text_structure.xml
71.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Otwieram posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Witam wszystkich.Porządek obrad dzisiejszego posiedzenia przewiduje: informację o sytuacji finansowej kultury w związku z oszczędnościami w budżecie państwa. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie słyszę.Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.Temat dzisiejszego posiedzenia został ustalony podczas spotkania naszej Komisji w Ministerstwie Kultury, gdzie gościliśmy na zaproszenie ministra Andrzeja Celińskiego. W zasadzie temat ten wymusza bieżąca sytuacja. Poprosiliśmy pana ministra i przedstawicieli Ministerstwa Kultury o poinformowanie Komisji o sytuacji finansowej kultury w związku z oszczędnościami w budżecie państwa.Zanim oddam głos panu ministrowi, chciałbym zwrócić uwagę na również aktualną kwestię. Razem z panią minister Aleksandrą Jakubowską byliśmy świadkami zgłaszania po raz kolejny tego problemu. Chodzi o pilną sprawę kodeksu pracy, tzn. o niemożność grania przez teatry w niedziele. Czy pan minister widzi jakąś możliwość bardzo szybkiego rozwiązania legislacyjnego tego problemu?Proszę pana ministra o przekazanie informacji o sytuacji finansowej kultury w związku z oszczędnościami w budżecie państwa. Myślę, że nie wszyscy zdążyli zapoznać się z przedłożonym nam materiałem. Próbowałem to zrobić, ale nie wszystko rozumiem. Okazuje się, że język finansowy nie zawsze udaje się przekładać na język zrozumiały dla nas wszystkich. Nie wiem np., co oznacza sformułowanie: wysokie zobowiązania wymagalne.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MinisterkulturyAndrzejCelinski">Obecni na dzisiejszym posiedzeniu przedstawiciele Ministerstwa Kultury gotowi są do udzielania odpowiedzi i wyjaśnień.Chciałbym poruszyć sprawę trudności w realizacji budżetu w 2001 roku. Wynika to przede wszystkim z wprowadzonej od lipca 2001 r. przez ministra finansów blokady niektórych wydatków w budżecie państwa. Niestety, z punktu widzenia analizy sytuacji finansowej kultury nie mamy istotnych informacji dotyczących wydatków budżetów wojewodów, podziału rezerwy celowej, która w projekcie na 2001 r. wynosi około 130 mln zł. Być może minister finansów dysponuje już aktualnymi danymi w tym zakresie. Mogą tu wystąpić pewne trudności metodologiczne, gdyż wojewodowie mają pewną swobodę w podejmowaniu decyzji co do podziału rezerwy celowej, a w sytuacji kryzysu finansów publicznych decyzje podziału tych kwot z pewnością są podejmowane według własnych kryteriów.W gestii ministra kultury znajduje się cz. 24 budżetu. Trudną sytuację kształtują trzy główne czynniki. Pierwszy z nich to nieprzewidziany wcześniej brak zasilenia w wysokości ok. 40 mln zł w grudniu 2000 roku. Stworzyło to zobowiązania, które były realizowane z budżetu 2001 roku, co wpłynęło na sytuację 2001 roku.Drugi czynnik to wprowadzone przez ministra finansów od 1 lipca 2001 roku drastyczne ograniczenia zasileń w wysokości 78 mln 947 tys. zł, usankcjonowane rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 23 października br. w sprawie blokowania niektórych wydatków w budżecie państwa. Po prostu tych pieniędzy nie było. W czerwcu br. minister finansów przekazał do poszczególnych ministerstw informację o pieniądzach, których w budżecie zabrakło. Blokada dla ministra kultury wyniosła niemal 79 mln zł. Trzeci czynnik kształtujący obecną sytuację, to mniejsze niż zakładano dochody w instytucjach kultury. Brak zasilania w środki budżetowe w grudniu 2000 roku w dziale 83: kultura i sztuka wynosił dokładnie 23 mln 191 tys. zł. Praktycznie chodzi o kwotę, która stanowi 3,5 proc. ubiegłorocznego budżetu ministerstwa. Naturalną konsekwencją zaciągnięcia zobowiązań, wynikających z braku tego dofinansowania, było spłacanie ich z budżetu roku 2001. Spłata zobowiązań odbywała się w pierwszym kwartale br. i pierwszym miesiącu drugiego kwartału br. z bieżących zasileń przekazywanych do Ministerstwa Kultury przez Ministerstwo Finansów.Ministerstwo Kultury zamknęło rok 2000 stratą finansową w kwocie niemal 15 mln zł, co wynika z nieprzekazanych należnych mu dotacji. Praktycznie kwoty nieprzekazanych dotacji są porównywalne z wielkością straty finansowej. Różnica wynosi 800 tys. zł. Strata finansowa wynosiła 14 mln 824 tys. zł, a nieprzekazane należności - 14 mln 83 tys. zł. Od razu spowodowało to napięcia finansowe Ministerstwa Kultury. Dzięki ograniczeniu wydatków oraz zadań Ministerstwa Kultury wykonanie budżetu w pierwszym półroczu 2001 roku zostało ocenione pozytywnie. Nie była jeszcze zagrożona realizacja budżetu. Pismem z 19 czerwca br. minister finansów poinformował, że nierozdzielona do końca 2001 roku kwota wydatków wyniesie niemal 79 mln zł, co stanowi 6,2 proc.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MinisterkulturyAndrzejCelinski">całego rocznego budżetu części 24.Jeśli informację o kwocie przewidzianej w planie na cały rok otrzymuje się w czerwcu, to oznacza, że skutki tego ograniczenia rozkładają się na 6 miesięcy. Gdybyśmy wcześniej wiedzieli o prawidłowo zaplanowanych przychodach budżetu, to oczywiście łatwiej byłoby zarządzać niedoborem.Niestety, trudności pogłębiły się wskutek opóźnionego wydania odpowiednich poleceń przez ministra kultury. Nastąpiło to dopiero 23 sierpnia br. Skutki finansowe niedoboru nie rozłożyły się na 6 miesięcy lecz na 4 miesiące.Posiadane przez nas w tej chwili dane o rozmaitych zagrożeniach w finansowaniu instytucji kultury są w gruncie rzeczy mylące, ponieważ ostateczne i cięższe skutki nastąpią dopiero w rozliczeniu czwartego kwartału.Na str. 3 przedłożonej informacji przykładowo podane są instytucje, gdzie ograniczenia są szczególnie dotkliwe. W Urzędzie Generalnego Konserwatora Zabytków blokada środków wynosi 16,5 mln zł, w Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych - 7 mln zł, w Teatrze Wielkim 5 mln zł, w Teatrze Narodowym - 2,5 mln zł, w Filharmonii Narodowej - 2,2 mln zł itd.Pragnę przypomnieć, że swój urząd sprawuję dopiero od miesiąca i w cięciach wydatków kierujemy się przede wszystkim tym, by chronić szkolnictwo artystyczne I i II stopnia, wyższe szkoły artystyczne. W tej chwili mamy tam około 85 proc. wydatków płacowych. Trzeba podkreślić, że te instytucje są bardzo istotnym czynnikiem upowszechniania kultury w Polsce. Gdyby dokonano tu większych cięć budżetowych, to odbiłoby się to w dużo większym stopniu w latach kolejnych. Takie działanie oznacza zatem większe cięcia w innych strefach wydatków - przede wszystkim w instytucjach.Zaplanowaną na przyszły rok kwotę 75 mln zł na inwestycje tniemy o 70 mln zł, zostawiając pieniądze wyłącznie na zabezpieczenie rozpoczętych inwestycji. Chodzi o zabezpieczenie placów budów przed dewastacją, przed szkodami wynikającymi z braku zabezpieczenia. Zainteresowanych konkretnymi inwestycjami kultury odsyłam do odpowiednich tabel, które obrazują wysokość cięć, wynikających z owej czerwcowej blokady. Do państwa dyspozycji jest również dyrektor Biura Budżetu Ministerstwa Kultury - Jacek Rulewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Dziękuję bardzo za tę informację. Czy pan dyrektor Dariusz Atłas chciałby zabrać głos w tej chwili?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieFinansowDariuszAtlas">Chciałbym to robić w trakcie dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Zapraszam posłów do zadawania pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PoselJanByra">Nasz resort został pozbawiony środków o 6,2 proc. Chciałbym wiedzieć, jak te cięcia przedstawiają się w innych działach. Czy nasze ministerstwo było traktowane w jakiś szczególny sposób?Być może przedstawiciele Ministerstwa Finansów mają informację o tym, co dzieje się z rezerwą celową na dofinansowanie instytucji kultury prowadzonych przez samorządy. Czy wojewodowie zdążyli już przekazać te pieniądze? Jeśli nie zdążyli, to znaczy, że ta pula została w jakiś sposób ucięta.Interesuje mnie to, jaki klucz zastosowało Ministerstwo Finansów w momencie podejmowania decyzji. Być może to pytanie powinno być skierowane do pana ministra Kazimierza Michała Ujazdowskiego. Dostrzegam tu pewną prawidłowość. Podobnie jak w roku ubiegłym największe cięcia dotknęły Urząd Generalnego Konserwatora Zabytków. W ubiegłym roku pech tej instytucji polegał na tym, że pewne inwestycje trwały w ciągu roku i po prostu nie zdążono wydać tych pieniędzy. Gdy ktoś nie zdążył wydać takich środków, to te pieniądze mu zabierano.Czy konsekwencją zaistniałej sytuacji będzie to, że niektóre instytucje kultury podejmą próbę zaciągnięcia zobowiązań do wysokości przewidzianych w budżecie? Czy możemy spodziewać się tego, że zobowiązania będą przechodziły na rok przyszły?Ostatnie, bardzo ważne pytanie. Czy Ministerstwo Kultury będzie starało się zorientować, jakie są programowe skutki tych cięć finansowych? Co to oznacza w praktyce dla poszczególnych instytucji? O ile mniej będzie wystawianych spektakli, czy wydawanych książek? Czy Ministerstwo Kultury ma zamiar dokonać takiego przeglądu?</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#PoselJanByra">Z przedłożonej informacji wynika, iż z powodu braku finansowego zasilania w grudniu 2000 roku zobowiązania przesunęły się na pierwszy kwartał br. De facto przesuwa to się trochę na końcówkę bieżącego roku.Czy blokada środków w wysokości 78 mln 947 tys. zł sprawi, że duża część środków niezrealizowanych w tym roku spowoduje np. przesunięcie zobowiązań z ostatniego miesiąca na rok przyszły?Wiemy, że w budżecie roku przyszłego są plany cięć w różnych resortach - również w resorcie kultury. Czy pan minister może powiedzieć, jakich cięć spodziewa się w roku 2002, biorąc pod uwagę budżet roku 2001?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Proszę, byśmy dzisiejszej sytuacji nie przenosili na budżet roku przyszłego, gdyż będzie to tematem innego posiedzenia Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PoselRyszardUlicki">Chciałbym zapytać o informację, podaną na str. 2 przedłożonego materiału: "Wielokrotne wystąpienia o zmniejszenie wysokości środków nierozdzielnych, kierowane do ministra finansów, nie przyniosły żadnych rezultatów". Dlaczego występowano o zmniejszenie wysokości środków nierozdzielonych? Co to znaczy?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PoselWlodzimierzCzechowski">Wiadomo, że w tym roku pieniędzy nie przybędzie. Na pewno będzie ich mniej na rok przyszły. Czy poza urzędowymi staraniami o pozyskanie dla kultury środków z rezerwy budżetowej podejmowane są jakieś inne zdecydowane kroki? Chodzi np. o pozyskiwanie sponsoringu dla kultury. Jest to sprawa zasadnicza. Myślę np. o obniżeniu podatków ludziom, którzy chcieliby finansować kulturę ze swoich prywatnych zasobów.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Wobec braku dalszych zgłoszeń proszę pana ministra Andrzeja Celińskiego o udzielenie odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MinisterkulturyAndrzejCelinski">Na pytanie posła Jana Byry o dane porównawcze blokad środków finansowych na 2001 r. odpowiedzi udzieli przedstawiciel Ministerstwa Finansów, gdyż wymaga to wiedzy o innych resortach. Ministerstwo Finansów może także udzielić odpowiedzi na pytanie związane z budżetami wojewodów.Kwestia konsekwencji niezrealizowanej w 2000 roku czterdziestomilionowej wypłaty. Najprawdopodobniej zamkniemy bieżący rok z podobnym deficytem. Na rok 2002 zostaną przeniesione zobowiązania w wysokości 40 mln zł.Pragnę powiedzieć, że zastałem Ministerstwo Kultury w trakcie bardzo wytężonej pracy nad zdyscyplinowaniem wydatków. Pozwala to mieć nadzieję, że przeniesiona na rok 2002 kwota nie będzie wyższa.Powtarzam jeszcze raz, że odpowiednia decyzja ministra kultury została wydana dopiero 23 sierpnia br. w sytuacji, gdy o blokadzie było wiadomo dwa miesiące wcześniej. Spowodowało to ogromne spiętrzenie zobowiązań na ostatnie cztery miesiące br., i nie ma na nie pokrycia finansowego. Niestety, cięcia są niezwykle drastyczne i spowodują wygaszenie aktywności, być może głębsze niż w sytuacji, gdybyśmy wcześniej zarządzali tym niedoborem.Poseł Ryszard Ulicki zapytał o zmniejszenie środków nierozdzielonych. Jest to oczywiste nieporozumienie. Podejmowano starania o zmniejszenie blokady kwoty nierozdzielonej, czyli faktycznie o zwiększenie ilości kwot, którymi dysponował minister kultury.Mam nadzieję, że ten rząd będzie prowadził politykę nie taką, jakby był federacją ministrów, ale politykę całościową i wobec tego budżety będą budżetowane wspólnie, a nie w przetargu pomiędzy poszczególnymi resortami. Na razie nic nie wskazuje na to, by ta nadzieja była naiwnością. W tej chwili wydaje się, że jest taka możliwość, by polski rząd był po prostu rządem jednym, a nie dzielonym wewnętrznie na poszczególne segmenty, które walczą ze sobą o budżet państwa. Na pewnym poziomie rozwoju instytucji państwa i administracji rządowej niestosowna wydaje mi się konwencja wystąpień poszczególnych ministrów z apelami (nie wiadomo do kogo) o to, by ich resort był traktowany na specjalnych prawach. Być może taka " poetyka" musi na towarzyszyć przez pewien czas, ciągle są jeszcze jacyś "oni", do których się odwołujemy. "My", czyli minister kultury, odwołuje się do "onych" , czyli rządu, z apelem (a nie argumentacją), aby jego resort był potraktowany w sposób szczególny.W dyskusji wewnątrz rządu oczywiście przedstawiamy argumentację, która zawsze pokazuje potrzeby, wynikające z zarządzania danym obszarem spraw państwa ora wskazuje na już podjęte działania oszczędnościowe. W sytuacji kryzysu finansów publicznych, gdy jest minister niepotrafiący zarządzać niedoborem i niepotrafiący monitorować swojej dziedziny ani wprowadzać niezbędnych oszczędności, to daje świadectwo braku odpowiedzialności za państwo. Gdy mówimy o wydatkach absolutnie niezbędnych, jednocześnie wykazujemy się działaniami oszczędnościowymi.Mam nadzieję, że gdy państwo zobaczycie projekt budżetu ministra kultury na rok przyszły, to potwierdzicie moje słowa o tym, jak bardzo pilnujemy samych siebie i jak bardzo oszczędzamy, przede wszystkim na wydatkach administracyjnych - począwszy od centrali resortu.Odpowiadając na pytania dotyczące roku przyszłego, mogę mówić jedynie o pewnych projekcjach, gdyż decyzje zapadną w debacie nad ustawą budżetową na 2002 rok. Prognoza mówi o tym, że resort ministra kultury zostanie uszczuplony w stosunku do września br. o 192 mln zł. Z punktu widzenia zadań wykonywanych przez ten resort jest to kwota potężna. Zapytano o to, jakie konkretne instytucje i zadania zostałyby objęte cięciami.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#MinisterkulturyAndrzejCelinski">Zasadniczo nie obejmują one wydatków na szkolnictwo, czyli na prawie 300 szkół rozmaitego typu. Po prostu w szkolnictwie nie ma już czego ciąć. W roku 2002 wydatki na szkolnictwo w naszym resorcie najprawdopodobniej będą stanowiły 60,2 proc. budżetu. W szkolnictwie ponad 80 proc. wydatków stanowią wydatki płacowe. Nie wyobrażam sobie możliwości oszczędności w tej dziedzinie.Przewidujemy skreślenie prawie w całości wydatków na inwestycje, co oznaczałoby wstrzymanie takich zadań jak: odbudowa Arkad Kubickiego na Zamku Królewskim w Warszawie i Pałac Pod Blachą. Tu nie chodzi wyłącznie o przywrócenie pierwotnego zamierzenia architektonicznego, lecz także o zagrożenie skarpy wiślanej. Wstrzymanie tej inwestycji jest bardzo ciężkim cięciem. Trzeba jednak pamiętać o tym, że jest to kwestia czasu. Kolejne zadania objęte cięciami to modernizacja i poprawa stanu bezpieczeństwa w Muzeum Narodowym w Warszawie, Krakowie i Poznaniu. Istotnym zagrożeniem dla funkcjonowania tych instytucji jest brak możliwości pokrycia wydatków na bezpieczeństwo zbiorów. Skreślenie wydatków na inwestycje objęło odbudowę Zamku Ujazdowskiego - Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie oraz Sceny Kameralnej w Teatrze Starym w Krakowie. Oznacza to także wstrzymanie pewnych inwestycji w wyższych szkołach artystycznych i szkołach artystycznych I i II stopnia.Nastąpi ograniczenie wydatków bieżących w pracach konserwatorskich. Problemem jest to, że przesunięte na rok bieżący zobowiązania roku poprzedniego powodują zobowiązania, które muszą być uregulowane z budżetu przyszłego roku.W dziale kultura ograniczenie środków na mecenat państwa wyniesie około 40 mln zł. Z punktu widzenia naszych planów związanych z integracją europejską najbardziej dotkliwym ograniczeniem jest ograniczenie zadań, które miały być promocją kultury polskiej w Austrii i Hiszpanii. Zadania te wynikają z umów zawartych przez naszych poprzedników. Niestety, nie ma pokrycia finansowego na realizację tych zadań. Jest tu także problem zakończenia festiwalu "Europalia" w Belgii, wystawy Warszawa-Moskwa. Trzeba podkreślić, że na liście większych ograniczeń nie ma rzeczy nieistotnych.Być może będziemy musieli ograniczyć nabór studentów na pierwszy rok studiów w szkołach artystycznych, chociaż uważamy to za ostateczność.Tak mniej więcej przedstawia się obraz konsekwencji w instytucjach kultury i w działalności merytorycznej stanu finansów publicznych, z jakimi mamy do czynienia.W zaistniałej sytuacji finansowej szczególną odpowiedzialnością ministra kultury i całego resortu jest monitorowanie zagrożeń i finansów poszczególnych placówek, finansowanych przez budżet ministra kultury. W tej chwili mamy dość szczegółowe dane dotyczące spraw finansowych w poszczególnych placówkach. Z całą pewnością jednym z podstawowych zadań ministerstwa będzie racjonalizacja wydatków, gdyż niektóre z nich są ponoszone pochopnie lub wręcz niepotrzebnie. Podane przeze mnie wcześniej przykłady wskazują na brak monitoringu i kontroli w działalności ministra kultury. Mamy szereg przykładów niczym nieusprawiedliwionych wydatków.Chciałbym prosić o to, by w obserwowanej debacie medialnej na temat planów ministra kultury widzieć także refleks obrony interesów grupowych. Kultura nie jest tylko biednym, budżetowym obszarem, ale również miejscem zarobkowania, gdzie nierówno rozkładają się przychody rozmaitych środowisk i ludzi. Odnoszę wrażenie, że niektóre instytucje służą całkowicie partykularnym interesom bardzo wąskich środowisk i trzeba to zmienić.Poseł Włodzimierz Czechowski zadał bardzo trudne i istotne pytanie.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#MinisterkulturyAndrzejCelinski">Nie ma na nie satysfakcjonującej odpowiedzi, która mieściłaby się w planie krótszym aniżeli rok. Być może jest to kwestia fundamentalna dla rozwoju polskiej kultury. Chodzi o oparcie finansowania, zwłaszcza kultury wysokiej, na źródłach pozabudżetowych i to w zdecydowanie większym stopniu oraz o wprowadzenie stosownych przepisów do prawa podatkowego, które stymulowałyby aktywność ludzi i instytucji dla finansowania kultury narodowej. Mamy już pierwsze projekty, ale wymagają one koniecznych uzgodnień - także międzyresortowych. Widziane przez nas instrumenty systemu podatkowego z całą pewnością nie mogą być upubliczniane przed konsultacjami z ministrem finansów. Wykazalibyśmy się nieodpowiedzialnością, tworząc pewne nadzieje i nie mając przedtem pewności, że informacja o naszych projektach została właściwie zrozumiana przez naszych partnerów w rządzie. Wymaga to także współpracy z organizacjami reprezentującymi zainteresowanych: producentów czy samych artystów. Chodzi tu np. o istotną dziedzinę praw autorskich, a także instrumenty wspierania rynku produktów polskiej kultury - także wysokiej. Jest to problem negocjacji z organizacjami zbiorowego zarządzania. Przygotowujemy się do realizacji tych zadań i mam nadzieję, że uda nam się uczynić ze stricte budżetowego Ministerstwa Kultury bardzo istotny instrument budowania wizerunku kraju, rozwoju kultury, oparty na bardziej stabilnych źródłach finansowania aniżeli coroczne przetargi budżetowe. Dzisiaj i przez kilka następnych miesięcy będę mógł mówić wyłącznie to, że nad tym pracujemy; że zdajemy sobie sprawę z wagi tego zagadnienia. Sądzę, że pierwsze projekty, które mogą być poddane publicznej debacie, a przedtem Komisji Kultury i Środków Przekazu, nie pojawią się wcześniej niż w kwietniu, maju przyszłego roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PoslankaAnnaSobecka">Ostatnie doniesienia medialne oraz wypowiedź pana ministra wskazują na sponsorowanie kultury ze względu na braki w budżecie. Czy pan minister nie sądzi, że ze względu na zaciąganie zobowiązań wobec sponsorów powoduje zatracenie wolności kultury poprzez jej upolitycznienie lub stosowanie się do wskazówek sponsorów? Chodzi o zasadę: gdy płacisz, to masz prawo oczekiwać spełnienia swoich żądań. Choć widzę uśmiech na twarzach niektórych posłów, to jednak wyrażam głębokie zaniepokojenie takim stanowiskiem i poglądami wobec utraty naszego dziedzictwa kulturalnego. Przykładem może być wystawa "Irreligia" w Brukseli lub pokaz mody w Londynie. Na moje ręce zarówno z kraju jak i z zagranicy przychodzą listy, wyrażające głębokie oburzenie i stanowczy protest wobec zbezczeszczenia wizerunku Chrystusa i Matki Bożej Jasnogórskiej, jakiego dopuścili się organizatorzy wystawy brukselskiej " Irreligia" - Włodzimierz Majewski i Kazimierz Piotrowski oraz londyńskiego pokazu mody - Arkadiusz Wereńczuk. W jednym z listów oczekuje się ode mnie zapewnienia, że przekażę panu ministrowi słowa będące fragmentem z "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego: Wina ojca idzie w syna, niegodnych synowie niegodni. Ten przeklina, ów przeklina, ród pamięta, brat pamięta, kto te pozakładał pęta i że ręka, co przeklęta, była swoja.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Oczywiście, każdy głos jest bardzo ważny, ale proszę o to, byśmy nie odbiegali od tematu dzisiejszego posiedzenia, czyli od cięć w budżecie. Jeśli są jakieś inne kwestie, to proszę je uwzględniać w punkcie: sprawy różne. Olbrzymia waga poruszonych przed chwilą problemów z całą pewnością znajdzie swoje miejsce na posiedzeniu Komisji we właściwym czasie.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PoselMarekJurek">Korzystając z okazji, pragnę uprzedzić pana ministra, że jutro w czasie zapytań poselskich będę oczekiwał wyjaśnień na temat stanowiska Ministerstwa Kultury w sprawie udziału dyr. Kazimierza Piotrowskiego w organizowaniu wystawy "Irreligia".Wracając do tematu posiedzenia, chciałbym powiedzieć, że udzielone wyjaśnienia nie tłumaczą dysproporcji w wykazie blokad. W wypadku Opery Narodowej, Teatru Narodowego, Filharmonii Narodowej cięcia wynoszą ponad 10 proc. Znacznie mniejsze są w wypadku Centrum Sztuki Współczesnej - proporcjonalnie 25 proc. mniej w stosunku do wymienionych przed chwilą instytucji. Z kolei cięcia w ogóle nie dotykają np. "Zachęty". Jaka jest struktura tych blokad? Przypuszczam, że chodzi o działalność programową poszczególnych instytucji. Dysproporcja może być bardzo szkodliwa, gdyż w wypadku wymienionych przeze mnie na początku instytucji zapewne dotyczyć to będzie premier, koncertów, zaś inne instytucje nie odczują tego aż tak mocno.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PoselKazimierzZarzycki">Pan minister nawiązał do debaty, którą wczoraj mieliśmy okazję oglądać w telewizji. Zapewne była ona rejestrowana przed dniem emisji. Czy dzisiaj pan minister nie byłby trochę inaczej nastawiony do niektórych pytań, zwłaszcza roszczeniowych? Ze strony zaproszonych osób padały wypowiedzi, które świadczą po prostu o tym, że osoby je wygłaszające chcą nadal być utrzymywane bez trosk własnych. Skoro widzimy, jak duże oszczędności trzeba poczynić, to myślę, że ten program telewizyjny, który z pewnością został przyjęty bardzo poważnie jako zapowiadający poważne zmiany w polityce kulturalnej, nie powinien być pierwszym i jedynym. Publicystyka kulturalna (i to nie tylko publicznych środków przekazu) powinna podjąć się pomocy w uświadamianiu obecnej sytuacji szerokiej rzeszy obywateli. Sądzę, że trzeba będzie podjąć poważną dyskusję ze środowiskiem publicystów kulturalnych również z głębi Polski. Program przedstawił aktualną sytuację, ale dla wielu osób źle zabrzmiała przestroga, że może być dużo gorzej.W dalszym ciągu pozostają nierozstrzygnięte pytania - czy państwo ma być bardziej mecenasem czy raczej ma skłaniać się ku pozycji sroższego nadzorcy wydatkowanych pieniędzy na potrzeby kultury? Czy ta debata była tylko jednorazową zapowiedzią polityki kulturalnej, czy też jest początkiem cyklu rozmów ze środowiskami kulturalnymi? A może jest początkiem bardzo wielu dyskusji prowadzących do uzyskania niezbędnych wyjaśnień?Odpowiadając na pytanie posła Włodzimierza Czechowskiego pan minister wzdraga się przed prowadzeniem wydzielonej polityki Ministerstwa Kultury. Wydaje się, że z czasem trzeba będzie jednak próbować szukać (np. przy wsparciu posłów) resortów, które być może będą mieć pewne nadwyżki lub nie potrafią wykorzystać nawet tych bardzo małych środków. Chciałbym zachęcić pana ministra do rozglądania się i szukania pomocy z zewnątrz.Czy dzisiaj pan minister potrafi ocenić, jakie korzystne wnioski mogą wypływać dla kultury z wczorajszej telewizyjnej debaty? Pojawiły się deklaracje pani Bochniarz. W debacie występował także biznesmen, który obiecywał pewne świadczenia. Czy potrafimy oszacować, na ile sponsoring świata biznesu może wzbogacić finansowo resort kultury?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoselJerzyWenderlich">W tej chwili przekazuję prowadzenie posiedzenia pani posłance Iwonie Śledzińskiej-Katarasińskiej, gdyż chciałbym zadać panu ministrowi kilka pytań jako członek Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Dziękuję. Proszę o zabranie głosu posła Kazimierza Michała Ujazdowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PoselKazimierzMichalUjazdowski">Moje pytanie dotyczy projekcji na rok przyszły. Zgadzamy się ze słowami pana ministra, że trzeba zerwać z takim ustrojem Rady Ministrów, w którym rząd jest federacją resortów. Rzeczywiście, należy nadać mu charakter spójny, gdyż mamy do czynienia z jedną z głównych słabości polskiego systemu politycznego. Jeśli obecnemu rządowi uda się utworzyć budżet w oderwaniu od przetargów resortów, to spotka się ten fakt z naszą aprobatą i pochwałami. Czy owa projekcja redukcji na rok przyszły o 192 mln zł jest wynikiem jakiegoś świadomego pozytywnego namysłu rządu czy też mechanicznie zaproponowanej redukcji ze strony ministra finansów? Jest to kluczowe pytanie dla naszych problemów w przyszłości. Rządowi pana Leszka Millera życzę, by oderwał politykę budżetową od mechanicznych decyzji Ministerstwa Finansów. Chciałbym wiedzieć, czy podana kwota jest wynikiem dotychczasowej praktyki czy też świadomego namysłu kierownictwa rządu?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Protestowałem przeciwko nazbyt finansowym zwrotom w przedłożonej nam syntetycznej informacji. Teraz będę niekonsekwentny, gdyż zwrócę się do pana ministra z prośbą, używając zwrotu dość chropawego i nieodpowiedniego dla kultury. Czy wobec apokalipsy finansowej, jaką pan minister zastał w resorcie kultury, zamierza pan minister opracować jakiś bilans otwarcia zastanej sytuacji? W przedłożonym materiale bardzo precyzyjnie i z określeniem czasu, w jakim działy się owe złe rzeczy, pan minister zaznaczył, że ciągnący się do dziś szczególny brak zasilania w środki powstał w grudniu 2000 roku i wynosi około 40 mln zł. Myślę, że u progu działalności pana ministra warto by sporządzić taki bilans otwarcia. Chciałbym również zapytać o to, czy taki bilans otwarcia nie powinien zawierać bardzo precyzyjnie przedstawionych konsekwencji zapaści finansowej, sprokurowanej nie przez krasnoludki, ale przez żywych ludzi, nominowanych do pełnienia funkcji, z których wynikałaby dbałość o kulturę, a nie o jej zagładę.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PoslankaIzabelaJarugaNowacka">Ja także chciałabym namówić pana ministra do tego, by powstał bilans otwarcia. Obiecywaliśmy, że przedstawimy taki bilans i byłoby dobrze dotrzymać danego słowa.Bardzo mnie ucieszyła chęć pozyskiwania środków na kulturę narodową w inny sposób, by każdorazowo nie była to batalia, bitwa o środki budżetowe. Jeżeli panu ministrowi uda się nie tylko funkcjonować tak, by rząd miał jeden program i nie był federacją ministrów, a kultura miała znaczną część środków pozyskiwanych poza budżetem, to uznam, że będą znacznie trwalsze fundamenty rozwoju naszej kultury narodowej.Pan minister powiedział, że resort kultury jest resortem utrzymywanym głównie z budżetu państwa. W poprzedniej kadencji Sejmu pracowałam w Komisji Edukacji i wiem, jak znacznie rokrocznie wzrastały środki na badania naukowe pozyskiwane spoza budżetu. Czy pan minister może oszacować, jakie w tej chwili są proporcje środków budżetowych na finansowanie kultury narodowej i środków pozabudżetowych?Chciałbym również zapytać o to, jak przedstawia się sprawa finansowania kultury w krajach Unii Europejskiej. Czy finansowanie kultury przez sponsorów zagroziło kulturze narodowej? Po pierwsze - nie wszyscy mają złe intencje, a po drugie - kultura, twórczość wymaga wolności. Nie chciałabym, abyśmy ocierali się o jakiś pomysł cenzuralny.Czy pan minister myśli o tym, by poszukać sponsorów dla bardzo ważnych dla polskiej kultury działań promocyjnych, związanych z naszym przystąpieniem do Unii Europejskiej? Czy pan minister myśli o poszukaniu sponsorów dla planowanych spotkań w Austrii i Hiszpanii?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Pan minister zapowiedział m.in. monitorowanie i kontrolę wydatków instytucji kultury. Budżet Ministerstwa Kultury to właściwie ułamek wydatków pieniędzy publicznych i niepublicznych na kulturę. Informacje na ten temat są rozproszone. Znaczącą ich częścią dysponuje Ministerstwo Finansów, a część z nich znajduje się jeszcze niżej - w strukturach samorządowych typu gmina. Obecna trudna sytuacja wymaga chyba zarówno przewartościowania roli państwa jak i jasnego określenia granic mecenatu. Wymaga także przyzwyczajenia się do sponsoringu. Czy w przyszłym roku pan minister przewiduje bardziej rozległe monitorowanie, tzn. nawet na polach, które nie wchodzą bezpośrednio w gestię finansów ministra kultury, ale jednak finansów publicznych? Czy Ministerstwo Kultury stanie się instytucją, która będzie uprawiała politykę kulturalną m.in. w ten sposób, że będzie wiedziała, co dzieje się w kulturze na każdym szczeblu? Wydaje mi się, że dopóki nie pozostanie taki obraz, to będziemy obracali się w pewnych obszarach nieporozumień i niejasności.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy jeszcze ktoś z posłów pragnąłby zabrać głos? Zgłoszeń nie słyszę.Proszę przedstawiciela Ministerstwa Finansów, dyr. Dariusza Atłasa o udzielenie odpowiedzi na pytania, które dotyczą resortu finansów. Chodzi zwłaszcza o kwestię budżetu wojewodów.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwieFinansowDariuszAtlas">Poseł Jan Byra pytał o to, jakim kluczem posługiwała się Rada Ministrów przy ograniczaniu i blokowaniu wydatków roku 2001. Informację, że było to realizowane jednym kluczem - zmniejszenie wydatków w częściach dysponentów o 6,4 proc. Jedynym wyjątkiem byli wojewodowie, których budżety zmniejszono w stosunku do ustawy budżetowej z marca 2001 roku o 3 proc. Wynikało to z tego, że w budżetach wojewodów gros środków stanowią kwoty, które są przekazywane w formie dotacji do wszystkich szczebli jednostek samorządu terytorialnego. Rozporządzenie Rady Ministrów zmniejszając pulę środków, jakimi dysponują poszczególne części budżetowe (w tym minister kultury) oraz 10 innych części budżetowych, w których występuje dział 921 - kultura i ochrona dziedzictwa narodowego, pozostawiało wszystkim dysponentom części budżetowych suwerenną, autonomiczną decyzję dostosowania swoich planów finansowych do tych kwot.Rozporządzenie Rady Ministrów mówiło również o zakazie dysponowania rezerwami celowymi. Pragnę podkreślić, że w blokowaniu rezerw celowych nie była ujmowana rezerwa z pozycji 22, czyli rezerwa 130 mln 880 tys. zł na dofinansowanie instytucji kultury. Chodzi o środki przekazywane do budżetów wojewodów. Chciałbym podkreślić, że cała rezerwa z pozycji 22 (130 mln 880 tys. zł) została rozdysponowana między 23 a 26 czerwca br. na podstawie decyzji ministra finansów.Kwestia realizacji wydatków w budżetach wojewodów w dziale 921 - kultura i ochrona dziedzictwa narodowego. Ministerstwo Finansów dysponuje sprawozdaniami po trzech kwartałach, a więc na dzień 30 września 2001 roku. W dziale 921 wojewodowie w stosunku do planu zaangażowali środki w wysokości 40 proc. Nie potrafimy powiedzieć, czy uruchomione są już środki na realizację tej rezerwy celowej. W każdym razie wojewodowie mają zezwolenie na uruchomienie tych środków. Wszyscy dysponenci otrzymują środki w transzach co 10 dni i mają pełną swobodę w podejmowaniu decyzji co do tego, które działy, jakie zadania, w jakiej kolejności i według jakich priorytetów będą realizowane. Nie są to projekty określone przez ministra finansów.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Proszę pana ministra Andrzeja Celińskiego o udzielenie odpowiedzi na pytania posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MinisterkulturyAndrzejCelinski">Na część pytań pani posłanki Anny Sobeckiej odpowie pani minister Aleksandra Jakubowska, zaś pan dyr. Jacek Rulewicz na część pytań posła Marka Jurka, które dotyczą wewnętrznej struktury projektowanych ograniczeń w finansowaniu poszczególnych instytucji kultury w ramach Ministerstwa Kultury.Być może wbrew oczekiwaniom i przypuszczeniom odczucia pani posłanki Anny Sobeckiej względem sponsoringu są bardzo bliskie moim ocenom. Gdyby sponsoring miał stanowić bazę finansowania kultury narodowej i jej rozwoju, być może spowodowałby więcej zagrożeń aniżeli pożytku. Prawdziwa jest bowiem teza, że kto płaci, ten wymaga. Cokolwiek powiemy o konieczności traktowania domeny ministra kultury według ostrych rygorów finansowych i nowoczesnego zarządzania, to jednak z całą pewnością teza o wypieraniu mecenatu państwa nie może być przyjęta. Nie wyobrażam sobie tego, by taką tezę przyjął obecny rząd. Konieczne ograniczenia wydatków spowodowane są pewnym momentem w naszej historii gospodarczo-społecznej. Musimy do tego podejść w sposób twórczy, optymistyczny. Trzeba znaleźć sposoby wyjścia z tego kryzysu i mieć nadzieję, że jest to okres przejściowy i krótkotrwały. Nie może on w żaden sposób usprawiedliwić prób rezygnacji z mecenatu państwa nad rozwojem kultury.Nie podzielam tak głębokiego niepokoju pani posłanki Anny Sobeckiej, wywołanego zdarzeniem brukselskim. Nie wyobrażam sobie funkcji cenzuralnej czy też odpowiedzialności ministra za poszczególne zdarzenia kulturalne wtedy, gdy one wywołują zrozumiały opór, niechęć czy negatywną ocenę niektórych środowisk społecznych. Rola ministra kultury nie polega na dokonywaniu takich ocen. Oczywiście, istnieją pewne skrajne przypadki. Na pierwszym naszym spotkaniu mówiłem o pewnym sposobie widzenia misji, jaką ma do spełnienia minister kultury. Jeden z posłów zapytał o mój świat wartości, mój światopogląd. Uważam, że należy to do ostatnich rzeczy, jakie minister kultury powinien deklarować. Kultura jest ogromnym, szerokim bogactwem i nie ma się w nim zmieścić możliwie wiele rzeczy, niezależnie od tego, jak bardzo niektóre z nich nas drażnią, prowokują, złoszczą, oburzają.Sprawa sponsoringu jest także moim niepokojem. We wczorajszej telewizyjnej prezentacji nie było może pokazane wyraźne spięcie między mną a gospodarzami spotkania. Sponsoring jest wtedy, gdy wyjmuję ze swojej kieszeni własne pieniądze i oddaję na, wskazany przez siebie cel. Niestety, na wczorajszym spotkaniu świat biznesu używał pojęcia sponsoringu, ale w zupełnie innym znaczeniu. Mówiono wprost: do 100 proc. Zwolnień podatkowych za sponsorowanie kultury. Nie będzie na to zgody ministra kultury i rządu. Z pewnością nie wystąpimy do ministra finansów z jakąkolwiek propozycją w tym zakresie. To nie jest sponsoring, lecz załatwienie sobie wizerunku znakomitych Polaków-patriotów kosztem innych obywateli. Może to pomaga biznesowi, ale z pewnością nie pomoże kulturze polskiej. Jest to problem nowych uregulowań, dotyczących relacji pomiędzy producentami a wykonawcami, autorami. Jest to problem pewnego rodzaju zawracania pieniędzy z rynku na nową twórczość kulturalną, np. na rozwój filmu polskiego. Nie mówimy wtedy o sponsoringu, lecz o innym sposobie finansowania, gdzie czasami mogą wchodzić w grę ulgi podatkowe, o ile potrafimy wypracować mechanizm, w którym do ulgi dodaje się jakiś dodatkowy pieniądz. Mówię o próbie przywrócenia właściwego znaczenia pojęcia finansowania kultury i będziemy szukali odpowiednich rozwiązań.Wydaje mi się, że najistotniejszym problemem jest to, w jaki sposób uzyskać akceptację biznesu dla partycypowania w rozwoju kultury narodowej bez wskazywania konkretnych przedsięwzięć kulturalnych. Chodzi mi o duże, zbiorowe fundusze, a nie np. o wskazywanie konkretnego przedstawienia w konkretnym wykonaniu i miejscu.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#MinisterkulturyAndrzejCelinski">Pojawia się jednak inny, bardzo istotny problem, dla którego nie ma dobrego rozwiązania. Chodzi o dysponowanie zebranymi w ten sposób kwotami. Pojawia się zatem kwestia polityczna. Oczywiście, ten rząd będzie uważał, że jego smak, jego decyzje są najlepsze z możliwych, ale następny rząd powie, że właściwszy jest jego smak i zupełnie inne kryteria. Musimy szukać takich rozwiązań, które nie będą nosiły piętna tej lub innej ekipy rządzącej w Polsce. Niestety, dotychczasowe doświadczenia instytucji użyteczności publicznej w Polsce są negatywne. Negatywne są ich dokonania, będące naszym doświadczeniem po 1989 roku. Piętno doraźnej polityki i doraźnej gestii ciągle jest daleko silniejsze od spojrzenia na Polskę jako na pewną dłuższą całość polityczną. Musimy zdać sobie sprawę z naszej ułomności i z istniejącego zagrożenia. Problem sponsoringu z pewnością będzie nieraz poruszany przez Komisję, gdyż nie sposób od tego uciec.Kwestia raportu otwarcia. Od trzech tygodni gotowy jest taki raport, ale po prostu nie mamy czasu na jego zaprezentowanie. 6 grudnia br. odbędzie się jego publiczna prezentacja. Pilniejsze kwestie zmuszały nas do przełożenia sprawy upublicznienia raportu otwarcia.Posłanka Iwona Śledzińska- Katarasińska pytała o udział własny instytucji w finansowaniu rozmaitych zadań. Na koniec września br. dysponujemy danymi, mówiącymi o udziale przychodów własnych instytucji kultury: Muzeum Narodowe w Krakowie - 30 proc., Muzeum Narodowe w Poznaniu - prawie 20 proc., Muzeum Narodowe w Warszawie - 35,5 proc., Wawel - 48 proc., Oświęcim - 53 proc., Majdanek - 28 proc., Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku - 14 proc., Zamek Królewski w Warszawie - 25 proc., Malbork - prawie 68 proc., Wieliczka - 16 proc., Muzeum Jeździectwa - 8 proc., Łazienki Królewskie - 28 proc., Pałac w Wilanowie - 38 proc., ośrodki dokumentacji, tworzące bazy danych dla dziedzictwa narodowego - od 2 do 8 proc., "Zachęta" - 38 proc., Centrum Sztuki Współczesnej - prawie 30 proc., Muzeum w Orońsku - 13 proc., Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie - 40,5 proc., Instytut Adama Mickiewicza - 9 proc., Biblioteka Narodowa w Warszawie - 6 proc., Teatr Wielki - 31 proc., Teatr Narodowy w Warszawie - 21 proc., Teatr Stary w Krakowie - 20 proc., Krajowy Ośrodek Dokumentacji Regionalnych Towarzystw Kulturalnych w Ciechanowie - 0,6 proc., Instytut Dziedzictwa Narodowego w Warszawie - 0,1 proc., luksusowy ośrodek wypoczynkowy "Wigry" - 35 proc. (po sezonie letnim). Pojawia się pytanie, czy Ministerstwo Kultury musi płacić prawie 2 mln zł rocznie na ośrodek wypoczynkowy, który w dodatku nie jest jego własnością. Koszty dzierżawy wynoszą 4,5 tys. dolarów rocznie. To też jest ciekawa sytuacja. Umowa dzierżawna w Polsce opiewa na kwotę liczoną w dolarach. Mówiąc o tych sprawach, chcę pokazać, jak istotne są kwestie technik zarządzania. Podane liczby i proporcje są z jednej strony niezbędnym narzędziem oceny pracy poszczególnych jednostek, podległych Ministerstwu Kultury, zaś z drugiej strony pokazują głębokie niedofinansowanie instytucji kultury narodowej w Polsce. Jeżeli te instytucje kultury osiągają taki poziom udziału dochodów własnych, to mają bardzo znikome fundusze na wzbogacenie zasobów, na prace konserwatorskie, na rozwój.Posłanka Izabela Jaruga-Nowacka zapytała o promocję Polski w kontekście integracji europejskiej. W tej chwili rząd pracuje m.in. nad instytucjonalnym rozwiązaniem dotyczącym promocji Polski, promocji wizerunku Polski w krajach Unii Europejskiej, a także promocji procesów integracji europejskiej w Polsce. Rząd projektuje likwidację Polskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych oraz Polskiej Agencji Informacyjnej i powołanie Agencji Promocji Polski, która ma być podstawowym narzędziem promocji Polski, ale także promocji polskiej gospodarki.Kwestia instytutów kultury.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#MinisterkulturyAndrzejCelinski">W tej chwili jestem po trzech nieoficjalnych rozmowach z ministrem Włodzimierzem Cimoszewiczem i są już pewne uzgodnienia. Za te sprawy odpowiada w naszym resorcie minister Rafał Skąpski. Lada moment przystąpimy do instytucjonalizowania tych nieoficjalnych rozmów. Absolutnie konieczna jest tu współpraca ministra spraw zagranicznych i ministra kultury. Przyjęliśmy podstawową zasadę, że w swoim codziennym działaniu instytuty kultury za granicą w pełni podlegają ambasadorowi, czyli ministrowi spraw zagranicznych, natomiast obsada personalna jest w gestii ministra kultury. Wydaje nam się, że jest to rozwiązanie rozsądne z punktu widzenia spójnego prezentowania wizerunku Polski i jej interesów w innych krajach. Rozmaite prace ustawodawcze w resorcie kultury będą prowadzone /w niektórych dziedzinach/ we współpracy z Komitetem Badań Naukowych. Rozmawiałem już na ten temat z ministrem nauki. Nie ograniczamy się tylko do działań wewnątrz ministerstwa, wykorzystujemy i będziemy wykorzystywać niektóre instytuty, nie mające z nami żadnych związków organizacyjnych, np. Instytut Badań Gospodarki Rynkowej w Gdańsku, który ostatnio rozwinął pewne aktywności w dziedzinie finansowania kultury. Nie przeszkadza nam to, że ten instytut ma opinię bardziej liberalnego od naszej polityki. Ważne jest to, że ma dobry zespół ludzi i potrafi zaprezentować właściwą jakość opracowań. Nie uchylamy się od współpracy z organizacjami gospodarczymi. Muszę powiedzieć, że doświadczenie z Polską Konfederacją Pracodawców Prywatnych wskazuje na istotne szanse, na pewne korzyści, wynikające z tej współpracy, ale także na konieczność ostrożności z naszej strony. Wcale nie jest tak, że wychodzący ze świata biznesu każdy pomysł, opisywany jako działanie na rzecz kultury narodowej, rzeczywiście ma na celu taką działalność.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieKulturyAleksandraJakubowska">Zanim przejdę do udzielenia odpowiedzi na pytanie posłanki Anny Sobeckiej, chciałabym krótko uzupełnić wypowiedź ministra Andrzeja Celińskiego. Razem z posłem Jerzym Wenderlichem byłam milczącym uczestnikiem spotkania biznesu ze światem kultury. Część tego spotkania została wczoraj pokazana przez Program 2 TVP S.A. w całkiem dobrej porze - o godz. 21.35. Istnieje więc nadzieja, że programy dotyczące problematyki kulturalnej przestaną się ukazywać po północy, czyli o porze, o której Kazimierz Kutz mówi, że wtedy żerują wyłącznie nietoperze, a nie odbiorcy kultury.Generalnie z tego spotkania wynikało, że zamysł biznesu jest taki: pozwólcie nam odpisywać z naszych budżetów wydatki na kulturę, a my będziemy decydowali o tym, jakie imprezy będą się odbywały, jacy artyści będą na tym zarabiali i jakie agencje reklamowe będą z nami współpracowały oraz jakie instytucje będą to organizowały. Nie chcę obrażać tych polskich biznesmenów, którzy nie bacząc na możliwość odpisów podatkowych, sprowadzają do Polski wielkie wydarzenia kulturalne, np. koncert La Scali czy spektakl Teatru Bolszoj. Jednak generalnie chodzi o to, by dać zarobić lubianemu koledze czy też artyście, z którym wypada się pokazać. Obserwuję, jak wielkie firmy przeprowadzają swoją promocję. Angażują np. słynną gwiazdę rocka, czyli gwiazdę kultury masowej. Moim zdaniem, kultura masowa sama w sobie nosi cechy komercyjności i da sobie radę, więc nie trzeba jej tak bardzo pomagać. Natomiast kultura wysoka ma krąg odbiorców od 5 do 20 proc. Naszym zadaniem jest to, by ten wskaźnik wzrastał w miarę upływu lat.Wydaje się, że oprócz działań doraźnych konieczne jest stworzenie ustawy o sponsoringu i reklamie, ponieważ jest to kwestia, która nie dotyczy tylko kultury - również sportu i imprez charytatywnych. Poza tym reklama jest wielką gałęzią biznesu. Konieczna wydaje się być interdyscyplinarna współpraca kilku resortów przy stworzeniu tej ustawy.Jedna z największych narodowych instytucji kultury w Polsce podpisała umowę sponsorską z pewnym bankiem, który ma wyłączność na prezentowanie swojego logo przy każdej imprezie, a kosztuje go to 100 tys. zł rocznie. Angielska Covent Garden ma wśród swoich sponsorów 15 banków. A wpłaty mogą być rzędu zarówno kilkudziesięciu tysięcy funtów jak i piętnastu funtów, które wpłaca jakaś osoba prywatna. Corocznie w sprawozdaniu rady opery nazwisko tej osoby jest wymienione na równi z nazwami banków, bo zaszczytem jest sponsorowanie instytucji kultury. Zanim powstanie ustawa o sponsoringu i reklamie, być może warto zastanowić się nad stworzeniem listy 100, 200 czy 300 wartościowych instytucji kultury, na które świat biznesu mógłby wpłacać pieniądze - na jedną, wybraną z tego wykazu. Sprawa sponsoringu byłaby wtedy bardziej poddana pewnym kryteriom.Chciałbym teraz odpowiedzieć na pytania posłanki Anny Sobeckiej. Mam nadzieję, że zgromadzona przez ze mnie liczba dokumentów od momentu, gdy wystawa "Irreligia" znalazła się w centrum zainteresowania polskiej prasy, będzie na tyle wyczerpująca, że poseł Marek Jurek jutro w Sejmie nie będzie musiał zadawać pytania na ten temat. Nie wątpię, że celem tego pytania jest wyłącznie uzyskanie wiedzy a nie chęć dalszego reklamowania tej wystawy i epatowania publiczności.Przede wszystkim pragnę powiedzieć, że żadne władze polskie nie były zaangażowane w tę wystawę.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieKulturyAleksandraJakubowska">W żaden sposób nie został zaangażowany autorytet instytucji państwa. Wystawa jest przedsięwzięciem pod patronatem władz miasta Brukseli, a obecność pracownika Muzeum Narodowego w Warszawie była obecnością nie uzgodnioną ani z dyr. Ferdynandem Ruszczycem ani z kimkolwiek innym. Pan Kazimierz Piotrowski występował tam jako osoba prywatna. Uznając za swój błąd to, że udał się na tę wystawę bez zgody dyrekcji oraz że było to ze strony pracownika Muzeum Narodowego wykroczeniem, pan Kazimierz Piotrowski złożył dymisję. Została ona przyjęta przez dyr. Ferdynanda Ruszczyca. Myślę, że w tym momencie można uznać za zakończoną sprawę udziału jakiegokolwiek przedstawiciela władz polskich w tej wystawie, a pan Kazimierz Piotrowski nie był takim przedstawicielem.Wystawa odbywała się w czterech miejscach: w prywatnej galerii "Atelier 340", na dziedzińcu ratusza w Brukseli oraz w dwóch kościołach katolickich: w kościele pod wezwaniem Matki Boskiej z Lourdes i w kościele pod wezwaniem św. Mikołaja. Proboszcz jednego z tych kościołów (czynnego) wyraził zgodę na umieszczenie w nim eksponatów i nic przeciwko temu nie miały również władze kościelne drugiego kościoła. Organizatorzy tej wystawy zwrócili się prywatnie do ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej o wsparcie organizacyjno-finansowe, o objęcie nad nią patronatu i o udział w jej otwarciu. Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej odmówił zarówno wsparcia organizacyjno-finansowego jak i patronatu, ponieważ uznał, że projekt jest bardzo kontrowersyjny, skandalizujący i naruszający nie tylko uczucia religijne, ale i poczucie dobrego smaku. Jednocześnie ambasador twierdzi, iż ambasada nie może odgrywać roli cenzora prywatnej działalności twórczej i również nie do ambasady należy realizowanie tego, co polscy plastycy zaprezentowali na wystawie "Irreligia" w Brukseli. Ambasador jako przedstawiciel państwa polskiego w Brukseli zachował się w sposób, który chyba znajdzie uznanie w oczach zarówno pani posłanki Anny Sobeckiej jak i pana posła Marka Jurka.Komisarz generalny "Europaliów", Robert Kostro, odmówił ujęcia tej wystawy w programie "Europaliów", ponieważ jest to inicjatywa prywatnej galerii i w żaden sposób nie angażuje autorytetu państwa polskiego. Pan Robert Kostro stwierdził także, że wystawa przekracza wszelkie granice dobrego smaku i szacunku dla uczuć innych osób. W związku z tym, że nie został zaangażowany autorytet państwa polskiego, wystawa nie musi być przedmiotem kontrowersji, w której państwo polskie jest stroną.Prasa belgijska podchodzi do tej sprawy w sposób umiarkowany i z zainteresowaniem, które zaczęło nabrzmiewać dopiero wtedy, gdy w Polsce rozległy się głosy oburzenia. Można powiedzieć, że dzięki reakcji na terenie naszego kraju organizator tej wystawy - pan Wodek Majewski - osiągnął zamierzony przez siebie efekt. Wywołując skandal sprawił, że coś, co było jedną z wielu odbywających się w Europie i przyciągających jedynie środowiska undergroundowe wystaw, zaczęło pociągać tłumy ludzi. Nasza reakcja na tę wystawę stała się swoistego rodzaju działalnością marketingową na rzecz tej ekspozycji. Prasa cytuje wypowiedzi burmistrza, który mówi, że zezwolił na zorganizowanie wystawy w imię swobody wypowiedzi, a gmina nie wspiera finansowo galerii mieszczącej się wydzierżawionych budynkach.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieKulturyAleksandraJakubowska">Prasa belgijska pisze, że część ekspozycji prezentowana jest w kościołach. Przedstawiciele opozycji w radzie miasta krytykują decyzję burmistrza i krytykują również proboszcza parafii, który przyjął część ekspozycji i odpowiada za reakcję swoich parafian na ten fakt.Jeśli posłanka Anna Sobecka będzie tym zainteresowana, to dysponuję reprodukcjami wszystkich dzieł, które zostały wypożyczone z Muzeum Narodowego, które rocznie wypożycza około 5 tysięcy eksponatów na różne wystawy, nie wnikając w ich scenariusz ani w to, co mają prezentować. Są to dzieła ze wszech miar niekontrowersyjne, np. dzieła Hasiora, linoryty, drzeworyty, grafiki przedstawiające obóz koncentracyjny, portrety Stanisława Przybyszewskiego, kilka różnych obrazów Libery, mówiących właśnie o obozie koncentracyjnym, portret Madonny, portret Jezusa itd. Można powiedzieć, że Muzeum Narodowe wykonywało swoje obowiązki w zakresie użyczania eksponatów, natomiast to, w jakim kontekście zostały one pokazane, jest już poza zasięgiem jego działań. Podkreślam, że w tę wystawę w żaden sposób nie został zaangażowany autorytet państwa polskiego. Jest to przedsięwzięcie całkowicie prywatne i nie ma żadnych podstaw, aby władze polskie w jakikolwiek sposób interweniowały w sprawie tej wystawy u władz Belgii czy w zarządzie miasta Brukseli. My również nie chcielibyśmy, aby władze innego państwa ingerowały w nasze decyzje. Chciałabym powiedzieć, że w lipcu br. w związku z odwołaniem pani Andy Rottenberg minister kultury Flandrii złożył oficjalny protest u ambasadora Polski mówiąc, że w ten sposób ograniczane są swobody twórcze w naszym kraju.Mam nadzieję, że przedstawione wyjaśnienie jest wyczerpujące. Jeśli są jakieś bardziej szczegółowe pytania, które uzupełnią obraz sprawy i sprawią, że może być zdjęta z jutrzejszego porządku obrad kwestia zapytania poselskiego, to pozostaję do państwa dyspozycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Dziękuję bardzo pani minister. Przed rozpoczęciem posiedzenia pan minister Andrzej Celiński prosił, by o godz. 12.45 zwolnić go z dalszego uczestniczenia w naszym spotkaniu, ponieważ musi wypełniać jeszcze inne, równie ważne obowiązki ministerialne. Pragnę podziękować panu ministrowi za przygotowanie materiału i za udzielenie wyczerpujących odpowiedzi na pytania posłów.Czy są jeszcze pytania związane z kwestiami, będącymi głównym tematem naszego posiedzenia? Zgłoszeń nie słyszę. Proszę pana dyr. Jacka Rulewicza o udzielenie odpowiedzi na temat spraw finansowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#DyrektorBiuraBudzetuwMinisterstwieKulturyJacekRulewicz">Kilka wyjaśnień na temat klucza i struktury blokad. Cała sprawa była bardzo trudna do przeprowadzenia, ponieważ przy pomocy jednego wskaźnika nie moglibyśmy zablokować środków finansowych we wszystkich jednostkach i instytucjach kultury.Pan minister Andrzej Celiński powiedział o blokadach, co do których decyzję podjął minister Andrzej Zieliński 23 sierpnia br. Jest to bardzo ważne, ponieważ ta blokada nie rozłożyła się na 6 miesięcy, lecz na 4 miesiące. Uchroniliśmy całe szkolnictwo artystyczne I i II stopnia. Ponad 80 proc. wydatków w tej sferze działalności to wydatki płacowe. Częściowo uruchomiono również szkoły wyższe, chociaż i tak kwota blokowanych wydatków (ponad 12 mln zł) jest dla nich niezmiernie dotkliwa.Pewne instytucje zostały z tego wyłączone. Przypomnę, że "Zachęta" wkroczyła w rok 2001 z olbrzymim długiem. By nie pogłębiać tego zadłużenia i pozwolić na prawidłową działalność tej instytucji minister kultury podjął decyzję o wyłączeniu jej z cięć budżetowych. Kwestia Międzynarodowego Centrum Kultury. Budżet tej instytucji obejmuje również środki na inwestycje. Pierwszy etap modernizacji kamienicy, którą zawiaduje Centrum, zakończył się w połowie tego roku i w zasadzie nie było już możliwości cięć budżetowych.Uchroniono również muzeum w Wilanowie, które także weszło w ten rok z dość wysokim zadłużeniem i muzeum w Sztutowie, które nie może generować dużych przychodów własnych. Minister kultury doszedł do wniosku, że takie instytucje należy uruchomić.Największe kwoty blokad są w tych instytucjach, które posiadały duże środki na zadania inwestycyjne, dlatego zdjęto tak duże środki w Zamku Królewskim w Warszawie - ponad 6,5 mln zł. Zamek Królewski miał przyznane ponad 20 mln zł na inwestycje. W Muzeum Narodowym w Warszawie zdjęto kwotę ponad 2 mln zł - w większości z inwestycji. W Muzeum Narodowym w Krakowie również zostały zdjęte środki z inwestycji. W Muzeum Narodowym w Poznaniu ta kwota wynosi jedynie 516 tys. zł, gdyż to Muzeum weszło w rok 2001 z olbrzymimi długami, zaciągniętymi przez poprzednią dyrekcję a do zagospodarowania ma nowy gmach, o czym mówił pan minister Andrzej Celiński. Ponieważ uruchomiono pewne sfery działania - szkolnictwo I i II stopnia i częściowo szkolnictwo wyższe, to te kwoty musiały być przełożone na inne sfery. Pragnę dodać, że cały czas monitorujemy działalność instytucji i jednostek nam podległych i do końca roku usiłujemy znaleźć pewne oszczędności. Niektóre instytucje będą miały zwiększone blokady (oczywiście kosztem innych) w ramach zablokowanych do końca br. środków finansowych w kwocie 79 mln zł.Zapytano o to, czy zobowiązania przejdą na rok przyszły. Oczywiście, tak się stanie. Szacujemy, że będzie to kwota około 40 mln zł. Nigdy nie jest tak, by tak duże cięcia budżetowe pozwoliły na tak wysokie oszczędności. Nie można wszystkiego odwołać i nie można również zerwać umów.Chciałbym również poinformować, że w naszym ministerstwie pod hasłem Biuro Dyrektora Generalnego również została zablokowana kwota 3 mln zł - głównie z zadań wynikających z mecenatu państwa.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#DyrektorBiuraBudzetuwMinisterstwieKulturyJacekRulewicz">Przede wszystkim chcemy wywiązać się z zadań dotyczących porozumień pomiędzy jednostkami samorządu terytorialnego a ministrem kultury. Pewne zobowiązania udało się przełożyć na rok przyszły lub udało się zrezygnować z dofinansowaniem tych zadań jeszcze w tym roku. Chodzi głównie o stowarzyszenia, towarzystwa i fundacje.Kwestia rezerwy celowej budżetu państwa, przeznaczonej na dofinansowanie bieżących zadań jednostek samorządu terytorialnego, które przejęły instytucje kultury z dniem 1 stycznia 1999 roku. W tym roku była to kwota 130 mln zł 880 tys. zł. Została ona podzielona według tych samych zasad, które obowiązują od dwóch lat. Od szeregu miesięcy trwają pertraktacje z przedstawicielami samorządów odnośnie do innej struktury podziału środków na poszczególne województwa. Niestety, nie udało nam się wynegocjować zgody na podział, który byłby sprawiedliwy. Przypomnę, że przy tym podziale najbardziej cierpi województwo świętokrzyskie i woj. mazowieckie, gdyż tych środków jest stosunkowo za mało. Zostało przygotowane opracowanie na ten temat, myślimy o zmianie tego rozporządzenia w najbliższym czasie. Być może uda nam się zmienić obecną strukturę.Posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska zapytała o monitorowanie. Pan minister Andrzej Celiński upoważnił mnie do stwierdzenia, że minister kultury zajmuje się monitorowaniem całej sfery działalności kultury, w szczególności działalności samorządowych instytucji kultury, środków finansowych znajdujących się w budżetach wojewodów oraz tych instytucji kultury, które podlegają ministrowi. Będzie to więc monitorowanie zagrożeń, co jest szczególnie ważne w momencie tegorocznej zapaści i przy projektowaniu przyszłorocznego budżetu państwa. Chodzi nam o racjonalizację wydatków i restrukturyzację instytucji kultury. Może nawet dojść do likwidacji czy połączeń niektórych instytucji, co oczywiście będzie poprzedzone przeglądem ich struktur i aktywności.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Dziękuję bardzo panu dyrektorowi. Oddaję głos posłowi Markowi Jurkowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PoselMarekJurek">Proszę pana dyrektora Jacka Rulewicza o informację na temat tego, czy Teatr Wielki i Filharmonia Narodowa nie mają długów i jaka jest ich kondycja finansowa.Chciałbym odnieść się do wyjaśnień pani minister Aleksandry Jakubowskiej na temat wystawy "Irreligia". Przyjmuję uwagi dotyczące reklamy przez protesty, ale uważam je za niewłaściwe i niestosowne. W państwach totalitarnych często mówiono, że ludzie organizujący sprzeciw społeczny tak naprawdę umacniają władzę, która w ten sposób lokalizuje swoich przeciwników, a policja ma zajęcia itd. W takiej logice nie mieści się reakcja publiczna na tego typu bluźnierstwa.W normalnym społeczeństwie w demokratyczny sposób można chronić wartości istotne dla danej kultury czy dla innych kultur. Protesty są po prostu reakcją społeczną, która jest rozpatrywana merytorycznie i przyjmowana wtedy, gdy jest zasadna bądź odrzucana, jeśli jest niezasadna. W moim przekonaniu reakcja ministra kultury Flandrii na odwołanie pani dyrektor " Zachęty" była merytorycznie niezasadna, ale dopuszczalna jako procedura i tworzy standard, z którego rząd polski powinien skorzystać. Nie chciałbym, aby we współczesnym świecie mój kraj był krajem, gdzie np. poniża się wizerunek Matki Bożej Kazańskiej, gdzie parodiuje się kult dokonujący się w bazylice w Lourdes albo w bazylice Sacra-Coeur czy też kult muzułmański przy świętym kamieniu Kaaby, nawet jeśli robiliby to imigranci z Rosji, Francji czy z Arabii Saudyjskiej. Nasz kraj nie powinien być miejscem poniżania innych kultur.Doszło do tego, że w sposób niepoważny, prowokacyjny poniża się ikonę jasnogórską, a Ministerstwo Kultury powinno wiedzieć, jaka jest teologia ikony, powstałej poza kręgiem kultury zachodniej, katolickiej. Jeżeli dochodzi do takiego poniżania, to jak najbardziej zasadne jest zwrócenie uwagi na niestosowność tego wydarzenia, zwłaszcza że budzi ono kontrowersje w ramach polityki lokalnej miasta Brukseli, gdzie opozycja zajęła bardzo rozsądne stanowisko i całkowicie zbieżne z odczuciami znacznej części polskiej opinii publicznej. W tej sprawie zabierały głos niebagatelne autorytety i w tym momencie mamy do czynienia z czymś, co konstytuuje świadomość narodową.W moim przekonaniu reakcja publiczna byłaby rzeczą bardzo stosowną, zwłaszcza że sami jesteśmy obiektami takich reakcji ze strony innych krajów. Powinniśmy więc reagować tam, gdzie naruszone są istotne wartości, które nasz rząd powinien chronić dla dobra naszej kultury, dla dobra naszych wartości duchowych.Pani minister żywo zareagowała na te słowa, ale uważam, że argument o wartości tych protestów warto przedyskutować. Pani minister mówiła o niepotrzebnym reklamowaniu tej wystawy, lecz taki mechanizm funkcjonuje jedynie w społeczeństwie, w którym czysto teoretyczna jest możliwość kontroli publicznej w celu demokratycznej ochrony wartości istotnych dla danej kultury czy dla innych kultur, z którymi dany kraj utrzymuje kontakty. Jeżeli jest to czysto teoretyczne i rzeczywiście w ten sposób robi się tylko rozgłos takiemu wydarzeniu, to oczywiście jest to reklama.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PoselMarekJurek">Nie byłoby tak w warunkach normalnych, w których istniałaby możliwość jakiejś konkretnej reakcji.Rozumiem, że pan dyrektor Kazimierz Piotrowski nie kieruje już Muzeum w Królikarni.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PoslankaAnnaSobecka">Całkowicie zgadzam się ze słowami posła Marka Jurka i dziękuję pani minister za obszerną wypowiedź na ten temat.Rozumiem, że rozgłos w tej sprawie godzi w autorytet państwa polskiego, a Ministerstwo Kultury jest bardzo zainteresowane wyciszeniem sprawy. Jednak przypadek zbezczeszczenia naszych świętości nie daje gwarancji, że to się nie powtórzy. Premierowi naszego rządu podlegają służby dyplomatyczne, służby specjalne, wymiar sprawiedliwości, Ministerstwo Kultury. Konstytucja gwarantuje nam ochronę naszych praw religijnych i naszych świętości. Pan Kazimierz Piotrowski należał do osób podległych Ministerstwu Kultury. To nie było tak, że nie było zaangażowania ze strony służb państwowych.Gwoli uzupełnienia chciałabym powiedzieć, że osoba Chrystusa i cudowny wizerunek Matki Najświętszej należą do dziedzictwa polskiej kultury. Naszym zdaniem wystawa brukselska i londyński pokaz mody naruszają nie tylko dobra religijne Polaków, ale również dobra narodowe. Niedobrze się stało, że nie miała miejsca interwencja ze strony państwa, choć pani minister powiedziała, że wystawa w Brukseli była prywatnym przedsięwzięciem. Jednak my nie pozwolimy naruszać naszych świętości.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#DyrektorBiuraBudzetuwMinisterstwieKulturyJacekRulewicz">Teatr Wielki w Warszawie nie jest w najlepszej kondycji finansowej. W rok bieżący wszedł ze stratą, co było spowodowane przede wszystkim nieprzewidzianymi cięciami budżetowymi w grudniu ub. r. Ta strata pogłębia się, a dyrekcja teatru szuka dróg wyjścia z tej trudnej sytuacji. Biorąc pod uwagę blokadę tegorocznych środków sądzę, że i tak ta strata nie jest zbyt drastyczna. Zobaczymy, z jakim wynikiem finansowym Teatr Wielki wkroczy w następny rok. W Teatrze Narodowym strata wynika głównie z cięć w tegorocznym budżecie. Z tytułu posiadania nowego obiektu Teatr Narodowy ponosi bardzo duże odpisy amortyzacyjne w wysokości 10 mln zł rocznie.Filharmonia Narodowa również nie jest w najlepszej kondycji finansowej. Z powodu blokady środków finansowych musiała zrezygnować z wielu koncertów. Czynimy starania, by do końca tego roku w jakiś sposób pomóc tym instytucjom.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieKulturyAleksandraJakubowska">Pragnę oficjalnie oświadczyć, że w tej sprawie Ministerstwo Kultury nie będzie interweniować ani u władz belgijskich, ani u organizatorów wystawy. Jako mieszkanka Polski nie chciałabym, aby w nasze sprawy wtrącał się zarówno minister kultury Flandrii w sprawie dyrektora "Zachęty" jak i minister Rosji np. w sprawie wojewódzkiego konserwatora zabytków w woj. podlaskim. Są to nasze sprawy i my ich powinniśmy pilnować, dlatego wszelka interwencja z zewnątrz, dotycząca tego, co dzieje się w naszym kraju w dziedzinie kultury czy w dziedzinie decyzji personalnych, wydaje mi się być bajką z przeszłości, o której wszyscy chcemy zapomnieć.Proszę nie traktować symboli chrześcijaństwa jako własności wyłącznie narodu polskiego. Myślę, że teoria o tym, iż jesteśmy narodem wybranym, jest już trochę nieprzystająca do okoliczności. Symbole chrześcijaństwa to wartości ogólnoświatowe, wartości wszystkich chrześcijan na całym świecie. Nie widzę powodu, by akurat szczególnie Polska miała być urażona tym, że symbole chrześcijaństwa są pokazane w taki, a nie inny sposób - skandalizujący, urażający nasze uczucia. W Belgii też żyją katolicy i to w przeważającej części, a jeden z proboszczów kościoła dopuścił się umieszczenia tej wystawy w murach świątyni. W Belgii istnieje także hierarchia katolicka. Wczoraj prymas Józef Glemp był w Brukseli i rozmawiał z kardynałem Danielsem. Muszę powiedzieć, że w tej sprawie prymas Józef Glemp wykazał znacznie więcej spokoju niż niektórzy posłowie.Abstrahując od dobrego smaku i tego, że mnie również nie podobają się niektóre rzeczy w tej wystawie, powinniśmy pamiętać o tym, że prowokacja i skandal są w sztuce czymś immanentnym. Czasami prowokacja i skandal trwa jeden dzień i ma na celu tylko i wyłącznie epatowanie publiczności, a czasami skandal staje się klasyką. Wystarczy podać dwa najbardziej spektakularne przykłady - premierę "Święta wiosny" Igora Strawińskiego w Paryżu czy wystawę impresjonistów. Były to ogromne skandale, ale czy dzisiaj ktoś powie, że Strawiński i impresjoniści to coś, co kompromituje sztukę światową.Pamiętam bardzo emocjonalną reakcję niektórych posłów z poprzedniej kadencji Sejmu na umieszczoną w "Zachęcie' instalację, przedstawiającą papieża przygniecionego meteorytem. Argumentacja tych posłów była podobna. Mówiono o szarganiu świętości narodowych, o bezczeszczeniu symboli chrześcijaństwa. Proszę spojrzeć na tę instalację z perspektywy 11 września br., z perspektywy ataku terrorystycznego w Nowym Jorku, gdzie została zaatakowana cywilizacja, oparta na wartościach chrześcijańskich. Pod granitem rozpadającego się World Trade Center zostały również zaatakowane pewne wartości chrześcijańskie. Jakże inną symbolikę w tym momencie ma instalacja zaprezentowana w "Zachęcie". Patrzmy na sztukę w kategoriach wartości, jakie z sobą niesie. Czasami jest to jednodniowy wybryk, o którym po tygodniu wszyscy zapominają, a czasami jest to coś, co na zawsze pozostaje w historii sztuki.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PoselMarekJurek">Nie chcę przedłużać dyskusji, zwłaszcza że sprawa pojawiła się na marginesie porządku obrad dzisiejszego posiedzenia, ale nasuwa mi się jedna uwaga. Ja też bym nie chciał, aby rząd rosyjski ingerował w politykę personalną woj. podlaskiego czy w sposób konserwowania zabytków na Białostocczyźnie. Mówię o czymś innym. Nie chciałbym, żeby w moim kraju profanowano np. wizerunek Matki Boskiej Kazańskiej czy jakiekolwiek inne przedmioty kultu religijnego. Matka Boska jest osobą czczoną przez całe chrześcijaństwo, a nawet w pewnym sensie przez islam, zaś Matka Boska Kazańska jest również przedmiotem kultury rosyjskiej. Ikona Jasnogórska jest częścią kultury polskiej i Polska powinna na to reagować.Zaprezentowanego wyjaśnienia nie mogę przyjąć, ale chciałbym być dobrze zrozumiany. Ja też nie popieram ingerencji. Uważam, że powinniśmy bardzo zdecydowanie reagować na ingerencję innego kraju w polską politykę personalną. Jednak nie wynika z tego, że nie powinniśmy reagować na poniżanie dóbr duchowych i kulturowych, za które odpowiadamy w szczególny sposób.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieKulturyAleksandraJakubowska">W obecności członków Komisji Kultury i Środków Przekazu pragnę złożyć swoistego rodzaju przyrzeczenie. Pragnę państwu przyrzec, że Ministerstwo Kultury ze swoimi środkami nie będzie uczestniczyło w żadnej imprezie kulturalnej, która by naruszała czyjekolwiek uczucia i odbywała się na terenie Polski. Przypominam, że ta wystawa nie miała miejsca na terenie Polski i nie była poparta autorytetem państwa polskiego. Jeżeli na terenie Polski pojawią się tendencje ksenofobiczne, tendencje zmierzające do upodlenia innej kultury, religii i inności, bądź uznania ją za gorszą, to Ministerstwo Kultury zawsze będzie protestowało w takich przypadkach.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>