text_structure.xml
163 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 15 po południu)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Kierownik Ministerstwa Reform Rolnych Józef Radwan.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 218 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 219 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Ledwoch i Ossowski, listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Posłowie: Dobija i Sosiński usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom: Wędziagolskiemu, Melnykowi, Krawczyszynowi i Holder-Eggerowej na 2 dni, Dolanowiczowi na 3 dni, ks. Stankiewiczowi na 4 dni, Poznańskiemu na tydzień.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Piechocki na 10 dni, Reizes i Krempa na 2 tygodnie, Zerbe do końca bieżącej sesji. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba się zgadza na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Zgłosił się do ślubowania poseł Józef Markowicz. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanLedwoch">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PMarkowicz">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MaciejRataj">Ślubowanie dokonane.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MaciejRataj">Przed porządkiem dziennym w sprawie ostatniego posiedzenia głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! Na końcu ostatniego posiedzenia przy przekazywaniu wniosków do komisji, w nieobecności członków mego klubu...</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(P. W. Witos: Gdzie byli?)</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JuliuszPoniatowski">... zaszło przekazanie wniosku zgłoszonego przez ten klub, a dotyczącego stosunku Sejmu do Rządu, bo wymagającego od Rządu wyjaśnień, do sądu Marszałkowskiego. Sądzę, że wynikło to tylko wskutek pewnego nieporozumienia, p. Marszałek bowiem oświadczył, że takie potraktowanie tego wniosku nastąpiło jako rezultat porozumienia na konwencie seniorów. Na konwencie seniorów mowa była o wniosku, zgłoszonym w imieniu naszego klubu przed otwarciem dyskusji przez p. Polakiewicza, natomiast wniosek, zgłoszony do laski marszałkowskiej, podpisany przez posła Smołę i towarzyszy, jako zwykły wniosek, powinien był być przesłany do Komisji Regulaminowej i o takie jego skierowanie p. Marszałka niniejszem prosimy, w niczem oczywiście nie zmieniając tego, żeby wniosek p. Polakiewicza w myśl porozumienia na konwencie seniorów był przedmiotem traktowania go w sądzie marszałkowskim. Zdaje mi się, że zaszło to jedynie wskutek pewnego nieporozumienia, co p. Marszałek zechce niniejszem uregulować.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejRataj">Stwierdzić chcę przedewszystkiem, że wniosek formalny p. Polakiewicza, zgłoszony wczoraj przed przystąpieniem do sprawozdania Komisji Reform Rolnych, został załatwiony przez głosowanie, chodzić więc mogło tylko o wniosek drugi, który został zgłoszony przez Klub „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa”. Marszałek, urzędujący podówczas, zapytał — o ile stwierdziłem w kancelarii — czy nikt z Panów nie ma nic przeciw temu, żeby wniosek został odesłany do sądu Marszałkowskiego, przeciwko temu nikt nie protestował. Dla mnie brak protestu jest wytłumaczony tem, że wnioskodawców nie było podówczas na sali. Lecz urzędujący podówczas Marszałek zrozumiał, że wogóle nie było wątpliwości i, opierając się tylko na tem, odesłał sprawę do sądu Marszałkowskiego. Wobec tego, iż wnioskodawcy obecnie podnoszą swój sprzeciw i stwierdzają, iż zaszło nieporozumienie, wniosek ich odeślę do komisji. Dotychczas wszystkie sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli, jakoteż zażalenia, skierowane przez Prezesa Najwyższej Izby Kontroli na moje ręce, były odsyłane do Komisji Budżetowej. Przypominam Panom, że w swoim czasie debatowaliśmy już nad sprawą, która komisja ma zająć się sprawozdaniami Najwyższej Izby Kontroli. Ponieważ wniosek Klubu „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” opiera się na sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli i zapytuje Rząd, dlaczego odnośne sprawozdanie nie zostało wykonane przez Rząd, sądzę, że byłoby rzeczą najbardziej wskazaną, żeby wniosek ten odesłać do Komisji Budżetowej. Jeżeliby był inny wniosek, to poddam go pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(P. Poniatowski: Sądzimy, że należy go odesłać do Komisji Regulaminowej.)</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MaciejRataj">Będziemy więc nad tem głosowali. Proponuję Panom, ażeby w myśl dotychczasowej praktyki wniosek posłów Kl. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” był odesłany do Komisji Budżetowej, Panowie jednak mogą zadecydować, że do Komisji Regulaminowej, jeżeli uważają to za wskazane. Proszę Posłów, którzy są za tem, ażeby wniosek odesłać do Komisji Budżetowej, aby wstali. Stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#MaciejRataj">P. Chełmoński żądał uzupełnienia porządku dziennego sprawozdaniem Komisji Prawniczej w sprawie ustawy, której termin ekspiruje 1 lipca. Niema niestety p. Chełmońskiego na sali.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Głos: O jaką chodzi ustawę?)</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#MaciejRataj">Chodzi o przedłużenie mocy obowiązującej rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o lichwie pieniężnej (druk nr. 1976). Sprawa jest uzgodniona i zajęłaby 5 minut czasu. Sądzę, że Panowie się zgodzą, ażebyśmy ewentualnie na końcu ten punkt dodali. Godzą się Panowie na to.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego, do dalszej rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Reform Rolnych. Głos ma p. Kierownik Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">„Wysoki Sejmie! Znowu, i to już po raz czwarty, poczynając od pamiętnej uchwały Sejmu Ustawodawczego z d. 10 lipca 1919 r., Wysoki Sejm podejmuje rozwiązanie jednego z najtrudniejszych, a jednocześnie najważniejszych dla Państwa problemów. Przy tej sposobności niech mi wolno będzie uprzytomnić, że zbliżamy się do końca sześcioletniego okresu zmagań w społeczeństwie o kierunek tego rozwiązania, i że jesteśmy w chwili obecnej bogatsi o sześcioletnie doświadczenie. Zarówno uchwała Sejmu Ustawodawczego z dnia 10 lipca 1919 r., jak i ustawa tego Sejmu z dnia 15 lipca 1920 r. — pierwsza, jako program agrarny Państwa, druga, jako próba jego realizacji — w rezultacie poza dużym wysiłkiem na darmo straconym dała bardzo mało w dziedzinie uporządkowania stosunków agrarnych.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Podjęto więc zarówno ze strony Rządu, jak i poszczególnych klubów Wysokiego Sejmu próbę rewizji dotychczasowego ustawodawstwa w tej dziedzinie. Z usiłowań tych widać, że reforma rolna — należycie postawiona — jest istotną potrzebą chwili. Dyktują tę potrzebę zarówno warunki socjalne, wytworzone po wojnie, jak również potrzeby gospodarcze wsi polskiej, która w dotychczasowym stanie musi być z natury rzeczy ekstensywnym czynnikiem produkcji, bo nie zaistniały jeszcze te warunki, które mogłyby pobudzić je do postępu.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Statystyka daje najlepsze świadectwo tej potrzebie. Dość spojrzeć na cyfrę karłowatych gospodarstw u nas, wykazującą gospodarstw do 5 ha — 2.000.000 przeszło o ogólnym obszarze 4 i 1/2 miliona ha.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Nie będę tu przytaczał szczegółowych danych w tej dziedzinie dla poszczególnych dzielnic Państwa. Dane te można znaleźć w zestawieniach dokonanych przez Ministerstwo Reform Rolnych, na podstawie materiałów, zebranych przez Główny Urząd Statystyczny — zestawienia te zostały przedstawione Wysokiej Komisji Reform Rolnych podczas obrad nad rozważanym obecnie projektem ustawy.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Drugim ważnym momentem, a łączącym się z kwestią gospodarstw karłowatych, jest idące z niemi w parze przeludnienie wsi polskiej w poszczególnych okolicach kraju. Rozpięcie tego przeludnienia jest bardzo duże — od 20,8 osób na 1 km.2 w województwie poleskiem, aż do 114,1 osób w województwie krakowskiem. Nierównomierność zaludnienia pozostanie i wówczas, gdy uwzględniać będziemy całe dzielnice: w b. Kongresówce przypada przeciętnie 75 osób na 1 km.2, w b. dzielnicy pruskiej — 68, w b. dzielnicy austriackiej 95, a w województwach wschodnich zaledwie 33. Widzimy więc, że z upełnorolnieniem wsi łączy się nieodzownie problem odpowiedniego unormowania odpływu elementów zdolnych do prowadzenia samodzielnych gospodarstw z okolic bardziej przeludnionych. Już to samo wymagałoby należytego potraktowania reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Dodać przytem należy, że jesteśmy świadkami zbiorowego zjawiska rozdrabniania większych własności, które to zjawisko w chwili obecnej przeżywa większość społeczeństw europejskich, i że z tem musimy się liczyć.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Społeczeństwa te omawiany problem potraktowały należycie i poszły daleko w jego realizowaniu, a to w związku ze skutkami wojny światowej, która wywołała potrzebę szerszego udostępnienia ziemi, jako warsztatów pracy. Przykład ten winien być dla nas pobudką, byśmy nie zostali wtyle w przystosowaniu się do nowych warunków socjalnych i gospodarczych w gronie społeczeństw europejskich.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Nie będę tu szczegółowo charakteryzował wyników reformy rolnej w innych państwach, przytoczę tylko niektóre cyfry, dotyczące poszczególnych państw, będących w warunkach zbliżonych do nas.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">W Czechach na ogólny obszar 970.000 ha gruntów, podlegających parcelacji, do r. 1923 rozparcelowano 192.000 ha, między 117.000 osadników, tworząc gospodarstwa rolne od 5 do 50 ha, oraz kolonie robotnicze i ogrodnicze. Dla tych ostatnich przeznaczono 67,8% powierzchni parcelowanej, 32,2% zaś przeznaczono na gospodarstwa ponad 5 ha. Nadto wywłaszczono 36.000 ha, tworząc z tego obszaru większe gospodarstwa dla b. dzierżawców, administratorów, szkół rolniczych, kooperatyw. Dalsze wykonywanie reformy rolnej rozłożono na szereg lat; na rok 1924 wyznaczono do rozparcelowania około 200.000 ha.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">W Estonii wywłaszczono ogółem 2.147.000 ha, z czego rozparcelowano 607.000 czyli 28%; do 1923 r. otrzymało ziemię 18.260 małorolnych, pozostałe grunty wywłaszczone administrowane są jeszcze przez państwo.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">W Jugosławji reforma rolna dotyczy 875.000 gruntów ornych; 1923 r. rozparcelowano 572.000 akrów między 216.000 rodzin.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Na Węgrzech otrzymało dotąd w drodze parcelacji 222.000 osób dla celów rolniczych i 127.000 osób dla celów mieszkaniowych; około 80.000 ha zużyto na tworzenie drobnych osad do 1 i 1/2 ha, około 28.000 ha dla celów parcelacji sąsiedzkiej, wreszcie około 150.000 ha dla tworzenia samodzielnych gospodarstw rolnych.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">W Rumunii na zasadzie reformy rolnej okrągło milion rolników otrzymało 3.653.000 ha; ponadto przeszło 2 miliony ha pozostaje do rozparcelowania.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">W Danii reformę rolną przeprowadzano dwukrotnie: w roku 1899 wydano ustawę, dającą możność korzystania z kredytów państwowych, przy których pomocy stworzono do roku 1922 przeszło 11.000 gospodarstw; w roku 1919 wydano ustawę, przeznaczającą na parcelację majątki państwowe, grunty kościelne i grunty, nabyte przez państwo; na zasadzie tej ustawy utworzono do końca 1924 r. 2.250 gospodarstw o przeciętnym obszarze 7 ha, oraz powiększono kilkaset gospodarstw w drodze parcelacji sąsiedzkiej.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Pluciński.)</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">W Prusach według sprawozdania p. Ministra Rolnictwa Wendorfa za lata 1919–1923, utworzono nowych osad 10.183 o powierzchni 96.524 ha, oraz powiększono 92.850 osad o 97.594 ha.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">U nas istnieje również konieczność oparcia samego bytu państwowości polskiej na jak największej liczbie obywateli, zadowolonych ze swego stosunku do warsztatu pracy, a co zatem idzie i do Państwa. Stąd konieczność tworzenia nowych gospodarstw rolnych i usamodzielnienia istniejących gospodarstw karłowatych w miarę posiadanego zapasu ziemi nawet przy świadomości, że wszystkie potrzeby zaspokojone nie zostaną.</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Wrócę teraz do omówienia przedłożonego Wysokiemu Sejmowi projektu ustawy i zestawię projekt ten z ustawą z dnia 15 lipca 1920 r. dla podkreślenia różnicy w traktowaniu problemu rozwiązania reformy rolnej. Nie będę przy tem wchodził w szczegóły tych lub innych zagadnień, gdyż na to będzie czas i miejsce przy szczegółowej dyskusji, a dotknę tylko węzłowych zagadnień tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Projekt ten w zasadniczych koncepcjach zmierza do ewolucyjnego rozstrzygnięcia dziejowego zjawiska rozdrabniania większej własności ziemskiej, które w chwili obecnej przeżywamy wraz z innemi społeczeństwami europejskiemi.</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Proces ten starano się unormować w ustawie z dnia 15 lipca 1920 r., lecz zbyt etatystyczne ujęcie, oraz niesłuszny sposób wynagradzania za wykupywaną ziemię wywołały tyle tarć i przeciwdziałań, że po 5 latach ustawę tę powszechnie uznano za niewykonalną.</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Projekt nowej ustawy o parcelacji i osadnictwie jest naturalną reakcją przeciw metodom, które nie doprowadziły do celu. W przeciwieństwie do ustawy z dnia 15 lipca, nowa ustawa przewiduje obowiązek parcelacji prywatnej, przymus zaś wykupu stosuje tylko w wypadku nieosiągnięcia rezultatu z zastosowania pierwszej metody, przytem w obu wypadkach przewiduje słuszną cenę sprzedażną.</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Przy takiem postawieniu sprawy, parcelacja większych obszarów dworskich stać się powinna naturalnym procesem ekonomicznym, opartym na podaży i popycie — jednak z zastrzeżeniem, że rozwój tego procesu ma być przyśpieszony i normowany.</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Nowa ustawa równocześnie z należytem potraktowaniem interesów posiadaczy większych obszarów ziemskich rozwiązuje również problemat pracowników folwarcznych, tracących pracę wskutek parcelacji, oraz gwarantuje należycie interesy dzierżawców.</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Do wykonania zamierzeń ustawy wciąga ona samo społeczeństwo, zagwarantowując dla organów wykonawczych Państwa jedynie skuteczne rygory dla pomyślnego dojścia do celu. Nadto ustawa daje możność rozwinięcia planowej akcji na szereg lat, a więc tworzenia przebudowy ustroju rolnego Rzeczypospolitej według planu, uwzględniającego potrzebę poszczególnych okolic.</u>
<u xml:id="u-8.24" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Zaznaczyć tu przytem muszę, że dopiero przy tak postawionej planowej akcji możliwem będzie zbudowanie realnego budżetu w przeciwieństwie do wszystkich dotychczasowych budżetów Ministerstwa Reform Rolnych, które siłą rzeczy musiały okazać się fikcją, jako oparte na błędnych przesłankach ustawowych. W związku z tem, dla ułożenia budżetu na rok 1926 jest rzeczą niezbędną pilne uchwalenie omawianej ustawy.</u>
<u xml:id="u-8.25" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Przy analizie skutków ustawy z dnia 15 lipca 1920 roku, podnieść należy, że ustawa ta, poza złemi stronami i bardzo nikłym rezultatem w zdobyciu zapasu ziemi, wyrażającym się w prawomocnem zadecydowaniu przyjęcia na rzecz Państwa 24 obiektów o obszarze około 4 i 1/2 tysiąca ha, jednak bez przepisania do chwili obecnej tytułu własności, gdyż dotąd nie uprawomocniło się ani jedno orzeczenie, dotyczące wynagrodzenia za te obiekty i w rozparcelowaniu z tej liczby tylko 9 obiektów o obszarze 1.576 ha — dała jednak pewne dodatnie rezultaty, a więc wzmogła się podaż ziemi, zwiększyło zagospodarowanie odłogów, podniosło dążenie do intensyfikacji warsztatów uprzemysłowionych lub też do powstawania gospodarstw uprzemysłowionych.</u>
<u xml:id="u-8.26" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Nie od rzeczy będzie w chwili obecnej zdać również rachunek z dotychczasowej akcji w dziedzinie parcelacji za okres ubiegły:</u>
<u xml:id="u-8.27" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Od roku 1919 włącznie w liczbach zaokrąglonych rozparcelowano:</u>
<u xml:id="u-8.28" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">a) przez urzędy ziemskie — 204.000 ha pomiędzy 42.000 nabywców; w tej liczbie 15.000 kolonij samodzielnych, 26.000 parcel dodatkowych i 1.000 parcel specjalnych (robotniczych i t. p.);</u>
<u xml:id="u-8.29" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">b) przez instytucje upoważnione — 190.000 ha pomiędzy 38.000 nabywców; w tem 13.000 kolonij samodzielnych, 22.000 parcel dodatkowych i 3.000 parcel specjalnych;</u>
<u xml:id="u-8.30" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">c) przez właścicieli — 180.000 ha pomiędzy 40.000 nabywców; w tej liczbie 8.000 kolonij samo dzielnych, 30.000 parcel dodatkowych i 20.000 parcel specjalnych.</u>
<u xml:id="u-8.31" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Ogółem więc rozparcelowano 574.000 ha pomiędzy 120.000 nabywców, w czem kolonij samodzielnych 36.000, parcel dodatkowych 78.000 i parcel specjalnych 6.000.</u>
<u xml:id="u-8.32" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Po wejściu w życie rozważanej obecnie ustawy, oraz w związku z dokonaną sanacją waluty można się spodziewać znacznie większego rozwoju tej akcji, zwłaszcza przy odpowiedniem uruchomieniu kredytów rolnych. Niezależnie od podanych wyżej liczb utworzono 7.300 gospodarstw dla osadników wojskowych o łącznym obszarze 137.000 ha.</u>
<u xml:id="u-8.33" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Z zestawień powyższych wynika, że w ciągu 5 lat, czyli uwzględniając nawet rok wojny, rok 1920, otrzymamy przeciętnie 140.000 ha rocznie gruntów, które z gospodarki folwarcznej przeszły do gospodarstw o typie t. zw. włościańskim i to przy istnieniu tych tarć, o których wspomniałem, oraz przy aparacie jeszcze nie skompletowanym i mało wyrobionym.</u>
<u xml:id="u-8.34" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Innemi słowy, pomimo wszelkich niedomagali okres ubiegły można zamknąć poważnym dorobkiem. Należy przytem zaznaczyć, że jeszcze dość długi czas trwać będzie okres likwidacyjny, nim cała spuścizna zostanie pod względem prawnym należycie i ostatecznie uregulowana.</u>
<u xml:id="u-8.35" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Omawiany obecnie projekt, ustawy w tej formie, w jakiej został przyjęty przez Komisję Reform Rolnych, aczkolwiek daleko odbiega pod względem struktury i układu, a nawet rozwinięcia poszczególnych koncepcyj od projektu złożonego przez Rząd w lutym roku bieżącego, to jednak w zasadniczem ujęciu zagadnienia tego fragmentu reformy rolnej, który dana ustawa usiłuje rozstrzygnąć, projekt Komisji Reform Rolnych pokrywa się z projektem rządowym.</u>
<u xml:id="u-8.36" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Kończąc, wyrażam głębokie życzenie, by na ten raz Wysokiemu Sejmowi powiodło się znaleźć właściwą drogę do osiągnięcia najlepszego celu.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#LeonPluciński">Głos ma p. Staniszkis.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wysoka Izbo! Po zakończeniu wojny światowej w szeregu państw na porządku dziennym stanęło zagadnienie t. zw. reformy rolnej. Prawie we wszystkich wypadkach określenie to nie odpowiadało treści, gdyż właściwie przez istotną reformę rolną rozumiemy wprowadzenie nowych metod władania ziemią. We wszystkich krajach, z wyjątkiem Rosji, mimo zasadniczych różnic w przeprowadzaniu t. zw. reformy rolnej, widzimy nadal prowadzoną pracę w kierunku usunięcia rażących różnic wielkości gospodarstw większych i drobnych drogą ułatwienia przechodzenia ziemi w ręce drobnej własności. Uważam, że sprowadzanie reformy rolnej do tak zakreślonych granic jest niewłaściwe, gdyż właściwem określeniem dla tego procesu będzie: parcelacja i osadnictwo; słusznie więc ustawa, stanowiąca przedmiot naszych obrad, nosi ten właśnie tytuł.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Jeżelibyśmy mówili o reformie rolnej, przeprowadzanej w całym systemie gospodarczym, to termin ten powinien odnosić się do znacznie szerszego pojęcia, jakim będzie naprawa ustroju rolnego, które obejmuje nie tylko parcelację i osadnictwo, ale i komasację, dla której w Polsce jest tak duże pole działania wobec wymagających skomasowania 1,5 miliona osad, zajmujących przestrzeni około 15 milionów ha, a także uregulowanie służebności.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Reforma rolna w tem węższem pojęciu, rozumiana jako osadnictwo i parcelacja, została przyśpieszona w dobie powojennej zarówno w krajach, które przed wojną posiadały niezawisłość polityczną, jak Niemcy Austria, Rumunia, jak i w tych które dopiero w wyniku wojny światowej uzyskały niepodległość, jak Węgry, Czechosłowacja, Litwa, Estonia, Łotwa, Jugosławja. Na politykę agrarną tych nowopowstałych państw wywarł wpływ podział ziemi między ludność różnych narodowości, kraje te zamieszkujących. Tak np. w Czechach widzimy bardzo silny rozwój większej własności, gdyż według statystyki z 1896 r. gospodarstwa ponad 100 ha zajmowały 2.871.000 ha, t. j. 36% użytków rolnych, z tego 401 folwarków zajmowało 2.391.000 ha, t. j. 30,8% powierzchni gruntów rolniczo użytkowanych; wśród tych gospodarstw przeważały gospodarstwa o obszarze ponad 2000 ha. Ta wielka własność prawie wyłącznie była w ręku Niemców w Czechach, na Morawach i Śląsku Cieszyńskim tylko 20% większej własności było w ręku Czechów. Na Litwie większe gospodarstwa były prawie wyłącznie w rękach Polaków, w mniejszym procencie Rosjan. W Estonii większe gospodarstwa (1.149 folwarków) obejmowały 2.428.000 ha, co stanowiło około 58% ogólnej powierzchni. Większa własność była przeważnie w ręku Niemców, jak również i w Łotwie, co do której brak ścisłych danych, jeżeli chodzi o podział własności rolnej. Co do Kurlandii są dane, że w chwili wybuchu wojny wielka własność (499 folwarków) zajmowała 41% ogólnej powierzchni, 90% tej własności było w ręku Niemców, a tylko 3% w ręku Łotyszów. W podobnych warunkach co do podziału własności rolnej między Rumunów i mniejszości narodowe znalazła się Rumunia w nowo uzyskanych prowincjach Besarabji i Siedmiogrodzie; wielka własność znajdowała się w Besarabji w rękach rosyjskich i polskich, a w Siedmiogrodzie w węgierskich. Jeżeli chodzi o podział ziem między gospodarstwa różnych rozmiarów, to w dawnem królestwie Rumuńskiem wielka własność ponad 100 ha zajmowała 48,6% całej powierzchni, jeszcze gorzej przedstawiała się struktura rolna na Bukowinie, 60% ziem zajmowały gospodarstwa ponad 100 ha, nieco lepiej w Besarabji gdzie większa własność posiadała 44,8% przestrzeni; ogólne zaś zestawienie dla całej Rumunii wskazuje, że większa własność zajmuje 43,5% obszaru przy przeciętnym obszarze gospodarstwa około 700 ha. Dane te zaczerpnąłem z nieogłoszonej jeszcze drukiem pracy dr. A. Rosego, dotyczącej ustawodawstwa agrarnego w państwach europejskich w dobie powojennej.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wskazany co dopiero podział ziemi między ludność rdzenną a mniejszości narodowe nadał ustawodawstwu agrarnemu w tych państwach piętno polityczne: chodziło o to, żeby ustawodawstwo to pomogło odebrać ziemię od nielicznych jednostek, cieszących się opieką dawnych rządów, i oddać ją w ręce ludności, którą dawne rządy w należyty sposób się nie opiekowały. To też ustawodawstwo agrarne w tych krajach nie liczyło się w wielu razach z dotychczasowemi przepisami prawa cywilnego i nosiło do pewnego stopnia cechę zemsty za dawne rządy.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Podobnie, jak inne państwa i Polska odrodzona postawiła na jednem z naczelnych miejsc swych zadań polityki wewnętrznej sprawę rolną. Struktura rolna Polski zjednoczonej nie była jednolita, zależało to od stosunku rządów zaborczych do zagadnień przebudowy ustroju rolnego. Najbardziej niezdrowe stosunki pod tym względem panowały w Małopolsce, gdzie rozdrobnienie gruntu było posunięte bardzo daleko, 80% gospodarstw, włościańskich stanowiły gospodarstwa do 5 ha; nieco lepsza struktura rolna była w b. Królestwie Kongresowem, a najbardziej uregulowane stosunki były w b. zaborze pruskim, gdzie już przed stu laty przeprowadzono uwłaszczenie włościan, a następnie dokonano scalenia gruntów włościańskich i uregulowano służebności. Praca ustawodawcza w zakresie zagadnień agrarnych była w Polsce bardzo utrudniona wskutek znacznych różnic w stosunkach agrarnych i gospodarczych między dzielnicami Polski. Nie mieliśmy tradycji pracy w tym kierunku, a na rozwiązywanie zagadnień agrarnych musiał mieć wpływ niewątpliwy nastrój rewolucyjny, który przenikał przez granice Polski. Nadano temu zagadnieniu społeczno-gospodarczemu cechę polityczną w tem znaczeniu, że stronnictwa starały się wygrywać t. zw. reformę rolną jako atut polityczny wobec mas ludowych, usiłując przelicytować się w radykalizmie stawianych wniosków.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Trudność poważną w opracowaniu programu reformy rolnej stanowił także brak statystyki wielkości gospodarstw, przestrzeni, znajdującej się w posiadaniu większej własności i innych danych. Wreszcie nie mieliśmy wzorów ustawodawstwa agrarnego innych państw, które jednocześnie z Polską dokonywały tej samej pracy ustawodawczej. Obecnie mamy przy uchwalaniu ustawy o parcelacji i osadnictwie położenie o tyle korzystniejsze, że mamy dane statystyczne, tyczące się stosunków rolnych w Polsce, a także możemy porównać naszą ustawę z ustawodawstwem innych krajów, względnie możemy mieć informacje o wpływie, jaki wywarła reforma rolna na produkcję rolną.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Jeżeli chodzi o dane statystyczne, to Ministerstwo Reform Rolnych na podstawie danych, zebranych przez Główny Urząd Statystyczny, zestawiło dla Komisji Reform Rolnych wykazy gruntów, będących w ręku wielkiej własności, a także w posiadaniu gospodarstw karłowatych; wreszcie obliczyło, jakiej ilości ziemi potrzeba na powiększenie gospodarstw karłowatych do rozmiarów 5 ha i w jakim stopniu zapotrzebowanie to może być zaspokojone.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Z danych tych wynika, że prywatne gospodarstwa większe (ponad 180 ha) zajmują 8.770.000 ha, w tem użytków rolnych 4.335.000 ha; po potrąceniu na gospodarstwa, zostawiane dotychczasowym właścicielom (po 180 ha), na wyłączenia z tytułu uprzemysłowienia, na uregulowanie służebności pozostaje z prywatnych majątków 2.271.000 ha na parcelację i osadnictwo. Własność (publiczna) państwowa, komunalna i kościelna zajmuje ogółem przestrzeni bezleśnych 841.000 ha, z czego również odejdzie pewna przestrzeń na cele rolniczo-oświatowe i doświadczalne, na stadniny państwowe, na gospodarstwa wzorowe, na potrzeby kościelne, jednem słowem pozostaje ogółem na cele parcelacji i osadnictwa niespełna 3 miliony ha.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Z drugiej strony trzeba tą ziemią obdzielić małorolnych, a według ustaw prawo do uzyskania działek ziemi mają także robotnicy rolni, którzy tracą pracę w rozparcelowanych folwarkach.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Mamy w Polsce (bez Śląska Górnego i 3 powiatów dawnej Litwy Środkowej) 2.109.587 gospodarstw drobnych o rozmiarach mniejszych od 5 ha, które zajmują 4.507.002 ha i potrzebują na uzupełnienie do 5 ha przestrzeni, wynoszącej 6.040.932 ha; jeżeli do tego dodamy przestrzeń, potrzebną na zaspokojenie pretensji służby, tracącej pracę, 410.135 ha (82.077 robotników rolnych po 5 ha), to otrzymamy ogólne zapotrzebowanie w rozmiarach 6.451.067 ha, na którego pokrycie mamy niespełna 3 miliony ha, która to przestrzeń musi być zmniejszona o 243.000 ha, będące w drobnych dzierżawach. Choćbyśmy użyli na cele parcelacji osadnictwa całą ziemię, będącą w ręku większej własności, czego nie żąda nawet Wyzwolenie, to i tak nie moglibyśmy pokryć wskazanych poprzednio potrzeb, które wówczas musiałyby być powiększone co najmniej jeszcze o 410.000 ha dla reszty robotników rolnych. Widzimy więc, że przy pozostawieniu przewidzianego przez ustawę maksymum posiadania możemy pokryć około 40% zapotrzebowania, związanego z podniesieniem gospodarstw do 5 ha, a przy użyciu na parcelację i osadnictwo całej ziemi większej własności po uregulowaniu służebności, mieliśmy około 4.800.000 ha użytków rolnych wobec zapotrzebowania 6.861.000 ha (6.451.000 ha + 410.000 ha), a więc w tym drugim razie brakowałoby 2 milionów ha. A wszak część parcelowanej ziemi idzie zwykle na powiększenie gospodarstw większych ponad 5 ha, co z punktu widzenia gospodarczego musimy uznać za pożyteczne; wszak część ziemi pójdzie na powiększenie gospodarstw w związku ze scalaniem.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Z tego wynika, że mieli słuszność ci wszyscy, którzy jeszcze w r. 1918 i 1919 twierdzili, że w Polsce niema ziemi na obdzielenie nią wszystkich, którzy na podstawie ustaw mają mieć do niej prawo.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Program więc polityki agrarnej w Polsce powinien streszczać się w tem, żeby jak najszybciej doprowadzić do zwiększenia produkcyjności gospodarstw włościańskich przez uregulowanie służebności i przez scalenie i żeby ziemia, która będzie szła na parcelację, przyczyniła się przedewszystkiem do powiększenia karłowatych gospodarstw, które będą poddane scaleniu. Proces ten nie może być połączony ze zniszczeniem własności folwarcznej, gdyż pomijając inne względy, zniknięcie intensywnie prowadzonych gospodarstw większych jest przeciwne interesom robotników rolnych, oraz tych właścicieli karłowatych gospodarstw, którzy nie wszyscy jak to wykazałem będą mogli powiększyć swoje gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Nie możemy niszczyć gospodarstw większych, gdyż, jak to wskazuje statystyka zasiewów i zbiorów w Polsce za r. 1924, przeciętne plony większej własności przewyższają we wszystkich roślinach uprawnych plony mniejszej własności. Tak pszenicy większa własność dała 10,0 q. z ha, mniejsza 6,9 q.; żyta 9,5 q. większa, 7,8 q. mniejsza; jęczmienia 11,5 q. większa, 9,1 q. mniejsza; owsa 10,3 q. większa, 8,9 q. mniejsza; ziemniaków 127 q. większa, 111 q. mniejsza. Musimy także liczyć się z tem, że przemysł rolny oparty jest przedewszystkiem na produkcji gospodarstw większych. Tak np. w roku 1924 większa własność uprawiała buraków cukrowych 109.460 ha, t. j. 67%, a drobna 49.542 ha, t. j. 30,3% ogólnej przestrzeni, zajętej pod buraki, resztę uprawiały same cukrownie. Stosunek do większej własności musi być w Polsce inny niż w innych państwach, które odzyskały niepodległość po wojnie, ponieważ nasza wielka własność była w rękach polskich, z wyjątkiem części wielkiej własności pod zaborem pruskim i w niższym stopniu na ziemiach wschodnich; właściciele więksi pomimo wyjątkowego ustawodawstwa utrzymali ziemię w ręku polskim i za to spełnienie obowiązku narodowego Polska nie może płacić prawami wyjątkowemi, niezgodnemi z Konstytucją.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Przejdę teraz do omówienia ustawodawstwa agrarnego w różnych krajach europejskich w dobie powojennej, czerpiąc dane z wymienionej pracy dr. A. Rosego.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Według sposobów przeprowadzenia reformy rolnej (naprawy ustroju rolnego) możemy podzielić państwa europejskie na trzy grupy: 1. reformę bolszewicką w Rosji, 2. reformy przeprowadzone z mniejszem lub większem pogwałceniem praw właścicieli w Rumunii, Czechach, Łotwie, Litwie, Estonii,</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#komentarz">(Głos: I brak reformy w Polsce.)</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#WitoldTeofilStaniszkis">3. wreszcie kraje, które przeprowadzają reformę rolną zupełnie zgodnie z prawem i z zasadą pogodzenia wywłaszczenia na cele użyteczności publicznej z prawami wywłaszczonych obywateli; do tych ostatnich państw zaliczymy Niemcy, Austrię, i Węgry.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#WitoldTeofilStaniszkis">W Rosji, jak wiemy, ziemia została częściowo samowolnie zabrana przez włościan, częściowo rząd dokonał wywłaszczenia właścicieli; w wyniku dokonanej przez bolszewików reformy rolnej byliśmy świadkami zniszczenia wytwórczości rolniczej.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#komentarz">(P. Ballin przerywa, różne okrzyki).</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#LeonPluciński">Panie Pośle Ballin, przywołuję Pana do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Kraj, który dawniej wywoził znaczne ilości zboża zagranicę, stał się widownią klęsk głodowych, miliony ludności cierpiały, ginęły z głodu, ludzie doprowadzeni do ostateczności popełniali zbrodnię ludożerstwa. W tej chwili widzimy w Rosji powrót do gospodarki wielkofolwarcznej, ziemia jest oddawana w dzierżawę wielkim konsorcjom, biorą ją do eksploatacji we własnym zarządzie władze państwowe, bądź też oddają w eksploatację zakładom przemysłowo-rolnym, np. cukrowniom. Jednem słowem jesteśmy świadkami bankructwa reformy rosyjskiej.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Druga grupa państw w przeprowadzeniu reformy rolnej poszła w kierunku bardzo małego liczenia się z prawem i z interesem właścicieli większych gospodarstw; główną pobudką do takiego kierunku ustawodawstwa agrarnego tych państw, jak już zaznaczyłem, było to, że właściciele więksi należeli do mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">W Rumunii wyszedł szereg ustaw; przewodnie zasady reformy rolnej są następujące: wywłaszczeniu podlegają majątki większe od 100 ha w ten sposób, że z 110 ha może być wywłaszczony 1 ha, z 200 ha 35 ha, z 500 ha 260 ha, 10.000 ha 9.500 ha. Właściciel maksymalnie może zatrzymać 500 ha. Lasy nie podlegają ustawie. Ustawy agrarne w Rumunii ulegały zmianom. Odszkodowanie miało być ustalane przez specjalne komisje miejscowe, składające się z przedstawicieli włościan, właścicieli i rządu, i miało odpowiadać cenie z lat 1911–1915, nie przewyższając 20-krotnej tenuty dzierżawnej, płaconej w tych latach. Odszkodowanie miało być wypłacane w 5% listach renty ziemskiej, amortyzowanej w ciągu 50 lat, o ileby służyły do zaspokojenia pretensji osób fizycznych, a wiecznych dla osób prawnych. W razie różnicy zdań w komisjach miejscowych przysługiwało odwołanie do komisji okręgowej (2 włościan, 2 właścicieli i sędzia), a od decyzji tej ostatniej do komisji dzielnicowej.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ustawa ta, wydana od 1918 do 1920 roku, w wykonaniu natrafiła na trudności i została znowelizowana w końcu 1920 roku i w 1921. Według tych nowel uznano dawne wywłaszczenie za obowiązujące, a akty sprzedaży po 15 sierpnia 1916 r. zostały uznane za nie istniejące; grunta zaś podlegające wywłaszczeniu obłożono aresztem z dniem 1. II. 1921 r. Grunta mogą być oddane dotychczasowym właścicielom w dzierżawę na okres nie dłuższy niż 3 lata. Przewłaszczenie ostateczne tych gruntów ma nastąpić wówczas, gdy będą nabywcy. Wielkość wyłączeń waha się od 100 ha do 500 ha. Odszkodowanie według nowel określone jest przez komisje okręgowe, od których służy prawo odwołania się do sądów okręgowych. Odszkodowanie jest wymierzane na podstawie dochodu w latach 1917 do 1922 i nie może przekraczać tenuty dzierżawnej za grunta orne 40-krotnej, a za pastwiska 20-krotnej.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Odszkodowanie może być płatne bądź w gotówce, bądź w 5% rencie ziemskiej. Z chwilą wypłacenia, odszkodowania, ciężary obciążające grunta wywłaszczone, z wyjątkiem wierzytelności instytucji kredytu długoterminowego, zostają zniesione i pokryte z odszkodowania, jeżeli je zaś przewyższają, powinny być zabezpieczone na gruncie, zostawionym właścicielowi; wierzyciele i osoby trzecie mogą poszukiwać praw tylko na odszkodowaniu przyznanem właścicielowi. Jeżeli wierzyciel zgodzi się sprolongować spłatę pożyczki na 10 lat z zabezpieczeniem jej na gruntach pozostawionych właścicielowi, to po upływie tego terminu może żądać spłaty w gotówce. Rozmiary tworzonych osad wynoszą 7 ha, 5 ha, a nawet przy pastwiskach 3 ha. Osady, powstałe na zasadzie tych ustaw, mogą być sprzedane po 5 latach i to w całości dopóki są obciążone kredytem. Grunta nie mogą być skupowane w obszary większe ponad 100 ha, dla okolic górskich 25 ha, nie mogą być dzielone na parcele mniejsze od 2 ha, w górach 1 ha. Właściciel gospodarstwa do 50 ha może wyznaczyć jednego spadkobiercę, a ten ma innym spadkobiercom wypłacić odszkodowanie w gotówce.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#WitoldTeofilStaniszkis">O skutkach gospodarczych rumuńskiej reformy rolnej pisze p. Miletyci, członek instytutu ekonomicznego w Bukareszcie: „Wskutek podziału wielkiej własności wśród chłopów nastąpiło znaczne zmniejszenie produkcji, do tego stopnia, że wystarcza ona dziś zaledwie na potrzeby kraju, bardzo tylko nieznaczne ilości idą na wywóz”. Jest oczywiście nadzieja, że „z czasem znacznie ona znowu wzrastać”.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Czechosłowacja wydala szereg ustaw, na mocy których większa własność została obłożona aresztem; za wielką własność uważa się gospodarstwa większe od 250 ha gruntów uprawnych, lub 250 ha gruntów wogóle. Bez wynagrodzenia zostaje wywłaszczona własność obywateli państw nieprzyjacielskich, dynastii Habsbursko-Lotaryńskiej. Z wywłaszczonych obiektów ustawa zostawia właścicielowi 150 ha użytków rolnych, lub 250 ha użytków wszelkiego rodzaju. W razach wyjątkowych przestrzeń ta może być podniesiona do 500 ha. Wywłaszcza urząd ziemski. Odszkodowanie zostaje określone na podstawie specjalnych ustaw; właścicielowi przysługuje prawo odwołania się do sądu. Podstawą do oszacowania jest rozporządzenie z 21. I. 1921 r., które dzieli państwo na 4 okręgi gospodarcze i ustala normę odszkodowania za ha, płaconego w zależności od jakości gruntu i jego odległości od kolei i t. p.; ceny w najdroższym okręgu wahają się od 1185 do 3430 kor. czeskich; w okręgach gorszych cena ziemi zostaje obniżona o pewien procent; w najtańszym okręgu najwyższa cena wynosi 1360 kor. czeskich. Za budynki dolicza się 15%. Lasy są szacowane oddzielnie. Ceny nie mogą być wyższe od cen, płaconych w latach 1913–15, w przeliczeniu korona czeska jest uważana za równowartościową z koroną austriacką. Przy wywłaszczaniu obszarów większych od 1.000 ha za każde 100 ha strąca się 0.1% ceny; ogólna redukcja ceny nie może być większa, niż 30%. Za każdy rok od r. 1923 zmniejsza się szacunek dla gospodarstw nierozparcelowanych, a obłożonych aresztem, o 50%. Odszkodowanie może nie być wypłacone w gotówce i zostaje zapisane jako pretensja; upoważnia to właściciela do pobierania 3% od sumy i 1% amortyzacji; stopa procentowa może być podniesiona na 4%. Z należności będą potrącone długi hipoteczne. Suma odszkodowania może być przez państwo wypowiedziana i spłacona albo w gotówce albo w listach zastawnych. Państwo tworzy fundusz, zaopatrzenia dla pracowników wielkiej własności, samo przeznaczyło na ten cel 5 milionów koron, na majątki zaś podlegające wywłaszczeniu, a nie wywłaszczone nakłada opłaty po 3 korony od ha rocznie. Gospodarstwa, tworzone w Czechach, mają mieć rozmiary 6–10 ha, wyjątkowo do 15 ha. Przy nabywaniu mają pierwszeństwo inwalidzi, b. wojskowi, drobni dzierżawcy, adjacenci i reemigranci. Plan parcelacyjny powinien uwzględniać skasowanie szachownicy. W celu utrwalenia ustroju, wytworzonego przez nową ustawę, przewiduje ona tworzenie t. z w. osad rodzinnych, które przez pierwsze 10 lat po ich utworzeniu w wyjątkowych tylko razach mogą być za zgodą urzędu ziemskiego dzielone lub sprzedane. Po upływie 10 lat urząd ziemski w zasadzie nie powinien odmawiać pozwolenia na sprzedaż częściową lub całkowitą. Podział osady może nastąpić wówczas, gdy grunta znajdujące się przy niej wystarczą na prowadzenie normalnego gospodarstwa. Osada rodzinna przy spadkobraniu nie może być dzielona. Nabywcy mają prawo do kredytu, do 9/10 ceny kupna ziemi i połowy ceny kupna budynków. Gospodarstwa, korzystające z kredytu, nie mogą ulec parcelacji przed upływem 10 lat. Gwarancja państwa dla instytucyj kredytowych nie może być większa od 200 milionów koron. W celu umożliwienia operacyj finansowych, związanych z reformą rolną, państwo przeznacza 150 milionów koron, płatnych w 3 ratach. Suma ta powinna być zwrócona do skarbu najdalej po 10 latach.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Jeżeli chodzi o stosunek ustaw czeskich do większej własności, to, jak widzimy, ustawy te godzą w jej byt, nie dając odszkodowania, odpowiadającego wartości wywłaszczonych obiektów. Zwróciłem już uwagę, że można to tem wytłumaczyć, iż wśród większych właścicieli Czesi stanowią tylko nieznaczny odsetek. Według danych statystycznych w ciągu 5 lat na wywłaszczonych 900.000 ha podzielono dotąd 590.000 ha; w r. 1924 obdzielono ziemią 120.000 rodzin, a w ciągu 5 lat około 400.000 rodzin.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Jeżeli w Czechach reforma rolna nie odbiła się dotąd ujemnie na produkcji rolniczej kraju, to stało się to dzięki temu, że poziom oświaty ogólnej i rolniczej jest wysoki, i dzięki silnemu rozwojowi spółdzielni rolniczych, które umożliwiają utrzymanie produkcji rolnej i przemysłowo-rolnej na wysokim poziomie.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Łotwa zastosowała wywłaszczenie gospodarstw rolniczych ponad 100 ha; odszkodowanie będzie określone przez specjalne komisje, od ich decyzji przysługuje odwołanie do naczelnej komisji odszkodowań. Ustawa przewiduje jednak w pewnych wypadkach pozbawienie właścicieli odszkodowania, między innymi tych, którzy byli sądownie ukarani za czyny wrogie państwu Łotewskiemu. Gospodarstwa tworzone nie powinny być większe ponad 22 ha ziemi ornej i 5 ha lasu, wód i mokradeł: w wyjątkowych razach mogą być tworzone gospodarstwa wiejskie ponad 22 ha jako ośrodki dawnych folwarków; z drugiej strony w korzystnych warunkach klimatycznych i komunikacyjnych mogą być tworzone gospodarstwa mniejsze ogrodnicze, zajmujące nie więcej niż 10 ha.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Na Litwie prawo wydane w 1922 roku określa jako maksymum władania 80 ha. Właściciele otrzymują odszkodowanie według przeciętnych cen rynkowych z lat 1910–14. Rubel rosyjski liczy się jako 2 auksiny. O ile właściciel ma więcej ziemi, niż 200 ha, wynagrodzenie za ha nie może być większe ponad 480 auksinów. Bez odszkodowania zostały przejęte grunta osób, które walczyły przeciw państwu Litewskiemu, jeżeli grunta wywłaszczone nadane były włościanom w 1861 roku, i później dołączone do majątków folwarcznych, wreszcie o ile były przejęte na zasadzie ustawy o osadnictwie wojskowem. Zapłata za ziemię następuje w 3% skryptach, dłużnych, wymienianych na gotówkę w ciągu 36 lat. Nabywać mogą bezrolni i właściciele gospodarstw karłowatych, potomkowie tych, którym rząd rosyjski skonfiskował majątki, (do 80 ha), adjacenci, mający do 10 ha, dzierżawcy gruntów wywłaszczonych jeżeli dzierżawili do 50 ha. Nowe parcele wydzielane są w granicach 8 do 20 ha. Ziemia może być przyznana na własność lub wydzierżawiona.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Przechodzimy teraz do omówienia ustawodawstwa agrarnego trzeciej grupy państw, t. j. tych, które w swem ustawodawstwie agrarnem liczyły się z prawami dotychczasowych właścicieli, zagwarantowanemi przez obowiązujące ustawy.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wśród tych państw na największą uwagę zasługują Niemcy, które przed wojną miały bogate doświadczenie w zakresie osadnictwa, między innemi w związku z polityką kolonizacyjną antypolską. Pierwszym aktem ustawodawczym Niemiec powojennych było rozporządzenie Rady „komisarzy ludowych” z dnia 21 stycznia 1919 r. w sprawie „uzyskania ziemi dla celów osadniczych”. Później została uchwalona ustawa osadnicza Rzeszy, niewiele różniąca się od wspomnianego rozporządzenia. Przewodnią myślą tych ustaw jest prowadzenie akcji kolonizacyjnej przy pomocy przedsiębiorstw osadniczych, które mają charakter instytucyj użyteczności publicznej, zostających pod kontrolą właścicieli i osadników. Ustawa przeznacza na cele osadnictwa ziemię państwową w miarę wygasania kontraktów; w razie braku innej ziemi 10% ziemi państwowej musi być zaraz dostarczone na cele kolonizacji. Na cele osadnictwa mogą przedsiębiorstwa osadnicze użyć terenów nieużytków, o ile właściciele nie zobowiążą się, względnie nie wykonają melioracji. Przysługuje im również prawo pierwokupu przy sprzedaży ziemi ponad 25 ha; prawo to nie ma zastosowania, o ile nabywcą jest instytucja publiczna, małżonek lub krewni do 3 stopnia. Przedsiębiorstwom osadniczym przysługuje prawo wywłaszczania ziemi prywatnej na cele osadnictwa w tych okręgach, gdzie większa własność posiada więcej niż 10% użytków rolnych. Z drugiej strony właściciele gospodarstw, mających więcej niż 100 ha użytków rolnych, są obowiązani do utworzenia w tych okręgach „związków dostarczycieli ziemi”, które są obowiązane dostarczyć na cele osadnicze ziemi po cenie odpowiadającej istotnej wartości, bez uwzględnienia nienormalnej zwyżki. Obowiązek dostarczenia ziemi ustaje, gdy przestrzeń, należąca do większej własności, spada poniżej 10%, lub też o ile 1/3 obszaru należącego do większej własności (w stosunku do 1907 r.) uległa parcelacji. (Niemcy po traktacie wersalskim posiadały 4.295 gospodarstw większych od 100 ha, które zajmowały przeciętnie 20,6% użytków rolnych.) Związki dostarczania ziemi mają prawo nabywania ziemi z wolnej ręki, albo na zasadzie prawa pierwokupu, wreszcie na podstawie wywłaszczenia za odszkodowaniem, odpowiadającem istotnej wartości. O zastosowaniu prawa wywłaszczenia i o wysokości odszkodowania decyduje stała komisja, złożona z przewodniczącego wyznaczonego przez Rząd, z przedstawiciela „związku dostarczycieli ziemi” i przedsiębiorstwa osadniczego. Ustawa przewiduje, że przedewszystkiem ulegają wywłaszczeniu obszary nabyte podczas wojny, źle uprawiane, na których właściciele nie mieszkają przez większą część roku, które w ostatnich 20 latach kilka razy zmieniały właściciela. Ustawa przewiduje także prawo odkupu nowo utworzonych osad włościańskich, w razie sprzedaży w niepowołane ręce, w razie złej gospodarki, jeżeli właściciel nie mieszka stale w gospodarstwie. Ustawa zabezpiecza także robotnikom rolnym w formie dzierżawy 5% ziemi, należącej do gmin lub obszarów dworskich, na terenie których mieszkają.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ustawa omówiona ustawą ramową, szczegóły są uregulowane przez poszczególne ustawy państw związkowych.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Według ustawy pruskiej z 1919 r. wniosek co do wywłaszczenia stawia przedsiębiorstwo osadnicze gmina, lub związek dostarczycieli ziemi. W ostatnim razie decyduje komisja, przewidziana w ustawie, w dwóch pierwszych prezydent urzędu kultury krajowej. Odwołanie przysługuje do ministerstwa Rolnictwa. Wywłaszczonemu przysługuje prawo określenia odszkodowania bądź w gotówce, bądź w listach rentowych, zgodnie z przepisami ustawy z 1874 roku, która przewiduję całkowite odszkodowanie za wywłaszczone obiekty, a także za ewentualne zmniejszenie wartości obszarów, nie objętych wywłaszczeniem. Ostateczne przewłaszczenie gruntów może nastąpić dopiero po wypłaceniu lub zdeponowaniu całkowitej sumy odszkodowania.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Jeżeli ktoś rozparcelował po 29. 1. 1919 trzecią część areału, nie należy do niego, ile możności, stosować prawa wywłaszczenia. Dla robotników rolnych, którzy pracowali dwa lata, a nie stają się osadnikami lub nie dostają pracy przy pomocy przedsiębiorstwa osadniczego, przewidziane jest w ustawie odszkodowanie w wysokości 3/4 półrocznego zarobku i zwrot kosztów przeprowadzki. Podział lub sprzedaż osad utworzonych lub powiększonych na zasadzie ustawy osadniczej może nastąpić tylko za zgodą prezydenta urzędu kultury krajowej.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ustawa osadnicza Rzeszy, znowelizowana w roku 1923, przewiduje między innemi zastrzeżenie pewnej ilości ziemi (40.999 ha) dla Niemców z terenów, odstąpionych przez Niemcy na zasadzie traktatu wersalskiego.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ważną jest również ustawa o „osadach rodzinnych” z 1920 r., wydana w celu zapobieżenia nieracjonalnemu podziałowi, złej gospodarce, przejściu gospodarstwa w niewłaściwe ręce.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Jak widzimy, Niemcy powojenne unikały wszelkich zarządzeń rewolucyjnych, a przeciwnie wszystkie ich zarządzenia nosiły charakter aktów, zmierzających do stworzenia warunków dla stopniowej przebudowy ustroju agrarnego według pewnego zgóry ułożonego planu. Jest to tem bardziej znamienne, że te akty ustawodawcze miały miejsce w Niemczech w dobie największego napięcia rewolucyjnego, gdy na czele rządu stali socjaliści niemieccy. Jeżeli chodzi o wyniki działalności osadniczej na podstawie omówionych ustaw, to w latach 1919/21 nabyły w Prusach towarzystwa osadnicze 91.494 ha, przyczem tempo akcji osadniczej wzrastało (w r. 1921 kupiły te towarzystwa przeszło 40.000 ha). Prawie cały podany tu obszar dostał się w ręce towarzystw osadniczych drogą dobrowolnej sprzedaży, wykonania prawa pierwokupu, nabycia domen, natomiast wywłaszczenie było zastosowane w bardzo nielicznych wypadkach. W Niemczech powojennych zaczyna przeważać parcelacja sąsiedzka, a także parcelacja dzierżawna; jest to związane z trudnościami finansowemi, z trudnościami wznoszenia nowych budowli. Niemcy nie zarzuciły jednak tworzenia nowych osad: w latach 1919/21 w Prusach utworzono 4.739 nowych osad na obszarze 44.130 ha.</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Podobny charakter nosi również ustawodawstwo agrarne Węgier, które przewiduje dla państwa prawo pierwokupu z pewnemi wyjątkami, dopuszcza wywłaszczenie w ciągu 5 lat od ogłoszenia ustawy (ustawa z dnia 7. XII. 1920 r.); władze powinny dążyć do porozumienia z właścicielem co do rozmiarów wywłaszczonych gruntów, oraz co do wysokości i sposobu wypłaty odszkodowania. W braku porozumienia ustala cenę specjalna komisja sądowa. Odszkodowanie powinno odpowiadać istotnej wartości gruntów w chwili wywłaszczenia. Odszkodowanie powinno być wypłacone stosownie do umowy, w razie jej braku w gotówce. Minister skarbu może zarządzić wypłacenie częściowo lub całkowicie w skryptach dłużnych. Państwo ma prawo przymusowego przejmowania dzierżaw, małorolni dzierżawcy mają prawo zażądać uwłaszczenia. Parcelacja pozostaje pod kontrolą władz agrarnych. Ustawa przewiduje tworzenie „włości rentownych” i gospodarstw uznanych za własność rodzinną. Tworzony jest fundusz krajowy dla naprawy ustroju rolnego.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Również zgodnie z zasadami prawa cywilnego została wydana ustawa o powtórnej kolonizacji w Austrii w roku 1919, nowela do niej w 1921 roku, Polska ma obecnie do wyboru, czy pójść drogą, wskazaną przez państwa grupy drugiej: Czechy, Rumunię, Litwę, które dążą do zlikwidowania własności folwarcznej, ustanawiając dla niej maksymum posiadania, względnie drogę wskazaną przez Łotwę i Estonię, gdzie pewne kategorie właścicieli zostają w całości wywłaszczone; czy też wziąć sobie przykład z państw grupy trzeciej: Niemiec, Węgier, Austrii, których ustawy wskazują przedewszystkiem na zdobywanie ziemi drogą dobrowolnej sprzedaży, drogą stosowania pierwokupu, stosując wywłaszczenie jako ostateczny środek zdobycia ziemi na cele dokonania naprawy ustroju rolnego.</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Zachodzi również zasadnicza różnica w sposobie określenia odszkodowania: w państwach, zaliczonych przez nas do grupy drugiej (t. j. w Czechach, Rumunii), niema mowy o odszkodowaniu, odpowiadającej pełnej wartości, gdy w państwach grupy trzeciej (Niemcy, Węgry) odszkodowanie jest obliczane według zasad, przyjętych powszechnie w razie wywłaszczenia własności prywatnej na cele publiczne; właściciele mają przytem prawo odwołać się do decyzji sądu.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Zdaniem mojem powinniśmy czerpać wzory z ustawodawstwa tej ostatniej grupy państw. A więc, godząc się na konieczność zdobycia ziemi na cele naprawy ustroju rolnego, powinniśmy to robić przedewszystkiem na drodze dobrowolnego kupna sprzedaży, drogą powołania do tej akcji czynników społecznych. Powinniśmy uważać wywłaszczenie tylko za zło konieczne, stosowane wówczas, gdy dobrowolna podaż nie zaspokoi zapotrzebowania. Zresztą nasze własne doświadczenie wskazuje, iż przy pomocy prywatnej parcelacji przeszło w Polsce niepodległej do 1. stycznia 1925 roku 333.000 ha w ręce drobnej własności, gdy urzędy ziemskie rozparcelowały w tym samym czasie 256.000 ha.</u>
<u xml:id="u-12.23" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Godząc się na stosowanie przymusowego wykupu jako ostatecznego środka, zmuszającego do dobrowolnej parcelacji, musimy się domagać, aby przeprowadzenie przymusowego wykupu pod względem szacunku i sposobu wypłaty dawało gwarancję, że właściciel otrzyma odszkodowanie, odpowiadające wartości wywłaszczanego obiektu, że wierzytelności hipoteczne nie będą narażone na spadnięcie z hipoteki.</u>
<u xml:id="u-12.24" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Oprócz tego żądania nienaruszania w ustawie „o osadnictwie i parcelacji” praw, zagwarantowanych obywatelom Polski przez Konstytucję, musimy podnieść konieczność liczenia się w przeprowadzaniu osadnictwa także z względami gospodarczemi i finansowemi.</u>
<u xml:id="u-12.25" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Musimy przypomnieć, że położenie finansowe naszego Państwa zależy w wysokim stopniu od stosunku wywozu do przywozu. Przemysł nasz napotyka na duże trudności w eksporcie ze względu na konkurencję przemysłu zagranicznego, pracującego metodami bardziej nowoczesnemi, będącego w korzystniejszych warunkach kredytowych, oraz mniej obciążonego w wielu razach ustawodawstwem społecznem. Tem większego znaczenia nabiera wywóz towarów rolniczych, którego wartość wynosiła już w roku ubiegłym 40% wartości ogólnego wywozu. Wywóz towarów rolniczych możemy znacznie wzmóc, jeżeli tylko stworzymy korzystne warunki eksportowe i odpowiednio go zorganizujemy. Z tego więc względu przeprowadzenie reformy rolnej w ten sposób, że zostanie obniżona wytwórczość rolnicza w nieznacznem choćby stopniu, zmniejszy wywóz, a tem samem przyczyni się do osłabienia jednej z podstaw kursu naszego pieniądza.</u>
<u xml:id="u-12.26" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Pominięcie przy przymusowym wykupie zasady odszkodowania, odpowiadającego istotnej wartości wywłaszczonego obiektu, i zniszczenie kredytu hipotecznego musi się odbić ujemnie na ogólnem położeniu naszego rolnictwa, gdyż wobec braku pewności kapitał zagraniczny nie będzie lokowany w papierach naszych instytucyj kredytu długoterminowego; będzie to niepożądane tak z punktu widzenia wielkiej, jak i drobnej własności.</u>
<u xml:id="u-12.27" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wychodząc z wyżej wyłuszczonych tu założeń, zwracam uwagę przedewszystkiem na następujące braki ustawy, nad którą radzimy:</u>
<u xml:id="u-12.28" who="#WitoldTeofilStaniszkis">1) Stojąc wógole na stanowisku braku podstaw do określenia maksymalnego obszaru gospodarstwa folwarcznego jakąkolwiek jedną cyfrą, nie możemy uznać za rzecz słuszną i sprawiedliwą oznaczenia tego samego maksymum gospodarki folwarcznej na Kresach Wschodnich, co w innych częściach Polski; w szczególności jest to krzywdzące dla tych którzy przetrwali tam eksterminacyjną politykę rosyjską.</u>
<u xml:id="u-12.29" who="#WitoldTeofilStaniszkis">2) Stosunki gospodarcze na Kresach Wschodnich zmuszają nas do żądania większego maksymum. Uważamy również za niewłaściwe sformułowanie p. 2 art. 4, gdyż interpretacja jego może doprowadzić do absurdalnego wniosku, że właściciel 40 ha lasu ma prawo zatrzymać tylko 140 ha użytków rolnych, a właściciel 60 ha lasu może zatrzymać 180 ha użytków rolnych i 60 lasu, t. j. razem 240 ha. Sądzę, że nasza poprawka do art. 4 czyni zadość temu wymaganiu, aby wśród gruntów rozparcelowanych nie było enklaw cudzych lasów i wód, utrudniających racjonalną gospodarkę.</u>
<u xml:id="u-12.30" who="#WitoldTeofilStaniszkis">3) Dalej zwracam uwagę na nieracjonalność sformułowania art. 11, który przewiduje, że corocznie ma się parcelować „nie mniej niż 200.000 ha”, jak równie i na to, że nierozparcelowany kontyngent ma w każdym razie zwiększać kontyngent roku następnego. Uważam, że liczenie się z możliwością rozparcelowania racjonalnego bez wstrząsu dla produkcji rolniczej przestrzeni większej ponad 200.000 ha jest rzeczą zupełnie nierealną, szczególnie, jeżeli chcemy prowadzić równolegle dwa procesy: scalanie i parcelację, oraz jeżeli chcemy, żeby nasze parcele nie wyglądały tak, jak osady osadników wojskowych, z których według danych z r. 1924 przeszło 44% nie miało wogóle budynków.</u>
<u xml:id="u-12.31" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Przypomnę Wysokiej Izbie w tem miejscu, że rząd pruski wydał na kolonizację na ziemiach polskich od r. 1886 do 1914 ogółem 1.055 miliona marek złotych (z czego część została spłacona w postaci rent), a skolonizował ogółem 453.000 ha, na których osadził 120.000 dusz, co odpowiada liczbie około 24.000 rodzin. Nie powiedziałem tego w tym celu, żeby przerażać cyframi, żeby żądać od Państwa tak znacznych sum, ale musimy pamiętać o tem, że bez pomocy Państwa w zakresie kredytu nie może być mowy o prowadzeniu kolonizacji w szerokim zakresie.</u>
<u xml:id="u-12.32" who="#WitoldTeofilStaniszkis">4) Dalej uważam za konieczne, aby został skreślony w art. 19 p. 3, dotyczący sporządzenia wykazu imiennego na r. 1926; uważamy, że ponieważ na r. 1925 nie było planu parcelacyjnego, niema podstaw do sporządzania wykazu imiennego na r. 1926.</u>
<u xml:id="u-12.33" who="#WitoldTeofilStaniszkis">5) Za najważniejszy jednak brak omawianej ustawy uważamy te jej artykuły, które mówią o szacowaniu majątków, poddanych przymusowemu wykupowi, o odszkodowaniu i uregulowaniu wierzytelności hipotecznych. Uważamy za konieczne, aby dać możność właścicielom odwołania się do sądu od szacunku, jeżeli nie odpowiada istotnej wartości; szacunek do podatku majątkowego może być uważany za szacunek prowizoryczny, domniemany, który może pozwolić na przejęcie majątku, na rozpoczęcie prac przygotowawczych do parcelacji, ale właściciel nie może być pozbawiony prawa konstytucyjnego odwołania się od wysokości szacunku do decyzji sądu. Również odszkodowanie powinno być wypłacone w sposób, któryby nie czynił tego odszkodowania iluzorycznem, jakby to wynikało z art. 31, gdyż wartość papierów, otrzymanych przez właściciela, nawet po uwzględnieniu kursu 70 przy wpłacie, nie może być większa jak dwadzieścia kilka za sto. Jeżeli te artykuły będą zmienione w duchu naszych poprawek, to jednocześnie zostanie załatwiona sprawa pewności sum hipotecznych na nieruchomościach wiejskich.</u>
<u xml:id="u-12.34" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Dotknąłem tych zagadnień tylko w sposób szkicowy w tem przekonaniu, że dalsza dyskusja je pogłębi.</u>
<u xml:id="u-12.35" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Kończąc, zaznaczam, że Związek Ludowo-Narodowy w całej pełni zdaje sobie sprawę ze znaczenia posiadania ustawy, na podstawie której możnaby prowadzić w Polsce dzieło naprawy ustroju rolnego, i mam nadzieję, że Wysoka Izba przychyli się do poprawek przez nas zgłoszonych, względnie do tych, które w ciągu drugiego czytania zgłosimy. Poprawki te uważamy za zasadnicze, nadające ustawie charakter praworządności i czyniące ją wykonalną zgodnie z interesami Państwa.</u>
<u xml:id="u-12.36" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Od wyniku głosowań i od ostatecznej redakcji ustawy w jej całości uzależnimy nasze wobec niej stanowisko.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#LeonPluciński">Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! Zmuszony jestem na wstępie prosić p. Marszałka o uregulowanie pewnej usterki w sprawozdaniu, ponieważ ta usterka choć natury zewnętrznie dosyć drobnej, jednak przy stawianiu sprawy przez nas do głosowania może mieć znaczenie. Chodzi mi o pominięcie w sprawozdaniu tego, że niniejsze sprawozdanie komisji dotyczy w równej mierze projektu rządowego, jak projektu ustawy, zgłoszonego przez klub „Wyzwolenie”. Jest prawem posłów, zasiadających w tym Sejmie, aby zgłoszone przez nich wnioski po obradach komisyjnych znalazły swój wyraz, swoje zakończenie w sprawozdaniu na plenum. Obowiązek ten został zaniedbany przez p. sprawozdawcę. Ponieważ pierwszy nasz wniosek proponuje Sejmowi, aby za podstawę dyskusji przyjął nasz projekt, a nie sprawozdanie komisji, zmuszony jestem prosić o naprawienie tej usterki w sprawozdaniu i zwracam się do p. Marszałka, aby zechciał p. sprawozdawcę pouczyć o jego obowiązkach, a przewodniczącemu komisji Reform Rolnych zwrócić uwagę, że tej sprawy nie dopilnował.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JuliuszPoniatowski">Jeżeli taki wniosek składamy, to w mniemaniu, że załatwienie sprawy wielkiego zagadnienia reformy rolnej, obrane przez komisję, nie jest szczęśliwe. Czas najwyższy zdać sobie z tego sprawę, że oto te kilka lat wysiłków Polski do uregulowania tej sprawy nie przyniosły oczekiwanego wyniku. Wybrać należy drogę inną, drogę skuteczniejszą. Musimy zupełnie zimno i trzeźwo zastanowić się nad przyczynami wypłynięcia na porządek dzienny, wyrzucenia na światło dzienne w Polsce tego wielkiego państwowego zagadnienia i musimy zrewidować do gruntu te podstawy myślowe, na których opieraliśmy próby rozwiązania tego problemu. Należy sobie zdać sprawę, że z dwóch źródeł wynikła konieczność państwowa rozstrzygnięcia tego zagadnienia. Źródłem pierwszem musiała być troska o los tych wielu milionów drobnych gospodarstw, które posiadając niedostateczne skrawki ziemi, ażeby utrzymać się przy życiu, przedstawiają olbrzymią, milionową rzeszę nędzarzy w Polsce, drugiem zaś jest troska o byt gospodarczy Państwa, które nie posiadając dostatecznych zasobów kapitału, musi jednak zdobyć się na wielką produkcję, któraby mu pozwoliła stanąć w szeregu z innemi państwami, rywalizując na rynku europejskim, zdobywając dodatni bilans handlowy, idąc po drodze rozwoju i bogactwa życia gospodarczego. Te dwie tezy, te dwa pytania nie są sobie przeciwstawne. Pierwsze z nich możnaby z dużą dozą słuszności nazwać raczej zagadnieniem społecznem, drugie raczej zagadnieniem gospodarczem. Skoro jednak stwierdzam, że przeciwstawności w nich nie dostrzegam, może powstać tylko pytanie, które z nich będziemy uważali za ważniejsze. Sądzę, że jednak Państwo w trosce o swoją przyszłość, o przyszłość narodu nie może pominąć ani jednego, ani drugiego zagadnienia i z trudnością wielką przyszłoby mu realizowanie jednego z tych zagadnień z pominięciem drugiego.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JuliuszPoniatowski">Jeżeli chodzi o rzecz pierwszą, o los małorolnego gospodarza w Polsce, który jak to już nieraz w Polsce było powiedziane, ma za mało żeby żyć, a za dużo, żeby umrzeć, to stwierdzić trzeba z pewnym smutkiem, że świadomość publiczna w Polsce o tym stanie rzeczy jest dotychczas za mało jeszcze sprecyzowana i dotychczas w całej pełni zagadnienia tego nie objęła. Mam tu dużą pretensję do Rządu, że uczynił ze swej strony zbyt mało, aby to zagadnienie w Polsce w należyty sposób sprecyzować. Muszę przyznać, że w ostatnim roku istotnie zebrał i zestawił pewien materiał, który ilustruje ten stan rzeczy, ale Rząd od pewnego czasu zaniemówił i zebranego przez się materiału nawet na komisji w należyty sposób nie wyzyskał, nie mówiąc o tem, że go nie rozpowszechnił i do publicznej wiadomości w sposób odpowiedni nie podał. A jednak warto temu materiałowi się przyjrzeć, zwłaszcza wówczas, jeżeli sobie uświadomimy, że nowa ustawa o reformie rolnej, tak jak z komisji wychodzi, odznacza się odsunięciem na plan drugi zagadnienia małorolnych gospodarstw, a wysunięciem na czoło tworzenia nowych samodzielnych gospodarstw drogą sprzedania ziemi temu nabywcy, kto więcej zapłaci bez względu na to, co się stanie z dotychczasowymi biedakami, bez względu na to, że w Polsce w braku kapitałów łatwiej można zagospodarować działki dodatkowe do już istniejącego żywego organizmu gospodarczego, choćby najmniejszego, choćby paromorgowego, niż zagospodarować nowy samodzielny warsztat, który trzeba zabudować i od początku do końca wyposażyć w kapitał obrotowy.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JuliuszPoniatowski">Postawienie sprawy na gruncie materiału zestawionego dla całości Państwa musiałoby nam uprzytomnić, że samych gospodarstw mniejszych niż 5 ha mamy 2.100.000. Jest to cyfra olbrzymia, zwłaszcza jeżeli dodamy, że przeszło połowę jej stanowią gospodarstwa mniejsze niż 2 ha. Mamy więc przeszło milion gospodarstw mniej niż dwuhektarowych. Zadawano sobie pytanie i przepracowano to w sposób statystyczny, jakby mogła się przedstawiać sprawa dopełnienia wszystkich gospodarstw karłowatych w Polsce do pewnej minimalnej normy. Nie jest to sposób postawienia sprawy nowy, niektóre państwa sąsiednie tą właśnie drogą reformę rolną wykonywają. Rumunia postawiła sobie za cel dopełnienie wszystkich gospodarstw karłowatych do 7 ha. Skoro w toku pracy okazało się, że nie jest w stanie w niektórych dzielnicach do tego rozmiaru doprowadzić, poprzestała na 6 ha, nawet w bardzo twardy sposób odbierając działki poprzednio nadane i regulując całość gospodarstw włościańskich do 6 ha.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JuliuszPoniatowski">Otóż w Polsce choćbyśmy założyli sobie, że te gospodarstwa mają być 5-hektarowe, to na dopełnienie do tego rozmiaru zużytkowanoby cały zasób ziemi, o którym jeszcze powiem, a który w myśl przewidywań Ministerstwa Reform Rolnych na tę reformę ma być użyty. Dałoby się dopełnić gospodarstwa mające 4 ha do 5, 3 do 4, 2 do 3 i pewną część 1 do 2. Wszystkie gospodarstwa pozostałe, a więc 2/3 gospodarstw, które nie mają 2 ha, i wszystkie gospodarstwa, które mają i ha i które mają 1/2 ha, pozostałyby całkowicie nieuwzględnione, ciągle przyjmując założenie, że wcale nie będą tworzone gospodarstwa nowe. Ale co się stanie z dopełnieniem, jeżeli Ministerstwo będzie tworzyło nowe gospodarstwa duże, gdy będzie hojną ręką, jak to komisja raczyła w swym wniosku uchwalić, tworzyło te gospodarstwa bardzo wielkie, jeżeli będzie je tworzyło 25-hektarowe na olbrzymim terenie Polski, a na terenie Kresów i w powiatach Pomorskich nawet 40-hektarowe? Wtedy trzeba będzie z całą stanowczością odpowiedzieć tej ogromnej rzeszy ludzi w Polsce, że dla nich możności życia w Polsce się nie przewiduje.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Nie trzeba bałamucić ich, że jest ta ziemia.)</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#JuliuszPoniatowski">Nie wiem, czy stronnictwo p. Posła to robi, moje stronnictwo tego nie robi. My pouczamy od początku, że ziemi w Polsce na reformę rolną nie wystarczy, ale dla nas nie jest obojętne, czy wystarczy dla 5 czy 50% tych, którzy potrzebują. I z tą obojętnością, z jaką Panowie przechodzicie do porządku dziennego nad tem wielkiem zagadnieniem losu nędzarzy w Polsce, nigdy pogodzić się nie będziemy mogli i to jest tytuł do protestu przeciw takiemu traktowaniu sprawy, jakie tu znajdujemy.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: W drugiem pokoleniu znowu się podzieli tę ziemię.)</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#JuliuszPoniatowski">Odpowiem na to pytanie, kiedy będziemy mówili o sprawach gospodarczych. Może chwila cierpliwości nie zaszkodzi.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#JuliuszPoniatowski">Otóż sądzę, że w takim stanie rzeczy obowiązkiem ciała ustawodawczego, obowiązkiem Rządu jest zatroszczyć się nie tylko o powiększenie ile możności tego zapasu ziemi, z którego może być dokonana reforma, lecz również obmyśleć takie sposoby postępowania, któreby dawały szanse dopełnienia do gospodarstw wystarczających jak największej ilości gospodarstw karłowatych. Ustawa niniejsza spycha całe to zagadnienie na plan dalszy, mało tego, ona szykanuje drobnych nabywców, którzy chcą gospodarstwa swoje dopełnić, albowiem idzie po tej linii, że ci drobni nabywcy będą mieli szczególny przywilej płacenia drożej na ziemię o 10% do 20%, a to w celu stworzenia pewnej rekompensaty dla parcelujących właścicieli, czy instytucyj upoważnionych za świadczenia socjalne dla pracowników rolnych, ewentualnie byłych żołnierzy. Niepodobna się zgodzić na to, żeby świadczenia socjalne były dokonywane w Polsce kosztem najuboższych. Jest rzeczą jasną, że muszą być one w ogromnej swojej części przeniesione na barki tego, który drogą operacyj pieniężnych, drogą sprzedaży zyskuje płynność kapitału, w ziemi dotychczas tkwiącego.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(P. Dubanowicz przerywa.)</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#JuliuszPoniatowski">Tak jest panie Pośle, i Izba poprzednia rozumiała tę rzecz, skoro w poprzedniej ustawie uczyniła zadość temu żądaniu i w odpowiedni sposób opodatkowała wypłaty przypadające na rzecz właściciela. Ale do tego zagadnienia wypłat wrócę.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#JuliuszPoniatowski">Następnie chodzi mi teraz o uprzytomnienie Panom, że całość społeczeństwa polskiego niezorientowanego w dostatecznej mierze, i Panowie tu w Izbie — nie zdradzacie naogół pełnego zrozumienia istoty tego zagadnienia, jakie przed nami stoi, jeżeli przychylacie się do tego rodzaju fikcji, jaką mamy w ustawie komisyjnej.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#JuliuszPoniatowski">Rozszerzenie zapasu ziemi ponad 2.400.000 ha, które przewiduje Rząd w swych obliczeniach, jest możliwe w paru kierunkach; możliwe jest przedewszystkiem na drodze pomniejszenia maksymum po siadania i nie godzimy się na te wszelkie wyłączenia przemysłowych i innych postaci gospodarstw, które są obficie, bo w ilości 550.000 ha dokonane, albowiem kto bliżej zna stosunki gospodarcze Polski, wie doskonale, że owe potrzeby przemysłowe i gospodarcze specjalne, hodowli, produkcji nasion i t. d. są parawanem, za którym kryje się prosta dążność do utrzymania jak największego obszaru, a nie wynikają z istotnej potrzeby. Już dziś 37% produkcji buraków stanowią gospodarstwa drobne. Niema powodu, dlaczego nie miałyby one stanowić 80%, czy nawet pełnych 100%, co się może dokonać z całą łatwością, w toku najbliższych paru lat, jeżeli polityka przemysłu rolnego względem drobnego rolnictwa będzie inna. Również zagadnienie produkcji specjalnej rozwiązane być może i jest rozwiązywane w wielu krajach zachodnich na podstawie mniejszych gospodarstw, zrzeszonych w pewne kompleksy, posiłkujących się pomocą sąsiadów, i z tej drogi Polska powinna skorzystać.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#JuliuszPoniatowski">Następnie rozszerzenie tego zapasu ziemi jest możliwe w należytej mierze przez odpowiednie potraktowanie nieużytków i terenów poleśnych. Proste zestawienie cyfr poucza nas, że 1 i 1/2 do 2 mil jonów ha nieużytków polskich może być zamienione na użytki, jeżeli przystąpimy do potrzebnych melioracyj. Przed tem się Panowie systematycznie cofacie, nie rozumiejąc tego, że melioracje rolnicze otworzą wrota do olbrzymiego powiększenia polskiej produkcji i przyczynią się do rozwiązania tego wielkiego zagadnienia społecznego. O gruntach poleśnych nie będę dziś mówił obszerniej bo jest rzeczą naogół znaną, że lasy pozostające w przeważnej części w rękach prywatnych właścicieli w Polsce, uległy niesłychanemu zniszczeniu i że te tereny poleśne stanowić mogą, stanowić powinny ogromną część terenów parcelacyjnych. Powiększając obszar z 2.400.000 ha mniej więcej na 5 milionów ha, co jest zupełnie możliwe przy uwzględnieniu tych pozycyj o których Panom powiedziałem, możność zaspokojenia potrzeb karłowatych gospodarstw osiągnie się w mierze daleko większej.</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ograniczeniem małżeństw.)</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#JuliuszPoniatowski">To są koncepcje specjalnie prawicowe i to Panom pozostawiam. Panowie po dziś dzień możecie hołdować strupieszałej teorii Maltusa, której dawno życie zaprzeczyło. Wszyscy wiemy, że rozwój produkcji idzie daleko szybciej, niż wzrost ludności; wszyscy wiemy, że potrzeby dziś są zaspakajane w mierze daleko większej niż dawniej, lat temu kilkadziesiąt. Ja mam przekonania optymistyczne. Wolno mi głosić, że ludzkość, a Polska w szczególności, przejmując ziemię z rąk bezwładnych w czynne i twarde ręce chłopskie, w ten sposób produkcję rozwinie i nie trzeba mówić w Polsce o Ustawa o parcelacji i osadnictwie ograniczeniach w sferze Panom znanej. Sądzę nadto, że jeżeli powiększając ten zasób ziemi, potraktujemy rozumnie wybór z pośród gospodarstw karłowatych, które zechcemy powiększyć, to około 50% tych gospodarstw można doprowadzić do rozmiarów samodzielnych warsztatów, nie zaniedbując wykonania obowiązków społecznych, które Sejm zaciągnął na mocy poprzednich ustaw wobec zasłużonych wojskowych, wobec tracących pracę fornali. Te obowiązki spełnić się dadzą. Jest rzeczą naturalną, że pewna część gospodarstw karłowatych, pozostających jako gospodarstwa malutkie w kulturze warzywnej, w pewnej dodatkowej pracy będzie musiała szukać wyjścia. Innego rozwiązania nie znajdziemy, ale jeszcze raz twierdzę, nie jest dla nas obojętne czy potrzeby gospodarstw rolnych będą mogły być zaspokojone w 5%, czy w 50%, jakby to wynikało z takiego potraktowania zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#JuliuszPoniatowski">Pytanie drugie natury gospodarczej, które pozwoliłem sobie przed Panami postawić, musi znaleźć w Polsce rozwiązanie na drodze wybrania nareszcie drogi, którą ma pójść rozwój polskiego gospodarstwa publicznego, aby znaleźć dla siebie należyte miejsce na rynku europejskim. Przez ubiegłych kilka lat czynione były próby skondensowania wysiłków około przemysłu. Nie dały one rezultatu i nie przyczyniły się — na to także zwracam Panów uwagę — do pomniejszego wielkiego rezerwuaru niewyzyskanych sił do pracy w Polsce, który wciąż pozostaje jeszcze przepełniony. Kilkakrotnie już miałem możność zwracać Panom uwagę na to, że w żadnym kraju żadne społeczeństwo nie może rościć pretensji do rozwoju swego dobrobytu, do wzrostu swego bogactwa, jeżeli czynnik właściwy twórczości tego bogactwa, mianowicie praca nie jest zastosowana do warsztatów, jeżeli patrzy się obojętnem okiem na to, jak z roku na rok, z dnia na dzień setki tysięcy i miliony niewyzyskanych godzin pracy są marnowane. Zaprzężenie tych sił do pracy, postawienie ich przy warsztacie jest głównem zagadnieniem polskiej polityki gospodarczej. Jeżeli się nie udało tego uczynić na terenie wzmożenia życia przemysłowego, to musimy zwrócić oczy na to, na co wskazujemy od lat szeregu, na rolę. Ta rola pozostaje dotychczas w stanie małej intensywności uprawnej właśnie dlatego, że zajmuje mało sił pracowniczych. Jest rzeczą znaną, że dany teren, podzielony na gospodarstwa włościańskie samodzielne, daje pracę i możność życia daleko większej ilości rodzin, niż teren folwarczny, ale ponadto daje on daleko wyższą produkcję bruttową, tę produkcję, która przecież jedynie społeczeństwo interesuje. Jest dziś rzeczą powszechnie ustaloną, że interes publiczny w rozwoju rolnictwa bardziej jest tem przejęty, jaka wielka jest produkcja bruttową, niż tem, czy poszczególny gospodarz osiąga zysk. Zagadnienie to znajduje swój wyraz we wszelkich oficjalnych zebraniach, w oficjalnych kongresach i przez naukę rolniczą jest rozstrzygnięte w sposób definitywny. Zysk indywidualny jest prywatnem zagadnieniem, publicznem zagadnieniem jest wielka produkcja. Otóż drobne gospodarstwa produkują daleko więcej. Panowie jednakowoż, nie przecząc już temu, że należałoby wielkie gospodarstwa zamienić na drobniejsze, hołdują ciągle mniemaniu, że najbardziej produktywne będą gospodarstwa wielkochłopskie. Próbowaliśmy to z umysłów Panów wyplenić, dotychczas niestety bez rezultatu. Sądzę jednak, że na ten raz, popierając wszystkie poprzednie dowodzenia jeszcze materiałem statystycznym bardzo obszernym, z którego mogę skorzystać dzięki uprzejmości p. d-ra Morel'a, jednego z uczestników międzynarodowego kongresu rolniczego, materiałem dotyczącym gospodarstw włościańskich w Szwajcarii, będę mógł Panów przekonać, że fałszywe jest mniemanie, jakoby gospodarstwa wielkochłopskie były pożądane z punktu widzenia publicznego. Najbardziej intensywne, najbardziej wydajne w swej produkcji, jest takie gospodarstwo chłopskie, które pokrywa całą potrzebną pracę wysiłkiem własnej rodziny. Z chwilą, kiedy małorolny gospodarz musi uciekać się do najmu, z chwilą kiedy siłami rodziny nie jest w stanie opanować swego warsztatu, intensywność gospodarstwa automatycznie się cofa; cofa się nie tylko produkcja brutto, lecz i nawet dochód netto tego gospodarza. Jest to zjawisko dla Polski pierwszorzędnej wagi; pocóż mamy tworzyć kułackie, wielkochłopskie gospodarstwa, siedziby zacofania społecznego, zacofania w kulturze gospodarczej, bo wskutek niechęci do wydatków na najem, będą stały na niższym poziomie kultury. Materiał statystyczny Szwajcarii wskazuje, że w gospodarstwach, które podzielone zostały dla celów statystycznych na grupy, sięgające najprzód 5 ha, potem od 5 do 10, od 10 do 15, od 15 do 30 i ponad 30, przyczem sprawozdawca tego biura statystycznego zaopatruje to swoje sprawozdanie uwagą, że Szwajcaria należy do tych krajów, gdzie ponad 30 do 70 ha prawie gospodarstw niema, ta najwyższa kategoria od 30 do 70 ha posiada produkcję bruttową w różnych typach intensywności o 1/3, a niekiedy o połowę niższą, niż gospodarstwa drobniejsze. To przecież nadzwyczaj charakterystyczne. Drobniejsze gospodarstwa osiągają tam na najintensywniejszym szczeblu rozwoju do 1.500 franków złotych z hektara brutto, gdy większe gospodarstwa najintensywniej prowadzone, osiągają zaledwie 700 franków z hektara i we wszystkich typach tej intensywności stosunek jest podobny. Podobnie się ma z zużyciem pracy. Jeżeli w gospodarstwie od 5 do 10 ha, prowadzonem przez siły własnej rodziny, zużycie pracy, a więc to korzystniejsze zastosowanie energii społecznej sięga nawet czterystu kilkudziesięciu franków złotych na ha, to w gospodarstwach, przekraczających 30 ha, ta cyfra wynosi zaledwie 200 fr.</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#JuliuszPoniatowski">Jest to pouczająca wskazówka dla Polski, albowiem w tych dzielnicach gdzie podobny materiał gromadzono, w części b. dzielnicy pruskiej, gdzie dawna statystyka niemiecka uwzględniała tego rodzaju zagadnienia, zupełnie podobne wyniki zostały zebrane na potwierdzenie tego, że najbardziej dodatnim typem z punktu widzenia państwowego jest typ samodzielnego gospodarstwa rolnego, wystarczającego rolniczo, ale nie przekraczającego tego rozmiaru wysiłków, jaki rodzina w stanie jest w to gospodarstwo włożyć. Pocóż zatem w trosce o dalszą przyszłość, którą ujawnił przed chwilą p. Dubanowicz, tworzyć gospodarstwa nadmiernie wielkie, jeżeli z każdego gospodarstwa 40 ha możemy stworzyć 8 gospodarstw przez podział po 5 ha i doprowadzić je do normy istotnie gospodarstwa samodzielnego?</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Pańskim ideałem są półmorgowe gospodarstwa.)</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#JuliuszPoniatowski">Nie, ideałem moim jest tworzenie takich gospodarstw, ażeby wszystkie siły rodziny były wyzyskane. Wadliwe, chore jest gospodarstwo takie, w którem siły rodziny zastosowane być nie mogą. Stwierdzam, że w tem właśnie tkwi najstraszniejsze kalectwo polskiego gospodarstwa, jeżeli na 2, 3 morgach siedzi rodzina złożona z kilku osób i praca ich zastosowana być nie może, a nie znajduje ujścia ani w przemyśle, ani w produkcji folwarcznej, która dawno przestała być terenem zużytkowania sił roboczych w kraju. Tu stajemy wobec takiego stanu rzeczy, który śmiało można nazwać marnotrawstwem sił społecznych narodu. I to marnotrawstwo pociąga za sobą oczywiście te skutki, jakie dziś obserwujemy, zły bilans płatniczy, nędzę, z którą musimy walczyć.</u>
<u xml:id="u-14.21" who="#JuliuszPoniatowski">Chcę jeszcze zwrócić uwagę Panów na jedno zagadnienie dotychczas za mało jeszcze w Sejmie rozwinięte, na zagadnienie podniesienia intensywności naszych gospodarstw. Jest rzeczą znaną, że czynnikiem podniesienia tej intensywności może być kapitał i praca, ale jest rzeczą również znaną, że dla wszystkich gospodarstw większych istotnej różnicy między temi czynnikami niema, większe gospodarstwa, zniszczone przez wojnę, albo jakiekolwiek inne okoliczności, na to, ażeby się dźwignęły, muszą mieć kapitał, bo za ten kapitał tak samo kupują pracę, jak kupują narzędzia, jak kupują nawozy sztuczne czy inwentarz. Dla wielkich gospodarstw podniesienie intensywności produkcji sprowadza się wyłącznie do zagadnienia posiadania kapitału. Ale czy Panowie wiecie, że Polka nie ma przed sobą, przynajmniej w najbliższych latach, prawdziwej nadziei wzbogacenia się w kapitał obrotowy? Pozwolę sobie zwrócić uwagę Panów na bardzo staranne sprawozdanie budżetowe p. senatora Buzka, gdzie to zagadnienie braku kapitałów w Polsce potraktowane jest istotnie z należytem pogłębieniem. Według jego przewidywań trudno przypuszczać, żeby ci spodziewani kredytorzy Polski istotnie w najbliższych latach przyszli z pomocą pieniężną. Są różne powody, nie będę ich tu rozwijał — dla których zdaniem p. senatora Buzka ani Ameryka, ani Anglia w najbliższym czasie tego nie uczyni. Ja dlatego liczę się z tem, że gospodarstwo Polskie nie będzie mogło liczyć na obcą pomoc i musi radzić sobie samo. Otóż w tem radzeniu sobie, skoro na nie będziemy skazani, niepodobna ominąć zagadnienia, jaką formę gospodarstwa wybierzemy i jaka forma będzie zdolna do podniesienia intensywności produkcji mimo braku kapitału. Nie przypuszczam, żeby znalazł się w Sejmie ktokolwiek, ktoby mi zaprzeczył, że gospodarstwo większe pozbawione kapitału jest bezsilne zupełnie, bezsilne do tego stopnia, że nie jest w stanie w prymitywny sposób, licujący z gospodarką naszych pradziadów i praojców, opanować terenu rolnego, który ma, bo po dziś dzień są nieużytki i odłogi nieobsiane. Tymczasem nikt z Panów nie zaprzeczy, że gospodarstwo drobne, w przeciwstawieniu do gospodarstwa wielkiego posiada szczególną właściwość zastępowania części kapitału przez nakład własnej pracy.</u>
<u xml:id="u-14.22" who="#komentarz">(Głos: Bez sztucznych nawozów nie poradzi.)</u>
<u xml:id="u-14.23" who="#JuliuszPoniatowski">W tej chwili uprzytomnię to Panom przykładami, jeżeli to Panów interesuje. Jest rzeczą znaną, że tego rodzaju praca, jak zabiegi koło plonu, staranna uprawa, staranne wykonywanie obróbki okopowizny, która dla wielkich warsztatów przedstawia w tej chwili konieczność wydania tylu a tylu setek czy tysięcy złotych na najemników, dla drobnych gospodarstw jest kwest ją wiedzy, jest kwestią umiejętności tej pracy i kwestią włożenia większego wysiłku swego i własnej rodziny, czyli może być wykonywana intensywniejsza eksploatacja gospodarstw bez kapitału wewnętrznego. Ale to jeszcze nie wystarcza. Zwracam uwagę Panów na tę cudowną zaiste właściwość drobnych gospodarstw...</u>
<u xml:id="u-14.24" who="#komentarz">(Głos na prawicy: niefachową.)</u>
<u xml:id="u-14.25" who="#JuliuszPoniatowski">...że nawet w najbardziej wielkich inwestycjach, w inwestycjach wymagających zdawałoby się, olbrzymiego kapitału...</u>
<u xml:id="u-14.26" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Fachowcy od kryzysu.)</u>
<u xml:id="u-14.27" who="#JuliuszPoniatowski">... jak przy budowlach, melioracjach, przy drenażach, przy zakładaniu specjalnych kultur, warzywników, chmielników i t. p., drobnorolny gospodarz sprowadza koszta inwestycji prawie wyłącznie do kosztów zakupna materiałów, albowiem całą resztę kosztów, czyli koszt pracy ponosi sam swojemi mięśniami. Nikt z Panów nie zaprzeczy, że chłop, który zdobywa kawałek ziemi, potrafi się zabudować w sposób, zgoła niepojęty dla ludzi przyzwyczajonych do kapitalistycznej kalkulacji, potrafi za grosze kupiony materiał, któregoby nie chciał użyć rzemieślnik wynajmowany przez wielką własność, zużytkować własnym wysiłkiem, zabudować się i mieszkać. Znam tereny rolnicze zmeliorowane, wydrenowane przez chłopów kosztem kupionych sączków drenarskich i opłaceniem technika, który im zrobił plan. Natomiast olbrzymia, lwia część kosztów, które przy melioracji folwarków muszą być w kosztach drenażu policzone jako koszta pracy, odpada, gdyż praca wykonana była przez samych gospodarzy, pomniejszając zatem ogólną sumę potrzebną na te inwestycje przeszło o 50%. Czy panowie mogą mi wobec tego zaprzeczyć, że zdolność do podniesienia poziomu intensywności gospodarstw jest daleko większa po stronie drobnego rolnictwa wówczas, jeżeli mamy do czynienie z brakiem kapitału; a że z tym brakiem kapitału twarda rzeczywistość zmusza nas liczyć się jeszcze może na pewien okres, może na kilka lat najbliższych w sposób najbardziej bezwzględny, musimy stąd wysnuć wniosek, że dźwignięcia polskiego rolnictwa i osiągnięcia wyższego poziomu intensywności, o której to potrzebie p. pos. Staniszkis tak wymownie tu mówił, ilustrując Panom niskie nasze urodzaje polskie, spodziewać się możemy jedynie, stosując formę drobnego gospodarstwa do całego terenu rolniczego w Polsce.</u>
<u xml:id="u-14.28" who="#komentarz">(Głos: I fachowego.)</u>
<u xml:id="u-14.29" who="#JuliuszPoniatowski">Tak jest, Panie Pośle. To też nie we mnie, ale na tych ławach niech Pan szuka przeciwników oświaty rolniczej. Nie tu znajdzie Pan ludzi, którzyby głosowali przeciw podniesieniu kredytów na oświatę i rolniczą, tylko tam między swemi szeregami...</u>
<u xml:id="u-14.30" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-14.31" who="#JuliuszPoniatowski">... niech Pan poszuka zwolenników tych, którzy zawsze starają się stwierdzić, że oświata ma być przywilejem bogatych i chcą w sposób sknerski, w sposób zachłanny dla siebie samych rezerwować tę zdobycz, to dobrodziejstwo, jakim jest posiadanie umiejętności.</u>
<u xml:id="u-14.32" who="#komentarz">(Brawo.)</u>
<u xml:id="u-14.33" who="#JuliuszPoniatowski">Po tem ogólnem rozważeniu warunków, w jakich powinna być dokonana w Polsce reforma rolna, sądzę, że w porównaniu z głosowaniem komisyjnem przybędzie tu na plenum do tej garstki zwolenników pełnej, całkowitej reformy rolnej wiele innych głosów, które przyczynią się do tego, ażeby istotnie po nieudanych dotychczasowych kilkoletnich próbach przystąpić do rozwiązania zagadnienia w sposób stanowczy, w sposób taki, któryby dawał Polsce szanse liczenia na to, że w najbliższych latach staniemy śmiało do rywalizacji z innemi krajami. Ale tego rodzaju dokonanie reformy rolnej musiałoby przedewszystkiem być oparte na warunku dokonania go pośpiesznie. Nie wolno nam już dłużej czekać. Kilka lat mamy za sobą straconych, każde z tych lat zosobna kosztuje Polskę wiemigrowanie setek tysięcy osób zagranice kraju. Czem jest emigracja, w jak wielkiej mierze jest upustem żywej i zdrowej krwi narodu na rzecz bogactwa obcych społeczeństw, o tem pouczać Panów nie potrzebuję. W zupełnie proporcjonalnej mierze rozwija się w Polsce emigracja w stosunku do niewykonywania reformy rolnej. Czas temu kres położyć, czas drogą ustawy kategorycznie spowodować, ażeby zmniejszyła się ta fala ludzkiego istnienia, która nie Polsce, lecz obcym służy. To też wnosimy, aby wykonanie reformy rolnej oparte było w Polsce na jednorazowem przejęciu ziemi. Jestem tego zdania, że takie wykonanie daleko jest właściwsze dla psychiki polskiej. Natura polska wskutek swego kształtowania się przez wiele wieków tradycyj, nie znosi chronicznych procesów. Ten stan procesu jest dla społeczeństwa nie tylko do głębi demoralizujący, lecz więcej, jest stanem nieznośnym dla polskiej psychiki. Nawet ludzie, którzyby byli skłonni uznać tę wielką potrzebę państwową oddania swego obszaru ziemi na potrzeby państwowe, z chwilą kiedy to zarządzenie ma dotyczyć niektórych tylko jednostek, wszyscy staną się najzagorzalszymi obrońcami swego stanu posiadania, bo to ich razi, to ich boli, że mają być pierwsi wzięci pod nóż, i ten stan procesu, wywołując w dodatku korupcję i demoralizację między urzędami państwowemi, psując nasze młode kadry administracji, jest zgubą dla całości sprawy. Tylko jednorazowe dokonanie tej przemiany, jednorazowe stwierdzenie, że nadmiar bezużyteczny posiadany przez wielką własność przejdzie na dobro publiczne, na dobro wykonania konieczności państwowej, jedynie takie rozwiązanie zbliżyłoby nas do istotnego posunięcia sprawy naprzód. Przytem niepodobna pominąć, że nie jest obojętne i samo techniczne wykonanie pracy, decydowanie kto ma kupić, kto ma mieć ten przywilej nabycia ziemi. Samo przeprowadzenie uczciwe tej parcelacji powinno być w ręku Rządu. Ono zwiąże — jak już wielokrotnie o tem mówiłem — szerokie rzesze małorolnego ludu w Polsce, zwłaszcza ludu na Kresach, który może jeszcze niedostatecznie z Państwem Polskiem się zżył, który jest do niego za mało przywiązany, zwiąże nierozerwalnemi więzami z polską państwowością. Zupełnie inne znaczenie będzie miało dokonanie tej reformy w całym majestacie prawa przez Rząd, niż dokonanie jej pokryjomu, prywatnemi sprzedażami, dobrowolnym wyborem właścicieli czy tych osławionych instytucyj upoważnionych.</u>
<u xml:id="u-14.34" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-14.35" who="#JuliuszPoniatowski">Prawem będzie, Panie Pośle, to, co ta Wysoka Izba postanowi. Bezprawiem jest ten sprzeciw, którym Panowie od szeregu lat mimo istniejącego prawa tej Izby łamiecie to prawo i łamiecie byt Polski i jej przyszłość.</u>
<u xml:id="u-14.36" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Życie łamie.)</u>
<u xml:id="u-14.37" who="#JuliuszPoniatowski">Nie życie łamie, tylko interesy prywatnych jednostek.</u>
<u xml:id="u-14.38" who="#JuliuszPoniatowski">Sądzimy, że dążenie wielkiej własności do utrzymywania sztucznie za każdą cenę i przedłużenia żywota wielkich gospodarstw, które przecież są skazane na zanik, jest równie fatalne i dla produkcji w Polsce. Jest to rzecz zupełnie zrozumiała, że ten, nad kim wisi parcelacja dziś czy jutro, nie jest w stanie z takim spokojem, z takiem skupieniem wykonywać pracy rolniczej, jak człowiek, którego panowanie przez nikogo nie jest kwestionowane. Chcielibyśmy, ażeby od tego wiszącego miecza Damoklesa jak najprędzej wielka własność była uwolniona, chcielibyśmy, ażeby przez wyraźnie zupełnie określony stan posiadania było jasne, co dla wielkiej własności pozostaje jako teren gospodarstwa, jako teren skupienia myśli i skupienia kapitału. Przecież jest rzeczą oczywistą, że nie rozmiar gospodarstwa, mierzony ilością hektarów, stanowi dziś o jego rozległości i jego produkcji, lecz rozległość gospodarstwa stanowi kapitał, jaki w warsztacie tkwi. Jeżeli wielka własność, wycofując kapitał obrotowy z terenów przejętych przez Państwo, z terenów parcelowanych, skondensuje te swoje zasoby na pozostawionej jej reszcie, to dopiero wówczas istotnie będzie w stanie podnieść ją do należytego poziomu intensywności.</u>
<u xml:id="u-14.39" who="#JuliuszPoniatowski">Panowie poruszaliście wielokrotnie zagadnienie kredytu długoterminowego, jako koniecznego warunku rozwoju kultury rolniczej i, wyrażaliście obawę, że sposób postępowania, oparty na wywłaszczeniu, podkopuje zaufanie kapitału do kredytu długoterminowego w rolnictwie. Miałem już możność zwracać Panom uwagę, że jest na to radykalny sposób.</u>
<u xml:id="u-14.40" who="#JuliuszPoniatowski">Z chwilą, kiedy instytucje kredytowe wypuszczą listy zastawne, oparte tylko na własności, nie przekraczającej maksymum posiadania, i tej własności będą swoim kredytem służyć, to te listy zastawne i ten kredyt hipoteczny jest kredytem murowanym i daje podstawę do najszerszego rozwoju wszelkich inwestycyj i do podniesienia kultury gospodarczej. Gdybyście Panowie z całym spokojem swoje dotychczasowe wielkie warsztaty okroili do normy maksymum posiadania i żądali od instytucji pieniężnych pożyczek na to niekwestionowane już swoje posiadanie, nie przekraczające maksymum, to niewątpliwie kroki wasze byłyby dużo skuteczniejsze, niż zabiegi, które dotychczas były czynione. Zechciejcie Panowie na tę drogę wejść, zagadnienie będzie rozwiązane z korzyścią tak samo dla tych resztówek, które w rękach waszych pozostają, jak i dla całości drobnych gospodarstw w Polsce.</u>
<u xml:id="u-14.41" who="#JuliuszPoniatowski">Usiłujecie Panowie poza temi wielkiemi resztówkami tworzyć nowe gospodarstwa napół folwarczne. Ta dążność do ośrodków napotykała w tej Wysokiej Izbie niejednokrotnie na surową krytykę. Zwracam uwagę szanownym Panom, że ta nowa ustawa przewiduje tworzenie ośrodków w rozmiarach aż do 75 ha, a więc w rozmiarach takich, które dla 10-ciu rodzin w Polsce staćby się mogły podstawą do życia daleko lepszego, niż dziś. Chcecie Panowie w dodatku te ośrodki zostawić dla pewnej kategorii nabywców, synów b. właścicieli, nie wiem kogo jeszcze, idąc po linii dalszego utrzymania metody nadawania ośrodków jako pewnego przywileju, jako pewnego środka korupcji, dotychczas stosowanego. Jesteśmy zupełnie temu przeciwni, sądzimy, że tworzenie tych ośrodków jest zbędne, że tylko uszczupla zasób ziemi i zupełnie niepotrzebnie pomniejsza możność parcelacji w Polsce.</u>
<u xml:id="u-14.42" who="#JuliuszPoniatowski">Pozostaje mi jeszcze powiedzieć dwa słowa o zagadnieniu odszkodowania. Jest rzeczą znaną, że to zagadnienie stało się jednym z powodów utrudniających wykonanie reformy rolnej w Polsce. Ilekroć była mowa o tej reformie rolnej, obrońcy większych obszarów stawiali przed Państwem pytanie: kto zapłaci, ile i jak prędko. Państwo odpowiadało: nie jestem w stanie dziś, może później. Targowano się o cenę. W tych targach całe niezadowolenie, całe oburzenie było ustawicznie demonstrowane przez prawicę. Przyglądając się temu targowi z kilkuletnią cierpliwością, doszliśmy do przekonania, że czas już ten chorobliwy targ przerwać. Jeżeli już istotnie wypłacanie odszkodowania ma być tym kamieniem, o który się rozbijają wszelkie wysiłki wykonania reformy rolnej, to trzeba go z pola widzenia usunąć, trzeba spróbować wykonać reformę rolną inaczej. Jeżeli nie da się za pieniądze, trzebaby ją spróbować wykonać bez pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-14.43" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-14.44" who="#JuliuszPoniatowski">Panowie nie przyjęli naszej propozycji wypłaty listami zastawnemu, kilkakrotnie tu stawianej.</u>
<u xml:id="u-14.45" who="#JuliuszPoniatowski">Panowie targują się o to, czy są one dostatecznie oprocentowane i czy będą dobrze na giełdzie stały, chociaż olbrzymia większość Panów musi sobie zdawać sprawę z tego, że kurs tych listów będzie zależny od samych ziemian, to jest od tego, czy rzucą te listy na rynek, czy nie. Mając zatem w swoim ręku kurs tych listów, wymuszaliście Panowie na Państwie gwarancję ich kursu i oto rezultat tego niezdrowego targu znajdujemy w tej ustawie jako gwarantowanie kursu listów przy wypłacie właścicielom. To nie rozwiązuje sprawy. Rozwiązanie sprawy musi leżeć w przekreśleniu tego targu niemoralnego i niezdrowego i w postawieniu sprawy na gruncie innym, niż dotychczas próbowaliśmy to uczynić. Dotychczasowa postawa wielkiej własności upoważnia właścicieli małej własności do odpowiedzi na ten targ hasłem wywłaszczenia bez odszkodowania.</u>
<u xml:id="u-14.46" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Wyzwolenia. Głos: Wywłaszczyciele zostaną wywłaszczeni.)</u>
<u xml:id="u-14.47" who="#JuliuszPoniatowski">Słusznie jeden z pp. posłów zwraca mi uwagę, że argumentów historycznych nie potrzebujemy daleko szukać. Wiemy doskonale, że w Polsce skupianie się i formowanie wielkiej własności dokonywane było w olbrzymiej części drogą wywłaszczenia kmieci przez rycerstwo i duchowieństwo i przy tem wywłaszczeniu nie było mowy o odszkodowaniu. Tytuł więc historyczny, prawo moralne miałoby w całej pełni nasze przedstawicielstwo drobnej własności do stawiania tego w sposób podobny. Skoro dziś jesteśmy przy ustawie, która zawiera obszerny dział o odszkodowaniu, odpowiedzieć na to nie możemy inaczej, jak propozycją skreślenia tego działu.</u>
<u xml:id="u-14.48" who="#JuliuszPoniatowski">Techniczny sposób wykonania reformy rolnej w projekcie p. Makulskiego i komisji przewiduje działalność instytucyj upoważnionych i parcelację prywatną. Działalność tych instytucyj upoważnionych ma za sobą niesłychanie smutną i opłakaną kartę w dziejach Polski. W odpowiednim czasie postaram się to Panom przypomnieć, teraz ograniczam się do stwierdzenia, że jest to najgorsza forma parcelacji, gdzie niema właściwie odpowiedzialnego. Nawet parcelacja, dokonywana przez właścicieli samych, o wiele bardziej się liczy z kontrolą Rządu, bo obiekt posiadany przez właściciela może się stać przedmiotem wymiaru kary. Instytucja upoważniona, która obejmuje cudze obiekty, nawet po dokonaniu jakiegoś nadużycia, po zgromadzeniu części pieniędzy od nabywców nie troszczy się zupełnie o ich los, pozostawia ich Opatrzności i Rządowi polskiemu, zrzucając na głowę Rządu cały balast niezałatwionych spraw prawnych i zatargów z nowo-nabywcami, nie ma podstawy do odpowiedzialności przed Rządem, albowiem nic nie posiada poza pieniędzmi, schowanemi do kieszeni przez akcjonariuszy, bardzo często, niestety, będących posłami, i przez osoby, które dopóty interesowała parcelacja, póki w tem węszyły dobry interes. Sądzimy, że tym razem Sejm pójdzie po drodze istotnie realnego przekazania tylko Rządowi samej pracy parcelacyjnej.</u>
<u xml:id="u-14.49" who="#JuliuszPoniatowski">W imię przysługującego nam prawa do utrzymania wniosku, zgłoszonego na Sejmie, i w sprawozdaniu komisji, do włączenia go do tego sprawozdania, proponujemy Panom przyjęcie za podstawę do dyskusji naszej ustawy, umieszczonej w druku nr. 1180, nie tej ustawy, skaleczonej i niedołężnej, z którą przyszła większość komisji, nawet w porównaniu z projektem rządowym ta ustawa jest jego okaleczeniem. Zachowano stronę najgorszą tego projektu, zachowano owe dwulecie parcelacji prywatnej, natomiast wyrugowano wszystkie realne istotne zupełnie elementy kontroli nad parcelacją prywatną. Polega to na rozciągnięciu i wyolbrzymieniu tej samowoli prywatno-parcelacyjnej, do której część Panów tak wytrwale od szeregu lat zmierza.</u>
<u xml:id="u-14.50" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Wyzwolenia.).</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#LeonPluciński">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Uważamy, że powinniśmy głos zabrać w sprawie wykonania reformy rolnej, jako ten czynnik, który może sprawę obiektywnie rozważać, nie będąc w tym stopniu bezpośrednio zainteresowany w wykonaniu tego problemu, jak inne warstwy ludności w Polsce, albowiem nie reprezentujemy wyłącznie grupy właścicieli; stanowi ona stosunkowo mały ułamek naszej ludności i nie potrzebujemy kierować się przy rozważaniu tego problemu egoizmem klasowym w odniesieniu do stanu posiadania ludności żydowskiej, lecz owszem domagamy się ziemi dla Żydów w rolnictwie zawodowo-czynnych. Jako reprezentanci ludności miejskiej mamy także coś do powiedzenia w tej kwestii, której rozwiązanie zaważy również na losach ludności miejskiej, tak samo pod względem ponoszenia ogólnych ciężarów, połączonych z przeprowadzeniem tej reformy, jak też o ile chodzi o kwestię rozbudowy miast, żeby rozbudowa ta nie ucierpiała z powodu wykonania reformy rolnej, czy wreszcie, o ile chodzi o kwestię aprowizacji miast, która stoi w nierozerwalnym, ścisłym, koniecznym i logicznym związku z głównym zasadniczym problemem wykonania reformy rolnej. Zabieramy wreszcie głos w tej sprawie jako ci, którzy w pamiętnym dniu 10 lipca 1919 r., gdy po raz pierwszy w Sejmie Ustawodawczym kształtowały się po długiej i burzliwej dyskusji zasadnicze wytyczne wykonania reformy rolnej w Polsce, swemi głosami przeważyli sprawę na rzecz reformy rolnej. Sądzę, że członkowie Sejmu Ustawodawczego, którzy obecnie zasiadają w tym Sejmie, mogą to zaświadczyć, co zresztą wynika ze stenogramu rozpraw i spisu posłów, którzy głosowali.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: O tak Żydzi dużo rozstrzygali.)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#EmilSommerstein">Przechodząc do samej sprawy, sądzę, że jest rzeczą zupełnie naturalną, iż problem reformy rolnej wysuwa się na czoło wszelkich zagadnień gospodarczych i społecznych w Polsce. W państwie, w którem 57–74% ludności jest zawodowo czynnych wyłącznie w rolnictwie, a gęstość zaludnienia nie idzie w parze z ustosunkowaniem gospodarczem, lecz jest silniejszą, niż w krajach przemysłowo-rolniczych, mimo, że Polska jest krajem wybitnie rolniczym, a nawet w niektórych okręgach zachodnich państwa, zbliża się do procentu zaludnienia w czysto przemysłowych państwach, przy rozważaniu tych cyfr musi się dojść do wniosku, że koniecznością gospodarczo-społeczną jest problem reformy rolnej jako zagadnienia gospodarczego i społecznego. A ten problem nabiera swej ostrości jeszcze bardziej, jeżeli się zważy pewne cyfry, że mamy w Polsce 37.661.300 ha ogólnej powierzchni ziemi, a na to tylko 18.307.800 ha uprawnej ziemi; mamy 9.062.100 ha lasów i mogę powiedzieć, że lasów tych nie jest za dużo i nie może być naszem dążeniem, ażeby przestrzenie leśne zmniejszać, nawet najzagorzalsi zwolennicy reformy rolnej nie zechcą wykonywać jej kosztem zniszczenia lasów; mamy 2.800.000 ha łąk, które są również potrzebne dla prowadzenia normalnej hodowli bydła, która również jest ideałem małych rolników, może w większym stopniu, niż wielkich; mamy ponadto 3.500.000 ha pastwisk, w czem dużo pastwisk gminnych, gdzie nie wiemy, czy nie da to powodu do niejednego bardzo ostrego, może krwawego konfliktu, jeżeli się te pastwiska zechce wziąć na cele wykonania reformy rolnej; ale mamy wkońcu — i to jest najsmutniejsza cyfra — 3.924.800 ha nieużytków, a zatem 10.2% całego obszaru ziemi przypada na nieużytki, a w jednem woj. poleskiem 27.2%, czyli że tam co czwarty hektar, a może i co trzeci, przypada na nieużytki. W tym stanie rzeczy, gdy się wysuwa zagadnienie reformy rolnej, a nie mówi się z tą samą intensywnością — nie mówię już, że nie działa się z tą samą intensywnością, równocześnie o podniesieniu wydajności ziemi, o powiększeniu obszaru ziemi rolnej, o potrzebie intensywnej wielkiej melioracji, zakrojonej na dużą skalę, to problem reformy rolnej musi nabrać specjalnej ostrości, musi doprowadzić do tych rezultatów, jakie mieliśmy dotychczas. Problem reformy rolnej ponadto wysunął się specjalnie jako konflikt z tego także powodu, że lata 1918–1924 upłynęły w ciągłych szamotaniach się i w walce z wiatrakami, zamiast rozpoczęcia i prowadzenia systematycznej i należycie obmyślanej, rzeczowo prowadzonej i podług gospodarczo-społecznego programu szeroko zakreślonej akcji podziału ziemi.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#EmilSommerstein">Dn. 15 lipca 1920 r. uchwalono pierwszą ustawę o wykonaniu reformy rolnej, którą wówczas referował p. Kiernik; jak ze stenogramu wynika, prawie nie było dyskusji. Po referacie prawie jednomyślnie uchwalono ustawę.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(P. Ballin: Bo bolszewicy byli pod Warszawą.)</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#EmilSommerstein">I co się okazało? Nie wdaję się w to, czy ustawa była złą, czy dobrą.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Ustawa ta była oszustwem.)</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#EmilSommerstein">Pan kolega, zdaje się, także ją uchwalał. Nieprawdą jednak jest, jakoby ustawa z 15 lipca 1920 r. była niewykonalna i jakoby reforma rolna nie posunęła się naprzód z powodu tej ustawy. Przedewszystkiem należy pamiętać o tem, że podział ziemi odbywał się nie tylko w drodze parcelacji rządowej, ale także w drodze parcelacji prywatnej. Chcemy rozważyć oba te sposoby, jak one odbywały się w ubiegłych 5 latach od chwili uchwalenia ostatniej ustawy.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#EmilSommerstein">Parcelacja rządowa, która miała do dyspozycji ziemie państwowe, wedle sprawozdania oficjalnego, podanego przez sprawozdawcę budżetowego Ministerstwa Reform Rolnych, p. kol. Ostrowskiego, objęła 260.000 ha ziemi rozparcelowanej przez urzędy ziemskie, w tem 4.432 ha ziemi prywatnej, rozparcelowanej w drodze przymusowego wykupu, a 2.831 ha w drodze dobrowolnego skupu. Natomiast rejestry urzędów ziemskich wykazują setki spraw, prowadzonych w dziedzinie przymusowego wykupu. Okazało się, że urzędy ziemskie wysilały całą swoją energię w tym kierunku, żeby chwycić te majątki, które w żadnej mierze według postanowień ustawy z dnia 15 lipca 1920 r. nie miały pójść pod przymusowy wykup. Decydowały tu różne względy, zwłaszcza polityczne, narodowościowe i wyznaniowe. Jako przedstawiciel klubu żydowskiego, mogę z całą świadomością i stanowczością powiedzieć, na zasadzie cyfr, że działalność urzędów ziemskich była skierowana głównie w kierunku przymusowego wykupu własności ziemskiej żydowskiej pod pozorem złej gospodarki, co naturalnie się nie udało, ponieważ znalazły się w Polsce sądy, a specjalnie Sąd Najwyższy, które założyły swoje veto i dały świadectwo prawdzie i sprawiedliwości, jak tego wymagała ustawa. Ale ta ciągła walka urzędów z pewnemi tylko majątkami i właścicielami zaprzątnęła ich umysły, nie czynili tego, co do nich właściwie należało, bo o ile chodzi o parcelację majątków państwowych, to przecież ustawa z 15 lipca 1920 w niczem nie stała na przeszkodzie. W ustawie tej niema ani jednego artykułu, któryby w czemkolwiek krępował urząd ziemski w podziale jak najszybszym własności państwowej. Tymczasem sprawozdanie referenta budżetu Ministerstwa Reform Rolnych wykazuje, że za lata ubiegłe — t. j. za 6 lat rozparcelowano zaledwie 45% ziemi państwowej, że specjalnie w roku 1924 rozparcelowano o 15% ziemi państwowej mniej, aniżeli w roku 1923. Czy w roku 1924, przy stabilizacji waluty było trudniej majątki państwowe parcelować? Jest rzeczą naturalną, że wchodzi tu w grę tylko nieudolność urzędów ziemskich.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#EmilSommerstein">Ale nie oto idzie. Tych 45% majątków państwowych zostało rozparcelowanych tylko na papierze, bo przecież parcelacji nie możemy rozumieć w tym sensie, że decyduje jedynie plan parcelacyjny. Co do 45% sporządzono plan parcelacyjny. Ale wykonanie parcelacji i podziału ziemi, wykonanie reformy rolnej na gruntach państwowych, jak i na innych, polega na tem, że się nabywców wprowadza w posiadanie, że się nabywcom oddaje odmierzone działki i że się daje nabywcom tytuł własności, aby im umożliwić prowadzenie racjonalnej gospodarki i uzyskanie kredytów. Czytamy w sprawozdaniu referenta p. Ostrowskiego, że rozparcelowano zaledwie 25% z tych 45%, a zatem zaledwie 10% ziemi państwowej zostało w pełnem tego słowa znaczeniu rozparcelowane między ludność małorolną i bezrolną, a w tych 10%, mieszczą się i już także i ośrodki, które jak w Kozienicach, otrzymał zegarmistrz, a w innym powiecie stróż nocny, który za czasów rosyjskich był karany za kradzież. To zresztą Panowie znajdą w tych spisach, które kursowały po kuluarach Wysokiej Izby, a ja znalazłem je nawet w gazecie amerykańskiej, w „Echu”. Otóż okazuje się, że co do parcelacji majątków państwowych, gdzie nie było żadnych przeszkód ustawowych, urzędy ziemskie w ten sposób postępowały.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#EmilSommerstein">Wspomniałem już o ich działalności w dziedzinie przymusowego wykupu, specjalnie o planowej akcji, skierowanej przeciw ludności żydowskiej. Chciałbym wspomnieć i o tem, że urzędy ziemskie wedle świętego mego przekonania, opartego na bezpośredniej obserwacji, były i stały się zaporą w dziele wyzbywania się ziemi, o ile chodzi o prywatną parcelację. Nie powiadam tego, o ile chodzi o parcelację instytucyjną. Zgadzam się z wywodami p. Wicemarszałka Poniatowskiego, że instytucje upoważnione mają bardzo smutną kartę w dziejach ostatniego 6-lecia. Muszę jednak skonstatować, że bardzo często zachodzi ścisły związek między urzędami ziemskiemi, a instytucjami parcelacyjnemi, i nie wystarczy powiedzieć, jak to niektórzy twierdzili, że był związek przyczynowy między instytucjami parcelacyjnemi a posłami. W parcelacji prywatnej urzędy ziemskie stały się zaporą w tym sensie, że nagromadziły moc przepisów biurokratycznych, formalności, szablonów; wymagania były tak znaczne, że nikt nie mógł się w tem zorientować. Trudności robiono nawet w kwestiach technicznych. Ministerstwo Reform Rolnych, względnie urzędy ziemskie uważały się za legitymowane do wydawania specjalnych jakichś ordynacyj mierniczych. Najmniejsza zmiana w linii, w kropkach, czy punkcie na rysunku odgrywała decydującą rolę. Zwracano plan i kazano jeszcze raz to przerobić, a tymczasem mijały długie miesiące. A w tym okresie z początku z miesiąca na miesiąc, potem z tygodnia na tydzień, a wreszcie z dnia na dzień zmieniała się waluta i każda zwłoka była zbrodnicza, powodowała bowiem zupełne zaprzepaszczenie sprawy podziału ziemi, otrzymanej w drodze parcelacji prywatnej; może jeszcze także odgrywały tu w pewnej mierze rolę skutki agitacji, która odciągała wogóle ludność od kupowania ziemi z parcelacji prywatnej, przyrzekając ludności, że dostanie tę ziemię zupełnie bezpłatnie. Ale fakt pozostaje faktem, że w czasie ubiegłych 6 lat parcelacja prywatna, która przed wojną była głównym czynnikiem procesu podziału ziemi wielkiej własności między bezrolnych i małorolnych, przestała odgrywać tę rolę, a twierdzę, że z winy tych urzędów, które miały być pionierami wykonania reformy rolnej. Ale nie mogło być inaczej, jeżeli urzędnicy ziemscy zmieniali się jak w kalejdoskopie, jeżeli ostatnie sprawozdanie Ministerstwa Reform Rolnych za czas do r. 1923 wykazało, że z 1.500 urzędników ziemskich, którzy byli w Polsce, ani jeden nie pozostał na swojem stanowisku, jeżeli co 7 urzędnik był w śledztwie dyscyplinarnem, jeżeli każdy urzędnik opuszcza urząd ziemski poto, żeby albo dostać ośrodki z początku pod firmą żony, a potem pod własną, albo też wejść do kierownictwa tej lub owej instytucji parcelacyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#EmilSommerstein">Chcę to zreasumować i stwierdzam, że nie ustawa z 15 lipca 1920 r. była przyczyną zupełnego zahamowania ważnego procesu podziału ziemi, ale nieudolne i nienależyte, często świadomie złe wykonanie ustawy przez te organy, które były do tego powołane. Śmiem zaryzykować twierdzenie, że gdyby nie urzędy ziemskie, znacznie więcej ziemi byłoby się dostało do rąk małorolnych i bezrolnych.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#EmilSommerstein">Przechodzę po tym ogólnym wstępie do omówienia przedłożonej ustawy. Według zapowiedzi p. Ministra, złożonej dziś z tej trybuny, ta ustawa nosi na sobie znamię ewolucyjnej reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Biurokratycznej.)</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#EmilSommerstein">Tak p. Minister powiedział. Są pewne wytyczne, na których ustawa jest zbudowana, ale znowu zgóry postawię tezę, że te wytyczne w samej ustawie, w poszczególnych postanowieniach nie zostały zrealizowane. Przy uwzględnianiu tego stanu rzeczy, który przedstawiłem, stosunku ludności rolniczej w Polsce do ziemi, jaka się znajduje, wypośrodkowane zostało w tej ustawie maksymum zarówno dla obszarów, położonych poza obrębem miast, jak i dla obszarów podmiejskich i fabrycznych. Równocześnie jednak postawiono zasadę, że przemysł rolniczy i intensywna gospodarka muszą być należycie chronione i że należy w samej ustawie umieścić właściwe postanowienia. Kwestię tę jednak postawiono zupełnie fałszywie, albowiem umieszczono jedynie w art. 5 ust. 1 kilka linij, w formie felietonowej, w formie jakiejś proklamacji w sprawie prowadzenia intensywnej gospodarki i w sprawie gospodarstw o typie wysoko uprzemysłowionym. To są słowa, które dużo mówią, ale często nic nie znaczą. Ustanowiono kontyngent 550.000 ha, który ma zaspokoić wszelkie potrzeby przemysłu rolniczego, wysokiej kultury rolnej, ale faktycznie nie dano w całej ustawie jasnej wskazówki, któraby wskazywała, w jaki sposób ten kontyngent 550.000 ha ma być rozdzielony dla zrealizowania potrzeb przemysłu rolniczego, dla podniesienia kultury i hodowli rolnej. I gdybyśmy nawet nie mieli tego doświadczenia, jakie mamy z 6-letniej działalności i praktyki urzędów ziemskich, którą tak szkicowo przedstawiłem przed chwilą, to i tak mielibyśmy prawo żądać, aby w ustawie, która ma być fundamentem wykonania najważniejszego problemu gospodarczego w Polsce, kwestia ta nie poszła na flukta dowolności i zapatrywań indywidualnych tego czy innego reprezentanta władzy wykonawczej.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#EmilSommerstein">Po tych doświadczeniach, które mamy, po tem sześcioleciu, które minęło, musimy domagać się kategorycznie, ażeby ustawa w tym punkcie art. 5 była zupełnie jasna, stanowcza, i precyzowała wszystkie rzeczowe kryteria i zawierała przepisy, któreby krępowały władzę wykonawczą w realizacji art. 5. Nie dość mówić o kontyngencie 550.000 ha, bo ja mógłbym twierdzić, że 550.000 ha zniesie i łatwo trzech dużych właścicieli w Polsce. Jeżeli weźmiemy czy ordynację zamojską, czy ostatecznie w Małopolsce ordynację Potockich, to im 550.000 ha może zupełnie dobrze się przydać dla odpowiedniego prowadzenia ich przemysłu rolnego, czy kultury rolnej. Uważamy, że kwestia ta, pozostawiona zupełnej dowolności, może doprowadzić nie do rozwoju przemysłu rolniczego, ale do dużej korupcji politycznej i w konsekwencji gospodarczo-społecznej może doprowadzić do tego rezultatu, którego, zdaje mi się, nawet zagorzali zwolennicy reformy rolnej nie życzą sobie, mianowicie, aby cała przebudowa ustroju rolnego polegała na odwróceniu piramidy podstawą do góry, że właśnie największe obszary, latyfundia zostaną, a zniknie własność średnia, która jeszcze dotychczas istnieje, bo tych 550.000 ha wystarczy w zupełności, aby przynajmniej 50% latyfundiów utrzymać i pozostawić nadal nietkniętemi. Jeżeli tedy Panowie chcą, żeby rzeczywiście kwestia przemysłu rolniczego znalazła należyte rozwiązanie rzeczowe, ale zarazem, ażeby przebudowa ustroju rolnego odbywała się przedewszystkiem kosztem latyfundiów, naco, zdaje mi się, w tej Izbie piszą się wszystkie stronnictwa i kluby, to musi być tutaj w tym kierunku wskazówka, że tych 550.000 ha ma być podzielonych wedle pewnych rzeczowych kryteriów, wedle tego, że w danym majątku znajduje się zakład przemysłowy rolny, nie zaś w tem znaczeniu, że jeden majątek dostanie, a drugi nie, nie w znaczeniu dowolności, że przyjacielowi się da, a politycznemu przeciwnikowi nie da się tego wyłączenia, tych dalszych 120 czy 150 ha, lecz należy powiedzieć, że każda gorzelnia, każda cukrownia, która istnieje względnie istniała przed wniesieniem tej ustawy, tak ażeby nie było pola do nadużyć, ma otrzymać pewien kontyngent. Można zamieścić normy w pewnych ramach niezupełnie ścisłych, powiedzieć od 100–150 ha, w miarę tego, jak jest wielki ten zakład, jakie są jego potrzeby, jaka była jego produkcja. To samo odnosi się do plantacyj buraków, do selekcyjnej hodowli nasion zbóż i traw. Ale nie można dać carte blanche na 550.000 ha, które tworzą 1/5 całego zapasu ziemi, jaki jest do dyspozycji, bo mamy 2.570.000 ha prywatnej ziemi. Uważamy to postanowienie za niemożliwe i wnosimy poprawki, które mają zabezpieczyć interesy ogólne i należyte rozwiązanie zagadnienia gospodarczo-społecznego, a nie tworzenie nowego bardzo skutecznego narzędzia i środka walki politycznej, korupcji politycznej, walki przeciw pewnym warstwom, wyznaniom i narodowościom.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#EmilSommerstein">Proszę Wysokiej Izby, powiada się, że prywatna parcelacja ma poprzedzać przymusowy wykup. Twierdzę znowu, że tu powiedziano słowo bez należytej treści, to jest frazes i komunał, który nie ziści się na podstawie postanowień tej ustawy, bo prywatna parcelacja przez lat 6 nie mogła się rozwinąć nawet wtedy, kiedy nie było jeszcze szalonej dewaluacji i zubożenia wsi, i kiedy był olbrzymi napływ dolarów od reemigrantów, z powodu tego arsenału najrozmaitszych formalności i przeszkód, które stawiały urzędy ziemskie. Niema tedy mowy o prywatnej parcelacji tak długo, jak długo nie zostaną usunięte te przeszkody. Rzeczą Rządu i tych, którzy ten projekt formułowali, było równocześnie przedłożyć projekt uproszczonego postępowania przy parcelacji prywatnej, ażeby była możliwość prowadzenia parcelacji, żeby chociaż nie było przeszkód od urzędów ziemskich. Tego nie mamy i dlatego żądamy równoczesnego przedłożenia nam projektu szczegółowego, w jaki sposób będzie mogła być prowadzona prywatna parcelacja bez przeszkód urzędów ziemskich.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#EmilSommerstein">A teraz kwestia druga. Jest duża podaż ziemi w Polsce, zwłaszcza w ostatnich dwóch latach, ale przy tem katastrofalnem zubożeniu wsi niema nabywców. Jeżeli się powiada, że dnia 10 stycznia 1926 r. po katastrofalnym nieurodzaju roku 1924 odrazu pojawią się wykazy imienne majątków, a nie daje się czasu do prywatnej parcelacji i w odniesieniu do tych majątków, to również uważać musimy prywatną parcelację za fikcję. Trzeba uwzględnić realne stosunki gospodarcze, trzeba rozumieć przeszkody nastręczające się prywatnej parcelacji, ale zarazem mieć na oku warunki do realizacji tej parcelacji z punktu widzenia położenia gospodarczego Państwa, a specjalnie gospodarczego położenia tej ludności, która ma tworzyć grupę nabywców, to jest ludności wiejskiej.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#EmilSommerstein">Zasadą podstawową nowej ustawy jest przymusowy wykup, jako konieczność gospodarcza, przymusowy wykup za odszkodowaniem. O ile chodzi o tę pierwszą kwestię, to ustawa w art. 3 punkt a) przeciwstawia się temu dążeniu, albowiem przymusowy wykup ziemi został tam ustanowiony nie jako konieczność gospodarcza zdobycia ziemi, ale jako czynnik karny. Ustawa o wykonaniu reformy rolnej ma zarazem stać się w pewnej dziedzinie kodeksem karnym. Powiada się, że te jednostki gospodarcze, których właściciele parcelowali bez zezwolenia urzędów ziemskich, względnie niezgodnie z ich treścią, muszą oddać odrazu bez jakiejkolwiek poprzedniej procedury całą swą posiadłość na przymusowy wykup, nawet bez ustawowych norm 180 ha i bez jakiegokolwiek wyłączenia na rzecz przemysłu rolniczego, względnie kultury rolnej.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#EmilSommerstein">Proszę Wysokiej Izby, uważam, że ustawa o wykonaniu reformy rolnej nie śmie wogóle mieć żadnych przepisów o charakterze karnym i represyjnym w odniesieniu do przeszłości, jednocześnie po tem wszystkiem, co powiedziałem o działalności urzędów ziemskich, która jest znana wszystkim stronnictwom Izby i przeciw której zwracały się wszystkie stronnictwa, uważam to za krwawą ironię, jeżeli się mówi, że ten, co bez zezwolenia urzędu ziemskiego parcelował, winien być napiętnowany jako zbrodniarz i ma ponieść drakońską karę, bo ma być zupełnie pozbawiony warsztatu pracy. Śmiem twierdzić, że kto parcelował bez zezwolenia urzędu ziemskiego, kto nie czekał, aż przyjdzie to zezwolenie, lecz w miarę tego jak zgłaszali się nabywcy wprowadzał ich na grunt i dawał im działki, ten był pionierem reformy rolnej, ten wyręczał urzędy ziemskie w wypełnieniu ich funkcyj, i zasługuje na premię społeczeństwa, a nie na piętno zbrodniarza, jakie mu daje ustawa w art. 3. Nie będę mówił o tem, że tu odegrała rolę wybitna walka narodowościowa i wyznaniowa, która często powodowała to, że urząd ziemski odmawiał zezwolenia. I dlatego wnosimy, ażeby to postanowienie zostało uchylone, względnie, ażeby tylko w tym wypadku uważano parcelację bez zezwolenia za przestępstwo, jeżeli parcelowano nie na rzecz rolników, nie na rzecz tych, którzy mieli uprawnienie, jako nabywcy według tej ustawy, i jeżeli działki były większe, aniżeli przewidywała ustawa z 15 lipca 1920 r. I jeżeli rzeczywiście te dwa znamiona zachodzą, ażeby w tym wypadku właściciel był zmuszony w czasie najbliższego roku rozparcelować w drodze dobrowolnego wykupu przynajmniej podwójną ilość tej przestrzeni, jaką bez zezwolenia urzędu ziemskiego rozparcelował poprzednio.</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#EmilSommerstein">Czy mogą urzędy ziemskie użalać się, że bez ich zezwolenia parcelowano, jeżeli mamy wypadki, że parcelacja pod egidą urzędów ziemskich wydzielała przestrzenie po 200, 300 i 800 morgów, które potem według statystyki urzędowej, parcelowano za odpowiednią cenę pomiędzy drobnych włościan, którzy nie trafili do urzędu ziemskiego. I same urzędy ziemskie, proszę Panów, przyznają się do tego, że parcelowały bardzo często niezgodnie z ustawą, bo mamy w ustawie, o ile się nie mylę, w art. 71, który ma dać amnestię dla urzędów ziemskich, bo zezwala na przewłaszczenie w tych wypadkach, gdzie urzędy ziemskie parcelowały wbrew postanowieniom ustawy. A zatem jest postawienie znowu wszystkiego do góry nogami, bo w ustawie daje się amnestię urzędom ziemskim za ich przekroczenia, a niema żadnej amnestii dla tych, którzy parcelowali bez zezwolenia urzędów ziemskich, bo urzędy ziemskie nie dawały zezwolenia i nie spełniały swoich obowiązków. Sądzę, że Wysoka Izba, bez względu na swoje przekonania, jak też bez względu na społeczne różnice zapatrywań stanie na tem stanowisku, że art. 3, który wprowadza represje niezasłużone, który posuwa się tak daleko, że nie pozostawia ani jednej piędzi ziemi takim właścicielom, bo ani ustawowych norm, ani żadnych wyłączeń im nie daje, musi z ustawy zniknąć.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#komentarz">(Głos: Złoty zegarek za odszkodowanie.)</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#EmilSommerstein">Proszę mi wierzyć, że w tem miejscu to zupełnie nie odpowiada.</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#EmilSommerstein">Przechodzę do sprawy odszkodowań. Powiadało się, że ustawa z dnia 15 lipca 1920 r. również i dlatego nie była wykonalna, ponieważ jako wydana przed ogłoszeniem Konstytucji nie przewidywała wywłaszczenia za odszkodowaniem, że wobec tego należy w tej ustawie kwestię tę postawić należycie.</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#EmilSommerstein">Przyznają, że art. 99 Konstytucji będzie mógł spokojnie, pod względem formalnym, patrzeć na tę ustawę, bo jest słowo „odszkodowanie” użyte w tej ustawie, i są nawet przepisy, które przewidują w jaki sposób ma nastąpić szacunek. Nie będę w tej chwili mówił, czy szacunek według zasad rozporządzenia Ministra Skarbu z dnia 15 listopada 1923 r. jest odpowiednim. Powiem, że w chwili obecnej, zdaje się, te ceny nie odbiegają znacznie od cen jakieby można osiągnąć w wolnej podaży, w wolnym popycie. Ale chodzi o to, czy wogóle to odszkodowanie, które zostało już wypośrodkowane szacunkiem, właściciel otrzyma? Mógłbym tu znowu zaryzykować twierdzenie, że się ustala normy szacunku ziemi, ale, że się mimo to, tego odszkodowania nie daje, daje się je bowiem w 5% rencie ziemskiej. Pozwolę sobie zaznaczyć, że sama ustawa i sam Rząd w ustawie tej czynił wszystko, ażeby ta renta nie miała żadnej wartości.</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#EmilSommerstein">Nie mógłbym się pisać na zdanie p. posła Poniatowskiego, że kurs renty zależeć będzie od tego, czy właściciele, którzy ją dostaną, będą ją zatrzymywać u siebie w domu, czy też rzucą na rynek.</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#EmilSommerstein">Ja osobiście bardzo sceptycznie odnosiłbym się do tego twierdzenia, że ona będzie rzucona na rynek, bo rzucić można na rynek tylko wtedy, jeżeli są odbiorcy, w przeciwnym razie spełnia się czynność zupełnie niepotrzebną, która tylko zabiera czas i psuje kurs. Ustawą powiada, że Rząd wypuści obligi renty ziemskiej do kwoty 300 milionów złotych. Nie wiemy zupełnie na jakiej podstawie ta cyfra 300 milionów złotych została ustalona, ale mniejsza o to. Renta ziemska będzie miała kurs podwójny: kurs giełdowy, o ile on będzie, i kurs urzędowy, który będzie ustalany przez Państwo. W samej ustawie już powiada Rząd, że ten kurs, po którym będzie się płaciło odszkodowanie, nie będzie niższy od 70% kursu nominalnego. Sądzę, że to jest mała zachęta nie tylko dla kapitału wewnętrznego, ale i dla zagranicznego, jeżeli już w samej ustawie się powiada, że kurs urzędowy nie może być niższy jak 70%. To jest jedna kwestia.</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#EmilSommerstein">A teraz druga kwestia. Proszę Wysokiej Izby, co będzie można robić z rentą ziemską? Wprawdzie p. Marszałek Osiecki w komisji twierdził, że będzie się ją trzymało w domu i będzie się pobierało 5% kupony. Ale sądzę, że nie stać wszystkich na to, ażeby trzymać w domu, a więc trzeba będzie puścić ją na rynek. Na rynku kupią tylko ci, którzy będą mogli gdziekolwiek tę rentę ulokować. Zdawałoby się, że Państwo, które wypuszcza rentę ziemską i powiada, że odpowiada za nią całym swoim majątkiem, będzie przyjmowało rentę dla spłat należności publiczno-prawnych. Tymczasem w samym projekcie ustawy było postanowienie, że z renty ziemskiej ten, kto ją otrzyma, może zrobić użytek tylko w ostatniej godzinie życia, a właściwie ściśle mówiąc po śmierci, bo można tylko płacić podatek spadkowy, a to mogą także tylko ci, którzy wykażą, że otrzymali te papiery bezpośrednio, jako spłatę za przymusowo wykupiony majątek. Tą drogą p. Grabski dał się nakłonić do tego, żeby zezwalać na spłatę podatku majątkowego rentą ziemską, ale co do innych należytości publiczno-prawnych nie będzie ich można spłacać rentą ziemską, a nawet podatki, spadkowy i majątkowy nie będą mogły spłacać inne osoby, jak tylko te, które wykażą, że ją otrzymali bezpośrednio za grunty, a co więcej, wierzyciele hipoteczni, którzy otrzymają jako spłatę swoich pretensyj listy renty ziemskiej, nie będą mogli ich użyć nawet w godzinę śmierci na spłatę podatku spadkowego, a zatem będą mogli je tylko trzymać na pamiątkę.</u>
<u xml:id="u-16.29" who="#komentarz">(P. Sanojca: W takim razie zgódźcie się na wywłaszczenie bez odszkodowania.)</u>
<u xml:id="u-16.30" who="#EmilSommerstein">Zgadzam się z Panem zupełnie, że wywłaszczenie bez odszkodowania jest o wiele właściwszem załatwieniem sprawy, niż mydlenie oczu odszkodowaniem w formie renty ziemskiej, to jest rzecz jasna. Ale jest jeszcze dalsze postanowienie, że jeżeli wierzycielem hipotecznym, którego suma ciąży na majątku przymusowo wykupionym, jest bank duży, co się określa słowami: instytucja kredytu długoterminowego, w tym wypadku będzie pretensja jego spłacona przez Państwo, nie listami renty ziemskiej, t. zn. listami, które wyda je Państwo i za które Państwo odpowiada całym swoim majątkiem i swojemi dochodami, ale spłaca się jego własnemi listami. Powiada się, znowu dla mydlenia oczu, że to się dzieje w wykonaniu postanowienia skryptu dłużnego, który uprawnia dłużnika do spłacania pożyczek hipotecznych nie tylko w gotówce, ale w listach zastawnych tej instytucji, ale chodzi o co innego: chce się banki wielkie i instytucje kredytu długoterminowego uchronić przed listami renty ziemskiej i dlatego daje im się ich własne listy zastawne, a zatem Rząd w samej ustawie powiada, że list zastawny, papier emitowany przez prywatną instytucję bankową ma większą wartość, aniżeli oblig państwowy — list renty ziemskiej, wydawanej przez Państwo i gwarantowany całym majątkiem i dochodem Państwa. Jeżeli ten artykuł przeczyta jakikolwiek kapitalista zagraniczny, zda sobie należycie sprawę z wartości, jaką ma przypisać temu obligowi renty ziemskiej, a zatem, jeżeli do tego jeszcze dodamy sprawę szacunku budynków, sprawę szacowania gruntów podmiejskich, które według rozporządzenia Ministra Skarbu z dnia 15 listopada, jedynie o 60% będą wyżej szacowane, te grunty bezpośrednio graniczące z dużemi miastami, w stosunku do gruntów gdzieś na Kresach Wschodnich położonych, o setki kilometrów od ośrodków miejskich czy fabrycznych oddalonych, jeżeli te wszystkie momenty zestawimy, to dochodzimy do wniosku, że art. 99 Konstytucji swoją drogą, a kwestia odszkodowania w tej ustawie swoją drogą.</u>
<u xml:id="u-16.31" who="#EmilSommerstein">Przechodzę, proszę Wysokiej Izby, do sprawy wykazu imiennego. Wykaz imienny zjawia się w tej chwili, gdy plan parcelacyjny ubiegłego roku nie został zrealizowany drogą parcelacji bądź prywatnej, bądź przeprowadzonej przez instytucje upoważnione i gdy nie uzyskano tego kontyngentu, który przypadał na dany powiat lub gminę. Zdawałoby się, że kwestia tak kardynalna, jak sprawa ostatecznego odebrania ziemi w drodze przymusowego wykupu, będzie potraktowana serio, jak przepis ustawowy, który zawiera pewne rzeczowe wskazówki. Patrzę na ten art. 19 przez okulary doświadczenia sześcioletniego co do urzędów ziemskich i pytam się, czy urzędy ziemskie swoją sześcioletnią działalnością złożyły egzamin i dały dowód, że potrafią gospodarczo i społecznie problem rozwiązać, że one są dalekie od wszelkich względów narodowościowych, wyznaniowych, walk politycznych, że są dalekie wreszcie od wpływów w codziennem tego słowa znaczeniu, które nie mają nic wspólnego z wielkim problemem polityki i zagadnieniem socjalnem? Art. 19 powiada, że Minister Reform Rolnych wedle swobodnego uznania umieszcza majątki w wykazie imiennym, przepis, z którym może pójść w zawody, przepis o tych 550.000 ha, jako kontyngentu na cele wyłącznie przemysłu rolniczego. Zdaje mi się, że obciążamy p. Ministra Reform Rolnych zbyt dużym ciężarem odpowiedzialności i, jak to w innem miejscu miałem sposobność powiedzieć, Minister Reform Rolnych nie jest Bogiem, ażeby był wszechwidzącym i nie musiał się oprzeć na sprawozdaniach swoich niższych organów, a urzędy ziemskie nie są aniołami. Sądzę tedy, że takie postawienie kwestii w sprawie wykazu imiennego musi doprowadzić do niepożądanych konsekwencyj w tem znaczeniu, że znowu latyfundia nie przyjdą w pierwszym rzędzie do przymusowego wykupu, znajdzie się tysiące przyczyn zewnętrznych, za któremi będzie się kryła wstydliwie jedyna istotna przyczyna tego wpływu w jakiejkolwiek formie, która doprowadzi do tego, że właśnie majątki średnie pierwsze pójdą na przymusowy wykup, bo urzędy ziemskie są przyzwyczajone, i taka jest natura ludzka, ażeby iść po linii najmniejszego oporu, i zabrać przedewszystkiem tym, którzy najmniej skutecznie potrafią się bronić i przeciwstawiać. I znowu, powiadam, jako reprezentant klubu, który zrobił bardzo smutne doświadczenie z urzędami ziemskiemi w ubiegłem 6-leciu, że nie mamy najmniejszej pewności i gwarancji, czy właśnie względy narodowościowe i wyznaniowe nie odegrają decydującej roli w umieszczeniu majątków w wykazie imiennym?</u>
<u xml:id="u-16.32" who="#EmilSommerstein">Domagamy się tedy nie tylko w interesie tych, których zastępuję, nie tylko w interesie równomiernego rozłożenia tego ciężaru, ale w interesie praworządności, aby art. 19 otrzymał ścisłą redakcję w tem znaczeniu, że przedewszystkiem większe majątki mają pójść na parcelacje, a nie mniejsze.</u>
<u xml:id="u-16.33" who="#komentarz">(P. Sanojca: Drobne szczupaki są smaczniejsze.)</u>
<u xml:id="u-16.34" who="#EmilSommerstein">Zwykle je trudniej wyłowić, ale w tym wypadku o wiele łatwiej.</u>
<u xml:id="u-16.35" who="#komentarz">(P. Sanojca: Szczupak po żydowsku.)</u>
<u xml:id="u-16.36" who="#EmilSommerstein">Zostańmy przy temacie reformy rolnej. Twierdzę tedy, że należy najpierw postawić zasadę, że przedewszystkiem majątki większe idą na przymusowy wykup. Nie może być nawet podniesiony ten zarzut, jakoby kolejność w tym wypadku udaremniła reformę rolną. Zarzut był w pewnej mierze uzasadniony wedle ustawy z dnia 21 lipca 1920 r., bo przez odpowiednie ustosunkowanie się urzędów ziemskich w swojej działalności do ustawy, Sąd Najwyższy byłby rzadziej wypowiadał swoje veto, niż to się stało w rzeczywistości. Ale w redakcji obecnej ustawy kwestia kolejności nie odgrywa żadnej roli i nie powoduje żadnego niebezpieczeństwa dla wykonania reformy rolnej, bo z chwilą, gdy kontyngent rozkłada się na poszczególne powiaty i gminy, nie może istnieć najmniejszej wątpliwości który majątek w obrębie powiatu czy gminy jest większy, a który mniejszy. Wystarczy zajrzeć do katastru, ewidencji, czy tabeli i rzecz jest jasna. Należy w interesie gospodarki społecznej dążyć do tego, aby na wykup szły przedewszystkiem duże majątki, a potem dopiero mniejsze. Dalej zaliczyć właścicielom majątków tę przestrzeń, jaką dobrowolnie parcelowali, bo przecie Panowie nigdy nie popchną naprzód parcelacji prywatnej, jeżeli zgóry nie dacie premii, że właściciele majątków, którzy sami parcelowali nie będą wystawieni na niebezpieczeństwo przymusowego wykupu w równej mierze, jak ten kto ani piędzi ziemi nie rozparcelował. I Panowie muszą ten argument uznać, nie wystarczy patrzeć w jeden punkt, jak Pan Premier w złotego, ale należy oglądać się i na inne zagadnienia gospodarczo-społeczne i odpowiednio się do nich zastosować. Spodziewam się, że ze strony najzagorzalszych nawet przeciwników reformy rolnej nie spotkam się ze sprzeciwem co do tej propozycji, którą pozwoliłem sobie na komisji podnieść, a która upadła dzięki zwolennikom reformy rolnej, przeto zgłosiłem ją jako votum mniejszości i wyczekuję, jakie stanowisko zajmie Izba w stosunku do tego.</u>
<u xml:id="u-16.37" who="#EmilSommerstein">Dalszą zasadą, na której opiera się nowa ustawa, ma być danie warsztatu pracy tym, którzy wskutek wykonania reformy rolnej utracą swój dotychczasowy warsztat pracy. Powiedziałbym, że i tu ustawa nie spełnia tych przyrzeczeń. W szczególności, o ile chodzi o pracowników folwarcznych, rzecz jest mniej więcej załatwiona. Natomiast co do dzierżawców, oficjalistów i, co najważniejsze, o ile chodzi o ludność małorolną, o właścicieli karłowatych gospodarstw, to ustawa nie daje najmniejszej gwarancji, że wykonanie reformy rolnej będzie traktowane, jako zagadnienie gospodarczo-społeczne, jako rozwiązanie kwestii, dania warsztatu pracy tym, którzy go dotychczas nie mieli, względnie stracili go wskutek wykonania reformy rolnej, bo mamy art. 50, który powiada...</u>
<u xml:id="u-16.38" who="#komentarz">(P. Sanojca: założyć towarzystwo podupadłych obszarników.)</u>
<u xml:id="u-16.39" who="#EmilSommerstein">Panie kolego, przyzwyczajony do logicznych rozumowań nie rozumiem tego wykrzyknika w tem miejscu, bo właśnie mówiłem o dzierżawcach, którzy przecież nie są obszarnikami, mówiłem o oficjalistach, a wkońcu o karłowatych gospodarstwach, których Panowie koledzy przecież nie będą zaliczali jako kandydatów na obszarników. Konstatuję, że art. 50 ustawy daje znowu władzy wykonawczej, specjalnie p. Ministrowi, za duże atrybucje. Powiada on, że Minister Reform Rolnych może w pewnych okręgach zadecydować, że podział ziemi nastąpi jedynie na rzecz samodzielnych gospodarstw, a nie na uzupełnienie gospodarstw karłowatych. Uważam tę rzecz za bardzo niebezpieczną, za sprawę, przeciw której muszą Panowie z Wyzwolenia wystąpić, Panowie, którzy propagują podział ziemi pomiędzy karłowate gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-16.40" who="#EmilSommerstein">Kwestia druga. Powiada się w ust. 2 tego artykułu, że Minister może zadecydować, iż w pewnych miejscowościach ziemia przypadnie mieszkańcom innych okręgów, a zupełnie brak postanowienia, sądzę, że nie jest to przeoczenie, że dopiero po zaspokojeniu potrzeb tej ludności, która w tym okręgu mieszka i wśród której także są małorolni i bezrolni i czekają również na tę ziemię. Uważam, że art. 50 kryje w sobie duże niebezpieczeństwo, które może w danej chwili z kwestii reformy rolnej stworzyć zagadnienie nie gospodarcze i nie społeczne, lecz kwestię walk politycznych. P. Minister Reform Rolnych może będzie zapatrywań skrajnej prawicy, może postanowić, że cała ludność danego powiatu nie dostanie ziemi, ponieważ tam mieszkają sami zwolennicy klubu Wyzwolenia, albo klubu ks. Okonia. Ale pozatem są inne względy nie tylko walki wewnętrznej między stronnictwami, ale walki pomiędzy narodowościami i wyznaniami. Uważam tedy, że art. 50 jest jednym z tych, które koszlawią myśl reformy rolnej, o której się mówi z dużym zasobem idealizmu, ale z ukrytym egoizmem narodowym, czy partyjnym.</u>
<u xml:id="u-16.41" who="#EmilSommerstein">Przechodzę do dalszego zagadnienia, mianowicie do ustosunkowania się wykonania reformy rolnej do sprawy kredytu długoterminowego, a specjalnie kredytu hipotecznego. Uważam już na podstawie tego, co poprzednio powiedziałem, co do renty ziemskiej, że ustawa, o ile chodzi o wierzyciela hipotecznego, jeżeli użyję tak trywialnego wyrażenia — bije na oba boki. Odpowiedni artykuł, nie pomnę który ma 2 ustępy; powiada w ustępie 1: wierzyciele hipoteczni otrzymują zaspokojenie za majątki przymusowo wykupione jedynie do wysokości wypłaconego odszkodowania i to w listach ziemskiej renty. A zatem narażona jest przedewszystkiem Konstytucja, która dopuszcza wywłaszczenie ziemi w art. 99 ze względów ogólnych, ale nie dopuszcza wywłaszczenia wierzycieli. Ponadto są jeszcze inne ustawy, może nieznane zupełnie pewnej części Sejmu, jest powszechna ustawa cywilna, która mówi coś o wierzytelnościach, o prawie zastawu, o konsekwencjach prawa zastawu, jest ustawa hipoteczna — mamy w Polsce 5 ustaw hipotecznych w 5 różnych dzielnicach, względnie okręgach Państwa. — Nad temi ustawami przechodzi się w tej ustawie zupełnie do porządku dziennego, jakkolwiek w ostatnim artykule porucza się wykonanie tej ustawy nie tylko Ministrowi Reform Rolnych i Ministrowi Skarbu, ale także i Ministrowi Sprawiedliwości. W ustępie drugim natomiast powiada się: że właściciel wywłaszczony zapłaci z reszty majątku resztę wierzytelności tylko o tyle, w jakim stosunku pozostaje majątek pozostały do majątku wywłaszczonego. Nie wiem, czy każdy wierzyciel hipoteczny orientuje się w tym rachunku różniczkowym, w tem równaniu, będzie musiał być biegły w arytmetyce i mieć co najmniej ukończone 6 klas szkoły średniej, ale wiem, że wierzyciele będą unikali udzielania kredytu na hipoteki i że postanowienie to łącznie z przepisem co do kursu renty ziemskiej i spłacania pretensyj banków listami zastawnemi jest zdolne w zupełności podkopać wszelki kredyt hipoteczny w Polsce. Jest rzeczą możliwą, że w obecnej chwili nie przywiązuje się należytej wagi do zagadnienia kredytu hipotecznego, ponieważ wogóle trudno jest o kredyt, ale zdaje się, że to jest zjawisko krótkotrwałe, gdyż nie możemy wyjść z założenia, że Polska nie reflektuje wogóle na kredyt hipoteczny, a tymczasem wykonanie tej ustawy może stać się przez dłuższy okres czasu przyczyną zatamowania kredytu hipotecznego.</u>
<u xml:id="u-16.42" who="#EmilSommerstein">Przechodzę dalej do kwestii podziału ziemi, do kwestii nabywców. Uważam że i to nie zostało rozwiązane w ustawie wyłącznie jako zagadnienie gospodarczo-społeczne, bo pozostawia się urzędowi ziemskiemu możliwość przyjęcia jednych nabywców, a odrzucenia innych, mimo, że i jedni i drudzy odpowiadają warunkom art. 49. Zgadzam się, że nabywcą może być tylko obywatel Państwa Polskiego, którego głównem zajęciem jest produkcja rolna lub warzywniczo-ogrodnicza, względnie który w inny sposób udowodni, że jest należycie przygotowany, otrzymawszy wykształcenie w szkole rolniczej, do samodzielnego prowadzenia gospodarstwa rolnego. Jeżeli z chwilą, kiedy te warunki są zachowane, brak wszelkich dalszych warunków, nie wiem dlaczego ma prezes urzędu ziemskiego zatwierdzać listę nabywców według swojego uznania, dlaczego nie ma być kategorycznie nakazane, że musi zatwierdzać każdego nabywcę, jeżeli odpowiada warunkom art. 49? Proszę Panów, może to nie było zamiarem, ale otwiera się pole do korupcji politycznej, bo można i powiedzieć, że w jednym okręgu są przyjmowani nowonabywcy, a w drugim odrzucani, pomimo, że mają kwalifikacje, i niema kryterium, żeby można było zaczepić to postępowanie. Zresztą zmiana przyjdzie na pewno poniewczasie, kiedy grunty będą rozdane nabywcom, którzy potrafią trafić do serca, przekonania, a może rozumu właściwych organów, które mają decydować. Ale, jeżeli równocześnie znowu wprowadza się element karny, stanowiąc, że pewna kategoria rolników jest wykluczona od nabywania i ziemi, bo popełniła czyny karygodne, jeżeli wprowadza się metody średniowiecza, mimo, że wszelkie kodeksy karne przeszły nad tem do porządku dziennego, nie ograniczając zdolności prawnej i kasując tylko po odcierpieniu kary prawa honorowe, prawo do dyplomów, odznak, orderów i t. d., to sądzę, że i pod tym względem ustawa jest źle ułożona.</u>
<u xml:id="u-16.43" who="#EmilSommerstein">Wreszcie kwestia udzielania pomocy kredytowej tym, którzy ziemię dostali, a funduszów swoich nie posiadają. I w tym względzie są pewne braki. Mówi się jedynie o służbie folwarcznej, a nie mówi się o gospodarstwach karłowatych, dzierżawcach, o oficjalistach, jako o tych, którzy mają bezwzględne prawo do uzyskania kredytu, czyto z Banku Rolnego, czy z funduszu ulgowego. Sądzę, że i to jest wielka luka ustawy, która powinna być przez Wysoką Izbę usunięta w dyskusji szczegółowej.</u>
<u xml:id="u-16.44" who="#EmilSommerstein">Reasumując dotychczasowe wywody, chcę się streścić w kilku następujących zdaniach: Uważamy, że problem reformy rolnej i jej wykonanie stoi na pierwszym planie w Polsce jako naturalna konieczność dotychczasowego ustosunkowania się ludności do działów gospodarstwa społecznego, jakoteż i konsekwencje stopnia zaludnienia w Polsce. Zasada ewolucyjnego wykonania reformy rolnej nie znalazła należytego wyrazu w przedłożonej ustawie. Uważamy, że wytyczne, które miały przyświecać tej ustawie i o których w ustawie się mówi, zostały w szczegółowych postanowieniach wykoszlawione. Czyto chodzi o kwestię odszkodowania, czy o kwestię przeprowadzenia parcelacji prywatnej, czy o należyte postawienie problemu renty ziemskiej i spłaty wierzytelności hipotecznych, czy o wieliminowanie wszelkich względów narodowościowych i wyznaniowych, a postawienie reformy rolnej wyłącznie na gruncie realnym zagadnienia gospodarczo-społecznego, czy chodzi o wieliminowanie wszelkich możliwości, aby wykonanie reformy rolnej nie stało się narzędziem walk politycznych i korupcji politycznej, czy wreszcie chodzi o należyte udotowanie nowoutworzonych gospodarstw i o należyte, równomierne rozłożenie całego ciężaru wykonania reformy rolnej i pociągnięcie równomierne wszystkich właścicieli ziemskich przy odpowiedniem odszkodowaniu według zasad gospodarczo-społecznych, we wszystkich tych problemach ustawa wykazuje moc różnych braków i w całości jest skonstruowana nie jako ustawa, to jest zbiór przepisów ścisłych, dokładnych, lecz opartych na jednym fundamencie swobodnego uznania władz wykonawczych, które, jak dotychczas, złożyły w tej sprawie jak najgorszy egzamin. Uzależniamy tedy nasze stanowisko do przedłożonej ustawy od tego, w jaki sposób Wysoka Izba potraktuje te poprawki, jakie zostaną zgłoszone przez nas w szczegółowej dyskusji, żeby ustawę uczynić jedynie ustawą o wykonaniu reformy rolnej jako zagadnienia gospodarczo-społecznego w zupełnej niezależności od momentów narodowościowych, wyznaniowych i od walki politycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#LeonPluciński">Jest propozycja, ażeby przerwać dyskusję nad tym punktem porządku dziennego i odroczyć ją do jutra. Niema sprzeciwu, dyskusja przerwana. Przystępujemy do następnego punktu, którym porządek dzienny został dziś uzupełniony: sprawozdanie Komisji Prawniczej o przedłużeniu mocy obowiązującej rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 9 czerwca 1924 r. o lichwie pieniężnej (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 56 poz. 574) (druk nr. 1976). Głos ma p. Chełmoński.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AdamChełmoński">Wysoka Izbo! Z dniem 1 lipca wygasa moc obowiązująca rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 29 czerwca roku ubiegłego o lichwie pieniężnej, t. j. o lichwie kredytowej. Rozporządzenie to stanowi, że pobieranie więcej aniżeli 24% w stosunku rocznym jest lichwą kredytową.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#AdamChełmoński">Rząd wniósł projekt ustawy, który przedłuża to rozporządzenie do dnia 1 stycznia 1926 r. Komisja Prawnicza jednogłośnie postanowiła projekt rządowy zaakceptować z tą atoli zmianą, że proponuje przedłużenie działania rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej nie do dnia 1 stycznia 1926 r., ale do 1 lipca tego roku. Wnoszę o przyjęcie tej ustawy, zwracając uwagę, iż w druku nr. 1976 są drobne błędy drukarskie, które należy sprostować. Cyfrę „0” należy zmienić na „29”, a w tytułe wyraz „przedłożenia” należy zmienić na „przedłużenia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#LeonPluciński">Panowie wysłuchali sprawozdania p. Chełmońskiego. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w drugiem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o trzecie czytanie.)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#LeonPluciński">Jest wniosek o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje. Do głosu nikt się nie zgłosił. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#LeonPluciński">Porządek dzienny w ten sposób został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#LeonPluciński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Ładziny i kol. ze Zw. Lud. Nar. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie wypadku w laboratorium chemicznem Uniwersytetu Warszawskiego i śmierci ś. p. Marii Zborowskiej, asystentki na wydziale chemicznym.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#StanisławOssowski">Interpelacja posłów ze Zw. Lud. Nar. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie zmiany sposobu opłat za telefony, zamierzonej przez warszawską spółkę telefoniczną, a krzywdzącej ludność m. Warszawy.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Wojtiuka i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie zakucia w kajdany aresztowanych młodocianych robotników w Lodzi.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Prystupy i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie głodówki więźniów politycznych w więzieniu „Brygidki” we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Pragiera i tow. z Z.P.P.S. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Przemysłu i Handlu w sprawie nadużyć przy wyborach do rady miejskiej w Rzeszowie.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Uziembły i tow. z Z.P.P.S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego postępowania p. Łanuchy, jako przewodniczącego sejmiku powiatowego w Lubomlu i nadużyć wydziału powiatowego w Lubomlu.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Kwapińskiego i tow. z Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć komendanta powiatowego policji państwowej w Jędrzejowie, komisarza Franciszka Erdharda.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#StanisławOssowski">Interpelacja posłów z poselskiego klubu Zw. Chł. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie dewastacyjnej gospodarki leśnej w Państwie Skole woj. stanisławowskiego.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Pryłuckiego z Żydowskiego.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#StanisławOssowski">Stronnictwa Ludowego i innych do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w przedmiocie bezprawnych zarządzeń starosty w Brzezinach względem tamtejszej gminy żydowskiej.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Pryłuckiego z Żydowskiego.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#StanisławOssowski">Stronnictwa Ludowego i innych do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnej rekwizycji i samowolnego zaboru zabudowań prywatnych w Rudzisku pod Wilnem.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Pryłuckiego z Żydowskiego.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#StanisławOssowski">Stronnictwa Ludowego i innych do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie bezzasadnej odmowy wydania wizy na powrót do kraju Chasklowi i Izaakowi Lejbie — Strasmanom.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#StanisławOssowski">Interpelacja posłów klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie brutalnego zachowania się funkcjonariuszy policji państwowej — Interpelacja p. Pryłuckiego z Żydowskiego Stronnictwa Ludowego i innych do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie zagadkowego zaginięcia dziecka Mariem Topf.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#StanisławOssowski">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do pp. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie tolerowania przez władze państwowe działalności band, mordujących i rabujących ludność niepolską w powiatach zdołbunowskim i rówieńskim.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#StanisławOssowski">Interpelacja posłów klubu Ukraińskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie bezprawnego przetrzymania we włodzimierskiem więzieniu Mikołaja Szostakiewicza w przeciągu 2 miesięcy i 18 dni.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Podhorskiego i tow. z klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie katowania i znęcania się nad politycznymi aresztowanymi w Kowlu i powiecie kowelskim Ukraińcami.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Pawlaka i tow. z klubu N. P. R. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niezwrócenia dotąd poszczególnym obywatelom kosztów postawienia słupów granicznych na Pomorzu.</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Sergjusza Kozickiego i tow. z klubu Ukraińskiego do p. Ministra Oświaty w sprawie zamknięcia siódmej i ósmej klasy gimnazjum ukraińskiego w Przemyślu, oraz zakazu uczącej się młodzieży mieszkania w bursie św. Mikołaja w Przemyślu.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Miotły z klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zabójstwa Włodzimierza Łazowskiego, masowego pobicia włościan gminy mikołajewskiej pow. dziśnieńskiego przez żołnierzy korpusu ochrony pogranicza.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Bratunia i tow. z klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie bezprawnego zmuszania ludności ukraińskiej przez urzędy szkolne m. Horochowa do podpisywania deklaracji z żądaniem szkoły polskiej.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#StanisławOssowski">Interpelacja posłów klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie nieprawidłowego wymiaru sprawiedliwości w sądzie pokoju w Lipsku, pow. iłżeckiego.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Mariana Dąbrowskiego i tow. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie bezprawnej konfiskaty „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” z daty: środa 24 czerwca 1925 r. nr. 172.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Krempy i tow. z poselskiego klubu Zw. Chł. do p. Ministra Skarbu w sprawie nieprawnego ściągania kar od obywateli z Przykopa za uprawę tytoniu w powiecie mieleckim.</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Krempy i tow. z poselskiego klubu Zw. Chł. do pp. Ministrów Rolnictwa i Sprawiedliwości w sprawie więzienia rolników w aresztach podczas robót polnych, a nieuwzględnienie odroczeń przez sądy niższe w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Krempy i tow. z poselskiego klubu Zw. Chł. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie przymusowego przyłączenia gminy Mazurówka do miasteczka Grzymałowa, powiat Skałat.</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Krempy i tow. z poselskiego klubu Zw. Chł. do p. Ministra Skarbu w sprawie nieprawnego wymiaru należytości od spadku, wymierzonej przez dyrekcję okręgu skarbowego w Tarnowie.</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Putka i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie nadużyć urzędu gminnego w Komorowie pow. tarnowskiego.</u>
<u xml:id="u-20.29" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Putka i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie stosunków w parafii Lisia Góra pow. tarnowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#LeonPluciński">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#LeonPluciński">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#LeonPluciński">Wniosek posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i tow. w sprawie rewizji procesu Engla — odsyłam go do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#LeonPluciński">Wniosek p. Posackiego i tow. z poselskiego klubu Zw. Chł. w sprawie natychmiastowego przeniesienia ewidencji katastru gruntowego dla pow. zborowskiego, woj. tarnopolskiego, ze Złoczowa do Zborowa — odsyłam go do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#LeonPluciński">Wniosek p. Zofii Praussowej i tow. z Z.P.P.S. w sprawie nieprzestrzegania przepisów ustawowych przez Główny Urząd statystyczny w Warszawie — odsyłam go do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#LeonPluciński">Wniosek p. Holeksy i tow. z klubu Chrz. Dem. o przeprowadzenie wyborów władz powiatowej Kasy Chorych w Wadowicach — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#LeonPluciński">Wniosek p. Brzezińskiego i tow. z klubu N. P. R. w sprawie niemieckich przepisów policyjno-budowlanych na terenie woj. poznańskiego (Die Bau-Polizei-Ordnung fur das platte Land des Regierungsbezirks Posen vom 13 Juli 1911) — odsyłam go do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#LeonPluciński">Wniosek p. Chwalińskiego i tow. z klubu P. S. L. w sprawie utrudnień, czynionych przez władze administracyjne w ruchu pogranicznym — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#LeonPluciński">Wniosek klubu „Piast” w sprawie zwrotu przez rolników, udzielonych im w r. 1924 i 1925 kredytów zasiewowych w naturze, stosownie do ilości otrzymanego na kredyt zboża — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#LeonPluciński">Oprócz tego wpłynęły 2 przedłożenia od Rządu, a mianowicie ustawa o udzielaniu poręki państwowej (druk nr. 1982) oraz ustawa o uregulowaniu obrotu cukrem na obszarze Rzeczypospolitej (druk nr. 1999). Wobec tego, że sprawy te są bardzo pilne...</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego Rząd tak późno je wnosi?)</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#LeonPluciński">... i mają być załatwione jeszcze przed feriami letniemi, proponuję przyjąć je dzisiaj w pierwszem czytaniu i odesłać do Komisji Skarbowej. O ile nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Panowie się na to zgadzają.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(P. Balin: Klub Niezależnej Partii Chłopskiej sprzeciwia się.)</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#LeonPluciński">Jest sprzeciw, wobec tego proponuję odbyć następne posiedzenie jutro o godz. 10 i pół rano z porządkiem dziennym: 1) pierwsze czytanie projektu ustawy o udzielaniu poręki państwowej (druk nr. 1982) oraz 2) dalszy ciąg rozprawy nad ustawą o parcelacji i osadnictwie (druki nr. 1994 i 1725). Nie słyszę sprzeciwu, uważam porządek dzienny za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#LeonPluciński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 min. 35 po południu)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>