text_structure.xml 193 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 243 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 244 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Ledwoch i Sołtyk. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Marszałek">Posłowie: Chwaliński, ks. Matus i Silberschein usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom: Weinzieherowi na 5 dni, Czerniewskiemu na tydzień.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Frąckowiak na dwa tygodnie, Federbusch do końca bieżącego miesiąca. Nie słyszę protestu, uważam że Izba się zgadza na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#Marszałek">Zanim przystąpimy do porządku dziennego muszę oświadczyć, że zgłoszony wczoraj przez p. Frostiga wniosek o otwarcie dyskusji nad oświadczeniem p. Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości jest nierealny i zbędny dlatego, że jesteśmy obecnie w toku dyskusji, nie potrzeba jej więc otwierać.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#Marszałek">Muszę zareagować również na pewien ustęp wczorajszego przemówienia p. Wojewódzkiego, który żalił się, że Marszałek Sejmu nie daje dostatecznej ochrony interpelacjom, wniesionym przez posłów. Oświadczam, że ilekroć panowie posłowie w szczególności też p. Wojewódzki zwracali się do mnie w sprawie interpelacji poselskiej, uważałem sobie za każdym razem za obowiązek interweniować w sposób jak najbardziej gorliwy. Uregulowanie tej sprawy w sposób zasadniczy przechodzi moje kompetencje, jest ono możliwe jedynie w sposób przewidziany w Konstytucji, to znaczy w drodze ustawy.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">(P. Wojewódzki: P. Marszałek to zainicjuje.)</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#Marszałek">Każdy z panów posłów ma inicjatywę w tym samym stopniu, w jakimi ja ją posiadam jako poseł, jako Marszałek zaś nie mam żadnych prerogatyw pod tym względem.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do dalszej rozprawy nad budżetem i zgłoszonemi przez Rząd ustawami. Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Dyskusja, jaka się rozwinęła w Sejmie ujawniła dwa stanowiska zupełnie wyraźne: jedno, które za wszystko, co się dzieje obecnie, wini Rząd i wyraża mu nieufność, drugie stanowisko, które, nie negując win Rządu, szuka szerszych podstaw dla niedomagać obecnych i kładzie cały nacisk na program postępowania.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#komentarz">(Głos: To jest lepsze!)</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Pierwsze stanowisko miało jako swój wyraz nie tylko wnioski zwykłej nieufności, ale powiedziałbym — nieufności wzmocnionej, bo za wyraz niezaufania wzmocnionego do Rządu muszę uważać wnioski, które żądają wyłonienia komisji dla przeprowadzenia czegoś w rodzaju śledztwa nad Rządem. Coprawda, zaznacza się w nich, że idzie o zebranie potrzebnych wiadomości, ale przecież dla otrzymania wiadomości Sejm ma nieskończoną ilość sposobów; przedewszystkim stałe komisje sejmowe, a jeżeli chodził o rzeczy poufne, prezesów komisji, którzy mogą być wzmocnieni przez wydelegowanie do tego innych członków.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Jeżeli jednak zebraniu wiadomości nadaje się charakter pewnego rodzaju śledztwa, w wyniku ogólnej nieufności do Rządu, to muszę powiedzieć przedewszystkim, że sposób ten jest nieskuteczny. Najskuteczniejszą rzeczą jest wybrać nowy rząd, a ten nowy rząd zda sprawę z sytuacji, jaką zastał. On doskonale wyśledzi wszystko, co jest do wyśledzenia. To jest najprostsza linia. Więc pocóż osłaniać zamiary istotne tą formą. Wyraźnie trzeba powiedzieć: votum nieufności Rządowi, i dopiero od nowego Rządu zażądać sprawozdania z tego, co nagrzeszył poprzedni rząd.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Muszę więc, proszę Panów, omówić w mojem obecnem przemówieniu wszystko to, co tu zostało poruszone — oczywiście w najogólniejszych zarysach, nie starając się o drobiazgową i szczegółową t. zw. polemikę. Głosy, które się wyraźnie wypowiedziały przeciw Rządowi, zawarły w sobie całą właśnie masę zarzutów szczegółowych, których nie chciałbym przytaczać i omawiać tutaj, bo wytworzyłoby to może atmosferę niepożądaną.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Wprowadzona w stosunku do mnie rodzaj inkwizycji, inkwizycji na temat różnych moich właściwości. A więc przedewszystkiem przytaczano to, że odzywałem się w różnych czasach optymistycznie. Nie przeczę temu, ale muszę zaznaczyć, że gdy ostatnim razem nie odezwałem się wystarczająco optymistycznie, to za to również zostałem mocno skrytykowany.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Zaznaczam dalej, że mi brak sił, że jestem zmęczony, że już zupełnie nie mogę sobie widocznie radzić, z chwilą kiedy optymizmu unikam. W zeszłym roku jesienią pierwsze moje przemówienie przy wnoszeniu budżetu również nie było wcale optymistyczne. Wówczas widziałem, że brak optymizmu ze strony odpowiedzialnych czynników rządowych jest źle tłomaczony, uważałem jednak, że istotnie należy tego unikać i dlatego też w pierwszem mojem przemówieniu i dziś będę się starał unikać tego optymizmu, bo on widocznie wielu ludzi razi...</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#komentarz">(P. ks. Ilków: Szkodzi)</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">...choć jestem zdania, że szkodzi pesymizm, i jest o wiele szkodliwszy dla całości społeczeństwa, pesymizm jest fatalny.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Największa inkwizycja była zastosowana do mnie za to, żem jakoby miał tendencję do lekceważenia Sejmu. Nie, Sejmu nigdy, jako całości, jako najwyższej władzy, reprezentującej całość, Sejmu, jako takiego, nigdy nie lekceważyłem — przeciwnie. Jeżeli, jednak kiedykolwiek mogłem się wyrażać w sposób niezbyt zadawalający o poszczególnych posłach, to temu trudno się dziwić, bo i w stosunku do mnie wiele niezadowolenia wyrażają liczni przedstawiciele Sejmu. Staram się być bardzo oględnym, jest to jednak niemożliwe, żebym nikogo nie skrytykował. Chyba od czasu do czasu mam prawo do tego, jako człowiek.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Przypisywano mi demagogię i maniery dyktatorskie. Któż od demagogii jest wolny? Ale chyba ostatnie moje przemówienie, które umyślnie było przezemnie odczytane, nie miało ani jednego zdania demagogicznego, i to właśnie bardzo się nie podobało, że nie było na poziomie odpowiednim, bo nie było demagogiczne! Co zaś do manier dyktatorskich, to mi się zdaje, że bardzo wiele jest osób w Polsce — może za mocno powiedziałem — są osoby, w Polsce, w których inni bardzo chętnie widzieliby kandydatów na dyktatorów, ale nikt nigdy we mnie tego kandydata nie widział. Zwolennicy dyktatury w Polsce nigdy na mnie palcem nie wskazywali, przeciwnie. Nie wiem, komu zależało, aby ze mnie zrobić takiego kandydata. Mnie wcale na tem nie zależy.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">W chęci wyszukiwania jakichś sposobów podcinania tego Rządu są również momenty nie czysto osobiste — o nich dalej mówić już nie będę, są momenty takie, które się tyczą spraw ogólnopaństwowych. Nad niemi muszę się dłużej zastanowić. Przedewszystkiem zadziwia mnie pewnego rodzaju uporczywość, bo z kilku stron dają się zauważyć chęci podcinania zaufania do dotychczasowych naszych pożyczek państwowych. Wszyscy przecież podkreślali wielką wagę tego, żebyśmy dostali dobre pożyczki państwowe. Dlatego ogromnie się zadziwiłem, dlaczego dotychczasowe pożyczki państwowe ni stąd ni zowąd zostały potępione. Powiedziane zostało, że są to pożyczki na warunkach bankruta. Jest to zupełnie niezrozumiałe, przecież te pożyczki nie są zrobione wczoraj, nie są zrobione miesiąc temu, warunki były znane, omawiane, komunikowane i można było wtenczas podkreślić, na jakich warunkach zostały zrobione. Pożyczka włoska została udzielona na warunkach, które, uwzględniając wylosowanie po 15 latach po 100, przy realizowaniu po 81, wypadają zaledwie na 10%. Były tu robione aluzje, że tam są warunki inne, które mogą być bardzo ciężkie. Tam jest dostawa tytoniu dla naszego monopolu tytoniowego. Przyjemnie mi jest jednak stwierdzić, że ten, kto ma w swojem ręku tę dostawę, zwrócił się do mnie z zażaleniem przed trzema miesiącami, że warunki, na których dostał ten przywilej — naturalnie, nie za darmo, tylko za zrealizowanie pożyczki — uważa za tak niekorzystne, iż prosi o ich nowe sformułowanie. Ja naturalnie nie zgodziłem się. Jest to najlepszy dowód, że nie daliśmy nic tak drogocennego, skoro nastąpiło wyraźne niezadowolenie nie z naszej strony, tylko z tamtej strony.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Co do pożyczki amerykańskiej, to wypada ze względu na wyższą stopę wykupu aniżeli stopa emisyjna, na 9.8%. Łatwo operować cyframi nieścisłemi. Muszę zaznaczyć, że tej pożyczki zostało nam wypłacone 27.5 miljona dolarów i to jest tylko realne nasze obciążenie. Zadziwia mnie tylko, dlaczego w obecnej chwili, kiedy całemu krajowi zależy na dobrych warunkach nowej pożyczki, chce się dyskredytować dawną. To się przecie nie przyczyni do tego, aby dostać na lepszych warunkach pożyczkę, o jaką się obecnie staramy.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Następnie muszę krótko też powiedzieć o zarzutach, które mnie tu spotkały już nie w dziedzinie finansowej, ale również dla podkopania tego zaufania, którego każdy Rząd potrzebuje. Zarzucono mi, żeśmy nie dotrzymali umowy z żydami i że w tym względzie Rząd nie jest w porządku. Muszę zaznaczyć, że bardzo trudno było mi zrozumieć, w jakim punkcie i dlaczego nie dotrzymaliśmy tej umowy. Była mowa o ilości studentów przyjmowanych do uniwersytetu i była mowa o pożyczkach. Gdy była mowa o pożyczkach, to wtenczas tenże sam mówca zaznaczył, że te pożyczki to są tak jak gdyby przez żydów dane. Nie wiedziałem, że ci, którzy dali pożyczki, to są żydzi, dlatego, że w każdym razie nie są wyznania żydowskiego, a jeden z nich wyraźnie uważa się za amerykanina. Podniesiono więc tu, że jeżeli ktoś był sam lub jego przodek wyznania żydowskiego, to trzeba to na konto i na dobro żydów zapisać. A jak mówiliśmy o statystyce szkolnej i podałem przedstawicielom Klubu Żydowskiego dane o ilości studentów podług wyznań, to ogromnie wątpili ci przedstawiciele, czy to być może, czy czasem do tej ilości nie dołączyłem wychrzczonych żydów. Zapewniłem, że nie, że statystyka dotyczy studentów wyznania żydowskiego. Więc dlaczegóż ta podwójna buchalteria? Dla mnie jest to niezrozumiałe. Ten okres dwóch czy trzech miesięcy, w których Rząd wszystko zamierzał zrobić, a jeszcze nie zrobił, jest to okres bardzo krótki. Zresztą w zarządzeniach, które są korzystne dla ludności żydowskiej, nie będzie Rząd zwracał uwagi na to, jak klub będzie głosował, bo Rządowi nie idzie o klub w Sejmie, tylko o ludność żydowską. To, co jest słusznem dla ludności żydowskiej, co już jest przygotowane, to będzie niezależnie od głosowania zarządzone i może być przez ten czy inny Rząd załatwione.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Bardzo ciężkie zarzuty zostały skierowane przeciwko Rządowi ze strony klubu, który dał formułę prostą i jasną niezaufania do Rządu. Zarzuty te ciężkie i liczne redukują się do tego, że właściwie Rząd niezdolny jest wogóle do dania jakiejkolwiek satysfakcji i zadośćuczynienia postawionym postulatom. Było jednak kiedyś inaczej — jakieś pół roku temu. Rząd starał się być z tym klubem w dobrych stosunkach, rok temu Rząd miał w swojem łonie Ministra, za którego ten klub jakoby ręczył. Starałem się wnikać w te różne postulaty, mimo że postulaty te były bardzo daleko idące, tyczące się wywozu produktów, pomocy dla organizacji rolniczych i t. d. To wszystko Rząd starał się wykonać, żeby potem skonstatować, że zasadnicza ideologia wymaga stwierdzenia tego, że Rząd jest przyczyną wszystkiego złego. Taka ideologia jest zrozumiała, ale co ta ideologia może dać? Niechby się tak stało, że Rząd upadnie, a to stronnictwo Rząd będzie tworzyło. Czyż w takim razie odrazu wszystko zmieni się dobre na wsi? Każdy będzie drogo sprzedawał, tanio nabywał, wszyscy będą uszczęśliwieni, i nie będzie nędzy na wsi? Jednak wtedy inny klub podejmie tę samą zwrotkę: Rząd wszystkiemu winien. W atmosferze tych zarzutów i dobierania nadzwyczajnych wyrazów dla scharakteryzowania tej negacji oczywiście zapomniano o najważniejszej rzeczy — o programie. A przecież program, to miał być ten deptak, na który zapraszano Rząd, żeby się zmierzyć na punkcie programu, tu się miało pokazać, jaka jest linia, po której ma iść nasze Państwo. Kierowanie jednak głównych wysiłków ku negowaniu obecnego Rządu widocznie nie pozwoliło, żeby z programem własnym wystąpić.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Natomiast dużo więcej wskazań programowych znaleźliśmy w innych przemowach. Tym właśnie wskazaniom programowym muszę poświęcić bliższą uwagę. Proszę Panów! W zakresie działań programowych najtrudniejszych jest kilka zagadnień, na które chciałbym, żebyśmy mogli bezstronnie spojrzeć. Najpierw zagadnienie podatkowe. Żale na ucisk podatkowy są bardzo szerokie. Bardzo wielu w społeczeństwie jest przekonanych, jakoby wysokość podatków była główną przyczyną obecnego kryzysu. Pół roku temu tak nie było. Nikt nie upatrywał w wysokości podatków tej przyczyny. Stworzyła się pewnego rodzaju psychoza pod tym względem bardzo wyraźna i zrozumiała, bo kiedy kredyt był, kiedy można było łatwiej, niż dziś — choć i wtedy było ciężko o kredyt, ale znacznie łatwiej, niż dziś, otrzymać jakąś pożyczkę, wtedy nakaz płatniczy mniej ludzi denerwował, dziś zaś, kiedy każdy widzi, że o ile nie znajdzie gotówki, termin płatności stanie się dla niego fatalny, powstała ta psychoza. Ja rozumiem, że gdy zmieniło się na gorsze, bo się zmieniły stosunki kredytowe, musiała się również zmienić cała psychika podatkowa. Ale czyż z tego można wyprowadzić tak daleko idące wnioski, które doprowadzają do stwierdzenia przez niektórych, że niszczymy substancję majątkową. O tem, że podatek nikogo nie wzbogaca, to wiadomo. Jeżeli kto nie może mieć takiego dochodu, żeby z dochodów płacić podatki, to istotnie jego majątek się uszczupla. Ale to są rzeczy zrozumiałe.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">O tem, proszę Panów, żeby Rząd zdeptał podstawy praworządności w zakresie podatków, żeby wymiary podatków były robione z pogwałceniem ustaw, mowy być nie może. Ja bardzo uważnie odnoszę się do poselskich interpelacji, w których są wskazywane błędy ze strony urzędów w zakresie podatkowym i z chwilą, gdy Panowie wskazywali na to, że Ministrowie często ryczałtowo nie przyznają racji interpelantom, to przyjemnie mi było skonstatować, że to nie odnosiło się do Ministerstwa Skarbu, bo sam podpisuję wiele odpowiedzi na interpelacje, w których przyznaję rację i wskazuję że dane urzędy albo już poprawiły się na skutek interpelacji, czy przed interpelacją, albo się poprawią, bo będą miały wskazane, na czem polegają ich błędy.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Błędy, proszę Panów, są, to jest niewątpliwe.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#komentarz">(Głos: Nie błędy, tylko zła wola.)</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Co do tej woli, to również trudno stwierdzić, żeby podatnicy byli owiani dobrą wola. Dobra i zła wola to są rzeczy ludzkie. Ludzie się rodzą jednakowi; podatnicy i urzędnicy z tej samej gliny są ulepieni. Więc błędy są i te błędy należy tępić.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Panowie otrzymali odpis okólnika, który wskazuje na to, jak często wskazywana wyższym władzom urzędów podatkowych na potrzebę liczenia się ze stanem podatnika, na potrzebę liczenia się z producentem i z narzędziami pracy. Błędy w tym względzie były zrobione również i przy egzekucjach a pouczenia są robione ciągle.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Może te pouczenia nie są wystarczające; bardzo chętnie je wzmogę. Przed paru dniami wystosowałem jeszcze nowy okólnik do dyrektorów izb skarbowych, gdzie jest powiedziane, że czynię ich odpowiedzialnymi za egzekucje. Więc, jeżeli idzie o poprawienie błędów...</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#komentarz">(Głos: Co jest z p. Weinfeldem?)</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Proszę Panów, jest telegram od p. Weinfelda, który temu wszystkiemu przeczy. Wskazówki udzielane naszym władzom, dążą do poprawienia błędów, a interpelacje pomagają władzom do orientowania się w tych błędach. To jest jedna strona rzeczy. Ale, jak widzę, to bardzo wielu ma na myśli, że w zakresie jednego z podatków, mianowicie podatku majątkowego, coś zostało zrobione w rodzaju samowoli. I nie tylko przedstawiciele klubów, którzy z góry za wszystko winią Rząd, ale nawet inny poseł zacytował z pewnego rodzaju zdumieniem, dlaczego wymiar tego podatku przeczy zasadom sprawiedliwości! Wytłomaczę Panom, dlaczego przeczy zasadom sprawiedliwości. Jest to bardzo prosta i naturalna rzecz. Jako przykład tej niesprawiedliwości był dany podatek z gospodarstwa, zdaje się, 40-morgowego. Przy oszacowaniu tego gospodarstwa na 10.400 zł, był obliczony podatek podobno na 4.990 zł, choć zdaje mi się, że tu jest pewna omyłka, bo ten podatek nie mógł być oznaczony na 4.990 zł, tylko na cyfrę mniejszą, mianowicie na 990 zł. Ale, mniejsza o to. Istotnie niesprawiedliwość jest głęboka, bo gospodarz mający gospodarstwo o parę morgów mniejsze, miałby wyliczony podatek nie na 990, o ileby jego gospodarstwo było oszacowane nie na 10.400 zł, lecz na 10.000 zł, bo wówczas cały podatek od niego by wypadł tylko w sumie 180 zł. Jakże to może być, aby jeden gospodarz 10.000-ego majątku płacił 160 zł, a drugi 990 zł. To jest wielka niesprawiedliwość, dlatego musiałem starać się temu zapobiec dodatkiem do tego wyliczenia. Gdy wyliczono mu te 990, zarządziłem, by od tego brać tylko trzy raty, t. j. 495 zł, a od tej sumy 60%, wypadnie więc 291 zł, od czego odtrąca się jeszcze wszystko, co dotychczas ten gospodarz zapłacił. Niestety, proszę Panów, ja się nie dziwię, że ten mały gospodarz rolny a także i większy gospodarz nie doczytał tego wszystkiego do końca; przeczytał tę wielką cyfrę, ogromnie się jej przestraszył, bo ta cyfra istotnie jest wielka, ale czyja jest w tem wina? Czy Panowie przypuszczają, że to zostało wymyślone przez Rząd? Skądby się to wzięło?</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#komentarz">(Głos: A rozporządzenie?)</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">A rozporządzenie skądby się mogło wziąć?</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Rząd, proszę Panów, musi stosować ustawy, niech Panowie to zrozumieją, nie trzeba uchwalać takich rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Panowie to uchwalili, nie Rząd wymyślił, niech się Panowie zastanowią.</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Muszę Panom wszystko przypomnieć. Rząd, w którym byłem Ministrem Skarbu, wniósł projekt ustawy o podatku majątkowym w wysokości 600 milionów złotych, dopiero w Sejmie został on podniesiony do miliarda złotych. Następnie; w odniesieniu do tego miliarda zostało powiedziane, że od rolników trzeba wziąć pół miliarda. Niech Panowie się zastanowią, co dalej jest powiedziane: co do tych pół miliarda złotych: o ile skala podatkowa nie dojdzie do tej wysokości, w takim razie Rząd obowiązany jest przed trzecią ratą (bo tam jest wskazany i termin; możnaby mi powiedzieć, że powinienem zapomnieć, iż jest taka ustawa; ja nie wiem, czy dobrze jest radzić Ministrowi, żeby zapominał o ustawach) jest tam powiedziane, że przed wymierzeniem trzeciej raty Rząd musi zastosować mnożnik i ten mnożnik wypadł ogromny. Dalej jest tam powiedziane, że tę mnożną należy zastosować tylko do tych, którzy mają majątek oszacowany na więcej, niż 10.000 zł, z tego wypływa, że ten, co ma 10.000, płaci 180 zł podatku, a ten, którego majątek oszacowano na 10.400, płaci 990.</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego Pan od Zamojskiego nie ściągnął podatku, Panie Premierze?)</u>
          <u xml:id="u-2.31" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Proszę Panów, podatki Zamojskiego, to istna męczarnia. Słyszę o Zamojskim ciągle i nieustannie. I samochody mu zajmowaliśmy i cukier z jego cukrowni zajmowaliśmy i jak można, tak go szykanowaliśmy. Czy Panowie przypuszczają, że naprawdę można od kogoś wydobyć pieniądze, jeżeli nie wolno sprzedać na licytacji jego majątku, gdyż to majątek ordynacji. Rząd wniósł ustawę, żeby wolno było sprzedać majątki ordynacji na licytacji. Zajmowaliśmy czynsze dzierżawne, ale okazuje się, że dzierżawcy wcale dzierżawy nie płacą.</u>
          <u xml:id="u-2.32" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Proszę Panów, ja nie jestem za tem, żeby uchwalać podatki tak ostre, by później nie można było ich ściągnąć. A ponieważ nie jestem za tem i ponieważ ten przykład wskazuje, jak wielkie błędy są w ustawie o podatku majątkowym — bo to jest istotnie horendalne, żeby tak wielkie skoki były pomiędzy płatnikami, mającymi majątek poniżej i powyżej 10.000 zł, skok w progresji, musi być zawsze stopniowy — więc ponieważ dzisiejsza ustawa jest niemożliwa, Rząd wniósł jedną nowele przed feriami letniemi, obecnie wnosi drugą. Ten podatek nie może być w tej wysokości pobrany, musi być pobrany w mniejszej, znacznie mniejszej wysokości, ale to nie znaczy, że Rząd odstępuje całkowicie od podatku majątkowego, dlatego, że można ustanowić inny, bardziej sprawiedliwy, bardziej równomierny podatek majątkowy, niewielki, taki, który mógłby być wpłacany rok rocznie.</u>
          <u xml:id="u-2.33" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Jeżeli stworzymy taką psychologie, że każdy, lękając się skutków podatku, będzie się czuł w prawie uczestniczyć w ogólnej nagance, dążącej do tego, żeby nie płacić podatku, to stworzymy wielkie nieszczęście dla Polski. Można iść w ulgach daleko, ale nie można łamać poczucia obowiązku płacenia podatków. Wyłamanie się z tego w jakimkolwiek momencie nie jest rzeczą, która może źle zrobić danemu Rządowi jedynie, bo to nadzwyczajnie zaszkodzi Państwu Polskiemu. Żaden nowy Rząd, który przyjdzie, nie odrobi łatwo tego wszystkiego.</u>
          <u xml:id="u-2.34" who="#komentarz">(Głos: Chodzi o to, żeby podatki były sprawiedliwe.)</u>
          <u xml:id="u-2.35" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Powiedziałem, że trzeba czytać nakazy płatnicze do końca. Te obliczenia zostały zrobione z musu, ze względu na ustawę. A jeżeli ten gospodarz, czy inny właściciel doczyta do końca, to zobaczy, że to są niewielkie sumy. — a z tej niewielkiej sumy obecnie Rząd zarządził pobierać 25%.</u>
          <u xml:id="u-2.36" who="#komentarz">(P. Wiślicki: A o reszcie podatków?)</u>
          <u xml:id="u-2.37" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Co do reszty podatków, muszę się zastrzec bardzo wyraźnie przeciwko chęci stworzenia takiej psychiki, ażeby wyłamać się z pod płacenia podatku obrotowego. Ja wiem, jest wiele tego rodzaju objawów bardzo niebezpiecznych dla nas, obserwujemy tę chęć wyłamania się z obowiązku podatkowego; z tej racji przytacza się różne straszne fakty i t. d. To jest rzecz zupełnie niemożliwa. Gdybyśmy jeszcze podatek obrotowy, który niedawno Sejm udoskonalił, do którego wprowadził pewne zniżki, chcieli dyskredytować, tobyśmy podważyli najważniejsze podstawy naszego bytu państwowego. To musi się wyjaśnić, bo dużo płatników dziś wstrzymuje się, cały ten tydzień czeka na to, co będzie z płaceniem podatków. Tego żadne Państwo długo znieść nie może. Musi być napowrót odtworzona normalna psychika ludzka. Kto nie może płacić, temu może być udzielona ulga, ale kto ma, ten nie ma świętszego obowiązku nad płacenie podatków.</u>
          <u xml:id="u-2.38" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-2.39" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Przedmiot ten tutaj powinien być traktowany z całym spokojem, tak samo, jak i inne zagadnienia w związku z najważniejszemi naszemi sprawami państwowemu.</u>
          <u xml:id="u-2.40" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Przechodzę do drugiego zagadnienia tutaj poruszonego i sądzę, że już to zagadnienie nie nastręczy tyle tematu dla tak ogólnego, żywego zainteresowania. Przechodzę do spraw walutowych, do polityki walutowej. W tym względzie spotkałem się i dziś jeszcze ze skonstatowaniem tego, że może byłoby lepiej nie tak szybko przeprowadzić reformę walutową. Jest to może skonstatowanie słuszne, jakkolwiek pojęcie słuszności jest rzeczą bardzo względną. Przypomniano mi, że ja sam chciałem rozkładać reformę walutową i skarbową na 3 lata, ale też trzeba przecież zrozumieć, że się dużo zmieniło w drugiem półroczu r. 1923. Początek 1924 r. był chwilą zupełnie wyjątkową i w tej wyjątkowej chwili, jeśli był zrobiony pewien pośpiech, to jest to zrozumiałe jako pewnego rodzaju konieczność. Ważniejszą rzeczą byłoby skonstatowanie, czy Rząd nie popełnił błędu przez to, że zapóźno spostrzegł groźną sytuację walutową i nie zapobiegł tej groźnej sytuacji walutowej zawczasu. Rząd widział, że źle się dzieje w dziedzinie walutowej. To też już od początku r. 1925, a nawet w końcu r. 1924 rozpoczęliśmy starania o pożyczkę zagraniczną, która miała dać poważniejsze rezultaty; dała bez porównania mniejsze, dała dwa razy mniejsze, niż można było się spodziewać. I właśnie drugi termin tej pożyczki przypadał na lato, na ten moment krytyczny, na moment przełomowy. Gdyby istotnie pożyczka ta dopisała w drugim swem terminie to chyba nie ulega wątpliwości, że powstrzymałaby od tego, co się stało. Może należałoby inne rzeczy zrobić również, aby sytuacji walutowej wcześniej zapobiec. Muszę zaznaczyć, że kredyty interwencyjne zostały zorganizowane nie tylko po zachwianiu złotego polskiego, ale i przedtem Bank Polski już wszedł w umowę, nawet bardzo korzystną, z jednym z najpoważniejszych banków amerykańskich. Jednak w końcu lipca sytuacja stała się taką, że i ta umowa wydała się za słabą, aby Bank Polski mógł pokryć całkowicie zapotrzebowanie walutowe, które w końcu lipca dosięgło niebywałych rozmiarów. Właśnie ta okoliczność sparaliżowała Bank Polski w jego walce o utrzymanie waluty polskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.41" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Do tego tematu zresztą jeszcze później wrócę — omówię go z innej strony — a obecnie chcę tylko zaznaczyć, że nie było tak, ażeby do ostatniej minuty Rząd i Bank Polski patrzyły z zamkniętemi oczyma na sytuacje walutową. Gdyby jednak to, co się stało w końcu sierpnia, stało się wcześniej, czy byłoby lepiej, czy gorzej? To jest wielkie pytanie. Niektórzy uważają, że może byłoby lepiej, bo spadek odbyłby się bardziej równomiernie. Dlaczego spadek mógłby się odbyć bardziej równomiernie? Możeby było właśnie gorzej. Pod jednym względem byłoby stanowczo gorzej, gdyby mianowicie przed realizacją nowego urodzaju nastąpił spadek naszego złotego, to wskaźnik drożyźniany uległby większemu wzrostowi. To nie ulega najmniejszej kwestii, że groźnym byłby ten objaw dla Państwa Polskiego w bardzo wielkim stopniu. Przecież w rezultacie spadku obecnego, który ma fatalne konsekwencje w całym szeregu dziedzin, przynajmniej ta jedna dziedzina została jako tako salwowana, to jest wskaźnik kosztów utrzymania. Więc nie można powiedzieć, że ten moment był najgorszy. Gorzej byłoby, gdyby to nastąpiło wcześniej.</u>
          <u xml:id="u-2.42" who="#komentarz">(Głos: Mogło być gorzej)</u>
          <u xml:id="u-2.43" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Chcę tylko, żebyśmy dobrze zdali sobie sprawę z tego wszystkiego, co się stało. To nie jest żadne tłumaczenie z mojej strony.</u>
          <u xml:id="u-2.44" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">A łącznie z tem spotkałem się tu z krytyką kredytów interwencyjnych jako właśnie tego środka, dzięki któremu przecie i Rząd i Bank Polski utrzymały ten spadek w pewnych granicach. Przecież wszyscy muszą zdawać sobie z tego sprawę, że w momencie spadku nie było podstaw do przypuszczenia, gdzie, kiedy i na jakim punkcie zatrzyma się spadek złotego. Odegrały rolę poważną w tym względzie kredyty interwencyjne. Wiem bardzo dobrze, że niektóre wyrażenia brzmią nieszczególnie, jeżeli są mówione nie czysto po polsku. Więc polityka protekcyjna brzmi nieprzyjemnie, tak samo kredyty interwencyjne brzmią nieprzyjemnie, bo zaraz się coś podejrzewa. Chciałbym, żeby było zrozumiane, co to jest kredyt interwencyjny, jaka jest różnica pomiędzy zwyczajnym kredytem a kredytem interwencyjnym. Wiemy, że wszyscy, gdy powiedzieć kredyt i w dodatku zagraniczny, to się cieszą, a jak powiedzieć kredyt interwencyjny, to się wszyscy dziwią. Jaka jest różnica? Zwyczajny kredyt zagraniczny polega na tem, że waluty zagraniczne wpływają do Banku Polskiego, bo zawsze oddaje się waluty zagraniczne do Banku Polskiego, w zamian za to dostaje Rząd, czy bank, czy eksporterzy, czy przemysł, zależnie od tego, kto zaciągnął ten kredyt, złote polskie i wydaje je. I właśnie proces wydawania złotych polskich jest dla wszystkich przyjemny, jest właśnie tą dobrą stroną kredytów zagranicznych, z których się wszyscy cieszą. Tu można powiedzieć, że są jakby dwa rodzaje pożytku. Jeden pożytek walutowy i drugi pożytek kredytowy. Otóż kredyt interwencyjny tem się różni od tamtych kredytów, że przy tym kredycie niema drugiej przyjemnej strony wydawania złotych polskich. Kredyt interwencyjny w walutach zagranicznych idzie do Banku Polskiego, ale Bank Polski nie może w zamian wydać złotych polskich, tylko musi pewną ilość odłożyć. To ma wielkie znaczenie dla waluty, to ma wielkie znaczenie dla tego, żeby istotnie pokrycie reszty złotych polskich było wystarczające. To ma bardzo dodatnie znaczenie. Nic złego w kredycie interwencyjnym więc niema. Tak, jak możemy nazwać politykę protekcjonizmu polityką ochrony dla przemysłu, wtedy to lepiej brzmi, tak samo możemy kredyt interwencyjny nazwać kredytem ochronnym dla złotego polskiego i wtenczas jest to szczęśliwa rzecz i do tego trzeba dążyć.</u>
          <u xml:id="u-2.45" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Tak samo złoto. Jeżeli kredyt nie zostaje osiągnięty pod zastaw złotych polskich, to może być uzyskany przez odłożenie na bok części złota, które nie próżnują, bo w zamian za nie Bank Polski ma walutę obcą. Jeżeli więc chodzi o te kredyty, to wszyscy mogą być spokojni, że na całym świecie wszystkie banki emisyjne uważają za szczyt swoich dążeń, żeby mieć tego rodzaju kredyt w trudniejszych momentach.</u>
          <u xml:id="u-2.46" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Ale powstaje obawa, żeby nie oddziaływał on na zbyt szybkie wahanie kursu złotego. Ta obawa była tu wyrażona, ale mogę Panów zapewnić, że tych tendencji niema. Jest tendencja do tego, aby nie dopuścić do dalszego spadku złotego polskiego i to się dzieje od pewnego czasu, a poprawa kursu złotego musi być robiona, ale bardzo stopniowo. Robić jeden skok naprzód, a potem skok w tył, byłaby to zła polityka i właśnie kredyty interwencyjne na to służą, ażeby nie było tej złej polityki.</u>
          <u xml:id="u-2.47" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Proszę Panów! Mówiono tu o polityce bilonowej, przytaczano takie czy inne cyfry. Mówiono, jakobym powiedział, że to jest druga waluta. Jeżeli mówić o źródłach prawnych waluty, to trzeba stwierdzić, że źródła prawne środków obiegowych są rozmaite. Nigdy, w żadnem państwie niema jednego tylko źródła środków obrotowych pod względem prawnym. U nas są to bilety Banku Polskiego i bilety zdawkowe, również jak wszędzie na całym świecie. Są następnie jeszcze trzecie źródła prawne środków obiegowych, są to bilety skarbowe oprocentowane lub nieoprocentowane. W wielu krajach są nieoprocentowane bilety skarbowe. Ja występuję o zwiększenie ilości biletów skarbowych oprocentowanych, tych, które już mamy, tylko mamy bardzo mało. To są trzy źródła prawne środków obiegowych. Kiedy one mogą stać się dwiema, trzema walutami? Wtedy, kiedy się stworzy różnica kursu pomiędzy jednemi i drugiemi i to jest to wielkie niebezpieczeństwo, którego się trzeba wystrzegać. Przed feriami letniemi straszono mię w Komisji Skarbowej, że już się zaczęła zmiana kursu biletów zdawkowych w porównaniu do złotego, że się zaczęto agio na bilety zdawkowe i wskazywano nawet miejscowości, gdzie się to dzieje. Minęło wiele czasu, to się nie stało, bo Rząd czuwa nad tem, ażeby biletów zdawkowych nie było za dużo, ażeby odcinki biletów odpowiadały potrzebom obiegu. Z drugiej strony, biletów Banku Polskiego nie można wypuszczać ponad pewną miarę. Gdybyśmy stosownie do kurczącej się ilości biletów Banku Polskiego zaczęli jeszcze kurczyć ilość monet zdawkowych, to byłaby to istotnie rzecz nie do zniesienia dla życia gospodarczego, wtedy istotnie sytuacja, stałaby się zanadto ciężka. Ilość bilonu musi być dostosowana do tego naczelnego zadania, ażeby się nie stworzył jakiś podwójny kurs, ażeby kurs był jeden. Ponieważ Bank Polski za bilon nie sprzedaje dolarów, wobec tego bilon nie wpływa ujemnie na kurs złotego polskiego. Naczelnem zadaniem jest, ażeby nie było tych dwóch kursów, i dlatego nigdybym się nie zgodził na takie rozszerzenie obiegu bilonu, któreby groziło wprowadzeniem u nas faktycznej dwuwalutowości.</u>
          <u xml:id="u-2.48" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Co do biletów skarbowych muszę zaznaczyć, że całkowicie solidaryzuję się z poglądem, tu wypowiedzianym, że przy pożyczkach zagranicznych bilety skarbowe powinny być wycofane, oczywiście nie w całości; pewna ilość biletów skarbowych musi być utrzymana, ale znacznie mniejsza.</u>
          <u xml:id="u-2.49" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Następnie muszę omówić temat, który słusznie Panów bardzo zajmuje, mianowicie politykę gospodarczą. Wszyscy się zgadzają na to, że w polityce gospodarczej celem głównym jest produkcja, która powinna być tą osią, około której obracają się wszystkie główne zamierzenia Rządu zarówno ustawodawcze, jak i cała, bieżąca polityka Rządu.</u>
          <u xml:id="u-2.50" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Zaznaczano tu, że Rząd trochę zapóźno wkroczył na drogę zerwania z liberalizmem, który dla polityki gospodarczej miał być złym, ale ci sami posłowie, którzy robili pewne zarzuty Rządowi, że zapóźno wszedł na drogę rozbratu z liberalizmem — jakkolwiek nasz liberalizm nigdy nadmierny nie był, był bardzo umiarkowany — ci sami posłowie zastrzegali się bardzo wyraźnie przeciw takiemu protekcjonizmowi, i słusznie, któryby wprowadził utrudnienie w naszych stosunkach handlowych zagranicą. I proszę Panów wziąć pod uwagę to, że nie było łatwem przejść do silnej ochrony celnej naszej produkcji w normalnych warunkach, jakie mieliśmy w początkach roku bieżącego. Przecież mieliśmy szereg zawartych traktatów, musieliśmy brać pod uwagę, że każdy krok z naszej strony ma reperkusję po tamtej stronie, i że może źle oddziaływać na nasz eksport. Więc nie mogę uznać za słuszne twierdzenia, żeśmy istotnie byli w stanie to uczynić — może w pewnej mierze tak, ale tylko w pewnej mierze — większych rzeczy, ażeby iść wielkiemi krokami ku wysokiej ochronie celnej naszej produkcji nie można było robić. Zresztą wyczułem z głosów Panów, że i Panowie takiej krańcowości bynajmniej nie bronią. A dlaczego jednak Rząd to zrobił dopiero w ostatnich miesiącach? Mówi się, że zrobiliśmy to dopiero nauczeni doświadczeniem. To nie jest kwestia nauczenia doświadczeniem, to jest wywołane koniecznością. Z chwilą, kiedy mogliśmy powiedzieć, że nas zaczepiają i odbierają nam możność wywozu węgla, zmuszeni jesteśmy takie rzeczy czynić. To była inna sytuacja, to dało podstawę do tych zarządzeń. Przedtem nie było tej podstawy.</u>
          <u xml:id="u-2.51" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">W związku z tem usłyszałem tutaj zarzut, dlaczegośmy zaostrzyli nasze stosunki handlowe z Niemcami. To było kilka razy przezemnie tłomaczone, kto zaostrzył, kto pierwszy zaczął? Być może, że byłem winny, że nie zamknąłem na to oczu, można za to kogoś winić; być może, że trzeba często zamykać oczy i powiedzieć sobie: ha, trudno, słabi jesteśmy, więc musimy dużo cierpieć i nie przeciwstawiać się. Ale ja się nad tem zastanawiałem, to nie była kwestia doraźna na miesiąc, na dwa. Jakby to się fatalnie odbiło na naszej przyszłości, gdyby się okazało, że ktoś silny może nas zaczepić, my zamykamy oczy i nic nie robimy...</u>
          <u xml:id="u-2.52" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-2.53" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Czy to nie przesądzałoby później na naszą niekorzyść, czy toby nie miało fatalnych w dalszym ciągu następstw? Wiedziałem, że będzie ciężko, a jednak czułem, że niemożliwą jest rzeczą zamykać oczu na cios nam wymierzony, tylko trzeba odpowiedzieć tak, jak tego interes Państwa wymaga. Obecnie chcę Panów zapewnić, że Rząd jest całkowicie przygotowany do tego, ażeby bardzo przyśpieczyć nasze pertraktacje z Niemcami. Już widzimy, że Niemcy nie mogą w stosunku do nas mówić: wy jesteście słabsi, więc nas musicie słuchać. Obecnie teren jest poniekąd wyrównany w wielu zakresach, a przytem wyrównaniu terenu zrobimy wszystko możliwe i jak najszybciej się zajmiemy tem, żeby ten stosunek był jak najbardziej normalny, aby nasze ogólne życie gospodarcze widziało w tem pewną dla siebie ulgę.</u>
          <u xml:id="u-2.54" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Bardzo silna nuta żalu brzmiała przy zagadnieniach gospodarczych. Dlaczego Rząd się nie opiekuje w sposób właściwy rolnictwem? Proszę przypomnieć sobie, co było 2 lata temu, jakie zakazy były co do wywozu produktów rolniczych. Jeszcze niedawno wywóz koni był zabroniony. Powoli, stopniowo te wszystkie zakazy odpadają. Proszę sobie przypomnieć, jak wielkie kredyty Rząd udzielał na nawozy sztuczne, jak te nawozy sztuczne przyczyniły się do naszego urodzaju. Tak samo w zakresie pomagania organizacjom rolniczym. Żadne organizacje zawodowe, przecież są inne organizacje zawodowe, nie korzystały z tych przywilejów.</u>
          <u xml:id="u-2.55" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-2.56" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Wiemy, że dla rolnictwa jest wiele do zrobienia i to, co jest do zrobienia, nie powinno być mierzone ilością pieniędzy wydawanych. Jak się mówi — oszczędność, to musi być oszczędność personelu i wszystkiego; nie można żądać, żeby był mały personel w samorządzie, a duży w innych organizacjach. Musi być wszędzie oszczędność, ale musi być podniesiona również wydajność pracy nie tylko pracowników, ale i tego kierownika, co kieruje pracą rolniczą, i tego, co kieruje pracami organizacyjnemi. Energia musi być skierowana ku podniesieniu zdolności naszego rolnictwa w zakresie wytwórczym. Poruszane było, dlaczego Bank Rolny nie daje kredytów na melioracje — mogę Panów zapewnić, że dostał pieniądze na melioracje.</u>
          <u xml:id="u-2.57" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Jestem jednak przekonany, że żale rolników, to jest temat niezgłębiony. Ja tego doświadczyłem wielokrotnie. Każda zmiana pogody jest nowym tematem do użalania się przed Rządem. Dość poważna delegacja, dość poważni przedstawiciele byli u mnie z użalaniem się, że takie deszcze padały w początkach września, iż nie mogli gnoju po polach rozwieść, i to było mi komunikowane, jak gdybym ja był temu winien; ja jestem już do tego przyzwyczajony. Widocznie zawsze już tak będzie, że zawsze w tym względzie będę ponosił całą odpowiedzialność. Ale jestem przekonany, że ten wielki urodzaj, jakie rolnictwo ma w tym roku, a który nie uczynił zadość nadziejom rolników na jesieni, będzie przecież powoli uzewnętrzniał skutki. Miesiąc za miesiącem musi to uwidoczniać. Ludność nasza będzie konsumowała produkty krajowe, będzie za te produkty płaciła, ten produkt nie będzie przywożony z zagranicy, ten produkt będzie już krajowy, a więc ludność miejska nie będzie bogaciła producenta zagranicznego, tylko przez konsumcję swoją musi oddać te środki producentowi krajowemu. Siłą rzeczy wszystko to nastąpi.</u>
          <u xml:id="u-2.58" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Ale najważniejszem zagadnieniem, przed jakim stoimy, jest zagadnienie produkcji przemysłowej.</u>
          <u xml:id="u-2.59" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Czynione są zarzuty, że produkcja przemysłowa jest jakoby sztucznie przez Rząd popierana, hodowana. Istotnie produkcja przemysłowa musi być popierana. Jesteśmy krajem o tak gęstej ludności, że nie możemy nie sprzyjać wysoce rozwojowi produkcji przemysłowej.</u>
          <u xml:id="u-2.60" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Istotnie jest to konieczne z tego względu, że przecież ilość bezrobotnych jest zjawiskiem niezmiernie dolegliwem dla nas — ta ilość bezrobotnych nie może zniknąć inaczej, jak tylko drogą przyśpieszenia tempa naszego życia przemysłowego. Wszystko, co prowadzi do ochrony tej produkcji — czy cła, czy taryfy kolejowe, jest bardzo pilnie przeprowadzane przez Rząd. Panowie widzą przecież, jak nadzwyczajnie skutecznem jest zarządzenie Rządu pod względem zmniejszenia importu produktów obcych do nas.</u>
          <u xml:id="u-2.61" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Więc, proszę Panów, tu jest bardzo wiele do zrobienia, ale cieszę się, że Panowie są świadomi tego; z przemówień Panów widać, że Panowie są świadomi, iż tu nie tylko Rząd ma dużo do zrobienia, ale i samo społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-2.62" who="#komentarz">(P. Niedzielski: Panie Ministrze, nie w tym tonie, my nie jesteśmy w szkółce.)</u>
          <u xml:id="u-2.63" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Są posłowie, którym mój ton nie odpowiada, nie pretenduję do tego, gdy siedzę na tej ławce, żeby ton przemówień wszystkich Panów posłów był dla mnie przyjemny — ja jednak musiałem wysłuchać tych przemówień. Więc w zakresie produkcji przemysłowej muszę skonstatować świadomość tego, że największe zadanie leży na społeczeństwie, przynajmniej na bardzo szerokich jego warstwach.</u>
          <u xml:id="u-2.64" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">I tu własne zostało zaznaczone, że intensywność pracy jest to temat dla nas jeszcze bardzo płodny w usiłowania. Kierownictwo produkcji, organizacja tej pracy, podział pracy, następnie natężenie i u góry i u dołu, to natężenie wysiłków, jakie się daje, ażeby za pomocą jak największych wysiłków osiągnąć jak największy rezultat — jest to rzecz, która bije w oczy, jeżeli porównamy Polskę i inne kraje. W tym względzie mamy najwięcej do zrobienia. Ale właśnie ten temat również służy za pewien przedmiot sporu pomiędzy przedstawicielami stronnictw, które tu się wypowiadały. Jedno stronnictwo chciałoby najdalej iść w tym kierunku, aby jednocześnie z powiększeniem intensywności pracy pewien zakres świadczeń socjalnych uległ również obniżeniu celem obniżenia kosztów produkcji. W zakresie świadczeń socjalnych trzeba rozważyć, jakim sposobem te świadczenia mogą mniej obciążać produkcję, a w jakim zakresie istotnie wymagają zmian ustawowych. Bez zmian ustawowych każde świadczenie może być mniej lub więcej ciężkiem, zależnie od sposobu administrowania danym przedmiotem i od ustosunkowania tego do ogólnej wydajności pracy. W tym względzie jest bardzo wiele do zrobienia. Im bardziej jest wydajna praca, tem świadczenia socjalne stają się mniejsze w stosunku do finalnego obciążenia produkcji.</u>
          <u xml:id="u-2.65" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Dlatego też trzeba sobie uświadamiać, że w zakresie kosztów produkcji jest cała masa jeszcze rzeczy do wykonania. Przedewszystkiem kładę największy nacisk na zagadnienie tańszego kredytu. W kalkulacji kosztów produkcji obecnie największą rolę odgrywa drogi kredyt. Ten drogi kredyt dla produkcji podcina wszelką kalkulację. Co zaś do ustawodawstwa socjalnego, to musimy być świadomi, że to ustawodawstwo, które mamy, jest wynikiem świadomych dążeń stronnictw robotniczych do uzyskania pewnej skali przeświadczenia wśród warstw robotniczych o tem, że Państwo Polskie daje im takie podstawy socjalne, które uważają oni za swoją prawną zdobycz. Łagodzi to nieraz ciężki los, na jaki życie ich skazuje, i wytwarza pewne dobro moralne i państwowe. Rząd na tę sprawę musi być nadzwyczaj czuły, musi zdawać sobie sprawę z tego, że nasze ustawodawstwo socjalne zostało rozbudowane współdziałaniem, inicjatywą naszych stronnictw robotniczych w Sejmie i tylko te stronnictwa robotnicze mogą istotnie powiedzieć, co w tem ustawodawstwie jest do polepszenia, czy do technicznej zmiany, ale bynajmniej nie może rzeczy tak stawiać, że w tym kierunku musimy szukać rozwiązania obecnego kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-2.66" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Rząd z całą powagą odnosić się musi do tego, co musi sprzyjać pokojowi pracy. Dla przetrwania tego kryzysu wielce ważnym jest pokój, właśnie w sferze tych, którzy bardzo dużo muszą cierpieć z powodu obecnego kryzysu. Dlatego też obok ochrony prawodawstwa pracy tak samo ważną jest rzeczą pomoc dla bezrobotnych. Ze wszystkich objawów naszego kryzysu stałe wzmaganie się bezrobocia jest najbardziej dolegliwe i dlatego też Rząd już wkroczył na tę drogę, że daje pomoc nie tylko ustawową, ale pozaustawową. Obecnie Rząd przygotowuje środki, ażeby ta pomoc pozaustawowa...</u>
          <u xml:id="u-2.67" who="#komentarz">(P. Sanojca: Jaka pozaustawowa?)</u>
          <u xml:id="u-2.68" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">...mogła być w głównych środkach przemysłowych udzielana nie tylko w pieniądzach, ale i w naturze. Widzę, że jak się powie wyraz „pozaustawowa”, to już się ktoś tego obawia.</u>
          <u xml:id="u-2.69" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Pomoc pozaustawowa to jest pomoc większa, niż ta, którą ustawa pozwala udzielić.</u>
          <u xml:id="u-2.70" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-2.71" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Proszę Panów, tak samo temat ciężarów podatkowych w stosunku do ludności bezrobotnej wymaga uregulowania wobec tego, że istotnie ciężar podatku mieszkaniowego często staje się nadmierny i w tym względzie ochrona interesów bezrobotnych w zakresie mieszkaniowym jest koniecznością chwili.</u>
          <u xml:id="u-2.72" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-2.73" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Będę mówił teraz o temacie, który jest wszystkim Panom wspólnym, o oszczędności w budżecie i o ustawie oszczędnościowej.</u>
          <u xml:id="u-2.74" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-2.75" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Wszyscy sobie zdają sprawę, że oszczędności w budżecie muszą być zaprowadzone. Każdy z Panów zwraca uwagę, dlaczego budżet jest tak wielki, jeżeli Rząd oświadcza, że oszczędności mają być przeprowadzone. Przedewszystkiem musze zaznaczyć, że budżet musiał być wykończony na termin, bo niejednokrotnie słuchałem wymówek, że budżet zeszłego roku był trochę spóźniony.</u>
          <u xml:id="u-2.76" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Otóż w momencie, kiedy układaliśmy budżet, sytuacja gospodarcza nie była tak trudna, jak obecnie. Jeśli obecnie sytuacja jest trudniejsza, to oczywiście budżet powinien być zmniejszony. Ale muszę zaznaczyć, że jeśli się mówi o tem, że nierealną jest rzeczą wprowadzać do budżetu cyfry większe, niż pozwala zdolność płatnicza, to trzeba oprzeć się na pewnej zdolności płatniczej, niekoniecznie z jednego miesiąca, ale z dłuższego okresu. Następnie również nierealną jest rzeczą niewprowadzanie do budżetu takich wydatków, bez których absolutnie obejść się nie można. Są przecież wydatki, które bez zmiany ustawy nie dają się zmienić. Oszczędności to temat niezmiernie trudny, a przywiązuje do niego kolosalną wagę; i dlatego, że przywiązuję do niego kolosalną uwagę, występuję z projektem Rady oszczędnościowej, jako próbą podejścia do tematu ustanowienia współpracy Sejmu z Rządem. Oczywiście, że współpraca taka możliwa jest tylko wtedy, kiedy istnieje pewien zasób wzajemnego zaufania. Bez możności wzajemnego porozumienia się, które z ustaw dadzą się zmienić w celu wprowadzenia oszczędności, na samą zdolność inicjatywy oszczędnościowej z jednej i drugiej strony bardzo trudno byłoby rachować. Nie przywiązuje specjalnej wagi do formy tych ustaw, które wniosłem, to jest tylko próba podejścia do tego tematu. Może znalazłoby się szczęśliwsze rozwiązanie, ale to rozwiązanie się narzuca. Panowie słusznie tyle razy krytykowali zarządzenia np. Nadzwyczajnego Komisarza, że były robione trochę na wyrywki, że trzeba stworzyć bardziej planowe postępowanie, plan musi być uzgodniony. Z chwilą, gdy nie można tego zrobić w taki sposób, jak proponuję, można wybrać Rząd parlamentarny, który naturalnie nie potrzebowałby takiej współpracy członków Sejmu w Radzie Oszczędnościowej.</u>
          <u xml:id="u-2.77" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Ja szukałem drogi do tej współpracy, przy dzisiejszych stosunkach, jeśli się znajdzie lepsza, będę bardzo szczęśliwy.</u>
          <u xml:id="u-2.78" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Jednocześnie z tematem oszczędności wiąże się temat kontroli budżetu. Jeden z panów posłów zarzucił, że Rząd przez wstrzymywanie wypłaty asygnat państwowych stworzył sobie przymusowy kredyt około 20 milionów złotych u przedstawicieli życia gospodarczego. Proszę Panów, muszę zaznaczyć, że ten temat ma również swoją odwrotną stronę, mianowicie płatnicy rządowi za lasy państwowe, za frachty kolejowe zalegają kolosalne sumy pieniędzy, dziesiątki milionów złotych. Suma zaległości względem Skarbu Państwa jest dużo większa. Oczywiście nie byłoby to wytłomaczeniem, nie można jednak jednych rzeczy tłomaczyć tem, że mają drugą stronę. Ale proszę zwrócić uwagę: Rząd utrzymuje równowagę budżetu za pomocą budżetów miesięcznych. Te budżety miesięczne, to jest najpierw kawałek papieru, a później dopiero wykonanie, trzeba mieć możność utrzymania równowagi pomiędzy wpływami i wydatkami. Do tego zmierza instytucja kontrolerów budżetowych, którzyby mogli wpływać na wydatki tam, gdzie się one dopiero zaczynają, gdzie się robią przetargi, gdzie są dopiero angażowane wydatki. Istotnie przykrą jest rzeczą, jeżeli zrobiono wydatek zaduży, a później dostawca czeka pewien czas na wypłatę. Jest to wywołane tem, że przy obecnem systemie Rząd nie ma możności zapobieżenia temu. O ile zostanie zaprowadzona instytucja kontrolerów budżetowych, oczywiście takie sytuacje zupełnie odpadną.</u>
          <u xml:id="u-2.79" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Tyle co do oszczędności; temat ten muszę skrócić, bo Panowie widzą, że nie mogę długo mówić.</u>
          <u xml:id="u-2.80" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Żałuję, że nie mogłem oszczędnościom poświęcić tyle czasu, ilebym chciał.</u>
          <u xml:id="u-2.81" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Przechodzę do ostatniego tematu, do tematu polityki kredytowej. Zupełnie słusznie Panowie zaznaczyli, że wielką wagę ma to, żeby pożyczki zagraniczne były odpowiednio zawarte i odpowiednio użyte. Przedewszystkiem usłyszałem zarzut, dlaczego tak późno Rząd się bierze do tej sprawy. Panowie słyszeli już wyjaśnienia, że wcale nie tak późno. Były wszak poprzednio zaciągnięte pożyczki amerykańska i włoska, które jednak niedostatecznie dopisały i nie były w dostatecznych rozmiarach. Następnie słyszałem zarzut, że obecna polityka i obecne zamierzenia Rządu w zakresie pożyczki zagranicznej godzą w naszą samodzielność. Bynajmniej tak nie jest. Odwrotnie, obawiam się, że jeżeli nie zawrzemy pożyczek na zasadach wyłuszczonych w projekcie mej ustawy, to właśnie nastąpią pożyczki inne, związane z pewnemi warunkami politycznemi i największem mojem staraniem jest to, ażeby od tematu pożyczki trzymać zdaleka wszelkie czynniki polityczne, i ażeby tylko mieć do czynienia z finansistami. Mogę Panów całkowicie zapewnić, że w dotychczasowych staraniach o pożyczki zagraniczne tylko czynniki finansowe wchodzą w grę. Przypływ kapitału zagranicznego właśnie takiego pozwala nam zachować całkowicie samodzielność, uodpornić się przeciwko wszelkim zakusom, któreby szły przeciwko nam.</u>
          <u xml:id="u-2.82" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">W związku z zagadnieniem pożyczki zagranicznej, poruszonych zostało kilka pytań. Rząd chce zaciągnąć pożyczkę zagraniczną, ale po co mu pełnomocnictwa? Dlaczego pełnomocnictwa? Jeżeli wszyscy uważają, że konieczna jest pożyczka, że trzeba ja zawrzeć na takich a takich zasadach, to można z góry szczegółowo określić, na jakich warunkach. Otóż wszystkich warunków określić nie można ustawowo, dlatego też z chwilą, gdy się dojdzie do wniosku, że trzeba pożyczkę zawrzeć, to trzeba komuś dać pełnomocnictwa. Lepiej dać pełnomocnictwa Rządowi, niż żeby Rząd dawał pełnomocnictwa jakimś pośrednikom, bo przecież trzeba komuś je dać. Nie chcę z tego wyprowadzić wniosku, że pożyczki zagranicznej nie należy robić w sposób taki, ażeby uczynić zadość wszystkim tym, którzy chcą wiedzieć, na co ona będzie użyta. Jeżeli chodzi o to, żeby wiedzieć, jak będzie użyta, pożyczka zagraniczna, to Rząd może służyć wszelkiemi wyjaśnieniami i sprawozdaniami. Z góry muszę powiedzieć, że pożyczka zagraniczna musi być użyta tylko na życie gospodarcze, musi być użyta na to, żeby życie gospodarcze zasilić. Przedewszystkiem trzeba zwrócić uwagę na to, aby kredyt krótkoterminowy mógł być jak najszybciej w sferze rolniczej zmieniony na kredyt długoterminowy, bo to jest jedyny sposób wyparcia lichwy z zakątka, w którym się najsilniej gnieździ i najgorsze robi spustoszenia. Drobni rolnicy najbardziej potrzebują tych kredytów. To jest jedno zadanie kredytów gospodarczych. Drugie zadanie kredytów gospodarczych jest to, że w obecnym momencie kryzysu gospodarczego kredyty wekslowe dla naszego przemysłu są niewystarczające, dlatego, że weksel znika z obiegu. Są jednak towary, pod zastaw których Bank Polski nie udziela kredytów. Otóż pod zastaw towarów może udzielać kredytu tylko Bank Gospodarstwa Krajowego i tą drogą właśnie życie przemysłowe może znaleźć bardzo daleko idącą ulgę. W dziedzinie przemysłu zamiana kredytu krótkoterminowego na długoterminowy ma ogromne znaczenie, bo wiadomo dobrze, że cały szereg zakładów przemysłowych powstał dzięki kredytom krótkoterminowym, obracanym na inwestycje, co jest niezdrowe, co jest kulą u nogi tego przemysłu i zmusza później ten przemysł do zamykania warsztatów, do zmniejszania ilości dni roboczych, do zmniejszania ilości robotników. Te wszystkie zagadnienia przez Rząd są podjęte i w związku z pożyczką zagraniczną będą realizowane. Od żadnej kontroli i współudziału Sejmu w tym zakresie Rząd się nie uchyla.</u>
          <u xml:id="u-2.83" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Ale proszę Panów, życie jest rzeczą najważniejszą. Sprawy, o których mówiłem dotychczas, są to sprawy, które będą się działy za miesiąc, za dwa, za trzy, na dalszą metę, będzie robił ten Rząd, będą robiły inne Rządy. Ale moment obecny jest rzeczą najważniejszą, o tem właśnie chcę teraz pomówić z Panami.</u>
          <u xml:id="u-2.84" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Poza temi podstawami ogólnoprogramowemi, gdzie jest głębsza przyczyna tego stanu, w którym znaleźliśmy się? Do końca lipca znajdowaliśmy się w stanie innym zupełnie, niż obecny. Czy wszyscy zdają sobie z tego sprawę w sposób należyty? Był to wprawdzie okres poinflacyjny, ale okres absolutnie stałej waluty. Miał on swoje złe strony...</u>
          <u xml:id="u-2.85" who="#komentarz">(P. Langer: Kiedy Pan zawsze mówił przeciwnie, że to jest dobre.)</u>
          <u xml:id="u-2.86" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Oczywiście, był lepszy niż inflacja.</u>
          <u xml:id="u-2.87" who="#komentarz">(P. Langer: A teraz Pan twierdzi, że to było zło.)</u>
          <u xml:id="u-2.88" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Jakże można we mnie wmawiać takie rzeczy? Okres inflacyjny minął jako zło, które nigdy nie powinno się powtórzyć. Mieliśmy następnie okres stałej waluty. W tym okresie zaczęliśmy odbudowywać nasze oszczędności. Okres ten miał swoje ujemne strony, ale jego strony dodatnie były nieskończenie większe. Wszyscy zdawali sobie z tego sprawę. Naraz, w końcu sierpnia, coś drgnęło w tym okresie, skończył się okres poprzedni, zaczął się okres gorszy. Dlatego zaczął się gorszy, że to jest nowy dla nas okres o walucie już nie bezwzględnie stałej, okres o walucie mocnej, ale nie bezwzględnie stałej. Doskonale sobie zdawałem sprawę, że to będzie dla nas okres jeden z najcięższych do przebycia, bo wiedziałem, że tu nie tylko wejdą w grę siły realne, ale i siły psychiczne, bardzo daleko prowadzące do rozstroju, wiedziałem, co za tem wszystkiem pójdzie: zmniejszenie oszczędności, wycofanie wkładów, pogoń za dolarem. To wszystko się stało — jak lawina szło jedno za drugiem. W całej Europie zabrakło papierków dolarowych dla Polski. Musiano je sprowadzać z Ameryki, ku zgorszeniu finansistów świata. W ten sposób wystąpił ten napór psychiczny mas ludności zwrócony przeciw własnemu pieniądzowi. Wszyscy się obawiali o to, co zrobię. Przed jakim dylematem stałem wówczas? Zdawałem sobie z tego sprawę — niech Panowie mnie nie posądzają, żebym sobie z tego sprawy nie zdawał. Wiedziałem, że to wymaga największych wysiłków, większych niż te, które do tej pory były robione, i stawiałem sobie pytanie, czyby nie należało usunąć się w tym momencie, czyby nie należało istotnie poszukać w naszem społeczeństwie jakiegoś autorytetu, któryby mógł napowrót swojem nazwiskiem i programem istotnie posłużyć dla otrząśnięcia się społeczeństwa z tego strasznego stanu, w którym samo się pogrążyło, kiedy narzekając kopało sobie grób, wyzbywając się oszczędności i podkopując złotego. Niech Panowie mi wierzą, że gdybym był widział sposób na to przez usunięcie się, tobym to dawno zrobił.</u>
          <u xml:id="u-2.89" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Trzeba było zdawać sobie sprawę, że to, co w społeczeństwie wtenczas się działo, było to, co się dzieje w bardzo wielu momentach trudnych i niebezpiecznych. Gdy potrzeba gasić ogień, większość ludzi nie zawsze biegnie po to, żeby ten ogień gasić, ale biegnie do swojej chatki, do swojego zacieśnionego zakresu działania i broni tego, żeby czasem nie poniosła jak najmniejszej straty. Szczęśliwy jestem, że mogę powiedzieć, że największe źródło ognia niebezpiecznego dla nas, dla życia państwowości, zostało zagaszone. Dlaczego tak mogę mówić? Bo dolar stał przed miesiącem 6.30 i szedł do 7, a dziś jest 5.98 i ten odcinek dolarowy, który był notowany 7.50, dziś jest 6.05 i to się utrzymuje od dłuższego czasu. Dziś mogę to mówić, przed dwoma tygodniami może tak nawet bym nie mówił. Run na Banki został wstrzymany; dla nas nie jest już niebezpiecznem to, że te buchające silniejsze ognie zostały przytłumione, ale że obserwujemy inne zjawisko, które nas gnębi: to jest zastój naszej produkcji, to, że masa fabryk nie pracuje w całej pełni, że ilość bezrobotnych co tydzień wzrasta. Bacznie śledzę, jak ilość bezrobotnych wzrasta i wiem, że również w bieżącym tygodniu wiadomości czwartkowe przyniosły dane o nowych' kilku tysiącach bezrobotnych, to jest największe nieszczęście nasze. Musimy w tym kierunku również przeprowadzić doraźną akcje sanacyjna, taką, jaką zrobiliśmy w stosunku do dolara i w stosunku do banków. Teraz musimy podjąć jeszcze ważniejszą akcję sanacyjną, wymagającą jeszcze większego napięcia, t. j, akcję w stosunku do zamierającego tętna naszego życia przemysłowego, wyrażającego się w nieustannym wielkim wzroście bezrobotnych. Są do tego środki, ja te środki podałem i przeprowadzenia tej akcji podejmuję si'ę dlatego, że tamtych dwóch zadań podjąłem się i przeprowadziłem je. Jeśli tamte dwa zadania zostały zrobione i bilans handlowy został poprawiony, to nie wolno mi nie podjąć się i walki z tem ostatniem załam w imię obowiązku, podkreślam to, bo gdybym działał w imię czegoś innego, to przecież miałem tyle okoliczności do usunięcia się, że to byłoby dla mnie niezmiernie łatwe. Moim obowiązkiem jest jednakże nie uchylać się od tego trzeciego i najważniejszego zadania i podjąć je. To są wielkie rzeczy. W tych ustawach, które Panom przedłożyłem są wskazane środki. Jedna z tych ustaw mówi o szczególnych środkach — o 80 milionach zł biletów skarbowych, które pójdą na życie gospodarcze, nie na banki, gdyż banki tego już nie potrzebują, a potrzebuje przemysł. Te środki wpłyną w znacznej mierze na zatamowanie tego, co się dzieje, na zatamowanie stawania fabryk z powodu braku środków kredytowych. Jeżeli z powodu braku środków kredytowych warsztaty stają, to trzeba im przyjść z pomocą. Na to, aby przyjść z pomocą, musi być uchwalona temu, czy innemu Rządowi ta część ustawy, która mówi o tych specjalnych środkach.</u>
          <u xml:id="u-2.90" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Gotów jestem podjąć się tego ciężkiego obowiązku, który na mnie leży, z całą świadomością, że to jest potrzebą Państwa i dlatego Rząd żadnej odpowiedzialności nie unika.</u>
          <u xml:id="u-2.91" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">Rząd będzie szczęśliwy, jeżeli głosowania będą wyraźne, zupełnie wyraźne, jeżeli ci, którzy chcą obalać Rząd, wezmą na siebie to zadanie do spełnienia i wezmą je w najszybszym czasie.</u>
          <u xml:id="u-2.92" who="#PrezesRadyMinistrówWładysławGrabski">I dlatego też schodzę z trybuny z tem przeświadczeniem, że najwyższy czas, by ustała ta atmosfera, jaka się w ostatnich czasach daje zauważyć, t. j. atmosfera, paraliżująca całe nasze życie państwowe. Takie paraliżowanie dłużej nie powinno mieć miejsca, jeżeli są godni i silni, niech się zjawią, niech pokażą, co zrobią, niech ponoszą całkowitą odpowiedzialność, a jeżeli tego niema, to trzeba obecnemu Rządowi pomóc, bo Rząd ten ponosi wielką odpowiedzialność i wielki trud. To, co zostało zrobione, to nie zostało zrobione z łatwością, tylko z wielkim wysiłkiem i tylko tym wielkim wysiłkiem to się osiągnęło.</u>
          <u xml:id="u-2.93" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#Marszałek">Muszę podać do wiadomości poprawkę posłów z Partii Komunistycznej, a mianowicie poprawkę do wniosku p. Byrki, ażeby po słowach: „złożonej z 7 posłów”, dodać: „oraz z 10 przedstawicieli komisji centralnej związków zawodowych, zcentralizowanych związków zawodowych, komitetów fabrycznych i organizacji gospodarczych małorolnego i bezrolnego włościaństwa”.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#Marszałek">Panowie zechcą się uspokoić, aby wysłuchać mego oświadczenia. Sejm ma prawo wykonywać kontrolę nad Rządem i wniosek p. Byrki mieści się w ramach Konstytucji, natomiast poprawka p. Paszczuka sprzeciwia się Konstytucji i dlatego nie mogę poddać jej pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Bryl.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PBryl">Wysoki Sejmie! Po raz trzeci staje p. Władysław Grabski przed tą Wysoką Izbą jako Premier Rządu i domaga się dość stanowczo zatwierdzenia nowego budżetu na nowy rok administracyjny 1926 i uchwalenia nowych pełnomocnictw, które tym razem dla odmiany nazwał ustawami sanacyjnemi. P. Premier Grabski oświadczył, że miał myśl ustąpić, ale obawiał się, czy znajdzie się godny następca, któryby potrafił wyprowadzić Państwo z tego bagna, w jakie je właśnie Rząd p. Grabskiego zaprowadził.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PBryl">Jeżeli mamy szczerze i otwarcie postąpić, jeżeli mamy sprawiedliwie ocenić Rząd p. Grabskiego i rozstrzygnąć pytanie, czy dać mu nowy budżet i nowe pełnomocnictwa, to musimy zestawić bilans dwuletnich Rządów p. Grabskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PBryl">Rząd p. Grabskiego trzeba specjalnie traktować inaczej niż wszystkie inne rządy w Polsce dotychczasowe, albowiem p. Grabski rządzi dwa lata. Jeszcze nie było tak długotrwałego rządu w Polsce. Inne rządy przeważnie były krótkotrwałe i Sejm i społeczeństwo usprawiedliwiało tem ministrów i poszczególnych premierów, że nie może być w Polsce dobrze, jeżeli ministrowie tak często się zmieniają jak rękawiczki. P. Grabski nie może narzekać na brak poparcia ze strony Sejmu. Sejm dawał p. Grabskiemu wszystko, czego p. Grabski od niego wymagał. Dwukrotnie Sejm zrzekł się swojej władzy na rzecz p. Grabskiego, dając mu bardzo daleko sięgające pełnomocnictwa, nieraz niebardzo przemyślane. Dawał mu wszystkie ustawy, jakich tylko zażądał.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Pluciński.)</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PBryl">Mówiąc o bilansie tego Rządu, musimy w imię sprawiedliwości stwierdzić, że p. Grabski ma także i dodatnie strony. Nie można wszystkiego złego przypisywać tylko jemu. Niewątpliwie p. Grabski wyprowadził Państwo z chaosu inflacyjnego do względnej stabilizacji, niewątpliwie p. Grabski w roku 1923 uratował Państwo przed anarchią, a nawet może przed grożącą rewolucją. Ale z drugiej strony, jeżeli mamy być sprawiedliwi, to musimy stwierdzić jedną rzecz, że aczkolwiek nie p. Grabski winien temu wszystkiemu, co jest złego dzisiaj w Polsce, aczkolwiek nie tylko on bierze odpowiedzialność za to ciężkie przesilenie, to jednak lwią część tej winy musi wziąć na siebie. W każdem gospodarstwie, w każdem przedsiębiorstwie gospodarz jest odpowiedzialny za stan gospodarki. Gospodarzem u nas w Polsce gest p. Grabski. Jesteśmy chwała Bogu już dawno po wojnie, już skutki wojny powinne były dawno zniknąć, a stosunki gospodarcze przy odpowiedniem uporządkowaniu rzeczy nie powinne się pogarszać, ale powinne się polepszać. Tymczasem w naszem Państwie stosunki za czas rządów p. Grabskiego nie tylko nie polepszyły się, ale owszem pogorszyły i z dnia na dzień, z godziny na godzinę pogarszają się. Jesteśmy dziś krajem największej nędzy, jesteśmy dziś krajem największego bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PBryl">P. Grabski popełnił kilka błędów. Pierwszym błędem było przedewszystkiem to, że p. Grabski przecenił zdolność płatniczą społeczeństwa. P. Grabski podwoił budżet w porównaniu z rokiem 1923 i wyobraził sobie, że Państwo jest w stanie ten budżet wykonać, a nawet dziś myśli, że przecież nie jest tak źle, bo ludzie w r. 1924 płacili i płacą w 1925 r. Tak, bezsprzecznie społeczeństwo mogło zrobić ten wysiłek i te olbrzymie kwoty podatkowe płacić do Skarbu Państwa, ale to stało się już w jednym i drugim roku, p. Grabski jednak w trzecim roku przekona się, że te sumy podatkowe do Skarbu Państwa nie wpłyną.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PBryl">U nas jest około 700 miljionów złotych w obiegu razem z bilonem, podczas gdy sam budżet Państwa wynosi! przeszło 2 miliardy, a zatem obywatel polski, nie licząc pieniędzy, które musi składać na utrzymanie samorządu gminnego, powiatowego i wojewódzkiego, musi przynajmniej 4 razy w roku znosić te pieniądze do kas skarbowych. Gdy we Francji przyszedł do rządu nowy minister skarbu p. Cailauks, to odrazu powiększył obieg banknotów z 42 miliardów na 48 miliardów franków, a zarządzenie to p. Caillauks motywował w następujący sposób: budżet na r. 1926 został preliminowany w sumie 36 miliardów franków, żeby więc obywatele byli w stanie sumę tę wpłacić do kas skarbowych w gotówce, nieodzownem jest, aby obieg wynosił minimalnie 48 miliardów franków, to znaczy, że budżet powinien wynosić 3/4 pieniędzy będących w obiegu.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#PBryl">Pozatem winą obecnego ciężkiego położenia naszego Państwa jest kiepska polityka finansowa, gospodarcza i polityka celna Rządu p. Grabskiego. Drożyzna kredytu, brak środków obiegowych wywołuje ruinę warsztatów pracy, bezrobocie, podrożenie produkcji, a co w następstwie idzie, zmniejszenie konsumcji, zmniejszenie zaś konsumcji wywołuje znowu nowe bezrobocie j nowe zamykanie warsztatów pracy. Pierwszą zasadą zdrowego organizmu społecznego jest przedewszystkiem pracować i oszczędzać. P. Grabski swoją polityką doprowadził do tego, że w Polsce jest największe bezrobocie, bo poza olbrzymiem bezrobociem w miastach, bardzo dotkliwem, jest jeszcze kilkakrotnie większe bezrobocie na wsi. 75% obywateli Państwa mieszka na wsi. Jeżeli powiem, że z tych 75% pracuje połowa, będzie to z pewnością za duża cyfra. Połowa ludności na wsi przez cały rok nie może pracować z tego powodu, że nie ma na czem pracować, nie ma gdzie pracować. Jeżeli do tych bezrobotnych na wsi dodamy bezrobotnych w mieście, to musimy stwierdzić, że przynajmniej połowa obywateli w Państwie Polskiem nie jest zajętą, nie pracuje. Jeżeli połowa obywateli nie pracuje, to w takim razie nie może być mowy o jakiejś dobrej gospodarce państwowej. A tymczasem Rząd p. Grabskiego, jego zarządzenia, czy to gospodarcze, czy polityki celnej, doprowadziły właśnie do tego, że to bezrobocie nie zmniejsza się, ale przeciwnie stale się zwiększa.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#PBryl">Jakąż radę widzi p. Grabski celem sanowania tych stosunków? Pan Grabski widzi jedną radę, mianowicie w nowych pełnomocnictwach. Na czemże te cudowne leki mają polegać? Mają polegać na tem, że Sejm ma się zrzec swoich praw i dać p. Grabskiemu możność zastawienia i sprzedania jeszcze tych obiektów państwowych, które dla kapitalistów zagranicznych przedstawiają jakąś wartość. A pieniądze, uzyskane z tych celów, mają być użyte 1) na uruchomienie przemysłu, 2) na uruchomienie banków. Stara śpiewka.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#PBryl">Wkładanie jakichkolwiek pieniędzy w nasz przemysł jest rzucaniem pieniędzy w błoto. Pieniądze nasze od początku powstania Państwa Polskiego szły li tylko dla przemysłu. Przemysł żył kosztem całego społeczeństwa. Wszystkie ofiary zjadał przemysł. Polityka celna była tego rodzaju, że wprost zdzierała skórę z obywateli na rzecz tego przemysłu, albowiem wszystkie towary krajowe były droższe niż towary zagraniczne. Jaki jest rezultat tego, że tyle ofiar społeczeństwo poniosło? Rezultat jest ten, że sami przemysłowcy dziś się przyznają, że nie są zdolni do pracy i konkurencji, że wytwarzają za drogo. Jednem słowem przemysł w ruinie. Przypuśćmy, że p. Grabski ożywi ten przemysł, że włoży weń ostatnie pieniądze. I cóż z tego? Ten przemysł nie może pracować, bo dla zagranicy jest za drogi, zagranica nie potrzebuje wyrobów naszego przemysłu, bo są kiepskie i za drogie, a rynek wewnętrzny też ich nie potrzebuje, bo jest zrujnowany, ludność nie ma za co kupować. Jeżeli p. Grabski te ostatnie pieniądze, uzyskane z wyprzedaży, da polskim przemysłowcom, to oni mogą pracować parę tygodni, parę miesięcy, zapełnią swoje magazyny i na tem koniec. Znowu będzie nowe bezrobocie i będziemy znowu w tem stadjum, w jakim się obecnie znajdujemy.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#PBryl">Mojem zdaniem, droga, jaką p. Grabski proponuje, jest zupełnie błędna. Najpierw trzeba odbudować rynek wewnętrzny, najpierw trzeba odrestaurować te masy, które są konsumentami przemysłu, i dopiero wtedy możemy mówić o uruchomieniu przemysłu. Wtedy, gdy będziemy mieli dla kogo wytwarzać, przemysł ruszy, nawet bez wielkich pomysłów p. Grabskiego, bez tych wielkich pożyczek zagranicznych. Ale jak może być mowa o rynku wewnętrznym, jeżeli 75%ludności naszego Państwa, t. j. warstwa włościańska została doprowadzona do kija żebraczego. Panowie dziś na wsi nie znajdziecie na jednej wsi 20 zł, chociażby się wszyscy obywatele tam mieszkający składali. Kiedyś miałem sposobność przypadkowo być obecnym przy ważeniu się chłopów i wierzcie Panowie, że na 5 chłopów, którzy się ważyli, największą wagę wykazał ten, który miał 55 kilo. Dziś ta masa chłopska tak nędznie żyje, że tam poza skórą, przyschniętą do kości, nic niema zupełnie. Przypatrzcie się Panowie tym komisjom rekruckim wojskowym, jaki materiał przychodzi do wojska. Panowie za kilka lat nie będziecie mogli wziąć tego rekruta, którego Sejm daje.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#PBryl">Pan Grabski zniszczył wieś, zabierając wszystkie środki materialne, jakie tam były, a dziś już bierze podatek krwi i życia ludzkiego. Na wsi z głodu ludzie giną. A Panowie w miastach nie macie pojęcia, co się na wsi dzieje. Prawda, w miastach jest bezrobocie i nędza, ale takiej nędzy, jaka jest dziś na wsi, miasto nie zna. Ludzie odżywiają się tam tylko kartoflami i kapustą bez żadnej omasty, nawet bez soli. A Panowie chcecie wielkie fabryki otworzyć dla tych nędzarzy, którzy dziś nie są żadnymi konsumentami, chcecie wyprzedać całą Polskę, aby to, co się uzyska, dać na przemysł, który nie umie i nie potrafi należycie pracować.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#PBryl">Sejm ma się zrzec swych praw już nie na rzecz całego Rządu, tylko na rzecz Ministra Skarbu samego. Tymczasem przypatrzmy się, kto rządzi w Państwie Polskiem. Ja Panom udowodnię, że w Państwie Polskiem nie rządzi p. Grabski, że w Państwie Polskiem nie rządzą jego ministrowie...</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#komentarz">(Głos: Kauzik rządzi!)</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#PBryl">... i nawet nie p. Kauzik rządzi, ale w Państwie Polskiem rządzi ten, kto chcę rządzić: na wsi policjant, w starostwie urzędnik sprytniejszy albo starosta, a po ministerstwach rządzą różne kliki. W Państwie Polskiem nie rządzi Rząd, odpowiedzialny przed Sejmem, ale rządzi zdemoralizowana, skorumpowana, niedołężna biurokracja. Że tak jest, że nie mówię rzeczy zupełnie na wiatr, postaram się udowodnić.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#PBryl">Weźcie Panowie sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli Państwa, weźcie którekolwiek sprawozdanie, odnoszące się do jakiegokolwiek resortu, to się Panowie przekonacie, że fundusze publiczne, fundusze podatkowe są w całkiem ordynarny sposób we wszystkich resortach rozkradane, lub lekkomyślnie roztrwaniane. Proszę Panów, czy można sobie pomyśleć państwo na świecie, czy można pomyśleć rząd, któryby patrzał na to wszystko zupełnie bezradnie, bo najstraszniejsze jest to, że winni nie są pociągani do odpowiedzialności. Weźmy sprawozdanie, odnoszące się np. do jednego resortu, do Ministerstwa Robót Publicznych. Na str. 742 czytamy sprawozdanie nie jakiejś lewicowej niezadowolonej partii, nie jakichś demagogów wiecowych, nie jakichś radykalnych posłów, lecz ludzi z Najwyższej Izby Kontroli Państwa, ludzi starszych, poważnych, zrównoważonych. Co oni piszą o tem wszystkiem?</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#komentarz">(Czyta)</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#PBryl">„Przyjmowano urzędników ponad preliminowany etat i opłacano ich z kredytów rzeczowych; niedostateczne zabezpieczano interesy Skarbu przy zawieraniu umów na dostawy i roboty; wydawano firmom zaliczki niepotrzebnie; urzędnicy ociągali się z dostarczeniem dowodów, usprawiedliwiających pobrane zaliczki; na poczet wykonywanych robót wydawano nowe zaliczki bez żądania wyrachowania się z pobranych poprzednio; niedokonywanie lub tylko częściowe dokonywanie, wbrew par. 78, przepisów kasowych i rachunkowych, cenzury dowodów rozchodowych; prowadzenie robót bez niezbędnych projektów i kosztorysów; brak protokółów z odbioru robót i materiałów; odbiór materiałów w złym gatunku; nieprawidłowe obliczanie i nadpłaty kosztów podróży; uskutecznianie wydatków z niewłaściwych kredytów”.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#PBryl">I tu następuje litania. Weźmy jakikolwiek dział tego Ministerstwa, czy roboty wodne, czy drogowe, czy regulacyjne, wszędzie Panowie widzą jedno wielkie złodziejstwo. A wiecie, Panowie, co na to wszystko odpowiada kierownik Ministerstwa Robót Publicznych? Na wszystkie pisma Najwyższej Izby Kontroli, ażeby kierownik Ministerstwa wejrzał w całą tę gospodarkę, ażeby przeszkodził tym wszystkim nadużyciom i winnych pociągnął do odpowiedzialności, nie odpowiada, nie odpowiada również i na urgensy. A jeżeli odpowiada, to w jednym wypadku, gdy chodziło o sprawę Zjednoczonej Żeglugi Polskiej, odpowiedział, że wszystko jest w porządku. Na drugie pismo, w którem Najwyższa Izba Kontroli udowadnia kierownikowi Ministerstwa, że nie jest w porządku i że Skarb Państwa poniósł przeszło milion złotych strat i że to towarzystwo, w którego Radzie Nadzorczej zasiada i p. Rybczyński i inni wysocy urzędnicy Ministerstwa, nie płaci nawet czynszu za wydzierżawienie rozmaitych warsztatów państwowych — niema od Ministra Robót Publicznych żadnej odpowiedzi. Najwyższa Izba Kontroli, nie mogąc sobie dać rady z kierownikiem Ministerstwa Robót Publicznych, pisze do Ministra Skarbu, do p. Władysława Grabskiego, który przed chwilą głosił, że chce ratować Polskę i dlatego nie odejdzie, ale i p. Minister Skarbu nie odpowiada wcale na to pismo Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#PBryl">Ci sami urzędnicy, którzy nie umieją zarządzać funduszami publicznymi i budżetem, tym ciężko wydobytym od społeczeństwa groszem, doskonale umieją o sobie pamiętać. W tem samem sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli na stronie 744 znajdujemy umowę, którą Ministerstwo Robót Publicznych zrobiło z Rządem w sprawie gruntów kolonii Staszica. I czegóż się tam dowiadujemy? Dowiadujemy się, że za grunty ogólnej powierzchni 44,806 m. kw. płacą urzędnicy Rządowi czynsz roczny w wysokości 8 zł 96 gr, tak że wypada np. na p. Ministra Eberhardta za działkę nr. 53 — 11 groszy rocznie. Więc ci urzędnicy, którzy, jak to wynika na podstawie dokumentów Najwyższej Izby Kontroli, nie umieją gospodarować funduszami publicznemi, doskonale umieją gospodarować, o ile chodzi o ich interes osobisty.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#komentarz">(Głos: Dobrze kalkulują. P. Sanojca: Ręka rękę myje.)</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#PBryl">Teraz przyjrzyjmy się również sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli, które mówi o tem, jak Ministerstwo Robót Publicznych wykonywa obowiązki, nałożone przez Sejm, ażeby ściągać daninę lasową. Danina lasowa miała dostarczyć najbiedniejszej w Polsce ludności, która nie ma dachu nad głową, odpowiednich funduszów na odbudowanie sobie schronisk. A tymczasem Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że ustawa o daninie lasowej nie została wykonana, a nie została wykonana dlatego, że Ministerstwo Robót Publicznych wydało szereg okólników, z których jeden był sprzeczny z drugim, tak że ci urzędnicy po powiatach absolutnie nie wiedzieli, czego się trzymać, i trzymali się tego, że za łapówki uwalniali od daniny lasowej. Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, gdzie i kto zwolniony został od daniny lasowej. Zwalniano nawet takie obszary leśne, gdzie sami właściciele domagali się, aby daninę im wymierzono, lecz inspektor leśny pisał, że zwalnia się obywatela od daniny lasowej, albowiem stwierdzono, że tam niema wcale drzewa budulcowego.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#PBryl">Danina lasowa miała być ściągnięta w trzech ratach. Pierwsza rata miała być ściągnięta w r. 1924, ostatnia w r. 1927. Tymczasem ostatnio p. Grabski wbrew ustawie, która wyraźnie postanawia, kiedy jest termin ściągnięcia, przedłuża termin składania tej daniny do 1929 r. P. Grabski powoływał się przed chwilą, że przecie nic nie robi bez Sejmu, że słucha we wszystkiem Sejmu. Czy to jest posłuch dla Sejmu i poszanowanie ustaw, jeżeli Premier bez żadnego pełnomocnictwa zupełnie dowolnie zmienia sobie ustawę? Tego Panowie na całym świecie nie znajdziecie, żeby Rząd miał prawo zmieniać ustawę. Dotychczas ściągnięto daniny zamiast preliminowanych 50 milionów — około 17 milionów. W roku 1924 wyasygnowano z tych 17 milionów 6 milionów, w roku 1925 — 4.640.000, tak że zostało z pieniędzy daninowych 6.360.000, które p. Grabski zabrał na potrzeby innych resortów, wbrew ustawie znowu, bo ustawa wyraźnie mówi, że danina lasowa ma służyć na odbudowę zniszczonej ludności w czasie wojny. Gdzie tu poszanowanie ustaw? To jest resort Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#PBryl">Jeżeli chodzi o gospodarowanie funduszami publicznemi, wejrzyjcie Panowie do wszystkich innych resortów, tam dzieje się zupełnie to samo. Weźmy Ministerstwo Spraw Wojskowych. Mamy bardzo reprezentacyjnego jenerała, śniadania, kolacje, misje, obiady, toasty, rozmaite uroczystości narodowe wypadają wyśmienicie, ale gdy Panowie weźmiecie sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli odnoszące się do gospodarowania pieniędzmi, do tej gospodarki intendenckiej, to znowu Panowie widzicie jedno wielkie złodziejstwo, jedną wielką korupcję. I znowu p. Minister Spraw Wojskowych trzyma się tej samej zasady, co p. Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych, który zupełnie nie odpowiada na pisma Najwyższej Izby Kontroli. Najtragiczniejszem w tem całem postępowaniu naszej biurokracji jest to, że te wszystkie złodziejstwa, te wszystkie nieudolności są zupełnie bezkarne, a bezkarność zachęca oczywiście do nowych takich czynów, bezkarność jeszcze bardziej rozzuchwala tego rodzaju biurokracje.</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#PBryl">Weźmy p. Tyszkę. P. Tyszka zupełnie innej trzyma się metody, niż pan Minister Robót Publicznych i Minister Spraw Wojskowych. Na wszystkie pisma Najwyższej Izby Kontroli odpowiada: tak, natychmiast, w tej chwili zrobione. Lecz cóż się okazuje? To jest tylko taktyka, bo gdy Najwyższa Izba Kontroli przychodzi drugi raz i kontroluje, to naprawdę nic nie zrobiono, żadne zarządzenia nie zostały wydane, a jeżeli zostały wydane, to nie były respektowane. Czy to jest Rząd, czy to rządzą ministrowie, czy to rządzi p. Grabski? Nie, to rządzi skorumpowana, zupełnie nieudolna biurokracja i to zupełnie bezkarnie. Ktośby powiedział: dobrze, jest przecież p. Minister Sprawiedliwości, przecież te rzeczy dostają się do jego wiadomości. I znowu dowiadujemy się ze sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli, że w tych wypadkach, kiedy Najwyższa Izba Kontroli potrafiła już złodzieja doprowadzić do prokuratora i p. Ministra Sprawiedliwości, w tych wypadkach śledztwo ciągnie się przez dwa, trzy lata i sprawy złodziejstwa grosza publicznego nie są załatwiane, a w wielu wypadkach, gdy winę udowodniono, złodzieja uwalnia się. Czy taki ma być aparat państwowy? Jedni urzędnicy kradną, inni urzędnicy uwalniają złodzieja od odpowiedzialności!</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#komentarz">(Głos: Ręka rękę myje!)</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#PBryl">Weźmy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Jakże o tem Ministerstwie pisze sprawozdanie? Stwierdza się tam wiele przestępstw i t. d., a potem pisze się: „Stwierdzono dalej przekroczenie wydatków z funduszu dyspozycyjnego o zł. 200.089, tudzież wydatkowanie znacznej sumy (zł 542.000) na remuneracje świąteczne dla funkcjonariuszów centrali Ministerstwa”. I skąd wzięto te pieniądze? — Tak pisze Najwyższa Izba Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#PBryl">„Wydatek ten pokryto częściowo drogą podniesienia 43.000 zł. z rachunku bieżącego sum, osiągniętych z tytułu opłat za rejestrację cudzoziemców, częściowo zaś drogą przeniesienia na § 2. dz. 1, 2 i 5, z działu § 13 („Zasiłki wojskowe”) 499.200 zł”.</u>
          <u xml:id="u-4.28" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-4.29" who="#PBryl">Zabrano zatem najuboższym rodzinom pieniądze, przeznaczone na zasiłki dla rodzin, których członkowie poszli do wojska, po to, aby urzędnicy z centrali otrzymali odpowiednie remuneracje. Najciekawsze, że p. Grabski wie o tem, że tego nie wolno robić, bo ustawa skarbowa zabrania tego, ale p. Grabski mimo to zgodził się na to. Czy to jest, Panie Ministrze Sprawiedliwości, konstytucyjny krok, jeżeli Minister Skarbu i Premier robi tego rodzaju rzeczy wbrew ustawie skarbowej? Niech p. Minister na to odpowie.</u>
          <u xml:id="u-4.30" who="#PBryl">Kiedy jestem przy dziale Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, nie mogę nie wspomnieć o tym dziale, który najwięcej wszystkim stronnictwom, zasiadającym w tej Izbie, daje się we znaki, mianowicie o policji państwowej. Jeżeli Panowie weźmiecie gospodarkę policji państwowej, to się Panowie przekonacie, że czy to chodzi o zakup sukna, rewolwerów, wiader, o zakup czapek czy kajdan, uprzęży, o zakup koni — znowu wszędzie, we wszystkich tych sprawach jedna korupcja i wielkie złodziejstwo. Zakupuje się konie chore na zołzy, zupełnie zarażone. Bierze się najrozmaitsze oferty, nie najtańsze, ale najdroższe, i używa się sztucznych sposobów, np. krótkie terminy tych licytacji wyznacza się, byle kraść grosz publiczny. I znów p. Minister Skarbu, i znów p. Minister Spraw Wewnętrznych nie reaguje na to wszystko. Więc któż, na miły Bóg, w Państwie rządzi? Czy Rząd p. Grabskiego? Uważam go za porządnego człowieka, tak samo jego ministrów uważam osobiście za porządnych ludzi, ale oni nie rządzą, rządzi biurokracja bezkarnie, biurokracja, która jest zdemoralizowana i skorumpowana.</u>
          <u xml:id="u-4.31" who="#PBryl">I p. Grabski domaga się dla tego Rządu nowych pełnomocnictw! Mamy zrzec się praw, mamy dać p. Grabskiemu prawo rozsprzedawania Polski, zastawienia tej Polski, poco? Ażeby temi pieniędzmi gospodarowała ta właśnie biurokracja, o której tu przed chwilą mówiłem. Czy znajdzie się, czy się poważy znaleźć na to większość w tym Sejmie? Czy niema sumienia w Sejmie, ażeby przeczytać i rozpatrzyć te sprawozdania, które Najwyższa Izba Kontroli o Rządzie p. Grabskiego przedłożyła?</u>
          <u xml:id="u-4.32" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-4.33" who="#PBryl">Czy Panowie chcecie mimo wszystko dać pełnomocnictwa człowiekowi, który nie rządzi, ale pozwala rozkradać grosz publiczny?</u>
          <u xml:id="u-4.34" who="#PBryl">A co dalej? Jeżeli wysprzedamy się ze wszystkiego, to za pół roku będzie koniec z temi pieniędzmi. A potem co? Potem pójdziemy do Ligi Narodów, jak żebracy i poprosimy o kuratele! Nie chcemy kurateli i dlatego nie damy Rządowi p. Grabskiego ani pełnomocnictw, ani budżetu, bo nie mamy zaufania do Rządu, który tak gospodaruje, jak tu pisze Najwyższa Izba Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-4.35" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-4.36" who="#PBryl">A teraz przypatrzmy się innym działom naszej administracji, nie tym, które mają do czynienia z funduszami publicznemi, ale tym, które są obowiązane wykonywać ustawy. Każda biurokracja, a specjalnie polska, szybko orientuje się, czy jest trzymana w należytych karbach, czy nie. Jak koń odrazu poznaje jeźdźca, tak samo biurokrata w lot czuje rękę, która nim kieruje. Nieszczęściem p. Grabskiego było to, że złączył w swoich rękach dwa resorty: premierostwo i Ministerstwo Skarbu i za dużo czasu poświęcił programom sanacyjnym i za dużo głowił i biedził się, skąd wziąć pieniędzy na zaopatrzenie tej biurokracji i na kredyty inwestycyjne, na utrzymanie kursu złotego, a za mało interesował się i zajmował premierostwem. P. Grabski zupełnie nie wiedział, czy ministrowie wykonywają uchwały Rady Ministrów, czy nie. Czy możecie sobie Panowie wyobrazić państwo na świecie, gdzie minister nie wykonywa uchwał oszczędnościowych Rady Ministrów? To jest poprostu skandal, a p. Grabski nie wyciąga z tego żadnych konsekwencji. Na posiedzeniu rady oszczędnościowej odbytej pod przewodnictwem p. Premiera Grabskiego zapadła uchwała, że trzeba pewne działy w Ministerstwie Robót Publicznych ze względów oszczędnościowych znieść. Najwyższa Izba Kontroli pisze, że Ministerstwo to nie urzeczywistniło tej uchwały, jakkolwiek bowiem zniesiono inspektoraty wodne w Krakowie i Toruniu, jednak na ich miejsce utworzono nowe inspektoraty z tym samym personelem, co przedtem. P. Grabski wie o tem, i p. Rybczyński sobie dalej spokojnie siedzi i p. Grabski nie ma żadnej władzy, żeby te rzeczy wiegzekwować. Ministrowie dostali wolną rękę, ale nie rządzą. Rządzą różne nieodpowiedzialne kliki.</u>
          <u xml:id="u-4.37" who="#PBryl">W Państwie nie robi się tego, co chce Minister, w Państwie nie wykonywa się zarządzeń władzy centralnej. Mogą być nie wiem, jakie okólniki i rozporządzenia, ale ani wojewodów ani starostów, ani policjantów nawet nic one nie obchodzą. W naszem Państwie niema nikogo, ktoby w ministerstwach przypilnował wykonania rozporządzeń. Myśmy kilka przykładów nadużyć jeszcze w styczniu zeszłego roku podali p. Grabskiemu do wiadomości, a p. Minister Spraw Wewnętrznych Ratajski powiedział: „Na miły Bóg, jak to może być, żeby takie rzeczy się działy, ja zażądam sprawozdania”. Pisał do p. wojewody Garapicha i od stycznia do czerwca nie było odpowiedzi. Ciekawy byłem, dlaczego niema odpowiedzi, idę do p. Ministra Ratajskiego, p. Minister każe sobie podać akta i z aktów okazuje się, że p. Minister Ratajski osobiście w tej sprawie pisał do wojewody trzy razy, a wojewoda nie odpisał mu ani razu. Za czasów rządów zaborczych austriackich, rosyjskich czy pruskich proszę sobie wyobrazić wojewodę, czy generał-gubernatora, czy namiestnika, któryby nie odpowiedział na kilkakrotne listy p. ministra. W 24 godziny by go nie było.</u>
          <u xml:id="u-4.38" who="#komentarz">(Głos: Starosta, który miał być usunięty, został wicewojewodą.)</u>
          <u xml:id="u-4.39" who="#PBryl">Chodzi o nadużycie p. starosty Eckarta. P. starosta Eckart był dawnym funkcjonariuszem Austriackim, obecnie w Przemyślu. Miałem przyjemność poznać go za czasów austriackich w r. 1916 w czasie wojny światowej. P. Eckart był wtedy starostą w Zborowie i udawał, że nie umie ani słowa po polsku. Tam były wojska niemieckie, udawał — „einen echten Deutschen”, nosił krzyż pruski. Gdybyście Panowie pojechali do Zborowa, tobyście jeszcze dziś zobaczyli wszędzie Hindenburgstrasse, Feldmarschalstrasse i inne „Strasse”. Za czasów polskich jest wielkim patriotą, wielkim narodowcem, został starosta w Przemyślu. I nie ma nic innego do roboty, jak tylko walkę ze Związkiem Chłopskim. Żąda, ażeby, organizując związki chłopskie, przedkładano statut, co jest wbrew ustawie; żąda od tych organizatorów, ażeby w ciągu trzech dni podali wykaz imienny członków, co jest również wbrew ustawie i rozporządzeniom. Idę z tem wszystkiem do p. Ministra i niema żadnej odpowiedzi. P. Garapich nie odpowiada. Dlaczego? Bo p. Garapich pisał do p. starosty. P. starosta nie ma co odpowiedzieć, czeka aż się osoba ministra zmieni. Przychodzi nowy Minister i p. Eckart w nagrodę za nierespektowanie ustawy zostaje wicewojewodą we Lwowie. To są rzeczy niesłychane, więc na to się popełnia bezprawie, ażeby dostać później awans!</u>
          <u xml:id="u-4.40" who="#PBryl">Niema nikogo w naszem Państwie, ktoby pilnował, w jaki sposób po powiatach, na prowincji urzędują. W godzinach urzędowych zamyka się biura, a urzędnicy idą pić po szynkach. To jest na porządku dziennym. Chłop zdaleka przychodzi celem załatwienia sprawy i czeka godzinami pod urzędem, bo niema urzędników, a urzędnicy się zapijają. Nie wyobrażajcie sobie Panowie, że ta ludność wiejska tego wszystkiego nie widzi, że ona wszystkiego nie czuje. Ta ludność wiejska doskonale wie, że jest wyciskana z ostatniego grosza przez p. Grabskiego, i ta ludność widzi, że te pieniądze idą na to, ażeby urzędnicy nie spełnili swoich obowiązków. Na każdym kroku widzi się rozrzutność, w każdym urzędzie jest więcej urzędników, aniżeli było przed wojną. Mimo to wszystko nie można budżetu zmniejszyć, bo w jaki sposób? Przecież p. Grabski twierdzi, że to wszystko jest potrzebne. Byli komisarze oszczędnościowi nadzwyczajni i zwyczajni i nic absolutnie z tego się nie zrobiło.</u>
          <u xml:id="u-4.41" who="#PBryl">Do zdemoralizowania naszej biurokracji, trzeba przyznać, przyczynił się w bardzo wydatny sposób Sejm. Wszystkie stronnictwa tej Wysokiej Izby, zwłaszcza te liczniejsze, uważają sobie za swój święty obowiązek na naczelne stanowiska wprowadzać t. zw. swoich ludzi. To wprowadzanie „swoich ludzi” polega na tem, że urzędnik, jeżeli chce pozostać na wyższym posterunku, musi zapisać się do partii politycznej, oczywiście wielkiej; może być nierobą, może być człowiekiem bez charakteru, może być bez żadnych zdolności, jeżeli tylko zapisze się do wpływowego stronnictwa politycznego, zaprzeda swoją duszę, wtedy dostanie odpowiedni posterunek. To jest reguła. Dobry urzędnik, z charakterem, który nie czuje się na siłach, ażeby takie rzeczy popełniać, ten pozostaje w tyle i nie awansuje. Dochodzi do takiego wynaturzenia, że jeden i ten sam urzędnik zapisuje się jednocześnie do kilku stronnictw politycznych.</u>
          <u xml:id="u-4.42" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
          <u xml:id="u-4.43" who="#PBryl">Ma on legitymacje i endecką i Dubanowicza i Piasta, jakie kto chce. Jeżeli przychodzi o poparcie do którego stronnictwa, pokazuje swoją legitymację, że do stronnictwa tego należy.</u>
          <u xml:id="u-4.44" who="#PBryl">A proszę sobie wyobrazić takiego urzędnika, jak on urzęduje! Dla niego nie istnieje żaden minister, żadna ustawa, żadne rozporządzenie, dla niego istnieje tylko szef stronnictwa i prezes organizacji, on mu wydaje rozkazy, które ten ślepo wypełnia. To jest taka demoralizacja, że jeżeli tak dalej pójdzie, to pomimo wszystkich ustaw sanacyjnych ta biurokracja całe państwo nam rozsadzi.</u>
          <u xml:id="u-4.45" who="#PBryl">Więc przyjrzyjmy się, jak tacy urzędnicy urzędują. W lokalach urzędowych, nawet w lokalach starostw, tworzy się biura partyjne stronnictw, przyjmuje się interesantów. Stronnictwo polityczne Pisze do starosty: Proszę przygotować wiec na ten i ten dzień w biurze starosty. Stronnictwo polityczne poleca staroście, ażeby w tym a tym dniu nie dopuścił do odbycia wiecu partii przeciwnej. A, broń Boże, niech starosta nie rozbije wiecu przeciwnika politycznego, taki starosta musi wylecieć jako mało energiczny, jeśli nie rozbije wiecu, musi ustąpić.</u>
          <u xml:id="u-4.46" who="#PBryl">Widzimy taki wypadek: starosta z Gorlic ustąpił, bo nie mógł na podstawie ustawy rozbić wiecu Związku Chłopskiego. W biurach urzędów ziemskich zapisuje się członków, stara się o pożyczki i daje się pożyczki osadnikom, a równocześnie przymusowo ściąga się podatek partyjny. Wysyła się urzędników na wiec na prowincję i płaci się im koszty komisyjne, djety dla rozbicia wiecu swoich przeciwników. Pisze się polecenia do gmin, aby urzędnikom jadącym na wiec dostarczać podwód. I sądzicie Panowie, że Rząd o tem wszystkiem nie wie? P. Grabski był informowany o tem wszystkiem. Wiedzą o tem ministrowie, ale nic się nie zmieniło, dalej trwa ta sama demoralizacja.</u>
          <u xml:id="u-4.47" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie trzeba chować prawdy pod korcem.)</u>
          <u xml:id="u-4.48" who="#PBryl">Nie chowam jej pod korzec, jeżeli opowiadam to, co się dzieje, i rząd nic nie reaguje.</u>
          <u xml:id="u-4.49" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Trzeba wymienić stronnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-4.50" who="#PBryl">Zaraz powiem i o stronnictwach.</u>
          <u xml:id="u-4.51" who="#PBryl">Temu terorowi uległy także sądy. Sądy przedtem nie mieszały się do walk partyjnych. Dziś zmieniły się te rzeczy. Dziś gdy starosta każe, to naczelnik sądu musi sprawą tak pokierować, jak się p. staroście podoba. Bo prokurator jest zależny od starosty. A oto inne fakty: Biuro Urzędu Ziemskiego w Samborze służy równocześnie za lokal partyjny P. S. L. „Piasta”. Instruktor tego stronnictwa na tamtejszy okrąg wyborczy p. Ratusz stale urzęduje w tym lokalu, przyjmuje strony, rozdaje pożyczki, pobierając opłaty po 5 złotych na fundusz partyjny. Komisarz urzędu ziemskiego w Samborze p. Kostuś nietylko sam bawi się w agitatora partyjnego, lecz w celach partyjnych wysyła sekretarza urzędu ziemskiego z paczką najemnych ludzi do Starego Sambora na wiec, zwołany przez inne stronnictwo, z wyraźnem poleceniem rozbicia wiecu. Pan sekretarz nie tylko opuszcza pracę w biurze, lecz za taką służbę pobiera specjalne dodatki, związane z kosztami komisyjnemi.</u>
          <u xml:id="u-4.52" who="#komentarz">(Głos: Niesłychane.)</u>
          <u xml:id="u-4.53" who="#PBryl">Tenże sam komisarz Kostuś, nadużywając swego stanowiska, wydaje polecenie komisarzowi gminnemu w Czyszkach, by tenże dostarczył mu bezpłatnie z urzędu podwodę, kiedy do Czyszek wyjeżdżał w dniu 14 lipca dla rozbijania wiecu, a biedną ofiarą był wówczas gospodarz Kwolił Marcin z Czyszek.</u>
          <u xml:id="u-4.54" who="#komentarz">(Głos: A wójta się usunęło i dało się komisarza, bo wójtby nie usłuchał.)</u>
          <u xml:id="u-4.55" who="#PBryl">Proszę Panów, taki starosta partyjny więcej szkody robi Państwu i społeczeństwu niż największy bolszewik. Gdybyście Panowie nawet tego Leszczyńskiego, który wam uciekł, postawili, jako szefa działu administracyjnego, to onby Wam większej szkody nie przyniósł. Dochodzi do takiej demoralizacji, że starosta Spis w Rzeszowie, który za czasów austriackich za pospolite czyny kryminalne siedział w więzieniu, dzisiaj u siebie w biurze przyjmuje ludzi i wódką ich częstuje. Ten sam starosta Spis tak zna ustawy, że żąda tak samo jak p. starosta Eckart zatwierdzenia statutów, żąda spisu członków, jeszcze dalej idzie, zabronił ludności podpisywania petycji do Sejmu. Już nie wolno ludności nawet podpisywać petycji do Sejmu bez pozwolenia starosty.</u>
          <u xml:id="u-4.56" who="#PBryl">Dostaliśmy list od p. Antoniego Barłoga w Białce, poczta Błażowa, treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-4.57" who="#PBryl">„Do Związku Chłopskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.58" who="#PBryl">Szanowny Pośle! Dnia 14 maja b. r. obywatele w Białce, zebrani w liczbie około 50 członków w domu Wojciecha Groszka, zwrócili się do mnie, abym napisał protest przeciw pluralności i poniżej podpisali się każdy z osobna, nadmieniam, że agitacji w tej sprawie nie było, ani nikt nie przemawiał: zejdziemy się, aby się tylko podpisać, napominał jeden drugiego, aby się zejść o przeznaczonej godzinie i ten protest został wysłany na ręce posła Pawłowskiego. Doniesiono o tem do policji państwowej i doniesiono przez policję do starostwa, a p. starosta z Rzeszowa wnosi skargę do sądu i żąda ukarania Antoniego Barłoga, że napisał ten powyższy protest bez pozwoleństwa ze strony starostwa”.</u>
          <u xml:id="u-4.59" who="#PBryl">Proszę Panów, a sąd będzie karał. Mam wyrok na skutek doniesienia tego samego starosty do sądu rzeszowskiego, podpisany prawnik dr. Józef Mieroszewski. Słuchajcie jak ten wyrok brzmi i za co się ludzi porządnych w Polsce karze:</u>
          <u xml:id="u-4.60" who="#PBryl">„W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej!</u>
          <u xml:id="u-4.61" who="#PBryl">Sąd powiatowy w Rzeszowie w sprawie karnej przeciw Władysławowi Kalandykowi i tow. o przekroczenie z § 36 ustawy z dn. 15 listopada 1867 Nr ppd 134, po przeprowadzeniu rozprawy wydał następujący wyrok:</u>
          <u xml:id="u-4.62" who="#PBryl">I. Oskarżeni: 1) Władysław Kalandyk lat 26, syn Andrzeja i Zofii rzym. kat. gospodarz 4 morgi gruntu, dwoje dzieci, czyta, pisze, niekarany i 2) Władysław Kalandyk lat 27, syn Marcina i Marii gospodarz 7 1/2 morgi gruntu żonaty, 1 dziecko, czyta, pisze, niekarany, winni są, że będąc, a to 1) przewodniczącym, zaś 2) sekretarzem związku chłopskiego gminnego, zawiązanego w Racławówce przed 15 marca 1925 r. mówi — niech Pan Minister słucha...</u>
          <u xml:id="u-4.63" who="#PBryl">...zaniedbali donieść do powiatowej władzy administracyjnej, a to starostwu w Rzeszowie, o zawiązaniu tego związku gminnego, o ilości członków, ich nazwiskach i t. d.</u>
          <u xml:id="u-4.64" who="#PBryl">Przez to dopuścili się przekroczenia z § 36 ustawy z dnia 15 listopada 1867 Nr. ppd. 134 i za nie zasądzeni zostają po myśli cytowanych przepisów ustawy na grzywnę po 10 zł, w razie zaś nieściągalności grzywny na karę aresztu po 24 godzin, oraz w myśl 389 p. k. na ponoszenie kosztów postępowania karnego.</u>
          <u xml:id="u-4.65" who="#PBryl">II. Oskarżeni Karol Tabaczyński, Franciszek Drubka, Wojciech Kalandyk, Franciszek Zając, Marcin Świstara, Stanisław Dronka uwolnieni zostają po myśli § 259 1.3 p. k. od oskarżenia w powyższym kierunku popełnionego rzekomo przez czyn w ust. 1 bliżej określony, (albowiem nie byli ani przewodniczącym, ani jego sekretarzem).</u>
          <u xml:id="u-4.66" who="#PBryl">Uzasadnienie ad 1). Orzeczenie o winie polega na fakcie niezgłoszenia zawiązania powyższego stowarzyszenia politycznego do tutejszego starostwa, który to fakt stwierdził świadek Franciszek Sieradzki (urzędnik starostwa).</u>
          <u xml:id="u-4.67" who="#PBryl">Okoliczność, iż samo stronnictwo jako polityczne ma być zgłoszone do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, nie uchyla obowiązku miejscowych kół, które się pod patronatem tego stowarzyszenia politycznego zawiązują, do zgłaszania tego rodzaju związków w powiatowych starostwach.</u>
          <u xml:id="u-4.68" who="#PBryl">Obowiązek ten wynika nie tylko z § 36 cytowanej ustawy, ale nadto widoczną jest konieczność, aby nadzór państwowy rozciągał się nad każdego rodzaju stowarzyszeniami politycznemi celem sprawdzenia, czy działalność stowarzyszeń nie jest niebezpieczną dla ustroju Państwa.</u>
          <u xml:id="u-4.69" who="#PBryl">Przy wymiarze kary przyjęto, jako okoliczność łagodzącą nienaganne życie podsądnych, zaś obciążającą — żadną”.</u>
          <u xml:id="u-4.70" who="#PBryl">Otóż proszę mi pokazać jedno doniesienie tegoż starosty, Spisa, tego kryminalisty, któreby zrobił na jakąkolwiek inną partię polityczną. Przecie w powiecie rzeszowskim są inne stronnictwa, jest Narodowa Demokracja, „Piast”, jest partia p. Dubanowicza, na żadną nie robi się doniesień. I to jest sąd, który nie zna Konstytucji, nie zna obowiązujących przepisów polskich, tylko żyje przepisami z czasów austriackich, tym duchem austriackim.</u>
          <u xml:id="u-4.71" who="#komentarz">(Minister sprawiedliwości Żychliński: Taka ustawa obowiązuje.)</u>
          <u xml:id="u-4.72" who="#PBryl">A Konstytucja nie obowiązuje?</u>
          <u xml:id="u-4.73" who="#PBryl">Pan Grabski łamie sobie głowę na każdego pierwszego, skąd zapłaci urzędników i różnemi sztucznemi środkami wypłaca urzędnikom pensje na pierwszego, ale jeżeli chodzi o popieranie rozmaitych partii politycznych, o rozmaite zjazdy polityczne, o rozmaite wiece większych stronnictw, które są potrzebne przy uchwaleniu dzisiejszego votum zaufania czy nieufności, to pieniądze znajdują się. Brat Premiera p. Stanisław Grabski asygnuje 40.000 zł na zjazd związku inspektorów szkolnych, który ma się odbyć w Warszawie. Więc asygnuje się pieniądze rządowe na to, aby sowiet inspektorski założyć w Warszawie. Na to używa się pieniądze rządowe, płaci się koszta podróży i djety. Program tego zjazdu brzmi w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-4.74" who="#PBryl">Dnia 25 b. m. odbędzie się w Warszawie IV Walny Zjazd Związku Inspektorów Szkolnych Rzeczypospolitej Polskiej. Otwarcie Zjazdu o godz. 11 przed południem w sali, posiedzeń Rady st. m. Warszawy przy ul. Senatorskiej 14. O godz. 9 J. Eks. ks. kard. Rakowski, odprawi Mszę Św. na intencję Zjazdu w Katedrze Św. Jana”.</u>
          <u xml:id="u-4.75" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki.)</u>
          <u xml:id="u-4.76" who="#PBryl">Można także bez 40.000 wysłuchać mszy świętej w Jaworowie, czy jakimś innem miasteczku na kresach. Dalej mamy program ogólny, potem jest mowa o organizacji specjalnej szkolnictwa i najnowszych dążeniach w pedagogice i dydaktyce, o stosunkach prawno-służbowych inspektorów szkolnych, pragmatyce służbowej. P. Minister płaci w tych ciężkich czasach koszta podróży i djety, aby ściągnąć do Warszawy z całej Polski inspektorów szkolnych. Panowie z prawicy mówicie, że to jest wszystko w porządku.</u>
          <u xml:id="u-4.77" who="#PBryl">Albo weźmy teraz sądownictwo, weźmy wymiar sprawiedliwości w Polsce. Panie Ministrze, jedna rzecz jest do stwierdzenia, a mianowicie ta, że na wsi dziś jest przekonanie, że 75% wyroków w Państwie Polskiem można kupić, że nie decyduje słuszność, czy ustawa, ale decyduje korupcja, łapówka, a najstraszniejszem jest to, że p. Minister sam przed chwilą utrzymywał, że trzeba było ukarać tego biednego człowieka, który zorganizował Związek Chłopski, ponieważ o zakładaniu związku nie dał znać staroście.</u>
          <u xml:id="u-4.78" who="#PBryl">Jest ustawa, panie Ministrze, która mówi, że za zabójstwo jest kara, lecz w Polsce wróciły najstraszniejsze czasy szlachecko-pańszczyźniane i za zabicie chłopa niema kary.</u>
          <u xml:id="u-4.79" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-4.80" who="#PBryl">W pow. złoczewskim leśniczy strzelił do chłopca, który poszedł kraść do lasu drzewo. Na chłopca jest kara, on dostaje 3 miesiące aresztu, ale za postrzelenie tego chłopca leśniczy dostaje 20 złotych grzywny. Przed wojną w pow. Brody za czasów austriackich były także wypadki, że leśniczowie strzelali do ludzi. Obszarnik Schnell postrzelił chłopa, ale dostał rok kryminału i siedział. Z pow. mieleckiego mógłbym przytoczyć z czasów polskich całą litanię, są takie draby, którzy zawodowo strzelają ludzi i niema nikogo, ktoby pociągnął ich do odpowiedzialności. Dziadyk, leśniczy p. Hupki postrzelił chłopa z Trzciany Stanisława Grzelaka i nic mu się za to nie stało. Kazimierza Chmielowca z Komorowa za garść trzasek, które wziął z lasu skarbowego Tuszów, aby zapalić w polu celem odpędzenia dzików, podleśniczy Stendiuch trupem położył, aresztowano go i nic mu się nie stało. Ten sam Stendiuch postrzelił Jana Kobyrę z Komorowa, leśniczy ani godziny nie siedział, chociaż Kobyrze wyjęto 13 ziarn śrutu w szpitalu tarnobrzeskim. Teraz dalej: Hepp, praktykant leśnictwa, strzelał do Michała Jędrzejowskiego z Ostróg Baranowskich, pow. kolbuszowskiego, na jego własnem polu. Skarżył do sądu w r. 1925, ale Hepp chodzi zupełnie bezkarnie.</u>
          <u xml:id="u-4.81" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Jak tam było z owsem?)</u>
          <u xml:id="u-4.82" who="#PBryl">Nie wiem o żadnym owsie, może Panowie wiedzą, to proszę powiedzieć. Ten sam Hepp strzelał na wozie 27. V 1925 do Jana Popiołka z Babul z rewolweru — i nic mu za to nie jest. Przecież ci chłopi widzą to wszystko, przecież oni widzą, że za najmniejsze przewinienia skazuje się chłopów na kryminał, ale gdy chłopu się robi krzywdę, a nawet już nie krzywdę, lecz zbrodnię się na nim popełnia, to niema sprawiedliwości, sądy polskie się tem nie zajmują.</u>
          <u xml:id="u-4.83" who="#PBryl">Ciekawe są odpowiedzi p. Ministra Sprawiedliwości na nadużycia różnych sędziów. 7 lipca b. r. wniósł Związek Chłopski interpelację do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie stronniczego postępowania sądu powiatowego w Niżankowicach. W szczególności interpelanci poruszyli sprawę wyroku, mocą którego Piotr Hryniszyn, rolnik z Młodowic, pow. Przemyśl, został skazany na zapłacenie długu, rzekomo zaciągniętego przez pobranie towarów w r. 1912, 1913, 1914, a więc w czasie, kiedy pozwany był w Ameryce. Próżne były oświadczenia oskarżonego i powoływanie się na szereg świadków, nie wyłączając zwierzchności gminnej, że w tym czasie długu zaciągać nie mógł, gdyż był w Ameryce, sędzia dowodu nie dopuścił, a polegając jedynie na twierdzeniu oskarżyciela, zasądził Hryniszyna na zapłacenie rzekomego długu w wysokości nie 10%, jak w tym wypadku przewidują ustawy waloryzacyjne, lecz przeszło 100%, z wyraźnem pogwałceniem ustawy.</u>
          <u xml:id="u-4.84" who="#PBryl">Takich wyroków, Panie Ministrze, jest setki, to jest procedura w niektórych sądach.</u>
          <u xml:id="u-4.85" who="#komentarz">(P. Minister Sprawiedliwości Żychliński: Czy była wyczerpana droga instancji?)</u>
          <u xml:id="u-4.86" who="#PBryl">Będziemy mówili i o drodze instancji. Idzie tu o zawodowych lichwiarzy, którzy wybierają sobie w danej gminie 30, 40 gospodarzy, sprawę wyssaną z palca podają do sądu, z sędzią mają umowę co do procentów i sędzia bezapelacyjnie zasądza na 100% rzekomo dłużnej sumy. I co Pan, Panie Ministrze, im radzi? Pan im radzi, ażeby wnieśli doniesienie karne o fałszywe zeznanie, chce Pan, ażeby ten chłop biedny się procesował, żeby zapłacił znowu drugie 200 zł kosztów? Nie, Panie Ministrze, na to chłopa nie stać, żeby chodzili do sądu i płacił adwokata. Pańskim obowiązkiem jest wglądać w tę gospodarkę, bo jest łapownictwo w sądach, czego dawniej nie było. Za czasów austriackich tak pilnie uważano na sądownictwo, że wystarczyło jedno jakieś pismo anonimowe do ministra do Wiednia, a w tej chwili sędzia był zawieszony w urzędowaniu, w tej chwili było śledztwo, bo minister wychodził z tego założenia, że na sędziach nie może ciążyć nawet anonimowe podejrzenie.</u>
          <u xml:id="u-4.87" who="#PBryl">Otóż daje się tu dowody, że to są stronnicze wyroki, a p. Minister powiada: Idźcie i skarżcie, a więc radzi jagnięciu, ażeby poszło do wilka, ażeby je pożarł.</u>
          <u xml:id="u-4.88" who="#komentarz">(Głos: Minister nie jest instancją do uchylania wyroków.)</u>
          <u xml:id="u-4.89" who="#PBryl">Minister nie jest instancją do uchylania wyroków, ale Minister musi być instancją, która baczy, w jaki sposób funkcjonuje sprawiedliwość. Proszę Panów, a taki wypadek Walentego Magdy, który udaje się do Tarnobrzegu, bo chce wyjechać na roboty do Francji, jako bezrobotny. Przyłapuje go policja państwowa, powiada, że to jest bandyta, prowadzi go do sądu i trzymają go 51 dni w areszcie. Ten człowiek powiada: Ja przyszedłem po paszport zagraniczny, nie jestem bandytą, lecz spokojnym człowiekiem. Przedstawia świadków z gminy, nic nie pomaga, 50 dni trzyma się najzupełniej niewinnego człowieka w więzieniu. Napisał on list — warto przeczytać ten list — z Francji, bo wyjechał wreszcie. Przeklina w liście to państwo, powiada, że takie państwo powinno zniknąć z powierzchni ziemi, jeżeli w tem państwie obywateli w ten sposób się traktuje. To jest błogosławieństwo dla tego Rządu od tego emigranta.</u>
          <u xml:id="u-4.90" who="#komentarz">(Głos: Jest związek sędziów, wobec którego Minister jest bezsilny.)</u>
          <u xml:id="u-4.91" who="#PBryl">To źle, taki Minister nie powinien pozostawać 24 godzin, jeżeli jest bezsilny.</u>
          <u xml:id="u-4.92" who="#komentarz">(Głos: A gdy notariusze okradają ludność, to też nikt nie wie o tem?)</u>
          <u xml:id="u-4.93" who="#PBryl">A jak urzęduje policja? Policja jest na usługach obszarników, na usługach leśniczych. Policja wcale nie bierze w obronę ludzi biednych, ludzi pokrzywdzonych.</u>
          <u xml:id="u-4.94" who="#PBryl">Administracja skarbowa! P. Grabski powiada, że on bardzo pilnie czyta wszystkie interpelacje, odnoszące się do niesprawiedliwego wymiaru podatków. Tymczasem okazuje się, że ten państwowy aparat skarbowy p. Grabskiego zupełnie nie słucha. Rządy p. Grabskiego zaczynają się i kończą w Ministerstwie Skarbu. Już w drugich instancjach, a specjalnie w pierwszych, nikt sobie z rozporządzeń p. Grabskiego nic nie robi. Tam jest samowola, tam jest bezprawie. Myśmy przedłożyli kilkadziesiąt przykładów, a możemy dać kilkaset, na to, że urzędnicy wymierzają podatki zupełnie niesprawiedliwie. P. Grabski przecież wydawał okólniki. Podatek przemysłowy ściąga się od biednych nędzarzy rzemieślników po małych miasteczkach i po wsiach, choć wyraźnie pod osobistą odpowiedzialnością zakazano te rzeczy robić, a czy Panowie myślicie, że oni stosują się do tego? W dalszym ciągu, jak ściągali, tak ściągają. Gdy się przyjdzie do urzędu gminnego, to się zobaczy taką rzecz: pełno poduszek, pełno ubrań, pełno butów i betów, to są te środki, które egzekutorzy zajmują za niezapłacenie podatku.</u>
          <u xml:id="u-4.95" who="#PBryl">Proszę Panów, aby dać pojęcie jak ten aparat administracyjny p. Ministra Skarbu działa,...</u>
          <u xml:id="u-4.96" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale za to kraść umieją dobrze.)</u>
          <u xml:id="u-4.97" who="#PBryl">... powołam się już nie na bolszewików, ale na tych, którzy popierają p. Premiera i obecny Rząd, powołam się na stronnictwo Chrześcijańskiej Demokracji, względnie na ich organ „Rzeczpospolitą”, która dnia 19 września 1925 pod tytułem: „Nędza, nędza, nędza” taką notatkę podaje:</u>
          <u xml:id="u-4.98" who="#PBryl">„Przeglądając wykaz rzeczy, które mają być sprzedane na licytacji za zaległe podatki i przypatrując się ocenie wartości tych rzeczy, widzimy, że Urząd Skarbowy fantuje i licytuje najbiedniejszych. I tak czytamy, że jednemu z licytowanych ma być sprzedane urządzenie domowe wartości 20 złotych. Innemu z dłużników skarbowych ma być sprzedana ramka papierowa wartości 10 złotych, jeszcze innemu ma być sprzedane lustro i spodnie wartości 25 złotych. Jest także i kobieta, której krzesła wystawione na licytację, oceniono na sumę 12 złotych. Innej kobiecie oceniono wystawione na licytację kołnierzyki męskie na sumę 15 złotych. Innego całym dobytkiem była szafa, która pójdzie na licytację za sumę 10 złotych. Jeszcze innemu sprzedają gwoździe za cenę 10 złotych. Trzeciemu sprzedają stół za 10 złotych. Jest to więc nędza, nędza i jeszcze raz nędza”.</u>
          <u xml:id="u-4.99" who="#PBryl">Otóż, jeśli to się dzieje w Warszawie, gdzie ci płatnicy mają pod ręką wyższe urzędy i mogą dochodzić sprawiedliwości, to sobie Panowie wyobraźcie, co się dzieje na prowincji, gdzie nieraz ten urzędnik po pijanemu przeprowadza to, co się mu podoba. W sanockim powiecie tak licytowano pewnego gospodarza, że zajęto mu 15 metrów sześć. drzewa, przygotowanego do budowli. Ponieważ w gminie nikt nie miał pieniędzy, aby to drzewo kupić, więc Urząd Skarbowy najął furmanki, zawiózł to drzewo do miasta i sprzedał je w mieście, a z uzyskanej ceny kupna nie zapłacił nawet furmanek, tak, że chłopi mają pretensje do Skarbu Państwa. To jest podnoszenie produkcji, to jest dbanie o to, aby siła podatkowa Państwa wzrastała.</u>
          <u xml:id="u-4.100" who="#PBryl">Podatek majątkowy ściągnięto także od chłopów, którzy na podstawie ustawy nie byli obowiązani do płacenia tego podatku. Ściągano od gospodarzy, od właścicieli dwóch, trzech, czterech, czy pięciu morgów gruntu. Myśmy takie wypadki podawali Ministrowi do wiadomości. Minister dawał zarządzenie, ale wszystko się na nic nie zdało, bo urzędnik sobie powiedział: co mnie Minister obchodzi, tutaj ja decyduję o wszystkiem, nie Minister.</u>
          <u xml:id="u-4.101" who="#PBryl">Co do chłopów, to ściąga się od nich wszystkie podatki, czy się należą czy nie należą, choć były za wysoko wymierzone. Naprzykład rolnikowi Janowi Burhartowi wymierzono podatku dochodowego 512 zł z 23 morgów gruntu. Na podstawie ustawy 15 ha. t. j. 27 morgów gruntu jest wolne zupełnie od podatku dochodowego. Ten rolnik miał mniej niż 15 ha. bo 23 morgi, a jednak wymierza mu się 512 zł. Nakłada się podatek gruntowy od zupełnie dowolnej ilości gruntu. Gospodarz na kresach udowadnia, że ma 45 dziesięcin, a jemu nakłada się podatek z 90 dziesięcin, i niema żadnej instancji, któraby to zmieniła.</u>
          <u xml:id="u-4.102" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk.)</u>
          <u xml:id="u-4.103" who="#PBryl">Budżet na rok 1926 ułożony jest na tych samych zasadach, jak w roku obecnym; głównem źródłem dochodów są znowu podatki pośrednie, a więc znowu warstwa pracująca, warstwa najbiedniejsza musi ponosić na utrzymanie Państwa największe ofiary.</u>
          <u xml:id="u-4.104" who="#PBryl">Jest tylko jedna różnica w tym budżecie, mianowicie, że się zmniejsza podatek majątkowy; zamiast przewidzianych w ustawie 333 milionów zł, klasy posiadające mają zapłacić 150 milionów. A więc wtedy, kiedy masy włościańskie już zapłaciły podatek majątkowy, kiedy je zlicytowano, wtedy Rząd przychodzi i mówi, że jednak za wysoko poszliśmy i tym bardziej majętnym klasom trzeba ulżyć i więcej niż połowę podatku majątkowego się darowuje. To charakterystyczna cecha Rządu p. Grabskiego. A gdzież się podziały zapewnienia p. Grabskiego, tu, z tej trybuny kilkakrotnie wypowiedziane, że tak energicznie będzie ściągał podatek majątkowy? Przecież obiecywał, że nie zostawi suchej nitki na obszarnikach i jeżeli nie zapłacą, zajmie im grunt i będzie parcelować. Od przemysłowców miało się zabierać część ich majątków, i to było z tej trybuny zapowiedziane, a jednak nic z tego wszystkiego. Okazuje się, że te wszystkie oświadczenia nie warte funta kłaków i dlatego my do tych oświadczeń dziś nie przywiązujemy tej wagi, jak dawniej.</u>
          <u xml:id="u-4.105" who="#PBryl">P. Grabski przy każdej sposobności mówił, ze jest zwolennikiem reformy rolnej, że jest za tem ażeby rozparcelować ziemię, jest za tem, ażeby masy chłopskie zatrudnić, dać im warsztat pracy, a tymczasem pytam się, gdzie był p. Grabski, gdy była w Sejmie i w Senacie uchwalana reforma rolna, gdzie był, gdy przyjmowano poprawki, które zupełnie unicestwiły reformę rolną? Wtedy p. Grabskiego nie było, nie stawiał wtedy kwestii zaufania, nie stawiał tej sprawy na ostrzu noża, jak, gdy chodzi o to, by Rząd dostał pełnomocnictwa na rok przyszły. To wszystko takie kwiatki; zapewnia się robotników, że się im nic nie zabierze, zapewnia się chłopów, że jest wszystko w porządku, dostaniecie ziemię, i tak na lewo i na prawo, a tymczasem widzimy skutki tych rządów: coraz gorzej, coraz większa nędza.</u>
          <u xml:id="u-4.106" who="#PBryl">Sejm nie dał powodu p. Grabskiemu, żeby go traktować tak, jak to czyni p. Grabski. Dawaliśmy pełnomocnictwa, zrzekaliśmy się władzy, uchwalaliśmy mu wszystkie ustawy, w lot spełnialiśmy jego życzenia. Dziś p. Grabski powiada, że on przecież może Sejm krytykować. Ale są pewne granice tej krytyki. Każdy musi sobie nałożyć pewien hamulec, a jeżeli spojrzymy na tę prasę, z którą p. Grabski, względnie otoczenie p. Grabskiego, utrzymuje bardzo bliskie i bardzo realne stosunki,...</u>
          <u xml:id="u-4.107" who="#komentarz">(Głos: Co to są realne stosunki?)</u>
          <u xml:id="u-4.108" who="#PBryl">... to przecież ta prasa nie zostawia ani suchej nitki na Sejmie. Mówi się, że to są niedołęgi, że nie pracują, że tyle ustaw zalega, że Sejm się odracza, nie uchwala pełnomocnictw, a kraj cały czeka ma te pełnomocnictwa. Jednem słowem dyskredytuje się ten Sejm.</u>
          <u xml:id="u-4.109" who="#komentarz">(Głos: Która prasa?)</u>
          <u xml:id="u-4.110" who="#PBryl">Pan dobrze wie, ta, która utrzymuje stosunki z otoczeniem p. Grabskiego. Narzeka się na bezczynność w Sejmie. Każdy zarzut można uczynić naszemu Sejmowi, ale nigdy nie można narzekać na bezczynność naszego Sejmu. Żaden parlament na świecie nie jest taką fabryką ustaw, jaką jest Sejm polski. To jest nieszczęście właśnie naszego Sejmu, że my jesteśmy za wielką fabryką i że za dużo ustaw uchwalamy. Dziś nawet bardzo wybitni prawnicy nie orientują się w tych wszystkich uchwalonych ustawach. Wprawdzie nie jesteśmy Ameryką, ale przytoczę Panom, jaka jest opinia Ameryki o parlamencie, kiedy przed zamknięciem ostatniego posiedzenia w stanie Illinois w Ameryce marszałek wygłosił krótkie przemówienie, z którego główny ustęp przytoczę:</u>
          <u xml:id="u-4.111" who="#PBryl">„Panowie, nie zrobiliśmy wiele, ale to jest właśnie to, z czego winniśmy być najbardziej dumni”.</u>
          <u xml:id="u-4.112" who="#PBryl">Głośne brawa rozległy, się na wszystkich ławach, nawet na galerii dla publiczności. Nazajutrz większość dzienników w Illinois umieściła artykuły bardzo pochlebnie oceniające działalność parlamentu. „Spectator” pisał: „Nareszcie mamy posłów rozsądnych, którzy nie uważają za swój obowiązek zatruwać życia ludności wszelkiego rodzaju ustawami sfabrykowanemu na kolanie”. „Nasi posłowie nie zrobili nic, a więc znaczy, że nie narobili głupstw”.</u>
          <u xml:id="u-4.113" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-4.114" who="#PBryl">Inne pismo „Illinois Guardian” w ten sposób pisze:</u>
          <u xml:id="u-4.115" who="#PBryl">„Byliśmy bardzo zaniepokojeni przy otwarciu sesji parlamentu. Posłowie wydawali się pełni nowych idei, nowych projektów i dawali do zrozumienia, że będą pracowali w sposób bardzo intensywny. Wszyscy zdradzali chęć wprowadzenia głębokich reform i spokój naszego starego Illinois wydawał się poważnie zagrożony.</u>
          <u xml:id="u-4.116" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-4.117" who="#PBryl">Na szczęście gorliwość naszych przedstawicieli nie trwała długo; w rzeczy samej niczego się oni prawie nie tknęli, co może jest jeszcze najlepszym sposobem, aby nic nie połamać”.</u>
          <u xml:id="u-4.118" who="#komentarz">(Głos: To jest dobra charakterystyka naszego Sejmu.)</u>
          <u xml:id="u-4.119" who="#PBryl">„Będziemy prowadzili gorliwie kampanię wyborczą w celu zapewnienia, ponownego wyboru tych wzorowych prawodawców”.</u>
          <u xml:id="u-4.120" who="#komentarz">(Głos: To jest program dla pańskiego stronnictwa.)</u>
          <u xml:id="u-4.121" who="#PBryl">Inne pismo proponuje, aby tego rodzaju posłów podwójnie wynagradzać. Oczywiście to jest przesada, ale dużo jest w tem zdrowego ziarna. Przecież my tyle ustaw robimy, i co najtragiczniejsze, że te same ustawy w ciągu roku kilkakrotnie nowelizujemy. Dlaczego? Bo Rząd nie przygotowuje należycie projektów. Nie jest zadaniem parlamentu fabrykować ustawy, któreby były niewykonalne, któreby pozostawały na papierze. I dlatego trudno jest robić zarzut, że Sejm jest bezczynny. Jeżeli mówię tutaj o tych rzeczach, to w celu sprostowania, bo w naszem społeczeństwie wszystkie, najdziksze nawet, zarzuty się przyjmują.</u>
          <u xml:id="u-4.122" who="#PBryl">P. Grabski rządzi, czy ma pełnomocnictwa, czy nie ma. Już wykazałem, że tam, gdzie nie ma pełnomocnictw, tak samo obchodzi ustawę.</u>
          <u xml:id="u-4.123" who="#PBryl">Jeżeli chodził o interpelacje, to się już mówiło o tem, w jaki sposób interpelacja wędruje. Marszałek przyjmuje interpelacje, odsyła Prezesowi Rady Ministrów, ten znowu odsyła ją ministrowi resortowemu, ten przesyła wojewodzie, wojewoda przesyła staroście, starosta odsyła do policjanta i ten sam policjant, który popełnił nadużycie, odpowiada: to wszystko nieprawda. Potem starosta odpowiada: to wszystko nieprawda. Z kolei wojewoda odpowiada: to wszystko nieprawda. W końcu minister odpisuje, że to wszystko jest nieprawda. W ten sposób robi się w Polsce odpowiedzi na interpelacje.</u>
          <u xml:id="u-4.124" who="#PBryl">Niektórzy jednak ludzie są mądrzejsi od Ministra. W pow. rzeszowskim policjant napadł na chłopa, zachował się nieodpowiednio. Pos. Pluta wniósł interpelację i z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych otrzymał odpowiedź, że to nieprawda, że policjant nie napadł, że wszystko jest w porządku. Ale ten chłop był mądrzejszy od Ministra Spraw Wewnętrznych, zrobił skargę do sądu i sąd skazał policjanta na trzy dni aresztu. Jak Panowie wyglądacie! A więc odpowiedź Ministra jest nieprawdziwą, jest szwindlem. Panowie ministrowie nic zadajecie sobie trudu, żeby wejrzeć w istotę tego i znaleźć takie organy, któreby wykryły prawdę, a nie opierały się na zeznaniach tych, którzy nadużycia popełniają. Polska, można powiedzieć, jest państwem zorganizowanego kłamstwa z Waszej strony.</u>
          <u xml:id="u-4.125" who="#PBryl">Reasumując to wszystko, co powiedziałem, stwierdzić musimy, że lwią część winy obecnego ciężkiego położenia Państwa musi wziąć na siebie Rząd p. Grabskiego, który od Sejmu otrzymywał zawsze to, co chciał. Rządy w Polsce sprawuje nie Rząd p. Grabskiego odpowiedzialny przed Sejmem, ale zdemoralizowana, skorumpowana, niedołężna biurokracja, która, nie kierując się prawem, ani ustawami, wprowadziła w administrację chaos i bezprawie, a swojem postępowaniem zraziła szerokie masy ludowe do Państwa.</u>
          <u xml:id="u-4.126" who="#PBryl">Rządowi takiemu budżetu nie damy. Za pełnomocnictwami głosować nie będziemy; będziemy głosowali za wnioskiem, wyrażającym Rządowi votum nieufności. Co więcej, będziemy się domagali, ażeby ten wniosek był głosowany imiennie, ażeby stwierdzić odpowiedzialność tych stronnictw, które chcą wziąć odpowiedzialność za dalsze rządy p. Grabskiego. Chcemy jasnej atmosfery. Niema ani jednego stronnictwa, któreby poza tą salą Rząd p. Grabskiego popierało, czy Związek Ludowo-Narodowy, czy stronnictwo Piasta, czy stronnictwo p. Dubanowicza, na wiecach wszystkie odżegnywują się od Rządu p. Grabskiego. Stronnictwa prawicowe, wypowiadając się przeciw niemu na wiecach, starają się, ażeby wyborcy wiedzieli, że są w opozycji. Ale w Sejmie głosują inaczej. Otrzymują za to rozmaite ekwiwalenty. P. Grabski parceluje administrację...</u>
          <u xml:id="u-4.127" who="#komentarz">(Głos: I Państwo.)</u>
          <u xml:id="u-4.128" who="#PBryl">... pomiędzy te stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-4.129" who="#PBryl">Chcemy wytworzyć atmosferę jasna. Niech zgłoszą się ci, którzy chcą wziąć odpowiedzialność za to, że za 6 miesięcy pójdziemy pod kuratelę Ligi Narodów. My pod kuratelę Ligi Narodów iść nie chcemy i dlatego dopuścić do utrzymania się tego Rządu nie chcemy. My zdajemy sobie sprawę z tego, co p. Grabski mówił, że przecież nie przyjdzie cudotwórca; my zdajemy sobie sprawę, że nie przyjdzie taki człowiek, który odrazu to wszystko ulepszy. My wiemy, że życia gospodarczego żaden rząd odrazu nie potrafi uleczyć, ale wiemy, że nowy rząd, jeżeli przyjdzie i będzie chciał, może jedną rzecz uleczyć, mianowicie tę skorumpowaną naszą administrację. To można naprawić. To można przeprowadzić, ażeby urzędnicy spełniali swoje obowiązki i wykonywali ustawy i prawa, to jest do zrobienia, jeżeli tylko będzie trochę dobrej woli. Ale p. Grabski ciągle te rzeczy lekceważył, przyjmował do wiadomości i na tem się kończyło. Co do nas, to wyrażamy przekonanie, że większość już zrozumiała, że czas pozbyć się Rządu p. Grabskiego. My nie chcemy brać odpowiedzialności za dalsze sprawowanie rządów przez obecny gabinet, bo program tego Rządu, to jest program wyprzedania Polski, to jest program niewoli gospodarczej, a co za tem idzie i niewoli politycznej.</u>
          <u xml:id="u-4.130" who="#PBryl">Jeżeli chodzi o ostatni punkt wniosku Wyzwolenia, o rozwiązanie Sejmu, to wypowiadamy się za tym wnioskiem. Pierwszym konstytucyjnym obowiązkiem Sejmu, jest wyłonić z siebie większość i utworzyć rząd. Kiedy Sejm ten nie spełnił swojego pierwszego obowiązku, t. j. nie potrafił stworzyć rządu...</u>
          <u xml:id="u-4.131" who="#komentarz">(Głos: Pan rozbił większość i rząd.)</u>
          <u xml:id="u-4.132" who="#PBryl">Rozbiłem tę większość, bo to była większość rozkładająca Państwo, a nigdy nie chcemy większości, któraby była robiona po to, ażeby Państwo rozkładać.</u>
          <u xml:id="u-4.133" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-4.134" who="#PBryl">Jeżeli Sejm, nie spełnił tego swojego pierwszego obowiązku, to powinien odejść, powinien zrobić miejsce innym, trzeba dać możność wyborcom, ażeby wybrali taki Sejm, który ten pierwszy obowiązek spełni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WicemarszałekGdyk">Zarządzam przerwę do godziny 4.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. ks. Okoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PksOkoń">Wysoka Izbo! Powiada stare przysłowie polskie, że na pochyłe drzewo lada koza skacze...</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(P. Herz: Na złodzieju czapka gore)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PksOkoń">...a często nawet mała żabka. Nie chciałbym, jako reprezentant Radykalnego Stronnictwa Chłopskiego być ani tą kozą, ani tą żabką, skaczącą na pochyłe drzewo. Ten Rząd dostał przez te kilka dni tak porządne rekolekcje, że nie chciałbym znajdować się w jego skórze. Jeżeli dziś przemawiamy, to nie dlatego aby pastwić się nad tym Rządem, bo to są ludzie bezbronni...</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PksOkoń">...to są ludzie niemal leżący na ziemi, ale dlatego, żeby krytyka nasza była twórczą i płodną, abyśmy my, jako lekarze, dali remedia, środki na uleczenie Państwa Polskiego z tej straszliwej katastrofy finansowej i gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PksOkoń">Dziś nie chodzi już o istnienie tego czy owego rządu, dziś chodzi o istnienie Państwa Polskiego i o istnienie ludu polskiego. Rząd, czy ten, czy ów, jest dla nas obojętny, nam chodzi o zmianę i poprawę systemu, na którym oparto mylnie pojętą budowę nowego zmartwychwstałego Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PksOkoń">Jedną z największych wad charakteru i działania polskiego narodu było to, że pomimo swego wielkiego patriotyzmu, pomimo nadzwyczajnego bohaterstwa, mimo wielkich cnót i zalet, nasz naród nie umiał stąpać w tem życiu politycznem, w tem życiu codziennem, pod drodze rzeczywistości i ulegał najczęściej nieszczęśliwym złudzeniom i dlatego krwawił swe nogi i dlatego spotykały go zawody i rozgoryczenia.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PksOkoń">Takim iluzjom uległ książę Konrad Mazowiecki, gdy sprowadził zakon krzyżacki, jak żmiję na piersi narodu polskiego. Takim złudzeniom uległ Zygmunt Stary, gdy zezwolił na sekularyzację tego zakonu krzyżackiego, z którego powstał nasz największy wróg — państwo pruskie. Takim złudzeniom uległ Stefan Batory, gdy przerwał i zakończył działania wojenne, w pośpiechu, za namową obcych potęg, a ze szkodą Państwa Polskiego. Takim złudzeniom uległ Jan Sobieski, gdy poszedł na odsiecz Wiednia, żeby bronić niemieckiej Austrii. Podobnym złudzeniom ulegali nasi politycy kierujący, odpowiedzialni za losy Państwa Polskiego, którzy od roku 1919, od gabinetu Ignacego Paderewskiego począwszy, budowali wskrzeszone Państwo Polskie, według fałszywie najętej teorii, że ta nowa Polska ma być odbiciem Polski starej szlacheckiej, ma być zbudowana wedle szablonu i stylu tej dawnej Polski Jana Chryzostoma Paska, czy z czasów Sasów, czy Stanisława Augusta Poniatowskiego, choć w tamtej dawnej Polsce ta wielka, bo 6 milionowa masa chłopska była zupełnie zapoznana, nieznana, tak że nawet Sienkiewicz w swoich arcydziełach o nich zupełnie nie wspomina, chłopi są nieznani, chłopi są wzgardzeni, chłopi — niewolnicy. Dlatego, że ta klasa chłopska była nieznana w dawnej Polsce, również i przy budowie tego nowego Państwa Polskiego o tej klasie zupełnie zapomniano. Postąpiono tak, jak senatorowie rzymscy postąpili z przebudową państwa rzymskiego no pierwszych wojnach punickich, kiedy przez podboje zamorskie państwo rzymskie zaczęło rozszerzać swoje terytoria, kiedy rzymianie zupełnie zaprzepaścili charakter rolniczy i chłopski republiki rzymskiej, a na miejsce republiki chłopskiej założyli państwo szlachecko-kapitalistyczne. Jak długo interesy klasy chłopskiej i stanu chłopskiego były jedyną wytyczną polityki Rzymu, tak długo Rzym był potężnem państwem, które imponowało światu całemu. Kiedy zabrakło chłopów, przyszedł koniec i upadek Rzymu.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PksOkoń">Proszę Panów, budowniczy i architekci nowej Polski powinni mieć przed oczyma wielkie słowa Adama Mickiewicza, wyrzeczone w Paryżu podczas kursów literatury słowiańskiej; że wielka epoka wymaga wielkich ideałów, któreby były na długie lata przewodnikami tego narodu i jego wysokich celów.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PksOkoń">Tymczasem u nas, zamiast wskazać nowej Polsce wielkie ideały, tej Polsce ludowej, opartej na masie chłopskiej, robotniczej, rzemieślniczej, na inteligencji pracującej, czyli na całej masie pracującej, zaczęto ją budować jak stary zamek szlachecki. Ludu wiejskiego użyto za gruz do fundamentów i rzucono go w dół, z robotnika zrobiono podłogę, po której się depcze, na parterze umieszczono biurokrację, wyżej kapitalistów, a na samym szczycie polskich obszarników. I dlatego w tej budowie wzniesionej specjalnie dla klas uprzywilejowanych, bez równości społecznej, lud się gniecie, lud się dusi, każdemu jest zimno, duszno i nikt w tej Polsce żyć nie może. Z Polski zrobiono folwark, podzielono ludność na dwie kategorie. Jedna kategoria ludzi szczęśliwych, uprzywilejowanych w podatkach, ludzi opływających w dobrobyt i szczęście, i druga kategoria, chłopów, robotników, rzemieślników, inteligentów — ludzi, mających pracować na tych pasożytów. Wprowadzono ten system szkodliwy, tym systemem poczęto budować tę Polskę i nie osoby tu są winne, bo czy będzie dziś rząd Grabskiego, czy jutro rząd p. Witosa, to, proszę Panów, jest dla nas zupełnie obojętne, dlatego, że oni nic nie poprawią, nie zmienią, bo trzeba system zmienić, trzeba Polskę przebudować, trzeba plany zmienić, stworzyć nie staroszlachecki pałac dla wygody klasy najbogatszej, tej nielicznej garstki, lecz stworzyć wielki, obszerny dom ludowy, w którym to domu czuliby się szczęśliwi chłopi, robotnicy, rzemieślnicy i inteligencja pracująca.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PksOkoń">Jeżeli Polskę uważano od początku jako domenę szczęścia wyłącznie najbogatszych klas posiadających, jeżeli z Polski zrobiono folwark szlachecki, to nic dziwnego, że wszystkie poczynania od rządu Paderewskiego, aż do ostatniej chwili były błędne, były szkodliwe dla ludu polskiego. Pierwsza danina, ściągnięta za Michalskiego, nie była obmyślana dla dobra Polski, ani dla dobra ludu wiejskiego, tylko p. Michalski umiał ściągnąć te daninę bez litości z biednego narodu, czy miał czy nie, przez licytację, sekwestrację. Wtenczas, kiedy naród był już głodny i biedny, bez litości obdzierano ostatnią skórę i te pieniądze poszły na pożyczki dla Łodzi i Żyrardowa.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PksOkoń">Ale weźmy drugi przykład. Kiedy zaczęto tworzyć bank emisyjny, gdyby byli ci budowniczowie Polskę pojęli jako państwo ludowe, jako państwo chłopsko-robotnicze, to byliby bank emisyjny oparli na zupełnie innych podstawach i nie byłby to bank akcyjny, lecz bank państwowy, a do tego banku państwowego znaleźliby kruszec, znaleźliby złoto przez rekwizycję, jak to podczas wojny umieli czynić zaborcy dla dobra swej ojczyzny, dla zbawienia swego państwa. Złota w Polsce nie brak, ale jest ono w prywatnych rękach, w prywatnem posiadaniu. Gdyby nasze rządy pojmowały Polskę jako państwo ludowe, to nie byłyby pozwoliły naszym bogatym kapitalistom na trzymanie kapitałów polskich za granicą, czy to w Anglii, czy we Francji. Jak jeden z poważnych dzienników krakowskich napisał — trzech naszych hrabiów w bankach angielskich posiada 500 milionów dolarów. Jeżeli znalazły się fundusze na zakupno 5.000 kamienic w Berlinie, jeżeli znalazły się fundusze na zakupno 2.000 kamienic w Gdańsku, to widocznie ten pieniądz jest w Polsce, ale jest w rekach jednostek, w rękach klasy najbogatszej, podczas gdy lud jest biedny, głodny i nie ma złotówki na ten czarny codzienny chleb.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(P. Ballin: A Wasza drukarnia za czyje pieniądze kupiona?)</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PksOkoń">Drukarnia jest za pożyczone pieniądze, które się oddaje; my z Moskwy pieniędzy nie weźmiemy, lecz z polskich kas pożyczamy, a to nam wolno.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Księże Pośle, Panie Pośle Ballin. mówimy w tej chwili o budżecie państwowym, a nie o budżecie prywatnym księdza Okonia.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Okrzyki p. Ballina.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PksOkoń">P. pośle Ballinie, czy Pan też kupił kamienicę w Berlinie, że to Pana tak boli? Widocznie za pieniądze z Moskwy? Zdradził się — uderz w stół, a nożyce się odezwą.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PksOkoń">Jeżeli pojmuje się Państwo Polskie jako folwark szlachecki, to nic dziwnego, że dla biurokracji przeznacza się w Polsce specjalnie uprzywilejowane miejsce. O tej biurokracji, o tem partyjnictwie, o tej samowoli, o tych nadużyciach p. Bryl dziś tak dużo mówił, że ja chciałbym tylko wspomnieć o innym odcieniu biurokracji i partyjnictwa, mianowicie tym, który się wkradł nawet do kościoła. Proszę Panów, jest ogromnem nieszczęściem dla kościoła katolickiego, że z kościoła robi się trybunę polityczną, że w kościele robią się wiece, że z kościoła robi się teren do napadów na przeciwników politycznych. Niedawno byliśmy na wiecu koło Ostrołęki. Przyszliśmy do kościoła, ażeby się pomodlić, w najlepszym zamiarze,...</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PksOkoń">... bo w kościele z pewnością więcej się modlimy, aniżeli Wy na prawicy, bo Wasz Bóg jest w Waszych pieniądzach i w Waszych majątkach. My robimy z Bogiem wszystko, bez grosza zwyciężamy. Przychodzimy do kościoła; ażeby się pomodlić; ks. wikary wchodzi na ambonę, po wygłoszeniu kazania wygłasza mowę agitacyjną, że Okoń jest buntownik i t. d.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Głos: Miał rację)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PksOkoń">Miał najgłupszą rację. Podburzał lud przeciw mnie, no i cóż się stało? Mężczyźni stanęli po stronie mojej, a kobiety po jego.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Głos: Powinno być przeciwnie. Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PksOkoń">Jeżeli z miejsca poświęconego modlitwie robi się cyrk, jeżeli się tam urządza uliczną walkę, to niema tu się z czego śmiać. To jest oznaka upadku ducha religijnego w Polsce. Jeżeli religia pójdzie w rydwanie polityki czy partyjnictwa, to będzie to pierwszym krokiem do upadku religii; i z tego się cieszyć Panowie nie powinniście, ale boleć, że istnieją tak zwyrodniałe osobniki.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PksOkoń">P. poseł Bryl mówił o staroście w Rzeszowie Spisie, dawnym naszym ukochanym staroście z Tarnobrzega, gdy tego starostę Rząd przeniósł do Rzeszowa, to ludzie Bogu dziękowali, że takiego tyrana się pozbyli. Niech posłowie Pluta i Bryl, którzy znają te stosunki w Rzeszowie, powiedzą, co to było za ziółko ten starosta. Tu nie można winić samej biurokracji, trzeba być sprawiedliwym i trzeba powiedzieć, że biurokrację naszą mają w rękach wielkie partie, przedewszystkiem ósemka i Piast w Galicji. Pan Spis jest Piastowcem i, to mi wyraźnie powiedział, nie przedstawił mi się, że jest urzędnikiem Państwa Polskiego, lecz przedstawił mi się sam, że jest Piastowcem. Owszem, niech sobie będzie wyznawcą Piasta, to wolno przecież każdemu, ale nie wolno być agentem partyjnym, jakim jest p. Spis. Tak samo trzeba powiedzieć, kim jest pan Eckart, który był starostą w Zborowie, bo on jest również Piastowcem. Jeżeli więc w czambuł potępia się Rząd, to powiem, że p. Grabski z pewnością niewiele ma wpływu na te stosunki, bo wielkie partie trzymają dobrze za szyję p. Grabskiego, tak że oddychać nie może, a więc partia Witosa i ósemka, natomiast z małemi partiami p. Grabski wcale się nie liczy. Dlatego też nie można powiedzieć, że Rząd sam winien. Ja powiem, że w stosunku do partii chyba ten Rząd jest zupełnie poprawny. P. Grabski nie wtrąca się zupełnie ani do mojej partii, ani do partii p. Witosa, ani Wyzwolenia — p. Grabski powiada: wszyscy sobie łeb urwijcie, tylko mnie dajcie spokój. Bardzo słusznie, walka w społeczeństwie musi być, walka w kraju niech się toczy, byle Rząd w tej walce nie brał udziału, byle Rząd nie podlegał wpływom tej czy innej strony.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PksOkoń">Przejdźmy teraz do podatków. Podatki tak rozłożono na chłopów, że rzeczywiście nic dziwnego, że chłopi już odgrażają się kosami, jeżeli jeszcze tak dłużej potrwa i jeżeli będą sekwestratorzy ich tak męczyć, bo tak rwą z chłopa, jak sęp rwał serce Prometeusza — bez litości. Tymi sekwestratorami przeważnie są rozmaici Austriacy, różni karierowicze, którzy dla kariery i majątku nie liczą się z biedą narodu, nie liczą się z tem, że naród już nic nie ma, tylko mówią: musisz dać, i zabierają nieraz ostatnie bydlę z obory.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PksOkoń">Dlatego my powiadamy: podatek dochodowy musi być zniesiony dla chłopów, chłop nie ma żadnego dochodu, chyba chłop, który ma 2 włóki ziemi, ale chłop, mający do 30 morgów, ledwo sam żyje, bo podatki nie tylko państwowe, ale i komunalne i gminne takim go ciężarem przygniatają, że żyć nie może. Życie chłopa to nie życie, ale wegetacja najmarniejsza i powolne konanie. Jeżelibyśmy chcieli wziąć statystykę śmiertelności na wsi, wśród ludu wiejskiego, ile umiera na suchoty, ile umiera na gruźlicę, toby nas te cyfry przeraziły. Niedawno słyszałem o przykładzie z Małopolski, który dowodzi, że chłop nie może jechać do Ameryki, bo granica jest zamknięta, nie może się dostać do Francji, bo tam go wysyłają do Marokka i tam krew przelewa niewinną w interesie cudzego państwa. Ile tam tysięcy ludu polskiego ginie, ileż on ponosi ofiar! Czy Rząd zajął się tym ludem? Ten chłop, robotnik, poszedł do Francji do pracy, tam wyzyskano go podstępem, namawiano: idź na ochotnika, a będziemy ci dobrze płacić. Idzie, bo cóż ma robić. Czeka go albo śmierć z głodu, albo od kuli, i tam walczy za obce państwo. Lud nasz włościański poniewiera się, ginie, jak tak dalej pójdzie, to za kilka lat połowa ludzi na wsi ubędzie. Jeżeli tu w mieście ludzie popełniają samobójstwa i padają na ulicy, to ileż tam, na wsi ginie, a czy ten jęk umierającego ludu wiejskiego dojdzie do Panów? Tymczasem Sejm najczęściej sobie komedię albo operetkę robi. Niech każdy z Panów pójdzie na wieś, z każdej partii, i ci panowie z prawicy, którzy głosami chłopskiemi zostali wybrani niech pójdą na wieś, a zobaczą rozpacz tego chłopa, znikąd niema on pomocy, ni opieki.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Niech Pan głośno nie krzyczy, bo Pan Grabski będzie się gniewać.)</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PksOkoń">My się p. Grabskiego, ani żadnego Rządu nie boimy, tylko boimy się swego sumienia i narodu.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(Okrzyki.)</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PksOkoń">Pan sobie znów drugą kamienicę w Sandomierzu kupił, życzę Panu szczęść Boże do trzeciej.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PksOkoń">Chociaż pomoc rolna dostaje 76.000.000, a z tego przeznacza się na Bank Rolny zaledwie 5.000.000, jednak chłop dziś nie może dostać kredytu, pożyczki. Po 100 zł musi jeździć kilka razy do Warszawy, więcej ma kosztów, niż ta pożyczka wynosi. To jest obraz nędzy i rozpaczy. Ten chłop jest Łazarzem w łachmanach. Ten chłop jest jak ten człowiek, o którym mówi biblia, że z Jerycha jechał do Jerozolimy i opadli go bandyci, obrabowali go, obdarli, krew z niego wytoczyli. Przechodził kapłan i minął go z lekceważeniem, przechodził Lewita i również przeszedł obojętnie, a wreszcie samarytanin — ten się nad nim zlitował. Dlaczego tak mało jest samarytan, którzyby współczuli z tym biednym ludem? Jest Towarzystwo ochrony zwierząt przy ulicy Wiejskiej, dlaczego niema towarzystwa ochrony ludu wiejskiego? Sejm troszczy się o lud, ale gdy idzie czas wyborczy. O, wtedy każdy z Panów posłów, chociażby trzy lata na wsi nie był, to się z walizką na wieś wybierze i powie: o wyborcy, jak ja was kocham, jak ja pracowałem dla was — w bufecie, stawiałem wnioski, interpelacje zgłaszałem. A dziś, gdy lud ginie, niema znikąd żadnej pomocy, żadnego ratunku. W Sejmie partie nie mają siły, ażeby Rząd zmusić, żeby fundusze Banku Rolnego zostały przynajmniej stokrotnie zwiększone. Jeżeli otacza się przywilejami w Polsce tylko przemysł wielki i dla przemysłu muszą być pieniądze, bo robotnicy będą strajkowali, bo partie robotnicze ujmą się za robotnikami, partie ósemki ujmą się za kapitalistami, i Rząd musi ulec — to partie ludowe nie mogą zmusić Rządu, żeby kapitał Banku Rolnego został przynajmniej do 100 milionów zwiększony.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PksOkoń">A teraz weźmy kwestię reformy rolnej. Z tej kwestii zrobiono u nas prawdziwą zabawę footballową. Sejm odsyła do Senatu, Senat sobie znów kopnie ustawę do Sejmu i tak ciągle kopano tę ustawę. Gdy ona wyjdzie w ostatecznej redakcji, to nawet pierwszy twórca nie pozna, czy ona podobna jest do siebie. Podobieństwo będzie takie, jak kiedy kiepski fotograf fotografuje za 10 groszy à la minute. Jakie korzyści mogłaby nam dać reforma rolna? Państwo Polskie ściągnęłoby do Polski przedewszystkiem kapitały amerykańskie. Lud wiejski polski, którego jest 4 miliony w Ameryce, potrafił kupić akcji za 5 milionów dolarów, na których jednak stracił, bo to były akcje rozmaitych Perłowskich, akcje okrętowe; te towarzystwa wszystkie pobankrutowały, a ludzie na nich potracili, tak jak tracili na wysyłce dolarów, zaś waloryzacja dotąd nie jest przeprowadzona. Czy by tych ludzi nie można ściągnąć do Polski? Gdy jeden z naszych kolegów był w Ameryce i na wiecu w Filadelfii mówił o wykonaniu reformy rolnej, połowa ludzi na tym wiecu zdeklarowała się, że powróciłaby natychmiast w swoje rodzinne strony, z kapitałami, byle kupić tę ziemię polską, byle wrócić pod swoją strzechę byle do ziemi ojczystej. Nasz lud ma umiłowanie prawdziwe Polski, nie uciekał w roku 1920, gdy szli bolszewicy, nie wyjechał do Monte Carlo ani do Zopotów, tylko tam w kopalniach pracuje ciężko, a ilu ich ginie, a ilu daje życie za te marne grosze, któremu ich opłacają. Ten lud masowo wróciłby natychmiast, przywiózłby 2 miliardy i nie byłoby potrzeba wysyłać ani p. Młynarskiego ani p. Skrzyńskiego, bo najlepsze mowy p. Skrzyńskiego nie podziałają na lud wiejski, tylko wiadomość, że Polska wykonywa raz wreszcie ustawę o reformie rolnej. Kiedy ta ustawa stanie się czynem, a nie frazesem, nie demagogicznem jakimś wyrażeniem, to zobaczycie Panowie, Wysoki Sejmie. że pieniądze amerykańskie wpłyną, że nie będziemy potrzebowali żebrać o pożyczki, tak jak teraz się dzieje. Cztery miliony Polaków w Ameryce sami na to daliby, gdyby mieli zaufanie do porządków w Polsce, gdyby mieli zaufanie do stosunków wewnętrznych, gdyby wiedzieli, że tu się dokonywa demokratyzacja Państwa Polskiego, gdyby widzieli, że tu niema obłudy, że nie wraca stara szlachecczyzna, lecz buduje się ludowe, chłopsko-robotnicze Państwo Polskie. Oniby masowo przyjechali, z radością całowaliby tę ziemię świętą, tak jak Konopnicka przecudownie tę miłość do ziemi ojczystej odmalowała. Wysoki Sejmie, wykonanie reformy rolnej musi być naszym pierwszymi postulatem; jeżeli ten Sejm nie wykona jej, to z pewnością nowe wybory, których chcielibyśmy jak najprędzej, dokonają się tylko pod hasłem prawdziwego i radykalnego wykonania reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PksOkoń">Proszę Panów, szkolnictwo, zwłaszcza powszechne szkolnictwo wiejskie, jest fundamentem wszelkiej oświaty i w Niemczech potrafiło tyle stworzyć, że Bismarck mógł się wyrazić swego czasu, że to ludowy nauczyciel niemiecki zwyciężył Francuzów. To szkolnictwo ludowe również powinno być u nas inaczej rozumiane, inaczej oceniane, inną pieczołowitością otaczane. Tymczasem co się dzieje? Przychodzą do nas skargi po skardze, szkoły się redukuje, Ministerstwo Oświaty i inspektorowie szkolni znoszą szkoły po wsiach tak, że dzieci po kilka wiorst muszą chodzić do szkół; gdy przyjdzie jesień, twarda zima, dziecko nie ma możności korzystać ze światła duchowego. Dlatego też my musimy apelować do Rządu i do Wysokiego Sejmu, aby kwestia szkół na wsi była zupełnie inaczej postawiona, żeby p. Ministrowi Oświaty zagrozić, że, jeżeli będzie znosił szkoły na wsi, jeżeli będzie chciał przywrócić tę oświatę średniowieczna w Polsce, to nie ostoi się na tem stanowisku, na którem chcę być. My żądamy szkolnictwa jak najliczniejszego, szkolnictwa dobrze uposażonego, szkolnictwa, któreby rzeczywiście podniosło kulturę na wsi.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PksOkoń">P. Minister Miklaszewski wydał okólnik tajny do gimnazjów, ażeby młodzieży wiejskiej nie dopuszczać do matury. Nic dziwnego, że jak mówił p. Frostig, kiedy we Lwowie zgłasza się młodzież żydowska na uniwersytet licznie, to z polskiej młodzieży zgłosiło się zaledwie 200 osób, a jeszcze 300 miejsc było wolnych. Może tam właśnie zabrakło tej ludności wiejskiej. Niech każdy z oświaty korzysta, nie powinniśmy oświaty otaczać jakimś murem chińskim; kto się chcę uczyć, niech się uczy. Proszę Panów, jeżeli tylko 200 młodzieńców na całą Wschodnią Małopolskę się zgłosiło, to świadczy to o zupełnym zaniku oświaty w tamtych stronach, a przecież nawet za zaborczej Austrii Lwów był ogniskiem kultury, ogniskiem oświaty, niosącem wysoko kaganiec oświaty. A teraz niema się kto kształcić, bo nauczyciel w gimnazjum odrazu niszczy dziecko chłopskie, aby nie dostało się na uniwersytet. Jest tendencja i to tendencja wyraźna, aby nie dopuścić do oświaty na wsi, bo zdaje się niektórym panom, kierującym w Polsce, że gdy chłop będzie ciemniejszy, to będzie potulniejszy. Tymczasem przykład Rosji udowodnił co innego, mianowicie, że naród ciemny jest skłonny do zbrodni, a im naród jest bardziej uświadomiony i bardziej kulturalny, tem lepiej potrafi się sam rządzić, potrafi znaleźć środki do rządzenia bez użycia środków rewolucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PksOkoń">Wysoka Izbo! Ponieważ Polskę pojęło się jako domenę burżuazji, jako folwark szlachecki, ponieważ w Polsce zdawało się, że lud jest motłochem, potrzebnym tylko do wyborów, potrzebnym do wojny i potrzebnym do płacenia podatków, to wskutek tego zlekceważono i rolę i potęgę ludu wiejskiego także dla polityki zagranicznej. My przyszłości Państwa Polskiego nie powinniśmy opierać na obcych potęgach, nie powinniśmy opierać i na Francji, bo Francja sama jest bardzo słaba i o siebie powinna się troszczyć. Nie powinniśmy także liczyć na Anglię, która nie była nigdy naszą przyjaciółką i nie będzie nią. Nie powinniśmy wchodzić w przymierze z Niemcami, bo to jest odwieczny wróg i przed zalewem germańskim musimy się bronić, jako Słowianie. Proszę Panów, gdyby nasz lud był zadowolony, gdyby nasz lud był bogaty, gdyby nasz lud czuł opiekę prawa, gdyby czuł wolność osobistą, wolność obywatelską, to nie potrzebaby nam było ani Francji, ani Anglii, potrafilibyśmy się zawsze obronić sami, tak jak obroniliśmy się w r. 1920, gdy nawała bolszewicka szła od Kijowa, gdy Czesi w Pradze pisali, że koniec Polsce, a sam lud polski, oparty na dzieciach, na tych ochotnikach, oparty na Piłsudskim, potrafił się obronić i odnieść to wielkie zwycięstwo.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PksOkoń">Skoro w Locarno poniosła klęskę oficjalna dyplomacja polska, skoro Niemcy stanęły na nogi, jako potężny naród, mający już zasiąść w Radzie Ligi Narodów, skoro w Locarno dokonało się przymierze państw germańskich pod protektoratem Anglii, to Państwo Polskie musi myśleć o sojuszu państw słowiańskich. Ten sojusz państw słowiańskich musi powstać, narody słowiańskie musza się bronić, bo grozi im zalew ze strony państw germańskich. Dlatego ja jestem zwolennikiem zawarcia traktatu handlowego z Rosją, dlatego z Rosją musimy utrzymywać jak najlepsze przyjacielskie, sąsiedzkie stosunki, a gdy granica handlowa zostanie otwarta, wtedy eksport będzie miał rynek otwarty na daleki Wschód, wtedy przemysł będzie się rozwijał, robotnik będzie bogaty i chłop na tem skorzysta.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(P. Chrucki: Czy Pan nie słyszał o Ukraińcach?)</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PksOkoń">Kwestią narodowościową nie zajmuję się narazie.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PksOkoń">Chcąc zmienić w Polsce to zło, które istnieje, musimy powiedzieć, że trzeba zmienić źródło tego zła. A źródłem zła jest system, a ten system nie da się zmienić przy obecnym Sejmie. Dlatego musimy dążyć za wszelką cenę do tego, ażeby ten Sejm jak najprędzej rozwiązać. Żąda się np. we wniosku p. Byrki, ażeby ustanowić kontrolę nad Rządem p. Grabskiego. Jabym powiedział — dobrze, ale dlaczego Panowie nie chcecie kontroli całego społeczeństwa nad Sejmem? Dlaczego nie mamy apelować do opinii publicznej, czy ona nas wyśle do następnego Sejmu, czy nie? Muszę Panom powiedzieć, że na wsi dokonał się ogromny zwrot na lewo i wygląd i postać przyszłego Sejmu zupełnie będzie odmienna od obecnego. Oblicza obecnego Sejmu zupełnie z tym przyszłym Sejmem porównać nie można. Obecny Sejm uważam za przeżytek, za paralityka, uważam go tylko za Dumę rosyjską.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PksOkoń">Gada się na Rząd Grabskiego, omal go się już na stryczku nie wiesza, a powiedźcie Panowie, czy Grabski tylko winien? Winien jest ten, kto Grabskiemu pełnomocnictwa uchwalił. Sejm jest współwinowajcą. Sanacja Skarbu, to była wysoka góra, niebotyczna, niebezpieczna. Sejm był za wygodny, na to, ażeby drapać się na tę górę i postawił drabinę Grabskiemu i powiedział: Panie Władysławie, niech Pan wlezie na tę górę! A gdy Grabski z mozołem wlazł na tę drabinę, wtedy Sejm, przespawszy się, ocknął się i teraz mówi: zabrać mu drabinę, aby łeb skręcił. To jest nieszlachetnie. Proszę Panów, ja pełnomocnictw nie uchwalałem, ja nie krzyczałem mu: hosanna! ale teraz również nie krzyczę mu: ukrzyżować go! Robił, co mógł, a jeżeli jest winien, to jeszcze większą winę ponosi Sejm, bo miał przecież prawo kontroli, miał Komisję Skarbową i Budżetową i mógł tę kontrole przeprowadzić. Ale nie tak, jak Panowie, zmarnować 3 lata, a przy tem mieć do rozporządzenia wielka partię — bo nasza mała partia nie mogła decydować — i samemu się nie wziąć do naprawy Skarbu. Przecież i p. Byrka, jako zdolny finansista, mógł również dokonać tej sanacji.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#komentarz">(P. Byrka: Ja nie mam notesu, jak p. Kauzik.)</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PksOkoń">Teraz my byśmy Pana winili za tego złotego.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(P. Byrka: Ale mówię Panu, że ja nie mam notesu jak p. Kauzik, abym mógł do notesu wszystkich wciągać).</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PksOkoń">Ale Pan zaraz ośrodek albo folwark dostanie.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#komentarz">(P. Byrka: O, ja z pewnością nie dostanę)</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PksOkoń">Gdy Pan dobrze przewróci ten Rząd, to Pan z pewnością ośrodek dostanie.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#PksOkoń">Teraz rozgrywa się tu komedia, ale proszę Panów, nie trzeba prawdy obwijać w bawełnę.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#komentarz">(P. Byrka: Niech Ksiądz nie łże, że ja mam ośrodki.)</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PksOkoń">Ja nie łżę, tylko w c. k. Austrii łgano, a Pan c. k. austriacki urzędnik, austriacki sługus.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#komentarz">(P. Byrka: A Ksiądz — c. k. ksiądz!)</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#PksOkoń">Ja gardziłem Austrią, dwa razy w więzieniu siedziałem, a Pan był c. k. patriotą austriackijm, Franciszek Józef był dla Pana świętością.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PksOkoń">Jeżeli się chcę obalić ten Rząd, jeżeli burzy się jeden dom, a stawia się drugi, to trzeba pokazać, czy ten dom będzie lepszy, trzeba przedstawić swój własny program.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Boimy się naśladownictwa.)</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#PksOkoń">Naśladownictwo sądownie zastrzeżone.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#komentarz">(Wesołość. P. Wiślicki: Minister Sprawiedliwości nie ma wpływu.)</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PksOkoń">Jeżeli przystępujemy do burzenia, to tak samo jak cerkiew rosyjską na Placu Saskim, burzy się bardzo łatwo, ale ten nowy rząd, który chcecie wyłonić, musi przedstawić swój lepszy program, musi powiedzieć: tamten rząd był zły — a ja lepsze metody wprowadzę, ja dam pożyczkę zagraniczną, dobrobyt ludowi, przeprowadzę reformę rolną. Tego nie widzę, słyszę tylko, że go obalacie, ale na to miejsce nic innego się nie buduje.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#komentarz">(P. Rosmarin: Musimy dziś jechać do domu.)</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#PksOkoń">Panie Rosmarin, niech Pan słucha.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#PksOkoń">Panu pewnie się śpieszy na proces Steigera, kurier idzie o 9. Steigera już zasądzą.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#PksOkoń">Jeżeli chodzi o to, ażeby stworzyć nowy rząd, to ten rząd nowy musi być doskonalszy od dawnego. Ale czy mamy jaką gwarancje, żeby pan aptekarz Skulski mógł lepszy rząd stworzyć od profesora?</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#PksOkoń">Czy który aptekarz oprócz pigułek zdołał coś mądrego wymyśleć? Nie wierzę. A również wysuwanie generała na premiera, w tym czasie pokojowym, w tym czasie, kiedy Piłsudski, zrzucony z wysokiego stanowiska, jest poniewierany i nawet nie może się dostać na inspektora armi, to również myśl niebardzo rozsądna. Żyjemy w epoce pokojowej, nawet Cziczerin do Polski przyjechał, bo już Rosja nie myśli o wojnie z nami, mamy jednego tylko wroga — Niemcy. Rosja musi żyć z nami w zgodzie, bo gdy nie będzie żyć z nami w zgodzie, to otoczy ją potężny blok angielski. Dlatego też wysuwać generała na to stanowisko jest również niefortunnie.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#PksOkoń">Jeżeli Panowie, jeżeli Wysoka Izba, a zwłaszcza „Wyzwolenie” chcę oddać rządy partii Piasta na wybory, to zrobicie szkodę ludowi wiejskiemu. Gdyby robił wybory p. Grabski, to miałbym przynajmniej gwarancję, że ani mnie, ani Wyzwolenia, ani Piasta nie pokrzywdzi, a gdy Piastowcy wezmą rząd...</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski przerywa)</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#PksOkoń">Panie Wyrzykowski, Pan był niedawno Piastowcem i dopiero teraz niedawno się Pan wychrzcił. Jeżeli Piastowcom oddamy rząd na wybory, jeżeli im oddamy ten cały aparat wyborczy w ręce, to będą to rządy starościńskie najgorszego rzędu. To będą c. k. austriackie rządy. To będą wybory Tiszy, osławionego węgierskiego premiera, który kradł i rabował głosy. Ja te wybory przeszedłem na swojej skórze, kiedy głosiłem program stronnictwa radykalnego, a p. hr. Lasocki człowiek niby radykalny, obecny poseł Rzeczypospolitej w Wiedniu, uznał mnie za bolszewika.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#PksOkoń">Powiada: Okoń bolszewik, Okoń buntuje. Tam jakiegoś chłopa zabili — ja o tem nie wiedziałem — ale Okoń wszystkiemu winien. I zasadzili mnie ci panowie na półtora miesiąca do aresztu.</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#PksOkoń">Gdybym miał gwarancję, że Wincenty Witos odmieni swoją naturę, że nie będzie taki przebiegły, chytry...</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#PksOkoń">... nie będzie taki partyjny, nie będzie czy to Dojlidami, czy ośrodkami folwarcznemi obdzielał swoich posłów, że nie będzie fałszował woli wyborców, to owszem, ale jeżeli mamy dać wybory do rąk partyjnikom, to zobaczylibyśmy, że ten stan byłby jeszcze sto razy gorszy, że byłoby sto razy większe narzekanie w masach społeczeństwa, bo starosta gwałciłby wolę wyborców, policjant byłby ich agitatorem, każdy referent sejmowy, czy urzędnik sądowy musiałby stać na usługach wyborcy. Dlatego dziwię się, że Panowie jakoś lekceważycie te metody, któremi się partia „Piasta” dziś posługuje. Ona chce wziąć rządy w swoje ręce na to, żeby zrobić wybory pod swoją egidą, żeby mieć swoich Spisów i Eckartów, oni to ładnie i mądrze dla swojej partii umieli urządzić. Cała Galicja jest w ich władaniu. Mówi się, że to wina p. Grabskiego, ale ja powiadam, że w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych rządzi p. Olpiński, Piastowiec. Wszyscy o tem głośno mówią. Gdyśmy w sprawie obchodu Bartosza Głowackiego w Tarnobrzegu, prosili, aby p. Wiceminister pozwolił na urządzenie uroczystości na rynku, odpowiedział, że starosta rządzi, udaliśmy się do niego z rekursem i nic. Później wojewoda mówił: ja nie wiem, jak się to zdecyduje. Odniosłem się do Warszawy: gdyby był p. Raczkiewicz, byłby z pewnością się zgodził, jako człowiek bezpartyjny. P. Olpiński powiedział: niema depeszy, a telefon był popsuty.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#PksOkoń">To są próbki ich metod, to są próbki ich działania, to są próbki ich brutalnego postępowania z przeciwnikami politycznymi, że się aparatu państwowego używa na rozszerzanie swojej partii. Tak być nie może, tą drogą zaszlibyśmy do faszyzmu, do metod Mussoliniego, który z państwa robi sobie partię i ze środków państwowych czerpie, uważając, że państwo i partia to jedno. Ale w każdem państwie demokratycznem musi być kilka partii, nie jedna partia, muszą być rozmaite przekonania, musi być obrona rozmaitych interesów gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#PksOkoń">Dlatego, Wysoki Sejmie, jest źle, jest rozpacz na wsi. Boleję, że tak jest. O moje uszy obija się nędza ludu, a myślę, że jeżeli ci chwycą rządy, będzie o wiele gorzej. Chroń nas, Panie Boże od takiego rządu, chroń nas od powietrza, głodu, ognia, wojny i Piastowego rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#PksOkoń">Zgłaszam wniosek, aby przedewszystkiem Sejm natychmiast został rozwiązany, zgłaszam wyraz nieufności nie tyle do Rządu, ile do systemu szlacheckiego, który Polską od 1919 r. rządzi na nieszczęście Państwa Polskiego i ludu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#komentarz">(Wrzawa. Wesołość.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">P. Rymar zgłosił wniosek o przerwanie dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(P. Prystupa: Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Czy przeciw wnioskowi?</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#komentarz">(P. Prystupa: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#Marszałek">Przeciw wnioskowi głos ma p. Prystupa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PPrystupa">Proszę Panów, zdaje się, że po raz dwudziesty, my komuniści musimy tu protestować przeciw kneblowaniu nam ust, a zwłaszcza w tak ważnej sprawie, kiedy chodzi o budżet. Proszę Panów, w sprawie formalnej niema tu co mówić.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(P. Chrucki: przyjazd Cziczerina nie pomógł.)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PPrystupa">Ja Panom powiem tylko jedno: Panowie urządzacie szopkę, ten Sejm jest szopką.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Wielka wrzawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Panie Pośle Prystupa, nie pozwolę na tego rodzaju uwagi pod adresem Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PPrystupa">Proszę Panów, chcę się zapytać, czy wszyscy posłowie mają prawo do korzystania z tych samych praw, czy też nie. Jeżeli mają wszyscy, to żądam również głosu. Dlaczego mnie, komuniście, nie dajecie przemawiać?</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Na wiec.)</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PPrystupa">Boicie się Panowie, że o tem, co jabym z tej trybuny powiedział, dowiedzą się masy, to jedyne miejsce, z którego możemy od czasu do czasu mimo przeszkód z Waszej strony rzucić parę słów do tych mas i dlatego Panowie nie chcecie dopuścić do tego, ale to Wam nic nie pomoże. Każdy dzień zbliża nas już do mety i my, komuniści, odpłacimy Wam burżujom i Wam sługusom.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Wielka wrzawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Muszę stwierdzić, że jeżeli wniosek o przerwanie dyskusji będzie przyjęty,...</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(P. Prystupa: To zgóry przesądzone, Panie Marszałku.)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">... to zostanie odcięty od głosu również prezes bardzo dużego klubu Chrześcijańskiej Demokracji, który również jest zapisany do głosu.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem o przerwanie dyskusji, aby wstali. Stoi większość, dyskusja przerwana.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na lewicy. Bicie w pulpity.)</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#Marszałek">Przywołuję p. Wojewódzkiego do porządku.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad zgłoszonemi wnioskami. Wnioski te są następujące:</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#Marszałek">Wniosek p. Stolarskiego, wyrażający Rządowi votum nieufności. Dalej zgłoszony dziś został wniosek p. A. Wasyńczuka wyrażający zaufanie Rządowi p. Grabskiego.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#Marszałek">Poza tem zgłoszonych jest kilka innych wniosków, już to w wyniku dyskusji politycznej, już to odnoszących się do pierwszych czytań projektów ustaw, które mamy na porządku dziennym. Chcę stwierdzić, że tylko w dyskusji budżetowej, poruszającej całokształt zagadnień państwowych, uważam za dopuszczalne zgłaszanie w pierwszem czytaniu wniosków o votum nieufności lub ufności w tej formie, jak to się stało, podobnie jak wniosków takich, jak pp. Byrki i Tugutta, co nie może stanowić precedensu na przyszłość. To byłaby jedna rzecz.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#Marszałek">Druga rzecz. Będziemy głosowali najpierw nad wnioskami, dotyczącemi stosunku do Rządu. Jak już powiedziałem, takich wniosków mamy dwa: wniosek, wyrażający votum nieufności i wniosek, wyrażający votum ufności. Wnioski merytorycznie zdają się iść w tym samym kierunku, pomijając już to...</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#Marszałek">Może Panowie będą łaskawi wszelkie regulaminowe zagadnienia zostawić mnie do traktowania z całym spokojem; jestem gotów wysłuchać każdej uwagi, ale proszę Panów wysłuchać punktu widzenia, jaki ja wygłaszam, jako reprezentujący tę Izbę. Oba wnioski zdają się iść w tym samym kierunku, pomijając już to, że w całym świecie w stosunkach parlamentarnych forma negatywna, o ile chodzi o głosowanie, ma pierwszeństwo przed formą pozytywną. Oprócz tego przyszedłem do przekonania, że nawet merytorycznie wniosek w formie negatywnej idzie dalej, gdyż wywoła pewne zmiany. Dlatego poddam pod głosowanie wniosek formalny, zgłoszony przez „Wyzwolenie”, jako dalej idący z tem jednakże, że głosowanie nad tym wnioskiem przesądzi równocześnie wniosek p. Wasyńczuka.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(P. A. Wasyńczuk: Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#Marszałek">W sprawie oświadczenia ma głos p. Wasyńczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PAWasyńczuk">Panie Marszałku! Ponieważ wniosek o zaufanie dla Rządu jest dziś w obecnej sytuacji najdalej idącym, przeto prosiłbym p. Marszałka o pozwolenie umotywowania go i postawienie na pierwszem miejscu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Nie mogę tego uczynić. Dyskusja została przerwana, jesteśmy w trakcie głosowania. Nie zależy to od mojej uprzejmości.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Różne głosy. Głos: We Francji pozytywnie się głosuje.)</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#Marszałek">Zawsze trzymaliśmy się tego zwyczaju, że głosujemy najpierw nad formą negatywną, w każdem głosowaniu tam, gdzie chodzi o odesłanie albo nieodesłanie do komisji, zawsze się głosowało najpierw nad nieodesłaniem do komisji.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(P. Sanojca: Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#Marszałek">W sprawie głosowania głos ma p. Sanojca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PSanojca">Stawiam wniosek, ażeby głosowanie było imienne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Jest wniosek o imienne głosowanie nad wnioskiem p. Stolarskiego. Czy jest poparcie? Poparcie dostateczne.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Powtarzam, że głosowanie nad wnioskiem p. Stolarskiego przesądza równocześnie los wniosku p. Wasyńczuka.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Różne głosy. Głos: Nie, nie zgadzamy się. P. Chrucki: Prosimy głosować.)</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Nim Panowie zaczną oddawać kartki, chciałbym, żeby ta sprawa została wyjaśniona. Proszę Panów o chwilę spokoju i zajęcie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#Marszałek">Niech Panowie zechcą się uspokoić. Twierdzę, że głosowanie nad wnioskiem p. Stolarskiego ma przesądzić wniosek p. Wasyńczuka, a to z następujących powodów.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(Głosy: Nie, nie zgadzamy się.)</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#Marszałek">Wnioski te mają się do siebie tak, jak „tak” i „nie” i odpowiedź w kierunku „tak” albo w kierunku „nie” zaprzecza drugiej.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Głos: Oczywiście. Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#Marszałek">Nie będziemy więc głosowali osobno nad każdym z tych wniosków. Muszę dodać jeszcze, że gdyby nie ten wzgląd natury czysto regulaminowej, logicznie musiałbym wysunąć jeszcze jeden wzgląd, mianowicie: nie mogę dopuścić do tego, aby zaistniała choćby teoretycznie możliwość, żeby sprawa tak doniosła, jak zaufanie lub niezaufanie do Rządu, mogła się znaleźć bez odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#Marszałek">Zarządzam głosowanie nad wnioskiem p. Stolarskiego. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Stolarskiego, aby oddali kartki z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#komentarz">(Po chwili:)</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#Marszałek">Na czas obliczenia kartek zarządzam przerwę 3-minutową.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem klubu „Wyzwolenie” głosowało 152 posłów, przeciw 183, cztery kartki białe. Wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#Marszałek">Będziemy teraz głosowali nad wnioskiem p. Prystupy. Wniosek p. Prystupy domaga się odrzucenia preliminarza budżetowego na rok 1926. Oczywiście wniosek p. Prystupy może być tylko głosowany ze skreśleniem pierwszych wyrazów, które zostały przesądzone. Chodzi tylko o odrzucenie preliminarza budżetowego w pierwszem czytaniu. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#Marszałek">Obecnie będziemy głosowali nad wnioskiem p. Byrki. W sprawie głosowania głos ma p. Gruszka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PGruszka">Wnoszę o imienne głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Proszę o poparcie tego wniosku. Poparcie dostateczne. Zarządzam imienne głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem p. Byrki, żeby oddali kartki z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem p. Byrki głosowało posłów 162, przeciw 183, 2 kartki białe, wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#Marszałek">Czy p. Tugutt podtrzymuje swój wniosek?</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#komentarz">(P. Tugutt: Tak. P. Chomiński: Wnoszę o imienne głosowanie.)</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#Marszałek">P. Chomiński stawia wniosek o imienne głosowanie nad wnioskiem p. Tugutta. Proszę o poparcie. Poparcie dostateczne, zarządzam imienne głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Tugutta, aby oddali kartki z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem p. Tugutta głosowało posłów 154, przeciw 186, 4 kartki białe, wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#Marszałek">Preliminarz budżetowy na r. 1926 odsyłam do Komisji Budżetowej i wyrażam przekonanie, że Komisja Budżetowa pracować będzie z tą samą gorliwością, jak w roku przeszłym, a spodziewam się, że ukończy swe prace o wiele wcześniej. Obecnie jest to bardziej pożądane, niż kiedykolwiek wobec tego, że nie było prawie stronnictwa, któreby w dyskusji, budżetowej nie wyraziło przekonania, iż budżet ten musi być zredukowany, a jeżeli musi być zredukowany, to niewątpliwie musi wejść w życie od 1 stycznia. Bardzo gorliwy apel wystosowuję przy tej sposobności do p. prezesa Komisji Budżetowej, aby zechciał prowadzić pracę z tą samą gorliwością, jak nad poprzednim budżetem.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#Marszałek">Teraz będziemy głosowali nad wnioskami p. Stolarsykiego. P. Stolarski domaga się odrzucenia trzech projektów ustaw t. z w. sanacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#komentarz">(P. Sanojca: Wnoszę o imienne głosowanie.)</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#Marszałek">Sądzę, że Panowie zgodzą się, iż będziemy głosowali nad odrzuceniem wszystkich trzech projektów razem. Nie słyszę sprzeciwu, głosujemy razem. P. Sanojca domaga się imiennego głosowania. Proszę o poparcie. Poparcie dostateczne, zarządzam imienne głosowanie nad wnioskiem p. Stolarskiego o odrzucenie tych trzech projektów ustaw. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem, żeby oddali kartki z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#Marszałek">Zarządzam pięciominutową przerwę dla obliczenia głosów.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem p. Stolarskiego głosowało posłów 157, przeciw 186. Wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#komentarz">(Wrzawa. Bicie w pulpity.)</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#Marszałek">P. Wojewódzkiego przywołuję do porządku. P. Prystupę przywołuję do porządku. P. Prystupę przywołuję do porządku po raz drugi.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#Marszałek">Odsyłam te projekty ustaw do następujących komisji: projekt ustawy o szczególnych środkach złagodzenia przesilenia finansowego (druk nr 2096) odsyłam do połączonych Komisji Skarbowej i Budżetowej. Porozumiałem się w tej sprawie z przewodniczącymi Komisji Skarbowej i Budżetowej. Projekt ustawy pod 3) mianowicie o środkach tymczasowych zmierzających do poparcia produkcji krajowej i poprawy bilansu płatniczego, (druk nr 2097), proponuję odesłać do Komisji Skarbowej, któraby zasięgnęła opinii innych zainteresowanych komisji. Muszę podnieść, że p. Wierzbicki, reklamuje tę sprawę dla Komisji Przemysłowo-Handlowej. Z. mej strony proponowałbym, aby uwzględnić zainteresowanie Komisji Przemysłowo - Handlowej w ten sposób, że odpowiedzialna byłaby Komisja Skarbowa,...</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: A rolnictwo nic nie znaczy?)</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#Marszałek">... która, jak wspomniałem to już, zasięgnęłaby opinii zainteresowanych komisji.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#Marszałek">Głos ma p. Wierzbicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PWierzbicki">Jest jednomyślna uchwała Komisji Przemysłowo-Handlowej, która została w swoim czasie skierowana do p. Marszałka Sejmu. Ustawa o środkach tymczasowych, zmierzających do poparcia produkcji krajowej i poprawy bilansu płatniczego, jest zagadnieniem przedewszystkiem produkcji. Dlatego choć nie mam nic przeciw temu, ażeby ustawę tę odesłać do Komisji Skarbowej, ale jeżeli pierwsze zagadnienie odesłano do dwóch połączonych Komisji: Skarbowej i Budżetowej, to proszę o odesłanie tej drugiej sprawy do połączonych komisji: Skarbowej i Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głos: I Rolnej. Wrzawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Chciałbym pójść jak najdalej na rękę jednomyślnej opinii Komisji Przemysłowo-Handlowej, muszę jednak stwierdzić, że będziemy mieli reklamacje od Komisji Rolnej, od Komisji Konstytucyjnej, a może znajdzie się jeszcze inna komisja. Byłoby to najlepszym sposobem na to ażeby ustawa nigdy nie ujrzała światła dziennego. Dlatego podtrzymuję swoją propozycję i gotów jestem poddać ją pod głosowanie, ażeby projekt tej ustawy przekazać do Komisji Skarbowej, która zasięgnie opinii komisji zainteresowanych.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(P. Wierzbicki przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#Marszałek">Niema teraz dyskusji. Czy Pan podtrzymuje swój wniosek?</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Podtrzymuję. P. Kowalczuk: Muszę stwierdzić, że najbardziej jest zainteresowane rolnictwo, które stanowi największą część produkcji.)</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#Marszałek">Jest więc propozycja, uzgodniona między przewodniczącymi Komisji Budżetowej i Komisji Skarbowej, aby sprawę z druku nr 2097 odesłać do Komisji Skarbowej; ja zaś do tej propozycji dodałbym pewną modyfikację, mianowicie, aby komisja ta, która jest odpowiedzialna za sprawozdanie, zasięgnęła opinii innych zainteresowanych komisji. Proszę Posłów, którzy są za tą propozycją, aby wstali. Stoi większość, propozycja została przyjęta, a przez to samo wniosek p. Wierzbickiego odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#Marszałek">Dalej projekt ustawy, który Panowie mają ha porządku dziennym pod nr 4 (druk nr 2098), proponuję odesłać do Komisji Budżetowej, także na podstawie uzgodnienia, które zostało przeprowadzone. Komisja ta według swego uznania porozumie się również z innemi komisjami.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#Marszałek">Jest jeszcze wniosek p. Prystupy o odrzucenie projektu ustawy o Tymczasowej Naczelnej Radzie Gospodarczej (druk nr 1998). Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek został odrzucony. Odsyłam sprawę do Komisji Konstytucyjnej z tem, że i Komisja Konstytucyjna zasięgnie opinii, jeżeli będzie potrzeba, zainteresowanych komisji.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#Marszałek">Interpelacja p. Krempy i tow. z Poselskiego Związku Chłopskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie nieprawnej rewizji u obywatela Jana Sierpińskiego ze Stałów, pow. tarnobrzeskiego, jakiej dokonała policja państwowa w dn. 2/VII -1924 r.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#Marszałek">Interpelacja p. Krempy i tow. z Poselskiego Związku Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie nieprawnego nakładania podatku od przemysłu ludowego, jakiego dokonywa inspektor skarbowy w Mielcu.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#Marszałek">Interpelacja p. Widoty i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie niewłaściwego postępowania kuratorium szkolnego lwowskiego w przedmiocie obsadzania stałych kierowniczych posad nauczycielskich pow. trembowelskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#Marszałek">Interpelacja p. Żuławskiego i tow. ze Z. P. P. S. do pp. Ministrów Pracy i Opieki Społecznej oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie używania osób internowanych do celów łamistrajkowskich.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#Marszałek">Interpelacja p. Putka i tow. do pp. Ministrów Rolnictwa i Dóbr Państwowych oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie masowego wymierzania kar administracyjnych przez starostwo w Tarnowie.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#Marszałek">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie niesłychanych praktyk prowokatorskich, stosowanych przez defenzywę zagłębiowską.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#Marszałek">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie głodówek w więzieniach lubelskiem, kobryńskiem i przemyskiem.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#Marszałek">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie prześladowania prywatnego szkolnictwa białoruskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#Marszałek">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie przyśpieszenia dochodzenia sądowego przeciw Grzegorzowi Sielukowi.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#Marszałek">Interpelacja p. Dziducha i tow. z Chłopskiego Stronnictwa Radykalnego do p. Ministra Skarbu w sprawie rewizji koncesji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Interpelację te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#Marszałek">Muszę Panom oznajmić jeszcze jedną rzecz. Na konwencie seniorów postanowiliśmy pracować okresami dwutygodniowemi, obecnie jest okres pracy dwutygodniowej. Wobec tego komisje będą się odbywały jutro, a w każdym razie w poniedziałek; połączone Komisje Budżetowa i Skarbowa zostały zwołane na poniedziałek. Referent wystąpi z referatem w sprawie projektu ustawy o szczególnych środkach złagodzenia przesilenia finansowego.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(P. Rosmarin: Proszę o głos w sprawie komisji.)</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#Marszałek">Zwracam uwagę, iż ja nie zwoływam komisji, tylko na prośbę przewodniczącego, który ma prawo zwoływania komisji, zapowiadam to Panom.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(P. Rosmarin: Nie będziemy przygotowani, nie mamy materiału.)</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#Marszałek">Nadeszły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#Marszałek">Wniosek pp. Fiołkowskiego, Bogusławskiego i kol. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” w sprawie kosztów leczenia niezamożnych członków gminy — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#Marszałek">Wniosek pp. Toczka, Osieckiego i kol. z klubu P. S. L. Piast w sprawie zapłaty podatku majątkowego — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#Marszałek">Wniosek o rozwiązanie Sejmu, który otrzymałem, będę traktował tak, jak dawniejszy wniosek tej samej treści, gdzie odrazu stronnictwa zajęły co do niego stanowisko. Ten tryb jest już u nas przyjęty. Wrócimy jeszcze dziś do tej sprawy, gdyż zażądał do niej głosu p. Bagiński.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenie we środę, 28 b. m., o godz. 4 po południu z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie przepisów, dotyczących procesu wekslowego, zawartych w ustawie o postępowaniu cywilnem, obowiązującej w okręgach sądu apelacyjnego w Poznaniu i Toruniu i w górnośląskiej części okręgu sądu apelacyjnego w Katowicach (druk nr 2086).</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie projektu ustawy, zmieniającej ustawę wprowadzającą austriacki kodeks handlowy (druk nr 2049).</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie projektu ustawy o sposobie zastąpienia wpisów do ksiąg wieczystych, które pozostały w posiadaniu władz niemieckich (druk nr 1961).</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie projektu ustawy o warunkowem zawieszeniu wykonania kary na obszarze mocy obowiązującej ustawy postępowania karnego z dnia 23 maja 1873 r. (Dz. U. P. austr. nr 119) (druk nr 2019).</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie projektu ustawy o organizacji więziennictwa (druk nr 1983).</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Wojskowej o poprawkach zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 18 lipca 1925 roku projektu ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 10 maja 1920 r. w przedmiocie wprowadzenia w życie na obszarze Rzeczypospolitej ustawy wojskowego postępowania karnego (Dz. Ust. Rz. P. nr 59 poz. 368) (druki nr 2116 i 1923).</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o poprawkach Senatu do projektu ustawy o zmianie niektórych przepisowi ustawy z dnia 18 lipca 4924 r. o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia (Dz. U. Rz. P. nr 67 poz 650) (druk nr 2110).</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Rolnej o poprawkach zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 24 lutego r. b. projektu ustawy o rozpłodnikach zwierząt gospodarskich z wyjątkiem koni (druki nr 2109 i 1584).</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o poprawkach Senatu do projektu ustawy o wykonaniu reformy rolnej (druki nr 2145 i 2084).</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#Marszałek">O ile pierwsze czytania miałyby wywołać dyskusję, zastrzegam sobie prawo zdjęcia ich z porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#Marszałek">W sprawie porządku dziennego głos ma p. Bagiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PBagiński">Pan Marszałek przed chwilą podał do wiadomości, że w trybie przyjętym u nas w Sejmie sprawę wniosku naszego o rozwiązanie Sejmu będzie traktował nie jako nagłość, lecz odrazu meritum. Oczywiście, że ten tryb się już przyjął i jest najwygodniejszy; natomiast chodzi o kwestię postawienia tej sprawy jak najwcześniej na porządku dziennym, jako rzeczy pilnej, bo w naszym wniosku terminy przez nas podane są dość krótkie. Proponujemy więc, aby p. Marszałek na następnem posiedzeniu Sejmu postawił nasz wniosek na porządku dziennym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Godząc się na pierwsze, aby ten wniosek traktować od razu merytorycznie, apelowałbym do Panów, ażeby Panowie nie żądali postawienia tego wniosku na porządku dziennym środowego posiedzenia, gdyż we środę mamy do załatwienia sprawy, które zajmą nam i tak dużo czasu, a również nie mogłem się porozumieć ani z wnioskodawcami, ani z innemi klubami. We środę zechce się p. poseł Bagiński ewentualnie zgłosić. Panowie się godzą, nie słyszę sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#Marszałek">Nie słyszę również sprzeciwu co do porządku dziennego, uważam go więc za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>