text_structure.xml 165 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 15 pp.).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Wincenty Witos, Wiceprezydent Ministrów Ignacy Daszyński, Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Maciej Rataj, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego Witold Chodźko, Kierownik Ministerstwa Kultury i Sztuki Jan Henrich.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jan Dąbski i Stefan Dąbrowski, w Ministerstwie Skarbu Ignacy Weinfeld, w Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Józef Kuczyński.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 179 posiedzenia jest przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 180 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają posłowie Szymczak i Pużak. Listę mówców prowadzi p. Pużak.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja Związku P. P. S. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie przekazania archiwum gen. inspektoratu armji ochotniczej Obywatelskiemu Komitetowi Obrony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Matakiewicza i tow. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych, Spraw Wewnętrznych oraz Kierownika Ministerstwa Zdrowia Publicznego w sprawie konieczności zwolnienia niektórych lekarzy, powołanych do czynnej służby wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Herza i tow. z N. P. R. do p. Ministra b. dzielnicy pruskiej w sprawie niepopierania przez Urząd Rozdzielczy w Poznaniu kooperatywy „Zgoda”.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja Związku P. P. S. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie gwałtów, dokonywanych przez defenzywę wojskową w powiecie makowskim.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpSzymczak">Przystępujemy do porządku dziennego: nr. 1: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie kar za nabywanie, przyjęcie w zastaw i ukrywanie przedmiotów uzbrojenia lub wyekwipowania wojskowego (druk nr. 2192). Do głosu nikt się nie zapisał. Przekazuję sprawę Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpSzymczak">Przechodzimy do nr. 2 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie wydawania Dziennika taryf i rozporządzeń przewozowych na kolejach żelaznych w Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr. 2181). Głosu nikt nie żąda. Przekazuję sprawę Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpSzymczak">Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zawieszenia działalności sądów przysięgłych w okręgu Sądu Apelacyjnego we Lwowie (druk nr. 2191). i tu do głosu nikt się nie zapisał, sprawa idzie do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpSzymczak">Przechodzimy do nr. 4 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy o kredycie Skarbu Państwa w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej (druk nr. 2194). I tu do głosu nikt się nie zapisał, sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpSzymczak">Przystępujemy do nr. 5 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy o dalszej emisji biletów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej (druk nr. 2195).</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpSzymczak">I tu do głosu nikt się nie zgłosił, sprawa idzie do Komisji Skarbowo Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#SekretarzpSzymczak">Przystępujemy do nr. 6 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy o podwyższeniu podatku spożywczego:</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#SekretarzpSzymczak">a) od piwa w b. zaborze austrjackim,</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#SekretarzpSzymczak">b) od piwa w b. zaborze rosyjskim,</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#SekretarzpSzymczak">c) od drożdży prasowanych w b zaborze rosyjskim (druk nr. 2182).</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#SekretarzpSzymczak">Głosu nikt nie i żąda, sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#SekretarzpSzymczak">Ponieważ do spraw pod nr. 7, 8 i 9 i niema jeszcze referentów, przechodzimy do nr. 10 porządku dziennego, tj. do j dalszej rozprawy nad rozdziałem V Ustawy o Konstytucji (druk nr. 1883).</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#SekretarzpSzymczak">Głos ma ks. Lubelski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PksLubelski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PksLubelski">Pięć idei, pięć zasad powinno przenikać i być podstawą naszej konstytucji: najpierw idea — demokratyczna t. j. równość i sprawiedliwość społeczna, druga idea, to wolność obywatelska i osobista, trzecia idea silny rząd, czwarta idea, to rozumnie pojęty samorząd, a piąta idea, to idea religijna. Wychodzimy bowiem z założenia, że państwo choćby nie wiem jak postępowe i suwerenne, ma nad sobą jednak suwerena, a nim jest Bóg, i jego przykazania obowiązują nietylko w życiu osobistem, prywatnem, ale także w życiu publicznem i państwowem.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PksLubelski">Czy projekt konstytucji, przedstawiony przez większość komisji, odpowiada tym 5 zasadniczym warunkom? Na ogół tak.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PksLubelski">Nie wdając się na razie w szczegóły, chcę poruszyć tylko stosunek Kościoła do Państwa i sprawę szkoły, tak jak się przedstawiają w tym projekcie.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PksLubelski">Poseł Czapiński oświadczył w swojem ostatniem przemówieniu, że z trzech względów należy dążyć do rozdziału Kościoła od Państwa, ze względu narodowego, kulturalnego i społecznego.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PksLubelski">Według p. Czapińskiego Kościół katolicki jest wrogiem narodu polskiego, a papieże stale dążyli do tego, ażeby jedynie krzywdę zadawać narodowi polskiemu. Przytoczył na to p. Czapiński kilka cytatów z listów i encyklik Stolicy Apostolskiej. Otóż nie wdając się w szczegóły, oświadczam, że tłumaczenie tych poszczególnych cytat jest fałszywe i nie odpowiada intencjom i zamiarom Stolicy Apostolskiej. Jeżeli bowiem chcemy oddać myśl autora, to musimy uwzględnić nietylko poszczególne zdania, ale cały kontekst, to jest zasadniczy warunek dobrej egzegezy. P. poseł Czapiński nie podał kontekstu, wyrwał poszczególne tylko zdania, wyjaśnił je według swoich zamiarów i oddał je fałszywie, ażeby w ten sposób ukuć broń przeciw Stolicy Apostolskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PksLubelski">Tymczasem właśnie ze wszystkich tych trzech względów, które podniósł p. Czapiński należy dążyć do tego, żeby stosunek Kościoła katolickiego do Państwa Polskiego był stosunkiem przyjaźni, stosunkiem wzajemnej wierności i zaufania. Powiedział p. poseł Czapiński, że ze względów narodowych należy dążyć do tego, żeby nastał rozdział Kościoła od Państwa. Otóż pytam się, kto pierwszy wprowadził Polskę w poczet narodów kulturalnych? Czy nie Kościół katolicki, dając chrzest Polsce? Pytam się, kto był łącznikiem narodu wtedy, kiedy Polska za czasów książąt piastowskich była rozbita na kilka dzielnic i samodzielnych państewek? Jedynie hierarchja katolicka była tym łącznikiem, który skupiał cały naród polski. Pytam się dalej, kto dał Polsce Litwę, kto dał tę unję, która trwała tyle wieków i tyle chwały i potęgi Polsce przyniosła? Nikt inny tylko Kościół katolicki!</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#PksLubelski">Powiada dalej p. poseł Czapiński, że najświetniejsze czasy historji polskiej, czasy Jagiellonów, to równocześnie czasy walki narodu polskiego z Rzymem. A ja powiadam, że czasy Jagiellonów, to nietylko czasy świetności Polski, ale równocześnie także najświetniejszy okres historji Kościoła katolickiego w Polsce. A przeciwnie wtedy, kiedy Polska odstąpiła od zasad katolickich, za czasów saskich i w późniejszym okresie rozbiorów, kiedy niewiara i nowinki francuskie zaczęły się wkradać do Polski, wtedy także i Państwo polskie chylić się zaczęło ku upadkowi.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#PksLubelski">Skarży się p. poseł Czapiński na papieży, a zapomina o tem, że jeden tylko papież obok...</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#komentarz">(Nieczytelne)</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#PksLubelski">... nie uznał rozbiorów Polski; zapomniał o wystąpieniu Grzegorza XVI przeciw Mikołajowi I za prześladowanie Kościoła katolickiego w państwie rosyjskiem, w szczególności na ziemiach polskich. Zapomniał o tem, jak wielkim przyjacielem Polski był papież Pius X. A komu to zawdzięczamy, że polskość zachowała się na kresach, w Poznańskiem, na Śląsku Górnym, na Pomorzu, w Galicji wschodniej i na innych kresach Rzeczypospolitej? Jedynie Kościołowi katolickiemu Kościół katolicki był tam ostoją narodowości polskiej. A przeciwnie, gdzie nie było tego Kościoła, jak na Warmji i w Prusach Wschodnich, tam znikała narodowość polska i chociaż rodacy nasi mówią tam językiem polskim, to jednak nie chcą przyznać się do narodowości polskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#PksLubelski">Mówił dalej poseł Czapiński, że ze względów naukowych trzeba dążyć do rozdziału Kościoła od Państwa. A ja się pytam, kto pierwszy w Polsce zakładał szkoły, kto zakładał akademję, kto obecnie także jest szerzycielem kultury polskiej na ziemiach polskich, kto buduje szkolnictwo polskie na kresach jak nie duchowieństwo polskie? Kto buduje szkolnictwo polskie w Ameryce jak nie duchowieństwo polskie i zakony polskie?</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#PksLubelski">Także względy socjalne nie przemawiają za tem, ażeby nastąpił rozdział Kościoła od Państwa. Właśnie Kościół katolicki jest czynnikiem najbardziej socjalnym i sam jeden pod tym względem zrobił więcej, aniżeli wszystkie partje socjalistyczne. Kościół pierwszy zniósł niewolnictwo, uznał, że wszyscy ludzie są równi i że równość i sprawiedliwość społeczna powinny zapanować na świecie. Tak samo Kościół katolicki uobywatelnił kobietę, dał jej stanowisko, jakie mieć powinna. Kościół katolicki budował i buduje ochronki, szpitale, przytułki, wprowadzał dawno w czyn te postulaty, które my dziś dopiero wprowadzamy. Wykpiwał p. Czapiński encyklikę Leona XIII ó ustroju społecznym, ja powiem tyle, że gdyby ta encyklika Leona XIII była w czyn wprowadzona, to dzisiaj nie mielibyśmy kwestji socjalnej, to dzisiaj ta kwestja byłaby dawno już rozwiązana.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#PksLubelski">Przedstawiono tutaj kapłanów, episkopat polski i kler polski, jako ostoję reakcji, jako wroga demokracji, jako wroga reform socjalnych, w szczególności jako wroga reformy rolnej i wroga jednoizbowości Sejmu. Ja oświadczam, że co do reformy rolnej, to zanim Sejm zaczął o tej sprawie radzić, Episkopat polski wydał zbiorowy list i oświadczył w tym liście pasterskim, że jeśli będzie to potrzebne dla dobra ludu polskiego, to chętnie pozbawi się dóbr kościelnych, byle tylko Rząd polski przyjął na siebie zobowiązania, które na nich ciążą. Zarazem muszę tu stwierdzić, że.wszyscy księża, którzy w tym Sejmie zasiadają, byli za reformą rolną,</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#PksLubelski">... chociaż nie wszyscy pojmowali ją tak, jak ją pojmował p. Czapiński, a kilku głosowało nawet tak, jak głosował p. Czapiński.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#PksLubelski">Prawdą jest natomiast, że wszyscyśmy w tym Sejmie byli za Senatem, ale pod tym względem idziemy z wielkiemi demokracjami zachodu. Jeśli wielkie demokracje zachodu uważają, że dla dobra państwa jest potrzebny senat, jest potrzebna druga izba, to my się tego nie wstydzimy i nie uważamy, że to jest przeciwne demokracji.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#PksLubelski">Słyszymy tu ciągle, że Koś ziół i kler polski jest wrogiem demokracji i postępu. Proszę Wysokiego Sejmu! Kościół potępia gwałty, Kościół potępia nienawiść, potępia robienie brudnych interesów, potępia egoizm, potępia terror i gwałcenie zasad obywatelskich, — jeśli Panowie rozumiecie to przez demokrację, to Kościół jest wrogiem takiej demokracji. Ale jeśli Panowie rozumiecie przez demokrację wielki postęp społeczny w sprawiedliwości wolności i równości wszystkich obywateli wobec prawa, to Kościół jest za taką demokracją i zwolennikiem takiej demokracji był zawsze i będzie.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#PksLubelski">Boi się p. Czapiński, aby Kościół katolicki w Polsce nie miał naczelnego stanowiska, i uważa, że to będzie uprzywilejowanie kleru. Obawa ta pochodzi chyba stąd, że p. poseł nie wie, co to ma znaczyć „naczelne stanowisko” Kościoła katolickiego. To znaczy tylko tyle, żeby akty religijne, towarzyszące uroczystościom państwowym, odbywały się według obrządku Kościoła rzymsko katolickiego, t. zn. jeśli mamy np. dziękować Panu Bogu za zwycięstwo odniesione, to żeby dziękczynienie narodu wyrazić w kościele katolickim; jeśli mamy złożyć Panu Bogu ślubowanie, żeby to ślubowanie składać zgodnie z religją katolicką i t. d. Właśnie pod tym względem zdaje mi się, że w całym narodzie polskim jest ogólne zdanie, że Kościół katolicki, będąc religją większości, będąc uznany przez większość narodu polskiego za jedyną religję prawdziwą, ma prawo domagać się, żeby miał to naczelne stanowisko. Nie będzie to uprzywilejowanie kleru, czego się boi p. Czapiński, lecz jedynie wyróżnienie religji, która jest religją większości narodu.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#PksLubelski">Odnośnie do szkół żądamy, ażeby w szkołach powszechnych i w szkołach średnich była nauka religji obowiązkowa i ażeby w tych szkołach powszechnych i średnich nauczyciele byli tego samego wyznania co większość uczniów. I pod tym względem panuje jednomyślność w narodzie polskim. We wszystkich wsiach I i miastach domaga się lud polski tego, ażeby nauka religji była obowiązkowa nietylko w szkołach powszechnych, ale i średnich, i ażeby szkoły te miały nauczycieli tego samego wyznania, do którego większość młodzieży się zalicza.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#PksLubelski">Chciałbym poruszyć jeszcze jedną sprawę. Jestem pilnym słuchaczem tej Izby i muszę stwierdzić, że w tej Wysokiej Izbie do tego czasu żadna religja, żadne wyznanie i żaden stan nie były atakowane, ani wyznanie żydowskie, ani wyznanie protestanckie, ani wyznanie prawosławne, nie były atakowane, a jedynie religja katolicku,</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#komentarz">(p. Czapiński: To nieprawda!)</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#PksLubelski">jedynie Kościół katolicki, jedynie kler katolicki jest ustawicznie atakowany. Przeciw temu zakładam stanowczy protest w imieniu ludu polskiego i katolickiego i wyrażam ubolewanie, że właśnie członkowie tej Izby katolickiej, przynajmniej z metryki, odważają się tutaj na szarpanie i szarganie tego, co stanowi świętość dla narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#PksLubelski">Niedawno temu mówiłem z przedstawicielami Górnego Śląska, którzy oświadczyli mi, że nic tak ujemnie nie działa na lud górnośląski, jak to ustawiczne wykpiwanie zasad religji i Kościoła katolickiego, jak to szydzenie ze Stolicy Apostolskiej i szadzenie z kleru polskiego. Jeżeli tutaj niektórzy panowie bali się, żeby w konstytucji nie było dodane, że Naczelnik Państwa ma być katolikiem, ze względu na plebiscyt w Warmji i Prusach Wschodnich, to ja oświadczam, że Panowie przez takie wykpiwanie religji i Kościoła, oddajecie sprawie Górnego Śląska bardzo złą usługę.</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#PksLubelski">I bądźcie panowie pewni, że lud polski, o ile nie jest przez Was zdemoralizowany, nie pójdzie za waszemi hasłami. Lud polski stoi wiernie przy Kościele katolickim i spełni się to, co było dawniej powiedziane: Polonia semper fidelis. A duchowieństwo polskie, chociaż je szarpiecie i oczerniacie, jako wroga ludu, będzie dalej pracowało pośród ludu, będzie pracować i cierpieć! pracować i cierpieć! pro Christo i Polonia, dla Chrystusa i dla Polski!</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#PksLubelski">Tutaj nad drzwiami naszego Sejmu jest krzyż umieszczony, a pod tym krzyżem znajduje się orzeł polski, a dokoła orła napis: In hoc signo vinces — pod tym znakiem zwyciężysz Tak Wysoki Sejmie! Zwycięstwo i potęga Polski leży w zwycięstwie i potędze krzyża Chrystusowego i zasad Chrystusowych w Polsce!</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Czerniewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PCzerniewski">Wysoka Izbo! Rozpatrujemy jeden z najważniejszych bezwarunkowo rozdziałów w naszej konstytucji, jak wogóle w każdej konstytucji, na którym opiera się właściwy rozwój każdej praworządnej państwowości, albowiem zagwarantowanie odpowiedniego stosunku między obowiązkami obywatelskiemi a prawami obywatelskiemi jest bezwarunkowo fundamentem, na którym rozwija się każda praworządna, wolna o zasadach demokratycznych państwowość. Dlatego słuszne jest, że ten rozdział tak szczególnie pilną uwagę Sejmu skupia na sobie. Te artykuły, które mieszczą w sobie podstawy i fundamenty praw i obowiązków obywatelskich, są w naszym projekcie konstytucji przeprowadzone w ten sposób, że po określeniu obywatelstwa, które zajmuje tam pierwsze trzy artykuły, następnie idzie skreślenie obowiązków obywatelskich. Uważam, że to jest jeden z najtrafniejszych sposobów ujęcia całej sprawy, bo niestety, w przeszłości naszej bardzo często wołaliśmy o prawa obywatelskie, natomiast nie zawsze rozumieliśmy dostatecznie znaczenie obowiązków obywatelskich. Nawet u schyłku Rzplitej, kiedy powiał potężny duch odrodzenia, i wtedy jeszcze poczucie obowiązków obywatelskich zaledwie niektóre umysły, jak Staszyc i Kołłątaj i inni, dźwignęli do należytej wysokości. Natomiast większość niestety była często tego mniemania, że Rzplita jest po to, aby rozdawała prawa, a nie po to, ażeby odbierała obowiązki obywatelskie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PCzerniewski">I z tego to względu słuszne jest, że w naszym projekcie konstytucyjnym na pierwszem miejscu postawione są takie artykuły, jak: wierność Rzplitej, jak posłuszeństwo prawom, jak niesienie podatku krwi i mienia, na których to podstawach wspiera się zabezpieczenie Państwa. wreszcie obowiązek pracy, poszanowania i pomocy władzy i obowiązek wychowania obywatelskiego. Słuszne jest zatem, że w następstwie idą artykuły o ochronie praw obywatelskich, dopiero po spełnieniu obowiązków obywatelskich. Ale niemniej przeto nie powinniśmy zapominać, że samo ustanowienie obowiązków obywatelskich nie wystarcza i że chodzi również o ochronę praw obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PCzerniewski">Trzeba pamiętać, że cała sprawa Państwa oprze się na trwałych fundamentach dopiero wtedy, kiedy nastąpi należyte ustosunkowanie tych dwóch dziedzin: świadczeń obywateli w stosunku do Państwa i świadczeń Państwa w stosunku do obywateli. Musimy sobie powiedzieć wyraźnie, że ostatecznie nie obywatel jest dla Państwa, lecz Państwo dla obywatela. I jeżeli stawiamy na pierwszem miejscu świadczenia obowiązkowe obywateli w stosunku do Państwa, to dlatego, że Państwo nasze, znajdując się w szczególnie ciężkich warunkach, wymaga szczególnego wysiłku do swojego zabezpieczenia, z drugiej jednak strony, w myśl naszej teorji i naszej nauki, to jest nauki kół chrześcijańsko demokratycznych, jak wogóle każdej nauki, stojącej na stanowisku umiejętnego podstawowego ustosunkowania jednostki do społeczeństwa, jest przedewszystkiem to, że Państwo służy społeczeństwu i obywatel w łonie Państwa musi mieć jak największą swobodę ruchów, musi mieć jak największą możność rozwoju, ażeby j osiągnąć zarówno swoje doczesne, jak i wieczne cele, ażeby mógł być naprawdę człowiekiem w pełni rozwoju, godnym swojego wysokiego powołania. Dlatego to słuszne jest, że ochrona praw obywateli musi zajmować lwią część tego artykułu, szczególniej zaś w naszych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#PCzerniewski">Proszę Szanownych Posłów! Nie możemy się co do tego łudzić, że wogóle długo nam przyjdzie jeszcze walczyć o to, ażeby to ustosunkowanie należyte pomiędzy prawami a obowiązkami obywatela nastąpiło. Trzeba pamiętać o tem, że w obronie pełni swobód obywatelskich będziemy musieli jeszcze z niejedną rzeczą walczyć, a to dlatego, że my niestety otrzymaliśmy nietylko dziedzictwo przeszłości naszej; — ze smutkiem to należy powiedzieć — z ostatniego stulecia przed rozbiorami Państwa polskiego, dziedzictwo wpływów obcych, dziedzictwo stagnacji, dziedzictwo niemocy, dziedzictwo czasów saskich, z małą krótkotrwałą zorzą odrodzenia; — ale my również niestety nosimy w swoim organizmie zatrute pierwiastki obcych państwowości, mamy w sobie niestety pozostałości z państwa i moskiewskiego i pruskiego i austrjackiego. Mówię to dlatego, że z temi rzeczami liczyć się musimy, że musimy pracować nad wyeliminowaniem tych pierwiastków, nad uleczeniem zarówno naszego organizmu politycznego, jak i indywidualnego.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#PCzerniewski">Tymczasem to dziedzictwo obciąża nas na każdym kroku, to pojęcie, które było zarówno w Rosji, jak Austrji i w Niemczech, że jednostka i społeczeństwo jest dla Państwa, to pojęcie nawskroś przewrotne i fałszywe, to pojęcie, które kazało urzędnikowi wynosić się nad resztę społeczeństwa i widzieć w sobie człowieka wyższego, powołanego do specjalnych przywilejów a nie do obowiązków: to niestety ciąży na nas. We wszystkich urzędach i władzach niejednokrotnie spotykamy się z bardzo smutnemi objawami tego. Dotychczas jeszcze nie mogą nasze sfery urzędnicze — nie całe na szczęście, ale w znacznej swojej części — przyzwyczaić się do tego, że urzędnik jest stróżem praw i sługą społeczeństwa, zaszczytnie zresztą pełniącym tę służbę dla społeczeństwa. Ciągle stoją oni na stanowisku, że ta warstwa urzędnicza jest rodzajem warstwy uprzywilejowanej, która w istocie rzeczy, chcąc czy nie chcąc, często zaczyna odgrywać rolę pasożytniczą. Z tą rolą skończyć musimy, to musi być zniweczone i zwalczone, z państwem policyjnem, biurokratycznem, z państwem, które żyje kosztem społeczeństwa a nie dla społeczeństwa, skończyć musimy i nie możemy pozwolić na to, ażeby na tę spaczoną i skrzywioną drogę nasz rozwój skierować. Jest to wbrew naturze i usposobieniu polskiemu. Jest to pierwiastek obcy, zaszczepiony nam, niweczący naszą istotę narodową i temu walkę wypowiedzieć należy.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#PCzerniewski">Dlatego te artykuły o ochronie życia wolności, równości wobec prawa, są dla nas artykułami pierwszorzędnej wagi. Poręczenia wolności osobistej, gdzie tylko wyjątki się zaznacza, są również pierwszorzędnej wagi. Ochrona mienia, nietykalność mieszkania, wolność ruchu, opieki nad pracą, opieka moralna, religijna i społeczna, wreszcie prawo wygłaszania przekonań, wolność prasy, tajemnica listów, prawo petycji, prawo zgromadzeń i zrzeszeń i szereg innych spraw, te prawa, zawarte w tych artykułach, mają dla nas pierwszorzędną wagę.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#PCzerniewski">Proszę Panów, my dotychczas tego w życiu urzeczywistnionego nie mamy, nie posiadamy urzeczywistnionej istotnej wolności obywatelskiej. Jeszcze dotychczas dzieją się rzeczy niesłychane, tak, że np. na mocy podrobionego fałszywego rozkazu urzędnik wojskowy wdziera się do cudzego mieszkania przy pomocy żandarmów, gwałci nietykalność tego mieszkania, zajmuje je, a potem władza zwierzchnia miesiącami nie jest w stanie naprawić tego błędu.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#komentarz">(Głos: Niesłychane!)</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#PCzerniewski">Na szczęście czy nieszczęście, nie wiem jak powiedzieć — okazało się, że ten osobnik, co do którego będę zresztą miał może sposobność zgłosić interpelację, jest byłym urzędnikiem policji rosyjskiej, Moskalem, który jest na służbie polskiej i pełni funkcję w zaopatrywaniu armji. Naturalnie przy tej sposobności obławia się bardzo dobrze.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#PCzerniewski">Wobec takich przykładów nic dziwnego, że musimy warować nasze prawa obywatelskie szczegółowemi paragrafami i oddawać je pod szczególną obronę.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#PCzerniewski">Najlepszy, najjaśniejszy przykład wolności i równości obywatelskiej — Stany Zjednoczone Ameryki Północnej — kiedy gruntowały tę wolność walczyły o nią z największą zawziętością, mimo, że miały do czynienia z rządem i państwem o wiele bardziej rozwiniętem, znajdującem się poza oceanem i nie grożącem bezpośrednio wolności obywatelskiej. Ale czy to byli purytanie nowej Anglji, czy katolicy Marylandu wszyscy bronili wolności i praw obywatelskich i umieli je skojarzyć w jedną całość, która stała się podstawą, fundamentem dla tej wielkiej republiki zaoceanowej. Bardzo charakterystyczne sformułowanie podstaw tej swobody znajdujemy w liście Johna Adamsa późniejszego słynnego wiceprezydenta, pisanym do księdza de Mably znakomitego teoretyka z okresu rewolucji francuskiej. W tym liście piszę, John Adams, że podstawą rozwoju swobody i wolności obywatelskiej w Ameryce są: rozwój ustroju gminnego, samorządowego, czyli miast i okręgów wiejskich, następnie poszanowanie i podniesienie kościoła, dalej szkoły, jako instytucji wychowawczej ludu i następnie armja — milicja, jako najważniejsza ochrona swobód obywatelskich. Zdaje się, że te cztery punkty z całą ścisłością mogą się odnosić również i do naszej konstytucji, i być w niej odpowiednio zawarowane. Nie znajduję, żeby projekt naszej konstytucji był całkowicie idealny. Nie wymagamy tego, gdyż wiem że idealna konstytucja wytworzyć się może dopiero z biegiem życia, ale jako fundament, w zasadniczych rysach ten projekt daje te podstawy. Niestety są jednak rzeczy za słabo akcentowane i wbrew temu co mówił poseł Czapiński, ja twierdzę że sprawa religji i kościoła jest za słabo akcentowana w tej konstytucji. Bo jak słusznie powiedział John Adams, jest to zasadnicza podstawa swobody rozwoju równości obywatelskiej i mocy Państwa. Jak stwierdza jeden ze znawców prawa konstytucji amerykańskiej, jednem z najmocniejszych i najpotężniejszych dla rozwoju państwa czynników, jest czynnik moralności i religji! Ma tym czynniku wszystko się opiera. W miarę tego, jak się rozluźniają więzy, wkładające obowiązki na obywateli muszą się zacieśnić więzy moralne. Te więzy moralne pozwalają właśnie, ażeby rozluźniały się obowiązki mechanicznie zewnętrznie narzucone obywatelom. Natomiast im Państwo jest pierwotniejsze tem więcej wymaga przymusu zewnętrznego. Rosja tym przymusem się trzymała, a jak tylko ten przymus pękł, siły moralne Rosji okazały się niedostateczne i Rosja rozsypała się na proch i piasek. Jeśli z otuchą się patrzymy na przyszłość naszą to dlatego, że wierzymy, że mamy te więzy moralne, które nie potrzebują bata nad sobą Panowie z lewicy, jeśli szczerze chcecie, ażeby swoboda i równość obywatelska się rozwinęły, ażeby wielkość i przyszłość państwa polskiego spoczywała na konstytucji, to musicie podtrzymywać moralno-religijne pierwiastki w społeczeństwie, bo tylko te pierwiastki dają gwarancje rozwoju społecznego i państwowego. Tymczasem, niestety, wbrew temu co p. Czapiński wołał, że niewiadomo kto występował przeciw religji muszę stwierdzić nie na zasadzie przemówienia p. Czapińskiego, ale na zasadzie poprawek posłów P. P. S. że jest wyraźny atak na całość podstaw więzów moralnych i religijnych w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#PCzerniewski">Wszystkie poprawki P. P. S. zdążają do tego, aby ją osłabić, aby ją zepchnąć na ostatni plan, aby ją zniweczyć. A że tak jest, wystarczy tylko rzucić okiem na te poprawkę, a mianowicie; ażeby art. 106 skreślić; tam nawet, gdzie jest mowa o ochronie pracy, nawet do tego stopnia posuwacie się Panowie, że gotowi jesteście skreślić ochronę pracy, a to dlatego, że do tego czynnika pierwszorzędnego dodana jest opieka moralna i pociecha religijna. Chcecie skreślić tę opiekę moralną i pociechę religijną, najfundamentalniejszą więź, której się domagamy. Czy to dobre rezultaty za sobą pociągnie? Z pewnością nie!</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#PCzerniewski">Następnie przy art. 115 P. P. S. żąda skreślenia słów: „o ile nie podlega”. Co tam jest powiedziane? „Nikt nie może być zmuszony do udziału w czynnościach, lub obrządkach religijnych, o ile nie podlega władzy rodzicielskiej, albo opiekuńczej”. To, według P. P. S., należy skreślić. Podczas przemówienia ks. Lutosławskiego, z tych oto ław słyszeliśmy okrzyki, że jeśli jest mowa o prawach religijnych rodziców nad młodzieżą, to co będzie, wówczas gdy młodzież i dzieci nie mają przekonań religijnych? Otóż, jeśli zejdziemy na taki poziom, to możemy powiedzieć, że nie powinno być przymusu szkolnego. Bo co będzie, jeśli uczeń nie będzie chciał się uczyć w szkole, a przecież wiadomo, że większość dzieci opłakuje gorzkiemi łzami książki, iż uczyć się nie chce. W pierwocinach życia musi być religja tak samo narzucona duszy dziecka, jak oświata. I dlatego rodzice — jest to ich świętem prawem i obowiązkiem — powinni młodzieży dać wychowanie religijne. Tutaj właśnie za mało to jest zaznaczone. Zaznaczenie obowiązku wychowania obywatelskiego jest słuszne w art. 98, tu powinien być dodany i obowiązek wychowania religijnego. Obowiązek wychowania religijnego jest to danie tego moralnego uzbrojenia na przyszłość. Jest to czynnik zrównoważenia, bez którego życie obywatela jest nic nie warte i z takim społeczeństwem mogłoby się stać to, co się stało ze społeczeństwem rosyjskiem.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#PCzerniewski">Następnie P. P. S. stawia następującą poprawkę do art. 116: „Związki religijne i kościoły podlegają ogólnym przepisom o stowarzyszeniach”. To znaczy, że chce się zepchnąć instytucję kościoła, dążącą do podniesienia i wytworzenia moralnych więzów, do poziomu stowarzyszeń, chociażby nawet stowarzyszeń sportowych i zabawowych. Taka zasada, która stosunek człowieka do Boga chce zrównywać z zabawą i sportem nic dobrego nie prorokuje. Takie społeczeństwo nie utrzyma się długo. I dlatego musimy głosować przeciw tym wszystkim poprawkom.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#PCzerniewski">Nie dość na tem, panowie z P. P. S. chcą skreślić art 117, artykuł zasadniczy dla nas, chociażby z tych względów, że 95% ludności rdzennie polskiej jest katolicką, a w całym państwie ogromna większość będzie katolicką, tak że ten paragraf musi być jednym z pierwszorzędnych, gdyż religja rzymsko katolicka zajmie stanowisko pierwszorzędne Art. 119 powiada: że „uznanie może nastąpić tylko w drodze ustawy”. On zabezpiecza państwo przed tem rozprzężeniem religijnem, jakie się ujawniło w Rosji, które jest tylko atomizacją społeczeństwa. Wiem o tem, że społeczeństwo w Rosji jest w zasadzie religijne, znajdują się tam ludzie wielce pobożni, który poszukują dróg rozwiązania i znajdują ujście w rozmaitych sektach, ale te drogi dochodzą nieraz do potworności. Jeśli można zabezpieczyć się przeciw temu, to zabezpieczyć się należy.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#PCzerniewski">A zatem słusznem jest, żeby i ten paragraf był utrzymany. Jednakże panowie Posłowie z P. P. S, którzyby mogli pogodzić się z nim, bo ten artykuł nie daje większego zawarowana religji rzymskokatolickiej niż innym wyznaniom, nie zgodzili się jednak, a to w celu podkopania podstaw religijnego ładu.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#PCzerniewski">Te wszystko punkty, nie wyłączając art. 125, gdzie jest mowa o tem, że nauka religji jest obowiązkową, jak również nie wyłączając art. 126, gdzie się mówi, iż każdy obywatel ma prawo do kształcenia i wychowywania swoich dzieci w szkołach powszechnych przez nauczycieli tego samego wyznania co i dzieci, a więc w atmosferze naukowej i religijnej, chcę się skreślić. I to ma być szkoła, gdzie się kładzie kaganiec. Panowie z P. P. S. łącznie z posłami żydowskimi w świętej zgodzie chcą skreślić ten artykuł i te wszystkie artykuły ujawniają to, że tu jest oczywista chęć już nie atakowania kościoła katolickiego, ale podcięcia wszelkich zasad moralno-religijnych. Nie dziwię się temu dążeniu po przemówieniu, które słyszeliśmy z ust p. Czapińskiego, który bardzo stanowczo nam przedstawił, że od kościoła katolickiego, od Stolicy Apostolskiej, od duchowieństwa, kleru — spadały na Polskę same nieszczęścia, a przedewszystkiem powoływał się na takie mocne argumenty, gdy mówił, że kościół katolicki, że sam papież występował przeciw równości. Otóż p. Czapiński bardzo dobrze wiedział, przeciw jakiej to równości występuje Stolica Apostolska w encyklikach. Ona występuje przeciw tej równości, o której mówiąc o Stanach Zjednoczonych Ameryki, człowiek bardzo wolnomyślny o zasadach republikańskich, demokratycznych, mianowicie francuski prawnik i historyk E. Labouiaye stwierdza.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#PCzerniewski">„Pierwotna równość polityczna, której nie należy mieszać z bezwzględną równością nowoczesnych reformatorów, ta ostatnia bowiem sprowadziłaby zagładę wszelkiej wolności, byłaby równością bydła w jednej i tej samej oborze”. I tak jest, życie to udowodniło i taka równość, którą chcecie zaprowadzić, to jest niwelacja, a nie równość, taką równość chcecie utrzymać jak w Rosji, że kiedy więzy carskie pękły, to doprowadziła ona do tego, że wtedy znikła zupełnie, sprowadziła zagładę wszelkiej równości. Proszę Panów, w Rosji Wschodniej i na Syberji, jak wiadomo, był zwyczaj do ostatnich czasów, który teraz wyolbrzymiał do wielkich rozmiarów pewnego rodzaju komunizmu, mianowicie gminy rosyjskie „mir” i miały prawo bezwzględnej zwierzchności nad jednostką. I to nie tylko co do postanowienia, że własność prywatna była skasowana, ale również co do własności pracy i jej owoców.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#PCzerniewski">Z własnego doświadczenia wiem o tem, ponieważ urodziłem się na Syberji i znam stosunki rosyjskie. Znam takie przykłady, że robotnik stolarz zdolny wybitnie, pracowity, który dużo zarabiał, jest poprostu wysysany przez swoją gminę „mir”, albowiem jest on obowiązany wszystkie swoje zarobki oddawać gminie, która następnie rozdziela je pomiędzy swoich członków. Bardzo ładny komunistyczny ustrój. Ten stolarz krwawemi łzami płakał, prosząc o to, aby te pieniądze dawano mu potajemnie, bo wiedział, że w gminie byli pijacy, nicponie, którzy żyli tylko kosztem pracy drugich. To była ta pierwotna, ta oborowa równość, i przeciwko takiej równości społeczeństwo polskie musi zaprotestować. Może być tylko równość oparta na zasadzie pracy, sprawiedliwości, istotnych zasług i istotnego zarobku, ale nie równość, polegająca na wyzyskiwaniu jednych przez drugich.</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#komentarz">(Głos: Ta Ameryka już została odkryta)</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#PCzerniewski">Nie dostatecznie odkryta, bo Panowie ją ciągle zakrywacie.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#PCzerniewski">P. Czapiński dalej bardzo obszernie dowodził, jakie to ciężkie doświadczenia spadły wskutek naszego stosunku do Stolicy Apostolskiej. Ks. Lutosławski, ks. Lubelski częściowo mnie wyręczyli.</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#PCzerniewski">Należy powiedzieć, że Stolica Apostolska popełniała różne błędy. Ale kto jest bez błędu? Jednak te błędy są drobne w porównaniu z tem, co zdobyliśmy, zawdzięczając stosunkom ze Stolicą Apostolską.</u>
          <u xml:id="u-6.24" who="#PCzerniewski">W samem zaraniu istnienia Państwa Polskiego ten silny akt roku 1000 zaprzyjaźnienia się cesarza Ottona z Bolesławem Chrobrym, uniezależnienia kościoła i państwa Polskiego od Niemiec jest związany z taktyką Stolicy Apostolskiej papieża Gerberta Sylwestra. Następnie, proszę Parów, dość przypomnieć sobie czasy Bolesława Śmiałego. Właśnie przymierze ze Stolicą Apostolską było mądrze przeprowadzone przez naszych monarchów z domu Piastów, niejednokrotnie zabezpieczało państwo Polskie przeciw potędze niemieckiej i pozwalało się podźwignąć. Kiedy papież Grzegorz VII Hildebrand walczył z cesarzem Henrykiem, który w upokorzeniu stał pod Canossą i błagał przebaczenia, w tych to czasach ten król monarcha wkładał koronę niezawisłości na skronie w roku 1076. Wtedy przyjechał do Polski pierwszy legat i organizował kościół dla potęgi państwa Polskiego i jego zabezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-6.25" who="#PCzerniewski">Zawdzięczając temu stosunkowi kiedy Polska była rozbitą i rozsprzężona, Stolica Apostolska stawała wielokrotnie po stronie państwa Polskiego i jego zabezpieczenia. Kiedy zostało zatracone prawo senioratu, kiedy dzielnica krakowska spadła do poziomu zwyczajnej dzielnicy, jak Wielkopolska, jak księstwo Mazowieckie, w tym samym czasie jedynie arcybiskupstwo gnieźnieńskie i tylko arcybiskup gnieźnieński był jedynym symbolem jedności państwowej i zabezpieczeniem całego Państwa. Wszyscy bez wyjątku, poważni historycy stwierdzają, że taki akt, jak kanonizacja św. Stanisława w roku 1255 był czynnikiem moralnym, zespalającym państwo Polskie w jedną całość moralną i organizacyjną. Następnie wiemy o tem bardzo dobrze, że Stolica Apostolska występowała wielokrotnie w obronie państwa Polskiego, np. w czasach naszych zatargów i walk śmiertelnych, walk z zakonem krzyżackim, i wtedy, kiedy odwołaliśmy się do sądu Stolicy Apostolskiej, z wyjątkiem jednego sądu niedokładnego, który został zaraz naprawiony, wszystkie sądy, które odbywały się tutaj w Warszawie i w wielu bardzo innych miastach, wypadły na korzyść państwa Polskiego przeciw Krzyżakom, i wtedy to papież nazwał zakon krzyżacki, „chytrymi nieprzyjaciółmi Chrystusa”.</u>
          <u xml:id="u-6.26" who="#PCzerniewski">Na dowód jakie wysiłki były czynione, ażeby utrzymać niezawisłość Państwa Polskiego, przypomnę, że kiedy Państwo Polskie odradzało się i Władysław Łokietek musiał walczyć z najazdem czeskim, papież stanął w naszej obronie, i Władysław Łokietek, zawdzięczając poparciu papieża, zawarł przymierze z Karolem Andegaweńskim, dzięki któremu, Polska wyzwoliła się z pod najazdu czeskiego, i zorganizowała się w potężne państwo.</u>
          <u xml:id="u-6.27" who="#PCzerniewski">Kiedy doszliśmy do wielkiego chlubnego dzieła unji polsko-litewskiej, gdyśmy jej dokonali wbrew licznym sprzysiężonym przeciw nam potęgom, to papież Bonifacy IX pierwszy dzieło to popierał, popierał wbrew intrygom wielkiego mistrza krzyżackiego, popierał Jadwigę, Jagiełłę i Państwo polskie pomimo intryg takich monarchów jak Zygmunt Luksemburski i Wilhelm Rakuski. Mimo te wszystkie intrygi, papież Bonifacy stanął po stronie polskiej i podtrzymywał to dzieło. Nasz kler walczył pierwszy o swobody obywatelskie. Synod Łęczycki w 1180 r. był pierwszym wyłomem uczynionym w potędze wszechwładzctwa monarchji. Jednocześnie duchowieństwo polskie pierwsze dążyło do odrodzenia społeczeństwa i Państwa polskiego i na synodzie Łęczyckim w r. 1285 pod przewodnictwem arcybiskupa Jakóba Świnki wydaje rozporządzenie, mające na celu przeszkodzenie germanizacji narodu polskiego. Te dokumenty mamy i możemy je czytać. Całe stronnictwo wielkopolskie odrodzenia państwowego było zorganizowane przez Kler wielkopolski. Wszyscy najwybtniejsi doradcy Kazimierza Wielkiego, tego prawdziwego gospodarza, najpierwszego rządcy, jak Jarosław Bogorya Skotnicki, arcyb. gnieźnieński, jak Jan Suchywilk Strzelecki, również arcybiskup gnieźnieński, to byli ludzie, którzy całym wysiłkiem popierali odbudowanie Państwa polskiego. I potem w polityce polskiej nieraz odgrywało duchowieństwo pierwszorzędną rolę.</u>
          <u xml:id="u-6.28" who="#PCzerniewski">Zgadzam się, że niejednokrotnie mogły być błędy, bo błędy są rzeczą ludzką, ale jeśli patrzymy na ogólny zarys to można powiedzieć, że tyle było zasług w tej dziedzinie, że byłoby krzyczącą niesprawiedliwością, gdybyśmy te zasługi usuwali w cień i spychali na dno. I potem w polityce polskiej nieraz odgrywało duchowieństwo pierwszorzędną rolę.</u>
          <u xml:id="u-6.29" who="#PCzerniewski">Jestem przeciwnikiem klerykalizmu, przeciwnikiem tego, ażeby duchowieństwo jako warstwa, duchowieństwo jako pewnego rodzaju kasta, rządziło, albo miało głos uprzywilejowany w całem społeczeństwie, ale co słuszne i prawdziwe, to muszę oddać i muszę uwzględnić, że duchowny jest takim samym obywatelem, jak każdy inny. Jeżeli w przeszłości duchowieństwo szczególne wysiłki czyniło dla zorganizowania i pod trzymania Państwa polskiego, to teraz nie wolno mu uszczuplać jego praw obywatelskich, jak to poseł Putek tego żąda.</u>
          <u xml:id="u-6.30" who="#PCzerniewski">Były czasy, kiedy duchowieństwo nasze popełniało wielkie błędy, kiedy błędy te duchowieństwo nasze doprowadziły do tego, że podpisywało akty wręcz dla Państwa polskiego szkodliwe, a mianowicie mówię o nieszczęsnym roku 1525, roku hołdu pruskiego, kiedy 17 duchownych polskich razem z arcybiskupem i biskupem krakowskim było podpisanych na akcie zdradzieckim Albrechta. Ale proszę Panów, jacy to byli duchowni? To były skutki zerwania węzłów ścisłych z Rzymem. Duchowni ci byli mianowani przez królów polskich, niezależni prawie od Rzymu, mianowani przez protekcję królowej Bony, duchowni w rodzaju Gamrata i innych, którzy byli dworakami, a nie duchownymi, i oni położyli te podpisy na tym haniebnym akcie, który zaciążył nad Polską, ale przeciw temu stolica Apostolska protestowała. Duchowni ci czuli się niezależnymi od Stolicy Apostolskiej, ale byli zależni od królowej Bony, Zygmunta i dworu.</u>
          <u xml:id="u-6.31" who="#PCzerniewski">Panowie powiadacie, że duchowieństwo w późniejszych wiekach, w drugiej połowie XVI, XVII wieku i t. d. popierało Austrję i politykę austrjacką. Prawda, czyniono te błędy. Trzeba to powiedzieć, że ile razy z Austrją myśmy się związali, tyle razy na nas nieszczęście spadało.</u>
          <u xml:id="u-6.32" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-6.33" who="#PCzerniewski">Ale komu to mówić przystoi, czy panu Czapińskiemu, którego stronnictwo odziedziczyło tę austrjacką politykę w Galicji? Kto, jeśli nie poseł Daszyński prowadził tę austrjacką politykę, która bluszczem obwijała się około tronu Habsburgów! Dlatego też muszę powiedzieć, że raczej cześć oddam episkopatowi galicyjskiemu, który potrafił obronić się syrenim głosom Wiednia i polityki austrjackiej, wszystkie zaś porachunki sumienia własnego zostawiam towarzyszowi Czapińskiemu.</u>
          <u xml:id="u-6.34" who="#PCzerniewski">Sprawa stanowiska socjalnego w naszej nauce, w naszym systemie ekonomicznym i socjalnym będzie omawiana przy następnym punkcie i nie chcę teraz zabierać czasu tą sprawą, ale zwrócę uwagę na to, że ten sposób załatwiania się z wielkim systemem ekonomicznym i socjalnym, jakim jest system chrześcijańsko demokratyczny, sposób wiecowy, jak to uczynił towarzysz Czapiński, możeby nadawał się do mniej oświeconego i dostojnego grona, jak grono poselskie. W takiem gronie to nie wystarcza. Zwrócę też na to uwagę, że to, co powiedział p. Czapiński to tylko komentarz do tych paragrafów, jakie tu przedstawiliśmy. Ale Wy, Panowie, chcecie, rzekomo uderzając na Kościół, podkopać moralność i religijne podstawy, to, co nas broni, co stanowi naszą siłę. Lud jednak polski i robotnik polski wydrzeć sobie wiary nie pozwoli. Nie naprożno lud ten polski na kresach podlaskich krwawił się pod kulami moskiewskiemi, nie napróżno. narodowość polska zachowała się na Śląsku i nie zmógł jej „Kulturkampf”, dlatego, że lud polski stanął w obronie Kościoła katolickiego, a łącznie poszedł do walki w obronie narodowości. Kościół katolicki był budzicielem siły narodu w społeczeństwie polskiem i jeśli ani ustawy kagańcowe, ani ustawy pruskie, i wszystkie wysiłki ze strony moskiewskiej, jeśli kule moskiewskie i katowania nie potrafiły wydrzeć wiary z piersi ludu polskiego, to tembardziej wszelkiego rodzaju podstępne próby podważenia i wydarcia jej nie dojdą do skutku. Nie wydrzecie tej wiary, bo ona z istotą narodu polskiego się zrosła i ona będzie podstawą jego potęgi na przyszłość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Putek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PPutek">Wysoki Sejmie! Obrady Wysokiego Sejmu zamieniły się w ostatnich dniach, jakgdyby na obrady „świętego koncyljum”. Na posiedzeniu sejmowem rozstrzyga się nawet subtelne kwestje teologiczne. Odpowiedzialność za to muszą na siebie wziąć ci, którzy tak zasady konstytucji naszej sformułowali, jak je nam przedstawia sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej. Ks. arcb. Teodorowicz w swoim czasie, gdyśmy rąbka tajemnicy z dziedziny spraw klerjalnych przed Sejmem uchylili, zabrawszy głos w tej Wysokiej Izbie, apelował do posłów, aby kwestji kościelnej w Sejmie nie tykali, albowiem Sejm, o ile tą drogą zechce postępować, zamieni się w „bractwo zakrystjanów”. A jednak ks. arcb. Teodorowicz, i ci, którzy za nim stoją, zapominają, że skoro tak sformułowali w projekcie Konstytucji postanowienia, dotyczące stosunku Kościoła do Państwa, jak to czytamy w sprawozdaniu Komisji Konstytucyjnej, to cały naród polski, całe społeczeństwo polskie widocznie traktują oni jakgdyby braci zakrystjanów. Ujęcie bowiem stosunku Kościoła do Państwa jest w projekcie konstytucji ujęciem wprost niesłychanem. Wedle zasad tego projektu kościół rzymski w Państwie Polskiem ma się rządzić swojemi prawami.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A czyjemi?)</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PPutek">Jeśli zatem Kościół ma się rządzić swojemi a nie polskiemi prawami i my to mamy zdecydować, to obowiązkiem naszym jest wpierw przypatrzyć się tym prawom kościelnym i stwierdzić, czy te prawa odpowiadają woli narodu, czy one z naszemi państwowemi prawami są zgodne, względnie czy uda się nam te prawa kościelne z naszemi prawami państwowemi pogodzić.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Głos: Czy są zgodne z talmudem?)</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PPutek">I na talmud przyjdzie czas, może Pan jesteś specjalistą w tej dziedzinie, to Pan to uczyni.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PPutek">Prawo kościelne zawarte jest w „kodeksie prawa kanonicznego” Piusa X, ogłoszonym przez papieża Benedykta XV. To jest niewątpliwe, że prawnicy, którzy się tym kodeksem zajmowali, nawet katoliccy profesorowie prawa kanonicznego, niemieccy w szczególności, stwierdzili, że na punkcie stosunku Kościoła do Państwa, kodeks ten zajmuje wobec państwa stanowisko agresywne. Agresywność prawa kościelnego w stosunku do państwa przejawia się chociażby w ujęciu stosunku papieża do panującego.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PPutek">Prawo kościelne poddaje juryzdykcji papieża naczelnika państwa świeckiego nawet w kwestjach świeckich. Supremacja władzy kleru nad władzą świecką jest więc w tym kodeksie utrzymaną. Czy w wieku XX społeczeństwo świeckie może się tego rodzaju prawnej zasadzie podporządkować? Odsyłam Panów i do innych przepisów kodeksu prawa kanonicznego,</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Jaki artykuł)</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#PPutek">... a jeśli Panom o to chodzi, to mogą Panom odpowiednie miejsca wskazać. Przepisy kodeksu kanonicznego wprowadzają demoralizacją w rzesze urzędnicze państwa świeckiego (Głosy na prawicy: W którym paragrafie?). Urzędników państwowych bowiem, o ile z tytułu swej władzy mają zająć jakiekolwiek stanowisko wobec innego wyznania w państwie, kodeks ten podporządkowuje juryzdykcji biskupiej. Np. żadnemu katolickiemu urzędnikowi państwowemu nie wolno w charakterze urzędowym uczestniczyć w nabożeństwach innego wyznania, o ile wpierw nie otrzyma na to pozwolenia z kurji biskupiej.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#PPutek">Mamy zatem w państwie dwie władze nad urzędnikami: jedną władzą będzie kler, a drugą władzą będzie państwo. Władza zwierzchnia państwa nowoczesnego obejmuje wszystkich obywateli. Tylko państwo może zwalniać obywateli od służby wojskowej. Czy rzymscy kodyfikatorzy prawa kościelnego pytali się któregokolwiek z państw, czy ono zgadza się na zwolnienie duchownych od służby wojskowej? Nie pytając się żadnego państwa o pozwolenie, stwierdzili oni jednostronnie w kodeksie kanonicznym, że żaden duchowny nie może pełnić służby wojskowej. Pytam Panów czy dzisiejsze państwo świeckie może zgodzić się na to jednostronne określenie stosunku części obywateli do praw państwa? Pozatem żadnemu świeckiemu katolikowi w myśl zasad prawa kanonicznego nie wolno zapozywać duchownego przed sądy państwowe. Nasza konstytucja ma stwierdzić istnienie równości wobec prawa. Każdy obywatel ma prawo zapozywania przed sądy świeckie nawet duchownego. A jak wobec tego i wyglądać będzie w praktyce owe rządzenie się Kościoła prawami kościelnem!, których treść pozostaje w rażącej sprzeczności z prawami państwowemi?</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#PPutek">Prawo kościelne wdziera się więc w te dziedziny, które mogą być tylko przez państwo normowane. Polskiemi oczyma musimy spoglądać na przepisy prawa kanonicznego, a nie oczyma rzymskich fagasów.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#komentarz">(Brawa na lewicy — Wrzawa na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#PPutek">Póki istnieją takie przepisy prawa kanonicznego, Sejm Suwerenny absolutnie nie może na to pozwolić, ażeby kościół w Polsce „rządził się swojemi prawami”, czyli był państwem w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#PPutek">Prawa kościelne i spisane i zwyczajowe, które dotąd obowiązują, są w wysokim stopniu, dla władzy państwowej, niebezpieczne. Dowodem tego oparta na nich historja stosunku papieży do różnych państw. Rzymski „pontifexma- ximus” zawsze rościł sobie prawo do normowania stosunków w dziedzinie świeckiej. W myśl odwiecznej tradycji jeszcze i dzisiaj kler rości sobie prawo do sięgania po władzą polityczną nad świeckimi. Czy kto zniósł ową bullą papieską, która głosi wyższość i panowanie władzy kościelnej nad władzą świecką? Ja Panom z prawicy przypomną słowa tej słynnej bulli papieskiej „Gnam sanctam” z r. 1302. Czytamy w niej:</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#PPutek">„Oba miecze są w mocy Kościoła, duchowny i świecki. Tylko że ten noszon jest za Kościół, tamten przez Kościół, tamtym włada ręka kapłana, tym ręka królów i wojowników, wszakże na skinienie i dopuszczenie kapłana. Godzi i się zaś, aby miecz poddany był mieczowi, aby władza świecka podlegała duchownej”.</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#komentarz">(Śmiechy na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#PPutek">Odpowiedzcie Panowie, czy kto tę bullę Benedykta VIII zniósł i czy ona po dziś dzień nie obowiązuje? Mam przekonanie, że obowiązuje. Jeżeli wobec tego w tej Wysokiej Izbie są posłowie, którzy wyżej stawiają hierarchję kościelną niż interes Rzeczypospolitej, to nie możemy nic innego uczynić, tylko nad takim stanem rzeczy szczerze ubolewać.</u>
          <u xml:id="u-8.19" who="#PPutek">Wpływy polityczne kleru zapisały się w historji Europy krwawemi zgłoskami; trybunały Świętej Inkwizycji smażyły w kotłach czarownice, torturowały i paliły na stosach ludzi nauki. Wyrokowały trybunały duchownych okrutników, a „ramię świeckie” wykonywało te wyroki. Kler popierał safandulstwo i zacofanie wszelakie przy pomocy podporządkowanej sobie władzy państwa. Kiedy zaś historja wydała wyrok potępienia na podobne systemy rządzenia, klerykalni pisarze powiadają: „kler jest niewinny, tylko państwo zawiniło”, jakkolwiek państwo to rządzone było systemem teokratycznym.</u>
          <u xml:id="u-8.20" who="#PPutek">W interesie Kościoła samego leży oddzielenie go od państwa. Przed chwilą jeden z przedstawicieli prawicy mówił tu o upadku Rosji. Upadek cerkwi rosyjskiej przypisać trzeba złączeniu jej z państwem. Na czele cerkwi stał car, a w imię cara prowadziła politykę cerkiew. Biskup Elogjusz typowym tego przykładem. Car runął pod toporami rewolucji, a z nim runęła i cerkiew. Jeśli ten smutny obraz cerkwi rosyjskiej nie przeraża naszych klerykałów, to powinna ich przerazić historja tych państw Europy, które uznały nad sobą supremację władcy kościelnej. W imię supremacji władzy kościelnej nad władzą świecką przelewano krew a Europa zmarnowała kilka wieków w tej walce.</u>
          <u xml:id="u-8.21" who="#PPutek">Księża chcą połączenia Kościoła z Rzeczą pospolitą na zasadzie pozwolenia temuż własnem prawem rządzenia się. W imię tej zasady, nasz kler już obecnie nie chce naszych praw respektować i nie respektuje ich też zupełnie. W tej Wysokiej Izbie zapadła uchwała, wzywająca Rząd, aby w porozumieniu z władzami kościelnemi, — a przez władzę kościelną rozumieliśmy przedewszystkiem najwyższego prawodawcę Kościoła t. j. papieża przenieść prawo patronatu na gminy parafialne zgodnie z interesem ludu. A któż to pierwszy przeciwko tej uchwale sejmowej podniósł jawny bunt? Biskupi i księża! Biskupi, nie pytając się nawet papieża na ręce Prezydenta Ministrów złożyli deklarację, że podobnej uchwały Sejmu zupełnie nie uznają. A księża w Włocławku publicznie w gazetach ogłosili, że ich uchwały Sejmu Suwerennego wcale nie obowiązują.</u>
          <u xml:id="u-8.22" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Słuchajcie! słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-8.23" who="#PPutek">Przedstawiciele Kościoła nie chcą się więc podporządkować prawom i uchwałom Sejmu suwerennego, ale od nas żądają, żebyśmy się prawom kościelnym podporządkowali. Według mojego przekonania można tę Wysoką Izbę podzielić na dwie części. Jedni reprezentują w niej kurję rzymską i interesy kościelne, a dopiero reszta — to reprezentanci polskiego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-8.24" who="#PPutek">Mówi się dużo o etyce, którą w nasze życie publiczne mają wprowadzić ci, którzy Kościołem rządzą, a więc hierarchja kościelna. Dążenie duchowieństwa do opanowania państwa tłómaczą księża koniecznością oparcia polityki na zasadzie etyki. Oni dopiero mają rzekomo politykę umoralniać a zapominają że historja polityki papieskiej nieraz była sprzeczną z etyką, a nawet wielką hańbą była dla wielu papieży. Przecież nauka udowodniła, że na strasznem oszustwie historycznem opierała się polityczna władza papieży.</u>
          <u xml:id="u-8.25" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy. Głosy: Hańba tak mówić! Precz! Żydowstwo się śmieje! Nie pozwalamy! Żydowski sługus! Precz! P. ks. Lutosławski: Żądamy odebrania głosu, niech Izba uchwali odebranie głosu!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#komentarz">(dzwoni:)</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#Marszałek">Proszę Wysokiej Izby….</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy na prawicy: Precz! Precz! Precz!)</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#Marszałek">Prawda w oczy kole.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Nie pozwolimy mówcy mówić dalej. Głosy: Żydowski fagas! Precz!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#Marszałek">Udzielam p. Pułkowi nagany za słowo, którego użył i wzywam go, aby na przyszłość podobnych słów nie używał, ostrzegając, że, jeżeli jeszcze raz nadużyje wolności słowa, będę zmuszony odebrać mu głos. A teraz proszę Izbę o spokój, a mówcę o kontynuowanie swej mowy oraz… (dalszych słów Marszałka nie słychać wskutek wrzawy. P. ks. Lutosławski: Niech Izba uchwali wniosek o odebranie p. Pułkowi głosu).</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Zwracam panom uwagę,</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#komentarz">(wrzawa ogromna)</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#Marszałek">... że nauka wykazała, iż dokument, którym cesarz Konstantyn miał nadać papieżom na własność Rzym i Włochy został sfałszowany.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#Marszałek">Na podstawie sfałszowanych w IX wieku dekretaljów jakiegoś Izydora Samozwańca, rościli sobie papieże prawo do politycznej władzy nad światem (Nieustająca wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#Marszałek">A jakże jest w Polsce? Arcybiskup gnieźnieńsko - poznański Dalbor, który dotąd nie złożył przysięgi na wierność Rzeczypospolitej Polskiej, na taką rotę przysięgał 12 września 1915 r. królowi pruskiemu Wilhelmowi II:</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#Marszałek">„Ja Edmund Dalbor, zamianowany arcybiskupem gnieźnieńsko-poznańskim, przysięgam Bogu Wszechmogącemu na świętą Ewangelię, że skoro podniesiony zostałem na stolicę arcybiskupią gnieźnieńsko-poznańską, pragnę Jego Mości królowi Prus Wilhelmowi i jego prawnym następcom w rządach, jako memu najłaskawszemu królowi i władcy kraju być poddanym, wiernym, posłusznym i oddanym, wedle mych sił popierać to, co dla Niego jest najlepszem, chronić zaś przed szkodą i niekorzyścią, a zwłaszcza pragnę, by w umysłach duchowieństwa i gmin, memu biskupiemu kierownictwu oddanych, starannie dbano o uczucia czci i wierności dla króla, o miłość ojczyzny, posłuszeństwo wobec praw i o te wszystkie cnoty, które charakteryzują chrześcijan, jako dobrych poddanych i że nie chcę ścierpieć, by podwładne mnie duchowieństwo uczyło i działało w duchu przeciwnym.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#Marszałek">W szczególności przysięgam, że nie chcę mieć żadnej wspólności lub stosunków czy to wewnątrz, czy zewnątrz kraju, któreby mogły zagrażać bezpieczeństwu publicznemu i skoro bym się dowiedział, że w mej dyecezyi lub gdziekolwiek podjęto zamachy, któreby mogły wypaść na szkodę państwa, chcę o tem Waszej królewskiej Mości donieść.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#komentarz">(Ogromna wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#Marszałek">Obiecuję, że tego wszystkiego tem niezłomniej dotrzymam, ile że pewny jestem, jż przysięgę, jaką złożyłem Papieskiej Świątobliwości i Kościołowi do niczego się nie zobowiązałem, co mogłoby stać w przeciwieństwie z przysięgę wiernopoddaństwa wobec Waszej królewskiej Mości. Na to wszystko przysięgam. Tak mnie Panie Boże dopomóż i Jego święta Ewangelia! Amen”.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#komentarz">(Mówi)</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#Marszałek">Oto dokument, który….</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#komentarz">(Dalsze słowa mówcy giną wśród niemilknącej ogromnej wrzawy. Marszałek dzwoni)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Przerywam posiedzenie na dziesięć minut.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#Marszałek">Posiedzenie znów się rozpoczyna. Wskutek hałasu, który panował w Izbie, nie dosłyszano tego, że udzieliłem mówcy nagany z powodu słów, które użył. Mniej więcej w tej formie oświadczyłem mu: Pozostawiam mówcom zupełną swobodę słowa, ale nie wolno im nadużywać tej wolności słowa w celu obrażania uczuć religijnych.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#Marszałek">Proszę o spokojne wysłuchanie mówcy.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Na lewicy wrzawa. P. Grünbaum: Dlaczego p. Marszałek wcześniej nie reagował na przemówienie ks. Lutosławskiego?)</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#Marszałek">Nie słyszałem, by uczucia religijne p. Grünbauma tutaj obrażono. Proszę o spokój i zapewniam, że jeżeli podobny wypadek jeszcze raz się zdarzy, to mówcy odbiorę głos.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy. P. ks Lutosławski: To za miękko Panie Marszałku)</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#Marszałek">To już mnie Pan pozostawi.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#Marszałek">P. Putek. Odczytałem Wysokiej Izbie rotę przysięgi, na którą składał ślubowanie Wilhelmowi II arcybiskup Dalbor. Rota ta jest dowodem, do jakiego stopnia państwa nowoczesne starały się poniżyć Kościół w interesie własnej polityki oraz jakie skutki wywołuje łączenie Państwa z Kościołem.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#Marszałek">Marszałek To niema żadnej styczności z konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. P. Czapiński: To jest bezczelność)</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#Marszałek">Marszałek. P. Czapiński użył wyrazu „bezczelność” przywołuję go za to do porządku.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#Marszałek">P. Putek. Wobec tego nie wiem o czem w tej Wysokiej Izbie wolno mówić.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#Marszałek">Przecież sprawa stosunku Kościoła do Państwa jest na porządku obrad i wszystko, co tej kwestji dotyczy powinno być z tej trybuny powiedziane. Nic więcej nie mówię, tylko to, co tej materji ściśle dotyczy.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#Marszałek">Otóż stwierdzam, że rota przysięgi, podyktowana arcb. Dalborowi, jest jednym z tych dokumentów, które dowodzą, że związek Państwa z Kościołem wychodzi również na niekorzyść Kościoła. Tak jak nie chcemy, aby Kościół uciskał Państwo, tak również nie pragniemy, aby Państwo uciskało Kościół. Wobec takich faktów najlepszem rozwiązaniem sprawy jest oddzielenie Kościoła od Państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#Marszałek">Konstytucja nasza w wielu szczegółach wzorowana jest na instytucjach prawa francuskiego. To jest faktem, że Francja wprowadziła u siebie rozdział Kościoła od Państwa i jakkolwiek po wprowadzeniu tegoż rozdziału w całym świecie kler rzymsko-katolicki protestował przeciwko tej formie ustosunkowania się Kościoła do Państwa, to jednak dziś po kilkoletniem doświadczeniu znaleźli się nawet duchowni, a między nimi i ks. p. Lutosławski, którzy oświadczają, że wolą rozdział Kościoła od Państwa, aniżeli niewolę Kościoła w Państwie. Mimo to jednak nasza Komisja Konstytucyjna nie chce wzorować się na instytucjach prawa francuskiego. Zanadto bowiem dużo wpływów ma jeszcze duchowieństwo w Polsce i niechętnie wyrzeka się ono wpływów w dziedzinie polityki państwowej.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#Marszałek">Jeśli też była mowa o rzekomych korzyściach politycznych, jakie Polsce miało przysparzać podporządkowywanie się dyrektywom Rzymu, to, zaznaczę, że polityka nasza, dyktowana interesem kurji rzymskiej przeważnie przynosiła narodowi polskiemu niekorzyści. Już p. kol. Czapiński wskazał, że całą porozbiorową walkę naszą o niepodległość prowadziliśmy wśród klątw i potępień Rzymu. Nawet ks. poseł Lutosławski był łaskaw stwierdzić, że w notach dyplomatycznych papieży znajdują się słowa, zdania, czy ustępy, które mogą razić uczucia narodowe Polaków. To oświadczenie ks. Lutosławskiego musimy podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#komentarz">(Głos I na prawicy: To jest nieprawda. Sprzeciwy i śmiech w centrum i na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#Marszałek">W czasie wojny doświadczyliśmy również, jak to układał się stosunek nasz do Rzymu. Reklamowano wielką ofiarność Watykanu na rzecz Polski. Zwracam Panom uwagę na klerykalną broszurę p. t. „Działalność ojca świętego w czasie obecnej wojny”, która została wydana we Włocławku. Okazuje się z niej, że wszystkie te ofiary, jakie z Rzymu otrzymaliśmy, wynoszą niecałe 135 tysiący lirów, chociaż w tym samym czasie daleko więcej i złożyliśmy tytułem świętopietrza.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#Marszałek">Kurja rzymska w całym okresie wojny pozostawała w stosunkach dyplomatycznych z Niemcami. O ile zaś chodzi o politykę polską, to Rzym o tyle ją popierał, o ile polityka ta podporządkowywała się interesom niemieckim. Mamy tego jaskrawe przykłady. Biskup krakowski ks. Sapieha należy do wielkich ofiarników polskich, którzy naprawdę w czasie wojny starali się przyjść z pomocą ludowi polskiemu. Mimo to kapelusza kardynalskiego biskup Sapieha nie dostał, ale dostał go zato arcybiskup Kakowski, były członek Rady Regencyjnej, która, jak wiadomo, łączyła politykę polską z interesami Niemców. Kapelusz kardynalski dostał i arcybiskup Dalbor, który złożył Wilhelmowi II wiernopoddańczą przysięgę, że będzie strzegł wiernie interesów niemczyzny w Polsce. To jest dowód, że Rzym podporządkowywał się polityce Niemiec Rzym zawsze trzyma z mocnymi! Kiedy mocny stawał się słabym i inni na jego miejscu wyrastali, giętka jak wąż polityka Rzymu przystosowywała się do nowych warunków. Dzisiaj Watykan kokietuje państwa koalicyjne. Jego stosunek do nich jeszcze nie ułożył się tak, jak tego wymaga kurja rzymska. Przecież papież pomimo zabiegów, ażeby dopuszczono go do Ligi Narodów, do dziś do Ligi Narodów dopuszczony nie został. A więc koalicja uważa za stosowne nie wiązać swojej polityki świeckiej z wymogami polityki kościelnej. Tymczasem nasze państwo w zaraniu ma swój stosunek do Rzymu kształtować na zasadzie podporządkowywania się jego polityce.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#Marszałek">Kto sądzi, że zawieranie konkordatów z Rzymem, będzie korzystne dla Państwa Polskiego, ten myli się gruntownie. Kurja Rzymska była i jest imperjalistyczną! Rzym każdy konkordat traktował nie jako akt dobrej woli, nie jako ugodę dwóch stron, lecz jako akt narzucony i zawsze szukał sposobności, aby się wyzwolić z pod postanowień konkordatu. Wszystkim usiłuje on narzucić prawo kanoniczne, jako bezwzględnie obowiązujące, a każdy wyłom uczyniony w tem prawie przez konkordat traktuje jako objaw przejściowy. Polityka kurji watykańskiej zawsze zmierza do podporządkowania Państwa Kościołowi. W swem systemie politycznym nie chce ona uczynić jakiegokolwiek uszczerbku.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Pan się myli)</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#Marszałek">Nasze rzymsko-katolickie duchowieństwo ma w tej chwili dwóch panów. Rządzi niem świecki p. wiceminister Dembiński, jako kierownik Departamentu Wyznań Religijnych, a z drugiej strony podporządkowane jest ono duchownej hierarchji rzymskiej. Rzymska hierarchja kościelna wywierała, wywiera i wywierać będzie wpływ na polskie duchowieństwo, aby ono oddziaływało na stosunki polityczne tak, iżby z nich korzyść odniosła polityka Watykanu.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#Marszałek">Około 11000 duchownych zakonnych i. świeckich posiada Państwo Polskie. Żadne inne państwo nie może się poszczycić tak olbrzymią armją klerykalną. Armja ta walczy o wpływy polityczne, czego dowodem skład tej Wysokiej Izby, bo zasiada tu około 30 posłów duchownych. Ta armja potrafi wyzyskać konkordat na korzyść Rzymu. Ta armja usiłuje nawet i świeckich wciągnąć do walki o przywileje dla kleru jednego tylko wyznania w Państwie Polskiem. Oto przed niedawnym czasem odbył się zjazd Ligi Katolickiej w Poznaniu, na którym proklamowano walkę o stworzenie z Państwa Polskiego państwa wyznaniowego, podporządkowanego wpływom rzymskiego klerykalizmu. Czy to dla państwowej polityki jest korzystne, pozwolę sobie wątpić. Pamiętajmy o tem, że w Państwie Polskiem mamy około 40% ludności, należącej do innych wyznań.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#komentarz">(Głos: Żydów)</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#Marszałek">Mniejsza o żydów, ale mamy Polaków ewangelików, prawosławnych i t. d. Z temi wszystkiemi wyznaniami Państwo Polskie, o ile chce być państwem nie targanem walkami wyznaniowemi, liczyć się musi. Z tą chwilą, kiedy stworzymy przywileje dla jednego tylko wyznania, rozgoryczamy inne wyznania w państwie. Bo dlaczego np. ewangelik, który jest taksamo dobrym Polakiem, jak Polak rzymsko-katolickiego wyznania, ma być inaczej traktowany przez Rzpltą Polską niż rzymsko-katolik? Czy zasługi ewangelików na Śląsku wobec Polski są mniejsze, aniżeli zasługi rzymskich-katolików? Uprzywilejowanie jednego wyznania musi razić inne wyznania! Przeciwko takiemu sekciarskiemu stawianiu sprawy każdy dobry Polak, każdy obywatel, któremu zależy, ażeby w Państwie Polskiem panował spokój wyznaniowy, musi stanowczo zaprotestować.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#Marszałek">Zawrzemy konkordat z Rzymem! Mówię „zawrzemy”, bo mam przeświadczenie, iż Panowie znajdziecie w tej Wysokiej Izbie większość, aby przeprowadzić swoje zamiary. Czy jednak te zamiary wyjdą na korzyść naszą, to jest bardzo wątpliwe. Nie wiem czyście Panowie przypatrzyli się bilansowi polityki Watykanu w stosunku do Polski. Bilans tej polityki jest dla nas widoczny! Bo oto pojechał urzędnik Watykanu mianowicie ks. Ratti na Mazury „pomagać”, ażeby plebiscyt wypadł na korzyść Polski. Z jego objazdu skutek był taki, że wszyscy niemieccy księżarz rzymsko -katolickiego wyznania prowadzili jeszcze zawziętszą agitację przeciwko Państwu Polskiemu.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#komentarz">(Głosy: słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#Marszałek">Na Górnym Śląsku wszyscy niemieccy rzymsko katoliccy księża prowadzą po dzień dzisiejszy zawziętą kampanję przeciwko Państwu Polskiemu.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#komentarz">(Głosy: Nieprawda)</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#Marszałek">Dlaczego się to dzieje, skoro i tam był monsignore Ratti? Jeżeli zaś niemieccy księża rzymsko-katoliccy nie chcą posłuchać perswazji wysłannika kurji rzymskiej, jeśli jego wskazówkom nie chcą się podporządkować, to jest to dowodem, że kurja rzymska strąciła wpływ polityczny na duchowieństwo niemieckie. A jeśli niema ono wpływów, to przestaje być walorem po litycznym, a jeśli nie jest walorem politycznym, to trudno nam się z niem liczyć.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#Marszałek">W tej chwili toczy się walka o to, czy Wilno i Mińsk, będą należeć do Państwa Polskiego. To jest pewne, że przeciwko Polsce najzażartszą agitację na Litwie prowadzą rzymsko - katoliccy księża litewscy. Pytanie jest czy Rzym ma wpływ, ażeby tę agitację powstrzymać, czy nie. Jeśli Rzym będzie miał ten wpływ, ażeby wpłynąć na rzymskokatolickie duchowieństwo litewskie, by nie prowadziło agitacji antypolskiej, to zrozumiem, że ma walor polityczny i że z takim walorem politycznym należy wchodzić w układy.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#Marszałek">Ale dopóki realnych owoców polityki Rzymu nie mamy, musimy tę sprawę konkordatu bardzo na chłodno traktować.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#Marszałek">Niema jeszcze konkordatu, a jednak Rząd stworzył pewne fakty, jakgdyby ten konkordat z Rzymem był zawarty, utworzono już przy Watykanie poselstwo, bardzo kosztowne jak na ubogą Rzeczypospolitą Polską. Jakie są owoce tego poselstwa, co ono nam przyniosło? Przyniosło tylko ubliżenie powadze narodu polskiego. Pierwszą i ostatnią czynnością tego poselstwa było poddanie się ubliżające godności Rzeczypospolitej Polskiej, ceremonjałowi pocałowania Ojca św. w pantofel. Jeśli się w ten sposób zaczyna prowadzić politykę, trzeba powiedzieć: caveant consulesl.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#Marszałek">Proszę Panów! Nieraz tu w Sejmie przeciwstawiamy się postępowaniu p. Marszałka, ale nie ubliżamy osobie p. Marszałka tak jak ubliżyli ci, którzy wciągają jego wysoki autorytet w politykę kościelną. Niedawno Marszałek Sejmu nowoczesnego w katedrze Warszawskiej trzymał znaną świecę watykańską, zapalał ją. Jego autorytet sprowadzony został do autorytetu zwyczajnego katedralnego kościelnego.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#komentarz">(Śmiechy — wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#Marszałek">Nie mogę się z posłem wdawać w dysputę, zaznaczam jednak, że nikt mnie do tego nie zmuszał.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#Marszałek">P Putek: Rozumiem, że Pana Marszałka nikt do tego nie zmuszał, i z radością to podkreślam, ale w Każdym razie stwierdzam, że ten ubliżający powadze Sejmu i Marszałka ceremonjał obmyślili ci, którzy chcieli do tego osoby Pana Marszałka nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#Marszałek">Proszę Panów, to są fakta, które musimy mieć na uwadze. Duchowieństwo, o ile rozumie interesy Państwa Polskiego, nie powinno się galopować w zapędach podporządkowania polityki naszej polityce kurji rzymskiej. Kler musi powiedzieć sobie jedno: „albo jesteśmy naprawdę dobrymi obywatelami Państwa Polskiego, albo jesteśmy obywatelami dwoistymi”. Niestety ja jednak to muszę stwierdzić, że wielu członków tej Wysokiej Izby ma ulubienie dla niewoli rzymskiej i wielu przenosi niewolę u papieży nad niezawisłość obywatelską w wolnej Republice Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#Marszałek">Głos ma p. Czapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PCzapiński">Wysoki Sejmie! Bardzo szczęśliwie się stało, że doniosła sprawa stosunku Państwa naszego do Kościoła i wzajemnie stosunku Kościoła do szkoły i wzajemnie jest tak obszernie omawiana w Sejmie polskim. Sposób, w jaki lewica tę sprawę stawia należy rozumieć ściśle wedle słów jej mówców. Stwierdzam, że, występując tutaj przeciwko klerykalizacji Państwa i szkoły, nie występujemy przeciwko religji jako takiej, ani przecinko Kościołowi jako takiemu.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Głosy: Znamy to!)</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PCzapiński">Występujemy, proszę Panów, tylko w tej mierze przeciwko hierarchji kościelnej, o ile ona występuje przeciwko interesom narodu polskiego, przeciwko nowoczesnemu ruchowi socjalnemu oraz nowoczesnemu ruchowi umysłowemu. W tej mierze i tylko w tej mierze uważamy za i możliwe, wskazane i konieczne prowadzić walkę z niektóremi niesłusznemi pretensjami hierarchji kościelnej.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PCzapiński">Pozwolę sobie pokrótce odpowiedzieć na niektóre, niestety słabo sformułowane zarzuty moich przeciwników. Powiedział np. pos. ks. Lubelski: „Na cóż cytaty z encyklik, na cóż cytaty z tych wszystkich dokumentów zwróconych przeciwko narodowi polskiemu! Wszakże to są cytaty fałszywe; w gruncie rzeczy papieże zawsze bardzo dobrze koordynowali się z interesami narodu polskiego”. Ale pos. ks. Lubelski zapomniał, co powiedział pos. ks. Lutosławski, który jest innego zdania, i którego, jak się wyraził, serce zostało zranione przez te encykliki. Stwierdzam, że nietylko serce kolegi księdza Lutosławskiego zostało zranione przez te encykliki, — ubolewam, że serce kolegi Lubelskiego nie zostało zranione,</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#PCzapiński">— stwierdzam że nietylko serce narodu polskiego zostało zranione, lecz i umysłowość narodu polskiego została zabita przez zbytnią opiekę kleru nad rozwojem kulturalnym.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy. To po Panu widać!)</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#PCzapiński">Mówi się np. Popatrzmy na Kresy, jak wspaniałą rolę narodową odegrał tam kler, a wy idziecie z polityką austrjacką i t. d. Niebezpiecznem jest wobec dokumentów wywoływać widmo dnia wczorajszego, bo scripta manent, dokumenty pozostają. Jeśli szanowi koledzy sobie życzą, przeczytam maleńkie fragmenty np. z odezwy księdza Belczewskiego, wydanej 4 sierpnia 1914 r. Kiedy zarodki legjonów polskich szły bić się o Polskę wówczas arcybiskup Bilczewski powiada tak: „Należy bić się o Austrję, bo żołnierze opuścili domy swe, a jak słychać opuścili je z ofiarną gotowością i w poczuciu, że sprawiedliwą jest wojna podjęta przez katolickie państwo w obronie kultury i chrześcijańskich zasad. Żołnierze nasi spełnią swój obowiązek i zaświadczą zarazem, że umiemy być wdzięczni ukochanemu i sprawiedliwemu monarsze za to, że nam pozwolił być Polakami”.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#PCzapiński">To jest dokument austrjacki. A jeśli nam się mówi o wielkiej narodowej roli kleru polskiego na innych ziemiach, w Poznańskiem, to pozwolę sobie zacytować inną odezwę: orędzie wielebnego ks. biskupa Edwarda Likowskiego i ks. Dorszewskiego, z dnia 9 sierpnia 1914 r. odezwę wzywającą pod sztandary niemieckie; powiada ks. Likowski: „nigdy w narodzie polskim nie wymarło poczucie obowiązku względem władzy z woli Boga nad nim postawionej”. I zarazem przestrzega ks. Likowski, żeby nie dawano posłuchu podejrzanym agentom i burzycielom pokoju, t. zn. tym, którzy odwodzą naród polski od autorytetu władzy monarszej w Niemczech. Zapytuję, co to zaburzyciele, czy to nie przedstawiciele partji narodowo-demokratycznej, którzy zawsze szczycili się tem, że nie idą na pasku ideologji filo-niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#PCzapiński">Powiada ks. Lubelski, który więcej posiada zapału dla sprawy wiary jak ją rozumie, niż znajomości historji, że nie jest zgodne z prawdą, że za czasów Jagiellonów były zatargi z Rzymem, a później była zgoda. Ale już nie zgadza się z ks. Lubelskim tak wybitny historyk jak naczelny kierownik krakowskiego „Głosu Narodu” p. Chołoniewski, który w swojej broszurze p. t. .Duch dziejów Polski” powiada, że do ostatnich Jagiellonów trwała w Polsce tolerancja i twórca unji lubelskiej Zygmunt August powiedział: „nie jestem królem waszych sumień”. A później, przytaczam dalej za Chołoniewskim, gdy nastała epoka reakcji katolickiej, co się dzieje? Zakazuje się budowania zborów protestanckich w miastach z większością katolicką. Wypędza się Arjanów w r. 1689, ścina się szlachcica Łyszczyńskiego za rzekomy ateizm, później zabrania się dostępu do urzędów i godności ziemskich dysydentom i protestantom. W ten sposób szarpie się Rzeczpospolitą i staje się w niej duchem niezgody. W ten sposób autorytet historyczny i publicystyczny obozu katolickiego jest w dziwnej niezgodzie z kolegą ks. Lubelskim.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#PCzapiński">A kiedy ks. Lubelski mówi o deokratyzmie i uczuciach socjalnych księży, powiada tak: „Wszyscyśmy byli za reformą agrarną, a niektórzy nawet głosowali za nią!”</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#PCzapiński">A co robili ci, co nie głosowali? Głosowało, zdaje się, dwóch: ks. Kotula i ks. Lubelski ale i ci głosowali tylko za częścią reformy, bo przecież po to ks. Kotula wy wędrował z obozu Piastowców, aby nie głosować za tą częścią reformy agrarnej, która dotyczy posiadłości kościelnych.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#PCzapiński">A jak się sprawa ma z argumentami kresowemi? O kresach lepiej nie wspominajmy. Pochodzę z kresów białoruskich; wiadomo mi, że ks. Makarewicz w kościele Złotogórskim w Mińsku pierwszy język rosyjski do kazań wprowadził.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#PCzapiński">Czy komukolwiek nie jest znaną działalność pana Żylińskiego w Wilnie? Czy kto nie zna filo-rosyjskiej działalności biskupa ks. Zwierowicza w Wilnie? Ostrożnie z polityką kresów powiadam. Nikt nie zaprzecza, że ten i ów ksiądz o sercu narodowem i szlachetnem przywiązywał się do interesów i losów Państwa polskiego i narodu polskiego. Ale tak łatwo szermować takiemi argumentami nie da się.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#PCzapiński">Jednakowoż jest rzeczą ciekawą, że porusza się argumentację narodową i argumentację demokratyczną, a nic nie mówi się tutaj o wpływach kleru polskiego na rozwój umysłowości polskiej. Muszę sz. kolegom z prawicy przypomnieć. Ponieważ czasu mam bardzo mało, pozwolę sobie tylko przytoczyć parę ilustracji. Weźmy wiek XVII. Otóż pewien wybitny autor, oceniając ówczesne szkoły i umysłowość polską, pisze tak:</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#PCzapiński">„Jezuici, pokonawszy protestantów w wieku XVI, chcieli umorzyć wszelkie popędy do rozpraw teologicznych i filozoficznych; mając w pamięci świeży przykład zgorszeń i gwałtów sekciarskich, lękali się wpaść na tor podobny. Rozumowanie przerażało ich równie, jak natchnienie, przedsięwzięli więc ująć filozofję w kluby scholastyki. Tak ściśnięta literatura poczęła nędznieć. Kazalnica chrześcijańska zapierała się ducha chrześcijańskiego. Po zabiciu myśli, rozdymao tylko czcze jej formy”.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#PCzapiński">Czy kolega ks. Lubelski wie, który „bolszewik” to napisał? To napisał Adam Mickiewicz w Historji literatury słowiańskiej w tomie III, przedstawiając działalność Jezuitów w Polsce jako tę, która zabija, już nie rani serca, ale zabija umysłowość polską.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Stary straszak)</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#PCzapiński">Weźmy dalsze czasy, weźmy pierwszą połowę wieku XVIII. Drugi podobny bolszewik, zaraz powiem jego nazwisko, powiada: „Ówczesna edukacja była tak postawiona przez Jezuitów, że szkolna edukacja poszła w pośmiewisko, a Jezuici umyślnie starali się nie rozwijać oświaty w Polsce dlatego, że wiedzieli powiada autor — jak trudno jest w narodzie, nadto z nauką i umiejętnościami oswojonym, przewodzić”. Oni to wiedzieli i wygodniej im utrzymać swój kredyt w kraju fanatyków. Jaki bolszewik to pisał? To pisał ks. Kołłątaj w książce: „Stan oświecenia w połowie wieku XVIII w Polsce”.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#komentarz">(Głos: A więc ksiądz)</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#PCzapiński">Ale to był szczególny ksiądz, który był prześladowany przez kler katolicki.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#komentarz">(Głos: A może pan powie o Konarskim?)</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#PCzapiński">Idziemy dalej do drugiej połowy wieku XVIII i cóż widzimy? Ukazuje się nam moment najchlubniejszy w dziejach szkolnictwa polskiego, ukazuje się nam Komisja Edukacyjna. W roku 1773 wtenczas kiedy Popławski przestrzegał przed syntetyczną metodą nauczania i nawoływał, że należy sięgnąć do metody indukcyjnej wtenczas, kiedy Staszic zapewnił, „że człowiek nie rodzi się do „metafizyki w szkole”, a „teologja niech idzie do seminarjum”, nowy „bolszewik” pisał o roli kleru w szkolnictwie w sposób następujący: Może być dobrym na świecie przewodnikiem ten, który sam daleko od niego wychowany, ze światem się nie zna i do innych kształcąc się zamiarów? Taki nie może być dobrym przewodnikiem dziecka”. To pisał jeden z kierowników Komisji Edukacyjnej, Czartoryski, tej komisji, na której czele stał Prymas i biskupi, ale wyjątkowo tacy biskupi, którzy zetknęli się z herezją francuską XVIII wieku, z temi nowinkami, o których z taką pogardą mówił ks. Lubelski.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#PCzapiński">Gdy teraz przejdziemy do końca Rzeczypospolitej polskiej, to cóż doprowadziło do zagłady tak świetnie rozwiniętej niegdyś umysłowości polskiej? Tu czytamy słowa napisane przez jednego z najwybitniejszych historyków i filozofów, że jedną z największych przyczyn, zabijających Polskę, był dogmatyzm i scholastyka i wrogie usposobienie dla kultury i oświaty duchowieństwa polskiego, które przewodziło w Polsce. Trentowski powiada: „Kto zabił Polskę, jeżeli nie Jezuici, a przynajmniej cofnęli ją o trzy stulecia wstecz”.</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#PCzapiński">A czy szanowni koledzy — ci, którzy czytali — przypominają sobie, jaką Lelewel zrobił paralelę między upadkiem niegdyś tak potężnej, tak bardzo katolickiej Hiszpanji, a upadkiem Polski? Powiada Lelewel, że jest w tem a nalogja, bo i tam dzięki ciemnocie i nietolerancji szerzonej przez kler, państwo doprowadzone zostało do ruiny. A dalej powiada Lelewel w tej książce na str. 501, — przytaczam dla tych, którzyby chcieli zajrzeć do tego dzieła — że „ówczesne instytucje Kościoła napinały na rozum pęta, krępowały wolniejszy polot geniusza, tworzyły moralną, niewolę i zacieśnienie myśli, tępiły wyższe uczucia i zdolności”. „Ma upadek Polski dość było klęsk i Jezuitów”.</u>
          <u xml:id="u-12.28" who="#PCzapiński">To jest w krótkim zarysie historja umysłowości kultury w Polsce. I dlatego, proszę Panów, jeśli dziś nam się przedkłada projekt konstytucji, o którym powiada p. Czerniewski, że jest jeszcze za słaby pod względem ducha klerykalnego, a który statuuje przymus religijny i wyznaniowy w szkołach i według poprawki ks. Lutosławskiego zwrot klasztorom i kongregacjom wszystkich wydatków, które ponoszą na szkoły i t. d., to powiadam, że nigdzie takiej ustawy na świecie niema. Bo nawet w Belgji, tam, gdzie ostatnie ustawy szkolne były wprowadzone jako zwycięstwo partji klerykalnej, i tam w pierwszej reformie powiedziano, że gminy niech decydują o tem, czy ma być w szkołach zaprowadzona religja, a w drugiej jest powiedziane, że rodzice mają o tem decydować. P. Czerniewskiemu wszystkiego tego za mało, jeśli statuuje się szkoły, wyznaniowe.</u>
          <u xml:id="u-12.29" who="#komentarz">(Głos: Według większości uczniów)</u>
          <u xml:id="u-12.30" who="#PCzapiński">Zaraz, jeśli Kolega i Marszałek pozwolą, to zaraz pomówimy o tej większości. Do czego to wszystko prowadzi? Tu nie chodzi o wyrzucenie Boga ze szkoły, jak to nam przeciwstawiają na wiecach i w agitacji, tu chodzi o pewną metodę pedagogiczną; ta metoda stara scholastyczna i dogmatyczna prowadzi do zabijania indywidualności dziecka, a my potrzebujemy pedagogji demokratycznej, któraby gwarantowała rozwój nowego obywatela w nowem społeczeństwie. A rezultat jest jaki?</u>
          <u xml:id="u-12.31" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-12.32" who="#PCzapiński">Kolega Dziennicki ciągle mi przerywa, ale niestety ze swemi argumentami nie ukazał się na trybunie; nie przypuszczam, żeby wiadomości teologiczne wystarczyły mu do polemiki z pokornym sługą kolegi. Wartoby prze czytać te książki, z których przytaczam urywki. Otóż pokazuje się, że w tych krajach, gdzie najbardziej dogmatycznie stawia się zasadę szkoły wyznaniowej, wychodzili stamtąd ludzie najmniej religijni. Skąd wyszli taki Renan i Wolter? Z kolegjum jezuickiego, — bo ten kto w dzieciństwie był pod presją lej scholastyki o której mówił Francuz ks. Loisy, że to „martwy szkielet idei”, gdzie pod wpływem scholastyki rozwija się dziecko, albo wyrasta pokorny poddany, a nie nowoczesny obywatel w nowoczesnej demokracji, albo rodzi się protest i wojujący antyklerykał. Ale tam zaś, gdzie, jak w Ameryce, szkoła jest na ogół neutralną, gdzie w wielu stanach zakazuje się nawet czytania biblji, gdzie obywatel wyrasta swobodnie i ma swobodę poznania w rozwoju, że istotnie wiedza szkolna nie daje wszystkiego, że nauka nie zamyka całokształtu światopoglądu, że pozostaje jeszcze dużo w sferach, które mogą być nazwane sferą religijną, tam niema tego dogmatycznego stosunku ani w kierunku klerykalnym, ani w kierunku antyklerykalnym. Tak się dzieje w Anglji i Ameryce i w innych krajach i dopiero w takich krajach jak Hiszpanja, zradza się taki stosunek, że z jednej strony mamy zacietrzewiony i tępy klerykalizm, a z drugiej bardzo często anarchizm i ciągłą wojnę domową klerykalizmu z antyklerykalizmem.</u>
          <u xml:id="u-12.33" who="#PCzapiński">Jeżeli więc mamy budować tę spójnię duchową, o której mówił tu kok Czerniewski, to budujmy ją w charakterze wychowania naszego. Nie wyznaniowa szkoła, nie szkoła klasztorna, nie przymus, lecz swobodne wychowanie swobodnego dziecka w swobodnej szkole dla demokracji dnia dzisiejszego i jutrzejszego, oto nasz cel i droga.</u>
          <u xml:id="u-12.34" who="#PCzapiński">I proszę Panów, jestem przekonany, że niejedną szkodę już dziś wyrządzono Polsce przez to, że Polska tam na Zachodzie niestety ma opinją nawskróś klerykalną katolicką. Gdy byłem niedawno na Zachodzie, w Szwajcarji, żalono mi się na to, że poseł nasz włoski Skirmunt konferował z samymi biskupami, zapominając o tem, o tem zapomina dyplomacja, że dziś są czasy demokracji, że są czasy socjalizmu. I dlatego powiadam, jeżeli chcemy stanąć silnie w opinji zagranicznej, jeżeli chcemy stanąć silnie wewnątrz kraju w swojej własnej demokracji, to powinniśmy przedewszystkiem stworzyć silną nowoczesną szkołę.</u>
          <u xml:id="u-12.35" who="#PCzapiński">Jeden z najwybitniejszych pedagogów, Natorp, mówi, że w rywalizacji narodów zwycięży ten naród, który najgłębiej, najsolidniej zbuduje wychowanie powszechne, oczywiście nietylko w tem znaczeniu formalnem, że ono będzie dostępne jako wychowanie początkowe dla wszystkich członków narodu, lecz w tem głębszem znaczeniu wychowawczem, które wychowuje obywateli dla nowego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-12.36" who="#PCzapiński">Powiedział z niemieckich autorów, Rathenau, że demokracja obowiązuje w zakresu oświaty i im głębiej przenika demokracja państwo nowoczesne, w im bardziej skomplikowanym staje się ustrój demokratyczny, a on się staje bardziej skomplikowanym; — im bardziej skomplikowanym staje się ustrój gospodarczy, a staje się on coraz bardziej skomplikowanym, — tem większe wymagania stawia nowoczesne społeczeństwo do swych obywateli. I biada temu narodowi, który nie potrafi wychować swego dziecka tak, jak tego demokracja wymaga.</u>
          <u xml:id="u-12.37" who="#PCzapiński">Nikt nie powinien zapominać o tem, że Polska ma połowę ludności analfabetów, nikt nie powinien zapominać o tem, że znaczna część Państwa Polskiego — to ludzie innych wyznań, nikt nie powinien zapominać o tem że Polska żyje wśród demokracji, zwłaszcza, jeżeli skierujemy wzrok na Zachód, że powinna być w kontakcie z demokracjami Zachodu, o których nam tyle się prawi. I dlatego, jeżeli w imię demokracji chcemy Państwa świeckiego, to w imię tejże samej demokracji chcemy szkoły świeckiej.</u>
          <u xml:id="u-12.38" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Rozprawa ogólna nad rozdziałem V wyczerpana, przechodzimy do rozprawy szczegółowej. Do art. 89 nikt głosu nie żąda. Do art. 90 tak samo. Do art. 91 głos ma p. Hirszhon.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PHirszhorn">Wysoki Sejmie! Zaletą każdej konstytucji jest przedewszystkiem jasność; nie powinna ona pozostawiać żadnych wątpliwości, nietylko dla prawodawców, lecz także dla wykonawców. Tymczasem właśnie w art. 91 znajdujemy określenie, które właściwie nic nie mówi, a może wprowadzić w błąd. Jest tam powiedziane, że z chwilą ogłoszenia konstytucji są obywatelami polskimi wszyscy Polacy bez różnicy płci, wieku i t. d. Co to znaczy „wszyscy Polacy”? Jeżeli zrozumiemy pod względem państwowym wyraz Polak, to to będzie zrozumiałe, każdy wie, kto jest obywatelem polskim, ale w takim razie to całe wyrażenie będzie pleonazmem, coś w rodzaju masła maślanego, bo to znaczy, że obywatelem polskim ma być obywatel polski. Jakże więc mamy to rozumieć? Jeżeli przeciętnemu człowiekowi się powie, „Polak” to pozornie będzie to wyglądało, że wiadomo, kto jest Polakiem, ale jeżeli zapytamy prawodawcę, kto jest Polakiem, to nasuwa się mu wiele wątpliwości. Jeżeli np. zapytamy klerykała, kto jest Polakiem, to powie, że Polakiem może być tylko katolik i to katolik nietylko z metryki, ale spełniający wszystkie przepisy Kościoła katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Głosy: Przecholowałeś pan)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PHirszhorn">A byliśmy też świadkami innego rodzaju komentarza. Niedawniej jak 10 lat temu, gdy w Polsce był ruch wolnomyślicielski, ludzie powiadali, że właśnie katolik nie może być dobrym Polakiem, a ostatnio słusznie bardzo długo rozprawiano na ten temat, czego nie będę powtarzał, a z tego wszystkiego wynikało, że ci prawdziwi, najlepsi katolicy, jakimi niewątpliwie są księża, nieomal nie powinni dostawać prawa głosu. Nie zgadzam się z tem, ale taka jest różnica w określaniu polskości między wolnomyślnymi a klerykałami, aczkolwiek każdy uważa się za Polaka. Również bardzo wielka różnica jest w pojmowaniu, kto jest Polakiem, między burżuazją i socjalistami. Niewątpliwie każdy szanujący się burżuj powie, że socjalista nie jest Polakiem, argumentacja zupełnie zrozumiała i człowiek, który należy do międzynarodówki, który pojęcie narodowości podporządkowuje interesom całego proletarjatu, który w razie zetknięcia się państwa socjalistycznego z państwem burżuazyjnym, jeśli jest uczciwym socjalistą, będzie nie wątpliwie ciągnął do państwa socjalistycznego, niewątpliwie nie może być uznany za Polaka. Z drugiej strony w pojęciu socjalisty, który mówi o burżujach jak o czarnej międzynarodówce paskarzy, kamieniczników i t. d., burżuj nie może być Polakiem, bo powiadają: „czarnosecińcy wszystkich krajów łączcie się”, i twierdzą, że jeden kapitalizm będzie zawsze popierał drugi. Jeśli Państwo polskie będzie państwem chłopsko-robotniczem, to kapitaliści będą ciążyli do państwa, w którym będzie ich klasa tryumfowała, a zatem i burżuj nie jest zupełnie ściśle Polakiem. Niedawno czytałem w pewnem prawicowem piśmie zdanie: Polska będzie albo państwem dwuizbowem, albo nie będzie jej wcale. Przyznają Panowie, że jeśli ktoś stawia w ten sposób kwestję, że jeśli nie będzie dwuizbowej Polski, to jej wcale nie będzie, to ten chyba nie jest Polakiem. W takim razie dojdziemy do przekonania, że Polakami nie są cała lewica i całe centrum, tylko tych 6 Niemców, którzy nawet dobrze po polsku mówić nie umieją a których głosy zaważyły na szali w sprawie senatu.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(P. Harasz: Pan bardzo kiepsko argumentuje)</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PHirszhorn">Dojdziemy w ten sposób do absurdu w określaniu kto jest Polakiem.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PHirszhorn">Może ktoś powie w takim razie, że Polaka można poznać pod względem językowemi, ale to jest, moim zdaniem, probierz problematyczny. Zdawałoby się, że każdy Polak powinien mówić dobrze po polsku, a tembardziej urzędnik, zwłaszcza wyższy powinien stanowczo umieć po polsku, tymczasem nie tak dawno miałem interes do bardzo wysokiego urzędnika, do pewnego wiceministra — nie chcę wymieniać nazwiska, bo zresztą jest to człowiek skąd inąd bardzo przyzwoity, który jednak napisał „zażądać” przez „rz”. Gdyby więc był egzamin, czy on jest Polakiem pod względem językowym, to zdecydowałbym, że on nie może być Polakiem. Jeszcze gorzej było w drugim urzędzie, nawet w urzędzie sejmowym, t. zn. że ten urząd jest niejako emanacją nas, tam urzędnik przemówił do mnie nie po polsku, lecz jakimś językiem innym, kazał mi przyjść „przez pół czasu” co miało znaczyć: za pół godziny. Otóż stanowczo taki Polakiem nie jest. Co będziemy mówić o Polakach na kresach, na Pomorzu, w Toruniu, gdzie kinematografy do tego, że aby Polacy zrozumieli o co idzie, zmuszone są podawać napisy „Powartuj momciu” to znaczy: „poczekaj chwilkę”. Słowem, znaczna część Polaków pod względem językowym nie mogłaby zdać egzaminu i stanowczo musiałaby być uznana za niepolaków.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#PHirszhorn">Najgorzej sprawa się ma w określeniu polskości co do żydów.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(Głos: Dla czego Pan od tego nie zaczął!)</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#PHirszhorn">Wszystko jedno, teraz do tego przychodzę. Jeśli żyd przychodzi i powiada, że chce być Polakiem, to mu się powiada: Nie, Pan nie jest Polakiem, Pan jest żydem. Jeśli odwrotnie żyd powiada; Dobrze, jestem żydem i żądam jako żyd praw narodowych — to mu się mówi. Nie Panie, u nas niema żydów, są Polacy wyznania mojżeszowego, więc Panu się żadne prawa nie należą. Więc na litość boską, czy jest żydem, czy Polakiem, nie można w żaden sposób wiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#PHirszhorn">Jeśli w ten sposób nie będzie można tego określić ani pod względem językowym, ani przekonaniowym, to praktyka pokaże zupełnie co innego. Urzędnik, od którego będzie to zależało, będzie miał swoją definicję Polaka i powie: Polakiem jest ten, kto ma w kieszeni pieniądze polskie. Inaczej mówiąc, my przez to określanie mętne doprowadzimy do tryumfu łapownictwa, jak to się zwykle zdarza.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#PHirszhorn">Niedawno czytałem w gazecie rzecz taką, że obecnie księża stawiają przeszkody nawet żydom chrzczonym, mianowicie wychodząc z założenia, że chrzest stał się geszeftem, że żydzi się chrzczą nie z przekonania, tylko dla zdobycia praw, a przeto, jeśli kto się chce wychrzcić, to trzeba żądać od niego egzaminu, trzeba, aby się wpierw przysposobił, słowem, musi przekonać swego duchownego ojca, że robi to nie dla karjery, lecz z przekonania, dla czystej religijności. Takie stanowisko nasuwa pewnego rodzaju wątpliwość. Z jednej strony jest ono zupełnie słuszne, bo przecież nie można z religji robić jakiegoś procederu, przecież nie można przyjmować religji dla jakichś brudnych korzyści albo geszeftów; z drugiej strony nie wolno włazić komuś w duszę. Jeśli ktoś powiada, że chce zostać chrześcijaninem, trzeba przyjąć, że chce, bo inaczej doszlibyśmy do jakiejś inkwizycji.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#PHirszhorn">Więc jeśli nie ustanowimy jakiegoś sprawdzianu objektywnego, to dojdziemy albo do bardzo końcowego reakcjonizmu, albo do tolerancji zupełnie źle zrozumianej, bo z tej tolerancji źle zrozumianej zrobimy coś wręcz przeciwnego, jakiś geszeft, jakiś wyzysk tolerancji. Odpowiedź na to jest taka: zupełnie tak, jak się rzecz ma pod względem religijnym, tak się powinna mieć pod względem narodowym. Tylko wtedy będzie można powiedzieć, że Polak, który się uważa za Polaka, jest szczery, i żyd, który chce się wychrzcić na katolika, jest również szczery, jeżeli nie będzie ograniczony w swoich prawach, to będzie wiadome, że jeśli ktoś przyjdzie do księdza z tem, że się chce chrzcić, to nie ma żadnej ubocznej myśli, tylko uwierzył w tę nową wiarę, którą chce przyjąć. O ile ktoś podaje się za Polaka, to tylko wtenczas będzie istotnie Polakiem, jeśli wie, że i bez tego nie będzie ograniczony w żadnych swoich prawach; wtenczas będziemy pewni jego szczerości, bo będzie widoczne, że naprawdę chce przyjąć narodowość polską.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#PHirszhorn">Weźmy np, statystykę nie tak dawno zarządzoną. Zdawałoby się, że nic tu nie może ściślej rzeczy określać, jak wola samej ludności, do jakiej narodowości chce należeć. Była rubryka: narodowość. Nikt nikogo nie przymuszał, każdy mógł siebie zapisać w rubrykę narodowości jako żyda, Polaka lub Niemca. A co widzieliśmy w praktyce? W praktyce widzieliśmy jak rządcy, którzy byli asymilatorami, zapisywali swoich lokatorów żydów jako Polaków, chcąc ich jak najwięcej przysporzyć Polsce; inni którzy byli antysemitami zapisywani najgorętszych asymilatorów do narodowości żydowskiej, chociaż sami zainteresowani byliby zapisali się jako Polacy. Były również wypadki, że ktoś straszył, że jeżeli zapiszą się jako żydzi nie będą mieli praw, będą wysiedleni i t. d. Wtedy ci ludzie, nie chcąc być wysiedlonymi z tej ziemi, myśleli sobie: Ta moda kiedyś przejdzie, ludzie zapomną o tych rubrykach; niech mnie wpiszą jako Polaka. I zapisywali się jako Polacy. Jeszcze gorzej bywało Im kto był bardziej upośledzony, jak np. litwacy, którzy mieszkali zaledwie kilka lat w Polsce i nie umieli ani słowa po polsku, w obawie, że mogą ich wyrzucić, nastraszeni zapisywali się jako Polacy. Doprowadziło to tę rubrykę narodowości, która powinna być sprawdzianem i mieć jakiś cel — a cel ma i o tem mówić będę później — do takiego absurdu, doprowadziło do tego, że tak samo jak ludzie chrzczą się dla karjery, zaczynali przyjmować narodowość dla karjery. Taki tylko będzie wynik tego artykułu, który tutaj chcemy przeprowadzić. Mianowicie powiadamy, że obywatelem polskim jest w danej chwili tylko Polak. Oczywiście będzie tak: jeśli przyjdzie taki człowiek i mówi mu się, że inaczej nie będzie obywatelem, to on choćby się i nie czuł Polakiem, zapisze się jako Polak. To polskości oczywiście nie wzbogaci a tylko wprowadzi zamęt. Żadne praworządne państwo nie może urządzać egzaminów w takich sprawach, ani kierować się jakiemiś błędnemi definicjami.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#PHirszhorn">Jedynem tedy wyjściem jest, żeby zamiast wyrazu „Polak” powiedzieć „mieszkaniec”. Każdy mieszkaniec Polski który w danej chwili mieszka w Polsce, o ile nie będzie chciał być innym poddanym staje się obywatelem polskim. Taki sposób określenia nie będzie bynajmniej w sprzeczności z pozostałą częścią artykułu, dlatego że pozostała część jego mówi o tych, którzy nie chcą się uznać za obywateli Polski, a takim będzie służyło prawo być obywatelem innego państwa, o ile uczyni zadość takim a takim wymaganiom. W ten sposób, jeśli wszyscy, którzy pragną być obywatelami polskimi, a mieszkają w danej chwili w Polsce staną się obywatelami polskimi, sprawa narodowościowa stanie się absolutnie dla nas zrozumiałą. Jeżeli kto się zapisze, że jest Polakiem, czy to będzie żyd pod względem wyznaniowym, czy to będzie protestant, czy unita, to będzie się wiedziało, że jest z przekonań Polakiem i będzie należał do katastru polskiego, na niego będą się rozciągały szkoły polskie i t. d. Kto się zapisze jako żyd, to będzie znaczyło, że on jest obywatelem polskim, ale narodowości żydowskiej. To samo będzie dotyczyło Niemców, Białorusinów i innych. To nie doprowadzi do gmatwaniny, do jakiej musi doprowadzić taka redakcja art 91.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#PHirszhorn">Z tego powodu proponuję zmianę wyrazów: „wszyscy Polacy” na „wszyscy mieszkańcy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Do artykułu 92, 93. 94 nikt głosu nie żąda. Do art. 95 ma głos p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PKiernik">Wysoki Sejmie! Do artykułu tego pozwolę sobie zaproponować poprawkę, która ma raczej naturę stylistyczną, a ma na celu połączenie tej stylizacji, która jest w brzmieniu większości Komisji, z poprawką proponowaną przez mniejszość. Celem tej poprawki było uwidocznienie stanowiska, jakie w tej sprawie zajmujemy, a stylizacja proponowana w poprawce to żądanie zdaje mi się, spełnia.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PKiernik">Jeżeli się przyjrzymy brzmieniu art. 95 go w redakcji większości Komisji a z drugiej strony poprawce która była zgłoszona przez mniejszość, to zobaczymy, że istotnej różnicy niema. W szczególności chodzi o to, że jak się zdaje i te Stronnictwa, które głosowały za wnioskiem większości Komisji, uznają, że praca jako jedna z najważniejszych podstaw egzystencji narodu i społeczeństwa, musi być uznana za czynnik, wymagający specjalnej opieki Rządu i ochrony Państwa. Dlatego te część poprawki w brzmieniu mniejszości, która o tem mówi, uważałem za właściwe i konieczne włączyć do redakcji większości Komisji.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PKiernik">Poprawka moja brzmi w ten sposób; że pierwsze zdanie art. 95 ma opiewać: „Praca jako główna podstawa bogactwa Rzeczypospolitej, pozostawać ma pod szczególną ochroną Państwa”. Dalej tak jak we wniosku większości: „Wszyscy obywatele mają obowiązek pracą własną przymnażać wartości dorobkowi przyszłych pokoleń i podnosić ogólną wartość majątku narodowego tak materjalnego, jak i duchowego”.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PKiernik">Zdaje się, że i te stronnictwa, które były za redakcją większości Komisji, głosować za tem mogą. Różnica jaka jeszcze pozostaje, oczywiście może jest uważana przez stronnictwa mniejszości za istotną, mianowicie o ile chodzi o zapewnienie tej pracy organizacji państwowej, reprezentacji państwowej. Pod tym względem pozwolę sobie zauważyć, że tę sprawę, ten moment załatwia art. 70 oczywiście w intencji większości Komisji, a nie przesądzając kwestji Izby pracy, która wywołała w tej Izbie bardzo żywą dyskusję i podział na dwa obozy, które się wzajemnie pod względem zapatrywania na tę kwestję wykluczają. W zasadzie jednak przyjmuje się że Izby pracy najemnej mają istnieć, a sporną pozostaje kwestja ich charakteru, reprezentacji państwowej. Uważając dlatego, że ta strona rzeczy została uwzględniona w art. 70 uznałem za wskazane postawić poprawkę do art. 95, któraby podniosła to, co słusznie podnosiła mniejszość w swoich wnioskach, mianowicie, że praca jako jeden z najważniejszych czynników egzystencji narodu i jego rozwoju, powinna pozostawać pod specjalną ochroną Państwa i Rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Zrzekam się)</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Perl.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#Marszałek">R. Perl.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#Marszałek">Proszę panów! Art. 95 w redakcji Komisji może nadawałby się do wzorków kaligraficznych, jako sentencja moralna, albo mógłby posłużyć za temat do ćwiczeń szkolnych. Natomiast w tem sformułowaniu jest on zupełnie niewłaściwy w Konstytucji, która, jeżeli mówi o obowiązkach, musi dawać ścisłe wskazania pod tym względem, żeby to nie był taki obowiązek, którego niewykonanie żadnego rygoru za sobą nie pociągu. Musi też zawierać takie postanowienia, które mogą służyć za podstawę prawodawstwa. Czy Panowie istotnie zamierzacie z tej zasady moralnej, że każdy obowiązany jest pracować, wyprowadzić obowiązek pracy, przymus pracy? Oczywiście, jeżeli tak, to zgoda, ale w takim razie to w Konstytucji powinno być sformułowane zupełnie wyraźnie, żeby było zrozumiałem, że ten obowiązek jest rzeczywiście obowiązujący. Jeżeli zaś uczynicie to w tak mglistej formie, to w takim razie, to będzie traktowane jako piękna zasada, do której nikt nie jest obowiązany się stosować.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#Marszałek">Przystępując zaś do bliższego rozpatrzenia tego artykułu w brzmieniu Komisji, muszę zauważyć, że Konstytucja nie jest podręcznikiem ekonomji politycznej, że wygłaszanie takich prawd, że praca jest główną podstawą bogactwa narodowego, nie należy do zadań Konstytucji. Takie pewniki, takie truizmy, dosyć śmiesznie wyglądałyby w Konstytucji. A następnie słowa: Jest główną podstawą bogactwa narodowego”. Pod względem ekonomicznym jest to niedostateczne, dlatego, że się nasuwa pytanie, jakie są inne podstawy tego bogactwa narodowego? Pod względem zaś społecznym znowu nasuwa się uwaga, że tu są jakieś tajemnicze inne podstawy, o których niewiadomo dlaczego nie chce się mówić. Nasuwa to szereg wątpliwości zupełnie niepotrzebnych, które dadzą się usunąć przez wykreślenie pierwszego zdania. A jeżeli Panowie chcecie rzeczywiście poważnie traktować obowiązek pracy, to należy powiedzieć wyraźnie; wszyscy obowiązani są pracować; ustawy określą bliżej ten obowiązek. Nie wiem, czy panowie się na to zgodzicie.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#Marszałek">Zwrócę następnie uwagę na bardzo nieszczęśliwe sformułowanie drugiej części tego artykułu pod względem stylistycznym. Powiedziano tam: „Wszyscy obywatele mają obowiązek pracą własną przymnażać wartości dorobkowi przeszłych pokoleń”. Nie rozumiem, co to znaczy przymnażać dorobek przeszłych pokoleń, kiedy jest realną rzeczą, żeby przymnażać dorobek dzisiejszego pokolenia. To jest rzecz najgłówniejsza. Najważniejszą rzeczą jest zwrócić uwagę na obowiązek pracy i pomnażania sumy bogactw dzisiaj i pozostawienia dorobku przyszłym pokoleniom, a nie zwracać uwagę na kontynuację dorobku przeszłych pokoleń. Jednem słowem pod względem stylistycznym jest to bardzo nieszczęśliwe sformułowanie.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#Marszałek">Zwracam uwagę na to, że art. 95 wiąże się ściśle z art. 106. My żądamy, ażeby artykuł 106 został skreślony, ponieważ należałby do najnieszczęśliwszych w naszej Konstytucji. Przedewszystkiem jest tu powiedziano, że każdy obywatel ma prawo do opieki Państwa nad jego pracą, przyczem ta opieka nad pracą została sprowadzona do granic dość mizernych, mianowicie tylko do ustawodawstwa o ochronie pracy, a także w razie braku pracy, choroby, wypadku i niedołęstwa do ubezpieczenia społecznego, które ustali osobna ustawa. Wygląda to tak, jak gdyby prawodawca chciał się pozbyć swego obowiązku względem pracy i pracujących, odczepić się niejako od pracy i pracujących w tak łatwy i tani sposób, a przecież Panowie wiecie, że ustawodawstwo o ochronie pracy, a również ubezpieczenia społeczne nie czynią zadość tym wszystkim obowiązkom, które ma prawodawca, zwłaszcza w dzisiejszych przełomowych czasach.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#Marszałek">Ale, proszę Panów, jeszcze gorzej jest, że ten bądź co bądź realny czynnik ochrony pracy i ustawodawstwa społecznego połączono tu z rzeczami, które nic nie mają wspólnego z tą sprawą. W drugiem zdaniu art. 105 powiedziano: „Państwo ma obowiązek udostępnienia także opieki moralnej i pociechy religijnej obywatelom, którymi się bezpośrednio opiekuje w zakładach publicznych, jak zakłady wychowawcze, koszary, szpitale, więzienia, przytułki”. Proszę Panów, wielka kwestja pracy, a zatem kwestja przyszłości całej ludzkości, to co wywołuje tak straszne konwulsje społeczne, a od czego zależy byt całej ludzkości, Panowie sprowadzacie w ten sposób na jeden poziom z zakładami wychowawczemi, koszarami, szpitalami, więzieniami i przytułkami. Jest to niesłychane lekceważenie tego zagadnienia, pracy i pracujących, które w szerokich masach, gdyby ten artykuł został przyjęty napewno nie wzbudzi przekonania, że Sejm na serjo traktuje zagadnienia pracy.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#Marszałek">A wreszcie zestawienie opieki moralnej i pociechy religijnej w instytucjach tak różnorodnych, tak ze sobą sprzecznych, jak zakłady wychowawcze, koszary, szpitale, więzienia, przytułki i t. d. jest znowu czemś niesłychanie rażącem i byłoby to poprostu ubliżające dla naszej Konstytucji, gdybyśmy zdobyli się w tym j paragrafie na tę ironję, że więzienia traktuje się tak jak szpitale. Przecież utożsamianie zakładów wychowawczych z koszarami przeczy rzeczywistości. Mimo całego naszego szacunku dla wojska i świadomości znaczenia armji, przecież każdy z nas zdaje sobie sprawę, że źle by wyglądało nasze wojsko, gdyby było stawiane narówni z zakładami wychowawczymi. Tutaj więc, w drugiej części tego artykułu jest zawarte kłamstwo. Sprowadza się na jeden poziom instytucje różnego rodzaju i w stosunku do tych instytucji Państwo chce się jakgdyby pozbyć swych obowiązków, bo powiada się:</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#Marszałek">„Państwo ma obowiązek udostępnienia także opieki moralnej i pociechy religijnej obywatelom, którymi się bezpośrednio opiekuje”. W zakładach wychowawczych Państwo ma obowiązek wychowywać, a nie tanim kosztem wykręcać się przez opiekę moralną i pociechę religijną. W koszarach ma obowiązek wychowywać obrońcę, — żołnierza, żeby bronili Ojczyzny, a nie dostarczać mu pociechy religijnej i opieki moralnej. To jest zlekceważenie obowiązków, jeśli pomija się zasadnicze zadanie danej instytucji przez nic nie mówiące frazesy, jak ten, że w koszarach, szpitalach, więzieniach będzie uprawiana opieka moralna i pociecha religijna. Dlatego jesteśmy za zupełnem wykreśleniem art. 106. Natomiast jeżeli chodzi o stanowisko i zadanie pracy, to uważamy, że zadośćuczynimy krótkiem zdaniem, które stawiamy jako poprawkę:</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#Marszałek">„Praca jako podstawa Rzeczypospolitej pozostaje pod jej szczególną ochroną”. Druga część tego zdania mówi o specjalnem przedstawicielstwie pracy, mianowicie Izbie pracy. I to jest tylko zastosowanie w praktyce tej ogólnej zasady.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#Marszałek">Dyskusja nad art. 95 wyczerpana. Przechodzimy do art. 96.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#Marszałek">Głos ma p. Perl.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PPerl">Szanowni Panowie! Nie będę rozwodził się nad art. 96, postawię tylko poprawkę, której nawet nie potrzebuję motywować, dlatego, że jej sens i znaczenie będzie dla wszystkich jasne, mianowicie; w piewszem zdaniu: „Wszyscy obywatele mają obowiązek ponosić wszelkie ciężary i świadczenia publiczne, ustanowione przez powołane ku temu władze państwowe i samorządowe” proponuję. po wyrazach „wszyscy obywatele” wstawić zdanie: „zwłaszcza należący do klas posiadających”. Sądzę, że poprawka ta zyska poklask naszego Ministra Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PPerl">Co się tyczy drugiej części tego artykułu, mianowicie: „Rzeczpospolita Polska nie uznaje przywilejów podatkowych i t. d. to uważam tę część za zbyteczną, bo skoro postawiło się ogólną zasadę, że wszyscy mają płacić i ponosić ciężary, to zbytecznem jest mówić o przywilejach. Taka myśl tutaj jest niedopuszczalna, skoro się mówi o powszechnym obowiązku ponoszenia ciężarów. Jeśli zaś chodzi o obowiązki specjalne klas posiadających i o przywileje tych klas to temu czyni zadość poprawka, którą zaproponowałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Dyskusja nad art. 96 wyczerpana. Przechodzimy do art. 97, 98, 99.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#Marszałek">Do art. 100 głos ma p. Grünbaum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PGrünbaum">Wysoka Izbo! Art. 100 statuuje równość wszystkich obywateli wobec prawa. Za pomocą naszej poprawki chcemy podkreślić tę zasadę w sposób, któryby nie ulegał żadnej wątpliwości. Uważamy, że taka poprawka nie jest zbyteczną, przedewszystkiem dlatego, że w naszem Państwie mamy tradycją po państwach zaborczych, w których panowała nierówność obywatelska. Niestety musimy to podkreślić, że w b. Królestwie Kongresowem dotychczas jeszcze ta tradycja jest bardzo silna, że w porównaniu z b. zaborem austrjackim nierówność obywatelska na terytorjum byłej Kongresówki daje się daleko bardziej we znaki, że na tem terytorjum stosunek do obywateli innych narodowości niż polska, innych wyznań niż katolickie bardzo przypomina stosunki, które panowały za czasów rosyjskich. Musimy również podkreślić, że w b. zaborze pruskim, aczkolwiek tam tradycji nierówności niema, jednak nastroje panujące w społeczeństwie poznańskiem doprowadzają zbyt często do praktyk takich, jakie panowały za czasów pruskich w stosunku do Polaków.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PGrünbaum">Mamy np. fakt odmawiania kapitanowi wojsk polskich zezwolenia na nabycie majątku tylko dlatego, że ów kapitan wojsk polskich miał nieszczęście urodzić się Żydem.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(Głos: Prawdopodobnie dlatego, że nie był rolnikiem)</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PGrünbaum">Nie dlatego, mam pod tym względem dokładne informacje, mam odpowiedzi Ministerstwa b. dzielnicy pruskiej, ale niestety nie mam ich pod ręką, ażebym mógł je tu odczytać.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#PGrünbaum">Posiadamy i inne dowody z działalności prawie wszystkich ministerstw. W pewnem wysokiem miejscu zapytano się mnie: Dobrze, skarżycie się Panowie na Ministerstwo Spraw Wojskowych, ale przyznać musicie, że inne ministerstwa pod tym względem nie grzeszą? Otóż, niestety, muszę powiedzieć, że i inne ministerstwa pod tym względem grzeszą, i inne ministerstwa stosują do nas politykę nierówności obywatelskiej. Dotychczas obowiązują u nas ograniczenia prawne, które pozostały jako dziedzictwo po rządach zaborczych; dotychczas ograniczenia te nie zostały usunięte. Wniosek, który złożyliśmy do laski marszałkowskiej o usunięciu tych ograniczeń dotychczas jeszcze pokutuje gdzieś w kancelarji Prezydjum Rady Ministrów. Wniosek o tych Żydach robotnikach, którym nie pozwolono być kolejarzami i wydalono ze związku kolejarzy, wniosek o tych 3.000 robotnikach, którym odebrano możność zajmowania się swym procederem, dotychczas jeszcze nie ujrzał światła dziennego i zginął w Komisji Administracyjnej i nigdy prawdopodobnie już nie ujrzy światła dziennego. Mógłbym przytoczyć jeszcze bardzo wiele dowodów, ale nie chcę nużyć Wysokiego Sejmu. Chcę tylko podkreślić, że tam gdzie panowała nierówność obywatelska, tam gdzie zasada równouprawnień a nie obowiązuje, tam przy proklamowaniu tej zasady n leży to robić uroczyście, wyraźnie, dobitnie, aby żadnej wątpliwości nie było. Należy wyraźnie powiedzieć nie tylko, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa, ale podkreślić, że narodowość lub wyznanie w żadnym wypadku nie może być przeszkodą do korzystania z praw obywatelskich, a w szczególności do piastowania urzędów publicznych lub państwowych. Jeśli poprawka ta będzie przyjęta, to będą skreślone wszelkie ograniczenia prawne, wszelkie ograniczenia praw obywatelskich inowierców i inoplemieńców, i każdy urząd w Rzeczypospolitej Polskiej będzie wiedział, że niema i być nie może różnic obywatelskich pomiędzy obywatelami polskimi.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#PGrünbaum">Jeśli trzeba było ilustracji do tego co mówiłem już na poprzedniem posiedzeniu i co teraz powtarzam, to najwymowniejszą pod tym względem ilustracją było przemówienie p. Ministra Spraw Wojskowych Sosnkowskiego w odpowiedzi na moje zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#PGrünbaum">Powiedziałem wówczas, że Ministerstwo Spraw Wojskowych stosuje najbardziej ze wszystkich ministerstw, zasadę nierówności obywateli, zwłaszcza do Żydów. Na to mi p. Minister Sosnkowski odpowiedział przedewszystkiem, że Morgentau tego chciał. Rzecz dziwna. Przypuszczam, że p. Morgentau miał bardzo wiele żądań i przedłożył wiele wniosków, ale ze wszystkich wniosków p. Morgentaua Rząd usłuchał tylko jednego, że oficer przyznający się do narodowości żydowskiej może być zdegradowany, że Żyd, który przyznaje się do narodowości żydowskiej oficerem być nie może. Pod tym względem Rząd skwapliwie usłuchał p. Morgentaua, ale w innych sprawach oczywiście go nie usłuchał.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#PGrünbaum">Ale p. Minister Spraw Wojskowych odpowiedział i na inne zarzuty Mówił nam p. Minister o Jabłonnie. Zwracam uwagę, że ja w swojem przemówieniu ani jednego słowa nie powiedziałem o Jabłonnie, ale sumienie p. Ministra Sosnkowskiego jest tak zranione, że odpowiadając na zarzuty żydowskie, mówił przedewszystkiem o Jabłonnie.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#komentarz">(P. Rossel: Pan tyle podań złożył o Jabłonnie!)</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#PGrünbaum">Panie Kolego, niech Pan nie przeszkadza. P. Minister Spraw Wojskowych Sosnkowski, powiedział, że musiał zarządzić internowanie żołnierzy Żydów w Jabłonnie, bo były podejrzenia, bo były obawy zdrady, bo były łuny pożarów na Pradze, a zrobiono z żydowskim oddziałem coby się zrobiło z każdym innym oddziałem. Ale trzeba podkreślić, że to nie był jeden oddział, to byli żołnierze Żydzi najrozmaitszych formacji, których ściągnięto do Jabłonny.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#PGrünbaum">W tej sprawie przeczytam tylko jeden dokumencik, podpisany przez p. Ministra Spraw Wojskowych:</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#PGrünbaum">„Wydział prasowy Ministerjum Spraw Wojskowych komunikuje. W związku z utworzeniem stacji zbornej dla żołnierzy żydów w Jabłonnie mimo ogłoszonego w tej sprawie przez Prezydjum Rady Ministrów komunikatu, szerzą się rozmaite pogłoski i wersje o powodach, które rzekomo skłoniły Ministerjum Spraw Wojskowych do stworzenia tej stacji. Ministerjum Spraw Wojskowych wyjaśnia powtórnie, że żołnierzy żydów z powodu ich nadmiaru w garnizonie warszawskim skierowano przejściowo na stację zborną w Jabłonnie tylko w tym celu, by ich zarejestrować, a potem odpowiednio rozdzielić na obszary innych okręgów generalnych”.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#PGrünbaum">To wyjaśnia zupełnie inaczej ów fakt z Jabłonną, aniżeli przemówienie p. Ministra Sosnkowskiego, któreśmy tutaj na poprzedniem posiedzeniu słyszeli. I teraz nie wiemy już, kiedy p. Minister wprowadzał w błąd opinję publiczną, czy wtedy, kiedy wydawał to wyjaśnienie, które przeczytałem, czy wtedy, kiedy przemawiał z tej wysokiej trybuny i w tak swoisty i charakterystyczny sposób wyjaśniał niesłychane internowanie żołnierzy żydowskich, niesłychane internowanie ochotników żydowskich w specjalnym obozie. Gdy się zwracamy do Ministerstwa Spraw Wojskowych zwłaszcza z zarzutami, że stosuje do nas politykę ograniczeń prawnych, politykę nierówności obywatelskiej, to zwykle odpowiedzi brzmią całkiem a la Olendorf. My piszemy, że w tem a w tem mieście zaszedł fakt ekscesów, że w tem a w tem mieście pogwałcono prawa obywatelskie żydów.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#PGrünbaum">A na to się odpowiada zazwyczaj, tak, ale Żydzi uczestniczyli w rewkomie, ale w owem mieście 2 żydów służyło w milicji czerwonej. Takie są odpowiedzi. A p. Minister Sosnkowski, broniąc swej polityki nierówności obywatelskiej, przytacza znowu legendę o zbrojnych oddziałach żydowskich w Siedlcach i Białymstoku, które współdziałały z armją bolszewicką, pomimo że ta legenda została rozwiana nawet przez przedstawicieli społeczeństwa polskiego. Pozwolą mi Panowie, że przeczytam dokument, odnoszący się do po stępowania żydowskiej ludno ci miasta Siedlec.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#PGrünbaum">Do ludności miasta Siedlec. Doczekaliśmy wreszcie znowu chwili szczęśliwej: z miasta naszego ustąpiły wojska nieprzyjacielskie. Dzień ten powinniśmy święcić z całą godnością i uroczystością, jak przystało na Naród Polski. Tymczasem już pierwsze chwile zostały zakłócone przez wystąpienia przeciw Żydom. Naród Polski, który nieraz niósł wyzwolenie innym narodom, nie może tak postępować. Prawda, są między Żydami żywioły nam wrogie, lecz my świadczymy z całą pewnością, że społeczeństwo żydowskie stoi na gruncie państwowości polskiej. Dalej nie czytam, bo to już się nie odnosi do tematu mojej przemowy.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#PGrünbaum">Odezwa ta została podpisana przez Biskupa Podlaskiego Henryka Przeździeckiego, Prezesa Rady Szkolnej A. Chrzanowskiego, Komendanta Straży Obywatelskiej L. Szymańskiego i Prezydenta miasta Siedlec Edmunda Koślacza.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#PGrünbaum">Prawda, proszę Panów, była później wydana druga odezwa, w której powiedziano, że pierwsza została sfałszowana, ale w tej poprawionej edycji, która ukazała się po pobycie p. Prezydenta Ministrów w Siedlcach nie powiedziano jednak, że był zbrojny oddział żydowski w Siedlcach. W tem miejscu, gdzie się mówi w pierwszej odezwie, że były między Żydami żywioły wrogie i t. d, powinno było być nieco inaczej, mianowicie że za wyjątkiem żywiołów wrogich, pewna część społeczeństwa żydowskiego, olbrzymia część, czy większa część żydowskiego społeczeństwa, nie przypominam sobie dokładnie, stoi na gruncie państwowości polskiej. P. Koślacz, który został mianowany w owym czasie starostą, i który sam jeden podpisał tę drugą odezwę, zapowiedział w niej, że pociągnie do odpowiedzialności tych, którzy dopuścili się sfałszowania pierwszej odezwy. Gdyśmy się jednak zwrócili doń z zapytaniem kogo p. starosta pociągnął do odpowiedzialności, otrzymaliśmy na to odpowiedź znowu a la Olendorf: nie jestem obowiązany wam odpowiedzieć, kogo pociągnąłem do odpowiedzialności, możecie Panowie zwrócić się w tej sprawie z interpelacją. Oczywiście posłuchamy się rady p. Koślacza, i otrzymamy na naszą interpelację odpowiedź pisemną, która stwierdzi, jestem tego pewien, że nie dopuszczono się żadnego sfałszowania, że nikt do odpowiedzialności z tego powodu nie był pociągnięty.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#PGrünbaum">Proszę Panów! Kończąc muszę jeszcze na jedną rzecz zwrócić uwagę. Mówił p. Minister także i o zbrojnym oddziale białostockim. Pozwólcie Panowie, że przeczytam i o tem parę dokumentów. W obecności delegatów Naczelnego Dowództwa, i korespondenta amerykańskiego odbyło się 26 sierpnia 1920 r. posiedzenie Tymczasowego Komitetu Obywatelskiego w Białymstoku. Na tem posiedzeniu na żądanie przedstawicieli ludności żydowskiej dr. Siemaszko w imieniu Komitetu stwierdza, że Komitet nie posiada żadnych konkretnych faktów o tem, że ludność żydowska wzięła udział w walce ulicznej — cytuję podług protokułu. Nadto dnia 28 sierpnia 1920 r. p. Hermanowski członek tegoż komitetu powiedział:</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#komentarz">(P. Farbetem: przedstawiciel Narodowej Demokracji w Białymstoku)</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#PGrünbaum">„Jako obywatel Białegostoku muszę przyznać, że ludności żydowskiej stała się krzywda, z drugiej strony, jako obywatel Rzeczypospolitej muszę powiedzieć, że gdybyśmy sprostowali, to byśmy uchybili godności Naczelnego Dowództwa”. A więc proszę Panów, nie prostuję się faktu, który nie zaszedł, tylko dlatego, że może być obawa, iż uchybi się tam godności Naczelnego Dowództwa, tak, jakby Naczelne Dowództwo było winne temu, że jakiś oficer fałszywym meldunkiem wprowadził je w błąd. Ale pokrywanie takich fałszów oczywiście nie prowadzi do żadnych rezultatów, może tylko jątrzyć i doprowadza do takiego stanu, w którym się obecnie znajdujemy.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#PGrünbaum">Wobec tych ilustracji, które zdaje się, są dosyć wymowne, staje się zupełnie jasnem, że nasza poprawka jest konieczna, wobec tradycji panującej zwłaszcza na terenie byłego Królestwa Kongresowego, sądzę, że Panowie przyznacie mi rację, że ażeby wprowadzić ostatecznie w naszem Państwie równouprawnienie wszystkich obywateli bez żadnych wyjątków, należy wyraźnie i jasno powiedzieć, że ani narodowość ani wyznanie w żadnym wypadku nie mogą być przyczyną nierówności obywatelskiej.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#PGrünbaum">Dyskusja nad art. 100 zamknięta. Przystępujemy do art. 101.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#PGrünbaum">Głos ma P. Reger.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PReger">Jesteśmy zdania, że w państwie praworządnem, za jakie chcemy, aby Rzeczpospolita uchodziła i takiem była istotnie, nie mogą panować różne prawa. Jest rzeczą zupełnie niedopuszczalną, by inne prawa panowały dla obywateli Państwa polskiego, a inne dla jakiegoś mieszkańca, cudzoziemca, krócej lub dłużej w państwie naszem zatrzymującego się. To jest jedno.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PReger">Po drugie chcemy również, ażeby państwo nasze było zupełnie samorządnem, suwerennem, aby nikt obcy nie miał prawa w Polsce gospodarować, rozkazywać, i nie możemy za żadną cenę zgodzić się, ażeby jakiekolwiek cudzoziemskie ustawy, które przyjdą czy to z Paryża, z Londynu, czy może ze Spaa, albo z Rzymu, nam tutaj rozkazywały. Żadne wogóle cudze ustawy i cudze międzynarodowe traktaty nie mogą obowiązywać w Polsce. W Polsce muszą obowiązywać tylko polskie ustawy i polska konstytucja. Nic więcej. Pozatem nie można przyznawać cudzoziemcom specjalnych przywilejów w stosunku do reszty obywateli Państwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PReger">Owszem przyznać możemy cudzoziemcom, że będą mieli w Rzeczypospolitej prawa najwyżej uprzywilejowanych ale najwyżej uprzywilejowani będą obywatele Państwa Polskiego. Możemy powiedzieć, że nie będziemy cudzoziemców gorzej traktować, ale żebyśmy mieli tych cudzoziemców traktować lepiej aniżeli własnych obywateli, na to się nie zgodzimy, zwłaszcza, że najwięcej uprzywilejowani i najlepiej traktowani będą nasi obywatele. Dążeniem naszem musi być, żeby nasza konstytucja, nasze ustawy zawierały taką sumę wolności, żeby ta wolność nietylko nam, ale wszystkim wystarczała i dlatego proponuję do art. 99 poprawkę postawioną przez nasz klub, mianowicie, żeby zamiast drugiego zdania wstawić:</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PReger">„Cudzoziemiec, przebywający na terytorjum Rzeczypospolitej, znajduje się pod opieką Konstytucji niniejszej i korzysta z praw osobistych przez nią obywatelom Państwa zapewnionych”.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PReger">Żadne więc inne prawa ani przywileje cudzoziemcowi nie będą przyznane.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PReger">Do art. 101 Związek P. P. S. domaga się, żeby ustępy 2 i 3 były zastąpione w następujący sposób:</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PReger">„Obywatel Rzeczypospolitej nie może być aresztowany, ani poddany rewizji osobistej bez rozkazu władz sądowych, z wyjątkiem schwytania na gorącym uczynku”.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PReger">Za żadną cenę zgodzić się na to nie możemy, żeby wolno było komukolwiek aresztować obywatela polskiego bez rozkazu sądu, chyba, że zostanie — rabuś, złodziej albo morderca — schwytany na gorącym uczynku. Tak samo żadnej rewizji nie wolno przeprowadzać bez nakazu sędziowskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PReger">Już stara konstytucja polska z początku XVI stulecia zawierała prawo „neminem captivabimus nisi iure victum” t. zn. że nikt nie może być aresztowany dopóki nie zostanie sądownie o swej winie przekonany. Aresztowania drogą administracyjną nie są żadną miarą dopuszczalne. Tembardziej nie możemy się na to zgodzić, żeby w konstytucji takie możliwości były władzom administracyjnym pozostawione, skoro dotąd jeszcze nie mamy żadnych praw, ani ustaw zabezpieczających wolność obywatelską, ale za to mamy istniejące dotąd jeszcze rozmaite ustawy wyjątkowe. I widzimy, w jaki sposób nasze władze administracyjne tego prawa, jakie ta ustawa wyjątkowa im daje, nadużywają.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PReger">Musiałbym Wysoki Sejm zbyt długo nużyć, gdybym chciał przytaczać szczegóły i opowiadać czego to w ostatnich tygodniach i miesiącach, pod pozorem ratowania dobra publicznego, władze administracyjne się dopuszczały. A mam kilka przykładów drastycznych. Oto dopiero w ostatnich kilkudziesięciu godzinach został zwolniony z więzienia ks. Huszno, którego aresztowano wskutek denuncjacji biskupa Łosińskiego;</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(Głos: Już jest na galerji)</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PReger">aresztowano go tylko dlatego, że miał spór natury czysto osobistej z ks. Łosińskim i ten spór wyrósł potem na spór kanoniczny. Co to nas, Rzplitę Polską, Państwo Polskie obchodzi? Mógł go wykląć, pozbawić godności kapłańskiej, mógł zrobić co chce, ale wara od tego, ażeby człowieka aresztować i miesiącami całkiem niewinnego trzymać w więzieniu, dopiero po 7 miesiącach wskutek najgwałtowniejszych starań posłów go uwolniono. Takie nadużycia muszą być zgóry w konstytucji uniemożliwione. Tu musi być zgóry powiedziane, że na żadne takie figle nikomu ani żandarmowi, ani policji, ani biskupowi się nie pozwoli. I dlatego chcemy, aby to było wyraźnie w konstytucji powiedziane; dopiero wtedy, gdy sąd uzna, że ktoś jest winien, może być aresztowany, albo, jak się go złapie na gorącym uczynku. Ten, kogo złapano na gorącym uczynku, musi dostać w ciągu 24 godzin z sądu zawiadomienie, za co go aresztowano i wogóle uzasadnienie jego aresztowania. Dlatego i 4 ustęp pozostawiamy, ale ustępy 2 i 3 należy skreślić, a na to miejsce umieścić poprawkę, którą nasz klub proponuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PksLutosławski">Wysoka Izbo! Jestem na pewno większym zwolennikiem wolności osobistej niż mój łaskawy przedmówca i niewątpliwie z jednakową grozą myślę o tem, jak aparat administracyjny nie wyrobiony, który posiadamy a raczej wyrobiony na najgorszych wzorach i tradycjach, będzie w stanie nauczyć się w szybkim czasie konstytucyjnych zasad wolności osobistej i prawa obywatelskiego wogóle. Jednakże uważam, że mimo niedoskonałości tego aparatu liczyć się musimy nietylko z tem, ażeby wyraźnie zaznaczyć granicę jego uprawnień ale także i z tem, ażeby przez te zanadto wielkie wymagania nie doprowadzić do tego, że dla niedoskonałego aparatu niewykonalne stanie się stale przekracza nem. I to jest jedyna przyczyna czysto praktyczna, dla której uważaliśmy, że wobec niedoskonałości naszego aparatu, wobec ogromnego braku sił sędziowskich u nas, narazie jeszcze 24-godzinny termin prawdopodobnie będzie przetrzymywany z powodu wprost niemożności wykonania. Dlatego z góry to przewidując postawiliśmy termin 48-godzinny, ażeby tem bezwzględniej tego terminu móc się przytrzymywać.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PksLutosławski">Co się tyczy sformułowania poprawki kolegów z P. P. S., co do niearesztowania, z wyjątkiem schwytania na gorącym uczynku, to mam wrażenie, że takie sformułowanie zasady jest niedość ścisłe i dlatego również niedostatecznie zabezpiecza istotne bezpieczeństwo współobywateli. Myślimy, że lepiej pozostawić szczczegółowej ustawie wskazanie w jakich warunkach, w jakich granicach, jaką metodą ma być zabezpieczona wolność osobista w granicach konieczności zabezpieczenia współobywateli, aniżeli ogólnikowe dopuszczanie wyjątków „tylko schwytania na gorącym uczynku”, które pozostawią często władze wykonawcze w tem położeniu, że człowiek niewątpliwie niebezpieczny, ale nie schwytany na gorącym uczynku nie będzie mógł być aresztowany i będzie mógł swobodnie uciekać. To jest doktryna, która pomimo całej wspaniałości, jest mniej ważną dla realnego dobra Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PksLutosławski">To są powody, dla których będziemy głosowali przeciw tej poprawce, jako niedostosowanej do rzeczywistych potrzeb życia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana, przechodzimy do art. 102. Głos ma p. Suligowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PSuligowski">Redakcję art. 102 uważam w zasadzie za odpowiednią i nie chcę jej kwestjonować i atakować. Natomiast wydaje mi się, że do tej redakcji potrzebny jest mały dodatek i chcę właśnie ten dodatek zaproponować. W dodatku tym idzie mi o to, iż skoro w art. 102 jest mowa o karach i o tem, że nikt nie może być pozbawiony sądu, że każdemu może być wymierzona kara, to pożyteczną byłoby rzeczą, odrazu zastrzec się, że kary nie mogą być połączone z udręczeniami fizycznemi. Mam może specjalne przyczyny dlaczego zwracam na to uwagę. Byłem parokrotnie świadkiem w Komisji Prawniczej, jak przy rozprawach nad przepisami karnemi mówiono o karach okrutnych, połączonych z udręczeniami fizycznemi, a w szczególności mówiono o chłoście i pręgierzu. Okazuje się, że te kary, które są połączone z udręczeniami fizycznemi nie całkiem jeszcze wyszły z pamięci i że w pewnych wypadkach, wydaje się możliwem, skoro w Komisji Prawniczej była o tem mowa, stosowanie tych kar.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PSuligowski">W mojem przekonaniu nawrót do tej przeszłości jest zupełnie niedopuszczalny i mniemam, że należy taki dodatek zrobić. Istnieje konstytucja bardzo wolnego i bardzo dobrze zorganizowanego społeczeństwa, jakiem są Stany Zjednoczone, gdzie wyraźnie jest ta rzecz zaznaczona. Mniemam, że szczególniej tutaj, na terenie Kongresówki, gdzie panuje przykre wspomnienie o karach połączonych z udręczeniami fizycznemi z czasów rosyjskich, jest wskazane taki dodatek zrobić.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PSuligowski">Proponuję taki dodatek: „Kary połączone z udręczeniami fizycznemi są niedozwolone i nikt takim karom podlegać nie może”.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PSuligowski">Wreszcie przewiduję dodatek, co do kary śmierci, która mniemam, może być dopuszczona, tylko w razie zdrady stanu lub przewinień wojskowych, ale w zasadzie powinna być uznana za niedopuszczalna i dlatego proponuję, oprócz tamtego dodatku, dodatek następujący: „Kara śmierci również jest niedozwolona i może być stosowana jedynie w wypadkach zdrady stanu, oraz w wypadkach przestępstw wojskowych, o ile przepisy karne będą ją wyraźnie przewidywały”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Dyskusja nad art. 102 wyczerpana. Proporcję dalszą rozprawę odroczyć.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#Marszałek">Głos do osobistej wzmianki ma p. Skup.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PSkup">P. Grünbaum w swojem przemówieniu wspomniał o odezwie, którą kilku najlepszych obywateli miasta wydało do miejscowej ludności. Otóż odezwa ta podpisana przez biskupa podlaskiego Przeździeckiego i kilku innych obywateli została sfałszowana. Tekst tej sfałszowanej odezwy czytał p. Grünbaum. Rzecz tę szczegółowo wyjaśniłem na posiedzeniu Komisji Wojskowej, pomimo to, z ubolewaniem to stwierdzam, p. Grünbaum publicznie odczytał z tej katedry sfałszowaną odezwę. Niniejszem protestuję i stwierdzam, że prawdziwa odezwa była inna, mianowicie mówiono tam, że część tylko ludności żydowskiej stoi na stanowisku państwowości polskiej. Tymczasem fałszowana odezwa mówi, że cała ludność Otóż jest to fałsz, i to niniejszem oświadczam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos do osobistej wzmianki ma p. Grünbaum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PGrünbaum">Z ubolewaniem stwierdzam, że kolega, którego nazwiska nie mam przyjemności znać, pozwolił sobie powtórzyć moje słowa nie tak, jak były powiedziane.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Głos: dosyć już)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PGrünbaum">Chcę bardzo grzecznie mówić o tem. Otóż, czytając ową odezwę, wspomniałem — można wziąć stenogram i przekonać się — że istnieje sprostowanie, które było wydane nie wiem, czy przypadkowo, czy z jakiej innej przyczyny, po pobycie Prezydenta Ministrów Witosa w Siedlcach. Otóż ta odezwa prostująca zamiast ustępu:</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PGrünbaum">„Prawda, są między żydami żywioły nam wrogie, lecz my świadczymy z całą pewnością, że społeczeństwo żydowskie stoi na gruncie państwowości polskiej” — powiada, nie mam pod ręką tej odezwy, ale na komisji wojskowej odczytałem ją i powtarzam ją tu z pamięci — że nie cała ludność żydowska, tylko większa część ludności żydowskiej stoi na gruncie państwowości polskiej. Czy znaczy to, że ja tu coś sfałszowałem? Jak się ośmielił to twierdzić ten pan, który chce koniecznie, ażeby kilka miljonów obywateli polskich oskarżono o zdradę? Panu się zdaje, że interes Polski wymaga, ażeby żydzi byli oskarżeni o zdradę Państwa? Ale najważniejszą rzeczą w tej sprawie jest to, że w tem sprostowaniu pan, który został starostą, nie ośmielił się jednak potwierdzić tego, co było powiedziane w komunikacie generalnego sztabu, że żyd został ujęty w Siedlcach z bronią w ręku, że był tam zbrojny oddział żydowski. Pan kolega zapomniał powiedzieć, że sprostowanie zostało podpisane nie przez ks. biskupa Przeździeckiego, ani przez prezesa Rady Chrzanowskiego, ani przez komendanta Straży Obywatelskiej, lecz jedynie przez byłego prezydenta miasta Siedlec, który za to prawdopodobnie został mianowany starostą.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PGrünbaum">Przechodzimy do nr. 9 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Opieki Społecznej o ustawie w sprawie zniesienia Państwowego Urzędu do spraw powrotu jeńców uchodźców i robotników (druk nr. 1833 i 2198). Głos ma p. Rottermund.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PRottermund">Wysoki Sejmie! Rząd dn. 28 czerwca r. b. złożył Sejmowi projekt ustawy w przedmiocie zniesienia wojskowego urzędu do spraw jeńców, uchodźców i robotników pod nazwą JURA. W projekcie swoim postawił żądanie zniesienia tej instytucji. Komisja Opieki Społecznej, rozpatrując projekt rządowy w czerwcu, uznała, że zniesienie w tym okresie było jeszcze nie wskazane i odłożyła decyzję do sesji jesiennej. Obecnie zakończone zostały walki na wschodzie i sprawa jeńców, którzy mają wracać z Rosji stała się bardzo ważną i poruszoną również została przez Sejm w kilku wnioskach. Rząd uzna: obecnie za wskazane sprawę tę postawić na zupełnie nowych zasadach.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PRottermund">Dawny projekt ustawy, który mówi o zniesieniu „Jura”, w porozumieniu Komisji sejmowej z Rządem został zmieniony w ten sposób, że sprawa jeńców wyraźnie została określona jako należąca do kompetencji Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej aż do czasu zupełnego jej załatwienia. W myśl tego art. 1 zostaje zredagowany w nowej formie. Brzmi on jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PRottermund">„Przy Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej tworzy się specjalny Urząd Emigracyjny, którego działalność obejmie wszystkie sprawy, dotyczące emigracji, reemigracji i opieki nad uchodźcami; temuż Urzędowi przekazuje się wszelkie sprawy, dotyczące powrotu jeńców, aż do czasu ich zupełnego uregulowania”. W dniu dzisiejszym Rząd zgłosił dodatkową poprawkę, którą mogę, jako referent Komisji uważać za poprawkę stylistyczną i na nią zgóry wyrażam swoją zgodę, ażeby po słowach „dotyczące emigracji, reemigracji” dodać słowo „imigracji”, ażeby w ten sposób uczynić zadość tytułowi, który mówi o wszystkich zjawiskach emigracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PRottermund">Następne artykuły odpowiadają uchwale łącznie z Rządem powziętej. Art. 2 brzmi:</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#PRottermund">„Utworzony dekretem z dn. 30 grudnia 1918 roku (Dz. Pr. № 3 z r. 19 9 poz. 84) Państwowy Urząd do spraw powrotu jeńców, uchodźców i robotników przyłącza się do Urzędu Emigracyjnego przy Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej”. I tu przyjmuję poprawkę Rządu, który stawia sprawę wewnętrznego ładu w urzędach i proponuje, ażeby zamiast słów „przyłącza się do” powiedziane było „wchodzi w skład”. Wobec tego brzmienie art. 2 byłoby następujące: „Utworzony Dekretem z dnia 30 grudnia 1918 roku (Dz. Pr. № 3 z r. 1919 poz 84) Państwowy Urząd do spraw powrotu jeńców, uchodźców i robotników wchodzi w skład Urzędu Emigracyjnego przy Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej”. Reszta artykułów pozostaje bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PRottermund">W tem brzmieniu mam zaszczyt przedłożyć ustawę Wysokiemu Sejmowi z prośbą o przyjęcie jej w drugiem czytaniu, a ze względu na ważność i doniosłość sprawy, której zadaniem jest uregulowanie sprawy jeńców, o przyjęcie jej dziś także w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#PRottermund">Zarazem Komisja przedkłada Wysokiemu Sejmowi trzy dodatkowe rezolucje: po pierwsze „ażeby jak najśpieszniej Rząd powołał do życia Państwową Radę Emigracyjną do której winni wejść przedstawiciele Sejmu”, powtóre „ażeby zapewnił urzędowi emigracyjnemu niezbędną dla sprawności jego zadań samodzielność pod względem administracyjnym, finansowym i budżetowym”. W tej rezolucji w Komisji była specjalnie podkreślana sprawa samodzielności finansowej, gdyż tylko w tych warunkach możliwe będzie szybsze i sprawniejsze działanie urzędu.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#PRottermund">Wreszcie trzecia rezolucja: „Sejm ponownie wzywa Rząd, ażeby niezwłocznie podjął starania o utworzenie własnej polskiej floty transatlantyckiej”. Przedkładając tę ustawę i rezolucje, proszę Sejm o przyjęcie ustawy w drugiem czytaniu, a P. Marszałka o poddanie jej pod głosowanie w także trzeciem czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Sykulski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PSykulski">Ze względu na stanowisko, jakie zająłem w Komisji Opieki Społecznej, zmuszony jestem tutaj zaznaczyć, że klub nasz nie jest przeciwny uchwale większości Komisji, chodzi tylko o pewne szczegóły. Mamy wątpliwości co do właściwego brzmienia samej uchwały Mianowicie powołuję się na uchwałę już uprzednią z dnia 19 marca, która brzmi:</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PSykulski">„Sejm wzywa Rząd, żeby jak najszybciej zorganizował samodzielny Urząd emigracyjny, w którym zostałyby skupione wszystkie sprawy, dotyczące emigracji z wyłączeniem ich z innych urzędów”. Następnie referent ówczesny przy dyskusji zaznaczył, że chodzi o stworzenie odrębnego urzędu emigracyjnego i reemigracyjnego. Na Radzie Ministrów postanowiono, ażeby urząd taki stworzyć przy Ministerstwie Opieki Społecznej i Ochrony Pracy. Nie występuję przeciwko postanowieniu Rady Ministrów. Jeżeli Ministerstwo Opieki Społecznej bierze na siebie odpowiedzialność za prowadzenie tego kolosalnego urzędu, to nie mogę się temu sprzeciwiać.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PSykulski">Chodzi mi tylko o to, żeby zaznaczyć, że urząd emigracyjny, który dotychczas zajmuje się sprawą emigracji i reemigracji, nie podołał swemu zadaniu. Co prawda urząd ten był bardzo miniaturowy. Była to tylko sekcja przy Ministerstwie Opieki Społecznej i Ochrony Pracy, która nie miała ani budżetu ani odpowiedniej liczby urzędników, i dlatego może urząd ten swoim zadaniom sprostać nie mógł.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#PSykulski">Jednakże muszę tu zaznaczyć niektóre fakty bardzo przykre, które dla nas są wprost kompromitacją. Np. umowa sekcji emigracyjnej Ministerstwa Opieki Społecznej i Ochrony Pracy co do wysyłania robotników do Francji zawarta w sierpniu, była tak przeprowadzona, że około 200 dziewczyn omal że nie dostało się domów nierządu we Francji i tylko dzięki interwencji innych czynników udało się uratować je od tej zguby.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#PSykulski">Następnie umowa z Gdańskiem w sprawie etapu dla emigrantów w Troylux jest dla nas wprost skandaliczna Pozwolę sobie tylko w krótkości przedstawić stan ludzi, którzy wyjeżdżają z Polski za granicę, żeby mieć obraz, jakie piekło oni przechodzą, zanim się z Polski wydostaną.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#PSykulski">Otóż obóz emigracyjny, który według umowy z Gdańskiem został utworzony na terytorjum wolnego m. Gdańska w Troylux, przedstawia istny czyściec. Składa się z 70 baraków drewnianych, które podczas wojny służyły za po mieszczenie dla jeńców wojennych. Baraki te nie są przygotowane na to, żeby dać jakiekolwiek schronisko dla ludzi kulturalnych. Przedewszystkiem przeznaczone one były każdy dla kilkudziesięciu jeńców a teraz mieszczą po paręset emigrantów. Wszystkie baraki były obliczone na 2000 jeńców, mimo to we wrześniu, kiedy wskutek najazdu bolszewickiego większa liczba emigrantów zjawiła się w Gdańsku, musiały mieścić około 7000 osób.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#PSykulski">Te 7000 osób rozlokowanych w Troylux to przecież jeden obóz łez, rozpaczy, bluźnierstw, narzekań i przekleństw na Rząd polski i na władze nasze. Spotkałem tam ludzi, którzy po trzy miesiące mieszkali w tych barakach, nie mogąc się doczekać znikąd żadnej pomocy i wyzwolenia. Władze gdańskie traktują naszych emigrantów jako źródło dochodów, które daje im rzeczywiście kolosalne zyski, bo na podstawie danych, które mam przed sobą, mogę zaznaczyć, że Gdańsk czerpie z emigrantów naszych około 100000 marek niemieckich dziennego dochodu.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#komentarz">(Głos: Hańba!)</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#PSykulski">Dochód ten wpływa z naszych emigrantów za dezynfekcję, życie i niby za pomieszczenie. I tak za dezynfekcję, która jest tylko pozorna, bo odbywa się w sposób bardzo prymitywny, każą sobie płacić 60 marek niemieckich, za lokal, za łóżko na garstce słomy, albo bez słomy, w cuchnącym i brudnym baraku, w którym się zmieści tylko 50 osób, a w którym umieszczają około 300 osób razem, mężczyźni, kobiety i dzieci, każą sobie płacić 18 mk. za dobę; od każdej osoby liczą tak samo, wszystko jedno czy to dziecko, czy człowiek dorosły, gdy tymczasem bardzo przyzwoity pokój w pierwszorzędnym hotelu w Gdańsku kosztuje tak samo. 18 mk. na dobę. Za wikt, którego naprawdę nie przesadzam, nie chciałby jeść nawet jakiś wycacany piesek, a którem emigranci muszą się żywić, bo nie wolno im nic z miasta sprowadzać ani nawet chleba kupić, muszą płacić 11 mk. niem. za obiad, 3 mk. za śniadanie i 6 mk. za kolację. Ten obiad za szumnie nazywa się obiadem, bo jest to łyżka zupy jakiegoś nieokreślonego smaku, wreszcie kasza albo groch rozgotowany. Poza tem każdy z emigrantów musi płacić zgóry za trzydniowy pobyt, to znaczy, że bez względu na to, czy jest 3 dni w barakach, czy nie, musi zgóry zapłacić od głowy na dobę 18 mk. Z tych wszystkich opłat gromadzą się te kolosalne zyski i dochody, jakie miasto Gdańsk wyciąga z tych biedaków, którzy idą szukać pracy na obczyźnie.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#PSykulski">Mało tego; rozmaite sztuczki władz tego obozu zmuszają emigrantów do tego, że pozostają oni tam nieraz po parę tygodni, bo władze te opóźniają albo depesze, albo przesłanie pieniędzy, albo nie wypłacają im nadesłanych pieniędzy. Kiedy wreszcie pieniądze zostają wręczone emigrantom to wystarczą zaledwie na zapłacenie pobytu w Gdańsku, i emigranci znowu nie mają pieniędzy na podróż bowiem dalej te same metody się stosuje i w ten sposób po parę tygodni, a nawet miesięcy emigranci zmuszeni są cierpieć rozmaite niedole.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#PSykulski">Zaznaczę jeszcze, że ludność, składająca się na emigrację, dotychczas przeważnie w wielkim procencie jest ludnością żydowską. Ci wiedzieli, jak sobie poradzić. Bo oto towarzystwo filantropijne Hias zaopiekowało się swoimi ludźmi, przybywa im z pomocą i ratuje jak może tych, którzy się do niego o pomoc zwracają. Tymczasem nasze władze polskie i nasze społeczeństwo nie zdobyło się na to, ażeby przyjść z jakąkolwiek pomocą tym nieszczęśliwym, którzy chcą się udać do Ameryki albo do innych krajów.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#PSykulski">Stan sanitarny tych baraków jest wprost katastrofalny. Ludzie tam właśnie się zarażają, bo nieraz spędzają ludzi z rozmaitych okolic kraju i umieszczają chorych razem ze zdrowymi. Jak np. odbywa się dezynfekcja? Dezynfekcja odbywa się w ten sposób, że w płaszcze jedne i te same odziewa się wszystkich tych którzy się mają kąpać, wszystko jedno, czy ten człowiek jest zdrów czy chory, wszystkich jednakowo się traktuje. Następnie w szpitalach, jednakowy posiłek daje się chorym i zdrowym, brak jest niezbędnych rzeczy jak naczyń nocnych i chorego z baraku wynoszą gdzieś na dwór. Proszę sobie to wyobrazić dzisiaj przy kilku stopniach mrozu. Lekarz, który jest tam wyznaczony przez władzę gdańskie nie może sobie dać rady z tylu chorymi i wprost śmieszne są te oględziny lekarskie. Przypomina mi się anegdotka, że niegdyś za czasów rosyjskich był kolejowy lekarz, który miał pewną przestrzeń na codzienne oględziny chorych: gdy przyjeżdżał na stację, chorzy byli ustawieni rzędem, a on kazał im pokazywać języki i chować języki i pytał się: co wam jest, a potem w drodze pisał recepty i gromadnie przesyłał do...</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#komentarz">(Nieczytelne)</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#PSykulski">..., nie wiedząc komu jaka się dostanie. Tak samo ten lekarz przyjmuje po paręset chorych dziennie i naturalnie nie sposób aby obejrzał wszystkich dokładnie, i tak samo zapisuje recepty, i bez żadnej kontroli puszcza chorych i wydaje świadectwa, że podlegali oględzinom lekarskim, a potem nie chcą na okręt przyjąć emigrantów, jakoby podejrzanych o chorobę.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#PSykulski">Zaznaczę jeszcze, jak się tam traktuje naszych emigrantów. Przedewszystkiem komendantem tego obozu jest niejaki Nikolai. Jest to były oficer niemiecki, który dawniej był także komendantem obozu jeńców. I on i jego zastępca i ci, którzy spełniają funkcje urzędników i dozorców, obchodzą się z bezbronnymi emigrantami w sposób iście wojskowy. Kiedy jednego dnia przyjechał większy oddział emigrantów do Troylu i zaczęli się pchać, wówczas dozorcy wpadli na iście niemiecki pomysł, sprowadzili sikawki i zaczęli ich oblewać wodą, ażeby uspokoić i powstrzymać. Każdego Polaka, który tam przyjeżdża, nie traktuje się inaczej jak w sposób obelżywy. Poniewiera się ludzi tak, że aż litość bierze.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#PSykulski">Ci wszyscy, którzy się zgłaszali do nas, ze łzami w oczach błagali o litość i miłosierdzie. Czyż Rząd Polski jest tak bezsilny i niedołężny że nie mógłby się ująć, za swymi obywatelami?</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#PSykulski">Tych parę szczegółów przytoczyłem dlatego, ażeby zaznaczyć, że ten urząd reemigracyjny, który się tworzy, powinien zwócić, przedewszystkiem baczną uwagę na tę sprawę, nie zwalając winy na inne urzędy. Np. nieporządki w Troylu przypisuje się etapowi reemigracyjnemu, którym się zajmuje Jur. Jur jednak sprawami na Troylu wcale się nie zajmuje, to należy do sekcji reemigracyjnej. Natomiast sprawa reemigrantów którymi się zajmuje Jur, zupełnie inaczej się przedstawia, i w porównaniu z Troylem etap reemigracyjny przedstawia się, jak raj.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#PSykulski">Przypominając te smutne historję, chciałbym pobudzić Urząd Emigracyjny na przyszłość do większej działalności i większej opieki nad naszymi braćmi nieszczęśliwymi, którzy są zmuszeni szukać chleba i pracy na obczyźnie. Urząd Emigracyjny powinien wglądać w życie naszych emigrantów wysyłać specjalne komisje, któreby objeżdżały obozy, gdzie zmuszeni są przebywać obywatele Państwa polskiego, upominać się. o ich krzywdy i bronić przed wyzyskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#Marszałek">Minister Pracy i Opieki Społecznej Pepłowski:</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#Marszałek">Wysoka Izbo! Nie chciałbym nużyć Wysokiej Izby swojem przemówieniem dlatego, że już przedtem uzgadnialiśmy pewne poprawki do ustawy, którą wniósł p. referent dr. Rottermund. Ja tylko muszę odpowiedzieć na kilka zarzutów, które postawił mi poniekąd jako kierownikowi Emigracyjnego Urzędu p. ks. Sykulski i chciałbym wyjaśnić, że przecież żadnej umowy dotychczas między Rządem i Gdańskiem niema. Dopiero my będziemy walczyli o to jako Rząd, aby módz w tem wolnem mieście Gdańsku odpowiednio postępować, tak, jak na Rzeczpospolitą Polską przystało. Myśmy chcieli na wiosnę tego roku spisać odpowiednią umowę z Gdańskiem, ale przecież poseł ks. Sykulski wie, że wysoki komisarz Tower tę kwestję potraktował bardzo prosto, bo powiedział: Polacy niech się zajmują reemigracją, a emigracją niech się zajmą Niemcy.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#Marszałek">I my, jako Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, nie mając jeszcze zupełnie rozwiniętego Urzędu Emigracyjnego, oddaliśmy emigrantów w opiekę instytucji, którą w danej chwili chcielibyśmy przyjąć do swego resortu, to znaczy przedstawicielowi JURa. Jeżeli w danej chwili Wysoki Sejm zajmuje się kwestję JURa, to tylko dlatego, że przecie musimy nareszcie uporządkować nasze agendy, musimy utworzyć jeden organ. Przecież obywatel polski nie powinien chodzić od Annasza do Kaifasza, od jednego urzędu do drugiego. Jeżeli te dwie instytucje działały dotychczas niezależnie jedna od drugiej, to odtąd powinny działać wspólnie. Dlatego ja na Komisji Sejmowej Opieki Społecznej przez cały czas walczyłem o to, ażeby uporządkować całą emigrację, reemigrację, repatrjację i wogóle powrót jeńców do Polski. To też byłem przykro zdziwiony, że poseł ks. Sykulski tę kwestję podniósł sprawie, która się zdaje tak jasną, bo jeśli chcemy wprowadzić jakiś porządek w naszej administracji, to przedewszystkiem ten porządek trzeba zacząć od zespolenia tego co dotychczas było podwójne, a powinno znajdować się w jednem ministerstwie.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#Marszałek">Głosu więcej nikt nie żąda.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Ponieważ nikt nie protestuje przeciwko poprawkom, które zgłosił poseł referent, mianowicie, aby w art. 1 po słowach „emigracji, reemigracji” dodać „imigracji” i w art. 2 zamiast stów „przyłącza się do” wstawić: „wchodzi w skład”, przypuszczam, że te poprawki są przyjęte bez głosowania. W takim razie możemy głosować en bloc nad całą ustawą. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, aby powstali z miejsc Ustawa w drugiem czytaniu jednogłośnie przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#komentarz">(P. Rottermund: Wnoszę o trzecie czytanie)</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#Marszałek">Nikt nie protestuje, do głosu nikt się nie zgłosił, bez specjalnego głosowania mogę przypuścić, o ile protestu nie usłyszę, że w trzeciem czytaniu ustawa została przyjęta. Pozostają jeszcze 2 rezolucje z druku № 2193. O ile nie usłyszę protestu, uważam je za przyjęte według brzmienia Komisji. Nie słyszę protestu, a zatem sprawa załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#Marszałek">Ze względu na spóźnioną porę nr 11, 7 i 8...</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(Nieczytelne)</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#Marszałek">... z porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#Marszałek">Nadeszły ustępujące nagłe wnioski:</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Pussaka, Piotrowskiego i tow. z Narodowo Chrześcijańskiego Klubu Robotniczego w przedmiocie podwyższenia zasiłków dla rodzin osób powołanych do służby wojskowej odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Wojdy i tow. klubu P. S. L. w sprawie obdzielania cukrem wszystkich mieszkańców wsi, począwszy od bieżącej kampanji odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Fr. Szymańskiego i tow. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie nadużyć władz administracyjnych i policji w ziemi Łomżyńskiej odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Michalaka i tow. z N. P. R. w sprawie braku opału w Łodzi i okręgu przemysłowym łódzkim odesłałem do Komisji Opałowej.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#Marszałek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godzinie 4 z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#Marszałek">1. Głosowanie nad ustawą o konstytucji (art. 35 poprawka druga i następne do art 102 włącznie), ewentualnie dalsza dyskusja nad rozdziałem V. (Druk Nr. 1883), 2. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie Ziemi Wileńskiej (Druk Nr. 2201).</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#Marszałek">W sprawie porządku dziennego nie słyszałem protestu, uważam go zatem za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godz. 8 min. 5 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>