text_structure.xml 178 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 30 pp.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik Tołłoczko, Minister Robót Publicznych Andrzej Kędzior, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Minister b. dzielnicy pruskiej Władysław Seyda, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Ignacy Weinfeld i Roman Rybarski, w Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu Henryk Strasburger, w Ministerstwie b. dzielnicy pruskiej Adam Poszwiński.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 144 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 145 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Sołtyk i J. Dębski. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#StefanSołtyk">Interpelacja pp. Falkowskiego, dr. Dynowskiego i tow. w sprawie krzywdzącego mieszkańców pow. olkuskiego eksploatowania kolejki przez b. urzędnika władz okupacyjnych Falkenhahna.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Tabaczyńskiego do p. Prezydenta Ministrów o przyznanie dodatków drożyźnianych rencistom kolejowym.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Bigońskiego i tow. z N. Ch. K. R. o udzielenie konsulatom polskim w Niemczech upoważnienia do przyjmowania kooptacji.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#StefanSołtyk">Interpelacja pp. Marchuta, Krempy, Sudoła i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Aprowizacji w sprawie nieuczciwego rekwirowania ziemniaków, bobu i t. p. na granicy pod Sandomierzem u ludności z głodu ginącej z Burca, Pysznicy i t. d. pow. niskiego i z gmin Lipnica i innych pow. kolbuszowskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Baranowskiego i tow. z klubu „Wyzwolenie” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia włościan wsi i gm. Wydrzyn pow. wieluńskiego Józefa Marosa i Piotra Mielczarka przez miejscowego funkcjonariusza policyjnego w Wieluniu J. Nowaka.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Daszyńskiego i tow. do p. Marszałka Sejmu Ustawodawczego w sprawie listu, skradzionego przez zwolenników posła Dymowskiego, a użytego przezeń jako środka walki politycznej przeciw posłowi Diamandowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej, z wyjątkiem ostatniej, która jest bezprzedmiotową, albowiem jutro jest posiedzenie sądu marszałkowskiego, wyznaczonego dla zbadania sprawy, poruszonej w tej interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie, dotyczącej amnestii w b. dzielnicy pruskiej. Na wniosek referenta, który jest zajęty w Komisji Ustawodawczej, sprawa ta spada z porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Numer 2: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie przyjmowania obligacji wojennych pożyczek austriackich przy subskrypcji wewnętrznej długoterminowej pożyczki państwowej z r. 1920. (druk nr. 1760).</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Loewenstein.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny)</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Ponieważ przewodniczący komisji jest nieobecny, proponuję odroczenie tego punktu porządku dziennego a tymczasem przystąpimy do dalszej rozprawy nad ustawą o Kasach Chorych. Głos ma pos. Wasielkiewicz.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Nieobecny)</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#WojciechTrąmpczyński">I tu referenta niema, proponuję przystąpienie do nr. 4 porządku dziennego t. j. do obrad nad sprawozdaniem p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego o postępach w wykonaniu uchwały Sejmu z dnia 10 lipca o reformie rolnej. Nikt do tej sprawy nie żądał głosu, zatem ten punkt porządku dziennego załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 5: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku p. Liebermana w sprawie uznania pseudonimów wojskowych. Głos ma p. Lieberman.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#komentarz">(Nieobecny)</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#WojciechTrąmpczyński">I tu niema referenta, wracamy do nr. 2: Sprawozdanie Komisji Skarbowo Budżetowej w przedmiocie przyjmowania obligacji wojennych pożyczek austriackich przy subskrypcji wewnętrznej długoterminowej pożyczki państwowej z r. 1920. (Druk nr. 1760). Głos ma p. Głąbiński w nieobecności sprawozdawcy p. Loewensteina.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Komisja Skarbowo-Budżetowa przychodzi przed Wysoką Izbą z wnioskiem, ażeby tym posiadaczom pożyczek wojennych austriackich, którzy mieszkają w b. Galicji, a których obligacje są zarejestrowane, pozwolić na to, by 1/4 sumy subskrybowanej na pożyczkę naszą polską wpłacili owemi obligacjami. Jest to wniosek Ministra Skarbu, mający na celu zapewnienie większej subskrypcji dla naszej polskiej pożyczki. Wobec tego, że w b. Galicji wiele osób posiada pożyczki wojenne austrjackie, a te pożyczki dzisiaj nie mają wartości realnej i nie wiadomo, czy w przyszłości wartość mieć będą, bo zależy to od ostatecznego wyniku likwidacji Austrji i od tego, o ile te pożyczki będą mogły służyć za kompensatę do skarbu austriackiego w zamian za wzajemne pretensje, jakie może mieć skarb austrjacki do Polski, Minister Skarbu nie wychodzi bynajmniej ze stanowiska interesów posiadaczy austrjackich pożyczek, lecz chodzi o to, ażeby kapitalistów, którzy mają te obligacje, zachęcić do subskrybowania naszej pożyczki, ażeby tą zachętą była ta okoliczność, że pewną niewielką część tej pożyczki mogą subskrybować w pożyczkach wojennych austrjackich.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#StanisławGłąbiński">Minister Skarbu proponował pierwotnie, ażeby 20% pożyczki naszej można było pokryć tamtą pożyczką wojenną austriacką. Komitet propagandy pożyczki naszej przyszedł z wnioskiem, ażeby można było pokrywać w ten sposób ponieważ sądził, że w ten sposób bardziej zachęci się posiadaczy tych pożyczek do subskrybowania naszej pożyczki, obawiano się bowiem, że jeśliby kurs naszej pożyczki spadł, to będzie to za małą dla nich zachętą. Komisja Skarbowo-Budżetowa, rozważywszy argumenty za i przeciw przemawiające, przyszła z pośrednim wnioskiem, ażeby zgodzić się na posunięcie tej cyfry do 25%.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#StanisławGłąbiński">Powtarzam, że Komisja Skarbowo-Budżetowa nie wychodzi zupełnie ze stanowiska interesów owych posiadaczy, lecz ze stanowiska powodzenia naszej własnej pożyczki. Chodzi o to, aby nasza pożyczka mogła mieć jak największe pokrycie, aby z tamtej strony kilka miljardów subskrybowano, z tej strony, gdzie się znajdują pożyczki wojenne austrjackie. Jeśli pozwoli im się pewną część, 25%, jak Komisja Skarbowo-Budżetowa wnosi, pokrywać w pożyczce wojennej austrjackiej, wówczas w gotówce będą musieli pokryć tylko 75% i to może być dla nich zachętą do subskrypcji większych sum. Jeśliby zatem jakiś miljard pożyczek wojennych austrjackich był do tego użyty, to 4 miljardy naszej pożyczki musiałoby być subskrybowane, 3 miljardy przyszłyby w gotówce, a jeden miljard w formie tych pożyczek wojennych austrjackich.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#StanisławGłąbiński">To oczywiście zupełnie nie przesądza tego, co się z tą pożyczką wojenną austriacką w przyszłości stanie. W traktacie zawartym z Austrią, który przez nas nie jest jeszcze ratyfikowany, pożyczki wojenne austriackie wcale nie są uwzględnione; tam są uwzględnione tylko banknoty austriackie, które musielibyśmy zatem wykupić, względnie ostemplować, natomiast pożyczka wojenna nie jest zupełnie uwzględniona. To znaczy, że Państwo polskie nie ma obowiązku wykupienia pożyczek wojennych austriackich. Te pożyczki wojenne austriackie jednakowoż, jeśli znajdą się w ręku Państwa Polskiego, może będą mogły być użyte jako kompensata wzajemnych pretensji austriackich z tytułu różnych wartości, za jakie będziemy musieli Austrii zapłacić, względnie jako zwrot tych wartości, jakie państwo austriackie miało w Galicji i w tej części Śląska, która będzie do nas należała.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#StanisławGłąbiński">Skoro mam zastąpić sprawozdawcę, mogę jedynie zalecić wniosek, jaki Komisja Skarbowo-Budżetowa uchwaliła, t. zn. żeby pozwolić na przyjmowanie od posiadaczy pożyczki austriackiej przy sposobności subskrybowania naszej polskiej pożyczki do wysokości 25% także owych pożyczek wojennych austriackich, o ile oczywiście te obligacje są zarejestrowane, chodzi bowiem o to, aby zapobiec spekulacji, żeby posiadacze takich pożyczek nie pożyczali ich komu innemu tak, żeby ten drugi nie potrzebował płacić 100%, a tylko 75%, resztę zaś pokrył pożyczką wojenną austriacką. Dlatego jest to zastrzeżenie, że tylko te osoby, których obligacje są zarejestrowane, będą mogły korzystać z tego prawa w razie, gdy Wysoki Sejm do tego się przychyli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Stapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanStapiński">Wysoki Sejmie! Dwojakiego rodzaju byli subskrybenci pożyczki wojennej austrjackiej: jedni czynili to jedynie dla interesu, ewentualnie z patrjotyzmu austriackiego, ale byli inni, którzy to czynili pod przymusem. Pod przymusem czynili to specjalnie ludzie ubodzy, chłopi. Jeśli naczelnik gminy chciał uchronić mieszkańców przed groźbą rekwizycji bydła lub koni, miał postawioną przez starostę alternatywę: spowoduj subskrypcję takiej a takiej pożyczki w gminie, to rekwizycja będzie o tyle a tyle zmniejszoną. To samo zupełnie było z rekwizycją zboża. Nakładano na gminę pewien kontyngent i stawiano ją wobec alternatywy: albo dostarczy takiej a takiej i ilości pieniędzy na pożyczkę wojenną a wtedy będzie miała takie a takie ulgi i nie dostarczy zboża, albo tego nie uczyni, to i wykona się przepisany kontyngent. To i samo było nawet z dostarczeniem narzędzi i rolniczych i nawozów sztucznych. Nawozy i sztuczne dla byłej Galicji były zupełnie w rękach rządu austrjackiego. Jeśli gmina chciała dostać nawozy sztuczne, które przydzielał Wiedeń, to musiała dać swoją legitymację temu Wiedniowi w postaci pożyczki wojennej. Żołnierz nie dostawał urlopu z wojska, jeśli nie podpisał pożyczki wojennej. Jeśli ojciec po dwóch, trzech latach niewidzenia chciał zobaczyć dziecko na parę dni, to warunkiem tego było, żeby, podpisał pożyczkę wojenną. Dlatego najubożsi nawet ludzie, którzy musieli pożyczyć sobie na to pieniędzy, subskrybowali, ażeby wyjednać urlop dla syna. Reklamacje również były zależne od podpisania pożyczki wojennej. Wszyscy posłowie z Małopolski wiedzą, że stawiano każdemu ad personam alternatywę, albo podpiszesz pożyczkę wojenną taką a taką a, wtedy syn twój będzie reklamowany, albo nie podpiszesz wówczas reklamacja nie będzie uwzględniona. To samo było z zasiłkami wojskowemi dla rodzin, przyznanie ich było zależne od subskrypcji pożyczki wojennej.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JanStapiński">Zapas gotówki wówczas był znacznie inny, niż dzisiaj, zasiłki wojskowe w szczególności były płacone dość hojnie przez bankrutującą Austrię, dlatego gdy chodziło o czasowy urlop lub o ochronę przed rekwizycją zboża, jest całkiem zrozumiałe i za złe wziąć tego nie można, ani nie można poczytać za jakiś patriotyzm austriacki, jeśli kto z tej ubogiej ludności, zmuszony, subskrybował pożyczkę wojenną Dlatego nie jest też prawdą jakoby gros obligacji pożyczek austriackich znajdowało się co do liczby sztuk w rękach bogatej ludności; prawdą jest, że przeważna część sztuk obligacji pożyczki wojennej austriackiej znajduje się w rękach szerokich mas. W każdej gminie, jak wiadomo, liczba powołanych do wojska sięgała do 12% ludności, a 24.6% mężczyzn, prawie nie było rodziny i domu, żeby kogoś do wojska nie powołano. Tedy ten przymus ze względu na urlopy był taki, że dotykał prawie wszystkie rodziny w każdej gminie w Małopolsce. Tem się tłumaczy, że mało jest rodzin, któreby nie były zmuszone podpisać wojennej pożyczki austriackiej, czyli innemi słowy, jest mało rodzin, któreby nie biły zainteresowane w sposobie rozwiązania tej sprawy, co teraz ma się stać z obligacjami tych pożyczek.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JanStapiński">Proszę Wysokiej Izby, a w szczególności posłów ludowych z Małopolski, ażeby zechcieli tę rzecz pod tym kątem widzenia rozpatrzeć. Przekonają się wtedy, te są interesowani w rozwiązaniu tej sprawy ludzie bardzo biedni. Jeśli taki człowiek wówczas, mając zasiłek wojskowy, subskrybował tysiąc koron, to na owe czasy była to kwota mała, dziś jednak, o czem świadczą wszystkie kasy Raifeisenowskie, czego dowodem jest wymian koron na marki, to publiczne świadectwo najświeższej daty, mówienie o sumach pieniężnych pośród chłopów jest legendą. Istotnie, na jednostki liczą się ludzie, mający pieniądze, a ogół prawie wszystko, co miał umieszczone w kasach oszczędności czy Raifeisenowskich, musiał zmobilizować, przynajmniej u nas w Małopolsce, na pokrycie z jednej strony koniecznych potrzeb, odzieży i t. d. a z drugiej na zakupno żywności i ziarna na zasiew. Dlatego, aczkolwiek dzisiaj ta sprawa, jak p. prezes Głąbiński nam oświadczył, nie jest przedmiotem obrad, mianowicie to, co się stać ma z pożyczką, to jednak i w myśl jego przemówienia i w myśl opinii ogółu ta sprawa ściśle się z tem łączy. Nie trzeba się oddawać złudzeniu, przecież wiemy, że od masy austriackiej my z pewnością tych pieniędzy nie dostaniemy, czyli, że na Wysoką Izbę i Polskę spada obowiązek załatwienia tego zagadnienia, dotykającego szerokie rzesze ludowe.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#JanStapiński">Jestem za tem, ażeby Rząd polski użył środków, potrzebnych ku temu, żeby pożyczka była subskrybowana jak najobficiej. Potrzebne to jest nie tylko ze względu na efekt finansowy, ale i ze względu na zainteresowanie społeczeństwa, żeby tak jak za rządów austriackich, i Rząd polski potrafił i starał się o to, ażeby trafić o ile możności do każdej rodziny także i chłopskiej, żeby każda rodzina była zainteresowana pożyczką wojenną polską. Pod tym względem tedy presja pewna dla mnie, jako posła ludowego, nie jest bynajmniej czemś niepożądanem, przeciwnie, łączę wzgląd materialny z potrzebą coraz silniejszego wiązania rzesz ludowych z zagadnieniami Państwa i dlatego nie mam nic przeciw temu, przeciwnie jestem za tem, żeby Rząd postarał się o to, żeby w drodze właściwej jak największą pożyczkę i od ludności włościańskiej wydostać.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#JanStapiński">Jeśli łączymy sprawę zamiany obligacji i pożyczki austriackiej ze sprawą pożyczki polskiej, to jest to połączenie bardzo dobre i na miejscu. Proszę tylko, ażeby ono było w granicach możności, ale niestety w tych rozmiarach, na tych warunkach, jak projektuje przedłożona nam ustawa, jest to poza sferą możliwości chłopskiej. Jeśli chłop ma np. pożyczkę 1000 K., to teraz, kiedy stwierdzone jest, że nie ma gotówki, ponieważ wszystko co miał, wydał, żądanie, żeby dokładał 3.000, a wówczas te swoje 1000 koron ulokuje, jest żądaniem poza sferą jego możności.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#JanStapiński">I dlatego prosiłbym, aby p. Minister Skarbu i Wysoka Izba zechciała to zagadnienie nieco inaczej postawić. Mianowicie dla silnych majątkowo ludzi 25% jest do przyjęcia, ale dla słabych jest poza sferą możliwości. I dlatego pozwolę sobie zgłosić poprawkę do art. 1, zmierzającą do tego, żeby dla tych, którzy mają obligacje do 1000 K., one były przyjmowane do wysokości 50%, a ponad 1000 K. aby były przyjmowane tylko w 25%.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#JanStapiński">Pragnąłbym, ażeby to było urządzone w ten sposób, że jeżeli chłop ma 1000 K., a i doda drugi tysiąc, to będzie uratowana je, go wojenna pożyczka; jest on w możności i uczynić to choćby miał pożyczyć te 1000 K. Jeżeli jednak zażądamy, ażeby pożyczył 3000 K., to on tego nie otrzyma. Chodzi o to, ażeby rzeszom biednych ludzi, którzy byli zmuszeni do podpisywania z pewnością nie większych kwot jak 500, 1000 K., z powodów, które już podałem, umożliwić podpisanie polskiej pożyczki w celu ratowania tamtej. Dlatego proszę Wysoką Izbę przyjąć do art. 1 poprawkę, ażeby 25% odnosiło się do kwoty ponad 1000 K. obligacji austriackiej, a w kwocie 50% przy obligacjach austriackich niżej 1000 K. — czyli dla szerokich rzesz do 50% a dla innych tylko do 25%. Skarb polski tutaj znowu z pewnością zbyt wielkich ofiar nie poniesie, albo to są kwoty niewielkie, natomiast przez przyjęcie tego umożliwi szerokim rzeszom zainteresowanie się pożyczką, co niewątpliwie i politycznie będzie miało wielkie znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#JanStapiński">Jak dotychczas, zainteresowanie pożyczką pośród rzesz ludowych jest słabe. Oprócz tego mogę już teraz oświadczyć p. Ministrowi Skarbu, że propaganda pisemnie prowadzona jest niewłaściwa. Ludzie, którzy piszą te artykuły widocznie nie znają rzesz ludowych, bo przemawiają do nich argumentami, które nie trafiają do ich przekonania. Oprócz nieudolnie prowadzonej propagandy jest i druga przyczyna mianowicie ta, że te rzesze sparzyły się już na jednej pożyczce państwowej. Niewątpliwie inna jest pożyczka austriacka, a inna pożyczka polska, ale od tego, który miał nieco pieniędzy i tam się poparzył, trudno wymagać, ażeby potem i drugą pożyczkę subskrybował.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#JanStapiński">Z tego względu, ażeby spowodować szeroki ruch i zainteresowanie się najszerszych mas ludowych pożyczką polską, proszę. Wysoką Izbę o przyjęcie mego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wojdaliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#RyszardWojdaliński">Wysoka Izbo! Poseł Stapiński istotnie potrafi malować obrazowo niedolę warstw ludowych. Już, kiedyśmy rozpatrywali sprawę relacji między koroną i marką, ostrzegał nas przed pokrzywdzeniem włościan Małopolski, ale włościanie małopolscy byli mało zainteresowani w wysokiej relacji korony, bo gdy wobec ustalenia stosunkowo niskiej relacji przez Sejm, sfery spekulacyjne wstrzymały się od zamiany koron na marki, okazało się, że włościanie nasi nie posiadali tak wielkich sum koronowych. Mam wrażenie, że tak jak wtedy poseł Stapiński powoływał się niesłusznie na interes włościan, tak samo i obecnie szerokie warstwy w Galicji nie są zainteresowane w sprawie wysokiego procentu, dopuszczającego zamianę pożyczki austriackiej na polską. Przytem chcę zwrócić uwagę, że obecnie nie rozstrzygamy w ogóle sprawy wykupywania pożyczek austriackich, lecz rozpatrujemy jeno tę sprawę pod kątem powodzenia pożyczki polskiej, jaką obecnie wypuszczamy.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#RyszardWojdaliński">Pożyczka austriacka i straty z powodu niej wynikłe, muszą być traktowane jako straty wojenne. Otóż, gdy straty wojenne z innych tytułów nie są zwracane w wysokości 50%, myślę, że nie ma powodu do wyróżniania pożyczki wojennej austriackiej, która w praktyce podpierała walące się państwo austriackie. Należy również podnieść pewne niedogodności wniosku posła Stapińskiego, mianowicie, że pożyczka austriacka nie była rewidowana i niewiadomo w czyjem ręku się znajduje. Jeśli ustalimy, że aż to 50% można wpłacać pożyczką austriacką na pożyczkę polską przy sumach, które nie przekraczają 1000 mk., to wobec braku ewidencji, posiadacze wielkich sum, ci, którzy chętnie szli z pomocą państwu austriackiemu, nie tylko dlatego, że byli zmuszeni przez to państwo do brania pożyczki, ale i z własnej ochoty, będą mogli teraz rozdzielić tę pożyczkę między liczne osoby i obejść prawo, pożyczkę polską będzie można lombardować do wysokości 80%, wskutek czego dla każdego większego kapitalisty spekulanta i patrioty austriackiego będzie się opłacało wpłacić na pożyczkę polską 50% pożyczką austriacką, a 50% markami, aby później całą sumę zlombardować do 80% wysokości. W ten sposób Skarb polski byłby narażony na bardzo wielkie niebezpieczeństwo i dlatego wypowiadam się przeciw poprawce posła Stapińskiego, a za brzmieniem ustawy w redakcji komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Federowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanKantyFederowicz">Wysoka Izbo! Uważam, że sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej i wnioski zawarte w ustawie są zgodne z intencjami i Komisji i p. Ministra Skarbu t. j. dają możność ratowania nieraz drobnych pożyczek do subskrybowania których pod rządami austriackiem niektórzy terorem byli zmuszeni. Jednak w ustawie niema mowy o instytucjach użyteczności publicznej. Mam tu na myśli kasy oszczędności, kasy Raifeisenowskie, towarzystwa wzajemnych ubezpieczeń oparte na wzajemności. Te instytucje w stosunku do zasobów funduszów rezerwowych oraz wkładów były i przez rząd austriacki zmuszane do nabywania pożyczki. A zatem o ile postanowienia ustawy, tyczące się osób prywatnych są słuszne, to nie ulega wątpliwości, że przy zastosowaniu tej ustawy instytucje użyteczności publicznej poniosłyby zbyt wielkie ofiary, bo musiałyby przez subskrybowanie zbyt wysokiej pożyczki zupełnie albo wycofać składkowy kapitał, albo zapożyczać się, ażeby ten kapitał uruchomić. Jeszcze muszę zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że prawie wszystkie te pożyczki w tych instytucjach, o jakich wspomniałem są obciążone do 75% w lombardzie, banku austro-węgierskiego i że obecnie w myśl umowy jaką bank austro-węgierski zawarł ze subskrybentami, będą oni zmuszeni do wykupienia dawnych, pożyczek, to jest te instytucje kapitał, jaki otrzymały od banku austro-węgierskiego w formie lombardu, będą musiały temu bankowi zwrócić. Chodzi więc o to, aby te instytucje ratować przynajmniej od częściowych strat.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JanKantyFederowicz">Nie zgadzając się w zupełności na te propozycje, jakie uczynił p. poseł Stapiński, a zmieniając je częściowo, aby ratować dobro egzystencji najdrobniejszych kapitalistów, proponuję do art. 1 ustawy następujący dodatek: po słowach „do wysokości 25% sumy subskrybowanej” proponuję dodać „dla instytucji użyteczności publicznej oraz dla osób, które posiadają pożyczkę nie wyższą, jak 700 mk., a które udowodnią że subskrybowali ją pod przymusem, stosunek ten może być podwyższony do 50%”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu więcej nikt nie żąda. P. Stapiński oświadczył, że cofa swój wniosek na korzyść wniosku p. Federowicza. Zanim przystąpimy do głosowania głos ma jeszcze p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MinisterSkarbuGrabski">Chcę tylko oświadczyć, że ta ostatnia poprawka, przedstawiona przez p. Federowicza, rozwiązuje ręce, Ministrowi Skarbu, nie naraża go na konieczność stosowania się do ulg we wszystkich wypadkach, i wobec tego, że jest w taki sposób zredagowana, przyjmuję ją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">A zatem oprócz stylistycznej poprawki w art. 2, pozostaje jedynie poprawka p. Federowicza, brzmiąca, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#WojciechTrąmpczyński">„dla instytucji użyteczności publicznej, dla osób, które posiadają pożyczki w kwocie, nie przewyższającej 700 mk. a udowodnią, że podpisały ją pod przymusem, stosunek ten może być podwyższony do 50%”.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Stawiam pod głosowanie tylko co odczytaną poprawkę p. Federowicza do art. 1. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, aby powstali z miejsc. Stoi większość. Poprawka przyjęta, a z nią i artykuł 1 uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 2 jest poprawka stylistyczna, mocą której słowa „przez instytucje do tego upoważnione” mają być wykreślone. Nikt nie oponuje. Art. 2 w tem brzmieniu jest przyjęty. Art. 3, 4, 5 — przyjęte. Napis: Ustawa w przedmiocie przyjmowania obligacji wojennych pożyczek austriackich przy subskrypcji wewnętrznej długoterminowej pożyczki państwowej z roku 1920 — przyjęty. Tem samem w drugiem czytaniu ustawa przyjęta. Proponuję, ażeby natychmiast odbyć trzecie czytanie. Nikt nie oponuje. Głosu nikt nie żąda. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby powstali z miejsc. Większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego: dalsza rozprawa nad ustawą o kasach chorych (druk 1137, 1719).</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma przedstawiciel Ministerstwa Pracy szef sekcji p. Turowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#SzefSekcjiTurowicz">W imieniu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej popieram wszystkie poprawki większości Komisji Sejmowej, które zostały już uzgodnione ze stanowiskiem Rządu. Natomiast luźne wnioski, które po wyczerpującej rozprawie w Komisji zostały odrzucone i z punktu widzenia Rządu są nie do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#SzefSekcjiTurowicz">Dotyczy to poprawek p. Dymowskiego i Suligowskiego do art. 3, zmierzających do ograniczenia zakresu osób, podlegających ubezpieczeniu i pozbawieniu praw nabytych od dziesiątków lat przez liczne kategorie ubezpieczonych tak w b. Galicji; jak i b. zaborze pruskim. Takie ograniczenie i odebranie praw przez polską ustawę ubezpieczeniową, byłoby właśnie tem, co nam na terenach plebiscytowych imputują nasi wrogowie t. j. pogorszeniem obecnego stanu prawnego i faktycznego licznych kategorii, które obecnie już teraz z ubezpieczenia korzystają. Nie do przyjęcia są również poprawki Komisji Zdrowia do art. 44 i 24. Redakcja art. 44 w projekcie większości komisji zabezpiecza członkom kasy prawo wolnego wyboru lekarza z pośród wszystkich lekarzy, z którymi kasa zawarła umowę. Każdy chory członek kasy ma zagwarantowane prawo wyboru lekarza według swego uznania z pośród lekarzy kasowych. Przy angażowaniu lekarzy zarząd kasy, będąc jej reprezentacją i pochodzący z wyboru, oczywista rzecz, liczyć się musi z wolą członków i ich zaufaniem lub brakiem zaufania do niektórych lekarzy. Interesy członków są zatem w ustawie w dostatecznym stopniu uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#SzefSekcjiTurowicz">Poprawka Komisji Zdrowia, zmierzająca do tego, żeby każdy lekarz, który zgłosi za pośrednictwem zawodowych organizacji lekarskich swą chęć pracowania w kasie, musiał być przez zarząd przyjęty, nie interes członków ma na względzie.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#SzefSekcjiTurowicz">Zarząd kasy musiałby przyjąć każdego zgłaszającego się lekarza, który jednak ze swej strony nie musiałby przyjąć propozycji zarządu. Byłby to kontrakt jednostronny narzuceniem jednej ze stron obowiązków, których druga strona nie przyjmuje.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#SzefSekcjiTurowicz">Kasa Chorych jest osobą prawną, taką jak samorząd miejski, gmina lub stowarzyszenie spółdzielcze, nikt nie może pozbawiać jej prawa wolnego wyboru, wolnej decyzji w wyborze współpracowników, lekarzy, tak jak nie może pozbawić gminy prawa doboru lekarzy miejskich. Kasa Chorych będzie również potrzebowała pomocy jurystów, adwokatów, a wszak nikt nie żąda, ażeby każdy, zgłaszający się za pośrednictwem zawodowych organizacji, adwokat musiał być przez zarząd kasy zaangażowany na juris-consulta.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#SzefSekcjiTurowicz">Zarząd jest odpowiedzialny za bieg spraw i lecznictwo członków, do zarządu będą skierowane pretensje członków za złe zorganizowanie lecznictwa, musi mu więc w konsekwencji przysługiwać prawo doboru lekarzy kasowych.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#SzefSekcjiTurowicz">Projekt rządowy większości Komisji nie wyklucza i tej formy organizacji lecznictwa, którą proponuje dr. Rottermund, ale nie narzuca jej zarządowi kasy.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#SzefSekcjiTurowicz">Zarząd kasy może, zależnie od lokalnych warunków wejść w umowę nawet ze wszystkimi lekarzami, działającemi na terenie kasy, lub ze związkiem zawodowym lekarskim, ale nie musi tego w każdym wypadku, jak to chce dr. Rottermund uczynić.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#SzefSekcjiTurowicz">Lekarz kasowy jest czynnikiem niezmiernie ważnym, bodaj decydującym o powodzeniu i prawidłowem funkcjonowaniu Kasy Chorych.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#SzefSekcjiTurowicz">Lekarz kasowy nie tylko leczy, ale i określa niezdolność do pracy, a zatem decyduje o wypłacie zasiłku chorobowego; lekarz niedość uważny — zbyt pobłażliwy, lub niesumienny może doprowadzić do ruiny kasy.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#SzefSekcjiTurowicz">Niezdolność do pracy jest rzeczą względną — nie trzeba nawet popierania przez lekarza wyraźnej symulacji członka kasy, bo niema wszak człowieka absolutnie zdrowego, dość tak zwanej „pobłażliwości” lub nieuwagi, aby narazić kasę na wielkie straty, a członków przyzwyczaić do nienależnych im świadczeń.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#SzefSekcjiTurowicz">Człowiek prawdziwie chory pójdzie do lekarza, do którego ma zaufanie, że go wyleczy, ale człowiek, polujący tylko na zasiłek pieniężny, pójdzie do lekarza pobłażliwego, do człowieka o słabej woli, który nie umie odmówić natarczywym, a niedość uzasadnionym naleganiom, albo do człowieka, który powierzchownie, pobieżnie będzie kontrolować niezdolność do pracy. System, proponowany przez Komisję Zdrowia Publicznego, wytworzył w Niemczech typ, t. zw. „lwa kasowego”, t. j. lekarza, który pracując od sztuki, od wizyty przy stosunkowo nawet niskiej opłacie za wizytę, zgarnia dziesiątki tysięcy przyjmując po kilkudziesięciu chorych na godzinę i wydając niemal na niewidzianego świadectwa lekarskie o niezdolności do pracy. Jest to system, popierający tandetę lekarską i symulację członków, a doprowadza kasę do ruiny.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#SzefSekcjiTurowicz">Lekarzy w kraju jest tak niewielu w stosunku do zapotrzebowania, że są oni raczej uprzywilejowanymi, są stroną mocniejszą na rynku pracy, nie zachodzi najmniejsza obawa o to, aby zarządy kas kierować się mogły przy doborze lekarzy innemi względami, niż pożytkiem instytucji i jej członków, oraz chęcią podniesienia poziomu lecznictwa. Poziom lecznictwa może być podniesiony tylko przez zorganizowanie lecznictwa, przez szerokie uwzględnienie systemu ambulatoryjnego, szpitalnego i sanatoryjnego leczenia, co uniemożliwiłyby poprawki, zarówno do art. 44, jak i 24.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#SzefSekcjiTurowicz">Poprawka do art. 24, wykluczająca od świadczeń leczniczych osoby zarabiające więcej, niż 2.000 mk. miesięcznie, a wydająca im zamiast leczenia w naturze zasiłki pieniężne na leczenie, uniemożliwiłaby prawidłową organizację lecznictwa, gdyż nie dałoby się przewidzieć zmiennej ilości osób, zarabiających poniżej 2.000 mk.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#SzefSekcjiTurowicz">Co miesiąc zależnie od siły kupczej marki i wysokości zarobków zmieniałaby się ilość osób, korzystających z ambulatoriów i t. p. Budżetowanie tych urządzeń stałoby się niemożliwe, a co gorsze, fundusze przeznaczone na zorganizowanie lecznictwa, nie poszłyby na właściwy użytek. Chorzy członkowie kasy obracaliby zasiłki pieniężne w olbrzymiej większości wypadków na inne swe potrzeby, a nie na leczenie, a jako niezdolni do pracy, ciążyliby nadal na funduszach kasy. I lekarze by nic nie skorzystali, a instytucja przekształciłaby się wbrew zamierzeniom Rządu i Sejmu w kasę zaliczkową.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#SzefSekcjiTurowicz">Poprawka dr. Rottermunda, do art. 45 wnosi charakter obrony interesów zawodowych aptekarzy przeciwko interesom miljonów ubezpieczonych. Poprawka p. Żuławskiego do art. 24, żądająca wypłaty zasiłków od 1 a nie 3 dnia choroby utrudniłaby walkę z podziałkowaniem i symulacją.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#SzefSekcjiTurowicz">W imieniu Rządu proszę zatem Wysoki Sejm o odrzucenie poprawek mniejszości komisji, o uchwalenie ustawy w brzmieniu, proponowanem przez większość komisji i Rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa szczegółowa w drugiem czytaniu zamknięta. Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Waszkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoka Izbo! Przy szczegółowem rozpatrywaniu ustawy o Kasach Chorych złożono kilkadziesiąt poprawek. Dla uporządkowania tego materiału, i przygotowania do głosowania wyłoniono na wniosek p. Marszałka specjalną podkomisję w skład której weszli przedstawiciele Komisji: Zdrowia Publicznego, Przemysłowo-Handlowej i Ochrony Pracy. Podkomisja kładła silny nacisk na uzgodnienie zgłoszonych poprawek, ażeby w ten sposób zmniejszyć liczbę spornych kwestii a z drugiej strony dążyła do tego, żeby poprawki zostały odpowiednio dostosowane do zasad naszej ustawy. Rezultatem pracy podkomisji jest sprawozdanie, w którem po lewej stronie wydrukowano poprawki, przyjęte przez większość podkomisji i uzgodnione z projektem ustawy, a po prawej stronie znajdują się poprawki, przez podkomisję odrzucone.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Pomiędzy poprawkami umieszczonemi na stronie prawej znajdują się także i poprawki zgłoszone przez Komisję Zdrowia Publicznego, mianowicie dotyczące art. 44 i 96. Nadmieniam jako sprawozdawca podkomisji, że różnice zdań pomiędzy Komisją Ochrony Pracy i Komisją Przemysłowo Handlową zostały usunięte całkowicie. Wszystkie sporne punkty pomiędzy temi dwiema komisjami zostały kompromisowo załatwione. Pozostała więc, jak zaznaczyłem, różnica zdań pomiędzy Komisją Ochrony Pracy i Komisją Zdrowia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Podkomisja dla Kas Chorych proponuje do 1 artykułu przyjąć poprawkę treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#LudwikWaszkiewicz">„Pracownicy kolei państwowych podlegają obowiązkowi ubezpieczenia w oddzielnych Kasach Chorych, które zostaną zorganizowane przez Rząd na podstawie osobnej ustawy z uwzględnieniem zasad, w ustawie niniejszej przyjętych”.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Podkomisja wyszła z tego założenia, że należy w zasadzie utrzymać terytorialny typ Kas Chorych, i jak najmniej czynić wyjątków od tej zasady. Uwzględniając odrębność warunków pracy na kolejach, podkomisja uznała za słuszne żądanie przedstawicieli Rządu, ażeby zapewnić pracownikom kolejowym odrębną formę organizacji. Podkomisja stoi na tem stanowisku, że podstawy ubezpieczeń powinny być jednakowe dla wszystkich kategorii pracowników bez względu na ich zatrudnienie, natomiast specjalnie, gdy chodzi o pracowników kolejowych, powinna być zachowana odrębność organizacji. Przez przyjęcie tej poprawki do art. 4 odpada po prawka rządowa od art. 4 zresztą wycofana wskutek tego przez przedstawiciela Rządu.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Artykuł 3 przyjęto w redakcji posła Żuławskiego, mianowicie wzięto jako podstawę określenia obowiązku ubezpieczenia stosunek roboczy i służbowy. Pozatem przeredagowano porządek wyliczenia poszczególnych kategorii pracowników.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Natomiast podkomisja jednogłośnie wypowiedziała się przeciw poprawce posła Dymowskiego do art. 3, która wprowadza górną granicę zarobkowania i określa tę granicę górną jako 30.000 mk. dochodu rocznego. Już miałem zaszczyt z tej trybuny oświadczyć jako sprawozdawca Komisji Ochrony Pracy, że zarówno ta Komisja, jak Komisja Zdrowia Publicznego i Komisja Przemysłowo Handlowa wypowiedziały się w zasadzie przeciwko górnej granicy. Pomijam w tej chwili motywy, które padły z tej trybuny przeciw wprowadzeniu górnej granicy, przypominam jedynie, że wprowadzenie dzisiaj granicy górnej 30.000 mk. rocznego dochodu, t. zn. 100 mk. zarobku dziennego, przy obecnych stosunkach zarobkowania usunęłoby setki tysięcy robotników z pod obowiązku ubezpieczenia. Przypominam, że już dzisiaj średnia płaca wykwalifikowanego robotnika wynosi koło 100 marek dziennie i ciągle się jeszcze podnosi. Jeśli utrzymamy granicę 100 mk. dziennego zarobku, to naprzykład całe kategorje górników, metalowców, robotników przemysłu włóknistego zostałyby wyjęte z pod obowiązku ubezpieczenia. W ten sposób do obowiązkowego ubezpieczenia byłyby podciągnięte kategorie najgorzej opłacanych, ubezpieczenia straciłyby charakter ubezpieczeń społecznych i zamieniłyby się w instytucję, któraby popierała nie „słabych” ekonomicznie jak tego chciał p. Dymowski, lecz „najgorzej” ekonomicznie usytuowanych.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#LudwikWaszkiewicz">Przez przyjęcie poprawki p. Dymowskiego obalilibyśmy jedną z kardynalnych zasad, na których zbudowany jest projekt niniejszej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#LudwikWaszkiewicz">Zwracam jeszcze uwagę na moment plebiscytowy. W dawnym zaborze pruskim nie obowiązywała granica górna, jeśli chodzi o robotników w ścisłem tego słowa znaczeniu. W b. zaborze austriackim nie było granicy górnej zarówno co do pracowników fizycznych, jak i pracowników umysłowych. Wprowadzona niedawno w republice Czesko-Słowackiej ustawa o kasach chorych nie przewiduje górnej granicy.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#LudwikWaszkiewicz">Otóż przyjęcie w dzisiejszych warunkach ze względu na plebiscyt poprawki p. Dymowskiego mogłoby w znacznej mierze pogorszyć nasze szanse plebiscytowe. Przecież pamiętać trzeba zawsze o tem, że zarówno na Śląsku Cieszyńskim, jak i na Śląsku Górnym o wyniku głosowania zadecydują przedewszystkiem głosy robotnicze. Należy unikać przyjmowania uchwał, które mogą być wyzyskane przez czechów i niemców, jako atut w agitacji przeciw polskiej.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#LudwikWaszkiewicz">Podkomisją dla Kas Chorych wypowiedziała się również przeciw poprawce p. Suligowskiego, jako całości. Uwzględniła tę część poprawki p. Suligowskiego, która dotyczy urzędników państwowych, częściowo także, jeśli chodzi o pracowników kolejowych; natomiast podkomisja nie zgodziła się na wyłączenie robotników rolnych i leśnych, pracowników komunalnych, względnie także i innych kategorii pracowników.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#LudwikWaszkiewicz">Projekt naszej ustawy zbudowany jest na jednolitym — w zasadzie — typie kas terytorialnych. Tworzenie szeregu kas zawodowych dla rozmaitych kategorii pracowników rozbije jednolity charakter organizacyjny projektu ustawy Kas Chorych.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#LudwikWaszkiewicz">Na zachodzie zwycięża dążenie do ujednostajnienia i uproszczenia budowy organizacyjnej, nie zaś do jej komplikowania i rozdrabniania.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#LudwikWaszkiewicz">Do art. 4-go podkomisja przyjęła wszystkie poprawki zgłoszone przez Komisję Przemysłowo-Handlową, względnie przez posła Bruna. Podkomisja stanęła również na stanowisku poprawki rządowej co do urzędników państwowych. Zgodziła się na wyłączenie tej kategorii z pod omawianej dzisiaj ustawy. Rząd złożył podkomisji odpowiednie oświadczenie, które zapowiada, że pragmatyka służbowa dla urzędników będzie wkrótce wprowadzona i że świadczenia, ujęte tą pragmatyką nie będą mniejsze niż te, które przewiduje omawiany projekt o Kasach Chorych. W tej sprawie podkomisja proponuje przyjąć rezolucją treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#LudwikWaszkiewicz">„Wzywa się Rząd do zapewnienia urzędnikom państwowym, wyłączonym od obowiązków ubezpieczenia, odpowiedniej pomocy lekarskiej na wypadek choroby”.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#LudwikWaszkiewicz">Chodzi bowiem o to, żeby urzędnicy państwowi nie znaleźli się w gorszem położeniu niż ci pracownicy, którzy podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu na podstawie niniejszej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#LudwikWaszkiewicz">Pozatem do art. 6-go i 7-go ustawy przyjętą została zasadnicza myśl poprawki posła Kiernika, mianowicie: Przy określeniu pojęcia „nie stale zatrudnionych” podkreślono, że chodzi o kategorię ludzi, których głównem źródłem utrzymania jest praca; wysunięto kwestię pracodawcy i określono termin każdorazowej pracy nie dłuższy niż 6 dni. W ten sposób usuniętą została obawa, jaką mieli przedstawiciele włościan, aby nie nakładać ciężaru ubezpieczenia na gospodarzy, którzy chwilowo pomagają innym sąsiadom w pracy.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#LudwikWaszkiewicz">Zaznaczam, że pod mianem niestale zatrudnionych podkomisja rozumiała naprzykład takie kategorie, jak posłańcy, tragarze, a wiec kategorie ludzi, którzy przedewszystkiem pracują w mieście nie na wsi.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#LudwikWaszkiewicz">Wobec ciągłego wzrostu płac robotniczych, znajdującego się w związku z dewaluacją naszej marki, podkomisja wnosi, ażeby do projektowanych 12 grup zarobkowych, określających płacę ustawową, dołączyć jeszcze dwie nowe grupy mianowicie 13 i 14 tak, by do grupy najwyższej zaliczeni zostali ci ubezpieczeni, którzy zarabiają ponad 50 mk. dziennie. W ten sposób najwyższy zasiłek, liczący 60% zasiłku wynosiłby 30 mk. dziennie.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#LudwikWaszkiewicz">Ponieważ nie można dziś przewidzieć kresu dalszego spadku marki polskiej i dalszego wobec tego podnoszenia się płacy zarobkowej, podkomisja proponuje, ażeby do art. 22 przyjąć poprawkę następującą:</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#LudwikWaszkiewicz">„Minister Pracy i Opieki Społecznej może w razie zmiany stosunków zarobkowych zarządzić utworzenie dalszych grup zarobkowych”.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#LudwikWaszkiewicz">Przechodząc z kolei do świadczeń t. j. do art. 24 projektu naszej ustawy, podkomisja silniej zaakcentowała możność przedłużenia pomocy lekarskiej. Po za tem określiła ściśle obowiązki kasy na wypadek niemożności dostarczania pomocy lekarskiej. Uwzględniono w ten sposób częściowo poprawkę, zgłoszoną przez wnioskodawcę posła dr. Rottermunda, wobec czego poseł dr. Rottermund poprawkę swoją do art. 24 wycofał.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#LudwikWaszkiewicz">Natomiast podkomisja nie przyjęła poprawki mniejszości Komisji Ochrony Pracy, tyczącej się określenia terminu od którego następuje wypłata zapomóg.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#LudwikWaszkiewicz">Mówię tu o poprawce posłów Bobrowskiego, Ziemięckiego i Żuławskiego do ustępu I lit. b) art. 24.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#LudwikWaszkiewicz">Posłowie ci proponowali wykreślić słowa: „Od 3-go dnia choroby, lub — gdy niezdolność do pracy następuje później”, a więc ustęp ten brzmiałby wówczas jak następuje. Zasiłek ten wypłacać należy od 1-go dnia niezdolności, nie wyłączając niedziel i świąt”. Podkomisja podziela w tej sprawie stanowisko Rządu i podtrzymuje redakcję projektu ustawy a roztrzygającym momentem dla niej jest obawa symulowania, które jest plagą wielu Kas Chorych.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#LudwikWaszkiewicz">Nastąpiło całkowite porozumienie z posłem Brunem w sprawie art. — 35. Mianowicie chodzi tutaj o zabezpieczenie matek i ich dzieci. Podkomisja przyjęła propozycje posła Bruna następujące:</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#LudwikWaszkiewicz">Po słowach „i ich matkom” dodać; „atak że nie zamieszkującym razem z ubezpieczonym, lecz otrzymującym alimenty, żonie i dzieciom ubezpieczonego, o ile zamieszkują w obrębie działalności Kasy, Kasa udziela”.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#LudwikWaszkiewicz">W ten sposób punkt sporny który w swoim czasie wywołał tak żywą dyskusję na plenum Wysokiej Izby usunięto. Tem samem upada poprawka posła Rudnickiego zgłoszona do art. 35.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#LudwikWaszkiewicz">Podkomisja nie zgodziła się na uwzględnienie poprawek mniejszości Komisji Zdrowia Publicznego, która to mniejszość proponuje wykreślić z art. 35 wyrazy: „braciom, siostrom i wychowańcom”. Według opinji mniejszości Komisji Zdrowia Publicznego należy zmniejszyć liczbę członków rodziny, otrzymujących świadczenia, wyłączając od korzystania ze świadczeń braci, siostry i wychowańców ubezpieczonego.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#LudwikWaszkiewicz">Chodzi tutaj przeważnie o rodziny w których ojciec lub matka, więc z reguły żywiciele rodziny zmarli i w której młodsze rodzeństwo jest utrzymywane przez któreś ze starszego rodzeństwa.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#LudwikWaszkiewicz">Ze względów humanitarnych i społecznych pozbawienie dobrodziejstw ubezpieczenia tych kategorii byłoby niewskazane, wręcz szkodliwe. Jak już wspomniałem nie doszło w sprawie art. 44, który mówi o wolnym wyborze lekarza, do porozumienia między komisjami. Ochrony Pracy i Przemysłowo-Handlowej z jednej, a Komisją Zdrowia Publicznego z drugiej strony, wobec czego plenum Wysokiej Izby będzie musiało rozstrzygnąć między dwoma tekstami. Mianowicie projekt ustawy o Kasach Chorych głosi w ustępie j drugim: „Członkowie kasy mają prawo wolnego wyboru lekarza z pośród tych, z którymi kasa zawarła umowę”. Jest to redakcja, podtrzymywana przez Komisję Ochrony Pracy i Przemysłowo-Handlową. Komisja Zdrowia Publicznego proponuje inny tekst, mianowicie: „Członkowie kasy mają prawo wolnego wyboru lekarza z pośród tych, którzy za pośrednictwem zawodowych organizacji lekarskich zgłoszą swoją zgodę na wykonywanie obowiązków lekarskich według zasad, przyjętych przez kasę oraz za wynagrodzeniem przez kasę ustalonem i ogłoszonem; wolny wybór lekarza nie dotyczy porad ambulatoryjnych w zakładach stale prowadzonych przez kasę”.</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#LudwikWaszkiewicz">Zachodzi tutaj zasadnicza różnica w stanowisku Komisji. Według Komisji Ochrony Pracy i Przemysłowo-Handlowej zapewnia się chorym wolny wybór lekarza jedynie z pośród lekarzy, którzy zawarli z kasą umowy. Chorzy mają prawo wybierać lekarzy z pośród tych, którzy zostali przez kasę zaangażowani. Natomiast Komisja Zdrowia Publicznego idzie dalej; uważa, że każdy lekarz, który godzi się na warunki proponowane przez kasę, a zgłosi swoją współpracę do Kasy Chorych za pośrednictwem swojej organizacji zawodowej musi być przez zarząd kasy przyjęty. Każdy więc lekarz „może” się zgłosić do Kasy Chorych, ofiarować swoje usługi, a kasa „musi” go przyjąć. A więc, gdybyśmy przyjęli redakcję, proponowaną przez Komisję Zdrowia Publicznego, wprowadzilibyśmy pewnego rodzaju dyktaturę lekarzy w stosunku do Kas Chorych. Kasa Chorych musiałaby angażować każdego lekarza, który za pośrednictwem organizacji zawodowych zgłosił swoją współpracę.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoko cenimy zasługi obywatelskie świata lekarskiego. Zdajemy sobie dokładnie sprawę z tego, że bez zgodnego współdziałania organizacji lekarskich nie można myśleć o jakimkolwiek pomyślnem rozwiązaniu sprawy ubezpieczeń społecznych. Jeśli się nie usunie nieporozumień między lekarzami i Kasami Chorych, jeśli szczególnie w b. zaborze rosyjskim rozpoczęłoby i się organizowanie Kas Chorych w walce z lekarzami, to z góry przekreśli się całą wartość wprowadzonej reformy. I dlatego zarówno Komisja Ochrony Pracy, jak i podkomisja dążą do uznania i zabezpieczenia wszystkich słusznych interesów świata lekarskiego. Nie można się jednak z uwagi na dobro milionów ubezpieczonych zgodzić na formułę proponowaną przez Komisję Zdrowia Publicznego. Proszę Panów, takich żądań, jakie stawiają wobec Kas Chorych, lekarze nie stawiają ani władzom państwowym, więc Ministerstwu Zdrowia Publicznego i Kolei Żelaznych, ani instytucjom samorządowym, ani nawet instytucjom prywatnym. Przedstawiciele lekarzy nie domagają się, żeby Ministerstwo Zdrowia brało na stanowiska tylko tych lekarzy, których mu wskażą organizacje zawodowe lekarskie, nie domagają się, żeby magistraty angażowały lekarzy na stanowiska kierowników instytucji zdrowia publicznego nie według swego uznania, lecz wyłącznie pod dyktatem organizacji lekarskich. Nie stawia się tych żądań również wobec szpitali prywatnych. Właściciel szpitala prywatnego może zaangażować lekarzy, których uważa za odpowiednich dla danego szpitala. Natomiast wobec Kas Chorych niektórzy lekarze, podkreślam, że niektórzy, bo cały świat lekarski na tem stanowisku nie stoi, stawiają żądanie, że o tem, kto ma leczyć w Kasach Chorych, decydują wyłącznie zawodowe organizacje lekarskie.</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#LudwikWaszkiewicz">Nie chciałbym być złośliwym. Żądanie wprowadzenia dyktatury lekarskiej w Kasach Chorych, wyszło z tego obozu, który podobne żądania o ile wychodzą z łona związków zawodowych robotniczych nazywa żądaniami bolszewickiemi. Co by powiedział poseł Brun albo poseł Wierzbicki, gdyby organizacja zawodowa robotnicza chciała przeforsować w Sejmie postulat, że właściciel fabryki nie ma nic do gadania, jeśli chodzi o dobór personelu w jego fabryce; Poseł Brun czy poseł Wierzbicki powiedziałby, że to bolszewizm, a poseł dr. Rottermund w tym wypadku potwierdziłby to zdanie. Jeśli obóz p. dr. Rottermunda nazywa takie żądanie bolszewizmem, z jakiej racji stawia sam w sprawie lekarzy podobne żądanie wobec Kas Chorych? Przecież Kasy Chorych nie są instytucją kapitalistyczną, to nie jest prywatne przedsiębiorstwo, to jest instytucja społeczna i instytucja samorządowa, instytucja samopomocy. Dlaczego Kasy Chorych traktować na zupełnie innej płaszczyźnie, niż wszystkie inne instytucje prywatne, społeczne, czy państwowe?</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#LudwikWaszkiewicz">Kasy Chorych są instytucją samorządową. Zarząd odpowiada przed członkami za funkcjonowanie Kas Chorych, więc między innemi wszelkie reklamacje i skargi na lekarzy skierowywane są do zarządu. Jeśli zarząd nie będzie miał najmniejszego prawa ingerowania, w sprawie doboru lekarzy i kontrolę, to fikcją jest jego odpowiedzialność wobec ubezpieczonych. Stawia się zarząd w sytuacji prawie bez wyjścia. Będzie on mógł zwracać się z reklamacjami do organizacji zawodowej lekarskiej, a organizacja ta nie będzie obowiązana nawet odpowiedzieć na jego listy. Wytworzy się to, co nazwałem dyktaturą. Zaznaczam, że duży odłam świata lekarskiego solidaryzuje się ze stanowiskiem zajętem przez dr. Rottermunda i Komisję Zdrowia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#LudwikWaszkiewicz">Votum separatum, zgłoszone w Wydziale wykonawczym delegacji zjazdu przedstawicieli zrzeszeń lekarskich, między innemi powiada:</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#LudwikWaszkiewicz">„Chorzy powinni mieć wolny wybór lekarzy, lecz z pośród tych, którzy zawarli umowę z Kasą Chorych”.</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#LudwikWaszkiewicz">A więc mamy tu formułę zupełnie identyczną z tą, którą zaproponowała w swoim czasie Komisja Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-17.42" who="#LudwikWaszkiewicz">Czytamy dalej w tem votum separatum:</u>
          <u xml:id="u-17.43" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-17.44" who="#LudwikWaszkiewicz">„Kasy chorych są instytucjami, których zarządy wyszły z wyborów; zaciągają pewien obowiązek względem swoich mocodawców, są odpowiedzialnymi za bieg spraw w kasach. Muszą więc posiadać pewne prawo kontroli nad pracą lekarzy w kasach”. Otóż z tem stanowiskiem lekarzy w zupełności zgodzić się możemy.</u>
          <u xml:id="u-17.45" who="#LudwikWaszkiewicz">Muszę powrócić jeszcze do dwóch argumentów, które podczas rozprawy szczegółowej z padły ust p. dr. Rottermunda w sprawie art. 44. Powiedział p. poseł dr. Rottermund, że o ile zarządy Kas Chorych będą miały głos decydujący przy angażowaniu lekarzy do Kas Chorych, to w ten sposób otworzy się drogę partyjności. W ten sposób do Kas Chorych wejdzie protekcja i nepotyzm, jak powiedział dr. Falkowski.</u>
          <u xml:id="u-17.46" who="#LudwikWaszkiewicz">Stoimy na tem stanowisku, że Kasy Chorych nie powinny mieć nic wspólnego z partyjnością. Ale czy jest gwarancja, że oddanie sprawy angażowania lekarzy wyłącznie w ręce organizacji zawodowych lekarskich usunie partyjność?</u>
          <u xml:id="u-17.47" who="#LudwikWaszkiewicz">Jesteśmy świadkami rozbicia świata lekarskiego na różne organizacje. Lekarze też politykują — najlepszy dowód, że w tej Wysokiej Izbie siedzą oni na różnych ławach. Przecież i zarządy związków zawodowych lekarskich mogą mieć pewne piętno partyjne, może tam być większość, która sympatyzuje z takim, czy innem stronnictwem, i która wobec tego będzie posyłać do Kas Chorych takich a nie innych lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-17.48" who="#LudwikWaszkiewicz">Otóż nie mamy żadnej gwarancji usunięcia partyjności przez oddanie sprawy angażowania lekarzy do Kasy Chorych wyłącznie lekarzom. Ten argument przemawia, mojem zdaniem, zarówno przeciw jednej tezie jak i przeciw drugiej.</u>
          <u xml:id="u-17.49" who="#LudwikWaszkiewicz">Natomiast jest inny argument, który może na niezorientowanych zrobić pewne wrażenie. Poseł dr. Rottermund oświadczył, że sprawa wyboru lekarzy jest sprawą ludności chrześcijańskiej. Argument bardzo poważny. Wynikałoby z tego, że jeśli usuniemy zarząd Kas Chorych od wpływu na obsadzanie stanowisk lekarzy w Kasach, to w ten sposób uchronimy je przed niebezpieczeństwem żydowskim. Ten argument nie wytrzymuje, mojem zdaniem, najlżejszej krytyki. Doskonale wiemy, jakie są stosunki narodowościowe wśród lekarzy w Polsce, wiemy, że są środowiska dość duże, gdzie większość lekarzy stanowią żydzi; że jeśli świat lekarski będzie regulował przez swoje organizacje lekarsko-zawodowe sprawę lekarzy w Kasach Chorych, to tam, gdzie związek zawodowo lekarski będzie opanowany przez żywioł niechrześcijański, Kasy Chorych będą musiały angażować lekarzy pod dyktando organizacji zawodowej lekarskiej o większości niechrześcijańskiej. Jeśli o „niebezpieczeństwo żydowskie chodzi”, to usunie je formuła proponowana przez Komisję Ochrony Pracy, bo niema obawy, aby wśród zarządów Kas Chorych była większość żydów. Większość w zarządzie stanowią przedstawiciele robotników, przedstawiciele pracowników, oni stanowią dwie trzecie członków zarządu. Wolę fundować charakter chrześcijański personelu lekarskiego Kas Chorych na tym czynniku z wyborów, który nam daje większą gwarancję, że usunie niebezpieczeństwo żydowskie, niż na organizacjach zawodowych lekarskich, którym grozi znacznie większe niebezpieczeństwo ze strony elementu żydowskiego. I dlatego uważam, że jeśli komu chodzi o zabezpieczenie chrześcijańskiego charakteru personelu lekarskiego w Kasach Chorych, ten powinien właśnie głosować za formułą proponowaną przez Komisję Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-17.50" who="#LudwikWaszkiewicz">Podkomisja dla Kas Chorych nie godzi się na poprawkę posła dr. Rottermunda, tyczącą się aptek. Mianowicie p. dr. Rottermund proponuje, aby apteki obowiązane były dawać opust Kasom Chorych tylko w tych miejscowościach, w których kasy nie posiadają aptek własnych. Pozornie ta poprawka jest dość słuszna. Jeśli jednak wniknąć w istotę rzeczy, to okaże się, że ta poprawka uwzględnia wyłącznie interesy aptekarzy, natomiast wyrządza wielką krzywdę Kasom Chorych. Apteki dają opust Kasom Chorych, ponieważ kasa jest wielkim odbiorcą. O wysokości opustu decydują między innemi przedstawiciele aptekarzy. Odpowiedni artykuł przewiduje zasięgnięcie opinii sfer farmaceutycznych przy określaniu wysokości opustu. A więc niema mowy o tem, ażebyśmy przy tym opuście pokrzywdzili aptekarzy. Aptekarze doskonale umieją chodzić koło swoich interesów; aptekarstwo jest jednem z bardzo dobrych źródeł zarobku. Niema najmniejszego powodu, ażeby połeć słoniny smarować jeszcze tłuszczem. Jeśli przyjmiemy poprawkę p. dr. Rottermunda, że apteki mają dawać opust Kasom Chorych tylko tam, gdzie niema apteki Kas Chorych, wówczas utrudnimy działalność Kasom Chorych.</u>
          <u xml:id="u-17.51" who="#LudwikWaszkiewicz">Dam Panom przykład. Kasa Chorych, która za kilka tygodni ma powstać w Warszawie, otwiera na razie jedną aptekę. Czy jest możliwą rzeczą, ażeby chorzy z całej Warszawy ubezpieczeni w Kasie Chorych wędrowali do tej apteki, czy jest możliwe skazywać chorych na marsz często 7 kilometrowy do apteki Kasy Chorych dlatego tylko, ażeby aptekarze warszawscy, którzy i tak dobrze zarabiają nie byli zmuszeni dać lekarstwa nieco taniej ubezpieczonemu w Kasie Chorych?</u>
          <u xml:id="u-17.52" who="#LudwikWaszkiewicz">Na taką poprawkę, która uwzględnia wyłącznie interesy aptekarzy, natomiast krzywdzi i obrzydza, mówiąc poprostu Kasom Chorych zakładanie aptek, żadną miarą zgodzić się nie możemy. Zwracam uwagę, że przyjęcie poprawki p. Rottermunda byłoby pogorszeniem położenia kas w porównaniu z tym stanem, który istnieje w b. zaborze pruskim i w Małopolsce. A zdaje się, że pogarszania ubezpieczeń społecznych nie mamy na celu.</u>
          <u xml:id="u-17.53" who="#LudwikWaszkiewicz">Podkomisja uwzględniła poprawkę posła Chaniewskiego do art. 49 częściowo zaś także i poprawkę posła Kiernika.</u>
          <u xml:id="u-17.54" who="#LudwikWaszkiewicz">Obawy rolników co do obciążenia gminy na rzecz ubezpieczeń społecznych, szczególniej jeśli chodzi o niestale zatrudnionych, są płonne. Chodzi tu o kategorię pracowników, pracujących głównie w mieście, a nie na wsi. Procent osób niestale zatrudnionych, pracujących w gminach wiejskich jest bardzo mały. Opłaty na rzecz ubezpieczenia niestale zatrudnionych obciążą więc przedewszystkiem miasta. Proszę zwrócić uwagę, że dotychczas w b. zaborze rosyjskim gminy ponoszą wielkie ciężary na leczenie swoich członków. Według dotychczas obowiązujących ustaw gminy wszystkie a więc i wiejskie obowiązane są leczyć chorych członków gminy i w miejscu ich zatrudnienia, a więc nie tylko wtedy, kiedy na wsi przebywają w gminie, ale i wtedy, gdy wywędrują do miasta 1 pracują w mieście. Otóż ustawa o Kasach Chorych zmienia kardynalnie tę zasadę. Gminy płacą tylko za tych, którzy mieszkają i chorują w danej gminie, a nie za tych, którzy z gminy wyszli do miasta. Ustawa mówi wyraźnie, że część ciężarów ubezpieczeń ponosi' gmina w miejscu zatrudnienia, więc głównie gmina miejska, nie wiejska według obecnie istniejącego prawa. Jeżeli zaś gmina ubezpieczy ich w Kasie Chorych, to bezwzględnie na tem dobrze wyjdzie, koszta na rzecz chorych ulegną znacznemu zmniejszeniu w porównaniu z tymi wydatkami, które gminy ponoszą przy stanie obecnym, kiedy niema ubezpieczenia na wypadek choroby.</u>
          <u xml:id="u-17.55" who="#LudwikWaszkiewicz">W sprawie płacenia składek dla ubezpieczonych, którzy są zatrudnieni u kilku pracodawców, (patrz art. 57) podkomisja zaakceptowała stanowisko Komisji Przemysłowo Handlowej i przyjęła poprawkę posła Bruna.</u>
          <u xml:id="u-17.56" who="#LudwikWaszkiewicz">Natomiast podkomisja uznała za niemożliwe przyjęcie poprawki posła Kiernika do art. 55, względnie 79. Potwierdzenie wykazów zaległości, które dotychczas czyniła władza administracyjna, jest czystą formalnością i władze administracyjne w tym wypadku chętnieby się zrzekły tej atrybucji.</u>
          <u xml:id="u-17.57" who="#LudwikWaszkiewicz">Dotychczas władza administracyjna nigdy nie wnikała w treść przedstawionych wykazów. Podpisywała je bez badania. Zwracam uwagę, że w Małopolsce przy ubezpieczeniach od nieszczęśliwych wypadków instytucje ubezpieczeniowe same wystawiały potwierdzenie wykazów zaległości.</u>
          <u xml:id="u-17.58" who="#LudwikWaszkiewicz">Zwracam uwagę na to, że u nas instytucje kredytowe, towarzystwa pożyczkowo oszczędnościowe miały prawo wystawiania wykazów zaległości. Jeżeli przyznawało się to prawo instytucjom kredytowym, to tembardziej należałoby je przyznać instytucjom ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-17.59" who="#LudwikWaszkiewicz">Odrzucając poprawkę Komisji Zdrowia Publicznego do art. 44 podkomisja dla Kas Chorych musiała konsekwentnie odrzucić poprawkę tejże Komisji Zdrowia Publicznego do art. 96.</u>
          <u xml:id="u-17.60" who="#LudwikWaszkiewicz">W sprawie tytułu rozdziału 12 podkomisja zgodziła się na zmianę w tytule tego rozdziału. Pozatem, przyjmując zgłoszony w swoim czasie wniosek mniejszości Komisji Ochrony Pracy o opuszczeniu pierwszego zdania art. 100, podkomisja częściowo uwzględniła propozycję p. Kiernika.</u>
          <u xml:id="u-17.61" who="#LudwikWaszkiewicz">Wreszcie podkomisja akceptuje wykreślenie art. 108, uważa bowiem, iż ten artykuł jest załatwiony przez przyjęcie poprawki do art. 1.</u>
          <u xml:id="u-17.62" who="#LudwikWaszkiewicz">W ten sposób omówiłem pokrótce ważniejsze poprawki przyjęte, względnie odrzucone przez podkomisję dla Kas Chorych.</u>
          <u xml:id="u-17.63" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoka Izbo! Propozycje podkomisji uzgodnione i przyjęte są wynikiem kompromisu uzyskanego po długich, uciążliwych nieraz próbach i staraniach. Pracujemy w Komisji nad ustawą o Kasach Chorych już rok z górą. W ciągu tego czasu udało się dojść w wielu bardzo wypadkach do zgodnych wyników. Między innemi te zgodne wyniki są ujęte w propozycjach podkomisji dla Kas Chorych. Propozycje podkomisji należy traktować jako całość. Jeśli się przyjmie tylko niektóre, a odrzuci inne, łatwo się stać może, że w ten sposób wprowadzimy pewne zamieszanie do projektu ustawy, załamiemy linie zasadnicze, na których projekt jest zbudowany i w takim razie może się okazać konieczność ponownego rozpatrzenia w komisji zgłoszonych poprawek. Wywołałoby to ponowną zwłokę, a przecież sprawa Kas Chorych jest pilna.</u>
          <u xml:id="u-17.64" who="#LudwikWaszkiewicz">Ogół robotniczy już od 1 1/2 roku domaga się wielkim głosem wprowadzenia. Kas Chorych; domaga się tego zgodnie Pracujemy nad ustawą rok z okładem, przynosimy wreszcie owoc kompromisu i dlatego proszę usilnie w imieniu podkomisji, o przyjęcie w całości propozycji, zgłoszonych w sprawozdaniu podkomisji dla Kas Chorych, albowiem one są organicznie, że tak powiem, inkorporowane do projektu ustawy i uzgodnione z nią. W ten sposób stworzymy rzecz, która może nie będzie idealna, którą życie po pewnym czasie może zmienić, ale która bądź co bądź stanowi pewną organiczną całość.</u>
          <u xml:id="u-17.65" who="#LudwikWaszkiewicz">Za ten nasz projekt ulegnie po roku, po dwóch latach pewnym zmianom, to jest los wszystkich ustaw ubezpieczeniowych Niemcy naprzykład zmieniały co rok, co dwa, ustawy o ubezpieczeniach w kasach chorych. Co rok, co dwa, wprowadzały nowele. Będzie to również udziałem i naszego projektu. Dlatego jeśli są pewne usterki, jeśli tu i ówdzie znajdują się w projekcie jakie punkty, które nie zadawalają wszystkich, to należałoby przejść nad niemi do porządku dziennego. Niech życie wykaże wartość ustawy, niech wykaże które artykuły mają być utrzymane, a które będą zmienione, bo ten głos życia będzie najlepszym probierzem wartości danej ustawy. Natomiast dzisiaj dla przyśpieszenia wprowadzenia ubezpieczeń społecznych w b. zaborze rosyjskim, w interesie szerokich mas robotniczych, które ubezpieczeń nie posiadają, należy przyjąć w całości propozycje, zgłoszone przez podkomisję dla Kas Chorych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa w drugiem czytaniu zakończona. Przystępujemy do głosowania. Zwracam uwagę na to, że mam zamiar, o ile podkomisja Kas Chorych wnosi o przyjęcie poprawek, nie zarządzać osobnego głosowania. O ile ktoś żąda osobnego głosowania albo odrzuca poprawki, podane przez Podkomisję Kas Chorych w druku nr. 1759, musi o to osobno wnieść. A zatem będę czytał artykuły kolejno, przyczem suponuję, że poprawki z dr. 1759, na które się zgodziły Polkom. Kas Chorych, są przyjęte w brzmieniu przyjętem przez tę Podkomisję. Odczytuję zatem: Art. 1 w brzmieniu Podkomisji Kas Chorych z dr. 1759 jest przyjęty. Do art. 2 niema poprawek. Uważam go za przyjęty. Do art. 3 jest następująca poprawka p. Dymowskiego w ust. 1:</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WojciechTrąmpczyński">„Obowiązkowi ubezpieczeniowemu podlegają wszystkie osoby bez różnicy płci, utrzymujący się z pracy najemnej, o ile ich zarobek nie przekracza 30,000 mk. rocznie, a więc między innemi:”</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Dymowskiego, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(P. Dymowski: Poprawka została cofnięta na podkomisji)</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Więc ta sprawa jest załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy poprawka p. Suligowskiego do art. 3 jest podtrzymywana, według dr. nr. 1759?</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(P. Suligowski: Tak!)</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#komentarz">(Mniejszość)</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka odrzucona. A zatem art. 3 w brzmieniu dr. 1759, przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 4 oprócz poprawek wniesionych przez komisję jest poprawka p. Dymowskiego. Czy poseł Dymowski ją podtrzymuje?</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#komentarz">(P. Dymowski: Jest tylko poprawka rządowa, moja poprawka jest cofnięta)</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka rządowa jest także cofnięta. Pozostają poprawki, przyjęte przez podkomisję w druku 1759. O ile nikt nie zaprotestuje, uważam je za przyjęte. W tem brzmieniu art. 4 jest przyjęty. Do art. 5 jest poprawka, wniesiona przez Podkomisję, i w tem brzmieniu uważam go za przyjęty. Art. 6 i 7 — przyjęte. Do art. 8 p. Dymowski stawia poprawkę.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(P. Dymowski: Wobec cofnięcia poprawki do art. 3 ta poprawka upada)</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Wobec tego sprawa załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 8 jest postawiony wniosek Podkomisji, aby w ustępie pierwszym cyfrę „15,000” zastąpić przez „30,000”.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Przypuszczali bez głosowania, że poprawka Podkomisji jest przyjęta, a zatem art. 8 w tem brzmieniu przyjęty. Do art. 9 nie było poprawek, zatem jest przyjęty. Do art. 10 jest poprawka Podkomisji. Przeciw niej nikt nie protestuje, a zatem jest przyjęta. Do art. 11 nie było poprawek. Art. 12 w brzmieniu podkomisji uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 13 zaproponowana inna redakcja. Nikt nie żąda osobnego głosowania a zatem w tem brzmieniu art. 13 przyjęty. Do art. 14 niema poprawek, do art. 15 jest poprawka Podkomisji. Uważam ten artykuł z poprawką za przyjęty. Do art. 16 i 17 niema poprawek — są przyjęte, do art. 18 jest poprawka posła Suligowskiego, ażeby opuścić wyrazy „służby domowej”. Proszę Posłów, którzy są za poprawką posła Suligowskiego, ażeby powstali z miejsc. Mniejszość. Poprawka odrzucona. Art. 19 ma być skreślony według wniosku Komisji. Wniosek ten uważam za przyjęty. Do art. 20 jest poprawka, ażeby liczbę „12” zastąpić przez „14”. Poprawka przyjęta a z nią i cały artykuł uważam za przyjęty. Do art. 21 jest poprawka, ażeby wstawić jeszcze nowe cyfry. Niema wniosku o osobne głosowanie, zatem w tem brzmieniu ten artykuł uważam za przyjęty. Do art. 22 Podkomisje wniosą, ażeby temu artykułowi nadać inne brzmienie. To brzmienie uważam za przyjęte. Do art. 23 niema poprawek. Do art. 24 jest poprawka posłów: Bobrowskiego, Ziemięckiego i Żuławskiego, ażeby w ustępie 1 pod lit. b wykreślić słowa: „od trzeciego dnia choroby, lub gdy niezdolność do pracy następuje później”. Nad tą poprawką musimy osobno głosować. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby powstali z miejsc. Mniejszość. Poprawka odrzucona. Poprawki posła Rottermunda są cofnięte; pozostają poprawki Podkomisji i w tem brzmieniu art. 24 uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do art. 25. Oprócz poprawek Podkomisji jest poprawka posła Dymowskiego.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#komentarz">(P. Dymowski: Jest cofnięta)</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#WojciechTrąmpczyński">A zatem uważam artykuł ten w brzmieniu Podkomisji za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 26, 27 niema poprawek, art. 28 wedle wniosku Komisji ma być skreślony. Nie słyszę protestu; do art. 29 niema poprawek; w art. 30 jest omyłka w druku. Uważam ten artykuł za przyjęty. Do art. 31 niema poprawek. Do art. 32 Podkomisje wniosą zmianę redakcyjną; uważam ją za przyjętą. Do art. 33 i 34 niema poprawek. Uważam je za przyjęte. Do art. 35 jest poprawka p. Rudnickiego, ażeby po wyrazach: „oraz nieślubnym jego dzieciom”, wykreślić: „i ich matkom”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką p. Rudnickiego, ażeby powstali z miejsc. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Mniejszość Komisji Zdrowia Publicznego wnosi, ażeby po słowach: „lub małżonce oraz wstępnym i zstępnym”, wykreślić słowa: „braciom, siostrom i wychowańcom”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc. Mniejszość, poprawka odrzucona. Pozostają poprawki do art. 35, o które wnosi Podkomisja; i te wedle druku Nr. 1759 uważam za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 36 połączone Komisje wnoszą o poprawkę, wydrukowana na str. 6. Uważam ją również za przyjętą a z nią. I cały artykuł jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 37 niema poprawki. Do art. 38 jest kilka poprawek połączonych komisji. O osobne głosowanie nikt nie wnosi, przypuszczam, że i te poprawki są przyjęte. Do art. 39 i 40 tak samo. Do art. 41 i 42 niema poprawek. Artykuły te są przyjęte. Do art. 43 jest wniosek o wykreśleniu punktu c. Niema wniosku o osobne głosowanie, przypuszczam, że wniosek jest przyjęty. Do art. 44 Komisja Zdrowia Publicznego wnosi poprawki, wynikające z druku. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawkami do art. 44 z dr. 1759, ażeby powstali z miejsc. Mniejszość. Poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 45 poprawka p. Rottermunda jest cofnięta. Pozostaje zatem tylko poprawka połączonych komisji i uważam ją za przyjętą. Tem samem cały art. 45 uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 46, 47 i 48 niema poprawek — są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 49 jest poprawka p. Kiernika, ażeby ustęp trzeci skreślić w całości.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką posła Kiernika o skreślenie ustępu III w art. 49, aby powstali z miejsc. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Pozostaje zatem tylko poprawka połączonych Komisji, aby w ustępie III skreślić tylko zdanie: „Gmina ma prawo i t. d.” oraz aby skreślić ustęp V. O osobne głosowanie nikt nie wnosi, a więc przypuszczam, że w tem brzmieniu artykuł jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do art. 50. Czy poseł Dymowski podtrzymuje wniosek, aby cały artykuł skreślić?</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#komentarz">(P. Dymowski: Podtrzymuję)</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką posła Dymowskiego o skreślenie art. 50, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#komentarz">(Mniejszość)</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka odrzucona. Pozostaje zatem poprawka wniesiona przez połączone komisje. Tu również o osobne głosowanie nie wniesiono, więc w tem brzmieniu art. 50 jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#WojciechTrąmpczyński">Art. 51, 52, 53, 54 — są przyjęte bez zmian. Do art. 55 jest poprawka posła Kiernika, aby zamiast słów: „Potwierdzonemu przez zarząd kasy” było powiedziane: „potwierdzonemu przez powiatową władzę administracyjną”. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką posła Kiernika, aby powstali z miejsc. Biuro ma wątpliwości, po której stronie jest większość. Musimy zarządzić głosowanie przez wychodzenie przez drzwi. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką posła Kiernika, aby w art. 55 zamiast słów: „potwierdzonemu przez zarząd kasy” — było powiedziane „potwierdzonemu przez powiatową władzę administracyjną”, aby weszli przez drzwi z napisem „tak”, inni — przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-18.35" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-18.36" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania jest następujący. „Tak” głosowało 153 Posłów. „Nie” 154. Poprawka p. Kiernika odrzucona. Tem samem art. 55 w pierwotnem brzmieniu przyjęty. Do art. 56 nie było poprawek — przyjęty. Do art. 57 jest poprawka połączonych Komisji i w tem brzmieniu uważam art. 57 za przyjęty. Do art. 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64 niema poprawek. Do art. 65 jest poprawka pp. Bobrowskiego, Ziemięckiego i Żuławskiego, ażeby zamiast „1/2 części” wstawić słowa „połowa liczby”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Zatem w brzmieniu pierwotnem art. 65 przyjęty. Do art. 66 jest poprawka p. Żuławskiego, aby po słowach: „rada kasy” dodać: „na każdem swem posiedzeniu”. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Żuławskiego, ażeby powstali z miejsc. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Zatem w pierwotnem brzmieniu art. 66 przyjęty. Do art. 67 niema poprawek, przyjęty. Do art. 68 jest poprawka połączonych komisji, którą uważam za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-18.37" who="#WojciechTrąmpczyński">W tem brzmieniu uważam artykuł ten za przyjęty. Połączone komisje wnoszą o skreślenie art. 69. Przypuszczam, że wniosek ten jest przyjęty. Do art. 70, 71, 72, 73, 74, 75 niema poprawek, uważam je za przyjęte w pierwotnem brzmieniu. Do art. 76 oprócz poprawki połączonych komisji jest poprawka p. Żuławskiego, aby w ustępie 2 opuścić słowa: „a zatwierdza urząd ubezpieczeń”. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Żuławskiego, ażeby powstali z miejsc. Mniejszość, poprawka odrzucona. Przypuszczam, że poprawka połączonych komisji jest przyjęta i w tem brzmieniu artykuł ten jest przyjęty. Tak samo do art. 77 jest poprawka połączonych Komisji. Artykuł ten w brzmieniu Komisji jest przyjęty. Art. 78 przyjęty. Do art. 79 jest poprawka p. Kiernika, aby z początku artykułu, zamiast wyrazu: „zarząd” wstawić „władza administracyjna pierwszej instancji na wniosek Zarządu Kasy Chorych”. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Kiernika, ażeby powstali z miejsc. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-18.38" who="#WojciechTrąmpczyński">Przypuszczam, że w brzmieniu Komisji art. 79 przyjęty. Art. 80, 81, 82, 83, 84 bez poprawek są przyjęte. Do art. 85 Komisja wnosi o opuszczenie wyrazu „zasadniczym”. Uważam to za przyjęte. Artykuł 86, 87 — przyjęte. Do art. 88 jest wniosek p. Kiernika.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanWoźnicki">Proszę o głos w sprawie głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanWoźnicki">Proponuję rozdzielenie głosowania. Najpierw głosować nad pierwszą częścią poprawki, żeby w pierwszym wierszu zamiast „zarządu” powiedzieć „władza administracyjna i instancji”, a potem drugi raz głosować nad końcowym dodatkiem: „z mocą wstrzymującą wykonanie orzeczeń”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem głosujemy najpierw nad pierwszą częścią poprawki p. Kiernika do art. 88.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WładysławKiernik">Pierwsza część odpada wobec tego, że moja poprawka do art. 79 upadła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem głosujemy nad słowami, które należy dodać na końcu art. 88: „z mocą, wstrzymującą wykonanie orzeczeń”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką p. Kiernika, żeby wstali z miejsc. Stoi większość, poprawka przyjęta. Z tą poprawką przyjęty jest art. 88. Art. 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95 przyjęte w pierwotnem brzmieniu. Do art. 96 jest poprawka Komisji Zdrowia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(P. Rottermund: To odpada)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wobec tego osobne głosowanie jest niepotrzebne. Przypuszczam, że art. 96 jest przyjęty w brzmieniu, pierwotnie zaproponowanem w druku Nr 1137.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do art. 97. Tutaj niema osobnych wniosków ani poprawek, art. ten przyjęty. Art. 98 i 99 przyjęty. Do tytułu rozdziału 12 Komisja wnosi o opuszczenie wyrazów: „nad instytucjami Ubezpieczeń Społecznych”. Co do tego niema wątpliwości. Do art. 100 jest poprawka p. Kiernika:</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#WojciechTrąmpczyński">„VI celu wykonywania kierownictwa i nadzoru w dziale ubezpieczenia na wypadek choroby, utworzonym będzie Główny Urząd oraz Okręgowe Urzędy Ubezpieczeń, których kompetencję, skład i organizację tych urzędów określi oddzielna ustawa. Ogólne kierownictwo sprawami ubezpieczenia na wypadek choroby i nadzór nad działalnością instytucji ubezpieczeń na wypadek choroby wykonać ma Minister Pracy i Opieki Społecznej, a — w granicach Zasadniczej Ustawy Sanitarnej — Minister Zdrowia Publicznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WładysławKiernik">Proszę o głos w sprawie stylizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WładysławKiernik">Brak tutaj słów przed drugiem zdaniem, mianowicie należy dodać „aż do czasu ustawodawczego uregulowania kompetencji w dziedzinie opieki społecznej” i dopiero przychodzą słowa „ogólne kierownictwo nad sprawami na wypadek choroby ma wykonywać Ministerstwo Pracy”. Wobec tego nie są potrzebne dalsze artykuły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem proszę tych Posłów, którzy są za wnioskiem posła Kiernika z tym dodatkiem, ażeby powstali z miejsc. Mniejszość, poprawka odrzucona. Do tego artykułu wnosi Komisja, ażeby opuścić słowa: „do czasu ustawodawczego uregulowania podziału kompetencji w dziedzinie opieki społecznej”. Ponieważ nikt nie wnosi o osobne głosowanie, więc w brzmieniu proponowanem przez połączone Komisje art. 100 przyjęty. Do art. 101 są tylko poprawki wniesione przez Komisję — uważam, że jest przyjęty. Art. 102 przyjęty bez poprawki i 103 z poprawką Komisji. Art. 104 i 105 przyjęte bez poprawek. Do art. 106 Komisja wnosi poprawkę. Nikt nie żąda osobnego głosowania, więc i ta poprawka przyjęta. Art. 107 przyjęty. Do art. 108 jest poprawka p. Rajcy.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Głos: Poprawka ta jest cofnięta)</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem sprawa załatwiona. Podkomisja wnosi, aby skreślić cały artykuł. I tu niema wniosku o osobne głosowanie, a zatem ten wniosek Komisji jest przyjęty. Tak samo napis: Ustawa o Kasach Chorych — jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezolucje wydrukowane, w druku Nr 1579 ponieważ nikt nie wnosi o osobne głosowanie, uważam za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#komentarz">(Głos: Wnoszę o odbycie dziś trzeciego czytania)</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Uważam, iż ta ustawa jest zbyt doniosła i zbyt wiele było w niej punktów spornych, przeto radzę jeszcze raz ją przejrzeć. Może się zdarzyć, że niektóre paragrafy będą z sobą kolidować więc 3 czytania urządzimy w piątek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#BronisławZiemięcki">Proszę o głos:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Ziemięcki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#BronisławZiemięcki">Uważam; że ponieważ podczas drugiego czytania ustawa była jeszcze raz odesłana do specjalnej komisji, że te wnioski w komisji zostały uzgodnione, że wogóle cała ustawa przechodziła przez różne stadja, zarówno rządowe jak i sejmowe, a zatem była dostatecznie gruntownie opracowana, więc trzecie czytanie byłoby dziś zupełnie możliwe. Dlatego stawiam wniosek formalny o odbycie trzeciego czytania dziś.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">To jest tylko wtedy dopuszczalne, jeśli 30 posłów nie zaprotestuje. Proszę tych Posłów, którzy są przeciwni odbyciu dziś trzeciego czytania, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Po obliczeniu)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest więcej niż 30 posłów przeciw.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Dużo więcej. Głosy na lewicy: Niema 30 głosów. P. Rottermund: Dlatego nie zgodziliśmy się na trzecie czytanie, że nie było referenta Meissnera)</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciwko odbyciu trzeciego czytania protestuje 41 posłów, a zatem dziś nie może się odbyć trzecie czytanie, tylko dopiero na najbliższem posiedzeniu t. j. w piątek.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Ten numer porządku dziennego jest na dziś załatwiony.,</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Musimy teraz powrócić do nr. 4 porządku dziennego, który uważałem za załatwiony, jednak przekonałem się, że Komisji Rolna wniosła rezolucję, więc sprawa ta musi być dyskutowana.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma sprawozdawca poseł Trzciński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JuliuszTrzciński">Wysoka Izbo! Komisja Rolna zajmowała się temi samemi sprawami, które przedstawił nam Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego i poleciła mi przedłożyć Wysokiemu Sejmowi następujące rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JuliuszTrzciński">1) „Sprawa zagospodarowania odłogów postąpiła dotychczas za mało naprzód.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JuliuszTrzciński">2) Sejm wzywa Rząd do wytężenia wszystkich sił, ażeby ustawa o zagospodarowaniu odłogów była z całym naciskiem przeprowadzona i aby dostarczono rolnikom w odpowiednim czasie nasion, surowców i narzędzi rolniczych, a w razie niemożności — środków do ich nabycia.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#JuliuszTrzciński">3) Dopiero przez uchwalenie reformy rolnej będzie można w zupełności załatwić zagospodarowanie odłogów, dlatego Sejm wzywa Rząd do śpiesznego przedłożenia ustawy o reformie rolnej”.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#JuliuszTrzciński">Co do punktu trzeciego, to mniejszość Komisji była zdania, że trzeba uchwalić osobną ustawę tymczasową dla wywłaszczenia odłogów i dania ich do parcelacji. Większość Komisji uważała, że w chwili, gdy w najkrótszym czasie Rząd ma przedłożyć ustawę o reformie rolnej, odrębna taka ustawa opóźniłaby przedłożenie ogólnej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#JuliuszTrzciński">Pozatem p. Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego doniósł, że przedłożył już Radzie Ministrów ustawę, która ma powiększyć zasoby państwowej ziemi dla parcelacji. Ponieważ w tej ustawie będzie mowa, ażeby właśnie te odłogi powiększyły państwowy zasób ziemi przeznaczony dla parcelacji, przeto mniejszość nie będzie zapewne przedkładała osobnego votum, bo tem samem sprawa jest załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#JuliuszTrzciński">Dlatego w imieniu większości Komisji proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tych trzech rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! Sprawozdanie przedstawiciela Rządu o krokach, poczynionych dla przeprowadzenia reformy rolnej było wywołane domaganiem się Izby, ażeby po szeregu miesięcy, które upłynęły od czasu uchwalenia zasad reformy rolnej, zdać sobie mogła sprawę z tego, jak Rząd do zrealizowania tej reformy przystąpić zamierza.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#JuliuszPoniatowski">Sądzę, że będę wyrazicielem wszystkich posłów, jeśli stwierdzę, że omawiając tę sprawę na Komisji Rolnej i następnie jednogłośnie domagając się takiego sprawozdania na plenum Sejmu, mieliśmy nadzieję, że zda nam sprawę i o' planach swoich Izbę powiadomi oficjalny przedstawiciel Rządu, jego głowa, P. Prezes Ministrów. Zmuszony przeto jestem wyrazić ubolewanie, że tak się nie stało, i stwierdzić, że Izbę spotkał zawód.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#JuliuszPoniatowski">Chcieliśmy od kierownika Rządu usłyszeć, jakie kroki zostaną przedsięwzięte natychmiast, ażeby to co zostało rzucone tak szeroko i głośno, jako konieczna reforma, rzeczywiście było wprowadzone w życie.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#JuliuszPoniatowski">Słyszeliśmy natomiast jedynie Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego, o którym wobec nieuregulowanych jeszcze stosunków prawnych, nieuchwalonych jeszcze zasad organizacyjnych budowy całego tego urzędu, nie możemy powiedzieć, czy jest, czy nie jest prawdziwym, faktycznym reprezentantem kierunku rządowego. Spodziewaliśmy się, że otrzymamy wyjaśnienie, dlaczego w przeciągu tak długiego okresu czasu nie zrobiono nic nawet z temi zapasami ziemi, które się znalazły w rękach Rządu Polskiego bezpośrednio po objęciu władzy przez Polskę. Spodziewaliśmy się, że otrzymamy odpowiedź, dlaczego w przeciągu tak długiego czasu w teoretycznem przygotowaniu reformy rolnej nie dokonano niczego.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#JuliuszPoniatowski">Oczywiście p. Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego, który piastuje tę godność tak niedawno i który ma dopiero wnieść rzeczy nowe pod obrady Sejmu, nie może ani ponosić odpowiedzialności za przeszłość, ani w sposób stanowczy o projektach rządowych mówić. Może mówić o swoich własnych projektach, o tem, z jakimi nadziejami i zamiarami przystępuje do pracy, ale trudno mu mówić o tem, co Rząd w najbliższym czasie przeprowadzi.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#JuliuszPoniatowski">Gdy się myśli o tem, dlaczego sprawa reformy rolnej niedomaga, wysuwają się na plan pierwszy dwie zasadnicze rzeczy. Po pierwsze na to, aby aparat rządowy mógł w dość szeroki sposób reformę rolną przeprowadzić, musi się zaprawiać, kształtować i powiększać swoją maszynę już pracując. Tak jest zawsze w każdej pracy. Tymczasem to rozpoczęcie zupełnie nie daje się spostrzec. Zdawałoby się zupełnie naturalnem, że ziemie rządowe, które w rękach Rządu znalazły się już z tytułu spadku po banku włościańskim, po dawnej własności państwa rosyjskiego, jak również po dawnej własności rodziny cesarskiej, wreszcie po donatariuszach, zostaną zużytkowane przedewszystkiem dla rozpoczęcia państwowej akcji kolonizacyjnej i parcelacyjnej i że przy tej akcji będziemy świadkami stopniowego powiększenia aparatu.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#JuliuszPoniatowski">Zdawało się, że nic nie stoi na przeszkodzie temu, aby Rząd mocą własnych rozporządzeń rozstrzygał, że te ziemie może przekazać w ręce prywatnych rolników w myśl intencji Sejmu, wyrażonej niedwuznacznie 10 lipca. Zdawało się, że nic. nie stoi na przeszkodzie, aby Rząd tutejszy poszedł za przykładem Poznańskiego, gdzie ten zasób ziemi, który po Komisji kolonizacyjnej, po dawnej własności państwowej dostał się do rąk urzędu osadniczego jest odrazu bez jakiegokolwiek udawania się o rozstrzygnięcie Sejmu parcelowany.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#JuliuszPoniatowski">Bardzo słusznie. Jesteśmy z calem uznaniem dla tego, co się w tym zakresie w Poznańskiem robi. Jednakowoż u nas, gdzie jakoby jesteśmy bardziej radykalni, obydwa jakoby mamy niekiedy skłonność do stosowania metod bolszewickich, nie widzimy tej śmiałości u Rządu.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#JuliuszPoniatowski">Wysuwane są rozmaite przyczyny i powody. Długi czas słyszeliśmy, że stan prawny nie jest uregulowany, że Sejm zwleka z ustawą o majątkach majorackich, ale już od kilku miesięcy mamy ustawę, przekazującą majątki majorackie w ręce Rządu, jednakowoż to bynajmniej akcji nie przyśpieszyło. Słyszeliśmy, że siły techniczne nie pozwalają na to, ażeby przystąpić do akcji parcelacyjnej, ale oto od dawna i w prasie i na komisjach sejmowych podawany jest Rządowi sposób praktyczny zawsze stosowany przy parcelacji, równie dobrze tu w Królestwie, jak i w innych dzielnicach państwa, mianowicie, że się nie przeprowadza ostatecznych pomiarów przy parcelacji, przeprowadza się podział na gruncie, wydzielenie i okopcowanie działek dla przyszłego właściciela, a pomiar przychodzi później w rok lub parę lat. Tutaj słyszeliśmy z tej strony,...</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#komentarz">(Mówca wskazuje na prawicę)</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#JuliuszPoniatowski">... że to są jakoby metody bolszewickie. Jednakowoż ta sama metoda jest stosowana i w Poznańskiem i na świecie wszędzie, gdzie się naprawdę do szybkiej akcji parcelacyjnej chce przystąpić. Te motywy, któremi Rząd nas karmi o braku sił technicznych, odrzucić należy, jako nieistotne, jako parawan, sztuczną zasłonę, poza któremi kryje się niechęć.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#JuliuszPoniatowski">Jesteśmy dalej świadkami, że w postępowaniu z temi siłami technicznemi Rząd daje dowody nieumiejętnego zupełnie traktowania pracowników mierniczych i że w ogromnej części tych sił mierniczych, które mamy w kraju, nie wyzyskał. Dalej jesteśmy jak się ze sprawozdania Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego przekonywujemy, świadkami tego zjawiska, że Ministerstwo Rolnictwa, przekazując niektóre dobra na rzecz parcelacji, czyni to w tak misterny sposób, że z kilkudziesięciu tysięcy morgów, przeznaczonych dla parcelacji, przekazuje się ogromną część majątków już rozparcelowanych, albo nawet jak w poszczególnych wypadkach dało się to stwierdzić, będących w posiadaniu prywatnych właścicieli, a bynajmniej nie stanowiących własności rządowej. Jest to najlepszy dowód bezładu, jaki panuje w stosunkach rządowych, a w stosunkach Ministerstwa Rolnictwa w szczególności, jeśli dotychczas po półtorarocznej działalności tej agendy państwowej nie jesteśmy w możności stwierdzić, gdzie i jakie ziemie są własnością Państwa. Niedość tego. Mamy do czynienia z procederem, przy którym wybór tych majątków dokonywany był przez Zarząd Dóbr Państwowych; więc przez agendę, która z natury rzeczy starała się, żeby jak największa przestrzeń pozostała w jej administracji i która jest bardzo niechętna w przekazywaniu jakichkolwiek terenów na rzecz parcelacji, rzekomo obniżającej produkcję rolną. Sądzę przeto, z tego faktu możemy śmiało wnioskować, że nieudolność i niechęć Rządu w sprawie rozpoczęcia planowej akcji parcelacyjnej przy tym zasobie ziemi, który już jest w rękach Rządu, uważać można za dowodnie stwierdzoną. To jest jedna przyczyna.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#JuliuszPoniatowski">Nie było tego materiału przy którym pracując, mógł się rozrastać potrzebny państwowy aparat. Tworzono aparat państwowy nie dając mu w ręce surowego materiału, tworzono aparat państwowy biurokratyczny, pozbawiony możności przystąpienia do realnej pracy, tworzono urzędy ziemskie i komisje ziemskie okręgowe, które zajmowały się bardzo wielu rzeczami, ale nie tem, czem się zajmować przedewszystkiem należało, więc rozdrobnieniem, rozparcelowaniem rządowego zasobu ziemi. Wskutek tego po dziś dzień nie mamy wykwalifikowanego materiału urzędniczego, mamy do czynienia z dyletantami, z ludźmi świeżo do tej pracy wprzęgniętymi.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#JuliuszPoniatowski">Nie idzie mi bynajmniej o to, ażeby występować z jakąś krytyką ujemną tego materiału urzędniczego. Wiemy doskonale, że ten personel w Polsce nie może być doskonały i idealny, bo nie jest, dostatecznie przygotowany. Wiem o tem, że wielu ludzi przychodzi niewątpliwie z dobrą wolą, ale chodzi mi o stwierdzenie winy Rządu, że ten personel nie został postawiony w warunkach takich, w których by mógł odpowiednio się przystosować i dokształcić do tej wielkiej pracy, która przed Polską w tym zakresie leży.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#JuliuszPoniatowski">A teraz rzecz druga równie doniosła i ważna w przeprowadzeniu reformy rolnej, jak i w przeprowadzeniu jakiejkolwiek reformy społecznej. Każda rzecz nowa, każda zmiana struktury gospodarczej, czy kulturalnej społeczeństwa zanim zostanie wprowadzona w życie, musi być do głębi uświadomiona w umysłach większości obywateli. Tam gdzie rzecz nie zostanie w umysłach najprymitywniejszych, najprostszych, najmniej wykształconych obywateli kraju dostatecznie jasno skrystalizowana, że te a te rzeczy są istotnie dla kraju potrzebne, że one przeprowadzone być muszą, i że muszą być przeprowadzane w sposób właśnie taki a nie żaden inny, tam póki się tego nie osiągnie, póty żadna praca prowadzona z góry, biurokratycznie, jakby narzucona nie daje rezultatu.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#JuliuszPoniatowski">Śmiem twierdzić, że Rząd nie tylko nie uczynił nic, ażeby świadomość potrzeby właśnie takiej reformy rolnej jaką Sejm uchwalił spopularyzować w najszerszych kołach społeczeństwa, we wszystkich kołach producentów tak wielkich jak małych, ale co więcej, nie uczynił nic, ażeby tę rzecz dostatecznie spopularyzować wśród swoich urzędników.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#JuliuszPoniatowski">Na każdym kroku jesteśmy świadkami, że urzędnicy nie zdają sobie sprawy z tego, czem ma być reforma rolna. Urzędnicy w ogromnej większości, zwłaszcza urzędnicy innych dykasterii nie Urzędu Ziemskiego, równie dobrze urzędnicy administracyjni, jak i Ministerstwa Rolnictwa, patrzą na reformę rolną po dziś dzień jako na demagogiczny wymysł Sejmu. Po dziś dzień są utrzymywani przez Rząd w tem mniemaniu, że do wykonania tej reformy nigdy nie dojdzie, po dziś dzień są utrzymywani pod przemożnym wpływem obszarników, którzy twierdzą, że dla potrzeb kraju, dla przyszłości Polski koniecznem jest właśnie utrzymanie dzisiejszego stanu posiadania wielkich własności w formie i rozmiarach po dziś dzień istniejących.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#JuliuszPoniatowski">Taka działalność Rządu powoduje dziwolągi. Mamy do czynienia z szeregiem przykładów, gdzie niektórzy urzędnicy w sposób głośny i jawny wypowiadali się, że do wykonania reformy rolnej nie dojdzie nigdy, przeciwnie, że dojdzie do obalenia tych zasad, które w Sejmie zostały ustalone; że dojdzie do znacznego poparcia przez Rząd wielkiej produkcji rolnej, bo ona jest zbawienniejsza.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#JuliuszPoniatowski">Ale obok tego mamy też wypadki rozumienia i komentowania reformy rolnej na własną rękę przez każdego urzędniczka, w ten sposób, na jaki go stać. Znam taki przykład, gdzie nie uznając całości reformy rolnej, starano się niektóre szczegóły wprowadzić w życie. Znam takie wypadki, gdzie urzędnik ziemski pozwolił sobie na to, że wydzielano plebanowi, organiście kawałki ziemi, bo w reformie rolnej jest przewidziane, że ci ludzie również będą mogli uzyskać odpowiednio małe gospodarstwo przy probostwie. Otóż ci ludzie w myśl właśnie rzekomo reformy rolnej osiągnęli te kawałki z całkowitem odsunięciem i pozbawieniem możności korzystania czy to z dzierżawy, czy z odbywających się przygotowań parcelacyjnych tych znowu ludzi, którzy w myśl uchwały sejmowej powinni być postawieni na pierwszym planie.</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#JuliuszPoniatowski">Dalej w myśl tej działalności Rządu, w myśl tego niepoinformowania urzędników o planie i celowości zarządzeń Rządu, jesteśmy świadkami tego, że wiele warsztatów rolnych zostało w produkcji swej wstrzymanych. Zamiast zupełnie jawnie zakreślić program stopniowego wykupu ziemi z rąk wielkiej własności, zamiast otwarcie orzec, które gospodarstwa, jakie przestrzenie najpierw będą parcelowane, były ogólnikowe i bezsensowne zarządzenia.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#JuliuszPoniatowski">Byliśmy świadkami tego, że w wielu wypadkach majątki, pozostające w prywatnej dzierżawie, odbierano, dlatego że mają być parcelowane i pozostawiano je w takim stanie, że nikt nie gospodarował na nich. Pozostawiano kilkanaście czy kilkadziesiąt rodzin służby folwarcznej na bruku bez żadnych środków do życia, bez możności uzyskania jakiejkolwiek nawet dzierżawy od Rządu i pozostawiano tereny dotychczas kultywowane na łasce opatrzności. Ta bezplanowość Rządu i brak wysiłków dla wykształcenia pracowników, dla spopularyzowania tej rzeczy wśród urzędników dotychczas się mści. Musimy przeto wymagać od Rządu, ażeby dotychczasowe postępowanie było przekreślone, ażeby nie tylko przyśpieszył akcję w celu stworzenia projektu ustawodawczego i budowy tego organu państwowego, który ma wykonywać reformę rolną, ażeby nie tylko śmiało przystąpił do akcji gromadzenia ziemi i wypuszczania jej z rąk tych, dla których nie jest przeznaczona, ale musimy wymagać, ażeby przystąpił dziś, chociaż późno, do ostatecznego spopularyzowania zasady takiej reformy rolnej, która w myśl uchwały Sejmu jest dla kraju potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#JuliuszPoniatowski">Jedną z rzeczy najpilniejszych w tym względzie byłoby utworzenie przy Urzędzie Ziemskim odpowiedniej agendy propagandy, któraby rozpoczęła pracę od własnych urzędników i urzędników nawet innych dykasterii, ale mających z tą sprawą styczność i rozszerzyła tę pracę na ogół ludności rolnej.</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#JuliuszPoniatowski">Przedewszystkiem nadawaliby się tutaj do odpowiedniej propagandy wielcy właściciele ziemscy. Dotychczas istnieje tam dziwne zamieszanie pojęć: pozostają oni w tem mniemaniu, że w jakiś cudowny sposób uchwała Sejmu zostanie odwrócona i dotychczasowy stan posiadania utrzyma się. Należałoby ich czemprędzej otrzeźwić i wskazać im tę drogę postępowania, którą Rząd pójdzie, wskazać dostatecznie zawczasu, ażeby swoje prace gospodarcze mogli do tego planu przystosować. Nie leży bowiem w interesie Polski bezcelowa i przedwczesna ruina warsztatów produkcyjnych, natomiast leży w interesie Polski kategoryczne stwierdzenie, że nakłady inwestycyjne poczynione przez wielką własność w dotychczasowej gospodarce zostaną im zwrócone wówczas, kiedy przystąpi się do parcelacji i nikt nie wyjdzie źle na tem, że produkcję rolną podwyższał. To nie może pozostać w sferze ogólników i nic nie mówiących obietnic. To nie może pozostawać w tej mgle, w jakiej się dotychczas obracamy.</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#JuliuszPoniatowski">Akcja propagandy odpowiednio przez Rząd dziś zapoczątkowana oczywiście sprawy nie wyczerpie. Dotyka ona jednak tej rzeczy niezmiernie ' istotnej, którą należy teraz w okresie budowy organu Urzędu Ziemskiego, mieć ciągle przed oczyma, a mianowicie udziału społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę Panów, sądzę, że nikt w tej Izbie nie wątpi, że przekazanie sprawy jakiejkolwiek reformy aparatowi biurokratycznemu jest pogrzebaniem tej reformy. Nie mamy odpowiedniego elementu urzędniczego, a zresztą w sprawach reformy, bodaj, że żadne państwo odpowiednio przygotowanego elementu urzędniczego nie ma. Element urzędniczy z natury rzeczy nabiera nałogu wykonywania pewnych prac szablonowo i trzymania się tego, co wczoraj zostało mu powierzone. Element urzędniczy nie jest tym, któryby był zdolny do zapoczątkowania rzeczy nowej. Koniecznem jest przeto jak najsilniej położyć nacisk na to, ażeby we wszelkich pracach związanych z reformą rolną element urzędniczy i zeszedł na drugi plan; a na pierwszy wysunąć element społeczny. Ten element społeczny trzeba jednak przygotować i urobić.</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#JuliuszPoniatowski">Przed rokiem, kiedy o pracach i o sprawie reformy rolnej mówiliśmy, panowie tutaj wyrażali obawę, że powierzenie pewnych prac przedstawicielom społeczeństwa, a zwłaszcza interesowanym w zakresie reformy rolnej, będzie wejściem na pochyłą równię, która prowadzi do bolszewizmu, że będzie to droga oddania decyzji w ręce lokalnych komitetów, które trybem i metodą bolszewicką będą załatwiały zagadnienia, stojące przed niemi. Sądzę, że ten rok pracy w Państwie uleczył i Panów z prawicy z tych obaw. Sądzę, żeśmy dali Panom dowody dostatecznie przekonywujące, że przedstawiciele społeczeństwa polskiego, czy w organach samorządowych, czy w jakichkolwiek innych, gdzie im tylko dano pole do pracy, wykazali zrozumienie potrzeb krajowych i świadomość tego, co jest prawne i możliwe do urzeczywistnienia w ramach obecnego ustroju państwowego, wykazali również swoją obcość wszelkim koncepcjom bolszewickim. Lud polski zdał egzamin w przeciągu tego roku. Możemy więc po upływie roku domagać się przeważającego, decydującego udziału czynnika społecznego w akcji reformatorskiej w Polsce, której domaganie się jest uprawnione i konieczne.</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#komentarz">(Głos: My temu nie przeczymy)</u>
          <u xml:id="u-35.27" who="#JuliuszPoniatowski">Miło mi usłyszeć potwierdzenie.</u>
          <u xml:id="u-35.28" who="#JuliuszPoniatowski">Otóż konieczność powołania tego elementu społecznego pociąga za sobą tembardziej potrzebę bardzo szerokiego uświadomienia ogółu społeczeństwa już nie o samej potrzebie reformy rolnej, ale o tym sposobie, w jaki ona przeprowadzona być może. Domagać się będziemy, aby dla sprawności działania, dla szybkości tego działania, znaczna część decyzji przy akcji parcelacyjnej i kolonizacyjnej była przekazana komisjom powiatowym ziemskim, gdzie element społeczny górować będzie nad elementem urzędniczym.</u>
          <u xml:id="u-35.29" who="#JuliuszPoniatowski">Chcemy, aby akcja rządowa szła teraz temu na rękę, aby nie starano się, jak to było dotychczas oddalać świadomość tej reformy od całego ogółu rolniczego, ale aby się starano przyspieszyć akcję rządową w tych dwóch kierunkach przedewszystkiem, oczywiście nie wyczerpujących tego, czegobyśmy od Rządu wymagać mieli prawo.</u>
          <u xml:id="u-35.30" who="#JuliuszPoniatowski">Stawiając p. Prezesowi Ministrów zapytanie, co zamierza z reformą rolną robić, chcieliśmy od niego również usłyszeć, Jakie są jego plany w sferze sfinansowania tej reformy. Dotychczas w tej materii pozostajemy we mgle. Dochodzą nas głosy dość uboczne, z których tylko pośrednio wnioskować możemy, że Rząd znajduje się w tej sprawie na drodze zupełnie fałszywej, że chce posunąć wykupywanie ziemi za gotówkę jak najdalej i stworzyć formę przedwstępnego, niejako, sposobu postępowania przy każdej transakcji przejmowania większej własności na rzecz Rządu, takiego postępowania, któreby nie dawało możności dojść do aktu wywłaszczenia i że Rząd przy tej akcji zamierza wepchnąć znaczną ilość gotowego grosza do rąk dotychczasowych posiadaczy ziemi. Muszę stwierdzić, zupełnie podobnie, jak niespełna przed rokiem, że takie przeprowadzenie reformy rolnej uważalibyśmy za zgubne, za tak obciążające kraj, że nie śmielibyśmy się o taką reformę rolną dopominać. Stwierdzam, że w uchwale z dn. 10 lipca mówi się, że środkiem płatniczym Rządu będą banknoty emisyjne. Stwierdzono tem samem, że fundusze dyspozycyjne Rządu, fundusze gotówkowe ograniczone będą do potrzeb osadnictwa, że Rząd z tego biednego skarbu polskiego nie będzie czerpał po to, ażeby napełnić kieszenie obszarników. Jeżeli się przekonamy że Rząd ma takie przygotować plany, o czem, jak uważam pośrednio wnioskować możemy z głosów ubocznych i z różnych odezwań się Rządu, to będziemy musieli temu Rządowi, jak najostrzej przypomnieć, że nie reformę rolną w sensie uchwalonym przez Sejm chce przeprowadzić, ale że chce przeprowadzić zmonopolizowanie kapitału na rzecz obszarników. Mamy dosyć tego bicia miliardów marek bez końca i bez kresu. Przeciwstawiamy się każdej koncepcji, któraby wepchnęła gotówkę dotychczasowym posiadaczom, obniżyła w dalszym ciągu walutę, któraby spowodowała jeszcze cięższy kryzys monetarny w Polsce niż ten, w którym jesteśmy i któraby obarczała całość kraju, jakimiś niebywałemi kredytami na rzecz reformy rolnej. Twierdzę, że jest błędną koncepcja, jakoby Rząd z posiadanego zapasu ziemi winien był czynić jakieś nienaruszalne zapasy kapitału. Twierdzę, że Rząd, oddając dziś ziemię, posiadaną już przez siebie, w ręce rolników pracujących, a zachowując sobie zahipotekowane należności za tę ziemię, w takiej samej dobrej sytuacji pieniężnej znajdować się będzie jak wówczas, kiedy tytuł własności przy sobie zachował. Zdaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie, ażeby dziś to, co Rząd posiada było oddawane szeroką ręką na własność, pracującym rolnikom z zachowaniem jedynie prawa do wpłat w przeciągu lat kilkudziesięciu.</u>
          <u xml:id="u-35.31" who="#JuliuszPoniatowski">Dalej jestem tego zdania, że kredyt powinien być ograniczony do kredytu osadniczego. Pozatem cała operacja wykupu ziemi powinna być prowadzona odpowiedniemi -listami emitowanemi przez bank rolny i powinna być przeprowadzona małym zasobem gotówki, która przyjdzie do rąk Rządu z tytułu sprzedawania parceli zasobniejszym gospodarzom, co reforma rolna przewiduje. Ten zasób gotówki powinien wystarczyć na to, ażeby w pewnych wypadkach umożliwić temu okrojonemu obszarnikowi zagospodarowanie się jeśli, go na to dotąd nie było stać.</u>
          <u xml:id="u-35.32" who="#JuliuszPoniatowski">Chcielibyśmy, żeby odpowiedź na te rzucone przez nas pytania była nam jednak w sposób dostatecznie miarodajny z tej trybuny udzielona. Chcielibyśmy, żeby dyskusja na temat przeprowadzenia reformy rolnej nie ograniczyła się do tego, że Rząd w sposób nie obowiązujący mówi nam o projektach jednego ze swoich członków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychBardel">Mówię jako Minister Rolnictwa i chcę odeprzeć te zarzuty, które poseł Poniatowski podrósł przeciwko Ministerstwu Rolnictwa, jako nie przyczyniającemu się do przeprowadzenia reformy rolnej. Ministerstwo Rolnictwa rozporządza zaledwie około 450.000 morgów ziemi państwowej. Z tej ilości morgów pewna część jest już rozparcelowana. Uporządkowanie prawne tej parcelacji przeprowadza Główny Urząd Ziemski i jego organy. Obszar majątków, pozostających jeszcze w ręku Ministerstwa Rolnictwa, wynosi nieco ponad 300.000 morgów, jest to więc obszar nieduży, i należy go szczędzić, bo nie wiemy jeszcze, ile ziemi Rząd musi przeznaczyć na cele państwowe. Kto chciałby budować parcelację na majątku państwowym, na ziemi, należącej do Państwa, to na tym koniu niedalekoby zajechał. Musimy pomięta, że Państwo ma nie tylko cele parcelacyjne przed sobą. Już dzisiaj mają Panowie Ustawę o szkołach ludowych rolnych. Tam przewiduje się, że Państwo dostarczyć musi ziemię na potrzeby szkoły, to znaczy, że każda szkoła ludowa musi posiadać kilkadziesiąt morgów ziem.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychBardel">Skąd to wziąć? Będzie utworzonych ze 200 szkół, a każda szkoła męska potrzebuje około 50 morgów a żeńska około 20 morgów. Już ten cel uszczupla znacznie zapas państwowej ziemi. Ponadto jest w Ministerstwie Oświaty słuszna tendencja, ażeby szkoły średnie nie były koncentrowane po miastach, gdzie stosunki życiowe i zdrowotne są bardzo trudne, lecz ażeby je umieszczać po wsiach, na co znów Państwo musi dostarczyć potrzebnego zapasu ziemi i zabudowań.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychBardel">Oprócz tego zgłaszano już do Ministerstwa Rolnictwa bardzo liczne żądania o wskazanie miejscowości, które dałyby się użyć na cele zdrowotne, na tworzenie dużych ludowych sanatoriów i uzdrowisk, na potrzeby harcerstwa i t. p., do czego szereg majątków państwowych by się nadawał. Gdy policzymy te różne cele które w niedalekiej przyszłości winny być urzeczywistnione, to niema wątpliwości, że powinniśmy z oszczędnością szafować majątkiem państwowym, aby nie powiedzieli nasi następcy, że byliśmy złymi gospodarzami, że zmarnowaliśmy majątek państwowy, nie pomógłszy reformie rolnej. Dodam jeszcze, że z ramienia Sejmu przy współudziale członków Rządu pracuje Komisja sejmowo-rządowa, która objeżdża majątki i kwalifikuje je do jakich celów się nadają. Ta Komisja cząstkę swej pracy spełnia, lecz ma jeszcze bardzo dużo miejscowości do objechania. Dopóki Komisja tej pracy nie skończy, Rząd nie powinien wyzbyć się majątków państwowych, które może Komisja zakwalifikować, jako potrzebne do celów państwowych i nie nadające się do cząstkowej parcelacji. W każdym razie Ministerstwo Rolnictwa odda chętnie dla potrzeb reformy rolnej wszystkie majątki które dla celów państwowych okażą się zbędne, ale zwraca uwagę, że to jest kropla w morzu i że reformę rolna należy rozwiązać na innej drodze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Stapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JanStapiński">Bardzo krótko Wysoką Izbę będę zajmował swojem przemówieniem, pragnę jednak zilustrować, jak dziś rzecz naprawdę się ma, jakie są przygotowania do reformy rolnej. Małą tylko uczynię dygresję.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#JanStapiński">Zakłady dla ciemnych dzieci i głuchoniemych we Lwowie są zamknięte, bo wychowańcy nie mają co jeść. Zakłady te są właścicielami wielkich majątków Trzebniów i Buków w pow. brzozowskim, 660 morgów ornej ziemi, oprócz lasów i odłogów. Zakłady te są tak gospodarowane, że tym obszarze jest w tej chwili dosłownie 5 krów i 7 zapas żywionych koni; obszar ten jest obsiany w ilości 15 morgów, a do sadzenia ziemniaków dzierżawca p. Kwotewski pożyczył 8 centnarów ziemniaków u miejscowego włościanina. Od czterech lat włościanie w czasie wojny zabiegali o wydzierżawienie tego majątku. Kurator tego majątku, p. Władysław Krasiński, do tego nie dopuścił. Nareszcie skończyła się dzierżawa. Dnia 22 kwietnia była rozprawa ofertowa.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#JanStapiński">Zarejestrowana chłopska spółka zaofiarowała 25.000 marek i po 20 kilogramów zboża twardego i 40 centnarów ziemniaków z morga za rok bieżący. Następnego roku 40 kilogramów twardego zboża j ziemniaków 80 klg. z morga. Wszystkie inne warunki przyjęto. Ta rzecz miała być załatwiona do 1 maja; dzisiaj mamy 11 maja, a załatwienia niema. Przeciwnie zawiadomiono włościan, że wy tego nie dostaniecie, boście do tego nie dorośli. Odbył się natomiast zjazd u pana Grodzickiego, właściciela sąsiedniej Bzianki, gdzie był kurator Krasiński; inni panowie opiekunowie i oczywista rzecz wszyscy czynili co mogli, ażeby tej dzierżawy chłopi nie dostali. A motywy tego były takie, że gdyby w tym wypadku udało się chłopom wydzierżawić ten majątek, nabraliby tem większego apetytu do wydzierżawiania majątków sąsiednich we Wzdowie, Turzempolu i t. d., które leżą odłogiem. Następnie wytłumaczono sobie ustawę o odłogach w ten sposób, że pomimo wszystkich rozporządzeń w ustawie o odłogach nic się nie zmieniło i dzierżawcy postanowili chłopów nie dopuścić. Pięciu metrami jęczmienia obsiał teraźniejszy dzierżawca 20 hektarów pola, ażeby tylko chłopów do tego nie dopuścić. My wiemy o tem, że w każdym powiecie Małopolski jest tajna organizacja obszarników dworskich, która odbywa co tydzień zjazdy, i która ma na celu przekreślić reformę rolną. Mamy na to przykład — te zakłady dla ciemnych i głuchoniemych dzieci. Widzimy tendencje panów obszarników i wiemy do czego one dążą. Im się zdaje, że organizując przeszkody, reformę rolną uniemożliwią. Nie igrajcie z ogniem...</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(Głos: Agitatorska mowa)</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#JanStapiński">... na miły Bóg, nie przewlekajcie w nieskończoność reformy rolnej, bo reforma rolna musi być, jeśli nie w dobry sposób, to w zły sposób, ale lud ziemię polską musi mieć.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Witos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WincentyWitos">Wysoki Sejmie! Dn. 10 lipca u. r. który był dniem uchwalenia zasad reformy rolnej, między innemi Wysoka Izba powzięła postanowienie obowiązujące Rząd do przed, łożenia w przeciągu najdalej dni 30 projektu ustawy, obejmującego całokształt reformy rolnej. Jest rzeczą całkiem naturalną, że jeżeli Wysoka Izba powzięła uchwałę wyżej przytoczoną, to obowiązkiem Rządu było do tej uchwały się zastosować, a przyzwoitość przynajmniej tego wymagała, ażeby zwłokę tę usprawiedliwił. Mimo to, że od 10 lipca upłynęło kilka razy po dni 30, dotąd nie mamy przedłożonych ani tych ustaw w całości ani też nawet nie było usprawiedliwienia. Wprawdzie przed paru dniami obecny Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego zdając sprawozdanie zaznaczył między innemi, że po jego stronie winy tu nie widać, nie zwalając winy z przyzwoitości całkiem naturalnie na kogo innego.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#WincentyWitos">Jednakowoż to nie zmienia zupełnie rzeczy, fakt pozostaje faktem, że do tego czasu ustaw tych nie tylko nic uchwalono, ale ich nawet nie przedłożono. Dowiadujemy się natomiast, że mimo to, iż w bardzo spóźnionych terminach przedłożono niektóre z tych projektów ustaw, które mają przynajmniej zapoczątkować reformę rolną, znaleźli się jednak tacy, którzy mima tego, że zawsze na ustach mają słowa uznania dla reformy rolnej i koniecznego wprowadzenia jej w życic, jednak starali się na każdym kroku temu przeszkodzić. Wiemy i o tem, że nawet w samej Radzie Ministrów byli przedstawiciele stronnictw, nawet w tej Izbie zasiadających, którzy kategorycznie robili wszystko, ażeby te częściowe ustawy, które mają reformę rolną w życie wprowadzić, a przynajmniej zapoczątkować, jak najdłużej przewlec, a przynajmniej spaczyć.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(Głos: Którzy? Kiedy to było?)</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#WincentyWitos">Mówię o Radzie Ministrów, a Panowie wiedzą gdzie jest Rada Ministrów, więc wiedzą, gdzie to było.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#komentarz">(Głos: Jakie stronnictwo?)</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#WincentyWitos">Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Panu powiem nazwiska, niech się Pan zatrzyma z ciekawostką.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#WincentyWitos">Jeżeli będę mówił o rzeczy, Panowie się sami nazwisk domyślą.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#WincentyWitos">Wiadomo jest, że niektóre czynniki poznańskie robiły wszystko co było w ich mocy, ażeby pod tym względem wyodrębnić Poznańskie, a przez to samo sprawę przeciągnąć. Przy przekreśleniu unifikacji tych ziem polskich wszystko musiało się prowadzić także i do tego, ażeby sprawa sama uległa opóźnieniu na całe, miesiące, tego faktu nikt nie zaprzeczy. Wiemy już nie z Rady Ministrów, ale z Komisji Rolnej, na której zasiadamy, że nie kto inny, ale przedstawiciel dzielnicy poznańskiej robił wszelkie wysiłki; starał się przekonać kogo trzeba i należało, że nie jest rzeczą pożądaną j możliwą, ażeby unifikację tę przeprowadzić. Jeśli Panom chodzi o nazwiska, to można się nazwisk domyśleć po tem, co powiedziałem.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#komentarz">(Głosy: To samo mówił p. Poniatowski)</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#WincentyWitos">Możliwe, tylko ja nie muszę powtarzać tego, co mówił p. Poniatowski, a p. Poniatowski nie uczył się odemnie.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Niech się Pan nie sili na dowcipy)</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#WincentyWitos">Nie silę się na dowcipy, pozostawiam to p. profesorowi.</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#WincentyWitos">Jest rzeczą znaną, że z chwilą, jak tylko przeszła uchwała o zasadach reformy rolnej, przeciw tej uchwale, mimo, że jest sejmową uchwała i powinna być szanowaną, rozpoczęto jak najostrzejszą i nieprzebierającą w środkach walkę. Powiedziałem, kto tę walkę prowadził, nie trzeba więc tego powtarzać, jest jednak rzeczą stwierdzoną, której nikt nie obali, że tak było i że ta walka jest do tego czasu prowadzona, może więcej tajnie i ostrożnie, ale z taką samą jak poprzednio zaciętością. Wiemy, że nawet wówczas, kiedy obawiano się, że zanim reforma rolna wejdzie w życie, zabraknie, a jeżeli nic zabraknie, to ubędzie ziemi, bo zostanie inną drogą sprzedana za wysoką cenę j próbowano temu hamulec położyć, a tym hamulcem miała być ustawa sejmowa, dająca Rządowi prawo rozporządzania ziemią, że i to zupełnie nic pomogło. albowiem skład komisji i tendencja, jaka tam panuje jest taka, że jeśli chodzi o wykrzywienie reformy rolnej, o sprzedaż nawet dużego majątku, jeśli idzie o sparaliżowanie i ośmieszenie niejednokrotnie samej ustawy, to daje się nawet takie pozwolenia. A przewodniczący Komisji obrotu ziemia, jakkolwiek powinien być człowiekiem bezstronnym, którego tylko ustawa obowiązuje a nie co innego, oświadczył stanowczo i bardzo to oświadcza, że to jest ustawa głupca, które i on nie rozumie, zrozumieć nie chce i respektować nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-41.14" who="#WincentyWitos">Jeśli Panowie chcecie się dowiedzieć nazwisk, to i te nazwiska tu wymienię. Pomiędzy innemi jest przewodniczący komisji obrotu ziemia w Krakowie, p. Panek, który do pewnej delegacji włościańskiej te słowa powiedział.</u>
          <u xml:id="u-41.15" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Czegóż go nie usuniecie? Przecież Pan rządzisz w Galicji)</u>
          <u xml:id="u-41.16" who="#WincentyWitos">Proszę Galicji nie przyrównywać do republiki tarnobrzeskiej.</u>
          <u xml:id="u-41.17" who="#WincentyWitos">Jeśli sędzia, a więc urzędnik mający obowiązek bezstronności, który wykonywa prawa, o ustawie powiada to samo i stara się przekonać szeroki ogół, że to jest rzecz głupia, uchwalona przez chamskich posłów w Sejmie — Panów oczywiście nie zaliczam do tej kategorii, bo mówię o innych — to Panowie nie dziwcie się zupełnie, że nareszcie musiało się zohydzić rzecz całą, ale nie u chłopów, nie u tych, dla których ta rzecz była i jest przeznaczona, ale u ludzi, którzy nie chcą do niej dopuścić. Skądinąd zaś także musiało się stworzyć naprężenie, które w nieskończoność trwać nie może i nie powinno. Przytem logika faktów i wypadków sama wskazuje, gdzie i w jaki sposób pójść się powinno.</u>
          <u xml:id="u-41.18" who="#WincentyWitos">Obecnie prowadzi się wojnę, prowadzi się szczęśliwie. Dziś, gdy się Panowie spytacie kogokolwiek przychodzącego z frontu, nawet dość nieświadomego rzeczy obywatela, o co on walczy na tym froncie, to odpowie: o ziemię. Walczy o ojczyznę, o jej wolność, ale walczy o te ziemię także i dla siebie. To Panowie musicie przyjąć do wiadomości, choćbyście się nawet uśmiechali za ziemię obcą, za ziemię szlachecką. na której byłby najemnikiem tylko, wyrobnikiem, na która wolno byłoby mu spojrzeć, ale przez którą nawet przejść by nie mógł, za tę ziemię nasi ludzie by się tak nie bili. Poza zapałem, poza miłością Ojczyzny, jest trochę tego własnego interesu, to jest zresztą rzecz całkiem naturalna. Wiemy od tych, którzy tam walczą, iż nawet dowódcy w rozkazach swoich podają — nie wiem czy wszyscy, Panowie może byście to potępili — i żołnierzowi przedstawiają, że trzeba koniecznie rozszerzyć tę ojczyznę, bo ta ziemia będzie dla was.</u>
          <u xml:id="u-41.19" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ale nie Ukraina)</u>
          <u xml:id="u-41.20" who="#WincentyWitos">To nie jest w związku, to ma związek bardzo luźny o tem nie chcę mówić w tej chwili.</u>
          <u xml:id="u-41.21" who="#WincentyWitos">Widzimy, że w dalszym ciągu przeszkody były; są z rozmaitych stron.</u>
          <u xml:id="u-41.22" who="#WincentyWitos">Wysoka Izba w swojej większości była łaskawa uchwalić postanowienie, że co się tyczy ziemi posiadanej przez instytucje kościelne, przez księży i. t. d., ma nastąpić to w porozumieniu Stolicą Apostolską, ale wezwano także Rząd, żeby to porozumienie się jak najspieszniej przeprowadził. Zapytuje. czy chociaż jeden krok do tego zrobiono? Podobno robiono kroki, ale w tym kierunku, żeby to porozumienie, jeśli nie nigdy, to bądź co bądź jak najdalej było odsunięte. Nie wiem, czy stwierdzono tu także dobrą wolę różnych czynników zmierzającą do doprowadzenia do skutku reformy rolnej w najbliższym czasie. Poza tem wszystkiem, poza temi gębami pełnemi frazesów widzimy całkiem co innego. Można wymienić ludzi, można wymienić fakty, że jednak w tym czasie, kiedy ludziom chodzi o kawałek ziemi nie po to, żeby zaspokoić apetyt i łakomstwo, ale żeby mieć kawałek chleba i móc egzystować w tem państwie, bo to im się należy, całe połacie ziemi, np. we wschodniej Galicji przechodzą do rąk Rusinów po cenach niezwykle wysokich.</u>
          <u xml:id="u-41.23" who="#WincentyWitos">Jeśli takie rzeczy dzieją się w tej chwili, jeśli widzi się z jednej strony, że marnuje się tę ziemię i kurczy nasz stan posiadania, jeśli z drugiej strony wszelkimi sposobami przeszkadza się ażeby to prawo nareszcie zaczęło dojrzewać, to musi się przychylić do napiętnowania złej woli tych, którzy ją mają, bo ci, którzy jej nie mijają, nie potrzebują protestować, żeby nie ściągnąć na siebie zastosowania do siebie przysłowia „uderz w stół, a nożyce się odezwą”. Sądzę, że w tej Izbie nie ma przeciwników tej ustawy, wiem jednak z wykrzykników, że są tacy, którzy na śpieszne przeprowadzenie tej reformy się nie godzą.</u>
          <u xml:id="u-41.24" who="#WincentyWitos">Uważamy, że przeprowadzenie reformy rolnej nie leży w interesie chłopa polskiego, w interesie małorolnego i bezrolnego, tylko w interesie Państwa. To jest zagadnienie państwowe : w interesie Państwa musi być jak najśpieszniej przeprowadzone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Zamorski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JanZamorski">Wysoki Sejmie! 10 miesięcy dochodzi od chwili kiedy 10 lipca uchwaliliśmy t. zw. zasady reformy rolnej. Spodziewano się, że przez uchwalenie tych zasad stało się coś bardzo epokowego i nowego. Zaczęto głosić hymny pochwalne na cześć tych właśnie zasad, zaczęto polemizować ze wszystkimi, którzy nieco inaczej na tę sprawę się zapatrywali, odsądzając ich bardzo często od dobrej woli. Otóż okazało się. że przez 10 miesięcy sprawa nie postąpiła naprzód.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Głosy: Postaraliście się o to)</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#JanZamorski">Myśmy stawiali na samym początku, ażeby parcelować w r. u. 200.000 morgów, a potem corocznie 400.000 morgów, a wyście to odrzucili.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#komentarz">(P. Kiernik: Nic nie odrzuciliśmy, jest rezolucja o tem z 10 lipca)</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#JanZamorski">Myśmy zażądali organów dla wykonania tego. Bo nie dość jest powiedzieć Rządowi: „masz to zrobić”. trzeba również powiedzieć, jak to ma zrobić. Myśmy zażądali już w marcu zeszłego roku Banku Rolnego, ale wyście, Panowie, to żądanie odrzucili, boście gadali: „naprzód muszą być zasady”.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#JanZamorski">A dziś Banku Rolnego niema — zasady są, ale, jak sami Panowie stwierdziliście, ani jeden chłop przy pomocy Rządu na podstawie waszych zasad ani morga ziemi nie dostał.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#komentarz">(P. Smoła: Rusini od was dostają)</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#JanZamorski">Dopiero niedawno zaczęto nam zarzucać stanowisko anty-ruskie, a teraz gotowi jesteście nas posądzać o to, że my się przyczyniamy do przechodzenia ziem: polskiej w ręce ruskie w Galicji Wschodniej. Byłby tą szczyt nieliczenia się z rzeczywistością, a nawet ze swoimi własnymi słowami, powiedzianymi dzień czy dwa dni temu.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#komentarz">(Głosy: Ziemię żydom w Galicji sprzedawaliście)</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#JanZamorski">Kto? Chyba nie my. Niech mi Pan pokaże jednego obszarnika między nami, który ziemię polską jakiemukolwiek nie Polakowi sprzedał.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#komentarz">(Głos: Obszarnicy to wasi przyjaciele polityczni)</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#JanZamorski">Ci przyjaciele polityczni niedawno porozumiewali się ze skrajną lewicą celem utworzenia większości rządowej bez nas.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#JanZamorski">Widocznie więc, że coś jednak musi być w tej samej ustawie, dlaczego mimo największej chęci tych, którzy uważają taką ustawę, a nie inną za swoje zwycięstwo, sprawa nie postąpiła naprzód. A powinna była naprzód postąpić, bo warunki zrobiono dla niej wszystkie. Co właśnie, którzy uważają się za zwycięzców w tych zasadach, nie w innych, tylko, w tych, ci ludowcy właśnie obsadzili Rząd, wytworzyli większość. Na fotelu Ministra Rolnictwa posadzili swojego człowieka, na prezesurze Urzędu Ziemskiego, choć tam był ich człowiek, ale, że co do niego mieli pewne wątpliwości, usunęli go; zastąpili człowiekiem zupełnie pewnym, zupełnie swoim, nieposzlakowanym ludowcem. Wszędzie po okręgach i po powiatach poobsadzali urzędy wykonawcze ludźmi swoimi. I tak chcecie, Panowie, monopol tej sprawy zatrzymać, że nawet w projekcie ustaw, tyczących się utworzenia Urzędu Ziemskiego jest przewidziane, że prezes tego urzędu jest właściwie całym urzędem, przez niego dzieje się wszystko, bez niego nic się nie dzieje. Prezes mianuje nie tylko urzędników, ale pomiędzy proponowanych kandydatów całą radę. To on mianuje i dobiera swoich ludzi. Prezes mianuje prezesów okręgowych i znowu ta rada przyboczna jest tylko doborem jego ludzi.</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#JanZamorski">Tak jest w projektowe ustawy.</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#komentarz">(P. Kiernik: Naczelnik Państwa mianuje prezesa urzędu)</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#JanZamorski">Mnie chodzi o projekt ustawy, który wykazuje, jak bardzo Panowie chcecie tę sprawę na wieki zrobić swoim monopolem. Otóż zamiast przychodzić żalić się pytać, co Rząd zrobił, to my inni, którzyśmy chcieli prawdziwej roboty, to jest jak najszybszej parcelacji, kolonizacji...</u>
          <u xml:id="u-43.17" who="#komentarz">(Głosy: Dla Rusinów)</u>
          <u xml:id="u-43.18" who="#JanZamorski">... ani jeden Rusin nie otrzymał od nas ani morga; a nie my przecież przeprowadziliśmy tę uchwałę, mocą której urzędy gminne mają dziś wydzierżawiać odłogiem leżące ziemie, tylko wyście to na urzędy gminne przenieśli, a pomiędzy tymi urzędami gminnemu w Galicji Wschodniej jest większość ruska.</u>
          <u xml:id="u-43.19" who="#komentarz">(Wrzawa. P, Smoła: W obu gabinetach macie ministrów, którzy przyśpieszają tę robotę)</u>
          <u xml:id="u-43.20" who="#JanZamorski">Minister Rolnictwa, nie przypominam sobie, aby należał kiedykolwiek do naszego stronnictwa. Rząd pochodzi z waszej ludowcowej większości, wyście większość złożył?, nie my, więc pociągnijcie swoich ludzi do porachunku. Urządziliście się w ten sposób, że przecie cała administracja Małopolski jest tylko w rękach ludzi, słuchających dokładnie waszego dyktanda Jeśli mnie tam we Lwowie oświadczono, że jedna kartka od jednego z wybitnych prezesów z ludowcowej większości znaczy więcej w administracji, niż dawne cesarsko-królewskie rozporządzenie ministerialne, to w takim razie, darujcie Panowie, macie możność wykonania, i albo wykonać nie chcecie, albo wykonać tak, jak uchwaliliście nie da się. Jedno z dwojga. Otóż właśnie przez to, że parcelacji na nasz wniosek nie uchwalono, bo myśmy żądali już w marcu r. ub. Banku Rolnego...</u>
          <u xml:id="u-43.21" who="#komentarz">(Głosy: Żądaliście nieszczerze. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-43.22" who="#JanZamorski">Ależ niedawno ks. Lutosławski wołał o należyte dokonanie przyśpieszenie kolonizacji, i dlatego wy znowu dziś taki krzyk zrobiliście, aby pokazać, że wy tego też sami żądacie.</u>
          <u xml:id="u-43.23" who="#komentarz">(Głosy: Wasz minister skarbu odmawia pieniędzy)</u>
          <u xml:id="u-43.24" who="#JanZamorski">Minister Skarbu ofiarował 70 miljonów do rozpoczęcia parcelacji, ale te przez waszych ludowcowych ministrów i prezesów nie zostały ruszone. Trzeba było coś zrobić. I oto po takiej uchwale woła się nie wiadomo do kogo: „nie igrajcie z ogniem”! Nie igrajcie z ogniem wy, ludowcy, którzy uchwaliliście ustawę i do jej wykonania zapewniliście sobie wszystkie środki rządowe, nie igrajcie wy z ogniem i zróbcie coś przecie!</u>
          <u xml:id="u-43.25" who="#JanZamorski">P. Minister mówi, że ma zaledwie 400 tysięcy morgów do dyspozycji. Przyznaję się, że trochę nie rozumiem, bo nie słyszałem tego, czy dobra donacyjne zostały prawnie przepisane z własności rządu rosyjskiego na własność Rządu polskiego? Zdaje mi się, że tych formalności nawet nie przeprowadzono i radnym się coś o tem dowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-43.26" who="#JanZamorski">Szuka się przyczyn niepowodzenia w rozmaitych poza ustawą samą poza partyjnością leżących, gdzieś tam powodach. Jeżeli jeden z mówców powiada, że utworzono urząd ziemski biurokratyczny, i tej biurokracji oddaje się przeprowadzenie sprawy, a oddanie sprawy biurokratom uważa za jej pogrzebanie, to kto wie, czy nie byłoby lepiej nawrócić z drogi i powiedzieć, że Rząd jest obowiązany zdrową, uczciwą prywatną parcelację i kolonizację poprzeć w takich a takich ramach i kontrolować.</u>
          <u xml:id="u-43.27" who="#komentarz">(Głos na ławach włościańskich: Puścić tę ziemię na pasek!)</u>
          <u xml:id="u-43.28" who="#JanZamorski">Właściwie jest możność uchwalenia ceny tej ziemi.</u>
          <u xml:id="u-43.29" who="#komentarz">(Głos: Co się dzieje w Galicji Wschodniej, zapisuje się mniejsze ceny ziemi, niż się bierze i czyni się to ze szkodą dla Państwa)</u>
          <u xml:id="u-43.30" who="#JanZamorski">Ten sam pan wpada na projekt, że należałoby te zasady reformy rolnej spopularyzować specjalnie między urzędnikami.</u>
          <u xml:id="u-43.31" who="#komentarz">(Głosy: Między endekami, żeby nie przeszkadzali)</u>
          <u xml:id="u-43.32" who="#JanZamorski">Między endekami opracowano logicznie, zdrowo, dla przyszłości państwowej pożytecznie nowy rozdział władania ziemią, który spopularyzowaliśmy już w roku 1905. Myśmy byli pierwsi, którzy stwierdziliśmy, że dzisiejszy rozdział ziem? jest niesprawiedliwy i należy go zmienić, ale zmienić tak, ażeby był pożyteczny dla Państwa, a nie dla demagogii. Trwamy przy tej naszej zasadzie do dnia dzisiejszego. Okazało się, że ci, którzy od naszej zasady odstąpili, mimo że przywłaszczyli sobie wszystkie środki do rozporządzenia, nie ruszyli ani I kroku naprzód i dochodzi dziś do tego, że krytykuje się nas za to, żeśmy chcieli logicznie, sprawiedliwie, uczciwie parcelować i kolonizować; i krytykuje się swój własny Rząd za to, że tej reformy rolnej nie przeprowadził; krytykuje się wszystkich oprócz samych siebie, a kto wie, czy nie należałoby rozpocząć od porachunku z własnem sumieniem. Otóż jeśli się podnoszą głosy, ażeby wszcząć propagandę między urzędnikami, to do urzeczywistnienia tego należałoby stworzyć osobne biuro propagandy, czyi sprawę oddać biurokratom, a oddając biurokratom powiększa się ilość posad dla jeszcze innych ludowców i sprawia się samej rzeczy pogrzeb pierwszej klasy.</u>
          <u xml:id="u-43.33" who="#JanZamorski">Otóż z tem wykonaniem reformy rolnej rzeczywiście dzieją się rzeczy niebywałe.</u>
          <u xml:id="u-43.34" who="#JanZamorski">Mieliśmy przeszłego roku sześć i coś milionów morgów ziemi, leżącej odłogiem; dzisiaj dochodzi do 8 milionów. Przed rokiem leżały odłogiem ziemie w okolicach spustoszonych przez wojnę, obecnie zaczynają się zostawać odłogi w okolicach, które oddawna odetchnęły po wojnie, jak np. w Radomskiem r Kieleckiem. Tam się dzieje w ten sposób, że ażeby gdzieś komuś krzyczącemu zatkać usta, ziemię zagospodarowaną dobrze przez dzierżawcę odbiera się temu dzierżawcy i przeznacza się niby to dla małorolnych. A ponieważ nie obmyślano sposobu jak to załatwić, skutek tego jest taki, że ci małorolni, gdy chcą wziąć te ziemie, nie mają ani inwentarza, ani? Narzędzi rolniczych, ani innych niezbędnych rzeczy, i wtedy tej ziemi stary dzierżawca nic uprawia, a nikt nowy nie bierze. W ten sposób ilość odłogów się powiększa.</u>
          <u xml:id="u-43.35" who="#komentarz">(Minister Dr. Bardel: To jest nieprawda)</u>
          <u xml:id="u-43.36" who="#JanZamorski">Przypomną tylko pana Boreckiego, panie Ministrze!</u>
          <u xml:id="u-43.37" who="#JanZamorski">A co powiedzieć na taką rzecz np. jak zaopatrywanie ludność; w inwentarz w ter sposób, że przy pomocy handlarzy skupuje się w pewnych powiatach konie w tym samym powiecie potem z ramienia Rząd sprzedaje się o kilka tysięcy drożej. To nic jest nabycie inwentarza, ani powiększenie inwentarza, to jest niepotrzebny obrót tym inwentarzem, który ceny jego znacznie podwyższa.</u>
          <u xml:id="u-43.38" who="#komentarz">(Głosy: To pasek rządowy)</u>
          <u xml:id="u-43.39" who="#JanZamorski">Przypomnę tylko, że Zielizna w pow. radzyńskim była administrowana przez wojsko, Gdy jednak wojska poszły dalej, administrację przejęło Ministerstwo Rolnictwa. Wszyscy spodziewali się, że w myśl uchwały ziemia zostanie wydzierżawiona na mniejsze parcele bodaj sąsiadom jeśli już nie małorolnym. Okazało się, że niejaki pan nazwiskiem Stern dzierżawi to z ramienia Ministerstwa a dopiero od siebie poddzierżawia chłopom za wyższą cenę, Nazwisko Stern jest wymowne.</u>
          <u xml:id="u-43.40" who="#JanZamorski">Jeśli w sprawach gospodarczych nic będziemy się kierowali interesem całego narodu i całego Państwa, ale względami; partyjno-politycznemi, to dojdziemy do takich wyników, do jakich doszliśmy. Partyjno politycznem hasłem było tu ogłoszenie tych zasad, które przeprowadzić nawet ci, którzy chcieli, nie potrafili. Położyło się tamę należytemu ekonomicznemu rozdziałowi i przechodzeniu własności z rąk wielkiej własności w ręce mniejszej i nie zrobiło się nic, aby te rzeczy się odbyły przy pomocy Rządu.</u>
          <u xml:id="u-43.41" who="#komentarz">(Głosy: To wasz Rząd)</u>
          <u xml:id="u-43.42" who="#JanZamorski">Rząd jest nie nasz, ale wasz, ludowcowy, zwracam na to uwagę.</u>
          <u xml:id="u-43.43" who="#komentarz">(Głos: A do grudnia to był wasz)</u>
          <u xml:id="u-43.44" who="#JanZamorski">Od samego początku nie było naszego narodowego rządu. Następnie są często partyjnemi względami? dyktowane i inne ustawy. Uchwalono np. ustawę o zagospodarowaniu odłogów. Radbym wiedzieć, czy panowie, którzy tę ustawę układali, mieli na oku całą Polskę, czy też tylko swój okręg i chcieli ażeby sprawy gospodarcze tak powikłane : tak różnolite z całej Polski stosowały się do nich? Potwierdzenie tego mamy w bardzo dokładnych sprawozdaniach z pow. Zborowskiego. Mam pod ręką dokładne przedstawienie tych stosunków, ale zaznaczam, że podobne stosunki panują w powiatach: tarnopolskim, brzeżańskim, zbaraskim, podhajeckim, buczackim i wielu innych.</u>
          <u xml:id="u-43.45" who="#JanZamorski">Otóż w tym powiecie jest ornej ziemi 84.491 mrg., z czego na obszary dworskie wypada 27.907 mrg. Ostatnio z powodu zniszczenia dokonanego przez wojnę uprawiono razem tak dworskiej jak włościańskiej ziemi 12.750 mrg., z czego wynika, że w tym powiecie należącym do najbardziej urodzajnych, pszenicznych, 71.741 mrg. najlepszej podolskiej ziemi leży odłogiem, a w tem dworskiej ziemi 26.178 mrg a włościańskiej 45.540 mrg. Jak też Panowie chcieli ażeby ci włościanie, którzy nie potrafili swoich 45.000 mrg. zagospodarować, potrafili zagospodarować ziemię dworską?</u>
          <u xml:id="u-43.46" who="#JanZamorski">Myśmy w grudniu r. u. i w lutym r. b. zgłosili wniosek, który Wysoki Sejm przyjął jednogłośnie, ażeby w Rządzie wszystkie interesowane i mogące coś zrobić ministerstwa porozumiały się, nie tylko Minister Rolnictwa, ale i Minister Aprowizacji i Minister Pracy, i Minister wojny, po to, ażeby wspólnem; siłami jak najwięcej tej ziemi urodzajnej, tej ziemi prawdziwie babilońskiej, czy egipskiej, która była śpichlerzem dla całej dawnej Galicji, uruchomić i uprawić.</u>
          <u xml:id="u-43.47" who="#komentarz">(Głos na ławach ludowych: Kiedy wasi przyjaciele polityczni nie chcą dać ani jednego metra drzewa na budowę)</u>
          <u xml:id="u-43.48" who="#JanZamorski">Mówię o uprawie ziemi, o odbudowie powiem zaraz.</u>
          <u xml:id="u-43.49" who="#JanZamorski">A jako wynik tej jednomyślnej uchwały Sejmu otrzymaliśmy okólnik Ministerstwa Spraw Wojskowych, że jest gotowe i uwiadamia o tem władze administracyjne, dostarczyć koni, wozów, a nawet tam gdzie trzeba żołnierzy do pomocy. Ale gdy władze administracyjne, znowu „wasze”, ludowcowe, zaczęły rozpisywać w starostwach ile czego potrzeba, to okazało się, że do dnia dzisiejszego jeszcze nie potrafiono ustalić ile na wiosenne zaoranie odłogów, zasadzenie kartofli i jarzyn będzie potrzeba koni, ludzi, żołnierzy, pługów i t. p. może w sierpniu o tem się wojsko dowie, ile na zasadzenie ziemniaków w sierpniu będzie potrzeba żołnierzy.</u>
          <u xml:id="u-43.50" who="#JanZamorski">Po tem doświadczeniu radbym, żeby ta robota drugi; raz się nie powtórzyła i żeby już dziś Rządowi włożyć obowiązek pilnowania tego, iżby bodaj jesienią pracą; wspólnemi siłami wszystkich ministerstw, które to robić mogą przy pomocy Ministerstwa Spraw Wojskowych, które się na to godzi, spróbować zaorać i zasadzić jak największe przestrzenie tych złotodajnych, miodopłynnych, a dziś od 5 i 6 lat odłogiem leżących ziem.</u>
          <u xml:id="u-43.51" who="#komentarz">(P. Bryl: Pański przyjaciel, pan Seyda, nie chce dać zboża)</u>
          <u xml:id="u-43.52" who="#JanZamorski">Nikt tego zboża nie żąda, nikt nic mówi potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-43.53" who="#JanZamorski">Jeśli pański przyjaciel, pan Gałecki, nie mówi ile trzeba, to mój przyjaciel, pan Seyda, nie może dać.</u>
          <u xml:id="u-43.54" who="#komentarz">(Głosy: A przecież macie bodaj jednego ministra w tym rządzie. Ale i ten jest bez resortu, prawie zagraniczny)</u>
          <u xml:id="u-43.55" who="#JanZamorski">A wy chcecie go usunąć, ażeby nic a nic po nas nie zostało.</u>
          <u xml:id="u-43.56" who="#JanZamorski">Więc tam na wschodzie powiadacie Panowie, że nie można rozpocząć uprawy z niemi dlatego, że ludność mieszka tam w jamach ziemnych i mieszkań niema. Słusznie, prawdziwie, tylko gdyby Wysoki Sejm był łaskaw przypomnieć sobie, to jeszcze w lipcu u. r. miałem zaszczyt przy innej sposobności, mianowicie przy pierwszem ustnem sprawozdaniu komisji dla zbadana okrucieństw ukraińskich, zwrócić na to uwagę V przeprowadziłem jedną uchwałę sejmową w tym kierunku. 21 listopada przeprowadziłem przez Sejm drugą uchwałę, żeby tej ludności, która mieszka w jamach ziemnych, którą żre brud, tyfus i zakaźne choroby, przyjść z pomocą niestety trzeba powiedzieć, że nikt z tą pomocą nie przychodzi, bo wasz ludowcowy Rząd tej uchwały nie wykonywa.</u>
          <u xml:id="u-43.57" who="#komentarz">(Głosy: Wasi przyjaciele nic chcą dać drzewa).</u>
          <u xml:id="u-43.58" who="#JanZamorski">Co się tyczy drzewa, to wiemy tyle, że są lasy rządowe i Rząd ma drzewo dostarczać. Ale jedynym wynikiem waszej uchwały, waszego triumfu jest to, że wszystkie lasy rządowe zostały zamknięte i wskutek tego drzewa ani kupić, ani dostać w prezencie nic można, bo las został zamknięty. To jest wam waszej demagogicznej uchwały,</u>
          <u xml:id="u-43.59" who="#komentarz">(Głosy: W Tarnopolu niema lasów rządowych)</u>
          <u xml:id="u-43.60" who="#JanZamorski">Ale w Galicji są całe lasy rządowe, jest Jabłonica, Hrynawa, Szeszery. To są wszystko lasy rządowe. Niepołomice, Nadworna, Muszyna również mają lasy rządowe. Można drzewo przywieźć.</u>
          <u xml:id="u-43.61" who="#komentarz">(Głosy: A w Tarnopolu?)</u>
          <u xml:id="u-43.62" who="#JanZamorski">W Tarnopolszczyźnie niema wogóle lasów, a kupić nie można w lasach rządowych, ho zamknięte wskutek waszej uchwały. Chcę zacytować kilka cyfr z pow. Zborowskiego, podkreślając, że podobnie, jak w tym powiecie, jest we wszystkich i mych, o których mówiłem, a' pewno jeszcze i w wielu innych. Otóż przed wojną powiat ten posiadał kr ni 21.000, bydła rogatego 32.000, nierogacizny 41.000, owiec 16.000, uli 18.000, ptactwa domowego 184.000. Dziś jest wszystkiego koni 3.688, bydła ' nierogacizny razem 9.905. I znowu nie słyszeliśmy, ażeby ten bardzo ludowo nastrojony Rząd przyszedł ludności z pomocą. A zwracam uwagę na to, że w tych powiatach wschodnich gruntowne zniszczone zostały ze specjalną zawziętością wsie polskie i klęska gospodarcza i zdrowotności odbija się w sposób osobliwe groźny na ludności polskiej. Co więcej. Ludność polska masowo wymiera w swych jamach ziemnych w brudzie i w braku. pomocy. I wszystkie rozpaczliwe pisma, wszelkie żale i krzyki, które komisja dla badania okrucieństw ukraińskich kazała mi wypowiedzieć i które wypowiedziałem, praw e nic w tej sprawie nie zmieniły. Jeżeli wskutek tego procent narodowościowy z dnia na dzień pogarsza się na naszą niekorzyść, to jest to winą zaniedbania Rządu waszego ludowcowego.</u>
          <u xml:id="u-43.63" who="#komentarz">(Głos: Pański przyjaciel Wierzbicki chciał wywożę cement za granicę)</u>
          <u xml:id="u-43.64" who="#JanZamorski">Dopiero wam było drzewa potrzeba, teraz już cementu trzeba. Wszyscy powiadamy, że w sprawie rolnej pierwszym obowiązkiem Rządu było podnieść produkcję, wytężyć wszystkie siły, nie oglądając się na żadne zasady, przepisy, biurokrację, żyć w ten sposób, ażeby nasze własne zbiory wystarczyły nam, żeby nie potrzeba było żywności kupować i wywozić mil jardów matek za granicę! Wówczas starczy jadła dla ludności robotniczej miejskiej i dla biednych powiatów górskich, które cierpią głód, a nawet możnaby wywieźć nadwyżkę za granicę.</u>
          <u xml:id="u-43.65" who="#JanZamorski">Ale jeżeli zaczyna się kłótnia o to; czy chłop może kupić więcej, niż 40 morgów ziemi, czy wolno mu jest dokupić 25 morgów i przepędza się na kłótni półtora roku, to wyrok jest taki, że w r. b. mniej gruntu obsiano w Polsce niż ubiegłego, czyli, że na rok przyszły grozi ludności większy niedostatek, niż dzisiaj.</u>
          <u xml:id="u-43.66" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nie chcecie reformy rolnej)</u>
          <u xml:id="u-43.67" who="#JanZamorski">Myśmy chcieli tylko parcelacji i kolonizacji, a wyście chcieli zasad i przeprowadziliście zasady. Wy macie zasady, ale czy z tej zasady choć jeden chłop utył?</u>
          <u xml:id="u-43.68" who="#komentarz">(Głos: Ale utyje)</u>
          <u xml:id="u-43.69" who="#JanZamorski">Może po naszej albo własnej śmierci.</u>
          <u xml:id="u-43.70" who="#komentarz">(P. Smoła: Pan nie orientuje się w sytuacji politycznej)</u>
          <u xml:id="u-43.71" who="#JanZamorski">Przyjdę do Pana Smoły na naukę.</u>
          <u xml:id="u-43.72" who="#komentarz">(Głos: Minister Grabski przeszkadza)</u>
          <u xml:id="u-43.73" who="#JanZamorski">Nie słyszałem, że p. Grabski jest Ministrem Rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-43.74" who="#komentarz">(Śmiech)</u>
          <u xml:id="u-43.75" who="#JanZamorski">Otóż należałoby dzisiaj przy tym obrachunku sumienia zdać sobie sprawę z tego, czego chcemy. Dotychczas, zdaje mi się, że nikt nie wie, do czego wasze zasady reformy zmierzają. Bo jeśli ktoś przypatrywał się reformie rolnej, tym zasadom, przy których Wy się upieracie, a których wykonać nie możecie, chociaż macie wszystkie środki, to nie potrafi zgadnąć, do jakich celów, czy do narodowych, czy do produkcyjnych ona prowadzi. Można powiedzieć, że ta ustawa jest kompromisem wychodzącym na to, ażeby dzisiaj ludzi ciągnących do roli obdzielić jako tako gruntem, ale tak, ażeby potem dzieciom swoim zostawili już tylko skarłowaciałe gospodarstwo. Otóż nie należy myśleć tylko o dzisiejszem pokoleniu, ale i o tem, ażeby Państwo na czas wojny miało żywność, ażeby wszyscy, którzy okazali zdolność i ochotę do pracy, nie byli pozbawieni tego warsztatu, ażeby ci inni, którzy nie wiedzą czy się nadają dobrze do roli, czy będą umieli na niej pracować, znaleźli zatrudnienie w przemyśle tak, ażeby wszystkie ręce zdolne do pracy w Polsce wyzyskać. To byłoby niepartyjne i polityczne ujęcie sprawy. Ponieważ Panowie partyjno-politycznie tę sprawę uchwaliliście i swojemi własnemi siłami; wyłącznie przeprowadzić chcecie reformę rolną, my się przypatrujemy, ale nam służy prawo krytykować; powiedzieć: popełniliście omyłkę i im dłużej trwać będziemy w tej omyłce, tem będzie gorzej. Jeśli będziecie dalej w tej omyłce trwać, kto wie, czy na przyszły rok liczba gospodarstw nieuprawnych nie powiększy się z 8 miljonów na jakieś 10, 12 miljonów morgów. Kto wie co z tego będzie i kto wie, czy wskutek tego na przyszły rok o tej porze niedostatek żywnościowy nie będzie większy niż dziś. A wówczas my, którzy od samego początku żądaliśmy stosownych narzędzi do przeprowadzenia kolonizacji j parcelacji w formie banku rolnego, którzyśmy żądali tego banku rolnego jeszcze ubiegłego roku w marcu i od razu dawaliśmy temu bankowi rolnemu warsztaty, na których miał pracować, my będziemy mieli wówczas prawo niepowodzenia aprowizacyjne, niedostatek w kraju, nędzę i głód, obniżenie waluty przypisać wam, bo na was Panowie ludowcy spada wyłącznie wina za ten stan beznadziejny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma P. Minister b. dzielnicy pruskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejSeyda">Proszę Panów, w. czasie przemówienia posła Zamorskiego odezwał się głos posła Bryla, którego w pierwszej chwili nie zrozumiałem. Zapytałem się co powiedział i oświadczył mi: „Wasz przyjaciel Seyda nie chce dać zboża do zasiewu”. Oświadczenie to ma się odnosić do Ministerstwa b. Dzielnicy Pruskiej. Co do formy i treści tego powiedzenia muszę oświadczyć, że musiałoby to postawić do pewnego stopnia w pogardzie Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej i dlatego muszę się przeciw temu zastrzec.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejSeyda">Nieprawdą jest jakoby Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej kiedykolwiek zboża na zasiewy lub aprowizację odmawiało, Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej wytężało wszystkie siły, ażeby jak najwięcej zboża na aprowizację i zasiew dostarczyć.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Do dymisji!)</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejSeyda">Stwierdzam, że od dn. 1 marca do 1 maja dostarczono 3.852 wagonów zboża do zasiewu, czyli 7.720.000 klg.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#komentarz">(Wrzawa. Okrzyk: Do dymisji!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Gdyby tak kto nie znający stosunków panujących w naszym Sejmie konstytucyjnym, pierwszy raz znajdował się na jego obradach i przysłuchiwał im się, zwłaszcza zaś rozprawie nad reformą rolną, to musi alby nabrać przekonania, że w tej Wysokiej Izbie niema ani jednego przeciwnika reformy rolnej. Z ust wszystkich przedmówców, tak ze stronnictw nie tylko ludowych, ale j skrajnych prawicowych, np. Związku Ludowo-Narodowego z ust prezesa Zamorskiego usłyszeliśmy słowa, rzeczywiście najbardziej szczerych przyjaciół reformy rolnej. Dlatego też musimy się zastanowić nad tem, co jest przyczyną, że wszyscy mówią o tej reformie, a nikt nie chce, ażeby ona ruszyła na krok z martwego punktu.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#EugeniuszOkoń">Dzisiejsza rozprawa nasuwa mi pewne porównanie humorystyczne, ale zawierające wiele prawdy. Pewnego razu przychodzi kupiec żydowski do kapituły i mówi, że chce kupić las. Przychodzi do jednego kanonika i prosi go, ażeby na posiedzeniu kapituły poparł go. Przychodzi do drugiego i też prosi o poparcie. Gdy ten mu obiecuje, dziękuje mu gorąco i tak idzie do dziesięciu, prosząc o to samo. Po otrzymaniu obietnic wydaje mu się, że już jest pewien swego i mówi do towarzysza: „ten las już jest w moich rękach, bo członkowie kapituły powiedzieli, że poprą mnie”. Przyszło posiedzenie kapituły, wynik był zupełnie inny, i oświadczono kupcowi, że lasu nie dostanie, kupiec zaś dziwi się dlaczego, skoro jeden ksiądz kanonik obiecał, drugi, trzeci j dziesiąty i wynik jest zły? — Odpowiadają mu: my chcemy, tylko kapituła nie chciała.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#EugeniuszOkoń">Tak samo jest z reformą rolną. Wszyscy posłowie chcą, tylko Sejm nie chce. Proszę Panów, jesteśmy w błędnem kole. Dziesięć miesięcy w tem kole brniemy i nie możemy z tego koła wybrnąć, dziesięć miesięcy idziemy, jak ten nieszczęśliwy, który na oczy nie widzi.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#EugeniuszOkoń">Pewnem jest, że największymi wrogami reformy rolnej, i to każdy musi się z tem zgodzić, nawet konserwatyści, których szczątki jeszcze zostały, są obszarnicy. Oni bronią swojej kieszeni, oni są materialistami, oni bronią swoich majątków. Nie można im się dziwić, bo było im dotąd bardzo dobrze na świecie, chłop na nich za darmo pracował, a za czasów pańszczyzny jeszcze po plecach za to brał. Nic więc dziwnego, że do nowych warunków me mogą się przyzwyczaić, a reformę rolną uważają za śmierć dla sobie, a nas nazywają bolszewikami. Ładnieśmy bolszewicy! Chcemy dać chleb biednemu chłopu i za to jesteśmy bolszewikami! Nasz kochany Sejm, a przedewszystkiem nasza większość sejmowa nie może zrzucać odpowiedzialności, jak zrzuca ją p. prezes Witos na Rząd, wszyscy na ten. Rząd, a ten Rząd jest jak to dziecko, do którego nikt się nie chce przyznać. Niewiadomo kto jest jego ojcem, kto go zrodził, i tylko wszyscy na Rząd i na Rząd!</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#EugeniuszOkoń">Ospałość większości sejmowej doprowadziła do tego, że obszarnicy paskują ziemią. Pod Krakowem sprzedają morgę ziemi biednemu chłopu za 50.000 k. — jedną morgę, to jest rzecz wołająca o pomstę do nieba! I Rząd na to nic nie mów? ten Rząd, który jest dzieckiem większości sejmowej, dzieckiem porzuconem, bo się nikt do niego przyznać nie chcę!</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#EugeniuszOkoń">Gdyby większość sejmowa zaczęła przynaglać Rząd, gdyby żądała od niego czynów, to musiałby się stosować do jej żądań, bo wyszedł z jej łona. P. Stefczyk albo P. Wilkoński powinien był przyjść z odpowiednią, ustawą, gdyż było obiecane 10 lipca, że za 2 miesiące będzie ustawa, a my jej jeszcze nie widzieliśmy dotychczas. Druga wiosna w rozkwicie, a chłop błąka się i szuka ziemi to w Galicji, to w Poznańskiem, a p. Minister Seyda będzie łaskaw przyjąć do wiadomości, że tam ziemi chłopu sprzedać nie chcą, bo powiadają, że „wy żywioł niebezpieczny, radykalny!” Tu odgrywają rolę względy polityczne, a nasz chłop żąda ziemi, on ma głód ziemi, co by tę ziemię pożarł, on tak tę ziemię kocha, jak dziecko swoje najdroższe!</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#EugeniuszOkoń">Nasz Rząd powinien przyjść z ustawą, powinien stworzyć powiatowe komitety rolne dla tych zadań dla pracy realnej.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#EugeniuszOkoń">Nie dziwię się, że jesteśmy w tem błędnem kole. Jesteśmy pełni dobrych chęci, ale nie potrafimy nic zrobić, a lud powiada, że do tego Sejmu nie ma zaufania, — ja jeżdżę po wielu powiatach i wiem, że lud tak mówi. Chcąc to zaufanie Wysokiemu Sejmowi przywrócić, musimy zacząć od fundamentalnego zadania — od przeprowadzenia reformy rolnej, bo to jest kwestja nie tylko państwowa, nie tylko narodowa, i ale i aprowizacyjna — kwestja życiowa!</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#EugeniuszOkoń">Ważną jest rzeczą aprowizacja, gdyż głód panuje u nas. Straszna drożyzna święci orgie, niepohamowana przez nikogo, ani przez Sejm, ani przez Rząd, gdyż nikt nie ma mocy ani władzy wziąć za łeb' tę drożyznę i ubić ją; paskarstwo szaleje, spekulanci kupują majątki, dwory, kamieńce — a Sejm i Rząd są bezsilni. Jest to następstwem tego, że Sejm nasz popadł w jakąś chorobę starości, czy śpiączkę, która, podobnie jak hiszpanka, zaczyna grasować po całej Europie. Ludzie śpią; trzeba powstać do czynu, zapał i energię z siebie wykrzesać. Dlatego chcąc zaspokoić głód robotników po miastach i bezrolnych po wsiach, trzeba dać chłopom znamię. Chłop daje rękojmię zwiększenia produkcji rolnej. Dam mały przykład konkretny: we wsi Winiary w Sandomierskiem, z którego pochodzi p. Smoła, powiedział jeden gospodarz: z mojej wsi p. obszarnik, p. Dziedzic — zbiera zaledwie 8 do 10 metrów pszenicy, a ja jego sąsiad zbieram 15 metrów pszenicy.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#EugeniuszOkoń">A ile pól leży odłogiem, przekonywamy się z majątku bar. Gotza, zamożnego człowieka, który jest w możności nająć ludzi do pracy, a jednak w majątku jego tyle ziem; leży odłogiem, a cóż dopiero u mniejszych obszarników. Hr. Tarnowski, nie ten z Dzikowa, zamiast obsiać pole żytem albo pszenicą, obsiał łubinem. Dlaczego? Można spytać. Dla ryb, aby żywić tem ryby, bo na nich może robić znakomite interesy, wywozi je do Lublina i sprzedaje za dobrą cenę.</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#EugeniuszOkoń">Wierzę w to, że jeśli się chłopu odda ziemię, to chłop potrafi ją tak uprawić, że zaspokoi masy robotnicze po miastach i po fabrykach robotników będących dziś bez chleba, którzy stoją w ogonkach. Dziś rozwiążemy kwestję aprowizacyjną tylko w ten sposób, jeśli chłopom damy ten warsztat pracy, który jest warunkiem życia, kwestją życiową. Szewc ma swój warsztat, krawiec również, a rolnik niema ziemi nie ma warsztatu, dlatego błąka się nasz biedny człowiek, jeździ i pyta się: gdzie ziemi kupić? On nie pyta się, gdzie może szampana wypić, gdzie się hucznie zabawić, lecz gdzie ziemi nakupić. Odejmuje ostatni kęs od ust swoich i rodziny, gotów ostatni grosz poświęcić, aby ziemię — matkę kupić. Prus wiedział, jak tę miłość chłopa do ziemi przedstawić, wiedział to nasz genialny Sienkiewicz, ale wy tego nie rozumiecie, zwłaszcza wy z prawicy, którzy jesteście jawnymi czy skrytymi wrogami reformy rolnej. Jeśli Panowie z prawicy powiadacie, że reformy rolnej. pragną bolszewicy, to ja wam powiem, że reformy rolnej pragnął nasz wielki wieszcz, bliski wam Zygmunt Krasiński.</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#EugeniuszOkoń">Zaraz to udowodnię. Zygmunt Krasiński powiedział w Psalmie Miłości: „Wszystkim ciałom rozdać chleba”, a nie tylko jaśnie wielmożnym hrabiom, książętom i obszarnikom, ale biedakom dać ziemię. Poseł Dębski wie najlepiej, że gdybyśmy byli rozparcelowali Galicję, to nie byłoby kwestji ukraińskiej, nie byłoby tego nieszczęścia Badenich i tych wszystkich nieszczęść, które zgubiły Polskę, bo nasza Polska powinna była za Zbrucz sięgać, gdyby kolonizacja była tak poszła jak w Prusiech wschodnich, trzeba było postępować tak, jak postępowali Niemcy w Prusach wschodnich. My mieliśmy tam władzę, mieliśmy Sejm, mieliśmy Wydział Krajowy, ale gdzieżby one parcelowały! Ja znam obszarników we Wschodniej Galicji, którzy zawsze do chłopów mówili po rusińsku, bo mówili, że język rusiński to jest chamski język, a polski, to jest pański język. I wbiło się w pojęcie tego chłopa, że polski język, to jest pański język, że Polak to jest pan.</u>
          <u xml:id="u-47.14" who="#EugeniuszOkoń">Chłop kocha ziemię polską j chce ją mieć i mówi: jak ja dostanę ziemię w ręce, to ją będę' uprawiał, ale nie sprzedam tak jak obrazami sprzedają spekulantom. Ja tej ziemi nie zdradzę i nie odstąpię jej.</u>
          <u xml:id="u-47.15" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego apeluję do Panów z prawicy, żeby przyszli do przekonania, że zbawienie Polski, nie tylko ludu wiejskiego, ale miejskiego, ale Ojczyzny, całego Państwa i narodu leży tylko w reformie rolnej, apelując do serc i umysłów waszych, powtarzam słowa wielkiego wieszcza Krasińskiego: „Wszystkim ciałom rozdać chleba”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Z powodu spóźnionej pory proponuję odroczyć rozprawę do następnego posiedzenia. Przechodźmy do następnych punktów, które zajmą bardzo mało czasu Nr. 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku p. Liebermana w sprawie uznania pseudonimów wojskowych, (druk nr. 1756 i 1341).</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#HermanLieberman">Ustawa, przedłożona Wysokiemu Sejmowi przez Komisję Prawniczą, ma na celu ulegalizowania nazwisk przybranych przez osoby wojskowe, które wstąpiły w czasie walki o niepodległość Polski do formacji ochotniczych. Osoby wojskowe były, niejednokrotnie zmuszone do przybrania tych nazwisk, kierując się względami ochronienia rodzin od prześladowania władz zaborczych. Wielu oficerów i żołnierzy szczytnie zasłużyło się w służbie wojskowej pod temi nazwiskami i dlatego nie dziw, że pragną owe nazwiska zachować. Przedłożony przez Komisję Wysokiej Izbie projekt, przewiduje ulgi i ułatwienia dla osób wojskowych żądających ulegalizowania przybranych nazwisk. Do tych ulg należy uwolnienie od opłaty, skrócenie postępowania administracyjnego i przeniesienie punktu ciężkość; tego postępowania do Ministerstwa Spraw Wojskowych. Ponieważ uchwalenie tej ustawy odpowiada gorącemu pragnieniu kół wojskowych i jest uzasadnione i słuszne, dlatego proszę Wysoki Sejm o jej przyjęcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt więcej nie żąda, proponuję głosowanie en bloc nad całą ustawą. Proszę tych Posłów, którzy są za całą ustawą, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta. Ponieważ nie było wątpliwości ani sprzeciwu, proponuje natychmiast odbyć trzecie czytanie. Nikt głosu nie żąda, przypuszczam więc bez głosowania, że ustawa w trzeciem czytaniu jest przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Postępujemy do nr. 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o wniosku nagłym p. Czapińskiego i tow. w sprawie zasiłku dla Towarzystwa Uniwersytetu Ludowego im. Adama Mickiewicza w Krakowie, (druk nr. 1684 i 1384).</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Osiecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#StanisławOsiecki">Wysoki Sejmie! Do-Komisji Skarbowo Budżetowej przekazany był wniosek o przyznanie 100.000 mk. pożyczki, a właściwie subsydjum dla Uniwersytetu Ludowego im. Adama Mickiewicza w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#StanisławOsiecki">Za rządów zaborczych, powstało na 4erenie Królestwa i Galicji wiele instytucji, które miały za zaradnie krzewić oświatę w duchu narodowym tam, gdzie było to niedostępne na drodze oficjalnej. Wśród takich instytucji powstał przed kilkunastu laty Uniwersytet Ludowy imienia Adama Mickiewicza. Wszyscy, którzy znają działalność tej instytucji, wiedzą jak duże usługi oddała ona przez szerzenie oświaty, rozpowszechnianie książek i wykłady. Obecnie instytucja ta, jak zresztą i wiele podobnych, znajduje się pod względem, materialnym w warunkach dość ciężkich i dlatego dla podtrzymania swego istnienia potrzebuje zapomogi poważnej i wydatnej, Zapomogi tej Społeczeństwo samo dać nie może i dlatego instytucja ta uciekła się o pomoc do Rządu, Komisja Skarbowo-Budżetowa w zasadzie uznała słuszność wniosku posła Czapińskiego i zgadza się, ażeby Rząd udzieli wydatnej zapomogi Uniwersytetowi im. Adama Mickiewicza, jednak Komisja nie podziela zapatrywania wnioskodawcy co do wysokości sumy, uważając, że określenie jej, powinno się pozostawić samemu Rządowi. W tym celu Komisja Skarbowo Budżetowa wnoś, o przyjęcie następującej rezolucji:</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#StanisławOsiecki">„Wzywa się Rząd do udzielenia odpowiedniego w stosunku do potrzeb i zakresu pracy zasiłku finansowego Towarzystwu Uniwersytetu Ludowego im. Adama Mickiewicza j wstawienia przyznanej kwoty do budżetu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Czapiński,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, chcę uzupełnić wywody kolegi Osieckiego pewną dyrektywą dla Rządu w sprawie oświaty pozaszkolnej, która znajduje się obecnie w Polsce w ciężkiem położeniu, i jest do pewnego stopnia traktowaną po macoszemu. Szkolnictwo początkowe w Polsce znajduje się też w sytuacji niemal tragicznej. Gdy przypomnimy sobie taki fakt, że 79% ludności Królestwa są analfabetami, jeżeli przypominamy sobie taki wstrząsający fakt, że około 100:000 dzieci w samej Warszawie nie znajduje dostępu do szkól początkowych, to zrozumiemy, jak wielka praca czeka nas w dziedzinie oświaty. Tembardziej konieczną jest intensywna praca pozaszkolna, któraby mogła właśnie przyśpieszyć rozwój kulturalny mas ludowych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#KazimierzCzapiński">Rzeczą jest niewątpliwą, że Państwo Polskie będzie demokratyczne i że demokracja jest dzisiaj niemożliwa bez gruntownej oświaty mas ludowych. Olbrzymie masy ludowe były wychowywane pod trzema rządami carskiemi i cesarskiemu otóż chodzi o to, ażeby te budzące się masy ludu powołać do życia narodowego, do życia kulturalnego. Tymczasem chodzą pogłoski, stawiane są wnioski, że odpowiedni wydział Ministerstwa, pracujący nad oświatą pozaszkolną ma być zniesiony. Rozumiemy, dobrze, że praca nad oświatą pozaszkolną musi się opierać z natury rzeczy na inicjatywie samych mas i na inicjatywie społecznej, jednak pewien regulator, pewna siła pomocnicza centralna jest potrzebna, dlatego obok inicjatywy społecznej potrzebne jest też pewne współdziałanie centralnych instancji rządowych.,. Uważamy, że praca Rządu w dziedzinie oświaty pozaszkolnej jest konieczną. Tak samo jest potrzebna w dziedzinie oświaty robotniczej, jak i w dziedzinie oświaty mas chłopskich, tak samo jest potrzebna w okręgach plebiscytowych j w ogóle w masach ludowych polskich. Uniwersytet ludowy im. Adama Mickiewicza spełniał przez kilkadziesiąt lat swoje zadanie w b. zaborze austriackim. Sądzę, że w krótkim czasie należy spodziewać się analogicznych instytucji w b. dwóch pozostałych zaborach. Chodzi o to, ażeby Rząd zrozumiał doniosłość swojego współdziałania, bez różnicy partii i kierunków politycznych, chodzi o to, ażeby Rząd w należytej mierze wsparł te rodzące się i rozwijające instytucje oświatowe. Jeżeli wspomnimy sobie choćby taki fakt wydający się drobnym, a jednak doniosły, że książki coraz bardziej drożeją i stają się często niedostępne dla mas ludowych, a bez bibliotek i czytelni niepodobna uczyć ludu, to widzimy jak wielka praca leży odłogiem przed nam; i jak ta kwestia coraz bardziej staje się palącą. Jeśli zważymy, że obok nas w Czechach, Niemczech i W Austrii od dziesiątków lat odbywa się gorączkowa praca oświatowa, a u nas jest tak wielkie zaniedbanie to zrozumiemy, że najintensywniejsza praca Rządu jest W tej dziedzinie konieczną. Dlatego korzystam ze sposobności swego nagłego wniosku, ażeby przypomnieć twarde i wielkie obowiązki Rządu w tej dziedzinie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt więcej głosu nie żąda. Ponieważ żaden mówca nie wypowiadał się przeciw wnioskowi Komisji przeto mogę przypuszczać, że bez głosowania wniosek Komisji jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr, 7, 8 i 9 w sprawie kwestii aprowizacji proponuję odroczyć do następnego posadzenia.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 10 porządku dziennego :</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie oświadczenia zgody na wszczęcie postępowania karnego przeciwko posłom: Lisieckiemu, ks. Okoniowi i Dąbalowi. Głos ma p. Zygmunt Seyda w sprawie p. Lisieckiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#ZygmuntSeyda">W sierpniu 1919 r. wybuchł zatarg zarobkowy w sodowni w Mątwach pod Inowrocławiem. Z okazji tego zatargu poseł Lisiecki jako członek Związku zawodowego polskiego przybył do dyrektora tej sodowni i według zeznania zastępcy dyrektora sodowni miał mu oświadczyć i w obecności robotników wyrazić żądanie, ażeby fundusze które Towarzystwo posiada były natychmiast rozdane między robotników, a on wystara się dla nich o inną pracę. Gdy dyrektor odmówił, p. Lisiecki zagroził (wedle zeznania dyrektora), że zwoła wiec w Szymborzu j przekona robotników, że to towarzystwo jest własnością robotników, że mają prawo zabrać i sami prowadzić fabrykę, a gdy dyrektor zwrócił mu uwagę na niewłaściwe wedle jego zdania wyrażanie się, miał p. Lisiecki oświadczyć, w obecności wszystkich robotników, że robotnicy dziś ani prawa ani sądu uznać nie mogą bo sami prawa dyktują.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#ZygmuntSeyda">Protokół został posłany do sądu w Gnieźnie, który wówczas istniał, a ten przesłał go do p. Marszałka z prośbą i zapytaniem, czy przeciw posłowi Lisieckiemu może być wdrożone postępowanie karne. Komisja Regulaminowa uchwaliła zaproponować Sejmowi, żeby odmówił zgody na wdrożenie postępowania karnego. Pod względem prawnym — o ile te zarzuty są prawdziwe i to zajście rozegrało się publicznie, wchodziłby w rachubę przepis niemieckiego kodeksu karnego o wymuszeniu i podburzaniu do gwałtów. Ponieważ zajście rozegrało się jednak na tle zatargów zarobkowych, Komisja Regulaminowa, jest tego zdania, że nie zachodzi potrzeba wydania p. Lisieckiego, i trzyma się przyjętej zasady, że jedynie w tych wypadkach w których zachodzi jaskrawe jakieś naruszenie porządku publicznego obrażającego ogólne poczucie sprawiedliwości, należy z tej możności skorzystać i dlatego mam zaszczyt wnieść w imieniu Komisji Regulaminowej, by Sejm uchwalił odmówić udzielenia pozwolenia na wszczęcie postępowania karnego przeciw p. Lisieckiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawa ks. Okonia i posła Dąbala musi być odłożona, ponieważ sprawozdawcy niema. Głosu nikt więcej nie żąda. Proszę tych Posłów, którzy są za wnioskiem Komisji ażeby odmówić pozwolenia na wydanie posła Lisieckiego, ażeby powstali z miejsc. Jest większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do wniosków nagłych.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Idziaka i tow. w sprawie aprowizacji w Zagłębiu Dąbrowskim odsyłam do Komisji; Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Pączka i tow. w sprawie zaopatrzenia w żywność ludności robotniczej, bezrolnej i małorolnej w powiatach opatowskim, iłżeckim i sandomierskim odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie wniosek nagły posłów Z. L. N. o wcielenie kresów wschodnich odsyłam do Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w najbliższy piątek, o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Ustne sprawozdanie Komis j; Prawniczej o ustawie, dotyczącej amnestii w b. dzielnicy pruskiej. Drugie a ewentualnie i trzecie czytanie ustawy (druk nr. 1746).</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Pierwsze czytanie ustawy o zmianie niektórych postanowień ustawy z dnia 7 kwietnia 1919 r. o powołaniu lekarzy do czynnej służby wojskowej (druk nr. 1763).</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#WojciechTrąmpczyński">3. Pierwsze czytanie ustawy o płacach wojskowych, zawieszonych w czynnościach służbowych, oraz odbywających kary sądowe lub dyscyplinarne (druk nr. 1766).</u>
          <u xml:id="u-56.9" who="#WojciechTrąmpczyński">4. Pierwsze czytanie ustawy o opłacie stemplowej od kart do gry (druk nr. 1718).</u>
          <u xml:id="u-56.10" who="#WojciechTrąmpczyński">5. Pierwsze czytanie ustawy o opłacie stemplowej od przedmiotów zbytku (druk nr. 1762).</u>
          <u xml:id="u-56.11" who="#WojciechTrąmpczyński">6. Trzecie czytanie ustawy o Kasach Chorych (druk nr. 1137 i 1759).</u>
          <u xml:id="u-56.12" who="#WojciechTrąmpczyński">7. Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Pana Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie postępu w wykonaniu uchwały Sejmu z dnia 10 lipca 1919 r. o reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-56.13" who="#WojciechTrąmpczyński">8. Sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej o wniosku nagłym posła Hryckiewicza i tow. w sprawie zaopatrzenia ludności W sól (druk nr. 1734 i 1272).</u>
          <u xml:id="u-56.14" who="#WojciechTrąmpczyński">9. Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego o wniosku posła Diamanda przedmiocie zwalczania duru plamistego, szalejącego na Wschodzie Państwa i zagrażającego całemu Państwu (druk nr. 1767 i 1690).</u>
          <u xml:id="u-56.15" who="#WojciechTrąmpczyński">10. Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych w sprawie dzwonnicy i soboru na Placu Saskim w Warszawie (druk nr. 1593).</u>
          <u xml:id="u-56.16" who="#WojciechTrąmpczyński">11. Odpowiedź Pana Ministra Przemysłu i Handlu na interpelację posła Rajcy w sprawie fabryki celulozy we Włocławku.</u>
          <u xml:id="u-56.17" who="#WojciechTrąmpczyński">12. Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej o Nietykalności Poselskiej w sprawie oświadczenia zgody na wszczęcie postępowania karnego przeciwko posłom: ks. Okoniowi, Tomaszowi Dąbalowi i Dobrowolskiemu.</u>
          <u xml:id="u-56.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Tak obfity porządek dzienny ma ten cel, ażebyś my w czerwcu mogli śmiało przystąpić do rozprawy nad ustawą konstytucyjną i nie wstrzymywać innych spraw.</u>
          <u xml:id="u-56.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Na ten porządek dzienny Sejm się zgadza, uważam go za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-56.20" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godz. 8 m. 45 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>