text_structure.xml 241 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Otwieram posiedzenie Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Witam członków Komisji oraz gości a wśród nich marszałka Sejmu J. Oleksego, przedstawiciela Prezydenta RP ministra L. Falandysza, innych przedstawicieli Rady Ministrów, Trybunału Konstytucyjnego a także gości reprezentujących kościoły, związki wyznaniowe oraz organizacje społeczne, polityczne i zawodowe. Witam również ekspertów i dziennikarzy.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Proszęprzewodniczących podkomisji stałych, aby zajęli miejsce za stołem prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Podstawą naszych obrad będzie: „Projekt jednolity Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (w ujęciu wariantowym)”, przygotowany przez podkomisję redakcyjną, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję. W związku z tym chcę serdecznie podziękować członkom tej podkomisji za kilkudniowe intensywne prace, którymi kierowali przewodniczący podkomisji poseł K. Kamiński oraz jej członek poseł J. Jaskiernia. Dziękujęrównież zespołowi stałych ekspertów kierowanemu przez prof. K. Działochę za wydatną pomoc w przygotowaniu projektu.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Proponuję, aby porządek dzienny zawierał w pierwszym punkcie rozpatrzenie planu posiedzeń Komisji w okresie do początku marca br.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Drugi planowany punkt, to rozpatrzenie katalogu wybranych zagadnień konstytucyjnych zgodnie z treścią pisma z dnia 20 stycznia br. Proponujemy, aby w pierwszej kolejności rozpatrzyć dylematy, które towarzyszą pracom konstytucyjnym od wielu lat. Były one również przedmiotem debat konstytucyjnych w Zgromadzeniu Narodowym oraz w Sejmie i Senacie. Przeprowadzenie głosowań w tych kwestiach spowoduje uproszczenie i „odchudzenie” projektu będącego przedmiotem naszych prac.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Wydaje się również, iż nie ulega wątpliwości, że nadeszła pora na podejmowanie ważnych decyzji, które wynikają z katalogu wybranych zagadnień konstytucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Jeżeli w trakcie trzydniowego posiedzenia rozstrzygniemy problemy zawarte w katalogu, to wówczas przystąpilibyśmy do realizacji trzeciego punktu porządku dziennego jakim byłoby rozpatrywanie - kolejno - artykułów jednolitego projektu Konstytucji RP przygotowanego przez podkomisję redakcyjną, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Czwarty proponowany punkt porządku dziennego, to sprawy różne.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Czy są wnioski lub uwagi w sprawie zaproponowanego porządku dziennego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PosełLeszekMoczulski">Mam raczej pytanie dotyczące zaproponowanego porządku dziennego, a nie konkretną propozycję uzupełnienia porządku, choć być może do tego dojdzie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PosełLeszekMoczulski">Moje pytania to dwie kwestie. Kwestia pierwsza dotyczy faktu, że Komisja Konstytucyjna otrzymała 7 projektów konstytucji. Wydaje mi się, że w jakimś trybie i to chyba przed pracą nad projektem jednolitym, coś zostanie uczynione z tymi 7 projektami. Może to być decyzja, że projekty po ewentualnej debacie i wraz z opiniami Komisji, zostaną przekazane Zgromadzeniu Narodowemu. Inna możliwość, to decyzja, że w oparciu o te projekty powstanie nowy zapis jednolity lub coś zupełnie innego. Jest natomiast kwestią zupełnie niezrozumiałą, aby te 7 projektów konstytucji zostało uznanych, że ich nie ma. Są to bowiem projekty najbardziej liczących się ugrupowań politycznych, projekt prezydenta oraz projekt obywatelski podpisany prezes ok. 1,5 mln obywateli.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PosełLeszekMoczulski">W tej chwili prace wyglądają tak, jak zapomnielibyśmy, że po pierwszym czytaniu nadal istnieje 7 projektów aktu prawnego jakim jest konstytucja. Dobrze byłoby więc - być może w kwestii tej zgłoszę merytoryczne wnioski - abyśmy sprawę tę rozstrzygnęli w określonym kierunku podczas tego posiedzenia Komisji.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PosełLeszekMoczulski">Kwestia druga dotyczy postępowania przed rozpatrzeniem katalogu kwestii szczegółowych. Wydaje mi się, że dobrze byłoby, aby przed dyskusją nad kwestiami szczegółowymi i nad poszczególnymi artykułami, mogła odbyć się dyskusja nad kwestiami zasadniczymi. Chodzi przede wszystkim o koncepcję ogólną projektu konstytucji, który powstał jako efekt wysiłków podkomisji, a następni podkomisji redakcyjnej, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających. Przypomina to więc nieco sytuację, w której chcielibyśmy zastanawiać się nad kolorem dachu budynku, bez podjęcia decyzji, jaki ma to być budynek. Nic bowiem co do generalnej koncepcji konstrukcji konstytucji. Z powodu pośpiechu sprawa ta jest postawiona „na głowie”. Przechodzi się do porządku dziennego nad decyzjami zasadniczymi., jak gdyby decyzje te już zapadły. Zapewne decyzje te już zapadły, ale nie w trybie przewidzianym przez regulamin Komisji Konstytucyjnej. Można więc mieć wrażenie, że decyzje już gdzieś zapadły, a w czasie posiedzenia Komisji należy tylko dopracować szczegóły.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PosełLeszekMoczulski">Uważam więc, że skoro prace nad projektem jednolitym będą kontynuowane w 1995 r., to trudno zrozumieć dlaczego pośpiech ma decydować o tym, że o kwestiach najważniejszych nie będziemy mówić, a dyskusja będzie dotyczyć tylko problemów szczegółowych, takich jak na przykład niezręczności językowe widoczne już w art. 1.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PosełLeszekMoczulski">Wydaje się więc, że porządek dzienny należałoby uzupełnić w taki sposób, aby rozstrzygnąć kwestie, o których mówiłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Odpowiadając posłowi L. Moczulskiemu, chcę przypomnieć o brzmieniu ustawy konstytucyjnej o trybie przygotowania i uchwalenia Konstytucji RP, która wyraźnie określa nasze zadania i tryb w jakim pracujemy. Przypominam więc, że 7 złożonych projektów konstytucji stało się przedmiotem pierwszego czytania w Zgromadzeniu Narodowym, które projekty te przekazało Komisji Konstytucyjnej. Zadaniem Komisji jest przygotowanie do drugiego czytania sprawozdania zawierającego jednolity projekt konstytucji. Aby projekt taki mógł powstać intensywne prace podjęło 6 stałych podkomisji oraz eksperci. Pracowano nad propozycjami jednolitymi. Jednakże w tych przypadkach, gdy ujednolicenie nie było możliwe, przyjmowane były ujęcia wielowariantowe.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">W następnym etapie prac propozycje przygotowane przez podkomisje zostały - przez zespół stałych ekspertów - złączone w: „Wariantowy jednolity projekt Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej”. Następnie projekt ten stał się przedmiotem prac podkomisji redakcyjnej zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających Konstytucję. Efekt tych prac to: „Projekt jednolity Konstytucji RP (w ujęciu wariantowym)”, który będzie podstawą naszych dzisiejszych obrad. Jest to więc projekt, który powstał w oparciu o 7 złożonych projektów. Przedłożony projekt zawiera warianty, lecz tylko Komisja Konstytucyjna jest uprawniona do rozstrzygnięcia wariantów.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Dodam jeszcze, że kolejnym etapem prac będzie drugie czytanie w Zgromadzeniu Narodowym, które odniesie się do projektu konstytucji oraz do wniosków mniejszości, które zapewne zostaną zgłoszone.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Zakończenie debaty w drugim czytaniu spowoduje, że będzie już gotowy tekst konstytucji, przyjęty przez Zgromadzenie Narodowe.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Następnie konstytucja zostanie przekazana prezydentowi, który będzie miał 60 dni na zgłoszenie poprawek. Zgłoszenie poprawek przez prezydenta spowoduje konieczność przeprowadzenia trzeciego czytania w trakcie, którego Zgromadzenie Narodowe ustosunkuje się do poprawek prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Tak więc podstawę całego postępowania jest projekt konstytucji przygotowany przez naszą Komisję.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Przypomnęjeszcze brzmienie art. 5 ustawy konstytucyjnej: „1. Komisja Konstytucyjna podejmuje uchwały większością głosów w obecności co najmniej połowy jej członków, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">2. Przyjęcie przez Komisjęprojektu Konstytucji wnoszonego z inicjatywy własnej następuje bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy jej członków.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">3. Przyjęcie przez Komisjęsprawozdania o skierowanych do niej przez Zgromadzenie Narodowe projektach, zawierającego projekt konstytucji w formie tekstu jednolitego, następuje większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy jej członków”.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Tak więc końcowe głosowanie wymagać będzie osiągnięcia większości 293 głosów.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Tryb prac, którego wyrazem jest przedłożony, proponowany porządek dzienny ma nam ułatwić dalsze prace poprzez rozstrzygnięcie dylematów zawartych w zaprezentowanym katalogu.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Chcę również dodać, że wyniki głosowań nad kwestiami ujętymi w katalogu będą miały charakter kierunkowy. Nie oznacza to oczywiście, że miałoby już nie być głosowań nad poszczególnymi artykułami.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Głosowania kierunkowe nie oznaczają również ograniczeń w składaniu wniosków. Wnioski mogą być składane. Powinny być składane zgodnie z art. 10 regulaminu Komisji, a więc na piśmie. głosowanie nad poprawkami może się odbyć - w zasadzie - na następnym posiedzeniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Jeżeli chodzi o kwestię debaty nad zagadnieniami generalnymi, to inicjatywa takiej debaty należała do podkomisji redakcyjnej, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających Konstytucję. W podkomisji tej - którą kieruje poseł K. Kamiński - odbyła się debata na temat struktury i systematyki konstytucji. Przyjęto rozstrzygnięcia, które są częścią projektu jednolitego, który będzie podstawą dzisiejszego posiedzenia. Debata nad kwestiami ogólnymi jest oczywiście możliwa w Komisji Konstytucyjnej, lecz jej warunkiem jest przedłożenie propozycji innej niż została przedłożona w postaci projektu jednolitego.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Ponadto chcę apelować, abyśmy przeszli do dyskusji merytorycznej, gdyż większość argumentów w kwestiach, które będziemy rozstrzygać, została już wypowiedziana. Nie jest więc tak, że dopiero dzisiaj zaczynamy się zastanawiać, czy parlament ma być jedno, czy dwuizbowy. Dyskusja na ten temat trwa od dość dawna. Naszym obowiązkiem jest natomiast przesądzenie tej kwestii. Zapewne w tej kwestii będzie również wniosek mniejszości. Ostatecznego wyboru dokona więc Zgromadzenie Narodowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosełKrzysztofKamiński">Odnosząc się do brzmienia ustawy konstytucyjnej pan przewodniczący stwierdził, że projekt jednolity - jakby - konsumuje wcześniejsze 7 projektów konstytucji. Moim zdaniem, rozumowanie takie jest - jakby - niespójne. Jest tak dlatego, że mocą uchwały Komisji Konstytucyjnej możemy uznać, że 7 projektów jest skonsumowanych w projekcie jednolitym. Jeżeli tego nie uczynimy, każdy z członków Komisji jest uprawniony do zgłoszenia wniosku, aby projektem alternatywnym - na zasadzie wniosku mniejszości - był jego klubowy projekt konstytucji. Tak więc bez rozstrzygnięcia prawnego losów wcześniej wniesionych projektów, które były przedmiotem pierwszego czytania w Zgromadzeniu Narodowy, dalsze prace są - jakby - niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PosełKrzysztofKamiński">Chcę również przypomnieć, że ponownie wraca problem, że przedmiotem pierwszego czytania w Zgromadzeniu Narodowym powinien być tekst jednolity projektu. Takie było stanowisko KPN. Przesądzono jednak, że pierwsze czytanie dotyczy 7 projektów, to los tych projektów musi być - moim zdaniem - przesądzony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Nie chciałbym rozpoczynać teraz dyskusji na temat kwestii, które nie mieszczą się w zaproponowanym porządku dziennym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełLeszekMoczulski">Pan przewodniczący przedstawił to co wszyscy doskonale wiemy. Kwestią kluczową jest natomiast zagadnienie, które podjął również poseł K. Kamiński, a więc czy mamy taką sytuację, aby w charakterze wniosków mniejszości zgłosić poszczególne projekty konstytucji przedłożone do pierwszego czytania, czy też nie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PosełLeszekMoczulski">Kwestia druga, to pytanie, czy w Komisji odbędzie się debata nad generalnymi założeniami nowej konstytucji. Nawet jeżeli podkomisja redakcyjna, zagadnień ogólnych i przepisów konstytucję podjęła uchwałę lub, jeżeli jakaś inna podkomisja podjęła tego typu uchwałę, to nie były one do tego właściwe, gdyż problematykę zasadniczych założeń nowej konstytucji może podjąć tylko Komisja Konstytucyjna. Kwestią zasadniczą nie jest zagadnienie, czy parlament będzie jedno, czy dwuizbowy. Chodzi o kwestie znacznie bardziej głębokie.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PosełLeszekMoczulski">Tak więc pracujemy nad projektem konstytucji, w stosunku do którego decyzję zewnętrzną lub w sposób milczący przyjęto pewną jego koncepcję, pozostawiając nam prawo decydowania o szczegółach takich, jak na przykład struktura parlamentu. Nie było natomiast debaty dotyczącej podstawowych założeń konstytucji. Nie było również decyzji naszej Komisji w sprawie podstawowych założeń konstytucji. Zogromnym wysiłkiem natomiast - co mogłem bardziej obserwować niż uczestniczyć, gdyż dla mnie był to w znacznym zakresie wysiłek jałowy - przez ostatnie kilka tygodni pracowano nad szczegółami gmachu, co do którego nie zapadła decyzja, jaki ma to być gmach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełRyszardBugaj">Chciałbym wyjść nieco - trochę - naprzeciw postulatom posła L. Moczulskiego. Uważam bowiem, że powinniśmy dzisiaj dyskutować nad tekstem, ale nad jego pierwszym rozdziałem. Założenie powinno być takie, że dyskusja nad rozdziałem pierwszym jest bardzo otwarta, a więc nie jest hamowana sformułowaniami zawartymi w tekście. Myślę, że taki tryb prac pozwoliłby nam przedyskutować najbardziej podstawowe kwestie, które są zawarte w projekcie. Mam na myśli takie kwestie, jak struktura parlamentu, formuła państwa prawa, demokracja bezpośrednia, prawa socjalne, stosunki między państwem a kościołami i związkami wyznaniowymi.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PosełRyszardBugaj">Uważam więc, że jeżeli skoncentrujemy się na pierwszym rozdziale, to w znacznym stopniu zrealizujemy postulat posła L. Moczulskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PosełRyszardBugaj">Sądzę również, że ustalenie kalendarza dalszych prac powinno być uzależnione od przebiegu debaty nad kwestiami generalnymi oraz od wyników ewentualnych głosowań. Gdyby bowiem rysował się konsens w ramach debaty generalnej, to myślę, że kalendarz powinien wyglądać inaczej niż w sytuacji gdyby już w tej dyskusji początkowej zarysowały się bardzo istotne różnice zdań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Jak rozumiem, propozycja posła R. Bugaja zmierza do tego, aby nie rozpatrywać katalogu wybranych zagadnień konstytucyjnych, lecz aby przejść do rozpatrywania artykułów składających się na rozdział pierwszy, przeprowadzając dyskusję generalną.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Zgadzam się z uwagą, że kalendarz jest uzależniony od tempa prac. Równocześnie jednak ważne jest, abyśmy możliwie wcześnie przyjęli terminy posiedzeń Komisji, gdyż otwiera to możliwość uniknięcia kolizji z terminami posiedzeń Sejmu, Senatu i ich Komisji. Stąd też przedłożyliśmy określone terminy posiedzeń Komisji. Terminy te zostały również przedłożone marszałkowi Sejmu, który przyjął je i zwrócił się do posłów, aby w tych terminach nie organizować posiedzeń komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Jeżeli chodzi o Senat, to z marszałkiem Senatu przyjęliśmy ustalenie, że również w tych terminach nie będą się odbywać posiedzenia Senatu i jego Komisji. W sytuacjach nieuniknionych zbiegu terminów ustaliliśmy, że Komisja Konstytucyjna będzie obradować do godz. 15, a Senat będzie rozpoczynał obrady od godz. 15.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Jeżeli więc nie przyjmiemy zaproponowanego terminarza posiedzeń, to będziemy skazani na poszukiwanie nowych terminów, których znalezienie będzie bardzo trudne.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Proszę więc posła R. Bugaja, aby zaakceptował przedstawiony plan posiedzeń, gdyż bez niego będziemy mieli ogromne trudności w zorganizowaniu pracy Komisji.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Ponawiam więc propozycję przyjęcia proponowanego porządku dziennego, który zakłada przyjęcie terminarza posiedzeń, dyskusję nad katalogiem wybranych zagadnień konstytucyjnych, rozpatrzenie początkowych artykułów projektu oraz sprawy różne.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Drugi wniosek zgłoszony przez posła R. Bugaja przewiduje rozpoczęcie dyskusji do rozdziału pierwszego. Wniosek ten poddam pod głosowanie, jeżeli wniosek kierownictwa Komisji nie uzyska większości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełRyszardBugaj">Proszę, aby pierwsze głosowanie dotyczyło wniosku, który zgłosiłem. Nie jestem bowiem przeciwny przyjęciu kalendarza prac, lecz proponuję jedynie, aby kalendarz prac przyjąć z pełną świadomością konieczności korelacji z rysującymi się zbieżnościami lub rozbieżnościami w debatach w Komisji. Kalendarz posiedzeń mógłby więc być przyjęty na przykład na zakończenie obrad w dniu dzisiejszym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Rozumiem więc, że poseł R. Bugaj proponuje, aby porządek dzienny przewidywał dyskusję nad rozdziałem pierwszym projektu, rozpatrzenie planu posiedzeń Komisji oraz sprawy różne.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Propozycja kierownictwa Komisji przewiduje cztery punkty porządku dziennego, o których już mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Podaję pod głosowanie wniosek posła R. Bugaja, aby porządek dzienny przewidywał trzy punkty: dyskusja nad rozdziałem pierwszym, przyjęcie planu posiedzeń Komisji, sprawy różne.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Stwierdzam, że Komisja w głosowaniu większością 21 głosów przeciwnych, przy 10 popierających i 1 wstrzymującym się, odrzuciła wniosek.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Poddaję pod głosowanie wniosek o przyjęcie porządku dziennego składającego się z czterech punktów: przyjęcie planu posiedzeń Komisji w I kwartale br., rozpatrzenie katalogu wybranych zagadnień konstytucyjnych, rozpatrzenie projektu jednolitego Konstytucji RPoraz sprawy różne.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Stwierdzam, że Komisja w głosowaniu większością 22 głosów popierających, przy 7 przeciwnych i 4 wstrzymujących się, przyjęła wniosek.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Tak więc Komisja przyjęła porządek dzienny zaproponowany przez kierownictwo Komisji.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Przystępujemy zatem do realizacji pierwszego punktu porządku dziennego, a więc do kwestii planu posiedzeń Komisji w Ikwartale 1995 r. Stosowne propozycje zostały wcześniej rozesłane członkom Komisji, którzy otrzymali również list marszałka Sejmu informujący, że zostaną stworzone warunki dla pracy Komisji Konstytucyjnej w formie nie zwoływania w wymienionych terminach posiedzeń komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Czy są wnioski lub uwagi do przedłożonego planu posiedzeń?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosełStanisławRogowski">Jeżeli chodzi o pierwszy planowany termin, a więc 7, 8 i 9 luty, to z tego, co wiem, w tych terminach zostały wyznaczone posiedzenia Komisji, których obrady będą dotyczyć m.in. projektów ustaw rozpatrywanych już dość długo w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PosełStanisławRogowski">Proszę również zwrócić uwagę, że zaplanowane posiedzenia Komisji obejmują tygodnie, w których nie ma posiedzeń Sejmu. Kiedy więc mają się odbywać posiedzenia Komisji, skoro nie mogą odbywać się w tygodniu, w którym obraduje Sejm, jak i w tygodniu, w którym obraduje Komisja Konstytucyjna. Proponuję więc rozważenie choćby rezygnacji z terminu 7, 8 i 9 luty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Rozumiem uwagę posła Rogowskiego, ale jednocześnie uważam, że zostanie zrealizowane postanowienie marszałka Sejmu o tym, aby nie były zwoływane posiedzenia komisji sejmowych w terminach zaplanowanych na posiedzenia Komisji.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Chcę przypomnieć, że w swoim liści marszałek Sejmu postanawia, iż w przypadku konieczności odbycia posiedzenia Komisji w terminie zbieżnym z posiedzeniem Komisji Konstytucyjnej, priorytet ma obecność na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej. Nieobecność na posiedzeniu komisji sejmowej będzie usprawiedliwiana z urzędu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełStanisławRogowski">Nie chodzi mi o względy formalne, gdyż nie ulega wątpliwości, że marszałek Sejmu może wydać stosowne postanowienie. Chodzi mi natomiast o normalny tok prac sejmowych i harmonijne koordynowanie prac nad konstytucją i prac nad ustawami zwykłymi, które niekiedy są już rozpatrywane bardzo długo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Myślę, że harmonii i skuteczności prac parlamentarnych najlepiej będzie służyć efektywna praca Komisji Konstytucyjnej. Może ona spowodować, że nie zostaną wykorzystane wszystkie terminy, które zostały ujęte w przedłożonym planie.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Proszę ponadto pamiętać, że znalezienie terminów absolutnie niekolidujących nie jest możliwe.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Proszę ponadto pamiętać, że znalezienie terminów absolutnie niekolizyjnych nie jest możliwe. Proponujęwięc przyjęcie przedłożonego planu, gdyż będzie on pomocny we właściwym zorganizowaniu prac. Brak planu pogłębi trudności.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Chcę również dodać, że zaplanowane trzydniowe posiedzenia Komisji powinny być traktowane z pewną dozą elastyczności, która może polegać na tym, iż w ramach planowanych trzech dni, będą mogły również odbywać się posiedzenia podkomisji.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Czy są jeszcze inne wnioski lub uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełMariaKurnatowska">Popierając uwagę posła S. Rogowskiego zgłaszam wniosek formalny o to, aby posiedzenie Komisji Konstytucyjnej nie odbyło się w dniach 7, 8 i 9 luty br. W przeciwnym wypadku nie ma możliwości prowadzenia pracy poselskiej w terenie w okresie najbliższych 6 tygodni.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PosełMariaKurnatowska">Uważam, że jedno trzydniowe posiedzenie Komisji w miesiącu będzie wystarczające, jeżeli zostanie dobrze przygotowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Chcę dodać, że proponowane terminy posiedzeń nie obejmują poniedziałków właśnie w tym celu, aby członkowie Komisji mogli być w terenie. Z podobnych powodów nie są planowane posiedzenia w piątki i soboty.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Skoro jednak wniosek formalny został zgłoszony, poddam go pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Poddaję pod głosowanie wniosek o nieodbywanie posiedzenia Komisji Konstytucyjnej w planowanym terminie 7, 8 i 9 luty br.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Stwierdzam, że Komisja w głosowaniu większością 16 głosów przeciwnych, przy 12 popierających i 1 wstrzymującym się, odrzuciła wniosek.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Tak więc termin posiedzenia 7, 8 i 9 luty br. został utrzymany.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Czy są dalsze wnioski lub uwagi do przedłożonego planu posiedzeń?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełJanuszSzymański">Chcę zapytać dlaczego plan przewiduje tylko jedno posiedzenie w marcu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Uważamy, że jest szansa, aby prace zakończyć w zaproponowanych terminach. Ponadto bardzo trudno jest zaplanować dalsze terminy posiedzeń Komisji ze względu na posiedzenia Sejmu i Senatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełJanuszSzymański">Proponuję, aby określić termin drugiego posiedzenia Komisji w marcu. Nie jestem takim optymistą, aby twierdzić, że posiedzenia w zaproponowanych terminach pozwolą na analizę całego tekstu.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PosełJanuszSzymański">Chcę również dodać, że choć projekt konstytucji jest najistotniejszy dla procedury związanej z przyjęciem nowej konstytucji, to jednak konieczna jest również ustawa o referendum konstytucyjnym. Wzwiązku z tym z niepokojem śledzę tok prac nad tą ustawą. Oby nie okazało się, że zostanie przygotowany projekt konstytucji, a okaże się, że nie ma ustawy o referendum koniecznej dla procesu ostatecznego przyjęcia nowej konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Podejmiemy kroki, aby ustalić jeszcze jeden termin posiedzenia Komisji w marcu, co jednak będzie wymagać konsultacji z marszałkiem Sejmu i Senatu. Obecnie terminy muszą ograniczyć się do zaplanowanych.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Jeżeli chodzi o ustawę o referendum, to nie leży ona w zakresie naszego działania. Myślę, że w końcowej części posiedzenia poprosimy o informacje o stanie prac.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełJanuszSzymański">Planując dalsze prace konstytucyjne, proszę jednak pamiętać, że w przypadku ustawy o referendum w grę wchodzi nie tylko uchwalenie przez Sejm, ale również przesłanie ustawy do Senatu oraz konieczność podpisu prezydenta. Czasu jest więc bardzo niewiele.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosełStanisławRogowski">Podobnie jak poseł J. Szymański uważam, że kwestia uchwalenia ustawy o referendum, to sprawa bardzo pilna.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PosełStanisławRogowski">Chcęrównież dodać, że jestem przewodniczącym podkomisji wyłonionej z grona członków Komisji Ustawodawczej i Komisji Sprawiedliwości. Korzystając więc z okazji chcę poinformować, że podkomisja przygotowała tekst jednolity projektu. Posiedzenie podkomisji planowane na koniec stycznia będzie być może posiedzeniem kończącym prace podkomisji. Może się jednak okazać, że nie będzie bliskiego terminu na zwołanie wspólnego posiedzenia Komisji Ustawodawczej i Komisji Sprawiedliwości, w celu rozpatrzenia opracowanego projektu. Stąd też zabierałem głos poprzednio mówiąc o potrzebie zarezerwowania czasu na posiedzenia komisji sejmowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Jako kierownictwo Komisji Konstytucyjnej - wspólnie z senatorem S. Pastuszką - będziemy starali się o właściwą koordynację prac Komisji Konstytucyjnej z pracami nad ustawą o referendum.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Czy są dalsze wnioski lub uwagi do przedłożonego planu posiedzeń Komisji? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Poddaję pod głosowanie wniosek o przyjęcie przedłożonego planu pracy Komisji Konstytucyjnej w I kwartale 1995 r., zawartego w piśmie do członków Komisji, noszącym datę 17 stycznia 1995 r. wraz z pismem marszałka Sejmu z datą 19 stycznia 1995 r.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Stwierdzam, że Komisja w głosowaniu większością 14 głosów popierających, przy 5 przeciwnych i 7 wstrzymujących się, przyjęła wniosek.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Tak więc Komisja przyjęła plan posiedzeń na I kwartał 1995 r.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Tym samym wyczerpany został pierwszy punkt porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#HenrykSacewicz">W imieniu gości zapraszanych na posiedzenie Komisji Konstytucyjnej proszę o dostarczenie przyjętego planu również nam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Przyjmuję oczywiście przedstawioną uwagę.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Przechodzimy do drugiego punktu porządku dziennego, a więc do rozpatrzenia katalogu wybranych zagadnień konstytucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Proponujęrównież, abyśmy przyjęli stały rytm posiedzeń Komisji. W pierwszym dniu obrad będą się rozpoczynać o godz. 11, a w dniach następnych o godz. 9. Debata będzie trwać do godz. 19 z przerwą obiadową od 13.30 do 15. Należy również przyjąć, że w trzecim dniu posiedzenia obrady będą mogły zakończyć się wcześniej.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Przechodzimy więc do obrad merytorycznych.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Członkowie Komisji otrzymali propozycję katalogu składającego się z 10 kwestii. Proponuję, aby każda z nich była dyskutowana odrębnie. Uwag wprowadzających będą dokonywać przewodniczący podkomisji, w zakresie której leży rozpatrywana kwestia.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Głosowania, które kończyłyby dyskusję nad każdym z punktów miałyby charakter kierunkowy. Byłyby one wytyczne do redukowania treści określonych wariantów znajdujących się w projekcie. Ponadto jednak głosowania będą również przeprowadzane nad kolejnymi artykułami projektu. Głosowania kierunkowe nie przesądzają więc spraw ostatecznie. Muszą one być dokonane, po to, aby móc przeprowadzić prace redakcyjne w treści projektu.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">I chcę dodać, iż elementem debaty mogą być pytania do ekspertów zadawane przez członków Komisji. W dyskusji mogę oczywiście brać udział również goście, zwłaszcza po wyczerpaniu listy mówców, będących członkami Komisji. Uwaga ta nie dotyczy przedstawicieli Prezydenta RP, Rady Ministrów i Trybunału Konstytucyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SenatorPiotrAndrzejewskiNSZZS">W imieniu reprezentantów projektu senackiego i projektu obywatelskiego NSZZ „Solidarność” wnoszę wniosek formalny o to, aby proponowany katalog wybranych zagadnień konstytucyjnych uzupełnić o kwestie preambuły. Byłby to pierwszy problem do debaty.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#SenatorPiotrAndrzejewskiNSZZS">Uzasadniając wniosek chcę dodać, że w świetle wypowiedzi posła L.Moczulskiego celowe wydaje się, aby debaty nie rozpoczynać o kwestii zniesienia Senatu, jako kwestii szczegółowej, choć bardzo istotnej. Uważamy więc, że dyskusję należy rozpocząć od gruntu, na którym ma funkcjonować prawo pozytywne, czyli od aksjologii i opowiedzenia się za konstytucją, a nie rozpoczynaniem od zera, jeżeli chodzi o fundament, na którym budujemy konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#SenatorPiotrAndrzejewskiNSZZS">Chodzi również o to, czy preambuła ma określać stosunek do tradycji i aksjologię oraz stosunek pozytywnego porządku prawnego, którego elementem jest konstytucja, do praw człowieka, prawa natury i tzw. praw absolutnych.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#SenatorPiotrAndrzejewskiNSZZS">Wydaje się, że przynajmniej indykacyjne przegłosowanie tej kwestii spowoduje lepsze spojrzenie na rozwiązania szczegółowe oraz ukierunkuje przesłanki tych rozwiązań nie unaoczniając tylko tego, co jest doraźnym elementem wyborów politycznych i ustrojowych w dniu dzisiejszym, lecz odniesie to w świadomości społecznej i świadomości Komisji Konstytucyjnej do określonych fundamentów, na których będziemy budować projekt konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#SenatorPiotrAndrzejewskiNSZZS">Jeżeli nie będzie głosów przeciwnych, proponuję przyjąć wniosek senatora P. Andrzejewskiego. Głos zabrałby więc teraz poseł K. Kamiński, który zrelacjonowałby przebieg debaty nad tą kwestią w podkomisji redakcyjnej zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#SenatorPiotrAndrzejewskiNSZZS">Następnie przeszlibyśmy do realizacji punktów składających się z katalogu wybranych zagadnień konstytucyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PosełJanuszSzymański">Chcę prosić senatora P. Andrzejewskiego, aby sprecyzował swój wniosek dotyczący uzupełnienia katalogu.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PosełJanuszSzymański">Senator Piotr Andrzejewski (NSZZ „S”): Mój wniosek przewiduje wstępne rozpoznanie kwestii preambuły i ewentualnie głosowanie indykacyjnie tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PosełJanuszSzymański">Rozumiem, że senator P. Andrzejewski ma projekt brzmienia preambuły. Dyskusja będzie bowiem miała sens tylko wówczas, jeżeli będzie dysponować tekstem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Wśród projektów rozpatrywanych w Zgromadzeniu Narodowym są projekty, które mają preambułę, jak i takie, które jej nie mają. Rozumiem więc, że zgłoszony wniosek dotyczy kwestii generalnej, a więc czy preambuła ma być, czy też nie.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Proponuję przyjąć wniosek senatora P. Andrzejewskiego. Czy ktoś jest przeciwny? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Tak więc katalog wybranych zagadnień konstytucyjnych został uzupełniony o nowy punkt pierwszy dotyczący preambuły.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Również kwestia preambuły wchodziła w zakres kompetencji podkomisji redakcyjnej, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję, proszę o wypowiedź przewodniczącego tej podkomisji posła K. Kamińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PosełKrzysztofKamiński">Podkomisja, której przewodniczę zajmowała się kwestią preambuły z tego powodu, że kilka projektów zawiera preambułę. Po dyskusji, podkomisja w głosowania zdecydowała, że nowa konstytucja nie powinna zawierać preambuły z powodu sporów światopoglądowych, które mogłyby wyniknąć na tle treści preambuły.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PosełKrzysztofKamiński">Chcę dodać, że preambuły miały dwojaki charakter invocatio Dei, Były to preambuły z dwóch projektów. Pozostałe preambuły odwoływały się głównie do historii Polski i tradycji narodowej. Można je nazwać preambułami „historyczno-świeckimi”.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PosełKrzysztofKamiński">Stanowisko większości podkomisja znajduje wyraz w sprawozdaniu, które nie zawiera preambuły. Nie jest to oczywiście decyzja przesączająca. Taką decyzję może bowiem podjąć Komisja Konstytucyjna.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PosełKrzysztofKamiński">Tak więc wydaje się, że Komisja powinna podjąć dwie decyzje. Pierwsza z nich powinna dotyczyć tego, czy konstytucja ma mieć preambułę. Druga okazja powinna dotyczyć tego, czy preambuła ma mieć postać invocatio Dei, czy postać inwokacji świeckiej. Dopiero trzecie głosowanie mogłoby dotyczyć konkretnej treści preambuły. Jeżeli dwa wcześniejsze głosowania byłyby pozytywne, wówczas mogłaby zebrać się podkomisja redakcyjna, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję i przygotować treść preambuły.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PosełKrzysztofKamiński">Senator Piotr Andrzejewski (NSZZ „S”): Odpowiadając posłowi J. Szymańskiemu i nawiązując do wypowiedzi posła K. Kamińskiego, chcę na ręce przewodniczącego Komisji złożyć - zgodnie z regulaminem Komisji Konstytucyjnej - dwa wnioski. Pierwszy z nich jest wnioskiem senator A. Grześkowiak, która reprezentuje projekt konstytucji uchwalony przez Komisję Konstytucyjną Senatu I kadencji. Wniosek ten zawiera treść preambuły.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PosełKrzysztofKamiński">Drugi wniosek złożony przeze mnie, jako reprezentanta projektu obywatelskiego NSZZ „Solidarność” również zawiera tekst projektu preambuły z projektu obywatelskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Złożone wnioski staną się aktualne, wówczas gdy dojdzie do dyskusji nad treścią preambuły. Musimy jednak najpierw rozstrzygnąć, czy preambuła ma w ogóle być.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Proszę więc o wypowiedzi na temat preambuły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PosełJanuszSzymański">Chcę przypomnieć, że w projekcie zgłoszonym do laski przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego przez grupę parlamentarzystów PSL i UP oraz innych parlamentarzystów, znalazła się preambuła. Należy jednak dodać, że w trakcie debat nad tym projektem pojawił się problem, że preambuła nie jest koniecznym elementem nowej konstytucji. Preambuła z reguły wywołuje dyskusję na temat jej charakteru prawnego. Opowiadanie się za umieszczeniem preambuły w projekcie konstytucji wiąże się z odpowiedzią na pytanie, czy kwestia ta mieści się w polskiej tradycji ustrojowej i czy tym samym nawiązujemy do tradycji z okresu międzywojennego, kiedy preambuła pojawiała się niemal w każdym akcie.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PosełJanuszSzymański">Uważam więc, że jest to nie tyle kwestia prawna, lecz nawiązanie do pewnej konwencji i tradycji. Jako prawnik i osoba zajmująca się tworzeniem prawa jestem przeciwny przyjmowania preambuły, choć preambuła może być pozytywnie zaopiniowana przez członków Komisji. Jest to jednak możliwe do rozstrzygnięcia tylko wówczas, gdybyśmy mieli gotowe propozycje rozwiązań, które są w projektach. Rozumiem, że takie propozycje przedłożył senator P. Andrzejewski.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PosełJanuszSzymański">Tak więc stojąc na gruncie prawniczej szkoły dogmatycznej uważam, że preambuła jest zbędna. Natomiast nawiązując do tradycji szczególnie konstytucji marcowej, to preambuła byłaby właściwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Wnioski, które otrzymałem powtarzają preambuły ze złożonych projektów konstytucji. Są to więc preambuły znane. Zostaną one jednak powielone i dostarczone uczestnikom posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PosełWitMajewski">Chcę zapytać senatora P. Andrzejewskiego, jakie przesłanki spodziewa się uzyskać w preambule, poza nawiązaniem do tradycji. Czy preambuła ma mieć również znaczenie prawne, a jeżeli tak, to jakie? Dopiero po uzyskaniu odpowiedzi na to pytanie będzie można powiedzieć o znaczeniu prawnym preambuły. Jeżeli preambuła ma mieć treść historyczną, która nas skonfliktuje już na wstępie prac, to uważam, że zasadność preambuły jest wątpliwa. Jeżeli natomiast senator P. Andrzejewski zakłada, że preambuła ma mieć określone znaczenie prawne dla interpretacji, wykładni i stosowania konstytucji, jest to inna kwestia. Chcę dodać, iż w preambułach złożonych projektów nie widzę tego rodzaju elementów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">W projekcie obywatelskim preambuła jest i dlatego senator P. Andrzejewski zgłosił taką propozycję. Ponadto to czy konstytucja będzie miała preambułę decyduje o pewnym rozumieniu konstytucji. W naszym rozumieniu konstytucja nie jest tylko jedną z ustaw, choć pierwszą i porządkującą, ale jednocześnie jedną z wielu. Konstytucja jest fundamentem ładu, fundamentem budowania - odbudowywania - państwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Ponadto jest tak, że w tradycji polskiej, a także tradycji światowej konstytucja nie oznacza tylko „suchego” prawa. Konstytucja mówi również coś na temat tożsamości państwa i na temat tożsamości narodu tworzącego to państwo. Stąd też preambuły najczęściej zawierają główne elementy historii, z których dany naród jest dumy. Myślę, że dla wszystkich Polaków pewne elementy historii są wspólne i można znaleźć wspólny mianownik i kanon wartości patriotycznych, które są wspólne i które nie dzielą lecz łączą.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Ponadto preambuła powinna rozwiązać problem ciągłości niepodległego państwa polskiego. Stosowny zapis powinien znaleźć się w preambule, abyśmy nie zaczynali budowy państwa od początku, gdyż mamy ciągłość w postaci II i III Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Preambuła projektu obywatelskiego zawiera odniesienie do prawa naturalnego, na którym mają się opierać prawa zapisane w konstytucji. Prawa naturalnego nie można wpisać w treść regulacji szczegółowych zawartych w konstytucji, dlatego że prawo naturalne ma inny charakter niż prawo pozytywne. Nie jest to bowiem prawo, którym bezpośrednio i na co dzień kierujemy się w procesach sądowych, w ustanawianiu i funkcjonowaniu instytucji państwowych, w rozumieniu obowiązków i praw człowieka.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Prawo naturalne jest natomiast podstawą dla ustawodawcy, który będzie tworzył prawo w Polsce. Jakieś nawiązanie do tej kwestii powinno znaleźć się w preambule, gdyż człowiek ma swoją naturę, co historia nie raz pokazała. Myślę, że również problem inwokacji religijnej dla osób potrafiących patrzeć szerzej, nie powinien stanowić konfliktu. Odwołanie się bowiem do imienia Bożego w konstytucji, nie oznacza wyznania religijnego, lecz dla ludzi niewierzących odwołanie się do pewnego pojęcia, które jest odpowiednikiem dobra absolutnego, prawdy absolutnej. Jeżeli więc ktoś jest nawet nie wierzący, to idea dobra i prawdy absolutnej nie powinna mu przeszkadzać.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Ponadto należy pamiętać, że tego typu inwokacje znajdują się w najważniejszych dokumentach wielu państw świata i nie przeszkadzają ateistom i przeciwnikom religii. Jest tak dlatego, że odwołanie się do idei dobra absolutnego nie jest czymś złym. Czymś innym byłaby próba zawarcia w konstytucji odwołania się do idei rozumianej przez kogokolwiek jako idea zła. Wówczas wskazana byłaby dyskusja.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Chcę dodać, że konstytucja Grecji zawiera formułę mówiącą o Bogu w Trójcy Świętej Jedynym. Jest to formuła bardzo religijna, gdyż wskazuje na konkretne wyznanie. W naszej propozycji nie ma formuły tak daleko idącej. Ogólne odwołanie się do Boga nie powinno przeszkadzać nawet człowiekowi, który w Boga nie wierzy.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Stąd też wydaje się, że uroczysty charakter konstytucji powinien zdecydować o tym, iż powinna ona być poprzedzona uroczystym wstępem, co nie oznacza, że preambuła ma bezpośredni charakter prawny. Wydaje się, że tego typu preambuła służy rozumieniu całości interpretacji a nie ma bezpośredniego charakteru prawnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PosełIrenaLipowicz">Jeżeli nawet preambuła nie ma bezpośredniego znaczenia prawnego jaki powinien mieć każdy artykuł konstytucji, to preambuła odgrywa istotną rolę w interpretacji konstytucji i przy wyznaczaniu celów państwa. Preambuła mówi również o tym, na jakie wartości powołujemy się, a więc na jaką część naszej tradycji historycznej powołuje się Zgromadzenie Narodowe. Z tego punktu widzenia, mimo całego trudu dyskusji, wydaje się, że warto podjąć wysiłek przygotowania preambuły. Konstytucja wyposażona w preambułę byłaby konstytucja narodu w pełnym znaczeniu tego słowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PosełRyszardBugaj">Chcę również dołączyć się do głosów, które bronią zasady umieszczenia preambuły w naszej konstytucji. Warto zwrócić uwagę, że tak na dobrą sprawę, to w historii Polski uchwalamy dopiero trzecią ważną konstytucję, gdyż pomijam konstytucję z 1935 r. i konstytucję komunistyczną, która była świstkiem papieru. Tak więc po Konstytucji 3 Maja i konstytucji marcowej uchwalamy trzecią konstytucję. Myślę więc, że to ważny powód, aby w preambule obejrzeć się wstecz i dać wyraz w tej preambule jaki stosunek ma Zgromadzenie Narodowe do pewnych faktów historycznych i do drogi jaką przeszła Polska.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PosełRyszardBugaj">Ponadto zgadzam się z poseł I. Lipowicz, że preambuła ma istotne znaczenie aksjologiczne. Rozumiem jednak, że mogą powstać poważne problemy, zwłaszcza jeżeli chodzi o dwie możliwe wersje preambuły: religijnej i świeckiej. Jestem oczywiście zwolennikiem preambuły świeckiej. Jeżeli bowiem preambuła ma mieć znaczenie aksjologiczne i będzie odwoływać się do formy religijnej, to powstanie problem.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PosełRyszardBugaj">Możliwość rozsądnego kompromisu widzę w preambule, która w swojej treści może oddawać należne uznanie i szacunek dla roli Kościoła w Polsce. Nie będzie to prowadzić do treści religijnych, a jednocześnie będzie uhonorowaniem w konstytucji roli kościoła wolę Zgromadzenia Narodowego. Będzie to także uznanie dla ludzi wierzących i inspiracji religijnej. Myślę, że taka formuła może pogodzić rozbieżności.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PosełRyszardBugaj">Opowiadam się więc za podjęciem próby przyjęcia preambuły. Jako punkt wyjścia rekomenduję oczywiście preambułę z projektu PSLiUP. Jej walorem jest to, że jest stosunkowo krótka, a jednocześnie zawiera elementy, o których mówiłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PosełJerzyWiatr">Moim zdaniem, rezygnacja z preambuły lub przyjęcia jednozdaniowej preambuły mówiącej o trybie przyjęcia konstytucji, jest najlepszym kompromisem. Jest to kompromis, gdyż mnie osobiście bardziej odpowiadałaby preambuła za którą mógłbym w pełni głosować. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że preambuła, za którą ja mógłbym z czystym sumieniem i satysfakcją głosować, byłaby z wielu powodów niemile widziana przez część członków Zgromadzenia Narodowego. Sytuacja, o której mówię działa również odwrotnie.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#PosełJerzyWiatr">Uważam, że invocatio Dei - wbrew temu co zostało powiedziane - jest pewnym naruszeniem zasad równoprawności. Jeset tak dlatego, że zostaje stworzona sugestia, iż tacy obywatele, którzy nie podzielają wiary w istnienie Boga, są obywatelami - jakby - gorszej klasy. Wprawdzie z inwokacji nie wynika podstawa do ich dyskryminowania przepisami prawa pozytywnego. Zostaje jednak stworzone poczucie, że ktoś, taki jak ja, jest w państwie na prawach gościa, a nie obywatela.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#PosełJerzyWiatr">Zdaję sobie jednak również sprawę z drugiej strony. Jeżeli bowiem będzie preambuła, ale w tej preambule nie będzie invocatio Dei, to obywatele dla których taka inwokacja jest istotną wartością, poczują się zubożeni. Jakie jest więc wyjście skoro nie może być połowy invocatio Dei? Pewnym kompromisem jest rezygnacja z preambuły i takie stanowisko przeważyło w podkomisji redakcyjnej, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#PosełJerzyWiatr">Jeżeli preambuły nie ma w ogóle, to nikt nie jest usatysfakcjonowany w pełni, ale też nikt nie jest bardzo rozczarowany tym co się stało.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#PosełJerzyWiatr">Jestem również zdania, że nie da się napisać preambuły, która dokonywałaby oceny drogi, którą naród polski doszedł do momentu, w którym przyjmuje konstytucję. Preambuły takiej nie da się napisać dlatego, że jest to historia nadzwyczaj złożona, zawiła i pełna dramatów. Preambuły nie uda się napisać tak, aby miała ona sens i była akceptowana szeroko społecznie. Chodzi o to, aby preambuła łączyła a nie dzieliła.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#PosełJerzyWiatr">Uważam, że próba opisania w preambule wielu kwestii będzie dotykaniem świeżych jeszcze ran.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#PosełJerzyWiatr">Sądzę więc, że zamiast narzucania preambuły, która wyrażałaby opinię o przebytej drodze podzieloną przez większości Zgromadzenia Narodowego, lepiej zrezygnować z preambuły. Większością głosów dałoby się zapewne uchwalić preambułę opisującą drogę, za którą ja opowiedziałbym się. Preambuła taka byłaby jednak rażąca dla wielu innych członków Zgromadzenia Narodowego i obywateli. Droga do rozwiązania tego problemu jest przez usuwanie, a nie mnożenie punktów spornych.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#PosełJerzyWiatr">Uważam więc, że ujęcie zaproponowane w projekcie Unii Wolności - gdzie w zasadzie nie ma preambuły w rozwiniętej postaci - jest rozsądnym kompromisem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PosełOlgaKrzyżanowska">Sądzę, że jeden problem, to czy ma być preambuła, czy też nie, a drugi problem, to co ma być zawarte w preambule. Wydaje się, że w tej chwili mówimy o tym, czy w ogóle ma być preambuła. Uważam, że preambuła powinna być choć wyrażone zostały również głosy przeciwne. Sądzę, że są kwestie bezsporne, co do których możemy się pogodzić. Są to takie kwestie, jak ciągłość państwa czy walka o niepodległość. Są to elementy naszej historii, które mogą być ujęte w preambule.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PosełOlgaKrzyżanowska">Jeżeli natomiast zapadłaby decyzja, że preambuła będzie, to wówczas rozpoczęłyby się dość ostre dyskusje na przykład na temat, czy preambuła ma zawierać invocatio Dei, czy też nie.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PosełOlgaKrzyżanowska">Konstytucja bez preambuły będzie „suchym” aktem, a nie zapominajmy, że konstytucja musi być poddana referendum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PosełLeszekMoczulski">Chcę poprzeć to co mówiła poseł O. Krzyżanowska, dodaję dalsze uwagi. Trudno jest napisać preambułę do konstytucji. Nie znaczy to jednak, że jeżeli coś jest trudne do napisania, to nie powinno być napisane.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PosełLeszekMoczulski">Myślę, że przy tworzeniu preambuły wiele kwestii można zobiektywizować. Nie może to być preambuła, która będzie zadowalała uczucia ludzi wierzących, a naruszała uczucia ludzi niewierzących. Jednakże obiektywne stwierdzenie, że wiara chrześcijańska i Kościół katolicki przez ponad 1000 lat towarzyszyły społeczeństwu w dobrym i złym, mogło naruszać czyjeś uczucia.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#PosełLeszekMoczulski">Zgadzam się z tym, co mówił poseł J. Szymański wskazując na niebezpieczeństwa wynikające z braku precyzji preambuły. Preambuła może bowiem służyć, jako wskazówka interpretacyjna dla dalszych przepisów interpretacyjnych. Należy więc mieć świadomość, że preambuła musi być dostatecznie precyzyjna, aby nie prowadziła do różnych interpretacji i trudności prawnych.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#PosełLeszekMoczulski">Kwestia ostatnia. Każda z sześciu konstytucji, które mieliśmy w naszej najnowszej historii normowała kluczowe kwestie pewnego osobowego podmiotu państwowego. W trzech przypadkach był to podmiot niepodległy, a w trzech przypadkach podmiot mniej lub bardziej zależny. Każda z tych sześciu konstytucji miała preambułę, choć nie zawsze była zachowana forma preambuły. Przykładem może być konstytucja z 23 kwietnia 1935 r., która preambułę umieszcza w art. 1. Wydaje się, że bardziej uroczyście jest, jeżeli preambuła jest przed tekstem.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#PosełLeszekMoczulski">Należy ponadto dodać, że elementy tego rodzaju preambuły - być może nieporadne - występują w pierwszym rozdziale projektu konstytucji, który został przygotowany przez podkomisję.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#PosełLeszekMoczulski">Sądzę więc, że wszystko przemawia za tym, aby była preambuła. Jest natomiast pytanie, czy sprowadzić ją do art. 1, czy wysunąć przed tekst składający się z artykułów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PosełJanuszSzymański">Chcę nawiązać do tych wypowiedzi, w których stwierdzono, że najpierw należy rozstrzygnąć czy ma być preambuła, czy też nie, a dopiero później należy rozważać jaka ma to być preambuła. Ja uważam, że te dwie sprawy nie mogą być rozpatrywane w oderwaniu. Nie może być tak, że najpierw zdecydujemy, że ma być preambuła a później nie osiągniemy porozumienia co do jej treści.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PosełJanuszSzymański">Odnoszę wrażenie, że przeważa pogląd o tym, że preambuła powinna być. W związku z tym chcę zwrócić uwagę, iż wydaje się, że taką preambułą, która godziłaby różne strony jest preambuła z projektu PSL iUP. Proponuję, aby preambuła ta stanowiła punkt wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PosełJanuszSzymański">Chcę również podzielić się uwagą krytyczną. Podobnie jak inni uczestnicy posiedzenia otrzymałem kopie zgłoszonych wniosków, z których treści wynika, że są to wnioski mniejszości. Nie jest to właściwa forma, gdyż sprawa jeszcze nie była przedmiotem rozstrzygnięcia, a już są wnioski mniejszości. Nie jest to postępowanie i na miejscu, jeżeli mamy pracować według właściwych procedur.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Jeżeli Komisja zdecyduje o tym, że preambuła ma być, to podstawą prac będą wszystkie zgłoszone projekty, a mówiąc ściślej, te projekty - trzy - w których jest preambuła. Są to projekty: PSL i UP, senacki oraz obywatelski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PosełWłodzimierzCimoszewicz">Wstęp do konstytucji może mieć różne znaczenie i różny może być jego cel. Może to być ten fragment ustawy zasadniczej, który stanowi jedną z podstaw do późniejszego interpretowania jej przepisów. Tego typu wstępy zdarzają się w różnych aktach prawnych, przy czym cechą charakterystyczną takich wstępów jest to, że zawierają one precyzyjny - właśnie ze względu na przeznaczenie - wykład pewnych celów, do których zmierzają normy zawarte w danym akcie. W grę wchodzą również pewne zasady i wartości, na których skonstruowany jest dany akt prawny.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#PosełWłodzimierzCimoszewicz">Wstęp może mieć również charakter deklaracji politycznej, historycznej czy światopoglądowej.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#PosełWłodzimierzCimoszewicz">W moim przekonaniu żaden ze zgłoszonych projektów nie ma wstępu pierwszego charakteru, o którym mówiłem. Trudno mi więc zgodzić się z poseł I. Lipowicz, że w każdym przypadku preambuła będzie podstawą do interpretacji konstytucji. Nie potrafię znaleźć bezpośredniego zastosowania dla deklaracji o charakterze historycznym. Jak w ich świetle miałyby być interpretowane konkretne przepisy konstytucji. Jeżeli więc mielibyśmy zdecydować się na preambułę o charakterze interpretacyjnym, to należałoby zastanowić się nad sprecyzowaniem pewnych niezbędnych elementów.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#PosełWłodzimierzCimoszewicz">Jeżeli natomiast chodzi o preambułę o charakterze deklaracji, to mówią zupełnie szczerze uważam, że o historii należy pisać w podręcznikach do nauki historii, a nie w konstytucji. Jeset to niezależne od tego do jakich tradycji chcemy się odwoływać. Tradycja jest różna w różnych państwach. Można wskazać na ważne konstytucje w historii konstytucjonalizmu, które rodziły się w wyjątkowych momentach, a mimo to nie odwołują się one do żadnych deklaracji historycznych.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#PosełWłodzimierzCimoszewicz">Jeżeli mielibyśmy zdecydować się na preambułę mającą być podstawą interpretacji, to o jej treści należałoby mówić już teraz, a więc przed dyskusją nad przepisami projektu.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#PosełWłodzimierzCimoszewicz">Jeżeli natomiast w grę wchodzi preambuła o znaczeniu historycznym, to uważam, że nie ma żadnej logiki, aby rozpoczynać od tej kwestii. Kwestię tę można również przyjąć pod koniec prac nad projektem.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#PosełWłodzimierzCimoszewicz">Uważam, iż nie ulega wątpliwości, że inna formuła preambuły jak preambuła wyznaczająca kierunki interpretacji konstytucji, będzie wręcz nie do uzgodnienia z powodu różnicy w ocenach historycznych i różne sposoby myślenia.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#PosełWłodzimierzCimoszewicz">Sądzę, iż decydując się na dyskusję na preambułę o charakterze deklaracji, decydujemy tym samym o przesunięciu prac merytorycznych nad konstytucją na bliżej nieokreśloną przyszłość. Musimy więc mieć świadomość skutków tego rodzaju decyzji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PosełLonginPastusiak">Wświetle tego, co mówił poseł W. Cimoszewicz, chcę zapytać ekspertów, czy każda preambuła podlega interpretacji prawnej i czy dla interpretacji prawnej ma znaczenie fakt, czy preambuła poprzedza artykuły, czy też jest inkorporowana jako pierwszy, czy początkowe artykuły konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PosełJacekTaylor">W związku z wypowiedziami posłów: J. Wiatra i W. Cimoszewicza chcę zabrać głos opowiadając się jednak za wprowadzeniem preambuły i to może raczej nawet o charakterze historycznym. Nie mogę bowiem zgodzić się z poglądem, że na pewno nie uda się wspólnie opisać oceny drogi, którą przeszliśmy dochodząc do chwili wspólnego pisania konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#PosełJacekTaylor">Nie mogę również zgodzić się z oceną, że na historyczny charakter preambuły nie ma miejsca na wstępie konstytucji i że nie może ona mieć znaczenia interpretacyjnego, a więc nie ma sensu wprowadzać tego rodzaju preambuły. Tak bowiem zrozumiałem sens wypowiedzi posła W. Cimoszewicza.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PosełJacekTaylor">Jestem głęboko przekonany, że jeżeli istotnie dzisiaj nie da się napisać zgodnie i krótko - w rozwiniętym zdaniu - oceny drogi, która doprowadziła nas do tej sali oznacza to, że nie uda się napisać konstytucji w ogóle.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#PosełJacekTaylor">Wydaje mi się również, że osiągnięcie kompromisu co do historycznego charakteru preambuły jest możliwe i potrzebne. Pewna ocena o charakterze historycznym zawarta w preambule ma jednak dla nas znaczenie identyfikacyjne, a także znaczenie interpretacyjne w szerokim rozumieniu. Tak więc rezygnacja na rzecz kompromisu nie jest potrzebna, gdyż kompromis jest nam bardzo potrzebny już na samym wstępie prac.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#PosełJacekTaylor">Senator Piotr Andrzejewski (NSZZ „S”): Chcę odpowiedzieć na pytanie posła W. Majewskiego dotyczące skutków prawnych preambuły.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#PosełJacekTaylor">Ponadto jest jeszcze jedno zagadnienie, które nie zostało poruszone, a występuje wyraźnie w dyskusjach oraz w tekście preambuły projektu obywatelskiego. Wtoku prac nad tym projektem wszyscy byliśmy zgodni, że preambuła ma charakter pozytywny i pozytywistyczny w zakresie rodzenia skutków i funkcjonowania prawa. Kształtowanego konstytucję. Nie sposób natomiast nie stwierdzić, że poza prawem pozytywnym istnieje punkt odniesienia do sfery warto.ci i do czegoś, co jest dorobkiem okresu dziejów ludzkości po II wojnie światowej. Kwestię tę można nazwać absolutnymi prawami człowieka.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#PosełJacekTaylor">Dotychczas kwestia ta była formułowana jako zasada odniesienia do prawa naturalnego w sensie tomistycznym, czy deistycznym. Większość z nas ma taki właśnie punkt odniesienia. Nie można zapominać, że zarówno ateiści jak i agnostycy mają już dzisiaj chyba taki sam punkt widzenia na coś, co wypływa z samego faktu bycia człowiekiem i z godności ludzkiej i co można dzisiaj określić jako prawa absolutne. Praw tych nie jest w stanie pozbawić ani zmienić prawo pozytywne i konstytucje jakiegokolwiek państwa na świecie.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#PosełJacekTaylor">Obecnie kwestia ta weszła do praktyki działania i orzecznictwa wielu organów. Prawa człowieka są więc stosowane jako prawa naturalne związane z samym bycia człowiekiem. Stąd też dla skutków prawnych dobre wydaje się określenie pozytywistycznego zakresu konstytucji. Ten niezbędny punkt odniesienia - jako niezbędny w dzisiejszym stanie - funkcjonowania prawa na świecie - znalazłby wyraz właśnie w preambule.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#PosełJacekTaylor">Stąd też stwierdzenie nie tylko o znaczeniu historycznym, ale i o znaczeniu bieżącym w stosunku konstytucji w sensie jej pozytywistycznego charakteru, nie tylko do aksjologii, ale i do praw absolutnych, które miały dotąd oparcie w prawie naturalnym. Jest to także dodatkowy aspekt sensu preambuły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Proszęekspertów o odpowiedź na pytanie posła L. Pastusiaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#KazimierzDziałocha">Pomijając sporność zagadnienia charakteru wstępu do konstytucji, pragnę zwrócić uwagę na trzy kwestie.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#KazimierzDziałocha">W odpowiedzi na pytanie, czy wstęp jest integralną częścią ustawy zasadniczej państwa, należy odpowiedzieć, że tak, jeżeli w szczególności wstęp wyraża jakąś normę - regułę zachowania - która nie znajduje swojego wyrazu w artykułowanej części konstytucji. Tak jest na przykład we Francji, gdzie obowiązująca konstytucja z 1958 r. odsyła - właśnie we wstępie - do praw i wolności obywateli zawartych w Deklaracji praw człowieka i obywatela oraz do norm w tej materii zawartych w konstytucji IV Republiki z 1946 r.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#KazimierzDziałocha">Tak więc integralność wstępu zależy od tego co w nim się znajduje, a czego nie ma w artykułowanej części konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#KazimierzDziałocha">Kwestia druga to pytanie, czy wstęp ma znaczenie interpretacyjne, a więc znaczenie dla wykładni pozostałych części konstytucji. Odpowiadając stwierdzam, że ma takie znaczenie, choć zależy to od tego co jest w rozdziale pierwszym konstytucji, a więc wśród zasad naczelnych. Jeżeli zasady te są względnie kompletne i jednoznaczne wówczas interpretacyjne znaczenie wstępu maleje lub jest wręcz żadne. Wynika to z orzecznictwa europejskich trybunałów konstytucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#KazimierzDziałocha">Kwestia trzecia to ideowo-historyczne znaczenie wstępu maleje lub jest wręcz żadne. Wynika to z orzecznictwa europejskich trybunałów konstytucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#KazimierzDziałocha">Kwestia trzecia to ideowo-historyczne znaczenie wstępu. Wstęp taki na ogół tłumaczy genezę konstytucji oraz motywy działania ustrojodawcy. Z tego powodu wstęp może mieć znaczenie przy wykładni konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#KazimierzDziałocha">Przedstawiciel Polskiego Autokefalicznego Kościoła prawosławnego ks. biskup Jeremiasz: Chwila obecna, to jeden z najbardziej frapujących momentów w dotychczasowych pracach konstytucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#KazimierzDziałocha">Chcę przedstawić trzy uwagi. Uwaga pierwsza to stwierdzenie, że bardzo wiele zależy od tego jak się używa konstytucji w praktyce. Historia dostarcza ogromnie dużej liczby przykładów aktów podstawowych, które były używane w zależności od sytuacji politycznej i koniunktury politycznej oraz od partii politycznej, która w danym momencie nadawała ton życiu politycznemu.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#KazimierzDziałocha">Dwie kolejne uwagi będą miały charakter bardziej konkretny.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#KazimierzDziałocha">Rozpocznęod uwagi teologicznej, gdyż jest mi ona bliższa. Choć moje doświadczenia są ograniczone, to jednak chciałbym zwrócić uwagę na jeden fakt biblijny - jeszcze starotestamentowy a później nowotestamentowy.</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#KazimierzDziałocha">Struktury państwowe jako takie są wynikiem grzechu. Izrael wyprosił u Boga wbrew woli Boga - króla i wszystko to co się wiązało z królem, a więc na przykład podatki, wojsko itd. Teokracja uległa likwidacji.</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#KazimierzDziałocha">Doświadczenie teologiczne jest również takież, że chrześcijanie w pierwszych trzech wiekach, często stawiali sobie pytanie, czy cesarz, gdy zostanie chrześcijaninem pozostanie cesarzem. Oczekiwano, że wówczas państwo nie będzie potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#KazimierzDziałocha">Jeżeli więc chodzi o motywację teologiczną w odniesieniu do struktur państwowych, jest to temat mogący wzbudzać wiele emocji i wymagający dyskusji teologicznej, w której trudno będzie jednak o rozstrzygnięcia.</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#KazimierzDziałocha">Trzecia moja uwaga dotyczyć będzie doświadczeń historycznych. Uważam, że preambuła, która miałaby charakter tylko historyczny jest kwestią nieco trudną. W związku z tym podam trzy przykłady.</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#KazimierzDziałocha">Przykład pierwszy to kwestia chrztu Polski. Wielu historyków - a wśród nich również historyk katolicki J. Umiński - uważają, że był nurt słowiański w początkach chrześcijaństwa polskiego, lecz został zlikwidowany.</u>
          <u xml:id="u-46.15" who="#KazimierzDziałocha">Przykład drugi to przyczyny tragedii jaką był podział Polski w wieku XVIII. Jako prawosławny chcę powiedzieć, że jedną z głównych przyczyn była unia brzeska. Oczywiście natychmiast odezwie się wiele głosów, że jest to nieprawda. Można oczywiście dyskutować nad tą kwestią.</u>
          <u xml:id="u-46.16" who="#KazimierzDziałocha">Przykład trzeci to nie wykorzystanie hołdu pruskiego i dalsze konsekwencje tego faktu.</u>
          <u xml:id="u-46.17" who="#KazimierzDziałocha">Sądzę więc, że może lepiej byłoby, aby preambuła - jeżeli miałaby być - dotyczyła kwestii aksjologicznych, a więc takich tematów jak prawa człowieka, godność człowieka, gotowość do działania na rzecz wartości, które mogłyby być wymienione. Wówczas możliwy byłby kompromis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#AleksanderLegatowicz">Chcęsięwypowiedziećz pozycji obywatela.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#AleksanderLegatowicz">Z dzisiejszej dyskusji niewątpliwie wynika, że zachodzi chyba potrzeba, aby w preambule do konstytucji zostały sformułowane pewne zasady podstawowe. Trudność polega jednak na tym, że do życia - a w tym i do życia państwowego - są różne podejścia. Wpewnym uproszczeniu można powiedzieć, że widoczne jest podejście z pozycji chrześcijańskich oraz podejście z pozycji laickich. W związku z tym trudność polega na tym jaką sformułować preambułę, aby odpowiadała ona obu tym podejściom.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#AleksanderLegatowicz">W dyskusji zarysowała się tendencja, że skoro trzeba podjąć decyzję „albo albo” to może podjąć decyzję „ani ani”.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#AleksanderLegatowicz">Choć teoretycznie, ale istnieje również możliwość innego podejścia. Chodzi o to, aby zarówno ludzie podchodzący do tej kwestii z pozycji chrześcijańskich, jak też osoby podchodzące z pozycji laickich nie czuli się gośćmi. Należałoby więc sformułować preambułę, w której dowartościowane zostaną zarówno tradycje chrześcijańskie obecne w preambułach zaproponowanych we wnioskach senatorów: A. Grześkowiak i P. Andrzejewskiego, jak też elementy, w których będzie dowartościowany wkład do życia społecznego z pozycji laickich. Chodzi więc o preambuły nie „albo albo”, lecz „i i”.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#AleksanderLegatowicz">Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos w kwestii preambuły? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#AleksanderLegatowicz">Proponuję więc przegłosowanie tej kwestii, która będzie ujęta w pytaniu kto jest za tym, aby podkomisja redakcyjna, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję, na podstawie zgłoszonych projektów, przygotowała projekt preambuły, a kto jest przeciwnego zdania.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#AleksanderLegatowicz">Czy są wnioski lub uwagi do przedłożonej formuły głosowania? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#AleksanderLegatowicz">Poddaję pod głosowanie wniosek o to, aby jednolity projekt konstytucji, nad którym pracujemy, miał preambułę.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#AleksanderLegatowicz">Stwierdzam, że Komisja w głosowaniu większością 18 głosów przeciwnych, przy 11 głosach popierających i 4 wstrzymujących się, odrzuciła wniosek.</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#AleksanderLegatowicz">Tak więc podkomisja redakcyjna, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję, nie podejmie prac nad preambułą.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#AleksanderLegatowicz">Chcę dodać, że w związku z wynikami głosowania mogą być złożone wnioski mniejszości. Muszą one jednak być poparte 5 podpisami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PosełRyszardBugaj">Sądzę, że jeszcze nie doszliśmy do fazy składania wniosków mniejszości, gdyż nie został odrzucony żaden konkretny wniosek zawierający treść preambuły. Dopiero odrzucenie konkretnego wniosku zawierającego treść preambuły otworzy przestrzeń do składania wniosków mniejszości. Mam nadzieję, że jesteśmy zgodni co do tej interpretacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Zgadzam się z interpretacją, którą przedstawił poseł R. Bugaj.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Przy okazji chcę prosić o uzupełnienie wniosków już złożonych, tak aby były one zgodne z regulaminem Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Przechodzimy do kwestii drugiej, a więc do zagadnienia utrzymania lub zniesienia Senatu, czy też mówiąc szerzej do kwestii struktury parlamentu. Problem ten występuje w różnych miejscach tekstu jednolitego, lecz w szczególności pojawia się w art. art. 81–96 na ss. 26 do 37.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Chcę dodać, że kierunkowe rozstrzygnięcie tego dylematu pozwoli uprościć tekst projektu.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Proszę, aby wprowadzenia do tej kwestii dokonał przewodniczący podkomisji organów władzy ustawodawczej podkomisji organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego, poseł J. Jaskiernia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Kwestia struktury parlamentu jest jednym z głównych dylematów konstytucyjnych. U podstaw tej tezy leżą trzy argumenty.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#PosełJerzyJaskiernia">Po pierwsze jest to fakt, że analiza zgłoszonych projektów konstytucji wskazuje, że zarówno opcja jednoizbowa, jak i opcja dwuizbowa znajdują poparcie.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#PosełJerzyJaskiernia">Po drugie, w dyskusji w Zgromadzeniu Narodowym nie udało się w sposób jednoznaczny przesądzić tej kwestii eliminując jeden z wariantów. Oznacza to, że zadanie to staje przed Komisją Konstytucyjną.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#PosełJerzyJaskiernia">Po trzecie, w pracach toczonych w podkomisji organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego - której mam zaszczyt przewodniczyć - nie udało się osiągnąć konsensu, co do wyboru między parlamentem jedno, czy dwuizbowym. W podkomisji wystąpili zwolennicy obu rozwiązań i dlatego przedłożone zostały rozwiązania wariantowe.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#PosełJerzyJaskiernia">Nawiązując do uwag przewodniczącego Komisji, chcę dodać, że głosowanie, które odbędzie się nad tą kwestią, będzie miało charakter kierunkowy. Oznacza to, że wybór parlamentu jednoizbowego lub dwuizbowego nie przesądza kwestii szczegółowych, które mieszczą się w ramach tych dwóch możliwych rozwiązań. Wynik głosowania będzie miał istotne znaczenie dla uporządkowania tekstu jednolitego. Tekst ten bowiem w wielu kwestiach szczegółowy zawiera warianty przesądzenia określonych kwestii spowoduje, że określone warianty będą mogły być usunięte z projektu.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#PosełJerzyJaskiernia">Chcę jednak dodać, że w toku dalszych prac - mimo dokonania pewnych rozstrzygnięć - możliwe będą poprawki i potencjalne wnioski mniejszości. Tak więc rozstrzygnięcia generalne nie eliminują możliwości podejmowania inicjatyw przysługujących członkom Komisji Konstytucyjnej, a w dalszej fazie prac członkom Zgromadzenia Narodowego podczas drugiego czytania.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#PosełJerzyJaskiernia">Nie będę przytaczał szczegółowych argumentów jakie były przytaczane na rzecz jedno- i dwuizbowości. Być może zostaną one przytoczone w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#PosełJerzyJaskiernia">Generalnie rzecz biorąc zwolennicy jednoizbowości uważali, że utworzenie Senatu w 1989 r. miało charakter doraźny i wiązało się z faktem, że Sejm nie był wybierany w trybie wyborów wolnych. Stąd też Senat wybierany w wyborach wolnych stał się logicznym elementem ówczesnego układu. Argument ten utracił jednak swoją aktualność.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#PosełJerzyJaskiernia">Element drugi to sytuacja państwa federalnego, w którym druga izba jest nieodzowna jako przeciwwaga dla izby pierwszej. Sytuacja taka nie ma zastosowania w warunkach polskich.</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#PosełJerzyJaskiernia">Argument trzeci to racjonalność procedury. Przeważa pogląd, że druga izba wydłuża procedurę, co powoduje stratę czasu nie znajdującą uzasadnienia w państwie unitarnym.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#PosełJerzyJaskiernia">Argumentując za dwuizbowością wskazywano na element tradycji historycznej związanej z istnieniem drugiej izby. Podkreślono, iż w grę wchodzi element rozwagi i korygowania decyzji pierwszej izby. Podkreślano również, że dobrze jest, jeżeli istnieje organ, który obok Sejmu ma również wgląd w kształt przyjmowanych rozwiązań. Wskazywano również, że Senat to element symboliki narodowej zasługujący na utrzymanie.</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#PosełJerzyJaskiernia">Przytoczyłem generalne argumenty, nie podejmując wątków szczegółowych.</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#PosełJerzyJaskiernia">Wobec tego, że Komisja będzie musiała podjąć tę kwestię i rozstrzygnąć ją kierunkowo, to należy udzielić odpowiedzi na dwa pytania.</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#PosełJerzyJaskiernia">Pytanie pierwsze dotyczyłoby jedno lub dwuizbowego parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#PosełJerzyJaskiernia">Pytanie drugie stanie się aktualne, gdy zwycięży koncepcja parlamentu dwuizbowego. Pojawi się bowiem wówczas kwestia koncepcji drugiej izby.</u>
          <u xml:id="u-50.15" who="#PosełJerzyJaskiernia">Przygotowany projekt w przypadku dwuizbowości proponuje koncepcję Senatu, a więc utrzymanie stanu obecnego. Przypomnę, że w debacie w Zgromadzeniu Narodowym przedstawiona została również koncepcja izby samorządowej. Koncepcja ta nie jest rekomendowana w tekście jednolitym. Gdyby jednak zwyciężyła idea dwuizbowości, to dla czystości procedury należałoby podjąć kwestię charakteru drugiej izby. Jeżeli przeważyłaby opcja opowiadająca się za Senatem, to przygotowane przepisy pozwalają również na dyskusję szczegółową. Gdyby zwyciężyła idea izby samorządowej, wówczas podkomisja organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego oraz podkomisja redakcyjna, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję musiałyby podjąć prace nad przygotowaniem szczegółowych przepisów dotyczących izby samorządowej.</u>
          <u xml:id="u-50.16" who="#PosełJerzyJaskiernia">Chcę również przypomnieć, że rozstrzygnięcie kwestii struktury parlamentu było planowane już na poprzednim posiedzeniu. Dyskusja na ten temat trwa od wielu miesięcy. Podczas prac podkomisji organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego prezentowany był pogląd, że w kwestii struktury parlamentu kluby polityczne wielokrotnie wypowiadały swoje stanowisko. Znane są również konstrukcje zawarte w projektach konstytucji oraz koncepcja zawarta w projekcie jednolitym. Wydaje się więc, że przeprowadzeniu dyskusji kwestia ta może być rozstrzygnięta w głosowaniu kierunkowym, które jednak nie przesądza rozwiązań szczegółowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Dziękujęposłowi J. Jaskierni za wprowadzenie do dyskusji. Proszę o wypowiedzi na temat struktury parlamentu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PosełLeszekMoczulski">Chcę poruszyć trzy kwestie.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#PosełLeszekMoczulski">Kwestia pierwsza dotyczy dylematu, który mamy przed sobą jest dylematem bardzo zawężonym. Chodzi bowiem o jedno lub dwuizbowość parlamentu w zakresie legislacji. O kwestii nadzoru nad władzą wykonawczą nie ma mowy w tej koncepcji.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#PosełLeszekMoczulski">Chcę zwrócić uwagę, że samo postawienie pytania przesądza o kwestii o wiele bardziej zasadniczej, a mianowicie o charakterze tego najwyższego zgromadzenia i o funkcjach, które ono i jego człony spełniają. W projektach konstytucji kwestia ta traktowana jest różnie.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#PosełLeszekMoczulski">Jeżeli chodzi o obowiązujące konstytucje, to kwestia ta traktowana jest różnie. W projekcie jednolitym zaproponowana została koncepcja oparta na tradycji francuskiej ustawy konstytucyjnej z 1875 r.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#PosełLeszekMoczulski">Uważam więc, że tego rodzaju przesądzenie z góry jest niewłaściwe i niepotrzebne. Jest to kwestia pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#PosełLeszekMoczulski">Jeżeli Komisja stanie na stanowisku, że to przesądzenie odpowiada jej woli i będziemy mieli przed sobą tylko problem organów legislacyjnych, to uważam, że utrzymywanie drugiej izby legislacyjnej, jest z wielu względów niewskazane. Chodzi przede wszystkim o funkcjonalność i jakość ustaw. Wbrew pozorom dwuizbowość w legislacji może powodować przypadkowe zmiany w ustawach i może naruszać ich spoistość i jedność wewnętrzną. Jest to również przedłużenie czasu prac nad ustawą.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#PosełLeszekMoczulski">Ponadto uważam, że wiele argumentów padających za dwuizbowością, to argumenty nadmiernie uproszczone. Jednym z argumentów ma być dwuizbowość. Nie dotyczyło to jednak legislacji. Dwuizbowość taka jaka jest ujęta w projekcie jednolitym może się odwołać tylko do tradycji konstytucji marcowej. Już w konstytucji kwietniowej Senat jest usytuowany inaczej.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#PosełLeszekMoczulski">Tak więc możemy mówić co najwyżej o krótkiej tradycji i to o tradycji, która nie wykazała swojej skuteczności. Uważam, że u podstaw dwuizbowości w procesie legislacyjnym leży odpowiedź na sytuację, która powstała w Europie Zachodniej w XIX wieku, a może trochę wcześniej w Anglii. Potrzebna była wówczas izba hamująca rozpęd nadawany przez izbę pochodzącą z wyborów powszechnych i reprezentującą ogół obywateli.</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#PosełLeszekMoczulski">Jeżeli spojrzymy na okoliczność powrotu Senatu w 1989 r. to zobaczymy, że pojawia się ta sama funkcja, choć nie jest przypisana Senatowi, gdyż to właśnie Senat pochodził z wolnych wyborów. Rolę izby hamującej spełniał Sejm wybrany na mocy kontraktu politycznego przyznającego z góry 65% mandatów przedstawicielom określonych sił politycznych. Było to więc nawiązanie do formuły z XIX wieku i na początku XX wieku odegrała istotną rolę jako element stabilizacji państwowej, to trudno obecnie zrozumieć sens izby de facto hamującej i to w warunkach państwa jednolitego.</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#PosełLeszekMoczulski">Stąd też uważam, że konieczna jest odważna decyzja. Jeżeli bowiem mielibyśmy pozostać przy rozwiązaniu wywodzącym się z modelu francuskiego z 1875 r., to uważam, że lepsza będzie jedna izba, czyli legislacja powinna być w kompetencji tylko jednej izby.</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#PosełLeszekMoczulski">Chcę również zwrócić uwagę, że jeżeli mówimy o tradycji, to nie można odwoływać się tylko do tradycji w jej wymiarze instytucjonalnym, gdyż Senat w I Rzeczypospolitej nie był izbą legislacyjną. Odwołujemy się więc do tradycji wyrażonej w nazwie.</u>
          <u xml:id="u-52.11" who="#PosełLeszekMoczulski">Gdyby jednak Komisja opowiedziała się za dwuizbowością w legislsacji - czemu jestem przeciwny - to proponuję, aby obie te izby razem nazywały się Sejmem, który składałby się z posłów tworzących izbę poselską i senatorów tworzących Senat. Jest to bowiem nasza tradycja państwowa. Tradycja ta została złamana w konstytucji marcowej, lecz uczyniono to z przyczyn doraźnych. Pierwszą przyczyną była chęć oparcia się o model francuski, w którym występują dwie izby. Drugą przyczyną był fakt istnienia Sejmu jednoizbowego - Sejmu ustawodawczego, który pracując nad konstytucją dobrał sobie drugą izbę, ale nie zmienił swojej nazwy. Stworzony został więc dziwoląg, jeżeli chodzi o naszą tradycję dziwolągiem było również przyjęcie nazwy „Zgromadzenie Narodowe” wywodzącej się również z tradycji francuskiej, a obcej tradycji polskiej, gdzie obie izby łącznie to Sejm.</u>
          <u xml:id="u-52.12" who="#PosełLeszekMoczulski">Tak więc, jeżeli moje dwa wnioski pierwotne dotyczące innego podejścia najwyższego zgromadzenia oraz dotyczące jednoizbowości zostaną odrzucone, to proponuję przyjęcie koncepcji: Sejm czyli Izba Poselska i Senat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PosełStefanPastuszka">W naszej dotychczasowej dyskusji bardzo wyraźnie widać, że odwołujemy się do historii i tradycji narodu i państwa polskiego, a także do koncepcji ustrojowych występujących w Europie, a nawet w świecie. Pracując nad konstytucją musimy więc mieć świadomość wpływu rozwiązań co najmniej europejskich. Musimy więc odpowiedzieć sobie na pytanie jaki charakter ma mieć nasza konstytucja i jaki kształt ma mieć parlament o czym mówił poseł L. Moczulski.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#PosełStefanPastuszka">W moim głębokim przekonaniu tradycja historyczna oraz kilkuletnie najnowsze doświadczenia dowodzą niezbicie, że w Polsce niezbędna jest druga izba. Wynika to szczególnie z tego, że trudne procesy transformacji wyrażające się w konieczności dostosowania prawa polskiego do prawa europejskiego, wymagają szczególnej czujności w zakresie tworzenia prawa. Z dwóch sympozjów zorganizowanych przez Senat wynika niezbicie, że w tej kwestii Senat bardzo dobrze spełnia swoją rolę. Jest to ważna uwaga pierwsza.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#PosełStefanPastuszka">Uwaga druga. Senat odgrywał i może nadal odgrywać istotną rolę jako stymulator modernizacji funkcjonowania państwa. Wynika to z doświadczeń po 1989 r. oraz z doświadczeń okresu obowiązywania konstytucji marcowej.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#PosełStefanPastuszka">Istotną kwestią jest odpowiedź na pytanie jaki model ustroju państwa chcemy stworzyć. Demokracja jako forma ustroju przeżywała i przeżywa kryzys, ale jeszcze bardziej nie sprawdziły się rządy autorytarne.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#PosełStefanPastuszka">W przekonaniu PSL, Senat mógłby spełnić swoją rolę o wiele lepiej, gdyby przybrał kształt izby samorządowej, która byłaby pogłębieniem procesu upodmiotowienia i wzmocnienia samorządu terytorialnego. Równocześnie Senat jako izba samorządowa byłby swoistym inicjatorem i stróżem w zakresie tworzenia prawa, zwłaszcza dotyczącego tych dziedzin życia, które łączą się z samorządem terytorialnym i innymi formami samorządu.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#PosełStefanPastuszka">Ponieważ w tej chwili debatujemy nad kwestią, czy Senat na być, czy też nie, nie będę w tej fazie debaty podejmował szczegółowych problemów merytorycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#SenatorJerzyMadej">W swojej wypowiedzi chcę nawiązać do już ponad 5-letnich doświadczeń Senatu w III Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#SenatorJerzyMadej">Opowiadam się za utrzymaniem parlamentu dwuizbowego. Zasadnicza rola Senatu powinna ujawniać się w działalności legislacyjnej. Uprawnienia legislacyjne Senatu zapisane w projekcie jednolitym są jednak bardzo ograniczone. Po pierwsze, inicjatywę ustawodawczą ma Senat a nie senatorowie. Jeżeli uważamy, że ważną kwestią jest jakość prawa, to również senatorowie powinni mieć prawo do inicjatywy ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#SenatorJerzyMadej">Kwestia druga to większość sejmowa, którą można odrzucić poprawki Senatu. Obecnie obowiązująca większość bezwzględna jest zbyt niska. Nawet bowiem słuszne poprawki Senatu mogą być odrzucane przez urzędową większość w Sejmie, zwłaszcza w takiej sytuacji, jaka jest obecnie, kiedy większość ta wynosi praktycznie 2/3 głosów.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#SenatorJerzyMadej">Proponuję więc, aby bała to większość 11/20 lub 11/19 co byłoby większością pośrednią między większością bezwzględną a większością kwalifikowaną 2/3.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#SenatorJerzyMadej">Jeżeli Senat ma być izbą rozwagi i izbą stojącą na straży jakości prawa, to kadencja Senatu, nie powinna być równoznaczna z kadencją Sejmu. Proponuję rozważyć kadencję 4-letnią, przy czym wybory do Senatu odbywałyby się łącznie z wyborami samorządowymi.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#SenatorJerzyMadej">Uważam, że Senat nie powinien być izbą polityczną jak jest obecnie. Jest to jednak kwestia ordynacji wyborczej do Senatu. Równocześnie chcę dodać, że jestem przeciwny senatorom pochodzącym z nominacji.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#SenatorJerzyMadej">Popieram również propozycję posła L. Moczulskiego, aby przyjąć tradycyjną nazwę Sejmu jako ciała składającego się z Izby Poselskiej i Senatu.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#SenatorJerzyMadej">Wkonkluzji chcę raz jeszcze podkreślić, że opowiadam się za Senatem jako izbą legislacyjną. Jeżeli jednak kompetencje legislacyjne Senatu, nie zostaną rozszerzone, a z projektu wynika, że mogą być nawet zmniejszone, to wówczas Senat staje się ozdobnikiem. W takiej sytuacji można z czystym sumieniem przyjąć koncepcję parlamentu jednoizbowego.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#SenatorJerzyMadej">Chcę również dodać, że jestem przeciwny koncepcji izby samorządowej, o czym mówił senator S. Pastuszka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PosełLonginPastusiak">Wdotychczasowej dyskusji o roli Senatu najczęściej powoływane są względy historyczne i tradycyjne. Najmniej pada argumentów pragmatycznych, które powinny być dla nas najważniejsze. Powinniśmy również korzystać z doświadczeń innych państw. Analizując funkcjonowanie Senatu w innych państwach można stwierdzić, że Senat ma trwałe miejsce w państwach spełniających jeden z trzech warunków. Warunek pierwszy, to federalna struktura państwa. Warunek drugi to występowanie silnych mniejszości etnicznych, które są w ten sposób dowartościowywane, gdyż w normalnych wyborach proporcjonalnych przedstawiciele tych mniejszości nie mieliby szans, aby wejść do parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#PosełLonginPastusiak">Warunek trzeci to państwa, w których występują silne tendencje odśrodkowe w postaci przede wszystkim silnych regionalizmów.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#PosełLonginPastusiak">Obecnie żaden z tych trzech warunków nie dotyczy Polski. W przeszłości było tak, że w Polsce występowały tendencje odśrodkowe. Było również tak, że konieczne było scalanie Polski z trzech zaborów oraz występowały liczące się mniejszości etniczne. Senat spełniał wówczas swoją pragmatyczną funkcję.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#PosełLonginPastusiak">Obecnie Polska to państwo jednolite i o bardzo wysokim stopniu spoistości etnicznej. Nie występują również tendencje odśrodkowe. Jeżeli więc ktoś chce szukać argumentów na rzecz dwuizbowości, to należy poszukiwać innych argumentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#SenatorJanOrzechowski">Uważam, że Senat powinien mieć trwałe miejsce w naszym parlamentaryzmie jako również izba legislacyjna. Ostatnie doświadczenia z pracy parlamentu wskazują na to, że bardzo często system prawny naszego państwa jest korygowany ustawami cząstkowymi. Zdarza się tak, że jedna ustawa jest nowelizowana nawet kilkakrotnie w ciągu roku. Prowadzi to do tego, że system prawny w naszym kraju - w pewnym zakresie - traci spójność. Przy tego rodzaju tworzeniu prawa łatwo jest również o pomyłki i błędy natury legislacyjnej. Istnienie Senatu umożliwia eliminowanie tych błędów.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#SenatorJanOrzechowski">Ponadto chcę zwrócić uwagę, że Sejm jako izba ustawodawcza związany jest z rządem jako organem władzy wykonawczej powoływanym przez Sejm i przed Sejmem odpowiedzialnym. Senat jest natomiast w mniejszym stopniu związany ze sprawowaniem władzy wykonawczej, gdyż nie uczestniczy w powoływaniu rządu i nie uczestniczy w procedurze egzekwowania odpowiedzialności rządu przed parlamentem. W związku z tym spojrzenie Senatu jako drugiej izby, od strony trafności rozwiązań legislacyjnych przyjętych w Sejmie jest pełniejsze, zwłaszcza że Senat patrzy na rozwiązania przyjęte w Sejmie również od strony społecznej.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#SenatorJanOrzechowski">Tak więc wymienione względy przemawiają za tym, aby utrzymać izbę senacką.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#SenatorJanOrzechowski">Jeżeli chodzi o zarzuty, że Senat przedłuża procedurę legislacyjną, to nie wydaje się, aby zarzut tego rodzaju miał jakiekolwiek przesłanki racjonalne. W przypadku obecnych rozwiązań w grę wchodzi przedłużenie procedury maksymalnie o 30 dni, lecz za cenę możliwości poprawienia ewentualnych błędów.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#SenatorJanOrzechowski">Podnoszony jest również argument, że wystarczy w strukturach rządowych i w Sejmie rozbudować służby prawne, a wówczas osiągnięta zostanie wyższa jakość prawa. Uważam, że służby prawne nie zastąpią społecznej opinii Senatu dotyczącej trafności rozwiązań przyjętych w Sejmie. Jest to argument przemawiający za tym, aby druga izba parlamentu w postaci Senatu została zachowana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Jednym z argumentów, który przytoczył poseł J. Jaskiernia w kontekście genezy Senatu jako efektu uzgodnień przy „okrągłym stole”, było stwierdzenie, że Senat był instrumentem do ominięcia „kontraktowego” sejmu, tak aby demokratyczne siły polityczne mogły zająć należną im pozycję. Argument ten wydaje mi się mało przekonujący. Były bowiem inne możliwe metody osiągnięcia tego samego celu, jak chociażby inny podział mandatów w Sejmie. Pamiętam dyskusje jakie się wówczas toczyły i nadzieje wiązane z Senatem. Pamiętam również, że przywrócenie instytucji Senatu w owym czasie było odbierane przez znaczną część społeczeństwa jako symbol odrodzenia niepodległości Polski. Kiedy odebrano Senat za pomocą sfałszowanych wyników referendum, wówczas również siły społeczne związane z IIRzeczypospolitą odbierały ten fakt jako symboliczne odebranie niepodległości Polski i odebranie tradycji ciągłości państwowej. W ten sposób Senat jest odbierany przez „Solidarność” i choćby z tego powodu „Solidarność” nie chce i nie może zrezygnować z Senatu. Jest to istotny argument, lecz być może nie idący w tym kierunku, o którym mówił poseł L. Pastusiak, a więc w kierunku pragmatyzmu. Jeżeli jednak uwzględnić czynnik pragmatyzmu, to okazuje się, że Senat ma również bardzo ważne funkcje. Nie będę przypominał tradycji historycznych, lecz ograniczę się do stwierdzenia, że w Polsce, gdzie instytucje demokratyczne dopiero się kształtują, gdzie społeczeństwo nie jest jeszcze ustrukturalizowane i nie ma swoich reprezentacji politycznych, gdzie ciągle brak autorytetów, instytucja Senatu jest bezcenna. Przypomnę, że opublikowane ostatnio wyniki badań socjologicznych wskazują, że 60% społeczeństwa uważa, że nie jest reprezentowana politycznie. Senat wzmacnia demokrację, kreuje autorytety i sprzyja kreowaniu lokalnych przywódców politycznych.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Przypomnę również, że wiele ustaw zostało poprawionych przez Senat. Jest to sytuacja korzystna dla legislacji, nawet jeżeli następuje pewne wydłużenie postępowania. W związku z tym warto przypomnieć, że w państwach stabilnych nie ma takiego pośpiechu ustawodawczego jak u nas. Tylko nadzwyczajne przypadki powodują, że ustawy są uchwalane szybko. Nawet więc jeżeli Senat przedłuża procedurę legislacyjną, to równocześnie powoduje, że uchwalone są lepsze ustawy.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Zastanawiałem się nad odpowiedzią na pytanie dlaczego lewica jest przeciwna Senatowi, podczas gdy środowiska bardziej konserwatywne, bardziej sprzyjają Senatowi. W Polsce tak się ukształtowało, że senatorami wybierani są ludzie stateczni, o pewnej pozycji społecznej i dorobku oraz posiadający autorytet społeczny. Osoby tego typu mają najczęściej poglądy konserwatywne w przeciwieństwie do młodych i dynamicznych polityków uwikłanych w bezpośrednią grę polityczną widoczną w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Senat jest więc elementem konserwatyzmu i stąd też nazywany jest izbą rozwagi. Powoduje to wpływ na stabilizację państwa, co z kolei jest istotne dla polskiej racji stanu. Senat jest więc instytucją wpływającą na stabilizację polityczną państwa i kreującą autorytety. Byłoby więc szkoda, gdyby ta piękna polska tradycja istnienia izby wyższej w postaci Senatu, została przekreślona. Wielu ludzi - w tym na pewno ja - miałoby wrażenie, że z polskości zostało wyrwane coś ważnego i że stało się coś niedobrego. Tak więc w imieniu autorów oraz osób, które podpisały projekt obywatelski apeluję o zachowanie Senatu, gdyż jest to instytucja ważna. Dodam jednak, że w projekcie obywatelskim Senat został ujęty nieco inaczej niż w przedłożonym projekcie jednolitym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PosełJerzyCiemniewski">Klub Parlamentarny Unii Wolności jest za utrzymaniem Senatu, który traktujemy nie jako instytucję doraźną wprowadzoną w związku z określonym układem politycznym przy „okrągłym stole”, lecz traktujemy Senat jako istotną instytucję ustrojową, której celem jest dbałość o poprawność procesu ustawodawczego.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#PosełJerzyCiemniewski">W gruncie rzeczy istnieją dwie przesłanki, na których oparta jest zasada dwuizbowości. Pierwszy rodzaj to przesłanki strukturalne, z którymi mamy do czynienia w państwach przede wszystkim federalnych o czym była już mowa. Druga w pełni uprawniona przesłanka budowy systemu dwuizbowego, to zasada funkcjonalności polegająca na tym, iż uważa się, że proces legislacyjny jest znacznie lepiej realizowany, jeżeli ustawa jest oceniana przez dwa ciała parlamentarne skonstruowane w oparciu o dwie różne zasady.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#PosełJerzyCiemniewski">Właśnie na zasadzie uznania funkcjonalności Senatu opierają się nasze rozwiązania ustrojowe. Uważamy, że zaletą istnienia drugiej izby jest również oderwanie działalności tej izby od kontroli działalności rządu. Dzięki temu izba ta jest w pewien sposób odseparowana od bieżącej walki politycznej. Pozwala jej to w większej mierze skoncentrować się na problemach doskonalenia legislacji poprzez określoną analizę projektów ustaw. Chodzi o widzenie projektów ustaw nie tylko jako instrument realizacji celów politycznych przez większość rządową - co jest sytuacją typową i właściwą - lecz również widzenie projektów ustaw przez pryzmat jedności systemu prawa i poprawności legislacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#PosełJerzyCiemniewski">Chcę dodać, że choć układy polityczne w Senacie były zmienne, to jednak Senat nie w pełni realizował funkcję, o której mówiłem. Naszym zdaniem sytuacja taka nie obciąża Senatu jako instytucji, lecz co najwyżej obciąża siły polityczne, które nie potrafiły wysunąć takich kandydatów na senatorów, którzy byliby w stanie zrealizować wizję Senatu, o której mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#PosełJerzyCiemniewski">Wkonkluzji chcę więc potwierdzić, że Klub Parlamentarny Unii Wolności będzie się opowiadał za dwuizbowością w generalnym modelu wywodzącym się od czasów konstytucji marcowej, przewidującej istnienie Sejmu i Senatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PosełStanisławRogowski">Analizując funkcjonowanie każdej instytucji należy rozważyć elementy dodatnie i ujemne. W dyskusji padły niemal wszystkie argumenty na rzecz istnienia Senatu i za jego zniesieniem. Wiele uwagi poświęcono historii, gdyż rzeczywiście Senat ma długą tradycję w Polsce. Należy jednak zapytać, czy tradycja i jej jednolitość, to dostateczne przesłanki do konstytucji. Warto przypomnieć, że w latach 1918–1921 spierano się, czy Senat ma być, czy też nie. Przesądzenie, że Senat ma być było jednak pewnym kompromisem wynikającym z układu politycznego. Mniejszą rolę odegrała więc tradycja. Bardziej ważny okazał się kompromis wynikający z sytuacji walki o granice, konfliktów wewnętrznych i potrzeby szybkiego uchwalenia nowej konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#PosełStanisławRogowski">Jeszcze bardziej w 1989 r. Senat stał się produktem kompromisu politycznego i to wywodzącego się nie z postulatów strony solidarnościowej, lecz drugiej strony. Senat był więc kompromisem i ustępstwem w sytuacji wyborów do Sejmu, które nie były demokratyczne.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#PosełStanisławRogowski">Tak więc doceniając walory „okrągłego stołu” powinniśmy jednak zadać sobie pytanie, czy w obecnej sytuacji, kiedy Polska jest państwem suwerennym, należy powoływać się na tego typu tradycję. Czy tradycja ta jest na tyle ważna, aby w oparciu o nią podtrzymywać istnienie Senatu? Wzgląd na tradycję jest generalnie ważny, lecz w omawianym przypadku, kiedy tradycja jest tak silnie powiązana z polityką, nie wydaje się ona przemawiać za tym, aby pozostawić Senat.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#PosełStanisławRogowski">Uważam więc, że w obecnej sytuacji nasza suwerenność nie wymaga tego typu wzmocnień, jak Senat.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#PosełStanisławRogowski">Kwestia druga, to legislacja. Nie ulega wątpliwości, że Senat wielokrotnie pomagał w tym, że ustawy były lepsze. Równocześnie jednak wiele poprawek Senatu zostaje odrzuconych. Niewiele zaś poprawek merytorycznych zostaje przyjętych. Częśćwysiłków Senatu idzie więc na marne. Gdyby w Sejmie uważniej pracowano nad projektami ustaw i gdyby rzadziej był stosowany tryb pilny, to istnienie Senatu właściwie nie byłoby konieczne.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#PosełStanisławRogowski">Uważam więc, że obecnym i proponowanym układzie organów Senat w znacznym stopniu dubluje rolę Sejmu. Ponadto sprowadzenie roli Senatu do kompetencji wyłącznie legislacyjnych oznaczać będzie osłabienie Senatu. Być może więc należy skoncentrować się na usprawnieniu funkcjonowania Sejmu i wówczas upadnie racja dla istnienia Senatu, jeżeli chodzi o legislację.</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#PosełStanisławRogowski">Nie jest to może argument najważniejszy, ale nie można jednak całkowicie zapomnieć o ekonomice funkcjonowania państwa i o oszczędnościach. Jeżeli jednak za istnieniem Senatu nie przeważają inne ważne względy, to argument w postaci oszczędności w funkcjonowaniu państwa, przemawia za zniesieniem Senatu.</u>
          <u xml:id="u-59.7" who="#PosełStanisławRogowski">W dyskusji wskazywano, że Senat to izba stabilna. Tak rzeczywiście jest, ale w sytuacji obowiązywania cenzusów wiekowych, skoro Senat ma być izbą starszych. Jeżeli jednak przepisy konstytucji nie wprowadzają cenzusów wieku, Senat nie jest, nie może być organem bardziej dostojnym i stabilnym w stosunku do Sejmu. Senat staje się natomiast organem bardzo podobnym do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-59.8" who="#PosełStanisławRogowski">Proszę również pamiętać, że utrzymanie sytuacji, w której województwo będzie mieć dwóch senatorów, oznaczać będzie utrzymywanie odejścia od zasady równości.</u>
          <u xml:id="u-59.9" who="#PosełStanisławRogowski">Skoro nowa konstytucja ma być sprawnym instrumentem sprawowania władzy w państwie, to powinna ona odzwierciedlać tradycję, lecz tradycję, która służy przyszłości. Nie chodzi bowiem o tradycję dla tradycji. Musimy odpowiedzieć na pytanie: czy chcemy parlamentu działającego sprawnie, czy parlamentu będącego odbiciem tradycji i zawierającego szczytne odniesienia - myślę, że chyba nie. Wydaje się, że zależy na tym, aby parlament był sprawnie działającym organem ustawodawczym. W związku z tym Unia Pracy uznaje, że nie ma dostatecznego uzasadnienia dla utrzymania drugiej izby parlamentu. Dlatego też opowiadamy się za parlamentem jednoizbowym - Sejmem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PrzedstawicielBusinessCentreClubMarekGoliszewski">Na dyskutowaną kwestię chcę spojrzeć z czysto pragmatycznego punktu widzenia, a więc nie z punktu widzenia historycznego, czy politycznego.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#PrzedstawicielBusinessCentreClubMarekGoliszewski">Jako przedstawiciel instytucji składającej się z kilkuset firm obracających kapitałem rządu 400 bln zł i zatrudniających 520 tys. osób, chcę się odnieść do kilku kwestii.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#PrzedstawicielBusinessCentreClubMarekGoliszewski">W dyskusji padł argument, że Senat powoduje opóźnienia w uchwalaniu ustaw i niespójności w ustawach itd. W związku z tym chcę powiedzieć, że komisje Business Centre Club współpracują z komisjami gospodarczymi Sejmu i Senatu. Naszym zadaniem jest dostarczanie informacji o praktyce życia gospodarczego oraz przedkładanie propozycji opartych o realia i łączących teorię z praktyką. Ich celem jest to, aby nasze przedsiębiorstwa miały więcej pieniędzy. Oznaczać to będzie więcej pieniędzy dla budżetu państwa i dla obywateli. Niestety nie zawsze jesteśmy w stanie dostarczyć tych informacji na czas. Nie zawsze również jesteśmy wysłuchiwani. Dzieje się tak z różnych względów. Jednym z nich są różnice polityczne wśród członków różnych komisji. Inny wzgląd, to nieobecność członków komisji oraz fakt, że część posłów nie zna się na sprawach gospodarczych, czemu trudno się dziwić. W związku z tym często odwołujemy się do senatorów. Tak było na przykład z ustawą o zamówieniach publicznych, która gdyby weszła w życie w brzmieniu uchwalonym przez Sejm, spowodowałaby zajęcie przez mafię olbrzymiej części oficjalnej gospodarki. Ponieważ nie byliśmy w stanie dostarczyć na czas odpowiednich informacji, dostarczyliśmy je senatorom, co spowodowało, że Senat zahamował bardzo wiele przepisów niekorzystnych z punktu widzenia interesów państwa i gospodarki. Podobnie było w innych przypadkach.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#PrzedstawicielBusinessCentreClubMarekGoliszewski">W związku z tym z czysto pragmatycznego punktu widzenia BCC uważa, że Senat powinien pozostać.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#PrzedstawicielBusinessCentreClubMarekGoliszewski">Jako Polak chcę dodać, że pomimo wielu bolesnych doświadczeń nadal wszyscy mamy gorące głowy. Dotyczy to zarówno przedsiębiorców jak i polityków. W związku z tym system weryfikacji poglądów - nawet jeżeli powoduje opóźnienie - jest w interesie nas wszystkich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PosełRyszardBugaj">Słuchałem bardzo uważnie tego, co mówił M. Goliszewski, lecz w żaden sposób nie mogę zrozumieć jaki jest związek między dwuizbowością parlamentu a funkcjonowaniem BCC i przekazywaniem informacji ze środowisk gospodarczych. Na marginesie chcę dodać, że w sprawach gospodarczych są dwa aspekty. Jeden aspekt to profesjonalizm a więc znajomość gospodarki. Drugi aspekt - na ogół o wiele ważniejszy - to charakter interesów, które są reprezentowane. Rozumiem, że w dyskutowanej kwestii występują różne interesy i tak być powinno. Zawsze jednak z niepokojem słucham wypowiedzi, z których wynika, że na gospodarce znają się tylko przedsiębiorcy i tylko oni reprezentują obiektywny punkt widzenia. Jest to natomiast jeden punkt widzenia na ogół silnie zorientowany określonym charakterem interesów. Są to interesy tego środowiska.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#PosełRyszardBugaj">Należę do zwolenników parlamentu jednoizbowego, ale chcę dodać, że wysłuchuję argumentów na rzecz parlamentu dwuizbowego. Mam bowiem świadomość, że gdyby takie argumenty zostały mocno wyartykułowane to przy pewnej dozie otwartości należałoby je akceptować. Jednakże wśród argumentów, które przytoczono padły w zasadzie tylko trzy argumenty. Pierwszy z nich to tradycja historyczna. Argument drugi i to rozwaga i namysł. Trzeci argument to spowolnienie procesu ustawodawczego.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#PosełRyszardBugaj">Nie chcę lekceważyć tych argumentów. Źle jest, jeżeli prawo jest tworzone bardzo szybko. W tej kwestii podzielam liberalny punkt widzenia, że ustawy należy tworzyć powoli i z wysiłkiem. Jest jednak również tak, że zwolennicy tej koncepcji jednocześnie akceptują instytucję pilny projektów ustaw. Bywa również tak, że zwolennicy Senatu, są gotowi poprzeć instytucję dekretu z mocą ustawy. Uważam więc, że jeżeli chodzi o proces ustawodawczy, to w ramach jednej izby można osiągnąć dobre wyniki.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#PosełRyszardBugaj">Ponadto należy pamiętać, że ustawa jest przekazywana prezydentowi. MOże wówczas mieć miejsce profesjonalna ocena tworzonego prawa.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#PosełRyszardBugaj">Jeżeli chodzi o sejmowe prace legislacyjne, to lepsze rezultaty można osiągnąć przez wzmocnienie służb legislacyjnych i takie ukształtowanie procesu legislacyjnego, aby przeciwstawić się zalewowi prawa słabego, płynnego i często zmienianego.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#PosełRyszardBugaj">Jeżeli chodzi o argument rozwagi, to nie można zapominać, że zaproponowany wariant drugiej izby kształtuje ją jako izbę polityczną. Problem zaś sprowadza się do tego, że jest to izba polityczna, której struktura polityczna jest ukształtowana inaczej niż izby poselskiej przede wszystkim poprzez ordynację wyborczą. Jeżeli bowiem w tym samym czasie odbywają się wybory do Sejmu i Senatu, to tylko ordynacja wyborcza może doprowadzić do innego rozkładu sympatii politycznych w Sejmie i Senacie. Dzisiaj w skrajnej postaci sprowadza się to do tego, że jest kwestionowana - w sposób szczególnie dotkliwy - zasada równości, co razi moje poczucie demokracji. Nierównośćreprezentacji wyborców z województw małych i województw dużych - jeżeli chodzi o liczbę ludności - jest bardzo widoczna. Nierówności nie da się pogodzić z demokracją.</u>
          <u xml:id="u-61.6" who="#PosełRyszardBugaj">Jeżeli mówimy o rozwadze, to obejrzyjmy się wstecz. Rozpatrywaliśmy i rozpatrujemy różne poprawki Senatu. Myślę jednak, że chyba nikt nie może powiedzieć - w oparciu o rozsądne uzasadnienie - że poprawki Senatu są rezultatem chłodnej refleksji. Jest przecież tak, że odzwierciedlają one układ sił politycznych w Senacie.</u>
          <u xml:id="u-61.7" who="#PosełRyszardBugaj">Jeżeli chodzi o argument historyczny, to jest on być może najpoważniejszy, lecz jednocześnie chcę przypomnieć, że występują dwie tradycje. Pierwszy wielowiekowy nurt tradycji, to sytuacja, w której Senat wyrastał z braku zaufania do demokracji. Przez dziesiątki lat Senat był tak kształtowany, aby nie ustępować zbyt wiele woli ludu - jeżeli mogę tak powiedzieć. Stąd m.in. takie zabezpieczenia jak cenzusy, mianowanie części senatorów itd.</u>
          <u xml:id="u-61.8" who="#PosełRyszardBugaj">W1989 r. rozpoczął się etap, w którym Senat zaczął pełnić przeciwną rolę, będąc izbą wolną przy „kontraktowym” Sejmie. Jednakże od chwili odejścia od kontraktu „okrągłego stołu” i przyjęcia demokratycznego prawa wyborczego przyczyna ta całkowicie ustała.</u>
          <u xml:id="u-61.9" who="#PosełRyszardBugaj">Moim zdaniem więc nie ma żadnych mocnych argumentów na rzecz utrzymania Senatu.</u>
          <u xml:id="u-61.10" who="#PosełRyszardBugaj">Chcę również dodać, że ze zdziwieniem słuchałem senatora S. Pastuszkę reprezentującego PSL, z którym wspólnie w poprzedniej kadencji przygotowaliśmy projekt konstytucji, który jednoznacznie przesądza o jednoizbowości. Uważam, że od tamtego czasu nie wydarzyło się nic istotnego. Ewolucja poglądów jest więc dla mnie niezrozumiała.</u>
          <u xml:id="u-61.11" who="#PosełRyszardBugaj">Tak więc będziemy bardzo stanowczo popierać ideę parlamentu jednoizbowego, co nie musi wykluczać pewnych instytucji typu samorządowego znanych na przykład w praktyce holenderskiej. Chodzi o instytucję rad funkcjonujących przy parlamencie i posiadających dość szerokie kompetencje. Nie wchodzi jednak w grę druga izba polityczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#SenatorJerzyMadej">Chcęodnieść się polemicznie do wypowiedzi posłów Unii Pracy: S. Rogowskiego i R. Bugaja, którzy wskazywali, że Senat jest izbą polityczną. Zgadzam się z tym argumentem i dlatego w swojej wypowiedzi mówiłem o tym, że jestem za Senatem, ale nie tak upolitycznionym jak jest on obecnie. Proponowałem więc oddzielenie kadencji Sejmu i Senatu i aby kadencja Senatu trwała zawsze 4 lata. Sejm natomiast jako izba polityczna mógłby być rozwiązany przez prezydenta i mógłby również sam się rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#SenatorJerzyMadej">Podobnie jak posłowi R. Bugajowi, mnie również nie odpowiada zasada wyboru po dwóch senatorów z województwa. Nie jest to bowiem zgodne z zasadą równości. Pojawia się więc problem jaką przyjąć ordynację wyborczą do Senatu, aby Senat nie był ciałem politycznym, lecz aby była to izba rozwagi, rozsądku i wysokiej jakości prawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Czy ktoś pragnie jeszcze zabrać głos w kwestii dwuizbowości? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Po wstępnej konsultacji chcę zaproponować, aby wszystkie głosowania wynikające z dzisiejszej debaty zostały przeprowadzone jutro o godz. 9.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PosełJerzyCiemniewski">Proszę o rozważenie przyjęcia zasady, w myśl której wszystkie głosowania zostaną przeprowadzone w piątek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Uważam, że jeżeli przyjmiemy, iż głosowania odbędą się jutro rano i w piątek rano, to będziemy mieli bardziej w pamięci argumenty wypowiedziane w dyskusji. Propozycja, którą przedstawiłem daje również większą szansę, że głosowania odbędą się przy większym udziale członków Komisji, a przypominam, że głosować możemy w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby członków Komisji. Dyskutować możemy natomiast w obecności co najmniej 1/3 członków Komisji.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Czy ktoś jest przeciwny przyjęciu zasady, że głosowanie nad kwestiami przedyskutowanymi dzisiaj odbędzie się jutro o godz. 9? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Wniosek został więc przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Przechodzimy do kwestii oznaczonej jako druga w katalogu wybranych zagadnień konstytucyjnych. Istota problemu to zniesienie przerwy międzykadencyjnej i uznanie możliwości skrócenia okresu kadencji Sejmu (i Senatu), czy też zachowanie stanu obecnego z co najmniej 3-miesięcznym okresem przerwy w przypadku rozwiązania parlamentu. Są to problemy uregulowane w art. 84 na str. str. 27 i 28 i w art. 83 na str. str. 33 i 34.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Wprowadzenia do dyskusji nad tą kwestią dokona przewodniczący podkomisji organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego poseł J. Jaskiernia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Problem ujęty jako drugi w przedłożonym katalogu, nie jest tak ważny jak problem ujęty jako pierwszy. Jest to jednak kwestia ważna z punktu widzenia dalszego redagowania projektu.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#PosełJerzyJaskiernia">Chcę przypomnieć, że jest to dylemat, przed którym stoi obecnie również Sejm w związku z inicjatywą ustawodawczą posłów Unii Pracy przewidującą stosowne zmiany w małej konstytucji polegające m.in. na zniesieniu przerwy międzykadencyjnej.</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#PosełJerzyJaskiernia">Należy dodać, że dylemat ten powstał na tle doświadczeń powstałych po rozwiązaniu parlamentu w 1993 r. Ujawniło się wówczas wiele uciążliwości, zwłaszcza w postaci zerwania procesu ustawodawczego także w stosunku do bardzo zaawansowanych projektów. Kilkumiesięczna przerwa spowodowała, że Sejm musiał powrócić do wielu projektów rozpoczynając prace od początku. Oznaczało to bardzo znaczne opóźnienie prac ustawodawczych w wielu kwestiach.</u>
          <u xml:id="u-66.3" who="#PosełJerzyJaskiernia">Podnoszony był również argument irracjonalności sytuacji, w której przez wiele miesięcy rząd pozostaje bez kontroli parlamentarnej. Na tych doświadczeniach zrodziła się idea nowelizacji małej konstytucji polegająca na odejściu od przerwy międzykadencyjnej na rzecz skreślenia kadencji Sejmu, co oznaczałoby zniesienie przerwy międzykadencyjnej.</u>
          <u xml:id="u-66.4" who="#PosełJerzyJaskiernia">Myślę, że jeżeli chodzi o charakter przedłożonych wariantów, to sprawa jest jasna. Przypominam raz jeszcze, że chodzi o rozstrzygnięcie kierunkowe. Po rozstrzygnięciu kierunkowym możliwa będzie dyskusja nad rozwiązaniami szczegółowymi zawartymi w poszczególnych artykułach.</u>
          <u xml:id="u-66.5" who="#PosełJerzyJaskiernia">Na str. 27 wariant I art. 84 zawiera w ust. 6 formułę nawiązującą do obecnego rozwiązania. Jej brzmienie jest następujące: „W razie rozwiązania Sejmu zarządzenie wyborów do Sejmu i Senatu następuje w ciągu 7 dni od dnia rozwiązania, zaś wybory muszą się odbyć w okresie 90 dni od dnia ich zarządzenia”.</u>
          <u xml:id="u-66.6" who="#PosełJerzyJaskiernia">Nową formułę zawiera wariant II art 84 w ust. 1. Jej brzmienie jest następujące: „Sejm i Senat wybierany jest na okres 4 lat, z tym że kadencja nowo wybranego Sejmu i Senatu rozpoczyna się z dniem zebrania się Sejmu na pierwsze posiedzenie i trwa do dnia poprzedzającego dzień zebrania się następnego Sejmu”.</u>
          <u xml:id="u-66.7" who="#PosełJerzyJaskiernia">Tak więc skrócenie kadencji nie oznacza jej niemal natychmiastowego przerwania, lecz jej trwanie do dnia poprzedzającego dzień zebrania się nowego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-66.8" who="#PosełJerzyJaskiernia">Tyle mojego komentarza, gdyż wydaje się, że czytelność wariantów jest bardzo wyraźna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Proszę o wypowiedzi na temat dwóch wariantów ujęcia kwestii kadencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PosełMarekMazurkiewicz">Chcę poprzeć wariant II zapewniający ciągłość funkcjonowania parlamentu. Można wskazać na kilka przyczyn, lecz niektóre z nich wymienił już poseł J. Jaskiernia. Sądzę, iż przede wszystkim należy podkreślić niezbędność ciągłości funkcjonowania organów tworzących prawo. Doświadczenia ostatnich lat wyraźnie pokazują, że skrócenie kadencji na skutek rozwiązania Sejmu oznacza zmarnowanie ogromnego wysiłku legislacyjnego włożonego w przygotowanie projektów i ich rozpatrywanie.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#PosełMarekMazurkiewicz">Ponadto występowanie kilkumiesięcznej luki w stanowieniu prawa jest wysoce niebezpieczne, zwłaszcza w sytuacji, w jakiej znajduje się nasze państwo i inne państwa tego regionu. Chodzi o głębokie zaangażowanie w procesy restrukturyzacyjne i dostosowawcze do prawa Unii Europejskiej. Czas jest więc bardzo ważnym czynnikiem, a przerwy w ustawodawstwie mogą wywoływać bardzo dolegliwe skutki.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#PosełMarekMazurkiewicz">Jest również tak, że demokratyczne państwo prawa nie może sobie pozwolić na 4-miesięczną przerwę w sprawowaniu kontroli parlamentarnej nad rządem.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#PosełMarekMazurkiewicz">Tak więc popieram wariant II, który - co warto przypomnieć - był w dniu wczorajszym rozpatrywany w Komisji Ustawodawczej w ramach prac nad nowelizacją małej konstytucji i uzyskał zdecydowane poparcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#PosełJerzyCiemniewski">Rozumiem, że są bieżące argumenty polityczne i w oparciu o te argumenty powstała idea zniesienia przerwy międzykadencyjnej w przepisach małej konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#PosełJerzyCiemniewski">Należy jednak dodać, że istnieje pewna spójność myśli konstytucyjnej i z tego punktu widzenia, chcę spojrzeć na dyskutowane rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#PosełJerzyCiemniewski">Skrócenie kadencji parlamentu, to sytuacja, w której parlament traci polityczną legitymację dla swojego działania. Nie jest to kwestia swobodnego uznania takiego, czy innego podmiotu, lecz jest to decyzja podejmowana w ściśle określonych warunkach konstytucyjnych. Te warunki, to niemożność przyjęcia budżetu, a więc sytuacja, w której parlament w określonym czasie nie może osiągnąć zgody co do treści budżetu. Druga sytuacja, w której może zaistnieć rozwiązanie parlamentu, to niemożność wyłonienia rządu.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#PosełJerzyCiemniewski">Należy jednak zadać sobie pytanie, jakie ustawodawstwo może powstawać w warunkach kiedy nie ma jasnej koncepcji programowej rządu. Parlament w takim układzie stosunków między władzą ustawodawczą i wykonawczą jaki proponujemy w projekcie, działa jednak z inspiracji programu rządu, z którego wynikają rządowe inicjatywy ustawodawcze. W takiej sytuacji można powiedzieć, że powstaje luka w stanowieniu prawa. Powstaje ona jednak dlatego, że nie jest wiadomy kierunek, w którym się zmierza poprzez ustawodawstwo.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#PosełJerzyCiemniewski">Rozwiązanie parlamentu to sytuacja, w której brak legitymacji politycznej powinien skutkować wyhamowaniem tej działalności legislacyjnej, która w ostatecznym efekcie nie wiadomo w jakim kierunku ma pójść.</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#PosełJerzyCiemniewski">Zgadzam się natomiast z postulatem, że powinno nastąpić maksymalne skrócenie przerwy międzykadencyjnej, ze względu na zasadę związania organów państwowych mandatem wyborców.</u>
          <u xml:id="u-69.6" who="#PosełJerzyCiemniewski">W sytuacji rozwiązania parlamentu, co jest wyrazem utraty jego legitymacji politycznej, nie wydaje się spójne i logiczne dalsze funkcjonowanie parlamentu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PosełRyszardBugaj">W kontekście wypowiedzi przedmówcy chcę powiedzieć, że są różne spójności i różne logiki w zależności od tego jaki przyjmiemy aksjologiczny punkt widzenia.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#PosełRyszardBugaj">Podzielam pogląd, że rozwiązany zgodnie z prawem parlament, to parlament, który utracił swój zbiorowy mandat. Czy jednak mandat taki traci również rząd, który został wyłoniony przez ten parlament? Wydaje się, że nie traci.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#PosełRyszardBugaj">Należy przyjąć, że nie jest możliwa taka konstrukcja, w której zawsze wszystkie główne podmioty mają niekwestionowany mandat. Pojawiają się takie momenty, kiedy jest z tym problem. Przykładem może być niedawna sytuacja, w której w okresie rozwiązania parlamentu rząd podpisuje konkordat, stwarzając ogromne problemy dla następnego parlamentu. Jest to pewien problem, choć oczywiście można powiedzieć, że następny parlament jest w pełni suwerenny i może uczynić co uzna za właściwe. Niemniej jednak pewne zaszłości powstają. Należy przyjąć konstrukcję, że po rozwiązaniu parlament nie ma pełnych kompetencji, gdyż nie ma pełnego mandatu. Część kompetencji parlament jednak zachowuje. Nie wyobrażam sobie na przykład sytuacji, gdy przy przyjęciu zasady, że parlament po rozwiązaniu natychmiast zaprzestaje wypełniania swoich funkcji, mogła się pojawić konstrukcja dekretu z mocą ustawy. Byłoby to rozwiązanie bardzo trudne i ryzykowne. Państwo mogłoby być wystawione na bardzo poważne perturbacje.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#PosełRyszardBugaj">Za lepszą uznaję zatem sytuację, gdy parlament funkcjonuje nawet z ograniczonymi kompetencjami w związku z faktem podjęcia decyzji o rozwiązaniu. Gorsza byłaby sytuacja, gdyby parlamentu nie było w ogóle, a rząd mógłby działać bez kontroli parlamentarnej. Chcę więc przy tej okazji dodać, że nasza inicjatywa zmiany małej konstytucji nie jest inicjatywą doraźną, choć ostatnie wydarzenia przyspieszyły naszą inicjatywę. Nasza inicjatywa to wybór pryncypialny i chcę tego wyboru nadal bronić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#PosełStanisławRogowski">Chcę wzmocnić przedstawione argumenty refleksją związaną z samą istotą rozwiązania parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#PosełStanisławRogowski">Warto pamiętać, że zasadą generalną jest zasada pełnej kadencji. Rozwiązanie przed upływem kadencji jest wyjątkiem. Wyjątek ten powinien mieć miejsce rzeczywiście w sytuacji, która jest oceniana negatywnie, gdyż oznacza to, że parlament z różnych przyczyn nie może funkcjonować. Wydaje się, że sytuacje takie powinny być sprowadzone do niezbędnego minimum.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#PosełStanisławRogowski">Instytucje ustrojowe powinny być tworzone w pewnej abstrakcji, lecz równocześnie należy brać pod uwagę właśnie wszystkie możliwości i uwarunkowania również związane z doraźnymi interesami politycznymi, które stoją u podstaw decyzji.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#PosełStanisławRogowski">Wydaje mi się, że wariant II może działać hamująco na zamiar rozwiązania Sejmu w sytuacji, kiedy jest konstrukcja fakultatywna. Ponieważ skrócenie kadencji powoduje, że Sejm i Senat pozostają, oznacza to zachowanie pewnej równowagi między naczelnymi organami władzy.</u>
          <u xml:id="u-71.4" who="#PosełStanisławRogowski">Można przypuszczać, że pobudki polityczne dla rozwiązania Sejmu mogą być związane z tym, że chce się mieć stosunkowo długi okres, w którym prezydent i rząd mają pełne prawa funkcjonowania. Stąd odnosi się wrażenie, że taka sytuacja może wręcz zachęcać do stosowania tego typu rozwiązań, nawet jeżeli są one pochopne i nie są uzasadnione z politycznego punktu widzenia. Natomiast trwanie kadencji parlamentu do czasu zebrania się nowego parlamentu, odsuwa na dalszy plan niezbyt „czyste” pobudki do rozwiązania parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-71.5" who="#PosełStanisławRogowski">Wydaje się również, że należy pamiętać o zasadzie bardziej generalnej, którą chcemy przyjąć. Jest to zasada równowagi władz. To minimum równowagi jest zachowane wówczas, gdy kadencja trwa do czasu zebrania się nowego Sejmu, nawet jeśli parlament ma zmniejszone zaufanie. Zmniejszenie to nastąpiło jednak wolą innego organu państwowego a nie wolą wyborców.</u>
          <u xml:id="u-71.6" who="#PosełStanisławRogowski">Sądzę więc, że z punktu widzenia stabilności państwa wariant IIjest bardziej właściwy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PosełAleksanderMałachowski">Następująca po decyzji o rozwiązaniu parlamentu, częściowa utrata mandatu parlamentu, jest wynikiem pewnej procedury formalnej, która jednak nie powoduje unieważnienia aktu woli wyborców. Dopiero bowiem nowe wybory są wyrazem woli wyborców. Tak więc powoływanie się na argument utraty mandatu przez rozwiązany parlament jest dyskusyjne, gdyż rozwiązanie parlamentu następuje często z przyczyn formalnych. Dopiero następne wybory mogą zmienić wolę wyrażoną, w poprzednich wyborach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#SenatorJerzyMadej">W wypowiedziach zwolenników wariantu II zakłada się, że decyzja o rozwiązaniu parlamentu powodowana jest działaniami prezydenta. Nie jest natomiast brana pod uwagę druga sytuacja a więc, że to parlament działa na szkodę państwa i w takiej sytuacji prezydent podejmując decyzję o rozwiązaniu parlamentu ratuje państwo przed negatywnymi skutkami złej działalności parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#SenatorJerzyMadej">Zwracam również uwagę, że w wariancie IIw przedłożonym projekcie, rozwiązany parlament nie ma ograniczonych uprawnień, lecz dysponuje pełnią uprawnień łącznie z możliwością dokonywania zmian w konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#SenatorJerzyMadej">Podobnie jak poseł S. Rogowski ja również popieram zasadę hamulców i równowagi, lecz musi to być zasada realizowana w stosunku do wszystkich organów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#AndrzejRzepliński">Chcęzwrócićuwagę na dwie kwestie.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#AndrzejRzepliński">Kwestia pierwsza, to pytanie, czy Sejm któremu skrócono kadencję jest w stanie realnie sprawować kontrolę nad rządem. Będzie to bowiem okres przed wyborami, który raczej nie sprzyja rzetelnej kontroli nad rządem. Najważniejszym celem jest bowiem zwycięstwo wyborcze. Dążenie do zwycięstwa w nowych wyborach może doprowadzić do tego, że w praktyce będziemy mieli do czynienia z przeciwieństwem tego, co można nazwać kontrolą.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#AndrzejRzepliński">Pragnę również zwrócić uwagę, że jeżeli rząd, prezydent i parlament będą z tej samej opcji politycznej, to mogą w okresie rozwiązania parlamentu przyjąć ustawy destabilizujące państwo. Naprawa tego stanu rzeczy będzie trudnym zadaniem dla nowego Sejmu, zwłaszcza że szczególnie duża może być pokusa dokonywania zmian w ustawach gospodarczych. Może bowiem być tak, że zostaną uchwalone ustawy mające na celu „wynagrodzenie” biznesmenów finansujących kampanię wyborczą określonej partii, czy koalicji. Może to przybrać postać uchwalenia korzystnych ustaw podatkowych, czy ustaw zwalniających od pewnych obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#AndrzejRzepliński">Tak więc proces ustawodawczy w rozwiązanym Sejmie będzie mógł być poddany dążeniu do wygrania nowych wyborów. Byłaby to sytuacja patologiczna.</u>
          <u xml:id="u-74.4" who="#AndrzejRzepliński">Wydaje się więc, że kilkumiesięczny okres przerwy w tworzeniu prawa przez Sejm wcale nie musi być uznany za stracony. Bardziej należy więc myśleć nad tym, jak realnie skrócić okres przerw między dniem rozwiązania Sejmu, a pierwszym posiedzeniem nowego Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#HenrykSacewicz">Padł argument, że wariant II ma charakter koniunkturalny. W związku z tym chcę dodać, że myśl tę zasygnalizowałem w opinii do projektu prezydenckiego, przygotowanej we wrześniu 1994 r. Zaproponowałem wówczas, aby kadencja Sejmu została przedłużona. Nie robiłem tego koniunkturalnie, gdyż z racji swojej funkcji nie zamierzam kandydować do parlamentu. Kierowałem się natomiast doświadczeniami płynącymi z rozwiązania Sejmu w 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#HenrykSacewicz">Była również mowa o niebezpieczeństwach płynących z sytuacji, gdy rząd i prezydent pochodzą z tej samej opcji politycznej. Należy jednak pamiętać, że w takiej sytuacji nie zapadnie decyzja o rozwiązaniu Sejmu, zwłaszcza że wymagana jest opinia marszałków Sejmu i Senatu.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#HenrykSacewicz">W swojej opinii podniosłem również kwestię, która pojawiła się w dzisiejszej dyskusji. Chodzi mianowicie o ograniczenie pewnych kompetencji Sejmu po jego rozwiązaniu w swojej opinii zawarłem kilka propozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PosełRyszardBugaj">Mówiąc o ograniczeniach kompetencji parlamentu w okresie po jego rozwiązaniu zakładam, że ograniczenia takie zostaną wprowadzone do projektu. Koncepcja takich ograniczeń narodziła się w trakcie prac nad nowelizacją małej konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#PosełRyszardBugaj">Podejmując drugi wątek z wypowiedzi senatora J. Madeja, chcę się odnieść do jego stwierdzania o tym, że parlament może działać na szkodę państwa. Wydaje się, że najwłaściwiej byłoby stwierdzić, że wszystkie podmioty mogą działać zgodnie z prawem lub naruszając prawo. Jedynym sędzią oceniającym, czy dany organ działa na szkodę państwa, mogą być wyborcy. Inny sposób oceny działania określonych organów czy podmiotów jest nie do przyjęcia, chyba że chcemy pójść w kierunku konstytucji z 1935 r. Są w niej tego typu pomysły.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#PosełRyszardBugaj">Przedstawiciel Prezydenta RP, prof. A. Rzepliński powiedział o dwóch kwestiach, które mnie zbulwersowały. Jeżeli określone ugrupowanie chce zyskać przychylność biznesmenów, to robi to przez całą kadencję, a nie pospiesznie w okresie po decyzji o rozwiązaniu parlamentu. Dodam, że przejawy tego typu działań widoczne są w różnych parlamentach i ze strony różnych sił politycznych. Rolą zaś innych ugrupowań jest wskazywanie, że są decyzje niewłaściwe i stronnicze.</u>
          <u xml:id="u-76.3" who="#PosełRyszardBugaj">Pragnę również przypomnieć, że Sejm „kontraktowy” działał właśnie do czasu zebrania się nowego Sejmu. Mimo decyzji o samorozwiązaniu w katalogu ustaw, wówczas uchwalonych trudno byłoby wskazać na ustawy stronnicze w tym sensie, o którym mówił prof. A. Rzepliński.</u>
          <u xml:id="u-76.4" who="#PosełRyszardBugaj">Warto też przypomnieć, że w wyniku „gwałtownego” rozwiązania Sejmu I kadencji, obecny Sejm otrzymał bardzo obszerny pakiet ustaw, których nie zdążył rozpatrzeć Sejm poprzedniej kadencji. Wielokrotnie obecnemu rządowi przypomniał o tym Klub Parlamentarny Unii Wolności.</u>
          <u xml:id="u-76.5" who="#PosełRyszardBugaj">Chcę także dodać, że do przyjęcia byłaby konstrukcja, w której przerwa międzykadencyjna jest bardzo krótka, liczona w tygodniach. Pytanie: czy potrafimy to zrobić? Moim zdaniem, nie potrafimy tego uczynić. Jest to możliwe do osiągnięcia wówczas, gdy już okrzepnie system partyjny. Jest to jednak w Polsce zadanie na dziesięciolecia. Dzisiaj jest natomiast tak, że od decyzji o rozwiązaniu parlamentu do momentu ukonstytuowania się nowego parlamentu mija minimum 4 miesiące. Wtakiej sytuacji należy przyjąć jedno z dwóch rozwiązań. Pierwsze z nich, to przyznanie rządowi prawa wydawania dekretów, co jest logiczne, choć ja nie popieram tego typu rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-76.6" who="#PosełRyszardBugaj">Drugie rozwiązanie, to trwanie parlamentu mimo decyzji o rozwiązaniu.</u>
          <u xml:id="u-76.7" who="#PosełRyszardBugaj">Chcę jeszcze dodać, że widzę inne niebezpieczeństwo w związku z sytuacją, o której mówił prof. A. Rzepliński a więc, że rozwiązany parlament będzie uchwalał ustawy korzystne dla biznesmenów. Wtakiej sytuacji rząd będący emanacją takiego parlamentu będzie podejmował pewne działania poza kontrolą parlamentu i wiedzą opozycji.</u>
          <u xml:id="u-76.8" who="#PosełRyszardBugaj">Nie zgadzam się również z opinią, że kampania wyborcza trwa od dnia rozwiązania parlamentu. Uważam bowiem, że kampania wyborcza rozpoczyna się pierwszego dnia po ukonstytuowaniu się parlamentu i trwa do dnia, w którym odbywają się następne wybory. Jest to normalny element demokracji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#PosełJerzyWiatr">Również uważam, że nie powinno być przerwy międzykadencyjnej. W związku z tym chcę przypomnieć, że w bardzo wielu krajach nie ma w ogóle konstrukcji rozwiązania parlamentu, lecz jest konstrukcja konstytucyjna określona jako rozpisanie wcześniejszych wyborów. W istocie rzeczy o to właśnie chodzi. Są bowiem takie sytuacje, że należy odwołać się do woli wyborców przyspieszając wybory. Dlaczego więc do czasu ukonstytuowania się nowego parlamentu ma być próżnia. Miałoby to sens tylko wówczas, gdyby rozwiązanie parlamentu miałoby być karą za złe zachowanie. Przy okazji chcę dodać, że zgadzam się z posłem R. Bugajem, że trudno zgodzić się z pojęciem „działania parlamentu na szkodę państwa”.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#PosełJerzyWiatr">Uważam więc, że przerwy międzykadencyjnej nie powinno być, choć równocześnie należy wymienić takie decyzje, których parlament, nie może podjąć popodjęciu decyzji o nowych wyborach. Jedną z takich decyzji powinien być zakaz zmiany rządu z wyjątkiem sytuacji uchwalenia rządowi wotum nieufności. Jest to jednak nieco inna kwestia.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#PosełJerzyWiatr">W konkluzji potwierdzam opinię, że właściwym jest rozwiązanie, w którym parlament pracuje bez długiej przerwy.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#PosełJerzyWiatr">Pragnę również dodać, że perspektywa długiej przerwy międzykadencyjnej odstręcza posłów od podjęcia decyzji o samorozwiązaniu. Lepiej więc przyjąć konstrukcję, w której przerwy nie ma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#MichałPietrzak">Dyskutowana kwestia dotyka problemu zasadniczego z punktu widzenia konstrukcji konstytucji. Chodzi o problem czy opowiadamy się za systemem urzędów parlamentarnych, czy za systemem urzędów zgromadzenia. Argumenty na rzecz tego, aby Sejm obradował do czasu zebrania się nowego Sejmu, są poparciem dla modelu systemu urzędów zgromadzenia. Ma to niewiele wspólnego z systemem rządów parlamentarnych. Zasadą systemu urzędów parlamentarnych jest sesyjny tryb pracy parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#MichałPietrzak">Przy tej okazji chcę dodać, że mam przed sobą najnowszą konstytucję europejską. Jest to konstrukcja Belgii z 1994 r. oparta na systemie parlamentarnym. Parlament obraduje na jednej sesji w roku.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#MichałPietrzak">Tak więc konieczna jest na wstępie prac, jaki system ustrojowy ma być podstawą nowej konstytucji. W systemie rządów parlamentarnych występuje równowaga między władzami.</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#MichałPietrzak">Jeżeli chodzi o rozwiązanie parlamentu, jest to wydarzenie nadzwyczajne w każdym systemie ustrojowym, choć poszczególne konstytucje różnie regulują rozwiązania szczegółowe.</u>
          <u xml:id="u-78.4" who="#MichałPietrzak">Proszę również pamiętać, że rozwiązanie parlamentu oznacza odwołanie się do wyborców. Wyborcy wypowiedzą się o dalszych losach partii zasiadających w rozwiązanym parlamencie. Tak stało się w ostatnich wyborach. Zmiana nastrojów wśród wyborców zdecydowała o zasadniczej zmianie w składzie parlamentu. Ostatnie wcześniejsze wybory pozwoliły dojść do władzy obecnej koalicji. Chcę przy tej okazji dodać, że teoretycy formułują pogląd, że im częściej wyborcy są wzywani do urn, tym system jest bardziej demokratyczny. Następuje bowiem wówczas zbliżenie się do systemu rządów bezpośrednich. Długie kadencje powodują, że wyborca rzadziej podejmuje decyzje.</u>
          <u xml:id="u-78.5" who="#MichałPietrzak">Jeżeli chodzi o okres międzykadencyjny, to stosowanym rozwiązaniem jest przyznawanie egzekutywie specjalnych pełnomocnictw na ten okres. Sposób skorzystania z tych pełnomocnictw jest poddawany kontroli przez nowy parlament. Egzekutywa nie może więc postępować dowolnie w okresie, kiedy parlament jest rozwiązany.</u>
          <u xml:id="u-78.6" who="#MichałPietrzak">W przypadku przyjęcia koncepcji, że parlament funkcjonuje również po podjęciu decyzji o rozwiązaniu, należy precyzyjnie określić kadencję, aby nie powstało wrażenie, że w ogóle nie ma kadencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#PosełLeszekMoczulski">Jeżeli chcemy do dyskutowanej kwestii podejść konsekwentnie, to sprawa jest jasna. Wówczas możliwy jest system sesyjny łącznie z taką konstrukcją, że sesja zwoływana jest raz na dwa lata i trwa sześć tygodni. Uchwały mogą być podjęte tylko w tym okresie sześciu tygodni.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#PosełLeszekMoczulski">Nawet jeżeli nie ma sesyjności, to również brak uzasadnienia dlaczego kadencja parlamentu przedwcześnie rozwiązanego nie kończy się tak, jak powinna kończyć się kadencja normalna. Jest to ogólny wzgląd teoretyczny. Znacznie istotniejsze są względy praktyczne. Ciągle mam bowiem wrażenie, że prace nad konstytucją są związane z seminarium akademickim niż z przygotowaniem projektu konstytucji. Bierzemy bowiem pod uwagę wiele czynników, w tym doświadczenia innych państw. Nie bierzemy natomiast pod uwagę czynników właściwych i typowych dla Polski i które należy rozwiązywać w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#PosełLeszekMoczulski">Wydaje mi się, że mamy do czynienia z rzeczywistością, która nie jest rzeczywistością 1995 r. Może ona być jednak dość prawdopodobna w Polsce w XX wieku. Jest to sytuacja następująca w sytuacji braku sesyjności rozwiązanie parlamentu oznacza natychmiastowe zatamowanie prac parlamentu, to umacniamy dwie bardzo silne tendencje, które nie są prawnicze, lecz polityczne. Chodzi o tendencję tego, kto może Sejm rozwiązać, aby uczynił to w chwili korzystnej dla siebie, nawet nie mając wystarczających podstaw prawnych ku temu.</u>
          <u xml:id="u-79.3" who="#PosełLeszekMoczulski">Tendencja druga będzie dążyła do tego, aby nie dopuścić do rozwiązania parlamentu i aby znaleźć czas na zastosowanie na przykład procedury postawienia prezydenta przed Trybunałem Stanu, być może również w sposób nie do końca zgodny z duchem i litery prawa, lecz wynikający z celów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-79.4" who="#PosełLeszekMoczulski">Uważam, że w naszej pracy ogromną część uwagi powinniśmy poświęcić nie rozwiązaniom konstytucyjnym typowym i codziennym, lecz powinniśmy cały czas pamiętać o sytuacjach absolutnie niecodziennych, nawet takich, które w obecnym stuleciu mogą się nie wydarzyć ani razu. Skoro jednak są one możliwe i mogą się zdarzyć, to na takie sytuacje konstytucja musi mieć właściwe rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-79.5" who="#PosełLeszekMoczulski">Tak więc ze względu na czystość doktrynalną, ale również ze względu na nieprzewidziane okoliczności, argumenty przemawiają za tym, aby kadencja do momentu kiedy zbierze się następny Sejm.</u>
          <u xml:id="u-79.6" who="#PosełLeszekMoczulski">Chcę dodać, że jestem również przeciwnikiem systemu rządów zgromadzenia, a zwłaszcza przeciwnikiem tego, aby zgromadzenie „dyrygowało” władzą wykonawczą. Niestety nieszczęściem tego projektu jest to, że zmierza on w takim właśnie kierunku. Jestem więc przeciwnikiem władzy zgromadzenia, lecz czymś innym jest być przeciwnikiem władzy zgromadzenia, a czymś innym jest starać się wyeliminować pewne niebezpieczne sytuacje.</u>
          <u xml:id="u-79.7" who="#PosełLeszekMoczulski">Należy rozważyć, czy w okresie między rozwiązaniem parlamentu, a zakończeniem pracy parlamentu, kompetencje parlamentu nie powinny zostać ograniczone. Byćmoże tak. Jest to jednak inna kwestia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#KazimierzDziałocha">Poprosiłem o głos z tego względu, że dyskusja - na skutek udziału w niej profesorów - stała się nieco akademicka. Chcę się odnieść do niektórych wypowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#KazimierzDziałocha">Kwestia pierwsza to problem ciągłości działalności ustawodawczej i problem ciągłości kontroli nad rządem. Są to stałe problemy ustrojowe od dawna obecne w myśli konstytucyjnej i praktyce ustrojowej wielu państw. W praktyce problem ten rozwiązywany tak, to chcę uczynić rozwiązania zawarte w projekcie, a więc przez zniesienie okresu międzykadencyjnego.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#KazimierzDziałocha">Drugie rozwiązanie stosowane w praktyce to powoływanie na okres międzykadencyjny specjalnego ciała najczęściej wyłonionego ze składu parlamentu i posiadającego uprawnienia ustawodawcze w okresie kiedy parlament jest rozwiązany. Niekiedy ciało takie ma również pewne uprawnienia kontrolne wobec rządu. W niektórych przypadkach nazwa tego typu ciała mówiła o ochronie praw przedstawicielstwa narodowego. Ciała o których wspomniałem mają swoje miejsce w konstytucjonalizmie czeskim, niemieckim i hiszpańskim.</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#KazimierzDziałocha">Wspominam o tych instytucjach nie dlatego, aby zachęcać do przyjęcia drugiego wyróżnionego rozwiązania, lecz aby podkreślić, że jest problem o jego rozwiązania poszukuje się od wielu lat i na różne sposoby.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#KazimierzDziałocha">Druga moja uwaga polega na tym, iż nie mogę zgodzić się z prof. M. Pietrzakiem, że rozwiązanie zmierzające w kierunku zniesienia przerwy międzykadencyjnej jest wyrazem akceptacji systemu rządów zgromadzenia. System rządów zgromadzenia nie na tym polega. Korzystając z podpowiedzi znawcy problematyki szwajcarskiej prof. P. Sarneckiego chcę powiedzieć, że w Szwajcarii, która uchodzi za wzór - być może jedyny w Europie - systemu rządów zgromadzenia, parlament obraduje sesyjnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Dotychczas w dyskusji głos zabrało ponad 10 mówców. Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos w kwestii rozumienia pojęcia kadencji parlamentu? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Przypominam więc, że kwestię rozstrzygniemy w jutrzejszym głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Przechodzimy do kwestii ujętej jako trzecia w katalogu wybranych zagadnień konstytucyjnych, które są przedmiotem debaty w trakcie dzisiejszego posiedzenia. Jest to dylemat sesyjności prac parlamentu, czy zachowanie dotychczasowego trybu prac w permanencji. Warianty ujęte są w art. 95 na str. 30 oraz w art. 89 na str. 35 i 36 projektu jednolitego w ujęciu wariantowym.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Wprowadzenie do tej problematyki dokona przewodniczący podkomisji organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego, poseł J. Jaskiernia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Problem sesyjności, czy też permanencji był już przedmiotem wymiany poglądów przy okazji dyskusji nad drugim dylematem. Istnieją pewne związki przyczynowe między tymi dwiema kwestiami, choć nie można powiedzieć, że są to zagadnienia tożsame. Wymagają one odrębnego potraktowania. Konieczność dokonania kierunkowego wyboru jednego z wariantów spowoduje uproszczenie brzmienia innych artykułów powiązanych z tą kwestią.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#PosełJerzyJaskiernia">Warto przypomnieć, że obecnie stosowany jest system permanencji. Sejm i Senat obradują na posiedzeniach. Jest to wariant I na str. 30. Uzyskał on poparcie większości podkomisji organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego. Ponieważ jednak nie udało się osiągnąć konsensu, gdyż w podkomisji byli również zwolennicy sesyjności, projekt zawiera również wariant II art. 95 opierający się na sesyjności. Konstrukcja ta jest powtórzona w art. 89 na str. 35 i 36 w modelu parlamentu jednoizbowego.</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#PosełJerzyJaskiernia">Nie będę szerzej argumentował na rzecz walorów systemu pracy na posiedzeniach, gdyż system jest znany z praktyki. Warto tylko podkreślić, że system ten gwarantuje ciągłość pracy parlamentu. Należy dodać, że w związku z transformacją ustrojową przeciążenie pracy parlamentu jest tak duże, że nawet obrady w permanencji nie dają możliwości wypracowania rezerw czasowych. Niemniej jednak są również zwolennicy systemu sesyjnego. Chcę przypomnieć, że niektórzy uczestnicy debaty konstytucyjnej wiążą możliwość wydawania przez rząd rozporządzeń z mocą ustawy właśnie z systemem sesyjnym.</u>
          <u xml:id="u-82.3" who="#PosełJerzyJaskiernia">Uważam, że dalsze wyjaśnienia nie są konieczne, gdyż dylemat: sesyjność czy permanencja, jest dostatecznie klarowny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Otwieram dyskusję nad tą kwestią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#PosełJerzyCiemniewski">W projekcie konstytucji podpisanym przez parlamentarzystów Unii Wolności. Konsekwentnie proponujemy przywrócenie sesyjności pracy parlamentu. Również nasz projekt małej konstytucji zawierał koncepcję sesyjności.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#PosełJerzyCiemniewski">Poparcie dal sesyjności wynika z kilku przyczyn. Pierwszą z nich jest tradycja parlamentarna, która wyrasta z sesyjności. Należy pamiętać, że sesje nie muszą być krótkie a okres ich trwania, nie może być określony przez organ zewnętrzny. W naszym projekcie decyzja dotycząca długości trwania sesji jest decyzją samego parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-84.2" who="#PosełJerzyCiemniewski">Uważamy również, że sesyjność jest potrzebna samemu parlamentowi jak i rządowi, ze względu na lepszą możliwość porządkowania działalności parlamentu, określenia sekwencji jego funkcjonowania oraz planowania prac, które mają wówczas wyraźne granice czasowe.</u>
          <u xml:id="u-84.3" who="#PosełJerzyCiemniewski">W ostatnim okresie, kiedy do Sejmu wnoszonych jest wiele projektów trudno określić, kiedy zakończą się prace nad poszczególnymi projektami. Określenie efektów działań parlamentu, nie jest więc możliwe. System sesyjny działa w takich sytuacjach bardziej porządkująco.</u>
          <u xml:id="u-84.4" who="#PosełJerzyCiemniewski">Ponadto z koncepcją podziału władz, która wyraźnie określa funkcję parlamentu jako władzę ustawodawczą, zwykła się łączyć z sesyjnością. Permanencja jest bardziej typowa dla koncepcji parlamentu jako władzy rządzącej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#PosełRyszardBugaj">Chcę zapytać ekspertów jaki rodzaj tradycji leży u podnóża zasady sesyjności. Na to pytanie może oczywiście również odpowiedzieć poseł J. Ciemniewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#MichałPietrzak">Zwołany w 1919 r. Sejm Ustawodawczy obradował w permanencji. Uchwalił konstytucję marcową, która jednak przyjęła system sesyjny wychodząc z założenia, że system permanentny nie jest zbyt dobry. W IIRzeczypospolitej obowiązywał więc system sesyjny, choć był on nadużywany zwłaszcza w 1926 r. Jednakże żaden system konstytucyjny nie jest w stanie stworzyć takich zabezpieczeń, aby przepisy konstytucji nie były nadużywane.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#MichałPietrzak">Należy również dodać, że jeżeli parlament pracuje permanentnie, to rodzi się pytanie, kiedy parlamentarzyści mają pracować z wyborcami.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#MichałPietrzak">Sesyjność sprzyja również koncentracji prac parlamentarnych. Będąc posłem wolałbym intensywniej pracować w sesji a poza sesją mieć więcej czasu, który może być przeznaczony na działalność polityczną wśród wyborców. Jest to bowiem konieczne, aby być wybranym na nową kadencję.</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#MichałPietrzak">Sesyjnośćpozwala również rządowi inaczej zorganizować swoje prace.</u>
          <u xml:id="u-86.4" who="#MichałPietrzak">Tak więc podział na okresy sesji i okresy międzysesyjne pozwala lepiej zorganizować prace z punktu widzenia organizacji prac aparatu państwowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#PiotrWinczorek">Jeżeli chodzi o tradycję, to była ona taka, że otwieranie i zamykanie sesji było prerogatywę królewską. Dzięki temu monarcha mógł kontrolować funkcjonowanie parlamentu. Jest to oczywiście tradycja dość odbyła i nie zupełnie polska.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#PiotrWinczorek">W okresie międzywojennym, a zwłaszcza po 1926 r. możliwość odraczania i maksymalnego skracania czasu trwania sesji była stosowana bardzo obficie. Praktyki te były przedmiotem analiz w publikacjach prof. M. Pietrzaka dotyczących systemu parlamentarnego w II Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-87.2" who="#PiotrWinczorek">W okresie PRL funkcjonował system sesyjny, który jednak w praktyce zwłaszcza w latach 50. był dość „pusty”.</u>
          <u xml:id="u-87.3" who="#PiotrWinczorek">Odejście od systemu sesyjnego nastąpiło w wyniku uzgodnień osiągniętych przy „okrągłym stole”. chodziło m.in. o to, aby przez likwidację okresów międzysesyjnych wyeliminować możliwość wydawania dekretów z mocą ustawy, do czego była uprawniona Rada Państwa. Był to jeden z głównych motywów, choć nie był to motyw wyłączny. Chodziło również, aby zwłaszcza w Sejmie uczynić rzeczywiście ciało pracujące. i zajmujące centralną pozycję w systemie ustrojowym państwa. Pozycję taką zapewniała permanencja eliminująca przerwy między sesjami, które mogły być stosunkowo długie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#PawełSarnecki">System permanencji nie polega na tym, że parlament obraduje codziennie, lecz polega na istnieniu dwóch stanów prawnych. Pierwszy stan ma miejsce wówczas, gdy trwa sesja i to bez względu na to, czy są zwoływane posiedzenia, czy też nie. Inny jest stan prawny, gdy trwa przerwa między sesjami. Trwanie sesji nie ma skutków prawnych dla takich czynności jak wydawanie aktów normatywnych, dokonywania zmian w rządzie, uchylanie immunitetu.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#PawełSarnecki">Jeżeli chodzi o tradycje, to system sesyjny wiąże się ściśle z monarchią konstytucyjną, kiedy w ogóle parlament jest pewną cesją monarchy i pierwszym krokiem do osłabienia jego pozycji absolutnej. Wówczas ustawodawstwo jest wspólnym dziełem parlamentu i monarchy, ale monarcha decyduje o otwieraniu i zamykaniu sesji.</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#PawełSarnecki">System permanencji jest natomiast związany z tradycją demokratyczną. Jeżeli chodzi o wymieniany już Sejm Ustawodawczy, to ówczesna mała konstytucja mówiła o nim jako o władzy suwerennej, z czego wynikała logiczna konsekwencja w postaci permanencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#PosełRyszardBugaj">Prof. M. Pietrzak powiedział o kilku kwestiach, które mnie zastanowiły.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#PosełRyszardBugaj">System sesyjny stwarza perspektywę, w której parlament mógłby pracować tylko pół roku. Taki okres wynikał z projektu małej konstytucji złożonego przez Unię Wolności.</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#PosełRyszardBugaj">Można sobie wyobrazić - zwłaszcza przy obecnej większości - sytuację, że w okresie sesji większość parlamentarna i rząd w okresie załatwiają wszystkie sprawy, które uważają za ważne dla siebie. Jaka jest wówczas rola opozycji, która nie ma nawet możliwości zwołania sesji nadzwyczajnej. Mam wątpliwości czy jest to demokratyczne rozwiązanie. Uważam więc, że przyjęcie wariantu sesyjnego powinno być wykluczone. Nie wiem jednak, czy może funkcjonować system sesyjny bez jednoczesnego upoważnienia rządu do wydawania dekretów z mocą ustawy. Obawiam się dekretów z mocą ustawy, gdyż ich wadą jest nie tylko to, że ustanowione bez udziału parlamentu a zwłaszcza opozycji, lecz również dlatego, że jak się wydaje psują system prawny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#StanisławGebethner">Chcę przytoczyć to, co latem ubiegłego roku napisali eksperci profesorowie: T. Szymaczak, T. Mołdawa, Z. Kiełuciński i D. Górecki opowiadając się za utrzymaniem obecnego systemu i występując przeciwko sesyjności.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#StanisławGebethner">Jest tak, że praktyka współczesnych parlamentów pokazuje, że de facto rytm pracy parlamentu jest ten sam, niezależnie od tego, czy konstytucja danego kraju przewiduje sesyjność, czy permanencję. Ponadto należy pamiętać, że w systemie permanencji parlament ma także wakacje oraz przerwy w obradach związane np. ze świętami.</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#StanisławGebethner">Należy dodać, że w praktyce sesje są bardzo długie. W Wielkiej Brytanii sesja trwa od początku listopada do końca października. Sesja jest dlatego zamykana - a po kilku dniach jest otwierana nowa sesja - że pozwala to zdjąć z porządku obrad wszystkie inicjatywy, które zostały wszczęte, ale nie zostały zakończone. Można uznać, że jest to dobre rozwiązanie, gdyż pozwala pozbyć się mniej ważnych projektów, które obciążają prace parlamentarne. Upadają jednak również projekty ważne.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#StanisławGebethner">Sesyjność otwiera również możliwość dla wydawania dekretów lub rozporządzeń z mocą ustawy przez prezydenta lub rząd. Jest to jednak odrębny problem, że sfery stosunków między parlamentem a urzędem.</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#StanisławGebethner">Gdyby miało być tak jak w przeszłości a więc, że władza wykonawcza decydowała również o zamknięciu sesji, to mamy do czynienia z innym rozwiązaniem ustrojowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#PosełLidiaBłądek">Prof. S. Gebethner przedstawił już argumenty, o których chciałam mówić. Chcę jednak dodać, że podejmując kwestię sesyjności lub permanencji musimy mieć na uwadze problem jaki system organów władzy przyjęty jest w konstytucji. Od tego bowiem zależy pozycja parlamentu. Jeżeli chcemy przyjąć system parlamentarno-gabinetowy, to bardziej właściwe jest przyjęcie rozwiązania polegającego na tym, że Sejm i Senat pracują na posiedzeniach. Wówczas kompetencje ustawodawcze należą do parlamentu i wówczas trudno zakładać, aby egzekutywa miała uprawnienia w dziedzinie ustawodawstwa. Ponieważ większość projektów przyjmuje system parlamentarno-gabinetowy, należy przyjąć system permanencji jak bardziej z nim związany i bardziej związany z systemem demokratycznym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#PosełJerzyCiemniewski">Jestem pełen uznania dla zwolenników systemu permanencji, lecz proszę o to, aby nie używać takich argumentów, że system permanencji jest nierozerwalnie związany z systemem parlamentarno-gabinetowym, gdyż nie jest to prawda. System parlamentarno-gabinetowy w takim modelu, w jakim ukształtował się, działał z reguły w połączeniu z systemem sesyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#PrzedstawicielPrezydentaRPdrWładysławKulesza">Jeżeli na permanencję obrad parlamentu spojrzeć przez pryzmat doświadczeń II Rzeczypospolitej, to widać, że permanencja, która pojawiła się jesienią 1922 r. i której kres położono dopiero jesienią 1926 r., wyraźnie wzmogła przewagę parlamentu nad innymi władzami w systemie ustrojowym. Stąd też można wysnuć wniosek, że opowiedzenie się za formułą permanencji w poważnym stopniu zwiększa przewagę władzy ustawodawczej w stosunku do innych władz. Być może jest taka właśnie rola polityczna. Jeżeli jednak dążymy do równowagi, czy kooperacji władz, to bardziej adekwatna byłaby zasada sesyjnej pracy parlamentu. Zasada ta nie tyle z przyczyn tradycyjnych, ile z racji logiki pracy parlamentarnej wymusi na pracy parlamentarnej - choć w pewnej perspektywie - większą efektywności sprawność.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#PrzedstawicielPrezydentaRPdrWładysławKulesza">Być może biorąc pod uwagę okres transformacji i bieżące koniunktury polityczne, którym obecnie podlegamy, formuła permanencji jest bardziej efektywna i doraźnie daje większe efekty. Jeżeli jednak chcemy poszukiwać pewnego optimum, co wymaga czasu, to sesyjność będzie rozwiązaniem bardziej właściwym, choć trzeba będzie na to trochę poczekać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Odwołujemy się do historii i wyciągamy z niej wnioski pasujące do przyjętej przez siebie konstrukcji. Pragnę jednak zwrócić uwagę na fakt między wyborem: sesyjność czy permanencja, a efektywnością systemu rządów, nie ma ścisłej korelacji. W okresie międzywojennym rządy zmieniały się co kilka miesięcy. Dopiero ostatni rząd miał dłuższy okres trwania. Tak więc sesyjność wcale nie spowodowała stabilności rządów, co miało związek z walkami wewnętrznymi w obozie władzy.</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#SenatorStefanPastuszka">Jeżeli natomiast chodzi o wybór systemu rządów, a więc system prezydencji, czy parlamentarno-gabinetowy, to chcę zwrócić uwagę, że największe osiągnięcia gospodarcze, jeżeli chodzi o wypracowanie modelu miały miejsce w okresie funkcjonowania systemu parlamentarno-gabinetowego. Mam na myśli rządy W. Grabskiego i jego reformę walutową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#MichałPietrzak">Zgadzam się, że rządy W. Grabskiego okazały się bardzo efektywne lecz dlatego, że rząd ten otrzymał od parlamentu pełnomocnictwa ustawodawcze. Dlatego też reformę walutową przeprowadzono w ciągu 6 miesięcy, a nie wielu lat, jak miało to miejsce niedawno.</u>
          <u xml:id="u-95.1" who="#MichałPietrzak">Należy dodać, że W. Grabski potrafił - jeżeli zachodziła taka potrzeba - wydać rozporządzenie z mocą ustawy w ciągu 4 godzin. Rada Ministrów wyrażała zgodę telefonicznie, a w ciągu kilku następnych godzin następował podpis prezydenta i wydrukowanie w Dzienniku Ustaw. Reforma walutowa udała się właśnie dzięki pełnomocnictwom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Dotychczas w dyskusji nad kwestią: sesyjność czy permanencja zabrało głos ponad 10 mówców. Czy kto. pragnie jeszcze zabrać głos? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Dyskusjęuważam więc za wyczerpaną. Rozstrzygnięcie nastąpi jutro.</u>
          <u xml:id="u-96.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Proponuję, abyśmy przeszli do dyskusji nad kwestią czwartą w katalogu problemów, nad którym dyskutujemy. Jest to kwestia rozstrzygnięcia, czy organem stwierdzającym ważność wyborów do parlamentu i wyboru prezydenta ma byćSąd Najwyższy, czy Trybunał Stanu. Są to kwestie ujęte w art. 89 na str. 29, w art. 84 na str. 34 oraz w art. 116 ust. 1 na str. 43.</u>
          <u xml:id="u-96.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Wprowadzenia do tej kwestii dokona przewodniczący podkomisji organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego, poseł J. Jaskiernia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Art. 89 na str. 29 stwierdza, że ważność wyboru posłów, wobec których nie zgłoszono protestu, stwierdza Sejm. O ważności wyboru posła wobec którego zgłoszono protest rozstrzyga Sąd Najwyższy lub alternatywnie Trybunał Konstytucyjny. Analogiczne brzmienia ma art. 85 na str. 34.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#PosełJerzyJaskiernia">Art. 116 ust. 1 stanowi, że ważność wyboru prezydenta stwierdza Sąd Najwyższy lub alternatywnie Trybunał Konstytucyjny.</u>
          <u xml:id="u-97.2" who="#PosełJerzyJaskiernia">Większość podkomisji organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego, po dyskusji opowiedziała się za Sądem Najwyższym. Dominował pogląd, że bardziej właściwy jest organ o charakterze sądowym, gdyż często w grę wchodzą spory natury faktycznej. Dotychczasowe doświadczenia wskazują również, że to rozwiązanie potwierdziło się. W toku dyskusji pojawiły się jednak również sugestie, aby kompetencję tę otrzymał Trybunał Konstytucyjny. Ponieważ nie osiągnięto konsensu, a kwestia ta dotyczy szerszego zagadnienia jakim jest pozycja ustrojowa zarówno Sądu Najwyższego, jak i Trybunału Konstytucyjnego zdecydowano o przedłożeniu tej kwestii do decyzji Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-97.3" who="#PosełJerzyJaskiernia">Senator Piotr Andrzejewski (NSZZ „S”): Wydaje się, że w ramach komplementarności i zupełności projektu, nie sposób ograniczyć tego zagadnienia jako kazusu tylko przepisów wskazanych przez pana przewodniczącego i posła J. Jaskiernię. W grę wchodzi bowiem również art. 163 dotyczący kompetencji Sądu Najwyższego oraz art. 169 i następny, które dotyczą Trybunału Konstytucyjnego. Przy przyjętej technice pracy należy się obawiać, czy przesądzenie w głosowaniu kompetencji - sub specie - tylko tego jednego zagadnienia, nie przesądzi w przyszłości o zakresie, charakterze i funkcji Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego w systemie konstytucyjnym.</u>
          <u xml:id="u-97.4" who="#PosełJerzyJaskiernia">Wydaje się więc, że konieczne jest rozpatrzenie łączne, gdyż skutek rozpatrzenia tej kwestii będzie automatycznym przesądzeniem dotyczącym art. 163 i art. 169.</u>
          <u xml:id="u-97.5" who="#PosełJerzyJaskiernia">Ponadto chciałbym zwrócić uwagę, że przynajmniej w dwóch projektach przyjętych w pierwszym czytaniu kompetencja, o której mówimy zastrzeżona jest dla Sądu Najwyższego. Z tego powodu opowiadam się za Sądem Najwyższym, gdyż jestem zwolennikiem umocnienia władzy sądowniczej. chodzi również o kompetencje, o których mowa w art. 118 obywatelskiego projektu konstytucji NSZZ „Solidarność”, gdzie - sub specie - tego zagadnienia ust. 1 pkt „b” stwierdza, że Sąd Najwyższy rozstrzyga o prawidłowości wyboru prezydenta, posłów i senatorów oraz o prawidłowości przeprowadzenia referendum.</u>
          <u xml:id="u-97.6" who="#PosełJerzyJaskiernia">Chcę również wyrazić swój pogląd - reprezentatywny dla projektu obywatelskiego NSZZ „Solidarność” - iż nie można przesądzić nadkompetencyjności Trybunału Konstytucyjnego w pewnym zakresie, kosztem kompetencji i uprawnień władzy sądowniczej. Stąd też usytuowanie tej kompetencji w Sądzie Najwyższym potwierdza dowartościowanie i charakter Sądu Najwyższego proponowany w projekcie obywatelskim NSZZ „Solidarność”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#PosełIrenaLipowicz">Wydaje się, że argumenty przedstawione na rzecz kompetencji Sądu Najwyższego nie są przekonujące. Jest to kwestia uporządkowania sfery prawa publicznego. Rozstrzygnięcia, o których mówimy mogą być przekazane Trybunałowi Konstytucyjnemu, który wówczas skupiałby wszystkie najważniejsze rozstrzygnięcia dotyczące życia publicznego. Autorytet Trybunału Konstytucyjnego jest bardzo wysoki. Nastąpiłoby również umocnienie roli Trybunału Konstytucyjnego jako organu decydującego o poszczególnych fragmentach życia publicznego w kraju. Z całą mocą chcę się opowiedzieć za tym, aby o ważności wyborów orzekał Trybunał Konstytucyjny, a nie Sąd Najwyższy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#StanisławGebethner">Nie chcę wypowiadać swojego poglądu, lecz chcę przypomnieć argumenty przedstawicieli Trybunału Konstytucyjnego za pozostawieniem omawianej kwestii w kompetencji Sądu Najwyższego, który obecnie czyni to w odniesieniu do posłów i senatorów, gdyż w przypadku prezydenta, jest to kompetencja Zgromadzenia Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#StanisławGebethner">Argumentacja sędziów Trybunału Konstytucyjnego - podzielona przez sędziów Sądu Najwyższego - wskazuje na to, że rozpatrywanie protestów wyborczych, to zagadnienie stwierdzania faktów. Sąd Najwyższy swoją procedurą i sposobem działania jest właściwy dla rozstrzygania co do faktów. Trybunał Konstytucyjny jest natomiast właściwy w przypadku konieczności oceny norm. Tak więc procedura oraz doświadczenia sędziów Trybunału Konstytucyjnego są - jakby - niedostosowane do tego charakteru spraw jakimi są protesty wyborcze.</u>
          <u xml:id="u-99.2" who="#StanisławGebethner">Inny argument na rzecz Sądu Najwyższego ma charakter pragmatyczny. Decyzje dotyczące protestów wyborczych są także pośrednią oceną Państwowej Komisji Wyborczej, składające się z - po trzech sędziów - Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Tak więc Trybunał Konstytucyjny jest znacznie bardziej ograniczony w działaniu, gdyż spośród 12 członków aż 3 jest wyłączonych. Nie ma tego problemu w przypadku Sądu Najwyższego, gdyż wyłączenie trzech sędziów nie ma istotniejszego znaczenia z racji znacznie większej liczebności Sądu Najwyższego.</u>
          <u xml:id="u-99.3" who="#StanisławGebethner">Tak więc powtórzyłem argumenty dla ukazania problemu.</u>
          <u xml:id="u-99.4" who="#StanisławGebethner">Należy jednak również obiektywnie stwierdzić, że Trybunał Konstytucyjny i projektodawcy są niekonsekwentni, ponieważ pozostawiają kompetencję Trybunału Konstytucyjnego w zakresie badania konstytucyjności partii politycznych, gdzie argumentacja o badanie norm a nie faktów zaczyna się załamywać.</u>
          <u xml:id="u-99.5" who="#StanisławGebethner">Ponadto pojawi się kwestia oceny prawidłowo.ci przeprowadzenia referendum o czym wspomniał senator P. Andrzejewski. Nie chodzi mi o protesty przeciwko procedurze referendum, lecz o ocenę konstytucyjności wniosku o referendum. Wniosek taki trafi zapewne do Trybunału Konstytucyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#PosełPiotrChojnacki">Szanując pogląd poseł I. Lipowicz i szanując powagę Trybunału Konstytucyjnego chcę jednak wypowiedzieć się za tym, aby kwestia ważności wyborów została powierzona Sądowi Najwyższemu. W argumentacji wyręczył mnie prof. S. Gebethner. W całej rozciągłości popieram tę argumentację. Rzeczywiście inne są ustawowe i faktyczne zadania Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Najbardziej przekonujący jest argument, że Sąd Najwyższy orzeka co do faktu, a Trybunał co do prawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#PosełJerzyCiemniewski">Nie podnosiłbym tego argumenty, gdyby nie to, że prof. S. Gebethner odniósł się do składu Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Chcę więc przypomnieć, że w związku ze składem Sądu Najwyższego i sposobem jego działania powstawały już w naszej praktyce dość niezręczne sytuacje, kiedy to różne składy Sądu Najwyższego w takich samych sprawach rozstrzygały diametralnie różnie. Wydaje się więc, że należy się wypowiedzieć za takim organem, w którego orzekaniu nie powstaną tego rodzaju sytuacje.</u>
          <u xml:id="u-101.1" who="#PosełJerzyCiemniewski">Argument, że Sąd Najwyższy rozstrzyga co do faktów, a Trybunał Konstytucyjny co do prawa osłabnie, jeżeli przyjmiemy skargę konstytucyjną - a mam nadzieję, że tak będzie - w sprawach indywidualnych. Tego typu skarga do Trybunału Konstytucyjnego jest przewidziana w omawianym projekcie. Uważam więc, że Trybunał Konstytucyjny - wzorem trybunałów konstytucyjnych innych państw - w szerszym zakresie będzie jednak również rozstrzygał co do faktów.</u>
          <u xml:id="u-101.2" who="#PosełJerzyCiemniewski">Wydaje się również, że rozstrzygnięcia o charakterze publiczno-prawnym powinny być koncentrowane raczej nie w Sądzie Najwyższym, ale w Trybunale Konstytucyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#PosełJanuszSzymański">Chcę rozpocząć od ogólniejszej konstatacji, iż obok problemów ważnych i istotnych dla materii przyszłej konstytucji, w przedłożonym katalogu dylematów do rozstrzygnięcia, znajdują się również dylematy błahe. Określenie organu dla stwierdzenia ważności wyborów na pewno nie należy do problemów węzłowych. Uważam więc, że przedłożony problem nie jest istotny. Jest to raczej problem specjalistyczny i nie powinien znaleźć się w omawianym katalogu. Trudno przecież porównywać go na przykład z kwestią struktury parlamentu, czy systemu rządów.</u>
          <u xml:id="u-102.1" who="#PosełJanuszSzymański">Należy również zwrócić uwagę, że w dyskutowanym dylemacie nie chodzi o stwierdzenie ważności wyboru organu, lecz stwierdzenie ważności wyboru oprotestowanego prezydenta, posła czy senatora.</u>
          <u xml:id="u-102.2" who="#PosełJanuszSzymański">W oparciu o obowiązujące przepisy Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru posłów i senatorów, których wybór został oprotestowany.</u>
          <u xml:id="u-102.3" who="#PosełJanuszSzymański">Przedstawiciele Trybunału Konstytucyjnego prezentowali dotychczas jeden argument przeciwko przyznaniu im tej kompetencji. Argumentem tym była zbyt mała liczba sędziów Trybunału Konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-102.4" who="#PosełJanuszSzymański">Wydaje się, że ma rację poseł J. Ciemniewski, iż sprawę tę należy widzieć w kontekście niekwestionowanego rozwiązania dotyczącego skargi konstytucyjnej do Trybunału Konstytucyjnego. Opowiadam się jednak za przyznaniem omawianej kompetencji Trybunałowi Konstytucyjnemu. Moim zdaniem, Sąd Najwyższy nie jest właściwy do rozstrzygania tego typu sporów, choć praktyka zmusiła go do podjęcia tego rodzaju wysiłku. Warto bowiem przypomnieć, że do niedawna była to kompetencja Sejmu i Senatu realizowana po wydaniu opinii przez Sąd Najwyższy. Jest to rozwiązanie dyskusyjne. Towarzyszył mu również inny kierunek myślenia, lecz nie przyjęty ze względu na sprzeciw sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Zwracano bowiem uwagę, że trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego wchodzi w skład Państwowej Komisji Wyborczej. Zdecydowało to o przekazaniu omawianej kompetencji Sądowi Najwyższemu.</u>
          <u xml:id="u-102.5" who="#PosełJanuszSzymański">Warto jednak pamiętać, że skład Państwowej Komisji Wyborczej może być ukształtowany inaczej, jeżeli przyjmiemy rozwiązanie, w którym Trybunał Konstytucyjny byłby właściwy do rozstrzygania kwestii ważności wyborów prezydenta i parlamentarzystów, jeżeli ich wybór został oprotestowany.</u>
          <u xml:id="u-102.6" who="#PosełJanuszSzymański">Tak więc krytycznie oceniam umieszczenie tej kwestii w katalogu i opowiadam się za przyznaniem omawianej kompetencji Trybunałowi Konstytucyjnemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Odbyta dyskusja świadczy o tym, że zagadnienie jest dyskusyjne, choć na pewno nie jest porównywalne z niektórymi innymi kwestiami ujętymi w katalogu.</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Czy ktoś pragnie jeszcze zabrać głos w kwestii organu właściwego do stwierdzenia ważności oprotestowanych wyborów prezydenta i parlamentarzystów? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-103.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Uznajęzatem dyskusję za wyczerpaną w tym punkcie katalogu.</u>
          <u xml:id="u-103.3" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Przechodzimy do piątego punktu katalogu, a więc do dylematu, czy pozycja prezydenta ma być określona jako gwarant ciągłości władzy wykonawczej, czy jako organ stojący na czele władzy wykonawczej i sprawujący ją bezpośrednio lub za pośrednictwem rządu. Są to warianty ujęte w art. 113 na str. 42 projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Dotarliśmy do jednego z najważniejszych rozstrzygnięć kierunkowych, które podejmie Komisja Konstytucyjna.</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#PosełJerzyJaskiernia">W art. 113 na str. 42 projektu podkomisja redakcyjna, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję w oparciu o propozycje wypracowane w podkomisji organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego przedstawia dwa warianty, między którymi jest zasadnicza. W grę wchodzi bowiem odpowiedź na fundamentalne pytanie jaką rolę chcemy przypisać prezydentowi w systemie rządów.</u>
          <u xml:id="u-104.2" who="#PosełJerzyJaskiernia">Wariant I przewiduje, że prezydent jest najwyższym przedstawicielem państwa i gwarantem ciągłości władzy wykonawczej. Pierwsza część tej formuły jest zbieżna z wariantem II. Druga część jest natomiast związana z klasycznym systemem parlamentarno-gabinetowym, w którym kluczowe role przypadają parlamentowi i wyłonionemu przezeń rządowi. Prezydent może być sytuowany w ramach władzy wykonawczej jako gwarant ciągłości władzy wykonawczej, z czego wynikają różne funkcje, a wśród nich również funkcje mediacyjne. Prezydent nie jest natomiast podmiotem sprawującym bezpośrednio władzę wykonawczą.</u>
          <u xml:id="u-104.3" who="#PosełJerzyJaskiernia">Wyraźnie odmienną konstrukcję zawiera natomiast wariant II sytuujący prezydenta na czele władzy wykonawczej, którą sprawuje bezpośrednio lub za pośrednictwem Rady Ministrów i jej członków. Jest to wariant w swojej logice powiązany z systemem prezydencko-parlamentarnym. Jest to wersja rozwiązań, która w szczególności wynika z projektu złożonego przez prezydenta L. Wałęsę i która na życzenie przedstawicieli prezydenta została utrzymana w dalszym postępowaniu proceduralnym dotyczącym projektu konstytucji. Kolejność wariantów nie jest przypadkowa. Większość podkomisji organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego za bardziej trafne uznała rozwiązania zawarte w wariancie I.</u>
          <u xml:id="u-104.4" who="#PosełJerzyJaskiernia">Przy tej okazji chcę przypomnieć, że ilekroć przedstawiciele prezydenta życzyli sobie wpisywania do projektu przepisów z prezydenckiego projektu konstytucji - w oparciu o prezydenckie prawo składania wniosków - życzenie to było szanowane w ten sposób, że odpowiednie sekwencje projektu prezydenta były wprowadzane do projektu konstytucji, który jest podstawą dzisiejszej debaty.</u>
          <u xml:id="u-104.5" who="#PosełJerzyJaskiernia">Chcę również dodać, że gdy podczas obrad podkomisji redakcyjnej, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję, okazało się, że dyspozycja przedstawicieli Prezydenta RP, nie została trafnie odczytana w trakcie prac niektórych podkomisji, nastąpiło dopisanie wariantów na życzenie przedstawicieli Prezydenta RP.</u>
          <u xml:id="u-104.6" who="#PosełJerzyJaskiernia">Należy przyjąć, że przedłożony dylemat, to wybór klarowny i jednocześnie bardzo ważny. Jest to również rozstrzygnięcie kierunkowe, które nie zamyka drogi do szerokiej dyskusji nad poszczególnymi, konkretnymi przepisami.</u>
          <u xml:id="u-104.7" who="#PosełJerzyJaskiernia">Rozstrzygnięcie w prezentowanej kwestii będzie bardzo ważnym sygnałem jaki model konstytucji preferuje Komisja Konstytucyjna. Wydaje się więc, że po dyskusji, która nastąpi w dniu jutrzejszym, przesądzimy tę kwestię w sposób dojrzały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Otwieram debatę na temat dylematu dotyczącego wyboru koncepcji prezydentury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#PosełJanuszSzymański">Mam pytanie lecz zarazem jestem w kłopocie, gdyż nie wiem, do kogo należy je skierować. Wprowadzenia dokonywał poseł J. Jaskiernia, ale chyba nie on jest pomysłodawcą pojęcia „gwarant ciągłości władzy wykonawczej”. Być może moje pytanie powinno być skierowane do posła J. Ciemniewskiego, który reprezentuje projekt Unii Wolności, a wymienione pojęcie jest zaczerpnięte z tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-106.1" who="#PosełJanuszSzymański">Proszę więc o wyjaśnienie, jaki jest sens normatywny w konstrukcji ustrojowej: „gwarant ciągłości władzy wykonawczej”.</u>
          <u xml:id="u-106.2" who="#PosełJanuszSzymański">Dodam szczerze, że nie bardzo rozumiem tak postawionej kwestii. Wysłuchałem wyjaśnienia posła J. Jaskierni, lecz mimo to chcę prosić, o pełny opis tej konstrukcji ustrojowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#PosełJerzyCiemniewski">Nie wydaje się, aby kwestia podniesiona przez posła J. Szymańskiego była przedmiotem zasadniczej kontrowersji między dwoma kwestiami ujętymi jako dyskutowany obecnie dylemat.</u>
          <u xml:id="u-107.1" who="#PosełJerzyCiemniewski">Postaram się jednak wyjaśnić posłowi J. Szymańskiemu jego wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-107.2" who="#PosełJerzyCiemniewski">Treścią tego przepisu jest stwierdzenie, że - po pierwsze - prezydent jest elementem dwuczłonowej struktury władzy wykonawczej co znajduje potwierdzenie w innych przepisach projektu w tej wersji. Koncepcja prezydentury w tym projekcie była taka, że prezydent zapewnia, iż polityka władzy wykonawczej będzie realizowana pomimo zmienności układów politycznych w parlamencie i zmienności polityki prowadzonej przez różne możliwe gabinety, w trakcie kadencji, przy zachowaniu - w pewnej mierze - ciągłości politycznej. Chodzi o ciągłość przede wszystkim w tych dziedzinach funkcjonowania władzy wykonawczej, które wiążą się z zapewnieniem trwałości egzystencji państwa.</u>
          <u xml:id="u-107.3" who="#PosełJerzyCiemniewski">Jest to więc konstrukcja, która znajduje następnie odzwierciedlenie w przepisach określających uprawnienia prezydenta w zakresie polityki zagranicznej, polityki obronnej i polityki w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego. Taki był sens tej formuły, który znajduje odzwierciedlenie na przykład w tym, że prezydent powołuje rząd, a nie parlament a więc, że ma tutaj pewne możliwości działania. Wyraża to się również w tym, że prezydent powołuje szefa Sztabu Generalnego w zakresie polityki obronnej oraz że ma pewne uprawnienia, w zakresie których funkcjonuje bez kontrasygnaty ze strony rządu. Taki jest sens pojęcia „gwarant ciągłości władzy wykonawczej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Kto chce zabrać głos w tej materii?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Chcę powiedzieć jaki jest stosunek autorów projektu obywatelskiego do zagadnienia ujętego w dyskutowanym punkcie katalogu. Nasza koncepcja prezydentury oraz relacji między rządem, parlamentem i prezydentem jest trochę inna niż wyrażona w dyskutowanym projekcie i prawdopodobnie będziemy starali się zaprezentować całość koncepcji, gdy dyskusja będzie dotyczyć tej kwestii. W tej chwili chcę natomiast nawiązać do zagadnienia, czy prezydent ma stać na czele władzy wykonawczej, czy też ma być gwarantem ciągłości władzy wykonawczej.</u>
          <u xml:id="u-109.1" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Społeczna komisja konstytucyjna przygotowując swój projekt była w tej dobrej sytuacji, że nie reprezentowała żadnej z tych sił politycznych, które uwikłane są obecnie w bieżące problemy związane z pozycją prezydenta. W związku z tym można powiedzieć, że sprawę przemyśleliśmy bardzo gruntownie. W pewnym momencie dominowały różne warianty. Już niemal przyjęty był wariant, w którym - na wzór amerykański - prezydent zajmował pozycję dominującą, a stanowisko premiera nie było w ogóle przewidywane.</u>
          <u xml:id="u-109.2" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Po długich debatach doszliśmy jednak do wniosku, że władza wykonawcza powinna być oparta o siły parlamentarne. Główny argument był taki, że o tym, czy jest demokracja w danym kraju, decyduje przede wszystkim stan zorganizowania sił społecznych, stan politycznego zorganizowania narodu. Sytuacja, w której prezydent bez zaplecza politycznego zorganizowanego w postaci partii politycznej, sprawowałby władzę wykonawczą grozi taką sytuacją, w której prezydent opiera się nie na siłach społecznych, nie na zapleczu społecznym, lecz na siłach administracyjnych, na wojsku, policji, administracji państwowej i reprezentuje interesy tych sił, które przecież mają służyć narodowi. Jest to odwrócenie logiki demokracji. Nie jest to jeszcze totalitaryzm, a raczej autorytaryzm - ustrój niepełny. Natomiast aby sprawować władzę wykonawczą w oparciu o rząd wybierany i kontrolowany przez parlament, trzeba wygrać wybory parlamentarne, a aby wygrać wybory parlamentarne trzeba mieć zorganizowane siły polityczne. Była to więc argumentacja za takim systemem politycznym, który stymulowałby rozwój politycznej reprezentacji społeczeństwa, która jest w Polsce słabo rozwinięta.</u>
          <u xml:id="u-109.3" who="#PrzedstawicielpełnomocnikaobywatelskiegoprojektukonstytucjiMichałDrozdek">Dlatego też wybraliśmy wariant, w którym prezydent ma bardzo ważne kompetencje, ale raczej kompetencje kontrolne, arbitralne. Nie są to natomiast kompetencje związane bezpośrednio z władzą wykonawczą. Stąd likwidacja przewidzianych przez małą konstytucję tzw. resortów prezydenckich i bezpośredniego wpływu prezydenta na politykę rządu, poza takim wpływem, który z reguły należy do prezydenta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#PosełLidiaBłądek">Chcę podnieść kwestię formalną. Proponuję, aby ogłosić przerwę do jutra, ponieważ teraz w sali 102 odbywa się spotkanie z przewodniczącym parlamentu izraelskiego, w którym chcieliby wziąć udział niektórzy członkowie Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Doceniam wagę wizyty przewodniczącego Knesetu, ale naszym zadaniem jest przede wszystkim praca nad konstytucją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#PosełJerzyZdrada">Rozpoczynamy debatę nad kluczową kwestią ustrojową. Wydaje się, że stan obecności oraz zmęczenie powodują, że debatę należałoby przełożyć do jutra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Przypominam, że jednak na początku posiedzenie ustaliliśmy ramy czasowe dzisiejszego posiedzenia. Uważam więc, że nie powinniśmy ich teraz zmieniać.</u>
          <u xml:id="u-113.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Jeżeli chodzi o dyskutowaną kwestię, to na jej temat powiedziano już dużo. Dalsza dyskusja szczegółowa będzie miała miejsce w trakcie debaty już nad konkretnymi przepisami. W tej chwili chodzi o to, aby w głosowaniu ustalić jak kształtują się opcje, co pozwoli zmniejszyć liczbę wariantów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#PosełIrenaLipowicz">Nie mamy szans zakończyć dyskusji, na temat który rozpoczęliśmy. Jutro więc debata rozpocznie się od nowa.</u>
          <u xml:id="u-114.1" who="#PosełIrenaLipowicz">Uważam ponadto, że formalny wniosek poseł L. Błądek powinien być poddany pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Jesteśmy obecnie w składzie, który umożliwia debatę, lecz nie głosowanie. Wniosku formalnego nie mogę więc poddać pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#PosełIrenaLipowicz">Chodzi raczej o głosowanie sondażowe, które pomoże panu przewodniczącemu w podjęciu decyzji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Uważam, że należy utrzymać ustalenia przyjęte na początku posiedzenia a więc, że obradujemy do godz. 19. Pozostała więc jeszcze ponad godzina.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#SenatorStefanPastuszka">Obecnie dyskutujemy nad bardzo ważnym problemem dotyczącym funkcjonowania władzy państwowej. Jednocześnie chodzi o sposób realizacji monteskiuszowej zasady trójpodziału władzy. Należy również pamiętać, że w rozdziale pierwszym znajdują się przepisy mówiące o konieczności zachowania równowagi między organami. Jest więc bardzo istotne jak będą pojmowane kompetencje prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-118.1" who="#SenatorStefanPastuszka">Nie mogę jednak zgodzić się z sugestią posła J. Ciemniewskiego, iż w zakres pojęcia ciągłości władzy wchodzi taka kompetencja jak powoływanie szefa sztabu. Rozumowanie takie zakłada próbę łączenia dwóch elementów, który doprowadzi do swoistego dualizmu władzy jaki mamy obecnie. Oznacza to brak ostrego podziału kompetencji. Uważam więc, że przed podjęciem decyzji w głosowaniu, konieczne jest wszechstronne przedstawienie argumentów. Należy również wyjaśnić, jak należy rozumieć pojęcie, że prezydent jest gwarantem ciągłości władzy wykonawczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#MichałPietrzak">Chcę polemizować z M. Drozdkiem, który chyba zapomniał, że prezydent pochodzi z wyborów powszechnych. Ma więc taką samą legitymację prawną i ustrojową jak parlament. Teza o wojsku, policji i innych podobnych instytucjach chyba nie powinna mieć miejsca w dyskusji nad konstytucją, gdyż dyskutujemy nad problemem dużej wagi.</u>
          <u xml:id="u-119.1" who="#MichałPietrzak">Chcę przypomnieć, że przed wojną mieliśmy dwa systemy ustrojowe: system Konstytucji marcowej i system Konstytucji kwietniowej. Konstytucja marcowa stworzyła system, w którym prezydent został wyposażony w niewielkie uprawnienia w zakresie władzy wykonawczej. Wszystkie decyzje prezydenta wymagały kontrasygnaty właściwego ministra.</u>
          <u xml:id="u-119.2" who="#MichałPietrzak">Ustrój stworzony przez Konstytucję kwietniową był typowym ustrojem prezydenckim, a chyba nawet więcej niż prezydenckim. Wiadomo, że te dwa systemy ustrojowe funkcjonowały źle. Spotykały się z krytyką w okresie, w którym funkcjonowały, jak i w okresie późniejszym. Chyba najwybitniejszy znawca prawa konstytucyjnego tamtego okresu prof. W. Komornicki, pisał na emigracji, że ani jedna, ani druga konstytucja, nie zdały egzaminu, w związku z tym konieczne jest poszukiwanie rozwiązania kompromisowego między dwoma modelami.</u>
          <u xml:id="u-119.3" who="#MichałPietrzak">Fakt, że w wyniku przemian ustrojowych przyjęto zasadę, że prezydent jest wybierany w wyborach powszechnych, przesądza pewne rozwiązania ustrojowe. Nie jest to bowiem prezydent ograniczony do funkcji reprezentacyjnych i wybierany przez Zgromadzenie Narodowe.</u>
          <u xml:id="u-119.4" who="#MichałPietrzak">Jeżeli więc prezydent pochodzi z wyborów powszechnych, a więc ma legitymację taką samą jak parlament, musi zająć silniejszą pozycję niż pozycja prezydenta w konstytucji marcowej. Tak więc sformułowanie projektu prezydenckiego stwierdzającego, że prezydent stoi na czele władzy wykonawczej i sprawuje ją bezpośrednio lub za pośrednictwem prezesa Rady Ministrów i ministrów, jest koncepcją klarowną. Stwierdzenie mówiące o władzy bezpośredniej oznacza prerogatywy, co jest zbliżone do małej konstytucji, zakres prerogatyw jest kwestią do dyskusji. Prezydent sprawuje władzę również poprzez Radę Ministrów. Rząd pełni funkcję łącznika między prezydentem a parlamentem.</u>
          <u xml:id="u-119.5" who="#MichałPietrzak">Warto również dodać, że nawet w systemie parlamentarnym musi być zachowana równowaga między władzą ustawodawczą i wykonawczą. Wybory bezpośrednie muszą zaś oznaczać wzmocnienie władzy prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-119.6" who="#MichałPietrzak">Muszę dodać, że nie bardzo rozumiem określenie „gwarant ciągłości władzy”. W modelu prezydenckim, prezydent jest również gwarantem. Nie widzę kryteriów, aby ustalić różnicę między pierwszym a drugim modelem. Projekt prezydencki kreśli jasną koncepcję prezydentury. Nie wiem natomiast, jakie kompetencje prezydenta wynikają z pierwszego modelu. Projekt Unii Wolności mówi o gwarantowaniu ciągłości władzy - raczej państwowej. Teraz mówi się o ciągłości władzy wykonawczej.</u>
          <u xml:id="u-119.7" who="#MichałPietrzak">Wydaje się więc, że w każdej koncepcji prezydent jest gwarantem władzy. Należy jednak odpowiedzieć, jakie uprawnienia miałby mieć prezydent w pierwszym modelu, a więc czy na przykład rządzi tylko za pośrednictwem rządu i ministrów, czy tylko powołuje rząd, a wszystkie akty prezydenta powinny być kontrasygnowane przez premiera i ministrów. Kwestię tę należy rozstrzygnąć w sposób zdecydowany.</u>
          <u xml:id="u-119.8" who="#MichałPietrzak">Chcę dodać, że przy tworzeniu naszego projektu zamysłem było wytworzenie równowagi między władzą ustawodawczą i wykonawczą. Warto również przypomnieć, że gdy przygotowywaliśmy projekt, to w parlamencie nie było takiej większości jaka jest obecnie. W konstytucji trzeba przyjąć rozwiązania na sytuację, kiedy w parlamencie będzie na przykład pięć partii, które będą w stanie utworzyć koalicję. Wówczas pojawia się problem większych uprawnień prezydenckich koniecznych dla rozwiązywania pewnych problemów bieżących.</u>
          <u xml:id="u-119.9" who="#MichałPietrzak">Należy również podkreślić, że w naszej historii popełniano już błędy. Polegały one m.in. na tym, że konstytucję marcową pisano przeciwko J. Piłsudskiemu, gdyż oczekiwano, że zostanie on prezydentem.</u>
          <u xml:id="u-119.10" who="#MichałPietrzak">Konstytucję kwietniową przygotowywano dla J. Piłsudskiego, lecz on zmarł na krótko po jej uchwaleniu.</u>
          <u xml:id="u-119.11" who="#MichałPietrzak">Obecnie konstytucję przygotowywuje się również pod wpływem sytuacji politycznej i takiego prezydenta jaki jest. W przyszłości urząd może pełnić prezydent, wobec którego nie będzie zastrzeżeń dotyczących wykonywania władzy. Miejmy nadzieję, że tak będzie. Względy aktualne nie powinny decydować o rozwiązaniach ustrojowych, które powinny mieć wartość co najmniej dwudziestoletnią, a nie wartość jednej kadencji prezydenckiej, czy parlamentarnej.</u>
          <u xml:id="u-119.12" who="#MichałPietrzak">Senator Piotr Andrzejewski (NSZZ „S”): Odnosząc się do wypowiedzi prof. M. Pietrzaka, przy pomocy przewodniczącego podkomisji organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego chcę wyjaśnić jedną kwestię. Nie przesądzamy bowiem tutaj żadnej nowej treści tego zapisu, lecz odwołujemy się wprost do rozwiązania z projektu prezydenckiego. Wówczas wszystko jest jasne. Nie piszemy nowej koncepcji, gdyż z przyjętych w pierwszym czytaniu projektów konstytucji, sformułowanie to jest wprost zaczerpnięte z projektu prezydenckiego. Jeżeli jest inaczej, to proszę o uzupełnienie mojej wypowiedzi. Wydaje się jednak, że jest to zapis komplementarny, który ogniskuje nas w kierunku tego rozwiązania ze wszystkimi kompetentami z niego wynikającymi. Tak to rozumiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#PosełJanuszSzymański">Problem, nad którym dyskutujemy, jest na pewno kapitalnej wagi. Rozumiem jednak, że na razie Komisja Konstytucyjna nie podjęła decyzji i ma swobodę ukształtowania treści rozwiązań konstytucyjno-prawnych dotyczących systemu rządów w państwie. Uważam, że mamy do wyboru szeroką paletę rozwiązań: od systemu prezydenckiego, który w Europie jest utożsamiony z konstytucją V Republiki, do modelu urzędu prezydenta zawartego w Ustawie Zasadniczej RFNz 1949 r.</u>
          <u xml:id="u-120.1" who="#PosełJanuszSzymański">Chcę podjąć wątek wiążący się z dyskutowanym zagadnieniem i dotyczącym rozstrzygnięcia kwestii pierwotnej, czy podstawowej. Chodzi o tryb wyboru prezydenta. Tryb ten warunkuje katalog uprawnień, które mogą by-przyznane prezydentowi.</u>
          <u xml:id="u-120.2" who="#PosełJanuszSzymański">Nie jest rozstrzygnięte i nie jest tak, że nie podlega dyskusji sprawa bezpośrednich i powszechnych wyborów prezydenckich. Praktyka ustrojowa, a w szczególności praktyka ustrojowa IIRzeczypospolitej pokazuje, że wcale nie jest polską tradycją elekcja prezydenta z wyborów powszechnych. W sytuacji, gdy rysuje się rozwiązanie zakładające parlament dwuizbowy, to moim zdaniem, całkiem rozsądne jest myślenie o wyborze prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe.</u>
          <u xml:id="u-120.3" who="#PosełJanuszSzymański">Uważam, że w Polsce nie ma gruntu i nie ma przyzwolenia na to, abyśmy przyjmowali model skrajny - model prezydencki, który w swoim przedłożeniu proponuje nam prezydent. Mój klub i ja nie akceptujemy tych rozwiązań, które aprobują system prezydencki i recepcję tego systemu w nowej ustawie zasadniczej. Bardziej odpowiada nam system półprezydencki, czy prezydencko-parlamentarny cechujący się zrównoważonymi uprawnieniami w postaci hamulców, równowagi i współdziałania obu władz.</u>
          <u xml:id="u-120.4" who="#PosełJanuszSzymański">Opowiadam się więc za wykorzystaniem czasu dyskusji i rozszerzeniem piątego punktu katalogu o dwie kwestie węzłowe. Pierwsza z nich, to tryb wyboru prezydenta. Druga kwestia, to rozstrzygnięcie, czy opowiadamy się za systemem prezydenckim, czy też za systemem parlamentarno-prezydenckim. Jest to model określany - choć chyba nie najlepiej - jako model półprezydencki.</u>
          <u xml:id="u-120.5" who="#PosełJanuszSzymański">Po uzyskaniu odpowiedzi od posła J. Ciemniewskiego, chciałbym skupić się na kwestii ujętej w wariancie I. Do tej pory uczono mnie, że można mówić o ciągłości państwa czy ciągłości rządu. W rozwiązaniach prawa międzynarodowego publicznego mowa jest o państwie, a więc o uznaniu państwa, czy uznaniu rządu. Nie ma natomiast mowy o uznaniu de facto, czy de iure głowy państwa. Na gruncie prawa międzynarodowego mamy więc do czynienia z uznaniem ciągłości państwa i uznaniem ciągłości rządu. Wzwiązku z dyskutowaną kwestią pojawia się nowe pojęcie: „gwarant ciągłości władzy wykonawczej”. Nie widzę celowości użycia tego określenia. Proszę więc, aby swoje stanowisko wyrazili również eksperci. Nowe pojęcie uważam za wątpliwe.</u>
          <u xml:id="u-120.6" who="#PosełJanuszSzymański">W konkluzji proszę więc o rozszerzenie dyskutowanego dylematu o kwestie, które wymieniłem. Ich rozstrzygnięcie pozwoli przejść do kwestii kompetencji prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-120.7" who="#PosełJanuszSzymański">Chcę jeszcze dodać, że w Polsce nie ma tradycji rządów prezydenckich, które ponadto nie implikują efektywności władzy wykonawczej. Poglądy doktryny oraz moje są takie, że powinna następować stabilizacja egzekutywy przez co rozumie się przede wszystkim stabilizację rządu, który nie powinien być podatny na zmienne fluktuacje polityczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Chcę przedstawić uwagę dotyczącą etapu prac w jakim jesteśmy. Podkomisje zaproponowały tekst projektu, który wynika z 7 złożonych projektów. Z tych 7 projektów jednoznacznie wynikają bezpośrednie i powszechne wybory prezydenckie. Taki tryb wyborów przewiduje również projekt podpisany przez posła J. Szymańskiego, a więc projekt PSL i UP. Wtoku dalszych prac można oczywiście zgłosić wniosek o inny tryb wyboru prezydenta. Wniosek ten będzie przedmiotem debaty. W tej fazie prac musimy natomiast rozstrzygnąć kwestię piątą zaproponowaną w przedłożonym katalogu. Chodzi o określenie większości Komisji Konstytucyjnej w kwestii modelu prezydentury.</u>
          <u xml:id="u-121.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Nie mogę więc rozszerzyć zakresu dyskutowanego dylematu, gdyż zakres dylematu wynika z przedłożonych projektów. Natomiast kwestia podniesiona przez posła J. Szymańskiego, nie występuje w projektach konstytucji i nie została rekomendowana przez podkomisje do debaty na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej. Jest to oczywiście propozycja dopuszczalna, lecz musi wpłynąć w innym trybie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#PosełJanuszSzymański">Muszępowiedzieć, że nie bardzo rozumiem stwierdzenie pana przewodniczącego. Nie chcę być złośliwy, ale izby samorządowej również nie ma w żadnym z 7 złożonych projektów, a kwestia ta pojawiła się.</u>
          <u xml:id="u-122.1" who="#PosełJanuszSzymański">Chcę jeszcze dodać, że w trakcie prac podkomisji redakcyjnej, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję, ciągle byłem przekonywany, że dokonywana jest tylko redakcja propozycji przygotowanych przez pozostałe podkomisje, a nie mogą być dokonywane zmiany merytoryczne.</u>
          <u xml:id="u-122.2" who="#PosełJanuszSzymański">Chcę dodać, że w praktyce rozpatrywania ustaw zwykłych jest tak, że możliwe jest dowolne kształtowanie treści rozwiązań prawnych. Również w przypadku prac nad konstytucją nie można mówić o jakimś ograniczeniu. Jeżeli więc zwycięży ta racja, że możemy spojrzeć inaczej na tryb wyborów prezydenta, to myślę, że tak ukształtujemy teść rozwiązań konstytucyjnych, iż będą one oddawały wolę tego rozstrzygnięcia. Uważam więc, że nie możemy teraz twierdzić, że jest jakieś ograniczenie wynikające z treści przedłożenia podkomisji redakcyjnej zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję. Każdy z członków Komisji ma prawo składania poprawek do każdego przepisu projektu konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Nie ma sprzeczności między tym co ja mówiłem i tym co mówił poseł J. Szymański, poza jedną kwestią, a mianowicie, że chodzi o różne etapy prac. Przypominam, że podkomisje stałe po dokonaniu analizy 7 projektów przygotowały propozycje przepisów a tam, gdzie nie osiągnięto zgody przygotowano rozwiązania wariantowe. Podkomisja redakcyjna zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję, uporządkowała propozycje przygotowane przez pozostałe podkomisje stałe. W fazie prac mówimy o głównych dylematach, które zarysowały się w dotychczasowych pracach. Nie ma natomiast przeszkód, aby został zgłoszony wniosek, o którym mówił poseł J. Szymański. Nie może to jednak nastąpić w tej fazie prac, gdyż gdybym to uczynił, wykroczyłbym poza mandat, którym dzisiaj dysponuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#StanisławGebethner">Chcę powrócić do kwestii trybu wyboru prezydenta nie wykraczając przy tym poza ramy dzisiejszej dyskusji. Przedtem chcę jednak sprostować wypowiedź posła J. Szymańskiego, który stwierdził, że projekt zawiera przepisy dotyczące izby samorządowej. Tak nie jest, przede wszystkim z tego powodu, że izba samorządowa nie jest ujęta w żadnym projekcie.</u>
          <u xml:id="u-124.1" who="#StanisławGebethner">Zgadzam się, że dyskusja nad modelem ustroju powinna zostać rozszerzona o kwestię trybu wyboru prezydenta. Rozszerzyłoby to paletę możliwości i opcji wskazując m.in. na konsekwencje - wady i zalety - obowiązującego trybu wyboru prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-124.2" who="#StanisławGebethner">Choć wszystkie 7 projektów zakłada bezpośrednie i powszechne wybory prezydenckie, to jednak chciałbym polemizować z poglądami przedstawionymi przez prof. M. Pietrzaka i innych mówców. Nie jest bowiem tak, że z faktu bezpośrednich i powszechnych wyborów prezydenckich wynikając automatycznie władcze uprawnienia prezydenta wykonywane bezpośrednio. Nie chodzi tylko o przykład Austrii, gdzie wybierany w wyborach powszechnych prezydent ma bardzo ograniczone kompetencje. Można wymienić również inne państwa.</u>
          <u xml:id="u-124.3" who="#StanisławGebethner">Chcę jednak przedstawić inną argumentację. Wcale nie jest bowiem tak, że wybrany prezydent - w wyborach bezpośrednich, czy nawet pośrednich, a więc przez parlament - jest tylko symboliczną głową państwa pełniącą funkcje ceremonialne. Istota urzędu prezydenta polega na tym, że on jest aktywnym kreatorem rządu. Przypadek Włoch, gdzie dochodziło do 24 tur głosowania przy wyborze prezydenta dobrze świadczy o tym, że nie chodziło o stanowisko bez znaczenia. Nie byłoby walki o urząd prezydenta, gdyby chodziło o organ mający tylko uprawnienia ceremonialne. We Włoszech dlatego walczono o stanowisko prezydenta, gdyż ma on istotną rolę w kreowaniu rządu. Można to odnieść również do Francji IV Republiki, czy II Rzeczypospolitej. Jeżeli chodzi o kwestię formułowawania rządu, to nie ma znaczenia fakt, jak wybierany jest prezydent. Wybory bezpośrednio jedynie wzmacniają legitymację prezydenta. Tak należy rozumieć art. 113 wariant I. Prezydent jako gwarant ciągłości wykonawczej przez dobór rządu cieszącego się zaufaniem parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-124.4" who="#StanisławGebethner">Zprof. M. Pietrzakiem chcę również polemizować w drugiej kwestii. Liczba partii koalicyjnych - dwie czy pięć - nie ma znaczenia. Może być bowiem pięć partii koalicyjnych i rząd będzie bardzo sprawny. Może natomiast być dwupartyjny rząd koalicyjny targany wewnętrznymi sprzecznościami. Nie zależy to od prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-124.5" who="#StanisławGebethner">Jeżeli chodzi o zagwarantowanie spójności koalicji, to służy temu instytucja konstruktywnego wotum nieufności. Jest to instytucja gwarantująca stabilność rządów.</u>
          <u xml:id="u-124.6" who="#StanisławGebethner">Kwestia ostatnia. Wadą wariantu II, a zwłaszcza art. 113 ust. 2 stwierdzającego, że prezydent stoi na czele władzy wykonawczej i sprawuje ją bezpośrednio lub pośrednio poprzez rząd i jego członków, jest jego konfliktogenna treść. Przepis ten tworzy nie tylko dualistyczną egzekutywę, ale tworzy również dwa ośrodki władzy. Przepis ten można odczytać tak, że prezydent może rządzić sam poprzez Radę Ministrów i poprzez ministrów. Oznacza to, że w ogóle nie ma sensu Rada Ministrów jako organ kolegialny.</u>
          <u xml:id="u-124.7" who="#StanisławGebethner">Uważam, że system ustrojowy oparty na takim przepisie musi doprowadzić do konfliktu między prezydentem a rządem oraz rządem a parlamentem. Jest to przyczyna, z racji której mogę przedstawić stanowisko Rady Ministrów, która nie popiera konstrukcji zakładającej istnienie dwóch konkurencyjnych ośrodków władzy ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-124.8" who="#StanisławGebethner">Rozumiem, że w wariancie I prezydent jest gwarantem ciągłości władzy i być może należy dopisać, że wykonuje to władztwo za pośrednictwem Rady Ministrów. Natomiast formuła w ust. 2 w wariancie II, jest konfliktogenna i nie ma znaczenia kto będzie prezydentem, a kto premierem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#AndrzejRzepliński">Myślę, że jesteśmy zgodni co do tego, że Polsce - podobnie jak każdemu innemu państwu - potrzebna jest dobra władza wykonawcza. Dobra, to znaczy sprawna i podejmująca decyzje odpowiedzialnie i ponosząca odpowiedzialność przed parlamentem, który powołuje rząd.</u>
          <u xml:id="u-125.1" who="#AndrzejRzepliński">Kiedy przystąpiliśmy do przygotowywanie naszego projektu, to znane były wszystkie niemal projekty - poza projektem obywatelskim, który powstał w 1994 r. Wszystkie projekty przewidują bezpośredni wybór prezydenta. Zakładam, że jesteśmy zgodni co do tego, że przygotowujemy konstytucję, nie dla obecnego układu personalnego, lecz dla dłuższej perspektywy czasowej. Myślę także, iż jesteśmy zgodni co do tego, że Polska będzie przechodzić proces transformacji przez wiele najbliższych lat. Będzie to zapewne proces trwający ok. 20 lat, a może i 50 lat. Proces transformacji będzie wymagał dobrej władzy wykonawczej. Dobrej władzy wykonawczej wymaga również państwo stabilne.</u>
          <u xml:id="u-125.2" who="#AndrzejRzepliński">W sytuacji, w której decydujemy się na bezpośrednie wybory prezydenckie teraz i w przyszłości, należy utrzymać stan, w którym część władzy wykonawczej będzie w rękach prezydenta pochodzącego z wyborów bezpośrednich i mającego mandat równy parlamentarnemu. Równocześnie konieczne jest zachowanie autonomii sfery ustawodawczej i wykonawczej. Ponadto władza wykonawcza będzie przypisana rządowi, który będzie częściowo kształtowany i kontrolowany przez parlament oraz przez prezydenta. Uznaliśmy, że wobec potrzeby dobrej władzy wykonawczej i rozdziału władz należy doprecyzować kompetencje władzy prezydenta, trzymając się tego, co jest zawarte w obowiązującym systemie konstytucyjnym.</u>
          <u xml:id="u-125.3" who="#AndrzejRzepliński">Uważam, że argument w postaci przykładu Austrii nie jest dobry. Prezydenci pochodzący z wyborów powszechnych i nie posiadający znacznych uprawnień wykonawczych, występują w małych państwach i państwach federalnych, co tworzy pewną specyfikę.</u>
          <u xml:id="u-125.4" who="#AndrzejRzepliński">Systemy parlamentarno-gabinetowe funkcjonują w Europie z reguły w monarchiach a myślę, że wśród nas nie ma zwolenników monarchii.</u>
          <u xml:id="u-125.5" who="#AndrzejRzepliński">W państwach o systemie parlamentowo-gabinetowym - Niemcy, Wielka Brytania - władzę wykonawczą de facto sprawuje premier, czy kanclerz. W wyborach głosuje się z zasady na osobę przyszłego szefa rządu. Jest to dobry mechanizm w państwach, w których są dwie partie polityczne, które zmieniają się u steru władzy lub występują dwie duże partie i trzecia mniejsza, która jest „języczkiem u wagi” decydującym o utworzeniu koalicji, jak ma to miejsce w Niemczech.</u>
          <u xml:id="u-125.6" who="#AndrzejRzepliński">W Polsce natomiast w dającej się przewidzieć przyszłości będziemy mieć do czynienia albo z dużym rozbiciem Sejmu i trudnościami w utworzeniu rządu, albo z sytuacją, w której będą funkcjonować trzy silne partie polityczne, tak jak jest to obecnie. Wówczas dwie silne partie będą tworzyć rząd. W takiej sytuacji trudno oczekiwać, aby rząd utworzony przez dwie silne partie koalicyjne zapewnił sprawne rządzenie państwem, w sytuacji gdy za sprawne funkcjonowanie rządu odpowiada jedna osoba a jednocześnie każda z partii ma swojego lidera. Powoduje to sytuację, że w ramach rządu tworzą się ministerstwa silnie autonomizujące się, w których decyzje podejmowane są - jakby - obok parlamentu, prezydenta i premiera. Mamy wówczas sytuację, kiedy za sposób sprawowania rządów w państwie, nikt nie odpowiada. Co więcej w tym oraz w poprzednim parlamencie, co bardziej aktywni posłowie poprzez różne działania próbują przejmować część władzy wykonawczej żądając bezpośredniego wpływu parlamentu - Komisji - na podejmowanie decyzji państwowych z mocy prawa należących do władzy wykonawczej.</u>
          <u xml:id="u-125.7" who="#AndrzejRzepliński">Mając na uwadze te kwestie proponujemy rozwiązanie, które przy bezpośrednich wyborach prezydenckich, zapewnia krajowi sprawną władzę wykonawczą i władzę jednocześnie odpowiedzialną, a ulokowaną w urzędzie prezydenckim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#PosełJerzyCiemniewski">Podobnie jak poseł J. Szymański zadał mi pytanie, tak i ja chcę zadać pytanie posłowi J. Szymańskiemu, czy w kwestii trybu wyborów prezydenckich mówił w imieniu własnym, czy w imieniu klubu? Odpowiedź na to pytanie jest kwestią bardzo istotną. Chodzi bowiem o to, czy są to „harce” posła J. Szymańskiego, czy zmiana stanowiska klubu Unii Pracy. Warto bowiem dodać, że projekt konstytucji, pod którym podpisał się poseł J. Szymański i którego jest reprezentantem, całkowicie jednoznacznie wypowiada się w tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-126.1" who="#PosełJerzyCiemniewski">Myślę, że kwestia, o której mówimy ma dość istotne znaczenie nie tylko dla nas, ale również dla opinii publicznej. Istotne jest bowiem, czy czwarte co do wielkości ugrupowanie polityczne zmieniło poglądy, co do trybu wyboru prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-126.2" who="#PosełJerzyCiemniewski">Kwestia druga, to zagadnienie pojęć, których używamy. Rzeczywiście nie jest tradycją polską i nie jest starą tradycja powszechnych wyborów prezydenckich w warunkach funkcjonowania systemu parlamentarnego. Są to sytuacje stosunkowo nie tak dawne. Język konstytucjonalizmu ukształtował się w epoce, która nie w pełni uwzględniała pewne sytuacje tworzących się nowych rozwiązań ustrojowych. Tak jest właśnie z kwestią wzajemnych relacji między prezydentem, który pochodzi z wyborów powszechnych i funkcjonowaniem rządu, który jest odpowiedzialny parlamentarnie. Stąd też w określeniu, że prezydent jest gwarantem władzy wykonawczej poszukiwaliśmy terminu, który pozwoliłby połączyć funkcje prezydenta z jego uprawnieniami, które ma z tytułu mandatu uzyskanego w wyborach powszechnych, z funkcjonowaniem rządu odpowiedzialnego parlamentarnie. Jest to próba połączenia tych funkcji.</u>
          <u xml:id="u-126.3" who="#PosełJerzyCiemniewski">Jaka jest zasadnicza trudność w tej kwestii? Sądzę, że problem zasadniczy, to ułożenie stosunków między prezydentem posiadającym mandat uzyskany w wyborach powszechnych a rządem, który jest odpowiedzialny parlamentarnie. Chodzi w szczególności o rozdzielenie kompetencji pomiędzy prezydentem a rządem. W grę wchodzi takie rozdzielenie, które uwzględniałoby fakt, iż prezydent nie odpowiedzialny. Na jego działania parlament nie może mieć praktycznie wpływu. Rząd natomiast jest parlamentarnie odpowiedzialny i za swoją politykę i może być pociągnięty do odpowiedzialności przed parlamentem.</u>
          <u xml:id="u-126.4" who="#PosełJerzyCiemniewski">Pojawia się więc pytanie, jak skonstruować kompetencje organu wykonawczego nieodpowiedzialnego i kompetencje organu wykonawczego lecz odpowiedzialnego parlamentarnie. W moim przekonaniu, jest to zasadniczy dylemat, który rysuje się w sytuacji, w której prezydent jest wybierany w wyborach powszechnych, a jak dotychczas założenie to leżało u podstaw wszystkich konstrukcji tworzonych w tym zakresie, a więc zarówno w dotychczasowych pracach Komisji, jak i przy przygotowywaniu projektów konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-126.5" who="#PosełJerzyCiemniewski">W naszym przekonaniu, projekt Unii Wolności jest próbą takiego rozdzielenia kompetencji, która odpowiada możliwościom funkcjonowania państwa i istnienia urzędu prezydenta wyposażonego w ograniczone kompetencje, ale kompetencje, które mogą być realizowane w okresie kadencji bez konieczności ponoszenia odpowiedzialności przed Sejmem. Nie jest to bowiem prowadzenie bieżącej polityki. Bieżąca polityka powinna podlegać kontroli parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-126.6" who="#PosełJerzyCiemniewski">Uprawnienia, które przewidujemy są uprawnieniami gwarantującymi arbitraż między siłami politycznymi funkcjonującymi w parlamencie i które to funkcjonowanie znajduje odbicie w koalicji rządowej popierającej rząd i w układzie stosunków między rządem a opozycją. Chodzi również o ewentualne zmiany koalicji i zmiany układu rządowego. Z drugiej strony w grę wchodzi sfera, która musi być stabilna w okresie kadencji prezydenta wynoszącej 5 lat. Jest to stabilność konieczna w interesie państwa jako podmiotu stosunków zewnętrznych, jak również konieczna dla działań państwa na arenie wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-126.7" who="#PosełJerzyCiemniewski">To, że pojęcie ciągłości władzy wykonawczej nie jest pojęciem znanym prawu międzynarodowemu, nie jest zarzutem tak ostrym, jak to sugerował poseł J. Szymański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#PosełIrenaLipowicz">Mam pewną wątpliwość, gdyż wkraczamy w obszar pytań o charakterze bardziej ogólnym niż poprzednio. Ponieważ nie chodzi o kwestie typu parlament jedno, czy dwuizbowy, chcę zapytać ekspertów, czy pytanie - dylemat - jest postawione prawidłowo?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#PosełJanuszSzymański">Nie zamierzam przyjmować tonu napastliwego, który był obecny w wypowiedzi mojego przedmówcy. Staram się występować koncyliacyjnie.</u>
          <u xml:id="u-128.1" who="#PosełJanuszSzymański">Chcę więc odpowiedzieć, że nie wyprawiam „harców” i nie zarzucam na przykład Unii Wolności zmiany stanowiska w kwestii preambuły. Cieszę się, że poseł J. Ciemniewski zezwala mi na pewne dywagacje konstytucyjne.</u>
          <u xml:id="u-128.2" who="#PosełJanuszSzymański">Zwracam uwagę, że zwłaszcza wówczas, gdy kwestia struktury parlamentu zostanie przesądzona na rzecz parlamentu dwuizbowego, to celowym wydaje się postawienie pytania o tryb wyboru prezydenta. Przypominam bowiem, że projekt PSL i UP opowiada się za jednoizbowym parlamentem. Jeżeli więc nie uzyska poparcia koncepcja jednoizbowości parlamentu, otwartym staje się pytanie, dlaczego prezydent nie miałby być wybieranym przez Zgromadzenie Narodowe. Uważam, że jest to pytanie - punkt widzenia - który powinien być zaprezentowany w toku tej debaty konstytucyjnej. Konieczna jest analiza tego problemu a rozstrzygnięcie zapadnie w głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-128.3" who="#PosełJanuszSzymański">Nie uważam, aby mocne oparcie miał pogląd, że my nie możemy wpływać na zmiany kształtu poszczególnych instytucji ustrojowych. Sądzę, że w trakcie debaty i prac konstytucyjnych jest to dopuszczalne.</u>
          <u xml:id="u-128.4" who="#PosełJanuszSzymański">Ponadto chcę zaapelować, abyśmy nie używali określeń, które wykraczają poza stosunki typowe dla dobrej współpracy.</u>
          <u xml:id="u-128.5" who="#PosełJanuszSzymański">Sądzę, że próba dociekania, co się kryje pod pojęciem gwarantu ciągłości władzy wykonawczej ma swoje logiczne uzasadnienie na gruncie aktualnego stanu teorii prawa konstytucyjnego. Myślę, że zważenie racji przemawiających za utrzymaniem lub skreśleniem tego określenia wydaje się celowe w tej fazie dyskusji, tym bardziej że omawiane pojęcie jest wysoce dyskusyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#AleksanderLegatowicz">Dyskusji, która się toczy przysłuchuję się z pewnego dystansu, ale z dużym zainteresowaniem. Chodzi bowiem o jeden z podstawowych problemów konstytucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-129.1" who="#AleksanderLegatowicz">Bardziej z pozycji obywatela niż uczestnika procesu tworzenia prawa sądzę, że nasuwa się pytanie o to czego dzisiaj potrzebujemy i jaką funkcję może spełnić pan prezydent wybrany w swoim czasie.</u>
          <u xml:id="u-129.2" who="#AleksanderLegatowicz">Wydaje mi się, że potrzeba dzisiaj męża zaufania społeczeństwa. Wustroju państwa prezydent powinien spełniać tego typu funkcję. Z tego więc punktu widzenia powinna być przygotowana procedura wyboru prezydenta i jego uprawnienia. Również z tego punktu widzenia należałoby poszukiwać kandydatów na urząd prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-129.3" who="#AleksanderLegatowicz">Poza możliwie największym zaufaniem, jakim powinien cieszyć się prezydent, kwestią podstawową jest zabezpieczenie funkcjonowania demokratycznego ładu państwowego i ustrojowego. Chodzi o to, aby prezydent miał uprawnienia zapewniające sprawne funkcjonowanie państwa.</u>
          <u xml:id="u-129.4" who="#AleksanderLegatowicz">Ponadto prezydent powinien wkraczać w sytuacjach, kiedy państwo nie funkcjonuje właściwie. Prezydent nie powinien dopuszczać do pogorszenia sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-129.5" who="#AleksanderLegatowicz">Moja wypowiedź ma charakter refleksji obywatelskiej, którą można przełożyć na konstytucyjne uprawnienia prezydenta, choć jest to już problem prawny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-130">
          <u xml:id="u-130.0" who="#KazimierzDziałocha">Poseł I. Lipowicz zadała pytanie dotyczące poprawności formuły zawartej w początkowej części pytania piątego. Chodzi o określenie prezydenta jako gwaranta ciągłości władzy wykonawczej. Przyznam szczerze, że jako eksperci Komisji chętnie skierowalibyśmy pytanie pod adresem posła J. Ciemniewskiego i pod adresem projektu konstytucji, którego jest reprezentantem.</u>
          <u xml:id="u-130.1" who="#KazimierzDziałocha">Wprojekcie konstytucji Unii wolności prezydent jest określany jako ten, który ma być gwarantem ciągłości władzy w ogóle, gdyż nie ma mowy o władzy wykonawczej. Wydaje się, że byłoby to określenie łatwiejsze, gdyż w grę wchodziłaby ciągłość władzy państwowej, a nawet ciągłość państwa w ogóle. Jeżeli natomiast chodzi o ciągłość władzy wykonawczej, to na tym tle rodzi się wiele wątpliwości nie tylko u mnie, ale również u pozostałych ekspertów stałych Komisji.</u>
          <u xml:id="u-130.2" who="#KazimierzDziałocha">Gdyby chodziło na przykład o takie odniesienie ciągłości, które zawiera się w art. 62 małej konstytucji, to można mówić o instytucjonalnej gwarancji ciągłości władzy wykonawczej w znaczeniu rządu.</u>
          <u xml:id="u-130.3" who="#KazimierzDziałocha">Z prawnego punktu widzenia przestrzegałbym przed używaniem formuł zbyt ogólnie definiujących takie, czy inne organy lub ich funkcje. Trochęzbyt dużo jest terminów niejednoznacznych. Występują formuły nie mające przypisanych im kompetencji. Trudno więc z tego typu formuł wyprowadzić jakiejś treści. Lepiej więc byłoby odnosić to ogólne pytanie, czym ma być prezydent, do konkretnego zakresu uprawnień, czy zakresu władzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-131">
          <u xml:id="u-131.0" who="#PosełJerzyCiemniewski">Przekonało mnie spostrzeżenie, które zostało sformułowane na posiedzeniu podkomisji redakcyjnej, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję, iż projekt nie operuje pojęciem władzy w ogóle, lecz pojęciem władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Zgadzam się z tym poglądem i uważam, że wprowadzenie pojęcia władzy w ogóle jest dość niebezpieczne, ponieważ dla mnie reguła podziału władz jest jednym z fundamentów, na którym należy budować państwo prawa. Bez zasady podziału władz, nie ma państwa prawa - w moim przekonaniu.</u>
          <u xml:id="u-131.1" who="#PosełJerzyCiemniewski">Jeżeli chodzi o uprawnienia prezydenta, to w grę wchodzą uprawnienia wyłącznie w sferze władzy wykonawczej. Uprawnienia prezydenta pozostają w związku z funkcjonowaniem innego członu władzy wykonawczej jakim jest rząd.</u>
          <u xml:id="u-131.2" who="#PosełJerzyCiemniewski">Wzwiązku z tym uważam, że jest to termin, który powstaje na gruncie nowej konstrukcji w stosunkach pomiędzy rządem i prezydentem wybieranym w wyborach powszechnych, co ma istotne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-131.3" who="#PosełJerzyCiemniewski">Nie będę się upierał przy omawianej formule, jeżeli zostanie zaproponowana lepsza. W moim przekonaniu, formuła stwierdzająca, że prezydent jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej, nie konsumuje całości pozycji prezydenta w tym układzie. Przedłożoną konstrukcję chcę więc chronić przed sprowadzeniem jej do funkcji reprezentacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-131.4" who="#PosełJerzyCiemniewski">Nie wydaje mi się również, aby z tego określenia wynikały niebezpieczeństwa, o których mówił prof. K. Działocha wskazując, iż brakuje odniesienia do konkretnych uprawnień i charakterystyki organów. Wwielu innych przypadkach w projekcie mamy do czynienia z takimi sytuacjami. Byćmoże można pozbyć się tego określenia. Jeżeli jednak tak, to łącznie z przyjęciem innej koncepcji określenia charakteru organów. Wówczas oznaczałoby to również pozbycie się formuły mówiącej o tym, że prezydent jest najwyższym przedstawicielem państwa. Nie chodzi o to, że jest to określenie, które mi nie odpowiada. Pozostawienie jej jako jednej charakterystyki urzędu prezydenta byłoby określeniem zbyt wąskim.</u>
          <u xml:id="u-131.5" who="#PosełJerzyCiemniewski">Nie wiem, dlaczego poseł J. Szymański uznał za napastliwe pytanie, które zadałem. Jego celem była chęć wyjaśnienia politycznego aspektu podjęcia dyskusji na temat trybu wyboru prezydenta. Wydaje mi się bowiem, że Komisja Konstytucyjna jest forum właściwym dla podejmowania problemów politycznych, a nie jest dla nas kwestią obojętną, czy jakaś partia, czy klub parlamentarny zmieniają poglądy dotyczące kluczowej sprawy ustrojowej. Jeżeli więc poseł J. Szymański nie zechce mi odpowiedzieć, to uznam sprawę za dyskretną i jego wolę. Nie wydaje mi się natomiast, aby zadanie tego rodzaju pytania na forum ciała parlamentarnego było nietaktem towarzyskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-132">
          <u xml:id="u-132.0" who="#PosełIrenaLipowicz">Chcę wyjaśnić, że moje pytanie było nieco inne. Nie dotyczyło bowiem sensu pojęcia „gwarant ciągłości władzy wykonawczej”, gdyż mówił o tym poseł J. Ciemniewski. Chodziło mi o to, czy sam dylemat jest sformułowany właściwie, a więc czy wybór między przedłożonymi dwiema możliwościami, jest rzeczywiście wyborem rozłącznym. Pytanie dotyczyło więc raczej logicznej zawartości dylematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-133">
          <u xml:id="u-133.0" who="#PosełJanuszSzymański">Projekt przygotowany przez podkomisję redakcyjną zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję, stosuje nie tylko pojęcia: władza ustawodawcza, władza wykonawcza i władza sądownicza, ale również stosuje pojęcie władzy publicznej.</u>
          <u xml:id="u-133.1" who="#PosełJanuszSzymański">Czytając projekt można zdecydowanie stwierdzić, że prezydent ma cząstkę uprawnień w każdym segmencie władz. Można bowiem wskazać uprawnienia prezydenta w zakresie ustawodawstwa i sądownictwa. Jest to kwestia bezsporna.</u>
          <u xml:id="u-133.2" who="#PosełJanuszSzymański">Uważam, że opinia wyrażona przez prof. K. Działochę znajduje swoje uzasadnienie i myślę, że bardziej właściwe byłoby stosowanie pojęcia: władza publiczna. Oznaczałoby to dostosowanie do terminologii występującej w projekcie.</u>
          <u xml:id="u-133.3" who="#PosełJanuszSzymański">Na pytanie zadane przez posła J. Ciemniewskiego odpowiedziałem i nie widzę kwestii dyskrecji. Potwierdzam, że Unia Pracy opowiada się zdecydowanie za parlamentem jednoizbowym. Jeżeli natomiast większość opowie się za parlamentem dwuizbowym, będziemy rozważać kwestię, o której mówiłem, być może w formie oficjalnego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-133.4" who="#PosełJanuszSzymański">Jeżeli zostanie przesądzona dwuizbowość, to pytanie o tryb wyboru prezydenta jest pytaniem właściwym i zasadnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-134">
          <u xml:id="u-134.0" who="#StanisławGebethner">Chcę powrócić do okoliczności powstania redakcji art. 113.</u>
          <u xml:id="u-134.1" who="#StanisławGebethner">Projekt konstytucji Unii Wolności zawiera tytuł: Władza wykonawcza. Następnie art. 1 stwierdza, że władzę wykonawczą sprawuje prezydent i Rada Ministrów. Następnie umieszczone są przepisy dotyczące prezydenta. Do tej konstrukcji projektu adekwatna była formuła mówiąca o ciągłości władzy.</u>
          <u xml:id="u-134.2" who="#StanisławGebethner">Podkomisja organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego przyjęła, że w tytułach rozdziałów, nie będzie rodzajów władz, lecz nazwy organów, co spowodowało określone zmiany.</u>
          <u xml:id="u-134.3" who="#StanisławGebethner">Wydaje się, że pytanie poseł I. Lipowicz jest uprawnione, gdyż można odnieść wrażenie, że antynomia zawarta w dyskutowanym dylemacie, nie do końca wyjaśnia sytuację, jeżeli chodzi o dwa warianty art. 113.</u>
          <u xml:id="u-134.4" who="#StanisławGebethner">Możliwe byłoby dodanie, że za dyskutowanym dylematem kryje się dylemat: prezydent panuje a nie rządzi, czy też prezydent panuje i rządzi. Konstytucję nie można jednak sformułować, przy użyciu tego typu formuł.</u>
          <u xml:id="u-134.5" who="#StanisławGebethner">Proponuję, aby przy rozstrzyganiu wyboru wariantu art. 113 wziąć pod uwagę art. 9 ust. 2 składający się z dwóch wariantów. Wariant I stwierdza, że organami w zakresie władzy ustawodawczej jest Sejm i Senat, w zakresie władzy wykonawczej - Rada Ministrów, a w zakresie władzy sądowniczej - niezależne sądy i trybunały.</u>
          <u xml:id="u-134.6" who="#StanisławGebethner">Wariant II tym różni się od pierwszego, że jako organy władzy wykonawczej wymienia prezydenta i Radę Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-134.7" who="#StanisławGebethner">Jeżeli więc warianty w art. 9 połączymy z wariantami art. 113, to otrzymujemy dość klarowną sytuację. Mamy konstrukcję, w której władza wykonawcza spoczywa w rękach prezydenta i Rady Ministrów, ale prezydent jest tylko gwarantem ciągłości i nie ma funkcji bieżącego rządzenia, to kilkakrotnie podkreślił poseł J. Ciemniewski.</u>
          <u xml:id="u-134.8" who="#StanisławGebethner">Uważam więc, iż można mówić o alternatywie koncepcji prezydenta rządzącego i prezydenta „panującego”, ale nie sprawującego władzy bezpośrednio.</u>
          <u xml:id="u-134.9" who="#StanisławGebethner">Należy również dodać, że takie pojęcia jak system parlamentarno-gabinetowy, system prezydencki, czy system prezydencko-parlamentarny, to konstrukty teoretyczne, które nie wynikają jednak z definicji prawnych. Wynikają one z zestawienia kilku przepisów. Dalsze kwestie ujawniają się m.in. przy trybie powoływania rządu, czy zakresie wyjątków od kontrasygnaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-135">
          <u xml:id="u-135.0" who="#LeszekWiśniewski">Myślę, że sformułowanie użyte w projekcie Unii Wolności a więc, że prezydent jest gwarantem ciągłości władzy - bez dania, że chodzi o władzę wykonawczą czy publiczną - ma znaczenie nie tylko redakcyjne, ale również powinna mieć istotne znaczenie merytoryczne. Chodzi bowiem o to, że prezydent ma takie kompetencje jak powoływanie sędziów, czy stosowanie prawa łaski. Są to elementy władzy sądowniczej.</u>
          <u xml:id="u-135.1" who="#LeszekWiśniewski">Prezydent ma również prawo inicjatywy ustawodawczej i prawo weta, a więc kompetencje z zakresu władzy ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-135.2" who="#LeszekWiśniewski">Pojęcie ciągłości władzy powinna się odnosić do wszystkich trzech władz. Wydaje się, że w trakcie prac podkomisji redakcyjnej, zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję ustalono, że instytucję prezydenta należałoby wyłączyć obok parlamentu, rządu i sądów. Prezydent został usytuowany odrębnie w osobnym rozdziale, co wyraża intencje widoczne podczas obrad podkomisji redakcyjnej zagadnień ogólnych i przepisów wprowadzających konstytucję. Prezydent nie powinien więc być wiązany z żadną z władz, lecz stać ponad władzami. Tej wizji odpowiadałaby koncepcja Unii Wolności o gwarancie ciągłości władzy.</u>
          <u xml:id="u-135.3" who="#LeszekWiśniewski">Dlatego, aby rozstrzygnąć jaki będzie system: prezydencki, półprezydencki, czy kanclerski decydujące znaczenie będą miały dalsze przepisy określające kompetencje prezydenta. Małe kompetencje a więc np. brak uprawnienia do powoływania premiera i na jego wniosek ministrów, oznaczać to będzie raczej prezydenta arbitra, a nie szefa władzy wykonawczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-136">
          <u xml:id="u-136.0" who="#PrzedstawicielPrezydentaRPdrWładysławKulesza">Analiza dwóch wariantów art. 113 w celu doprecyzowania ich treści, wymaga nie cofnięcia się do art. 9, lecz analizy dalszych artykułów rozdziału V. Dostrzeżemy wówczas, że większa liczba kompetencji przypisanych jest wariantowi II, a mniejsza liczba kompetencji wariantowi I.</u>
          <u xml:id="u-136.1" who="#PrzedstawicielPrezydentaRPdrWładysławKulesza">Uważam więc, że przejście do debaty nad konkretnymi kompetencjami pozwoli odnaleźć rozróżnienie, o które pyta poseł I. Lipowicz.</u>
          <u xml:id="u-136.2" who="#PrzedstawicielPrezydentaRPdrWładysławKulesza">Z dużym zdziwieniem przyjmuję propozycję analizy art. 9, gdyż w moim przekonaniu, największym osiągnięciem redakcji art. 113 - w dwóch wariantach - jest to, że wreszcie zostaje pogrzebany straszliwy wariant I w art. 9.</u>
          <u xml:id="u-136.3" who="#PrzedstawicielPrezydentaRPdrWładysławKulesza">Wmoim przekonaniu, oba warianty art. 113 mieszczą się wyłącznie w wariancie IIart. 9.</u>
          <u xml:id="u-136.4" who="#PrzedstawicielPrezydentaRPdrWładysławKulesza">Uważam że upiorne widmo B. Constanta, które towarzyszy nam od pierwszych posiedzeń podkomisji podstaw ustroju politycznego i społeczno-ekonomicznego, zostaje chyba wreszcie unicestwione. Wydaje się, że zostaje unicestwione słusznie, gdyż przed wojną A. Piasecki w swojej książce: „Zarys prezydentury we Francji” podjął próbę wyinterpretowania władzy nadrzędnej, nazywając ją władzą zwierzchnią. Próbował ją sytuować nad władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Robił to kunsztownie, ale tak naprawdę niewiele z tego wyszło. Stąd też powrót do Monteskiusza, a więc powrót do klasycznego trójpodziału w obrębie, którego odnajdziemy pewne kompetencje głowy państwa, które - jak wskazali eksperci - będą dostrzeżone także w obrębie władzy wykonawczej, czy w obrębie władzy sądowniczej. Nie oznacza to jednak legitymacji do wypreparowania prezydenta poza tkankę trójpodziału władz. Jest możliwe utrzymanie się w obrębie wariantu II art. 9, a więc wariantu klasycznego podziału władz. Jego przyjęcie nie oznacza pokątnego forowania zwiększania kompetencji głowy państwa. Być może pozostaniemy przy wariancie monteskiuszowskim i okaże się, że pojęcie kompetencji głowy państwa zostanie zbudowane bardzo oszczędnie. Będzie to decyzja polityczna, ale powzięta będzie w obszarze tradycyjnej formuły podziału władz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-137">
          <u xml:id="u-137.0" who="#PosełPiotrChojnacki">Nie wiem, co mój przedmówca miał na myśli twierdząc, że wariant I art. 9 to wariant straszliwy. Ja w tym wariancie nie dopatruję się żadnej grozy. Uważam, że właśnie z art. 9 można wyprowadzić logiczny wniosek, że jeżeli chodzi o określenie kompetencji prezydenta w art. 113 wariant I, to dywagacje na temat gwaranta ciągłości władzy wykonawczej, publicznej czy innej, powinny prowadzić do konsekwentnego pójścia za duchem art. 9 i przyjęcia formuły mówiącej o tym, że prezydent jest gwarantem ciągłości władzy państwowej. Argumenty przedstawił już poseł J. Szymański.</u>
          <u xml:id="u-137.1" who="#PosełPiotrChojnacki">Myślę, że wówczas kwestia jest zamknięta niezależnie od wariantu, chyba będziemy zmierzać drogą koncepcji prezydentury jako najwyższego organu władzy wykonawczej wraz z dalszymi konsekwencjami. Sprawa ta nie jest jednak przesądzona.</u>
          <u xml:id="u-137.2" who="#PosełPiotrChojnacki">Uważam więc, że niezależnie od tego, czy prezydent będzie szefem władzy wykonawczej, czy też nie, to i tak będzie miał udział we władzy ustawodawczej m.in. w formie inicjatywy ustawodawczej i weta, a takie we władzy sądowniczej. Określenie, że prezydent jest gwarantem władzy państwowej należy więc uznać za najwłaściwsze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-138">
          <u xml:id="u-138.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Ponieważ nie ma dalszych zgłoszeń do zabrania głosu w ramach piątego punktu katalogu dylematów, dyskusję uznaję za wyczerpaną. Dodam, że głos zabrało ponad 20 mówców, to jest dobrą ilustracją złożoności i wagi problemu. Jutro - już bez dyskusji - przystąpimy do głosowań.</u>
          <u xml:id="u-138.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos przed zamknięciem obrad w dniu dzisiejszym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-139">
          <u xml:id="u-139.0" who="#PosełJanuszSzymański">Proponuję, aby katalog dylematów, które będą dyskutowane jutro rozszerzyć o kwestię systematyki konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-140">
          <u xml:id="u-140.0" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Myślę również, że po wyczerpaniu dylematów wskazana byłaby dyskusja nad systematyką.</u>
          <u xml:id="u-140.1" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Czy ktoś chce jeszcze zabrać głos? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-140.2" who="#PosełAleksanderKwaśniewski">Zamykam obrady do jutra do godz. 9.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>