociągnięcie rozwiąże problem według zasady: nie będzie domów, nie będzie sporów. A ludzie chcą i muszą mieszkać w domach.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#JózefKononowicz">W domach i światopoglądach.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#JózefKononowicz">Indyferentyzm jest obiektywnym wrogiem odnowy moralnej narodu, a więc i obiektywnym szkodnikiem. Nie ma w tym nic z denuncjacji, jest to logiczne stwierdzenie prawa naczyń połączonych, prawa wszechzależności zjawisk. Trzeba — w zgodzie z tym prawem — stwierdzić, że niezbadana jest jeszcze, choć nie ulega wątpliwości, współtwórcza rola indyferentyzmu w szerzeniu się gnębiących nas plag. Można by zaryzykować sugestię, że indyferentyzm proponuje próżnię światopoglądową, którą inni wypełniają światopoglądem np. alkoholowym.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#JózefKononowicz">Indyferentyzm to nasz wróg wspólny, bo naród i człowiek chcą wiedzieć, dlaczego mają postępować tak, a nie inaczej, i z wiedzy tej chcą czerpać siłę.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#JózefKononowicz">Byłoby z mojej strony krótkowidztwem, gdybym nie dodał, że są między Polakami istotne różnice co do owej wiedzy, motywującej nasze postępowanie moralne. Istnieje w Polsce problem różnic światopoglądowych. Ma ten problem swoje ogromne znaczenie w kategoriach odnowy moralnej.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#JózefKononowicz">Wysoka Izbo! Jeżeli dyskutujemy nad budżetem narodowym w najszerszym rozumieniu tego słowa, jeżeli ważne jest dla dobra konkretnych wniosków to, abyśmy wspólnie uświadomili sobie, co hamuje, a co potęguje uruchomienie potencjalnej energii i aktywności ludzi, jeżeli — krótko mówiąc — nie może być dla nas obojętna kwestia uczciwej atmosfery dla uczciwych Polaków, którzy wierni swojej polskości i swojemu światopoglądowi pragną uczestniczyć w nowym okresie naszego życia narodowego — to nie można przemilczeć sprawy niezwykle istotnej, mianowicie: pluralizmu uprawnionych postaw światopoglądowych.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#JózefKononowicz">Tak jak wrogiem idei jest indyferentyzm, tak jest jej wrogiem i fanatyzm. Pierwszy pozbawia jej twarzy, drugi każe przybrać jej skostniałe, nieludzkie oblicze. Konkretna historycznie idea postępu społecznego, społecznej sprawiedliwości, jednym słowem idea socjalizmu, poddawana jest tragicznej i zbędnej próbie zarówno pierwszego, jak i drugiego wroga. O pierwszym już mówiłem. Nie mogę nie mówić o drugim. Fanatyzm w polskich warunkach doprowadził do fałszywej tezy o monizmie światopoglądowym. Zawęził życie i rozwój polskiego socjalizmu nakazem bezwzględnego i jakoby jedynie możliwego motywowania socjalizmu materialistyczną postawą światopoglądową. Jednych zepchnęło to w milczenie lub aprioryczną negację, drugich w oportunizm albo wobec swoich przekonań społecznych, albo wobec swoich założeń światopoglądowych, trzecich wreszcie uwikłało w długoletnie próby udowodniania, że ani pierwsza, ani druga ewentualność nie wyczerpują prawdy sytuacji, że przeciwnie: prawda najbliższa jest zasadzie socjalizmu o spluralizowanej światopoglądowo motywacji.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#JózefKononowicz">Teza, którą pragnę ukonkretnić swoje dotychczasowe rozważania, brzmi: niezbędnym uzdrowieniem obecnego życia narodowego, koniecznym warunkiem realizmu politycznego i słuszności moralnej opowiadania się za socjalizmem jest faktyczne, a nie tylko taktyczne respektowanie i realizowanie zasady pluralizmu światopoglądowego w Polsce Ludowej. Zasada ta dla każdej ze stron jest jednocześnie prawem i obowiązkiem. Prawem do odwoływania się do swojej motywacji, swoich przesłanek, a obowiązkiem do obiektywnie twórczego wzmagania siły i prawidłowości rozwoju Polski Ludowej, szukającej swojego najpełniejszego wcielenia na polskiej drodze do socjalizmu.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#JózefKononowicz">Realizacja tej zasady kalkuluje się w budżecie pojętym jak najszerzej, bo rozładowuje oczywiste fałsze, dyktowane przez monizm światopoglądowy, eliminuje zawsze deficytowe moralnie czynniki oportunistyczne, wzmaga aktywność sił, odmiennych światopoglądowo, lecz wspólnych w rozumieniu ideału historycznego.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#JózefKononowicz">Człowiek musi mieć swój kawałek chleba, spokojny kąt i dach nad głową. Ale to prawda niepełna. Musi mieć także swój kawałek wolności z zaufaniem do samego siebie i swoich kierowników, spokojne sumienie i przyszłość przez siebie budowaną — przed sobą. Dlatego tak ważny jest klimat ideowy, a w nim elementy tylko z grubsza przeze mnie scharakteryzowane. Dopiero w klimacie oczyszczonym z zakłamań i uproszczeń można mówić o tych zasadach, bez uszanowania których niemożliwa jest reedukacja idei, niemożliwa jest odnowa moralna, która zawsze przecież musi się odwołać do uczuć dla narodu najważniejszych, do patriotyzmu, do szkoły patriotycznego myślenia. Dopiero w klimacie wolnym od indyferentyzmu i wolnym od monistycznych szantażów ideowych możliwa jest nie drętwa, lecz żywotna mowa o Ojczyźnie.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#JózefKononowicz">Prawo wszechzależności zjawisk i zwykły rozsądek dopominają się o dalsze stwierdzenia. Tak jak trudno sobie wyobrazić prawidłowy rozwój życia narodowego bez koniecznej anno domini 1958 odnowy moralnej, tak trudno mówić o odnowie moralnej narodu bez przypomnienia niezbędnych w jego obecnym życiu, a wynikających ze zrozumienia przeszłości i przewidywania przyszłości zasad, które sam swoją historią ustalił i swoją teraźniejszością powinien realizować.</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#JózefKononowicz">Można by nazwać je zasadami polskiej szkoły myślenia patriotycznego. Są to zasady o charakterze ponadpartyjnym i ponadinstytucjonalnym, czyli takie, które mogą i powinny stać się rzeczywistą własnością każdej partii, każdej instytucji, każdego obywatela w Polsce, który chce skutecznie służyć dobru narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#JózefKononowicz">Oto lakoniczne streszczenie tych zasad:</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#JózefKononowicz">— uzasadnieniem moralnym suwerenności narodowej i państwowej Polski nie może być polityka izolacji, ale polityka obecności w tym obozie, który reprezentuje w danym okresie historii słuszną sprawę ludzkości;</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#JózefKononowicz">— podstawą międzynarodowej polityki Polski winno być konsekwentne dążenie do obustronnie sojuszniczych stosunków suwerennego państwa polskiego z Rosją, umożliwiających właściwe układanie sąsiedzkich stosunków z Niemcami, sąsiadującymi na Odrze i Nysie Łużyckiej;</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#JózefKononowicz">— społecznym wyrazem i miarą obiektywnej dojrzałości polskiego patriotyzmu winna być jego twórcza rola w realizacji zadań postępu gospodarczego i kulturalnego;</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#JózefKononowicz">— polskie umiłowanie wolności osobistej i demokracji ma funkcję patriotyczną tylko w ścisłej relacji z rozumieniem i respektowaniem zasady, że jedynie silna władza państwowa może być władzą skutecznie sprawowaną dla dobra narodu;</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#JózefKononowicz">— stałą troską ośrodków rządzących Polską winno być zapewnienie trwałego i wysokiego poziomu zainteresowań społeczeństwa dla spraw publicznych, osiągane przez jak najwszechstronniej pojęte uruchomienie motywacji i bodźców patriotycznych, moralnych i ekonomicznych;</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#JózefKononowicz">— w każdej dziedzinie życia społecznego o zajmowanym miejscu i funkcjach spełnianych przez obywatela Polski Ludowej decydować powinny w sposób rozstrzygający jego obiektywne walory i zdolności służenia dobru narodowemu, których w sposób aprioryczny nie określa ani postawa światopoglądowa, ani pochodzenie narodowe.</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#JózefKononowicz">Wysoka Izbo! Od przetłumaczenia tych truizmów na codzienność naszego życia ideowo-politycznego zależy bardzo wiele. I tempo posuwania się po polskiej drodze do socjalizmu. I skuteczność odnowy moralnej. I wartość dyskutowanego przez nas budżetu. Bo są to zasady, które stanowią — zdaniem moim — conditio sine qua non każdej sprawy polskiej.</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#JózefKononowicz">Wysoka Izbo! Wszystko co dotychczas powiedziałem na temat odnowy moralnej narodu, można przetłumaczyć na cyfry w budżecie narodowym. Zatrzymam się przy kilku tylko konkretnych zagadnieniach ze względu na ich specjalnie groźną żywotność.</u>
          <u xml:id="u-30.32" who="#JózefKononowicz">Oto przykład najwyrazistszy — objaw schorzenia, domagający się terapii: alkoholizm jako plaga społeczna.</u>
          <u xml:id="u-30.33" who="#JózefKononowicz">Fala zalewu wódczanego ciągle rośnie. W 1950 r. pochłonęła Polska 68.938 tys. litrów, w 1956 r. — 88.935 tys. litrów, w 1957 r. — 105.009 tys.</u>
          <u xml:id="u-30.34" who="#JózefKononowicz">Skutek wzrostu fali wódczanej jest taki, że — według obliczeń lekarzy — mamy w Polsce około 2 mln nałogowych alkoholików, wymagających systematycznego leczenia. To niestety także pozycja w budżecie.</u>
          <u xml:id="u-30.35" who="#JózefKononowicz">Sprzedaż wyrobów Polskiego Monopolu Spirytusowego przynosi nam 13 mlrd zł brutto, a na czysto 9 mlrd zł. Niech mi wolno będzie postawić moralny pytajnik przy tym określeniu „na czysto”. I niech mi wolno będzie przypomnieć oświadczenie Dyrektora Generalnego Ministerstwa Finansów, Ludwika Pawłowskiego, złożone na Komisji Pracy i Spraw Socjalnych w dniu 17 września 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-30.36" who="#JózefKononowicz">Powiedział on: „Reprezentowany przeze mnie resort jest jak najbardziej zainteresowany w zwalczaniu nadmiernego spożycia alkoholu. Konsumpcja alkoholu uderza poważnie w wyniki budżetowe naszego państwa, obniża wydajność pracy, zwiększa nieproduktywne wydatki na naprawę zepsutych i uszkodzonych maszyn obsługiwanych przez ludzi nietrzeźwych, na rozbite samochody, na leczenie alkoholików, na szkoły specjalne dla dzieci niedorozwiniętych z powodu pijaństwa ojców oraz na zwiększenie zasiłków chorobowych. Ministerstwo Finansów poprze wszystkie środki uchwalone przez Komisję na cele walki z alkoholizmem”.</u>
          <u xml:id="u-30.37" who="#JózefKononowicz">Nie wolno przemilczać wyników ankiety, przeprowadzonej przez Zarząd Wojewódzki ZMW w Krakowie, która wykazała, że spośród 312 dziewcząt i chłopców ze wsi krakowskiej 30% w ciągu roku nie przeczytało ani jednej książki, natomiast 80% systematycznie pije wódkę.</u>
          <u xml:id="u-30.38" who="#JózefKononowicz">Nie można przemilczeć, że np. w Łodzi na 208 spraw rozpatrzonych przez Powiatowy Sąd dla Nieletnich — aż 160 dotyczyło wypadków kradzieży pieniędzy na kupno alkoholu. Sumy — od kilku do 500 złotych. Wiek sprawców w granicach do 10 lat.</u>
          <u xml:id="u-30.39" who="#JózefKononowicz">Demagogią byłoby tu przemycać fałszywą sugestię, że tak jest w ogóle, że jest to obraz całości. Bynajmniej. Ale jest taki margines i nie zmniejsza się, lecz poszerza. Wystarczający to powód, aby dojrzeć w nim groźne memento, mobilizujące do jak najskuteczniejszego przeciwdziałania.</u>
          <u xml:id="u-30.40" who="#JózefKononowicz">Przeciwdziałanie musi uderzyć także w rozluźnienie obyczajów. W atmosferę, która sprzyja anemii zasad moralnych, uczciwość zastępuje cynizmem, lojalność — chytrością, życie twórcze przekształca w życie ułatwione aż do granic pospolitego wyżycia się i to poniżej poziomu ludzkich ambicji, bo niemal wyłącznie poniżej pasa.</u>
          <u xml:id="u-30.41" who="#JózefKononowicz">I tu dopominają się głosu ostrzegawcze przykłady. Według dokonanych przez Milicję Obywatelską obliczeń w 16 większych miastach polskich jest 3.700 prostytutek. Liczba ta jest na pewno niepełna. Nie uwzględnia obok ruchu zawodowego w tym zakresie konkurujących z nim ruchów amatorskich. Już nieco więcej o rozmiarach tego problemu mówi zanotowany na przestrzeni ostatnich 4 lat 6-krotny wzrost ujawnionych wypadków zarażenia chorobami wenerycznymi. Wiele spraw w Polsce załatwia się nie tyle polubownie, co „polubieżnie”.</u>
          <u xml:id="u-30.42" who="#JózefKononowicz">Innym sygnałem ostrzegawczym z tego zakresu są widoczne w skali społecznej symptomy kryzysu rodziny. Wyrazem tego kryzysu jest choćby ciągły wzrost spraw rozwodowych. W takim np. Poznaniu stanowiły one ponad 60% wszystkich spraw cywilnych.</u>
          <u xml:id="u-30.43" who="#JózefKononowicz">Memento zawiera się również w stwierdzeniu, że obowiązująca dotąd ustawa o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży funkcjonuje tak, iż w roku ubiegłym zabiegowi temu, o którego szkodliwości dla zdrowia kobiety wiedzą doskonale wszyscy lekarze, poddało się — według informacji PAP — około 400 tys. kobiet.</u>
          <u xml:id="u-30.44" who="#JózefKononowicz">Patrząc na to zagadnienie ze świadomością ciągłego działania prawa naczyń połączonych, nie sposób pominąć kwestii, czy i jak świadoma jest zarysowanych tu niebezpieczeństw najogólniej rozumiana polityka kulturalna ostatniego okresu.</u>
          <u xml:id="u-30.45" who="#JózefKononowicz">Kultura, oprócz swych wielkich i ponadczasowych zadań jest także subtelnym narzędziem pedagogiki społecznej, elementem edukacji narodu. Mówiąc dokładniej: kierownicy polityki kulturalnej popełniają zasadniczy błąd, jeśli pracy swojej i jej wytycznych nie traktują w ścisłym związku z aktualną sytuacją życia narodu, z jego potrzebami i koniecznościami przeciwdziałania schorzeniom. Wydaje mi się, że postulat atrakcyjności kultury został spłycony do zasady rentowności, zaś ambicja odejścia od fałszywej zasady nieliczenia się z tęsknotami odbiorcy zrodziła fałszywą zasadę odwoływania się do jego tęsknot niegodnych zaspokojenia, co doprowadza do tego, że postulat zdobywania dla dzieł kulturalnych publicznej funkcji karleje w postulacik zdobywania publiczki. Mimo wielkich osiągnięć naszej polityki kulturalnej te błędy obracają się przeciwniej.</u>
          <u xml:id="u-30.46" who="#JózefKononowicz">Pozwolę sobie wytknąć jej kilka niekonsekwencji.</u>
          <u xml:id="u-30.47" who="#JózefKononowicz">Na przykład choćby to półpornograficzne wypinanie się wielu publikacji. Nie trzeba być dewotem, aby podnieść głos protestu przeciwko takiej edukacji narodowej. Wystarczy zdrowy rozsądek. Zdaje się, że dość odległy od dewocji kolega — poseł Jerzy Putrament w imię tego zdrowego rozsądku w jednym ze swych felietonów w Przeglądzie Kulturalnym dał świadectwo tej prawdzie. Nie jest to sprawa nowa, dziw tylko, że odżywa w trzynastym roku Polski Ludowej. Nie jest to tylko sprawa pism, urzeczonych hasłami rentowności i realizujących postulat poczytności na kredyt stripteasu, lecz sprawa to już znacznie szersza, przerzucająca się także na poważne wydawnictwa.</u>
          <u xml:id="u-30.48" who="#JózefKononowicz">Na przykład jedno z nich, chyba najbardziej zasłużone i godne za swą pracę pochwały (mianowicie PIW), ofiarowało nam dwie książeczki Pietra Aretino, po 15 tys. egzemplarzy każdej: „Jak Nana swą córeczkę Pippę na kurtyzanę kształciła” i „Żywoty kurtyzan”. Można — nie bez racji — powiedzieć, że służy to pogłębianiu „zainteresowania renesansową epoką literatury włoskiej”. Wolno nawet założyć, że powinny te książeczki stać się fragmentem lektury obowiązującej romanistów. Nie wolno jednak zamykać oczu na fakt, że chyba nie do 15 tys. romanistów dociera ta książka. Czyta ją masowo młodzież szkolna.</u>
          <u xml:id="u-30.49" who="#JózefKononowicz">Mnożenie takich przykładów jest tylko kwestią czasu. Czas jednak stwierdzić, że najgroźniejsze w nich jest przymrużanie oka na funkcję społeczną zjawisk kulturalnych, krótkowzroczne zapatrzenie w postulat rentowności kultury. Prowadzi to w konsekwencji do zafałszowania hierarchii wartości kulturalnych, do bezkierunkowości polityki kulturalnej, do błędów amoralnego, indyferentnego traktowania procesów kulturotwórczych.</u>
          <u xml:id="u-30.50" who="#JózefKononowicz">Przy takich tendencjach — nawet obok osiągnięć polityki kulturalnej, takich jak zwalczanie analfabetyzmu, upowszechnianie kultury, awans kulturalny wielu środowisk — pojawiają się jako echo sprzecznych ze sobą i chaotycznych założeń chwiejnej linii działania kulturalnego zjawiska niepokojące, dziwne, chwilami wręcz niezrozumiałe. Importuje się za ciężkie dewizy lekkie dziełka Frani Saganówny. Krzewi się snobizm łatwej, powierzchownej zachodniości.</u>
          <u xml:id="u-30.51" who="#JózefKononowicz">Wysoka Izbo! Przeciwdziałając konkretnym plagom życia społecznego, pomóc trzeba spontanicznej wobec tych plag kontrakcji zdrowej części społeczeństwa bardziej radykalnymi i bardziej przestrzeganymi zarządzeniami.</u>
          <u xml:id="u-30.52" who="#JózefKononowicz">Zasada ograniczenia produkcji alkoholu została — przynajmniej w teorii — przyjęta przez komisję sejmową i Rząd. Ale towarzyszyć temu musi wzrost surowszych sankcji na „potajemki” i rosnące jak grzyby po deszczu bimbrownie.</u>
          <u xml:id="u-30.53" who="#JózefKononowicz">Konieczne jest także skuteczniejsze finalizowanie przedsięwzięć ustawodawczych i wykonawczych. Wiemy, że rozpoczęła pracę komisja, mająca na celu wytyczne dalekowzrocznego programu walki z prostytucją. Wiemy, że Rada Ministrów zatwierdziła projekt ustawy o zaostrzeniu odpowiedzialności karnej i przyśpieszaniu postępowania w wypadkach przestępstw o podłożu chuligańskim. Wiemy, że walkę o podobne sprawy, zwłaszcza walkę z alkoholizmem, postanowiła wzmóc CRZZ. Chodzą słuchy o wprowadzeniu do szkół przedmiotu traktującego o ujemnych skutkach picia alkoholu. Nauczyciele, wychowawcy, część publicystów coraz głośniej domagają się położenia kresu półpornograficznym praktykom redakcji niektórych czasopism. Jednym słowem zdrowy rozsądek — skazany w naszym życiu obyczajowym na niesłuszną banicję — stara się przy poparciu większości zdrowego społeczeństwa o należne mu prawa. Sejm powinien uzbroić go w te prawa i w siłę ich egzekwowania.</u>
          <u xml:id="u-30.54" who="#JózefKononowicz">Zakazy czy nakazy, wynikające z postulatu odnowy moralnej niczego nie rozwiążą i niczego nie odnowią, jeżeli pozostaną martwą literą prawa, jeżeli nie podejmie ich i w konkretne codzienne życie nie wcieli świadoma wola ludzi. Krótko mówiąc: autorytet Wysokiego Sejmu, jego światłe rady, mądrze stanowione i lojalnie przestrzegane prawa winny być wsparciem, współdziałaniem z rodzącym się oddolnie autentycznym ruchem odnowy moralnej.</u>
          <u xml:id="u-30.55" who="#JózefKononowicz">Tu — czuję się zobowiązany do wskazania jednej z konkretnych już społecznie form organizowania i funkcjonowania woli ludzi, zrzeszających się we Froncie Odnowy Moralnej.</u>
          <u xml:id="u-30.56" who="#JózefKononowicz">Zaczęło się bardzo po ludzku. Pięć kobiet, wybitnych i cieszących się zaufaniem społeczeństwa, ogłosiło w „Słowie Powszechnym” i „Wrocławskim Tygodniku Katolików” apel — ankietę, poświęconą pladze alkoholizmu. Ankieta zmobilizowała 70 tys. ludzi, dla których nieobojętna jest sprawa moralności narodu.</u>
          <u xml:id="u-30.57" who="#JózefKononowicz">W oparciu o bogaty i rzeczowy materiał Komitet Ankiety Przeciwalkoholowej czuł się uprawniony i zobowiązany do przedłożenia podkomisji sejmowej projektu ustawy, która w dalszym ciągu godna jest rozpatrzenia, tym bardziej że stoi za nią zaplecze konkretnego doświadczenia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-30.58" who="#JózefKononowicz">Akcja ta jednak nie kończy się na redagowaniu projektów ustaw. Wnika znacznie głębiej w społeczeństwo i w człowieka. Chciałbym tu jako przykład wspomnieć miasteczko Wołów. W tym zapijaczonym miasteczku obywatele i radni podjęli aktywną walkę z plagą alkoholu. Ograniczyli jego sprzedaż i wyniki mówią same za siebie. W Wołowie liczba przestępstw spadła o 70%. To także pozycja budżetowa.</u>
          <u xml:id="u-30.59" who="#JózefKononowicz">Jak donosiła prasa i radio, w niedzielę 16 bm. odbyła się w Warszawie zorganizowana z inicjatywy Stowarzyszenia PAX ogólnopolska narada członków Tymczasowej Komisji Programowej Akcji Odnowy Moralnej, społecznego aktywu terenowego i radnych ruchu społecznie postępowego. W naradzie uczestniczyło ponad 300 osób, w tym 7 posłów na Sejm oraz ponad 200 radnych wojewódzkich, miejskich i powiatowych rad narodowych, a także literaci, jak Zofia Kossak-Szatkowska czy Jan Dobraczyński, lekarze, działacze społeczni i kulturalni, prawnicy i wychowawcy. W rezolucji tego zebrania, którą potraktować należy jako jeden ze wskaźników zdrowej opinii społecznej, zawarty jest oprócz innych punktów, podanych w pełnym brzmieniu przez prasę i radio — punkt stanowiący wyraz głębokiego zaufania do obradującego tu Wysokiego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-30.60" who="#JózefKononowicz">W punkcie tym zawarty jest apel o pomoc Sejmu dla wszystkich poczynań Frontu Odnowy Moralnej, wyrażona jest wiara, że Wysoki Sejm w każdej swej pracy, nawet w dyskusji nad budżetem, będzie uwzględniał tę pozycję, której na imię człowiek. Tego zaufania nie wolno nam zawieść. Uważam, że moim obowiązkiem było włączyć swój głos w tok obecnych debat nad budżetem narodowym, budżetem jak najszerzej pojętym.</u>
          <u xml:id="u-30.61" who="#JózefKononowicz">Wysoki Sejmie! Aczkolwiek przedstawiony nam projekt budżetu nie uwzględnia — moim zdaniem — wielu wniosków, wynikających z przedstawionej przeze mnie problematyki, będę głosował za budżetem ze względu na inne jego pozytywy, a przede wszystkim w przekonaniu, że Wysoki Sejm w swej bieżącej pracy, wydając akty ustawodawcze, a rozpatrując i zatwierdzając projekty uchwał i dekretów, podejmując decyzje o zasadniczym znaczeniu dla funkcjonowania naszego państwa i dla zdrowia naszego narodu — zawsze będzie uwzględniał i zawsze będzie miał przed oczyma problematykę odnowy moralnej człowieka, której główny zarys, podyktowany obserwacją faktów społecznych i troską o nasze wspólne dobro, pozwoliłem sobie tu przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-30.62" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Jerzemu Olszewskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JerzyOlszewski">Wysoka Izbo! Zanim przejdę do właściwego tematu mego wystąpienia, chciałbym wypowiedzieć swoje skromne zdanie o pewnych zagadnieniach poruszanych przez posła Makarczyka.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#JerzyOlszewski">Nie jestem wprawdzie doktorem nauk społecznych, ani teoretykiem-ekonomistą, dlatego nie będę mógł przeprowadzać naukowych wywodów na temat tez teoretycznych ogólnych. Jestem z wykształcenia chemikiem i praktykiem ekonomistą, pracującym prawie 10 lat w przemyśle, w fabryce, i z punktu widzenia praktyki życia codziennego pragnę wypowiedzieć swoje uwagi.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#JerzyOlszewski">Szereg zagadnień poruszanych przez posła dr Makarczyka, jak planowanie, odpowiedzialność przedsiębiorstw, bodźce ekonomiczne w przedsiębiorstwach państwowych, odpowiedzialność dyrektorów i inne, nie leży w Polsce odłogiem, jakby to wynikało z wczorajszej wypowiedzi, lecz było i jest tematem prac i Rady Ekonomicznej, i Rządu, publikowanych w prasie prac, w wyniku których wyszło cały szereg uchwał Rządu i zarządzeń poszczególnych resortów, będących od dłuższego już czasu w realizacji.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#JerzyOlszewski">Nie ma chyba dziś w Polsce przedsiębiorstwa, które by nie odczuwało pozytywnych skutków tych przeprowadzonych już przemian.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#JerzyOlszewski">Także tezy o zmianie i uporządkowaniu cen są dyskutowane i rozpracowywane i nie jest prawdą, że ktoś odpowiedzialny mówi, że nie ma potrzeby zajmować się cenami.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#JerzyOlszewski">Prace w Radzie Ekonomicznej postępują naprzód. Szereg posiedzeń Komisji Cen Rady Ekonomicznej, a i plenarne posiedzenie Rady Ekonomicznej, tym zagadnieniem się zajmowało postulując przeprowadzenie zmian w latach 1959 i 1960.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#JerzyOlszewski">Sprawa bowiem jest niełatwa i nieprosta. Nieprosta, bo musi być spełniony pierwszy zasadniczy warunek, aby przy wszelkiego rodzaju zmianach cen, przy wszystkich ruchach tych cen, nic nie straciła polska klasa robotnicza, aby te zmiany cen nie dotknęły ludzi pracy w Polsce. A przecież pamiętamy, co było, kiedy przeprowadzało się słuszne i aktualnie konieczne zmiany cen drzewa, w związku z tym papieru, materiałów budowlanych, a chociażby ostatnio masła — ile było gadania na ten temat, ile przykrych uwag pod adresem władzy ludowej. Nie można absolutnie dopuścić do tego, aby te głosy powtórzyły się przy generalnej zmianie cen, która jest konieczna, niezbędna i która na pewno będzie przeprowadzona.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#JerzyOlszewski">Nieproste jest także uporządkowanie systemu płac. Na wstępie doktór Makarczyk uznaje za słuszne utrzymanie centralnego planowania w skali kraju. Jeśli tak, to oczywiście mówić znowu trzeba o podziale tego funduszu, a nie o jego wytwarzaniu.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#JerzyOlszewski">Czy nasz obecny system płac jest z gruntu wadliwy, jak to stwierdził dr Makarczyk? Wydaje mi się, że nie. Na pewno jest jeszcze niedoskonały, na pewno ma jeszcze dużo braków, ale przy tym trzeba pamiętać, że przy rozwoju życia gospodarczego występowanie takich braków jest nieuniknione, a tylko przy pewnym zastoju gospodarczym i wystąpieniu prawdziwego zjawiska bezrobocia system płac może być niezmienialny i stały, bo z braku pracy musi się przyjmować wtedy to, co dają.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#JerzyOlszewski">U nas, w naszych warunkach stałego rozwoju gospodarki fundusz płac nie może być ściśle powiązany jedynie ze wskaźnikiem wydajności pracy i przeprowadzanie takich ogólnych porównań może doprowadzić do fałszywych wniosków.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#JerzyOlszewski">U nas fundusz płac tworzą dwa zjawiska gospodarcze — wzrost zatrudnienia i wzrost wydajności pracy. A wzrost zatrudnienia w rozwoju gospodarczym może nie dać od razu wzrostu poziomu wydajności w starych opanowanych fabrykach. Na przykład w fabryce są dwa piece karbidowe produkujące pewną określoną ilość ton karbidu i posiadające załogę w liczbie 100 ludzi. Wskaźnik wydajności pracy liczony na robotnika, to znaczy ilość produkcji podzielona przez ilość robotników, jest pewną stałą w danym okresie czasu wielkością. Kiedy przystępuje się do pracy na trzecim piecu, a nawet jeszcze przed przystąpieniem do tej pracy, przyjmuje się nową załogę na szkolenie, która nie produkuje, a która bierze pieniądze. Załoga ta przeprowadza rozruch, który nie daje produkcji i przeprowadza wstępną eksploatację produkcyjną, która także nie daje tyle produkcji, ile dwa tamte stare piece. Oczywiście wtedy średnia płaca nowych pracowników nie jest na tym samym poziomie co przy starych piecach, ale w ogólnej puli funduszu płac ci ludzie siedzą, i byłoby wielkim nieporozumieniem ekonomicznym, gdyby przedsiębiorstwo nie dostało pieniędzy na tych ludzi; a nie dostałoby, gdyby się fundusz płac dawało przedsiębiorstwu zgodnie z tym wskaźnikiem wydajności pracy.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#JerzyOlszewski">Nie mówię już o tym, że nieraz w przedsiębiorstwie liczenie funduszu płac ściśle według wzrostu wskaźnika wydajności pracy doprowadza nawet do strat ekonomicznych przedsiębiorstwa, np. jeżeli zleca się jakieś roboty w formie tzw. usług obcych, usług transportowych czy gospodarczych. Czasem można w przedsiębiorstwie pracę tę wykonać taniej, jeśli chodzi o poziom kosztów, a nie można byłoby na te prace dostać funduszu płac, gdyby ustalanie jego było ściśle związane z tym wskaźnikiem wydajności pracy, o którym mówił pan doktór. Dlatego samo to porównanie i samo stwierdzenie teoretyczne wskazuje, że fundusz płac musi być ściśle związany ze wskaźnikiem wydajności pracy.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#JerzyOlszewski">Tak samo porównanie na podstawie wykresu graficznego funduszu płac do wskaźnika wzrostu produkcji i wskaźnika wydajności pracy może także doprowadzić do fałszywych wniosków. Porównuje się tu bowiem płace nominalne, a nie realne. Pamiętamy już takie porównywania, pamiętamy takie wykresy, z których niezbicie wynikało, że ludzie coraz więcej zarabiają. A przecież wiemy o tym, że właśnie do 1957 r. w tym okresie, który tutaj pan doktór Makarczyk wskazywał udowadniając, że płace i fundusz płac wzrastają szybciej, niż wzrost produkcji i wzrost wydajności pracy — właśnie w tym okresie było odwrotnie, to znaczy płace realne nie szły bynajmniej w parze ze wzrostem produkcji, ani ze wzrostem wydajności pracy.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#JerzyOlszewski">I właśnie nasza Partia na VIII Plenum uznała to za błąd planu 6-letniego. Dopiero koniec roku 1956 i rok 1957 był to okres koniecznego nadrobienia tych bolesnych zaniedbań lat poprzednich. W realizacji oczywiście tych zmian i tych przykrych zaniedbań wystąpiło szereg zjawisk żywiołowych, niekorzystnych, ujemnych, które jednak — trzeba powiedzieć — zostały opanowane przez wzmożenie kontroli funduszu płac. I mnie się wydaje, że w tym aspekcie trzeba byłoby przeanalizować ponownie te wykresy, któreśmy tu widzieli.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#JerzyOlszewski">Czy nasz system stawek zasadniczych, premii, akordu, norm jest doskonały? Na pewno nie. Ma szereg wad, szereg błędów. Mówił zresztą o tym tow. Gomułka, mówiąc o „długim ołówku” w budownictwie. Ale już w 1958 r. zajdą konkretne zmiany w systemie płac, właśnie na odcinku budownictwa. I w przemyśle przeprowadzono już szereg zmian w systemach płac; zmieniono system płac personelu inżynieryjno-technicznego, zmienił się i zmienia system płac robotników — np. w górnictwie. I nie wiem skąd twierdzenie, że istnieje teoria w Partii o jednakowych żołądkach. To właśnie Partia nasza walczy z taką teorią, choćby przez samo stwierdzenie, że płaca za pracę, że chce się płacić za konkretną, realną pracę, a nie za żołądek.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#JerzyOlszewski">Mnie się wydaje, że w fabryce decyduje wśród robotników nie procent normy, nie stosunek akordu do stawki zasadniczej, a decydujące znaczenie ma ilość pieniędzy, którą robotnik otrzymuje, i to, co za te pieniądze może kupić. Pewnie, że trzeba zmieniać te systemy, które są złe, ale trzeba tutaj także pamiętać — poseł Makarczyk mówił o tym — że są zrównane w naszych systemach płacy stawki zasadnicze.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#JerzyOlszewski">Otóż ja powiem na przykładzie tylko fabryki, że w jednej i tej samej fabryce nie ma wcale równych stawek zasadniczych, że czasem występuje z drugiej strony nieprawidłowość — wada naszego systemu — że ktoś, kto wykonuje duże procenty normy, faktycznie mniej zarabia od tego, który tych procentów ma mniej. Takie zjawiska w fabrykach są, a to dowodzi, że nie ma jakiegoś zrównania wszystkich stawek płacy. Na przykład występuje w fabryce też i taka wada, że robotnicy grupy pomocniczej zarabiają więcej od robotników grupy produkcyjnej. My widzimy np. taką wadę. W jaki sposób możemy ją naprawić? Ja zmierzam do tego, żeby przejść teraz z kolei do udowodnienia, że to wszystko nie jest takie proste. Naprawiać w ramach posiadanego funduszu płac — to znaczy jednym wziąć, a drugim dać, tak jak by to na pewno zrobił kapitalista. My nie możemy tego zrobić, żeby jednym wziąć, a drugim dać, ponieważ ci, którym by się np. brało, także nie mają za dużo. Czyli trzeba tym drugim dodać.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#JerzyOlszewski">Jeżeli pada słowo „dodać”, to trzeba mieć, trzeba dodawać w miarę posiadanych funduszów płac. Niestety tego się nie zrobi. I właśnie o brak tych funduszów rozbija się dziś szczera chęć wprowadzenia słusznych zmian, które wiemy że trzeba wprowadzić. Nie możemy ich wprowadzić bo nie mamy z czego dodawać. Dlatego wydaje mi się, że jest całkowicie nierealna propozycja doktora Makarczyka, aby w ramach posiadanego planowanego funduszu płac przeprowadzić taką np. operację, aby podnieść stawki zasadnicze do poziomu wykonanych norm. Jeśli sobie dobrze przypominam, padła tu cyfra 250% przykładowo — ustalić nowe normy chronometrażowe, aby wykonywać je w 15 czy 20%, potrzebując tylko na przekroczenie tych norm dodatkowych funduszów. Na pewno — mówię to na podstawie doświadczenia fabrycznego — w ten sposób nie da się tej operacji przeprowadzić, a to z dwóch powodów.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#JerzyOlszewski">Po pierwsze — jeśli średni procent norm jest nawet 250 — pomijając fakt, że one naprawdę są wadliwe, jeśli się je tak wysoko wykonuje — to jedni wykonują 100%, drudzy 200%, inni 250% i ponad 250%. Jeśli teraz podnieść stawkę zasadniczą do poziomu 250%, trzeba znów mieć pieniądze, aby dodać tym, którzy nie wykonali 250%; i na to trzeba mieć środki.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#JerzyOlszewski">Po drugie — trzeba liczyć się z pewnymi konsekwencjami moralnymi takiego natychmiastowego radykalnego przeprowadzenia zmian. A cóż powiedzą ci robotnicy, którzy nawet tę niedoskonałą normę wykonywali w 250%, gdy drudzy tę samą normę wykonywali w 120% — jeśli przyjdziemy do nich jutro i powiemy: wszyscy macie stawki zasadnicze na poziomie 250%. Oczywiście ci, co wykonali 100%, bardzo się z tego ucieszą, ale ci, którzy wykonali 250% i więcej, powiedzą, że to jest niezgodne z tym co się mówi, aby zarabiali fachowcy wysoko kwalifikowani.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#JerzyOlszewski">Ja przechodziłem już nieraz w fabryce takie regulacje i próby zmian systemu płac, i mogę zapewnić Pana Doktora od strony praktycznej, że to nie jest wcale takie łatwe do przeprowadzenia i takie proste.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#JerzyOlszewski">Chciałem także nadmienić, że nieprawdą jest, jakoby nie robiło się w Polsce eksperymentów płacowych, tak jak pan Makarczyk się wyraził, że trzeba robić eksperymenty płacowe. Robi się takie eksperymenty. Wszystkie przedsiębiorstwa eksperymentujące, które dostały prawo do prowadzenia eksperymentalnej działalności w latach 1957 i 1958, mają w swoich statutach eksperymentalnych także eksperymentalne systemy płac.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#JerzyOlszewski">Specjalny eksperyment płacowy jest w Nowej Hucie, specjalny eksperyment płacowy został wprowadzony w Zakładach Chemicznych w Oświęcimiu z dniem 1 stycznia 1958 r. i bardzo chętnie — już nie z tej trybuny — przekonsultuję tę sprawę z panem doktorem Makarczykiem, pod warunkiem obustronnej dobrej woli i chęci poprawienia tego, co jest u nas w gospodarce jeszcze złe.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#JerzyOlszewski">Jeszcze jedna sprawa. Słuchając fragmentu przemówienia pana doktora Makarczyka, w którym mówił o kontroli banku, zadawałem sobie pytanie, skąd ma te wiadomości, ponieważ w przemyśle ta kontrola banku zupełnie inaczej wygląda i nie ma tych nieprawidłowości, o których pan doktór mówił. Otóż kontrola funduszu płac, przeprowadzana przez bank, w przedsiębiorstwie wygląda tak, że otrzymuje się zatwierdzony roczny plan produkcji i zatwierdzony roczny plan funduszu płac w ramach planu techniczno-finansowego dla przedsiębiorstwa. Składając ten plan do Narodowego Banku Polskiego uzyskuje się z Banku wskaźnik spływu funduszu płac, przez porównanie wartości produkcji rocznej w planie rocznym do rocznego planowanego funduszu płac. Taki wskaźnik np. wyniesie 25%.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#JerzyOlszewski">Jeżeli przedsiębiorstwo przychodzi do Banku z operatywnym planem produkcji, to Bank nie daje absolutnie przedsiębiorstwu funduszu płac takiego, jaki ono chce, tylko daje mu na fundusz płac środki w wysokości równej 25% operatywnego planu produkcji. Jeśli operatywny plan produkcji przedstawiony przez przedsiębiorstwo jest niższy od wycinka planu rocznego, to także niższą kwotę do gospodarzenia dostaje przedsiębiorstwo z Banku. I dopiero po wykonaniu i przekroczeniu tego planu operatywnego przedsiębiorstwo dostaje skorygowany fundusz płac w pewnym procencie, w zależności od warunków płacowych w przedsiębiorstwie; np. u nas 0,6% planowanego funduszu płac za 1% przekroczenia produkcji.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#JerzyOlszewski">Tak ustawiona kontrola funduszu płac, która jest faktyczna — i to można sprawdzić, tak jest przynajmniej w przemyśle, i w ten sposób odbywa się to nie tylko w chemii, ale we wszystkich gałęziach przemysłu — tak ustawiona kontrola funduszu płac i tak ustawiona korygacja jest właśnie bodźcem, zmuszającym przedsiębiorstwo do walki o wydajność pracy.</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#JerzyOlszewski">I nie wiem skąd takie stwierdzenie, że brak w Polsce w ogóle warunków do wzrostu wydajności. Ja nie chcę mówić, że nawet ta najgorsza norma, którą wykonuje się w 250%, jest także bodźcem do wzrostu wydajności, nawet fałszywie licząc. A dlaczego jest bodźcem? Bo jedni wykonują w 250%, a inni w 120%.</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#JerzyOlszewski">Dzisiejsze ustawienie funduszu płac w przedsiębiorstwie należy do bardzo ciężkich, i nie wiem, skąd przedsiębiorstwa mają taką łatwiznę w dysponowaniu środkami państwowymi, jak to stwierdził pan doktor Makarczyk.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#JerzyOlszewski">Na końcu chciałem jeszcze powiedzieć, że mocny zarzut o zerwaniu w naszej gospodarce ze słusznymi teoriami socjalizmu — bo tak dosłownie wyraził się pan doktór Makarczyk — jest w ustach Kolegi Posła, w świetle jego wystąpień w Sejmie, chyba nieporozumieniem, jeśli nie paradoksem. Przecież te zmiany, które już przeprowadziliśmy, dalej uchwały XI Plenum Partii, które właśnie wydają zdecydowaną walkę o wydajność pracy w przedsiębiorstwach — nie są przecież odejściem od teorii socjalistycznych, ale dalszą konsekwentną realizacją tych teorii. Życie nasze chyba wykazuje, że to, co uchwaliliśmy na VIII Plenum Partii, jest konsekwentnie realizowane, że te przemiany październikowe to nic innego jak doskonalenie naszej polskiej drogi do socjalizmu, jak coraz lepsze budowanie socjalizmu. I to musimy wszystkim, którzy mają jakiekolwiek wątpliwości, jednoznacznie powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#JerzyOlszewski">Przechodząc do właściwego tematu mojego wystąpienia, w obecnej debacie nad planem i budżetem na rok 1958 chcę zabrać głos w sprawach niezmiernie ważnych dla gospodarki narodowej w zagadnieniach mających niemały wpływ na całość naszej gospodarki, mianowicie poruszyć niektóre problemy z dziedziny handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#JerzyOlszewski">Zanim przejdę do omówienia ważniejszych zadań handlu zagranicznego w 1958 r., chciałbym przypomnieć chociaż w skrócie wykonanie planu handlu zagranicznego za rok 1957.</u>
          <u xml:id="u-32.31" who="#JerzyOlszewski">Przedstawiając wyniki 1957 r. trzeba przypomnieć wpierw, w jakiej atmosferze w 1957 r. przebiegało wykonanie planu handlu zagranicznego. Wybitne zwiększenie środków pieniężnych w obiegu wewnętrznym, które nastąpiło w IV kwartale 1956 r. i na początku 1957 r., automatycznie zwiększyło popyt na rynku krajowym.</u>
          <u xml:id="u-32.32" who="#JerzyOlszewski">Ludzie, mając więcej pieniędzy, chcieli więcej kupować. Z drugiej strony rzucenie większej ilości pieniądza na stosunkowo płytki rynek zmienia także strukturę jego popytu w kierunku asortymentów droższych, bardziej luksusowych. Społeczeństwo, a tośmy widzieli i widzimy, żąda wtedy pralek, lodówek, aparatów radiowych i telewizyjnych, samochodów, motocykli, luksusowej bielizny i tym podobnych artykułów, których w dostatecznej ilości przemysł krajowy od razu nie potrafi wyprodukować.</u>
          <u xml:id="u-32.33" who="#JerzyOlszewski">Jeśli wziąć pod uwagę dodatkową jeszcze trudność natury psychologicznej, a mianowicie szerzenie przez wrogie nam środowiska atmosfery niewiary w stabilność pieniądza, niewiary w stałość naszego ustroju, wywoływanie nastrojów tymczasowości, wtedy kiedy nie myśli się o oszczędzaniu, kiedy uważa się, że obowiązkiem państwa jest dostarczanie za darmo np. mieszkania, to zgodzimy się, że wszystko to nie sprzyja normalnej gospodarce i stwarza dodatkowe trudności w bilansowaniu masy towarowej z ilością pieniędzy na rynku.</u>
          <u xml:id="u-32.34" who="#JerzyOlszewski">Tej trudnej sytuacji rynku wewnętrznego musiał przyjść z pozaplanową — powiedziałbym — na dłuższą metę nienormalną pomocą handel zagraniczny, przez wzmożony import szeregu artykułów, potrzebnych do zbilansowania rynku, szczególnie artykułów konsumpcyjnych i to niestety najczęściej w obrocie wolnodewizowym.</u>
          <u xml:id="u-32.35" who="#JerzyOlszewski">Z drugiej strony trzeba także przypomnieć, że rok 1957 charakteryzował się na rynku światowym spadkiem cen szeregu surowców przez nas eksportowanych, przez co ponieśliśmy nieprzewidziane poważne straty. Na przykład na zaplanowaną ilość 13 mln ton węgla wyeksportowaliśmy około 14, ale do krajów kapitalistycznych sprzedaliśmy o 1 milion ton mniej od planu, i to przy osiągnięciu ceny niższej od planowanej o prawie 2 dolary na jednej tonie.</u>
          <u xml:id="u-32.36" who="#JerzyOlszewski">W świetle tych stwierdzeń wykonanie eksportu ogółem w 1957 r. w 101,3% — przy wykonaniu importu w 102,1% — oraz równoczesne poważne zmniejszenie ujemnego salda obrotów płatniczych trzeba uznać za sukces i niemałe osiągnięcie Ministerstwa Handlu Zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-32.37" who="#JerzyOlszewski">W 1957 r. nie wykonaliśmy planu eksportu maszyn i urządzeń. Zawinił tu i aparat handlu zagranicznego, i przemysł, który nie zawsze wywiązywał się terminowo z zamówień i nie zawsze przywiązywał dostateczną uwagę do jakości produkcji — szczególnie przemysł motoryzacyjny. Ale trzeba pamiętać, że w okresie wielkiego rozwoju przemysłu maszynowego w całym świecie, a młodości i braku należytego doświadczenia naszego przemysłu, eksport maszyn jest zadaniem bardzo trudnym.</u>
          <u xml:id="u-32.38" who="#JerzyOlszewski">Trzeba również podkreślić, że poziom eksportu inwestycyjnego, osiągnięty w 1957 r., znacznie przewyższa lata ubiegłe. W 1949 r. wyeksportowaliśmy maszyn i urządzeń za 59 mln rbl dewizowych, w 1956 r. za 616 mln rbl dewizowych, a w 1957 r. już za 800. Widać tu wysiłki naszej gospodarki i widać bezsprzecznie wysoki postęp.</u>
          <u xml:id="u-32.39" who="#JerzyOlszewski">W zakresie eksportu surowców, mimo spadku cen węgla i innych artykułów tej grupy, globalnie wykonano zadania w 111,1%, przekraczając eksport koksu, cynku, wyrobów hutniczych, chemikalii i innych.</u>
          <u xml:id="u-32.40" who="#JerzyOlszewski">Nie wykonano planu eksportu artykułów rolno-spożywczych i artykułów konsumpcyjnych. Mimo przekroczenia wywozu bekonu, drobiu, mączki ziemniaczanej, słodu, smalcu — niedobór w eksporcie cukru, szynek i żywca okazał się wyższy i spowodował niewykonanie planu całej tej grupy. Z przyczyn niewykonania — obok zasadniczej, to jest braku masy towarowej — wymienić należy także obiektywną, a mianowicie wstrzymanie importu żywca przez NRF w okresie przedwyborczym.</u>
          <u xml:id="u-32.41" who="#JerzyOlszewski">Na niepełną realizację eksportu artykułów konsumpcyjnych decydujący wpływ miało ograniczenie wywozu tkanin bawełnianych i ze sztucznego jedwabiu, w celu lepszego zaopatrzenia rynku wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-32.42" who="#JerzyOlszewski">Po stronie importu przekroczono prawie wszystkie grupy, a szczególnie surowce — w 104,5%, zwiększając poważnie zapasy większości podstawowych surowców, a tym samym stwarzając lepszą bazę startu dla przemysłu w 1958 r.</u>
          <u xml:id="u-32.43" who="#JerzyOlszewski">Nie wykonano ułamka procentu importu inwestycyjnego oraz importu artykułów konsumpcyjnych — głównie z krajów kapitalistycznych — z powodu trudnej sytuacji płatniczej i braku dostatecznej ilości wolnych dewiz, przesuwając terminy dostaw na 1958 r.</u>
          <u xml:id="u-32.44" who="#JerzyOlszewski">Reasumując powyższe trzeba stwierdzić, że mimo wyjątkowo ciężkiej sytuacji płatniczej wskutek spadku cen węgla i innych surowców, mimo bardzo trudnych zadań w zakresie podwyższonego o 100% importu towarów rynkowych, mimo niepełnego jeszcze zrozumienia potrzeb eksportu przez przemysł, przy równoczesnym żądaniu dodatkowego importu, mimo występujących jeszcze nieumiejętności aparatu handlu zagranicznego — przebrnęliśmy przez rok 1957 pod względem zaopatrzenia produkcji i rynku raczej korzystnie.</u>
          <u xml:id="u-32.45" who="#JerzyOlszewski">Korzystnie również zamknęliśmy nasz bilans płatniczy, uzyskując dzięki kredytom i zwrotowi za usługi tranzytowe kwot ze Związku Radzieckiego, oraz kredytom Czechosłowacji — nadwyżkę w obrocie z krajami obozu socjalistycznego. Pozostały jeszcze trudności w rozliczeniach z krajami kapitalistycznymi, zamykające się bilansem ujemnym.</u>
          <u xml:id="u-32.46" who="#JerzyOlszewski">Wysoki Sejmie! Rozpatrując plan handlu zagranicznego na 1958 r. trzeba stwierdzić, że zadania nałożone na resort są nadal trudne, choć realizowane w korzystniejszej atmosferze. W korzystniejszej, bo mamy już opanowaną kontrolę funduszu płac, coraz lepiej panujemy nad równowagą rynkową, przekroczyliśmy plan produkcji przemysłowej 1957 r., przedsiębiorstwa państwowe stale zwiększają swój potencjał produkcyjny, mamy większe zapasy surowców, przemysł dostosowuje się coraz szybciej i do wymogów odbiorców zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-32.47" who="#JerzyOlszewski">W korzystniejszej — bo ogromna większość narodu polskiego wie, że ustrój socjalistyczny pozostanie na zawsze w naszym kraju, że w tym ustroju będzie jej się żyło coraz lepiej, i przestaje wierzyć w bujdy i ploty o tymczasowości, o wymianie pieniędzy i tym podobne bzdury, o czym świadczy wzrost oszczędności, składanie pieniędzy na budownictwo, na zakup artykułów trwałego użytku.</u>
          <u xml:id="u-32.48" who="#JerzyOlszewski">Uchwały XI Plenum KC w sprawie mieszkań i budownictwa, nasze uchwały sejmowe, porządkujące obroty ziemią, i szereg innych — pomogą w wysokim stopniu w normowaniu naszego życia gospodarczego na coraz zdrowszych podstawach ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-32.49" who="#JerzyOlszewski">Zadania handlu zagranicznego nadal są trudne, bo mimo wzrostu eksportu o 2,4% i zmniejszenia importu o 5,5% — bilans handlowy wykazuje stosunkowo jeszcze wysokie saldo ujemne, choć przeszło o 25% mniejsze niż w roku ubiegłym. Poprawa bilansu handlowego rzutuje na polepszenie bilansu płatniczego, który globalnie jest w zasadzie zrównoważony.</u>
          <u xml:id="u-32.50" who="#JerzyOlszewski">Realizacja planu handlu zagranicznego wymaga pokonania dodatkowych trudności, wynikających ze zmiany struktury handlu, w kierunku bardziej prawidłowym ekonomicznie, a tym samym korzystniejszym dla gospodarki. Na przykład:</u>
          <u xml:id="u-32.51" who="#JerzyOlszewski">W zakresie eksportu [tabela]</u>
          <u xml:id="u-32.52" who="#JerzyOlszewski">W zakresie importu [tabela]</u>
          <u xml:id="u-32.53" who="#JerzyOlszewski">Szczególnie wzrost udziału maszyn i urządzeń oraz artykułów żywnościowych w globalnym eksporcie, przy równoczesnym zmniejszeniu działu artykułów żywnościowych w imporcie — wymagać będzie dużego wysiłku ze strony przemysłów, jak i aparatu handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-32.54" who="#JerzyOlszewski">Dodatkowe trudności dla przemysłów eksportujących i aparatu handlu wynikają z konieczności pewnych zmian asortymentów, ze względu na stwierdzenie ich nieopłacalności. Wprawdzie zagadnienie opłacalności naszego eksportu nie jest jeszcze opracowane do końca teoretycznie, prowadzą jeszcze badania na ten temat i naukowcy z Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, i Zakład Badań Ekonomicznych przy Komisji Planowania — ale już dziś Ministerstwo Handlu Zagranicznego posiada dość dużo własnych materiałów, z których wynika, że pewnych asortymentów nie będzie się eksportować, jeśli przemysł nie obniży ich kosztów wytwarzania. Ogólnie można stwierdzić na podstawie posiadanych materiałów, że główna część naszego eksportu, około 71%, należy do grupy bezspornie dobrze opłacalnej, a w tym 25% do wyjątkowo korzystnej.</u>
          <u xml:id="u-32.55" who="#JerzyOlszewski">Znakomita większość artykułów produkowanych przez przemysł ciężki jest opłacalna, np. wszystkie artykuły rozprowadzane przez Centralę „Centrozap” należą do bardzo korzystnego eksportu. Są jednak takie wyroby przemysłu ciężkiego, jak windy jednomasztowe, betoniarki, obicia zgrzebne, żelazostopy i inne, które mogą znaleźć się w eksporcie dopiero po obniżce kosztów produkcji.</u>
          <u xml:id="u-32.56" who="#JerzyOlszewski">W odniesieniu do wyrobów chemicznych analiza wykazała, że 48% wartości eksportu Centrali „Ciech” należy do grupy najbardziej opłacalnej, a dalsze 25% do dobrze opłacalnej. Ale i tu są artykuły takie, jak siarczek sodu, pentaerytryt, litopon i inne, które zostały skreślone z eksportu, ze względu na wysoką nieopłacalność.</u>
          <u xml:id="u-32.57" who="#JerzyOlszewski">Przeciętna opłacalność wyrobów włókienniczych kształtuje się gorzej niż w przemyśle ciężkim, lub chemicznym. Stosunkowo najlepiej przedstawia się opłacalność eksportu tkanin jedwabnych i dekoracyjnych, nieco gorzej tkanin wełnianych, a stosunkowo najgorzej tkanin lnianych i bawełnianych.</u>
          <u xml:id="u-32.58" who="#JerzyOlszewski">W zakresie wyrobów przemysłu mineralnego i materiałów budowlanych analiza opłacalności wykazała korzystny eksport cementu, gipsu j większości materiałów izolacyjnych. Niekorzystnie natomiast kształtuje się opłacalność szkła okiennego, łupka prażonego i niektórych materiałów ogniotrwałych.</u>
          <u xml:id="u-32.59" who="#JerzyOlszewski">Z artykułów przemysłu drzewnego i papierniczego najlepszą opłacalność eksportu wykazuje papier gazetowy i piśmienny, papiery fotograficzne, pewne rodzaje mebli i wyroby z wikliny. Niektóre meble, a także niektóre wyroby z wikliny, np. kosze wiklinowe są nieopłacalne i w tych wypadkach przemysł musi obniżyć koszty, lub wycofać te artykuły z eksportu.</u>
          <u xml:id="u-32.60" who="#JerzyOlszewski">Na artykuły rolno-spożywcze Centrala „Animex” i „Rolimpex” opracowały łącznie 81 kalkulacji, co stanowi około 70% eksportu. Wynika z nich dobra opłacalność wyrobów pochodzenia zwierzęcego, np. doskonałą opłacalność wykazują szynki, konserwy mięsne; średnią — bekon. Mniej korzystnie kształtuje się eksport drobiu i cukru, a całkiem niekorzystnie — syrop ziemniaczany i mączka ziemniaczana.</u>
          <u xml:id="u-32.61" who="#JerzyOlszewski">Mimo niepełnej jeszcze i nie zawsze pewnej analizy opłacalności eksportu — można stwierdzić z całą pewnością, że najbardziej dla nas korzystny okazuje się eksport wyrobów przemysłu ciężkiego, chemicznego i rolno-spożywczego.</u>
          <u xml:id="u-32.62" who="#JerzyOlszewski">Dlatego też nic dziwnego, że w planie 1958 r. założono wzrost eksportu maszyn i urządzeń o 28,9%. Biorąc pod uwagę niższe ceny, procent ten jest faktycznie wyższy i będzie rekordowym w rozwoju naszego eksportu maszynowego. Wzrost ten występuje głównie w taborze morskim i w kompletnych obiektach. Wejdą w tym roku do wywozu drobnicowce, trampy, trawlery i statek baza rybacka. Eksport taboru morskiego zyskuje sobie nowe rynki, odbiorcy chwalą jego jakość, ale w najbliższej przyszłości czeka przemysł ciężki trudne zadanie przestawienia taboru morskiego na napęd dieslowski, i dopiero dokonanie tego zapewni stały eksport tej grupy.</u>
          <u xml:id="u-32.63" who="#JerzyOlszewski">Na eksport kompletnych obiektów przeznaczamy płuczki węglowe, zakłady do produkcji lekkich betonów, cukrownie, konstrukcje stalowe, kotłownie, odlewnie i inne. Eksport ten jest korzystny ze względu na jednoczesny wywóz maszyn i urządzeń, a poza tym z tego też powodu, że sprzedaje się wytwory polskiej myśli technicznej, pracę polskich naukowców, inżynierów, którzy mają przecież ustaloną opinię za granicą. Trzeba nieustannie zwiększać taki eksport, trzeba, by włączyły się i inne resorty, szczególnie chemia. Mamy trochę polskich metod i patentów i możemy wchodzić z nimi na rynki nawet najbardziej rozwiniętych' przemysłowo krajów. Wzrośnie również eksport sprzętu elektrotechnicznego o około 30%, który utrzymuje się na poziomie eksportu taboru kolejowego, mimo poważnego zmniejszenia wywozu parowozów, przez wzrost eksportu wagonów towarowych, samowyładowawczych i cystern. Znacznie również wzrasta eksport sprzętu motoryzacyjnego i obrabiarek. Poza tym trzeba z uznaniem podkreślić istotną zmianę eksportu maszyn i urządzeń w kierunkach geograficznych. Przy nieco niższym w stosunku do 1957 r. wywozie do krajów socjalistycznych, eksport na rynki kapitalistyczne ma wzrosnąć o 70%.</u>
          <u xml:id="u-32.64" who="#JerzyOlszewski">Eksport surowców i materiałów pomocniczych wartościowo maleje i wyniesie w stosunku do wykonania 1957 r. tylko 85,9%. Na wartość tej grupy ma zasadniczy wpływ eksport węgla i koksu. Mimo ilościowego zwiększenia eksportu węgla o około 2,2 mln ton, zniżka cen powoduje zmniejszenie wpływów o około 300 mln rbl dewizowych, tak że zwiększona ilość nie skompensuje różnicy na wpływach osiągniętych w 1957 r. Mimo nie zapowiadającej się zwyżki obecnej koniunktury w węglu eksport jego jest obecnie jeszcze opłacalny, i aparat handlu zagranicznego musi dołożyć wszelkich wysiłków, by jak najkorzystniej ulokować go na rynkach zagranicznych. W grupie surowców wzrasta eksport sody kalcynowanej w 264,6%, sody kaustycznej w 135,9%, spirytusu w 138,4%, barwników, elektrod węglowych, papierów i innych.</u>
          <u xml:id="u-32.65" who="#JerzyOlszewski">Kompensatę zmniejszenia wpływów grupy surowcowej winna dać — obok maszyn i urządzeń — grupa artykułów żywnościowych, gdzie plan zakłada wzrost o prawie 35%. Wzrost ten przewidziany jest w takich artykułach, jak jęczmień o 47%, cukier o 184%, nasiona o 45%, bekon o 5%, konserwy mięsne o 11%, szynki o 7%, drób o 21%, żywiec o 49%.</u>
          <u xml:id="u-32.66" who="#JerzyOlszewski">Wzrost dotyczy także mniej ważnych wartościowo artykułów, jak cebula, mak, ryby, wyroby cukiernicze itp.</u>
          <u xml:id="u-32.67" who="#JerzyOlszewski">W grupie tej planuje się zmniejszenie eksportu jaj o 11%, do czego — zdaniem Komisji sejmowej Handlu Zagranicznego — nie można dopuścić ze względu na możliwość utraty rynków zagranicznych i stworzenie sobie dodatkowych trudności przy ponownym wejściu.</u>
          <u xml:id="u-32.68" who="#JerzyOlszewski">W grupie artykułów konsumpcyjnych pochodzenia przemysłowego plan przewiduje spadek o 11% w stosunku do wykonania roku ubiegłego. Decyduje o tym zmniejszenie eksportu tkanin bawełnianych o przeszło 50%. Wzrost natomiast wystąpi w wywozie drobniejszych pozycji, jak książki, tkaniny lniane, galanteria skórzana itp.</u>
          <u xml:id="u-32.69" who="#JerzyOlszewski">Wysoki Sejmie! Wykonanie tych niełatwych zadań, w skrócie Wysokiej Izbie przedstawionych, pozwoli nam na zrealizowanie tak potrzebnego importu, który wprawdzie zmaleje globalnie o 5,5%, ale w zasadniczych, wartościowo najwyższych grupach, rośnie. Import maszyn i urządzeń wzrasta o 8,1%, surowców dla przemysłu ciężkiego o 4,8% — globalnie w surowcach w całej grupie maleje tylko o 0,4%. Bez tego koniecznego dla naszej gospodarki importu nie będzie mógł przemysł nasz rytmicznie wykonywać swych planów. Główny więc nacisk, przy ograniczeniu i eliminowaniu zbędnego importu, trzeba położyć na wykonanie i przekroczenie planu eksportu.</u>
          <u xml:id="u-32.70" who="#JerzyOlszewski">Od czego to zależy? Przede wszystkim od pracy naszego przemysłu i aparatu handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-32.71" who="#JerzyOlszewski">Przemysł nasz musi pamiętać, że jeśli chce otrzymać maszyny, czy surowce z importu, jeśli robotnik i inżynier chce zobaczyć w sklepach pod dostatkiem towarów, jeśli cała klasa robotnicza chce coraz lepiej żyć, to w pierwszym rzędzie musi poddać wnikliwej analizie i kontroli swój odcinek pracy, sprawdzić, czy produkowane przez dany zakład pracy artykuły przeznaczone na eksport są naprawdę najlepszej jakości, czy są wykonywane w ustalonych terminach.</u>
          <u xml:id="u-32.72" who="#JerzyOlszewski">Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że nie pozwolimy produkować tego, co komu się podoba i kiedy mu się podoba — i nie będziemy za to płacić. Jeśli nie możemy dalej sprzedawać parowozów, to nie wolno ich wytwarzać, i załoga „Fabloku” musi to zrozumieć, przestawiając się na inny asortyment. Każdy brak, każdy towar złej jakości w eksporcie to nie tylko strata w złotych, to strata dewiz, to wstyd dla polskiego przemysłu, to utrata ciężko nieraz zdobytych rynków.</u>
          <u xml:id="u-32.73" who="#JerzyOlszewski">Walka o jakość i terminowość eksportu, o obniżkę kosztów tych asortymentów, o specjalizowanie się w produkcji artykułów poszukiwanych za granicą, o stały wzrost produkcji eksportowej i antyimportowej, walka o zmniejszenie lub wyeliminowanie importu, o zmniejszenie do minimum importu z krajów kapitalistycznych — powinna stać się naczelnym zadaniem klasy robotniczej w 1958 r., ambicją polskich inżynierów i techników, winna spotkać się ze zrozumieniem każdego uczciwego Polaka.</u>
          <u xml:id="u-32.74" who="#JerzyOlszewski">Resort handlu zagranicznego, mając niezmiernie trudne zadania, musi przede wszystkim dbać o to, by czasem ogromny wysiłek załogi fabrycznej nie został zmarnowany przez nieudolność, czy nieuczciwość pracowników aparatu handlowego. Kadry w handlu zagranicznym wymagają specjalnej opieki i troski. Tu i kwalifikacje zawodowe, i moralne, winny być najwyższe. Tam, gdzie bezpośrednia kontrola jest bardzo często problematyczna, walka o właściwą, uczciwą kadrę handlową musi być codzienną troską kierownictwa. Wprowadzenie taryfikatorów kwalifikacyjnych dla pracowników Handlu Zagranicznego, łączenie wyjazdów wspólnie z przemysłem, wspólne podpisywanie kontraktów i prowadzenie rozmów, scentralizowanie licencji importowych, dyskusja o właściwej organizacji central handlu zagranicznego — wszystko to świadczy o przyjęciu właściwego kierunku, i od wprowadzenia go i ustawicznej kontroli zależeć będzie powodzenie.</u>
          <u xml:id="u-32.75" who="#JerzyOlszewski">Wysoki Sejmie! Czy jest w Polsce taka siła, która pokona wszystkie te trudności i pozwoli na realizację zadań, od których w dużej mierze zależy dalszy wzrost dobrobytu ludzi pracy?</u>
          <u xml:id="u-32.76" who="#JerzyOlszewski">Jest, Obywatele Posłowie! To siła, która zbudowała Nową Hutę, Nowe Tychy, Oświęcim, Gorzów, Kędzierzyn, setki fabryk i tysiące domów. Siła, która odbudowała Warszawę i wydobyła miliard ton węgla, to polska klasa robotnicza, która pod przewodnictwem swej partii — Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej — wespół z całym społeczeństwem zbuduje w kraju naszym ustrój radości i szczęścia — zbuduje socjalizm!</u>
          <u xml:id="u-32.77" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#ZenonKliszko">Zarządzam 20-minutową przerwę w obradach.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 18 min. 20 do godz. 18 min. 45.)</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Antoniemu Lebiedziowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AntoniLebiedź">Wysoki Sejmie! Mój przedmówca poddał szczegółowej analizie pracę Ministerstwa Handlu Zagranicznego w 1957 r. Omówił również plan na rok 1958.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#AntoniLebiedź">Wobec zgodności poglądów co do tych spraw nie zachodzi potrzeba powtarzania lub rozszerzania tej oceny. Jeśli kontynuuję ten temat to tylko dlatego, że pragnąłbym, aby moje uwagi dotyczące wymiany towarowej z zagranicą przyczyniły się w pewnym stopniu do rozszerzenia i przyspieszenia realizacji zmian modelowych również w tym zakresie, zapowiedzianym zresztą przez Ministra Handlu Zagranicznego ob. Trąmpczyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#AntoniLebiedź">Handel zagraniczny bardzo rzadko jest przedmiotem dyskusji sejmowych, może dlatego, iż zbyt głęboko zakorzeniło się u nas niesłuszne przeświadczenie wyznaczające Ministerstwu Handlu Zagranicznego rolę głównego zaopatrzeniowca w maszyny, urządzenia i surowce nie produkowane w kraju, to znaczy w takie towary, których braki wynikały z bilansów materiałowych.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#AntoniLebiedź">W ocenie eksportu pokutowała przez dłuższy czas zasada, znów jak najbardziej niesłuszna, traktująca wywóz towarów za granicę jako konieczną ofiarę gospodarki narodowej. Szczególnie jaskrawo uwidoczniała się ta niesłuszna zasada przy ocenie wielkości eksportu artykułów rolno-spożywczych.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#AntoniLebiedź">Jeśli do tego dodamy, że w obowiązującym wewnętrznym systemie cen nie sposób jest prawidłowo wykalkulować opłacalność transakcji importowych lub eksportowych (do sprawy tej zamierzam jeszcze wrócić), to dojdziemy do ustalenia głównych przyczyn, wpływających zasadniczo na politykę Rządu w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#AntoniLebiedź">Nie wolno zatracać zrozumienia istotnego znaczenia handlu zagranicznego jako instrumentu pobudzającego te gałęzie przemysłu, których produkcja jest najbardziej opłacalna; nie wolno odcinać sobie również możliwości oceny, na podstawie wymiany towarowej z zagranicą, jaka jest efektywność czynionych przez nas nakładów pracy; nie wolno utrudniać sobie możliwości porównywania postępu technicznego, dokonywanego u nas w kraju, z podobnym za granicą.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#AntoniLebiedź">Stały rozwój przemysłu wymagał stopniowego wzrostu importu surowców i urządzeń dla niego. Wzrastające stale zapotrzebowanie rynku wewnętrznego hamowało eksport naszych towarów.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#AntoniLebiedź">Łatwo zrozumieć, że w takich warunkach praca resortu z konieczności nie mogła przebiegać spokojnie, opierać się na dalekowzrocznych własnych planach, lecz była nerwowa, uwzględniająca przede wszystkim powstające i narastające trudności, a nawet awarie wynikające w innych resortach.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#AntoniLebiedź">Należało bieżąco, akcyjnie, nie uwzględniając często jakim kosztem, zaspokajać wszystkie pilne potrzeby i dostosowywać do nich politykę eksportową, jak również importową. Zmuszeni byliśmy często korzystać z droższych kredytów, sprzedawać towary sezonowe w najbardziej niekorzystnym dla siebie okresie, kupować często gorsze wyroby, byle by cena była przystępna.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#AntoniLebiedź">Pragnę uwypuklić potrzebę usamodzielnienia Ministerstwa Handlu Zagranicznego, umożliwienia mu zasadniczego wpływu na układanie planów wymiany towarowej, które gwarantowałyby pełną ich opłacalność i celowość dla gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#AntoniLebiedź">Tylko takie bowiem postawienie sprawy umożliwia elastyczność w operowaniu kredytami, pozwala w krótkim czasie odbudować minimum rezerw dewizowych, doprowadzić może do stosowania nieskrępowanych operacji finansowych.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#AntoniLebiedź">Jak już wspomniałem uprzednio, obecnie obowiązujący system cen na rynku wewnętrznym nie pozwala nawet w przybliżeniu ustalić, jakim kosztem zdobywamy jednostkę pieniężną w walucie obcej. Aby uzyskać tego rodzaju ustalenie, należy dziś przeprowadzać, dla każdego artykułu oddzielnie, bardzo żmudne wyliczenia i dociekania, których wynik ulega ciągłym zmianom, w zależności od wahań cen na rynkach zagranicznych. Wyliczeń tego rodzaju w poprzednich latach nie prowadziliśmy w ogóle, można zatem przypuszczać, że nie posiadamy odpowiednich przesłanek do twierdzenia, iż nie zachodziły wypadki sprzedaży niektórych artykułów niżej cen ich opłacalności.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#AntoniLebiedź">Ostatnio Ministerstwo Handlu Zagranicznego podjęło się badań efektywności eksportu oraz próbuje ustalać, które rodzaje produkcji własnej są do tego stopnia nieopłacalne, że należałoby je w całości zastąpić importem. Problem ten jest na tyle trudny, że dotychczas nawet teoretycy nie potrafili między sobą ustalić bez żadnych wątpliwości, która metoda badania rentowności jest najwłaściwsza w naszych warunkach ekonomicznych. A przecież od prawidłowego ustalania wartości, opłacalności produkcji zależeć winny ważkie decyzje Rządu w zakresie uruchamiania, rozbudowy lub zaprzestania tego czy innego typu produkcji w ogóle. Nie jest dziś tajemnicą, że w ramach kooperacji między państwami zgodnie ze sobą współpracującymi następuje i powinna jak najbardziej szeroko rozwijać się wzajemna, daleko idąca, uzupełniająca się wymiana towarów niezbędnych do codziennego bytu.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#AntoniLebiedź">Prawda ta powinna stać się motorem wymiany towarowej, szczególnie między krajami obozu socjalistycznego, bowiem jej realizacja daje przewagę temu obozowi nad kapitalistycznym. Prawda ta winna stać się jak najszybciej głównym impulsem do podejmowania decyzji, jakie rodzaje produkcji będziemy u siebie rozwijać, a które artykuły uzyskiwać winniśmy w drodze wymiany towarowej, bowiem organizacja ich produkcji u nas nie znajduje ekonomicznego uzasadnienia.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#AntoniLebiedź">Jednym ze szczęśliwszych posunięć podjętych w ostatnim czasie, jest niewątpliwie założenie poważnego wzrostu w eksporcie maszyn, urządzeń przemysłowych i środków transportowych. Wzrost ten wyrażają wskaźniki udziału tej grupy towarów w całości eksportu: 1949 r. — 2%, 1954 r. — 14%, 1958 r. — 25%. Ten ostatni wskaźnik oznacza 30% wzrost w stosunku do wykonania planu w 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#AntoniLebiedź">Słuszność takiej polityki wynika z przebudowy struktury gospodarczej u nas w kraju, z rozwoju przemysłu ciężkiego. Eksport tej grupy towarów pozwala nam inkasować dewizy nie tylko za przerobione surowce własne i sprowadzane, lecz również za pracę setek ludzi wykorzystaną przy przerobie tych surowców w przemyśle.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#AntoniLebiedź">Eksport tej grupy towarów podnosi jakość produkcji przeznaczonej na rynek wewnętrzny, stwarzać również winien dalsze perspektywy rozbudowy przemysłu. Eksport tej grupy powinien być jak najbardziej opłacalny, jeśli metody produkcji będziemy stale unowocześniać, a organizację pracy poprawiać.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#AntoniLebiedź">Przecieranie jednak dróg dla tego rodzaju eksportu jest bardzo trudne. Lansują go bowiem wszystkie kraje wysoko uprzemysłowione, stąd duża konkurencja na rynku. Kraje bogatsze od nas przecierają sobie drogi eksportu dla tej grupy towarów długoterminowymi kredytami, przy bardzo korzystnych warunkach ich spłacalności. Operują często sprzętem bardziej nowoczesnym, a co najważniejsze — przewyższają nas środkami reklamy i lepszym przygotowaniem aparatu handlowego.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#AntoniLebiedź">Jeśli mimo to potrafiliśmy uzyskać w tej grupie towarowej, w porównaniu do poprzedniego roku, wzrost eksportu prawie o 200 mln rubli (taki sam wzrost mniej więcej zakładamy na rok bieżący), to należy uznać ten wynik za bardzo wielki sukces. Sukces ten trzeba umieć wykorzystać, rynków zbytu nie wolno stracić, przetartych już dróg eksportu nie wolno nam zagubić.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#AntoniLebiedź">Jakie trudności należy już dzisiaj przewidywać, aby je w porę usuwać, aby nie zaprzepaścić z trudem wypracowanych pozycji?</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#AntoniLebiedź">Znaczną część w tej grupie towarów eksportowych stanowią nasze statki, lokomotywy, wagony, samochody. Każdy nasz błąd będzie skrzętnie wykorzystany przez konkurencję. Nie stać nas na takie błędy, jakie popełniliśmy przy sprzedaży naszych samochodów osobowych „Warszawa” do Syrii.</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#AntoniLebiedź">Nie produkujemy dotychczas dla naszych statków maszyn napędowych, urządzeń nawigacyjnych i innego sprzętu precyzyjnego. Uruchomienie tego typu produkcji w kraju Wydaje się niezbędne dla poprawy rentowności eksportu.</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#AntoniLebiedź">Maszyna parowa, jako napęd statku, jest już środkiem przestarzałym, obniża rentowność statku w handlu zagranicznym i dlatego należałoby przyspieszyć uruchomienie produkcji nowoczesnych silników spalinowych do wszystkich statków produkowanych w naszych stoczniach.</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#AntoniLebiedź">Wydaje się również konieczne szybsze przestawianie wytwórni parowozów w kraju na produkcję nowego typu lokomotyw, bowiem już w 1958 r. prawdopodobnie zaplanowane ilości lokomotyw na eksport będziemy musieli zastąpić zwiększoną ilością wagonów.</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#AntoniLebiedź">Podstawowym artykułem wywozu u nas jest dotychczas węgiel. Jego sprzedaż na rynkach zagranicznych nie jest dziś rzeczą łatwą. Spadła cena. Wzrosła konkurencja. Wzrastają wymogi odbiorców. Okres koniunktury światowej dla naszego „czarnego złota” pogarsza się. Przez wiele jednak lat jeszcze węgiel musi stanowić dla nas źródło zdobywania dewiz, niezbędnych do zakupu takich surowców, jak ruda, wełna, bawełna i wiele innych. Dlatego winniśmy rozwijać szybciej, niż to robimy, przemysł chemiczny, który by umożliwił wywóz tego cennego surowca, jaki stanowi węgiel, w stanie przerobionym, uwielokrotniając możliwości jego eksportu, zwiększając rentowność sprzedaży jego za granicą, poprawiając jednocześnie stosunki gospodarcze wewnątrz kraju — wspomnę chociażby tylko o rynku pracy, o wielkich możliwościach zwiększenia zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#AntoniLebiedź">Drugim artykułem, odgrywającym ważną rolę w naszym bilansie płatniczym, w ramach całej poważnej grupy artykułów pochodzenia rolnego, są jaja kurze. Polska w tej dziedzinie eksportu ma bardzo dawne tradycje, zajmując w grupie eksporterów europejskich trzecie miejsce, a w grupie eksporterów światowych — czwarte.</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#AntoniLebiedź">Nawet nad wielkimi eksporterami tego artykułu górujemy jakością, a to z tego względu, że naturalne warunki hodowli kur zapewniają naszym jajom wyśmienity smak i dużą wytrzymałość skorupy, co jest bardzo korzystne w transporcie. Jaja naszej produkcji lepiej też wytrzymują składowanie.</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#AntoniLebiedź">Trzeba zaznaczyć, że aparat handlowy obsługujący tę dziedzinę eksportu mamy wypraktykowany, zaplecze magazynowe doskonałe, drogi ekspansji eksportowej liczne, a markę wyrobioną. Mimo to jednak nie zawsze sprzedajemy ten artykuł w najlepszym dla nas okresie pod względem cen, tracąc w ten sposób wiele dewiz. Błędami za taki stan rzeczy nie należy obciążać central handlowych, są one bowiem wynikiem „pożarowego” działania resortu, a mają ścisły związek z polityką spłacalności kredytów krótkoterminowych.</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#AntoniLebiedź">Wysokość wywozu jaj od 1953 r. utrzymujemy prawie stale na jednakowym poziomie. Dlatego też bardzo zaskakująca jest wiadomość, że w 1958 r. zakładamy zmniejszenie eksportu tego artykułu o ca 1 mln dolarów. Postulowaliśmy przecież wzrost eksportu rolno-spożywczego. Postulat ten wiąże się ściśle z poprawą, jaka następuje w rolnictwie. Nie istnieją zatem ważne przyczyny, dla których to zmniejszenie musiałoby nastąpić. Jako jedną z przyczyn przytacza się chłonność rynku wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#AntoniLebiedź">Żywić należy obawy, że raz utracony rynek nie będzie łatwy do odzyskania. Zbyt słabą posiadam znajomość spraw rolnych i dlatego nie podejmuję próby analizy całej skomplikowanej ekonomiki produkcji drobiarskiej, pragnę jednak zwrócić uwagę, że Ministerstwo Handlu Zagranicznego jest, lub powinno być, zainteresowane szczegółowym rozeznaniem przyczyn wpływających na stabilność skupu, na zbyt mały wzrost hodowli.</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#AntoniLebiedź">Rolnicy na spotkaniach tłumaczą niską nośność kur brakiem pasz białkowych, ich niewłaściwą ceną. Duże pomory kur na terenach najbardziej do hodowli nadających się wyniszczają tysiące sztuk podobno dlatego tylko, że służba weterynaryjna nie zapewnia hodowcom należytej opieki. To są informacje od wyborców. Mam na myśli te tereny, gdzie najwięcej na tym odcinku można by zrobić — lubelskie, rzeszowskie i kieleckie.</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#AntoniLebiedź">Ministerstwo Handlu Zagranicznego ze stwierdzenia tego powinno wyciągnąć generalny wniosek o konieczności ingerowania nawet w dziedziny pozornie nie leżące w jego gestii, dla dobrze pojętego interesu ogólnonarodowego. Również i inne resorty powinny rozumieć potrzebę zajęcia takiego stanowiska i traktowania wszystkich uwag specjalistów handlowców jako takich, z którymi należy się liczyć.</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#AntoniLebiedź">Brak czasu nie pozwala poddać podobnie szczegółowej analizie pozycji importowych. Myślę, że inni członkowie Komisji Handlu Zagranicznego uzupełnią mnie w tym przedmiocie. Niezbędne Wydaje się jednak jedno jak najogólniejsze stwierdzenie.</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#AntoniLebiedź">Kilka lat z rzędu globalna wartość importu przewyższa poważnie wartość eksportu. Czy taka polityka była błędna? Nie. Była ona wynikiem potrzeb naszego kraju, była wynikiem konieczności. Możliwość jej prowadzenia usprawiedliwiała pomoc udzielona w formie długoterminowych kredytów przez Związek Radziecki i inne kraje demokracji ludowej.</u>
          <u xml:id="u-34.34" who="#AntoniLebiedź">Każdy kredyt jednak, nawet najdogodniejszy, musi być kiedyś spłacony. Terminy płatności zbliżają się, stąd konieczność zrównoważenia bilansu płatniczego.</u>
          <u xml:id="u-34.35" who="#AntoniLebiedź">Równowagę bilansu uzyskać można przy pomocy zastosowania dwóch dróg: przez zmniejszenie importu lub zwiększenie eksportu.</u>
          <u xml:id="u-34.36" who="#AntoniLebiedź">Wydaje mi się, że z obu tych dróg słuszniejsza jest droga zwiększenia eksportu, gdyż w ten sposób uzyskujemy przeciwdziałanie z szerszą perspektywą, bardziej wzmacniamy również naszą pozycję jako płatnika, utrzymujemy raz przetarte drogi naszego eksportu, nie ograniczamy zapotrzebowania rynku wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-34.37" who="#AntoniLebiedź">Jeśli rozszerzać będziemy eksport towarów nie wykorzystanych w pełni na rynku krajowym, jak runo leśne, owoce, szereg warzyw i przetworów, to zaopatrzenie wewnętrznego rynku nie ucierpi na tym. Jeśli natomiast zmniejszymy import, to nie tylko rynek wewnętrzny, ale całość gospodarki narodowej, może to odczuć bardzo dotkliwie.</u>
          <u xml:id="u-34.38" who="#AntoniLebiedź">Zagraniczni nasi kontrahenci nie przyjmą zbyt przychylnie takiego kursu naszej polityki, że zmniejszając import będziemy próbowali jednocześnie lokować w większym zakresie na ich rynkach nasze towary.</u>
          <u xml:id="u-34.39" who="#AntoniLebiedź">Na tle powyższego krystalizuje się jedyny — moim zdaniem — słuszny wniosek: równoważyć bilans, nie zmniejszając importu, lecz poważnie zwiększając wysiłek eksportowy. I tu zachodzi i rysuje się wielka rola eksportu ponadplanowego, który m. in. podjąć powinny ostatnio do tego uprawnione nowe instytucje: Związek Spółdzielni Pracy, Związek Spółdzielni Ogrodniczych, Związek Spółdzielni Spożywców „Społem”, rzemiosło; mocniej nasilić swoje wysiłki w tym kierunku powinna również Centrala Rolnicza Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”. Rysuje się przed nimi wielka perspektywa wymiany kompensacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-34.40" who="#AntoniLebiedź">Ustalone na rok bieżący plany eksportowe dla central państwowych handlu zagranicznego winny być potraktowane jako minimum, które należy bezwzględnie przekroczyć.</u>
          <u xml:id="u-34.41" who="#AntoniLebiedź">Nasz eksport może i powinien rosnąć.</u>
          <u xml:id="u-34.42" who="#AntoniLebiedź">Ograniczenie importu dóbr inwestycyjnych, surowców a nawet szeregu artykułów konsumpcyjnych, grozi niebezpiecznymi skutkami gospodarczymi.</u>
          <u xml:id="u-34.43" who="#AntoniLebiedź">Na zakończenie pragnę poruszyć sprawę naszego stosunku do przeszło 7-milionowej rzeszy naszych emigrantów, rozrzuconych po całym świecie. Chcę na ten problem tylko zwrócić uwagę, bowiem jest on za szeroki, by go można było w kilku słowach wyczerpać.</u>
          <u xml:id="u-34.44" who="#AntoniLebiedź">Przemiany październikowe zasadniczo zmieniły kąt widzenia na wzajemne kontakty 28-milionowej rzeszy Polaków w kraju z 7-milionową masą Polaków bytujących poza jego granicami. Stosunki, współpraca i kontakty wzajemne układają się coraz pomyślniej. Na przestrzeni ostatnich lat tysiące emigrantów odwiedziło swoją Ojczyznę, a po powrocie do swych środowisk emigracyjnych stale i skutecznie łamie front niechęci zaszczepianej w ciągu szeregu lat przez nieliczną garstkę polityków sanacyjnych, wrogo ustosunkowanych do wszystkiego, co przeżywa dziś kraj. Jest to jeden z bardziej udanych i lepiej dojrzałych owoców popaździernikowych zmian. Owoc ten musimy umiejętnie pielęgnować, jego ziarna należy lepiej rozsiewać, a plon z nich wyrastający umiejętniej zbierać.</u>
          <u xml:id="u-34.45" who="#AntoniLebiedź">Nauczmy się tak współpracować z naszą emigracyjną siłą, jak umiejętnie potrafią robić to Niemcy; zyskamy w niej wówczas nie tylko trwałego sprzymierzeńca, lecz również ogromną siłę materialną, tak potrzebną dziś krajowi.</u>
          <u xml:id="u-34.46" who="#AntoniLebiedź">Nie wolno nam dopuścić do wynaradawiania tych, którzy sentyment do kraju kultywują jak świętość narodową, zachowują język ojczysty i wpajają przekonanie o polskiej odrębności, krzewiąc ją z pokolenia na pokolenie. Każdy dzień pobytu Polaka emigranta w kraju winien się nam oprocentowywać wielokrotnie.</u>
          <u xml:id="u-34.47" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#ZenonKliszko">Udzielam głosu posłowi Stefanowi Kamińskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#StefanKamiński">Wysoki Sejmie! W ogólnym procesie usprawniania zarządzania naszą gospodarką mamy do zanotowania godne podkreślenia posunięcia i w zakresie handlu wewnętrznego. Były one przedmiotem gorących, wielokrotnych dyskusji na sejmowej Komisji Handlu Wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#StefanKamiński">Pragnę na wstępie wyrazić w imieniu tej Komisji zadowolenie z poczynań Ministerstwa Handlu Wewnętrznego, zmierzających do usprawnienia pracy handlu. Wyraża się to w szeregu zmian modelowych zatwierdzonych przez Rząd i wprowadzanych obecnie w życie.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#StefanKamiński">Usamodzielnienie przedsiębiorstw, nowe formy tworzenia funduszu zakładowego, zmiana systemu płac, wprowadzenie dodatkowych usług w powiązaniu ze sprzedażą towarów, wzbogacenie asortymentu towarowego przez produkcję nakładczą i chałupniczą, zmiana systemu marż — oto jedne z ważniejszych poczynań handlu, które niewątpliwie usuną część dotychczas występujących braków i niedomagań w pracy naszego handlu.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#StefanKamiński">Obywatel poseł Makarczyk, jak słyszeliśmy w dniu wczorajszym, oczekiwał innych widocznie rozwiązań. Miał nadzieję na dopuszczenie nieograniczonego rozwoju handlu prywatnego i wolnej konkurencji; tym gorzej dla niepoprawnych marzycieli.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#StefanKamiński">Nieporozumieniem jest też twierdzenie posła Makarczyka, że obecnie dławi się handel prywatny i wypiera go. Przeczą temu cyfry i fakty. Wystarczy podać, że wielkość sieci handlu prywatnego w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosła z 14.240 punktów w 1955 r. do 27.742 punktów na dzień 30 czerwca 1957 r. Sieć ta wzrosła zatem o 94,8% i tempo jej wzrostu było znacznie szybsze od tempa wzrostu sieci uspołecznionej, która za ten sam okres wzrosła tylko o 15,2%. Podane cyfry obejmują zarówno handel detaliczny, jak i zakłady gastronomiczne. W samych zakładach gastronomicznych tempo wzrostu sieci prywatnej było jeszcze szybsze i wyniosło za ten okres 427%, tj. wzrost pięciokrotny.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#StefanKamiński">W tych warunkach trudno mówić o gnębieniu handlu prywatnego. Raczej zgodnie z opinią większości społeczeństwa, a szczególnie klasy robotniczej należałoby mieć żal, że Rząd nasz i rady narodowe dopuściły do tak żywiołowego a ekonomicznie nieuzasadnionego wzrostu sieci handlu prywatnego.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#StefanKamiński">Podane cyfry nie mogą oznaczać, iż obecnie handel prywatny będzie się rozwijał w sposób nieograniczony i że posiada perspektywy zastąpienia handlu uspołecznionego, a choćby równorzędnej z nim pozycji. Tak nie jest i być nie może.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#StefanKamiński">Rolą handlu prywatnego może być jedynie uzupełnianie sieci handlu uspołecznionego. Wynika to z kilku niezmiernie ważnych przesłanek:</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#StefanKamiński">Po pierwsze — handel prywatny kieruje się i może się kierować wyłącznie względami zysku — mówił o tym wyraźnie wczoraj sam poseł Makarczyk — cytuję: „Handel prywatny dąży do osiągnięcia zysku, najwyższy czas, by zaczął też do tego dążyć handel uspołeczniony”. Mówiąc językiem posła Makarczyka, należałoby głośno krzyknąć: chroń nas Panie Boże od przesunięcia metod szukania zysków w handlu prywatnym do praktyki handlu uspołecznionego.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#StefanKamiński">Handel prywatny — jak wiadomo — w chwilach trudności gospodarczych wykorzystuje te trudności dla własnych celów, dla osiągnięcia nadmiernych zysków, często metodą spekulacji, a nie stara się ułatwić życia ani konsumentowi, ani państwu.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#StefanKamiński">Na Zachodzie na przykład handel prywatny wykorzystuje każde wahnięcie w koniunkturze gospodarczej czy polityce dla podniesienia cen, dezorganizując gospodarkę narodową (nawet w krajach najbardziej rozwiniętych gospodarczo). U nas dzięki temu, że mamy aparat handlu uspołecznionego, tego rodzaju zjawiskom czy tendencjom zawsze możemy skutecznie przeciwdziałać.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#StefanKamiński">Po drugie — sieć handlu uspołecznionego jest dzisiaj w zasadzie wystarczająca dla obsłużenia konsumentów. Na dzień 31 grudnia 1957 r. stan jej wynosił 125.519 punktów. Handel prywatny może więc tylko uzupełniać tę sieć, ale nie ma i nigdy w warunkach budownictwa socjalizmu nie będzie miał widoków na jej zastąpienie.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#StefanKamiński">Z wypowiedzi posła Makarczyka, którą cytowałem, wynikało, jakoby handel uspołeczniony był deficytowy, względnie miał małe zyski, podczas gdy handel prywatny jest bardziej rentowny i sprawny. Również i te twierdzenia są — mówiąc bardzo delikatnie — błędne. Nasz handel pracuje na kosztach handlowych wyrażających się w obrocie detalicznym kwotą 6% od obrotu. Nie znajdzie się chyba żadnego kraju kapitalistycznego, gdzie poziom kosztów byłby niższy niż 15% od obrotu.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#StefanKamiński">Dowodem rentowności naszego handlu są kwoty akumulacji wpłacane przezeń corocznie do skarbu państwa. I tak w 1957 r. uspołeczniony handel wpłacił do budżetu kwotę 3 mlrd zł, podczas gdy cały dochód z handlu prywatnego (podatek dochodowy i obrotowy) wyniósł zaledwie 430 mln zł, łącznie z zakładami gastronomicznymi. Potwierdza to niejednokrotnie padające z tej trybuny głosy, że wpływy z handlu prywatnego do skarbu państwa są niewspółmierne do faktycznie osiągniętych, a często utajonych dochodów.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#StefanKamiński">Wydaje się również konieczne sprostowanie błędnej teoretycznie, jak i praktycznie, informacji podanej wczoraj przez posła Makarczyka, że — cytuję: „w obrocie towarowym pracuje w Polsce około 10% ogółu zatrudnionych, gdy w niektórych krajach odsetek ten wynosi do 40%”.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#StefanKamiński">Faktem jest, że w Polsce pracuje w handlu około 10% ogółu zatrudnionych. I można dyskutować, czy jest to wystarczająca ilość, czy też — jak to obecnie się już czyni — zwiększać ją częściowo. Ale nigdy nie stanie przed nami problem podwyższenia zatrudnienia w handlu aż do poziomu prawie połowy zatrudnionych w kraju.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#StefanKamiński">Przecież takie postawienie sprawy przez naukowca ekonomistę zakrawa na nieliczenie się z poziomem słuchaczy. Nie potrafi nam poseł Makarczyk wskazać ani jednego kraju, w którym poziom zatrudnionych w handlu sięga 40% ogółu zatrudnionych. I to licząc już, że w krajach kapitalistycznych zatrudniona jest w handlu nadmierna ilość osób na skutek dużego pośrednictwa, przesadnej reklamy, zatrudnienia całej rodziny prywatnych właścicieli itp.</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#StefanKamiński">Na tle tego, o czym była mowa, można postawić pytanie: czy oznacza to, że nasz handel uspołeczniony pracuje bezbłędnie? Oczywiście nie, błędy są i to poważne, ale widzimy je i usuwamy z roku na rok. Niekiedy obciąża się handel uspołeczniony za braki towarów i głosi się fałszywy pogląd, że handel prywatny usunąłby te braki. Trzeba wyraźnie wskazać, że nie handel tworzy dobra materialne, ale przemysł. Rozwinięcie handlu prywatnego nie zwiększy masy towarowej, może co najwyżej przyczynić się do śrubowania cen, gdy dobra towarowe nie wzrosną. Wystarczy zresztą porównać dzisiaj ceny w handlu prywatnym i uspołecznionym.</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#StefanKamiński">Problem usunięcia braków towarowych nie leży w handlu prywatnym, czy uspołecznionym, ale wynika z ogólnej sytuacji gospodarczej. Trzeba podkreślić, że z roku na rok stan zaopatrzenia rynku się poprawia.</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#StefanKamiński">Plan gospodarczy na rok 1958 przewiduje dalsze poważne zwiększenie dostaw na rynek towarów spożywczych, a szczególnie przemysłowych, co też poważnie wpłynie na pełniejsze pokrycie potrzeb społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-36.20" who="#StefanKamiński">Są jednak jeszcze sprawy nie uregulowane, które rzutują ujemnie na zaopatrzenie ludności, a które poszczególne resorty i Rząd jako całość powinny jak najszybciej rozstrzygnąć. Tkwią one w pracy handlu i w pracy przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-36.21" who="#StefanKamiński">Na temat złej pracy handlu wiele już powiedziano i jeszcze więcej napisano, szkoda tylko, że sprawy te ujmowano przeważnie jednostronnie — dlatego też swoje uwagi skoncentruję na drugim czynniku, od którego przede wszystkim zależne jest możliwie pełne zaspokojenie potrzeb społeczeństwa, tj. na przemyśle, a szczególnie na problemie współpracy między handlem i przemysłem.</u>
          <u xml:id="u-36.22" who="#StefanKamiński">W 1957 r. zarysował się ostro brak szeregu artykułów poszukiwanych na rynku, obok pewnego nadmiaru innych towarów produkowanych z tego samego surowca.</u>
          <u xml:id="u-36.23" who="#StefanKamiński">Towary, których brak na rynku odczuwa dotkliwie ludność, to szkła do lamp, tkanina podszewkowa, drelich, tkaniny ręcznikowe, asortyment dziecięcej odzieży, obuwia, część przetworów owocowo-warzywnych itp. Nie wymieniam szeregu innych, a lista jest dość pokaźna, jak choćby w wyrobach hutniczych — widły, szpadle itd., ograniczam się tylko, podając przykłady, do tych których brak spowodowany jest sprzecznościami między produkcją a popytem ludności w naszej gospodarce uspołecznionej.</u>
          <u xml:id="u-36.24" who="#StefanKamiński">Przyczyną tego jest niezharmonizowanie produkcji ze strukturą i charakterem popytu ludności na towary, lekceważenie nieraz popytu i odrywanie się od niego. Znajduje to swoje odbicie w szeregu negatywnych zjawisk. Z jednej strony tworzą się poważne remanenty trudno zbywalnych i zalegających magazyny towarów, występują zbędne przerzuty towarów po kraju w poszukiwaniu nabywcy, stają się konieczne nadzwyczajne nieraz obniżki cen na towary nie cieszące się uznaniem ludności.</u>
          <u xml:id="u-36.25" who="#StefanKamiński">Braki w zharmonizowaniu produkcji socjalistycznej z popytem są niemałą plagą naszej ludności, gdyż albo uniemożliwiają jej one zaspokojenie wielu potrzeb, albo zmuszają do rezygnacji, w takiej czy w innej mierze, ze swych gustów, upodobań i przyzwyczajeń, a więc ograniczają swobodę konsumpcji, obniżają użytkowe efekty osiągniętego przez społeczeństwo poziomu rozwoju produkcji.</u>
          <u xml:id="u-36.26" who="#StefanKamiński">W 1957 r. dodatkowo pomniejszono zaspokojenie potrzeb społecznych przez zmniejszenie produkcji niektórych asortymentów. Działo się to z różnych przyczyn, jak brak surowca, chęć zwiększenia zysku zakładu produkcyjnego przez przerzucanie się na produkcję asortymentów dających większy zysk, zmniejszenie, a nawet likwidacja produkcji asortymentów, których koszt wytworzenia był większy jak cena zbytu.</u>
          <u xml:id="u-36.27" who="#StefanKamiński">Dostosowanie produkcji przedmiotów spożycia do popytu ludności jest konieczne z uwagi na okoliczność, że popyt ludności na towary — do którego winna dostosować się ta produkcja ulega stałym i poważnym zmianom.</u>
          <u xml:id="u-36.28" who="#StefanKamiński">Ustrój socjalistyczny, który budujemy i umacniamy, cechuje się wielkim dynamizmem i zmiennością produkcji, stosunków społecznych, sytuacji osobistej ludzi i w konsekwencji ich potrzeb. Zmienia się — z postępem nauki i techniki, rozwojem produkcji, wzrostem poziomu materialnego i kulturalnego — zakres potrzeb konsumpcyjnych ludności, obumierają niektóre dawne potrzeby, pojawiają się w coraz większej ilości nowe, dawniej nieistniejące.</u>
          <u xml:id="u-36.29" who="#StefanKamiński">Sytuację tę musi zrozumieć przemysł produkujący towary przeznaczone na zaspokojenie potrzeb społecznych. Musi to zrozumieć szczególnie kierownictwo Ministerstwa Przemysłu Lekkiego, którego co najmniej dziwny stosunek do tych potrzeb jest niezrozumiały dla społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-36.30" who="#StefanKamiński">Jednym z wyrazów tego stosunku było wycofanie się Ministerstwa Przemysłu Lekkiego z udziału w I Targach Krajowych w Poznaniu. Ministerstwo to nie dostrzega widocznie zasadniczych zmian, jakie zachodzą w naszym kraju, uważa ono, że zbędna jest opinia o produkcji tego resortu, czy też obojętne jest zapotrzebowanie społeczne wyrażone w umowach handlowych.</u>
          <u xml:id="u-36.31" who="#StefanKamiński">W okresie zasadniczych zmian, jakie wprowadzane są w ekonomice naszego kraju, handel, który jest może jeszcze niedoskonały, ale jednak jest wyrazicielem zapotrzebowania społecznego, będzie unikał odbierania z przemysłu towarów, których nie zamawiał lub wyprodukowanych w nadmiernej ilości.</u>
          <u xml:id="u-36.32" who="#StefanKamiński">Nie mogę sobie oszczędzić — Wysoka Izba zechce mi to wybaczyć — jednego przykładu, który wygląda na żart, ale świadczy o mentalności niektórych zakładów przemysłowych, dostarczających towary społeczeństwu, to znaczy bezpośrednio dla handlu.</u>
          <u xml:id="u-36.33" who="#StefanKamiński">Hurtownia „Arged” w Opolu zwróciła się z zapotrzebowaniem do Huty krakowskiej o dostarczenie kufli do piwa półlitrowych i ćwierćlitrowych, w pewnej określonej ilości. W odpowiedzi hurtownia ta otrzymała list, który trafił do Komisji Handlu Wewnętrznego. W liście tym Huta Szklana odpowiada, że i w tym kwartale i w następnym nie dostarczy zapotrzebowanych ilości kufli, ale w zamian oferuje w każdej ilości... nocne naczynia szklane. Sądzę, że Obywatele Posłowie wyraziliby zdziwienie, gdyby kierownictwo naszej stołówki np. z tej oferty skorzystało.</u>
          <u xml:id="u-36.34" who="#StefanKamiński">Społeczeństwo nasze nie będzie się godziło z tym, aby w zakresie produkcji przedmiotów spożycia marnowano część społecznego czasu roboczego, a tym samym obniżano użytkowe efekty osiągniętego przez nasz naród rozwoju gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-36.35" who="#StefanKamiński">Dla uniknięcia tych błędów konieczne się staje uregulowanie zasad współpracy między handlem a przemysłem. Jak sprawy te wyglądają obecnie?</u>
          <u xml:id="u-36.36" who="#StefanKamiński">Dotychczasowy stan na odcinku współpracy między handlem i przemysłem charakteryzuje się przewagą przemysłu nad handlem, przejawiającą się w:</u>
          <u xml:id="u-36.37" who="#StefanKamiński">— produkowaniu przez przemysł towarów nie zamawianych przez handel,</u>
          <u xml:id="u-36.38" who="#StefanKamiński">— niedostatecznej w stosunku do potrzeb produkcji towarów potrzebnych na rynek i poszukiwanych.</u>
          <u xml:id="u-36.39" who="#StefanKamiński">Przyczynami tego stanu rzeczy są:</u>
          <u xml:id="u-36.40" who="#StefanKamiński">— obiektywne trudności surowcowe i niedostateczne zdolności produkcyjne, powodujące występowanie obiektywnych braków niektórych towarów. Handel, chcąc otrzymać te towary, zmuszony jest odbierać razem z nimi również towary niepotrzebne, nie cieszące się popytem;</u>
          <u xml:id="u-36.41" who="#StefanKamiński">— braki systemu umownego między handlem i przemysłem — umowy takie najczęściej nie są w ogóle zawierane, a jeśli zostaną zawarte, skuteczność ich osłabia fakt braku dostatecznych sankcji za niewykonanie umowy;</u>
          <u xml:id="u-36.42" who="#StefanKamiński">— system bodźców ekonomicznych w przemyśle nie sprzyjających produkcji dostosowanej do potrzeb. Wygląda to w ten sposób, że premia jest uzależniona od wykonania planu produkcji, a nie od wykonania dostaw na rynek;</u>
          <u xml:id="u-36.43" who="#StefanKamiński">— tworzenie funduszu zakładowego, co skłania do ograniczania produkcji towarów o małej rentowności, a rozwijania produkcji towarów dających duży zysk, nawet wówczas gdy nie są one potrzebne na rynku. Przykładem tu może być niedostateczna produkcja przetworów owocowych, których cena zbytu jest niższa od kosztów wytworzenia, lub brak podszewki, na skutek przestawienia produkcji na produkcję tkanin drukowanych, dających większą akumulację;</u>
          <u xml:id="u-36.44" who="#StefanKamiński">— ponadto uzależnienie w niektórych przemysłach premii pracowników kontroli jakości od wykonania planów produkcji, oraz brak odpowiedzialności przemysłu za przeceny towarów niechodliwych.</u>
          <u xml:id="u-36.45" who="#StefanKamiński">Dalsze niemniej ważne przyczyny — to:</u>
          <u xml:id="u-36.46" who="#StefanKamiński">— przewlekły i nieskuteczny tryb reklamacji,</u>
          <u xml:id="u-36.47" who="#StefanKamiński">— ustalanie wzorów i modeli do produkcji w przemyśle lekkim bez udziału handlu,</u>
          <u xml:id="u-36.48" who="#StefanKamiński">— nieskoordynowane i niejasne przepisy o rozdzielnictwie towarów w handlu i o planowaniu asortymentów w przemyśle.</u>
          <u xml:id="u-36.49" who="#StefanKamiński">Zmiany w obecnym stanie rzeczy powinny iść w dwóch podstawowych kierunkach:</u>
          <u xml:id="u-36.50" who="#StefanKamiński">1) przezwyciężenia trwających jeszcze w przemyśle produkującym towary rynkowe tendencji narzucania handlowi, a zatem i konsumentowi swoistej metody profilowania produkcji, przywrócenia handlowi jego roli sygnalizatora potrzeb rynku, odpowiedzialnego za asortyment i jakość zaopatrzenia rynku;</u>
          <u xml:id="u-36.51" who="#StefanKamiński">2) uporządkowania istniejących norm prawnych i przepisów, tak aby były one jednolicie obowiązujące i przemysł i handel, przy czym powinny one gwarantować maksimum swobody i wyboru decyzji zarówno przedsiębiorstwom przemysłowym jak i handlowym, jednak zapewniając zasadnicze proporcje w zaopatrzeniu poszczególnych terenów.</u>
          <u xml:id="u-36.52" who="#StefanKamiński">Nie rozwijam tych zagadnień szczegółowo.</u>
          <u xml:id="u-36.53" who="#StefanKamiński">Komisja sejmowa Handlu Wewnętrznego przekazała te sprawy w dezyderatach.</u>
          <u xml:id="u-36.54" who="#StefanKamiński">Ujmując te sprawy ogólnie, należy w przedsiębiorstwach przemysłowych:</u>
          <u xml:id="u-36.55" who="#StefanKamiński">1) wprowadzić bodźce materialnego zainteresowania załóg w jak najlepszym dostosowaniu asortymentu i jakości produkcji do pełnego wykonywania reprezentowanych przez handel potrzeb rynku;</u>
          <u xml:id="u-36.56" who="#StefanKamiński">2) premiować za pełne wykonanie zobowiązań w stosunku do handlu;</u>
          <u xml:id="u-36.57" who="#StefanKamiński">3) wprowadzić dotacje tam, gdzie w konkretnych obecnych warunkach koszt produkcji towarów jest jeszcze wyższy jak cena zbytu.</u>
          <u xml:id="u-36.58" who="#StefanKamiński">Równocześnie przedsiębiorstwa przemysłowe powinny ponosić dostatecznie odczuwalne konsekwencje ekonomiczne za lekceważenie potrzeb oraz wymagań ludności, a handel powinien dysponować wystarczającym wachlarzem skutecznych sankcji gospodarczych, pozwalających mu zmusić przemysł do podporządkowania się potrzebom rynku.</u>
          <u xml:id="u-36.59" who="#StefanKamiński">Dlatego też należy wprowadzić zasadę, że dostawy do przedsiębiorstw mogą być dokonywane wyłącznie na podstawie umów zawartych między handlem i przemysłem, w oparciu o obligatoryjne branżowe warunki dostaw. Nie oznacza to, by dać posłuch tendencjom niektórych ludzi czy grup, zmierzających do ustanowienia monopolu handlu nad przemysłem. Chodzi raczej głównie o usprawnienie, ulepszenie i określenie prawidłowych wzajemnych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-36.60" who="#StefanKamiński">Celowo pominąłem odpowiedzialną rolę, jaką ma przemysł i handel w zakresie kształtowania popytu, ale uważam, że sprawę tę będzie można właściwie ustawić, jeśli zostaną uregulowane sprawy, o których mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-36.61" who="#StefanKamiński">Zdaję sobie też sprawę, że uregulowanie tych rzeczy nie rozwiąże wszystkich trudności, jakie występują w zakresie zaopatrzenia ludności, ale uważałem, że należy podjąć w granicach naszych możliwości wysiłki dla przezwyciężenia istniejących nieprawidłowości ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-36.62" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#ZenonKliszko">Na tym kończymy dzisiejsze obrady.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#ZenonKliszko">Proszę Sekretarza Posła Szałacha o odczytanie komunikatu o złożonych do Prezydium Sejmu odpowiedziach na interpelacje i o odczytanie komunikatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#FranciszekSzałach">Do Prezydium Sejmu wpłynęły następujące odpowiedzi na interpelacje:</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#FranciszekSzałach">1. Prezesa Rady Ministrów Obywatela Cyrankiewicza na interpelację posła Stefana Kisielewskiego w sprawie zatwierdzenia statutu Akademii Umiejętności.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#FranciszekSzałach">2. Ministra Przemysłu Ciężkiego Obywatela Żernajtisa na interpelację posłów: Jana Miozgi, Stanisława Zielińskiego, Dymitra Sańko-Sawczenki w sprawie produkcji i dostaw taboru kolejowego dla resortu komunikacji.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#FranciszekSzałach">Komunikaty:</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#FranciszekSzałach">Jutro, tj. dnia 21 marca br., odbędą się następujące posiedzenia komisji sejmowych:</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#FranciszekSzałach">— Komisji Oświaty i Nauki — o godz. 10, w sali nr 102 w nowym gmachu.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#FranciszekSzałach">— Komisji Pracy i Spraw Socjalnych — o godz. 10, w sali nr 67 w Domu Poselskim.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#FranciszekSzałach">— Komisji Wymiaru Sprawiedliwości — o godz. 10, w sali nr 118 w nowym gmachu.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#FranciszekSzałach">Powołanej przez Komisję Zdrowia i Kultury Fizycznej Podkomisji do Spraw Górniczej Służby Zdrowia — o godz. 9 w sali nr 101 w nowym gmachu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#ZenonKliszko">Na tym kończymy 18 posiedzenie Sejmu PRL.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#ZenonKliszko">Protokół posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#ZenonKliszko">Następne posiedzenie Sejmu odbędzie się we wtorek, dnia 25 marca. Początek posiedzenia o godz. 9.30.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#ZenonKliszko">Na posiedzeniu tym kontynuowany będzie dalszy ciąg dyskusji nad projektami: ustawy budżetowej i uchwały o Narodowym Planie Gospodarczym na rok 1958 oraz sprawozdaniem Rady Ministrów z wykonania budżetu państwa za rok 1956.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#ZenonKliszko">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 30.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>