text_structure.xml
203 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 20.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 14 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 15 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Skrypnik i Pobożny. Listę mówców prowadzi p. Skrypnik, Do ślubowania zgłosili się posłowie: Rudolf Halfar, ks. Józef Jaworski i Włodzimierz Kochan. Proszę p. sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#StepanSkrypnyk">„Ślubuję uroczyście, jajko poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#RudolfHalfar">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzŚwitalski">Poseł ks. Józef Jaworski.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JózefJaworski">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WołodymyrKochan">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem w dniach 21 i 24 lutego r. b. pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KazimierzŚwitalski">- o uzupełnieniu prowizorium budżetowego na czas od 1 stycznia do 31 marca 1927 r.,</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#KazimierzŚwitalski">- o dodatkowych kredytach na rok 1929/30., w sprawie ratyfikacji III protokółu dodatkowego do konwencji handlowej z dnia 23 kwietnia 1925 r. między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką, podpisanego w Pradze dnia 9 lutego 1928 r.,</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#KazimierzŚwitalski">- o dodatkowych kredytach na rok 1930/31,</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#KazimierzŚwitalski">- w sprawie ratyfikacji IV protokółu dodatkowego do konwencji handlowej między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką z dnia 23 kwietnia 1925 r., podpisanego wraz z protokółem końcowym w Warszawie dnia 26 czerwca 1928 r.,</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#KazimierzŚwitalski">- w sprawie protokółu dodatkowego do konwencji handlowej między Polską a Jugosławją z dnia 23 października 1922 r., podpisanego w Warszawie dnia 31 sierpnia 1930 r.,</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#KazimierzŚwitalski">- w sprawie ratyfikacji porozumienia handlowego między Polską a Egiptem, zawartego w formie not, wymienionych dnia 22 kwietnia 1930 r. w Kairze między Rządem Polskim a Rządem Egipskim,</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#KazimierzŚwitalski">- o poborze rekruta w 1931 r.,</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#KazimierzŚwitalski">- w sprawie ratyfikacji konwencji handlowej i nawigacyjnej między Polską a Grecją, podpisanej w Warszawie dnia 10 kwietnia 1930 r. wraz z protokółem końcowym i dołączonych do konwencji not z tegoż dnia 10 kwietnia 1930 r.:</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#KazimierzŚwitalski">1) o cleniu drzewa stolarskiego,</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#KazimierzŚwitalski">2) o zakupie tytuniu, o dodatkowych kredytach na rok 1927/28 i o dodatkowych kredytach na rok 1928/29. Stosownie do postanowień art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. U. R. P. Nr. 80 poz. 777) Kierownik Ministerstwa Skarbu przedkłada Sejmowi do zatwierdzenia rozporządzenie Ministrów: Skarbu, Przemysłu i Handlu, oraz Rolnictwa z dnia 22 stycznia 1931 r. o zawieszeniu cła wywozowego od mizdry oraz odpadków i skrawków skór surowych wszelkich (Dz. U. R. P. Nr. 7 poz. 40).</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#KazimierzŚwitalski">Rozporządzenie to odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie: Araszkiewicz, Bierczyński, Biluchowski, Michałkiewicz, Piechulek, Ponikowski i Witkowski.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu posłom: Grodzickiemu na 5 dni, Karkoszce i Matczakowi na 1 tydzień.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Franciszek Arcyszewski na 16 dni, Gałązkiewicz zaś na 37 dni.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o Państwowym Funduszu Eksportowym (druki nr 57 i 120). Jako sprawozdawca głos ma p. Wartalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławWartalski">Wysoka Izbo! Kiedy w r. 1923 z trybuny sejmowej uzasadniałem wniesioną przez siebie rezolucję, dotyczącą powołania do życia instytutu eksportowego, wówczas dla idei eksportu, dla hasła eksportu, nie znalazłem w pewnej części Izby odpowiedniego zrozumienia. Stanowisko to było niestety w pewnym stopniu usprawiedliwione ówczesnemi warunkami struktury naszego eksportu, który w dużymi stopniu miał charakter wyprzedaży po niskich cenach, a ponadto dokonywany był w sposób wybitnie pasywny, to znaczy, że eksportu tego dokonywał nie polski eksporter, wywożący polskie towary, ale wywozili te towary z Polski przyjeżdżający z zagranicy importerzy, którzy regulowali na miejscu rachunki i pełnili funkcje naszego aparatu handlowego, względnie przemysłowego.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#StanisławWartalski">Innym również ujemnym charakterystycznym rysem ówczesnego naszego wywozu była okoliczność, iż nasz ówczesny eksport nie tylko nie był, jak wspomniałem, czynny, ale 'cechował go brak bezpośredniości w docieraniu do rynków przeznaczenia tak, iż zanim towar polski dostał się do rąk ostatniego konsumenta zagranicznego, przechodzić musiał przez cały szereg zbędnych ogniw pośredniczących.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#StanisławWartalski">Od tego czasu minęło szereg lat. Stosunki w tej dziedzinie niewątpliwie doznały znacznej poprawy. Wielkie i zasadnicze wady, o których wspomniałem, stopniowo były i są usuwane, dzięki wysiłkom specjalnego organu do tego powołanego, to jest Państwowego Instytutu Eksportowego, izb przemysłowo-handlowych i innych czynników publiczno i prywatno-gospodarczych, wśród których obecnie odczuwa się pełne zrozumienie dla zagadnień i znaczenia eksportu.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#StanisławWartalski">Z biegiem czasu przekonano się, że eksport nie jest jakimś aktem prymitywnym, że jest on funkcją kwalifikowaną, wymagającą wyższego stopnia organizacji, i że jego doniosłość jest ogromna, albowiem decyduje on o kształtowaniu się zarówno bilansu handlowego, jak i płatniczego, a tem samem o powszechnej równowadze całokształtu stosunków gospodarczych przeznaczonych na wytwórczość, lecz, że o zdrowym bilansie handlowego nie powinna decydować jednostronna tylko i mechaniczna redukcja cyfr w dziedzinie importu, zwłaszcza, jeżeli te cyfry odnoszą się do importu warsztatów produkcyjnych, względnie surowców przeznaczonych ma wytwórczość, lecz, że o zdrowym bilansie handlowym powinna decydować wielka pod względem ilościowym i jakościowym wartość eksportu, która może zapewnić istotnie ciągłość wytwórczości, oddziaływając w sposób pożądany na rynek pracy, albowiem zmniejsza bezrobocie.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#StanisławWartalski">Proszę Wysokiej Izby, jaki jest wpływ wzmożonego eksportu na rynek pracy obliczył w lecie zeszłego roku niemiecki „Institut für Koniunkturforschung”, który ustalił, iż w r. 1929 z powodu zwiększenia się cyfry niemieckiego eksportu w porównaniu do r. 1928 o sumę 1.200.000.000 marek niemieckich, mogło było być dodatkowo zatrudnionych 200.000 robotników i gdyby to zwiększenie eksportu nie nastąpiło, to oczywiście ta ilość 200.000 robotników musiałaby obciążyć rynek pracy i opiekę społeczną, których fundusze, jak to tenże instytut oblicza, zaoszczędziły z tego tytułu z górą 200 milionów marek niemieckich.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#StanisławWartalski">Nic też dziwnego, że w okresie powojennym wywóz i jego napięcie stały się przedmiotem troski i opieki prawie wszystkich czynników gospodarczych i państwowych na całym świecie, a opieka ta i pomoc jest tem intensywniejsza, im stosunki w związku z powszechnym kryzysem -stają się bardziej skomplikowane i trudne. Jest rzeczą szczególnie charakterystyczną, iż mimo doktryn liberalistycznych, którym szczególnie hołdowały państwa, które w praktyce nie okazały zamiaru stosowania tych doktryn, poszczególne kraje podczas konferencji ekonomicznej w Genewie w 1927 r. zaczęły w sposób radykalny stosować u siebie zasadę samowystarczalności, wznosząc bariery celne nawet w stosunku do tych towarów, których same w dostatecznej ilości nie produkują, i które z tego powodu muszą sprowadzać z zagranicy, jak to stale ma miejsce z naszym zachodnim sąsiadem. Specjalnie w epoce obecnego kryzysu kraje te widzą właśnie w rozwoju swego eksportu jedyne lekarstwo na hiperprodukcję i klęskę bezrobocia, i w ten sposób prawie cały świat przeżywa obecnie okres szczególnego natężenia w dźwiganiu eksportu, nie zaniedbując żadnych w tej polityce celowych zabiegów gospodarczych i legislatywnych, ani nie szczędząc obfitych środków pomocy materialnej dla utrzymania w ruchu warsztatów produkcji.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#StanisławWartalski">U nas w Polsce środki finansowe, które mogłyby być uruchomione na cele eksportu, są niezmiernie szczupłe. Na okres przyszły budżetowy, niestety, w naszym budżecie żadne środki specjalne dla podtrzymania eksportu nie zostały przewidziane. Jeśli zaś chodzi o nasz organizm prywatno-gospodarczy, to ten nie tylko nie zdołał dotąd zdobyć odpowiednich rezerw finansowych, które mogłyby mu pozwolić na samopomoc eksportową, ale nawet naogół nie stać go na przetrzymanie tego ciężkiego okresu przesilenia. Przyczyna tego leży w fakcie, że od zarania naszej państwowości nasze ustawodawstwo gospodarcze nie sprzyjało wzmożeniu kapitału prywatnego, gdy weźmiemy pod uwagę, że nie zapewniono mu rentowności i nie umożliwiono mu tworzenia nowych zasobów kapitałowych, i w ten sposób nie uodporniono go na czasy kryzysowe. Tymczasem rosnące znaczenie Państwa i wymagania, które z biegiem czasu Państwu zostały postawione, sprawiły, iż wzrastające potrzeby Skarbu przy malejącym dochodzie społecznym utrudniły proces kapitalizacji. Toteż okres przesilenia przeżywany obecnie, nacechowany tak silną depresją cen, uderzył przedewszystkiem w producenta i kupca, bowiem wskutek tendencji zniżkowej jeszcze bardziej spadła dochodowość przedsiębiorstw. Tę ostatnią opinię co do spadku cen i rentowności przedsiębiorstw powtarzam zresztą za p. Ministrem Skarbu, który ją wypowiedział z okazji debaty nad ustawą o monopolu zapałczanym. Biorę też z tego asumpt do stwierdzenia z tego miejsca, iż jest jednozgodnem przekonaniem całego życia gospodarczego Polski, iż jeśli nasze gospodarstwo narodowe ma być więcej odporne na kryzysy, jeśli Skarb Państwa ma być silnym i ma mieć zabezpieczone niezawodzące wpływy z danin i opłat, to należy zawrócić z drogi, po której od lat dwunastu kroczyło nasze ustawodawstwo gospodarcze i nasza polityka ekonomiczna i obrać jasną i zdecydowaną drogę, zapewniającą kapitałowi prywatnemu i inicjatywie indywidualnej rentowność i działalność zarobkową, dającą odpowiedni, godziwy zysk.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#StanisławWartalski">W szczególności nasze wysiłki winny być skierowane, bardziej niż dotąd, ku osiągnięciu pełnej wydajności eksportu. Osiągnięcie tej wydajności widzę w spełnieniu zadań, ciążących z jednej strony na prywatnem życiu gospodarczem, a z drugiej na aktywnem współdziałaniu czynnika państwowego. Zadaniem placówek przedsiębiorczości prywatnej byłoby przysposobienie sobie rynków zbytu, dostosowanie się do tych rynków i spełnienie tych zasadniczych warunków, które stanowią o ciągłości wywozu. Po stronie czynnika państwowego pozostałoby stworzenie warunków finansowych, które oczywiście muszą być dostosowane do ofert konkurencyjnych i zdolności kredytowej odbiorców. I tutaj rola czynnika państwowego może być bardzo twórcza. Nasze bowiem życie prywatno-gospodarcze, zwłaszcza tam, gdzie ma się spotkać bezpośrednio z konkurencją obcą, gdzie na terenie międzynarodowym napotyka na swej drodze ekspansję państw zasobnych w wielką ilość i to taniego kapitału, przekonywa się niestety często, że w dziedzinie istniejącego t. zw. dumpingu kredytowego, w własnym zakresie działania i z własnych środków nie może sprostać zadaniu i że należy się uciec do pomocy i współpracy tego właśnie czynnika, który w nowoczesnych stosunkach świata ma największy wszędzie udział w dochodzie społecznym, to jest Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#StanisławWartalski">Ale o ile sam eksport, jako funkcja wyższego rzędu, wymaga nowoczesnej organizacji i racjonalizacji, o tyle w sposób równie racjonalny i organizacyjnie celowy winien być spożytkowany ten kapitał społeczny, którego zadaniem ma być finansowanie eksportu, a to w tym celu, aby wyzyskać to optimum elementu twórczego, które może być przez kapitał reprezentowane, lub z niego wydobyte.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#StanisławWartalski">Po wojnie skurczone rynki zbytu i zmienione warunki konsumcji wytworzyły pewnego rodzaju „Kinder der Not” w odróżnieniu od wojennych tworów „Kinder der Habsucht”. Takiemi dziećmi potrzeby stały się kartele i syndykaty, regulujące produkcję i zapewniające jej ciągłość i opłacalność. Takiemi samemi dziećmi potrzeby stały się różne sposoby finansowania konsumcji przez organizacyjne uporządkowanie sprzedaży na raty, do tej samej kategorii zjawisk należą również metody finansowania kredytów w tranzakcjach eksportowych w drodze gwarancji i asekuracji tych kredytów.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#StanisławWartalski">Jakkolwiek na tem miejscu interesuje nas tylko drugi typ organizacji finansowej, dotyczącej eksportu, niemniej, ponieważ jest on pochodnym etapem rozwojowym organizacji wewnętrznych kredytów konsumcyjnych, przeto pozwolę sobie temu zagadnieniu poświęcić parę uwag i podkreślić wielkie usługi, jakie on oddał zarówno produkcji jak i konsumcji w innych krajach. W szczególności rozwinął się on w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej jako t. zw. Instalment System, niezmiernie rozpowszechniony, obejmujący finansowanie ratalnych sprzedaży szeregu artykułów codziennego użytku, ponadto mebli, automobilów i t. p. Według obliczeń Międzynarodowej Izby Handlowej objął on w r. 1929 1/7 część wszystkich obrotów w handlu detalicznym, osiągając sumę 6 miliardów dolarów obrotu. Fakt ten według danych tego samego źródła utrudnił zresztą proces zniżki cen z powodu niemożności obniżenia wynagrodzenia za pracę, a to z tej przyczyny, iż robocizna i płace na długie miesiące naprzód zostały zaangażowane zobowiązaniami ratalnemi. System ten stosowany jest również w Anglii, istnieje też w Niemczech w różnych formach jako t. zw. Ausschafungs Kredite, a nawet ostatnio i we Francji rozpoczynający się zastój powoduje również silniejsze, niż poprzednio, stosowanie tego sposobu pobudzania produkcji.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#StanisławWartalski">Jeżeli więc zagranicą w dziedzinie zbytu towarów na rynku wewnętrznym zrobiono tak znaczny wysiłek organizacyjny i finansowy, to cóż dopiero mówić o rynku zewnętrznym, na którym potrzeba walki konkurencyjnej zmusza do tem większych wysiłków i organizacja musi tam być oparta nie tylko o należycie zdolne do konkurencji warsztaty produkcyjne, o ruchliwy aparat akwizycyjny, ale także musi dysponować zaufania godnym aparatem informacyjnym, bez istnienia którego cała organizacja może szwankować. Ryzyko transakcji jest oczywiście różne przy mniej lub więcej osłabionej sile konsumcyjnej kraju odbiorczego, przy brakach konsolidacji walutowej, przy istnieniu t. zw. ryzyka katastrofy, t. j. ryzyka politycznego. Otwiera się tu więc pole dla gwarancji ze strony wydzielonego na ten cel funduszu skarbowego, przyczem nie angażuje się funduszów budżetowych, ale w drodze zespolenia gwarancji z finansową operacją — asekuracji od ryzyka — umożliwia -się dokonanie transakcji, pobudzając w ten sposób dynamikę eksportu. Jeśli asekuracja działa, ryzyko jest odpowiednio zredukowane. Asekuracja bowiem powołana jest do tego, aby ryzyko należycie uchwycić, według naukowych metod ocenić, ustalić i za pośrednictwem reasekuracji rozbić i rozpylić. Przez reasekurację zaś następuje umiędzynarodowienie tych operacyj finansowych, które odnoszą się do eksportu i w ten sposób np. kapitał cudzoziemski, który byłby zaangażowany w finansowaniu instytucyj asekuracyjnych polskich, partycypowałby w pomocy dla eksportu polskiego. Tak więc omawiany system gwarancji i asekuracji staje się pożytecznem narzędziem polityki ekonomicznej, za pomocą którego gospodarstwo społeczne może być finansowane. Narzędzie to może być tembardziej potrzebne, że czynnik etatystyczny, reprezentowany w systemie gwarancji w połączeniu z bardziej elastycznym czynnikiem indywidualnym, jakim wszędzie jest asekuracja, może bardziej sprawnie reagować na zmienne i skomplikowane warunki rynku międzynarodowego.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#StanisławWartalski">O organizacji tego aparatu zagranicą nie będę mówił, ponieważ dostateczną orientację dają uwagi zawarte w uzasadnieniu, przedłożenia rządowego.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#StanisławWartalski">Organizacja zaś tego aparatu na terenie Polski przewidziana jest w projekcie rządowym, uzupełnionym uchwałami komisji, w sposób wprawdzie tylko ramowy, niemniej jednak dostatecznie wyczerpujący, jeśli chodzi o wytyczne dla dalszej konstrukcji aparatury, mającej być następnie ujętą w rozporządzeniach wykonawczych. Zresztą życiu gospodarczemu nie tyle chodzi tutaj o szczegóły budowy tego aparatu. Chodzi bowiem głównie o to, w jakim stopniu, do jakiej wysokości globalnej ryzyko eksportu może być gwarantowane, nie ulega bowiem wątpliwości, że w naszych stosunkach istnieje duża potrzeba szczególnie poważnych cyfr, wobec naszych trudności kredytowych, braku i drożyzny kapitału. Jeżeli więc chodzi o sumę tranzakcyj wywozowych, ustawa niewątpliwie nie da tego efektu gospodarczego, który mógłby być osiągnięty, gdybyśmy mogli operować większemi cyframi. Ale w związku z tą ustawą pewna organizacyjna, modernistyczna myśl gospodarcza staje się faktem realnym, który niewątpliwie ułatwi zarówno uprzystępnienie kredytu przez odjęcie części lub całości ryzyka, — dalej zmniejszenie tego ryzyka przez asekurację gwarancja — udział kapitałów obcych przez reasekurację w finansowaniu naszego eksportu, jak wreszcie i większe bezpieczeństwo obrotu przez oparcie tranzakcyj na zaufania godnym aparacie informacyjnym. Jakkolwiek więc ustawa ta daje tylko skromne początki — niemniej ma ona charakter aktu bardzo pożytecznego i przyczyni się do przyśpieszenia procesu odwracania struktury naszego eksportu z pasywnej; na aktywną i z pośredniej na bezpośrednią. Dlatego też Komisja Skarbowa wszystkie poprawki referenta, zmierzające do tego celu, w całości przyjęła, wobec czego mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy według sprawozdania Komisji Skarbowej podług druku nr 120.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#StanisławWartalski">Jeżeli zaś chodzi o pewne jeszcze szczegóły, to pozwolę sobie zwrócić uwagę, że w sprawozdaniu Komisji Skarbowej w art. 1 punkt 3 znajduje się błąd, mianowicie w trzecim wierszu zamiast „zastrzeżenia” powinno być „zastrzeżeniem”.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#StanisławWartalski">Co do wniosków mniejszości — przedewszystkiem wniosku kol. Szczerkowskiego, który żąda dodania do art. 2 nowego punktu 5 w brzmieniu następującem: „Korzystać z funduszu eksportowego mogą tylko eksporterzy, którzy waluty obce, uzyskane z wywozu, przekażą Bankowi Polskiemu wzamian za złote polskie”, — pozwolę sobie zaznaczyć, że uzależnienie korzystania z funduszu eksportowego od przekazywania walut obcych, uzyskanych z wywozu, Bankowi Polskiemu, wydaje mi się zupełnie bezcelowe, albowiem waluty te po zaspokojeniu potrzeb eksportera trafiają i tak do kas Banku Polskiego, jako do centrali obrotu pieniężnego. Po zatem chciałbym podkreślić, że niema absolutnie dla naszej waluty żadnego niebezpieczeństwa z tego właśnie powodu, że życie gospodarcze zatrzymałoby w sobie na własne potrzeby waluty, bo gdyby nawet te waluty trafiły do Banku Polskiego, to i tak na zasadzie art. 47 statutu Banku Polskiego, musiałyby być na żądanie zwrócone.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#StanisławWartalski">Co mówi art. 47? Artykuły ten, między innemi, zawiera przepis co do obowiązku Banku Polskiego wymienialności waluty polskiej na czeki zagraniczne w walucie wymienionej na złote w stosunku równi monetarnej. Więc jest zupełnie zbędne, ażeby umieszczać tego rodzaju przepis, który żadnego praktycznego znaczenia nie będzie posiadał. Pozatem byłaby to według mojego rozumienia częściowa reglamentacja dewizowa, a trzeba zaznaczyć, że Polska zniosła u siebie reglamentację dewiz równocześnie z uzyskaniem pożyczki stabilizacyjnej i przeprowadzeniem związanych z tą pożyczką zmian w statucie Banku Polskiego. W tych warunkach obowiązek odstępowania Bankowi Polskiemu walut eksportowych byłby nieprodukcyjnem koncentrowaniem tych walut w Banku Polskim i obciążyłby życie gospodarcze dodatkowemi kosztami w formie różnicy kursu kupna i sprzedaży i nieodłączną od tego prowizją. Dlatego wypowiadam się przeciw wnioskowi kol. Szczerkowskiego.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#StanisławWartalski">Wniosek p. Langera żąda, aby do art. 4 dodać nowy ust. 2 w następującem brzmieniu: „Jednocześnie Minister Skarbu powoła drogą rozporządzenia Komitet Państwowego Funduszu Eksportowego, złożony z przedstawicieli zainteresowanych Ministerstw oraz przedstawicieli przemysłu i handlu i rolnictwa jak również organizacyj spółdzielczych i rzemieślniczych”. Tutaj muszę powtórzyć to, co miałem zaszczyt powiedzieć na Komisji Skarbowej, mianowicie, iż było moją tendencją powierzenie wyraźne, w sposób obligatoryjny w ustawie, zarządu Państwowego Funduszu Eksportowego międzyministerialnej komisji popierania eksportu, a nie przewidywanemu przez p. Langera komitetowi Państwowego Funduszu Eksportowego. Z tej przyczyny uważałbym przedewszystkiem, że nie komitet jako nowe ciało ma się tem zajmować, ale raczej komisja międzymmisterialna, która jest w znanym składzie, która zdała już egzamin swą dotychczasową działalnością i pozatem nie byłoby wskazane tworzenie zbędnego nowego ciała, któreby miało się zajmować identycznem zagadnieniem. Ponadto wobec tego, że p. Minister Skarbu oświadczył, że właśnie zarząd Państwowym Funduszem Eksportowym zamierza powierzyć międzyministerialnej komisji popierania eksportu, uważam, że jest zbędnem umieszczanie odnośnego przepisu w ustawie, albowiem przepis ten z natury rzeczy, według tegoż oświadczenia p. Ministra Skarbu, ma się znaleźć w rozporządzeniu wykonawczem.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#StanisławWartalski">Wreszcie chcę podkreślić, że również uzyskałem zgodę p. Ministra Skarbu na to, iż do współpracy w tej komisji międzyministerialnej, której ma być powierzony zarząd Państwowym Funduszem Eksportowym, mają być powołani delegaci przemysłu, handlu i rolnictwa, bądź z pośród delegatów izb przemysłowo-handlowych i rolniczych, bądź z rady Państwowego Instytutu Eksportowego, bądź z innych organizacyj społeczno-gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#StanisławWartalski">Wreszcie co do rezolucji p. kolegi Szczerkowskiego, to dobrze nie pamiętam czy p. Kolega zechciał ją wycofać, czy też ją podtrzymuje?</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(P. Szczerbowski: Jeżeliby upadł wniosek to i rezolucja.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Szczerkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AntoniSzczerkowski">Wysoka Izbo! Przedłożona ustawa o Państwowym Funduszu Eksportowym, bądź co bądź, jest spóźniona, albowiem z sumy 60 milionów zł, którą przewiduje się jako gwarancję Skarbu Państwa w tej dziedzinie, już dużo zrealizowano. Ustawa ta ustala Fundusz Eksportowy na 150 milj. zł. Pan referent odnośnie do wniosku p. kolegi Langera oświadczył, że lepiej będzie, ażeby pan Minister Skarbu powierzył zarząd tego Funduszu międzyministerialnej komisji popierania eksportu. Uważam to za zupełnie niesłuszne. Poprawka p. kolegi Langera ustala konkretnie, jakie zainteresowane instytucje mogłyby wchodzić w skład zarządu. Jeżeli jest mowa o przedstawicielstwie rolnictwa, czy organizacyj spółdzielczych i rzemieślniczych, to uważam to za bardzo ważny czynnik w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#AntoniSzczerkowski">Co się tyczy wniosku, złożonego przezemnie, to my jednak uważamy, że ten wniosek ma zasadnicze znaczenie, albowiem zdajemy sobie sprawę z tego, że obecnie żyjemy w specjalnych warunkach gospodarczych, w czasie kryzysu gospodarczego, który głęboko sięga w podstawy dzisiejszego ustroju kapitalistycznego i dzisiejszego życia gospodarczego, środki walki z kryzysem, które dawniej może były skuteczne według opinii przemysłowców, naszem zdaniem dzisiaj mają podrzędne znaczenie. Eksport ściśle się wiąże z walką z kryzysem gospodarczym i dlatego chcielibyśmy, ażeby ta sprawa była oświetlona głębiej i żeby dała bardziej pozytywne rezultaty dla naszego życia gospodarczego. Zdajemy sobie sprawę z tego, że Polska ma kwestionowane granice, że kapitaliści obcy nie mają zupełnie zaufania do Polski, że nawet pożyczki są udzielane na warunkach ciężkich i niechętnie przemysłowcy chcą lokować swoje oszczędności, swoje nadwyżki w bankach państwowych. Jest szereg wiadomości, że kapitaliści chętnie lokują swoje kapitały w walutach obcych, w bankach zagranicznych. W dyskusji na Komisji Skarbowej i Przemysłowo-Handlowej pan referent i inni oświadczyli, że to nieprawda, że może był jakiś tam gdzieś wypadek, ale to nie ma większego znaczenia. Ostatnio w Krakowie odbyła się konferencja przemysłowców krakowskich z kapitalistami szwajcarskimi i przedstawiciel banków szwajcarskich, przechodząc do meritum sprawy, podkreślił, że obecna płynność kapitałów w Szwajcarii spowodowana jest głównie ucieczką kapitałów z innych krajów, które wobec niepewnej sytuacji politycznej w ojczyźnie szukają krótkoterminowej lokaty w bankach szwajcarskich. Fakt ten potwierdza nasze stanowisko.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#AntoniSzczerkowski">Fundusz Eksportowy ma pokrywać pewne straty odnośnych firm eksportowych, czy nawet ich klientów i słusznie ktoś powiedział, że jeżeli eksporter 10 razy zarobi i ma duże zyski, to nikomu tego nie powie, ukryje je, ale jeżeli raz poniesie stratę, to żąda, ażeby ten Fundusz w pewnej mierze według ustawy tę stratę pokrył. Jest zupełnie niesłuszne, ażeby przemysłowcy mogli waluty obce lokować w bankach za granicą, przeciwnie w dzisiejszych czasach zachodzi konieczna potrzeba, ażeby były jak największe kapitały w kraju i ażeby były zużyte dla produkcji krajowej wewnątrz Państwa. Panowie, którzy nie podzielają naszego poglądu, mówią, że nam zależy na utrzymaniu równowagi bilansu handlowego, co można osiągnąć przez popieranie eksportu. Właśnie tylko oddawanie walut zagranicznych Bankowi Polskiemu gwarantuje utrzymanie równowagi w pokryciu zobowiązań wobec zagranicy i odwrotnie pokrycie zobowiązań zagranicy wobec naszego kraju. Wiemy, że sprawa to nie łatwa, że przemysłowcy tego poglądu nie podzielają, chcieliby z eksportu mieć jak największe zyski, chcieliby się usunąć z pod wszelkiej kontroli Państwa, mieć pod tym względem wolną rękę. I dlatego też p. referent mówił, że obecne przepisy są zupełnie wystarczające, że waluty są wszystkie zdawane i t. d. My mamy zdanie inne i tego zdania nie podzielamy. Jesteśmy mocno przekonani, że dużej ilości walut przemysłowcy nie zdają, lecz lokują je w bankach zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#AntoniSzczerkowski">Jeżeli weźmiemy sprawę samego eksportu, to forsowanie go głównie kosztem szerokich mas ludowych jest zupełnie niesłuszne. Wiemy, że dziś w świecie sytuacja staje się coraz trudniejsza, że państwa, które mają tani kredyt, odpowiednią organizację, duże kapitały, rozwinięty silnie nowoczesny kapitalizm, również robią cały wysiłek, żeby rynek zbytu, opanować, żeby poprowadzić politykę najbardziej dogodną dla swoich interesów kapitalistycznych i państwowych. Polska, która ma znacznie niższe kredyty, ma znacznie mniejszą ilość pieniędzy w obrocie i znajduje się w zgoła innych warunkach, naszem zdaniem nie będzie w stanie spełnić tej ważnej roli przodującej w eksporcie, korzystniej dla naszego życia gospodarczego. Gdy weźmiemy pod uwagę położenie innych krajów, to emancypacja gospodarcza państw pozaeuropejskich szybko postępuje.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#AntoniSzczerkowski">Japonia naprzykład od r. 1913 do 1927 podwoiła liczbę robotników, potroiła wydobywanie węgla i liczbę wrzecion i t. p. Australia i północna Ameryka rozwija swój przemysł wydatnie. Do konkurencji z Europą o rynki zbytu występuje też silnie Ameryka północna. Udział Europy w imporcie krajów zaoceanicznych spadł znacznie. W Australii naprzykład z 71% w roku 1913 na 55% w roku 1928, w Indiach z 80% na 67%, w Kanadzie z 29% na 22% i t. d. Należy podkreślić, że odnośne państwa utrzymują jak najwyższe cła, to samo robi Polska, ażeby się zabezpieczyć przed importem, przed towarami z innych krajów, które stanowią niebezpieczną konkurencję.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#AntoniSzczerkowski">Ta polityka wysokich ceł niewątpliwie odbija się szkodliwie na szerokich masach konsumentów i z tego tytułu masy te ponoszą pewne ciężary, jednak rezultaty dla ogólnego życia gospodarczego są znikome. W tym stanie rzeczy, naszem zdaniem, w forsowaniu eksportu nie można szukać dobrobytu ludności i usunięcia kryzysu gospodarczego. Np. jeżeli weźmiemy Rosję, co mówią niektórzy znawcy stosunków rosyjskich, to Sowiety dzięki wielkiej sprzedaży zboża, drzewa, nafty i innych produktów rozporządzają obecnie dostatecznym zapasem gotówki, aby zapłacić maszyny kupione i techników. Rosja konferuje i utrzymuje stosunki handlowe przeważnie z producentami i pomija finansjerę międzynarodową, co niewątpliwie ma bardzo ważne znaczenie. Konkurencja Sowietów na rynku światowym jest coraz bardziej niebezpieczna, zwłaszcza wobec możliwości dużego eksportu żelaza lanego, produktów naftowych i innych, a także dumpingu.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#AntoniSzczerkowski">Widzimy z tego, że sprawa eksportu wchodzi w zupełnie inną fazę gospodarczą, w inny układ sił kapitalistycznych i dlatego metody nasze i nasza polityka muszą być dostosowane do obecnych warunków, do chwili obecnej. Te metody kapitalistyczne dawne coraz bardziej się przeżywają i trzeba szukać nowych.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#AntoniSzczerkowski">Istnieją trzy sposoby powiększenia zbytu: forsowanie wywozu, wzmożenie działalności inwestycyjnej, zwiększenie spożycia. O pierwszym mówiłem, o ile chodzi o drugi, to w obecnej sytuacji należy zrobić cały wysiłek, ażeby przeprowadzić wielkie roboty inwestycyjne. Na ten cel muszą się znaleźć kapitały. Trzeba robić oszczędności na wojsku, na policji i na innych wydatkach nieprodukcyjnych, a przedewszystkiem stworzyć kapitał na cele inwestycyjne. Chcę jeszcze nadmienić w związku z tem, że jeżeli zaciągamy taką pożyczkę jak stabilizacyjna, jak zapałczana i inne, które musimy spłacać obcą walutą, to przeważnie przy sprzedaży tych towarów, z których zysk i uzyskane waluty idą na spłatę długów, dla życia gospodarczego wewnątrz i dla innych celów skutki z tego są znikome.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#AntoniSzczerkowski">Polska wywozi mniej więcej 15% produkcji, Jugosławja i Węgry 16–17%, Niemcy 20%, Włochy 12%, Francja 24%, Anglia 25%. Naogół 80% produkcji europejskiej znajduje się na rynkach wewnętrznych odnośnych krajów, reszta jest wywożona, przyczem wywóz zaeuropejski wynosi 8 do 10%. Jeżeli weźmiemy eksport z innej strony, to, że ceny eksportowe są znacznie niższe, że za te same towary musimy płacić w kraju bardzo drogo, to widzimy, że społeczeństwo, że szerokie masy konsumentów płacą wielki haracz, dopłacają olbrzymie sumy do eksportu. Z obliczenia wynika, że w r. 1929 na wywozie kraj nasz stracił: na cukrze bez akcyzy 193,5 milj. zł, na węglu 210 milj. zł, na żelazie i stali 116 milj. zł, na przetworach naftowych 48,5 milj. zł, czyli na tych czterech tylko grupach towarów kraj stracił w stosunku do ceny wewnętrznej 568 milionów zł. Jest to cyfra olbrzymia jak na Polskę. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że te ceny w kraju są takie wysokie, to jednak konsumenci ponoszą wielki haracz na rzecz eksportu. A przypuszczam, że w tych cyfrach jeszcze niema strat, które powstają przez dawanie ulg taryfowych, kolejowych, celnych, podatkowych i innych. Zużycie tych sum celowo poprawiłoby znacznie sytuację na rynku krajowym.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#AntoniSzczerkowski">Trzecią sprawą najważniejszą w związku z eksportem jest podniesienie konsumcji, a jednak, jeżeli chodzi o podniesienie konsumcji, to rządy pomajowe i kapitaliści tej sprawy nie doceniają i nie robią wszystkiego, coby należało, ażeby konsumcję podnieść. Jeżeli oddawna kładliśmy nacisk na podniesienie konsumcji, to niektórzy mówili, że to niesłusznie, że to nasze stanowisko jest nierealne i t. d. Otóż jest charakterystyczne, że w trzecim kwartale 1930 roku p. Minister Kwiatkowski, przemawiając na Radzie Państwowego Instytutu Eksportowego, mówił o konieczności „przestudiowania”, „do jakich granic absurd, który popełniają dzisiaj wszyscy w Europie, forsując gwałtownie; eksport na niekorzyść konsumenta krajowego, ma być posunięty, oraz w imię jakich interesów gospodarczych”. Mówił dalej o tem, że gdyby środki, przeznaczone na dumping, „zostały poświęcone rozwojowi konsumcji wewnętrznej, to weszlibyśmy na drogę znacznie szerszą, prostszą i poważniejszą”. Widzimy, że w tym okresie nawet p. Minister Kwiatkowski musiał przyznać słuszność naszej zasadzie. Ale jeżeli chodzi o życie, to jak powiedziałem, w tym kierunku bardzo mało się robi.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#AntoniSzczerkowski">Wiemy, że w czasach lepszych, kiedy w przemyśle było lepiej, rządy pomajowe nie prowadziły polityki podwyższenia płac robotniczych, utrzymania ich na wyższym poziomie, a przeciwnie, prowadziły politykę, ażeby robotnicy osiągali jak najniższe podwyżki. Jeżeli chodzi o dzisiejszą sytuację, to p. Minister Pracy przy budżecie oświadczył, że Rząd jest przeciwny obniżeniu płac. Rzuca się pewne hasła, może dla zagranicy, bo ja wiem, dla tych, którzy się łudzą, jednak w rzeczywistości dzieje się co innego. Kiedym przemawiał w tej Izbie w sprawie bezrobocia, jeden z panów zarzucił mi, że nie mówię prawdy, iż się place obniża. Jednak obniża się płace w dalszym ciągu. Są zatargi z robotnikami w szeregu miejscowościach. Te płace głodowe, tak niskie, jeszcze się je obniża. I ta polityka dzisiejsza Rządu zmierza do tego, że będzie jeszcze większy zanik konsumcji. Rząd nie zajął mocnego, zdecydowanego stanowiska, ażeby się przeciwstawić stanowisku, jakie zajmują kapitaliści, którzy chcą wyzyskać dzisiejszą sytuację i obniżyć płace, ażeby kosztem głodowych płac, kosztem wysiłku pracy, kosztem racjonalizacji, obniżki płac robić obroty, prowadzić eksport i t. d.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#AntoniSzczerkowski">My uważamy, iż ta ustawa o Państwowym Funduszu Eksportowym i te zasady, które podziela większość, nie uratują sytuacji, nie uzdrowią naszego życia gospodarczego i nie dadzą należytego rezultatu. Nie jesteśmy przeciwnikami eksportu, owszem, uważamy, że może on mieć pewną rację, jeśli będzie oparty na własnym kapitale, na dobrej organizacji przemysłowej, przemysłowcy powinni to o własnych siłach przeprowadzić, ale jesteśmy przeciwni, żeby Państwo dopłacało olbrzymie sumy, żeby ponosiło olbrzymią gwarancję, olbrzymie ryzyko kosztem szerokich mas konsumentów, żeby dopłacało do eksportu wielkie sumy, jak wykazałem, kosztem szerokich mas robotniczych, rzemieślniczych i biednej ludności.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#AntoniSzczerkowski">Jak powiedziałem na początku, żyjemy w specjalnie trudnej sytuacji. Jeżeli wysuwamy tę zasadę, ażeby wprowadzić do ustawy przepis, żeby wszystkie waluty z eksportu były oddawane do Banku Polskiego, to dlatego, że ta zasada coraz bardziej dojrzewa i że nie możemy stać na tem stanowisku, żeby pewne sfery kapitalistyczne z tego ciągnęły zyski przy płaceniu wielkiego haraczu przez społeczeństwo i żeby nie było należytej kontroli. To, co mówiłem o tych zjawiskach w Rosji i innych krajach, dowodzi, że życie samo idzie w tym kierunku, że musimy zrobić jeden poważny krok do zmonopolizowania naszego handlu zagranicznego, czy chcemy czy nie chcemy; może to dziś jest jeszcze nierealne, ale w przyszłości ta zasada będzie coraz bardziej nabierała znaczenia realnego.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#AntoniSzczerkowski">Jeżeli weźmiemy pod uwagę nawet głosy niesocjalistów, mam tu pismo „Polonia” z dnia 1/I. 1931, gdzie jest artykuł: „Dziś i jutro”, Refleksje i horoskopy na marginesie kryzysu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(Głos: Jakie pismo?)</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#AntoniSzczerkowski">Polonia.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Głos: To dla Pana jest autorytet?)</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#AntoniSzczerkowski">Pan wie, że nie, ale czytuję jako organ kapitalistów. Tu się mówi w tem piśmie: „Faktem jest tylko, że jest to najcięższy i najbardziej uniwersalny kryzys ostatniego stulecia. Faktem jest również, że pod jego obuchem coraz bardziej się załamuje cała organizacja gospodarstwa światowego”. A dalej mówi się: „Czy załamuje się obecny ustrój wielkokapitalistyczny a w bodach i wstrząsach rodzi się nowy, o nieznanych jeszcze bliżej konturach?” A jeszcze dalej jest inne zdanie: „Czy to nowy rozkwit, czy zmierzch kapitalizmu, postęp czy cofanie się?”. Jeżeli w piśmie kapitalistycznem, jeżeli kapitaliści podnoszą tak wielkie wątpliwości i widzą, że obecny kryzys ma głębokie przyczyny w tej gospodarce kapitalistycznej, to nasz pogląd, jako socjalistów, że obecny ustrój kapitalistyczny się przeżywa, że to nie jest tylko kryzys konsumcyjny, czy tylko finansowy z braku pieniądza, bo i te kraje, gdzie mają dużo pieniędzy, przechodzą kryzys, nawet tam, gdzie jest wysoka konsumpcja.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Głos: I te kraje, gdzie są rządy socjalistyczne, tak samo.)</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#AntoniSzczerkowski">To nie jest całkowicie prawda, bo te rządy socjalistyczne w dużej mierze są zależne od innej gospodarki światowej rządów kapitalistycznych i te rządy socjalistyczne w Anglii robią wysiłek, ażeby całe życie gospodarcze w Europie pchnąć na inną drogę, dążą do pokoju, do podziału odpowiedniego surowców, do nowego programu gospodarczego, bo zdają sobie sprawę, że trzeba cały świat przebudować w związku z ogólną polityką gospodarczą świata.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#AntoniSzczerkowski">Uważam, że ten kryzys dzisiejszy sięga głęboko w podstawy kapitalizmu, że się przeżywa, że ta wielka rana nie da się zwykłemi środkami wyleczyć i niech Panowie się nie dziwią, że nasze wnioski mają dużo racji, gdyż życie idzie w tym kierunku, że one będą dojrzewać.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#AntoniSzczerkowski">Muszę oświadczyć, że jeżeli nasza poprawka nie będzie przyjęta, to będziemy głosowali przeciw przedłożonej nam ustawie.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#AntoniSzczerkowski">Jeszcze do wiadomości Pana Marszałka muszę podać pewne sprostowanie, co p. referent przeoczył — nasz wniosek nie dotyczy art. 2, ponieważ ustawa jest przerobiona i przyszła inna numeracja, tylko art. 3 punkt 4.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Langer.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AntoniLanger">Wysoka Izbo! Dla rozwoju życia gospodarczego stworzenie Funduszu Eksportowego jest pilnem zagadnieniem. W poprzednim Sejmie, rok temu, Komisja Skarbowa uchwaliła projekt powyższej ustawy. W projekcie tym znajdował się artykuł, który określał dokładnie i precyzyjnie skład komitetu, zarządzającego Państwowym Funduszem Eksportowym. W teraźniejszym projekcie to zagadnienie zostało usunięte. P. referent polega na tem i to go zadowala, iż p. Minister Matuszewski oświadczył, że będzie utworzona komisja międzyministerialna, w której skład wejdą przedstawiciele organizacyj przemysłowych, handlowych i rolniczych. Jednak ustawa nie może być zakrojona na żywot i zapewnienie jednego ministra, bo doświadczenie wskazuje, że często życie ministra bywa życiem motyla, ja mogę polegać na zdaniu i zapewnieniu p. Ministra Matuszewskiego, ale z punktu widzenia legislatywnego, z punktu widzenia ustawodawczego, to zagadnienie powinno być sprecyzowane. Przyznaję, że w poprzednim projekcie artykuł, który określał skład komitetu, był może za precyzyjnie skonstruowany, albowiem skład tego komitetu był ściśle określony po ilu delegatów z każdego ministerstwa i po ilu delegatów od każdej organizacji tak, że istotnie aparat był może za ciężki i za mało sprężysty, jeśliby chodziło o praktyczne działanie. Całkowite jednak pominięcie tego w ustawie jest luką i nie może nas zadowolić zapewnienie p. Ministra Matuszewskiego. Dlatego też zgłosiłem poprawkę do art. 4, aby w skład komitetu weszli przedstawiciele rolnictwa, przemysłu i handlu oraz organizacyj spółdzielczych i rzemieślniczych. Zwłaszcza chodziło nam o przedstawicieli spółdzielczości; tembardziej, że zadanie tego Funduszu Eksportowego będzie olbrzymie, że kapitał jego ustala się w ogólnej kwocie 150.000.000 zł. To tak nie można dowolnie powiedzieć, że będzie komitet międzyministerialny, i że ktoś może sobie dowolnie zaprosić przedstawicieli organizacyj społecznych.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#AntoniLanger">Z tej racji koniecznością jest wprowadzenie do ustawy tej poprawki, przeciw której merytorycznie Rząd nic nie może powiedzieć, bo jest ona tylko daniem pewnej wskazówki, aby w skład komitetu wchodzili przedstawiciele przemysłu i handlu i organizacyj spółdzielczych i rzemieślniczych. Prosiłbym Wysoką Izbę o przyjęcie mojej poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Minkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PawełMinkowski">Wysoka Izbo! Obciąłbym odpowiedzieć na zasadniczą stronę przemówienia p. kol. Szczepkowskiego. Doskonale sobie zdaję sprawę, że oddziela nas w ujmowaniu problemów gospodarczych wielka podstawowa ideologia, tem niemniej zdaje się, że na podstawie momentów, poruszonych przez niego, mógłbym zająć stanowisko, zbliżające się konkretnie do zagadnienia, jako takiego.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PawełMinkowski">Przedewszystkiem chciałbym stwierdzić, że ustawa, nad którą dziś debatujemy, jest właściwie tylko skromnym zaczątkiem pewnej akcji, która stanowi we wszystkich krajach eksportujących nieodzowny element uzupełniający w całokształcie tego trudnego aparatu. Jest rzeczą zupełnie jasną, że sumy, które tu wchodzą w grę, któremi dysponujemy, są pewnego rodzaju zalążkiem rozwojowym spraw, związanych z eksportem, a znajdujących swoje ujście specjalnie, czy to w dziedzinie tylko kredytowania, czy w dziedzinie poręki.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PawełMinkowski">P. kol. Szczerkowski wychodził z założenia, że trzeba powiązać to zagadnienie z nowem zagadnieniem reglamentacji, właściwie z koniecznością odprowadzenia walut do Banku Polskiego. Otóż chciałbym przedewszystkiem mówić o zasadniczej stronie tego zagadnienia. Chciałbym z tej trybuny w pełnej świadomości tego, że to, co mówię, winno ściśle odpowiadać rzeczywistości, podkreślić, że w mojem przekonaniu, stan naszej waluty nie wymaga tego rodzaju posunięć.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PawełMinkowski">Jeżeli wogóle jestem w dziedzinie gospodarczej na podstawie nie tylko studjów, ale bezpośredniego praktycznego doświadczenia, przeciwnikiem, wszelkich posunięć administracyjno-reglamentacyjnych, to tem radośniej mogę podkreślić, że naprawdę nie zachodzi żadna konieczność, któraby w stosunku do waluty polskiej tak a nie inaczej ugruntowanej, wymagała dzisiaj tego rodzaju posunięć.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PawełMinkowski">Nadto chciałbym zaznaczyć dla uspokojenia p. kol. Szczerkowskiego, że jego obawa tezauryzowania gdzieś zagranicą jest poza małemi wyjątkami teorią, czczą teorią. Dzisiejsze warunki życia gospodarczego stwarzają konieczność pędu eksportowego, między innem i z powodu niesłychanej słabości rynków wewnętrznych i stanowią jeden ze środków koniecznego minimalnego upłynnienia się przedsiębiorstw. Tutaj proces ginięcia funduszów, które z eksportu pochodzą, jest oczywiście z punktu widzenia teoretycznej ideologii do pomyślenia, z punktu widzenia zaś twardego dzisiejszego życia jest jednak nie do pomyślenia. To jest pierwsza uwaga, która mi się nasunęła w związku z przemówieniem, p. kol. Szczerkowskiego.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PawełMinkowski">Drugą sprawą nieskończenie istotniejszą jest naświetlenie tej ustawy, nie jako jednego z elementów aparatu eksportowego, ale pod kątem widzenia eksportu jako takiego i rzeczywistej jego reperkusji na walutę. To jest, mojem zdaniem, zasadnicze zagadnienie. Otóż nie ulega wątpliwości fakt, co już pozwalałem sobie niejednokrotnie nadmieniać zarówno na komisjach jak i zdaje się raz z tej trybuny, że w naszych stosunkach uważam za bezwzględnie najzdrowszy objaw równowagę walut pokrywanych z wytworzeniem samowystarczalności, więc równowagę wywozową w stosunku do przywozu. Jest niewątpliwie najzdrowszym momentem w krajach kapitalistycznie ubogich, ażeby walutę w tym jednym jej elemencie, to jest w elemencie wymiany towarowej międzynarodowej przedewszystkiem i jak najmocniej ugruntować na równowadze przywozu i wywozu. Oczywiście istnieje możliwość częściowego pokrywania niedoboru bilansu handlowego w wypadkach jego bierności przez pewne, zwłaszcza w okresach łatwej koniunktury, krótkoterminowe przypływy pieniędzy. Ale to nie stanowi rdzenia, to nie jest podwaliną, na której należy życie gospodarcze oprzeć, to jest jeden ze środków, który przypływa, ale który również kapryśnie odpływa, i z tego punktu widzenia wydawałoby mi się, że ujęcie sprawy pod kątem widzenia niedoceniania czem jest każdy wysiłek eksportowy, stwarzający, czy to równowagę, czy nawet przewagę, w stosunku do przywozu, jest zagadnieniem, które musi być pozytywnie ujmowane. Pod tym kątem widzenia ta ustawa, która jest, jak zaznaczam, w dalszym ciągu jednym ze zdrowych zalążków przyszłej rozwojowej linii w dziedzinie poręki niesłychanie doniosłym, — musi być przez całe życie gospodarcze i przez wszystkie elementy w skład tego życia wchodzące, traktowana wybitnie pozytywnie.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PawełMinkowski">Jeżeli p. kol. Szczerkowski wspomniał o tem, że eksport między innemi łączy się z wielkiemi ofiarami ze strony konsumenta, to chciałbym do tej generalnie wypowiedzianej tezy dodać kilka uwag, bardziej ją konkretyzujących i bardziej sprowadzających ją na podłoże dzisiejszych stosunków.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#PawełMinkowski">Przedewszystkiem jest cały szereg eksportów, które mają charakter zdrowy, to znaczy, eksportów zdrowych nawet z punktu widzenia danego przedsiębiorcy, zdrowych w tym sensie, że jeżeli tylko są w stanie pokrywać koszta ściśle eksploatacyjne, to już z tego punktu widzenia nie można ich traktować jako zjawiska gospodarczo ujemnego. Mogą zachodzić wypadki, że eksport spada nawet poniżej tego minimum i oczywiście wtenczas z punktu widzenia danego przedsiębiorcy jest to eksport niewątpliwie stratny, ale, jak powiedziałem, w tym eksporcie w każdym razie znajdujemy refleks pewnego objawu, którym jest tendencja do utrzymania równowagi w bilansie międzynarodowym i na ten moment trzeba zwrócić specjalną uwagę, ale w każdym razie trudno powiedzieć sobie, żeby w dzisiejszych specjalnie trudnych warunkach, kiedy załamanie się poziomu cen na rynkach wewnętrznych pod kątem niedostatecznej konsumcji, mogło powodować, że wszystko, co u nas w toku życia przyczynia się do niepowodzenia, aby w swej reperkusji, aby w skutku swoim powodowało podniesienie się cen wewnętrznych. To jest zjawisko, które tylko teoretycznie może być omawiane, ale w rzeczywistości, praktyce nie odpowiada.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#PawełMinkowski">Wreszcie chciałbym zaznaczyć, co jest nieobojętne, że eksport, a więc wszystko, co się do jego rozwoju przyczynia, zawiera w sobie momenty zdrowe i z punktu widzenia innych objawów życia państwowego, więc zastąpienie każdego złotego, wydanego na cele bezprodukcyjne w postaci takiej czy innej opieki społecznej dla bezroboczych, niewątpliwie znajduje znacznie większe ekonomiczne uzasadnienie, jeżeli łączy się z wywozem towaru stworzonego przez polskie warsztaty pracy. Jeżeli w 15% jak wspomniał p. Szczerkowski, przyczyniamy się do wzmożenia naszej produkcji, nieskończenie w dzisiejszych czasach niedostatecznej, to musimy podkreślić, że mamy pewne nowe, zdrowsze uzupełnienie naszych niedostatecznie zatrudnionych warsztatów, niż wszystko to, co potem jako refleks negatywny znajduje wyraz w pomocy dla wielkich wzrastających rzesz bezrobotnych, Z tego punktu widzenia ujmując zagadnienie możliwie wszechstronnie ze stanowiska z jednej strony podniesienia wydajności niedostatecznej produkcji, z drugiej strony stworzenia należytej i tej najbardziej celowej równowagi dziś i na przyszłość między przywozem koniecznym a wywozem, stoję na stanowisku, że dzisiejsza ustawa, aczkolwiek skromna w swoich rozmiarach, stanowi dalszy krok naprzód w rozwinięciu tezy eksportu polskiego, stanowiącego niewątpliwie konieczną podwalinę rozwoju całego naszego życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma przedstawiciel Ministerstwa Skarbu p. Barański.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#DyrektorDepartamentupBarański">Wysoka Izbo! Z polecenia p. Ministra Skarbu mam zaszczyt w imieniu Rządu oświadczyć, co następuje:</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#DyrektorDepartamentupBarański">Rząd kategorycznie sprzeciwia się wprowadzeniu poprawki do art. 2, zgłoszonej przez p. Szczerkowskiego, a dotyczącej przekazywania walut z eksportu do Banku Polskiego. Uważa ją za niepotrzebną, a nie tylko za niepotrzebną, ale wręcz za szkodliwą uważa treść rezolucji, zgłoszonej również przez p. Szczerkowskiego, a dotyczącej wprowadzenia w Polsce reglamentacji dewizowej. Reglamentacja dewizowa z natury rzeczy była zawsze wprowadzana tylko w krajach, w których waluta ulegała zachwianiu. Gdybyśmy dzisiaj na tę drogę weszli, byłaby Polska unikatem, gdyż nie wprowadziłaby tego pod wpływem załamania się waluty, ale w wypadku, gdy waluta jest zupełnie dobra, i przeciwnie wprowadziłoby to raczej moment dla waluty niebezpieczny. Nie potrzebuję dodawać, że pod wpływem reglamentacji mógłby ulec zachwianiu wewnętrzny kurs waluty, stworzyłoby się dwa kursy dewiz oficjalnych i nieoficjalnych, a z doświadczenia wiemy, jak ujemne skutki wywiera to na zaufaniu społeczeństwa do własnej waluty. Z drugiej strony, ujemne też byłyby skutki z punktu widzenia naszego obrotu z zagranicą. Były podnoszone zarzuty, że istnieje pewien odpływ, pewna lokata kapitałów polskich zagranicą. Nie trzeba zapominać, że lokaty te są bardzo małe w porównaniu z tym dopływem kapitałów, które z zagranicy do Polski przychodzą. Jeżeli lokata polskich kapitałów zagranicą może iść w dziesiątki milionów, to dopływ kapitałów zagranicznych tylko w celach obrotu handlowego osiąga sumy, przewyższające miliard złotych. Wszelkiego rodzaju ograniczenia, które byłyby wprowadzone, a któreby poddawały w wątpliwość, a niema takiej reglamentacji, któraby nie poddawała w wątpliwość, że sumy będą zawsze w 100% z powrotem sprowadzone, musiałyby z konieczności spowodować kapitał zagraniczny do tego, aby czy naraz, czy stopniowo kapitał swój z Polski wycofać. Wpłynęłoby to tak ujemnie na stan rezerw Banku Polskiego, że nie trzeba dowodzić, jak dalece zaufanie do podstaw naszej waluty, do pokrycia jej w Banku Polskim mogłoby być nadwyrężone. Zwrócić należy uwagę, że przepisy dewizowe były wytworem wojny. Podczas wojny były możliwe do wprowadzenia, gdy granice państwa były hermetycznie zamknięte i handel zagraniczny poszczególnych państw równy zeru. Możliwe są ograniczenia dewizowe dziś w Rosji, tam, gdzie jest monopol handlu zagranicznego. We wszystkich innych wypadkach reglamentacja ma znaczenie czysto iluzoryczne i absolutnie skutków by nie wywarła, natomiast dobrowolne wprowadzenie reglamentacji wprowadziłoby element niepewności i zachwiania się naszej waluty. Wskutek tego prosiłbym, aby wniosek ten, jeżeli nie zostanie zdjęty, aby nie został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#DyrektorDepartamentupBarański">Co się tyczy zarzutu, że niema tutaj precyzji odnośnie do organu, który ma zarządzać Funduszem, to chcę stwierdzać, że Rząd przewiduje, iż ten organ będzie identyczny z tym organem, który obecnie jest wprowadzony dla sprawy premiowania eksportu, albowiem, niema żadnego powodu przypuszczać, że inne sfery zainteresowane są w jednym rodzaju popierania eksportu, jak popieraniu drugiego. Dlatego prosiłbym o przyjęcie ustawy w brzmieniu, proponowanem przez komisję.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt do głosu się nie zapisał. Głos ma sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#StanisławWartalski">Wobec obiektywnych wyjaśnień, udzielonych tutaj przez przedstawiciela Rządu, pozwolę sobie tylko na parę dodatkowych uwag w związku z przemówieniem p. kolegi Szczerkowskiego.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#StanisławWartalski">Otóż program gospodarczy, jaki kolega Szczerkowkowski przed nami roztoczył, jest bardzo interesujący, jednak osobiście nie mógłbym się z nim całkowicie zgodzić i trudno byłoby mi na tem miejscu poszczególne punkty tego programu dyskutować. Niemniej jednak muszę zaznaczyć, że jeżeli chodzi o ochronę interesów konsumenta, o zainteresowanie się sfer produkujących położeniem konsumenta, to wszak nie tylko na całym świecie, ale w Polsce przedewszystkiem od szeregu lat o niczem innem nie słychać, o niczem innem się nie mówi i nad niczem innem się nie pracuje, jak właśnie nad problemem podniesienia zdolności konsumcyjnej ludności. Tylko, że wyznajemy dwa różne światopoglądy. Ja osobiście wychodzę z założenia, że właśnie podniesienie jak największej zdolności konsumcyjnej szerokich sfer obywateli daje gwarancję szerokiego rozwoju gospodarczego Państwa, nie mogę natomiast uważać, żeby ten rozwój gospodarczy był zapewniony przez politykę wyłącznie pro-konsumencką. Ta polityka powinna iść we wszystkich kierunkach, obejmować wszystkie sfery, w drodze pewnego kompromisu uzgadniać interesy poszczególnych sfer, ażeby interes całości był zabezpieczony, a nie, żeby pewne sfery były inaczej traktowane, jak inne.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(P. Reger: Co to jest ta całość, niech Pan nam wytłumaczy?)</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#StanisławWartalski">Jeżeli chodzi o konkretne przedłożenie p. kol. Szczerkowskiego, to pragnąłbym tylko uzupełnić to, co już powiedział p. przedstawiciel Rządu, żywym przykładem, o jakim w ostatnich czasach szeroko gazety pisały, a mianowicie o okoliczności, iż właśnie taką kontrolę dewiz wprowadzono w Australii. W Europie istnieje kontrola dewiz tylko w Hiszpanii, i nie mogę powiedzieć, ażeby to świetnie działało na kurs pesetów. Otóż w Australii wprowadzenie tej kontroli dzięki istnieniu tam rządów socjalistycznych od szeregu lat, t. zw federacji stanów australijskich, wywołało tak niesłychanie ujemny efekt na kursie walorów australijskich, notowanych na giełdzie londyńskiej, że nastąpiła natychmiast reakcja i obecnie czynniki do tego powołane, prezydenci odnośnych stanów zajmują się rewizją tego postanowienia i prawdopodobnie przepisy o wprowadzeniu w życie kontroli dewiz, zostaną wycofane. Również podzielani w zupełności stanowisko p. przedstawiciela Rządu co do tego, że myśl wprowadzenia u nas kontroli dewiz wywołałaby niesłychany niepokój. Uważam to za zupełnie zbędne, za rzecz, będącą raczej nieporozumieniem, aniżeli wynikiem pozytywnej myśli gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 1 nie zgłoszono żadnej poprawki, wobec tego uważam art 1 za przyjęty w brzmieniu komisyjnem wraz ze sprostowaniem drukarskiem sprawozdawcy.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 2 nie została zgłoszona żadna poprawka, wobec tego uważam ten artykuł za przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 3 została zgłoszona poprawka p. Szczerkowskiego. Proszę Posłów, którzy są za nią, żeby wstali. Mniejszość, poprawka upadła. Wobec tego art. 3 został przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 4 jest poprawka p. Langera. Kto jest za poprawką p. Langera, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Wobec tego art. 4 jest przyjęty w brzmieniu komisyjnem, Do art. 5, 6, 7 i tytułu nie zgłoszono żadnych poprawek. Artykuły te i tytuł ustawy są przyjęte w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Większość. Wobec tego ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ w drugiem czytaniu nie zostały przyjęte żadne poprawki, możemy przystąpić do trzeciego czytania. Kto jest za całością ustawy zechce wstać. Większość, stwierdzam, że ustawa w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(P. Szczerkowski: Wobec tego, że nasze poprawki upadły, uważam moją rezolucję za nieaktualną i wycofuję ją.)</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do punktu 2 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy, upoważniającej Ministra Skarbu do udzielenia pożyczki Państwowemu Funduszowi Drogowemu z realizacji serii III premiowej pożyczki dolarowej (druk nr 55 i odbitka nr 12).</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#KazimierzŚwitalski">W sprawie tej otrzymałem następujące pismo od p. Ministra Skarbu. Pan Sekretarz będzie łaskaw przeczytać.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanPobożny">„Niniejszem mam, zaszczyt zgłosić imieniem Rządu następujące poprawki do projektu ustawy, upoważniającej Ministra Skarbu do udzielenia pożyczki Państwowemu Funduszowi Drogowemu (odbitka nr 12, p. 2 porządku dziennego posiedzenia Sejmu w dniu 25 lutego 1931 r.):</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#JanPobożny">1) w tytule projektu ustawy skreślić słowa: „z realizacji serii III premiowej pożyczki dolarowej”;</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#JanPobożny">2) art. 1 projektu ustawy nadać brzmienie następujące:</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#JanPobożny">„Upoważnia się Ministra Skarbu do udzielenia Państwowemu Funduszowi Drogowemu pożyczki w sumie 22 milionów złotych z zapasów kasowych.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#JanPobożny">Państwowy Fundusz Drogowy zwróci powyższą pożyczkę w trzech ratach rocznych, a to w roku budżetowym 1931/32 w kwocie 4.400.000 a w latach budżetowych 1932/33 i 1933/34 po 8,800.000 złotych”.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(P. Rymar: Proszę o głos w kwestii formalnej.)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KazimierzŚwitalski">Bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#StanisławRymar">Wobec tak zasadniczych zmian wnoszę o odesłanie projektu ponownie do komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za tym wnioskiem formalnym, zechce wstać. Mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Lechnicki.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#komentarz">(P. Reger: W tym wypadku Sejm jest całkiem niepotrzebny.)</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, Pan będzie łaskaw wstrzymać się od uwag tego rodzaju.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#TadeuszLechnicki">Wysoka Izbo! Na wstępie zaznaczę, dlaczego pod względem formalnym głosowaliśmy przeciw wnioskowi o odesłanie tej sprawy jeszcze raz do komisji. Ustawa (druk nr 53) została jednogłośnie przyjęta przez komisję prawie w tem brzmieniu, w jakim została przedłożona, plus moje wnioski, ustalające terminy spłat, począwszy od 1931 r. w równych częściach co trzy lata każda. Zmiana, którą teraz zaproponował Rząd, dotyczy jedynie tego, żeby pierwsza rata w kwocie 4.400.000 zł. wpłynęła już na jesieni r. b., następne zaś raty mają wpłynąć w przyszłym roku w sumie 8.800.000 zł. i w 1933 w sumie 8.800.000. Zmiana więc zaproponowana przez Rząd z punktu widzenia skarbowego nie tylko w niczem nie zmienia tych zasad, które ustaliła Komisja Skarbowa, ale raczej urealnia jeszcze fundusze przeznaczone z pożyczki na rzecz Państwowego Funduszu Drogowego, szybciej urealnia wpływ z tego źródła. Z tych więc względów głosowaliśmy pod względem formalnym przeciw odesłaniu tej ustawy jeszcze raz do komisji.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#TadeuszLechnicki">Ustawa upoważniająca Ministra Skarbu do udzielenia pożyczki Państwowemu Funduszowi Drogowemu sama przez się jest zupełnie zrozumiała. Jest to uzupełnienie do Państwowego Funduszu Drogowego. Sprawa budowy dróg, jak każda budowa, wymaga pewnego okresu sezonowego, począwszy od pierwszych dni kwietnia do końca października każdego roku.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#TadeuszLechnicki">Gdyby nie zapewniono Państwowemu Funduszowi Drogowemu w roku bieżącym zgóry już pewnych funduszów, ma ten cel przeznaczonych, cały tegoroczny okres budowlany byłby stracony. Jest rzeczą zrozumiałą z punktu widzenia techniki drogowej, że potrzebne są zabezpieczenia z trzech względów: na terminową dostawę materiałów, na terminowe wypłaty robotnikom i wykończenie opracowanego planu wykonania robót w odpowiednim czasie. Z tych trzech powodów przydzielenie pewnych funduszów stało się konieczne.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#TadeuszLechnicki">Powstaje pytanie, w jakiej wysokości fundusz ten jest potrzebny? Na to pytanie daje odpowiedź ostatnie zebranie Kongresów Drogowych w Poznaniu w r. 1929, które w tej sprawie zwróciło się do p. Ministra Robót Publicznych, ażeby wszelkie roboty drogowe, przewidziane w każdym roku, conajmniej w 50% rozporządzały gotowym kapitałem przed rozpoczęciem właściwego okresu budowlanego. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że cały fundusz drogowy w roku bieżącym przewiduje sumę około 44 milionów, to suma zaproponowana w tej poprawce przez p. Ministra Skarbu w wysokości 22 miljionów stanowi akurat te 50%, które zebranie Kongresów Drogowych przewidywało jako niezbędną do właściwego wyzyskania okresu budowlanego.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#TadeuszLechnicki">Z tych więc względów komisja jednogłośnie uchwaliła wnioski zaproponowane wówczas, które, jak powiedziałem na wstępie, w niczem się nie różnią od wniosków zaproponowanych obecnie przez Rząd, te bowiem tylko przyśpieszają moment powrotu funduszów do Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#TadeuszLechnicki">Zmiana w samej nazwie, skreślająca słowa: „z realizacji serii III premiowej pożyczki dolarowej”, a pozostawiająca nazwę w brzmieniu następującem:</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#TadeuszLechnicki">„upoważniająca Ministra Skarbu do udzielenia pożyczki Państwowemu Funduszowi Drogowemu”, uzasadniona jest tem, że realizacja serii III pożyczki dolarowej była przeznaczona 13 lutego r. z. na udzielenie pożyczki Państwowemu Bankowi Rolnemu. Wskutek tego sumy uzyskane w roku bieżącym z obecnie urzeczywistnionej emisji pożyczki dolarowej wracają do Skarbu Państwa, do rezerw skarbowych i wskutek tego jest niewłaściwa część nazwy ustawy: „z realizacji serii III premiowej pożyczki dolarowej”, jedno i drugie w niczem się nie sprzeciwia jednogłośnej uchwale Komisji Skarbowej, dlatego też kończąc moje sprawozdanie proszę Wysoki Sejm o przyjęcie ustawy w tein brzmieniu, jakie zaproponowała komisja i Rząd.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Dobrowolski.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzDobrowolski">W imieniu Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#KazimierzDobrowolski">Przedłożenie rządowe, upoważniające Ministra Skarbu do udzielenia Państwowemu Funduszowi Drogowemu pożyczki w sumie 22 milionów złotych, jest konsekwencją ustawy o Państwowym Funduszu Drogowym, przyjętej przez Sejm w dn. 27 stycznia r. b.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#KazimierzDobrowolski">Uznając w całej pełni wielkie znaczenie dobrej i gęstej sieci komunikacyjnej, a zwłaszcza dróg pieszych i kołowych, dla życia gospodarczego kraju, podnosiliśmy wielokrotnie konieczność przeprowadzenia na wielką skalę zakrojonych publicznych robót inwestycyjnych, któreby jednocześnie dały zatrudnienie tysiącznym rzeszom robotniczym. Nie mogliśmy jednak przyjąć bez poważnych zastrzeżeń ustawy, która stwarzała nowe ciężary publiczne, przedewszystkiem przez opodatkowanie, a co za tem pójdzie, podniesienie opłat za przejazd autobusami, które są dzisiaj już nieodzownym środkiem komunikacyjnym dla mas ludności pracującej, tam zwłaszcza, gdzie niema sieci kolejowej. Już dzisiaj opłaty te są nader wysokie, nieraz wyższe od ceny biletów kolejowych. Obecnie bilety autobusowe po wprowadzeniu ustawy jeszcze podrożeją. To też nic dziwnego, że ustawę o Państwowym Funduszu Drogowym powitaliśmy z mieszanemi uczuciami.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#KazimierzDobrowolski">By stworzyć odrazu kapitał obrotowy dla Funduszu Drogowego, domaga się Rząd udzielenia mu znacznej pożyczki. Nie możemy przy tej sposobności nie podkreślić, że Państwo nasze systematycznie wkracza na drogę wyjmowania coraz to nowych działów gospodarki publicznej z budżetu, uchwalonego i kontrolowanego przez Sejm. W ten sposób mamy właściwie dwa budżety: jeden, którego poszczególne pozycje dyskutuje i uchwala Sejm i który na rok 1931/32 zamyka się w wydatkach kwotą 2.856.000.000 i drugi w kwotach brutto, który przy uwzględnieniu dochodów i wydatków przedsiębiorstw monopoli państwowych zamyka się kwotą 5.511.000.000. W ten sposób zgórą 2,5 miliarda uchyla się z pod decyzji i kontroli ciał ustawodawczych. Ten pęd do wydatków pozabudżetowych wyraża się między innemi stworzeniem w konsekwencji ustawy osobnego budżetu Funduszu Drogowego.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#KazimierzDobrowolski">Opracowany przez Ministerstwo Robót Publicznych w porozumieniu z Ministrami Spraw Wewnętrznych i Skarbu budżet Funduszu Drogowego preliminuje w najbliższym roku stumiljonową kwotę, która ma być pokryta dotacją ze Skarbu Państwa w kwocie 30.568.000, o którą to sumę iluzorycznie pomniejszono budżet Państwa w dziale wydatków. Opłaty od pojazdów mechanicznych mają dać 23 miliony, od samochodów i wozów konnych ciężarowych — 3 miliony, od biletów autobusowych — 22 miliony, grzywny — 1/2 miliona, opłaty od reklam przydrożnych — 100.000, największą zaś pozycję w dziale dochodów stanowić mają wpływy z pożyczek — 52 miliony.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#KazimierzDobrowolski">Łączny budżet Funduszu Drogowego wynosić ma 131 1/2 miliona i cały ten wielki budżet znajdzie się w gruncie rzeczy poza kontrolą parlamentu.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#KazimierzDobrowolski">Jakąż wartość ma wobec tego rzekome zmniejszenie budżetu Państwa o 4% t. j. o 84 miliony, skoro poza budżetem, i tak zdaniem naszem nierealnym, znajdują się pozycje takie, jak Fundusz Drogowy, jak budowa portu w Gdyni (19 milionów), jak budowa kabla pocztowego (9 milionów), jak nawet 11.350.000 wpływów z opłat w szkołach średnich, które znajdują się poza wszelką ustawą i poza budżetem.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#KazimierzDobrowolski">Wyjęto z budżetu szereg pozycyj, przerzucając je na gminy, jak koszta mieszkań dla nauczycieli (14–16 miljonów), jak nowa, kosztowna i bezprzykładnie biurokratyczna i policyjna kontrola i ewidencja ruchu ludności. To wszystko w czasie, w którym budżet tegoroczny po stronie dochodów w ciągu 9 miesięcy wykazuje wpływy o 196 milionów mniejsze od preliminarza, a do końca roku budżetowego kwota ta dojdzie zapewne do 260 milionów.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#KazimierzDobrowolski">Tej polityce, polegającej na rozbijaniu budżetu państwowego na szereg budżetów, z których jeden przedkładany Sejmowi, podlega jego kontroli, a inne znajdują się poza parlamentarną kontrolą, Klub Z. P. P. S. przeciwstawia się, i aczkolwiek sprawa została przesądzona, uważamy za swój obowiązek i przy tej sposobności swoje stanowisko zaznaczyć.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#KazimierzDobrowolski">Stojąc wobec faktu wyodrębnienia gospodarki drogowej w osobnym funduszu, głosować będziemy za ustawą, by umożliwić jak najszybsze nadejście momentu, w którym bezczynne dotąd ręce robocze znajdą zapotrzebowanie na swą pracę.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Czy p. sprawozdawca żąda głosu?</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(P. Lechnicki: Nie.)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#KazimierzŚwitalski">W takim razie przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głosujemy nad poprawką rządową do art. 1. Brzmi ona jak następuje:</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#KazimierzŚwitalski">Art. 1 nadać brzmienie:</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#KazimierzŚwitalski">„Upoważnia się Ministra Skarbu do udzielenia Państwowemu Funduszowi Drogowemu pożyczki w sumie 22 milionów złotych z zapasów kasowych.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#KazimierzŚwitalski">Państwowy Fundusz Drogowy zwróci powyższą pożyczkę w trzech ratach rocznych, a to w roku budżetowym 1931/32 w kwocie 4.400.000 zł, a w latach budżetowych 1932/33 i 1933/34 po 8.800.000 zł.”. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Większość, poprawka przyjęta, a z nią artykuł 1 w nowem brzmieniu.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 2 i art. 3 niema żadnych poprawek, wobec tego zostały przyjęte w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#KazimierzŚwitalski">Jeszcze jest poprawka rządowa do tytułu ustawy. Poprawka ta brzmi w sposób następujący: W tytule projektu ustawy skreślić słowa: „z realizacji serii III premiowej pożyczki dolarowej”. Kto jest za tą poprawką rządową, zechce wstać. Większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#KazimierzŚwitalski">W ten sposób w drugiem czytaniu ustawa została przyjęta. Wobec tego, że zostały przyjęte poprawki, trzecie czytanie odkładam do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie częściowej zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzplitej z dnia 13 września 1927 r. o opodatkowaniu cukru (druk nr 56 i odbitka nr 16).</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Psarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WładysławPsarski">Wysoki Sejmie! Mając zaszczyt referować przedłożoną przez Rząd ustawę w sprawie częściowej zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o opodatkowaniu cukru z dnia 13 września 1927 r., pozwalam sobie przypomnieć, że rozporządzenie Prezydenta z r. 1927 było właściwie rozszerzeniem ustawy o obrocie cukrem, która była uchwalona przez Sejm dnia 22 lipca 1925 r. Muszę więc powrócić do ustawy z dnia 22 lipca 1925, ażeby odpowiednio uzasadnić konieczność przedłożonej obecnie noweli.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WładysławPsarski">Otóż jak wiadomo w Polsce, jako w kraju wybitnie rolniczym, istnieją nie tylko bardzo wielkie i poważne możliwości plantacji buraka cukrowego, a więc i produkcji cukru, ale jednocześnie istnieje i pewna konieczność plantowania buraka cukrowego ze względu na podniesienie lub też utrzymanie kultury rolnej ziemi. Wskutek tego, biorąc też pod uwagę, że spożycie cukru w kraju naszym nie jest jeszcze wielkie, liczyć się należy z tem, że wyprodukowana ilość cukru w Polsce z tych buraków, które są koniecznością dla rolnictwa zawsze przekraczać będzie te ilości, które kraj spożywa, czyli liczyć się należy z eksportem cukru. Wiadomo również, że ze względu na wielką konkurencję cukru trzcinowego, który coraz częściej ukazuje się na rynkach europejskich, cena buraczanego cukru eksportowego jest bez porównania niższą od kosztów jego produkcji i to nie tylko w Polsce, ale we wszystkich krajach, które cukier buraczany produkują. Wobec tego eksport cukru jest wybitną stratą dla producentów. W ustawie z 22 lipca 1925 r. chodzi więc o to, żeby stworzyć możliwie równomierne warunki dla przemysłu cukrowniczego, t. j., żeby przydzielić każdemu warsztatowi cukrowniczemu pracującemu w Polsce pewną równomierną w stosunku do innych warsztatów ilość cukru, którą może sprzedawać na rynku wewnętrznym, pozostawiając resztę produkcji do wywiezienia zagranicę. Otóż ustawa o obrocie cukrem rok rocznie wyznacza pewną ilość cukru dla spożycia wewnętrznego i dzieli ją w stosunku do ogólnej produkcji na każdą cukrownię. Żeby jednak uniknąć niespełnienia tego obowiązku przez cukrownie, to jest, ażeby cukrownie nie uchylały się od wywożenia swoich ponadkontyngentów poza granice państwa, ustanowiono dla cukru ponadkontyngentowego na wypadek, gdyby cukier ten chciał przeniknąć na rynek wewnętrzny, specjalną wyższą opłatę podatku spożywczego w wysokości 75 zł od 100 kg w tym samym czasie, gdy, jak Wysokiej Izbie wiadomo, akcyza, czyli podatek spożywczy w kraju wynosi 35 zł. I wówczas w r. 1925 przy poziomie cen na rynku eksportowym i rynku wewnętrznym różnica tego podatku spożywczego w wysokości 40 zł najzupełniej wystarczała, ażeby zahamować penetrację cukru, przeznaczonego na eksport, na rynek wewnętrzny i wytwarzanie w ten sposób złośliwej konkurencji między cukrowniami, któraby mogła być nie tylko szkodliwa i groźna dla pojedynczych zakładów fabrycznych, ale równocześnie mogłaby być bardzo groźna dla losów rolnictwa w niektórych okolicach. Wówczas rozpiętość tych cen, wynosiła między cukrem wewnętrznym i cukrem eksportowym 27 zł., a różnica podatku spożywczego 40 zł.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#WładysławPsarski">W ten sposób ustawa swój cel spełniała i ochrona była wystarczająca. Ten podatek w wysokości 75 zł od 100 kg cukru białego rozciągnięty był również na cukier wolnego miasta Gdańska, a także rozporządzeniem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z 1927 r. na cukier poza granicami celnemi Państwa. Od tego czasu stawki te nie były poddawane rewizji i zostawały w dawnej wysokości, choć różnica rozpiętości znacznie się pogłębiła i wynosi obecnie 83 1/2 złotego, a ma być chroniona przez wyższy podatek spożywczy — 40 zł. Naturalnie w tych warunkach ustawa swojego zadania nie spełnia i właściwie cukrownictwa nie chroni, jak również pozwala na przemycanie coraz większej ilości cukru z obszaru w. m. Gdańska w formie przetworów cukrowych, robiąc poważną konkurencję naszym fabrykom. Ażeby tę ustawę urealnić, ażeby stała się ona życiową, należy podnieść podatek dodatkowy spożywczy do tej wysokości, któraby ochroniła tę różnicę rozpiętości, wynoszącą 83,5 zł. W propozycji Ministerstwa Skarbu, jak widać w druku nr 56, jest wymieniona w art. 1 suma zł 110 od 100 kg. Otóż niestety ta wysokość jednak sprawy pozytywnie nie załatwiała i dlatego, po uprzedniem uzgodnieniu z Ministerstwem Skarbu, zaproponowałem podwyższenie opłaty do 125 zł. W ten sposób otrzymamy pomiędzy normalnym podatkiem spożywczym (35 zł) a podwyższonym (125 zł) różnicę w wysokości złotych 90-ciu, która znów przewyższając wspomnianą wyżej rozpiętość cen na rynku krajowym i eksportowym (złotych 83 1/2) spełnia cel ustawy.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#WładysławPsarski">Pragnąłbym Wysoką Izbę również zapewnić, że pogłoski, jakoby uchwalenie tego wyższego podatku spożywczego dla cukru pozakontyngentowego i dla cukru z w. m. Gdańska, miało w jakikolwiek sposób wpłynąć na podniesienie ceny cukru w kraju, jest rzeczą zgoła fałszywą i ta ustawa nie ma najmniejszego wpływu na zwyżkę cen na rynku konsumcyjnym. Mówię to dlatego, aby zdementować te pogłoski, jakie w szerokich kołach publiczności dały się już słyszeć.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#WładysławPsarski">Poza tem, proszę Wysokiej Izby, przemysł cukrowniczy świata całego jest w tej chwili w pertraktacjach do przygotowania pierwszej może wielkiej umowy międzynarodowej gospodarczej w sprawie uregulowania ilości produkowanego cukru na świecie i dostosowania mniej więcej produkcji do faktycznego zapotrzebowania, t. j. do spożycia światowego. Chodziłoby o to, aby zdjąć z rynku ten olbrzymi nadmiar cukru, jaki ciąży dziś na całym rynku międzynarodowym świata i tą drogą doprowadzić jednak do zwyżki cen na rynku eksportowym, co byłoby bardzo pożądane. Podpisanie przez Polskę podobnej umowy byłoby bardzo utrudnione w warunkach istnienia ustawy nie spełniającej swego zadania.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#WładysławPsarski">Oczekiwane ograniczenia eksportowe mogłyby dawać nowe pole do chęci wykorzystywania powstałej luki w ustawie. Z tych więc względów, jak również i z uwagi na konieczność niedopuszczania penetracji cukru z obszarów w. m. Gdańska do naszego kraju, mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę, o przyjęcie projektu rządowego w formie uchwalonej przez komisję.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Trąmpczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W Komisji Skarbowej oświadczyłem, że uważam osobiście całą naszą gospodarkę cukrową poprostu za skandaliczną, lecz pomimo to będziemy głosowali za ustawą i za poprawką. Pozornie to było nielogiczne, ale tylko pozornie, bo powodem tej gospodarki skandalicznej nie jest wcale ustawa — lepszą nawet proponować byłoby trudno — tylko poprostu jej wykonanie.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Panów, zupełnie potwierdzam tutaj zdanie p. referenta, że projektowana tu ustawa nie przyczyni się do podwyższenia cen cukru, bo sytuacja jest u nas taka, że na mocy ustawy z roku 1925 kontyngent jest corocznie wyznaczany. Na ten rok jest wyznaczony kontyngent 3.704.000 q i zapas 259.000 q. Tego kontyngentu Polska wogóle nie zużyje wcale, dlatego, że wskutek zbiednienia społeczeństwa, wewnętrzna konsumcja w tym roku trochę się cofnęła. A ponieważ ten nowy podatek jest tylko wyznaczony na przewyżkę nad kontyngentem!, zatem niema o tem mowy, ażeby mógł on podziałać na ceny cukru.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Bezpośrednim powodem ustawy z 1925 r. była nie tylko pewna anarchia na polu cukrownictwa, ale także nasze stosunki z Gdańskiem. Nieszczęśliwa konwencja z 1922 r., przeciwko której opierałem się rękami i nogami, zniosła wszelkie granice celne między nami a Gdańskiem, a pomimo to uniezależniła Gdańsk w wielu dziedzinach od nas, m. in. także i na polu cukrownictwa. Gdańsk posiada wielkie cukrownie, produkuje znacznie więcej cukru niż konsumuje i naturalnie tego cukru nie chce po bardzo niskich cenach rzucać na rynek międzynarodowy. Więc Gdańsk wpadł na pomysł, żeby zakładać ogromne ilości fabryk cukierków. I jak grzyby po deszczu powstały w Gdańsku przed 1925 r. fabryki cukierków, które zasypywały całą Polskę cukierkami, a materiał do tych cukierków nie potrzebował i w przybliżeniu płacić tego podatku, jak polski cukier, bo tylko po 35 zł. od kwintala. Ten stan rzeczy nie był do zniesienia, ale nie było innego sposobu jak kontyngent, udzielanie każdej fabryce w Polsce pewnego kontyngentu i temu kontyngentowi podlegały oczywiście również fabryki w Gdańsku, które wogóle do zasadniczego kontyngentu nie miały żadnej pretensji. Rezultat był ten, że 2/3 fabryk w Gdańsku odrazu zbankrutowało, gdyż wtedy rozpiętość między światową ceną cukru a wewnętrzną była mniejsza, niż 40 zł., a więc mniejsza niż różnica w opodatkowaniu: 35 zł. a 75 zł. Ten stosunek zmienił się, dziś cena światowa wynosi 21 za kwintal, a nami każą płacić bez podatku 104,50, czyli 5 razy tyle.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Panów, wówczas te fabryki cukierków musiały zwinąć swój aparat, import cukierków gdańskich do Polski ustał, ale teraz od pewnego czasu zaczęły się znowu pokazywać cukierki gdańskie. Ja to sobie obliczyłem, że dla Gdańska jest doskonałym interesem płacić od kwintala cukru 75 zł, bo tutejszy pozakontyngentowy cukier kosztuje więcej i teraz już to skonstatowano w memoriale, który dołączył Rząd do swego wniosku. Przed półtora rokiem zwróciłem uwagę Banku Cukrownictwa na to niebezpieczeństwo. Bank Cukrownictwa oświadczył przez swego dyrektora, że to nieprawda, że to się nie zgadza, a teraz sam Rząd z tem przychodzi, więc chyba ci panowie mieli jakiś interes w tem, żeby sprawy wtedy nie poruszać, no, i mieli wszelkie powody do tego. Ale mojem zdaniem, Rząd się też spóźnił, bo od trzech lat import tych cukierków gdańskich już się znów zaczął i, jak twierdzi memoriał Rządu, w ostatnim roku już doszedł do 125 q, tak, że nie tylko nasz przemysł cukrowniczy jest zagrożony, ale i przemysł fabrykacji cukierków. Ale jak to u nas zwykle, wszystko przychodzi trochę późno.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie stawiałem żadnej poprawki do ustawy, po pierwsze dlatego, że trudno było w danym momencie zaproponować coś lepszego niż ta ustawa, po drugie zaś dlatego, że tak skomplikowane rzeczy, mojem zdaniem, nie mogą być regulowane w Sejmie w drodze poprawek, to powinno być rozważone i jako produkt rozwagi dopiero przedłożone przez Rząd Sejmowi. Z drugiej strony nie można tego tak traktować, jak Rząd to traktuje.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Premier Bartel w roku 1927 ustanowił komisję, która rozpoczęła ankietę cukrową. O tej ankiecie cukrowej wyszła specjalna książka, dosyć obszerna, która zawiera bardzo dużo materiału, zresztą nie bardzo kompletnego, częstokroć przechodzi dyskretnie nad rozmaitem rzeczami, np. nad poborami pp. dyrektorów itd., ale to schowano poprostu pod obrus. I od tego czasu przez trzy lata nic nie nastąpiło. W lutym 1928 r. ankieta została skończona i od tego czasu — nic.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#WojciechTrąmpczyński">U nas właśnie, z tego miejsca, niejedna z rządowych osobistości chwaliła się wszystkiem, co Rząd na polu ekonomicznem zrobił. Ja powiadam, że ostatecznie, zmuszony okolicznościami, Rząd musiał niejedno zrobić, ale to było zwykle zapóźno. Jako przykład zacytuję przemiał żyta. W r. 1928 był nieurodzaj żyta i u nas i w Niemczech. Niemcy wydali już na jesieni zakaz przemiału żyta poniżej 70%. I myśmy w te ślady poszli i w grudniu 1928 r. został wydany taki sam zakaz przemiału żyta poniżej 70%. W latach 1929/30 był taki urodzaj żyta, żeśmy opływali w żyto. Niemcy zaraz znieśli zakaz przemiału żyta poniżej 70% i powiedzieli, że nie wolno mleć więcej jak 50%, ale u nas czekano jakieś półtora roku — zapomniano o tem. Na szczęście, w tym wypadku na szczęście, w Polsce mało kto pyta się o te ustawy i w młynach nie pytano się o to, bo w przeciwnym razie byłaby ogromna szkoda wyrządzona, gdyż byłoby skonsumowane jeszcze mniej żyta. Dopiero w 1930 r., o ile sobie przypominam, zakaz ten przemiału żyta poniżej 70% został zniesiony.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Tak samo z tłuszczem. Co do tłuszczów zagranicznych dopiero w ostatnich tygodniach wreszcie zdecydowano się na to, że nam tłuszcze zagraniczne nie są zupełnie potrzebne, ale ze względu na to długie namyślanie się w Gdyni tymczasem składy były i są pełne tłuszczów, które sprawiają, że przez wiele jeszcze miesięcy ten zakaz, a raczej podwyższenie bardzo znaczne cła na tłuszcze zagraniczne nie będzie działał.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#WojciechTrąmpczyński">To samo jest z ryżem. Co się naproszono Ministerstwo Rolnictwa o nakaz albo podwyższenia cła na ryż, albo o zniesienie cła ulgowego, jednak dopiero w ostatnich miesiącach czy tygodniach podniesiono cło od ryżu, ale nie zniesiono ulgowego cła. A jeszcze jeden skandal zacytuję, mianowicie, że przez długi czas wyznaczano żołnierzom porcję ryżu tak, jakby to koniecznie do ich zdrowia było potrzebne, a potem dziwią się, że rolnictwo nie ma zbytu na swoje towary, kiedy my ryżu i tłuszczów importujemy na kilkadziesiąt milionów bez żadnej potrzeby. Tak samo i cła ulgowe, które jeszcze przed majem 1926 r. były zaprowadzone, a które okazały się źródłem korupcji, powinny być bezwzględnie zniesione, bo dzięki temu ludzie, którzy mają wpływy, uprawiają spekulacje.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Panów, wracam teraz do cukrownictwa. Wychodzę z tego założenia, że wewnętrzna konsumcja wynosi 3,800.000 q, przytem Komisja Ankietowa obliczyła koszta produkcji na pięćdziesiąt kilka złotych, czyli, że jeżeli płacimy 104 1/2 zł za kwintal, to konsument dopłaca, nie licząc podatku, mniej więcej 50 zł za każdy kwintal do konsumowanego wewnątrz kraju cukru, to zn. 190.000.000 zł mniej więcej dopłaca konsument wewnętrzny. Ponieważ produkcja każdego kwintala kosztuje, jak powiedziałem, pięćdziesiąt kilka złotych, a dostajemy na targu angielskim po 21 zł, to do każdego kwintala cukru przy eksporcie dopłacamy przeszło 30 zł, czyli za przyjemność eksportowania nasi konsument bardzo drogo płaci. Ale ja przyznaję, że przy tej klapie, jaka spadła na rolnictwo, dziś o tem nie można mówić, ażeby zredukować bardzo znacznie uprawę buraków. Jednak jest niemożliwe, ażeby te stosunki dalej się utrzymały. Jabym życzył rolnikom bardzo, aby i w tych ciężkich czasach dostawali także z funduszów publicznych jakieś subwencje, ale o jaką fantastyczną sumę tu chodzi? Ta subwencja to jest 190.000.000 zł, które konsumenci dokładają do fabrykacji cukru w Polsce. Wyobrazić sobie, jaka to jest suma, można wtedy, gdy się powie, że cały podatek gruntowy przynosi 51 milionów. Gdybyśmy zamiast subwencji dla cukru darowali cały podatek gruntowy, toby znacznie lepiej Państwo wyszło na tem. Gdyby podarowano cały podatek gruntowy, to Państwo cztery razy lepiejby na tem wyszło. Tego rodzaju stosunków a la longue żaden kraj nie tylko nie ścierpi, ale poprostu nie wytrzyma.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Jakie są propozycje p. referenta? Mianowicie, aby zużyć jak największą ilość cukru wewnątrz kraju. Związek cukrowniczy anonsuje to ciągle — te ogłoszenia, które ciągle widzimy, to są ich ogłoszenia — ja natomiast proponuję, aby wprost fabrykować tanie karmelki i rozdawać ze stratą choćby na wschodzie, aby lud nauczył się konsumować cukier, a zresztą pójdzie to im i na zdrowie. A drugą rzeczą ważną byłoby, aby wszelki cukier, drugi numer, zamiast go rafinować i przerabiać i wskutek tego obciążać jeszcze więcej eksport, zużywać na paszę. Mówią, że to się nie kalkuluje; to jednak się kalkuluje, bo lepiej nawet premiować produkcję paszy, zawsze jeszcze taniej wypadnie, niż stosować się do dzisiejszego systemu, t. j. doprowadzać do tego, że w Anglii, jak wiadomo, świnie tuczą naszym cukrem. Pozatem za mało jest propagandy. Mnie z różnych stron, a zwłaszcza pszczelarze mówili, że nie mogą się dokupić cukru dla pszczół, po cenie zagranicznej oczywiście, a także, że robią trudności, albowiem ten cukier przyprawiają w ten sposób, że pszczoły nie chcą go jeść. A różnica między cukrem dla pszczelnictwa i innym cukrem jest minimalna. To są rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę, ażeby właśnie obniżyć koszta, które podatnik płaci, a z których Skarb nie ma ani grosza. Był wielki hałas przy monopolu zapałczanym, że monopol ten tak obciążony jest podatkiem pośrednim. Ale cały monopol zapałczany obciąża 30 milionów, a tu jest obciążenie 190 milionami.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale najważniejszym błędem nie ustawy, jak powiedziałem, tylko wykonania, jest brak wszelkiej kontroli co się dzieje z temi pieniędzmi, które publiczność składa. Otóż wychodzę z tego założenia, co prawda co rok to się trochę zmienia, że według Konwencji Brukselskiej, będziemy mieli do wywiezienia 3 miliony kwintali. Do każdego q. dopłacamy 30 zł., co byłoby raptem 90 milionów, a jak się dorachowałem, społeczeństwo dopłaca 190 milionów, opuszczę trochę do 180 milionów. Gdzie pozostaje reszta! Otóż kontrolę nad tem powinno posiadać społeczeństwo, jeżeli nie Rząd, bo poprostu z tego tytułu, ja twierdzę, administracja cukrownicza zrobiła się tak szalenie drogą. Błędem tego subwencjonowania jest to, że jest nierównomierny rozdział owych subwencyj, że te ziemie, które najwięcej ucierpiały, piaszczyste, tej subwencji absolutnie nie otrzymują, a na dobrych ziemiach nierówny jest rozdział pomiędzy pojedyńcze warsztaty, i na to powinien Rząd przy reformie tego podatku zwrócić uwagę.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Muszę przyznać, że i w naszym Klubie pod tym względem są różne zapatrywania co do ilości subwencji i co do ilości uprawy buraków. Ale np. co jest głównym błędem w naszej gospodarce, to jest brak wszelkiego handlu, który ma zapas kapitałów, brak handlu tych przedmiotów, które nie są codzienną produkcją, a więc zbóż, cukru i t. d. Brak nam mianowicie handlu na nasiona. Mnie kupcy berlińscy mówili, że w Polsce daremnie nieraz szukali jakichś specjalnych zbóż, np. wagonu białej koniczyny. Może być, że produkują, ale znaleźć ją trudno, bo niema handlu. I tak samo jest dla wielu zbóż. Tego rodzaju organizacją powinien się zająć Rząd i organizacje rolnicze, żeby zagranica wiedziała, gdzie szukać jakiegoś materiału do kupna w Polsce.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Stawiałem sobie pytanie, co rolnictwo właściwie z tej subwencji dostało? Otóż rolnictwo dostało te 90 milionów, które są potrzebne do pokrycia strat na naszym eksporcie. Ale muszę stwierdzić tutaj, że nie tylko rolnictwo niewiele co dostało, ale i akcjonariusze. Jak powiadają — to nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie — akcyjne towarzystwa są na to, i akcjonariusze są owcami, strzyżonemi przez dyrekcje i rady nadzorcze. Tu w cukrownictwie są jeszcze trzy inne stada owiec, to znaczy pierwsze — akcjonariusze, którzy dywidendy prawie nie dostają, drugiem stadem owiec — to są producenci buraków, trzeciem — konsumenci, ci najgorzej wychodzą, chociaż najmniej się orientują. Twierdzę, że podobnych pensyj, jakie dziś stały się zwyczajem w cukrownictwie, niema w żadnej innej branży i niema zagranicą. Zagranicą nota bene w tych czasach powstała reakcja przeciw tym szalonym pensjom, jakie dyrektorzy towarzystw akcyjnych pobierają. Mianowicie zaczęto wielki hałas robić o to, że dyrektor naczelny wszystkich kolei państwowych w Niemczech dostaje 120.000 marek, to znaczy 250.000 złotych. I rzeczywiście ta zdrowa reakcja osiągnęła pewne rezultaty. Mam nadzieję, że i u nas do tego dojdzie. Ale cóż zrobić, że u nas są jednostki czynne w cukrownictwie, u których te pensje dochodzą do 300–400 tysięcy, a podobno nawet pół miliona złotych.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#komentarz">(Głos: Gdzie?)</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Na zachodzie w moich okolicach. W Banku Cukrownictwa i w dyrekcjach cukrownictwa. Świeżo zrobiono kontrakt z dyrektorem, który dostaje 300.000 złotych rocznie.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Zagranicą też dużo płacą tym dyrektorom, ale jak wspomniałem reakcja się tam zaczęła. Ale jeżeli zagranicą płacą dyrektorom towarzystw akcyjnych tak wysoko, to w takim razie ten przemysł musi iść doskonale, musi być genialny dyrektor, jeżeli umie wygospodarować znacznie więcej niż akcjonariusze wiedzą, ale nie przemysł deficytowy, jak nasz przemysł cukrowniczy, które żyje tylko z jałmużny i sam jest absolutnie deficytowy. I jakby to wyglądało, żeby w towarzystwie dobroczynności dyrekcja wyznaczała sobie pensje po kilkakroć sto tysięcy złotych, nastąpiłoby wówczas straszne oburzenie i mam nadzieję, że na to tu mówię, żeby to oburzenie powstało w całem społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Ja nie mówię o samych dyrektorach, którzy mają po kilkaset tysięcy złotych, a nie cały dzień są czynni, jeden, którego znam, ma 120.000, członkowie rad nadzorczych dostają po kilkadziesiąt tysięcy.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Jak ja sobie wyobrażam redukcję tych pensyj w takiemi przedsiębiorstwie deficytowem? Dyrektor ma prawo do takich poborów, jak wysoki urzędnik państwowy, więc może brać 2.000 miesięcznie dopóki przedsiębiorstwo się nie rentuje. Twierdzę, że jest nieprzyzwoitością pobierać więcej, a członkowie rad nadzorczych, ponieważ każda praca musi być zapłacona, więc powinni brać po kilka tysięcy złotych na cały rok.</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#WojciechTrąmpczyński">Ja myślę, że pod tym względem tu jest jednomyślność, o ile mogłem zauważyć, nie tylko w kraju ale i w Sejmie, że tego rodzaju stosunków my cierpieć nie możemy, za biednym krajem jesteśmy na to.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#WojciechTrąmpczyński">Dlaczego nie zwracaliśmy się do tego czasu do Rządu? Otóż ze specjalnych powodów. Nie tylko dlatego, że mamy wogóle brak zaufania do niego, ale poprostu nabraliśmy przekonania, że tam się nie da nic zrobić, a to z następujących powodów. Komisja Ankietowa, która zakończyła swoje prace w lutym 1928 r., na stronie 149 między różnemi bardzo pięknemi teoretycznie konkluzjami umieściła też 11 konkluzję — bardzo słuszną zresztą — która powiada: „Długoletni kryzys w cukrownictwie polskiem jest w mniejszej mierze kryzysem produkcji, a w większej mierze kryzysem zbytu. Tkwi on w fakcie światowej nadprodukcji cukrowej, więc w zbyt niskim poziomie cen rynku światowego oraz niedostatecznym spożyciu na rynku krajowym. Podnoszenie ceny cukru odbija się na zmniejszeniu spożycia”. Zwracam na to zdanie uwagę: podnoszenie ceny cukru odbija się na zmniejszeniu spożycia.</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#WojciechTrąmpczyński">Ledwo ta komisja skończyła swoje prace, były wybory w lutym 1928 r. Po skończeniu wyborów podniesiono cenę cukru o 10 gr. na kilo. Rezultat był ten, że na tem panowie cukrownicy zyskali 30 kilka milionów zł., i mam zupełnie autentyczne wiadomości, że to było w związku z tem, że dali na wybory koło 2 milionów złotych. Zupełnie autentyczne wiadomości,...</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#WojciechTrąmpczyński">...i to samo powtórzyło się przy wyborach ostatnich w 1930 r. Tu wprawdzie już nie mogła być cena cukru podwyższona, bo tego byłoby za wiele, ale na wybory też dali kilka milionów. Proszę Panów, przypuśćmy, że gdyby to nie był handelek z 1928 r., ale to przecie jest nieprzyzwoitością, że z funduszów publicznych u nas się jałmużnę daje na cele, dla których ta jałmużna nie była przeznaczona i daje się w celach wyłącznie partyjnych. My stoimy na stanowisku, że jedyną instancją...</u>
<u xml:id="u-31.26" who="#komentarz">(P. Seidler: A Panowie nigdy nie brali?)</u>
<u xml:id="u-31.27" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie, z moją wiedzą nigdy. Jedyną instancją jest tu pręgierz opinii publicznej i my twierdzimy, że grosz publiczny musi być wydawany pod publiczną kontrolą. Mamy dość funduszów dyspozycyjnych, których w Polsce jest tak wiele, jak w żadnym innym kraju. Skończyłem.</u>
<u xml:id="u-31.28" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Zaremba.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów. Dziwię się, że w dzisiejszych warunkach p. referent nie potraktował bardziej rzeczowo i szczegółowo sytuacji przemysłu cukrowego. Wnosić bowiem w tej chwili bardzo długi kij dla zapędzania wyłamujących się z kartelu cukrowników i nie umotywować dlaczego ten kartel jest dziś koniecznością w obecnej formie, wydaje mi się potraktowaniem kwestii niedostatecznem. Niewątpliwie mamy do czynienia w tej chwili z ustawą, która ma odegrać rolę naganiacza do kartelu cukrowniczego. Gdyby to był kartel zwyczajny, gdyby to była normalna organizacja przemysłowców, może nie potrzebowalibyśmy się gruntownie tą sprawą zajmować, ale tutaj mamy do czynienia z kartelem, który żyje, jak tutaj wykazał przedmówca, ze środków publicznych. Całe społeczeństwo musi się składać na to, żeby kartel przy życiu utrzymać; najdrobniejszy spożywca cukru musi płacić kilkadziesiąt groszy od kilograma, ażeby panowie cukrownicy mogli w dzisiejszej formie gospodarować. Zamało był skutecznym projekt wysunięty przez Rząd. 110 zł. okazało się zbyt szczupłą sumą. Komisja podniosła podatek na 125, ale nie wiemy, czy przy tych warunkach, kiedy społeczeństwo dopłaca do istnienia przemysłu cukrowniczego, wystarczy tych 125 zł., i czy w krótkim czasie nie będzie trzeba przyjść z propozycją opodatkowania cukru pozakontyngentowego aż do poziomu wewnętrznej ceny cukru.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#ZygmuntZaremba">Dopłacając do dzisiejszej produkcji cukrowniczej koło 190 czy 180 milionów złotych, pamiętajmy o tem, że ten przemysł, żyjący z dobrodziejstwa publicznego, sam robotników swoich opłaca w sposób urągający wszelkim potrzebom ludzkim. Komisja Ankietowa, na którą się tutaj powoływano, analizując koszty produkcji obliczyła następujące normy wynagrodzenia w cukrownictwie: 47% robotników, zajętych w cukrownictwie, pobiera płace poniżej 50% kosztów utrzymania; 25% robotników pobiera płace w granicach od 50 do 75% kosztów utrzymania; zaledwie 28% pobiera powyżej 75% kosztów utrzymania. W tych warunkach, Panowie rozumieją, cała ofiarność publiczna na przemysł cukrowniczy idzie wyłącznie na rzecz posiadaczy cukrowni, którzy często są wysoko utytułowani, ale nie krępują się wyciągać ręki po jałmużnę do społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#ZygmuntZaremba">Ta potworna nienormalność w życiu przemysłu cukrowniczego bezsprzecznie ma źródło również — podkreślam „również”, nie „wyłącznie” — w sytuacji światowej. Dwukrotnie powiększyła się produkcja cukru w stosunku do czasów przedwojennych. Rynek w tym stopniu się nie rozszerzył. Powiększyła się produkcja przedewszystkiem w dziale cukru trzcinowego, którego rodzaj fabrykacji jest taki, że koszta produkcji muszą być zawsze daleko niższe od kosztów produkcji cukru buraczanego. Cukier trzcinowy wysunął się na pierwsze miejsce. Siłą rzeczy dla cukru buraczanego został przedewszystkiem rynek wewnętrzny. Ten rynek wewnętrzny — to jest jedyny pewny rynek, na którym może przemysł cukrowniczy operować. A paradoks gospodarki cukrowniczej polega na tem, że ma najtańszy cukier i najlepiej zaspokojone potrzeby w cukrownictwie, najbardziej się krzepi tym cukrem, ogłaszanym obficie w pismach naszych, ten kraj, który wcale niema przemysłu cukrowniczego. My zaś, jako kraj, który ma przemysł cukrowniczy stosunkowo bardzo rozwinięty, traktujemy cukier w dużej mierze jako zbytek, wśród ludności ubogiej.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#ZygmuntZaremba">Ale zwróćcie Panowie uwagę na rozwój produkcji cukrowniczej w Polsce. Był czas, kiedy o cukier nie można się było na rynku polskim doprosić, był to rok 1922 i jeszcze 1923. Trzeba było walczyć u cukrowników o każdą tonnę cukru, bo cena eksportowa była wtedy bardzo wysoka i wszystkimi opłacał się wywóz za granicę. Rynek wewnętrzny wtedy dla cukrownictwa nie istniał, był traktowany jako coś koniecznego, co tylko pod przymusem państwowym się zaspokaja. Ale wtedy produkcja cukrownicza stała też mniej więcej na poziomie dzisiejszej zdolności spożywczej społeczeństwa polskiego. Przez ten czas podniesiono ją z 400.000 ton na 750.000 ton w ostatnim roku.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#ZygmuntZaremba">Podczas ostatnich rozmów międzynarodowych nad sytuacją w przemyśle cukrowniczym jeden z leaderów międzynarodówki cukrowniczej, która również bardzo skutecznie ingeruje w wewnętrzne stosunki Polski, — jeden z tych leaderów p. Chadbourne, tłomacząc sytuację gospodarczą cukrownictwa, wypowiedział znamienny aforyzm: „Dziwimy się jak mogła powstać taka sytuacja. Jest jednakże rzeczą osobliwą, że aczkolwiek byliśmy wszyscy głupi, nie byliśmy głupsi niż producenci miedzi, pszenicy i t. d.” To przyznanie się kapitalistycznej gospodarki do głupoty jest bardzo znamienne w dzisiejszej epoce. Ale mimo tej trafnej oceny, przemysł trzcinowy cukrowniczy ma jedną pociechę, że jeśli produkował tak dużo, to produkował tanio, to produkował na tym poziomie, na jakim mniej więcej produkcja jest opłacalna. Ale co mają powiedzieć na swoje usprawiedliwienie nasi cukrownicy, jak oni mogą swoją — mówiąc słowami p. Chadbourne'a — głupotę wytłumaczyć społeczeństwu polskiemu? Bo bezsprzecznie głupstwem jest produkcja bez spożywcy, a już od roku 1925 produkcja nasza zerwała ze spożyciem wewnętrznem, oderwała się od niego i zaczęła być produkcją dla niewiadomego zupełnie konsumenta.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#ZygmuntZaremba">W naszych warunkach od 1925 roku mamy jeszcze czynnik, z którym odpowiedzialnością za to głupstwo może się przemysł cukrowniczy podzielić. Tym czynnikiem jest rząd, Państwo. Współodpowiedzialność obu czynników musi być przez nas uchwycona. Rozwijanie produkcji bez szukania dróg dla jej zbycia odbywało się pod bliską, stałą pieczą rządu, który posiadał posiada uprawnienia ingerencyjne w najbardziej, że tak powiem, czułym punkcie gospodarczym, mianowicie w punkcie dotyczącym regulowania cen. Tymczasem, choć ustawa z 1925 roku dała rządowi te uprawnienia, choć Sejm i całe społeczeństwo traktowały ją jako środek tymczasowy dla uporządkowania przemysłu cukrowniczego, co wyraźnie zostało określone w cyfrach określających kontyngenty dodatkowe dla poszczególnych cukrowni, cały ten okres został zmarnowany dla sprawy reorganizacji cukrownictwa. Ujawniona przez Komisję Ankietową sytuacja w przemyśle cukrowniczym również została potraktowana jako niepotrzebna rewelacja, zamącająca polityczne stosunki z tak szczodrym sojusznikiem politycznym, jakim są cukrownicy dla rządu.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#ZygmuntZaremba">A jednak uprzytomnijmy sobie główne punkty, jakie nam przyniosła analiza stosunków w przemyśle cukrowniczym, dokonana przez Komisję Ankietową.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#ZygmuntZaremba">Koszta produkcji wahają się w tym przemyśle od 53 do 83 zł. za 1 kwintal — rozpiętość tak kolosalna, jaka jest możliwa tylko pomiędzy warsztatem rzemieślniczym a warsztatem wysoko uprzemysłowionym. Przeciętnie w grupach, jeżeli weźmiemy grupę produkującą mało, do 30.000 kwintali, koszt ten waha się koło 80 zł.; w grupie najwyższej, produkującej ponad 200.000 kwintali rocznie, koszt ten wynosi koło 54 zł. Jasne jest, że tylko tam, gdzie byłby niedobór jakiegoś artykułu, gdzie byłoby brak tego artykułu dla całego społeczeństwa, tylko tam można byłoby utrzymać wszystkie typy warsztatów. Tam zaś gdzie jest nadmiar produkcji, warsztaty produkujące tak drogo, a więc przyczyniające się siłą rzeczy do podniesienia przeciętnych kosztów produkcji, nie mogą być tolerowane. Ale tę rzecz potraktowano jako konieczność ze względów, o których będę mówił jeszcze potem.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#ZygmuntZaremba">Co do udziału kosztów administracyjnych to p. Trąmpczyński rzekomo nie mógł znaleźć określenia tych momentów. Ale i one są zawarte w Komisji Ankietowej. Jest tam wykazane, że koszty administracyjne równają się kosztom robocizny, z małemi odchyleniami, a więc setki robotników, utrzymanie ich, nakarmienie w formie płacy, tyle samo waży w tym przemyśle, co dziesiątek urzędników i wyższej administracji. Wreszcie widzimy jedną cechę nadzwyczaj charakterystyczną, mianowicie, stale w tym przemyśle mnoży się ilość wysokich pensyj, o których mówił tu p. Trąmpczyński. W 17 cukrowniach, które dały na ten temat odpowiedź konkretną, dającą możność porównania z okresem przedwojennym, widzimy, że dyrektorów, członków rady nadzorczych, komisyj rewizyjnych i tym podobnych funkcjonariuszy, pobierających od 1.000 do 2.000, było 11 w 1913 roku, a w 1926 już 27; pobierających od 2.000 do 5.000 miesięcznie było w 1913 roku 8, a w 1926–18; pobierających powyżej 5.000 miesięcznie było w 1913 r. 2, w 1926–6. To dotyczy tylko 17 cukrowni, a więc ułamka, jest to jednak dość charakterystyczne, dość wyraźne dla uwypuklenia tendencyj rozwojowych tego przemysłu zbytkownie rozbudowanego na koszt społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#ZygmuntZaremba">Jednocześnie operacje wewnętrzne tego przemysłu zostały ujawnione w tak charakterystycznych i jaskrawych ilustracjach, że w żadnym innym przemyśle nic podobnego by się zdarzyć nie mogło. Proszę zobaczyć w sprawozdaniu Komisji Ankietowej na stronie 81 sprawozdanie bilansowe jednej z cukrowni na dzień 31 marca 1926 r. Zysk wynosił 216.000, a podział tego zysku dał 247.000, czyli że brakowało pokrycie na skromną sumę 31.000, ale mimo tego braku nie zawahano się dać 10% zarządowi, t. j. 22.000 zł., 10% dodatkowego wynagrodzenia dyrektorowi, t. zn. 22.000 zł., 3% dodatkowego wynagrodzenia dyrektorowi technicznemu, — 6.000 zł. i wszystkim pracownikom cukrowni razem 12.000 zł. W ten sposób nawet z deficytu wypłaca się dodatkowe pensje funkcjonariuszom przemysłu.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, ujawnienie tego rodzaju stosunków — bo wydaje mi się, że tu jest dość ujawnionego materiału — jest wystarczające, żeby stwierdzić, iż utrzymać takiego stanu rzeczy w tym przemyśle dłużej się nie da, że wyjście na nową, inną drogę jest rzeczą konieczną, że tutaj mamy przed sobą wrzód, który toczy organizm społeczny i wrzód ten trzeba jak najszybciej wyciąć, to znaczy ujednostajnić koszty produkcji, obniżyć koszty i Rząd mógłby to doskonale zrobić, mając w swojem ręku narzędzie tak ostre, jak możność regulowania cen. Ale Rząd użył tej możności w zupełnie innym kierunku, w kierunku korupcji politycznej, o której mówił p. poseł Trąmpczyński, bo widzimy, że zamiast przy pomocy tego środka doprowadzić do reorganizacji przemysłu cukrowniczego, doprowadza do tego, że ze 110 zł. w r. 1925 została cena podniesiona do 146 w roku bieżącym. Proszę odjąć akcyzę, a będziemy mieli podniesienie ceny z 75 do 104,5 zł. czyli o 40% w ciągu pięciu lat.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#ZygmuntZaremba">Czem była uzasadniona ta 40 procentowa zwyżka cen? Jakikolwiek argument Panowie wysunęliby, zawsze natkniecie się na to, że trzeba było tak, lub inaczej, temi lub innemi środkami przychylnie usposobić cukrowników dla Rządu. Innego wytłumaczenia ja nie mam.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, to jest moment wstydliwy i cukrownicy rozumieją doskonale, że chwalić się takiemi stosunkami niema po co i należałoby raczej ukryć je pod korcem, a szczególnie wobec zagranicy. Bo oto czytam ku swojemu wielkiemu zdziwieniu w oficjalnym organie cukrownictwa w „Gazecie Cukrowniczej” wyciąg z artykułu p. Zaglenicznego, ambasadora naszego przemysłu cukrowniczego na zagranicę, artykułu, w którym powiedziano, że koszt produkcji zmniejszył się w Polsce, a cena na rynku wewnętrznym spadła. Kiedy i jak? Tego nikt nie wie. Ale zagranica jest tak informowana przez przemysł cukrowniczy: „Jednocześnie taka stabilizacja umożliwia cukrowniom, które posiadają po temu korzystne warunki, eksport cukru na rynek międzynarodowy”. A więc to kłamstwo było potrzebne dla umotywowania wywozu za granicę.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#ZygmuntZaremba">Niech się stanie jasnym i w kraju i za granicą ten fakt, że eksport cukru nie wynika z organizacyjnej budowy przemysłu cukrowniczego, ale z podatku publicznego, płaconego cukrownikom w Polsce. Mamy coprawda za to zaszczyt kolegowania z pp. Radziwiłłem, Hołyńskim i innymi w tym Sejmie, ale wydaje mi się, że to jest zbyt wielka zapłata za ten honor i że społeczeństwo z przyjemnością tego honoru by się wyrzekło.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#ZygmuntZaremba">Coprawda cukrownicy powiadają, że oni nie dla siebie proszą o ten podatek, że to nie jest dla nich, że to jest dla rolnictwa. Proszę Panów, zupełnie dobrze rozumiem znaczenie cukrownictwa dla rolnictwa, znam te wszystkie zestawienia, które mówią o tem, jak po buraku lepiej się rodzi zboże, jak się podnosi wydajność ziemi, choć wiem coprawda i to, że kiedy się lepiej uprawi ziemię, to i wydajność jest większa. Zajrzyjmy jednak dla zdobycia sobie właściwej miary, do naszych oficjalnych statystyk, mówiących o uprawie buraków. Dowiemy się, że pod nią jest zajęty tylko 1% powierzchni uprawnej w Polsce. Wprawdzie w Poznańskiem jest wyższy odsetek, bo 3,2%, w województwie warszawskiem 1,7%, pomorskiem — 3%, lecz wszystkie inne województwa, które najwięcej potrzebują pomocy dla rolnictwa, bo są położone na gorszych ziemiach, mają niżej 1%. Nie przeceniamy więc tego argumentu, nie traktujemy uprawy buraków jako panaceum dla rolnictwa. Zważmy na dwóch szalach te 180 czy 190 milionów i z drugiej strony przyczynienie się do podniesienia produktywności na 1% uprawnej ziemi w Polsce. Jeśli zaś chodzi o ziemię chłopską, o grunta uprawne chłopskie, to proszę Panów, wynosi to nawet mniej niż 1%, bo 74.000 ha w całej Polsce, co stanowi zaledwie 0,7%. Więc tej zasłony, którą cukrownicy sobie robią z rolnictwa, generalizując całe rolnictwo i traktując je jako doskonałą tarczę przed zrozumiałą obroną społeczeństwa przed haraczem, nie przeceniajmy, sprowadźmy to do właściwej miary. Innych perspektyw, jakichś dróg wyjścia, jakiegoś sposobu rozwiązania tej sprawy, choć dyskusja w prasie często w tej sprawie wybucha, nigdyśmy od cukrowników nie otrzymali. Perspektyw zmiany przemysł cukrowniczy w zakresie swojej gospodarki dotychczasowej, w zakresie norm gospodarczych, nie daje.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#ZygmuntZaremba">Mówi się o porozumieniu międzynarodowem, które się obecnie osiąga, i właśnie rokowania zaczęto tym aforyzmem o głupocie przemysłu cukrowniczego. Proszę Panów, jeśli się nawet porozumienie uda, daje ono takie kwantum dla przemysłu cukrowniczego polskiego, które nie wystarczy bo 302.000 kwintali to nie jest norma, któraby wyrównywała całkowicie nadprodukcję, a jeżeli weźmiemy pod uwagę wejście na rynek w najbliższym czasie przemysłu cukrowniczego rosyjskiego, który pod względem traktowania rynków zagranicznych zupełnie inaczej kalkuluje swój wywóz niż prywatny przemysł kapitalistyczny Europy, to wtedy okaże się jasno, że ta perspektywa międzynarodowego porozumienia się w sprawach cukrowniczych jest zupełnie zawodna, mglista i że na nią liczyć nie można jako na sposób rozwiązania kwestii cukrowniczej.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#ZygmuntZaremba">Wprawdzie mówi się ostatnio dużo, nie tylko tutaj p. poseł Trąmpczyński, ale i w organach przemysłu cukrowniczego, o zużytkowaniu cukru na paszę dla bydła. Proszę Panów, ten stary paradoks, że polskim cukrem pasie się angielskie bydło, ma być rozszerzony na bydło polskie. Czy to jest jakakolwiek pociecha dla ludności polskiej? Cukrownicy powiadają, że mogą dać tę paszę za 30 złotych. Proszę sobie ten stan dobrze uplastycznić. Będzie musiał chłop czy robotnik zapłacić za cukier dla swego dziecka czy dla siebie czterokrotnie, prawie pięciokrotnie więcej, ażeby mógł ten cukier spożywać opas — polski czy angielski, to wszystko jedno. Stary paradoks pozostaje w mocy, tylko nabiera jeszcze bardziej aktualnego i bliskiego znaczenia i większej wymowy. To nie jest rozwiązanie. Jeżeli dojdziemy do produkcji, która daje 30 złotych w kosztach własnych, jeżeli to będą istotne koszta produkcji, to wówczas proszę bardzo, nie mam nic przeciw temu i nikt nie może mieć nic przeciw temu, ale na to, żeby bydło polskie jadło cukier wytwarzany w Polsce, a ludność dopłacała czterokrotnie, na to ta ludność nie może się zgodzić. To jest zbyt zbytkowna pasza, z taką paszą daleko nie zajedziemy. Pozostaje cukrownictwu tylko wieczne życie z wyzysku robotników, którym się płaci, jak wskazywałem na wstępie, minimalnie i sięganie do dobroczynności publicznej, co zostało również dość wyraźnie tutaj podkreślone. Taki stan rzeczy utrzymać się nie da.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#ZygmuntZaremba">Zgadzam się pod tym względem z p. posłem Trąmpczyńskim i bardzo się cieszę, że ten pogląd był tu również przez niego reprezentowany, bo świadczy to jak rozwija się i rozszerza zdrowe zrozumienie sytuacji i że wytwarza się wreszcie uczciwy stosunek do zagadnienia przemysłu.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#komentarz">(P. Rzóska: Przedtem p. Trąmpczyński go nie miał, to ciekawe)</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Pana, Pan nie słyszał, co mówiłem poprzednio, a gdyby Pan słyszał, to nie robiłby Pan tak dowcipnych uwag.</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#komentarz">(Głos: Ale trafnych.)</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#ZygmuntZaremba">Utrzymywanie tego 180 czy 190 milionowego haraczu na rzecz cukrowników jest rzeczą istotnie nie do wytrzymania i kiedy zastanawiamy się nad tem, jak wyjść z tego położenia, musimy wskazać na drogę, która jest truizmem, ale która jest jedyną drogą. Przemysł musi się zwrócić twarzą do spożywców, ale nie reklamą dla spożywców, musi się zwrócić do nich calem swojem nastawieniem gospodarczem, a przedewszystkiem obniżeniem swoich cen, to znaczy przedewszystkiem zreorganizować się, to znaczy skończyć z radami nadzorczemi, komisjami rewizyjnemi, to znaczy skończyć z szaloną rozpiętością kosztów produkcji między warsztatami małemi a warsztatami wielkiemi, to znaczy przeprowadzić reorganizację terytorialną i wewnętrzną, bez której przeprowadzenia przemysł ten musi być pasożytniczym, tak jak jest w tej chwili. Anglia choć ma około 3 milionów bezrobotnych, nie waha się wysuwać programu reorganizacji swoich przestarzałych dziedzin przemysłu, nie waha się zamykać przestarzałych warsztatów pracy, szukać najmniejszych kosztów produkcji dla jak największego rozszerzenia swojego rynku. A u nas obcięcie produkcji o 27%, to znaczy tylko o połowę nadwyżki, ponad obecną możność spożycia w Polsce, dałoby możność kalkulowania kosztów produkcji cukru na 60 zł. za kwintal, czyli razem z dzisiejszą wysokością akcyzy 95 groszy za kg zamiast 146.</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#ZygmuntZaremba">To obniżenie dałoby odrazu pozytywne skutki, odrazu rozszerzyłoby ramy spożycia, bo nie jest prawdą, że my mamy nadprodukcję cukru, my mamy tylko nędzę mas. Gdybyśmy konsumowali cukru chociażby tyle, co nasz sąsiad — Czechosłowacja lub Niemcy, toby dzisiejszej produkcji było za mało, ale Polska ma cukier za drogi w stosunku do zdolności konsumcyjnych, my mamy ludność za ubogą, ludność, która po tych cenach cukru spożywać nie może. Pierwszą więc rzeczą jest obniżenie ceny przez reorganizację przemysłu.</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#ZygmuntZaremba">Wielokrotnie podnosi się przy omawianiu tej sprawy argument, że przecie to wywoła zwolnienie dużej ilości robotników. Z jednej strony jednak nie na dalszą metę, gdyż obniżenie kosztów produkcji rozszerzyłoby automatycznie tę produkcję, a z drugiej strony gdyby połowa tego haraczu, który corocznie płaci społeczeństwo na rzecz przemysłu cukrowniczego była wydzielona w fundusz emerytalny, mogłaby doskonale zaspokoić odszkodowanie wszystkich robotników do końca ich życia i wszystkich drobnych rolników czy większych nawet, zmuszonych do przejścia na inną uprawę, — połowa tylko tego funduszu rocznego wystarczałaby, a już w każdym następnym roku bylibyśmy bez tego haraczu, bez opłacania tego podatku na rzecz cukrowników.</u>
<u xml:id="u-33.25" who="#ZygmuntZaremba">Rozumiemy dobrze, że zagadnienie to dziś nie jest zagadnieniem czysto gospodarczem. Rozumiemy doskonale, że w warunkach dyktatury nie można swobodnie decydować o żadnej reformie społecznej, czy gospodarczej. Rozumiemy, że tutaj działa przemoc na rzecz klasy posiadaczy, że przemoc ta skrępuje wszelką wolę, inicjatywę, przebudowę, reformę, zmianę, chociażby ona była tak niezbędna dla życia społecznego, jak jest niezbędna zmiana w życiu przemysłu cukrowniczego, chociażby dotyczyła tak wyraźnego wrzodu, jakim jest ten przemysł w Polsce. Rozumiemy, że póki panuje dyktatura, niema wyjścia z tego błędnego koła, w jakim jest przemysł cukrowniczy zamknięty.</u>
<u xml:id="u-33.26" who="#ZygmuntZaremba">To wyzyskiwanie społeczeństwa będzie trwało dalej, być może nawet Rząd przyniesie nową zwyżkę cen. Ja nie wiem, na jak długą metę są ważne zapewnienia p. referenta Psarskiego, że nie będzie zwyżki, bo ja już słyszałem na Komisji, jak inny przedstawiciel przemysłowców, p. Hołyński, zapewniał, że przemysł płac obcinać nie będzie, a jednak na drugi dzień ciężki przemysł wypowiedział umowę i wszystkie inne przemysły zaczęły redukcję płac. Ja nie wiem, jak daleko sięga słowo polskich przemysłowców, ją wiem tylko, że dobrze jest, iż dziś ta rzecz została podniesiona z tej trybuny, dobrze, że o tej rzeczy będzie jutro wiedziało całe społeczeństwo, bo tylko ta świadomość może stanąć w poprzek systemowi, panującemu dziś, bo tylko ta świadomość społeczeństwa może doprowadzić do zrealizowania jedynego programu w dziedzinie takiego przemysłu, jakim jest cukier, programu planowej i społecznej organizacji tego przemysłu z udziałem wszystkich czynników, w tej organizacji zainteresowanych.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Głos ma sprawozdawca p. Psarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WładysławPsarski">Wysoka Izbo! Referując tę skromną, naprawdę skromniutką nowelę, która ma częściowo zmienić dawniej uchwalone rozporządzenie o obrocie cukrem, nie przypuszczałem, że dyskusja nad nią da sposobność do takich nadzwyczajnych dwóch występów, jakich doprawdy z wielkiem zainteresowaniem, ale z większem jeszcze zdziwieniem wysłuchałem. Rzecz ciekawa, że w kwestii cukru, która mimo wszystko, mimo zaprzeczeń p. posła Zaremby, jest tak bardzo ściśle związana z rolnictwem przedewszystkiem, akurat zabierają głos nie fachowcy i nie ci, którzy mieliby może coś do powiedzenia, lecz z jednej strony prawnik, a z drugiej bojownik o wolność ludu pracującego. I do czego doszła ta dyskusja, o czem słyszeliśmy? Słyszeliśmy o dyktaturze Rządu, o głupocie przemysłu, o bydle polskiem i bydle angielskiem, słyszeliśmy o okowach i więzach, które dziś naturalnie do poprawy tego odcinka życia gospodarczego nie doprowadzą, bo Rząd przyhołubił przemysł cukrowniczy.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Głos: Lepiej, żeby ci mówili, niż plantatorzy.)</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#WładysławPsarski">Otóż, Wysoka Izbo, jeżeli ta kwestia poruszona została w ten sposób, to na to tylko, żeby wyzyskać dyskusję o tym popularnym artykule i artykule pierwszej potrzeby, jakim jest cukier, ażeby zrobić tę wielką, bezwstydną według mnie, demagogię wobec tych,...</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Co Pan mówi? Przerywania. Głos na prawicy: To bezczelność.)</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#WładysławPsarski">...którzy się oszukiwać pozwolili, ale którzy się oszukiwać nadal nie pozwolą, Dowodem tego, że te demagogiczne hasła przestały już trafiać do przekonania ludności, jest ta większość w tej Izbie. Jeżeli powiada się, że nie przeprowadza się reform dla życia gospodarczego racjonalnych dlatego, że jest dyktatura, to ja śmiem mieć to głębokie przekonanie, że właśnie dlatego, że jest ta dyktatura, ale Sejmu, można nareszcie konieczne reformy życia gospodarczego przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#WładysławPsarski">Do tej pory panowała demagogia. Teraz ma panować racja stanu i ma panować racja celowych ustaw, przemyślanych zasad gospodarczych i ekonomicznych. Gdyby cukrownictwu chodziło o zyskanie taniej popularności, cóż łatwiejszego, jak ograniczyć produkcję cukru do spożycia wewnętrznego i wtedy my cukrownicy wychodzilibyśmy na popularnych dobrodziejów. Moglibyśmy wówczas cukier sprzedawać po cenie, której żąda p. Zaremba. Dlaczego tak się nie dzieje? Dlatego, że byłby to absurd gospodarczy, jeżeli chodzi o rolnictwo. P. Zaremba sobie rolnictwo lekceważy, p. Trąmpczyński jako prawnik też, ale przynajmniej jedno oświadczył, że nie wszyscy z jego klubu to jego rozumowanie podzielają.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie będziemy głosowali przeciw poprawkom)</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#WładysławPsarski">Proszę Wysokiej Izby, tu się mówi: nie będziemy głosować przeciw poprawkom, — więc dlaczego wyciągać całą tę historię? Dlatego, żeby jak powiedział p. Zaremba, jutro lud wiedział, co się w tym przemyśle cukrowniczym dzieje. Otóż stwierdzam, że Rząd właśnie wtedy, kiedy nie miał tej większości, przeprowadzał komisje ankietowe, była nawet komisja rządowa, w której zasiadał p. Zaremba, a wówczas jednak w Izbie nie robiono tego wielkiego larum, jakie robi się dziś. Czy stosunki się zmieniły w tym roku w porównaniu z rokiem ubiegłym? Nic się nie zmieniło, to samo, co było, jest zupełnie to samo. Nie chodzi tu o to, że jest bieda, Panie Pośle, bo bieda była tak samo, jak teraz, ale jeżeli jest rzecz niesłuszna, to czy w biedzie czy w bogactwie musi być potępiona. Ale wtedyście nie potępiali, boście nie mieli tytułu do potępiania, a dzisiaj, od listopada, znalazł się nareszcie tytuł, bo powiadacie, przemysł cukrowniczy zrobił to, że B. B. wygrał wybory No, jeżeli na tej podstawie mamy rozpatrywać zagadnienia życia gospodarczego Polski, to doprawdy trudno polemizować.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Pan nie zaprzecza.)</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#WładysławPsarski">Ja zaprzeczam.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: To niczego nie dowodzi.)</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#WładysławPsarski">P. poseł Trąmpczyński twierdzi, że niczego nie dowodzi moje zaprzeczenie. Muszę odpowiedzieć tem samem, że temmniej jest wiarogodne dla mnie to, co p. poseł Trąmpczyński mówi, tembardziej, że na Komisji Skarbowej musiałem zarzucić p. posłowi Trąmpczyńskiemu, że posługiwał się nieprawdziwemi cyframi; mówiłem to z wielką przykrością ze względu na wiek p. Trąmpczyńskiego, który chcę i muszę uszanować.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#WładysławPsarski">Mówi się też o niechlujnej, używam w tym wypadku tego wyrażenia, głupiej i bezsensownej gospodarce przemysłu cukrowniczego. Otóż proszę Panów, na czem polega ta głupota? Powiadają Panowie: na wielkiej, przerośniętej, rozrośniętej zbytnio produkcji.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#komentarz">(Głos: Administracji.)</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#WładysławPsarski">Będzie i o administracji, Panowie Socjaliści, poczekajcie trochę, najpierw pozwólcie mi mówić o rzeczach rzeczowych, a później będę mówił o tych głupstwach. Jeżelibyśmy dostosowali naszą produkcję do istotnych potrzeb naszego rynku wewnętrznego, Panowie rozumieją, że zeszlibyśmy zupełnie z rynku zagranicznego, którego stracić przecież z wielu tak bardzo ważnych względów nam nie wolno. To, co się dzieje w tej chwili na rynku zagranicznym, to również faza przejściowa, to katastrofa, którą przeżywa cały świat cukrowniczy, również i przemysł trzcinowy, który swoją konkurencją wywołał tę historię. I w jakim kierunku idą wszystkie poczynania złączonego już przemysłu świata? Idą w tym kierunku, jak już poprzednio wspominałem, żeby zdjąć z rynku światowego olbrzymie ilości cukru, ciążącego w sposób straszny na cenie. Chodzi nie o drobne rzeczy, proszę Wysokiej Izby, bo chodzi, jak w tym roku, o zdjęcie z rynku około 5 milionów ton, naturalnie, jeżeli mówi się o całym rynku światowym. Każdy przemysł cukrowniczy zostaje również ograniczony do pewnej tylko ilości cukru, którą mu wolno w danych latach — przewidziano to na 5 lat — wywozić. Chodzi o to, aby tą drogą doprowadzić do zmniejszenia tej bardzo wysokiej rozpiętości, jaka jest dzisiaj między ceną cukru u nas a ceną cukru eksportowego i aby tą drogą zyskać możliwość zmniejszenia ceny cukru wewnętrznego.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#WładysławPsarski">Proszę Panów, gdyby Przemysł Cukrowniczy nie miał kartelu u nas, to wierzcie mi Panowie, że szereg cukrowni byłby już zmuszony zwrócić się do Rządu i to nie w tym roku, ale już w zeszłym, o podwyższenie ceny cukru na rynku wewnętrznym i właśnie dlatego, jak to poseł Zaremba wspomniał, że istnieje ta duża rozpiętość kosztów produkcji. Dzięki temu, że mamy kartel, wyrównuje on wewnętrznie te rzeczy i dlatego cena cukru konsumcyjnego pozostaje nienaruszona, chociaż jest dalszy spadek ceny cukru eksportowego. W zeszłym roku przeciętna cena cukru eksportowego, osiągnięta przez kartel polski, wynosiła około 37 zł., w tym roku Wysoka Izba słyszała z wszystkich trzech stron, że wynosi 21 zł. Otóż dla zrównoważenia tej wielkiej różnicy przemysł poszedł drogą wyrównania między cukrowniami drożej i taniej produkującemi. Dziś słyszę ze zdziwieniem od p. Zaremby o nadzwyczaj łatwym sposobie rozwiązania tego zagadnienia. Powiada on: niech padną warsztaty słabe, a pozostaną warsztaty silne. Mój Boże, jeżeliby silny przemysł o to pytano, kto wie, czyby temu nie przyklasnął, ale do tej pory jakeśmy słyszeli, to właśnie lewica najwięcej protestowała przeciw zamykaniu kominów w Polsce, których i tak mało dymi. Jeżeli zamkniemy kilkadziesiąt kominów i pozbawimy szereg ludzi pracy, to znowu będzie się mówiło, że ta idjotyczna, nierozsądna gospodarka przemysłowców cukrowniczych, która tylko nabija pieniędzmi kieszenie dyrektorów, doprowadza do tego, że się wyrzuca na bruk tylu i tylu robotników. Gdzie związek między jednem a drugiem? Albo chcemy utrzymać te warsztaty w nadziei, że się stosunki na rynku międzynarodowym polepszą i wówczas będziemy mogli w warunkach normalnych pracować, albo odrazu ten wrzód przetnijmy. Ale jaki to rezultat da dla Państwa? Nie śmiem wierzyć czy w tej chwili on będzie rzeczywiście dodatni.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#WładysławPsarski">Była też mowa o tych niesłychanych procentach Banku Cukrownictwa. To nie należy do tematu, ale było poruszone, więc uważam za swój obowiązek tę rzecz zdementować. Otóż stwierdzam, że jedynie dzięki temu, że przemysł posiada ten Bank Cukrownictwa w czasie przesilenia, jakie cukrownictwo również przeżywa wraz z całem rolnictwem, w dużej mierze cukrownictwo jeszcze istnieje. Nie mając tej wielkiej instytucji finansowej jestem przekonany, że rzeczywiście tych kominów nie dymiących byłoby w Polsce bardzo dużo.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Za drogo gospodaruje.)</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#WładysławPsarski">Za drogo gospodaruje, mówi p. Trąmpczyński. Jest w tej Izbie ludzi z świata gospodarczego dużo, więc proszę osądzić. Bank Cukrownictwa dostaje od przemysłu cukrowniczego za sprzedaż cukru, razem z delcredere, razem z całkowitą odpowiedzialnością, jaką Bank musi ponosić z tytułu niewypłacalności tych, którzy otrzymują cukier tak wewnętrzny jak i eksportowy, tak zwaną prowizję 1% od ceny netto i obowiązany jest za to jeszcze we wszystkich częściach kraju tworzyć na własny koszt składnice.</u>
<u xml:id="u-35.20" who="#komentarz">(Głos: Hotele.)</u>
<u xml:id="u-35.21" who="#WładysławPsarski">Jeżeli to taka straszna rzecz, że Bank Cukrownictwa kupił ten hotel, który mógł się dostać do rąk grupy obcej, a tu poseł grupy narodowej twierdzi, że źle, że go uratował, to nie wiem, czego Panowie chcą, to wszystko, co wczoraj było dobre, dziś jest złe, a co dziś dobre wczoraj było złe.</u>
<u xml:id="u-35.22" who="#WładysławPsarski">Wracając do tematu, stwierdzam, że Bank Cukrownictwa pracuje za 1% prowizji. Proszę, niech ktoś ze sfer gospodarczych powie, czy to drogo.</u>
<u xml:id="u-35.23" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Przy monopolu to jest drogo.)</u>
<u xml:id="u-35.24" who="#WładysławPsarski">Proszę Wysokiej Izby, była tu mowa o bardzo wysokiej cenie cukru w Polsce, pozwoliłem sobie wziąć ostatnią statystykę, zrobioną nie przez przemysł, bo może byłoby znowu posądzanie, że jest fałszywa, lecz statystykę Lichta, którą mogę p. posłowi Trąmpczyńskiemu służyć, świeżo wydaną. Otóż według tej statystyki w polskiej konsumcji cukier kosztuje 77 fenigów niemieckich — tu jest wprowadzona jedna waluta — w Czechosłowacji 77, to samo, w Niemczech 60 — w Niemczech jest dużo niższa cena ze względu na to, że Niemcy mają olbrzymią ludność, ogromną konsumpcję i eksport cukru bardzo niewielki, w Austrii 61, na Węgrzech, 81 — wyższa cena, we Francji to jest coś dla p. posła Zaremby — 61, chociaż Francja nie eksportuje ani jednego centnara, przeciwnie, nawet importuje, czyli właściwie jest to koszt wewnętrzny Francji, strat na eksporcie żadnych Francja nie ponosi; Holandia 64, Włochy 1 mk. 45, czyli dwa razy drożej prawie, jak u nas, Hiszpania 79, Portugalia 82, W. M. Gdańsk 90, Jugosławja 91, Rumunia 79, Grecja 76 i t. d. Panowie widzą tu w świetle porównawczem...</u>
<u xml:id="u-35.25" who="#komentarz">(Głos: A w Anglii?)</u>
<u xml:id="u-35.26" who="#WładysławPsarski">W Anglii 39. Proszę Panów, widzimy, że w porównaniu do wszystkich państw europejskich w większości cena nie jest wyższa, ale nawet niższa, chociaż właśnie przemysł tutejszy musi dużo większy haracz płacić ze względu na typowo rolniczy charakter naszego kraju. Trzeba wiedzieć jedno, że przecież Polska do tej pory wyzyskiwała swoją możliwość obsiewu burakami uprawnych pól wszystkiego w wysokości 0,9%; średnio uprawnych pól jest obsianych burakami w Belgii 7%, w Niemczech i w Czechosłowacji 3–4%. Widać z tego, jak wielkie możliwości ma Polska jeszcze w uprawie buraków i jak konieczne będzie dla podtrzymania na należytym stopniu kultury rolnej kultywowanie buraka w okolicach, gdzie go jeszcze niema. W tej chwili może być ta rzecz kwestią przesilenia, w tej chwili, w okolicach, w których już plantowaliśmy, poważnie redukuje się nasze plantacje, to jest dostosowanie się do chwilowych koniunktur, ale zupełnie z rynku eksportowego zejść nie możemy. Gdybyśmy byli stosowali tę politykę, o której dziś mówiono, powiedzmy przed trzema laty, to na tej obecnej wielkiej międzynarodowej konferencji cukrowniczej, gdzie się przydziela państwom pewne ilości cukru, Polska wyszłaby zupełnie może z zerem w eksporcie, chyba to nie byłoby stosowne, chociaż jest pewnym ciężarem z rozmaitych względów gospodarczych dla kraju.</u>
<u xml:id="u-35.27" who="#WładysławPsarski">Wspomniał tu p. Zaremba o tem znamiennem oświadczeniu Amerykanina Chadbourne'a, który prowadzi całą akcję międzynarodowego porozumienia, że „byliśmy tak głupi, iż tak ogromną ilość cukru produkowaliśmy, aż doszliśmy do tego, że nie znajdujemy najmniejszego w tem zysku”. Z tego p. Zaremba wywodzi zaraz wogóle katastrofę idei kapitalistycznej gospodarki i naturalnie triumf idei, którą reprezentuje p. Zaremba. Otóż p. Chadbourne powiedział to zupełnie słusznie, bo produkcja cukru trzcinowego na świecie zrobiła to, że obniżyła do tego stopnia cenę cukru wogóle, nie produkcja cukru buraczanego. Otóż walka na śmierć i życie między Jawą a Kubą doprowadziła do stanu obecnego. Pastwą tego padł cukier buraczany.</u>
<u xml:id="u-35.28" who="#WładysławPsarski">Mówiono tu też, proszę Wysokiej Izby, o stosowaniu cukru jako paszy dla bydła. W tym kierunku robi się b. poważne próby i doświadczenia, ale w tej chwili dla Państwa Polskiego jest ta rzecz mniej aktualna; rolnictwo ma nadmiar pasz, a my będziemy jeszcze stwarzać paszę cukrową.</u>
<u xml:id="u-35.29" who="#WładysławPsarski">Na tem moje wywody kończę, raz jeszcze jednak potwierdzając, że kwestia ta w tym stanie, jak to przedstawiła opozycja, aktualną jest od szeregu lat, ale chwilą odpowiednią dla tak bardzo silnego i niesłychanego podkreślenia przez pp. Trąmpczyńskiego i Zaremby stała się dopiero chwila listopadowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Trąmpczyński. Może Pan przemawiać tylko 5 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Mam tylko 5 minut czasu. Muszę sprostować twierdzenie p. Zaremby, który powiada, że 1% uprawnej ziemi jest zainteresowany. Ten 1% stanowi jednak wiele, bo to zawsze są dwa miliony hektarów. Więc nasz Klub to zawsze doceniał.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. referent zapewnia, że o żadnych datkach na wybory nie wie. Ja nigdy nie twierdziłem, że p. referent to dał, tylko cukrownictwo dało i to podtrzymuję. Wiem nawet dosyć dokładnie, około 2 milionów dało przy pierwszych wyborach. Niestety p. referent uderzył w stronę patriotyczną co do zakupu hotelu „Bristol”. Ja się obawiam, że to nie każdy czyn patriotyczny należy do terenu cukrownictwa. Więcej patrjotyzmiu cukrownictwoby okazało, żeby cukrownie nie przechodziły w obce ręce.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i lewicy.)</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Paderewski nie byłby sprzedał „Bristolu” w obce ręce.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#WojciechTrąmpczyński">P. referent mówił o wszystkiem, ale nie mówił o tem, że to jest nieprawda, co ja twierdziłem co do szalenie wysokich poborów osób dyrygujących, dyrektorów, rad nadzorczych w cukrownictwie. Ja bardzo rozumiem. Na żadnem walnem zebraniu towarzystwa akcyjnego cukrowniczego nie można się dowiedzieć, ile summa summarum właściwie pobierają panowie dyrektorzy i rady nadzorcze. Odpowiadają zawsze: Biorą to, co się im należy według statutu i według uchwał Rady Nadzorczej. To pobierają pod różnemi tytułami. Najprzód w Poznańskiem i na Pomorzu tantiema od przerabianych buraków, wreszcie tantiema od rzekomych zysków. Tych zysków faktycznie niema, bo zysk, który jest, jest wyrachowany z jałmużny państwowej.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Nikt nie zgłosił żadnych poprawek, będziemy głosowali odrazu nad całością ustawy z tą poprawką, która została wniesiona przez Komisję Skarbową. Kto jest za przyjęciem ustawy wraz z tytułem, proszę wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ nie została przyjęta żadna poprawka, przystępujemy do trzeciego czytania. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, proszę, żeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeci em czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(P. Langer: Była zgłoszona nasza rezolucja.)</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji p. Langera.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#KazimierzŚwitalski">Sejm wzywa Rząd, aby celem, wzmożenia konsumcji krajowej dążył do planowego zmniejszania ceny cukru na rynku wewnętrznym przez należyty nadzór nad całokształtem gospodarki kartelu cukrowniczego i normował nieopłacającą się produkcję cukru na eksport.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za tą rezolucją zechce wstać. Mniejszość, rezolucja upadła.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do p. 4 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o częściowej zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o monopolu spirytusowym (druk nr 56 i odbitka nr 17.) Głos ma sprawozdawca p. Rudziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#MarianRudziński">Wysoki Sejmie! Drobna poprawka do art. 73 ustawy o monopolu spirytusowym jest konieczna ze względu na fakt, że w dotychczasowem brzmieniu tego artykułu pominięto jeden z gatunków octu, raczej kwasu octowego. Dotychczas artykuł ten brzmiał jak następuje: „Kwas octowy, wyrobiony z octu drzewnego albo z soli kwasu octowego podlega podatkowi spożywczemu 40 gr. od 1 kg. kwasu bezwodnego”. Mamy 3 gatunki kwasu octowego: 1) ocet fermentacyjny, którego surowcem jest spirytus, jest już opodatkowany przy cenie spirytusu, żądanej przez monopol państwowy; drugi gatunek jest otrzymywany drogą suchej destylacji, bądź drzewa, bądź soli; ten gatunek był już opodatkowany w poprzedniem brzmieniu ustawy; natomiast trzeci gatunek kwasu octowego, wyrabiany w drodze syntetycznej, dotychczas w polskiem ustawodawstwie nie był opodatkowany. Nie był także wyrabiany w kraju, jednak jako przemysł wolny może w każdej chwili powstać, i dlatego Rząd wnosi ustawę, żeby art. 73 zmienić i nadać mu następujące brzmienie: „Kwas octowy, wyrobiony z octu drzewnego albo z soli kwasu octowego, oraz kwas octowy, wyrobiony w drodze syntetycznej, podlega podatkowi spożywczemu w wysokości 40 groszy od 1 kg. kwasu bezwodnego”. Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie tej ustawy w brzmieniu, przez Rząd zaproponowanem i przez Komisję Skarbową jednomyślnie uchwalonem.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Zaremba.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#ZygmuntZaremba">Od czasu ogłoszenia sławnego wywiadu o niechlujnej robocie prawodawczej pp. posłów, każdy z wielkiem zainteresowaniem śledzi bieg pracy prawodawczej Rządu. I oto, wczytując się w dekret, który został wydany z podpisem p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Spraw Wojskowych Józefa Piłsudskiego w art. 68, dotyczącym kwestii kwasu octowego, wymieniono trzy gatunki octu, a mianowicie: ocet fermentacyjny, ocet drzewny, oraz ocet wyrobiony w drodze syntetycznej. Tymczasem w art. 73 znajdujemy tylko dwa gatunki, i dzisiaj przychodzi się z poprawką, porządkującą dekret, wydany przez Rząd.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#ZygmuntZaremba">Nie było przy tem pp. posłów, nikt nie przeszkadzał robocie Rządu Józefa Piłsudskiego, tymczasem jakoś niechlujnie to jest zrobione!</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#komentarz">(Głos: Ostrożnie.)</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#ZygmuntZaremba">Uzasadnienie powiada wyraźnie, że to zostało pominięte przez przeoczenie. Kiepska robota prawodawcza, moi Panowie. A teraz cóż? Rząd chce nareszcie doprowadzić do porządku swoją robotę i przychodzi z poprawką, która opiera się na tem, że został wprowadzony nowy sposób fabrykacji octu w drodze syntetycznej. Ale ten kwas octowy, otrzymywany w drodze syntetycznej, to nie jest nowa forma fabrykacji octu. Znowu mamy robotę ustawodawczą partacką, bo panowie z Rządu mogli sprawdzić w urzędzie patentowym, że są trzy nowe wynalazki, dotyczące skondensowanego octu, i wprowadzenie jednego tylko gatunku skondensowanego octu, znowu nie załatwia sprawy, bo będzie niedługo możliwa fabrykacja według prof. Iwanowskiego i Turskiego octu skondensowanego ze spirytusu, nie tylko drogą dotychczasową. A wtedy cała koncepcja tej ustawy może być zmieniona. Celowość tej ustawy polega na tem, że ocet, wytwarzany z alkoholu posiadał małą zawartość kwasu octowego, przez to na dłuższy przewóz kalkulował się zupełnie inaczej, niż ocet skoncentrowany. Żeby wytworzyć pewną różnicę pomiędzy temi dwoma przemysłami, przemysłem octu skoncentrowanego i octu, pochodzącego z alkoholu, wprowadzono to opodatkowanie. Dziś wobec tych wynalazków to już nie załatwia tej sprawy i celowem byłoby raczej wprowadzenie opodatkowania w takiej formie, że dotyczyłoby każdej techniki otrzymania octu skoncentrowanego. Wtedy możnaby mówić o ustawodawczem załatwieniu tego problematu. W tej formie, w jakiej to jest proponowane, to jest tylko partactwo i łatanina ustawodawcza.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów. Podatek ten daje Rządowi minimalny dochód 350 do 380.000 zł. Od tego trzeba odjąć trzech urzędników, którzy urzędują w trzech wielkich octarniach, produkujących esencję octową, i koszt utrzymania całego aparatu skarbowego, który kaduk wie dlaczego, zajmuje się również i octem. Ustawa powiada wyraźnie, że niema potrzeby zajmowania się octem po wyprodukowaniu i wypuszczeniu go z wytwórni. Mówi o tem, że jest opodatkowany w wytwórniach, później tak samo, jak ten przed chwilą załatwiany cukier, idzie do odbiorców i biurokracja właściwie nie ma co robić tutaj. Ale nasza biurokracja musi żyć i musi działać. I tutaj pan biurokrata skorzysta z tych przepisów we wspaniały sposób. Mam przed sobą dokumenty, które obrazują poprostu fantastyczny Stan w tej dziedzinie w Polsce. Urząd Skarbowy, np. w Sosnowcu domaga się od tych octami, żeby mu podały adresy, imiona i nazwiska wszystkich odbiorców octu. Po co, dlaczego? Na jakiej podstawie ustawowej? Niema całkowicie podstawy, a jednak p. biurokrata domaga się tego, bo musi się zorientować. — chyba dla celów statystycznych w tym wypadku.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#ZygmuntZaremba">Gorzej, są takie urzędy skarbowe, które wydały okólniki oficjalne, zabraniające przerabiania esencji octowej na ocet przez dolanie wody. Na jakiej podstawie, z jakiej racji? Nic o tem ustawa nie mówi. A stosuje się to w całej Polsce. Doszło to nawet do sądu Rzeczypospolitej. Mam, przed sobą wyrok sądu, który powiada, że Dawid Wejnberg w okresie czasu od kwietnia do września 1927 r. w miasteczku Żelechowie bez zezwolenia odnośnych władz trudnił się wyrobem octu z kwasu octowego. Ma się rozumieć, że wyrok jest uniewinniający, bo w ustawie o monopolu spirytusowym niema żadnej wzmianki, że nie wolno robić octu z kwasu octowego przez dolanie wody, bo cała fabrykacja octu z esencji na tem polega. Ale to musiało dojść aż do sądu. Gorzej. Te sprawy dochodzą aż do Sądu Najwyższego i Sąd Najwyższy niezadługo rozstrzygnie jedną z takich spraw o 10 zł.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, tutaj Ministerstwo mogłoby znaleźć dobre pole do popisu, uporządkować te rzeczy i uważam za swój obowiązek zwrócenie uwagi na to.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#ZygmuntZaremba">Wnioski z tego wyprowadzam proste: w projekcie przedłożonej nam noweli, tak samo zresztą jak i w dekrecie, w stosunku do octu widzimy robotę partacką, w praktyce skarbowej widzimy rozpanoszenie się całkowite biurokracji. Domagamy się uporządkowania tych stosunków, a w partactwie ustawowem nie będziemy brali udziału.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#ZygmuntZaremba">Głos ma p. Rudziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#MarianRudziński">Chciałbym przedewszystkiem w odpowiedzi panu przedmówcy zaznaczyć, że pominięto w poprzedniem rozporządzeniu z mocą ustawy co do gatunku octu — nie wiem czy pominięto z powodu tego,.że zapomniano...</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Głos: W motywach rządowych powiedziano: „przez przeoczenie”.)</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#MarianRudziński">Może przez przeoczenie, w każdym razie to przeoczenie szkody Polsce narazie nie przyniosło, ponieważ nie wyrabia się u nas tego gatunku.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#komentarz">(P. Zaremba: Ale zmysł prawniczy jest tem dotknięty.)</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#MarianRudziński">Mnie się zdaje, że całe życie gospodarcze życzyłoby sobie, ażeby wszystkie ustawy, które Panowie uchwalali, tak były redagowane, jak ta ustawa.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#MarianRudziński">Teraz co do opodatkowania zgóry wszystkich możliwych gatunków octu, które w przyszłości urzędy patentowe w Europie i na całym świecie będą opatentowywały. Otóż proszę Panów, kwestia podatku od octu, jak Panom już miałem zaszczyt przedstawić, jest tu załatwiona w dwojakiej formie. Z jednej strony wszystkie octy, wyrabiane ze spirytusu, są opodatkowane w cenie spirytusu żądanej przez państwowy monopol...</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#komentarz">(P. Zaremba: To nie jest tak, bo często ten spirytus się sprzedaje taniej niż koszt Rządu.)</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#MarianRudziński">Ale nie jest tak, tylko taniej niż dla konsumcji. Otóż proszę Panów, jeżeli tak istotnie jest, to obciąłbym Panom zdradzić, dlaczego jeden z urzędów może zbyt... ja bardzo się cieszę, że panowie z P. P. S. przeciwko zbytniej biurokracji występują, zwykle słyszeliśmy co innego, — w każdym razie muszę powiedzieć, że dany urząd w Sosnowcu może ma i rację, bo przemysł oparty o surowiec spirytusu, jeżeli jest w rękach nieuczciwych, mógłby ten względnie tani spirytus sprzedawać na konsumcję. Więc oni się, proszę Panów, z jednej strony zabezpieczają w ten sposób...</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#komentarz">(P. Zaremba: Chodzi o skoncentrowany.)</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#MarianRudziński">Ja tylko zwracam uwagę, że opodatkowanie zgóry wszystkich możliwych gatunków octu...</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#komentarz">(P. Zaremba: Skoncentrowanego)</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#MarianRudziński">...skoncentrowanego czy nieskoncentrowanego.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#komentarz">(P. Zaremba: A jak będzie się wyrabiał ze spirytusu?)</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#MarianRudziński">Przecież my jeszcze nie wiemy, jaki technika weźmie rozwój?</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#komentarz">(P. Zaremba: Ale to można ująć w ogólną formę.)</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#MarianRudziński">Nie można w ogólną formę ująć, ponieważ już dzisiaj Ministerstwo się zastanawiało, w jaki sposób to ująć, żeby nie stwarzać konkurencji tym fabrykom, które już dzisiaj istnieją, a są oparte o destylację drzewa lub soli.</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#MarianRudziński">Dlatego proszę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu jednogłośnie na komisji uchwalonem. Zaznaczam, że na komisji była jednomyślna uchwała i dziwię się, że Panowie z PPS., którzy w komisji brali udział, tego nie poruszyli.</u>
<u xml:id="u-43.17" who="#komentarz">(P. Zaremba: Ja tam byłem i nie głosowałem, więc nie było jednomyślnej uchwały.)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Żadna poprawka nie została zgłoszona, głosujemy więc całą ustawę wraz z tytułem. Proszę Panów Postów, którzy są za przyjęciem ustawy, aby wstali. Większość, wobec tego ustawa została przyjęta. Ponieważ w drugiem czytaniu żadnych poprawek nie przyjęto, możemy więc przegłosować ustawę w trzeciem czytaniu. Proszę Panów Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Większość, wobec tego ustawa w trzeciem czytaniu została przez Sejm uchwalona.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do następnego, 5 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o wniosku posła Gwiżdża i kol. z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie likwidacji stosunków żelarskich na Spiszu (druki nr 59 i 108).</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Hyla.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WincentyHyla">Wysoka Izbo. Stosunki żelarskie na Spiszu są szczątkowym objawem dawnych stosunków poddańczych.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#WincentyHyla">W wioskach Spisza — w Łapszach Niżnych, Niedzicy i Fałsztynie przysiółku wsi Frydman, przyznanych Polsce decyzją Rady Ambasadorów, żyje 32 rodziny t. zw. żelarzy (pańszczorzy), gospodarzy-rolników, którzy są użytkownikami gospodarstw o obszarze od 0,8631 ha do 2 ha 140 m. Na tej ziemi mają pobudowane maleńkie domki i zabudowania gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#WincentyHyla">Na Spiszu obowiązywało ustawodawstwo węgierskie aż do 14 września 1922 r. W czasie powyższym można było uwłaszczyć żelarzy na podstawie ustawy węgierskiej o likwidacji stosunków żelarskich z dnia 27 lipca 1896 r. Ustawa ta przewidywała likwidację stosunków żelarskich w drodze żmudnego przewodu sądowego.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#WincentyHyla">Rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 14 września 1922 r. wprowadzono na Spisz kodeks austriacki z 1811 r., z podanemi tam wyjątkami, nie wyłączając jednak postanowień o własności podzielonej i wieczystej dzierżawie.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#WincentyHyla">Wobec rozciągnięcia na obszar Spiszą i Orawy przepisów Kodeksu cywilnego z r. 1811 i przepisów procedury cywilnej — należy przyjąć, że wspomniana ustawa węgierska nie ma mocy obowiązującej, a zwłaszcza, że ani przepisy Kodeksu cywilnego, ani też przepisy proceduralne, które zostały wprowadzone na Spisz i Orawę — nie przewidują likwidacji stosunków poddańczych i wykupu serwitutów w drodze przewodu sądowego.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#WincentyHyla">Projektowana ustawa przewiduje likwidację tych stosunków w drodze administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#WincentyHyla">W myśl projektowanej ustawy żelarze uzyskają prawo wykupu użytkowanych gruntów z przynależnościami, które użytkowali przed dn. 12 listopada 1921 r., t. j. przed dniem, wejścia w życie ustawy z dn. 26 października 1921 r. w przedmiocie przepisów prawnych, obowiązujących na obszarze Spiszą i Orawy.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#WincentyHyla">Z chwilą wykupu użytkowanych gruntów i pastwisk na warunkach, określonych w art. 2 projektowanej ustawy, gasną wszelkie obowiązki żelarzy do wykonywania robocizny na rzecz właścicieli ziemskich oraz wszelkie uprawnienia żelarzy do bezpłatnego użytkowania gruntów, należących do tych właścicieli, a nieobjętych wykupem.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#WincentyHyla">Projektowana ustawa uznaje, że robocizna wykonywana przez żelarzy stanowi równowartość praw: użytkowania ziemi, pasania bydła, zbierania drzewa itp., z których to praw korzystają żelarze wzamian za wykonywanie robocizny.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#WincentyHyla">Prawo wykupu gruntów jest zaś niezależnem od ulegającego likwidacji stosunku żelarskiego uprawnieniem, nadanem przez ustawę z uwagi na wieloletnie użytkowanie gruntów.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#WincentyHyla">Obliczanie ceny wykupu opiera się na zasadzie, że cena ta winna odpowiadać nie wartości rynkowej, lecz wartości przychodowej, ponieważ zaś tenuta dzierżawna stanowi najbardziej odpowiednie kryterium dla oznaczenia wartości przychodowej, przeto w projektowanej ustawie przyjęto za podstawę obliczenia ceny wykupu, tenutę dzierżawną według normy ustalonej w ustawie o ochronie drobnych dzierżawców, t. j. 150 klg żyta z 1 ha I klasy gruntów przy kapitalizacji 8-letniej.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#WincentyHyla">Kapitalizacja ta ma charakter ulgowy, uzasadniony ciężkiemi warunkami gospodarczemi, w jakich się znajduje ogół żelarzy, oraz okolicznością, że grunty wykupywane od niepamiętnych czasów użytkowane są przez żelarzy.</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#WincentyHyla">Te same względy uzasadniają konieczność udzielenia żelarzom pomocy kredytowej z funduszów państwowych do wysokości 100% ceny wykupu, a także konieczność anulowania ewentualnych pretensyj właścicieli ziemskich do żelarzy z tytułu niewykonywanej przez nich w ostatnich latach robocizny w jednej ze wsi, która miała najcięższe warunki robocizny.</u>
<u xml:id="u-45.14" who="#WincentyHyla">Sprawa ta wymaga szybkiego uregulowania, jest to bowiem jedyna sprawa w Polsce, gdzie za użytkowanie 62 ha lichej ziemi, pastwiska i opału dla 32 rodzin żelarzy, żelarze ci odrabiają właścicielom tych gruntów 5.205 dni w roku.</u>
<u xml:id="u-45.15" who="#WincentyHyla">W poszczególnych wioskach sprawa przedstawia się, jak następuje:</u>
<u xml:id="u-45.16" who="#WincentyHyla">W Łapszach Niżnich, własności Teodora Jungenfelda 6 żelarzy za użytkowanie 13 ha lichej ziemi, za pastwisko dla 18 sztuk bydła i drzewo do gospodarstwa odrabia 718 dni w roku.</u>
<u xml:id="u-45.17" who="#WincentyHyla">W Niedzicy, własności Salomona Giezy 12 żelarzy za użytkowanie 25 ha lichej ziemi, za pastwisko dla 24 sztuk bydła i drzewo do gospodarstwa odrabia 1504 dni w roku.</u>
<u xml:id="u-45.18" who="#WincentyHyla">W Fałsztynie, gm. Frydman, własność Teodora Jungenfelda — 14 żelarzy za użytkowanie 23 ha lichej ziemi, za pastwisko dla 37 sztuk bydła i drzewo do gospodarstwa — odrabiało najwyższą ilość dni roboczych — gdyż 2921 dni w roku.</u>
<u xml:id="u-45.19" who="#WincentyHyla">Wszyscy żelarze mieli książeczki, do których wpisywano dni odrobione, zaległości przenoszono na rok następny. W razie oporu stosowano kary własne i administracyjne. Wszystkie te sprawy, które przytoczyłem, a które mógłbym zobrazować wielu przykremi faktami, zostaną uregulowane projektowaną ustawą.</u>
<u xml:id="u-45.20" who="#WincentyHyla">W imieniu Komisji Reform Rolnych proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu, proponowanem przez Komisję Reform Rolnych według druku nr. 108, a w ten sposób zniknie wrzód z naszego ustroju rolnego XX wieku.</u>
<u xml:id="u-45.21" who="#WincentyHyla">Mam jeszcze tutaj pewne poprawki stylistyczne. W artykule 2 po słowach: „Cenę wykupu nieruchomości, użytkowanych przez żelarzy” powinien być przecinek, natomiast należy go znieść po słowach: „oraz z przynależnościami”. Następnie na stronie drugiej w tej samej pierwszej części art. 2 po słowach: „wynikającego z rozporządzeń powołanych cz. 2” dla jasności dodać „niniejszego artykułu”. W art. 8 części pierwszej po słowach „których powoła Komisja” zamiast przecinka ma być średnik. W art. 12, w części 1 ustęp, zaczynający się od słów „Odwołania należy zgłaszać...” włączyć do części 1 jako zdanie drugie.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#MarianNowicki">Oczywiście jesteśmy za projektem, który dąży do likwidacji pozostałości pańszczyźnianych w Polsce. Chcę jednak zwrócić uwagę na następującą okoliczność. Objawy pańszczyźniane istnieją w Polsce nie tylko na Spiszu, ale tak wyraźnie, jak na Spiszu, istnieją także i w Orawie. Obok tego na całych Wschodnich Kresach Polskich mamy jeszcze coś w rodzaju pozostałości pańszczyźnianych, a mianowicie istnieje cała masa drobnych dzierżawców, którzy czynsz dzierżawny wypłacają właścicielowi ziemskiemu bądź odrobkiem, bądź też częścią plonu.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(P. Miedziński: Cóż to ma wspólnego z pańszczyzną?)</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#MarianNowicki">To jest pewnego rodzaju pańszczyzna.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#komentarz">(P. Miedziński: Pan żarty sobie stroi.)</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#MarianNowicki">Stoimy na stanowisku, że wszystkie te sprawy łącznie ze sprawą drobnych dzierżawców, którzy otrzymali grunta na normalnych warunkach, jakie obecnie w Polsce obowiązują, powinny być załatwiane w zasadniczy i decydujący sposób. Sądy interpretowały obowiązującą ustawę o ochronie drobnych dzierżawców w ten sposób, że wyłączały z pod jej działania wszystkich drobnych dzierżawców, którzy posiadali dzierżawę na odrobek, łub za część plonu, i wyłączały także z pod działania tej ustawy żelarzy i tak zwanych poddanych na Orawie. Ustawa, która była zgłoszona przez nas w poprzednim Sejmie, jak wiadomo, nie została zrealizowaną, brakowało dwóch dni ażeby stała się prawomocną. Wskutek nagłego rozwiązania Sejmu, rozszerzenie ochrony drobnych dzierżawców nie nastąpiło. I w obecnymi Sejmie stronnictwo moje czuło się zobowiązane do zgłoszenia w tej mierze ustawy. Odpowiednie projekty zostały zgłoszone zarówno w sprawie rozszerzenia ochrony drobnych dzierżawców, objęcia tą ustawą także tych, których dotychczas wyłączono, a więc żelarzy, poddanych z Orawy i wszystkich drobnych dzierżawców.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#komentarz">(P. Sanojca: Musi być wszędzie licytacja.)</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#MarianNowicki">Proszę Panów, stronnictwo rządowe starało się o powstrzymanie prac nad temi ustawami. Pochodzi to stąd, że Rząd oświadczył nam, iż wkrótce sam ma w tej materii wystąpić z wnioskami. Chcę tylko podkreślić, że Rząd uchyla się od wyjaśnienia, czy chodzi mu wyłącznie o uwłaszczenie tych drobnych dzierżawców, którzy są dzisiaj objęci ustawą o ochronie drobnych dzierżawców w myśl interpretacji Rządu, czy też dąży do rozszerzenia ochrony, ażeby nowa ustawa uwłaszczeniowa objęła szersze rzesze drobnych dzierżawców.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#MarianNowicki">I oto w tym momencie, kiedy właśnie klub rządowy spowodował wstrzymanie pracy nad załatwieniem całokształtu spraw drobnych dzierżawców, do których wliczyliśmy także i pańszczyźniaków, klub rządowy wystąpił z wnioskiem, wyłączającym całkowicie sprawę żelarzy. Można i w ten sposób sprawę załatwić — oczywiście w Komisji i tutaj za tą ustawą będziemy głosowali. Chciałem wyrazić tu pewnego rodzaju zdziwienie, dlaczego, skoro wyłącza się tych typowych pańszczyźniaków, mianowicie żelarzy, ustawa nie obejmuje także tak zwanych poddanych z Orawy, których również jest stosunkowo bardzo niewielu i którzy zasługują, aby ich w zupełnie ten sam sposób potraktować?</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#komentarz">(P. Gwiżdż: To jest zupełnie co innego.)</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#MarianNowicki">W związku z tem pozwalam sobie zgłosić następującą poprawkę: „Po art. 17 dać nowy artykuł o następującem brzmieniu: Ustawa niniejsza obowiązuje w całej rozciągłości również w stosunku do t. zw. poddanych w gminach Orawy, przyłączonych do Rzeczypospolitej. Numerację dalszych artykułów należy oczywiście odpowiednio przesunąć”.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do głosu nikt się nie zapisał. Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#WincentyHyla">Wysoka Izbo! Sprawa t. zw. poddanych na Orawie poruszona przez pana posła Nowickiego jest zupełnie różna od sprawy żelarskiej. Ma ona charakter stosunku dzierżawnego, to jest stosunku prawno-prywatnego i te umowy dzierżawne zawierają tam z poddanymi księża, siedzący na parafiach, a w ten sposób gospodarze, którzy tam mieszkają i posiadają kilkumorgowe gospodarstwa, dodzierżawiają sobie po kilka morgów gruntu. Rzecz charakterystyczna, że gminy tamtejsze nie życzą sobie likwidacji tych dzierżaw, natomiast, jak wspomniałem tutaj poprzednio, sprawa żelarska jest piekąca i naprawdę dziś jest nie do pomyślenia, żeby mogła dłużej istnieć. Wypowiadam się przeciw tej poprawce i z tego powodu, że jest sprzeczna z konkordatem, jak również chcę jeszcze raz podkreśleć, że gminy likwidacji tych dzierżaw sobie nie życzą. Znam sprawę dokładnie i dlatego wypowiadam się przeciwko poprawce, zgłoszonej przez p. Nowickiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 1, 2, włącznie aż do 17 nie zgłoszono żądanych poprawek, uważam je za przyjęte w brzmieniu komisyjnem. Została zgłoszona poprawka przez p. Nowickiego, by wstawić nowy artykuł po art. 17. Proszę o odczytanie tej poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JanPobożny">Po art. 17 wstawić nowy artykuł o następującem brzmieniu:</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#JanPobożny">„Ustawa niniejsza obowiązuje w całej rozciągłości również w stosunku do t. zw. poddanych w gminach Orawy, przyłączonych do Rzeczypospolitej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, odrzucona. Kto jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce powstać. Większość, ustawa została przyjęta w drugiem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(P. Hyla: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#KazimierzŚwitalski">Jest wniosek o trzecie czytanie. Kto jest za całą ustawą, zechce powstać. Większość. Stwierdzam, że ustawa została i w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: sprawa wyboru delegata Sejmu do Głównej Komisji Rekwizycyjnej (Dz. U. R. P. nr. 32 poz. 264 z r. 1919 i Dz. U. P. R. nr. 37 poz. 212 z r. 1920).</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#KazimierzŚwitalski">Proponuję odesłanie tej sprawy do Komisji Wojskowej. Nie słyszę sprzeciwu, uważam, że propozycja moja jest przyjęta.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do 7 punktu porządku dziennego: sprawa wyboru przedstawiciela Sejmu do Komisji Skarbu Narodowego (Dz. U. R. P. nr. 94 poz. 692 z r. 1921 i Nr. 26 poz. 234 z r. 1928). Proponuję odesłanie tej sprawy do Komisji Skarbowej. Nie słyszę protestu, uważam, że propozycja moja jest przyjęta.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do 8 punktu porządku dziennego: sprawa wyboru członka zarządu Funduszu Kwaterunku Wojskowego (Dz. U. R. P. nr. 97 poz. 681 z r. 1925). Proponuję odesłanie sprawy do Komisji Wojskowej. Nie słyszę protestu, uważam, że moja propozycja jest przyjętą.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do 9 p. porządku dziennego: pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy w sprawie zmniejszenia kontyngentu parcelacyjnego na rok 1931 (druk nr 123). Głos ma p. Piotrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">W ciągu jednego miesiąca po raz drugi przychodzi nowy p. minister Reform Rolnych z projektem ustawy, która dąży do stopniowego likwidowania reformy rolnej u nas w kraju. Już w połowie stycznia, pod datą 20 stycznia, przedłożył p. Minister Reform Rolnych ustawę w sprawie obszaru gruntów, podlegających rozparcelowaniu w 1932 r. Wtenczas w art. 1 proponowanej ustawy powiedziano, że roczny kontyngent gruntów, podlegających rozparcelowaniu, określa się wyjątkowo dla roku 1932 na 100.000 ha, a plan parcelacyjny będzie przesunięty do 15 marca 1931 r. Wtenczas zabrałem głos w sprawie tylko formalnej i zgłosiłem wniosek, ażeby odesłać ustawę bez rozpatrywania do komisji, i podkreśliłem wówczas, że to określenie o wyjątkowej ustawie wydaje mi się jakoś nie bardzo prawdziwe. Przewidywania te się sprawdziły, bo już 14 lutego przychodzi Minister Reform Rolnych p. Kozłowski z drugim projektem ustawy w sprawie zmniejszenia kontyngentu parcelacyjnego na rok 1931 i w tej drugiej ustawie zmniejsza się kontyngent roczny znowu o 30.000 ha w okręgach warszawskim, piortkowskim, lubelskim, poznańskim i grudziądzkim. W pierwszej ustawie p. Minister uznał za zbyteczne uzasadnić swój projekt ustawy. Wskazałem jako na bardzo charakterystyczny przejaw, że ustawa, która zmniejsza o połowę kontyngent parcelacyjny, bo o 100.000 ha, jest bez uzasadnienia. Wprawdzie p. Minister poprawił się w kilka dni później i Komisji Reform Rolnych przedstawił powody wniesienia projektu. Wtenczas, kiedy wykazywałem te rzeczy, pełne okrzyków były ławy stronnictwa rządowego, zarzucając mi, że kwestia ta jest tak zrozumiała, iż domaganie się uzasadnienia nie jest celowe i racjonalne, p. Minister jednak pośpieszył z tem uzasadnieniem, bo faktycznie budziło to bardzo wielkie zapytanie dlaczego przychodzi Minister w dzisiejszymi okresie z przekreślaniem i stopniowem likwidowaniem ustawy parcelacyjnej. I zabierając dziś głos, chcę właśnie wskazać bodaj w ogólnych zarysach na posunięcia nowego p. Ministra Reform Rolnych, które, powiadam, są przekreśleniem, już nie wyjątkowem, ale stopniowem i systematycznem ustawy kompromisowej o reformie rolnej z r. 1925.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Historia reformy rolnej w Polsce jest długa, znana powszechnie. Wystarczy tylko przypuścić, że powstała zaraz w pierwszym Sejmie w 1919 r., a później w obliczu grozy i niebezpieczeństwa w r. 1920, kiedy kraj, chcąc powołać do obrony jak najszersze warstwy ludowe, a zwłaszcza chłopstwa, przyszedł z reformą rolną, która wtenczas miała być tym, bodźcem dla obrony granic i młodej niepodległości Polski przed najazdem bolszewickim. Znamy historię walki o reformę rolną i w roku 1919 i w 1920. Później te rzeczy, gdy już niebezpieczeństwo minęło, ze względu na układ sił i w pierwszym i drugim Sejmie były wałkowane. Wreszcie skończyło się kompromisową ustawą z końca 1925 roku. Myśmy mieli wiele zastrzeżeń co do tej ustawy, nasze propozycje szły o wiele dalej, niż ta ustawa, która wyszła z Sejmu. Układ sił społecznych w drugim Sejmie spowodował tę niewystarczającą reformę rolną. Jednak ta reforma rolna, gdyby była w pełni wprowadzona w życie, stałaby się pewną ulgą dla tych niezdrowych, anormalnych stosunków rolnych i zdążałaby stopniowo do przebudowy ustroju rolnego w Polsce.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Jednym z zasadniczych punktów ustawy z grudnia 1925 roku jest rozdział o rocznym kontyngencie parcelacyjnym. Również jako wypadkową tego kompromisu, określono 200 tysięcy ha ziemi rocznie jako podlegające parcelacji. I dumny był poprzedni Minister Reform Rolnych, który z tej trybuny w Sejmie i w publikacjach swych czy to urzędowych czy półurzędowych, a także w pewnych oświadczeniach i mowach okolicznościowych podkreślał lojalne wykonywanie tej ustawy i trzymanie się właśnie tego ustalonego kontyngentu. P. Staniewicz odszedł jako minister z Rządu po pamiętnych listopadowych wyborach.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Przyszedł, jak się zdaje, lepszy specjalista i „fachowiec”np. prof. Kozłowski, jako Minister Reform Rolnych!</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#komentarz">(Głos: Profesor archeologii.)</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Przyszedł i jako jeden z pierwszych swoich kroków, jako ten, który ma zaimponować energią, inicjatywą i znajomością przedmiotu, przychodzi z temi dwoma przedłożeniami. Jak powiedziałem na wstępie, jest to systematyczne likwidowanie i przekreślanie tej nawet kompromisowej reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#komentarz">(P. Reger: Partyjne burzycielstwo.)</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">I kiedy się to dzieje? Dzieje się to wtenczas, kiedy na wsi jest olbrzymi kryzys, kiedy wieś przedstawia jeden obraz zniszczenia i kiedy dotychczasowa gospodarka sanacji odbija się na wsi jak najbardziej.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">A dlaczego my, P. P. S., propagowaliśmy i jesteśmy za daleko idącą reformą rolną? Ze względów gospodarczych i politycznych jesteśmy za radykalnem przeprowadzeniem reformy rolnej. Ze względów politycznych dlatego, że dążyliśmy i dążymy do rozbicia tych twierdz reakcji w postaci wielkich majątków ziemskich obszarniczych w Polsce, do zniesienia tych twierdz obszarniczych, tych kilkudziesięciu tysięcy obszarników, którzy mają te olbrzymie latifundia, sięgające od kilku tysięcy do kilkudziesięciu tysięcy morgów ziemi, przez posiadanie to dzierżyli władzę i oddziaływają dalej politycznie na stosunki w kraju. Rozbicie więc tych twierdz reakcji przez parcelację, w formie przeprowadzenia, bodaj przez 10 lat (1925 do 1935 r.) reformy rolnej, byłoby usuwaniem kasty szlacheckiej, należącej do przeszłości, tej kasty, która się zapisała w dawnym okresie Rzeczypospolitej, przed rozbiorami a zarazem i po rozbiorach, bardzo znamiennie, bo zgubnie, w historii polskiej, przyczyniłoby się do wykreślenia jej, a powołania właściwego gospodarza Polski, mianowicie ludu pracującego, chłopa polskiego jako pełnoprawnego obywatela, do dania mu ziemi, a zarazem utworzenia gospodarstw zdrowych, normalnych, a przez to samo stworzenia konsumenta, tego, który, mając zdrowe gospodarstwa, będzie mógł nabywać artykuły przemysłowe w mieście.</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Więc ze względów politycznych, ze względów kulturalnych i ze względów gospodarczych dążyliśmy razem z stronnictwami ludowemi do przeprowadzenia daleko idącej reformy rolnej. Kryzys między innemi ma źródło w tem, że olbrzymie milionowe rzesze chłopskie nie mogą konsumować, zbiedzone, żyjące niżej ludzkiej stopy życiowej, nie mogą kupować artykułów przemysłowych, a przez to miasta dzisiaj przedstawiają jedno cmentarzysko. Dlatego fabryki włókiennicze, fabryki narzędzi rolniczych, cały przemysł metalowy, włókienniczy i inne działy produkcji obecnie w Polsce obumierają, bo te rzesze milionowe na wsi nie mogą konsumować, bo nie mają za co konsumować.</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Rząd, wyszły z wyborów listopadowych, przychodzi z przekreśleniem reformy rolnej, i jakież uzasadnienie daje p. Minister Reform Rolnych? Pisze, że niema chętnych nabywców i że musi czuwać, aby nie spadła dalej wartość ziemi. Czy pan Minister Reform Rolnych jest przedstawicielem kasty obszarników w Rządzie? Z jego uzasadnienia wynika, że to nie jest reprezentant Państwa w dziedzinie resortu reform rolnych, lecz reprezentant tylko jednej kasty obszarników, która obok kapitalistów w mieście po wyborach przychodzi z takiemi żądaniami, jakby z wekslem wyborczym, aby im zapłacono za poparcie regime'u obecnego, za poparcie dyktatury. To jest jedyna odpowiedź i uzasadnienie właściwe, bo w interesie Państwa leży, aby skorzystać ze spadku ceny ziemi, żeby doprowadzić właśnie do jeszcze niższej ceny i umożliwić stworzenie i powołanie nowych dziesiątków tysięcy zdrowych, normalnych, chłopskich, wynikłych z parcelacji, gospodarstw. Właśnie w interesie Państwa leży, aby nowonabywca mógł nabyć ziemię tanio, żeby ta ziemia nie była obciążona olbrzymiemi zobowiązaniami i pożyczkami, bo ten, kto będzie tak obciążony, nie będzie zdolny spłacać zobowiązań. Nowonabywca, kupując po wysokiej cenie, spowoduje, że gospodarstwo skazane będzie na bankructwo, będzie wbrew swej woli skazany na to, że swe gospodarstwo zaprzepaści.</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Dlatego też, wychodząc z tego założenia, w interesie Państwa leży, aby ziemia potaniała, cena ziemi spadła, żeby Rząd przyszedł w obecnym okresie z pomocą dla tych nowonabywców, ułatwił im z jednej strony kredyt, a z drugiej strony umożliwił im zagospodarowanie się racjonalne i takie, żeby nowonabywca mógł w najbliższym czasie stać się konsumentem towarów przemysłowych. Ale, Wy Panowie z partii rządowej, powiecie, że niema na to pieniędzy. Myśmy w debacie budżetowej wskazywali na źródła między innemi i pokrycia wydatków Ministerstwa Reform Rolnych. Nie będę o tych źródłach pokrycia tutaj obszerniej mówił (mniej na policję, wojsko, na wydatki reprezentacyjne). Ale Panowie powiadacie: „dziś ziemianie owszem chcą sprzedawać ziemię, tylko nabywców niema”. Państwo powinno być tym nabywcą właśnie od obszarników. Trzeba pamiętać, że obszarnicy zalegają z olbrzymiemi kwotami milionowemi tytułem niezapłaconych podatków wobec Państwa.</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#komentarz">(P. Maksymilian Malinowski: Około 200 milionów.)</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">180 do 200 milionów, różnie się o tem pisze i mówi, ale choć weźmiemy sumę 180 milionów jako minimalną, to Rząd powinien przyjść z inicjatywą, żeby w ten sposób, wykupując folwarki od obszarników, potrącał sobie olbrzymie zaległości, jakie od wielu lat gromadzą się i są co rok większe. Rząd powinien tu przejawić tę twórczą inicjatywę, polegającą na wykupywaniu ziemi tych właśnie, którzy powiadają, że dziś jest taka zła koniunktura, że nie mogą zupełnie gospodarować. Powinien Rząd przyjść z „ulgą” wobec wielkich obszarników, zwolnić ich od tego kłopotu i od tych ciężarów, wziąć im te majątki za zaległe podatki, dać im listy zastawne na resztę i niektórzy panowie obszarnicy będą żyć nawet z procentów i kłopotać się o złą koniunkturę nie będą.</u>
<u xml:id="u-53.14" who="#komentarz">(Głos: Skąd wziąć te pieniądze na procenty?)</u>
<u xml:id="u-53.15" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Ale Rząd robi wręcz coś innego. Prowadzi wyraźnie typową politykę wielkoobszarniczą, a mianowicie z jednej strony pozwala na zaległości podatkowe, a z drugiej strony daje obszarnikom kredyty hojnie, lub w ostatnich latach zaciągnięte pożyczki dziś prolonguje. A tymczasem chłop lub fornal, nowonabywca działki, nie może pożyczki dostać, przeciwnie, uderza się go przez to, że między innemi udzielanie kredytów, przewidziane w ustawie o wykonaniu reformy rolnej w wysokości około 30%, jest niższe w praktyce, aniżeli przewiduje to ustawa. Dlatego polityka i nastawienie Rządu i nowego „fachowca” w tej dziedzinie, obecnego Ministra Reform Rolnych, idzie po linii wielkoobszarniczej. Jest to, jak powiedziałem, spłacanie zobowiązań, zaciągniętych przed wyborami listopadowemi. I to trzeba jasno, wyraźnie i bez osłonek powiedzieć, że jest to nieodłączna cecha rządów bez kontroli i rządów dyktatorskich, która przejawia się jaskrawo właśnie tu, w tym projekcie ustawy.</u>
<u xml:id="u-53.16" who="#komentarz">(Protesty.)</u>
<u xml:id="u-53.17" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Panowie z B. B. naturalnie zlekka protestujecie, ale zapytajcie się swych kolegów, siedzących z Wami także na ławach rządowych (Lubomirskich i Radziwiłłów), zapytajcie się organizacji i zrzeszeń rolniczych, które idą do Rządu i banków państwowych po dalsze prolongaty kredytów, zaciągniętych w ostatnich latach. I to jest typowy i krzyczący przejaw gospodarki, a zarazem systemu rządzenia dzisiaj w Polsce. W mieście obcina się płace robotnicze, redukuje się i wyrzuca się robotników; z jednej strony: woła się „Niema konsumenta. Przeżywamy kryzys”; z drugiej strony przychodzi się z przekreśleniem reformy rolnej na wsi. Nie daje się możności stworzenia zdrowego konsumenta w postaci nowych rzesz chłopskich, mających nowe, własne gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-53.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kpiny ze zdrowego rozsądku.)</u>
<u xml:id="u-53.19" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Kpinami ze zdrowego rozsądku jest właśnie polityka obecnego Ministra Reform Rolnych...</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję mówcę do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">...a zwłaszcza cynizm jest w uzasadnieniu, kiedy p. Minister powiada w ustępie o potrzebie zmniejszenia kontyngentu ziemi: „W tych warunkach nadane władzy wykonawczej przez ustawę o wykonaniu reformy rolnej prawo zmuszania większej własności ziemskiej do podaży ziemi stało się środkiem zbędnym; skoro bowiem tempo parcelacji osłabło wskutek ogólnej koniunktury ekonomicznej, nie zaś z powodu braku podaży ziemi, to stosowanie środków, przewidzianych w art. 11, 12 i 19 ustawy o wykonaniu reformy rolnej, musi być uznane nie tylko za niecelowe, lecz raczej za szkodliwe, jako prowadzące do jeszcze dalszej deprecjacji wartości ziemi”. Takie stanowisko Ministra jest podyktowane wyłącznie interesem wielkoobszarniczym. Każdy Minister Reform Rolnych normalnie powinien czuwać nad przeprowadzeniem tej przez 10 lat trwającej parcelacji, powinien reprezentować interes Państwa, a nie interes jednej kasty, obszarniczej kasty, która w ten sposób przemawia przez usta p. Ministra Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">My domagać się będziemy, nasze wnioski będą szły w tym kierunku, ażeby powiększyć kontyngent właśnie w obecnym okresie, powiększyć kontyngent, zniżyć wartość ziemi, ażeby w ten sposób szerokim rzeszom reflektantów ułatwić i umożliwić zdobycie nowego gospodarstwa rolnego. W ten sposób będziemy nasze wnioski w Komisji stawiać i argumentować.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Te rzeczy dziś podkreślamy, bo są one ogniwem w łańcuchu całego systemu rządowego. To nie jest drobiazg, to jest zasadnicza rzecz. Ta polityka stopniowo się rozwija. Idzie z jednej strony o dziedzinę praw obywatelskich, odbieranie tych praw obywatelom, z drugiej o spychanie Polski do jakiegoś ciemnogrodu w postaci nowych dziesiątek i setek tysięcy dzieci w wieku szkolnym, które nie mogą znaleźć pomieszczenia w szkołach. Dalej idzie zaostrzenie kryzysu w miastach, a z drugiej strony, jako jedno z ogniw tego wielkiego systemu dyktatury w Polsce, jest właśnie przekreślenie możności nabycia ziemi obszarniczej i udaremnienie stworzenia nowych, zdrowych jednostek gospodarczych. To jest Wasz system. Ale dziś wieści o tych rzeczach w Polsce będą zataczały coraz szersze koła i te steroryzowane w jesieni, w części zahukane, może mniej świadome masy ludu, dzisiaj po czynach osądzą Panów i ten system rządowy, który się w Polsce panoszy. To, cośmy mówili o prawach obywatela, cośmy mówili o systemie spychania Polski do rzędu kraju o analfabetyzmie, który może wnet dosięgnie u nas 70%, jak dawniej w czasach niewoli, to znowu przekreślanie reformy rolnej i po raz pierwszy wystąpienie w ciągu pięciu lat ze zmniejszeniem kontyngentu przez nowego Ministra Reform Rolnych będzie rozumiane przez każdego obywatela, żyjącego na wsi jako jasne i udowodnione, że Rząd obecny, że Minister Reform Rolnych, jako specjalista od archeologii, będzie tym Ministrem, który pogrzebie reformę rolną, który przeszkodzi powstawaniu nowych konsumentów na wsi, który będzie pogłębiał między innemi kryzys rolny i który przyczyni się do zaostrzenia stosunków gospodarczych w Polsce.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">My, proszę Panów, polscy socjaliści, będziemy w komisji stawiać wnioski, zmierzające do powiększenia kontyngentu. Dziś tu przy tej okazji protestujemy przeciw temu, że p. Minister łamie ustawę, bo już powinien być ogłoszony spis tych majątków, które będą parcelacją objęte. P. Minister przychodzi z ustawą pierwszą z daty 20 stycznia na rok przyszły 1932, a obecnie z końcem lutego przychodzi z ustawą na rok 1931, kiedy już plan parcelacyjny powinien być ogłoszony 31 stycznia. W ten sposób obchodzi się prawo, w ten sposób cynicznie łamie się prawo. I to jest ten system silnej ręki, względem kogo? Względem chłopa i wydziedziczonych mas! Względem obszarników, względem magnatów to jest miękki Rząd, przez rękawiczki działający i czyniący dobrodziejstwa, a Polska staje się żerowiskiem dla tej kasty, która powinna do przeszłości dawno należeć.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Rząsa.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#FranciszekRząsa">Wysoki Sejmie! Przedłożone nam ustawy w sprawie zmniejszenia kontyngentu parcelacyjnego na rok 1931 i 1932 dla społeczeństwa polskiego wogóle, a dla obywateli województw poznańskiego i pomorskiego w szczególności, są posunięciem Rządu niezrozumiałem, godzącem w potrzebę naturalnego zabezpieczenia gramie Rzeczypospolitej. Niezrozumiałem dlatego, że dzieje się to w chwili, w której sąsiad nasz zachodni systematycznie i planowo wzmacnia tereny, przylegające do granic Rzeczypospolitej, nie tylko przez tajne fortyfikowanie, o którem czyta się w ostatnich czasach w prasie rewelacyjne artykuły, że całe majątki wprost zamienia się w twierdze, lecz także przez parcelację, przez stałe wzmacnianie żywiołu sobie oddanego, pewnego, popieranego przez t. zw. „Ostprogram”. Po ewentualnem zatwierdzeniu umowy handlowej z Niemcami żywioł ten na terenie naszych województw zachodnich wzmocni się jeszcze bardziej, aniżeli to dotychczas miało miejsce.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#FranciszekRząsa">A jakież nasze przeciwdziałanie? Nie tylko nie fortyfikujemy, nie tylko nie wzmacniamy naszego stanu posiadania, lecz przeciwnie, zmniejszamy tylko parcelację, zmniejszamy kontyngent ziemi przeznaczonej na parcelację.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#FranciszekRząsa">Nie wolno, proszę Panów, zapominać nam o tej prawdzie, że najlepszą fortyfikacją granic Państwa jest żywy mur z piersi chłopa polskiego. Ten mur budujmy przez szybką, zdrową parcelację majątków nadgranicznych! Żelazo-beton zniszczą armaty, lecz tego żywego muru nikt nie zniszczy. Ziemia oddana chłopu polskiemu jest pewna, jej nikt z rąk tych nie potrafi wydrzeć.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#FranciszekRząsa">Zdajemy sobie sprawę z tego, że położenie jest ciężkie, że brak nam funduszów, ale honor i poczucie samozachowawcze narodu nie pozwala nam na opuszczenie rąk, zmusza nas poprostu do wspólnego wysiłku w kierunku umacniania naszych granic. Dam żywy przykład. Dziesięć lat minęło, jak ostatnie armaty niemieckie opuściły granice naszej Rzeczypospolitej, ale skutki parcelacji niemieckiej żyją po dziś dzień. To dla nas nauka najlepsza. O ile z konieczności wolnoby nam było ewentualnie zmniejszyć tempo parcelacyjne w województwach centralnych, to żadną miarą nie wolno nam tego tempa zmniejszać w województwach kresowych.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#FranciszekRząsa">W imieniu Klubu Chłopskiego jak najenergiczniej przeciw zmniejszeniu kontyngentu ziemi, przeznaczonego na parcelację, protestuję i oświadczam, że w komisji będziemy głosowali przeciw ustawie, złożywszy przedtem szczegółowe uzasadnienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Rymar.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejmie! Przedłożenie rządowe o parcelacji w r. 1931 zbadamy skrupulatnie w komisji i tam wydamy szczegółowy o nim sąd. Korzystam jednak ze sposobności, aby poruszyć możliwie krótko jedno zagadnienie bardzo ściśle związane z parcelacją. Niedość jest dostarczyć małorolnemu ziemię, trzeba jeszcze spełnić drugi obowiązek — dostarczyć mu ziemię w takich warunkach, aby on mógł tę ziemię utrzymać w swoich rękach na stałe. Mam w ręku listy dwóch takich ludzi, którzy kupili na parcelacji parę lat temu ziemię od hr. Potockiego w pow. brzeżańskim we wsi Leśniki. I oto pisze tak niejaki E. Warczak: „W 1927 r. uzyskałem w Państwowym Banku Rolnym długoterminową pożyczkę 7400 zł. na 8%. Wzmiankowana pożyczka została zahipotekowana na nabytem od hr. Potockiego polu. Pożyczkę powyższą miałem zwrócić w 20 latach, jedna rata wynosiła 707 zł. 68 gr. Pierwsza wypadała w kwietniu, druga w październiku. Raty w październiku 1930 r. nie zapłaciłem — wiadomo dlaczego. Rolnik poza wyżywieniem rodziny, częściowem zapłaceniem podatków przy dzisiejszych środkach i cenach na produkty rolnicze nie jest w stanie nic więcej zapłacić. A skutki? Następują licytacje i egzekucje. Urząd gminny, ponieważ nie zapłaciłem raty w październiku 1930 r., naznaczył na dzień 1 marca 1931 r. licytację, zapisał mi 30 kóp żyta i 5 kóp jęczmienia na zapłacenie raty Państwowego Banku Rolnego. Jeżeli do tej licytacji dojdzie, mnie zniszczą doszczętnie, rat następnych oczywiście nie zapłacę, a z ceny sprzedaży uzyskanej na licytacji, raty się nie pokryje, bo cena zboża jest za mała”. Takich, jak mi piszą Warczak i Jędrzejewski, jest we wszystkich częściach Państwa bardzo dużo. W rezultacie wielu chciałoby ziemię sprzedać choćby ze stratą, ale nie mają kupca. „Gdyśmy kupowali to pole — pisze Warczak — tośmy część gotówki mieli własnej, a tylko resztę dopożyczył nam Państwowy Bank Rolny. Jeżeli dziś sprzedamy, to uzyskamy taką cenę, że nawet dług zaciągnięty w Banku Rolnym pokryty nie będzie”. Zacytowałem dłuższy wyjątek z tego listu, dlatego, że to nie są jednostki w powiecie brzeżańskim odosobnione: takich licytacji we wszystkich częściach Polski jest bardzo wiele. Jest naszym obowiązkiem z tego miejsca stanowczo zwrócić Rządowi uwagę na niebezpieczeństwo, jakie grozi, i domagać się zamiast przyznawania niedostatecznych kredytów na nowe parcelacje, przedewszystkiem umożliwienia tym, którzy tę ziemię dostali, utrzymania się przy tej ziemi, przedewszystkiem przez wstrzymanie w tym ciężkim dla rolnictwa czasie egzekucji i licytacji, a w dalszym ciągu poddania rewizji wysokości procentów i rat na dłuższy nawet czas rozłożonych. Wydawało mi się, że odpowiednim momentem dla przedstawienia tych rzeczy jest przedłożenie rządowe, które w tej chwili jest przedmiotem naszych obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany, odsyłam sprawę do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do p. 10 porządku dziennego: pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 29 października 1930 r. o Krzyżu i Medalu Niepodległości (druk nr 124). Nikt do głosu nie jest zapisany — odsyłam do Komisji Wojskowej.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do p. 11 porządku dziennego: pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o podatku od kart do gry (druk nr 125) — Nikt do głosu nie jest zapisany — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do p. 12 porządku dziennego: pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zabezpieczeniu praw posiadaczy listów zastawnych i obligacyj w przypadku wykonania przez Państwo prawa pierwokupu, odkupu lub przymusowego wykupu na cele reformy rolnej nieruchomości, obciążonych pożyczkami, zabezpieczającemi listy zastawne i obligacje (druk nr 126). Nikt do głosu nie jest zapisany — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do p. 13 porządku dziennego: pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy w sprawie zmiany ustawy o opłatach stemplowych (druk nr 127). Nikt do głosu nie jest zapisany — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do p. 14 porządku dziennego: pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy w sprawie uzupełnienia art. 1 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 maja 1927 r. o zmianie art. 6 ustawy z dnia 28 listopada 1925 r. o upoważnieniu Rządu do zaciągania pożyczek państwowych oraz o biletach skarbowych, bilonie i pomocy dla instytucyj kredytowych (druk nr 128). Nikt do głosu się nie zapisał, wobec tego ustawę odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#KazimierzŚwitalski">W ten sposób porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków wraz z adnotacjami o odesłaniu do Komisyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JanPobożny">Wniosek posłów z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie samoistnego podatku wyrównawczego dla gmin wiejskich — do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#JanPobożny">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie uniemożliwienia wieców sprawozdawczych poselskich przez władze administracyjne — do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#JanPobożny">Wniosek członków Klubu Posłów Chłopskich w sprawie zwolnienia od podatku na okres trzech lat gospodarstw, powstałych z parcelacji — do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#JanPobożny">Wniosek członków Klubu Posłów Chłopskich w sprawie przesunięcia płatności rat pożyczek, udzielonych parcelantom przez Państwowy Bank Rolny — do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#JanPobożny">Wniosek p. Mikołajczyka i kol. z Klubu Posłów Chłopskich w sprawie obniżenia waloryzacji rent na włościach rentowych w b. dzielnicy pruskiej — do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#JanPobożny">Wniosek p. Mikołajczyka i kol. z Klubu Posłów Chłopskich w sprawie rewizji szacunków osad anulacyjnych i uregulowania zobowiązań nabywców tychże osad w stosunku do Skarbu Państwa — do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#JanPobożny">Wniosek p. Mikołajczyka i kol. z Klubu Posłów Chłopskich w sprawie przewłaszczenia osad, sprzedanych przez b. Urząd Osadniczy, względnie okręgowy urząd ziemski w Poznaniu — do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-61.7" who="#JanPobożny">Wniosek Klubu Parlamentarnego Posłów Chłopskich, Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, Chrześcijańskiej Demokracji i Narodowej Partii Robotniczej w sprawie wyboru nadzwyczajnej komisji sejmowej do zbadania nadużyć, popełnionych przez władze rządowe i samorządowe przy wyborach do Sejmu i Senatu w r. 1930 — do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-61.8" who="#JanPobożny">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w przedmiocie instytucji pisarzy hipotecznych na obszarze okręgów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-61.9" who="#JanPobożny">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w przedmiocie ustawy inwalidzkiej — do Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej.</u>
<u xml:id="u-61.10" who="#JanPobożny">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w przedmiocie poszanowania obowiązującego prawodawstwa samorządowego — do Komisji Administracyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#JanPobożny">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia Fedia Horbala, Anny Horbal 2 Bajda i Nasti Horbal z Horożanki pow. Podhajce przez funkcjonariuszy P. P. w Horożance.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#JanPobożny">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego szykanowania członków spółdzielni w Koniuszkach pow. rohatyńskiego przez komendanta posterunku w Koniuszkach, Franciszka Augustyna.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#JanPobożny">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia Józefa Miskowa z Wiśniowczyka, Mikołaja Tyrbana i Emilii Macała z Hajworonki przez funkcjonariuszy P. P. z Wiśniowczyka pow. Podhajce.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#JanPobożny">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie znęcania się przez funkcjonariuszy P. P. nad trzema aresztowanymi uczniami gimnazjalnymi na posterunku P. P. w Hłuboczku Wielkim pow. Tarnopol dnia 19 września 1930 r. celem wymuszenia przyznania się ich do winy w zbrodni podpalenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelacje te odeślę do p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proponuję odbyć następne posiedzenie dnia 2 marca o godz. 16 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#KazimierzŚwitalski">1. Trzecie czytanie projektu ustawy, upoważniającej Ministra Skarbu do udzielenia pożyczki Państwowemu Funduszowi Drogowemu (druk nr 53 i odbitki nr 12 i 20).</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#KazimierzŚwitalski">2. Sprawozdanie połączonych komisyj Skarbowej i Administracyjnej o wniosku posłów z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie samoistnego podatku wyrównawczego dla gmin wiejskich (druk nr 169 i odbitka nr 21).</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#KazimierzŚwitalski">3. Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 15 lutego 1928 r. o utworzeniu Biura Projektu Melioracji Polesia (druk nr 98 i odbitka nr 20).</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#KazimierzŚwitalski">4. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji drugiego protokółu dodatkowego do Konwencji Handlowej z Węgrami z dnia 26 marca 1925 r., podpisanego w Budapeszcie dnia 27 marca 1930 r. (druk nr 35 i odbitka nr 19).</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#KazimierzŚwitalski">5. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji podpisanego w Warszawie dnia 2 grudnia 1928 r. wraz z protokółem podpisania protokółu dodatkowego do Konwencji Handlowej, zawartej między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Węgier w Budapeszcie dnia 26 marca 1925 r. (druk nr 19 i odbitka nr 19).</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#KazimierzŚwitalski">6. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji:</u>
<u xml:id="u-64.8" who="#KazimierzŚwitalski">1) Traktatu Przyjaźni, Handlowego i Nawigacyjnego pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Republiką Chińską, podpisanego wraz z protokółem końcowym w Nankinie dnia 18 września 1929 r.;</u>
<u xml:id="u-64.9" who="#KazimierzŚwitalski">2) dwóch not w sprawie wzajemnego udzielania opieki kulturalnej i religijnej, wymienionych pomiędzy Rządem Polskim a Rządem Chińskim, dnia 18 września 1929 r. w Nankinie;</u>
<u xml:id="u-64.10" who="#KazimierzŚwitalski">3) protokółu dodatkowego do Traktatu Przyjaźni, Handlowego i Nawigacyjnego pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Republiką Chińską z dnia 18 września 1929 r., podpisanego w Nankinie dnia 1 lipca 1930 r. (druk nr 48 i odbitka nr 19).</u>
<u xml:id="u-64.11" who="#KazimierzŚwitalski">7. Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wniosku Ministra Sprawiedliwości z dnia 10 lutego 1931 r. o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej posła Ferdynanda Tkaczowa (odbitka nr 20).</u>
<u xml:id="u-64.12" who="#KazimierzŚwitalski">8. Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wniosku Klubu Posłów i Senatorów Chłopskich w sprawie zawieszenia postępowania karno-sądowego i uwolnienie z tymczasowego aresztu posła Władysława Dobrocha (odbitka nr 18).</u>
<u xml:id="u-64.13" who="#KazimierzŚwitalski">W razie, gdyby jeszcze jakie pierwsze czytania rządowych projektów mogły być umieszczone, względnie gdyby w komisjach pewne rzeczy były gotowe, to proszę Izbę o upoważnienie uzupełnienia niemi porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-64.14" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę protestu. Uważam propozycję moją za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-64.15" who="#KazimierzŚwitalski">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-64.16" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 21)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>