text_structure.xml 116 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Otwieram wyjazdowe posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Nasze dzisiejsze posiedzenie jest w całości poświęcone tematowi sytuacji w naszych zakładach karnych oraz sytuacji Służby Więziennej. Rozpoczniemy je od obejrzenia filmu dokumentalnego na temat programu "Duet".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#DyrektorAresztuSledczegoKrakowPodgorzeJerzyDorenda">Na wstępie powiem kilka słów na temat tego filmu. Wczoraj członkowie Komisji wizytowali dwa zamknięte zakłady karne położone na terenie naszego Inspektoratu. Mieliście państwo okazję zobaczyć, jak wygląda codzienność więzienna. Ale nie tylko wysokie mury, urządzenia elektroniczne oraz doskonalenie systemu ochronnego tych jednostek decyduje o powodzeniu w pracy Służby Więziennej. Bez rozwiązań systemowych oraz bez indywidualnej pracy z każdym osadzonym i stworzenia mu realnych szans na powrót do społeczeństwa i readaptację społeczną, cały nasz wysiłek zakończyłby się fiaskiem. Działania penitencjarne nie są sprawą łatwą i prostą. Jednostki penitencjarne są przeludnione. Brakuje również etatów dla kadry, co powoduje zwiększoną liczbę zadań. W związku z tym pracownicy więziennictwa, a zwłaszcza wychowawcy, którzy są kreatorami polityki penitencjarnej, nie są w stanie w pełni realizować swoich zadań. Chciałbym również zwrócić uwagę na taki aspekt, że przez cały czas mówimy o niedostatkach finansowych, w tym o biedzie w więzieniach. Problemem jest brak środków finansowych oraz zużycie bazy materialnej, a także etatów. To nie jest tak, że pracownicy i funkcjonariusze służby więziennej popadają w stan frustracji i marazmu. Proszę nie sądzić, że my tylko oczekujemy na pomoc z zewnątrz i dopiero, gdy ona się pojawi, zaczynamy działać. Jest wręcz odwrotnie. Niektóre działania wcale nie wymagają środków finansowych. Ich realizacja zależy tylko od dobrej woli, właściwej organizacji oraz od tego, żeby po prostu była chęć do podejmowania nowych inicjatyw. Jednostka, którą kieruję, czyli Areszt Śledczy w Krakowie-Podgórzu, dwa lata temu podjęła współpracę z jednym z krakowskich domów pomocy społecznej. Koncepcja tej współpracy została wymyślona przez panią pedagog pracującą w tym domu pomocy społecznej. Odbywała ona praktykę w Rottenburgu /Niemcy/ w ramach programu "Leonardo da Vinci", która została zorganizowana przez warszawskie stowarzyszenie "Otwarte drzwi". Praktyka ta była realizowana w domach pomocy społecznej, w których przebywały osoby niepełnosprawne. Powstała koncepcja, żeby spróbować włączyć w tę pracę także osoby pozbawione wolności. Złożono nam taką ofertę i w pierwszym okresie wzbudziła ona mieszane uczucia. Nie mieliśmy bowiem tego rodzaju doświadczeń. Ta oferta wydała nam się jednak na tyle interesująca, że postanowiliśmy podjąć to wyzwanie. Tym bardziej, że znalazła się grupa osób, które postanowiły podjąć próbę realizacji takiej inicjatywy. Muszę zaznaczyć, że było to działanie wykraczające poza standardy naszej pracy. Był to zatem dodatkowy wysiłek. Praca tych funkcjonariuszy oraz pracowników domu opieki społecznej wymagała dodatkowego nakładu sił oraz dodatkowego czasu pracy. Program ten funkcjonuje już ponad dwa lata i obecnie nikt nie żałuje, że podjęto jego realizację. Program ten polega na tym, iż skierowaliśmy skazanych do pracy w charakterze wolontariuszy. Skazani ci byli alkoholikami. Na terenie naszej jednostki znajduje się oddział dla osób uzależnionych od alkoholu.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#DyrektorAresztuSledczegoKrakowPodgorzeJerzyDorenda">Osoby te odbyły wcześniej trzymiesięczną terapię. Dokonaliśmy oczywiście odpowiedniej selekcji poprzez badanie osobowości przeprowadzone przez psychologów, wywiady oraz pogłębione szkolenie. Była to pełna gama zabiegów, które pozwoliły na szybkie i odpowiednie przygotowanie tych skazanych do pracy w domu pomocy społecznej. Zostali oni pomocnikami wychowawców i terapeutów. Skazani pomagali dzieciom upośledzonym umysłowo, które dodatkowo cierpią na takie schorzenia jak ślepota, głuchota, epilepsja, problemy z poruszaniem się etc., w realizacji codziennych czynności życiowych, takich jak ubieranie się, mycie się i spożywanie posiłków. Do tego dochodziło odprowadzanie do szkoły tudzież wyprowadzanie na spacery, a także uczestnictwo w warsztatach terapeutycznych. We wrześniu 2002 r. odesłaliśmy do pracy w domu opieki społecznej pierwszą grupę skazanych liczącą 6 osób. Program pilotażowy trwał do końca grudnia 2002 r. Ów pilotaż zakończył się powodzeniem. W znaczny sposób przyczyniły się do tego media, nie tylko lokalne. Po raz pierwszy media pokazały więzienie z pozytywnej strony. Nie szukano jedynie sensacji poprzez selekcjonowanie zdarzeń, które mogłyby kwalifikować się na pierwszą stronę gazety, natomiast pokazano ową żmudną pracę od podstaw. Miało to kapitalne przełożenie na opinię społeczną. Osoby, które za chwilę zobaczycie państwo na ekranie, w swoich środowiskach i miejscach zamieszkania na wolności stały się lokalnymi bohaterami. Okazało się, że ci, którzy nadużyli zaufania swoich sąsiadów teraz nagle zdobyli się na wspaniały gest i mają w sobie wielkie pokłady dobra. Przedtem osoby te nie mogły w swoim życiu zaistnieć w sposób pozytywny. Różne były tego przyczyny, ale najczęstszą z nich był alkohol. Oni w związku ze swoim nałogiem posiadają największe deficyty, jeżeli chodzi o podstawowe umiejętności takie jak nawiązywanie odpowiednich relacji międzyludzkich, pełnienie określonych ról społecznych oraz poczucie odpowiedzialności za drugą osobę. Ci skazani byli to mężczyźni w przedziale wiekowym od 24. do 50. roku życia. Mieliśmy taki przypadek, że jeden ze skazanych, po trzymiesięcznej pracy w domu pomocy społecznej zwierzył się, że w swoim dorosłym życiu nigdy nie miał czasu na pójście z własnym synem na spacer, przytulenie go, czy wzięcie go za rękę. Teraz ma niepełnosprawnego podopiecznego i w ten sposób na nowo buduje swoje życie emocjonalne. Stwierdził on również, że po wyjściu z więzienia chciałby z powrotem nawiązać ze swoim synem kontakt emocjonalny. Oczywiście ów syn jest już dużo starszy i stąd obawa skazanego, czy będzie potrafił to zrobić i czy zostanie zaakceptowany. Myślę, że przesłanie, które będzie jasno wynikało z tego filmu, miało kapitalne znaczenie, jeżeli chodzi o społeczność więzienną. W początkowej fazie realizacji tego programu stosunek pozostałych skazanych do osób, które wzięły w nim udział był bardzo negatywny. Osoby te wręcz były izolowane. Mówiło się, że są to frajerzy, bo jak przestępca może opiekować się jakimś obcym dzieciakiem, zmieniać pampersy etc., czyli zajmować się sprawami, które nie są godne prawdziwego przestępcy z charakterem. Później, gdy media nadały rozgłos sprawie, opcja zmieniła się całkowicie. Najpierw wystąpiła ciekawość, a potem zawiść i zazdrość. Doszło do takiej sytuacji, o jaką nam najbardziej chodziło. Uczestnictwo w tym programie pozwoliło na kształtowanie właściwej atmosfery wychowawczej w całej jednostce. Program "Duet" stał się własnością wszystkich, tak skazanych, jak i funkcjonariuszy. Realizacji programu nie towarzyszyły same pozytywne aspekty. Mieliśmy różne obawy, na przykład, czy nasi podopieczni nie zrezygnują przedwcześnie z tej pracy, co byłoby wielką krzywdą dla dzieci, które bardzo szybko się przyzwyczajają do swoich opiekunów.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#DyrektorAresztuSledczegoKrakowPodgorzeJerzyDorenda">Obawialiśmy się również, czy nie dojdzie do stosowania przemocy fizycznej, w trakcie tych bezpośrednich relacji, lub do wykorzystywania seksualnego. Istniała również obawa, czy nie dojdzie do samooddalenia się któregoś ze skazanych. W lipcu ponieśliśmy pewną porażkę, ponieważ dwóch skazanych oddaliło się. Absolutnie nie wpłynęło to na zmianę naszego stosunku do całego programu. Wyciągnęliśmy wnioski z tego drobnego niepowodzenia. Kontynuujemy realizację tego programu i uważamy, że w dalszym ciągu istnieje zainteresowanie tym programem oraz zapotrzebowanie na jego realizację. Zapraszam państwa do obejrzenia filmu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#DyrektorAresztuSledczegoKrakowPodgorzeJerzyDorenda">Projekcja filmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#RzecznikprasowyOkregowegoInspektoratuSluzbyWieziennejwKrakowieZygmuntLizak">Chciałbym krotko skomentować to, co państwo mieliście przed chwilą okazję obejrzeć. Otóż pod koniec filmu ukazała się na planszy informacja, że jest to jedyny projekt polegający na tym, że skazani, będący alkoholikami, opiekują się dziećmi upośledzonymi. Nie jest to informacja ścisła, ponieważ podczas wizytacji ZK w Lublińcu z pewnością zostanie państwu zaprezentowany program "Bona", który polega na tym, że kobiety skazane za morderstwo opiekują się dziećmi o głębokim stopniu upośledzenia. W ramach komentarza chciałbym jeszcze dodać, że niektórzy z tych skazanych, których widzieliśmy w tym filmie, skorzystali z dobrodziejstwa warunkowego przedterminowego zwolnienia. Dwóch z nich podjęło pracę w tym domu pomocy społecznej. Fakt ten jest o tyle znaczący, że w Krakowie również jest bezrobocie i wielu absolwentów takich kierunków jak resocjalizacja czy opieka socjalna poszukuje pracy w zawodzie. Kierownictwo domu pomocy społecznej miało więc wybór i wybrało właśnie dwóch naszych byłych penitencjariuszy. To był ich ogromny sukces. Zobaczyliście państwo film, który pokazuje wycinek naszej pracy. Oczywiście nie da się pokazać wszystkiego, ale dziękuję za to, że mieliśmy okazję zaprezentować państwu realizację programu "Duet". Takie programy mają ogromne znaczenie dla powodzenia pracy penitencjarnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Miałam już wcześniej okazję przyjrzeć się współpracy między samorządem, sądem penitencjarnym i zakładem karnym. Podobnie jak w Krakowie, działania resocjalizacyjne polegały na opiece skazanych nad dziećmi z głębokim upośledzeniem przebywającymi w domu opieki społecznej. Głęboko poruszyła mnie rozmowa z jednym ze skazanych, który powiedział mi mniej więcej coś takiego: "Pani poseł, mnie się zawsze wydawało, że ja mam w życiu "pod górkę". Urodziłem się w rodzinie patologicznej. Wszyscy kradli, pili i używali przemocy. Poszedłem tą samą drogą.". Ten człowiek winił za swój los otaczającą rzeczywistość i społeczeństwo. W momencie, gdy zaczął się opiekować dziećmi upośledzonymi, uświadomił sobie, jakim jest szczęściarzem. Stwierdził bowiem, że tylko od niego samego zależy, czy jego życie się zmieni czy nie. Natomiast, jak powiedział "tych dzieci już nic w życiu nie czeka". Wydaje mi się, że jeżeli osoba wielokrotnie skazywana za różne drobne przestępstwa dochodzi do takich wniosków, to można powiedzieć, że ta osoba jest zresocjalizowana. Zresztą jeden ze skazanych pokazanych na filmie używa znamiennego sformułowania "znieczulica odpuściła mnie". Wydaje mi się, że realizacja tego programu to jest ogromny sukces. Problem polega na tym, żeby się chciało chcieć. Realizacja tego programu wymaga wysiłku samorządu, sądu penitencjarnego oraz zakładu karnego, a niestety takie bardzo polskie jest, że nam się często nie chce chcieć. To taka drobna uwaga na marginesie. Mam propozycję, żeby teraz głos zabrali kolejno pan minister Jerzy Łankiewicz oraz pan gen. Jan Pyrcak. Proszę ich o przedstawienie nam ogólnej sytuacji w zakładach karnych. W Sejmie trwają prace nad projektem ustawy budżetowej, zatem prosiłabym również o poinformowanie nas, jak przedstawia się sytuacja Służby Więziennej w aspekcie finansów i budżetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieSprawiedliwosciJerzyLankiewicz">Jesteśmy w przededniu rozstrzygnięć budżetowych na rok przyszły. Z tego, co mi wiadomo, w dniu 28 października odbędzie się posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka poświęcone projektowi ustawy budżetowej. Na wstępie chciałbym bardzo serdecznie podziękować za dużą życzliwość i pomoc wysokiej Komisji przy konstruowaniu budżetu na rok 2003. Ta pomoc w znacznym stopniu przyczyniła się do złagodzenia wielu istotnych problemów. Przypominam, że dwa lata temu służba więzienna przystępowała do realizacji rocznych zadań z zadłużeniem sięgającym kwoty ponad 118 mln zł. W kolejnym roku udało się zmniejszyć to zadłużenie do ponad 40 mln zł. Jeżeli chodzi o prognozy na koniec roku, to w tym zakresie trochę się różnimy w opiniach z panem gen. Janem Pyrcakiem, ale może to i dobrze. W każdym razie wydaje mi się, że zadłużenie będzie istniało, ale na poziomie niższym od tegorocznego. Nie wiem czy pan generał będzie się ze mną spierał o te kwestie, ale ja mam swoje dane, a pan generał ma swoje. Jeżeli chodzi o projekt budżetu na rok 2004, to w zaczynając od płac powiem rzecz oczywistą, mianowicie, że kształtują się one tak, jak w całej sferze budżetowej, czyli wzrastają o 3%. Wydaje mi się, że nie najgorzej wygląda sytuacja w zakresie wydatków bieżących. Jak państwo wiecie, oddaliśmy do użytku budynek Aresztu Śledczego w Piotrkowie Trybunalskim. W roku bieżącym przeznaczono kwotę 30 mln zł na dokończenie tej inwestycji. Pan generał mówi o 20 mln zł, czyli znowu się różnimy. Kwota, którą mamy otrzymać na wydatki majątkowe przeznaczone na budownictwo pozwolą nam na rozpoczęcie w 2004 r. realizacji 15 nowych zadań na kwotę ponad 25 mln zł. Nie będę wymieniał tych wszystkich pozycji i powiem tylko, że te inwestycje sprowadzają się do adaptacji budynków i pomieszczeń lub do budowy pawilonów więziennych przy istniejących dotychczas zakładach karnych. W 2004 r. planuje się zakończenia 13 zadań inwestycyjnych. Pragnę zwrócić uwagę, że dzięki uzyskaniu dodatkowych środków w latach ubiegłych - pierwotny podział środków budżetowych był dla nas niekorzystny - udało nam się rozpocząć realizację programu polegającego na budowie oddziałów dla niebezpiecznych. Takich oddziałów powstało kilkanaście. Daje to dodatkowe 400 miejsc w oddziałach tego typu. Tyle mam do powiedzenia na temat spraw budżetowych, natomiast wydaje mi się, że trzeba powtórzyć te ogólne dane, które wszyscy znamy. Na początek powiem o przeludnieniu polskich zakładów karnych. Mamy w więzieniach około 60 tys. osób, a odbywa w nich kary ponad 80 tys. Porażająco brzmi liczba 33 tys. osób oczekujących na odbycie kary. Ogromną troską związków zawodowych funkcjonariuszy Służby Więziennej - utrzymujemy ze związkiem regularne kontakty - jest kwestia wzrastającej liczby nie zapłaconych nadgodzin. Liczba ta zbliża się do 2 milionów i odpowiada ona kwocie 30 mln zł. Mamy świadomość, że uzyskanie tej kwoty w obecnej sytuacji budżetu państwa, choćby w kontekście konieczności wypłacenia zaległych poborów pielęgniarkom, jest praktycznie niemożliwe. Niejednokrotnie rozmawialiśmy na ten temat ze związkami zawodowymi. Wyjścia są dwa. Pierwsze z nich sprowadza się do propozycji, żeby w projekcie budżetu na rok 2004 pojawiło się około 10-11 mln zł z przeznaczeniem na uruchomienie dodatkowych 200 etatów.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieSprawiedliwosciJerzyLankiewicz">Gdyby miał być realizowany drugi wariant, to trzeba by wyasygnować kwotę 19,5 mln zł. Tyle trzeba przeznaczyć na zapłacenie owych nieszczęsnych nadgodzin. Wraz ze związkami zawodowymi doszliśmy do wniosku, że należy zakładać realnie, iż nie otrzymamy tej sumy na zapłacenie nadgodzin, a zatem złagodzenie tego problemu można osiągnąć tylko przez zwiększenie liczby etatów. Dla przypomnienia podam, że na ten rok otrzymaliśmy 300 nowych etatów, na rok 2004 mamy ich w planie wydatków 200, a gdyby w projekcie budżetu pojawiły się pieniądze na kolejne 200 etatów, to w pewnym stopniu złagodziłoby to problem nadgodzin, aczkolwiek w najbliższej perspektywie czasowej nie rozwiąże to go do końca. Tyle z mojej strony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Dziękuję panu ministrowi. Proszę o zabranie głosu pana gen. Jana Pyrcaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanPyrcak">Dostarczyliśmy państwu pełne spektrum materiałów informujących o sytuacji więziennictwa. Myślę, że ten fakt pozwala mi na skrócenie mojej wypowiedzi. Macie państwo przed sobą obszerny materiał pt. "Podstawowe problemy więziennictwa". Ten materiał przygotowywaliśmy w maju i czerwcu bieżącego roku dla potrzeb Rady Ministrów, a także dla parlamentarzystów. Do tej pory nie stał się on przedmiotem obrad rządu. W tej sprawie pojawiło się wiele nacisków, ze strony parlamentarzystów, inspirowanych przez nasze związki zawodowe, żeby ten materiał został skierowany pod obrady Rady Ministrów. Intencją opracowania tego dokumentu było przedstawienie sytuacji zanim zapadną decyzje budżetowe na forum rządu. Mimo, że dokument ten nie został jeszcze rozpatrzony, to występuje świadomość jego istnienia. Znajduje się on w obiegu międzyresortowym. Materiał ten zawiera szereg informacji, które już nieco się zdezaktualizowały. Dlatego dołączyliśmy do niego aktualne dane statystyczne dotyczące więziennictwa. Pozwolicie państwo zatem, że w pewnym skrócie wrócę do najważniejszych wątków i przedstawię nasze najważniejsze bolączki. Na dzień dzisiejszy w polskich zakładach karnych mamy 69 tysięcy miejsc, ale z tego około 5 tysięcy to są miejsca uzyskane sztuczni, poprzez wyłączenia świetlic, kaplic, pomieszczeń socjalnych etc. Pozyskanie dodatkowych miejsc w więzieniach staje się obecnie ogromnym problemem, a te miejsca są absolutnie niezbędne dla rozwiązania wielu problemów penitencjarnych. Uważamy nawet, że przed paroma laty popełniliśmy błąd, kiedy to przy wystąpieniu nowej tendencji w polityce karnej, zmierzającej do zaostrzenia wyroków, zbyt łatwo ulegaliśmy potrzebie chwili zwiększając pozornie pojemność jednostek. Jednak nawet ta sztucznie zwiększona pojemność pozostaje w dużej dysproporcji do liczby osadzonych w naszych jednostkach. Obecnie liczba ta wynosi 80 tysięcy osób, ale jeszcze kilka miesięcy temu liczba osadzonych wynosiła 83 tysiące osób. W ostatnich paru miesiącach stany się ustabilizowały, a nawet nieco zmalały. Przypisujemy to głównie faktowi, że były wakacje. Aktywność sądów i prokuratur była w tym czasie nieco zmniejszona. Natomiast dramatycznie narasta zjawisko, o którym mówił również pan minister, a mianowicie liczba wyroków nie wykonywanych. Na dzień 30 września było takich wyroków 33 tys. 64 i dotyczyły one 29 tys. 457 osób. Niektóre osoby miały więcej niż jeden wyrok. Przy czym termin stawienia się do zakładu karnego upłynął w przypadku 24 tys. 279 osób. Ten nawis to jest ogromny problem, który zagraża sprawnemu funkcjonowaniu naszych jednostek. Przekłada się to na wiele niedogodności. Wiele z nich ma charakter penitencjarny, na przykład nie wszystkie programy mogą być realizowane. Kadra wychowawcza jest bardzo obciążona. Poza tym rośnie w celach wzajemna agresja. Zdarzają się pobicia, bójki i gwałty. Po prostu w warunkach przeludnienia, a w konsekwencji zmniejszonej kontroli, tego typu zjawiska są nie do uniknięcia. Na problemy związane z przeludnieniem zakładów karnych nakładają się problemy finansowe. Rok 2001 Służba Więzienna zakończyła na poziomie ponad 118 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JanPyrcak">Natomiast rok 2002 zakończyliśmy zobowiązaniami wysokości 56 mln zł. Na dzisiaj nasze długi wynoszą 28 mln zł. Różnica poglądów z panem ministrem Jerzym Łankiewiczem opiera się na fakcie, że my po prostu mamy świadomość, że nam się już kończy plan finansowy. Szacuję, że długi więziennictwa na koniec roku 2003 wyniosą - mówię to z najwyższą odpowiedzialnością - ponad 40 mln zł, o ile nie zapadną decyzje o ograniczeniu wydatków budżetowych. Tego wykluczać nie można. W celu uzmysłowienia Komisji, jaka jest sytuacja przedstawię informacje z ostatnich paru dni. Otóż znaleźliśmy w budżecie więziennictwa, w wydatkach na emerytury i renty, kwotę 9 mln zł, którą możemy bezpiecznie przesunąć na wydatki bieżące, w celu spłacenia zobowiązań związanych z zakupem energii elektrycznej oraz zobowiązania wobec kadry, która odeszła ze służby i ma z tego tytułu prawo do nagród rocznych, odpraw i innych świadczeń. Otrzymaliśmy już odpowiedź negatywną ministra finansów, który informuje nas, że z uwagi na problemy finansowe nie można przekazać tej kwoty na dodatkowe wydatki. Ponawiamy ten wniosek informując, że przecież nie chodzi o dodatkowe wydatki, ale o spłatę zobowiązań, które już istnieją. Nie uwzględnienie tych naszych potrzeb spowoduje kolejne obciążenie tym razem w budżecie roku 2004. Budżet na rok 2004 w istocie rysuje się umiarkowanie optymistycznie w sferze wydatków inwestycyjnych. Wprawdzie te wydatki są o 10 mln niższe niż w roku 2003, ale jeżeli uwzględni się fakt, iż inwestycja piotrkowska kosztowała 30 mln zł, znaczy to, że w budżecie na rok 2004 będzie istotny przyrost środków na potrzeby innych jednostek. Odzyskaliśmy bowiem część pieniędzy przeznaczonych na inwestycję realizowaną w Piotrkowie Trybunalskim i środki te przechodzą na wydatki w ramach budżetu na rok 2004. Istnieje zatem pewna nadzieja, że coś się ruszy w zakresie remontów i innych inwestycji więziennych. W wydatkach bieżących odnotowujemy przyrost. Nie jest on związany ze szczodrobliwością decydentów budżetowych, ale z faktem, iż od 1 września 2003 r. weszły w życie nowe rozwiązania prawne dotyczące zarobków skazanych. W stosunku do roku bieżącego da to oszczędności na płacach skazanych. Skazani wykonujący prace administracyjno-gospodarcze na rzecz jednostek penitencjarnych będą zarabiali połowę płacy minimalnej. Te właśnie środki wykorzystujemy na wydatki bieżące. W zakresie tych wydatków sytuacja w roku 2004 w istocie będzie korzystniejsza niż w roku bieżącym, Najbardziej dramatyczna sytuacja występuje w zakresie płac oraz etatów. Wypracowano 1 mln 950 tys. nadgodzin. Występuje ogromne przeciążenie kadry, a także niekorzystna relacja liczby funkcjonariuszy do liczby osadzonych. Ona zbliża się do poziomu 1 do 4, a w przeszłości mieliśmy już poziom 1 do 2,5. Sytuacja zaludnieniowa w polskich zakładach karnych jest ekstremalnie trudna. W materiałach, które państwo otrzymaliście, znajduje się wykres pokazujący, jak ta sytuacja wyglądała w ostatnich latach. Spotykamy się z różnymi zarzutami ze strony świata nauki, w tym nawet z zarzutem, że w Polsce zaniechano reform systemu penitencjarnego, który jest - moim zdaniem - całkowicie nieprawdziwy. Proszę zwrócić uwagę, że reformy naszego systemu penitencjarnego rozpoczynały się w roku 1990 przy stanach osadzonych na poziomie 40 tys. osób. W połowie lat 90. liczba osadzonych wynosiła około 60 tysięcy. Następnie liczba ta zmalała do 54 tysięcy. Od roku 1999 następuje dramatyczny wzrost liczby pensjonariuszy.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JanPyrcak">Wzrost ten przekracza 50% liczby osadzonych, bowiem jest to wzrost z 54 tysięcy do prawie 83 tysięcy. Nastąpił on w sytuacji, gdy liczba etatów funkcjonariuszy zwiększyła się o 1,3%. Natomiast środki na wydatki bieżące więziennictwa nie ulegały w tym czasie realnemu wzrostowi. Jakikolwiek wzrost w tym zakresie wyrównywał tylko poziom inflacji. W roku 2001 zostaliśmy dotknięci dramatycznymi cięciami budżetowymi. Więziennictwo straciło łącznie w dwu kolejnych latach 2000 i 2001 kwotę około 90 mln zł. My tej kwoty nigdy nie odzyskaliśmy. To są przyczyny naszej obecnej biedy. Zapewniam, że funkcjonowalibyśmy inaczej, gdyby te pieniądze nie odpłynęły z systemu więziennictwa. Kolejny problem dotyczy płac. Przed 8 laty ówczesne kierownictwo służby więziennej oraz władze NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa podpisały porozumienie z ministrem sprawiedliwości, wówczas także wicepremierem. W porozumieniu tym zadeklarowano, że przedmiotem troski i działań wszystkich trzech stron będzie zrównanie wskaźnika uposażeń funkcjonariuszy więziennictwa ze wskaźnikiem dla policjantów. Obecnie ów wskaźnik nadal jest niższy o 9%. Uważamy, że nic nie usprawiedliwia takiej różnicy naszych poborów z poborami policjantów, zwłaszcza że występuje ogromne przeciążenie kadry więziennictwa, a jej kwalifikacje są obecnie wyższe niż kwalifikacje policjantów. Ponad 26% naszych funkcjonariuszy ma wyższe wykształcenie. Coraz więcej absolwentów wyższych uczelni trafia na szeregowe stanowiska ochronne. Oczywiście jest to w dużym stopniu związane z bezrobociem oraz nadzieją tych osób, że prędzej czy później znajdą interesującą i godną ich wykształcenia pracę w zakładzie karnym. Faktem jest, że straciły moc argumenty, które nam parę lat temu przedstawiono, jako podstawę dla gorszego traktowania Służby Więziennej w sprawach płacowych niż innych formacji mundurowych. Jeżeli chodzi o realia funkcjonowania zakładów karnych, to mieliście państwo okazję zapoznać się z problemami wynikającymi z braków w zatrudnieniu. Mamy nadzieję, że decyzje Sejmu, do których walnie przyczynili się obecni tutaj posłowie - raz jeszcze skłaniam głowę przed panem posłem Cezarym Grabarczykiem - o pozornym obniżeniu zarobków osadzonych, przyczynią się do poprawy ogólnej sytuacji. Od 1 września br. skazani mają zarabiać nie mniej niż połowę płacy minimalnej. Ta operacja dokonała się bez żadnych awantur w zakładach karnych, jako że skazani realnie nic na tych zmianach nie stracili. Przed tymi zmianami skazani mieli deklarowaną w ustawie płacę minimalną, której połowę ustawodawca natychmiast przeznaczał na dochody budżetowe. Dzisiaj mamy sytuację wolną od hipokryzji. Skazany ma deklarowaną w ustawie co najmniej połowę płacy minimalnej i te pieniądze naprawdę otrzymuje. Daje nam to szansę na zmniejszenie kosztów pracy, co pozwoli na odbicie się od dna przez przywięzienne zakłady pracy. Również nasi kontrahenci zewnętrzni będą chętniej zatrudniali skazanych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Chciałabym zapytać, czy zakłady karne obserwują już zwiększone zainteresowanie ze strony kontrahentów zewnętrznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanPyrcak">Bywa różnie. Mogę powiedzieć, że są miejsca w Polsce, gdzie to zainteresowanie już się pojawia. Niektórzy dyrektorzy jednostek więziennictwa oraz pracownicy administracyjni zajmujący się sprawami zatrudnienia, wiedząc o planowanych zmianach w Kodeksie karnym wykonawczym, informowali naszych kontrahentów o tym, ze pojawi się szansa na ponoszenie mniejszych kosztów zatrudniania więźniów. Dało to pewne efekty. Są też takie miejsca, gdzie nic się nie dzieje w tej sprawie. Minęły niecałe dwa miesiące, zatem informacja o tej zmianie nie dotarła jeszcze do szerszego kręgu zainteresowanych. Myślę, że to będzie raczej niewyrafinowana refleksja, gdy powiem, że bardzo wiele jednak zależy od ludzi. Mieliśmy wczoraj okazję porównać dwa zakłady karne. Są do nich kierowane identyczne środki finansowe, ale jeden z zakładów jest w nieco lepszej kondycji i wzbudza większe zaufanie. W owej sferze zatrudnieniowej istotna jest nie tylko kwestia braku możliwości, ale czasem również braku aktywności. Mamy nadzieję, że uda się tę aktywność wyzwolić. Dopingujemy dyrektorów jednostek do jej przejawiania. Mamy nadzieję, że coś się w tej sprawie ruszy. Pragnę poinformować, że w projekcie budżetu na 2004 r. uruchomiliśmy kwotę 2 mln zł na zapisane w Kodeksie karnym wykonawczym, ale dotychczas nie stosowane rozwiązanie, mianowicie na nagrody dla osadzonych. Wobec budżetu Służby Więziennej jest to niewielka kwota. Wyjaśniam, że chodzi nam o to, żeby ten instrument był stosowany głównie w przypadku, gdy osadzeni pracują nieodpłatnie. Instrument ten da dyrektorowi przeciętnego zakładu karnego możliwość przyznania w ciągu jednego miesiąca 10 nagród po 100 zł dla tych skazanych, którzy wyróżniają się dobrą pracą. Taki instrument do tej pory nie był stosowany, a nie każdy skazany spełnia warunki do tego, żeby nagrodzić go na przykład udzielając przepustki z zakładu karnego. Uważamy, że ten instrument może mieć znaczenie - choć na razie drobne i niewystarczające - dla mobilizowania skazanych do pewnej aktywności oraz pozytywnych zachowań. Rozmawiamy dzisiaj głównie o problemach więziennictwa - taki jest tytuł materiału, który prezentujemy - aczkolwiek mamy nie tylko problemy, ale również sukcesy. O nich również chcemy państwu powiedzieć. Pokazywaliśmy państwu wczoraj oddział dla osadzonych niebezpiecznych w ZK w Tarnowie. Można się spierać, czy idea utrzymywania takich oddziałów jest słuszna. Spotykamy się z różnymi ocenami w tym zakresie. Mówi się nawet, że oto chcemy budować polskie Alcatraz. Słyszymy, że nie tędy droga. Pragnę uspokoić państwa stwierdzeniem, że wszystkich miejsc w oddziałach dla osadzonych niebezpiecznych jest zaledwie 400. To jest tylko 0,5% pojemności polskich zakładów karnych, a więc nie jest żadna nowa formuła pracy penitencjarnej ani żaden nowy model polskich zakładów karnych. Jest to forma oddziaływania na tych najgroźniejszych więźniów, którzy są na tych oddziałach kompletnie izolowani, by nie powiedzieć pacyfikowani, która to forma daje jednak możliwość diametralnej zmiany na plus w otoczeniu tych oddziałów.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JanPyrcak">Dyrektorzy jednostek penitencjarnych wskazują, że nie tylko w tej jednostce, w której jest oddział dla niebezpiecznych, ale również w jednostce sąsiedniej, na hasło "Jeżeli będziesz nadal rozrabiał to trafisz na oddział itd." uzyskuje się od więźnia deklarację lepszego zachowania. Chcemy zatem dysponować takimi instrumentami w palecie środków oddziaływania na osadzonych. Z jednej strony potrzebne są takie programy jak "Duet" i "Bona", a z drugiej strony niezbędna jest właściwa forma zabezpieczenia tych więźniów, którzy nie chcą w sobie szukać pokładów człowieczeństwa. Uważam, że jest ogromnym sukcesem służby więziennej, że w ciągu 6 miesięcy roku 2002 wybudowaliśmy 6 nowych oddziałów dla niebezpiecznych. Od rozpoczęcia realizacji programu budowy takich oddziałów, czyli od roku 2001 wybudowaliśmy już 10 takich oddziałów. W roku bieżącym oddamy do użytku jeszcze dwa oddziały tego typu i praktycznie zamkniemy ów program. Może jeszcze utworzymy 1-2 oddziały dla niebezpiecznych przy okazji budowy nowych pawilonów w miastach wojewódzkich. Wydaje nam się, że ów program praktycznie został już zrealizowany i uważamy to za nasz duży sukces. Pragnę zapewnić państwa, że nie marnotrawimy środków finansowych. Każda złotówka trafia we właściwe miejsce. Dzięki temu, że wiele prac wykonujemy we własnym zakresie, przynoszą one dużo lepsze efekty niż w przypadku, gdyby wykonywał je kto inny. Pani przewodnicząca, wobec faktu, z otrzymaliście państwo obszerne materiały na piśmie, na tym chciałbym zakończyć to wprowadzenie. Jeżeli pojawią się jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Dziękuję panu generałowi za to wprowadzenie. Muszę pochwalić podległe panu służby, bo rzadko się zdarza, żeby posłowie byli zaopatrzeni na posiedzenie Komisji w tak kompleksową informację. Otwieram dyskusję. Zanim udzielę głosu pierwszej osobie pozwolę sobie na stwierdzenie, że moi zdaniem to dobrze, iż mieliśmy okazję zobaczyć te zakłady karne. Teraz gdy mówi się o liczbach, to te statystyki zupełnie inaczej brzmią, skoro widzieliśmy na własne oczy, co to znaczy przeludnienie oraz jak wygląda przekształcanie kolejnych pomieszczeń, na przykład kaplic, w cele więzienne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoslankaIrenaNowacka">Od wielu lat jestem posłanką i wiem, że w zasadzie nigdy nie było tak, żeby więziennictwo otrzymywało tyle środków finansowych, ile potrzeba na jego normalne funkcjonowanie. Zaostrzenie Kodeksu karnego spowodowało przeludnienie więzień. Niestety za tym nie szły żadne zwiększenia nakładów budżetowych. Mało tego, bo jak powiedział pan generał ogromna część środków została więziennictwu zabrana. Wprawdzie w ostatnich dwóch latach lekko zaznaczyły się pozytywne tendencję, ale to jeszcze jest za mało, żeby więziennictwo przestało się borykać ze swoimi finansowymi problemami. Uważam, że to jest bardzo istotne, że odwiedziliśmy wczoraj te zakłady karne. Przez wiele lat próbowałam rozmawiać z moimi kolegami i koleżankami z ław poselskich i tłumaczyłam im, że pieniądze na więziennictwo są potrzebne. Skoro mówimy o bezpieczeństwie i jeżeli Polacy chcą być bezpieczni, to nie może być tak, że w zasadzie owo bezpieczeństwo kończy się na sali sądowej, gdy zostaje wydany wyrok. Nikt nie interesuje się, jak ów skazany ten wyrok odsiaduje i czy my możemy być bezpieczni przez okres jego odsiadki. Pamiętam, że gdy poruszałam problem pracy dla więźniów, to jedna z koleżanek posłanek stwierdziła: "Zgłupiałaś? To normalni ludzie nie mają pracy, a ty chcesz ją dać przestępcom". Myślę, że my wszyscy tutaj zebrani mamy już nieco inny ogląd polskiego więziennictwa, nieco inaczej spoglądamy na te problemy. Wiemy również o tym, że ogół więźniów znajdujących się obecnie w naszych więzieniach różni się od ogółu więźniów sprzed lat kilkunastu lub nawet kilku. Oznacza to, że wykonywanie obowiązków funkcjonariusza Służby Więziennej 10 lat temu i dzisiaj jest zupełnie czym innym. Sądzę, panie generale, że my wszyscy członkowie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka będziemy walczyli o to, żeby budżet więziennictwa był jak najkorzystniejszy. Chodzi o to, żeby ta liczba nadgodzin się zmniejszała. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że im więcej nadgodzin, tym bardziej zmęczony funkcjonariusz i tym łatwiej o wypadek przy pracy. Z uwagi na charakter skazanych jest on bardzo prawdopodobny. Chciałabym teraz poruszyć problem związany z więziennictwem, który mnie szczególnie interesuje, mianowicie kwestię zatrudnienia skazanych. Bardzo się cieszę, że po wielu latach walki weszły w życie te nowe zapisy, które być może dadzą oddech tym przedsiębiorstwom, które zatrudniają więźniów. Pozostało ich już bardzo niewiele. Zwracam uwagę na fakt, że szykuje się kolejny zamach na przedsiębiorstwa współpracujące - przywięzienne. Otóż do tej pory była taka możliwość, że przedsiębiorstwa te nie zawsze musiały się stosować do przepisów ustawy o zamówieniach publicznych. Jednostki budżetowe mogły zlecać zamówienia przywięziennym zakładom pracy bez ogłaszania przetargu. Dzisiaj mówi się o tym, że w każdym przypadku trzeba będzie ogłaszać przetarg. Tymczasem praca więźnia jest w Polsce pracą najdroższą - wspominał już o tym pan generał - i dlatego prosiłabym, żeby każdy z nas biorąc udział w dyskusjach na ten temat mówił wszystkim, że to nie jest tak, iż więzień pracuje za darmo.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PoslankaIrenaNowacka">Można niestety usłyszeć opinię, że więzień nic nie kosztuje, a więc przedsiębiorstwa przywięzienne to jest kura znosząca złote jajka. Powtarzam, iż jest to najdroższa praca w Polsce, ale jeżeli chcemy mówić o resocjalizacji przez pracę, to musi być praca dla więźniów. W tym celu należałoby usunąć wszystkie przeszkody. Zwracam się do wszystkich posłanek i posłów, którzy mogą pracować nad nowelizacją ustawy o zamówieniach publicznych. Apeluję o pozostawienie tego rozwiązania, które funkcjonowało do tej pory, bo ono jest dla tych przedsiębiorstw po prostu korzystniejsze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Po wypowiedzi pani posłanki chciałabym zwrócić uwagę na pewien paradoks. Otóż często mówi się, że nie ma potrzeby przeznaczania nakładów na więzienia i Służbę Więzienną. Najbardziej interesujące jest to, że często mówią to te same osoby, które głośno domagają się zaostrzenia kar. Wydaje mi się, panie generale, że czeka nas ostry bój, ponieważ ja już słyszałam w kuluarach sejmowych - myślę, że pozostali członkowie Komisji również to słyszeli - że przy tak trudnym budżecie, tak więziennictwo i wymiar sprawiedliwości w ogóle, otrzymały zbyt dużo pieniędzy i że w zasadzie trzeba ciąć te wydatki przekazując uzyskane w ten sposób środki na pomoc społeczną, dodatki mieszkaniowe etc. Nie ukrywam, że takie hasła będą nośne społecznie, a zatem obrona budżetu więziennictwa w takim kształcie będzie wymagała dużej politycznej odwagi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#DyrektorOkregowegoInspektoratuSluzbyWieziennejwKrakowieJanuszKierach">Równo 4 miesiące temu towarzyszyliśmy grupie senatorów z Komisji Ustawodawstwa i Praworządności, którzy wizytowali polskie jednostki penitencjarne, konkretnie na terenie Małopolski. Pojawiły się wówczas w prasie tytuły i nagłówki, że jest to wizyta historyczna. Dzisiaj mogę powiedzieć, że historia powraca, bowiem to spotkanie z członkami sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka również ma wymiar historyczny. Jeszcze nigdy w polskich jednostkach penitencjarnych nie wizytowało dziewięciu członków tej kluczowej dla zagadnień penitencjarnych Komisji. Dodatkową satysfakcją dla na Krakusów jest fakt, że ta wizyta odbywa się akurat na terenie Małopolski, ale to nie nasza zasługa więc tego wątku nie będę musiał rozwijać. Pragnę wyrazić pewną bardzo osobistą myśl. Otóż zauważam bardzo istotną innowację. Obecność członków Komisji tutaj i fakt wizytowania przez nich zakładów karnych interpretuję jako nową formułę pracy polskiego parlamentu. Przecież mogliście się państwo zadowolić dokumentami przekazanymi prze pana generała, przeczytać je w pieleszach domowych i nie podejmować trudu peregrynacji po Polsce tym niezbyt komfortowym autobusem. Jeżeli tak czynicie, to odbieram to jako przejaw szacunku, ale nie tylko dla nas - choć dla nas także - ale przede wszystkim dla problemów więziennictwa. Bardzo dobrze świadczy o naszych gościach, że nie opierają się wyłącznie na ocenach, które my przedstawiamy, tylko chcecie sobie wyrobić własny pogląd na podstawie własnych obserwacji. Staramy się odwzajemnić tym samym, to znaczy autentyzmem, bo sądzę, że to nasze spotkanie odbiega od poetyki wizyt gospodarskich z czasów towarzysza Edwarda, kiedy liczyła się tylko fasada. Przedstawiamy państwu konkretne problemy i co więcej nie mamy żadnych gwarancji, że spotkamy się z wielką pomocą, choć ja osobiście w to wierzę. W ramach odchodzenia od gry pozorów, której w naszym życiu publicznym jest bardzo wiele, pokazaliśmy państwu dwie jednostki penitencjarne, które w jakiś sposób są wzorcowe, to znaczy średnie - ani bardzo dobre ani bardzo złe - czyli zakłady karne w Tarnowie i Nowym Wiśniczu. Moglibyśmy pokazać jednostki świetne, bo i takie są w naszym okręgu, chociażby zmodernizowany Zakład Karny w Pińczowie, gdzie nie stosuje się kluczy, bowiem cele są otwierane komputerowo. Mogliśmy również pokazać chociażby dwie jednostki postkolejowe, w Trzebini i Nowej Hucie, które są totalnie zaniedbane i z pewnością nie są naszą wizytówką. Nie są nią również cieknące dachy w Zakładzie Karnym w Wadowicach. Myślę, ze wierzycie nam państwo na słowo, a poza tym mogę państwa uspokoić, że podjęliśmy już remont części tego dachu. Powiem jeszcze kilka zdań o pieniądzach, dosłownie kilka zdań, bo na ten temat mówiono już wiele. Na koniec ubiegłego roku zobowiązania wymagalne w skali naszego okręgowego inspektoratu wynosiły 2 mln 900 tys. zł. To było nieco lepiej niż pod koniec roku 2001, kiedy te zobowiązania wynosiły 4,5 mln zł. Przed chwilą słuchałem wypowiedzi pana generała i zaniepokoiła mnie jedna wizja - sądzę, że bardzo realna - mianowicie, że jeszcze w tym roku może nastąpić ograniczenie środków na więziennictwo. Spodziewaliśmy się, że nasze zobowiązania na koniec tego roku będą niewyższe, a może nawet niższe niż zobowiązania na koniec roku 2002. Ograniczenie tegorocznego planu wydatków spowodowałoby, iż te przewidywania okazałyby się fałszywe. Skoro mowa o pieniądzach, to chciałbym stwierdzić, że doszliśmy do pewnego swoistego profesjonalizmu.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#DyrektorOkregowegoInspektoratuSluzbyWieziennejwKrakowieJanuszKierach">Na ogół o tym nie mówimy, ale ja jednak o tym powiem, bo to nie jest moja zasługa. Otóż co roku dochodzi do sytuacji, że mniej więcej pod koniec października brakuje nam środków finansowych. Wówczas uruchamiamy najrozmaitsze mechanizmy awaryjne, takie jak rozmowy z dostawcami i rozmaite wybiegi - negocjacje, renegocjacje etc. W tym wszystkim chodzi o to, żeby nasze zobowiązania mogły być regulowane od stycznia kolejnego roku. To się na ogół udaje, ale za tym wszystkim - nie zawsze o tym mówimy - stoją pewne osobiste dramaty. Jest kilka firm, w których doszło do strajku. Nie otrzymały one od nas pieniędzy i utraciły swoją płynność finansową. Są to osobiste dramaty ludzi, którzy prowadzą działalność gospodarczą. Oni wiedzą, że w styczniu otrzymają od nas te pieniądze, ale czasami dla tych firm jest to trochę za późno. Poza tym nie jest to zdrowa sytuacja, jeżeli kadra kierownicza jednostek penitencjarnych uporczywie negocjuje warunki dostaw żywności i energii, chcąc zabezpieczyć realną bieżącą działalność jednostek penitencjarnych. W takiej sytuacji czasami zapomina się o sprawach naprawdę kluczowych dla polskiego więziennictwa, a mianowicie o zabezpieczeniu ochronnym i pracy penitencjarnej. To jest rzeczywiście problem. Przedwczoraj uczestniczyłem w Warszawie w spotkaniu organizowanym przez Instytut Spraw Publicznych. Przedstawiciele nauki zadawali takie oto pytanie: "Czy polskie więziennictwo się nie rozsypie?". Odpowiem na to pytanie otwartym tekstem i na podstawie naszych małopolskich doświadczeń. Otóż nasz więziennictwo się nie rozsypie. Za dużo jest w polskim więziennictwie takich ludzi jak dyrektor Jerzy Dorenda, który przed chwilą opowiadał o programie "Duet" i jak dyr. Zdzisław Świątek z Zakładu Karnego w Nowym Wiśniczu. Ci ludzie nie tylko są znakomitymi profesjonalistami, ale również są humanistami, to znaczy lubią rozwiązywać problemy innych ludzi, bo tych ludzi lubią i starają się nie czynić im krzywdy. Prawda jest jednak taka, że musimy mieć więcej instrumentów do praworządnego wykonania kary. Zakończę następującym sloganem: dobrze funkcjonujące więziennictwo to jest tama przeciwko anarchii. Jeżeli ktoś twierdzi, że jest inaczej, to niech użyje swoich argumentów. Ja pozostanę przy swoim stanowisku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoslankaBarbaraCiruk">Zacznę od opowiedzenia państwu, jakie były moje pierwsze doświadczenia z więziennictwem. Był rok 1993 lub 1994. Prowadziłam wówczas nocne audycje na żywo w Radiu Białystok. Wraz z dyrektorem lokalnego więzienia zaryzykowaliśmy udział więźniów w jednej z takich audycji. Tematem przewodnim nie było pozdrawianie na antenie rodziny i przyjaciół, natomiast były nim rozmowy o rodzinie. Więźniowie ci brali udział w programie za zgodą dyrekcji więzienia. Korzystali oni z aparatury nadawczej, która znajdowała się w gabinecie dyrektora. Inni więźniowie mogli w swoich celach słuchać tej audycji. Biorący udział w programie więźniowie do 4 rano mówili o swoim wyobrażeniu na temat wyjścia na wolność, o swojej rodzinie i o tym wszystkim co zastaną za murami. To było moje pierwsze zetknięcie się z problemami, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Mówię o tym dlatego, że później, już w trakcie pracy poselskiej, zetknęłam się z prowadzoną w Białymstoku akcją "Patronat", która polega na opiece nad więźniami. Wiele z tych osób wychodzi z więzienia i czasami nie bardzo wiadomo, co będzie się działo z ich życiem. Akcja ta jest realizowana od 10 lat. Różne są pomysły na życie po więzieniu. Istotną rolę odgrywają w tym wszystkim kuratorzy penitencjarni. W tym momencie, panie generale, znowu pojawia się problem pieniędzy. Pisałam interpelację w sprawie kuratorów penitencjarnych. Udało się zapewnić dodatkowe 2,5 etatu, dzieląc się z kuratorami sądowymi. Chciałabym zapytać pana generała i pana ministra, w jaki sposób podchodzą oni do problemu tych więźniów, którzy lada moment wyjdą na wolność. Kolejna kwestia. Otóż mnie dosyć zdziwiła sytuacja w Tarnowie. W tamtejszym zakładzie karnym młodociani więźniowie mają ułatwiony kontakt ze starymi kryminalistami. Wprawdzie siedzą osobno, ale mogą się łatwo kontaktować przez okna wychodzące na ten sam dziedziniec. Do tej niewłaściwej sytuacji dochodzi, mimo że wiadomo z prasy i programów telewizyjnych, iż ci młodzi więźniowie stawiają sobie za punkt honoru, żeby dorównać w zwyrodnieniu tym starszym przestępcom. Proszę mi zatem powiedzieć, czy istnieje jakaś koncepcja, która pozwoliłaby na osobne osadzanie więźniów młodych i starych recydywistów. W sytuacji gdy te dwie grupy kontaktują się łatwo o przejmowanie negatywnych wzorców zachowań. Zdaję sobie sprawę, że więzienie bywa najlepsza szkołą przestępczości. Chciałabym się dowiedzieć, czy macie państwo jakieś pomysły, które pozwoliłyby na rozwiązanie tego problemu i ochronienie młodych jeszcze nie zdemoralizowanych więźniów przed zgubnym wpływem starych recydywistów</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Udzielę głosu jeszcze 2-3 osobom, a potem poproszę pana generała o odpowiedź na dotychczas postawione kwestie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselBronislawCieslak">Zacznę od skomentowania tego, co mówił pan dyrektor Janusz Kierach na temat owej historyczności naszego posiedzenia. Bardzo bym się cieszył, gdyby ta opinia była zasadna, no bo każdy się cieszy mając świadomość, że tworzy historię. Nie wiem tylko, czy sprostamy oczekiwaniom, iż nasze posiedzenie godne będzie miana posiedzenia historycznego. W październikowym biuletynie Okręgowego Inspektoratu. Służby Więziennej w Krakowie, jako o historycznym posiedzeniu pisze się również o wcześniejszym dwudniowym posiedzeniu senackiej Komisji Ustawodawstwa i Praworządności. Zacytuję zakończenie tego artykułu: "Dzięki takim spotkaniom - otwartym, rzetelnym, rzeczowym, konkretnym, dającym podstawy do inicjatyw legislacyjnych - wizerunek więziennictwa może ulec poprawie, a wiedza i moc sprawcza parlamentarzystów spowoduje, że obok Policji, prokuratury i sądownictwa, zacznie ono..." - proszę zwrócić uwagę na ów czas przyszły "zacznie ono" - "... być traktowane jako ważne i mocne ogniwo łańcucha sprawiedliwości w naszym kraju". Otóż ja widzę całą sprawę w dwóch aspektach. To historyczne posiedzenie będzie rzeczywiście historyczne wtedy, gdy uda nam się przełamać te stereotypowe sposoby myślenia o problemach więziennictwa pokutujące w naszym społeczeństwie, w tym także w jego warstwie politycznej. Co ważniejsze musi się to przełożyć na korzystniejsze potraktowanie więziennictwa w trakcie prac na ustawą budżetową. Obejrzałem wczoraj sympatyczną karykaturę rysunkową pani przewodniczącej Katarzyny Piekarskiej. Jej ważnym elementem jest ów wdzięczny konterfekt, ale kto wie czy nie ważniejszym elementem są owe złotówki, które kapią nad głowa pani przewodniczącej, czy wręcz z jej głowy. Doskonale rozumiem te oczekiwania i mówię to bez ironii, ponieważ państwo jesteście ze wszech miar godni lepszego traktowania w trakcie prac budżetowych. Nawiążę jeszcze do tego cytatu, który przeczytałem. Otóż uważam, że jeżeli przeciętny statystyczny obywatel naszego kraju uważa, że jednym z podstawowych zadań władzy, rządu i w ogóle polityki wewnętrznej, jest skuteczne zapobieganie i zwalczanie przestępczości, to ów obywatel jest troglodytą, skoro wyobraża sobie, że te działania można ograniczyć tylko do sfery ścigania i sądzenia, nie zastanawiając się co dalej. Problematyka więzienna jest czymś z pozoru atrakcyjnym. Wywołuje w takim towarzyskim kontekście pewien dreszczyk emocji oraz budzi zainteresowanie prasy brukowej. Twierdzę jednak, że wszystko to jest bardzo powierzchowne myślenie o więziennictwie. Gdyby owego statystycznego Polaka zapytać, jak wyobraża sobie dobry system penitencjarny, to zapewne nie miałby on nic przeciwko temu, żeby podobnie jak w średniowieczu po ścianach lochów więziennych ciekła woda, a skazańcy - obrzydliwe jednostki o poplątanych życiorysach - byli przykuci do tych ścian łańcuchami, zupełnie jak w starych powieściach. Takie poglądy biorą się stąd, że ludzie w gruncie rzeczy nie zastanawiają się nad tymi problemami, albo czynią to szalenie płytko i powierzchownie. Wczoraj gdy wychodziliśmy z tarnowskiego zakładu karnego dwójka dziennikarzy zapytała mnie o moje wrażenia z tej wizytacji.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PoselBronislawCieslak">Odpowiedziałem, że moje wrażenia nie są najważniejsze, dlatego, że byłem dosyć nietypowym jej uczestnikiem. Zdarzało się już, że z racji moich dziennikarskich i publicystycznych zainteresowań wcześniej wielokrotnie przez wiele lat bywałem na terenie różnych zakładów karnych. Czasami pytano mnie o ewentualność przywrócenia kary śmierci. Wówczas często odpowiadałem pytaniem: "A czy pan był w pomieszczeniu, gdzie takie wyroki się wykonuje, bo ja byłem.". Zresztą byłem w tym pomieszczeniu nie w sytuacji, gdy wszystkie urządzenia zostały już zdemontowane - jak nam mówiono wczoraj podczas wizytacji zakładów karnych - tylko byłem tam w okresie, gdy wszystkie urządzenia były sprawne i czekały na ewentualnego kolejnego klienta. Posiadam więc jakąś wiedzę w tym zakresie. Zapytałem następnie tych dwoje dziennikarzy, jakie są ich wrażenia. Stwierdziłem również, że nam posłom jest bardzo trudno za pośrednictwem sejmowej mównicy popularyzować te tematy, ale dziennikarze mogliby nie ograniczać relacji dziennikarskiej do krótkiej notatki prasowej, że wizytacja poselska w więzieniach odbyła się. Natomiast powinni oni odważniej pisać o palących potrzebach więziennictwa. Jeżeli czytam, że populacja osadzonych wzrosła o 50%, a przyrost kadry więziennictwa wyniósł w tym samym czasie 1,3%, to powstaje pytanie, kto w Polsce orientuje się, że te wskaźniki właśnie tak wyglądają. Co właściwie ma wynikać z tego, że 20 tysięcy - niektórzy twierdzą, że 30 tysięcy - osób skazanych prawomocnymi wyrokami nie ma gdzie odbywać tych kar. Potrzebna jest niezwykle intensywna praca, tak nas obecnych tu parlamentarzystów, ale nie tylko nas. My członkowie tej Komisji, ani członkowie tamtej Komisji senackiej, sami się z tym nie uporamy. Najpierw należy spopularyzować rzetelną wiedzę o tych problemach, by następnie tym skuteczniej walczyć o korzystniejsze rozwiązania dla naszego więziennictwa, tak w postaci budowy nowych zakładów karnych, jak i remontów zakładów istniejących, a także poprzez uzupełnienie stanu etatowego Służby Więziennej. W poprzedniej kadencji Sejmu byłem członkiem Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Stąd wiem, z jakimi namiętnościami boryka się MSWiA chcąc uwolnić funkcjonariuszy Policji od obowiązku konwojowania więźniów. Czytam w materiale przedstawionym przez Centralny Zarząd Służby Więziennej, że chcecie przejąć od Policji te osławione konwoje. Wszyscy jednak mamy świadomość, że jest to niemożliwe bez uruchomienia dodatkowej dużej liczby etatów. Stajemy zatem przed dylematem. On jest wspólny dla obu stron i powinny one stanowić wspólny front. Jeżeli pan minister Krzysztof Janik chce, żeby więcej funkcjonariuszy Policji mogło patrolować ulice, a zatem jest zainteresowany uwolnieniem określonej liczby etatów, to niezależnie od tego jak wyglądają jego aktualne stosunki z panem ministrem Grzegorzem Kurczukiem, powinni oni wspólnie przekonywać kierownictwo rządu do przyjęcia tych rozwiązań wraz z konsekwencjami. Mam jeszcze jedno pytanie do szefów Służby Więziennej. Otóż senatorzy wizytowali małopolskie zakłady karne. Jako posłowi z terenu Małopolski jest mi bardzo miło, że i nasze posiedzenie zorganizowano na tym terenie. Proszę mi jednak podać powody. Podczas wczorajszej wizytacji więzień od jednego z oprowadzających nas przedstawicieli Służby Więziennej usłyszałem opinię "na południu jest inaczej".</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PoselBronislawCieslak">Prosiłbym o rozszyfrowanie tego stwierdzenia. Słyszałem również, że nie jest przypadkiem, iż duże bunty w więzieniach zdarzyły się nie na tym terenie i że tutaj udało się - może to było powodem awansu pana gen. Andrzeja Popiołka - wytworzyć inny niż w pozostałych rejonach kraju klimat trudnej pracy funkcjonariuszy więziennictwa. Skąd się to bierze? Czy to jest tradycja, przypadek, czy może zjawisko szerzenia się pozytywnych wzorców? Na czym polega ten fenomen? Jako Krakowianin byłbym dumny, gdyby istniały jakieś jego konkretne przyczyny. Proszę mi je wykazać, bo na razie mam prawo uważać, że ta wyjątkowość wynika z jakichś przypadkowych okoliczności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#SekretarzstanuwMSJerzyLankiewicz">Pan poseł użył sformułowania, że my chcemy przejąć te osławione konwoje. Panie pośle, my tego wcale nie chcemy, ale jesteśmy do tego przymuszani. Jest to związane z programem "Bezpieczna Polska" i naciskami - może i słusznymi - ze strony MSWiA. Trochę jest tak, że nie mamy wyjścia. Pan poseł słusznie stwierdził, że niezbędne są dodatkowe środki finansowe oraz duża liczba dodatkowych etatów, a także przygotowanie się do owego przejęcia pod kątem logistycznym. Obecnie taka operacja jest dla nas praktycznie nierealna. To trzeba sobie otwarcie powiedzieć. Powtarzam, że nie chcemy przejmować od MSWiA konwojowania więźniów, tylko jesteśmy do tego przymuszani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselBronislawCieslak">Uważam, panie ministrze, że niezależnie od tego, kto chce owego przekazania obowiązku konwojowania więźniów, postulat ten jest całkowicie zasadny. To nie zawodowi policjanci powinni realizować obowiązki służbowe w postaci konwojowania więźniów. Podejmuje się próby wypracowania innych rozwiązań. Miejmy nadzieję, że te obowiązki będzie w stanie przejąć Służba Więzienna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Proponuję, żeby pan minister i pan generał odpowiedzieli teraz na dotychczas zadane pytania. Następnie rozpoczniemy drugą serię pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanPyrcak">Odniosę się do kilu z dotychczas postawionych kwestii. Otóż kuratorzy sądowi to nie są nasze etaty i w tym jest cały problem. Dostrzegamy ogromną potrzebę zapewnienia dobrego przygotowania osadzonych do wyjścia na wolność. Opowiadam się za tym, żeby jak najwięcej kuratorów z nami współpracowało. Niezbędne jest również rozwiązanie problemu, z którym państwo polskie musi się zmierzyć, a mianowicie stosowanie kar alternatywnych dla pozbawienia wolności. Stoimy przed dylematem z tym ogromnym nawisem w postaci 33 tysięcy kar prawomocnie wymierzonych, ale nie wykonywanych. Polskie więziennictwo nie jest dzisiaj w stanie przyjąć takiej armii ludzi, a nawet gdyby było w stanie, to z całą pewnością nie zrealizuje...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Przepraszam, panie generale. Dotknął pan bardzo istotnego tematu. Chciałabym zapytać, jak wam się układa współpraca z sędziami penitencjarnymi w zakresie owych kar alternatywnych. Bardzo dużo zależy właśnie od nich. Czy ta współpraca w ogóle istnieje, a jeżeli tak, to czy jest ona wystarczająca? Pytam o to, bo kuratorzy to jest tylko jedna strona, a innym bardzo ważnym członem więziennictwa są sędziowie penitencjarni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanPyrcak">Ten temat jest nawet szerszy. Sędziowie penitencjarni odgrywają kluczową rolę w zakresie udzielania warunkowych zwolnień i przepustek, a także kształtowania pewnej polityki wobec tych osób, które są skazane na karę pozbawienia wolności. Obecnie główny problem sprowadza się do pytania: jak karać. To jest kwestia modyfikacji Kodeksy karnego i wprowadzenia innych kar zarówno do Kodeksu, jak i do praktyki sądowej. Wydaje się bowiem, że zmierzamy donikąd, bowiem te 33 tysiące wyroków to liczba, której z całą pewnością nie jesteśmy w stanie wykonać, a jeżeli nawet, to i tak nie osiągniemy tych celów kary, jakie ustawodawca chce przed nami stawiać. Nie wyzwolimy w tych ludziach woli poprawy i nie zresocjalizujemy ich. W warunkach takiego tłoku nie zapobiegniemy ich wzajemnej demoralizacji. Myślę, że jest tematem na bardzo szeroką dyskusję pytanie: co zrobić z systemem karania w Polsce, żeby był on bardziej skuteczny? Pojawiają się koncepcje probacji rozumianej nie tylko jako nałożenie pewnych wymagań na skazanego zwalnianego z zakładu karnego czy wymierzanie kary z warunkowym zawieszeniem przy zastosowaniu odpowiednich warunków - ich przestrzeganie jest kontrolowane przez kuratora - ale jest to również kwestia koniecznego nadzoru nad tymi skazanymi. Postulaty tego typu są często kierowane do Służby Więziennej, a przecież to nie my jesteśmy ich właściwymi adresatami. Z tą kwestią jest związana koncepcja, żeby w Polsce powołać odrębną strukturę zajmującą się wykonywaniem wszystkich kar, w tym kar pobawienia wolności oraz kar innego typu. Probacja jest zupełnie innym środkiem karnym nie związanym z pozbawieniem wolności. Jest to środek od początku inaczej pomyślany, wykonywany przez innych ludzi itd. Dobrą okazją dla rozwinięcia tego wątku będzie organizowane przez senacką Komisję, również przy naszym udziale, spotkanie, które odbędzie się w Popowie w dniach 1 i 2 grudnia br.. Wiem, ze pani przewodnicząca jest gospodarzem jednego dnia tego spotkania. Może warto pociągnąć wtedy ten wątek po uprzednim szerszym przygotowaniu do dyskusji w tym zakresie. Jeżeli chodzi o nasze kontakty z sędziami penitencjarnymi, to proszę o wybaczenie być może nadmiaru szczerości, ale powiem, że sytuacja jest taka, iż nasze argumenty w tej kwestii, niestety trafiają w próżnię. Być może nie adresujemy ich w sposób właściwy. Mamy bardzo dobre kontakty z wieloma sędziami penitencjarnymi, którzy wizytują zakłady karne i orzekają w kwestii warunkowych zwolnień. Są to znakomici fachowcy, którzy zdają sobie sprawę z realiów związanych z polskim więziennictwem. Jakiś czas temu przedstawiałem nasze problemy prezesom sądów apelacyjnych i sądów okręgowych i tłumaczyłem, że sytuacja, w której nie wykonuje się orzeczonych wyroków - ich liczba wynosiła wówczas około 25 tysięcy - kompromituje nie polskie więziennictwo tylko polskie państwo. Skoro kary są nie wykonywane, to znaczy, że państwo jest nieskuteczne. To jest chyba najgorsza sytuacja z możliwych, kiedy wszyscy umawiamy się, że wymierzyliśmy sprawiedliwość, ale na tym koniec. Nie podejmuje się nawet następnego kroku, który pozwala na zastosowanie normy przewidzianej w Kodeksie karnym wykonawczym. Przecież w sytuacji totalnego przeludnienia w zakładach karnych sądy mają możliwość odroczenia terminu wykonania kary.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JanPyrcak">Możliwe jest dwukrotne odroczenie po pół roku. Zgodnie z wolą mądrego ustawodawcy w art. 152 Kodeksu karnego wykonawczego dano tytuł do tego, żeby sąd mógł warunkowo zawiesić wykonanie kary nie przekraczającej dwu lat, stosując normy zawarte w Kodeksie karnym, a więc nie przypadkowo, nie z urzędu i nie we wszystkich przypadkach, tylko wybiórczo. Uwzględnia się przy tym charakter czynu, wymiar kary, stopień społecznego niebezpieczeństwa i w końcu przesłanki osobowe, na przykład sposób zachowania przestępcy po popełnieniu czynu przestępczego. Zwracam uwagę, że spośród owych 33 tysięcy wyroków nie wykonywanych ponad 20 tysięcy to wyroki nie przekraczające 1 roku. Jeżeli ktoś otrzymał taki wyrok, ale w okresie nie wykonywania kary ustatkował się, założył rodzinę, podjął pracę etc., to jest to jednak swoista próba - choć nie w rozumieniu oficjalnym - w zakresie społecznego funkcjonowania. Jaki interes społeczny stoi za tym, żeby te wszystkie więzi społeczne nagle zdruzgotać i osadzić tego człowieka w zakładzie karnym? Istnieje przecież odpowiedni prawny instrument. Na tego człowieka trzeba nałożyć odpowiednie warunki, w których musi on funkcjonować. Przestrzeganie tych warunków byłyby poddawane kontroli kuratora. Nie jestem idealistą - proszę nie uważać, że jestem naiwny - i mam świadomość, że w ten sposób nie uregulujemy problemu przeludnienia polskich więzień. Możemy go w sposób istotny złagodzić, jednak potrzebna jest pewna determinacja, której na przeszkodzie czasem staje... Nie chcę powiedzieć: sędziowski upór, ale niezawisłość sędziowska, może czasami niewłaściwie rozumiana. Polskie sądy wymierzają karę zgodnie z prawem Rzeczpospolitej Polskiej i zgodnie z sumieniem sędziowskim, ale skoro Rzeczypospolitej nie stać na wybudowanie nowych zakładów karnych i stworzenia warunków do właściwego wykonywania orzeczonych kar, to może wola Rzeczypospolitej powinna być wyrażona w taki sposób, żeby skazywać mniej osób na karę pozbawienia wolności. To jest dylemat, którego z pewnością nie rozwiążemy my przedstawiciele polskiego więziennictwa, ale państwo, jako ustawodawcy, macie w tym zakresie znacznie większe możliwości. Myślę, że jest to temat do rozmowy wewnątrz resortu, nie tylko z sędziami penitencjarnymi, ale również z sędziami orzekającymi. Jeżeli chodzi o kwestię młodocianych więźniów, to może wyjaśni ją szerzej pan gen. Andrzej Popiołek. Jeszcze raz wrócę do wątku pracy skazanych. Stoimy przed następującym dylematem. Należy utrzymać wszystkie rozwiązania, które pozwolą na aktywizowanie polskich przedsiębiorstw przywięziennych i ich utrzymanie na rynku albo będziemy musieli powiedzieć ustawodawcy, iż w takim razie przekształcamy te zakłady w warsztaty produkcyjne, na które trzeba będzie przeznaczać pieniądze budżetowe. Nie możemy resocjalizować przez pracę, skoro nie pozwoli nam się na utrzymanie na powierzchni tych tonących obecnie przedsiębiorstw i gospodarstw pomocniczych. One upadną, jeżeli nie dojdzie do obniżenia kosztów pracy. W przypadku ich upadku trzeba będzie zapewnić maszyny, narzędzia i surowce, pozwalając skazanym wykonywać jakieś prace, które nie będą miały charakteru produkcji, tylko będą rodzajem nauki. Chcemy uczyć nie tylko manualnych umiejętności, ale chodzi nam również o nauczenie skazanego funkcjonowania w pracy oraz o wyrobienie u niego pewnych nawyków. Skazany będzie miał możliwość przekonania się, że coś potrafi sam zarobić, nie przestępstwem, ale własnym wysiłkiem, i że może dzięki zarobionym samodzielnie pieniądzom organizować sobie życie.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JanPyrcak">Kolejna kwestia. Otóż od czterech lat nie podwyższamy stawki żywieniowej. Wynosi ona 4,20 zł. Przecież to jest dramat. Obecnie to wszystko jeszcze jakoś funkcjonuje, ale jeżeli pójdą w górę ceny żywności - a z tego, co wiem tak się stanie, bo rok był trudny - to mogą wystąpić wokół tej kwestii pewne napięcia. Jest paradoksalną sytuacja, kiedy dyrektor zakładu karnego musi się troszczyć o zapewnienie skazanym środków czystości, żywności, powierzchni życiowej etc. - z woli ustawodawcy czy też z nakazu aktu wykonawczego wobec skazanych należy spełnić wiele powinności - a z drugiej strony tenże dyrektor jest związany ustawą o finansach publicznych i nie wolno mu wydać więcej pieniędzy niż jest to określone w budżecie danej jednostki. Czego więc najpierw mamy zaniechać? Nie możemy przecież nie płacić funkcjonariuszom czy też nie leczyć więźniów. Stajemy przed takimi dylematami kilka razy do roku. Znajdujemy się pod naciskiem dostawców towarów i usług, którzy czasem plajtują i klną nas, a z drugiej strony ryzykują, bo wiedzą, że jesteśmy potencjalnym dobrym odbiorcom i że zapłacimy za kilka miesięcy. Praktycznie wszyscy dyrektorzy zakładów karnych składają na siebie doniesienia do rzecznika dyscypliny finansów publicznych, w których piszą, że naruszyli tę dyscyplinę poprzez przekroczenie planu wydatków. Cóż jednak oni mieli zrobić? Musieli przecież wydać pieniądze, bo nikt im nie pozwolił nie przyjąć skazanego do zakładu karnego. Dyrektor szkoły jest może w podobnej sytuacji, ale on nie przyjmie do szkoły ani jednej osoby więcej niż ma w planie organizacyjnym szkoły. W przypadku zakładu karnego nikt nie pyta dysponenta środków budżetowych, czy on chce utrzymywać kolejnego skazanego. Chcemy wierzyć w resocjalizację i chcemy bezpiecznych więzień. Mamy nadzieję, że zostaną nam stworzone warunki do realizacji tych celów. Odpowiadając na pytanie pana posła Bronisława Cieślaka pragnę potwierdzić, że istotnie jest coś wyjątkowego w sytuacji jaką mamy w Małopolsce. Może to jest metafizyka, a może fakt, że ta Małopolska jest bliska naszym sercom. Mamy w Polsce zakłady karne nie gorsze niż ZK w Nowym Wiśniczu, a nawet lepsze. Proponowaliśmy także inną trasę objazdu Komisji po więzieniach. Przecież to nie jest tak, że Małopolska jest wizytówką polskiego więziennictwa. Chciałbym, żeby tak było, ale tak nie jest. Proponowaliśmy wizytacje Zakładu Karnego w Sztumie oraz zakładów grudziądzkich. W wielu polskich zakładach karnych dzieją się rzeczy ciekawe. Myślę jednak, że pewien fenomen ZK w Nowym Wiśniczu polega na tym, że nie ma tutaj kart elektronicznych oraz gigantycznych systemów telewizji przemysłowej. Te mury mają ponad 400-letnią historię. Element metafizyczny ma swoje znaczenie, natomiast jak wszędzie w polskim więziennictwie są tutaj ludzie rzetelnej pracy. Awans pana gen. Andrzeja Popiołka z całą pewnością wynika właśnie z takiej oceny i jest czytelnym sygnałem dla całej kadry polskiego więziennictwa, że rzetelna praca jest dostrzegana i doceniana. Zapraszam jednak również do innych zakładów karnych. Znajdziecie państwo wiele przykładów rzetelnego wykonywania obowiązków przez Służbę Więzienną.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JanPyrcak">Czasami po prostu brakuje odpowiedniego ducha. O obliczu każdego zakładu karnego decydują konkretne osoby. W ciągu wielu lat pracy w więziennictwie przeżyłem pewien paradoksalny zwrot historyczny. Otóż kilkanaście lat temu, w okresie przemian demokratycznych, pojawiały się nawet postulaty, żeby polskie więziennictwo było finansowane z budżetów samorządów terytorialnych, a nie z budżetu państwa. Chodziło o to, żeby zlikwidować tę "przebrzydłą" centralę. Poszliśmy wówczas w kierunku skrajnego delegowania uprawnień na poziom podstawowej jednostki. Obecnie polskie więziennictwo jest zorganizowane na zasadzie swoistego stowarzyszenia 156 zakładów karnych. Dyrektor zakładu karnego ma dzisiaj naprawdę ogromną władzę. Jedynym instrumentem oddziaływania na niego jest sama decyzja o obsadzie stanowiska dyrektora oraz decyzja o środkach budżetowych przydzielanych danemu zakładowi. De facto są to więzienia autorskie, co sprawia, że wiele zakładów nosi wyraźne piętno intelektu, pracowitości oraz odpowiedzialności konkretnych ludzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Nasza dyskusja powoli zbliża się do końca, bowiem zakończenie posiedzenia zaplanowaliśmy na godz. 12.00. Oczywiście wszyscy chętni zabiorą głos, a poza tym będziemy mogli kontynuować pewne wątki dyskusji w drodze do Lublińca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselCezaryGrabarczyk">Bardzo często nie zdajemy sobie sprawy z faktu, że stan wiedzy społeczeństwa o polskim więziennictwie w zasadzie jest znikomy. Jest tak głównie dlatego, że wiedza, czym jest system penitencjarny, w zasadzie jest zamknięta za murami zakładów karnych. Jest to jedna z głównych przyczyn, które posłów, a wcześniej senatorów, sprowokowały do wizytowania zakładów karnych. My po prostu chcieliśmy zetknąć się z materią, o której niejednokrotnie dyskutujemy w trakcie prac w parlamencie, tak w ramach prac nad budżetem, w momencie, gdy chodzi o zabezpieczenie środków dla polskiego więziennictwa, jak i przy okazji prac legislacyjnych dotyczących szerokiej nowelizacji Kodeksu karnego, kiedy to rozstrzygaliśmy kluczowe kwestie. Czyniliśmy to przy współpracy przedstawicieli służby więziennej, a także korzystając z wiedzy naukowców zajmujących się tematyką penitencjarną. Sądzę, że nowe rozwiązania przyjęte w nowym Kodeksie mają właściwy kształt. Podczas wczorajszego popołudnia i wieczoru mieliśmy okazję wymienić wiele uwag. Myślę, że naszym zadaniem jest uczynienie dużego wysiłku intelektualnego. Będzie to znowu wspólny wysiłek parlamentarzystów, świata nauki oraz przedstawicieli Służby Więziennej. Nie muszę dużo więcej dodawać, bowiem większość moich opinii zawarła w swoim wystąpieniu pan gen. Jan Pyrcak. Nasz wspólny wysiłek intelektualny potrzebny jest po to, żeby ewentualnie znaleźć nowe w polskim systemie karania, choć stosowane już szeroko w świecie, alternatywne sposoby karania. Nie chodzi tylko o ów szerszy system probacji, ale również o nowoczesne elektroniczne metody kontroli skazanych. W tym kontekście uważam, że udział posłów w grudniowej konferencji organizowanej przez Komisję senacką w Popowie jest ze wszech miar wskazany. Niezależnie od tego prosiłbym, żeby pani przewodnicząca, pan minister i pan generał rozważyli możliwość zorganizowania w połowie przyszłego roku przeglądowej konferencji, której zadaniem będzie podsumowanie efektów uzyskanych w związku z nowelizacją Kodeksu karnego wykonawczego. Rok obowiązywania tego Kodeksu dostarczy doświadczeń, które pozwolą na pewne podsumowanie i wyciągnięcie wniosków, co do jego dalszych ewentualnych korekt. Mam jeszcze jedną refleksję. Otóż to co wczoraj mogliśmy obserwować wskazuje, że zaangażowanie funkcjonariuszy Służby Więziennej może czynić cuda. Tutaj znowu dotykamy metafizyki, ale chyba to co widzieliśmy w Nowym Wiśniczu pozwala na tego rodzaju konkluzję. Wysiłek tamtejszych funkcjonariuszy, podjęty w sytuacji, gdy zapadła decyzja o likwidacji tego zakładu karnego, spowodowała, że wczoraj wszyscy mogliśmy obserwować efekty tej pracy. Wzbudziły one w nas wszystkich bardzo pozytywne refleksje. Z całą pewnością w Nowym Wiśniczu wykonuje się dobra robotę. Mam jeszcze jedno pytanie do pana ministra. Być może resort prowadzi prace, które zmierzają do przedłożenia Sejmowi propozycji związanych z nowymi rodzajami kar oraz z nowym sposobem myślenia o polskim prawie karnym, a w konsekwencji również karnym wykonawczym. Niestety w pracach nad Kodeksem karnym tego nowego ducha się nie czyje. Czy może resort ma w tym zakresie jakieś plany na przyszłość?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Myślę, że bardzo dobrze się stało, że mogliśmy odbyć wyjazdowe posiedzenie naszej Komisji, odbywając wczoraj wizytacje zakładów karnych w Tarnowie i w Nowym Wiśniczu, a dzisiaj dyskutując na posiedzeniu Komisji. Myślę, że nic bardziej nie kształci niż doświadczenie. Poświęciliśmy to wyjazdowe posiedzenie na zobaczenie, jaka jest sytuacja w zakładach karnych. To co ujrzeliśmy w obu wymienionych zakładach karnych pozwala stwierdzić, że przy podobnie trudnej sytuacji, także finansowej, obu tych zakładów ludzie tam pracujący mogą bardzo wiele zrobić i skutecznie rozwiązywać bieżące problemy. Kadra tych zakładów karnych z dużym zaangażowaniem podchodzi do rozwiązywania problemów powstających przy ich funkcjonowaniu oraz kierowania skazanych na drogę uczciwego życia. Myślę, że należą się słowa uznania dla wszystkich funkcjonariuszy Służby Więziennej. Ja również znam ze swojego terenu takie przypadki, o jakich dzisiaj była mowa, że dyrektor zakładu karnego po kilka miesięcy nie płaci za dostawy różnych artykułów. On musi stale negocjować z tymi przedsiębiorcami, a czyni to tylko po to, żeby skutecznie wypełniać obowiązki kierującego zakładem karnym, mimo niedostatecznego finansowania tej jednostki. Mogliśmy również zapoznać się z charakterem i efektami pracy wychowawczej realizowanej w zakładach karnych. Uzyskałem wczoraj bogatą wiedzę na ten temat. Oczywiście musimy sobie zdawać sprawę, że nie wszystkie działania przynoszą pożądane skutki, ale nawet jeżeli przynosi je niewielki procent tych działań, to i tak warto się w te działania angażować. Myślę, że tak dla mnie, jak i pozostałych członków Komisji, wnioski z wizytacji w tych zakładach prawnych będą istotną motywacją dla obrony interesów więziennictwa w trudnej sytuacji budżetowej państwa. Trzeba sobie zdawać sprawę, że problem niedofinansowania dotyczy nie tylko więziennictwa, ale całej sfery budżetowej. W związku z tym trudno byłoby jakoś bardzo wyjątkowo potraktować więziennictwo. Myślę jednak, że nasze obserwacje wyraźnie przemawiają za tym, iż należy dostrzegać potrzeby więziennictwa podczas prac nad przyszłorocznym budżetem państwa. Istotne będą wyniki grudniowej konferencji w Popowie. Byłoby dobrze, gdyby ewentualna konferencja podsumowująca efekty zmian w Kodeksie odbyła się w maju lub w czerwcu, czyli w okresie, gdy rząd przygotowuje założenia dotyczące projektu budżetu. Może efekty tych konferencji mogłyby się przełożyć na odpowiedni kształt tych założeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoslankaBozenaKizinska">Na wstępie podzielę się z państwem następującą refleksją. Otóż w każdym zawodzie potrzebni są pasjonaci. My wczoraj zobaczyliśmy wielu pasjonatów wśród pracowników więziennictwa. To jest bardzo istotne. Jestem również pod ogromnym wrażeniem programu "Duet". Z pewnością jest on bardzo istotny z punktu widzenia resocjalizacji przestępców, w tym szczególnie tych osób, które popełniły przestępstwa w związku ze swoim uzależnieniem od alkoholu. Mam jeszcze pytanie do pana generała. Otóż znalazłam wśród tych danych liczbę dotyczącą osadzonych zobowiązanych do świadczeń alimentacyjnych. Takich osób jest 8856. Czy zdaniem pana generała ci osadzeni mogliby odbywać karę zastępczą w innych warunkach? Chodzi o takie warunki, które umożliwiłyby im spłacanie zobowiązań alimentacyjnych. Spośród tej grupy pracuje tylko 3733 więźniów. W związku z tym sądzę, że oni chociaż częściowo mogą realizować zobowiązania alimentacyjne. Proszę mi powiedzieć, czy te osoby są osadzone w więzieniu tylko ze względu na nie spłacanie zobowiązań alimentacyjnych? Jeżeli tak, to czy wszyscy spośród tej grupy nie mogliby odbywać swojej kary winny sposób niż pobyt w zakładzie karnym? Chciałabym jeszcze podziękować państwu, że zaprosiliście nas i pokazaliście nam te jednostki penitencjarne. Jest to dla nas wielka lekcja. Sądzę, że ta lekcja wszystkim nam będzie bardzo przydatna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PrzedstawicielCentralnegoZarzaduSluzbyWieziennejJanDziewonski">Chciałbym jeszcze poruszyć niezwykle istotny problem probacji. Otóż w czasach PRL ta kwestia była załatwiana poprzez amnestie i wszystko funkcjonowało świetnie. Z więzień wychodziło 30-50 tysięcy osób, a amnestie były ogłaszane co pięć lat, a czasami nawet co drugi rok. Problem probacji jest o tyle zasadniczy, że dotyczy tak sfery materialnej, jak i zasadniczej merytorycznej sfery więziennictwa i okolic wymiaru sprawiedliwości. Problem ten przewija się w różnych oficjalnych dyskusjach. Z pewnością nie można zamykać oczu na to, że skazani "lądują na księżycu". To nie chodzi o te 50 czy 80 tysięcy ludzi. Izoluje się około 500 niebezpiecznych więźniów, a do tej liczby można dodać jeszcze około 1500 osób, które w zasadzie muszą być osadzone w zamkniętych zakładach karnych, jako że są oni zbyt zdeprawowani, żeby funkcjonować w społeczeństwie. Z drugiej strony mamy w polskich więzieniach grupę około 30 tysięcy więźniów, którymi powinny się zająć: resort zdrowia, opieka społeczna, urzędy pracy itd. Można powiedzieć, że jest to pole do działania również dla jednostek edukacyjnych, kościoła oraz wielu innych podmiotów, ale nie dla resortu sprawiedliwości, a zwłaszcza nie dla więziennictwa. Kara alternatywna - probacja - jest dziesięciokrotnie tańsza. Nie mówię o bransoletach. W tej chwili w niektórych krajach eksperymentuje się z tą metodą karania, ale nie ma tam ostatecznego przekonania, że jest ona optymalna jako kara alternatywna. Jeżeli chodzi o pracę więźniów, to może powiem komunał, ale jest to najbardziej wymierny i istotny, z praktycznego punktu widzenia, sposób oddziaływania na skazanego. Oczywiście owa praca powinna być opłacana jak najniżej. Osadzony otrzymuje w więzieniu za darmo wszystko, co jest mu potrzebne do życia, a dodatkowo może jeszcze zarobić kilkaset złotych. To jest równoznaczne z tym, jakby na wolności otrzymywał około 2000 zł pensji, ponieważ miesięczny koszt odbywania kary wynosi 1500 zł. Chodzi o to, żeby człowiek, który wychodzi z więzienia był mentalnie przygotowany na zarobienie w sposób uczciwy kwoty porównywalnej, która pozwoli mu na normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. Jeżeli chodzi o charakter naszego zawodu, to okazuje się, że górnik pracujący pod ziemią, oblatywacz, robotnik na wysokości, policjant z wydziału zabójstw lub wydziału narkotykowego oraz funkcjonariusz pracujący na oddziale dla więźniów skazanych na dożywocie to jest te pięć najtrudniejszych zawodów, które niosą ze sobą najwięcej stresu i wyniszczenia zawodowego. A więc nie aktorzy i nie dziennikarze, bowiem okazuje się, że te zawody nie są jednak tak stresogenne. Natomiast na drugim biegunie znajdują się: pielęgniarka, ksiądz, ogrodnik oraz pracownicy opieki społecznej. Oni podobno najmniej ulegają stresowi. Nie wiem czy powyższe dane są miarodajne, ale z pewnością praca w więziennictwie jest bardzo trudna. Nie walczymy o prestiż, bowiem on nigdy nie będzie wysoki, jako że zawsze będziemy przedmiotem owych kontrowersyjnych opinii osób, którym się w życiu nie powiodło, trafiły do więzienia, i obarczają nas winą za swoje niepowodzenia. Ostatnia kwestia, którą chcę poruszyć ma związek z moimi służbowymi kontaktami z przedstawicielami więziennictwa z innych krajów. W związku z integracją europejską przedstawiciele wielu branż i zawodów w naszym kraju uważali się za swoistą forpocztę na wschód, czyli za tych, którzy będą szkolić naszych sąsiadów w zakresie europejskich standardów dotyczących wykonywanej pracy, narzędzi oraz prawodawstwa.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PrzedstawicielCentralnegoZarzaduSluzbyWieziennejJanDziewonski">Mamy bardzo dobre kontakty zewnętrzne i jako jedyne państwo środkowoeuropejskie mamy podpisane stosowne umowy z Rosją i Ukrainą. Stażyści z Ukrainy mają przyjechać do Zakopanego w listopadzie, a zdarza się, że przyjeżdżają również stażyści z Bułgarii. Jako ci rzekomi liderzy reform penitencjarnych w tej części Europy widzieliśmy się w roli nauczycieli dobrych zwyczajów i odpowiedniej praktyki zawodowej. Częściowo słusznie, bowiem mimo naszych słabych zarobków, faktem jest, że mamy wspaniałą kadrę więziennictwa. Powstaje jednak pytanie: na jak długo starczy zapału i energii tym młodym ludziom po studiach, którzy rozpoczynają pracę na stanowiskach podoficerskich. Raczej nie na długo. Poza tym powiedzmy sobie szczerze, iż bez niezbędnych narzędzi pracy my nie będziemy długo owymi liderami. To chyba również jest dodatkowy argument za tym, żeby popatrzeć na naszą pracę. Dziękujemy za to, co już w tym roku zrobiono w tym kierunku polecamy się uwadze na przyszłość. Zakończę moją wypowiedź pewną anegdotą. Pan poseł Bronisław Cieślak jest bardzo dociekliwym człowiekiem i chce wiedzieć, co się dzieje w tej naszej Małopolsce. Otóż Wiśnicz był więzieniem, w którym osadzano podhalańskich rozbójników. Działo się to za czasów austriackich. Do Wiśnicza przyjechał na inspekcję młody oficer z Krakowa. Słyszał wcześniej o jednym z więźniów, że ten potrafi biegać po murze. Chciał to zobaczyć i zapytał tego więźnia czy da słowo honoru, że zeskoczy z muru więziennego z powrotem na dziedziniec. Więzień dał słowo honoru i po chwili już patrzył na piękny świat za murami więzienia. Przez chwilę jakby się wahał, ale dotrzymał danego słowa i zeskoczył z powrotem. Współwięźniowie dziwili się, że był on tak blisko wolności, widział te cudowne widoki na zewnątrz, a jednak wrócił do tej strasznej celi więziennej. W nocy ów więzień wyrwał kraty z okna celi, wyskoczył i zabił się o skały. Przepraszam z ten sentymentalizm, ale wydaje się, że istotnie coś szczególnego jest w tej Galicji. Może to są jeszcze wpływy austriackie - oczywiście bez sentymentów do Wiednia - że trzyma się na wodzy nerwy, bowiem pójście w agresję w naszym zawodzie zazwyczaj wyzwala spiralę agresji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselBronislawCieslak">W naszym zawodzie też tak jest.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PrzedstawicielCZSWJanDziewonski">Tak, oczywiście. Istotne jest, żeby zrozumieć, że my jesteśmy ostatnim ogniwem łańcucha wymiaru sprawiedliwości. Jesteśmy ogniwem niepopularnym, ze zrozumiałych względów, ale jeżeli zmieni się ta populistyczna polityka kolejnych ministrów sprawiedliwości, to trzeba będzie odwagi by głośno powiedzieć o pewnych sprawach. Tu nie chodzi o amnestie czy o liberalizacje w zakresie praktyki wymiaru sprawiedliwości. Prawda jest jednak taka, że nie pomogą najlepsze wyroki i na nic wysiłek policjanta, prokuratora i sędziego, jeżeli później lata tego wyroku będą zmarnowane. Nie chodzi nam zatem o zaszczyty i prestiż. Domagamy się większych nakładów finansowych, ale nie dlatego, że czujemy się tacy ważni. Więziennictwo jest jednak ostatnim i niezwykle istotnym ogniwem wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli to ogniwo będzie tak słabe, jak nam to grozi, to może się to skończyć pęknięciem łańcucha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#NaczelnikWydzialuWykonywaniaOrzeczenwDepartamencieSadowPowszechnychwMinisterstwieSprawiedliwosciMarekMotuk">Chciałbym syntetycznie wypowiedzieć się co do niektórych kwestii. Pani posłanka poruszyła kwestię kuratorów penitencjarnych. Otóż taka instytucja nie występuje samoistnie w kodeksie karnym wykonawczym. Tu jest mowa po prostu o kuratorach. W Białymstoku, jako w jedynym miejscu w Polsce, był przeprowadzony program pilotażowy związany z pracą kuratorów. Ja akurat nie zajmuję się bezpośrednio problematyką kurateli, ale mogę powiedzieć, że bardzo istotnym problemem w pracy kuratorów na terenie jednostek penitencjarnych, w ramach tzw. przygotowania skazanych do wolności, jest brak wyznaczenia okresu przygotowania do zwolnienia. Kurator może wkroczyć na teren jednostki penitencjarnej i uczestniczyć w przygotowaniach osadzonego do zwolnienia po tym, jak wyznaczy się okres przygotowania do zwolnienia. Ten okres trwa do 6 miesięcy przed zwolnieniem lub warunkowym zwolnieniem. Okres ten wyznacza przede wszystkim komisja penitencjarna, która ma największe rozeznanie, kiedy ów okres należy wyznaczyć. Komisja ta niestety wyznacza bardzo mało tych okresów. Stąd też przeprowadza się bardzo niewiele przygotowań do wolności. Okres przygotowania do zwolnienia może również wyznaczyć sędzia penitencjarny, jeżeli uzna to za niezbędne. Przy czym, jeżeli wniosek o warunkowe zwolnienie wpływa tuż przez decyzja o warunkowym zwolnieniu, to wielokrotnie nie ma już potrzeby wyznaczania tego okresu. Stąd owa trudność we wkraczaniu kuratora na teren jednostki penitencjarnej i mój apel, żeby komisje penitencjarne w szerokim zakresie wyznaczały ów okres próby. W tym okresie można w ramach przygotowywać różne formy pomocy postpenitencjarnej. . Jeżeli chodzi o problem owych nie wykonywanych orzeczeń sądowych, to owo nie osadzenie nie występuje z przyczyn leżących po stronie sądu. W ponad 99% spraw sądy kierują wyroki do wykonania zgodnie z przepisami, czyli w ustawowym terminie 14 dni od momentu uprawomocnienia się orzeczenia. Dysponuję danymi z I półrocza, według których liczba osób skazanych, ale nie osadzonych wynosi 31 tysięcy 517. Z tej liczby 27% przypadków bierze się z braku informacji Policji o doprowadzeniu skazanego do zakładu karnego bądź z braku informacji zakładu karnego o tym, że skazany stawił się dobrowolnie. W 21% przypadków przyczyną nie odbywania orzeczonej kary jest ukrywanie się. W sumie oznacza to, że z przyczyn związanych z działalnością - czy zaniechaniem - Policji powstaje łącznie 48% ogólnej liczby kar orzeczonych, ale nie odbywanych. Natomiast około 24% tej liczby to odroczenia wykonania kary pozbawienia wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Chciałabym zapytać o tę niepokojącą kwestię owego braku informacji. Czy mam rozumieć, że nie istnieje żaden komputerowy system ewidencji i dochodzi do sytuacji, że ktoś otrzymuje wyrok więzienia po czym gdzieś ginie, po prostu rozpływa się w niebycie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#NaczelnikwydzialuwMSMarekMotuk">Sąd przesyła odpis wyroku wraz z nakazem przyjęcia do jednostki penitencjarnej. Kierowane jest również wezwanie do stawiennictwa. Jeżeli ktoś nie stawi się dobrowolnie do zakładu karnego, to do Policji przesyłany jest nakaz doprowadzenia. Zdarza się, że mija miesiąc czy dwa miesiące i sąd nie posiada żadnej informacji, co dzieje się ze skazanym, czy się stawił, czy się nie stawił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Ale ja nie rozumiem, dlaczego sąd nie posiada tej informacji. Nazywamy to brakiem informacji, ale z drugiej strony jest to dosyć groźne, jeżeli ktoś ma orzeczony wyrok i nie wiadomo, co się z tą osobą dzieje. Po czyjej stronie leży wina za brak tej informacji? Mogę nawet zrozumieć, że nie ma miejsc w zakładach karnych. Tak po prostu jest. Muszą przecież być zachowane jakieś minimalne standardy dotyczące metrażu na jednego więźnia, skoro chcemy mówić o prawach człowieka. Natomiast ten brak informacji to już brzmi groźnie. Wina musi leżeć po czyjejś stronie. Proszę mi zatem powiedzieć kto ponosi te winę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#NaczelnikwydzialuwMSMarekMotuk">Objęliśmy nadzorem służbowym sprawy osób skazanych na kary pozbawienia wolności powyżej 6 lat. W przypadku wielu z tych spraw sąd musiał ponaglać Policję w kwestii doprowadzenia tych skazanych. Zaznaczam jednak, że znaczna część tej grupy to są osoby, które odbyły już część kary i udzielono im przerwy w odbywaniu kary lub warunkowego zwolnienia. Do odsiedzenia mają oni jeszcze dwa lata, rok lub nawet kilkanaście dni. To nie jest tak, że ktoś dostał karę 10 lat i nikt nic nie robi w celu osadzenia w zakładzie karnym i wyrok w ogóle nie jest realizowany. Zwykle chodzi tylko o tę końcówkę wyroku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Rozmawialiśmy dzisiaj o metafizyce, resocjalizacji, a także o tym jak jest ciężko, jednak nagle okazuje się, że w ogóle nie wiadomo, co się dzieje z osobami skazanymi na wyroki powyżej 6 lat pozbawienia wolności. Jeżeli tak jest to ja się po prostu zaczynam bać, bo to jest takie - powiedziałabym - mało metafizyczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#NaczelnikwydzialuwMSMarekMotuk">Chciałbym jeszcze przedstawić członkom Komisji garść interesujących danych. Nigdy nie mam okazji tego uczynić, a wydaje mi się, że one również zmienią obraz sytuacji. Chodzi głównie o strukturę grupy wszystkich skazanych, a więc na jakie kary skazują polskie sądy. Chciałbym podkreślić, że w 60% są to kary pozbawienia wolności warunkowym zawieszeniem ich wykonania. Kary grzywny stanowią 20% ogólnej liczby kar. Według danych na rok 2002 kary pozbawienia wolności stanowią 10,5%. Jest to najniższy procent ogółu kar od 1997 r. Udział procentowy kar pozbawienia wolności w ogólnej liczbie kar jest niewysoki. Poddaję ten fakt pod ocenę państwa. Wydaje mi się, że patologiczną sytuacją jest nie to, że jest to 10,5%, natomiast niepokój budzi liczba kar pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania. Kary tego typu nie oddziałują - moim zdaniem - w sposób wystarczający. To właśnie ten problem wymaga rozwiązania. Chciałbym porównać Polskę z innymi krajami europejskimi. Podkreślam, że Polska należy do krajów, w których procent bezwzględnych kar pozbawienia wolności, w stosunku do liczby innych kar, jest dosyć niski. Według danych Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości na rok 1999 procent kar pozbawienia wolności o charakterze bezwzględnym wynosił wtedy 12,6%. Wyższy procent takich kar orzekało się w takich krajach jak: Austria - 13,7%, Norwegia - 15%, Szwajcaria - 15,3%, Francja - 17,1%, Szkocja - 18,9%, Dania - 20,%5, Holandia - 26%, Estonia - 24,2%%, Czechy - 24,5%, Cypr - 37%, Litwa 38,4%, Łotwa - 22,3%. Włochy królują w tej statystyce, bowiem kary bezwzględnego pozbawienia wolności stanowiły prawie 40% ogólnej liczby kar. Kolejne kraje, w których ów wskaźnik jest wyższy niż w Polsce to Węgry, Słowenia, Chorwacja i Słowacja. Wśród krajów Europy Zachodniej i Europy Wschodniej jesteśmy na końcu jeżeli chodzi o udział bezwzględnych kar pozbawienia wolności w ogólnej liczbie kar. Chciałbym jeszcze wskazać na ogólną tendencję w zakresie struktury kar. Tendencja ogólna jest taka, że w krajach zachodnich, gdzie sytuacja ekonomiczna jest lepsza niż na wschodzie Europy, królują kary grzywny. W Finlandii kary te stanowią aż 91,4%. Oto dane z innych krajów: Anglia i Walia - 70,1%, Austria - 62%, Niemcy - 70%, Norwegia - 70%, Portugalia - 73% i Szwecja - 61,5%. Tak więc w krajach zamożnych główna kara to kara grzywny. Przynosi ona państwu określone korzyści finansowe. Te pieniądze można przeznaczać na koszty wykonywania kar pozbawienia wolności. Pragnę dodać, że Polska jest na czołowej pozycji, jeżeli chodzi o procent kar pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania w stosunku do ogółu kar. W 1999 r. wskaźnik ten wynosił 61,4%. Przed nami w tej statystyce jest tylko Słowacja - 72% oraz Słowenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Czy te dane znajdują się w materiałach, które otrzymaliśmy na dzisiejsze posiedzenie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#NaczelnikwydzialuwMSMarekMotuk">Te dane znajdują się w Atlasie Przestępczości publikowanym przez Instytut Wymiaru Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Wydaje mi się, że to są bardzo ciekawe dane i dlatego prosiłabym o ich powielenie, tak żeby członkowie Komisji je otrzymać na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#NaczelnikwydzialuwMSMarekMotuk">Chciałbym jeszcze zaakcentować skrótowo kwestię wymiaru kar pozbawienia wolności o charakterze bezwzględnym. Przodujemy w całej Europie, jeżeli chodzi o procent krótkoterminowych kar pozbawienia wolności. Aż 97% ogółu wszystkich kar pozbawienia wolności to kary od 1 miesiąca do dwóch lat. Natomiast 62,3% to kary od 6 miesięcy do 1 roku. Pomimo wielu przestępstw o dużej społecznej szkodliwości, o których głośno w mediach, procent długoterminowych kar pozbawienia wolności jest w Polsce bardzo nikły. Tak mówią dane Ministerstwa Sprawiedliwości. Jeżeli chodzi o kary w wysokości 5 lat pozbawienia wolności, to w roku bieżącym stanowią one 2,9% ogółu kar. Jest to mniej niż w roku ubiegłym, kiedy to ów wskaźnik wynosił 3,5%. Kary w wymiarze od 5 do 8 lat pozbawienia wolności stanowią 0,1% ogólnej liczby kar, natomiast kary powyżej 8 lat stanowią zaledwie 0,01% tej liczby. Jeżeli chodzi o kary dożywotniego pozbawienia wolności oraz 25 lat pozbawienia wolności, to również jesteśmy wśród państw europejskich, które stosują najmniej tych kar. Pozostawiam te dane do oceny państwa. Można je oceniać w różny sposób, ale z pewnością od razu powstaje pytanie: skąd w takim razie bierze się owo przeludnienie więzień. Głównej jego przyczyny upatruje się w surowości sądów, ale dane, które przytoczyłem tejże surowości nie potwierdzają. Przeludnienie więzień notujemy od września 2000 r. i utrzymuje się ono do dzisiaj. Akurat od 2000 r. gwałtownie rośnie liczba spraw wpływających oraz liczba osób osądzonych. Ta tendencja utrzymuje się od dłuższego czasu, ale akurat w tych latach... Może jednak zacytuję te dane. Otóż w porównaniu z rokiem...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Przepraszam bardzo, ale prosiłabym, żeby pan się zbliżał do konkluzji. Mam taką niewdzięczną rolę, ale jest już za 20 minut godzina 12.00. Właśnie o 12.00 musimy zakończyć obrady, a jest jeszcze parę osób, które zgłaszały chęć zabrania głosu. Te dane są bardzo ciekawe, ale my je otrzymamy na piśmie i każdy będzie mógł się z nimi zapoznać. Prosiłabym o konkluzję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#NaczelnikwydzialuwMSMarekMotuk">Jeżeli chodzi o przyczyny przeludnienia zakładów karnych, to nie należy ich upatrywać w surowości sądów i w podobnym charakterze polityki karania. Byłoby wylewaniem dziecka z kąpielą, gdybyśmy nagle zwolnili wszystkich z zakładów karnych. Oczywiście ta problematyka jest bardzo ważna i jako taka znajduje się w centrum uwagi resortu sprawiedliwości. Organizowane są liczne konferencje i kierowane są pisma nadzorcze. Niemniej jednak nie ostra i represyjna polityka karania jest powodem przeludnienia więzień, tylko wzrastająca liczba spraw, a co za tym idzie wzrastająca liczba osadzonych. Uważam, że większą uwagę powinno się przywiązywać do prewencji, tak jak to robią Duńczycy, którzy na wcześniejszym etapie i przez wiele lat pracują z młodzieżą, a nie podejmują walkę dopiero z powstałą patologią i zachowaniami kryminalnymi. Takie działania z pewnością ograniczyłyby przestępczość w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Prosiłabym kolejnych mówców o zwięzłość wypowiedzi. Taką mam niewdzięczną rolę, ale powinniśmy do 12.00 zakończyć nasze obrady.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PrzewodniczacyZarzaduGlownegoNiezaleznegoSamorzadnegoZwiazkuZawodowegoFunkcjonariuszyiPracownikowWieziennictwaBronislawOgonekObierzynski">Postaram się mówić krótko, ale mam prośbę do pani przewodniczącej, żebyśmy mogli rozdać materiały, które dla państwa przygotowaliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Czy pan przewodniczący jedzie z nami do Lublińca?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PrzewodniczacyZGNSZZFiPWBronislawOgonekObierzynski">Jeżeli można, to chętnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">To ja pana serdecznie zapraszam. Wczoraj prowadziliśmy w autokarze ważne rozmowy i mieliśmy możność obejrzeć bardzo ciekawy film. Dzisiaj również będzie okazja do dalszych rozmów na temat problemów więziennictwa. Dziękuję za materiały. Przestudiujemy je z uwagą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PrzewodniczacyZGNSZZFiPWBronislawOgonekObierzynski">Chciałbym wrócić do drażliwego tematu finansów i to w kontekście interesującym nas funkcjonariuszy służby więziennej. Jeżeli chodzi o problem nadgodzin to wziął się on stąd, że po raz ostatni pracownicy Służby Więziennej otrzymali zapłatę za nadgodziny w 1996 r. Stało się to po przeprowadzeniu przez nas akcji protestacyjnej. Była to pierwsza akcja tego typu i do tej pory ostatnia. Przez 8 lat nie sięgaliśmy po tę formę nacisku. Wtedy w celu zupełnego zlikwidowania problemu nadgodzin, względnie sprowadzenia go do minimalnej skali, wystarczyło dać Służbie Więziennej dodatkowe kilkadziesiąt etatów. Wówczas tłumaczono nam, że sytuacja finansowa państwa jest na tyle trudna, że my tych etatów nie możemy otrzymać. Dzisiaj mówimy już o setkach dodatkowych etatów i dziesiątkach milionów złotych zadłużenia. Jeżeli w tym roku nie rozwiążemy tego problemu, to w przyszłym roku będziemy mówili o skali problemu na poziomie 3 milionów nadgodzin oraz 60-70 mln zł zadłużenia wobec funkcjonariuszy. To nie jest tak, że w trakcie roku nie oddajemy funkcjonariuszom nadgodzin. One są sukcesywnie oddawane. Rocznie zwracamy około miliona nadgodzin, natomiast owe 2 miliony to jest nawis, z którym nie potrafimy sobie poradzić i bez dodatkowych środków finansowych tego problemu nie rozwiążemy. Uważamy, że są to pieniądze, które nam się należą. Nie wymyśliliśmy sobie jakichś przywilejów czy dodatkowych apanaży, tylko domagamy się, żeby zapłacono nam za to, co przepracowaliśmy. Podobny problem nie występuje w przypadku żadnej innej służby mundurowej. Tylko nam od 8 lat nie płaci się za wykonaną pracę. Fakt, iż upominamy się o te pieniądze dopiero po 8 latach niech będzie dowodem, że poważnie podchodzimy do sprawy. Jako związek zawodowy długo podejmowaliśmy decyzję, czy wszczynać w tym roku akcję protestacyjną. Wiemy z kim pracujemy i kogo mamy za murami więzień. Była to więc dla nas bardzo trudna decyzja. Kolejna kwestia. Otóż w 1996 roku Sejm zdecydował, że płace w służbach mundurowych będą oparte o tzw. wskaźnik wynagrodzenia. Ówczesny rząd przygotował stosowne rozporządzenie określające wskaźnik wynagrodzenia dla żołnierzy oraz dla funkcjonariuszy Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Policji. Niestety zapomniano o umieszczeniu w tym rozporządzeniu funkcjonariuszy Służby Więziennej. Zapomniano, że istnieje jeszcze grupa mundurowa poza strukturami MON i MSWiA. Gdy upomnieliśmy się o swoje, to ów wskaźnik nam przyznano. Stało się to jednak w zupełnie innej sytuacji finansowej państwa. Tamte wskaźniki dążyły do określenia budżetów poszczególnych resortów na rok następny. Natomiast nasz wskaźnik określono już po przyjęciu budżetu państwa. W związku z tym mieliśmy wygospodarować pieniądze na nasz wskaźnik w ramach przyjętego już wcześniej budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości. Ówczesna wiceminister finansów - zresztą obecna też - pani Halina Wasilewska-Trenkner napisała do nas, że zrównanie naszego wskaźnika ze wskaźnikiem dla Policji nastąpi w ciągu najbliższych trzech lat, czyli do 1998 roku. Mamy rok 2003 i znajdujemy się dalej od celu niż wtedy. Z tabel, które państwu pokazaliśmy, jasno wynika, że w 2000 r., gdy podjęto decyzje o wyrównaniu wskaźnika, w przypadku Straży Granicznej podniesiono wskaźnik o 3 punkty procentowe, policjantom o 8 punktów, strażakom o 15%, natomiast nam w tym momencie podniesiono wskaźnik o zero punktów procentowych. Nie będę szczegółowo omawiał tych tabel, bo państwo zapewne je przeczytają. Chciałbym nawiązać do wypowiedzi pana gen. Jana Pyrcaka. Rzeczywiście było tak, że głównymi kryteriami, którymi się posiłkowano w 1996 r. w celu określenia wysokości i różnicy wskaźników wynagrodzeń, było wykształcenie kadry oraz procentowy udział kadry oficerskiej w poszczególnych służbach. Na dzień dzisiejszy sytuacja jest taka, że wyższe wykształcenie posiada: 12,2% funkcjonariuszy Policji, 9,7% funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej, 21,8% funkcjonariuszy Straży Granicznej i aż 25,6% funkcjonariuszy Straży Więziennej. Mamy więc najwyższy wskaźnik procentowy funkcjonariuszy z wyższym wykształceniem. Natomiast wskaźnik wynagrodzenia mamy najniższy. Bardzo ciekawe jest zestawienie dotyczące wykształcenia podstawowego i zawodowego.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#PrzewodniczacyZGNSZZFiPWBronislawOgonekObierzynski">W Policji, która posiada jeden z najwyższych wskaźników wynagrodzenia funkcjonariuszy z takim wykształceniem jest 12,3%. W Państwowej Straży Pożarnej jest ich 28,6%. Straż Graniczna ma najwyższy wskaźnik wynagrodzenia ze wszystkich służb mundurowych - nie licząc Wojska Polskiego - ma 16,5% funkcjonariuszy z wykształceniem podstawowym lub zawodowym. Jeżeli chodzi o Służbę Więzienną, to funkcjonariusze z takim wykształceniem jest tylko 2,4%. Zrobiliśmy pod względem wykształcenia największy postęp spośród wszystkich służb mundurowych, ale jeżeli chodzi o wartościowanie naszej pracy w realnych środkach finansowych, to przyjęto dla nas najgorsze rozwiązania płacowe. Pozostaje jeszcze kryterium dotyczące kadry oficerskiej. Otóż obecnie w Policji kadra oficerska stanowi 17,9% ogólnej liczby funkcjonariuszy. W Straży Granicznej stanowi ona 30,3%, a w Państwowej Straży Pożarnej 15,9%. Jeżeli chodzi o Służbę Więzienną, to oficerowie stanowią aż 24%. Pragnę dodać, że w przypadku wszystkich innych służb mundurowych, żeby zostać oficerem wystarczy mieć licencjat. Funkcjonariusz Policji, który ma licencjat może zostać jej komendantem głównym. W przypadku Służby Więziennej taki funkcjonariusz może zostać tylko chorążym. Natomiast, żeby zostać oficerem trzeba mieć ukończone studia magisterskie. To nam zaniża wskaźnik dotyczący liczby oficerów, ale mimo to jest on u nas wyższy niż w innych służbach mundurowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Przejrzałam uchwałę kierowanego przez pana związku datowaną 16 października. Jest to bardzo świeży dokument i zostały w nim przedstawione bardzo poważne argumenty. Czytamy tu, iż 29 października rozpocznie się akcja protestacyjna. Związek wzywa ministra sprawiedliwości do podjęcia negocjacji. Chciałabym teraz prosić pana ministra i pana generała o podsumowanie tej dyskusji i odniesienie się do jej głównych wątków. Będziemy mieli czas na kontynuowanie tej dyskusji jeszcze w autokarze. Prosiłabym o odniesienie się do kwestii owej akcji protestacyjnej. Jaka jest szansa na rozwiązanie problemów, o których mówili przedstawiciele Służby Więziennej? Chciałabym również zapytać, ile odnotowano ucieczek więźniów w 2002 roku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#SekretarzstanuWMSJerzyLankiewicz">Przede wszystkim chciałbym podziękować za to spotkanie. Z reguły spotykamy się przy okazji prac nad budżetem. Dzisiejsze posiedzenie ma oczywiście związek z zagadnieniami budżetowymi, ale nie dotyczy ich tylko i wyłącznie. Mieliście państwo okazję zapoznać się z problemami w całej ich gamie. Ostatnie wystąpienie przewodniczącego związku zawodowego, w którym poinformował on o planowanej akcji protestacyjnej, świadczy o tym, że problemów jest naprawdę wiele. Niestety większość z nich sprowadza się do spraw finansowych. Nie chciałbym generalizować, że tylko sprawy finansowe mają znaczenie, bowiem na pewno wiele jest jeszcze do zrobienia, jeżeli chodzi o kwestie organizacyjne, a być może również legislacyjne, aczkolwiek można powiedzieć, że ostatnie nowelizacje Kodeksu karnego i Kodeksu karnego wykonawczego zamknęły obszar prac legislacyjnych z omawianą dzisiaj tematyką. Cała rzecz sprowadza się do kilku podstawowych kwestii. To jest pewien zaklęty krąg. Chodzi przede wszystkim o kwestię liczby miejsc w zakładach karnych i aresztach śledczych, przeludnienie w tych jednostkach, przeciążenie kadry oraz owe niezapłacone nadgodziny. Co należy dalej robić w tej sytuacji? Otóż parę dni temu Instytut Spraw Publicznych zorganizował sesję na temat polityki penitencjarnej i systemu penitencjarnego w Polsce. Pani prof. Lena Kolarska-Bobińska postawiła kwestię, co należy zrobić, w celu uzdrowienia sytuacji w polskim więziennictwie, abstrahując od tego, że sytuacja finansowa jest w tej dziedzinie - podobnie jak w innych dziedzinach - bardzo trudna i na razie się to nie zmieni. Nie zabrałem wówczas głosu, ale na tym forum pragnę stwierdzić, iż uważam, że bez dodatkowych pieniędzy nic w tym zakresie nie da się zrobić. Klasycznym tego przykładem jest sprawa owych nieszczęsnych nadgodzin. Co zatem należy zrobić, żeby wyrównać do racjonalnych proporcji liczbę osadzonych i liczbę miejsc w zakładach karnych oraz zlikwidować ów nawis w postaci osób oczekujących na wykonanie kary? To znowu jest błędne koło. Uważam bowiem, że rozwiązanie w postaci wyasygnowania odpowiednich środków i budowy nowych zakładów karnych niewiele zmieni. Koszt budowy takiego zakładu, jaki ostatnio oddaliśmy do użytku w Piotrkowie Trybunalskim, wynosi około 90 mln zł, w cyklu dwuletnim. Jest to zakład na 600 miejsc, a zatem może nie jest to kropla w morzu potrzeb, ale na pewno jest to niewiele. Wobec aktualnej sytuacji budżetowej państwa i podejścia większości społeczeństw do problemów penitencjarnych - mówił o tym pan poseł Bronisław Cieślak - nie wierzę w to, że można będzie co roku realizować nowe inwestycje w tym zakresie. Niestety, jedyny realny element to jest kwestia filozofii karania. Biorąc pod uwagę ustawę o ustroju sądów powszechnych oraz niezawisłość sędziowską należy ocenić, że wpływ na tę sferę to rzecz wykraczająca poza możliwości resortu. Ten problem może być rozwiązany tylko z udziałem elit politycznych. Pan Jan Dziewoński opisywał wzrost liczby osadzonych z 50 do 83 tysięcy. Mówił on również o amnestii. Ja absolutnie nie jestem tutaj wyrazicielem jakichkolwiek opinii, ale coś musi się stać, bo same pieniądze nie załatwią tego problemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JanPyrcak">Najpierw odpowie na pytanie pani posłanki Bożeny Kizińskiej. Jeżeli chodzi o dane na temat skazanych z obowiązkiem alimentacyjnym, to ta liczba może być trochę myląca. To nie są osoby skazane za niewykonywanie obowiązku alimentacyjnego, tylko osoby skazane również za inne przestępstwa, na których ciąży obowiązek alimentacyjny. Podajemy te dane w kontekście potrzeb zatrudnieniowych. Ta grupa jest zatrudniana w większym stopniu niż inne grupy więźniów. Ale oni przeważnie nie są osadzeni w więzieniu tylko za alimenty. Ze względu na ten fakt nie mogę się odnieść do możliwości odbywania przez tych skazanych kar innych niż pozbawienie wolności. Co do wyroków nie wykonywanych, to pragnę stwierdzić, że w trzy dni po upływie wyznaczonego przez sąd terminu stawienia się skazanego w zakładzie karnym Służba Więzienna informuje prezesa sadu, że dana osoba nie stawiła się w zakładzie karnym. To jest nasz obowiązek. To co się dzieje dalej jest poza kompetencjami Służby Więziennej. Natomiast nie spierając się z panem naczelnikiem Markiem Motukiem, co do wymowy tych danych statystycznych, to chciałbym się posłużyć chyba najbardziej syntetycznym wskaźnikiem. Chodzi mi o liczbę więźniów na 100 tysięcy mieszkańców. Ta liczba - niestety - lokuje Polskę w czołówce europejskiej. Wynosi ona około 10 osób na 100 tysięcy mieszkańców. Wyższy wskaźnik mają oczywiście Stany Zjednoczone, Rosja, Białoruś i Ukraina - nie wspominam o Chinach, bo to jest zupełnie odrębny temat - ale na przykład w Niemczech ten wskaźnik wynosi 90, we Włoszech - 100, we Francji - 86, w Szwecji - 68, w Dani - 59 itd. U nas ten wskaźnik jest kilkakrotnie wyższy niż z w wielu innych krajach europejskich. To wiąże się z wieloma elementami, ale przede wszystkim z długością orzekanych kar. Chciałbym się jeszcze odnieść w paru zdaniach do kwestii owego protestu związku zawodowego. Otóż przed paroma dniami odbyłem długie spotkanie z prezydium Zarządu Głównego NSZZ FiPW. Zapewniam państwa, że prowadzony jest między nami bieżący, pragmatyczny i oparty na wzajemnym zrozumieniu roli każdej ze stron dialog. Nasza rozmowa dotyczyła przede wszystkim wyjaśnienia stanowisk. Mogę powiedzieć, że w pełni podzielam pogląd, że uposażenia funkcjonariuszy Służby Więziennej są zdecydowanie zbyt niskie i powinny one być co najmniej zrównane ze wskaźnikiem uposażenia dla Policji. Takie jest moje głębokie przekonanie. Wyjaśniałem przedstawicielom NSZZ FiPW realia budżetowe i sytuację finansową Służby Więziennej. Związek uznaje te uwarunkowania. Głównym elementem, który udało nam się ustalić podczas rozmowy o tym proteście, jest to, że funkcjonariusze Służby Więziennej nie pójdą pod siedzibę rządu i nie będą krzyczeli "złodzieje". Proszę mi pozwolić na podzielenie się z państwem taką oto refleksją. Otóż, gdy parę tygodni temu widziałem w telewizji policjantów wznoszących taki okrzyk pod gmachem URM, to miałem wątpliwości, czy żyję w państwie zdrowo funkcjonującym. Formy protestu, które podejmie NSZZ FiPW, są poważnym sygnałem niezadowolenia kadry więziennictwa, ale jednocześnie wiem na pewno, że przedstawiciele Związku mają pełną świadomość sytuacji w zakładach karnych i swoimi działaniami na pewno nie sprowokują napięć w tych zakładach. Korzystam z okazji i na forum Komisji ponownie apeluję do Związku o taką postawę. Musimy mieć świadomość, że działamy na polu minowym, gdzie część zapalników jest przerdzewiała i w związku z tym nie bardzo da się je odblokować. Pani przewodnicząca, myślę, że będzie jeszcze okazja do rozmowy i do finalnego podziękowania, ale chciałbym już teraz podziękować za to, że poświęcili państwo swój czas problemom więziennictwa w warunkach wymagających wysiłku, w których nie zdobywa się punktów medialnych, jak na forum jakiejś speckomisji. Myślę, że była to dobra okazja do tego, żebyśmy nawzajem dowiedzieli się więcej o swojej pracy - my o pracy parlamentu, a państwo o pracy więzienników. Myślę, że te dwa dni także dla państwa nie są czasem straconym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#AndrzejPopiolek">Chciałbym odpowiedzieć na pytanie dotyczące ucieczek więźniów. Na wstępie wyjaśnię, iż należy rozróżniać pewne kategorie ucieczek, czyli ucieczki z zakładów zamkniętych, ucieczki z zakładów półotwartych i otwartych, a także ucieczki z zatrudnienia zewnętrznego. W roku 2002 z zakładu zamkniętego - był to Areszt Śledczy w Piotrkowie Trybunalskim - uciekła tylko jedna osoba. Jak państwu zapewne wiadomo stało się to na skutek przedstawienia sfałszowanych nakazów zwolnienia. W roku bieżącym nie było ucieczek z zakładów karnych zamkniętych. Jeżeli chodzi o ucieczki z zakładów karnych półotwartych, najczęściej są to oddziały zewnętrzne naszych jednostek penitencjarnych, oraz z zatrudnienia zewnętrznego - najczęściej realizowanego w systemie bezkonwojowym - to w roku 2002 było ich łącznie 70. Jeszcze raz podkreślam, że ucieczki z zatrudnienia zewnętrznego - 63 przypadki - to były ucieczki z systemu bezkonwojowego, to znaczy, że osadzeni nie byli w drodze do pracy nadzorowani czy pilnowani przez funkcjonariuszy Służby Więziennej. W roku bieżącym z zakładów typu półotwartego do dnia dzisiejszego dokonano tylko 3 ucieczki. W przypadku zakładów typu otwartego zanotowano tylko jedną ucieczkę. Pytali państwo o niepowrotność z udzielanych przepustek Nie chciałbym w tej chwili rozróżniać poszczególnych kategorii przepustek, bo chyba nie w tym rzecz. Łącznie w roku ubiegłym udzieliliśmy ponad 105 tysięcy przepustek. Skala niepowrotności kształtuje się na poziomie 0,48%. Jest to jeden z najniższych wskaźników w tym zakresie wśród państw europejskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Dziękuję panom za te wyjaśnienia. Kończymy już nasze obrady. W najbliższym czasie czekają nas bardzo ważne prace nad budżetem. Kwestie finansowe są kluczowe dla powodzenia działań podejmowanych w zakresie, który dzisiaj omawialiśmy. Oczywiście pieniądze to nie wszystko. Liczy się jeszcze owa metafizyka, o której dzisiaj wspominaliśmy, jednak bez pieniędzy niestety wiele zrobić się nie da. Pan generał słusznie stwierdził, że jeżeli kary nie są wykonywane, to jest to kompromitacja państwa polskiego. Mam jeszcze jedną uwagę. Mówił o tym pan poseł Bronisław Cieślak i w ogóle ta kwestia przewijała się w wielu dzisiejszych wypowiedziach. Chodzi o kwestię zmiany mentalności społecznej, jeżeli chodzi o zaostrzanie kar. Trzeba pamiętać, że tak długo, jak na pytanie "Jaki jest najlepszy sposób zwalczania przestępczości?" prawie 70% respondentów odpowiada, że jest nim zaostrzenie kar, bardzo trudno będzie politykom podejmować decyzje, które w jakiś sposób sprzeciwiają się tej mentalności. Mówię o tym w kontekście faktu, iż kończymy prace nad nowym Kodeksem karnym. One zapewne zakończą się w przyszłym roku. Jednocześnie będzie to rok wyborów do Parlamentu Europejskiego. Zapewne wielu polityków będzie chciało zbić kapitał polityczny postulując zaostrzenie kar za różne brutalne przestępstwa. Z takimi postulatami bardzo łatwo trafić w gust opinii publicznej. Trudno będzie się temu przeciwstawiać. Będzie to wymagało pewnej odwagi. Mam nadzieję, że osoby biorące udział w tym posiedzeniu taką odwagę mają. Dziękuję wszystkim państwu za udział w obradach. Zamykam wyjazdowe posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>