text_structure.xml
142 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 30 pp.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Bartel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik Tołłoczko, Minister Robót Publicznych Andrzej Kędzior, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Popławski, Minister b. dzielnicy pruskiej Władysław Seyda, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Spr. Zagr. Jan Dąbski, w Min. Skarbu lgnący Weinfeld, w Min. Sprawiedliwości Jan Morawski, w Min. Rob. Publ. Henryk Dudek, w Min. Skarbu Roman Rybarski, w Min. b. dzielnicy pruskiej Adam Poszwiński.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 140 posiedzenia uważam za przyjęty, ponieważ nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 141 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Jan Dębski. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Kotnisa i tow. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Aprowizacji w sprawie nielegalnego zwolnienia o 50% kontyngentu zboża wielkiej własności w pow. olkuskim.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja pp. Krawca, Płochy i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużycia, popełnionego przez posterunek policji państwowej w Małoszowie pow. pińczowskiego.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja pp. Dąbala, ks. Okonia j tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie powtarzających się wypadków śmierci głodowej w pow. tarnobrzeskim, kolbuszowskim, mieleckim i niskim oraz krzywdzącego obchodzenia się z biedną ludnością tychże powiatów przez dzielnicowy rząd małopolski.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja pp. Tona, Farbsteina i tow, do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty nr. 91 „Nowego Dziennika” w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Pużaka i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie sianu wyjątkowego i sądów doraźnych na Pokuciu.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Pużaka j tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niezatwierdzonego statutu związku inwalidów wojennych Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Bobrowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie tolerowania przez Generalnego Delegata anarchii w samorządzie gminnym w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. ks. Lubelskiego i tow. do Rządu w sprawce tyfusu plamistego, szerzącego się w pow. tarnowskim i kilku przyległych powiatach w zachodniej Małopolsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Donoszę Izbie, że poseł Jerzy Baworowski prosi o udzielenie mu urlopu do końca maja z powodu choroby. Przypuszczam, że Izba nic nie ma przeciw temu.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Na wniosek sprawozdawcy nr. 1 porządku dziennego zostaje przesunięty na drugie miejsce ze względu na nieobecność p. Ministra Skarbu, który ma się oświadczyć w sprawie jednej poprawki.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Przystępujemy zatem do nr. 2 porządku dziennego: Dalszy ciąg pierwszego czytania preliminarza budżetowego Rzeczypospolitej Polskiej za czas od 1 lipca 1919 r. do 31 marca 1920 r. i od 1 kwietnia do 31 grudnia. 1920 r.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Przedłożony przez p. Ministra Skarbu na półtora roku budżet, wykazujący przeszło 50 mil jardów niedoboru, nie może zadowolić, rzecz naturalna, także grupy, w której imieniu mam zaszczyt przemawiać. I my możemy podać te same rady, jakie mówcy poprzedni dawali, że dla' sanacji finansów Państwa trzeba się starać, ażeby dochody państwowe powiększyć, a rozchody jak najwięcej zmniejszyć.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PMatakiewicz">Przedewszystkiem jednak trzeba się starać o odbudowę rolnictwa, przemysłu, handlu i rzemiosł, bo rolnictwo, przemysł i handel są najwydatniejszemi źródłami dochodów, a trudno nakładać podatki na rolnictwo, handel i przemysł, jeśli się ich nie odbuduje.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PMatakiewicz">Chcąc jednak mieć źródła na odbudowę, trzeba postarać się o pociągnięcie do płacenia podatków przedewszystkiem warstw ekonomicznie silnych, które przez wojnę nie zostały zniszczone i poszkodowane, a przedewszystkiem tych, którzy na wojnie porobili majątki. Tymczasem widzimy, że dotychczas tak się nie dzieje. Obiecywano np., że inwalidzi, ci, którzy najwięcej ucierpieli na wojnie, którzy zdrowie swoje stargali w obronie Ojczyzny, dostaną trafiki. Tymczasem te trafiki rozdaje się milionerom, którzy, podczas wojny na trafikach, na spekulacji i różnych interesach porobili kolosalne majątki.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PMatakiewicz">Nakłada się wysokie cła na różne dary, przychodzące z Ameryki od naszych rodaków, którzy dla najbiedniejszych i najnieszczęśliwszych członków swoich rodzin te dary czy to w żywności, czy w odzieży przysyłają. Ludzie muszą czekać na te paczki całemi miesiącami i doczekują się tego, że przychodzą paczki, ale bez zawartości, tylko samo opakowanie. Widzimy nadto z wielkiem ubolewaniem, że nad różne mi towarzystwami, które się zajmują czy to transportem paczek i pieniędzy, które się nadsyła z Ameryki, nad różnemi bankami i nie roztacza się należytej kontroli. Te instytucje rozmaite, obliczone na zysk, przetrzymują pieniądze, tłumacząc się, że odnośne strony w Ameryce o przesyłce ich nie uwiadomiły, a odnośne banki nie poprzesyłały awizów j zarabiają nie tylko na zwyżce kursu, ale także wskutek tego, że przetrzymują te pieniądze i robią niemi operacje kredytowe. Dlatego apelujemy z tego miejsca do Rządu, ażeby nad najrozmaitszemi towarzystwami transportowemi, jak np. „Union Liberty” i nad rozmaitemi towarzystwami handlowemi roztoczył baczną uwagę i należytą kontrolę, jako też nad rozmaitemi bankami, które naszym ludziom, czekającym na to z upragnieniem i niecierpliwością, mają pieniądze wypłacać.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#PMatakiewicz">Uważam jednak, że najradykalniejszym środkiem dla zmniejszenia wydatków będzie niewątpliwie jak najrychlejsze zakończenie wojny, rujnującej nas ekonomicznie, podkopującej nasz kredyt, przeszkadzającej wewnętrznym reformom.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#PMatakiewicz">Niełatwo rozstrzygnąć stanowczo, która orientacja jest lepsza, czy zgoda z bolszewikami przy wydaniu na łup tym ostatnim Ukraińców, czy też przymierze z Ukrainą i uszanowanie jej prawa do samostanowienia o sobie, by przy pomocy i współudziale Ukraińców i innych organizmów państwowych, powstałych na terytorium dawnej carskiej Rosji, osłabić bolszewików, zagrażających wolności narodu polskiego i stworzyć związek wolnych państw, jako przeciwwagę Rosji bolszewickiej. Uważamy, że skoro większość stronnictw i Naczelnik Państwa, nasz najwyższy Wódz, któremu szczęście Ojczyzny i zwycięskie zakończenie tej wojny niewątpliwie leży na sercu, i oświadczają się za tą drugą orientacją, to powinny i inne stronnictwa swoje stanowisko w tej sprawie koniecznie poddać gruntownej rewizji i uzgodnić, ażeby dać do, wód, że Polacy w ważny cif dla Państwa chwilach potrafią być jednomyślni i solidarni, abyśmy naszą jednością i karnością całemu światu zaimponowali, my, którzy, jak to wszyscy bez różnicy podnosimy, możemy polegać jedynie na własnych siłach. Obowiązkiem przedewszystkiem jest Rządu zająć w tej kwestii jasne i zdeklarowane stanowisko, bo wszelkie wahanie i niezdecydowanie może kwestię pokoju skomplikować i odwlec, a Rząd, nie mający w tej najbardziej aktualnej kwestii jasnego j stanowczego zdania, naginający się co chwila do innej koncepcji kokietujący co chwila to na prawo to na lewo, nie byłby żadnym rządem, tylko tworem bez duszy, wpływu i znaczenia.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#PMatakiewicz">Powracając do spraw polityki wewnętrznej zaznaczam, że i my powitaliśmy z wielkiem zadowoleniem większość, która się w Sejmie utworzyła, przedewszystkiem dlatego, że znalazł się ktoś, kto objął rządy i odpowiedzialność za rządy w tem państwie, że ta większość sejmowa wytworzyła Rząd, który wziął na siebie obowiązek jak najrychlejszego uchwalenia konstytucji i przeprowadzenia zasad reformy rolnej, t. j. wydania ustaw szczegółowych. Sądzimy, że to są najważniejsze sprawy, które ma Sejm załatwić, ale uważamy również, że te sprawy wymagają należytego przygotowania, należytej rozwagi i nie mogą być załatwione na kolanie. Dlatego wcale nie wymagamy, żeby to natychmiast było załatwione. Wiemy, że to trzeba dokładnie rozważyć i przygotować, albowiem wszelkie nagle załatwianie albo uchwalanie może narazić Państwo na niepowetowaną szkodę. W każdym jednak razie domagamy się, my, którzyśmy także rękę przyłożyli do uchwalenia reformy rolnej, ażeby Rząd dał dowody, że sprawa ta leży mu na sercu i że przygotowuje szczegółowe ustawy w sprawie reformy rolnej, albowiem wymaga tego interes Państwa, a ludność małorolna i bezrolna czeka z niecierpliwością na to, ażeby wreszcie reforma rolna w praktyce była wykonana.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#PMatakiewicz">Wielkie to wywołuje niezadowolenie, że w braku ustawy, a przedewszystkiem w braku ustalenia cen ziemi, rozmaite jednostki ekonomicznie silne kupują za wielkie sumy większe posiadłości, na które pożądliwe okiem patrzą ci bezrolni i małorolni. Obawiamy się, jeśli tak dalej pójdzie, że to może wywołać ferment wśród ludności, i Wierny, że powstały różne prywatne towarzystwa handlowe i osadnicze, które rozmaite prospekty i warunki swoje ogłaszają i powiadają, że organizują obrót ziemią I j wykonywują tranzakcje, nie potrzebując I na to osobnego zezwolenia Rządu. Wprawdzie to jest w ustawie uzasadnione, jednakże byłoby daleko lepiej, żeby były szczegółowe ustawy, któreby normowały tę sprawę, całą sprawę parcelacji ujęły w jakieś przepisy i roztoczyły nad nią należytą kontrolę.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#PMatakiewicz">Kiedy mówię o reformie rolnej, chcę j podnieść okoliczność, że z inicjatywy poprzedniego Prezesa Urząd Ziemskiego odbył się w Krakowie 4-miesięczny kurs dla kandydatów na komisarzy ziemskich. W I kursie tym brało udział około 80 uczestników, przeważnie z akademickiem wykształceniem. Uczono 4 miesiące, wykładano dużo i 'trudne przedmioty, egzamin zdało 50 słuchaczy, a z tych zaledwie 19 przyjęto na komisarzy. Chodzi o to, ażeby i resztą słuchaczy, którzy zdali egzamin, obsadzić posady, żeby tych posad nie obsadzać ludźmi niewykwalifikowanymi, bo wśród tych, którzy tracili czas na egzamin, może to wywołać niezadowolenie.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#PMatakiewicz">P. Minister Rolnictwa w onegdajszej swej mowie powiedział, że nie przyjmuje odpowiedzialności za ustawy szczegółowe co do reformy rolnej i nie może za to odpowiadać, że dotąd tych ustaw nie przedłożono. Odpowiedzialność złożył na Prezesa Urzędu Ziemskiego p. Wilkońskiego. Ja jestem odmiennego zdania i uważam, że odpowiedzialność za tę sprawę powinna spaść na cały gabinet. Każdy minister, zwłaszcza minister, który należy do większość', która Rząd utworzyła, odpowiada za tę ustawę. A każdy minister, który spostrzeże, że Rząd nie ma szczerej woli, ażeby jak najprędzej tę ustawę przedłożyć, miałby najlepszy powód do usunięcia się od udziału w tym gabinecie.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#PMatakiewicz">P. Minister Rolnictwa żali się na to, że odpowiedzialność za nieprzeprowadzenie zasiewów składa się na niego. My tnie jesteśmy zdania, żeby zawinił w tem tylko sam p. Minister Rolnictwa, że zboża ziemniaków nie było odrazu tyle ile było potrzeba do zasiewów i sadzenia. Zawiniła przedewszystkiem wojna, bo każdy rozumie, że trzeba było wojsko żywić, dalej trzeba było żywić centra przemysłowe i wielkie miasta. Dalej powodem, że te zasiewy nie odbyły się jak potrzeba, było to, że Wielkopolska odgrodziła się od nas sekwestrem, a także winę pewną ponosi p. Minister Spraw Wojskowych, który nie wydał zapowiedzianego rozkazu co do reklamacji powołanych do wojska jedynych żywicieli rodzin, nie uregulował należycie sprawy kobiet i członków rodziny powołanych do wojska tak, że dotychczas ta sprawa nie jest załatwiona i tysiące spraw reklamacyjnych zalega w powiatowych komendach uzupełnień, a skutek jest ten, że jedyny żywiciel rodziny, który nieraz całe gospodarstwo miał sobie powierzone, musiał do wojska pójść i niema kto tego gospodarstwa prowadzać.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#PMatakiewicz">Apeluję więc do Rządu, ażeby, póki I jeszcze czas, dopomógł do ukończenia zasiewów, a przedewszystkiem, by postarał się o to, żeby producenci dostali ziemniaki, bo do połowy czerwca można jeszcze ziemniaki sadzić, a jeśli się ziemniaki udadzą, i to w takim razie wielkiej biedy na przyszły rok nie będzie.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#PMatakiewicz">Chcę zwrócić uwagę na zagospodarowanie odłogów, gdyż zachodzi obawa, że to, co zeszłego roku nie było odłogiem, może się stać odłogiem dziś i nie będzie uprawione. Żalą się małorolni na to, że koszty robocizny końmi są bardzo wielkie. Zgłaszali się do mnie ludzie z Małopolski i mówili, że muszą płacić za' dzień roboty końmi 400 do 600 koron i dawać życie ludziom i koniom i że ich na to nie stać. Jeśli Rząd nie przyjdzie im z pomocą, jeśli nie unormuje cen robocizny, to będzie ten skutek, że ci małorolni, którzy własną pracą, własnemi funduszami potrafili dawniej ziemię uprawić, teraz nie będą mogli tego dokonać.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#PMatakiewicz">Muszę podnieść z uznaniem, że p. Minister Aprowizacji stara się iść na rękę p. Ministrowi Rolnictwa dla dokonania tegorocznych zasiewów i odstępował zboże siewne do dyspozycji p. Ministrowi Rolnictwa, by dopomóc rolnikom do wykonania zasiewów. Apeluję do p. Ministra Aprowizacji, ażeby wejrzał w opłakane położenie bezrolnych i małorolnych, żeby zgodnie z uchwałą sejmową dawał żywność bezrolnym i małorolnym, którzy teraz w ogromnej biedzie się znajdują, szczególniej w Małopolsce, tem bardziej, że są trapieni tyfusem plamistym i są okolice, że ci bezrolny i małorolni nie mają już dziś żadnej żywności i muszą się żywić pokrzywami i otrębami i żyją w okropnej nędzy. Chcę zaapelować do p. Ministra Aprowizacji, ażeby wysyłając żywność w jakąś okolicę, nie tylko dbał o to, żeby była wysłana, ale żeby również kontrolował, czy rzeczywiście ta żywność doszła do adresatów. Bo p. Minister Aprowizacji przeznaczył np. dla gminy położonej na zachód od Nowego Sącza 300 wagonów zboża, tymczasem podniesiono na Radzie przybocznej jeneralnego Delegata Rządu dla Małopolski w dniu 7 kwietnia, że zaledwie 26 wagonów do tego czasu dla tej ludności przyszło. Dalej apeluję do p. Ministra, ażeby spowodował bezzwłoczne zwrócenie zboża bezrolnym i małorolnym, którym pozabierano z młynów dla wojska, zboże, które kupili za drogie pieniądze na wyżywienie swych rodzin. Chciano im zwrócić pieniądze za to zboże, ale pieniędzmi się nie wyżywią, więc chodzi o to, żeby zboże lub mąkę im zwrócono.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#PMatakiewicz">Odnośnie do p. Ministra Robót Publicznych mamy życzenie, żeby jednakże postarał się o to, by odbudowa w jakimś szybszem tempie szła dalej, albowiem widzimy, że to, co zostało rozpoczęte, nie kończy się. Ludność żali się na to, że po trosze się tylko coś daje pieniędzy, albo materiału, a rozpoczętej budowli się nie kończy i skutek jest ten, że to co zostało wybudowane, z rozmaitych przyczyn atmosferycznych ulega zniszczeniu. Są wypadki, że ludzie nawet w zachodniej Małopolsce mieszkają w rozmaitych norach, a także w stajenkach lub klitkach, gdzie narażeni są na niebezpieczeństwo pożaru. Chodzi także i o to, żeby p. Minister Robót Publicznych dał większą samodzielność kierownikom ekspozytur, albowiem dotychczas takiej samodzielności nie mieli i musieli się w różnych sprawach, szczególnie w sprawie cen za materiały, odnosić do dyrekcji odbudowy i czekać nieraz tygodnie i miesiące na decyzje, a ceny tymczasem codzień się zmieniają.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#PMatakiewicz">A także prosilibyśmy, żeby p. Minister starał się dokończyć budowę różnych gmachów publicznych, rozpoczętą jeszcze za czasów okupantów. Mogę wspomnieć o sprawie budowy sądu okręgowego w Tarnowie, gdzie budynek jest postawiony po pierwsze piętro, a tymczasem nic się nie robi, na zapytanie zaś moje, dlaczego się nic nie robi, p. Minister raczył odpowiedzieć, że teraz bardzo drogo kosztuje odbudowa. Ja się śmiem zapytać, czy jak będziemy dalej czekać czy te koszty się zmniejszą; sądzę, że one się jeszcze powiększą. Wolę, żeby robotnicy przy tej budowie lepiej zarobili, niż żeby im płacić za darmo, wyrzucać miljony na to. Lepiej, żeby pracowali i Państwo, przy tem korzyść odniosło.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#PMatakiewicz">Odnośnie do Ministra Poczt i Telegrafów muszę z tego miejsca także zaznaczyć, że tak, jak było powiedziane na Komisji Przemysłowo-Handlowej, p. Minister Poczt i Telegrafów jakąś dziwną animozją pała do urzędników z Małopolski. Powołani zostali do tegoż Ministerstwa, zorganizowali go, a obecnie ich się stamtąd ruguje. Brak tęgich urzędników powoduje, że mimo kolosalnych opłat telegramy przesyła się z Warszawy do Lwowa pocztą listową, co trwa' 3 dni. Muszę wspomnieć o Wiceministrze Poczt i Telegrafów Urbańskim, szefach sekcji Dalborze i Pajorze i dyrektorze telegrafu Krzemińskim, doskonałym urzędniku, a wreszcie o generalnym inspektorze poczt Maciądze, który wykrył nadużycia w dziale markowym, a któremu w ostatnim czasie, powołując się na jakiś reskrypt Rady Regencyjnej, kazano się przenieść na naczelnika poczty do Oświęcimia, degradując go z V kategorii na VII. P. Minister Poczt i Telegrafów, zainterpelowany o to na Komisji Przemysłowo-Handlowej, nie rzekłszy ni słowa, wydalił się z posiedzenia i nic nie odpowiedział. Z tego miejsca muszę prosić p. Ministra, żeby raczył na tę interpelację odpowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#PMatakiewicz">Odnośnie do sprawy urzędników jesteśmy również tego zdania, że urzędników nie trzeba mnożyć, ale trzeba się starać o ile. możności liczbę tych urzędników ograniczyć, bo urzędnicy bardzo wiele kosztują, a jeżeli jest ich za dużo, to ci, którzy są potrzebni, nie mogą być należycie wynagrodzeni. Jeżeli chodzi o to, ażeby urzędników zmniejszyć, to trzeba się o to starać, żeby uprościć czynności. To samo odnosi się do sądownictwa. Z uznaniem muszę podnieść, że p. Minister Sprawiedliwości Hebdzyński stara się o to, żeby ulżyć pracę sądom, niepotrzebną pisaninę i formalistykę usunąć, ażeby to, co senaty dotychczas załatwiały, mógł załatwiać sędzia samoistny, jednoosobowy. Muszę jednak nadmienić, że chcąc, aby ustawy były dobrze wykonywane, trzeba się starać o to, by byli odpowiedni wykonawcy.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#PMatakiewicz">Muszę zauważyć, że p. Minister Sprawiedliwości nie kontynuuje z należytą energją poczynań swego poprzednika, ministra Sobolewskiego, które zdążały do tego, żeby przyznać sędziom odpowiednie ich powołaniu stanowisko, żeby stworzyć prawdziwie nowożytny stan sędziowski. Prawdziwą niezawisłość może zagwarantować sędziom i odpowiednie stanowisko w hierarchii społecznej, niezależność od administracji, i odpowiednie wyposażenie, bo sędzia pod żadnym warunkiem nie może się oglądać na poboczne zajęcia, zapewniające mu jakieś uboczne dochody. Najlepsza ustawa nie spełni swojego zadania, jeśli zabraknie dzielnych wykonawców. Sędzia wydając wyrok, musi się opierać tylko na swojem sumieniu i na ustawie. Trzeba nie tylko przeprowadzać mądre ustawy, ale również starać się o dzielnych wykonawców. Skoro mowa o sędziach, to muszę zaznaczyć, że małopolski Sąd Najwyższy, który rozporządzał w Wiedniu 23 sędziami Sądu Najwyższego, ma obecnie 9 członków i oni mają załatwiać to, co załatwiał oddział małopolski w Wiedniu, a oprócz tego sprawy ze Śląska, i półroczne zaległości. Tymczasem uposażenie sędziów i trudności, na i które natrafiają, jak np. brak mieszkań i i t. d. powodują to, że na te posady nikt nie i chce się podawać. Dlatego proszę Rząd, ażeby w te sprawy wejrzał. Kończąc, apeluję do Rządu, ażeby dając i dowód energii i inicjatywy na każdem polu, życia społecznego, otoczył szczególną opieką w tych ciężkich czasach głodu i wojny najsłabszych ekonomicznie, umożliwił im nabywanie artykułów pierwszej potrzeby po przystępnych cenach i chronił ich od wyzysku. Przez to niewątpliwie posiądzie zaufanie mas i przyczyni się do zapewnienia spokoju w kraju.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#PMatakiewicz">Grupa, w której imieniu przemawiam, zachowa wobec Rządu wolną rękę z tem, że wszelkie konieczności państwowe i ludowe będzie zawsze popierała.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#komentarz">(Brawo)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Thon.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PThon">Wysoka Izbo! Jest starym parlamentarnym zwyczajem, że rozprawa budżetowa, zwłaszcza w pierwszem czytaniu, służy nie tyle do omawiania i roztrząsania poszczególnych cyfr, jakie w swoim preliminarzu podaje Rząd, ile raczej analizie całokształtu zagadnień polityki państwowej. Rozprawa budżetowa w pierwszem czytaniu jest bardzo stosowną sposobnością do zastanowienia się nad ogólną linią polityki Rządu, o ile taką linię Rząd posiada, nad zamiarami i celami tej polityki. Ja, proszę Panów, chciałbym skorzystać właśnie z tego zwyczaju i nietyle zająć się poszczególnemi cyframi budżetu, ile raczej całokształtem polityki Rządu.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PThon">Często dyskutowano i rozstrzygano kwestię, czy głosowanie za budżetem zawiera już samo w sobie votum zaufania do Rządu. Rządy reakcyjne usiłowały, nieraz dowodzić, że budżet jest tylko koniecznością j państwową, a uchwalenie budżetu znaczy, tylko dać państwu to co do państwa należy. Na tem stanowisku, Panowie, ja stać nie mogę, gdyż uważam, że budżet jest instrumentem w ręku rządu i jeśli się do rządu niema zaufania, to mu tego instrumentu dać do ręki nie można i nie należy.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PThon">Gdybym tak postawił pytanie: czy Rząd nasz zasługuje na zaufanie, to stwierdzam przedewszystkiem. że z żadnej strony Wysokiej Izby nie było pełnego, bezwzględnego: „tak”, bez zastrzeżeń. Natomiast ja na to pytanie odpowiem wręcz: „nie”. Ja do Rządu zupełnie zaufania nic mam. i dlatego mu budżetu uchwalić nie mogę. Bo, czem Rząd może pozyskać sobie zaufanie Izby? Chyba tylko takimi czynami, które prowadzą do pewnego wytkniętego celu, a tym celem jest w naszych stosunkach skonsolidowanie Państwa na wewnątrz i podniesienie jego powagi i jego prestige'u na zewnątrz. Rząd, pomimo, iż urzęduje od 5 miesięcy, jeszcze ani jednego takiego czynu me spełnił, a nawet nie mogę dostrzec żadnego usiłowania, któreby do takiego czynu prowadziło ani w polityce zewnętrznej, ani w wewnętrznej. Te dwa działy polityki tak są ze sobą związane, że nie wiadomo która część od której zależy i która na którą ma wpływ stanowczy. Tak bywa w państwach, które powstawały na mocy międzynarodowego aktu politycznego, w państwach, których byt, których wewnętrzne skonsolidowanie zależy w wysokim stopniu od moralnego i materialnego kredytu zagranicy. A ten kredyt moralny i materialny zagranicy ze swej strony zależny jest w wysokim stopniu od wewnętrznego skonsolidowania, względnie od tych kroków, które do takiego skonsolidowania prowadzą.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PThon">Zacznę jednak od polityki zewnętrznej. Sądzę, że nie zdradzę żadnej tajemnicy państwowej, jeśli stwierdzę, że pierwszorzędną, zasadniczą, podstawową koniec znośną państwową dla nas jest zakończenie wojny, zawarcie pokoju. To nie oznacza bynajmniej przyznania się przez państwo do jakiejkolwiek słabości. Jest rzeczą wiadomą, że wojna nigdy nie jest i nie była czynnikiem budującymi państwo. Skądinąd zaś jest rzeczą wiadomą, że wojna zachwiała i wstrząsnęła podstawami najsilniejszych, najbardziej skonsultowanych, zwartych państw starych, nawet zwycięskich. Dla nas, którzy musimy budować od podstaw, wojna jest więc z szkodą niesłychaną, zaś zawarcie pokoju jest przeto pierwszorzędną koniecznością państwową. Rzeczą Rządu tedy powinno być dążenie wszystkiemi silami do zawarcia pokoju, a po temu była sposobność — cudowna sposobność. Nie wchodzę w to, z jakich pobudek i powodów przeciwnik wyciągnął rękę po pokój. Dość, że to się stało. Jakże Rząd na tę propozycję pokojową zareagował? Zwlekał w niezdecydowanej swojej słabości aż dwa miesiące, nim się zdobył na danie odpowiedzi. A kiedy już tę odpowiedź dał, wysunął, ni stąd ni zowąd, na czoło rzecz błahą, drobną. bagatelną, nic nieznaczącą, kwestię miejsca, w którem mają się odbywać rokowania pokojowe i nadał tej rzeczy charakter wprost ultymatywny.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Głosy: To nie wasza rzecz)</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PThon">Naturalnie w ten sposób dało się przeciwnikowi broń do ręki, żeby nas oskarżał przed światem jako burzycieli pokoju.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PThon">Naszem szczęściem tylko było to, że przeciwnik nie umiał użyć tej broni, celował fałszywie, wystrzelił za daleko i nie trafił. Ale szkodą istotna już jest ta niepowetowana strata czasu drogiego, czasu, który jest nam potrzebny, w ciągu którego moglibyśmy byli pójść do pokoju i zacząć spokojnie budować i pracować.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#PThon">A teraz chciałbym jedną rzecz poruszyć, która mnie wprawia w niemały kłopot. Chciałbym mówić o sprawie ukraińskiej, a uwagi, które chcę poczynić, wprowadziłyby mnie odrazu w towarzystwo zgoła dla mnie niemiłe. Nie chciałbym się znaleźć ani na jedną sekundę po tamtej stronie frontu, ale sumienie nie pozwala mi milczeć. Muszę stwierdzić, że przedsiębiorstwo ukraińskie, jakiego Rząd się podjął, jakie może już przeprowadził, uważam za szkodliwe i niebezpieczne dla Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#PThon">Bo, proszę Panów, ja bym bardzo chętnie poszedł za apelem kolegą Daszyńskiego i nie uchybiłbym pierwotnemu obowiązkowi gościnności dla pana Petlury. Ale miałbym dla pana Petlury dużo więcej respektu, gdyby on nie był naszym gościem nawet w Warszawie, a już najmniej w Kamieńcu Podolskim, a gdybyśmy mogli go rewizytować w Kijowie, a nie dopiero zaprosić go do Kijowa, albo go tam wprowadzić.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#PThon">Kim jest p. Petlura? Nie chcę wymyślać, ale chcę tylko stwierdzić, że to jest jeden z tych wielu awanturników, którzy wyrastają jak grzyby po deszczu w zamęcie, w bagnie rosyjskiem; coś w rodzaju Kołczaków, Judeniczów, i innych Denikinów.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#PThon">Zwracam uwagę na to, że jeśli dwie strony robią układ i jeśli jedna z tych stron jest z góry w samem założeniu niewypłacalna, to cały ciężar układu spada na drugą stronę. A ja uważam p. Petlurę za polityczne zero, za militarny minus, więc my będziemy musieli ponosić pełny koszt tego układu.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#PThon">W mojej pamięci żyje wspomnienie Skoropadczyzny i ja się boję powtórzenia tego eksperymentu. Vestigia terreni. Dlatego sądzę, że Rząd postąpił nieostrożnie, nieopatrznie jeśli zawarł układ, który obowiązuje Państwo Polskie.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#PThon">Oczywista rozumiem bardzo dobrze, że Państwo Polskie ma bardzo żywotny interes w tem, żeby na dawnem terytorium cesarstwa rosyjskiego powstała sieć państw niezależnych, z któremi ewentualnie możnaby wejść w stosunek bardzo ścisły choćby i federacyjny. Ale nie jest możliwem, żebyśmy się wtrącali do wewnętrznych spraw i żebyśmy osadzili na tronie jakiegoś Petlurę, który zgoła żadnego waloru nie przedstawia.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#PThon">Przechodząc do polityki wewnętrznej, napotykam naturalnie odrazu na pograniczu problem, który nas najbardziej zajmuje, problem walutowy, problem drożyzny złączonej z walutą. Nasza marka spada na łeb na szyję i proszę Panów, stoimy przed fenomenem tak okropnym, że jakby zmora nam ciąży na sercu i obawiamy się, że pewnego poranku zbudzimy się i spostrzeżemy, że nie mamy koszuli na ciele i butów na nogach. Marka spada. Zastanawiamy się tu nad przyczynami tego gwałtownego i katastrofalnego spadku naszej waluty i po. dawano najróżnorodniejsze przyczyny, które niewątpliwie także mają swoje znaczenie. Ma swoje znaczenie fakt, że nie mamy granic ustalonych, że prowadzamy wojnę. Ma także swoje znaczenie fakt, że nasza marka ma tak nieszczęśliwy tekst, że nie mówi ile jest warta i nie wykazuje swojego wewnętrznego waloru.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(Głos: Oddać ją na pożyczkę państwową)</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#PThon">Ale, proszę Panów, sądzę, że tutaj zapomniano jeszcze o jednej przyczynie, zapomniano świadomie o przyczynie, która bardzo ciężko waży na szali. Mojem zdaniem jedną z głównych przyczyn spadku naszej waluty — jest antysemityzm, który jest podstawą i zasadą naszego Rządu; ten antysemityzm z dołu i zgóry, wszerz i wzdłuż, ten antysemityzm tępy, ciemny, głuchy, maniacki wprost jaki u nas się rozszerza.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#PThon">Proszę Panów, gdybym ja miał dla mojego narodu wynaleźć placówkę dla jego działania światowego, publicznego, tobym prawdopodobnie wybrał inną dziedzinę, jak finansową., Ale to jest rzecz historyczna, to jest wynikiem wielowiekowego procesu i faktem jest, że żydowstwo ma w świece finansowym duże znaczenie i ma ważkie słowo do powiedzenia. Z tym faktem rządy wszystkich państw się liczą. Nie liczy się z nim tylko nasz Rząd. On nie może się zdobyć nawet na minimalną miarkę liberalizmu, i wtedy, kiedy wysyła się do Brukselą ludzi, którzy będą zastępowali interesy handlowe I finansowe Polski wyklucza się zgóry udział Żydów, a nawet u siebie w domu nie chce się do tego powołać asocjacji żydowskiej, nie chce się zaprosić ich do udziału w obradach. A jeszcze więcej: nasze Ministerstwo Skarbu, tu proszę Panów drobiazg tylko przytoczę, który więcej jest śmieszny, aniżeli bolesny, ale bądź co bądź jest charakterystyczny — wydaje wzór, według którego trzeba robić pewne doniesienia w tym wzorze kilkakrotnie posługuje się słowem „Żyd”. To nic, że jako na autora tego wzoru wskazują na człowieka, który dopiero niedawno zrzucił z siebie brzemię swego urodzenia. To jest tylko jedna z pikanterji, w które obfituje nasze życie publiczne. To jest z pewnością bardzo charakterystyczne. A jak Panowie sobie wyobrażają te obrady w Brukseli. Będą tam prawdopodobnie Luzzatti, Klotz i szereg innych mężów stanu finansistów, ludzi wpływowych; oni się będą dziwić, czy w Polsce niema ani jednego Żyda, któryby się na tych rzeczach znał. Oni będą się dziwić, że Polska takich ludzi wyklucza.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#PThon">Kiedy p. Głąbiński tutaj przemawiał, oczywiście udzielił nie jednej pochwały p. Ministrowi Skarbu. Nie jest bardzo trudno wyjaśnić przyczyny tego. Oczywiście zwalił wszelkie winy na p. Bilińskiego. Mnie ten spór wieczny pomiędzy dwiema ekscelencjami, między ekscelencją Głąbińskim, a ekscelencją Bilińskim...</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Głos: U nas niema ekscelencji!)</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#PThon">Ja myślałem, że to jest charakter indelebilis, że jak się raz jest ekscelencją to przepadło nazawsze!</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(P. Staniszkis: P. Głąbiński zwrócił swoje ordery i tytuł ekscelencji)</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#PThon">Ten spór między p. Głąbińskim, a Bilińskim nie zasmuca mnie zbytnio, bo od młodości mojej jestem do tego sporu przyzwyczajony i patrzę na' to i nie biorę tego zbyt tragicznie, gdyż przekonałem się, że to niema wielkiego wpływu na bieg zdarzeń świata. Ale faktem jest, że te wszystkie rzeczy, które się nam przedkłada były już wypracowane, ale one wtedy nie były wystarczające i teraz nie są wystarczające.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#PThon">Samo pochodzenie tutaj nie rozstrzyga. W mojej troskliwości dla p. Ministra Skarbu, dla 'którego istotnie mam pełny szacunek, obawiam się, że Ministerstwo p. Grabskiego będzie się nazywało w historiji ministerstwem dewaluacji i drożyzny.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#PThon">A teraz weźmy całą naszą administrację; przecież ona chroma, chroma bezprzykładnie. Można śmiało powiedzieć, że nasza administracja nie jest prostą sumą, ale już iloczynem administracji dwóch najgorszych administracji jakie świat znał, administracji rosyjskiej i austriackiej. Nie chcę zbyt oskarżać, tych oskarżeń tutaj i tak już było dużo, ale widzimy, że faktycznie maszyna staje, maszyna nie idzie naprzód. A dlaczego? — Nie można się temu dziwić, kiedy kwalifikacją urzędnika jest nie to, co ktoś umie, tylko to, że ma wpływowych kuzynów, lub jeszcze wygodniej i jeszcze lepiej, jeśli ma wpływowe ciotki. Tak nie powinno być. My musimy sobie wyobrazić stosunek rządu państwa do urzędnika w ten sposób, że państwo bierze od urzędnika całą osobistość, a za to mu daje całą egzystencję, me zaś, że wynajmuje się pewną ilość jednostek czasu j daje mu się pewną ilość jednostek pieniędzy. Proszę Panów, wtedy, kiedy jest tak strasznie z naszym stanem urzędniczym, wtedy nam Prusy nie zostawiły żadnego zasobu urzędników, kiedy Rosja nairo zostawiła lichy materiał urzędniczy, wtedy jednocześnie w Małopolsce znajduje się cały sztab urzędników dzielnych, pierwszorzędnych, urzędników tych usuwa się dlatego, że są żydami i że się nie podobają narodowym powiatowym komitetom, że się endekom nie podobają.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#PThon">A kiedy my przychodzimy, do Rządu i pytamy się pp. ministrów — p. Premiera i także nawet p. Ministra Spraw Wewnętrznych Wojciechowskiego — który, jak I wiadomo w ciągu jednego roku potrafił wykonać obrót na pełnych 180° w półkole, przeszedł od skrajnej lewicy, do skrajnej prawicy — dlaczego się to dzieje, otrzymujemy odpowiedź: my tego nie chcemy, ale cóż poradzimy, widzicie — nastrój ogólny!</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#PThon">Słowo „rząd” pochodzi od „rządzić”, słowo „rząd” nie pochodzi od kapitulować, nie można uważać tego za rząd, kto kapituluje przed ulicą, przed najgorszemi instynktami, jakie są w społeczeństwie. Rząd jest po to, aby prowadził, aby wychowywał społeczeństwo, jest po to, aby wyrobił sobie powagę i autorytet. A nasz rząd, pomimo, że urzęduje już 5 miesięcy, tego cudu jeszcze nie dokonał.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#PThon">Ot, weźmy np. p. Ministra Sprawiedliwości. P. Minister Sprawiedliwości ma oczy zamknięte, ma uszy zatkane — nie widzi i nie słyszy. On nie widzi, że dzień w dzień szereg gazet wprost wzywa do najgorszych wykroczeń przeciw władzy rządowej i ustawom państwa. Ale to są rzeczy zupełnie bezkarne, a taka „Dwugroszówka” musi już chyba zdradzić bardzo ważną tajemnicę państwa, ażeby została na pełne trzy dni zawieszona. Gdyby to był inny dziennik, toby nie był zawieszony, ale powieszony.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#PThon">Nasz p. Minister Sprawiedliwości jednak w pewnych wypadkach otwiera oczy na oścież i dostaje ucho prawie — że muzykalne, bo słyszy najdrobniejsze rzężenie najmniejsze szmery, jeśli idzie o gazety żydowskie. Tu prokurator jest w pełnej robocie; konfiskuje się je, wytacza się im procesy za' byle co, za nic; za jakieś słówko nieopatrzne. Tu aparat jest w pełnym ruchu.</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#komentarz">(P. Hartglas: To samo działo się w Rosji)</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#PThon">Panie, kolego Hartglas, dyskutować z p. Staniszkisem na odległość nie podobna. Jeśli p. minister mianuje jakiegoś urzędnika zasłużonego, wybitną siłę, a p. Andrzej Niemojewski powiada: veto, to naturalnie tak jest jak p. Andrzej Niemojewski chce,...</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#komentarz">(Śmiech na prawicy)</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#PThon">... to są ludzie bezkarni w Polsce. P. Andrzej Niemojewski może być karany chyba tylko wtedy, 'kiedy zaczepił prawdziwego hrabiego, bo wtedy już ustaje wszystko A teraz jak wygląda sprawa w Ministerstwie Spraw Wojskowych. Ja, kierując się prawdą, tylko prawdą, stwierdzam, że p. Minister Wojny chciałby jakiś zaprowadzić porządek, ale on widocznie nie ma tej władzy, ani autorytetu. A dzieją się rzeczy okropne. Dzień w dzień zdarzają się wykroczenia, które dla nas są hańbą.</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#komentarz">(Okrzyki. P. Staniszkis: Szczególnie w intendenturze!)</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#PThon">Panie kolego Staniszkis, ja Panu coś powiem; ja przeciw antysemityzmowi nie występuję tylko dlatego, że jestem żydem i że mnie to boli.</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Ja nie jestem antysemitą)</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#PThon">Tu nie idzie o dialog, tylko o to, ażeby Pan mnie wysłuchał. Nie tylko dlatego, że jestem człowiekiem o demokratycznych przekonań-ach, który odczuwa sianie nienawiści jako hańbę ludzką, ale także jako obywatel Polski, który widzi, że my się stoczymy w przepaść, jeśli tak dalej pójdzie.</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#komentarz">(Okrzyki. Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#PThon">Proszę sobie zapamiętać te słowa. Utinairt fal sus vates sim. Ja się obawiam, że kiedyś powiecie, iż miałem rację w tem, co mówiłem z tej trybuny. Kto buduje na negacji, kto twierdzi, że leczyć należy tylko amputacją, temu powiem: kto sobie amputuje choćby tylko lewą rękę, także staje się kaleką. A więc Wy kaleczycie państwo taką amputacją.</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#komentarz">(P. Staniszkis: To jest tylko dezynfekcja! Głos: Pańscy współziomkowie wywożą złoto z kraju!)</u>
<u xml:id="u-7.41" who="#PThon">Kto złoto wywozi z kraju, tego proszę oddać pod sąd. Na to jest sąd, na to jest prokurator.</u>
<u xml:id="u-7.42" who="#komentarz">(P. Falkowski: Jest bezsilny wobec tego)</u>
<u xml:id="u-7.43" who="#PThon">Pan jesteś bezsilny, Rząd byłby silny, gdyby chciał.</u>
<u xml:id="u-7.44" who="#PThon">Jeszcze inne rzeczy się dzieją w Ministerstwie Wojny. Zdarza się, że jedno biuro zupełnie nie wie, co się dzieje w drugiem. Powiem, że to jest po chrześcijańsku, że prawica nie wie, co robi lewica. Nie wiedzą co się dzieje, wydają cyrografy, które wprost buntują ludność, tak dalece, że Minister Spraw Wojskowych w swojej uczciwości musi skarcić takich urzędników. To jest dowód, że niema jeszcze ugruntowanej władzy, że autorytet Rządu nie jest w tej mierze ufundowany, jak należy tego sobie życzyć w interesie Państwa i w interesie konsolidacji stosunków.</u>
<u xml:id="u-7.45" who="#PThon">Panom jest zapewne wiadome, że Rząd i pewna część opinii publicznej lubują się w fikcji, że Żydzi stanowią tylko społeczność wyznaniową, nie zaś narodową. Panowie wiecie, że my bronimy innej tezy, że uważamy się za społeczność narodową. Ale stańmy na chwilkę na stanowisku Rządu i zapytajmy się, co Rząd dla tego wyznania robi. Jest 14–15% ludności wyznania żydowskiego. Co się dla tego wyznania robi? Oto w budżecie Ministerstwa Oświecenia, który wynosi około 1/2 miliarda marek, znajduje się zaledwie jedna pozycja 65.000 mk. dla wyznania żydowskiego. Czy to jest stosunek odpowiedni, czy to oznacza dbanie o interes wielkiej części, wielkiego odłamu ludności? Jest jedna zasada, przed którą Rząd kapituluje zawsze: to jest zasadą antysemityzmu.</u>
<u xml:id="u-7.46" who="#PThon">Teraz wobec tego, co stwierdziłem i co mi chyba wszyscy Panowie przyznacie, jeżeli nie głośno, to po cichu, jak się przedstawia artystyczna gra panów z Narodowej Demokracji w roli opozycji? Ja oczywiście tej opozycji Narodowej Demokracji do rządu p. Skulskiego nie biorę zbyt tragicznie. Przecież to małżeństwo — a może to był tylko konkubinat p. Skulskiego z Narodową Demokracją — zbyt długo trwało, żeby pozostało bez następstw. Więc w tym Rządzie coś jest z tej Narodowej Demokracji Ale trzeba stwierdzać, nic łudźcie się Panowie, że Rząd p. Skulskiego, który po mieczu i po kądzieli jest pochodzenia narodowo demokratycznego; pomimo sztucznego przestawienia wyrazów w swojej firmie, jest rządem endeckim.</u>
<u xml:id="u-7.47" who="#komentarz">(Głos: W każdym razie aryjskiego pochodzenia)</u>
<u xml:id="u-7.48" who="#PThon">Ale choćby tam panowie narodowi demokraci, nie zasiadali na wszystkich najważniejszych stolcach rządowych, choćby tam cieleśnie nie rządzi, to bądź co bądź duch ich panuje niepodzielnie w naszym Rządzie. A to jest duch demokratyzmu i reakcji, a przedewszystkiem i nadewszystko duch bezwzględnego, tępego, głuchego, maniackiego antysemityzmu.</u>
<u xml:id="u-7.49" who="#PThon">Ale. proszę Panów, probierzem najlepszym do osądzenia ustroju, jaki panuje w Państwie...</u>
<u xml:id="u-7.50" who="#komentarz">(P. Falkowski: Jest postęp)</u>
<u xml:id="u-7.51" who="#PThon">Aby to ocenić, trzeba być mądrym, proszę Pana.</u>
<u xml:id="u-7.52" who="#komentarz">(P. Falkowski: I Pan tak mówi? Rabinat nie daje świadectwa dojrzałość)</u>
<u xml:id="u-7.53" who="#PThon">Strasznego jest dowcipne.</u>
<u xml:id="u-7.54" who="#PThon">Probierzem najlepszym -dla oceny ustroju państwowego jest stosunek budżetu Ministerstwa Oświaty do budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych. Jest źle W państwie, w którem, jak u nas, budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych 16-krotnie przewyższa budżet oświatowy.</u>
<u xml:id="u-7.55" who="#komentarz">(Głosy: To dlatego, że prowadzimy wojnę. Panowie na tem dobrze zarobicie)</u>
<u xml:id="u-7.56" who="#PThon">Musimy dążyć do pokoju i budować państwo na podstawach pewnych i prawdziwie demokratycznych. Tego zamiaru, tego dążenia w naszym Rządzie nie widzę i dlatego zaufania doń nie mam. Oświadczam w imieniu moich przyjaciół politycznych, że za preliminarzem budżetowym głosować nie będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PksOkoń">Wysoki Sejmie! Rozumna gospodarka skarbowa, to najlepszy probierz mądrego i dobrego rządu, to niezawodne kryterium jego użyteczności, to oznaka zdrowia danego państwa. Budując państwowość naszą polską, musimy kłaść podwaliny nie tylko pod byt jego polityczny, ale Przedewszystkiem i szczególniej pod' byt finansowy, ponieważ warunki ekonomiczne decydują o szczęściu państwa, narodu i obywateli. Bez niezawisłości finansowej j gospodarczej nie masz prawdziwej niepodległości. Dla tego też preliminarz budżetowy, ekonomiczny i finansowy śledzimy zawsze z największem napięciem.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PksOkoń">Preliminarz budżetowy, który przedłożył nam w swojem ekspose p. Minister Skarbu Władysław Grabski, wielce nas zaniepokoił i przeraził. Wykasuje on, że życie gospodarcze naszego narodu jest mocno wstrząśnięte, że gospodarka skarbowa znalazła się nad przepaścią. Że jest źle w gospodarce naszego Skarbu, nie ukrywał tego nawet sam p. Minister i nie silił się na to, mówiąc o „ciężkich miesiącach” o „trudnych przeżyciach”, ale pomimo całego optymizmu Ministra Skarbu widzimy, że jest źle i bardzo źle, widzimy to z tych kredytów przeogromnych, które rosną niedoścignienie, widzimy z tego niedoboru budżetowego, widzimy, że się nie opłacają takie przedsiębiorstwa rentowne, jak poczta i koleje, widzimy, że jest źle, kiedy spadek naszej waluty jest tak katastrofalny, iż wewnętrzna wartość naszej marki jest 20 razy niższa, niż wartość złota i musimy powiedzieć patrząc na tę nieszczęśliwą gospodarkę skarbową słowami Szekspira w Hamlecie: „Coś się zaczyna psuć w państwie duńskiem”.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PksOkoń">O ile pragniemy ratować naszą ojczyznę, musimy sięgnąć do źródeł, musimy szukać nie tylko przyczyn, które tę chorobę naszego organizmu finansowego spowodowały, ale także musimy znaleźć środki, środki skuteczne, zaradcze, które byłyby skuteczniejsze od tych, które podał p. Minister Skarbu.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PksOkoń">Już na pierwszy rzut oka nabieramy przeświadczenia, że jednem z głównych źródeł nieszczęśliwego obecnie stanu gospodarki naszej jest zniżkowa tendencja naszej waluty, jej szalona zniżka, wprost katastrofalna, nie notują jej bowiem za granicą wcale; jako państwo niezależne na rynku pieniężnym zupełnie nie istniejemy. A na ten spadek katastrofalny naszej waluty złożyły się nie tylko te czynniki, o których wspomnieli poprzedni mówcy: nie tylko niekorzystny bilans handlowy i płatniczy, coraz nowe emisje miliardowe banknotów, które markę naszą zniżyły niemal do rzędu bolszewickich rubli lub ukraińskich karbowańców, nie tylko nieżyczliwa spekulacja krajowa i zagraniczna, nie tylko złośliwe tendencje niemieckie obniżenia naszej waluty, nie tylko, jak to wspomniał p. poseł Głąbiński, nieustalenie granic naszego Państwa, ale przedewszystkiem inne głębsze złożyły się na to przyczyny, a główną podstawą tego upadku są następujące niezbite fakty.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PksOkoń">Po pierwsze brak wogóle naszej polskiej Waluty, polskiego pieniądza. Ten pieniądz nasz miał być gotów jeszcze w roku zeszłym, według zapewnień pana Karpińskiego jeszcze w czerwcu 1919. Tymczasem do dziś dnia nie mamy jeszcze swojego pieniądza. Zapożyczamy pieniądze obce, żyjemy pieniądzem niemieckim, bo marką, przepoczwarczając się ciągle z jednej formy walutowej w drugą. Samo drukowanie tych biletów musi zapewne kosztować tyle, że za te pieniądze możnaby wystawić mnóstwo szkół, wyżywić wielką masę biednej ludności. Nasza marka nie może mieć znaczenia jako znak obiegowy za granicą z tego względu, że nie ma żadnego podkładu w złocie i wartość jej jest nie kreślona. Nikt nie może bowiem wiedzieć, jaka będzie wartość przy wymianie marki na złoty.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#PksOkoń">A drugi fakt, który powoduje upadek waluty, to to, że panowie ministrowie poprzedni i Englich i Karpiński nie spełnili swojego obowiązku wielkiego, nie ostemplowali w swoim czasie pieniędzy, które się w i obrębie naszej ojczyzny zjednoczonej znajdowały i dlatego cni przyczynili się bezpośrednio do tego, że się odbył szalony najazd obcej waluty na nasz kraj; i bezdomni nie korony i ruble tutaj wpadły, jak jacyś rabusie, na naszą ojczyznę i zadały cios śmiertelny naszej marce.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#PksOkoń">Trzecią przyczyną jest obojętność naszego Rządu, który patrzy, jak z naszej ojczyzny. z naszego Państwa dokonywa się niesłychana, namiętna wędrówka złota, srebra, brylantów i wszystkiego, co wartość realną, rzeczywistą przedstawia, poza granice Państwa, a przedewszystkiem do Niej mieć. Jeżeli Rządowi udało się pochwycić I tylko cząstkę małą przemytników i spekulantów, wywożących złoto, i odebrać miliard złota i srebra, które wywożono z Polski, to któż może dociec, ile udało się przemycić poza granice Polski, zwłaszcza że wśród' straży granicznej rozpanoszyło się łapownictwo. Sam słyszałem o jednym takim wypadku, chociaż nie mogę stwierdzić, bo nie znam nazwisk, że jednemu spekulantowi udało się aż kufer złota przewieźć, bo opłacił funkcjonariuszy j jeden z nich dostał podobno mil jon łapówki.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#PksOkoń">Ten gorączkowy wywóz złota, srebra i drogich rzeczy za' granicę, to jedna z głównych przyczyn ubożenia Państwa i upadku naszej marki.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#PksOkoń">Czwartą przyczyną jest ta zupełna stagnacja i martwota życia gospodarczego, ta przewlekająca się wojna, niszcząca wszystkie przejawy, ta wojna bez kresu i końca. Jeśli p. Głąbiński śmiał twierdzić, że główną przyczyną upadku marki jest polityka zagraniczna, przedewszystkiem polityka wschodnia, to ja znajdę więcej argumentów na twierdzenie, że nic polityka wschodnia, ale właśnie polityka zachodnia przyczyniła się może najwięcej do upadku naszej waluty. Wiemy i musimy to wszyscy skonstatować, musimy to powiedzieć i wyznać otwarcie, że polityka Komitetu Narodowego w Paryżu była nieszczęśliwa. Ta polityka i jej błędy wielkie mszczą się na Polsce do dziś dnia. Ta zbyt wielka usłużność wobec koalicji, to niskie kłanianie się sojusznikom, nowym panom, to zapatrzenie się tylko na daleki wschód, gdzieś hen daleko według planu Kazimierza Wielkiego, to zaniedbanie i lekceważenie sobie granicy naszej zachodniej, to podpisanie traktatu wersalskiego przez pp. Dmowskiego i Paderewskiego, podpisanie nawet bez wglądania w treść traktatu, tylko na komendę koalicji, gdyż, jak na Komisji Zagranicznej p. Paderewski powiedział, „nawet nie wiedział co podpisuje”; zgodzenie się na to, żeby Gdańsk był wyodrębniony poza granice Państwa, jako osobna republika, zgodzenie się na nieszczęśliwe plebiscyty — to była polityka samobójcza. I nic dziwnego, że nie mając Gdańska i prowadząc akcję plebiscytową, skazaliśmy się na tak wielkie wysiłki ekonomiczne i finansowe, na tak okropne położenie, że z tej tak trudnej sytuacji bardzo trudno będzie wybrnąć naszemu młodemu Państwu.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#PksOkoń">Wogóle dyplomacja nasza okazała się prawie zupełnie niedołężną, niezaradną i nieszczęśliwą. Wielce nieszczęśliwą miała dotąd rękę. My Polacy mieliśmy w ogóle wielkich wojowników, lecz brakowało nam i obecnie brakuje dotąd wielkich dyplomatów t mężów stanu. I dawniej przodkowie nasi byli wielkimi wojownikami, umieli zwyciężać i wielkie sukcesy orężne odnosić, ale nie umieli politycznie myśleć i ze zwycięstw oręża należycie dla myśli państwowej korzystać.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#PksOkoń">Przezorna i uzdolniona dyplomacja powinna zastąpić oręż, tak, jak to czyniły np. Anglia i Ameryka, które nie poniosły zbyt wielkich ofiar, ale na wojnie najwięcej zyskały i wojnę światową wygrały niemal bez oręża. Dyplomacja powinna mieć głos pierwszy i decydujący, dyplomacja powinna zapobiegać walce orężnej; ale dyplomacja powinna postawić ludzi uzdolnionych i odpowiednich na tych stanowiskach i oni dyplomatyczną sztuką powinni ratować naród i być odpowiedzialnymi sternikami, zdolnymi przewidzieć przyszłość narodu.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#PksOkoń">Gdybyśmy dzisiaj mieli nieoceniony Gdańsk w naszem posiadaniu, gdybyśmy posiadali dziś oba Śląski ukochane, te spichlerze ekonomiczne naszego Państwa, to marka nasza nie stałaby tak, jak stoi obecnie, pomimo nawet tego kryzysu, który przechodzimy, to Państwo nasze byłoby bezsprzecznie jednem z najbogatszych w całej Europie. Dlatego dziś Państwo nasze powinno wytężyć wszystkie swoje siły i starać się wszelkiemi spodobam; pozyskać i zdobyć Gdańsk dla Polski. Powinno się uzyskać w tym względzie rewizję Traktatu Wersalskiego, gdyż bez Gdańska nie mamy płuc; bez Gdańska nie mamy oka; bez Gdańska jesteśmy ekonomicznie ciągle niewolnikami i maleńkiem państwem, zaledwie kontynentalnem.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#PksOkoń">Sądzę, że naszej dyplomacji uda się może w przyszłość; te błędy dawnej nieszczęśliwej dyplomacji naprawić.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#PksOkoń">Co do polityki naszej wschodniej, bardzo aktualnej w chwili dzisiejszej, to nasze stanowisko jest następujące: jakkolwiek serca nasze rozpiera duma narodowa, że oręż polski odniósł tam na wschodzie tak wielkie sukcesy, że żołnierz polski walczył tam z bohaterstwem i męstwem, godniejsi ojców naszych, i jakkolwiek ta koncepcja federalistyczna jest mądra, głęboka, republikańska i daleko w przyszłość patrząca i przypominająca nam szczęśliwą koncepcję wielkich twórców Unii, to jednak w sercu i w umyśle naszym budzi się obawa i jednocześnie przestroga, abyśmy sami wyłącznie własnemi naszemi ofiarami krwią naszych żołnierzy oraz mieniem naszem, ostatnim szelągiem nie budowali Ukrainy, bez współpracy, bez współudziału i bez zainteresowania się szerokich mas ludu ukraińskiego; żebyśmy sami Polacy, nasze mi tylko ofiarami nic wyciągali kasztanów z ognia dla sąsiadów, którzy nic wiemy jeszcze, jakimi będą dla nas w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#PksOkoń">Musimy ostrzec nasz Rząd, żeby tak daleko nie zagłębiał się z naszą armią w Rosję, w Rosję, która jest zawsze zagadką niezbadaną, w Rosję, która jest na niepewnych bagnach położona, która zgubiła Napoleona, która zgubiła Hindenburga z jego genialną strateg ją, ażeby to za dalekie zagłębianie się w Rosję nie pociągnęło dla Państwa naszego groźnego niebezpieczeństwa i nie byłą kiedyś dla nas ruiną.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#PksOkoń">P. Minister Skarbu podał trzy środki lecznicze na' wyleczenie ciężkich ran gospodarczych, które zadano organizmowi naszego Państwa. Jako pierwszy podał, i słusznie, środek leczniczy, niezawodny, dobre remedium: liczenie na swoje własne siły. Trzeba przyznać, że każdy Polak lub] liczyć czy to w polityce zagranicznej, czy w polityce wewnętrznej, czy nawet w życiu prywatnem na kogoś obcego. Każdy Polak musi oglądać się na pomoc zewnętrzną, a nie chce mu się wysilać energii własnej.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#PksOkoń">Drugi środek podał, ażeby ściągać poi datki i to wysokie podatki, od wzbogaconych podczas wojny, podatki od paskarzy, którzy porobili miliony i miliardy na tej wojnie i tuczą się krwią biednego ludu, i na tej biednej Ojczyźnie fortuny swe budują. Uważam, że od takich ludzi powinien być wyciśnięty ostatni grosz, a' nawet powinno się im, jako wrogom naszej Ojczyzny, majątki skonfiskować.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(Głos: Słusznie!)</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#PksOkoń">Również dobry jest projekt p. Ministra o podatkach od zysków wojennych i daninie majątkowej.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#PksOkoń">Ale uważam, że te oszczędności, o których Pan Minister mówił, powinien Rząd zacząć od góry, to jest od Ministerstw, gdyż pozycje, które preliminarz ogłosił, są za wysokie i za duże. Np. pozycja: „Prezydjum Rady Ministrów” wynosi aż 109 milionów marek, „Ministerstwo Skarbu” prawie 2 miliardy marek; Ministerstwo Kolei ma niedoboru przeszło mil jard, Ministerstwo Poczt i Telegrafów ma niedoboru 100 mil jonów. Trzeba więc zacząć oszczędności naprawdę od góry, tam od władz najwyższych centralnych, na które cały dół patrzy z uwagą największą. Oprócz tego oszczędności trzeba zacząć robić w administracji. Weźmy np. policję państwową, tę policję państwową, którą chcemy stworzyć na wzór angielski. Ta policja państwowa, która jest na prowincji, dochodzi do horrendum. Przyjeżdża tak; pan oficer, którego mianują komisarzem, i daje mu się konie, bryczkę i woźnych do rozporządzenia. Dawniej zwykle komendant powiatowej żandarmerii miał tylko żołnierzy, którzy mu listy na pocztę zanosili, dzisiaj musi mieć specjalnych woźnych i woźniców. Dawniej koni nie miał, a jak było potrzeba, odwozili go furmankami, a dzisiaj bryczkami się rozbija. Również powinny być zaprowadzane oszczędności w urzędach, szczególnie przez spensjonowanie starych urzędników, wojskowych i cywilnych. Wiem o pewnym oficerze, starym pułkowniku austriackim, który nienawidził Polaków, a gdy Polska jednak stała się państwem, zjawił się jako dobry Polak i został przyjęty i daje się mu wysoką pensję, chociaż do żadnej funkcji wskutek starości jest już niezdolny. Powinno się jak najrychlej zgłosić i przedstawić ustawę o emerytach, aby pensjonować tych starych urzędników, bo oni kolosalne sumy biorą, a Państwo niema z nich żadnego pożytku. Najlepszą będzie oszczędnością Rządu, jeżeli zwróci on baczniejszą, niż dotąd, uwagę na ludzi z Ameryki wracających ze złotem runem, wracających z krainy złotodajnej z dolarem, na naszych chłopów i robotników, którzy w tej naszej Ojczyźnie nie znaleźli chleba i tam w Ameryce wałęsali się, mordowali się ciężką pracą po kopalniach, nieraz zdrowie stracili, a teraz przywieźli ten ciężko zapracowany dolar do Polski. Proszę Panów, ten człowiek, który 4 dni tułać się musi w Gdańsku, a 8 dni w Warszawie i spać na gołej ziemi, jest jeszcze niesumiennie rabowany i krzywdzony, któremu się płaci, o ironio! zaledwie 14 marek za dolar, bo tak płaci Krajowa Kasa Pożyczkowa. Czyż to nie zgroza niesłychana!</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#PksOkoń">Te środki, które podał p. Minister, są tylko półśrodkami, są niewystarczające. Ja podam cztery środki takie, które my, jako chłopi radykalni, uważamy za zdolne uleczyć finansowe i gospodarcze stosunki Państwa. Chcąc Polskę mieć nową, trzeba ją postawić na nowych fundamentach, a pierwszą podwaliną tej budowy nowej Polski musi być reforma rolna, t. j. jak najszybsza przemiana ustroju rolnego na system jednolity gospodarki chłopskiej. Ziemia dla narodu naszego rolniczego jest wszystkiem, jest najgłówniejszym fundamentem. Jesteśmy narodem rolniczym. Ziemia jest dla nas główną podstawą produkcji, warsztatem pracy, oraz głównym przedmiotem zarobku dla większej części tego narodu. Wiemy, że błędy starej polityki agrarnej w starożytności pomściły się srodze na państwie rzymskiem, przez popieranie wielkich obszarników ziemskich, ogromnych latyfundiów. Tak samo polityka agrarna w dawnej Polsce, zwłaszcza: na kresach polityka królewiąt naszych, czy to byli Radziwiłłowie, Potoccy, czy Wiśniowieccy, to była polityka zgubna, zabójcza, ponieważ nie umiano cenić drobnego rolnika, katując go za pańszczyzny gorzej od zwierząt, przykuwszy go do gleby. My 10 lipca uchwaliliśmy. reformę rolną, bo my wierzyliśmy i niezmiennie wierzymy, że bez reformy rolnej Polski silnej nie stworzymy, że bez przeprowadzenia reformy rolnej Polska byłaby organizmem suchotniczym, niezdolnym do większego rozmachu życiowego. Jeżeli nie zaprowadzimy chłopskich gospodarstw zdrowych, to na nic jest cała nasza praca. My chłopscy posłowie radykalni uważamy reformę rolną, ale przeprowadzoną w duchu chłopskim, za świętość ludową, a jej najszybsze wykonanie w życiu za chłopskie przykazanie. My od niej nie odstąpimy nigdy ani na krok nawet.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#PksOkoń">Dlatego to największą wagę przykładamy do wykonania reformy rolnej i niema żadnego wytłumaczenia p. Minister Rolnictwa, który się tłumaczy wykrętnie, że on nie jest winien, tylko Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego p. Wilkoński. Pan Minister Rolnictwa tak mówi, jak ślusarz, który zawinił, a później kowala powiesili. Nie chciałbym, ażeby p. Wilkoński był tym kowalem. Winien jest tutaj najwięcej p. Minister, Rolnictwa dr. Bardel, który gdyby był za reformą rolną szczerze i naprawdę, to powiedziałby stanowczo: Przyjdziemy jak najszybciej z ustawą rolną, a jeśli nie, to składam tekę ministerialną. Tu winną jest ogromnie dużo i większość sejmowa, winno przedewszystkiem stronnictwo P. S. L. z pod znaku „Piasta” i Zjednoczenie Ludowe, t. j. ta większość, ten rdzeń sejmowy, który rządzi Sejmem i wyłonił z pośród siebie Rząd. Obiecywać na wiecach reformę rolną a nie wprowadzać jej w czyn, odwlekać ją w nieskończoność i lud nadzieją karmić, to faryzeuszostwo i obłuda. Albo jestem wrogiem reformy rolnej, albo jej zwolennikiem. Trzeba być. szczerym, a ja jestem szczery. Nie można grać podwójnej gry. Kto jest zwolennikiem reformy, ten powinien dążyć do przeprowadzenia tej reformy jak najszybciej. Dlatego lud żąda tej reformy rolnej coraz głośniej i coraz bardziej stanowczo; żąda i od tego żądania swego nie odstąpi nigdy w świecie. Jeśli Wysoki Sejm nie dołoży wszystkich starań i kwestii tej nie weźmie na serio i jeśli nie przyjdzie natychmiast z ustawą, z tą, która miała być wniesiona jeszcze w roku zeszłym, w 2 miesiące po uchwaleniu reformy rolnej, to jestem przekonany, że do reszty lud straci zaufanie, które jeszcze żywi do obecnego Sejmu i będzie czekał na nowe wybory i na nowy Sejm, bo wierzy, że nowy Sejm i nowi ludzie, którzy tam zasiądą, wprowadzą istotnie w życie reformę rolną, tylko jeszcze więcej radykalną. Szybkie oddanie ziemi, która u panów obszarników leży przeważnie odłogiem, w ręce pracowitego i energicznego polskiego chłopa, zwiększyłoby znacznie produkcję rolną i wzbogaciłoby życie gospodarcze Państwa, a przez to poprawiłoby finanse i naszą walutę.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#PksOkoń">Drugą rzeczą jest uprzemysłowienie kraju. Krótko o tem powiem, ponieważ p. Marszałek ograniczył mi wolność głosu tylko do 10 minut. W naszej republice i takie rzeczy się zdarzają, których nawet w monarchiach nie było. Gdy p. Marszałek przemawiał w parlamencie niemieckim, to mógł mówić jak długo chciał, a teraz mów, Tylko 10 minut ks. Okoń może przemawiać.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#PksOkoń">Tylko stwierdzam fakt. Uprzemysłowienie kraju jak najszybsze jest rzeczą konieczną. To samo hasło rozbrzmiewało już za czasów Stanisławowskich, to samo głosił Szczepanowski, to samo mówił Marcinkowski i to samo Lubecki, który powiedział, że Polsce trzech rzeczy potrzeba, t. j. szkół, czyli oświaty, przemysłu i handlu i trzecia rzecz, na którąbym się nie zgodził, to fabryk broni, bo osobiście jestem przeciwnikiem wojny. Rządy zaborcze rozmyślnie zabijały nasz przemysł, a zwłaszcza rząd austriacki, ale nasz Rząd polski winien naprawić corychlej błędy zaborców. Tymczasem Rząd nasz lekceważy sobie wielki przemysł i nie uruchamia go, a drobny przemysł i rzemiosło także nie znajduje życzliwego poparcia Rządu. Przytoczę mały, charakterystyczny fakt, ilustrujący życzliwość Rządu dla drobnego przemysłu. Pewna szkoła koszykarska w Radomyślu nad Sanem, zwróciła się o subwencję do Rządu j otrzymała tejże subwencji zaledwie 500 koron. To chyba są kpiny z naszego rodzimego przemysłu, to jest skazywanie przemysłu na zagładę. Taka subwencja, to chyba na opłacenie pensji miesięcznej jednego posłańca wystarczyć może, a nie na poparcie instytucji, A kiedy Towarzystwo Przemysłowców w Jarosławiu zwróciło się z prośbą do Rządu, żeby mogło otrzymać pożyczkę na uruchomienie przemysłu, to zamiast żądanych i niezbędnych 200.000 otrzymało obietnicę na 50.000. Niech Rząd nasz rozwinie i poprze skutecznie przemysł koszykarski, przemysł drzewny, przemysł ludowy, a wzbogaci zasoby narodowe. I tu musimy powiedzieć jak Schafie: „Lud, który nie idzie naprzód, który nie rozwija się, ten lud musi zginąć”. Państwo polskie musi być rolnicze i przemysłowe zarazem. A więc Rząd musi naprawdę myśleć i o podniesieniu rolnictwa i o uprzemysłowieniu kraju.</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#PksOkoń">Trzecią podwaliną w naszej Polsce musi być gruntowny reorganizacja reforma administracji państwowej. Dwie rzeczy nieszczęśliwe, dwa kardynalne błędy są w naszej obecnej administracji. Pierwszy, to duch biurokratyczny, o którym dużo mówiliśmy, ale nie wypłoszyliśmy go dotąd z urzędów naszych, bo on tak mocno się tam zakorzenił i trzyma, że wystraszyć go nie można tak łatwo, ponieważ odziedziczyliśmy go w spadku aż po trzech zaborcach. Ten duch panoszy się coraz zuchwałej i robi z tych urzędników nie obywateli, lecz jakąś kastę wyższa, odosobnioną, ponad społeczeństwo. W wielu miejscowościach panowie starostowie stali się istnymi kacykami na powiecie, dręczącymi lud wieśniaczy. Do pana starosty nie można się zbliżyć, trzeba się meldować, nie wchodząc, kartkami i godzinami całemi na korytarzu czekać i ślęczeć. Jeśli to jest nieszczęście, to jeszcze większem nieszczęściem są rządy dzielnicowe. Mówił już o tem p. Stapiński, jabym chciał trochę obszerniej o tem powiedzieć. Oburzamy się i słusznie na rządy odrębne w Poznańskiem, ale rządy obecne galicyjskie są stokroć gorsze, ponieważ te rządy dzielnicowe galicyjskie są dalszym ciągiem rządów austriackich i rządów Stańczyków, bo przejęły po stańczykach te same metody j te same środki rządzenia, stały się przeto one nieszczęściem państwa i przyczyną anarchii i wewnętrznego rozstroju. Te rządy galicyjskie lud nasz czuje i czuć mus; na swej skórze boleśnie. Jest wprawdzie delegat dr. Gałecki człowiekiem zacnym, dobrej woli i wielkiej pracy, ale cóż, kiedy jest niewolnikiem i co mu każę part ja, to musi robić. Jest part ja przepotężna w naszej dzielnicy, która dyktuje rozkazy wszechpotężnie, jak w monarchii absoluty stycznej i despotycznej.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#komentarz">(Głos: Która?)</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#PksOkoń">Piastowcy, a jeśli kto jest w mniejszej partii, to nie tylko najmniejszego nie ma uwzględnienia, ale tylko same udręczenia, prześladowania okrutne. Lud nasz jęczy pod temi dzielnicowemi rządami, jak w niewoli Faraonów. Starostwa stały się ogniskami; agitacji politycznej i używają wszystkich swoich środków rządowych, ażeby naginać ludność do tendencji stronnictwa rządowego.</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#PksOkoń">Ustrój więc maszyny państwowej musi skutkiem tych anormalnych stosunków fatalnie funkcjonować. Musieliśmy to cierpieć za czasów stańczykowskich i za rządów austriackich, ale dziś w odrodzonej i zjednoczonej Polsce, kiedy ma się pretensje do ludowości i ludowością się przechwała, to się do tych nędznych, nikczemnych praktyk uciekać absolutnie nie powinno. Dochodzi u nas do tego, że się rozdziela według klucza partyjnego nawet środki aprowizacyjne i daje się tylko agitatorom partyjnym dla celów agitacji, a nie ludziom istotnie potrzebującym. Doszło do tego, że np. w powiecie tarnobrzeskim do komisji rozdziału drzewa na odbudowę wybrał sobie starosta sam według swojego widzi mu się samych tylko piastowców, choć piastowcy w tym powiecie są w znikomej liczbie maleńkiej. Nie pytają się u nas w Małopolsce: coś ty wart? i jak dla Ojczyzny pracujesz?, lecz do jakiej partii należysz, a jeśli nie należysz do partii rządowej piastowców, to nie masz prawa do życia. Represje i prześladowania na tle polityczno-partyjnem są na porządku dziennym. Czy Rząd warszawski nie ma mocy położyć temu kres? Czwartą podwaliną w nowo budującej się Polsce winna być prawdziwa demokratyzacja wewnętrznego ustroju. Nazywamy się republiką, ale tą republiką jesteśmy tylko na papierze, bo tego republikanizmu, tego pierwiastka demokratycznego u nas w życiu naprawdę nie widać wcale. Kiedy popatrzymy na to, co się dzieje wokoło nas, zwłaszcza u naszych chłopów, na to, co cierpi ten nasz chłop, to się nabiera przekonania, że żydem zadaje kłam tak zwanemu republika ni zmówi. Chłopi nasi długie lata wzdychali do tej Polski, myśleli, że raj w Ojczyźnie swej znajdą, a! tymczasem urzędnicy traktują ich, jak dawniej, często brutalnie, żandarmi biją wzorem zaborczych katów bez litości.</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#PksOkoń">W moim powiecie tarnobrzeskim, we wsi Mokrzyszowie podejrzywano sługę dworskiego hr. Tarnowskiego, że ukradł jakąś rzecz. Żandarmi spędzili na posterunek aż 5 ludzi, na których padło ich podejrzenie bez żadnej podstawy, i bili ich bez miłosierdzia. Pokazało się, że czterej z nich, to ludzie zupełnie niewinni. I za co ich tak katowano? Oto dla prostej zachcianki pana żandarma. To się dzieje w naszej republice ludowej, do takich barbarzyńskich środków się u nas organa państwowe uciekają. Jeszcze okrutniej obił żandarm chłopa niewinnego z huty Krzysztoforskiej, że od pobicia wnet umarł biedak. Zgłosiłem już tak dawno wniosek o zniesienie kary cielesnej. Dlaczego ten. wniosek nie wszedł dotąd pod obrady? Trzeba, abyśmy jako naród wolnościowy, tyle wieków przez wrogów bity i dręczony, oświadczyli, że potępiamy wszelkie bezprawia, zwłaszcza względem tego ludu, który walczy i krwawi się za nas na frontach, bo tam chłop walczy, robotnik i rzemieślnik i drobnomieszczanin nasz walczy, inni się z wojska powykręcali, bo mieli łaski i protekcje. Powinniśmy inne środki, ludzkie, obywatelskie wobec tego ludu stosować.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#PksOkoń">Wolność w naszej republice jest tylko iluzoryczną, bo nawet poseł niema prawdziwej wolności. Jeżeli poseł wygłasza mowę z tej wysokiej trybuny, to ta mowa idzie pod cenzurę innych władz, idzie pod sąd posłowi grozi się surowemi karami za wolność słowa, a nie dotyczy ona dogmatów, ani nie ma nic wspólnego z herezją, bo nigdy się religii nic porusza, mówi się np. tylko o rzeczach administracyjnych jak prawo patronatu, które w rozmaitych wiekach może przybrać rozmaite formy, i za to, Wysoki Sejmie, pociąga się pod sąd. Czy to gdziekolwiek słyszane?</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(Głos: Kto pociąga księdza, kto prześladuje, czy Rząd?)</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#PksOkoń">My, Sejm Suwerenny, budujący państwowość polską, musimy tak cierpieć, bo nawet wolność słowa nam ograniczono.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#PksOkoń">Albo czy można to nazwać wolnością poselską, gdy za lada drobnostkę, za lada głupstwo, lada oszczercze, mściwe oskarżenie wroga, sąd czy wojskowość żąda wydania posła bez wysłuchania jego wyjaśnień. Jest to rzecz niesłychana. W którym parlamencie na świecie tak poniża się i krępuje godność i wolność poselską jak u nas? Chyba nigdzie podobnego przykładu nie znajdzie. I to się nazywa, wolność słowa, wolność w republice. Wy Panowie, którzy byliście w dumie rosyjskiej, mieliście większą swobodę w mowach, wy Panowie, którzy byliście w parlamencie wiedeńskim, mieliście większą swobodę i wam Panom w parlamencie berlińskim nic zamykano ust, a u nas poseł za lada jakieś słowo drobne jest dziś prześladowany i dręczony, jeśli nie jest w partii rządzącej, jeżeli nic jest w większości, która ma w danej chwili ster Państwa w swych rękach,</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#komentarz">(Głosy na ławach ludowych: Kto księdza prześladuje? Czy administracja, czy delegat Gałecki czy Rząd? Kto księdza oddaje pod sąd?)</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#PksOkoń">Dlatego my musimy żądać prawdziwej demokratyzacji w przejawach codziennego życia, musimy żądać, ażeby demokratyzacja' była w czyn wprowadzona, musimy żądać, ażeby chłop, robotnik, rzemieślnik był szanowany i musimy żądać, ażeby wogóle nic było ograniczeń w wolności słowa, ani ograniczeń prasy i zgromadzeń w naszem Państwie, bo jeżeli będzie inaczej, to będzie najzwyklejsza u nas monarchia despotyczna. Po cóż w bawełnę obwijać? Odrazu powiedzieć otwarcie: albo republika, albo monarchia. My już nie żądamy dla ludu naszego dręczonego dawnej wolności złotej szlacheckiej, my domagamy się tylko wolności zwykłej: ludzkiej ] obywatelskiej. Chcąc zdemokratyzować wewnętrzne życie narodu, musimy przeprowadzić reformę administracyjną w tym duchu, ażeby wybory urzędników odbywały się przez obywateli, jak w Ameryce, a nie z nominacji zgary. Ta reakcja, która w Polsce hula, która! gnębi masy i posłów chłopskich, której się zdaje, że jest u szczytu władzy, runąć musi.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#PksOkoń">Zapominamy zawsze, że ta reakcja, panująca obecnie w Polsce, bardzo smutnie odbija się na terenach plebiscytowych. Ten robotnik na Górnym Śląsku, czy Warmii, czy na Mazurach, jeżeli słyszy, że tutaj poseł polski jest prześladowany...</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#komentarz">(Głosy na ławach ludowych: Przez kogo? Kto prześladuje? Czy Rząd? Czy administracja?)</u>
<u xml:id="u-9.38" who="#PksOkoń">... jeżeli słyszy ów biedak, tyle lat gnębiony i prześladowany, co się w Polsce obecnie dzieje, gdy słyszy, co się u chłopów dzieje, to rzeczywiście powie sobie: To okropne i przerazi się. Dlatego, chcąc pozyskać ten lud teraz, kiedy plebiscyt ma się rozstrzygnąć, kiedy decydujący przeżywamy moment, powinniśmy zmienić ustrój wewnętrzny i stosunki i prawdziwą demokrację zaprowadzić w naszym młodym, budującym się organizmie państwowym.</u>
<u xml:id="u-9.39" who="#PksOkoń">Dlatego lud nasz dziś, wiedząc, że od tego Sejmu dużo spodziewać się nie może, że przyszły Sejm będzie dla niego lepszy, wzdycha do konstytucji, bośmy się tutaj właściwie dla stworzenia tej konstytucji zebrali. Już drugi rok upływa, a u nas o konstytucji ani słychu. Proszę Panów! Dziś odbywają się rozmaite agitacje już przedwyborcze, bo part je liczą, kiedy będą miały wielką siłę w wyborach i od tego będzie zależne, jak Państwo będą budować, kiedy ten Sejm będzie rozwiązany. My powinniśmy się nie z part jam; liczyć, lecz ze szczęściem i życzeniami narodu. Lud nasz żąda, aby w tym maju konstytucja była uchwalona, ale konstytucja ludowa, konstytucja demokratyczna, bez senatu i bez straży praw nawet, konstytucja podobna do konstytucji amerykańskiej pod względem ducha wolnościowego, że każdy jest obywatelem wolnym naprawdę, konstytucja oczywista, doskonalsze od amerykańskiej, nowożytniejsza, konstytucja, w którejby chłop i robotnik mieli głos decydujący, a nie taka, jak u nas, gdzie się chce zrobić z chłopa i robotnika tylko swoje potulne i podatne narzędzie, konstytucja, do której lud nasz wzdycha.</u>
<u xml:id="u-9.40" who="#komentarz">(Różne okrzyki, wrzawa)</u>
<u xml:id="u-9.41" who="#PksOkoń">Ja się Ameryki nie wstydzę.</u>
<u xml:id="u-9.42" who="#PksOkoń">Wreszcie drugą rzeczą zasadniczą, której lud polski żąda, jest to, ażeby nasz Rząd wystąpił natychmiast do walki stanowczej z drożyzną. Drożyzna przybrała takie zastraszające rozmiary, święci takie orgie, że rzeczywiście kończą się wszelkie nawet domysły. Dlatego lud nasz, który ginie dziś pod brzemieniem tej drożyzny, dziwi się, dlaczego nasz Sejm ani nasz Rząd obecnie nie mają siły i energji do stłumienia tej drożyzny szalejącej. Przecież Rząd znalazł środki. Rząd, gdy chce kogo aresztować, ma siły i sposoby, Rząd zrobi ta, co chce i zawsze się mu uda, gdy jest rządem sprężystym. Tylko wobec drożyzny i paskarstwa mil jonowego miałby być bezsilnym? Nawet panowie posłowie z prawicy wiedzą, jak ciężka może być ręka Rządu. Tutaj ks. Lutosławski niedawno treny Jeremiaszowe wygłaszał o prześladowaniach w Wilnie. Wam jest ciężko, gdy Was prześladują. Wstawcie się w położenie tych, którzy są zawsze prześladowani, którzy są w więzieniach prześladowani, wyrośli z więzień, wstawcie się w ich położenie.</u>
<u xml:id="u-9.43" who="#PksOkoń">Rząd musi znaleźć środki zwalczania tej drożyzny, gdyż ona nie może orgii święcić jak dotychczas, trzeba walkę jej wypowiedzieć, świętą walkę, bezwzględną.</u>
<u xml:id="u-9.44" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-9.45" who="#PksOkoń">Lud nasz wreszcie najgłośniej żąda, aby zakończyć wojnę jak najrychlej, by mógł nastać upragniony pokój.</u>
<u xml:id="u-9.46" who="#PksOkoń">Wobec tego oświadczamy, że do obecnego Rządu, który pozwala hulać i szaleć drożyźnie, który patrzy się obojętnie na to, jak reakcja w Polsce gnębi lud, do Rządu takiego, którzy rządem ludowym nie jest wcale, nie mamy najmniejszego zaufania.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Poseł ks. Okoń zarzucił mi, że nie szanuję wolności słowa. Wolność słowa nie może mieć tej konsekwencji, żeby długość mowy stała w odwrotnym stosunku do liczebności klubu. Poseł ks. Okoń przyrzekł, że nie będzie mówił dłużej, jak 10 minut, a mówił pół godziny, co niniejszem stwierdzam.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MinisterSkarbuGrabski">Idzie mi o jeden drobny szczegół, nie o całość wywodów. Było powiedziane tułaj, jakoby moi poprzednicy, ministrowie pp. Englich i Karpiński, narazili interes Skarbu w poważnej mierze przez to, że nie przeprowadzili stemplowania koron. Istotnie można było się tego obawiać, ale chcę podać do wiadomości b. radosną wiadomość, że wszelkie obawy pod tym względem, obecnie już można powiedzieć, okazały się płonnemi. Zamiana koron na marki co do setek i tysiączek ma 26 b. m. została zakończona z rezultatem dla Skarbu nadzwyczaj dodatni itr. Z miliarda, które Skarb przygotował dla tej wymiany, nawet połowa nie została zużyta.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Brawo).</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#MinisterSkarbuGrabski">W b. okupacji austriackiej, w której przygotowano do wymiany 1 miliard, połowy, t. j. pół miliarda zupełnie nie zużyto. W całej b. okupacji austriackiej zaledwie do pół miliarda dochodzi ilość koron w niej się znajdujących. W rażącej sprzeczności z tem są wiadomości podawane przez niektóre dzienniki wczoraj i dzisiaj kolportowane, jakoby w b. okupacji austriackiej 5 miliardów naleciało tych koron. W jaki sposób rozsiewa się takie fałszywe wieści, cui bono się to robi, jest rzeczą niezrozumiałą, przypuszczam, że tylko przez dodanie zwyczajnie zera.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#MinisterSkarbuGrabski">Właśnie mogę oznajmić, że, bądź co bądź, wśród różnych objawów, które przeważnie nie są korzystne dla nas na polu ekonomicznem, w chwili, w której się znajdujemy, fakt wymiany koron na marki i sposób przeprowadzenia tej wymiany można uważać za niezmiernie dla interesów Skarbu, a zatem Polski korzystny. Władze skarbowe, którym to było powierzone, prze, prowadziły tę całą operację z jak największą umiejętnością. Dla publiczności był wyznaczony 10-dniowy termin, a okazało się, że już 9 i 10 dnia władze były zupełnie swobodne i w ciągu 8 dni przeprowadzono rzecz w większych miastach. Pozostałe drobne odcinki nie będą stemplowane, okazuje się, że wszystkie drobne odcinki będą mogły być zamienione na marki. W ten sposób okazuje się, że korony stemplowane nie będą kursowały w Państwie polski em. W najbliższym czasie znajdziemy się wobec tego, że na całym terenie Państwa polskiego będzie w obiegu tylko marka polska.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Osiecki)</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#MinisterSkarbuGrabski">Następnie chodziło mi o zaznaczenie, dlaczego jednak zwlekamy z tym złotym polskim. Dlatego, że najpierw trzeba było skończyć z koronami, również jutro, a może dziś jeszcze skończymy i z rublem, jako ze znakiem płatniczym, bo rubel jest znakiem płatniczym, jakkolwiek rubel nie kursuje u nas jako znak obiegowy, ale jako prawny środek płatniczy nie jest skasowany. Więc dziś mamy to zrobić. Pieniądze opiewające na złote polskie są wydrukowane i leżą. Po oczyszczeniu i przygotowaniu terenu, po unifikacji waluty mamy otwartą drogę do zaprowadzenia złotego polskiego. Złoty polski trzeba jednak zaprowadzić w takich warunkach i w taki sposób, żeby to była naprawdę wartościowa waluta,...</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#MinisterSkarbuGrabski">... żeby to nie tylko była nazwa złotego, żeby był jakiś podkład w rodzaju złota, jeżeli nie złoto, to coś solidnego i ważnego. Dlatego złoty polski to nie może być początkowa reforma, to musi być jedna z reform bliżej końca położona, najpoważniejsza z reform, które muszą być zaprowadzone. Najpierw potrzeba przeprowadzić podatki, pożyczki, dobrowolne i przymusowe, uzyskać zupełną równowagę budżetu i dopiero wtedy zaprowadzić złoty polski, gdy będziemy mogli postawić go na takim poziomie, na jakim stawiają swe waluty narody, które dochodzą do pewnej równowagi budżetowej. Dlatego nic dziwnego, żeśmy do tej pory tego jakby ukoronowania budowy gmachu finansowego nie postawili. Mamy na to jeszcze pewien czas, kiedy ugruntujemy warunki, żeby ta „korona” istotnie była złota.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. ks. arcybiskup Teodorowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PksabpTeodorowicz">Woj na, czy pokój — oto zagadnienie, które zaciążyło dziś pa nas wszystkich, i mamy na nie odpowiedź. Pragniemy pokoju, pragniemy go szczerze, ale nie pragniemy go znowu tak, byśmy tym, którzy złudnemi migocą' nam w oczach widziadłami pokoju — nie umieli też odpowiedzieć siłą.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PksabpTeodorowicz">Ostatnie biuletyny zwycięskiej armii polskiej chyba najwymowniej potwierdzają moje słowa. Tak my myślimy o problemie: pokój, czy wojna. Co myślą nasi nieprzyjaciele — o tem my właściwie nie wiemy. Ofiarują nam pokój, ale z lada sposobności korzystają, -ażeby wojska silniejsze gromadzić i żeby rokowania przedłużać. Jedno tylko wiemy z tych biuletynów, a raczej z tych odezw politycznych, z któremi odnoszą się oni do Polski, że nawet i w takiej chwili próbują roznamiętniać masy i rzucaniem kości niezgody między nie a Rząd, zwalaniem odpowiedzialności za rzekome wzbranianie się zawarcia pokoju na Rząd i wojsko. To jest ich przejrzysty plan, który widzimy i na zasadzie którego przychodzimy do silnego przekonania, że cokolwiek będzie, czy zawrzemy pokój, czy będziemy prowadzić wojnę dalej, bolszewizm zawsze będzie myślał o ofensywie na Polskę, jeśli nie z bronią i kulomiotami, to bronią białą, to broszurami, to propagandą, to pieniędzmi. Chcą nas za wszelką cenę pokonać i dla siebie zdobyć. I stąd baczność dla nas, bo widmo niebezpieczeństwa zawsze zwisa nad nami wobec takiego nieprzyjaciela.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PksabpTeodorowicz">A jest to z wrogów chyba najniebezpieczniejszy, bo i czem że jest bolszewizm? Trudno się w to zagadnienie dziś w pobieżnem przemówieniu wdawać. Sądzę zresztą, że nie. ma i potrzeby po temu. Chyba tyle, przypomnieć potrzebujemy, że gdy zapytamy ich przywódców, kim oni są, wówczas wychodzą z cytatami Marksa i Lassala, żeby, powołując się na nie, stwierdzić, że oni są jedynie ortodoksami nauki, socjalistycznej przez ich mistrzów głoszonej. Nie wchodzę w to, ile mają w tem uzasadnienia, ale w dążeniu do odkrycia, jak mówią, nagiej duszy socjalistycznej, jakąż straszliwa, marę, jakież brzemię krwi rozwiesili na miejscach, w których działają. To dociągają doktryny, o których mówią, że są jedynymi ich wyznawcami, do ostateczności, to znowu wiedzeni realnego życia zmysłem rasy, która tu dorzuca swoje grosze, za mało powiedzieć, silny ma wpływ. Tam, gdzie idzie o dyktaturę, kruszą swoje własne zasady, zaczynają cd sowietów w wojsku, kończą na skasowaniu ich i na ich dyktaturach; zaczynają od rzekomej walki z plutokracją, a' jak tu zaznaczył trafnie jeden z mówców, kończą na poddaniu się jej; zaczynają od proklamowania wolności, a kończą na dyktaturze. Czemkolwiek ten bolszewizm jest, w każdym razie nie jest tem, za co go chcą niektórzy uważać — nie jest rewolucją wyzwolenia od caratu, bo bolszewizm odziedziczył już owoce gotowe rewolucji i skoszlawił je, bo na carat dawny narzucił carat nowy. Za mało powiedzieć jest — skoszlawił: on wyssał najżywotniejsze soki z tego społeczeństwa, w którem działał. On to przecież nie dla odnowienia Rosji unieśmiertelnił rosyjskiego czynownika, którego zaprzągł dziś w czerezwyczajką i każę mu dalej działać i być podporą nowego jego tronu, on to przecież nie dla odnowienia Rosji na hetakombę skazuje tysiące i tysiące, kwiat cały inteligencji narodu i spełnią sen Heliogabala, że gdyby naród mógł mieć jedną głowę, jakże by się cieszył, gdyby ją mógł ściąć. On już ją ściął. I stąd ta widmo tak jest dla nas straszliwe. Upoiwszy się krwią, wyrżnąwszy wszystkich, których wyrżnąć było można, obdarłszy i złupiwszy wszystko, co się obedrzeć tylko dało, rzuciwszy wszystkie hasła negacji, tak że już nowych zupełnie niema i na nie już nie stać, bolszewizm, jak ta szarańcza, zjadłszy w jednem miejscu wszystko co tylko tchnęło życiem, musi żyć kosztem swojej ekspansji, bo zostać na miejscu znaczy dla niego popełnić samobójstwo, i on sobie z tego procesu zupełnie dobrze zdaje sprawę. Dlatego cokolwiek wobec nas zamierza, pokój czy wojnę, do jednego w każdym razie zmierza, t. j. ażeby utrzymać się przy życiu grabieżą naszą, ażeby z Polski stworzyć pomost dla swojego wylewu na zachód.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PksabpTeodorowicz">Wobec takiego widma i takiego niebezpieczeństwa, potrzeba nam wszystkim w tej wielkiej, przełomowej i poważnej chwili skupić się i zespolić dla pewnego wspólnego programu kontrofensywy. Najpierw musimy zacząć od przeciwstawienia się wywrotowym ideałom, które bolszewizm w swojej olbrzymiej propagandzie z zadziwiającem mistrzowstwem rozwinął, można powiedzieć aż na świat cały, bo do Azji, do Egiptu dociera jego agitacja; musimy mu przeciwstawić jasne, zdrowe, elementarne, a silne zasady co do tego, czego dziś potrzeba społeczeństwu, a dziś szczególnie szerokim warstwom, które bolszewizm wziął za cel swej agitacji nawet zagranicą. Dlatego sądzę, że nie będzie zbytecznym gorący apel do tych wszystkich, którzy zajmują się sprawami robotniczemi, ażeby dzisiaj i w tonie nawet samym unikało się karmienia tylko samym octem i żółcią, przesadzania nieraz krytyki czy robotnika, czy wieśniaka, ażeby ile możności przy zachowaniu krytyki, przy zachowaniu zresztą walki, ale uspakajającej, a nie podniecającej, sądzę, że nie będzie to zbytnią śmiałością z mej strony taki apel, uniknąć w przyszłości możności nawet, by powoływano się w notach publicznych na organy pewne, jakoby pokrewne bolszewizmowi, bo i cóżby pomogło podpierać autorytet organów państwowych, a za to przez kokietowanie z ideałami bolszewizmu podminowywać podstawy Rzeczypospolitej? Bo cóż to pomoże wynosić sługę Rzeczypospolitej, a w samą panią, może nieświadomie, jednak godzić. Przeciw bolszewizmowi potrzeba nam organizacji zwartej pracy. Tu się duża mówi o budżecie, o różnych próbach poprawienia stanu finansowego. Ja nie mam sądu o tem, odnoszę tylko wrażenie, że ci, co dzisiaj mają ster finansów w ręku, idą w tych ciężkich chwilach śmiało ze swemi próbami naprzód, oby uwieńczone były najlepszemu rezultatami. Ale każda operacja finansowa, każda robota obronna na froncie, odwołuje się do wydajności pracy. Dzisiaj nam nie wystarczy suma, konieczne minimum, trzeba wypatrywać wszędzie pracy. Dzisiaj praca musi się łączyć z miłością narodu, z duchem poświęcenia. Nie można Ojczyzny budować w ciężkiej chwili dziejowej, jak dawniejsi żydzi: w jednej ręce trzymając miecz, a w drugiej cegłę — nie można budować rękoma najemników. Nam potrzebne są tędy zastępy pracowników oddanych i ofiarnych. I dlatego nie można dziś jednostronnie tylko podsycać w szerokich rzeszach jedynie klasowych interesów. Wszyscy przecież się na to zgodzili, wszyscy tu zgoła bez różnicy partii, bez różnicy odcieni łączymy się w hymnie pochwalnym dla dzielności i bohaterstwa naszego żołnierza. Istotnie tem bohaterstwem zadziwia on świat. Kiedy ochota do walki odchodzi już innym na zachodzie, kiedy ociąga się każdy 1 odbiega od myśli nowych zapasów, wtedy polski żołnierz na kresach z zapałem i męstwem się potyka. Mówimy to i przyznajemy wszyscy, że bez żołnierza polskiego, bez ducha jego ofiary i poświęcenia nie możnaby mówić dziś o Polsce. Tylko że potrzeba nam jeszcze przyciągnąć tego ducha do wszystkich warstw narodu. Musi to społeczeństwo i w swoich wyższych warstwach zrozumieć, że duch karności, duch poświęcenia jest prawem, pod którem walczy żołnierz chociaż niezaciężny, który waży jednak na szali w tej przełomowej chwili ducha narodu. Potrzeba nam tej ligi moralnej, która strzeże czystości sumienia w interesach i sprawach, które same robią jakby auto da fe paskarstwa i innych kierunków, zabijających ofiarnego ducha — już nie samolubstwa, ale nikczemnego wyzysku.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PksabpTeodorowicz">Musimy ducha pracy budzić zwłaszcza w urzędniku i robotniku. Robotnik szczególnie — on tak bezpośrednio związany jest z armią, on jej przecież dostarcza bezpośrednio możności transportów, on wykuwa dla niej amunicję, on w tysiączny sposób przemysłem swoim wpływa na wydatność i bohaterstwo żołnierza. Dlatego, Szanowni Panowie, nie możemy jednemi usty unosić się, entuzjazmować nad bohater swem żołnierza i temi samemi usty jedyną I tylko, jedyną wciąż powtarzać piosnkę: klasowych interesów i klasowych egoizmów dla robotnika. I jeden i drugi, ten żołnierz w mundurze i ten obrońca Ojczyzny przy kielni czy warsztacie, muszą być jednym duchem ożywieni; nie może być Ojczyzną dla' żołnierza ta, dla której on w poświęceniu iść ma aż do oddania swego życia, zaś dla robotnika widnieć jakaś wielka kasa, z którejby należało jak najwięcej wziąć, ale jak najmniej w nią włożyć. Nie można też podsycać z jednej strony miłość; ofiarnej, oddającej się i poświęcającej, a w drugiej zatłumiać szeroką miłość Ojczyzny podsycaniem jedynie zawiści i egoizmu.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#PksabpTeodorowicz">Stąd to musi być wspólna praca nad podniesieniem moralnem społeczeństwa dla wydatnej i ofiarnej pracy.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#PksabpTeodorowicz">Szanowni Panowie, gdybyśmy czynili inaczej, podcinałoby się tę gałąź, na której siedzimy, bo samo przez się rozumie się, że gdyby wymagania szły tylko wciąż w nieskończoność, w nieproporcji do możności i wydatności Państwa, gdyby urządzało się wciąż strajki już luksusowe, bo ludzi, mających więcej aniżeli ministrowie nawet zawodów, któreby jeszcze wciąż więcej a więcej pragnęły, to nie wytrzyma tego nie tylko Państwo w chwilach swojego tworzenia się, ale nie wytrzyma tego na dłuższą metę i sam robotnik.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#PksabpTeodorowicz">Już angielscy organizatorowie socjalni, jak o tem świadczą sprawozdania sekretarzy związków zawodowych, dawno zrozumieli tę prawdę i dawno już oświadczyli, że przesadzenie w żądaniach spowodowało katastrofę i kryzys samych organizacji. Oby to nie powtórzyło się dzisiaj na nas. I dlatego dziś wobec nieraz chorobliwej już niemal manii strajków, nieuzasadnionych nawet potrzebą podwyżki płac, jak ostatni strajk polityczny zamówiony przez obcą, wrogą nam rękę, społeczeństwo potrzebuje samoobrony. I dlatego inicjatywa społeczna, która się ruszyła,...</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#komentarz">(Głos: S. S. S.)</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#PksabpTeodorowicz">... ruszyła się stąd, że społeczeństwo, pouczone jest przykładem Rosji.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(Głos: Łamistrajki!)</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#PksabpTeodorowicz">Tam wierność wobec bolszewików zabiła społeczeństwo, tu więc nam czynu potrzeba. I te organizacje socjalne, które razem z nami wyrzekają się też komunizmu, powinny być raczej rade z tego, że, jeżeli one same nie mogą się postawić dość silnie wobec konkurenta bardziej konsekwentnego w negacji, na szczęście dla nich, są jakoby wyręczone przez ten zdrowy odruch społeczeństwa, który oby wzrósł w zwartą armię, którą możnaby dziś nazwać armią naszego zbawienia.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(P. Czapiński: Armją łamistrajków)</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#PksabpTeodorowicz">Obok organizacji wspólnej pracy i ducha poświęcenia, potrzeba nam jeszcze pokoju wewnętrznego. Tu dotknę kwestii także pokoju religijnego. Nie dlatego o tem mówię, że przemawiam, jako kapłan i biskup, odnoszę się do tej sprawy w tej chwili jedynie ze stanowiska obywatelskiego i narodowego, We wszystkich społeczeństwach podczas prowadzenia wojny zawieszone są wszystkie walk; partyjne, a przedewszystkiem walki religijne. My mamy jeszcze osobne do tego podstawy i przyczyny, żeby się strzec wszelkich wewnętrznych niezgód, walk i zapasów na tem zwłaszcza polu, bo Szanowni Panowie, pomnijcie na to, że dzisiaj na miejscach plebiscytów, zwłaszcza na Górnym Śląsku, działają agitatorzy, apostaci narodowi, jak ks. Niegórowski i inni, którzy lud starają się odwrócić od Polski, wskazując mu na to, że Polska mu nie da wolności religijnej i nieraz walczą w swoich broszurach, które każdy z Panów może przeczytać, słowami, cytatami, które biorą z naszych własnych ust.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#PksabpTeodorowicz">Czyż można w takich chwilach puszczać się na walki religijne? Kościół się ich nie lęka. On zawsze na nie gotów i zawsze zwycięsko wychodzi. Ale ci, co się w takiej chwil; na nią ważą, którzy, jak to było podczas ostatniej debaty sejmowej, wprost zapowiadaj, że to uwertura dopiero, wstęp j początek, ci niech się ze swoją odpowiedzialnością narodową, bo do innej się nie odwołuję, dobrze obaczą. Szanowni Panowie, pozwólcie zreferować wrażenia, jakie odnosiłem podczas tej sceny w Sejmie pierwszych popasów walki antykościelnej. Gdybym ją miał oceniać podług mojego zewnętrznego wrażenia, to powiedziałbym sobie: jakże to wszystko doskonale odegrano, jak z recepty. Niczego tam nie brakuje, ani potężnego patosu, który z bólu rozdziera szaty nad złem, jakie się w Kościele szerzy, ani tkliwych spojrzeń w budkę reżyserów i suflerów, ani akompaniamentu grubego raz po raz, który idzie na pomoc swojemi okrzykami, ażeby wzmocnić siłę wrażenia, jakoteż wedle tej recepty nic brak tonu, jaki się należy. Znakomicie wszystko odegrano i jeśli; o formę chodzi, możnaby oklaskiwać.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#PksabpTeodorowicz">Drugie moje wrażenie: kiedy słyszałem, jak ten nieodzowny naturalnie ksiądz gdzieś tam wytańcowuje, powiedziałem sobie: no, dobrze jest dzięki Bogu z nami, jeśli po tylu trutkach Kościołowi zadanych przez system caryzmu, tylko tyle znajduje się złego! Aż potem dopiero wychodzi na jaw właściwa tendencja. Tu się zżymało na zgorszenie w Kościele, a tu kapłana apostatę, którego moralne życie niestety jest wszystkim aż nadto dobrze znane, bierze się w tkliwą i czułą obronę. A więc to on przez pomocników swoich 'sprowadzony aż z Ameryki ma wejść do owego trojańskiego konia, którego się wprowadzi do Kościoła, ażeby go rozsadził!? Tylko nie zazdroszczę tym heroldom, którzy z takim wielkim patosem wśród dytyramb, wśród rozczuleń, wśród bębnów i trąb tę przecenną zawartość do jego wnętrza za złotą uździenicę konia wprowadzają. Ale co mnie wstydziło i bolało to był ów ton, jaki rozbrzmiewał i panował. Już nie jako kapłana, ale jako członka Sejmu bolało i wstydem paliło mnie, iż taką strawę na takim poziomie podaje się dzisiaj Sejmowi. Za co się też go i ma A skoro już o tem mówię, jeszcze na jedną malutką pozwolę sobie uwagę. Jeśli mówię o Sejmie, jako Sejmie, jeśli mam krytykę jego na myśli, to lękałbym się przestrogi Mickiewicza, że „w obrazie dziurę lada kiep zobaczy” i przyznam Sejmowi naszemu, że robi dużo, pod tym względem dużo, że jest to naprawdę w chaosie jaki przebywamy, w rozstroju jaki nas zewsząd oblega, jedyny punkt mimo wszystkich naszych zwad i kłótni, stały; tu się zbiega pewna równowaga sił, a nawet walk społecznych. To należy Sejmowi temu przyznać, choć ta równowaga dokonywa się z wysiłkiem, choć sztuką nieomal się utrzymuje, ale ostatecznie przetrwała ona najcięższe chwile i trwa dotąd. A nawet ten cel, dla którego Sejm ten jest powołany, mianowicie praca w Komisji Konstytucyjnej, nie zalega tak bardzo, jak to powszechnie sądzą dzienniki i opinia, która wpadła dziś prawie w paroksyzm gorączki, wołając wciąż: prędzej prędzej z konstytucją.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(Głos: Słusznie!)</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#PksabpTeodorowicz">Gdyby się nic straciło aż kilku tygodni czasu na początku Sejmu dla skrupułów prawniczych, czy i jak pozwalają sumienia prawnicze przypuścić Poznańczyków do Sejmu, to ta konstytucja dziś byłaby już gotową. Sadzę, że będzie ona niedługo, ale gorączkowe jej przyśpieszanie byłoby właśnie szkodliwe dla tych względów, przed którymi wszyscy przestrzegamy, bo im będziemy się bardziej śpieszyć, tem większe jest niebezpieczeństwo, że duch praw obcych przeniknie w nią, bo nie będzie wprost czasu na to, ażeby przystosować prawo i jego konstrukcję do umysłowości naszej; ducha naszego. Będziemy brać po dyletancku pierwsze lepsze prawa z brzegu, ażeby je co rychlej przekopiować, powiedzieć sobie: ot byleby było! Dlatego, zwłaszcza, jeżeli się uwzględni, że tak mało mamy zawodowo Wykształconych posłów, nawet trzeba wprost podziwiać, jak ludzie uginają się pod brzemieniem nadmiernej wprost pracy. Myślę, że należy dziś to uznanie podać wobec tych ogólnych krzyków, ogólnej krytyki i ogólnego pośpiechu w sprawie konstytucji, Ale widząc i znając dobre strony Sejmu, przestrzegam z całą miłością przed jednem niebezpieczeństwem, przed tem, do którego ten Sejm ma pewną skłonność, nawet zrozumiałą, to jest przed tem, ażeby drogi prawodawstwa nie używał jako środka do wchodzenia w zakres czysto wewnętrznego ustroju religii i Kościoła, bo jeśli nikomu na myśl nie przyjdzie wchodzić W ustrój protestanckiego kościoła, a już tem mniej wtrącać się do synagogi żydowskiej, to chyba na równi ma przecież i Kościół katolicki prawo domagać się, ażeby sprawy jego wewnętrzne ustroju były jemu zastrzeżone. Tam chyba, gdzie się prawodawstwo miesza z Kościołem, tam samo państwo i sam Kościół będą tego przy Sejmie i przy jego współudziale przestrzegały, by dojść do porozumienia, ale wybieranie na chybił trafił przed ustaleniem zasadniczego stosunku Kościoła do Państwa raz po raz, ciągle nowych jakichś kwestii, odnoszących się do wewnętrznego ustroju, jest pewnym symptomem, przed którym poważnie przestrzec należy. Znacie Panowie historię reformatora Kościoła katolickiego w Austrii Józefa II; od niego począł się józefinizm i o nim zrobił sobie dowcip nawet taki Voltaire, któremu za wiele było tych ciągłych wtrącań się cesarskich, ile świec ma' być na ołtarzu, w jakim stosunku kościelni mają być do proboszczów, jakie mają być opłaty i t. d. i t. d. nazywając goi bratem zakrystiana. Jabym przecież nie chciał, aby jakiś dowcipny Francuz, patrząc na to co z pewnością zagranicę dość dziwi, kiedy tam: czytają nasze debaty, mógł nazwać nasz Sejm „Sejmem zakrystiana”.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#PksabpTeodorowicz">A teraz przechodzę do kwestii, która się również łączy ściśle z kwestią pokoju z bolszewikami — tj. do kwestii ostatniej naszej polityki zagranicznej. Muszę tu, Wogóle, nie wchodząc w meritum stanowiska Rządu, ani go broniąc, ani potępiając, jedno podnieść z uznaniem, że Rząd Wziął jednak w swe ręce sam sprawę polityki Polski.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#PksabpTeodorowicz">Przeszliśmy już dzięki Bogu, pierwszą i konieczną fazę, zupełnej i bezwzględnej zależności od naszych przyjaciół — naszych aliantów. Dziś, bynajmniej z nią nie zrywając, utrzymując ją owszem w dalszym ciągu, czujemy jednak potrzebę pewnego usamodzielnienia. A czujemy tę potrzebę z dwojakich względów: najpierw ze względu na ułożenie się stosunków wśród naszych aliantów samych. Wiemy o tem dobrze, że o ile Francja pragnie najściślejszego połączenia się z Polską, bo czuję, że ona wraz z Polską jest jedynym kontrbalastem przeciw Niemcom, o tyle niektórzy nas; sprzymierzeńcy, mając w sodę i prowadząc tradycyjną a zbyt samolubną nieraz politykę, wiedzą i zdają sobie dobrze sprawę, że tylko o tyle mogą mieć bezpośredni wpływ w Europie, o ile ta przez swoją słabość będzie ich potrzebowała. Wnioski są same gotowe. Dlatego jest już czas i chwila, ażeby pomyśleć też nam samym o sobie. A potem i dlatego tego potrzeba, Szanowni Panowie, że Polska sama musi wydostać na! wierzch cel swój misyjny wśród narodów.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#PksabpTeodorowicz">Byłem prawdziwie rozrzewniony słowami Clemenceau, które wypowiedział na końcu ubiegłego roku, jakby przynosząc je w upominku noworocznym Polsce, Nie znam dosłownie jego słów, przytaczam tylko ich sens, że „w obronie przeciw nawale wschodniej tarczą obronną musi być Polska”. Skąd, on przyszedł do tego? Czy może czytał mistyczne i natchnione poezje naszych wieszczów, mówiące o posłannictwie naszego narodu, zlanem nań przez Boga, co „garść im powołań rozrzucił z wysoka”? Czy może śledził on dzieje naszego narodu i ujął je w jedną syntezę, i oto tej syntezie dał swój wyraz konkretny? Ale chyba ani jedno ani drugie: ani mistyczny nastrój misyjnej poezji, ani znajomość naszych dziejów, ale poprostu siła wymowa logiki faktów, ta go popchnęła do tego i dopiero potrzeba było pogromu Kołczaka, w którym Koalicja pokładała całą nadzieję i wszystkie sumy, ażeby drogą eksperymentu przejść do tego, że tam na wschodzie nie na strupieszałym pniu, ale na tym zdrowym korzeniu, wstającej Polski jedynie może powstać trwały filar spraw wschodnich.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#PksabpTeodorowicz">I oto jak eksperyment sam, jak doświadczenie potwierdziło, ten naród, powstający, odtworzył na nowo tę dawną dziejową misję, którą dzisiaj zaraz na wstępie swojej nowej drogi odebrał wraz ze swoim bytem narodowym. I oto dlatego cieszę się z każdego odruchu samodzielność: naszej, która wprost odtwarza już przez krew naszego żołnierza, przez bohaterstwo jego, nie słowami, ale wielkim czynem, ową dziejową misję naszego narodu. Ale misja ta i posłannictwo ma też swoje trudności i swoje niebezpieczeństwa. Jak się ułoży w stosunku do innych narodów? Dużo się mówi o federacji, ja nie chcę, bo nie chcę przedłużać mojego przemówienia, za daleko się zapuszczać, tylko przestrzegam przed doktrynerstwem, przestrzegam! słowami poety, iż szarą jest każda teoria, a żywotnym jest tylko pień życia. Takie próby szczepienia federalizmu, jak np. na Białorusi, gdzie się wyłapuje me Białorusinów, bo ich jest tak mało, że ich prawie niema, ale rekrutuje się do tego Polaków, gdzie się narzuca gwałtem język ludowy, którego on; przyjąć nie chcą, przypomina mi żywcem próbę naszych namiestników Polaków we wschodniej Galicji, którzy nakazywali nie chcącym tego Rusinom uczęszczać do ruskich gimnazjów i szkół, z tą tylko różnicą, że tam przynajmniej byli Rusini, a tu ci nowo kreowani Białorusini, zaczynają w praktyce swoją misję od tego, od czego narodowości niedojrzałe, słabe zawsze zaczynają: od nienawiści do tego, który ich do tego bytu woła. I dlatego cieszę się z oświadczeń Rządu, że możemy sprawę białoruską uważać za zlikwidowaną.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#PksabpTeodorowicz">Co zaś teraz do ostatniego pochodu i z nim złączonych kwestii politycznych stwierdzam przedewszystkiem: alea jacta est. Dzisiaj nie czas dyskutować na ten temat, coby było, gdyby było. Dzisiaj wobec świeżego faktu, przed którym stoi cały naród, społeczeństwo jest już wciągnięte w grę i zawrócić nie można. Dzisiaj też mamy wytyczne Rządu, które w tem się zbiegają, że nie myśli on bynajmniej dla sprawy ukraińskiej łamać pokoju, gdyby doszedł do skutku, lub uniemożliwić pokój z Rosją; który uważa, zdaje się, tę cała sprawę jakby za przejściową j wiąże ją ściśle, nie wchodzę w krytykę samą, więcej czy mniej szczęśliwie, czy też nieszczęśliwie, ale wiążę ją z operacjami wojennemi przedewszystkiem wojsk postępujących na wschód, rozpatrujących się z natury rzeczy za tem, żeby ten, co jest naszym nieprzyjacielem był przyjacielem, i żeby ujście dać dla żarzącej się kwestii ukraińskiej na wschodzie przez tworzenie się tego państwa.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#PksabpTeodorowicz">Szanowni Panowie, nie myślę wchodzić w krytykę i sądy, bo, jak powiedziałem, po fakcie dokonanym musimy tylko sobie z jednego zdać sprawę, to jest, jakiej linii wytycznej teraz na przyszłość trzymać się mamy. I oto uważam, że potrzebne jest współdziałanie wszystkich stronnictw dlatego, żeby linię tę ustalić, i utrzymać, co jest nadzwyczaj trudne. Jeśli Rząd mi mówi, że wentylem bezpieczeństwa dla sprawy ukraińskiej jest i pokój I jednocześnie chęć, żeby się nie awanturować w przedsiębiorstwo ukraińskie, to w takim razie z tego wynika, że musimy iść linią pośrodkową, ani powtarzać eksperymentu niemieckiego w tworzeniu jakiejś wielkiej Ukrainy, ani też odsuwać się zupełnie od tego warsztatu, bo ta myśl jest już dzisiaj zupełnie przesądzona.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#PksabpTeodorowicz">I to jest politycznie najtrudniejsze, bo trzeba z jednej strony brać sprawę w ręce, a z drugiej strony w każdej chwili być gotowym, żeby te ręce wczas odjąć. Trzeba z jednej strony popychać ją naprzód, a z drugiej strony patrzeć z rezerwą, ażeby nie pójść zadatek o. Jest to istotnie taniec wśród mieczów. Nie można też z oczu tracić cech i znamion samej Ukrainy. Nawet Celinowa, jej przyjaciel wielki, stwierdził jednak, że w Ukrainie brak jeszcze jest twórczo-państwowego czynnika. Może to zapowiedź nietrwałości i prowizoryczności koncepcji, może wypływało bezpośrednio z taktyki żołnierza i wodza. Sama jednak Ukraina, ileż ona mieści w sobie tajemniczych dla wszystkich niebezpieczeństw? Przypomina mi ona tę biblijną Sarę, córkę Raguela do której skoro się tylko zbliżył nowy oblubieniec — ginął: Tobiasz jeden umknął tego niebezpieczeństwa, ale i jemu kazał ojciec tej córki zgóry kopać sobie grób. O narodzie polskim, o duszy polskiej powiedział Mickiewicz, że jest jak lawa, chociaż z wierzchu zczerniała, ale wewnątrz ogień nigdy nie wygaśnie. Ukraińska dusza odwrotnie zdaje się z wierzchu jest nęcącą czarem poezji, która przylgnęła do kurhanów, do pieśni lirników, do stepowych dumek ukraińskich. Ona nas nęci tyloma wspomnieniami, nęci nieraz pokuśnie jak owe czarujące śpiewy z Odysei. Czy me jest lawą, z wierzchu tak piękną, tak nęcąca?</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#PksabpTeodorowicz">Mówię to tylko dlatego, ażeby tembardziej wrazić we wszystkie part je poczucie wielkiej odpowiedzialność; za działania tej chwili. Nie dobrze to jest, jeżeli są dwie linie polityczne, ale czasem i to nawet zło ma swoje wielkie dobre strony, zwłaszcza w takich kwestiach politycznych, gdzie trzeba utrzymywać wciąż równowagę między tem co zadużo, a tem, co dosyć. Ale wraz z hasłami naszej polityki trzeba dosłownie powtórzyć sobie słowa Goethego, że „mistrz dopiero przez umiarkowanie, przez powstrzymywanie odkrywa się”.</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#PksabpTeodorowicz">Dobrze jest, że mamy dziś jeden czynnik rozpędu, który reprezentuje przedewszystkiem polski żołnierz, ale trzeba, żebyśmy mieli drugi czynnik powstrzymujący i hamujący refleksję polityczną. Żołnierz musi iść naprzód, bo to jest jego prawem i jego duchem. On dziś stanął na stepach ukraińskich, on wskrzesił marzenia powieści sienkiewiczowskich, które tam tak żywo z każdego mostu i pola do niego przemawiają. I źle byłoby z żołnierzem, gdyby on tych wszystkich wrażeń nie podzielał i gdyby za niem,; nie wołał wciąż: Naprzód i naprzód. Ale, Szanowni Panowie, to nie jest rzeczą żołnierza patrzeć na tyły; myśleć czy tam z za węgla nie czyha na niego zdradziecki strzał tego chłopa, którego atamański rozkaz niewiele obchodzi i który dawnej zawiści zechce dać ujście. To nie jest rzeczą żołnierza patrzeć; pytać jak on stąpa po tej ziemi. Nie jest jego rzeczą myśleć o tem, by krok zbyt brutalny na obcem terytorium nie wywołał podrażnienia już nie pychy narodowej, ale godności narodowej. Tam trzeba stąpać lekko i cicho. To nie jest tego żołnierza sprawą, gdy będzie szedł na Kijów; gdy mu się w jego marzeniach chwały; sławy odtworzy opowieści Bolesławów; innych, ażeby słuchać ostrzeżenia: tylko nie za daleko, tylko nie za głęboko. To nie jest jego rzeczą przypominać sobie taktykę staro-rosyjską, która w umykaniu i zaciąganiu na swoje stepy nęcące; tak złudne, uśmierciła nawet wielką armię Napoleona w swoim trującym, niszczącym stepowym uścisku. To jest już sprawą naszą, to jest rzeczą rządu, który powinien sam wytyczyć te linie, jakie dają wentyle bezpieczeństwa. To jest rzeczą wszystkich partii, ażeby się dziś złączyły; podały sobie wspólnie dłonie, żeby strzec tej linii, po za którą jedno wychylenie się nieopatrzne naprzód może być klęską, może zamiast przybliżenia pokoju, skoro się nadepce zbytnio Rosję, uniemożliwić go, bo się uniemożliwi dyktowanie warunków pokoju w takiej chwili. Trzeba trzymać tę linię graniczną; strzec jej, żebyśmy nie poszli ani; kroku za daleko, żeby nam nikt z aliantów nie czynił zarzutu usprawiedliwionego, choćby tylko pozorami. I dlatego wołam raz jeszcze: tam gdzie mistrzostwo, ale co nas obchodzi mistrzostwo, tam gdzie naszego narodu wygrana wymaga skupienia wszystkich myśl; i całej przezorności, tam trzeba zespolić marzenia, entuzjazm, niedowierzające nawet refleksje. Niech one zleją się w jedno, niech nie będzie wśród nas zwycięzców, ni pokonanych.</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#PksabpTeodorowicz">My wszyscy dziś wzajemnie siebie potrzebujemy. Niech nawet ci wśród nas, których pesymistyczne perspektywy, ewentualnie mogłyby się okazać prawdziwemi, powiedzą sobie, że życzą sobie szczerze przegranej swoich perspektyw. Niech sobie powiedzą, że pójdą pracować na to, żeby one się nie spełniły, że staną przy wspólnym warsztacie. Bo dziś już, nie o ludzi, nie o partje chodzi w tym wielkim rozpędzie, który się już stał, którego odwrócić niepodobna żadną siłą i mocą, dziś chodzi o wielką sprawę narodu, który wszyscy tak gorąco kochamy; którą ci co widzą czarno, widzą tak pod wpływem tej szlachetnej, gorącej, czystej miłości narodu i Polski.</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#PksabpTeodorowicz">Dlatego ten napis na tym Sejmie, który nie ma z pewnością tam przystosowania, gdzie chodzi o rozgrzeszenie sumień ze złej zasady czy egoizmu narodowego, tu, gdzie chodzi o łączność, niechaj ma swe przystosowanie: Salus Reipublice suprema lex esto.</u>
<u xml:id="u-13.31" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Jest wniosek o zamknięciu rozprawy. Proszę tych Posłów, którzy są za zamknięciem rozprawy, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(P. Wł. Dębski: Proszę o głos)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Jesteśmy przy głosowaniu.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(P. Wł. Dębski: Ja prosiłem o głos jeszcze przed tem nim głosowanie się rozpoczęło)</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#Marszałek">Nie mogę, niestety, tego uwzględnić.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#Marszałek">Jest większość. Rozprawa zamknięta.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#Marszałek">Mogę Panu udzielić głosu do osobistej wzmianki.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(P. Wł. Dębski: Serdecznie za to dziękuję, ale ja temu nie winien, że Pan Marszałek nie słyszał, jak prosiłem o głos).</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#Marszałek">Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#komentarz">(Wrzawa i protesty na prawicy)</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 1 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o przedłożonej przez Rząd ustawie w przedmiocie zakazu dokonywania wypłat w walucie rublowej; przerachowania zobowiązań rublowych na marki polskie (druk nr. 1682 i 1596).</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#Marszałek">Głos ma p. Małupa.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PMałupa">Po wypędzeniu okupantów z Kongresówki i najeźdźców z b. zaboru austriackiego i pruskiego, na ziemiach odrodzonej Polski nastały cztery waluty. Mieliśmy marki polskie, marki niemieckie, nadto kursowały ruble carskie i korony austriackie. Wszystkie te cztery waluty miały moc obowiązującą w Państwie Polskiem, albowiem we wszystkich tych czterech walutach można było zaciągać zobowiązania i wykonywać wypłaty. Nie potrzebuję dodawać, że ten poczwórny system walutowy był bardzo niewygodny dla życia ekonomicznego i handlowego. Dlatego Rząd już w styczniu 1919 r. wydał dekret, w którym chciał wprowadzić jedną walutę polską, i tę jednostkę monetarną nazwać „lechem”. Po zebraniu się Sejmu dekret ten został rozważony w Komisji Skarbowo-Budżetowej i tam zmieniono nazwę „lech” na „złoty polski”. Minister Englich podjął sprawę stemplowania wszystkich obiegających monet, jednak tego nie dokonał i złotego nie wprowadził. Potem jednak okazało się, że wprowadzenie złotego polskiego w tych warunkach, kędy nasza waluta nie ma stałego kursu w stosunku do waluty zagranicznej, byłoby niepożądane.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy. Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PMałupa">Z tego powodu minister Biliński; postanowił zaprowadzać jedną walutę,...</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Krzyki i wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PMałupa">... którą miał być złoty polski i wprowadzić unifikację za pośrednictwem jednej waluty, a mianowicie marki polskiej. Do ujednostajnienia waluty w Polsce zmierzamy konsekwentnie. W marcu przyjęliśmy ustawę, na mocy której ustanowiono relację korony austriacko-węgierskiej do marki polskiej.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na prawicy. Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PMałupa">Czas istnienia obok siebie dwóch walut, mianowicie rublowej i markowej, w których można zaciągać zobowiązania, jest już także policzony. Rubel rosyjski, jako waluta w Państwie Polskiem w b. okupacji austriackiej został wycofany z rozporządzenia generał-generatora warszawskiego za czasów okupacji. Ma on jednak moc obowiązującą w b. okupacji austriackiej, gdzie po wycofaniu obecnie koron, ludność, mając do niego zaufanie...</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(Nieustająca wrzawa, zamieszanie. Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#PMałupa">Rubel, jak widzimy z notowań giełdy, ma w bardzo wybitnym stopniu tendencję zwyżkową. Oprócz tego z powodu dwóch walut, mianowicie marki polskiej i rubla...</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Zawieszam posiedzenie z powodu hałasu na 15 minut.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 7 m. 20 do godz. 7 m. 45)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#Marszałek">Posiedzenie znowu otwarte. Na razi? skończymy zaczętą już sprawę rubli, a po tem wrócimy do formalnej kwestii, którą poruszyła prawica.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Małupa.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PMałupa">Rubel, jako środek płatniczy w zobowiązani ach j wypłatach, został wycofany z północnej części b. Kongresówki przez rozporządzenie niemieckiego generał-gubernatora. Ma on jednak ten charakter jeszcze w b. okupacji austriackiej i tam też ten rubel jest do dziś w obrocie, ludzie mają do niego duże zaufanie i ono właśnie pogarsza naszą markę w stosunku do rubla dlatego, że nie chcą jeszcze przyjmować jej tak chętnie. Oprócz tego ten rubel jest dwojaki, jeden podpisany przez Konszina, drugi przez Szipowa i te różne podpisy wyzyskują spekulanci, jedni przyjmują „koszykówki”, inni „szipówki” i przez to jeszcze bardziej kurs rubla śrubują.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PMałupa">Ustawa, którą w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej mam zaszczyt przedstawić Sejmowi, powiada pod względem merytorycznym, że rubel przestaje być środkiem płatniczym na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. Jest on potraktowany jako waluta obca, to znaczy, że państwo nie będzie wykupywało rubli tak, jak musi wykupywać korony na mocy układu w St. Germain i każdy może sobie sprzedać ruble na giełdzie tak jak dolara, franka i inne obce waluty. Natomiast wszystkie zobowiązania rublowe, poczynione tak przed wojną jak j po wojnie, będzie się musiało spłacać nie w rublach, lecz w markach po kursie 2.16 za 100. Wyjątek robi się tylko dla tych instytucji, które już wypuszczały obligacje listy zastawne i które mają właśnie niezadługo wypłacać należności, zgromadziły już dla nich odpowiednią ilość rubli. Te instytucje będą mogły w pierwszym terminie płatności po ogłoszeniu niniejszej ustawy dokonywać wypłat w rublach.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PMałupa">Pozatem wypłaty w rublach są wzbronione. Oprócz wypłat w rublach jest wzbronione także dokonywanie zobowiązań w rublach, a wskutek tego rubel zostaje zupełne wycofany z obiegu, jako pieniądz państwowy, jeszcze dotychczas mający to prawo nabyte na terytorium okupacji austriackiej. Tym sposobem doprowadzimy do unifikacji waluty, którą będzie marka polska. Gdy kurs naszej marki polskiej ustali się w stosunku do dolara i innych walut zagranicznych, a stanie się to wtedy, gdy nasza gospodarka społeczna się uruchomi, i gdy stworzymy odpowiedni bilans handlowy i płatniczy, wtedy dopiero przyjdzie czas na unifikację naszej waluty za pomocą złotego.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PMałupa">Ustawa, przedłożona nam przez Rząd, uległa pewnej modyfikacji. Mianowicie Rząd zaproponował dwie relacje marki do rubla: jedną dla zobowiązań do dnia 30 czerwca 1917 r., a więc przed tą datą, kiedy Niemcy wprowadzili rozporządzenie o ' przerachowaniu rubli na marki, i drugą dla zobowiązań po tej dacie. Komisja jednak nie uznała motywów Rządu, zresztą on sam zrezygnował z tego stanowiska; przyjęto jednolitą relację 216 za 100.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PMałupa">Ponieważ giełda nasza notuje oprócz rubli carskich — ruble dumskie, chodzi o to, żeby nie było niejasności, zwłaszcza przy spłatach rublowych w tych instytucjach, które są tutaj wskazane. Dlatego w art. 4 jest już powiedziane, że mają to być właśnie ruble carskie, a nie dumskie. W art. 5 jest w nawiasie przytoczony art. 4. Ponieważ to jest niejasne, gdyż mogłoby się odnosić także do rubli dumskich, więc zamiast: „(art. 4)” proponuję napisać: „(ruble carskie)”. Tę poprawkę stylistyczną proponuję. Także w art. 6 i 7 na końcu po słowach w walucie rublowej należy dodać w nawiasie „ruble carskie”, żeby nie było żadnych niejasności.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PMałupa">W imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej proszę o przyjęcie tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał. Ze strony Komisji jest postawiona tylko poprawka formalna, ażeby w trzech artykułach po słowach „waluta rublowa” dodać w nawiasie „ruble carskie”. Ponieważ ta poprawka nie dotyczy sprawy materialnie, a zatem możliwe jest głosowanie en bloc, jeżeli nikt nie zaprotestuje. Proszę tych Posłów, którzy są za całą ustawą en bloc, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Ustawa przyjęta. Proponuję przystąpić natychmiast do trzeciego czytania. Nikt nie protestuje. Głosu nikt nie żąda. Mogę przypuścić bez głosowania, że cała ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Co do numeru drugiego porządku dziennego, to dyskusja budżetowa została zamknięta, Przyznać jednak muszę, że w wypadku tym o tyle zaszła omyłka, iż rzeczywiście dwóch posłów ze stronnictwa ks. Lutosławskiego, mianowicie on i p. Władysław Dębski, zgłosiło się przedtem do głosu lecz ani ja, ani panowie sekretarze tego nie dosłyszeli. Głosowania cofnąć, mojem zdaniem, nie mogę, ale w każdym razie j przed głosowaniem nad wnioskiem o zamknięciu dyskusji i po głosowaniu każdy członek Sejmu może umotywować, czemu on i jego stronnictwo było przeciwne głosowaniu. W tym celu daję głos p. ks, Lutosławskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PksLutosławski">Wysoka Izbo! Pozwolę sobie zacząć od stwierdzenia, że w mojem przekonaniu głosowa nie nad wnioskiem formalnym, skoro nie odbyła się nad nim dyskusja nie dlatego, że nikt głosu nie żądał, lecz, że Pan Marszałek posła zgłaszającego się nie dosłyszał, nie jest ważne; powinnoby być powtórzone. I mamy bardzo wiele przeceni sów z naszego Sejmu, że w analogicznych wypadkach, kiedy Marszałek nie dosłyszał zgłaszającego się do głosu, uznawał głosowanie za nieodbytej dyskusję przeprowadzał.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głosy: Kiedy to było?)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PksLutosławski">Nieraz. Jednak ponieważ sprzeciwienie się enuncjacji Marszałka, że głosowanie to uzna je za ważne, byłoby votum nieufności dla Marszałka, my od tego naszego prawa odstępujemy, bo chociaż głosowanie, które się właśnie odbyło, uważamy za niesłychanie nas krzywdzące, to z drugiej strony uważamy także, iż podważanie zasady, że Marszałek jest ostatecznym i jedynym interpretatorem regulaminu i stróżem jego zastosowywania, byłoby jeszcze niebezpieczniejsze dla par. lament artyzmu naszego, niż ten wypadek, który jednak również za dość niebezpieczny uważamy.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PksLutosławski">Ale chcieliśmy zabrać głos w dyskusji formalnej nad zamknięciem rozpraw budżetowych przeciwko temu zamknięciu z następujących powodów. Dyskusję budżetową na całym święcie uważa się za główną sposobność dla wszystkich stronnictw do...</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Głos: Do wygadania się)</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PksLutosławski">... określenia swego stosunku do rządu i do polityki, którą ten rząd prowadzi. Stronnictwa rozdzielają materiał tak obszerny zazwyczaj na szereg mówców. Kiedy w konwencie sen jorów była mowa o tej rozprawie, wszystkie stronnictwa zgodziły się na to, że to jest rozprawa pierwszorzędnej doniosłości politycznej, której ograniczać nie można, i stronnictwa odpowiednio do tego rozplanowały swoje przemówienia. Nie tylko moje stronnictwo temat, który ma do traktowania, powierzyło kilku mówcom, ale i inne to uczyniły, i nawet tak nieliczne stronnictwo jak Klub Mieszczański oświadczyło tu przez usta swego mówcy, że pomija szereg ważnych rzeczy, ponieważ drugi mówca tego stronnictwa ma to uzupełnić.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(P. Osiecki: Na to jest drugie czytanie)</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PksLutosławski">Otóż przerwanie dyskusji nad budżetem w takiem położeniu rzeczy przynosi dotkliwą krzywdę tym stronnictwom, które, licząc na powszechny parlamentarny obyczaj nieodbierania głosu w dyskusji budżetowej, jeżeli się go nie nadużywa, spodziewały się, że do głosu przyjdą. Zwracam uwagę, 'e i stronnictwa, które głosowały za zamknięciem dyskusji, niewątpliwie wszystkiego nie powiedziały, bo wiadomo, że niektórzy ich mówcy byli do głosu zapisani. Tem bardziej więc próbę urywania tej dyskusji, niestety z powodzeniem odbytą, muszę poczytywać nie za stwierdzenie przekonania Sejmu, że wszystko zostało powiedziane, i że dalsza dyskusja byłaby stratą czasu, lecz za pewnego rodzaju nadużycie regulaminu, aby zamknąć usta...</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#PksLutosławski">... tym, którzyby chcieli powiedzieć rzeczy może dla głosujących za przerwaniem niemiłe.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(P. Osiecki: Zastrzegam się przeciw podsuwaniu takich intencji Sejmowi)</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#PksLutosławski">Zabieraliśmy głos na początku tej rozprawy przed tygodniem, ale w ciągu tego tygodnia zdarzyło się tyle doniosłych wypadków, które następny mówcy mogli już poruszyć w swoich przemówieniach, że jest naszem świętem, niewątpliwem prawem poselskiem, ażebyśmy i my mogli o tych sprawach głos zabrać.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#PksLutosławski">Stwierdzam, że w parlamentach świata niema tego precedensu, żeby dyskusję nad pierwszem czytaniem budżetu urywać i nie dopuszczać drugi raz do głosu większych stronnictw, kiedy głos otrzymały stronnictwa, składające się nawet i z dwóch posłów, jak również posłowie dzicy, którzy nie należą wogóle do żadnego stronnictwa. Zdaniem mojem, jest to niesłychany skandal parlamentarny, za który całą odpowiedzialność składam na tych, którzy za tem głosowali, zastrzegając sobie odpowiednie oświetlenie i w opinii publicznej i zastrzegając sobie możność — niestety, Panowie zmuszają nas do tego — przemycani tego, coby można było powiedzieć w dyskusji budżetowej, do wszystkich dyskusji, które treścią swoją do tego się nadadzą. J Jest to metoda, której się nie zaleca dla parlamentu, bo od tego jest dyskusja budżetowa, aby w niej wypowiedzieć to, co o budżecie jest do powiedzenia.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#PksLutosławski">Zwracam jeszcze uwagę, że kiedy prosiliśmy Pana Marszałka o to, ażebyśmy mogli umotywować wniosek o 5-tej dywizji sybirskiej in merito, ażebyśmy mogli wytoczyć ciężkie zarzuty przeciw Ministrowi Spraw Zagranicznych w -tej sprawie, Pan Marszałek powiedział, że przyjdziemy jeszcze do głosu w dyskusji nad budżetem, że tam jest na to miejsce. Stwierdzam w końcu, że kiedy przed dzisiejszem posiedzeniem zapytywaliśmy Pana Marszałka o to, jaka będzie dalsza kolej mówców i dowiedzieliśmy się, że będzie postawiony wniosek o przerwanie dyskusji budżetowej, to zastrzegliśmy się, że nasze stronnictwo jest temu przeciwne i zażąda głosu przeciwko zamknięciu. Pomimo to, zostaliśmy zaskoczeni tem głosowaniem w sposób nielojalny.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Muszę zauważyć, że stenografowie takie same wrażenie odnieśli, jak ja, mianowicie stenogram brzmi:</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#Marszałek">„Stawiam wniosek o zamknięcie dyskusji. Proszę tych Posłów, którzy są za zamknięciem dyskusji, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#komentarz">(P. Dąbski: Ja prosiłem o głos jeszcze przed tem i t. d.)</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#Marszałek">Konstatuję, że mam świadków bezstronnych, że ci panowie nie prosili o głos przed zarządzeniem głosowania.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#Marszałek">Głos ma poseł Osiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#POsiecki">Ponieważ nie postawiono wniosku o reasumuję uchwały, zrzekam się głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Zatem sprawa załatwiona. Proponuję numer 3 porządku dziennego odłożyć na jutrzejsze posiedzenie. Przechodzimy do nr. 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o wniosku p. Postolskiego w sprawie uruchomienia pociągów na Pomorzu w d. 2 maja' b. r. (druki nr. 1702 i 1691). Głos ma poseł Pietrzyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PPietrzyk">Wobec zbliżających się wyborów na Pomorzu i sytuacji, jaka się tam wytworzyła, klub nasz musiał postawić wniosek celem poczynienia tam pewnych ułatwień chociaż w dniu wyborów. Ci z Panów, którzy mieli sposobność być na Pomorzu, zauważyli chyba, jak trudną jest tam lokomocja. Otóż w tym okresie czasu władze utrudniają jeszcze komunikację, z różnych względów wstrzymując ją na 10 dni. Ponieważ ludzie, mający prawo głosu, muszą dostać się do swego miejsca głosowania w: dniu wyborów, a nie mając dobrej lokomocji, nie mogliby spełnić swego obowiązku, przeto postawiony został ten wniosek. Otóż Komisja Komunikacyjna uchwaliła następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PPietrzyk">„Wzywa się Rząd, względnie Ministerstwo Kolei do wydania odpowiedniego zarządzenia celem uruchomienia całkowitego ruchu osobowego kolejowego na Pomorzu w dniu 2 maja r. b., t. j. w dniu wyborów do Sejmu Ustawodawczego, a w miejscowościach, gdzie to okaże się możliwe — uruchomienia w dniu tym specjalnych pociągów.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PPietrzyk">Tutaj muszę dodać, że p. Minister Kolei godzi się zupełnie na tę rezolucję Komisji i wydał odpowiednie zarządzenia. Z tego względu Komisja Komunikacyjna prosi o przyjęcie przez Wysoki Sejm tej rezolucji.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(Brawo)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda. Przypuszczam bez głosowania, że uchwała Komisji zostaje przyjęta. Przechodzimy do wniosków nagłych.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Dreszera i tow. w przedmiocie rozporządzenia Ministerstwa b. dzielnicy pruskiej o zamknięciu dla dziennikarzy komunikacji telefonicznej Poznań - Warszawa — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. L. Gdyka i tow. Nar. Chrzęść. Klubu Robotniczego i innych w sprawie rekwizycji bydła odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#Marszałek">Wniosek p. ks. Wł. Chrzanowskiego i tow. z Naród. Chrzęść. Klubu Robotniczego w sprawie budowy mostu kołowego żelazo-be to nowego na Wiśle w Puławach odsyłam do Komisji Robót Publicznych i Spraw Miejskich.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Bednarczyka, Rajskiego i tow. P. S. L. w sprawie zniesienia przez Wydział Krajowy. przedłużenia dzierżawy prawa rybołówstwa rewirów rybackich W rzekach górskich odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. A. Krężla, J. Bednarczyka i tow. P. S. L. w sprawie pozwolenia na uprawę tytoniu w r. 1920 odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#Marszałek">Wniosek nagły posłów Związku Ludowo-Narodowego w sprawie zaopatrzenia ludności Pomorza odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Jana Stasińskiego i tow. w sprawie uchwalenia ustawy o wyposażeniu inwalidów wojennych i osób pozostałych po nich, oraz w sprawie stworzenia funduszu inwalidzkiego odsyłam do Komisji Inwalidzkiej.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#Marszałek">Wreszcie wniosek nagły klubu P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie śpiesznego uchwalenia ustawy konstytucyjnej żąda, aby ustawę konstytucyjną uchwalić przed feriami letniemi, aby posiedzenia Komisji Konstytucyjnej odbywały się codziennie, oprócz świąt. Wniosek ten odsyłam do Komisji Regulaminowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PRudziński">Proszę o głos dla uzasadnienia' nagłości tego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Według postanowienia Konwentu Sen jorów ja decyduję, czy o nagłości wniosku się dyskutuje, czy nie, posłowi zaś przysługuje prawo apelacji do Konwentu Sen jorów. Ustaliliśmy zasadę, że tylko wtedy wyłania się dyskusja nad nagłością, jeżeli chodzi o I rzecz, która nie dopuszcza zwłoki choćby kilkudniowej. Tymczasem tu chodzi o sprawę, która niepotrzebnie wisi już od pół roku. Dlatego uważałem za stosowne, aby sprawą tą zajęła się Komisja Regulaminowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PRudziński">To nie jest zadaniem Komisji Regulaminowej. Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos w sprawie formalnej, ale nie dla uzasadnienia nagłości wniosku ma p. Rudziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PRudziński">Proszę Panów, jeśli Sejm przez 15 miesięcy do tej pory nie spełnił swojego istotnego zadania,...</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#PRudziński">... to jest nie uchwalił konstytucji, dla której uchwalenia został przedewszystkiem powołany, to mnie się zdaje, że nagłość złożonego przez nas wniosku może i powinno się uzasadnić i głosu posłów nie powinno się hamować.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#PRudziński">Zakładamy uroczysty protest przeciw deptaniu prawa do uzasadniania nagłości i widzimy w niem nowe przewlekanie sprawy konstytucji.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Na posiedzenia nie przychodzicie! Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Sprawa załatwiona.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#komentarz">(Wśród ogólnej wrzawy)</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#Komentarz">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Czy do innej sprawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PPoniatowski">Nie, do tej.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Ta sprawa jest załatwiona. Proszę odwołać się do Konwentu Seniorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PPoniatowski">Jużeśmy byli w Konwencie Senjorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro punktualnie o godzinie 4-tej z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(czyta wśród wrzawy)</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#Marszałek">1) Pierwsze czytanie ustawy o organizacji Urzędów Ziemskich (druk nr. 1722).</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#Marszałek">2) Pierwsze czytanie ustawy o taksie dla pisał z hipotecznych (druk nr. 1694).</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#Marszałek">3) Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie papierów, mających bezpieczeństwo papilarne (druk nr. 1699).</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#Marszałek">4) Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie przyznania bonifikacji posiadaczom asygnat 5% wewnętrznej pożyczki państwowej 1918 r. Drugie, a ewent. i trzecie czytanie ustawy, (druk nr. 1697).</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#Marszałek">5) Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie dalszej emisji biletów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej. Drugie a ewent. trzecie czytanie ustawy, (druk nr. 1696).</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#Marszałek">6) Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o biletach skarbowych. Drugie a ewent. i trzecie czytanie ustawy, (druk nr. 1700).</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#Marszałek">7) Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o wypuszczeniu serii biletów skarbowych. Drugie, a ewent. trzecie czytanie ustawy (druk nr. 1695).</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#Marszałek">8) Sprawozdanie Komisji Rolnej (druk I nr. 1594) w przedmiocie:</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#Marszałek">a) projektu ustawy Głównego Urzędu Ziemskiego o likwidacji serwitutów na terenie b. Królestwa Kongresowego (druk nr. 1200),</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#Marszałek">b) projektu ustawy o likwidacji serwitutów na terenie b. Królestwa Kongresowego, opracowanego przez Podkomisję Rolną.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PksLutosławski">Proszę o głos w sprawie porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PksLutosławski">Panie Marszałku! Przed tygodniem Sejm uchwałą swoją wezwał Rząd, ażeby w ciągu tygodnia przedstawił sprawozdanie z postępu prac nad reformą rolną i nad zmniejszeniem ilości przestrzeni, leżących odłogów. Tydzień ten jutro mija, prosiłbym więc o umieszczenie na porządku dziennym sprawozdania Rządu o tych dwóch sprawach.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Brawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Kierownik Urzędu Ziemskiego oświadczył mi, że przed porządkiem dziennym zreferuje o stanie tej kwestii, o którą go zapytywano.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Czy o tych dwóch sprawach?)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#Marszałek">Na zapytanie to on sani jutro odpowie, ale nie radziłbym stawiać tego na porządek dzienny, żeby się nie wyłoniła dyskusja.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#Marszałek">Porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 10 w.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>