text_structure.xml 50.3 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Otwieram posiedzenie Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. Ponieważ o 17.00 rozpoczną się głosowania w sali plenarnej i ponieważ mam świadomość, że omawiania tego ważnego tematu, któremu poświęcone są dzisiejsze obrady, nie uda nam się skończyć w ciągu godziny, tym bardziej że otrzymaliśmy dwa dość obszerne materiały w przedmiotowej kwestii, proponuję już teraz, by kontynuację posiedzenia przełożyć na 3 bądź 4 grudnia. Temat wymaga bowiem wnikliwego przeanalizowania. O terminie następnego posiedzenia wszyscy państwo zostaną powiadomieni z odpowiednim wyprzedzeniem. Serdecznie witam przedstawicieli Urzędu Zamówień Publicznych z wiceprezesem Przemysławem Szustakiewiczem oraz Najwyższej Izby Kontroli z wiceprezesem Krzysztofem Szwedowskim, jak również państwa posłów. Porządek dzienny zawiera jeden punkt - funkcjonowanie ustawy o zamówieniach publicznych w aspekcie zapobiegania korupcji. Początkowo sądziliśmy, że temat ten zreferuje prezes Urzędu Zamówień Publicznych, a koreferat wygłosi poseł Zdzisław Kałamaga, lecz z uwagi na fakt, że Najwyższa Izba Kontroli również przekazała materiał, proponuję, by najpierw wysłuchać opinii UZP, następnie NIK, po czym poseł koreferent ustosunkuje się do obydwu wypowiedzi. Zależnie od tego, ile czasu nam to zajmie, dyskusję przeprowadzimy albo dziś, albo też przeniesiemy ją na posiedzenie następne, o czym już wspomniałem. Czy wyrażają państwo zgodę na tę propozycję? Tak, dziękuję. Proszę więc wiceprezesa Urzędu Zamówień Publicznych o przedstawienie materiału pn. Funkcjonowanie ustawy o zamówieniach publicznych w aspekcie zapobiegania korupcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WiceprezesUrzeduZamowienPublicznychPrzemyslawSzustakiewicz">Dobrze, że sejmowa Komisja do Spraw Kontroli Państwowej zechciała podjąć temat zamówień publicznych, bo temat to bardzo ważny, zwłaszcza że w gospodarce rynkowej na styku: publiczne - prywatne zawsze powstają podejrzenia o korupcję. A w dziedzinie zamówień publicznych na ów styk - niezależnie od tego, czy jest to ustrój liberalny państwa z gospodarką rynkową, czy też etatystyczny - nieuchronnie pada cień podejrzenia, ponieważ łączy on to, co prywatne z tym, co publiczne. Dlatego też niezmiernie ważnym tematem jest kwestia dobrego uregulowania i dobrego funkcjonowania ustawy o zamówieniach publicznych. Ustawa o zamówieniach publicznych jak na warunki polskie nie jest aktem nowym, powstała w roku 1994, w stanie prawnym nieco odmiennym niż obecny, jak też w nieco odmiennej sytuacji gospodarczo-politycznej. Prace nad stworzeniem tej ustawy przypadały na początkowy okres transformacji. Jak wiadomo, od tej pory sytuacja uległa zmianie, tak że coraz więcej jest prywatnego, coraz mniej zaś państwowego. Dlatego też powstała konieczność zmiany ustawy. Obecnie obowiązujący akt prawny - powiem to szczerze, acz niezbyt elegancko - przypomina stare portki, połatane, pozszywane, nieledwie rozłażące się w szwach. Tylko w latach 1999-2001 dziesięciokrotnie ustawę tę nowelizowano, próbując dostosować do nowych wymogów. W konsekwencji zaś stała się aktem prawnym niezbyt czytelnym. Ja sam zanim zostałem wiceprezesem UZP prowadziłem praktykę prawniczą i miewałem częstokroć problemy z rozszyfrowaniem niektórych zapisów. W imieniu Urzędu Zamówień Publicznych informuję państwa posłów, że chcielibyśmy, aby jak najszybciej powstała nowa ustawa. W połowie przyszłego roku zamierzamy przedstawić projekt dostosowujący system zamówień publicznych do zmieniającego się stanu prawnego. Zanim jednak to nastąpi, przyjrzyjmy się ustawie obecnie obowiązującej. Zacząć trzeba od przypomnienia, że ustawa ta funkcjonuje według trzech zasad, przy czym zasady owe - o czym wie niewiele osób - obowiązują we wszystkich trybach, nie tylko w trybie przetargowym. Pierwsza z nich to zasada równego traktowania. Zamawiający, czyli w pewnym uproszczeniu organ publiczny, ma obowiązek równego traktowania oferentów. Nie może być tak, że oferenta się wybiera. Nie można stosować nieuczciwej konkurencji; czyny takie w świetle przepisów ustawy o zamówieniach publicznych powodują, że oferent stosujący tego typu praktyki jest wykluczany. To sankcja de facto najmocniejsza. Przepisy Kodeksu karnego w art. 305 par. 2 przewidują wprawdzie, że oferent stosujący nieuczciwą konkurencję w trybie zamówień publicznych, utrudniający przy tym lub uniemożliwiający dokonanie zamówienia, podlega karze, ale w świetle danych, które uzyskałem na ten temat w Ministerstwie Sprawiedliwości, widać, że są to wypadki, które za rok 2000 policzyć można na palcach jednej ręki. W większości w grę wchodzą ponadto wyroki w zawieszeniu. Trudno zatem uznać ten środek za skuteczny, w przeciwieństwie do wyeliminowania oferentów stosujących nieuczciwą konkurencję. Niezmiernie ważna w postępowaniu o zamówienie publiczne jest zasada jawności, wskazująca, że postępowanie jest jawne - i w znaczeniu zewnętrznym, i wewnętrznym. Ta "zewnętrzność" to przede wszystkim obowiązek publikowania zamówień publicznych powyżej 30.000 euro w Biuletynie Zamówień Publicznych, pozostałych zaś w urzędach lub na stronach internetowych, który to obowiązek wprowadzono od 10 października bieżącego roku i w myśl którego jeśli dana instytucja posiada swoją stronę internetową, to musi na niej opublikować informację o zamówieniu. To ważne postanowienie, ponieważ strona internetowa jest coraz popularniejszym środkiem komunikacji.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WiceprezesUrzeduZamowienPublicznychPrzemyslawSzustakiewicz">Równie ważna jak jawność zewnętrzna jest jawność wewnętrzna, to znaczy jawność m.in. dla organów kontroli; organa zamawiające są zobowiązane do trzyletniego przechowywania całości dokumentacji związanych z zamówieniem, jak też jawność wobec oferentów. Aktualny stan prawny przewiduje, że oferty, poszczególne dokumenty, złożone oświadczenia są jawne dla oferentów. Chciałbym podzielić się państwem informacjami, jak zamierzmy poszerzyć tę jawność w przygotowywanej nowelizacji. Otóż ustawa skonstruowana jest wedle zasady "Ufaj i kontroluj". "Ufaj" odzwierciedla się w fakcie, że w Polsce istnieje system zamówień zdecentralizowanych, oznaczający, iż to zamawiający dokonują zamówień, iż to kierownicy urzędów biorą na siebie odpowiedzialność za prawidłowe przeprowadzenie postępowania. "Kontroluj" oznacza z kolei, że są oni w działaniu swym poddani kontroli. Znane jest z pewnością państwu ogólnie panujące wśród społeczeństwa przekonanie, że to Urząd Zamówień Publicznych dokonuje zamówień, a przecież - jak wiemy - nie jest to prawda, bo zamówienia leżą w gestii zamawiających. Podkreślam ten fakt, jak też i to, że wynika to ze zdecentralizowanego systemu zamówień w naszym kraju. Jak powiedziałem - ufamy, ale kontrolujemy. W świetle ustawy, poza innymi organami kontrolnymi, istnieją trzy zasadnicze linie kontroli, jeśli chodzi o zamówienia publiczne. Pierwsza z nich to kontrola wzajemna. Otóż oferenci w toku postępowania dotyczącego zamówień powyżej 30.000 euro mają prawo składać środki odwoławcze od decyzji lub też czynności zamawiającego. Są to protesty kierowane do tego ostatniego, odwołania składane do arbitrów działających przy Urzędzie Zamówień Publicznych, a wreszcie skarga do sądu powszechnego. Skarga do sądu powszechnego jest środkiem nowym, wprowadzonym w roku bieżącym. Jeśli chodzi o sprawy związane z odwołaniami, to możemy stwierdzić, iż w tym roku będzie ich około 2000, podczas gdy w roku ubiegłym ich liczba wynosiła około 1600, czyli że UZP ma ich tyle, ile przeciętnie występuje w dużym sądzie powiatowym. Około 50 procent z nich dotyczy robót budowlanych, a 25 procent odnosi się do dostaw bądź usług. Odwołania składane przez oferentów dotyczą głównie nieprawidłowości w specyfikacji. W pewnym uproszczeniu, zastosowanym na potrzeby niniejszej prezentacji, można powiedzieć, iż chodzi o to, że jest to specyfikacja niewłaściwie opisana bądź rzecz polega na tym, by do wykonania zamówienia wybrać określony podmiot. Z roku na rok zwiększa się liczba spraw rozstrzyganych na korzyść oferentów, a na niekorzyść zamawiających, w związku z czym uważam, że stanowi to znaczący sygnał, świadczący o pogarszającej się moim zdaniem jakości dokonywanych zamówień. I tak o ile w latach poprzednich było to około 43-48 procent, to w roku ubiegłym już ponad 55 procent złożonych odwołań zostało uwzględnionych na korzyść oferentów. Kolejna możliwość kontrolowania zamówień publicznych z punktu widzenia UZP to decyzje wydawane przez prezesa, a dotyczące dwóch aspektów. I tak po pierwsze, rezygnacji z trybu przetargu nieograniczonego w przypadku kwoty przekraczającej 200.000 euro. Jeśli zamawiający chce zastosować inny tryb zamawiania, musi zwrócić się o zgodę do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, podobnie jak w przypadku zastosowania trybu z wolnej ręki przy kwotach powyżej 20.000 euro.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WiceprezesUrzeduZamowienPublicznychPrzemyslawSzustakiewicz">Wiąże się z tym w Urzędzie ogromna praca, o czym niech świadczy fakt, że na ten rok będziemy mieć około 20.000 decyzji, które wyda prezes, podczas gdy w roku ubiegłym było ich około 16.000. Z roku na rok zwiększa się więc liczba wydawanych decyzji. Dokonaliśmy obliczeń, z których wynika, że w naszym departamencie prawnym, zajmującym się przygotowaniem merytorycznym decyzji, na jednego pracownika przypada miesięcznie około 1660 spraw, co daje 6 spraw dziennie. Jest to praca ogromna, przy czym sądzę, że zupełnie nieźle radzi sobie z tym masz zespół prawny, młody i podchodzący do swych zadań bardzo odpowiedzialnie. Mniej więcej jedna piąta z wydawanych przez prezesa decyzji to decyzje odmowne, a więc na około 20.000 decyzji tegorocznych przypada około 4000 decyzji odmownych, przy czym 98 procent tych ostatnich to decyzje odmawiające zastosowania trybu z wolnej ręki. Wynika z tego wprost, że zamawiający zbyt pochopnie decydują się na stosowanie trybu z wolnej ręki, co jak sądzę, spowodowane jest również ogólnie panującym przekonaniem, że ustawa zawiera w gruncie rzeczy dwa tryby: przetarg nieograniczony i tryb z wolnej ręki. Zamawiający jakby zapominają, że w rzeczywistości są inne tryby, negocjacyjne, przy których trzeba zastosować zasady, o których była już mowa, a które dają możliwość szybkiego doprowadzenia do zawarcia umowy. Ostatni środek umożliwiający kontrolę z punktu widzenia Urzędu Zamówień Publicznych to kontrola dokonywana przez prezesa UZP, opierająca się na kryterium legalności. Otóż na podstawie przepisów art. 9 ustawy o zamówieniach publicznych prezes ma prawo żądać dokumentów, badać procedurę dochodzenia do zamówienia publicznego, przy czym nie ma ograniczenia, jeśli chodzi o wysokość kwoty. O ile decyzje mają charakter progowy, o tyle w wypadku kontroli prezesa w grę może wchodzić każde zamówienie publiczne, niezależnie od trybu oraz od wysokości kwoty. Liczba spraw, które badamy, na przykład w roku ubiegłym wyniosła około 550, a myślę, że w roku bieżącym będzie kształtować się na poziomie około 700. I w tym wypadku dokonaliśmy stosownych obliczeń, z których wynika, że dziennie na pracownika przypada średnio 1,5 sprawy, a zatem to również ogromna praca, którą nasz młody zespół musi wykonać. Po wspomnianych kontrolach w roku ubiegłym złożyliśmy 23 zawiadomienia w przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia czynu naruszającego dyscyplinę budżetową; sądzę, że w roku bieżącym będzie to około 30 zawiadomień. Dodać trzeba, iż zawiadomienia składane są do rzeczników i znaczna większość z nich trafia do komisji orzekających. Będę rozmawiać z zastępcą głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych, gdyż komisje owe dość łagodnie traktują te nasze zawiadomienia; z reguły wymierzają kary nagany, upomnienia i na tym rzecz się kończy. Myślę, że coś jest tu nie w porządku, dlatego też podejmiemy odpowiednie działanie. Chciałbym podzielić się z państwem refleksją, że kwestia zamówień publicznych nie byłaby drażliwa, gdyby nie została opisana w "Strategii antykorupcyjnej". Muszę też dodać, że ta właśnie część "Strategii", dotycząca zamówień publicznych, a przygotowana w naszym Urzędzie, została bardzo wysoko oceniona przez Transparency International.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WiceprezesUrzeduZamowienPublicznychPrzemyslawSzustakiewicz">Obejmuje ona trzy segmenty naszych zamierzeń. Najważniejsze działania, jakie należy podjąć to zmiany legislacyjne. Wspomniałem żartobliwie o potrzebie zmiany "starych portek", ale to zamierzenie, którego realizację przewidujemy za pół roku. Teraz natomiast pragnę podkreślić, że nasz projekt nowelizacji ustawy o zamówieniach publicznych w ostatnich dniach skierowany został do Rady Ministrów. Jeśli chodzi o kwestie antykorupcyjne, chciałbym się skupić na dwóch sprawach, z których pierwsza to poszerzenie jawności. Uważamy, iż z chwilą otwarcia ofert wszelkie dokumenty powstałe w toku postępowania o zamówienie powinny być jawne dla oferentów, a po zakończeniu postępowania powinny stać się jawne w ogóle. Takiej interpretacji można by wprawdzie dokonać na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej, jednak w praktyce różnie z tym bywa. Dlatego też chcemy, by zasada ta była wprost zapisana w ustawie o zamówieniach publicznych. Jeżeli zaś już mowa o jawności, myślę, że koniecznie należy wspomnieć o tym, co wydarzyło się wczoraj. Rząd poparł mianowicie tę część poselskiego projektu zmiany ustawy o zamówieniach publicznych, która zmierza do tego, by umowy o zamówienia były jawne. Stanowisko rządu w tej kwestii przygotował Urząd Zamówień Publicznych, a uznaliśmy, że koncepcję tę warto poprzeć, bo - jak wspomniałem wcześniej - jesteśmy przekonani, że sprawy tego typu powinny być jawne, ludzie powinni wiedzieć, kto wykonuje zamówienia dla podmiotów publicznych. Zapomniałem dodać, że jeżeli chodzi o nowelizację, to będzie w niej zrealizowany również od lat zgłaszany postulat Najwyższej Izby Kontroli, by zmienić system arbitrażu. Obecnie system ten jest taki, że jednego arbitra powołuje prezes, jednego zamawiający i jednego oferent. Zapisy ustawowe mówią wprawdzie, iż arbitrzy są niezależni w orzekaniu, niemniej jednak powstaje przy takim systemie sytuacja, w której zarówno zamawiający, jak i oferenci - oni zresztą zwłaszcza - traktują arbitrów jako swych adwokatów. Dyskusja, w której z reguły uczestniczą przedstawiciele stron, podczas rozprawy przenosi się również do sali posiedzeń, gdzie ma zapaść wyrok. Arbitrzy czują się niezręcznie w takiej sytuacji. Wielokrotnie otrzymywaliśmy świadczące o tym sygnały - zarówno wówczas, gdy byłem pracownikiem Najwyższej Izby Kontroli, jak i teraz, gdy pełnię funkcję wiceprezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Chodzi zresztą nie tylko o samopoczucie arbitrów. Obowiązujący system rodzi ponadto sprzeczne, chwiejne orzecznictwo arbitrów. Chcemy uniknąć w przyszłości takiej sytuacji i chcemy, by arbitrów wyznaczał prezes Urzędu Zamówień Publicznych. Myślę, że to rozwiązanie dobre i mające szansę na zmianę dotychczasowej sytuacji. Jeśli zaś chodzi o nową ustawę, przede wszystkim będziemy zmierzali do tego, aby wyeliminować sytuacje, w których zamawiający może podejmować woluntarystyczne decyzje. Zastanawiamy się nad wprowadzeniem zapisu odnoszącego się do przetargu elektronicznego. Chcielibyśmy też wzmocnić rolę Urzędu Zamówień Publicznych. Myślę, że to w zarysie wszystko, o czym chciałbym poinformować państwa odnośnie do działań legislacyjnych, tym bardziej że cały czas trwają prace nad tą ustawą i dopóki nie zostanie opracowany ostateczny kształt projektu, poddany następnie publicznej dyskusji, za wcześnie jeszcze na przedstawianie wszystkich założeń. Chcielibyśmy natomiast już teraz podjąć szeroko zakrojone działania edukacyjno-informacyjne.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WiceprezesUrzeduZamowienPublicznychPrzemyslawSzustakiewicz">Wiadomo nie od dziś, że tam, gdzie brak wiedzy, pojawia się pole do rozmaitego rodzaju nadużyć bądź po prostu do wykorzystywania zwykłej ludzkiej niewiedzy. Szczególnie zaś dostrzegamy to po stronie oferentów, choć niekiedy również zamawiających, zwłaszcza w małych ośrodkach. Urząd chce więc realizować szeroki program - zapisany zresztą w "Strategii antykorupcyjnej" - działań edukacyjnych, ukierunkowany głównie na małe podmioty, przy czym w równej mierze na oferentów i zamawiających. W jaki sposób zamierzamy program ów realizować? Przede wszystkim poprzez organizowanie seminariów i konferencji. Podjęliśmy także konkretne działania w celu stworzenia programów szkoleniowych skierowanych do studentów czy to kierunków administracyjnych, prawniczych, czy to na studiach podyplomowych. Chodzi w każdym razie o stworzenie kompendium wiedzy dla osób chcących się uczyć i w większości już działających w sferze zamówień publicznych. Rozmyślamy też nad programami dla regionalnych izb obrachunkowych, tak by w swoich programach szkoleniowych uwzględniały w znacznej mierze problematykę zamówień publicznych. Trzecia grupa odbiorców naszych zamierzeń edukacyjno-informacyjnych to osoby wykonujące obsługę prawną: radcy prawni, adwokaci, doradcy finansowi, pracownicy urzędów gmin. Właśnie specjalnie dla nich chcemy również stworzyć programy. Współpracujemy już w tym zakresie z Krajową Radą Radców Prawnych; sądzę, że gdy ukonstytuują się nowe władze samorządu terytorialnego, zwrócimy się w tej sprawie i do nich. Ubiegłoroczne kontakty z urzędami marszałkowskimi wskazują, że możemy liczyć w tej dziedzinie na współdziałanie. W naszych planach leży także inspirowanie działalności wydawniczej, przy czym duże nadzieje pokładamy w próbie stworzenia orzecznictwa arbitrażu. Uważamy, że orzecznictwo arbitrażowe i orzecznictwo sądu do spraw zamówień publicznych - Sądu Okręgowego w Warszawie - może wpływać na świadomość, jak ma wyglądać praktyka zamówień publicznych. Będzie to kwartalnik i mam wrażenie, że jego znaczenie będzie podobne jak "Orzecznictwa NSA" czy "Orzecznictwa Sądu Najwyższego" dla praktyki prawniczej. To ważna sprawa i jestem przekonany, że po uregulowaniu kwestii związanych z arbitrażem trzeba będzie z koncepcją taką wystąpić, by powstała możliwość wpływania na praktykę i działania zarówno zamawiających, jak i oferentów. W ramach programu PHARE mamy zamiar opracować też wzorcową dokumentację zamawiającego. To bardzo ważne zadanie, bo na podstawie dokumentów z kontroli stwierdzam, że dokumentacja ta jest dość różnorodna, zbierana w rozmaity, chaotyczny niekiedy sposób, a w efekcie nie zawsze przejrzysta. Dla nas jako kontrolerów, ale także dla osób, które chciałyby dokonywać kontroli społecznej, ważne jest to, by dokumentacja była jawna i w pełni przejrzysta. Niezmiernie istotne jest też, aby sami zamawiający nie popełniali w niej błędów. Dlatego też, korzystając z programów pharowskich, w roku przyszłym i następnych będziemy taką wzorcową dokumentację opracowywać. Trzeba zaznaczyć, że nie ma obawy, iż zmiana ustawy wpłynie negatywnie na te nasze prace. Będziemy się starali i jestem przekonany, że się nam to uda, stworzyć taki typ dokumentacji, który pasować będzie i do starego, i do nowego stanu prawnego. Już na zakończenie pragnę wspomnieć o stworzeniu wraz z Ministerstwem Gospodarki programu dla małych i średnich przedsiębiorstw. Będzie on zawierać kilka segmentów, a jednym z nich jest przeszkolenie około 100-osobowej grupy trenerów do spraw zamówień publicznych, co zamierzamy uczynić, opierając się na ośrodkach doradczych funkcjonujących przy Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Trenerzy owi będą mieli dwa zadania: przeprowadzanie szkoleń dla oferentów w dziedzinie zamówień publicznych oraz zbieranie informacji o zamówieniach publicznych i przekazywanie ich zainteresowanym podmiotom. Ich zadaniem będzie też tworzenie konsorcjów, tak by te małe i średnie przedsiębiorstwa mogły walczyć z dużymi o zamówienia publiczne, co dziś jest dla nich niemożliwością.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#WiceprezesUrzeduZamowienPublicznychPrzemyslawSzustakiewicz">Będą oni również wspierać te przedsiębiorstwa w tworzeniu odpowiedniej dokumentacji, w tworzeniu ofert dla zamawiających. To niezmiernie istotne, ponieważ bardzo często jest tak, że oferty są odrzucane wskutek błędów w dokumentacji. Należy więc mieć nadzieję, że odpowiednio wyszkolona grupa doradców, funkcjonująca w sferze małych i średnich przedsiębiorstw, których nie stać na wynajęcie profesjonalnego doradcy, stanie się znaczącym wsparciem dla tej grupy przedsiębiorców. Jeśli chodzi o działania administracyjne Urzędu Zamówień Publicznych, to zostały one w zasadzie zrealizowane. Powstał Departament Analiz i Kontroli, który zajmuje się monitoringiem systemu zamówień publicznych i kontrolą. Sądzę, że już w przyszłym roku będziemy mogli przedstawić Komisji sejmowej efekty pracy tego departamentu i wdzięczni będziemy za zainteresowanie. To tyle tytułem wprowadzenia, jeśli będą państwo mieli pytania, chętnie na nie odpowiem czy to w czasie posiedzenia dzisiejszego, czy to podczas następnego naszego spotkania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Dziękuję bardzo. Proszę o zaprezentowanie omawianej sprawy z punktu widzenia NIK.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WiceprezesNajwyzszejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">Najwyższa Izba Kontroli przeciwdziałanie korupcji uważa za integralną część swej misji, za obowiązek, jaki ma do spełnienia wobec parlamentu i społeczeństwa. Zgodnie z obowiązującą w NIK metodologią postępowania kontrolnego, wyznaczone są zalecenia metodyczne dotyczące kontroli obszarów zagrożonych korupcją. Od października 2000 roku wszystkie kontrole prowadzone przez Izbę mają także na celu rozpoznawanie zagrożenia korupcyjnego. W toku prowadzenia kontroli Izba ujawnia konkretne nieprawidłowości, wykazując, że nadal występują błędy i luki w przepisach prawa, dysfunkcje w organizacji instytucji publicznych oraz błędy w stosowanych przez nie procedurach decyzyjnych. Największym zagrożeniem dla demokratycznego państwa prawa w związku z zamówieniami publicznymi jest korupcja. Wyrażane niekiedy przekonanie, że przepisy ustawy o zamówieniach publicznych i funkcjonowanie Najwyższej Izby Kontroli wystarczą do zapobieżenia korupcji w tej dziedzinie, zaliczyć należy do mitów, podobnie jak przekonanie, że jej przypadki zostaną od razu wykryte, a ich sprawcy ukarani. Ustawa o zamówieniach publicznych może bowiem spełniać swoją rolę tylko wówczas, gdy nie będzie miała istotnych błędów i wraz z innymi przepisami składać się będzie na spójny system zwalczania korupcji. Najwyższa Izba Kontroli jest tylko jednym z elementów aparatu państwa, aparatu, za pomocą którego prowadzi się walkę z korupcją, nie tylko werbalnie. Izba ma ściśle określony zakres kompetencji zarówno w trakcie dokonywania kontroli, jak i przy wykorzystywaniu ich wyników. W trakcie dokonywania kontroli Izba nie ma możliwości stosowania instrumentów operacyjnych i każde ustalenie musi udokumentować. Jeżeli nawet kontrolerzy uważają, iż bardzo prawdopodobne jest, że przetarg został przez kogoś wygrany, bo wygrywający przysporzył korzyści urzędnikowi, a nie mają na to formalnych dowodów, nie wolno im tego zapisać. Jest to zgodne z kanonami demokratycznego państwa prawa i nie budzi zastrzeżeń. Trzeba jednak przypomnieć, że często oczekuje się od NIK więcej, niż pozwala prawo. Przypomnienia wymaga też słuszna zasada, że Izba nie ma prawa nikogo karać ani pozbawiać stanowiska. Zwraca się natomiast do odpowiednich ogniw aparatu państwa, przestawiając wnioski w sprawie usunięcia nieprawidłowości. Jeśli wykazuje, że stwierdzono nieprawidłowości w stosowaniu ustawy o zamówieniach publicznych, to adresaci powinni, ze względu na charakter i cel tej ustawy, wiedzieć, że może za nimi kryć się korupcja i odpowiednio na tę informację reagować. NIK w wyniku kontroli stwierdza, że najczęściej występujące nieprawidłowości przy dokonywaniu zamówień publicznych polegają na: po pierwsze, dokonywaniu zamówień publicznych bez zastosowania ustawy o zamówieniach publicznych, po drugie, dzieleniu zamówienia na części w celu uniknięcia stosowania ustawy lub uniknięcia określonych procedur udzielania zamówień publicznych określonych ustawą, po trzecie, wyborze niewłaściwego trybu udzielania zamówienia publicznego, po czwarte, niedopełnieniu obowiązku dotyczącego składania oświadczeń przez wykonawców lub dostawców, czy pozostają w stosunku zależności lub dominacji - w rozumieniu ustawy Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi - z innymi uczestnikami postępowania lub zamawiającym, lub osobami po stronie zamawiającego biorącymi udział w postępowaniu, po piąte, nieokreślaniu w specyfikacji istotnych warunków zamówienia elementów określonych przez ustawę, po szóste, niedokonaniu unieważnienia postępowania mimo wystąpienia ustawowych przesłanek zobowiązujących do takiego działania, po siódme, niezamieszczaniu ogłoszeń w Biuletynie Zamówień Publicznych, po ósme, niezgodnym z ustawą dokumentowaniem postępowań o zamówienia publiczne.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WiceprezesNajwyzszejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">W przekazanym Komisji materiale przedstawiono przegląd typowych nieprawidłowości przy dokonywaniu zamówień publicznych oraz ich wpływ na realizację celów, które powinny być spełniane przez ustawę o zamówieniach publicznych, opierając się na przykładach z działalności kontrolnej NIK. Na podstawie przeprowadzonych kontroli oraz na podstawie obserwacji stosowania ustawy o zamówieniach publicznych Najwyższa Izba Kontroli sformułowała szereg konkretnych propozycji zmian w ustawie o zamówieniach publicznych, jak też w ustawie o finansach publicznych. Te wnioski de lege ferenda mają za podstawowy cel ograniczenie obszarów korupcjogennych w zakresie zamówień publicznych, a mogą zostać podzielone na cztery zasadnicze obszary. Pierwszy z nich dotyczy wzmocnienia organu właściwego w sprawach zamówień publicznych, a dwa zagadnienia w tym obszarze wydają się zdaniem Izby najistotniejsze. Pierwsze dotyczy zagwarantowania Urzędowi Zamówień Publicznych wysokiej niezależności i apolityczności, drugie zaś - ściślejszej współpracy z innymi naczelnymi i centralnymi urzędami administracji państwowej. Należy ustawowo zobowiązać prezesa UZP do zasięgania merytorycznej opinii właściwego ministra przed wydaniem decyzji w sprawie zatwierdzenia wyboru trybu udzielenia zamówienia innego niż przetarg nieograniczony w przypadku zamówień, których wartość przekracza 200.000 euro oraz zamówień o wartości powyżej 20.000 euro dokonywanych z wolnej ręki. Dotyczyłoby to zwłaszcza przypadków, gdy zamawiający wskazuje na szczególny rodzaj dostaw, usług lub robót budowlanych, które można uzyskać od jednego dostawcy lub wykonawcy. Z tego, co wiem zgłoszony przez grupę posłów, z posłem Januszem Wojciechowskim, byłym prezesem NIK na czele, projekt poselski ustawy o zmianie ustawy o zamówieniach publicznych, druk nr 986, zawiera zmianę, która wreszcie konsumuje ten przedstawiany przez Izbę od 1998 roku wniosek de lege ferenda. Drugi obszar wniosków de lege ferenda dotyczy zwiększenia zasady jawności przy udzielaniu zamówienia publicznego. Jest to bardzo ważny obszar, w którym zdaniem Izby trzy zagadnienia mają znaczenie największe. Pierwsze odnosi się do wprowadzenia zasady jawności umów w sprawach zamówień publicznych. Aktualnie obowiązujące prawo pozwala na utrzymywanie tajności kontraktów zawieranych w ramach zamówień publicznych pod pretekstem tajemnicy handlowej. Wniosek ten również został skonsumowany przez projekt poselski, o którym wspomniałem przed chwilą. Zagadnienie drugie dotyczy wprowadzenia obowiązku informowania opinii publicznej o wydanych przez prezesa UZP decyzjach w sprawie zatwierdzenia wyboru trybu udzielenia zamówienia innego niż przetarg nieograniczony. Informacja o podjętych decyzjach, razem z uzasadnieniem, powinna być przedstawiana w składanym Radzie Ministrów rocznym sprawozdaniu oraz udostępniana stosownie do przepisów regulujących dostęp do informacji publicznej. Trzecie zagadnienie związane jest z koniecznym - zdaniem NIK - rozszerzeniem zasady jawności postępowań o udzielenie zamówień publicznych oraz zasady równego traktowania podmiotów ubiegających się o zamówienie publiczne, także w odniesieniu do zamówień nie przekraczających 30.000 euro, poprzez dopuszczenie procedury odwoławczej w części dotyczącej składania protestów i odwołań. Trzeci obszar wniosków de lege ferenda odnosi się do zwiększenia zakresu obowiązywania ustawy oraz precyzyjności poszczególnych zapisów.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WiceprezesNajwyzszejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">W obszarze tym również wyróżnić należy kilka istotnych zagadnień. Pierwsze z nich dotyczy uzupełnienia katalogu okoliczności eliminujących nierzetelnych wykonawców zamówień publicznych /art. 19 ustawy o zamówieniach publicznych/ o tych wykonawców, którzy w związku z realizacją zamówień odmawiali poddania się kontroli NIK. Tego typu odmowa poddania się kontroli Izby wystąpiła np. w przypadku firm doradczych realizujących wielomilionowe kontrakty na doradztwo przedprywatyzacyjne. Taka postawa powinna stanowić przeszkodę w uzyskiwaniu zamówień publicznych w przyszłości. Drugie zagadnienie dotyczy patologii związanych z niefachowymi lub tendencyjnie przygotowywanymi specyfikacjami istotnych warunków zamówienia, określającymi przedmiot przetargu i warunki uczestnictwa w nim, jak również patologii związanych z nie zawsze obiektywnymi i dotyczącymi przedmiotu zamówienia kryteriami oceniania ofert przy udzielaniu zamówień publicznych. Izba postuluje, aby minister właściwy do spraw administracji publicznej skorzystał z przysługującego uprawnienia, określonego w art. 35 ust. 4 ustawy o zamówieniach publicznych, i określił dla poszczególnych rodzajów zamówień wzory formularzy specyfikacji istotnych warunków zamówienia oraz dodatkowe informacje, które muszą zawierać te formularze. Również Rada Ministrów powinna niezwłocznie skorzystać z przysługującego jej uprawnienia - na podstawie art. 27d ust. 5 tejże ustawy - i określić sposób ustalania i stosowania kryteriów oceny ofert przy udzielaniu zamówień publicznych, albowiem, jak wykazują często kontrole NIK, kryteria te nie zawsze są obiektywne i dotyczą przedmiotu zamówienia. Trzecie zagadnienie odnosi się do niezbyt precyzyjnego zdefiniowania w ustawie pojęcia "dostawca" i "wykonawca". Pojęcia te należy zdefiniować jednoznacznie, tak aby nie było wątpliwości, że ustawa o zamówieniach publicznych ma zastosowanie do przedsiębiorców w rozumieniu ustawy - Prawo działalności gospodarczej, do jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej, utworzonych zgodnie z przepisami prawa, oraz do osób fizycznych zawodowo wykonujących działalność na podstawie uprawnień korporacyjnych - np. adwokatów, radców prawnych, lekarzy i pielęgniarek. Brak powyższej definicji skutkuje w praktyce stosowaniem ustawy do zlecania usług osobom fizycznym, ale nie trudniącym się zawodowo świadczeniem określonych usług i nie będącym przedsiębiorcami. Ostatnim z omawianego obszaru zagadnieniem jest - zdaniem NIK - wpisanie do ustawy o zamówieniach publicznych obowiązku stosowania się do zasad w niej zawartych przez państwowe jednostki organizacyjne nie zaliczone do sfery użyteczności publicznej, takich jak np. Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe, utworzone w drodze ustawy o lasach jako państwowa jednostka organizacyjna nie posiadająca osobowości prawnej. Czwartym, ostatnim już obszarem wniosków de lege ferenda jest wzmocnienie odpowiedzialności za naruszenie ustawy przy udzielaniu zamówienia publicznego. W obszarze tym wyróżnić trzeba dwa podstawowe zagadnienia. Pierwsze z nich dotyczy konieczności wprowadzenia do ustawy tzw. listy negatywnej oferentów w celu umożliwienia zamawiającym prawidłowego stosowania przepisów ustawy o konieczności wykluczania z postępowania dostawców lub wykonawców, którzy w ciągu ostatnich trzech lat przed wszczęciem postępowania nie wykonali zamówienia lub wykonali je z nienależytą starannością.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WiceprezesNajwyzszejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">W celu realizacji tego postulatu należałoby nałożyć na prezesa Urzędu Zamówień Publicznych obowiązek prowadzenia takiej listy, a na zamawiających obowiązek składania prezesowi UZP listy nierzetelnych wykonawców, to jest wykonawców, którzy nie wykonali zamówień z należytą starannością, przekazując zarazem dowody potwierdzające ten fakt, takie jak: umowy, naliczone notami kary umowne z wezwaniem do zapłaty, protokoły odbioru dostaw lub wykonanych robót. Drugie zagadnienie dotyczy nowelizacji art. 138 ust. 1 pkt 12 ustawy o finansach publicznych poprzez wprowadzenie zasady odpowiedzialności wszystkich osób wykonujących czynności związane z udzieleniem zamówienia publicznego. W obecnym stanie prawnym, co wynika z orzecznictwa, odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych nie można przypisać osobie - pracownikowi jednostki - nawet gdy wchodzi ona w skład komisji przetargowej, która dokonuje oceny ofert i wskazuje kierownikowi jednostki ofertę najkorzystniejszą, a działaniem swoim bezpośrednio dopuszcza się naruszenia dyscypliny finansów publicznych. Odpowiedzialność za to naruszenie w omawianym zakresie ponosi jedynie kierownik jednostki zamawiającej lub inna osoba uprawniona, zatwierdzając wybór oferty najkorzystniejszej i podpisując umowę. Przedstawiając powyższe uwagi i wnioski, Najwyższa Izba Kontroli ma nadzieję, że takie ujęcie problematyki zagrożenia korupcją w obszarze zamówień publicznych okaże się pomocne w pracach parlamentu i wspólnie pozwoli na realizację wniosków de lege ferenda przedstawianych przez Izbę. W prowadzonych badaniach kontrolnych Izba będzie dalej koncentrowała się na rozpoznawaniu obszarów zagrożonych korupcją i wskazywaniu mechanizmów korupcjogennych w funkcjonowaniu instytucji publicznych. Obszar ten znalazł się w przyjętym już przez kierownictwo NIK dokumencie pt. "Priorytety kontroli Najwyższej Izby Kontroli na lata 2002-2005". Dotyczyć to będzie każdej kontroli podejmowanej przez Izbę. W prowadzonych kontrolach Izba dalej wskazywać będzie te przepisy prawa, które w praktyce podlegają dowolnemu stosowaniu i mają charakter korupcjogenny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Proszę o zabranie głosu koreferenta naszej Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselZdzislawKalamaga">Zacząć należy od podziękowania za dwa profesjonalnie opracowane materiały, przygotowane przez Urząd Zamówień Publicznych oraz Najwyższą Izbę Kontroli. Są to materiały bardzo konkretne, zawierające najważniejsze spostrzeżenia i sugestie i będą niezmiernie pomocne w opracowaniu ważnej nowelizacji ustawy o zamówieniach publicznych. Zanim przystąpię do konkretów, podzielę się z państwem pewną refleksją. Otóż mit korupcji wywoływany jest przez tych wszystkich, którzy uczestnicząc w całej procedurze przetargowej, nie są zadowoleni z jej efektów. Wielokrotnie spotykałem się z sytuacjami, które z punktu widzenia ustawy o zamówieniach publicznych były zupełnie oczywiste, występowały ewidentne błędy, widoczne były celowo dokonane przekłamania - na przykład w specyfikacji istotnych warunków zamówienia - eliminujące konkurentów, a w razie porażki zamawiający twierdzili niekiedy, że nie wygrali przetargu, bo wybrani oferenci dopuścili się czynów korupcyjnych. Oczywiście, zdarzenia takie nie są bynajmniej powodem do zaniechania starań o wyeliminowanie wszelkich elementów korupcjogennych czy zmniejszenia naszej czujności. W pełni zgadzam się z opiniami prezesa Najwyższej Izby Kontroli oraz prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, zawartymi w dostarczonych Komisji materiałach, z opiniami notabene w wielkim stopniu zbieżnymi, a zatem tym bardziej należy brać je pod uwagę w rozważaniach nad problematyką, której poświęcono dzisiejsze posiedzenie. W nawiązaniu do sprawy odpowiedzialności za naruszanie przepisów ustawy o zamówieniach publicznych przypomnieć trzeba, że temat ten podnoszono wielokrotnie, akcentując konieczność znowelizowania ustawy pod tym m.in. kątem, by znalazł się w niej zapis mówiący, że członkowie komisji przetargowych, którzy na razie nie ponoszą za swe działanie żadnej odpowiedzialności, ponoszą jednak odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. A częstokroć są to ludzie, którzy kompletnie się nie orientują w materii, co do której podejmują decyzje, wyłaniając wykonawcę zamówienia publicznego. Niezmiernie celnym w moim przekonaniu postulatem jest wzmocnienie roli Urzędu Zamówień Publicznych i jego prezesa. Skoro jednak mówi się, że wszystkich zamówień do 3000 euro powinien dotyczyć taki sam tryb, to sądzę, że wkrótce będziemy musieli pozytywnie zaopiniować wniosek o zatrudnienie w UZP 30-40 nowych pracowników, bo oczywiste jest, że Urząd w dotychczasowej obsadzie nie będzie w stanie wywiązać się ze swych ustawowych obowiązków. Moim wszakże zdaniem zmiana przepisów powinna pójść nie w tym kierunku. Nie na tym powinna polegać zmiana mająca na celu umocnienie roli Urzędu Zamówień Publicznych. Postulujemy, by Urząd był apolityczny, w związku z czym myślę, że należy od razu wyjaśnić, iż obecny prezes UZP, pan Tomasz Czajkowski nie jest członkiem żadnej partii politycznej. Zgadzamy się z opinią, że należałoby się zastanowić nad sposobem powoływania i odwoływania szefa służby cywilnej, sposobem, w którym zawarta jest zarówno kadencyjność, jak i elementy niezależnej kontroli publicznej. W kontekście projektu poddanego wczoraj drugiemu czytaniu widać, że to niezmiernie ważny element, jeśli chodzi o ocenę publiczną, ponieważ i umowy z zakresu zamówień publicznych - co we wspomnianym drugim czytaniu przyjęte zostało bez poprawek, a jeszcze dziś lub jutro poddane zostanie głosowaniu - i podniesiona właśnie kwestia wzajemnie się uzupełniają. Nie mogę natomiast w kontekście postulatu zagwarantowania UZP pełnej niezależności zgodzić się z sugestią, że prezes w każdym wypadku zamówień z wolnej ręki czy też w każdym innym trybie niż przetarg nieograniczony będzie musiał zasięgać opinii poszczególnych ministrów. Zauważyć trzeba, że tak właśnie rzecz wygląda obecnie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PoselZdzislawKalamaga">Kiedy chodzi o preferencje krajowe na przykład, gdy w grę wchodzi jeden producent, prezes zwraca się do ministra gospodarki z pytaniem, czy istotnie jest to tylko jeden producent i czy zamówienia można udzielić z wolnej ręki. Myślę jednak, że należy się głęboko zastanowić, czy istotnie wymóg taki będzie wzmocnieniem pozycji prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, czy też nastąpi tylko rozmycie odpowiedzialności za podjęcie poszczególnych decyzji. Pamiętajmy, że procedura uzyskania zamówienia publicznego będzie wówczas trwała znacznie dłużej niż dotychczas, bo nie od dziś wiadomo, że urzędnicy są nierychliwi i bardzo trudno będzie zmusić w toku normalnej współpracy poszczególnych ministrów do doradzania w proponowany sposób prezesowi Urzędu Zamówień Publicznych. Prezesowi, który z kolei będzie osobiście odpowiedzialny za podjętą decyzję. Wciąż jednak nie mówi się o tym, jaka miałaby być odpowiedzialność innego urzędu centralnego, na przykład ministerstwa, za doradzanie prezesowi. Kwestia następna dotyczy jawności umów w sprawach zamówień publicznych. Nowelizacja, nad którą będziemy głosowali, w zasadzie problem ten rozwiązuje. Dziś, mówiąc szczerze, zastanawiają się nad tym głównie prawnicy teoretycy. Jeśli spojrzeć na tę kwestię uważniej, trzeba dostrzec, że dotychczas też była jawność w zakresie zamówień publicznych. Cała procedura dostosowawcza do prawa Unii Europejskiej - w nowelizacji z roku 2001 - prowadziła właśnie w tym kierunku, by na każdym etapie postępowania o udzielenie zamówienia publicznego jawność była oczywista. Teraz nawet umowy w sprawach zamówień publicznych będą jawne, w związku z czym problem ten możemy uznać za rozwiązany. Sądzę, że nie byłoby niczym nadzwyczajnym, gdyby w Biuletynie Zamówień Publicznych prezes UZP informował opinię publiczną o decyzjach w sprawie zatwierdzenia wyboru trybu zamówienia innego niż przetarg nieograniczony. Jeśli chodzi o rozszerzenie zasady jawności postępowania o udzielenie zamówień publicznych, trudno sobie wyobrazić, by zasada równego traktowania podmiotów ubiegających się o zamówienia publiczne obejmowała również zamówienia nieprzekraczające 30.000 euro. Jestem pewien, że rozpocznie się na ten temat gorączkowa dyskusja, bo na przykład w Senacie już słychać opinie, że podana zasada powinna zostać zdecydowanie rozszerzona. Dopuszczenie całej procedury w części dotyczącej składania protestów i odwołań w omawianym przypadku spowodowałoby prawdziwą lawinę spraw do rozpatrzenia przez Urząd Zamówień Publicznych, co kolei wywołałoby konieczność zatrudnienia kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu nowych pracowników. Jeśli chodzi o wniosek NIK odnoszący się do precyzyjności poszczególnych zapisów ustawy, to myślę, że podczas następnego posiedzenia powinniśmy poświęcić nieco czasu wymianie poglądów na temat tzw. listy nierzetelnych wykonawców, o czym zresztą już niejednokrotnie dyskutowaliśmy w Komisji Nadzwyczajnej w poprzedniej kadencji Sejmu. Postulat jest bowiem niewątpliwie interesujący, ale chciałbym poznać podstawowe kryteria, według których podejmowana by była decyzja o zamieszczeniu danego wykonawcy na tej liście, jak też kryteria, które pozwoliłyby na skreślenie go z tej listy. Obawiam się, że mielibyśmy do czynienia z ogromną liczbą spraw sądowych, bo wiadomo już teraz, że jeśli jakaś firma znalazłaby się raz na tej "czarnej liście", nigdy nie otrzymałaby zamówienia publicznego.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PoselZdzislawKalamaga">Dlatego też mimo że uważam powyższy postulat za interesujący, to zarazem żywię przekonanie, iż jest on niemożliwy do zrealizowania. Równie dobrze, jako Komisja, moglibyśmy zaproponować Najwyższej Izbie Kontroli, by stworzyła "czarną listę" instytucji, które uporczywie dopuszczają się przewinień w obszarach leżących w zasięgu zainteresowania kontrolnego Izby. Podniesiona sprawa stanowi wszakże bez wątpienia temat do poważnej dyskusji. Jeśli chodzi o patologie przejawiające się w nieprawidłowych lub tendencyjnie przygotowywanych specyfikacjach istotnych warunków zamówienia, określających warunki uczestnictwa w całym postępowaniu, to moim zdaniem w większości przypadków specyfikacja opracowywana jest albo przez niedouczonych pseudofachowców, albo też przez znakomicie wykwalifikowanych cwaniaków. Oczywiście, podaję dwie skrajne możliwości, niemniej jednak w odniesieniu do całej reszty należy jak najrychlej zastosować działalność edukacyjną i szkoleniową, o której mówił dziś wiceprezes Przemysław Szustakiewicz. Jestem działaczem samorządowym i doskonale zdaję sobie sprawę, że im mniejsza gmina, tym wiedza w omawianym zakresie uboższa, niekiedy wprost na poziomie, co do którego wcale nie będzie na wyrost słowo "żałosna". Do sporządzania specyfikacji zabierają się często ludzie nie mający pojęcia o tym, co robią, nie znający zaleceń ustawy. Dlatego też za znakomity pomysł uważam zamierzenia Urzędu Zamówień Publicznych odnośnie do przygotowania wzorcowych specyfikacji istotnych warunków zamówienia, precyzyjnie formułujących warunki uczestnictwa i kryteria ocen decydujących o udzieleniu bądź nieudzieleniu zamówienia publicznego. Interesującym postulatem, sformułowanym przez Najwyższą Izbę Kontroli, jest też przygotowanie wzorcowych specyfikacji dla określonych typów prac albo zamówień, albo też zakupów - takich jak roboty budowlane, usługi informatyczne - które muszą być dokonywane w trybie ustawy o zamówieniach publicznych. To niezwykle istotna sprawa. Spotykamy się na przykład w kontekście ustawy o prawie własności z takim problemem, że wykonana została część systemu komputerowego, a potem komplementarny system trzeba instalować także w drodze zamówienia publicznego. Mamy wówczas do czynienia ze stanowiskiem, że podmiot, który miał zainstalowany ów system, ma prawo własności do niego. W przeciwnym wypadku firma nie chce sprzedać swej własności intelektualnej. I słusznie zresztą. Przekonany jestem, że w gronie fachowców z innych resortów, fachowców, którzy znakomicie znają specyfikę poszczególnych robót, można wspomniane wzorcowe specyfikacje istotnych warunków zamówienia załatwić. Prawdą jest, że trzeba przygotować rozporządzenie Rady Ministrów, które określi sposób ustalania i stosowania kryteriów oceny ofert przy zamówieniach publicznych, bo kryteria te nie zawsze są obiektywne; wynikają - nazwijmy to wprost - z cwaniactwa czy "dogadania się" wykonawców. W przyszłej ustawie trzeba by również precyzyjnie zdefiniować pojęcia "dostawca" i "wykonawca" w kontekście nowych uregulowań prawnych, obowiązujących już w Polsce, jak np. Prawa działalności gospodarczej. Była już na ten temat szeroka dyskusja, podczas której zastanawialiśmy się, czy Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe powinno być objęte zamówieniami publicznymi, czy też nie.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#PoselZdzislawKalamaga">Coraz bardziej przychylamy się do stanowiska, że powinny zostać objęte ustawą o zamówieniach publicznych. Trzeba by jednak bardzo uważnie przeanalizować - i jest to praca dla ministra finansów oraz prezesa UZP - całą tę problematykę, by wyraźnie można było określić, co oznacza pojęcie podmiotów zaliczonych do sektora finansów publicznych. Kryje się tu niewątpliwy problem, wymagający odniesienia się do ustawy o finansach publicznych. Jeśli tego się nie uczyni, bardzo prawdopodobne stanie się popełnienie błędu, gdy spod ustawy wyłączone zostaną pewne podmioty gospodarcze. Trzeba więc precyzyjnie, w korelacji z przepisami ustawy o finansach publicznych, określić, co to są podmioty sektora finansów publicznych. Nie będę wdawać się jednak w szczegóły, ponieważ wszyscy obecni wiedzą, o co chodzi. W kwestii uprawnień dotyczących nadzoru i bieżącej kontroli podmiotów, do których stosuje się ustawę o zamówieniach publicznych, bardzo trudno nam będzie w tejże ustawie uprawnienie takie scedować na zamawiających. Odpowiedzialny zamawiający - jak na przykład gmina - ma komisję rewizyjną, system kontroli wewnętrznej, niemniej jednak i ten temat powinien zostać przedyskutowany. Nie ukrywam, że sceptycznie odnoszę się do pomysłów związanych z różnego rodzaju kodeksami etycznymi itp., ponieważ rzecz wygląda ładnie na piśmie, ale już nie w życiu, lecz nie należy z tego bynajmniej rezygnować. Musimy bowiem propagować ideę "paktu antykorupcyjnego" dla przedsiębiorców i administracji działających w systemie zamówień publicznych. Myślę, że kiedy pojawią się w tym obszarze zapisy precyzyjniejsze niż obecnie, temat ten sam się w gruncie rzeczy rozwiąże. I już na zakończenie chciałbym stwierdzić, iż dobrze się stało, że w opracowaniu Najwyższej Izby Kontroli podniesiono sprawę szkoleń, tym bardziej że Urząd Zamówień Publicznych wychodzi temu naprzeciw tak w "Strategii antykorupcyjnej", jak i dostarczonym nam materiale. Czytamy o bardzo licznych działaniach edukacyjno-informacyjnych, które mają się przyczynić do lepszej znajomości ustawy o zamówieniach publicznych wśród osób udzielających zamówień. Chciałbym doczekać czasów, w których każdy zamawiający, w zależności od specyfiki przedmiotu zamówienia publicznego, otrzyma z Urzędu Zamówień Publicznych wzorcową dokumentację, gdzie w odpowiednie rubryki będzie można wpisać konkretne informacje, co ma szansę znacznie ułatwić funkcjonowanie i oferentom, i zamawiającym, i instytucjom kontrolnym, przede wszystkim zaś Urzędowi Zamówień Publicznych, który na razie według mojej oceny jest nieprawdopodobnie obciążony pracą. Wydawanie decyzji, których na jednego pracownika merytorycznego przypada dziennie sześć, nie jest przecież sprawą automatycznego działania. Nie wystarczy wpisać w komputerze do zaprogramowanego wzoru podmiotu, którego decyzja dotyczy; trzeba wykonać skomplikowaną pracę, polegającą m.in. na telefonicznych ustaleniach, sprowadzaniu dodatkowej dokumentacji, sprawdzaniu, czy jest ona zgodna z obowiązującymi przepisami. W końcu zaś trzeba przemyśleć materiał, którym się dysponuje i dopiero wówczas podjąć stosowną decyzję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Dziękuję. Zgodnie z wcześniejszą informacją, przerywam posiedzenie, które kontynuować będziemy w jednym z pierwszych dni grudnia, kiedy to rozpoczęty dziś temat poddamy dyskusji. Dziękuję wszystkim państwu. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>