text_structure.xml 171 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 35 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Kierownik Ministerstwa Sztuki i Kultury Antoni Ponikowski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 269 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 270 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Sołtyk i Waszkiewicz.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Interpelacji dzisiaj niema żadnych.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Nr. 1: rozprawa szczegółowa nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o poborze nadzwyczajnej daniny państwowej.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do dyskusji nad art. 1.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PDiamand">Wysoka Izbo! Już w rozprawie ogólnej zwróciłem uwagę na niewłaściwość brzmienia art. 1. Według wniosku Komisji art. 1 opiewałby: „Celem przywrócenia równowagi budżetowej, tudzież stworzenia podstawy dla banku biletowego, pobraną będzie nadzwyczajna danina państwowa”. Otóż, proszę Panów, określenie celów podatku jest samo przez się wadliwe, albowiem Skarb niema osobnego schowka dla budżetu, osobnego dla banku biletowego, osobnego dla innych celów. Wszystkie te pieniądze, podatki, daniny, monopole itd. wpływają do Kasy Państwowej, rozpływają się w tem morzu pieniężnem i nie poznaje się, które pieniądze są z daniny, które z podatków, a które są z monopolów i wszystkie potrzeby Państwa pokrywają się z tej wspólnej dla wszystkich kasy. Gdybyśmy więc przyjęli tę proponowaną metodę, trzebaby przy każdym podatku powiedzieć na co ma być użyty. Naturalnie, że i danina i podatki mają być użyte dla pokrycia pieniężnego, zapotrzebowania Państwa, ale projekt idzie jeszcze dalej i zapowiada, że Bank Biletowy znajdzie swoją podstawę w daninie. Otóż, proszę Panów, gdyby to wziąć serio, należałoby daninie dać rozmiary zupełnie inne.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PDiamand">Wiadomo już Panom i nikt temu nie zaprzeczy, że danina nic wystarczy na pokrycie deficytu budżetowego. Więc z czego ma być fundowana Kasa biletowa? Z tego niedomagania, które powstanie? Ubliżylibyśmy powadze traktowania Banku Biletowego, gdybyśmy z góry powiedzieli, że będzie fundowany minusem. Bank Biletowy jest poważną rzeczą i wymaga osobnego traktowania. P. Minister Skarbu, o ile mi wiadomo, zajmuje się i statutem takiego Banku i funduszami, które mają być podkładem tego Banku; będzie wielka osobna akcja na zupełnie odmiennych zasadach, aniżeli te, na których ta ustawa jest fundowana. Pozatem proszę Panów, wywołujemy w ludności złudzenia, dając niejako przyrzeczenie, że kto da na daninę, daje również i na Bank. To jest nieprawda, która potem się mści, albowiem ludność mając uczucie, że dała fundusze na stworzenie Banku, będzie się potem dopominała tego, co w art. 1 przyrzekliśmy. To jest najgorsza metoda. Jasność, szczerość i uczciwość wobec ludności jest podstawowym warunkiem naprawy naszego położenia finansowego. Ludność musi mieć zaufanie do Rządu i Sejmu; Sejm nie może takim blichtrem podkopywać zaufania, o które mu chodzi.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PDiamand">Być może, że art. 1 byłby w ogóle zbyteczny, ale ponieważ już jest, ponieważ trzeba byłoby przenumerować całą ustawę, ponieważ odpowiada estetycznym wymogom niektórych Panów, ażeby jakiś ogólny zwrot stał na czele ustawy, więc wnoszę zamiast art. 1, proponowanego przez Komisję, następujące brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PDiamand">„Mocą niniejszej ustawy pobraną będzie nadzwyczajna danina państwowa”. To jest jasne określenie celu ustawy, celem jej jest pobranie daniny.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PDiamand">Proszę o przyjęcie art. 1 w tej formie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Kowalczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PKowalczuk">Wysoki Sejmie! W pierwotnem przedłożeniu rządowem wogóle art. 1 w tem brzmieniu nie było, natomiast w dowodzeniach na Podkomisji i na Komisji zawsze mówiono, że w celu uzdrowienia finansów Państwa, ma być pobrana nadzwyczajna danina majątkowa, która podniesie kurs marki polskiej, umożliwi stworzenie banku emisyjnego i t. d. W końcu zaś, kiedy mamy uchwalać tę ustawę, mówi się nam, że danina będzie potrzebna tylko do zatkania dziury w budżecie. Chcielibyśmy się zapytać o to P. Ministra Skarbu, bo gdyby oświadczył, iż danina nie będzie użyta do naprawy finansów naszego Państwa i ufundowania Banku Biletowego, tylko na zapełnienie dziury w tegorocznym budżecie, to w takim razie musielibyśmy głosować wogóle przeciw daninie. Dlatego, że jak zaznaczyliśmy, nie można prowadzić takiej polityki, ażeby kazać obywatelom cześć majątku sprzedać dla pokrycia deficytu w budżecie, albowiem ta droga doprowadziłaby do katastrofy, gdyż musielibyśmy corocznie sprzedawać na pokrycie deficytu część majątku obywateli i takbyśmy sprzedali wogóle cały majątek obywateli.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PKowalczuk">Jeżeli to ma być podatek, który ma pójść na wypełnienie niedoboru budżetowego, to musimy oprzeć go na zasadach podatkowych. Stawki podatkowe są wiadome dla wszystkich dziedzin, można je więc podwyższyć, zrobić jednorazowy podatek wyższy, ale nie można nazywać tego daniną majątkową, nie można szacować majątku obywateli, tworzyć dla jednych mnożnik 360, a dla drugich 20, albowiem byłoby to rzeczą niesprawiedliwą, ażeby podatki jednej warstwie obywateli podnieść 360 razy, a drugiej 20 razy.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PKowalczuk">Dlatego chcielibyśmy usłyszeć z ust przedstawiciela Skarbu jasną i wyraźną odpowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wiceminister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wysoka Izbo! Mnie się zdaje, że w danym wypadku jest raczej nieporozumienie, niż spór co do istoty rzeczy. Gdybyśmy nawet powiedzieli, że dla przywrócenia równowagi budżetowi, oraz zebrania kapitału dla utworzenia banku biletowego ta danina będzie pobrana. to jakże ta rzecz będzie się faktycznie przedstawiała? Danina jest wogóle potrzebna, ażeby mieć jakiś większy fundusz, celem naprawienia finansowego położenia Państwa. Czy tę daninę poświęcimy na to specjalnie, że będzie tylko służyła do przywrócenia równowagi budżetowej, czy powiemy, że częściowo, albo w całości pójdzie na utworzenie banku biletowego, to przecież w praktyce pierwszy efekt daniny będzie taki, że w Skarbie będą pieniądze. Jeżeli będą, to się to przedewszystkiem wyrazi w tem, że nie trzeba będzie emitować biletów dla dopełnienia braku w budżecie. Pierwsza wiec oznaka tego, że danina jest już w Skarbie, wyrazi się w tem, że emisja banknotów się zmniejszy, a gdy się zmniejszy emisja. to wpłynie to na podniesienie kursu marki i rozwiąże Rządowi ręce, ażeby fundusze, które później wpłyną z innych źródeł, obrócić na cele, jakie wówczas będą potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Zdaniem Skarbu ten art. 1 jest zupełnie zbyteczny. Ostatecznie w brzmieniu, które proponował p. Diamand: „mocą niniejszej ustawy pobrana będzie nadzwyczajna danina”, które ma tylko charakter wstępu, artykuł ten mógłby być przyjęty. W brzmieniu, które proponowane było przez Komisję zawsze zachodzić będzie obawa, że ktoś literalnie te sprawę tłumaczący mógłby twierdzić, że Ministrowi Skarbu tych pieniędzy, które przecież nie będą składane osobno, ale będą wpływały jako ogólny wpływ do Kas Skarbowych, nie wolno użyć na co innego, tylko trzeba je trzymać zupełnie oddzielnie, a potem użyć albo na jeden, albo na drugi cel. Tego z góry nie można przecież powiedzieć, bo czyż można w tej chwili wiedzieć, jaki będzie deficyt i ile wpłynie z daniny? Danina wpłynie później, a deficyt się okaże wcześniej, więc nie można tak literalnie zrobić, żeby z tej daniny, która wpłynie w marcu lub kwietniu, już teraz łatać deficyt.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Dlatego w imieniu P. Ministra Skarbu proszę, żeby ten artykuł został skreślony, lub dla uniknięcia zmian numeracji następnych artykułów, która jest bardzo mozolna, żeby został zastąpiony przez brzmienie, które proponuje p. poseł Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kędzior.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PKędzior">Na posiedzeniu Komisji Skarbowo-Budżetowej postawiłem wniosek, żeby na czele ustawy zamieścić artykuł określający cel nadzwyczajnej daniny państwowej. We wszystkich bowiem ustawach innych państw, które nakładają podobne nadzwyczajne daniny, przedewszystkiem jest powiedziane, w jakim celu nakłada się nadzwyczajna danina, żeby ludność o tem wiedziała.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PKędzior">W ustawie republiki austriackiej jest to wyraźnie powiedziane i jest przytoczone kilka celów między innemi, na pierwszem miejscu podniesienie wartości pieniądza. Uważałem zatem za wskazane zaproponować takie postanowienie także w naszej ustawie o daninie, tem bardziej, że p. Minister Skarbu na posiedzeniu w dniu 4 października wyraźnie zaznaczył, że jednorazowa danina państwowa szybko ściągana da Rządowi środki, które mają być użyte na to, ażeby zaprzestać drukowania marek, sanować budżet, i zmontować podstawę do założenia Banku biletowego. Więc, jeżeli ten wniosek postawiłem na Komisji, a referent i cała Komisja go przyjęła, to stało się to po myśli intencji p. Ministra Skarbu. Dlatego dziwię się bardzo, że dziś właśnie p. Wiceminister Skarbu występuje przeciw temu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#komentarz">(Z miejsca)</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#Komentarz">P. Minister Skarbu w rozprawie ogólnej powiedział to samo, co ja. To jest tylko powtórzenie tego, co mówił p. Michalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PKędzior">W takim razie p. Minister Skarbu sam sobie przeczy. Stwierdzam tylko, że dziś p. Wiceminister Skarbu oświadczył się wbrew temu, co powiedział p. Minister Skarbu w Izbie na posiedzeniu z 4 października.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PDiamand">Proszę o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PDiamand">Ośmielę się zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu na różnicę, która zachodzi między określeniem celu daniny według sprawozdania p. kolegi Kędziora, w ustawie austriackiej, a określeniem w naszej ustawie. Tam jest użyty ogólny zwrot: „celem poprawienia waluty”. Moglibyśmy to także napisać, bo to jest ogólny cel, podczas, gdy w naszym projekcie jest powiedziane konkretnie, na co te pieniądze mają być, zużyte. Jeżeli p. Minister mówił o bardzo daleko idących celach, które osiągnie za pomocą daniny, to miał na myśli daninę dwa razy tak wielką, jak ta, którąśmy postanowili w Komisji. Wtedy mógł sobie zakreślać cele dalej idące; gdyby danina wynosiła ze 120 miliardów, to możnaby powiedzieć, że część jej pójdzie na zmontowanie, jak mówi p. Minister Skarbu, Banku biletowego. Ale wiemy bardzo dobrze, że deficyt określony przez p. Ministra Steczkowskiego już wynosił 70 miliardów. Stosunki się nie poprawiły, więc nie jest żadną tajemnicą i każdy wie, że danina nie wystarczy na pokrycie deficytu, a że te pieniądze przedewszystkiem muszą być użyte na ten cel, to się rozumie samo przez się, albowiem nie można zostawić dziury w budżecie i przytem rezerwować pieniądze na inne cele. Pośrednio danina służyć będzie także na wstrzymanie dalszego drukowania biletów, a to, według mnie, jest jedynym środkiem stabilizowania naszej waluty. Ale mam wrażenie, że danina wystarczy tylko na bardzo krótki czas i że P. Minister do dotychczasowych metod wrócić musi. Powtarzam, że temu ideałowi, Panów i mojemu, odpowiadałaby bardzo wielka danina.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Głos: Zaczarowane koło)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PDiamand">Nie jest zaczarowane koło, tylko trzeba było uchwalić większą daninę. Jeśli skreśliliśmy jakieś 30 czy 40 miliardów, to naturalnie efektu nie będzie takiego, jakiegośmy się spodziewali, ale to należy jasno i wyraźnie powiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Kowalczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PKowalczuk">Wysoki Sejmie! Tu jednakże zachodzi małe nieporozumienie. Przedmówca mój zaznaczył, że byłoby słuszne, żeby danina poszła na utworzenie Banku biletowego, gdyby nie była przez Komisję obcięta. Otóż chcę dać sprostowanie, albowiem nie jest to zgodne z faktycznym stanem rzeczy. Danina zaproponowana przez Rząd wynosiła 99 miliardów; danina zaproponowana przez Komisję — 80 miliardów, a więc jest różnica 19 miliardów, powstała stąd, że Rząd przedłożył nam już dwie ustawy, mianowicie jedną o daninie wyrównawczej, a drugą o daninie od wzbogacenia się wojennego. Na Komisji Skarbowo-Budżetowej już wtedy zaznaczono, że ponieważ oparcie daniny majątkowej na podatkach, nie jest podstawki słuszną i trudno pobrać wysoką daninę szczególniej od przemysłu i handlu na tej podstawie, tak jak od rolnictwa ją bierzemy, dlatego daje się jeszcze dwie inne ustawy, ażeby uzupełnić tę daninę do 100 miliardów marek, tak, że Rząd nam na Komisji Skarbowo-Budżetowej oświadczył, że według jego zdania te wszystkie trzy ustawy dadzą razem 100 miliardów. Jeśli tak, a nie mamy powodu Rządowi nic wierzyć, bo przypuszczam, że musiał to obmyśleć, skoro mówił na Komisji, że danina nie została uszczuplona, musimy się domagać, ażeby to nic poszło tylko na załatanie dziur w budżecie, lecz żeby było użyte na naprawę naszej waluty, na ufundowanie banku emisyjnego.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PKowalczuk">Przecież już poprzednio Sejm atakował wszystkie rządy: Nie drukujcie pieniędzy, róbcie oszczędności! Przecież każdy rząd mógłby kazać obywatelom część majątku oddać dla załatania dziur w budżecie, ale Sejm by się na to nic zgodził, bo taką daninę można pobrać raz, ale nie co rok, a w budżecie niedobór jest co roku i będzie jeszcze przez czas dłuższy. Gdyby Minister Skarbu chciał załatać dziury w budżecie, to przedewszystkiem obcięlibyśmy widzieć, ażeby poszedł inna drogą, a mianowicie tych zapowiedzianych oszczędności. Tych oszczędności zapowiadanych dotychczas nie widzimy, nie widzimy tych zniesionych urzędów, tych zredukowanych urzędników, a bardzo głośno mówi się o tem i jest to prawie publiczna tajemnica, że podpisano przeszło 800 nowych nominacji. Nic wiem, czy to jest oszczędność i czy ta droga doprowadzi do oszczędności w budżecie. Dlatego nie jesteśmy w możności wydobyć ze społeczeństwa tyle, ile wykazuje niedobór w naszym budżecie. Jeśli mówi się, że w niektórych władzach centralnych i powiatowych jest nadmiar urzędników o 50 i 60%, to nie jest do pomyślenia, żeby drogą daniny majątkowej można te ilość urzędników utrzymać i ażeby ta droga niedobór budżetowy pokrywać należało. Dlatego popieramy wszelkie dążenia Rządu w tym kierunku, ażeby jak najwięcej ograniczyć wydatki, naturalnie, nie zaczynając od tęgo, jak Rząd projektował żeby przestać odbudowywać kraj, żeby tych, ludzi, którzy mieszkała w norach, nie można było na światło dzienne wyprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PKowalczuk">W każdym razie będziemy wszelkie rozumne oszczędności popierali, ale nie zgodzimy się na to, ażeby Rząd nie przeznaczył części tej daniny na ufundowanie Banku biletowego, co jest jednym z zasadniczych jej celów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Rozprawa zamknięta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PDiamand">Proszę o głos dla sprostowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PDiamand">Proszę Wysoką Izbę uprzejmie wziąć do rąk załącznik 6 sprawozdania p. referenta: temi datami chcę sprostować twierdzenie wielce szanownego mówcy poprzedniego. Wedle stawek ustanowionych przez Rząd byłaby danina przyniosła 108 miliardów 522 miliony, wedle projektu Komisji 79 miliardów 600 milionów.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Ale to jest zdanie referenta, nie Rządu)</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#PDiamand">Proszę Pana, to nie jest zdanie referenta, ani zdanie Rządu, tylko to jest zdanie ołówka i arytmetyki, to jest obliczone i tak jest. Dlatego, proszę Panów, skrócenie daniny nie jest takie, jak mówił wielce szanowny p. przedmówca, tylko takie, jak ja ośmieliłem się przedstawić. O ile chodzi o daniny uzupełniające, to te nie pozostają z tą w żadnym związku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Przechodzimy do art 2.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PDiamand">Proszę o głos do art. 2, ja mam wniosek mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Diamand.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#Marszałek">Wysoka Izbo! Ośmieliłem się postawne wniosek na Komisji i Podkomisji, a następnie jako votum mniejszości figuruje ten wniosek w sprawozdaniu p. referenta. Wniosek ten opiewa: „Wprowadza się do art. 2 nową część w brzmieniu następującem: „Bilety obiegowe P.K.K.P.”. To znaczy, że daniną miałyby być obciążone wedle mojego wniosku bilety Kasy Pożyczkowej. Przeciw mojemu wnioskowi wypowiedział się bardzo stanowczo wielki znawca spraw walutowych i ekonomista p. kol. Koliszer i przeciw temu wnioskowi wypowiedział się równie energicznie i p. Minister. Obaj Panowie jako najsilniejszy argument podali, że takie jest ich przekonanie. O ile chodzi o jakieś zaufanie, o powierzenie jakiejś rzeczy, to takie przeświadczenie ma bardzo wielkie znaczenie: o ile zaś chodzi o jakiś efekt gospodarczy, rachunkowy, to i najgłębsza wiara twierdzącego nic nie stanowi. Pytam się, dlaczego miałyby nastąpić te szkodliwe skutki, o których mówił p. Minister i p. Koliszer, gdybyśmy mieli obciążyć danina bilety Kasy Pożyczkowej? P. Koliszer i p. Minister twierdzą, że to zrobi za granicą najgorsze wrażenie, że to może spowodować, że nie dostaniemy pożyczki walutowej. Jestem, proszę Panów, przeciwnego zdania. Sadze, że to ułatwiłoby nam pożyczkę walutową. Podczas wojny, gdy Rosja zbankrutowała i przestała wypłacać, mówiłem za granica ze znakomitymi ekonomistami i dałem wyraz opinii, podobnej do opinii kol. Koliszera, że teraz kredyt Rosji jest zniszczony. Na to ci panowie, którzy zawodowo zajmują się udzielaniem takich kredytów, powiedzieli: „Przeciwnie, kiedy Rosja zanuluje swoje długi, to kredyt jej będzie większy i będzie jej można łatwiej pożyczyć”. I tak jest w codziennem życiu gospodarczem. Jeżeli się gospodarstwo aranżuje i załatwia ze swymi wierzycielami, to kredyt jego na nowo rośnie. Więc, proszę Panów, zmniejszenie naszego długu w Kasie Pożyczkowej o 10, czy dziś już o 20 miliardów, nie zaszkodzi naszemu kredytowi. Chodzi tylko o prawną podstawę, czy możemy zmniejszyć ten nasz dług, nie krzywdząc nikogo. I oto bardzo wymownie p. Minister Skarbu wykazał, że nasze bilety Kasy Pożyczkowej są anomalią. P. Minister powiada: „Nie wolno zmniejszać wartości długu i weksla”. Ja stoję na jego stanowisku. Ale jaka jest wartość biletów naszej Kasy Pożyczkowej? P. Minister określił, że to jest x, to niewiadoma. Więc jaka jest krzywda, proszę Panów, jeśli ja zmniejszę o 20, czy o 10 fenigów markę, a jednocześnie podniosłem na giełdzie jej wartość z 7 centimów na 15? Tu niema żadnej krzywdy. Ale, proszę Panów, ja liczę, że pójdziemy wkrótce dalej i powiemy, że 100 marek jest warte kilka złotych. Jakie wtedy miałyby powstać krzyki? Ta dewaluacja marki musi nastąpić, ale kwestia, co jest lepsze: czy jeżeli ona następuję stopniowo, czy jeżeli następuje odrazu bardzo rażąco. Zdaje mi się, że wszyscy nowocześni ekonomiści podzielą ze mną to zdanie, że taka gwałtowna zmiana jest bardziej szkodliwa, niż stopniowa.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#Marszałek">P. Minister mówił, że to sprawi mu trudność w ustalaniu wartości marki. Ten robi trudności w ustaleniu wartości marki, kto powoduje dalszy ruch maszyny drukarskiej, wytwarzającej bilety Kasy Pożyczkowej. To jest ten, który nie dopuszcza do stabilizowania jej wartości. To wiadome. Wszędzie, gdzie mowa, nie o stabilizacji chwilowej, koniunkturowej, tylko rzeczywiście o podstawowej stabilizacji, tam wszędzie, gdzie była stabilizacja, tam wstrzymano drukowanie biletów obiegowych. I im bardziej zbliżamy Skarb nasz do wstrzymania drukowania, tembardziej zbliżamy się do stabilizacji naszej marki. Według mojej propozycji zmniejszylibyśmy wartość obiegową o 10%.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(P. Osiecki: Za mało)</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#Marszałek">Słyszę głos, że za mało, ja zgodziłbym się i na więcej, ale chciałem zastosować pewną proporcję: jeśli 10% jest przy akcjach, jeśli mniej jest przy innych rzeczach, to zdaje mi się, wystarczy 10%.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#komentarz">(P. Smoła: Ale my chłopi mamy dużo gotówki i chcemy zapłacić)</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#Marszałek">Wierzę, Panie Kolego, że u chłopów jest dużo gotówki.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(P. Smoła: Dlatego chcemy zapłacić)</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#Marszałek">Wierzę, że Panowie chcecie zapłacić i dlatego mogę mieć nadzieję, iż wniosek mój przejdzie.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(P. Smoła: Będziemy głosować za nim)</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#Marszałek">Boję się, że nie wszyscy.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#Marszałek">To zmniejszenie o 10% wartości obiegowej przecież jest śmiesznie małe w stosunku do tego, co nasza marka już przeszła. Była ona już warta 0,03 centima szwajcarskiego, z trudem podniosła się na 0,07, teraz poszła o 100% w górę — na 0.15. Więc tych 10% nie ma za granicą takiego znaczenia i każdy z tych spekulantów zagranicznych chętnie poniesie ofiarę 10%, jeśli marka ta na swojej istotnej wartości więcej zyska, niż 10%.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#Marszałek">Kol. Koliszer wiąże z kwestią tą kwestię płacy i powiada, że gwałtownie płace wzrosną.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#komentarz">(P. Koliszer: Nie, tylko koszta)</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#Marszałek">Tak zrozumiałem wywody p. Koliszera. Ale kto dostawa? 1000 mk. dziennie, dostanie te same 1000 mk. tylko dostanie banknotów więcej, dostanie biletów z Kasy Pożyczkowej 1100. On dostanie 1000 mk., gdyż tyle mu się należy, a ponieważ te marki są mniej warte o 10%, dostanie tych banknotów więcej. Zresztą to nic nowego w Polsce, myśmy to przeszli, mianowicie przy zamianie korony na marki polskie: wtedy Galicja zapłaciła reszcie Polski haracz 10 czy 12% i nie straciliśmy kredytu zagranicznego i nic takiego się nie stało.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#Marszałek">Dzisiaj, po zmniejszeniu daniny przez Komisje, zwiększenie dochodu Skarbu w inny sposób, jest bardziej konieczne, niż było wtedy, kiedy wniosek ten postawiłem. P. Minister Skarbu z wielka energią przeciwstawił się mojemu wnioskowi, ale proszę Panów, mój wniosek byłby może zbyteczny, gdyby p. Minister był okazał tę energie przy uchwalaniu współczynników, ale wówczas tej energii nie było i danina spadła ze 108 miliardów na 79 i nie słyszeliśmy wtedy tych głosów protestu, przeciwnie, p. Minister „z głębi swego przekonania” ochronił wielką własność od progresji. P. Minister ze spokojem, godnym podziwu, zniósł zmniejszenie obciążenia akcji z 15% na 10%.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#Marszałek">Dlaczego p. Minister nie uczynił daniny niepotrzebną wtedy, kiedy mógł to uczynić? I jesteśmy świadkami bardzo dziwnego obrazu, że p. Minister w określeniach jest ogromnie stanowczy i ogromnie daleko się posuwa, a w cyfrach jest bardzo ustępliwy, ustępliwy tam, gdzie chodzi o obciążenie możnych i silnych. A w tem widzę jeden z dalszych etapów tej polityki p. Ministra Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#Marszałek">W rozprawie ogólnej prosiłem p. Ministra, żeby nam przedstawił swój plan finansowy, który musi być podstawą wszelkiej działalności Sejmu w sprawach skarbowych. P. Minister mówił, że nam przedłoży budżet, że nam przedłoży sprawozdania rachunkowe za ubiegłe lata, ale ani słowa nie wspomniał o planie finansowym. Gdybym znał plan finansowy p. Ministra, gdybym wiedział, ile miliardów mu potrzeba do końca roku i ile miliardów mu potrzeba będzie w r. 1922, to mógłbym powiedzieć: No, dajmy sobie pokój z temi 20 miliardami, które nam przyniesie 10% danina od biletów Kasy Pożyczkowej. Ale p. Minister nam tego wcale nie mówił, p. Minister utrzymuje swój plan finansowy w tajemnicy i urywkami przedkłada nam codziennie lub co kilka dni jakieś nowe ustawy, obciążające ludność. A przecież Sejm wogóle będzie w wielkiej trudności obciążania ludności, jeżeli nie będzie świadom tego, ile potrzeba, żeby doprowadzić budżet nasz, życie nasze gospodarcze do równowagi.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Bardzo dużo)</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#Marszałek">To samo mówił Minister Skarbu, ale Minister Skarbu dwiema cyframi nie może operować:</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#Marszałek">A temi cyframi my tutaj operujemy. Jeżeli p. Minister raz nam przedstawia x, a teraz słyszymy od p. sprawozdawcy i słyszeliśmy także z ust p. Ministra „bardzo dużo”, to proszę Panów, zupełnie odzwyczailiśmy się od traktowania cyfr. Czy 60 miliardów jest bardzo dużo? Czy 109 miliardów jest bardzo dużo? To jest rzecz względna. To bardzo dużo, a w stosunku do zapotrzebowania może być bardzo mało. W tem właśnie leży cała nasza trudność, że nie wiemy co jest bardzo dużo, a co bardzo mało dziś u nas w stosunku do naszych zapotrzebowań.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#komentarz">(P. Kolischer: Doskonale!)</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#Marszałek">Proszę Panów, dlatego nie mogę odstąpić od mojego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#Marszałek">Jest nadzwyczaj dziwna sytuacja, że kilka razy w tej walce o daninę posłowie stali po stronie daniny i żądali jej powiększenia, a p. Minister Skarbu stał po stronie tych, którzy daninę chcieli zmniejszyć. Wydaje mi się, że niedźwiedzią przysługę odda się tym, którzy zapłacą daninę, jeżeli się ją zmniejszy, albowiem tylko wielka danina, wystarczająca na pokrycie najbliższych zapotrzebowań, będzie daniną, która się opłaci podatnikowi, która się opłaci społeczeństwu. Dlatego ten, kto dziś stara się o obniżenie daniny, nie wyrządza przysługi społeczeństwu i podatnikom, przeciwnie sprowadzi to, co p. poseł Kowalczuk uważa za niemożliwe, a co będzie konieczne; to, co lekarze nazywają „repetatur dosis”, powtórzyć dawkę.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: My tego nie chcemy)</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#Marszałek">Kto nie chce powtórzyć, musi wziąć odrazu dawkę należytą, kto bierze dawkę za małą, ten musi ją powtarzać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wasilewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PWasilewski">Wysoki Sejmie! Zabieram głos w tym celu, ażeby uzyskać wyjaśnienie p. Ministra Skarbu co do punktu b), dotyczącego płacenia daniny od nieruchomości miejskich w miasteczkach i osadach. Dotyczy to tak b. Kongresówki, jak b. zaboru pruskiego. Jeśli jest powiedziane, że wszyscy, którzy mieszkają w miastach, płacić będą daninę według podatku budynkowego, to zachodzi pewna niesprawiedliwość, gdyż i rolnicy, którzy mieszkają w miastach, jeśli mają tam swój budynek, żeby także daninę z tego tytułu płacili. Więc chodzi mi o wyjaśnienie, czy. Komisja Skarbowo-Budżetowa brała ten punkt w rachubę i czy z całą świadomością w ten sposób go uchwaliła, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PWasilewski">Następnie pragnąłbym wyjaśnienia, ile razy będą opodatkowani tacy rolnicy, zamieszkali w b. dzielnicy pruskiej, albowiem, o ile mi wiadomo, rolnicy, zamieszkujący miasta, miasteczka i osady o charakterze miejskim w b. dzielnicy pruskiej, już płacą podatek procederowy, a oprócz tego mają opłacać podatek budynkowy, czyli więc jeszcze będą płacili podatek procederowy? Jeśli tak, to byliby trzykrotnie opodatkowani. O ile do tej pory byłem w stanie zbadać, to podatek procederowy, pobierany od rolników, zamieszkałych w miastach i miasteczkach, przyłączonych do gmin miejskich, jest znacznie wyższy, więc i danina od tego podatku byłaby znacznie wyższa niż danina od majątków z tytułu rolnictwa. Z tego powodu pragnę otrzymać wyjaśnienie, ażeby nie zaszło nieporozumienie, gdyż toby musiało wywołać w przyszłości bardzo słuszne rozgoryczenie z powodu zbyt wielkiego opodatkowania tych rolników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wiceminister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Proszę Szanownych Panów, co do wątpliwości, które podniósł p. poseł Wasilewski przed chwilą, chcę oświadczyć, że jeżeli chodzi o płatników podatku podymnego w miasteczkach, to podymne jest bardzo niskim podatkiem, mianowicie wynosi 13 mk. i 23 mk. Otóż, gdyby właściciele tych domków w małych miasteczkach płacili tylko sam podatek podymny pomnożony przez 60, to danina od nich wypadłaby bardzo niska, choć majętność ich składa się nie tylko z tych domków, ale także z gruntów. Będą oni więc pociągnięci do daniny i jako właściciele gruntów i jako właściciele tych domków. Będzie to zaś różne od tej zasady, która stosowana będzie na wsiach, ponieważ bardzo często w tych miasteczkach są tacy właściciele, którzy oprócz małego domku, posiadają tylko mały placyk, albo ogródek, a czasem nic i gdybyśmy nie wzięli pod uwagę podymnego, toby oni daniny wcale nie płacili. Zapłacą więc oni tylko daninę, będącą wielokrotnością podymnego. Niektórzy posiadają grunty, co prawda niewielkie, bo 2–3–5 morgowe, lecz za to rentowniejsze, niżeli wiejskie, bo produkty zbywa się na miejscu; zapłacą od nich niewielką daninę według podatku gruntowego, a oprócz tego daninę stosunkowo niewielką, jaka wypadnie z pomnożenia podymnego przez 60.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Co się tyczy drugiego pytania, to tu jest nieporozumienie.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">P. poseł Wasilewski mówi o podatku procederowym i o podatku budynkowym. Otóż w b. dzielnicy pruskiej podatek budynkowy płacą właściciele nieruchomości, odpowiada on temu, co w Królestwie Kongresowem dawniej nazywało się podatkiem od nieruchomości miejskiej, a w Małopolsce nosiło nazwę podatku domowo-czynszowego, albo podatku domowo-klasowego; zaś podatek procederów, to jest dawny podatek pruski z trzeciego dziesiątka lat ubiegłego stulecia, który przestał już istnieć jako podatek państwowy, a po reformie Miquela w roku 1893 zmienił się w podatek komunalny, to znaczy, że na tej dawnej podstawie podatkowej komuny, za pomocą mnożników wymierzają swoje podatki komunalne. Ponieważ tam niema podatku, któryby odpowiadał mniej więcej temu, czem jest w b. Kongresówce podatek przemysłowo-handlowy, lub czem jest podatek zarobkowy w b. Galicji, a podatek obrotowy, który tam zaprowadzono, ma zupełnie inny charakter, bo dotyka nie tylko handlujących i przemysłowców, ale także rolników, więc na obrotowym nie mogliśmy się oprzeć i musieliśmy się uciec do starego podatku procederowego, pobieranego dziś już nie dla Państwa, lecz dla komun i do tego zastosowaliśmy te stawki, które jak Panowie mogli zwrócić uwagę, może są bardzo wysokie, ale to jest rzeczą zrozumiałą, skoro podstawa, którą mnożymy, jest starą podstawy z przed lal 50. Więc podatku procederowego z podatkiem budynkowym nie można ani mieszać, ani porównywać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Kaczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PksKaczyński">Wysoki Sejmie! Od samego początku w Komisji Skarbowo-Budżetowej zajmowaliśmy to stanowisko, że daninie powinny podlegać pieniądze, znaki obiegowe P.K.K.P., taksamo, jak majątki nieruchome i z tego stanowiska nie schodzimy. Jeżeli obecnie nie będziemy głosowali za projektem p. posła Diamanda, to tylko dlatego, że p. Minister Skarbu złożył w Komisji projekt o daninie wyrównawczej i tam ta sprawa ściągnięcia daniny od znaków obiegowych będzie przy tej okazji załatwiona. Od siebie muszę dodać, że projekt p. posła Diamanda ściągnięcia daniny od znaków obiegowych właściwie nie przeprowadza tej zasady, jaką przyjęliśmy dla daniny od majątku nieruchomego, bo nie przewiduje progresji. Chcę przypomnieć, że zarówno w Austrii, jak i w Niemczech ściągnięto daninę od pieniędzy, jednak z zastosowaniem bardzo wysokiej progresji, bo aż do 65%. Jestem przekonany, że i u nas pewne minimum pieniędzy będzie się musiało zwolnić od daniny, tak jak się zwolniło minimum majątku posiadanego w ustawie o poborze daniny od nieruchomości. Nie możemy zrzec się tej korzyści, żeby milionerzy, wielcy kapitaliści, posiadający znaczne zapasy gotówki, nie mieli zapłacić daniny w tej samej progresji, jak to jest przy daninie od nieruchomości, bo to jest wymaganie słuszne i sprawiedliwe. Nie porzucając przeto zasady, ażeby ściągnąć daninę od znaków obiegowych, wstrzymujemy się jednak od głosowania nad wnioskiem p. Diamanda, ażeby nie utrudniać stanowiska p. Ministrowi Skarbu, będziemy zaś głosowali za pobraniem daniny od gotówki wtedy, kiedy się znajdzie pod obradami projekt ustawy o daninie wyrównawczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kolischer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PKolischer">Kolega Smoła ostatnim razem powiedział mi, że gram w grę, która jest we wszystkich punktach przegrana. Gdyby nawet tak było, jest moim obowiązkiem poselskim zastrzec swoje stanowisko, już dlatego, ażeby historia kiedyś osądziła te rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PKolischer">Proszę Panów! Kol. Diamand powiedział, że żadnych innych argumentów, ani ja, ani p. Minister Michalski nie przytoczyliśmy, jak tylko ten, że to jest nasze przekonanie. Jeżeli lekarz przychodzi do ciężko chorego i musi zadecydować, a chodzi o życie, to nie można go pytać o jego autorytet, lecz tylko o to, czy podług znajomości fizjologii i praktyki ta lub owa metoda jeszcze może tego człowieka uzdrowić. I tak ja, jako lekarz twierdzę, że jeżeli chcemy jeszcze resztki naszej waluty pozabijać, to głosujmy za wnioskiem p. Diamanda.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Głos: On jest homeopatą)</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PKolischer">Proszę Panów tak jest, a nie inaczej. A teraz powiem, dlaczego:</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PKolischer">My mamy na banknocie napisane, że on jest tyle wart, ile kiedyś Sejm ustanowi, i kiedyś to Sejm będzie musiał zrobić. Ale jeżeli jest napisane, że kiedyś ustanowi, to nie może się to stać raz, drugi, trzeci, piąty i dziesiąty,...</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(P. Diamand: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PKolischer">... lecz tylko raz, ponieważ każdy, kto umie czytać po polsku wnosić może z tego tekstu i z interpretacji woli tego Sejmu, że on chciał kiedyś ustanowić wartość tego pieniądza. Co jest ustanowieniem wartości jakiegoś pieniądza? Mylne, z gruntu mylne jest zapatrywanie tych, że gdyby uchwalono nie tę daninę, lecz wyższą, dziesięciokrotną, dwudziestokrotną i że, gdyby tu przyszedł nie p. Michalski, lecz jakiś nadzwyczajny genjusz, że on mógłby zrobić pełnowartościową walutę w Polsce, mylne dlatego, ponieważ, jak długo będziemy mieli ten bilans handlowy i ten bilans płatniczy, jaki jest dziś, to choćbyście dali nawet cały swój majątek obecny, nie jesteście w stanie mieć pełnowartościowej waluty.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#PKolischer">Do czegóż dążyć należy? Do tego, aby zrobić choćby kulawą walutę, taką, jaką zrobili nasi sąsiedzi Czesi, popołudniowi Słowianie i Rumuni, to jest walutę, która oznaczy, jaką przyszłość ten ustawodawca, ten Sejm daje tej walucie. To znaczy jeśli my — mówię przykładem, proszę mię za słowo nie brać — zrobimy walutę, nazwijmy ją złotym polskim, i ten złoty polski będzie odpowiadał wartości albo złota franka szwajcarskiego, albo pół franka szwajcarskiego — jedno, albo drugie musi być, nic innego — to w takim razie, dajmy na to, skonwertujemy 10 albo 20 mareczek na jeden złoty polski, ten złoty polski nigdy w pierwszych latach nie będzie miał wartości złota połowy, albo całego franka szwajcarskiego, tylko będzie wyobrażał ideał, że kraj, Sejm, jako emanacja tego kraju. oświadcza, że taką jest przyszłość tej waluty. I tak samo, jak waluta czeska, najlepsza z walut wszystkich państw sukcesyjnych po Austrii, nie ma dziś wartości 1 korony ekwiwalentu w złocie, jak koronówki austriackie były bite, lecz tylko wartość 20 części tego, według kursu w Zurychu, a minio to ma wartość 40 razy tak wielką, jak polska jednostka, tak samo będziemy dążyć do tego, ażeby nie było skandalu, który jest dziś, że nasza marka ma wartość 1/600 części tego, co złotej marki, tylko, żeby się do tego złotego ideału przynajmniej przybliżyć i tak, jak sąsiedzi, mieć jakiś kredyt.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#PKolischer">Tego procesu — czy p. Michalski, czy będzie inny pan tam siedział, czy to zrobią Panowie, czy następcy Wasi — musimy dokonać w przeciągu roku, najdalej w przeciągu dwóch lat za pomocą prawdziwego banku banknotowego. Pierwszą i to nienaruszalną zasadą tego banku musi być, że nie wolno mu pożyczać na wydatki państwowe Państwu, że nie wolno mu drukować na konsumcję, na życie tego Państwa, tylko może drukować w miarę potrzeb społeczeństwa na weksle, na zastaw i na inne rzeczy. To jest prawdziwy bank biletowy i do tego musimy dążyć. Ażeby to osiągnąć, musi nie p. Minister Skarbu, lecz musimy my wszyscy zrobić plan finansowy równowagi budżetowej z jednej strony, a zabezpieczenia kredytów zagranicznych z drugiej strony.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#PKolischer">Dlaczego nam tak bardzo potrzeba zabezpieczenia tych kredytów zagranicznych? Ponieważ bolączką tworzenia Państwa Polskiego była ciężka, zrobiliśmy długi, które nas kosztują tysiąc procent i więcej. Myśmy kupili — I ja w żadne polityczne rekryminacje bawić się nie chcę — ale stwierdzam, że kupiliśmy pewną ilość lokomotyw w Ameryce, które kosztować będą 30 i do 35 milionów mareczek, chociaż w Wiedniu kupowaliśmy lepsze lokomotywy za 480.000 koron. Ale mamy te długi i te długi dławią nas, bo wierzyciele przychodzą co tydzień i co miesiąc do p. Ministra Skarbu i w roku 1921 niejeden weksel nam w Ameryce zaprotestowano. A co w życiu prywatnem znaczy mieć weksel zastawiony, albo zaprotestowany, tego ja Panom nie potrzebuję tłumaczyć. Jeżeli więc musimy w przeciągu roku albo w przeciągu półtora roku zamienić te mareczki na pieniądz, równowartościowy przynajmniej z naszymi sąsiadami Czechami i z południową Słowiańszczyzną, to nie możemy przez ten czas przejściowy robić tego, co wygląda nazewnątrz na bankructwo. Nie jest bowiem bankructwem, jeżeli ja banknoty bezimienne i bezliczebne zamieniam na swojską walutę nazwaną złotym polskim, jest atoli bankructwem, jeżeli ja nie nadaję temu banknotowi tego znaczenia, które mu Sejm chce nadać, i jeżeli już nie własnym obywatelom — bo własnych obywateli można obciążyć, ile się komu podoba, i na to jest Sejm, który ma władzę suwerenną — lecz zagranicy, która w rzetelny czy nierzetelny sposób w posiadanie tych banknotów weszła, powiem przez telegramy PATA jutro, że ten banknot nie ma już więcej nawet pewniej nominalnej wartości, tylko podług jednego projektu 80, a podług drugiego 90%.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#PKolischer">I to jest moje przekonanie lekarskie, że szkoda przez to wyrządzona jest niepomiernie większa, niż efekt, że w bilansie długów wobec naszej Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej będziemy mieli o 10–20 miliardów mniej. Dlatego ja według mego najlepszego przekonania, będę głosował przeciwko, wnioskowi p. Diamanda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Dyskusja nad art. 2 wyczerpana. Przystępujemy do art. 3. Głos ma p. Kędzior.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PKędzior">W ustawach innych państw o nadzwyczajnej daninie jest przewidziane pewne minimum, od którego się nie ściąga daniny, oraz progresja. Jak już kol. ks. Kaczyński wspomniał, progresja ta wynosi w republice austriackiej od 3 do 65%, a w republice niemieckiej od 10 także do 65%, to znaczy, że z najbiedniejszych nic się nic ściąga, a z miljonerów ściąga się najwięcej, bo zabiera się im dwie trzecie majątku.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PKędzior">Otóż w naszym projekcie ustawy tego postanowienia niema, ani co do uwolnienia biedaka od daniny, ani co do progresji. W art. 3 bardzo pięknie wyliczone są te wszystkie instytucje i t. d., które są wolne od daniny, a które wymienione są także w ustawie niemieckiej i austriackiej.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PKędzior">Z tego powodu, że u nas nie pobiera się daniny z posiadłości gruntowej od wartości majątku, tylko od podatku gruntowego, pozwoliłem sobie postawić wniosek, aby pewne minimum było uwolnione od daniny. I ciekawa rzecz; na Komisji Skarbowo-Budżetowej, która się odbyła w tej sali, 20 października r. b. p. referent Wierzbicki zaproponował, aby najbiedniejszych rolników małorolnych zupełnie uwolnić od daniny. W Kongresówce jest stosunkowo najmniej małorolnych, bo na 1.101.961 gospodarzy jest 272.739 małorolnych, którzy posiadają wszystkiego 310.905 hektarów, czyli 2 i jedna druga proc. całej powierzchni 12.342.804 hektarów. Natomiast w t. zw. Małopolsce. którą fałszywie nazywamy Małopolską. — bo Galicja stanowi tylko drobną część byłej Małopolski, do której należały i Częstochowa i Opoczno i całe dawne województwo lubelskie i podlaskie, Rajgród i Augustów i Bielsk, Białystok, Drohiczyn, Wołyń, Podole, województwo brasławskie i województwo czernichowskie, tak, że Galicja jest tylko małą częścią Małopolski, otóż w byłej Galicji na 1.008.541 gospodarzy, jest aż 426.500 małorolnych, którzy posiadają 9.2% całego obszaru 7.150.000 hek. Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa w województwie Poznańskiem, bo na 204.952 gospodarzy jest więcej niż połowa, mianowicie 112.956 małorolnych, którzy jednak posiadają wszystkiego tylko 69.413 ha. 2,7% całego obszaru 2.535.478 ha. Wówczas więc na Komisji Skarbowo-Budżetowej p. referent wyraził opinię, że tych należy uwolnić. Tego samego dnia przed południem przedłożyłem w ogólnej dyskusji na Komisji Skarbowo-Budżetowej taki wniosek, który jednak później, w dyskusji szczegółowej nie uzyskał większości. Z tego powodu zgłaszam wniosek mniejszości, który ma na celu uwolnienie najbiedniejszych małorolnych Między innemi przytoczę argument kolegi Toczka, który powiedział: dotychczas my wyprowadzaliśmy Dąbala z Sejmu, jeśli jednak nałożymy daninę na tych nędzarzy, którzy przeważnie mają jedną parę butów i dzieci w zimie do szkoły nie mogą posyłać, to Dąbal z małorolnymi nas wyprowadzi z tej sali.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PKędzior">Jako podstawę przyjmuję to, co proponuje Komisja Skarbowo-Budżetowa w ulgach dla małorolnych, mianowicie dla tych najbiedniejszych z małorolnych dla których Komisja Skarbowo-Budżetowa proponuje wymiar daniny tylko w wysokości 25%. Cały obszar gruntów odnośnej kategorii we wszystkich trzech zaborach wynosi według sprawozdania Komisji 3,9%. I ci małorolni, posiadający ten procent ziemi, zapłacą tylko 1,3%, co wobec ogólnej daniny z rolnictwa wyniesie około 650 milionów. Wobec sumy 50 miliardów, którą ma się ściągnąć z rolnictwa, jest to kwota niezbyt wysoka i sądzę, że nawet dla administracji skarbowej byłoby wielką ulgą nie sporządzać wykazów i wymiaru dla przeszło ¾ miliona kontrybuentów.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(Głos: To będzie dużo więcej kosztowało niż wyniesie danina od nich)</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PKędzior">Bardzo możliwe, że to będzie więcej kosztowało, bo obecnie marka jest nie wiele warta. W stosunku do wartości przedwojennej marka jest 823 razy mniej warta, niż przed wojną, bo parytet jednej marki równał się 123,45 cent. szwajcarskich, podczas, gdy kurs marki polskiej wynosi obecnie 0,15 centyma. W każdym razie nie wiele to przyniesie korzyści dla Skarbu Państwa, a tylko wieje pracy. Z tego powodu pozwalam sobie upraszać Wysoki Sejm o uchwalenie dodatku jako punkt drugi art. 3, który jest wydrukowany we wniosku mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PKędzior">Mianowicie, że od daniny mają być uwolnieni: odnośnie do kategorii daniny wymienieni w art. 2 cz. 1. płatnicy podatków gruntowych dla których posiadłość gruntowa stanowi podstawę utrzymania. Dodałem — podstawę utrzymania, bo słusznie podnoszono zarzut, że nieraz małorolni zajmują się różnemi rzemiosłami: szewctwem, krawiectwem i t. d. i lepiej stoją od innych małorolnych, więc jest warunek, ażeby on się utrzymywał z tej ziemi. A więc, którzy płacą w Królestwie poniżej 28 mk., w b. dzielnicy austriackiej 44 mk., a w b. dzielnicy pruskiej 2 mk. 20 fen., na kresach zaś, którzy posiadają mniej od 5 dziesięcin na bagnach w północnych częściach, a poniżej 3 dziesięcin na Wołyniu, gdzie ziemia jest stosunkowo bardzo dobra.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PKędzior">Proszę Wysokiej Izby o łaskawe przyjęcie tego wniosku mniejszości, a to tak z tego względu że w innych państwach najbiedniejsi są zwolnieni od daniny, jak ze względu na porządek społeczny, ażeby nie dawać agitatorom sposobności do podburzania najbiedniejszych małorolnych przeciw ustrojowi państwowemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Stapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PStapiński">Wysoka Izbo! Jak przy całej ustawie o daninie Rząd wygłaszał różne zapatrywania, wysuwał trudności i t. d., które później cofał, tak i co do daniny objętej tym artykułem podobnie trzeba określić jego stanowisko. Mam wogóle wrażenie, że Rząd sam nie jest ze sobą w zgodzie, jak to wszystko ma właściwie wyglądać. Albowiem prawdą jest, że jak to już przy art. 1 i 2 było omawiane. Rząd zgadzał się na coś, a następnie sprzeciwiał się tej samej rzeczy, tak samo prawdą jest, że w jednem miejscu bardzo łatwo zrzekał się znacznej części daniny poto, ażeby w drugiem miejscu bardzo uporczywie upominał się o drobiazgi. Właściwie jeżeli zasadą Rządu było tak te daninę postawić, ażeby jak najwięcej i najsłuszniej ze społeczeństwa dla Skarbu wydobyć, to Rząd trzyma się przeciwnej zasady i sięgał tam, gdzie sięgać prawie niewolno, a lekko sprawę traktował tam, gdzie mógł dużo więcej wydostać, tak że naprawdę trudno jest zrozumieć stanowisko Rządu w tej sprawie. Między innemi Rząd mówił, że daje nam ustawę tak niedokładną, bo to przyznał, niesprawiedliwą. bo i to przyznał, ponieważ niema aparatu administracji skarbowej, za pomocą którego mógłby lepszą ustawę wypracować, a następnie daninę lepiej i sprawiedliwiej ściągnąć. Tymczasem w tym wypadku co do daniny dla małorolnych Rząd postępuje wręcz przeciwnie.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PStapiński">P. Kędzior wspomniał, że danina od najbiedniejszych bezrolnych i małorolnych ma dać Rządowi wszystkiego 650 milionów. P. Minister Skarbu na Komisji przyznał, że spodziewa się z tego około 800 milionów; i na to, ażeby dostać 800 milionów, będzie się robić wykazów w Galicji 420.000, w Kongresówce dwieściekilkadziesiąt tysięcy, w Wielkopolsce 112.000. Kiedyśmy powiedzieli Rządowi, że zrobienie tych wykazów i ściągnięcie daniny będzie bodaj że tyle kosztowało, co ta danina ma dać, to Rząd się temu nie sprzeciwiał, do pewnego stopnia to przyznawał i na to, ażeby nic nie dostać, albo mało co więcej na czysto niż nic, na to ma się niepokoić ludność i sięgać po daninę do 420.000 rodzin w Małopolsce, dwustukilkudziesięciu tysięcy w Królestwie i 112.000 w Wielkopolsce.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PStapiński">To jest działanie zgodne z interesem Państwa? Na to. ażeby ściągnąć daninę, trzeba sobie powiedzieć, że i tak trudności się piętrzą. Kto sobie wyobraża, że można ze społeczeństwa, wtedy nawet, gdyby ta danina była idealnie rozłożona, tak łatwo w ciągu trzech, czterech miesięcy wydobyć 80 miliardów, jest naiwnym człowiekiem. Danina w każdym wypadku, będzie silnem wstrząśnieniem i będzie pociągała za sobą duże trudności. Jeżeli Panowie czytali dalsze artykuły ustawy o tej daninie, to widzą z nich, że brak wszelkich podstaw do wymiaru daniny. Rząd dopiero zamierza szukać, w jakiby sposób tę daninę wydostać, bo niema do tego danych. Rząd przyznaje to i przyznawał na Komisji na każdym kroku. W tych warunkach przy takim stanie rzeczy, Rząd upiera się przy tem, ażeby powiększyć trudności przez pociągnięcie bezrolnych i małorolnych do daniny. Rząd upiera się choć brak mu sił wykonawczych, ażeby obciążyć personel podatkowy prawic że połową tych samych ekshibitów, jak dla wszystkich innych części daniny, i za to wszystko w rezultacie Rząd ma otrzymać efekt niesłychanie mały, a może żadnej gotowizny.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PStapiński">Mnie to nastręcza podejrzenie, że właściwie Rządowi chodzi o jakieś inne cele. P. Minister Skarbu, Michalski, wprawdzie systematycznie się zastrzega, że do żadnego stronnictwa nie należy, że do żadnej klasy społecznej nie ma uprzedzenia, że jest bezpartyjny, ale nabieram innego przekonania. Ja z tego widzę, że p. Minister dotychczasowe swoje prace ogłaszał w pismach konserwatywnych, że był najbliższym stronnictwom konserwatywnymi z projektu daniny tej widzę wyraźnie, że jednak jego zapatrywania społeczne idą w tym kierunku, ażeby pomagać silnym stronnictwom ziemiańskim, a natomiast gdzie się da, gdzie tego nawet nie potrzeba dla efektu daniny, aby przydusić chłopów.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PStapiński">Argumenty za daniną od bezrolnych i małorolnych, powiada Rząd, są następujące: Jeżeli mówimy o bezrolnych, to rozumiemy przez to chałupników, którzy mają dom i jedną czwartą, albo jedną ósmą morgi ziemi pod tym domem: od ziemi tej obowiązani są płacić podatek gruntowy i od tego placu pod chałupą, będą musieli zapłacić daninę. Otóż Rząd powiada, że dlatego obstaje przy daninie od bezrolnych i małorolnych, aby wszyscy byli pociągnięci do daniny i aby wszystkim uświadomić obowiązek złożenia choćby grosza na poratowanie dobrą publicznego, na rzecz Skarbu Państwa. Ale ten sam Rząd, ten sam p. Minister Skarbu, który wygłasza takie zasady w stosunku do chłopów bezrolnych i chałupników, w innem miejscu zgadza się, aby pewną kategorię ludności od daniny zupełnie uwolnić. Czyli że twierdzenie jego, że dlatego na wszystkich chce nałożyć daninę, aby wszystkim uświadomić ich poczucie patriotyczne, jest pustym frazesem, któremu przeczą dalsze przepisy o daninie, gdzie p. Minister zgodził się, aby do pewnych kategorii obywateli po daninę nic sięgać. Z tego pokazało się. że to powiedzenie, iż danina ma być środkiem uświadamiającym o przynależności do Państwa i o obowiązkach względem Skarbu jest tylko pustym frazesem, któremu czyny i fakty przeczą.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PStapiński">Dalej twierdzi p. Minister Skarbu, że dlatego trzeba podciągać tych obywateli pod daninę, ponieważ trafia się, że na morgowem, półtora morgowem, czy dwumorgowem gospodarstwie może być obywatel względnie zamożny, dobrze się mający.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#PStapiński">Dotychczas obowiązuje wszędzie zasada, że wyjątki nie znoszą reguły. Nie przeczę, że ktoś i na dwu morgach może mieć gotówkę, że ktoś może wygrał milionówkę, że tedy i chałupnik może mieć pewne środki pieniężne i mieć się nieźle, ale czy dlatego, że 2. 3, czy 1000 tych ludzi jest, może jako tako sytuowanych, godzi się sięgać po daninę do 700.000 rodzin, skoro się wic o tem, że istotnie te 700.000 musi być w krytycznem, albo nawet w bardzo krytycznem położeniu.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#PStapiński">Już przy ogólnej rozprawie przy pierwszem czytaniu prosiliśmy p. Ministra, ażeby przyszedł nam w tym kierunku z pomocą rachunkową chociaż tutaj nie potrzeba żadnej kalkulacji ani dowodów, bo każdy z członków tej Wysokiej Izby sam sobie te dowody zebrać potrafi. Skoro bowiem prawdą jest, że ci obywatele są przymusowo zamknięci w granicach Rzeczypospolitej, że ich przymusowo tutaj trzymają i nie puszczają poza granice za zarobkiem, którego tutaj nic znajdują, bo go nigdy nie znajdowali, a który po za granicami Polski mogli znaleźć, to jednak skoro tak jest, a to jest prawdą, to każdy musi przyznać, że ci ludzie muszą się znajdować w nadzwyczaj krytycznem położeniu. Zarobki wewnątrz kraju z pewnością w najwyższym stopniu się zmniejszyły, albowiem średnio zamożni i więksi gospodarze gruntowi, chłopi, którzy przed wojną mogli sobie pozwolić na takich przygodnych, nie koniecznie potrzebnych, ale możliwych robotników, teraz wobec stosunków gospodarczych zmienili swoje stanowisko, bo musieli. Po pierwsze koszt utrzymania takiego robotnika, następnie konieczność sprawienia mu odzieży i obuwia zmusiła ich do wyrzeczenia się go. Więc ta stara kobieta, ten stary pastuch dworski który mieszka obecnie w swojej chałupie na kawałku gruntu, przed wojną znajdował zajęcie czy przy paseniu gęsi, czy przy paseniu bydła, czy też przy pilnowaniu dobytku gospodarskiego, obecnie stracili to zajęcie, bo utrzymanie takich przygodnych robotników jest rzeczą zbyt kosztowną. Dlatego liczba bezrobotnych chałupników dzisiaj w Polsce jest wielka.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#PStapiński">I w ślad za zmniejszaniem się zarobków, ich ubóstwo musi się powiększać. Do robót w fabrykach ich nic potrzebują, bo to są rolnicy, którzy przez całe życie pracowali na gospodarstwach rolnych, do Niemiec do Czech, do Austrii, do Francji, ani do kopalni węgla też nie pójdą, bo wiadomo jest, że nie są w tych kategoriach pracy pożądani.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#PStapiński">I oto do tych nędzarzy bez jutra, których dola jest z pewnością najkrytyczniejszą, bo oni ani się upomnieć nie potrafią, ani nie są zorganizowani, ani uświadomieni, ażeby o swoją dolę się upomnieć, Rząd zwraca się po daninę. A że nie są ani dość uświadomieni i zorganizowani, to widać choćby z tego, że koledzy posłowie w Kongresówce — prawda, liczba tych bezrobotnych jest tam mniejsza — w to ich położenie nie wchodzą i mówią, że bieda ich nie daje się odczuwać w tym stopniu. Pomimo to, że nie daje się odczuwać, pomimo to, że liczba ich nie jest wielka, to jestem przekonany, że tak samo u nas w Małopolsce, jak i w Kongresówce, gdyby ci ludzie byli należycie zorganizowani, toby potrafili przeprowadzić to, że nie godzi się do nich sięgać po daninę.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#PStapiński">Co do Kresów, to byliśmy od początku i jesteśmy za tem, że tam z daniną należy odnośnie do wszystkich klas, z wyjątkiem obszarników, postępować jak najostrożniej.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#PStapiński">I to mi przyznają członkowie Komisji, że postawiłem tę naczelną zasadę, że danina musi tam być brana pod tym kątem widzenia, ażeby ona nie odstręczała od Polski społeczeństwa ludu na kresach, tylko żeby ona dla Polski to społeczeństwo jednała. Stałem na tem stanowisku, że jednak oni powinni widzieć, że my dla siebie, ale i dla nich wytężamy wszystkie siły ze świadomością, że oni są jeszcze na Haszem pograniczu i że im się od nas należy specjalna opieka.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#PStapiński">Dlatego o tem wspominam, bo p. Władysław Grabski w Komisy powiedziały że w Kongresówce rzecz się ma wręcz przeciwnie, że tu bezrolni i małorolni dopominają się o to, żeby płacić daninę. Jestem przekonany, że p. Grabski wogóle jak najmniej dowie się prawdy od ludu. Ludzie mają przecież świadomość, kim jest p. Władysław Grabski, iż jest obszarnikiem.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#PStapiński">Zdziwiło mnie, że i kol. Wojdaliński i poseł Kowalczuk w Komisji Skarbowo-Budżetowej także twierdzili, że w Kongresówce stan rzeczy jest taki, że bezrolni i małorolni nie chcą zwolnienia od daniny. Muszę powiedzieć, że te twierdzenia zdecydowały o naszej przegranej i o losie tego naszego żądania. Na początku i P.P.S. i N.P.R. oświadczyły się za zwolnieniem bezrolnych i małorolnych, z chwilą jednak kiedy później.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#komentarz">(Ks. Kaczyński: To i robotników trzeba zwolnić)</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#PStapiński">I ks. Kaczyński początkowo był za tem,...</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#komentarz">(Ks. Kaczyński: Tak, ale również konsekwentnie trzebaby zwolnić i robotników)</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#PStapiński">... gdy jednak później padły te oświadczenia posłów z Kongresówki, że bezrolni chcą płacić, oczywista rzecz zmieniło się stanowisko stronnictw robotniczych i rezultacie głosowały one za utrzymaniem daniny od bezrolnych i małorolnych.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#PStapiński">Gdyby ta danina miała dać istotnie wydatną pomoc Skarbowi Państwa, gdyby była konieczną dla Rządu celem odrestaurowania Skarbu. Państwa, to jeszczebym pojął ten upór. Ale widzimy, że daniny od gotówki Rząd nic chce, na opusty przy towarzystwach akcyjnych Rząd poszedł jak z płatka z 15% na 10%, na każdym kroku Rząd istotnie ku mojemu zdziwieniu, jak i kolegi Diamanda, szczodrze rzuca miliardami daniny, zwalcza progresję, twierdząc, że jej nic może przeprowadzić, chociaż równocześnie przeprowadza, bo stosuję ją do przemysłu, handlu i innych dziedzin życia, natomiast co do rolnictwa, Rząd broni się całą siłą, mówiąc, że to jest absolutnie niemożliwe! A przecież stronnictwa ludowe skłonne były dać Rządowi jak najwięcej i godziły się na mnożnik 550%,...</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Do 600)</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#PStapiński">... a Rząd tego nie chce, bo mówi, że to nastręcza dużo pracy, że to jest niemożliwe. Więc Rząd miliardy daniny odrzuca na to, aby się kurczowo upierać przy daninie od najbiedniejszych i domagać się zapłaty 800.000.000 od nędzarzy. To jest stanowisko Rządu, który nam mówi, że nie może przy ściąganiu daniny wprowadzić progresji, bo nie ma urzędników, a tymczasem tysiące urzędników zaprzęga do pracy, aby dostać 600.000.000 daniny — a w efekcie zero. Zdaje mi się, że to jest działanie wręcz szkodliwe dla daniny.</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#PStapiński">Myśmy wychodzili z tego założenia, że danina jest nie tylko zagadnieniem finansowem, ale wiąże się z zagadnieniem, jak ją ściągnąć, skąd ją dostać? Rząd wcale tego zagadnienia nie ułatwił, Rząd wcale nie troszczył się o to, jak ludność będzie płacić, nie wskazał, jak zapłacą towarzystwa akcyjne — Rząd tę rzecz zostawił losowi. Gdzieindziej pomyślano o tem: na Węgrzech, w Austrii wskazywano sposoby, jak ta danina ma być zbierana.</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego Pan tego w podkomisji nie mówił?)</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#PStapiński">U nas Rząd o tein zupełnie zapomniał. W podkomisji, Panie kol. Sokołowski, postawiliśmy zasadnicze żądanie, aby od nędzarzy daniny nie brać i z chwilą, kiedy to żądanie upadło, danina była dla nas rzeczą przesądzoną. I to samo dziś uważam, że nie można jej pobierać. Jeszcze to dodam, że jesteśmy przekonani, iż ściąganiu tej daniny wogóle pod względem nie tylko rozłożenia, ale i wydobycia i zabezpieczenia, grozi poważne niebezpieczeństwo. I dlatego mówiliśmy, że trzeba zwolnić tych nędzarzy, od których daniny nie dostanie, bo gdzie jest próżnia, to z próżnego i Salomon nie naleje. Może p. Minister mieć 10 ustaw, ale, niestety i 10 ustaw nic nie pomoże, bo tej daniny Pan nie dostanie. I zamiast zostawić te 420.000 rodzin w spokoju i skoncentrować swoje wysiłki w kierunku jak najsprawiedliwszego i najdokładniejszego rozłożenia daniny na innych podatników, do których można ją stosować spokojnie, Rząd sam prowokuje trudności, bo tą daniną obciąża nędzarzy. Twierdzę, że Rząd i p. Minister Michalski dobrze wie, że tej daniny przeważnie nie otrzyma. Uważam, że wogóle nakładanie daniny w ten sposób, ażeby utrudniać możność jej ściągnięcia, jest działaniem szkodliwem dla samej daniny, bo kto chce daniną Skarbowi Państwa dopomóc w tych ciężkich warunkach, ten patrzy, gdzie można najprędzej, najłatwiej i najwięcej dostać. Ale kto zamiast tej zasady, szuka tu, gdzie najtrudniej i wśród największych niebezpieczeństw można, coś dostać, ten działa przeciwko daninie. I ja widzę, że ten Rząd nie chce daniny.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#PStapiński">Sztuka to niewielka, bo są np. niektóre probostwa bardzo tłuste, gdzieby można sięgnąć bez niczyjej szkody. Na to Rząd nie poszedł.</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#komentarz">(P. Smoła: Przy odpowiednich ustawach musi się i te sprawy podnieść, żeby nie byli pokrzywdzeni, że nie płacą)</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#PStapiński">Otóż, niestety, na to wszystko Rząd nie chciał pójść.</u>
          <u xml:id="u-35.27" who="#komentarz">(P. Staniszkis: I od rabinów)</u>
          <u xml:id="u-35.28" who="#PStapiński">Od wszystkich duchownych, bez różnicy wyznania, a oczywista rzecz, że i od rabinów.</u>
          <u xml:id="u-35.29" who="#komentarz">(Głos: Pogniewają się na Pana. I od kościoła Narodowego?)</u>
          <u xml:id="u-35.30" who="#PStapiński">W kościele narodowym tak się nie ściąga bardzo, jak w kościele nienarodowym. „Rzymianie” mają specjalną wprawę w tej sztuce.</u>
          <u xml:id="u-35.31" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-35.32" who="#PStapiński">Widzę, że na serio niebardzo warto dysputować, bo gdyby Pan brał swój patriotyzm serio. toby Pan się z tych rzeczy nie śmiał i traktował je tak, jak na to zasługują. Kwestia stworzenia kościoła narodowego, nie nadaje się do śmiechu, ale jest godna zastanowienia się każdego Polaka.</u>
          <u xml:id="u-35.33" who="#PStapiński">Te wszystkie trudności, przeszkody, jakie są przy ściągnięciu daniny, stwarzają fakt, że naprawdę tej daniny nie można dostać, bo powiadam, że małorolni to są nędzarze, nad którymi tylko litować się należy, to są ludzie nadzy i bosi, którzy nie mogli po paskarskich cenach sprzedawanego drzewa sobie kupić na opał i do tych ludzi iść po daninę, powiem poprostu, nie przystoi, jest niemożliwe, nie wypada, nie godzi się. Bo naprawdę w innych warunkach ta biedota chłopska, ci chałupnicy i najmniejsi zagrodnicy zasługują raczej na pomoc Państwa w tych trudnych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-35.34" who="#PStapiński">Rząd ma zupełną świadomość tej sprawy, Rząd z pewnością przez swoje organa wszystkie te obiekcje może zbadać, mógł zbadać i powinien zbadać. Jeżeli Rząd — pomimo tego, że to, co mówię, jest prawdą, po daninę tam sięga, to, jak już wspomniałem, w moich oczach składa tem samem dowód, że mu nie chodzi istotnie i serio o dostanie daniny, lecz o jakieś inne cele.</u>
          <u xml:id="u-35.35" who="#PStapiński">A jeżeli Rządowi o tę daninę serio istotnie nie chodzi, jeżeli sam sobie sprawia trudności, przysparza pracy, uniemożliwia ściągnięcie daniny, to czy, Wysoka Izbo, może żądać, abyśmy za niego wykonywali tę pracę? Jeżeli Rządowi nie zależy na tem, jeżeli do tego obowiązku się nie poczuwa, to oczywista, odpowiedź nasza może być tylko ta, że jeżeli Rząd w tej sprawie bez żadnej przesady, zgodnie z rzeczywistym stanem rzeczy zajmuje takie stanowisko, to nam nic innego nie wypada, tylko tej daniny przez ten Rząd wnoszonej, nie popierać.</u>
          <u xml:id="u-35.36" who="#PStapiński">Proszę o przyjęcie wniosku mniejszości p. Kędziora z tem, że skreślić w nim należy słowa: „dla których posiadłość gruntowa stanowi podstawę utrzymania”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos mu p. Wiceminister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Proszę Wysokiej Izby! Nic chciałbym tutaj występować w roli jakiegoś specjalnego gnębiciela biednej ludności, która nie może płacić daniny, a od której trzeba jednak koniecznie wziąć. Przypominam tym Panom, którzy przedemną głos zabierali, jeden wzgląd, dla którego Komisja przyszła do tego przekonania, że całkowitego zwolnienia od daniny nawet tym drobnym posiadaczom dawać nie należy. Przecież dlatego postawiliśmy ulgi indywidualne dosyć znaczne dla każdego powiatu, ażeby komisje obywatelskie mogły z nich korzystać i przedewszystkiem stosować do najsłabszych ekonomicznie i najbiedniejszych. Liczyliśmy się jednak z tem, że nie byłoby słusznem i sprawiedliwem zwolnienie, dlatego, że ktoś płaci mniej, jak 28 mk. podatku. Posiadacze drobni, którzy mają pod większemi miastami swoje posiadłości bynajmniej nie należą do tej kategorii, o którą tu głównie chodziło memu przedmówcy. Ten wzgląd przemógł, i dlatego właśnie uchwalono, że 75% zniżki otrzymają mający najniższe stawki podatkowe, z tem przeświadczeniem, że i owe ulgi przedewszystkiem będą stosowane do tych, którzy są najbiedniejsi i z tego ulgowego kapitału będzie można wyrównać te 25%, tak, że faktycznie najbiedniejsi zostaną całkowicie zwolnieni, bo nikt się na niemi specjalnie pastwić nie miał zamiaru. Tyle obciąłem powiedzieć w kwestii, o której była mowa.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Co do art. 3 zrobiłbym jedną poprawkę, mianowicie w drugim punkcie jest mowa, że od daniny są zwolnione „kasy oszczędnościowa”. Otóż to jest określenie zbyt szerokie. Chodzi o to, aby zwolnione były tylko komunalne kasy oszczędnościowe, a nie wszystkie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Rozprawa nad tym artykułem jest zakończona.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#Marszałek">Proponuję, aby przy poszczególnych paragrafach można było przemawiać tylko dziesięć minut. Wobec braku sprzeciwu propozycję tę uważam za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#Marszałek">Głos ma poseł ks. Okoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PksOkoń">Wysoki Sejmie! Rozpatrując przedłożoną ustawę o daninie państwowej, przychodzi na myśl porównanie do olbrzymiej gigantycznej budowli, przypominającej orientalne wspaniałe świątynie o wielkościach przeolbrzymich, uderzające rozmiarami swojemi, ale budowlę, którym brak rzeczy zasadniczej i najbardziej istotnej: to jest proporcji i harmonii. Dlatego te świątynie i budowle, aczkolwiek są olbrzymie i imponujące swoją wielkością, są bezkształtne i nieforemne. Tak samo, jak tamtym budowlom świątyń orientalnych brak rzeczy zasadniczej: proporcji i harmonii, tak i wielkiej budowli ustawy o daninie państwowej brak rzeczy najbardziej zasadniczej i najistotniejszej, t.j. sprawiedliwości w rozłożeniu jej na płatników. Proszę Panów, jako chłopski radykał jestem najgorętszym zwolennikiem samej daniny i jestem za uleczeniem Skarbu Państwa, bo gdyby nasza gospodarka finansowa miała dalej iść tą drogą i brnąć w tem błocie, w jakie zabrnęła, to trzebaby tylko jak Kasandra wołać i myśleć o upadku Troi, ale niestety, tak nie jest, tak być nie może.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Głos: Jak to niestety?)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#PksOkoń">Wy Panowie na prawicy chcecie, aby w tym domu polskim było tylko Wam dobrze, ciepło i jasno, a chłop, aby dalej marzł tak, jak widziałem w powiecie biłgorajskim, gdzie chłopi muszą kolacje gotować na dworze przy mrozie 20°, bo domów dotychczas nie mogli sobie odbudować. Dwa tygodnie temu byłem tam i widziałem.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(Śmiech, wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#PksOkoń">Wy możecie się śmiać, bo jesteście w dostatkach i albo jesteście w pałacach, albo też jesteście na rozkazach tych, co w pałacach mieszkają. Ja przemawiam w imieniu tej biedoty chłopskiej i nie chce mówić tak, jak mówiła szlachta polska w 1504 r., kiedy zebrała się na Sejm, ażeby omówić sprawcę egzekucji, czyli zwrotu dóbr, ażeby wyleczyć Skarb Polski; wtedy wołali do króla Aleksandra: Odbierz dobra koronne, a wtedy będziesz miał dochody, ale nie sięgaj do kieszeni szlachty. My, chłopi, nie chcemy tak wołać, chłop chce ofiarę ponieść, ale przedewszystkiem wymaga sprawiedliwości, a tej sprawiedliwości niestety nie widzi. Sam p. Minister Michalski wspomniał w swojej mowie i powiedział te słowa znamienne, że ustawa ta nie jest sprawiedliwa, gdyż nie jest oparta na szacunku majątkowym, tylko jest oparta na prymitywach. I poseł Głąbiński powiedział, iż wszelkie ustawy powinny się na sprawiedliwości opierać, poseł referent Wierzbicki powiedział to samo, a my, chłopi, niczego innego nie żądamy, tylko sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#PksOkoń">Przemawiam w imieniu tej biedoty wiejskiej, której jest około 10 milionów, a która ponad możność ciężko tą daniną będzie dotknięta. O tę biedotę upominali się już wielcy nasi politycy i poeci 16 wieku. Panowie pozwolą, że tylko przypomnę Mikołaja Reja z Nagłowic, który w swojem dziele, p. t. „Zwierzyniec” pisze, iż jednym pełno w Polsce zewsząd płynie, a drudzy w nędzy płaczą.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(Śmiech)</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#PksOkoń">Panie Staniszkis, Pan może się śmiać, bo wiemy komu Pan służy.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Polsce służę, komu zaś Pan służy, tego ja nie wiem)</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#PksOkoń">Pan służy możnowładztwu polskiemu, a ja służę polskiemu chłopu — ludowi polskiemu.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Ten chłop do wody i posła rzuca)</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#PksOkoń">W tem samem dziele, p. t. „Zwierzyniec” Mikołaj Rej porównywa chłopów biednych, których już wtenczas ciężko uciskano, do zajączków gonionych przez sforę psów, opadanych ze wszystkich stron.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#PksOkoń">W 6 wieku, jak pięknie opowiada Klonowicz w swojem dziele „Roksolana” dolę chłopa. Powiada, że życie chłopa jest jedną nędzą, w nędzy się urodził, w nędzy wychował i w nędzy umiera i taka jest ta jego czarna dola od kolebki do grobu.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#PksOkoń">Ponieważ p. Marszałek ograniczył mi czas do 10 minut...</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#komentarz">(P. Staniszkis: My prosimy, ażeby Pan mógł dłużej mówić)</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#PksOkoń">... będę się skracał To są słowa, które poeta Klonowicz powiedział, a nie jakiś tam p. Staniszkis.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#PksOkoń">Tak samo weźmy Stanisława Orzechowskiego, wielkiego reformatora, wielkiego pisarza politycznego, jak ten cudnie pisze o biedocie chłopskiej: „Okrutną jest rzeczą ściągać podatki od tych, którzy nic nie mają i którzy giną od tych ciężarów”.</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#komentarz">(Głos: Lepiej wyrabiać im paszporty)</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#PksOkoń">Paszport mogę Panu wystawić do Kulparkowa, albo lepiej do Tworek. Jutro pójdę starać się o to do Ministerstwa Zdrowia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-39.19" who="#komentarz">(P. Staniszkis: A ile dolarów poseł zebrał?)</u>
          <u xml:id="u-39.20" who="#PksOkoń">Na stronnictwo chłopskie zbieram, przed wyborami, na to zbieram, aby Was zwyciężyć i pokonać.</u>
          <u xml:id="u-39.21" who="#PksOkoń">Jak przecudnie powiada Orzechowski o okrutnej rzeczy ściągania podatków od tych, którzy nic nie mają. Ten wielki pisarz, tak samo Poznańczyk, ale człowiek inny duchem od niektórych prawicowców poznańskich, powiada, że podatki powinny być ściągane tylko od szlachty i duchowieństwa, a uwolnione powinno być włościaństwo. Tak pisze w roku 1580: A w broszurze, p. t. „Mowa Filareta” pisze Frycz Modrzewski te cudne słowa: „Bóg słyszy jęk ludu gnębionego i krzywdzonego tego ludu wieśniaczego, i Bóg pomści jego krzywdy i poniewierkę”. W XVI wieku to było pisane, a to są słowa, jakby dzisiaj mówione były do tego Sejmu, który chce włożyć ten ciężar właśnie na tę biedotę chłopską.</u>
          <u xml:id="u-39.22" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-39.23" who="#PksOkoń">Nie wiem Panie Pośle, z której Pan jest partii i kto Pana wybrał? Bo wielu weszło do tego Sejmu posłów z przypadku, których wyborcy nawet nie znają. Zdaje się, że i Pan do takich należy.</u>
          <u xml:id="u-39.24" who="#PksOkoń">Dziś idzie taki pomruk po wsi, że idą coraz cięższe podatki: podatek dochodowy, podatek od zysków wojennych, a dziś chłopa już nie stać, ażeby to wszystko zapłacił. Ja reprezentuję powiaty najbiedniejsze, powiat tarnobrzeski, gdzie jest ledwie trzech chłopów bogatych, a powiatu kolbuszowskiego nawet się nie zaliczyło do tej zniżki mnożnika. Powiat ten jest tak biedny, że połowa wsi nie ma butów na zimę, jest jedna para butów w domu i gdy chcą iść do kościoła, to sobie butów pożyczają brat bratu, ojciec synowi. Niech Pan idzie, Panie Staniszkis. do tej nędzy, i niech Pan zobaczy, jak tam lud bez apteki i bez lekarstw umiera, jak chłop nie ma drzewa na zimę, podczas gdy Pan w ciepłym pokoju życic wygodnie prowadzi. Serce się kraje, że taki powiat kolbuszowski nic będzie zaliczony do zniżki mnożnika.</u>
          <u xml:id="u-39.25" who="#PksOkoń">Dlatego śmiem apelować dzisiaj do wysokiego Sejmu, żeby zechciał zrozumieć tę biedotę wiejską, która żyje w ostatniej nędzy, która musi sprzedać ostatnią krowę i ostatniego konia, żeby ten Skarb ratować, podczas, kiedy pieniądze w Polsce są, ale u kapitalistów, u wielkich przemysłowców, u nafciarzy i giełdziarzy. Jeżeli jeden giełdziarz ostatnio w Krakowie zarobił jednego dnia na wymianie waluty 20 milionów, to dlaczego tam się nie sięga do tych pełnych worków, a sięga się do komory chłopa, który ma ćwierć żyta i z tego ma siebie i dzieci przez zimę aż do żniw wyżywić. Jeżeli my chłopa będziemy obdzierali ze skóry, wyrządzimy wielką krzywdę Ojczyźnie naszej, bo Orzechowski jeszcze w XVI wieku powiedział, że chłop jest fundamentem Rzeczypospolitej. Ks. Stanisław Orzechowski powiedział: „chłop jest fundamentem Rzeczypospolitej”, choć szlachcicem był i choć szlachta wtedy rządziła. Chłop jest fundamentem, a ten fundament chce sic zniszczyć i zubożyć materialnie, obedrzeć do ostatniej koszuli, nic mu nie zostawiając i wyrzucając z komory, jak to uczynił pewien żandarm austriacki podczas wojny, który przyszedł do kobiety, której mąż był na wojnie i która całego majątku miała ćwierć mąki — rozbił komorę, skuł kobietę w kajdany i jeszcze w starostwie oskarżył, że jest buntowniczką, gdyż mąki nie chciała oddać.</u>
          <u xml:id="u-39.26" who="#PksOkoń">Proszę Panów, apeluje się do patriotyzmu chłopów, a niema warstwy bardziej patriotycznej, jak chłopi; twierdzę to z całem przekonaniem, bo kiedy mowa jest o komunizmie, to największymi wrogami komunizmu są chłopi i dlatego u nas komunizmu niema, ponieważ chłopi są jego wrogami.</u>
          <u xml:id="u-39.27" who="#komentarz">(Głos: A Dąbal?)</u>
          <u xml:id="u-39.28" who="#PksOkoń">Dąbal właśnie dlatego przeniósł sferę swego działania ze wsi do miasta, do waszej Warszawy i Łodzi i centrów przemysłowych. Ja się z nim rozstałem, bo ja jestem radykał chłopski a nie komunista.</u>
          <u xml:id="u-39.29" who="#PksOkoń">Apeluje się do patriotyzmu chłopów, a chłop dał przecież największy podatek krwi i mienia, największy podatek życia. Zobaczcie tych inwalidów, tam nie zobaczycie hrabiowskich, książęcych i baronowskich dzieci, tylko przeważnie chłopskie dzieci. Jak szli inwalidzi do Sejmu, co to policją się bała ich puścić, to gdybyście się byli spytali: Czyimi jesteście synami, tobyście się przekonali, że albo chłopskimi, albo robotniczymi, albo rzemieślniczymi synami. Chłop jest patriotą, ale dlaczego patriotyzmu w czynie nie okażą panowie, którzy za jedną kolację w restauracji płacą pół miliona marek? Spytajcie się ile nasi panowie przegrali w Copotach koło Gdańska, spytajcie się Niemców, ile i to pieniędzy poszło na marne w niemieckie ręce. Gdyby te pieniądze poszły do Skarbu Państwa, to nie potrzebaby było chłopów z ostatniej skóry obdzierać. I Skarb byłby pełny i chłop byłby zadowolony. Chłop da podatek, ale nie w takiej wysokości, jak Panowie na jego barki nakładacie.</u>
          <u xml:id="u-39.30" who="#PksOkoń">Dlatego sądzę, że pieniądze u nas by się znalazły, gdyby się ich chciało szukać, ale było nieszczęściem tej ustawy, że jej referentem był przedstawiciel wielkiego przemysłu p. Wierzbicki, który bronił dobrze wielkiego przemysłu. Powinni przemysłowcy pomnik mu postawić. Tylko 20 miliardów zapłaci przemysł ten naftowy, taki bogaty, gdzie jedna akcja kosztuje wiele tysięcy. Widziałem Drohobycz, znam Borysław, widziałem kopalnie i węgla, widziałem bogatych fabrykantów w Łodzi, oni mają pieniądze, tam szukajcie, oni niech dadzą, ale nie zwracajcie się do tej biedoty, która nie ma chaty nieraz, nie ma drzewa, nie ma ubrania, nie ma pieniędzy na lekarza i aptekę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#Komentarz">Proszę kończyć, bo pański czas już upłynął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PksOkoń">A więc Panowie zróbcie, ażeby ta ustawa była popularna, ażeby chłop ją przyjął chętnie, ale nie z musu, nie jak pańszczyznę, bo jeśli z musu nałożycie, poślecie sekwestratorów, to chłop będzie wprawdzie i płacił, ale będzie klął i będzie groził i pięścią i powie: To dobry Sejm, takie ciężary na mnie nałożył, a dlaczego nie szuka u tych bogaczy i kapitalistów? Więc ja uważam, że daninę możemy nałożyć, ale na chłopów od 8 morgów wzwyż, a tych, którzy mają do 8 morgów, uwolnić, bo oni zaledwie mogą utrzymać rodzinę, zaledwie buty sobie sprawić, bo na 8 morgach nic można płacić jeszcze tak wysokiego podatku, jaki Panowie zamierzacie wprowadzić. Więc bogaci niech płacą, a ta biedota na 8 morgach powinna być z tego podatku uwolniona. Ja nie protestuję przeciw daninie, bo jestem za tą daniną całą duszą, ale nie za taką, jak Wy chcecie, ja protestuje przeciw pokrzywdzeniu niesprawiedliwemu rozłożeniu na tę biedotę, na te 10 milionów, które marzną, nie mając drzewa i nie mogąc go dostać od pana dziedzica. Protestując, ostrzegam Panów, ażebyście krzywdy tej biedocie nie czynili, bo wyrządzając im krzywdę, wyrządzacie krzywdę całemu narodowi i powtarzam słowa Andrzeja Frycza, który powiedział: Bóg słyszy jęk ludu wiejskiego krzywdzonego i Bóg pomści ich łzy i ich krzywdę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#Komentarz">Proszę skończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PksOkoń">Panie Marszałku, ja mam jeszcze rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#PksOkoń">1) „Zwalnia się od daniny wszystkich chłopów małorolnych do 7 morgów ziemi”.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#komentarz">(Głos: Mało, do 10)</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#PksOkoń">2) „Powiat kolbuszowski, jako najuboższy w całej Polsce, zniszczony działaniami wojennemi, zalicza się również do powiatów mających mnożnik zmniejszony z powodu strat wojennych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Rozprawa nad art. 3 zamknięta, przystępujemy do art. 4.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Wróblewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PWróblewski">Wysoka Izbo! Do art. 4 poseł Kowalczuk zgłosił poprawkę mniejszości, ażeby podnieść stawki od daniny, dla przemysłu, handlu i rzemiosł. Jak już miałem możność zaznaczyć w sobotniej rozprawie ogólnej te właśnie sfery naszego społeczeństwa nie skorzystały z tego, by daninę określoną przez Rząd zmniejszyć. Nie skorzystały nie tylko dlatego, że nie mają dostatecznego przedstawicielstwa w Sejmie, ale przedewszystkiem dlatego, że czują potrzebę zapłacenia daniny. Ale odczuwając potrzebę poniesienia tego ciężaru, jakiego wymaga od nich Polska nie mogą płacić więcej, aniżeli płacić są w stanie. Dlatego nie możemy zgodzić się na poprawkę, którą proponuje poseł Kowalczuk.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#PWróblewski">Jak ta poprawka przedstawia się w świetle cyfr? Według projektu rządowego to, co tytułem daniny powinno zapłacić rolnictwo, wynosi 72, 9%, to, co powinien zapłacić przemysł i handel 22, 4%. Według większości Komisji, która zbadała cały materiał i wszystkie dane, które zebrała bardzo skrupulatnie, okazało się, że przypada na: rolnictwo 68,8%, przemysł i handel 24,8%.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#PWróblewski">P. poseł Kowalczuk te liczby zakwestionował i wniósł poprawkę, uwzględnioną w sprawozdaniu Komisji, ta poprawka jest na korzyść rolnictwa, a na niekorzyść przemysłu i handlu. Dąży ona do tego, aby na rolnictwo przypadło 66,3%, a na przemysł i handel 28% daniny.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#PWróblewski">A teraz przejdźmy nie do %, ale do liczb, które będą się wyrażały w miliardach. I tak, gdyby przyjąć projekt rządowy, to rolnictwo powinno było zapłacić 79 miliardów 90 milionów daniny. Według tego samego projektu rządowego, przemysł, handel i rzemiosła powinny zapłacie 24 miliardy, 362 miliony. Jednakże, ponieważ reprezentanci przemysłu, handlu i rzemiosł nie mogli wpłynąć na to, ażeby rolnictwo zapłaciło owe 79 miliardów, Komisja przyszła do przekonania, że należałoby rolnictwu daninę obniżyć i obniżyła z 79 do 50 miliardów, natomiast przemysł i handel został obciążony nie tylko tą daniną, którą proponował p. Minister Skarbu, ale jeszcze o 168 milionów więcej. Jest to, zdaje się wszystko, proszę Szanownych Panów, co przemysł, handel i rzemiosło zapłacić mogą.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#PWróblewski">A może stosunek, który proponował p. Kowalczuk, byłby lepszy dla rolnictwa, dla przemysłu, rzemiosł i handlu? Ale gdyby przyjąć tę poprawkę p. Kowalczuka o 66,3% dla rolnictwa, a 28% dla przemysłu i handlu, to coby się okazało? Okazałoby się wtedy, że rzeczywiście rolnictwo zapłaciłoby 52,814,800,000 mk„ natomiast przemysł i handel zapłaciłyby 22,304,800,000 mk.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#PWróblewski">Czyli rolnictwo zapłaciłoby o dwa miliardy 814 milionów marek więcej, natomiast przemysł i handel, o dwa miliardy 225 milionów mniej, niż proponuje Komisja. Prawda, że z tego rachunku wychodzi nato, że wtedy rolnictwo zapłaci około 600 milionów marek więcej na rzecz Skarbu. Jeżeli Szanowny Pan wnioskodawca, godzi się na to, ażeby rolnictwo zapłaciło owych 600 milionów więcej, na rzecz całości daniny, tobym się zgodził na tę poprawkę nie mogąc znaleźć innego wyjścia dla sprawiedliwego podziału. Nie mogę się zgodzić natomiast z wnioskodawcą, ażeby przemysł i handel nie tylko 24 i ½ miliarda miał zapłacić, dlatego, że my, chłopi, tak postanowimy, bo mamy większość w Sejmie i dlatego jeszcze podniesiemy. Wam te liczby, Proszę Pana, składanie swego obowiązku na kogo innego, sądzę, w tym Sejmie uznane nie zostanie, i dlatego proszę Wysoką Izbę, ażeby wniosek p. Kowalczuka raczyła uchylić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wojdaliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PWojdaliński">Wysoki Sejmie! W sobotniem przemówieniu swojem starałem się uzasadnić, że progresja dla większych właścicieli gruntu jest rzeczą wskazaną i sprawiedliwą. Twierdziłem i twierdzę, że jeżeli od tych nieszczęśliwych, najmniejszych płatników, których niedolę tu tak wymownie przedstawili moi przedmówcy, żąda się ofiar idących do ostatecznych granic istotnej możności płacenia, to bogatsi ziemianie nie powinni w tym wypadku zapłacić tylko lekkiej daniny. Jeżeli ci drobniejsi płatnicy mają mieć przeświadczenie, że wszystko się robi dla tej daniny co tylko można zrobić, powinni widzieć, że i inni ponoszą wielkie ofiary.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#PWojdaliński">W tym względzie wypowiedzieliśmy się za progresją i gotowi byliśmy iść nawet bardzo daleko w tym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#PWojdaliński">Jednak stronnictwo nasze stanęło na rozdrożu, bo p. Minister Skarbu grozi, że wówczas poda się do dymisji i w ten sposób wprowadzimy przesilenie w całem Państwie, a skąd inąd widzimy, że progresja jest uzasadniona i konieczna, istotnie, muszę wyrazić żal, że p. Minister Skarbu wchodzi w nasze walki i w układ stosunków naszych i przychyla się widocznie ku pewnej jednej warstwie. Na całym świecie, każdy minister byłby zadowolony, gdyby mu się dało więcej, ale tu p. Minister protestuje, a nawet grozi dymisją, jeżeli uchwalimy wysoką progresję. Uznając jednak, że progresja w zasadzie jest usprawiedliwiona staraliśmy się wypośrodkować taką progresję, która byłaby najbardziej umiarkowaną i uzasadnioną, a któraby jednocześnie umożliwiłaby p. Ministrowi Skarbu nie podawanie się do dymisji.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#PWojdaliński">Dlatego też proponuję przyjęcie następującego uzupełnienia do art. 1 A. d.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#PWojdaliński">„Dla płatników podatku gruntowego głównego płacących podatku od 1500 mk. do 3000 mk. mnożnik 400, dla płatników podatku gruntowego głównego, płacących podatku ponad 3000 mk., mnożnik 450”.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#PWojdaliński">Do art. 4 ust. B. a.: „dla płatników podatku gruntowego, płacących podatku od 2500–4200 mk., mnożnik 250, dla płacących ponad 4200 mk., mnożnik 280”. Do C. a. dodać należy: „dla płatników podatku gruntowego, płacących podatku od 110 do 220 mk., mnożnik 4000, dla płacących powyżej 220 mk. — 5200.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#PWojdaliński">Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest jeszcze dociągnięcie do tego maksymum, jakieby ziemianie zapłacić mogli, ale w tym wypadku jesteśmy w obawie spowodowania przesilenia, i mamy przeświadczenie, że choć nasza progresja idzie niezbyt daleko, umożliwi p. Ministrowi pozostanie na stanowisku.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#komentarz">(Głos: W ten sposób wykpiliście się)</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#PWojdaliński">To nie jest wykpienie się, kiedy dorzucam jeszcze 200,000.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Brun.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PBrun">Komisja Skarbowo-Budżetowa bardzo poważnie obłożyła daniną handel: prawie całą daninę, t. j. te jej część, która ma być oparta na podatkach od patentów, poniesie kupiectwo. Nie mam szczegółowych danych z całego kraju, ale jeśli tylko pobieżnie spojrzeć na patenty opłacane u nas w Warszawie, to widać, że na 25,000 patentów opłacanych przez 3 kategorie handlu, zaledwie tysiąc z górą opłaca drobniejszy nieakcyjny przemysł, że na 100 milionów marek, płaconych przez handel, tylko 2 miliony opłaca drobny przemysł. W ten sposób więc, jak powiedziałem, całą daninę niemal, opartą na podatku od patentów, zapłaci kupiectwo.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#PBrun">Ponieważ ścisły rachunek wykazuje, że podział między rozmaitemi klasami kupiectwa przeprowadzony został w Komisji możliwie sprawiedliwie i ponieważ oczywiście i kupiectwo zrozumieć musi, że udział w daninie wszystkich nas dziś obowiązuje, więc nie byłbym w tej sprawie zabierał głosu, gdyby nic wystąpienie Sz. posła Kowalczuka w ogólnej rozprawie i gdyby nie wniosek mniejszości przez niego postawiony.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#PBrun">Wniosek, który poseł Kowalczuk postawił, idzie za daleko, jest niesprawiedliwy. gdyż zbyt ciężko chce obłożyć handel, a powoduje się — aczkolwiek w najlepszej wierze — mylnem i fałszywem przekonaniem, jakoby kupiectwo podczas wojny dorobiło i się majątków i opływa w bogactwa.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#PBrun">Na kupnie, na przetrzymywaniu towaru do chwili zwiększenia się jego ceny, na skupie towarów w niewielkiej ilości będących na rynku, na sztucznie wywoływanym ich braku i następnie wskutek braku na drożeniu towaru, zarabiały bezsprzecznie rozmaite ciemne i nieuchwytne osobistości, ale osobistości te z pewnością w porę towaru tego się wyzbyły, do którego przecież niczem przywiązane nie były, bo dziś handlowały herbatą, jutro butami, pojutrze choćby suknem lub kapeluszami.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#PBrun">Te osobistości już dziś tego towaru z pewnością nie mają, bo nie słyszy się już teraz, jak dawniej, o odnalezieniu tu, lub tam poważnego jakiegoś składu towarów, a który, jak się to dawniej często okazywało, nie należał do nikogo, a w każdym razie nie należał do kupców. Te osobistości, zarobiony w ten sposób majątek użyły może na zakupienie nieruchomości wiejskiej lub miejskiej, albo marki wywiozły z kraju, albo może zakupiły waluty zagraniczne i te zagranicą ukryły, ale z pewnością, bez omyłki, twierdzić można, że tych wszystkich ani danina, ani podatek od wzbogacenia się, ani podatek od zysku wojennego, nie dosięgnie, bo, jak powiada niemieckie przysłowie, nawet w Norymberdze nic brali na tortury tych, których złapać nie mogli.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki.)</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#PBrun">W innych zasadniczo warunkach pracowało poważne kupiectwo polskie. Oczywiście, gdy ceny towarów wzrastały, kupcy, kierując się jedynie słuszną, racjonalną, i od wieków uznaną ekonomiczną zasadą, sprzedawali te towary przeważnie po cenach, jakie w danej chwili na rynku wszechświatowym istniały, wbrew nakazowi urzędu walki z lichwą, ażeby sprzedawać towary po cenie kupna ze skromnym zarobkiem, bez względu na to, jaka cena jest na rynku wszechświatowym i ile zapłacić będą zmuszeni, aby sprzedany towar dla dalszego handlu odkupić. Gdyby się byli naogół zakazu tego trzymali, to nie egzystowaliby już dzisiaj, wszyscy byliby bankrutami. Przy tych skokach waluty, jakieśmy przeżywali, pieniądze osiągnięte ze sprzedaży 100 przedmiotów, nie wystarczyłyby na zakupienie jednego przedmiotu, czyli, że kupcy musieliby zlikwidować swój interes handlowy. Więc zakazu tego naogół nie trzymano się, gdyż był to zakaz, iż się tak wyrażę, wbrew naturze.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#PBrun">Zakaz, albo nakaz jakiś przecież wydać można zawsze i my możemy np. w tej chwili postanowić, żeby od Nowego Roku Wisła nie płynęła do Gdańska, ale żeby zawracała z powrotem do Krakowa, co ożywiłoby nawet stosunki między nami, a Krakowem i Lwowem. Oczywiście Wisła takiego nakazu nie posłucha, a wszelkie budowanie tam dla przeprowadzenia tego zamiaru, mogłoby się może nawet okazać korzystne dla tych, którzyby je budowali, ale bezwzględnie całe przedsiębiorstwa tylko na fiasko i na niepowodzenie musiałoby liczyć, jako podjęte wbrew naturze.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#PBrun">Więc była chwila, że kupcy, sprzedający towary po rzeczywiście wysokich bardzo cenach, zarabiali znacznie. Weźmy przykład: jeżeli ktoś kupił towar przed wojną za 100 rubli, a sprzedał go za dwa, czy za trzy tysiące marek, to oczywiście zarobił strasznie. Ale cóż się pokazało dalej? Wobec ciągłego spadku waluty za miesiąc, czy dwa, kiedy przyszło się odkupić, to kupiec musiał zapłacić już nie dwa czy trzy tysiące za ten przedmiot, lecz 15, lub 20,000. Suma pieniędzy osiągnięta ze sprzedaży 100 przedmiotów pozwoliła mu na zakupienie nowych zaledwie 10–15, a że przy dużych kosztach handlowych musiał sprowadzać większe ilości, więc zakupował towar na kredyt, lub zaciągał długi w banku.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#PBrun">W ten sposób składy towarów poważnego kupiectwa ilościowo bezwzględnie zmalały. Te składy to nie są przecież jakieś kopalnie, z których przez powiększenie intensywności pracy więcej wydobyć można. Składy towarów przecież prędko się wypróżniają i pierwsze dwa, trzy lata wojny wystarczyły, żeby te składy przedwojenne wypróżnić doszczętnie.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#PBrun">Kupiectwo posiada obecnie skład, ale już nie te składy towarów, kupionych tanio przed wojną, lecz przeciwnie, składy towarów kupionych bardzo drogo, przy bardzo wysokim kursie. Obecnie wobec spadku waluty kupiectwo zmuszone jest sprzedawać towary znacznie niżej ceny własnego kosztu i tu okazuje się cały brak logiki w nakazie urzędu walki z lichwą, aby kupiec zawsze sprzedawał tylko po cenie kupna z pewnym zyskiem. Teraz przecież, gdyby kupiectwo nawet chętnie ten system zastosować chciało, toby nikt u nich towaru nie kupił, z chwilą gdy może taniej kupić ten towar u sąsiada, który kupiwszy towar dopiero w ostatniej chwili, może sprzedać go znacznie taniej, chyba, że urząd walki z lichwą chcąc być konsekwentnym będzie teraz karać tych wszystkich, którzyby nie chcieli nabywać towaru mając możność kupić go taniej, po wyższej cenie.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#PBrun">Brak gotówki w bankach zmusza kupiectwo do spłacania zaciągniętych długów. Kredyt w tej chwili jest utrudniony, a fakt, że społeczeństwo wstrzymuje się od kupowania towarów, licząc na to, że ceny jeszcze spadną, wywołuje poważny zupełnie kryzys. Otóż twierdzę, że poważne kupiectwo w tej chwili jest wprost zagrożone w swoim bycie. To jednak nie przeszkadza licznym rzeszom, a także szanownemu posłowi Kowalczukowi, twierdzić, że kupiectwo świetnie stoi, i że wszelkie ciężary na to kupiectwo bezpiecznie nakładać można, nie bacząc zupełnie, czy kupiectwo to wytrzyma. Postępujemy tak, jak gdyby nic zależało nam na tem, aby kupiectwo istniało, jak gdyby handel nie był ważnym gospodarczym czynnikiem naszego życia.</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#PBrun">Społeczeństwo polskie ogromnego znaczenia handlu, jako współczynnika życia gospodarczego, nie doceniało naprawdę nigdy.</u>
          <u xml:id="u-49.13" who="#PBrun">Ongi w Polsce szlacheckiej panował przesąd, że handel jest procederem ciemnym i niegodnym, aby się nim zajmować. Nie interesowano się sprawami handlu, jak wogóle nie interesowano się kwestiami ekonomicznemi i dlatego też będąc narodem o silnie rozwiniętej kulturze państwowej, byliśmy zawsze słabi pod względem gospodarczym. Brakło nam nieraz tej tężyzny, hartu, jaki z natury rzeczy wyrabia życie handlowe, brakło nam tej elastyczności, jaka handel cechuje, brakło nam wreszcie tej kalkulacji, tych obliczeń na dalszą metę, bez których handel istnieć nie może.</u>
          <u xml:id="u-49.14" who="#PBrun">Za okresu królów elekcyjnych, to niepojmowanie ważności handlu doszło nawet do tego, że tylko firmom zagranicznym wolno było prowadzić handel hurtowy i wydawano im przywileje ze szkodą kupiectwa miejscowego.</u>
          <u xml:id="u-49.15" who="#PBrun">Te przesądy, i to lekceważenie handlu niejako w krew nam weszło i przetrwało dziesiątki i setki lat.</u>
          <u xml:id="u-49.16" who="#PBrun">Niedawno stosunkowo dopiero, widząc jak bardzo handel popiera Ameryka i Anglia, zaczęliśmy rozrywać nad tem szaty, że handel polski nie w polskich znajduje się rękach, jakgdybyśmy nie widzieli, nie rozumieli, co jest tego powodem, i kto jest winien takiemu stanowi rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-49.17" who="#PBrun">Teraz dopiero zrozumieliśmy, czem jest handel w życiu narodu, niedawno dopiero zaczęły znikać te uprzedzenia i od niedawna dopiero młodzież polska zaczęła się licznie garnąć do wyższych handlowych uczelni.</u>
          <u xml:id="u-49.18" who="#PBrun">Lecz tu znowu straszna katastrofa wojenna wywołała przewrót w całem gospodarstwie w kraju. Ciemne elementy, o których mówiłem, nie licząc się z niczem i z nikim, zaczęły skupywać towary i podnosić ceny. Powstały procedery właściwie nic z kupiectwem nie mające wspólnego, które budzą odrazę i niechęć, a które niestety przez znaczną część naszego społeczeństwa, a także przez kol. posła Kowalczuka, stale z poważnym handlem są utożsamiane.</u>
          <u xml:id="u-49.19" who="#PBrun">Najpoważniejsze firmy handlowe, które przez lat dziesiątki, a nieraz przez wiek cały lub więcej uczciwą i pracą zdobywały sobie imię, nie tylko tu, lecz i zagranicą, dzisiaj z lekkiem sercem mianuje się paskarzami; nie znając przedmiotu, nie rozumiejąc i nie mając najmniejszego pojęcia o kosztach, jakie ma kupiec, o kalkulacji towaru, oskarża się go o paskarstwo i o wyzysk.</u>
          <u xml:id="u-49.20" who="#PBrun">Poważna młodzież, wychowana w tej niechęci do handlu, oczywiście znowu od tego handlu cofać się zaczyna, i jeżeli ta naganka przeciw handlowi się nie skończy, to znowu wkrótce będziemy mieli powód do rozrywania szat, że polski handel nie w polskich znajduje się rękach.</u>
          <u xml:id="u-49.21" who="#PBrun">Objawom tym jak najkategoryczniej przeciwdziałać należy. Więc czas już szanowny Panie kolego Kowalczuku zsiąść z tego konika, na którym Pan od kilku lat jeździsz, i na kupiectwo i handel napadasz. Ten konik już się zmęczył i zestarzał, a nawet tymrazem i drogę pomylił, gdyż zawiózł szanownego Pana na manowce: czas odesłać konika do stajni.</u>
          <u xml:id="u-49.22" who="#PBrun">Poseł Kowalczuk w zestawieniu, które nam tu przedstawił, i ten błąd jeszcze popełnił, że brał do zestawienia przedsiębiorstwa handlowe tak, jak gdyby każde z nich jeden tylko opłacało patent, tymczasem przedsiębiorstwa osobny opłacają patent od przedsiębiorstw, osobny od kantoru, osobny od składu, osobny od sklepu: więksi przedsiębiorcy opłacają nieraz po 8 albo 10 patentów. Jeżeli Szanowny Kolega do swego zestawienia taką wprowadził korektywę, to obrachunek ten do innych doprowadzi wyników.</u>
          <u xml:id="u-49.23" who="#PBrun">Wypowiadam się za stawkami określonemi dla handlu przez Komisję Skarbowo-Budżetową, a protestuję przeciw poprawce, wniesionej przez posła Kowalczuka, jako zbyt przesadzonej i żadnym poważnym rachunkiem nie popartej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Weinzieher.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PWeinzieher">Wysoki Sejmie! P. Minister Michalski powziął bohaterską ideę wypełnienia beczki Danaid Skarbu Polskiego za pomocą ustaw podatkowych. Najważniejszą z tych ustaw jest obecna ustawa o daninie majątkowej, t. j., właściwie nie nazywa się ona daniną majątkową, tylko nadzwyczajną daniną państwową i w istocie ta danina okazuje się mieszaniną zupełnie dwóch odrębnych pojęć. Zdawałoby się, że w takich chwilach, jakie przeżywa Skarb Polski obecnie, najprostszą było rzeczą wziąć daninę majątkową. Każdy powinien dać ze swego majątku, jeden mniej, drugi więcej, odpowiednio do tego, co posiada. Naturalnie taka danina majątkowa powinna być progresywna, bo trudno jest dać temu, który ma bardzo mało, nawet i mało, natomiast nie zbiednieje ten, który ma bardzo dużo, jeżeli da bardzo dużo. Tymczasem w obecnej daninie, jak powiedziałem, mamy pomieszanie zupełne dwóch pojęć. Od pewnej części płatników bierze się w istocie daninę majątkową, bo proszę Panów, czem jest podatek od włościan i majątków ziemskich, jak nie daniną majątkową? Bo tu się oblicza według podatku gruntowego, podatek zaś gruntowy zależy od ilości mórg, ilości i wielkości majątków. Pod tym względem, proszę Panów, uważam, że projekt pp. posłów Kowalczuka, Poniatowskiego i t. d., którzy domagają się progresji, jest najzupełniej słuszny, bo to jest podatek majątkowy, tylko w innej formie, w formie obliczenia od morgi ziemi.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#PWeinzieher">Ale tutaj się załamuje cała idea tego podatku. Gdy przychodzimy do przemysłu, ten podatek przestaje już być zupełnie podatkiem majątkowym, a staje się najniesympatyczniejszym ze wszystkich podatków, jakie możemy mieć, staje się podatkiem pośrednim.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#PWeinzieher">Postaram się to w kilku słowach wytłumaczyć. Przy podatkach od handlu i przemysłu nie uwzględnia się zupełnie majątku handlującego, bo tego majątku nie oblicza się na morgi, ani na wartość towaru, w jego sklepie się znajdującego. Bierze się jego podstawowy podatek przemysłowy, czyli potocznie t. zw. patent, a czyż wogóle ten podstawowy podatek przemysłowy, czyli t. zw. patent nie jest jedną z form podatku pośredniego? Bo przecież czyż kupiec, płacący podatek w ten sposób za pomocą patentu, nie sprzedaje o tyle swój towar drożej, ażeby ten patent odbić? Jest to więc podatek pośredni.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#komentarz">(P. Radziszewski zaprzecza)</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#PWeinzieher">Może nie wprost, ale pośrednio.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Pośrednio pośredni)</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#PWeinzieher">Wiadomo, że każdy kupiec, otwierając zakład, oblicza sobie np. że może zapłacić patent w wysokości 10.000, i on wytrzyma, ale po upływie roku przychodzi p. Minister i Komisja Skarbowo-Budżetowa i powiadają mu: Nie Panie, Pan się myli, nie jeden patent Pan musi zapłacić, Pan musi zapłacić 85 patentów za rok ubiegły. Ta niesprawiedliwość odrazu bije w oczy. Przecież na jakichś kalkulacjach musi ten kupiec opierać swój handel. Zastrzegam się, że nie staję zupełnie w obronie wielkiego kupiectwa i przemysłu, bo w ich obronie w dostatecznej mierze i z większym talentem staje sam p. referent daniny. Mnie nie chodzi o ten wielki przemysł i handel, który tutaj pod względem daniny jest bardzo faworyzowany, bo czy kto ma 100 milionów majątku, czy 500, wykupuje tak zwaną pierwszą gildję, pierwszą kategorię, i zapłaci tak samo, jak ten, co ma kilkanaście milionów.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki)</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#PWeinzieher">Ale proszę Panów mnie idzie o tych średnich kupców.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#komentarz">(Głos: Chałaciarzy)</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#PWeinzieher">P. Kolego, ten dowcip nie jest wcale na miejscu. Niekoniecznie chodzi o chałaciarzy, przedemną o tem samem mówił p. Brun, który nigdy chałatu nie nosił. Chodzi mi o tych ludzi, których się dziś za pomocą tych ustaw, mówię ustaw, bo nie tylko danina — ale mamy cały szereg ustaw — spauperyzuje, a nie leży przecież w interesie Państwa Polskiego i przemysłu polskiego, aby całą tę kategorię ludzi spauperyzować.</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#PWeinzieher">Muszę jeszcze przytoczyć tę okoliczność, że samo wykupywanie tych świadectw dotychczas nie jest ustalone zupełnie dokładnie. Niektórzy inspektorzy skarbowi nakazują przy jednym i tym samym handlu wykupywać rozmaitej kategorii świadectwa. Co więcej opowiadano mi jeszcze o takim fakcie w Warszawie, że inspektor skarbowy, który sam zrewidował w r. 1920 patent i uznał go za odpowiedni i istnieje na tym patencie podpis jego, kiedy w roku bieżącym obchodził sklepy i sprawdzał patenty, powiedział, że patent ten jest nie odpowiedni, niedość tego, kazał zapłacić karę i podniósł kategorię patentu. Widocznie zrobił to ze zbytniej gorliwości, licząc, że jak podniesie kategorię patentu, za uprzedni rok, to i danina wypadnie wyższa. Należy się zastanowić, czy będzie celowo za pomocą daniny od tego kupca, którego cały kapitał obrotowy w obecnym czasie może wynosić jakie półtora do dwóch milionów marek, wyciągnąć ćwierć miliona marek, jak wypada z obliczenia Komisji Skarbowo-Budżetowej. Czy, idąc dalej w tem samem tempie, uda nam się, rujnując zupełnie tego kupca i czyniąc go pauprem absolutnym, wyciągnąć te podatki, jakie ma jeszcze w zanadrzu p. Minister Skarbu? Bo już i w tym roku, może być dziesięciokrotnie podniesione zostaną t. zw. patenty, czyli w roku bieżącym wypadnie takiemu kupcowi zapłacić 85 patentów za rok poprzedni. 10 dotychczasowych patentów za rok przyszły — już według oceny Komisji Skarbowo-Budżetowej. Przychodzi teraz p. Kowalczuk i powiada, żeby rolnictwo płaciło najmniej.</u>
          <u xml:id="u-51.12" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Ja tego nie stawiałem)</u>
          <u xml:id="u-51.13" who="#PWeinzieher">Jednakowoż Kolega się na to zgodził. Ja to rozumiem, każdy stan broni swego stanu, każda klasa broni swojej klasy, ale czy kol. Kowalczuk zastanowił się dokładnie nad skutkami tego? Rzeczywiście jest słuszną ta progresja w podatku majątkowym, tam, gdzie danina stanowi w istocie podatek majątkowy; obszarnicy mówią, że wypadnie im, nie daj Boże, 10 morgów ziemi sprzedać, ażeby zapłacić podatek, to mówią ludzie, którzy mają conajmniej 1000 morgów! A kto ma 20.000 morgów, to mu wypadnie sprzedać 200 morgów, o ile niema pieniędzy, bo oni i pieniądze mają. A jednocześnie bierzemy kupca, mającego, powiedzmy, 2 miliony kapitału obrotowego i tytułem tej daniny tylko każemy mu płacić 1/8 część jego majątku — a tych tytułów kupiec ma nie jeden. Na to proszę zwrócić uwagę, że dzięki nieudolności naszych władz skarbowych, dzięki nieudolności urzędników, których jeszcze Ministerstwo nie zdążyło nauczyć, jednocześnie ściąga się teraz cały szereg podatków, bo ściąga się dawny jeszcze podatek od zysków wojennych, ściąga się podatek majątkowy z dekretu, ściąga się podatek dochodowy za 1920 r., ściąga się podatek dochodowy za 1921 r. Jeśli zadacie sobie Panowie ten trud, to się przekonacie, że taki średni kupiec, mający towaru wszystkiego za 4 czy 5 milionów w sklepie, z których jego własnością jest najwyżej połowa, druga połowa jest na kredyt, będzie zmuszony zapłacić około 2 milionów marek na rozmaite podatki, czyli cały swój kapitał obrotowy będzie musiał wnieść do Skarbu Państwa. Gdzie i jak ziemianie odpowiednio zamożni strącą i cały swój majątek?</u>
          <u xml:id="u-51.14" who="#PWeinzieher">Proszę Panów, jeszcze raz przypominam, że albobyśmy spauperyzowali w zupełności cały średni stan kupiecki, co nie jest pożądane i na co się p. Minister Michalski na pewno nic zgodzi, albo, jeżeli im uda się utrzymać, to musi nastąpić taka drożyzna artykułów, jakiej sobie p. Poseł Kowalczuk napewno nie życzy, bo przecież w tych sklepach i on i członkowie jego stronnictwa będą kupowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Kowalczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PKowalczuk">Panie Marszałku, zgóry muszę zaznaczyć, że jeżelibym się miał trzymać w granicach 10 minut, jak to zostało przeprowadzone, to musiałbym z głosu zrezygnować. W art. 4 jest poruszonych tyle zasadniczych zagadnień, że w ciągu 10 min. wyjaśnić jest niepodobieństwem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Izba tak uchwaliła, niech się P. Poseł do Izby z tem odniesie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PKowalczuk">Wysoki Sejmie! Art. 4 zawiera kilka zasadniczych zagadnień i dlatego bezwarunkowo w ciągu 10 minut nie możnaby rzeczy oświetlić i udowodnić, że stanowisko, jakie reprezentujemy, ma rację.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#PKowalczuk">Przedewszystkiem wszyscy poruszali to zagadnienie zasadnicze, czy danina jest majątkową, czy też zwiększeniem podatków. Otóż p. referent w swojem sprawozdaniu najwyraźniej zaznaczył, że danina jest majątkowa, zaznaczył w ten sposób, że przeprowadził szczegółowe oszacowanie majątku rolnictwa. Poszacował, jakie istniały przed wojną, kury, kaczki, gęsi i t. d.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Ministerstwo nie ja obniżyłem)</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#PKowalczuk">Mamy tam dokładny szacunek po wysokich cenach, więc to pierwsze wskazuje, że danina jest majątkowa, skoro p. sprawozdawca na szacunku majątku się opierał. Następnie referent za pomocą pewnych wniosków starał się dojść, jaki majątek posiada handel i przemysł. A więc to drugie zagadnienie także wskazuje, że danina jest majątkowa. Jeżeli wyjdziemy z tego założenia, to muszę jeszcze raz stwierdzić, że repartycja daniny między rolnictwo, handel i przemysł jest niesprawiedliwa i nic przedstawia się tak, jak nam to komunikował szanowny p. Wróblewski.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#PKowalczuk">Wprawdzie p. referent w sprawozdaniu podaje, że majątek rolnictwa wynosi 62,5%, majątek handlu i przemysłu 29,7%, a nieruchomości miejskiej 7,8%, ale to obliczenie na stronie 31 zostało przez samego referenta anulowane,...</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: W fantazji P. Posła)</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#PKowalczuk">... dlatego, że po zastosowaniu procentu wziętego ze strony 31 do formułki na stronie 19 wypada na handel i przemysł nie 29.7%, lecz 73,8%, rolnictwo 20,3%, nieruchomość miejską 3%. Otóż te obliczenia tak bardzo się różnią, że zachodzi pytanie, czy obejdzie się bez tego, żeby projekt zwrócić do Komisji, żeby tam nam referent w zupełnie obiektywny i rzeczowy sposób wyjaśnił, które jego cyfry mają być miarodajne do szacowania majątku, czy z 1908 r., czy z 1921.</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Ja to wyjaśnię na plenum)</u>
          <u xml:id="u-55.8" who="#PKowalczuk">Danina więc jest bezwarunkowo daniną majątkową, a jeżeli jest daniną majątkową, to w takim razie musimy jedno zastosować, jak do każdej daniny, mianowicie progresję. Niestety, p. Minister w sobotę, zabierając głos, najwyraźniej powiedział, bo mam to zapisane, że danina jest wyrównaniem za nisko płaconych podatków, podał nawet wyliczenie w korcach żyta tych podatków. Ciekawe byłoby, żeby p. Minister był łaskaw wyliczyć w parach butów te podatki, które handel i przemysł płaciły dawniej i obecnie. Różnica tu byłaby jeszcze większa, buty więcej kosztują od zboża w stosunku do cen przedwojennych, bo przed wojną za korzec żyta można było parę butów kupić, a obecnie za sprzedany korzec żyta, który kosztuje 7¼ tysiąca, nie kupi butów długich, które kosztują 30.000 marek. Z tego widzimy, że faktycznie handel nic był w tak złych i opłakanych warunkach, jak to nam przedstawił szanowny nasz kolega poseł Brun. Wprawdzie możliwe, że jego przedsiębiorstwo należy do tych najbiedniejszych. najbardziej opłakanych, ale zdaje mi się, że nie potrzebuję dowodzić. iż tak nie jest, bo dość znaczna część Polski zna przedsiębiorstwo kolegi Bruna i sama oceni, czy to uskarżanie się jego na nędzę kupców w czasie wojny jest słuszne,...</u>
          <u xml:id="u-55.9" who="#komentarz">(P. Smoła: Scyzoryk kosztuje 6000 mrk.)</u>
          <u xml:id="u-55.10" who="#PKowalczuk">... a przynajmniej to dobrze oceni Warszawa, która doskonale zna takie przedsiębiorstwa. które reprezentuje poseł Brun.</u>
          <u xml:id="u-55.11" who="#PKowalczuk">Jeżeli chodzi o daninę, to trzeba przyznać, że tutaj Rząd postępuje z pewną konsekwencją w kierunku przerzucania znacznych ciężarów na rolnictwo i to od tego czasu, jak została uchwaloną ustawa o reformie rolnej. Rząd w miarę, jak ustawa mówi, że ziemia musi przechodzić w ręce tych, co na niej pracują, t. j. w ręce włościan, stara się ciężary państwowe przerzucić na włościan. Przecież rolnictwo, przemysł i handel opłacały przed wojną pewne ciężary; ciężary te są wszystkim znane, wyrażały się one w podatku przychodowym, bądź w postaci patentów, jak w handlu, bądź w postaci podatku gruntowego w rolnictwie. Jak są te podatki przez Rząd zwiększane? Podatek od handlu i przemysłu przedwojenny został w roku zeszłym powiększony 6-krotnie jeden jedyny raz, natomiast podatek od rolnictwa w roku zeszłym 14-krotnie, a następnie ten 14-krotny podatek został zwiększony o 900% z początkiem roku 1921. Widzimy więc, że polityka Rządu szła w tym kierunku aby niepomiernie obciążyć rolnictwo w porównaniu z obciążeniem przemysłu i handlu. Z obciążeniem przemysłu i handlu Rząd przychodzi w końcu roku 1921, aby stawki patentów pomnożyć 10-krotnie, coby bynajmniej nie dorównywało podwyżce podatków gruntowych.</u>
          <u xml:id="u-55.12" who="#PKowalczuk">Następnie polityka rządowa idzie w tym kierunku, jakby pod pewnem dyktandem naszych stronnictw prawicowych, ażeby nie przeszła w Polsce żadna ustawa, która wnosi jakąkolwiek progresję. Niema ani jednej ustawy, o którą nie staczalibyśmy walk, jeśli tylko jest zaproponowana progresja. Ustawa o daninie przecież niczem innem nie jest, jak tylko skasowaniem ustawy o pożyczce przymusowej, do której rok temu były robione przygotowania, do której przygotowywano szacunek majątkowy, jednakże ponieważ tam była progresja. Rząd zaniechał wykonania tej ustawy, kasuje ją ustawą o daninie i przychodzi nowa ustawa o daninie majątkowej, w której progresji wogóle już nie wstawia. Przy każdym punkcie, który dąży do obciążenia kapitalistów i obszarników, p. Minister stawia kwestię zaufania i powiada: Jeśli poważycie się obciążyć obszarników, przemysłowców i kupców, to wtedy ja, Minister Michalski, nie będę w Polsce ministrem skarbu. Przecież w ten sposób nie można sprawy stawiać. Jeśli kto stoi na czele Skarbu Państwa i dąży do tego, ażeby był on zapełniony, ażeby niedobór był pokryty, to nie powinien w tym kierunku iść, ażeby uszczuplać daninę, broniąc wielkich obszarników i bogatych przemysłowców i kupców.</u>
          <u xml:id="u-55.13" who="#PKowalczuk">Pierwotny projekt rządowy obciążał przeciętnie 1 mórg, jeśli weźmiemy w tym wypadku pow. Warszawski, przy większej własności — 4.038 mk. 60 fen., mniejsza własność miałaby płacić przeszło 5.900 mk. Różnica powstała stąd, że większa własność ma około 30% lasów, z których opłaca podatku wszystkiego 1/10 część tego, co od morga gruntu pierwszej klasy; a jeśli chodzi o pow. warszawski, to opłaca 1/18 część tego, co płaci pierwsza klasa gruntu ornego. I stąd ta różnica, że nie tylko niema progresji, ale jest degresja i większa własność płaci mniej od morga, niż mniejsza własność. Poprawka postawiona przez posła Poniatowskiego wprowadza degresję, poczynając od wyższych stawek podatkowych. Przy najwyższych stawkach podatkowych, sięgających już folwarków około 300 do 350 morgów, dochodzi do mnożnika 650. Zobaczmy jakie jest obciążenie od morga, czy rzeczywiście tak straszne, że obszarnicy nie mogliby wytrzymać tego obciążenia. W sprawozdaniu referenta podano, że 1 mórg przeciętnie jest obciążony 1932 markami. Jeden mórg przeciętnie płacił podatku zasadniczego gruntowego 5 m. 45 fen. Jeśli zastosujemy ten podatek, to przekonamy się, że według naszej poprawki największy majątek płaciłby 3542 marki 50 fen. od morga. Te majątki, które mają mnożnik 550, płaciłyby 2597 mk. 50 fen., przy mnożniku 450 danina od morga wypadałaby 2452 marki 50 fen., przy mnożniku 350 od morga — 1907 mk. 50 fen. A więc widzimy, że rzeczywiście taka danina mogłaby być z łatwością przez większą własność zapłacona.</u>
          <u xml:id="u-55.14" who="#PKowalczuk">Że danina ta jest daniną majątkową wskazuje również art. 52, który nam najwyraźniej mówi, że do zapłacenia jej właściciele ponad 15 ha mają prawo sprzedać część majątku bez względu na istniejące przepisy ustawowe. Jeśliby to nie była danina majątkowa, a tylko danina zwykła, zwiększająca normalny podatek, toby absolutnie ustawodawca nie posunął się tak daleko, by kazać płatnikowi rujnować swój warsztat pracy, sprzedawać część tego warsztatu, ażeby uiścić należną sumę. Jeśli dzisiaj obywatelowi każę się sprzedawać część majątku,...</u>
          <u xml:id="u-55.15" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Pozwala się)</u>
          <u xml:id="u-55.16" who="#PKowalczuk">... pozwala się ustawą, gdyż ustawą to z góry przewiduje, że sprzedać może, to wskazuje to, że jest to danina majątkowa, skoro na jej zrealizowanie część majątku trzeba sprzedać. Dlatego progresja jest zupełnie słuszna i sprawiedliwa. Wniosek pośredni, postawiony przez posła Wojdalińskiego, z tej racji, iż wnioskodawca boi się, by p. Minister nie podał się do dymisji, nas nic zadawala, bo przecież nie moglibyśmy tolerować tej polityki, że musimy trzymać Ministra, choć on ochrania niesłusznie bogaczy w Polsce, a ciężary nakłada na tych najbiedniejszych. Minister musi być sprawiedliwy. Jeżeli uważamy, że progresja jest rzeczą sprawiedliwą, a Minister ze względów politycznych, ponieważ jednakże reprezentuje warstwy zamożne, konserwatywne, jest innego zdania, to w takim razie nie powinniśmy zadawać kłamu samemu sobie, iść wbrew sprawiedliwości, byleby utrzymać pana Ministra. Bo kompromisu zawartego przez nas w Sejmie z Ministrem Skarbu wcale nie dotrzymała nasi wyborcy, gdyż nie będą mogli zrozumieć, dlaczego kompromis zawarty z Ministrem, który ochrania większą własność i kapitalistów, ma z ich kieszeni wyciągnąć ostatni grosz, każe sprzedać ostatni korzec zboża, który będzie potrzebny na wyżywienie rodziny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PKowalczuk">Ja, Panie Marszałku, zastrzegłem się odrazu na początku, że jeżeli mam uzasadnić swoje stanowisko, to w 10 minut nie jestem w stanie.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos na prawicy: Tak było dla wszystkich: i dla Pana także!)</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#PKowalczuk">Wysoki Sejmie! Jeżeli tą drogą będziemy prowadzić debaty, że na wyjaśnienie pewnego poglądu i punktu widzenia, gdzie chodzi o pewne cyfrowe dane, będzie się zamykało usta, przedstawicielowi tak wielkiego klubu, jak nasz, to absolutnie nie można będzie stanowiska swego obronić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PDiamand">Jeżeli Pan Kolega pozwoli, to ja poproszę o głos w sprawie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Diamand w sprawie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PDiamand">Stawiam wniosek formalny: Sejm znosi postanowienie, że czas przemówienia ogranicza się do 10 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Poddaję ten wniosek pod głosowanie, wniosek o reasumuję.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(Głos: Po skończeniu przemówienia)</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Został postawiony wniosek formalny, ja go muszę poddać pod głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Diamanda, by nie ograniczać czasu przemówienia do 10 minut, ażeby powstali. Jest większość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PKowalczuk">Po skończeniu przemówienia nie miałbym się po co odwoływać do Izby.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#PKowalczuk">Wysoki Sejmie! Tu jest sprawa zasadnicza sprawa nie tylko uchwalenia, ale i pobrania tej daniny i Panowie sic grubo mylą, jeżeli sądzą, że gdyby się im udało zakrzyczeć mnie w Sejmie, albo steroryzować 10 minutami, to to by wpłynęło na ściągnięcie daniny.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#PKowalczuk">P. poseł Wróblewski i p. poseł Brun wywodzili, że moja poprawka, zmierzająca do podniesienia stawek od handlu i przemysłu, jest przesadna, rujnująca handel i przemysł. Otóż chciałbym, abyśmy się bliżej temu przyjrzeli, czy rzeczywiście ci panowie mają rację. Zupełnie godzę się z tym punktem przemówienia kolegi, broniącego handel i przemysł, że podatek patentowy nie jest podatkiem sprawiedliwym, idealnym, ale taką samą miarę mamy w podatku gruntowym co do rolnictwa. On również nie odzwierciadla zamożności danego obywatela, przedewszystkiem nie uwzględnia jego długów, następnie stawki, o ile chodzi o Kongresówkę, są jednakowe dla całego powiatu. Następnie co do właścicieli lasów, które sam p. sprawozdawca w swojem sprawozdaniu szacował na 400 rubli przedwojennych za jeden mórg, podczas gdy ziemie szacował na 142, już to wskazywałoby, że musieliby zapłacić 3–4 razy więcej od morga lasu, niż od morga gruntu ornego. Tymczasem oni przy zastosowaniu tej metody płacą zaledwie 1/10, 1/18 część tego. Przecież jest rzeczą śmieszną, żeby właściciel lasu, jedną sosnę wyciąwszy zapłacił podatek od 10 morgów lasu.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#komentarz">(P. Staniszkis: A Pan sprzeda funt masła)</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#PKowalczuk">P. Pośle Staniszkis, nie sądziłem, że Pana dotknę, mówiąc o lesie, sądziłem, że Pan lasu nie posiada.</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#PKowalczuk">Otóż dane cyfrowe, jakie w tej chwili przytoczę, zilustrują najdokładniej, jak przedstawia się podwyżka stawek przezemnie proponowana. Jeżeli weźmiemy te przedsiębiorstwa pierwszej kategorii, które według kolegi Bruna są w tak złej sytuacji, więc np. taką firmę pierwszorzędną, jak kolegi Bruna na placu Teatralnym, która właśnie należy do tej kategorii pierwszej, to wypadałoby na nią daniny 1,411,000. Proszę Panów, czy jeżeli ja zwiększę tę stawkę na 1,660,000, to zrujnuję taką firmę, jaką jest firma kolegi Bruna, albo jej podobne? Przecież to odpowiada daninie z folwarku 420-morgowego. Jeżeli teraz porównamy takiego właściciela dóbr, jak, przypuśćmy, kol. p. Baworowski, to on 70–80 razy więcej będzie musiał zapłacić, niż p. Brun.</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#komentarz">(P. Brun: Panie Kowalczuk bo Panu wygodniej mówić o jednem)</u>
          <u xml:id="u-62.8" who="#PKowalczuk">P. Brun zarzuca mi, że niedokładnie opracowałem swoją poprawkę, albowiem nic uwzględniłem, że przedsiębiorstwa większe płacą po dwa, trzy i ośm patentów. Ja to zupełnie uwzględniłem i zdawałem sobie jasno z tego sprawę. Jeśli fabryka płaci jeden patent, następnie ma skład fabryczny i płaci drugi patent, może mieć 5 sklepów fabrycznych i wtenczas płaci jeszcze 5 patentów, to nie można z tego wnosić, że jest zanadto obciążona, bo płaci 7 patentów, tylko należy wyciągnąć z tego jeden wniosek, mianowicie, że interes jest tak rozgałęziony, tak olbrzymi, że nie może się pomieścić w ramach jednego patentu, lecz musi wykupić tyle a tyle patentów. To dowodzi tylko wielkości przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-62.9" who="#PKowalczuk">Następnie dowodził poseł Weinzieher, że podatek gruntowy jest bardziej sprawiedliwy od podatku patentowego, dlatego, że podatek patentowy nie uwzględnia ani dochodowości, ani zamożności. Otóż, o ile przejrzałem ustawę, tak nie jest. Oprócz zewnętrznych oznak, w dodatku do art. 48 znajdujemy klasyfikację przedsiębiorstw według wysokości zysków i tam jest najwyraźniej powiedziane, że pierwsza kategoria przedsiębiorstwa handlowego jest wtedy, jeśli zysk był większy od 20.000 rubli przed wojną, a więc takim razie przedsiębiorstwa są zakwalifikowane na mocy zysków.</u>
          <u xml:id="u-62.10" who="#PKowalczuk">W drugiej kategorii widzimy już 5 stopniowań: druga kategoria w klasie 4 przewiduje 2.000 zysku, w klasie 3–3.000, w klasie 2–4.000, w klasie 1–5.000, a w stolicy od 6.000 do 20.000, a więc jest zastosowana klasyfikacja podług zysku tych przedsiębiorstw. Następnie zobaczmy, jak się przedstawia klasyfikacja przedsiębiorstw przemysłowych w stosunku do przedsiębiorstw rolnych przed wojną. Otóż przed wojną do pierwszej kategorii były zaliczone te, przedsiębiorstwa przemysłowe, które miały czystego zysku ponad 60.000 rubli. Porównajmy je z gospodarstwami rolnemi takiemi, które przed wojną miały zysku 60.000 rubli, to musiały mieć one przynajmniej 2.000, 3.000 morgów, a obecnie w stawkach daniny majątkowej zrównano pierwszą kategorię przemysłu z 400-morgowem gospodarstwem. Więc tutaj chyba zdawałoby się, że absolutnie ciężarem to dla przemysłu nie będzie, jeśli stawkę dla pierwszej kategorii przemysłu, dla największych fabryk, zatrudniających ponad 1.000 robotników, zwiększymy z 1,500,000 do 2,250,000 mk.</u>
          <u xml:id="u-62.11" who="#PKowalczuk">Następnie jeśli weźmiemy drobne przedsiębiorstwa, bo poseł Weinzieher mówi, że chodzi mu o drobne przedsiębiorstwa, to przedsiębiorstwa przemysłowe drobne, zatrudniające do 4 robotników, mają płacić według projektu Komisji 1050 mk., a moja poprawka idzie do 1500. Cóż więc jest w tem strasznego?</u>
          <u xml:id="u-62.12" who="#komentarz">(P. Weinzieher: Za patent płaci się więcej)</u>
          <u xml:id="u-62.13" who="#PKowalczuk">Biorę tę ostatnią kategorię, na prowincji, która płaci 30 marek. To odpowiada półtora morgowemu gospodarstwu. Jeżeli więc porównamy przedsiębiorstwa przemysłowe, zatrudniające 4 robotników, z półtoramorgowem gospodarstwem, to chyba nie jest ono przeciążone. Gospodarstwo półtomorgowe, po zastosowaniu degresji, będzie płaciło 1450 marek w powiecie warszawskim.</u>
          <u xml:id="u-62.14" who="#PKowalczuk">Teraz przejdę do przedsiębiorstw, zatrudniających do 9 robotników. Przedsiębiorstwo, położone w Warszawie, według projektu Komisji, płaci daniny 9800 mk., według mojej poprawki miałoby zapłacić 14.000 mk., a więc tyle. ile sześciomorgowe gospodarstwo. Cyfry najwyraźniej wskazują, że nie ja przesadziłem w podwyższeniu stawek, lecz ci Koledzy przesadzili, którzy właściwie nie mieli argumentów, tylko historię rozwoju handlu przytaczali. Nic mieli argumentów, bo opodatkowanie rzeczywiście jest niskie.</u>
          <u xml:id="u-62.15" who="#PKowalczuk">Weźmy średni przemysł: fabryka zatrudniająca do 200 robotników według projektu Komisji Skarbowo-Budżetowej miałaby płacić daniny 112,500 mk., a według mojej poprawki 162,500 mk., a więc tyle, ile płaci gospodarstwo 33 do 34-morgowe w pow. warszawskim.</u>
          <u xml:id="u-62.16" who="#PKowalczuk">To najlepiej ilustruje, że w podwyżkach nie przeholowałem, a raczej bardzo oględnie i lekko traktowałem obciążenie przemysłu, a nawet handlu. Dziwię się więc, dlaczego koledzy, którzy występowali w obronie handlu i przemysłu, nie postarali się cyfrowo dowieść, jak to obciążenie będzie wyglądało, i porównać z innemi dziedzinami wytwórczości krajowej. Przecież rolnictwo tak samo jest dziedziną wytwórczości; dopiero pierwszy rok, kiedy przestaliśmy sprowadzać z zagranicy zboże i Panowie chcą włożyć takie ciężary na rolnictwo, żeby poderwać jego egzystencję i żeby na przyszły rok znowu z Ameryki mąkę sprowadzać. Takiej polityki absolutnie byśmy nic mogli popierać.</u>
          <u xml:id="u-62.17" who="#PKowalczuk">Obecnie na plenum okazała się taka rozbieżność co do samego pojęcia daniny, czy to jest danina majątkowa, czy zwiększenie podatków, że mojem zdaniem, nie obejdzie się bez tego, żeby projektu nie zwrócić do Komisji dla przejrzenia szczegółowego i żeby Rząd raz powiedział nam, czy to jest zwiększenie podatków niedopłaconych, czy to jest danina majątkowa. Jeżeli to jest zwiększenie podatków' niedopłaconych, inaczej będziemy traktowali, to dla wszystkich kategorii płatników damy jeden mnożnik w stosunku do podatków przedwojennych, możemy pójść tak daleko, że damy 300 czy 400, ale to się musi tyczyć zarówno handlu, przemysłu, nieruchomości, spółek akcyjnych jak rolnictwa i wtedy będzie o ile możności osiągnięta sprawiedliwość. Ale w żadnym razie nic można niedopłaconych podatków w ten sposób rozkładać, że rolnictwu zwiększamy te podatki 360 razy, a handlowi 15 do 85 razy, a przemysłowi 35 do 60 razy. Takie obciążenie absolutnie nie wytrzymuje najmniejszej krytyki co do sprawiedliwości. Dlatego będziemy się domagali, żeby dla uzgodnienia i wyjaśnienia tej rzeczy spokojnie w komisji, a nie na plenum, szczególnie art. 4, który mówi o stawkach repartycji, mógł się jeszcze tam znaleźć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Kędzior.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PKędzior">Co do art. 4, który stanowi podstawę całej ustawy, bo zawiera repartycję daniny na różne gałęzie gospodarstwa krajowego, to mam bardzo poważne wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#PKędzior">Mianowicie p. referent starał się ocenić majątek narodowy, a to rolnictwo, nieruchomości miejskie, przemysł i handel, które mają być obciążone daniną, według stanu przedwojennego — i doszedł do rezultatu, że w b. Kongresówce z ogólnej sumy 5,169 milionów rubli przypada na rolnictwo 62.5%, na nieruchomości miejskie 7.8% a na przemysł i handel 29.7%. wb. Galicji zaś z ogólnej wartości majątku narodowego 9.571 milionów koron przypada na rolnictwo 74%. Tymczasem na posiedzeniu Komisji Skarbowo-Budżetowej, p. referent obliczał majątek narodowy według podatków przedwojennych i wówczas p. referent powiedział, że rolnictwo stanowi czwartą część majątku narodowego, realności miejskie czwartą, a przemysł i handel razem wzięte stanowią połowę majątku narodowego.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Kiedy?)</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#PKędzior">20 października tu na tej ławce w sali sejmowej. Rzeczywiście to oświadczenie p. referenta zgadza się, jeżeli porównamy podatki, jakie były w Kongresówce w r. 1913. I tak. podatek gruntowy i podymny wynosi 8,753,638 rubli, od nieruchomości miejskich 8,436,372 rubli, od przemysłu i handlu 13,829,794 rubli. Rolnictwo więc i realności miejskie przedstawiają nieco więcej niż przemysł i handel, bo razem przeszło 17.100,000 rubli, natomiast przemysł i handel tylko niespełna 14 milionów. Jeżeli więc weźmiemy stosunek podatku gruntowego i podymnego do sumy osiągniętej z tych wszystkich podatków, t. j. do 31 milionów rubli, to w takim razie rolnictwo przedstawiałoby 28.2%, całego majątku narodowego, składającego się z rolnictwa, realności miejskich, przemysłu i handlu.</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#PKędzior">Następnie jeżeli weźmiemy podatki w b. Galicji w r. 1914, mówię tylko o tych dwóch zaborach, ponieważ p. referent w obliczeniach przytaczał dane tylko z tych dwóch zaborów, to podatek domowy i klasowy gruntowy na wsi wynosił 12,220,000 koron, podatek w miastach 9,200,000 koron, podatek zarobkowy od przemysłu i handlu 6,700,000 kor., razem 28,120,000 koron, tak, że rolnictwo przedstawiałoby 43.6% majątku narodowego Galicji.</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Majątku czy podatku?)</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#PKędzior">Majątku obliczonego według podatku, jeśli się przyjmie, że podatek był sprawiedliwie wymierzony, czego jednak nie można twierdzić.</u>
          <u xml:id="u-64.7" who="#PKędzior">Z tego wynika, że rolnictwo, przedstawia 28% majątku narodowego w Kongresówce, co jest całkiem naturalne, bo tu był przemysł rozwinięty, natomiast w Galicji daleko więcej, bo 43.6%, ponieważ w Galicji nie było przemysłu. Tymczasem p. referent bierze za podstawę wartość ziemi, inwentarza żywego, inwentarza martwego i dochodzi do tego, że rolnictwo przedstawia w Kongresówce 62.5% natomiast w Galicji 74% w przybliżeniu, co zaokrągla na 75% i z tego wyciąga środek arytmetyczny.</u>
          <u xml:id="u-64.8" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Ale trzeba wziąć jeszcze Wielkopolskę i Kresy)</u>
          <u xml:id="u-64.9" who="#PKędzior">Jeśli się doda do Galicji Wielkopolskę i porówna tylko z Kongresówką, to dobrze; to można wziąć środek arytmetyczny. W takim razie byłby ten rachunek dobry.</u>
          <u xml:id="u-64.10" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Mniej więcej)</u>
          <u xml:id="u-64.11" who="#PKędzior">Dlatego, że mniej więcej obszar gruntów uprawnych w Wielkopolsce i Galicji będzie się równał sumie gruntów uprawnych w Kongresówce.</u>
          <u xml:id="u-64.12" who="#PKędzior">Otóż co do rachunku mam poważne wątpliwości, ponieważ obliczenie wartości majątku według podatków mówi co innego, mianowicie, że rolnictwo przedstawia w Kongresówce tylko 28%, a w Galicji 43.6%. Dalej mam inne wątpliwości, ale z tem muszę się zwrócić do Rządu, do Ministerstwa Skarbu, ponieważ p. referent opierał się na datach, które otrzymał z Ministerstwa Skarbu. Mianowicie ustawa rozróżnia cztery części Państwa, osobno Kongresówkę, osobno Galicję, osobno zabór pruski, i osobno Kresy. Otóż według dat dostarczonych przez Ministerstwo Skarbu, w Kongresówce ma być opodatkowanych tylko 16, 888,000 morgów, tymczasem Kongresówka bez Białostockiego, które nie należało do Kongresówki i bez 4½ powiatów z gub. Suwalskiej mierzy 119.169 km. kwadratowych, czyli 21,284,000 morgów. Zapytuję teraz, dlaczego w Kongresówce 4,394,000 mórg., t. j. przeszło 20% obszaru nie płaci żadnego podatku, przecież tyle jezior i nieużytków być nic może. W Galicji opodatkowanych jest 12,456,000 morgów, tymczasem Galicja mierzy 78,497 km2, czyli 13,638,705 mórg, brak więc 1,183,000 morgów nieopodatkowanych, czyli 8.7%.</u>
          <u xml:id="u-64.13" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Ale Kolega liczy majątek państwowy, który opodatkowany nie będzie.)</u>
          <u xml:id="u-64.14" who="#PKędzior">Tak, naturalnie, są majątki państwowe, ale pomimo to 4,394,000 morgów czyli 20% na nieużytki, rzeki, jeziora, wydmy piaszczyste i t. d. jest za dużo. W b. zaborze pruskim opodatkowanych jest 6,038,000 mórg, podczas gdy powierzchni woj. poznańskie i pomorskie obejmuje 42,932 km2, a więc powinno być opodatkowanych 7,690,180 morgów, znowu więc brak 1,630,000 morgów czyli przeszło 21%, które nie są opodatkowane. W b. zaborze pruskim jest bardzo dużo lasów państwowych, więc różnica może tem da się wytłumaczyć. Na tem kończę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Wiceminister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wysoka Izbo! Na zapytanie szanownego posła Kędziora wyjaśniam, że cyfry, które posiadamy, opierają się na danych, dostarczonych nam przez urzędy II instancji, mianowicie na wykazach podatkowych. Jeżeli w b. Kongresówce jest opodatkowanych tylko 16.888.222 mrg., a p. poseł Kędzior obliczył na zasadzie danych statystycznych, że cały obszar Królestwa w kilometrach kwadratowych, obejmuje większą przestrzeń, to trzeba zwrócić uwagę, że nie są opodatkowane wszystkie lasy rządowe, których w Królestwie jest bardzo dużo, dawne dobra donacyjne, które dawniej podatków nie płaciły, dzierżawców dopiero teraz można opodatkować, a następnie trzeba odliczyć wszystkie jeziora, wody, rzeki, drogi, koleje, pasy ziemi, zajęte pod koleje żelazne, bo to wszystko oczywiście nie jest opodatkowane. Dlatego też te cyfry muszą się różnić. Tak samo co do Małopolski, gdzie opodatkowanych jest 12.456.000 mrg., kiedy całe terytorium obejmuje 13.000.000, jeszcze łatwiej to objaśnić, dlatego, że tam jest więcej jeszcze nieopodatkowanych lasów, gór, skał, wód, wszelkich dróg i t. d. Co do Wielkopolski sam p. poseł Kędzior słusznie zupełnie stwierdza, że gdzie, jak gdzie, ale właśnie w tej dzielnicy najwięcej jest lasów, domen państwowych, które nie są opodatkowane. Tak więc te cyfry, mojem zdaniem, raczej się potwierdzają i uzgadniają wzajemnie, niż sobie przeczą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Stapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PStapiński">Wysoki Sejmie! Zupełnie nie dziwię się, że po prawej stronie tej Wysokiej Izby podczas obrad nad daniną, panuje dość wesoły humor. Wiemy przecież z doświadczenia Pana Ministra Przemysłu i Handlu, że przemysł dostał kredytu 20 miliardów, a wkrótce ma dostać dalsze miliardy. Cóż za sztuka będzie dla Panów przemysłowców, którzy dziś dostają miliardowe pożyczki, jutro albo za parę miesięcy dać trochę na daninę.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Trzeba pożyczkę oddać)</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#PStapiński">Jak z tem będzie, to jeszcze nie wiadomo.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#PStapiński">Wiemy, że ci panowie sobie poradzili: strajki robotników, upadek, ruina, wszystko co kto chce, wszystko sic znalazło, przemysł jest w największym upadku, trzeba mu pomóc i trzeba dawać miliardy. Rząd będzie kiedyś miał daninę, ale już dzisiaj miliardy daje.</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#PStapiński">To samo odnosi się do wielkiej własności ziemskiej. Czytaliście, Panowie, wczorajsze uchwały Związku Ziemian. Otóż po szeregu mów ubolewających nad tem, że Rząd tak skąpani darzy subwencjami ten Związek, wyraża się nadzieję i nie wątpi się, że w niedalekiej przyszłości uda sic uzyskać takie subwencje, jakie rolnictwu, stosownie do jego znaczenia w Państwie, się należą.</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#komentarz">(P. Sołtyk: A czy Pan do Związku Ziemian nie należy?)</u>
          <u xml:id="u-68.6" who="#PStapiński">Nie.</u>
          <u xml:id="u-68.7" who="#komentarz">(P. Sołtyk: Pytam się, bo słyszałem, że Pan ma majątek)</u>
          <u xml:id="u-68.8" who="#PStapiński">Sam p. Referent stwierdza w końcowych wywodach uzasadnienia ustawy, że artykuły dotyczące postępowania przy poborze daniny, są dość „elastyczne”. My wiemy, oczywista rzecz komu elastyczność na dobre wyjdzie, i kto z niej nic skorzysta. Dlatego nie dziwię się zupełnie, że prawa strona tej Wysokiej Izby, z dosyć dobrym humorem towarzyszy uchwalaniu daniny.</u>
          <u xml:id="u-68.9" who="#PStapiński">Stwierdzam tylko przy tej sposobności, że podczas obrad Komisji Rolnej nad reformą rolną, p. Władysław Grabski i towarzysze, ciągle twierdzili. że właśnie wielkie obszary im są większe, tem są produktywniejsze, bardziej wydatne i większe korzyści przynoszą Państwu, a teraz ten sam p. Władysław Grabski na podstawie statystyki niemieckiej bardzo szczegółowej w Komisji Skarbowo-Budżetowej dowodzi, że w miarę im własność jest większa, tem mniej daje dochodów i mniej trzeba ją opodatkować.</u>
          <u xml:id="u-68.10" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Nic mniejsze dochody, tylko mniejsza wartość na morgi)</u>
          <u xml:id="u-68.11" who="#PStapiński">To jest tylko gra słów, bo z czego się składa ziemia, z morgów, więc poco to wszystko wykręcać?</u>
          <u xml:id="u-68.12" who="#PStapiński">W stosunku do Małopolski zauważam, że różnica klasyfikacji gruntów jest olbrzymia. Do roku 1908 do komisji klasyfikującej grunta rolne nic należał żaden przedstawiciel chłopów, a należeli wyłącznie ziemianie i szlachta. Opanowawszy Sejm i Radę Państwa żadnego chłopa do komisji klasyfikacyjnej nie dopuścili. Jest faktem, że grunta dworskie daleko lepiej położone i lepszej kategorii są zaliczone o dwie, trzy klasy niżej, aniżeli chłopskie. Otóż, proszę Panów, tego zupełnie przy daninie nie uwzględnia się.</u>
          <u xml:id="u-68.13" who="#PStapiński">Z tych wszystkich względów wychodziliśmy z założenia, iż należy i w imię sprawiedliwości i w imię tego, aby Rząd dostał daninę, pójść po majątek tam, gdzie on jest. Jeżeli ktoś ma 1000 mórg i sprzeda dla daniny 250 mórg, to mu jeszcze zostanie 750.</u>
          <u xml:id="u-68.14" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Wystarczy jak sprzeda 10 mórg)</u>
          <u xml:id="u-68.15" who="#PStapiński">Otóż nie wątpię, że z punktu państwowego, z punktu daniny, jest pożądane, aby sięgać tam, gdzie dostać można. Rząd jednak temu się sprzeciwia i powiada, że nie może przeprowadzić progresji i przyszedł z degresją.</u>
          <u xml:id="u-68.16" who="#PStapiński">Ta sprawa była już dostatecznie oświetlona, i, że tak powiem, ośmieszona, ażebym ją dalej potrzebował wyjaśniać. Degresja, progresja, znowu tylko gra słów dla ludzi, którzy się chcą w to bawić.</u>
          <u xml:id="u-68.17" who="#PStapiński">Ponieważ my chcemy, aby była danina, danina majątkowa, aby nikogo nie rujnowała, ażeby ściągano tam, gdzie można coś ściągnąć, dlatego też jesteśmy od początku tego zdania, że koniecznym warunkiem daniny w rolnictwie jest progresja. Dlatego też, aby nie zabierać Panom czasu, kończę, oświadczając, iż podtrzymujemy w całej pełni wniosek mniejszości posła Poniatowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma poseł Smoła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PSmoła">Szanowni Panowie Posłowie! Ta idea, ażeby uwolnić całkowicie od daniny posiadaczy do 2 ha, idea rozciągnięcia progresji na wszystkie inne wyższe kategorie płatników tak głęboko tkwi w społeczeństwie, tak idzie mocno od dołu i jest tak sprawiedliwa, że nawet najzacieklejsi przeciwnicy nie mogli nic wynaleźć, ażeby przeciwstawić się sprawiedliwości, jaka w progresji się mieści. Dziś jesteśmy u kresu, kiedy cała debata generalna została wyczerpana i nie słyszeliśmy nikogo, ktoby wyraźnie, mocno przeciwstawił się temu, ażeby uwolnić od daniny posiadaczy do 2ha i zastosować progresję Nawet przeciwnicy w duchu, przychodzą jednak z łudzącemi wnioskami progresji, bo na zewnątrz śmiało tego powiedzieć nic mogą. Podczas wniesienia projektu przez Rząd starałem się dosłuchiwać tych odgłosów, jakie szły w rozmowach i w dyskusji o daninie i jeden jedyny argument z tego mogłem wyłuskać przeciw progresji, którą my propagujemy, który jako tako można nazwać rzeczowym, ten mianowicie, że gospodarstwo czem mniejsze — co prawda, co innego mówiło się przy reformie rolnej — daje więcej dochodu, a po drugie, że czem mniejsze jest, tembardziej jest obciążone budynkami i inwentarzem i przez to jest w stosunku do ilości morgów zamożniejsze. Więc jeżeli się bierze pod uwagę, że wszyscy podatnicy małej własności czy większej są równo obciążeni, to z tego już z natury rzeczy wynika progresja. to jest jedyny argument, który byłby do pewnego stopnia rzeczowy, a więcej innych nie słyszałem. Ale jeżeli tę rzecz zanalizować, to zobaczymy, że siła tego argumentu jest tak wielka, jak trwałość śniegu na wiosnę. Ja się z tem zgodzę, że więcej się wyciągnie z małego gospodarstwa, ale skąd to powstaje? Powstaje stąd, że na tych 4, czy 6 morgach mieszka rodzina, żyje i nie tylko żyje, ale tam sześciu, ośmioletnie dziecko zarabia, pasąc bydło i gęsi i nawet ten starzec przed samą śmiercią, robi co tylko może i cała rodzina pracuje często więcej, niż 20 godzin. Na skutek tej wytężonej pracy od małego aż do starego powstaje ten pewien dostateczny zasób, zgromadzony w tej rodzinie. Ale Panowie zechciejcie zwrócić uwagę, że jeżeli z tej zasady powstał pewien zasób w rodzinie gospodarskiej, to to nic może być tak łatwo oddany. Bo jeżeli te ośm osób na tem charłackiem gospodarstwie pracuje, to te 8, 10 czy 12 osób z tych 4 morgów żyć musi i od kolebki do grobu wszystkie swoje potrzeby zaspakajać. Więc co innego jest dochód. z wielkich gospodarstw, który powstaje jako procent od kapitału, a co innego procent z pracy ludzkiej, nieraz z krwawej i nadużywanej, zarobek, który się gromadzi z pracy całej rodziny, który w gruncie rzeczy jest nie taki duży i na który nałożone są już ciężary i wielkie świadczenia. Jeżelibyśmy wzięli w stosunku do rozmiarów całego kraju, to Panowie zechcą zwrócić uwagę na to, że 60% ziemi, które należą do drobnych rolników, utrzymuje i żywi około 3 milionów rodzin, a kilkanaście milionów dusz, t. j. więcej, niż dwie trzecie ludności narodu. A wszystko inne, bo 40%, a może więcej ziemi i te domy, ten handel i przemysł żywi i utrzymuje nic cała narodu. Przypuszczam, że zrozumiecie Panowie, że jest ogromna różnica między tą możnością do innych jeszcze świadczeń, poza utrzymaniem tego wielkiego zespołu społeczeństwa, który właśnie na tych morgach żyje i musi się utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#PSmoła">Jeżelibym wziął taki przykład mały. powiedzmy jest majątek Słupcza p. Łempickiego, który liczy około 2.000 morgów, utrzymuje około 30 rodzin łącznic ze swoją rodziną, a jeżeli weźmiemy obok niego 5, 6 wiosek, które dopiero ten obszar mają, to w tych 5, 6 wioskach żyje kilkaset rodzin, razem jakie 4.000 ludzi, a tam żyje 30 do 40 rodzin i osób 100 do 200. Panowie zrozumieją, że jest ogromna różnica w możności świadczeń na rzecz jeszcze innych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#PSmoła">Otóż widzimy, że to nie jest zagadnienie tak proste, zwłaszcza kiedy dziś ta nadzwyczajna danina, która jest daniną majątkową, dotknie w jednakowym stosunku tych cherlaków i tych wielkich wielmożów i magnatów po 300.000 morgów mających.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#PSmoła">Oprócz tego argumentu, który zdawałoby się, że jako tako jest rzeczowy, ale który, jak w marcu pogoda, jest nietrwały, słyszeliśmy i inne.</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#PSmoła">I tylko z wielkiem zdziwieniem musieliśmy tu słuchać już wyraźnego sprzeciwu przeciw zwolnieniu tych małych rolników i przeciw progresji. Z przyjemnością dowiedzieliśmy się od p. Ministra, którego stanowisko ośmielę się nazwać stanowiskiem, wyręczającem tych, którzy nie ośmielili się przeciw progresji wystąpić, że on nie należy do nikogo, że jest ponadstanowy, że sprawiedliwość dla niego jest jedynem kryterium. Ponieważ on nic jest stanowym, więc nikogo, a właśnie w danym wypadku drobnych rolników wobec rolników dużych nie chce chronić. Niestety, tak jak p. Minister stawia sprawę, śmiem twierdzić, że mimo wszystko on tak samo progresję popiera, tylko w innym kierunku; nie, jak normalnie, od dołu do góry tylko odwrotnie, że stawia ją do góry nogami. Jeżeli weźmiemy rzecz tak. że to jest danina majątkowa, a weźmiemy wielką własność, to przekonamy się, że wielka własność ma w swojem posiadaniu nieraz do 50% lasów i więcej. Las, zdaje mi się, że się nie mylę, należy przynajmniej dwukrotnie wyżej ocenić niż ziemię, a jednak podatek od lasu jest taki, że las jest zaliczony do nieużytków i płaci w stosunku do łąk 10 razy mniej podatku, w stosunku do klasy I-ej pszennej 8 razy mniej, do klasy II -ej żytniej 4 razy mniej podatku. Jeżeli las jest dwukrotnie więcej wartościowy, jak ziemia, a jednak tylokrotnie mniej płaci, to jednak tu jest progresja i to bardzo silna, i bardzo potężna, tylko idąca właśnie na korzyść wielmożów, wielkich bogaczy, na rzecz wielkich obszarników. To trzeba po imieniu nazwać i trzeba stwierdzić, nie że p. Minister jest przeciwnikiem progresji, tylko że p. Minister, jak twierdziłem i twierdzę, jest przeciwnikiem milionów biedaków, jest przeciwnikiem progresji sprawiedliwej. Następnie p. Minister stanowisko nasze, jeżeli chodzi o uwolnienie tych najmniejrolnych, tych cherlaków do 2 ha, traktuje z takim sarkazmem, że delikatnie to nazwać można stanowiskiem sobkowskiem i nieobywatelskiem.</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#PSmoła">Ja jednak, jeżeli się przyglądam stanowisku p. Ministra w życiu, w stosunkach prawdziwych, to jednak widzę, że p. Minister nic jest przeciwny zwolnieniom, tylko jest przeciwny zwolnieniu najuboższych. Bo jeśli weźmiemy art. 39 ustawy o daninie nadzwyczajnej, to jednak w nim wyraźnie jest powiedziane, że w wypadku większego zniszczenia mogą obywatele nawet większych obszarów ziemi otrzymać ulgi albo zupełne zwolnienie. Jest w tym paragrafie powiedziane wyraźnie, jeśli właściciel nie jest na miejscu, to z zasady podlega ulgom, albo uwolnieniu od daniny. Z tego widać, że p. Minister nie jest przeciwny ulgom ani uwolnieniu całkowitemu, tylko jest, jak stwierdziłem znowu, przeciwny uwolnieniu około 800,000 rodzin, z których nie wiele da się wydusić i z których tylko trud będzie dla Skarbu. A dlatego jest przeciwnikiem, że nikt z nich nie potrafi do dziś dnia swojej sprawy bronie, że nie są tak silni, jak ci, którzy potrafią bezpartyjnych jednak w stronę partii popchnąć. A ten człowiek, który dzieci nie posyła do szkoły, który chodzi bez butów, który śpi w brudzie i w ciemnej norze, potrafi się z jeszcze gorszem położeniem pogodzić, ale są ludzie, którzy przyzwyczaili się do t. zw. cywilizacji i z tego tytułu, nie dziwnego, nie chcą się do gorszych warunków przystosować.</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#PSmoła">To są takie motywy, bo gdyby były inne i stanowisko konsekwentne, ażeby nikogo nie zwalniać, to i obszarnicy nie byliby zwalniani. Ale pan Minister nie tylko posuwa się do zwalniania, ale uznaje pomoc. Bo czyż nie jest to pomoc dla przemysłowców i właścicieli olbrzymich obszarów, czy nie jest to uwolnienie, jeżeli oni dostaną 40 miliardów, a wpłacą tylko 20 miliardów. A co się zostanie dla Skarbu Państwa? Więc pan Minister nie tylko potrafi uwolnić, jeśli to jest wielki posiadacz w Polsce, ale potrafi nawet pomóc ze Skarbu. Dlatego pytam, czy to jest bezpartyjność i stanowisko rzeczowe. I dlatego też ze zdziwieniem to stanowisko p. Ministra musieliśmy przyjąć do wiadomości przeciwko zwolnieniu najmniejszej własności i przeciw progresji. I pytałem się siebie po przemówieniu Pana Ministra, co mogło nim powodować. A może nim powodowała troska o większą własność, aby ta większa własność nic upadła? Ale przekonaliśmy się, że pan Minister Skarbu, kiedy przyszedł ze swoim projektem, to na mórg wypadało 4–5 tysięcy, a przecież wniosek kol. Poniatowskiego, przewiduje to dla właścicieli obszarów ponad 1000 morgów, a właściciele 300- i 400-morgowi mają płacić 2000 mk. Pytam się czy to może rozstrzygać? Mógłby być motyw taki, my byśmy go nie podzielili, ale byłby w tem sens. Ale tego nic widzimy, i wniosek p. Poniatowskiego idzie w tym kierunku, żeby obniżyć obciążenie.</u>
          <u xml:id="u-70.7" who="#PSmoła">Gdy chodziło o zrzeczenie się wysokich sum dla Skarbu, to jednak P. Minister nie był taki uparty, nic mówił co godzina, że prosi o dymisje, tylko grozi tem, gdy przychodzi stosowanie progresji do tych bogatych, którzy mogą dużo zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-70.8" who="#PSmoła">Zdawałoby się nam, że najważniejszym motywem dla Ministra mogłoby być to, żeby to prędko zostało zapłacone, bo mówił, że chodzi mu o prędką robotę, że ma być robota kowalska, że niemoże być wycyzelowaną. Ale tutaj p. Minister nic znalazł na to odpowiedzi, że wniosek kol. Poniatowskiego jest łatwiejszy do przeprowadzenia, bo gdy wniosek kol. Poniatowskiego kilka tysięcy rodzin tych najbiedniejszych zwalnia i gdy we wniosku kol. Poniatowskiego dzielą się rolnicy na trzy kategorie. p. Minister przychodzi z nadzwyczaj złożoną degresją, gdzie jest sześć kategorii. W ten sposób każdy rozumie, chociażby nie był Ministrem Skarbu, tylko najzwyczajniejszym chłopkiem, że 6 od 3 jest więcej i że jednemu Zamojskiemu i Sobańskiemu łatwiej jest technicznie obliczyć, bo ma doskonale wyliczone, ile morgów posiada, ile podatków płaci.</u>
          <u xml:id="u-70.9" who="#PSmoła">Nawet chłopek głupi, jak my. zrozumie. tylko Minister Skarbu, który jest od całego Sejmu, od całego społeczeństwa mądrzejszy, nie może zrozumieć. I widocznie to jest skutek tego, że p. Minister Skarbu chce mieć większe prawa, jak Sejm, społeczeństwo i naród. Niechby je miał, ale ten, kto chce mieć takie wielkie prawa, kto chce w społeczeństwie i w narodzie tak rozstrzygać, to jednocześnie powinien mieć to wielkie wyczucie sprawiedliwości, wielkie zrozumienie życia i stosunków, bo wtedy społeczeństwo, jak barany, może mu się oddać w ręce. Ale jak społeczeństwo spostrzega, że zwykły chłopek wie, że 6 jest większe jak 3, a p. Minister powiada, że 3 jest większe jak 6, to to są rzeczy niewspółmierne.</u>
          <u xml:id="u-70.10" who="#PSmoła">My, pomimo wszystko, jesteśmy z uznaniem dla Ministra Skarbu, jest bardzo wiele mądrzejszy od nas wszystkich, może nawet powiem, chcemy nawet wierzyć, że jest bezpartyjny, ale widzimy, że jest jakaś siła potężna, która stoi za nim, która go ciągnie na prawo i która nie pozwala mu widzieć, że 6 jest większe jak 3. Więc my widzimy, że takie jest stanowisko. Można z każdą ideą walczyć, można się o wszystko na święcie sprzeczać, ale musi mieć sens, jakąś logikę.</u>
          <u xml:id="u-70.11" who="#komentarz">(Głos: Pańska mowa nic ma sensu)</u>
          <u xml:id="u-70.12" who="#PSmoła">Gdyby przynajmniej p. Minister Skarbu, tak jak na początku przyszedł bez żadnej progresji, tobyśmy go zrozumieli, jest i taki sens, może być i taki sens, ale jeżeli p. Minister pomimo wszystko przychodzi z tak zwaną degresją, którą mądrze uważa Szanowny p. Diamand. że jest to progresja od góry na dół, to tą samą zasadę uznaje, ale nie uznaje życia, które wielkim głosem sprawiedliwości wola, że ten, co nie może zapłacić, nie zapłaci, a ci co mogą zapłacić, żeby zapłacili podług pewnej skali i podług możności.</u>
          <u xml:id="u-70.13" who="#PSmoła">Widzimy więc z tego, że żadne stronnictwo wyraźnie się nie sprzeciwia progresji, widzimy z tego, że p. Minister stawia argumenty, które są codziennie inne...</u>
          <u xml:id="u-70.14" who="#komentarz">(P. Diamand: Ale nie codzień lepsze)</u>
          <u xml:id="u-70.15" who="#PSmoła">... i nie jest to żadna siła tych argumentów, któraby była przeciw progresji i nie są codzień lepsze, jak Szanowny Pan Dr. Diamand dodaje. Więc my nie tylko ze stanowiska sprawiedliwości, ze stanowiska pewnej logiki, ale ze stanowiska wymogów życia, tem bardziej domagamy się jasno i śmiało uwolnienia od płacenia daniny — nie od wszystkich innych ciężarów, ale od tej jednorazowej daniny — płatników, posiadających do 2 ha. ziemi.</u>
          <u xml:id="u-70.16" who="#PSmoła">I domagamy się stanowczo jasnej, nie maskowanej progresji, jaką kol. Wojdaliński tutaj stawia, który stawki progresji raczej obniża, lecz progresji istotnej i właściwej. Tej progresji domagamy się dlatego, że społeczeństwo jest zdania, ażeby progresja była, domagamy się też dlatego, ze technicznie łatwiej da się wykonać i dlatego, że kraj widząc, że danina jest sprawiedliwa, Rządowi ją wykonać pomoże. domagamy się jej w myśl sprawiedliwości odwiecznej, która tkwi w Piśmie Świętem w zasadzie: Kto więcej ma, od tego się więcej wymaga, komu więcej dano, od tego więcej wymagano.</u>
          <u xml:id="u-70.17" who="#PSmoła">Zgłaszam poprawkę, mianowicie we wniosku p. Poniatowskiego do art. 4 jest powiedziane: „danina oparta na podatku gruntowym”. Tutaj mogłoby się nasunąć nieporozumienie, bo są podatki gruntowe zasadnicze i dodatkowe, więc przy stosowaniu ustawy mogłoby zajść nieporozumienie. Dlatego dodajemy: „dla płatników w b. Królestwie Polskiem od podatku gruntowego głównego według ustawy z dnia 14 lipca 1920 r.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Rasner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PRasner">Wysoki Sejmie! Art. 4 lit. d) punkt t, przewiduje daninę majątkową od przemysłu VI i VII kategorii. Stwierdzam, że rzemieślnicy, zwłaszcza pośród Żydów, są obecnie bardzo słabi ekonomicznie i nie są w stanie zapłacić daniny, a gdyby chcieli spełnić swój obowiązek obywatelski, to należy stwierdzić, że wielkiej ilości tej kategorii przez uchwalenie ustawy o odpoczynku niedzielnym uniemożliwiło się zapłacenie tej daniny. Już niejednokrotnie zwracano uwagę na wielką krzywdę natury ekonomicznej, jaką tą ustawą wyrządzono nie tylko szerokim rzeszom, ale i Państwu. Jeżeli p. Minister Skarbu, by umożliwić obszarnikom zapłacenie daniny, jednocześnie uprawnia ich do sprzedaży ziemi z pominięciem reformy rolnej, jeżeli znosi się ustawę o ochronie lokatorów, mamy wszak prawo żądać, również zniesienia ustawy o odpoczynku niedzielnym. Nie wyobrażamy sobie, żeby inaczej klasa rzemieślnicza żydowska, która pracuje zaledwie cztery i pół dnia w tygodniu, mogła spełnić swój obowiązek i zapłacić daninę. Proszę Panów od czasu inkwizycji hiszpańskiej niema na kuli ziemskiej narodu i państwa, gdzieby obywatele byli ograniczeni w swych prawach do pracy. Robotnik żyd zmuszony jest pracować tylko 30 godzin dlatego, że w niedzielę prawo mu nie dozwala, a w sobotę religia. W konsekwencji, z czego rzemieślnik żydowski będzie płacił daninę, jeżeli rodziny swojej nie jest w stanie wyżywić? Dlatego też jako przedstawiciel klasy rzemieślniczej w tym Sejmie, oświadczam, że chcemy nasz obowiązek spełnić i daninę zapłacić, ale nie jesteśmy w stanie, bo nie dają nam możności zarobkowania i pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Radziszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#PRadziszewski">Ostatnie trzy mowy były bardzo charakterystyczne. Mówi się w Sejmie, że daninę chcemy zapłacić, ale oto wystąpił p. Kowalczuk w imieniu włościaństwa i dowodził, że rolnictwo jest zbyt opodatkowane i daniny zapłacić nie może, że to jest zbyt wielki ciężar. Następnie wystąpił drugi przedstawiciel głupiego chłopka, jak sam powiedział i w imieniu głupiego chłopka — p. Smoła także dowodził, że głupi chłopek daniny zapłacić nie może. Wreszcie przedstawiciel Żydów powiedział,...</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#komentarz">(P. Weinzieher: Nie żydów, tylko rzemieślników)</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#PRadziszewski">... tak rzemieślników, ale Żydów, nie Polaków, bo domagał się, aby w niedzielę mogli pracować, a Polacy w niedzielę nie pracują, więc rzemieślników Żydów. Ci trzej mówcy, dowodzili, że daniny ci, których warstwę społeczną reprezentują zapłacić nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Ale czy jest wniosek na zmniejszenie?)</u>
          <u xml:id="u-74.4" who="#PRadziszewski">Jest gorzej, bo widocznie p. Kowalczuk specjalizuje się w kierunku robienia pogrzebów pierwszej klasy wnioskom, które mają opodatkować ludność w Polsce, bo proponuje projekt daniny odesłać do Komisji.</u>
          <u xml:id="u-74.5" who="#PRadziszewski">Przypominam, że kiedy chodziło o podniesienie podatku gruntowego p. poseł Kowalczuk również zaproponował odesłanie do Komisji, aby sprawić temu podatkowi pogrzeb pierwszej klasy.</u>
          <u xml:id="u-74.6" who="#komentarz">(Wrzawa, głos: O tem mowy nie było)</u>
          <u xml:id="u-74.7" who="#PRadziszewski">Oponuję przeciw temu: trzeba mówić jasno, że się chce zapłacić daninę, albo nie. Jeśli się chce zapłacić, to trzeba być uśmiechniętym tak jak my. Powiedział p. poseł Stapiński, iż prawica się cieszy.</u>
          <u xml:id="u-74.8" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-74.9" who="#PRadziszewski">Wy się smucicie, bo daniny zapłacić nie chcecie, ale my daninę zapłacić chcemy, ta jest między nami różnica.</u>
          <u xml:id="u-74.10" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-74.11" who="#PRadziszewski">Spór jednak toczy się o to, czy ma być progresja, czy nie, mianowicie chodzi o to, czy danina jest podatkiem majątkowym, czy nie jest podatkiem majątkowym. P. poseł Kowalczuk dowodzi, że „danina jest podatkiem majątkowym, a więc dlatego należy zastosować progresję. Otóż p. poseł Kowalczuk się myli — to nic jest podatek majątkowy, to jest podatek realny od podatków przychodowych.</u>
          <u xml:id="u-74.12" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: A dlaczego sprawozdawca szacował majątki?)</u>
          <u xml:id="u-74.13" who="#PRadziszewski">P. Kowalczuk skoro zajmuje się sprawami finansowemi i skarbowemi powinien wiedzieć, że i podatki przychodowe w katastrze opierają się na majątku. Jeśli wprowadzimy podatek gruntowy, to w katastrze muszą oszacować tę morgę.</u>
          <u xml:id="u-74.14" who="#komentarz">(Głos: Już jest)</u>
          <u xml:id="u-74.15" who="#PRadziszewski">Ale to, że szacuje się morgę gruntów i jej domniemany przychód, to nic znaczy, że to jest podatek majątkowy. Tak samo nie jest dowodem, że to jest podatek majątkowy to, że na zapłacenie tej daniny zezwala się ewentualnie na sprzedaż kilku czy kilkunastu morgów, czy nawet całego folwarku, bo wogóle dla zapłacenia wszelkich podatków w normalnych warunkach, jeśli niema zakazu handlowania ziemią, bo to są warunki nienormalne — gdy jest zakaz handlowania ziemią — wolno sprzedać część majątku lub cały majątek. To, że ma być dozwolona sprzedaż części majątku, to nic jest dowodem, że to jest podatek majątkowy; a jeśli nie jest to podatek majątkowy, to powinniśmy wiedzieć, że zastosowanie progresji jest możliwe tylko w podatkach majątkowych i dochodowych, tam, gdzie chodzi o podatek realny, o tak zwany podatek przychodowy.</u>
          <u xml:id="u-74.16" who="#komentarz">(Głos: W podkomisji stale nazywano to majątkowym)</u>
          <u xml:id="u-74.17" who="#PRadziszewski">Jak nazywano, to jest obojętne. Różnie różne rzeczy się nazywa, mnie idzie o istotę i treść. Pan nazwał chłopa głupim chłopkiem, a ja go tak nie nazywam.</u>
          <u xml:id="u-74.18" who="#komentarz">(P. Smoła: Ja sam się nazywam głupim chłopkiem)</u>
          <u xml:id="u-74.19" who="#PRadziszewski">Skoro Pan siebie nazywa głupim chłopkiem, to choć byłem pańskim profesorem — co mi zaszczytu nie przynosi, to jednak nie znaczy, żebyś Pan był takim i za takiego Pana nie uważam. Otóż jeżeli w Komisji nazwano to podatkiem majątkowym, to jeszcze to nie znaczy, że to jest podatek majątkowy. To jest ściągnięcie tych podatków przychodowych, które w ciągu trzech lat powinny były wpłynąć, a dzięki polityce nie tylko Rządu, ale i Sejmu, nie wpłynęły, dzięki tej polityce, przeciw której powstawał poseł Kowalczuk. Poseł Kowalczuk powiada, że polityka Rządu jest zła, bo jest skierowana przeciw warstwie włościańskiej, wprowadza wielkie podatki gruntowe i t. p. Właśnie te podatki były wprowadzone za czasów. kiedy wasz przywódca był premierem. Danina jest tylko ściągnięciem tych podatków, które gdyby Sejm nie był prowadził polityki stanowej jednego stanu włościańskiego, byłyby dawno wpłynęły do Skarbu Rzeczypospolitej i dziś w tej nadzwyczaj trudnej sytuacji nic bylibyśmy.</u>
          <u xml:id="u-74.20" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki na lewicy. Wicemarszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-74.21" who="#PRadziszewski">Sejm szedł w kierunku faworyzowania w Jasności drobnej włościańskiej i dlatego jesteśmy dzisiaj na krawędzi przepaści, słusznem jest więc, ażebyśmy teraz część tego podatku ściągnęli.</u>
          <u xml:id="u-74.22" who="#PRadziszewski">Ale w stanowisku zajętem przez posła Kowalczuka, jest przynajmniej wyraźna stanowość. Ja mogę z mego punktu widzenia na wszelką stanowość się nic godzić, zwłaszcza w polskim Sejmie, ale to jest przynajmniej polityka interesu — bronicie waszego stanu.</u>
          <u xml:id="u-74.23" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy i centrum)</u>
          <u xml:id="u-74.24" who="#PRadziszewski">Prawda, że się krzywdę robi Polsce, jeżeli się idzie w kierunku stanowym, ale przynajmniej tu jest sytuacja jasna.</u>
          <u xml:id="u-74.25" who="#PRadziszewski">Natomiast muszę powiedzieć, że są stronnictwa w naszym Sejmie, które nie mają ani stanowiska stanowego, ani przekonań politycznych, bo powiadają: progresja powinna być, ale ja się boję, by p. Minister nie ustąpił. Ja tu piję do p. Wojdalińskiego. Więc dlatego wprowadza się progresję, ale malutką.</u>
          <u xml:id="u-74.26" who="#PRadziszewski">To nie jest ani stanowisko stanowe, ani polityczne, to jest stanowisko, którego ja nie rozumiem i z którem walczyć nie mogę, muszę tylko wyraźnie powiedzieć, że progresja tu wprowadzoną być nie może.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Rozprawa nad art. 4 wyczerpana. Do art. 5 i 6 nikt głosu nie żąda. Do art. 7 zgłosiło się kilku mówców. Proponuję jednak przerwanie rozpraw na dzisiaj i przeniesienie ich na dzień jutrzejszy.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#WicemarszałekOsiecki">Zgłoszone zostały następujące wnioski nagłe:</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły p. Toczka i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie zatrzymania wypłaty zasiłków dla wdów i sierot, których ojcowie zginęli lub nie powrócili z wojny — odsyłam do Komisji Opieki Społecznej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły p. Walerona i tow. w przedmiocie noweli do ustawy z dnia 14 lipca 1920 r. i do ustawy z dnia 17 czerwca 1921 r. — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#WicemarszałekOsiecki">Następne posiedzenie odbędzie się jutro punktualnie o godz. 4 p. poł. Na porządku dziennym dalsza rozprawa nad ustawą o daninie przymusowej, oraz rozprawa o kryzysie przemysłowym. Jeżeli jutro wyczerpiemy dyskusję nad daniną, to już jutro odbędzie się głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-75.5" who="#WicemarszałekOsiecki">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-75.6" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 50 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>