text_structure.xml 158 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 35 po poł)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Kierownik Ministerstwa Sztuki i Kultury Antoni Ponikowski, Minister Spraw Zagranicznych Konstanty Skirmunt, Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Kolei Żelaznych Bolesław Sikorski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Robót Publicznych Gabrjel Narutowicz, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Jan Żarnowski.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Wiceministrowie i Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 266 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 267 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają posłowie Szymczak i Waszkiewicz, listę mówców prowadzi p. Waszkiewicz.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Knasta i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wydania bezprawnych rozporządzeń przez urząd policji miejskiej w Starogardzie.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Stanisława Szymańskiego i tow. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie nadmiernego podwyższenia cen za gaz ziemny.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. ks. Londzina i tow. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych o podwyższenie emerytur dla pensjonistów Komory cieszyńskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. ks. Londzina i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie gruntownego remontu koszar cieszyńskich, podwyższenia czynszu od nich i zapłaty na rzecz miasta Cieszyna kwoty 3,270,000 mk. za prąd elektryczny i gaz. zużyte przez wojskowość.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Marchuta i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zwolnienia z wojska Mikołaja Palicy z Odrzechowej w pow. sanockim.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Marchuta i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zwolnienia z wojska Jędrzeja Raka z Sieniawy w pow. sanockim.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Sudoła i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie skonfiskowania czasopism i broszur przez sąd powiatowy w Nisku.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Fr. Szymańskiego i tow. z kl. P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie wydawania drzewa na odbudowę zniszczonej przez działania wojenne ludności.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Rasnera i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie aresztowania delegacji ukraińskiej z Trosteńca w pow. łuckim za udanie się do Warszawy ze skargą do posła sejmowego i prześladowania Ukraińców na Kresach.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Hirszhorna i tow. do p. Prezydenta Ministrów i pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i b. Dzielnicy Pruskiej w sprawie gwałtów i nadużyć popełnianych na przyjezdnych kupcach żydowskich przez policję na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Malinowskiego i tow. do pp. Ministrów Skarbu i Rolnictwa i p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie przekreślenia uchwał i p. Prezesa Głównego Urzędu Ziem janie cen przez rządowe komisje szacunkowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Donoszę Panom, że na miejsce ks. Władysł. Chrzanowskiego z 25 okręgu wyborczego, który zrzekł się mandatu, wszedł p. Wojciech Pawlik, a na miejsce zmarłego p. Moszka Halperna wszedł z 12-go okręgu wyborczego p. Mendelsohn.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Nr. 1: pierwsze czytanie ustawy o obowiązku odstępowania na rzecz Państwa zwierząt pociągowych i wozów (druk. nr. 3137). Głosu nikt nie żąda, sprawa idzie do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Nr. 2: pierwsze czytanie wniosku nagłego p. Głąbińskiego i tow. z ustawą o uznanie języka polskiego za język państwowy Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr. 3107). Głosu nikt nie żąda, sprawa idzie do Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Nr. 3: ustne sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wniosku nagłym p. Majewskiego o zmianę brzmienia art. 2 ustawy z dnia 31 maja 1921 r. o nadzorze nad kotłami parowemi (druk nr. 3040). Głos ma p. Majewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PMajewski">Dnia 30 maja r. b. Sejm uchwalił ustawę o nadzorze nad kotłami parowemi, ustawa ta jednak dotąd nie weszła w życie z powodu, że było pewne niedomówienie, mianowicie nie wymieniono w ustawie dokładnie, kto ma spełniać bezpośredni nadzór nad kotłami parowemi. Ten brak należy dziś uzupełnić, zmieniając brzmienie art. 2 rzeczonej ustawy. Rzecz przeszła w Komisji Przemysłowo-Handlowej jednomyślnie, a ponieważ ma charakter bardziej formalny, przeto sądzę, że i teraz na plenum nie napotka na sprzeciw. Chodzi o to, żeby art. 2 miał brzmienie następujące:</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PMajewski">„Przepisy o budowie i ustawianiu kotłów parowych, jakoteż o nadzorze nad niemi wydaje Minister Przemysłu i Handlu z wyjątkiem przepisów o kotłach parowozowych oraz kotłach ustawianych w wagonach kolejowych i na statkach wojennych, morskich i śródziemnych.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PMajewski">Te ostatnie przepisy ustanawiają: Minister Kolei Żelaznych — przepisy o kotłach parowozowych i ustawianych w wagonach kolejowych, Minister Spraw Wojskowych — przepisy o kotłach na statkach wojennych, morskich i śródziemnych, Przepisy zaś o kotłach na statkach żeglugi śródziemnej oraz morskiej, zarówno rządowych, jak i prywatnych, wydaje Minister Przemysłu i Handlu”.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PMajewski">Oba te ustępy były już w ustawie, a obecnie są tylko przestylizowane, bo nie były zbyt jasne, natomiast trzeba dodać trzeci ustęp treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PMajewski">„Bezpośredni dozór nad kotłami tak rządowemi, jak i prywatnemi, z wyjątkiem kotłów, podlegających nadzorowi Ministra Kolei Żelaznych i Ministra Spraw Wojskowych, wykonywa Minister Przemysłu i Handlu”. Następnie po tym artykule merytorycznym jeszcze trzeba dodać dwa artykuły już czysto formalne, ponieważ ta cała poprawka stanowi charakter ustawy, nowelizującej tylko starą, mianowicie artykuł: „Wykonanie niniejszej ustawy powierza się Ministrowi Przemysłu i Handlu w porozumieniu z właściwymi Ministrami” i trzeci artykuł: „Ustawa wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia”.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PMajewski">Cała niedokładność powstała tylko stąd, że w ostatnim momencie w maju zaszły pewne zmiany kompetencyjne, mianowicie niektóre przesunięcia z jednego Ministerstwa do drugiego, dlatego obecnie wstawia się ten ustęp, o którym mówiłem, który wyraźnie wyjaśnia, kto jednak mimo tych różnych kompetencji ma bezpośredni nadzór nad kotłami.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PMajewski">Wobec tego uprzejmie proszę Wysoki Sejm o przyjęcie niniejszej noweli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głosu nikt już nie żąda, przypuszczam bez głosowania, ponieważ nie słyszę protestu, że Sejm przyjmuje w drugiem czytaniu ustawę o zmianie ustawy z 31/5 1921 r. o nadzorze nad kotłami parowemi. P. Sprawozdawca wnosi o natychmiastowe trzecie czytanie. Nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda. Bez głosowania przyjmuję, że ustawa i w trzeciem czytaniu zostaje przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Powinniśmy przystąpić do nr. 4 i 5 porządku dziennego, t. j. do ustaw o państwowej służbie cywilnej i organizacji władz dyscyplinarnych, dowiedziałem się jednak, że Komisje nie uzgodniły jeszcze brzmienia, wobec tego punkty te muszą spaść z porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Przechodzimy do nr. 6 porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie w sprawie dostarczania lokalów dla sądów pokoju (druk nr. 3092). Głos ma p. Hartglas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PHartglas">Wysoka Izbo! Sprawa dostarczania lokali dla sądów pokoju w b. Królestwie Kongresowem stała się ostatnio bolączką Ministerstwa Sprawiedliwości. Przepisy odnośne datują się jeszcze od 1864 r. i obowiązywały gminy wiejskie do dostarczania własnym kosztem lokali na sądy dawniejsze gminne. czyli i na obecne sądy pokoju. Ustawa ta z r. 1864 była wydana dla próby, tymczasowo, do czasu zebrania odnośnych materiałów przez komisarzy włościańskich. Aż do samego wybuchli wojny t. zn. w ciągu pięćdziesięciu lal obowiązywała ta „tymczasowa” ustawa. gdyż komisarze włościańscy żadnych materiałów nic dostarczyli. W międzyczasie, w r. 1878 została wydana ustawa o uposażeniu kwaterunkowych instytucji sądownictwa pokojowego. obowiązująca w miastach, w myśl której lokale dla sądów pokoju po miastach tak samo winny były być utrzymywane kosztem gmin miejskich. Jednakże po ustąpieniu Rosjan wszczęły się odrazu spory kto ma nadal utrzymywać lokale sądów pokoju. Gminy miejskie powoływały się na usus, który w ostatnich latach przed wojną powstał, że rząd rosyjski, kreując nowe sądy pokoju, zazwyczaj w drodze ustawowej wskazywał już, że utrzymywać lokale będzie Skarb. Wreszcie 14 lipca 1920 r. Sejm uchwalił ustawę o ujednostajnieniu i podwyżce podatku gruntowego i podymnego. na obszarze b. Królestwa Kongresowego; w myśl art. 6 tej ustawy obowiązek utrzymywania lokali dla sądów pokoju po wsiach został zdjęty z gmin wiejskich. Wynikł szereg procesów i zapadły już nawet wyroki o eksmisję sądów pokoju, za które Skarb nie chce płacić, a gminy miejskie tak samo odmawiają płacenia.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PHartglas">W celu uregulowania wreszcie tej kwestii Ministerstwo Sprawiedliwości wystąpiło z wnioskiem, a ten posłużył jako materiał do obecnego projektu, który mam zaszczyt przedłożyć Wysokiej Izbie. Komisja Prawnicza zasadniczo projekt ministerialny przyjęła: zrobiła w nim tylko niektóre niewielkie zmiany. Mianowicie wzbudzał wątpliwość w Komisji art. 2 ustawy, który ustanawiał, że w gminach, posiadających własne lokale, mieszczące obecnie sądy pokoju, sądy te będą je nadal zajmowały na dotychczasowych warunkach. Komisja Prawnicza uważała, że byłoby to upośledzenie tych gmin w stosunku do gmin mniej oszczędnych i mniej zasobnych we własne budynki, jednakże ze względu na położenie, w jakim się znajdujemy. Komisja Prawnicza uchwaliła w charakterze środka tymczasowego, ażeby sądy pokoju nadal w owych lokalach, stanowiących własność gminy miejskiej lub wiejskiej, pozostały na dotychczasowych warunkach, ale tylko do 1 stycznia 1925 r., a poza tem jako główną zasadę przyjęto. że lokale dla sądów pokoju będzie opłacał Skarb.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PHartglas">Poza tem Komisja Prawnicza uznała, że należy pozostawić możność regulowania sprawy utrzymywania lokali dla sądów pokoju drogą wolnych umów, jakie niektóre gminy pozawierały z Rządem. Mianowicie znaczna ilość gmin, zwłaszcza miejskich, pragnąc utrzymać sądy pokoju, które bądź co bądź dają pewien dochód gminom dzięki samemu faktowi ich istnienia w nich, a poza tem dają pewne ułatwienia mieszkańcom tych gmin, znaczna ilość gmin, powtarzam, zawarła takie umowy i podejmuje się utrzymać sądy pokoju własnym kosztem. Wobec tego Komisja Prawnicza wstawiła nowy artykuł do projektu rządowego, w myśl którego ustawa ta owych umów bynajmniej nic zrywa i nie tamuje drogi do zawierania takich umów w przyszłości między gminami a Rządem. Wreszcie Komisja Prawnicza ze względu na art 3 Konstytucji uznała za potrzebne uzupełnić brzmienie projektu rządowego wskazaniem wyraźnie terminu, od jakiego ustawa zacznie obowiązywać, i za termin taki został przyjęty dzień 1 stycznia 1922 r.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PHartglas">Poza tem Komisja dla uniknięcia wszelkich sporów na przyszłość ze względu na rozmaite interpretacje obowiązujących dotychczas przepisów, postanowiła wyraźnie powiedzieć, że wszelkie przepisy, sprzeczne z nową zasadą ponoszenia przez Skarb kosztów utrzymania sądów pokoju w b. Królestwie Polskiem, zostają uchylone przez niniejszą ustawę.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PHartglas">Otóż to są niewielkie różnice, zachodzące między projektem ustawy w brzmieniu przyjętem przez Komisję, a projektem w początkowem jego brzmieniu, jakie proponowało Ministerstwo.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PHartglas">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Suligowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PSuligowski">Sprawa, którą przedmówca w tej chwili wniósł, przedstawia pewną poważną wątpliwość, a mianowicie istotnie tak jest, jak tu mówiono, że miasta dostarczają lokali dla sądów pokoju, ale prawdą jest i to, o czem tutaj nie było mowy, że za czasów rosyjskich miasta te pobierały pewien pobór, ściągany przez same sądy pokoju, i ten pobór oddawały miastu, wzamian za ten pobór miasto obowiązane było dostarczyć w swoich domach lokalów dla sądów. albo też najmować nawet w domach prywatnych i płacić. Obowiązek utrzymania sądów pokoju przez miasto był tedy związany z pewnem prawem i zapewnieniem miastu pewnego poboru: nie był to obowiązek darmy, lecz taki, który znajdował równoważnik w pewnych świadczeniach na rzecz miasta. Inaczej ta sprawa postawioną być nie mogła. Sądy pokoju, jak wszystkie sądy, są instytucją państwową i jako instytucja państwowa muszą być utrzymywane z funduszów państwowych. Niema powodu, dla któregoby te instytucje miały być utrzymywane nie kosztem Państwa, lecz kosztem miast. Powiedzą nam: Dobrze, ale tu idzie tylko o lokale. Wszystko jedno, lokale stanowią część wydatku na utrzymanie sądów i ta część wydatków. podobnie jak wszystkie inne wydatki, skoro sądy stanowią instytucję i państwową, musi być ponoszona przez Państwo. Otóż obciążyć tutaj miasta, odebrać im to, co za czasów rosyjskich otrzymywały wzamian za dostarczanie mieszkań, a nic wzamian nie dać, to rzecz niedopuszczalna.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PSuligowski">Mniemam zatem, że Sejm nie może tej ustawy tak odrazu przyjąć, bo wymaca ona bliższego rozważenia, rozpatrzenia całej sprawy, jak ona się toczyła dawniej za czasów okupacji rosyjskiej, jakie były wtedy przepisy, na czem polegały, wymaga zbadania tej sprawy i dopiero po zbadaniu można przyjąć tę ustawę, oczywiście prawdopodobnie w zmienionej nieco redakcji. Dlatego stawiam wniosek, aby tę ustawę odesłać ponownie do Komisji, ale nie tylko do Skarbowo-Budżetowej, lecz także do komisji Miejskiej. Dwie te komisje muszą tę sprawę rozpatrzeć, bo to nie jest rzecz czysto budżetowa, to jest z jednej strony budżetowa, a z drugiej strony miejska, sprawa obowiązku miasta, czy i o ile ono może w tych kosztach partycypować. Bez rozważenia tej sprawy w komisji Miejskiej, a co zatem idzie, bez zbadania dokładnego historii tej sprawy i całego stosunku, który tutaj jest pominięty, pokryty milczeniem, jakby nie nigdy w tej mitrze się nie robiło, bez tego wyjaśnienia decyzja zapaść nie może i dlatego stawiam wniosek o odesłanie tego projektu dla rozważenia do dwóch komisji: Skarbowo-Budżetowej — przeciw temu nic nie mam, niech będzie — ale oprócz tego do Komisji Miejskiej. Te dwie komisje dopiero mogą ustalić tekst i dopiero wtedy ta sprawa będzie mogła wejść pod uchwałę całego Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Głos ma jeszcze p. Sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PHartglas">Proszę Wysokiej Izby, właściwie mówiąc, nie rozumiem, o co chodzi p. Suligowskiemu. Gdyby ustawa projektowała nałożenie ciężaru na miasta, to rozumiałbym, że są pewne wątpliwości, ale ustawa proponuje zdjęcie ciężaru z miasta i przeniesienie ich na Skarb. Rząd wyraził gotowość zwolnienia miast od pewnych ciężarów i przejęcia tych ciężarów na siebie, więc co tu ma do powiedzenia Komisja Miejska? Dawniej na zasadzie ustawy z d. 14 marca 1878 r. miasta utrzymywały lokale sądów pokoju z funduszów, ściąganych, jak powiedziano w tej ustawie, tym sposobem, w jaki się ściągało podatki kwaterunkowe. Nie były to jakieś specjalne fundusze, szły one do Kasy Miejskiej i z funduszów tych łącznie z innemi miejskiemi funduszami pokrywało się koszta utrzymania lokali dla sądów pokoju.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PHartglas">Z czasem podatek kwaterunkowy i sam fundusz kwaterunkowy zostały uchylone, ale składki jednak nadal ściągano. Ostatnio w tych miastach, które opłacały za utrzymanie lokali sądów pokoju, pokrywało się ten wydatek z ogólnych funduszów kasy miejskich a czy te fundusze powstawały w drodze składek specjalnych, czy ogólnych podatków miejskich to jest rzecz drugorzędna. W obecnej chwili chodzi o to, że miasta się zwalnia od tego obowiązku, wobec tego nie rozumiem potrzeby przewlekania sprawy. Zwłoka jest niebezpieczna i ustawa musi być koniecznie ogłoszoną w „Dzienniku Ustaw” przed 1 stycznia 1922 roku, ponieważ za wiele lokali sądów pokoju ze względu na brak ustawy zalega komorne i wielu sądom grozi eksmisja. Magistraty, jak to naprzykład magistrat warszawski, odmawiają płacenia komornego, a Rząd nie płaci, gdyż mówi, że niema ustawy, któraby go do tego obowiązywała. Skoro Rząd sani wyraził gotowość skręcenia bicza na siebie i płaci, to z naszej strony chyba żadnego sprzeciwu być nie może. Powinniśmy jak najprędzej ustawę uchwalić, ażeby nie dopuścić do kompromitacji, jaka już zaszła, gdy skazano sąd pokoju na eksmisję. Wobec tego proszę Wysoką Izbę nic odsyłać tej ustawy do żadnej Komisji, lecz uchwalić ją w tem brzmieniu, które, zdaje się, wszystkich powinno zadowolić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Głosujemy nad wnioskiem p. Suligowskiego o odesłanie sprawy raz jeszcze do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Miejskiej. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby powstali. Mniejszość, wniosek odrzucony. Poprawek do ustawy, zaproponowanej przez Komisję, niema, a zatem możemy głosować en bloc nad całą ustawą, tak jak wyszła z Komisji. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PHartglas">Wnoszę o natychmiastowe trzecie czytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Czy kto protestuje?</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda, na mocy poprzedniego głosowania mogę przypuścić, że ustawa i w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr. 7 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy w przedmiocie ustawy o służbie domowej (druk nr. 3126, 1834. 1276, 1131). Głos ma p. ks. Kaczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PksKaczyński">Wysoki Sejmie! Służba domowa stanowi kategorie pracowników, których należy wyodrębnić, zarówno od robotników zatrudnionych w przemyśle. jak i od robotników zatrudnionych w rolnictwie. Robotnicy są czynnikami produkcji, a służba domowa razem ze swymi pracodawcami są czynnikami konsumcji. Robotnicy zatrudnieni w warsztatach pracy nie stykają się ze swymi pracodawcami, a służba domowa zmuszona jest mieszkać i stale stykać się ze swoimi pracodawcami. Robotnicy wywalczyli sobie prawa i polityczne, i na terenie zawodowym, a nakreślenie ustawy o służbie domowej spotyka się z ogromnemi trudnościami. Tymczasem sprawa służby domowej jest jedna z kwestii społecznych i stanowi u mis cześć kwestii kobiecej. Nie jest to sprawa małej, znikomej ilości pracowników, gdyż statystyka wykazuje. że liczba służby domowej na terenie Rzeczypospolitej sięga 600.000 osób. Jest to więc zastęp ludzi olbrzymi. tak. że słusznie należy się, aby mu dano te mowa społeczne, jakie przysługują pracownikom innych kategorii.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PksKaczyński">W samym początku istnienia Sejmu wpłynęło do laski marszałkowskiej kilka projektów ustaw o służbie domowej. Rząd również podzielał zdanie o konieczności zastąpienia przestarzałych przepisów ustawy rosyjskiej nowa ustawą. Rezultatem tego było wniesienie przez Rząd w początku r. 1920 projektu ustawy o służbie domowej. Uchwalenie jej jest koniecznością. Przede wszystkiem spostrzeżono fakt, że służba domowa zaczęła opuszczać szeregi i przenosić się do innych warsztatów pracy. Wiele dziewcząt i kobiet zaczęło pukać do bram fabrycznych, szukając zarobków w fabrykach. Było to wywołane przedewszystkiem przez nieustalone warunki i brak ustawy, któraby normowała stosunki między pracodawcami i służbą, wskazywało to na konieczność zajęcia się losem służby domowej, bo w dzisiejszem demokratycznem polskiem Państwie polega się jedynie na przepisach o służbie domowej, wydanych w połowie XIX wieku, na ustawie rosyjskiej, która przewiduje dla służby domowej chłostę i więzienie za niestawienie się do pracy. Trzeba więc było te przestarzałe przepisy, które miały może uzasadnienie w przeszłem stuleciu, zamienić obecnie na inne, zgodne z duchem czasu. Rezultatem posiedzeń Komisji Ochrony Pracy było wypracowanie przedłożonej dziś ustawy o służbie domowej.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PksKaczyński">Jak powiedziałem od klubów politycznych wpłynęły w tym względzie dwa wnioski: jeden p. Gdyka i tow. z Nar. Chrz. Kl. Rob. w sprawie wydania ustawy o służbie domowej i drugi wniosek p. Żuławskiego i tow. zmierzający też do poprawy bytu służby domowej. Komisja Ochrony Pracy po debatach nad tymi wnioskami przygotowała i wniosła do laski marszałkowskiej projekt ustawy o służbie domowej, który zawiera 8 rozdziałów.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PksKaczyński">Rozdział I obejmuje zasady ogólne, które określają co się rozumie przez służbę domową, żeby wykluczyć wszelkie wątpliwości, jakie nieraz zachodziły w Komisji Ochrony Pracy, np. czy przez służbę domową rozumie się również i robotników zatrudnionych w rolnictwie. Otóż ustawa wyraźnie stwierdza, że przez służbę domową rozumie się osoby, podejmujące się posług osobistych dla służbodawcy i domowników. Dalej jest określone w zasadach ogólnych, że do służby domowej mogą być przyjmowane osoby dopiero po skończeniu lat 15.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PksKaczyński">Następny rozdział mówi o zawarciu umowy najmu i przewiduje wielkie zmiany, oczywiście na korzyść służby domowej. Dotychczas było ustalone, że służba domowa musiała podlegać przepisom policyjnym i rejestrować się w t. zw. kontroli służby domowej, wskutek czego doznawała i doznaje do dziś dnia bardzo wielu szykan, podlegając tej rejestracji, jak prostytutki.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PksKaczyński">Pod tym więc względem niezbędną stała się sanacja, żeby służba domowa była traktowana na równi z innymi pracownikami, t. j., żeby miała jak inni pracownicy książki robotnicze.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PksKaczyński">Komisja uchwaliła więc zniesienie dzisiejszej kontroli ksiąg służbowych, dotąd bowiem praktykowała się kontrola książki każdej służącej. W tej książce są zapisywane opinie służbodawców o służącej, w wielu wypadkach służącym wypisywano świadectwa według widzimisię służbodawców. Z tego powodu narażało się służbę domową na wiele nieprzyjemności i zdarzało się, że nieraz służąca musiała zrywać ze swojem zajęciem, gdy trafiła na niesumiennych chlebodawców, którzy napisali jej złe świadectwo, ponieważ wówczas nie mogła już myśleć o powrocie do służby domowej i musiała szukać innego zajęcia. Ażeby uleczyć dzisiejszą bolączkę, jaką jest ucieczka służby domowej do innych zajęć, trzeba znieść awizowanie się jej w kontroli służby domowej. Dlatego ustawa przewiduje zaprowadzenie książek umów i obrachunków na podstawie takiej, jak są zawierane umowy z każdym innym robotnikiem. Do książki takiej wpisuje się całą umowę najmu i służąca na ogólnych zasadach pracowniczych zostaje przyjęta do pracy.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PksKaczyński">Następne artykuły tego rozdziału mówią o warunkach wymówienia, mianowicie, o terminie najmu, następnie o tem kiedy ta umowa ustaje. Przewiduje się, że umowa ustaje przez powołanie do służby wojskowej, przez śmierć służącej (ego) i t. d.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PksKaczyński">Następnie w tym rozdziale jest mowa jakie prawa przysługują pracodawcy w razie gdy służąca okaże się niezdolną do pracy. Otóż art. 13 mówi, kiedy służbodawca ma prawo wydalić służącą bez wypowiedzenia. Dotychczas była opinia, że służącej nie można wydalić bez miesięcznego wymówienia. Art. 13 zaś przewiduje, że służbodawca może wydalić służącą, o ile skonstatuje, że służąca źle się prowadzi, nie wykonywa czynności sobie powierzonych, oddaje się złym nałogom, ma jakąś przewlekłą i długotrwałą chorobę i dłużej, niż przez trzy tygodnie nie może spełniać swoich zajęć. Ustawa tak samo daje możność służącej wypowiedzenia miejsca bez dłuższego terminu, mianowicie wtedy, kiedy służbodawca znęca się nad nią, kiedy niemoralnie postępuje w stosunku do niej, prowadzi proceder ubliżający dobrym obyczajom, wreszcie jeśli dalsze wykonywanie pracy zagraża zdrowiu służącej. Jest tu więc szereg punktów, przewidujących kiedy służąca ma prawo odejść bez wymówienia miejsca.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PksKaczyński">Rozdział III mówi o prawach i obowiązkach służących. Ustawa nakłada na służbę domową obowiązek stawiania się do pracy w umówionym terminie. Następnie mówi, że służba powinna starannie wykonywać swoje obowiązki; że w wzajemnych stosunkach służbodawców i służących obowiązują uprzejmość i uczynność, t. zn. że uprzejmość, dobre zachowanie się obowiązuje nie tylko służącą, ale tak samo i służbodawcę, dalej, że służąca powinna mieć wolny czas na wykonanie swoich obowiązków czy to religijnych, czy zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PksKaczyński">Rozdział IV mówi o warunkach pracy i wynagrodzeniu. Otóż art. 23 przewiduje zasadę, której w dotychczasowych ustawach nic było, mianowicie, że dla służby domowej, musi być określone maksimum pracy i to maksimum pracy ustala jako 12 godzin. Jest rzeczą zrozumiałą, iż jeśli robotnicy mają dziś przewidziane ustawowo określenie czasu pracy, to to musi posiadać również i służba domowa, która nie może być białymi niewolnikami...</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#komentarz">(Głos: A na wsi)</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PksKaczyński">... — będę mówił również o wsi — zawsze gotowymi do pracy na skinienie swoich państwa, ale przeciwnie, musimy i tym pracownikom jak i wszystkim innym określić maximum pracy. Wszelkie wątpliwości oponentów tej ustawy uspokaja art. 23, który przewiduje, że służba może być zatrudniona do 12 godzin dziennie. Wyjątek stanowi służba domowa, zatrudniona częściowo w rolnictwie, lub w ogrodownictwie, co do której mogą być pewne zmiany, przesunięcia czasu, jednakże maximum musi być też zachowane. Panowie przyznacie bez różnicy przekonań politycznych, że ustawa nie jest czemś krańcowym i nie uniemożliwia produkcji. Przeciwnie 12 godzin pracy uważamy, jako największą miarę, maximum pracy jaką człowiek może wykonać dziennie i dlatego też komisja jednogłośnie przyjęła ten artykuł. Ale są pewne wypadki, kiedy służba może być zatrudniona i poza 12 godzinami, np. choroba, przyjęcie gości, wtedy ustawa przewiduje, że kilka razy na miesiąc służba domowa może być zatrudniona powyżej 12 godzin, więc pod tym względem każdy kto tylko weźmie do ręki tę ustawę widzi, i że dane jest minimum, jakie konieczne i jest dla każdego pracownika.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PksKaczyński">Następne artykuły przewidują wypłacanie służbie domowej pensji w oznaczonym terminie. Na tem tle dotychczas było bardzo dużo nieporozumień. Służbodawcy zalegali i zalegają z wypłatą służbie domowej po kilka miesięcy. Wywołuje to nieporozumienia i zatargi, nieraz procesy sądowe, to też ustawa niniejsza przewiduje, że pensja ma być wypłacana co miesiąc. Rzecz inna, że służąca może przechowywać pieniądze u swoich służbodawców, ale to dotyczy tylko jej dobrej woli.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PksKaczyński">Rozdział V przewiduje ochronę zdrowia służby domowej. Dotychczas było tak, że służąca była dobra, dopóki pracowała, dopóki jej sił starczyło na wykonanie pracy; z chwilą kiedy zachorowała, starano się wszelkiemi sposobami pozbyć się jej: wyrzucano na bruk, lub oddawano do przytułku, tak samo z chwilą, kiedy nastała starość, kiedy przesłużyła 30, 40 lat a nawet 50 lat, też wyrzucano ją na bruk. Służąca więc czy służący, który powinien do ostatnich lat mieć zabezpieczenie, i móc wygodnie spędzić starość, mieć możliwe utrzymanie, mieć kąt, musiał na starość iść pod kościół, czy na ulicę i wyciągać rękę — żebrać. Dlatego też konieczną jest rzeczą, ażeby ustawa przewidywała ochronę zdrowia służących i zabezpieczała im opiekę lekarską kiedy zachorują.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PksKaczyński">Jeden z artykułów głosi, iż z chwilą, kiedy służąca zachoruje, piecza nad nią w ciągu 3 tygodni spada na jej pracodawców. Rzeczą zupełnie słuszną jest, żeby dopóki nie zostanie wprowadzona wszędzie ustawa o kasach chorych te pierwsze tygodnie, to minimum opieki dali służbodawcy, u których pracuje i którzy nieraz nazywają ją swoim domownikiem.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PksKaczyński">Art. 37 mówi, że w razie utraty zdolności do pracy, skutkiem nieszczęśliwego wypadku przy pracy, lub choroby, wynikłej wskutek ciężkich warunków pracy, służąca ma prawo do odszkodowania od służbodawców. Jest to rzecz sprawiedliwa i konieczna, ażeby usunąć narzekania i nie wtykać robotnikom w ręce tej broni, jaką wyzyskać mogą później komuniści, ażeby zająć się tymi opuszczonymi pracownikami, tymi właśnie, którzy nieraz cierpią najstraszliwszą nędzę.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PksKaczyński">Te artykuły mają tylko za zadanie ochronę pracowników tej kategorii, co służba domowa, przed największą i najstraszliwszą nędzą — przed opuszczeniem. I dlatego tez proszę Panów, nikt nie może powiedzieć, że ustawa niniejsza zawiera przepisy na niekorzyść służbodawców, czy też całego społeczeństwa. Przeciwnie, obrona praw służby domowych jest obowiązkiem całego społeczeństwa i gdyby ona narazić odbyła się kosztem, lub nakładem finansowym służbodawców, to jednakże społeczeństwo musi iść dalej i przewidywać takie środki, które w imię dobra społecznego ochronią tę kategorię pracowników od całkowitego nieszczęścia i wykolejenia w życiu.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PksKaczyński">Rozdział VI zawiera przepisy o służących młodocianych. Oprócz służby domowej dorosłej mamy wiele pracowników młodocianych. Tym młodocianym pracownikom trzeba zapewnić nie tylko otrzymanie minimalnej choćby edukacji, żeby przeszli przez nauczanie powszechne, przewidziane ustawą o nauczaniu powszechnem, ale także zapewnić im i opiekę moralną służbodawców. W rozdziale tym mówi się, że służbodawca jest obowiązany czuwać nad wychowaniem, moralnością i higieną młodocianej służby. Oprócz tych moralnych nakazów ustawa przewiduje, że młodociani mają pracować o godzinę mniej niż starsi, to znaczy, że jako maximum pracy obowiązuje młodocianych 11 godzin. Jest rzeczą zupełnie słuszną, żeby tych pracowników, których organizm i siły nie są jeszcze całkowicie rozwinięte, nie obarczać taką samą pracą jak starszych i dlatego też ustawa przewiduje zmniejszenie czasu pracy dla młodocianych o 1 godzinę.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PksKaczyński">Następny rozdział VII zawiera przepisy o nadzorze nad wykonywaniem niniejszej ustawy i o zakresie działania wykonania ustawy. Otóż, na mocy tej ustawy upadają wszelkie dotychczasowe przepisy wszystkich 3 ustawodawstw: rosyjskiego, austriackiego i ustawodawstwa obowiązującego w b. dzielnicy pruskiej. Rzeczą zupełnie słuszną jest usunięcie wszystkich przepisów przestarzałych i niezgodnych z duchem czasu, i wprowadzenie na ich miejsce w Polsce demokratycznej, w której obowiązuje konstytucja, przepisów zgodnych z tą konstytucją. Otóż stwierdzam, że przepisy zawarte w dotychczasowem prawodawstwie nie są zgodne z przepisami naszej konstytucji. Jest rzeczą konieczną więc, aby Sejm uchwalił tą ustawę, której przepisy są dostosowane do ducha czasu i do norm zawartych w naszej konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PksKaczyński">Takie jest właśnie mniej więcej brzmienie przedłożonej ustawy. Stwierdzam, że wnioskodawcom jak też i Rządowi chodziło o to, aby tej kategorii pracownikom zapewnić minimum praw przysługujących innym kategoriom pracowników, oraz aby powstrzymać dzisiejszy odpływ służby domowej do innych dziedzin pracy. Jeżeli chcemy, aby w Polsce w dalszym ciągu była służba domowa, której brak dziś się odczuwa, to trzeba wydać takie przepisy, któreby umożliwiły jej bytowanie, obronę słusznych praw i zabezpieczenie w czasie choroby i starości.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PksKaczyński">Niejednemu u nas może się wydawać, że zbyt pośpiesznie wydajemy ustawę o pracownikach i że zbyt krańcową i radykalną. Przypomnę jednak, że ustawy o pracownikach i wszelkie ustawy, które dotyczą robotników, wydane przez obecny Sejm, zagranicą ujrzały światło dzienne jeszcze w XIX stuleciu, bo wszystkie te ustawy, czy to o ubezpieczeniu, czy o ochronie pracy, czy o umowach zbiorowych, któremi się dziś szczycą Niemcy, wywołały to, że produkcja w Niemczech nie tylko nie spadła, ale powiększyła się i doszła do wielkiego rozkwitu, aż zazdrościły tej produkcji Niemcom inne państwa. Zawdzięczają to Niemcy w niemałej mierze ustawodawstwu robotniczemu.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PksKaczyński">I, proszę Panów, nas nie napawa obawa, że robotnicy otrzymają należne im prawa, ale przeciwnie radość i nadzieja, że u nas również, o ile robotnicy będą mieli przyznane te prawa, które przysługują robotnikom zagranicą, nie tylko że nasz przemysł nic osłabnie i nie upadnie, ale przeciwnie rozwinie się, bo będzie miał pracowników, którzy będą wiedzieli, że ustawodawstwo ich broni, że mogą wszystkie siły oddać na usługi Państwa i społeczeństwa za to, że im społeczeństwo i Państwo daje prawa i zabezpieczenie.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#PksKaczyński">Mam niezłomną nadzieję i wiarę, że polepszenie bytu służby domowej, bytu tej kategorii pracowników, przyczyni się u nas do wzrostu u służby domowej pilności do pracy, poczucia obowiązkowości i przyczyni się do tego, że nie będziemy świadkami faktu, że dziś służba domowa zmuszona jest wobec dzisiejszych warunków i stosunków tłumnie uciekać od swego zajęcia.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#PksKaczyński">Dlatego też, proszę Wysoki Sejm o przyjęcie ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Otwieram rozprawę. Głos ma p. Balicka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PBalicka">Dużo nazbierało się niesprawiedliwości dziejowej w stosunku do służby domowej. Duża jest skala niedoli tej służby, a jednocześnie dużo lekkomyślności i nierozwagi tych, którzy mogliby wejrzeć w stosunki służby, w jej życie i nie zrobili tego. Przedmówca mój roztoczył szeroki obraz tego, czem było dawne życie służby domowej i wykazał w jakich ustawach mieściły się ich prawa. Te prawa, a właściwie brak tych praw, uzależniały służbę domowa i robiły z niej bardzo często niewolników. Trzeba zwrócić na to uwagę, że ten stosunek do pewnego stopnia nienormalny, tak często niesprawiedliwy nawet ze strony tych ludzi, którzy są z natury dobrzy, ale posuwają się nieraz, aż prawie do okrucieństwa, zależy w bardzo dużej mierze nie tyle od wad tych ludzi, ale od tęgo, jaki jest stopień ich kultury. U nas brak jest kultury od góry do dołu. Dlatego też widzimy ten stosunek do służby domowej tak pełen usterek na wszystkich szczeblach drabiny społecznej. Stosunek do służby domowej, jest stosunkiem niezmiernie subtelnym, bo stosunkiem do domownika, który jest od nas zależny. Warunki pracy tego domownika są często opłakane, nie posiada też on fachowego przygotowania, bo nie mamy prawie szkół fachowych, swoją całą naukę odbywa przechodząc z domu uboższego do zamożniejszego i w ten sposób czerpie wiadomości, jakie dla nich są potrzebne, a w domu pracodawcy pozostaje poza jego życiem. Dom, to nie cztery ściany i dach nad nim, ale atmosfera, cele współżycia, którego właśnie stanowi i którego najczęściej służba domowa jest pozbawiona. Pozostaje ona poza tym domem, pozostaje obca jego życiu, a musi się tylko stosować do przeróżnych charakterów ciągle innych, bo zmienia się tę służbę często, do zmiennych usposobień, a w najlepszym razie musi się stosować do nieopanowanych nerwów. Z drugiej strony, pracodawcy nie liczą się, ani z indywidualnością tego zależnego od nich domownika, ani nie wnikają w życie jego osobiste i w całą niedolę tego życia, która bywa wielka. Stopień kultury w Polsce jest niski, stosunek człowieka do człowieka jest zły i dlatego stosunek nasz do służby domowej nie stoi na poziomie tego, do czego obowiązani jesteśmy, jako społeczeństwo, które chce uchodzić za kulturalne.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PBalicka">Ustawa, którą nam przedstawiono, łagodzi niesprawiedliwości warunków życia służby domowej, ale pewna jestem, że ta ustawa bardzo mało w tem życiu zmieni, jeżeli w kraju naszem nie podniesie się poziom kultury, jeżeli nie nauczymy się szanować samych siebie, a przez to podnosząc poczucie godności ludzkiej w nas samych, nie pozwolimy na krzywdę tych, co są od nas zależni i szanowani być muszą.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PBalicka">Poza tą ustawą dla mnie streszcza się cała kwestia w tem mianowicie, że dla służby domowej trzeba stworzyć liczne zakłady, któreby ją przygotowały fachowo, trzeba zabezpieczyć jej starość i trzeba unormować stosunek osobisty w ten sposób, żeby czuła się ona bliskim i szczęśliwym, domownikiem, który rozumie i szanuje swoje obowiązki, a pracodawcy umieją i pracę i ich samych szanować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Moraczewska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PMoraczewska">Wysoki Sejmie! Przypuszczam, że ustawa, o której mowa, przejdzie w Sejmie jednogłośnie i nie powinna spotkać się z oporem, bo daje minimum tego, czego można było w sprawie służby domowej żądać. Proszę tylko zważyć na to, że pozostawiono 12-godzinny dzień pracy roboczy, chociaż mamy 8-godzinny dzień we wszystkich innych gałęziach pracy, że pozostawiona jest konieczność wstawania w nocy, jak to jest powiedziane w art. 26.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PMoraczewska">„Praca nocna może być wymagana od służącej (ego) jedynie w razie nagłej choroby w domu, nieszczęśliwego wypadku, lub podróży...”.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PMoraczewska">To znaczy, że są jednakże wypadki, kiedy służąca, czy służący mogą być użyci w czasie ustawą przepisanego odpoczynku nocnego. A proszę zważyć, że pozatem, służąca nieraz będzie zmuszona do wstawania chociażby z przywiązania do rodziny, u której służy. To nie jest wolny robotnik, który ukończywszy swoją pracę odchodzi do domu i przez resztę dnia nie pozostaje w stosunku do swojego służbodawcy. To jest stosunek zupełnie inny; służąca, czy służący pozostają na noc w tym domu, w którym pracuje i jeśli jest przywiązana do rodziny, to w razie jakiegoś wypadku, czy choroby nie położy się i nie zamknie się w kuchni na klucz, tylko pójdzie z pomocą. Pozatem jest tu powiedziane, że odpoczynek nocny upada przy dzieciach do lat trzech, przy chorych i częściowo w rolnictwie, jak to jest mowa w rozdziale IV art. 27.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PMoraczewska">„Służące (y) zatrudnione (nieni) według umowy przy dzieciach do lat trzech i przy chorych, oraz zatrudnione według umowy częściowo w gospodarstwie rolnem, lub ogrodnictwie — nie podlegają przepisom art. poprzedniego”. Zatem jest tu znów zrobiony wyjątek dla tego rodzaju służby, mianowicie, że przy dzieciach, służąca jednakowoż wstać musi i jej odpoczynek nocny jest ograniczony.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PMoraczewska">Pomimo tych braków, uważać należy ustawę za bardzo wielki postęp, przedewszystkiem, podkreślam to, z tych względów, że dzieci do lat 15 nie mogą być używane do służby. Wiadomo, że dotychczas takie dzieci, które ledwo odrosły od ziemi, już były używane do służby domowej i to nawet do robót bardzo ciężkich, jak np. do noszenia i piastowania dzieci. Zdarzały się wypadki, że dziewczątka 10–12 letnie musiały nosić na rękach duże dzieci i wskutek tego podlegały skrzywieniu stosu pacierzowego. To było dotąd w użyciu i było uważane za zupełnie zrozumiałe i naturalne. Ustawa zaś skreśla to wszystko i ustanawia, że dzieci do lat 15 w służbie domowej, używać nie można, dając tym dzieciom możność ukończenia przynajmniej najelementarniejszych nauk.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PMoraczewska">Dalej ogromnym postępem jest zniesienie książeczek służbowych, czyli przepisów policyjnych i niewolnictwa: a nareszcie to, że ustawowo wymaga się odpowiednich pomieszczeń dla służby — uważam to również za olbrzymi krok naprzód. Kto znał dotychczasowe stosunki, kto wie, że służba domowa spała byle gdzie, a często nawet i łóżka własnego nie miała, ten pojmie, że ustawa wymagająca odpowiednich, suchych, widnych i osobnych dla każdej płci pomieszczeń izbowych jest ogromnym postępem.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PMoraczewska">Z tych względów należy powitać tę ustawę i wyrazić nadzieję, że Sejm, stojący na wysokości swego zadania, jednomyślnie ją uchwali, o co gorąco proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Góralski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PGóralski">Wysoki Sejmie! Przejrzawszy ustawę o służbie domowej, przychodzę do i wniosku, iż jest w niej tyle niedorzeczności, tyle wątpliwości, że gdybyśmy ją dziś przyjęli, to oddalibyśmy niedźwiedzią usługę tym, co do których Sz. ks. poseł Kaczyński twierdził, iż są tak pokrzywdzeni. Oni przez ustawę tę byliby jeszcze gorzej pokrzywdzeni i dlatego będę prosił Wysoką Izbę, ażeby odesłała ją jeszcze raz do Komisji Prawniczej i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PGóralski">Bo proszę Panów, zawiera ona takie niedorzeczności, jak np. w art. 4, że małoletnia żona może bez zgody męża iść do służby. A znowu art. 7, mówi o pracach, zagrażających życiu; mycie okien jest też zagrażające życiu, gdyż można spaść, krajanie chleba też jest zagrażające zdrowiu, gdyż można się skaleczyć, więc do czego dojdziemy? Dalej ograniczenie godzin pracy. Rozumiem to, gdyby pracodawca przeciążał pracą, ale jeżeli służąca nie ma co robić, to czy tej służącej będzie się odliczało te godziny? Albo np. przerwa obiadowa, jak można w gospodarstwie rozłożyć pracę, ażeby ustanowić przerwę? W sklepach to jeszcze było możliwe, a i tak cały kraj krzyczy, że to jest niedogodne, ale jak będzie ze służbą, tego nie rozumiem.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PGóralski">Dalej udzielanie płatnych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PGóralski">Nie wiem, czy niedługo my, gospodarze, nie zażądamy, ażeby nam też dawano płatne urlopy. A jeśli służąca będzie chciała mieć urlop podczas robót przedświątecznych, kiedy służbodawca nie może się obejść bez służącej, jeśli ona wtedy zażąda urlopu dwutygodniowego, bo chce jechać na święta? To ustawa, jak już wspominałem, odda tylko niedźwiedzią przysługę, ale pożytku nie przyniesie.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PGóralski">A teraz 12 godzin dziennej pracy, dlaczego nie 8, albo 16, ja nie rozumiem. skąd się wzięło te 12 godzin?</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PGóralski">Dalej pieniężna odprawa. A jak służąca ucieknie, czy zapłaci mi za to? Ja tego nie rozumiem. Panowie musicie mnie przekonać, ale póki mnie nie przekonacie, to ja nie zrozumiem.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PGóralski">A teraz znowu, ażeby służący i służąca do żadnych dźwigań nie byli używani. Więc wody nie przyniesie, trochę drzewa nie przyniesie, a może i butelki nafty nie przyniesie, bo i to jest dźwiganie? Ja nie rozumiem. Do froterki nożnej też używać nie wolno, bo to niebezpieczna robota; bo może nogę złamać. Więc wogóle do czego używać? Otóż wobec takich wątpliwości, a nie dlatego, ażeby być nieprzychylnym dla służby, nie dlatego, ażeby źle jej zrobić, ale ażeby zrobić naprawdę to, coby dało pożytek i służbodawcy i służącemu, proszę Wysoką Izbę o odesłanie tej sprawy do Komisji Prawniczej i Opieki Społecznej, żeby raz jeszcze dobrze się nad nią zastanowić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PGdyk">Wysoki Sejmie! Zdawałoby się, że kiedy jest mowa o słuszności, to wątpliwości być nie może. Zdawało się nam, że kiedy dziś wprowadzamy ustawę o służbie domowej, nareszcie naprawdę wszyscy zrozumieją jej konieczność dla tej wielkiej masy, t. zw. cichych ukrytych pracowników, których nie jest garsteczka, ale przed wojną, według statystyki, było z górą 400.000 w samej Kongresówce, ukrytych, zamkniętych w rzekomem, jak to się mówi, poczciwem kółku rodzinnem. Zdawało nam się, że tak znów rewolucyjną ustawą ta nie jest i że nie jest to zbytnią nowością, wnoszoną w to spokojne życie rodzinne, zakłócającą spokój i błogość cichego gospodarstwa, jeśli się śmie wziąć w obronę tego skromnego pracownika, o którym się wcale w życiu dotychczas nie mówiło. A tutaj zostało stwierdzone przez kol. Góralskiego, że ta ustawa ma tyle niedorzeczności i wątpliwości, ile wątpliwości i niedorzeczności on sam z tej katedry powiedział. Gdyby nam istotnie szczerze chodziło o wniknięcie w położenie pracowników domowych, to byśmy poważnie tę rzecz traktowali, a nie z punktu widzenia, że to jest rozbijanie spokoju rodzinnego. Bo jeśli teraz zastanowić się nad tą ustawą, to można spokojnie powiedzieć, że przecież ustanawia familijne, patriarchalne stosunki ze służącemi, ale proszę Panów. zastanówmy się, jakie były dotąd te stosunki? Daleki jestem od tego, aby w czambuł wszystkich potępiać i byłoby bardzo źle, gdybyśmy musieli wszystkich potępić, jako ludzi niedobrych, nieuczciwych i nie stojących na stanowisku obywatelskiem. Tutaj, proszę Panów, moi przedmówcy, poczynając od referenta, wskazują istotnie. że w tem cieple rodzinnem — służąca w małym stopniu zaznała uznania. Dość wziąć tę jedna rzecz, tę rejestrację, to nieuczciwe wydawanie zaświadczeń wpisywane ku wiecznej pamiątce, nie dlatego, że służąca istotnie była nieuczciwa, ale dlatego, że nieraz pan w zdenerwowaniu powie, że służąca jest nieobowiązkowa i to zostaje wciągnięte do wieczystej księgi. Służące gubiły książki, paliły je w tem przeświadczeniu, że zupełnie nieuczciwie i niezasłużenie wydano im takie zaświadczenia w tych książkach, że z chwila, kiedy je zniszczą, tego świadectwa nie będzie w duplikacie, którego zażądają w kontroli. Nikt nie pilnował praw tych ludzi, nikt nic stanął w obronie tego cichego, do dziś dnia nieuznanego pracownika. Kontrola tylko b. skrzętnie wszystko notowała. Przyjdźcie Panowie, do kontroli, to zobaczycie foliały pozostałe po nikczemnych rządach rosyjskich. A jakie było w rzeczywistości traktowanie tego cichego pracownika, więc czemuż teraz mamy się dziwić, czego się mamy lękać, jeżeli sumienie mamy spokojne, jeżeli sumienie mówi, że wszystkie obowiązki, jakie w tej ustawie wprowadzamy są słuszne? Nie chcę w tej waszej bojaźni, moi Panowie, dopatrywać się nieuczciwości, daleki jestem od tego, ale na miły Bóg, proszę Panów, słyszę jednak pewną bojaźń, widzę pewne wahanie, kiedy się mówi o służbie domowej. Służba domowa jest na takich warunkach: póki dobrze, to dobrze, jak nie to fora ze dwora.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PGdyk">Słyszałem przed chwilą takie głosy od niektórych kolegów. Jeżeli stać Was na to, aby rozrzucać bogactwa niechęci i twardych zarzutów, które sypiecie, jak z rogu obfitości, to niech społeczeństwo przyjrzy się temu i wyda sąd taki, jak należy. Proszę Panów wysuwa się szereg obaw, ponieważ ustawa mówi o dwunastogodzinnym dniu pracy, ale czy Panowie wiecie, że służąca w t. zw. porządnym domu pracuje nieraz 20 godzin na dobę i o tem się nie mówi.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(P. Smoła: Może 30 godzin?)</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PGdyk">P. Kolego Smoła, niech się Pan nie rozgrzewa, bo się Pan rozleje. Pamiętam jeszcze z lat dziecinnych, kiedy miasta jeszcze nie były skanalizowane, jak służące musiały nocami wyczekiwać, aby łapać wodę deszczowa, aby potem wczesnym rankiem stawać do prania. Nikt się nie litował i nikt tego nic zrozumiał, ale tak było rzeczywiście i dlatego też bagatelizować tych rzeczy nie można.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(Śmiechy)</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PGdyk">Tak. Panowie inaczej przystępowali do uchwalenia reformy rolnej. Wtedy Panowie mówiliście, że tego Ojczyzna wymaga, a teraz, kiedy chodzi o setki tysięcy pracowników, przychodzicie tutaj z szyderstwem i mówicie, że niema tego poczucia, ale ono jest tylko daleko od Was. Wolno zgodzić się lub nie zgodzić, ale nie wolno szykanować słuszności, która stoi za tym cichym pracownikiem, jakim jest służba domowa.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PGdyk">Z głęboką wiarą wszyscy wpatrują się w Sejm i żądają realizowania tych wszystkich oświadczeń w programach, jakie wszystkie ugrupowania w Sejmie składały. Co innego proszę Panów jest pisać programy, a co Innego jest zupełnie wykonywać je.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PGdyk">Otóż kiedy przychodzimy z tą ustawą, zamiast istotnie spełnić swój obowiązek i wniknąć w niedolę domowego pracownika, my stoimy od tego zdała. Jasno i otwarcie Panowie powiedzcie. tu z tego miejsca, że tego nie uznajecie. Wy chcecie w dalszym ciągu. żeby służba była bez opieki, żeby każdy, jak dawniej dowolnie ją teroryzował i żeby służbodawca postawił na swojem, tak jak chce. Powiedzcie Panowie odważnie, na co się tylko potraficie zdobyć.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PGdyk">Pani Balicka mówiła, że działo się wiele krzywdy. Istotnie, uczciwy i na uczciwem stanowisku stojący służbodawca tej ustawy się nie obawia. Z radością muszę zaznaczyć, co kilku Kolegów Posłów oświadczyło, że nim ta ustawa przyszła, już służba korzystała u nich z tych warunków. Istotnie, gdyby tak wszyscy postępowali, być może, że byśmy nie potrzebowali z tą ustawą przychodzić.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PGdyk">Ale oprócz tych różnych warunków, o których tutaj moi przedmówcy mówili musimy stać też na stanowisku innego traktowania tej służby. My wiemy, że niektóre panie i panowie, u których pracuje ten skromny cichy najmita, nie znalazły sposobu, żeby zwrócić się do niego w sposób bardziej uprzejmy, nie potraktowali go po ludzku, ale z góry.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PGdyk">Dlatego, że służąca i służący będzie wprowadzał sobie gości, to nie będzie posłuszny, będzie sobie oznaczał jakieś niewygodne dla Państwa godziny i będzie tylko w tych godzinach pracował. Wysuwa się szereg wątpliwości i obaw, ale można je zamknąć tylko w jedno, że wszyscy, którzy to zrozumieją i którzy zechcą szczerze się tą sprawą zainteresować, mogą doskonale omówić warunki ze służącymi, lub służącemi i dla jednej i dla drugiej strony one będą wygodne i tak jednej, jak drugiej stronie to nie będzie przeszkadzało.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PGdyk">Zdajemy sobie sprawę, że na pewne przeszkody ta rzecz napotka, gdyż nasze życie narodowe jest nowe i każda nowość i wszelkie wstrząśnienia nas przerażają. Nie wysuwa się nieraz żadnych przeszkód wtedy, kiedy uważamy, że ta rzecz nikomu nie szkodzi, ale wtedy postępowaliśmy nadzwyczaj ostrożnie, wglądaliśmy nawet w duszę tego Posła, czy istotnie tam niema jakiej komórki rewolucyjnej. I nic dziwnego. że jest to nowość. Ze służącemi tak każdy postępował, jak sam, chciał, a dziś trzeba inaczej postępować, z tem istotnie pogodzić się trudno, ale musimy zrealizować nasze postulaty, te piękne programy stronnictw, pisane na papierze i przez krasomówców wygłaszane, w myśl tych obowiązków i deklaracji, które tu składaliśmy wszyscy, co jest konieczne i uczciwe. Musimy sprowadzić wreszcie życie na nowe tory, żeby nie było ciemiężców i ciemiężonych. To jest nasza zasada. Uwzględniamy nie tylko oderwane fakty życiowe, nam chodzi o rezultat życiowy, rezultat taki, żeby w Polsce panował ład, porządek i przedewszystkiem sprawiedliwość.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PGdyk">Mimo tych wątpliwości śmiem prosić, żebyście Panowie ustawę nie odsyłali do Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pietrzyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PPietrzyk">Wysoka Izbo! Może żadna ustawa nie budzi tyle zdumienia w Sejmie naszym. ile ustawa niniejsza. Z wielkiem namaszczeniem przystępowano do ustawy o reformie rolnej, do ustawy o naprawie stosunków wśród robotników, a najmniej może wagi duża część tej Izby przywiązuje do ustawy obecnej. Każdy przyzwyczaił się lekceważyć służące i nawet może nie zastanawiał się nad tem, ile większa część służby domowej przechodzi cierpień i udręczeń. I tylko podziwiać należy krytykę, z jaką do ustawy tej odniósł się przedstawiciel włościaństwa, poseł Góralski. Nie dziwilibyśmy się, gdyby podobne uwagi wypowiedział burżuj jaki, ale że to poseł Góralski czyni, więc należy żałować, że taka ciasnota panuje jeszcze w tych sferach. Bo jeśli zważymy, w jakich warunkach żyła, a nawet jeszcze żyje służba domowa, to nieraz na płacz się zbiera, kiedy w dusznej, zakopconej kuchni zmuszona jest i nocować i jeść i stale przebywać. Niektórzy określają czynności służby w ten sposób: Cóż to za praca! Ona sobie spaceruje, nie można tej pracy z inną pracą porównać, ona może pracować i 16 godzin. Otóż sprawiedliwość wymaga, jeśli otaczamy opieką ustawodawczą wszystkie warstwy pracujące, żeby i służącą otoczyć taką samą opieką.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PPietrzyk">Dlatego stawiamy poprawkę do art. 23, ażeby zamiast „12 godzin” było „8 godzin”.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Głosy w centrum: 6 godzin. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PPietrzyk">Szkoda, że Panowie przy ustawie o 8-godzinnym dniu pracy nie krzyczeli „6 godzin”, my byśmy się na to zgodzili. Nie rozumiem tu krzyków posłów włościańskich, tem bardziej, że Wy chyba takich służących, którychby się to tyczyło, nie posiadacie, bo macie pracowników rolnych, nie w tem znaczeniu, w jakim tutaj w ustawie mówimy o służbie domowej. Czemu tak gorąco zwalczacie tę rzecz? Boście się przyzwyczaili obecnie do pewnego wyzysku parobków i tych dziewcząt, które u siebie macie, a których używacie do robót w polu, a więc chcecie, ażeby ten sam wyzysk i w miastach nadal trwał. Jeśli prawa strona tej Izby tak zawzięcie tego nie zwalcza, to wy nie macie potrzeby tego czynić.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PPietrzyk">Następnie jeśli chodzi o urlopy, to w ustawie w art. 24 powiedziano, że służąca, czy służący ma prawo do korzystania z urlopu dopiero po roku służby. My proponujemy, ażeby było w art. 24 zamiast „po roku” „po pół roku” służby.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PPietrzyk">Następnie w art. 46 tam, gdzie mowa o karach, nie można tej samej kary stosować do służbodawcy i do służącej, bo przecież łatwiej jest panu, który zarabia 50, 60, 70 czy 100 tysięcy mk. miesięcznie, zapłacić karę 1000 mk. niż służącej, która na miesiąc dostaje 1000 marek. I ona ma 1000 mk. kary zapłacić? To chyba tylko gwoli rozweselenia można było tu postawić.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PPietrzyk">Ja proponuję, żeby w art. 46 było, że służąca płaci nic 1000, lecz 100 mk.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PPietrzyk">Następnie projekt obecny jest bardzo niedostateczny pod wieloma względami, bo ma dużo braków, oprócz tych dobrych stron, które posiada, dlatego należałoby jeszcze jedną inowację wprowadzić. W projekcie rządowym (druk 1834) był art. 47, mówiący o interwencji inspektoratu pracy. W obecnej ustawie, tego artykułu wcale niema, dlatego proponuję, aby z dr. nr. 1834, z ustawy rządowej, art. 47 o interwencji inspektoratu pracy wnieść do obecnej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PPietrzyk">Dziwić się należy, że ustawa ta, tak długo leżała w Komisji, a to, co obecnie proponuje p. Góralski — odesłanie do Komisji, nie jest niczem innem, jak sabotowaniem niniejszej ustawy. Dlatego my przeciw temu zastrzec się musimy. Chcieliście utrącić różne ustawy, a obecnie i tę ustawę chcecie sabotować. Niniejsza ustawa ma na celu nie rozdrażnianie, nie prowadzenie walki klasowej, lecz właśnie łagodzenie stosunków, ale Wy nie chcecie złagodzić stosunków między służbą a służbodawca, lecz chcecie zaognienia tych stosunków. Jeżeli chcecie mieć w domu spokój, jeżeli chcecie wymagać, żeby służba należycie pracowała, żeby te godziny pracy były odpowiednio wyzyskane, to musicie popierać tę ustawę, a nie przeciwstawiać się jej, bo tem samem powodujecie pewną niechęć służby ku sobie. Wy zamiast człowieka, który może Was w domu zastąpić, wychowujecie służbę, która tylko patrzy, ażeby coś ukraść, bo się ją obdziera. Wy zamiast dawać temu człowiekowi oświatę, zamiast dbać o to. żeby uczył się czegokolwiek, żeby ta służąca, czy służący cośkolwiek umieli, w wolnych chwilach czegoś się nauczyli, od rana do nocy nimi pomiatacie i macie tylko urągowiska, i wymysły dla nich i nic więcej,...</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(P. Sołtyk: A ile Kolega swojej służącej płaci?)</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PPietrzyk">... i dlatego ta ustawa musi zmienić te stosunki.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#PPietrzyk">Kolega zapytuje, ile ja płacę służącej. Może Kolega być pewien, że o ile sam mało zarabiam, to służącej w tym stosunku grubo więcej płacę. Jeśli chcę stosować pewną zasadę, to nie mogę jej tylko w teorii stosować, przedewszystkiem muszę zacząć od siebie.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#PPietrzyk">Musimy zwrócić uwagę i na to, że w niektórych domach może się zdarzyć nieco więcej pracy, sytuacja bywa taka, że wprost w domu poradzić sobie nie mogą: wtedy trudno, trzeba się zwrócić z prośbą do służącej, ażeby dłużej ponad określone godziny pracowała. Ale wtedy, tak jak gdzieindziej. czy to na roli, jeśli dłużej robotnik pracuje, to ma więcej płacone, czy w fabryce, jeśli dłużej pracuje, ma dodatkowo płacone, słuszne jest, ażeby i służąca dodatkowo miała płacone. Wtedy dopiero, kiedy unormują sic warunki płacy i pracy, wytworzą się zdrowe i przyjazne stosunki domowe, a na takich zależeć nam powinno i do tego obecna ustawa zmierza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Jan Potoczek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PJanPotoczek">Wysoki Sejmie! Z pewną przyjemnością obserwuję niniejsza debatę w sprawie ustawy o służbie domowej: cieszy mnie to, że widzę, iż szanowni przedstawiciele rolników poczynają się dziś więcej interesować ustawami, które dotyczą ich własnych interesów. Jak Panom wiadomo, uchwaliliśmy różne ustawy, które wnikały głęboko w stosunki rolnicze; niestety, nie było wtedy może takiego głębokiego politycznego wyrobienia i poszczególne te ustawy zostały uchwalone tak, jak były proponowane. Dzisiaj powtarzam, pociechą moją jest to, że zainteresowanie wśród rolników jest większe. Pierwszą ustawą, jak Panowie sobie przypominają, wnikającą głęboko w stosunki rolnicze, a uchwaloną z lekkiem sercem przez rolników, była ustawa o kasach chorych. Ustawa o ośmiogodzinnym dniu pracy była również dosyć lekko uchwalona przez rolników. Rolnicy, nie mając jeszcze wyrobionego zdania politycznego, głosowali za temi ustawami zupełnie bez głębszego zastanowienia się. Dlatego, powtarzam, cieszy mię, iż ta apatia być może wynikła z braku głębszego zastanowienia się, ustąpiła.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PJanPotoczek">Uwagi rolników o ustawie niniejszej — o służbie domowej nie wypływają z jakiejś nienawiści do służby domowej. Proszę Panów, służba domowa nie jest tak znowu bez opieki zupełnie, jakby się to zdawało. W Małopolsce, t. zw. dawnej Galicji, istniała od r. 1866 ustawa o służbie domowej, która ochraniała służbę domową dostatecznie. Nie znam ustawodawstw, jakie obowiązywały co do służby domowej w państwie pruskiem i tutaj w b. zaborze rosyjskim, ale zdaje mi się, że i tam są jakieś przepisy prawne, które brały w tych państwach tę służbę w obronę.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PJanPotoczek">Co do niniejszej ustawy, to nie chodzi nam o to, żebyśmy, jak się mówi, ziali nienawiścią do służby domowej, lecz idzie o rolnictwo, które obecnie jest wystawione na różne niedogodności, pochodzące z wadliwości ustaw, a także i z innych stosunków, a to rolnictwo natrafi wskutek tej ustawy na nowe przeszkody.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PJanPotoczek">W kilku paragrafach tej ustawy jest naznaczony czas, jak długo ten służący musi robić: 12, 8, 6 godzin w święta. Tak twierdzić może tylko ten, kto stosunków rolnych nie rozumie. Weźmy 6 godzin np. w niedziele i święta. Weźmy pastucha, albo parobka, który musi konie paść. Rano idzie do kościoła, wraca musi znowu konie paść i t. d. Dziewki muszą obsługiwać świnie, doić krowy, gotować i t. d. Na to wszystko potrzeba więcej, niż 6 godzin.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PJanPotoczek">Jeżelibyśmy to wszystko uchwalili, jak jest proponowane, to narazilibyśmy rolnictwo na kryzys, na procesy, skargi między służbą a gospodarzami i t. d. W Komisji Ochrony Pracy powiedziano nam, że z pod działania tej ustawy będą wyłączeni ludzie pracujący w rolnictwie. P. prezes Komisji Ochrony Pracy zrobił ten dopisek ołówkiem na projekcie rządowym. Tymczasem, jak widzimy, w dzisiejszem sprawozdaniu niema tego i są tylko pewne zmiany co do chorych.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(P. Żuławski: Proszę przeczytać art. 27)</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PJanPotoczek">Paragraf ten jest niedostateczny, to wszystko zamało.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#PJanPotoczek">Nie można z tak lekkiem sercem uchwalać ustawy i nakładać nowe pęta, jak to już zrobiliśmy, uchwalając ustawy o 8-godzinnym dniu pracy, kasach chorych i wiele innych ustaw, które prawdopodobnie my jeszcze, albo przyszły Sejm będzie musiał zmienić.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#PJanPotoczek">Wobec tego przyłączam się do wniosku posła Góralskiego i oświadczam, że ja i mój Klub głosować będziemy za odesłaniem tej sprawy jeszcze raz do Komisji dla lepszego rozpatrzenia i dostosowania tej ustawy także do stosunków rolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Reger.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PReger">Wysoki Sejmie! Wniosek p. kolegi Góralskiego, aby ten projekt ustawy odesłać do Komisji Prawniczej, jest zupełnie zbędny, dlatego, że ta rzecz była już w Komisji Prawniczej. W Komisji Ochrony Pracy sami to uczyniliśmy i posłaliśmy do Komisji Prawniczej, aby Komisja Prawnicza to, co uważa za potrzebne, zmieniła, lub też uwagi swoje poczyniła. O ile mi wiadome, sprawozdawca ks. Kaczyński zastosował się do tych wszystkich życzeń Komisji Prawniczej, choć właściwie żadnych takich życzeń nie było i Komisja Prawnicza orzekła, że to skromne opracowanie Komisji Ochrony Pracy jest zupełnie dobre.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PReger">Pan p. Góralski, w ciągu swego przemówienia kilkakrotnie przyznał się do tego, że rzeczy nie rozumie; między innemi p. Góralski żąda np. ażeby ustawę odesłano do Komisji Prawniczej dlatego, że mężatka nieletnia może uciec od męża i pójść do służby. Panie Kolego Góralski, przeczytajta to sobie, tam jest zupełnie co innego. Mówi, że nie rozumie, o co właściwie chodzi, ale za chwilę sprzeciwia się płatnemu urlopowi. Panie Kolego, przeczytajcie, a zrozumiecie i nie będziecie żądać takich rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PReger">Nadzwyczaj ciekawe jest to, co mówił p. Potoczek. Widzimy, że bogaci chłopi za wszelką cenę każdą ustawę ochronną dla robotników, albo choćby to nie byli robotnicy, lecz służba domowa, każdą ustawę ochronną dla klasy pracującej chcą zepsuć i zwalić. P. Potoczek razem z jemu podobnymi najgorszymi wrogami klasy robotniczej ze wszystkich stronnictw, w których chłopi zasiadają, biegnie do walki przeciw kasom chorych, przeciw ośmiogodzinnemu dniu pracy, przeciw świętowaniu w niedzielę. Pana Potoczka boli to, że biedna służąca pójdzie do kościoła, i że z kościoła wróciwszy, ta biedna służąca w niedzielę odpocznie. Ja Panów ostrzegam, abyście tej sprawy za daleko nie posuwali.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(Wrzawa w centrum)</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PReger">Choć macie tutaj w tym Sejmie większość, to jednak ta wasza większość nie wystarczy, aby nam nasze ustawy ochronne dla robotników zepsuć, ale może Wam ta większość popsuć te ustawy, które są dla Was potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PReger">Kończę na tem moje krótkie przemówienie i proszę, aby wniosek posła Góralskiego odrzucić, ponieważ, jak sam poseł Góralski przyznał, sprawa jest dla niego niezrozumiałą. Wnoszę, aby przyjąć wniosek referenta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Zanim przystąpimy do rozprawy szczegółowej, głosujemy nad wnioskiem posła Góralskiego o odesłanie sprawy do Komisji Prawniczej i Opieki Społecznej. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem o odesłanie sprawy do Komisji, aby wstali. Biuro ma wątpliwości, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę tych Posłów, którzy są za wnioskiem o odesłanie sprawy do Komisji, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: Za wnioskiem o odesłanie sprawy do Komisji głosowało 104 posłów, przeciw 74 posłów. Sprawa zatem odesłana jest do Komisji Prawniczej i Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PGdyk">Proszę, aby Komisja Prawnicza uporała się z tą ustawą w ciągu tygodnia i ze sprawą tą przyszła na Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Jest wniosek, aby sprawa w ciągu tygodnia była postawiona na porządku dziennym. Nikt nie protestuje, wniosek zatem przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego: „Sprawozdanie Komisji Opieki Społecznej o wniosku nagłym p. Szewczyka z Klubu N. Z. L. w sprawie zaopatrzenia w żywność uchodźców, powracających z Rosji (druk nr. 3131 i 2973).</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#Marszałek">Głos ma poseł Szewczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PSzewczyk">Wysoki Sejmie! Sprawa repatriantów już w lipcu przedstawiała się dość krytycznie, obecnie zaś przedstawia się wprost zastraszająco, tak, że nieomal cała prasa nasza już się tą sprawą zajmuje. Dlatego też, będąc jeszcze w lipcu na kresach wschodnich, widząc, co się działo w Baranowiczach i na wszystkich poszczególnych stacjach, od Brześcia Litewskiego na wschód i wogóle na całych kresach, zgłosiłem wniosek nagły w tej sprawie, żeby przyjść z pomocą tym uchodźcom. Wniosek mój zmierzał do wezwania Rządu:</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PSzewczyk">1) żeby uchodźców zabezpieczył na jakiś czas w żywność,</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PSzewczyk">2) żeby chorych umieścił w szpitalach i,</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PSzewczyk">3) żeby małe dzieci umieścił w schroniskach.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PSzewczyk">Wniosek ten poszedł do Komisji Ochrony Pracy i Opieki Społecznej. Komisja rozpatrzywszy ten wniosek, przyszła do przekonania, że sprawa repatriacji jest bardzo aktualna i że Sejm musi stanowczo przyjść tu z pomocą. Wysłuchaliśmy opinii Rządu w tej sprawie. Jak Minister Pracy i Opieki Społecznej przedstawia, okazuje się, że te środki zaradcze, które już są stosowane, nie wystarczają. Przedewszystkiem baraki w Baranowiczach, w Równem i w tych innych punktach nie wystarczają dlatego, że repatriacja odbywa się nie tylko prawidłowo, ale jest także repatriacja dzika. Ktoś, kto przejeżdżał niedawno przez Równo, opowiadał, że jest tam obecnie około 15,000 ludzi w tych barakach. Położenie tych ludzi jest wprost rozpaczliwe. W Dwugroszówce z 4 grudnia jest umieszczony artykuł w tej sprawie, który daje bardzo drastyczny przykład, gdzie rodzina, wracająca z Rosji z trojgiem dzieci, dojechała nareszcie do Równego i w Równem po przejściu wszystkich tych formalności traci swoje dzieci.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PSzewczyk">Pociągi, które przywożą tych repatriantów, są to zwykłe pociągi towarowe bez żadnych piecyków, tak, że obecnie bardzo dużo osób umiera od zimna. Następnie szerzy się tam ogromnie tyfus plamisty, tak, że nawet personel, który obsługuje, w większej części już jest chory. Ludność ta, powróciwszy nawet do samej Warszawy, nie ma nadal żadnej opieki i tu tak samo pozbawiona jest wszelkiej pomocy państwowej. A jak się odbywa ta kwarantanna, która jest w Równem i Baranowiczach? Otóż z braku lokalów i funduszów, Rząd i władze miejscowe nie mogą przyjść z taką pomocą, jak się należy. Bierze się np. dzieci do kąpieli; dzieci te wracają z kąpieli boso i obdarte. Jeśli one z kąpieli wracają boso, łatwo zaziębiają się i umierają. Ludność skarży się, że miejscowe władze robią także nadużycia, mianowicie biorą łapówki, że jeśli ktoś da łapówkę to bagaż, który przewozi, przyjmuje się do pociągu; jeśli łapówki nie da, to wyrzucają zupełnie. Tak samo baraki w Równem i Baranowiczach przedstawiają się krytycznie, brak okien, brak słomy dla tych ludzi, ażeby mogli chociaż na słomie spać. Baraki te są zupełnie nie opalone, słowem ludzie w nich są bez najmniejszej opieki.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PSzewczyk">Gdy ludność ta przejdzie wszystkie formalności, wraca do swojej miejscowości, ale jak się przedstawia ich stan na miejscu? Wsie są po większej części doszczętnie spalone, a pola lasem zarośnięte. Na miejscu niema żadnej pomocy. Stan ich już w lipcu przedstawiał się bardzo krytycznie, a cóż powiedzieć obecnie, gdy zima jest straszna i mroźna? Gdzie ludność ta ma się podziać? Winna jest tutaj duża niezaradność Rządu naszego, gdyż wiele budynków znajduje się na kresach, czy to na stacji Żabińce, czy też w samej Mereszczowszczyźnie, gdzie jest zamek Osmowskich, stojący bez żadnej opieki, a posiadający bardzo dużo sal, i w Wacewiczach, znajduje się po Niemcach dużo budynków, któreby można wyrestaurować, wyreparować jako tako i ludność tę tam umieścić. Jednakże pomocy tej tam zupełnie niema i dlatego ludność powracająca cierpi straszną nędzę. Jest obowiązkiem Rządu zająć się tą sprawą. Jeśli chcemy ludność na kresach pozyskać, aby nie była wrogo usposobiona dla Rzeczypospolitej, to jest naszym obowiązkiem przyjść z pomocą tej ludności. Nie jestem za tem, ażeby Rząd poniósł wielkie wydatki na tę rzecz, gdyż przy miejscowych warunkach dałoby się to wszystko nawet nie bardzo kosztownie przeprowadzić, a jednak możnaby przyjść ludności tej z pomocą.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PSzewczyk">I tak rezolucją, którą Komisja wnosi, brzmi: „Wysoki Sejm raczy uchwalić: Sejm wzywa Ministerstwo Skarbu do udzielenia znacznie wyższych kredytów Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej na zorganizowanie doraźnej i rzeczowej pomocy repatriantom na kresach wschodnich, przez uruchomienie warsztatów pracy, zakładanie szkół i przytułków dla dzieci i starców”.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#PSzewczyk">Zupełnie jest widoczne, że jeśli Ministerstwo Skarbu kredytów odpowiednich nie udzieli na ten cel, to i sprawa nie ruszy z miejsca, gdyż samo Ministerstwo Opieki Społecznej nie jest w stanie nic zrobić. Dlatego sądzę, że p. Minister przychyli się do tej sprawy. Nie wymagam, żeby Rząd tutaj robił jakieś olbrzymie wydatki, jednakże dałoby się tam uruchomić pewne warsztaty, boć przecież marny olbrzymie przestrzenie lasów, pozostały tam po Niemcach tartaki i różne baraki, ale wszystko to jest w zaniedbaniu. Sadzę, że należałoby się tem zająć, możnaby uruchomić te warsztaty, możnaby ludność miejscowa zorganizować i ta ludność miałaby jakiś zarobek na kawałek chleba.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#PSzewczyk">Jednakże tego wszystkiego się nie robi. Kresy są zupełnie zapomniane, nie tylko pod względem gospodarczym, ale także pod względem moralnym. Większa część nawet kościołów, które tam są jeszcze do dziś dnia, nie jest obsadzona. Szkolnictwo zupełnie jest w zaniedbaniu, tak, że ta ludność nie ma najmniejszej opieki, a przecież dzieci te dałoby się w tych szkołach urobić na dobrych Polaków. Jednakże tą sprawą zupełnie Ministerstwo się nie zajmuje. Ma się wrażenie, kiedy się wraca z kresów, że Rząd nasz patrzy faktycznie, jako na Rzeczpospolitą tylko na Warszawę, okolicę Warszawy i na Zachód, a kresy traktuje po macoszemu. A tam jednak mamy olbrzymie bogactwa, jak olbrzymie przestrzenie lasu, które możnaby eksploatować, a które są potrzebne na odbudowę, jednakże my tego nie umiemy zorganizować.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#PSzewczyk">Sądzę, że jednak Rząd zwróci na to uwagę i tym repatriantom przyjdzie z pomocą. Dzisiaj już mamy więcej pociągów, wagonów osobowych widzimy nawet za dużo, bo często chodzą puste, ale dla tych repatriantów używa się wagonów towarowych, a bardzo mało osobowych. Na takie piecyki Ministerstwo jednak mogłoby się zdobyć i na te najpotrzebniejsze rzeczy, które są dla powracających uchodźców konieczne w tej zimie.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#PSzewczyk">Co się tyczy żywności, jak ta ludność jest żywiona, to są ogromne narzekania. W Równem np. opowiadał mi jeden, który wrócił teraz, że nie tylko brak gorącej wody, ale studnie, które tam były są uszkodzone, tak, że ta ludność, która jest wzięta do drutów kolczastych, nie ma nawet zimnej wody na swoje potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#PSzewczyk">Rolnicy, którzy wracają, za wszelką cenę starają się wrócić ze sprzężajem, choćby z jednym koniem, i zdarza się, że przyjeżdżają do tych punktów, gdzie brak wody, brak paszy, brak żywności, i tracą przez to swój drogocenny skarb, jakim jest dla rolnika koń. Dlatego uważamy, że Ministerstwo powinno tę rzecz przychylnie traktować i sprawę repatriantów z Rosji wziąć do serca. Bo naprawdę, jeśli my nie zwrócimy uwagi na Kresy Wschodnie, to bądźmy pewni, że tam jednak są pewne elementy, które wracają z bolszewji, tacy agitatorzy komuniści, którzy powiadają: Ot macie, pragnęliście wrócić do Polski i macie w tej Polsce raj! I takie głosy odzywają się wśród tych uchodźców z Rosji, że naprawdę szkoda było wracać tutaj, bo oni widzą, że tutaj prawie gorsze są warunki, niż po stronie bolszewickiej. Dlatego obowiązkiem jest Rządu naszego tą sprawą Kresów Wschodnich się zająć, żeby polityka na kresach Wschodnich czy pod względem ekonomicznym, czy gospodarczym była zmieniona, bo inaczej te obce elementy, które wracają z Rosji, jak komuniści, a, jak wiadomo, wracają dawni strażacy, których wyświecono w bolszewji na popów, a którzy zajmują cerkwie, będą prowadziły agitację wrogą, przeciwpaństwową. Na to mamy dowody, jak w Białostockiem, gdzie takie wypadki się zdarzały. Wogóle Kresy mogą stać się groźne.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#PSzewczyk">Z tych wszystkich motywów, które przytoczyłem, proszę Wysoki Sejm, by raczył przyjąć rezolucje, którą Komisja wnosi i wezwał Rząd, względnie Ministerstwo Skarbu, bo tu nie tylko chodzi o to, by Ministerstwo Opieki Społecznej chciało się tą sprawą zająć, choć faktycznie jest dużo niedomagali pod tym względem, lecz żeby Ministerstwo Skarbu udzieliło Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej kredytów na zorganizowanie doraźnej rzeczowej pomocy dla repatriantów na Kresach Wschodnich w celu uruchomienia warsztatów pracy, zakładania szkół i przytułków dla dzieci i starców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Sykulski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PksSykulski">Wysoka Izbo! Sprawa repatriacji jest zbyt głośną, aby jej nie poruszyć z tej trybuny sejmowej. Zajęły się nią od szeregu dni dzienniki nasze i interesuje się już tą sprawą podobno zagranica; Rząd poczynił odpowiednie zarządzenia, aby repatriantom przyjść z doraźną pomocą, komisja rządowa wyruszyła dla zbadania stanu repatriacji do Baranowicz i na inne punkta, wreszcie komisje sejmowe Opieki Społecznej i Zdrowia Publicznego już wielokrotnie na swoich posiedzeniach rzeczy te dotyczące repatriacji poruszały. Sądzę jednak, że przyczyną całej tej sprawy repatriacyjnej, wszystkich tych niedomagam leży głębiej, mianowicie leży w traktacie ryskim, gdzie sprawa repatriacji była niedopatrzona i nie umówiona tak, jak ją omówić należało. Dziś, uchwalając wniosek posła Szewczyka, sprawie tej nie zaradzimy. Komisje: Opieki Społecznej i Zdrowia Publicznego Już powzięły szereg wniosków, które będą wydrukowane i Panom rozdane, z któremi obie te Komisje połączone tutaj przyjdą na Sejm. Aby jednak akcji tej nie zatrzymywać, Komisja Opieki Społecznej po porozumieniu się z Komisją i Zdrowia Publicznego tymczasowo popiera wniosek p. Szewczyka, a tylko wnosi, aby po słowach: „Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej” dodać „na prowadzenie całej akcji repatriacyjnej”. A więc uchwała Sejmu miałaby następujące brzmienie: „Sejm wzywa Ministerstwo Skarbu do udzielenia znacznie wyższych kredytów Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej na prowadzenie całej akcji repatriacyjnej i na zorganizowanie doraźnej i rzeczowej pomocy repatriantom na kresach wschodnich, przez uruchomienie warsztatów pracy, zakładanie szkół i przytułków dla dzieci i starców”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rottermund.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PRottermund">Wysoki Sejmie! Sądząc z nastrojów Wysokiego Sejmu, zdawałoby się, że debata się odbywa nad jakąś codzienną zwykłą sprawą z życia naszego Państwa, że nic się nie dzieje tak skandalicznego, iż oczy Europy wprost patrzą dziś na Polskę i dziwią się, że stan taki może trwać w Polsce. Mówię, jak sądzę, do nieuświadomionych członków Sejmu, bo klub mój, mając kontakt ze Wschodniemi Kresami Rzeczypospolitej, od szeregu już tygodni miał owe wiadomości o nadużyciach, które bezpośrednio znalazły wyraz w Komisji w formie interpelacji do Rządu. I ta rzecz została poparta przez wszystkie Kluby w Komisji.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Głos: Jedyny klub uświadomiony, to Związek Ludowo-Narodowy)</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#PRottermund">I klub tego posła, który mi przerywa przemówienie, również poparł na Komisji tę sprawę. Dlatego śmiem twierdzić, że chyba cały Sejm o szczegółach tej sprawy nic wie, bo tylko tem tłómaczyć mogę spokój, z jakim wysłuchał referatu p. Szewczyka. Nie o to chodzi, co p. Szewczyk jako sprawozdawca Komisji Opieki Społecznej w zakończeniu powiedział. Zwrócił on się do serca Rządu, ażeby uwzględnił łaskawie potrzeby na Wschodzie. Ja pragnę mówić do rozumu Rządu, bo jeżeli dalej będziemy się kierować łaskawością, lub niełaskawością Rządu, to ze Wschodu otrzymamy już nie ferment rewolucyjny, lecz coś groźniejszego, co zdziesiątkuje nasz kraj, zyskamy epidemie, bo dziś już połowa urzędników na Kresach Wschodnich dzięki niedołęstwu Rządu zapadła na tyfus plamisty. Dziś mam wiadomości, że w sercu kraju naszego, w Kaliskiem wybuchło już nowe ognisko epidemii tyfusu plamistego. Bo obecnie reformujemy Skarb Państwa i kierujemy się sercem, a nie bierzemy pod uwagę rozumnych wskazań.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#PRottermund">Powiem tutaj, że miałem przed oczyma rozporządzenie Rządu, ażeby ze względów oszczędnościowych skasować ogrzewanie wagonów, żeby tych repatriantów, którzy jechali ze wschodu jeszcze w ogrzewanych wagonach, pozbawić tego ostatniego dobra. Skasowano dlatego, że piecyki kradli repatrianci. Następnie bolszewicy kupili od Rządu Polskiego te resztki piecyków i robią komedię, bo tymi piecykami na rubieżach swych ogrzewają wagony, gdy zaś przyjeżdża repatriant z Rosji, dowiaduje się, że jest rozporządzenie podpisane przez p. Ministra Michalskiego. P. Minister Michalski nie raczy zwracać uwagi na moje słowa — podpisane przez p. Michalskiego na pierwszem miejscu, ażeby w wagonach ogrzewanie przerwać.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#komentarz">(Głos: Skandal!)</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#PRottermund">To już nie jest kierowanie się sercem wobec Państwa, ja tu widzę brak rozumu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#PRottermund">Szczegóły te zostały przez poszczególne komisje ujęte w. rezolucję, a rezolucja postawiona przez p. Szewczyka jest tylko fragmentem. Komisja nasza, której jestem przewodniczącym, Komisja Zdrowia, stwierdziła szereg faktów krzyczących i postawiła rezolucje, stwierdzające bezwzględnie, że wszelkie przygotowania Rządu były niedostateczne, a sądzę, że Rząd nie tylko zawiesi urzędników, bo wiem, że to już uczynił, ale podda surowemu ukaraniu tych, którzy do tego stanu doprowadzili. Komisja Zdrowia Publicznego wyznaczyła swego sprawozdawcę, Komisja Opieki Społecznej wyznaczyła ks. Sykulskiego.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#PRottermund">Ponieważ dzisiaj niepodobna odkładać tej sprawy nawet na tydzień, dlatego nie będę przytaczał tych wszystkich rezolucji, stawianych przez nasz klub, a właściwie już dzisiaj przez Komisję, powiem tylko, co do rezolucji przedstawionej przez p. Szewczyka, że trzeba ją koniecznie przyjąć, jako pierwszą wskazówkę dla Rządu, że czara się już przebrała i że przyjdzie do obrachunku, w którym Rząd zda sprawę z tych krzyczących nadużyć, które stawiają kraj nasz na gruncie niższym nawet od barbarii sąsiedzkiej!</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Możeby p. Michalski odpowiedział?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Pracy i Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Wysoki Sejmie! Rząd zdawał sobie sprawę z sytuacji, jaka jest na granicy wschodniej; dowodem tego był wyjazd 24 listopada Komisji na granice, złożonej z p. Ministra Skarbu, mnie, jako Ministra Pracy, Prezesa Delegacji Repatriacyjnej p. Korsaka, Prezesa Dyrekcji Wileńskiej Landsberga i całego szeregu techników.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Oczywiście Ministerstwo Pracy zdawało sobie sprawę z sytuacji, jaka jest na wschodzie, daleko wcześniej. Wszystkie zarządzenia były ustalone, lecz zmiany, jakie przed objęciem teki przez p. Ministra Skarbu nastąpiły, spowodowały, że kredyty, jakie były konieczne, żeby rozszerzyć pojemność baraków, szczególnie w Baranowiczach, Stołpcach, podobnie, jak w Kołosowie, nie mogły być w niezbędnym czasie udzielone. Dopiero po tym wyjeździe Komisji kredyty odnośne na rozszerzenie tych baraków zostały uzyskane.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Punkt ciężkości leży właściwie nie w pewnym braku środków zaradczych ze strony Rządu Polskiego, ale, jak już zupełnie słusznie skonstatował ks. pos. Sykulski, leży w samym układzie repatriacyjnym. Chodzi o to, że układ repatriacyjny wykonywują dwie strony, o ile strona polska oczywiście ma na widoku dobro i los repatriantów, to strona druga nie tylko tego układu repatriacyjnego nie uznała, ale sprawa ta ma przecież dawniejsza historię od 1918 r., kiedy fala repatriantów po zawieszeniu broni na froncie wschodnim zaczęła napływać do Polski, to repatrianci, uchodźcy nasi byli traktowani przez drugą stronę, jako materiał polityczny. materiał agitacyjny. Komuniści z tamtej strony granicy, komuniści polscy byli największymi wrogami repatrianta polskiego; oto pociągi do granicy tygodniami całemi nie przychodziły; nim pociąg do granicy doszedł, to po miesiącu stał w Smoleńsku, w Wiaźmie i t. p. Strona polska była wówczas zorganizowana w organizacje społeczne, z których najgłówniejszą był Główny Komitet Powrotu Polaków do kraju. W komitecie tym miejsce zajmował i p. poseł Wł. Grabski i ta sprawa była mu dokładnie znaną. Strona polska szukała wyjścia z tej sytuacji, strona rosyjska stawiała sobie zawsze za zadanie, żeby te masy powracające do kraju przychodziły zniechęcone, przychodziły zrujnowane, przychodziły rozgoryczone. Ludziom tym zawsze mówiono, że dlatego przetrzymują ich tygodniami na stacjach węzłowych, bo ze strony polskiej ich nie przyjmują. Nic pod tym względem nie zmieniło się na lepsze i po podpisaniu traktatu ryskiego. W marcu traktat został podpisany, a przedtem na kilka dni został podpisany układ repatriacyjny. Delegacja dla spraw repatriacji ze strony Polski powstała z końcem marca. Najlepsze trzy miesiące letnie zostały stracone bez rezultatu dla repatriacji, bowiem strona rosyjska w osobie Ignatowa nie chciała nic zrobić, bo miała inne zadania przed sobą. Wogóle tą sprawą się nie zajmowano. Zupełnie bezowocnie obie komisje odbyły dziesiątki posiedzeń bez rezultatów dodatnich dla sprawy repatriantów. Najjaskrawszym dowodem, ilustracja tych stosunków repatriacyjnych może służyć fakt, że strona rosyjska do dnia dzisiejszego nie chce nam sygnalizować pociągów, chociażby z ostatniej stacji, przybywających z repatriantami na naszą stronę.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Tak, jak w średniowieczu ostatnia z krańcowych stacji musi wyglądać, czy na horyzoncie nie pokaże się jaki i pociąg. Z tego powodu, nie można uporządkować repatriacji i kolejnictwo nie może przy tej ilości parowozów, jaką posiada, trzymać w każdej chwili parowóz na wypadek, gdy zjawi się pociąg z repatriantami z tamtej strony. Z tych względów i pojemność baraków nie może być wystarczającą. Otóż ostatnie zarządzenie komisji rządowej, Która tam jeździła, prowadzi do tego, że pomimo tych nieudanych prób porozumienia ze stroną rosyjską znowu poczynione są energiczne kroki w celu skłonienia strony rosyjskiej, ażeby 1 punkt przeładowywania przenieść z Kołosowa, gdzie się odbywało w polu, do stacji Stołpce, gdzie są baraki, szpital i gdzie sortowanie repatriantów będzie się odbywało w pomieszczeniach opalanych. Starania o to, ażeby przeładowywanie odbywało się w warunkach europejskich, były czynione od czerwca. Trzykrotnie nasza Komisja wyjeżdżała na miejsce spotkania ze stroną rosyjską i zawsze bezskutecznie.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Obecnie, jak nam zakomunikował Minister Kolei, strona rosyjska zgodziła się na przeładowywanie w Stołpcach.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Da to możność do pewnego stopnia uporządkowania całego ruchu repatriacyjnego. Zaznaczyłem już, że pojemność pomieszczeń i baraków została rozszerzona, że na to odpowiednie środki Ministerstwo Skarbu asygnowało.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Teraz, co do epidemii, o której mówił p. pos. Rottermund, który całą winę — przynajmniej sądząc z tonu jego przemówienia — zwala na czynniki rządowe, to ja pragnę i tę stronę oświetlić nieco z innego punktu widzenia. Dość pojechać na granicę, dość przyjrzeć się tylko repatriantom, którzy przyjeżdżają z tamtej strony; przecież strona rosyjska wysyła nam ludzi zupełnie zniszczonych, szczególniej jeśli się patrzy na dzieci, to przecież ziemista cera, chudość i to ledwo trzymanie się na nóżkach, świadczą, w jakim stanie te dzieci nam się przysyła. Nasze punkty odbiorcze padają ofiarą tych stosunków. Otrzymujemy już ludzi chorych, więc jest kwestia oczywiście rozszerzenia szpitali, rozszerzenia baraków, żeby móc odrazu ze skuteczną pomocą przychodzić tym ludziom chorym, ale trzeba przecież zdawać sobie sprawę z tego stanu fizycznego — ja nie mówię o stronie duchowej — w jakim repatrianci stają na naszej stronie. I to oczywiście jeszcze potęguje i pogłębia te trudności, z jakimi musi walczyć Rząd Polski, w danym wypadku czynniki, które zajmują się sprawą repatriacji.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Nie będę wdawać się w szczegóły i wyliczać wszystkich zarządzeń technicznych, które już przeprowadza się na miejscu w celu rozszerzenia pojemności tych punktów odbiorczych. W zakresie szpitalnictwa również zostały wydane zarządzenia, mianowicie, że przedewszystkiem będziemy mieli w Siedlcach 500 łóżek, to samo w Brześciu Litewskim, tak samo pojemność szpitali w samych Baranowiczach obecnie znacznie została rozszerzona. Oczywiście szczegóły tych zarządzeń będą przedstawione w odnośnych komisjach.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Wreszcie, jeszcze zaznaczę, iż zarzutów posła referenta, że wśród personelu znajdują się jednostki, które biorą rzekomo łapówki za przyjmowanie bagażu i t. d., nie będę odpierał, gdyż może być, iż są tego rodzaju objawy, lecz pragnę skonstatować, że repatrianci jadą razem ze swoim bagażem, jest chęć z naszej strony, żeby szczególnie kobiety i dzieci przesyłać w pociągach sanitarnych, i gdybyśmy chcieli, żeby kobiety i dzieci pomieścić w pociągach sanitarnych, to rodziny nie chciały się rozdzielać. Proszę zwrócić uwagę, że wracający repatrianci mają dużą ilość bagażu, kufry, łóżka, szafy, nie tylko ci repatrianci z grodzieńskiego, wileńskiego i białostockiego, przeważnie włościanie, ale nawet wśród inteligencji, wracającej, np. lekarz wracał ze stołem opatrunkowym, to jest jego jedyna zdobycz i on z tym stołem wraca do kraju; tak samo przywożą pianina. Dość przejść koło baraku, koło wagonów wyładowywanych, ażeby zobaczyć te niesłychane trudności techniczne. Tych repatriantów z bagażami nie można pomieścić w pociągach sanitarnych. Rodziny nie chcą się rozdzielać i to trudności nie usuwa, lecz piętrzy. Nie mniej mogą być wśród funkcjonariuszów nadużycia, z któremi Komisja walczy.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Tego, ażeby dzieci z kąpieli wracały boso, mimo, że byłem 3 razy na punkcie granicznym nie widziałem. Komitet Polsko-Amerykański szczególniej dzieciom wydaje odzież i obuwie. Tego rodzaju wypadku nie zauważyłem, ale o ile dane są, to pewne przedsięwzięcia będą poczynione.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">To, co p. referent poruszył, mianowicie zaniedbanie kresów, to przekracza granicę mojej kompetencji, zresztą to są rzeczy — zniszczenie całego kraju, jako rezultat wojny, rezultat wielorakich przesuwań armii — które wymagają tak olbrzymich planów inwestycyjnych, które przy danej sprawie nie mogą być załatwione.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Istotnie tak jest, że te masy z Grodzieńskiego, czy z Białostockiego w przeważnej ilości wracają do domostw zrujnowanych i to jest zrozumiałe, że trudności naszej administracji jeszcze się piętrzą. W każdym razie już w lecie, mianowicie w lipcu, w Rządzie była ta sprawa omawiana i szukano wyjścia, jakby temu zaradzić. Między innemi Rada Ministrów wówczas uchwaliła, żeby pewien kontyngent aprowizacyjny, który nie był w roku zeszłym przez tę ludność pokryty, żeby te kontyngenty przez województwa były ściągane dla repatriantów, wracających z Rosji.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Pragnę jeszcze skonstatować, że oprócz niedomagali, które bezwątpienia są, i tej ciężkiej sytuacji, w jakiej i znajdujemy się, sprawę repatriacji jeszcze bardziej utrudnia się tem, że cały ciężar repatriacji spoczywa wyłącznic na Rządzie. Kiedy w czasie wojny mieliśmy potężne organizacje społeczne, które oczywiście niosły wielką i skuteczną pomoc, to obecnie właściwie, jakkolwiek mamy dużo organizacji społecznych, pomoc, którą one okazują, jest niewielka, tak że cały ciężar pomocy repatriantom wyłącznie spoczywa na Rządzie.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Muszę skonstatować, że mamy do żywienia dziennie około 46.000 ludzi, z których przeszło 30.000 jest na punktach repatriacyjnych, a 16.000 w obozach internowanych. To wymaga olbrzymieli środków i sytuacji nie ułatwia, ale utrudnia. Tak, że rozważając tę sprawę, oczywiście ze stanowiska przynajmniej rządowego, jest wskazanem, żeby pomoc była skuteczna, ale i ze strony organizacji społecznych.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Natomiast muszę tu z tej wysokiej trybuny skonstatować, że pewne uchwały, pewne sprawozdania z wieców, które były w ostatnich czasach w prasie podawane, nie odpowiadają istocie rzeczy, a właściwie całą sprawę sprowadzają do walki z osobami.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Jeden z ostatnich wieców, któremu przewodniczył metropolita Rop, konstatuje. że cała wina spoczywa na Rządzie Polskim i uważa, że wprost jest rzeczą niesłychaną, aby winę za te nieszczęścia, jakie się dzieją na granicy, zwalać na sowiety. Nie tylko rozumie się, że to nie odpowiada istocie rzeczy, ale rzecz ma się wręcz naodwrót. Wprost przy niesłychanem zacietrzewieniu i przy absolutnej nieznajomości rzeczy można sobie wytworzyć podobne wyobrażenie, aby w podobny sposób występować na wiecach i przyjmować podobne uchwały. Pragnę skonstatować jeszcze, że żaden z przedstawicieli poważnej organizacji społecznej osobiście nie interweniował u odnośnych czynników rządowych i gdyby z tej strony społeczeństwa była pewna inicjatywa przyjścia z pomocą, a nie z krytyką tylko, to sytuacja by się polepszyła. Jednak w tym kierunku jakichś większych poczynań na szerszą miarę niestety niema.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Reasumuję, że ze strony czynników rządowych jest wszystko poczynione, wszelkie zarządzenia zostały wydane i odnośne kredyty są zapewnione, aby całą akcję repatriacji postawić na wysokości zadania, aby naprawdę móc tym nieszczęśliwym ofiarom z należytą pomocą przyjść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MinisterSkarbuMichalski">Proszę Panów! Uważam za swój obowiązek kilka słów powiedzieć dla wyjaśnienia. Sprawa repatriacji jest istotnie w stanie przykrym. A jeżeli jest tak, to należy skonstatować, że dzieje się to głównie dlatego, że aż do ostatnich czasów w wielkim stylu nic zrobiono dla tej rzeczy prawie nic.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#MinisterSkarbuMichalski">Sprawa ta wymaga funduszów bardzo znacznych. Z tego wynika, że udzielenie tych funduszów musi być jednak związane z jak najściślejsza kontrolą.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#MinisterSkarbuMichalski">Nie mogę bowiem dopuścić, ażeby fundusze znaczne, których akcja omawiana wymaga, były wydawane w sposób niegospodarny.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#MinisterSkarbuMichalski">I dlatego też równocześnie z tą akcją, którą nakazuje serce i obowiązek człowieka wobec człowieka — byłem przez 24 godziny z tymi ludźmi i patrzyłem na ich nędzę i na ich biedę, wprost niewypowiedzianą, niezależnie od tego, co każę serce, wymaga rozum i urzędowo obowiązek mój, żeby pilnować, by pieniądze, które się wydaje na ten cel, były użyte w gospodarny sposób.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#MinisterSkarbuMichalski">Z tego powodu zrobiłem dwie rzeczy, 24 listopada na podstawie najdalej idących pełnomocnictw otrzymanych z Rady Ministrów pojechałem z p. Ministrem Darowskim i wszystko, cośmy zarządzili, to jest 19 dużych robót inwestycyjnych, zarządziliśmy z mocą wykonania natychmiastowego. Obejrzeliśmy wszystko, wysłuchaliśmy wszystkich i osobiście mam sumienie spokojne. To wszystko zaraz zrobiłem bez względu na koszty i wszystko z mocą natychmiastową.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#komentarz">(Głos: A w Baranowiczach)</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#MinisterSkarbuMichalski">Broszę łaskawie mi nie przerywać. Następnie zauważyć do tego muszę, że jeżeli nie wszystkie rzeczy wykonać się dają natychmiast, wybudowanie baraków, szpitali epidemicznych, stacji dla wyżywienia i t. p. to przecież naturalną jest rzeczą, że w ciągu jednego, czy dwóch dni nie można tylu rzeczy zrobić.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#MinisterSkarbuMichalski">Następnie niezależnie od tego zarządziłem szczegółową lustrację dotyczących urzędów, prowadzących omawiane agendy na podstawie pełnomocnictw zasadniczych, które otrzymałem z Prezydjum Rady Ministrów 29 października, a które prawo mi dają wglądu i kontroli poszczególnych urzędów i władz państwowych. Zarządziłem równocześnie badanie, jak się gospodaruje temi pieniędzmi. W ten sposób proszę Panów, o ile chodzi o moją osobę. jestem zupełnie spokojny, wiem, że zadanie swoje Rząd spełniłby sprawniej i uznaje, że byłoby daleko taniej, daleko celowiej, odpowiadałoby bardziej potrzebom ludzkim, społecznym i względom politycznym, gdyby te budynki wszystkie były wykonane na czas w lecie. To proszę Panów, jednak się nie stało i proszę obecnego Rządu za to do odpowiedzialności nie pociągać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Maciejewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PksMaciejewicz">Szanowni Panowie! Daleki jestem od tego, ażeby na słońcu widzieć plamy. nie chciałbym krytykować Ministra dlatego tylko, że jest ministrem, ale jednak i ja, względnie zdaje mi się spokojny człowiek,...</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#PksMaciejewicz">... muszę zabrać głos, bowiem nie mogę pogodzić się z Ministrem Pracy i Opieki Społecznej. O ile zadowolił mnie p. Minister Skarbu — przyklasnąć tylko należy jego szczeremu przemówieniu — o tyle tem więcej muszę reagować na to, co mówił tutaj p. Minister Pracy i Opieki Społecznej. Rozumiem porozumienie wzajemne tylko wtedy, jeżeli będziemy szczerze i otwarcie przemawiali, a z całego przemówienia p. Ministra Opieki Społecznej wynika, że wszystkie winy chce zwalić na bolszewików. Ciężko i trudno mówić o tem, ale musimy bolszewików usunąć na bok i mówić o tych bolączkach i niedomaganiach z jakimi się spotykamy. Wiemy, że bolszewicy czynią wszystko, aby podburzyć repatriantów, ażeby wrócili do kraju rozgoryczeni, ale na to jest nasza organizacja Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, aby w tej chwili wzięła tego repatrianta w opiekę, i pokazała, że tam właśnie źle się dzieje, a nie tu.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#PksMaciejewicz">Tymczasem co się dzieje? Z jednej strony bolszewik podpala, a my do tego ognia dolewamy jeszcze więcej oliwy. Bo każdy kto przyjedzie na granicę i zobaczy to nagie pole, na którem bolszewicy wyładowują repatriantów, będzie winił Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, że nie pomyślało o tej opiece wtedy, kiedy należało. Ale teraz, kiedy w mróz trzaskający trzyma ich się na dworzu, teraz dopiero starać się o otarcie łez tych wracających, to jest rzecz spóźniona i słusznie p. Minister Skarbu powiedział, że należało o tem pomyśleć wcześniej.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#PksMaciejewicz">Należało o tem pomyśleć wcześniej, tembardziej, że w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej niemało jest ludzi takich, którzy sami wrócili z Rosji i dobrze wiedzą, czem są bolszewicy, że to nie są ludzie honoru, którzy sprawę traktują po rycersku i że trzeba wszystkie umowy z nimi traktować z wielką nieufnością. I gdyby Ministerstwo w maju, czy czerwcu zażądało pieniędzy na urządzenie baraków, namiotów, kuchni, ciepłą strawę, to mogłoby na nas narzekać, że dotychczas nie pomyśleliśmy i że nie daliśmy pieniędzy, żeby to uczynić. Ale jeżeli Minister do nas nie przyszedł z tym wnioskiem, to odpowiedzialność spada na niego, tembardziej, że nie było prawie wypadku, żeby Sejm odmówił wyasygnowania nieraz nawet wielkich środków. Mówić więc, że bolszewicy są winni, kiedy myśmy nic nie przygotowali na przyjęcie repatriantów, to znaczy nie zdawać sobie sprawy z tej wielkiej roboty, którą należało wykonać, a kto to winien był zrobić, jak nie Ministerstwo Pracy?</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#PksMaciejewicz">Nie można porównywać czasów wojny z czasami repatriacji. Wojna to była prawie wędrówka narodów, to było niebezpieczeństwo dla każdego zrozumiałe. Dziś, kiedy do granicznej stacji jeden, czy dwa pociągi na dzień przychodzą, trudno wymagać, żeby krakowianin, poznańczyk, lwowianin, lub jakiś gospodarz z Wólki, czy innej wsi wiedział o tem, że na granicy ma się troszczyć i opiekować pewną grupą ludzi wtedy, kiedy mamy Rząd nieobalony. który powinien stać na straży i tego wszystkiego, którego obowiązkiem jest myśleć o polskich obywatelach, którzy wracają do kraju.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#PksMaciejewicz">Otóż gdyby Rząd zaalarmował nas przed pół rokiem, zwrócił się do społeczeństwa i powiedział, że jest bezradny, że niema możności przeprowadzić tej roboty, to przypuszczam, że powstałyby organizacje i niewiast polskich, tych wielkich patriotek, które się poświęcały, znalazłby się i Czerwony Krzyż i R. O. O., któreby mogły wziąć to w swoje ręce. Ale Rząd o tem ani informował społeczeństwa, ani odwoływał się do tych organizacji, a dzisiaj przychodzi p. Minister i narzeka, że społeczeństwo nie pomyślało o tych sprawach, które należy przeprowadzić. Tembardziej jest to dziwne, że to nie są tak wielkie sprawy, jak tamte, gdy paliły się wsie, gdy płonęły mosty i wojsko nie miało którędy przejść, gdy mieszkańcy wsi i miast uciekali na prawo i lewo, na wschód i zachód, kiedy płonął cały kraj, i nic dziwnego, że wówczas ludzie z większem poświęceniem i zapałem szli ratować bezradnych. Ale dzisiaj, gdy 4000 najwyżej, jak słyszeliśmy w Komisji, w ciągu dnia przychodzi repatriantów, a bywają dni, że tylko 1000 lub 700, mówić, że Rząd nie może dać sobie rady, to jest zdać egzamin z tego, że się nic ocenia swej roboty, albo nie rozumie jej granic. Daruje Ran Minister, że może niegrzecznie się odzywam, ale mnie boli to, że władze naczelne zwalają winę swoja na kogo innego.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#komentarz">(P. Rataj: Czy Ksiądz nic wie, że cała repatriacja opóźniła się wskutek bolszewików? Jak można nie wiedzieć o tem, będąc posłem)</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#PksMaciejewicz">Przedewszystkiem Panie leaderze bardzo wybitnej partii zechce Pan zwrócić uwagę na to, że jeśli jeden kolega mówi, to drugi słucha. Pan był wtedy ministrem, Pana też można winić i Pan bierze na siebie część odpowiedzialności, bo powinien Pan był podnieść głos wtedy, kiedy koledzy nic spełniali swego obowiązku.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#PksMaciejewicz">Chcę zwrócić uwagę jeszcze na jedną sprawę. Wracający skarżą się, że konsulat nasz i delegacja w Moskwie ogłosiła w całem imperium rosyjskiem, że obywatele polscy mogą wracać do kraju. Lecz co się dzieje? Nie konsulat i nie delegacja trzymają repatriację w swojem ręku, lecz organizacje rosyjskie, które odbierają wszelkie dokumenty, paszporty i inne dowody osobiste, przywożą tych ludzi do frontu z wydanemi przez siebie kartkami, oddają ich nam, a za odebranemi dokumentami przemycają do nas agitatorów, którzy podszywając się pod firmę tego, lub innego Polaka, swobodnie przechodzą do nas. Uważam, że na te rzeczy należałoby zwrócić szczególną uwagę i zatroszczyć się o to, aby bolszewicy w podobny sposób do nas nie przychodzili.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#PksMaciejewicz">Pozatem ludzie, którzy wracają do kraju, bywają z tamtej strony zupełnie ograbiani. lmbardziej inteligentny kto ma wygląd, tem bardziej jest narażony na to, że go pozbawią tych skarbów które wiezie. Trzeba się śmiać z tego, że ktoś może przywieźć ze sobą fortepian. Jeszcze 3 lata temu, kiedy byłem w tych warunkach, że musiałem stamtąd jechać, pozwolono nam wywieźć tylko 5 pudów rzeczy i 1000 rb., a wszystko inne, jak maszyny do szycia, różne narzędzia przy warsztatach i t. p. zabierano, a tem bardziej luksusu takiego, jak fortepian, nie wolno było brać. Bardzo więc wątpię, aby dziś poza połamanemi łóżkami biedaków i innemi bezwartościowemi przedmiotami wolno było coś przewozić.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#PksMaciejewicz">Zwracam również uwagę na to, aby Rząd troszczył się o oczyszczenie frontu od tych błędnych, niepotrzebnie wałęsających się niby to żołnierzy, a w każdym razie ludzi ubranych w mundury, którzy jak 'tylko pociąg przyjeżdża, są zaraz na polu, starają się handlować oraz troszczą się o wymianę pieniędzy i przedmiotów cennych, jakieby jeszcze, były u tych powracających biedaków. Przypuszczam, że to bardziej rozdrażnia repatriantów, że na naszej stronie odbywają się podobne operacje niż to, gdy ich po tamtej stronie Moskale ograbiają. Od Moskwy ludzie odwracają się z niechęcią, ale jeżeli na naszej stronie podobne rzeczy się dzieją, to im to wspomnienie zostanie na całe życie jak ich przyjęto i potraktowano.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#PksMaciejewicz">P. Minister mówi, że nie było sum asygnowanych, a jednak w Siedlcach były budowane baraki, czy jakieś inne niby obozy koncentracyjne, na które wydano 150 milionów.</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#PksMaciejewicz">I cóż my tam dzisiaj robimy? Czy są nam potrzebne? Może p. Minister Pracy powie, że bardzo mu się udały, może będą to budynki trwałe, ale czy one są nam potrzebne, czy są należycie wyzyskane? A tymczasem, jeśli władze wiedziały, że cała fala wracać będzie do kraju, nie tylko tych, którzy uciekli z kraju, ale i tych, którzy długie lata byli mieszkańcami Rosji, to należało się do tego przygotować. i rozszerzyć baraki w Baranowiczach, lub w Pińszczyźnie, w Równem. Pod tym względem Minister Opieki Społecznej nie może się obronić i powinien wziąć na siebie część winy, która na Rządzie ciąży. Dlatego tembardziej godzę się z Ministrem Skarbu i nie mogę się pogodzić z tem, co powiedział p. Minister Pracy i Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Głos ma jeszcze p. Minister Pracy i Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Zabieram ponownie głos nie dlatego, ażeby się bronić jako Minister Pracy, lecz, Wysoka Izbo, pozwolę sobie zwrócić uwagę na tę okoliczność, że sprawa repatriacji, wszystkich urządzeń i długość przepuszczania repatriantów przez odnośne punkty nie zależy tylko od Ministra Pracy i Opieki Społecznej. Ze stanowiska Ministra Pracy sądząc, mogłaby się repatriacja szybciej odbywać, moglibyśmy dziesiątki tysięcy ludzi tygodniowo przepuszczać, ale jest kwestia inna, mianowicie walka z epidemią, kwestia t. zw. kwarantanny, i tu ma głos nie Minister Pracy, lecz Nadzwyczajny Komisarz walki z epidemią.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Panie Pośle, jeśli uważa Pan, iż kwarantanna nie jest potrzebna, to w takim razie proszę zgłosić swój wniosek, aby ją usunąć, a wtedy ja, jako Minister Pracy, będę zadowolony, gdyż więcej będę mógł przepuszczać repatriantów.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Dalej kwestia ta przedstawia się w ten sposób: Ks. pos. Maciejewicz nic widzi winy po stronie tamtej, tylko po stronie naszej, w danym wypadku po stronie Ministra Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Wysoki Sejmie! Zwracam uwagę na wiele artykułów w prasie naszej, szczególnie w tej części prasy naszej, która w tej chwili chce całą winę składać na Rząd, w tej części prasy, która chętnie pomieszcza uchwały wieców, a szczególniej ostatnich, które całą winę uchylają z bolszewików, a składają na czynniki rządowe polskie. Otóż w tej samej prasie, Ks. Pośle, skonstatowano fakt, że wśród repatriantów bardzo znaczny odsetek znajduje się nie obywateli polskich, nie mówię polskiej narodowości, bowiem na zasadzie traktatu ryskiego wszyscy, którzy mają prawo do obywatelstwa polskiego, mają prawo powrotu na tereny Rzeczypospolitej: ale polityka z tamtej strony idzie w tym kierunku, ażeby znaczny odsetek, nie obywateli polskich, a więc nie mających prawa powrotu, na naszą stronę przerzucić. To jest jeden moment.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejDarowski">Drugi moment. Ks. Pośle: głód i epidemie żywiołowo pędzą ludność na naszą stronę i powodują te zatory, i to powoduje, że czynniki państwowe nie chcą dopuszczać nie obywateli, nie mających prawa powrotu, do przejścia granicy. Za tę akcję, która zatrzymuje, ja, jako Minister Pracy i Opieki Społecznej, odpowiadać nie mogę; nie chodzi o moją winę, ale mam prawo powiedzieć, że rozumiem sprawę repatriacji, bowiem Ministrem Pracy i Opieki Społecznej jestem krótko, ale od 1914 roku byłem w Zarządzie Centralnych Organów Ratowniczych i byłem obok p. posła Grabskiego, jednym z członków Prezydium, Głównego Komitetu Powrotu Polaków do kraju, i wiem, jak to polityka z tamtej strony się prowadzi — na własnej skórze to odczułem. I ja do Polski nie wracałem w salonce tylko w ciepłuszce i cztery tygodnie czekałem, aby dostać się na granicę Polski. Więc tu nie chodzi o część winy przez Ministra Pracy popełnionej nie — ale chodzi o obiektywne traktowanie rzeczy, chodzi o to, ażeby położyć kres demagogii, ażeby znaleźć wyjście z tej sytuacji i żeby czynniki społeczne obok rządowych, podały sobie rękę i zrozumiały tę sytuację, w jakiej wypada pracować, ja mogę mieć plan i mogę Wysokiemu Sejmów i na plenum przedstawić dokumenty, że nie w listopadzie, kiedy pojechałem z p. Ministrem Michalskim, ale w lecie, na początku lata mieliśmy cały program sporządzony, jak trzeba rozbudowywać i trzeba urządzać. Kwestia nie była wynaleziona w listopadzie, ale wszystkie te przeszkody, wszystkie trudności, z jakimi wypadło się spotykać, nie pozwoliły na przeprowadzenie tej akcji. A zresztą, jak skonstatowałem istota rzeczy w tem leży, że żadne miliardy nie pomogą, jeżeli druga strona nie będzie miała odrobiny dobrej woli. Będziemy mieli do czynienia z ruchem żywiołowym, z ruchem, przynoszącym choroby i zarazę. Druga strona wszystko robi, ażeby taki zamęt u nas wywołać, bo na tym zamęcie cała ich polityka się prowadzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Sykulski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PksSykulski">Wysoki Sejmie! Wobec tego, że Rząd zajął stanowisko i wkroczył w meritum sprawy, aczkolwiek zapowiedziałem w imieniu Komisji Opieki Społecznej, że Komisja wystąpi z odpowiednim wnioskiem, który Rządów został już zakomunikowany, nie wyda mi nic innego, jak tylko wniosek, jaki dziś na Komisji Opieki Społecznej został przyjęty, Wysokiej Izbie zakomunikować.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#PksSykulski">Przez Komisję Opieki Społecznej została wydelegowana do Równego Komisja, składająca się z trzech członków. Zawiadomiliśmy organy rządowe o wyjeździe tej komisji i z delegacją naszą jakoteż z zaproszonymi członkami instytucji społecznych, odbyliśmy podróż do Równego, a następnie dalej, aż na granice bolszewicką do Korca. Zwiedziliśmy dokładnie etapy w Równem, ze spostrzeżeniami swojemi podzieliliśmy się w Komisji Opieki Społecznej i na podstawie tych sprawozdań zostało uchwalonych szereg wniosków dotyczących sprawy repartiacji. Chciałbym te wnioski podać w pewnem oświetleniu, uzasadnić i prosiłbym Wysoki Sejm o ich przyjęcie.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#PksSykulski">Przewożenie uchodźców od granicy dotąd odbywało się do etapu w Równem w wagonach zupełnie nieopalanych. Sądzę, że na to nie potrzeba wielkich wydatków i wielkich kredytów, bo bez tego tylko na wstawiennictwo i na zarządzenie Prezesa Dyrekcji Radomskiej zorganizowane zostały pociągi, które od kilku dni dopiero przewożą ewakuowanych, przyjeżdżających na etap do Równego w wagonach ogrzewanych tak zwanych „tiepłuszkach”. Niestety wagony te są przeznaczone tak dla chorych, których otrzymujemy na punkcie granicznym Zdołbica, jako też i dla zdrowych. Zdarzają się takie fakty np., że jeden z lekarzy bolszewickich, który przewozi transport naszych uchodźców, nie chciał naszyci: chorych oddać lekarzom naszego transportu, gdyż nie marny tam wagonów sanitarnych; dziwił się, że Polska przyjmuje swoich uchodźców nie wysyłając tam wagonów sanitarnych, a pchając chorych na zakaźne choroby do wagonów towarowych. Samo zdziwienie takiego pana to jest przecież hasło agitacyjne przeciw nam. Sądzę, że nic nie stoi na przeszkodzie, ażeby Ministerstwo Kolei do pociągów transportowych, które przewożą uchodźców ze Zdołbicy do Równego, dołączy kilka wagonów sanitarnych dla przewożenia chorych.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#PksSykulski">Następnie transporty, które wychodzą już z etapu Równe w głąb kraju, zostają naładowane do wagonów również nieopalanych. Jeżeli więc już jest zarządzenie przewożenia ewakuowanych od granicy do etapu w Równem w wagonach ogrzewanych, to powinno również bezwzględnie jak najprędzej wyjść zarządzenie władz, ażeby w głąb kraju również przewozić nieszczęśliwych uchodźców w wagonach opalanych. Proszę Panów, cała droga, z różnych krańców Rosji i przez cały nasz kraj przecież przedstawia się, jak istne cmentarzysko. Od najdalszych punktów syberyjskich zaczynając do samego Równa po obu stronach torów kolejowych, któremi przejeżdżają repatrianci, są mogiły i mogiły; na każdym punkcie zatrzymania transportu, tworzy się istne cmentarzysko. Przyczyną tego naturalnie jest wyczerpanie, nawet wygłodzenie, jak tu przedstawiciel Rządu powiedział, ale przyczyną tego przedewszystkiem w obecnych dniach już jest właśnie zimno. Większość tych zmarłych, umarło z zimna. Szczególnie dzieci wprost marzną. Mieliśmy przecież przykłady przytaczane w prasie, i tego zaprzeczyć się nie da, bo prasa podnosi ten alarm na pewnych podstawach. Toć przecież niedawno, w tym tygodniu, na rozmaitych stacjach z wagonów wynoszono zmarzłe dzieci i zmarzłych ludzi z transportów repatriantów.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#PksSykulski">Oprócz transportów kolejowych odbywa się podróż powrotna repatriantów do Polski t. zw. transportami kołowemi, i los tych ludzi jest jeszcze gorszy, niż tych, którzy jadą kolejami.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#PksSykulski">Te transporty kołowe nie dają się coprawda ująć, zbierają się jednakowoż większe ilości, bo około 500 wozów. Ludzi taki transport liczy od 3 do 5 tysięcy. Transporty kołowe jadą całe tygodnie, a nawet miesiące. Ludzie wyczerpani, schorowani i zmarznięci przyjeżdżają na granicę polską i w pierwszym punkcie etapowym w Korcu, gdzie te transporty poddaje się pewnej kontroli i rejestracji, transporty te zostają co prawda dość krótko, bo tylko dwa dni, ale znowu niema żadnego pomieszczenia dla nich. W całym tym etapie jest tylko jedna izba ogrzewana, poza tem wszystkie dom i budynki przeznaczone dla ludzi powracających są zupełnie nieopalane i na etapie ludzie znowu zamarzają. Konie i bydło, które prowadzą repatrianci, również pozostawione jest na łaskę i niełaskę losu. Rząd nie zatroszczył się o to, ażeby przygotować i zmagazynować na etapach większą ilość paszy dla koni i bydła, a przecież zatrzymuje się wszystko dla pewnej kontroli weterynaryjnej, np. krowy ze względu na księgosusz, są zatrzymywane na tym pierwszym punkcie granicznym do 2 tygodni.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#PksSykulski">Miejscowa ludność, korzystając naturalnie z trudnych warunków, zdziera kolosalne sumy za paszę i za rzeczy potrzebne dla repatriantów. Dlatego też znowu Komisja, przychylając się do mego sprawozdania uchwaliła wniosek, ażeby Rząd dla transportów kołowych na punktach granicznych tworzył odpowiednie baraki dla przybywających tam, a dla koni i bydła, żeby zmagazynował odpowiedni zapas paszy. Ci chętnie za to zapłacą, ażeby tylko mogli dostać, boć przecież pielęgnują to swoje bogactwo, które tu wieźli w postaci konia, krowy, bo zawdzięczają im swoje życie, gdyż dzięki im uratowali się i wyjechali. A na granicy polskiej muszą się z tym koniem i krową rozstać, bo konie wyczerpane i krowy wygłodzone padają.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#PksSykulski">Dalej od punktu granicznego t. j. od Korca do Równego jest 63 km. Podróż tych transportów kołowych trwa blisko 2 dni i na tej całej przestrzeni nie ma żadnej stacji i Rząd nie zajął się zorganizowaniem jakichkolwiek punktów i pomieszczeń, któreby chociaż gorącą wodę, chociaż szklankę gorącej herbaty dawały tym nieszczęśliwym, wygłodniałym i zziębniętym repatriantom. Jadąc do Korca wstąpiłem po drodze do kolonii osadniczej wojskowej i miejscowy komendant tej kolonii twierdzi, że codziennie mają po kilkanaście osób repatriantów, a gdy przejeżdżają większe transporty, to żołnierze ustępują im swoich miejsc, ażeby mogli się ogrzać w izbie, ale ta kolonia jest znowu cmentarzem dla repartiantów, którzy nic wytrzymują drogi z Korca do Równego i dlatego należałoby na połowie drogi otworzyć dla nich punkt odżywczy. Niepotrzeba na to wielkich kosztów, ani budować baraków — trzeba tylko dobrej woli Rządu, ażeby przyjść z pomocą i podać szklankę gorącej wody naszym powracającym braciom. Wiemy, że baraki w Równem i Baranowiczach były przygotowane na mniejszą ilość ludzi, niż teraz przybywa. Przeciętnie na etapie w Równem jest obecnie z górą 7000 repatriantów, gdy etap może pomieścić zaledwie 3000. Proszę więc sobie wyobrazić jak są przepełnione te baraki, szpitale i wszystkie ubikacje, które się tam znajdują. Kiedy się wejdzie do baraku, nie można swobodnie się ruszać, bo ludzie, że tak powiem, pokładają się pokotem jeden na drugim. Na pryczach piętrowych, co przedstawia samo przez się przykry widok, na oknach, pod ławami, wszędzie, gdzie jest wolne miejsce, wszędzie leżą zniszczeni, zmęczeni i schorowani i każde miejsce zajmują.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#PksSykulski">Otóż Rząd powinien bezwzględnie zatroszczyć się o to, żeby etapy w Równem i w Baranowiczach rozszerzyć i znowu na to, Panie Ministrze, pieniędzy tak wiele nie było potrzeba, bo etap w Równem jest utworzony z koszar. Wojskowość oddała część koszar, a część zajmuje, sądzę, że przez porozumienie z władzą wojskową Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, które mogłoby się postarać, żeby więcej tych pomieszczeń koszarowych otrzymać od wojskowości i urządzić jako baraki. Jeden taki budynek ze wszystkiemi ubikacjami leży w środku etapu, a mieści się tam pułk 44 piechoty, ale nie tylko że to jest dla wojskowości bardzo niebezpieczne, bo wojsko ma styczność z repatriantami, z chorymi, z tyfusowymi, ale narażone jest jeszcze na agitację polityczną. To jest niedopatrzenie odpowiednich władz i sądzę, że zaniedbanie uzyskania tego baraku naprawdę niczem wytłómaczyć się nie da.</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#PksSykulski">Dziś jest jeszcze na to czas. Zamiast budować nowe baraki, należałoby właśnie uzyskać od wojskowości te koszary, odpowiednio je zastosować, tak samo i stajnie, które tam są i magazyny, wojsko zaś można przenieść do innej miejscowości, gdzie mamy koszary stojące pustkami.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#PksSykulski">Jeżeli stan całego etapu jest bardzo przykry i bolesny widok przedstawiają baraki zapełnione ludźmi niby zdrowymi, bo ja uważam, że oni są wszyscy chorzy i wyczerpani moralnie i fizycznie, to co dopiero powiedzieć o szpitalach. Szpital na etapie w Równem urządzony przez M. N. K. przygotowany jest, jak zresztą wszystkie na małą skalę, bo na 250 łóżek. Niestety w ubikacjach przeznaczonych na szpital dało się umieścić tylko 220 łóżek, a chorych w sobotę było w szpitalu w Równem 470. Proszę sobie więc wyobrazić szpital o 220 łóżkach, który musi pomieścić 470 chorych — to też spotyka się takie widoki, że na jednem łóżku leży 4, 5 chorych. Darujcie Panowie. widziałem szpitale w opłakanym stanie, w strasznych warunkach na froncie w czasie wojny z bolszewikami, ale takiego widoku, jaki tam jest tom jeszcze nic widział. Z tych chorych 170 leży na łóżkach bez bielizny, a na moje pytanie: dlaczego? odpowiedziano, że niema koszul, nie mają w co ich ubrać. Dzieci leżą razem z dorosłymi, nie rozgranicza się nikogo, mężczyźni leżą razem z kobietami. Aczkolwiek tamtejsze władze lekarskie i lekarze dokładają prawdopodobnie wysiłków, ażeby oddzielić, odseperować chorych na zakaźne choroby od wątpliwych, to jednak żadną miarą przeprowadzić się to nie da. Nic więc dziwnego, że jedni od drugich się zarażają i po szpitalu rozchodzi się zaraza. To też kiedy przyjechaliśmy w piątek wieczór do Równego, w szpitalu było 13 umarłych, a w sobotę przy nas umarło 18. I to jest przeciętna cyfra umarłych, która codziennie notuje się w szpitalu w Równem. 10% repatriantów jest przeważnie chorych, którzy muszą być umieszczeni w szpitalu, przeto szpital znów musi być rozszerzony, a Rząd musi użyć wszelkich sposobów, ażeby przygotować miejsc w szpitalu przynajmniej na 500 osób. Inaczej chorzy w szpitalu są z łóżek ściągani, jeśli który tylko jako tako trzyma się na nogach, musi miejsce opróżnić innemu, i ten którego nazywa się rekonwalescentem jedzie w drogę, w czasie której umiera. Stąd mamy tak częste i liczne śmierci.</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#komentarz">(P. Rajca: Jeśli nie można rozszerzyć szpitala, to można postawić pociąg sanitarny)</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#PksSykulski">Na wszystko jest sposób, tylko trzeba coś robić.</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#komentarz">(Głos: Po różnych stacjach stoją przecież pociągi sanitarne)</u>
          <u xml:id="u-47.14" who="#PksSykulski">Na etapie jest bardzo dużo dzieci. Pomijam te, które są razem z rodzicami i otaczane są jaką taką rodzicielską opieką, ale na etapie zgromadzone są także dzieci bez rodziców, zabrane z głębi Rosji albo przez przyjaciół, krewnych i znajomych, albo też takie, które rodziców utraciły w drodze. Są to sieroty albo opuszczone dzieci, o których rodzice nie wiedzą. Dla nich konieczna jest ochronka. Wprawdzie jest tam ochronka, do której nas zaprowadzono, ale sam widziałem w niej 65 dzieci w 2 izbach, w których się może zmieścić 15 łóżek i 65 dzieci śpi na 15 łóżkach, albo na ziemi koło łóżek. Niema pomieszczenia, niema lokalu dla utworzenia dla dzieci ochronki i zaopiekowania się niemi. W Warszawie jest schronisko dla dzieci, sądzę więc, że jest pewną niedbałością, że dzieci, które od paru tygodni przebywają na etapie dotąd nie zostały odesłane do schroniska. Na zapytanie moje dla czego tego nie uczyniono, odpowiedziano, że niema ogrzewanych wagonów i dlatego dzieci nie przewożą, żeby w drodze nie zmarzły. Konieczną jest rzeczą jak najprędsze uzyskanie jakiegoś lokalu, w którymby można było urządzić ochronkę z jakimiś wygodami i dzieci otoczyć troskliwą opieką.</u>
          <u xml:id="u-47.15" who="#PksSykulski">Pomiędzy innemi przeszkodami, a raczej przyczynami, które utrudniają wyjazd repatriantów z etapu w Równem jest tak samo sprawa stacji kontroli. Rozumiem, że należy repatriantów przepuścić przez tę „dezynfekcję polityczną”, ale z powodu braku funkcjonariusz ów wyższych i dobrej organizacji w tym aparacie repatriantów zatrzymuje się w Równem, do czasu dopełnienia wszystkich formalności politycznych i ci, którzyby mogli wcześniej do domu jechać, muszą czekać na miejscu dopóki formalności nie zostaną załatwione. I tu mamy pewną oszczędność, bo niby oszczędzamy, ażeby nie naznaczać więcej urzędników, którzy przeprowadzają te formalności, a tymczasem na etapie tysiące repatriantów zatrzymuje się, których trzeba żywić i odziewać. Gdyby obliczyć utrzymanie urzędników i utrzymanie repatriantów, którzy wskutek braku tych urzędników muszą pozostawać dłuższy czas na etapie i zestawić te cyfry, wykazałaby się ta nasza oszczędność!</u>
          <u xml:id="u-47.16" who="#PksSykulski">P. Minister pewną część winy zwala na instytucje społecznie. Instytucje społeczne na etapie istnieją. Nie wiem czyją jest winą, że może nie działają tak, jakby chciał p. Minister i jakby one same działać pragnęły, a czy pożądana jest działalność tych instytucji i obecność ich na etapie, to proszę zapytać tych repatriantów, którzy tam są i stykają się z tymi ludźmi. Jeżeli cośkolwiek chwalą, to właśnie tych ludzi, którzy w takich instytucjach pracują, te panie, które są dla nich aniołami stróżami. Taka kulturalno-oświatowa placówka, jak „Świetlica”, Komitet Białego Krzyża, który dożywia repatriantów, dalej amerykańska instytucja, brytyjski komitet, z których jedna ma za zadanie dokarmianie dzieci od roku do 3 lat, a druga od 3 lat wyżej — te instytucje społeczne położyły niezmierne zasługi i działalności ich nawet takiej, jaka jest, lekceważyć nic wolno. Powinniśmy te instytucje całą siłą popierać, nie utrudniać im pracy, a wszędzie ułatwiać. Natomiast my popieramy nieraz instytucje, które nic nam nie dają ale zato wprowadzają pewien ferment i niezadowolenie wśród repatriantów. Jest tam jedna instytucja, która chce działać w kierunku kulturalno-oświatowym, ale repatrianci proszą ażeby jak najprędzej uniemożliwić tę działalność, bo przedstawienia w kinematografach są wcale nie z dziedziny życia polskiego, a napisy na tych filmach są w języku nam wrogim. Gimnastykę dla dzieci prowadzi się pod komendą rosyjską i przez człowieka, który wcale po polsku nie umie mówić i nic nie ma wspólnego z duszą polską — przez byłego oficera rosyjskiego. Taką instytucję należy skierować tam, gdzie ona może dobrze działać, ale jeśli repatriantów, wracających do Polski, którzy ze łzami całują ziemię polską, i nie mogą dość nasłuchać się mowy polskiej, przyjmuje się rozrywkami w języku obcym, który oni znienawidzili, to to nie jest gościnne przyjęcie. Więc współpraca instytucji ma etapie jest bardzo pożyteczna, rzecz prosta powinna być celowa i skoordynowana. Dlatego też ktoś musi ująć akcję kierowniczą na etapie i to nie tylko co do tych instytucji, ale i co do wszystkich organów, jakie tam pracują. Tu nie chodzi o nowy urząd, nie chodzi o nowe ministerstwo, ale o to, żeby cala akcja była celowa i dobra. To musi być prowadzone przez jedną rękę, musi być skoordynowane i uzależnione od jednego człowieka, dajmy na to, jakiegoś pełnomocnika delegacji, któremu te wszystkie instytucje mogłyby być podporządkowane.</u>
          <u xml:id="u-47.17" who="#PksSykulski">Na etapie do Równego przyjeżdżają przeważnie nędzarze, biedni, obrabowani, ale przecież są tam i tacy, którzy ze swoich oszczędności potrafili przywieźć trochę majątku, nic tylko w rozmaitych przedmiotach, ale i w pieniądzach, bo przecież na to układ repartiacyjny nam pozwala. Otóż ostatnie ich dorobki i oszczędności są znowu celem wyzysku ludzi złych i hyjen ludzkich. Na etapie był w swoim czasie kantor wymiany, który, dzięki Bogu, dziś już jest stamtąd wydalony. Teraz działa tam Bank Mazowiecki, który rzeczywiście dobrze spełnia swoje zadanie. Sądzę jednak, że taką placówką powinna być tam Polska Krajowa Kasa Pożyczkowa. Jest to przecież obowiązkiem naszym, aby tym ludziom ułatwić zmianę pieniędzy. Tu na zarobek na nich liczyć nie można. Jedynie trzeba iść im na rękę i pomagać w tem, aby te pieniądze, które wiozą mogli zmienić. A przecież P. K. K. P. czy Rządowi naszemu waluta rosyjska jest potrzebna, aby za nią móc utrzymać urzędników swoich w Rosji sowieckiej. Już zaznaczyłem, że odległość punktu granicznego w Korcu od etapu w Równem wynosi 64 kilometry i administracja etapu obowiązana jest dostarczać żywności i utrzymywać kontakt z Korcem. Proszę sobie wyobrazić w jaki sposób utrzymać ten kontakt w czasie zimy, w jaki sposób dowozić tam żywność.</u>
          <u xml:id="u-47.18" who="#komentarz">(Głosy: Samochodami)</u>
          <u xml:id="u-47.19" who="#PksSykulski">Tak, niestety mamy samochody, ale do wszystkiego innego, ale nie na to, aby na kresach niosły pomoc naszym uchodźcom. Przydzielono coprawda konie, ale to wszystko mało. Dlatego też uważam, że nie w Warszawie powinny być samochody, ale właśnie tam do użytku administracji, aby mogła przyjść z pomocą, a mianowicie przewozić żywność, dowozić repatriantów, a wreszcie aby te rzeczy z wagonów, o których mówił tu p. Minister, mogły być dostarczane ze stacji kolejowej na etapy. Bo to jest znowu polem wyzysku tamtych biedaków. Właściciel wózka nędznego, ze zdychającym koniem za przewóz rzeczy przez pół kilometra drogi zdziera do szczętu naszych repatriantów, bo każę sobie płacić do 3000 mk. To znowu nie potrzebuje wielkich nakładów ze Skarbu, tylko organizacji, aby te wszystkie rzeczy repatriantów przewieść i ułatwić im przeniesienie z wagonów na stację etapową w Równem.</u>
          <u xml:id="u-47.20" who="#PksSykulski">Dlatego też Komisja Opieki Społecznej przedstawiła to na dzisiejsze posiedzenie z tem, aby wezwać Rząd, żeby przynajmniej dwa samochody ciężarowe były przeznaczone do użytku etapu w Równem. Oczywiście, że odpowiednie samochody powinny być tak samo przeznaczone i do Baranowicz. Zdaję sobie dokładnie sprawę z tego, że te zarządzenia, reorganizacje i niedokładności bezwarunkowo wypływają z braku funduszy. — przynajmniej tak się tłumaczą wszyscy ci, którzy mieli to przygotować. Dlatego też przy wniosku p. Szewczyka zgłosiłem rezolucję ogólniejszej wagi, mianowicie, żeby Rząd udzielił znacznie większych kredytów na prowadzenie akcji repatriacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-47.21" who="#PksSykulski">Sądzę, że rezolucja p. Szewczyka przedstawiona Wysokiej Izbie bardzo daleko nie idzie. Jeżeli te bolączki i wnioski przedstawione przez Komisję roztoczyłem przed Wysoką Izbą, to wywołane zostały oświadczeniami panów Ministrów. Nie pozostawało nam nic innego tylko na merytoryczne ich wystąpienia, również przedstawić wnioski, jakie dzisiaj Komisja Opieki Społecznej uchwaliła. Te wnioski poddaję pod rozwagę Rządu i proszę o uchwalenie rezolucji, którą zgłosił p. Szewczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#Marszałek">Głosujemy najpierw nad poprawką p. ks. Sykulskiego.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#Marszałek">Ta poprawka została przyjęta. Teraz przystępujemy do głosowania nad rezolucją Komisji. Rezolucja ta brzmi: „Sejm wzywa Rząd do udzielenia znacznie większych kredytów Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej na zorganizowanie doraźnej i rzeczowej pomocy repatriantom na kresach wschodnich przez uruchomienie warsztatów pracy, zakładanie szkół i przytułków dla dzieci i starców”. Przypuszczam, że bez głosowania ta rezolucja zostanie przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do ostatniej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#Marszałek">„Nagłość wniosku posłów Klubu P. S. L. w sprawie nadużycia władzy urzędowej, popełnionego przez p. Ministra Skarbu Władysława Grabskiego”.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#Marszałek">Głos ma p. Dębski. Zwracam mówcy uwagę, że w sprawie nagłości można mówić tylko 5 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PDębski">Wysoki Sejmie! Podstawą gospodarki finansowej Państwa musi być kontrola Sejmu nad wydatkami Skarbu. Wprawdzie myśmy dość długo byli przyzwyczajeni do tego systemu gospodarki, i przez długi czas byliśmy bez budżetu i do dziś dnia, nie wiem czy p. Minister Skarbu mógłby nam powiedzieć ile długów ma Rzeczpospolita Polska.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(Głosy: Mógłby!)</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#PDębski">Np. w ostatnich dniach dowiadujemy się o tem, że Rzeczpospolita Polska dostała cenny serwis obstalowany w Sevres przez jednego z panów prezydentów, że ten serwis dopiero teraz przychodzi i kosztuje około 120.000 franków. Dopiero teraz przedstawia się miliardowe rachunki za obstalunki poczynione w Holandii. To wszystko są echa tej gospodarki, jaką mieliśmy za czasów rządu p. Paderewskiego.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#komentarz">(Głos: I Witosa)</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#PDębski">Za czasów rządów Witosa mieliśmy po raz pierwszy przedstawiony budżet.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#PDębski">Dlatego, żeby położyć kres podobnej gospodarce, żeby Sejm upomniał się o swoje prawa, miał kontrolę nad wydatkami, wiedział co się wydaje, klub naszego stronnictwa wniósł nagły wniosek w sprawie pożyczki udzielonej jednemu z urzędników Rzplitej, posłowi w Brukseli p. Sobańskiemu.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#PDębski">Istota wniosku naszego znana jest Wysokiej Izbie i nikt nie kwestionuje, że p. Sobański jako pierwszą ratę otrzymał coś około 10.000 funtów szterlingów, co w dzisiejszych stosunkach walutowych. wynosi w markach polskich, około 120 milionów marek. Jedynie co do okoliczności towarzyszących wydaniu tej pożyczki są rozmaite wersje i pogłoski i sądzę, że Rząd i p. Minister Skarbu i te okoliczności dokładnie nam wyjaśni.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#PDębski">Faktem jest, że p. Sobański otrzymał pieniądze, jedni twierdzą, że bezpośrednio z funduszów, będących w rozporządzeniu Ministerstwa Skarbu, inni, że z funduszu dyspozycyjnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i że tylko ten fundusz dyspozycyjny został znacznie nadszarpnięty, przez wydatek tak znaczny, jakim był 10.000 funtów szterlingów. Faktem jest, że następna rata, jaka miała być wypłacona p. Sobańskiemu nie została wypłacona przez p. Ministra Steczkowskiego.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#PDębski">W odpowiedzi na wniosek nasz, i tłumacząc postępowanie Rządu, względnie p. Grabskiego, ówczesnego Ministra, prasa pewnego kierunku twierdzi, że p. Sobański był dobrodziejem narodu, że dawał znaczne fundusze na prace narodowe i państwowe, i że p. Sobańskiemu słusznie się to należało. Ja w tej chwili nie chcę tych rzeczy przesądzać i przeceniać, ale jeżeli ktoś jest dobrodziejem, a nawet wierzycielem narodu, to sądzę, że Rząd powinien mieć odwagę wystąpić o to do Sejmu, żeby te długi zostały zapłacone.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#PDębski">Słyszeliśmy z ust p. Paderewskiego, że Komitet Narodowy w Paryżu nie był na utrzymaniu rządu francuskiego i poszczególnych ludzi, że wszystko to, z czego żył Komitet Narodowy obarcza naród polski i Rząd polski. Wiemy o tem, że Komitet Narodowy otrzymywał bardzo znaczne fundusze od wychodźtwa polskiego ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Przecież sprawozdania z wydziału narodowego na każdej stronie są przepełnione temi dziesiątkami tysięcy dolarów, jakie Komitet Narodowy otrzymywał. Chcielibyśmy wreszcie wiedzieć na co dawał p. Sobański, czy p. Zamojski, czy to jest dług, który myśmy przejęli, Rząd Polski zaciągnął przez tych ludzi u rządu francuskiego, czy też, jak chcą inne pisma, Komitet Narodowy był utrzymywany z kieszeni poszczególnych jednostek?</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#PDębski">P. Sobański jest obecnie posłem Rzeczypospolitej i jako poseł otrzymał tę pożyczkę pod zastaw swoich majątków.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#PDębski">Jak rzeczoznawcy stwierdzają majątki te bynajmniej nie dorównywają tej sumie, a nawet są stokrotnie mniej warte od kwoty jaką otrzymał p. Sobański. Jeśli zaś chodzi o zasługi p. Sobańskiego to różnie mówią o tych zasługach, i o jego działalności na gruncie londyńskim. Tych rzeczy jednak teraz nie poruszam. Jeszcze raz powtarzam, jeśli p. Sobański jest, że tak powiem, dobrodziejem narodu, jeśli ma być udotowanym przez naród, jak to robi parlament angielski, dotując np. Kitchenera, czy kogo innego, to niechby p. Władysław Grabski miał wówczas odwagę wystąpić z projektem do Sejmu, żeby p. Sobańskiego czy to udotować, czy zwrócić należne mu pieniądze. Uczynienie zaś tego w takiej formie, jak to zrobił p. Grabski, jest zdaniem naszem, o ile nie było innych okoliczności, nadużyciem władzy urzędowej przez Ministra Skarbu. I dlatego we wniosku naszym domagamy się, ażeby Rząd odpowiedział, czy istotnie p. Minister Skarbu udzielił p. Sobańskiemu tak znacznej pożyczki, a jeśli tak, to czy Rząd nie uważa za wskazane, ażeby p. Grabski został pociągnięty do odpowiedzialności za nadużycie władzy.</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Jakie nadużycie?)</u>
          <u xml:id="u-49.13" who="#PDębski">Pierwszy raz dowiaduję się z ust posła do Sejmu Ustawodawczego, że nie jest nadużyciem, udzielenie ze Skarbu Państwa pożyczki dla urzędnika. Odkąd skarb polski jest kasą oszczędności dla poszczególnych urzędników? Jeśli tak, to dlaczego tylko p. Sobański jest tym, który otrzymał tak znaczny fundusz, chyba dlatego ażeby mógł wspaniale umeblować swój gmach poselski, bo chociaż nie miałem zaszczytu być przyjęty w gmachu, bo przyjęty byłem tylko w przedpokoju poselstwa w Brukseli, to jednak mogę stwierdzić, jak bogato jest urządzone poselstwo polskie w Brukseli, jakie są apartamenty posła polskiego, którym mogą dorównać tylko apartamenty królewskie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#Marszałek">Głos mu p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MinisterSkarbuMichalski">Sprawa jest takiej wagi, że bez względu na to, czy nagłość będzie i uchwalona, czy nie, uważani za swój obowiązek przedstawić Wysokiej Izbie szczegółowo stan sprawy zgodnie z aktami, znajdującemi się w Ministerstwie Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#MinisterSkarbuMichalski">We wrześniu r. 1920 wypłacił ówczesny Minister Spraw Zagranicznych p. Eustachy Sapieha posłowi polskiemu w Brukseli p. Sobańskiemu kwotę 8000 funtów sterlingów tytułem pożyczki, a to jak świadczy komunikat Wydziału Prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych („Monitor Polski” z dn. 14/1 1921 r. ur. 10). dla ułatwienia p. Sobańskiemu spłaty zobowiązań, zaciągniętych w czasie jego pracy na terenie londyńskim z ramienia Polskiego Komitetu Narodowego w Paryżu, a zatem zobowiązań, zaciągniętych w sprawach publicznych. Kwotę tą wypłacił Minister Spraw Zagranicznych (budżet tego Ministerstwa na okres od 1 kwietnia do 31 grudnia 1920 r. D. I., § 12), który to fundusz został równocześnie z tego powodu podwyższony w drodze kredytu dodatkowego.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#MinisterSkarbuMichalski">Pożyczka ta, zarachowana w budżecie Ministerstwa Spraw Zagranicznych w równowartości 8000 funtów sterligów, co stanowiło wówczas 6.960.000 mkp., została następnie zabezpieczona przez p. Sobańskiego na hipotece jego dóbr Przeździatka (pow. siedlecki), za pomocą zapisu kaucyjnego, opiewającego na rzecz Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej i na kwotę 10.000.000 mkip., a następnie dodatkowo na 15.000.000 mkp., czyli łącznie na 25.000.000 mkp.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#MinisterSkarbuMichalski">Jako termin zwrotu tej pożyczki ustalił Minister Skarbu w grudniu r. 1920, w porozumieniu z Ministrem Spraw Zagranicznych dzień 31 marca 1921 r., przyczem zwrot pożyczki miał nastąpić w walucie angielskiej lub markach polskich według giełdowego kursu dnia spłaty wraz z 5% odsetkami od września 1920 r. począwszy, a nadto oznajmiono Ministerstwu Spraw Zagranicznych, że Ministerstwo Skarbu skłonne jest zwrócić p. Sobańskiemu wydatki w interesie Państwa poniesione i należycie usprawiedliwione.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#MinisterSkarbuMichalski">Ponieważ p. Sobański nie dysponował własnemi płynnemi funduszami, któreby umożliwiły mu zwrot w powyższym terminie, przeto po pertraktacjach prowadzonych w imieniu Ministerstwa Skarbu przez Polską Krajową Kasę Pożyczkową z bankami, które były gotowe przejąć zobowiązania p. Sobańskiego do spłaty tego długu, ustalił ostatecznie poprzedni Minister Skarbu w piśmie z dnia 21 czerwca 1921 r., wystosowanem wprost do p. Sobańskiego, że godzi się na jego propozycję uregulowania długu, wynoszącego razem z odsetkami 8.288.17.10 funtów sterling drogą zobowiązania do spłaty przez instytucję bankową, z tem jednak zastrzeżeniem, że nie może nią być proponowany przez p. Sobańskiego Bank Rosyjski dla Handlu i Przemysłu, lecz tylko bank krajowy odpowiedni lub bank francuski. Równocześnie przyrzeczono p. Sobańskiemu, że dopiero po złożeniu takiego zobowiązania będzie można wykreślić kaucje hipoteczną z jego dóbr, i zaznaczono, że co do terminu spłaty, będzie można w tym wypadku uczynić ustępstwa.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#MinisterSkarbuMichalski">Gdy na propozycję tę nie otrzymało Ministerstwo Skarbu żadnej odpowiedzi, przeto przed 3 tygodniami — sam z własnej inicjatywy, a zatem na dwa tygodnie przed terminem wniosku nagłego Klubu P. S. L., poleciłem sprawę przekazać Prokuratorii Generalnej, celem bezzwłocznego ściągnięcia w drodze sądowej całej pożyczki z przyległościami z majątku p. Sobańskiego, zaznaczając ponownie wobec Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że sprawa ściągnięcia tego długu nie przesądza kwestii zwrotu przez Skarb Państwa p. Sobańskiemu tych wydatków, które poniósł w interesie Państwa i które będzie mógł należycie udokumentować.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#MinisterSkarbuMichalski">Co do stanu majątkowego p. Sobańskiego pozwolę sobie przedstawić następujące cyfry:</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#MinisterSkarbuMichalski">Dobra Przeździatka.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#MinisterSkarbuMichalski">Ornego gruntu (przeważnie klas wyższych) 1.686 mrg. 49 pr.,</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#MinisterSkarbuMichalski">Łąk 8 mrg. 222 pr.,</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#MinisterSkarbuMichalski">Pastwisk 156 mrg.,</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#MinisterSkarbuMichalski">Gruntów pod lasem oraz poleśnych 966 mrg. 215 pr.,</u>
          <u xml:id="u-51.12" who="#MinisterSkarbuMichalski">Nieużytków 118 mrg. 212 pr.,</u>
          <u xml:id="u-51.13" who="#MinisterSkarbuMichalski">Razem og. ob. 2.943 mrg. 12 pr.</u>
          <u xml:id="u-51.14" who="#MinisterSkarbuMichalski">Grunta orne zdrenowane.</u>
          <u xml:id="u-51.15" who="#MinisterSkarbuMichalski">Szacunek Tow. Kred. Ziem, w dniu 31.111.1921 — mk. 2.681.846.</u>
          <u xml:id="u-51.16" who="#MinisterSkarbuMichalski">Pożyczka Tow. Kred. Ziemskiego — mk. 1.340.650.</u>
          <u xml:id="u-51.17" who="#MinisterSkarbuMichalski">Gorzelnia, browar i dom dla oficjalistów, spalone podczas wojny. Browar się remontuje.</u>
          <u xml:id="u-51.18" who="#MinisterSkarbuMichalski">1 wiorsta od kolei i 1 wiorsta od cukrowni „Elżbietów” i miasta Sokołowa.</u>
          <u xml:id="u-51.19" who="#MinisterSkarbuMichalski">Oprócz Tow. Kredytowego Ziemskiego jest na hipotece suma matk 180.000 rubli.</u>
          <u xml:id="u-51.20" who="#MinisterSkarbuMichalski">Ogólne obciążenie ma wynosić mniejwięcej półtora miliona. Wartość rzeczywista, o ile słyszałem, przedstawia się około 200–240 milionów mk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wł. Grabski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PWłGrabski">To, co usłyszeliśmy od p. Ministra wystarczy dla przekonania się, że w podłożu całego wniosku, jaki został przedstawiony, tkwi błąd. O przekroczeniu przezemnie władzy przez udzielenie pożyczki mowy być nie może. Z tych wszystkich faktów widać, że o co innego chodzi. Już p. referent tego wniosku mówiąc o nagłości, zaznaczył, że może inaczej się sprawa przedstawia, w takim razie inaczej trzeba było we wniosku przedstawić, a nie mówić o przekroczeniu przezemnie władzy przez udzielenie pożyczki.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#komentarz">(P. Dębski: Skarb nie jest kasą pożyczkową)</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#PWłGrabski">Jednak nie będę stał na gruncie formalnym, że nie ja udzielałem pożyczki, a pożyczki udzielił Minister Spraw Zagranicznych. Nie, dlatego, że wiedziałem o tem, że kredyt, które otworzyłem Ministrowi Spraw Zagranicznych t. zw. dyspozycyjny idzie na cele pożyczki i robiłem to w najgłębszem przeświadczeniu, że działam w interesie Skarbu i Państwa Polskiego, dlatego, że interes Skarbu był absolutnie zabezpieczony wartością tego majątku, o czem się Panowie dopiero co przekonali.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#komentarz">(Głosy: Wcale nie)</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#PWłGrabski">Ale fakt udzielania przez Ministerstwo Skarbu pożyczki posłów i w owym czasie, posłowi Państwa na zapłacenie długu, który zaciągnął podczas swojego urzędowania w Londynie i które zaciągnął nie z powodu lekkomyślności lub winy, nie dla zysku, ale dla pokrycia swoich wydatków podczas pełnienia funkcji posła Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#komentarz">(Głos: Gdzie jest taka ustawa?)</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#PWłGrabski">Tu wcale nie chodzi o ustawę. Ten kredyt był wywołany koniecznością państwową dla mnie, jako dla Ministra Skarbu, bowiem wiedziałem w owym czasie, że interes Państwa Polskiego byłby narażony, gdyby wówczas poseł w Brukseli podczas międzynarodowego kongresu finansowego, który miał się tam odbyć, w czasie, kiedy uważaliśmy placówkę brukselską za podstawę do starania się o pożyczkę zagraniczną — dotychczas było tak zawsze, że przez Brukselę musieliśmy się starać o pożyczki zagraniczne — w tym czasie było państwową koniecznością, ażeby posłowi zagranicznemu pozwolić spłacić jego dług i z całą świadomością uważałem, że należy ułatwić zrobienie tego. Tu nie było nic niekonstytucyjnego, nie było nic nieprawnego, gdyż kredyt dyspozycyjny właśnie jest przeznaczony do tego rodzaju wydatków, których interes Państwa wymaga.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#PWłGrabski">Będę bardzo rad, jeśli te wszystkie okoliczności zostaną szczegółowo wyświetlone i wyjaśnione i dlatego też jakkolwiek formalne podstawy byłyby całkowicie wystarczające na to, żeby odrzucić nagłość i cały wniosek, przyłączam się do nagłości wniosku, bo chcę, ażeby sumiennie spojrzyć na tę i rzecz i nie traktować jej, jako rozrachunku partyjnego, ale ze stanowiska odpowiedzialności za interes Państwa na najwyższych stanowiskach na służbie Państwa Polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku, ażeby wstali.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#Marszałek">Nagłość przyjęta. Proponuję, ażeby sprawę odesłać do Komisji Skarbowo-Budżetowej do dalszego rozpatrzenia.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#Marszałek">Muszę Izbie zakomunikować wyrok sądu honorowego, który przed kilku dniami zapadł.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#Marszałek">„Wyrok Sądu Honorowego w sprawie p. Skulskiego i Bagińskiego, zapadły w dn. 5 grudnia 1921 r. :</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#Marszałek">Co do posła Skulskiego:</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#Marszałek">Zarzuty poczynione posłowi Leopoldowi Skulskiemu, przez posła Kazimierzą Bagińskiego w przemówieniu jego na plenarnem posiedzeniu Sejmu w dniu 22 listopada b. r. po gruntownem zbadaniu tak dokumentów, jak i wskazanych przez strony osób. Sąd uznaje za nieuzasadnione. niezgodne z rzeczywistym stanem rzeczy i posła Skulskiego najniesłuszniej krzywdzące. Sąd stwierdza, że pos. Skulski. jako Minister Spraw Wewnętrznych, w sprawie zakupu koni dla policji na terenach przyfrontowych i etapowych nie tylko nie umożliwiał komukolwiek czynienia nadużyć na szkodę Skarbu Państwa, lecz zarządził najenergiczniejsze dochodzenie przeciw winnym nadużyć funkcjonariuszom policji i polecił zerwać wszelkie stosunki z dostawcami, gdy tylko dowiedział się, że jednym z dostawców jest jego powinowaty i polecił ponadto sprawę przeciw dostawcom przekazać sądom.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#Marszałek">Sąd więc stwierdza, że całe zachowanie posła Ministra Skulskiego w tej sprawie było bez zarzutu.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#Marszałek">Co do posła Bagińskiego.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#Marszałek">Sąd stwierdza, że poseł Kazimierz Bagiński na podstawie pogłosek, znajdujących wyraz w prasie, a nie sprostowanych, jak również na podstawie przez rozmaite osoby zakomunikowanych mu danych mógł i miał prawo, jako poseł czuć się zaniepokojonym tą sprawą i poruszając ją z trybuny sejmowej działał niewątpliwie w dobrej wierze, lecz pogłosek i posiadanych wiadomości w sposób należyty nie sprawdził.</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#Marszałek">Sąd uchwala:</u>
          <u xml:id="u-54.12" who="#Marszałek">Wobec tego, że sprawa wynikła z rozpraw na plenum sejmowem, wyrok powyższy odczytać również na plenum, wobec czego zwraca się do p. Marszałka z prośbą o ogłoszenie wyroku na najbliższem posiedzeniu Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-54.13" who="#Marszałek">Przechodzimy do wniosków nagłych.</u>
          <u xml:id="u-54.14" who="#Marszałek">Nadszedł nagły wniosek p. Błyskosza i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie natychmiastowego wprowadzenia samorządu powiatowego i miejskiego w powiatach województw nowogródzkiego, poleskiego, wołyńskiego i trzech powiatach województwa białostockiego, który odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-54.15" who="#Marszałek">Najbliższe posiedzenie odraczam najbliższego piątku na godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-54.16" who="#komentarz">(Czyta)</u>
          <u xml:id="u-54.17" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej (druk Nr. 3136).</u>
          <u xml:id="u-54.18" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie ustawy o wypuszczeniu serii trzeciej biletów skarbowych (druk Nr. 3160).</u>
          <u xml:id="u-54.19" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o poborze nadzwyczajnej daniny państwowej (druk Nr. 3135 i 3033).</u>
          <u xml:id="u-54.20" who="#Marszałek">Nagłość wniosku posłów Zw. Lud. Nar. w sprawie niezgodnego z prawem rozkazu departamentu X Ministerstwa Spraw Wojskowych z dnia 10 listopada r. b. dotyczącego Straży Kresowej.</u>
          <u xml:id="u-54.21" who="#Marszałek">Proponuję ażeby danina była dyskutowana w piątek i w sobotę, i o ile możności zakończona. Cały przyszły tydzień będą posiedzenia, począwszy od poniedziałku, przyczem pierwszeństwo będą miały ustawy skarbowe.</u>
          <u xml:id="u-54.22" who="#Marszałek">Porządek dzienny uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-54.23" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-54.24" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 40 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>