text_structure.xml 415 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 20).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Od P. Prezydenta Rzeczypospolitej otrzymałem dn. 28 października r. b. następujące zarządzenie:</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">„Zarządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie zwołania Sejmu na sesję zwyczajną.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzŚwitalski">Na podstawie art. 25 Konstytucji zwołuję Sejm do m. st. Warszawy na sesję zwyczajną od dnia 31 października 1932 r.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzŚwitalski">Warszawa, dnia 27 października 1932 r. Prezydent Rzeczypospolitej (—) I. Mościcki Prezes Rady Ministrów (—) A. Prystor”.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KazimierzŚwitalski">Na podstawie powyższego zarządzenia zwołałem dzisiejsze posiedzenie z porządkiem dziennym, który został Panom Posłom rozesłany, Otwieram posiedzenie. Protokół 68 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 69 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Jaroszewiczowa i Wawrzynowski. Listę mówców prowadzi p. Wawrzynowski.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem po zamknięciu ostatniej sesji Sejmu pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian następujących projektów ustaw. Proszę p. Sekretarkę o odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#KazimierzŚwitalski">Sekretarka p. Jaroszewiczowa (czyta):</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#KazimierzŚwitalski">o zaopatrzeniu inwalidzkiem, w sprawie ratyfikacji konwencji o wystawach międzynarodowych i protokółu podpisania, podpisanych w Paryżu dn. 22 listopada 1928 r., w sprawie ratyfikacji porozumienia między Polską a Czechosłowacją o cleniu piwa w beczkach, podpisanego w drodze wymiany not w Warszawie dnia 12 stycznia 1931 r., w sprawie ratyfikacji porozumienia między Polską a Czechosłowacją o cleniu chodników dywanowych, podpisanego w drodze wymiany not w Warszawie dnia 12 stycznia 1931 r., w sprawie ratyfikacji 1) konwencji hadlowej i nawigacyjnej między Polską a Rumunją, podpisanej w Warszawie dnia 23 czerwca 1930 r. wraz z protokółem końcowym, 2) dwóch not, dołączonych do konwencji, a wymienionych tegoż dnia 23 czerwca 1930 między rządem polskim a rządem rumuńskim w sprawie kukurydzy i rur żeliwnych oraz dołączonych do powyższej konwencji, 3) protokółu z dnia 23 czerwca 1930 r., dotyczącego polsko - rumuńskiej konwencji weterynaryjnej w sprawie przywozu zwierząt oraz surowych produktów zwierzęcych, 4) konwencji weterynaryjnej między Polską a Rumunją podpisanej wraz z protokółem końcowym w Warszawie dnia 23 czerwca 1930 r., o zwolnieniu od podatku dochodowego w zakładach ubezpieczeń nadwyżek, powstałych z przeszacowania nieruchomości, o zmianie przepisów w sprawie komunalnego funduszu pożyczkowo-zapomogowego, o zmianie niektórych postanowień ustawy z dnia 28 maja 1920 r. o polskich statkach handlowych morskich, o uchyleniu mocy obowiązującej ustawy z dnia 2 marca 1920 r. o organizacji odbudowy technicznej wsi, miast i miasteczek, tudzież rozporządzenia Jenerał - Gubernatora Warszawskiego z dnia 1 listopada 1916 r. w przedmiocie komasacji gruntów dla miasta Kalisza, uchylającej ustawę sejmową z dnia 28 lutego 1919 r. w przedmiocie zaopatrzenia ludności w drzewo budulcowe i opałowe, o koncesjach na koleje znaczenia miejscowego i koleje miejskie, o drogach lądowych i drogach wodnych śródlądowych w czasie wojny lub grożącego państwu niebezpieczeństwa, w sprawie zmiany statutu Państwowej Rady Kolejowej, stanowiącego część integralną ustawy z dnia 15 kwietnia 1921 r. w sprawne powołania Państwowej Rady Kolejowej, o zmianach w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 sierpnia 1927 r. o zwalczaniu zaraźliwych chorób zwierzęcych, o sprzedaży ruchomości, pozostawionych przez szeregowych, samowolnie opuszczających oddziały wojskowe, w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r.:</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#KazimierzŚwitalski">o ochronie zwierząt, o zgromadzeniach, o wolnych obszarach celnych, w sprawie zmiany art. 7 ustawy z dnia 18 lutego 1925 r. o Radzie Opieki Społecznej, o dodatkowym kredycie na rok 1931/2, o zmianie ustawy z dnia 3 sierpnia 1922 r.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#KazimierzŚwitalski">o Najwyższym Trybunale Administracyjnym, o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 października 1927 r.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#KazimierzŚwitalski">o sztucznych środkach słodzących, o przenoszeniu portfeli ubezpieczeniowych, o sprzedaży, zamianie, odstąpieniu i obciążeniu niektórych nieruchomości państwowych, o nieumorzonym długu obligacyjnym Towarzystwa Drogi Żelaznej Fabryczno-Łódzkiej, w sprawie zmiany niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 15 lipca 1927 r. o izbach przemysłowohandlowych, o udzielaniu poręki państwowej, w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 16 marca 1928 r. o ewidencji i kontroli ruchu ludności, o połączeniu przedsiębiorstw państwowych „Polska Agencja Telegraficzna” i „Wydawnictwa Państwowe”, o ustroju szkolnictwa, o prywatnych szkołach oraz zakładach naukowych i wychowawczych, o kosztach sądowych na obszarze sądów apelacyjnych w Krakowie i Lwowie oraz sądu okręgowego w Cieszynie, o zmianie przepisów tymczasowych o kosztach sądowych na obszarze okręgów sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie, w sprawie wykonywania planów parcelacyjnych, o bezpłatnem dostarczaniu druków dla celów bibliotecznych i urzędowej rejestracji, w sprawie uzupełnienia ustawy z dnia 19 grudnia 1923 r. w przedmiocie wykonania decyzji Rady Ligi Narodów z dnia 17 lipca 1922 r.:</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#KazimierzŚwitalski">o uregulowaniu ubezpieczeń społecznych na terytorjach dawniej niemieckich, odstąpionych Polsce bezpośrednio na podstawie Traktatu Wersalskiego, oraz w przedmiocie dodatków drożyźnianych dla uprawnionych do pobierania świadczeń na podstawie tej decyzji, o sprzedaży niektórych gruntów państwowych, o utworzeniu państwowego przedsiębiorstwa „Polski Monopol Tytoniowy”, o rozdziale i przeznaczeniu majątku, pozostałego po kolejowych Kasach Chorych, o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 maja 1927 r. o przymusie ubezpieczenia od ognia i o Powszechnym Zakładzie Ubezpieczeń Wzajemnych, o koncesjonowaniu przedsiębiorstw wyrobu kwasu azotowego, w sprawie częściowej zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 marca 1927 r. o monopolu spirytusowym, o sprzedaży nieruchomości państwowej w Cieszynie, o przekształceniu przedsiębiorstwa państwowego „Żegluga Polska” na spółkę akcyjną, w sprawie ratyfikacji konwencji między Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej i Jogo Królewską Mość i ą odnośnie do zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanji i Północnej Irlandji w przedmiocie postępowania w sprawach cywilnych i handlowych, podpisanej w Warszawie dnia 26 sierpnia 1931 r., w sprawie ratyfikacji konwencji, dotyczącej wydawania przestępców i pomocy sądowej w sprawach karnych między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Belgji, podpisanej w Brukseli dnia 13 maja 1931 r., o chowaniu zmarłych i stwierdzaniu przyczyny zgonu, w sprawie zmiany ustawy z dnia 4 lutego 1921 r. o ustanowieniu orderu „Orła Białego”, o zmianie i uzupełnieniu niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolite j z dnia 7 czerwca 1927 r. o prawie przemysłowem, o likwidacji Komitetu Floty Narodowej, o dodatkowych kredytach na r. 1931/32, o pomocy finansowej Skarbu Państwa dla gminy m, Wilna na pokrycie zobowiązań z tytułu 5% obligacyj konwersyjnych m. Wilna z 1931 r. w funtach szterlingach, o spłacie zaległości podatkowych, o przejęciu egzekucji administracyjnej przez władze skarbowe oraz o postępowaniu egzekucyjnem władz skarbowych, o przedłużeniu okresu urzędowania organów samorządowych na obszarze województw pomorskiego i poznańskiego, o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 30 grudnia 1924 r.:</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#KazimierzŚwitalski">o dostosowaniu uposażenia członków zarządu i pracowników związków komunalnych do uposażenia funkcjonarjuszów państwowych, o zezwoleniu na obciążenie hipoteczne nieruchomości fundacji „Zakłady Kórnickie”, o składkach na rzecz kościoła katolickiego, o uregulowaniu stosunków służbowych pracowników instytucyj ubezpieczeń społecznych, o postępowaniu uproszczonem przy regulowaniu stanu hipotecznego gruntów w związku ze scaleniem w okręgach sądów apelacyjnych w Krakowie i we Lwowie, o Akademji Sztuk Pięknych w Warszawie, w sprawie ratyfikacji porozumienia między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Węgierskiem w formie wymiany not z dnia 4 listopada 1931 r. o ochronie nazw regjonalnych i specjalnych nazw gatunków produktów winnych, w sprawie ratyfikacji konwencji osiedleńczej między Polską a Turcją, podpisanej wraz z protokółem podpisania w Ankarze dnia 29 sierpnia 1931 r” o dodatkowym kredycie na r. 1931/32, o zmianie niektórych przepisów ustaw, do tyczących finansów komunalnych, o zapobieganiu rozpowszechniania się szczurów piżmowych na wolności, o zatwierdzeniu zmiany art. 53 statutu Banku Polskiego, w sprawie ratyfikacji konwencji handlowej i nawigacyjnej pomiędzy Polską a Turcją, podpisanej w Ankarze dnia 29 sierpnia 1931 r. wraz z protokółem podpisania, listami A i B oraz załącznikiem C, w sprawie zmiany ustawy z dnia 18 lipca 1924 r. o zabezpieczeniu na wypadek bezrobociu, o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem dnia 23 marca b, r. pismo z zawiadomieniem o zwolnieniu p. dr. Leona Junty Połczyńskiego z urzędu Ministra Rolnictwa, p. prof. dr. Leona Kozłowskiego z urzędu Ministra Reform Rolnych i p. Mieczysława Norwid-Neugebauera z urzędu Ministra Robót Publicznych oraz o mianowaniu p. Seweryna Ludkiewicza Ministrem Rolnictwa. i Ministrem Reform Rolnych, p. inż. Alfonsa Kuhna Ministrem Robót Publicznych z pozostawieniem go na urzędzie Ministra Komunikacji i p. prof. Władysława Marjana Zawadzkiego Ministrem.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#KazimierzŚwitalski">Dnia 17 lipca b. r. otrzymałem od p. Prezesa Rady Ministrów pismo z zawiadomieniem o zwolnieniu p. inż Alfonsa Kühna z urzędu Ministra Robót Publicznych z powodu zniesienia tego urzędu z pozostawieniem go na urzędzie Ministra Komunikacji oraz o zwolnieniu p. Seweryna Ludkiewicza z urzędu Ministra Rolnictwa i urzędu Ministra Reform Rolnych i mianowaniu go Ministrem Rolnictwa i Reform Rolnych wobec ustanowienia urzędu Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#KazimierzŚwitalski">Dnia 6 września b. r. otrzymałem od p. Prezesa Rady Ministrów pismo z zawiadomieniem o zwolnieniu p. Jana Piłsudskiego z urzędu Ministra Skarbu i p. inż. Alfonsa Kühna z urzędu Ministra Komunikacji oraz o mianowaniu p. Ministra Władysława Marjan a Zawadzkiego Ministrem Skarbu i poruczeniu kierownictwa Ministerstwem Komunikacji p. inż. Michałowi Butkiewiczowi.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Prezesa Rady Ministrów w dniu 3 listopada otrzymałem pismo z zawiadomieniem o zwolnieniu p. Augusta Zaleskiego z urzędu Ministra Spraw Zagranicznych oraz o zamianowaniu jednocześnie p. Józefa Becka Ministrem Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#KazimierzŚwitalski">Stosownie do postanowień art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. U. R. P. nr 80, poz. 777) Minister Skarbu przedkłada Sejmowi do zatwierdzenia rozporządzenie Ministrów Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa z dnia 8 marca 1932 r. o częściowe i zmianie rozporządzenia z dnia 25 stycznia 1928 r. w sprawie ceł maksymalnych (Dz. U. R. P. nr 119, poz. 137).</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#KazimierzŚwitalski">Rozporządzenie to odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Ministra Sur a w Zagranicznych otrzymałem dnia 6 maja r. b. pismo z zawiadomieniem o wycofaniu projektu ustawy o regulacji granic nieruchomości państwowej w Gdańsku (druk nr 436).</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem: dnia 4 maja r. b. pismo z zawiadomieniem o wycofaniu projektu ustawy o nadaniu gruntów z dóbr skonfiskowanych przez byłe rządy zaborcze (druk nr 279); dnia 17 maja r. b. pismo z zawiadomieniem o wycofaniu projektu ustawy o zastosowaniu postępowania karnego administracyjnego do niektórych przestępstw, karanych dotychczas w postępowaniu sądowem oraz o niektórych zmianach w postępowaniu karnem administracyjnem (druk nr 275); oraz dnia 6 października r. b. pismo z zawiadomieniem o wycofaniu następujących projektów ustaw: 1) o ustroju adwokatury (druk nr 338), 2) o opłatach za czynności komorników sądowych w okręgach sadów apelacyjnych krakowskiego i lwowskiego i sadu okręgowego cieszyńskiego (druk nr 4110), 3) ustawy zmieniającej ordynację egzekucyjną (druk nr 411).</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#KazimierzŚwitalski">Wysoka Izbo! Dnia 28 lipca b. r. zmarł ś. p. poseł Stanisław Wartalski.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#komentarz">(Posłowie wstają.)</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#KazimierzŚwitalski">Zmarły był dwukrotnie członkiem Wysokiej Izby, wnosząc w jej obrady dużo wiedzy i rozwagi. Wieloletnie studja w kraju i zagranicą wraz ze znacznem doświadczeniem życiowem czyniły go cenionym znawcą spraw gospodarczych, czego dowodem było wielokrotne powierzanie mu przez Rząd Rzeczypospolitej reprezentowania interesów polskich w negocjacjach gospodarczych z innemi krajami. Cechowała ś. p. posła Wartalskiego pracowitość i dokładność w wypełnianiu obowiązków poselskich. Głębokiemu umiłowaniu kraju dał zmarły poseł wyraz, stając w r. 1920 w szeregach walczącej o wolność armji narodowej.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#KazimierzŚwitalski">Żegnamy Go, jako człowieka obowiązku, zasługującego na prawdziwy szacunek, którego pamięć uczciliście Panowie przez powstanie.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. posła Stanisława Grodzickiego otrzymałem pismo z dnia 22 lipca r. b., a od p. posła Jana Piłsudskiego pismo z dnia 8 września r. b. z zawiadomieniem o zrzeczeniu się mandatów poselskich. Na podstawie art. 111 i w związku z art. 113 ordynacji wyborczej do Sejmu oraz na podstawie art. 2 regulaminu obrad proszę Sejm o stwierdzenie wygaśnięcia mandatów posłów: Stanisława Wartalskiego z powodu śmierci oraz Stanisława Grodzickiego i Jana Piłsudskiego z powodu zrzeczenia się mandatów.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę sprzeciwu, stwierdzam zatem, że Sejm uznał mandaty wyżej wymienionych posłów za wygasłe, o czem zawiadomię Państwową Komisję Wyborczą.</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#KazimierzŚwitalski">Do ślubowania poselskiego zgłosiła się p. Janina Ignasiak.</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarkę o odczytanie roty ślubowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego jako całości”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzŚwitalski">Pani Ignasiak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JaninaIgnasiak">Ślubuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy skarbowej wraz z preliminarzem budżetowym na okres od 1 kwietnia 1933 r. do 31 marca 1934 r. oraz planem finansowo-gospodarczym i preliminarzem wpływów i rozchodów funduszu inwestycyjnego Przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe na okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1933 r.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Charakterystyczną cechą ostatnich budżetów wszystkich niemal państw jest zmniejszanie się ich nominalnej wysokości, a pomimo to ich deficytowość. Tak więc budżet niemiecki z 24.886.680.000 zł w roku 1930/31 spada do 19.395.880.000 zł w roku zeszłym, budżet austrjacki z 2.538.800.000 zł w roku 1931 na niecałe 2.100 milj. zł w roku następnym, budżet czechosłowacki zmniejsza się z 2.860 milj. zł w roku 1928 na 2.548 milj. zł w roku ubiegłym i t. d. Deficyty wynoszą sumy nieraz bardzo poważne: tak więc niemiecki budżet za r. 1930/31 dał w wykonaniu deficyt 2.300.200.000 zł, budżet Stanów Zjednoczonych za ten sam rok dał deficyt 1.605.600.000 zł, budżet włoski za rok ubiegły przewidywał deficyt ponad 460 milj. zł, budżet wniesiony w roku bieżącym przez rząd francuski przewidywał początkowo deficyt 4.200 milj. zł, zredukowany z pewnym trudem do 2.800 milj. zł. U nas również budżety wykazują od lat 3-ch stałe zmniejszenie; tak więc kiedy budżet za rok 1929/30 zamknął się sumą 3.030 mil jonów, to już budżet z r. 1930/31 dał tylko 2.800 miljonów, budżet zeszłoroczny niecałe 2.500 miljonów, a tegoroczny preliminowany w sumie 2.452 miljonów w wykonaniu okaże się znacznie niższy. Zaznaczam przy tem, że Polska jest pierwszym krajem, który śmiało poszedł drogą zmniejszania swych budżetów i który w związku z tem wykazuje dotychczas cyfry deficytu względnie niewysokie w stosunku do tych, które przytaczałem.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Zmniejszenie się wysokości budżetów ma podwójne źródło: 1-o podniesienie siły nabywczej pieniądza, 2-o konieczność realnych oszczędności w związku ze spadkiem siły płatniczej ludności. Momenty te powodujące zmniejszenie globalnych sum budżetowych zakreślają jednocześnie granice tego zmniejszenia. Podniesienie siły nabywczej pieniądza w tym stopniu tylko wpływa na budżet, w jakim przejawia się w potanieniu dóbr i usług, będących przedmiotem wydatków budżetowych. Co zaś do oszczędności, to znajdują one swe granice w koniecznych potrzebach Państwa, dających się tylko do pewnego stopnia kurczyć lub przesuwać. Można tak czy inaczej zapatrywać się na tendencję państw do obejmowania rozmaitych dziedzin życia, tendencję, która w pierwszym rzędzie prowadziła do rozrastania się budżetów, ale ja snem jest, że gdyby nawet państwa chciały — nie mogłyby się z tych dziedzin odrazu wycofać. Tem się tłumaczy właśnie deficytowość budżetów, gdyż strona rozchodowa jest zawsze mniej elastyczną od strony dochodowej.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Przedłożony Panom preliminarz zamyka się w dochodach sumą 2.089 miljonów, w wydatkach sumą ponad 2.449 miljonów, wykazuje więc niedobór w wysokości ponad 360 miljonów złotych. W stosunku do budżetu uchwalonego na ten rok wykazuje on zmniejszenie w wydatkach bardzo nieznaczne — 2 miljony zł. w dochodach poważne — 288,5 miljona zł. Pozwolę sobie oświetlić te cyfry pod obu wspomnianemi przed chwilą kątami widzenia.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Mamy więc najpierw czynnik objektywny, który ująłem jako zwiększenie wartości pieniądza. Nie będę się kusił o ujęcie go w jednej liczbie — mam wogóle wielkie wątpliwości, czy takie proste ujęcie w jednej jakiejś liczbie, w takim czy innym procencie, jest wogóle możliwe; w każdym razie nie nadaje się ono do naszych stosunków, gdzie podniesienie się wartości pieniądza wyraziło się w bardzo nierównomiernym spadku rozmaitych cen. Tak więc ceny ziemiopłodów spadły znacznie silniej, niż ceny produktów przemysłowych; wśród tych ostatnich spadły silniej ceny wytworów w dziedzinach podlegających wolnej konkurencji, a ceny regulowane przez umowy obniżyły się tylko nieznacznie, albo pozostały niezmienne — mamy nawet do zanotowania wypadki, gdzie się podniosły. Ceny usług, t. j. płace i pobory spadły nierównomiernie — czasami silniej, ale przeważnie słabiej, niż ceny produktów, natomiast ceny objektów, będących źródłami dochodów, a w pierwszym rzędzie ziemi, spadły znacznie silniej. Wreszcie ciężar długów pozostał niezmieniony. To wszystko stwarza pewną mozaikę, w której daremnie byłoby szukać przeciętnej, nietylko ze względu na nierównomierność zmian i różnorodność porównywanych wielkości, ale też ze względu na ich nieustabilizowanie; jasnem jest, że ten stan rzeczy utrzymać się na stałe nie może i że należy dążyć do jego zmiany, bo na nim, między innemi, opiera się w dużej mierze to przesilenie gospodarcze, które przeżywamy. Dalej będę mówił o wysiłkach Rządu w tej dziedzinie. Obecnie zaznaczam tylko, że idą one z jednej strony w kierunku obniżenia cen, a to we wszystkich wypadkach, kiedy ceny te utrzymują się na poziomie jawnie zbyt wysokim, ale z drugiej — również do stworzenia warunków, w których mogłyby podnieść się ceny jawnie zbyt niskie — do stworzenia jednem słowem większej równomierności w tej dziedzinie. Jeżeli, jak nam się zdaje, prawidłowo określiliśmy konieczną tendencję tych zjawisk, to możemy się spodziewać, że w ciągu przyszłego roku poszczególne ceny będą wprawdzie ulegały wahaniom, ale w przeciwnych kierunkach. Niema jednak podstawy przypuszcza, aby ogólny ich poziom miał się w dalszym ciągu obniżać, a więc to, co odpowiada pojęciu wartości pieniądza, miało się podnosić w stosunku do roku bieżącego. Objektywny więc, masowo działający czynnik siły nabywczej pieniądza nie uzasadniałby sam przez się obniżenia przyszłorocznego budżetu w stosunku do obecnego, zwłaszcza, że w tym obecnym, a szczególnie w jego wykonaniu, została silnie antycypowana zniżka cen.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Przechodzę teraz do drugiego kryterium, na mocy którego można oceniać cyfry budżetu, do konieczności przeprowadzenia realnych oszczędności. Cele, na które przeznaczone są wydatki budżetu, można zgruba podzielić na dwie grupy: niezbędne i pożądane. O ile pierwsze stanowią dosyć zwartą i określoną całość, o tyle drugie są rozlewne i prawnie nieograniczone. Jest mnóstwo wydatków, których by można celowo dokonać czy to w dziedzinie oświaty i kultury, czy gospodarczej, czy społecznej, czy robót publicznych, czy humanitarnej. Mam wrażenie, że u większości współczesnych granica między niezbędnem a pożądanem nieco się zatarła — tem się tłumaczy przerost budżetów, obserwowany od końca wieku XIX, a w całej pełni występujący po wojnie. Oszczędności, któreby można wprowadzić, polegać muszą oczywiście na usunięciu tych wydatków, które są tylko pożądane, a utrzymaniu jedynie niezbędnych. Trudność polega na tem, że wydatki pożądane po pewnym czasie ich wykonywania stają się niezbędnemi, bo całe życie nastawiło się na to, że będą przez Państwo wykonywane. Tak jest ze szkolnictwem, z opieką społeczną, z rozmaitemi formami akcji gospodarczej. Redukowanie sum budżetu napotyka tu granicę, którą trudno przekroczyć. Jak już wspomniałem, Polska była jednym z pierwszych krajów, które weszły na drogę surowych oszczędności budżetowych, a więc na drogę kasowania wydatków tylko pożądanych,! a nie niezbędnych. Jeżeli jednak pod tym względem zostało już wiele zrobione, to przez to samo każdy dalszy krok staje się coraz trudniejszy.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MinisterSkarbuZawadzki">O tem, co już zostało dokonane, mogą Panowie sądzić z przypuszczalnego wykonania tegorocznego budżetu. Jak Panowie sobie przypominają, budżet ten zamykał się w wydatkach sumą 2.452 miljonów zł. Na skutek bardzo surowych oszczędności, wprowadzonych przez Rząd jeszcze w maju, suma wydatków ulegnie bardzo silnemu obniżeniu. Pierwsze półrocze wykazało 1.127 miljonów — przyjmując więc tę sumę za plus minus 50% wykonania budżetu, mielibyśmy sumę około 2.250 miljonów, czyli około 200 miljonów mniej od uchwalonego budżetu, a o blisko 750 miljonów mniej od wykonania budżetu w roku 1929/30. To daje miarę oszczędności, które zostały przeprowadzone. Niemniej ciekawem jest porównanie udziału w tych sumach rozmaitego rodzaju wydatków. Jeżeli przedewszystkiem podzielimy je na dwie wielkie grupy: wydatków związanych z bieżącą administracją i wszelkiego rodzaju długów i zobowiązań, to okaże się, że cała zniżka spadła na pierwsze, odsetek ich zmalał z przeszło 80% w r. 1929/30 do 76 1/2% w roku bieżącym. Właśnie w dziedzinie wydatków administracyjnych Rząd przedewszystkiem szukał i znalazł oszczędności: spadły one podwójnie i z tytułu ogólnego spadku i z tytułu obniżenia udziałów w ogólnej sumie.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Jeszcze silniejszym jest spadek w projektowanym budżecie. Wydatki administracyjne stanowią tylko 73 3/4% ogólnej sumy. Bardzo silnie zostały obniżone wydatki personalne przez redukcję etatów i zniżkę poborów: w preliminarzu przyszłorocznym figurują one w sumie o 218 miljonów niższej, niż w wykonaniu budżetu 1929/30. Jeszcze silniej spadły wydatki rzeczowe, niezwiązane z obroną kraju, bo o 410 miljonów. Cyfrowo udział rozmaitych grup wydatków w preliminarzu przedstawia się jak następuje: na pierwszem miejscu figurują wydatki związane z obroną kraju z udziałem 33,83% i kwotą 829 miljonów, dalsze miejsce zajmują wydatki na długi państwowe z udziałem 13,81% i kwotą 338 miljonów, następne miejsce — wydatki na oświatę z udziałem 13,29% i kwotą 325 miljonów, potem idą wydatki na emerytury i renty inwalidzkie z udziałem 12% i kwotą 294,8 miljonów, a dalsze miejsca zajmują pozostałe resorty, względnie inne potrzeby z ogólnym udziałem 27% i kwotą 662 miljonów zł. Nie będę w tej chwili nużył Panów szczegółowem rozpatrywaniem podziału na poszczególne resorty i porównywaniem tych szczegółowych cyfr z wykonywaniem tegorocznego budżetu. Podczas posiedzeń Komisji Budżetowej zostaną one oczywiście najszczegółowiej zbadane. Stwierdzam tylko, że w większości działów budżetu mamy zniżkę nietylko w stosunku do zeszłorocznego preliminarza, ale i w stosunku do jego wykonania. Jeżeli pomimo to przedstawiony preliminarz jest w sumie globalnej wyższy od wykonania tegorocznego budżetu i tylko nieznacznie niższy od sum przewidzianych ustawą skarbową, to przyczyna tego leży przedewszystkiem w znacznie wyższej sumie preliminowanej na obsługę długów, przyczem trzeba tu wziąć pod uwagę nietylko samą pozycję długów państwowych, ale i sumy zawarte w preliminarzach niektórych ministerstw. Największą pozycję stanowią właściwe długi państwowe, a wśród nich długi t. zw. międzypaństwowe, które same wynoszą około 131 miljonów, t. j. o blisko 60 miljonów więcej, niż w roku bieżącym. W chwili obecnej trudno jest powiedzieć, czy sumę tę względnie jaką jej część będziemy musieli zapłacić. W razie pomyślnego załatwienia pewnych wentylowanych w tej chwili projektów zostalibyśmy od tego ciężaru, przynajmniej w roku przyszłym, zwolnieni. Panowie rozumieją jednak, że Rząd nie mógł jednostronnie przesądzić sprawy i nie preliminować wydatków, do których, na mocy zatwierdzonych przez ciała ustawodawcze umów, jesteśmy zobowiązani.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Oprócz tej pozycji ciężar długów wzrósł jeszcze z tytułu pewnych wypłat odłożonych, bądź kredytowo załatwionych w uprzednich okresach, a do których Państwo jest zobowiązane na mocy udzielonych gwarancyj; wchodzą tu spłaty na obsługę pożyczek t. zw. Ullenowskich, z tytułu deficytu akcji zbożowej, pożyczek Gdyni i inne, które szczegółowo zostaną przedstawione Komisji Budżetowej, Wydatki te nie są nowem obciążeniem, gdyż ciężary, którym odpowiadają, istnieją już obecnie i chodzi o to, aby je uregulować, zresztą w wielu wypadkach mają za odpowiednik wierzytelności, które częściowo dadzą się jeszcze w ciągu przyszłego roku budżetowego upłynnić.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Dodatkowe wydatki z tytułu obsługi długów, które musieliśmy preliminować, przekraczają już sumę oszczędności, uzyskanych w związku z majową zniżką poborów urzędniczych i to jest główną przyczyną, dla której preliminarz przyszłoroczny przekracza wykonanie tegorocznego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Przechodząc do strony dochodowej, zatrzymam się znowu na chwilę nad obecnym jej stanem. Dochody były i są niższe od preliminowanych, a także od zeszłorocznych, na skutek znanych Panom warunków gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Stwierdzić jednak można, że różnica in minus stale z miesiąca na miesiąc maleje, że w niektórych działach spadła już bardzo znacznie, albo sprowadza się do zera. Do tej dziedziny należą przedewszystkiem podatki pośrednie i monopole, a w słabszym trochę stopniu podatki bezpośrednie. Dochody administracyjne wzrosły, nawet w porównaniu z rokiem ubiegłym. Cyfry globalne dochodów są Panom zapewne znane, wynoszą one za 6 miesięcy — żałuję, że dziś jeszcze nie mogę podać zestawień za październik — sumę około 1.007 miljonów, w czem 70 miljonów bezprocentowego kredytu w Banku Polskim, a więc o 183 mil jony mniej niż w odpowiednim okresie roku zeszłego (również bez bezprocentowego kredytu) i 39 1/2% preliminarza, zamiast 50%, które teoretycznie powinnyby wynosić. Wobec tego zrozumiałą jest wątpliwość, czy dochody nie zostały zapreliminowane zbyt wysoko — przyznam nawet, że jest to dosyć łatwy propagandowy argument, który też został w pełni wyzyskany. A jednak dochody zostały preliminowane po dokładnej analizie wszystkich cyfr, ich rozwoju, warunków, które na ten rozwój wpływały i w dalszym ciągu wpływać będą. I znowu szczegóły będą mogły być wyjaśnione tylko w szczegółowem komisyjnem badaniu. Przedstawię tu tylko kilka ogólnych cyfr i rozważań.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Pozycja dochodowa, na której najsilniej odbiło się zmniejszenie dochodów, jest to oczywiście pozycja danin i monopolów. Dochód ten wyniósł za 6 miesięcy 782 milijony zł, t. j. o 142 przeszło miljony mniej, niż w roku zeszłym, a w stosunku do preliminarza około 40 1/2%. W ostatnich miesiącach jednak zmniejszenie w stosunku do roku zeszłego stale maleje. Tak więc: podatki pośrednie już od 3-ch miesięcy trzymają się na poziomie prawie identycznym z zeszłorocznym, a podatki bezpośrednie za wrzesień i pierwsze 2 dekady października nie wykazują prawie żadnego zmniejszenia; monopol tytoniowy dał za 6 miesięcy nawet 52% preliminowanej sumy i t. d.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Proszę Panów, Rząd już rok temu liczył się z ewentualnością zmniejszenia dochodów z tych źródeł i wówczas też przedsięwziął środki, aby temu zapobiec. Środki te dopiero teraz zaczynają przejawiać swe skutki. Rok temu miałem zaszczyt, wnosząc do tej Izby przedłożenia podatkowe, zwrócić uwagę, że wszelka reforma podatków musi przejściowo zmniejszyć wpływy, chociażby w rezultacie miała dać ich podniesienie. Stosuje się to zarówno do zmian w podstawach wymiaru, jak i do zmian proceduralnych, zmian w egzekucji, w sposobach ściągania zaległości i t. d. Tem tłumaczyłem niemożność przeprowadzenia w bieżącym okresie głębszej reformy podatkowej, którą w dalszym ciągu uważam za niezbędną. Otóż nawet ograniczone reformy, które zostały w roku zeszłym wprowadzone, miały za skutek przejściowe zmniejszenie dochodów, obecnie jednak zaczynają wydawać swoje owoce. Tak więc przykładowo: w podatku przemysłowym zniżki zaczęły działać z chwilą ich wprowadzenia; natomiast dodatnie skutki zryczałtowania i scalenia podatku występują tylko stopniowo. Scalenie egzekucyj wywołało początkowo pewne zamieszanie: ze szczególną przykrością muszę stwierdzić, że pewna ilość samorządów ustosunkowała się wrogo do tej reformy i zamiast szukać współpracy z władzami skarbowemi stawiała im przeszkody przez niedostarczanie materjałów, półprzymusowe egzekwowanie, a wreszcie przez przetrzymywanie tych dochodów skarbowych, których są poborcami. Obecnie te zjawiska są w trakcie uregulowania i niezadługo scalenie egzekucyj będzie działało w całej pełni. Ustawa o ulgach w spłacie zaległości została zrozumiana jednostronnie tylko jako możność niepłacenia. Zapomniano, że ulgi, istotnie bardzo znaczne, są udzielane tylko pod pewnemi warunkami i że nie dotyczą one zalegających z jawnej złej woli. Stwierdzenie objektywne, kto jest zalegającym z powodu jawnej złej woli, wymagało czasu i pracy. Praca została dokonana, listy takich osobników zestawione i w stosunku do nich będą zastosowane najostrzejsze środki, które opieszałym i wahającym się przypomną ich obowiązki względem Państwa. Mówiąc o ulgach, zaznaczam tutaj, że udzielając ich w szerokiej mierze. jeśli chodzi o zaległości, stoimy jednocześnie na stanowisku, że bieżące należności muszą być wpłacane punktualnie. Tę zasadę przeprowadza się konsekwentnie i nieubłaganie i miejmy nadzieję, że dyscyplina podatkowa, która uległa była pewnemu rozluźnieniu w związku z mylnem rozumieniem ustawy o zaległościach, zostanie znowu w pełni odtworzona. Jak z tego widać, zmniejszenie dochodów z danin, które przejawiło się w ciągu pierwszego półrocza, miało poza warunkami gospodarczemi także i techniczno - administracyjne przyczyny; one też tłumaczą to podniesienie czy też wyrównanie, które obecnie obserwujemy.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Zwrócona została uwaga także i na inne źródła dochodów: monopole i przedsiębiorstwa. Od roku mniej więcej przedsięwzięta reorganizacja monopolów dobiega obecnie końca. W związku z nią pozostają wielkie oszczędności w monopolach dokonane, a wyrażają się one dla wszystkich monopolów sumą przeszło 100 miljonów złotych za pierwsze pięć miesięcy roku bieżącego. Wprawdzie obniżyły się i dochody brutto, ale w stopniu mniejszym, tak że w znacznej części wspomniane oszczędności są efektywne: tak np. reorganizacja sprzedaży hurtowej tytoniu daje Skarbowi około 7 miljonów przy utrzymaniu konsumcji na niezmniejszonym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Jeszcze większe oszczędności zostały dokonane w przedsiębiorstwie Kolei Państwowych. Dość porównać plan finansowy kolei za rok ubiegły, plan, który przewidywał w wydatkach na 9 tylko miesięcy sumę 1.045 miljonów, z planem tegorocznym, który przewiduje na cały rok tylko 974 miljony. Oszczędności zaś monopoli i przedsiębiorstw są równoważne ze wzrostem dochodów budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Przechodzę do poszczególnych grup dochodów. Ogólna suma 2.089 miljonów rozkłada się jak następuje: daniny publiczne 1.050,5 miljonów, monopole — ponad 661 miljonów, przedsiębiorstwa — ponad 102 miljony, t. zw. dochody administracyjne — 258,5 milj., wreszcie wyodrębniona poraź pierwszy w tym budżecie grupa funduszów — 16 miljonów. W porównaniu z budżetem tegorocznym wszystkie te pozycje są mniejsze. W stosunku do wykonania budżetu tegorocznego są one nieco wyższe, niż dwukrotne dochody pierwszego półrocza, zwłaszcza w daninach i dopłacie przedsiębiorstw, przypuszczalnie jednak nie będą o wiele wyższe — w niektórych pozycjach niewątpliwie niższe — od prawdopodobnych wyników całego roku.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Podatków nowych narazie nie projektujemy, przeciwnie, chcielibyśmy zlikwidować jeden, który już się wlecze oddawna, obciążając naszą rachunkowość zaległościami, a jednocześnie powodując szereg trudności w obrotach obiektami nieruchomemi — mówię o jednorazowej daninie majątkowej. Projektujemy zastąpienie go perjodycznym, chociaż bardzo drobnym podatkiem od majątku, ponieważ niesłusznem by było zwolnić bogactwo nabyte od ciężaru, który nań został nałożony. Z tego właśnie źródła liczymy na dochód około 27 miljonów, który w preliminarzu pod tą rubryką figuruje.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Tak się przedstawiają w ogólnych zarysach główne pozycje przedstawionego Panom preliminarza po obu jego stronach. Z zestawienia wydatków, na poczynienie których Rząd prosi o upoważnienie ciała ustawodawcze, tudzież przewidywanych dochodów, wynika dosyć znaczny deficyt, prowizorycznie określony na 361 miljonów. Jaki będzie realny deficyt — będzie to zależało od wysokości, jaką w rzeczywistości osiągną dochody, i od możliwych do poczynienia oszczędności. Wskazałem na pozycje, w których można się tych oszczędności spodziewać i na warunki ich zrealizowania. Rząd dotychczas czynami zaznaczył swą wolę i zdolność czynienia oszczędności i w dalszym ciągu żadnej sposobności w tym kierunku nie zaniedba, uważa jednak, iż poza wspomnianemi dalsze poważniejsze oszczędności musiałyby się odbić niekorzystnie na pracy państwowej. Wobec tego główny swój wysiłek widzi Rząd w pracach nad powiększeniem dochodów. Prace te muszą polegać z jednej strony na lepszem wykorzystaniu istniejących już źródeł dochodów, do czego mamy wszystkie potrzebne upoważnienia ustawowe, a kroki przygotowawcze zostały poczynione, jak to przed chwilą wyjaśniałem, a z drugiej strony i przedewszystkiem na stwarzaniu warunków powiększenia się dochodów Skarbu, a więc na wysiłkach w kierunku podniesienia realnego dochodu społecznego i obrotów gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Prace te oczywiście muszą się odbywać w ramach ogólnej sytuacji finansowo-gospodarczej. Pozwolą więc Panowie, że się nad nią na chwilę zatrzymam.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#MinisterSkarbuZawadzki">W roku bieżącym konjunktura światowa miała nadal jeszcze tendencję zniżkową, depresja jeszcze pogłębiała się. Jeśli jednak w roku 1930 kryzys światowy zyskiwał stale na terenie, obejmując coraz to nowe kraje, to już w roku 1931 możemy zauważyć w szeregu państw pewne zatrzymanie się tendencji zniżkowej, pewne zaczątki stabilizacji gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#MinisterSkarbuZawadzki">W ciągu 1932 roku możemy zanotować widoczne uspokojenie na najważniejszych rynkach pieniężnych. Pogłębienie się trudności bankowych na tych rynkach jest naogół zahamowane, przyczem na uwagę zasługuje rynek amerykański, nad którym trudności te przez szereg długi miesięcy panowały. Można już stwierdzić pewną poprawę w płynności instytucyj kredytowych oraz mniejszy odpływ wkładów. Pęd do tezauryzacji powoli ustaje. Te momenty z jednej strony, z drugiej zaś względna konsolidacja stosunków na rynkach najważniejszych surowców zaczynają wywierać wpływ na rynki kredytowe i po raz pierwszy od szeregu lat nadmiar pieniądza krótkoterminowego zaczyna przenikać na rynek kapitałowy i tutaj poprzez zwyżkę kursu powoduje spadek oprocentowania. Dzieje się to narazie na rynkach wielkich krajów wierzycielskich, przedewszystkiem francuskim i angielskim, i zostaje szybko wykorzystane w pierwszym rzędzie dla konwersji długów państwowych w rozmiarach niespotykanych jeszcze w historji.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Pomimo tych jaśniejszych momentów po stronie pieniądza, światowa konjunktura nie uległa jeszcze wyraźniejszej zmianie. Przez cały okres bieżącego roku we wszystkich niemal krajach mamy do zanotowania dalsze kurczenie się procesu wytwórczości. Indeks światowy produkcji przemysłowej obniżył się w porównaniu z r. 1928 o około 35 punktów:, a jeszcze o 15 punktów w porównaniu z rokiem zeszłym; w zimowych miesiącach około 30 miljonów bezrobotnych ciężyło na rynkach pracy. Nieco korzystniejszy przebieg można zaobserwować w dziedzinie światowych obrotów handlowych, i tu wprawdzie sumy pieniężne tych obrotów kurczą się w dalszym ciągu w roku bieżącym, wydaje się natomiast, że wobec spadku cen objętościowe kurczenie się międzynarodowych obrotów handlowych zostało poniekąd już zahamowane. Na objaw ten należałoby zwrócić baczniejszą uwagę, zwłaszcza wobec istniejących przeszkód w międzynarodowej wymianie towarów. Wydaje się, że został on wywołany pewną stałością w pojemności krajów produkujących surowce.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Pozytywne zjawiska w najważniejszych krajach, które same przez się mogą decydująco wpłynąć na przebieg konjunktury, nie wywarły jeszcze wpływu na państwa dłużnicze centralnej i wschodniej Europy.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#MinisterSkarbuZawadzki">W stosunku do tych krajów kapitał zagraniczny ma naogół tendencję odpływową, choć dziś już w znacznej mierze zahamowaną sztucznemi barjerami w postaci przepisów dewizowych lub jawnych względnie skrytych moratorjów. Mamy więc tu do zanotowania zjawisko odpływu kapitałów z krajów o wyższem oprocentowaniu do krajów o bardzo niskiem oprocentowaniu. Z drugiej strony trudności w eksporcie krajów dłużniczych, wywołane zamknięciem się rynków odbiorczych, nie pozwalają tym krajom na wypracowanie dewiz, potrzebnych na pokrycie ich bilansów płatniczych. Połączenie tych dwóch momentów stawia te kraje w bardzo trudnem położeniu zarówno budżetowem, jak walutowem i ogólno - gospodarczem.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Sytuacja Polski przedstawia się w sposób nieco odmienny i specjalny. Nie należy ona oczywiście do bogatych krajów wierzycielskich — przeciwnie, całym swym układem stosunków gospodarczych i kapitałowych jest w tem samem położeniu, co i państwa Europy wschodniej. Potrafiliśmy jednak uniknąć ujemnych skutków przesilenia, o których przed chwilą wspomniałem. Zawdzięczamy to w pewnym stopniu objektywnemu warunkowi, a mianowicie temu, żeśmy mniej od innych korzystali z zewnętrznego kredytu, ale w pierwszej linji zawdzięczamy to stosowanej przez Rząd polityce, kierowanej genjalną myślą i niezłomną wolą Józefa Piłsudskiego przy konsekwentnem i wytrwałem wykonywaniu ustalonych wytycznych. Nie ulegliśmy złudzeniu, że potrafimy utworzyć własną, niezależną od światowej, dobrą konjunkturę, nie pokładaliśmy wszystkich nadziei w obcej pomocy, aczkolwiek uważając, że mieliśmy prawo liczyć na szersze współdziałanie we wspólnym interesie, w chwilach trudnych nie daliśmy się opanować depresji. Od chwili, kiedy stwierdzone zostały trudności finansowe. Rząd poszedł w kierunku stworzenia od wewnątrz siły przeciwstawienia się tym trudnościom, odcięcia się od kryzysu światowego w granicach możliwości, drogą oszczędności i restrykcyj, drogą obniżenia poziomu życia, państwowego, społecznego i prywatnego do realnych naszych możliwości, co jest niezbędnem dla oparcia naszej gospodarki na zdrowych podstawach, pozwalających na dalszy zdrowy rozwój. Na rezultatach tej działalności, już stwierdzonych, opieramy swoje nadzieje na stabilizację stosunków i dalszy ich rozwój.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Z tego też względu Rząd przeciwstawia się kategorycznie wszelkim pomysłom szukania środków zaradczych na trudności, z któremi walczymy, w zmianie podstaw naszego obiegu pieniężnego. Pomysły inflacyjne lub dewaluacyjne, o ile nie są poprostu rezygnacją z czynnego stanowiska, wychodzą z tego właśnie błędnego założenia, że można za pomocą manipulowania pieniądzem stworzyć sobie sztucznie dobrą koniunkturę. Jest to złudzenie: pozorne korzyści, które przemijająco mogłyby wyniknąć dla pewnych warstw, byłyby okupione znacznie większemi stratami; to też wejście na tę drogę, w formie takiej czy innej, jawnej czy ukrytej, uważamy za niedopuszczalne. Pieniądz, dla którego utrzymania zrobiliśmy poważne wysiłki i ponieśliśmy znaczne ofiary, musi pozostać zdrowym. Uważamy natomiast, że te same korzyści, które pozornie obiecuje inflacja, to jest realne powiększenie środków płatniczych w stosunku do obrotów i odciążenia dłużników, można uzyskać na innej drodze, trudniejszej wprawdzie i dłuższej, ale pewnej i nie zawierającej żadnych niebezpieczeństw, a mianowicie przez wyrównanie cen, połączone z obniżeniem części ich przy jednoczesnem obniżeniu stopy procentowej.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Miałem już sposobność wspomnieć o tej kwestji w początku mego przemówienia. Jesteśmy obecnie w tej paradoksalnej sytuacji, że część cen spadła tak nisko, iż odnośne objekty przestały być poszukiwane przez nabywców, którzy obawiają się dalszego ich spadku, część zaś, pozostając na zbyt wysokim poziomie, nietylko ogranicza przez swą wysokość obroty, ale równocześnie absorbuje nienormalnie wielką część środków płatniczych. Obniżenie tych cen i wyrównanie z pozostałemi pociągnie za sobą zwolnienie pewnej ilości środków obrotowych, wywoła więc ten sam skutek, co powiększenie ilości tych środków. Oczywiście, obniżenie pewnej ilości cen samo przez się nie zmieni radykalnie sytuacji i musi być uzupełnione szeregiem innych środków, a więc obniżeniem kosztów i ułatwieniami dla obrotów. Prace Rządu szły i idą w tym kierunku. Wymienię tutaj akcję w kierunku obniżenia kosztów administracyjnych przedsiębiorstw, ułatwioną ostatnio przez rozporządzenie Pana Prezydenta o ograniczeniu nadmiernych uposażeń, akcję w kierunku obniżenia kosztów administracji komunalnej i zakładów ubezpieczeniowych, co zmniejszy ciężar ponoszony przez ludność, dalej akcję oddłużenia rolnictwa i uproszczenie procedury obrotu ziemią, podstawy dla której zostały stworzone przez ustawę o ułatwieniach w spłacie uciążliwych zobowiązań i szereg dekretów Pana Prezydenta, dotyczących tego przedmiotu. Znaczne ułatwienie wprowadza w tym kierunku okólnik Pana Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych z dn. 13 września r. b. Dalej staramy się doprowadzić, zgodnie zresztą z warunkami rynku finansowego, do obniżenia stopy procentowej, co tak skutecznie zostało zapoczątkowane niedawno przez Bank Polski i banki państwowe, a zostanie w najbliższej przyszłości rozciągnięte na pozostałe instytucje kredytowe. Uważamy, że jedynie zdrowa forma odciążenia dłużnika może polegać na dostosowaniu oprocentowania do przeciętnych korzyści, które daje zastosowanie kapitałów — w ten sposób przychodzi się z pomocą jednostkom gospodarczo zdrowym, z drugiej strony akcja uwzględnia w równej mierze interesy dłużnika i wierzyciela, gdyż zapewnia ostatniemu zamiast korzyści pozornie wielkich, ale wątpliwej realności, korzyści mniejsze, ale pewne i nie naruszając substancji kapitału wzmaga pewność kredytu. Wreszcie obniżenie stopy procentowej jest zmniejszeniem ważnego elementu kosztów i ułatwia prawidłową kalkulację. Zarówno to, jak i umożliwione przez wspomniane powyżej zarządzenia wzmożenie obrotu ziemią przyczynią się do podniesienia jej wartości, co znowu będzie zarówno w interesie dłużnika, jak i wierzyciela.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Całokształt środków, skierowanych do obniżenia cen, kosztów i stopy procentowej, do ułatwienia układów z wierzycielami i wywiązania się z zobowiązań da to, o co życiu gospodarczemu chodzi, tę pewną konieczną, ale tylko w pewnych granicach rozpiętość między kosztami a ceną, odciąży dłużników, a z drugiej strony podniesie stosunek pomiędzy ilością obiegających pieniędzy a sumą tranzakcyj, a więc zapewni dostateczną ilość środków obiegowych. Ale da on jeszcze i coś więcej — przyczyni się do odtworzenia zaufania gospodarczego i opartego na nim kredytu, a więc do odbudowania naszego rynku finansowego. Oczywiście, nie chciałbym łudzić Panów ani siebie nadzieją, że te skutki przejawią się natychmiast. Nie, one mogą przejawić się tylko stopniowo i dosyć powolnie. Droga, którą idziemy, jest długa i uciążliwa, ale ona jedynie do celu prowadzi. Podstawy pracy zostały stworzone i możemy mieć pełną nadzieję, że dalszy rozwój wykaże nie pogorszenie, ale polepszenie warunków. Wysiłek więc w kierunku podniesienia dochodów społeczeństwa i Skarbu jest wysiłkiem realnym.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Wspomniałem przed chwilą o odbudowaniu naszego rynku finansowego. Korzystam ze sposobności, aby stwierdzić, że główne elementy naszej struktury finansowej mamy nienaruszone. W pierwszym rzędzie mam tu na myśli Bank Polski, dalej Pocztową Kasę Oszczędności, banki państwowe i główne banki prywatne, Dziś w czwartym roku kryzysu światowego mogę z tego miejsca z radością i dumą stwierdzić, że jedna z podstaw naszego życia gospodarczego, nasza instytucja emisyjna trwa nienaruszona. Przez cały ten okres konsekwentną polityką potrafiła ona skutecznie jednoczyć dwa kierunki, często napozór rozbieżne w działalności każdej instytucji emisyjnej, a mianowicie: postulaty polityki kredytowej z postulatami stałej wartości kursowej naszej waluty w stosunku do walut zagranicznych. Zadanie to spełnia Bank Polski w warunkach niejednokrotnie bardzo trudnych, ponieważ niosąc w okresach krytycznych cały ciężar bilansu płatniczego na swych barkach, wystawiony był częstokroć na działanie zjawisk czysto psychologicznych, wychodzących tak z zagranicy, jak i — z przykrością muszę stwierdzić — z wewnątrz kraju. Mam tu na myśli w szczególności okresy pewnych niepokojów, przez które, dzięki zachowanej równowadze w działaniu, szczęśliwie przeszliśmy.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#MinisterSkarbuZawadzki">W roku bieżącym na naszej instytucji emisyjnej spoczywał ciężar wyrównywania bilansu płatniczego. Wyraziło się to ubytkiem zapasu dewiz i złota, który wyniósł do połowy września r. b. 172 miljony złotych. Szczególnie w drugim kwartale roku bieżącego zapotrzebowanie dewiz i walut, tak na cele spłat zobowiązań zagranicznych, jak i na tezauryzację było bardzo silne, jednakże już od połowy sierpnia nastąpiła pewna poprawa, która trwa nadal i wyraża się dotychczas we wzroście pokrycia kruszcowo-walutowego o 12 miljonów, t. j. do kwoty 528 miljonów. Pokrycie złotego w roku bieżącym złotem i dewizami oscylowało od 41,81% (najniższy stan w lipcu r. b.) do 45% w październiku r. b. To wysokie pokrycie znalazło swój wyraz w mocnej sytuacji złotego w ciągu całego tego okresu na wszystkich rynkach światowych. Ciekawym jest coraz częstszy fakt wystawiania przez zagranicę i przyjmowania faktur w złotych, zwłaszcza przez kraje, które mają przepisy dewizowe.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Mówiąc o naszej instytucji emisyjnej, dodam, że obrót pieniężny, t. j. bilety Banku Polskiego, monety srebrne i bilon wynosiły na 31-go stycznia r. b. 1.387.007 000 zł, a na 30 września — 1.344.003.000 zł. W przeciągu roku bieżącego z poszczególnych elementów obiegu pieniężnego wzrastał jedynie obieg monet srebrnych, a mianowicie o 38 miljonów, w bieżącym bowiem roku, licząc się z potrzebami obrotu pieniężnego zwłaszcza wobec wycofania banknotów 10-cio zlotowych, Minister Skarbu na podstawie uchwały Banku Polskiego, powziętej zgodnie z wymogami ustawy stabilizacyjnej, ustalił maksymalny obieg bilonu na 396 miljonów zł. Równocześnie wydane rozporządzenia przeprowadzają odpowiednie zmiany w strukturze obiegu bilonu, a mianowicie wprowadzają nową jednostkę w postaci srebrnej 10-cio złotówki oraz nowe 2 i 5-złotówki.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Pocztowa Kasa Oszczędności dzięki swej sprężystej organizacji, stałemu wysokiemu pogotowiu kasowemu utrwaliła swoje stanowisko jako głównego rezerwuaru kapitalizacji, to też możemy skonstatować stały wzrost wkładów, który od początku roku bieżącego do pierwszego października r. b. wynosił 70 miljonów złotych. Obecnie wkłady wynoszą około 407 miljonów zł, t. j. o 110 miljonów więcej, niż w roku ubiegłym, a ilość wkładców wzrosła z 735 na 915 tysięcy. Działalność Pocztowej Kasy Oszczędności jest uzupełniana przez istniejącą sieć kas komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Banki państwowe potrafiły w minionym okresie, dzięki ostrożnej i przewidującej polityce kredytowej z łatwością opanowywać pewne trudności, które stwarzała im wyłącznie sytuacja na rynkach pieniężnych zagranicą; mam tu na myśli likwidację kredytów zagranicznych. Dziś Bank Gospodarstwa Krajowego spłacił już wszystkie swe kredyty wobec zagranicznych instytucyj kredytowych.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Bank Rolny spłacił od jesieni roku ubiegłego 65 miljonów kredytów zagranicznych, z których dla celów rolniczych korzystał od lat kilku. Rzecz prosta, że tak poważne spłaty kredytów wobec zagranicy musiały pociągnąć za sobą ograniczenie działalności kredytowej tych instytucyj. Ograniczając jednak swoją działalność kredytową, banki w inny sposób starały się ulżyć dłużnikom w obecnym okresie, a mianowicie: przez prolongaty i ulgi w zakresie kredytu długoterminowego, konwersję kredytów krótkoterminowych na średnioterminowe, wreszcie przez obniżenie oprocentowania kredytu długoterminowego dla rolników. W celu przyjścia z pomocą gospodarstwom rolnym, które mogą wybrnąć z trudności drogą pozbycia się części majątku, Bank Rolny przystąpił ostatnio do uruchomienia długoterminowego kredytu parcelacyjnego w 4 1/2% listach zastawnych; listy te będą przyjmowane przez Skarb Państwa na częściową zapłatę zaległych podatków i w ten sposób stworzy się dla nich wartość obiegowa, konieczna do regulowania długów przez odnośne gospodarstwa. Dzięki temu zostanie pchnięta na właściwe tory realizacja ustawy o ułatwieniach w spłacie uciążliwych zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Jako znamienny fakt dla polskiej bankowości prywatnej muszę podkreślić, że w żadnej fazie okresu, który przeżywamy, problem jej nie stał się ostrym problemem, któryby zmusił Rząd, na wzór znanych nam wszystkim wypadków zagranicy, do wkroczenia w tę dziedzinę. Ten dodatni wynik przypisać należy dwóm czynnikom. Pierwszym z nich, jak się okazało w krytycznych momentach, była znaczna płynność aktywów naszych banków, drugim — zawsze zapewniona pomoc naszej instytucji emisyjnej.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Krótki ten przegląd potwierdza, że mamy w naszej strukturze finansowej niezbędne podstawy dla oparcia na nich odbudowy rynku finansowego, zwłaszcza, kiedy umiarkowane oprocentowanie podniesie pewność kredytów. Powracam obecnie do kwestji budżetowej, która była punktem wyjścia rozważań moich na temat sytuacji gospodarczej — do sprawy deficytu. Nawet przy zastosowaniu tych oszczędności, które bez szkody dla życia państwowego dadzą się przeprowadzić, nawet przy pewnem podniesieniu dochodów, musimy się liczyć z pewnym, mniejszym lub większym deficytem. O ile deficyt ten będzie niewysoki, da się on pokryć z rezerw skarbowych, które bądź co bądź są dosyć znaczne, Na rachunku sum obrotowych Ministerstwa Skarbu czyste aktywa Skarbu Państwa, t. j. po odliczeniu wszystkich pozycyj ustawowo albo umownie związanych, wynoszą ponad 236 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Składają się one w znacznej części z papierów wartościowych, nie są więc płynne w tym sensie, abyśmy mogli w każdej chwili dowolną ich część zrealizować, jednak stopniowo upłynniają się, co właśnie pozwala nam pokrywać deficyt w tych niewielkich rozmiarach, do jakich był on dotychczas sprowadzany. Gdyby jednak deficyt przeszłoroczny miał przybrać większe rozmiary, wówczas przedstawiałyby się dla nas dwie ewentualności, odpowiadające dwóm możliwościom ogólno gospodarczej sytuacji: w razie gdyby sytuacja ta nie doznała polepszenia, a deficyt przekraczał wysokość rozporządzanych rezerw, musielibyśmy się uciec do dalszych, może bardzo uciążliwych, ale koniecznych oszczędności. Rząd tylokrotnie wykazał swą zdolność do podjęcia i wykonania decyzji w tej dziedzinie, że i tym razem potrafiłby się na nią zdobyć. Oszczędności te wymagałyby zapewne pewnych ustawowych zmian, zwłaszcza w dziedzinie organizacji naszego aparatu administracyjnego. Albo też nastąpi możliwa, jak to wykazałem, stabilizacja i poprawa konjunktury, wraz z pewnem okrzepnięciem rynku finansowego — w takim razie byłoby możliwem i dopuszczalnem uciec się do operacji kredytowej, której formy nie precyzuję tymczasem, bo zależnąby była oczywiście od sytuacji rynkowej. Zaznaczam, że o takiej operacji można będzie mówić jedynie w razie istotnej poprawy sytuacji, bo tylko w takim razie uważałbym ją za uprawnioną. Istotnie, w razie ożywienia gospodarczego, dochody Skarbu Państwa częściowo tylko wzrosłyby odpowiednio do tego ożywienia, naogół zaś korzyści stąd płynące objawią się dopiero w następnych okresach. W takich, ale tylko w takich warunkach, kredytowe antycypowanie dochodów Skarbu byłoby uprawnione, a byłoby ono wskazane raczej niż oszczędności, jeśli ostatnie miałyby być uciążliwe.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Nie trzeba bowiem zapominać, że budżet sam jest czynnikiem życia gospodarczego, nie tylko jako ciężar, ale też i w sensie pozytywnym i w pewnym stanie rzeczy dalsze okrajanie wydatków musi się w pewnym stopniu ujemnie na tem życiu odbić.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Z tego wszystkiego wynika, że Rząd, wnosząc budżet w wysokości 2.449 miljonów i zamykający się tak poważnym deficytem, zdaje sobie w zupełności sprawę z trudności, które wykonanie tego budżetu pociągnąć może i należycie rozważył wszystkie ewentualności, które mogą się przedstawić. Nie uważam jednak za możliwe nie prosić o upoważnienie do dokonywania wydatków w tej właśnie wysokości.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#MinisterSkarbuZawadzki">Wreszcie słów kilka o samej ustawie skarbowej. Naogół jest cna ujęta w ten sam sposób co i zeszłoroczna, wprowadza jedną tylko inowację, a mianowicie nowy dział Funduszów Państwowych. Zgodnie z tem, co w roku zeszłym mówił mój poprzednik p. Minister Skarbu Piłsudski, uważaliśmy za słuszne uwydatnić w budżecie sumy, któremi Rząd dysponuje z tytułu gestji funduszami, tak że w chwili obecnej wszystkie środki, któremi rozporządza Państwo, są poddane kontroli ciał ustawodawczych. Pozatem ustawa skarbowa zawiera tylko drobne zmiany, odnoszące się do techniki przenoszenia kredytów w obrębie planów finansowo-gospodarczych przedsiębiorstw i monopolów.</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#RomanRybarski">P. Minister Skarbu główną uwagę skupił na budżecie, a wiadomo dobrze, że ocena budżetu bez oceny położenia gospodarczego, położenia politycznego, położenia moralnego w państwie nie doprowadzi do skutku, Chciałbym i temi rzeczami się zająć.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#RomanRybarski">Mówił p. Minister Skarbu bardzo ostrożnie o poprawie, która może przyjść albo może nie przyjść. Bardziej pesymistycznym jest pogląd w dokumencie przez niego przedłożonym, mianowicie w planie finansowo - gospodarczym kolei żelaznych, gdzie w motywach spodziewanych dochodów jest powiedziane, że wobec trwającej i pogłębiającej się w dalszym ciągu depresji preliminuje się tyle a tyle. I to trzeba wyraźnie powiedzieć. Depresja się pogłębia, położenie gospodarcze się pogarsza — wbrew oficjalnym statystykom, któremi chce się poprostu oszukiwać opinję. Bo takiem oszustwem, przepraszam za wyrażenie, jest ogłaszanie statystyki bezrobocia w Polsce, która wykazuje spadek bezrobocia, a w komunikatach rozsyłanych prasie nie podaje się tego faktu, że to są bezrobotni poszukujący pracy. Im pracy jest mniej, tem mniej ludzi zgłasza się po nią, bo nie mają szans uzyskania jej, i dlatego ta statystyka bezrobocia mogła wykazywać w r. 1931 w sierpniu 246.000 bezrobotnych, obecnie w sierpniu 190.000 bezrobotnych. Ale równocześnie mamy drugą statystykę, której się nie popularyzuje, z której nie robi się propagandy, statystykę stanu zatrudnienia w wielkim przemyśle. I co się okazuje? Że w wielkim przemyśle i na robotach publicznych ilość zatrudnionych w tym czasie spadła o 100.000, że w porównaniu z rokiem 1928 stan pracowników w wielkim przemyśle zmniejszył się o 342.000, że dziś mniej ludzi pracuje w wielkim przemyśle mimo znacznego przyrostu ludności, niż pracowało przed zamachem majowym. Rządy pomajowe pogłębiły zasadniczo w Polsce bezrobocie, obiecywały dać chleb, chleba nie dały, dają głód ludności.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Profesor demagog. P. Moczulski: Biedni studenci pana profesora.)</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#RomanRybarski">Mamy drugą statystykę: wykupienia kart rejestracyjnych i świadectw przemysłowych. Co się okazuje? Czemu Pan Minister tych cyfr nie przytacza? Ilość świadectw przemysłowych wykupionych w 1931 roku zmalała w porównaniu z r. 1930 o 50.000. Samych świadectw przemysłowych ubyło 36.000. Obliczając, że każdy warsztat handlowy, czy przemysłowy zatrudnia paru ludzi, można przyjąć, że ten ubytek wynosi 150.000, a dodawszy do tamtych cyfr tę cyfrę, mamy pół miljona bezrobotnych, co jest więcej niż wykazuje ta statystyka oficjalna. A nie wspominam już o bezrobociu na wsi.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Okrzyki przytakujące na ławach Stronnictwa Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#RomanRybarski">Trzeba stwierdzić istotny stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#RomanRybarski">Mówi się dalej o tem i bardzo często się przytacza, że mamy obecnie czynny bilans handlowy. I znowu robi się propagandę ze statystyki handlu specjalnego. Ale znowu się nie ogłasza, że ta statystyka nie obejmuje wszystkich pozycyj. Okazuje się, że te nadwyżki są w rzeczywistości mniejsze, bo po zarejestrowaniu obrotów z Gdańskiem przywozu;, nierejestrowanego w statystyce towarowej dostaw zagranicznych rządowych, rocznie deficyt zwiększa się, albo nadwyżka zmniejsza się o 120 do 150 miljonów. Czyli, że według obliczeń Głównego Urzędu Statystycznego w r. 1930 nadwyżka wynosiła 68 miljonów, a nie 187 miljonów, jak wykazuje statystyka.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#RomanRybarski">Dlaczego te cyfry przytaczam? Dlatego, że celem utrzymania równowagi gospodarczej mamy obowiązek zapłacić procenty od długów zagranicznych, od sumy na koniec r. 1930 — 9 miljardów, to znaczy, że procenty, licząc niskie oprocentowanie kredytów międzypaństwowych, wynoszą conajmniej 0,5 miljarda, czyli, że taką nadwyżkę trzeba wypracować. I to jest cel. Ja nie widzę, żeby z tych rzeczy zdawano sobie sprawę, a wciąż się mówi, że będzie lepiej, że nastąpi poprawa konjunktury.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Kto zaciągał pożyczki?)</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#RomanRybarski">Z wielką radością usłyszałem od Pana Ministra Skarbu twierdzenie, że jeżeli nasza sytuacja jest jeszcze dobra — którego to zdania nie podzielam — to zawdzięczamy to w pewnej mierze temu, że mamy mniejsze niż inni zadłużenie, a przypominam sobie okrzyki, mówiąc delikatnie, jakiemi Panowie mnie zarzucali, że my przeszkadzamy dopływowi obcego kapitału do kraju. Teraz mamy zasługę.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#RomanRybarski">I tak też jest. Gdyby pożyczka stabilizacyjna pociągnęła za sobą conajmniej dwa razy tyle nowych kredytów, ile ich faktycznie dała, nie byłoby dziś stałego złotego.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Teraz Pan też przeszkadza.)</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#RomanRybarski">I zawsze to mówiłem. Trzeba trochę pamiętać rzeczy, które się mówi.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#RomanRybarski">Pan Minister Skarbu z dużem współczuciem mówił o stanie finansowym w innych krajach, o wielkich deficytach. To jest bardzo pouczające, ale to trzeba trochę procentowo traktować, bo te miljardy złotych nam imponują, innym krajom nie.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#RomanRybarski">Jeżeli chodzi specjalnie o Niemcy, to trzeba stwierdzić, że deficyt budżetowy Rzeszy już po potrąceniu wydatków na kraje w r. 1931/32 był daleko mniejszy niż w Polsce. Nie dochodzi bynajmniej do 10%, natomiast I kwartał tego roku dał Rzeszy nadwyżkę. Do tego nie przywiązuje wielkiej wagi, ale gdy się statystykę przytacza, to trzeba trochę inaczej mówić.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#RomanRybarski">A teraz gdy chodzi o nasz deficyt, znowu się mówi, że jest on mały. Za pierwsze półrocze tego roku wykazuje się 121 miljonów deficytu, potem dyskretnie wspomina się, że jest znaczny wzrost dochodów administracyjnych. Jest 70 miljonów z Banku Polskiego. To się wykazuje jako dochód. A jak wytłumaczyć sobie te cyfry?</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#RomanRybarski">Przedsiębiorstwa państwowe w pierwszem półroczu wpłaciły do Skarbu 26 miljonów. Byłą to wpłata jako dochody skarbowe.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#RomanRybarski">Nie na budżet.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#RomanRybarski">W takim razie jeszcze gorzej, bo na tej podstawie oblicza się dochodowość. Czy to są sumy obrotowe czy budżetowe?</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: To jest inny urząd.)</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#RomanRybarski">To jest wpłata do budżetu i tak to zaksięgowano. Ale jak się to dzieje? Są instytucje, które ogłaszają statystykę. „Polska gospodarcza” ogłasza statystykę Poczt i Telegrafów, dochody i wydatki. Jest powiedziane, że za 6 miesięcy poczta wpłaciła z tej sumy 16 miljonów, ale dochodów miała 943.000 w tym samym czasie. To są rzeczywiście cuda — ta akcja Rządu w pomnażaniu dochodów. W drodze z gmachu na Wareckiej do gmachu Skarbu z 943.000 dochodu robi się wpłata 16 milj. To jest zadziwiające. Z tem jest podobnie jak z cudownem rozmnożeniem bilonu srebrnego. To są podobne objawy.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#RomanRybarski">Dalej kolej. Kolej wpłaciła około 3 miljonów, a tymczasem kolej miała w pierwszym kwartale tego roku deficyt, nawet eskploatacyjny i łączny deficyt za jeden kwartał wyniósł około 18 miljonów. W jaki sposób kolej to wpłaciła? W ten sposób wykazuje się dochód.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#RomanRybarski">Nie chcę malować sytuacji gorzej, niż się przedstawia w rzeczywistości, ale stwierdzam, że podstawą zaufania jest szczerość budżetowania, a nie strojenie bilansów, nie wykazywanie tego, czego niema naprawdę.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#RomanRybarski">Jeżeli te rzeczy razem obliczymy, to się wykaże, skromnie licząc, że deficyt w pierwszem półroczu wynosi 21%, a nie jak się mówi 8 lub 9%, już nie licząc tego, co poseł — przepraszam już nie poseł — p. profesor Krzyżanowski nazywa oszczędnością pozorną i niewybredną, mianowicie niepłacenie dostawcom za ich zobowiązania. P. Minister Skarbu tu zapowiedział, że będzie zestawiona lista złośliwych podatników, którzy mogą płacić, a nie płacą. Czy nie możnaby zestawić listy złośliwych urzędów i przedsiębiorstw państwowych, które mogą płacić a nie płacą, nie płacą woźnym, nie płacą lekarzom i w ten sposób robi się oszczędność. To jest większa złośliwość, bo to jest krzywda ludzka, która się dzieje przez powstrzymywanie tych wypłat.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#RomanRybarski">Podobnie zresztą było z tym deficytem i w zeszłych latach. W zeszłym roku budżetowym kolej wykazała 25 miljonów złotych, z tego miała 23 miljony jednorazowego dochodu za koncesję Herby — Gdynia. Miała dochodu razem 25 miljonów, wpłaciła 67 miljonów do Skarbu. Znowu jakaś zagadka. I w ten sposób zmniejsza się deficyt budżetowy.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#RomanRybarski">Teraz możemy wskazać na pewne przykłady, jak się to robi. Mianowicie sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli Państwa wskazuje, że z sum skarbowych, administrowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego, udzielono w r. 1931/32 szeregu kredytów, sięgających do 53 miljonów zł, przeważnie władzom państwowym, co nie znajduje upoważnienia w uprawnieniach, nadanych Rządowi w ustawach skarbowych. Oto są sposoby znajdowania tych sum. Oczywiście znów bez upoważnienia, bez podstawy prawnej, a potem się mówi, że społeczeństwo ma zaufanie do Państwa, że odbywa się tezauryzacja. Wszystko, co się robi, zawsze się robi z lekceważeniem ustaw, ale mówi się o zaufaniu.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#RomanRybarski">A teraz dalsze rzeczy. Jak się przedstawia obecny budżet? P. Minister Skarbu mówił o tem, że jest pewna poprawa w układzie, że fundusze są ujawnione. Ale jak? Mamy tam np. fundusz skupu pożyczek państwowych. Objaśnienie mówi: fundusz utworzono na podstawie ustawy z dnia 26 stycznia 1931 r. z wpływów pożyczki zapałczanej. Statutowa wysokość funduszu skupu pożyczek państwowych wynosi 50 miljonów zł. I na tem koniec. To jest bilans funduszów państwowych, że się mówi, iż statutowa wysokość jest 50 miljonów złotych. Ale ile tam jest w tym funduszu, Panie Ministrze? Nic niema, bo ustawa została złamana i te pieniądze zjedzone; pożyczka zapałczana miała tworzyć ten fundusz, lecz nie utworzyła.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#RomanRybarski">To jest wykazywanie funduszów i innych pozycyj!</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#RomanRybarski">A teraz dalsza rzecz. Mamy n.p. rozmaite dochody — czy obliczane optymistycznie czy pesymistycznie, trudno powiedzieć. Ale np. monopol spirytusowy — 230 miljonów dochodów zwyczajnych. W tych dochodach zwyczajnych co figuruje? Jak wynika ze szczegółowej części, stworzono nową rubrykę: dochody pozaeksploatacyjne, mianowicie 55 miljonów, i o tę kwotę zmniejszono kapitał obrotowy monopolu spirytusowego, którego niema, bo monopol spirytusowy nie płaci. I to jest dochód, a potem w ogólnem zestawieniu to jest dochód zwyczajny. Rzeczywiście, genjalny Minister Skarbu. Potrafi o 50 miljonów zmniejszyć co rok ten fundusz, bo to liczy jako dochód zwyczajny. Przypuszczam, że to omyłka, ale, Panie Ministrze, to wstyd, że coś podobnego może być wykazane w budżecie, że zmniejszenie kapitału obrotowego wykazuje się jako dochód zwyczajny, zmniejszenie zresztą zupełnie nierealne.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: To jest zwyczajny dochód. P. Rudziński: Idź Pan do fabryki i popatrz, że w każdej fabryce robi się to samo.)</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#RomanRybarski">Następnie preliminuje się np. na przyszły rok 50 miljonów dochodu z kolei żelaznych. Wspominałem o depresji, ale jaka jest naprawdę ta depresja? Przyjmuje się, że wpływy będą niższe o 12 procent, a tymczasem jakie są cyfry rzeczywiste? Przypatrzmy się cyfrom, bo one dużo mówią, Zmniejszenie się dziennego naładunku wagonów 15-tonowych wynosiło w sierpniu 1932 w porównaniu z sierpniem 1931 roku — 21,6 procent, we wrześniu — 23,4 procent, a w pierwszej dekadzie października 28,1 procent, a tutaj przyjmuje się zmniejszenie obrotu o 12 procent, i na tem opiera się najważniejszy budżet specjalny, bo budżet kolei.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#RomanRybarski">Coraz trudniej te deficyty pokryć i coraz trudniej je ukryć. Z tem trzeba się liczyć. Ale w jaki sposób odbywa się to pokrywanie deficytów, jakim kosztem?</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Martwi Pana to, że się je jeszcze wogóle pokrywa.)</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#RomanRybarski">Na takie uwagi ja naprawdę nie będę odpowiadał.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#RomanRybarski">Trzeba stwierdzić, że instytucje finansowe, o których płynności Pan Minister Skarbu tak dużo mówił, są w znacznej mierze przedmiotem eksploatacji, co nie powinno być, bo nie powinno być zaciągania kredytu przez przedsiębiorstwa państwowe i monopole w Banku Polskim. Kredyty skarbowe zmniejszyły możliwość kredytową Banku Polskiego i ten fakt wobec kurczenia się obiegu musiał oddziałać na życie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#RomanRybarski">A następnie i wypuszczenie nowego bilonu ma również ten sam charakter. Trzeba odróżniać banknot od bilonu. Wypuszczenie odbyło się bez podstawy prawnej. Niema chyba kraju na świecie, gdzieby powiększenie obiegu bilonu mogło się dokonać przez obwieszczenie w Monitorze Polskim, w gazecie urzędowej.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Za zgodą Banku Polskiego.)</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#RomanRybarski">Dekret stabilizacyjny wymaga zgody Banku Polskiego na zmianę, tak jak zgoda Banku Polskiego potrzebna jest na zmianę statutu banku, ale z tego nie wynika, iż tu nie potrzeba podstaw prawnych. I właściwie kwestja zaufania gra wielką rolę.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#RomanRybarski">Czy jest wskazanem, by władze administracyjne mogły powiększać bilon?</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#RomanRybarski">A teraz płynność innych banków państwowych, jak Banku Rolnego. Za 5 miesięcy zmniejszenie się lokat z rozrachunków z rządem, z sum do dyspozycji Skarbu wynosi 45 miljonów w r. b. Czy jest to zasilenie rolnictwa, o którem się tak mówi? To są przecież rzeczy, które wydobywa się z życia gospodarczego, W ten sposób tworzy się te rezerwy Skarbu, Mówił Pan Minister o wielkiej płynności Pocztowej Kasy Oszczędności. Ja przytoczę kilka cyfr. Mianowicie pozycje „kasa” i „sumy do dyspozycji” wynosiły na 31 grudnia 1931 r. 90 milj., na 31 września 1932 r. — 67milj., obecnie na 30 września — 44 milj. To jest upłynnianie Pocztowej Kasy Oszczędności. Liczmy się z tern, że gotówka w P. K. O. stanowi tylko 8,3% wszystkich wkładów oszczędnościowych i czekowych. A jak się te operacje odbywają, to widzimy stąd, że poczta otrzymuje jako stałą dotację miesięczną 15 milj. na wypłaty. To jest w porządku, ale prócz tego jest i gotówka w urzędach pocztowych przejściowo.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#komentarz">(Przewodnictwa obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#RomanRybarski">Otóż na 31 grudnia 1931 r. ta gotówka wynosiła sumę 35 miljonów, na 31 marca 1932 r. — 48 miljonów, a na 30 września 1932 r. — 60 milj.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#RomanRybarski">To są owe dochody Poczty, zatem o płynności nie może być tutaj mowy.</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#RomanRybarski">Cechą charakterystyczną niewątpliwie całej polityki jest wzrost fiskalizmu. Jest on zupełnie wyraźny. P. Minister mówi, że narazie nie zamierza wprowadzić nowych podatków. Mówi tak: Przynieśliśmy wielkie ulgi, zostanie zniesiony podatek majątkowy, a zastąpi się go bardzo delikatnym, łagodnym, stałym podatkiem majątkowym nominalnym. Otóż za pierwsze półrocze tego roku ten straszny podatek majątkowy dał 1.700.000 zł, a natomiast na przyszły rok ten nowy łagodny podatek ma dać 27 miljonów. To są te ulgi dla życia gospodarczego, które szykuje Pan Minister. Istotnie to jest bardzo wielka ulga w traktowaniu dłużników. A zresztą czy nie wprowadzono nowych podatków? A wszystkie opłaty na bezrobocie, czy to nie są podatki? Mniejsza o nazwę, z chwilą, gdy jest wprowadzona opłata przymusowa, przy której się nic wzamian nie daje, to jest to podatek, a nie wiem co się daje temu, od którego się ściąga te 50 gr za siedzenie w nocnych lokalach. Co Skarb daje? Czy on utrzymuje te lokale? Więc znów w formie dekretu wprowadzono podatek.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#RomanRybarski">Ale mówi się o rozmaitych ulgach dla życia gospodarczego. Przypominamy sobie, ile to było reklamy na temat ulg podatkowych, które przyznano. Były one bardzo wielkie: od 50% z całego podatku można się zwolnić w krótkim czasie. To bardzo dużo, Ale co teraz mówi Pan Minister i jego urzędnicy? Prezes Izby Skarbowej wileńskiej, wzywając do energiczniejszego ściągania podatków, mówi, że powstała psychoza z powodu ulg podatkowych. A więc jaki cel tego zarządzenia? Wywołanie tej psychozy, czy wydobycie złośliwych płatników, których się będzie gnębić? Bo jeżeli jakieś zarządzenie było celowem, to trzeba je dalej traktować jako celowe, a nie mówić, że ono wydało zupełnie inne skutki.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#RomanRybarski">Mówiło się bardzo dużo o energicznej walce o rynki w zeszłym roku. Pamiętam, jak mówił o tem p. Premjer Prystor. Istotnie, wprowadzono cła bojowe na 1 stycznia 1932 r., zrobiono układ z Niemcami z końcem marca i rezultat jest taki, że nasz bilans handlowy z Niemcami jest bierny. Teraz mówi się o nowej rzeczy, o ulgach kredytowych. Nic przeciwko temu nie mam, że banki obniżyły stopę procentową od swoich kredytów. Ale trzeba zdać sobie sprawę z faktu, że to jest kredyt sztuczny, że organizm kredytowy żyje innem życiem. Nie wolno pobierać w Polsce więcej niż 12%, ale czemu Ministerstwo Skarbu, wydając biuletyn propagandowy w obcych językach, jednak inaczej reklamuje tę Polskę? Jest w tym biuletynie tablica rentowności pożyczek państwowych, która mówi, że pożyczki państwowe przynoszą prawie 19% w Polsce, a listy zastawne prawie 18%. Dlaczego tak się mówi?</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Bo tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#RomanRybarski">Bo tak jest, o to chodzi.</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#RomanRybarski">Czy Panowie przypuszczają, że wszelkie dekrety o lichwie, ograniczające stopę procentową, tu pomogą, jeżeli ktoś może kupić legalne papiery i mieć taki dochód?</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#RomanRybarski">A teraz co robiono i co zrobiono w zakresie pomocy dla rolnictwa. Otóż pod tym względem możemy się powołać na to, cośmy słyszeli w zeszłym roku 1 października z ust pana Premjera, który rozwijał program gospodarczy Rządu. Powiada on tak: „Dziś rolnictwo polskie jest w dużej mierze zabezpieczone od niszczycielskiego wstrząsu kryzysu gospodarczego i stopniowo zaczyna się dźwigać”. Prawda, Panie Rudziński? „Okoliczność ta stwarza warunki ożywienia w innych dziedzinach życia gospodarczego. Oderwanie naszego rolnictwa od kryzysu światowego i poprawa jego sytuacji winna nam dać w wyniku ożywienie na wszystkich odcinkach działalności gospodarczej, a więc podważenie kryzysu gospodarczego u samych jego podstaw”. Już 13 miesięcy podważa się kryzys i z jakim skutkiem? Ale na pewne pozytywne rzeczy powoływał się pan Premjer: akcja Rządu dla podtrzymania cen rolnictwa. Cel został osiągnięty. Świadczy o tern fakt, że cena żyta w Polsce w okresie 1930–1931 r. utrzymała się około 8% wyżej od cen żyta amerykańskiego, rosyjskiego, naddunajskiego i na głównych rynkach. Różnica 8 zł. Teraz znowu po tej wielkiej akcji różnica jest 71, ale groszy, w cenie żyta. I na to były te Państwowe Zakłady Przemysłowo-Zbożowe i akcja interwencyjna i na to odrywało się od tego kryzysu światowego, żeby zejść…</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#komentarz">(Przerywania. P. Kleszczyński: Jak Pan liczy? 5 zł teraz różnica.)</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#RomanRybarski">Liczę na podstawie „Rolnika Ekonomisty”.</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Niech Pan idzie do freblówki, to Pana nauczą liczyć.)</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#RomanRybarski">To jest statystyka, proszę Pana. Pan Stecki nie będzie Panu wdzięczny, że Pan tak korzystnie przedstawia sytuację rolników.</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. Głos: 12 zł.)</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#RomanRybarski">Gdzie? Może Pańska cena jest protekcyjna.</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#RomanRybarski">Nie jestem rolnikiem, ale trochę się znam na tem.</u>
          <u xml:id="u-9.66" who="#komentarz">(P. Rudziński: Niech Pan nam poradzi lepsze środki.)</u>
          <u xml:id="u-9.67" who="#RomanRybarski">Wciąż radzę.</u>
          <u xml:id="u-9.68" who="#RomanRybarski">Potem mówiło się bardzo dużo o zrównaniu cen przemysłowych i rolniczych w Polsce. Otóż co się stało? Różnica indeksu cen przemysłowych a rolniczych na niekorzyść rolnictwa wynosiła w październiku 1931 — 20,7, w czerwcu 1932 — 21,1, w październiku 1932 — 30,3. To jest rezultat tej akcji zrównania cen, a przecież równocześnie mówi się bardzo dużo o walce z kartelami, ogłasza się, że Rząd energicznie pognębi kartele.</u>
          <u xml:id="u-9.69" who="#RomanRybarski">Nie wiem, to będzie trudno przewidzieć ale można przypuszczać, że ta współpraca Rządu z kartelami jest jednak oparta na cementowych podstawach i że istotnie kamienia węgielnego, przepraszam — węgla kamiennego tej współpracy tak łatwo Panowie nie potraficie ruszyć mimo zapowiedzi. Być może, że pewne zarządzenia wydało się w tym celu. Ale jeżeli chodzi o szkodliwość karteli, to co mówił rok temu pan Premjer Prystor? Przecie powiedział: Muszę tu wyraźnie stwierdzić, że Rząd stoi na stanowisku popierania wszelkiemi środkami znajdującemi się w jego dyspozycji rozwoju organizacyj przemysłowych i handlowych — i chwalił się, że Rząd współdziała w utworzeniu kartelu przędzalniczego, że Rząd przystępuje do utworzenia kartelu naftowego i że cały szereg ustaw takich wydano. Więc dlaczego to robił? Chyba dlatego, że to są ludzie walki, muszą najpierw wyhodować wroga, żeby go potem zwalczać. W monopolu spirytusowym wyhodowano wysokiemi cenami nielegalny handel i nielegalną produkcję spirytusu. Teraz się je zwalcza. Tworzy się kartele obecnie, aby je później zwalczać. To jest sens i cel całej polityki gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-9.70" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.71" who="#RomanRybarski">A potem mówi się o tem, że trzeba wzmocnić kapitalizację, trzeba odwołać się do zaufania, trzeba pobudzić to zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-9.72" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Pan to zaufanie podrywa.)</u>
          <u xml:id="u-9.73" who="#RomanRybarski">Ja do polityki Rządu nie mam najmniejszego zaufania i nie mogę go mieć. Tak, podrywam to zaufanie, to jest mój obowiązek obywatelski.</u>
          <u xml:id="u-9.74" who="#komentarz">(P. Rudziński: Całe społeczeństwo jest innego zdania.)</u>
          <u xml:id="u-9.75" who="#RomanRybarski">Społeczeństwo jest mojego zdania.</u>
          <u xml:id="u-9.76" who="#komentarz">(P. Rudziński: Pan i do Polski nie ma zaufania.)</u>
          <u xml:id="u-9.77" who="#RomanRybarski">Nie można odwoływać się do zaufania społeczeństwa i w ten sposób traktować je, jak się traktuje. To są sprzeczności.</u>
          <u xml:id="u-9.78" who="#RomanRybarski">Obecnemu systemowi gospodarczemu i politycznemu Rządu odpowiadałby konsekwentnie system sowiecki w dziedzinie gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-9.79" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.80" who="#RomanRybarski">Do tego zresztą dążą młodzi z Legjonu Młodych, którzy za duże pieniądze rozlepiają po ulicach Warszawy afisze, nawołujące do kontroli nad produkcją, do rządu ludu pracy. To jest istotną podstawa Rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.81" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-9.82" who="#RomanRybarski">Jeśli się mówi o zaufaniu społeczeństwa, to nie trzeba identyfikować grupy rządzącej z calem państwem i traktować całe społeczeństwo inaczej, niż się traktuje siebie. Podstawą zaufania jest stałość stosunków prawnych, a tymczasem co się dzieje? Podrywa się jedną instytucję za drugą.</u>
          <u xml:id="u-9.83" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ładna była stałość stosunków za Waszych czasów.)</u>
          <u xml:id="u-9.84" who="#RomanRybarski">Stosunki za naszych czasów stabilizowały się.</u>
          <u xml:id="u-9.85" who="#komentarz">(P. Hołyński: Gdy Pan był Ministrem Skarbu, czy złoty się stabilizował?)</u>
          <u xml:id="u-9.86" who="#RomanRybarski">Wówczas była wyprawa kijowska i to działało na walutę. Otóż przeprowadza się co chwila jakąś reorganizację. Poderwano niezależność sądownictwa, poderwano niezależność Trybunału Administracyjnego, obecnie przystępuje się do autonomji szkół akademickich — na ostatku. Ale nie wiem, czy się to uda, bo autonomja szkół akademickich, to nie jest dar obcych państw, ale to jest rzecz, związana z kulturą Polski od XV wieku i Wy tego zniszczyć nie potraficie,...</u>
          <u xml:id="u-9.87" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.88" who="#RomanRybarski">...to się Wam nie uda, to są wielkie zdobycze narodu, który został wierny swojej tradycji.</u>
          <u xml:id="u-9.89" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Chodzi o mądrzejszych profesorów.)</u>
          <u xml:id="u-9.90" who="#RomanRybarski">Chodzi o to, aby p. Kleszczyński był profesorem.</u>
          <u xml:id="u-9.91" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: W przyszłym roku będzie Pan ministrem, a więc dowidzenia na przyszły rok, ponieważ, jak Pan powiedział, system się kończy.)</u>
          <u xml:id="u-9.92" who="#RomanRybarski">Podrywa się wszelkie podstawy życia społecznego. Wyście Panowie groźbą cofnięcia subwencyj usanowali organizacje rolnicze. Subwencyj niema, ani tych organizacyj prawie niema.</u>
          <u xml:id="u-9.93" who="#RomanRybarski">Na co Panom zeszło? Musicie Panowie zielony tydzień urządzać, organizować pochód rolników na Warszawę, Ale natomiast, co jeszcze wyrazistsze, wydaliście nowe dekrety takie, jak prawo o stowarzyszeniach. Jakie są tu tendencje Rządu, dla ilustracji wystarczy jeden artykuł tego dekretu przytoczyć, mianowicie: władza może odmówić rejestracji stowarzyszenia, jeżeli ono może spowodować stan zagrażający spokojowi, czy bezpieczeństwu publicznemu — zgoda, na to zgoda zawsze powinna być, — ale potem czytamy: władza może odmówić rejestracji stowarzyszenia, jeżeli uważa, że postępowanie tego stowarzyszenia nie odpowiada względom pożytku społecznego. Co to jest „pożytek społeczny”? Tutaj chodzi o to… (Minister Spraw Wewnętrznych Pieracki: Sami Panowie w poprzednich debatach budżetowych tego chcieliście. Idzie o to, aby uniemożliwić powstawanie stowarzyszeń o fikcyjnej działalności, przekształcanie się w nowe fikcyjne stowarzyszenia i uprawianie destrukcyjnej działalności niektórych ugrupowań wywrotowych pod pozorem prac stowarzyszeniowych. Wrzawa.) Artykuł 20 dekretu mówi o rejestracji nowego stowarzyszenia.</u>
          <u xml:id="u-9.94" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Chodzi o towarzystwo wzajemnej adoracji.)</u>
          <u xml:id="u-9.95" who="#RomanRybarski">A dalej, co się dzieje? Przeprowadza się zasadę, że w administracji państwowej może tylko ten pracować, kto jest czynnym wyznawcą ideologji. Czy nie tak? I to się przeprowadza konsekwentnie. Zamiast…</u>
          <u xml:id="u-9.96" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A jak było za Waszych czasów?)</u>
          <u xml:id="u-9.97" who="#RomanRybarski">Jeżeli wogóle o nas może być mowa, to Wy Panowie wówczas zajmowaliście zupełnie dobre stanowiska w administracji.</u>
          <u xml:id="u-9.98" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.99" who="#RomanRybarski">Otóż teraz wymaga się od ludzi, którzy stracili posadę, by zdeklarowali się jako zwolennicy programu. Nauczycielom zredukowanym na Pomorzu obiecywano ponowne przyjęcie do służby, jeżeli oświadczą, że przystępują do Strzelca i wykażą ogromną gorliwość w tym Strzelcu, zakończenie zaś tej deklaracji brzmi: „przysięgę służbową złoży natychmiast po otrzymaniu posady nauczycielskiej”. I istotnie posada i przysięga to są w Polsce dwie bardzo bliskie rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-9.100" who="#RomanRybarski">Wytworzyło się tedy w społeczeństwie zupełnie wyraźne przekonanie, że tylko temu może być dobrze, kto jest w obozie rządowym.</u>
          <u xml:id="u-9.101" who="#RomanRybarski">O tem, kto dostaje nadzór sądowy, o tem w Polsce wie każdy wyrostek.</u>
          <u xml:id="u-9.102" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.103" who="#RomanRybarski">My, ograniczając naszą działalność wnioskową w tym Sejmie, chcemy w najbliższym czasie postawić jeden wniosek natury ustawodawczej. Dotyczy on wykonania art. 22 Konstytucji, a idzie w tym kierunku, żeby poseł i senator nie mógł na swoje ani obce imię nabywać nieruchomości, otrzymywać od Rządu koncesyj lub innych korzyści osobistych. Dlatego też zaproponujemy, że poseł lub senator nie może od Rządu otrzymywać koncesyj o charakterze monopolistycznym na przywóz i wywóz, ani być w zarządzie takich stowarzyszeń, które mają faktyczny monopol od Państwa. Następnie zaproponujemy, że poseł lub senator nie może otrzymywać płatnych stanowisk w samorządzie i instytucjach samorządowych, o ile ich władze pochodzą z nominacji, a nie z wyboru. Następnie: poseł lub senator nie może być mianowany nadzorcą sądowym lub kuratorem, o ile wniosek o jego nominację nie wyjdzie z grona wierzycieli, względnie osób zainteresowanych. Wreszcie, że poseł lub senator nie może interweniować nawet w wykonywaniu swojego zawodu u władz państwowych w sprawach natury materjalnej, których rozstrzygnięcie zależy od swobodnego uznania władzy.</u>
          <u xml:id="u-9.104" who="#RomanRybarski">Nie wiadomo, co się z tym wnioskiem stanie, ale w każdym razie taki wniosek przedłożymy.</u>
          <u xml:id="u-9.105" who="#RomanRybarski">Wciąż mamy do czynienia z dążeniem obozu rządowego, aby przekonania narzucać presją siły. Między innemi do tego celu przystosowuje się także i szkolnictwo. Tak zwane wychowanie państwowe jest w gruncie rzeczy wychowaniem partyjnem. Ale ja się na to nie oburzam, bo jestem głęboko przekonany, że gdyby była wdzięczność w Polsce, to nasza młodzież wychodząca teraz z gimnazjum powinnaby u siebie wieszać portrety pana Ministra Jędrzejewicza, tak on im pomógł tem wychowaniem państwowem i szerzeniem pewnych przekonań przez przymus. Ale jak można wyobrazić sobie psychologicznie, że młodzież będzie mogła pod przymusem nabyć pewnych uczuć, że przyjmie pewne przekonania!</u>
          <u xml:id="u-9.106" who="#RomanRybarski">Przecież i Wy Panowie byliście kiedyś młodzi naprawdę i wiecie, że to jest niemożliwe. I do tego złudnego celu dostosowuje się walkę z obozem narodowym. Ale takie wszelkie rozwiązywania zagadnień na nic się nie zdadzą, bo nic, co jest żywego, nie da się temi sposobami zwalczyć, przeciwnie, będzie wzrastało i będzie się rozwijało.</u>
          <u xml:id="u-9.107" who="#komentarz">(Głos na prawicy: I zwycięży.)</u>
          <u xml:id="u-9.108" who="#RomanRybarski">Panowie, rządząc w Polsce, chcecie stworzyć pewną pustkę, ażeby nikogo prócz Was nie było. Wszystko inne jest nielegalne, wszystko inne nie istnieje, ma tylko płacić podatki. Otóż taki system jest możliwy, ale w Rosji Sowieckiej, a Polska jest czemś innem, niż Rosja Sowiecka, w Polsce będą wzrastały te siły, które są przeciwne temu porządkowi, który jest obecnie w Polsce, i te siły dojdą do głosu.</u>
          <u xml:id="u-9.109" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Róg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MichałRóg">Wysoka Izbo! Na wstępie trzeba stwierdzić, że szerokie warstwy ludowe nie mają żadnych złudzeń co do tego Sejmu, wiedzą i rozumieją, że większość rządowa w Sejmie, która powstała dzięki znanym wyborom w roku 1930, uchwalać będzie tak, jak to dotychczas czyniła, wszystkie przedłożenia rządowe w galopującem tempie i bez zmian. Tylko nowe ciężary podatkowe i nowe ograniczenia praw i swobód obywatelskich mogą spadać na ludność z tego Sejmu. Tak będzie, dopóki nie zostanie zmieniony system rządzenia i dopóki nie zostaną przeprowadzone nowe, uczciwe wybory do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i na prawicy. P. Sanojca: A co będzie, jeżeli będzie ta sama większość? P. St. Stroński: To będą wybory nieuczciwe.)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#MichałRóg">Panie Pośle Sanojca, możeby Pan z tej trybuny wygłosił mowę, którą Pan wygłosił do wyborców w Kołomyj!?</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#MichałRóg">Jak widać z przedłożonego nam preliminarza budżetowego, Rząd spodziewa się, że w przyszłym roku budżetowym zdoła wycisnąć ze zubożałego społeczeństwa sumę 2.088.999.150 zł. Czy to przewidywanie jest słuszne? Czy śruba podatkowa, choćby najsprawniej działająca, zdoła tego dokazać? W ciągu 6 miesięcy bieżącego roku, jak dowiedzieliśmy się tutaj od p. Ministra Skarbu, dochody Skarbu Państwa wyniosły 1 miljard. Twierdzimy, że druga połowa roku takiej sumy nie da i nie dociągnie się do dwóch miljardów. Niema żadnych podstaw do przypuszczenia, że przyszły rok budżetowy będzie lepszy. Przeciwnie, będzie gorszy, ponieważ kryzys się pogłębia, społeczeństwo pogrąża się coraz bardziej w katastrofę gospodarczą, nędza jest coraz większa.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#MichałRóg">Ale stwierdzić trzeba, proszę Panów, że nie wszystkim ludziom w Polsce podczas tego kryzysu dzieje się źle. Cierpią mil jony, ale setki i może tysiące nawet mają się wcale dobrze, używają życia, możnaby powiedzieć, intensywnie, niektórzy nawet bardzo intensywnie. Pomimo ciężkiego kryzysu płace wielu dygnitarzy, szczególnie dygnitarzy w bankach państwowych, w monopolach i przedsiębiorstwach państwowych są zawrotnie wysokie. Liczne są bardzo dodatki funkcyjne, wydatki reprezentacyjne i t. p.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Ludowego: Kumulacja posad.)</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#MichałRóg">Są fundusze dyspozycyjne, które się wcale nie zmniejszają; o tem powiem jeszcze później osobno.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#MichałRóg">Inną kategorją ludzi, którzy nie mogą narzekać na kryzys, są modni dzisiaj tak zwani interwencjoniści.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A la Brodacki.)</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#MichałRóg">Poseł Brodacki sądzony był nie przez swoich zwolenników partyjnych, ale przez ludzi, którzy do naszego stronnictwa nie należą. O wy roku Panowie się dowiecie. Trzebaby, żeby i Panowie te jednostki z pośród siebie, które stoją pod zarzutami, oddawali nie własnym sądom partyjnym.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach lewicy i prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#MichałRóg">Interwencjoniści, o których wspomniałem, jest to produkt czasów dzisiejszych. Poeta możeby ich nazwał rycerzami i obrońcami uciśnionych i pokrzywdzonych. Ja ich tak nie nazwę.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Współpracownikami z Rządem.)</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#MichałRóg">W ostatnich czasach szeroko pisano o tem, jak to pokrzywdzony przez polski Skarb Państwa biedak — magnat śląski ks. von Pless, Niemiec, szukał sobie takiego interwencjonisty, obrońcy i znalazł go w Bezpartyjnym Bloku.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Sprawa jest w sądzie.)</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#MichałRóg">Czekamy na wyrok tego sądu, ale stwierdzam fakt, że tak było i tego Panowie nie zaprzeczą.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#MichałRóg">Osobną grupę ludzi, którzy nie mogą narzekać na kryzys gospodarczy, stanowią syndycy, wyznaczani do masy upadłości firm przemysłowych i handlowych. Tych słusznie nazywają rekinami, bo jak rekiny żywią się ludźmi tonącymi.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#MichałRóg">Wreszcie, proszę Panów, bardzo dużą grupę ludzi nie mogących narzekać na kryzys stanowią przemysłowcy, którzy dzięki zmowie kartelowej ciągną ze społeczeństwa olbrzymie zyski. Proszę Panów, to, co ci panowie wyrabiają, tego nie można inaczej nazwać, jak rozbojem i grabieżą w biały dzień i na ludnej drodze.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale przeciwko temu organizacje rządowe nie występują.)</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#MichałRóg">Kiedy ceny produktów rolnych spadły tak, że nie pokrywają kosztów produkcji, kiedy doszło do tego, że w niektórych okolicach teraz za korzec kartofli na targach i jarmarkach płacą 70 groszy, to wyroby przemysłu skartelizowanego nietylko nie tanieją, ale stale drożeją.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Gdzie za tę cenę kartofle można dostać?)</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#MichałRóg">W wielu okolicach Kresów Wschodnich, w woj. łódzkiem, np. w pow. konińskim.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: Ja mieszkam w pow. łuckim i stwierdzam, że co do powiatu łuckiego tak nie jest.)</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#MichałRóg">Ale prawdopodobnie Książę kartofli na jarmark nie wozi.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#komentarz">(Wesołość. P. Radziwiłł: Owszem, wożę.)</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#MichałRóg">Węgiel od 1927 roku zdrożał w hurcie na tonie o 8 zł 30 groszy. Magnaci węglowi zarabiają rocznie na węglu 300 milj. złotych ponad godziwy zysk. Nafta od 1927 r. zdrożała o 25 zł na 100 kilo w hurcie. Cynk, którego koszt produkcji 1 tony wynosi 250 zł, ma cenę rynkową 850 zł.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#MichałRóg">Cukier, którego koszt produkcji wynosi 40 gr na kilo, ma cenę rynkową 1,45 zł, już po obniżce ceny. Drożdże, które w 1925 r. kosztowały 2 zł za kilo, dzisiaj kosztują 4 zł, chociaż koszt wyrobu 1 kg drożdży wynosi 70 gr.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#MichałRóg">W ostatnich czasach niektóre organizacje rolnicze, należące do obozu rządowego, i niektóre pisma obozu rządowego zaczęły występować przeciw kartelom, co im się bardzo chwali. Niewątpliwie między tymi nawoływaczami do walki z kartelami w obozie rządowym są ludzie, którzy czynią to szczerze, ale inni czynią to tylko dla wprowadzenia w błąd społeczeństwa, bo rozumieją, że kartele są integralną częścią systemu sanacyjnego, że są one podporą sanacji i źródłem soków odżywczych dla sanacji. Rząd nie może podcinać gałęzi, na której siedzi, razem z Wami, Panowie z Bezpartyjnego Bloku...</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#MichałRóg">...i dlatego przemysłowcy skartelizowani śmieją się z tej walki, która nie jest walką, lecz manewrem. Odpowiedzialnym za to, co wyprawiają kartele, jest tylko Rząd i nikt inny, bo Rząd otacza je swoją opieką. Są zmowy przemysłowców kartelowych, mające na celu wyciągnięcie ze społeczeństwa jak największych sum. Dość powiedzieć, jak codzienne gazety pisały, że właściciele drożdżowni w Tczewie za to, że unieruchomili swoją fabrykę, otrzymali od kartelu 700.000 zł, a właściciel drożdżowni w Okocimiu za wstrzymanie się od produkcji przez dwa lata otrzymał kilkaset tysięcy złotych.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#MichałRóg">Proszę Panów, jeśli Rząd toleruje ten rozbój przemysłowców kartelowych, to jak się odnosi do chłopów, którzy giną w ostatecznej nędzy? Gdy chłopi w kilku województwach dla zaprotestowania przeciwko kartelom, przeciwko nadmiernym opłatom i przeciw spychaniu ich w coraz gorszą nędzę, postanowili wstrzymać się przez jeden tydzień od wyjazdów na targi do miast, to zmobilizowano całą policję. Rozpoczęły się aresztowania. W Jadowie strzelano do chłopów, padły trupy. Strzelano w Częstochowie i w innych miejscowościach. O strzelaniu do chłopów w innych miejscowościach powiem osobno. Stwierdzam tutaj, że Rząd siłą zbrojną postanowił zdusić wszelki protest chłopów przeciw tej sytuacji, jaka jest. Jak się porówna stosunek Rządu do przemysłu kartelowego i do chłopów, to widać, kito w Polsce rządzi i w jakim kierunku rządy idą.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#MichałRóg">Aresztowania były masowe. W ostatnich czasach w woj. krakowskiem i lwowskiem aresztowano ludzi nie za to nawet, że namawiali do strajku, ale za to, że ich podejrzewano, iż będą namawiali do strajku.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych Pieracki: Właśnie dlatego agitatorów przytrzymano, aby chłopi nie byli zabijani.)</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#MichałRóg">Na czas strajku zapełniono więzienia tysiącami chłopów. Do czego to prowadzi? Komu to jest potrzebne? Ze stanowiska prawnego trzeba stwierdzić, że strajk chłopów nie jest żadnem przestępstwem i nie może być i nie jest przestępstwem nawet namawianie do wzięcia udziału w takim strajku. Panie Ministrze Spraw Wewnętrznych. Gdyby chłopom zabronić strajkowania, to pozbawiłoby się ich praw, które przyznaje obywatelom Konstytucja i nawet kodeks karny przez Panów ogłoszony.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#MichałRóg">Pisma obozu rządowego rozdzierały szaty z oburzenia, że chłopi chcą wygłodzić miasta. Jest to bezczelne kłamstwo. Stwierdzam z tego miejsca, że strajki chłopskie nie są wymierzone przeciw ludności miast, bo chłopi rozumieją, że i w miastach jest nędza, ale strajki te są protestem przeciw kartelom, przeciw nadmiernym opłatom i spychaniu chłopów w coraz większą nędzę. Miasta wygładzają obecne rządy,...</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#MichałRóg">...bo one doprowadzają do tego, że jest głód.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#MichałRóg">Proszę Panów, rządowe agencje prasowe ogłaszały komunikaty, że strajku nigdzie nie było, że było fiasco i dały przez to dowód jeden więcej jeszcze swej prawdomówności. Stwierdzam, że strajki się udały pomimo aresztowań, pomimo konfiskowania wszystkich odezw, najbardziej niewinnych, nawołujących do spokoju, Panie Ministrze Spraw Wewnętrznych — pomimo tego strajki wszędzie się udały.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#MichałRóg">Jeden ze starostów, zapytany, dlaczego wysłał do władz wyższych raport, że strajk się nie udał, kiedy się udał, odpowiedział: „Proszę Pana, gdybym napisał do władz wyższych, że strajk się udał, to natychmiast usuniętoby mnie z posady za bezczynność i niedołęstwo.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Gdzie się udał?)</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#MichałRóg">Zaraz powiem, gdzie się udał. W pow. krasnostawskim znalazł się dowcipny starosta, który w czasie strajku w mieście Żółkiewce dnia 24 z. m, przyjechał, zobaczył, że niema ani jednego chłopa, plac targowy pusty, wydał przez policję nakaz do miejscowych żydów, żeby sprowadzili do przeglądu wszystkie kozy, wszystkie krowy, sprowadził fotografa i prawdopodobnie p. Minister tę fotografję otrzyma...</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#MichałRóg">...na dowód, że strajk się nie udał. Panie Ministrze, ten starosta godzien jest awansu, on powinien być wojewodą, to jest pomysłowy człowiek!</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#MichałRóg">Kiedy wspomniałem o działalności policji w czasie strajku chłopskiego, o aresztowaniach, o biciach chłopów na posterunkach policyjnych, o czem zaraz powiem i przedstawię dokumenty i fotografję, to wypada przypomnieć, że według statystyki urzędowej w ciągu 3 ostatnich lat zostało nieukaranych w Polsce przeszło 5.000 morderców, 3.000 bandytów, nie wykryto 400.000 wypadków kradzieży.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych Pieracki: To mylna statystyka.)</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#MichałRóg">A nie dawniej jak 3 dni temu Polska Ajencja Telegraficzna ogłosiła z Lublina taką skromną wiadomość: „Lublin, Wczoraj we wsi Zdziechowice, pow. janowskiego, a więc w środku Polski — a dom Wojciecha Styki napadło 10 uzbrojonych w karabiny i rewolwery bandytów, którzy zażądali pieniędzy. Bandyci, starając się zmusić żonę Wojciecha Styki do wydania pieniędzy i kosztowności, zniewolili ją, poczem obleli naftą i podpalili. Zbrodniarze w ciągu 5 godzin plądrowali domostwo i zabudowania, poszukując pieniędzy. Zabrawszy, co się dało, ostrzeliwując się, uciekli do lasu. Bandyci zastrzelili mieszkańca tej samej wsi, który starał się pomóc Stykam”, Kiedy policja oddana jest na usługi tylko jednej partji politycznej, to jest Bezpartyjnego Bloku, kiedy jest zajęta śledzeniem wszystkich działaczy politycznych, kiedy musi się zajmować rozbijaniem zgromadzeń chłopskich, kiedy musi pisać raporty o tem, kto czyta pisma opozycyjne, to oczywiście nie ma czasu i możności zająć się całkowicie tem, do czego jedynie jest powołana, do zabezpieczenia bezpieczeństwa obywateli.</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#komentarz">(Oklaski na ławach lewicy i prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#MichałRóg">Przedstawiciele władz wyższych niejednokrotnie ubolewali publicznie i ubolewają, że ludność przyzwyczajona jest z czasów zaborczych nienawidzieć policję dawnych zaborców i że teraz nawet w wielu wypadkach nie umie się wyzbyć niechęci i do policji polskiej. Proszę Panów, ale czyja to jest wina? Jeżeli polska policja, stwierdzam to z wielkim żalem, stosuje metody dawnej policji moskiewskiej,...</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#komentarz">(Okrzyki na ławach lewicy: Gorsze jeszcze, gorsze niż moskiewskiej!)</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#MichałRóg">...metody żandarmów austrjackich z czasów wojny, jeżeli na posterunku policji biją ludzi i katują, to jakże ludność ma mieć zaufanie do policji? Do spokojnej ludności chłopskiej, do ludzi starych i do kobiet dawano salwy Hańba!</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Ale Wyście nie byli tam, gdzie było niebezpieczeństwo.)</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#MichałRóg">Czy te salwy pomogły? Stwierdzam, że kiedy padły trupy i kiedy byli ranni, tani jeden chłop nie uciekał; natomiast uciekła policja i dygotała ze strachu o swoje życie, zamknąwszy się na posterunku, i ocalili ją nasi przedstawiciele, udało im się jeszcze powstrzymać tłum od napadu na policję. I dlatego, Panie Ministrze, te salwy nie będą miały skutku, jakibyście chcieli mieć.</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#MichałRóg">Proszę Panów, nie będę tutaj odczytywał litanji chłopów bitych na policji, gdzie wymuszano, nocami porywając ich z domów, biciem takie zeznania, jakie policji były potrzebne. Przeczytam tylko, żeby nie nudzić Wysokiej Izby, dla jej wiadomości, świadectwo lekarza d-ra Gucewicza w Kosowie Poleskim, wydane po zbadaniu człowieka, który przesłuchiwany był na policji i wypuszczony.</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#MichałRóg">Lekarz wydał mu takie świadectwo:</u>
          <u xml:id="u-11.55" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-11.56" who="#MichałRóg">Obrzęk i podbiegnięcie krwi nad mięśniami potylicznemi szyi, na skutek czego badany zupełnie nie może poruszać głową; całe plecy i okolicę lędźwiową pokrywają krwiaki koloru wiśniowego w postaci smug podłużnych; krwiaki te zlewają się ze sobą i pokrywają całe plecy; na prawym pośladku znajduje się duży, pokrywający cały pośladek wylew krwi; na lewym pośladku są krwiaki mniejszych rozmiarów, po stronie bocznej wielkości dłoni dorosłego mężczyzny; wymienione uszkodzenia zostały zadane badanemu przez kilka godzin narzędziem tępem, twardem, podłużnem i z wielką siłą i powinny były każdorazowo wywołać niezmierny ból, szczególnie urazy w karku. Wobec tego, że w płucach wysłuchuje się rozstrzenie, świadczy to o przekrwieniu tkanki płucnej na skutek tych urazów w klatkę piersiową.</u>
          <u xml:id="u-11.57" who="#MichałRóg">A badanie, podług oświadczenia tego badanego, odbyło się w taki sposób: Powalili mnie na ziemię, przesunęli moje nogi zgięte między kolana a skute ręce w kij i bili mnie łańcuchem i pałkami gumowemi przez dwie godziny, od godz. 11 do 1...</u>
          <u xml:id="u-11.58" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Hańba. Wrzawa. P. Araszkiewicz przerywa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Araszkiewicza o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MichałRóg">…kilkakrotnie przywodząc mnie do przytomności przez polewanie wodą z wiadra; jakie przeniosłem w tym czasie tortury, trudno opisać, bo nie dość na tem, że mnie bito, lecz zakneblowano mi usta, puszczano przez nos zimną wodę, gnieciono kolana, bito w pięty, naciągano mi mięśnie w nogach.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Głos: Jak w średniowieczu. P. Reger: Wiek sanacji moralnej.)</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#MichałRóg">To działo się nie w czasie pacyfikacji, nie w czasie buntu, ale na zimno, na posterunku policji. Trzech policjantów pastwiło się nad człowiekiem, pewni bezkarności.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych Pieracki: Proszę o nazwisko i miejscowość.)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#MichałRóg">Bazyli Chramów, wieś Iwacewicze, pow. Kosów Poleski.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych Pieracki: Ta sprawa znajdzie epilog w sądzie.)</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#MichałRóg">Będziemy czekali na wyniki.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Kilka tygodni aresztu z zawieszeniem na kilka lat.)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#MichałRóg">A oto fotograf ja chłopa z pow. częstochowskiego, starego człowieka skatowanego.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: Bujda.)</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#MichałRóg">Nie bujda, mogę nazwisko powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#MichałRóg">Czy takie wypadki mogą wzbudzić wśród ludności chłopskiej zaufanie do władz i Państwa? Czy z jednej strony uprzywilejowanie rozbójników przemysłowców kartelowych, przepraszam za, wyrażenie, a z drugiej strony takie traktowanie bezbronnych chłopów, którzy nie mogą nawet protestować przeciwko temu, co się na nich dokonywa, jest dobrem dla Państwa Polskiego? Proszę Panów, to katowanie i te Salwy w tłum chłopów…</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#komentarz">(P. Duch: Tani efekt. Do kina się nadaje.)</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#MichałRóg">Panie Duch, Pan powinien się wstydzić, że kiedy mowa o tych rzeczach, Pan tak się odzywa.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#komentarz">(Głos na lewicy: On nie ma wstydu.)</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#MichałRóg">Salwy w tłum chłopów nie będą skutkowały, chociażby dlatego, że chłopi nie boją się ani kul, ani śmierci, bo właściwie ich życie to jest powolne konanie.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#MichałRóg">Oprócz rozpędzania zebrań chłopskich, oprócz dokonywania rewizyj, oprócz masowych aresztowań chłopów policja zajęta jest w ostatnich czasach asystowaniem egzekutorom podatkowym…</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(P. Duch: Czy Pan wie, że między aresztowanymi jest większość inteligentów, adwokatów, a nie chłopów?)</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#MichałRóg">Ja na Pańskie okrzyki nie zwracam uwagi. Panie Duch, niech Pan przez swoje okrzyki nie ujawnia swojego niskiego poziomu umysłowego.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głos na prawicy: I zwierzęcych instynktów.)</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#MichałRóg">Oprócz aresztowań chłopów, oprócz zajęć, które policja ma, jak powiedziałem, z rewizjami, ze śledzeniem członków stronnictw opozycyjnych, zajęta jest ona w ostatnich czasach jeszcze asystowaniem egzekutorom podatkowym. Po wejściu w życie ostatniego dekretu o egzekucjach, egzekutorzy mogą wchodzić do domu każdego podatnika i w dzień i w nocy. Na wsi urządzają oni wyprawy w asyście policji, wyprawy masowe, przypominające dawne wyprawy tatarskie.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To też do kina. P. St. Stroński: Ustawa jest w Dzienniku Ustaw, a nie na afiszu kinowym.)</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#MichałRóg">Przetrząsają wszystko, zaglądają na strychy, do piwnic, napadają wreszcie na chłopów udających się na jarmarki, aby tylko wycisnąć grosz ze społeczeństwa. W Żółkiewce w pow. krasnostawskim egzekutor z rewolwerem w ręku odrywał kłódki od skrzyń w chałupach chłopskich. W urzędach gminy powywieszane są olbrzymie ogłoszenia o licytacjach niezliczonej ilości drobnych przedmiotów, jak płótno na koszule, świdry, siekiery. Wartość takiego przedmiotu zazwyczaj nie przekracza 5 zł, bo cenniejsze przedmioty już zostały chłopom odebrane. Proszę Panów, dochodzi do tego, że jak wyrostki wiejskie widzą wjeżdżających do wsi sekwestratorów z policją, to rozbiegają się na wszystkie strony z okrzykiem: Chować się, sanacja jedzie!</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#MichałRóg">Ale już niesłychanie dokuczliwych nadużyć dopuszczają się sekwestratorzy podatkowi przy zajmowaniu inwentarza żywego. Jak Panowie wiedzą, są przepisy, że koszta żywienia inwentarza żywego do dnia sprzedaży z licytacji pokrywa podatnik i sekwestratorzy tak się urządzają, że trzymają ten inwentarz jak najdłużej i potem podatnikowi wystawiają rachunek: za utrzymanie krowy przez 10 dni — 20–30 zł. Krowę sprzedadzą taniej, czyli chłopu jeszcze każą dopłacić do utrzymania — i podatku nie zapłaci i krowy nie ma. To są wypadki, których niesłychaną ilość drukujemy w naszych pismach ludowych.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#MichałRóg">Ale w pismach nie można ujawniać wypadków żadnych nadużyć. Jeżeli wszystkie pisma opozycyjne są konfiskowane, to trzeba powiedzieć, że nad pismami ludowemi cenzura wprost pastwi się. Nieustannie konfiskowany jest „Zielony Sztandar”, naczelny organ naszego stronnictwa, redagowany przez b. Marszałka Sejmu, Rataja; „Wyzwolenie”, „Piast” krakowski, „Ludowiec” wielkopolski, „Sztandar Chłopski”, „Gazeta Grudziądzka” i inne.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#MichałRóg">Nie będę nużył Panów odczytywaniem tego, co konfiskuje cenzura. Ale żeby pojęcie dać i p. Ministrowi i Wysokiej Izbie, przytoczę parę przykładów charakterystycznych, czego nie wolno pisać w ludowych pismach. Więc np. za bardzo niebezpieczną dla Państwa Polskiego uznał cenzor w Grudziądzu i skonfiskował taką wiadomość:</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#MichałRóg">„Votum seperatum sędziego Leszczyńskiego. P. sędzia Leszczyński złożył votum seperatum do wyroku. Tekst votum separatum sędziego Leszczyńskiego brzmi następująco: „Zgłaszam zdanie odrębne za uniewinnieniem wszystkich oskarżonych”.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#MichałRóg">Druga wiadomość w tejże samej „Gazecie Grudziądzkiej” o zgłaszaniu apelacji po odczytaniu wyroku:</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#MichałRóg">„Po odczytaniu motywów wyroku przewodniczący poucza, że oskarżeni w ciągu 3 dni mają prawo zgłosić zapowiedź skargi apelacyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AdwBerenson">Zgłaszam apelację.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#AdwBerenson">Za adwokatem Berensonem wstają inni obrońcy. Apelację zgłaszają wszyscy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AdwŚmiarowski">Proszę o załączenie do akt sprawy odczytanych przez p. przewodniczącego motywów wyroku i o pozwolenie natychmiastowego zapoznania się z niemi i zrobienia odpisu, gdyż pisząc skargę apelacyjną, będziemy musieli polemizować z motywacją wyroku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#ProkRauze">Ja też zgłaszam skargę apelacyjną.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#ProkRauze">Sąd zdecydował załączyć do akt sprawy motywy wyroku i dać możność obronie zaznajomienia się z niemi.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#ProkRauze">Przewodniczący: Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#ProkRauze">Skonfiskowano to, co było we wszystkich pismach, w całej Polsce. Ponieważ działo się to przed reorganizacją sądownictwa, więc sąd nie zatwierdził tych konfiskat; sądzę, że dzisiaj te konfiskaty mogłyby być zatwierdzone.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#ProkRauze">Dalej inne konfiskaty:</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#ProkRauze">„Ponapędzać z kierujących stanowisk tych ludzi, którzy, nie mając żadnej fachowej wiedzy, dzięki przemożnym koterjom pozwalają rekinom kartelowym obdzierać ze skóry całe polskie społeczeństwo”. I to skonfiskowano.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#ProkRauze">„Cały aparat policyjny i administracyjny puszczono w ruch. Wyszły nakazy do wójtów i burmistrzów, ażeby zgromadzili brać wierną, szły sztafety z organizacyj B. B.”. „Aranżerowie wiecu, widząc, że zgromadzona ludność nie pozwala mówić sanatorom, puścili w ruch policję, która pałkami gumowemi zaczęła uspakajać niezadowolonych”. I to skonfiskowano.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#komentarz">(P. Stroński: Mnie skonfiskowano artykuł, gdzie napisałem, że gdzieindziej rząd ustępuje, a u nas nie.)</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#ProkRauze">W „Piaście” skonfiskowano notatkę: „Z jednej strony nędza, jakiej żyjące pokolenie na wsi nie pamięta, z drugiej — bezprawie, nieprawość i niesprawiedliwość. Jednym, jak ongiś szlachcie wolno wszystko, tak dziś sanatorom, drudzy zaś znoszą szykany, prześladowania, włóczeni bywają po sądach, zasypywani karami, dla nich niema opieki, ani możności spokojnego życia”. Z „Zielonego Sztandaru”: „Ministrowie rozjechali się na wakacje, a załatwienie spraw pierwszorzędnej wagi przeszło znowu w odwłokę. Pisma sanacyjne pocieszają nas znowu półgębkiem, że sprawy te „będą zapewne załatwione przed jesienią”. Trzy lata trwa straszliwy kryzys, od trzech lat każdy dzień spycha wieś głębiej w przepaść i jeszcze nie było czasu na przygotowanie i uzgodnienie przepisów, o które wieś woła wielkim głosem”. I to również skonfiskowano.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#ProkRauze">Proszę Panów, skonfiskowane zostały pisma ludowe za podanie z budżetu, bez żadnych komentarzy, ile wynoszą fundusze dyspozycyjne. Cenzor skreślił wszystkie fundusze dyspozycyjne.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy,)</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#ProkRauze">Proszę Panów, ale mało tego. Cenzura warszawska chce zniszczyć materjalnie pisma ludowe, a szczególnie zawzięła się na „Zielony Sztandar” i na „Wyzwolenie”, które, nie wymawiam tego, za czasów mojego redaktorstwa, kiedy z legjonistami, p. Wicemarszałek Polakiewicz pamięta, było w Polsce dosyć krucho, użyczało im swego lokalu na zebrania bezinteresownie. Dzisiaj, kiedy oni rządzą, z wdzięczności postanowili zniszczyć całkowicie to pismo. Cenzura postępuje tak, że jak posyła się pismo do cenzury, a pismo składa się z ośmiu stron, to przez pierwszy dzień cały niema wiadomości czy skonfiskowano, czy nie, przez drugi cały dzień niema wiadomości, czy skonfiskowano, czy nie, przez trzeci cały dzień też niema wiadomości. Kiedy telefonuje się do wydziału prasowego, to odpowiadają, że nic nie wiadomo. Nadchodzi niedziela, trzeba pismo rozesłać czytelnikom i w przekonaniu, że nic niema do skonfiskowania, gdyż przez trzy dni nie było nic, skonfiskowane, drukuje się, nalepia się adresy, składa, wiezie na pocztę, a ajenci policyjni, których się specjalnie do tego utrzymuje, zajmują numery na ulicy, żeby narazić redakcję i pismo na koszty. Stwierdzam, że w najgorszych czasach zaboru moskiewskiego takiej walki z pismami wydawanemi legalnie nie było.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#ProkRauze">Byłoby niesprawiedliwością, gdybym nie powiedział, że Rząd obecny dał w bieżącym roku głodnej masie ludowej jedno dobrodziejstwo, mianowicie potaniała wódka. Ale za to zdrożała oświata. Uprzystępniono picie wódki, a uniedostępniono, utrudniono dostęp do oświaty, W pismach codziennych, nawet w niektórych sanacyjnych, i z uznaniem wymieniam tutaj konserwatywny „Czas” krakowski, stwierdzone i ubolewano, że ostatnia podwyżka opłat szkolnych zamyka dostęp młodzieży ubogiej, a przedewszystkiem młodzieży chłopskiej na uniwersytet, i ubolewano, że zahamowanie dopływu elementu chłopskiego do szeregów inteligencji polskiej nie będzie dobre dla kultury polskiej.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#ProkRauze">Stwierdzono też, że już w obecnym roku szkolnym na jeden z wydziałów starego Uniwersytetu jagiellońskiego nie zapisał się ani jeden syn chłopski.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Hańba!)</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#ProkRauze">Trzeba powiedzieć, że Minister Oświaty, który tego dokonał, będzie miał osobną kartę w historji ruchu ludowego i w hisiorji Polski, Z jednej strony kryzys gospodarczy, a z drugiej wysokie opłaty odcinają dzieci wsi od szkolnictwa wyższego i nietylko wyższego, jak później powiem.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A gdzie jest wyższe szkolnictwo za darmo? Pan płacił i ja płaciłem!)</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#ProkRauze">Ja zaraz powiem. W Jugosławji postąpiono w ten sposób że wysokość opłat szkolnych uzależniono od wysokości podatku dochodowego, płaconego przez rodziców kształcącej się młodzieży. Jeżeli rodzice studenta nie płacą podatku dochodowego bo nie są w stanie, to kształci się on na koszt państwa.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#komentarz">(Głosy: Brawo!)</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#ProkRauze">Ma Pan więc odpowiedź, Panie Marszałku. Czy u nas nie trzeba czegoś podobnego zrobić?</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#ProkRauze">Proszę Panów, to samo prawie dotyczy i szkolnictwa średniego. W Małym Roczniku Statystycznym z roku 1932 ogłoszono cyfry w roku 1925/26 uczęszczało do szkół średnic w Polsce 31.000 młodzieży ze stanu rolniczego w tem 26.200 dzieci rolników mniejszych, a 5.800 rolników większych ponad 50 ha. W roku 1930/31 ogólna ilość dzieci rolników w szkołach średnich wynosiła już tylko 29.100, w tem 24.000 rolników mniejszych, a 5.100 większych. Dodać należy, że ogółem uczęszczało do szkół średnich w roku 1925/26 216.000 młodzieży, a w roku 1930/31 205.000. Z cyfr tych wynika, że ogółem ilość młodzieży szkół średnich zmniejszyła sic zaledwie o 5%, natomiast ilość dzieci wiejskich zmniejszyła się o 20%.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A w szkołach zawodowych?)</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#ProkRauze">Zaraz powiem o szkołach zawodowych. Stan ten w obecnym roku szkolnym uległ napewno jeszcze pogorszeniu. Podniesienie tak zwanej taksy administracyjnej w szkołach średnich do 220 zł rocznie spowodowało znaczne podrożenie szkół państwowych. Zapytywał Pan tu o szkoły zawodowe. Niechże Pan zaglądnie do preliminarza budżetowego i zobaczy, jaka suma jest tam przeznaczona na szkoły zawodowe, to znajdzie Pan na to pytanie odpowiedź. Jeżeli do tego jeszcze dodam, że w szkolnictwie powszechnem miljon dzieci nie znalazło w roku szkolnym bieżącym miejsca,...</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. R.: Przesada z tym miljonem.)</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#ProkRauze">...— 789.000 według statystyki urzędowej, która nie podaje pełnych cyfr, to z tego widać, że istotnie ludność wiejską odcina się od oświaty.</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#ProkRauze">Przy tej sposobności, kiedy o szkolnictwie mowa, trzeba też zwrócić uwagę na następującą sprawę. Wiceprezes sanacyjnego związku nauczycielskiego p. Zygmunt Nowicki publicznie na zjeździe nauczycielskim ubolewał, że niestety w szeregach nauczycielskich trafiają się coraz częściej jednostki, które dla zapewnienia sobie lepszej posady, czy z wielkiej gorliwości, piszą donosy do władz na swoich kolegów. Władze te donosy uwzględniał ją i w ten sposób demoralizują stan nauczycielski. Nauczycieli chce się zamienić na tajnych agentów, i ci nauczyciele mają kształtować charaktery młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kto ich do tego namawia, żeby byli tajnymi agentami?)</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#ProkRauze">Proszę Panów! W tych okropnych warunkach, kiedy z jednej strony pomimo ciężkiego kryzysu sekwestratorzy urządzają masowe wyprawy na wieś, kiedy nie pozwala się chłopom na żaden odruch protestu, kiedy nie dopuszcza się do zebrań, nawet do wieców poselskich, między innemi cała Wileńszczyzna pozbawiona jest jakichkolwiek sprawozdań poselskich, a władze odpowiadają, że się nie pozwala ze względu na bezpieczeństwo i w ten sposób informują ludność o sytuacji tylko agitatorzy komunistyczni, w tych okropnych warunkach, kiedy odcina się wieś od oświaty, Panowie zrozumieją tragedję tych synów chłopskich, którzy coraz częściej niestety słyszą dzisiaj na zgromadzeniach okropny, niesłuszny okrzyk: Chcieliście Polski, to ją macie!</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A, to ładnie!)</u>
          <u xml:id="u-16.30" who="#ProkRauze">Do tego doprowadziliście Panowie!</u>
          <u xml:id="u-16.31" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-16.32" who="#ProkRauze">Z nędzy wiejskiej, garnącej się do szkół, ściąga się opłaty. Ale z przedłożenia preliminarza budżetowego nie widać wcale, żeby były tendencje oszczędnościowe u góry. P. Minister Spraw Wewnętrznych nie uznał za możliwe w tym czasie kryzysu zmniejszyć swój fundusz dyspozycyjny i domaga się w dalszym ciągu 6 milijonów. Możeby tak, proszę Panów, jednak porobić jakieś oszczędności? Możeby obniżyć taksę przekupywania członków stronnictw opozycyjnych?</u>
          <u xml:id="u-16.33" who="#komentarz">(Wrzawa. Śmiech. Głos na ławach B. B.: Daj cie ofertę.)</u>
          <u xml:id="u-16.34" who="#ProkRauze">W swoim czasie, jak pisano, p. Bojko otrzymał 5.000 zł i według rachunku, który wystawił woj. krakowskiemu, wydał te 5.000 zł na poczęstunki i obiady dla wójtów, pisarzy gminnych i innych działaczy wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-16.35" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Moczulski: Więc pieniądze wróciły do ludu.)</u>
          <u xml:id="u-16.36" who="#ProkRauze">Panie Ministrze, przecież teraz obiady staniały! Chyba, że z powodu niepopularności sanacji nie wystarcza teraz jeden Obiad, a trzeba dawać więcej. Ale w każdym razie na tych rzeczach możnaby dużo oszczędzić, nie tworzyć nowych stronnictw politycznych, bo przecież się głosiło hasło: precz z partjami i precz z partyjnictwem. Tymczasem coraz to nowe stronnictwa powstają, których ideologię ustala Departament Polityczny Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. I proszę Panów na tych rzeczach robić oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-16.37" who="#ProkRauze">Również p. Minister Spraw Wojskowych domaga się w dalszym ciągu 8 miljonów funduszu dyspozycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-16.38" who="#komentarz">(P. Duch: O tem niech Pan nie mówi. Niech Pan wojska nie rusza. Nie radzę Panu.)</u>
          <u xml:id="u-16.39" who="#ProkRauze">Ja już Panu powiedziałem, co o Panu sądzę.</u>
          <u xml:id="u-16.40" who="#ProkRauze">P. Minister Spraw Zagranicznych żąda funduszu dyspozycyjnego 4.700.000.</u>
          <u xml:id="u-16.41" who="#komentarz">(P. Duch przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-16.42" who="#ProkRauze">Panie Pośle Duch, Pan się niepokoi, jak się mówi o funduszach dyspozycyjnych, Pan coś o nich wie. Niech Pan nic nie mówi o wyborach, Pańscy wyborcy siedzą na tych ławach, tutaj (Wskazuje na ławy rządowe. Wesołość.).</u>
          <u xml:id="u-16.43" who="#ProkRauze">P. Minister Spraw Zagranicznych domaga się funduszu dyspozycyjnego 4.700.000 zł, a funduszu propagandowego 4.260.000 zł. A p. Prezes Rady Ministrów nie zmniejsza swego funduszu dyspozycyjnego — 200.000 zł. Słowem nie widać w tym ciężkim czasie kryzysowym tendency oszczędnościowych u góry.</u>
          <u xml:id="u-16.44" who="#ProkRauze">Możeby tak jednakże mniej wydawać pieniędzy na różne reprezentacyjne wyjazdy, na przyjęcia, na bankiety, ...</u>
          <u xml:id="u-16.45" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. R.: Na banderje.)</u>
          <u xml:id="u-16.46" who="#ProkRauze">...możeby przestać imponować Europie tego rodzaju wyczynami, tembardziej, że wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi, wiedzą, ilu egzekutorów się utrzymuje. Mniej twórczego rozmachu w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-16.47" who="#ProkRauze">Mamy np. wspaniały gmach Instytutu Wychowania Fizycznego na Bielanach, o którym pisano, że podobnego nie ma żadne państwo w Europie, ani Niemcy, ani Francja, ani Anglja. Kosztował 10 miljonów złotych. A uniwersytet warszawski gnieździ się w ruderze, gdzie w salach z powodu tłoku na wykładach mdleją słuchacze. Tam kształcą i rozwijają głównie nogi, ą tutaj głowy.</u>
          <u xml:id="u-16.48" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-16.49" who="#ProkRauze">Taki jest teraz kurs. Nie jesteśmy przeciwnikami i uzna jemy muszę stwierdzić, że Rząd opiekuje się wychowaniem fizycznem, ale nie może być przesady, tak okropnej przesady.</u>
          <u xml:id="u-16.50" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Do góry nogami.)</u>
          <u xml:id="u-16.51" who="#ProkRauze">Na budowę reprezentacyjnego stad jonu w Warszawie daje się 5 miljonów złotych, a Bibljoteka Jagiellońska mieści się w starym i ciasnym budynku gdzie gniją i pleśnieją dokumenty kultury polskiej po piwnicach i na strychach. Uczeni polscy nie mają za co wydawać dzieł. Przestaną pisać. Może dla nich coś się zaoszczędzi na bankietach wydawanych dla reprezentacyj zagranicznych lekkoatletycznych i innych.</u>
          <u xml:id="u-16.52" who="#komentarz">(P. Burda przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-16.53" who="#ProkRauze">Pan przyzna, że tak jest.</u>
          <u xml:id="u-16.54" who="#ProkRauze">Dnia 17 marca b. r. większość rządowa w Sejmie uchwaliła udzielić Rządowi pełnomocnictw do załatwienia dekretami Prezydenta Rzeczypospolitej spraw dwojakiego rodzaju: jeden rodzaj dotyczy organizacji, a raczej reorganizacji administracji publicznej, a drugi rodzaj przewidywał wydawanie dekretów w zakresie spraw gospodarczych i finansowych, uporządkowania stanu prawnego w Państwie i wymiaru sprawiedliwości. Pełnomocnictwa w tej drugiej dziedzinie już wygasły.</u>
          <u xml:id="u-16.55" who="#ProkRauze">Rząd, domagając się od Sejmu tych pełnomocnictw, motywował ich potrzebę argumentami o gwałtownym pośpiechu, z jakim trzeba działać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, czas Pański upływa, Pan będzie łaskaw skończyć w ciągu 5 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MichałRóg">Panie Marszałku, zastosuję się do polecenia, choć po 7 miesiącach milczenia zeszliśmy się tylko na 1 dzień i miałoby się wiele do powiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#MichałRóg">Motywowano potrzebę tej nagłości lakierni wyrażeniami: Kryzys gospodarczy posiada wyjątkowo silną gwałtowność przebiegu, tak, że z dnia na dzień wypracowywane są nowe metody oddziaływania na przebieg procesów gospodarczych. Według wszelkiego prawdopodobieństwa — tak dosłownie motywowano — powstawać będą kwestje natychmiastowej reakcji w postaci nowych norm prawnych i t. d. i t. d.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#MichałRóg">Ukazuje się, widzimy to dziś, że to były tylko puste frazesy. Ten gwałtowny pośpiech był taki, że dekret w pierwszej dziedzinie wydany po przeszło 3 miesiącach, w drugiej dziedzinie po trzech tygodniach szereg dekretów i w końcu września i października zaczął istotnie spadać jak lawina. O tych dekretach będziemy mówili szczegółowo na komisjach sejmowych. Tu stwierdzić wypada, że nie było ani jednej takiej sprawy załatwionej w tych dekretach, któraby nie mogła być przeprowadzona drogą ustawodawczą i zupełnie nie było potrzeby pomijania Sejmu; następnie, że ani jeden z tych dekretów nie przyniósł ludności istotnej, prawdziwej pomocy i ulgi, a niektóre z nich, jak np. dekret zawieszający nieusuwalność sędziów i dekret wprowadzający nowy kodeks karny wepchnęły społeczeństwo w sytuację jeszcze gorszą, niż była dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#MichałRóg">Dekret zawieszający nieusuwalność sędziów — rozumiemy to — miał na celu załatwienie się z sędziami niewygodnymi dla sanacji, z tymi, którzy w procesach politycznych kierowali się prawem i sumieniem, a nie wskazówkami władz administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#MichałRóg">Dekret wprowadzający nowy kodeks kamy p. Minister Sprawiedliwości określił, że jest to dekret humanitarny, że ten kodeks jest humanitarny, ale jest to taka prawda, jak prawdą było oświadczenie p. Michałowskiego, że w Brześciu jest normalne więzienie.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#MichałRóg">Co do preliminarza budżetowego powiem krótko; jest to jeden fundusz dyspozycyjny, jest to jedno wielkie upoważnienie dla Rządu, żeby wydawał co ma i co chce i na co chce, Za takim budżetem oczywiście i wogóle za budżetem w czasie, kiedy istnieje dyktatura, głosować przedstawiciele niezależni ludowi nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głos na ławach B. B.: Nie trzeba.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wysoki Sejmie! Przypuszczam, że ani p. Minister Skarbu, ani inni przedstawiciele Rządu nie będą od nas wymagali, ażebyśmy brali dziś na serjo oświadczenia, tchnące duchem t. zw. urzędowego optymizmu, i byłoby zadaniem zupełnie zbytecznem przypominanie tych rzeczy, które były mówione niecały rok temu i którym rzeczywistość po kilku miesiącach bardzo gruntownie i jaskrawo zaprzeczyła. Przypomnę Panom tylko parę krótkich aforyzmów kierowników naszej nawy państwowej. Przypomnę Panom, jak b. Minister p. Matuszewski dnia 10 lutego 1931 r. oświadczył nam w tonie najzupełniej kategorycznym, że równowaga budżetowa może być zachowana, a zatem napewno zachowana będzie, i dodał pogląd socjologiczny, że lwia część trudności gospodarczych r. 1925 wypływała z ówczesnej struktury politycznej Polski przedmajowej, z czego już należało wnioskować, z jak dużą łatwością pomajowa Polska odeprze te trudności gospodarcze, które już wtedy były nietylko zupełnie wyraźne, lecz sięgały już bardzo głęboko w życie gospodarcze kraju. P. Premjer Prystor wskazał nam w dniu 1 października tego roku — przypomniał nam część tego aforyzmu p. prof. Rybarski — na to, że główny wysiłek Rządu ma polegać na dążeniu do oderwania Polski od katastrofy gospodarczej świata.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Dzisiaj p. Minister Zawadzki, o ile go dobrze zrozumiałem, powiedział, uważając to za zasługę Rządu; Nie ulegliśmy złudzeniu, że możemy wytworzyć swoją własną konjunkturę. Mam wrażenie, że pan Minister Zawadzki wyraził radość, że Rząd nie uległ temu złudzeniu, któremu widocznie uległ przed rokiem p. Prezes Rady Ministrów Prystor.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jeżeli chodzi o charakterystykę preliminarza budżetowego, który został nam przedstawiony, to poza tem, co przed chwilą powiedział p. prezes Róg o jego ogólnym charakterze, wystarczy zestawić dwie tylko cyfry: ujawnione fundusze dyspozycyjne i reprezentacyjne wynoszą 23.331.000 zł, cyfra funduszu pomocy bezrobotnym wynosi 31.161.000 zł. O ile jestem dobrze poinformowany, w tej chwili wypłaca się zapomogi 23–24 tysiącom robotników. Urzędowa cyfra bezrobotnych zarejestrowanych wynosi 148.000. W ten sposób bodaj się kształtuje to, co nazwałem optymizmem urzędowym, a co nie ma, rzecz jasna, nic wspólnego z istotną prawdą życia. Sądzę, że czas najwyższy, ażeby przynajmniej spróbować ustalić faktyczny stan bezrobocia w Polsce, w mieście i na wsi, i mam wrażenie, że cyfra przeszło 3 miljonów ludzi, wraz z rodzinami, nie jest w tej chwili w najmniejszym stopniu przesadna. I dane statystyczne, które ogłasza co pewien czas Główny Urząd Statystyczny, są tak samo, jak sumy, które są preliminowane w budżecie państwowym na pomoc dla bezrobotnych, zupełną fikcją w porównaniu do potrzeb życia i w porównaniu do tej części tych potrzeb, która dzisiaj nie została ujawniona, a która za parę miesięcy wystąpi na jaw w sposób jaskrawy.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#MieczysławNiedziałkowski">Całe podejście gospodarczej polityki obozu rządowego do problemu katastrofy gospodarczej świata i Polski, wbrew wszystkim niesłychanie radykalnym oświadczeniom redakcji „Przełomu” i nieobliczalnej demagogji Z. Z, Z., całe to podejście przez wszystkie ubiegłe miesiące było logicznem rozwijaniem tezy prof. Krzyżanowskiego o kryzysie koniunkturalnym, który musi być przezwyciężony w ramach gospodarki kapitalistycznej. Wszystkie oświadczenia ostatnich kilku miesięcy wskazują na zupełną złudność tej tezy. Najostrzejsze przecież protesty wychodzą już nietylko z szeregów socjalistycznych, czy komunistycznych, czy innych radykalnych ugrupowań społecznych, lecz z własnego obozu Panów, tylko, że ci z Panów obozu, którzy te protesty podnoszą, nie zwracają uwagi na to, że gdyby te ich protesty wziąć serjo, to przez to samo neguje się podstawę polityki gospodarczej obozu, do którego należą.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#MieczysławNiedziałkowski">Według mego przekonania kryzys gospodarczy posuwa się dalej naprzód, być może nastąpią lekkie wahnięcia w kierunku pomyślniejszym, które w niczem nie zmienią istoty problemu. Polska pod Panów rządami należy do rzędu krajów, które nie przystosowują siebie do konieczności dziejowej przebudowy swego ustroju społeczno-gospodarczego, a więc nie przystosowują siebie do przetrwania tych prawdopodobnie jeszcze ciężkich kataklizmów gospodarczych i dziejowych, które stoją jeszcze prawdopodobnie przed naszem pokoleniem. Panowie reagują na pewne kategorje trudności za pomocą pewnych odruchów. Takim odruchem było raptowne rozpętanie wczesną jesienią tak zwanej dyskusji kartelowej, czy też antykartelowej. Jak Panowie wiedzą, dyskusja ta dała rezultaty bardzo mizerne, ale miała również jedną stronę dodatnią, postawiła na porządku dziennym sam problem karteli.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#MieczysławNiedziałkowski">Kartele mają dwa oblicza: jedno, to polityka cen, to rola gospodarcza kartelu, ale jest również oblicze drugie, którego obóz sanacyjny w swych debatach nie poruszył, to jest to, co Herriot nazwał kulisami politycznemi kartelu, to zagadnienie usiłowania kartelów wpływania na politykę państwową. Wszędzie spotykamy; próby organizacyj kartelowo-przemysłowych korumpowania życia politycznego danego kraju, czy to przez subsydjowanie kampanji wyborczej, czy przez wysyłanie swych przedstawicieli do ciał reprezentacyjnych parlamentarnych i wpływanie na ogólną politykę kraju pod kątem widzenia specjalnych interesów gospodarczych danej grupy skartelizowanych przemysłowców. A że to zagadnienie sięga bardzo daleko i bardzo głęboko nietylko w zakres polityki wewnętrznej, lecz również w zakres polityki zagranicznej, na to wskazuje fakt, że nikt dzisiaj, dopóki nie będzie istotnej kontroli nad kartelami, nie potrafi wskazać, gdzie się kończy, a gdzie zaczyna w nich wpływ czynników obcych, wpływ kapitałów obcych, częstokroć ze swej strony znajdujących się pod wpływem obcych czynników politycznych. My Panom zaproponujemy wyciągnięcie konsekwencji z całej dyskusji kartelowej i zbadanie w sposób najzupełniej rzeczowy i bez stronny, za pomocą komisji, utworzonej na wzór dawnej komisji ankietowej z roku 1926 zbadanie kulis politycznych, zbadanie rachunków pod każdym względem, zbadanie, czy istotnie prawdziwe są te poglądy i przekonania, które bardzo szeroko zostały w Polsce rozpowszechnione, że kartele odgrywały i w okresie kampanji wyborczej i po tym okresu kampanji dużą rolę odgrywają w życiu politycznem kraju i usiłują zwiększyć swój wpływ na życie polityczne kraju. W literaturze politycznej to się nazywa korumpowaniem życia politycznego kraju. Obrona przed tą rzeczą wydaje nam się zadaniem bardzo istotnem i bardzo potrzebnem.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#MieczysławNiedziałkowski">Innym odruchem tego podświadomego zdawania sobie sprawy, że szybkiemi krokami idziemy w kierunku pogłębienia katastrofy gospodarczej i politycznej kraju, są daleko idące nieustanne rozbieżności wewnętrzne w Panów obozie. Kiedy zaczynał się obecny Sejm, traktowali, Panowie zwykle na wesoło nasze przepowiednie, że złudzeniem bardzo rychłem okaże się tak zwana jedność Bezpartyjnego Bloki Współpracy z Rządem. Dzisiaj tę jedność podtrzymuje z ofiarnem zaparciem się siebie tylko nasza nieszczęsna biurokracja, która musi otaczać taką samą opieką najbardziej gwałtowne wystąpienia Z. Z. Z. i najbardziej łagodne deklaracje najbardziej umiarkowanej grupy tak zw. konserwatystów polskich. Wedle mego przekonania ta sytuacja, w której znajduje si t. zw. radykalny Panów odłam, o ile tak można powiedzieć, radykalny pod względem społecznym, ma jedną istotną cechę: ten odłam reprezentuje w życiu polskiem najszkodliwszą formę demagogji, jaką można sobie wyobrazić, bo demagogji, za którą nie stoi żadna wielka idea, demagogji, która jest wyłącznie negatywna i która ma jeszcze jedną cechę, najgorszą, powiedziałbym, zakłamania: zupełna sprzeczność między temi niesłychanie ostremi frazesami, skierowanemi przeciw takiemu czy innemu kapitaliście, a praktyką popierania tego systemu rządzenia, który właśnie wynikł, który właśnie wyrósł i powstał z zupełnie innych założeń, z zupełnie innego źródła.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#MieczysławNiedziałkowski">Drugą rzeczą, która odegrała rolę w tem, co nazwałem posuwającym się naprzód procesem wewnętrznego rozkładu Panów obozu, jest zagadnienie imponderabiljów. Wyrzucone niby bumerang w 1926 roku właśnie Panów dłonią w społeczeństwo, wróciło prawem własnej mechaniki do swego punktu wyjścia. Nie mam zamiaru pastwić się nad p. sen. Wyrostkiem, nie mam zamiaru poruszać i innych rzeczy najzupełniej personalnych, dla mnie i mojego obozu to nie jest zagadnienie przepisów formalnych, to zagadnienie tego, co się robi, albo czego się nie robi, to zagadnienie poczucia danego środowiska, czy dane rzeczy są dopuszczalne, czy też nie są dopuszczalne. Chcę zwrócić uwagę na inną stronę tego samego problemu imponderabiljów, na stronę bardziej masową, nie jednostronną. Nie jest żadną tajemnicą, że w biurokracji polskiej istnieje znaczna grupa dygnitarzy w niesłychany sposób uprzywilejowanych w stosunku do całej pozostałej masy biurokratycznej. Przypuszczam, że małoby się znalazło podsekretarzy stanu, dyrektorów departamentu i t. d., którzy pobierają tylko pensje przystosowane do urzędu, który spełniają. Mamy mnóstwo delegacyj płatnych, do Polminu, do Banku Gospodarstwa Krajowego, do Banku Polskiego, do Banku Rolnego i t. d., niekiedy delegacyj najzupełniej nieprawdopodobnych, bo nie wiadomo, dlaczego akurat w Polminie jest zainteresowane takie a nie inne ministerstwo, nie mające nic wspólnego z Polminem. Ale mamy to zjawisko społeczne, że powstała specjalna warstwa dygnitarzy, którzy stanowią wraz z pewną warstwą polityków taką wysepkę szczęśliwości na morzu powszechnej nędzy i zubożenia społecznego. Powstała szczupła ilościowo garstka ludzi w Polsce, która zupełnie inaczej odczuwa klęskę gospodarczą, niż reszta społeczeństwa i która jest oderwana o kilka pięter w swym poziomie życiowym od poziomu życiowego reszty społeczeństwa. Te rzeczy nie są normalne, te rzeczy wloką za sobą bardzo daleko idące konsekwencje, pogłębiają ogromnie wszystko to, co profesor Rybarski nazywa wewnętrznym kryzysem zaufania. To rzecz zupełnie jasna, która nie wymaga ani dowodów, ani komentarzy, ale w tej właśnie rzeczy, w tej dążności, w tem godzeniu się politycznie na to, że obóz rządzący Polską utożsamia się powoli z rodzajem arystokracji pod względem poziomu życiowego, z garścią ludzi ustosunkowaną w porównaniu z wszystkimi innymi ludźmi w Polsce, w tym fakcie ujawnia się nazewnątrz bardzo ciężka, śmiem twierdzić, że bodaj śmiertelna choroba obecnego systemu rządzenia. I nie kto inny, lecz człowiek bardzo miarodajny dla oceny t. zw. autorytatywnego systemu rządzenia, Napoleon I, w jednym ze swych aforyzmów z Św. Heleny powiedział, że nie co innego, lecz wytwarzanie z grupy rządzącej w systemie autorytatywnym garstki uprzywilejowanych jest zawsze początkiem końca istnienia systemu autorytatywnego.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Daj Boże!)</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#MieczysławNiedziałkowski">A mam wrażenie, że Panowie w tym procesie wytwarzania z grupy kierowniczej obozu sanacyjnego prawie tej samej grupy uprzywilejowanej w poziomie życia są nie na początku procesu, lecz raczej na jego końcu, bo trudno sobie wyobrazić, żeby można było iść dalej.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#MieczysławNiedziałkowski">Trzeci problem, który jest ściśle związany z całem naszem dzisiejszem życiem wewnętrznem, to to, co pozwoliłem sobie podnieść z tej trybuny kilka miesięcy temu, mówiąc o budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości, problem definitywnego, jak sądzę, załamania się poczucia prawnego w społeczeństwie, zarówno w społeczeństwie polskiem, jak i w społeczeństwach t. zw. mniejszości narodowych. Uznali niektórzy z Panów wtedy moją opinję za przesadna. Mam wrażenie, że znowu w ciągu ostatnich kilku miesięcy pan Minister Michałowski postarał się, ażeby tym resztkom poczucia prawa, które jeszcze istniały, wymierzyć niejako coup de grace. Nie wiem, jak dla Panów, ja nie jestem konserwatystą z natury rzeczy, ale gdybym był konserwatystą, człowiekiem przywiązanym do starego prawa, to dla mnie byłby czemś niezwykłem i nie do przeżycia pod względem umysłowym taki fakt, jak to, że kilkunastu sędziów Rzeczypospolitej musi iść do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, ażeby ratować swe emerytury, bezprawnie im odebrane. Jeżeli Panowie sobie wyobrażają, że tego rodzaju droga rozwoju wymiaru sprawiedliwości w jakimkolwiek stopniu może pogłębić szacunek dla sądownictwa, pogłębić poczucie prawa w społeczeństwie, to, rzecz jasna, mylą się Panowie bardzo gruntownie. Pan Minister Michałowski istotnie pod tym względem zrobił wszystko, co było w jego mocy. Jak zwykle w takich wypadkach, nie zdawał sobie sprawy z tej bardzo prostej rzeczy, że jeżeli się kończy poczucie prawa w społeczeństwie, to się kończy nietylko u rządzących, ale i u rządzonych, kończy się u wszystkich i wszystkie dalsze konsekwencje dotyka ją wszystkich, a nie tylko jedną stronę. Natomiast bujnym kwiatem rozkwitły w ciągu tych kilku ostatnich miesięcy sądy doraźne. W ciągu tych kilku miesięcy wrażliwość społeczeństwa na nie jakby uległa dalszemu przytępieniu. Prawie codziennie w prasie codziennej, bynajmniej nie opozycyjnej, czytamy o nowych sądach doraźnych, o wyrokach śmierci; najczęściej czytamy, że prośba o łaskę została odrzucona. A co pewien czas dowiadujemy się, że przed sądem doraźnym stoi chłopak 17-letni — jak teraz w Grodnie, — 18-letni i że jest on pod groźbą kary śmierci przez powieszenie.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ktoś wniósł okrzyk podczas przemówienia posła Róga, że chce redukować policję, kiedy są takie zabójstwa. Ale można łatwo odwrócić ten okrzyk i zapytać, czy gdy są od kilkunastu miesięcy wprowadzone sądy doraźne, wpłynęły one na redukcję przestępczości. Słyszeliśmy wiele razy, że fundusze dyspozycyjne są potrzebne dla walki z szpiegostwem; czy kiedykolwiek mieliśmy więcej szpiegowskich skandalów, niż ogłoszono podczas ostatnich miesięcy?</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nie były wykrywane.)</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jedyną konsekwencją wielkiego eksperymentu Panów z sądami doraźnemi jest to, że życie ludzkie stało się jeszcze tańszem, że wrażliwość społeczna się przytępiła, a „Tajny Detektyw” zyskuje nowych czytelników, że traci się wszelką miarę w tem, co wolno robić z przestępcą, zwłaszcza nieletnim, a czego robić nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#MieczysławNiedziałkowski">My dzisiaj nie mamy wcale na to innego sposobu, jak spełnienie prostego swego obowiązku, że protestujemy z tej trybuny przeciw sądownictwu doraźnemu i przeciw tym ciągłym wyrokom śmierci, i stwierdzamy, że ten, który w oczach kraju ponosi główna odpowiedzialność, to jest p. Minister Michałowski. Mówiliśmy kilka miesięcy temu, że prawo łaski o tyle, o ile dotyczy sumienia pana Prezydenta Rzeczypospolitej, nie podlega z tej trybuny żadnej ocenie, ale p. Minister Sprawiedliwości jest odpowiedzialny i konstytucyjnie i parlamentarnie za wykonywanie lub niewykonywanie prawa łaski przez pana Prezydenta Rzeczypospolitej. Dopiero przyszła konstytucja zdjęłaby z niego prawdopodobnie ten ciężar odpowiedzialności. Dzisiaj ten ciężar jest i dlatego też i w tym wypadku spada odpowiedzialność również i na sumienie pana Ministra Sprawiedliwości Michałowskiego.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#MieczysławNiedziałkowski">Mówiono tu o problemach, związanych z wolnością pracy, wolnością sumienia, zgromadzeń i t. d. Proszę Panów, przytoczyć przykładów możnaby niezmiernie dużo. Przytoczę niektóre, nie dlatego, żebym przypisywał temu jakąkolwiek skuteczność, lecz dla historji. Nie chodzi tu o żadne skargi. Z żadnemi skargami do obecnego Rządu się nie zwracam. Chodzi o prostą i bardzo ludzką rzecz, że człowiek zwykły, prosty, zwykły obywatel Rzeczypospolitej, w żaden sposób nie może zrozumieć, na czem polega polityka, nie polityka, nie wiem, jak to nazwać, tego całego aparatu, który sprawuje nad Polską rząd dusz, a który wbrew nawet przepisom Konstytucji istnieje, nasza cenzura, nie cenzura, coś nieokreślonego, co wkracza do każdej dziedziny twórczej myśli, jaka tylko w Polsce istnieje. Mamy już szczęśliwie w Polsce konfiskatę powieści, konfiskatę zbiorów poezji, całych ustępów z sztuk teatralnych, nie mówiąc już zupełnie o filmach kinowych.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jeżeli chodzi o przepis art. 105 Konstytucji, który głosi, że prasa jest wolna, to zdaje się, że w rozumowaniu pana Ministra Spraw Wewnętrznych i jego urzędników ten przepis odnosi się jedynie i wyłącznie bądź do prasy sanacyjnej, bądź do prasy subsydjowanej. Przytaczać przykłady tego rodzaju, jakie przytaczał p. prezes Róg, możnaby bez końca. Jeżeli chodzi o poziom inteligencji naszej cenzury, to niewątpliwie przewyższyła ona wszystkie humorystyczne opowieści z czasów Szczedryna, Napoleona III i b. cenzury austrjackiej. W Warszawie się konfiskuje za przedruk z „Czasu” krakowskiego, w Katowicach za co innego, w Wilnie za co innego i tak bez końca, bez ładu, bez początku, niewiadomo dlaczego, na co.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Na co, to wiadomo.)</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#MieczysławNiedziałkowski">Tak jest, wiadomo. Nie można się zorjentować w Jakiejkolwiek myśli przewodniej konfiskat. Skutki tego stanu rzeczy są i będą takie, jak zawsze i wszędzie, konfiskaty w niczem nie zmienią tego nastroju społeczeństwa, ani jego poglądu, w niczem nie zachęcą natomiast do obecnego systemu rządów. Są to szykany i trudności, zresztą robione dość nieumiejętnie i wulgarnie, a socjologiczno-polityczne znaczenie tego faktu już bardzo dawno zostało określone przez Leona Gambettę w sposób bardzo jasny i prosty, że tylko te systemy rządów, które są bardzo słabe duchowo, ideowo pod względem słuszności swoich praw, poświęcają tyle energji i tyle wysiłków polityce konfiskacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jeżeli chodzi o zgromadzenia, to tu mamy doskonały przykład tego, co się nazywa załamaniem praktycznem poczucia prawnego społeczeństwa. Przytoczę tylko jeden przykład, istotnie wyjątkowo charakterystyczny. W pewnej miejscowości w okręgu włocławskim odbywało się zgromadzenie robotników rolnych w zamkniętym lokalu. Kiedy przybył przodownik policji, okazało się, że był otwarty lufcik, tak zw. po galicyjsku oberluft. I przodownik uznał, że zebranie odbywa się pod gołem niebem, bo to niebo przez ten oberluft wchodziło i ubolewał, że przez 5 minut zebranie odbywało się w sposób zupełnie nielegalny. Naturalnie nie są to przejawy żadnej polityki administracji, to są niemądre kawały takiego czy innego urzędnika, ale te niemądre kawały obecnie przerodziły się w system, świadczący, że wprowadza się w życie drugą koncepcję pana Ministra Spraw Wewnętrznych, że przepis Konstytucji o wolności zgromadzeń ma zastosowanie jedynie i wyłącznie do partji sanacyjnej, albo do partji subsydjowanej.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#MieczysławNiedziałkowski">To, że policja bije, to rzecz, o której wiedzą w Polsce wszyscy z wyjątkiem władz nadzorujących. Pan poseł Róg przytoczył jeden przykład. Ja Panom przytoczę jedną rzecz.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#MieczysławNiedziałkowski">Kiedy było ohydne zabójstwo dwuch włościan przez gajowego w Daleszycach, kiedy przybyła policja, padło jeszcze dwuch innych włościan, aresztowano nie zabójcę, lecz 30 chłopów, których w urzędzie śledczym bito w najbardziej dziki sposób, poczem 9 chłopów po tygodniu wypuszczono. Rzecz ta była napisana i została skonfiskowana i uznano widocznie w ten sposób całą sprawę za załatwioną.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#MieczysławNiedziałkowski">Bicie było w Hajnówce, Krakowie, Warszawie, gdzie Panowie sobie życzą. Są to rzeczy znane powszechnie, stanowią tajemnicę tylko dla władz nadzorczych w stosunku do komisarzy, podkomisarzy policyjnych.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#MieczysławNiedziałkowski">Proszę Panów, bylibyśmy też bardzo radzi, ażeby jeden problem, który wchodzi w zakres nietylko polskiej polityki wewnętrznej, ale i polityki narodowościowej, został oświetlony należycie. Za pomocą bardzo surowych konfiskat nie dopuszczano do opinji polskiej żadnych wiadomości o tragicznych wypadkach na Polesiu, oprócz komunikatu urzędowego, jeśli się nie mylę, Iskry, która nikomu w Polsce nie może wystarczyć, rzecz jasna, jako źródło informacyjne. Nie wiemy, jak rzecz wyglądała, mimo najszczerszych chęci nie mogliśmy dotrzeć do sedna sprawy. Sądzę, że robienie tego rodzaju tajemnicy stanu niema żadnego sensu z żadnego punktu widzenia i że konsekwencje dla całej polskiej polityki państwowej, a nietylko dla polityki obozu sanacyjnego, takich rzeczy jak te, które się działy w okresie słynnej pacyfikacji, mogą być nieobliczalne, za które to konsekwencje ta część tej Izby w najmniejszym stopniu najmniejszej odpowiedzialności brać na siebie nie życzy sobie.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#MieczysławNiedziałkowski">W każdym razie, gdyśmy mówili w zeszłym roku z tej trybuny o zagadnieniu t. zw. autonomji terytorjalnej dla ziem o większości ukraińskiej i wysłuchaliśmy później bardzo pięknego „wyciągnięcia bratniej dłoni do braci Ukraińców” przez p. Brzozowskiego, o ile się nie mylę, to mam wrażenie, że praktyczne skutki tego „wyciągnięcia bratniej dłoni” wypadły akurat odwrotnie, aniżeli brzmiały ówczesne piękne słowa.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Panie Pośle, ja przewidywałem, jakie to będzie wyciągnięcie dłoni.)</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#MieczysławNiedziałkowski">Przyznaję, że i ja nie miałem żadnych złudzeń w tym względzie.</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#MieczysławNiedziałkowski">Przypuszczam, że te ostatnie kilka miesięcy, podczas których ten czwarty Sejm, Sejm B. B. W. R. w swej ogromnej większości, był starym obyczajem skazany na milczenie, nie wykazały żadnego polepszenia ani w położeniu gospodarczem kraju, ani w jego położeniu wewnętrznem, natomiast przyniosły z sobą, nie powiem niespodziewane, ale nowe fakty w zakresie polityki zagranicznej. Nie należę do tych, którzyby przywiązywali jakąkolwiek większą wagę cło zmiany ministrów przy sanacyjnym systemie rządzenia, bo system ten nie jest systemem przejawiania się nowych samodzielnych talentów, przeciwnie jest on systemem raczej tłamszenia, podporządkowywania ludzi pod pewien kierunek zupełnie określony, określany od wypadku do wypadku w taktyce, aczkolwiek najzupełniej rozłażący się i nieokreślony pod względem ideowo-programowym. Ale w każdym razie wraz z odejściem pana Ministra Zaleskiego i nadejściem pana Ministra Becka niewątpliwie czynnik nieobliczalny, że tak powiem, wkroczy w dużym stopniu w dziedzinę naszej polityki zagranicznej. Jednak nie sądzę, aby to wpłynęło na zbliżenie opinji publicznej francuskiej do polskiej polityki zagranicznej, ażeby zmniejszyło te trudności, z któremi Polska, jako państwo, a nie jako sanacja, borykać się musi i aby gdziekolwiek bądź zmienił się na naszą korzyść ten problem zaufania, o którym mówił pan profesor Rybarski. Najważniejszy zawsze jest system, a nie ta, czy owa jednostka w naszych dziś stosunkach.</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#MieczysławNiedziałkowski">Zdaje mil się, że tragedja Polski polega na tem, że sanacyjny system rządzenia doszedł do takiego stadjum swego wewnętrznego rozwoju, które śmiało można nazwać stadjum ślepego zaułka. Tragedja polega na tem, że wraz z nim cała Polska została do tego zaułka wepchnięta. Panów system rządzenia nie jest już w stanie cofnąć się, ale również nie jest w stanie wykonać tego ogromnego skoku naprzód, który jedynie mógłby Panów uratować. Muszą się Panowie kręcić z większą lub mniejszą dozą urzędowego optymizmu w tym ślepym zaułku od jednej ściany do drugiej, od wrót wejściowych do wrót wyjściowych. Jakiś czas prawdopodobnie będą się Panowie w tem miejscu kręcili. Ale sprawy obozu sanacyjnego nie obchodzą mnie w najmniejszym stopniu, to co mnie obchodzi istotnie, polega na tem, że mosty, które były zbudowane w r. 1918 dla umożliwienia społeczeństwu przejścia od starego ustroju do nowego bez katastrofalnych wstrząsów wewnętrznych, są w Polsce systematycznie i stale niszczone, można powiedzieć bez dużej przesady, że w gruncie rzeczy są zniszczone. W najcięższym okresie historji, bo przypuszczam, że nasze pokolenie będzie miało przed sobą niesłychanie trudne chwile dla swych decyzyj, dla swych wysiłków i napięcia swej woli, w tym niesłychanie ciężkim okresie historycznym, który stał się losem i udziałem naszego pokolenia, Panowie zrobiliście wszystko, coście mogli, ażeby ryć jaknajgłębsze przepaście między sobą a wszystkiemi innemi obozami społecznemi i politycznemi w kraju, i uczyniliście wszystko, co mogliście, ażeby pogłębić zaostrzenie walki wewnętrznej, jaka w kraju się toczy, i ażeby utrudnić jakąkolwiek pokojową możliwość dalszego rozwoju Polski w tym okresie dziejowym, który cały świat przeżywa.</u>
          <u xml:id="u-20.31" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nie wdaję się tu w żadną ocenę, stwierdzam tylko objektywnie, że niema dla Panów ani odwrotu, ani powrotu. Stwierdzam zarazem według mego najgłębszego przekonania, że niema przed Panami ani jednej szansy, ażeby Panowie mogli Polskę z tego ślepego zaułka wyprowadzić, niema ani jednej szansy z tego prostego powodu, że problem bieżący, problem światowy, t. j. problem załamania gospodarki kapitalistycznej i kultury kapitalistycznej został przez Panów rozstrzygnięty na rzecz tej teorji, że należy za wszelką cenę ratować Polskę jako część składową starego, istotnie gasnącego świata. I wskutek tego, gdy przyjdzie objektywna konieczność przebudowy, my będziemy i pod względem gospodarczym i politycznym i psychologicznym najmniej przygotowani może z pośród wielu, a w każdym razie z pośród, dużej części innych narodów świata.</u>
          <u xml:id="u-20.32" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nie wiem, kiedy upadnie Panów system, ale wiem, że Panowie upadną jako system. Co do tego jestem najzupełniej spokojny i najzupełniej pewny siebie. Proces upadku Panów prawdopodobnie przyjdzie dość niespodzianie, może nawet dla Was niespodzianie. Tak zwykle w historji upadają tego typu systemy rządzenia. Ale wiemy, że spadek, który pozostanie, będzie straszliwie trudny i prawdopodobnie przed polskim ruchem socjalistycznym będzie stało niesłychanie odpowiedzialne zadanie dania sobie rady z dużą częścią tego spadku, który po Panach pozostanie. Zapewne nietylko przed polskim ruchem socjalistycznym, zapewne wiele jeszcze najrozmaitszych walk jest przed nami. Ale co pozwala nam być optymistami, to to, że niektórzy z pośród Panów z przedziwną dla nas lekkomyślnością, jak np. pan Premjer Prystor, przypuszczali, że socjalizm może być zlikwidowany zapomocą zabrania nam Kas Chorych, i czytaliśmy w dziennikach, że P. P. S. się skończyła, że Kasami Chorych świetnie kierują komisarze, że komisarze Kasy Chorych uzdrawiają. Sami Panowie wiedzą, że nic podobnego nie nastąpiło, że nie zostaliśmy zlikwidowani.</u>
          <u xml:id="u-20.33" who="#komentarz">(P. Burda: Ale przyzna Pan, że leżycie w terenie.)</u>
          <u xml:id="u-20.34" who="#MieczysławNiedziałkowski">Tyle razy mieliśmy być zlikwidowani przez Z. Z. Z., przez Frakcję Rewolucyjną, która tak rozpacza, że ją poseł Burda opuścił, ale jesteśmy nadal scementowani. Tak samo, ile to razy ruch ludowy miał być zlikwidowany przez różne grupy, które Panowie tworzycie, i znowu z tego nic nie wyszło.</u>
          <u xml:id="u-20.35" who="#komentarz">(P. Burda: Sami siebie na rzecz N. D. likwidujecie w terenie.)</u>
          <u xml:id="u-20.36" who="#MieczysławNiedziałkowski">Stwierdzamy ze spokojem i prostotą, że nie wyrzekając się ani jednego słowa z naszych zasadniczych dążeń i celów, w całym naszym wysiłku, zmierzającym do możliwego przyspieszenia procesu likwidacji obecnego systemu rządzenia, będziemy współpracowali również z polskim ruchem ludowym i sądzimy, że platforma tej współpracy będzie się rozszerzała w miarę pogłębiania się i ujawniania faktu, że zasadniczy konflikt między starym ustrojem a ogromnemi masami narodu stał się konfliktem już teraz nietylko między kapitalizmem a klasą robotniczą, stał się konfliktem między kapitalizmem a masą włościańską, drobnomieszczańską i inteligencką.</u>
          <u xml:id="u-20.37" who="#MieczysławNiedziałkowski">Na ten proces rozwojowy nic absolutnie nie pomoże, ani żaden Brześć, ani żadna konfiskata, ani zaostrzone formy traktowania przez policję obywateli, trzymanych w kryminale, ani rozwiązywanie i rozbijanie zgromadzeń, ani żadne inne rzeczy do podwójnych i potrójnych wyborów w Polsce, Położenie wydaje się nam zasadniczo jasne. Wprowadzacie Panowie nasz kraj w położenie niesłychanie ciężkie pod każdym względem. Nie widzimy u Panów kierowników żadnej myśli genjalnej i woli niezłomnej wyprowadzenia kraju z tego ciężkiego położenia, Twierdzimy, że obóz Panów nie jest w stanie tego dokonać. W tych warunkach im prędzej nastąpi pod naciskiem opinji publicznej i pod naciskiem rosnących ruchów masowych likwidacja Panów systemu rządzenia, tem większa będzie nadzieja wyprowadzenia kraju ż jego obecnego położenia.</u>
          <u xml:id="u-20.38" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wszystkie myśli konstytucyjne, które Panowie pragnęli przedstawić nam przed kilku laty jako wolę narodu, jako życzenie społeczeństwa, narazie stały się myślami bardzo abstrakcyjnemi i mało związanemi z rzeczywistością praktyczną, Możnaby tu przytoczyć jeden przykład, do jakiego stopnia teorje Panów odbiegają od praktyki. Zdaje się, że można powiedzieć z całą prostotą i spokojem, że urząd Głowy Państwa w Polsce jest w tej chwili analogiczny do położenia monarchji włoskiej w stosunku do pana Mussoliniego, ale nie jest analogiczny do tego, co Panowie chcą, względnie chcieli stworzyć przez swoją teorję prawa konstytucyjnego. Na tym małym odcinku widać do jakiego stopnia doszło praktyczne załamywanie się haseł zasadniczych teoryj Panów, których Panowie ani weź nie mogli w życie wcielić. Nie mam prawa omawiać ani krytykować, rzecz jasna, motywów żadnego wyroku sądowego, dlatego też nie będę omawiał, ani krytykował świeżo ogłoszonych motywów wyroku w sprawie brzeskiej, tem bardziej, że lękam się, iż mógłbym nie zrozumieć intencji osób, które pisały te motywy. Są one tak jaskrawo tłumaczone z języka rosyjskiego, że w tem tłumaczeniu niektóre myśli przewodnie mogły zaginąć. Jedno z tego wywnioskowałem, że stanięcie na stanowisku zmiany obecnego systemu rządzenia stanowi spisek. Wobec tego bardzo mi przykro, że muszę z tej trybuny zapewnić, że takie spiski będą trwały nadal.</u>
          <u xml:id="u-20.39" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzŚwitalski">Zarządzam przerwę do godz. 4 po poł.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie, Głos ma p. Lewicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PLewicki">Wysoki Sejmie! Wedle dotychczasowego zwyczaju przy pierwszem czytaniu preliminarza budżetowego przedstawiciele Klubu Ukraińskiego składali tylko krótkie oświadczenia, odkładając dokładniejsze oświetlenie położenia narodu ukraińskiego do drugiego czytania. Odstępujemy od tego zwyczaju i chcemy już obecnie omówić nieco obszerniej nasze stanowisko i położenie narodu ukraińskiego w granicach Państwa Polskiego, Skłaniają nas do tego bardzo ważne zajścia, jakie miały miejsce od ostatniej sesji Sejmu na terenie zewnętrznym, w szczególności na terenie Ligi Narodów, a mianowicie petycja posłów angielskich w sprawie autonomji Galicji wschodniej i jeszcze ważniejsze zajścia w dziedzinie wewnętrznej, rozruchy włościańskie w Lisku, ruch dywersyjny i pacyfikacja na Polesiu, likwidacja oświatowych stowarzyszeń i spółdzielni ukraińskich na Wołyniu, wreszcie sposób stosowania nowych ustaw i rozporządzeń Prezydenta wobec narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PLewicki">Jak wiadomo, szereg posłów i polityków angielskich, przedstawicieli trzech partyj, wniosło do Ligi Narodów petycję w sprawie nadania Galicji wschodniej ustroju autonomicznego. Część prasy polskiej odniosła się wrogo do treści tej petycji i obelżywie do jej autorów. Do tego przyzwyczajeni jesteśmy i reagować na to nie mamy potrzeby. Ważne dla nas jest tylko to, że w prasie podniesiono, iż rzekomo przedstawiciele narodu ukraińskiego oświadczyli się przeciw autonomji ziem ukraińskich w granicach Państwa Polskiego, że naród ukraiński autonomji nie chce. Ażeby nie było nieporozumień, Klub Ukraiński składa następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PLewicki">Zawsze staliśmy i stoimy nadal na stanowisku, że Państwo Polskie ma obowiązek wykonać wobec narodu ukraińskiego swe międzynarodowe zobowiązania. W szczególności Rada Ambasadorów z dnia 15 marca 1923 r. przyznała Polsce Galicję wschodnią pod warunkiem nadania temu krajowi autonomicznego ustroju. Żądamy od Państwa Polskiego, by zgodnie z uchwałą Rady Ambasadorów wykonało swe zobowiązanie o międzynarodowym charakterze w formie terytorjalnej autonomji. Żądamy tylko, by autonomja rozszerzona była na wszystkie ziemie ukraińskie w granicach Państwa Polskiego. Od tego żądania nie możemy odstąpić, chociaż wiemy, jak trudne jest to żądanie do zrealizowania, ponieważ Rząd Polski w chwili obecnej likwiduje nawet resztki istniejących z czasów austrjackich urządzeń autonomicznych, by w ten sposób przekreślić uchwałę Rady Ambasadorów.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PLewicki">To stanowisko Klubu Ukraińskiego wcale nie stoi w sprzeczności z prawno - państwową deklaracją Klubu Ukraińskiego, którą miałem zaszczyt złożyć na posiedzeniu Sejmu dnia 29 marca 1928 r. Wysuwając żądanie autonomji, naród ukraiński nie rezygnuje” z zasady samookreślenia narodów, która dzięki prezydentowi Wilsonowi zdobyła sobie w całym świecie prawo obywatelstwa, Część prasy polskiej podniosła również zarzut, iż wniesienie petycji do Ligi Narodów przez parlamentarzystów angielskich jest nową intrygą niemiecką. Nie my jesteśmy powołani do odpierania tego zarzutu, na tem miejscu chcemy tylko oświadczyć: Wnosimy i wnosić będziemy, petycje do Ligi Narodów poty, póki Rząd Polski nie będzie uwzględniał najsłuszniejszych żądań narodu ukraińskiego i będzie postępował wbrew swym międzynarodowym zobowiązaniom i wbrew traktatowi o ochronie mniejszości narodowych i nie będziemy się zrażali żadnemi stawianemi nam zarzutami. Od zarania naszego odrodzenia narodowego staliśmy i stoimy wyłącznie o własnych siłach, W Rosji gniótł nas carski Petersburg, w Austrji cesarski Wiedeń, Za cenę deklaracji szlachty polskiej w Galicji „Przy Tobie Panie stoimy i stać będziemy” oddano całe życie narodu ukraińskiego pod przemożną hegemonję szlachty polskiej i niemiecka z pochodzenia, dynastja Habsburgów nie ruszyła palcem, ażeby ukrócić samowolę jednej, i to obecnej nam, warstwy społecznej, by ulżyć nam W naszej ciężkiej walce o byt narodowy, Stanowisko Niemiec po zawarciu umowy w Rapallo staje w rażącej sprzeczności do aspiracyj i dążeń narodu ukraińskiego. Nie mamy żalu do nikogo, nauczyło nas to tylko o tyle, że postawiliśmy sobie jedynie prawidłowe hasło, że mając na oku tylko własne cele, własną organizacją i własną pracą, oraz własną siłą wywalczymy sobie naszą równorzędność w gronie innych narodów europejskich. Przyjmiemy chętnie pomoc od każdego, wdzięczni będziemy każdemu narodowi, który nam ulży w naszej walce o lepsze, jaśniejsze jutro, ale nie damy się nigdy zaprząc do cudzego rydwanu, nie chcemy i nie będziemy nigdy agentami cudzych interesów. Chcemy i będziemy mieć na oku wyłącznie tylko interes narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PLewicki">Przechodzę do spraw wewnętrznych, Od ostatniej sesji Sejmu położenie narodu ukraińskiego w granicach Państwa Polskiego uległo znacznemu pogorszeniu we wszystkich dziedzinach życia. Rząd obecny, podobnie, jak wszystkie rządy poprzednie od chwili powstania Państwa Polskiego, realizuje wobec narodu ukraińskiego, zamieszkałego w granicach Państwa Polskiego, projekty „na zniszczenie Rusi” z lat 1717, 1752 i 1786, przedkładane sejmom polskim. W obecnej chwili Rząd Polski przyśpiesza tylko tempo realizacji tych zamierzeń. Postaramy się wykazać prawdziwość naszego twierdzenia.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PLewicki">Dwa fakty wstrząsnęły opinją społeczeństwa polskiego, chociaż rozmaicie je komentowano. Krwawe rozruchy w Lisku i dywersyjny ruch i pacyfikacja na Wołyniu i Polesiu. W jednym, a szczególnie w drugim wypadku straciło życie dużo ludzi, dużo krwi przelano, dużo dóbr zniszczono, dużo też i rozgoryczenia wywołano. Sprawę tę przedstawimy dokładniej we wniesionym przez nas wniosku i w dalszych debatach. Tu chcemy tylko przedstawić podłoże, na którem wyrosły te tak straszne i tak pożałowania godne wypadki. Głód i nędza ludności włościańskiej okolic górskich, brak pracy, brak jakiejkolwiek pomocy rządowej, polityka podatkową władz, w szczególności nadmierne opłaty ludności na cele t. zw. samorządu, a w końcu zamiar władzi zaprowadzenia wbrew woli ludności dni pracy przymusowej wywołały krwawe zajścia w Lisku. Polityka władz polskich wobec ludności ukraińskiej na Wołyniu i Polesiu,...</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(P. Burda: Inne były przyczyny.)</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#PLewicki">...ciężkie warunki materjalne istnienia ludności włościańskiej, (likwidacja ukraińskiego ruchu spółdzielczego i oświatowego, a w końcu zupełna samowola organów policji państwowej wobec ludności ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#komentarz">(P. Burda: Tam są Starorusini, nie Ukraińcy.)</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#PLewicki">Oto powody, które wytworzyły korzystny psychologiczny grunt pod powstanie oddziałów dywersyjnych, Czy można dziwić się wielkiemu wzrostowi komunizmu na tych ziemiach, jeżeli władze likwidują na Polesiu i Wołyniu wszelki przejaw ukraińskiego ruchu narodowego, jeżeli zabrania się istnienia ukraińskich spółdzielni i „Proświt”, jeżeli sołtysi zabraniają obywatelom prenumerowania legalnie wydawanych narodowo - ukraińskich czasopism ze Lwowa? My uważamy wszelki ruch dywersyjny za szkodliwy dla rozwoju narodu ukraińskiego, jednakowoż uważamy także, iż pacyfikacja Wołynia, przeprowadzana przez władze policyjne i wojskowe, nie usunie zła. Tylko zmiana polityki Rządu wobec ludności ukraińskiej na Wołyniu, tylko istnienie i rozwój legalnych stowarzyszeń ukraińskich na tych ziemiach może przynieść uspokojenie ludności, może skierować dążenia ludności do realnej pracy „dla rozwoju narodu ukraińskiego. To samo odnosi się do Liska.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#PLewicki">Polityczne procesy są dalszym dowodem anormalnych stosunków, jakie istnieją na ziemiach ukraińskich, W latach 1931 i 1932 odbyło się na naszych ziemiach 77 procesów politycznych niekomunistycznych, w których występowało 581 obwinionych. Z tej liczby uwolniono 328 osób, a zasądzono 253 na 506 lat więzienia. Prócz tego 3 osoby zasądzono na dożywotnie więzienie, a 7 na karę śmierci. Dwa wyroki śmierci wykonano. Do tej statystyki procesów politycznych nie zaliczyliśmy 15 procesów b. posłów i senatorów ukraińskich. Zasądzono 13 posłów łącznie na karę więzienia 14 lat i 14 dni. Zbrodnie nawet nieudowodnione są powodem nagonki na cały naród ukraiński, W Państwie i zagranicą rzucono niczem nieuzasadnione twierdzenie, iż sprawcami mordu ś. p. Hołówki i komisarza policji Czechowicza są Ukraińcy. Rzucono śmiało oskarżenie, a dotychczas sprawcy tych zbrodni są niewykryci. W ostatnich dniach prasa w inspirowanych artykułach urządziła nagonkę na młodzież szkolną w Jaworowie za rzekomo wykonane przez nią podpalenia o charakterze sabotażowym, a następnie wykryto sprawcę analfabetę, anormalnego osobnika.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#PLewicki">Klub Ukraiński i partja Undo, hołdując zasadzie demokratyzmu i stojąc na stanowisku walki legalnej, uważają teror indywidualny i sabotaże za szkodliwe dla rozwoju narodu ukraińskiego. Dlatego uświadamiają w tym kierunku społeczeństwo ukraińskie. Skuteczność ideowego uświadamiania paraliżuje polityka Rządu Polskiego. Co ma robić młodzież ukraińska, którą za błahe przewinienia wypędzono z szkół średnich? Co mają robić absolwenci szkół średnich, gdy wobec nich stosują wyższe uczelnie bezwzględny numerus clausus, tak, iż we Lwowie na fakultet medyczny przyjęto tylko 8 osób? Co mają robić ci, którzy ukończyli studja za granicą, gdy nostryfikacja ich studjów jest utrudniona, a nawet uniemożliwiona? W chwili obecnej przebywa w Galicji Wschodniej około 3 tysiące młodzieży ukraińskiej z ukończonem wykształceniem, która nie może znaleźć pracy. Widzi ona zasadniczą różnicę w traktowaniu obywateli, widzi niemożność zarobkowania i reaguje aktami rozpaczy.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#PLewicki">W chwili obecnej na ziemiach ukraińskich w granicach Państwa Polskiego istnieją różne systemy polityki, różne reżimy stosowane wobec narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#PLewicki">Najbardziej bezwzględną politykę stosuje się na Chełmszczyźnie, na Podlasiu i w woj. krakowskiem. Na tych ziemiach traktuje się Ukraińców per non sunt. Na Chełmszczyźnie nawet towarzystwa pod protektoratem posłów Ukraińców, należących do klubu B. B., nie mogą rozwijać swej działalności, a księży prawosławnych zmusza się, by religję wykładali w języku polskim. Władze są zdania, że na tych terytorjach nie może rozwijać się życie ukraińskie i np. na Chełmszczyźnie zabrania się strażom ogniowym, zostającym pod protektoratem władz, odbywać wystawy w języku ukraińskim. Tak samo sołtysi zabraniają obywatelom prenumerowania narodowych czasopism ukraińskich. W części Łemkowszczyzny, która należy do woj. krakowskiego, są robione usiłowania, by kultywować w szkole djalekt łemkowski i by w ten sposób plemię Łemków oddzielić od narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#PLewicki">Cokolwiek inną politykę stosują władze na Wołyniu i Polesiu. Na tych terytorjach mogą istnieć i rozwijać działalność tylko stowarzyszenia, działające pod protektoratem posłów Ukraińców z klubu B. B. Wszelkie inne stowarzyszenia władze likwidują lub szykanują. W ostatnich czasach zlikwidowano decyzją z dnia 16 sierpnia b. r. łucką powiatową Proświtę i 134 czytelnie, a decyzją z dnia 17 października r. b. ukraińskie Towarzystwo Proświta w Krzemieńcu i 104 czytelnie. Rozwiązanie tych dwu ostatnich powiatowych Proświt na Wołyniu nastąpiło bez żadnego rzeczowego powodu.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#PLewicki">W sprawie masowej likwidacji ukraińskich spółdzielni wnieśliśmy interpelację w poprzedniej sesji, Sejmu. Ta akcja trwa dalej. Teraz opieczętowuje się spółdzielnie pod pretekstem selrobizmu. Ale o tem wspomnę później.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#PLewicki">Polityka wyznaniowa Rządu Polskiego wobec cerkwi prawosławnej kroczy stare mi drogami. Stosunki prawne cerkwi prawosławnej są dalej nieuregulowane mimo szumnej zapowiedzi zwołania soboru. Władza ignoruje uchwałę komisji przedsoborowej. Kuratorjum wołyńskie domaga się, by w duchownem seminarjum językiem wykładowym był język polski, W kilku gminach, a to we wsi Bubiel, powiat Biała Podlaska, oraz we wsi Kuraszewo przyszło do ostrego konfliktu między wiernymi a władzami. Ludność prawosławna wtargnęła do swych zamkniętych przez władze cerkwi i przez kilka dni i nocy bez przerwy nie opuszczała ich. Nie będziemy omawiali nadużyć władz administracyjnych wobec ludności ukraińskiej. Są to rzeczy znane, a zresztą istnieją one od czasu przyłączenia północno-zachodnich ziem ukraińskich do Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#PLewicki">W Galicji wschodniej istnieje różnica w traktowaniu ludności ukraińskiej w poszczególnych województwach. W województwie tarnopolskiem od dłuższego czasu władze administracji ogólnej stosują wobec ludności ukraińskiej politykę silnej ręki, która polega na traktowaniu wszystkich Ukraińców jak obywateli drugiej klasy, a więc wrogo, i na utrudnianiu działalności lub wprost na likwidacji spółdzielni ukraińskich, oświatowych, szkolnych, humanitarnych i sportowych stowarzyszeń ukraińskich. Dla ilustracji stosunków przytoczymy kilka faktów. Starostwo w Borszczowie zabrania rewizorom Rewizyjnego Sojuzu Kooperatyw Ukraińskich odbywanie rewizyj w gminach, położonych w pasie granicznym. Władze wojewódzkie z reguły zabraniają rodzicom zakładania ogródków dziecięcych, a policja w powiecie zbaraskim zabroniła nawet odbycia dziecięcych przedstawień amatorskich w Nowem Siole i Suchowcach. Na terenie województwa tarnopolskiego przybiera masowy charakter rozwiązywanie ukraińskich „Proświt0 i „Sokołów0.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#PLewicki">Zawieszono w działalności lub rozwiązano filje „Proświty” w Skalacie, Borszczowie, Zborowie, Mielnicy i innych. Rozwiązano w samym tylko powiecie podhajeckim cały szereg czytelń „Proświty”. Wszelkie zażalenia pokrzywdzonych osób i stowarzyszeń pozostają bez skutku. Wśród ludności ukraińskiej utrwala się przekonanie, że władze centralne chcą naprzód osłabić życie ukraińskie w województwie tarnopolskiem jako granicznem, a następnie ma przyjść kolej na województwo lwowskie i stanisławowskie.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#PLewicki">My uważamy, iż naród ukraiński należy jednolicie traktować, bez względu na miejsce zamieszkania, że nie można kłaść sztucznych granic między Ukraińcami z Galicji wschodniej a Ukraińcami z Wołynia, Chełmszczyzny, czy Łemkowszczyzny, Wszelkie sztuczne barjery musimy zwalczać i je prędzej czy później zniesiemy.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#PLewicki">Obawy Klubu Ukraińskiego, iż nowe ustawy i rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej mają na celu eksterminacyjną politykę wobec narodu ukraińskiego, ziszczają się całkowicie, Ustawa z dnia 11 marca 1932 r. o ustroju szkolnictwa i ustawa z tego samego dnia i roku o szkolnictwie prywatnem wraz z wykonawczemi rozporządzeniami mają na celu zlikwidować stopniowo państwowe i prywatne szkolnictwo ukraińskie. W państwowych gimnazjach ukraińskich i utrakwistycznych skasowano 13 oddziałów 1 klasy, a wzamian utworzono tylko 2 oddziały klasy 5. Podobnie skasowano w dwu państwowych utrakwistycznych seminarjach dwa pierwsze lata, a wzamian nie otrzymał naród ukraiński żadnego ekwiwalentu. W następnym roku nastąpi likwidacja drugich klas gimnazjów. Wobec utrudnienia włościańskiej młodzieży ukraińskiej dostępu do szkół miejskich, wobec braku ekwiwalentu za skasowanie pierwszej i drugiej klasy ukraińskich gimnazjów państwowych może przyjść z czasem i do likwidacji tych gimnazjów. Bardzo poważnie jest także zagrożone ukraińskie szkolnictwo prywatne, a to przez odmawianie nauczycielom świadectw lojalności i przez utrudnienia w udzielaniu koncesyj. Tylko w 4 szkołach towarzystwa „Ridna Szkoła” na 16 osób grona nauczycielskiego odmówiono ośmiu prawa lojalności. To dzieje się w pierwszym roku. W następnych latach może dojść wogóle do likwidacji prywatnego szkolnictwa ukraińskiego przy pomocy nadużywania wymogów lojalności i systemu koncesyjnego.</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#PLewicki">Kuratorjum lwowskie zrobiło próbę narzucenia dzieciom narodowości ukraińskiej modlitwy w języku polskim i o nieprzyjętej przez grecko - katolicką Kurję biskupią treści. Doszło do tego, że dzieci ukraińskie zmuszano odmawiać modlitwy w języku polskim. Do tej sprawy wmieszała się nawet policja. Dnia 12.IX. 1932 r. przyszedł do budynku szkolnego w Sokołówce, powiat Bobrka, komendant posterunku Chierowski, zawołał szereg dzieci narodowości ukraińskiej i rozkazał im odmawiać modlitwy w szkole w języku polskim. Tylko stanowcza ingerencja grecko-katolickiej Kurji biskupiej i bierny sprzeciw dzieci spowodował cofnięcie tego niesłychanego zarządzenia kuratorjum lwowskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#PLewicki">Z pośród nowych ustaw czy rozporządzeń Prezydenta, które bezpośrednio godzą w ludność ukraińską, wspomnieć należy nowy kodeks karny, ograniczenie samorządu adwokackiego, nowy regulamin więzienny. Nawet tych małych ulg, które wydał Rząd w formie rozporządzenia Prezydenta dla ulżenia doli małych i średnich gospodarstw rolnych, nie stosują władze do ludności ukraińskiej. W województwie stanisławowskiem zaszedł fakt, trudny do uwierzenia, niemniej jednak prawdziwy. Sekretarjat biura wojewódzkiego dla spraw finansowo-rolnych wezwał pismem za podpisem posła Niedźwiedzkiego powiatowe starostwa, by zebrały rejestr obdłużeń średnich i małych gospodarstw rolnych Polaków. Województwo interesuje się obdłużeniem ludności polskiej, a natomiast nic go nie obchodzi niedola włościaństwa ukraińskiego. Położenie włościaństwa ukraińskiego jest wprost katastrofalne. Nie korzysta ono wobec wrogiego stanowiska władz nawet z tych minimalnych ulg, które dostaje od Rządu, od banków rządowych, od komunalnych kas włościaństwo polskie. Gdy Rząd nie zmieni w najbliższym czasie swej polityki wobec włościaństwa, grozi zupełna pauperyzacja tego stanu, która może być w swych skutkach katastrofalną i dla Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.23" who="#PLewicki">Dnia 26 września b. r. Minister Spraw Wewnętrznych rozwiązał partję Selrob. Tę okoliczność wykorzystują władze administracji ogólnej i policji dla upozorowania likwidacji w Galicji, na Wołyniu i na Polesiu ukraińskich stowarzyszeń spółdzielczych i oświatowych. W Galicji opieczętowywanie spółdzielni i stowarzyszeń oświatowych ukraińskich nie ma charakteru masowego. Inaczej na północno - zachodnich ziemiach ukraińskich. Tutaj pod pozorem selrobizmu odbywa się masowa likwidacja spółdzielni ukraińskich. Władzie stosują bezprawnie do spółdzielni odpowiedzialność zbiorową i każą im odpowiadać za polityczne przekonania członków. Ciekawe, że nie pociąga się do odpowiedzialności członków, tylko opieczętowuje się spółdzielnie. Starosta powiatowy w Tomaszowie oświadczył zarządom spółdzielni ukraińskich w Żabczu i Łaszczę wie, że pozwoli na dalszą działalność opieczętowanych spółdzielni, gdy wystąpią one z Ukraińskiego Rewizyjnego Sojuzu Kooperatyw, a połączą się z polskiemu spółdzielniami. Spółdzielnia w Strzelcach powiatu hrubieszowskiego donosi nam, że komendant policji państwowej w Białopolu na pytanie zarządu spółdzielni, co należy zrobić, by sklep był otwarty, dał poradę: „W jednem państwie nie mogą być dwa państwa — jedno z nich musi pęknąć. Kooperatywa nie może być odemknięta. Należy założyć inną kooperatywę, której zarząd składałby się wyłącznie z Polaków” W ten sposób władze prześladują pod pretekstem selrobizmu narodowo-gospodarczy i oświatowy ruch ukraiński.</u>
          <u xml:id="u-22.24" who="#PLewicki">Wśród społeczeństwa ukraińskiego wywarło wielkie wrażenie masowe zwalnianie ze służby sędziów narodowości ukraińskiej. Na terenie Galicji Wschodniej za czasów austrjackich i za pierwszych czasów polskich istniał poważny procent sędziów narodowości ukraińskiej, około 25%. Ten stan za dalszych czasów polskich pogarszał się ciągle w ten sposób, że z reguły nie przyjmowano do sądów kandydatów narodowości ukraińskiej. Ostatnie redukcje sędziów, nawiasem mówiąc sprzeczne z postanowieniami Konstytucji, posłużyły za pretekst do masowego zwalniania ze służby sędziów narodowości ukraińskiej. Mamy dokładną statystykę zredukowanych sędziów w 7 wschodnio-galicyjskich sądach okręgowych. W 7 okręgowych sądach, a mianowicie w Stanisławowie, Kołomyi, Złoczowie, Samborze, Tarnopolu, Czortkowie i w Brzeżanach przedwcześnie spensjonowano albo zwolniono bez pensji 53 sędziów narodowości ukraińskiej, a tylko 24 sędziów narodowości polskiej. W tych cyfrach nie uwzględniono redukcji, jaka nastąpiła dnia 31.X., która ten stan jeszcze pogorszyła. Taki stosunek zredukowanych sędziów wedle narodowości udowadnia niezbicie, że redukcje wobec narodu ukraińskiego miały charakter polityczny i że z tych redukcyj przebija się chęć pozbycia się ze służby państwowej sędziów narodowości ukraińskiej. Naród ukraiński uważa redukcję sędziów narodowości ukraińskiej za akt polityczny, zwrócony przeciw narodowii ukraińskiemu, tembardziej, że i przy nominacjach pominięto w sposób krzywdzący sędziów narodowości ukraińskiej. Niektórych sędziów zwolniono na kilka dni lub na kilka tygodni przed nabyciem prawa do emerytury.</u>
          <u xml:id="u-22.25" who="#PLewicki">Reasumując wszystko, cośmy powiedzieli, należy stwierdzić, że od czasu pacyfikacji właściwie nic się nie zmieniło, a przeciwnie, ogólne położenie narodu ukraińskiego w granicach Państwa Polskiego nawet się pogorszyło. Pacyfikacja życia ukraińskiego odbywa się nadal, tylko zupełnie innemi metodami, przy pomocy nowych ustaw i pod rozmaite mi pozorami. Polska racja stanu łudzi się nieziszczalną nadzieją, iż przecież przy pomocy silnej władzy i aparatu państwowego, przy pomocy wyjątkowych ustaw i ich swoistej interpretacji wobec ludności ukraińskiej uda się w ciągu dłuższego czasu zwyciężyć naród ukraiński i sprowadzić go na etnograficznem jego terytorjum do mniejszości. Młode Państwo Polskie, podobnie jak i inne nowopowstałe państwa, za wyjątkiem Czechosłowacji i Estonji, wierzą we wszechwładzę państwa, wierzą, iż przy pomocy eksterminacyjnej polityki wobec niepaństwowych narodów można je wynarodowić i stworzyć państwo jednolite pod względem narodowościowym. Historja świata nie zna wypadku, ażeby uświadomiony pod względem narodowym i politycznym naród można było wynarodowić. Historja Polski pod obcemi panowaniami udowadnia to także. Najsilniejsze narody świata, które posiadły sztukę rządzenia kontynentami, przekonały się, że tylko nadanie równouprawnienia i szerokiego samorządu, do praw angielskich dominjów włącznie, może utrzymać inne narody przy państwie. My wierzymy, że mimo wszystko naród ukraiński wyjdzie zwycięsko ze swej walki o najświętsze prawa narodu i że złudnemi okażą się wszelkie polonizacje, regjonalizmy, wyjątkowe ustawy i silny aparat państwowy. Przeszkody te hartują tylko siły ukraińskiego narodu, stalą charaktery w walce o niezależny byt narodowy.</u>
          <u xml:id="u-22.26" who="#PLewicki">Głosować będziemy przeciw budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Bitner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! Gdzie jest, co myśli, co zamierza Marszałek Józef Piłsudski, oto pytanie, które z nieodpartą koniecznością narzuca się nam, gdy słuchamy wynurzeń budżetowych tak optymistycznych przedstawiciela Rządu i porównywamy je z rzeczywistością naszych stosunków krajowych. Jak długo Rząd, zasłaniając się imieniem Pana Marszałka, będzie głuchy na wołanie kraju o zmianę stosunków gospodarczych, o zmianę stosunków politycznych, będącą nieodzowną koniecznością, jeżeli chcemy uzdrowić nasz budżet państwowy? I jak długo Wy, Panowie Posłowie z ław Bezpartyjnego Bloku, będziecie w tem Waszem doskonałem, w tem milczącem posłuszeństwie patrzyli, jak dzień za dniem kurczy się i maleje siła naszego Państwa i jak miesiąc za miesiącem w oczach naszych Polska, ta wspólna Ojczyzna nasza, coraz niżej i niżej się chyli? Kurczy się i maleje znaczenie Państwa, a czy ten budżet ziejący już zdaniem samego Rządu luką kilkusetmiljonową, czy te znane nam wszystkim stosunki gospodarcze, czy stosunki, które panują w naszem szkolnictwie i sądownictwie, wreszcie w naszych walkach politycznych, w sposobie ich prowadzenia i w obyczajach publicznych, nie są dowodem jaskrawym tego faktu i tego smutnego zjawiska, że się kurczy siła Państwa? Myślę, że napróżno się łudzić tak, jak się łudzi p. Minister Skarbu, iż czeka nas jakaś poprawa sytuacji. Myślę, że raczej może to są ostatnie czasy, kiedy możemy prawdzie spojrzeć prosto w oczy, i możemy w względnym spokoju badać, jakie środki zaradcze należałoby powziąć na przyszłość. To też zmuszony jestem sytuacją kraju udowodnić, że Rząd i jego przedstawiciel tu dziś na trybunie błędnie ocenił tę sytuację, że przedstawiony przez Rząd budżet jest niemożliwy do realizacji, że już powzięte i zamierzone środki zaradcze są niewystarczające, a nawet są nieraz dla kraju szkodliwe.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WacławBitner">Gdy przystąpię obecnie do analizy budżetu na podstawie tych zjawisk gospodarczych, jakie widzimy w kraju, chciałbym zapomnieć, że przemawiam w imieniu stronnictwa opozycyjnego i chciałbym, by panowie z większości sejmowej zapomnieli, że słuchają mnie jako ci, którzy ten Rząd popierają. Uważam, że, powaga chwili musi nakazać znalezienie wspólnego języka dla wszystkich Polaków, którzy troszczą się o przyszłość, o bezpieczeństwo, o niezawisłość Państwa, o jego potęgę, zdrowie ekonomiczne i moralne, o jego przyszłość i rozkwit. Potęga, rozkwit i bezpieczeństwo! Dość ironicznie wyglądają te słowa na tle naszej szarej rzeczywistości. A Rząd chyba siebie chce sugerować zamożnością społeczeństwa, jeżeli przychodzi tu do Sejmu o upoważnienie do wydatkowania 2 i pół miljarda zł w preliminarzu budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#komentarz">(P. Burda: A ile pan chce dać?)</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#WacławBitner">Zaiste trzeba pytać, czy jest to nieświadomość w ocenie sytuacji kraju, jego środków i zamożności, czy śmiałość, nie licząca się z możliwościami. Przyjrzyjmy się gospodarczym stosunkom kraju, czy istotnie są jakiekolwiek podstawy do tego, aby twierdzić, że wpłynie 2 miljardy 100 miljonów okrągło, przewidywane w preliminarzu p. Ministra Skarbu. W rolnictwie, które zatrudnia 75% ludności, będącem jedynym pewnym rynkiem zbytu dla naszych towarów przemysłowych, spotykamy się z powszechną niewypłacalnością, spotykamy się z kurczeniem się wydajności, spotykamy się ze zniechęceniem do pracy, a w niektórych okręgach spotykamy się z nędzą tak straszną, że z głodem graniczącą. Już nietylko w województwach północno-wschodnich chłop przestał używać nafty i zapałek i ograniczył do minimum zużycie soli, przestał spożywać chleb, a spożywa ziemniaki, ale i w wielu powiatach województw centralnych już dziś widzimy, naprzykład w powiecie grójeckim, że spożycie nafty i zapałek oraz innych tęgo rodzaju produktów zmniejszyło się mniej więc ej o 50%. Opłacalność gospodarstw rolnych stała się ujemna. Widzimy i jest to powszechnem zjawiskiem, że rolnik dopłaca przeciętnie 8 do 12 zł. za każdy kwintal swej produkcji. To znaczy, że zadłuża się rok rocznie o 100 czy przeszło 100 zł. na 1 mordze. A dzieje się to już 3 lata z rzędu. Rolnik przechodzi na gospodarstwo ekstensywne, zjada, czy też zjadł już oszczędności z lepszych czasów, jest zmuszony do dewastacji własnego warsztatu, ponieważ nie czyni żadnych wkładów, żadnych remontów. Pomimo to zadłużenie w rolnictwie rośnie, a rośnie wskutek tego, że rosną procenty, dołączają się koszta, koszta egzekucji, zwłaszcza koszta kar za niezapłacone podatki. I cóż dziwnego, że jeden z najwybitniejszych naszych rolników pisze artykuł p. t. „Rolnictwo przed zagładą”? I talki tytuł da je w piśmie, nie reprezentującym jakiegoś nieumiarkowanego radykalizmu, nie, pisze w tak poważnem umiarkowanem, zrównoważonem piśmie, jak „Kurjer Warszawski”. I ten świetny znawca rolnictwa, ten niezaangażowany w walkach politycznych rolnik pisze pod tym tytułem co następuje: „Tragiczne wypadki, depresja wśród ludzi, którzy całe życie uczciwie i solidnie pracowali, głosy rozpaczy są chyba wołaniem S. O. S., na które naród cały, a w szczególności jego kierownicy głuchymi pozostać nie mogą”, a dalej, odmalowawszy zasługi rolników w czasie wojny i po wojnie, autor zapytuje: A cóż otrzymali rolnicy?</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#WacławBitner">Tysiące majątków wystawionych na sprzedaż, samobójstwa dobrych i pracowitych gospodarzy, sekwestry, najazdy komorników i całą gehennę bankructwa. To nie są moje słowa, człowieka, który jest zaangażowany tak czy inaczej w polityce, to są słowa obywatela rolnika, który tylko o tym swoim warsztacie myśli. Łuczywo i krzemień zamiast nafty i zapałek, bankructwo, rozpacz i samobójstwa dobrych i pracowitych gospodarzy, oto plon, który zbiera dziś Polska. Ale Wy, Panowie Posłowie, nie słuchajcie tych głosów rozpaczy, Wy nie zwracajcie na te rzeczy uwagi, toć przecie zapewne są to tylko złośliwostki opozycji wobec Rządu, są to tylko głosy, które chcą działać naprzekór Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#WacławBitner">Ale może stan naszego przemysłu i naszych miast jest lepszy? Może taniość produktów wiejskich i taniość stąd rąk do pracy rozwinęła przemysł, wzbogaciła miasta?</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#WacławBitner">900 nieruchomości, wystawionych na licytację w samej Warszawie tylko przez Towarzystwo Kredytowe Miejskie, upadłości powszechne, ogarniające najsolidniejsze, 100-letnie nieraz, firmy, obniżenie się o 50% przeszło wpływu podatków samorządów miejskich, no i licytacje, licytacje i jeszcze raz licytacje, czego nie trzeba chyba udowadniać czytelnikom „Gazety Polskiej”.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#WacławBitner">Osłabienie i zubożenie miast i całego naszego kraju najlepiej zilustrują cyfry, dotyczące wytwórczości i spożycia najważniejszych towarów. A więc jeżeli weźmiemy 1 półrocze 1932 r. i porównamy z 1 półroczem 1928 r., to otrzymamy, że węgla wydobyliśmy 75%, stali wyprodukowaliśmy tylko 30%, żelaza tylko 21%. A jeżeli chodzi o cyfry spożycia, to cukru spożyliśmy 80%, zapałek 68%, nafty 65%, węgla 60%, spirytusu 46%, a żelaza już tylko 24%.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#WacławBitner">Czyż wobec tak kolosalnego skurczenia się produkcji i spożycia, które może być obliczane przeciętnie na 50% w porównaniu z rokiem 1928, a nawet w porównaniu z r. 1923 można oczekiwać, że do Skarbu Państwa wpłynie więcej, niż 50% podatków, zbieranych w roku 1928? Sądzę, że najwięksi optymiści tego oczekiwać nie mogą, a to tembardziej, że wbrew temu, co powiedział pan Premier Prystor w sierpniu lata ubiegłego, dalecy jesteśmy od osiągnięcia dna kryzysu. Cóż daje porównanie cyfr produkcji i spożycia już nie z rokiem 1928, czy 1923, lecz z rokiem poprzednim, z rokiem 1931? Oto okazuje się, że w porównaniu z 1931 r. produkcja węgla zmniejszyła się o 20%, zużycie energji elektrycznej o 20%, zużycie stali o 50%, zużycie żelaza o 60%. A jeśli porównamy inny miernik natężenia i kierunku naszego życia gospodarczego, to zobaczymy, że ruch wagonów w 1 półroczu 1932 r. w porównaniu z 1 półroczem 1931 r. skurczył się mniej więcej o 20%, a naładunki towarów przemysłowych nawet o 30%. Jakże więc, Panowie Posłowie, jakże, Wysoki Sejmie, możemy mówić o dnie kryzysu, gdy tylko na przestrzeni ostatniego roku znów produkcja i konsumcja przeciętnie spadły o 30%? To też rację ma nie Rząd, który optymistycznie wołał, że już spadliśmy na dno kryzysu, a rację mają ci, którzy wołają, jak jeden z ziemian kresowych, ziemianin sanacyjny, który nie w żadnem piśmie opozycyjnem, lecz w wileńskiem „Słowie” pisał, że kryzys na dobre właśnie teraz się rozpoczyna, bo zjedliśmy wszystkie zasoby i teraz bez żadnych środków stajemy do walki z Sytuacją gospodarczą. Nie pozostaje mi nic innego, jak przy ocenie projektów rządowych, przy ocenie przedstawionego budżetu wołać za tym głosem prawdy, który rozpacz wyrwała z ust tego sanacyjnego obywatela. Panie Premjerze, nietylko nie jesteśmy na dnie kryzysu, lecz dalej z lawinową szybkością do tego dna zdążamy, a dnem tem może być i dno katastrofy, może być powszechna niewypłacalność Państwa, powszechna niewypłacalność samorządu; może być, oby nie było, załamanie się budżetu, może być, oby nie było, załamanie się waluty. Jednocześnie oczywiście nastąpią wszelkie skutki, jakie tego rodzaju zjawiska wywołują w kraju. I w tych warunkach naszego życia gospodarczego, przy tej tendencji, przy tej dynamice, przy jego kurczeniu się nie można przypuścić, ażeby dochody skarbowe mogły być wyższe, niż na to wskazuje wskaźnik produkcji i konsumcji, nie można przypuścić, ażeby Skarb, chyba przez kompletne zdewastowanie warsztatów pracy, mógł więcej wydobyć, niż to wskazuje nam wskaźnik spożycia, A jeżeli na tem stanowisku staniemy, to musimy powiedzieć, że gdyby nawet Rządowi udało się opanować kryzys gospodarczy o tyle, że w roku 1933/34 nie będzie dalszego spadku konsumcji i produkcji, gdybyśmy stanęli tylko na tym wskaźniku, który da je życie gospodarcze w pierwszem półroczu 1932 r., to i w takim razie nie można nie oczekiwać tego, że dochody w r. 1933 zmniejszą się mniej niż o 30%. Jeżeli zaś dochody skarbowe zmniejszą się o 30%, to wpływ do kas skarbowych nie będzie większy od 1.600 do 1.700 miljonów. Te same cyfry mniejwięcej otrzymujemy, jeżeli uwzględniimy cyfry wpływu dochodów do Skarbu w pierwszem półroczu 1932 roku, które są tak dobrze znane panu Ministrowi Skarbu. Jeżeli odliczymy te 70 miljonów, które Skarb Państwa otrzymał z Banku Polskiego, i pomnożymy stąd otrzymaną sumę przez dwa, na dwa półrocza, to możemy oczekiwać, że wpływy w 1932 roku będą około 1.800, 1.900 miljonów, Nie sądzę, ażeby nie nastąpiło wobec wyżej wskazanych zjawisk zmniejszenie się wpływów podatkowych przynajmniej o 10%. A więc znowu przyjdziemy do znanej cyfry; znowu po odjęciu od 1.800 milj. tych 10% otrzymamy 1.600 miljonów zł. Jeżeli tak jest, jeżeli się sprawdzą te przewidywania, które są oparte na dynamice naszego życia gospodarczego, to luka budżetowa wyniesie około 700 do 800 miljonów.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B.B.)</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#WacławBitner">Naszym obowiązkiem jest przewidywać, zarówno Pańskim, jak i moim. Moje przewidywania mogą być tak samo błędne, jak i Pańskie. Jeżeli tak, jak powiedziałem, ta luka budżetowa może wynosić 800 miljonów zł, to żadne środki, które p. Minister Skarbu ma w swoim ręku, żadne reformy budżetowe, żadne obcięcia, żadne oszczędności nie pomogą. To znaczy, że uzdrowienie budżetu nie leży w płaszczyźnie tylko zagadnień skarbowych i finansowych, to znaczy, że zagadnienie budżetowe, jego uzdrowienie, leży w płaszczyźnie stosunków politycznych i gospodarczych, leży w zmianie ogólnej polityki rządowej.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#WacławBitner">I dlatego też, gdy tak ciężkie są przewidywania, rzucam po raz drugi pytanie: Cóż więc o tem myśli i co zamierza zrobić p. Marszałek Piłsudski? On to bowiem jest kierowniczą duszą całego systemu, on to bowiem zbrojną ręką złamał władzę ustawodawczą Sejmu. Sejm, zdajemy sobie wszyscy sprawę, faktycznie władzy nie ma. Jeżeli ten Sejm jej nie ma, to jedynym czynnikiem, który może wprowadzić konieczną zmianę, jest sam pan Marszałek Piłsudski. Tymczasem jeżeli chodzi o pana Marszałka, to on milczy. Jeśli chodzi o Rząd, to doktryna rządowa była rok temu wypowiedziana przez jednego z poprzednich przedstawicieli Rządu: „Trwać, aby przetrwać”. Trwać, aby przetrwać! Ale tego rodzaju teza w naszych czasach ma swoje konsekwencje, prowadzi ona do tego, że w kraju zapanowała atmosfera beznadziejności, apatji i oczekiwania, doprowadziła do tego, że niema żywych sił społeczeństwa, któreby chciały podjąć walkę ze złem, któreby miały nadzieję na przyszłość, któreby chciały opanować i miały wiarę w opanowanie kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#WacławBitner">A skoro pan Marszałek milczy, skoro Rząd płynie pod hasłem: trwać, aby przetrwać, to przed tym Sejmem, który bądź co bądź sejmem jest z punktu widzenia prawnego, przed nami staje pytanie: Czy i my mamy podzielać tę apatję, jaka zapanowała w kraju, czy mamy oczekiwać aż ukaże się wreszcie to dno, które może być dnem katastrofy? Mojem zdaniem nie. Trzeba, aby praca w tym Sejmie wstrząsnęła sumieniem zarówno Rządu, jak i narodu, trzeba aby ta praca w Sejmie wskazała jakąś drogę, trzeba, aby ona społeczeństwo pobudziła do walki o lepsze jutro polityczne i lepsze jutro gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#WacławBitner">I dlatego zdaniem mojem musi się szukać idei i myśli o reformie naszych stosunków gospodarczych i politycznych.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#WacławBitner">Nikt chyba nie wątpi, że najważniejszą przyczyną kryzysu gospodarczego, jeśli chodzi o Polskę, jest to, że rolnictwo przestało, być opłacalne, przestało być wewnętrznym rynkiem zbytu i że stąd wynika, iż kto chce dźwignąć nasze gospodarstwo krajowe, musi przedewszystkiem i nasamprzód zacząć od załatwienia spraw, związanych z życiem rolnictwa. Ale jeżeli chodzi o przyczyny upadku rolnictwa, to sądzę, że również chyba w tej Izbie wszyscy zgodzą się na to, że są to zbyt niskie ceny płodów rolnych w. stosunku do ceny nietylko produktów kartelowych, ale wogóle produktów przemysłowych, że jest to i system podatkowy, który niszczy rolnictwo, że jest to i zbyt drogi kredyt, z jakiego korzysta rolnik, Jeżeli będziemy wyszukiwali drogę reformy, to musimy zacząć od przyjścia z pomocą rolnictwu, od ustalenia na jakimś poziomie twardych cen płodów rolnych. Państwo musi znaleźć środki, aby ceny zbóż nie dopuścić do spadku poniżej pewnego minimum. Rozumiem dobrze, że przy regulowaniu cen zboża istnieją trudności ze względu na rynek międzynarodowy. Ale przedewszystkiem jako kraj rolniczy eksportujemy zboże przedewszystkiem dlatego, że mamy bardzo małą, bardzo niską, jedną z najniższych w Europie konsumcję zboża. A po drugie w tym wypadku muszę wbrew temu, co mówił jeden z moich przedmówców, podzielić zdanie p. Premjera Prystora, że można oderwać nasz rynek gospodarczy od rynków europejskich, że nietylko można, ale i należy. A tymczasem nietylko w latach urodzaju, kiedy mamy zboże na eksport, ale i w latach nieurodzaju, jak np. w roku obecnym, kiedy niektórzy rolnicy, nie wiem, czy słusznie, czy niesłusznie, przewidują, że na kwiecień będą wyczerpane zapasy zboża krajowego, nie wiem, czy słusznie, czy niesłusznie przewidują ogromną zwyżkę cen, teraz w jesieni ceny zboża są tak niskie, że w żadnym wypadku nie opłacają kosztów produkcji. Jeśli widzimy tak wielką rozpiętość cen między cenami zboża w jesieni a cenami zboża w miesiącach wiosennych, to świadczy to o tem, że nie rządzą tu prawa, o ile chodzi o całość produkcji i konsumcji, podaży i popytu. Zagadnienie polega na tem, że w jesieni tworzy się sztuczna i nadmierna podaż zboża, i ta sztuczna i nadmierna podaż zboża świadczy o tem, że zagadnienie realizacji urodzajów, zdrowej i spokojnej realizacji zbiorów dotychczas przez Rząd rozwiązane nie zostało. Ta nadmierna podaż zboża powoduje, że nasze zboże ukazuje się najwcześniej na rynkach międzynarodowych, ukazuje się już w listopadzie, podczas gdy zboże innych krajów przychodzi dopiero w lutym i oczywiście zwykle osiąga znacznie wyższe ceny. Możemy sobie wyobrazić, jak wielkie straty ponosi rolnictwo krajowe wobec zmuszenia rolnictwa do przedwczesnej realizacji zbiorów. A cóż powoduje tę przedwczesną realizację zbiorów? Powoduje przedewszystkiem system podatkowy, który każę rolnikowi sprzedawać zboże zaraz po zbiorach, powodują te terminy, które wszystkie są obliczone na wczesne miesiące jesienne. Między innemi, dopomożenie rolnictwu w racjonalnej realizacji zbiorów może być uskutecznione przez to, że terminy płatności rozmaitych podatków będą przesunięte na miesiące zimowe grudzień i styczeń. Ale nie uzdrowi się gospodarstw rolnych i w związku z tem życia gospodarczego kraju, jeżeli Rząd nie potrafi opanować i znowelizować handlu zbożem, jeżeli np. nie stworzy sieci elewatorów i składów zboża i opartego na tem, a stworzonego przez Rząd kredytu lombardowego i warantowego. Nie twierdzę, że to są jedyne drogi reformy, ale sądzę, że poszukiwanie dróg ku temu, ażeby rolnik polski mógł spokojnie i celowo realizować swoje zbiory, to jedno z najpilniejszych i najważniejszych zagadnień naszej polityki gospodarczej. Dotychczasowa zaś akcja Rządu w tej materji, dotycząca dostarczania kredytów na obroty dla rolnictwa, jest w wysokim stopniu nieskuteczna i właściwie nie będąca żadnem lekarstwem. Został stworzony t. zw. rejestrowy zastaw zboża, ale wiemy wszyscy, że ten rejestrowy zastaw zboża jest obstawiony szeregiem wielkich wymagań natury prawnej, że ten kredyt wymaga rozmaitych skomplikowanych czynności, że jest bardzo drogi i że posiada żądło w formie odpowiedzialności karnej, co również nie może się przyczynić do tego, żeby ten kredyt był nazwany tanim i dogodnym.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#WacławBitner">A jeżeli chodzi o drugie zagadnienie, które z tem pierwszem, dostarczeniem kredytu, jest ściśle związane, jeżeli chodzi o politykę inwestycyjną Rządu, jeżeli chodzi o zużycie zasobów z lat tłustych, to również znaczna część nietylko opozycji, lecz nawet znaczna część przedstawicieli sfer sanacyjnych uznała i przyznała rację, że tego rodzaju inwestycje, jakie były dokonywane, nie uwzględniały potrzeb obrotu rolnego, nie uwzględniały potrzeb związanych z realizacją zbiorów. Zamiast tego budowaliśmy luksusowe gmachy banków, województw, starostw, nawet więzień, a rzucając setki miljonów na budowę rozmaitych gmachów, nie pomyśleliśmy o gmachach, o urządzeniach, o organizacjach, związanych z zagadnieniem obrotu naszemi produktami rolnemi. Możnaby powiedzieć, że za jeden gmach Banku Gospodarstwa Krajowego razem z jego wewnętrznem urządzeniem potrafilibyśmy zbudować prawie sto składów zbożowych i elewatorów w kraju.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#WacławBitner">Stworzenie pewnej harmonijności w stosunkach handlowych i kredytowych w rolnictwie nie wystarczy, jeżeli rolnictwo będzie dalej przytłoczone tym ogromem ciężarów, które istnieją w formie miljardowych zaległości podatkowych, w formie drogich kredytów, w formie wielkich długów, jakie obciążają rolnictwo. I tu znowu zastosowane przez Rząd środki w najmniejszym stopniu nie załatwiają tego zagadnienia. T. zw. dekrety sierpniowe, to krople ocukrzonej wody w ciężkiej chorobie. Jeżeli w tych dekretach sierpniowych przewidziano, jak ulżyć długom rolnictwa, to dotyczyło to właściwie tylko długów prywatnych, a przecież rolnictwo większą część zadłużeń posiada w bankach państwowych i na hipotekach. Ani długi w bankach państwowych, ani długi na hipotekach nie są właściwie objęte ulgami, które przewidują dekrety sierpniowe. I dlatego też dekrety te nie pomogły.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#WacławBitner">Tylko bardzo radykalne środki, tylko powszechna konwersja długów, tylko to lub inne załatwienie ostateczne zaległości podatkowych, zdaniem naszem, może dopomóc rolnictwu żeby się podniosło, żeby dalej było zdolne do produkcji. I gdy dziś mówił p. Minister Skarbu, że rozróżnia zdrowe i chore gospodarstwa rolne, to zda je mi się, że popełnił również conajmniej nieścisłość, bo proszę mi wskazać taki warsztat rolny, któryby nie był zagrożony licytacją Nietylko zresztą, jeżeli chodzi o przyszłość naszą, jeżeli chodzi o drogi reformy, należy się nad zagadnieniem związanem z rolnictwem zastanowić, ale również o ile chodzi o zagadnienie przemysłu i handlu. Ponieważ zgłosiliśmy na tem pierwszem posiedzeniu cały szereg wniosków w tej kwestji, nie będę tego omawiać, odkładam to do dyskusji w komisji. Jednak i tu nie można nie wskazać, że olbrzymie zaległości podatkowe również nie pozwalają na uzdrowienie warsztatów pracy, że kary za zwłokę są rujnujące i zbyt wysokie i wreszcie, co najważniejsze, wymiar podatku obrotowego w tym roku jest dokonany ponad możliwości gospodarcze, jest wygórowany, jest niszczący. Jeżeli ten wymiar się utrzyma, jeżeli Minister Skarbu nie znajdzie sposobów, aby ten wymiar podatku był odpowiedni i zgodny z ustawą, to tego rodzaju fiskalizm doprowadzi do zamknięcia niejednego tysiąca warsztatów pracy. Tego rodzaju fiskalizm pogłębi kryzys, bo szeregi ludzi, tysiące i dziesiątki tysięcy utracą pracę.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#WacławBitner">Omawiając cały kompleks zagadnień naszego przemysłu i handlu, nie można nie poruszyć zagadnienia bezrobocia. W tem zagadnieniu bezrobocia Rząd obrał linię najmniejszego oporu. Rząd stara się załatwić je przez przerzucenie ciężaru na społeczeństwo przez nowe podatki, przez świadczenia społeczeństwa, przez pomoc i akcję dobroczynna. Ale bezrobocie nie jest to zagadnienie przejściowej klęski społecznej. Zagadnienie bezrobocia nie jest takiem zagadnieniem jak powódź, którą można leczyć przy pomocy środków przejściowych. Bezrobocie jest trwałą chorobą społeczną i wielkiej wymaga inwencji, znalezienia nowych dróg, nowych sposobów w walce z tego rodzaju zjawiskiem. I tu również, jeżeli chodzi o to zagadnienie, nie widzimy żadnych nowych pomysłów, nie widzimy żadnych nowych planów i nowych dróg. A gdy zechcemy spoi rżeć w życie innych państw, jak Niemcy, Austrja, czy inne, widzimy tam szereg prób i pomysłów nowych. Są próby kolonizacji podmiejskiej, są próby stworzenia odpowiednich kadr pracy, są próby wreszcie, ażeby bezrobotni mogli wzajemnie zaopatrywać swoje potrzeby i tworzyć instytucie, któreby pomagały im do pracy. Przecież ci bezrobotni swoje elementarne potrzeby posiadają, a jeżeli będziemy pamiętali o tem, że w każdym towarze 80% to wartość pracy, a 20% to wartość innych środków produkcji, to zdaje się, że i tu można znaleźć sposoby, ażeby przyjść z pomocą tym, o których musi myśleć i Rząd i społeczeństwo. Tragedia bezrobotnych jest tragedią całego naszego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#WacławBitner">Poruszyłem tylko kilka myśli. Objąć kompleksu zagadnień naszego życia gospodarczego w godzinnem nawet przemówieniu nie jest rzeczą możliwa. Nie mam zamiaru przedstawiać Panom całokształtu projektów i poglądów naszego stronnictwa na rozwiązanie naszej sytuacji gospodarczej, oraz programu politycznego i socjalnego, jaki wyznaje nasze stronnictwo. Jedno muszę raz jeszcze powtórzyć. Bez inwencji, bez rozumnej twórczości, bez przemyślanego planu reform błąkanie się po morzu niebezpieczeństw bez celu i bez steru pod hasłem „Trwać, aby przetrwać”, tego rodzaju podróż może się skończyć katastrofa nawy państwowej. Każdy plan, jakkolwiek byłby ułożony, wymaga środków. Wydobycie środków, czy to krajowych, czy zagranicznych wymaga zaufania. Bez zaufania żadna reforma, żaden plan reformy nie jest możliwy. Zaufanie narodu do Rządu, zaufanie społeczeństwa jest warunkiem koniecznym każdego planu, każdej akcji. Uzdrowienie sytuacji tak ciężkiej, jak obecna, bez zaufania, bez współpracy, nie klubu, nie posłów wyznaczonych, ale całego narodu, jest rzeczą absolutnie niemożliwą. Bez zaufania ani oszczędności tezauryzowane nie ukażą się na rynku, ani nie rozpocznie się żywa akcja gospodarcza, ani nie wyrwie się kraju z apatji i zniechęcenia. Powrót zaufania jest rzeczą konieczną, zrozumiał to jeden z przedstawicieli klubu rządowego, wołając, że jest to warunek nieodzowny każdej reformy.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#WacławBitner">A czy ten Rząd może zdobyć zaufanie? Czy można zdobyć zaufanie, gloryfikując system przemocy? Czy można zdobyć zaufanie, rozwiązując organizacje polityczne? Czy można osiągnąć zaufanie, kiedy i prawa i obowiązki i teksty ustaw i zarządzenia władz są rezultatem interpretacji, a niema stałych norm, gdyż ta interpretacja jest motywowana racją stanu, a racja stanu jest utożsamiana z interesem większości rządowej? Czy w tych warunkach może Rząd osiągnąć współpracę całego narodu? I ta prawda zaczyna docierać do niektórych przynajmniej umysłów obozu rządowego. Oto bowiem nie kto inny, jak p. wojewoda Grażyński zaczyna cytować myśli Erazma z Rotterdamu, nie kto inny jak wojewoda Grażyński pisze, cytując tę myśl: „Trzymać obywateli w karbach za pomocą strachu, to metoda tyrańska, natomiast utrzymanie powszechnego ładu przy pomocy łaskawości, taktu i rozumu, to dopiero rzecz królewska”. Pozostawiam Wysokiej Izbie i samym panom przedstawicielom Bloku sanacyjnego ocenę, jakiej to metody trzymają się rządy sanacji. Istotnie przy pomocy przemocy można naród wziąć w cugle, można stworzyć szereg pochlebców, można stworzyć lokalów, ale przy pomocy tej metody nigdy nie stworzy się twórców odrodzenia naszego życia narodowego i przy pomocy tej metody niepodobna osiągnąć jakiejkolwiek reformy życia. Czy może wreszcie mieć zaufanie kierunek i ludzie, którzy chcą czy nie chcą politycznie wobec opinii publicznej odpowiadają za stan gospodarczy kraju? Czy mogą osiągnąć zaufanie ludzie, którzy są odpowiedzialni za te wszystkie papierowe dekrety, za rozrzutną i bezcelowa politykę inwestycyjna, za zmarnowanie dobytku lat tłustych, za brak przygotowania narodu i społeczeństwa do lat chudych? Czy mogą mieć zaufanie ci ludzie. którzy sadza. że przy pomocy plasterka angielskiego dekretów można zreformować i uzdrowić tę ranę, tę ciężką ranę, jaka tkwi w sytuacji gospodarczej?</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#WacławBitner">Panowie Posłowie nietylko dziś bagatelizujecie to, co mówi opozycja, Panowie Posłowie i Rząd zbagatelizowali wszystkie te przestrogi. które nadały z tej trybuny, które padły i w Komisji Budżetowej, kiedy w okresie „radosnej twórczości” przestrzegaliśmy wszyscy przed jej skutkami. Panowie Posłowie bagatelizowaliście wszystkie te przestrogi, sadziliście, że lata powodzenia i koniunktury będą trwały w nieskończoność. A kiedy na Komisji Budżetowej wszyscy wskazywaliśmy na oznaki zbliżającego się kryzysu, Panowie uważali za konieczne wydawać miljony i miliardy na niepotrzebne zupełnie poczynania i luksusowe inwestycje. I czy Panowie sądzicie, że kraj o tem nie wie, że metod wyborczych, przy pomocy których została osiągnięta większość, nie ocenia, że błędów gospodarczych nić dostrzega i wreszcie, że gorzkich owoców naszej polityki gospodarczej, a to najważniejsze, w chlebie codziennym nie spożywa? Sądzę, że nie możecie się Panowie łudzić, jakoby kraj tego nie widział i nie rozumiał i rezultatami dotychczasowych rządów nie był przekonany, że niezdolni jesteście do przeprowadzenia jakiejkolwiek na większą skalę zakrojonej reformy naszego życia gospodarczego, że myślą przewodnią Waszą jest: trwać, aby przetrwać, aby kurczowo się trzymać władzy. I widząc to, kraj nie widzi wyjścia z sytuacji, bez wiary i nadziei patrzy posępnie w swoje jutro, czekając cudu lub przewrotu.</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#WacławBitner">I wreszcie nie można się łudzić, że rządy przy tym kulcie siły i przemocy zdobędą zaufanie, przyjaźń, współczucie i pomoc narodów zachodnich, Kultura bowiem polityczna tych cywilizowanych narodów zachodu jest taka, że nie cytują one Erazma z Rotterdamu, stosując jednocześnie maksymy władców wschodu.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#WacławBitner">To też, Wysoki Sejmie, widzimy tylko jedną drogę, o ile chodzi o normalny bieg rzeczy, wyjścia z tej ciężkiej sytuacji w kraju. Jest to powstanie rządu zaufania narodu, a rząd taki niekoniecznie musi powstać z mężów, zajmujących ławy opozycji sejmowej, Panowie możeby obawiali się wówczas monety brzeskiej, ale może powstać z tych Polaków, którzy są w kraju i za granicą,...</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Którzy spadli z księżyca.)</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#WacławBitner">...którzy mogą zdobyć zaufanie wszystkich, którzy mogą zdobyć zaufanie dlatego, że nie pragną władzy dla samej władzy, którzy nie traktują władzy jako prawa, dającego przywilej deptania współbraci i współobywateli, którzy we władzy widzą najcięższy obowiązek i najświętszy obowiązek pracy dla zapewnienia istotnej sprawiedliwości, wolności i pomyślności wszystkich swych współobywateli. Tylko tacy Polacy, gdyby mieli czas i możność, mogą skończyć z erą radosnej twórczości, której smutne skutki wszyscy oglądamy, i tylko oni potrafią zahamować roznamiętnienie walką wewnętrzną w kraju i, co najważniejsze, obudzić nadzieje w społeczeństwie, że możliwe jest lepsze jutro i że odsunięty w kąt naród będzie wreszcie zdolny do decydowania o swym losie. Ale czas nagli. Są bowiem znaki, które świadczą, że szybkim krokiem idzie ku nam trudna i odpowiedzialna godzina naszych dziejów. Nie piszą naprzykład książęta kościoła listów pasterskich do społeczeństwa, nie wytykają pogańskich metod w rządzeniu krajem, nie wytykają pośrednio przez to i władcom ich błędów, jeżeli nie widzą w tem konieczności. Nie czyni się takich rzeczy dla kaprysu, dla przemijającej przyjemności. Musi człowiek, który wydaje tego rodzaju list, widzieć, jak ciężkie niebezpieczeństwa stanąć mogą niedługo przed nami.</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#WacławBitner">Nie będę przedstawiał Wysokiej Izbie innych objawów, że idzie ta ciężka i odpowiedzialna godzina dziejowa, w której może i Wy (zwracając się do posłów z B. B), śmiać się przestaniecie, ale w tych czasach właśnie ciężkich i trudnych nie chciałbym bynajmniej ubierać się w togę sędziego, któryby sądził Was. Może chciałoby wielu ludzi w kraju zapomnieć o tych ciężkich, o tych smutnych, ostatnich siedmiu latach. Może i dobrzeby było, ażebyśmy o tem zapomnieli i ażebyśmy pamiętali tylko te dni, w których wszyscy żołnierze bez różnicy ich znaku, bez różnicy chorągwi i wodza, pod którym służyli, kreślili swoim mieczem granice Państwa. Ale jako poseł i przedstawiciel tej ziemi nie mogę nie dostrzegać strasznej krzywdy, jaką każdy dzień przynosi obywatelom naszego społeczeństwa, tej strasznej krzywdy, która nie zna żadnych zasług, jeżeli te zasługi nie legitymują się biletem partyjnym Bezpartyjnego Bloku, tej strasznej krzywdy, która jest zapłatą za wszystko, za obronę i poświęcenie w dniach próby dla kraju, która jest zapłatą za największy czyn, jak przywiązanie ludu polskiego do Państwa, jak wzbudzenie w nim miłości Ojczyzny, jak obudzenie go z wiekowej śpiączki. Największe zasługi u nas są nagradzane zdeptaniem lub osadzeniem na ławie oskarżonych. I dlatego też należy wołać do zwycięzców Warszawy, do zwycięzców w tych sławnych wyborach, że Polska wymaga od Was, Panowie, większego zwycięstwa, zwycięstwa nad samymi sobą. A jeśli tego zwycięstwa nie osiągniecie, to nikt z nas nie będzie w stanie przewidzieć, jaki spadek zostanie po was i w jakim kierunku potoczą się wypadki.</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#WacławBitner">Kończąc, trzeci raz zapytuję: Gdzież jest, co myśli i co zamierza pan Marszałek Piłsudski? On ma w ręku armję, on ma w ręku siłę, czy chcemy, czy nie chcemy tego widzieć. On może siłą tą zgnieść, zmiażdżyć niejednego swego przeciwnika. On może z parlamentu uczynić bezwolne narzędzie bez znaczenia i bez wpływu w kraju, czy to nam się podoba, czy nie podoba, musimy stwierdzić fakt, że Pan Marszałek Piłsudski posiada dostateczną siłę, żeby nie liczyć się z wolą narodu. Ale oprócz odpowiedzialności wobec parlamentu jest jedna odpowiedzialność, której nikt z nas nigdy nie uniknie, jest to odpowiedzialność za los, za przyszłość, za wolność tych miljonów dzieci polskich i przed tą odpowiedzialnością dla nikogo niema wolnego zakątka ani na ziemi, ani w niebie.</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#WacławBitner">Stwierdzić należy jasno i wyraźnie: dzisiaj los Polski zależy od pana Marszałka, ale jeżeli w tem „dzisiaj” nie zostanie załatwione palące zagadnienie naszych stosunków i walk między Polakami, jeżeli nie zostanie stworzony plan i rozpoczęta praca nad reformą naszych stosunków gospodarczych i finansowych, to o jutrze Polski mogą zdecydować większe i od p. Marszałka i od nas wszystkich moce i potęgi.</u>
          <u xml:id="u-24.30" who="#WacławBitner">Budżet, przedstawiony przez Rząd p. Premjera Prystora, jako nierealny, nie liczący się z siłami płatniczemi społeczeństwa i nie wskazujący dróg reformy, poddamy szczegółowej krytyce w Komisji Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Chądzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AdamChądzyński">Wysoka Izbo! Po 7-miesięcznej przymusowej bezczynności Sejm rozpoczyna dziś swoje prace.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#AdamChądzyński">Zdajemy sobie sprawę z rzeczywistości politycznej. Wiemy, że Sejm ten, a wyrażając się jaśniej, jego większość uchwali każdy projekt ustawodawczy rządowy i odrzuci każdy wniosek, któryby był nie na rękę Rządowi. Niemniej pozostaje faktem, że Rząd nawet taki Sejm, w większości swej sanacyjny i całkowicie uległy władzy wykonawczej, trzyma w bezczynności zupełnej przez długi okres 7 miesięcy i pozbawia go wszelkiego wpływu na gospodarkę i politykę państwową. Troska o Państwo stała się w Polsce monopolem Rządu, otaczającej go mafji i wyższej biurokracji. Ogół społeczeństwa odsunięto od spraw państwowych i pozbawiono wpływu, który mu przyznała demokratyczna republikańska Konstytucja z 17 marca 1921 roku. To też walka o zdeptane prawo pozostaje nadal głównym celem stronnictw demokratycznych, któremu pragniemy dać wyraz w obecnej sesji budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#AdamChądzyński">Przedewszystkiem domagamy się od Rządu realnego planu gospodarki budżetowej na rok 1933/34, gdyż budżet przedłożony przez p. Ministra Skarbu Zawadzkiego, opiewający w wydatkach na 2.450.000.000 zł, a przewidujący dochody w sumie 2.089.000.000 zł, uważamy za taką samą fikcję, jaką się okazał budżet tegoroczny.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#AdamChądzyński">Według danych urzędowych dochody państwowe za pierwsze półrocze bieżącego roku wynosiły 963 miljony zł, za drugie półrocze według praktyki ostatnich lat nie można się spodziewać większych wpływów, cały więc rok obecny budżetowy przyniesie w dochodach nie więcej ponad 1.900.000 000 zł, chociaż egzekucyjny aparat skarbowy działał z całą bezwzględnością i bynajmniej nie oszczędzał podatników Rząd, preliminując wydatki na rok przyszły w wysokości 2.450.000.000. domaga się od Sejmu uchwalenia budżetu o 500 miljonów zł wyższego, niż pozwala na to zdolność płatnicza ludności i nawet najmocniej zaciśnięta śruba podatkowa. Twierdzę, że budżet w te wysokości, proponowany przez Rząd, jest całkowicie nierealny i co za tem idzie, nie będzie mógł być wykonany. Sam Rząd wedle brzmienia ustawy skarbowej przewiduje niedobór w sumie 361 miljonów zł, który zamierza pokryć przy pomocy ewentualnych operacyj kredytowych. B. Minister Skarbu, p. Matuszewski, już to czynił. Obie zagraniczne pożyczki, które zawarł: zapałczana i kolejowa, nie okazały się korzystne dla Państwa i finansom Państwa nie pomogły; przeciwnie, finanse państwowe znajdują się dziś w stanie znacznie gorszym, niż to było za czasów włodarstwa p. Matuszewskiego. Pożyczka zapałczana została skonsumowana bardzo rychło, pożyczka kolejowa francuska została zrealizowana tylko w wysokości 400 miljonów franków. Druga emisja tej pożyczki, mająca według umowy koncesyjnej być wpłacona w wysokości 300 miljonów franków przed 1 maja b. r., nie została wpłacona, choć już upłynęło 6 miesięcy od tego terminu i nie wiadomo wogóle, kiedy będzie wpłacona, albowiem umowa pożyczkowa partacko zredagowana przez przedstawicieli rządowych polskich, bezkrytycznie zatwierdzona przez większość sejmową, daje firmie francuskiej możność szantażowania Rządu Polskiego przez całe 5 lat, po których dopiero koncesja francuska może być przez Polskę cofnięta. Winowajcy tej partackiej umowy już nie są członkami Rządu, lecz urzęduje jeszcze w Skarbie p. Wiceminister Koc, główny negocjator tej fuszerki pożyczkowej.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#AdamChądzyński">Dziś Rząd realnie myśleć nie może o uzyskaniu jakiejkolwiek państwowej pożyczki zagranicznej, a skoro przewiduje ewentualne pokrycie deficytu budżetowego przy pomocy operacyj kredytowych, może mieć na myśli tylko operacje kredytowe wewnętrzne. Finansowy rynek wewnętrzny, z któregoby Rząd mógł korzystać, w Polsce nie istnieje. Zachodzi zatem obawa, że mogą w Rządzie zwyciężyć pomysły inflacyjne, co oddawna jest sugerowane Rządowi przez jego politycznych sojuszników z wielkiego przemysłu skartelizowanego i z kół obszarniczych. Wprawdzie p. Minister Skarbu zajął dziś stanowisko wyraźne przeciw wszelkiej inflacji, ale to nas jeszcze nie uspokaja i uspokajać nie może, wiemy bowiem jak w Polsce zupełnie niespodziewanie dla opinji publicznej zachodzą tak ważne zmiany personalne, jak choćby ostatnio na stanowisku Ministra Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#AdamChądzyński">Wielki kapitał ma od momentu przewrotu majowego przemożny wpływ na politykę rządową. Pod opieką rządów pomajowych zdołał on zorganizować się w potężne kartele i uzyskać monopolistyczne ceny na najważniejsze artykuły jak cukier, węgiel, żelazo, naftę, cement i t. p. Dewaluacja złotego, nowa inflacja pieniężna dałaby temu kapitałowi doraźne korzyści, obniżając płace robotnicze, zmniejszając świadczenia podatkowe i socjalne, oraz ułatwiając eksport zagraniczny, przerzuciłaby natomiast koszt utrzymania budżetu państwowego na barki najbiedniejszej ludności rolniczej, robotników i urzędników. Ostatnio w organie krakowskich konserwatystów opowiedział się za dewaluacją złotego tak poważny ekonomista rządowy, jakim jest bezsprzecznie p. profesor Krzyżanowski.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#AdamChądzyński">Rabunkowa polityka karteli, zdzierstwo uprawiane przez te organizacje przemysłowe w stosunku do konsumentów za pomocą Wysokich cen na wyroby przemysłu skartelizowanego, które dawno już oburzało całą ludność, to wszystko wywołało niedawno ferment wśród rolniczych kół obozu sanacyjnego. Około zagadnienia kartelowego prasa rządowa narobiła dużo politycznego hałasu akurat przed zwołaniem Sejmu, usiłując ukuć broń polityczną dla sanacji. Rzecz cała, zwana buńczucznie przez prasę rządową walką z kartelami, skończyła się niczem. Potaniał nieznacznie cukier o 15 groszy zaledwie na kilogramie, wszystkie zaś inne ceny wyrobów przemysłu skartelizowanego pozostały jak dotąd wysokie i sztywne. Ani rolnictwo, ani konsumenci miejscy nie doznali żadnych ulg w swem położeniu gospodarczem. Zażyła przyjaźń, oparta na wzajemnem popieraniu interesów między kartelami a Rządem, pozostała nadal.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#AdamChądzyński">W położeniu gospodarczem ludności pomimo kilkudziesięciu dekretów rządowych, wydanych podczas przymusowej 7-miesięcznej bezczynności Sejmu, nic się nie zmieniło. Jest ono w dalszym ciągu beznadziejne dla tych setek tysięcy wynędzniałych bezrobotnych, co napróżno wyczekują jakiejkolwiek pracy, dla których dekret Prezydenta stwarza rzekomą pomoc w formie Funduszu Pomocy Bezrobotnym, a właściwie w sposób niezgodny z prawem wprowadza bez Sejmu i poza Sejmem nowe podatki od kwitów komornianych, od konsumcji gazu, od biletów na widowiska, od telefonów i t. p. Tak już się ułożyło w Polsce sanacyjnej, że gdy przychodzą nowe podatki, nowe obciążenia ludności, to jednocześnie napewno zmniejszy się opieka i pomoc Państwa dla tych, których rzekomą korzyść owe nowe podatki miałyby na celu. Przy istnieniu naczelnych komitetów dla bezrobotnych, przy stworzeniu Funduszu Pomocy Bezrobotnym i zadekretowaniu nowych podatków pomoc dla bezrobotnych jest nietylko niedostateczna, lecz znacznie mniejsza i gorsza niż dwa lata temu, gdy doraźna pomoc dla bezrobotnych była ześrodkowana w Ministerstwie Pracy i korzystała z funduszów ogólno-budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#AdamChądzyński">Ciężkie jest położenie bezrobotnych, ciężkie jest położenie półbezrobotnych na wsi i po miastach, ciężkie wszystkich warsztatów rolniczych, które mają wyżywić blisko 20 miljonów ludności wiejskiej małorolnej. I dla tej wyczerpanej kryzysem ludności Rząd Pana Prystora szykuje 2 i pół miljardowy budżet wydatkowy i ona ma go pokryć ze swojego, z roku na rok malejącego, dochodu społecznego. Taki budżet mógł przedłożyć Rząd, który daleko, bardzo daleko odszedł od zrozumienia potrzeb i położenia szerokich mas ludności, który zatracił żywy kontakt ze społeczeństwem.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#AdamChądzyński">Mówiłem do tego czasu o wydatkach, ale i dochody, które Rząd zapreliminował w sumie skromniejszej, bo sięgającej zaledwie 2.089.000.000, zdaniem mojem, nie są zapreliminowane realnie i nie są do osiągnięcia. Pan Minister Skarbu powoływał się na dynamikę, na zjawisko, że zwykle nowe stawki podatkowe nie działają z początku, ale po przeciągu pewnego czasu przynoszą tem większe wpływy. Z faktu bieżących wpływów podatkowych, z tego wszystkiego, co się dzieje w kraju, z sytuacji gospodarczej, o której za chwilę będę mówił, nie wynika bynajmniej, żeby w najbliższym przyszłym roku budżetowym wpływy podatkowe mogły się podnieść. Wszak obecny ciężki rok odbije się niekorzystnie na podatku dochodowym, który wymierzony za obecny rok wpłynie dopiero w roku przyszłym.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#AdamChądzyński">Za wysoko również zapreliminowane zostały dochody z przedsiębiorstw państwowych. Pan Minister Skarbu oblicza dochód z przedsiębiorstw państwowych na sumę około 102 miljonów złotych, choć wie, że za pierwsze półrocze b. r. wpłynęło z nich zaledwie 26 miljonów, Najpoważniejszą sumę w tych dochodach spodziewa się osiągnąć z przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe, bo 50 miljonów złotych. Panie Ministrze, chciałbym usłyszeć uzasadnienie tych 50 miljonów złotych. Wszak wiemy wszyscy dobrze, a najlepiej Pan Minister Skarbu, że Polskie Koleje Państwowe pracują dzisiaj deficytowo, że budżet eksploatacyjny kolei od kwietnia do końca czerwca b. r. jest deficytowy. Wiemy, że koleje płacą dostawcom wekslami, a nie gotówką.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#AdamChądzyński">Wiemy, że weksle przez P. K. P. wystawione przewyższają nie jeden i nie dwa dziesiątki miljonów złotych. Wiemy z danych urzędowych, że naładunek na kolejach we wrześniu tego roku — a wrzesień jest dobrym miesiącem — wynosi 11.466 wagonów dziennie, podczas gdy w roku zeszłym wynosił 15.013 wagonów, a więc naładunek na kolejach spadł o 23%. Czy w warunkach znacznego spadku naładunku kolejowego, a jednocześnie wobec faktu, że najważniejsze artykuły do eksploatacji kolejowej, jak żelazo, węgiel, smary, nafta, nie potaniały, — czyż nie staje się zrozumiałe, że koleje zaczynają być deficytowe? I dlatego spodziewany z kolei dochód 50 miljonów zł nie jest realny. P. Minister Skarbu uspokaja nas, mówiąc: proszę Panów, koleje swoje wydatki na przyszły rok preliminują w wysokości 974 miljonów na cały rok, a więc mniej, niż preliminowały tylko na 9 miesięcy tego roku, Panie Ministrze, suma 974 miljonów powstała nie z oszczędności, lecz wynikła z kalkulacji przewozowej, boć jeśli naładunek spada, jeśli ilość przewozów na kolejach spada, to oczywista rzecz i wydatki eksploatacyjne kolei winny być kalkulowane niższe i tylko tym faktem, a nie polityką oszczędnościową, tłumaczy się zmniejszenie wydatków eksploatacyjnych kolei. Jeśli ruch na kolejach spadnie jeszcze więcej, niż obecnie cyfry wskazują, to oczywista rzecz i suma 974 miljonów zmniejszy się, ale to bynajmniej nie będzie wynikało z oszczędności na kolejach lub ze zmiany systemu i nie można będzie dyskontować tego faktu do twierdzenia, że wpływy z przedsiębiorstw państwowych się zwiększą. Trzeba się liczyć z tem, że koleje to największe przedsiębiorstwo państwowe, które ma miljardowy budżet i które nieraz już zaciążyło fatalnie na finansach Państwa Polskiego, trzeba liczyć się z tem, że dobrze będzie, Panie Ministrze, jeśli w obecnem położeniu gospodarczem koleje staną się samowystarczalne, to znaczy, jeśli swoje wydatki pokryją własnemi dochodami, ale już w żadnym wypadku nie jest realne preliminowanie dochodów z kolei w wysokości 50 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#AdamChądzyński">Następnie usłyszeliśmy z ust p. Ministra Skarbu zdanie, że sytuacja gospodarcza jakgdyby się odciążyła, że jakgdyby następowała pewna stabilizacja w kryzysie i to wróży nam nieznaczną poprawę, a przynajmniej nie zagraża nam to, żebyśmy szli ku gorszemu. Gdyby tak było, gdyby następowało pewne odciążenie, to trzeba pamiętać, że jesteśmy krajem o strukturze gospodarczo-rolniczej, a wiemy, że kryzys najpóźniej się skończy i najpóźniej nastąpi odciążenie właśnie w krajach rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#AdamChądzyński">Kryzys w rolnictwie stale się zwiększa. Mamy w obecnym roku większy spadek cen niż w roku ubiegłym, bo jest wielki urodzaj, bo państwa prowadzą politykę kontyngentów, bo wymiana międzynarodowa się kurczy, bo Polska ma trudności ze zbyciem nadmiaru swoich artykułów rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#AdamChądzyński">Odciążenie w Polsce, w państwie rolniczem, przyjdzie później, niż w państwach na zachodzie, Niema, mojem zdaniem, objektywnych danych, któreby pozwalały Ministrowi Skarbu, którego obowiązuje ścisła kalkulacja przy układaniu budżetu, któreby go uprawniały do zapreliminowania większych dochodów w przyszłym roku budżetowym w porównaniu z wysokością tych wpływów w b. r. budżetowym, A dalej, przecież Polska jest krajem surowców, a wiemy, że przesilenie światowe między innemi na tem polega, że te surowce właśnie staniały wskutek niskich cen.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#AdamChądzyński">Dalej wybitną rolę w naszem życiu gospodarczem zajmuie przemysł tekstylny, tutaj znowu wskutek międzynarodowej polityki kontyngentów Polska ma bardzo mało szans na wywóz swoich artykułów włókienniczych. Wewnętrzny zaś rynek, szczególnie rynek rolniczy wiejski, jest coraz biedniejszy. Łódź jest dziś właściwie zbiorowiskiem pół miljona półżywych ludzi. Najniższe są zarobki robotnicze w środowisku łódzkiem.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#AdamChądzyński">A więc w sytuacji gospodarczej, mojem zdaniem, niema dziś znamion, któreby Panu Ministrowi, którego obowiązuje ścisła kalkulacja przy układaniu budżetu, pozwalały przypuszczać, że może liczyć na większe dochody. Zatem i po stronie dochodów budżet wydaje się nam nierealnym.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#AdamChądzyński">Wysoka Izbo! Przedłożony budżet nie jest realny, ani po stronie dochodów ani wydatków. Większość sejmowa niewątpliwie ten budżet uchyli, dając w ten sposób jeszcze jedno pełnomocnictwo Rządowi, pełnomocnictwo dla ludności najcięższe. A Rząd, otrzymawszy nowe miljardowe sumy, będzie za pieniądze publiczne realizować partyjny system polityczny, narzucany Polsce systematycznie od przewrotu majowego. Po opanowaniu szczytów władzy, po upartyjnieniu wszystkich urzędów starościńskich, wojewódzkich i policyjnych, po zniesieniu niezawisłości sądownictwa przez ostatni dekret Prezydenta Rzeczypospolitej, po wprowadzeniu ideologji własnej partji pod firmą wychowania państwowego do szkół powszechnych i średnich, wkracza obóz faszyzmu polskiego do przybytków nauki i kultury, do wyższych zakładów naukowych, poddając swojej tresurze młodzież i naukę.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#AdamChądzyński">Zapewne są ludzie w Polsce, którym dobrze jest przy obecnym reżimie, ci popierają rządy sanacji i jej sług. Większość obywateli w Państwie nie tak sobie wyobrażała odrodzoną Polskę. Ta większość może jest dziś zastraszona, myśli jednak i czuje z nami. Ta większość nie pozwoli zamknąć Polski na podobieństwo Włoch i Rosji sowieckiej w koszarach autokratyzmu.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Thon.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#OzjaszAbrahamThon">Wysoka Izbo! Mówić opozycyjnie o przedłożonym budżecie jest rzeczą niezmiernie łatwą, ale zarazem rzeczą niezmiernie trudną. To nie jest paradoks, to jest tylko stwierdzenie faktu. Jest niezmiernie łatwo krytykować przedłożenie takie, które swoje potępienie przynosi ze sobą, Przychodzi Rząd z budżetem i powiada: brakuje mi już około 15%. Tych 15% nie byłem w stanie nawet myślą ogarnąć. I przychodzi do Sejmu, do tej sponiewieranej biednej instytucji, która jest niemal że całkowicie wyrzucona poza nawias pracy państwowej, i mówi teraz: Radź, łam sobie głowę, znajdź mi tutaj pokrycie. Widocznie Rząd sam nie chciał czy nie mógł sobie głowy łamać i nie znalazł tego pokrycia.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#OzjaszAbrahamThon">Więc oczywiście jest łatwo powiedzieć: No co to jest za preliminarz budżetowy? Jak można się do niego pozytywnie ustosunkować? Ale z drugiej strony jest niesłychanie trudno. Bo, powiedziałbym — ten preliminarz budżetowy jest nieuchwytny. Są same strzępy, których nie można zestawić, skleić w całość, uchwycić, ująć i skrytykować. Pomimo przyznanego deficytu, preliminarz budżetowy nie osiągnął nawet tego stopnia realności, aby można było powiedzieć: tak, to są cyfry w jakikolwiek sposób wzięte z życia. Proszę pomyśleć, w trzecim roku kryzysu wstawia się do budżetu wyższe cyfry dochodowe niż w drugim roku, zupełnie tak. jakby Rząd się łudził, że my się teraz znajdujemy na linii zwyżkowej, kiedy faktycznie idziemy na dół, znajdujemy się wciąż na linii zniżkowej, Kryzys się wzmacnia, a nie osłabia. Jest tedy niezmiernie trudno uchwycić ten budżet i poddać go jakiejś głębszej analizie.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#OzjaszAbrahamThon">A co robi Rząd? Ażeby jednak liczby zestawić, ażeby rachunkowo dojść do jakiejś sumy większej, pomaga sobie w jeden jedyny prosty sposób: obciąża podatkami. A obciąża przeważnie miasta. Może nawet w zasadzie jest pewna słuszność w tem, że włościaństwo chce się ratować przedewszystkiem. Polska jest w zasadzie w swoich podstawach państwem rolniczem. Ale proszę Panów o tern pamiętać, że państwa rolnicze nie mogą mieć znaczenia i stanowiska mocarstwowego. Jeżeli chcemy, ażeby Polska była mocarstwem, to musi być uprzemysłowiona, musi brać udział w wielkim handlu, w wielkim obrocie światowym, musi się znaleźć na wielkiej szosie, gdzie narody bardzo bogate kroczą ku swoim wysokim celom, wskazując i torując innym narodom drogę, Wobec tego nie można zrozumieć i nie można przyznać słuszności tym poczynaniom, które zmierzają do ulżenia ciężarom wsi na koszt miasta.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#OzjaszAbrahamThon">W mieście znajduje się jeszcze jedna kategoria ludności, która jest szczególnie po macoszemu traktowana. Każda szanująca się izba skarbowa, a jeszcze bardziej. każdy szanujący się egzekutor, który chce w jakiś sposób ostrogi zdobyć, ostrzy całą swoją energję na jednej kategorii ludności, na która spada cały ciężar podatkowy. To jest ludność żydowska. Ludność żydowska musi płacić. Ona jest bardzo obciążoną, nie ma ona regresu do nikogo, wystawiona jest na traktowanie bezwzględne ze strony wszystkich czynników, które tu wchodzą w grę. Jej każą płacić bez pardonu.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#OzjaszAbrahamThon">Przypomnę Wysokiej Izbie jeden szczegół, który jest bardzo charakterystyczny. Kiedy Rząd przyszedł z projektem o podatku ryczałtowym. wtedy jedynie Koło Żydowskie ostrzegało. Powiedziało, że to są rzeczy niemożliwe i niewykonalne. I co się okazało? Podatek ryczałtowy był może pomyślany jako pewna ulga, ale stał się niesłychaną krzywdą właśnie dla najszerszej warstwy żydowskiego kupiectwa. Oczywista — małego kupiectwa. Wielki kupiec płaci z tego, co faktycznie miał w obrocie, a jeżeli uzyskał w roku kryzysowym mniejszy obrót, to mniej płaci; biedny mały kupiec natomiast obdarzony został dobrodziejstwem tego podatku w wymiarze za tłuste lata 1927, 1928, 1929, a dzisiaj faktycznie ma znacznie mniej. W ten sposób z zamierzonego dobrodziejstwa zrobiła się ciężka krzywda. A myśmy ostrzegali i okazało się, że dzisiaj ten podatek jest niemożliwy, bo niewykonalny, gdyż niema u kogo i gdzie go brać. Dzisiaj jest to już jawne, proste i dla każdego widoczne, że ludność żydowska stoi nad przepaścią, że się znajduje w skrajnej nędzy, że jest zubożałą doszczętnie.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#OzjaszAbrahamThon">Nic dziwnego, że do tego smutnego stanu doszło. Wszak nietylko, że nikt się o żydów nie troszczy, nietylko, że Rząd nasz ani jednej sekundy nie traci na zatroskanie się o ludność żydowską, — ludność bądź co bądź stanowiącą przeszło 10% ludności państwa, — ale nawet pozytywnie robi wszystko, co tej ludności szkodzić może. Jeżeli Rząd ma nieraz potrzebę jakiejś wielkiej reformy społecznej, to ją wykonuje zawsze po gospodarczych trupach żydowskich. Każda reforma gospodarcza idzie po trupach żydowskich. Utarła się taka zasada, która z czasem przybrała charakter niemal że dogmatu, nad którym się już nie dyskutuje, ale który idzie z rąk do rąk jak utarta moneta, mianowicie, że zbawienie ludzkości leży w tem, żeby skrócić drogę od producenta do konsumenta, by z czasem wyeliminować pośrednika. Przypuśćmy, że to jest prawda, chociaż w samej rzeczy prawda nie jest. Ale przypuśćmy, że tak jest. To ja się tylko pytam: A co się ma stać z tym pośrednikiem? Eliminuje się go.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#OzjaszAbrahamThon">Panowie wiedzą, że nawet nasza poczta, Wielka instytucja państwowa, stała się konkurentką handlarzy. Ona teraz wozi paczki ze wsi do miasta. Oczywiście to są chore pomysły. a wykonywane są niesłychanie niedołężnie. Bo przecież mówmy sobie prawdę, nasza administracja jeszcze w żadnej dziedzinie nie jest tak doskonała, aby ją można było obciążać coraz to nowemi zadaniami. Ten listonosz ma i tak dość do czynienia, nie powinno się go jeszcze robić małym kramarzem, konkurentem kramarza żydowskiego — to już za trudne żądanie dla niego, a on je też ślamazarnie spełnia.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#OzjaszAbrahamThon">Ale tendencja idzie w tym kierunku, ażeby wyeliminować pośrednika. Dobrze, wyeliminować. ale proszę sobie zdać sprawę z tego, że tak samo, jak w naturze, tak i w społeczeństwie niema vacuum, niema próżni, a jeśli rzucicie tego pośrednika w próżnię, to co z nim będzie? Jeśli chcecie wyeliminować pośrednika, powiedzmy lepiej: pośrednictwo — dobrze, ale przygotujcie dla niego jakieś inne rezerwowe pozycje. Jeśli wszystko przed nim pozamyka się na wszystkie spusty, jeśli odbierze mu się wszystko, co do tej pory ma. — to jakże on wyżywi siebie i swoich?</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#OzjaszAbrahamThon">Charakterystyczną i ciekawa jest sprawa koncesji. Gdy Polska powstała, to było, jeśli się nie mylę, 480 koncesuj na hurtownie tytuniowe w rekach żydowskich; później doprowadzono do tego szczęśliwie, że było ich tylko 36, a teraz, chwała Bogu, jesteśmy już szczęśliwie przy czterech. Wiec to dogorywa, a co się stało z wyrzuconymi? Nikt się o to nie troszczy.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#OzjaszAbrahamThon">Może jeszcze przytoczę jeden przykład, który jest świeżo w pamięci i jest mocno charakterystyczny. Mam na myśli odpoczynek, niedzielny. Chciało się Rządowi coś zrobić, nie wiem, czy dla żydów, czy nie dla żydów, bo rozporządzenie, którego szczegóły wyszły na jaw. rzeczywiście nie miało charakteru jakiejś ulgi dla żydów. Wyraźnie to zaznaczam. Było to raczej coś fiskalnego, bo Rząd chciał dla swoich produktów, dla swojej wytwórczości — dla tytuniu, spirytusu — uzyskać jeszcze jeden pełny dzień; chciał też dla produktów rolnych uzyskać jeszcze parę godzin zbytu, pozatem chciał dać coś kosmetyczno-estetycznego, kwiaciarstwo, fryzjerstwo. A może także chciał troszeneczkę zrobić coś dla małych straganiarzy. Najmniejszy i najdrobniejszy procent w tem wszystkiem było interesu żydowskiego. I zaczęła się awantura z różnych stron, bo przecież był jakiś drobiazg żydowski, a to wystarczyło, ażeby poruszyć wszystkie najwyższe i najniższe warstwy wszerz i wzdłuż, A nuż stało się coś, co może ratować kilku żydów! Trzeba więc było zmobilizować wszystkie siły. No i co się stało? Rząd się zląkł. Chciałoby się zacytować słowa: „A tyś zląkł się, syn szlachecki?” Ten Rząd, który się nikogo nie boi, Rząd, który wydaje dekretów, ile tylko serce zapragnie i więcej niż serce zapragnie, uląkł się swej własnej odwagi, gdy się tylko burza zerwała. Ja już zeszłego roku to powiedziałem i mogę to powtórzyć, — mam wrażenie, że odkryłem piętę Achillesa tego mocnego Rządu. Byłbym nawet gotów to zdradzić, ale każdy o tem wie. On jest w tej chwili słaby, gdy się uderzy weń na punkcie żydowskim, on dla żydów nie będzie ryzykował swojej władzy, swego prestiżu i niczego, to się nie opłaca. Tak ta sprawa wygląda i tak my żyjemy.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#OzjaszAbrahamThon">Proszę Panów, mówiłem poprzednio o koncesjach, przy tej sposobności niech mi będzie wolno powiedzieć słówko o naszej gospodarce monopolowej. Nie jestem znawcą tej sprawy, ale proszę mi wierzyć, że nie spotkałem się jeszcze z innym sądem, jak tylko z tym, że monopole są naszem nieszczęściem. Tak sądzi każdy, kto się na tych rzeczach zna. My źle prowadzimy monopole. Akcyza dałaby znacznie większe dochody. Jest to zupełnie logiczne rozumowanie, rzecz zupełnie zrozumiała. Przecież kupiectwo także jest rzeczą, której się należy wyuczyć. Tak jak kupiec nie umie budować kolei, tak inżynier nie umie prowadzić handlu. Jeżeli wypiera się żydów do ostatniego, bo oni nie powinni z niczego, co państwo daje, korzystać, a składa się ogromny handel w ręce niefachowe, to, rzecz jasna, że monopol musi chromać i nie może dać tego dochodu, jakiby z niego wybił dzielny kupiec. A szkoda, że tak się dzieje, bo biednemu Państwu potrzebne są pieniądze, a niema skąd ich brać.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#OzjaszAbrahamThon">Proszę Panów, Rząd idzie, powiedziałbym, po linii najmniejszego oporu, pomaga sobie starą metodą: nie mam skąd wydostać tego podatku, ale mam mocnych egzekutorów, oni już sobie radę dadzą. Zaostrza się więc w sposób rzeczywiście, powiedziałbym, niekulturalny, niecywilizowany, rygor przy ściąganiu podatków. Obywatel ma ciągle wrażenie, jakby go ścigało kilku żandarmów, kilku egzekutorów i wciąż mu do kieszeni sięgało.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#komentarz">(Głos: I jedno i drugie.)</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#OzjaszAbrahamThon">Tak, i jedno i drugie. To jest rzecz niesłychana, ażeby obywatel ani nocy, ani święta dla siebie nie miał. Ja myślę, że przez takie duszenie dużo się nie wydusi. Przypuszczam, że w biedzie zrodzą się nowe jakieś pomysły. Jabym nie chciał ich dawać z tego miejsca, ale znajdą się chyba fachowcy, którzy wymyślą sposoby na egzekutorów i żandarmów tak, że oni zastaną próżne kieszenie, a w nocy tylko samych śpiących ludzi.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#OzjaszAbrahamThon">Ale co do traktowania żydów, to zdarzyły się ostatnio wypadki poprostu znieważenia świąt. Było teraz największe święto żydowski, Sądny Dzień. W dniu tym wykonywano na żydach egzekucje. Nawet na ulicach wykonywano egzekucje, potworne, nieprzyjemne, niemiłe i niekulturalne. Nie wiem, ile ów egzekutor wydostał, ale nie przypuszczam, ażeby to pokryło koszty naruszenia moralnego prestiżu religji.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#OzjaszAbrahamThon">Cały ten rygor jest bardzo łatwą metodą, ale obawiam się, że do niczego nie doprowadzi. Jest stare przysłowie: Tam gdzie niczego niema, to i cesarz swoich praw nie dojdzie. Jest jeden jedyny sposób dla Rządu, ażeby mieć podatki. Jeżeli się doda otuchy przedsiębiorczości, gdy się zachęci przedsiębiorczość ludności, gdy Rząd wszystko uczyni, żeby majątki i dochody były większe, wtedy będzie miał podatki bez egzekutorów i bez tych okropnych egzekucyj po nocach i po kieszeniach, Ludność żydowska doszła do nędzy, do absolutnej nędzy i ja się zapytuję, co Rząd robi, żeby ulżyć tej nędzy? Zgoła nic nie zrobił. Już z tego miejsca nieraz o tem mówiłem, ale o tej krzywdzie trzeba ciągle i ciągle mówić. Nic nominuje się żydowskich urzędników, nawet nie w normie procentowej.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#komentarz">(P. Rybarski: A p. Miller?)</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#OzjaszAbrahamThon">Panie Profesorze, jeżeli na 3 1/4 miljona żydów znalazł się jeden człowiek, który zresztą zdolnością przewyższa stu innych kandydatów i gdy nareszcie dostał stanowisko odpowiednie, to Pan śmie powiedzieć, że to jest przywilej dla żydów. Nie mianuje się urzędników nawet takich, jak nauczycieli religii żydowskiej. Jest Rząd konserwatywny — Panowie także są konserwatywni — jakże on to znosi, że jest szereg szkół, w których niema nauki religji? A gdy się upominamy i pukamy silnie do drzwi i żądamy nauczycieli, to przedewszystkiem jest mnóstwo sposobów na zwlekanie, a nareszcie szepce się na ucho: trudno, nie mamy etatów. Bywa i to, że w szkołach, uczęszczanych przeważnie, a nawet wyłącznie przez żydowskie, dzieci, są nauczyciele żydzi, ale z drugiej strony napiera nauczyciel nie żyd, to oczywiście trzeba mu zrobić miejsce, wyrzuca się więc nauczycieli żydów nawet z takiej szkoły i na ich miejsce daje się nauczyciela nie żyda. Takich wypadków są setki. Ostatnio zdarzyło się coś podobnego w innej dykasterji. Przyszło do redukcji w sądach. Jest sędziów żydów drobna garstka. Nie obliczyłem dokładnie, ale mam wrażenie, że 60 do 70% wylano ich teraz odrazu przy tej redukcji. Jeżeli naogół zredukowano 10 do 20%, to żydów zredukowano jakieś 70%. To jest linja najmniejszego oporu. Żyd w drodze, — ustąp, nie twoje tu miejsce. W ten sposób doprowadziło się do tego stanu, że gospodarczo żydostwo polskie doszło do skrajnej nędzy.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#OzjaszAbrahamThon">Teraz przechodzę do dziedziny innej, do dziedziny, którąbym określił jako szykany dla samych szykan, coś takiego jak: sztuka dla sztuki. Mam, na myśli i sprawę gmin żydowskich. Komu z tego coś przychodzi, gdy się gminę gnębi? Rządowi to nie przedłuży ani o 5 minut życia i władzy. Państwu Polskiemu to nie przysporzy ani jednej najdrobniejszej korzyści. Więc komu się właściwie służy i dlaczego gnębi się gminy żydowskie w tak ohydny sposób? Ja już o tem mówiłem raz z tego miejsca, ale to nic nie pomogło. Trzeba będzie jeszcze bardzo dużo razy o tem mówić, a ja już za stary jestem, nie wiem, czy będę miał możność tyle razy uderzyć w tę mocną twierdzę, jaką jest art. 20 ordynacji wyborczej do gmin żydowskich. Może dla mojego wnuka jeszcze pozostanie to zadanie. Artykuł 20 jeszcze żyje. Zapewne — skoro jest drukowany, to trudno go usunąć. A nie wiem, czy jest gdzie na świecie taki horendalny nonsens, jak ten art. 20. On powiada, że można żydowi odebrać prawo wyborcze do gminy żydowskiej, jeżeli jakaś tam mafja uzna, że on nie jest dość pobożny. I teraz akurat miał miejsce taki wypadek: Były prezes gminy w Żywcu, adwokat dr. Nehmer — przytaczam nawet nazwisko — został pozbawiony prawa wyborczego dlatego, że nie jest dość pobożny. Nie wiem, która kanalja ten kawał zrobiła, to jest wszystko jedno, ale fakt, że gdzieś się znalazł starosta, który coś podobnego aprobował, jest niesłychanie smutny i bolesny.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#OzjaszAbrahamThon">Jest dalej artykuł tej samej ordynacji wyborczej, który nosi nr. 14. W tym artykule jest znowu mowa o składzie komisji wyborczej i znowu jest jakaś mafja, która się wciska i staje między społeczeństwami i nie dopuszcza do porozumienia, Komisje bywają tendencyjnie składane. Starostowie też zazwyczaj nie zatwierdzają żadnego prezesa gminy, który nie sprzeda im w całości swej duszy. Jeżeli ten prezes nie jest w pełnych 100% politycznie „nieposzlakowanym”, to nie będzie nigdy zatwierdzony. Były wypadki, że rady wybierały prezesa kilka razy tego samego, dając tem dowód, że tylko jego chcą mieć, że to jest ich mąż zaufania, starosta jednak mówił: nie! To są rzeczy niesłychanie śmieszne, wartałoby o nich układać farsy wesołe, gdyby nie były tak bezmiernie smutne, bolesne, gdyby nie wskazywały na pewien system, na metodę bardzo, a bardzo przykrą. Ta metoda nie nazywa się już tak, jak dawniej: „divide et impera”, dziel i rządź, ale: rozbijaj na drzazgi, weź najdrobniejszą, najmiększą drzazgę i powiedz, że to jest społeczeństwo. Z tem jednak musimy kiedyś skończyć.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#OzjaszAbrahamThon">A teraz w dziedzinie szkolnej. Szkolnictwo żydowskie jest jedynem, które żadnych subsydiów nie ma. W roku zeszłym zrobił Rząd w kierunku szkolnictwa hebrajskiego gest, który powitaliśmy z. pełnem uznaniem — udzielił prawa publiczności dwóm zakładom średnim hebrajskiego szkolnictwa. Ale cóż — kiedy w tym roku już mamy wprost odwrotny stosunek, Teraz na Wołyniu p. kuratorowi widocznie się nie podoba szkolnictwo hebrajskie i on ciągle zmusza do uszczuplania praw języka wykładowego. Nietylko dyskwalifikuje nam nauczycieli dla drobnostek, dla nic nieznaczących drobnostek, ale nawet gdy ich kwalifikacja pełna nic może ulec zupełnie wątpliwości, to jednak znajdzie się takie ogólne powiedzenie: dla pedagogicznych względów nie dopuszcza się tego czy innego nauczyciela. Jest pedagogjum, prowadzone przez gminę żydowską w Warszawie, w samej stolicy, przez wiele lat i tego pedagogjum nie można od miesięcy otworzyć, bo kuratorjum nie chce zatwierdzić dyrektora. Ten dyrektor ma duże doświadczenie, ma dużo nauki, ma świadectwa, nie wiem, nie ręczę, czy ma pełną kwalifikację w 100%, ale zdaje mi się, że nawet to posiada. A jednak nie zostaje zatwierdzony!</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#OzjaszAbrahamThon">Tak się traktuje nasze szkolnictwo, bez powodu, bez celu. Bo faktycznie, co komu z tych szykan dobrego przyjdzie? Poprostu — szykany dla szykan.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#OzjaszAbrahamThon">A położenie naszej kształcącej się młodzieży. Proszę Panów, serce się kraje, gdy sobie człowiek przypomina los młodzieży żydowskiej”. Pierwsze trudności zaczynają się w roku dziecięcym. Szkoły średnie są pozamykane i jeżeli ojciec nie odejmie sobie od ust ostatniego kęsa chleba i nie zapłaci w prywatnej szkole, to dziecko jest pozbawione nauki. Później przychodzi do wrót uniwersytetu. Tu mu się mówi, że może się uczyć, ale broń Boże, tylko nie w takiej dziedzinie, która da mu szanse na jakiś kawałek chleba, choćby suchego. A jak jest na uniwersytecie z samopomocowemi funduszami? Żydzi z tych funduszów do stają najmniej, jakkolwiek ściąga się od nich największe składki przez to, że im się odmawia odroczeń i nie daje się żadnych zwolnień. Tak to wygląda na uniwersytecie. Stypendjum dla żyda akademika należy do największych rzadkości. O tem powinno opowiadać się po świecie jako o cudzie.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#OzjaszAbrahamThon">Zapewne — to są może same drobiazgi, ale zestawcie wszystkie razem, to się Wam roztoczy obraz okrutnej krzywdy i okropnej nędzy.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#OzjaszAbrahamThon">A do całości obrazu krzywdy należy jeszcze jeden rys. Otóż ten biedny uczeń, odrzucony od uczelni we własnej ojczyźnie, chce przecież uzyskać jakiś stopień akademicki, któryby w życiu dał mu podstawę do życia; emigruje, idzie w świat, opuszcza dom i oczywista wśród nędzy, głodu i chłodu pracuje i kończy studja, Przyjeżdża do kraju, ofiarowuje swoje usługi dla kraju, ale musi poczekać na nostryfikację. Ale u nas nie nostryfikuje się żydom dyplomów uzyskanych zagranicą. Czy to nie jest okropne, czy to nie jest krzywda niesłychana?</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#OzjaszAbrahamThon">Mam wrażenie, że Rząd nie poświęca sprawie żydowskiej ani jednej chwili zastanowienia, a jeżeli to się mu zdarzy, jeżeli myśli, że coś dla żydów zrobił, to się odrazu ulęknie, gdy tylko na niego zakrzykną trochę głośniej. Trzeba skonstatować jako smutny fakt, że Rząd traktuje kwestję żydowską per non est. Ona dla niego nie istnieje! Niema kwestji żydowskiej! Bo cóż może znaczyć drobiazg 3 i ćwierć miljona ludności! Zasunie się to w kącik i zasłoni gęstą zasłoną, a już ich niema.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#OzjaszAbrahamThon">Ale życie jest mocniejsze nawet od najmocniejszego rządu. Życie zmusi Rząd do zajęcia się sprawą żydowską. Sądzę, że Rząd dobrzeby zrobił, gdyby się jednak poważnie zastanowił nad tą kwestją, którą ja uważam ze względu na wyrazistość oblicza żydowskiego, na znaczenie społeczności żydowskiej, ze względu na to, że to społeczeństwo jednak pracuje w każdej dziedzinie życia publicznego, że zaznacza swój byt, swoją pracę — za bardzo poważną, bardzo ważną także państwowo. Do tego musi ostatecznie dojść, ale uważam, że to jest obowiązek państwowy, obowiązek polityczny, a tak samo obowiązek poprostu humanizmu, żeby Rząd ujął tę sprawę jak najszybciej, zanim w tej dziedzinie dojdzie się do ostatniego załamania się, do ostatniej katastrofy. Obawiam się, że ta katastrofa jest bardzo bliska. Trzeba jej nagwałt zapobiec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Bernard Jankowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#BernardJankowski">Wysoki Sejmie! Gdy w marcu r. b. Sejm uchwalał budżet na rok 1932/33, nie brak było głosów w tej Wysokiej Izbie, które uważały sumy podawane w przychodzie budżetu za zbyt wysokie i tem samem cały budżet za nierealny. Większość tej Wysokiej Izby nie zważała jednak na rzeczowe wywody i uzasadnienia tak zwanej opozycji. Przeciwnie, tych, którzy budżet poddawali rzeczowej krytyce, uważano za szkodników Państwa. Ale już pierwsze miesiące roku budżetowego wykazały z całą pewnością, jak mało realnym był przyjęty budżet. Daleko idące obniżenia wydatków były konieczne. A nawet i dziś jeszcze nie wiemy, jakie dalsze ograniczenia okażą się konieczne, aby wyrównać rozchód z wpływami.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#BernardJankowski">Dziś przedłożono nam budżet na rok 1933/34. Ale i cyfry obecnego budżetu są dowodem tego, jak mało zastosowany został preliminarz do ogólnych stosunków gospodarczych. Nie mogę się tu zajmować poszczególnemi pozycjami budżetu. To zadanie należy do Komisji Budżetowej, która podda preliminarz szczegółowej krytyce. Podziwiamy optymizm Rządu. Czy Rząd rzeczywiście wierzy, że wyciągnie z narodu sumy, preliminowane w budżecie? Przecież już dziś śruba podatkowa wyciska ostatnie grosze od zubożałych obywateli. Czy Rząd, a zwłaszcza Minister Skarbu, nie wie, z jakiemi trudnościami związane jest ściąganie podatków? Jak poszczególne przedsiębiorstwa i każdy handlujący, każde gospodarstwo rolne oddają całkowity swój kapitał obrotowy za podatki? Władze podatkowe stosują wszelkie możliwe i niemożliwe środki w celu osiągnięcia sum podatkowych. Przytoczę tu tylko kilka przykładów.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#BernardJankowski">Pewien przedsiębiorca z Pszczyny podaje swój obrót za r. 1931 na 40.800 zł. Władze podatkowe odrzucają to samooszacowanie i obliczają jego obrót na 245.000 zł. A zatem 6 razy tyle, ile on sam podał. Z jakiej racji władze podatkowe podwyższają tak nierównomiernie podaną przez podatnika sumę? W danym wypadku obrót daje się zupełnie ściśle obliczyć, ponieważ podatnik jako rzeźnik uskutecznia cały ubój bydła w rzeźni pszczyńskiej, która jest pod kontrolą państwową. Oczywiście przedsiębiorca ten nie był w stanie uiścić podatku z tak wygórowanej sumy obrotowej, a rekurs jego po dzień dzisiejszy nie został załatwiony, więc urząd skarbowy obciążył jego nieruchomość hipoteką przymusową w wysokości 20.000 zł. Wprawdzie przedsiębiorca ten przyznaje się do mniejszości niemieckiej, ale czyżby to było powodem tak wygórowanego wymiaru podatkowego?</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#BernardJankowski">Pracownicy restauracyj otrzymują pobory w wysokości 10% od sumy skonsumowanej przez klijentów wraz z utrzymaniem, jednak tylko za czas urzędowania każdego kelnera.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#BernardJankowski">Przy wymierzaniu podatku urząd skarbowy oblicza utrzymanie na 1.400 do 1.800 zł rocznie. Ale i ta suma nie odpowiada rzeczywistej wysokości kosztów utrzymania, gdyż pracownikom w kawiarniach zamiast utrzymania wypłaca się odszkodowanie od 40 do 50 zł miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#BernardJankowski">Urzędy ubezpieczeniowe obliczają koszta utrzymania na 480 do 576 zł rocznie. Suma ta powinna być przyjęta również i przez urząd skarbowo-podatkowy. W rzeczywistości jednak suma ta obliczona jest do wymiaru podatkowego w potrójnej wysokości. Przytaczam tylko dwa przykłady, z których wynika, w jak samowolny sposób postępują władze podatkowe przy ściąganiu podatków. To samo widzimy i w rolnictwie, gdzie mimo stale spadających cen na produkty rolnicze i na bydło i mimo zadłużenia rolnictwa podatki podwyższa się zupełnie samowolnie coraz bardziej.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#BernardJankowski">W nadchodzącym roku budżetowym ściąganie podatków będzie jeszcze krytyczniejsze. Poszczególni przedsiębiorcy, kupcy, rzemieślnicy i rolnicy może w tym roku jeszcze byli w stanie wyciągnąć ze swych interesów pieniądze na podatki, ale dla większości podatników na tem skończyła się ich zdolność podatkowa i w przyszłości na nich liczyć nie można będzie. Pensje i zarobki coraz bardziej się obniża. Zdolność kupna mas spadła do minimum. O rolnictwie wogóle już mówić nie można. Ziemskie towarzystwo kredytowe wystawiło na licytację we wrześniu 1200 przedsiębiorstw rolniczych. Dalsze 1400 czeka ten sam los na wiosnę. Charakterystycznem jest, że w części tych przedsiębiorstw chodzi o tak znikome sumy, jak 200 do 300 zł. Ale i tak małych sum przedsiębiorstwa te nie mogły zapłacić. Oprócz tego wiele większych i mniejszych przedsiębiorstw rolniczych znajduje się pod nadzorem przymusowym. Takie są stosunki na wsi w kraju. W jaki sposób osłabiona w swej sile podatkowej ludność może dostarczyć sum preliminowanych w rubryce podatków w budżecie?</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#BernardJankowski">Czy Rząd może liczy na ożywienie w życiu gospodarczem? Z jakiej strony oczekiwane jest to ożywienie? Póki chaos polityczny panuje w Europie, póki nie nastąpi wyjaśnienie sprawy rozbrojeniowej, której pozytywne załatwienie pociągnęłoby i dla naszego Państwa znaczne zmniejszenie wydatków, i póki temsamen nie będzie wznowione zaufanie między poszczególnemi państwami, myśleć nie można wcale o znaczniejszem ożywieniu w gospodarce. Wszyscy powinniśmy co do tego orjentować się w obecnej sytuacji ogólnej.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#BernardJankowski">Kryzys gospodarczy u nas spowodowany jest przedewszystkiem brakiem kapitału. Ujawniło się to szczególnie jaskrawo przy t. zw. zamówieniach sowieckich. Państwo było tylko w stanie zagwarantować długoterminowe weksle, pieniądze zaś pochodziły z banków niemieckich. Zato zwalnia się w przemyśle śląskim i innych przedsiębiorstwach niemieckich robotników, pracowników i urzędników i wyrzuca się ich na ulicę. W tych dniach oświadczył mi kierownik pewnego przedsiębiorstwa na Górnym Śląsku, że prowadził pertraktacje o miljonowe zamówienia. Około 1000 robotników miałoby na dwa lata zapewnioną pracę. Ale pertraktacje nie doprowadziły do skutku, ponieważ przedsiębiorstwo to znajdowało się w trudnościach finansowych, a banki polskie nie mogły dać do dyspozycji 400.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#BernardJankowski">Nędza na Górnym Śląsku, jak również i w całym kraju, osiągnęła już punkt kulminacyjny Przemysł, rzemiosło, handel i rolnictwo załamują się pod ciężarami podatkowemi. Jedne przedsiębiorstwo za drugiem ulega zamknięciu, a pracownicy i robotnicy zostają pod opieką dobroczynności publicznej.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#BernardJankowski">Z państwowego funduszu bezrobocia korzystać może tylko znikomy odsetek bezrobotnych. Przytłaczająca większość głodujących zależna jest od dobroczynności publicznej i kuchen dla biednych. W okręgach wiejskich najwyższa stawka zapomogowa dla rodziny z 5 osób wynosi 15 zł miesięcznie, co wynosi 10 gr na głowę dziennie. Za to ma się rodzina utrzymać, ubrać, zapłacić komorne i światło. Wprawdzie udziela jej się i zapomóg w naturze, mąki i kartofli, ale i te wsparcia nie mają znaczniejszego wpływu na ogólną nędzę bezrobotnych. W podobnej sytuacji znajdują się pracownicy i robotnicy, pracujący ograniczoną ilość dni, od 6 do 10 dni w miesiącu, których liczba dosięga 10.000. Większość gmin nie jest w stanie udzielać wyższych zapomóg, gdyż i dochody gmin i miast zmniejszają się stale w miarę upadku poszczególnych przedsiębiorstw. Liczba bezrobotnych jest daleko większa, niż wykazują to statystyki urzędowe. W niektórych gminach liczba bezrobotnych dosięga 75% ogólnej liczby mieszkańców. W głównem mieście Śląska, w Katowicach, 1/3 ludności zmuszona jest korzystać z dobroczynności publicznej. Jeżeli Państwo nie udzieli związkom komunalnym większych sum na podtrzymanie wydatków na cele dobroczynne, to będą one zmuszone wstrzymać wypłatę dotychczasowych i tak już nikłych płac.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#BernardJankowski">Poszczególne urzędy nie doceniają widocznie powagi sytuacji, gdyż zamiast szukać porozumienia i kontaktu z całem społeczeństwem, w walce z nędzą obecną powodują się bardzo często egoizmem partyjnym. Mamy na Śląsku komisarza demobilizacyjnego, jego zadaniem jest badać stan gospodarczy poszczególnych przedsiębiorstw i zapobiegać ich zamykaniu i zwalnianiu robotników i pracowników.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#BernardJankowski">Kiedy w sierpniu r. b. miała być zamknięta jedna z kopalń, zgłosiła się u zastępcy komisarza demobilizacyjnego p. Seroki delegacja i prosiła go, by nie zezwolił na unieruchomienie kopalni. Na to p. Seroka odpowiedział delegacji, która należała do związku sanacyjnego Federacji, co następuje: „O co wam chodzi? Szyb Carmera jest gniazdem niemiecko-komunistycznem, wasi członkowie zostaną zatrudnieni w innych szybach. I na tem sprawa jest załatwiona”. Tak postępuje osoba urzędowa, powołana do podtrzymywania ruchu w przedsiębiorstwach. Zamiast kierować się względami czysto gospodarczemi, działa on wyłącznie pod wpływem motywów politycznych. Dopóki Rząd i jego organy nie przestaną kierować się w sprawach gospodarczych względami politycznemi, liczyć na poprawę sytuacji gospodarczej nie można. Gdyby Rząd i władze lokalne tę energję i te wysiłki, które zużywają na zwalczanie mniejszości narodowych, skierowały na skupienie całego społeczeństwa i walkę z bezrobociem i nędzą ogólną, napewno sytuacja w kraju przedstawiałaby się daleko lepiej. Obywatele, należący do mniejszości narodowych, ponoszą także wszelkie ciężary związane z utrzymaniem Państwa i mają prawo domagać się za to takiego traktowania i opieki od rządu, jak i wszyscy inni obywatele. Czy da się usprawiedliwić w jakikolwiek rzeczowy sposób, jeżeli naprzykład Koleje Państwowe zwalniają pracowników jedynie dlatego, że posługują się w domu językiem niemieckim? Dyrekcja kolejowa i jej oddziały wydały polecenie, aby pracowników poddać obserwacji co do ich politycznych zapatrywań. Sołtysi i posterunkowi badają pracowników, jakiego języka używają w domu, do jakiego należą stronnictwa, dokąd posyłają swoje dzieci, jak głosowali podczas ostatnich wyborów i jakie prenumerują czasopisma. Na podstawie tych badań wielu pracowników kolejowych, którzy przyznają się do narodowości niemieckiej, zwolniono ze stanowisk. Pomiędzy nimi znajdują się ludzie, którzy pracowali około 27 lat nienagannie, a których zwalnia się obecnie nawet beż prawa do zaopatrzenia emerytalnego.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#BernardJankowski">To samo zaobserwować można i w innych dziedzinach. Czy Rząd przypuszcza, że uda mu się poprawić sytuację gospodarczą, jeżeli będzie hamował rozwój prywatnego szkolnictwa niemieckiego, zamykał publiczne szkoły z językiem niemieckim, dzielnych i długoletnich nauczycieli wydalał pod nieuzasadnionym zarzutem nielojalności i braku moralności, jak również zwalczał wszelkie przejawy życia kulturalnego i piętnował je jako dowody nielojalności w stosunku do Państwa, przez co odbiera chęć do wszelkiej pracy i twórczości obywatelom chętnym do współpracy nad podniesieniem gospodarczem kraju?</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#BernardJankowski">Jeszcze kilka słów o Górnym Śląsku. Dnia 10 października r. b. upłynęło 10 lat od uroczystego otwarcia Sejmu śląskiego, Otwarcia dokonał ówczesny Prezes Rady Ministrów Nowak. Przytoczył, między innemi, co następuje: „Radosną i uroczystą chwilą jest, gdy ludność śląska, reprezentowana przez swoich wybrańców, przystępuje do decydowania sama o swoich sprawach w granicach samorządu. Rząd polski zdaje sobie w zupełności sprawę z olbrzymiego zadania, jakie przyłączenie tej najbardziej przemysłowej dzielnicy położyło na jego barki. Chodzi tu przecież o to, by zapewnić przemysłowi śląskiemu jak najszerszy rozkwit, a tem samem zabezpieczyć krociom tysięcy robotników i ich rodzinom możliwie korzystne warunki życia i bytowania. Rząd Rzeczypospolitej nie ustaje w wysiłkach, ażeby życie gospodarcze w przystosowaniu do nowych warunków nietylko utrzymać na jego dotychczasowym poziomie, ale raczej zapewnić mu dalszy wspaniały rozkwit na chwałę i pożytek Rzeczypospolitej”. Co pozostało z tych pięknych słów o samorządzie po upływie 10 lat? Jednem z najważniejszych zadań samorządu śląskiego było szkolnictwo. Z nowym rokiem szkolnym zaprowadzono na Górnym Śląsku bez pytania Sejmu śląskiego nową reformę szkolną.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#BernardJankowski">Samorząd traci głos decydujący to w tej, to w drugiej dziedzinie. Przedłożony przez Radę Wojewódzką w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych statut organiczny odbiera Sejmowi śląskiemu ostatnie prawa samorządowe. Co uczyniono w celu zapewnienia życia gospodarczego ludności śląskiej i w celu jej rozkwitu? Ludność śląska pod tym względem ma dużo skarg. Przytoczę tu jako przykład tylko liczbę bezrobotnych. W całej Polsce ogólna liczba bezrobotnych wynosi około 144.000, Górny Śląsk zaś ma 72.000 bezrobotnych, a więc 50% ogólnej liczby. Rzeczpospolita Polska ma 32 miljony mieszkańców, Górny Śląsk 1.100.000. A więc dzielnica licząca około jednego miljona mieszkańców ma tak samo dużo bezrobotnych, ile cała pozostała część kraju z 31 miljonami ludności. A może właśnie w tej liczbie wyraża się specjalna opieka Państwa nad tą dzielnicą?</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#BernardJankowski">Jeżeli przytaczam tu szczegóły o ogólnych stosunkach, to robię to nie w celu czczej krytyki tylko. Wiemy, że we wszystkich państwach europejskich i nawet pozaeuropejskich warunki gospodarcze są niedobre. Jesteśmy gotowi ponosić część ofiar, jaka przypada słusznie na mniejszość niemiecką. Ale nie możemy bezczynnie i bezkrytycznie patrzeć, jak obywatelom narodowości niemieckiej oprócz ogólnych ciężarów robione są jeszcze specjalna trudności pod względem gospodarczym i kulturalnym. Domagamy się sprawiedliwości od Rządu, a przedewszystkiem od podwładnych mu instancyj.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#BernardJankowski">Dopóki Rząd nie zmieni dotychczasowego stosunku do ludności niemieckiej i metod ucisku wszelkich przejawów życia kulturalnego, dopóki nie przedłoży Sejmowi budżetu opartego na podstawach realnych i na dochodach, jakie społeczeństwo istotnie dać może Państwu bez wstrząsu egzystencyj jednostek i przedsiębiorstw, dopóty nie może on liczyć na nasze poparcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Rożek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WacławRożek">Proszę Panów, stając po dłuższej przerwie na tej trybunie, uważamy za pierwszy swój obowiązek założenie protestu przeciw krwawemu terorowi, przeciw wszystkim gwałtom i zbrodniom dyktatury faszystowskiej. W imieniu miljonów naszych wyborców, w imieniu mas robotniczych i chłopskich całej Polski protestujemy przeciw sądom doraźnym i szubienicom, wznoszonym coraz gęściej, zwłaszcza na ziemiach Ukrainy i Białorusi zachodniej, przeciwko nowemu drakońskiemu kodeksowi karnemu…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana Posła do porządku.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#KazimierzŚwitalski">P. Rożek:… wprowadzającemu wieloletnie więzienie za udział w strajku i dożywotnią katorgę, a nawet karę śmierci za walkę wyzwoleńczą przeciw faszyzmowi. Protestujemy przeciwko straszliwemu terorowi więziennemu, przeciw torturom i mordom w defensywach, przeciw masakrowaniu i mordowaniu demonstracyj robotniczych i chłopskich. Protestujemy z całą energją przeciw krwawej „pacyfikacji” na Wołyniu, podczas której katowano i mordowano dziesiątkami chłopów ukraińskich. Wzywamy masy pracujące Polski, Ukrainy i Białorusi zachodniej…</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana Posła do porządku.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#KazimierzŚwitalski">P. Rożek:… do spotęgowanej i aktywnej walki, przeciwko zbrodniom faszyzmu, przeciw wszelkim przejawom przemocy i teroru. Precz z krwawym terorem faszystowskim!</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#KazimierzŚwitalski">Zwołanie Sejmu na t. zw. zwyczajną sesję budżetową przypadło w okresie znacznego pogłębienia się kryzysu w skali światowej, w chwili szczególnego zaostrzenia się i pogłębienia kryzysu gospodarczego i politycznego w Polsce faszystowskiej. Walka klasowa w mieście i na wsi zaostrza się i rozszerza, potężnieją i skupiają się siły rewolucji, których złamać i zniszczyć nie jest już w stanie zaostrzony system teroru.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#KazimierzŚwitalski">Preliminarz budżetowy, który Panowie uchwalicie dziś w pierwszem czytaniu, stanowi wierne odbicie całokształtu polityki faszystowskiej, Polityka ta zmierza ku wzmocnieniu panowania kapitału i ku wyjściu z kryzysu na drodze zwiększonego bezgranicznego wyzysku mas, na drodze spotęgowanego teroru w celu złamania oporu i walki tych mas oraz ekspansji imperjalistycznej — w pierwszym rzędzie w wojnie antysowieckiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana Posła do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WacławRożek">Zwiększenie globalnej cyfry wydatków budżetowych w porównaniu z rokiem ubiegłym o przeszło 2% do 2,5 miljarda złotych, to zapowiedź dalszego przykręcania śruby podatkowej, spotęgowania grabieży najszerszych mas ludności pracującej w tym celu, aby pokryć wzrastające koszta aparatu przemocy klasowej i przygotowań wojennych.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#WacławRożek">Marszałek; Przywołuję Pana Posła do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WacławRożek">Dlatego właśnie Rząd wyposażył ostatnio swój sztab egzekucyjny w takie uprawnienia, nieznane nawet w innych państwach kapitalistycznych, jak rewizje osobiste podatników i rabowanie im z kieszeni ostatniego grosza i kawałka chleba, nocne najścia na mieszkania podatników i t. p. Godzi to oczywiście w biedotę miejską i wiejską.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#WacławRożek">Charakterystyczne, że gdy w prasie burżuazyjnej, nawet sanacyjnej rozlegają się głosy o konieczności redukcji 2,5-miljardowego budżetu, gdy w łonie klubu rządowego B.B. mówi się już otwarcie o dalszych obniżkach płac pracowników państwowych, w tym samym czasie znajdujemy w prasie wiadomość, że czynnik decydujący, t. zn. Marszałek Piłsudski uznał budżet wojskowy (822.700.000 zł) za nietykalny. To też jeśli doliczyć do tego budżetu sumy na potrzeby wojska, ukryte w budżetach innych ministerstw, niewątpliwie równie „nietykalne”, faktyczne wydatki militarne imperjalizmu polskiego pochłoną dużo ponad 50% przewidywanych wpływów budżetowych. Niewątpliwie niemniej nietykalne są dla burżuazji wydatki na policję (202.500.000), oraz na sądy i więzienia (99.460.000). Łączne ciężary budżetowe na aparat przemocy klasowej i aparat przygotowywanej wojny imperjalistycznej stanowić będą blisko 3/4 całego budżetu faszystowskiego.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#WacławRożek">Budżety policji, sztabu szpiclowskiego, sądów i więziennictwa t. zw. budżety Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości, które stanowią łącznie ponad 300 miljonów, mówią o dalszej rozbudowie systemu teroru i prowokacji, o dalszem przystosowywaniu tego systemu do potrzeb wojny antysowieckiej i wojny domowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#KazimierzŚwitalski">Wzywam Pana Posła do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WacławRożek">Metody wojenne teroru faszystowskiego ujawniły się przedewszystkiem w przekształceniu sądów doraźnych w instytucję stałą. Według zupełnie niekompletnych zestawień, dokonanych z prasy codziennej, przed sądami doraźnemi stanęły w ciągu roku 172 osoby, z pośród których na karę śmierci skazano 120 osób. Większość wyroków śmierci przypada na ziemie Białorusi i Ukrainy Zachodniej, jako na tereny wypadowe w przyszłej wojnie antysowieckiej. Charakter wyraźnie wojenny posiada również nowy kodeks karny; w nowym rozdziale o „przestępstwach przeciw interesom zewnętrznym Państwa”, dotyczącym czasu wojny, przewiduje on najostrzejsze kary do śmierci włącznie za każdą próbę oporu i walki przeciwko rzezi imperjalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#WacławRożek">Aparat policyjny rozbudowywany jest w dalszym ciągu. Podczas gdy wśród pracowników państwowych i kolejarzy trwają redukcje, to jednocześnie — doniosła o tem niedawno prasa codzienna — do urzędów śledczych angażuje się nowe setki i tysiące „zaufanych” ludzi w charakterze wywiadowców i konfidentów. Bicie i torturowanie, a nawet mordowanie robotników i chłopów w aresztach policyjnych i defensywach przyjmuje rozmiary zastraszające. Dnia 30 sierpnia r. b. w Mikołowie na G. Śląsku w kuchni dla bezrobotnych aresztowany został 19-letni Józef Kalisz. „Przestępstwem” jego były słowa: „Taką zupkę niechaj zje Piłsudski!”. W nocy tegoż dnia na miejscowym posterunku policyjnym zamęczono Kalisza na śmierć, a później dla zatarcia śladów zbrodni powieszono go. Zwłok zamordowanego nie wydano rodzinie, lecz pogrzebano je skrycie w nocy; przy mogile ustawiony został posterunek policyjny. W drugiej połowie sierpnia r. b. w Kromołowie pow. zawierciańskiego na posterunku policyjnym w bestjalski sposób torturowano robotnika fabryki Huldszyńskiego Antoniego Ligenzę, oskarżonego o przynależność do K. P. P. Wieszano go zakutego w dyby, bito po piętach, ściskano palce między drzwiami, wlewano wodę przez nos i t. d.; torturowany ma połamane dwa żebra i trzy rany w głowie, Podobnych faktów przytoczyć mógłbym jeszcze wiele.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#WacławRożek">Prawie 100 miljonów zł przeznaczono w budżecie na sądownictwo i teror więzienny, zaostrzany z miesiąca na miesiąc. Faszystowski regulamin więzienny stwarza w więzieniach warunki, wobec których czasy krwawego caratu wydają się być ideałem liberalizmu. Mnożą się głodówki więźniów politycznych, rośnie liczba samobójstw w więzieniach. Dnia 4 lipca r. b. w Grudziądzu dokonał samobójstwa więzień Wojtiuk z Białoruskiej Hromady, w kilka tygodni później w tem samem więzieniu powiesił się więzień polityczny Piotrowski.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#komentarz">(Głos: Szkoda, że Pan się nie powiesił,)</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#WacławRożek">Panowie mnie do dyskusji z sobą nie sprowokują. W Rawiczu wpadł w obłęd poseł białoruski Kryńczyk.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#WacławRożek">Stwierdzamy, że istotnym celem oszukańczej i cynicznej amnestji, hałaśliwie reklamowanej przez faszyzm, jest odciążenie więzień przez uwolnienie drobnych przestępców kryminalnych i zwiększenie w ten sposób miejsca dla więźniów politycznych. W imieniu miljonowych mas robotniczych i chłopskich podnosimy raz jeszcze to żądanie, o którego spełnienie masy walczyć będą nieugięcie, żądanie uwolnienia wszystkich więźniów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#WacławRożek">Wracam do omówienia sytuacji, wśród której Sejm zwala na masy nowy haracz budżetowy. Rządy faszyzmu wkroczyły w okres ostrego kryzysu finansowego. Niedobór budżetowy sięga już dziś setek miljonów. Obieg pieniężny banknotów skarbowych spadł poniżej miljarda złotych, mimo to spada również pokrycie kruszcowo-dewizowe złotego. Rośnie natomiast z dnia na dzień obieg bezwartościowego bilonu, a więc zamaskowana inflacja. Najbliższe perspektywy dla eksportu i bilansu płatniczego Polski, tem samem i dla waluty polskiej, są wręcz katastrofalne. Pod znakiem zapytania stoi dziś eksport węglowy do Skandynawji i eksport hodowlany do Anglji, zmniejsza się eksport rolniczy do Niemiec, Austrji i t. d. Nadzieje na „operacje kredytowe”, t. zn. na pożyczki zagraniczne, o których mówił ostatnio Minister Skarbu Zawadzki, zawodzą na całej linji dość wspomnieć, że „sprzymierzeni” bankierzy francuscy nie wpłacili dotąd drugiej transzy lichwiarskiej pożyczki kolejowej na budowę linji G. Śląsk — Gdynia.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#WacławRożek">Inflacja, dalsze zwiększenie grabieży kapitalistycznej w stosunku do mas robotniczych i chłopskich oraz drobnych posiadaczy, inflacja jawna już i niepowstrzymana staje się groźbą najbliższej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#WacławRożek">Kryzys gospodarczy przybiera formy paraliżu całego życia gospodarczego. Faszystowskie fałszerstwa statystyczne zdołały wprawdzie „zgubić” ćwierć miljona bezrobotnych, nie mogą jednak zataić rosnącej katastrofy gospodarczej. Według obliczeń Instytutu Badania Koniunktur wskaźnik produkcji za wrzesień obniżył się w stosunku do sierpnia o dalsze 3% z 54,7 do 53,2. Sprawozdanie konjunkturalne państwowego Banku Gospodarstwa Krajowego tak oto charakteryzuje dalsze pogłębianie się kryzysu we wrześniu: „W drugiej połowie miesiąca zaobserwowano na giełdach zniżkę kursów… Nie zmniejszone były trudności rolnictwa, ceny ziemiopłodów uległy pogorszeniu, Wytwórczość przemysłu górniczo-hutniczego była mniejsza, niż w ubiegłym miesiącu. Wydobycie węgla zmalało. Huty żelazne zmniejszyły produkcję. Wydobycie ropy naftowej obniżyło się. Wywóz cynku i ołowiu zmniejszył się przy ponownym spadku cen tych metali. Z wielkiemi trudnościami walczyły nadal: przemysł metalowo-maszynowy, drzewny, mineralny, chemiczny i in. Sezon jesienny nie przyniósł większego ożywienia obrotów w handlu na rynku wewnętrznym, położenie kupiectwa pozostało nadal trudne. Obroty towarowe z zagranicą były mniejsze wskutek skurczenia się wartości przywozu”. O tem, jak wzrasta kryzys na wsi, mówi dostatecznie nieznany dotąd stopień rozwartości „nożyc”, t. j. różnicy między wskaźnikami cen artykułów przemysłowych i artykułów rolnych. Według sprawozdań G. U. S. różnica ta wzrosła z 14,3 punktów w czerwcu r. b. do 21,1 punktów we wrześniu, a zatem w ciągu 3 miesięcy rozwartość „nożyc” wzrosła o 50%!</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#WacławRożek">Oszukańcza heca rządowego B. B., wspieranego i w tym wypadku przez P. P. S. i Stronnictwo Ludowe, w sprawie obniżki cen kartelowych daje w rezultacie zwyżkę tych cen, a faktycznie stanowi przygotowanie i osłonę dalszej obniżki płac pracowników państwowych, samorządowych, kolejarzy, emerytów i innych, do wzmożonych i zaostrzonych ataków na płace robotnicze i pracownicze w przemyśle.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Mówi jak endek.)</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#WacławRożek">Bezrobocie i głód na ulicy robotniczej rośnie jeszcze silniej, niż spadają faszystowskie wskaźniki produkcji. Redukcjom niema końca. Codzień wygasają kominy fabryczne, gaszone są piece w hutach, zamykane szyby na kopalniach, codzień wyrzucane są za bramy nowe tysiące proletarjuszy. Liczbę bezrobotnych robotników wielkiego i średniego przemysłu określa nawet burżuazyjna prasa endecka na 500.000.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#komentarz">(Wesołość. Głos na ławach B. B.: No, nie mówiłem, że endek.)</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#WacławRożek">Obok całkowicie bezrobotnych, których ułamek tylko pobiera zmniejszane wciąż głodowe zapomogi ustawowe, rosną zastępy częściowo bezrobotnych, pracujących po 4, 3 i nawet 2 dni w tygodniu. Liczba ich wynosiła w lipcu r. b. 36%, a dziś sięga już połowy ogółu zatrudnionych jeszcze robotników przemysłowych. Zarobki pół-bezrobotnych górników w Zagłębiu Dąbrowskiem lub włókniarzy łódzkich nie sięgają nawet 40 zł. miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#WacławRożek">O rozmiarach kryzysu na wsi, gnębionej podatkami, szarwarkami, opłatami targowemi, lichwiarskiemi długami i t. d., świadczyć może głos pisma sanacyjnego o sytuacji na wsi poleskiej („Ilustrowany Kurjer Codzienny” 14.X. r. b.): „Brak ziemi i nędzę pogarsza jeszcze całkowita utrata zarobków w lasach i w przemyśle drzewnym. Wieś nie stać dziś na kupno nafty, soli i cukru, wrócono do łuczywa i krzesiwa. Całe wsie zapomniały o zapałkach. Są w szkołach dzieci, które nigdy cukru na oczy nie widziały”. Dodam w nawiasie, że w zakończeniu tej korespondencji pismak faszystowski woła wielkim głosem o zwiększenie teroru względem mas chłopskich na Polesiu.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#WacławRożek">Bezrobocie na wsi już dawno przyjęło rozmiary katastrofy. Ta nędza i głód, to powolne konanie setek tysięcy i miljonów robotników i chłopów nie wystarcza jednak burżuazji i spełniającym jej wolę rządom faszystowskim. Masy robotnicze stoją wobec nieustającego ani na chwilę zaciekłego ataku kapitału na wszystkich odcinkach. We wszystkich gałęziach przemysłu trwa ofensywa na płace i stawki akordowe, zrabowane już częstokroć do połowy, na warunki pracy, deputaty, urlopy i umowy zbiorowe. Ofensywie tej przewodzi Rząd, szykując, jak już wspomniałem, dalszą obniżkę głodowych płac pracowników państwowych i kolejarzy, przeprowadzając obniżki płac robotników i pracowników miejskich i podejmując ostatnio na rozkaz „Lewjatana” generalny atak na ubezpieczenia społeczne.</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#WacławRożek">Ustami swego ministra pracy generała Hubickiego oświadczył Rząd w przededniu zwołania sesji sejmowej, że będzie „konsekwentnie realizował swój program obniżenia wydatków, obciążających warsztaty produkcji na rzecz świadczeń społecznych”. Jest to wyraźna zapowiedź nowego ataku na ubezpieczenia społeczne, ataku, który odparty został przez klasę robotniczą strajkiem powszechnym 16 marca.</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#WacławRożek">W imieniu mas robotniczych oświadczamy, że na każdą próbę pogorszenia i likwidacji ubezpieczeń społecznych klasa robotnicza całej Polski odpowie masowym strajkiem powszechnym, strajkiem, którego kierownictwo ujmą robotnicy w swe własne ręce...</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#komentarz">(P. Burda: Uważaj Pan, bo Ciołkosz się czerwieni.)</u>
          <u xml:id="u-38.19" who="#WacławRożek">...i staną w jednolitym froncie do nieugiętej walki przeciw dyktaturze faszystowskiej i jej agentom socjalfaszystowskim, tak, jak to uczynili 16 marca bohaterscy robotnicy Żywca i Krakowa.</u>
          <u xml:id="u-38.20" who="#WacławRożek">Mimo zwierania się wszystkich sił kontrrewolucji, mimo wzmożonych wysiłków burżuazji w celu steroryzowania i oszukiwania mas, masy robotnicze i chłopskie stają coraz aktywniej do walki przeciw zaciekłym atakom kapitału i obszarnictwa, coraz częściej przechodzą od obrony swych praw do szturmu przeciw podstawom panowania burżuazji i jej faszystowskiej dyktatury.</u>
          <u xml:id="u-38.21" who="#WacławRożek">Poprzez teren całej Polski przesuwa się wielka fala masowych strajków politycznych. Kieruje niemi coraz częściej komunistyczna awangarda proletarjatu, coraz częściej robotnicy walczą bohatersko przeciw zjednoczonym siłom fabrykantów, policji, wojska i biurokratów związkowych. Dość wspomnieć strajk łódzki, strajk w Zagłębiu Dąbrowskiem, strajk hutników śląskich, strajk transportowców i marynarzy w Gdyni, strajk pracowników i robotników miejskich w Warszawie i we Lwowie, strajk nafciarzy, strajk rolny 18 kwietnia i niezliczone strajki rolne w okresie żniw. Dziś dojrzewają nowe akcje w przemyśle, nowe masowe strajki robotnicze.</u>
          <u xml:id="u-38.22" who="#WacławRożek">Mnożą się wypadki konfiskowania przez bezrobotnych tego, co zrabował im kapitał, żywności, węgla z pociągów i t. p. Dnia 19 października robotnicy z Bielszowic na G. Śląsku ruszyli tłumnie na pola dworskie i po walce z policją skonfiskowali 200 cetnarów wykopanych przez nich ziemniaków.</u>
          <u xml:id="u-38.23" who="#WacławRożek">Niesłychanie szybko postępuje naprzód radykalizacja mas chłopskich, budząc wprost panikę w obozie faszystowskim. Mówią o tem dziesiątki masowych wystąpień chłopskich przeciw podatkom i szarwarkom, masowe fakty wyrębu lasów, konfiskaty zboża, a przedewszystkiem zbrojne powstania chłopskie, np. w pow. leskim i kamień-koszyrskim, które noszą zarazem znamiona powstańczej walki narodowo-wyzwoleńczej przeciw okupacyjnym władzom faszyzmu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-38.24" who="#WacławRożek">Do walki z narastającą rewolucją agrarną stają zgodnie wszystkie odłamy i siły obozu faszystowskiego. „Robotnik” z dnia 16.X. b. r. bije na alarm z powodu „zmiany nastrojów i dążeń wsi” i jako czołowe zadanie całej P. P. S. stawia wzmożenie wysiłków w tym kierunku, ażeby szeroko rozlana fala niezadowolenia mas chłopskich — cytuję dosłownie — nie wylała się Ostatecznie w formach niepożądanych i szkodliwych dla socjalizmu (t. zn. dla P. P. S.) i dla kraju (t. zn. dla rządów faszystowskich).</u>
          <u xml:id="u-38.25" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-38.26" who="#WacławRożek">Po ostatnim zjeździe wojewodów sanacyjny „Kurjer Polski” z dnia 20.X. r. b. doniósł, że „główna uwaga wojewodów i starostów skierowana ma być obecnie na odcinek ludowy”, to znaczy chłopski. Tak się dzieje zawsze: tam, gdzie burżuazji i faszyzmowi pali się grunt pod nogami, tam śpieszy im z pomocą P. P. S. i policja.</u>
          <u xml:id="u-38.27" who="#komentarz">(Różne okrzyki na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-38.28" who="#WacławRożek">Najszersze masy, wśród nich i te, które dotąd cechowała bierność polityczna, odwracają się dziś od kapitalizmu, widząc jedyne wyjście w rządzie robotniczo-chłopskim, Wobec rosnącej świadomości miljonowych mas staje bezsilny najbardziej nawet rozbudowany i wyrafinowany aparat szpiclowsko-policyjny. Miljonów robotników i chłopów nie zdoła faszyzm wtrącić za kraty swych kazamat więziennych. Tułaj trzeba pomocy zawodowych, kutych na wszystkie nogi oszustów politycznych, jakiemi są wodzowie socjalfaszyszmu i ludowofaszyzmu. To też tem poważniejsza rola przypada dziś przywódcom P. P. S., Bundu i t. p. oraz przywódcom Stronnictwa Ludowego w dziele osłaniania dyktatury faszystowskiej na froncie wewnętrznym.</u>
          <u xml:id="u-38.29" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach P. P. S. i Stronnictwa Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-38.30" who="#WacławRożek">To też niema dziś takich „opozycyjnych” i „rewolucyjnych” frazesów, któremibyście Wy, Panowie z lewej strony tej Izby, nie szermowali, byle tylko utrzymać swe wpływy w masach, byle tylko powstrzymać masy od rzeczywistej, bezkompromisowej i aktywnej walki przeciw ustrojowi kapitalistycznemu i dyktaturze faszystowskiej.</u>
          <u xml:id="u-38.31" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-38.32" who="#WacławRożek">Im bardziej zaostrza się walka mas tem bardziej wyrafinowane manewry stosują przywódcy socjalfaszyzmu. Gdy nie mogą oni zapobiec walce strajkowej, stają na jej czele, po to jedynie, by ją w decydującej chwili zdradzić i złamać od wewnątrz, by oddać zatarg pod arbitraż faszystowski lub też dać swą zgodę na dalszą obniżkę głodowych płac robotniczych i później okrzyczeć tę obniżkę jako… zwycięstwo P. P. S. i robotników. Tak było naprzykład ze strajkiem naftowym. Tę rolę i robotę przywódców socjalfaszyzmu, głównej opory burżuazji w masach robotniczych, rozumieją coraz lepiej nawet ci, którzy do niedawna ślepo ufali tym przywódcom.</u>
          <u xml:id="u-38.33" who="#WacławRożek">Coraz mniej posłuchu znajdują w masach wasze, Panowie z P. P. S. i Stronnictwa Ludowego, oszukańcze frazesy i zapewnienia, że droga do rozwiązania kryzysu i zmiany ustroju prowadzi poprzez demokrację. Demokracja, ten wytarty już i dostatecznie przejrzysty parawan dyktatorskich rządów burżuazji i obszarnictwa, niczego już nie osłania i nikogo nie oszuka. Robotnicy i chłopi nie wierzą też Waszym frazesom, że „przebudowy ustroju” dokona Wasz „rząd robotniczo-włościański”, bo pamiętają dobrze, jak to Wasz właśnie rząd ludowy w roku 1918 uratował panowanie burżuazji i po spełnieniu tego zadania dobrowolnie przekazał jej władzę. Pamiętają również, że Wasz rząd „koalicyjny” w roku 1926 był rządem ofensywy kapitalistycznej i utorował drogę dyktaturze faszystowskiej Piłsudskiego. Dlatego zawiedziecie się w swych rachubach.</u>
          <u xml:id="u-38.34" who="#WacławRożek">Teror i oszustwo nie są w stanie zabić rosnącej w masach świadomości, że każda godzina rządów kapitału i faszyzmu, to pogłębienie ich nędzy i niedoli. Jednocześnie najbardziej oszczercza i perfidna kampanja jawnych faszystów i socjalfaszystów nie jest w stanie zniszczyć w masach sympatji do Związku Radzieckiego, ukryć wobec mas prawdy o jego, zdobyczach i budownictwie. Masy pracujące wiedzą o tem, że bohaterski proletarjat rosyjski, który święci obecnie 15-tą rocznicę swego zwycięstwa i wyzwolenia, że ten proletarjat, krocząc na czele wolnych ludów Z. S. R. R. i stawiając czoła zakusom imperjalizmu i jego sprzymierzeńcom wewnątrz swego państwa, rozwija w nieznanem dotąd tempie siły produkcyjne swego kraju, pokonał bezrobocie, opanowuje nowoczesną technikę i pomnaża swoją kulturę, wznosząc gigantyczne budownictwo socjalistyczne, stawiając zręby pod socjalizm i społeczeństwo bezklasowe.</u>
          <u xml:id="u-38.35" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-38.36" who="#WacławRożek">W obliczu katastrofy gospodarczej, do której doprowadziły Polskę faszystowskie rządy burżuazji, w chwili, gdy śmierć głodowa zagląda w oczy miljonom robotników i chłopów i dziesiątkuje ich szeregi, gdy rośnie las szubienic i sroży się dziki teror, w obliczu rosnących jak lawina ciężarów militarnych i nieuchronnej groźby wojny antyradzieckiej — walka o rewolucyjne, jedyne możliwić dla mas, rozwiązanie kryzysu, o obalenie rządów głodu, teroru i wojny, o rząd robotniczo-chłopski, to kwestja życia i śmierci dla klasy robotniczej i mas chłopskich, dla całej ludności pracującej Państwa.</u>
          <u xml:id="u-38.37" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-38.38" who="#WacławRożek">Rząd robotniczo-chłopski, rząd! rad delegatów robotniczych, chłopskich i żołnierskich, to usunięcie klęski bezrobocia drogą uspołecznienia przemysłu i wszystkich dóbr wytwórczych, to oddanie chłopom ziemi obszarniczej bez wykupu, to całkowita wolność i prawo do samo określenia…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzŚwitalski">Wzywam Pana Posła po raz ostatni do porządku, następnym już razem odbiorę Panu głos.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#KazimierzŚwitalski">P. Rożek:…aż do oderwania dla narodów, przez imperjalizm polski ujarzmionych i podbitych.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#komentarz">(Wielka wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#KazimierzŚwitalski">Walka o ten rząd — to droga polskiego „Listopada”, droga wyzyskania dziejowych doświadczeń proletarjatu rosyjskiego, wiodąca poprzez powstanie zbrojne i rewolucję do ostatecznego rozwiązania kryzysu…</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#KazimierzŚwitalski">Odbieram Panu głos. Pan będzie łaskaw zejść z trybuny.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Ładyka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#DmytroŁadyka">Wysoki Sejmie! Jaki duch wieje z ław skonstruowanej w 1930 r. większości sejmowej, z ław Rządu, którego jesteście podporą, to dzisiaj podczas przemówienia prezesa Klubu Chłopów Polskich przypomniał nam p. Duch z tych ław sejmowej większości.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(P. Burda: Jaki duch wieje, przypomniał poseł Duch. Dobrze.)</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#DmytroŁadyka">A mimo to, że p. pos. Duch z tej większości sejmowej odezwał się podczas przemówienia prezesa Róga, że szkoda mówić, to mimo to my, przedstawiciele pracującego ludu ukraińskiego, póki będziemy w tej Wysokiej Izbie, będziemy mówili i będziemy słuchali wszystkiego, co tu się mówi. Obecnie wierzymy, że nie mówimy koniecznie do Was, że nie mówimy do Rządu, lecz mówimy do niezgangrenowanej jeszcze części społeczeństwa polskiego, a mnie się zdaje, że jest ona większością, i że mówimy do Europy i mówimy do kulturalnych narodów świata całego.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(P. Burda: Nie mają nic więcej do roboty, jak tylko słuchać Pana.)</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#DmytroŁadyka">Przypominamy i musimy stwierdzić tu z tej wysokiej trybuny, że t. zw. pacyfikacja, zapoczątkowana jesienią 1930 r., trwa dalej na wszystkich ziemiach ukraińskich, tak w Galicji wschodniej, jak i na Wołyniu, jak na Polesiu, jak na Podlasiu, jak i Chełmszczyźnie, prawda, że nietylko sposobami, stosowanemi w roku 1930, lecz i innemi sposobami i to najrozmaitszego gatunku, sposobami bardzo często wyrafinowanemi, bardzo często stosowanemi indywidualnie do każdej poszczególnej jednostki ukraińskiej, która ma większą świadomość nacjonalną i socjalną, która zajmuje się podniesieniem kulturalnem swego narodu, która jednem słowem pracuje dla swego narodu. Zresztą dziś dowiadujemy się, że to samo dzieje się i z pracującym ludem polskim. A dowodem, że ta pacyfikacja ciągle trwa, są te wydarzenia w pow. Lisko, są te sądy doraźne, są te sądy zwykłe, do których ciąga się dziesiątki i zwyż dziesiątków pracujących Ukraińców i sadza się na ławach oskarżonych li-tylko dlatego, że nibyto ma być stosowany wymiar sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(Głos: A coś Pan chciał?)</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#DmytroŁadyka">Proszę Panów, co się dzieje na tych ziemiach północno-ukraińskich, to przecie już dziś poseł Niedziałkowski powiedział, że w rzeczywistości trzebaby, żeby Rząd był przynajmniej powiedział, co tam się działo, bo gdy nawet pojawiły się wiadomości w prasie angielskiej, to tutaj zaprzeczono stanowczo, że tam jak najlepszy spokój, jak najlepszy porządek, że tam nic nie było i nic niema i wszystko w porządku. A tymczasem ni stąd ni zowąd później czytamy, że odbyły się sądy doraźne, że wykonane były egzekucje, że powieszono tylu a tylu. I zdawało się decydującym czynnikom, że uda się przeprowadzić w sposób nowomodny tę t. zw. pacyfikację,...</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#komentarz">(P. Burda: A jaki był sposób staromodny?)</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#DmytroŁadyka">...a mianowicie, żeby społeczeństwo polskie i społeczeństwo ukraińskie nie dowiedziało się. co się tam dzieje, żeby zagranica nie wiedziała, co się tam odbywa. To się nie udało. W każdym razie życie wszystko wyjawi i życie wszystko postawi przed oczy społeczeństwa polskiego i ukraińskiego i ogólno-światowego.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#DmytroŁadyka">Proszę Panów, a to zamknięcie Proświty wraz ze wszystkiemi filjami w Krzemieńcu i w Łucku, po uprzedniem zamknięciu Proświty w Równem — czego jest dowodem?</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#DmytroŁadyka">Czy nie jest dowodem, że idzie pacyfikacja ta od roku 1930 dalej — tylko w sposób już nie tak drastyczny, tylko w sposób tak obwinięty w szmateczki, bardziej w rękawiczkach?</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#DmytroŁadyka">A to, co się dzieje w Galicji wschodniej z Proświtami, z Łubami, z Sokiłami, a teraz z najnowszemi stowarzyszeniami, które dopiero co zaczęły się tworzyć, z Kaminiarami, czy to nie dowód, że idzie pacyfikacja dalej? A wyrzucenie na bruk tych Ukraińców, którzy sumiennie, zdawałoby się, sprawowali urząd sędziowski i urzędniczy tylko dlatego iż mieli odwagę być dalej synami swego narodu ukraińskiego, iż mieli odwagę nie wyrzec się przynależności do swego narodu, czy to nie dowód, że ta pacyfikacja z roku 1930 jest przedłużona? A zniszczenie całego naszego szkolnictwa ukraińskiego? A to wszystko, co przeczy wszystkim oświadczeniom, tak Ministra Spraw Wewnętrznych, jak i Ministra Spraw Zagranicznych tam przed Europą, przed światem: u nas przecież w Polsce obowiązuje Konstytucja z 17 marca 1921 r., a ta Konstytucja traktuje wszystkich obywateli jednakowo, darzy wszystkich mieszkańców temi samemi prawami i obowiązkami; czy to, co się dzieje na ziemiach ukraińskich, nie jest zaprzeczeniem tego ładnego brzmienia treści Konstytucji z 17 marca? A proszę Panów, odpowiedzialny jest Rząd, a jeszcze więcej Wy, Panowie z większości sejmowej, Wy, Panowie, którzy nie widzicie, Wy, Panowie, którzy nie słyszycie i Wy, Panowie, którzy jesteście tylko sprowadzeni tu do tej Wysokiej Izby na to, by podnieść się za przywódcami, by zrobić tylko to, co Wam nakazuje Rząd. Zda je mi się, że nas wybrańców narodu ukraińskiego zwolnili od opisywania tego, co się u nas dzieje, w wielkiej mierze przedstawiciele, wybrańcy z woli pracującego ludu polskiego, t. j. wiejskiego i miejskiego, przedstawiciele tych chłopów pracujących polskich i tych robotników polskich. Bo. proszę Panów, wysłuchałem przemówienia prezesa Klubu Poselskiego Chłopów Polskich i gdy słuchałem przemówienia prezesa posłów socjalistycznych, p. Niedziałkowskiego, to zdaje mi się, że my nic więcej dorzucić nie potrzebujemy, ażeby przedstawić sytuację i położenie ekonomiczne, gospodarcze, polityczne, kulturalne, i jakby je nazwać, naszej ukraińskiej wsi. Wysoki Sejmie, czy mam powtarzać o tych egzekutorach, czy mam powtarzać, co mówił p. mecenas Bitner, że na wsi 20 groszy niema, czy mam powtarzać to wszystko, co wypowiedzieli posłowie ze stronnictw opozycyjnych?</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#komentarz">(P. Burda: Lepiej nie.)</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#DmytroŁadyka">Ale jedno muszę uczynić, a mianowicie z tej trybuny wypowiedzieć współczucie Wam przedstawicielom pracującego ludu polskiego wiejskiego i miejskiego od pracującego ludu ukraińskiego, gdy dziś usłyszeliśmy, że u Was ten organ bezpieczeństwa, ta policja, która ma strzec życia, zdrowia i mienia ludzkiego, bez względu na to, kto do jakiej narodowości należy, gdy ta policja, zrekrutowana z synów narodu polskiego, stosuje do Was metody akurat takie same, jakie stosuje do nas i jakie stosowała do nas w wielkiej mierze od września 1930 roku.</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#komentarz">(Głos: Jednakowo traktuje wszystkich)</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#DmytroŁadyka">Proszę Panów, proszę przyjąć te wyrazy współczucia i przekazać temu pracującemu ludowi, temu ludowi polskiemu, że pracujący lud ukraiński współczuje, a równocześnie prosi Was, byście sięgnęli i myślą wstecz, przypomnieli sobie, cośmy mówili z tej Wysokiej Trybuny od pierwszych dni, kiedy w 1928 roku weszliśmy jako przedstawiciele, wybrańcy narodu ukraińskiego do tego Sejmu i prosi Was, ażebyście nie zapomnieli w przyszłości tego, co Was spotkało. Czy nie warto słuchać, gdy przedstawiciele narodu polskiego tu w tej Wysokiej Izbie stwierdzają, że moskiewska policja za caratu despotycznego stała wyżej od policji polskiej?</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Bo tam i złodziei pilnowali.)</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#DmytroŁadyka">Proszę Panów, warto słuchać, co się dzieje w tej niby demokratycznej Rzeczypospolitej Polskiej. Proszę sobie przypomnieć, gdy w zeszłym roku z tej trybuny mówiłem w sprawie pobicia przez policję polską, to zwracałem się do świeżego Ministra Spraw Wewnętrznych p. Pierackiego, nie znając go osobiście do dnia dzisiejszego; wyraziłem zdanie, że z widzenia przyjemny, sympatyczny, ale, jaki w rzeczywistości jest, to dopiero przyszłość okaże, a mianowicie, czy daleko on odskoczył od generała Składkowskiego. Okazało się, że nie odskoczył od gen. Składkowskiego, okazało się, że miałem rację, gdy mówiłem, iż nie robi różnicy, czy kto jest w mundurze wojskowym, czy w ubraniu cywilnem, bo różnica zależy tylko od tego, jaka jego dusza, jakie jego nastawienie, jaka jego odpowiedzialność, gdy on piastuje ten wysoki odpowiedzialny urząd Ministra Spraw Wewnętrznych, pod którego ręką pozostaje ten cały organ bezpieczeństwa w calem Państwie. I proszę Panów, nie pozostaje dziś nic innego, jak tylko powinszować p. Ministrowi i powinszować całej Rzeczypospolitej Polskiej,...</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#DmytroŁadyka">...powinszować tej większości sejmowej, że przynajmniej pod tym jednym względem prześcignięto poczynania caratu despotycznego, a mianowicie, jak to stwierdzają przedstawiciele, wybrańcy, nie mianowańcy, tylko wybrańcy z woli narodu polskiego, że ta policja polska prześcignęła moskiewską. Naprawdę, gdy człowiek stanie na stanowisku ludzkiem, to proszę Panów, absolutnie nie może zrozumieć, jak może Minister Rzeczypospolitej Polskiej na coś podobnego się ważyć i to tolerować i jak p. Minister nie wyciąga jak najdalej idących konsekwencyj. Panowie, nie rozumiem tego. Przyznam się, że jeszcze członkiem rządu nie byłem, że ministrem nie byłem,...</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#komentarz">(P. Burda: Pociesz się Pan, że i nie będziesz.)</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#DmytroŁadyka">...może jeszcze będę, ale jako człowiek inteligentny, jako człowiek, który patrzy na świat zdrowemi oczami, nie rozumiem, jak mogłoby się dziać coś podobnego, gdyby p. Minister Spraw Wewnętrznych tego nie chciał i tego nie tolerował. Nie rozumiem. I zda je mi się, że nikt w Polsce i nikt poza Polską tego nie zrozumie i nie jest w możności tego zrozumieć, żeby się coś działo wbrew woli p. Ministra.</u>
          <u xml:id="u-40.23" who="#komentarz">(P. Burda: Jak Pan stenograficzny protokół swojej mowy przeczyta, to pan jej też nie zrozumie)</u>
          <u xml:id="u-40.24" who="#DmytroŁadyka">Należałoby przynajmniej pod tym jednym względem położyć kres nadużyciom.</u>
          <u xml:id="u-40.25" who="#DmytroŁadyka">Proszę Panów, jak my mówiliśmy z tej wysokiej trybuny, że biją i nietylko biją, ale katują, to jeszcze nawet i ci panowie, którzy dziś to samo powtarzają, myśleli, że to może my przejaskrawiamy i że może my to zanadto farbujemy. Ale doszło do tego, że na czysto polskich ziemiach i to w sprawie, która absolutnie nie stanowi czynu karygodnego, słyszymy z ust poważnych przedstawicieli pracującego ludu polskiego, że chodzi o sprawę samoobrony włościaństwa, że chodzi o samoobronę pracującego ludu, że chodzi o walkę, która dopuszczona jest przepisami polskiej Konstytucji z 17 marca 1921 r., to proszę Panów, gdy za to, co jest dozwolone, stosuje się takie metody, o jakich dzisiaj tu słyszeliśmy, to jakie u nas metody stosuje się na naszej ukraińskiej ziemi wobec obywateli ukraińskich w sprawach, które tak samo nawet cienia nie dają podejrzenia! Proszę Panów, bo to, co się u Was dzieje, to nie jest nawet setna cześć tego, co nas spotyka.</u>
          <u xml:id="u-40.26" who="#komentarz">(Głos na ławach Str. Lud.: Bo nie znacie całej prawdy.)</u>
          <u xml:id="u-40.27" who="#DmytroŁadyka">Proszę Panów, za czasów austrjackich nie mieliśmy, absolutnie nie mieliśmy pojęcia, co to jest prowokacja. Znaliśmy ją tylko z opowiadań o tem, co się działo w Rosji, tej carskiej, z tego, co wyczytaliśmy z pism, z literatury. A teraz niema kroku bez prowokacji, a teraz, na kogo patrzy się policja kiepskiem okiem, to każdej chwili niech on będzie gotów do więzienia, do kryminału. Robią rewizję, przeszukują wszystko, co tylko można i odchodzą z niczem, bo jeszcze byli sumienni funkcjonariusze policji; ale po dwóch dniach otrzymuje policja polecenie od wydziału śledczego: przeprowadzić ponowną rewizję. Dlatego, że było prawdziwe zgłoszenie, że nic nie znaleziono, to otrzymuje polecenie: przeprowadzić ponowną rewizję. Co to znaczy? Ten funkcjonarjusz rozumie, że tam musi być to, czego trzeba, i znajduje to, czego trzeba. Później oddaje się sprawę do sądu i później proszę Panów udowodnić, że tak nie jest. Chociaż sam prokurator, sam sędzia i cały sąd i całe społeczeństwo i wszyscy mieszkańcy wiedzą, że dzieje się coś, czem się brzydzi uczucie ludzkie i czego nie może zrozumieć rozum ludzki, rozum uczciwy, mimo to ten materjał służy za dowód, że dany osobnik popełnił czyn karygodny i będzie dany osobnik zasądzony na rok czy półtora roku.</u>
          <u xml:id="u-40.28" who="#DmytroŁadyka">Proszę Panów, wierzę święcie, że gdyby p. Minister Spraw Wewnętrznych i p. Minister Sprawiedliwości chcieli do tego nie dopuścić i chcieli żeby tak się nie działo, toby się nie działo absolutnie.</u>
          <u xml:id="u-40.29" who="#DmytroŁadyka">Proszę Panów, w przedłożonym Sejmowi preliminarzu budżetowym widzimy z cyfr, o czem już poprzedni mówcy mówili, że to jest budżet militarno-policyjny i że z czystem sumieniem można przysięgać, że więcej, niż 50% z tych wydatków idzie na wojsko, idzie na policję i na te wszystkie przyczepki, które do nich należą. A z drugiej strony czytamy o naradach nad rozbrojeniem, czytamy, że Rzeczpospolita Polska dąży wszelkiemi siłami do tego, by zmniejszyć, ograniczyć zbrojenia. Jak pogodzić jedno z drugiem, kiedy jest niezaprzeczalny dowód w formie tego preliminarza, że tak nie jest, że Rząd obecny dąży do militaryzacji coraz większej, do militaryzacji całego życia w Państwie? A więc te oświadczenia zagranicą są tylko gołosłowne.</u>
          <u xml:id="u-40.30" who="#DmytroŁadyka">A jeszcze specjalnie co do stanowiska do narodu ukraińskiego, to bardzo dobrze zda jemy sobie sprawę z polityki obecnego Rządu polskiego, która dąży do tego, aby spetryfikować to, co się stało w Traktacie Ryskim. Bo co znaczy ten pakt o nieagresję z Sowietami? To dla narodu ukraińskiego jest jasne, iż jest to podział wpływów, iż jest to petryfikacja tego, co się stało w Traktacie Ryskim. A wobec tego naród ukraiński musi zająć negatywne stanowisko względem tego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-40.31" who="#DmytroŁadyka">Wysoki Sejmie! Stoimy na stanowisku samookreślenia narodów, oświadczamy z tej wysokiej trybuny, że tego prawa, z którego bratni nasz naród słowiański, Wy Polacy, skorzystaliście, my nigdy się nie zrzekniemy, dlatego się nie zrzekniemy bo jesteśmy narodem żywym, bo jesteśmy narodem, który chce żyć i który chce być przynajmniej takim samym, jak Wy. Proszę Panów, wierzymy święcie, że to prawo i do nas przyjdzie. Tak, jak p. prezes Niedziałkowski tu Wam w oczy powiedział, że on jest pewny, iż Wasz upadek przyjdzie, tylko niewiadomo kiedy, tak my przedstawiciele narodu ukraińskiego jesteśmy pewni, że to prawo samookreślenia i dla nas przyjdzie, tylko nie wiemy kiedy. A wobec tego, że Rząd polski stoi na stanowisku zaprzeczenia tego prawa samookreślenia dla nas, oświadczamy, że będziemy głosowali przeciw budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-40.32" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Michałkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wysoki Sejmie! W serji ostatnich przemówień dowiedzieliśmy się rzeczy, które Izba przyjęła z uśmiechem, oczywiście z uśmiechem nietylko niedowierzania, ale zwykłej pogardy dla insynuacji. Tak należy określić twierdzenie posła komunistycznego, że ludowcy, stronnictwo ludowe, socjaliści i policja, wszyscy oni pomagają Rządowi, względnie większości rządowej w tej Izbie, do ciemiężenia ludu polskiego, czy wogóle obywateli mieszkających na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, krótko mówiąc, popierają faszyzm, jaki w Polsce rzekomo panuje. Wysoka Izba przyjęła to z uśmiechem i słusznie. Każdy bowiem wyczuwał, ile w tem jest fałszu, ile mówienia dla tych najbiedniejszych istotnie mas, które często z braku najelementarniejszych warunków życia, poddają się najskrajniejszej agitacji, bo do nich przemawia nadewszystko obiecanka napełnienia żołądka i znalezienia zarobku.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#MieczysławMichałkiewicz">W innej serji przemówień słyszeliśmy niezwykle ciężkie narzekania. W doborze słów i określeń zachodzi wielka różnica pomiędzy narzekającymi mówcami. W każdym razie stwierdzano znowu ponad wszelką wątpliwość, że nikt inny, jak tylko rządząca większość sejmowa i Rząd jest winien wszystkiemu od a do z, co w Polsce się dzieje złego. Do takiego postawienia sprawy człowiek, spokojnie, bez uprzedzeń traktujący Rząd, a nie przychylnie, raczej z chęcią rzetelnej krytyki, podejść musi także z tym samym uśmiechem, bo wiadomo, że takie określenie przyczyn kryzysu obecnego jest także fałszywe.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Inaczej Pan myśli, niż mówi.)</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#MieczysławMichałkiewicz">Pan Profesor także niezawsze myśli inaczej, a zdarzało się może i Panu Profesorowi niejeden raz w życiu, że mogli go posądzać, że myśli inaczej, aniżeli robi.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#MieczysławMichałkiewicz">Dyskusja budżetowa przy pierwszem czytaniu na plenum Sejmu ma polityczny charakter i dlatego daje możność oceny programowej podstawy krytyki.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#MieczysławMichałkiewicz">Ryzykują ci, którzy przedkładają taki budżet, jaki przedłożyli. Ale krytykujący ten budżet także popełniają niemniejsze ryzyko.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#MieczysławMichałkiewicz">Przyczyna tego leży w znanej dobrze rozsądnej części tej Izby niezwykłej płynności stosunków gospodarczych i finansowych, które panują nietylko w Polsce, ale na całym świecie. I poza Polską istnieją państwa, rządy, parlamenty, żyją i pracują ekonomiści. Ci ekonomiści starają się znaleźć receptę, jakby zapobiec temu strasznemu kataklizmowi, który druzgoce życie gospodarcze i finansowe całego świata, starają się znaleźć wytłumaczenie przyczyn i znaleźć na to lekarstwo. Oczywiście nie jest to przywilejem polskich ekonomistów, że wygłaszają najbardziej czasami sprzeczne sądy o przyczynach i sposobach załagodzenia, kryzysu. Gdyby jednak w tej zawierusze, jaka panuje w świecie, było rzeczą możliwą znaleźć naprawdę odpowiedź na pytanie: co robić, aby pokonać zło, biedę i nędzę, to przecież nie byłoby tego kataklizmu we wszystkich państwach świata.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#MieczysławMichałkiewicz">Staranoby się raczej pomóc społeczeństwu, stworzyć coś dobrego, aniżeli męczyć się przez długie lata w zwalczaniu demagogji, która nie troszczy się bynajmniej o to, żeby podejść z dobrą wolą do zagadnienia złagodzenia przynajmniej skutków strasznej wojny światowej i błędów popełnianych przez rządy i narody staranoby się ulżyć temu społeczeństwu, pośród którego się żyje. Dlatego też uwagi p. prof. Rybarskiego, wypowiedziane z ław opozycji, zdecydowanej zupełnie wyraźnie, sięgały do pytania, dlaczego Rząd fryzuje budżet? Uwagi p. posła Rybarskiego stwierdziły nierealność budżetu w warunkach chwili obecnej. Można nawet p. prof. Rybarskiemu przyznać rację, że to, co powiedział, okaże się prawda, że budżet przedstawiony nie jest realny. Ale jakby inaczej należało w tych warunkach budżet ułożyć, o tem dowiemy się od p. posła Rybarskiego na Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#komentarz">(P. Sł. Stroński: Nie! Wtedy, kiedy on będzie układał preliminarz.)</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#MieczysławMichałkiewicz">Jeżeli tu padło zaprzeczenie, to stwierdzam, że w takim razie jedynym motywem działania Panów była i jest złośliwość. Ale nietylko Waszym motywem.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#MieczysławMichałkiewicz">Pamiętam bowiem, że, gdym był w Klubie Ludowym przed dyskusją budżetową na rok 1932–33, jeden z najzacniejszych ludzi, dla którego mam pełny szacunek, oświadczył na posiedzeniu Klubu: „Panowie! Przepracujmy budżet. Ułóżmy budżet z naszego punktu widzenia. Przygotujmy materjał tak, żebyśmy na Komisji Budżetowej mogli podejść z gotowemi propozycjami, żeby ci, którzy budżet referują z ramienia rządu, wiedzieli, czego my chcemy, nie we frazesach, ale w pozycjach budżetowych, tak jak my ten budżet z naszego punktu widzenia pojmujemy, iż on będzie realny i będzie odpowiadał programowi, który uważamy za program przyszłości narodu i Państwa Polskiego t. zn. będzie odpowiadał programowi rolnemu, a więc olbrzymiej większości społeczeństwa w Polsce, chłopom polskim, rolnictwu wogóle”. Na to spotkał się on z krótką i węzłowatą odpowiedzią: Na co to Panu Profesorowi jest potrzebne?</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#MieczysławMichałkiewicz">Stosunek Polskiej Partji Socjalistycznej do budżetu i do regime u wynika z zasadniczej opozycji tej partji do Rządu i z zupełnie odrębnego poglądu na sprawy społeczne i pojęcia o państwie, Przemówienia niektórych mówców pokrywają się mniej lub więcej z przemówieniem p. Rybarskiego, inne z przemówieniem p. Niedziałkowskiego. Oczywiście nie mogę tu uczynić tej krzywdy p. Niedziałkowskiemu, żebym go chciał porównać z przedstawicielem komunistów polskich.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#MieczysławMichałkiewicz">Opozycyjne stanowisko do budżetu Stronnictwa Narodowego jest dla mnie zrozumiałe. Gdyby jednak na ławach dzisiejszego Stronnictwa Narodowego siedziała sanacja, która zajmuje olbrzymią część tej sali, niewątpliwie ton jej krytyki byłby ten sam właśnie ze względu na stosunek do przemysłu, a może nawet do karteli. Pozycję niegdyś rządzących stronnictw zajęła sanacja; zajęła te pozycje, jeżeli chodzi o sprawy społeczne, które reprezentuje, a które dawniej reprezentowała Narodowa Demokracja, czy Stronnictwo Narodowe, mające i dziś tę ambicję, ażeby reprezentować wszystkie warstwy narodu polskiego. Oczywiście, gdyby dziś rządziło Stronnictwo Narodowe i Stronnictwo Ludowe, stosunek P. P. S. do budżetu nie byłby inny, aniżeli go określił p. Niedziałkowski. Nie byłby inny, jeżeliby P. P. S. nie brała czynnego udziału w rządach i nie musiała za te rządy wziąć odpowiedzialności. I dlatego z argumentów opozycji zgodzić się należy na te, które albo przemawiają do rozumu, albo do uczucia, czy sumienia. Nie jest w tej chwili pora, bo taki był ton przemówień wszystkich, mówić o cyfrach budżetu. Ale należy w uczciwy sposób i bez złośliwości, nie sięgając nikogo osobiście, ani nie starając się nikomu dokuczyć, z mowy p. Róga wyjąć kilka uwag, na które możnaby się zgodzić, które są słuszne, choć należy zganić, jako rzecz zbędną conajmniej, formę, w jakiej zostały wypowiedziane. Za słuszne uważam uwagi p. Róga o zmowie karteli i o wyzysku ze strony przemysłowców. Uważam te uwagi za słuszne. Uważam tak samo za słuszną akcję grupy ludowej B. B. W. R. przeciw kartelom i temu samemu wyzyskowi. Oczywiście skwapliwi pomyślą albo zamilczą, może nie stać ich na dowcip, że to komplement pod adresem grupy ludowej B. B. W. R. Taki sam jest mój sentyment w kierunku Klubu Stronnictwa Ludowego, jeśli walczy o rzeczy słuszne, jak i dla grupy ludowej, która w łonie organizacji B. B. W. R. ma odwagę podnieść z naciskiem to, co jest złe i szkodliwe dla całości naszego społeczeństwa, a w szczególności odbija się na warstwie chłopskiej.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#MieczysławMichałkiewicz">Jeśli się zarzuca większości rządowej, że z tych czy innych względów ulega ona naciskowi przemysłu czy karteli, to jest nawet prawdą do pewnego stopnia i uczciwość nakazuje stwierdzić ten fakt. Ale, Szanowni Panowie, i przed majem 1926 r. było tak, że w ludowych ugrupowaniach siedzieli przedstawiciele przemysłu, którzy zaciążyli na polityce tych stronnictw.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Przerywanie na lewicy. Głos: B. B. bije brawo.)</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#MieczysławMichałkiewicz">Możesz Pan powiedzieć wyborcom, że mnie oklaskiwał B. B. W. R., ale ja niezadowolony nie będę.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Najgorszy zarzut, że było coś podobnego do tego, co jest teraz w B. B.)</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#MieczysławMichałkiewicz">Panie Pośle, to Pana mógłbym się zapytać, jak to było, że tak było; Pan najwięcej może powiedzieć, jaki był kontakt między przedstawicielami wielkiego ziemiaństwa a ugrupowaniami ludowemi, Pan Poseł mógłby więcej na ten temat pozytywnego powiedzieć, niżeli ja, zawsze solidarny członek stronnictwa, w łonie którego były ekspozytury tej samej warstwy społecznej, którą dziś w swem łonie posiada B. B. W. R. Tylko trzeba tę rzecz stawiać troszeczkę inaczej. Czy można robić z tego zarzut generalny? Czasy, w których żyjemy, w których żyje społeczność ludzka całego niemal świata, więcej sprzyjają demagogicznemu oświetleniu faktów współczesnego życia społeczeństwa naszego, niż wtedy, gdy żyliśmy w szczęśliwszej konjunkturze, w tych latach, gdy jeszcze skutki przyczyn nagromadzonych w czasie wojny nie spadły ani na Polskę, ani na cały świat w takich rozmiarach, jak to się da je odczuwać obecnie. Jeżeli w tej chwili, kreśląc ogólną analogję między tem, co było i co jest, chcę dojść do uchwycenia pewnego poziomu uczciwego traktowania w tym Sejmie zagadnień bieżącej chwili, to czynię to z następujących powodów. Pierwsza przyczyna to ta, że byłem zwykłym karnym żołnierzem i bojownikiem, wierzącym swoim przywódcom ludowym, że wszystko trzeba poświęcić dla dobra państwa, bo państwo jest najwyższym interesem, najwyższem dobrem. Jeżeli nawet i później cierpliwie wytrzymałem w tych warunkach, gdy musiałem być naocznym świadkiem złych praktyk sejmowych, to i wtedy należałem do tych, i nie wstydzę się tego określenia, naiwnych ludzi, którzy mieli dobrą wiarę w to, że jednak reprezentacja chłopów polskich nie znajdzie się w stosunku do własnego rządu w opozycji dzikiej.</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#MieczysławMichałkiewicz">Można być w opozycji, można zaznaczać swe stanowisko, stanowisko to jednak musi być wolne od wszelkiej demagogji, bo jej istoty lud wiejski nie znał, nie zna i znać nie będzie!</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#MieczysławMichałkiewicz">Znamienne jest wkroczenie na salę sejmową posłów grupy ludowej z opaskami żałobnemi z napisami „Łapanów, Daleszyce, Jadów, Lubią”. Każdy z nas chyli czoło przed tragicznemi trupami chłopów, ale i policjantów. Mam odwagę to powiedzieć, że i policjantów. W obliczu śmierci ginie jednostronność, czy zapamiętanie. Jeżeli dziś manifestuje się żałobę, chcę wierzyć, że to najszczersze i najserdeczniejsze współczucie dla tych, którzy żyją jako sieroty, po tych, którzy zginęli. Czyniąc to jednak w tej chwili, przypomina się jednocześnie smutne dzieje z przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-42.21" who="#MieczysławMichałkiewicz">Nie będę charakteryzował tego, co stało się z kolejarzami w Poznaniu, ile tam trupów padło i jak czynną była policja. Nic będę przypominał Krakowa i ułanów i krwi niepotrzebnie przelanej. Nic będę przypominał strajków, które były krwawe. Przypomnę twarde powiedzenie prezesa Witosa pod adresem socjalistów, którzy grozili mu jako premjerowi, że wyjdą na ulicę i porachują się z nim. Wtedy prezes Witos miał odwagę powiedzieć: „To spotkamy się na ulicach Warszawy!” Te tragiczne przeżycia są przykre, a na to wszystko w tym Sejmie ze strony reprezentanta polskiego ludu ma się jedynie uwagę, że „policja bije — to jest powszechnie znane”. Jeżeli tak było i przed majem 1926 r. i po maju 1926 r., to liczba winowajców byłaby zbyt wielka, aby można oskarżać się wzajemnie bez przerwy i ażeby społeczeństwo polskie mogło wytrzymać te wzajemne oskarżenia wtedy, kiedy przeżywa najtragiczniejsze chwile w czasach powojennych. To trzymanie ludzi w ciągłem napięciu, to wyczekiwanie czegoś niezwykłego staje się tragedją naszego życia publicznego.</u>
          <u xml:id="u-42.22" who="#MieczysławMichałkiewicz">Poseł komunistyczny stwierdził, że masy robotnicze, a cieszył się, że i masy chłopskie, nabierają coraz więcej siły do rewolucji. Nie jest dobrze, jeżeli w społeczeństwie, w którem niema ani drobnej części zwolenników bolszewizmu, ale w którem jest dużo nędzy i biedy, poseł komunistyczny cieszy się z objawów wzmagającej się fali rewolucyjnej i jeżeli nie chce się temu w uczciwy sposób przeciwdziałać z tymi, do których można podejść i stwierdzić, czy mają dobre, czy złe zamiary, podejść z pozytywnem przedstawieniem swego programu. W atmosferze podniecenia jest za ciężko żyć obywatelom i przetrwać ten okres, który przetrwać muszą narody świata całego.</u>
          <u xml:id="u-42.23" who="#MieczysławMichałkiewicz">Co było myślą przewodnią przemówienia reprezentanta klubu ludowego? Stwierdził on najrozmaitsze nadużycia władz. Wybierał z tych nadużyć te, które zdarzały się, które są i które będą. Były wtedy, kiedy rządziliśmy my, to znaczy nasi wodzowie łącznie ze Stronnictwem Narodowem, były te nadużycia, kiedy byliśmy w opozycji do innych rządzących, są one i dzisiaj. Są nadużycia ze strony starostów śmieszne, gdyby nie były czasami przykre. Trzeba jednak stwierdzić, że tam, gdzie starosta jest człowiekiem, ma olej w głowie, nadużyć nie było, niema i nie będzie. Ale nie trzeba znowu podchodzić do starostów z twierdzeniem w czambuł, że każdy starosta jest pozbawiony jakichkolwiek kwalifilkacyj do rządzenia.</u>
          <u xml:id="u-42.24" who="#MieczysławMichałkiewicz">Gdyby Stronnictwu Ludowemu nie okoliczności uboczne, ale rzeczywistość naszego życia nakazywała troskę organizowania sfer rolniczych chłopskich w Polsce, gdyby ta troska była rzetelna, to niewątpliwie znalazłaby się w tem stronnictwie i inicjatywa. Stwierdzono z tej trybuny, że towarzystwa rolnicze organizują zielony tydzień, a organizacje rolnicze zamierają. Przypominam, że hasło wycofywania się z organizacyj rolniczych daliście Panowie ludowcy, że braliście za złe ś. p. Średniawskiemu, że chciał pozostać na placówce Małopolskiego towarzystwa Rolniczego. Wiemy, że był nakaz zgóry, ażeby wycofywać się z tych instytucyj, bo im głębsza będzie ich kompromitacja, tem większa będzie klęska tych, którzy rządzą! A przecież to nie jest klęska tych, co rządzą, ale klęska społeczeństwa chłopskiego, które od tych organizacyj odepchnięte, albo do nich zniechęcone, straciło kontakt z temi instytucjami na szkodę własną. Uczono mnie zawsze w „Piaście” i takie było stanowisko prezesa Witosa, wtedy, kiedy rządził, kiedy brał odpowiedzialność za rząd, a ta odpowiedzialność była wielka i piękna, zawsze uczono mnie myśleć i działać państwowo. Chłop polski ani myślenia państwowego, ani działania państwowego nie jest dziś pozbawiony. Ktoby śmiał twierdzić, że posiadłszy tę lub inną ilość posłów ludowych w tej chwili najwyższego napięcia kryzysu jest jedynym reprezentantem uczuć i myśli chłopskich, ten nie powie prawdy. I poza szeregami ludowców organizują się chłopi polscy, oni już dochodzą do przekonania, że ten stan wiecznej walki nie jest do utrzymania., Chłop nie jest elementem rewolucyjnym a kto tę rewolucyjność w chłopach chce wyrabiać, pędzi wodę na młyn P. P. S., zmierzającej konsekwentnie do zawładnięcia wpływami na wsi, pędzi wodę na młyn komunistów, którzy radują się, że tłum i rzesze ludu polskiego nabrzmiewają chęcią rewolucji.</u>
          <u xml:id="u-42.25" who="#MieczysławMichałkiewicz">W tej chwili chodzi także o rzecz poważną, mianowicie o strajk chłopski. Stał się on dziś tematem dyskusji dość szerokiej, Wysunięto twierdzenie: Wolno innym strajkować, wolno i rolnikom. Niewątpliwie. I ja stoję na stanowisku, że tak jak innym warstwom społeczeństwa, wolno i, chłopom czynić zmowę, zmierzającą do pewnego, określonego w granicach prawa, nacisku, żeby osiągnąć cel swych dążeń.</u>
          <u xml:id="u-42.26" who="#komentarz">(P. Babski: Zmowę z II Oddziałem.)</u>
          <u xml:id="u-42.27" who="#MieczysławMichałkiewicz">Może Pan Kolega już to uczynił, bo to się tak układa tajemniczo u was, ludowców, że nie wiem, czy Pan Kolega zmowy z II Oddziałem nie czyni.</u>
          <u xml:id="u-42.28" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-42.29" who="#MieczysławMichałkiewicz">Przeciwstawiano tutaj represje, których użyto przeciw chłopom, tej swobodzie, z jaką kartele mogą prowadzić swoją rozbójnicką politykę cen i powiedziano, że Rząd postanowił zdusić wszelki odruch chłopski, Szanowni Panowie. Wszelki odruch chłopski zdusić jest niemożliwością. Dusi się złą agitację, ale to, co może być przejawem siły chłopskiej, to niekoniecznie Wy reprezentujecie. Wyście stracili poczucie miary, jeżeli chodzi o stosunek chłopów do Państwa,...</u>
          <u xml:id="u-42.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-42.31" who="#MieczysławMichałkiewicz">...Wyście stracili poczucie odpowiedzialności, I dlatego nie można w ten sposób stawiać sprawy, bo gdybyśmy chcieli szukać przyczyn tych tragicznych wypadków, o których lepiej tu nie mówić, to trzeba stwierdzić, że posłów na froncie tej walki nie było, że posłowie byli na tyłach, że posłowie tylko agitują, na front szli chłopi, którzy ginęli, jeżeli do starć dochodziło. A że do starć dochodziło, to niewiadomo, czyja była w tem ręka, często nie ręka ludowców! W tem właśnie tkwi niebezpieczeństwo!</u>
          <u xml:id="u-42.32" who="#MieczysławMichałkiewicz">Pan prezes Róg, mówiąc o stosunku chłopów do Rządu, użył takiego określenia, którego, mojem zdaniem, nigdy nie byłby użył w warunkach innych, nie w warunkach klęski i nędzy, jaka (dziś panuje. Powiedział tak: „Chłopi się już dzisiaj nie boją ani krwi, ani śmierci, bo chłopom już jest wszystko jedno. Policja asystuje sekwestratorom i napada w sposób tatarski, a ludność się śmieje i powiada: idzie sanacja”.</u>
          <u xml:id="u-42.33" who="#MieczysławMichałkiewicz">Bardzo to obrazowe określenie i złośliwe. Jeżeli takiemi frazesami będziecie karmili ludność wiejską i z temi słowami będziecie przed nią stawali na wiecach i zgromadzeniach publicznych, to Wy mówicie to, o czem nie myślą chłopi, to Wy poddajecie chłopom określenia takie, jakich oni nie stwarzają i dlatego tego rodzaju wystąpienia nie są właściwe. Uważam za rzecz w wysokim stopniu złą zestawianie oświaty i wódki. Powiedział p. Róg: „Potaniała wódka, podrożała oświata”. Pójdzie to między lud, będą sobie z ust do ust podawali, nie zdając sobie często sprawy, dlaczego tak się mówi. Podrożała oświata, potaniała wódka — to jest frazes, który formą swoją razi rzetelnego działacza ludowego. I dlatego też, jeżeli tu się mówi, że na Wileńszczyźnie agitatorzy powiadają: „Chcieliście Polski, to ją macie” — to jest to niebezpieczne powtarzanie frazesów wymyślanych przez agitatorów wrogich Polsce. Jeżeli się stanie na tem stanowisku, będąc działaczem ludowym: chcieliście Polski, to macie! jeżeli się ją tak obnaża i przedstawia nędzną i biedną, jak z przemówienia p. Róga wynikało, to nicby nie pozostawało, jak powiesić się.</u>
          <u xml:id="u-42.34" who="#komentarz">(P. Araszkiewicz: Wywalić sanację.)</u>
          <u xml:id="u-42.35" who="#MieczysławMichałkiewicz">Panie Kolego Araszkiewicz, Pan jest naukowcem, Pan wykłada na Wolnej Wszechnicy. To jest takie samo czcze powiedzenie, jakby ktoś rzucił hasło: Wywalić ludowców! Panie Kolego i Profesorze wykładowco, to jest błahy argument. Jeżeli tego nie można zrobić, to trzeba starać się w inny sposób przychodzić chłopom z pomocą.</u>
          <u xml:id="u-42.36" who="#MieczysławMichałkiewicz">P. poseł Róg powiedział dalej, że walczy się z partyjnictwem, a tworzy się nowe partje. Przy tej sposobności była mowa o Bojce, a chciano powiedzieć i cośkolwiek i pod naszym adresem. Najlepszymi propagatorami konieczności tworzenia jednolitego frontu rolniczego w Polsce poza Wami jesteście Wy w klubie ludowym. A jeśli Wy myślicie, że Was rozbija sanacja, to ja przypuszczam, że in capite et in membris sanacja siedzi wśród Was. I Wy przyczyniacie się sami do tworzenia frontu rolniczego poza Wami.</u>
          <u xml:id="u-42.37" who="#MieczysławMichałkiewicz">Tak bardzo lekko przeszliście Panowie ludowcy nad wszystkiemi ustawami, które drogą pełnomocnictw p. Prezydent wydał, jakby żadna z nich istotnie nic nie znaczyła dla społeczeństwa rolniczego. Przecież jest ustawa o ułatwieniu spłaty uciążliwych zobowiązań, dekret o segregacji wierzytelności, dekret o ulgach w egzekucji, dekret o zapobieganiu skutkom trudności płatniczych, dekret o utworzeniu urzędów rozjemczych, dekret o zmianie ustawy o lichwie. Toć przecież nie można powiedzieć, że to wszystko razem nic nie warte. Jeżelibyśmy chcieli dojść do natychmiastowego złagodzenia nędzy panującej dzisiaj w Polsce, tobyśmy musieli zobowiązania obywateli w stosunku do rządu umorzyć, niektóre całkowicie, a niektóre w 50%, musielibyśmy to samo powiedzieć i o wierzytelnościach prywatnych, ciążących na realnościach wiejskich i miejskich, a ponadto przynajmniej 1 miljard złotych polskich powinno przybyć w obiegu. Można z takim programem pójść na wiec, można tego żądać. Tylko jeżeliby taki cud się stał, a sanacja opozycję puściła na ławy ministerialne, czy Wybyście taki program przeprowadzili, nie zrywając z całym światem? Polska ma zobowiązania wobec zagranicy zaciągane od samego jej powstania i zobowiązania wojenne. Można żądać wiele, ale trzeba pamiętać, że cudotwórców nie było, że najlepsi ekonomiści nie znaleźli recepty na rozwiązanie wszystkich bolączek. Dlatego to Wasze jęczenie z tej tu trybuny i odsuwanie się od realnej pracy, jest wygodnem lenistwem. Przychodzenie na komisje, na plenum Sejmu z dobrze opracowanemi propozycjami i programami, któreby nie były tylko fantazją, ale były utrzymane w ramach rzeczywistości, to jest jedyna droga, która na te czasy pozostaje uczciwa i rzetelna.</u>
          <u xml:id="u-42.38" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Trzy miesiące w roku, a pozatem niema Sejmu i Senatu.)</u>
          <u xml:id="u-42.39" who="#MieczysławMichałkiewicz">Ten jęk, jaki się z tej trybuny roztacza nad niedolą ludu wiejskiego, nie zagłuszy rzeczywistego jęku wsi. Ten Wasz jęk będzie raczej śmiechem, urągowiskiem, jeżeli nie przyłączycie do Waszych żądań i biadań pozytywnej współpracy przy układaniu programów, któreby mogły doprowadzić wieś i rolnictwo do poziomu jakiego takiego bytowania. Należy, ktokolwiek rządzi, wytężyć wszystkie siły, ażeby równać do frontu rolniczego resztę życia gospodarczego. Stwierdzają to ekonomiści, że w Polsce nie będzie dobrze, jeżeli do potrzeb rolnictwa nie przystosuje się innych odcinków życia gospodarczego. W tym kierunku współpraca nawet z grupą ludową B. B. W. R., jeżeli się rzetelnie myśli, i jeżeli chce się rzetelnie pomóc chłopskiej społeczności w Polsce, nie będzie wstydem. Ale jeżeli Wy z innej przyczyny nie chcecie żadnego kontaktu mieć z grupą ludową większości, to w takim razie zróbcie to, co na wiecach uchwaliliście, złóżcie mandaty poselskie!</u>
          <u xml:id="u-42.40" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-42.41" who="#MieczysławMichałkiewicz">Albo, albo! Innego wyjścia niema! Żądacie nowych wyborów… Gdybyście Wy nawet byli na miejscu tych, którzy wybory przeprowadzają i gdybyście je przeprowadzali w myśl recepty p. prezesa Witosa, że nie sądy, ale administracja ma wybory przeprowadzać, to ja Wam oświadczam, żebyście tych wyborów nie wygrali. Jeżeli chcecie reprezentować ludową myśl polską i szczerze stawiać chłopskie sprawy, radzę Wam odróżniać — mściwość, wynikającą z przeszłości od pozytywnego działania na korzyść chłopów i całej Rzeczypospolitej. I dlatego aczkolwiek różnie jesteśmy przez Was określani i posądzani…</u>
          <u xml:id="u-42.42" who="#komentarz">(P. Smoła: Niech Pan powie o Wyrostku.)</u>
          <u xml:id="u-42.43" who="#MieczysławMichałkiewicz">Pan tyle się już nażył na tym świecie, bo od pierwszego Sejmu Konstytucyjnego jest Pan posłem i ciągle jest Pan tym wyrostkiem na niwie ludowej. Bo gdyby tak zapytać, co Pan dla chłopów pozytywnego zrobił, ile się napracował dla nich, toby się doszło do przekonania, że tym wyrostkiem na niwie ludowej jest Pan zawsze.</u>
          <u xml:id="u-42.44" who="#MieczysławMichałkiewicz">Kończąc swoje przemówienie, stwierdzam, że zwycięstwo jest po stronie naszej.</u>
          <u xml:id="u-42.45" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Stronnictwa Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-42.46" who="#MieczysławMichałkiewicz">Daj Wam Panie Boże zwycięstwo tylko przy innych celach. Przy tych celach, jakie macie — to nie, bo są egoistyczne i mściwe. Przy pozytywnych celach daj Wam Boże zwycięstwo!</u>
          <u xml:id="u-42.47" who="#MieczysławMichałkiewicz">My wierzymy w to, że w Polsce z dnia na dzień, mimo agitacji Waszej, rośnie fala niezadowolenia chłopów z Waszej polityki, z Waszych metod działania. Możecie sobie Panowie szczęśliwie bytować w wygodach poselskich mandatów, możecie na nas nie wiem jakie kubły rozmaitych nieprzyzwoitości wylewać, jednak życie okaże się silniejsze, a rdzeniem życia polskiego pozostanie mimo wszystko ten chłop, który sam poza Wami szuka własnych dróg!</u>
          <u xml:id="u-42.48" who="#komentarz">(P. Babski: Klemensiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-42.49" who="#MieczysławMichałkiewicz">Szanowny p. Babski lubi dowcipy, ale niewiadomo, skąd tu przyplątał Klemensiewicza, równie dobrze mógłby tu przytoczyć nazwisko Witosa, Niedziałkowskiego, albo kogo innego.</u>
          <u xml:id="u-42.50" who="#MieczysławMichałkiewicz">Jeżeli p. Thon twierdził dzisiaj w Sejmie, że nigdy państwo rolnicze nie może być mocarstwowem, to oczywiście popełnił błąd, bo są państwa o charakterze rolniczym, które posiadają siłę mocarstwową mimo, że są mniejsze niż Polska. Tylko, że my na temat wsi i o program jej życia zawsze się kłócimy, a nigdy nic nie robimy.</u>
          <u xml:id="u-42.51" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-42.52" who="#MieczysławMichałkiewicz">Dzieje się to dlatego, że Wy ludowcy albo łączycie się ze Stronnictwem Narodowem bez programu w stosunku do chłopów, albo z P. P. S., które ma wrogi dla chłopów program społeczny. Dlatego Stronnictwo Narodowe zarabia na Stronnictwie Ludowem, a P. P. S.-owi Stronnictwo Ludowe otwiera drogę na wieś. A gdzież Stronnictwo Ludowe i jakiż jego program?</u>
          <u xml:id="u-42.53" who="#MieczysławMichałkiewicz">Tak ustosunkowując się do zagadnień politycznych, wysuwanych tu przez moich przedmówców, stwierdzam, że dla ustosunkowania się do samego budżetu, czy on jest realny czy nierealny, jest miejsce właściwe na Komisji Budżetowej, gdzie swoją mądrość i przezorność można w całej pełni wykazać.</u>
          <u xml:id="u-42.54" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Lewin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AaronLewin">Wysoki Sejmie! Po długiej bezczynności, po długiem że tak powiem bezrobociu zebrało się parlamentarne przedstawicielstwo narodu, ażeby spełnić główne zadanie, które na niem cięży i które ma do spełnienia, mianowicie przedyskutować i uchwalić preliminarz budżetowy państwowy i zakreślić wytyczne dla administracji państwowej w przyszłym roku gospodarczym. Znów zaroiła się sala ta, kuźnicą ustaw będąca i znowu w niej rozbrzmiewać będą głosy różnych ugrupowań narodu. Można było łatwo wyobrazić sobie, jakie to będą głosy, i na jaką nutę będą nastrojone. Można było wyobrazić sobie, że nie będą to głosy radosne i wesołe, podyktowane wewnętrznym spokojem, wewnętrznem zadowoleniem, że będą to raczej głosy żalu, głosy bólu z powodu przesilenia gospodarczego, które całą ludność obejmuje i pod którem całe społeczeństwo obecnie jęczy.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#AaronLewin">Bo jest faktem niezaprzeczonym, że społeczeństwo walczy z rozmaitemi katastrofalnemi zjawiskami, które pochłaniają wszystkie prawie jego soki żywotne i które do głębi niem wstrząsają i je szarpią. Ale ze wszystkich odłamów ludności żaden nie jest obecnem przesileniem gospodarczem tak głęboko dotknięty, jak właśnie my, Żydzi. My, Żydzi, cierpimy nietylko przez ogólne przesilenie gospodarcze, które rzeczywiście i nas nie ominęło, ale mamy do tego jeszcze nasze osobliwe bolączki, bolączki żydowskie, które naszą nędzę, naszą niedolę jeszcze bardziej powiększają i potęgują.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#AaronLewin">Weźmy naprzykład, Wysoki Sejmie, nasz system podatkowy, który w przedłożonym nam preliminarzu budżetowym naczelne zajmuje stanowisko. Jest on oczywiście napięty do ostatnich granic i nakłada na ludność ciężary, których wprost udźwignąć nie jest w stanie. Zachodzi tutaj jakieś dziwne zaczarowane, błędne koło, circulus vitiosus, między systemem podatkowym naszym a naszem życiem gospodarczem. Z jednej strony rozpina się nasz system podatkowy, aby jak największe wpływy dla Skarbu Państwa były osiągnięte. Z drugiej strony wywiera się ogromne przez to ciśnienie na życie gospodarcze nasze i ono tego wytrzymać nie jest w stanie. Efekt jest ten, że wpływy podatkowe nietylko się nie powiększają, lecz nawet maleją.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#AaronLewin">My, Żydzi, cierpimy atoli nietylko przez system podatkowy jako taki, lecz cierpimy zarazem także przez sposób jego wykonywania, przez sposób jego zastosowania w życiu praktycznem. Wymiary podatkowe dla żydowskich kupców są nieraz horendalne, fikcyjne, urojone, nie liczą się wcale z realnym stanem rzeczy, przewyższają nieraz nietylko dochód tego kupca, lecz cały jego obrót w interesie, przewyższają nieraz cały jego majątek.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#AaronLewin">I do czego, Wysoki Sejmie, się doszło? Doszło się do tego, że kupiectwo żydowskie w zupełności się załamało, że znajduje się prawie u granic przepaści. W każdem niemal mieście można obserwować na pryncypalnych ulicach, że sklepy żydowskie, w których przedtem bardzo wielkie panowało życie, są już zamknięte, albo stopniowo się zamykają. Można zauważyć, że wielkie firmy żydowskie, które zasilały Skarb Państwa rok rocznie znacznemi kwotami w formie różnych podatków i danin, już są likwidowane, względnie znajdują się w stanie likwidacji, a to przeważnie dlatego, że nie mogą sobie dać rady z wygórowanemi wymiarami podatkowemi, którym sprostać nie były w stanie. Czy te lokalne władze podatkowe, które swoją zbytnią gorliwością do tego stanu doprowadziły, działały w interesie Państwa i jego Skarbu — o tem śmiem bardzo poważnie powątpiewać. Pokazuje się, że słuszną była uwaga przez nas już raz z tej Wysokiej Trybuny wypowiedziana, że stosunek państwa do podatnika nie powinien być stosunkiem wierzyciela do dłużnika. Wierzyciel, gdy ma dłużnika przed sobą, stara się tylko o to, ażeby swoją pretensję wydostać i obojętne mu jest, co się później z tym dłużnikiem stanie. Państwo nie może w ten sposób traktować swoich podatników, bo dla Państwa nie jest rzeczą obojętną, co jutro z tymi podatnikami się stanie. Ci podatnicy bowiem są właściwie tym zbiornikiem, który dostarcza Państwu sił żywotnych, oni są tym zbiornikiem, z którego Państwo czerpie środki potrzebne mu do życia. Jeżeli więc wyczerpie się do dna ten zbiornik, jeżeli powstaje w nim później zupełna próżnia, nie jest to w interesie Państwa, przeciwnie, wychodzi to na szkodę dla Państwa i jego Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#AaronLewin">Rozpięty nasz system podatkowy, o którym właśnie świadczy przedłożony nam preliminarz budżetowy, został w ostatnich czasach wzbogacony nowym nabytkiem, który nazywa się rozporządzeniem o postępowaniu egzekucyjnem władz skarbowych. Rozporządzenie to, pełne najbardziej rygorystycznych postanowień wobec podatników, stwierdza tylko to, co myśmy właśnie powiedzieli, że Państwo nie traktuje podatników jako element państwowo-twórczy, lecz widzi w nich zwykłych dłużników, z których trzeba wyciągnąć ostatni grosz, a później niech idą do djabła.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#AaronLewin">Nie chciałbym zajmować się teraz bliżej prawną stroną tego rozporządzenia o postępowaniu egzekucyjnem. Nie chciałbym tutaj przytaczać zdań poważnych prawników, że rozporządzenie to ze stanowiska prawa nie wytrzymuje krytyki, a to dlatego, ponieważ zawiera w sobie postanowienia sprzeczne z postanowieniami Konstytucji, a artykuł 38 Konstytucji powiada wyraźnie, że wszelkie ustawy, a tembardziej rozporządzenia nie mogą stać w żadnej sprzeczności z postanowieniami Konstytucji. Zresztą wynika to także z samej ustawy z dnia 10 marca 1932 r., na której rozporządzenie to się opiera, a która wyraźnie powiada, że pełnomocnictwa, udzielane do wydawania rozporządzeń, mają się obracać w ramach istniejących ustaw, a nie poza niemi. Odnosi się to w szczególności do postanowienia tego rozporządzenia co do przeprowadzania rewizyj osobistych i domowych. Sprzeciwia się ono art. 97 i 100 Konstytucji, według których rewizje domowe i osobiste mogą być przeprowadzane tylko na polecenie władz sądowych, a to w sposób i w wypadkach ustawą przewidzianych. Ale jak powiedziałem, nie chcę tu zajmować się ogólno-prawną stroną tego rozporządzenia, chcę za to omówić jedno postanowienie, które w szczególności dla nas, Żydów, ma bardzo ostry kolec.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#AaronLewin">Jest niem art. 18, który dozwala i dopuszcza przeprowadzanie egzekucyj podatkowych także w niedzielę i święta, Istotnie, Wysoki Sejmie, człowiek stoi i dziwi się, gdzie właściwie są te sfery, które, jak to niedawno widzieliśmy, są rzekomo tak wrażliwe na kwestję odpoczynku niedzielnego, które z największą surowością występują przeciw jakimkolwiek choćby próbom, żeby ten odpoczynek niedzielny naruszyć, te sfery, dla których odpoczynek niedzielny jest czemś w rodzaju noli me tangere — gdzie one są? I dlaczego przyjęły z takim spokojem postanowienie, że można przeprowadzać egzekucje i licytacje podatkowe także w niedziele? Zdaje mi się, Wysoki Sejmie, że o wiele większą profanacją dla niedzieli jest, jeżeli przeprowadza się licytacje i egzekucje podatkowe. aniżeli gdyby pozwolić, żeby drobny kramarz i sklepikarz mogli przez kilka godzin trzymać swoje sklepy otwarte, aby zarobić na codzienny chleb i głód swój i swojej rodziny zaspokoić, Ale. Wysoki Sejmie, w gruncie rzeczy egzekucje i licytacje nie będą w niedziele przeprowadzane, poproś tu z powodu przeszkód natury technicznej, bo w niedziele urzędy skarbowe nie są czynne, w niedzielę nie ma się też organów wykonawczych, potrzebnych do przeprowadzenia tych czynności, wiec jaki będzie efekt tego postanowienia? Efekt będzie ten, że pod tym płaszczykiem będzie można odtąd przeprowadzać egzekucje u Żydów także w sobotę i święta, czego dotychczas nie wolno było.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#AaronLewin">Proszę Wysokiej Izby przedstawić sobie następujący obraz: Siedzi sobie taki biedny kupiec żydowski, złamany i wyczerpany niezliczonemi troskami, które go przez cały tydzień gniotą: siedzi on sobie w sobotę po nabożeństwie w kole rodzinnem. ażeby choć trochę odetchnąć i zapomnieć o tych licznych troskach, któremi głowa jego jest przepełniona. A tu otwierają się drzwi. Wchodzi egzekutor podatkowy, zabiera sprzęty domowe i w całem tem kole, w którem przecież chwilowo zapanowało pewne uspokojenie. teraz zapanuje rozpacz.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#AaronLewin">Proszę Wysokiej Izby, były w ostatnich czasach wypadki, o czem zresztą już dziś tutaj wspomniano że przeprowadzano egzekucje i licytacje podatkowe nawet w sądny dzień. Nie podano tutaj miejscowości, gdzie to się stało, wiec ja to uzupełnię. Działo się to w mieście Iłży. A trzeba przecież zrozumieć i trzeba wyczuwać, co to znaczy dla Żydów sądny dzień. Jest to najświętszy, najuroczystszy dzień w roku, dzień ten cała ludność żydowska spędza w synagogach i bóżnicach przy całkowitym poście, przy zupełnem wstrzymaniu się od wszelkich napojów i pokarmów, jest to dzień, w którym Żydzi otwierają swoje serce przed Bogiem Wiekuistym i wśród swoich modlitw odprawiają także modlitwy za dobro i szczęście Polski. Wtedy, proszę Wysokiej Izby, kiedy całe społeczeństwo żydowskie znajduje się w tak uroczystym nastroju, wtedy w Iłży na rynku przeprowadzono licytację podatkową i wtedy sprzedano sprzęty domowe tych podatników, którzy może wtedy stali w bóżnicy i uroczyście modlili się za Polskę i jej szczęście.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#AaronLewin">Apeluję do p. Ministra Skarbu, żeby art 18, który oczywiście przez całe społeczeństwo bez różnicy, bez wyjątku, a w szczególności przez nas Żydów ż takim bólem został przyjęty, z tej ordynacji egzekucyjnej wyłączył. Dość jest czasu przez cały tydzień; aby egzekucję przeprowadzić, i nie przyniesie to zapewne szkody Państwu, jeżeli w tym uroczystym dniu, jakim jest sobota, egzekucyj i licytacyj podatkowych nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#AaronLewin">Drugiem bardzo poważnem źródłem dochodów w przedłożonym nam przeliminarzu budżetowym są dochody z monopolów państwowych. Dochody te naogół są pesymistycznie obliczone, bo wykazują znacznie mniejsze wpływy, aniżeli w budżecie zeszłorocznym. Mimo to, Wysoki Sejmie, zdaje mi się, że życie realne pokaże, iż te wpływy są jeszcze zbyt optymistycznie obliczone i tych dochodów, na które Państwo liczy, nie osiągnie się.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#AaronLewin">W szczególności, Wysoka Izbo, chciałbym teraz zatrzymać się kilka chwil przy monopolu spirytusowym, a to dlatego, że monopol ten w przyszłym roku gospodarczym będzie poniekąd mógł obchodzić pewien jubileusz, mianowicie 10-lecie swego istnienia. Otóż przedłożony nam preliminarz przewiduje jako wpływ do Skarbu Państwa z tego źródła kwotę 240 miljonów, o 30 miljonów mniej, aniżeli w roku 1932/33. Kwota ta składa się w lwiej części z opłat skarbowych od sprzedanego spirytusu, z ekwiwalentu podatków przemysłowego, dochodowego i z patentów oraz z zysku handlowego, co wszystko razem ma dać Skarbowi obrót 240 miljonów. Przytem cena spirytusu jest bardzo wysoka, bo po ostatniej nawet zniżce wynosi przeszło 10 zł za litr spirytusu 90–95-procentowego, t. zn. z monopolki, względnie 9 zł za litr spirytusu do celów produkcyjnych. Tu, Wysoka Izbo, nasuwa się z całą natarczywością pytanie, czy nie leży w interesie Państwa i czy Państwo nie mogłoby tę kwotę łatwiej wydobyć, jeżeliby spirytus obłożono tylko akcyzą, a wtedy zaoszczędziłoby Państwo sobie tego całego balastu urzędniczego, zaoszczędziłoby sobie t. zw. pęcznienia towaru, zaoszczędziłoby sobie zamrażania kapitału i tem podobnych jeszcze przyjemności, na które kupiec w dzisiejszych czasach jest narażony i na które także Państwo jest narażone, jeżeli chce koniecznie odgrywać rolę kupca.</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#AaronLewin">Przypominam sobie bardzo dobrze, że gdy w r. 19/4 rząd p. Władysława Grabskiego od Sejmu, którego członkiem wtedy byłem, domagał się uchwalenia mu monopolu spirytusowego, byli właśnie przedstawiciele ludności żydowskiej tymi, którzy wskazywali i cyfrowo udowodnili, że Państwo będzie miało o wiele więcej zysków i dochodów, jeżeli nałoży na spirytus akcyzę, a przytem, proszę Panów, nie pozbawiałoby się dziesiątków tysięcy obywateli możności zarobkowania, jak to właśnie miało miejsce przez zaprowadzenie Monopolu Spirytusowego i co, jak śmiało stwierdzam, stanowi bardzo poważne ogniwo w łańcuchu przyczyn, które dzisiejsze przesilenie gospodarcze i dzisiejszą pauperyzację społeczeństwa spowodowały. Nasz głos nie był wtedy wysłuchany. Cytowana przez ówczesnego dyrektora monopolu książka niemieckiego autora niejakiego Köppkiego, który zachwycał się monopolem spirytusowym, wystarczyła, aby wszystkie nasze rzeczowe argumenty obalić i udaremnić. Monopol spirytusowy został zaprowadzony. Dziś, kiedy monopol ten obchodzić ma 10-lecie swego istnienia, w ciągu którego zrobił dużo doświadczeń, jak mnie się zdaje, niebardzo dodatnich dla utrzymania tego monopolu, nasuwa się mimowoli myśl, czy nie byłoby wskazane, ażeby przecież ten monopol znieść i otworzyć tę gałąź przemysłu dla szerokich mas ludności, przez co niewątpliwie nasz rynek gospodarczy się ożywi i nowych sił nabierze.</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#AaronLewin">Wysoka Izbo! Przejdę teraz trochę do działu „wydatków” naszego preliminarza budżetowego. Chciałbym zatrzymać się przy dziale Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, w którym my, Żydzi, mocno jesteśmy zainteresowani. Niestety dział ten nie wykazuje w tym roku dla nas żadnych zmian ku lepszemu. Oprócz małej tradycyjnej już kwoty na cele wyznaniowe, która, mówiąc nawiasem, została jeszcze w tym roku o 4.000 złotych zmniejszona, budżet państwowy dla naszych potrzeb religijnych żadnych nie zawiera pozycyj. Jeżeli Wysoka Izba zważy, że nasze gminy wyznaniowe żydowskie wydają rok rocznie prawie 40 miljonów złotych, a to przeważnie na cele wyznaniowe, na cele, na które w istocie rzeczy Państwo miałoby nam dać i dostarczyć, jeżeli się to zważy, to dopiero można poznać i wyrobić sobie pojęcie, jaka krzywda ludności żydowskiej się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-44.16" who="#AaronLewin">O szkolnictwie naszem niema w budżecie śladu, a przecież my, Żydzi, utrzymujemy sieć szkół ludowych, do których uczęszczają setki, tysiące dzieci. A Państwo, Wysoka Izbo, wobec tych szkół ma obowiązek, bo one wyręczają Państwo w obowiązku, który konstytucyjnie na niem cięży, mianowicie w obowiązku dania dzieciom bezpłatnej nauki elementarnej. Oczywiście, jako przedstawiciel ortodoksyjnej ludności żydowskiej, chciałbym w szczególności podnieść nasze szkolnictwo ludowe, religijne, t. zw. Jesojde Hatora dla młodzieży męskiej i Bajs Jaków dla młodzieży żeńskiej. Chciałbym podnieść i podkreślić nasze liczne uczelnie wyższe t. zw. Jesziboty, do których tysiące uczęszcza dzieci i młodzieży, które właśnie w tych szkołach otrzymują wychowanie religijne zgodne także z duchem obywatelskim, Trudno, Wysoka Izbo, mówić o dziale Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i nie dotknąć także stosunków na naszych uczelniach wyższych, na naszych uniwersytetach. Numerus clausus, ta nasza stara bolączka, jeszcze nie ustępuje, przeciwnie rok rocznie zyskuje na siłach. Wprawdzie ustawą numerus clausus nie jest, ale numerus clausus jest stosowane z największą gorliwością i z największą skrupulatnością. Kto jest w stanie opisać tę gehennę, którą przejść musi taki młody chłopak po maturze, on i jego rodzice! Do czego chłopak taki ma zdolność i skłonność, tam nie jest przyjęty i dopuszczony, a tam, gdzie się go po wielu trudach dopuszcza, tam niezawsze ma zdolności i skłonności. A ile talentów idzie przez to na marne, ile zdolnych ludzi przez to w przyszłości się traci! Dziś mówi się dużo o autonomji uniwersytetów. Dobrze, ale proszę Wysokiej Izby ta autonomja uniwersytecka w żaden sposób nie powinna przekształcić się w antynomję uniwersytecką, W szczególności, Wysoka Izbo, mówiąc o stosunkach na wyższych uczelniach, chciałbym tutaj przytoczyć fakt, który jest dość jaskrawy. Otóż istnieje w Warszawie Państwowa Wyższa Szkoła Dentystyczna. Szkoła ta ogłosiła, że każdy, kto chce być przyjęty do tej szkoły, musi złożyć 30 złotych jako taksę egzaminacyjną, i później zostanie zadecydowane, kto ze zgłaszających się zostanie przyjęty. Zgłosiło się przeszło 500 młodych ludzi. Istotnie ten egzamin się odbył, mianowicie ci chłopcy mieli ciekawy przed sobą temat, mieli napisać wypracowanie o morzu, a ponadto streścić wykład, przez jednego z profesorów wygłoszony. Z tych 500” uczniów przyjęto zalewie 1/5 część, to jest 100. Reszta została odprawiona z kwitkiem i wróciła do domu z kwitkiem. Proszę Wysokiej Izby, nasuwa się pytanie, czy istotnie znajomość języka jest tem kryterjum, które ma decydować, czy ktoś później będzie w stanie dobrze plombować i wyrywać zęby, a jeśli tak, to zdaje mi się, że nota celująca z języka polskiego w świadectwie maturalnem chłopca jest chyba pod tym względem miarodajna. Ale robić z tego pretekst, aby narazić 400 młodych ludzi na koszta kilku tysięcy; przyczem kto wie, czy niejeden z nich nie musiał zastawić swoje palto zimowe, aby pojechać do Warszawy i mieć na koszta pobytu w Warszawie i na koszta egzaminacyjne — to jest rzecz tak niesłychana i tak dla zwykłego śmiertelnika niezrozumiała, że człowiek się dziwi, że takie rzeczy istotnie mogą się dziać.</u>
          <u xml:id="u-44.17" who="#AaronLewin">Wysoki Sejmie! Jeśli mówię o bolączkach ściśle żydowskich, nie mogę i nie chcę oczywiście zamilczeć tej starej bolączki naszej, którą już niejednokrotnie w tej Wysokiej Izbie wysuwaliśmy, mianowicie kwestję odpoczynku niedzielnego. Zagadnienie to ma dla nas pierwszorzędne, powiedziałbym, życiowe znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-44.18" who="#AaronLewin">W pierwszym rzędzie godzi ono w jeden z największych dogmatów naszej wiary, naszej religji, mianowicie w świętość soboty, której nigdy i za żadną cenę się nie zrzekniemy. Z drugiej strony godzi w naszą możność zarobkowania, w naszą możność bytu, bo się odbiera nam dwa dni w tygodniu, i wtedy egzystencja nasza jest zachwiana i niemożliwa. W ostatnim czasie zdawało się nam, że sprawa wreszcie zacznie się ruszać z miejsca, że zrobiony będzie przynajmniej w skromnej mierze początek, ażeby tę rażącą krzywdę usunąć. Niestety doznaliśmy pewnego rozczarowania. A gorzkie i przykre jest uczucie rozczarowania. Przyjmujemy oświadczenie Wysokiego Rządu, że sprawa ta zostanie w drodze ustawodawczej uregulowana, Przyjmujemy to oświadczenie ze świadomością, że ten Rząd silny, niezachwiany i nieugięty w swoich poczynaniach, nie okaże się chwiejnym także tam, gdzie chodzić będzie o sprawę żydowską, Przyjmujemy to zapewnienie ze świadomością, że my, reprezentanci ludności żydowskiej nie przestaniemy o usunięcie tej krzywdy naszej się nigdy dopominać i że nie spoczniemy, póki ta krzywda nie zostanie usunięta i póki nie nastąpi rozwiązanie tego zagadnienia w duchu słuszności i sprawiedliwości, czego właśnie się domagamy.</u>
          <u xml:id="u-44.19" who="#AaronLewin">Wysoka Izbo! Z ciężkiem i stroskanem sercem przystępujemy i zabieramy się do prac budżetowych, Fakt, że przedłożony nam preliminarz budżetowy zamyka się deficytem tak znacznym, bo przeszło 350 miljonów złotych wynoszącym, jest zjawiskiem bardzo poważnem i wymagającem bardzo dokładnego zastanowienia się. Niemniej rozpoczynamy naszą pracę budżetową z otuchą i nadzieją. Rozpoczynamy ją z otuchą, że Polska nowoczesna i odrodzona, która w ciągu swojego krótkiego jeszcze istnienia niejedną przeżyła chwilę krytyczną, że ta Polska także i to przesilenie gospodarcze i ekonomiczne, które dzisiaj nas tak bardzo przyciska, przeżyje i że niebawem rozpoczną się już dla nas te tak bardzo i z takiem utęsknieniem oczekiwane czasy lepsze, czasy, które przyniosą nam przedewszystkiem konsolidację naszych stosunków wewnętrznych, a w parzę z tem także świt powszechnego dobrobytu i zadowolenia.</u>
          <u xml:id="u-44.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Błaszkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#FranciszekBłaszkiewicz">Jako przedstawiciel rewolucyjnych chłopów zabieram głos po to, by zaprotestować przeciw….</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Niedosłyszane.)</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#FranciszekBłaszkiewicz">Stwierdzam, że faktycznie budżet… (Niedosłyszane.) przeliczonych na ceny z roku 1928,… (Niedosłyszane. P. Burda: Nie peszcie go, Inne głosy: Dajcie mu, niech mówi. Wrzawa. Śmiech.) Ściągacie z chłopa taką oto daninę… (Niedosłyszane. Okrzyki: Głośniej, Czy p. Marszałek zarządził tajne posiedzenie? Nic nie słychać.) Wicemarszałek Makowski: Proszę nie przeszkadzać. Pan będzie łaskaw trochę głośniej mówić, ja nic nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#FranciszekBłaszkiewicz">Po to odbieracie chłopu ostatni kęs chleba… (Niedosłyszane.) ażeby zapełniać więzienia rewolucyjnymi chłopami i robotnikami.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#komentarz">(Głosy: Śmiało, niech Pan mówi. Nic nie słychać. Dajcie mu mówić. Śmiech.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WacławMakowski">Niech Panowie nie przeszkadzają.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(P. Burda: Niech Pan sobie nic nie robi z tego, że się śmieją.)</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#WacławMakowski">P. Błaszkiewicz:… (Niedosłyszane.) Na policję przeznacza się zgórą 200 miljonów, na sądy i więzienia 100 milj., na wojsko i armaty, bomby.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#WacławMakowski">Ale na połączone Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych tylko 21 milj….</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#komentarz">(Niedosłyszane.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, mogę tolerować czytanie ze skryptów, ale proszę przynajmniej tak czytać, ażebym mógł słyszeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#FranciszekBłaszkiewicz">Co mówi masom chłopskim ten budżet?… (Niedosłyszane. Głos na ławach B. B.: Ten rewolucyjny proletarjat dobrego przedstawiciela sobie wybrał! Inny głos: To jest właśnie obraz nędzy i rozpaczy.) Marszałek: Nie mogę usłyszeć ani jednego słowa, to jest pod względem technicznym niedopuszczalny sposób prowadzenia obrad. Będę zmuszony odebrać Panu głos.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#FranciszekBłaszkiewicz">Obok podatków nieznośnym ciężarem zwala się na chłopa przymus szarwarkowy… (Niedosłyszane.) lichwiarskie długi, od których procentów spłacać dziś chłop nie może… (Niedosłyszane.) Marszałek: Panie Pośle, z wielką przykrością muszę odebrać Panu głos, Pan naprawdę nie nadaje się zupełnie na mówcę.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#FranciszekBłaszkiewicz">Głos ma p. Jeremicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#FabijanJeremicz">Wysoka Izbo! Przedstawiony budżet, który poprzedni mówcy nazwali nierealnym, rzeczywiście jest nierealny. Pomimo optymizmu p. Ministra Zawadzkiego budżetu tego p. Minister Zawadzki nie będzie w stanie zrealizować. P. Minister zapewniał, iż będzie stosował represje w stosunku do t. zw. złośliwych podatników, a tych złośliwych podatników jest bardzo a bardzo wielu, Panie Ministrze.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(P. Burda: To źle.)</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#FabijanJeremicz">Tak jest, ale kto doprowadził do tego, będę o tem mówił. Ja oświadczam, że chłop białoruski nie jest dziś w stanie płacić podatków, chociażby nawet chciał. Dzięki komasacji, którą przeprowadzono siłą, chłopi mają długu od 200 do 1,500 zł, nie mogą pokryć procentów, chociażby sprzedali całe swoje gospodarstwo i ani jednej raty nie mogą spłacić. Czy można nazwać takiego chłopa złośliwym płatnikiem? Radzę p. Ministrowi, aby tę represję zastosował do złośliwych urzędników urzędów skarbowych, bo tam się dzieją rzeczy czasem bardzo karygodne. Ażeby nie być gołosłownym, przytoczę jeden drobny fakt. Byłem współwłaścicielem księgarni, dla której na moje imię wynajęto mieszkanie. Podatek zapłacony był 25 października 1931 r., a urzędnik izby skarbowej przyszedł do mnie do mieszkania i nałożył sekwestr na meble 25 kwietnia 1932 r. Dwa dni chodziłem, będąc posłem, żeby się dowiedzieć za co jest ten podatek? Na drugi dzień dowiedziałem się o jaki podatek chodzi. Poszedłem do księgami i zapytałem się, dlaczego nie zapłacono? Dano mi kwit, z którym poszedłem do izby i dopiero, gdy go okazałem, sekwestr został cofnięty. To ja, który mogłem dać sobie radę. A co ma robić chłop? Chodziłby on nie dwa dni, lecz dwa tygodnie.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#FabijanJeremicz">Mówiono tu bardzo wiele o zaufaniu. Opozycja w polskim Sejmie powiedziała, że nie ma do tego Rządu zaufania, ja w imieniu narodu białoruskiego oświadczam, że my do Rządu także nie mamy zaufania.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kto Panu dał mandat?)</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#FabijanJeremicz">Mnie dał mandat naród białoruski, a Panu policja. Ja jestem od dziesięciu lat posłem i mnie naród białoruski darzył zaufaniem, a Pana policja. Aby nie być gołosłownym, dlaczego naród białoruski nie ma zaufania, przytoczę fakty. Rządy pomajowe dostały od nas, Białorusinów, nazwę grabarzy i likwidatorów życia kulturalnego, społecznego i politycznego. Pierwszym grabarzem, tym, który w tym roku pogrzebał nasze szkolnictwo białoruskie, jest p. Minister Jędrzejewicz. P. Minister Jędrzejewicz wymyślił „chytrą mechanikę”, jak to się po rosyjsku nazywa. On nie likwiduje, nie zamyka. Po co? Będzie skandal, można skarżyć się do Ligi Narodów. P. Minister przeprowadził ustawę o prywatnem szkolnictwie średniem i powszechnem i wedle tej ustawy ma od dziś możność robienia wszystkiego, co zechce, a więc dusi i zamyka. Na 2,5 miljona ludności mieliśmy jedną jedyną prywatną szkołę powszechną w pow. brasławskim. Pan Minister Jędrzejewicz jej nie zamyka, tylko na podstawie tej ustawy zażądał od nauczycielki, która była 6 czy 7 lat kierowniczką tej szkoły: Pani będzie łaskawa przedstawić świadectwo lojalności, Nauczycielka zgłosiła się do starosty brasławskiego, podała podanie 20.VIII i tego samego dnia pan starosta odesłał to podanie z decyzją odmowną. Widzą Panowie jaka sprężystość działania pana starosty, a do dzisiejszego dnia ta szkoła jest zamknięta i zlikwidowana.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#FabijanJeremicz">P. Minister Jędrzejewicz dobrał się do średniego prywatnego szkolnictwa białoruskiego, które nadludzkim wysiłkiem narodu białoruskiego trwało i przetrwało wszystkie rządy w Polsce. P. Minister Jędrzejewicz jednak przyszedł i zlikwidował je. Powiedział: ja nie chcę likwidować, ale nakazuję, ażebyście mnie poprosili, ażebym je zlikwidował. Przysłał pismo do rodzicielskiego komitetu, który był koncesjonariuszem tego gimnazjum i powiedział: od dzisiejszego dnia ani nie będę zatwierdzał nauczycieli, ani nie dam żadnej zapomogi, macie opuścić lokal, zapłacić wszystkie kary i długi, które nie były zapłacone za ten lokal, jeżeli chcecie, ażeby gimnazjum było, to gimnazjum upaństwowię, tylko wy mnie o to poproście, a zrobię filję przy polskiem gimnazjum. I to się robi wtedy, gdy jest ta organizacja szkolnictwa, gdy już niema pierwszej klasy w tym roku, a w przyszłym roku nie będziemy mieli drugiej, a powszechną szkołę tę jedną jedyną p. Minister zlikwidował. Ja zapytuję p. Ministra, w jaki sposób my będziemy mieli dopływ do tego gimnazjum, skąd będziemy czerpali kontyngent młodzieży do tego gimnazjum, P. Minister powiada: Proszę Pana, przecie i my, Polacy, chodziliśmy do rosyjskich szkół, a potem uczyliśmy się po polsku i to nic me szkodziło. Ja zapytuję, czy p. Minister z tym stanem rzeczy, jaki był za czasów rosyjskich, się zgadza, czy to było dobre?</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#komentarz">(P. Burda: To p. Minister powiedział?)</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#FabijanJeremicz">Tak p. Minister powiedział.</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#FabijanJeremicz">A dalej. Pan Minister robi reformę zdołu, nie mówi się o tem, co będzie, on nie da je żadnej enuncjacji. A co będzie z temi liceami, jakie mają być w przyszłości? I oto zapytuję: Czy może Białorusin posyłać dziecko swoje do I i do II klasy, gdzie się będzie uczyło po polsku, potem do III, IV, V i VI szkoły białoruskiej, a później do VII i VIII klasy, czyli do liceum, gdzie znów się będzie uczyło po polsku? Proszę Panów, to jest kalectwo. I to nam zaproponował nikt inny, jak p. Minister Jędrzejewicz.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#FabijanJeremicz">Dzięki temu, że nasza szkoła jest upaństwowiona, my za to płacimy więcej, bo jak była prywatna, płaciliśmy daleko mniej, a teraz będzie musiał każdy zapłacić 220 zł rocznie. Czy na to chłop może sobie dzisiaj pozwolić? Ja odpowiem, że nie. I naród białoruski, społeczeństwo białoruskie, uważa, że całe szkolnictwo białoruskie w Polsce zlikwidowano, powiedziałbym, w perfidny sposób. Seminarjum nauczycielskie w Wilnie im. Bohuczewicza też zlikwidowano.</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#FabijanJeremicz">Teraz, jeżeli przejdziemy do szkolnictwa wyższego, to podniesienie opłat szkolnych i ten kryzys, jaki jest na wsi białoruskiej, sprawiają, że chłop białoruski, nawet bogatszy, nie będzie mógł posłać syna do uniwersytetu, dać mu 300 zł na opłaty i pieniądze na życie i zapytuję, co p. Minister zrobił dla młodzieży białoruskiej, której jest zgórą setka, co się z tą młodzieżą ma stać? Jeżeli się daje dzisiaj komuś pomoc, to daje się pokryjomu, ale nie daje się jej przez kuratorjum, lecz przez Wydział Bezpieczeństwa Publicznego pewnym ludziom. I uważam, a tak, jak ja, uważa społeczeństwo białoruskie, że szkolnictwo białoruskie zostało zlikwidowane, a grabarzem jest p. Minister Jędrzejewicz.</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#FabijanJeremicz">Przechodzę do sądownictwa. Tu dużo mówiono o sądownictwie. Ale powiem jedno, że sądownictwo na naszej ziemi, to fikcja. U nas są nie sądy, u nas skrzypią szubienice, wieszają, rozstrzeliwują.</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Na Pana.)</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#FabijanJeremicz">I na Pana przyjdzie kolej.</u>
          <u xml:id="u-50.15" who="#komentarz">(Głos na lawach B. B.: Na Pana wcześniej, ja zobaczę, jak Pan będzie wisiał.)</u>
          <u xml:id="u-50.16" who="#FabijanJeremicz">O więzieniach padły słowa nie z ust białoruskich, czy ukraińskich, ale z ust polskich, że więzienia rosyjskie były igraszką wobec polskich.</u>
          <u xml:id="u-50.17" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: I Pan w to wierzy?)</u>
          <u xml:id="u-50.18" who="#FabijanJeremicz">Dalej, powiem parę słów o p. Ministrze Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-50.19" who="#FabijanJeremicz">Tu mówiono, że biło się kogoś do maja i biło się kogoś po maju. Ja oświadczam, że Białorusinów bito i do maja i po maju. Chcę być tylko sprawiedliwym i nie chcę się w demagogję bawić. To powszechne bicie jakiś czas ustało, w latach 1928, 1929 tego nie było, były sporadyczne wypadki, ale masowego bicia nie było. Natomiast, Panie Ministrze Spraw Wewnętrznych, teraz zaczęło się znowu to samo, co było przedtem, biją, katują na posterunkach policji, To jest skandal, żeby w państwie praworządnem działy się takie rzeczy, jakie dziś usłyszeliśmy od Panów ze strony polskiej. Te sądy doraźne, te bicia, te ekspedycje karne, które w ostatnich czasach były, to okrywanie tych rzeczy zasłoną, ażeby nikt się nie dowiedział, co się dzieje, nie uspakaja nikogo i nikt mojem zdaniem celu nie osiągnie. Jeżeli w ten sposób się postępuje i zasłania się tajemnicą, ażeby nikt nie wiedział, a ja wiem, że mówi się o tem bardzo szeroko — ja chcę w to wierzyć, iż czasem wyolbrzymia się pewne rzeczy — ale, Panie Ministrze, to, co mówią o tem, co się działo na Polesiu, to są rzeczy wprost straszne. Ja nie wiem, czy to prawda, ale dziś tyle mówiono o tem, jednak p. Minister Spraw Wewnętrznych nie przyszedł, nie powiedział nic, co się tam działo. Tu ze strony ukraińskiej było wyrażone współczucie przez jednego z kolegów pod adresem chłopów polskich, Ja nie chcę wyrażać ani współczucia, ani nie chcę się cieszyć z tego, co się stało. Powiem jedno, że to, co kiedyś chłopi polscy, kiedy byli u władzy chociaż częściowo, jednakże nie wykorzystali, nie szli w kierunku demokratycznym, nie szli w kierunku ludzkim w stosunku do mniejszości narodowych i nie załatwili pewnych spraw, a jak nas bito, to nawet często były uśmiechy u niektórych panów, a dziś Panowie widzą, że kij ma dwa końce, jednym końcem nas bito, a teraz drugim końcem Was biją. Może ten tragizm, który Was dotknął, może to bezprawie w Polsce zmusi Was, może zmusi uczciwą część społeczeństwa polskiego, ażeby tym wszystkim bezprawiom położyć kres.</u>
          <u xml:id="u-50.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#KazimierzŚwitalski">Minister Skarbu p. Zawadzki: Jeden z mówców powiedział, że krytyka budżetu jest jednocześnie łatwa i trudna. Zgodziłbym się z tem, jednak rozumiem to trochę inaczej. Łatwą była ta krytyka, którą słyszałem: garść drobnych uwag krytycznych i dużo wątpliwości. Natomiast nie słyszałem uwag krytycznych, które chciałbym usłyszeć, które istotnie są bardzo trudne. Nie słyszałem żadnej konstruktywnej myśli, żadnego projektu, który mógłby być przeciwstawiony przedłożeniu rządowemu.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#KazimierzŚwitalski">Nie będę odpowiadać na kwestje, nie dotyczące budżetu, ani na kwestje szczegółowe, które omawiane być mogą tylko w komisji; ze spraw ogólnych poruszono przedewszystkiem Wysokość preliminowanych dochodów, zarzucając kategorycznie, że zostały preliminowane zbyt wysoko. Dałem już szereg wyjaśnień, na jakich przesłankach oparliśmy się, preliminując nasze dochody. Mówcy z opozycji jednak z uporem powtarzali jedno, że za 6 miesięcy było dochodu tyle a tyle, więc za drugie półrocze nie może być więcej, a w przyszłym roku napewno będzie mniej. Nie uwzględniono, że przytoczyłem niepełne jeszcze cyfry za październik, z których wynika, że gdy przeciętna za poprzednie 6 miesięcy wynosiła w dochodach 156 milj., to za październik wynosi 177 milj., to jest przeszło o 20 milj. więcej. Niema więc konieczności, aby dochody w drugiem półroczu były mniejsze, a nie większe od poprzednich. Już teraz się nie obniżają i nie muszą obniżać się w przyszłości. Mówiłem także o oszczędnościach, osiągniętych w monopolach i przedsiębiorstwach państwowych. W monopolach było wprawdzie zmniejszenie w dochodach brutto, lecz zmniejszenie wydatków było większe, więc są efektywne oszczędności. Tak samo na kolejach. Rozumiem, że zmniejszenie przebiegów pociąga za sobą zmniejszenie dochodów i wydatków, ale oprócz zmniejszenia wydatków z tytułu zmniejszenia przebiegów są także realne oszczędności, które przejawiają się w podniesieniu dochodów.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#KazimierzŚwitalski">Zarzucano Rządowi zbyt optymistyczny pogląd na sytuację gospodarczą. Nie wydaje mi się, aby przemówienie, które wygłosiłem, było mową zbyt optymistyczną. Przedstawiłem możliwości, jakie się nasuwają, mianowicie, jak będzie, jeżeli będzie lepiej, a jak w razie, gdyby było gorzej. Jeżeli zaś w przemówieniu mojem brzmiała nuta optymizmu, to uważam to za znacznie lepsze od zawodowego pesymizmu i obniżania chęci społeczeństwa do walki ze złą sytuacją gospodarczą. Tego Panowie od Rządu nie usłyszą.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#KazimierzŚwitalski">Mówiono tu o konieczności zwalczania apatji w społeczeństwie, a jednocześnie malowano obraz tylko w najczarniejszych i przesadnych barwach. Tez mego programu nikt tu nie obalił i zamiast przedstawić tu konstruktywne uzupełnienie tego programu, ograniczono się do czystej negacji i krytyki.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#KazimierzŚwitalski">Jeden z mówców przytoczył cyfry bilansu handlowego w odniesieniu do bilansu płatniczego. Nie wiem, skąd je zaczerpnął, choć powoływał się na cyfry Głównego Urzędu Statystycznego. Otóż za r. 1930 Główny Urząd Statystyczny wykazuje, że dodatni bilans handlowy sięga 187 milj., w bilansie płatniczym pozycja obrotu towarowego wynosiła 209 milj., była więc większa, a nie mniejsza. Następnie przytoczono cyfry, dotyczące płynności P. K. O. Obawiałbym się, aby te cyfry, które nie były ścisłe, nie wprowadziły pewnego zamieszania. Powołano się na to, że płynne aktywa P. K. O. wynosiły na 31 grudnia 90 milj., 31 marca — 60 milj. i zmniejszyły się do 30 września do sumy 44 milj. Żałuję, że mówca nie przytoczył ostatniej cyfry, mianowicie z 31 października, gdzieby znalazł 58 milj. w Banku Polskim, 6 i pół w Kasie, czyli razem 65 milj. a więc przeszło o 20 milj. więcej. Są to zresztą cyfry, które zmieniają się niemal z dnia na dzień i trzeba być ostrożnym w operowaniu niemi. To samo jest z rachunkami kas urzędów pocztowych i one także zmieniają się z dnia na dzień. Są to pozycje nie mniej płynne i zupełnie słusznie P. K. O. do płynnych swoich aktywów zalicza również sumy w urzędach pocztowych.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#KazimierzŚwitalski">Zarzucono również, że w r. 1931 wykupiono o 36 tys. świadectw przemysłowych mniej, niż w poprzednim. Nie uwzględniono, że wskutek wyroku Trybunału Administracyjnego w r. 1931, nie pobierano świadectw przemysłowych od rzemieślników, zatrudniających jednego robotnika. Z tych zaś 36 tys. przypada 34 tys. na rzemieślników, którzy świadectwa przemysłowe w 1930 r. musieli wykupić, a w 1931 r. nie musieli.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#KazimierzŚwitalski">To jest tych parę sprostowań, które chciałem przytoczyć, aby nie pozostawić w opinji publicznej mylnych sądów, które tu były przytoczone, gdyż uważam, że obniżenie zaufania do samego siebie jest jednem z najszkodliwszych zjawisk.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej nie jest zapisany do głosu. Udzielam głosu posłowi Rybarskiemu dla osobistego oświadczenia. Panie Pośle, na podstawie dotychczasowych doświadczeń proszę nie polemizować, tylko złożyć osobiste oświadczenie, względnie wyjaśnić fałszywie zrozumianą myśl.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#RomanRybarski">Ja nie będę polemizował, tylko stwierdzam, że cyfrę bilansu handlowego wziąłem z „Wiadomości Statystycznych” nr. 14, a różnica wynika stąd, że prawdopodobnie p. Minister Zawadzki bierze pod uwagę i obrót złota, jako obrót towarowy, który się tu potrąca, a różnice pomiędzy obrotem towarowym, wykazywanym przy obliczaniu bilansu płatniczego, dokonywane przez Urząd Statystyczny i ogłaszane w kwartalniku statystycznym są następujące: w r. 1927 deficyt handlu specjalnego 327 miljonów, a deficyt całego obrotu towarowego 453 miljony, w r. 1928 deficyt handlu specjalnego 854 miljony, a całego obrotu towarowego 988 miljonów, w r. 1929 deficyt handlu specjalnego 297 miljonów, całego obrotu 462 miljony, w r. 1930 nadwyżka handlu specjalne go 187 miljonów, a całego obrotu 68 miljonów.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#RomanRybarski">Co do danych, dotyczących P. K. O., to istotnie żałuję, że nie wziąłem cyfr z 1 października, a to z bardzo prostego powodu, bo ich nie miałem, dlatego że P. K. O. ogłaszała sprawozdanie co miesiąc, ostatnie za wrzesień wziąłem z Monitora Polskiego, do którego mam jedynie dostęp. Stwierdzam, że cyfr dorywczo nie wyrywałem, tylko wziąłem na 1 stycznia, na 31 marca, początek okresu budżetowego i ostatnią cyfrę mi dostępną.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#RomanRybarski">Co do statystyki. handlu towarowego, to wziąłem tę cyfrę z komunikatu rozesłanego przez Ministerstwo Skarbu, gdzie są jednak uwzględnione także karty rejestracyjne i gdzie było wyraźnie powiedziane o zmniejszeniu się ilości świadectw przemysłowych, Następnie jeżeli idzie o stan bezrobocia w przemyśle i handlu, to jabym radził, aby p. Minister przeprowadził ankietę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#KazimierzŚwitalski">Pan będzie łaskaw tylko wyjaśniać,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#RomanRybarski">Ja wyjaśniam. Należałoby przeprowadzić szczegółową ankietę, ile rzemiosła przeciętnie zatrudniały ludzi w Warszawie dwa lata temu i ile zatrudniają dziś. To będzie bardzo ciekawe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#KazimierzŚwitalski">Odsyłam preliminarz budżetowy na okres od 1 kwietnia 1933 r. do 31 marca 1934 r. wraz z ustawą skarbową oraz planem finansowo-gospodarczym i preliminarzem wpływów i rozchodów funduszu inwestycyjnego przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe na okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1933 r. — do Komisji Budżetowej, Mam zamiar zamknąć posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów Klubu Chrześcijańskiej Demokracji i tow. w sprawie nadmiernego wymierzania podatku przemysłowego i dochodowego — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów Klubu Chrześcijańskiej Demokracji o ulgach w spłacaniu krótkoterminowych pożyczek — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów Klubu Chrześcijańskiej Demokracji o komasacji i spłatach ratami zaległości podatkowych — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów Koła Żydowskiego i tow. w sprawie umorzenia zaległego podatku przemysłowego — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów Koła Żydowskiego i tow. w sprawie zmiany ustawy z dn. 17 grudnia 1931 r. w sprawie zmiany ustawy z dnia 2 sierpnia 1926 r. o podatku od lokali (Dz. U. R. P. Nr. 112, poz. 879) — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów Koła Żydowskiego i tow. w sprawie zmiany rozporządzenia Ministerstwa Skarbu z dnia 4 lutego 1932 r. w sprawie zryczałtowania podatku przemysłowego od obrotu dla drobnych przedsiębiorstw — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów Koła Żydowskiego i tow. w sprawie zmiany ustawy z dnia 19 grudnia 1931 r. (Dz. U. R. P. Nr. 112, poz. 881) w sprawie zmiany ustawy z dnia 15 lipca 1925 r. o państwowym podatku przemysłowym — do Komisji Skarbowej, Wniosek posłów Koła Żydowskiego i tow. w sprawie zmiany art. 39 ustawy z dnia 13 lipca 1920 r. o szkołach akademickich (Dz. U. R. P. Nr. 72, poz. 494) — do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów Koła Żydowskiego i tow. w sprawie nostryfikacji dyplomów akademickich, uzyskanych na zagranicznych wyższych uczelniach — do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-56.9" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie opłat akademickich — do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-56.10" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie rezerw skarbowych i stanu zadłużenia przedsiębiorstw państwowych — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-56.11" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie obciążenia Skarbu Państwa z tytułu zamówień na poczet przyszłych budżetów — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-56.12" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie wyboru nadzwyczajnej komisji dla zbadania gospodarki lasów państwowych — do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-56.13" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie kosztów budowy niektórych gmachów państwowych i popełnionych przytem nadużyć — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-56.14" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie ujawnienia niezgodnych z prawem zobowiązań, przyjętych przez Rząd w stosunku do niektórych zrzeszeń (karteli) i firm przemysłowych lub handlowych — do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-56.15" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów Koła Żydowskiego i tow. w sprawie zaniechania poboru podatku od nieruchomości miejskich w wypadku zaległości komornego — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.16" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów Koła Żydowskiego i tow. w sprawie udzielenia kredytu średnioterminowego dla drobnego kupiectwa i rzemiosła żydowskiego — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-56.17" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie planu walki z bezrobociem i przyjściem z pomocą bezrobotnym — do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-56.18" who="#JózefBorecki">Wniosek pp. Bitnera, Gruszczyńskiego i kol. z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji o terminie płatności podatków przez rolników — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.19" who="#JózefBorecki">Wniosek p. Bitnera i kol. z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie nowelizacji rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23.VIII. 1932 o upoważnieniu władzy mianującej do przenoszenia sędziów w stan spoczynku i na inne miejsca służbowe — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-56.20" who="#JózefBorecki">Wniosek p. Bitnera i kol. z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 23.VIII. 1932 r. o upoważnieniu władzy mianującej do przenoszenia sędziów w stan spoczynku i na inne miejsca służbowe — do Komisji Prawniczej, Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o postępowaniu doraźnem — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-56.21" who="#JózefBorecki">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie naruszenia przez władze wolności zgromadzeń, zagwarantowanej przez Konstytucję — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.22" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej, zmieniającego ustawę o stosunkach służbowych nauczycieli — do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-56.23" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 sierpnia 1932 r. o pomocy bezrobotnym (Dz. U. R. P. Nr. 74, poz. 664) — do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-56.24" who="#JózefBorecki">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie pomocy dla bezrobotnych — do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-56.25" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie ogłoszenia wyników rewizyj w Banku Gospodarstwa Krajowego — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-56.26" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie umorzenia zaległości podatkowych — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.27" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie obniżenia cen skartelizowanych wyrobów przemysłowych — do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-56.28" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie zamknięcia granic dla wwozu do kraju ryżu, zboża, tłuszczów i produktów dla wyrobu olejów i margaryny — do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-56.29" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie wydania nowego rozporządzenia o gospodarczych i spółdzielczych spędach bydła rogatego i nierogacizny — do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-56.30" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie częściowej zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 7.X. 1932 Nr. 86 Dz. U. R. P. poz. 733, obejmującego prawo o ustroju adwokatury — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-56.31" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 11 lipca 1932 Dz. U. R. P. Nr. 60, poz. 571 kodeks karny, oraz rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 11 lipca 1932 Dz. U. R. P. Nr. 60, poz. 572 prawo o wykroczeniach — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-56.32" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie wprowadzenia ksiąg gruntowych w gminach województw górskich, zniszczonych w czasie wojny — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-56.33" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie dokończenia regulacji rzeki Wereszycy w woj. lwowskiem — do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-56.34" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie regulacji rzek górskich i zatrudnienia przy niej ludności miejscowej — do Komisji Robót Publicznych, Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie oddłużenia rolników, właścicieli gospodarstw wiejskich — do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-56.35" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie obniżenia cen monopolów państwowych — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.36" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie udzielenia kredytów na nawozy sztuczne dla powiatów górskich woj. lwowskiego i stanisławowskiego — do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-56.37" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie wykonania konwencji międzynarodowej, podpisanej w Wiedniu 30 listopada 1923 r., dotyczącej uregulowania emerytur funkcjonarjuszów b. państw zaborczych — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-56.38" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1932 r., zawierającego prawo o stowarzyszeniach — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.39" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 sierpnia 1932 r. Dz. U. R. P. Nr. 73, poz. 663 w sprawie upoważnienia władzy mianującej do przenoszenia sędziów w stan spoczynku i na inne miejsca służbowe — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-56.40" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1932 r. zmieniającego rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o stosunku służbowym profesorów państwowych szkół akademickich — do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-56.41" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego i posłów ukraińskich socjalistów radykałów w sprawie zamknięcia przez p. wojewodę wołyńskiego stowarzyszeń pod nazwą „Łucka Powiatowa Proświta” na Wołyniu oraz „Ukraińskie Towarzystwo Proświta w Krzemieńcu” — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.42" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 sierpnia 1932 r. zmieniającego prawo o ustroju sądów powszechnych — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-56.43" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego, Klubu Ukraińskiego Socjalistyczno-Radykalnego i pos. Jeremicza w sprawie wypadków na terenie Polesia i Wołynia na wiosnę, w lecie i jesieni 1932 r. — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.44" who="#JózefBorecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego i posłów ukraińskich socjalistów radykałów w sprawie krwawych zajść w pow. liskim woj. lwowskiego w lecie 1932 r. — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.45" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie niezgodnego z prawem podwyższenia przez Rząd emisji bilonu — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.46" who="#JózefBorecki">Wniosek p. Pobożnego z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie najżywotniejszych zagadnień parcelacyjnych dzisiejszej doby na Śląsku — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-56.47" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1932 r. o Najwyższym Trybunale Administracyjnym — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-56.48" who="#JózefBorecki">Wniosek Z. P. P. S. w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27, X. 1932 r. o Najwyższym Trybunale Administracyjnym (Dz. U. R. P. Nr. 94, poz. 806) — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-56.49" who="#JózefBorecki">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie zakazu działalności względnie rozwiązania Obozu Wielkiej Polski na obszarach woj. pomorskiego, poznańskiego i kieleckiego — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.50" who="#JózefBorecki">Wpłynęły trzy wnioski nagłe:</u>
          <u xml:id="u-56.51" who="#JózefBorecki">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie konfiskat prasowych i wszelkich innych rodzajów cenzury.</u>
          <u xml:id="u-56.52" who="#JózefBorecki">Wniosek nagły posłów Stronnictwa Ludowego w sprawie krwawej masakry chłopów, dokonanej przez policję w Lubli, Łapanowie, Jadowie oraz katowania aresztowanych.</u>
          <u xml:id="u-56.53" who="#JózefBorecki">Wniosek nagły Posłów Stronnictwa Ludowego w sprawie masowych aresztowań i rewizyj oraz bezprawnego zwalczania przez administrację i policję legalnej samoobrony gospodarczej chłopów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nagłość wniosków postawię na jednem z najbliższych posiedzeń.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów Klubu Chrześcijańskiej Demokracji do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie udzielenia Sejmowi wyjaśnień, dotyczących naszej sytuacji międzynarodowej w jej najbardziej żywotnych dla bezpieczeństwa naszego państwa punktach.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów Klubu Chrześcijańskiej Demokracji do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie obniżki cen wyrobów przemysłowych i monopolowych.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#JózefBorecki">Interpelacja Klubu Narodowego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie nadużywania rewizyj.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#JózefBorecki">Interpelacja Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie okólnika, zarządzającego bezprawne konfiskaty.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Rolnictwa w sprawie grzywien, nakładanych na ludność wiejską za rzekome szkody w lasach państwowych w pow. doliniańskim, woj. stanisławowskiego.</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego i posłów ukraińskich socjalistów radykałów do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Przemysłu i Handlu i Sprawiedliwości w sprawie bezprawnego unieruchomiania przez władzę przedsiębiorstw handlowych i przemysłowych spółdzielni ukraińskich.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie bezprawnego pobierania opłat skarbowych od ukraińskich towarzystw kulturalnych i oświatowych przez władze administracyjne i skarbowe na terenie woj, lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego oraz krakowskiego.</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#JózefBorecki">Interpelacja posła Jeremicza i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zamknięcia prywatnej powszechnej szkoły we wsi Szawlany, pow. bracławskiego, woj. wileńskiego.</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie odmowy prawa nauczania i zwolnienia z posady Pawła Artemiuka, nauczyciela prywatnej szkoły powszechnej im. Storożenki w Brześciu n/B.</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie wykonania ustawy egzekucyjnej przez Jana Kulińskiego, egzekutora Urzędu Skarbowego w Turce n/Stryjem w woj. lwowskiem.</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#JózefBorecki">Interpelacja p. Jeremicza i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie odmowy zezwolenia przez starostwo oszmiańskie w woj. wileńskiem na wystawienie utworów scenicznych pod nazwą „Ptuszka szczaścia” i „Sud” Kołu Białoruskiego Instytutu Gospodarki i Kultury w Murowanej Oszmiance.</u>
          <u xml:id="u-58.12" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie udzielenia przez starostwo w Nowym Sączu asystencji policyjnej przy zakopywaniu prawosławnego krzyża na grecko-katolickim cmentarzu we wsi Złockie oraz w sprawie pobicia Waśka Milanycza przez posterunkowego P. P. Rypesta.</u>
          <u xml:id="u-58.13" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie nieuszanowania praw ukraińskiego języka przez Urząd Skarbowy podatków i opłat skarbowych w Tarnopolu.</u>
          <u xml:id="u-58.14" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministra Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie bicia więźniów politycznych przez funkcjonarjuszów policji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-58.15" who="#JózefBorecki">Interpelacja Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie bicia więźniów politycznych przez funkcjonarjuszy policji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-58.16" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie modlitw w szkołach powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-58.17" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie posługiwania się w policyjnych dochodzeniach konfidentami.</u>
          <u xml:id="u-58.18" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zmuszania przez władze administracyjne woj. lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego ludności wiejskiej do czyszczenia kominów przez zawodowych kominiarzy.</u>
          <u xml:id="u-58.19" who="#JózefBorecki">Interpelacje te prześlę do p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-58.20" who="#JózefBorecki">Interpelację Klubu Narodowego w sprawie nadużywania aresztu śledczego zatrzymuję aż do porozumienia się z panami interpelantami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#KazimierzŚwitalski">Zawiadamiam dodatkowo. Zapomniałem zawiadomić Wysoką Izbę we wstępnem przemówieniu, że p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli przedłożył Sejmowi sprawozdanie Kontroli z działalności Rządu za okres 1931/32 r.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#KazimierzŚwitalski">Sprawozdanie to zostało rozesłane klubom poselskim.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przy sposobności złożenia przez Panów wnioskodawców 52 wniosków i 18 interpelacyj chciałbym się zwrócić do Panów wnioskodawców i interpelantów z następującą prośbą. Art. 19 i 25 Regulaminu Obrad Sejmowych nakłada na mnie obowiązek kontrolowania redakcji wniosków i interpelacyj. Nie jestem w stanie przy równoczesnem prowadzeniu obrad takiej ilości wniosków i interpelacyj sprawdzić, gdy się je zgłasza w ostatniej chwili. Proszę więc, aby Panowie byli łaskawi wnosić je w pierwszej godzinie posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#komentarz">(P. Kornecki: A my prosimy nie odraczać sesji sejmowej.)</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#KazimierzŚwitalski">O terminie następnego posiedzenia zawiadomię Panów pisemnie.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#KazimierzŚwitalski">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 22 min. 15.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>