text_structure.xml
142 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 20 po południu)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Przemysłu i Handlu Kazimierz Hącia, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Pracy i Opieki Społecznej Jerzy Iwanowski, Minister Poczt i Telegrafów Hubert Linde, Minister Robót Publicznych Józef Pruchnik, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt, Minister Skarbu Stanisław Karpiński, Minister Aprowizacji Antoni Mińkiewicz, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Wyznań i Oświecenia Publicznego Jan Łukasiewicz, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Spr. Zewn. Władysław Skrzyński, w Min. Spr. Wewn. Józef Bek, w Min. Przem. i Hand. Henryk Strasburger, w Min. Pracy i Opieki Społ. Aleksander Prystor, w Min. Poczt i Telegr. Jan Urbański, w Min. Skarbu Władysław Byrka, w Min. Aprow. Janusz Machnicki)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 67 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono' przeciw niemu zarzutów. Protokół 68 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie: Waszkiewicz i Bryl.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Listę mówców prowadzi poseł Bryl.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Juliana Łabędy i innych posłów Narodowo-Chrześcjańskiego Klubu Robotniczego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wypłacenia zasiłku robotnikom wodociągów i elektrowni tw. Modlin.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. M., Bojanowskiego do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie nieporządków na kolejach.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. J. Tomasa i innych posłów do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie aptekarzy w armii.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Galika i innych do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie odmówienia adwokatom prawa zastępstwa przed Urzędem patentowym.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja pp. Czapińskiego, Durczaka i tow. w sprawie pomocy dla ludności szeregu gmin w Żywieckiem, poszkodowanej wskutek wylewu rzeki Soły, przeprowadzenia niezbędnych robót regulacyjnych, oraz zaopatrzenia w żywność potrzebującej ludności.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Szanowni Posłowie!</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">W dniu wczorajszym Sejm nasz nie odbył posiedzenia, ponieważ bratni Naród Francuski obchodził swe święto Narodowe. A święto Narodowe Francji stało się i naszym świętem.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#komentarz">(Posłowie powstają).</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Sejm Polski przyłącza się do hołdów, składanych w dniu wczorajszym Narodowi Francuskiemu w imię stuletniego przeszło braterstwa broni na wszystkich polach bitew Europy. Składa on serdeczne podziękowanie Francji, która w ostatnich ciężkich dla nas chwilach przysłaniem wyekwipowanej starannie armii i wydelegowaniem doświadczonych w bojach instruktorów wojskowych uchroniła nas przed najazdem niewątpliwie grożącym ze strony zachodnich sąsiadów.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#Marszałek">Ale przedewszystkiem składa hołd Francji, jako nauczycielce i mistrzyni narodów, która pierwsza wskazała Europie, że kraje nie są własnością dowolną monarchów, że naród ma prawo do wolności, że sam tylko naród ma prawo stanowić o swej formie życiowej.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#Marszałek">Idee Francji nie odrazu zwyciężyły! Jeszcze na Kongresie Wiedeńskim, gdy Francja była powalona, dzielono narody jako trzody bydła między monarchów a ofiarą padł wtedy nasz naród. I było potem przez lat 100 szaro w Europie.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#Marszałek">Dopiero ostatnia wojna światowa, zwana słusznie wojną o idee prawa, przyniosła zupełne zwycięstwo ideom Francji odrodzonej. Ktokolwiek z nas przewidywał tę wielką wojnę, z drżeniem serca patrzał na niebezpieczeństwo, jakie groziło owej ostoi wolności świata ze strony wroga bezwzględnego, bezsumiennego, nieznającego potrzeby wolności ale tem niebezpieczniejszego dla każdego spokojnego sąsiada. Nie ostatnim przecież powodem wybuchu wojny światowej była rachuba Niemców, że wybujały indywidualizm stronnictw w narodzie francuskim, że walka tych stronnictw o władzę nie pozwolą Francji nawet w chwili niebezpieczeństwa zlać się w jedno ciało dość silne do obrony kraju.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#Marszałek">Na szczęście Niemcy się przerachowali. Francja napadnięta nie zawahała się w obronie swej wolności walczyć do upadłego, poświęcając i składając do przedwczesnego grobu półtora miliona najszlachetniejszych swych synów.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#komentarz">(Okrzyki: Cześć)</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#Marszałek">Genjusz Francji w chwili niebezpieczeństwa nakazał zamilknąć wszelkim sporom partyjnym i w ten sposób uratował Francję, uratował świat cały, uratował i wolność Polski:</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#Marszałek">Naród francuski pokazał światu, że miłość Ojczyzny winna być silniejszą, niż wszelka miłość własna, silniejsza, niż śmierć.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#Marszałek">Dziś naród polski w. epoce swego odrodzenia składa hołd tym wielkim cnotom bratniego narodu, które zawsze Polsce oswobodzonej przyświecać winny!</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#komentarz">(Długotrwale oklaski i okrzyki: Niech żyje Francja!)</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego, którego przedmiotem jest projekt preliminarza budżetowego za pierwsze półrocze od pierwszego stycznia do 30 czerwca 1919 r. oraz preliminarz na pierwszy kwartał następnego półrocza. Głos ma pan Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Z powodu budżetu państwowego pozwalam sobie wystąpić przed Sejmem, aby udzielić nieco wyjaśnień i spełnić włożony na mnie przez Sejm obowiązek przedstawienia stanu finansów i planów na przyszłość. Odrazu oświadczam, że złożenie Sejmowi ścisłego planu gospodarki skarbowej Państwa Polskiego w r. 1919 napotyka niezwykłe trudności. Jesteśmy wciąż państwem bez ustalonych granic, armia zaś nasza od dłuższego czasu walczy, a częściowo znajduje się w stanie ciągłego pogotowia wojennego na wszystkich bez wyjątku frontach. Niektóre obszary naszej ojczyzny po parokrotnem przejściu nieprzyjaciół są tak dalece zniszczone, że życie wytwórcze zupełnie tam zamarło. Przejęcie na siebie szczytnego obowiązku bronienia naszych braci i ludów, zamieszkałych na wielkich kresowych obszarach dawnej Rzeczypospolitej, od dziczy bolszewickiej pociąga za sobą olbrzymie koszty, nie tylko charakteru wojskowego, lecz czysto administracyjnego. Dostarczamy tam żywności i innych niezbędnych rzeczy, pomimo że sami odczuwamy u siebie wielki ich brak. Akcja ta stanowić będzie chlubę naszych dziejów wyzwoleńczych, lecz na równowadze naszego skarbu odbija się wysoce niekorzystnie.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Z powodu niewiadomych jeszcze warunków finansowych, które przyjąć nam wypadnie przy ostatecznej likwidacji naszego dotychczasowego stosunku do byłych państw zaborczych, niepodobna jest dzisiaj sporządzić bilansu majątku Państwa Polskiego, a skutkiem tego nie da się zestawić nawet w przybliżeniu oczekiwanych dochodów i rozchodów Państwa.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Polski Minister Skarbu nie może jeszcze dzisiaj powiedzieć, jak wyglądać będzie w najbliższej przyszłości księga długów państwowych, nieznany' mu też jest dotychczas zasadniczy kierunek 'poniekąd narzuconych przyszłych. traktatów handlowych, które przecież w wysokim stopniu oddziałają na skarb, nie tylko pośrednio przez ten lub inny rozwój wymiany i produkcji, lecz i bezpośrednio przez opłaty celne. Nawet tego dzisiaj ściśle nie wiemy, jaki będzie stosunek przyszłego portu polskiego do skarbu polskiego i w jakich warunkach będzie się mogła rozwijać żegluga polska.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Jeśli chodzi, o stosunki wewnętrzne, to Minister Skarbu nie wie dotychczas czy zamierzona na wielką skalę reforma agrarna pozwoli mu spodziewać się znacznych wpływów z państwowych dóbr rolnych i leśnych, czy też ta wielka pozycja majątkowa ma być źródłem nowych wydatków na urządzenie gospodarstw staraniem i kosztem rządu.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Minister Skarbu nie wie dotychczas, czy opracowywany w Sejmie szeroki plan odbudowy i odszkodowań wojennych całem brzemieniem spadnie na skarb polski, czy też kasa rządowa będzie tylko pośrednikiem bankowym przy zużytkowaniu sum, które mogą być przyznane na mocy traktatów.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Wreszcie Minister Skarbu nie wie najważniejszej rzeczy: kiedy i w jakich warunkach rozpocznie się życie przemysłowe, któreby mogło dać utrzymanie rzeszom dawnych robotników fabrycznych, w ciąż jeszcze przez Państwo utrzymywanym, któreby rozpoczęło wytwarzać towary tak bardzo całej ludności potrzebne, któreby żywiołową siłą, tkwiącą we wszelkiej pracy, uzdrowiło chory organizm, przerwało sztuczne tamy, uczyniło zbędnemi, najczęściej bezpłodne wysiłki rządu, kiedy ton staje się przemysłowcem i kupcem.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Dopóki te zagadnienia, o których wspomniałem, nie zostaną w tym lub innym kierunku rozstrzygnięte, dopóty Minister Skarbu nie będzie w stanie przeprowadzać żadnego planu gospodarki skarbowej; ani polityki finansowej.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Nie należy zatem w składanych Sejmowi budżetach na rok bieżący upatrywać jakiegoś planu finansowego, bo tego zamierzenia nie było i być nie mogło. Są to pierwsze budżety Państwa Polskiego, nieobejmujące nawet wszystkich jego dzielnic. Budżet za I półrocze obejmuje tylko dawne Królestwo Kongresowe, budżet za II półrocze obejmie już Kongresówkę i Galicję.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Przy ocenie pozycji dochodowych budżetu za 1-sze półrocze, stanowiących zaledwie 1/5 część przewidywanych wydatków, nie należy wyciągać ujemnych wniosków o sile podatkowej ludności, ponieważ w pierwszych czasach organizacji państwowej Ministerstwo Skarbu musi się przedewszystkiem liczyć ze skromną wydajnością niezorganizowanych jeszcze urzędów skarbowych. W Królestwie Kongresowem polski element w skarbowości odgrywa bardzo nikłą rolę. Polak mógł być cierpiany na stanowisku najwyżej kasjera powiatowego, wszelkie wyższe urzędy zajęte były wyłącznie przez Rosjan. Ponieważ następnie, okupacja niemiecka wcale nie posługiwała się Polakami, przeto nic dziwnego, że, przejąwszy rządy kraju w końcu 1918 r., nie byliśmy zupełnie przygotowani do objęcia urzędów skarbowych, a tembardziej do sprawnego puszczenia ich w ruch. Tymczasem bez należytego zorganizowania urzędów skarbowych ani ściąganie dawnych podatków, ani wymierzanie nowych nie może się odbywać należycie.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Jak wielką musi być praca urzędów skarbowych przy ściąganiu zaległości podatkowych, niechaj posłuży za dowód fakt, że w jednej tylko Warszawie specjalnie utworzony dla zaległości podatkowych wydział wykonawczy załatwił w ciągu 5 miesięcy swego istnienia 27,371 płatników, od których pobrał 5,170,000 mk. zaległych podatków, Należy oczekiwać, że sprawy podatkowe lepiej pójdą po wprowadzeniu w życie nowej ustawy o organizacji władz skarbowych, której projekt został już złożony Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Z chwilą opuszczenia kraju przez okupantów konieczność państwowa nakazywała zachować w całej pełni dawne źródła dochodów i dlatego 1-go listopada ub. r. wydano rozporządzenie, utrzymujące w mocy przepisy podatkowe, które obowiązywały podczas wojny w każdej okupacji. Tem samem i Galicji trzeba było pozostawić odrębność zarządu skarbowego. Niewątpliwie, że podobny stan rzeczy musiał się odbić ujemnie na konsolidacji polityki gospodarczej i utrudnić w wysokim stopniu gospodarkę podatkową, chociażby tylko ze względów chaosu prawnego. Dość powiedzieć, że mamy obecnie na ziemiach polskich 7 prawodawstw skarbowych: niemieckie w Poznańskiem, austriackie w Galicji w Królestwie zaś okupacyjne niemieckie, okupacyjne austrjackie, pozatem tu i tam rosyjskie z Królestwa, a w powiatach wschodnich — rosyjskie z Cesarstwa i okup. niemieckie. W takich warunkach nie może być mowy o zapoczątkowaniu jakiejkolwiek bądź racjonalnej polityki podatkowej.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Ponieważ jednak Skarb musiał czerpać skądkolwiek dochody, przeto z konieczności uciekał się do środków najdostępniejszych, zarówno w dziedzinie podatków pośrednich, jak i bezpośrednich przy czem trzeba się było liczyć z tą trudnością, że w wielu dawnych urzędach okupanci bądź sami nie znaleźli już ksiąg i wykazów podatkowych, zabranych przez Rosjan, bądź też niedbale zestawione przez siebie sami wywieźli lub zniszczyli.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Co się tyczy nowych podatków, to już dekretem Rady Ministrów z dn. 29 stycznia upoważniono Ministra Skarbu do poboru zaliczki na ogólną państwową daninę od nieruchomości i od kapitałów, dnia 5-go lutego został wydany dekret o podatku majątkowym który poprzednio z pewnemi zmianami obowiązywał, tylko w okupacji niemieckiej, oraz dekret o podatku od zysków wojennych.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Z tych 3 źródeł spodziewany jest wprawdzie dochód w b. Kongresówce około 200,000,000 mk., jednakże trzeba pamiętać, że dla należytego wymierzenia i ściągnięcia go muszą być wpierw przygotowani odpowiedni urzędnicy skarbowi, ponieważ podatki te mają specjalny charakter, wymagający bardzo szczegółowych przepisów wykonawczych, które dopiero w ubiegłym miesiącu zostały wydane. Ujednostajnienie wytworzonych przez okupację różnic podatkowych stanowić musi najpilniejsze zadanie Ministerstwa. Projekt ujednostajnienia podatku spadkowego już jest złożony Sejmowi. Projekt ustawy o podwyższeniu i ujednostajnieniu podatków gruntowych i podymnego został przed kilku dniami wniesiony do Kancelarii Rady Ministrów. Wkrótce zostaną zreformowane: podatek od przemysłu i handlu, podatek hipoteczny, podatek mieszkaniowy, podatek dochodowy od kapitałów pieniężnych, przed zaś upływem roku powinien już być gotów projekt ogólnego podatku dochodowego, który wzorowany będzie na ustawie rosyjskiej z 1916 roku, jako opracowany na najnowszych zasadach. Stawki podatkowe tej ustawy będą zastosowane do dzisiejszych nowych warunków, aby umożliwić przystosowanie jej do podatku dochodowego, obowiązującego w Galicji i Poznańskiem, aż do czasu, kiedy te trzy ustawy będą mogły być zastąpione jedną. Pozatem Ministerstwo Skarbu przywiązuje dużą wagę do opracowywanego już projektu powszechnej jednorazowej daniny majątkowej, która znacznie ulży skarbowi. w ponoszeniu nadzwyczajnych wydatków na ukształtowanie się Państwa, lecz może być zastosowaną dopiero w 1920 roku.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Z podatków mniejszego znaczenia już zostały wniesione do Rady Ministrów projekty podatku od skrzynek depozytowych, w bankach i dodatkowego podatku od domów bankierskich i kantorów wymiany. Pozatem opracowywa się szereg projektów, dotyczących opłat stemplowych.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Sprawa ceł, jednego z najobfitszych źródeł dochodów skarbowych, jest do obecnej chwili nieuregulowana. Na zachodniej granicy mamy dwie obowiązujące taryfy celne: w b. Król. Kongresowem dawną taryfę okupacyjną niemiecką i w Galicji taryfę b. monarchii austrowęgierskiej. Ten zupełnie niedopuszczalny stan rzeczy jest skutkiem wyjątkowych warunków politycznych, jakie przeżyliśmy.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Stworzenie państwowej taryfy celnej obejmującej chociażby w najogólniejszej formie tak różnorodne warunki rozwoju gospodarczego, w jakich do końca wojny znajdowały się trzy dzielnice Polski, byłoby zadaniem niezmiernie trudnem, nawet w okolicznościach względnie normalnych i spokojnych. Po tym wszechświatowym jednak przewrocie, jaki spowodowała wojna, który nie zostawił prawie kamienia na kamieniu z dawnej budowy warunków gospodarczych obydwóch półkuli, Stało. się to zadanie w najbliższym czasie wręcz niewykonalnem.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Państwowa wszakże konieczność ustalenia podstaw stosunków międzynarodowych nakazywała coprędzej podjąć pracę chociażby nad prowizorycznem załatwieniem tej sprawy i tę pracę zapoczątkowało już Ministerstwo Przemysłu i Handlu.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Ministerstwo Skarbu, w charakterze bardzo zainteresowanego w tej pracy uczestnika, zachować w niej pragnie linię polityki umiarkowanej. Uznając cło jako jedną z technicznie najdogodniejszych form pośredniego opodatkowania ludności, szczególnie cenną przy obecnym braku sprawnego aparatu podatkowego wewnątrz kraju, 3 Ministerstwa Skarbu nie ma na widoku czerpać z cła dochodów ponad normę, która mogłaby znacznie dotknąć bytu materialnego wyniszczonych dotkliwie przez wojnę szerokich mas ludności. Sam wzgląd utrzymania na czas dłuższy siły podatkowej tej ludności nakazuje mu postępować oględnie i bardzo liczyć się z tem, że odbudowa wszelkich warsztatów pracy, przyszłej podstawy dochodów skarbowych, wymaga przedewszystkiem zaspokojenia najpilniejszych osobistych potrzeb wytwórcy, które nie prędko będzie mógł należycie zaspokoić nasz wielki przemysł.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Dlatego też Ministerstwo Skarbu będzie stało na stanowisku koniecznego uzgodnienia sprzecznych w wielu wypadkach interesów konsumenta i producenta, powstrzymując jednostronne dążenie tego ostatniego do bezwzględnej ochrony przemysłu kosztem ludności.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Z pozostałych po okupantach monopolów, Ministerstwo Skarbu ma zamiar utrzymać monopole sprzedaży spirytusu i cukru i rozszerzyć je na obszar całego Państwa.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Pierwszy z nich — monopol sprzedaży spirytusu, którego projekt ustawy został już wniesiony do Sejmu, jest bardzo pożądany, zarówno ze względów polityki gospodarczej, jak i skarbowej, przyczem obecnie nie będzie wymagał znaczniejszych wydatków.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Sposób eksploatacji tego monopolu na przeciąg pewnego czasu, aż do chwili, kiedy Skarb będzie mógł ponieść wielkie nakłady organizacyjne, będzie polegał, jak dotychczas, na znacznym udziale w czynnościach monopolowych pośredników, którym Dyrekcja monopolu będzie powierzać niektóre funkcje. Obecnie Skarb nabywa spirytus surowy z gorzelni po 3,5 mk. za litr stustopniowy. Rektyfikację, przewóz, rozlewanie, sprzedaż, powierza się pośrednikom. Koszta tych czynności wynoszą około 1,50 mk. za litr. Tym więc sposobem zarząd monopolowy uzyskuje 1 litr spirytusu 100-procentowego po cenie około 5 mk., wyznacza zaś za niego cenę od 10–30 mk, zależnie od celów, na jakie jest używany. Od 1 lipca r. b. ceny te zostały zwiększone.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Taka forma eksploatacji monopolu jest jedynie możebną do zastosowania w dzisiejszych ciężkich warunkach gospodarczych kraju, które w każdym razie łatwiej opanować może inicjatywa prywatna, niż słaby jeszcze bardzo nasz aparat administracyjny.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Dochód, jaki mógłby mieć Skarb z tego monopolu, łatwy jest do obliczenia. Przyjmując za podstawę 1 litr spirytusu spożycia rocznego na głowę ludności, przy 25 milj, otrzymuje się kwotę 625 milj. marek przy cenach obecnych. Jest to przybliżone obliczenie dochodu czystego, niezależnie od wpływów, jakie może jeszcze Skarb otrzymać od spirytusu przemysłowego i denaturowanego. Jeżeli w roku bieżącym do chód z monopolu spirytusowego jest znacznie mniejszy (do końca roku wpłynie nie więcej, niż 50 milj.), to tylko dlatego, że gorzelnie nie mają spirytusu, ponieważ kartofle, zboże, melasa idą na pokarm i paszę, a wieś pędzi wódkę tajemnie.</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Drugi monopol — monopol sprzedaży cukru, winien być utrzymany ze względów zupełnie tych samych, co monopol spirytusu. Dziś daje on Skarbowi około 20% całego dochodu budżetowego: 43 ½ mil. kor. i 83 mil. m. do 30 czerwca.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Dochód z tytoniu, wynoszący w 1 półroczu 17 mil. m. i 29 mil. kor., przy normalnym stanie warunków gospodarczych i komunikacyjnych mógłby stanowić znacznie większą sumę przychodową. Jednakże trudność zdobycia surowego towaru, zwłaszcza przy ciężkiej z konieczności administracji rządowej, nie pozwala w krótkim czasie spodziewać się bardzo zyskownych rezultatów. Minister Skarbu miał już zaszczyt przedłożyć Sejmowi swoje zapatrywania na konieczność oparcia dochodów z tytoniu na akcyzie i cle, a nie na monopolu sprzedażnym, zwłaszcza fabrycznym. Skoro jednak Sejm poglądów tych nie podzielił, przeto opracowuje się obecnie ustawę o monopolu tytoniowym, narazie tylko o monopolu sprzedaży, a następnie fabrykacji. O widokach na dochody z soli, nafty i węgla, któremi to artykułami zajmuje się Ministerstwo Przemysłu i Handlu wraz z Ministerstwem Aprowizacji, będę mógł powiedzieć dopiero po pewnym czasie, kiedy otrzymam o tem całkowite sprawozdanie. Dotychczas mogę tylko zaznaczyć, że gospodarka węglowa odbija się na Skarbie naszym bardzo ujemnie, wpłacony zaś do Kasy skarbowej podatek od nafty (50 kor. od 100 kg.) wyniósł do końca maja zaledwie 3 1/4 mil. koron.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Koleje państwowe w budżecie naszym stanowią niestety pozycję rozchodową, preliminowaną w sumie 161 mil. m. netto. Wobec nadzwyczaj ubogiego taboru, niepodobna spodziewać się w krótkim czasie jakichkolwiek bądź zysków z tego źródła, zwłaszcza jeśli nadal panować będzie dotychczasowy stan niechęci do przedsiębiorczości prywatnej i dotychczasowe zamiłowanie do byle jakiej pracy pod flagą państwowy, do pracy o nieskończenie małej wydajności, lecz za to wysoce szczodrze opłacanej. Jestem przekonany, że nic tylko obecny, lecz i każdy przyszły Minister Skarbu z upragnieniem wyczekiwać będzie tej chwili, kiedy śmiała przedsiębiorczość prywatna, zarówno krajowa, jak i zagraniczna, zacznie się przejawiać w naszym przemyśle i w naszem kolejnictwie. Tylko od przejawów tej przedsiębiorczości możemy oczekiwać pożądanego rozwoju naszej ubogiej sieci kolejowej i dochodów z niej dla Skarbu. Według mego głębokiego przekonania, Rząd jako gospodarz, jako kierownik, jako przedsiębiorca budowlany nie podoła olbrzymiemu zadaniu i pracować będzie, nie zadawalając nikogo, a zawsze z krzywdą dla Skarbu. Tych, którzy pragnęliby całe dzisiejsze i przyszłe kolejnictwo polskie utrzymać wyłącznie we władaniu Państwa, którzy sądzą, że da to się zrobić bez trudu i dobrze, którzy dopuszczają conajwyżej możliwość zaciągania u obcych pożyczek na budowę nowych kolei państwowych i wogóle wielkich przedsiębiorstw, Muszę uprzedzić, że wszystkie ich rachuby mogą się okazać bardzo zawodnemi. Burza dziejowa, która przez 5 lat szalała w święcie, zniszczyła tyle bogactw i dobra ludzkiego, wywołała tyle przemian, że na wytwarzanie i bieg zbędnych kapitałów trzeba się nieco inaczej zapatrywać, niż przed wojną.</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Znaków pieniężnych jest wprawdzie wszędzie nieskończenie więcej niż przed wojną, lecz przecież to nie jest kapitał przedsiębiorczy. Znaki pieniężne zmniejszą się szybko, skoro tylko powojenne aparaty podatkowe rozpoczną intensywną pracę, skoro systemy pieniężne zaczną się uzdrawiać, skoro wytwarzanie podstawowych artykułów nie będzie znajdować przeszkód. Ponieważ jednak przez długi jeszcze czas wszelka wytwórczość nie będzie potrzebowała martwić się nad wyszukiwaniem rynków zbytu, przeto kierunek biegu wolnych kapitałów jest z góry przesądzony. Kapitał nie będzie dążył w tym stopniu, jak przed wojną, na rynek pożyczek, państwowych na rynek papierów obligacyjnych, ponieważ będzie miał zapewnione ujście w dziedzinie bezpośredniej nienasyconej, naturalnej przedsiębiorczości. Nie sądzę, aby można było liczyć na przyciągnięcie wielkich kapitałów stałą stopą procentową w postaci kuponu od pożyczek obligacyjnych. Może to być tylko dodatkową zachętą do podstawowej, rzeczy, którą będzie samo przedsiębiorstwo. Innem! słowy, utrzymuję, że jeśli pragniemy otrzymać kapitały na zbudowanie i pro wadzenie wielkich przedsiębiorstw, zarówno przemysłowych, jak kolejowych, to przygotujmy się do tego, że kapitały te. zażądają od nas mniejszego lub większego udziału w samem przedsiębiorstwie.</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Ja się nie obawiam tego udziału obcych kapitałów, nawet w wysokiej mierze. Ponieważ jednak przeciwnicy mojego kierunku myśli — otworzenia na oścież wrót dla przedsiębiorczości prywatnej — zbyt łatwo przedstawiają sobie sprawę zdobywania kapitałów dla przedsiębiorczości czysto państwowej, przeto poczytywałem sobie za obowiązek podzielić się z Sejmem powyższą uwagą, wynikającą z obserwacji ruchów pieniężnych.</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Z nadzwyczajnych wpływów kredytowych należy zaznaczyć bardzo pokaźną sumę, wpłaconą za pierwszą pożyczkę państwową: do końca czerwca sprzedano asygnat za 400 milj. marek, 550 milj. koron i 325 milj. rb. Zamierzenia moje co do skonwertowania tej pożyczki, płatnej już 1 listopada r. b. będą wkrótce Sejmowi przedstawione.</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Pozatem Skarb skorzystał z pożyczek w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej, której obecnie jest dłużny 1,400,000,000 marek. Z pożyczek zagranicznych na potrzeby budżetowe Skarb wcale nie korzystał. Z kredytu 5 mil jardów fr., uchwalonego przez Sejm 28 marca, Skarb wyzyskał dotychczas 800 milionów fr. dla nabycia niezbędnych artykułów, przeważnie wojennych z. rządowych stoków demobilizacyjnych i dla celów aprowizacji kraju.</u>
<u xml:id="u-5.33" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Wykaz sumaryczny ofiar na Skarb narodowy został po raz pierwszy urzędownie ogłoszony w ubiegłym miesiącu. Podług tego wykazu było 31 maja 5 1/2 milj. marek w monetach złotych, 20 milj. marek w monetach srebrnych, około 200,000 marek w bilonie, około 4 milj. marek w banknotach i 800,000 rb. w papierach procentowych. Pozatem mnóstwo różnych przedmiotów złotych ogólnej wagi 74 klgr., srebrnych — 404 klgr. i nadto jedna jeszcze nierozpakowana skrzynia, zawierająca około 8 tys. złotych i srebrnych przedmiotów, przeważnie orderów i medali wojskowych. Według projektu złożonego Sejmowi, całe bogactwo Skarbu Narodowego ma być przekazane Bankowi Polskiemu.</u>
<u xml:id="u-5.34" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Co się tyczy specjalnie Galicji, która z wyjątkiem działu spraw, wojskowych nie jest objęta pierwszym budżetem Państwa, to trzeba zaznaczyć, że dochody Galicji nie wystarczają na pokrycie wydatków. Już w połowie listopada 1918 r. zwróciła się Polska Komisja Likwidacyjna do Rządu warszawskiego o dotację, przedstawiając zarys budżetu jednomiesięcznego z deficytem 70 milj. koron.</u>
<u xml:id="u-5.35" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Rząd udzielił Polskiej Komisji Likwidacyjnej upoważnienia do użycia wpływów z pożyczki państwowej, oddanej w komis Bankowi Krajowemu w Krakowie, do wysokości 75,000,000 kor.</u>
<u xml:id="u-5.36" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Temi funduszami operowała P. K. L. przez cały czas swego istnienia, bo wprawdzie na ponowną prośbę jej z końcem grudnia 1918 r. udzielił Rząd gwarancji dla pożyczki kor. 70.000,000, lecz gwarancja ta, względnie pożyczka, nie zostały przez P. K. L. zrealizowane.</u>
<u xml:id="u-5.37" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Mimo licznych wezwań nie ułożyła ani nie przedstawiła P. K. L. względnie później Komisja Rządząca żadnego budżetu. Komisja Rządząca wydatkowała zatem bez żadnego budżetu, jedynie w miarę stojących jej do dyspozycji środków finansowych. Zaznaczyć należy, że wydatki Komisji Rządzącej odnosiły się do wszystkich działów administracji z wyjątkiem wojska, które jeszcze w grudniu 191 Sr. zostało przejęte na budżet państwowy. Podobnie z początkiem roku 1919 udzielił Rząd bezpośrednio znaczniejszych dotacji na koleje Galicyjskie. A w szczególności udzielono:</u>
<u xml:id="u-5.38" who="#MinisterSkarbuKarpiński">— w formie gwarancji państwowej — 5.000.000 kor.,</u>
<u xml:id="u-5.39" who="#MinisterSkarbuKarpiński">— w formie zaliczki zwrotnej — 33 000.000 kor.</u>
<u xml:id="u-5.40" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Dalej udzielono z budżetu Ministerstwa Robót Publicznych 200.000 mk. magistratowi miasta Oświęcimia na roboty publiczne i 2 1/2 miljona marek na budowę baraków w Oświęcimiu.</u>
<u xml:id="u-5.41" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Wreszcie wstawiono do budżetu Ministerstwa Zdrowia 300.000 mk. na przejęcie agend sanitarnych Galicji.</u>
<u xml:id="u-5.42" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Dnia 12 marca 1919 r. została Komisja Rządząca rozwiązana, a na jej miejsce ustanowiony Generalny Delegat Rządu, któremu powierzono kierownictwo. nieprzyjętych jeszcze przez Rząd centralny działów administracji. Administracja skarbowa została przejęta przez Rząd Centralny w dniu 1-ym kwietnia.</u>
<u xml:id="u-5.43" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Mimo to nie nastąpiła w budżetowaniu Galicji żadna zmiana, albowiem ze względów technicznych nastąpić nie mogła. Budżet Państwa Polskiego był w owym czasie już gotowy, a dla Galicji Komisja Rządząca nie przygotowała żadnych materiałów.</u>
<u xml:id="u-5.44" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Wobec tego musiał się Rząd ograniczyć tylko do dotowania kas państwowych w Galicji, aby im umożliwić pokrywanie wydatków bieżących.</u>
<u xml:id="u-5.45" who="#MinisterSkarbuKarpiński">W tym celu otrzymał Generalny Delegat dnia 9 kwietnia kwotę 26 1/2milj. koron na pokrycie wydatków administracji galicyjskiej, dnia zaś 28 kwietnia na ten sam cel 62 milj. koron, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-5.46" who="#MinisterSkarbuKarpiński">— na zasiłki dla rodzin osób powołanych do wojska — 30 milj. kor.,</u>
<u xml:id="u-5.47" who="#MinisterSkarbuKarpiński">— na roboty publiczne — 20 milj. kor.,</u>
<u xml:id="u-5.48" who="#MinisterSkarbuKarpiński">— na zapomogi dla inwalidów — 10 milj. kor.,</u>
<u xml:id="u-5.49" who="#MinisterSkarbuKarpiński">— na ofiary wojny — 2 milj. kor.</u>
<u xml:id="u-5.50" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Kwot powyższych udzielono Generalnemu Delegatowi, jako zaliczek zwrotnych z budżetu Galicji, w uwzględnieniu tej okoliczności, że normalne dochody Galicji nie wystarczały, wedle relacji Delegata, na pokrycie wydatków.</u>
<u xml:id="u-5.51" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Podobnie udzielono w formie zaliczki zwrotnej z budżetu Galicji Ministerstwu Zdrowia na cele sanitarne 806 tys. kor. i 700 tys. marek.</u>
<u xml:id="u-5.52" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Z powyższego wynika, że budżetowanie Galicji było w pierwszej połowie 1919 r. w luźnym stosunku do budżetu państwowego.</u>
<u xml:id="u-5.53" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Normalne budżetowanie w Galicji rozpocznie się dopiero od nowego okresu budżetowego. Ponieważ jednak w Galicji jest inna organizacja administracji, aniżeli w b. Królestwie i ponieważ wydatkowanie odbywa się w Galicji jeszcze według rozdziałów i paragrafów budżetu austriackiego, przeto w ogólnym budżecie państwowym będą musiały być wydatki i dochody Galicji osobno preliminowane, przy zachowaniu narazie schematu budżetu austriackiego, a to w tym celu, aby umożliwić władzom asygnującym i kasom wypłacającym zarachowywanie wydatków i dochodów w — dług obowiązujących ich schematów rachunkowości.</u>
<u xml:id="u-5.54" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Poza sumami, wydatkowanemi dla Galicji, należy jeszcze dodać uchwalone przez Sejm 16 maja 2% milj. koron dla dzieci we Lwowie i 5 czerwca 48 milj. koron na doraźną pomoc, oraz 1 lipca 10 milj. koron dla uchodźców.</u>
<u xml:id="u-5.55" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Razem przekazano Galicji ze Skarbu Państwa przeszło. 270 milj. koron, nie licząc olbrzymich wydatków na wojsko.</u>
<u xml:id="u-5.56" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Oczywiście, że i dzielnica Poznańska również nie mogła opędzić swych wydatków z własnego budżetu, zwłaszcza, że w przeciwieństwie do Galicji musiała sama ponosić koszty utrzymania swego wojska. Otóż skarb państwa przekazał Naczelnej Radzie Ludowej z wpływów za sprzedaną w Poznańskiem pożyczkę: 40 milj. mk. w styczniu, 50 milj. mk. w kwietniu i 60 milj. mk. w czerwcu; razem 150 milj. marek. Wpływy zaś za sprzedaną w Poznańskiem pożyczkę wynosiły 267 mil. m., w tem cała nieomal ilość złota i srebra, wykazana w Skarbie Narodowym.</u>
<u xml:id="u-5.57" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Przechodząc do wydatków, preliminowanych w budżecie na pierwsze półrocze, w sumie 2.593 mil. m., odrazu zaznaczam, że ogólna suma przewidziana była trafnie. Wprawdzie wydatki Ministerstwa Spraw Wojskowych wynosiły więcej, niż przewidziano w budżecie, o 135 mil. m., zasiłki dla bezrobotnych spowodowały przekroczenie budżetu Ministerstwa Pracy o 51 mil. m, natomiast kilka innych Ministerstw nie wyczerpało kredytów budżetowych, skutkiem czego nie należy spodziewać się przekroczenia ogólnej sumy. Ostateczne zamknięcie rachunków budżetowych jeszcze nie nastąpiło. Szczegółowe sprawozdanie zostanie Sejmowi w czasie właściwym przedstawione.</u>
<u xml:id="u-5.58" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Z zestawienia ogólnej sumy wydatków (2.593 mil. m.) a preliminowaną sumą dochodów 563 mil. m., która w rzeczywistości okaże się nieco mniejszą, wynika deficyt 2-miliardowy, pokryty jak już wyżej nadmieniłem, z wpływów za pożyczkę państwową i z kredytu, czerpanego w Polskiej Kasie. Deficyt istotnie wielki, deficyt olbrzymi, ponieważ dotyczy tylko pierwszego półrocza. Nie pragnę bynajmniej osładzać naszej gorzkiej pigułki wykazami porównawczemi deficytów w budżetach innych państw, a zwłaszcza nowotworów państwowych. Nie dlatego nie mam tego zamiaru, abym był wolny zupełnie od obrzydliwego uczucia „Schadenfreude”. Niestety, tak nie jest. Ta radość zła jest mi właściwą po trochu, jak każdemu stworzeniu ludzkiemu, którego duch wszechpotężny jeszcze na aniołów przerobić nie zdołał.</u>
<u xml:id="u-5.59" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Nie porównywam jednak biedy naszej dla osłody z biedami innych narodów, dlatego, że położenie nasze bez bliższych wyjaśnień, nie jest współmierne z innemi. Cóż może dać porównanie np. z Czechami, których coroczny budżet wykazuje 3 1/2 miliarda koron deficytu, jeśli jednocześnie nie powiemy, że wojny na ziemiach czeskich nie było, że organizacji władz skarbowych stwarzać nie potrzebowali, ponieważ ją mieli gotową, zanim uzyskali samodzielność. A inne budżety już całkiem są z naszym niewspółmierne. Senator Ribot oświadczył, że wydatki bohaterskiej Francji w r. 1919 wyniosą 44 miliardy, z czego wpłynie tylko 14 miliardów, a 30 trzeba będzie pokryć pożyczką. Tegoroczny budżet zmniejszonych Niemiec przygotowuje ludność do deficytu, przekraczającego pięciokrotnie wydatki przedwojenne całego dawnego Cesarstwa. Budżet wydatków Belgii wykazuje 10 miliardów fr., wobec 2 1/2 miliarda wpływów, łącznie z realizacji i zdobyczy wojennej. Cyfry te, jak już powiedziałem, bez bliższych wyjaśnień nic nas nie nauczą. Stwierdzają tylko ponownie, że miliard skutkiem wojny nieskończenie zmalał, przestał, że tak powiem, imponować w arytmetyce finansowej. Ponieważ zaś nasz miliardowy deficyt nie może być porównywany z budżetem polskim przedwojennym, którego nie było, przeto tylko z tej racji porównanie go z obcemi miliardami może być poniekąd usprawiedliwione. Jednakże znakomicie ważniejszą rzeczą jest zbadanie, które mianowicie pozycje naszego budżetu złożyły się na tak wielki 2-miliardowy deficyt? Odpowiedź prosta. W wykazie wydatków widzimy:</u>
<u xml:id="u-5.60" who="#MinisterSkarbuKarpiński">— pozycję wojskową w sumie — 1. 85 mil. m.</u>
<u xml:id="u-5.61" who="#MinisterSkarbuKarpiński">— Minister. Aprow. — 324 mil. m.,</u>
<u xml:id="u-5.62" who="#MinisterSkarbuKarpiński">— Minister. Robót Publicz. — 119 mil. m.,</u>
<u xml:id="u-5.63" who="#MinisterSkarbuKarpiński">— Minister. Pracy (zasiłki) — 68 mil. m.,</u>
<u xml:id="u-5.64" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Razem te 4 pozycje wojen. stanowią — 1.796 mil. m.</u>
<u xml:id="u-5.65" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Oto najpoważniejsze źródło naszego deficytu.</u>
<u xml:id="u-5.66" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Jeśli przyjmiemy za pewnik, że po nastaniu pokoju będziemy w stanie zredukować wydatki Ministerstwa Spraw Wojskowych najpierw do połowy, a następnie do 1/3 obecnych wydatków, trzy zaś ostatnie pozycje nie będą wcale figurować w budżecie normalnym, to z tak poważnego zmniejszenia wydatków można czerpać nadzieję, że przyszłe nasze budżety już w niedalekiej przyszłości nie będą tak trudne do zamknięcia bez minusów.</u>
<u xml:id="u-5.67" who="#MinisterSkarbuKarpiński">To jednakże dotyczy przyszłości, niedalekiej wprawdzie, lecz w każdym razie przyszłości. Dzisiaj dzień do dnia niepodobny, tembardziej jeden okres budżetowy do drugiego. Myśląc bezustannie o przyszłości, musimy jednak przedewszystkiem starać się o przeżycie najbliższego okresu i o przeżycie takie, aby podstaw przyszłości nie osłabiać. Aby dopiąć celu, nie widzę innej rady, jak czerpać coraz pewniejsze dochody z tych źródeł, na które wskazałem w pierwszej części mego przemówienia, co się da osiągnąć tylko przy bezustannem udoskonaleniu organizacji władz skarbowych i przy ożywieniu naszego życia gospodarczego. Dopóki to nie nastąpi, nie może być mowy o żadnym prawidłowym budżecie państwowym. Niestety, oznaki tego pożądanego dla całego państwa ożywienia gospodarczego są jeszcze nazbyt słabe. Brak surowców, brak węgla, brak środków przewozowych, brak waluty zagranicznej wciąż dają się jak najmocniej odczuwać, stosunki zaś robotnicze nie zachęcają do rozwinięcia przedsiębiorczości. Ponieważ jednak niema najmniejszej wątpliwości, że znakomita większość narodu wprost łaknie spokojnej pracy, ładu i porządku, przeto należy spodziewać się, że ciężki ten okres przetrwamy i wkrótce staniemy do wytężonej pracy, której dla nikogo zbraknąć nie powinno. Chodzi tylko o to, abyśmy pesymizmem i niezaradnością nie powiększali złego i abyśmy, broń Boże nie szerzyli nastroju, że wszystkim biedom i brakom może i powinien zaradzić Rząd, że można nic nie robić, a tylko, żądać wszystkiego od Rządu. Niechaj pierwsi otrząsną się z tego nastroju nasi kupcy i przemysłowcy i niechaj pamiętają, że inni mogą ich uprzedzić. A tymi innymi są ci, którzy nie czekają na pomoc Rządu, lecz sami odrazu biorą się do roboty i do usuwania wszystkich przeszkód. Nie dalej jak dzisiaj pojawiło się ogłoszenie Państwowego Urzędu Zakupów, że do Gdańska zawinęły transporty nie tylko czekolady, kawy i herbaty, ale towarów żelaznych, śledzi, zapałek, pończoch, towarów gumowych, materiałów wełnianych i bawełnianych. Dowodzi to, że są jednak kupcy i przemysłowcy, którzy nie czekają bezczynnie na pomoc Rządu i czasu nie marnują. Dla mnie jest to bardzo pocieszające zjawisko. Ze stanowiska Ministra Skarbu, który ma wykonywać zaradcze zarządzenia natury pieniężnej zarówno Rządu, jak Sejmu, muszę jak najwyraźniej oświadczyć, że żądania, skierowywane do Skarbu młodego państwa, stają się bardzo często już wprost niewykonalnemi. Skarb Państwa nie jest i nie będzie w stanie zakupywać dla wytwórców surowców, dostarczać im nadto obrotowego kredytu, dawać zasiłki miastom i gminom, wynagradzać wszystkie szkody wojenne, zanim sam ich nie otrzyma, finansować budowę kolei, wznosić domy, mieszkalne, świadczyć nadzwyczajne usługi kredytowe kooperatywom i zaspakajać wszystkie potrzeby mniej lub więcej kulturalne, niezmiernie ważne, jednak dające się odłożyć na później.</u>
<u xml:id="u-5.68" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Jeśli w pierwszym roku wojny szczytnym symbolem pracującej Polski był chłop, orzący ziemię pod świstem kul i szrapneli, to i teraz najlepszym budowniczym połączonej ojczyzny jest ten obywatel, który pomimo wszystkie przeszkody, zaiste wielkie, puszcza w ruch swój warsztat przedwojenny, ten biedny rozbitek-wygnaniec, który nie płacze w bezsilności nad rumowiskami swojego domostwa, lecz z męskim uporem i siłą bierze się natychmiast do uprzątania ruin i do wznoszenia nowego domu własnemi siłami. I może być przekonany, że owoc pracy swej zbierze, że Ojczyzna mu pomoże, bowiem Ojczyzna Polska była zawsze wdzięczną dla swych synów, tylko synowie nie zawsze byli wdzięcznymi Ojczyźnie. Jednakże dążenie do oszczędzania Skarbu, kierunek bezwzględnej oszczędności, przeprowadzony przez Ministra Skarbu, nie doprowadzi do niczego, jeśli nie będzie poparty przez Rząd i przez Sejm. Dzisiaj bardziej, niż kiedykolwiek, musi obowiązywać zasada, że Minister Skarbu w sprawach pieniężnych nie może być przegłosowywany w Radzie Ministrów, uchwałom zaś sejmowym, dotyczącym wydatków pozabudżetowych, winno towarzyszyć wskazanie jednoczesne źródła ich pokrycia. Pozatem kierunek daleko idącej oszczędności winien i musi być na rzucony całemu społeczeństwu. Tak, jak jest obecnie, trwać dłużej nie może. Wojna w Polsce trwa jeszcze, a tymczasem społeczeństwo nie chce tego faktu uznać, nie chce ograniczać się w wydatkach, nie chce ograniczać się w spożyciu, nie chce żyć w ramach skromnych narodu dopiero dorabiającego się przyszłości. Skoro nie pragniemy ograniczać się dobrowolnie, musimy się przygotować na to, że zostaniemy do tego zniewoleni. Skoro nam grozi niedobór zboża, to musimy mniej jeść. Skoro mamy szalone braki węgla, to musimy ograniczyć działalność elektrowni na potrzeby radosnej optyki życia ulicznego, kawiarnianego i zabaw. Skoro nam brak waluty zagranicznej, to musimy zaniechać sprowadzania przedmiotów nie tylko zbytku, lecz wogóle przedmiotów zbędnych. Skoro organizacja pracy w naszych młodych urzędach idzie źle, to nie czekajmy na genjuszów, którzy ręką czarodziejską zło usuną, lecz sami bierzmy się do poprawy wypróbowanemi sposobami, w szeregu których wytężona praca zajmuje pierwsze miejsce. Nie wytwarzajmy więc nastroju, który sprawia, że zaczynamy się już litowa? nad pracującymi w biurach aż 7 godzin.</u>
<u xml:id="u-5.69" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Powtarzam: bezwzględna oszczędność z jednej strony, wytężona i dobrze zorganizowana praca z drugiej strony — oto pierwiastki najbardziej nam dziś potrzebne, aby Skarb polski napełnić i nakazać szacunek dla polskich pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-5.70" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Na zakończenie słów parę o tych naszych przyszłych polskich pieniądzach. Jak z przedstawionego Panom sprawozdania wynika, aczkolwiek patrzę bardzo surowo na obecną chwilę, jednakże jestem dobrze usposobiony dla przyszłości. Otóż tym samym nastrojem byłem powodowany wówczas, kiedy kreśliłem pierwsze zarysy reformy pieniężnej. Zdawało mi się, że niepodobna przypuszczać, aby brak życia gospodarczego, jaki istniał przed półrokiem, mógł istnieć jeszcze nadal po pól roku. I dlatego uważałem, że możliwem jest przeprowadzenie szerokiego planu, przeprowadzenie odrazu nie tylko wymiany zewnętrznej wszystkich pieniędzy, ale i spotęgowanie wewnętrznej wartości nowych pieniędzy przez oparcie ich na metalu. Uważałem, że przystosowanie naszego pieniądza do systemu pieniężnego Unii Łacińskiej, do francuskiego franka, da się wykonać i może wydać zbawienne rezultaty. Jednakże dla przeprowadzenia tego planu trzeba było jednej koniecznej rzeczy: trzeba było mieć ten kruszec, przy pomocy' którego można byłoby ten pieniądz zreformowany popierać i podtrzymać. Zdawało mi się, że naturalną drogą wytwórczości da się ten kruszec zgromadzić, że pozatem życie nasze gospodarcze, które zdawało mi się, że bujnie będzie się rozwijało, zdoła wzbudzić zaufanie za granicą i pozwoli nam zdobyć środki potrzebne dla podtrzymania naszego systemu pieniężnego. Jednakże niestety, życie nasze gospodarcze, aczkolwiek ruszyło się nieco, lecz daleko mu jeszcze do tego, l aby było w stanie podtrzymać nową walu ę. Ponieważ zaś pożyczki zagranicznej gotówkowej na cele walutowe : dotychczas nie udało się nam zdobyć, przeto trzeba się powstrzymać od ryzykownego kroku wprowadzania nowego pieniądza, opartego na zasadzie metalowej. Trzeba narazie zrezygnować z chęci stworzenia lepszego pieniądza, j ponieważ dekretem pieniądza lepszego się nie stwarza.</u>
<u xml:id="u-5.71" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-5.72" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Pieniądz dobry jest wytworem zdrowych stosunków gospodarczych, niczem więcej. A zatem nie mogę dzisiaj wystąpić z projektem reformy pieniężnej takiej, któraby stworzyła pieniądz odrazu lepszy. Musimy i odłożyć to na pewien czas, a narazie ograniczyć się tylko do usunięcia zła, płynącego z chaosu pieniężnego polegającego na istnieniu w jednem państwie wielorakich pieniędzy. Chodzi I więc o to, aby wszystkie pieniądze, które u nas obiegają, zamienić na jeden pieniądz. Tak się dzisiaj złożyło, że obecnie mamy do czynienia z jednym właściwie pieniądzem, który pozostanie pieniądzem w przyszłości, to jest z marką niemiecką, gdyż korona austriacka skazana jest wraz z państwem austriacko-węgierskiem na zniknięcie, a rubel już przestaje być w kraju naszym miarą oceny wartości. Z tego, że mamy do czynienia z jednym pieniądzem, który pieniądzem i po wojnie pozostanie, t. j. z marką, wysuwa się bardzo naturalny wniosek, aby wymianę przeprowadzić w len sposób, iżby jak najmniejsze wstrząśnienie wywołać w tych dzielnicach, gdzie marka dzisiaj obiega. To nastąpi, jeśli wymianę wszystkich pieniędzy na nowe złote polskie przystosuje się do marki, która obowiązuje dzisiaj w całym zaborze pruskim i w większej części b. Królestwa.</u>
<u xml:id="u-5.73" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Byłoby może nawet wskazane, aby narazie zadowolić się tym pieniądzem, który jest naszym za który my odpowiadamy, t. j. dzisiejszą marką polską. Lecz byłoby to niemożliwe, chociażby ze względów technicznych, bo nie da się dziś wytworzyć tylu polskich marek, a także byłoby niepożądane, ponieważ należy wziąć rozbrat z samą nazwą marki.</u>
<u xml:id="u-5.74" who="#MinisterSkarbuKarpiński">A zatem projektuje się wymianę pieniędzy na złote polskie w stosunku 1 zł. p. za jedną markę. Dzięki temu w olbrzymich dzielnicach kraju, na olbrzymich obszarach Państwa, w całym b. zaborze pruskim, w całej byłej okupacji niemieckiej — reforma ta nie wywoła literalnie żadnych wstrząśnięć: będzie to zwykła zamiana.</u>
<u xml:id="u-5.75" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Oczywiście sprawa wymiany w Galicji i w b. okupacji austriackiej jest sprawą trudniejszą, lecz sądzę, że i ta trudność da się usunąć, da się jakiś środek wynaleźć, któryby mógł być przez wszystkich przyjęty.</u>
<u xml:id="u-5.76" who="#MinisterSkarbuKarpiński">W Komisji Skarbowo-Budżetowej sprawę tę Ministerstwo Skarbu już przedstawiło i sądzę, że da się przygotować ostateczny projekt, który będzie mógł być bez sporów przez Sejm przyjęty.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Zanim przystąpimy do otwarcia dyskusji zaproponowałbym, ażeby z dyskusji nad pierwszem czytaniem budżetu wyłączyć, po pierwsze kwestię rolną, po drugie kwestię robotniczą, ponieważ pierwsza już była przedmiotem długich obrad, a druga jeszcze będzie przedmiotem obrad.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PGłąbiński">Wysoka Izbo! Przystępujemy do rozpatrzenia pierwszego budżetu wydatków i dochodów, wprawdzie nie całego naszego Państwa, ale tylko b. Królestwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PGłąbiński">Napozór zdawać by się mogło, że rozpatrywanie takiego budżetu za półrocze ubiegłe jest błędne, a nawet bezprzedmiotowe. Półrocze już minęło; wydatki, które miały być czynione zostały wyłożone. W rzeczywistości jednakowoż opinia taka byłaby błędną, przedewszystkiem bowiem należy pamiętać o tem, że pierwszym, w normalnych stosunkach najważniejszym obowiązkiem i prawem każdego parlamentu, a więc i naszego Sejmu, jest rozpatrywanie i uchwalanie budżetu. Budżet bowiem jest treścią i symbolem najważniejszego prawa naszego Sejmu, a mianowicie prawa gospodarowania w tem Państwie.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PGłąbiński">Przy sposobności omawiania budżetu musimy ocenić i skontrolować wszystkie działy administracji państwowej, musimy sprawdzić, czy Rząd istotnie i w swojej administracji stosuje się do uchwał Wysokiego Sejmu, a zarazem, j czy administracja ta jest prowadzona według zasad racjonalnych, według takich zasad, jakich sobie każde państwo, a w szczególności i my życzymy. Ponadto jeszcze zważyć musimy na to, że z tym budżetem łączy się żądanie rządu, ażeby mu uchwalić prowizorium budżetowe na półrocze przyszłe, to jest na to półrocze, które się już rozpoczęło. To prowizorium budżetowe przedewszystkiem oprzeć się musi na budżecie na to minione półrocze. Musimy zatem znać ten budżet dokładnie i musimy go należycie ocenić, zanim będziemy w stanie uchwalić prowizorium budżetowe na półrocze przyszłe. Chcąc jednakże ocenić należycie budżet wogóle, a specjalnie ten projekt budżetu, jaki nam został przedstawiony, musimy o tem pamiętać, że sama wysokość cyfr nie decyduje jeszcze o tem, czy stan finansowy państwa jest pomyślny, czy niepomyślny.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PGłąbiński">Jeślibyśmy chcieli osądzić ten budżet na podstawie cyfr, które zostały nam przedłożone, to niejeden mógłby przyjść do wniosku, że stan finansowy nasz jest nie tylko niepomyślny, lecz wprost rozpaczliwy. Bo oto pan Minister Skarbu przedstawił już tutaj cyfry, które zresztą znamy z preliminarza budżetowego, z których się okazuje, że wydatki Królestwa Polskiego na półrocze, które już minęło, miały wynosić około 2600 milionów, a z kredytem dodatkowym 2650 milionów marek, podczas gdy dochody wynosiły tylko 573 miliony, niedobór zatem wynosił okrągłe 2 miliardy 100 milionów. Jeśli chcemy porównać te cyfry z budżetem Królestwa Polskiego dawniejszym, a więc z okresem przedwojennym, to mamy cyfry, podane przez sprawozdanie kontroli państwa rosyjskiego z roku 1912. Według tych, dochody z Królestwa Polskiego w państwie rosyjskiem wynosiły za cały, rok 1912–230 milionów rubli, wydatki 140 milionów rubli, a więc nadwyżka dochodu wynosiła 90 milionów rubli.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PGłąbiński">Obecnie zatem nasze wydatki są około 10 razy wyższe. To są cyfry, które podałem za rok, a nie za półrocze, i do tego należy dołożyć niedobór, który jest olbrzymi w stosunku do ogólnych wydatków, podczas gdy dawne Królestwo Polskie miało znaczną nadwyżkę, którą oddawano do Skarbu państwa rosyjskiego. Powiedziałem jednakowoż, że same te cyfry jeszcze niczego nie dowodzą. Na uzasadnienie wielkich niedoborów budżetu bieżącego, możemy przedewszystkiem przytoczyć fakt, że pieniądz wogóle potaniał w świecie, a specjalnie pieniądze, które w obiegu są u nas, na naszej ziemi, są dziś tak małej wartości, że rzecz oczywista, iż budżet któryby obejmował tylko takie wydatki i takie przychody, jakie miał budżet dawniejszy, musiałby w cyfrach się przedstawiać o wiele pokaźniej.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PGłąbiński">Dalej musimy się liczyć z tem, że jesteśmy w stanie anormalnym, że jesteśmy w stanie wojennym, a stan wojenny wymaga wydatków na takie cele na które w zwyczajnych czasach się nie łoży. Więc możnaby z tego powodu bardzo wiele z tego budżetu usprawiedliwić. Jeśli więc chcemy być sprawiedliwymi w ocenianiu budżetu naszego Państwa, musimy pamiętać o tem, że w każdem państwie dwa przedewszystkiem czynniki składają się na dobry lub zły budżet. Pierwszym czynnikiem jest stan gospodarstwa narodowego, ogólny dobrobyt kraju, drugim czynnikiem jest rząd, ogólna administracja państwa, system podatkowy, a specjalnie administracja skarbowa. Nasze finanse wogóle są niewątpliwie w stanie niepomyślnym. Jednakże nie w takim stanie, któryby nie mógł być sanowany. Są one w stanie niepomyślnym, bo oba czynniki, od których dobry stan finansów zależy, są u nas wadliwe. Nasze gospodarstwo narodowe znajduje się w stanie anormalnym a nasz Rząd, musimy to otwarcie powiedzieć, nie odpowiada tym wymaganiom, jakim rząd odpowiadać powinien, a szczególnie rząd w takich czasach, w jakich się znajdujemy.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PGłąbiński">Więc przedewszystkiem co do gospodarstwa narodowego, to niewątpliwie nasze Państwo ma naturalne warunki do tego, aby być jednem z najbogatszych państw na świecie. Bo mamy znaczne obszary ziemi urodzajnej, bogate kopalnie, szczególnie nafty i węgla kamiennego zwłaszcza na Ślązku Górnym, o ile nam będzie przyznany, na co wszyscy liczymy, i wielki przemysł oczekujący uruchomienia. — Już obecnie ziemie, które należą, albo raczej będą należeć do Polski, zajmują jedno z pierwszorzędnych miejsc w świecie, np. o ile chodzi o produkcję ziemniaków zajmują te ziemie drugie miejsce na świecie po Niemczech, a pod względem produkcji żyta byliśmy krajem postawionym na trzeciem miejscu w świecie. Więc niewątpliwie, szczególnie później, jeżeli dojdzie do przeprowadzenia reformy agrarnej, kiedy się nasz rolnik wzbogaci, kiedy będzie mógł rozwinąć produkcję mleczarską i rozwinie jeszcze w wyższym stopniu hodowlę nierogacizny i drobiu, będziemy mogli wywozić jeszcze więcej, niż dawniej. Nasz bilans płatniczy i bilans handlowy w przyszłości ma wszelkie warunki bilansu korzystnego. A jeżeli będziemy mieli bilans korzystny, jeżeli będziemy mogli większe wartości otrzymywać z zagranicy, niż jej za nie płacić, to niewątpliwie nasze stosunki monetarne nie będą tak wadliwe, jak dzisiaj. I to co mówił Szanowny Pan Minister 5 karbu, że nie jesteśmy w stanie uregulować naszej waluty, to z czasem będzie uchylone, bo waluta musi się oprze? przedewszystkiem na pomyślnym stanie gospodarstwa społecznego i na pomyślnym bilansie handlowym. Ten bilans, płatniczy i handlowy będzie niewątpliwie pomyślnym, o ile oczywiście i nasz naród stanie na wysokości swego zadania. Bo niedość mieć warunki naturalne, jakie daje ziemia i kopalnie, ale i naród musi stać na wysokości zadania, musi pamiętać, że głównem źródłem bogactwa zawsze będzie pracowitość narodu, a także i jego oszczędność. Naród pracowity i oszczędny, mający tak wspaniałe warunki naturalne, będzie niewątpliwie jednym z narodów najbogatszych i nie będzie się potrzebował troszczyć o swoje stosunki monetarne, ani o swój bilans handlowy. Tak będzie, da Bóg, w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PGłąbiński">Dzisiaj jednakże, jak wiemy, musimy dowozić te produkty, które dawniej wywoziliśmy, i które da Bóg, w przyszłości wywozić będziemy. Nasz przemysł jest w zastoju. Nie tylko nie wywozimy produktów przemysłowych, ale przeciwnie musimy je przywozić i wiele za nie płacić. Stąd też na dzisiaj i -na najbliższą przyszłość musimy się liczyć ze złym stanem naszego gospodarstwa narodowego i ze złym bilansem handlowym, a w następstwie ze złym bilansem płatniczym. To są stosunki, którym Rząd w części zapobiec nie mógł i nie może. Niewątpliwie jednak i tutaj w części jest pewna wina Rządu, ale o tem mówić będę następnie.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#PGłąbiński">Jeśli przechodzimy teraz do Rządu, to i tu musimy się z tem liczyć i z tego zdawać sobie sprawę, że są pewne stosunki i objawy, za które Rządu nie można czynić odpowiedzialnym. Rząd ten mianowicie odziedziczył w spuściźnie najpierw po zaborcach, następnie po okupantach, nareszcie po stosunkach, jakie istniały w czasie pierwszych początków budownictwa naszego państwa, i po rządach poprzednich pewne warunki, które i dzisiaj oddziaływują niepomyślnie na nasz stan ekonomiczny i polityczny. Zaborcy, czy nie wszystko, co było w ich mocy, ażeby dzielnice Polski od siebie oddzielić murem chińskim. Za pomocą systemów celnych, taryf i innych zarządzeń ekonomicznych i politycznych starali się odciąć te dzielnice tak, ażeby Polacy zapomnieli, że niegdyś do siebie należeli i nie pragnęli do siebie należeć. Jest to istotnie chlubą dla Polaków, dla naszej miłości Ojczyzny, że wszystkie granice, i różnice, jakie były przez wrogów robione nie oddziałały zupełnie na nasze pragnienie zjednoczenia się i na nasze dążenia do jednej wspólnej Ojczyzny. Bismark swojego czasu mawiał, że za pomocą systemu celnego tak oddzieli swoich Polaków, pruskich Polaków, od innych, że nigdy nie będą pragnęli połączyć się z innymi. Tymczasem widzimy, że mimo, że istotne warunki ekonomiczne w Poznańskiem dzisiaj są inne, pragnienie do zjednoczenia nie jest tam słabsze, niż w innych dzielnicach. My się czujemy przedewszystkiem Polakami, i pierwszem naszem dążeniem było zjednoczenie się ze sobą. Warunki ekonomiczne są inne w Poznańskiem, inne w Galicji, inne w Królestwie Boiskiem. I rzeczą dopiero Rządu i administracji państwowej, a także i Wysokiego Sejmu będzie z czasem stopniowo te różnice wyrównać.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#PGłąbiński">Dalej są pewne różnice, wytworzone przez okupantów, które istotnie administrację krajową bardzo utrudniają. Okupanci szli do kraju, aby go nie tylko zniszczyć, lecz i wyssać, a zarazem wszczepić weń zarazę. Do takiej zarazy należy przedewszystkiem zaraza korupcji, jaką przynieśli do Królestwa Polskiego Niemcy, a także i Austriacy, ale w wyższym stopniu Niemcy, korupcji urzędniczej, jakiej niema w Prusach, ale którą urzędnicy pruscy tutaj przynieśli w tym celu, ażeby nie tylko społeczeństwo uciskać i wysysać, ale zarazem je demoralizować. Na tych wzorach kształcili się niektórzy ludzie, którzy później stali się naszymi funkcjonariuszami publicznymi. Tym ludziom, którzy widzieli korupcję urzędniczą rosyjską, wydawać się mogło, i wydawało się, że może korupcja, t. zw. u nas łapownictwo to jest rzecz ściśle związana z urzędem. A dalej niewątpliwie wiele złego wyrządzili Polsce t z. budowniczowie Państwa Polskiego z czasów okupacji. Myśmy w innych dzielnicach, mianowicie w Galicji, nieraz słyszeli wiele o tych budowniczych Państwa Polskiego. U nas się pisało o tem, że obowiązkiem Polaka budować Polskę, państwowość polską, ale jednocześnie dowiadywaliśmy się o tych budowniczych, że na nich bierze się ludzi zupełnie do tego niepowołanych. I od nas z zaboru austriackiego często dostawali się do budowania Państwa Polskiego ludzie, usunięci, odtrąceni ze swoich urzędów, nawet tacy, którzy musieli uciekać z kraju do Ameryki, a jednak ci ludzie zjawiali się tutaj, wyciągali rękę do budowy Państwa Polskiego. Bez kontroli i krytyki bez zapytywania ich dawniejszych przełożonych, przyjmowano ich na stanowiska i urzędy i dotychczas na tych swoich stanowiskach i na tych urzędach pozostają. Oczywiście tego rodzaju budowanie Państwa Polskiego nie przyniosło korzyści państwu, dlatego też ten Rząd, który odziedziczył po poprzednim rządzie takich funkcjonariuszy w części za ich działalność nie może być odpowiedzialny, o ile oczywiście działalność tę karze, skoro się o niej dowie.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#PGłąbiński">To wszystko, Wysoka Izbo, powiedziałem w tym celu, ażeby się nie zdawało, że krytykując, a względnie chcąc krytykować działalność Rządu, nie zdaje sobie sprawy z tych trudności, wśród jakich się ten Rząd znalazł. Pomimo to jednak nie mogę oszczędzić także dzisiejszemu Rządowi wielu i ciężkich zarzutów. A ponieważ jest obowiązkiem naszym w takiej chwili, w jakiej się dziś znajdujemy dokładnie zrozumieć nasze wzajemne stosunki i stanowisko, jakie poszczególne stronnictwa i Wysoki Sejm w stosunku do Rządu zajmują, więc też o ile możności w krótkich słowach, te zarzuty będę się starał sformułować i uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#PGłąbiński">Wedle mojego zdania, i zdania tego stronnictwa, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, związku Ludowo-Narodowego Rząd ten nasz nie stoi na wysokości swego zadania. Rząd przedewszystkiem nie objawił tego poczucia odpowiedzialności za sprawowanie rządów nowopowstającego państwa, jakiego domagać się mamy wszyscy prawo. Ten Rząd nie wystąpił dotychczas z żadnym programem i zdaje się, że bezprogramowość jest jedną z istotnych cech jego. A z tą bezprogramowością łączy się także rozluźnienie władzy jednolitej i system centralistyczny, który w związku z tem zaprowadzono w państwie. Rząd odznacza się w wielu swoich krokach dyletantyzmem, a równocześnie demagogią,...</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(Na prawicy brawa i potakiwanie)</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#PGłąbiński">... jaka cechuje wiele jego postępków zarządzeń.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#PGłąbiński">Oczywiście, o ile chodzi o sprawy skarbowe, wszystkie te wady Rządu pociągają za sobą zarazem, wielkie marnotrawstwo skarbu i jego rozrzutność na rozmaitych polach administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#PGłąbiński">Postaram się w krótkich słowach te ciężkie zarzuty, jakie tu wypowiedziałem, uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#PGłąbiński">Mówiłem najpierw o bezprogramowości Rządu. Rząd nie przedstawił nam programu swych rządów dotychczas. Zdaje się, że wogóle takiego programu Rząd niema, bo nie widzimy nigdy Rządu jednolicie występującego. Ten Rząd składa się z szeregu ministrów i każdy z tych ministrów zdaje się być Rządem w swoim własnym zakresie. Ale niema ani jednolitej administracji, ani programu, ani działalności. Każdy Rząd, każdy minister z osobna stara się mieć wszystkie organy podwładne sobie i tym organom rozkazywać, zupełnie nie uwzględniając tego, że przecież Rząd jako taki jest całością i musi mieć pewną jednolitość od góry i zarazem od dołu.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#PGłąbiński">Społeczeństwo powinno wiedzieć, że ma Rząd nad sobą a nie poszczególnych funkcjonariuszy tego Rządu, poszczególnych ministrów czy też ich delegatów. Tymczasem o takiej spoistości i wspólności nie ma mowy. Zapewne, dla ministra jest rzeczą bardzo wygodną nie oglądać się na innych ministrów i inne urzędy, a tylko mianować swoich własnych funkcjonariuszy i tylko tym funkcjonariuszom rozkazywać. Ale najpierw jest to sprzeczne z jednolitością władzy i Rządu, a następnie, Wysoka Izbo, nie znam państwa, którego by finanse tego rodzaju rządy wytrzymały. Przecież to jest rzecz niemożliwa, żeby każdy minister tworzył osobny rząd i osobne instancje i osobne urzędy i osobne budynki dla tych urzędów przeznaczał. W takich warunkach żadne państwo nie wytrzyma, a zwłaszcza państwo, które się znajduje w początkach swoich, państwo, w takim stanie ekonomicznym, jak my. Skutkiem rozluźnienia jednolitej władzy państwowej, braku jednolitego Rządu, poszczególni funkcjonariusze. publiczni działają tylko w imieniu swojego ministerstwa, w imieniu swojej gałęzi administracji i nie troszczą się o to, co robią inni funkcjonariusze. Społeczeństwo nie widzi rządu, lecz tylko poszczególnych funkcjonariuszy. Ustawy często nie są wykonywane. Jednych się traktuje protekcyjnie, wobec drugich się nie wykonywa zupełnie ustaw, Rząd nie troszczy się o to, czy to uchodzi, aby naprzykład jednemu wolno pozwolić na pochody a drugiemu nie pozwolić. Jednakże jeżeli jednemu się pozwala, a drugiemu nie, to się wywołuje w społeczeństwie wrażenie, że niema prawa, że niema rządu, że panuje samowola i dowolność. Tak samo, jeżeli chodzi o aprowizację, to od jednego się domaga kontyngentu zbożowego, a od drugiego się nie wymaga, jednego się karze więzieniem za niedostarczenie kontyngentów, a innemu się pobłaża i nie występuje przeciw niemu. I to jest powszechne w całem państwie. Tego rodzaju system nie może wywołać w społeczeństwie poczucia prawa i sprawiedliwości. Do tego się dochodzi, że jak sami funkcjonariusze publiczni często nie szanują ustaw i nie przestrzegają przepisów, tak samo i społeczeństwo przyzwyczaja się do tego, żeby nie szanować ustaw i nie przestrzegać praw. Ten wpływ rozluźnienia stosunków na społeczeństwo jest gorszy niż wszystko inne, bo wy wolu, e w społeczeństwie nastrój niezdrowy niebezpieczny dla przyszłości, który gdyby tak dłużej trwał, mógłby doprowadzić do stosunków podobnych psychologicznie do tych, jakie istniały w Polsce w epoce. Sejmu Czteroletniego. Bo cóż z tego, że Sejm starał się naprawić stosunki i wydawał nowe ustawy? Społeczeństwo przyzwyczaiło się do haseł, że Polska nierządem stoi, że w Polsce jak kto chce, i z tego powodu ustawy w Polsce nie miały skutku. Wydano, jak wiadomo, ustawy dodatkowa, uchwalono rozmaite ofiary i to bardzo duże na rzecz państwa, ale te wszystkie ustawy nie na wiele się przydały, z ofiar tych niewiele wpłynęło, państwo w ostatniej chwili nie mogło się odrodzić i skonsolidować.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#PGłąbiński">Powiedziałem dalej, że Rząd nasz nie objawia poczucia odpowiedzialności swojej za sprawowanie rządów w tej wielkiej chwili historycznej, nie objawia tego, muszę powiedzieć w żadnej dziedzinie. Przedewszystkiem stosunek Rządu do urzędników, do organów władzy świadczy, że Rząd nie zdaje sobie sprawy z tego, iż urzędnik jest organem państwowym, że urzędnik każdy złączony jest z państwem węzłem stałym, organicznym, że urzędnik państwowy to nie jest jakiś robotnik w przedsiębiorstwie, który dziś jest, a którego jutro można usunąć, że zatem ten stosunek Państwa do urzędnika jest zupełnie inny, niż stosunek przedsiębiorcy do swojego robotnika, do swojego personelu w przedsiębiorstwie.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#PGłąbiński">Tymczasem co widzimy w naszym systemie urzędniczym? Przedewszystkiem w wielu działach administracji nie widać programu, ilu tych urzędników i jakich potrzeba. Jeżeli chodzi o ilość urzędników, o wielką ilość personelu, to pod tym względem prym trzyma Ministerstwo Kolei Żelaznych. Według tych dat, jakie mieliśmy do dyspozycji na naszych kolejach żelaznych mamy zajętych sześćdziesiąt kilka tysięcy personelu na 3100 kilometrów, to znaczy około 20 osób na jeden kilometr.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#PGłąbiński">Wysoka Izbo, podczas wojny, kiedy się tworzy okopy, może być że na jeden kilometr potrzeba 20 obrońców. Ale my wiemy o tem, że około 4 do 5 urzędników a względnie personelu potrzeba na jeden kilometr. Proszę przejrzeć daty czy z Niemiec, czy z Francji i proszę się przekonać, że tam jest tak, a nie inaczej. Skąd się u nas bierze taka wielka ilość? Czy u nas jest taki nadzwyczajny ruch, że z tego powodu musieliśmy tyle personelu zaangażować? I nic dziwnego, że później jest ogromny niedobór. Koleje u nas, przy których nie potrzeba płacić procentu od długu kolejowego, a ten procent od długów odgrywa dużą gdzieindziej rolę, mimo to wykazują olbrzymi niedobór za jedno półrocze w Królestwie Pol8kiem 161 milionów, a więc 322 miliony niedoboru za jeden rok. Musimy więc dopłacać codziennie jeden milion marek do kolei, które są w ruchu w Kr. Polskiem pomimo, że taryfa kolejowa jest nadzwyczaj wysoka, i takich cen jakie mamy, nigdy w Polsce nie mieliśmy. To wpływa niewątpliwie fatalnie na stosunki naszych finansów, na budżet kolei skarbowych, ale nie tylko na budżet kolejowy, bo i z innych względów jest ręczą najfatalniejszą, jeżeli w administracji ma się personel za liczny, Jeżeli personel jest za liczny, wówczas nie można należycie zużytkować sił, jakie się posiada. Niektóre siły, mając zbyt wiele czasu, próżnują i stają się wskutek tego źródłem ciągłego niezadowolenia i fermentu, myślą tylko o tem, jakby tu strajk urządzić, by podnieść własne dochody.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(Głos: Praca uszlachetnia)</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#PGłąbiński">A dalej wierny o tem, że u nas Rząd pozostawił jeszcze dawny przepis pruski, zupełnie sprzeczny z zasadami prawa, że za szkody, jakie się przy przewozie towarów poniesie, Rząd nie jest odpowiedzialny. Otóż tego rodzaju postanowienie jest nie tylko krzywdą dla publiczności, ale olbrzymią zachętą dla personelu, który jest tak liczny i ma tak wiele czasu, aby robił nadużycia.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#PGłąbiński">I nic dziwnego, iż skarży się publiczność, że nie dostaje tyle, ile zamawia, że zawsze brak w pakietach i w wagonach wielu towarów. Jestem za tem, aby urzędnik był dobrze płacony i sądzę, że Państwo Polskie będzie miało tyle sił finansowych, ażeby należycie opłacać swój personel urzędniczy i robotniczy. Co innego jest odpowiednie wynagrodzenie urzędników, a co innego żądanie odpowiedniej wydajności pracy. Utrzymywanie zbyt wielkiego personelu jest szkodliwe, dlatego, że wymaga zbyt wielkich wydatków i nie pozwala odpowiednio wynagrodzić tych; którzy naprawdę pracują, a następnie jest szkodą dla całej gospodarki narodowej, ponieważ zabiera siły, które powinny być zużytkowane w innych działach pracy, a tak siły te marnują się zupełnie, zamiast pracować w rolnictwie, przemyśle, kupiectwie, czy innym jakimś zawodzie. To samo odnosi się także do jakości urzędników. O jakości urzędników i personelu już kilkakrotnie mówiło się w tej Wysokiej Izbie i dlatego powtarzać tego nie mam zamiaru, stwierdzę jednakowoż, że przy wyborze urzędników nie było odpowiedniej kontroli, brało się urzędnika bez odpowiedniego sprawdzenie, bez zapytania się osób, które były przedtem przełożonymi tych urzędników, często brano na urzędy ludzi, którzy na to zupełnie nie zasługiwali i którzy następnie w urzędzie nie tylko nie przyczyniali się swoją pracą, lecz przeciwnie przeszkadzali w pracy kolegom. Doszliśmy do stosunków, które były przedstawione w Komisji Budżetowej, a które istotnie mogłyby się nazywać humorystycznemi, gdybyśmy się nie znajdowali w tak smutnych warunkach, w jakich jesteśmy. Bo jeżeli się powiada w Komisji Skarbowej, że 2 fryzjerów zostało inspektorami podatkowemi — nie potrzeba ubliżać fryzjerom, każdy zawód musimy cenić jako zawód sam w sobie, każdy zawód jest tak samo dobry, ale dlaczego właśnie fryzjerzy mają być inspektorami podatkowymi? Przecież inspektor podatkowy musi mieć odpowiednią wiedzę i praktykę, musi kontrolować innych urzędników podatkowych, wiedzieć, co to jest podatek i jakie są po datki w państwie, nie tylko wymierzać podatki, lecz i kontrolować, czy drudzy pełnią swe obowiązki należycie. Dowiedzieliśmy się, naprzykład, że w pewnym urzędzie jest czterech inspektorów podatkowych, którzy jednakowoż nie byli w stanie wymierzyć należytości od jakiejś sumy hipotecznej, zahipotekowanej w księgach gruntowych i zwrócili się do miejscowego notariusza, ażeby on za nich spełnił ich obowiązek. Takich stosunków niema w żadnem państwie europejskiem. Przecież ci niefortunni inspektorowie podatkowi coś umieją, przecież możnaby było ich gdzieś użyć, jeżeli nie w urzędzie, to w jakimś innym zawodzie. Nieraz czytaliśmy w inseratach, że jakiś mały przemysłowiec lub kupiec sprzedaje swój interes, ponieważ dostał posadę w urzędzie. Czyż to nie szkoda siły, która pracowałaby w jakimś zawodzie produkcyjnie. Siła taka, dostając się do urzędu, nie przyczynia się bynajmniej do wydajności prący tego urzędu, a przeciwnie jest wielką przeszkodą i równocześnie obciąży skarb państwa. Oczywiście w ten sposób Wysoka Izbo, szerzy się biurokratyzm w Polsce, bo biurokratyzm polega nie tylko na pisaniu, na tem, że ktoś zbyt wiele pisze, ale na szablonowem załatwianiu spraw. Człowiek, który nie rozumie się na rzeczy nie zna obowiązków, które ma spełniać, jest najniebezpieczniejszym biurokratą. Tacy ludzie będą się starali odkładać swą pracę na później, gdyż nie będą umieli załatwiać spraw, chociażby mieli chęć do nich. Lepiej jest zatem mieć mniejszą ilość urzędników dobrze płatnych i tęgich, intensywnie pracujących, niż wielką ilość urzędników, którzy sobie wzajemnie tylko przeszkadzają.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#PGłąbiński">Przypatrzmy się teraz tak zwanym programom rządowym. Tutaj niektórzy Panowie Ministrowie występowali przed Wysoką Izbą z poszczególnymi programami, ale także przedstawienie tych programów świadczy o tem, jak nie zdają sobie sprawy z możności lub niemożności ich wykonania, jak istotnie nie poczuwają się do obowiązku wogóle i do odpowiedzialności za urzeczywistnienie tych programów. Więc występował tutaj np. Pan Minister Robót Publicznych i przedstawił w swoim czasie bardzo piękny program budowli wodnych, regulacji rzek, kanałów i dróg wodnych. Okazało się jednakowoż wkrótce w Komisji, że na to nie miał żadnych zresztą podstaw, ani danych ani kosztorysu. Powiedział sobie mowę taką, jaką wolno wygłosić na wiecu kandydatowi na posła, że będzie się starał, taki i taki kanał wybudować, a pozatem zresztą niczego przytoczyć nie mógł. W ten sposób, Wysoka Izbo, Rząd występować nigdy nie powinien. Jeśli Rząd występuje z jakimś programem, to społeczeństwo ma prawo sądzić, że to naprawdę jest program, który będzie wykonany, może nie dziś, ale jutro.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#PGłąbiński">Z podobnym programem występował także Pan Minister Kolei Żelaznych. Słyszeliśmy wówczas o tem, że będzie budował cały szereg kolei, jedne pierwszego rzędu, drugie drugiego rzędu, razem przeszło 3000 kilometrów. Ale do tego czasu nie słyszeliśmy, jak on swój program właściwie rozumie, czy i jak będzie wykopany, czy istotnie są już jakieś pieniądze na to przeznaczone, czy są wymiary jakieś, czy jest kosztorys. Więc znowu rzuca się z powietrza jakiś plan, a przecież na to nie potrzeba rządu, aby rzucać plany. Rząd, występując z jakimś planem, zaciąga pewne zobowiązanie. Zaraz po tym planie otrzymałem z okolic, gdzie jedna z tych linii miała być budowana, zapytania, kiedy ta linia będzie budowana. Społeczeństwo wierzy, że będzie to coś realnego, liczy się z tym projektem jako realnym. Nie wiem czy nawet w takiem państwie jak Austria, gdzie administracja wcale nie była wzorowa, ministrowie występowali z projektami bez żadnej nadziei wykonania ani postawy.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#PGłąbiński">Dowodem, że Rząd, a raczej poszczególni ministrowie tego Rządu zapatrują się na urzędników w zupełnie analogiczny sposób, jak się zapatrują przedsiębiorcy na robotników, zajętych w przedsiębiorstwach, jest także tendencja tego Rządu do tworzenia na każdem polu w każdej dziedzinie ogólnych związków robotniczych, kolejowych, pocztowych i t. d. Więc utworzono taką radę robotniczą w salinach Wieliczki. Nie wiem, jak rada ta funkcjonuje, ale powiedziano mi, powiedzieli mi to ludzie z tamtych stron, że zaczęto od znacznego podniesienia swych płac. To znaczy uważano te saliny za rodzaj przedsiębiorstwa do siebie należącego, więc oczywiście wymierzono sobie przedewszystkiem płace.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Rząd wymierzył)</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#PGłąbiński">Czy te płace są zgodne z płacami innych robotników o tem nie wiemy.</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#komentarz">(P. Diamand: Ale produkcja wzrosła o 160%)</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#PGłąbiński">Dotychczas sprawozdania nie mam. Tak samo słyszę, jest w kopalniach węgla.</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#PGłąbiński">Nie możemy pozwolić na to, ażeby poszczególne przedsiębiorstwa państwowe traktować jako własność prywatną. Tak samo w kopalniach węgla powinniśmy mieć 19 miljonów marek dochodu według budżetu, lecz dowiaduję się, że tych 19 miljonów marek nie mamy, ponieważ one muszą służyć na dopłatę do płac robotników. W dziedzinie kolejowej dąży Rząd do tego, aby utworzyć ogólne związki przymusowe robotników kolejowych.</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: A wy je rozbiliście)</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#PGłąbiński">Nie wiem kto rozbił, ale muszę stwierdzić, że takie związki z takiem i uprawnieniami, jakie im daje Rząd nie są właściwe w państwie praworządnem, bo ten związek według statutu ma np. układać się z Rządem co do warunków. Jak to? Urzędnicy nie mają być zaangażowani na pewnych warunkach z góry przez Państwo podyktowanych? Jeżeli pozwolimy urzędnikom w jednym zawodzie układać się z Rządem, to musimy na to pozwolić i we wszystkich innych urzędach i w ten sposób państwo się rozdzieli na szereg związków, przedsiębiorstw, w których będą strajki dozwolone, jak i w instytucjach prywatnych. Do czego stosunki te doprowadzą mamy dowód na deputacjach, które do nas przychodzą. Mieliśmy deputację związku pocztowego, który podobno przymusowym nie jest. Deputacja ta wystąpiła z żądaniem, żeby funkcjonariuszom poczty dać większą płacę niż innym, ponieważ twierdziła, że poczciarze mają większe obowiązki i t. d. W ten sposób urzędników traktować nie można. Jeżeli zaczniemy dochodzić, czy urzędnik pocztowy ma większe kwalifikacje i zasługuje na większą płacę, aniżeli nauczyciel, sędzia i t. d., to wytworzy się walka wewnętrzna, domowa wśród poszczególnych dykasterii urzędniczych i te dykasterie będą walczyły między sobą i będą dowodziły, że jedne są ważniejsze od drugich.</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#komentarz">(Na lewicy głos: Przyjaciel biurokracji galicyjskiej)</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#PGłąbiński">W jaki sposób zatem, Wysoki Sejmie, wpływa to na skarb państwa? Wpływa to fatalnie na stosunki skarbowe. Za to wszystko państwo musi zapłacić. Musi zapłacić i tym ludziom, którzy są niepotrzebni i tym, którzy marnują zupełnie czas i tym ludziom, którzy nie mogą pełnić swoich obowiązków, ponieważ nie mają odpowiedniego wykształcenia, odpowiedniej wiedzy. Prócz tego jednak centralizacja i podział na poszczególne ministerstwa, na poszczególne rządy sprawia, że każde ministerstwo musi się starać o to, ażeby być samodzielnem, pod każ dym względem, musi dążyć do tego ażeby, mieć aparat taki, któryby wystarczył dla całego rządu, aparat statystyczny, biblioteczny, prasowy i t. d. To wszystko kosztuje i to wszystko spada następnie na skarb państwa. Takie są skutki tego rodzaju systemu administracji państwowej przedewszystkiem, jak powiedziałem, fatalne skutki dla skarbowości, a te fatalne skutki dla skarbowości nie ograniczają się tylko na tem, że państwo ma większe wydatki, lecz że skarbowość państwowa przedstawia się mniej pomyślnie także i nazewnątrz. Kredyt państwowy tak w stosunkach wewnętrznych, jak i zagranicznych przez to zostaje osłabiony. Jeśli pożyczka wewnętrzna nie wpływa w tym stopniu jak powinna, to jest to niewątpliwie winą kapitalistów, ale w znacznej części przyczyną tej opieszałości jest to, że na ogół niema zaufania do sprawności administracji państwowej, jakie w naszem państwie być powinno. To samo, oczywiście, oddziaływa na nasz kredyt zagraniczny. Zagranicą będziemy mieli kredyt i to znaczny, ale dopiero wtedy? gdy należycie uporządkujemy nasze stosunki wewnętrzne i gdy będzie my mieli sprawną administrację, a każde państwo i kapitalista zagraniczny będą wiedzieli, że nie potrzebują się obawiać o grosz, który złożą, ponieważ jest dobrze ulokowany, bo państwo jest zamożne, społeczeństwo jest dostatnie i dobrze rządzone.</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#PGłąbiński">Rozstrój w finansach pod względem politycznym wpływa niekorzystnie na nasze społeczeństwo. Widzimy coraz większe zniechęcenie do administracji centralistycznej Państwa. To zniechęcenie objawia się wszędzie objawia się w Królestwie Polskiem, a jeszcze w wyższym stopniu w dzielnicach innych zaborów w Poznańskiem i w Galicji. Tam mnożą się argumenty, że „musimy się domagać większej autonomii niż mieliśmy u nas za b. zaborów pruskiego i austriackiego”, bo nie możemy liczyć na sprężystość administracji warszawskiej. Z tego powodu, Wysoka Izbo i plebiscyt, który jak się spodziewamy, wyda dobre rezultaty dla nas na Górnym Ślązku i gdzieindziej, może być zagrożony. Już dzisiaj słyszałem ze Ślązka Cieszyńskiego, głosy, że się tam będą domagać szerokiej autonomii, gdyż znalazły się złe duchy, które przedstawiają im nasze stosunki w ciemnych kolorach. Nieprzyjaciele nasi również z tego korzystają, bo wiadomo, że Czesi na Ślązku Cieszyńskim przedstawiają Polakom, że u nich im będzie lepiej, bo u nich jest ład i że dadzą Polakom szeroką autonomię. To samo mówią Niemcy na Ślązku Górnym, że utworzą osobne państewko, ażeby sobie część głosów polskich w razie plebiscytu zapewnić.</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#PGłąbiński">Oczywiście, to wszystko nie może nam stworzyć silnego stanowiska międzynarodowego w Paryżu. Gdybyśmy mieli Rząd sprawny i sprężystą administrację, to niewątpliwie nasze stanowisko międzynarodowe w Paryżu byłoby o wiele silniejsze, niż jest dzisiaj. Moglibyśmy o sobie powiedzieć. dziś, co dawniej mówili finansiści, że wówczas będą u nas finanse dobre, kiedy polityka dobrze będzie w państwie prowadzona.</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#PGłąbiński">Przechodząc do samego budżetu, pragnę ograniczyć się na niewielu uwagach.</u>
<u xml:id="u-7.41" who="#PGłąbiński">Już wspomniałem, że z powodu złej administracji kolejowej, około miliona marek dziennie wydajemy na pokrycie deficytu kolejowego. Z powodu potrzeb aprowizacji wydajemy koło 2 miljonów marek na aprowizację dziennie, 300 miljonów marek jest w półrocznym budżecie, więc wypada około 2 miljonów marek dziennie. Na roboty publiczne wydajemy około 1 miljona mk. dziennie i na bezrobotnych wydajemy również około 1 miljona mk., według budżetu mniej, ale dochodzą do tego kredyty dodatkowe. Ta pozycja bezrobotnych jest jedną z najsmutniejszych dla naszego Państwa. Nie dlatego, że dajemy subwencję dla bezrobotnych, bo bezrobotnym ta subwencja naprawdę się należy, ale dla tego, żeśmy do tego czasu nie umieli znaleźć zajęcia dla bezrobotnych. Przecież w tej Polsce, która się buduje, nie tylko odbudowywana, jest tyle pracy. Przecież jeśli nie jest przygotowana praca przy pewnych kanałach, jak to p. minister mówił, to mamy mnóstwo dróg, budowli, mamy inne roboty, które bardzo łatwo można było uruchomić i tych bezrobotnych użyć. Dla obcego jest rzeczą wprost niezrozumiałą, że w Polsce dziś tak zniszczonej; która się musi odbudować mamy tak wielką ilość bezrobotnych, około 300.000 ludzi bez pracy i to w lecie, a cóż dopiero będzie w zimie? To jest niewątpliwie pozycja bardzo przykra a i na zewnątrz nie wywiera ona dobrego wrażenia. Dodajmy jeszcze 7 miljonów mk. dziennie dla wojska i to tylko na podstawie budżetu, który już był dawno przedłożony, bo obecnie wydaje się znacznie więcej, a okaże się, że deficyt dzisiaj jest znacznie większy. Budżet dla wojska był przewidywany tylko dla 200.000 żołnierzy, podczas gdy teraz armia jest znacznie liczniejszą i musi być zaopatrywana w znacznej części z zagranicy i dlatego koszt i wydatki są dużo większe. Ale opierając się na tym budżecie, licząc tylko 7 milionów dla wojska dziennie, mamy razem niedoboru około 12 miljonów mk. dziennie. Jest to suma, która się równa mniej więcej deficytowi, jaki nam został przez Rząd przedstawiony.</u>
<u xml:id="u-7.42" who="#PGłąbiński">Na inne działy administracji wydatki nie są wielkie, ale tu musimy się liczyć z tem, że te wydatki będą musiały się zwiększyć, czy to na oświatę, czy na administrację wewnętrzną czy na inne cele kulturalne, czy na sądownictwo, które nie jest dobrze uposażone, i na to niezawodnie źródła finansowe się znajdą.</u>
<u xml:id="u-7.43" who="#PGłąbiński">Co do samego układu budżetu, to muszę przedewszystkiem wyrazić żal, że jednak nie znalazło się miejsce przynajmniej jakieś dodatkowe na przedstawienie nam także i budżetu b. zaboru austriackiego. Wprawdzie z dzisiejszego przemówienia p. Ministra Skarbu dowiedzieliśmy się o pewnych datach, ale tylko przygodnie, natomiast Wysokiemu Sejmowi i komisji Budżetowej daty te w budżecie nie zostały przedstawione. Wiemy o tem, że jednym z największych wydatków jest wydatek na urzędników, który wynosi 11.00 milionów marek w Królestwie i 1400 milionów koron w Galicji. Niestety ten wydatek będzie musiał być jeszcze podniesiony z powodu panującej drożyzny i komisja budżetowa zamierza przyjść do Wysokiej Izby z pewnemi propozycjami. Są jednak pewne pozycje, pewne wydatki, które zostały ułożone w sposób, na jaki zgodzić się nie możemy ze stanowiska budżetowego. Mianowicie, pozycje ryczałtowe należycie nieusprawiedliwione, które dają zbyt wielkie kompetencje ministrom, względnie tym komitetom, do których dyspozycji zostały oddane. Budżet powinien być o ile możności szczegółowy.</u>
<u xml:id="u-7.44" who="#PGłąbiński">Nasz budżet w pierwszych początkach tak szczegółowy, jak budżet państw już ustalonych, być nie może, ale jednak mamy prawo domagać się od Rządu, ażeby z budżetu nie robił funduszów dyspozycyjnych. Bo jeśli się przeznacza 100 miljonów mk. na roboty publiczne a 300 miljonów na aprowizację, to te sumy przedstawiają się jako wielki fundusz dyspozycyjny, po zostawiony do dyspozycji ministra, czy też tego komitetu, który ma nim dysponować.</u>
<u xml:id="u-7.45" who="#PGłąbiński">Co do dochodów, to muszę stwierdzić, że niestety podatki bezpośrednie w Królestwie Polskiem przynoszą bardzo mały dochód. Ogółem wszystkie podatki bezpośrednie są preliminowane w sumie 65 milionów marek. To jest suma nadzwyczajnie mała, która, jeśli pominiemy nowe podatki: podatek od zysków wojennych, podatek majątkowy, podatek od daniny majątkowej, nieomal że się nie różni od tych dochodów, jakie były w Królestwie w czasie przedwojennym, pomimo, że wartość pieniądza nadzwyczajnie spadła.</u>
<u xml:id="u-7.46" who="#PGłąbiński">Również i nadzwyczajne podatki, jakie zostały wprowadzone, mianowicie: podatek od zysków wojennych, a także od daniny wykazały bardzo mały przychód. Podatek od zysków wojennych za to półrocze wyniósł 15 miljonów, podczas, gdy powinniśmy się spodziewać 500–600 miljonów marek.</u>
<u xml:id="u-7.47" who="#PGłąbiński">Przecież to są podatki jednorazowe, wojenne. Wojna wymaga bardzo wielkich kosztów i na pewne pokrycie wydatków wojennych są właśnie te podatki od zysków wojennych, podatki bardzo stosunkowo wysokie, ale nie wiem, w jaki sposób są one pobierane, jeżeli tylko tak małe kwoty są preliminowane. Nie chcę Wysokiej Izby nużyć dalszem przedstawianiem cyfr, nie chcę nużyć dlatego, ponieważ cały ten budżet ma być przedewszystkiem odesłany do Komisji Budżetowej, następnie przyjdzie do Wysokiej Izby i wtenczas będzie sposobność przedstawienia cyfr już szczegółowo, według poszczególnych preliminarzy resortowych. Z obowiązku jednakże mojego muszę stwierdzić, że my, przynajmniej to stronnictwo, które reprezentuję, odpowiedzialności za tę administrację i za ten budżet nie ponosimy i brać na siebie nie możemy. My mamy wszelką nadzieję, że nasza Polska istotnie z czasem będzie miała całkiem inne budżety, że Polska przy tych bogactwach naturalnych, jakie ma, przy dobrej woli, przy pracy i da Bóg przy oszczędności całego społeczeństwa, potrafi zagoić rany, które były jej zadane pod względem finansowym i ekonomicznym przez wojnę, potrafi wynagrodzić te wielkie straty wojenne, jakie ponieśli mieszkańcy, i mieć w przyszłości świetne budżety. Dzisiaj takiego świetnego budżetu spodziewać się nie mamy prawa. Ale z drugiej strony mamy prawo żądać od Rządu, ażeby ze swojej strony uczynił wszystko co do niego należy, ażeby nasza skarbowość i nasz budżet inaczej wyglądały, aniżeli ten budżet, który nam tutaj przedłożono. Do tego Rządu, który w ten sposób gospodaruje, my zaufania nie mieliśmy i nie mamy.</u>
<u xml:id="u-7.48" who="#komentarz">(Brawo na prawicy)</u>
<u xml:id="u-7.49" who="#PGłąbiński">Czy budżet zawotujemy, o tem dziś przesądzać nie chcę.</u>
<u xml:id="u-7.50" who="#PGłąbiński">O tem zadecyduje Izba i wszyscy zadecydujemy w czasie, kiedy z Komisji Budżetowej, budżet przyjdzie tutaj. W każdym razie już dzisiaj muszę wyrazić wielką wątpliwość, czy ten budżet i prowizorium budżetowe na następne półrocze, oparte na tym budżecie, będą mogły być w takich warunkach i przy takiem stanowisku naszego klubu, a prawdopodobnie niektórych innych klubów w tej Wysokiej Izbie, będą mogły być zawotowane temu rządowi. Na tem kończę.</u>
<u xml:id="u-7.51" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Osiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#POsiecki">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#POsiecki">Należy powitać ten fakt doniosły w życiu naszem państwowem, fakt złożenia nam pierwszego budżetu. Każdy z nas z niecierpliwością tego budżetu czekał, domagając się go od dłuższego czasu.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#POsiecki">I wreszcie oto ten budżet otrzymaliśmy. Głęboko wczytywaliśmy się w odpowiednie cyfry w tem przekonaniu, że z tego budżetu wreszcie będziemy mogli dowiedzieć się o tem, do czego Rząd zmierza, w jakim kierunku ma prowadzić całą gospodarkę. Niestety, budżet ten tym naszym oczekiwaniom w całości nie odpowiada. Mamy budżet, mamy cyfry, ale te cyfry naogół świadczą tylko o chaotyczności i bezplanowości zamierzeń naszego Rządu. Pan Minister Skarbu powiedział nam już tutaj, że warunki są trudne. Prowadzimy wojnę, nie mamy jeszcze ustalonych granic, życie nasze gospodarcze jest prawie zrujnowane, trudno mówić o jakimkolwiek ścisłym budżecie i o ustaleniu widoków na przyszłość, a co zatem idzie o ustaleniu dochodów i wydatków. Z tem się należy zgodzić, ale zdaje mi się, że trudne warunki nie mogą zwolnić Rządu od wykreślenia sobie przynajmniej pewnych dążeń, pewnych zamierzeń.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#POsiecki">W dziedzinie dochodów istotnie stoimy fatalnie. Dochodów bezpośrednich, które w takich warunkach, w jakich się obecnie znajdujemy, powinny nam dać stosunkowo najwięcej, mamy wszystkiego około 85 miljonów, t. j. zaledwie 15%, chociaż porobiono u nas olbrzymie fortuny na paskarstwie i na zyskach wojennych. Pozatem inne dochody stanowią już znacznie mniejszą cyfrę, a natomiast punkt ciężkości przeniesiony został na dochody pośrednie, które wynoszą około 117 miljonów marek. W lutym tego roku zadekretowaną była danina, którą Rząd powinien był pobrać — i toby w znacznym stopniu dochody nasze zasiliło. Jednak to dotąd nie zostało uskutecznione ze względu jakoby na nadzwyczajne trudności. Minęło już prawie pół roku od tego czasu i ani jedna marka do kas państwa z tego źródła nie wpłynęła.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#POsiecki">Jeżeli weźmiemy wydatki, to i tu również panuje chaos nadzwyczajny. Każdego muszą uderzyć cyfry tak nieokreślone, jak np. 500 milionów marek w budżecie Ministerium Spraw Wojskowych na wydatki mobilizacyjne. Wiemy, że armia się organizuje, że armia się tworzy, i wydatki powinny być na to poniesione i muszą być poniesione, ale jednak tak nieokreślona cyfra oczywiście nic nie mówi. To samo dotyczy wydatku 100 milionów na roboty publiczne w Ministerstwie Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#POsiecki">W tych działach administracji naszej, w których Rząd bezpośrednio zajmuje się prowadzeniem niektórych przedsiębiorstw, ponosi on tylko straty. Przed chwilą słyszeliśmy o deficycie zgórą 160 miljonów na pół roku w Ministerium Kolei. Ja wskażę, że prawie w każdem Ministerium nawet z najdrobniejszemi rzeczami, któremi administruje Państwo, rzecz ma się tak samo. Weźmy Ministerium Rolnictwa. Zarząd dóbr donacyjnych, jak Spała i Skierniewice, wykazuje dotąd straty, tymczasem rzecz zrozumiała, że dawać powinny zyski, i to zyski poważne w dobrach tak olbrzymich. Podobnież prowadzenie przedsiębiorstw kąpielowych w Busku i Ciechocinku zdaje się powinno dawać dochody państwu, albowiem prywatny przedsiębiorca niewątpliwie zdołałby z tego coś wyciągnąć, tymczasem przy naszej administracji daje straty.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#POsiecki">W wydatkach naszych istotnie panuje duża chaotyczność. Mamy wydatki nieprodukcyjne: w budżecie Ministerium Skarbu znajdujemy 32 miliony marek na emerytury dla b. urzędników austriackich i rosyjskich. Cała administracja nasza, jeżeli idzie o urzędników, kosztuje w tej chwili około 20 milionów marek. Więc mamy tutaj olbrzymią nieproporcjonalność. Rząd wziął na siebie zobowiązanie, które kosztuje więcej niż całkowite utrzymanie obecnej administracji naszej.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#POsiecki">Następnie widzimy w budżecie Ministerium Aprowizacji zgórą 320 milionów na dopłatę różnicy cen produktów. Jest to istotnie cyfra dla nas zupełnie niezrozumiała, w jaki sposób można ją sobie wytłómaczyć? Ministerium Aprowizacji przez pół roku wykazało 320 milionów straty na produktach żywnościowych, sprzedawanych ludności. Stąd wniosek, że za kontyngent Ministerium Aprowizacji płaci ceny droższe, pobiera zaś od swoich konsumentów znacznie niższe.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#POsiecki">W robotach publicznych mamy wykazane 100 miljonów. marek, a dla bezrobotnych 60 miljonów. Zatem w tym budżecie mamy sumę 512 miljonów na cele zupełnie nie produkcyjne, na wydatki tego rodzaju, które powinny być do minimum ograniczone i które prawdopodobnie przy umiejętnej i sprężystej administracji możnaby było istotnie ograniczyć. W budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych znajdujemy np. pozycję na utrzymanie samej żandarmerii 34 ½ miljona marek. W ministerstwie Spraw Wewnętrznych, na policję komunalną przeznaczono 50 zgórą miljonów marek. W temże Ministerstwie znajdujemy 32 1/2 miljona marek na milicję ludową. Jeśli jeszcze dodamy do tego wydatki na policję kryminalną, wynoszące 2 miljony marek, na straż graniczną 10, miljonów i wreszcie na straż skarbową, której zadanie, zdaje się, polega na tem, ażeby bronić od przemycania środków żywnościowych zagranicę, a więc na same urzędy bezpieczeństwa wydaliśmy podług tego budżetu 138 miljonów marek. Jest to w mojem przekonaniu cyfra niesłychana, cyfra, która istotnie świadczy o tem, że albo nie umiemy zupełnie gospodarować, albo gospodarka ta jest prowadzona jakby rozmyślnie w celu przysporzenia skarbowi jak największych wydatków. Tymczasem sprawność tych wszystkich organów jest, jak wiadomo, minimalna.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#POsiecki">Z tego wynika, że istotnie panuje w naszej administracji chaotyczność, że niema prawie żadnego planu. Jak tutaj ktoś stwierdził, że w jednym powiecie mamy 11 przedstawicieli władzy, 11 przedstawicieli odnośnych ministerstw, z których każdy na własną rękę wydaje rozporządzenia i każdy, naogół mówiąc, często wprowadza w błąd publiczność i interesantów. Jeśli dziś ktoś potrzebuje załatwić jakąkolwiek bądź sprawę w urzędzie powiatowym, to naprawdę musi bardzo dużo czasu stracić, zanim do właściwego urzędu trafi, i najczęściej zostaje źle załatwiony. Przecież, zdaje mi się, można byłoby doskonale ilość przedstawicieli tych władz zredukować. do minimum. Możnaby było powierzyć naczelnikowi powiatowemu — przedstawicielowi władzy politycznej w powiecie znacznie większe obowiązki, które przy obecnych warunkach rozkłada się na kilka osób.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#POsiecki">Tak samo nie widzimy planowości zmierzającej do podniesienia kraju. Mamy Ministerstwo Przemysłu i Handlu, jednakże działalność tego Ministerstwa w żaden sposób dotąd nie dała się nam odczuć, a właściwie daje się odczuć w sposób Ujemny. Fabryki jak stały tak stoją. Nie mają surowców nie mają węgla i nie mają możności uruchomienia się. Wprawdzie pan Minister Przemysłu i Handlu występował niejednokrotnie tutaj w kwestii udzielenia zapomóg, ewentualnie kredytu gwarancyjnego niektórym fabrykom, zdaje się jednak, że rzecz główna tkwi w czem innem Ministerstwo powinno roztoczyć opiekę w taki sposób, ażeby fabryki mogły być uruchomione, tymczasem rzecz tak się ma, iż pomimo, że mamy w kraju fabryki wagonów, fabryki wyrobów żelaznych i przedmiotów niezbędnych dla kolejnictwa, to wszystko nie może być w kraju wyrabiane i Ministerstwo jest zmuszone zamawiać wagony zagranicą. Nie lepiej sto sprawa z remontem parowozów. W tej chwili mamy około tysiąca parowozów, które domagają się gwałtów nie remontu i nie mogą być doprowadzone do stanu używalności, pomimo że mamy fabryki, które mogłyby się do tego w znakomity sposób przyczynić.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#POsiecki">Z całej działalności Ministerstwa Przemysły i Handlu dowiedzieliśmy się tylko o tem, że zamówiono zagranicą bawełnę, która jest w drodze. Pozatem żadnych innych surowców dotąd nie otrzymaliśmy i nie otrzymujemy. Zachodzi zatem pytanie po co tedy Ministerstwo to istnieje i po co łoży na istnienie tego Ministerstwa, które po upływie pół roku nie mogło przekonać kraju o pożyteczności swego istnienia.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#POsiecki">Ministerstwo Przemysłu i Handlu obejmuje również i handel. Tymczasem proszę Panów, każdy wie jak się tu handel w naszym kraju przedstawia. Paskarstwo kwitnie, pośrednictwo doszło do kolosalnych rozmiarów, a Minister Handlu absolutnie w tym kierunku nic nie robi i nie jest w stanie zapobiec temu nadzwyczajnemu śrubowaniu cen, które, niewątpliwie, może doprowadzić kraj nasz do bardzo smutnych następstw.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#POsiecki">Pan Minister Skarbu powiedział nam że nie powinniśmy grzeszyć pesymizmem, że wierzy niezłomnie w przyszłość naszą. Ją podzielam pogląd ten całkowicie, jeżeli chodzi o przyszłość dalszą. Jednakże jeżeli idzie o chwilę obecną, to pesymizm musi nas w niesłychanym stopniu ogarnąć. Nie widzimy wogóle jakiejkolwiek bądź energiczniejszej akcji, którąby rząd przedsiębrał w tym kierunku, ażeby stosunki nasze wewnętrzne poprawić, ażeby ulżyć tej ludności, która w tej chwili na skutek najrozmaitszych niedomagań aprowizacyjnych i innych strasznie cierpi. Nie widzimy żadnego planu, jak już zaznaczyłem, na chwilę obecną.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#POsiecki">W swoim czasie pan Minister Skarbu poruszył sprawę walutową i przyszedł do tego wniosku, że załatwienie tej sprawy należy odłożyć do chwili wprowadzenia złotych, i jednocześnie wniósł do Sejmu ustawę monetarną zmierzającą do tego, ażeby oprzeć walutę na podstawie kruszcowej, równej frankowi. Pod wpływem argumentów pana ministra, cofnęliśmy, a właściwie zawiesiliśmy wykonanie ustawy o stemplowaniu i czekaliśmy na moment, kiedy będzie można ostatecznie naszą walutę uzdrowić. Tymczasem po trzech miesiącach oczekiwania w tej chwili pan Minister składa nam tutaj projekt, a właściwie komunikuje komisji skarbowo-budżetowej projekt uregulowania waluty, ale tylko w kierunku ujednostajnienia, natomiast o uzdrowieniu jakimkolwiek bądź waluty niema mowy ze względu na złe warunki gospodarcze i brak podstawy kruszcowej. O tem, że znajdujemy się w złych warunkach gospodarczych i że brak nam podstawy kruszcowej wiedzieliśmy już trzy miesiące temu i nie trzeba było czekać tak długo, ażeby dojść do tego wniosku. Dzisiaj stoimy wobec problematu uregulowania i nie jesteśmy w stanie go załatwić. Wprawdzie jest projekt, ażeby walutę ujednostajnić na ziemiach polskich, ale ponieważ projekt ten nie idzie w parze z uzdrowieniem samej waluty, więc wywołuje tylko dość daleko idące obiekcje, zwłaszcza ze strony tych dzielnic, które mogłyby się przy takim sposobie załatwienia sprawy czuć pokrzywdzone. Natomiast żadnego projektu, zmierzającego do istotnego uzdrowienia waluty ze strony rządu niema. Również w sprawie oparcia waluty na podstawie kruszcowej, też się nic nie robi. Już zwracaliśmy niejednokrotnie uwagę, że Rząd powinien przedsięwziąć energiczne kroki w kierunku zdobycia choćby częściowo tej podstawy kruszcowej. Wiadomo, że w kraju złoto się znajduje, znajduje się prawdopodobnie w skrytkach i ukryciach, czekając na moment, kiedy będzie mogło się ukazać na powierzchni życia gospodarczego. Tymczasem rząd nic nie robi i nie zamierza nic zrobić, ażeby tego złota choć trochę wydostać, któreby mogło naszą walutę poprawić i to właśnie nas największym napełnia pesymizmem, że nie widzimy żadnego konkretnego wysiłku, zmierzającego do poprawy waluty.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#POsiecki">W rezultacie stajemy w obliczu bardzo niepewnego jutra i nie podzielamy pod tym względem optymizmu p. Ministra. Wartość naszej marki, wartość tego pieniądza, niemającego żadnej podstawy, z dnia na dzień spada. Gdy mieliśmy przed kilkoma miesiącami za markę około 50 centimów, to obecnie spadła wartość tej marki do 34 albo 36 centimów i prawdopodobnie będzie spadała jeszcze.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#POsiecki">W jaki sposób my z tego wybrniemy o tem dotąd nic nie wiemy i żadnych konkretnych projektów nie mamy.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#POsiecki">Mówiono tutaj o tem, że są żądania ze strony robotników i urzędników w kierunku podwyższenia płacy. Ale te żądania będą się powtarzać w takich warunkach co miesiąc, co dwa miesiące, bo jeśli wartość naszej waluty będzie spadać, to niewątpliwie ci, którzy tylko z pensji żyją; nie będą mogli utrzymać się z tej pensji i będą musieli żądać nowych podwyżek i będziemy w błędnym kole z którego nie mamy żadnego wyjścia i żadnego projektu tego wyjścia.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#POsiecki">Jeśli więc jeszcze raz mam powrócić do budżetu, to muszę stwierdzić, że nic widzę, ażeby on nam przedstawiał jakąkolwiek bądź ideę przewodnią Rządu, któraby zmierzała do ujęcia w pewne karby całokształtu naszych dochodów i wydatków. Wydatki, jak już powiedziałem, chaotyczne, a o dochodach w tej chwili bardzo mało się mówi. W kraju, z którego możnaby niewątpliwie wydostać dużą sumę dochodów, dochody stanowią zaledwie 1/5 naszych wydatków, a więc w danym wypadku mamy za jedno półrocze niedobór deficyt, przekraczający z górą 2 miljardy marek. Jeśli tak dalej pójdzie, to niewątpliwie pesymizm nasz na najbliższą przyszłość musi się bardzo zwiększyć i dlatego też, jeśli idzie o nasze stanowisko w stosunku do budżetu, będziemy musieli sobie zachować ostateczne zajęcie stanowiska w tej sprawie do tej chwili, kiedy budżet będzie szczegółowo rozpatrzony i kiedy będziemy mogli się przekonać, czy istotnie temu rządowi będziemy mogli udzielić votum zaufania.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#POsiecki">Na tem skończyłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma do sprostowania faktycznego p. Minister Rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MinisterRolnictwaJanicki">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#MinisterRolnictwaJanicki">Chciałem zrobić tylko niewielkie sprostowanie w tem, co powiedział pan poseł Osiecki. Pan poseł Osiecki, mówiąc o budżecie Ministerstwa Rolnictwa, w krytyce swojej oparł się na dwóch ustępach budżetu, mianowicie na majątkach Skierniewice i Spała. Powiedział on, że tak duże majątki prowadzone są ze stratą. Otóż chcę sprostować, że kto przyjrzy się budżetowi, ten dojdzie do wniosku, że tu chodzi tylko o budżet samych rezydencji majątków, a nie o majątki same, a że do tych rezydencji musimy dokładać, to jest rzeczą jasną.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Weinzieher.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PWeinzieher">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PWeinzieher">Istnieje pewien dawny aforyzm, który głosi: „Pokaż mi książkę, którą czytasz, a poznam dokładnie, kim jesteś”. Aforyzm ten możnaby ściśle zastosować do tej książki, zatytułowanej „Projekt preliminarza budżetowego”, powiedziawszy, przejrzę tę książkę, a poznam, jaki jest rząd polski obecnie. I proszę Panów, nie trzeba się nawet wysilać, ażeby całą książkę przejrzeć, bo wystarczy rzucić okiem na dwie stronice 6 i 7-ą. Już te dwie stronice wykazują, że właśnie rząd obecny nie wie dokładnie, czego chce i do czego dąży. Ja doskonale rozumiem, że my nie możemy wymagać od ludzi, stojących u steru rządu w tak ciężkich warunkach w jakich się Państwo polskie tworzy, i wobec okoliczności, którym może najwięksi statyści Europy sprostać by nie mogli, jakichś szczególnych nadzwyczajnych zdolności. My doskonale przecież rozumiemy, że naród w tych ciężkich chwilach i tak dokonał prawie że cudów. My widzimy np. jak prawie z niczego w ciągu krótkiego czasu tworzy się bitna armia, licząca krocie tysięcy ludzi, my widzimy, że jakkolwiek w kraju istnieją ogromne usterki, ale jednakowoż ustala się pewien porządek, i można u nas w Polsce względnie lepiej jeszcze żyć i spokojniej, niż może w innych państwach, które nie są w stanie tworzenia się. Ja to wszystko mówię w tym celu, ażeby dowieść, że nie możemy mieć zbyt wielkich wymagań ani od Rządu, ani od tej całej masy urzędników, których trzeba było naprędce jakoś zwerbować zebrać ludzi, którzy do tego co dziś robią, przedtem żadnych ani aspiracji, ani skłonności nie mieli. Rozumiem więc bardzo dobrze, że pewne i to bardzo znaczne usterki musiały i będą musiały jeszcze pewien długi czas istnieć zarówno w rządzie, jak i w całym jego aparacie urzędniczym. Ale pomimo to nie wątpimy wcale, że wszystkich panów ministrów ożywiają jak najlepsze chęci, że rzeczywiście chcą oni służyć jak najlepiej swojej Ojczyźnie i to bez zbyt wielkich wymagań z swej strony. Widzimy, jak względnie umiarkowane pensje ministrowie pobierają, a pomimo to, mamy prawo wymagać od nich jeszcze pewnych rzeczy, co do których istnieją usterki zasadnicze. Nie będę tutaj się rozwodził nad tem, że istnieje tak ogromny deficyt, bo już moi szanowni przedmówcy na to wskazywali. Deficyt taki jest zupełnie zrozumiały w czasie, kiedy państwo musi toczyć wojnę na kilku frontach, ale należałoby oczekiwać, że ten deficyt powinien wynosić tylko tyle, ile kosztuje prowadzenie wojny. Ponieważ Ministerstwo Spraw Wojskowych pochłania tysiąc dwieście osiemdziesiąt cztery miliony, więc byłoby zupełnie zrozumiałe, gdyby ten deficyt tyle wynosił. W istocie jednak, proszę Panów, deficyt wynosi prawie drugie tyle, bo 880 miljonów więcej, niż pochłania armia i całe prowadzenie wojny, 800 miljonów więcej, licząc tylko na pół roku i tylko na Kongresówkę. Jeżeli doliczymy deficyt, jaki istnieje prawdopodobnie w zarządzie administracji Galicji i Księstwa Poznańskiego, to te cyfry trzeba będzie podwoić. A zatem, gdybyśmy wojny nie prowadzili, gdybyśmy zdemobilizowali całą armię, to jeszcze będziemy mieli jakie 2 miliardy conajmniej deficytu rocznie bez armii, bez prowadzenia wojny. To uważam już za stanowczo nienormalne i niedopuszczalne w żadnem państwie.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PWeinzieher">Jest jeszcze jedna rzecz bardzo charakterystyczna, na którą już w pewnych ogólnych zarysach zwrócił uwagę szanowny p. Głąbiński, t. j. na to mianowicie, jaka jest rozbieżność między podatkami bezpośredniemi a podatkami pośredniemi. I to jest proszę Państwa, główna rzecz, która charakteryzuje obecny Rząd polski. Już na zasadzie tego musimy powiedzieć, że Rząd polski albo nie chce wiedzieć albo wie, a nie chce się rządzić nowożytną metodą postępowania państwowego. Jeśli u nas podatki pośrednie dają bodaj że nie 10 razy tyle dochodu, co podatki bezpośrednie, to jest to anachronizm, to jest rządzenie się metodami, jakie może istniały 100 lat temu. Już w ostatnich latach przed wojną wszystkie państwa postępowe i wszystkie państwa europejskie zwróciły na to uwagę, w swoich budżetach umieszczają daleko większe dochody z podatków bezpośrednich niż z podatków pośrednich. I to jest, jak sądzę, największy grzech obecnego budżetu i największy grzech naszego Rządu.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PWeinzieher">My płacimy podatki pośrednie dość znacznej wysokości, jak podatek od cukru, lub od innych rzeczy używalności powszechnej. To znaczy, że ciężary państwowe ponosi biedny obywatel, ponosi je robotnik, ponosi chłop, bo i ten musi używać tych rzeczy, na które są nałożone podatki, a człowiek bogaty, człowiek mający duże zyski ponosi je w zupełnie równej mierze z tym biednym człowiekiem, ponieważ ma taki sam żołądek.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PWeinzieher">My nie mamy podatków od przedmiotów zbytku i nie mamy podatku prawie żadnego od zysków wojennych, bo cóż to jest te 15 milionów? Prawdopodobnie jeden paskarz sam tyle na wojnie zarobił, a my mamy na całe państwo rozdzielić 15 milionów od zysków wojennych.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#PWeinzieher">Już jakieś 2 miesiące temu, jeśli się nie mylę, Wysoka Izba uchwaliła rezolucję, w której wzywa Rząd do natychmiastowego przedłożenia Izbie podatków spadkowych, dochodowych, od zysków wojennych, jednorazowej daniny majątkowej i t. d. i w ciągu tych 2 miesięcy rzeczywiście wpłynął na skutek tej rezolucji projekt od Ministerstwa Skarbu tak poważny, jak podatek od drożdży prasowanych.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#PWeinzieher">To jest zdaje się, wszystko, co w ciągu tych 2 miesięcy na skutek rezolucji Wysokiej. Izby opracowało Ministerstwo Skarbu, jeśli nie liczyć jeszcze tego nieszczęsnego monopolu wódczanego, który był tak powszechnem źródłem dochodu w Rosji i który był właściwie podatkiem, mającem na celu rozpajanie ludności.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#PWeinzieher">Oto jest, jak powiedziałem, główny grzech, grzech który się mści na całym budżecie i który się będzie mścić dopóty, dopóki budżet nie będzie rzeczywiście ułożony na zasadach nowożytnych i dopóki skarbowość polska nie będzie na nowożytnych ugruntowana zasadach.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#PWeinzieher">Te nowożytne zasady są: jak najmniej podatków pośrednich a jak najwięcej podatków bezpośrednich.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#PWeinzieher">Proszę Panów, uważam że podatki pośrednie mogą dotyczyć tylko przedmiotów zbytku, ale nigdy przedmiotów używalności powszechnej jakimi są: sól, cukier, chleb i t. d.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#PWeinzieher">To jest, jak powiedziałem, główna wada i to jest ta charakterystyczna wada, która dowodzi, że nasz Rząd jest rządem anachronicznym.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#PWeinzieher">Ja przytoczę tylko jeden mały przykład jak się rządzą inne państwa. Podatek od zysków wojennych, w tych dniach uchwalony przez konstytuantę niemiecką w Wejmarze, jest proporcjonalny i stopniowo zależny od tego zysku, a dochodzi w pewnym wyższym stopniu do 70%. I zupełnie słusznie, bo jeśli jakiś fabrykant wyrobów amunicyjnych albo jakiś inny paskarz miał 10 milionów zysków podczas wojny, to jemu żadna krzywda się nie stanie jeśli z tych 10 milionów będzie musiał 7 milionów oddać na rzecz Państwa i tak zostanie mu jeszcze na otarcie łez marne 3 miliony. To przecież nie jest nic złego i taki rodzaj podatku jest konieczny, a u nas i tego Ministerstwo nie zrobiło. Jestem przekonany, jak to już szanowny p. Głąbiński wypowiedział, że podatek od zysków wojennych powinien wynieść jakieś pół miliarda, a nawet przypuszczam, że on przekroczy tę sumę.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek p. Osiecki).</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#PWeinzieher">A gdzież podatki spadkowe, które powinny być również wysokie, dla wyższych kategorii, naturalnie? Bo zupełnie dobrze rozumiem, że, jeżeli ktoś zostawi swojej żonie i dzieciom jakieś 10 czy 20 tysięcy marek, to trudno od niego dużo brać, ale, jeśli ktoś zostawi milion marek, to bez wielkiego, przypuszczam, uszczerbku dla spadkobierców można śmiało jakieś pół miliona na skarb zagarnąć. To jest, przypuszczam, bez krzywdy dla spadkobierców prostej linii, nie mówiąc o dalszych liniach.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#PWeinzieher">Jestem zdania, że cały, wynoszący przeszło 4 miliardy rocznie deficyt, jaki nam budżet przedstawia, a który, jak tu zaznaczyłem, okazał się znacznie większym, przy prawidłowem opodatkowaniu, przy opodatkowaniu nowożytnem, a nie archaicznem, jakiego Rząd się trzyma, będziemy mieli pokryty i wtedy nie będziemy potrzebowali się martwić, że nasza waluta stoi źle, że nasza marka spada i t. d.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#PWeinzieher">Tutaj na jedną rzecz jeszcze zwrócić muszę uwagę. Postaram się możliwie skracać, ale, niestety, są to rzeczy tak żywotne, że chociaż zawsze zalecano mi się skracać, teraz muszę rzecz tę nieco obszerniej wyłożyć. Na tę okoliczność już zwrócił uwagę Szanowny mój przedmówca, pan poseł Osiecki, ale nie zaakcentował tego dobitnie tak, jakby należało. Szanowny Pan Minister Skarbu tutaj nam powiedział, że jeszcze dwa miesiące temu był tego zdania, że możnaby ugruntować naszą walutę na złocie, że to będzie złota waluta, nawet pamiętam, że nie bimetalowa: „Nie chcę srebra, ale chcę koniecznie na czystem złocie ugruntować naszą walutę”. Przyznam sam, że ja i niejeden z panów kolegów wzruszył wtedy ramionami, w jaki on to sposób może uczynić, i po dwóch miesiącach już pan Minister Skarbu nam powiedział, że się to okazało niemożliwem. Czy to Minister Skarbu, fachowiec i specjalista mógł przypuszczać, że w ciągu dwóch miesięcy jakiś deszcz złoty, będzie padał, czy znajdą się pod Warszawą kopalnie złota, przecież, na miłość Boską, w taką naiwność nie można się ubierać, jeśli się chce przedstawić jakiś poważny projekt. I oto cała ta waluta złota, cała ta zamiana na złote, które miały się równać frankom, przyczem te franki — nasze złote, miały już bardzo określoną wagę i próbę złota, bo wagę określoną na tysiączne części miligramów, otóż ta waluta, powtarzam, obiecywała nam jakieś nadzwyczajne rzeczy. A okazało się w końcu, że z tej wielkiej góry zrodziła się mysz. Okazało się, że owe złote będą markami polskiemi, tylko nie będą się nazywały markami polskiemi, ale złotemi i będą zupełnie równoważne marce polskiej.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#PWeinzieher">Po co było robić te wielkie miny.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#komentarz">(Głosy: Po co było tracić tyle czasu!)</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#PWeinzieher">Właśnie poco było tracić tyle czasu zupełnie na darmo, poco było robić i do czego były te wielkie zamówienia, i do tego tak pośpieszne, które kosztowały miljony, i miljony marek na drukowanie tych nowych papierów, te rozmaite projekty zamiany na rentę, złote i t. d. To wszystko prawie okazało się absolutną nicością. Marka nasza spada i spada, dlatego że gospodarka zła, że my nie wycofujemy z obiegu za pomocą szerokiej skali podatkowej tych kilkunastu miljardów marek, koron i rubli, jakie się napewno w obiegu znajdują. Za pomocą szerokiej skali podatkowej należałoby znaczną część tych pieniędzy wycofać — tego się nie robiło, dlatego nasza marka spadła i jeszcze dlatego, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu nic nie robi dla rozwoju przemysłu i handlu, że my nie wytwarzamy, że kiedy potrzeba coś zrobić, my, choć u nas istnieją setki tysięcy ludzi niemających zajęcia, musimy wysyłać zamówienia zagranicę i z Wiednia sprowadzać. Wiedeń musi budować dla nas lokomotywy i wagony, bo my mamy ludzi, ale nie mamy tych, którzyby tymi ludźmi pokierowali, dali im należytą robotę. U nas bezrobotnym każę się przesypywać piasek nad Wisłą z jednej kupy na drugą.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#PWeinzieher">To są ciężkie i ważkie zarzuty, które, z daje mi się, należy Ministerstwom postawić pomimo całej pobłażliwości, która się należy pierwszym naszym ministrom i urzędnikom.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#PWeinzieher">Ja zwrócę jeszcze uwagę na jeden szczegół bardzo przykry, a o którym jeszcze żaden z przedmówców nawet nie zahaczył. Jeżeli Ministerstwo Spraw Wojskowych wydaje 1.285 miljonów, to ja powiem, że tutaj były wydatki, nie tylko potrzebne, ale i, niestety, zupełnie nieprodukcyjne, a nawet nie które szkodliwe dla państwa i szkodliwe dla społeczeństwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#komentarz">(P. Brun: A mianowicie?)</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#PWeinzieher">A mianowicie, zapewne wszyscy, Szanowni Panowie, czytali w swoim czasie, ja cytuję z pism, nie z plotek, że tak powiem, ale z pism. Istnieje pismo „Rząd i Wojsko” i istnieje pismo w „Liberum Veto”, tak, że Panowie ani z jednej, ani z drugiej strony nie mogą zarzucać, żeby tu była stronniczość. Otóż w obu tych pismach zjawiła się historyjka, jakby z tysiąca i jednej nocy, a nie odwołana, więc muszę ją przytoczyć. Ministerstwu Wojny potrzebne są znaczki dla żołnierzy. Ponieważ potrzeba kilkuset tysięcy żołnierzy, więc trzeba nabyć kilkaset tysięcy znaczków. Otóż ogłasza się, że potrzebne są znaczki. Zjawia się dostawca tych znaczków i powiada: „Tych znaczków nie możemy są mi wytworzyć, bo nie umiemy”.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#komentarz">(Głosy: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#PWeinzieher">Umiemy, ale od tego mamy Ministerium Przemysłu i Handlu, ażeby ich w kraju nie wyrabiać. Otóż zgłasza się dostawca, który powiada, że za jeden taki znaczek, orzełek, żąda 46, nie pamiętam, może 48 fenigów.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#komentarz">(Daszyński: Czy Fraget?)</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#PWeinzieher">Nie wiem. Ten dostawca obstalunku na razie nie dostaje, ale zgłasza się do niego inny pan i powiada: „Pan zaofiarował po 46 czy 48 fen., poco to panu, niech pan cofnie swoją ofertę, ja panu dam więcej”. Tak było opisane, przepraszam, jeżeli to niezupełnie ścisłe. Ministerium Wojny zakupiło znaczek po całej marce, czyli płacąc podwójną sumę, a dlaczego? Bo ten pierwszy dostawca miał poważny błąd...</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#komentarz">(Głosy: Pewnie był żydem?)</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#PWeinzieher">Bo był żydem.</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#komentarz">(Głosy: Bo to było w „Liberum Veto”?)</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#PWeinzieher">Tak, w „Liberum Veto”, ale było i w „Rząd i Wojsko”. Otóż, jeżeli to jest prawda, bo w przeciwnym razie Ministerium Wojny powinno było plotkę odwołać, to płacimy bardzo duże sumy na tak zwane popieranie swojskiego przemysłu i handlu.</u>
<u xml:id="u-13.31" who="#PWeinzieher">Nie mam i nie mogę mieć nic przeciwko temu, ażeby nie tylko jeden, ale nawet wszyscy panowie ministrowie, popierali choćby „Dwugroszówkę”, ale niech to będzie poparcie z ich własnej szkatuły. Nie można popierać takich czysto prywatnych przedsięwzięć z funduszów państwowych. Szanowni Panowie z prawicy uważają, że zadaniem Rządu powinno być popieranie t. zw. polskiego przemysłu i handlu. A ja im odpowiem, że w ten sposób Rząd nie popiera rozwoju polskiego, t. zw. rdzennie polskiego przemysłu i handlu, tylko popiera pośrednictwo polskie, bo ten polak, który ma się wyrobić na dobrego handlowca, staje się złotym młodzieńcem, albo takim, co to nie sieje, ani orze, a ma swego żydka, który jemu wszystkiego dostarczy, on zaś dopiero dostarcza Ministerstwom.</u>
<u xml:id="u-13.32" who="#PWeinzieher">Ten fakt nie jest pojedyńczy. Już nie z gazet, nie anegdotka, ale fakt prawdziwy. Pewien młodzieniec, którego nazwiska nie wymienię, starał się o posadę w ministerstwie — jak to zwykle bywa. Młodzieniec z dobrej rodziny,...</u>
<u xml:id="u-13.33" who="#komentarz">(Głos: Z domowem wykształceniem)</u>
<u xml:id="u-13.34" who="#PWeinzieher">... któremu doradzili, że tam najlepiej starać się o posadę. Posady nie mógł dostać, bo wszystkie już były zajęte. Spotykam go na ulicy i pytam: „Cóż z tą posadą? — On mi odpowiada: „Machnąłem na nią ręką — mam lepszy interes”. „A co takiego?” — „Dostawę mięsa dla wojska”. Ja za głowę się chwyciłem — człowiek ten ani z bydłem ani z mięsem nie miał do czynienia. A on mi na to: „Mam dwóch żydków i mam znajomych, którzy mi to wyrobili”.</u>
<u xml:id="u-13.35" who="#PWeinzieher">To jest fakt i przypuszczam, że znowu nieodosobniony — a uważam, że za to Państwo płacić nie powinno, dlatego, że jest to bezcelowe.</u>
<u xml:id="u-13.36" who="#PWeinzieher">I gdybyśmy stali na tym punkcie, że Państwo polskie powinno wytworzyć jakąś dzielną klasę, rdzennie polskich kupców, to powiem, że w ten sposób, tych rdzennie polskich kupców Państwo Polskie nie wytworzy. Wytworzy tylko ślamazarnych niedołęgów, do niczego niezdatnych, którzy będą szukać żyda, bo sami nie umieją zarobić, a którzy na tem, że są rdzennymi polakami będą zarabiali grube pieniądze, wypijali czekoladę w Ziemiańskiej zjadali ciastka i rozbijali się powozami. To jest typ, który się często spotyka w Warszawie, a który się wytworzył dzięki takiemu traktowaniu sprawy i dzięki temu właśnie w budżecie mamy w wydatkach wiele milionowych cyfr przesadzonych, których możnaby było uniknąć.</u>
<u xml:id="u-13.37" who="#PWeinzieher">Jestem najmocniej przekonany, że w wielu ministeriach, w wielu dekasteriach tam, gdzie szło o dostawy — nie chcę posądzać o korupcje wszystkich, jak to uczynił p. poseł Głąbiński nie o korupcję, lecz może tylko o pewien źle pojęty patriotyzm, który doprowadza do deprawacji stanu kupców polskich — wzgląd ten odgrywał dość poważną rolę.</u>
<u xml:id="u-13.38" who="#PWeinzieher">Nie uogólniam, ale fakty są — imam prawo przypuścić, że nie są Zupełnie izolowanymi, pojedyńczymi faktami.</u>
<u xml:id="u-13.39" who="#PWeinzieher">Jeszcze kilka słów, jeszcze kilka minut p. Marszałek mi pozwoli tembardziej, że chcę potrącić tutaj jeszcze o jedną sprawę niezmiernie bolesną niezmiernie przykrą i niezmiernie aktualną w chwili obecnej. Bolesną i przykrą nie tylko dla nas, jako. Żydów, ale bolesną i przykrą również dla rdzennych Polaków i ich Państwa. To jest sprawa stosunku Rządu, który przedkłada tu nam ten budżet i który na tle tego przedłożenia będzie się domagał votum za ufania od Wysokiej Izby, sprawa stosunku tego Rządu do ludności żydowskiej.</u>
<u xml:id="u-13.40" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Masz tobie)</u>
<u xml:id="u-13.41" who="#PWeinzieher">Tak, proszę szanownego kolegi, masz tobie, i tę rzecz trzeba jednak sine odjo, bez jakiejkolwiek obrazy wzajemnej bez jakiejkolwiek strusiej polityki zupełnie jasno, uczciwie i dobitnie postawić. Nie zamykajmy oczu na tę sprawę. Jeśli to ani państwu, ani nam wogóle nie pomoże, ani ludności rdzennie polskiej, ani ludności żydowskiej w Polsce, to jednak trzeba tę sprawę raz jasno wyłożyć.</u>
<u xml:id="u-13.42" who="#PWeinzieher">Pod tym względem musimy przyznać, że Rząd polski, to jest ci najświatlejsi i najlepsi mężowie polscy, ci najlepsi fachowcy, jakich p. Paderewski znalazł w Polsce, bo takimi są, w dodatku, ludzie co do których dobrych chęci niema najmniejszych wątpliwości, otóż ten Rząd polski nie uniknął również do pewnego stopnia tej samej psychozy, o której już tutaj mówił niegdyś szanowny p. poseł Diamand. Ta psychoza, proszę Panów, która tak powszechnie opanowała ludność polską w Państwie nowo powstającem polskiem, ta psychoza, jak mniemam należy do rzędu psychoz ostrych t. j. psychoz, które mają przebieg, kończący się — wyzdrowieniem. Mam niepłonną nadzieję, że ta psychoza jest wpływem czysto chwilowym i po kilku miesiącach wygaśnie. Kiedy wejdziemy w normalne warunki życia, kiedy przestaniemy się bić na kilku frontach, kiedy weźmiemy się do normalnej pracy w kraju, wtedy ta psychoza minie i wszyscy wyzdrowieją.</u>
<u xml:id="u-13.43" who="#PWeinzieher">Niestety, psychozy tej nie uszedł i Rząd, na co kilka dowodów tutaj przytoczę. Charakterystyczną cechą tej psychozy, że tak powiem kliniczną, jest pewnego rodzaju mania prześladowcza, która polega na tem, że widzi się urojone jakieś niebezpieczeństwa z tej strony, gdzie niebezpieczeństwa wcale nie, istnieją. I pozwolę sobie twierdzić, że jakkolwiek bardzo wielu z Panów dotychczas najgłębiej i najszczerzej wierzy w te wszystkie niebezpieczeństwa, które jakoby groziły i grożą bądź to Państwu, bądź to narodowi Polskiemu, ze strony ludności żydowskiej w Polsce, to jednak to wszystko jest tylko urojeniem. Te wszystkie opowieści o tem, że żydzi strzelają do żołnierzy polskich, że żydzi rzucają bomby w wojsko polskie, w którem służy dość poważna ilość żydów, przypominają raczej jakieś historie średniowieczne niż rzeczy aktualne. Są to rzeczy, W które sami Panowie na prawicy nie będziecie wierzyli za kilka miesięcy, kiedy z tej psychozy, mam nadzieję, się uleczycie.</u>
<u xml:id="u-13.44" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan proponuje pozycje do budżetu na leczenie psychozy?)</u>
<u xml:id="u-13.45" who="#PWeinzieher">Więc proszę Panów, uważam, że te rzeczy przejdą. I jeżeli Panowie chcą pewnych dowodów, to jest, że tu jest niejaka psychoza również ze strony Rządu, to przytoczę choćby tylko to, że pewne wyjaśnienia Rządu, pewne wyjaśnienia, które mają cel jakby uspokojenia ludności noszą cechę właśnie bardzo charakterystyczną dla tej samej psychozy. Jeżeli się żydów oskarża o bolszewizm, to jest ta psychoza. Jeżeli się opowiada, że w przepisach.</u>
<u xml:id="u-13.46" who="#komentarz">(Głos: To może powiedzieć tylko człowiek, który nie chce krytycznie się zapatrywać na to, co się dzieje)</u>
<u xml:id="u-13.47" who="#komentarz">(Wicemarszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-13.48" who="#PWeinzieher">Ja jeszcze mam 4 minuty czasu. Ten bolszewizm w Rosji, tak okrzyczany, wśród żydów rzeczywiście ma dużo zwolenników, ale i mienszewizm w Rosji ma zwolenników wśród żydów a ma ich o wiele więcej. I zamachy na głównych bolszewików, na Lenina, na tego Mirbacha niemieckiego, który z bolszewikami trzymał, i na innych bolszewików były stale dokonywane przez żydów.</u>
<u xml:id="u-13.49" who="#komentarz">(Głos: Psychopaci)</u>
<u xml:id="u-13.50" who="#PWeinzieher">Więc anty-bolszewikami są także żydzi.</u>
<u xml:id="u-13.51" who="#komentarz">(Głosy protestu i wrzawa)</u>
<u xml:id="u-13.52" who="#PWeinzieher">Nie słyszę, mam trzy minuty, Panowie będą łaskawi pozwolić mi się wypowiedzieć. Jeżeli Panowie wezmą pod uwagę, że...</u>
<u xml:id="u-13.53" who="#komentarz">(Głos: Do Lenina strzelała jakaś żydówka)</u>
<u xml:id="u-13.54" who="#PWeinzieher">Tak, do Lenina strzelała żydówka i do bolszewików, jak już powiedziałem, strzelali żydzi. Jeżeli więc Panowie wezmą pod uwagę, że nawet rząd Denikina, rząd reakcyjny, ma w swojem łonie również żydów, to musimy powiedzieć, że żydzi, tacy sami jak każdy naród mają wszędzie swoich ludzi i tak samo, proszę Panów, w Polsce mają Panowie żydów i wśród Komunistów, mają wśród pepesowców tutaj aż trzech żydów, mają Panowie i trzech na prawicy. Oto stoi bardzo poważny, a przecież nie nazwiecie Szanownego kolegę Koliszera, pomimo to, że nosi brodę i wygląda jak żyd — bolszewikiem, dlatego, że jest żydem. Oskarżanie żydów w czambuł o bolszewizm, to panu Clemencau i jego 4-em kolegom w gabinecie żydom również wyda się poprostu śmiesznem. I jeżeli chcecie z historii Krzepickiej, zrobić małą Drejfusjadę, to temu panu Clemencau, który był jednym z głównych z pośród tych, którzy walczyli o uniewinnienie Drejfusa wyda się to kardynalnie śmiesznem.</u>
<u xml:id="u-13.55" who="#komentarz">(Wicemarszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-13.56" who="#PWeinzieher">Ja niedługo skończę, bo pan Marszałek jest niecierpliwy, jak zwykle wtedy, kiedy ja mówię. Otóż muszę tutaj to zaznaczyć, że ten stosunek, jaki istnieje w pewnych sferach społeczeństwa, powstał i inspirowany jest przez pewne organy Panom tutaj znane, przez organy, które zostały założone przez głównych przedstawicieli Panów z prawicy, którymi kierował i kieruje pan Dmowski, Pan Grabski i inni. Otóż te organy doprowadziły do takich błędów, przekonały społeczeństwo całe, do tego stopnia, że większość ministrów nie uchroniła się od tego samego błędu i od tych samych błędnych zapatrywań. I jeszcze jedną rzecz muszę sprostować. Słyszeliśmy i widzieliśmy w pismach enuncjację Rządu o tem równouprawnieniu, jakie żydzi mają w Polsce. Daj Boże, żeby ono miało rzeczywiście miejsce. Ale to równouprawnienie wygląda dosyć dziwnie dla europejczyka i zapewne tak dziwnie będzie wyglądało długo jeszcze.</u>
<u xml:id="u-13.57" who="#komentarz">(Ks. Kotula: Jeszcze Wam mało!)</u>
<u xml:id="u-13.58" who="#PWeinzieher">Proszę księdza, zaraz się wytłomaczę.</u>
<u xml:id="u-13.59" who="#PWeinzieher">Mamy kilkadziesiąt tysięcy urzędników w Państwie Polskiem i wśród tych kilkudziesięciu tysięcy urzędników jest zaledwie kilkunastu żydów.</u>
<u xml:id="u-13.60" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: A ile jest między dostawcami chrześcijan?)</u>
<u xml:id="u-13.61" who="#PWeinzieher">Ja nie o dostawcach teraz mówię.</u>
<u xml:id="u-13.62" who="#komentarz">(Głosy: A w Galicji?)</u>
<u xml:id="u-13.63" who="#PWeinzieher">Proszę Panów, ja nie mówię o Galicji. Galicja ma pewne pozostałości rządów innych, i nie znam zresztą tego co się tam dzieje. Ja mówię o tem, co się dzieje u nas w Kongresówce. Temu nikt nie zaprzeczy.</u>
<u xml:id="u-13.64" who="#PWeinzieher">Ja nie dbam wcale o to, żeby żydzi byli wśród tych urzędników, na których tak zasłużone a ciężkie gromy spadają za korupcję. Ja jestem kontent, że wśród tych ludzi niema żydów, ale zaznaczyć muszę, że tam, gdzie idzie o pracę, naprzykład na kolei, to na 60.000 pracujących niema żyda. Niema tego na zasadzie Konstytucji, tylko.</u>
<u xml:id="u-13.65" who="#komentarz">(Głosy: Bo oni są za mądrzy, żeby tam pracować, a ilu jest w Niemczech i we Francji?)</u>
<u xml:id="u-13.66" who="#PWeinzieher">Ja nie mówię o Niemczech, a we Francji jest 4 ministrów żydów, a ludności żydowskiej wszystkiego 100.000, a ja tu wśród naszych ministrów nawet podobnego do żyda nie widzę.</u>
<u xml:id="u-13.67" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-13.68" who="#PWeinzieher">Nie tylko zamyka się drogę w urzędach dla żydów ale tam gdzie istnieje na kolei kilkadziesiąt tysięcy pracowników, tam się utworzyła nowa rzecz, mianowicie istnieje związek Kolejarzy, który w swojej ustawie ma wyraźny przepis, że osoby wyznania mojżeszowego, nie mogą pracować, tylko osoby wyznania chrześcijańskiego i usuwa się wszystkich wyznania mojżeszowego nawet takich, którzy się zupełnie do polaków zaliczają, nie tylko żydów z narodowości. To samo jest na poczcie i w telegrafie.</u>
<u xml:id="u-13.69" who="#PWeinzieher">A teraz Panowie mówili o dostawcach.</u>
<u xml:id="u-13.70" who="#PWeinzieher">Jeżeli są dostawcy, to tylko za pomocą trzeciej ręki. Ale cóż Panowie chcą: urzędy nie dla żyda, kolej nie dla żyda, telegraf i poczta nic dla żyda, ziemia naturalnie nie dla żyda, bo on nie jest rolnikiem, cóż ten żyd nareszcie ma robić? Handel także Panowie chcą, żeby był rdzennie polskim. Więc ten żyd powinien w takim razie emigrować, ale zdaje się, że nikt nie jest chyba tak ograniczony, już nie mówię o Wysokiej Izbie, ale wogóle w społeczeństwie, któryby wierzył, że 3 miliony żydów są w stanie w krótkim a nawet w dłuższym czasie emigrować z państwa. Trzeba tę rzecz inaczej rozstrzygnąć. I dlatego uważam, że ten Rząd, który ogłasza równouprawnienie, popełnił może bezwiednie omyłkę.</u>
<u xml:id="u-13.71" who="#PWeinzieher">A jeszcze jedna rzecz. Ostatnio czytaliśmy że p. Paderewski ogłosił w Paryżu, że jakkolwiek były ekscesy i wybryki, to jednak te ekscesy i wybryki były ukarane. Otóż dotychczas tam, gdzie żydzi ekscesy popełniali, to chyba niema obawy, żeby nie byli ukarani, będą napewno ukarani, ale proszę Panów, dotychczas rząd nie ogłosił rezultatu komisji śledczej lwowskiej, chociaż oficjalnie w pismach przyrzekał to uczynić, choć Ministerstwo Spraw Zagranicznych w swoim czasie wysłało swoją komisję, choć cały rząd i Ministerstwo Sprawiedliwości wysłało specjalnie wysokich urzędników sądowych, którzy przywieźli, podobno, ogromne masy materiałów, i to wszystko śpi i nikt nie został tam ukarany. To samo, się działo w Kielcach, to samo się działo wszędzie, gdzie były ekscesy. Ja nie wchodzę w to, kto był winien, to jest rzecz Rządu. Rząd wysłał fachowych urzędników wyższych, kosztowało to bardzo dużo, a gdzież rezultat? Nigdzie nie mamy rezultatu śledztwa i nigdzie nie mamy kary na winnych, a zatem i pod tym względem tutaj ta enuncjacja nie zgadza się z prawdą.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Dalszy ciąg dyskusji nad budżetem odkładam do jutrzejszego posiedzenia na godzinę 4-tą.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WicemarszałekOsiecki">Zawiadamiam Izbę, że wpłynęły następujące wnioski nagłe:</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły p. p. ks. dr. Lubelskiego, dr. Matakiewicza i tow. w sprawie stowarzyszeń budowlanych, zostanie odesłany do Komisji Odbudowy Kraju.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły p. p. Koczura, Po toczka, Łaskudy, Raczkowskiego, Kiernika i tow. imieniem Klubu posłów P. S. L. „Piastowców” w sprawie natychmiastowego przyjścia z pomocą rządową powiatom Karpackim Małopolski, nawiedzonym elementarną klęską powodzi. Ten wniosek zostanie odesłanie do Komisji Skarbowo Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły p. Michała Marka i tow. Zw. N. L. w sprawie doraźnej pomocy gminom, zniszczonym przez katastrofalny wylew rzeki Soły w powiecie Żywieckim w dniu 9 lipca 1919 r. Wniosek ten zostanie odesłany do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły p. d-ra Bardla i tow. imieniem posłów Klubu P. S. L. (Piastowców) o natychmiastową subwencję dziesięciu milionów koron na odbudowę wsi koło Krakowa, zburzonych podczas wojny. Wniosek ten zostanie odesłany do Komisji Odbudowy Kraju.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#WicemarszałekOsiecki">Następnie zawiadamiam, że wpłynęły następujące projekty ustaw: Minister Spraw Wewnętrznych nadsyła, jako wniosek nagły, projekt tymczasowej ustawy o utworzeniu województw Białostockiego, Kieleckiego, Lubelskiego, Łódzkiego i Warszawskiego.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#WicemarszałekOsiecki">Minister Spraw Wojskowych nadsyła, jako wniosek nagły, projekt ustawy o stałej pensji dla weteranów powstania 1831 i 1863 r.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#WicemarszałekOsiecki">Minister Spraw Wewnętrznych nadsyła projekt tymczasowej Ustawy o zabezpieczeniu sprzętu i zasiewów płodów rolnych i prosi o traktowanie jej jako wniosku nagłego.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#WicemarszałekOsiecki">Minister Sprawiedliwości nadsyła projekt ustawy o przywróceniu praw skazanym za przestępstwa polityczne i wojskowe.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#WicemarszałekOsiecki">Minister Spraw Wojskowych nadsyła, jako wniosek nagły, projekt Ustawy w sprawie udzielenia Ministerstwu Spraw Wojskowych kredytu w sumie 2,750.000 Mk. dla wypłacenia zaległych poborów oficerom i szeregowcom b. II Korpusu, a równocześnie z tem nadsyła, jako wniosek nagły, projekt ustawy o nadawaniu stopni oficerskich w Wojsku Polakiem.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#WicemarszałekOsiecki">Stosownie do przyjętego zwyczaju sądzę, że Izba się zgodzi na odesłanie tych ustaw w pierwszym czytaniu bez dyskusji do właściwych komisji.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#WicemarszałekOsiecki">Następne posiedzenie odbędzie się jutro o godzinie 4-ej po południu. Na porządku dziennym: Dalszy ciąg dyskusji budżetowej.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#WicemarszałekOsiecki">Posiedzenie zamykam.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 m. 30 wieczorem)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>