text_structure.xml 194 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 20 po poł.) 86 posiedzenie z dnia 12 grudnia 1923 r.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu:</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Minister Spraw Wewnętrznych Władysław Kiernik, Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Stanisław Grabski, Minister Kolei Żelaznych Andrzej Nosowicz, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Alfred Chłapowski, Minister Przemysłu i Handlu Marjan Szydłowski, Minister Reform Rolnych Stanisław Osiecki, Minister Pracy i Opieki Społecznej Stefan Smólski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 84 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 85 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Harasz i Weinzieher. Listę mówców prowadzi p. Weinzieher.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Dymowskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty „Głosu Narodu”.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja posłów ze Z. P. P. S. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie pozostawania nadal w urzędzie Ministra Sprawiedliwości Nowodworskiego i to tak w urzędzie ministra resortowego jak i na stanowisku członka Trybunału Administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Pryłuckiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieudzielania przez starostwo w Kowlu pozwoleń na zebrania, odczyty i widowiska w języku żydowskim.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Pryłuckiego i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, oraz Spraw Wojskowych w sprawie bezprawnej rekwizycji części lokalu pierwszej żydowskiej szkoły ludowej w Siedlcach.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Chyba i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie i Jedność-Ludowa” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w przedmiocie nadużyć służbowych, dokonanych przez policję państwową posterunku w Promniku w pow. kieleckim.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja posłów ze Z. P. P. S. do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie niesprawiedliwej redukcji urzędników w izbie kontroli poczt i telegrafów w Bydgoszczy.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Daczki i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawne wyższego niemieckiego szkolnictwa prywatnego w Poznańskiem i na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpHarasz">Udzieliłem urlopów posłom: Bielakowi na dwa dni, Utcie na trzy dni, Wołoszynowi i Graebemu na pięć dni.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpHarasz">W sprawie porządku dziennego zaznaczam, iż musi zajść pewna zmiana, mianowicie co do punktu 2: komisja nie ukończyła swych prac, wobec tego punkt ten odpada.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpHarasz">Przystępujemy do punktu 1: pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie uzupełnienia i zmiany ustawy z dnia 27 maja 1919 r. o państwowej wyłączności poczty, telegrafu i telefonu (druk nr 593). Sprawę odsyłam do Komisji Komunikacyjnej ze względu na to, że przygotowywała ona poprzednią ustawę. W przyszłości wszystkie sprawy, dotyczące poczty i telegrafu, będą odsyłane do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpHarasz">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy w przedmiocie parcelacji i osadnictwa (druki nr 901 i 719). Jako sprawozdawca głos ma p. Makulski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PMakulski">Wysoki Sejmie! Obowiązująca dotychczas ustawa o wykonaniu reformy rolnej z dn. 15 lipca 1920 r. właściwie obejmowała nie całokształt reformy rolnej, lecz parcelację i osadnictwo. Praktyka urzędów ziemskich wykazała jej dotkliwe braki, mianowicie nie pozwoliła ona stworzyć odpowiedniego zapasu ziemi, poza tem była sprzeczna z Konstytucją, a następnie została w znacznej swojej części unieruchomiona ustawą o zakresie działania Ministra Reform Rolnych i organizacji urzędów i komisji ziemskich.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Głos: Gdzie była sprzeczna z Konstytucją?)</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PMakulski">Mianowicie co się tyczy ustawy o zakresie działania Ministra Reform Rolnych i organizacji urzędów i komisji ziemskich, ponieważ nowa ustawa nie przewidywała komisji ziemskich okręgowych i przekazała wszystkie sprawy, związane z przymusowym wykupem, nie okręgowym komisjom ziemskim, lecz urzędom ziemskim, więc oczywiście ta część ustawy starej nie może mieć zastosowania.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PMakulski">Te okoliczności powodowały konieczność jak najrychlejszego należytego uregulowania palącej sprawy parcelacji i osadnictwa, co znajduje swój wyraz w przedłożonym Wysokiemu Sejmowi rządowym projekcie ustawy o parcelacji i osadnictwie. Zaznaczyć tutaj wypada, że bezpośredni cel tej ustawy zmierza do zdobycia należytego zapasu ziemi i jak najszybszego jej rozparcelowania. Poza tem ustawa, wychodząc z tych kardynalnych założeń, przewiduje obowiązkowy kontyngent w tej wysokości, jaka została określona uchwałą Sejmu Ustawodawczego z dn. 10 lipca 1919 r., w wysokości nawet większej, bo nie 200,000, lecz 220,000 ha rocznie.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PMakulski">Ustawa składa się z 5 działów. Pierwszy określa, jak należy tworzyć ów zapas ziemi, mianowicie wyszczególnia grunty, które podlegają parcelacji i dzieli na dwie zasadnicze kategorje, mianowicie granty czy majątki ziemskie o charakterze publicznoprawnym i grunty i majątki o charakterze prywatno — prawnym. Niezależnie od tej kategorii majątków, która jest przeznaczona do przymusowego wykupu, Ministrowi Reform Rolnych przysługuje prawo nabywania majątków, nieruchomości ziemskich, lub ich części, dobrowolnie ofiarowanych przez właścicieli; ma on prawo wykonywania pierwokupu, wreszcie prawo nabywania ziemi w drodze licytacji. Otóż to jest cały ten zapas ziemi, jaki ma służyć do parcelacji i osadnictwa.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PMakulski">Majątki prywatne bądź wykupywane są w całości, jak jednostki gospodarcze źle gospodarowane, majątki ziemskie lub ich części, wydzierżawione parcelacyjnie na czas dłuższy niż 6 lat i gospodarstwa, które zostały utworzone w drodze parcelacyjnej, o ile zostaną bez zezwolenia urzędów ziemskich podzielone, sprzedane, wydzierżawione lub obciążone przed spłatą zahipotekowanych na nich pożyczek państwowych, w każdym razie przed upływem 25 lat od ich powstania. Inne kategorje gruntów prywatnych podlegają przymusowemu wykupowi w stosunku do nadwyżek. Nadwyżki te wahają się między 30 a 400 ha. Otóż tutaj zaznaczyć muszę zasadniczą różnicę między ustawą dawną z dnia 15 lipca 1920 r. a nową ustawą. Ustawa dawna, idąc za przewodnią myślą Sejmu Ustawodawczego w pamiętnej uchwale Sejmu z dnia 10 lipca 1919 r., która głosi w punkcie 9: „Przymusowemu wykupowi przez Państwo nie ulegną w okresie przejściowym aż do wytworzenia się nowych warunków w wyjątkowych wypadkach gospodarstwa poświęcone produkcji nasiennej, hodowlanej lub rybnej, istniejące przed 1 stycznia 1919 r., jak również gospodarstwa, stanowiące typ gospodarstwa wysoko uprzemysłowionego, których utrzymanie w całości lub pewnej określonej części jest niewątpliwie niezbędne dla Państwa i ogółu rolniczego”, zawierało w art. 2 odpowiednie przepisy, które głosiły, że w gospodarstwach, poświęconych wytwórczości nasiennej, hodowlanej lub rybnej, istniejących w chwili wejścia w życie ustawy, jak również w gospodarstwach, stanowiących typ wysoko-uprzemysłowiony, dopuszcza się zachowanie tego obszaru w całości lub w pewnej określonej części, niezbędnej do utrzymania na odpowiedniej wysokości kultury rolniczej kraju.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PMakulski">Otóż nowa ustawa wprowadza tu zasadniczą zmianę, mianowicie określa ściśle obszar, który jest niezbędny przy produkcji buraków, przy produkcji ziemniaków, przy płatkarniach, krochmalniach, czyli usunęła niejasność, jaką pozostawiała dawna ustawa. Na mocy dawnej ustawy majątki takie musiały być w całości zachowane, względnie określenie przestrzeni pozostawione było uznaniu ekspertów, uznaniu okręgowej lub głównej komisji ziemskiej. Natomiast w nowej ustawie rzecz ta już jest przesądzona, określone jest pewne maximum, mające na względzie oczywiście przedewszystkiem produkcję rolną. Nowa ustawa jednak pozostawia i określa te nadwyżki tylko ewentualnie, t. j. wtedy, jeżeli kontyngent zostanie wypełniony; w przeciwnym razie nadwyżki te podlegają odpowiedniej redukcji. Otóż kategorycznym jest w tej mierze przepis art. 3 punktu 8; powiedziano tam, że gdyby po wyczerpaniu wszelkich kategorji gruntów t. j. tych, które są wyłączone z racji uprzemysłowienia, z racji zasług wojennych, okazało się, że wskutek zastosowania tych przepisów osiągnięcie kontyngentu t. j. 220,000 ha będzie niemożliwe, to Rada Ministrów na wniosek Ministra Reform Rolnych postanowi odpowiednią redukcję zwalnianych od przymusowego wykupu obszarów aż do norm podstawowych, wskazanych w części pierwszej art. 3. Daje to niezłomną gwarancję, że kontyngent ten musi być bezwzględnie dopełniony.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#PMakulski">Następnie co do działu pierwszego, jeszcze tu muszę zaznaczyć, że ustawa niniejsza reguluje też w sposób zadowalający parcelację, t. zn. sposób parcelacji, prowadzonej bądź to przez osoby prywatne, bądź przez instytucje prywatne do podziału upoważnione, bądź przez Ministra Reform Rolnych i podległe mu urzędy ziemskie, bądź przez przez banki rolne. Zaznaczyć muszę, że w dawnej ustawie była pod tym względem dotkliwa luka, gdyż dawna ustawa nie przewidywała właściwie żadnej parcelacji, a raczej zawierała domniemanie, że poza parcelacją rządową innego rodzaju parcelacji niema. Wywołało to oczywiście w praktyce poważne wątpliwości, było przedmiotem również i rozważań Sądu Najwyższego.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#PMakulski">Co się tyczy majątków rządowych, to system pozostał taki, jaki był przy dawnej ustawie, majątki rządowe będą przekazane przez właściwych ministrów Ministrowi Reform Rolnych, przyczem jest tu klauzula, żeby majątki te były przekazywane w stanie Wolnym od wszelkich obciążeń, tak żeby nie było przeszkody w parcelacji.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#PMakulski">W głównych zarysach tak się przedstawia dział pierwszy. Więc zestawiając go z ustawą dawną, widzimy, że dotkliwe luki, jakie były w dawnej ustawie, zostały tutaj wypełnione, mianowicie określono pewną przestrzeń gospodarstw uprzemysłowionych, jaka ma być pozostawiona właścicielom, następnie jest określony ściśle sposób prowadzenia parcelacji, czy to przez instytucje prywatne, czy rządowe.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#PMakulski">Dział II obejmuje wykup przymusowy i wynagrodzenie. Otóż, proszę Panów, tu procedura jest zgoła inna, niż w ustawie dawnej; daje ona możność jak najszybszego przejmowania majątków przez urzędy ziemskie. Przewodnia nić nowej ustawy o parcelacji i osadnictwie jest ta, że właściwie powinna następować dobrowolna podaż majątków, jeżeli zaś tego niema, Minister Reform Rolnych ingeruje i dopełnia kontyngentu, wskazanego w art. 5 ustawy, t. j. owych 220.000 ha z przymusowego wykupu.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#PMakulski">System ten, oczywiście, jaskrawo się różni od tego, który był w ustawie dawnej. W dawnej ustawie przedewszystkiem dany majątek kwalifikowany był do przymusowego wykupu przez powiatową komisję ziemską, lub przez komisarza ziemskiego, a po zakwalifikowaniu sprawa zostawała przekazywana okręgowemu urzędowi ziemskiemu.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#PMakulski">Okręgowy urząd ziemski przekazywał sprawę okręgowej komisji ziemskiej, która przedewszystkiem określała, czy istnieją odpowiednie warunki do zastosowania przymusowego wykupu. Po określeniu tych warunków pozostawiony był właścicielowi 30-dniowy termin według art. 8 i 9 dawnej ustawy na zdeklarowanie, czy nie zechce dobrowolnie tej ziemi oddać urzędowi ziemskiemu. Dopiero po upływie tych 30 dni, jeżeli nie nastąpiła definitywna odpowiedź, sprawa przekazywana była okręgowej komisji ziemskiej, która na posiedzeniu jawnem decydowała o przymusowym wykupie. Od tego orzeczenia w ciągu miesiąca przysługiwało stronom prawo apelacji do Głównej Komisji Ziemskiej, a od orzeczenia Głównej Komisji Ziemskiej do Sądu Najwyższego. Niezależnie od tego okręgowa komisja ziemska jeszcze w następnem stadjum orzekała o wysokości wynagrodzenia i znowu od tego przysługiwały środki prawne, przewidziane w ustawie. Oczywiście taki stan rzeczy powodował nadzwyczajną przewlekłość i od chwili zakwalifikowania przez powiatową komisję ziemską do ostatecznego uprawomocnienia się orzeczenia, które przekazywało urzędowi ziemskiemu daną nieruchomość do przymusowego wykonu, upływał już conajmniej rok, jeżeli nie dwa lata. Ten system, oczywiście, powodował zupełną niemożność zdobycia zapasu ziemi.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#PMakulski">Nowa ustawa zaprowadza daleko sięgające uproszczenia. Przedewszystkiem wyeliminowane są z tego okręgowe komisje ziemskie i wogóle komisje. Sprawa przedstawia się tak, że ilość hektarów, które podlegają rozparcelowaniu w poszczególnych latach Minister Reform Rolnych rozdziela między okręgowe komisje ziemskie, a okręgowe komisje ziemskie, wyznaczoną przez Ministra ilość rozkładają na wszystkie lub niektóre powiaty swego okręgu. Do wykazów wciąga się też ziemię, którą dobrowolnie zaofiarowali właściciele, którą się parceluje bądź przez właścicieli, bądź przez instytucje do parcelacji upoważnione, tak samo wciąga się majątki ziemskie, będące w posiadaniu Skarbu, a następnie, o ile te kategorje są wypełnione kontyngentem, to następuje wliczanie odpowiedniej ilości ziemi, która ma być zdobyta w formie przymusowego wykupu i wtedy, sporządzone przez okręgowy urząd ziemski wykazy zatwierdza Minister Reform Rolnych, i ogłasza w gazecie urzędowej. Wykazy te mogą być w razie potrzeby, jeszcze uzupełniane i dodatkowo ogłaszane, przyczem Minister Reform Rolnych ma prawo te wykazy ogłaszać, ziemię dzielić, i wyznaczać kontyngent.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#PMakulski">Później następuje procedura nadzwyczaj prosta. Okręgowe urzędy ziemskie wyznaczoną i oznaczoną w kontyngencie ziemię do przymusowej parcelacji przejmują w swoje posiadanie. Z tego tytułu nie może być żadnych skarg, albowiem art. 11 ustawy kategorycznie mówi, że jeśli właściciel żąda wydzielenia mu pewnej przestrzeni ziemi, pewnej nadwyżki z tytułu przejmowania gospodarki lub z innego tytułu, to okręgowy urząd ziemski częściowo uwzględnia tę prośbę, resztę ziemi zabiera i przeprowadza parcelację, a co do ziemi, pozostawionej, występuje z odpowiednim wnioskiem do okręgowej komisji ziemskiej, która ostatecznie ten obszar ustala.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#PMakulski">Ustawa idzie tak daleko, że nawet ten obszar ziemi, który już został zabrany przez okręgowy urząd ziemski i który został ustalony jego orzeczeniem, wyraźnie pozwala, ażeby już to orzeczenie nie prawomocne, ale zwykłe było tytułem prawnym do przepisania na wniosek okręgowego urzędu ziemskiego prawa własności obejmowanych obszarów na rzecz Państwa. Na tem jest właściwie procedura zakończona, niema komisji ziemskich, jest tylko działanie organu wybitnie administracyjnego i z tego powodu nie może być żadnych sporów.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#PMakulski">Co się tyczy tych ziem, które zostały zgłoszone do parcelacji przez właścicieli prywatnych, to one muszą być bezwzględnie przez nich rozparcelowane, jeżeli zaś to nie nastąpi, wówczas ustawa przewiduje bardzo poważne rygory. Mianowicie Minister Reform Rolnych, po uprzedniem piśmiennem ostrzeżeniu, z mocy postanowienia właściwego artykułu bez żadnych w tym względzie pełnomocnictw właściciela, względnie instytucji do podziału upoważnionej, wykonanie parcelacji rozpoczętej, względnie nie rozpoczętej, we właściwym terminie przez właściciela lub osoby przez niego upoważnione przeprowadza na jego koszt i niebezpieczeństwo na zasadach przymusowego wykupu.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#PMakulski">To są zupełne gwarancje, które dają nam możność kategorycznego stwierdzenia, że kontyngent określony w art. 5 ustawy musi być i będzie bezwzględnie wypełniony.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#PMakulski">Następnie, proszę Panów, dział III obejmuje 8 artykułów i mówi właściwie o parcelacji. Są to przepisy, oparte częściowo na starej ustawie, częściowo zaś wzięte z uchwały sejmowej z 10 lipca 1919 r. Dotyczą mianowicie tego, co powinien uwzględniać plan parcelacyjny, dalej jest mowa o gruntach, położonych poza obrębem, a jednak w sferze interesów mieszkaniowych, następnie w obszarach nowotworzonych gospodarstw, wreszcie o kwalifikacjach nabywców poszczególnych parcel.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#PMakulski">Dział IV mówi o przepisach przejściowych, mających na celu odpowiednie uregulowanie wszystkich tych, które zostały wszczęte i ostatecznie niezakończone przed wejściem w życie niniejszej ustawy. Przewiduje również, co ma być z tą ziemia, jaka została przejęta na Kresach na mocy ustawy z 17 grudnia 1920 r., ponieważ ta ustawa traci moc z chwilą wejścia w życie ustawy o parcelacji i osadnictwie.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#PMakulski">Wreszcie dział V omawia postanowienia końcowe, mianowicie, jak mają być opłacane podania osób, których majątek ulega przejęciu.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#PMakulski">Art. 36 określa specjalną nową instytucję, t. zw. związki dostarczania ziemi o charakterze publiczno-prawnym, które Minister Reform Rolnych może powołać, i do których może się zwrócić z prośbą o współdziałanie.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#PMakulski">Otóż, jeżeli traktować tę ustawę z punktu widzenia ściśle rzeczowego, z punktu widzenia życia, to nie ulega wątpliwości, że tak, jak każda rzecz ludzka, ustawa ta nie jest wolna od pewnych usterek, które będą z pewnością przedmiotem gorącej krytyki Wysokiego Sejmu. Jednak, jeżeli weźmiemy w rachubę to wielkie doświadczenie, jakie zdobyły urzędy ziemskie w ciągu trzechletniego trwania, to z całym spokojem można stwierdzić, że ta ustawa stanowi niesłychanie ważny etap na drodze realizowania reformy rolnej i daje Ministrowi Reform Rolnych rzetelne podwaliny do planowej, systematycznej pracy w dziedzinie parcelacji i osadnictwa, na najbliższe 10 lat. Mam wrażenie, że Wysoki Sejm odda prawdziwą usługę Rzeczypospolitej Polskiej jak najrychlejszem uchwaleniem tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do rozprawy nad art. 1. Do głosu zgłosił się p. Staniszkis.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny)</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#Marszałek">W takim razie głos ma p. Kwapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PKwapiński">Mówiąc o naprawie ustroju rolnego, należy zastanowić się nad tem, jak ten ustrój rolny w Polsce wygląda. Kwestja zatem naprawy ustroju rolnego jest jedną ze spraw najważniejszych w Polsce. Od rozumnego jej załatwienia zależy byt miljonowych rzesz ludu pracującego na wsi. Rzeczpospolita odziedziczyła w spadku po zaborcach jak najwadliwszy ustrój rolny. Zniesienie poddaństwa i uwłaszczenie chłopa odbywało się w czasach najstraszniejszej reakcji politycznej. Nic też dziwnego, że chłop pańszczyźniany, skrępowany przez obcego najeźdźcę i obszarnika, był w położeniu bez wyjścia. To też po okresie straszliwego ucisku pańszczyźnianego przeszliśmy do okresu niebywałej nędzy i ubóstwa miljonowych rzesz ludu wiejskiego. Niedostateczne nadziały ziemi, szachownica gruntów, pominięcie wreszcie przy uwłaszczeniu całych, olbrzymich grup ludności wiejskiej — oto przyczyny tego piekła, nędzy i upośledzenia, w jakiem olbrzymie masy ludu wiejskiego się znalazły.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PKwapiński">Rozwój stosunków na wsi od czasu uwłaszczenia aż do wojny europejskiej szedł w kierunku powiększenia zła istniejącego. Wielki przyrost ludności wiejskiej, nie znajdujący ujścia w zbyt powolnie rozwijającym się przemyśle, powodował rozdrabnianie własności chłopskiej, powodował niesłychany wzrost liczby wyrobników i proletariuszy wiejskich, nie mogących znaleźć pracy. Setki tysięcy emigrantów sezonowych do Niemiec, wielkie wychodźctwo do Stanów Zjednoczonych, w poszukiwaniu kęsa chleba — oto plony gospodarki obszarników, oto stan, dosadnie ilustrujący wiekową krzywdę ludu wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PKwapiński">Jak wygląda ustrój rolny w świetle cyfr? Cytuję według rocznika p. Weinfelda. Na ogólną ilość 2.631.000 gospodarstw drobnych w Polsce — 826.000 to gospodarstwa karłowate, poniżej 2 ha powierzchni; 844.000 — to gospodarstwa od 2–5 ha, a więc drobne, niedostateczne do utrzymania rodziny, która na zagonie cierpi nędzę i głód. Otóż na 2,631.000 rodzin chłopskich, posiadających ziemię, 1,670.000 rodzin, czyli prawie 2/3, ma ziemi ilość niedostateczną, jedna trzecia zaś ma tylko lichy zagon, na którym cierpieć musi głód i nędzę.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#PKwapiński">Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa, jeżeli zbadamy położenie ludu wiejskiego w poszczególnych dzielnicach kraju.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#PKwapiński">W b. Królestwie Kongresowem bez wschodniej części woj. lubelskiego, mamy na ogólną ilość 1,016.000 gospodarstw drobnych, 239.000 gospodarstw niżej 2 ha, zaś drobnych, niewystarczających od 2 do 5 ha 385.000. W woj. kieleckiem na ogólną ilość 273.000 gospodarstw mniejszej własności jest 85.000 gospodarstw niżej 2 ha i 121.000 gospodarstw od 2 do 5 ha czyli, inaczej mówiąc, na 273.000 rodzin chłopskich w tem województwie niedostateczną ilość ziemi posiada 206.000 rodzin, t. j. z górą 3/4.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#PKwapiński">W Małopolsce, dzielnicy straszliwej nędzy, sprawa przedstawia się stokroć gorzej. Małopolska była i jest do dziś krajem niebywałej nędzy ludu wiejskiego. Rozdrobnienie własności chłopskiej dochodzi do rozmiarów wprost skandalicznych. Na poparcie moich twierdzeń przytoczę cyfry: na 1,001.000 gospodarstw mniejszej własności w Małopolsce jest 426.000 gospodarstw karłowatych, t. j. mniejszych niż 2 ha, zaś niedostatecznie wielkich gospodarstw od 2 do 5 ha — 376.000. Ogółem zatem liczba gospodarstw karłowatych i małorolnych wynosi w województwach Małopolski 802.000, czyli 80,1% całej ilości gospodarstw. Cyfry te są wymowną ilustracją krzywdy ludu pracującego na wsi. Jeszcze wyższy odsetek gospodarstw karłowatych i małorolnych dają poszczególne województwa Małopolski traktowane oddzielnie: n. p. województwo stanisławowskie gospodarstw karłowatych 48,6%, małorolnych — 33,6%, razem — 82,2%.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#PKwapiński">Przejdźmy teraz do proletarjatu rolnego. W Królestwie Kongresowem, według obliczeń p. Władysława Grabskiego, mamy 592.378 rodzin, czyli 2,166.352 osób ludności wiejskiej, pozbawionych ziemi, a mianowicie 225.803 rodzin robotników rolnych, zatrudnionych na folwarkach i u bogatych chłopów, 218.326 rodzin wyrobników wiejskich, wreszcie 148.250 rodzin chłopów bezrolnych wskutek spłat, podziałów rodzinnych i t. d.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#PKwapiński">W b. Galicji wskutek rozdrobnienia własności chłopskiej i licznej z tego powodu już i tak warstwy proletarjatu w postaci właścicieli karłowatych gospodarstw proletariat rolny nie jest tak liczny; w każdym razie dochodzi cyfry 400.000.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#PKwapiński">W b. dzielnicy pruskiej liczba stałych robotników rolnych wynosi 134.000, robotników dniówkowych 104.000, robotników niestałych 209.000. Odpowiada to w przybliżeniu cyfrze 250.000 rodzin, czyli z górą miljona osób.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#PKwapiński">Dość liczny proletarjat rolny mają także wschodnie kresy Rzeczypospolitej, a zwłaszcza na Wołyniu.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#PKwapiński">Cyfry, powyżej przytoczone, pokazały chyba wyraźnie, jak fatalny jest ustrój rolny Rzeczypospolitej, jak krzywdzący jest dla olbrzymiej masy ludu wiejskiego. Z górą 2% miljona rodzin małorolnych i bezrolnych, to jest przeszło 12,000.000 ludzi cierpi nędzę, oczekując napróżno naprawy swego bytu. Podczas gdy ta olbrzymia masa ludu wiejskiego, posiadająca karłowate gospodarstwa, znosi głód i nędzę, 20.000 obszarników posiada 12,000.000 ha ziemi, czyli z górą 1/3 część całej powierzchni ziemi w kraju. Większa własność dochodzi na kresach Wschodnich do 50%, czyli połowy całej powierzchni ziemi. W b. dzielnicy pruskiej wynosi 41,2%, w Małopolsce i Kongresówce do 40%.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#PKwapiński">I oto widzimy z jednej strony nędzę miljonowych rzesz ludu pracującego na wsi, z drugiej strony zaś przepych i zbytek 20.000 rodzin obszarniczych.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#PKwapiński">Jak ważną jest sprawa naprawy ustroju rolnego i usunięcia wiekowych krzywd milionowych rzesz ludu, świadczy to, że jeszcze przed wojną, kiedy masy ludu miały możność zabierania głosu w sprawach reformy rolnej, z całą mocą domagały się ziemi dla bezrolnych i małorolnych. Po wojnie zaś głos mas ludowych był tak potężnym, że rządy państw centralnej Europy zniewolone były do wniesienia do izb prawodawczych ustaw, normujących ustrój rolny tych państw.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#PKwapiński">Polska od chwili swego zmartwychwstania również zajęła się tą pilną i ważną sprawą. W Sejmie Ustawodawczym przyjęto w dniu 10 lipca 1919 r. uchwałę. Uchwała ta została przyjęta jednym głosem większości, ale bądź co bądź stworzyła podstawy ramowe dla ustawy wykonawczej, którą Sejm Ustawodawczy przyjął w dniu 15 lipca 1920 r. jednogłośnie w chwili największego nieszczęścia dla Państwa Polskiego, kiedy pod murami Warszawy stały pułki sowieckie. Prawica wówczas głosowała za tą ustawą, w przerażeniu o swoje majątki. Z chwilą, gdy minęło niebezpieczeństwo i został podpisany traktat pokojowy z Rosją sowiecką, ta sama prawica w sposób bezprzykładny rozpoczęła zaciętą walkę z ustawą i jej wykonawcami. Walka ta toczyła się przez cały czas istnienia Sejmu Ustawodawczego aż do chwili podpisania słynnego paktu p. Witosa z prawicą. W rezultacie tego paktu mamy symbol zaprzedania miljonowych mas ludu w postaci ustawy, którą tu omawiamy.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#PKwapiński">Co daje ta reakcyjna ustawa ludowi pracującemu na wsi? Proszę Panów, w dniu 2 sierpnia p. Minister Reform Rolnych Osiecki, przedłożył Sejmowi ustawę o parcelacji i osadnictwie, wycofując zarazem ustawę, przedłożoną przez b. prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego, p. Ludkiewicza. Charakterystycznem jest, że p. Minister Osiecki nie pofatygował się nawet, aby uzasadnić swoją ustawę w druku, przedłożonym Sejmowi. P. Ministrowi brakowało snać argumentów do uzasadnienia swojej ustawy. A może p. Minister wstydził się okłamywać miljonowe rzesze ludu pracującego, z utęsknieniem czekającego na reformę rolną. Jeżeli to ostatnie moje przypuszczenie...</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Rozkaz Hammerlinga wystarczył.)</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#PKwapiński">...jest prawdziwe, świadczyłoby to dobrze o p. Osieckim. Jednak mam co do tego poważne wątpliwości, albowiem szanujący się ludzie nigdy swojego nazwiska nie dadzą na to, żeby oszukiwać opinię publiczną.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#PKwapiński">Proszę Panów, ustawa ta jest, jak nam wiadomo, wynikiem tajnego paktu stronnictw prawicy z p. Witosem. To też jako twór w mrokach konspiracji zrodzony, przy udziale osławionego p. Hammerlinga i Kiernika nie może być odpowiedzią na pytanie, postawione przez lud pracujący na wsi: kiedy wreszcie dacie nam ziemię? Ustawa przyjęta przez większość Komisji nietylko nie odpowiada na to pytanie ludu pracującego, lecz jest nawet pogorszeniem ustawy starej, uchwalonej w Sejmie Ustawodawczym w dniu 15 lipca. Różnica rzuca się w oczy na wstępie samym. Art. 1 ustawy z dnia 15 lipca mówi: „Na cele przeprowadzenia reformy rolnej w myśl uchwały Sejmu z dnia 10 lipca 1919 r. przeznacza się do dyspozycji Głównego Urzędu Ziemskiego następujące grunta”. Następują wyliczenia, o których tu Pan referent był łaskaw wspomnieć. Obecna zaś ustawa zgoła nic nie mówi o reformie rolnej. Mówi tylko o parcelacji i osadnictwie. Oprócz tego ustawa uchwalona przez większość Komisji już nie powołuje się na uchwałę Sejmu Ustawodawczego z dnia 10 lipca 1919 r., chociaż ta uchwała żyje w aktach, żyje w sercach mas ludowych i jest aktem konstytuanty równie ważnym jak i Konstytucja. Od chwili narodzin tej uchwały, proszę Panów, i ustawy wykonawczej obszarnicy w Sejmie i poza Sejmem prowadzili zaciętą walkę z uchwałą sejmową i z ustawą. Walkę prawica wygrała nie o własnych siłach, z sukursem przyszli prawicy pp. Witos, Hammerling i Kiernik. Oni to są grabarzami reformy rolnej, oni na swoje sumienie muszą wziąć niedolę i krzywdę milionowych mas ludu. A pp. obszarnicy mogą spać spokojnie, ustawa p. Osieckiego absolutnie żadnej krzywdy im nie zrobi.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#PKwapiński">Ustawa ta, proszę Panów, nie ma myśli przewodniej. Pytam przeto Pana Ministra Reform Rolnych, jak Pan, uważając się za ludowca mógł przedłożyć Sejmowi ustawę, która jest niczem innem jak tylko przyjęciem oferty obszarników z okresu walki o reformę rolną w Sejmie Ustawodawczym? Czy po to lud wybrał Pana za posła, ażeby Pan, Panie Ministrze, jako Minister Reform Rolnych dopomagał obszarnikom do wykręcenia się przed wymogami historji? Proszę Panów, czyż nie jest skandalem, żeby proponować ustawę w brzmieniu, uchwalonem przez większość Komisji, która, począwszy od pierwszego artykułu, a skończywszy na ostatnim, szyderczo drwi sobie z ludu?</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#PKwapiński">Pytam Was, Panowie, zasiadający w środkowych ławach tej Wysokiej Izby, czy przeglądaliście uważnie art. 1 p. B., a jeżeli tak, to jak mogliście Wy, przedstawiciele ludu, zgodzić się na to, aby w rękach biskupów, klasztorów pozostawić ziemię, aby Kler zamiast dbać o interesy służby kościelnej w imię zasad Chrystusa zajmował się gospodarstwem i dochodami od swoich majątków? Przyjrzyjcie się Panowie tym artykułom, przyjrzyjcie się art. 3 i 4 i wniknijcie w ich treść. Czy sumienia Wasze, Panowie, są tak głuche, że nie jesteście w stanie innego głosu usłyszeć, jak tylko głosu tych, którzy poza Waszemi plecami zawarli pakt z odwiecznymi wrogami Waszymi...</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#komentarz">(Głos: Czy z Niemcami?)</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#PKwapiński">...z obszarnictwem i z reakcją. Czyż nie widzicie, Panowie, że cały art. 3 i 4 czyni reformę rolną oszustwem? Przecież tutaj obszarnicy za zgodą pp. Witosa, Kiernika i Hammerlinga otrzymali premję za to, że byli i są śmiertelnymi wrogami reformy rolnej. Czytajcie Panowie art. 3 cześć 2 lit. a i b. Widzicie tam, że w tych dwuch ustępach obszarnicy w jaskrawy sposób bezwstydnie oszukali Was. Czy mimo to Wy, Panowie, dalej trwać będziecie w trzęsawisku krętactw niektórych Waszych przywódców? Czy pozwolicie drwić obszarnikom z Was i z ludu? Sądzę, że w momencie decydującym sumienie Wasze drgnie w obawie przed historją, która Was piętnować będzie, tak jak piętnuje do dziś dnia tych, co zawiązawszy spisek targowicki zaprzepaścili zapoczątkowanie reform, a wraz z niemi niepodległość Polski.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#PKwapiński">Porównajcie Panowie art. 2 ustawy z dnia 15 lipca z art. 3 i 4 nowej ustawy. Czy Panowie nie widzicie ogromnego pogorszenia starej ustawy w porównaniu z nową? Ustawa z dnia 15 lipca wadliwie sformułowała niektóre artykuły, ale w założeniach swoich co do zapasu ziemi potrzebnej na parcelację była o cale niebo lepsza. Ustawa z dnia 15 lipca 1920 r. przewidywała dla niektórych województw wschodnich i zachodnich zatrzymanie w ręku obszarników obszaru od 180 ha do 400 ha. Nowa zaś ustawa w tych ustępach, o których mówiłem, zezwala i to nietylko na kresach wschodnich i zachodnich na rozszerzenie stanu posiadania obszarników do 1120 ha.</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#PKwapiński">Pytam Panów, ile mamy w Polsce takich fortun magnackich? Pytam Panów, cóż się pozostanie na sławetnie przez Was wykomibinowaną parcelację? Rzekome względy gospodarcze obszarników są wykombinowane dla oszukiwania mas ludowych i Was Panowie, siedzący w środkowych ławach tej Izby. P. Witos w mrokach konspiracji haniebny układ zawarł z prawicą wspólnie z pp. Kiernikiem. Osieckim i Hammerlingiem, bo pod jego opieką odbywały się te konwentykle panów z N. D. z p. Witosem, i on jest sprawcą tego, że środkowe ławy tej Izby idą z Wami, a nie z tymi, którzy ich zawsze i wszędzie bronili. Wasi przywódcy, Panowie z centrum, postawili Was przed faktem dokonanym, a Wy pokryliście swojem milczeniem ten haniebny akt zdrady reformy rolnej. Kiedy opinja publiczna była zaniepokojona tym paktem, kiedy domagano się wyświetlenia go, to niektórzy z Was mówili: prawda, z bólem serca poszliśmy razem z prawicą, ale zato będziemy mieli reformę rolną. Mówiliście o tem póty, póki „Kurjer Polski” nie opublikował tego sławetnego paktu. I zapowiedzi Panów, że wzamian za pójście razem z prawicą otrzymacie reformę rolną, po takiem ich ucieleśnieniu w obecnej ustawie, są przecie kpinami z reformy rolnej i ze zdrowego rozsądku chłopskiego.</u>
          <u xml:id="u-6.24" who="#PKwapiński">Tajny pakt p. Witosa z prawicą całą w tej t. zw. reformie rolnej rozkłada na lat dziesięć pewien kontyngent gruntu. Pomijam w tej chwili to. że parcelacji, pomyślanej przez tę ustawę — mogą Panowie być spokojni — nietylko za dziesięć, ale i za dwadzieścia lat nie będzie się przeprowadzać. Ale powiedzmy, gdyby było nawet tak, że ten kontyngent ziemi otrzymacie, to proszę Panów, pytam szczególnie tych Panów, którzy mają mandaty z Małopolski, jak Wy możecie spokojnie siedzieć i tutaj rozważać, układać się w konwentykiach wówczas, gdy wiecie doskonale, że w Waszej, dzielnicy ludzie umierają niemal z głodu, że w Waszej dzielnicy stan ubóstwa jest tak skandaliczny, że żaden sumienny człowiek obok tego zjawiska nędzy, rozpaczy, upodlenia i pauperyzacji mas ludowych wsi spokojnie przejść nie może!</u>
          <u xml:id="u-6.25" who="#komentarz">(P. Kozicki przerywa)</u>
          <u xml:id="u-6.26" who="#PKwapiński">Panie Kozicki, Pan jest w porządku, Pan obronił swoje interesy i swoich wyborców.</u>
          <u xml:id="u-6.27" who="#PKwapiński">Otóż p. Witos rozkłada ten pakt i jego wykonanie na 10 lat. Więc 10 lat mają ludzie znosić głód, nędzę i poniewierkę, w imię czego?</u>
          <u xml:id="u-6.28" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A jakby Pan to zrobił?)</u>
          <u xml:id="u-6.29" who="#PKwapiński">Powiem to Panu, przeczytawszy deklarację o tem, jak my sobie wyobrażamy załatwienie tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-6.30" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tak, jak w Rosji?)</u>
          <u xml:id="u-6.31" who="#PKwapiński">Czy jak w Rosji proszę Panów? Wszak nawet reakcjoniści siedzący w Berlinie uznali fakt dokonany przez chłopa rosyjskiego. Proszę Panów, więc Panowie na 10 lat rozkładają przeprowadzenie tej reformy rolnej przez Was pomyślanej. I któż to ma tę t. zw. parcelacje przeprowadzać, kto pytam? Ustawa nowa istotnie daje bardzo dużo przywilejów pp. obszarnikom, daje dużo przywilejów różnym podejrzanym spółkom parcelacyjnym, o których p. Bryl na Komisji Rolnej w tak dosadny, tak charakterystyczny sposób mówił. Piętnował on te spółki, którym ta ustawa daje prerogatywy, jako bandę zbrodniarzy chciwych grosza publicznego od ludzi znękanych nędzą i biedą.</u>
          <u xml:id="u-6.32" who="#PKwapiński">I po tej charakterystyce p. Bryla ustawa przechodzi w Komisji i daje prerogatywy tym spółkom.</u>
          <u xml:id="u-6.33" who="#komentarz">(Głos w centrum: Powiedz Pan coś o współdzielniach!)</u>
          <u xml:id="u-6.34" who="#PKwapiński">Mogę mówić o współdzielili, której jestem prezesem i nie wstydzę się tego.</u>
          <u xml:id="u-6.35" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niech p. Kozłowski powie coś o współdzielniach)</u>
          <u xml:id="u-6.36" who="#PKwapiński">Art. 19 ustawy w brzmieniu przedłożonem przez Rząd postanawia, że tylko zabudowane ośrodki dóbr kościelnych, klasztornych i biskupich wyłącza się do 45 ha. Na Komisji Rolnej Panowie z prawicy pod dyktandem klerykałów nie uznali za możliwe przyjąć nawet projektu, przedłożonego przez Radę Ministrów i zmienili ten artykuł w ten sposób, że pozostawiają wolną rękę; będzie tak, jak mówi art. 1 ustawy, to znaczy, że jeżeli kto z Ministerstwa Reform Rolnych zechce przeprowadzać parcelację dóbr martwej ręki, to Ministerstwo musi otrzymać zezwolenie Stolicy Apostolskiej.</u>
          <u xml:id="u-6.37" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie zawsze, tylko w niektórych wypadkach)</u>
          <u xml:id="u-6.38" who="#PKwapiński">W tem miejscu muszę oświadczyć, że tego rodzaju załatwienie sprawy uważamy za najbardziej wadliwe. Stoimy na tem stanowisku, że sprawy gospodarcze, sprawy dotyczące Państwa Polskiego rozstrzyga wyłącznie i jedynie Państwo Polskie.</u>
          <u xml:id="u-6.39" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Sprawy własności rozstrzyga się z właścicielem)</u>
          <u xml:id="u-6.40" who="#PKwapiński">Sprawy własności może rozstrzygać Państwo Polskie, a nie Stolica Apostolska.</u>
          <u xml:id="u-6.41" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pan Bóg dał wszystkim własność. P. Reger: Przecież to naród polski jest właścicielem. Głos na prawicy: Gdy Pan będzie umierał, to Pan co innego o tem powie)</u>
          <u xml:id="u-6.42" who="#PKwapiński">Na Komisji Rolnej sprawa dóbr martwej ręki w pewnej chwili doznała załamania w stronnictwach rządowych. Panowie z Piasta, szczególnie p. Kowalczuk, przewodniczący komisji, bardzo namiętnie, bardzo stanowczo wystąpili wtedy przeciw uroszczeniom kleru. Zdawało się nam, że po tych gwałtownych przemówieniach p. Kowalczuka i jego towarzyszy klubowych otrzymamy takie sformułowanie tego artykułu, żeby sprawiedliwości stało się zadość. Niestety wystarczyło tylko klerykałom zaprotestować i zwołać konwentykel, ażeby pp. piastowcy bardzo szybko ustąpili. Zdziwiło nas to bardzo, że p.Kowalczuk, który bardzo namiętnie bronił swego stanowiska i stanowiska, reprezentowanego przez Rząd, ustąpił rychło, gdy sprawa przeszła na konwentykel stronictw prawicowych.</u>
          <u xml:id="u-6.43" who="#PKwapiński">P. referent w swojem przemówieniu dowodził, że ustawa, którą on referuje, polepsza stan dotychczasowy. Twierdził, że ustawa ta popchnie reformę rolną naprzód. Nie będę się powtarzał i nie będę przytaczał argumentów już przezemnie przytoczonych, chciałbym wierzyć, że p. referent, poseł Makulski, mówi to szczerze. Ale proszę Panów, czyż panowie z Piasta musieli tworzyć te nową ustawę, wielką ustawę, która najeżona jest takiem mnóstwem przeróżnych artykułów, zmierzających do przekreślenia, zdaniem naszem, całej zasady reformy rolnej? Czy nic należało raczej wnieść noweli do dawnej ustawy, aby z niej usunąć te wadliwe paragrafy, które były kamieniem u nogi w ustawie o wykonaniu reformy rolnej?</u>
          <u xml:id="u-6.44" who="#PKwapiński">Zdaję sobie sprawę, że ustawa z dnia 15 lipca, aczkolwiek jest o całe niebo lepsza, w niektórych swoich ujęciach, w niektórych artykułach wadliwie sformułowanych, dawała możność obszarnikom wykręcania się od przeprowadzenia parcelacji na ich gruntach. Najważniejszym szkopułem tej ustawy był fakt długiego, przewlekłego sposobu wywłaszczania. Proszę Panów, dziwne jest, że w okresie, kiedy prawica byłaby się na wszystko absolutnie zgodziła, stronictwo ludowe „Piast”, które miało decydujący głos w tej sprawie, mogło się zgodzić na to, aby w ustawie, która jednak nosiła charakter rewolucyjny, wpakować jako czynnik rozstrzygający Sąd Najwyższy. Sąd Najwyższy, który uchylał wszystkie zażalenia, orzeczenia Głównej Komisji Ziemskiej! Jak mogło stronnictwo „Piast” zgodzić się na to, aby reformę rolną oddać do decyzji Sądu Najwyższego! Sąd Najwyższy, gdy przyszło zażalenie zainteresowanego obszarnika w sprawie wywłaszczenia majątku, wydawał decyzję, uchylającą wywłaszczenie. Zdarzył się nawet jeden wypadek, że majątek rozparcelowany z powrotem musiano oddać właścicielowi.</u>
          <u xml:id="u-6.45" who="#PKwapiński">Czy wówczas już p. Makulski jako wiceprezes Głównego Urzędu Ziemskiego nie widział tych braków i dlaczego wtedy nie przyszedł z propozycją w imieniu swojego stronnictwa, aby ten wadliwy ustęp zmienić i aby tę ustawę, która w ogólnych swoich założeniach była dobra, naprawić? Lecz stronnictwo p. Witosa poszło po innej linji zwłaszcza przywódcy tego stronnictwa pp. Witos, Kiernik i inni poszli drogą łatwiejszą, drogą intratniejszą — wybrali porozumienie i układ z prawicą. Na podstawie tego porozumienia i układu doszli do słynnego układu, przekreślającego zasady reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-6.46" who="#PKwapiński">Jestem moralnie przeświadczony, że niedługi ten czas, kiedy Panowie siedzący w środku tej Izby przyjdą do nas i powiedzą, że istotnie oszukano nas, że istotnie zamiast reformy rolnej lud wiejski nic nie ma. Zamiast reformy rolnej mamy wielkie rozczarowanie mas. Nie zaprzeczycie Panowie, że już dzisiaj nie możecie pokazać się na wsi.</u>
          <u xml:id="u-6.47" who="#komentarz">(Wesołość na ławach P. S. L.)</u>
          <u xml:id="u-6.48" who="#PKwapiński">Nie możecie przyjść do ludu i opowiadać mu o tem, jak Wy chcecie go urządzić, jak Wy chcecie przeprowadzić reformę rolna.</u>
          <u xml:id="u-6.49" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-6.50" who="#PKwapiński">Panowie możecie się śmiać, ja się nie dziwię, że oto ta strona Izby się śmieje…</u>
          <u xml:id="u-6.51" who="#komentarz">(Głos: Z Pana).</u>
          <u xml:id="u-6.52" who="#PKwapiński">Ze mnie? Ja będę ostatni, który w tej Izbie i w Polsce reformę rolną będzie przeprowadzał.</u>
          <u xml:id="u-6.53" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Dobrze się Pan zadeklarował)</u>
          <u xml:id="u-6.54" who="#PKwapiński">Jeżeli reforma rolna ma być naprawdę reformą rolną, to na tej drodze i w tak pomyślanej ustawie, jak ją Panowie pomyśleli, nie daje absolutnie nic tym, którzy są zainteresowani. Powiadam, niebawem przekona Panów życie, bo żaden obszarnik, który posiada rolę z tytułu różnych krochmalni, traw selekcyjnych, buraków i plantacji kartofli, nie będzie tak wspaniałomyślny i nie odda nic na parcelację dobrowolnie, tak jak ustawa mówi. Jeżeli obszarnicy wytrzymali cały okres w Sejmie Ustawodawczym, jeśli w swoich artykułach bili przedewszystkiem w tych ludzi, którzy byli niejako ówczesnymi symbolami tej reformy rolnej, jeżeli suchej nitki nie pozostawiali na p. Kierniku, który był prezesem Głównego Urzędu Ziemskiego, to czy Panowie sądzą, że to, iż zawarto układ i to, że pan Witos jest premjerem, p. Kiernik ministrem spraw wewnętrznych, p. Osiecki ministrem reform rolnych, a p. Szydłowski ministrem przemysłu i handlu, że to już lud pracujący na wsi zadowoli? Wszak, proszę Panów, ten fakt, że panowie przewódcy ze stronnictwa Piasta są ministrami...</u>
          <u xml:id="u-6.55" who="#komentarz">(Głos: P. Osiecki też jest niezadowolony)</u>
          <u xml:id="u-6.56" who="#PKwapiński">...ten fakt nie daje ludowi nic realnego. Powiem więcej, jeżeli Wasi przewódcy są w rządzie wspólnie z prawicą, to własnemi rękami zakuliście lud w kajdany niewoli obszarniczej. Jestem moralnie o tem przeświadczony.</u>
          <u xml:id="u-6.57" who="#komentarz">(Śmiech na prawicy. P. Mrozowski: My wolimy byle jakiego pana, niż bolszewika)</u>
          <u xml:id="u-6.58" who="#PKwapiński">Niech się Pan wyrachuje, panie Mrozowski z tego wszystkiego, co pan w Ostrowcu robił.</u>
          <u xml:id="u-6.59" who="#komentarz">(P. Mrozowski: A co Pan robił w Orle?)</u>
          <u xml:id="u-6.60" who="#PKwapiński">Co ja robiłem w Orle, z tego się mogę wylegitymować i jestem dumny z tego, co robiłem w Orle.</u>
          <u xml:id="u-6.61" who="#komentarz">(P. Mrozowski: Przyznaj się Pan, czy Pan miał nominację bolszewicką?)</u>
          <u xml:id="u-6.62" who="#PKwapiński">Odpowiadam na pytania ludzi rozumnych, na pytania nierozumne nie odpowiadam. (Różne okrzyki na prawicy. Głos:</u>
          <u xml:id="u-6.63" who="#PKwapiński">Czy Pana Trocki nauczył?) Proszę Panów, czy mnie Trocki nauczył? Ja na to powiem, że jeżeli dziś Panowie w tej Izbie zasiadacie i jesteście posłami polskimi, zawdzięczacie temu, że część krwi mojej w tem leży, bo nie wiem, co każdy z Was tu robił, ale wówczas, kiedyście Wy byli urzędnikami najeźdźców, to ja łańcuchy na swoich nogach nosiłem.</u>
          <u xml:id="u-6.64" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy).</u>
          <u xml:id="u-6.65" who="#PKwapiński">Proszę Panów, stoimy na stanowisku przeprowadzenia reformy rolnej w myśl następujących zasad:</u>
          <u xml:id="u-6.66" who="#PKwapiński">„Stojąc na stanowisku uchwały Sejmu Ustawodawczego z dn. 10 lipca 1919 r., zmierzającej do przebudowy ustroju rolnego w Polsce i stwierdzając, że jedynie wykonanie tej uchwały było wadliwe, Zw. P. P. S. uważa przeprowadzenie reformy rolnej za jedną z najpilniejszych spraw, a to ze względów zarówno politycznych, jak i ekonomicznych i dążyć będzie do wprowadzenia jej w życie z następującemi zmianami:</u>
          <u xml:id="u-6.67" who="#PKwapiński">1) w rękach wielkich właścicielu ziemskich w okresie przejściowym pozostawia się nie więcej niż 180 ha. Reszta ziemi przechodził na rzecz Państwa bez wykupu.</u>
          <u xml:id="u-6.68" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-6.69" who="#PKwapiński">2) Z ziemi tej tworzone są parcele od 5 do 15 ha, a to zależnie od wartości gleby.</u>
          <u xml:id="u-6.70" who="#PKwapiński">Parcele otrzymują w następującym porządku:</u>
          <u xml:id="u-6.71" who="#PKwapiński">a) pracownicy rolni i drobni dzierżawcy, którzy przez parcelację danego objektu tracą warsztat pracy, b) posiadacze sąsiednich karłowatych gospodarstw, c) inni bezrolni i małorolni, d) kolonje robotniczo-urzędnicze w promieniu zasiedlenia miast i osad fabrycznych, e) miastom przydzielone zostaną odpowiednie obszary ziemi.stosownie do sfery ich interesów.</u>
          <u xml:id="u-6.72" who="#PKwapiński">3) Kooperatywy rolne lub spółki gospodarcze miejscowych robotników rolnych i małorolnych będą jak najusilniej popierane. W razie jeżeli kooperatywa lub spółka wystąpi o przydzielenie jej gruntu, majątek ziemski zostaje im oddany na takich samych warunkach, jakby ją otrzymali robotnicy rolni niezrzeszeni.</u>
          <u xml:id="u-6.73" who="#PKwapiński">Pewną ilość majątków uprzemysłowionych oraz parcel podmiejskich przekazana zostanie związkom stowarzyszeń spożywców, względnie poszczególnym stowarzyszeniom spożywców.</u>
          <u xml:id="u-6.74" who="#PKwapiński">4) Robotnicy rolni, którzy przepracowali 25 lat w folwarku parcelowanym, oraz długoletni drobni dzierżawcy otrzymują ziemię zupełnie bezpłatnie. Inni nabywcy obowiązani są wpłacać na rzecz Skarbu określone sumy w ratach 30-letnich.</u>
          <u xml:id="u-6.75" who="#PKwapiński">5) Parcele nie mogą być rozdrabniane, a ziemia nie może być przedmiotem handlu.</u>
          <u xml:id="u-6.76" who="#PKwapiński">6) Parcelację przeprowadzają wyłącznie urzędy państwowe pod kontrolą reprezentantów robotników rolnych, drobnych dzierżawców i małorolnych.</u>
          <u xml:id="u-6.77" who="#PKwapiński">7) W każdym powiecie wydziela się od jednego do dwuch folwarków na gospodarstwa wzorowe, hodowlane i rolniczo-szkolne”.</u>
          <u xml:id="u-6.78" who="#PKwapiński">Jako socjaliści sądzimy, że idealnym ustrojem rolnym byłby ustrój oparty o kontrolę całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-6.79" who="#PKwapiński">Jeszcze w Sejmie Ustawodawczym obecny przewodniczący klubu naszego, p. Barlicki, przedstawił projekt rozwiązania zagadnienia agrarnego. Jednakże, zdając sobie sprawę z tego trudnego niesłychanie położenia, w jakim się znajduje lud wiejski, zdając sobie sprawę, że mamy do czynienia z olbrzymią masą karłowatych gospodarstw, które należy zaspokoić, które w imię sprawiedliwości dziejowej należy zaopatrzyć w ziemię — uważamy za odpowiednie powiększyć ich indywidualną własność do obszarów przewidzianych tu w naszem projekcie; ustawa zaś przewiduje znacznie większy obszar ziemi na nowopowstałych parcelach. Lecz ten obszar, który ustawa przewiduje, nie jest możliwy do przeprowadzenia choćby dlatego, że zapasów ziemi w Polsce nie mamy tak dużo, abyśmy mogli aż do 25 ha nadzielać ziemią. I dlatego uważamy za możliwe powiększenie tych karłowatych gospodarstw od 5–15 ha. zależnie od wartości gleby”.</u>
          <u xml:id="u-6.80" who="#PKwapiński">Przychodzimy z tem, ponieważ uważamy, że aż do czasu uprzemysłowienia naszych miast jedynie możliwe będzie załatwianie tej sprawy w ten sposób, jak my tutaj proponujemy, to bowiem złagodzi tę wiekową krzywdę tego ludu i złagodzi kryzys głodowy, jaki jest na wsi.</u>
          <u xml:id="u-6.81" who="#PKwapiński">Proszę Panów, gdybyśmy mieli mówić o okresie walki w Sejmie Ustawodawczym o reformę rolną, to proszę Panów, musiałbym przypomnieć Panom, szczególniej z Piasta, że ten okres był okresem niesłychanego napięcia, że p. Witos wówczas zdobywał się na wielkie mowy, godne przedstawiciela ludu uciemiężonego. A teraz rzecz dziwna, albo p. Witos zmienił swój układ duchowy na tyle, że już nie rozumie interesów tego ludu, w których imię on tak mocno i ładnie mówił w Sejmie Ustawodawczym, albo też, proszę Panów, jest gorsza rzecz. Najbliższe dni, a może miesiące wykażą, co się kryło za tym paktem, który Panowie wspólnie zawarliście z prawicą.</u>
          <u xml:id="u-6.82" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Niech Pana o to głowa nie boli)</u>
          <u xml:id="u-6.83" who="#PKwapiński">Mnie, proszę Pana, bardzo głowa boli o to, jak będzie wyglądać Polska, albowiem od dziecka małego razem ze swoimi dziadami walczyłem o tę Polskę dziś przez lud i dla ludu zdobytą.</u>
          <u xml:id="u-6.84" who="#komentarz">(Brawa na ławach socjalistów)</u>
          <u xml:id="u-6.85" who="#PKwapiński">Dla Panów jest ta sprawa obojętna, albowiem Wyście Polskę dostali za darmo, jak mówił p. Minister Kucharski. My za darmo Polski nie dostaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-6.86" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Kto to „my”?)</u>
          <u xml:id="u-6.87" who="#PKwapiński">My — socjaliści i siedzący na tych ławach — myśmy Polski za darmo nie dostali, my ją w krwawych zapasach wywalczyliśmy, myśmy najlepszych synów klasy robotniczej posyłali na śmierć i gdy zawieszano im stryczek na szyi, oni umierali z jednym jedynym okrzykiem na stokach cytadeli: Niech żyje niepodległa Polska — i ten okrzyk towarzyszył im, gdy szli do mogiły.</u>
          <u xml:id="u-6.88" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-6.89" who="#PKwapiński">Panów to nie obchodzi. Wtedy, kiedy na stokach cytadeli szubienice skrzypiały, gdy carat wyprawiał dzikie harce na ciele ludu polskiego, wyście nie mogli nic innego powiedzieć pod naszym adresem, jak tylko szaleńcy, szaleńcy przeciw trzem mocarzom występują! Tak, byliśmy szaleńcami, tak, posyłaliśmy na śmierć robotników z. wiara, że nie Wy Polską będziecie rządzili, lecz my!</u>
          <u xml:id="u-6.90" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na prawicy. Brawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-6.91" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk)</u>
          <u xml:id="u-6.92" who="#PKwapiński">Macie Panowie większość, Rząd, policję, kryminał, dajcie mi więc choć powiedzieć to, co moje sumienie każe mi mówić.</u>
          <u xml:id="u-6.93" who="#PKwapiński">P. Witos w Sejmie Ustawodawczym w jednym z ustępów swojej mowy sam tak oto scharakteryzował klasę….</u>
          <u xml:id="u-6.94" who="#komentarz">(Głos: Trzy lata jeszcze powinieneś Pan siedzieć w więzieniu)</u>
          <u xml:id="u-6.95" who="#PKwapiński">Ja się wiezienia nie boję. Pan kolega napewno mniej chleba zjadł, niż ja siedziałem w więzieniu. Kryminałem Panowie mnie nie zastraszą. Może będzie taki czas, a ja już przeżyłem taki czas, że kiedy 22 dni mnie dzieliły od rewolucji nim wyszedłem na wolność, gubernator mnie odwiedzał, a w 22 dni później ja gubernatora odwiedzałem, gdy w kryminale siedział.</u>
          <u xml:id="u-6.96" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Ja prorokuję, że to będzie za parę tygodni. Wrzawa. Marszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-6.97" who="#PKwapiński">Nie wstydzę się, że byłem dygnitarzem rewolucji.</u>
          <u xml:id="u-6.98" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-6.99" who="#PKwapiński">Powiadam więc, że p. Witos w Sejmie Ustawodawczym mówił o swoich obecnych przyjaciołach w ten oto sposób:</u>
          <u xml:id="u-6.100" who="#PKwapiński">„Patrzyliśmy na to wszyscy, nawet my młodsi. Widzieliśmy rozmyślną deprawację tego, co rdzeń narodu stanowi. Deprawację tylko z tego powodu, że niektórzy z tych Panów znaleźli łaski u tych dworów, obwieszeni byli rozmaitemi orderami i bardzo wielu z nich zdobyło nawet bączki austrjackie czy niemieckie, czy może stanowisko rosyjskiego urzędnika i dostało tytuł za dopuszczenie do wspólnego stołu”. (Mówi):</u>
          <u xml:id="u-6.101" who="#PKwapiński">Pan Witos w taki sposób wówczas scharakteryzował obecnych swoich kolegów.</u>
          <u xml:id="u-6.102" who="#komentarz">(Głos: Za to dostał wały w Poznaniu)</u>
          <u xml:id="u-6.103" who="#PKwapiński">To nie należy do przyjemnych rzeczy. Pan Witos wówczas mówił znacznie mocniej w niektórych ustępach i odgłosy jego mów skwapliwie przez lud polski były chwytane. Lud polski na tej mowie uczył się historji niewolnictwa, historii wiekowych krzywd i niedoli ludu wiejskiego. Dzisiaj się dużo zmieniło. Dzisiaj p. Witos będzie zupełnie inaczej mówił i to jest największym tragizmem naszego życia, bo p. Witos miał możność, — jak mówił pięknie p. prezes Thugutt w jednej ze swoich mów, — miał możność być wielkim przywódcą ludu wiejskiego, miał możność stać na jego czele, dyktować wam warunki i urządzić Polskę wspólnie z robotnikami w sposób, jakiego chcieli ci, którzy byli przez najeźdźców mordowani.</u>
          <u xml:id="u-6.104" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos z prawicy: Nie posądzaj Pan Witosa, że wspólnie z bolszewikami zechce rządzić Polską)</u>
          <u xml:id="u-6.105" who="#PKwapiński">O co Wam, Panowie, chodzi?</u>
          <u xml:id="u-6.106" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-6.107" who="#PKwapiński">Krzykami tu Panowie nic a nic nie zdziałacie. Krzyki dowodzą tylko, że Panowie nie macie racji i że historja, o której p. Witos mówił w Sejmie Ustawodawczym, oświetli Wasze zachowanie się podczas tego najazdu. To Was boli i dlatego krzyczycie.</u>
          <u xml:id="u-6.108" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Głupstwa Pan mówi. Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-6.109" who="#PKwapiński">Reformę rolną będziemy jak najusilniej popierali. Wychodzimy z tego założenia, że między robotnikiem pracującym w mieście, a gospodarzem małorolnym, który nie może pomieścić się ze swoją rodziną na wsi, który wysyła swoje dzieci do fabryk, musi być łączność i wspólność interesów. I w imię tych wspólnych interesów ludu pracującego wsi z ludem pracującym miast idziemy wspólnie w walce z Wami w obronie reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-6.110" who="#komentarz">(Huczne oklaski na lewicy Brawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. Staniszkis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PStaniszkis">Proszę Wysokiej Izby, przystępujemy ponownie do rozpatrywania sprawy, która przed 5 laty wywołała tak burzliwą dyskusję w tej Izbie i która odzywała się szerokiem echem w całym kraju.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PStaniszkis">Mam to przekonanie, że doświadczenie kilkuletnie pozwoli nam przy uchwalaniu poraz wtóry tej ustawy uniknąć tych błędów, które w niej były i uczynić z niej ustawę bardziej realną, która w życiu może być zastosowana. Pozatem warunki, w których uchwalaliśmy poprzednią ustawę i obecne o tyle są odmienne, że teraz mamy obowiązującą Konstytucję i naszym obowiązkiem jest obecnie do tej Konstytucji przystosowywać ustawy.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(Różne okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PStaniszkis">Panowie się dziwią temu, ja jednak uważam, że pierwszym obowiązkiem Sejmu, który się zbiera i funkcjonuje na podstawie istniejącej Konstytucji, jest przestrzegać, aby ustawy były z nią uzgadniane.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PStaniszkis">Muszę zwrócić uwagę na to przedewszystkiem, że sprawa, nad którą obecnie zastanawiamy się i radzimy, zawsze była uważana przez stronnictwo, które reprezentuję, za sprawę niezmiernie ważną.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#komentarz">(Wesołość i wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PStaniszkis">Proszę Panów, chodzi o to, żeśmy zawsze stali na stanowisku…</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#komentarz">(Wrzawa i różne głosy na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#PStaniszkis">…Panowie będą łaskawi nie ciągnąć mnie za język, bo jeżeli jestem dla Was uprzejmy w tej chwili, to mogę później stanowisko swoje zmienić.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: To będzie bardzo interesujące.)</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#PStaniszkis">Stronnictwo moje zawsze stało na tem stanowisku, że przyszłość narodu polskiego musi się opierać nietylko na zdrowych moralnie i fizycznie, ale i na silnych gospodarczych warstwach ludowych. W tym też kierunku działaliśmy i śmiem twierdzić, że nasza 30-letnia działalność nie jest zaprzeczeniem tej zasady, jakąśmy 30 lat temu postawili.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. P. Putek przerywa)</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#PStaniszkis">Panie Pośle, biskupie kościoła narodowego uspokój się Pan.</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#komentarz">(P. Putek Pana wezmę na dwór biskupi na błazna)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszałekGdyk">P. Putek nie ma głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PStaniszkis">Otóż, proszę Panów, musimy zwrócić uwagę na to, że jeszcze w roku 1905 jeden z najwybitniejszych przedstawicieli naszego kierunku p. prof. Stanisław Grabski złożył Wydziałowi Krajowemu referat w sprawie parcelacji w Małopolsce. Referat ten był zakończony wnioskami, które, śmiem twierdzić, zastosowane w Małopolsce, spowodowałyby, że struktura wsi małopolskiej przedstawiałaby się w tej chwili zupełnie inaczej. Wnioski prof. Grabskiego dadzą się streścić jak następuje: musi być utworzona krajowa instytucja kredytu parcelacyjnego, kontrola nad handlem parcelacyjnym, powinny być tworzone spółki parcelacyjne z osadników, należy prowadzić jednocześnie z akcją parcelacyjną komasację, trzeba wydać ustawę o obrocie ziemią, wreszcie żądał prof. Grabski, ażeby wszystkie plany parcelacyjne wymagały zatwierdzenia, żeby bez zatwierdzenia plany te nie mogły być wprowadzane w życie, żeby wszelkie plany parcelacyjne i projekty, któreby nosiły znamiona i cechy spekulacji, były odrzucane.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PStaniszkis">I pytam się, z czyją opozycją spotkało się wówczas stanowisko p. prof. Grabskiego, sformułowane w tym oto referacie? Spotkało się z jednej strony ze sprzeciwem konserwatystów, a z drugiej strony spotkało się z opozycją tego kierunku, do jakiego zaliczał się p. Putek — mianowicie Stapińskiego. Chodziło o to, że zarówno tym, którzy chcieli na ziemi robić interesa, sprzedając ją, jak tym, którzy chcieli robić interesa, spekulując nią, projekt prof. Grabskiego był wówczas nie na rękę.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: A co mówi Grabski o parcelacji teraz?)</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PStaniszkis">Drutuj Pan tymczasem granice.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#PStaniszkis">Dalej zwracam uwagę na to, że ludzie naszego kierunku politycznego pracowali i rozwijali bardzo ożywioną działalność na polu uzdrowienia naszych stosunków agrarnych i w innych dzielnicach. Zarówno w spółkach parcelacyjnych dzielnicy Wielkopolskiej ludzie naszego kierunku odgrywali wybitną rolę, jak i tutaj w b. zaborze rosyjskim staraliśmy się wpłynąć na poprawę stosunków rolnych. Rozwinięto silną agitację za komasacją i tam, gdzie wpływ nasz polityczny sięga najdalej, mianowicie na Podlasiu i Ziemi Łomżyńskiej, komasacja zrobiła największe postępy.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#PStaniszkis">Gdyśmy szli do wyborów do Sejmu Ustawodawczego, jak również i w Sejmie Ustawodawczym, staliśmy na stanowisku, że Państwo musi mieć możność utworzenia licznych, odpowiednio zorganizowanych warsztatów drobnej własności, któreby dawały rękojmię odpowiedniego rozwoju drobnego rolnictwa. Między innemi nasz projekt, któryśmy stawiali w poprzednim Sejmie, żądał dla Państwa prawa pierwokupu.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#komentarz">(Na lewicy przedrzeźnianie.)</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#PStaniszkis">Proszę Panów, to nie sztuka tak robić. Pewne kategorje nie ludzi, ale zwierząt tak się odzywają. Żądaliśmy zniesienia przywilejów ordynackich, żądaliśmy przeznaczenia na parcelację gospodarstw źle prowadzonych i nie administrowanych przez właścicieli; ale zwracaliśmy jednocześnie uwagę na to, że wynik parcelacji będzie zależny od tego, czy będą istniały warunki ekonomiczne, zapewniające tym, którzy dostaną ziemię, kredyt.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#komentarz">(Przedrzeźnianie i wesołość na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#PStaniszkis">Stwierdzam, że właśnie z tej strony Izby, przez p. Jana Dębskiego były wysuwane argumenty, że sprawa kredytu rolnego powinna być postawiona na dalszym planie, dlatego też odrzucono ustawę o banku rolnym.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#PStaniszkis">Przypuszczam, że kiedy dojdzie do dyskusji o środkach, Panowie przestaniecie się śmiać i wtedy zobaczymy, kto będzie się śmiał ostatni. Otóż, proszę Panów, przestrzegaliśmy wówczas przed tem, że jeżeli chłopu polskiemu nie będzie dany kredyt, to chłop polski tej ziemi nie dostanie, bo warunki ekonomiczne nie pozwolą na to.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#PStaniszkis">Okazało się, że wynik, jaki dała parcelacja, prowadzona przez Państwo, był bardzo niedostateczny. Zwrócę uwagę na to, że przez 4 lata zostało rozparcelowane 370 tysięcy ha, a z tego Państwo rozparcelowało 147.000, czyli 39,8%.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#PStaniszkis">Na to, że parcelacja prowadzona przez urzędy ziemskie nie spełniła tych nadziei, jakie na niej pokładano, złożyły się rozmaite przyczyny: Przedewszystkiem to, że została wstrzymana parcelacja dobrowolna, a wielu agitatorów radziło włościanom, żeby nie kupowali ziemi w tej chwili, gdyż dostaną ją darmo. Przytoczę Panom przykład, który dotyczy do pewnego stopnia mego przedmówcy posła Kwapińskiego. Giedyk, agitator p. Kwapińskiego na pow. grójecki, przysłużył się robotnikom rolnym w sposób następujący. Parcelowano majątek Strupiechów, w którym miała być założona szkoła rolnicza.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#komentarz">(P. Reger przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#PStaniszkis">Pilnuj Pan swego Kantora.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#PStaniszkis">W tym Strupiechowie było 10 fornali, którym proponowano, ażeby objęli pewne parcele.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#komentarz">(P. Reger przerywa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WicemarszałekGdyk">P. Reger nie ma głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PStaniszkis">Otóż w tym folwarku było 10 fornali, którym proponowano 15 morgów każdemu i obiecano dopomóc przy założeniu gospodarstwa, ale agitator posła Kwapińskiego Giedyk radził im nie brać ziemi na podstawie umowy, gdyż i tak dostaną ją darmo. Na podstawie rad p. Giedyka propozycje nie zostały przyjęte przez fornali i oczywiście ziemi nie dostali. Taka agitacja była rozwijana przez agitatorów po całym kraju i w wyniku było to, że ci, którzy mogli dojść do ziemi, nie dostali jej.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Głosy: I nie dostaną)</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PStaniszkis">Owszem, p. Kwapiński mówił co innego, widocznie skłania się on ku kierunkowi, reprezentowanemu przez p. Królikowskiego. Ale o tem później.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PStaniszkis">Pozatem jeszcze trudność przeprowadzenia parcelacji na podstawie poprzedniej ustawy polegała na tem, że brak kredytu powodował niemożność zagospodarowania się, gdyż sama ziemia stanowi cząstkę wartości gospodarstwa, a w porównaniu ze stosunkami przedwojennemi stanowi część nieznaczną gospodarstwa. Jeżeli ktoś nie miał kredytu na zagospodarowanie się, na zakup inwentarza, na wzniesienie budynków, to z reformy rolnej nie mógł korzystać.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#PStaniszkis">Pozatem, proszę Wysokiej Izby, była jeszcze jedna fikcja, którą się tak chlubił p. poseł Kwapiński, mianowicie fikcja obdarzania ziemią przedewszystkiem bezrolnych. Myśmy stali i stoimy obecnie na stanowisku, że pierwszymi kandydatami, którzy najprędzej mogą na ziemi rozparcelowanej się osiedlić, są małorolni. Bezrolnym musimy ułatwiać nabywanie ziemi, musimy stwarzać kredyty dla nich, ale nie możemy dawać pierwszeństwa, bo samo życie temu przeczy. Gdyby Panowie wzięli dane statystyczne, ogłoszone w Roczniku statystycznym Weinfelda, to znajdą tam Panowie procent, ile parcel obsadzono bezrolnymi, ile zaś małorolnymi: bezrolni stanowią 23,9% nabywców, małorolni 53,7%. Wobec tego uważam, że w obecnej ustawie ponowne postawienie na pierwszem miejscu bezrolnych jest utrzymaniem tej samej fikcji, jaka istniała w poprzedniej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#PStaniszkis">Wreszcie ostatnią trudnością, która bezsprzecznie istniała była kwestja trudności procedury przy stosowaniu przymusowego wykupu; było to związane z ustawą o organizacji urzędów ziemskich. Teraz to odpada, bo organizacja Ministerstwa Reform Rolnych przewiduje uproszczony sposób postępowania, co wpłynie na przyspieszenie parcelacji i osadnictwa.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#PStaniszkis">Nietylko niezadowalające wyniki stosowania poprzedniej ustawy zmuszają nas do jej rewizji. Zaznaczyłem na wstępie swego przemówienia, że jedną z przyczyn zmuszających nas do zmian w ustawie jest i to, że obecnie obowiązuje nas Konstytucja, a w niej art. 99, do którego ustawę musimy dostosować. W tym art. 99 jest ustęp, który mówi, że: „Ziemia, jako jeden z najważniejszych czynników bytu narodu i Państwa, nie może być przedmiotem nieograniczonego obrotu. Ustawy określą przysługujące Państwu prawo przymusowego wykupu ziemi, oraz regulowania obrotu ziemią, przy uwzględnieniu zasady, że ustrój rolny Rzeczypospolitej Polskiej ma się opierać na zdolnych do prawidłowej wytwórczości i stanowiących osobistą własność gospodarstwach rolnych”.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#PStaniszkis">Śmiem twierdzić, że właśnie ustawa, która obecnie jest przedmiotem naszych obrad, pomimo pewnych usterek, jakie się w niej znajdują, jak w każdem dziele ludzkiem, — usterek, które muszą być wynikiem tego, że jest ona rezultatem kompromisu, — zbliża nas jednak w znacznym stopniu do art. 99, którego ostatni ustęp w tej chwili odczytałem.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#PStaniszkis">Przedewszystkiem muszę jeszcze raz podkreślić, że ustawa ta nie odpowiada może w zupełności tym wszystkim zasadom, jakie wyznaje stronnictwo, które reprezentuję, ale jest ona wynikiem kompromisu i dlatego obie strony, które kompromis zawierały, musiały porobić ustępstwa na rzecz jednego celu, mianowicie tego, aby mógł istnieć w Polsce rząd, opierający się na większości polskiej, który będzie się troszczył o to, aby w najbliższym czasie stosunki gospodarcze i ekonomiczne kraju uzdrowić.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#PStaniszkis">I dlatego, proszę Wysokiej Izby, jeżeli stronnictwo, do którego należę, miało rozmaite zastrzeżenia, to one muszą być podporządkowane temu pierwszemu zasadniczemu celowi, jaki każdy polityk w obecnej chwili w Polsce postawić musi.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#PStaniszkis">Jeżeli chodzi o pewne punkty, co do których mamy zastrzeżenia, to muszę zaznaczyć, że przedewszystkiem wybitnie kompromisowy charakter nosi ostateczne sformułowanie punktu 1 B art. 1 i odpowiedniego ustępu art. 18, dotyczącego dóbr kościelnych. Ponieważ sprawa ta stała się przedmiotem bardzo gorących, a często nie opartych na faktycznej znajomości jej przebiegu, sporów i walk, pragnę skorzystać z okazji dla złożenia kategorycznego oświadczenia co do naszego w niej stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#PStaniszkis">„W sprawie dóbr kościelnych Zw. Lud. Nar. od pierwszej chwili stał niezłomnie na stanowisku, że dobra te, jako stanowiące zagwarantowaną przez Konstytucję (art. 114) i zawsze bezsporną własność Kościoła, tylko z jego zgodą mogą być na cele reformy rolnej zużyte. Dlatego też zgodnie z uchwalą o reformie rolnej z 1919 r. Związek uważa za niezbędny układ ze Stolicą Apostolską, mający określić ten nadmiar ziem kościelnych, które Kościół gotów jest oddać Państwu na cele reformy rolnej, oraz warunki odszkodowania w postaci uposażenia duchowieństwa i instytucji kościelnych. Układ ten powinienby poprzedzić uchwalenie ustawy, która zasadę jego przesądza.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#PStaniszkis">Jednakowoż w drodze mozolnych układów Zw. Lud. Nar. zdecydował się na kompromis, który Izba ma obecnie przed sobą. Kompromis ten polega na tem, że ustawa wprawdzie już przesądza zgodę Kościoła na samą zasadę odstąpienia nadmiaru ziemi kościelnej, a to zarówno na podstawie już oświadczanej zgody przez Episkopat w roku 1919, jak na podstawie obecnych zupełnie miarodajnych informacji i oświadczeń; jednakże ustawa warunkuje zastosowanie tej zasady równoczesnem zawarciem stosownego układu ze Stolicą Apostolską, któryby ustalił zarówno rozmiary uznanego nadmiaru ziemi, jak rozmiary potrzebnych dla Kościoła nadziałów ziemi, jak wreszcie warunki odszkodowania i uposażenia duchowieństwa i instytucji kościelnych.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#PStaniszkis">Godząc się na ten kompromis Zw. Lud. Nar. uczynił to w przekonaniu, że w istocie swojej nie uchybia ono rzeczywistym intencjom Stolicy Apostolskiej. Niemniej przeto Zw. Lud. Nar. pragnie uzyskać pod tym względem przed głosowaniem w Izbie wyraźne oświadczenie Stolicy Apostolskiej w tej sprawie i uważa za konieczne, aby Rząd, który przygotowania do możliwie śpiesznego zawarcia konkordatu już bardzo daleko posunął, w tym kierunku jak najenergiczniejsze podjął kroki”.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#PStaniszkis">Przechodząc teraz, proszę Wysokiej Izby, do innych punktów tej ustawy, które wzbudziły wątpliwości, muszę zwrócić uwagę na art. 11 i 12, według których Okręgowy Urząd Ziemski ma prawo wejść w posiadanie majątków i nawet przepisać tytuł własności przed wręczeniem właścicielowi należności za ziemię. Bezwarunkowo artykuły te do pewnego stopnia są zaprzeczeniem zasady, przyjętej dotąd we wszelkich tranzakcjach handlowych, że objęcie, a szczególnie przepisanie tytułu własności nieruchomości następuje dopiero po wręczeniu należności właścicielowi; jednak ze względu na to, że właściwie decyzja co do wykupu przymusowego, gdyby miał być stosowany, w wyjątkowych tylko wypadkach mogłaby być uchylona przez Trybunał Administracyjny, że zaś sprawy odwołania się co do wysokości wynagrodzenia za przymusowo wykupiony majątek należą do kompetencji sądowej uważamy, że artykuły powyższe nie naruszają w praktyce interesów właścicieli.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#PStaniszkis">Jeszcze raz zwracam uwagę na to, że w art. 22 umieszczenie na pierwszem miejscu bezrolnych w naszem przekonaniu nie odpowiada rzeczywistości, bo dotychczasowa praktyka wykazała, że małorolni dostarczają największego procentu osadników.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#PStaniszkis">Zdaniem niektórych interesy miast są zagrożone tą ustawą. Muszę zaznaczyć, że gdyby rzeczywiście w dyskusji okazało się, że ten czy inny artykuł tej ustawy miałby ograniczać prawa miast, to jestem przekonany, że Rząd to uwzględni i odpowiednie poprawki przyjmie. Zwracam jednak uwagę na to, że jeżeli chodzi o prawa m. Warszawy, to są one utrzymane w tej samej rozciągłości, jak były zagwarantowane w poprzedniej ustawie. Pozatem Komisja Rolna wniosła rezolucję, aby przepisy, regulujące parcelacje na terenach leżących w sferze interesów miejskich były utrzymane w całej pełni. Jestem przekonany, że interesy miast nie będą narażone na szwank i będą załatwione w myśl ich zasadniczych postulatów. Zachodzą tu oczywiście pewne trudności, o których będzie mowa przy odpowiednich artykułach.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#PStaniszkis">Jeżeli mamy pewne zastrzeżenia co do wniesionej ustawy, to nie możemy jednak zaprzeczyć, że jest ona pewnym krokiem naprzód. Przedewszystkiem wszystkim nam powinno zależeć na załatwieniu sprawy parcelacji i osadnictwa zgodnie z interesami kraju. Dlatego błędnem byłoby traktowanie tej sprawy wyłącznie z punktu widzenia politycznego, ponieważ jest ona przedewszystkiem sprawą natury gospodarczej i jako taka musi być rozważana.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#PStaniszkis">Zwracam też uwagę na to, że sam tytuł ustawy jest odpowiedniejszy, gdyż poprzednia ustawa miała tytuł „ustawy o wykonaniu reformy rolnej”, jednakże treść tej nazwie nie odpowiadała. Ustawa ta mówiła o tem, w jaki sposób ziemia z jednych rąk ma być oddaną w drugie. Nie wprowadzała ona zasadniczej zmiany w systemie władania. Opierano ustrój rolny na prywatnej własności, nie było wiec reformy rolnej, lecz tylko parcelacja i osadnictwo Zresztą i w innych krajach ustawy analogiczne noszą nazwę ustaw o osadnictwie wewnętrznem, jak to jest n. p. w Niemczech.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#PStaniszkis">Dalej musze podnieść jako zaletę nowej ustawy to, że gwarantuje ona i zabezpiecza istnienie gospodarstw wysoce uprzemysłowionych. Wprawdzie poprzedni mówca uznał za wadę tej ustawy, że gospodarstwa uprzemysłowione są specjalnie bronione, jeżeli jednak kto — to właśnie p. Kwapiński powinien zajmować stanowisko odmienne. Jeżeli gospodarstwo jest wysoce uprzemysłowione, jeżeli uprawia więcej okopowych, ma zakłady przemysłowe, stwarza to warunki korzystne dla pracy robotników rolnych. Jeżeli się je chroni, to z tego odnosi korzyści nietylko kraj, jako całość, nietylko właściciele, ale również i robotnicy, którzy w danym warsztacie pracują.</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#PStaniszkis">Jeżeli chodzi o przemysł rolny, to musi on mieć zapewnione istnienie przez to, że będzie miał odpowiednią dostawę surowców. Bynajmniej nie chcę obniżać wartości drobnych gospodarstw rolnych, które w znacznym stopniu opierają się na produkcji zwierzęcej, ale jeżeli chodzi o produkcje buraków cukrowych, to sześćdziesiąt kilka procent produkcji tej dostarcza większa własność. Jeżeli chcemy, ażeby przemysł cukrowniczy był utrzymany na wysokimi poziomie, to musimy dbać o to, ażeby plantacje buraczane były odpowiednio zabezpieczone. P. Kwapiński cytował pewne cyfry, ale dziwię się, że nie potrafił tych cyfr rozszerzyć i na inne dziedziny. Gdyby poszukał głębiej w statystyce, to dowiedziałby się, że obszar uprawny buraków cukrowych w naszem Państwie w roku 1914, t. j. wtedy, gdy najwięcej było buraków uprawianych, wynosił 174,000 ha. Z tego 60%, a więc około 100,000 ha było plantacji większej własności. Gdyby wiec nawet przypuścić, że wszystkie gospodarstwa większej własności uprawiające te buraki cukrowe, podpadały pod ten typ gospodarstw, które miały ziemi pod burakami cukrowemi, co jak wszyscy wiedzą nie odpowiada rzeczywistości, to w takim razie tylko 600,000 ha byłoby wyjęte od przymusowego wykupu, a wiemy dobrze, że tylko wyjątkowe gospodarstwa większe posiadają uprawę buraków w tych rozmiarach, żeby zajmowały one 1/6 część powierzchni. Wobec tego zarzut, który postawił p. Kwapiński, jeżeli będzie zestawiony z cyframi, okaże się nieistotnym, nierzeczowym.</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#PStaniszkis">Nowa ustawa wprowadza zasadę, którąśmy uważali i poprzedno za słuszną, a mianowicie: żeby przy zmianie właściciela posiadłości ziemskiej prawo pierwokupu przysługiwało państwu. W tem sposób państwo mogłoby rozporządzać ziemią, która zmienia właściciela, i ziemię tę możnaby było przeznaczyć na cele właściwej parcelacji i osadnictwa. Uważamy to za pewien postęp tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#PStaniszkis">Dalej w tej ustawie usunięto dowolność w kwalifikowaniu gospodarstw do rzędu uprzemysłowionych dzięki temu, że zostało ściśle określone, jakie gospodarstwa mogą być zaliczone do uprzemysłowionych.</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#PStaniszkis">Bardzo ważnym szczegółem ustawy jest to, że są zabezpieczone od przymusowego wykupu na najbliższe 10 lat te ziemie, które zostały świeżo po 1919 r. wydrenowane. Jeżeli Panowie zwrócą uwagę na to, że mamy w Polsce nie setki tysięcy, ale miljony hektarów ziemi, które wymagają drenowania, ziemi, która wydrenowana, będzie podnosiła swoje plony w dwójnasób, to zrozumiemy, jak wielkie znaczenie posiada kwestja melioracji dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#PStaniszkis">Przypomnę też, że została wprowadzona nowa zasada, która, sądzę, ogromnie przyczyni się do zapewnienia tego kontyngentu ziemi, o którym jest mowa w ustawie, mianowicie zasada powoływania związków właścicieli ziemskich, które miałyby dostarczać ziemi na parcelację. Otóż tutaj Ministerstwo Reform Rolnych zyskuje walny środek ku temu, ażeby wykonanie ustawy o parcelacji i osadnictwie zostało zapewnione.</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#PStaniszkis">Wreszcie muszę zaznaczyć, że ustawa obecna ogólnie przewiduje znaczne uproszczenie procedury przy wykonaniu ustawy o parcelacji i osadnictwie. Oczywiście to uproszczenie procedury jest związane ze zmianami, które zostały wprowadzone do organizacji urzędów ziemskich, gdyż Ministerstwo Reform Rolnych ma w tej chwili znacznie dalej idące kompetencje od dawnego Głównego Urzędu Ziemskiego.</u>
          <u xml:id="u-12.28" who="#PStaniszkis">Powstaje więc teraz pytanie po tych wszystkich uwagach, które tutaj uczyniłem, czy naszem zdaniem ustawa zostanie wykonana i czy spełni ona te nadzieje, które w niej pokładamy? Musze podkreślić, że jeśli chodzi o kwestje kontyngentu, o kwestję ilości ziemi, która miałaby być obracana na parcelację i osadnictwo, to zbliżamy się do rezolucji, którąśmy postawili, a która opiewała, że rocznie ma być parcelowane 200.000 ha. Jeżeli wobec tego nasza nadzieja, którą w tej ustawie pokładamy, spełni się, to oczywiście my ze swego punktu widzenia będziemy mogli powiedzieć, że nie rzucamy słów na wiatr, że są one zamieniane w czyn.</u>
          <u xml:id="u-12.29" who="#PStaniszkis">Proszę Wysokiej Izby, wiara w: to, że ustawa będzie wykonana, zależy od tego, czy wierzymy, że Państwo Polskie okrzepnie, że swoje trudności finansowe załatwi; według mnie rzeczywiste wykonanie ustawy o osadnictwie i parcelacji wtedy będzie łatwe i nie będzie nasuwało trudności, jeżeli stan finansowy naszego Państwa będzie dobry. Jeżeli my wypuścimy rentę ziemską i jeżeli ta renta będzie miała odpowiedni pokup wewnątrz kraju i za granicą, to w tem będziemy mieli walną pomoc w przeprowadzeniu osadnictwa i parcelacji. Jeżeli zaś renta nie będzie miała powodzenia i nasz pieniądz nie będzie ustabilizowany i ustalony, wówczas i podstawy ustawy o osadnictwie i parcelacji będą mniej pewne. Ja należę do tych, którzy wierzą w to, że sanacja Skarbu naszego przyjdzie i wierzę w to, że ustawa obecna mimo swoich braków i usterek będzie w życiu wykonana.</u>
          <u xml:id="u-12.30" who="#PStaniszkis">Teraz, proszę Wysokiej Izby, chciałbym zwrócić uwagę w paru słowach na niektóre ustępy przemówienia mego przedmówcy. Niektóre jego zarzuty już poprzednio obaliłem, zwracałem między innemi uwagę na nieaktualność zarzutów co do tego, że zabezpieczenie gospodarstw buraczanych może uniemożliwić wykonanie osadnictwa. Podkreślam, że p. Kwapiński zwracał się z pełnemi słodyczy słowy do stronnictwa „Piasta”, nęcił wspólnym sojuszem, nęcił walką na wspólnym froncie, którą mogliby z nim prowadzić przeciw prawicy, ale p. Kwapiński, gdy przemawiał niejednokrotnie na Komisji Rolnej, zajmował odmienne stanowisko. P. Kwapiński mówił: pamiętajcie, że jeżeli myślicie, że wy będziecie tworzyć większe gospodarstwa włościańskie, kmiece, a służba rolna pójdzie do Was na służbę, to się mylicie!</u>
          <u xml:id="u-12.31" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Mówił to samo, co Witos w Sejmie austrjackim.)</u>
          <u xml:id="u-12.32" who="#PStaniszkis">O tem w tej chwili p. Kwapiński nie powiedział. Otóż, proszę Panów, jestem przekonany, że mowa p. Kwapińskiego zostanie śpiewem syrenim, ale takim śpiewem syrenim, który Izby nie wprowadzi w to bagno, w które chce nas wprowadzić. Muszę zaznaczyć, że p. Kwapiński.</u>
          <u xml:id="u-12.33" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-12.34" who="#PStaniszkis">P. Kwapiński zarzuca, że reforma rolna zostanie rozłożona na 10 lat. Otóż na zapytanie, w jaki sposób p. Kwapiński...</u>
          <u xml:id="u-12.35" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-12.36" who="#PStaniszkis">...wyobraża sobie szybszy sposób przeprowadzenia reformy rolnej…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WicemarszałekGdyk">Proszę o nieprzerywanie mówcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PStaniszkis">…nie ujawnił on owej tajemnicy, chyba w sposób pośredni mieliśmy sposobność wyprowadzić pewne wnioski z tego zdania, które mu się zbyt szczerze wyrwało, że on będzie ostatnim, który będzie reformę rolną w tej Izbie przeprowadzać.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PStaniszkis">Proszę Wysokiej Izby! Mamy do czynienia z oświadczeniami coraz to nowemi. Niedawno p. poseł Królikowski przy pewnej okazji powiedział, że do niego ostatnie słowo należy, w tej chwili słyszę, że należy ono do posła Kwapińskiego. Jabym prosił, żebyście się Panowie w rodzinie porozumieli, kto będzie miał ostatnie słowo, czy Kwapiński, czy Królikowski.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PStaniszkis">Dalej, proszę Wysokiej Izby, zarzuty p. posła Kwapińskiego mógłbym traktować może czasem poważnie, gdyby nie wykazał on podczas swojego przemówienia jednego tak dla mnie ważnego braku, że nie zna ustawy, o której mówił. Mianowicie, proszę Panów, p. poseł Kwapiński powoływał się w swojem przemówieniu na to, że ustawa przewiduje odwoływanie się do Sądu Najwyższego. Otóż, proszę Wysokiej Izby, o Sądzie Najwyższym w ustawie zupełnie niema mowy, ani w ustawie o Ministerstwie Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#komentarz">(P. Pączek: On nie o tej ustawie mówił!)</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PStaniszkis">Ja wiem, nie karnawał jeszcze, panie Pączek, a adwent. Jeżeliby p. Kwapiński chciał opierać szybkość przeprowadzenia reformy rolnej na doświadczeniach...</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#komentarz">(P. Reger: Gadaj, gadaj Pan kłamstwa!)</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#PStaniszkis">...Panie Reger, no, o czem mam jeszcze powiedzieć? O pigułkach mówiliśmy, o lekarstwach mówiliśmy, więc o oleju może teraz powiem…w głowie. Otóż, proszę Wysokiej Izby, p. poseł Kwapiński mówi o tem, jakby to szybko reformę rolną przeprowadzić. Sądzę jednak, że jeżeli się chce wzorować na doświadczeniu zastosowania w praktyce zasad socjalistycznych, to powinien skorzystać z tego doświadczenia, jakie rząd bolszewicki przeprowadził. W bolszewji widzimy, że wracają z powrotem do systemu gospodarstwa, jaki mieliśmy przed wojną. Jeżeli tam to doświadczenie prowadzone na szeroką skalę dało takie wyniki, to mam nadzieję, że p. Kwapiński może się od p. Królikowskiego podczas rozmowy o tem ostatnim słowie i o tem dowie i swoje zdanie zmieni.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#PStaniszkis">Chcę na zakończenie jeszcze jedno powiedzieć. Mianowicie p. Kwapiński odczytał mowę p. Witosa i powoływał się na jego przemówienie. Jesteśmy w tem nieszczęśliwem położeniu, że nie mamy mów p. Kwapińskiego, wygłoszonych w Orle. Ale zapytuję się p. Kwapińskiego, czy za wszystko, co mówił w Orle, bierze odpowiedzialność i czy może tu te same zdania i poglądy wypowiedzieć?</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#PStaniszkis">Wierzę, że większość Izby tę ustawę uchwali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(P. Reger: Teraz ma głos bezrolny)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PDubanowicz">Prawdę Pan powiedział.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PDubanowicz">W związku z toczącą się rozprawą mam zaszczyt złożyć w imieniu klubu Chrześcijańsko Narodowego następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PDubanowicz">Wstępując w trudnej dla Rzeczpospolitei Polski chwili w skład obecnej większości rządowej, uznaliśmy za konieczne fakt ten poprzedzić deklaracją, że stać się to może pod warunkiem, że nie wejdziemy przez to w kolizję z obowiązkami wobec Kościoła, że więc ewentualne przejęcie przez państwo dóbr t. zw. martwej ręki oraz w związku z tem uposażenie duchowieństwa katolickiego przyjdzie do skutku nie w drodze jednostronnej regulacji państwowej, lecz w drodze porozumienia, na podstawie układu ze Stolicą Apostolską.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PDubanowicz">Inne załatwienie tej sprawy nie byłoby w zgodzie ani z naszem ustawodawstwem poprzedniem w sprawie rolnej, ani z postanowieniami Konstytucji i prawem narodów, ani wreszcie z istotnym stosunkiem narodu polskiego do Kościoła Rzymskiego, a przez to samo przyniosłoby ujmę naszej pracy ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PDubanowicz">Porozumienie ze Stolicą Apostolską w powyższej sprawie może być osiągnięte dwojaką drogą bądź przez uznanie jego konieczności explicite w samym tekście ustawy o parcelacji i osadnictwie, bądź też przez faktyczne uzyskanie zasadniczej zgody Stolicy Apostolskiej na propozycję przejęcia przez państwo dóbr t. zw. martwej ręki w związku z kwestją odpowiedniego uposażenia duchowieństwa katolickiego, a więc przez uzyskanie via facti przychylnego oświadczenia się Stolicy Apostolskiej w tej sprawie, przed przesądzeniem jej w jedną lub drugą stronę głosowaniem w Sejmie i Senacie Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PDubanowicz">Usiłowania nasze, zmierzające do umożliwienia tego porozumienia drogą pierwszą, to jest przez wyraźne wstawienie tego postulatu w tekst ustawy, nie zostały uwieńczone, niestety, przynajmniej do tej chwili, skutkiem pomyślnym, jakkolwiek nie przeczymy temu, że doprowadziły do obecnego, korzystniejszego dla idei porozumienia, sformułowania art. 1 i 19 rzeczonej ustawy, oraz do dania wyrazu konieczności porozumienia w tekście rezolucji komisyjnej o brzmieniu następującem: „Wzywa się Rząd, aby celem wykonania w porozumieniu ze Stolicą Apostolską punktu B) art. 1 ustawy o parcelacji i osadnictwie, przeprowadził odpowiednie rokowania w przeciągu czterech miesięcy od dnia uchwalenia niniejszej rezolucji”.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Seyda)</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#PDubanowicz">Wobec tego pozostała nam w gruncie rzeczy otwarta jedynie druga droga, to jest droga uzyskania przez Rząd odpowiedniego oświadczenia Stolicy Apostolskiej przed chwilą głosowania w tej Wysokiej Izbie. Otóż mam zaszczyt oświadczyć, że o ile oświadczenia takiego nie otrzymamy, nie będziemy w możności przesądzać naszemi głosami tej sprawy sprzecznie z ożywiającym nas poczuciem słuszności i prawa oraz sprzecznie z obowiązkami wobec Kościoła.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#PDubanowicz">Wiemy, że Rząd zdaje sobie sprawę z doniosłości tej sprawy oraz z istniejących co do niej trudności i obowiązków, i oczekujemy, że wszelkie w tym względzie niejasności, któreby Państwu naszemu mogły przynieść szkodę, szczególniej zagranicą, zostaną za jego staraniem, na czas usunięte.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Poniatowski:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PPoniatowski">Wysoka Izbo! Już od kilku lat rozbrzmiewa w Polsce hasło reformy rolnej. I nie jest to przypadkiem, że z chwilą kiedy powstało państwo niepodległe, z chwilą kiedy myśl o sile, potędze i rozwoju tego Państwa stała się myślą możliwą do zrealizowania — jedną z rzeczy pierwszych, jedną z rzeczy najważniejszych stała się reforma rolna. Myśl o niej dotarła nietylko do chłopskich chat, i to bodaj że do wszystkich w Polsce, ale dotarła nawet i do wielu tych uprzedzonych i ciasnych umysłów, które długi czas nie chciały się liczyć wcale z potrzebą przebudowy ustroju rolnego w Polsce Stało się to jako rezultat zrozumienia przez ogromną część społeczeństwa tego, że niepodobna lekceważyć skarbu, jaki może społeczeństwo posiadać, skarbu, który daje narodowi, prawo do stawania w rzędzie rywalizujących ze sobą narodów — to znaczy jego pracy. Niczem innem w sensie gospodarczem nie jest zagadnienie reformy rolnej, jak zagadnieniem zużytkowania tej ilości pracy, którą społeczeństwo posiada. Można być dziś zwolennikiem tych czy innych teoryj ekonomicznych, ale niepodobna żyjąc w wieku XX zaprzeczać, że wszystkie teorje ekonomiczne i wszyscy ludzie serjo stanęli na tem stanowisku, że właściwą twórczynią bogactw jest tylko praca. I społeczeństwo, któreby pozwoliło sobie lekceważyć ten posiadany i niezużytkowany skarb, społeczeństwo, któreby obojętnie przyglądało się stanowi rzeczy, przy którym co dnia i co godzina ogromna masa niezużytej energii ludzkiej pozostaje bezpłodną, — to społeczeństwo niema prawa ani tytułu do upominania się o rolę światową w dzisiejszej Europie. Można było niegdyś przy innym ustroju państw, na podstawie potęgi militarnej i narzucenia władzy pobitym narodom, można było budować potężne mocarstwa. Dziś jest rzeczą pewną, że ten naród, który nie wydobędzie z siebie do ostatka, do najdalszej możliwości całego wysiłku i całego zasobu twórczej pracy, wcześniej czy później skazany jest na zagładę.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PPoniatowski">I oto w Polsce jesteśmy świadkami tego zjawiska, że na skutek najrozmaitszych dziejowych przeżyć stosunki się ułożyły w ten sposób, że ogromna rzesza ludzi nie jest w stanie zużyć posiadanej energii i chęci do pracy. W innych społeczeństwach ogromną część pracy pochłania warsztat przemysłowy, w Polsce od tego jesteśmy dalecy, w Polsce największą część ludzi pracujących skupia rolnictwo, rolnictwo to zaś przy obecnym podziale własności, przy obecnym stanie ustroju rolnego jest chore na to, że większa część rąk do pracy jest niedostatecznie zatrudniona.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PPoniatowski">Teoretycznie możnaby rozwiązać to zagadnienie w Polsce przez rozwój przemysłu. Doświadczenie jednak kilkoletnie, nie mówiąc już o tych przewidywaniach, które tu były i uprzednio jako przewidywania słuszne i koniecznie głoszone, już to doświadczenie samo poucza, że tego rodzaju rozwój przemysłu, któryby wchłonął cały zasób wolnej w Polsce pracy, nie da się osiągnąć w krótkim czasie, że na to trzeba conajmniej dziesiątków lat, abyśmy mogli dojść do stosunków, dających się porównywać ze stosunkami zachodniemi, gdzie przeszło połowa ogólnej ilości rąk pracujących zatrudnioną jest w przemyśle. My stanęliśmy przed wojną na 14% zatrudnionych w przemyśle i handlu i od tej cyfry nie ruszyliśmy naprzód. Mimo wszelkie ofiary, mimo wysiłek ze strony Państwa i społeczeństwa czyniony ku rozwinięciu przemysłu w szybszem tempie, ponad tę cyfrę dotychczas nie wyszliśmy. I ślepym byłby dziś ten, ktoby przypuszczał. że w latach najbliższych da się osiągnąć jakiś szalony krok naprzód. Zapewne nie należy rezygnować z dokonywania tych usiłowań, ale nie należy się łudzić, że dadzą one coś pokaźnego w rezultacie lat najbliższych. Natomiast jest rzeczą niewątpliwą, że stan podziału ziemi obecny nie jest stanem, przy którym zabezpieczone jest najwyższe zużytkowanie całej energji do pracy, jaką społeczeństwo nasze ma.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PPoniatowski">Jest rzeczą zupełnie pewną, że podział własności stanowi w pierwszym rzędzie o tem, ile pracy może być na danej jednostce obszaru zastosowane. Im ten podział jest dalej posunięty, tem możność racjonalnego, użytecznego nakładu pracy wzrasta. W tych stosunkach, z któremi dziś mamy do czynienia, gdy w szeregu województw ponad 50% obszaru ziemi pozostaje w rękach wielkiej własności, wbrew twierdzeniom niektórych członków tej Wysokiej Izby, wbrew twierdzeniom, opartym nie na materiale statystycznym, ale na zupełnie dowolnych mniemaniach, ilość pracy, którą pochłaniają wielkie gospodarstwa, jest minimalna. Idąc od województw kresowych wschodnich ku województwom zachodnim, stosunki przedstawiają się w ten sposób, że na 100 ha obszaru rolnego wielkiej własności zużytkowuje się pracę od 2–13 osób stale pracujących. Osób, nie rodzin, włączając w to i robotników sezonowych, a więc powiększając tę cyfrę ponad słuszność, bo oczywiście robotników sezonowych należy liczyć, jako zatrudnionych przez pewną tylko część roku.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PPoniatowski">Gdybyśmy cyfry, przypadające na robotników sezonowych odrzucili, to zatrudnienie ludzi na 100 ha większej własności da nam liczbę od 1,5 do 11 osób. Ponieważ rodziny polskie są liczne i pracuje przeciętnie 3 osoby z rodziny, to można twierdzić, że na 100 ha większej własności pracuje od 1 rodziny do 3. To są liczby z miesięcznika statystycznego. Nikt z Panów nie zaprzeczy, że na tych samych 100 hektarach może pracować zupełnie swobodnie 15, a niekiedy 20 rodzin, jeżeli podział ziemi przeprowadzimy inny, jeżeli zapewnimy możność włożenia całego zasobu pracy w warsztat, który się obrabia i pielęgnuje dla siebie samego. Nikt w Sejmie temu dotychczas nie przeczył, że wartość pracy wkładanej przez drobnego rolnika u siebie, jeżeli chodzi o jej intensywność, jeżeli chodzi o jej gorliwość, jest daleko wyższa, niż praca najemna stosowana w gospodarstwach większych.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PPoniatowski">I nikt dotychczas tego nie obalił, że oszczędność pracy jest tu najdalej posunięta. To też ta forma własności, któraby zabezpieczyła Polsce zużytkowanie, nie powiem nawet całego, ale choćby ogromnej części tego rezerwuaru energji, który trwa nieruchomo, jak sadzawka spleśniała, może stworzyć fundament pod przyszły dobrobyt. Ale jakiem prawem, w jaki sposób, marnując to bogactwo, oddając swoją prace jako przedmiot sprzedaży, pozwalając ją wyzyskiwać społeczeństwom obcym, można liczyć, że kraj dojdzie do wyższego poziomu dobrobytu, do sanacji Skarbu, i do stosunków kulturalnych, któreby pozwoliły tym rodzinom żyć na poziomie ludzi XX wieku.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#PPoniatowski">Nie słyszałem w toku tych kilkuletnich dyskusji na temat reformy rolnej ani tu w Sejmie, ani poza Sejmem w głosach, które dość licznie w prasie się pojawiały, ani jednego projektu, ani jednej próby rozwiązania tego zagadnienia nadmiaru pracy w inny sposób. Żaden plan, i żaden projekt rzucony nie był. To stwierdzam z całą odpowiedzialnością za to, co mówię. Były rzucane tylko puste hasła i słowa, że to się jakoś zrobi, że przyjdzie polski handel i polski przemysł, ale w sposób realny oparty na liczbach i na pewnym rachunku nie postawił nikt próby rozwiązania tego zagadnienia nadmiaru pracy w inny sposób, niż przez zużycie tego nadmiaru właśnie na roli. I oto pod wpływem zrozumienia tego stanu rzeczy przez większość społeczeństwa. Sejm pierwszy z chwilą, gdy się zebrał, przeprowadził uchwałę o reformie rolnej, a następnie i ustawę. Gdybym na chwilę mógł się odnieść do zjawisk naszego życia publicznego z daleko idącym optymizmem i młodzieńczą wiarą w moralną wartość całości społeczeństwa polskiego, tobym w owej ustawie z 15 lipca 1920 r. szukał chlubnej i pięknej karty.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PPoniatowski">Gdybym zapomniał, że było to w obliczu nawały bolszewickiej, gdybym nie chciał pamiętać, że przyłożony bagnet bolszewicki do piersi polskiej dla całego szeregu osób ze sfer posiadających był groźbą, pod którą dokonywało się przewartościowanie pojęć i przed którą uchylało się czoła, że wobec konieczności powołania jako obrońców tych największych rzesz ludności w Polsce — chłopów, uciekano się do obiecania im ziemi — gdybym o tem zapomniał, to w ustawie z dnia 15 lipca mógłbym się dopatrzeć pięknej i chlubnej, jak powiedziałem, karty historji naszej. Oto jednogłośną uchwała Sejmu przyjęto ustawę, która decydowała o tem, że nadmiar własności rolnej posiadanej przez kilkanaście tysięcy osób, będzie za połowę wartości oddany na rzecz użyteczności publicznej. Byłbym skłonny porównać tę kartę do tej pamiętnej uchwały zgromadzenia narodowego francuskiego, które potrafiło się wyrzec przywilejów.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#PPoniatowski">Jednak nie tylko trudno zapomnieć o tem, w jakich się okolicznościach to odbywało, nie tylko trudno dziś nie pamiętać, że istniał nacisk okoliczności, że istniała chęć zdobycia za każdą cenę obrony, której się samemu nie chciało i nie mogło ponieść, ale trzeba pamiętać i o tem, co nastąpiło potem.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#PPoniatowski">W szeregu odezw z właściwą moralnością temu stronnictwu, które się nie zawaha przed jakimkolwiek najdalej idacem hasłem, aby się go jutro wyprzeć, już w kilka miesięcy po ogłoszeniu tej ustawy ukazały się enuncjacje prasowe najbardziej miarodajnych członków tego stronnictwa, miedzy innemi p. Jana Steckiego, który stwierdził, że ani na chwile stronnictwo nie przyjmowało swego głosowania w Izbie, jako coś, co je obowiązuje. Z cynizmem, który może iść w parze jedynie z niektóremi krokami obecnego p. Prezydenta Ministrów, stwierdzono. że uchwała Sejmu była wymuszona, że ta uchwała Sejmu nie obowiązuje, że z całą determinacja i włącznie do ostatecznych środków ustawa o reformie rolnej będzie przez stronnictwo p. Steckiego zwalczana. Enuncjacja ta nawet była zakończona pełną odwagi formułą, że chociażby nawet dalsze postanowienia Sejmu i dalsze rozporządzenia władz w Polsce szły po linii, owej ustawy, one „nigdy nie będą wykonane”. Dosłownie tak zakończony został artykuł p. Jana Steckiego. Jestem skłonny przewidywać, że podobnie jak klasy posiadające w innych państwach w obronie swego stanu posiadania nie wahały się sięgnąć nawet po pomoc obcych, tak i to stronnictwo w walce o swój stan posiadania byłoby bezwzględne, i nie zawahałoby się przed niczem w swojej obronie.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Okrzyki na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#PPoniatowski">Moi Panowie, będę słuchał później zapytań z całą przyjemnością.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Do jakiego stronnictwa należy p. Stecki?)</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#PPoniatowski">Jeżeli chodzi Panom o p. Steckiego, o to, że jego deklaracja nie jest dla panów obowiązującą, to powołam się na deklarację ze strony panów płynącą, która tu w tym Sejmie padała wielokrotnie, że wobec Konstytucji ustawy z dn. 15 lipca nie uważacie za miarodajną, a to, co zrobiliście w nowej ustawie wystarczy za najsilniejszy dowód.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(Okrzyki na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#PPoniatowski">Muszę p. Steckiego uważać za Panów mentora, bo tak przez szereg lat było, nie wiem, czy dziś stosunki się zmieniły.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#PPoniatowski">Pod wpływem tych więc zmian, które zaczęły zachodzić w psychice stronnictw, reprezentujących większą własność, a względnie członków Sejmu, wybranych za fundusze większej własności, zaczął się również zmieniać stosunek do ustawy o reformie rolnej i tu na gruncie sejmowym. Zmiany te zapoczątkowane zostały przez zorganizowanie najprzód w calem Państwie sabotażu w wykonaniu reformy rolnej. Nie było to trudne, jeżeli się zważy, że organizacja ziemian jest dość sprawna i że miała do czynienia, jako z przeciwnikiem bezpośrednim, jako z kontrahentem, którego trzeba było zwalczać, ze źle płatnym urzędnikiem państwowym.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#PPoniatowski">Walka na tym terenie była z góry do wygrania, i te walkę w całym szeregu wypadków, w całym szeregu zarządzeń wygrano. Osiągnięty został stan rzeczy, przy którym ustawa z 15 lipca była niewykonywana, ale na tem stronnictwa dziś rządzące poprzestać nie chciały. Nie starczyło im to, że tylko już teoretycznie, że tylko w zasadzie obowiązywała ustawa, boć przy innych urzędnikach, przy innym rządzie mogłaby wejść w życie — trzeba było sięgnąć po obalenie samej ustawy. Nie było to łatwem aż do czasu, kiedy na naszych ławach ministerialnych zasiadł rząd świeżych bogaczy. Dopiero z tą chwilą stało sic możliwem wywołanie ze strony rządu projektu takiego, któryby i same zasady reformy rolnej dotychczas obowiązujące ostatecznie podkopywał. Stanęliśmy wobec projektu, który w swojej istotnej treści jest niczem innem, jak przekreśleniem wszystkich dotychczasowych kroków w reformie rolnej, jest powróceniem do dawnej koncepcji parcelacji prywatnej, dokonywanej rzekomo pod nadzorem urzędów. Ale ponieważ nikt na serjo nie wierzy w możność wykonywania tego nadzoru, — więc właściwie pozostanie parcelacja prywatna w imię osiągnięcia najlepiej płacącego kandydata za ziemię.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#PPoniatowski">Już od paru lat nieśmiało odbywa się parcelacja, która słusznie zupełnie zasłużyła sobie na miano parcelacji dzikiej, czyli takiej, w której do ziemi dochodzi nie ten, kto jej najwięcej potrzebuje, ale ten, kto jest w stanie za nią najwięcej płacić.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#PPoniatowski">Otóż w nowej ustawie w szeregu długich artykułów postanowiono tę metodę uprawnić. Dawna ustawa uciekała się do przymusowego wykupu w stosunku do tych, którzy nie chcą na rzecz dobra kraju i na rzecz Państwa oddać nadmiaru posiadanej przez siebie ziemi. Zmieniono ją w ten sposób, że groźny — straszak wywłaszczenia traktuje się jedynie tylko jako pogróżkę w stosunku do właścicieli ziemskich w wypadku, gdy nie została przez nich dokonana parcelacja prywatna. Że tak jest, to potwierdzono na Komisji Rolnej zarówno ze strony przedstawicieli Urzędu Ziemskiego, jak ze strony większości. Ustawa dzisiejsza nie zawiera przymusu wykupu w realnem tego słowa znaczeniu, zawiera tylko groźbę, która ma zmusić właścicieli dóbr do parcelacji. Przy tej koncepcji ów kontyngent ziemi co roku do parcelacji ustalany, ma być przez instytucje pośredniczące i przez parcelację prywatną rozsprzedamy. Dopiero w wypadku nieosiągnięcia tego kontyngentu drogą prywatnej parcelacji ma się sięgnąć po ten straszny, leżący zresztą w oddali i rdzewiejący miecz wykupu przymusowego.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#PPoniatowski">Do jakiego stopnia ów wykup przymusowy traktowany jest jako rzecz nierealna, jako rzecz, którą się 'tylko grozi, to świadczy już o tem i to, że wniesiono ustawę o parcelacji i osadnictwie, w której się mówi o sposobach przymusowego wywłaszczania, nic wnosząc ustawy o sfinansowaniu reformy rolnej, na którą powołuje się niniejsza ustawa w każdym niemal artykule. Jest rzeczą przeto jasną, że ani jeden krok ku przymusowemu wykupowi nie może być na podstawie tej ustawy wykonany zanim tamta ustawa nie wejdzie w życie. Jeżeli stronnictwom rządzącym zależy na przeprowadzeniu tej ustawy, to jest rzeczą oczywistą, że chodzi tylko o rzucenie znowu paru garści piasku w oczy wyborców.</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#PPoniatowski">Realnie ustawa ta, powodując w jednym z ostatnich artykułów zniesienie ustawy z dnia 15 lipca nie da możności stosowania przymusowego wykupu w żadnym wypadku. Natomiast otworzy wrota na jak najszersze pole do parcelacji prywatnej, otworzy wszelka możliwość spekulowania dla żeru, który rozpoczęty został w tak znany sposób przez dotychczas istniejące instytucje parcelacyjne i pośredniczące. Gdyby stronnictwa, które dziś nami rządzą, żyły przez cały czas w zgodzie, to prawdopodobnie wiele rzeczy, o których dziś wiemy, z działalności spółek parcelacyjnych, pozostałoby w cieniu. Był jednak okres nieporozumień przedślubnych między obecnie rządzącemi stronnictwami, który nam uchylił zasłonę nad niejednym aktem zbrodni w stosunku do Państwa. Zbrodni tej dokonywały spółki parcelacyjne, równie dobrze endeckie jak piastowskie. Przypominam to dobrze, że zaczynając od sprawy dojlidzkiej, a kończąc na sprawach wszystkich innych spółek w Komisji Polnej poruszonych, że te sprawy znikły ze światła dziennego, jak znikła sprawa spółek drzewnych po odczytaniu przez p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli aktów kompromitujących w równej mierze stronnictwo narodowo-demokratyczne, jak stronnictwo Witosa.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#PPoniatowski">Mniemam, że znikły one z terenu sejmowego nie w inny sposób, jak tylko na podstawie porozumienia tych dwóch stronnictw, które zrozumiały, że ostatecznie lepszym dla nich jest interesem nie wykłówać sobie oczu publicznie, tylko zgodnie przemilczeć te nieczyste sprawy.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#komentarz">(Okrzyki na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#PPoniatowski">Zażądamy, niech się p. Prezes nie niepokoi, zażądamy. Musimy stwierdzić, że mamy istotnie do zawdzięczenia miedzy innemi i przedmówcy mojemu p. posłowi Staniszkisowi, że rzucił w swoim czasie snop światła na sprawę dojlidzką i na sprawy do dojlidzkiej podobne. Wzajemność oczywiście z tamtej strony nie dała na się czekać. Dziś po tych latach doświadczenia, po których spokojnie możemy stwierdzić, że spółki parcelacyjne nie były instytucjami dobra publicznego, że były to instytucje spekulacji i wyzysku, że były to instytucje, które zupełnie tak samo, jak ich protektorzy polityczni, nic sobie nie robiły z zaciągniętych zobowiązań opieki nad osadnikami. Udając się do rządu o pomoc kredytową, lub ulgowe kupno drzewa składano zobowiązania zabudowania kolonistów, otoczenia ich kredytową pomocą w zagospodarowaniu, a kończono na tem, że sprzedawano na bok drzewo i pozostawiano w najgorszej nędzy ściągniętych przez siebie kolonistów. Wówczas spółki uderzały po raz wtóry do Skarbu Państwa po kredyty dla kolonistów, które niczem innem być nie miały, jak tylko sumami, wpłacanemi przez kolonistów do tychże banków, do tychże spółek, jako należność za ziemię.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#PPoniatowski">Te dzieje martyrologii chłopa polskiego, które się równie dobrze we Wschodniej Małopolsce, jak i na Kresach Północnych odbywały, te dzieje życia przez szereg lat w norach w ziemi, te dzieje muszą tworzyć tradycję i pozostawią ślad w umysłach tych, którzy chcą bez uprzedzeń patrzeć i muszą skłonić do wyciągnięcia należytych wniosków A wnioskiem jest to, że w atmosferze paskarstwa, dorobkiewiczowstwa i korupcji, które dzisiaj w Polsce panują, które dzisiaj w wielu razach mają urzędową protekcję i sankcję, że w tej atmosferze oddawanie reformy rolnej na łup parcelacji prywatnej i przedsiębiorstw prywatnych jest zbrodnią.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#PPoniatowski">Dlatego też to wszystko, co zmierza w omawianej dzisiaj ustawie do usunięcia parcelacji państwowej i oddania wszystkiego w ręce prywatne, będzie przedmiotem walki z naszej strony jak najzaciętszej. Przedmiotem walki, równie zaciętej stanie się sprawa rozległości obszarów ziemi, które na parcelację użyć trzeba. Są tu zapewne członkowie Izby poprzedniej, którzy pamiętają liczby i obrachunki, którycheśmy w swoim czasie w Sejmie Ustawodawczym dokonywali. Z całą odpowiedzialnością za te hasła i obietnice, które podnosiliśmy, twierdziliśmy również dobrze naszym wyborcom jak i Panom tu w Sejmie, że wykonanie reformy rolnej, któreby obdarzyło w Polsce ziemią wszystkich tej ziemi potrzebujących, jest niemożliwością.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#PPoniatowski">Natomiast, z pomiędzy tej ogromnej rzeszy małorolnych i karłowatych gospodarstw, która dziś stanowi osobną jakby kategorję w tem społeczeństwie, kategorję ludzi, którzy ani żyć, ani umrzeć nie mogą, bo nie są w stanie od gospodarstwa swojego się oderwać, nie są w stanie przyjąć zarobkowego zajęcia, któreby odrywało ich od tych paru morgów, a równocześnie nie są w stanie na tych paru morgach wyprodukować dla siebie dosyć, z tej kategorii ludzi dla ogromnej części można stworzyć bardzo znaczne zmiany w ich stanie posiadania. Twierdziliśmy, że przy zachowaniu owego maksimum obszaru, pozostawianego właścicielowi w ilości 180 ha, około 5.000.000 ha ziemi może uledz w najbliższym czasie parcelacji. Twierdziliśmy, że przeszło połowa karłowatych gospodarstw mogłaby przy tej parcelacji uzyskać obszar wystarczający dla samodzielnego gospodarstwa rolnego, że oprócz tego możnaby było zabezpieczyć osady tej wielkiej rzeszy ludności bezrolnej, która dziś żyje z pracy najemnej na większych warsztatach. Jednak koncepcja przeciwna tych, którzy mają do sprzedania ziemię i którzy chcą ją sprzedać jak najdrożej, z natury swojej musiała iść w innym kierunku. Bo zależy im nietylko na zachowaniu jak największych obszarów dla siebie, a więc powiększeniu dawnego maksimum 180 ha do obszaru tysiąca kilkudziesięciu ha, jak czyni to ta ustawa, ale zależy im na tem, ażeby jako kupujący mógł występować możliwie najbogatszy gospodarz, ten który najwięcej zapłaci. Idąc po linji tych przesłanek wprowadzono do tej ustawy cały szereg artykułów, które z jednej strony przekreślają całkowicie wszystko to, cośmy mówili i uchwalili o maksimum posiadania, a z drugiej strony mówi się w szeregu artykułów o tem w jaki sposób ci dotychczas bogaci chłopi, posiadający warsztat pracy dostateczny dla siebie i swojej rodziny, mogą nabyć jeszcze więcej dlatego, że lepiej zapłacą. Los zaś najuboższych pozostawiony jest dalszemu biegowi wypadków, pozostawiony jest spekulacji tych, którzy na wywożeniu tego towaru, na sprzedawaniu tej pracy do Ameryki, czy gdzieindziej zechcą budować swoje nowe bogactwa.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#PPoniatowski">Ustawa, o której mówimy, naprzód różni się tem od dawnych ustaw, iż przewiduje, że resztki pozostawiane właścicielom majątków wynosić będą 180 ha, powiększone o 160 ha na lat 10 poza lasem, który oprócz tego pozostaje dla właściciela. Zadałem sobie trud zestawienia, jak wyglądać będzie prawie we wszystkich województwach polskich owo pokrycie kontyngentu parcelacyjnego, rzekomo tą ustawą zabezpieczonego.</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#PPoniatowski">Jeżeli przyjmiemy założenie, że pozostawiony właścicielowi obszar składać się będzie wyłącznie z użytków rolnych i że wynosić będzie dla gospodarstw poniżej 500 ha owe sakramentalne 340 ha. które panowie pozostawiają nietykalnemi na okres 10-letni, a 1120 ha, które mają być pozostawione właścicielom gospodarstw bardziej zaangażowanych w plantacje okopowizny przyjmiemy za normę wyłączenia dla gospodarstw największych, rezultat zestawienia będzie taki, że z wyjątkiem jednego województwa, przeciętne dla obu grup wielkiej własności ziemskiej, gdy chodzi o użytki rolne, są niższe od norm wyłączeń.</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#PPoniatowski">Zapytuję Panów, skąd się owe kontyngenty 200 tysięcy ha corocznie przez lat 10 wezmą? Opieram się w tem pytaniu nietylko na tych cyfrach, które zestawiłem, ale również na pewnej znajomości kraju co do stosunków rolniczych. Znając szereg większych, kilkofolwarcznych warsztatów rolnych w różnych okolicach Polski, nie mogę sobie wyobrazić, nie umiem w pamięci uchwycić takiego warsztatu rolnego, któryby podpadał pod normy wywłaszczeniowe, w tej ustawie statuowane. Jeżeli uwzględnimy kryterja, w ustawie tej stosowane, kryterjum uprawy kartofli, osobno uprawy buraków, osobno hodowli selekcyjnej, osobno melioracje, osobno tytuł do posiadania ziemi dla gospodarki rybnej i leśnej, to nie umiem znaleźć w pamięci takiego gospodarstwa, z któregobym się spodziewał przymusowego wykupienia 100 hektarów. Przy tym stanie rzeczy całość sprawy zostaje oddana dobrej woli ziemian, którzy sprzedawać zechcą lub nie zechcą. Gdy zaś wiemy, że ustawowa sankcja karna staje się w Polsce niezwykle miękka, ilekroć chodzi o stan posiadania większy, — pouczające przykłady podatkowe mówią, że spodziewane podatki są płacone w 1/5, czy 1/10, czy 1/20 części, to nie dziwicie się Panowie, że mimo srogich przepisów w sankcje karne wierzyć już nie będę.</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#PPoniatowski">Sądzę dalej, że Izbę zainteresuje pozostawienie ogromnego pola dowolności p. Ministrowi Reform Rolnych tam, gdzie chodzi o potraktowanie pewnych gospodarstw jednostkowo. Ustawa omawiana w kilku artykułach przewiduje, że od Ministra zależy, aby w pewnych stosunkach pozostawić nietykalnemi 100 albo 400 ha; on ma kwalifikować zasługi obywateli wobec Państwa, on ma decydować o tem, czy ktoś, zwłaszcza wojskowo, swoje obowiązki względem Ojczyzny spełnił. To jest premja za korupcję; to są rzeczy niedopuszczalne w państwie praworządnem...</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#komentarz">(Głos na lewicy; To jest zwykłe łapownictwo)</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#PPoniatowski">...to są rzeczy, które prowadzą do tego, że pierwszy lepszy szpicel będzie decydował o tem, kto będzie w kraju szykanowany; że stanie się to bronią stosowaną przez Rząd do przeciwników politycznych, w to nie wątpię. Panowie posunęliście się tak daleko, że nawet najdrobniejsze gospodarstwo, bo rozmiar ich jest nieokreślony, nawet 15, 10, 5-morgowe gospodarstwo w myśl tej ustawy, jeżeli będą własnością członków tej Izby, zasiadających n. p. na ławach Wyzwolenia, może być przez Panów wywłaszczone. A o to Panom chodzi. Również posunęliście Panowie tę broń tak daleko, że nabywcy drobnych gospodarstw przez 25 lat są zawieszeni między niebem a ziemią.</u>
          <u xml:id="u-18.35" who="#PPoniatowski">Przez 25 lat od woli p. Ministra Reform Rolnych ma zależeć, czy ów szczęśliwy nowy nabywca będzie miał prawo w pocie czoła ten swój kawałek ziemi uprawiać. Bo jeżeli się p. Ministrowi Reform Rolnych nie podoba, to może go każdej chwili tego stanu posiadania pozbawić. Może go pozbawić już to z tytułu obciążenia długami, już to z tytułu podziału między rodzinę, już to z tytułu wydzierżawienia, a więc każda z tych okoliczności, która miewa miejsce u rodzin dotkniętych jakiemś nieszczęściem, u rodzin, które muszą niejednokrotnie po śmierci głowy rodziny oddać gospodarstwo przejściowo w dzierżawę, lub muszą się między sobą podzielić, może być wyzyskaną dla szykany politycznej. Dawna ustawa w tym kierunku nie szła, dawna ustawa wymagała aprobaty Urzędu Ziemskiego dla tego rodzaju kroków, ale nie stwarzała tej dowolności politycznej, o której tutaj mówię, tej dowolności, która w ręku takiego Rządu, jaki dziś zasiada, stałaby się niewątpliwie mieczem w reku szaleńców.</u>
          <u xml:id="u-18.36" who="#PPoniatowski">Zupełnie podobnie jak sprawa dowolności co do wyznaczenia obszarów pozostawionych ziemianom w województwach kresowych, tak samo ma się sprawa pozostawiania owego maksimum obszaru 1120 hektarów. Nawet wówczas, jeżeli wszelkie rachunki z owemi burakami, kartoflami nie doprowadzą do tej wysokiej cyfry, p. Osiecki, względnie jego przyjaciele mają prawo mocą własnej decyzji przyznać jednak ów obszar. Rozumiemy dobrze, że to przyznawanie będzie znowu przedmiotem skorumpowania urzędów ziemskich.</u>
          <u xml:id="u-18.37" who="#PPoniatowski">To wszystko, co dotychczas o ustawie tej powiedziałem, nie wyczerpuje całego szeregu nonsensów prawnych i całego szeregu zmian zasadniczych w dotychczasowych naszych dążeniach. Prawnie ustawa jest skonstruowana w ten sposób, że szereg artykułów sobie przeczy. W jednym z nich mówi się o tem, że ulegną przymusowemu wykupowi w tych i tych wypadkach obszary, obejmujące i lasy. Zaraz w następnym jest tego zaprzeczenie. Dowolność w komentowaniu i możność obrony przed Trybunałem Administracyjnym będzie najdalej idąca. Mam zresztą to przekonanie, że ustawodawcy nie bardzo się nawet liczyli z potrzebą dokładnego formułowania tych artykułów, bo wiedzieli, że do ich stosowania nigdy nie dojdzie, bo ufali, że owa parcelacja prywatna i instytucyjna wszystko załatwi. Ale ważniejszą jest rzeczą podkreślenie tych odstępstw od zasad reformy rolnej, przyjętych dwukrotnie przez Sejm i dnia 10 lipca 1919 r. i 15 lipca 1920 r.</u>
          <u xml:id="u-18.38" who="#PPoniatowski">Wiedząc o tem, że w Polsce ziemi jest mało, obszar, który ma być traktowany jako gospodarstwo drobne, zdrowe, normalne, usiłował Sejm sprowadzić do granicy minimalnej, do tej granicy, któraby wystarczała rodzinie, ale któraby nie dawała powodu do konieczności najmu i nie dawała powodu do pozbawienia całego szeregu innych rodzin możności nabycia ziemi. Teraz normy dawne zmieniono zasadniczo: zamiast 25 morgów mamy 45 ha. W ten sposób idzie się w kierunku tych t. zw. przez prawicę zdrowych, chłopskich gospodarstw. Te zdrowe chłopskie gospodarstwa tak przez Panów cenione najczęściej są siedzibą nietylko konserwatyzmu politycznego, ale, jeżeli chodzi o zagadnienia gospodarcze — siedzibą konserwatyzmu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-18.39" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To nie)</u>
          <u xml:id="u-18.40" who="#PPoniatowski">Pan nie zna dobrze tych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-18.41" who="#komentarz">(Głos: Znam tak dobrze, jak i pan)</u>
          <u xml:id="u-18.42" who="#PPoniatowski">Jeżeli Pan zbada na terenie jakiegoś powiatu gospodarstwa o obszarze 15, 20, 20 kilku mórg i gospodarstwa posiadające dwie włóki, to z całą stanowczością twierdzę, że pierwsze górują technicznie nad drugiemi, a to dlatego, że poziom potrzeb nie wyprzedza u tych większych gospodarzy poziomu zaspokojenia. Potrzeby małorolnego na tych dwuch włókach są łatwo zaspokojone i on nie zmierza do podniesienia kultury, kontentuje się tem, co mu ziemia przy partactwie i przy byle jakiem gospodarowaniu przynosi.</u>
          <u xml:id="u-18.43" who="#PPoniatowski">Znam w kilku powiatach cały szereg najgorszych gospodarstw, tych właśnie bogatych chłopów. Ale pomijając już to, chodzi przecież o możność dopuszczenia do tej ziemi możliwie największej liczby karłowatych gospodarstw. Cóż Panowie dadzą w zamian tym 2, 3 i 5-morgowym gospodarzom? Czy znowu każecie im Panowie emigrować, jako jedyne wyjście, jedyne dlatego, aby uzyskać sojuszników politycznych w bogatych gburach i aby chłop włókowy mógł kupić jeszcze włókę? Niema to żadnego ani gospodarczego, ani politycznego uzasadnienia. Co więcej, to się mścić będzie na tych stosunkach kresowych, na których bezwątpienia zależeć musi całej Polsce, na wzmocnieniu elementu polskiego. Ile razy o tych sprawach mówimy, tylekroć Panowie występują jako urzędowi obrońcy polskiego stanu posiadania. Twierdzimy jednak, że w zagadnieniu reformy rolnej są Panowie obrońcami stanu posiadania mniejszości narodowej, a to dlatego, że ich interes klasowy idzie w zgodzie z interesem Panów i oni sami najgoręcej broniąc swego stanu posiadania nie potrafiliby tak dobrze tego uczynić, jak Wy za nich to czynicie. Wiecie przecież o tem, Panowie, że na owych kresach zachodnich w szeregu powiatów ponad 50% ziemi jest w rękach niemieckich, a w większości powiatów około 40%. Pomimo to nie chodzi Wam bynajmniej o wprowadzenie żywiołu polskiego w formie zdrowej kolonizacji tych obszarów. Ile razy mówimy o tem, powiadacie Panowie, że folwarki kresów zachodnich to są gospodarstwa najbardziej kulturalne i trzeba je najbardziej szczędzić, jeżeli w całej Polsce było maksimum 100, to tam 400 ha, jeżeli w całej Polsce 500 to tam 1000. Członkowie hakaty, a Wasi sąsiedzi, obszarnicy w Poznańskiem i na Pomorzu są Wam bliżsi i drożsi niż cała Polska.</u>
          <u xml:id="u-18.44" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. P. Głąbiński: Jednak żyją z Panami, a nie z nami)</u>
          <u xml:id="u-18.45" who="#PPoniatowski">Ile razy chodzi o utrzymanie Rządu, to macie Panowie ich głosy. Będę bardzo rad jeżeli usłyszę od Panów choć jeden argument, który byłby w stanie zbić to twierdzenie, że Wy jesteście obrońcami wielkiej własności niemieckiej na kresach zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-18.46" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Pomimo rezolucji i uchwal sejmowych)</u>
          <u xml:id="u-18.47" who="#PPoniatowski">Panowie bronicie pozornie polskiej własności, ale wiecie, że bronicie równocześnie własności niemieckiej, bo nie da się stworzyć żadnych praw wyjątkowych, na stanowisku praw wyjątkowych nie staniemy, pozostawiamy to Panu (zwracając się do p. Głąbińskiego) i pańskim sojusznikom. Skoro na tem stanowisku stanąć nie chcemy, musimy domagać się takiej ustawy, któraby godziła równocześnie w stan posiadania niemiecki i polski, a to w tem przekonaniu, że wzmocnimy żywioł polski na kresach jedynie drogą osadnictwa.</u>
          <u xml:id="u-18.48" who="#PPoniatowski">Mając szerokie pole do działania przez kilka lat samodzielności w owej dzielnicy słusznie czy niesłusznie zwanej Korfantówką pokazaliście Panowie co w tym kierunku chcieliście i umieliście zrobić. Przewłaszczenia dla ludzi, którychby można posądzić o to, że według terminologji poznańskiej są „galicjanami Kongresówy”, nie udzielano. Nadużycia, które w Gł. Urzędzie Ziemskim w Poznaniu stwierdzono, po dziś dzień stanowią jedną z najbardziej hańbiących kart w młodych dziejach polskich, bo one dawały pole nie tylko do tego, że urzędnik wprost przez banki pobierał łapówki, ale co gorzej, uchylał możliwość zwiększenia elementu polskiego na tym terenie. Rozprzedaż prowadzona przeważnie między ludem miejscowym dawała wyolbrzymienie i tak zasobnych chłopskich gospodarstw i przeszkadzała wprowadzeniu rodzin z Kongresówki czy z Galicji, rodzin, które byłyby elementem najbardziej pożądanym dla tej społecznie zacofanej i narodowo zagrożonej dzielnicy, jaką są kresy zachodnie.</u>
          <u xml:id="u-18.49" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-18.50" who="#PPoniatowski">To co Panowie proponują w tej ustawie dla kresów zachodnich jest niczem innem jak kontynuowaniem swojego stanowiska obrony stanu posiadania niemieckiego. Z jednej strony usuwacie Panowie Rząd od tego, żeby mógł się zająć nareszcie likwidacją owych działek rentownych i t. zw. likwidacyjnych, pozostawiacie to prywatnym osobom, broniąc od rozparcelowania z drugiej strony, w dalszym ciągu pozostaje inne maksimum posiadania, niż w reszcie Polski. Twierdzę przeto, że z punktu widzenia narodowego ustawa ta, jak to już mówiłem, jest jednym z dowodów, że znaczna część tej Izby nie dojrzała jeszcze do tego, ażeby rozumieć w należyty sposób potrzebę zjednoczenia Polski, ażeby nareszcie chcieć Polskę w sposób należyty wzmocnić. Dowodów szukać dalej poza omawianą ustawa nie potrzebuję.</u>
          <u xml:id="u-18.51" who="#PPoniatowski">Z tych wszystkich powodów, które Panom przedłożyłem, uważam tę ustawę za pogorszenie stanu, jaki dzisiaj istnieje. Ustawa z 15 lipca 1920 r. ma szereg niedomagań, koniecznem byłoby usunięcie prawa odwołania do sądu najwyższego, który Panowie tam przemycili, dalej poprawienie tego, że lasy nie są włączone do obszarów wywłaszczeniowych, wymaga wreszcie ścisłego i ostrożnego sprecyzowania tych paragrafów, które mówią o wywłaszczeniu tak, ażeby dalsze wykręcanie się nie miało miejsca, ale obok tych braków ma dawna ustawa szereg zalet, ma to, że jasno tej ustawie przyświeca dążenie do ustroju rolnego, opartego na drobnych gospodarstwach, że ta ustawa zmierza do wykonania reformy rolnej w całym całokształcie, mówi nietylko o parcelacji i osadnictwie, ale mówi i o tych urządzeniach kulturalnych, które trzeba koniecznie w Polsce dźwigać, aby zapewnić drobnemu rolnikowi należytą umiejętność pracowania na roli, Wy dziś o tem zapominacie, to dla Was jest zbędne, Wy przekreślacie czy to szkoły rolnicze, czy to instytucje doświadczalne, to Was nie obchodzi. Wychodzicie z tego założenia, że aby ten piasek w oczy wyborcom był sypnięty...</u>
          <u xml:id="u-18.52" who="#komentarz">(Głos: Na gwiazdkę)</u>
          <u xml:id="u-18.53" who="#PPoniatowski">...i aby wpłynął piasek złoty do kieszeni owych posiadaczy dziesiątków tysięcy morgów ziemi — sprawa jest załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-18.54" who="#PPoniatowski">Uważając przeto nową ustawę za cofniecie się wstecz, za przekreślenie dotychczasowych zasad o reformie rolnej, za pogorszenie obecnego stanu rzeczy wynikającego z ustawy z dn. 15 lipca 1920 r. — uważamy, że to co powinien uczynić Sejm, rozumiejący potrzeby Państwa, to wprost przejść do porządku dziennego nad tą ustawą, wniesioną przez Rząd nowych bogaczy.</u>
          <u xml:id="u-18.55" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i na ławach „Wyzwolenia”)</u>
          <u xml:id="u-18.56" who="#PPoniatowski">To też zgłaszam tego rodzaju wniosek formalny, który proponuje Panom przejście do porządku dziennego nad tą ustawą (Oklaski na lewicy i na ławach „Wyzwolenia”) i wezwania Komisji do przygotowania innej ustawy:</u>
          <u xml:id="u-18.57" who="#PPoniatowski">„Wobec tego, że projekt ustawy o parcelacji i osadnictwie przedłożony Sejmowi w sprawozdaniu Komisji Rolnej (druk nr 901) jest zaprzeczeniem zasad reformy rolnej, uchwalonych dnia 10 lipca 1919 r., że zmierza do zahamowania nawet tej powolnej pracy nad reformą rolną, która ma być dokonywana na podstawie ustawy z 15 lipca 1920 r. wreszcie, że oddaje całkowicie sprawę parcelacji i kolonizacji w ręce prywatnych przedsiębiorstw lub osób, — Sejm przechodzi do porządku dziennego nad przedłożoną ustawą o parcelacji i osadnictwie i wzywa Rząd, aby bezzwłocznie przedłożył Sejmowi nowelę do ustawy o reformie rolnej z dnia 15 lipca 1920 r. usuwającą przeszkody w jej wykonaniu i zapewniającą długoterminowy kredyt dla nabywców parcel”.</u>
          <u xml:id="u-18.58" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na lewicy i na ławach „Wyzwolenia”)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Greiss.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(P. Putek: A wniosek formalny? P. Rudziński: Prosimy o głosowanie nad wnioskiem formalnym)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PPutek">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Greiss.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Panie Marszałku, co to znaczy? Prosimy o głos w sprawie formalnej)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PGreiss">Wysoka Izbo! Sprawa, o której mówimy, t. j. sprawa parcelacji i osadnictwa (Bicie w pulpity na lewicy) jest dalszym ciągiem ustawy o reformie rolnej, uchwalonej przez poprzedni Sejm dnia 10 lipca 1919 r. Smutne doświadczenie z ustawą o reformie rolnej nauczyło nas, że szybko, że bez większego zastanowienia się robiona ustawa, może być tylko ustawą na papierze, a w życie nie da się wprowadzić. Tak stało się z reformą rolną, której przebłysk pokazano wprawdzie ludowi, lecz była dla niego nieuchwytną, bo stała się niewykonalną.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Panie Marszałku, jak jest z tym regulaminem? Bicie w pulpity trwa)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PGreiss">A mam wrażenie, że i obecna ustawa o parcelacji i osadnictwie znów jest tak pośpiesznie jakby na kolanie robioną, nie na to, aby już gruntownie zaspokoić potrzeby czyli ten głód i pragnienie ziemi u ludu, ale na to, aby uczynić jaknajrychlej zadość wymaganiom „paktu”, zawartego przez prawicę z piastowcami. Dlatego i ta ustawia nie jest i nie będzie zupełnie zadawalającą, bo nie daje pewności, że najuboższa ludność będzie mogła zdobyć ziemię i zagospodarować ją. Nie dość bowiem jest ustawę napisać i uchwalić, ale ważniejszą rzeczą jest tak zabezpieczyć jej racjonalne wykonanie, by znów nie sprawić ciężkiego i cierpkiego zawodu tym, którzy cierpiąc nędzę lub niedostatek, nie mają możności zdobycia sobie pracy i wołają do Sejmu i Rządu o ratunek i natychmiastowe przyjście im z pomocą przez nadanie im kawałka ziemi, z którego wyżywiliby siebie i rodzinę.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Bicie w pulpity trwa)</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PGreiss">A przecież ludność uboga ma prawo żądać pomocy od Sejmu; ma prawo żądać ziemi od tych, którzy jej zadużo mają, a nędznie na niej gospodarzą: ale tak samo odebranie tej ziemi, jak i jej nadanie, musi być prowadzone nietylko po myśli ustaw ludzkich ale także i zasad boskich, bo tylko te są gwarancją sprawiedliwego załatwienia sprawy.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy, bicie w pulpity trwa.)</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#PGreiss">Lecz właśnie obecnie omawiana ustawa nie daje gwarancji, że z nadania ziemi będą korzystali ci, którzy jej najbardziej potrzebują, bo w dzisiejszych ciężkich warunkach walutowych nie będą mogli ani jej nabyć, ani, choćby ją nawet nabyli, należycie jej zagospodarować. Trzeba śpieszyć się z naprawą wartości naszej marki, z powstrzymaniem coraz straszniej wzrastającej drożyzny, słowem z naprawą naszych stosunków ekonomicznych i finansowych. Bo choć Rząd stworzy bank rolny, który w złotych będzie udzielał pożyczki, czy myślicie Panowie, że uboga ludność z tych zwaloryzowanych pożyczek będzie mogła korzystać? Chyba na to, aby po dalszym spadku waluty, a silnym wzroście wartości złotego, kilkakrotnie wyższym od wzrostu wartości ziemi, sprzedać na dług całą nabytą ziemię i zapłacić otrzymanemi pieniędzmi tylko część długu i jeszcze jako bezdomni mieć dług do dalszej spłaty. Mógłbym stanowczo zgóry oświadczyć, iż z tej reformy czy parcelacji korzystać będą wogóle tylko ci, którzy są dziś zamożnymi gospodarzami (Wielka wrzawa, stukanie w pulpity) i są w posiadaniu znaczniejszego kapitału. Ubodzy ludzie, potrzebujący ziemi, nie będą w możności zapewnienia sobie nabycia nawet najmniejszego skrawka ziemi. Chodzi więc o to, ażeby tej najuboższej warstwie naszego społeczeństwa (Wielka wrzawa, stukanie w pulpity), tej bezrolnej i małorolnej ludności zapewnić nietylko nabycie, ale i możność zagospodarowania ziemi.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#PGreiss">Doprawdy serce mi się rozdziera na ten widok, co się dzieje w Sejmie, gdy tak ważną sprawę się omawia. Panowie z lewicy widocznie nie poczuwają się do obowiązku służenia temu ludowi, który ich jako swych przedstawicieli tu wysłał dla obrony ich właśnie interesów. Gdy się tak ważną sprawę omawia, panowie z lewicy krzyczą, biją w pulpity, do słowa przyjść nie dadzą; urządzają wprost karczemne awantury, które wstyd nie Sejmowi polskiemu i nie społeczeństwu, ale im samym przynoszą i dajecie dowód, że nie dorośliście Panowie do piastowania wysokiej godności poselskiej. Przemawianie w tej sprawie posła katolicko-ludowego, jest dla Was, Panowie, solą w oku! Zdaje się Wam Panowie, że tylko Wy demagogją swoją macie prawo rządzić. Mam wrażenie, że głos uczciwego posła ludowca — posła katolicko-ludowego jest dla Was, Panowie z lewicy, strasznym wyrzutem sumienia za niedorzeczną demagogję, którą się niebacznie bawicie, jakbyście nie rozumieli jak straszne mogą być z tego następstwa. Niszczycie wciąż buty biciem nogami w pulpity i dlatego widocznie tak zawzięcie domagaliście się podniesienia djet, aby mieć za co, co pewien czas, obuwie sprawiać. Wyprawiacie w Sejmie awantury, których sami wstydzilibyście się na swym wiecu; staracie się przekrzyczeć własne sumienie, a ja pytam się, czy po to tu Was wysłano i poto tu zasiadacie, aby nie dopuścić do obrad w tym czasie, gdy nędza przygniata miljonowe masy biednej ludności, a marka coraz niżej spada? Nie igrajcie Panowie z ogniem.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#komentarz">(Bicie w pulpity trwa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę nie przeszkadzać posłowi Greissowi uzasadniać swe stanowisko przeciw formalnemu wnioskowi.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: A to co innego!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PGreiss">Zadziwiającą rzeczą jest dla mnie, że ta strona Izby, która tak wiele mówi i krzyczy o potrzebach ludu, o biedzie, o niedomaganiach, o strasznem, katastrofalnem położeniu szerokich warstw najbiedniejszych włościan, czy robotników, że właśnie ta strona Izby występuje dzisiaj z projektem o odesłanie tak ważnej i tak w gruncie rzeczy koniecznej i pilnej ustawy. Jeżeli się uwzględni dzisiejsze rozpaczliwe położenie tych najuboższych warstw, tej nic nie posiadającej, albo mało posiadającej warstwy ludności, to przedewszystkiem przyjdziemy do tego przekonania, że tym, którzy dzisiaj zarobków nie mają, którzy dzisiaj nie mogą wyżyć z pracy własnych rąk, przedewszystkiem musi się pośpieszyć z pomocą i dać im odpowiednio rentowną pracę i zarobki na własnym zagonie, na własnym kawałku ziemi. Jeżeli Panowie rzeczywiście chcecie uzdrawiać stosunki, jeżeli chcecie zabezpieczyć chleb tym, którzy dzisiaj głodem przymierają, którzy dla dzieci nie mają nawet na zakupienie najniezbędniejszych artykułów, to przedewszystkiem Panowie nie wysyłajcie tych ludzi ani do Francji, ani do Ameryki, nie nawołujcie ich do podnoszenia tumultu i strajku, ale dajcie im Panowie możność pracy na własnej ojczystej ziemi.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(P. Putek: To nie jest sprawa formalna!)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PGreiss">Wniosek postawiony przez mojego przedmówcę, posła Poniatowskiego, ażeby nad tą ustawą, którą dziś omawiamy, a mianowicie o parcelacji i osadnictwie przejść do porządku dziennego, jest postawiony jedynie tylko dlatego, że większość sejmowa polska tę ustawę opracowała. Jestem natomiast z góry przekonany, że choćby ta ustawa była dziesięciokrotnie gorzej przygotowana i gdyby była nawet zupełnie nieudolna, ale gdyby ją przedłożyła tamta strona Izby, już stałaby się dobrą. Nie jest sztuką z góry sprawę przesądzać i odrzucać jako nieudolną lub złą, ale sztuką jest należycie ją skrytykować, wykazać ujemne jej strony, pozapełniać braki i luki, usunąć nieodpowiednie lub krzywdzące artykuły, a wprowadzić nowe, zdrowe, mądre i pożyteczne, to zadanie nasze, przed którem żadna strona Izby cofać się nie powinna, bo wszyscy zgodnie powinniśmy być odpowiedzialni za jej całość i jej sprawiedliwe i szybkie wykonanie. Dlatego też jestem za odrzuceniem wniosku posła Poniatowskiego i za przejściem do dalszej dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Poniatowskiego jest Izbie znany i nie potrzebuję go odczytywać. Proszę Posłów, którzy chcą, ażeby Sejm w myśl wniosku p. Poniatowskiego nad projektem ustawy, który omawiamy, przeszedł do porządku dziennego, ażeby wstali. Biuro nie jest zgodne, głosować będziemy za pomocą przejścia przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Poniatowskiego, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, ci zaś którzy są przeciwni, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#WicemarszałekSeyda">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Poniatowskiego głosowało posłów 177, przeciw wnioskowi głosowało posłów 190. Wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Okrzyki na lewicy: Hańba! Hańba Piastowcom! Bicie w pulpity na lewicy. P. Rudziński przerywa. Różne okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Greiss.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(Wrzawa i bicie w pulpity na lewicy trwa dalej)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PGreiss">Nawiązując do poprzednich moich słów, wypowiedzianych przed uzasadnieniem konieczności odrzucenia wniosku o przejście nad tą ustawą do porządku, powtarzam, że w naszych warunkach gospodarczych i finansowych nie moglibyśmy w żaden sposób zabezpieczyć nabycia ziemi tym, którzy na tę ziemię najbardziej zasługują.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Wrzawa, bicie w pulpity na lewicy trwa)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PGreiss">Trzebaby bowiem, jak już powiedziałem, uwzględnić nietylko nadanie ziemi drogą parcelacji, ale także możność zagospodarowania jej, bo o ile ktoś, czy to biedny włościanin, czy bezrolny, czy pracownik dworski, ewentualnie nawet średni posiadacz otrzymał ziemię w tych warunkach, nie będzie w możności zagospodarowania jej, ani wybudowania odpowiednich budynków gospodarskich, ani zakupienia inwentarza żywego i martwego o ile nie otrzyma kredytu. Cóż mu z posiadania tego kawałka ziemi, jeżeli nie będzie mógł na tej ziemi odpowiednio zagospodarować się?</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Wrzawa, bicie w pulpity na lewicy trwa ciągle)</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PGreiss">Dlatego też z nadaniem ziemi musi się brać pod uwagę równocześnie pomoc w jej zagospodarowywaniu i tę pomoc ludności dać się musi, o ile ustawa ma być wykonalną i ma polepszyć dolę biedaków i nędzarzy.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PGreiss">Drugą ważną rzeczą, na którą muszę zwrócić uwagę, jest sprawa zaboru dóbr kościelnych. Jeżeli dziś jasno i szczerze mamy rozważać tę kwestję, to musimy tak samo jasno i dokładnie co do niej się wypowiedzieć. Stronnictwo nasze, jako stronnictwo katolicko-ludowe, zajmuje w tej sprawie stanowisko zupełnie zgodne ze stanowiskiem duchowieństwa, to znaczy nie jesteśmy przeciw zaborowi dóbr kościelnych, jesteśmy jednak stanowczo przeciw temu, ażeby ten zabór dokonywał się bez poprzedniego porozumienia się ze Stolicą Apostolską...</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#komentarz">(Wrzawa i bicie w pulpity na lewicy trwa ciągle)</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#PGreiss">...jako najwyższym gospodarzem tych dóbr kościelnych, którego nawet art. 113 Konstytucji uznaje. Jeżeli Rząd dzisiaj przychodzi z tem, że należy dokonać zaboru dóbr kościelnych, a przewiduje także równoczesne porozumiewanie się ze Stolicą Apostolską, to ja muszę zapytać się, dlaczego Rząd nie wyzyskał do tej pory tylu miesięcy czasu, ażeby osiągnąć to porozumienie, ale właśnie teraz, w ostatniej chwili, kiedy już ustawa przychodzi przed Sejm, kiedy mamy się wypowiedzieć, czy zgadzamy się lub nie na poszczególne jej artykuły, stajemy dopiero przed obietnicami, że Rząd będzie się starał przeprowadzić pertraktację dla uzgodnienia tej sprawy ze Stolicą Apostolską. Lecz choć jesteśmy za tem, iż należy dokonać zaboru dóbr kościelnych w porozumieniu ze Stolicą Apostolską, to jednak stanowczo zaznaczyć musimy, że o ileby Wysoki Sejm nie przyjął tego zastrzeżenia, że: „Zabór dóbr kościelnych ma się dokonać dopiero po uskutecznieniu porozumienia ze Stolicą Apostolską”, w takim razie musielibyśmy się wypowiedzieć przeciw tej ustawie i przeciw niej głosować!</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#komentarz">(Wrzawa i bicie w pulpity na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#PGreiss">Duchowieństwo jest dzisiaj materjalnie bardzo źle sytuowane. Wiemy, że księża w wielu wypadkach cierpią nawet niedostatek: wiemy, że zwłaszcza wikarzy są w skrajnej nędzy i tego chyba nikt nie zaprzeczy. Mamy wrażenie, że chodzi tu o to, żeby duchowieństwo, po zabraniu ziemi, zdać zupełnie na jałmużnę, na utrzymanie się z własnych parafjan. Rozumiem doskonale, że duchowieństwo i na to się zgodzi, o ile taką będzie wola jego przełożonych; Kościół i duchowieństwo przechodziły także i taką erę męczeństw, jak na przykład we Francji, gdzie duchowieństwo było skazane na jałmużnę, a jednak żyło...</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(Wrzawa i bicie w pulpity na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#PGreiss">...walkę z Kościołem przetrwało, bo poświęciło się ono nie dla dobra swego, ale dla dobra całej ludzkości, o czem nigdy nie zapomina. Można dopuścić się ucisku duchowieństwa, a nawet gwałtu, można podważyć podwaliny Kościoła świętego można myśleć o wszelkich represjach na Kościół i duchowieństwo, ale nie można nawet przez myśl przepuścić, że duchowieństwo w tem zmaganiu załamałoby się, lub wreszcie nie zwyciężyło! Duchowieństwo przetrwa wszystkie szykany i zamachy, bo mu przyświeca idea wielkiego świętego Kościoła i ta idea zwycięży wszystkie trudności! Ale za to pozbawienie duchowieństwa środków do życia odbiłoby się najbardziej na ludności samej parafii, która albo straciłaby w zupełności opiekuna duchowego, albo musiałaby przyjąć księdza wyłącznie na swe utrzymanie. Dlatego też tutaj nie dość jest zastrzegać się, że unormuje się odpowiednie utrzymanie dla duchowieństwa po zaborze dóbr, będzie to bowiem zależało od pewnych widzimisię tego czy innego rządu i tutaj jasno kwestję postawić musimy. My musimy żądać tego, ażeby pewna ilość ziemi zostawioną była dla proboszcza, jak też ażeby pewna ilość ziemi, która ma przejść na parcelację, oddana była do użytku służby kościelnej, to jest organistów, grabarzy, kościelnych i innych, którzy przedewszystkiem na to zasłużyli, ażeby mogli korzystać z tej ziemi, która ofiarowizną nadana została Kościołowi.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#PGreiss">Lecz, proszę Panów, zastanówmy się także nad tem, jakie to pociągnie za sobą skutki, gdy dojdzie do rozdziału ziemi kościelnej w poszczególnych parafiach?</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#komentarz">(Wielka wrzawa, stukanie w pulpity)</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#PGreiss">Przecież każdy przyzna, że z ziemi kościelnej, którą się rozdzielać będzie, korzystać będą tylko ludzie miejscowi, ludzie z tej gminy, w której ziemia jest położona, a pomyślmy co na to powiedzą biedacy z innej gminy w parafii; z drugiej strony, gdybyśmy nie uwzględnili rozdziału tej ziemi dla wikarego, organisty, kościelnego, grabarza i innych sług kościelnych, którzy obsługują kościół, a którzy dzisiaj faktycznie w wielu wypadkach z tej ziemi korzystają, gdyż ją dzierżawią, to czy byliby oni w możności nabyć tę ziemię, nie mając na to żadnych funduszów; a przecież od tego zależy utrzymanie kościoła w porządku. Proszę pomyśleć ile to będzie złorzeczeń, ile przekleństw, a nawet nie mogę ręczyć za to, czy w którejkolwiek parafii przejdzie ta sprawa zupełnie spokojnie, gdzieby ludność bez oporu oddała tę ziemię, którą Sejm przyzna do rozdziału, jako ochłap rzucony dla zadośćuczynienia zawartemu „paktowi”, i dla zamydlenia oczu tym wszystkim, którzy wyciągają rękę po kawałek ziemi, a tej ziemi dla wszystkich nie wystarczy!</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#komentarz">(Wielka wrzawa i bicie w pulpity trwa nadal)</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#PGreiss">Trzecią zaś sprawą, którą podnieść muszę, jest co następuje. Dzisiaj duchowieństwo walczy z ciężkiemi warunkami nietylko o utrzymanie dla siebie, ale także i utrzymanie kościoła i budynków parafialnych. Te ciężary spoczywają dzisiaj na ludności parafii, która przy waloryzacji podatków, będąc obarczoną podatkami, nie bardzo będzie mogła ponosić ciężary na utrzymanie kościoła. Jeżeli jednak my dzisiaj nie zastanowimy się nad tem, ażeby tak Kościół jak i plebanję oraz budynki plebańskie zabezpieczyć przed zniszczeniem, a ludność parafii przed nowemi wielkiemi ciężarami na te cele, w takim razie może zajść groźba, że kiedyś zabraknie nie wiernych Kościołowi, ale wiernym zabraknie pasterza. W wielu parafiach bardzo wiele kościołów jak i budynków plebańskich jest zupełnie zniszczonych, a nawet lepsze budynki nie wytrzymają kilku lat istnienia. Jeśli się dziś nie pośpieszy tym wszystkim budynkom z pomocą w odbudowaniu, jeżeli nie zabezpieczymy tych budynków, to w ciągu kilku lat mogą zniszczeć kościoły, zniszczeć probostwa, a ludność zostanie bez księdza i bez kościoła. Najwznioślejszym ideałem tej ludności, moralną podporą w najcięższych i najtrudniejszych walkach życiowych, w najcięższych chwilach bytu i cierpienia jest właśnie Kościół św., ta Matuchna ukochana, ten Kościół katolicki, który zagrzewa wiarą swoją do wytrwania w najcięższych warunkach i podtrzymuje ludzkość przed upadkiem. Jeżeli jednak my odbierzemy ludowi tę wiarę i możność schodzenia się w kościele na nabożeństwa i naukę, odbierzemy mu możność posiadania kapłana, któryby wzmacniał moralnie i nawoływał lud do życia według praw boskich i ludzkich, to pytam się Panów, co się z tym ludem stanie? Dlatego też, proszę Panów, ja przychodzę tutaj z poprawką, z małym dodatkiem do art. 1 ust. a), ażeby w tych wszystkich parafiach, w których kościoły są zniszczone, albo zrujnowane czy to wojną czy starością, w których zachodzi konieczna potrzeba budowania nowego kościoła, czy też nowej plebanji, czy nowych budynków gospodarczych lub ich naprawy, ażeby w tych wszystkich parafiach odpowiednie władze duchowne miały prawo sprzedawać odpowiednią ilość ziemi na wybudowanie kościołów, budynków plebańskich, czy też plebanji. Jeżeli uczynimy taką poprawkę do art. 1 bezwątpienia uwolnimy ludność parafii od jej ciężarów i obowiązków, i damy dowód, że nietylko wyciągamy rękę po ziemię, aby się stać tymi sprawiedliwymi ludźmi, którzy zabierają ziemię tym, którym nie potrzeba, a dają tym, którzy jedynie z niej wyżyć mają, ale także damy dowód, że stoimy na straży moralności i czystości duszy naszego narodu i jego duchownego rozkwitu. Dlatego też ośmielam się zgłosić następujące uzupełnienie do art. 1, które będzie brzmiało:</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#PGreiss">„Jednakże, o ile w poszczególnych parafiach zachodziłaby konieczna potrzeba budowy kościoła lub plebanji, albo też poprawy kościoła lub budynków plebańskich, odpowiednia władza duchowna na podstawie upoważnienia okręgowego urzędu ziemskiego ma prawo na ten cel sprzedać w drodze parcelacji odpowiednią ilość gruntu tak zwanej „martwej ręki”, a uzyskaną kwotę ze sprzedaży użyć na wskazane powyżej cele”.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#PGreiss">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tego wniosku do art. 1, a Panom z lewicy dziękuję za urządzoną mi wprawdzie hałaśliwą, ale po swojemu owację, a w ten sposób i cześć!</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i centrum, wrzawa na lewicy i bicie w pulpity)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekSeyda">Posłów Putka, Ballina, Kordowskiego, Wojewódzkiego, Durę, Antoniego Wasyńczuka, Chomińskiego i Bagińskiego za ciężkie naruszenie spokoju podczas posiedzenia przywołuję do porządku z zapisaniem do protokółu. Proponuję Izbie przerwanie obrad nad tym punktem porządku dziennego i przejście do p. 6.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(P. Chaciński: Dlaczego? Nie zgadzamy się).</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#WicemarszałekSeyda">Nie słyszę protestu.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Owszem jest protest, my się nie zgadzamy.)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy się nie zgadzają na przerwanie obrad nad tym punktem, aby wstali. Stoi większość. Wobec tego głos ma p. Sommerstein.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Wrzawa trwa dalej)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#komentarz">(P. Sommerstein wchodzi na trybunę. — Wielka wrzawa, — P. Rudziński: W tych warunkach nie można przemawiać. — P. Putek: Niech się Pan nie fatyguje. — Wrzawa, bicie w pulpity, gwizdanie. P. Sommerstein schodzi z trybuny. P. Czerniewski: Zrzekł się głosu, niech mówi następny. — P. Sommerstein wraca na mównicę. P. Wiślicki: Sommerstein, wy tam stójcie do 12-ej i już!).</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Wrzawa ucicha).</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PSommerstein">Panie Marszałku, proszę przerwać posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Protesty na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Sommerstein.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Ponowna wrzawa, bicie w pulpity, śpiew, gwizd na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę o spokój.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(Wrzawa ucicha)</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#WicemarszałekSeyda">Za przerywanie mówcy przez hałasowanie, bicie w pulpity i śpiew przywołuję do porządku pp. Zygmunta Nowickiego, Rudzińskiego, Seiba, Ćwiakowskiego, Fiderkiewicza, Nocznickiego i ks. Stankiewicza z zapisaniem do protokółu.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Wrzawa. Pp. Nocznicki i ks. Stankiewicz protestują. Okrzyki na lewicy: Źle funkcjonuje biuro. Hańba! To nie szkoła)</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#WicemarszałekSeyda">Posłowie Nocznicki i ks. Stankiewicz oświadczają, że w hałasowaniu w Izbie nie brali udziału. Ponieważ nie mam powodu wątpić o prawdomówności tych słów, przywołanie do porządku co do nich cofam.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#WicemarszałekSeyda">Posłowie Duro, Antoni Wasyńczuk, Ballin, Wojewódzki i Putek chociaż byli przywołani do porządku z zapisaniem do protokółu, dalej przeszkadzali mówcy, dlatego wykluczam ich z dzisiejszego posiedzenia. Wzywam ich do wyjścia z sali.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głosy: My Pana wykluczymy. Pan będzie ich wynosił)</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#WicemarszałekSeyda">Zarządzam przerwę trzyminutową i proszę tych Posłów, żeby wyszli z sali.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#WicemarszałekSeyda">Wznawiam posiedzenie. Stwierdzam, że co do imienia wykluczonego p. Wasyńczuka zaszła pomyłka, na imię mu Paweł, a nie Antoni. Stwierdzam, że wykluczeni posłowie wyszli z sali.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#komentarz">(P. Paweł Wasyńczuk: Prosiłem o głos w sprawie osobistej, a p. Marszałek nie chce mi go udzielić. Wrzawa na prawicy. Głos: Wykluczyć go na miesiąc.)</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#WicemarszałekSeyda">Udzielam głosu p. Sommersteinowi. P. Sommerstein oświadcza mi, że czuje się moralnie i fizycznie wyczerpanym i dlatego nie może dziś wygłosić swego przemówienia. Prosi zatem o odłożenie dalszej rozprawy nad tym punktem porządku obrad na jutro. Nie słyszę sprzeciwu, uważam propozycję p. Sommersteina za przyjętą. Przechodzimy do następnego punktu porządku obrad: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Wojskowej o projekcie ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej (druk nr. 384 i 237.) Głos ma p. Mączyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PMączyński">Ustawa o powszechnym obowiązku służby wojskowej, nad którą obecnie debatujemy, ma nietylko dać podstawy prawne do stworzenia armji narodowej, ma nietylko umożliwić wyszkolenie wojskowe całego narodu, i przysposobić go na wszelkie ewentualności polityczne, ale, najgłówniejszem jej zadaniem jest utrzymanie niepodległości Państwa Polskiego i zapewnienie mu potęgi i świetności. Zdajemy sobie sprawę zupełne dobrze, że w stosunkach mędzynarodowych możemy mieć tylko wonczas znaczenie państwa mocarnego i potężnego, jeżeli będziemy oparci o silną i zwartą armję narodową. Zdajemy sobie również sprawę z tego, że w przyszłych kataklizmach politycznych zdołamy utrzymać Państwo nasze i jego niepodległość tylko wówczas, jeżeli będziemy mieli zapewnioną armję narodową, armję nietylko liczebnie dosyć silną, żeby mogła zmierzyć się zwycięsko z wrogiem naszym, ale armję także odpowiednio wyszkoloną, i wojskowo przygotowaną. Zdajemy sobie sprawę najzupełniej, że te dwa czynniki, o których w tej chwili powiedziałem: liczba i wyszkolenie — nie decydują jeszcze same o zwycięskiem przeprowadzeniu walki, że potrzeba jeszcze do tego wielu elementów innych, o których tu dzisiaj nie chcę mówić. Zdajemy sobie sprawę wszyscy, iż obok tego potrzeba, aby armja owiana była duchem należytym, ażeby ją całą, a w szczególności jej korpus oficerski, przenikała idea narodowa: idea ofiarnej służby Państwu, i idea poświęcenia każdej chwili życia własnego, idea najszczytniej pojętego bohaterstwa. Nie wtedy, kiedy korpus oficerski będzie myślał o robieniu mniej łub więcej „bajecznej karjery”, ale wtedy, kiedy będzie pragnął, naprawdę pragnął śmierci ofiarnej na ołtarzu Ojczyzny, potrafi tym duchem ofiarności przepoić całą armję, potrafi chociażby drobnym oddziałem dokazać cudów waleczności, dokazać pod względem militarnym czynów takich, do których trzebaby przy innych warunkach sił znacznie większych.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PMączyński">Również zdajemy sobie sprawę, że w zmaganiach politycznych, jakiemi były, są, i będą wojny, odgrywa obecnie i odgrywać będzie w przyszłości ogromną rolę także przygotowanie i zaopatrzenie techniczne wojska, jak niemniej przygotowanie narodu całego do nadążenia potrzebom technicznym, wynikającym z wojny. Zdajemy sobie również sprawę, że tu intelekt, psychika wodzów i dowództwa odgrywa niepomierną rolę.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PMączyński">Podkreślam, że jeżeli uznajemy te inne elementy, które odgrywają decydującą role w zmaganiach się narodów w wojnie, to musimy uznać i przyznać, że podstawę materjalną dla nich wszystkich stanowi obecnie i stanowić będzie w przyszłości liczba i wyszkolenie. Tę liczbę zapewni Państwu naszemu, zapewni zarazem wyszkolenie konieczne, ustawa, nad którą dyskutujemy i to jest jej najważniejszym celem.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PMączyński">Podkreślam osobno, że debaty nad tą ustawą nie oznaczają zupełnie z naszej strony jakichś tendencji militarystycznych, jakichś zapędów imperialistycznych, ani chęci zaborczych. Podkreślam, że bylibyśmy i moglibyśmy być zwolennikami rozmaitych rozbrojeń, moglibyśmy chętnie zgodzić się na ograniczenie wydatków państwa ad minimum w tym kierunku pod jednym atoli warunkiem: ażeby rozbrojenie to było powszechne, ażeby obejmowało wszystkich tych, z którymi skazani jesteśmy na zbyt bliskie sąsiadowanie, abyśmy byli zawarowani, że nigdy i nikt naszego Państwa podstępnie nie zaatakuje. Jak długo jednak warunki nasze przedstawiają się tak jak dotychczas, jak długo mamy do czynienia z zamiarami i chęciami zaborczemi sąsiadów naszych, możemy oświadczyć kategorycznie, i podkreślić wszem i wobec, że chociaż nie żywimy żadnych planowi zaborczych, jednakże swej odzyskanej niepodległości każdej chwili, wszystkiemi siłami, jakiemi naród nasz rozporządza, bronić będziemy do ostatniego tchu życia. Wszelkie ataki skierowane na Państwo nasze spotkają odpór, nie wątpię, odpór całego narodu.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Głos: Brawo!)</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#PMączyński">Warunki polityczne, w jakich bytuje i żyje Państwo nasze, obecnie wskazują ciągle na niebezpieczeństwo wojny, które nam zagraża. Jeżeli zwrócimy oczy na zachód, spostrzeżemy, że tam znaczna bardzo część narodu niemieckiego nie jest zadowolona z tego stanu politycznego, w jakim się znajduje. Nie mówię tylko o chęci, która owładnęła całym narodem niemieckim, chęci sabotowania Traktatu Wersalskiego, nie mówię o tych zamiarach, jakie są widoczne co do usunięcia się, względnie uchylenia się od zobowiązań międzynarodowych. Podkreślę jedno, że powszechną jest tam chęć odwetu, że coraz powszechniej od początku zawarcia pokoju słyszy się zdanie, że ziemie, które państwo niemieckie musiało odstąpić na wschodzie na rzecz naszego Państwa, pozostały ziemiami niemieckiemi, że są tylko czasowo od ojczyzny rzekomo niemieckiej oderwane i że w najbliższej przyszłości do niej wrócić będą musiały.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PMączyński">Jak długo więc ten zaród, ta chęć istnieje w narodzie niemieckim, tak długo musimy być przygotowani do unicestwienia tych żądań zaborczych. Wiemy wszyscy, że nie zabraliśmy ani jednej piędzi ziemi niemieckiej, przeciwnie, zdajemy sobie sprawę, że duże terytorja ziemi polskiej zostały jeszcze poza dzisiejszą granicą Państwa Polskiego — ale oświadczamy, że to, co jest dziś w obrębie Państwa Polskiego jest polskiem, i przystępu do tego bronić będziemy wszelkiemi siłami.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#PMączyński">Równie groźnie przedstawia się sytuacja polityczna na wschodzie. I tam, mimo traktatów, któreśmy zawarli, ciągle padają głosy czynników odpowiedzialnych, czynników wojskowych, żeby nad nami przejść do porządku dziennego, żeby nas wchłonąć w ten organizm federalistyczny, żeby ponad nami połączyć się z naszym sąsiadem zachodnim. Nie będę już wspominał o dążeniach do uzgodnienia tych dwóch polityk, mówił już o tem wczoraj p. pos. Kościałkowski, ale podkreślę, że jak długo i tam na wschodzie są tendencje do ekspansji na zachód, tendencje do rozszerzenia rewolucji już tam dokonanej na ziemie dalej na zachód leżące, na świat cały, tak długo my musimy być czujni i przygotowani, aby dać odpór każdej chwili wszelkim krokom, które nie dadzą się pogodzić z niepodległością i z suwerennością Państwa Polskiego. My nie chcemy i chcieć nigdy nie będziemy i w narodzie naszym nigdy nie znajdzie się większa ilość zwolenników, którzyby pragnęli rozpłynąć się w federalistycznej republice sowieckiej, przeciwnie nie wątpię, że każdej chwili bronić się będziemy i obronić się potrafimy.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#PMączyński">W tej sytuacji politycznej musimy być ciągle czujni, musimy zyskać każdą chwilę, każdą sekundę, że się tak wyrażę, by się jak najlepiej przygotować do odparcia wszelkich ataków, podkreślam — ataków ze strony wroga, a zarazem do utrzymania niepodległości i suwerenności Państwa naszego. To właśnie, jak powiedziałem na wstępie, czynimy przez uchwalanie tej ustawy, przez danie podstaw prawnych do stworzenia wojska naszego, odpowiednio silnego co do liczby, a zarazem przez danie im możności odpowiedniego wyszkolenia.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#PMączyński">Jeżeli zastanawiamy się przy tej ustawie nad liczbą wojska, którego potrzebujemy, to musimy choćby pokrótce uwzględnić warunki geograficzne, wśród jakich żyjemy. Na zachodzie mamy do czynienia z narodem przeszło 60,000,000, który przekracza nas siłą przeszło dwukrotnie. Na wschodzie potęga jeszcze znaczniejsza, prawie 130 miljonowa, a każda z tych potęg, jakeśmy widzieli, każdej chwili może nam zagrażać.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#PMączyński">Jeżeli uwzględnimy, że w czasie ostatniej wojny światowej powołano pod broń przeciętnie 10% ludności, możemy obliczyć odrazu armje nieprzyjacielskie, z jakiemi mieć będziemy do czynienia. Po jednej stronie może być śmiało wystawiona armja 13-miljonowa, po drugiej armja 6-miljonowa. My, mając niespełna 30 miljonów ludności i powoławszy pod broń tak samo podczas wojny 10%, potrafimy jedynie wystawić armję 3-miljonowa. Widzimy więc, w jak niekorzystnym stosunku liczbowym znajdujemy się w porównaniu z wrogami.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#PMączyński">Jeszcze gorsza sytuacja wojenna przedstawia się nam, jeżeli uwzględnimy konfigurację terenu naszego, jeżeli uwzględnimy długość i jakość granic naszych.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#komentarz">(P. Skrzypa: Mniejszości narodowe)</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#PMączyński">W Państwie Polskiem żyją tylko Polacy. Konfiguracja terenowa jest dla nas bardzo niekorzystna. Jeżeli możemy — sarkastycznie się wyrażając — czynić pewne zarzuty przodkom naszym, że wybrali sobie na miejsce osiedlenia terytorjum pomiędzy temi dwoma potęgami światowemi, to możemy zupełnie słusznie czynić dziadom naszym zarzut, że nie troszczyli się o to, aby na rzecz rosnących potęg mocarstwowych, względnie mocarnych, nie tracić terytorjów, które były naszemi, względnie terytorjów, na których siedzieli pobratymcy nasi. I tak nie mówiąc o tem, co straciliśmy na Zachodzie, nie mówiąc o tem, że przecież granica osiedlenia naszego polskiego szczepu, sięgała znacznie dalej na Zachód, niż dziś się znajduje i że została w przeciągu wieków przesunięta znacznie na Wschód, trzeba jednak jeszcze zwrócić uwagę, że były i szczepy inne, pobratymcze nam, które sięgały poza dzisiejszą stolicę państwa niemieckiego. To wszystko zostało opanowane przez Niemców i w ciągu wieków zgermanizowane. Ta zbyt mała opieka dziadów i pradziadów naszych niewątpliwie oddziałała ujemnie na nasze ustosunkowanie ludnościowe.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#PMączyński">Były nadto błędy fatalne, które spowodowały, że nasza konfiguracja terenowa stała się jeszcze niekorzystniejszą. Zwracam uwagę, że sprowadzenie Krzyżaków i osadzenie ich w Prusach Wschodnich pogorszyło ogromnie dzisiejszą naszą sytuację militarną, gdyż pozwala to jednemu z wrogów naszych w przeciągu bardzo krótkiego czasu znaleźć się nawet w stolicy naszego Państwa. Wystarczy dwuch dni dla kawalerji, żeby nieprzyjaciel, idąc z Prus Wschodnich, jeżeli nie znajdzie należytego odporu, znalazł się pod bramami stolicy. Nie boję się, że to się stanie, ale podkreślam, że wpuszczenie w obręb naszego Państwa środowiska obcego, złączonego dziś zupełnie i ściśle z sąsiadem zachodnim, jest niewątpliwie ze stanowiska militarnego i strategicznego niekorzystne.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#PMączyński">Również niekorzystnie przedstawiają się nasze granice. Wiemy, że długość granic t. zw. niebezpiecznych przekracza dobrze 3,000 km. Wszędzie nie są one granicami naturalnemi, ale granicami, które, że się tak wyrażę, suchą nogą wszędzie i o każdej porze nieomal przejść można.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#PMączyński">Z tego położenia geograficznego, terenowego i granic naszych wynika dla nas konieczność jedna pod względem wojskowym, — że jeśli chcemy naprawdę poważnie myśleć o zabezpieczeniu Państwa naszego, to natychmiast od pierwszej chwili rozpoczęcia kroków wojennych musimy być przygotowani do odparcia każdego ataku wroga. Musi więc być u nas zawarowana szybkość i sprawność mobilizacji. Nie będziemy mieli nigdy czasu, ani możności, dopiero po wypowiedzeniu wojny przygotowywania sił do tego, ażeby odeprzeć atak nieprzyjacielski. Musimy być gotowi, jak powiedziałem, od pierwszej sekundy i od pierwszej chwili przeciwstawić odpowiednio poważne siły, aby wszelkie zakusy nieprzyjacielskie odrazu na miejscu zatrzymać.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#PMączyński">Nie mówię już o tem, że sprawa ta obok tego, co w tej chwili powiedziałem, wymaga także przygotowania pewnych planów operacyjnych, pewnych planów strategicznych, wymaga też pewnej doktryny strategicznej i taktycznej. Ponieważ te rzeczy nie wchodzą w dziedzinę niniejszej ustawy, są w tej chwili dla mnie obojętne i o nich mówić nie będę.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#PMączyński">Jak wojna ostatnia była wojną narodów, tak samo i wojna przyszła taką jeszcze będzie. W niej tak samo będą się ścierać masy poszczególnych narodów i zależnie od przygotowania uprzedniego jednego z nich, zależnie od wartości moralnych, o których mówiłem we wstępie mojego przemówienia, będzie wygrana tej walki.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#PMączyński">Mówiłem już, że w ostatniej wojnie narodów powołano pod broń 10% ludności. I my możemy i bardzo łatwo osiągniemy tę samą ilość i dojdziemy w ten sposób do armji trzymiljonowej. Jakże się przedstawiać będzie powołanie pod broń tylu roczników przy rozpoczęciu już kroków wojennych, jakże one odpowiedzą warunkowi sprawności mobilizacyjnej i szybkości wykonania? Przypuszczam, że wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jeżeli tak wielka masa ludzi, którzy służyli w wojsku przyjdzie w szeregi, to musi w szeregach znajdować się odpowiednio liczna grupa ludzi, by ją mogła natychmiast strawić, aby ich można było natychmiast podzielić na odpowiednie jednostki wojskowe i rozpocząć niemi operacje wojskowe.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#PMączyński">Przechodzę teraz do innego punktu, który nazywamy pojemnością mobilizacyjną. Chodzi o to, ażeby wojsko stałe, które utrzymywać będziemy w czasie pokoju, które będziemy mieć gotowe w momencie wypowiedzenia wojny, było tak liczne, by mogło tę całą masę ludzi już z wojskiem bezpośrednio niezwiązanych, a do wojska powołanych, bezzwłocznie, że się tak wyrażę, wojskowo strawić, wojskowo wchłonąć.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#PMączyński">Rocznik jeden daje jako ilość poborowych normalnie, przeciętnie 0,8% całej ludności. Zdolnych z tego jest w rozmaitych państwach rozmaita ilość. Państwo niemieckie, które przed wojną dość skrupulatnie badało poborowych, dochodziło przeciętnie do 54% zdolnych z ogólnej ilości poborowych. Austrja, która znacznie liberalniej traktowała te sprawę, miała procent wyższy. U nas według dotychczasowej praktyki waha się on między 60 a 70% całej ilości poborowych. Jeżeli więc uwzględnimy te dwa procenty — podkreślam, że procenty te tyczą się tylko roczników w wieku poborowym, roczniki późniejsze mają ich znacznie mniej — jeżeli uwzględnimy te dwa procenty, uzyskamy łatwo cyfrę, która nie może być tajemnicą dla nikogo z fachowców, że jeden rocznik poborowych u nas zwykle wynosi 230 do 240,000; ilość zdolnych będzie mniej więcej wynosiła 200,000. Będziemy skrupulatniejsi i będziemy pobierali tylko rzeczywiście fizycznie zdolnych ludzi, będziemy mogli mieć 150–160,000. Będziemy mniej skrupulatni, będziemy bezwzględnie pobierać ludzi, to możemy dojść do 200,000 i ewentualnie przekroczyć nieco cyfrę powyższa.</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#PMączyński">Jeżeli teraz mając te cyfry jednego rocznika porównamy liczby uzyskane stąd z liczbą, którą będziemy na czas mobilizacji do wojska ściągać, przekonamy się odrazu, że przy jednorocznej służbie stosunek między żołnierzem służącym i żołnierzem powołanym będzie przekraczał 1:15, nawet dojdzie 1:20. Przy dwuletniej służbie ten sam stosunek będzie się przedstawiał jako 1: 10, przy trzyletniej służbie spadnie znów o połowę i będzie jak 1:5. Jaką tedy ilość może strawić wojsko i być zdolne natychmiast do operacji, bo szybkość rozpoczęcia operacji będzie decydowała niewątpliwie o utrzymaniu Państwa naszego w przyszłej wojnie?</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#PMączyński">Jeżeli weźmiemy ten stosunek przy jednorocznej służbie, a omawiam tę rzecz dlatego, że jest wniosek mniejszości, żądający zaprowadzenia takiej służby, przekonamy się, że przy stosunku 1:20, przy pogorszeniu jeszcze tego stosunku, (bo on niewątpliwie pogorszy się, jeżeli uwzględnimy, że sztaby, oddziały techniczne i t. d. muszą mieć więcej czynnie służących, a oddziały właściwie frontowe, względnie oddziały piechoty, mniej) nie można nawet myśleć o tem, ażeby móc szybko rozpocząć operacje i kroki wojenne, aby móc przeprowadzić jakikolwiek plan strategiczny i taktyczny.</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#PMączyński">Zwrócę uwagę Szanownym Panom Kolegom, że podstawą dzisiejszego wojska, względnie organizacji wojskowej jest drużyna, która wynosi ludzi 13. To jest ta jednostka operacyjna, samodzielna, która musi być bezwzględnie w ręku jednego człowieka silnie trzymana i prowadzona do wykonania zadania. Jeżeli więc będziemy mieli stosunek 1:20. to nawet w tej drużynie nie będzie ani jednego żołnierza, który bezpośrednio w chwili rozpoczęcia wojny, czynnie służy, będą sami rezerwiści. Jeden żołnierz czynnie służący wypada bowiem na 1,5 drużyny. O operowaniu takiem wojskiem, w ten sposób złożonem, mówić chyba, zdaje mi się, bezwzględnie nie może nikt, który odbył ostatnią wojnę.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#PMączyński">Przy stosunku który daje 2-letnia służba, przy stosunku 1: 10 sytuacja jest już ogromnie utrudniona, bo jeżeli uwzględnimy, jak powiedziałem, że sztab, wojska techniczne muszą mieć większą ilość ludzi bezpośrednio przedtem czynnie służących, to wypadnie na oddział piechoty stosunek znacznie gorszy. Wtedy możemy się znaleźć w sytuacji takiej, że w drużynie wojskowej będzie jeden człowiek bezpośrednio przed rozpoczęciem wojny czynnie służący, 12 zaś to będą rezerwiści, powołani w czasie rozpoczęcia wojny.</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#PMączyński">Z cyfr, których dotknąłem tutaj, przy operowaniu tylko cyframi ludności i cyframi możliwego wojska, widzimy w jakiem niekorzystnem położeniu militarne m znajduje się Państwo Polskie.</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#PMączyński">Do tego samego wyniku możemy dojść, jeżeli zechcemy użyć innego obliczenia, jeżeli zechcemy odrazu operować jednostkami posiadanemi, jednostkami, które czasu wojny posiadać będziemy musieli. Mogę te cyfry powiedzieć, bo jest to powszechną tajemnicą, posiadamy dzisiaj 30 dywizji, granica nasza na froncie dochodzi do 1800 km. Gdybyśmy temi 30 dywizjami zechcieli rozpocząć operacje na wschodzie, to wypadnie na 1 dywizję odrazu 60 km frontu. Jeżeli znowu uwzględnimy, że przecież przynajmniej 73 część dywizji operujących na jakimś froncie musi być w rezerwie, w rękach naczelnego dowództwa, względnie dowództw niższych, jeżeli uwzględnimy, że będziemy zawsze zmuszeni do pozostawienia pewnych jednostek jako obserwacyjnych w innym kierunku, to widzimy, że na froncie wschodnim dostajemy dla jednej dywizji front przeszło 100 km., front, którego bezwzględnie nie można utrzymać i bronić przy dobrej armji nieprzyjacielskiej.</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#PMączyński">Dam na porównanie wiadomość inną, z wojny światowej, że na froncie wschodnim, rosyjskim, ilość żołnierzy wynosiła przeciętnie, wliczając w to i rezerwy, jeden żołnierz na 1 km. To była przeciętna normalna obsada frontu wschodniego w czasie wojny. Mybyśmy w tej sytuacji, kiedy na dywizję przypada 100 km. prawie, stawiali jednego żołnierza na 10 km.</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#komentarz">(P. Lieberman: Czy Pan oblicza to przy dwuletniej służbie wojskowej?)</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#PMączyński">Ja teraz mówię nie o służbie, tylko o dywizjach. Widzimy, że to jest rzecz absurdalna, aby przy przeciwniku poważnym, a niewątpliwie będzie on poważniejszy, aniżeli był bolszewik w r. 1920, można operować tak małą ilością. Jasnem jest dla każdego, jak jasnem jest dla fachowca, że musimy bezpośrednio po wypowiedzeniu wojny, w czasie mobilizacyjnym powiększyć tę ilość jednostek. Jak daleko chcemy zajść, o tem już tutaj mówić nie będę. Czy chcemy tę ilość jednostek podwoić, potroić, czy może nawet w czwórnasób powiększyć, tego już niestety w tym Wysokim Sejmie nie mogę ściśle powiedzieć. Teoretycznie rozważając mogę tylko powiedzieć, że jednak by obsadzić należycie front wschodni, ażeby móc na nim operować, ażeby móc myśleć o powstrzymaniu nawały idącej ze Wschodu, musimy mieć około stu dywizji. Ponieważ mamy trzydzieści trzeba tę ilość — to są moje teoretyczne rozważania — odpowiednio powiększyć w czasie mobilizacji, w czasie powoływania i wchłaniania rezerwistów przez oddziały służbowe. Jeżeli przyjmiemy, że trzeba trzykrotnie powiększyć ilość dywizji, zobaczymy, że przy jednorocznej służbie i napełnieniu dywizji tylko do połowy stanu normalnego, będziemy mieli stosunek horendalny. Z dywizji mamy zrobić trzy, ale każdy pułk ma tylko połowę ilości jaką podczas wojny powinien posiadać. I znowu przy obliczeniu jednostek i długości frontu musimy dojść do przekonania że, aby móc odpowiedzieć wojskowo potrzebom, jakie będziemy mieli w czasie rozpoczęcia wojny, musimy mieć już w czasie pokoju przygotowane, gotowe, znakomicie wyszkolone, odpowiednio silne kadry wojskowe, któreby potrafiły wchłonąć ten materjał i pozwoliły powiększyć odpowiednie jednostki wojskowe, jakiemi są dywizje. W ten sposób tylko nie powstrzymamy szybkości operacyjnej, nie uniemożliwimy sobie rozpoczęcie operacji niezwłocznie.</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#PMączyński">Mogę już tutaj powiedzieć, że problem ilości dywizji potrzebnych czasu wojny jest bardzo trudny do rozwiązania w czasie mobilizacji przy tej ilości jednostek, jaką obecnie posiadamy, że niewątpliwie byłoby koniecznością powiększyć tę liczbę już obecnie, ażeby, powiedzmy, w czasie mobilizacji nie potrzeba troić dywizji, ale żeby wystarczyło tylko ich podwojenie.</u>
          <u xml:id="u-30.32" who="#PMączyński">Niestety, tendencji utrzymania już w czasie pokoju jak największej ilości wojska, stoi na przeszkodzie rzecz inna, mianowicie możność finansowa, możność utrzymania tego wojska, możność wytrzymania tego wysiłku przez społeczeństwo i naród. Dlatego też, jako na czasowe rozwiązanie, podkreślam czasowe, musimy się zgodzić na dwuletnią służbę wojskową i na posiadaną ilość dywizji. Sam osobiście, obrabiając ten temat niejednokrotnie z ołówkiem w ręku, uważam jako konieczne minimum dla Państwa Polskiego służbę trzyletnią i znacznie większą ilość jednostek bojowych, a więc dywizji, aniżeli posiadamy. Uważam naprawdę, że dopiero wtedy możemy od administracji naszego wojska i od naszych wodzów żądać, by byli w każdej chwili gotowi do spełnienia tego, czego naród od nich wymaga. To nie są rzeczy śmieszne, chociaż Panowie śmiejecie się. Wydaje mi się, że to są sprawy, które z ołówkiem i cyrklem w ręku przeprowadzać trzeba, a sprawy są ważne, bardzo ważne, bo jak wiadomo, od ich należytego rozwiązania zależeć będzie dalszy byt Państwa naszego.</u>
          <u xml:id="u-30.33" who="#PMączyński">Uważam, że z powodu konieczności finansowych musimy się czasowo zgodzić na to minimum, które narazie w tej ustawie jest zapowiedziane, na dwuletnią służbę i poza to minimum bezwzględnie pójść nam nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-30.34" who="#PMączyński">Nie możemy pójść poza to minimum 2 letnie także z tego względu, że skrócenie czasu służby odbiłoby się fatalnie na wyszkoleniu. Wiemy zaś dobrze, widział to każdy z nas, że słabe wyszkolenie powiększa tylko straty bojowe, że powiększa ilość tego materjału, który po niemiecku nazywano „Kano- nenfutter”. My jesteśmy już od początku, od pierwszej chwili wojny w bardzo nieszczęśliwem dla nas położeniu co do liczby wojska, w porównaniu z wrogiem i dlatego tembardziej musimy baczyć na to, by straty nasze nie były zbyt liczne, by oszczędzać materjał żołnierski nietylko ze względów ludzkości, ale i ze względów do pewnego stopnia konieczności państwowej. Musimy wymagać od naszych wodzów, by nie operowali tak, jak operowali bardzo często wodzowie państw centralnych i nie centralnych w ostatniej wojnie, gdy niepotrzebnie rzucali rzeczywiste hekatomby na ołtarzu Molocha wojny. Musimy wymagać, by każdy z oficerów naszych wyższych i niższych szanował materjał żołnierski i niepotrzebnie nie powiększał strat, a przez to nie pogarszał naszego stanu liczebnego.</u>
          <u xml:id="u-30.35" who="#PMączyński">Jeżeli więc nasza administracja wojskowa ma wykonać to zadanie, to musi dostać materjał odpowiednio dobrze wyszkolony i przygotowany. Żeby go zaś wyszkolić, trzeba bezwzględnie okresu dwuletniego. Zwracałem już uwagę na to, że zaprowadzono obecnie po wojnie w niektórych państwach czas służby 18-miesięcznej. U nas 2-letnia służba jest zupełnie równoznaczna z powyższą służbą 18-miesięczną, dlatego że my dostajemy materjał nie tylko mniej wyrobiony, nie wyćwiczony fizycznie, ale nie wyszkolony analfabetów i dla zwalczania analfabetyzmu w wojsku poświęcamy stale czwartą część zajęć dziennych żołnierskich. Na naukę czytania i pisania przeznaczone są 2 godziny dziennie z rozkładu 8-godzinnych zajęć żołnierskich. Zwracam zaś uwagę, że musimy żołnierza naszego ponadto uświadomić narodowo i państwowo, by rozwinąć zbiorowego ducha armji naszej. Jaki materjał pod tym względem dostajemy opowiadać nie potrzebuję. W tym o 1/2 skróconym czasie szkolenia żołnierza naszego równamy się, przy zaprowadzeniu dwuletniej służbym wojskowej, z 18-miesięczną służbą w innych państwach.</u>
          <u xml:id="u-30.36" who="#PMączyński">Okres powyższy szkolenia jest naprawdę bardzo krótki, jeżeli chcemy, by żołnierz był należycie przygotowany do wypełnienia swoich czynności bojowych. Wszyscy Panowie wiedzą, że w czasie wojny ostatniej pomnożyły się ogromnie środki techniczne, i dziś nawet piechotę można nazwać bronią techniczną. Operuje ona bowiem już nietylko karabinem, jak operowała na początku wojny światowej, ale mnóstwem środków ściśle technicznych i broni, których musi umieć używać każdy żołnierz. Jeżeli więc chcemy wyszkolić go w używaniu tych instrumentów bojowych, i przygotować go do wojny należycie, to okres 18-miesięczny szkolenia, bo 6 miesięcy odpada na tamte inne sprawy, jest raczej za krótki. Zwrócę zaś jeszcze uwagę i na to, że ostatnia wojna wywołała gruntowną zmianę taktyki, i żołnierz, który jeszcze w czasie wojny ostatniej był mechanizmem, który miał się posuwać na placu boju zależnie od posuwania się jego dowódców, względnie towarzyszy, stał się dziś po zaprowadzeniu tej doktryny, zresztą francuskiej w naszem wojsku, jednostką samodzielnie operującą na placu boju, samodzielnie się poruszającą. Do tej samodzielności trzeba go nietylko przyzwyczaić, ale przedewszystkiem jej nauczyć. Aby zaś móc to zrobić, musi być odpowiedni przeciąg czasu, który, jak powiadam, wynosi najmniej 2 lata.</u>
          <u xml:id="u-30.37" who="#PMączyński">W kwestji przygotowania wojska na czas wojny, w kwestji mającej pierwszorzędne państwowe znaczenie nie powinny, wedle mego przekonania, odgrywać roli żadne względy uboczne, partyjne. Niestety, jesteśmy mistrzami w wynajdywaniu rozmaitych kwestji partyjnych i mieszania ich do spraw, do których one zupełnie wchodzić nie powinny. Tak samo, zdaje mi się, co do skrócenia czasu służby odgrywają ważną, może nie decydującą rolę właśnie te argumenty polityczne, a nie rzeczowe.</u>
          <u xml:id="u-30.38" who="#komentarz">(P. Michalak: Nie)</u>
          <u xml:id="u-30.39" who="#PMączyński">Rzeczowy jest tylko jeden: przeciwnicy służby 2-letniej powiadają, że nie można jej zaprowadzać, ponieważ kontyngent rekruta jest mniejszy, aniżeli liczba poborowych zdolnych.</u>
          <u xml:id="u-30.40" who="#komentarz">(P. Michalak: Tak, o 50%)</u>
          <u xml:id="u-30.41" who="#PMączyński">Kontyngent rekruta uchwalać będzie Sejm ten i przyszły corocznie. Odpowiedni przepis znajduje się w ustawie niniejszej. Jeżeli uchwalimy na rok przyszły kontyngent powiedzmy 300,000, to z tego nie wynika zupełnie, ażebyśmy sami, jeżeli jeszcze obradować będziemy, na rok następny nie podwyższyli kontyngentu do cyfry znacznie większej. Wykazywałem cyfrowo, że przy 300,000 nie mamy wystarczającej pojemności mobilizacyjnej, że musimy dążyć do tego, aby tę cyfrę powiększyć i dojść ewentualnie do 400, czy 360,000, t. j. do tej cyfry maksymalnej, jaką możemy mieć przy dwuletniej służbie wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-30.42" who="#komentarz">(P. Michalak: A budżet, budżet?)</u>
          <u xml:id="u-30.43" who="#PMączyński">Chodzi wiec tylko o ten budżet. Narazie wiemy tylko tyle, Panie Kolego, że w roku przyszłym, budżetowo powiększenia tej ilości nie wytrzymamy, że musimy nałożyć sobie pewien hamulec. Możemy to zrobić ponieważ jesteśmy i co do akcji militarnej pewniejsi, aniżeli będziemy może za rok. Jeżeli za rok sytuacja się pogorszy, to zdaje mi się, nie będzie różnicy pomiędzy nami, Panie Kolego Michalak, i będziemy obaj zgodnie głosowali za powiększeniem kontyngentu, a jednocześnie za znalezieniem nowych źródeł dochodów na pokrycie tych zwiększonych wydatków. Przypuszczam coprawda, że będziemy mieli pewien okres czasu, w którym nie potrafimy kontyngentu powiększyć, mimo to musimy stać na stanowisku dwuletniej służby wojskowej, aby mieć możność wyszkolenia przynajmniej pewnej części poborowych, wyszkolenia lepszego, aniżeli dotychczas. Dziś nie możemy szkolić wszystkich przez dwa lata, to przynajmniej pewną ich część, 2/3 czy 3/4 z tej ilości poborowych będziemy mogli w wojsku trzymać przez lata dwa i będziemy mogli wyszkolić ich lepiej. Zarazem osiągniemy to, że ci lepiej wyszkoleni potrafią skuteczniej zapanować nad tą ilością, która dopiero z mobilizacji wejdzie do wojska. Zdaje mi się, że łatwiej będzie w miarę poprawiania się sytuacji skarbowej powiększyć kontyngent rekrutów, aniżeli wtedy dopiero uchwalać przedłużenie służby wojskowej. Podkreślam, że na nas ciąży i ciążyć będzie ciągle obowiązek myślenia nad uchwyceniem tego terminu, w którym służba dwuletnia będzie musiała być przedłużona na trzyletnią, aby mieć pewną siłę dobrze przygotowaną wojskowo do rozpoczęcia działań wojennych.</u>
          <u xml:id="u-30.44" who="#PMączyński">Choć tedy w trudnej znajdujemy się sytuacji, nie wątpię, że potrafimy zapanować nad nią każdej chwili, jeżeli tylko nie będziemy szczędzić ofiar dla utrzymania niepodległości własnej, jeżeli spełnimy obowiązek swój wobec Ojczyzny zgodnie i ofiarnie.</u>
          <u xml:id="u-30.45" who="#PMączyński">Nareszcie, proszę Panów, niech mi wolno będzie zwrócić uwagę na jeden fakt bardzo ważny, a zarazem nawiązać przezeń do tradycji naszej ostatniej niepodległości.</u>
          <u xml:id="u-30.46" who="#PMączyński">Sejm czteroletni, który obradował 135 lat temu uchwalił już wonczas armję stutysięczna dla Państwa Polskiego. Mieliśmy wtedy terytorium nieznacznie większe tylko od dzisiejszego, bo zaledwie o 1/5 — wiadomo, że to było po pierwszym rozbiorze, a ludności zaledwie 7,5 miljona.</u>
          <u xml:id="u-30.47" who="#PMączyński">Dzisiaj sytuacja militarna, w jakiej się znajdujemy w odniesieniu do sąsiadów jest może gorsza aniżeli wtedy, dziś kiedy mamy to samo prawie terytorjum, a ludność 4-krotnie większą, wyznaczamy jako armję wystarczającą dla nas niespełna 300,000. A więc nie idziemy tak daleko, jak poszedł Sejm Czteroletni 135 lat temu, bo powinniśmy, biorąc te same rzeczy pod uwagę, uchwalić obecnie armję 400.000. Zdaje mi się, Szanowni Panowie, że nie było nikogo w narodzie polskim, ktoby potępiał za tę ustawę nasz Wielki Sejm Czteroletni. Zdaje mi się, że wszyscy w dzieciństwie naszem i do dziś dnia chwalimy i sławimy go za powzięcie tej racjonalnej i dla utrzymania Państwa naszego tak bardzo potrzebnej uchwały.</u>
          <u xml:id="u-30.48" who="#PMączyński">Równocześnie jednak każdy z nas wytykał jak najostrzej temu Sejmowi, iż dla utrzymania, dla stworzenia tej armji nie wynalazł odpowiednich środków, nie znalazł funduszów, ażeby ja stworzyć, a przez stworzenie jej utrzymać Państwo wolnem i niepodległem. Odpokutowaliśmy ten błąd długoletnią niewolą naszą.</u>
          <u xml:id="u-30.49" who="#PMączyński">Chciałbym, Szanowni Panowie, ażeby o naszym Sejmie obecnym potomność nie potrzebowała wyrażać się tak, jak myśmy to czynili o Sejmie Czteroletnim.</u>
          <u xml:id="u-30.50" who="#PMączyński">Na zakończenie niech mi wolno będzie wyrazić nadzieję, że ustawa, którą obecnie uchwalamy, a w której warujemy wojsku naszemu konieczny dopływ ludności i potrzebne mu wyszkolenie, stanie się podstawą do stworzenia armji narodowej, armji państwowej w całem tego słowa znaczeniu, armji, która każdej chwili, przy każdej sposobności, kiedy Państwo od niej tego zażąda, obowiązek swój honorowo i skutecznie spełnić potrafi; że oparci o nią będziemy mogli być spokojni o utrzymanie bytu i niepodległości Państwa naszego, że potrafi ona zawsze w każdej sytuacji zwycięską walkę z wrogami naszymi przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-30.51" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proponuję Izbie wobec spóźnionej pory przerwać posiedzenie. Nie słyszę sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#WicemarszałekSeyda">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Brzezińskiego i tow. z klubu N. P. R. w sprawie zmiany pruskiej ustawy z dnia 11 marca 1850 r. o zobowiązaniu gmin do pokrycia szkód, powstałych wskutek publicznych rozruchów (Zbiór praw pruskich r. 1850 nr 3251 str. 199). Odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Diamanda i tow. ze Zw. P. P. S. w sprawie umów, zawartych przez Rząd z grupami przemysłowców celem uzyskania zaliczek na podatek majątkowy. Wniosek ten odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Poznańskiego i tow. z klubu P. S. L. Piast w sprawie usamodzielnienia inspektoratów weterynaryjnych w województwach. Odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#WicemarszałekSeyda">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro, o godz. 3 po południu, z następującym porządkiem dziennym.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie projektu ustawy o obowiązkowem stosowaniu wskaźnika zmian kosztów utrzymania do regulowania płac zarobkowych (dr. nr 904).</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie projektu ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy o zaopatrzeniu emerytalnem funkcjonarjuszów państwowych i zawodowych wojskowych (dr. nr 914).</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#WicemarszałekSeyda">Ustne sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy w przedmiocie wypuszczenia serji II 6% bonów skarbowych (dr. nr 742a).</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#WicemarszałekSeyda">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Rolnej o projekcie ustawy o parcelacji i osadnictwie (dr. nr 901 i 719).</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#WicemarszałekSeyda">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Wojskowej o projekcie ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej (dr. nr 884 i 237).</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#WicemarszałekSeyda">Sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku posła Ćwikowskiego i tow. w sprawie braku opału w państwowych szkołach wyższych i średnich, a w szczególności w seminarjach nauczycielskich.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#komentarz">(Odbitka na szapirografie)</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku p. Pryłuckiego i tow. w przedmiocie pogwałcenia przez Ministra Sprawiedliwości art. 96 i 111 Konstytucji przy mianowaniu sędziów i zatwierdzaniu aplikantów (dr. nr 857).</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posła Kwapińskiego i tow. w sprawie przedterminowych zwalniań z pracy delegatów i robotników rolnych w Małopolsce (dr. nr 858).</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posła Sanojcy i tow. w sprawie ograniczenia wolności zgromadzeń (dr. nr 860).</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#WicemarszałekSeyda">Nie słyszę sprzeciwu, uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 10 min. 20 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>