text_structure.xml
442 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 17.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczący Marszałek Sejmu Stanisław Car.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Jako sekretarze zasiadają posłowie Tarnowski i Wadowski. Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym. Protokół i listę mówców prowadzi p. Tarnowski.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Protokół 47 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem odpowiedzi na interpelacje.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tytułów tych interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpWadowski">Odpowiedzi na interpelacje:</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpWadowski">dnia 25 lutego r. b. odpowiedź na interpelację p. Jana Freymana w sprawie parcelacji majątku Stolin, woj. poleskie, dnia 27 lutego r. b. odpowiedź na interpelację p. Jana Walewskiego w sprawie antypolskich tez czeskiej polityki zagranicznej, sformułowanych w książce czeskiego ministra pełnomocnego w Bukareszcie p. Szeby, a opatrzonej wstępem ministra spraw zagranicznych Republiki Czechosłowackiej p. Krofty.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Odpisy tych odpowiedzi będą dostarczone pp. interpelantom.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie: Baran, Bilak, Bołądź, Bura, Celewicz, Dostych, Ekert, Floyar-Rajchman, Freyman, Götz-Okocimski, Hermanowicz, Jabłoński, Kaczkowski, Władysław Kamiński, Kobyłecki, Koj, Krawczyński, Krupa, Łazarski, Łobodziński, Maleszewski, Martynowski, Matusiak, Mincberg, Ostafin, Pełeński, Perfecki, Puławski, Pyz, Rubinsztejn, Sikorski, Smoczkiewicz, Sowiński, Suchorzewski, Surzyński, Szumowski, Tarnowski, Terszakowec, Tymoszenko, Wadowski, Waszkiewicz, Wierzbicki, Witwicki, Wojciechowski, ks. Wołkow, Wyganowski, Wymysłowski, Zadurski, Zakrocki, Zawałykut i Żeligowski. Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">a) prawo o ustroju adwokatury (druk nr 371) — proponuję odesłanie tej sprawy do Komisji Prawniczej;</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">b) w sprawie zmiany ustawy z dn. 22 marca 1933 r. o przeznaczeniu wpływów z kar pieniężnych na akcję kulturalno - oświatową i opiekuńczą na rzecz robotników (druk nr 374) — proponuję odesłanie tej sprawy do Komisji Pracy;</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">c) o ratyfikacji podpisanego w Paryżu dnia 15 grudnia 1936 r. porozumienia o przedłużeniu prowizorycznego układu handlowego między Polską a Francją z dnia 18 lipca 1936 r. i o zmianie art 5 tego układu (druk nr 380);</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">d) o ratyfikacji porozumienia między Polską a Szwajcarią w formie wymiany not z dnia 28 października 1936 r., dotyczących wzajemnego udzielenia kontyngentów na tkaniny wełniane i plecionki do kapeluszy (druk nr 381) i e) o ratyfikacji trzeciego porozumienia do umowy gospodarczej między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką z dnia 4 listopada 1935 r., podpisanego w Warszawie dnia 21 grudnia 1936 r. (druk nr 382) — proponuję odesłanie tych trzech spraw do Komisji Spraw Zagranicznych, Jeżeli nie będę słyszał innych propozycyj, będę uważał, że moja propozycja została przyjęta. Innych propozycyj nie słyszę, sprawy te skieruję do pp. przewodniczących odpowiednich komisyj.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Pierwsze czytanie projektu ustawy, złożonego przez posła Władysława Kamińskiego, w sprawie zmiany ustawy z dnia 28 marca 1933 r. o wykupie przez dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki, oraz gruntów czynszowych w miastach i miasteczkach na obszarze sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (druk nr 383) — proponuję odesłanie tej sprawy do Komisji Prawniczej. Jeżeli nie będę słyszał innych propozycyj, będę uważał, że moja propozycja została przyjęta. Innych propozycyj nie słyszę, sprawę tę skieruję do p. przewodniczącego Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o zmianach, wprowadzonych przez Senat w dniu 17 lutego 1937 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu 9 lutego 1937 r. projektu ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 29 października 1930 r. o Krzyżu i Medalu Niepodległości (druki nr 301, 335 i 392) — sprawozdawca Wicemarszałek Podoski.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PPodoski">Wysoka Izbo! Zmiany, zaproponowane przez Senat do projektu ustawy, nowelizującej rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o Krzyżu i Medalu Niepodległości, są dwóch rodzajów.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PPodoski">Pierwsza poprawka ma na celu ułatwienie złożenia odpowiednich zgłoszeń nielicznym już zapewne uczestnikom walk o niepodległość, którzy dotąd nie upomnieli się o swe prawo do odznaczenia. Biorąc pod uwagę, że zainteresowani mogą zamieszkiwać na odległej prowincji albo za granicą, Senat doszedł do wniosku, że należało by przedłużyć termin przyjmowania zgłoszeń, składanych do Komitetu Krzyża i Medalu Niepodległości, do końca 1937 r. W związku z tym uległa odpowiedniemu przesunięciu końcowa data, do której będzie mógł być nadawany Krzyż i Medal Niepodległości, Sejmowa Komisja Prawnicza, po rozważeniu wszystkich pro i contra takiego ujęcia sprawy, doszła do wniosku, że propozycję Senatu należało by przyjąć.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PPodoski">Dwie inne poprawki Senatu rozszerzają uprawnienia komitetu Krzyża i Medalu Niepodległości, tudzież powołanego przez ten komitet Sądu Honorowego odznaczonych Krzyżem i Medalem Niepodległości. Ze względu na skład komitetu, do którego wchodzą osoby o wysokim autorytecie moralnym, otoczone powszechnym szacunkiem, sejmowa Komisja Prawnicza jednomyślnie przyjęła drugą i trzecią poprawkę Senatu.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PPodoski">W imieniu Komisji Prawniczej mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o powzięcie uchwały w myśl wniosków komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Proszę wziąć do ręki druk nr 392. Senat zaproponował trzy zmiany do tej ustawy, przy czym komisja wypowiedziała się za przyjęciem wszystkich trzech.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Proponuję głosowanie wszystkich trzech zmian razem. Będziemy głosowali, jak zwykle, negatywnie. Kto jest za odrzuceniem zmian Senatu, zechce wstać. Stoi mniejszość, a zatem nie ma kwalifikowanej większości 3/5 za odrzuceniem zmian Senatu, zostały one przez Sejm przyjęte.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o zmianie, wprowadzonej przez Senat w dniu 17 lutego 1937 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu 20 stycznia 1937 r. projektu ustawy o Państwowym Instytucie Naukowym Gospodarstwa Wiejskiego (druki nr 204, 297 i 375) — sprawozdawca p. Kozłowski.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Rolnej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PKozłowski">Do ustawy, uchwalonej przez Sejm w dniu 20 stycznia 1937 r., o Państwowym Instytucie Naukowym Gospodarstwa Wiejskiego Senat wprowadził tylko jedną poprawkę o charakterze czysto stylistycznym do art. 5, zmieniając wyrazy; „przekazanego temuż Instytutowi dotychczas w użytkowanie” na wyrazy: „będącego w dniu wejścia w życie ustawy niniejszej w użytkowaniu Instytutu”.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PKozłowski">Poprawka ta nie ma żadnego większego znaczenia i jest czysto stylistyczną. Komisja wypowiedziała się za przyjęciem tej poprawki i proszę Wysoki Sejm o przyjęcie jej.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Proszę wziąć do ręki druk nr 375. Senat wprowadził jedną zmianę. Komisja sejmowa wypowiedziała się za jej przyjęciem. Będziemy głosowali negatywnie. Kto jest za odrzuceniem zmiany senackiej, zechce wstać. Stoi mniejszość, zatem nie ma kwalifikowanej większości 3/5 za odrzuceniem tej zmiany. Zmiana została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o zmianach, wprowadzonych przez Senat w dniu 17 lutego 1937 r. do uchwalonego w dniu 20 stycznia 1937 r. projektu ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 19 listopada 1927 r. o zwalczaniu chorób roślin oraz o tępieniu chwastów i szkodników roślin (druki nr 203, 262, 298 i 376) — sprawozdawca p. Wanke.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PWanke">Wysoki Sejmie! Zmiany wniesione przez Senat są raczej natury stylistycznej, nie zmieniają zasadniczych punktów, które zostały wprowadzone przez Sejm. Jedna zmiana odnosi się do terminu, w jakim ustawa winna być wydana, mianowicie podaje, że termin powinien być roczny.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PWanke">Komisja wypowiedziała się za przyjęciem wyżej wymienionych zmian, proszę więc Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy z tymi zmianami.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Zechcą Panowie wziąć do ręki druk nr 376. Senat wprowadził dwie zmiany, komisja sejmowa wypowiedziała się za przyjęciem obu zmian. Będziemy głosowali nad tymi zmianami negatywnie. Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem tych zmian, zechce wstać. Stoi mniejszość, a zatem nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem tych zmian, przeto obie zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego; Sprawozdanie Komisji Budżetowej o zmianie, wprowadzonej przez Senat w dniu 17 lutego 1937 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu 9 lutego 1937 r. projektu ustawy w sprawie zmiany dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 września 1936 r. o państwowym gospodarstwie leśnym (druki nr 232, 327 i 379) — sprawozdawca p. Dudziński.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Budżetowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PDudziński">Wysoki Sejmie! W projekcie ustawy w sprawie zmiany dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 września 1936 r. o państwowym gospodarstwie leśnym, przyjętym przez plenum Sejmu w dniu 9 lutego, Senat wprowadził zmiany. Mianowicie w art. 26, w którym Sejm uchwalił możność zaciągania pożyczki w wysokości 10% wydatków brutto, Senat wprowadził zmianę na 20%. Kiedyśmy się na komisji zastanawiali nad przyczynami, którymi się powodował Senat, doszliśmy do przekonania, że ta zmiana jest w zupełności uzasadniona. Przy składaniu projektu tej ustawy, opierałem się na innych przedsiębiorstwach państwowych, proponując pożyczkę do wysokości 10% wydatków brutto. Otóż jeżeli będziemy badać gospodarstwo leśne i inne przedsiębiorstwa państwowe, to możemy się łatwo zorientować, że między tymi przedsiębiorstwami jest dość znaczna różnica. O ile inne przedsiębiorstwa państwowe, jak koleje, poczta i telegraf, mają możność uzyskiwania stałych wpływów od początku roku budżetowego i w ten sposób mogą regulować swoje wydatki, o tyle gospodarstwo leśne jest na początku swego roku budżetowego tych wpływów pozbawione. Wpływy dopiero następują w drugim okresie półrocznym, a wobec tego jeślibyśmy ograniczyli tylko do 10% gospodarstwo leśne, znalazłoby się ono może w ciężkiej sytuacji w pierwszym okresie roku budżetowego. Dlatego też komisja przychyliła się do poprawki Senatu i uchwaliła, ażeby możność zaciągania pożyczki na potrzeby gospodarstwa leśnego podnieść z 10% budżetu eksploatacyjnego do 20% — z jednym tylko zastrzeżeniem, żeby to nie było żadnym precedensem dla innych przedsiębiorstw państwowych, albowiem — jak już na początku zaznaczyłem — gospodarka innych przedsiębiorstw nie potrzebuje tak wysokiej pożyczki, jak gospodarstwo leśne.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PDudziński">Wobec powyższego proszę Sejm o przychylenie się do poprawki Senatu i o uchwalenie tej ustawy w brzmieniu, przyjętym ostatnio na komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Zechcą Panowie wziąć do ręki druk nr 379. Do ustawy tej zaproponował Senat jedną zmianę, komisja sejmowa wypowiedziała się za jej przyjęciem. Jak zwykle będziemy głosować negatywnie. Kto jest za odrzuceniem tej zmiany, zechce wstać. Stoi mniejszość, nie ma kwalifikowanej większości 3/5 za odrzuceniem zmiany, a zatem zmiana ta została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Trzecie czytanie rządowego projektu usta wy o ograniczeniu obrotu nieruchomościami powstałymi z parcelacji (druki nr 235 i 337). Sprawozdawca p. Hyla.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Rolnej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PHyla">Wysoka Izbo! Wysoka Izba przyjęła w drugim czytaniu projekt ustawy o ograniczeniu obrotu nieruchomościami powstałymi z parcelacji. Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie w trzecim czytaniu tego projektu ustawy z poprawkami, przyjętymi w drugim czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Ponieważ me zostały zgłoszone w trzecim czytaniu żadne poprawki, będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości. Kto jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Pracy o rządowym projekcie ustawy o układach zbiorowych pracy (druki nr 120 i 372). Sprawozdawca p. Gardecki.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Pracy o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PGardecki">Wysoka Izbo! Zatargi zbiorowe, powstające pomiędzy pracodawcami a pracownikami, w nowoczesnym społeczeństwie uprzemysłowionym stały się w ostatnich dziesiątkach lat zjawiskiem, którego znaczenie dla życia gospodarczego nie może być zapoznawane. W warunkach współczesnego gospodarstwa narodowego masowe zatrzymania pracy zagrażają nie tylko interesom materialnym stron, które w zatargu biorą bezpośredni udział, ale przynoszą przede wszystkim szkodę całości gospodarki, wywołując dezorganizację rynku sprzedaży, szkodliwy wzrost cen, a czasem nawet brak artykułów pierwszej potrzeby i zakłócenie porządku publicznego. Jeżeli się uwzględni w dalszym ciągu, że zatargi zbiorowe stają się często pretekstem do wystąpień o charakterze politycznym, a nawet antypaństwowym, pozostawienie walk zbiorowych swobodnej grze sił stron walczących przyniosłoby tak znaczne szkody całości życia publicznego, iż ingerencja w tych zatargach ze strony organów państwowych staje się koniecznością. Z drugiej strony państwo dzisiejsze, stanowiąc pewną całość gospodarczą, pod względem politycznym stawia sobie jako świadomy cel racjonalne kierowanie energią społeczeństwa w najbardziej wydajnym dla niej kierunku. Z tego też punktu widzenia państwo nie może pozwalać na marnowanie bezużyteczne energii społecznej na kosztowne walki wewnętrzne pomiędzy warstwą pracowniczą a kapitałem, mając za obowiązek wytworzenie takich form postępowania, aby walki te załatwione były w sposób pokojowy i niekosztowny.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PGardecki">Ewolucja pojęć w zakresie granic prawa prywatnego i publicznego daje możność zastosowania kryteriów naukowych do kwestii załatwienia zatargów zbiorowych pracy. Najbardziej wykształcona teoria Petrażyckiego daje sprawdzian całkowicie wystarczający. Realizacja władzy celem sprawowania służby socjalnej należy do prawa publicznego, uprawnienia zaś, mające na celu zaspokojenie pretensyj majątkowych, należą do prawa prywatnego. Podobnie przy zatargach zbiorowych w zakresie roszczeń wzajemnych stron spór jest zjawiskiem o charakterze prywatno - prawnym i zrealizowanie postulatów stron pozostaje w zależności od ich uznania, ale tam, gdzie zachodzi naruszenie interesu publicznego, wkracza organ władzy i w tym zakresie spór staje się zjawiskiem, które może być rozpatrywane w płaszczyźnie zagadnień prawa publicznego. Nie ma przeszkód natury prawnej, aby załatwianie zatargów zbiorowych pracy traktowane było w granicach postępowania w pewnych wypadkach o charakterze administracyjno-przymusowym.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PGardecki">Załatwianie zatargów zbiorowych pracy może być jeszcze rozpatrywane w płaszczyźnie ogólnej ewolucji, przez którą przeszło i przechodzi w ogóle prawodawstwo cywilne, a w szczególności prawo robotnicze, poczynając od początku XIX wieku. Przemiana ta staje się odbiciem stopniowej emancypacji warstwy pracowniczej. Gdy początkowo stosunek między pracodawcą a robotnikiem jest zbliżony do stosunku między panem a chłopem pańszczyźnianym, jest stosunkiem panowania pracodawcy nad pracownikiem (prawo aresztowania pracownika), w następstwie zmienia się on coraz bardziej na stosunek dwóch osób z prawnego punktu widzenia sobie równych. Gdy początkowo miarą praw pracodawcy i obowiązków pracownika jest jednostronna wola samego pracodawcy, z czasem nabiera znaczenia wola pracownika. Niewątpliwie to nie przeszkadzało, iż pod wpływem haseł „wolnego handlu” i „swobody kontraktowania” traktowano pracę ludzką jak towar i warunki sprzedaży tego „towaru” pozostawiono wolnej umowie stron, nie troszcząc się prawie zupełnie o konsekwencje transakcji dla pracownika. Ewolucja pojęć w ciągu wieku XIX wysunęła na czoło kwestię wpływu umowy pracy na osobę „dostawcy” tego „towaru”, na osobę pracownika. W celu ochrony życia i zdrowia warstwy pracowniczej, dla poparcia jej rozwoju fizycznego, intelektualnego i moralnego uznano potrzebę ograniczenia ilości pracy, jakiej od robotnika żądać wolno, zakazano w pewnych wypadkach pracy kobiet i małoletnich, albo prawo do pracowania uzależniono od indywidualnych pozwoleń władzy administracyjnej, poddano kontroli władzy zewnętrzne warunki wykonywania pracy. Z kolei ustawy nowoczesne ograniczają swobodę zrywania umowy, zakazują zrywania z powodu choroby pracownika, określają termin wymówienia, przyznają robotnikowi prawo do odszkodowania w razie nieuzasadnionego wymówienia przez pracodawcę. W ten sposób swoboda kontraktowania pracownika z pracodawcą została ograniczona przez przepis ustawy, która po części zakazuję i orzeka nieważność niektórych umów lub warunków umowy, po części zaś reguluje stosunek zamiast i na miejsce umowy, albo też powierza taką regulację władzy administracyjnej. Wskutek coraz większego ograniczenia sfery wolnej umowy i coraz większej interwencji władzy administracyjnej stosunek pomiędzy pracodawcą a pracownikiem, w zasadzie prywatno - prawny, nabiera coraz bardziej cech stosunku z dziedziny prawa publicznego. Ta ewolucja odbywa się w interesie nie tylko warstwy pracowniczej, ale i całego społeczeństwa, dla którego rozwój fizyczny, poziom intelektualny i moralny warstwy robotniczej jest rzeczą pierwszorzędnej wagi. W takich zarysach przedstawia się podłoże prawne kwestii interwencji władzy administracyjnej w zatargach zbiorowych pracy.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PGardecki">Rozjemstwo w Polsce. Państwo Polskie miało w chwili powstania za swoją wschodnią granicą pożar zagadnień socjalnych, pożar, którego długie ogniste języki przekraczały granicę i usiłowały dotrzeć do ośrodków przemysłowych polskich. Jednocześnie życie gospodarcze polskie u progu niepodległości spotkało się z żywiołową zupełnie akcją warstwy pracowniczej o poprawę bytu. Masy robotnicze, wynędzniałe wskutek zastoju wojennego, z rozbudzonymi przez odzyskanie niepodległości nadziejami, podniecane często agitacją zewnętrzną, a nieprzyzwyczajone do prowadzenia legalnych akcyj podwyżkowych, pragnęły jak najszybciej dogonić zaległości w płacach, spowodowane wojną. Akcja żądań ogarnęła przemysł, nie pominęła zakładów użyteczności publicznej, tamowała spokojną pracę kolei oraz fabryk wojskowych, uderzyła falą strajków w rolnictwo. Sytuacja wydawała się bardzo ciężka, obawiano się, że młoda państwowość polska trudności tych opanować nie potrafi, jednak przypuszczenia te okazały się mylne. Władze rządowe podjęły akcję odbudowania życia gospodarczego, rozpoczęto akcję aprowizacyjną, wywarto silny nacisk na życie gospodarcze w kierunku poprawienia warunków pracy, odwołano się wreszcie do poczucia obywatelskiego warstwy robotniczej i jej przywódców. Nacisk na przemysł był stosunkowo ułatwiony, gdyż przemysł był materialnie całkowicie zależny od rządu. Nacisk na rolnictwo był trudniejszy, zatrzymania pracy w rolnictwie ze względu na sezonowy charakter robót groźniejsze, musiano się więc uciec do środków ustawowych. W tych warunkach młode Państwo Polskie musiało dla ochrony swego bytu wziąć w swoje ręce akcję pojednawczo-rozjemczą. Akcja ta, prowadzona w centrali przez Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, lokalnie zaś obsługiwana przez sieć Inspektoratów Pracy, przyniosła bardzo korzystne rezultaty, łagodziła ostrość zatargów, zapewniała ciągłość pracy, dawała przemysłowi możność prowadzenia jako tako racjonalnej kalkulacji, dawała warstwie pracowniczej warunki bytu dalekie od doskonałości, ale zapewniające możność przetrwania ciężkich czasów. Czy taka ingerencja władz rządowych w życie gospodarcze młodego Państwa była konieczną? Można twierdzić z całym przekonaniem, że była nieodzowna, dała możność prowadzenia wyścigu pracy na równi z „wyścigiem żelaza i krwi”.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PGardecki">W chwili obecnej stan prawny w zakresie przepisów o załatwianiu zatargów zbiorowych pracy przedstawia się w Polsce w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PGardecki">Ustawodawstwo o załatwianiu zatargów zbiorowych obowiązuje w rolnictwie na ziemiach b. zaboru rosyjskiego i austriackiego na podstawie ustawy z dnia 1 sierpnia 1919 r. o załatwianiu zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a pracownikami rolnymi, zmienionej ustawą z dnia 11 marca 1921 r., która z kolei została znowelizowana przez ustawę z dnia 14 lutego 1928 r. Załatwianie zatargów zbiorowych w rolnictwie w b. zaborze pruskim opiera się na rozporządzeniu Naczelnej Rady Ludowej z dnia 25 czerwca 1919 r. o urzędzie Inspektora Pracy w rolnictwie i załatwianiu zatargów pomiędzy pracodawcami a pracownikami rolnymi (Tygodnik Urzędowy Nr 31, poz. 98) nadto na Śląsku Cieszyńskim obowiązuje w tej mierze analogiczny do ustawy z dnia 1 sierpnia 1919 r. dekret Prefekta z dnia 24 kwietnia 1919 r. (ogłoszony w Dzienniku Urzędowym Prefekta przy Komisji Międzynarodowej dla wschodniej części Księstwa Cieszyńskiego z dnia 1 maja 1920 r. Nr 5, poz. 72). Na całym obszarze Rzeczypospolitej z wyjątkiem województwa śląskiego, obowiązuje ustawa z dnia 18 lipca 1924 r. w przedmiocie uprawnień Ministra Pracy i Opieki Społecznej, do powoływania nadzwyczajnych komisyj rozjemczych do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a pracownikami rolnymi. Ustawodawstwo o załatwianiu zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a pracownikami rolnymi zostało rozciągnięte na zatargi pomiędzy właścicielami nieruchomości a dozorcami domowymi ustawą z dnia 23 stycznia 1920 r.; ustawa zaś z dnia 16 maja 1922 r. ustanowiła nadzwyczajną komisję rozjemczą do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy właścicielami nieruchomości miejskich a dozorcami domowymi. W b. zaborze pruskim obowiązuje rozporządzenie Rady Związkowe j z dnia 23 grudnia 1918 r. o umowach zbiorowych, wydziałach robotniczych i pracowniczych oraz o załatwianiu zatargów zbiorowych, które w dziale III reguluje załatwienie zatargów zbiorowych we wszystkich dziedzinach pracy najemnej, przewidując powołanie w poszczególnych ośrodkach komisyj pojednawczo-rozjemczych. Postępowanie przed komisjami jest nawskroś dobrowolne, rozprawa toczy się na wniosek jednej ze stron, ale orzeczenie nabiera mocy dopiero po przyjęciu przez obie strony. Jednak w stosunku do obszaru Górnego Śląska oraz tej części b. dzielnicy pruskiej położonej poza b. linią demarkacyjną, która z dniem 10 stycznia 1920 r. weszła w skład Rzeczypospolite) Polskiej, obowiązują rozporządzenia z dnia 3 września 1919 r. oraz z dnia 12 lutego 1920 r. to ostatnie w redakcji polskiej, zawartej w rozporządzeniach z dnia 15 lipca 1924 r. oraz z dnia 15 października 1924 r., w myśl których komisarz demobilizacyjny może nadać orzeczeniu moc obowiązującą pomimo nie przyjęcia go przez strony i wtedy orzeczenie takie staje się dla wszystkich uczestników zatargu obowiązujące.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PGardecki">Od szeregu lat jednak dawał się odczuwać poważny brak jednolitej ustawy o załatwianiu zatargów zbiorowych pracy. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej zapoczątkowało opracowywanie projektu ustawy o załatwianiu zatargów zbiorowych niemal od chwili powstania Państwa Polskiego. Już w pierwszym numerze biuletynu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej z dnia 30 grudnia 1918 r. ukazały się prace ś. p. Manteuffla, byłego wojewody kieleckiego, oraz p. Mieczysława Baumgarta, dotyczące umów zbiorowych i rozjemstwa. Działalność ustawodawcza skierowana jednak została przede wszystkim na zatargi w rolnictwie, które otrzymały osobne przepisy, stosowane do dziś dnia z powodzeniem na terytorium całego Państwa. W stosunku do przemysłu ustawodawstwo specjalne nie było tak paląco potrzebne, gdyż cały wielki przemysł Polski znajdował się w okresie odbudowy w dużej zależności od organów państwowych, wskutek czego Państwo rozporządzało w stosunku do niego zupełnie dostateczną ilością środków oddziaływania w celu zapewnienia sobie wpływu przy regulowaniu stosunków socjalnych. Pierwszy projekt ustawy o załatwianiu zatargów zbiorowych opracowany był w r. 1921. Projekt ten jednak został uznany za niewystarczający, wskutek czego w 1921 r. rozpoczęto prace nad nowym projektem, który stanowi zrąb projektu obecnego. Projekt ten był obszernie omawiany na terenie Ministerstwa Pracy w 1922 r., został następnie rozesłany do opinii organizacjom społecznym. W międzyczasie do laski marszałkowskiej złożony został w dniu 17 kwietnia 1923 r. wniosek posłów Związku Ludowo-Narodowego o zabezpieczeniu ciągłości pracy w Rzeczypospolitej. Projekt ks. Lutosławskiego przewidywał przymusowe rozjemstwo w wypadkach zatargów w przedsiębiorstwach użyteczności publicznej, nadto zawierał zakaz strajków. Wniosek ten jednak nie był przez Sejm rozważany, wskutek czego był tylko pośrednio wzięty pod uwagę przy opracowywaniu projektu Ministerstwa. W toku dalszych prac ustawodawczych projekt był ponownie rozsyłany do ankiety, w roku zaś 1928 poddany został szczegółowej i wszechstronnej dyskusji na Radzie Ochrony Pracy, której wnioski częściowo zostały w projekcie uwzględnione. Projekt ten nie mógł być jednak zrealizowany, między innymi w związku z restrykcjami budżetowymi, ponieważ przewidywał utworzenie stałej i kosztownej sieci komisyj pojednawczo-rozjemczych.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#PGardecki">Na skutek tego w Ministerstwie przygotowano projekt przepisów o charakterze tymczasowym, mających na celu powołanie rozjemstwa przymusowego w wypadkach szczególnej doniosłości dla interesów państwowych. Projekt tego rodzaju był opracowany jeszcze na początku 1932 r., ukazał się jednak w drodze rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej w wyniku długotrwałych narad dopiero w dniu 27 października 1933 r. i ogłoszony w Dz. U. R. P. Nr 82, poz. 604 z 28 października 1933 r. Projekt ten nosi nazwę rozporządzenia o nadzwyczajnych komisjach rozjemczych do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami i pracownikami w przemyśle i handlu, właściwość jednak projektu obejmuje zarówno przemysł, jak górnictwo, handel, komunikację, a nawet zakłady użyteczności publicznej, chociażby na zysk nieobliczone. Zastosowanie dekretu następuje tylko w wypadku, jeżeli: 1) polubowne załatwienie zatargu zbiorowego pomiędzy pracodawcami a pracownikami okaże się niemożliwe, 2) zatarg nabiera charakteru, zagrażającego ogólnopaństwowym interesom gospodarczym, 3) Rada Ministrów w drodze uchwały, powziętej na wniosek Ministra Opieki Społecznej, podda załatwienie zatargu postępowaniu, przewidzianemu przez dekret. W praktyce oznacza to, że tylko poważniejsze zatargi w większych gałęziach życia gospodarczego będą mogły być załatwiane przez komisje rozjemcze. Dekret nie dotyczy: a) osób, zatrudnionych w urzędach i instytucjach państwowych, b) osób, zatrudnionych w zakładach i przedsiębiorstwach, podległych władzom wojskowym, c) pracowników „Polskiej Poczty, Telegrafu i Telefonu” oraz „Polskich Kolei Państwowych”, d) pracowników Monopolów państwowych, prowadzonych w zarządzie państwowym, oraz pracowników administracji Lasów Państwowych, e) pracowników skomercjalizowanych przedsiębiorstw państwowych, f) osób, zatrudnionych w szkołach i kursach zawodowych i artystycznych, g) pracowników urzędów gminnych i związków samorządowych oraz ich przedsiębiorstw i zakładów, w których umowa o pracę opiera się na statucie, regulującym stosunki służbowe, względnie na statucie etatu stanowisk służbowych.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#PGardecki">Po wydaniu zasadniczej uchwały przez Radę Ministrów o skierowaniu zatargu przed nadzwyczajną komisję rozjemczą, komisję taką powołuje Minister Opieki Społecznej. Komisja składa się z przewodniczącego, wyznaczonego przez Ministra Opieki Społecznej, członka, wyznaczonego przez Ministra Sprawiedliwości, członka, wyznaczonego przez ministra właściwego ze względu na gałąź pracy objętą zatargiem, oraz ławników, powołanych przez przewodniczącego komisji rozjemczej w równej liczbie spośród osób, zgłoszonych przez przedstawicielstwa pracodawców i pracowników.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#PGardecki">Szczegółowe unormowanie składu komisji, sposobu powoływania jej członków oraz ławników i trybu postępowania nastąpiło w drodze osobnego rozporządzenia wykonawczego Ministra Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrami Sprawiedliwości oraz Przemysłu i Handlu. Rozporządzenie zawiera jednak zasadniczą wytyczną dla przyszłych komisyj, a mianowicie ustala zasadę, że komisja, wydając orzeczenie, powinna się kierować przy stosowaniu istniejących przepisów i wykładni zobowiązań ogólnymi zasadami prawa i słuszności, przy ustalaniu zaś nowych warunków pracy powinna uwzględniać interesy pracowników i pracodawców zgodnie z przeświadczeniem słuszności, biorąc pod uwagę potrzeby dobra publicznego i gospodarstwa społecznego. Orzeczenie komisji ustala warunki, na jakich winny być zawierane indywidualne umowy o pracę w zakładach pracy, objętych zatargiem. Warunki umowy indywidualnej, mniej korzystne dla pracownika, niż przewiduje orzeczenie, ulegają zastąpieniu z mocy prawa przez odpowiednie postanowienia orzeczenia. Jeżeli warunki indywidualne umowy o pracę dla pracowników są korzystniejsze, niż odpowiednie postanowienia orzeczenia, pozostają one w mocy. W dalszym ciągu dekret zawiera zasady, na jakich orzeczenie winno być przestrzegane; przy czym organizacje związane orzeczeniem są obowiązane przestrzegać ścisłego wykonania jego postanowień przez swych członków oraz nie czynić nic, co zmierzałoby do naruszenia tych postanowień, natomiast poszczególnych pracodawców i pracowników, związanych orzeczeniem, obowiązuje wykonywanie i poszanowanie orzeczenia.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#PGardecki">Orzeczenie nadzwyczajnej komisji rozjemczej wydaje się zawsze na czas określony i orzeczenie to wygasa z upływem terminu, jednak jeżeli warunki gospodarcze od czasu wydania orzeczenia ulegną zasadniczej zmianie, Minister Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu może orzeczenie uchylić nawet przed upływem tego terminu. Orzeczenie nadzwyczajnej komisji rozjemczej nabiera mocy prawnej: a) jeżeli jest przyjęte przez uczestników zatargu lub b) jeżeli Minister Opieki Społecznej zatwierdzi orzeczenie. Jeżeli orzeczenie posiada gospodarczo przeważające znaczenie w gałęzi pracy, objętej orzeczeniem, Rada Ministrów może nadać orzeczeniu moc powszechnie obowiązującą w tej gałęzi pracy na całym obszarze, dla którego orzeczenie wydano, lub na części tego obszaru, na której uzyskało ono przeważające znaczenie. Uchwała Rady Ministrów następuje w tym wypadku na wniosek Ministra Opieki Społecznej, zgłoszony w związku z podaniem jednego z uczestników postępowania rozjemczego. Rozporządzenie takie obowiązuje wszystkich pracodawców i pracowników do stosowania orzeczenia do indywidualnych umów o pracę, objętych orzeczeniem. Dekret przewiduje poza tym możliwość wymiaru kary na członka komisji, który ujawnia wiadomość, powziętą z tytułu swego uczestnictwa w pracach komisji. Zakres terytorialny rozporządzenia obejmuje województwa centralne, wschodnie, południowe oraz znaczną część województwa poznańskiego, natomiast nie obejmuje górnośląskiej części województwa śląskiego, Pomorza i 4-ch powiatów województwa poznańskiego, gdzie obowiązują przepisy o rozjemstwie pozostałe po zaborcach, przewidujące istnienie stałych komisyj rozjemczych. Rozporządzenie to stanowiło niewątpliwie doniosły etap w zakresie polityki społecznej polskiej, podkreślając rolę czynnika publicznego przy regulowaniu warunków pracy i znaczenie gospodarcze ogólnopaństwowe polityki płac. Ewolucja pojęć w tym kierunku wystąpiła ostatnio z dużą wyrazistością w wielu krajach; również i Państwo Polskie nie mogło pozostać bezbronne w wypadkach zatargów zbiorowych, zagrażających interesom państwowym, i zmuszone zostało ustalić pełne pełnomocnictwa dla czynników rządowych przy załatwianiu takich zatargów.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#PGardecki">Wspomnieć tu należy o szczególnym fragmencie rozjemstwa w Polsce, a mianowicie o portowej komisji rozjemczej, powołanej rozporządzeniem z 30 października 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr 85, poz. 646). Mianowicie specjalny rozdział tego rozporządzenia jest poświęcony unormowaniu kwestii załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a robotnikami portowymi. W razie niemożności załatwienia zatargu zbiorowego w drodze polubownej, każda ze stron może zwrócić się do okręgowego inspektora pracy o zwołanie portowej komisji rozjemczej, którą okręgowy inspektor pracy może zwołać również z własnej inicjatywy. Komisja składa się z przedstawiciela Ministerstwa Opieki Społecznej jako przewodniczącego, po jednym przedstawicielu Urzędu Morskiego i Komisariatu Rządu w Gdyni oraz ławników, powołanych przez przewodniczącego spośród osób, wyznaczonych przez przedstawicielstwa pracodawców i pracowników. W razie nieistnienia tych przedstawicielstw, uchylenia się ich od delegowania ławników, jak również uchylenia się ławników od udziału w obradach komisji, orzeka ona w składzie przedstawicieli władz rządowych. Orzeczenie portowej komisji rozjemczej nabiera mocy prawnej, jeżeli zostało przyjęte wyraźnie lub jeżeli nie został wniesiony sprzeciw, bądź też jeżeli Minister Opieki Społecznej zatwierdził orzeczenie. Orzeczenie portowej komisji rozjemczej wydaje się na czas określony, nie dłuższy, niż trzy lata i wygasa z upływem terminu. Minister Opieki Społecznej może uchylić orzeczenie przed upływem terminu, jeżeli warunki gospodarcze od daty wydania orzeczenia uległy znacznej zmianie. Strony, związane orzeczeniem, są obowiązane do ścisłego przestrzegania postanowień tego orzeczenia. Nie podjęcie pracy przez robotników portowych na warunkach orzeczenia powoduje skreślenie ich z rejestru robotników portowych.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#PGardecki">Obowiązywanie od 1933 r. rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r o nadzwyczajnych komisjach rozjemczych do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a pracownikami w przemyśle i handlu pozwala wysnuć wnioski, oparte na bezpośredniej praktyce stosowania tego rozporządzenia. Rozporządzenie to, pomimo prawie trzyletniego okresu obowiązywania, zostało zastosowane dotychczas tylko kilka razy — w odniesieniu do przemysłu budowlanego oraz w odniesieniu do górnictwa węglowego w Zagłębiu Dąbrowskim po długich i uciążliwych staraniach Ministerstwa. Rozporządzenie zmusza, aby przy każdym wypadku zatargu, wymagającego interwencji czynników rządowych, uruchamiany był skomplikowany aparat w celu uzyskania odpowiedniej uchwały całej Rady Ministrów. Utrudnia to w najwyższym stopniu praktyczne zastosowanie rozporządzenia, przy czym w terenie wytwarza się zarówno po stronie sfer pracodawców, jak i wśród robotników przekonanie, iż należy za każdym razem wywołać wielki zatarg, zagrażający interesom ogólnopaństwowym, aby uzyskać powołanie nadzwyczajnej komisji rozjemczej. Teza ta zupełnie otwarcie wysuwana jest ze strony działaczy zawodowych różnych odłamów, oczywiście wywołując jak najbardziej szkodliwe konsekwencje z punktu widzenia ładu społecznego, spokoju pracy w zakładach pracy i bezpieczeństwa publicznego. Wydaje się słusznym ustalenie zasady, że w sprawach polityki płac winna być pozostawiona całkowita inicjatywa Ministrowi Opieki Społecznej, który znajduje się w nieustannej styczności z ruchami masowymi, dzięki czemu może prowadzić konsekwentną politykę płac i stosować we właściwej chwili taktykę, którą uzna za celową. Powyższe oczywiście nie wyklucza, że w sprawach większej wagi państwowej Minister Opieki Społecznej będzie porozumiewał się z Prezesem Rady Ministrów i właściwymi ministrami gospodarczymi, wnosząc nawet bardziej doniosłe sprawy z dziedziny polityki płac na obrady Komitetu Ekonomicznego, analogicznie zresztą, jak sprawy te są od wielu lat uzgadniane w odniesieniu do rozjemstwa na najdonioślejszym odcinku gospodarczym polskim — na Górnym Śląsku, gdzie wszak cała inicjatywa należy do Ministra Opieki Społecznej — nie tylko bez żadnej szkody, lecz nawet z dużymi korzyściami dla gospodarstwa tej dzielnicy.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#PGardecki">Przy dzisiejszym stopniu uprzemysłowienia państwa oraz zorganizowania życia gospodarczego i zawodowego praworządny ustrój państwowy musi obejmować instytucje do załatwiania zatargów zbiorowych pracy. Państwo w miarę komplikowania się stosunków zmuszone się staje, często wbrew zasadniczo pojętemu stanowisku, ujawniać aktywną działalność w tej dziedzinie. Działalność ta musi dopasowywać się do nowych form zjawisk społecznych, w miarę bowiem powstawania silnych syndykatów pracodawców oraz central pracowniczych, państwo zmuszone jest tworzyć organy o szerokich uprawnieniach i wysokiej strukturze wewnętrznej, aby poziom działalności tych organów zapewniał państwu przewagę nad zorganizowanymi siłami społecznymi. Tylko wytworzenie takiej silnej i zwartej maszyny rozjemczej zapewnić może państwu współczesnemu supremację nad prądami chwilowymi, da mu możność dążenia do celów powszechnych, oparcia się na racjonalnym wyzyskaniu całej energii potencjalnej, tkwiącej w społeczeństwie, skierowania wreszcie sił zorganizowanych zamiast do walk szkodliwych na pracę użyteczną. Działalność organów rozjemczych oprzeć się winna na równowadze siły warstw społecznych, a nie na przewadze jednej warstwy nad inną, państwo demokratyczne winno tę równowagę realizować, gdyż tylko taka równowaga zapewnia demokratyczną wolność obywateli. Udział państwa w rozjemstwie pracowniczym jest również wyrazem dążności do tej równowagi społecznej i błędnym jest zdanie, że udział państwa w reglamentacji warunków pracy ogranicza wolność obywatelską, wręcz przeciwnie — państwo, udzielając pomocy stronie słabszej, ale mającej za sobą słuszność, wydobywa tę stronę z niewoli materialnej strony silniejszej. Jest to działalność sprawiedliwa.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#PGardecki">Ale jednocześnie państwo współczesne, tworząc w swoich organach ustawodawczych normy prawne i przestrzegając ich wykonania, stoi również na straży praworządności stosunków społecznych i praworządność tę musi zaszczepiać nie tylko w stosunkach pomiędzy poszczególnymi jednostkami, ale również i w tarciach pomiędzy zorganizowanymi siłami społecznymi — jest to działalność praworządna. Działalność ustawodawcy w państwie dzisiejszym musi godzić trzy elementy: winna jednocześnie stworzyć najlepsze warunki dla egzystencji i rozwoju swobody twórczej jednostki, dać możność najbardziej skutecznej działalności zorganizowanym siłom społecznym, a przede wszystkim i ponad wszystkim zagwarantować najlepsze warunki rozwoju i niezależności ogółu interesów i potrzeb kulturalnych, materialnych i narodowych, które skupiamy w jednym pojęciu „państwowości”, jako uosobieniu dążeń do wieczystych celów narodu. Państwo Polskie na tej drodze jest opóźnione; rozwój pojęć prawnych i świadomość prawna mas od dawna złożyły odpowiedzialność za rozjemstwo na organy rządowe, jednak działalność Państwa w tym zakresie opiera się dziś przeważnie na dobrej woli stron, poddających się autorytetowi rządowemu. Stworzenie dostatecznie szerokich ram prawnych dla tej działalności staje się coraz bardziej palącą koniecznością.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#PGardecki">Ustawa niniejsza, którą wniósł Rząd do Sejmu, którą komisja odpowiednio skorygowała i która przyszła na plenum Sejmu i ma ujrzeć światło dzienne, jest tą ustawą, która ma w drodze normalnej i spokojnej regulować stosunki pomiędzy pracą a kapitałem. Chcę w kilku słowach scharakteryzować istotne punkty, które dają możność spokojnego regulowania zatargów między przemysłem a robotnikami.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#PGardecki">Art. 1 i 2 konkretyzują, z kim należy zawierać umowę. Art. 3 precyzuje, kto ma zawierać umowę. Art. 5 powiada, że zawarta umowa w przemyśle obowiązywać będzie nie tylko zrzeszonych robotników i pracowników organizacji zawodowej, ale także pracowników i robotników niezrzeszonych. Art. 10 niniejszej ustawy powiada, że jeżeli nastąpi połączenie się kilku zakładów pracy w jeden zakład i w tym zjednoczonym zakładzie pracy jest kilka umów zbiorowych z pracownikami, którzy weszli w skład połączonego zakładu pracy, wtedy zjednoczone przedsiębiorstwo jako pracodawca, związany wobec tych samych pracowników kilkoma układami zbiorowymi pracy, powinno stosować układ dla pracowników najkorzystniejszy. Art. 12 stwierdza, że układ zbiorowy wtedy będzie ważny, o ile będzie zarejestrowany przez inspektora pracy. Art. 16 powiada: o ile związek zawodowy będzie rozwiązany przez władze bezpieczeństwa publicznego, umowa obowiązywać będzie nadal tych robotników, których związek zawodowy został rozwiązany. Art. 18 powiada, że jeżeli przedsiębiorca po zawarciu umowy pomiędzy związkiem zawodowym a organizacją pracodawców wystąpi, umowa tego przedsiębiorcę nadal musi obowiązywać. Art. 20 powiada, że jeżeli zaistnieje ciężka sytuacja dla życia gospodarczego lub niewygodne warunki dla pracowników, to umowa zbiorowa może być zrewidowana, a w jaki sposób, o tym mówi art. 24: przez polubowne komisje. To są te istotnie ważkie punkty, na podstawie których można będzie — jak powiedziałem — regulować stosunki pomiędzy pracownikami i organizacjami przemysłowymi w sposób normalny. Następnie jeszcze jest jeden artykuł ważny — 21, który powiada, że w pewnych warunkach można będzie rozszerzyć umowę na pewne obszary, na których przemysł istnieje. Są tereny, na których wszyscy przemysłowcy do organizacji nie należą, a więc na podstawie art. 21 Minister Opieki Społecznej będzie mógł umowy rozszerzyć i na tę część przemysłu, która nie jest zorganizowana. To są ogólne zasady, na których problem umów zbiorowych by się opierał.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#PGardecki">Proponuję Sejmowi, ażeby ta ustawa była uchwalona w myśl wniosków Komisji Pracy. Ale, niestety, są do tej ustawy wniesione poprawki z jednej strony przez Rząd, przez p. Ministra Kościałkowskiego, jak również ze strony niektórych pp. posłów jako wnioski mniejszości, które będę musiał omówić i prosić Sejm o odrzucenie ich.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#PGardecki">Otóż jest poprawka p. Zakliki do art. 1, która mówi, ażeby po ust. 4 dodać nowy ust. 5 treści następującej:</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#PGardecki">„(5) Upoważnia się Ministra Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu do wydania zarządzeń rozciągających postanowienia ustawy niniejszej na umowy o pracę lub dzieło w przemyśle chałupniczo-nakładowym, przy czym Minister może określić rodzaj przemysłu oraz obszar objęty zarządzeniem”. P. Minister Opieki Społecznej w sposób definitywny wypowiedział się przeciw tej poprawce. Uważam, że stanowisko Ministra Opieki Społecznej jest słuszne. Kwestia chałupników jest zagadnieniem specjalnym, nad którym Rząd czy Minister Opieki Społecznej, czy Minister Przemysłu i Handlu w odpowiednim czasie będzie musiał się zastanowić i wydać definitywną opinię, jak ten problem załatwić. Dlatego uważam, że tej kwestii nie należy wiązać z ustawą niniejszą. P. Zaklika powinien orientować się, że tam, gdzie ci chałupnicy mają jakie takie organizacje zawodowe, zawierają umowy z zainteresowanymi czynnikami i na ogół biorąc, na drodze zawartych umów regulują stosunek pomiędzy swoimi organizacjami a tymi, którzy są dla nich pracodawcami. Dlatego proponuję, aby poprawki p. Zakliki nie przyjąć.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#PGardecki">O art. 2 i o wniosku mniejszości będę mówił później, ponieważ jest to problem, który zajmie może trochę więcej czasu.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#PGardecki">Będę musiał przystąpić do poprawki do art. 3, wniesionej przez p. Perfeckiego. Mianowicie p. Perfecki proponuje, ażeby dodać do art. 3 ust. (3) następującej treści: „Do zawarcia układu zbiorowego na obszarze, na którym układ ten ma obowiązywać, uprawniony jest ten związek zawodowy pracowniczy (stowarzyszenie) lub zrzeszenie (zespół) takich związków (stowarzyszeń), do którego (których) należy większość ogółu pracowników lub większość pracowników danej gałęzi pracy, których ten układ ma obejmować”. Otóż w dwóch słowach odpowiem. Gdyby tego rodzaju poprawka została uchwalona przez Sejm, to szkoda było by całej pracy komisji i Sejmu, bo ustawa ta nie miałaby praktycznego zastosowania. Dlatego proponuję tę poprawkę odrzucić.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#PGardecki">Zanim przystąpię do poprawek p. Kozickiego, będę musiał jednak kilka słów powiedzieć o art. 2 i o wniosku mniejszości, postawionym przez p. Waszkiewicza. Proszę Panów, jako referent powinienem być zupełnie lojalnym i zreferować Panom i tę kwestię, która ma charakter dość drastyczny, bo zasadniczy, i nie chciałbym być źle zrozumianym, że mówiąc o tej poprawce i o tym art. 2 będę tendencyjnym, odwrotnie — postaram się być absolutnie obiektywny. Otóż p. Waszkiewicz — ja również do tych należę i większość komisji zajmowała analogiczne stanowisko — uważał, że uchwalając ustawę o umowach zbiorowych nie możemy uchwalić takiej ustawy, która by dotyczyła wyłącznie tylko robotników i pracowników umysłowych, zatrudnionych w prywatnych przedsiębiorstwach, że jeżeli mamy regulować np. kwestię płac, to już ze wszystkimi niech ta kwestia będzie omawiana przy zielonym stole, ze wszystkimi, którzy są przedstawicielami takiego czy innego warsztatu pracy, niech z tymi wszystkimi problem płac będzie raz w Polsce na podstawie umów zbiorowych regulowany, Dlatego ja, jako referent, kol. Waszkiewicz i inni koledzy stanęliśmy na stanowisku, że poza urzędami państwowymi wszystkie inne instytucje i przedsiębiorstwa, które posiada Państwo i których gospodarzem jest Rząd, powinny zawierać umowy zbiorowe. Pewna część pracowników, zatrudnionych czy to w przedsiębiorstwach, czy w urzędach państwowych, ma płace regulowane na podstawie specjalnych ustaw. Wychodząc z tych założeń uważam, że w tych instytucjach powinny obowiązywać umowy zbiorowe tam, gdzie płace nie są regulowane specjalnymi ustawami. Dam konkretny przykład: w Monopolach państwowych jest zatrudnionych robotników około 10.000 ludzi. Płace tych pracowników nie są uregulowane na podstawie specjalnej ustawy o płacach robotniczych. W dowolny sposób dyrektor czy naczelnik reguluje pobory tych pracowników. Jest to przedsiębiorstwo duże, dające olbrzymie dochody Państwu, a więc w takim przedsiębiorstwie powinien być spokój, powinna się odbywać normalna praca, nie powinno być żadnych fermentów i jeżeli chcemy ich uniknąć, to przede wszystkim kwestia płac powinna być uregulowana pomiędzy związkiem zawodowym a tym przedsiębiorstwem, Jednak Rząd stanął na bezwzględnym i twardym stanowisku, uważał, że tak liberalnie nie można potraktować tego art. 2, że należy ograniczyć zawieranie umów zbiorowych przeważnie do przemysłu prywatnego, Komisja w większości swojej stanęła na stanowisku Rządu i wyeliminowała te grupy, które podlegają zarządowi państwowemu, nie będą więc one miały uregulowanych płac na podstawie niniejszej ustawy. Jeżeli chodzi o pracowników gminnych, komisja powzięła uchwałę, że tam, gdzie płace pracowników nie są regulowane w drodze specjalnej ustawy, mogą być zawierane umowy zbiorowe. Niestety, Rząd wniósł poprawkę, iż w art. 2 ust. (2) punki 3 należy wprowadzić brzmienie tego przepisu, odpowiadające tekstowi projektu rządowego: „pracowników związku samorządu terytorialnego z wyjątkiem pracowników kontraktowych, zatrudnionych w zakładach i przedsiębiorstwach związków samorządowych”. Rząd stoi na stanowisku, żeby pewne kategorie wyeliminować spod niniejszego projektu ustawy, Sejm tę kwestię sam w swoim własnym zakresie pozytywnie załatwił.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#PGardecki">Teraz chcę przejść do poprawek p. Kozickiego. Nie wiem, czy p. Kozicki podtrzymuje poprawkę do art. 7...</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#komentarz">(P. Kozicki: Tak.)</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#PGardecki">...do art. 10.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#komentarz">(P. Kozicki: Naturalnie.)</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#PGardecki">A więc p. Kozicki proponuje, aby art. 7 ust. (2) nadać brzmienie następujące: „Postanowienia umów indywidualnych, mniej korzystne dla pracowników, niż postanowienia układu zbiorowego, są nieważne. Zamiast nich mają moc odpowiednie postanowienia układu zbiorowego”. W ust. (3) p. 1 dodać na końcu: „z zachowaniem terminów wypowiedzenia ustawowych, umownych lub zwyczajowych”. Proponuję, żeby tej poprawki Sejm nie przyjął, żeby przyjął brzmienie art. 7, uchwalonego przez komisję.</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#komentarz">(P. Kozicki: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#PGardecki">Art. 10 p. pos. Kozicki proponuje skreślić. Otóż gdybyśmy skreślili art. 10, stałaby się niesprawiedliwość społeczna.</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#komentarz">(P. Kozicki: No?)</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#PGardecki">Tak jest. Przeczytam cały art. 10, żeby Sejm był zorientowany, jaką on ma wartość dla mas pracowniczych: „Pracodawca, związany wobec tych samych pracowników kilku układami zbiorowymi pracy, powinien stosować układ dla pracowników najkorzystniejszy”. To jest zupełnie jasne i zrozumiałe. Wtedy, kiedy Panowie, jako, przedsiębiorcy jednego przemysłu, zorganizujecie, się w jedną organizację gospodarczą, to musicie rozszerzyć płace najkorzystniejsze dla pracowników, a nie najgorsze. Gdyby tego artykułu nie było, to Panowie mogliby wtedy zastosować wygodną sytuację dla siebie i najniższe płace. Dlatego uważam, że artykuł ten winien być uchwalony w brzmieniu rządowym i komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#PGardecki">Do poprawki do artykułu 21, złożonej przez p. Kozickiego, przystąpię później. Analogiczna poprawka jest złożona przez p. Ministra Opieki Społecznej Kościałkowskiego i do tego samego artykułu jest wniesiona poprawka p. Perfeckiego. P. Perfecki proponuje, aby w ust. (1) po wyrazach: „Jeżeli układ zbiorowy” dodać wyrazy „nie odpowiada wymogom ust. (1) jednak”, tudzież po końcowych wyrazach tego ustępu „uzyskał przeważające znaczenie” dodać wyrazy: „o ile za wnioskiem jednego z uczestników układu lub zainteresowanego związku lub zrzeszenia (stowarzyszenia) oświadczy się większość zrzeszonych i nie zrzeszonych pracowników danej gałęzi pracy tego obszaru, na który ma być rozciągnięta obowiązująca moc danego układu zbiorowego”. Po ust. (1) dodać nowy ust. (2) następującej treści: „Jeżeli układ zbiorowy obowiązywać ma w zakładach pracy lub gałęziach pracy na obszarze kilku zakładów powiatu, kilku powiatów lub wogóle większego okręgu, a będzie on zawarty przez zrzeszenia (stowarzyszenia) pracodawców, cechy czy związki rzemieślnicze, do których należy większość pracodawców danego obszaru, dla którego układ ma być zawarty — i przez te związki zawodowe pracownicze (stowarzyszenia) lub zrzeszenia (zespoły) związków zawodowych pracowniczych, do których należy większość ogółu pracowników lub większość pracowników danej gałęzi pracy z powyższego obszaru, układ ten zyskuje z mocy samego prawa z chwilą zarejestrowania go przez właściwego inspektora względnie inspektorów pracy moc powszechnie obowiązującą na całym obszarze, dla którego został on zawarty, lub na tej jego części, co do której dokonaną została rejestracja”.</u>
<u xml:id="u-15.33" who="#PGardecki">Otóż tak skonstruowany art. 21 nie może być absolutnie przyjęty z tych względów, że nikt do tej pory tego nie robił i nie wolno takiego precedensu wprowadzać, że po zawarciu umowy oddaje się ją pod plebiscyt, czy ogół pracowników godzi się, czy nie godzi na nią. Precedens byłby niebezpieczny ze względów politycznych, bo związki zawodowe nie obejmują większości robotników. Gdybyśmy przyjęli propozycję p. Perfeckiego, to mielibyśmy zjawisko, że rozhuśtałaby się niesłychanie walka pomiędzy grupami, a głos w tych wypadkach miałby ten, kto by więcej dawał i obiecywał, a więc czynnik antypaństwowy, czynnik destrukcyjny, nie liczący się z potrzebami Państwa i życia gospodarczego. Z tych względów uważam, że ta propozycja tak skonstruowanego artykułu 21 musi być przez Sejm definitywnie odrzucona.</u>
<u xml:id="u-15.34" who="#PGardecki">Do art. 21 jest poprawka, proponowana przez p. posła Kozickiego i p. Ministra Kościałkowskiego. Tu jestem w kłopocie, że muszę dyskutować i z Rządem w tej sprawie, wołałbym wyłącznie dyskutować z p. Kozickim. P. Minister Kościałkowski i p. Kozicki stoją na stanowisku, że wtedy, kiedy zaistnieją warunki i będzie można rozszerzyć umowę na pewne poszczególne zainteresowane przemysły i zainteresowanych robotników, nie może tego zagadnienia w swoim własnym zakresie załatwić Minister Opieki Społecznej, ale musi to zrobić w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu. Proszę Panów, ja uważam, że to jest niebezpieczny precedens, żeby Minister, który ponosi pełnię odpowiedzialności za spokój w warsztatach pracy, żeby Minister Opieki Społecznej, który ponosi pełnię odpowiedzialności przed Sejmem i przed tymi masami, czy ich zarobki są respektowane po zawarciu umowy, czy też nie, uzależniał zrealizowanie rzeczy dobrej od porozumiewania się z Ministrem, który tej odpowiedzialności nie ponosi. Wzgląd ściśle nie tylko organizacyjny, ale i moralny przemawia za tym, że do tego, kto przed Sejmem i przed masami pracującymi, przed życiem gospodarczym, ponosi pełnię odpowiedzialności za zawieranie umów, należy mieć tyle zaufania, że w tej dziedzinie błędu nie popełni. Jestem przekonany, że nie znajdzie się Minister Opieki Społecznej, który by wtedy, kiedy trzeba będzie z punktu widzenia nie tylko wygody robotników, ale z punktu widzenia życia gospodarczego przystąpić do tego problemu, sam we własnym zakresie chciał go bez omówienia z zainteresowanym Ministrem załatwić. A więc taki moment nie zaistnieje, taki moment nie podlega według mnie żadnej dyskusji. Nie rozumiem tego, po co dawać ustawowe uprawnienia Ministrowi Przemysłu i Handlu, który nie ponosi odpowiedzialności za zawieranie umów zbiorowych, nie ponosi żadnej odpowiedzialności za ewentualne zatargi wynikłe na tle zawartej umowy.</u>
<u xml:id="u-15.35" who="#komentarz">(P. Kozicki: Odpowiedzialność za produkcję ponosi.)</u>
<u xml:id="u-15.36" who="#PGardecki">Uważam, że Minister Opieki Społecznej również ponosi odpowiedzialność za produkcję nie mniejszą od Ministra Przemysłu i Handlu, bo kwestia płac wiąże się ściśle z zagadnieniami gospodarczymi, kwestia płac nie jest tylko zagadnieniem socjalnym, jest tak samo zagadnieniem gospodarczym. Kto usiądzie do zielonego stołu z fabrykantami i omawia kwestię płac, to wie, że 99% argumentów z jednej i drugiej strony oparte jest na zagadnieniach gospodarczych. Dlatego uważam, że należy utrzymać tekst tego artykułu w opracowaniu Komisji Pracy i proponuję, ażeby wniosek p. Ministra Kościałkowskiego, który jest niemal identyczny z wnioskiem p. Kozickiego,...</u>
<u xml:id="u-15.37" who="#komentarz">(P. Kozicki: Nie.)</u>
<u xml:id="u-15.38" who="#PGardecki">...nie był przyjęty przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-15.39" who="#PGardecki">Następnie p. poseł Kozicki proponuje, ażeby w art. 21 ust. (1) zastąpić słowa: „w gałęzi pracy” przez: „w gałęzi przemysłu lub pracy”.</u>
<u xml:id="u-15.40" who="#komentarz">(P. Kozicki: Na to już może się Pan zgodzić.)</u>
<u xml:id="u-15.41" who="#PGardecki">Ministerstwo Opieki Społecznej stoi na stanowisku, że już ten termin „gałęzie pracy” jest używany we wszystkich naszych ustawodawstwach, ta terminologia już się przyjęła życiowo i dlatego nie wiem, czy było by wskazane, ażeby robić w tej dziedzinie pewien zamęt porządkowy. Te argumenty słyszeliśmy ze strony Ministerstwa i dlatego prosiłbym p. Kozickiego, ażeby był łaskaw wycofać swój wniosek w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-15.42" who="#PGardecki">Następnie jest wniosek p. Perfeckiego, bardzo niebezpieczny. Nie wiem, dlaczego tak niebezpieczne wnioski p. Perfecki stawia. Mianowicie, żeby po art. 27 dodać nowy art. 28 następującej treści: „W przypadku, gdy w zakładzie pracy nie działa uprawniony w myśl art. 3 ust. (3) związek zawodowy pracowniczy (stowarzyszenie) lub zrzeszenie (zespół) tych związków, a istnienie zatargu zbiorowego uzasadnia konieczność zawarcia układu zbiorowego, może być zawarty przejściowo układ zbiorowy przez delegację pracowników zakładu pracy, wybraną walnym zgromadzeniem ogółu tych pracowników lub ogółu pracowników danej gałęzi pracy, jednak w tym przypadku: 1) układ ten obowiązuje tylko dla tego zakładu pracy, dla którego został zawarty, i obowiązuje tylko do czasu zawarcia układu zbiorowego po myśli art. 3 ust. (3), 2) przez cały czas trwania tego tymczasowego układu zbiorowego, delegacja, która zawarła ten układ, reprezentuje ogół danych pracowników wobec pracodawcy i inspektora pracy, a jej skład osobowy może być zmieniony tylko walnym zgromadzeniem danych pracowników zakładów pracy”. Otóż niebezpieczeństwo tego artykułu leży w dwóch momentach: 1) ustawa mówi, że tylko związek zawodowy ma prawo zawierać umowy ze związkiem pracodawców, żaden inny organ — i to jest zupełnie słuszne. P. Perfecki prawdopodobnie nie zna ustawy o stowarzyszeniach i nie orientuje się, jakie spadają konsekwencje na związek zawodowy, jako organ legalny i prawny, jeżeli popełni jakiś czyn niezgodny z normalnym, że się tak wyrażę, prowadzeniem związku zawodowego. Wtedy ma prawo wkroczyć władza administracyjna, może rozwiązać związek zawodowy. Władza administracyjna ma prawo na podstawie ustawy o stowarzyszeniach kontrolować związek zawodowy, ma prawo kontrolować księgi kasowe, księgę protokólarną itd., aż do rozwiązania związku. Pytam, skąd p. Perfecki wynalazł takie prawo, które by nadawało uprawnienia t. zw. delegacji fabrycznej, która nie ponosi absolutnie żadnej odpowiedzialności ani wobec mas pracowniczych, ani wobec prawa, może swobodnie robić co jej się żywnie spodoba i wszystko jej bezkarnie ujdzie. P. poseł Perfecki chce nadać takie same uprawnienia temu organowi, co związkowi zawodowemu, wtedy, kiedy związek zawodowy ponosi prawną odpowiedzialność za swą działalność, za swe czyny, a delegacja fabryczna nie ponosi absolutnie żadnej odpowiedzialności, nawet wtedy, kiedy by robiła bardzo przykrą dla Państwa i dla samych robotników robotę. Następnie proszę nie zapominać, że jeszcze ze względów politycznych należy ten wniosek odrzucić i przejść nad tą propozycją do porządku dziennego. Nie chcę tutaj robić rozprawy z pewną grupą polityczną, która bardzo często wywiera duży wpływ na delegacje fabryczne — jest to grupa antypaństwowa, destrukcyjna, która często zawiera umowę nie ze względu na interes robotników, ale po to, żeby tych umów wcale nie było. Dlatego wnoszę, żeby ten punkt, proponowany przez p. Perfeckiego, odrzucić.</u>
<u xml:id="u-15.43" who="#PGardecki">Następnie, proszę Panów — prowadzę tę dyskusję troszkę chaotycznie, ale tak jest mi wygodniej — p. Minister Kościałkowski proponuje, żeby zmienić decyzję komisji co do art. 12 i przywrócić temu artykułowi pierwotne brzmienie w myśl projektu, wniesionego przez Rząd, a mianowicie: w art. 12 ust. (3) ma być następujące brzmienie: „podania o wpis do rejestru w myśl ust. (1) i (2) podlegają opłacie stemplowej w kwocie 5 zł, a nadto opłacie stemplowej w wysokości 50 gr od każdego załącznika według zasad, podanych w art. 145 ustawy z dnia 1 lipca 1926 r. o opłatach stemplowych”. Ja bym prosił, aby również tej poprawki p. Ministra Kościałkowskiego nie przyjmować, a przyjąć tekst art. 12, uchwalony przez Komisję Pracy. Następnie w związku z poprawką do art. 30, byłoby konsekwencją, jeżeliby Sejm przyjął zmianę art. 12.</u>
<u xml:id="u-15.44" who="#PGardecki">O art. 21 mówiłem już, gdyż połączyłem go z propozycją p. posła Kozickiego.</u>
<u xml:id="u-15.45" who="#PGardecki">Następnie p. Kozicki proponuje, aby skreślić art. 24. Art. 24 mówi, że „w razie niewykonania warunków umów indywidualnych, do których stosują się postanowienia układu zbiorowego pracy, akcję sądową może wytaczać również stowarzyszenie zawodowe w imieniu i na rzecz interesowanych członków, jeżeli członkowie ci byli o tym zawiadomieni”. Powiem krótko o tym artykule. Z punktu widzenia interesów związku zawodowego jest bardzo wygodne, że związek zawodowy na podstawie niniejszej ustawy dostaje daleko idące uprawnienia i sam w swoim własnym zakresie bezpośrednio może na drodze sądowej bronić pokrzywdzonego pracownika. Z tych względów proszę, ażeby ten artykuł został uchwalony w brzmieniu komisyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Czy Pan Referent już skończył?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PGardecki">Nie jeszcze, za chwilę.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PGardecki">Następnie są poprawki redakcyjne, które należy wprowadzić do tekstu uchwalonego przez komisję.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PGardecki">W art. 1 ust. (1) na końcu pkt. 1) należy wstawić wyraz „oraz”. W art. 2 ust. (2) pkt. 2) należy skreślić wyrazy: „zatrudnionych w monopolach państwowych, prowadzonych w zarządzie państwowym”. Wyrazy te są zbędne z uwagi na istnienie w niniejszym artykule ustępu (5). Pozostawienie ich stanowiłoby sprzeczność. W ust. (5) niniejszego artykułu należy wstawić po wyrazie „monopolów” wyraz „państwowych”. W art. 3 ust. (2) należy po wyrazie „stowarzyszenia” wstawić nawias zamykający. W art. 5 ust. (2) należy wstawić po wyrazie „pracownicy ci” wyraz „zaś”. W art. 12 ust. (4) zdanie ostatnie pkt. 1) należy po wyrazach „inspekcji pracy” skreślić przecinek, natomiast wstawić myślnik, oraz w pkt. 2) wyraz „nieurzędownie” poprawić na „nieurzędowo”. W art. 13 ust. (4) poprawić cytowany w treści ustępu art. 26 na art. 27. W art. 16 ust. (2) pkt. 2) poprawić wyrazy „z upływem” na „aż do upływu”. W art. 18 w ust. (2) między wyrazami: „pracodawcy członkowie” wstawić myślnik. W art. 20 ust. (1) pkt. 1) wyraz: „postanowienia” poprawić na „postanowieniom”. W art. 22 ust. (2) wstawić na końcu w pkt. 2) wyraz: „oraz”. W art. 28 pkt. 2) — wyraz „Naczelnego” poprawić nas „Naczelnej”. W art. 32 wyrazy: „na terenie” poprawić na wyrazy: „na obszarze” oraz słowa „z chwilą wyrażenia” poprawić na „z chwilą obwieszczenia o wyrażeniu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Panie Sprawozdawco, jakiego typu są te poprawki, które Pan odczytał? Czy to są omyłki w druku, czy poprawki uchwalone przez komisję?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PGardecki">To są poprawki redakcyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Przez kogo zostały uchwalone? Czy były uchwalone przez komisję?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PGardecki">Tak jest.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Jeśli były uchwalone na komisji, to dlaczego nie znalazły wyrazu w drukowanym sprawozdaniu?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PGardecki">W druku są błędy.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Są tu poprawki, które nie są sprostowaniem omyłek druku. Ja muszę mieć materiał do kontroli, muszę wiedzieć, co mam poddać pod głosowanie. Pan jako sprawozdawca w tej chwili nie ma prawa w swoim imieniu stawiać poprawek. W sprawie tej porozumiem się jeszcze z p. przewodniczącym komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PGardecki">Na zakończenie chcę zakomunikować, że według mnie ustawa ta nie tylko uporządkuje stosunki pomiędzy światem pracy a organizacjami przemysłowców. Ustawa ta jest podstawą zasadniczą, na której można będzie rozwinąć i uzupełnić całe ustawodawstwo socjalne w Polsce. Obok tej ustawy musi być jak najszybciej uchwalona ustawa o przymusowym rozjemstwie, która zresztą została już przekazana sejmowej Komisji Pracy, bo te dwa problemy ściśle się z sobą łączą. Następnie ustawa o radach zakładowych, ustawa o izbach pracy itd. itd. powinny się w jak najszybszym tempie doczekać światła dziennego i zostać wprowadzone w życie.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PGardecki">Jeżeli chodzi o obecną ustawę, to ona ma te walory dla mas pracujących, że niezależnie od ustawodawstwa socjalnego, które reguluje takie kwestie, jak czas pracy, urlopy itd., na podstawie zawartej umowy będzie można ten czas pracy skracać w zależności od warunków ogólnych. Można w drodze zawarcia umowy polepszyć urlopy, przy zawieraniu umów rozwiązać kwestię higieny pracy. Jednym słowem na podstawie tej ustawy, która nie tylko porządkuje stosunki, jak powiedziałem, między światem pracy a kapitałem, powstanie możność wywalczenia lepszych warunków istnienia nie tylko pod względem ekonomicznym dla warstw pracujących, ale i pod względem socjalnym. Dlatego twierdzę, że ta ustawa jest wielkim dorobkiem dla mas pracujących w Polsce, Oczywiście, gdy tę ustawę dostaną robotnicy i pracownicy umysłowi, to bezwątpienia znajdą się te masy w trudnym położeniu, bo stanie przed nimi zagadnienie, kto te problemy będzie realizował, kto te problemy będzie mógł normować, kto będzie tym regulatorem życia normalnego i względnie spokojnego w naszym Państwie. Nie chcę nikogo urazić, jeżeli poruszę kwestię pozornie drastyczną, ale istotną. Na odcinku robotniczym jest źle. Masy pracujące są wciągane w orbitę walk politycznych, albo jesteśmy świadkami dość oryginalnego zjawiska jak na nasze stosunki, że zaczyna się tworzyć anarcho-syndykalizm w Polsce, a więc ktoś chce przeflancować stosunki hiszpańskie, kraju o strukturze feudalnej, na grunt polski i chce przy pomocy indywidualnego rozczochrania wprowadzać ład i porządek nie tylko w życie gospodarcze, ale przede wszystkim w stosunki pracownicze. Dlatego jako referent, który z dużym sercem do tego projektu ustawy przystępował, mogę sobie pozwolić, zresztą jako stary działacz robotniczy, na tego rodzaju dygresję pod adresem organizacji zawodowych i tego, co się dzieje w kraju: Daj Boże, ażeby ten ruch zawodowy stanął na stanowisku rozumu, aby te przesłanki, które wygłosiłem w swoim referacie, były zasadniczą podstawą dla tego ruchu zawodowego; że nie czynniki demagogiczne, że nie chęć przelicytowywania się, że nie tendencje polityczne, nie interes takiej czy innej partii politycznej ma być decydującym czynnikiem przy zawieraniu umów zbiorowych, ale interes Państwa, interes życia gospodarczego i interes szerokich mas pracowniczych.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym. Zarządzam zgłaszanie do p. sprawozdawcy krótkich zapytań z miejsca. Kto z Panów Posłów ma jakieś krótkie zapytania do p. sprawozdawcy? Nikt, w takim razie otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Zaklika.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PZaklika">Wysoka Izbo! P. sprawozdawca w wywodzie — zdaje się — dostatecznie długim wskazał na wielkie znaczenie ustawy, nad którą obradujemy. W istocie, można się spodziewać, że jeżeli ta ustawa wejdzie w życie, to nastąpi wielkie uspokojenie w świecie pracy, w stosunkach między robotnikiem a przedsiębiorcą, nastąpi pożądana normalizacja stosunków. Sądzić można, że tak samo, jak w rolnictwie obowiązujące ustawy o umowach zbiorowych oddziałały dodatnio na stabilizację stosunków i spowodowały, że nie mamy tak często wybuchających jak dawniej w całym kraju zatargów, tak sarno i w przemyśle ustawa ta odda dobre usługi.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Przewodnictwa obejmuje Wicemarszałek Mudryj.)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PZaklika">Jednak należy zwrócić uwagę na to, że ustawa, po której świat pracy tak dużo się spodziewa, zawiera jedną dużą lukę, nie dotyczy mianowicie pracy chałupniczej, pracy nakładczej. Przemysł chałupniczo-nakładczy, polegający — jak wiemy — na tym, że robotnik na swoim własnym warsztacie przeważnie w domu wykonywa pewne prace, przyjmuje na rzecz przedsiębiorcy — nakładcy do wykonania, względnie do wykończenia pewne przedmioty — ten cały wielki przemysł chałupniczo-nakładczy nie ma być objęty ustawą o układach zbiorowych pracy. Jak wiemy, przemysł chałupniczo-nakładczy obejmuje dziś olbrzymie dziedziny i bardzo wielką ilość robotników. Mamy ogromne skupienia przemysłu nakładczego w okolicach Łodzi, Częstochowy, także w okręgach wiejskich jak naprzykład w Rudniku nad Sanem, gdzie w koszykarstwie pracuje przeszło 10 tysięcy robotników, mamy takie mniejsze skupienia w Świątnikach, Jaworowie itd. itd. Można zatem stwierdzić, że w przemyśle chałupniczym pracują dziesiątki i setki tysięcy robotników. Co więcej, można stwierdzić, że ci właśnie robotnicy są przedmiotem jak najdalej idącego wyzysku. Nie obowiązują w ich pracy normy dnia roboczego, nie są objęci dobrodziejstwami ubezpieczeń społecznych, panuje tam nie miłosierny wyzysk w odniesieniu do stawek płacy i wynagrodzenia. Czytamy teraz z okazji wielkiego strajku szewskiego, że szewc chałupnik wykonuje parę bucików za 60 groszy. Inż. Suchodolski przeprowadził badanie w okręgu lwowskim i wykazał, że chałupnik, pracujący 12 godzin, zarabia dziennie 50–80 groszy, że rodzina złożona z 7 osób zarabia w ciągu tygodnia około 2 zł. Są to zatem stosunki, których poprostu zrozumieć nie można. Widzimy i wiemy o tym, że chałupnicy są przedmiotem niesłychanego wyzysku.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#PZaklika">I otóż ta właśnie gałąź robotników ma być wyjęta spod działania ustawy o układach zbiorowych pracy. Z jakiego powodu? Ta sprawa była omawiana na komisji. Zastępcy Rządu, Ministerstwa Opieki Społecznej, powiedzieli, że Ministerstwo nie czuje się na siłach, ażeby w tej wielkiej dziedzinie chałupnictwa zagwarantować należyte wprowadzenie w życie tej ustawy, należytą kontrolę nad wykonaniem ustawy. I rzeczywiście te obiekcje są niezmiernie ważne. Chałupnictwo jest na ogół rozrzucone na olbrzymich obszarach i nie ma skupień robotniczych, ludzie pracują we własnych warsztatach, nie są na ogół zorganizowani. Rzeczywiście więc obiekcja, że Ministerstwo Opieki Społecznej nie ma dostatecznych sił i możności, ażeby od razu objąć ten cały przemysł swoją opieką i wprowadzić tam tę ustawę w życie — jest niewątpliwie słuszna.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#PZaklika">Jednakże z drugiej strony możemy stwierdzić, że są pewne dziedziny chałupnictwa, które pracują w lokalnych skupieniach. Wspomniałem tutaj przemysł koszykarski, pracujący w Rudniku i najbliższej okolicy Rudnika, mamy wielki chałupniczy przemysł tkacki i manufakturowy w okolicach Łodzi, mamy wielki przemysł chałupniczy szewski, pracujący w skupionych lokalnie ośrodkach, w Częstochowie, Łodzi, Warszawie itd., a więc widzimy, że są pewne dziedziny chałupnictwa, gdzie są ogniska skupiające ten przemysł. Dalej wiemy o tym, że istnieją w wielu dziedzinach organizacje pracownicze chałupników, gdzie istnieją także, i to bardzo silne, organizacje nakładców, a więc są te założenia podstawowe dla zawierania umów zbiorowych, mianowicie zorganizowany element pracownika i zorganizowany element pracodawcy. Co więcej, wiemy, że w tej dziedzinie wybuchają strajki długotrwałe i bardzo zaognione, które zmuszają Ministra Opieki Społecznej do interwencji. Wiemy dalej, że w wielu dziedzinach są zawierane układy zbiorowe. Jeżeli zatem tak jest, jeżeli te organizacje istnieją w wielu dziedzinach, jeżeli w realnym życiu są zawierane umowy zbiorowe, to nie można znaleźć przyczyny, dla której Ministerstwo Opieki Społecznej nie mogłoby w pewnych ośrodkach i w pewnych dziedzinach chałupnictwa wprowadzić w życie ustawy o umowach zbiorowych. Stąd sądzę, że poprawka moja, która idzie w tym kierunku, ażeby umożliwić Ministerstwu Opieki Społecznej rozciągnięcie drogą specjalnych zarządzeń postanowień ustawy na przemysł chałupniczo - nakładczy z tym, że to rozciągnięcie ograniczałoby się do pewnych dziedzin chałupnictwa, względnie do pewnych obszarów, jest zupełnie słuszna. Wprawdzie mówi się o tym, że te rzeczy są opracowywane i że spodziewać się należy, że wyjdzie kiedyś ustawa, która całokształt problemu pracy chałupniczej ureguluje. Niewątpliwie, chałupnictwo jest przedmiotem niesłychanie zawiłym, prace nad jego ustawowym ujęciem były prowadzone w wielu krajach jeszcze przed wojną, ale nigdzie ta sprawa nie dojrzała dostatecznie. Uregulowania ustawowego stosunków pracy w chałupnictwie w całokształcie nigdzie jeszcze nie dokonano. Przypuszczać należy, że i u nas te rzeczy prędko nie dojrzeją i że taka ustawa prędko nie zostanie wydana. Jeżeli zatem na pewnych odcinkach jest możność uregulowania i dodatniego oddziaływania na stosunki, to nie widzę potrzeby, ażeby czekać z tą sprawą aż całokształt zostanie załatwiony i należało by na tych odcinkach zastosować normy prawne o umowach zbiorowych i dlatego uważam za słuszne, ażeby Ministerstwo mogło stosować przepisy tej ustawy w pewnych dziedzinach i w pewnych okolicach. Można by wprawdzie zarzucić, iż przyjęcie tej poprawki nie da żadnych skutków, bo jeżeli Ministerstwo Opieki Społecznej odnosi się niechętnie do stosowania tej ustawy, to z tych upoważnień nie skorzysta.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#PZaklika">Wyda je mi się, że tak by jednak nie było. W pierwszym rzędzie możliwość rozciągnięcia ustawy na chałupnictwo spowoduje niewątpliwie przeobrażenia organizacyjne w tym świecie pracy. Związki zawodowe zwrócą poważniejszą uwagę na chałupnictwo, będą się starać chałupników zorganizować. Robotnicy sami znajdą podnietę do zorganizowania się dlatego, że będą mieli ułatwione zbiorowe zawieranie umów pracy. Jeżeli ta praca organizacyjna zostanie przeprowadzona, względnie te organizacje, które dziś są, rozwiną się, to będą wywierały niewątpliwie należyty nacisk na Ministerstwo Opieki Społecznej, żeby w odnośnej dziedzinie ustawa została rozszerzona na te interesujące je gałęzie chałupnictwa. Wydaje mi się zatem że przyjęcie poprawki, o której mówiłem, ma znaczenie nie tylko platoniczne, dobrej woli, ale będzie miało także znaczenie realne. Dlatego bardzo proszę o przyjęcie poprawki, o której mówiłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekMudryj">Głos ma p. Kozicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PKozicki">Wysoka Izbo! Chcę w paru słowach uzasadnić słuszność moich poprawek.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#PKozicki">Przystępuję od razu do poprawki do art. 7.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#PKozicki">Już w art. 1 powołany jest art. 445 Kodek su Zobowiązań, ale w art. 7 już zmienia się ten „Kodeks”. Dlatego proponuję nadać w myśl poprawki, która nosi cyfrę 4, ustępowi drugiemu w art. 7 następujące brzmienie: „Postanowienia umów indywidualnych mniej korzystne dla pracowników, niż postanowienia układu zbiorowego, są nieważne; zamiast nich mają moc odpowiednie postanowienia układu zbiorowego”. Poprawka ta niewiele się różni od propozycji komisji, tylko tam jest dodatek, że o ile są jakieś umowy korzystniejsze, to one mają pozostać w mocy. Ale o tych korzystniejszych umowach mówi przecież pkt 3), który wyraźnie powiada, że postanowienia układu zbiorowego pracy mają zastosowanie do indywidualnych umów o pracę, z zastrzeżeniem przepisu ust. (2) i jeżeli w samym układzie inaczej nie postanowiono. W punkcie 1) tegoż art. 3 jest powiedziane, że co do stosunków pracy powstałych poprzednio od chwili wejścia w życie układu zbiorowego pracy — i na tym koniec. We wszystkich umowach, a miałem z nimi często do czynienia, pracownicy, jeśli układają umowy, zawsze myślą o tym, że przyjdzie zwyżka, że umowa zbiorowa oznacza zwyżkę. Ci, którzy pracują już od 15 lat w umowach zbiorowych, naprzykład w przemyśle naftowym, wiedzą dobrze, że często przychodzi i zniżka. Niestety, zawsze ten sam błąd jest przy układaniu umowy zbiorowej czy ustawy, zawsze się mówi o zwyżce, a nie o zniżce. Uważam, że jest zasadniczo słuszniejsze, jeżeli dodać po słowach „od chwili wejścia w życie układu zbiorowego pracy” zastrzeżenie według poprawki: „z zachowaniem terminów wypowiedzenia ustawowych, umownych, lub zwyczajowych”.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#PKozicki">Przystępuję do art 10, którego skreślenie tak oburzało naszego sprawozdawcę. Nie można robić ustawy i od razu przypuszczać, że będzie nieporządek. Z art. 12 widzimy, że inspektor pracy będzie rejestrował wszystkie umowy zbiorowe. Jest nie do pomyślenia, żeby inspektor pracy dla jednego i tego samego pracodawcy i dla jednego i tego samego pracobiorcy czy pracownika zarejestrował dwie umowy. To jest taki artykuł oportunistyczny, żeby się tak nazywało, żeby robotnik cieszył się, jak przeczyta ten artykuł, że jeżeli będzie parę umów, to najlepsza będzie dla niego. Parę umów być nie może, parę umów zbiorowych między tym samym pracownikiem a pracodawcą nie może być dlatego, że ich nie zarejestruje inspektor pracy. To jest tylko tak, żeby ładniej ustawa wyglądała. Dlatego proszę o skreślenie tego artykułu, bo zawsze ostatnia zarejestrowana umowa obowiązuje. Gdybyśmy zostawili art. 10, osłabiłoby to całą ustawę, bo pozwalałoby przypuszczać, że bałagan, który był w tych kwestiach do dziś, będzie dalej. Nie przypuszczam, żeby inspektor pracy mógł coś podobnego zrobić.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#PKozicki">Przystępuję do art. 21. Proszę Panów, przypomnę cały szereg dyskusji na Komisji Budżetowej, gdzie poczynając od posłów Hyli, Długosza, Kamińskiego, wszyscy żądali zawsze, żeby we wszystkich sprawach, gdzie chodzi o rolnictwo, wszystkie te sprawy były omawiane z Ministrem Rolnictwa. Zrozumiałym jest, że i przemysł żąda tego samego, a więc, żeby w sprawach, gdzie chodzi o byt przemysłu, miał również do rozstrzygania Minister Przemysłu i Handlu. Ja idę dalej, Panie Sprawozdawco, jak Rząd. Rząd mianowicie wymienił tylko pewną ilość gałęzi przemysłu, przy których ma Minister Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu rozszerzać działanie umowy zbiorowej. Ja twierdzę, że Minister Przemysłu i Handlu jest przede wszystkim ministrem produkcji i dlatego on ma dbać o to, żeby jakieś rozszerzenie umowy zbiorowej nie mogło zabić produkcji. Dam Państwu przykład. W przemyśle naftowym od 15 lat jest umowa zbiorowa, która uchodzi za jedną z najlepszych umów, umowa ta jest bardzo dobra dla wielkiego przemysłu, gdyby jednak ją rozciągnąć na mały przemysł, na mało produkujące szyby, wtenczas te kopalnie nie mogłyby egzystować. Dlatego też wprowadzenie na te małe przedsiębiorstwa dziś obowiązującej wielki przemysł umowy zbiorowej mogłoby zabić 30% produkcji. To samo stanie się, jeżeli naprzykład, przypuśćmy, zrobi umowę firma Bata z robotnikami swoimi i p. Minister Opieki Społecznej rozszerzy tę umowę, ponieważ tego żądać będą tak pracownicy jak i zarząd Bata, w celu aby zniszczyć konkurencję, a wszystkie małe polskie przedsiębiorstwa upadną. Ponieważ p. Minister Przemysłu i Handlu ma znacznie lepsze dane i lepiej orientuje się w produkcji, dlatego uważam, że konieczne jest dodanie po słowach „Minister Opieki Społecznej” „w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu” i to dla wszystkich przemysłów, a nie tylko dla tych siedmiu przemysłów, wyliczonych w projekcie rządowym.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#PKozicki">Proszę Panów, zwracam uwagę, że niektóre umowy, które znakomite są dla wielkich przedsiębiorstw, niszczą małe przedsiębiorstwa, a małe przedsiębiorstwa u nas są przedsiębiorstwami polskimi.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#PKozicki">Następną poprawkę do art. 21, żeby „w drodze zarządzenia” zastąpić przez „w drodze rozporządzenia” wycofuję. Art. 21 jest trochę nieszczęśliwie zredagowany. Jeżeli jednak dokładnie się go studiuje, to widzi się, że rzeczywiście naprzód będzie wchodził w życie punkt 4), to znaczy, że wyjdzie naprzód rozporządzenie ogólne, a do tego rozporządzenia będzie wydane zarządzenie i dlatego wycofuję ten dodatek „w drodze zarządzenia”.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#PKozicki">Teraz proszę Panów co do gałęzi pracy w art. 21 — gałęzi przemysłu lub pracy. Prawdą jest, co mówił kolega referent, że Rząd twierdzi, że gałąź pracy, a gałąź przemysłu, to jest to samo. W życiu jednak to nie jest to samo. Myśmy mieli w przemyśle naftowym, a także i w innych przemysłach, tego przykłady. Dam przykład, bo on lepiej wyjaśni sprawę. Robotnicy danego przemysłu chemicznego, wszyscy jacy są, zawarli jakąś umowę. W przemyśle chemicznym jest zawsze jakiś warsztat reparacyjny czy warsztaty i tam pracują metalowcy. Ci metalowcy mają jednak ogólną umowę polską i w takim razie, powiedzmy, w wypadkach, jeżeli ta ogólna umowa będzie przewidywała wyższe stawki, to naturalnie robotnicy będą żądali wyższej stawki. Odwrotnie jest w przemyśle naftowym, gdzie stale zajęci są murarze kotłowi, którzy wprawdzie mają niższe stawki od murarzy budowlanych dla całej Polski, ale gdy ci pracują 365 dni, murarze budowlani pracują najwyżej sezonowo.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#PKozicki">Nie można dopuścić do tego, żeby raz pracodawca wygrywał, a raz pracobiorca i dlatego należy ściśle ustalić: „w gałęzi przemysłu lub pracy”. Charakterystyczne było odezwanie się jednego z kolegów na komisji, że to jest zupełnie słuszne i gdybym nie ja to stawiał tylko inny z kolegów, to by napewno przeszło. Proszę więc Wysoką Izbę, żeby zechciała to przyjąć.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#PKozicki">W końcu przechodzę do art. 24. Myśmy to krótko nazwali „artykułem o trybunach ludowych”. Trybun ludowy to była bardzo ładna instytucja, ale w państwie, gdzie nie każdy obywatel miał takie same prawa.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#komentarz">(Głos: Teraz jest tak samo.)</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#PKozicki">Wiemy, że w Rzymie byli obywatele nawet nie zwani obywatelami, którzy nie mieli żadnych praw i wtenczas naturalnie trybun ludowy to była wielka społeczna instytucja. Proszę Panów, u nas każdy obywatel ma pełnię praw. Abstrahuję od tego, że art. 24 nie może być przyjęty ze względu na dzisiejszy ustrój sądownictwa, który nie przewiduje czegoś takiego, a z drugiej strony jest zupełnie niepotrzebny. Przecież ustawa o sądownictwie poucza każdego, że jeżeli sam nie chce występować, to może podpisać na kartce pełnomocnictwo, które nie podlega żadnym opłatom i w wielu wypadkach sekretarze związkowi prowadzą te sprawy, jednak w takim ujęciu ta ustawa jest nie do przyjęcia. Gdyby ona przeszła, to co przewiduję? Przewiduję, że cały szereg sekretarzy zawodowych, którzy nie będą mogli się pochwalić inną pracą, będzie w każdym najmniejszym wypadku skarżyć pracodawców, będzie się tygodniami wysiadywało w sądzie, gdy dzisiaj 99% takich spraw załatwiało się ugodowo, tylko za interwencją sekretarzy. Rząd również stoi na stanowisku, że artykuł ten, jako prawnie niedopuszczalny nie może przejść.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#PKozicki">Na zakończenie chcę zaznaczyć, że za poprawkami rządowymi do art. 2, czyli za poprawką rządową nr 1, nr 2 i nr 4 będę głosował, zaś co do poprawki nr 3, ponieważ zgłaszam wniosek dalej idący, będę głosował przeciw niej.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekMudryj">Głos ma p. Szczepański.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PSzczepański">Wysoka Izbo! Wyczerpujący referat w tej sprawie kol. Gardeckiego zwalnia mnie od zanalizowania zarówno roli ustawy o układach zbiorowych pracy dla klasy robotniczej, jak również od zanalizowania poszczególnych postanowień tej ustawy. W tej sprawie mogą być najróżniejsze poglądy. Może być taki pogląd, że ustawa ta jest szkodliwa dla życia gospodarczego, możliwe, że usłyszymy i taki pogląd, że ona jest szkodliwa dla świata pracy. Jednak na ustawę tę należy patrzeć w ten sposób, że przez cały czas istnienia Państwa Polskiego mamy zjawisko umów zbiorowych jako zjawisko codzienne. Codziennie organizacje życia gospodarczego i organizacje klasy robotniczej zawierają te umowy zbiorowe. To jest normalny instrument z obu stron używany, który kończy wszelkie zatargi zbiorowe w dziedzinie pracy. Dzisiejszy projekt ustawy o umowach zbiorowych jest właśnie tą legalizacją życia, legalizacją faktów, które mają miejsce i które przyniosą pożytek gospodarstwu narodowemu.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PSzczepański">Do ustawy niniejszej, tak jak ona wyszła z Komisji Pracy, zgłoszono wiele poprawek. Poprawki te są dość charakterystyczne, niektóre z nich są dość zasadnicze i, moim zdaniem, należało by je omówić. Zjawiły się bowiem poprawki tego rodzaju, że Komisja Pracy po przepracowaniu przez 4 miesiące tej ustawy, po omówieniu całego szeregu instytucyj, po analizie, po uchwaleniu w ostatnim stadium znalazła się w tej sytuacji, iż nagle zjawiają się nowe poprawki, które poprostu całą dyskusję, cały jednomyślny przebieg obrad nawracają i sprowadzają do początku. Mówię o poprawkach p. Perfeckiego. Jakkolwiek byśmy się zapatrywali na powyższe poprawki, to mu simy stwierdzić że one są niewykonalne, one sprowadzają instytucję umów zbiorowych do zera, czyli czynią ją absolutnie niezdatną do użytku. Gdyby miały być uchwalone poprawki p. Perfeckiego, to lepiej byłoby, ażeby ta ustawa nie została uchwalona, gdyż życie by samo regulowało zjawisko umów zbiorowych, jak dziś to reguluje przez lat 18. Dziś bowiem umowy zbiorowe są zawierane przez związki robotnicze, z drugiej strony przez organizacje życia gospodarczego, zaś warunkiem tych umów zbiorowych p. Perfecki czyni plebiscyty, że trzeba badać, czy za jakąś umową zbiorową, czy za jakimś związkiem zawodowym wypowie się większość. Oczywiście, tego rodzaju poprawki czynią niewykonalną samą instytucję umów zbiorowych.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#PSzczepański">Dalej mamy dwie poprawki p. Kozickiego. Najpierw trzeba omówić poprawkę do art. 7. P. Kozicki zgłasza poprawkę, aby ust. (2) tego artykułu nadać inną redakcję. Otóż jest to przeredagowanie słów. Zdawałoby się, że poprawka ta zawiera prawie to samo, co jest w tekście, tylko jabym ją tak scharakteryzował, że to co w tekście ustawy, przyjętym w komisji, jest napisane, to z poprawki p. Kozickiego trzeba dopiero wyinterpretować. Jeżeli ja, jako prawnik i praktyczny działacz, jak każdy obywatel, który będzie miał do czynienia z umowami zbiorowymi, jeżeli mam być narażony na taką sytuację, że mam interpretować sam, to wolę, żeby to było napisane. Sądzę, że dla zdrowia stosunków wzajemnych jest lepiej — jeżeli mamy osiągać to samo, — żeby to było napisane. Poprawka druga p. Kozickiego do art. 10 wnosi, aby artykuł ten skreślić. Artykuł ten mówi, że pracodawca, związany wobec tych samych pracowników kilkoma układami zbiorowymi pracy, powinien stosować układ dla pracowników najkorzystniejszy. Zdawało by się, że rzecz jest prosta. Jeżeli zważymy i będziemy mieli ciągle na oku, że umowa zbiorowa jest układem dobrowolnym po obu stronach, to nie ma żadnej racji nie stosować wobec pracowników tego układu najkorzystniejszego, który pracodawca podpisał. Jeżeli miałby być brany pod uwagę ten argument p. Kozickiego, że trzeba stosować układ późniejszy, to, moim zdaniem, ta zasada jest nie do utrzymania, bo najpierw trzeba układ wcześniejszy uchylić, a potem zawrzeć nowy. Jeżeli mają moc obowiązującą dwa układy: korzystniejszy i drugi układ późniejszy niekorzystny, to coś jest w tym nie w porządku. Układ wcześniejszy, jeżeli on nie odpowiada pracodawcy pod względem jego możliwości gospodarczych, powinien być w prawidłowy sposób rozwiązany i dlatego wydaje mi się, że zasada art. 10 tej ustawy jest słuszna ze wszystkich stron, z której by strony do tego podchodzić.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#PSzczepański">Jest jeszcze ostatnia poprawka p. Perfeckiego innej natury, mianowicie, że na mocy tej poprawki do art. 28 można by wywnioskować, że jeżeli nie działa w danym zakresie, w danej gałęzi pracy związek zawodowy, to tam się upoważniła delegacje, przy czym jeszcze przez cały czas dyskusji w Komisji Ochrony Pracy od nikogo nie mogliśmy się dowiedzieć, co to jest delegacja i na jakich zasadach jest wybierana, co to jest za instytucja. Więc to jest przywro cenie poprzedniego tekstu rządowego, który nie został uznany przez Komisję Ochrony Pracy z tego powodu, że jeżeli chodzi o dziedzinę tych stosunków, to wiemy, że mogą być pertraktacje dobrowolne pomiędzy stronami legalnymi i te prowadzą do umów zbiorowych, mogą być zatargi, strajki, które prowadzą do rozjemstwa, ale nie można sobie wyobrazić, aby po stronie pracowniczej, po stronie robotniczej w jakimkolwiek zatargu, ale takim, który nie prowadzi do umowy zbiorowej, mogła działać delegacja, stworzona w sposób nie wiadomy, stworzona ad hoc, stworzona w sposób taki, jak kiedyś o niej opiewał dawny „starożytny” tekst rządowy, oparty na zwyczajach panujących w danej gałęzi pracy czy w danym zakładzie pracy. Oczywiście, zwyczaj w tej dziedzinie to jest rzecz absolutnie dowolna. Zagadnienie delegacyj, jeżeli mają orne jakąkolwiek rację istnienia, należało by odesłać do ustawy o rozjemstwie. Ustawa o umowach zbiorowych to jest ustawa, która reguluje pertraktacje pomiędzy tymi dwiema stronami, z których jedna strona nazywa się organizacją gospodarczą, organizacją pracodawców, a druga strona — to związki zawodowe pracownicze.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#PSzczepański">Są jeszcze wnioski mniejszości dalsze, i dzisiaj była taka sytuacja, że w mniejszości znalazł się wniosek Rządu, Ministerstwa Opieki Społecznej. Chciałbym omówić tutaj jeden wniosek, który wiąże się z wnioskiem p. Kozickiego. Art. 21 mówi o nadaniu układom zbiorowym pracy mocy powszechnie obowiązującej w wypadkach i na warunkach omówionych w tym art. 21. Więc dziś mamy taką sytuację. Według tekstu, który wyszedł z Komisji Pracy, decyduje o nadaniu mocy powszechnie obowiązującej układowi p. Minister Pracy, czyli Minister Opieki Społecznej. P. Kozicki chce dodać do tego, żeby decydował zawsze w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu — zdaje się dobrze określiłem intencję, wynikającą z tekstu — Ministerstwo natomiast pragnie, ażeby w tych wypadkach, kiedy chodzi o nadanie mocy powszechnie obowiązującej układowi, który ma objąć przemysł węglowy, naftowy, rafinerie nafty, przemysł włókienniczy, hutniczy i kopalnictwo rud, żeby w tych wypadkach nadanie mocy powszechnie obowiązującej układowi odbywało się w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu. Mnie się zdaje, że poprawki p. Kozickiego przyjąć nie można ze względu na to, że tak, jak nam wyjaśniano ze strony Rządu na komisji, nie jest to zagadnienie tak wielkiej skali, żeby to miało się stosować do wszystkich przemysłów we wszystkich wypadkach, że na terenie województw zachodnich mamy umowy o znaczeniu lokalnym, i że do tych wszystkich umów, które rozciągają się na pewien obszar jakiegoś okręgu, nie trzeba koniecznie uruchamiać tak wielkiej aparatury, jak uzgodnienie czy porozumienie Ministra Opieki Społecznej z Ministrem Przemysłu i Handlu.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#PSzczepański">Co do poprawki mniejszości, w której się znalazł Rząd, jeżeli chodzi o te przemysły większego znaczenia, to mnie się wydaje, że ta poprawka jest słuszna z tego względu, że w tych gałęziach przemysłu o większym znaczeniu, czy to napiszemy w ustawie, czy nie napiszemy, procedura będzie taka, że Minister Opieki Społecznej będzie się porozumiewał z Ministrem Przemysłu i Handlu, bo tu chodzi o te gałęzie przemysłu, które mają donioślejsze znaczenie dla gospodarstwa narodowego.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#PSzczepański">Natomiast wypowiadam się stanowczo przeciwko poprawce p. Kozickiego do art. 21.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekMudryj">Głos ma p. Wymysłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PWymysłowski">Wysoki Sejmie! P. referent, omawiając ustawę o umowach zbiorowych, nic konkretnego nie powiedział, jakie korzyści ta ustawa da robotnikom. Wierzę, że jeśli Sejm obecny chce uchwalić ustawę tyczącą się świata pracy, tj. robotników fizycznych czy pracowników umysłowych, to musi taką ustawę uchwalić, która by nie pogarszała obecnego stanu, lecz go polepszyła. Ustawa, którą mamy dziś uchwalić, nie mówi nic o tym, jak polepszy obecne położenie świata pracy. Wiemy, że umowy zbiorowe są zawierane w przemyśle od kilkunastu lat i wiemy, jak się przemysł do tych umów ustosunkowuje. Po zawarciu jakiejś umowy zbiorowej po pewnym czasie właściciel przedsiębiorstwa nie honoruje tej umowy, robotnicy muszą strajkiem lub okupacją fabryki zmuszać do honorowania tej umowy lub występować na drogę sądową.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(P. Kozicki: Nie wszędzie.)</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PWymysłowski">Ja nie mówię, że to u Pana Dyrektora ma miejsce, ale w przemyśle ciężkim czy w przemyśle małym te rzeczy się dzieją. Dlatego uważam, że jeśli my chcemy uchwalić ustawę, która by poprawiła te niedobre stosunki, jakie obecnie panują, to musimy ją w ten sposób uchwalić, ażeby robotnicy wiedzieli o tym, że umowa zawarta pomiędzy nimi a przedsiębiorcą musi być całkowicie honorowana i że za zerwanie takiej umowy czeka go nawet więzienie. Wtedy robotnik będzie wiedział, że ustawa, którą Sejm uchwalił, przynosi mu korzyści. Ale jeśli ustawa nie mówi nic, jaka kara czeka przedsiębiorcę, jeśli on zerwie umowę, jeżeli ustawa nic nie mówi, czy wolno zerwać przedsiębiorcy umowę, lecz pozwala mu na zerwanie umowy — bo jest art. 16, który mówi, że przedsiębiorca może wypowiedzieć umowę, a przecie wiemy, że przemysłowiec wtedy wypowiada umowę, gdy robotnicy takie mają warunki, że nie mogą odpowiedzieć strajkiem, wtedy fabrykant wypowiada umowę, — to uważam, że ta ustawa nie odpowiada w całości życzeniom klasy pracującej. Chociażby ze względu na opinię referenta na komisji, który się wyraził, że ustawa jest kompromisową ustawą,...</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(P. Gardecki protestuje.)</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#PWymysłowski">...ze względu na opinię p. Wiceministra Jastrzębskiego, który podczas dyskusji na komisji tak powiedział: Panowie Posłowie, nie kruszcie kopii o tę ustawę, przecież ona nic nie da robotnikom, a może pogorszyć niektóre rzeczy, — wnoszę, ażeby tę ustawę z powrotem odesłać do komisji dla lepszego jej przepracowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekMudryj">Czy Pan stawia wniosek formalny?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PWymysłowski">Tak jest.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WicemarszałekMudryj">Głos ma p. Urbański.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PUrbański">Wysoka Izbo! Mój przedmówca zgłosił wniosek formalny o odesłanie projektu ustawy ponownie do Komisji Pracy. Przeciw temu wnioskowi wypowiadam się z następujących względów. To, co do tej pory na tle umów zbiorowych w Polsce obowiązywało, było tylko zwyczajem. Obecnie, skoro obradujemy nad ustawą, mającą normować te stosunki, to mam wrażenie, że zaszło jakieś wielkie nieporozumienie, jeśli tego zagadnienia na gruncie prawnym nie chce się uregulować. Z tych względów wypowiadam się przeciw temu wnioskowi.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PUrbański">Jeżeli idzie o samą ustawę, stwierdzam, że ten, kto praktycznie do stosunków w Polsce przy zawieraniu umów i układów zbiorowych się dotykał, ten niewątpliwie musi z radością tę ustawę powitać. Zwyczaje, które dotychczas w Polsce obowiązują w tej dziedzinie, a następnie ilość zatargów, która wynosi ponad 30.000 w roku, świadczą najwymowniej, jak konieczną jest rzeczą wprowadzenie tej ustawy, która by wreszcie unormowała te stosunki. Mówię „unormowała”, gdyż za pomocą tej ustawy ustala się sposób, w jaki te umowy mają być zawierane, kto je zawiera i jakie z tego wynikają obowiązki. Ten stan rzeczy, jaki mieliśmy dotychczas, mogę nazwać dzikim, bo bardzo często były tego rodzaju fakty, że pierwszego podpisywano umowę, a dwudziestego wysuwano masę najrozmaitszych wątpliwości, ponieważ nie można było umowy na szerszym terenie zastosować. Na mocy tej ustawy zagadnienie to będzie można uregulować. Oczywista, zależy wszystko od tego, kto będzie kontrahentem, zawierającym umowę. Twierdzę, że na podstawie tej ustawy przychodzimy do unormowania tych stosunków i świat pracy tylko w takim sensie może tę ustawę przyjąć.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PUrbański">Jeżeli idzie następnie o wnioski mniejszości, to wypowiadam się przeciw wszystkim, za wyjątkiem jednego umieszczonego w punkcie 2). Jeżeli idzie o wniosek p. Zakliki, to przynajmniej moje zdanie w tej sprawie jest takie, że jego poprawka całkowicie się do tej ustawy nie nadaje. Zagadnienie chałupnictwa w Polsce doceniają wszyscy, którzy się z nim kiedykolwiek zetknęli, ale, proszę Panów, nie można do ustawy o umowach zbiorowych jakoś przytknąć zagadnienia chałupnictwa. To zagadnienie znowu zostanie otwarte całkowicie i na mocy tej ustawy nie ureguluje się go. Jest ono może dziś jednym z najbardziej palących zagadnień, ale to musi być uregulowane zupełnie oddzielną ustawą. Inny jest stosunek pracownika do pracodawcy, kiedy idzie o pracę najemną, a inny jest stosunek nakładvy do chałupnika, który wykonywa pracę własnymi narzędziami, czy częściowo swoim materiałem, we własnym domu itd. Otóż to zagadnienie na podstawie tej ustawy nie może być regulowane i chętnie — powiadam — stanę do pracy razem z kol. Zakliką, jeżeli się znajdzie ustawa o chałupnikach, żeby to zagadnienie w Polsce uregulować, bo ono niewątpliwie obejmuje bardzo duży odsetek pracowników, tylko opartych o inne warunki.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#PUrbański">Jeżeli chodzi o poprawkę p. Waszkiewicza, to podtrzymuję ją dlatego, że ona jednak w dziedzinie monopoli i zakładów państwowych te rzeczy w lepszy sposób ureguluje, niż to jest dziś.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#PUrbański">Wypowiadam się przeciw wszystkim poprawkom pp. Perfeckiego i Kozickiego, chociaż co do jednej, mianowicie jeśli idzie o słowa: „w tej gałęzi przemysłu lub pracy”, uważam, że to jest zagadnienie — że tak powiem — ściśle prawne i gdyby to zagadnienie zostało tutaj wyjaśnione z autorytatywnego miejsca, to mam wrażenie, że możnaby nawet taką poprawkę przyjąć. Idzie raczej o to, że w dotychczasowej nomenklaturze utarło się tak, że jest „w gałęzi pracy”; jeżeli wprowadzimy nowe pojęcie, pojęcie przemysłu, to, oczywiście, może być to rozmaicie interpretowane i dla uniknięcia niepotrzebnego zamętu wypowiedziałbym się raczej za utrzymaniem tekstu zawartego w projekcie. No, jeżeli idzie o art. 24, który p. Kozicki proponuje skreślić, to ja tego całkowicie nie rozumiem. Więc jakto, jest ustawa, na mocy której zawiera się układ pomiędzy pracodawcą a pracobiorcami. Reprezentacją ze strony pracodawców jest związek pracodawców, ze strony organizacyj robotniczych są właśnie przedstawiciele organizacyj robotniczych, i wtedy kiedy podpisują układ, to ta organizacja ma znaczenie prawne, ona podpisuje umowę, bierze odpowiedzialność za wykonanie tej umowy i dalsze wszystkie inne następstwa. Tylko wtedy kiedy pracodawca umowy nie wykonywa i wtedy, kiedy pracownik jako słabszy ekonomicznie i żyjący ciągle pod strachem, nie może sam wystąpić — występuje w jego imieniu organizacja zawodowa. To wszystko jakoby byłoby sprzeczne z przepisami prawa cywilnego w Polsce? Proszę Panów, jeżeli godzimy się, że w jednym, drugim i w trzecim wypadku organizacja zawodowa uznana przez Państwo ma te uprawnienia, to dlaczego w czwartym wypadku, kiedy idzie o wykonanie ustawy, ma nie mieć właśnie tych uprawnień i nie może w imieniu swoich członków do sądu występować?</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#PUrbański">Chcę tylko jedno podkreślić, co uważam za najważniejsze przy uchwalaniu tej ustawy. Otóż ustawę uchwalimy. Niewątpliwie uporządkuje ona stosunki w tej dziedzinie w Polsce, ale uporządkuje je wówczas, o ile aparat do wykonania tej ustawy będzie należyty. Przede wszystkim ustawę tę otrzyma do ręki Ministerstwo Opieki Społecznej. Wykonywać ją będą inspektorzy pracy i od tego właśnie aparatu wykonanie jest całkowicie uzależnione. Jeżeli zważymy, że w roku 1935 mieliśmy trzydzieści kilka tysięcy zatargów, że tymi zatargami interesowali się i prowadzili je inspektorzy pracy, których w Polsce jest dotychczas, zdaje mi się, 100 zaledwie, a w roku budżetowym 1937/38 będzie ich zaledwie stutrzydziestu kilku, jeżeli przyjdzie ta ustawa i trzeba będzie ją praktycznie w życiu wykonać, to nie wiem, czy ten aparat wystarczy do jej wykonania i obawa z mej strony, jaką bym tutaj wyraził, jest ta, że będziemy mieli piękną ustawę, jak wiele innych, ale trudno ją będzie w życiu wykonać. W związku z powyższym apeluję do Pana Ministra Opieki Społecznej, który jest obecny na posiedzeniu, ażeby na tę sprawę zechciał zwrócić uwagę i aby zechciał stworzyć taki aparat do wykonania tej ustawy, który by był w stanie tę ustawę wykonać.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekMudryj">Zanim udzielę głosu następnemu mówcy, muszę załatwić wniosek formalny, zgłoszony przez p. Wymysłowskiego.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#WicemarszałekMudryj">Wniosek ten jest treści następującej: „Wnoszę o odesłanie projektu ustawy o umowach zbiorowych do komisji dla ponownego rozpatrzenia”.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#WicemarszałekMudryj">Poddaję ten wniosek pod głosowanie. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stwierdzam, że stoi mniejszość, a zatem wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#WicemarszałekMudryj">Udzielam głosu p. Perfeckiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PPerfecki">Wysoki Sejmie! Ustawę o układach zbiorowych pracy należy uważać bezsprzecznie za wielki krok naprzód w uregulowaniu stosunków pomiędzy pracodawcami a pracownikami. Posunięcie to jest bardzo ważne. Dlatego też każdy powita tę ustawę z radością, bo może przy jej pomocy te tarcia, oddziaływujące ujemnie na całe życie gospodarcze, jeżeli nie ustaną, to w każdym razie zmniejszą się i będzie możność należytego uregulowania całej sprawy. Jednakże byłem zmuszony zgłosić kilka poprawek, a za najistotniejszą uważam poprawkę do art. 3, zgłoszoną jako ust. 3. Całkiem słusznie i celowo zostało nadane wyłącznie związkom zawodowym jako takim zawieranie układów zbiorowych. Jednak w ustawie nie znalazło to uprawnienie kompetencyjnego oznaczenia w stosunku do całej rzeszy robotniczej, w imieniu której te związki zawodowe mają zawrzeć układ zbiorowy. Według treści art. 3 tak, jak on brzmi w projekcie komisyjnym, prawo zawierania układów zbiorowych nadaje się generalnie wszystkim związkom zawodowym. a to bez względu na to, czy na tym obszarze, którego ma dotyczyć ten układ zbiorowy, ten związek zawodowy działa czy nie, a jeżeli działa, to czy działa z woli robotników, czy przeciw woli ich większości i czy działa także w interesie gospodarczym, czy to wszystko, co związek ten dokonuje przy zawarciu umowy, odpowiada żywotnym interesom rzeszy robotniczej, a także i żywotnym interesom świata gospodarczego, tj. przemysłu czy rzemiosła.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PPerfecki">A więc, proszę Panów, artykuł ten, jeżeli rozważymy go w łączności z ust. 2 art. 5, który postanawia, że układ zbiorowy pracy nakłada z mocy samego prawa i na niezrzeszonych w związkach robotników obowiązek wykonywania tych układów zbiorowych, które zostały ustalone dla zrzeszonych, jeżeli weźmiemy zatem ten art. 3 w związku z ust. 2 art. 5 i potraktujemy razem, to będziemy widzieli, że może zajść taka sytuacja, że mogą być postawione wielkie rzesze robotnicze w tym położeniu, że wbrew ich najistotniejszym żywotnym interesom będą one zmuszone wykonywać te umowy zbiorowe, które zostały bez ich udziału, a może przeciw ich woli zawarte. To są według mnie dwa podstawowe postanowienia ustawy o układach zbiorowych, i na podstawie obu wspomnianych artykułów związek zawodowy, nie będący przedstawicielem większości pracowników na danym obszarze, w którym układ ma obowiązywać, nie znając dobrze warunków życia, warunków płacy i pracy w tym okręgu i polegając tylko na mylnych informacjach, albo idąc na lep doktrynerstwa może zawrzeć w najlepszej wierze — nie twierdzę, że w złej wierze — układ zbiorowy sprzeczny z interesami rzeszy robotniczej, która w tym okręgu pracuje i chce mieć odpowiednio uregulowane warunki pracy.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#PPerfecki">Tym zgubnym możliwościom miał zapobiec mój dodatkowy ustęp 3 do art. 3, który postanawia właśnie, że te związki zawodowe, zrzeszenia, czy zespoły mają prawo zawrzeć układ zbiorowy na danym terenie, które na nim reprezentują większość robotników. I to jest, zdaje mi się, zupełnie słuszne, i to jest podstawowy i może najważniejszy dodatek z tych wszystkich dodatków, które zgłosiłem.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#PPerfecki">Ale nie tylko te przyczyny, o których na wstępie mówiłem, przemawiają za tym, są dalsze bardzo życiowe, bardzo ważne przyczyny, tkwiące w samej strukturze gospodarczej Polski. A także i sama zasada reprezentacji jako takiej dla świata pracy może i musi mieć zasadnicze znaczenie, bo pogwałcenie zasady reprezentacji większości może wprowadzić także i tarcia w samym świecie pracy. Zamiast ułatwić unikanie tych tarć na odcinku pracy, które znajdują dość szeroką płaszczyznę w zmaganiach się między światem pracy a kapitału, zwiększa się właśnie płaszczyznę tych tarć przez to, że rozciąga się je wewnątrz samego świata pracy, bo robotnicy w pewnych wypadkach, jeżeli stanowią większość, a są przeciwni zawartemu układowi, gdyż został on zawarty wbrew ich woli, będą się burzyć i wytworzy się nowa płaszczyzna tarć.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#PPerfecki">Są jeszcze dalsze bardzo ważne argumenty, przemawiające za tymi poprawkami, a specjalnie za poprawką do art. 3. Przy strukturze gospodarczej Państwa, którą cechuje na odcinku przemysłu diametrialnie różny stan uprzemysłowienia, t. zw. Polski A i Polski B, t. j. województw centralnych, zachodnich i krakowskiego, a województw wschodnich i południowo-wschodnich, jakże łatwo może zaistnieć taki paradoksalny stan, o którym przed tym wspomniałem.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#PPerfecki">Przytoczę parę danych statystycznych. Posługuję się danymi statystycznymi za rok 1933 z togo względu, iż ostatnia ogłoszona statystyka co do układów zbiorowych dotyczy tego roku. I tak w r. 1933 było w całej Polsce z końcem grudnia zakładów przemysłu przetwórczego 20.890, które zatrudniały 439.812 robotników. Z tego było w Polsce A zakładów przemysłowych 16.057, zatem 76,9%, a robotników 394.916, zatem 89,8%. W Polsce B zakładów przemysłowych tylko 4.833, zatem 23,1%, a robotników tylko 44.896, zatem 10,2%. Według statystyki, dotyczącej układów zbiorowych w przemyśle przetwórczym, za r. 1933 było objętych badaniem co do stosowania układów zbiorowych 3.916 zakładów przemysłowych, obejmujących 357.206 robotników, a stosowano układy zbiorowe w 174 zakładach przemysłowych, obejmujących 181.648 robotników. Z tego w Polsce A objętych było badaniem 3.407 zakładów przemysłowych, obejmujących 320.051 robotników, a stosowano układy zbiorowe w 1097 zakładach przemysłowych, obejmujących 175.106 robotników — więcej jak połowa liczby podanej co do Polski A. W Polsce B objętych było badaniem 509 zakładów przemysłowych, obejmujących 37.255 robotników, co przy ilości 44 tysiące stanowi prawie całość, a stosowano układy zbiorowe tylko w 77 zakładach przemysłowych, zatrudniających 6.542 robotników. Czego te statystyczne dane dowodzą? Dowodzą one, iż województwa południowo-wschodnie i wschodnie, które stanowią niemal połowę Państwa, gdyż więcej niż 45% obszaru Rzeczypospolitej, są tak słabo uprzemysłowione, iż wszystkie istniejące tam zakłady przemysłowe stanowią zaledwie 23,1% ogółu zakładów, a robotnicy 10,2% ogółu robotników w Państwie. Dalej dowodzą one, że związki zawodowe pracownicze działają co najwyżej tylko w 77 zakładach przemysłowych, to znaczy w 1,6% wszystkich zakładów istniejących na tym terenie. Jeżeli się przy tym uwzględni, że w rzeczywistości nawet w tych 77 zakładach nie działały wyłącznie same związki zawodowe, bo w przeważnej a przynajmniej w znacznej części zawarły tam te układy delegacje robotnicze, które zwyczajowo istniały i dotychczas istnieją, to można sobie teraz przedstawić, jaka sytuacja wytworzy się, gdy jeszcze ponadto uwzględni się trzeci rodzaj danych statystycznych, a mianowicie, że na 4.833 zakładów przemysłowych, które na tej wielkiej wschodniej połaci, na połowie całego Państwa Polskiego znajdują się, z tymi 44.896 robotnikami, miały takie przemysły, które na zachodzie należą do przemysłów ciężkich, a które są podstawowymi przemysłami przetwórczymi, jak mineralny, metalowy, elektrotechniczny, chemiczny, włókienniczy, papierniczy, skórzany, odzieżowy i poligraficzny, zaledwie 1.154 zakładów z 16.000 robotników. Niektóre z nich wykazują wprost znikome cyfry; i tak przemysł metalowy ma na tej wielkiej połaci Państwa zaledwie 141 zakładów z 2 244 robotnikami, elektrotechniczny zaledwie 32 zakłady z 550 robotnikami, chemiczny zaledwie 183 zakładów z 5.144 robotnikami, papierniczy zaledwie 40 zakładów, skórzany 71 zakładów itd. Jeżeli się uwzględni, że te małe mikroskopijne cyfry nie odnoszą się do jednego województwa, tylko do 7 województw, jeżeli się uwzględni, że na tak wielkim obszarze warunki gospodarcze, warunki bytowania, warunki płacy i pracy są różne, a dalej jeżeli się uwzględni, jak różne są te same warunki w porównaniu Polski A z Polską B, gdy się uwzględni, że na zachodzie i w centrum Państwa stopa życiowa robotników jest znacznie a znacznie wyższa od stopy życiowej robotników na wschodzie, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że stosunki życiowe diametralnie są różne, to chyba jasnym musi być dla każdego, iż przy tak różnej strukturze gospodarczej Państwa i przy tak daleko idących różnicach bytowania, pracy i płacy niemożliwe jest dopuścić do tego, by o losie, doli i niedoli robotniczej rzeszy mniejszych czy większych obszarów przemysłowych decydować mogły związki zawodowe z najwięcej nawet oddalonych części Państwa, związki zawodowe, nie zrzeszające w sobie conajmniej większości pracowników z danego obszaru, dla którego zawierają układy zbiorowe.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#PPerfecki">Wskazać przy tem muszę jeszcze na jedno niebezpieczeństwo. Różnice warunków gospodarczych, płacy i pracy, istniejące w tak wysokim stopniu między pojedyńczymi połaciami Państwa, powodują, że również pojedyncze rodzaje przemysłu żyją i rozwijają się wśród całkiem odmiennych warunków na zachodzie i na wschodzie, To, co może być dobre na zachodzie dla zapewnienia rozwoju przemysłu, może być zabójcze dla odpowiednich zakładów przemysłowych na wschodzie i dlatego niedostosowane do stosunków na wschodzie układy zbiorowe mogą zabić w zarodku powstające tam z takim trudem placówki przemysłowe lub już istniejące osłabić, a nawet je zniszczyć. Przez to tysiączne masy, rzesze robotnicze pójdą na bruk, a przecież w interesie tych rzesz leży, by ich warsztaty były utrzymane.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#PPerfecki">Z tych wszystkich nawskroś rzeczowych względów uważam, że konieczne jest określić terytorialną kompetencję związków zawodowych co do zawierania układów pracy w ten sposób, że tylko te związki, które reprezentują większość robotniczą danego obszaru, którego tyczyć ma zakład zbiorowy, miałyby mieć prawo zawierania układów zbiorowych.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#PPerfecki">Co do innych proponowanych przeze mnie dodatków, to przede wszystkim zupełnie logicznie wiąże się z omówionym powyżej dodatkowym ustępem trzecim do art. 3 dodatkowy nowy art. 28, który, jak słusznie jeden z moich przedmówców powiedział, jest tylko powtórzeniem innymi słowy z pewnymi zmianami projektu rządowego. Rząd liczył się z tym, że mogą zajść takie okoliczności, że związek zawodowy nie będzie mógł zawrzeć układu i wówczas będzie potrzebne, żeby ktoś zawarł taki układ, a więc musi być delegacja. Rozmawiałem nawet prywatnie z p. referentem, który powiedział, że jak nie będzie związku, to ta delegacja będzie mogła zawrzeć układ. Czyż nie jest zdrowe, przyjmując, że życie jest silniejsze od papieru, liczyć się z tym, zamiast zostawiać w ustawie lukę? Trzeba tę lukę zapełnić i powiedzieć, że, jeżeli na danym obszarze nie będzie działał związek zawodowy, to wtedy potrzebna jest delegacja. Ja sam jestem przeciwny temu, ażeby dawać tym delegacjom prawa, nie ograniczając ich ad minimum, bo może być stan taki, że mogą być wykorzystane takie delegacje przeciwko światu pracy. Stoję pryncypialnie na tym stanowisku wraz z tymi posłami, którzy reprezentują świat pracy, że jedynie uprawnione do zawierania układów mają być normalnie tylko związki zawodowe, Tylko wyjątkowo, w razie gdyby to się nie stało, przewiduję ten dodatek jako nowy art. 28, gdzie miałaby prawo zawrzeć taki układ delegacja, ale miałoby to być tym ograniczone, by ten układ zawarty przez delegację obowiązywał tylko do tej chwili, gdy zostanie zawarty nowy układ przez uprawniony związek zawodowy i by delegacja wybrana nie mogła być raptownie przez pracodawcę usunięta, ale ażeby zmiana w składzie delegacji mogła nastąpić tylko na skutek walnego zgromadzenia ogółu pracowników danego zakładu.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#PPerfecki">Najwięcej zarzutów zostało podniesionych przeciwko poprawkom, dotyczącym art. 21, nawet tak daleko posunął się p. referent i niektórzy z pp. przedmówców, że twierdzili, że to może być furteczka dla wywrotowych elementów, by w świat pracy i w świat gospodarczy wprowadzać zamieszanie. Przeciw temu muszę zastrzec się, gdyż uważnie czytając art. 21 absolutnie nikt nie może przyjść do tego przekonania, ażeby to mogło być jakąś furtką dla wywrotowych elementów.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#PPerfecki">Zanim przystąpię do omówienia całej tej sprawy, muszę sprostować omyłkę w druku, co do mych poprawek do art. 21. Pomyłka ta nastąpiła przez to, że przestawiono ustępy — ten ustęp, który miał być oznaczony jako ustęp 1, dano jako ustęp 2, a ustęp 2 jako ustęp pierwszy i przez to zniekształcono zupełnie treść tego artykułu. Dla tego też podaję treść tak, jak podałem ją na komisji, mianowicie artykuł ten w całości ma brzmieć jak następuje: „(1) Jeżeli układ zbiorowy obowiązywać ma w zakładach pracy lub gałęziach pracy na obszarze kilku zakładów, powiatu, kilku powiatów lub w ogóle większego okręgu, a będzie on zawarty przez zrzeszenia (stowarzyszenia) pracodawców, cechy czy związki rzemieślnicze, do których należy większość pracodawców danego obszaru, dla którego układ ma być zawarty, — i przez te związki zawodowe pracownicze (stowarzyszenia) lub zrzeszenia (zespoły) związków zawodowych pracowniczych, do których należy większość ogółu pracowników lub większość pracowników danej gałęzi pracy z powyższego obszaru, układ ten zyskuje z mocy samego prawa z chwilą zarejestrowania go przez właściwego inspektora względnie inspektorów pracy moc powszechnie obowiązującą na całym obszarze, dla którego został on zawarty, lub na tej jego części, co do której dokonaną została rejestracja”.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#PPerfecki">Dopiero następnie przychodzi ustęp, który tu jest wymieniony jako ustęp 1, a który ma być ustępem 2, o następującym brzmieniu: „(2) Jeżeli układ zbiorowy nie odpowiada wymogom ust. (1), jednak posiada gospodarczo przeważające znaczenie w gałęzi pracy, objętej układem, na obszarze, dla którego układ ten został zawarty, Minister Opieki Społecznej może na wniosek jednego z uczestników układu, albo na wniosek zainteresowanego związku lub zrzeszenia (stowarzyszenia) po uprzednim podaniu tego do wiadomości zainteresowanych nadać mu w całości lub w części w drodze zarządzenia moc powszechnie obowiązującą na całym objętym przez układ obszarze, lub na jego części, na której układ uzyskał przeważające znaczenie, o ile za wnioskiem jednego z uczestników układu lub zainteresowanego związku lub zrzeszenia (stowarzyszenia) oświadczy się większość zrzeszonych i niezrzeszonych pracowników danej gałęzi pracy tego obszaru, na który ma być rozciągnięta obowiązująca moc danego układu zbiorowego”. Przeprowadzę teraz analizę pierwszego i drugiego ustępu. Dziwię się temu, że stojąc na stanowisku dobrowolności związków zawodowych i działania ich jako dobrowolnych organizacyj, nie przewidziało się w ustawie tego, co uważam także za lukę, że w razie jeżeli zrzeszenie tak pracodawców, jak i pracowników na danym obszarze uzgodni pewne warunki pracy układem zbiorowym dla wszystkich gałęzi pracy, albo dla jednej gałęzi pracy, to powinna być nadana wtenczas temu układowi moc powszechnie obowiązująca ma tym terenie, bo za tym się opowiedziała większość tak pracodawców jak pracowników. Tę lukę usuwa właśnie ustęp pierwszy, który przytoczyłem. Może ktoś powiedzieć, że nigdy takiego ideału nie uzyskamy, by znalazła się większość pracodawców i większość pracowników, które by zgodnie zawarły taki układ zbiorowy. Na to powiem, że życie zawodowe się rozwija, związki zawodowe coraz więcej rozbudowują się i może przyjść taka chwila, iż potrafią dogadać się i zawrzeć układ zbiorowy tak pracownicy jak i pracodawcy, jak zrzeszenie jedno tak i drugie i wtenczas mógłby zaistnieć stan, że bez naruszenia postanowień art. 21 w brzmieniu przedstawionym przez komisję, za zgodną wolą jednej i drugiej grupy, t. j. świata pracy i świata kapitału zostanie zawarty układ, który z mocy prawa miałby moc ogólnie obowiązującą.</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#PPerfecki">Teraz przechodzę do najbardziej spornej sprawy, która jest konsekwencją mojego stanowiska, że w każdej sprawie powinna większość decydować. Mianowicie, jeżeli nie zajdzie taki przypadek, żeby pogodził się związek pracowniczy i zrzeszenie pracodawców co do układu zbiorowego, który miałby mieć moc powszechnie obowiązującą, wówczas układ zbiorowy mający gospodarczo przeważające znaczenie dla danego obszaru miałby — jak to jest w projekcie rządowym powiedziane — drogą rozporządzenia względnie zarządzenia Ministra Opieki Społecznej na wniosek jednego z uczestników układu po uprzednim zawiadomieniu drugiego uczestnika, uzyskać moc powszechnie obowiązującą na danym obszarze. Jednak brakuje tam najważniejszej rzeczy, która dla tych wszystkich kół, imieniem których przemawiam, jest najistotniejsza, aby przy tych stosunkach, które przedtem zobrazowałem, ten układ zbiorowy odpowiadał woli i interesom tych wielkich rzesz robotniczych. Zatem dodaję dodatek, że Minister miałby prawo nadać taką moc obowiązującą, o ile za tym oświadczy się większość tak zrzeszonych jak i niezrzeszonych robotników danego okręgu.</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#PPerfecki">Precyzując swój wniosek mniejszości, oświadczam się za tym, żeby p. Minister na podstawie oświadczeń z tego okręgu tak robotników zrzeszonych, jak i nie zrzeszonych, mógł dostać autorytatywną opinię, czy ten układ, który w pewnym wypadku będzie zawarty przez związek, jaki działa w drugim końcu Państwa, a nie w danym okręgu, jest dla tych robotników korzystny. Może bowiem zajść taki wypadek, iż związek zawodowy, korzystając z tego, że pracodawca czy szereg pracodawców, mający zakłady przemysłowe również na drugim końcu Państwa, zgodzili się objąć układem zbiorowym także te zakłady, postara się o nadanie drogą przymusu mocy powszechnie obowiązującej układowi, który nie będzie odpowiadał interesom, a nawet będzie zgubny dla interesów szerokich rzesz robotniczych, zajętych w tych zakładach przemysłowych, które są na tym drugim końcu Państwa.</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#PPerfecki">Na zakończenie chciałbym parę słów dodać co do wniosku mniejszości kol. Zakliki. Opowiadam się, ma się rozumieć, w całości za tym wnioskiem i nie widzę przyczyny, dlaczegoby w ustawie w tak łagodny sposób, bo przez nadanie uprawnień Ministrowi, nie dano mu możliwości zaopiekowania się rzeszą robotniczą również w przemyśle chałupniczym. To, co dzieje się chociażby na naszym terenie w województwach południowo-wschodnich w przemyśle chałupniczym, stanowi tak wielki wyzysk, jaki może nie istnieje w całej Polsce. Na takim terenie jak Kosów pracują w kilimczarstwie rzesze chałupnicze na około 8.000 warsztatów, częściowo należących do nich, przeważnie jednak do nakładców, i tam muszą pracować czy to chłopcy, czy dziewczęta, czy starsi ludzie za wynagrodzeniem około 50 a najwyżej 90 groszy — ale na własnym swym wikcie! Przy tym płaci się im to wynagrodzenie w ten sposób, że daje się im kwitki do jakichś sklepów spożywczych, które są związane z nakładcami i gdzie znów stosuje się jak największy wyzysk. Słusznie powiedział p. Urbański, że to jest tak wielki dylemat i na to trzebaby wielkiej pracy, żeby zbadać i oznaczyć, co to jest przemysł domowy, a co rzemiosło, jednak niemniej słusznie podniósł p. Zaklika, że całe gałęzie łych przemysłów chałupniczych są już skrystalizowane, a co najważniejsze, że tam już działają związki zawodowe, że tam były już umowy zbiorowe. Zatem trzeba temu, co już życie wytworzyło, dać odpowiedni wyraz w ustawie i conajmniej upoważnić Ministra Opieki Społecznej do tego, żeby mógł rozciągnąć tę ustawę o układach zbiorowych pracy na pewne gałęzie przemysłu chałupniczego. Dlatego wypowiadam się za wnioskiem p. Zakliki, wracając zaś do tych poprawek i tego wniosku mniejszości, który miałem zaszczyt w formie 3 artykułów dodatkowych podać, proszę Wysoką Izbę o ich przyjęcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WicemarszałekMudryj">Głos ma p. Kopeć.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PKopeć">Wysoki Sejmie! Dyskutujemy nad ustawą, która, jak słusznie zaznaczył jeden z przedmówców, zajmowała Komisji Pracy 4 miesiące czasu. Sądzę więc, że nie tu jest miejsce na powtarzanie całej generalnej i szczegółowej debaty, która była już przeprowadzona na komisji i która wyraz swój znalazła w uchwałach jej większości.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#PKopeć">Jeżeli chodzi o zagadnienia, poruszone we wnioskach mniejszości, były przecież one przez całą komisję bardzo dokładnie rozpatrywane. W szczególności bardzo szczegółowo i bardzo sumiennie rozpatrywana była przez komisję sprawa poruszona przez p. Perfeckiego, kto ma prawo zawierać umowy zbiorowe. Większość komisji, składająca się w danym wypadku zarówno z reprezentantów czy, powiedzmy, posłów, stojących w bliskich kontaktach ze związkami zawodowymi robotniczymi, jak i z ludzi, którzy czynnie pracują w związkach pracodawców, sprawę tę jednolicie rozstrzygnęła w tym kierunku, że umowy zbiorowe mają zawierać związki zawodowe bez wchodzenia w to, czy dany związek zawodowy reprezentuje większość czy mniejszość pracowników, pracujących w danym zakładzie. Stanowczo i zdecydowanie została odrzucona koncepcja zawierania umów przez delegacje. Jeżeli więc obecnie sprawę tę podnosi p. Perfecki, to dla mnie zagadnienie to nabiera szczególnego znaczenia, specjalnego charakteru i staje wobec następującego pytania: Czy chodzi tutaj o to, ażeby istotnie przeprowadzać w każdej fabryce, w każdym przedsiębiorstwie plebiscyt, stwierdzać, czy większość członków niezorganizowanych należy do danego związku, czy nie? Musiałbym dojść do wniosku, że takie postawienie sprawy byłoby sprzeczne z intencją całej ustawy, która zmierza przecież nie do czego innego, jak do ustabilizowania stosunków pracy, która jest jednym z elementów, przyczyniających się — oczywiście wspólnie z innymi — do utrzymania spokoju pracy w zakładzie. Dlatego z całą stanowczością muszę się wypowiedzieć przeciwko wprowadzaniu tego rodzaju chaosu na teren poszczególnych zakładów i dawaniu prymatu tym, którzy są niezorganizowani, przed tymi, którzy są zorganizowani. Podzielam natomiast w zupełności stanowisko większości komisji, która poszła po linii, ażeby pierwszeństwo dawać zorganizowanym jednostkom po obu stronach, zorganizowanym stronom, zarówno związkom pracodawców, jak i związkom pracowników.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#PKopeć">Drugim ważnym zagadnieniem jest pytanie, kogo ustawa ma obowiązywać, jarki jest jej zakres podmiotowy. I tu muszę całkowicie poprzeć wniosek p. Waszkiewicza, który, moim zdaniem, w sposób wyraźny precyzuje, że podlegają tej ustawie wszyscy ci pracownicy, których stosunki pracy nie są uregulowane specjalnymi ustawami. Moim zdaniem, p. Waszkiewicz wprowadza uporządkowanie stosunków przez rozróżnienie pracowników, których stosunki pracy są uregulowane przepisami ustawowymi, i tych, którzy nie doznali w ten sposób uregulowania stosunku pracy i dlatego powinni go móc uregulować w formie umów zbiorowych.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#PKopeć">Ustawa, którą w tej chwili przyjmujemy, nie jest czymś specjalnie nowym na terenie Polski. Przepisy, które dziś przyjmuje się jako obowiązujące na terenie całego Państwa, obowiązywały już na terenie górnośląskiej części województwa śląskiego od r. 1920 i dlatego z tego terenu można czerpać pewne doświadczenia. Z całym poczuciem sprawiedliwości muszę przyznać, że Komisja Pracy korzystała z tych doświadczeń, że poszła po takiej linii, aby doprowadzić do unifikacji ustawodawstwa w sensie rozciągnięcia zdobyczy, które świat pracy posiada na terenie górnośląskiej części woj. śląskiego, na inne tereny. Niestety, dziś spotykamy się z poprawkami mniejszości, które to słuszne stanowisko większości wywracają. Do takich poprawek należy podtrzymana przez Rząd zasada, że o nadaniu mocy powszechnie obowiązującej ma decydować w pewnych gałęziach pracy Minister Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu jak i tym bardziej poprawka p. Kozickiego, która wprowadza powyższą zasadę w stosunku do wszystkich gałęzi pracy. Zadaję pytanie, jaka była potrzeba wstawienia tego rodzaju poprawek zarówno przez Rząd jak i przez p. Kozickiego, skoro na przestrzeni 16 lat obowiązywania ustawy o umowach zbiorowych pracy na terenie górnośląskiej części woj. śląskiego sprawa ta nie budziła najmniejszej wątpliwości. Uprawnienie do nadania mocy powszechnie obowiązującej przysługiwało dotąd tylko Ministrowi Opieki Społecznej i to całkowicie wystarczało. I słusznie — przecie nadanie mocy powszechnie obowiązującej nie jest bynajmniej stworzeniem jakiegoś nowego stanu rzeczy. Stan rzeczy zostaje wytworzony w sposób dobrowolny przez obie strony, t. zn. przez związek pracodawców i przez związek pracowników czy to na terenie danego przedsiębiorstwa, czy na terenie większości gałęzi zakładów pracy.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#PKopeć">Otóż rozciągnięcie i nadanie mocy powszechnie obowiązującej jest tylko przeniesieniem aktu konstytucyjnego, który został dokonany w formie dobrowolnej umowy zbiorowej pomiędzy pracodawcami a pracownikami, na inne zakłady w tym celu, ażeby uporządkować i ujednostajnić warunki życia gospodarczego. Minister Opieki Społecznej jest ministrem, który działa w interesie Państwa jako całości i całości życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#komentarz">(P. Kozicki: Jest ministrem pracy.)</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#PKopeć">W związku z tym należy mu zostawić, moim zdaniem, pełnię swobody rozciągnięcia układów zbiorowych pracy. Tym bardziej jest zbędne ograniczanie swobody Ministra Opieki Społecznej, że i tak w ważnych wypadkach zawsze zainteresowani ministrowie będą porozumiewali się ze sobą. Wprowadzenie natomiast tego rodzaju przepisu utrudnia i przedłuża sprawę dlatego, że nakłada obowiązek i na Ministra Opieki Społecznej i na Ministra Przemysłu i Handlu w każdym wypadku — szczególnie w wypadku przyjęcia poprawki p. Kozickiego — porozumiewania się mimo, że nie ma do tego istotnych przyczyn, że sprawa jest jasna. I rezultat jest taki, że papierki zaczynają kursować między jednym ministerstwem a drugim, marnuje się duża ilość czasu dla zdecydowania takiego prostego faktu, aby akt konstytucyjny, który dobrowolnie powstał pomiędzy obu stronami, rozciągnąć na pozostałe zakłady pracy. Dlatego wypowiadam się przeciwko poprawce rządowej, która jeżeli chodzi o przemysł węglowy, naftowy, rafinerie nafty, włókiennictwo, hutnictwo i kopalnictwo rud, uzależnia nadanie umowie mocy powszechnie obowiązującej od porozumienia Ministra Opieki Społecznej z Ministrem Przemysłu i Handlu. W jeszcze większym stopniu muszę się wypowiedzieć przeciw poprawce p. Kozickiego, która poprostu stwarza niesłychane utrudnienia przy nadawaniu mocy powszechnie obowiązującej we wszystkich gałęziach przemysłu, a więc nawet w stosunku do najdrobniejszego przemysłu powodować będzie opóźnienia i zbędną formalistykę.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#PKopeć">Jeżeli chodzi o poprawkę Rządu, oznaczoną nr 2, a dotyczącą wprowadzenia opłat stemplowych od wniosków, dotyczących układów zbiorowych pracy, to wydaje mi się, że wchodzimy na drogę, która z punktu widzenia ustawodawczego, z punktu widzenia czystości pracy ustawodawczej jest wysoce niewskazana. Proszę Panów, jedną z najtrudniejszych ustaw, jakie istnieją na terenie Rzeczypospolitej nie tylko dla stron-, ale i dla samej administracji, jest ustawa stemplowa. Wiemy o tym, że co pewien czas odbywają się kursy dla urzędników skarbowych dla zapoznania ich z ustawodawstwem stemplowym. Otóż zasadniczo jestem przeciwny temu, aby za pomocą innych ustaw, które nie mają zupełnie nic wspólnego z ustawą stemplową, wprowadzać nowelizację ustawy stemplowej. Jeżeli Rząd przychodzi do wniosku, że ustawa stemplowa powinna ulec zmianie, to sądzę, że najprostszą drogą byłoby, aby p. Minister Skarbu przyszedł do nas z projektem noweli ustawy stemplowej. Wówczas dokonamy nowelizacji i sprawa będzie wyglądała prosto i jasno. Ale jeżeli my w każdej poszczególnej ustawie, którą mamy przed sobą, będziemy wprowadzali poprawki do ustawy stemplowej, to wówczas musimy wywrócić jej konstrukcję, wprowadzimy przez to cały szereg zamieszań i utrudnimy stosowanie jej w życiu. Poprawka Rządu jest tym więcej niebezpieczna. że dotychczas w postępowaniu, dotyczącym układów zbiorowych pracy, w myśl art. 142 ust. 12 ustawy stemplowej wnioski, dotyczące umów zbiorowych, były wolne od opłat stemplowych. Przepis art. 142 mówi wyraźnie, że w sprawach, należących do zakresu działania Ministerstwa Opieki Społecznej i podwładnych temuż Ministerstwu urzędów, o ile zawierają prośbę o pracę, ochronę lub opiekę, albo zgłoszenie zapotrzebowania pracowników, lub o ile tyczą się rejestracji związków zawodowych i pracowniczych, kas przezorności, jak również w sprawach, tyczących się umów zbiorowych, wolne są wszelkie podania od opłat stemplowych, Otóż wpis do rejestru jest niewątpliwie wnioskiem, podaniem, dotyczącym układu zbiorowego pracy i w związku z tym nie powinien podlegać opłacie. W czasie dyskusji wysunięto argument, że 5 zł nie jest wielką opłatą. Zapewne, dla dużych związków zawodowych ta opłata jest możliwa, natomiast dla małych związków w małych miejscowościach, gdzie zasobność kas zwiększonych jest znikoma, tego rodzaju przepis może przedłużać sprawę i może stwarzać szereg trudności zupełnie niepotrzebnych. Stokroć natomiast ważniejszym jest fakt, że nie jest miejsce w ustawie o układach zbiorowych pracy na nowelizowanie czy też zmienianie ustawy stemplowej, bo w przeciwnym razie wprowadzimy zamieszanie do ustawodawstwa skarbowego. Niejednokrotnie i z ust przedstawicieli Rządu i ze strony znawców naszego ustawodawstwa skarbowego stanowisko to było mocno i zdecydowanie podnoszone.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#PKopeć">Pozostaje mi jeszcze wypowiedzenie się i zajęcie stanowiska w stosunku do poprawki p. Zakliki. Otóż istotnie zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jest miejsce w ustawie o umowach zbiorowych pracy na uregulowanie takiego olbrzymiego zagadnienia, jakim jest chałupnictwo. Ale z drugiej strony intencją wprowadzenia poprawki było danie możności stosowania ustawy o umowach zbiorowych pracy w tych gałęziach przemysłu chałupniczego, które dojrzały już do umów zbiorowych. Chodziło tym wszystkim, którzy popierali to stanowisko, o stworzenie, że tak powiem, furtki dla chwytania i ujęcia tych gałęzi chałupnictwa, które do zawierania umów zbiorowych dorosły. Jest to kwestia swobodnego uznania Ministra Opieki Społecznej co do wydawania zarządzeń, rozciągających postanowienia ustawy niniejszej na gałęzie przemysłu chałupniczego, przy czym Minister może określić rodzaj przemysłu chałupniczego i zakres terytorialny. Zgadzam się z wywodami p. Zakliki, że przyjęcie jego poprawki niewątpliwie popchnie pracowników przemysłu chałupniczego do akcji organizacyjnej i ułatwi rozwiązanie całego problemu chałupniczego, który w moim głębokim przekonaniu może być rozwiązywany jedynie stopniowo, a nie generalnie. Wydanie jakiejś ustawy generalnej, dotyczącej przemysłu chałupniczego w obecnej chwili spowodowałoby, że cały szereg dziedzin przemysłu chałupniczego pozostałby tą ustawą nieobjęty. Natomiast istnieją takie gałęzie przemysłu chałupniczego, w których są stosowane umowy zbiorowe, względnie które dojrzały do tego, żeby w nich umowy zbiorowe stosować.</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#PKopeć">Reasumując wypowiadam się za projektem, jaki wyszedł z komisji — a wyszedł po długich i sumiennych rozważaniach na kilkunastu posiedzeniach — za projektem przyjętym przez większość komisji, oraz za dwiema poprawkami p. Zakliki ii p. Waszkiewicza, a przeciwko wszystkim innym poprawkom.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WicemarszałekMudryj">Głos ma p. Jahoda-Żółtowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PJahodaŻółtowski">Wysoki Sejmie! Ze względu na spóźnioną porę będę się streszczał i dlatego przejdę poprostu bez omawiania całości dzisiejszego zagadnienia do artykułów, które są zasadnicze dla rzemiosła. Mam tu na myśli art. 21, który w swoim pierwszym rozdziale ujęty jest w taką formę, która dopuszcza interpretację, iż w razie rozszerzenia umów zbiorowych na cały obszar danego okręgu, temu układowi będą podlegać i warsztaty rzemieślnicze i pracownicy-rzemieślnicy, a to tym więcej, że zaraz na początku tego artykułu jest wyraźnie powiedziane o gałęzi pracy bez rozróżnienia jej na te dwie wielkie fazy, t. zn. gałąź danego zawodu w wielkich fabrykach lub na pracę rękodzielniczą w warsztatach rzemieślniczych.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#PJahodaŻółtowski">Dlatego też w imieniu rzemiosła pozwalam sobie przedłożyć projekt uzupełnienia ustawy, który by szedł po tej myśli, iż w art. 21 po ust. 1 należy wstawić dodatkowy ustęp 1a o treści następującej: „Jeżeli Minister Opieki Społecznej nadaje układowi zbiorowemu moc powszechnie obowiązującą na wniosek przedstawiciela lub związku pracodawców, nie reprezentujących rzemiosła w rozumieniu prawa przemysłowego, układ ten nie może obejmować przedsiębiorstw rzemieślniczych na danym obszarze i w danej gałęzi pracy”. Jako uzasadnienie proszę przyjąć tych parę słów wyjaśnienia, że Minister Opieki Społecznej, korzystając ze swych uprawnień, przewidzianych we wspomnianym artykule i wydając odpowiednie rozporządzenie celem nadania układowi zbiorowemu mocy powszechnie obowiązującej, narzuci równocześnie warunki pracy zakładom rzemieślniczym, które należą do gałęzi pracy, objętej układem zbiorowym, a które nie mogą płacić swym pracownikom wysokich zarobków na równi z wielkimi przedsiębiorstwami przemysłowymi. Koszty produkcji i kalkulacja są zupełnie różne w przemyśle wielkim, w produkcji fabrycznej i masowej, jak w rzemiośle, w wytwórczości ręcznej.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#PJahodaŻółtowski">Koszta robocizny są również bez porównania wyższe w warsztatach rzemieślniczych aniżeli w wielkich fabrycznych przemysłach. Ujednostajnienie wiec płac umową zbiorową w przemyśle i rzemiośle wywoła automatycznie podrożenie produkcji rzemieślniczej i będzie stanowiło niejako premię konkurencyjną dla wyrobów przemysłowych w stosunku do produktów rzemieślniczych.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#PJahodaŻółtowski">Mała, poprawka idzie po linii polityki Państwa i zbiega się jednocześnie z interesami drobnych przedsiębiorstw, w pierwszym rzędzie naturalnie rzemieślniczych. Art. 21 w redakcji Komisji Pracy faworyzuje przede wszystkim interesy wielkiego przemysłu fabrycznego, godzi zaś przede wszystkim w interesy drobnych przedsiębiorców i rzemieślników. Jak dalece polityka przemysłu fabrycznego odbiega od polityki socjalnej Państwa i różni się zasadniczo z polityką socjalną rzemiosła, mieliśmy najlepszy dowód tego na podkomisji do spraw techniki ubezpieczeń społecznych, która to podkomisja urzędowała w roku 1936. Z przyjemnością stwierdzam, że stanowisko przedstawicieli rzemiosła na tej konferencji pokrywało się w zupełności ze stanowiskiem przedstawicieli Ministerstwa Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#PJahodaŻółtowski">0 ile poprawka moja nie miałaby możności przejścia, to zwracam się do Pana Ministra Opieki Społecznej z gorącą prośbą, aby przynajmniej w punkcie 4 tegoż artykułu, gdzie jest mowa o szczegółowych przepisach, uwzględnił te życzenia szerokich warstw rzemieślniczych i niejasności pierwszego punktu przeciwstawił właśnie jasno sprecyzowane rozporządzenie odnośnie do warsztatów rzemieślniczych.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#PJahodaŻółtowski">Odnośnie wniosku p. Zakliki jak i tematów poruszonych ostatnio przez p. Kopcia, a omawiających chałupnictwo, uważamy również jako rzemiosło, że zagadnienie to jest tak ważne, że trzeba mu specjalną poświęcić uwagę i objąć osobną ustawą. Nie mniej jednak już ta poprawka, którą zgłosił p. Zaklika, daje możność uporządkowania tych strasznych stosunków które panują dziś w rzeszach tak biednych i w rzeszach, które niedawno temu przystępowały do strajku, a szczególnie w chałupnictwie obuwniczym, w którym strajk ten jeszcze do dziś dnia trwa.</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#PJahodaŻółtowski">Wniosek do art. 21 został złożony na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#Marszałek">Minister Opieki Społecznej p. Zyndram Kościałkowski: Wysoka Izbo! Projekt ustawy, który w dniu dzisiejszym wszedł pod obrady Wysokiej Izby, jest wyrazem tendencji społecznych Rządu. Przywiązujemy do niego wielkie znaczenie, ma on bowiem na celu nie tylko społeczno-gospodarcze oddziaływanie ku podniesieniu poziomu bytowania mas pracowniczych, ale zmierza równocześnie do utrwalenia pokoju społecznego tak bardzo potrzebnego dla wydźwigającego się z kryzysu życia gospodarczego naszego Państwa.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#Marszałek">Genialna intuicja Wielkiego Marszałka spowodowała, iż kierunek społeczny odbudowywanego Państwa Polskiego był od razu wytknięty w licznych aktach i dekretach w taki sposób, iż związał masy pracownicze z ideą państwową i utrwalił w masach tych przekonanie, że wskrzeszona Rzeczpospolita jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli. W tym też czasie dekret Naczelnika Państwa z 8 lutego 1919 r. o pracowniczych związkach zawodowych zapewnił masom pracowniczym swobodne organizowanie się w związki zawodowe.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#Marszałek">Od tego czasu rodzi się nowa forma działania zespołowego w postaci umów zbiorowych, zmierzających nie tylko do podniesienia materialnych warunków bytowania, ale i do obrony godności człowieka pracy.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#Marszałek">Przez szereg lat władze państwowe tolerując poszczególne posunięcia i akty pozostawiały jednak wolnej grze sił zarówno przebieg samych walk jak i obronę prawną i faktyczną umów zbiorowych.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#Marszałek">Niewątpliwie jednak przy współczesnym podejściu do zagadnień państwowych i społecznych taki indyferentyzm ma swoje wady szczególne. Wtedy gdy zwartość i obronność państwa wymaga zespolenia wysiłków wszystkich jego obywateli, wszelkie długotrwałe zatargi, powodujące coraz to większe wzajemne rozdrażnienie i wzajemną niechęć, są rzeczą szkodliwą. Rząd musi mieć możność na drodze uzyskanego prawa rozjemstwa skutecznego oddziaływania na normalny bieg pracy w poszczególnych zakładach.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#Marszałek">Musimy pamiętać, że państwo współczesne stanowi syntezę prądów społecznych znajdujących ujście w zespołach zorganizowanych. Ścieranie się tych zespołów musi odbywać się w pewnych z góry ustalonych ramach, aby walki te nie szkodziły interesom państwa. Tak jak prawo kartelowe nakłada ograniczenia na zespołową grę interesów gospodarczych, tak samo ustawa, nad którą obradujemy, porządkuje zespołowe stosunki na odcinku socjalnym i jest wyrazem ideologii, którą reprezentujemy. Jesteśmy bowiem zwolennikami oparcia stosunków społecznych na grze zorganizowanych zespołów pod baczną obserwacją państwa, które będzie przeciwdziałać aktom walki szkodzącym interesem ogólno państwowym. Poprzez organizację właściwą przeciwstawiamy się zakusom dywersji i anarchii jednostek, które przy bezładzie stosunków społecznych mają szerokie pole do popisu. Stąd łączność tej ustawy z założeniami, na których opierać się musi racja stanu, stąd doniosłość jej wejścia w życie, jako czynnika ładu na odcinku stosunków społecznych.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#Marszałek">Nakreśliwszy w pani słowach znaczenie społeczne tej ustawy muszę się jednak przeciwstawić pewnym zgłoszonym poprawkom.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#Marszałek">Podkreślam, że omawiana ustawa o układach zbiorowych ma oddziaływać na łagodzenie i porządkowanie stosunków społecznych. Zamiast układania warunków pracy pomiędzy zakładem a poszczególnym pracownikiem zostaje zalegalizowane w ten sposób postępowanie, przy którym pracownicza organizacja zawodowa określi w układzie zbiorowym warunki pracy w porozumieniu bądź z poszczególnymi pracodawcami, bądź z organizacją pracodawców. W ten sposób odbędzie się normalizacja stosunków socjalnych, a pokój społeczny ogarniać będzie szersze niż dotychczas kręgi i utrwalać będzie istniejący stan rzeczy na dłuższy okres czasu, umożliwiający prowadzenie racjonalnej gospodarki zakładów przemysłowych.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#Marszałek">Jeśli jednak ustawa ma być czynnikiem utrwalającym porządek i spokój społeczny, należy stosować jak największą ostrożność przy określeniu jej granic, aby przez nadmierne rozszerzenie jej poza właściwe granice nie zmniejszyć jej pożyteczności. Nie należy więc budować tej ustawy na wyrost, przeciwnie przepisy ustawy pod względem jej zasięgu osobowego należy dokładnie dopasować do naszej polskiej rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#Marszałek">Tymczasem w komisji sejmowej powstały tendencje do rozszerzenia zasięgu osobowego ustawy. Tendencje te zostały uwzględnione przez większość komisji odnośnie pracowników samorządowych, zaś ze strony mniejszości komisji znalazły wyraz we wnioskach mniejszości, zgłoszonych przez pp. Waszkiewicza i Zaklikę. Wniosek p. Waszkiewicza, zgłoszony jako wniosek mniejszości, sprowadza się do objęcia przez ustawę o układach zbiorowych pracy pracowników kontraktowych na poczcie, na kolejach, w lasach państwowych, w przedsiębiorstwach i w zakładach państwowych.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#Marszałek">Zdaniem Rządu ewentualność taka nie może być uwzględniona; we wszystkich tych instytucjach znaczna większość pracowników są to pracownicy etatowi, a położenie pracowników kontraktowych musi być upodobnione do położenia pracowników etatowych, gdyż praca kontraktowa w większości działów służby jest z reguły pewnym etapem do przejścia na etat. Nie można zawierać układów zbiorowych dla części personelu — podział na pracowników kontraktowych i etatowych jest często dziełem przypadku i tworzenie układów dla części personelu powodowałoby zanik właściwego stanu równowagi. Z tych względów sprzeciwiam się poprawce p. Waszkiewicza, a jednocześnie zgłaszam poprawkę, którą Panowie mają w rozdanych drukach, w sprawie pracowników samorządowych i wnoszę, aby przywrócić art. 2 ust. 2 pkt. 3 w redakcji rządowej.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#Marszałek">Przy redakcji tej będą mogły być zawierane układy zbiorowe w tramwajach, gazowniach, elektrowniach, rzeźniach, natomiast nie będą zawierane układy zbiorowe dla pracowników kontraktowych w biurach zarządów miejskich i wydziałów powiatowych.</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#Marszałek">Równie niemożliwym jest przyjęcie wniosku p. Zakliki w sprawie rozszerzenia ustawy na chałupników. Ustawa ta nie nadaje się w szeregu punktów do reglamentacji chałupnictwa i, gdyby poprawka p. Zakliki miała być przyjęta, wówczas należałoby cały projekt odesłać do komisji w celu całkowitej jego przeróbki. Stosunek chałupnika do nakładcy opiera się na zupełnie innych zasadach, aniżeli stosunek pracownika do pracodawcy. Chałupnictwo jest zagadnieniem, które wymaga osobnego przepracowania i z całego kompleksu zagadnień, związanych z chałupnictwem, nie można obecnie wyrywać jednego fragmentu, dotyczącego umów zbiorowych. Te względy powodują, że doceniając całkowicie znaczenie sprawy chałupniczej Uważam za konieczne w obecnym stanie rzeczy sprzeciwić się poprawce p. Zakliki.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#Marszałek">W związku z poprawką w sprawie rzemiosła można jedynie przyjąć następujące sformułowanie: W art. 21 ust. 4 na końcu dodałoby się następujące wyrazy: „z uwzględnieniem osobnych postanowień dotyczących zakładów rzemieślniczych”.</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#Marszałek">Z kolei zmuszony jestem sprzeciwić się poprawkom dr Perfeckiego, gdyż poprawki te utrudniają w wielu przypadkach stosowanie ustawy.</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#Marszałek">W art. 12 Rząd podtrzymuje przepis o opłacie w kwocie 5 zł od wpisu do rej estru. Jest zasadą polityki skarbowej, że każda czynność organu władzy jest opodatkowana opłatą stemplową. Oczywiście wpływy z tego źródła nie będą miały większego znaczenia, jednak Rządowi chodzi o utrzymanie zasady. Pamiętać należy, że wprowadzenie tej opłaty nie jest naruszeniem bezpłatności ochrony pracy, gdyż układ zbiorowy jest zawierany zarówno w interesie pracowników, jak i pracodawców.</u>
<u xml:id="u-44.17" who="#Marszałek">W art. 21 podtrzymuję tekst pierwotny odnośnie porozumiewania się Ministra Opieki Społecznej z Ministrem Przemysłu i Handlu w odniesieniu do przemysłów kluczowych przy nadawaniu mocy obowiązującej. Jestem więc przeciwny zarówno uchwalonemu przez komisję postanowieniu wyłącznej właściwości Ministra Opieki Społecznej w tych sprawach, jak i poprawce p. Kozickiego, który domaga się, aby w każdym przypadku Minister Opieki Społecznej miał obowiązek porozumiewać się z Ministrem Przemysłu i Handlu. W odniesieniu do przemysłowców kluczowych wchodzi z reguły w grę ogólny inter es gospodarstwa narodowego i dlatego zasada porozumiewania musi być nadal utrzymana.</u>
<u xml:id="u-44.18" who="#Marszałek">Wreszcie stawiam wniosek o skreślenie w uchwalonym przez komisję tekście art. 24, który dopuszcza do wytaczania procesów przez związki zawodowe w imieniu członków bez pełnomocnictw — tylko za zawiadomieniem. Przepis ten wprowadza instytucję obcą podstawowym zasadom sądowego procesu cywilnego; zasadą tego procesu jest, że z pozwem występuje ten, w czyim interesie pozew leży. Skarżący może udzielić pełnomocnictwa nawet sekretarzowi związku zawodowego, jak przewiduje prawo o sądach pracy, może bronić się sam, tymczasem uchwalony przepis obala tę podstawową zasadę i dopuszcza, że proces ten będzie prowadzony nawet bez zgody zainteresowanego. W praktyce przepis ten prowadzić będzie do masowych sporów sądowych, których właściwe powody i cele leżałyby często poza sferą wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-44.19" who="#Marszałek">Jednocześnie sprzeciwiam się wszystkim innym zgłoszonym wnioskom mniejszości.</u>
<u xml:id="u-44.20" who="#Marszałek">Wnosząc do Wysokiej Izby projekt ustawy o umowach zbiorowych świadomi byliśmy tego, że obok korzyści, które ona przynieść musi interesom ogólnopaństwowym, da ona wielkie korzyści dla świata pracy najemnej. Miło jest z tego miejsca stwierdzić, że znakomita większość dzisiejszych mówców z całą wyrazistością to samo stwierdziła.</u>
<u xml:id="u-44.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-44.22" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie fest zapisany. P. sprawozdawca również nie żąda głosu, przeto zamykam rozprawę.</u>
<u xml:id="u-44.23" who="#Marszałek">P. sprawozdawca w toku swego sprawozdania zgłosił szereg poprawek, które nazwał poprawkami stylistycznymi. Istotnie, sprawozdawcy komisyjni są uprawnieni do zgłaszania w imieniu własnym poprawek o charakterze redakcyjnym i stylistycznym. Wypływa to z art. 64 ust. 3 regulaminu. Jednakże po zapoznaniu się z tymi poprawkami przyszedłem do przekonania, że co do wielu z nich zachodziłaby poważna wątpliwość, czy są one istotnie poprawkami stylistycznymi i redakcyjnymi, czy też zawierają pewną treść merytoryczną. To też zwracam się do Pana Sprawozdawcy z propozycją, czyby nie zechciał tych poprawek, które zostały zgłoszone w toku sprawozdania jako poprawki stylistyczne, wycofać?</u>
<u xml:id="u-44.24" who="#komentarz">(P. Gardecki: Wycofuję.)</u>
<u xml:id="u-44.25" who="#Marszałek">Co się zaś tyczy pomyłek w druku to sprostuje je Biuro.</u>
<u xml:id="u-44.26" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Zechcą Panowie wziąć do ręki druk nr 372, a także odbitkę maszynową, zawierającą poprawki p. Ministra Opieki Społecznej. Odbitka ta była rozdana na poprzednim posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-44.27" who="#Marszałek">Do art. 1 jest poprawka oznaczona liczbą 1), a zgłoszona przez p. Zaklikę. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Prezydium ma wątpliwości, przeto proszę Panów Sekretarzy, aby zechcieli dokonać obliczenia głosów. P. sekretarz Tarnowski obliczy lewą stronę Izby, a p. sekretarz Wadowski — prawą.</u>
<u xml:id="u-44.28" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
<u xml:id="u-44.29" who="#Marszałek">Za przyjęciem poprawki głosowało 41 i 46, czyli razem 87 pp. posłów. Proszę Panów Posłów o zajęcie miejsc. Teraz proszę o powstanie tych Panów Posłów, którzy są przeciw poprawce.</u>
<u xml:id="u-44.30" who="#Marszałek">Bez obliczenia można stwierdzić, że jest mniejszość, przeto poprawka oznaczona liczbą 1) została przyjęta. Art. 1 z tą poprawką uważam za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-44.31" who="#Marszałek">Do art. 2 mamy poprawkę p. Waszkiewicza, uwidocznioną w druku sejmowym nr 372 pod liczbą 2). Będziemy głosować nad tą poprawką. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi mniejszość, a zatem poprawka p. Waszkiewicza upadła.</u>
<u xml:id="u-44.32" who="#Marszałek">Do tego samego artykułu mamy poprawkę Rządu, oznaczoną liczbą 1) w odbitce maszynowej, która została Panom rozdana. Będziemy nad tą poprawką głosowali. Kto z Panów jest za tą poprawką, zechce wstać. Proszę Pana Sekretarza Tarnowskiego o przeliczenie lewej strony Izby, a Pana Sekretarza Wadowskiego — o przeliczenie prawej strony.</u>
<u xml:id="u-44.33" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
<u xml:id="u-44.34" who="#Marszałek">Stoi posłów 51 i 36, czyli razem 87. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Bez liczenia można stwierdzić, że jest mniejszość. Zatem pierwsza poprawka Rządu przeszła. Art. 2 przechodzi w brzmieniu, uchwalonym przez komisję, łącznie z tą poprawką rządową.</u>
<u xml:id="u-44.35" who="#Marszałek">Do art. 3 mamy poprawkę p. Perfeckiego, uwidocznioną w druku nr 372 i oznaczoną liczbą 3). Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka upadła, przeto art. 3 przechodzi w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-44.36" who="#Marszałek">Do art. 4, 5 i 6 nie zostały zgłoszone żadne poprawki, przeto artykuły te przechodzą w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-44.37" who="#Marszałek">Do art. 7 została zgłoszona poprawka p. Kozickiego, oznaczona w druku liczbą 4). Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi mniejszość, a zatem poprawka, oznaczona liczbą 4), upadła. Art. 7 przechodzi w brzmieniu, zaprojektowanym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-44.38" who="#Marszałek">Do art. 8 i 9 nie zgłoszono żadnych poprawek, przechodzą one w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-44.39" who="#Marszałek">Do art. 10 jest poprawka p. Kozickiego, oznaczona w druku sejmowym liczbą 5. Kto jest za tą poprawą, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 10 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-44.40" who="#Marszałek">Do art. 11 nie zgłoszono żadnych poprawek, przechodzi przeto w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-44.41" who="#Marszałek">Do art. 12 jest zgłoszona poprawka rządowa, oznaczona liczbą 2) w odbitce maszynowej. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-44.42" who="#Marszałek">Do art. 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19 i 20 nie zostały zgłoszone żadne poprawki, przeto przechodzą w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-44.43" who="#Marszałek">Do art. 21 została zgłoszona poprawka przez p. Perfeckiego, uwidoczniona w druku sejmowym nr 372, a oznaczona liczbą 7). Będziemy głosowali nad częścią pierwszą tej poprawki, mianowicie nad tekstem, który w tej chwili odczytam: W ustępie (1) po wyrazach „Jeżeli układ zbiorowy” dodać wyrazy „nie odpowiada wymogom ust. (1) jednak”. Głosujemy tylko nad tą częścią, bo całość poprawki dotyczy kilku materyj, więc będziemy ją kilkakrotnie głosowali. Kto jest za pierwszą, tylko co odczytaną częścią tej poprawki, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-44.44" who="#Marszałek">Do tegoż artykułu została zgłoszona poprawka p. Kozickiego, oznaczona liczbą 6). Odnosi się ona do dwóch punktów. Będę głosował łącznie całą poprawkę, tak jak jest uwidoczniona w druku. Kto z Panów Posłów jest za poprawką p. Kozickiego, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-44.45" who="#Marszałek">Obecnie przystępujemy do przegłosowania dalszego ciągu poprawki p. Perfeckiego.</u>
<u xml:id="u-44.46" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej części poprawki, nad którą będziemy teraz głosować.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#SekretarzpWadowski">Po końcowych wyrazach tego ustępu „uzyskał przeważające znaczenie” dodać wyrazy: „o ile za wnioskiem jednego z uczestników układu lub zainteresowanego związku lub zrzeszenia (stowarzyszenia) oświadczy się większość zrzeszonych i niezrzeszonych pracowników danej gałęzi pracy tego obszaru, na który ma być rozciągnięta obowiązująca moc danego układu zbiorowego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#Marszałek">Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, aby zechcieli wstać. Stoi mniejszość, poprawka ta upadła.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#Marszałek">Przystępujemy obecnie do poprawki rządowej do tegoż samego art. 21, oznaczonej w odbitce maszynowej liczbą 3). Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Proszę o przeliczenie.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#Marszałek">81 głosów. Próba przeciwna. Kto jest przeciw tej poprawce? Bez liczenia można stwierdzić, że jest mniejszość, przeto poprawka Rządu, oznaczona w odbitce maszynowej liczbą 3), została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#Marszałek">Przystępujemy obecnie do przegłosowania ostatniej części poprawki p. Perfeckiego, oznaczonej liczbą 7). Nie będziemy jej odczytywali, bo jest dość długa i była tu dzisiaj obszernie omawiana, treść jej jest więc Panom znana. Pierwsza jej część była już głosowana; pozostała część nieprzegłosowana jest przedmiotem głosowania, które w tej chwili zarządzam. Kto z Panów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#Marszałek">Do art. 21 jeszcze jest poprawka p. Kozickiego, oznaczona liczbą 8), przy czym przypominam Panom, że p. Kozicki ze swojej poprawki, oznaczonej liczbą 6), jak również z poprawki, oznaczonej liczbą 8), wycofał pewne części, o czym Panowie są już powiadomieni. Będziemy więc głosowali tylko nad pozostałą treścią poprawki, oznaczonej liczbą 8). Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#Marszałek">Wreszcie mamy zgłoszony na plenum przez p. Jahodę-Żółtowskiego wniosek, zawierający pewną poprawkę. Ta poprawka nie jest uzgodniona z p. sprawozdawcą, przeto tej poprawki w tym ujęciu redakcyjnym, w jakim została ona zgłoszona przez p. Jahodę-Żółtowskiego, do laski marszałkowskiej przyjąć nie mogę. Natomiast w związku z tą materią została zgłoszona, przyjęta przez Rząd i p. sprawozdawcę, poprawka, ażeby tę samą myśl, jaka była w poprzedniej poprawce, ująć inaczej, mianowicie aby do art. 21 ust. (4) na końcu dodać wyrazy: „z uwzględnieniem osobnych postanowień, dotyczących zakładów rzemieślniczych”. Poddaję pod głosowanie tę poprawkę. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że ta poprawka została przyjęta. A zatem art. 21 przechodzi w brzmieniu komisji łącznie z poprawką Rządu, oznaczoną liczbą 3), oraz poprawką p. Jahody-Żółtowskiego.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#Marszałek">Do art. 22 i 23 nie zostały zgłoszone żadne poprawki, artykuły te przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#Marszałek">Do art. 24 zgłoszone zostały jednobrzmiące poprawki, zarówno przez Rząd jak i przez p. Kozickiego, o skreślenie tego artykułu. Kto jest za skreśleniem art. 24, zechce wstać. Stoi większość, a zatem ta poprawka została przyjęta. Art. 24 wypada z tekstu projektu.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#Marszałek">Do art. 25, 26 i 27 nie zostały zgłoszone żadne poprawki, a zatem artykuły te przechodzą w brzmieniu, zaprojektowanym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#Marszałek">Jest natomiast poprawka p. Perfeckiego, aby po art. 27 dodać nowy art. 28. Poprawka ta uwidoczniona jest w druku sejmowym i oznaczona liczbą 10. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka odpada.</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#Marszałek">Do artykułów: 28, 29, 30, 31 i 32 nie zostały zgłoszone żadne poprawki, przeto artykuły te przechodzą w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#Marszałek">Obecnie przystępujemy do przegłosowania ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za ustawą w całości, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę w drugim czytaniu uchwalił.</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#Marszałek">Wobec przyjęcia poprawek trzecie czytanie ustawy dziś odbyć się nie może.</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#Marszałek">Zarządzam przerwę obiadową do godziny 16-ej.</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 14 min. 20 do godz. 16 min. 15.)</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WicemarszałekPodoski">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#WicemarszałekPodoski">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Pracy o rządowym projekcie ustawy o skracaniu czasu pracy w górnictwie węglowym (druki nr 212 i 389). Sprawozdawca p. Gdula.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#WicemarszałekPodoski">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Pracy o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PGdula">Wysoka Izbo! Sprawa skrócenia czasu pracy w przemyśle w ogóle, a w szczególności w górnictwie związana jest ściśle z ustrojem gospodarczym, strukturą społeczną, gospodarczą i polityczną oraz systemem życia i pracy, z przemianami ustrojowymi życia gospodarczego i zjawiskami społecznymi z nich wynikającymi. Nie będą kreślił historii zmagań świata pracy o coraz to lepsze warunki pracy i zarobki. Stwierdzić wystarczy, że dążność do skrócenia czasu pracy istnieje od zarania form ustrojowych i organizacyjnych pracy i kapitału. Warsztat pracy, maszyna musi się stać coraz bliższą światu pracy, by mu dać coraz lepsze warunki życiowe. Rozwój techniki i przemysłu, okresy kryzysów i przesileń gospodarczych na długo przed wojną światową wywołały dążność do skrócenia czasu pracy i żądanie świata pracy, by czas pracy dostosować do ilości zdolnych do pracy. Nie tylko troska o własne interesy egoistyczne kierowała wysiłkami klasy pracującej, ale i troska o pozostałych poza warsztatem pracy na skutek przemian technicznych i ustrojowych produkcji. W skróceniu czasu pracy przy tej samej wysokości produkcji i zarobków widziały organizacje robotnicze jeden z walnych środków w skutecznej walce z nadmiarem rąk roboczych do pracy. Okresy kryzysów i wielkich przesileń gospodarczych potęgowały walkę z narastającym bezrobociem.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#PGdula">W r. 1848 wprowadziła po raz pierwszy Anglia ograniczenie czasu pracy do 10 godzin w przemyśle włókienniczym, Niemcy w r. 1891 zastosowały 11-godzinny dzień pracy, Francja w r. 1900 – 11-godzinny, a w r. 1904 – 10-godzinny. Należało pójść dalej. Wielkie przemiany ustrojowe w gospodarce światowej, a w szczególności i w produkcji przemysłowej przyspieszyła wojna światowa. Czas pracy skrócono do 8 godzin. Zagadnienie skrócenia czasu pracy, jako środka wzmożenia zatrudnienia przy niezmienione) wysokości produkcji poniżej norm waszyngtońskich o 8-godzinnym dniu pracy, występuje już w początkach światowego kryzysu gospodarczego. Problem ten przestał być zagadnieniem humanitarnych nastawień, które nakazywały skrócić czas pracy dla ochrony życia i zdrowia pracownika, a stał się kwestią czysto ekonomiczną. Reforma ta jest uważana bowiem za jeden ze środków częściowego rozładowania bezrobocia, wzmożenia konsumcji wewnętrznej i wciągnięcia w orbitę procesów gospodarczych tych, którzy dzisiaj wskutek braku pracy stali się ciężarem społeczeństwa i Państwa. Skrócenie czasu pracy w kilku państwach wykazało, że powodując zwiększenie zatrudnienia wzmaga zdolność produkcyjną i łagodzi sytuację społeczną. W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej około 85% „Kodów” Roosevelta ustaliło 40-godzinny tydzień pracy, co pozwoliło na zatrudnienie ponad 2.000.000 bezrobotnych. We Włoszech od 16 kwietnia 1935 r. obowiązuje 40-godzinny tydzień pracy. W Czechosłowacji w szeregu zakładów stosuje się 40-godzinny tydzień pracy. We Francji od stycznia r. b. obowiązuje w kolejnictwie francuskim 40godzinny tydzień pracy. Minister robót publicznych uzasadniając tę reformę, wskazał na dwa momenty: 1) że reforma ta pozwoli zatrudnić dodatkowo ponad 20.000 robotników, 2) że umożliwi poważny wzrost dochodów. W Anglii stosuje się 5-dniowy tydzień pracy o 421/2 godzinach. Na ogół skrócenie czasu pracy w wymienionych państwach nie wywołało zwiększenia kosztów produkcji, ani obniżenia płac i zarobków pracowników. W Niemczech rząd hitlerowski utrzymał 48-godzirmy czas pracy z wyjątkami:</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#PGdula">35-godzinny tydzień pracy dla obowiązkowej służby pracy oraz 36-godzinny tydzień pracy w przemyśle włókienniczym dla zaoszczędzenia importowanych surowców.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#PGdula">Należy stwierdzić, że sprawa skrócenia czasu pracy na terenie międzynarodowym nie jest ujęta wiążącym porozumieniem. Międzynarodowa Konferencja Pracy na szeregu swych posiedzeń zajmowała się problemem skrócenia czasu pracy do 40 godzin tygodniowo. W wyniku długotrwałych obrad ustalono, że skrócenie czasu pracy do 40 godzin obejmować będzie stopniowo roboty publiczne, przemysł żelazny, stalowy, budowlany, szklany i inne.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#PGdula">Zagadnienie skrócenia czasu pracy w górnictwie posiada specjalne znaczenie dla całego świata przemysłowego ze względu na kluczowy charakter tej gałęzi przemysłu. Węgiel jest bowiem „artykułem pierwszej potrzeby” gospodarki przemysłowej i ważnym dobrem konsumcyjnym szerokich warstw ludności. Problem węglowy w Polsce ma ponadto specjalne oblicze społeczne, charakteryzujące się stosunkowo znaczną liczbą niezatrudnionych górników, których trudno jest przerzucić — ze względu na ich specjalizację — do innych gałęzi pracy.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#PGdula">Kwestia skrócenia czasu pracy w górnictwie węglowym rozpatrywana jest od roku 1930 na obradach Międzynarodowej Konferencji Pracy. W roku 1931 XV sesja Międzynarodowej Konferencji Pracy przyjęła projekt konwencji, ograniczającej do 7 godzin 45 minut dziennie czas obecności górników w kopalniach węgla. Projekt ten został poddany rewizji na XIX Międzynarodowej Konferencji Pracy. Rewizja ta jednak nie dotyczyła zasadniczego postanowienia o 7 godzinach 45 minutach pracy dziennej i 46 godzinach 30 minutach pracy tygodniowej. Konwencja z 1931 r., skierowana przez Rząd do Sejmu z wnioskiem ratyfikacji warunkowej, nie została przez Polskę ratyfikowana; zasadą bowiem, podnoszoną przez polskich delegatów rządowych na Międzynarodowej Konferencji Pracy, jest równoczesna ratyfikacja tej konwencji przez państwa produkujące węgiel, a konkurujące z Polską na światowym rynku węglowym. Ten sam punkt widzenia podnoszony był również na XX Międzynarodowej Konferencji Pracy, w czasie której odrzucono nieznaczną większością głosów projekt konwencji, skracającej czas pracy w górnictwie do 7 godzin 45 minut dziennie oraz 38 godzin 45 minut tygodniowo (pięciodniowy tydzień pracy). Należy ponadto wspomnieć, iż w roku 1935 XX sesja Międzynarodowej Konferencji Pracy uchwaliła projekt ogólnej konwencji, dotyczącej skrócenia czasu pracy do 40 godzin na tydzień. Projekt konwencji tej ustala jedynie zasadę, iż każde państwo, ratyfikujące tę konwencję, oświadcza się zasadniczo za 40-godzinnym tygodniem pracy z utrzymaniem dotychczasowego poziomu życia pracowników. Ma on więc charakter deklaratywny. Jednym z krajów, które wprowadziły skrócony czas pracy w górnictwie węglowym, jest Francja, gdzie uchwalono w dniu 21 czerwca 1936 r. ustawę, określającą między innymi czas trwania pracy w kopalniach węgla. W zastosowaniu tej ustawy wydano rozporządzenie wykonawcze z dnia 25 września 1936 r., skracające czas pracy w kopalniach węgla i lignitu do 7 godzin 45 minut dziennie oraz 38 godzin 45 minut tygodniowo z zastosowaniem świętówki w sobotę. Rozporządzenie to weszło w życie w dniu 1 listopada 1936 r. Podkreślić należy, że reformy skrócenia czasu pracy we Francji, wzorując się na wspomnianych wyżej postanowieniach genewskich, ustaliły zasadę nieobniżania realnych zarobków robotniczych. W praktyce zarobki realne górników francuskich zostały podwyższone w granicach od 7% do 12%, a nawet w niektórych kopalniach (okręg departamentów Nord i Pas de Calais) do 20% na mocy lokalnych umów zbiorowych. Również w Belgii wydano ustawę z dnia 9 lip ca 1936 r. i rozporządzenie wykonawcze z 26 lipca 1936 r., ustanawiające 40-godzinny tydzień pracy w gałęziach przemysłu, gdzie praca odbywa się w warunkach niezdrowych, niebezpiecznych lub ciężkich. Do tych gałęzi przemysłu zaliczono między innymi kopalnie węgla. Rozporządzenie wykonawcze z 26 lipca 1936 r. ustaliło skrócenie czasu pracy w górnictwie do 71/2 godzin w dniu, to znaczy do 45 godzin w tygodniu. W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej całokształt akcji, zmierzającej do skrócenia czasu pracy, objął także i kopalnie węgla. Amerykański przemysł węglowy należy do tej grupy przemysłu, gdzie mimo uchylenia przez sąd najwyższy kodeksów rooseveltowskich stosowane są zasady w nich wyrażone i gdzie czynione są usiłowania, idące w kierunku skrócenia czasu pracy bądź drogą umów zbiorowych, bądź też za pomocą środków prawnych. W wielu kopalniach węgla zawarto umowy, skracające czas pracy do liczby godzin, zbliżonej do normy projektu konwencji, nieuchwalonego przez XX Międzynarodową Konferencję Pracy (38 godzin 45 minut tygodniowo). W sierpniu 1935 r. Kongres uchwalił ustawę o ochronie przemysłu węglowego, która przewiduje, że postanowienia umów zbiorowych, zawartych między producentami, którzy wydobywają razem więcej niż 2/3 węgla wydobytego rocznie, a pracownikami, reprezentującymi więcej niż połowę górników węglowych, są obowiązujące dla całości przemysłu węglowego. Jednak została zaczepiona zgodność tej ustawy z konstytucją i obecnie sąd najwyższy Stanów Zjednoczonych zajmuje się rozstrzygnięciem tego sporu. W Anglii i Niemczech sprawa skrócenia czasu pracy w górnictwie nie nabrała cech konieczności państwowo-gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#PGdula">W Polsce sprawa wysokości zatrudnienia, to jest celowego podziału istniejącej ilości pracy między potrzebujących pracy, wyrażała się w postaci turnusów, które podrażają koszta administracji, świętówek, które podrażają koszta stałe. Nie próbowano skrócenia czasu pracy w dzień. Związki zawodowe robotnicze, górniczo-hutnicze wysuwały na terenie Państwa i na terenie międzynarodowym zagadnienie skrócenia czasu pracy w górnictwie. Wzrastające bezrobocie w związku ze wzrastającym kryzysem gospodarczym i obniżenie się stopy życiowej zmusza związki zawodowe do stawiania problemu tego w coraz silniejszej formie. Na jednym z pierwszych kongresów radców przemysłu górniczego zebrały się wszystkie związki w Katowicach i na posiedzeniu związki te zaznaczyły konieczność skrócenia czasu pracy do 6 godzin w dniu, a w tygodniu do 36, widząc przyczyny pogorszenia położenia górników w znacznym wzroście bezrobocia i pozbawieniu wielu tysięcy robotników pracy i chleba; w bardzo znacznym obniżeniu zarobków robotniczych zarówno efektywnych, jak i w stosunku procentowym, w znacznym ograniczeniu dni pracy przez świętówki i turnusy, w pogorszeniu ustawodawstwa socjalnego i robotniczego (obniżenie rent, świadczeń, pogorszenie uprawnień urlopowych, czas pracy), w stale wzmagającym się nacisku na zwiększenie wydajności pracy robotnika w górnictwie.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#PGdula">W październiku 1933 r. na konferencji z pracodawcami związki zawodowe postawiły sprawę skrócenia czasu pracy do 36 godzin w tygodniu bez obniżania zarobków. Pracodawcy odrzucili stanowczo i kategorycznie spełnienie żądań pracowników. W tej sytuacji zwrócili się przedstawiciele związków zawodowych za pośrednictwem woj. Grażyńskiego z prośbą o audiencję u p. Premiera Składkowskiego. P. Premier oświadczył delegacji górników, że wniesie do Sejmu projekt ustawy, upoważniającej Rząd do skrócenia czasu pracy w górnictwie. Rząd wniósł do Sejmu projekt ustawy. W międzyczasie na terenie związków zawodowych — wedle słów p. Ministra Opieki Społecznej na komisji — tłumaczono oświadczenie p. Premiera w tej formie, że p. Premier na konferencji zgodził się na skrócenie czasu pracy do 36 godzin. W ten sposób wzbudzono nieuzasadnione nadzieje, a na kongresach postawiono zasadę 36-godzinnego tygodnia pracy dla wszystkich kategoryj robotników w górnictwie i zapowiedziano dalszą walkę o takie załatwienie skrócenia czasu pracy.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#PGdula">Wysoka Izbo! Poświęcę więcej uwagi położeniu gospodarczemu w górnictwie. Kryzys w górnictwie zaznaczył się w ostatnich kilku latach rosnącym spadkiem wydobycia, stanu załóg, kosztów robocizny, zarobków, cen, zbytu, a wzrostem wydajności, wzrostem bezrobocia i pozbawieniem wielu tysięcy ludzi pracy i chleba. Mianowicie w r. 1929 produkcja wynosiła 46 milionów ton, w r. 1931 – 38 milionów ton, w r. 1935 – 281/2 miliona ton, czyli, że produkcja w r. 1935 w stosunku do r. 1931 spadła o 23,6%. Zatrudnienie w r. 1929 wynosiło 125.000 górników, w r. 1931 – 108.000, w r. 1935 – 69.000; w r. 1935 w stosunku do 1931 zostało zredukowanych 36,6% robotników, a od r. 1929 do 1935 włącznie 55.700 robotników. Przy tej sposobności pozwolę sobie zwrócić uwagę przede wszystkim na jedno wielkie zagadnienie, które wysuwają związki zawodowe, tj. na sprawę wydajności pracy. Z chwilą kryzysu przemysł węglowy począł redukować koszta produkcji drogą obniżania płac i zarobków, podwyższania wydajności pracy, redukcji załóg. Wydajność pracy rosła z roku na rok dzięki pracowitości górnika, zdolności inżyniera, dzięki organizacji, racjonalizacji i mechanizacji pracy, a tym samym koncentracji kopalni. W Małym Roczniku Statystycznym czytamy: Wydobycie węgla na 1 robotniko-dniówkę w kg wyniosło: w latach 1913 – 1.143, w 1929 – 1.264, w 1931 – 1.370, w 1935 – 1.768. W r. 1935 w stosunku do roku 1931 wydajność wzrosła o 34%, a jeżeli weźmiemy r. 1913 za 100, to wydajność w r. 1935 wynosiła 155,1. W porównaniu z innymi krajami wyniosło wydobycie węgla na 1 robotniko-dniówkę w kilogramach w 1934: w Polsce 2.612, w Belgii 1.078. we Francji — 1.294, w Niemczech — 1.230. Okazuje się, że Polska ma największą wydajność górnika. Kopalnie urządzały wyścigi w śrubowaniu wydajności, redukowaniu płac, załóg, by uzyskać jak najniższe koszta produkcji.</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#PGdula">Kopalnie zniszczały wskutek zaniechania robót przygotowawczych, inwestycyjnych i renowacyjnych. Górnicy i kopalnie nie wytrzymają takiego tempa pracy, górnicy są u kresu sił, kopalnie u kresu zdolności produkcyjnej. Jakie są warunki eksploatacji? W uzasadnieniu projektu rządowego czytamy: „Ponadto skrócenie czasu pracy w górnictwie węglowym jest usprawiedliwione tym, że praca w pewnych działach kopalni węgla jest szczególnie ciężką i niebezpieczną dla zdrowia i życia pracowników”.</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#PGdula">Cały szereg kopalń nie inwestuje i zjada po prostu własną substancję. Zbyt wysoko ustalona norma wydobycia, niskie stawki akordowe przy wydobyciu węgla, zbyt mała obsada na filarach, na chodnikach, odległość od miejsca materiału do zabudowy, częsty brak zdrowego powietrza w niektórych partiach, brak wody zimnej w miejscach pracy o wysokiej temperaturze, brak zabezpieczenia pracujących przed nieszczęśliwymi wypadkami stanowią te szczególnie ciężkie i niebezpieczne dla zdrowia i życia górników warunki. Liczba ofiar nieszczęśliwych wypadków śmiertelnych w r. 1934 wyniosła 94, w 1935 r. — 113; ciężkich wypadków w r. 1934 — 206, w 1935 r. — 340; wypadków, powodujących przejściową niezdolność do pracy ponad 4 tygodnie, w 1934 r. — 32, w 1935 r. — 113.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#PGdula">Stwierdzić należy na przestrzeni ostatnich lat znaczne zmniejszenie zarobków robotniczych zarówno efektywnych, jak i w stosunku procentowym. Całkowity zarobek dzienny robotnika wraz z dodatkami rodzinnymi, wartością deputatu węglowego, zapłatą za godziny nadliczbowe i za dni urlopowe bez jakichkolwiek potrąceń (12% ogólnie) wynosił przeciętnie: w r. 1929 — 9.42 zł, w r. 1930 — 9.98, w r. 1931 — 9,88, w r. 1935 — 8,04. Zarobek miesięczny w r. 1929 przy 24,4 dniówkach wynosił 293 zł, w r. 1931 — przy 21,3 dniówkach 256 zł, w roku 1935 przy 19,6 dniówkach — 228 zł, czyli w stosunku do 1929 roku zarobek ten spadł o 33,6%.</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#PGdula">Stwierdzić należy, że górnik polski wydobywa najwięcej, jego koszt i jego zarobek jest daleko niższy od zarobku jego kolegów z zagranicy. Koszt robocizny w jednej tonie węgla w roku 1929 wynosił 8,36 zł, w roku 1931 — 7,48 zł, w roku 1935 — 4,84 zł i w roku 1936 za 8 miesięcy — 4,71 zł, czyli w ciągu 7 lat koszt robocizny spadł o około 43%. Nie będę przytaczał, ile wynosi ten koszt za granicą, ale jest on u nas najniższy.</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#PGdula">Ceny hurtowe węgla spadły. Tona węgla górnośląskiego, zawagonowanego na miejscu w kopalni, wynosiła według Małego Rocznika Statystycznego w roku 1929 — 38,13 zł, w roku 1931 — 36,90 zł, w roku 1935 — 25,70 zł i w roku 1936 — za osiem miesięcy — 22,57 zł. O wiele ciekawiej przedstawiają się ceny detaliczne. W r. 1935 za jedną tonę z Katowic płacono w Wilnie 40 zł, we Lwowie 52 zł, w Poznaniu 46 zł, w Warszawie 56 zł, w Łodzi 54 zł, w Krakowie 38 zł, w Katowicach 33 zł. Zbyt wielka rozpiętość okazuje się między ceną węgla na kopalni a ceną węgla dla konsumenta.</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#PGdula">Komisja dużo czasu poświęciła niesłychanie ważnemu zagadnieniu, jakim jest eksport. Stwierdzić należy, że na skutek reglamentacji eksport z roku na rok maleje. W reglamentacji nie ważną jest cena węgla, ani jego jakość, a tylko wartość towaru zamiennego. Jeżeli weźmiemy parę cyfr, to trzeba stwierdzić, że w r. 1929 wywieźliśmy około 14 milionów ton, w 1931 również 14 milionów ton, natomiast w 1935 r. około 9 milionów ton. Jeżeli chodzi o kwoty uzyskane za nie, to w r. 1929 wynosiły one 384 miliony złotych, w r. 1931 — 339 milionów złotych, a w r. 1935 — tylko 131 milionów złotych, jako wartość na stacji granicznej. Jeżeli chodzi o zbyt, to utrzymywał się on mniej więcej na wysokości 1/3 ogólnego wydobycia. Jeżeli chodzi o cenę, to wynosiła ona w r. 1929 — 27,56 zł, w r. 1931 — 24,38 zł, w r. 1935 — 14,73 zł, w r. 1936 już w pierwszym półroczu okazuje się zwyżka cen węgla na terenie międzynarodowym. Widzimy, że maleje wartość w złotych, chociaż mamy węgiel najtańszy, koszt robocizny najmniejszy, a jakość węgla nie ustępuje w niczym najdroższym gatunkom zagranicznym. Zgodzić się należy z twierdzeniem, że podrożenie kosztów węgla eksportowanego pozbawiłoby nas dobrodziejstw, wynikających z eksportu przy tak silnych konkurentach, jak Anglia i Niemcy, gdzie czas pracy nie uległ skróceniu, przy takich warunkach, kiedy państwa produkujące węgiel nie skróciły czasu pracy w górnictwie, z wyjątkiem Francji i Belgii. Eksport węgla musimy wydatnie zwiększać co rok, w czym odgrywa rolę nie tylko zagadnienie najlepszego surowca dla eksportu, zagadnienie waluty czy przywóz obcej waluty, lecz również i względy prężności gospodarczo-handlowej państwa.</u>
<u xml:id="u-48.15" who="#PGdula">Poświęcę uwagę opiniom stron odnośnie skutków gospodarczo-społecznych skrócenia czasu pracy do 36 godzin w tygodniu. Zestawienie opinii da wyrazisty obraz, jak cyfry dostosowano do żądań środowiska, z którego wychodzą.</u>
<u xml:id="u-48.16" who="#PGdula">Skrócenie czasu pracy w górnictwie węglowym do 36 godzin tygodniowo przy tej samej produkcji 28.543.000 ton rocznie spowoduje wedle opinii pracodawców spadek wydajności o 32%, spadek produkcji i wzrost kosztów robocizny wraz ze świadczeniami publicznymi na 1 tonie o 47 do 53,8%, przeciętny utarg na 1 tonie wzrośnie o 25%, płace wzrosną o 25%, cena 1 tony wzrośnie w kraju o 40%, spadek efektywnej pracy pod ziemią, która się waha w granicach 6 godzin 19 minut do 6 godzin 26 minut, wyniesie około 31,7%, to jest na 4 godziny 16 minut, wzrost kosztu i ceny węgla spowoduje podniesienie cen i innych produktów przemysłowych, których elementem jest węgiel, zatrudnienie się nie zwiększy, co najwyżej nastąpiłaby likwidacja turnusów i świętówek, które dają zatrudnienie ponad potrzebę dodatkowo 18.750 ludziom, a równocześnie zwiększą się dodatkowe świadczenia o około 9 milionów złotych rocznie, co znów stanowi około 8% zarobku w gotówce. Natomiast wznowienie i wzmożenie prac inwestycyjnych i przygotowawczych w kopalniach spowoduje wzrost zatrudnienia.</u>
<u xml:id="u-48.17" who="#PGdula">Wprowadzenie ustawowe skróconego czasu pracy do 36 godzin nie zmieni istniejącego stanu rzeczy, ponieważ pracowano w tygodniu na Śląsku w r. 1935 — 35,4 godzin, w r. 1936 — 36 godzin, w Zagłębiu Dąbrowskim w r. 1935 — 35,8 godzin, w r. 1936 — 36,6 godzin, w Zagłębiu Krakowskim w r. 1935 — 37,8 godzin, w r. 1936 — 37,7 godzin, przeciętnie w Polsce w r. 1935 — 35,7 godzin, w r. 1936 — 36,6 godzin — a wprowadzi normy sztywne o kosztownych dla rynku krajowego następstwach.</u>
<u xml:id="u-48.18" who="#PGdula">Naruszenie naszej zdolności konkurencyjnej na rynkach eksportowych grozi utratą pracy około 20.000 górników, pracujących na eksport, gdyż tempo wzrostu konsumcji krajowej, hamowane nieuchronną zwyżką ceny węgla, nie wyrówna spadku produkcji, wywołanego kurczeniem się zbytu eksportowego.</u>
<u xml:id="u-48.19" who="#PGdula">Skrócenie czasu pracy do 36 godzin w tygodniu przy tej samej produkcji 28.543.000 ton rocznie wedle opinii związków zawodowych spowoduje: wzrost wydajności pracy o 10%, wzrost produkcji przy czym koszt robotniko-dniówki wzrośnie od 20 do 25%. Przy wzroście o 20% osiągnie się prawie poziom z r. 1931, pomniejszony jednak o 24 grosze. Przy 25% przekroczyło by się o 7 groszy z r. 1930. Koszt robocizny w jednej tonie wzrośnie o 20,22% i wyniesie 5,81 zł, czyli mniej o 1,67 zł niż w roku 1931; cena hurtowna wzrośnie od 4,1% do 6,8%, z 22,57 zł na 24,10 zł, czyli mniej o 1,60 zł niż w roku 1935, cena detaliczna — o 2 do 5%. Wzrost kosztów robocizny i ceny węgla zostanie pokryty oszczędnościami na skutek reorganizacji Polskiej Konwencji Węglowej, organizacji sprzedaży i handlu węglem, oszczędnościami w kosztach produkcji, zwłaszcza w kosztach administracyjnych. Wobec tego ceny węgla nie wzrosną w kraju ani za granicą, gdzie ostatnio ceny są opłacalne. Liczba zatrudnionych wzrośnie o 20%, czyli około 14.000, roboty renowacyjne, przygotowawcze, inwestycyjne dadzą zatrudnienie około 4 do 6.000 górników.</u>
<u xml:id="u-48.20" who="#PGdula">Skrócenie czasu pracy do 36 godzin spowoduje: a) zmniejszenie bezrobocia, b) podniesienie rocznego zarobku pracujących i zwiększenie ich zdolności konsumcyjnej (likwidacja turnusów i świętówek), c) podniesienie zdolności konsumcyjnej nowoprzyjętych około 20.000 górników.</u>
<u xml:id="u-48.21" who="#PGdula">Przedstawiłem Wysokiej Izbie stanowisko pracodawców i pracobiorców, w ten sposób stał się wyrazisty obraz żądań jednej strony i drugiej.</u>
<u xml:id="u-48.22" who="#PGdula">W toku dyskusji na komisji ustalono następujące tezy, które okazały się bezspornymi koniecznościami: 1) utrzymanie produkcji co najmniej na tym samym poziomie, 2) zwiększenie eksportu, 3) utrzymanie zarobków górników i zdolności konsumcyjnej w dotychczasowej wysokości, 4) wzmożenie zatrudnienia, 5) koszta produkcji ze względu na rynek wewnętrzny, jak i zewnętrzny nie mogą ulec zwyżce, a z nimi i ceny węgla, 6) produkcja na kopalniach okazuje się na ogół deficytową, deficytowości zaś kopalin i nie można usunąć ani przez obniżkę cen materiałów, ponieważ idą one w górę, ani przez koncentrację produkcji na kopalniach, która się już odbyła, ani przez koncentrację, czyli zamykanie drogo produkujących kopalń, 7) rentowność kopalń może być przywrócona przez, zwiększenie wydajności kopalń, przez reorganizację form sprzedaży węgla i zmniejszenie kosztów sprzedaży, 8) reorganizacja Polskiej Konwencji Węglowej da oszczędność; nie uszły uwagi członków komisji pozycje jeszcze zbyt wysokie a stanowiące źródła oszczędności, a to: a) koszty administracyjne, b) obciążenie kopalń długami nieistniejącymi i oprocentowanie tych długów, 9) ustawa o skróceniu czasu pracy da możność: a) zwiększenia zatrudnienia, b) korzyści dla górników przez zwiększenie ich zdolności konsumcyjnej, c) zwiększenia eksportu, d) przywrócenia rentowności kopalń. Nie będę mówił o zwiększeniu zdolności konsumcyjnej górników w związku ze wzrastającą z dnia na dzień zwyżką cen artykułów pierwszej potrzeby.</u>
<u xml:id="u-48.23" who="#PGdula">Sprawą reorganizacji konwencji węglowej interesują się nie tylko sfery gospodarcze, ale w większej jeszcze mierze świat pracy. Rząd temu zagadnieniu poświęcił szereg konferencyj, na których omawiano cały szereg warunków, od spełnienia których zależeć będzie dalszy los konwencji. Do takich warunków należy: 1) ograniczenie nadmiernej koncentracji kopalń i przemysłu przetwórczego, 2) zbliżenie handlowe producenta do konsumenta, zwłaszcza do rolnika, 3) usprawnienie handlowego aparatu w kraju i za granicą.</u>
<u xml:id="u-48.24" who="#PGdula">Znane są te postulaty Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Wobec krótkości czasu nie będę ich cytował. Świat pracy spodziewa się, że dzięki reorganizacji Polskiej Konwencji Węglowej osiągnie się poważne zyski, które zrównoważą koszty skrócenia czasu pracy. Koszt przeciętny sprzedaży 1 tony na Górnym Śląsku wynosi 0,61 przy sprzedaży 7.500.000, w Zagłębiu Dąbrowskim przeciętnie 0,24 przy sprzedaży 2.863.000, w Zagłębiu Krakowskim 0,36 przy sprzedaży 1.896.000. W całej Polsce przeciętny koszt wynosi 0,53 przy sprzedaży 12.530.000, co daje 6.640.000 zł.</u>
<u xml:id="u-48.25" who="#PGdula">Skrócenie czasu pracy nie może spowodować zwyżki; ceny węgla zewnątrz ani wewnątrz kraju, czego obawiają się rolnicy, ani zniżki zarobku górników. Źródła pokrycia kosztów skrócenia czasu pracy winny się znaleźć w oszczędnościach na skutek reorganizacji form organizacyjnych Polskiej Konwencji Węglowej, sprzedaży i handlu węglem i w oszczędnościach w kosztach produkcji węgla.</u>
<u xml:id="u-48.26" who="#PGdula">Wysoka Izbo! Gdy mowa o skróceniu czasu pracy, wysuwa się kwestia granicy dolnej, do której się dąży. Stwierdzić należy: 1) że zainteresowania międzynarodowe skoncentrowane są obecnie na cyfrze — 40 godzin pracy tygodniowo, czego dowodzą od lat kilku ciągnące się dyskusje na terenie Międzynarodowej Organizacji Pracy, jak również uchwały międzynarodowych porozumień zawodowo-robotniczych; 2) że praktyka ustawodawcza w innych państwach nie poszła dotychczas poniżej normy 40 godzin, a gdziekolwiek doszła do tej granicy, to albo obostrzyła stosowanie tej normy szeregiem klauzul restrykcyjnych (Francja), albo połączyła to z równoczesnym obniżeniem zarobków (Włochy); 3) że polskie ustawodawstwo o czasie pracy, nawet w obecnym brzmieniu, daje poważne możliwości skracania czasu pracy w wypadkach specjalnie uprzywilejowanych (np. art. 5 ustawy o czasie pracy); tym bardziej będzie to aktualne pod wpływem ustawy dzisiaj omawianej, która wyraźnie w końcowym zdaniu art. 1 nawiązuje do ogólnego ustawodawstwa o czasie pracy. W żadnym wypadku sprawy obecnie omawianej nie można traktować jako t. zw. zdobyczy socjalnej, skrócenie bowiem czasu pracy w tym ujęciu, jak to się proponuje, ma być wyrazem nie koniunkturalnego układu sił, a zdecydowanym sięgnięciem do strukturalnych braków naszego gospodarstwa społecznego; 4) wreszcie, podchodząc do tej sprawy, obowiązani jesteśmy traktować ten problem w nawiązaniu do całokształtu naszych potrzeb gospodarczych, których przecież nie sposób izolować od sytuacji światowej, a co najmniej europejskiej. Wynika z tego, przy ustosunkowaniu się do zagadnienia skrócenia czasu pracy w górnictwie, postulat uwzględnienia położenia górnictwa węglowego międzynarodowego, a w szczególności górnictwa niemieckiego i angielskiego.</u>
<u xml:id="u-48.27" who="#PGdula">Wysoka Izbo! Komisja stojąc na stanowisku uzasadnienia rządowego do projektu ustawy, widząc w skróceniu czasu pracy do 40 godzin w tygodniu z wykluczeniem przymusowego stosowania świętówki jednej w tygodniu, jak we Francji: 1) jeden ze środków zmniejszenia bezrobocia w zagłębiach węglowych, tak dotkliwego ze względu na stosunkowo znaczną liczbę bezrobotnych i trudności przerzucania wykwalifikowanych górników bezrobotnych do innej gałęzi pracy; 2) możność zwiększenia liczby zatrudnionych i wzmożenia konsumcji wewnętrznej górników; uważając problem skrócenia czasu za problem gospodarczy, a nie socjalny, wreszcie stwierdzając, że uchwalenie w tej formie ustawy pozwoli Rządowi na terenie międzynarodowym postawić sprawę skrócenia czasu pracy w górnictwie węglowym jako określoną zasadę — nadała art. 1 następujące brzmienie:</u>
<u xml:id="u-48.28" who="#PGdula">„Rada Ministrów może w drodze rozporządzeń, wydawanych na wniosek Ministra Opieki Społecznej, zgłoszonych po zasięgnięciu opinii izb przemysłowo - handlowych, organizacyj zawodowych pracowników i pracodawców, skracać czas pracy w górnictwie węglowym do 40 godzin w tygodniu w stosunku do norm, ustalonych w przepisach o czasie pracy”.</u>
<u xml:id="u-48.29" who="#PGdula">W art. 2 komisja skreśliła wyrazy: „nie dłużej jednak niż na jeden rok”.</u>
<u xml:id="u-48.30" who="#PGdula">Art. 6 proponuję za zgodą Rządu w brzmieniu wniosku mniejszości p. Kopcia: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, na terenie zaś woj. śląskiego po wyrażeniu zgody przez Sejm Śląski”. Na komisji zgłoszone zostały wnioski mniejszości, umieszczone na stronie 2 w druku nr 389. Wnioski te na komisji upadły; są one zgłoszone na forum sejmowym i zostaną omówione przez kolegów, którzy je zgłosili.</u>
<u xml:id="u-48.31" who="#PGdula">Proszę o przyjęcie ustawy w tym brzmieniu, w jakim przyjęła ją Komisja Pracy na swym posiedzeniu, a w jakim Wysokiemu Sejmowi ją przedstawiłem.</u>
<u xml:id="u-48.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-48.33" who="#PGdula">Wicemarszałek Pod oski: Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym. Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PKozicki">Zdaje mi się, że zaszła pomyłka, gdyż p. sprawozdawca powiedział, że wniosek p. Kopcia został przyjęty przez komisję; wniosek p. Kopcia nie został przyjęty przez komisję, jest to wniosek mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PGdula">Tę rzecz uzgodniłem z Rządem i Rząd zgadza się, aby ten wniosek został przyjęty i zgłoszony przeze mnie na forum sejmowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#WicemarszałekPodoski">Nikt więcej krótkich zapytań nie stawia. Otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Przykling.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PPrzykling">Staję przed Wysoką Izbą jako wnioskodawca dwóch poprawek do rządowego projektu o skróceniu czasu pracy w górnictwie, które na Komisji Pracy upadły nieznaczną różnicą głosów. Wnioski te zgłoszone zostały przez mniejszość na plenum sejmowe. Dotyczą one skrócenia czasu pracy w górnictwie do 6 godzin dziennie, oraz utrzymania zarobków na dotychczasowym poziomie w wypadku wprowadzenia skróconego czasu pracy. Deklaruję w tej chwili nie tylko moje personalne stanowisko w tej sprawie, ale jako przedstawiciel związków zawodowych górniczych jestem wyrazicielem poglądów wszystkich bez wyjątku górników.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#PPrzykling">Zdaję sobie dokładnie sprawę, że wynik tej naszej dyskusji będzie miał decydujące znaczenie nie tylko gospodarcze, ale i społeczne dla rozwoju wypadków w Polsce. Chodzi bowiem nie o garść, ale o setki tysięcy ludzi, chodzi nie o drobnostkę, ulepszenie czy poprawkę, ale o rozwiązanie palącego zagadnienia, czy górnicy będą mieli pracę i chleb, czy nie. Dlatego nie chciałbym w swoich wywodach używać jedynie frazesów, jako zwrotów demagogicznych, chcę pomimo tej ścisłej łączności, jaka zachodzi pomiędzy mną a gromadą górniczą, z której przecież pochodzę, zachować obiektywny i rzeczowy stosunek do tego zagadnienia. Dlatego pozwolę sobie operować cyframi statystycznymi, jako tymi wskaźnikami, które najlepiej uwypuklą i oświetlą zagadnienie skrócenia czasu pracy w górnictwie.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#PPrzykling">Górnicy motywują ten postulat z jednej strony koniecznością zmniejszenia ilości bezrobotnych, których liczba w przemyśle węglowym coraz to wzrasta, a z drugiej strony potrzebą zmniejszenia wysiłku fizycznego górnika, dla którego przy obecnej wydajności pracy ośmiogodzinny dzień roboczy staje się niszczącym zdrowie i siły ciężarem. W jaki sposób klęska bezrobocia dotknęła górnictwo, zilustrują najlepiej cyfry bezrobotnych górników w poszczególnych latach. Oto w 1929 r. mieliśmy zaledwie 2.503 bezrobotnych górników. Była to ta normalna rezerwa ludzka, która przy ciągłej zmianie miejsc pracy pozostaje zawsze na rynku pracy, pokrywając popyt na robotników w tej gałęzi produkcji. Od tego jednak roku zaczyna się katastrofalna zwyżka poszukujących pracy górników, W roku 1930 było ich 6.458, w 1931 r. — 19.209, w 1932 r. — 34.114, w 1933 roku — 56.537, w 1934 r. — 66.384, by w roku 1935 dojść do 73.774 bezrobotnych. Tak więc poza bramami kopalń stoi kilkudziesięciotysięczna falanga wyczekujących pracy górników, która przekracza ilość górników pozostających w pracy. Obecnie bowiem górnictwo węglowe zatrudnia zaledwie 54.000 robotników. Jest to ta pierwsza poważna dysproporcja, która musi bezwzględnie zniknąć. Wchodzi tu bowiem w rachubę już nie tylko humanitaryzm czy interes społeczny, ale również interes Państwa. Nie można bowiem niszczyć kadry fachowców górników, którzy będą potrzebni dla zaspokojenia konieczności gospodarczych Państwa na wypadek wojny.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#PPrzykling">Tego zagadnienia nie rozwiążą żadne półśrodki inwestycyjne, które na pewien okres czasu jedynie dadzą górnikowi pracę, zresztą nawet nie w jego dziale, ostatnio tak silnie propagowane przez sfery przemysłowe, by zwekslować żądania skrócenia czasu pracy na tor inwestycyjny. Środkami zaradczymi może tu być jedynie silny wzrost produkcji węglowej albo skrócenie czasu pracy. Doświadczenie z obecnego i ubiegłego roku uczy nas, że wzrost produkcji przemysłowej w Polsce nie biegnie w parze ze wzrostem produkcji górniczej. Górnictwo na swoim odcinku zanotowało powolniejszy wzrost i poprawę, aniżeli to ma miejsce w dziale budowlanym, przetwórczym czy hutniczym. Zresztą, wzrastająca ciągle koncentracja produkcji, jej mechanizacja i racjonalizacja, a przede wszystkim wzrost wydajności pracy górnika nie pozwalają na wciągnięcie poważniejszej liczby bezrobotnych w proces produkcyjny, nawet w wypadku drgnięcia wzwyż produkcji węglowej. Nie chcę być gołosłowny. Na przestrzeni zaledwie kilku lat wydajność pracy górnika wzrosła o 41%. Oto w 1929 r. na 1 robotniko-dniówkę przypadało 1.252 kg węgla, w r. 1935 już 1.736 kg. Tak więc nie można liczyć, że wzrost produkcji węglowej pozwoli na wchłonięcie większej ilości bezrobotnych do kopalń. Zatarasuje im drogę do tych kopalń mechanizacja i śrubowana w górę wydajność pracy. Pozostaje więc jedynie jedno wyjście. Na zmniejszenie bezrobocia, uratowanie fachowców górników dla naszego kopalnictwa pozwoli tylko głębokie skrócenie czasu pracy do 6 godzin dziennie. Da to możność zatrudnienia prawie 20% naszych bezrobotnych górników.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#PPrzykling">Proces wyciskania jak największej wydajności pracy nie został z rokiem 1935 wcale ukończony. Świadczą o tym coraz bardziej wyśrubowane normy akordowe, coraz większy bicz kontroli i poganiania górnika w jego, pracy. Świadczą o tym obecne stosunki na kopalniach, przeciwko którym burzą się robotnicy protestując nawet strajkiem. Na jednej kopalni śląskiej prowadzono 7-dniowy strajk okupacyjny od 28 listopada do 4 grudnia ub. r. o to, że robotnicy pomimo najlepszych chęci nie mogli uzyskać wysoko wyśrubowanej normy akordowej. Ktoś zapyta, jak to możliwe? Jeżeli przedtem wydajność pracy była osiągana, to dlaczego obecnie robotnicy jej nie mogą wydołać? Odpowiedź na to można znaleźć w strukturze organizacji pracy na kopalniach w ubiegłym sezonie. Turnusy i świętówki, które licznie przeplatały dnie pracy, pozwalały na zwiększony wysiłek fizyczny i uzyskanie maksymalnej wydajności. Dzisiaj, kiedy w związku z sezonowym zapotrzebowaniem na węgiel kopalnia przeszła na pełny tydzień pracy, górnicy upadają z sił i wydają zaledwie 70% produkcji dziennej z okresu 12-dniowego miesiąca pracy, co przy stosowaniu zarobków akordowych obniżyło im płace o 30%. Jest to jeszcze jeden dowód, że należy skrócić czas pracy. Robotnik przy obecnej wydajności pracy podczas 8-godzinnego dnia pracy upada z sił. W krótkim okresie czasu człowiekowi temu przy tym morderczym tempie podczas 8-godzinnego dnia pracy zabraknie sił, co spowoduje wyrzucenie go na bruk. Względy więc zdrowotne też żądają skrócenia czasu pracy do 6 godzin dziennie. Robotnikowi za jego większy wysiłek trzeba dać racjonalnie rozłożony dłuższy odpoczynek.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#PPrzykling">Ktoś zapyta: a kto pokryje zwiększenie kosztów produkcji, połączone ze skróceniem czasu pracy? Tak jest. Nastąpi przy skróceniu czasu pracy do 6 godzin dziennie zwiększenie kosztów robocizny o 25%. Koszta bowiem robocizny powiększą się z 4 zł na 1 tonę węgla na 5 zł. Nie możemy jednak tych rzeczy rozpatrywać z punktu widzenia dnia dzisiejszego z punktu widzenia większego wydatku z kasy przemysłu w obecnej chwili. Trzeba rozpatrzyć to zagadnienie zwyżki kosztów robocizny z perspektywy kilku lat. Oto koszta robocizny na 1 tonę węgla w r. 1931 wynosiły 7.58 zł w 1932 r. — 6,80 zł, w 1933 r. — 6.06 zł, w 1934 r. — 5.02 zł, w 1935 r. — 4.75 zł. Następuje więc dziwne zjawisko. Pomimo ustalonych umowami zarobków taryfowych, koszta robocizny na przestrzeni kilku lat zmalały o kilkadziesiąt procent. Wytłumaczenia tego zjawiska należy szukać właśnie w zwiększonej wydajności pracy górnika o 41%, której nikt nie zapłacił, a nawet co gorsze w obniżeniu płac robotniczych za ten okres o 17% z 9,89 zł w 1931 r. na dniówkę na 8 zł w 1935 r., umożliwionym śrubowaniem norm akordowych. Tak więc górnik zwiększył swój wysiłek o 41%, a zapłacono mu o 17% mniej aniżeli przedtem. Kto więc chciałby być bezstronnym i sprawiedliwym, przyzna, że w tej tabeli powinno się znaleźć pokrycie na zwiększenie kosztów robocizny o 1 zł na tonę.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#PPrzykling">Przemysłowcy szermują na prawo i na lewo obawą o załamanie się całej naszej polityki eksportowej. Wysoka Izbo! Racz osądzić, czy koszta robocizny, czy wydajność pracy powodują zmianę wysokości naszego eksportu węglowego. Przecież nasze płace robotnicze są najmniejsze w Europie, w porównaniu z najpoważniejszym konkurentem, z Anglią, opłacamy górnika o 50% mniej. Przeciętny bowiem zarobek górnika angielskiego wynosi na dniówkę 12,20 zł, gdy polski górnik zarabia zaledwie 8 zł. To są olbrzymie pozycje dodatnie dla polskiego przemysłu w walce konkurencyjnej. Wzrosną one jeszcze bardziej, gdy rozpatrzymy wydajność pracy górnika polskiego i angielskiego. Górnik polski na dniówkę daje 1736 kg węgla za 8-złotowy zarobek, gdy tymczasem górnik angielski wydaje zaledwie 1165 kg węgla za 12,20 zł zarobku. To są przyczyny, że koszty robocizny w Anglii na 1 tonę węgla wynoszą 10,50 zł, gdy tymczasem w Polsce 4 złote z groszami. Proszę więc Wysokiej Izby, gdzież tu sens tych wszystkich biadoleń ze strony przemysłu, że nie mogą wytrzymać konkurencji z zagranicą? Jeżeli przegrywają na tym odcinku walkę, to winę ponoszą sami. Niech jej szukają nie w kieszeniach robotniczych, lecz w złej strukturze organizacyjnej, w wadliwej gospodarce administracyjnej koncernów przemysłowych. Zresztą skrócenie czasu pracy a polityka eksportowa węglowa to dwa zagadnienia odrębne, przedzielone dzisiaj barierą stabilizacji stosunków międzynarodowych na rynku gospodarczym, różnymi porozumieniami węglowymi. Dlatego ten środek obrony nie może być zastosowany przez przemysłowców. Coraz większe nastawienie górnictwa na zwiększenie konsumcji wewnątrz kraju przy tendencjach utrzymania eksportu na jednym poziomie, wobec wysokiej wewnętrznej ceny węgla, pozwala i umożliwia uzyskanie większych utargów, a co za tym idzie zwiększenie rentowności górnictwa.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#PPrzykling">Dzisiaj stoimy przed zagadnieniem skrócenia czasu pracy do 6 godzin dziennie w górnictwie. Krzyczą o to zmniejszone zarobki robotnicze, których suma w górnictwie spadła z 354 milionów złotych w 1929 r. na 132 miliony złotych w 1936 r., krzyczy spadek ilości zatrudnionych o 55% w górnictwie, krzyczy spadek o 53% dniówek przepracowanych. Są to więc rysy w naszej strukturze społecznej bardzo głębokie. Najwyższy czas, by doniosłą reformą naprawić ten stan, by pomóc ludności Śląska i zagłębi węglowych myśleć o Polsce promienniej i jaśniej. Jeden z moich kolegów związkowych niedawno temu rzucił słowa: „Stoimy na wulkanie”. Tak jest, Wysoka Izbo! Masy górników zrozpaczone i głodne tracą cierpliwość i rozwagę. Tracą zaufanie do tego organizmu państwowego, który nie umie dać im pracy, który drogą ustawową nie pozwala na należytą opiekę przed nadmiernym wysiłkiem i wyzyskiem. Takie nastawienie psychiczne jest głównym wrogiem wewnętrznym Polski. Dlatego należy je zwalczyć. My przedstawiciele górników, nie chcieliśmy wzniecenia walk i niepokojów socjalnych, tak zwłaszcza szkodliwych tam, na rubieżach zachodnich, dlatego złożyliśmy w Wasze ręce ten los i przyszłość górniczą.</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#PPrzykling">Wysoka Izbo! Koledzy! Nie zawiedźcie tego zaufania i uchwalcie 6-godzinny dzień pracy bez obniżki zarobków.</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#PPrzykling">Takiej wieści z natężeniem cały Śląsk czeka od Sejmu Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-52.10" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#WicemarszałekPodoski">Głos ma p. Wierzbicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PWierzbicki">Łatwo jest mówić generalnie o ekspansji, lecz to nie wystarcza. Trzeba zdać egzamin wtedy, kiedy chodzi już nie tylko o generalne idee i koncepcje, lecz kiedy jest przed nami konkretna ustawa i trzeba w sumieniu swoim zdecydować, jak ta ustawa ma wyglądać. Jeśli cała obecna sesja odbywa się pod znakiem wielkiej ekspansji Rzeczypospolitej, jeśli plan inwestycyjny, który uchwaliliśmy, ma być w granicach naszych możliwości zrealizowany, to ma to swoje konsekwencje bardzo poważne i dla naszej działalności ustawodawczej i nie powinniśmy powziąć żadnej uchwały, która naszą ekspansję miałaby hamować.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#PWierzbicki">Polska ma niewiele możliwości wystąpienia ze swoją produkcją na rynki świata. A w węglu, właśnie w tym wielkim skarbie naszej ziemi, mamy jeden z tych niewielu produktów, dla którego możemy zdobywać sobie rynki świata, nie ograniczając się do mało pojemnego rynku Rzeczypospolitej. I jeśli w większości naszych artykułów eksportowych jesteśmy bici, to jednakże w naszym eksporcie węglowym stoimy obok największych potęg gospodarczych w Europie — Anglii i Niemiec. Anglia, Niemcy i Rzeczpospolita Polska zapełniają węglowy rynek importujący, a rynek ten jest niezmiernie chłonny, bo te trzy państwa w ostatnim roku, przy skurczeniu wydobycia węgla na całym świecie w stosunku do roku 1929 o 17%, ulokowały jednakże 90 milionów ton na rynkach zagranicznych. Ale z tych 90 milionów ton na Rzeczpospolitą Polską przypadło tylko 10 milionów, 80 milionów zaś wywiozły Anglia i Niemcy. Jednakże dla Polski te 10 milionów ton stanowią trzecią część całej tej produkcji, która wyniosła w 1936 r. 30 milionów ton, i połowę jej 20 milionowego wewnętrznego spożycia. I dlatego zachowanie rynków zagranicznych i ich rozszerzenie, to jest właśnie realizowanie ekspansji, to jest właśnie zdobywanie walut, gdyż rokrocznie 15% całego naszego eksportu stanowi eksport węgla, czyli prawie 1/6 część walut, pochodzących z eksportu, przychodzi ze świata do Rzeczypospolitej Polskiej za węgiel.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#PWierzbicki">Mamy jednak w tej dziedzinie bardzo mądrego konkurenta, mianowicie Rzeszę Niemiecką, która tylko w ciągu ostatniego roku, w tych 90 milionach ton wywozu na rynki zagraniczne zdobyła dla siebie extra 5 milionów w porównaniu z rokiem poprzednim, a 5 milionów ton to znaczy 12.000 górników nowozatrudnionych. A więc Rzesza Niemiecka wskazała nam drogę do zatrudnienia w ciągu jednego roku o 12.000 górników więcej przez zwiększenie o 5 milionów ton swego eksportu w granicach tych 90 milionów ton eksportu ogólnego. Polska ma to samo zadanie. Rynek polski wchłania tylko 20 milionów ton węgla, a rynek zagraniczny wchłania 90 milionów — w postaci eksportu tych trzech krajów: Anglii, Niemiec i Polski, i dlatego umieszczenie każdej nowej tony węgla na rynku zagranicznym jest względnie o wiele łatwiejsze, niż umieszczenie jej na ubogim rynku krajowym. A mówiąc o ekspansji polskiego węgla, powinniśmy pamiętać, że straciliśmy w swoim czasie 7 milionów ton eksportu węgla do Rzeszy Niemieckiej jednym pociągnięciem — wypowiedzeniem przez nią Polsce w r. 1925 wojny celnej. Straciliśmy na rynku niemieckim możność eksportu 7 milionów ton węgla, wskutek czego musieliśmy z wielkim wysiłkiem zdobywać rynki zastępcze. Gdyby nie praca górników, nie wyprodukowalibyśmy węgla, ale gdyby nie praca koncernów węglowych, nie potrafilibyśmy tego węgla wyeksportować, Tu mamy wybitny przykład solidaryzmu narodowego i wyników do jakich doprowadza wspólny wysiłek wszystkich czynników produkcji i czynników rządowych, które obecnie nieraz z wielkim napięciem, w drodze umów międzypaństwowych muszą torować drogę dla ekspansji węgla polskiego. A utrzymać i rozszerzyć te rynki zbytu możemy tylko przez wywóz dobrego węgla i taniego węgla.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#PWierzbicki">Posiedzenia Komisji Pracy, które były poświęcone zagadnieniu czasu pracy w górnictwie — mogę to stwierdzić na podstawie mojej wieloletniej praktyki poselskiej, począwszy od Sejmu Ustawodawczego — należały do najpiękniejszych i najciekawszych posiedzeń komisyjnych. Bo w każdej sprawie jest rzeczą najistotniejszą uzyskać prawdziwe oświetlenie danego zjawiska. I oto w tej sprawie gabinet ministrów Rzeczypospolitej wykazał komisji, że sprawa czasu pracy w górnictwie nie jest kwestią polityki tego czy innego resortu Rządu. Czy przemawiał podsekretarz stanu Ministerstwa Pracy, czy dyrektor departamentu tego Ministerstwa, czy podsekretarz stanu Ministerstwa Przemysłu i Handlu — w ocenie czynników gospodarczych oświadczenia ich brzmiały zupełnie unisono. I została przez nich stwierdzona ponad wszelką wątpliwość rzecz istotna i ważna — że począwszy od r. 1928 produkcja węglowa w Rzeczypospolitej jest deficytowa, że kapitał nie ma korzyści z produkcji węgla. To znaczy, że jeżeli istnieje w ogóle zagadnienie podziału zysku między świat pracy i świat kapitału, to w przemyśle węglowym w ostatnich dziewięciu lat, nie tylko kryzysu, ale nawet i w roku przedkryzysowym, tego zagadnienia nie ma, bo kapitał nie ma zysku. Zostało to stwierdzone najzupełniej miarodajnie i konkretnie — nie tylko w postaci ogólnej tezy. Przedstawiciele Rządu polskiego stwierdzili, że deficytowość produkcji węgla na 1 tonie wynosi od 1.50 do 1.70 zł.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#komentarz">(Głos: Kto zbadał?)</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#PWierzbicki">Zbadał szczegółowo Rząd polski w ciągu ostatnich 9 lat i mógł zbadać dokładnie, dlatego że ma własne kopalnie węgla i w Zagłębiu Śląskim i w Zagłębiu Krakowskim; jest sam producentem węgla i wie, co ten węgiel kosztuje. A poza tym Rząd na mocy specjalnych ustaw Rzeczypospolitej ma wgląd w każde przedsiębiorstwo węglowe prywatne. Żaden z posłów, siedzący na tych ławach, nie ma takiego wglądu w gospodarkę swego najlepszego przyjaciela, żaden brat nie ma takiego wglądu w gospodarkę swego brata, jak Rząd Rzeczypospolitej ma w stosunku do gospodarki przedsiębiorstw górniczych prywatnych.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#PWierzbicki">Przedstawiciele Rządu stwierdzili na posiedzeniu Komisji Pracy, że nie było dotąd możliwości i nie ma dziś sposobu zredukowania tego deficytu i doprowadzenia go do zera. Stwierdzili, że gdyby nawet założyć, że cały handel węglowy, którego koszty (t. j. koszty i t. zw. koncernów handlowych i własnych organizacyj sprzedażnych kopalń) wynoszą łącznie 11 milionów złotych, nic nie ma kosztować, gdyby nawet założyć, że można sprzedawać węgiel bez żadnej organizacji handlowej nie ponosząc absolutnie żadnych kosztów, to z tego tytułu oszczędziło by się na jednej tonie 53 grosze, czyli nie skompensowało by się nawet trzeciej części deficytu. Stwierdzili przedstawiciele Rządu dalej, że przy najściślejszym badaniu kalkulacji kosztów produkcji węgla okazało się, że cały szereg pozycyj tych kosztów jest absolutnie nie do zaczepienia. Jest tylko jedna jedyna pozycja sporna, na której można było by zrobić oszczędności, i ta pozycja wynosi 80 groszy na tonie. I znowu, gdybyśmy nawet te 80 groszy zredukowali również do zera, to łącznie ze zredukowaniem do zera kosztów handlowych zmniejszylibyśmy deficyt o groszy 80 plus 53 na tonie, czyli o zł 1,33, to jest nie skompensowalibyśmy go całkowicie, i ten deficyt w każdym razie pozostałby, bo obraca się on w granicach 1.50 do 1.70 zł na tonie. Taka jest istotna prawda, stwierdzona przez czynniki rządowe.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#PWierzbicki">Stwierdzenie tej prawdy było zresztą obowiązkiem Rządu, bo jeżeli ma on własne kopalnie i bardzo daleko idące pełnomocnictwa w stosunku do kopalń prywatnych, to po to właśnie, aby kontrolować koszty produkcji i w momentach ważnych podawać istotne cyfry tak, jak one się przedstawiają w rzeczywistości, aby dać świadectwo prawdzie, aby nie zrobić pomyłki przy takiej czy innej decyzji. Oto jest prawda o sytuacji przemysłu węglowego.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#PWierzbicki">Jeżeli Rząd stwierdza, że przy obecnie obowiązującym czasie pracy gospodarka węglowa jest deficytowa, to znaczy, że z kosztów produkcji węgla nic uszczknąć nie można, aby pokryć skrócenie czasu pracy i nie ma na co przerzucić wywołanych przez to skrócenie nowych kosztów. Bo można coś przerzucić na zysk, ale niepodobieństwem jest przerzucić dodatkowe koszty na deficyt, można tylko powiększyć ten deficyt. Otóż powiększenie deficytu, to nie jest uderzenie po kieszeni kapitalistów, to jest uderzenie w warsztaty pracy. Jest to druga prawda, którą Rząd Rzeczypospolitej stwierdził na posiedzeniu komisji. Kwestia czasu pracy w górnictwie, to nie jest zagadnienie innego podziału zysku, bo zysk nie istnieje. I przed nami stoi dylemat, co należy uczynić, aby dźwignąć nasze górnictwo z poziomu, na jakim się znajduje, w górę, a uniknąć tego wszystkiego, co mogłoby je zepchnąć jeszcze niżej, głęboko w dół.</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#PWierzbicki">Nie ulega wątpliwości, że górnik nasz związany jest z tym czarnym diamentem, związany na całe życie, i nie tylko tym, że z pracy w węglu żyje, lecz związany jest również psychicznie. Górnik swego życia bez kopalni, bez węgla, wyobrazić sobie nie może. Nie ulega też wątpliwości, że górnicy stanowią jedną z najbardziej patriotycznych i uspołecznionych grup naszego społeczeństwa. Otóż jest rzeczą niezmiernej wagi, ażeby ci, którzy są stróżami węgla, zrozumieli w obliczu cyfr podanych przez Rząd, że w tej chwili chodzi nie o przełożenie z kieszeni właścicieli kopalń części dochodu do kieszeni górników, bo tego dochodu nie ma, ale o utrzymanie i rozwinięcie warsztatów pracy górniczej.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#PWierzbicki">Stwierdzony przez Rząd stan przewlekłej deficytowości górnictwa węglowego nie dawał mu możności robienia remontów i inwestycyj. Rzucę tylko dwie cyfry. W roku 1935 ogólna suma wydatków na ubezpieczenia socjalne we wszystkich naszych zagłębiach, wydatków na ubezpieczenia przymusowe i dobrowolne, wyniosła 66 milionów złotych, to znaczy, że te 66 milionów trzeba było zdjąć z utargu, z wpływów za sprzedany węgiel i wpłacić do ubezpieczalni społecznych. Zagadnienie ubezpieczeń socjalnych jest wielkim zagadnieniem, ale ponieważ trzeba było wydać na ten cel 66 milionów złotych, to ileż zostało na remont i ulepszenia techniczne w górnictwie? Tylko 17 milionów złotych. Pamiętajmy te cyfry: 66 milionów wyłącznie na ubezpieczenia socjalne i wobec tego tylko 17 milionów pozostało na zaspokojenie potrzeb technicznych kopalń i na roboty przygotowawcze.</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#PWierzbicki">Nie powinniśmy się zbytnio cieszyć z wielkiej wydajności górnika, ze wzrostu ilości węgla, przypadającej na jednego robotnika. Dlaczego? Rząd stwierdził, stwierdzili to przedstawiciele Ministerstwa Pracy i Ministerstwa Przemysłu i Handlu, że dlatego wydajność robotnika wzrosła, że wskutek deficytowości produkcji trzeba było uciekać z gorszych kopalń, z trudniejszych do wydobycia pokładów. Trzeba było się skoncentrować na najgrubszych pokładach, na najlepiej urządzonych kopalniach, a tamte zaniedbać i nie eksploatować zupełnie. I mało tego, trzeba było przerzucić całą siłę robotniczą na wydobywanie węgla i nie można już było użytkować części sił roboczych, jak w czasach normalnych, na pogłębianie szybów, na budowanie podziemnych korytarzy i na przygotowanie nowych pokładów do eksploatacji. To przygotowanie nowych pokładów do eksploatacji, to nie jest sprawa, którą by można od razu nadrobić. To trwa 5–6 lat. Jeżelibyśmy zdobyli pieniądze na to, żeby pogłębiać szyby i budować korytarze, to efekt tego nastąpi dopiero po 5 latach i wtedy dopiero nowi górnicy staną do wydobycia nowego węgla, ale przez 5 lat będą ci robotnicy zajęci przy robotach przygotowawczych, przy pogłębianiu szybów i modernizowaniu urządzeń technicznych. To jest droga do zwiększenia liczby robotników zatrudnionych w kopalniach. Dotychczas wskutek zaniedbania pokładów trudniejszych wszyscy robotnicy pracują prawie wyłącznie przy wydobyciu i to na pokładach lepszych i dlatego to z roku na rok wydajność węgla na jednego robotnika była coraz większa.</u>
<u xml:id="u-54.12" who="#PWierzbicki">Ale co do tej wydajności są poważne różnice nie tylko pomiędzy Polską a innymi krajami, lecz i między poszczególnymi zagłębiami Polski. Dlaczego? Dlatego, że na Górnym Śląsku są najbogatsze pokłady i najłatwiejsze jest wydobycie węgla. Dlatego roczne wydobycie węgla na jednego górnika wynosi w Zagłębiu Dąbrowskim 298 ton, w Zagłębiu Krakowskim 299 ton, na Górnym Śląsku 470 ton.</u>
<u xml:id="u-54.13" who="#PWierzbicki">Jeżeli więc mówi się, że my jesteśmy bardziej wydajni w stosunku do innych państw europejskich, w szczególności Śląska niemieckiego i Zagłębia Westfalskiego, Ruhry, to dotyczy to tylko naszego Śląska, bo tam mamy najbogatsze pokłady węgla, jakich w całej Europie nigdzie nie ma. Jeżeli zaś chodzi o zagłębia Dąbrowskie i Krakowskie, to jesteśmy bici przez tamte państwa. Widzimy więc, że ten wzrost wydajności rocznej na jednego robotnika, to nie jest wyzysk jego sił, lecz to jest przede wszystkim kwestia grubości i dogodności pokładów węglowych. Ta wielka różnica wydajności w tuż obok siebie położonych kopalniach śląskich: innych zagłębi polskich stanowi oczywisty tego dowód.</u>
<u xml:id="u-54.14" who="#PWierzbicki">I dlatego też w tej chwili przed Polską stoi zagadnienie, gdzie znaleźć te 170 milionów zło tych, niezbędnych dla zaniedbanej rozbudowy naszego kopalnictwa węglowego, zaniedbanej dlatego, że pieniądze, ściągnięte z rynku w ciągu ostatnich 9 lat naszej działalności, na to nie wystarczyły. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Przemysłu i Handlu stwierdził na posiedzeniu Komisji Pracy, że jeżeliby się włożyło w kopalnie już nie 170 milionów złotych — bo to jest marzenie, gdyż nie mamy skąd wziąć tych pieniędzy — ale gdybyśmy się zdobyli na włożenie tylko 30 milionów złotych na podniesienie stanu kopalń i na roboty przygotowawcze, to już te 30 milionów dałyby zatrudnienie 12.000 nowych górników, a w dodatku przemysł instalacyjny, który by musiał wykonać zamówienia, potrzebne dla usprawnienia technicznego kopalń, zatrudniłby dalsze 13.000 robotników. Wobec tego 30 milionów złotych, rzuconych na rozbudowę techniczną, zwiększyłoby stan zatrudnienia o 25.000 robotników. Oto jak wielkie wyniki się osiąga, jeżeli się może włożyć pieniądze w techniczną rozbudowę kopalń, którą w ciągu ostatniego 9-lecia zaniedbaliśmy, bo nie było z czego jej dokonywać. Gdy zastanowimy się, jak zrobić ten skok wzwyż, jak pójść naprzód w ekspansji, to okaże się, że najistotniejszym zagadnieniem jest wzmocnienie górniczych warsztatów pracy. Ich wzmocnienie techniczno-finansowe jest w tej chwili najważniejszym zadaniem. Tą drogą tylko można obniżyć koszty produkcji węgla, można taniej eksportować i można opanować rynki zagraniczne, które nie przychodzą darmo, bo gdy Rzesza Niemiecka zrobiła tak wielki krok naprzód, że zdobyła w ciągu jednego roku miejsce dla 5.000.000 ton na rynku zagranicznym, to przedtem rzucić musiała 200 milionów marek na usprawnienie i rozbudowanie techniczne kopalń. To są metody tego wielkiego i silnego organizmu gospodarczego, który prowadzi politykę konsekwentną, mądrą i zdobywa świat przed nami i wobec tego dystansuje nas przed światem.</u>
<u xml:id="u-54.15" who="#PWierzbicki">Dlatego też sprawą, która powinna ześrodkować całą naszą energię, jest to, w jaki sposób rozbudować kopalnictwo węglowe, jak polepszyć techniczny stan kopalń. Jeżeli nieraz czytamy, że w naszych kopalniach, gdzie nie ma metanu, gdzie nie ma eksplozji gazów, jak w Belgii czy we Francji, zdarzają się mimo to coraz częściej nieszczęśliwe wypadki, jest to skutkiem tego, że przemysł nie miał pieniędzy na podtrzymanie i usprawnienie kopalń, bo przedtem trzeba było zapłacić za robociznę, przedtem trzeba było płacić materiały eksploatacyjne, przedtem trzeba było płacić podatki i ciężary socjalne, a dopiero to, co zostawało, mogło iść na rozbudowę kopalń. Otóż ta sytuacja musi być zasadniczo i kapitalnie zmieniona.</u>
<u xml:id="u-54.16" who="#PWierzbicki">Mamy zagadnienie skrócenia czasu pracy w górnictwie. W jednym wypadku byłoby to uzasadnione, mianowicie, gdyby praca górnika była ponad siły. Ale poseł Stańczyk, kolega mój z dawnych sejmów, na konferencji z przedstawicielami przemysłu przy udziale Rządu powiedział, że związki górnicze nie traktują tego zagadnienia z punktu widzenia polepszenia warunków pracy zatrudnionego obecnie zespołu robotników. Górnicy nie chcą lżej pracować, oni chcą tylko dać możność pracy tym kolegom, którzy są bez pracy. Przed laty, gdy postawione było hasło: 8 godzin pracy, 8 godzin snu i 8 godzin odpoczynku, to było zagadnienie zdrowia społecznego, to było stwierdzenie, że najważniejszym czynnikiem w warsztacie pracy jest człowiek i trzeba mu dać ludzkie warunki istnienia i bytowania. Ale teraz chodzi o skrócenie dnia pracy z 8 godzin na 6 godzin, a słyszeliśmy od p. referenta, że 6-godzinny dzień pracy w górnictwie, to jest właściwie tylko teoria, a w rzeczywistości przy 6-godzinnym dniu brutto górnik pracuje tylko 4 godziny i 16 minut, bo resztę czasu zużywa się na przerwy, na dojście do miejsca pracy itd. itd., o czym Panowie wiedzą. To nie jest już kwestia zdrowia robotnika i dlatego Rząd postanowił traktować tę sprawę nie jako zagadnienie socjalne, tylko jako zagadnienie ekonomiczne, gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-54.17" who="#PWierzbicki">Otóż trzeba powiedzieć, że w dziedzinie organizacji czasu pracy i górnik, i przemysłowiec, i inżynier, i dyrektor kopalń zdali egzamin. Żadnej ustawy o skróceniu czasu pracy nie było, a tymczasem górników pracuje obecnie o 18.000 więcej, niżby ich pracowało, gdyby stosowany był ściśle 48-godzinny tydzień pracy, przewidziany w obowiązującym prawie. Dzięki czemu stało się możliwe zatrudnienie tych 18.000 dodatkowych robotników? Dzięki poczuciu socjalnemu, które całkowicie podzielił i p. wojewoda Grażyński, i Rząd, doradzając ze swej strony, aby każda załoga pracowała krócej, ale aby ogółem ludzi pracowało więcej. Dlatego to pracuje nadetatowych 18.000 górników — zbędnych z punktu widzenia racjonalnej organizacji produkcji, ale niezbędnych i koniecznych z punktu widzenia organizacji społeczeństwa. Nie potrzeba było na to żadnego specjalnego prawa. Ludzie porozumieli się sami ze sobą. Górnicy zrobili ofiarę, bo pracują 36 godzin zamiast 48 i zarabiają nominalnie mniej. Ale, jeżeli mówimy o tym zagadnieniu, to trzeba stwierdzić, że wskutek spadku kosztów utrzymania, wskutek obniżenia kosztów żywności, artykułów rolniczych przede wszystkim, górnik obecnie, pracując tylko 36 godzin w tygodniu, może za mniejszy nominalnie zarobek kupić to samo, co kupował w r. 1928, gdy pracował 48 godzin i zarabiał więcej. To również na posiedzeniu komisji myśmy ze statystyką w ręku stwierdzili i to są rzeczy ogłoszone oficjalnie i znane. Ale jeżeli górnik pomimo to wynędzniał po 6 latach kryzysu, czym się to tłumaczy? Tym, że jest dużo bezrobotnych. Każdy górnik, jak zresztą każdy w Polsce, ma swoją najbliższą rodzinę, ma swoją dalszą rodzinę, ma przyjaciół, ma znajomych i ma wprost ludzi nawet obcych, którzy nie mają znikąd pomocy i którzy giną z głodu. I dlatego górnik, który ma serce społeczne i gorące, świadczy dobrowolnie na rzecz tych wszystkich i tym, co ma po pokryciu minimum niezbędnych potrzeb, dzieli się z tymi, którzy nic nie mają. I dlatego rzesza górnicza spadła na daleko niższy poziom życia, niż przed kryzysem, chociaż każdy pracujący górnik może kupić za miesięczny zarobek, który otrzymuje obecnie, to samo, co mógł kupić w r. 1929.</u>
<u xml:id="u-54.18" who="#PWierzbicki">Otóż jest rzeczą istotnie stwierdzoną, że faktycznie jest w polskim górnictwie 36-godzinny tydzień pracy bez żadnej specjalnej ustawy. A nie znam takiego wypadku w historii, żeby ktoś forsował przeprowadzenie jakiejś ustawy wtedy, kiedy nie ma ku temu życiowych potrzeb i konieczności. Gdyby przemysłowcy się uparli i powiedzieli: „Nie będziemy robili turnusów, świętówek, będziemy pracowali 48 godzin na tydzień i choć wówczas zatrudnimy mniej robotników, ale będą oni bardziej zadowoleni, bo nawet przy niższej stawce za godzinę zarobią więcej, ponieważ pracować będą pełny tydzień” — gdyby przemysłowcy tak się uparli, to wtedy byłaby inna kwestia, wtedy trzeba by może było uregulować to w drodze ustawy. Ale w dzisiejszym stanie rzeczy ustawa nie jest potrzebna, bo sprawa jest załatwiona dobrowolnie i polubownie i teraz górnicy w Polsce pracują tylko 36 godzin w tygodniu.</u>
<u xml:id="u-54.19" who="#PWierzbicki">Jedynym wyjściem z sytuacji jest w tych warunkach zwiększenie produkcji. Zwiększa się zapotrzebowanie węgla na rynku wewnętrznym, mamy wielkie możliwości eksportu węgla za granicę. Stoimy więc wobec konieczności rozbudowania zdolności eksploatacyjnej naszych kopalń i zwiększenia w tej drodze naturalnej naszych załóg górniczych, My musimy mieć górników dobrze opłacanych, którzy mają przed sobą jakieś perspektywy, którzy wiedzą, że ich obecna niedola nie jest przygwożdżona do nich raz na zawsze, którzy wiedzą, że będzie wzrastało wydobycie węgla, będzie wzrastała dla każdego z nich liczba godzin faktycznego zatrudnienia, a oni za każdą godzinę nowej pracy, zbliżającą ich do pełnego tygodnia pracy, będą otrzymywali nowe wynagrodzenie. Jeżelibyśmy zaś nawet utrzymując te zarobki, które obecnie górnicy mają, wprowadzili na mocy ustawy 36-godzinny tydzień pracy, to byłaby to stabilizacja ich biedy, bo górnik wtedy nie miałby nadziei zarobić więcej, bo nie miałby nadziei pracować więcej, niż 36 godzin w tygodniu.</u>
<u xml:id="u-54.20" who="#PWierzbicki">Nie ulega wątpliwości, że kraj taki biedny, jak Polska, nie jest w stanie swym obywatelom, którzy 6 godzin na dobę pracują brutto, a tylko 4 godziny i 16 minut netto dać takiego zarobku, aby dawał on nadzieję na polepszenie ich bytu, dawał im możność lepszego kształcenia dzieci, posunięcia się na wyższy poziom ekonomiczny, pełniejszego rozwoju sił socjalnych i duchowych. Dlatego prawo takie byłoby skierowane przeciw wszelkiemu postępowi ekonomicznemu i społecznemu właśnie warstwy górniczej. Jest niepodobieństwem myśleć, że można zwiększyć ekspansję Polski, stwarzając w drodze przymusowej pęta, ograniczające czas pracy do 6 godzin dziennie czy 40 godzin tygodniowo bez względu na potrzeby Państwa i jego obywateli.</u>
<u xml:id="u-54.21" who="#PWierzbicki">Wysoki Rząd stwierdził również, że są dwa tylko państwa: Stany Zjednoczone i Francja, które poszły na ten eksperyment. Ale Stany Zjednoczone i Francja są bankierami całego świata, uginają się pod ciężarem złota, nie wiedzą, co z tym złotem zrobić, nie są już w stanie tego złota umieścić we własnych warsztatach pracy i dlatego wypożyczają je całemu światu. Są to najbogatsze społeczeństwa, a pomimo to już Francja przekreśliła 40-godzinny tydzień pracy; została już tam przeprowadzona nowelizacja i czas pracy wynosi już nie pięć dni w tygodniu, lecz prócz tego jeszcze cztery dni w miesiącu dodatkowo. To już jest powrót do dawnych stosunków. A pomimo to drożyzna we Francji wzrasta i ceny podniosły się o 25 do 40% w zależności od produktów. I cały wysiłek „francuskiego Kwiatkowskiego”, który także marzył o zrównoważeniu budżetu, załamał się i nie został zrealizowany.</u>
<u xml:id="u-54.22" who="#PWierzbicki">I dlatego to zagadnienie jest niezmiernie ważne i doniosłe, bo niemożliwością jest jednocześnie osiągnąć równowagę budżetu i decydować się na ustawodawstwo socjalne, które stwarza niespotykany precedens wprowadzenia najkrótszego dnia pracy w najbiedniejszym kraju. I nie ma takiego ministra skarbu, który by w takich warunkach mógł budżet państwowy zrównoważyć.</u>
<u xml:id="u-54.23" who="#PWierzbicki">W komisji pracowaliśmy w atmosferze nadzwyczaj koleżeńskiej i przyjaznej w małym gronie, stwierdziliśmy w niejednym wypadku naszą wspólność ideową. Ale co z tymi ideami zrobi świat, prasa, agitatorzy? Czy masy robotnicze składają się tylko z posła Stańczyka i równych jemu wyrobieniem obywateli? Widzimy przecież, że do każdego środowiska wkradają się pod maską, przybierając oblicze dobroczyńców, czynniki agitacji międzynarodowej, którym idzie nie o polską klasę pracującą, ale o cele czerwonego imperializmu, który chce zapanować nad całym światem. O tym musimy pamiętać. Nie obawiałbym się żadnej ustawy, gdybym wiedział, że nasza opinia społeczna jest tak dojrzała, że warstwy robotników górniczych są tak poinformowane o istocie zagadnienia węglowego, iż nie będą stawiały żądań ponad miarę. Ale agitacja rozdyma te żądania ponad granice, które postawił Minister Opieki Społecznej p. Zyndram-Kościałkowski. Rozpocznie on dopiero pertraktacje, a ja nie widziałem takiego ministra, który by rozpoczynając pertraktacje, wiedział na pewno, jak się one skończą. Nie było takiego ministra w Polsce. Mnie się zdaje, że p. Minister Kościałkowski również nie byłby w stanie powiedzieć: „ja na pewno skończę w tym punkcie i nie posunę się dalej”, bo wypadki idą i nabierają rozpędu. Czyż sam ten projekt ustawy, początek jego, nie jest obarczony pierworodnym grzechem? Czy sam się on zjawił? Nie. Była rzucona groźba strajku powszechnego, który byłby strajkiem nie przeciw przemysłowcom, lecz przeciw Państwu. Jakież myśli musiały przychodzić Rządowi? Że wybuch strajku we wszystkich naszych zagłębiach węglowych na granicy zachodniej jest wielkim niebezpieczeństwem. Ja nie mówię, że wskutek tego Rząd powziął tę uchwałę, którą powziął, ale jest faktem niespornym, że powziął ją po tych faktach. Te fakty miały miejsce i czy kto w duchu im się przeciwstawiał, czy nie, fakt jest taki, że była groźba powszechnego strajku górniczego i potem zjawiła się koncepcja ustawy, upoważniającej do skrócenia czasu pracy. Jeśli chcemy Polskę budować, to w takich krytycznych momentach, kiedy chcemy zerwać się do nowego lotu, nie można stwarzać pokus, nie można stwarzać sytuacyj niejasnych. My mówimy ciągle, że wśród 70% ludności chłopskiej wielkie miliony należą faktycznie do bezrobotnych, że na wsi panuje powszechna nędza i zanika zdolność nabywcza. W tych warunkach nie mogą górnicy, którzy są przodującą warstwą pracowników, domagać się tej ustawy, bo komu najwięcej jest dane, kto jest najbardziej uspołeczniony, od tego najwięcej się oczekuje.</u>
<u xml:id="u-54.24" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-54.25" who="#PWierzbicki">Robotnicy górniczy sami we własnem sumieniu powinni powiedzieć, czy wtedy, kiedy bez przymusu ustawowego pracuje za zgodnym porozumieniem 18.000 górników ponad rzeczywistą potrzebę produkcji, czy wtedy, kiedy, jak Rząd stwierdził, sytuacja kopalnictwa naszego węglowego jest niesłychanie zagrożona i trzeba przede wszystkim znaleźć pieniądze na jego podtrzymanie — czy w tym momencie ma się prawo żądać ustawowego skrępowania czasu pracy, które nie wiadomo kiedy się skończy i jakie będzie miało refleksy na całą produkcję polską. Czyż przez komunistów nie będzie podniesiony alarm: „Jakto, czy górnicy są najmądrzejsi? Dlaczego metalowcy także nie mają pracować tylko 6 godzin, czy też 4 godziny i 16 minut dziennie, dlaczego robotnicy hut szklanych i żelaznych nie mają też tego się domagać?” Uchwalając tę ustawę zapoczątkowalibyśmy proces, który musi dojść do każdego warsztatu, bo żaden robotnik nie jest lepszy ani gorszy od drugiego i prawo stworzone w jednej dziedzinie ogarnia wszystkie, jak lawina, i nasunie przede wszystkim niesłychane pokusy agitacyjne. Już one zagrażają, już słyszymy opinie, że groźbą strajku wszystko można osiągnąć. To, co mówię, opiera się na faktach. Był ogłoszony przed kilku dniami wywiad p. posła Stańczyka, jednego z najczynniejszych działaczy górniczych i wytrawnego polityka. Wyjaśnia on tam swą ideologię i wyraźnie pisze, że sprawa skrócenia czasu pracy to nie jest zagadnienie wyłącznie górnictwa, ale zagadnienie zatrudnienia 300.000 robotników przez skrócenie powszechne dnia pracy w całej Rzeczypospolitej Polskiej. Co to znaczy zatrudnić nowych 300.000 robotników w drodze skrócenia dnia pracy? Gdy pomnożymy przeciętny zarobek roczny robotnika, to jest 1.320 zł, przez 300.000, to otrzymany 400 milionów złotych nowych wydatków na robociznę bez wyprodukowania choćby jednej nowej tony jakiegokolwiek wyrobu. Bo te 300.000 robotników stanęłoby przy warsztatach nie po to, żeby wyprodukować nowe towary, lecz po to, by pełnić tę samą robotę, która się w tej chwili wykonywa bez tych 300.000 robotników. A skądże wziąć te 400 milionów złotych, jeżeli cały nasz plan inwestycyjny razem z pożyczką zagraniczną, razem z Funduszem Obrony Narodowej wynosi 800 milionów złotych? Te 800 milionów złotych są przeznaczone na nową produkcję, na stworzenie nowych warsztatów pracy, ale cały Sejm jest zgodny, że jeżeli te 800 milionów będzie pochłonięte przez plan inwestycyjny, to już niewiele zostanie na rynku pieniężnym dla potrzeb produkcji prywatnej.</u>
<u xml:id="u-54.26" who="#PWierzbicki">P. Podsekretarz Stanu Rose powiedział: „Jestem przedstawicielem Ministerstwa Przemysłu i Handlu, lecz chciałbym być przedstawicielem ministerstwa uprzemysłowienia kraju”. Jest to bardzo trafne powiedzenie, bo póki Ministerstwo Przemysłu i Handlu nie jest synonimem ministerstwa uprzemysłowienia kraju (tego p. Rose już nie powiedział, to ja od siebie dodaję) — dopóty tego ministerstwa nie ma. Ministerstwo Przemysłu zaczyna się od tego momentu, kiedy rozpoczyna się uprzemysłowienie kraju. Wtedy to ministerstwo jest ministerstwem. Inaczej czym jest? Egipcjanie także umieli mumifikować, przechowywać ciała umarłe, ale przechowywanie to nie jest rozwój, na to, ażeby tylko przechowywać przemysł, nie warto być ministrem przemysłu i handlu, wystarczy być wielkim mumifikatorem. Otóż p. Podsekretarz Stanu Rose podzielił się z nami w komisji następującym obliczeniem; nasz roczny przyrost ludności wynosi 400.000. Załóżmy, że przemysł ma wchłonąć rocznie tylko połowę tego przyrostu, to jest 200.000 robotników. Ażeby zatrudnić jednego robotnika trzeba zainwestować rocznie 3.000 zł. Pomnożywszy 200.000 rocznie przez 3.000 otrzymamy 600 milionów złotych, które trzeba by rokrocznie ściągać z rynku, ażeby odpowiednio rozbudowywać przemysł. To właśnie oznacza „uprzemysłowienie kraju”. P. Podsekretarz Stanu Rose oblicza dalej, że dla tych nowych 200 tysięcy robotników trzeba pobudować mieszkania, bo oni przyjdą ze wsi i nie będą mieli gdzie mieszkać. Na ten ruch budowlany trzeba by wydać dalszych 400–500 milionów złotych. To właśnie znaczy „uprzemysłowienie kraju”. Dla wchłonięcia nadmiaru ludności wiejskiej, dla wchłonięcia 200.000 nowych robotników trzeba z rynku zdjąć miliard złotych rocznie, oprócz 800 milionów złotych przewidzianych w planie inwestycyjnym Ministra Skarbu. Trzeba miliard zdobyć rocznie. A my ustami pos. Stańczyka chcemy przeprowadzić taki program, ażeby nie powiększając produkcji, przez skrócenie czasu pracy w całym przemyśle wydawać rocznie o 400 milionów więcej. P. pos. Stańczyk urbi et orbi to ogłasza. Proszę sobie wyobrazić te wszystkie sumy: 800 milionów, miliard, 400 milionów. Gdyby Panowie w tej chwili reprezentowali kapitały wszystkich swoich wyborców, to jednak czuliby się Panowie wobec takiego zapotrzebowania bezradni i powiedzieliby: Niestety, takich sum nie mamy. Więc jeżeli sum tych nie mamy, jeżeli nie jesteśmy w stanic tego programu uprzemysłowienia Polski zrealizować, to skrócenie czasu pracy do 6 godzin brutto, a 4 godzin 16 minut netto, rzucenie tego hasła, które potem, jak zapowiada pos. Stańczyk, cała prasa robotnicza podniesie jako hasło ogólne, było by gubieniem Polski. Każdy sumienny Polak, jeżeli zdaje sobie sprawę z tych potrzeb i z tych cyfr, musi przyjść do tego wniosku. A jeśli w haśle tym ktoś widzi zbawienie Polski, to muszę go ostrzec, że w tym dniu, gdy hasło to zostałoby w Polsce zrealizowane, byłoby wielkie święto w Bolszewii, jakiego od powstania państwa bolszewickiego nie było, i byłby taki jubel w Hitlerii, jakiego jeszcze tam nie było. I dlatego do tego nie dojdzie.</u>
<u xml:id="u-54.27" who="#PWierzbicki">Przedstawiciele Rządu mówią, że Rząd nie traktuje skrócenia czasu pracy w górnictwie generalnie i uważa to za normę przejściową. Ale wszystkie normy przejściowe są niebezpieczne. Znamy mnóstwo praw przejściowych i chwilowych, które okazały się murowane, tak samo jak znamy wiele praw, które miały być „murowane”, a których nie ma. Boję się tej normy wyjątkowej i przejściowej, ażeby nie zamieniła się ona na stałą i ogólną, musi być wprowadzona do niej konieczna gwarancja, że Rząd będzie z nadanych mu tą ustawą pełnomocnictw skracania czasu pracy korzystał w tych tylko granicach, w jakich normować będą swój czas pracy w górnictwie dwaj nasi konkurenci — Anglia i Niemcy. Bo po ten 90 milionowy rynek eksportowy węgla wyciągają się obok Polski ręce Anglii i Niemiec. To zastrzeżenie również nie będzie pełną gwarancją, bo nasi konkurenci są silniejsi, potężniejsi, bogatsi, mądrzejsi od nas, więc musielibyśmy jeszcze w zapasie mieć coś takiego, czym moglibyśmy ich szachować. W każdym razie to jest najdalsza granica, do której Rząd Polski w rozwiązaniu zagadnienia czasu pracy posunąć się może.</u>
<u xml:id="u-54.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kopeć.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PKopeć">Wysoka Izbo! Trudno mi się powstrzymać od stwierdzenia radosnego uczucia, jakie przepełniało mnie, kiedy słuchałem mego przedmówcy, który tyle ciepłych słów, tyle troskliwości pod adresem górnictwa i górnika polskiego wypowiedział. Myślę tylko, że skoro do górnika odnosimy się z taką wielką sympatią, należy wyciągnąć z tego uczucia praktyczne wnioski.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#PKopeć">Rząd przyszedł do Wysokiej Izby z projektem ustawy, mającej na celu doprowadzenie do skrócenia czasu pracy w górnictwie. Musiały być ważkie przyczyny, które Rząd skłoniły do tego, aby przyjść z projektem takiej ustawy. Musiała w Rządzie istnieć jedna rzecz: wewnętrzne głębokie przekonanie, że znajdujemy się w takim okresie czasu i w takim położeniu górnictwa, że trzeba wprowadzić skrócenie czasu pracy. Te, a nie inne przyczyny skłoniły Rząd do wniesienia projektu. Na pewno nie groźba strajku, o której mówił p. Wierzbicki.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#PKopeć">Rząd Rzeczypospolitej Polskiej jest dostatecznie silny, ażeby, gdy nie ma wewnętrznego przekonania o słuszności jakichś postulatów, nie zajmować Wysokiej Izby projektem ustawy, niezgodnej z jego stanowiskiem. Przyszedł dlatego, że wszystkie rozumowe, racjonalne przesłanki przemawiają za tym, żeby taką ustawę w Państwie wprowadzić. Jakie są tego główne przyczyny? Najważniejszą przyczyną jest stałe zjawisko bezrobocia w górnictwie węglowym, bezrobocia, które przyjmuje dziś katastrofalne rozmiary. W jednej dzielnicy, w jednym okręgu przemysłowym, posiadającym największą liczbę bezrobotnych, olbrzymi udział stanowią bezrobotni górnicy i nie ma nadziei na to, aby liczba tych bezrobotnych się zmniejszyła. Panowie wysuwają jako argument fakt, że jeśliby produkcja węglowa wzrosła, to by to pozwoliło rozwiązać kwestię bezrobocia w górnictwie. Otóż niewątpliwie nie, dlatego że zjawisko bezrobocia w górnictwie jest zjawiskiem, wynikającym ze struktury przemysłu węglowego, jest naturalnym następstwem daleko posuniętej mechanizacji pracy. Nawet stały wzrost produkcji, aczkolwiek absolutnie mógłby się przyczynić do zmniejszenia klęski, to jednak relatywnie nie zmniejszy bezrobocia. Zawsze będziemy świadkami stałego zmniejszania się ilości robotników, którzy znajdą zatrudnienie w górnictwie, W r. 1933 wydobyliśmy najmniejszą ilość węgla z całego ostatniego okresu czasu — 27.352.000 ton. Mieliśmy wówczas zatrudnionych prawie 79.000 górników. W r. 1935 wydobyliśmy węgla 28.573.000 ton, a więc o przeszło 1 milion ton więcej i mieliśmy 67.744 zatrudnionych górników. A więc górników mniej o 12.000 do 13.000, mimo że wydobyto węgla o 1 milion ton więcej. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że równocześnie mamy zjawisko stałych turnusów i świętówek, to przychodzimy do rozpaczliwego stwierdzenia następującego zjawiska, że w r. 1929 wydobyto około 49 milionów ton, przy zatrudnieniu 80.000 górników, pracujących przez pełny miesiąc, dziś wydobywamy nieco więcej niż połowę, bo 28 milionów ton, zatrudniając jakieś sześćdziesiąt kilka do siedemdziesięciu tysięcy pracujących już tylko 17 dni w miesiącu. Co z tego wynika? Wynika stąd, że bez powiększania liczby zatrudnionych górników, a jedynie przy zatrudnieniu ich przez pełny miesiąc, można dojść niemal do tych samych wyników, które były w r. 1929. W związku z tym jesteśmy świadkami wyrzucenia poza obręb życia gospodarczego, poza obręb życia produkcyjnego około 20.000 górników, którzy nawet przy wzrastającej produkcji węglowej w Polsce nie znajdą zatrudnienia.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#PKopeć">To zjawisko jest tym więcej przykre, że praca górnika, jak słusznie to zaznaczył mój przedmówca, jest tego rodzaju, że jest on niemal na całe życie związany z węglem, że więc przerzucenie tej masy bezrobotnych do innego środowiska, do innej gałęzi pracy, nie jest rzeczą możliwą, bo nie można go produkcyjnie użyć gdzie indziej. Doświadczenia, które się w tej dziedzinie robi na Górnym Śląsku, gdzie wszystkie wysiłki skierowane są na zmniejszenie się bezrobocia wśród górników właśnie napotykają na ogromne trudności. Jeżeli człowiek przez 35 lat pracował dzień w dzień pod ziemią, to trudno go przerzucić na rolę czy do huty.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#PKopeć">Zjawisko to spotykamy i w innych państwach i w związku z tym rodzi się generalne zagadnienie obniżenia czasu pracy w górnictwie. Napewno jednak nie jest to podmuch międzynarodówki. Natomiast położenie górnika polskiego jest o wiele cięższe niż w każdym innym kraju i sytuacja i trudność rozwiązania tego zagadnienia bezrobocia jest o wiele gorsza w Polsce niż gdzieindziej. I dlatego to zagadnienie w Polsce nabiera specjalnego znaczenia.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#PKopeć">Jednym z ważkich problemów, które wysuwa si ę przy zagadnieniu skrócenia czasu pracy w górnictwie — specjalnej gałęzi, przechodzącej w związku z mechanizacją i unowocześnieniem największą, że tak powiem, wewnętrzną rewolucję techniczną i socjalną, jest sprawa wpływu skrócenia czasu pracy na ceny. Przed oczami Panów Posłów został roztoczony obraz niebezpieczeństwa, jakie skrócenie czasu pracy wprowadzi w cenie węgla. Został wywołany strach, że cena węgla pójdzie w górę. Sądzę, że nie ma żadnych racjonalnych powodów do tego, by cenę węgla w Polsce, cenę niesłychanie wygórowaną, szczególnie w kraju…</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#komentarz">(P. Kozicki: Najniższa w Europie.)</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#PKopeć">Tak jest, ale w naszych stosunkach gospodarczych, przy naszym poziomie cen, nie sądzę, ażeby istniała potrzeba podniesienia tej ceny węgla.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#PKopeć">Proszę Panów, od dłuższego czasu ze strony przemysłu węglowego wysuwa się argument, iż wysoką ceną krajową musi przemysł węglowy pokrywać deficyty, jakie powoduje eksport, Istotnie, był okres czasu, w którym eksport był deficytowy, ale dzisiaj wszyscy zgodnie przyznają, że eksport deficytowym nie jest. P. referent posługiwał się materiałami, których ścisłość jest zapewniona ze względu na źródło. Otóż okazuje się, że utarg przeciętny na jednej tonie na stacji granicznej według tych danych wynosi 15,42, kiedy rok temu wynosił 14,73. A więc mamy podniesienie się ceny węgla w eksporcie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że przecież w cenie węgla istotną rzeczą nie są absolutne koszty na tonę, ale koszty proporcjonalne, że te koszty proporcjonalne na terenie województwa śląskiego wahają się od 5% zł kosztów własnych na tonę do, powiedzmy, 71/2,8 zł w kopalniach, to z tego wynika jasno, że na eksporcie przemysł węglowy również zarabia. Skoro więc zarabia na eksporcie i równocześnie utrzymuje wysokie ceny wewnątrz kraju, to zarabia podwójnie, mianowicie zarabia i na eksporcie i na zbycie w kraju.</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#PKopeć">Proszę Panów, w dyskusji niesłychanie ważnej jest to stałe nieporozumienie, stałe staranie się o przedstawienie sytuacji przemysłu węglowego w fałszywym świetle przy posługiwaniu się stanem kopalń. Zgadzam się, że stan naszych kopalń jest fatalny, ale przyczyna tego stanu leży w tym, że rok za rokiem pompują z nich koncerny do ostatnich możliwości wszystkie soki, że nie robi się stempli, należnej posadzki w kopalniach, po to tylko, żeby koncern mógł dusić ceny w kopalniach, a wyśrubowywać ceny węgla jak najwyżej w kraju.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Sprzeczne z wyjaśnieniami Rządu na komisji — to, co Pan mówi.)</u>
<u xml:id="u-56.11" who="#PKopeć">Jeżeli jest sytuacja tego rodzaju, że Robur sprzedaje 3,5 milionów ton i od każdej tony bierze 69 groszy, kiedy Skarboferm sprzeda je tonę tylko za 43 grosze, to pytam się, czym jest uzasadniona ta olbrzymia rozpiętość od 24 groszy kosztów na tonie węgla w Zagłębiu Dąbrowskim i Krakowskim do osiemdziesięciu kilku groszy na tonie węgla w Zagłębiu Dąbrowskim? Panowie mówią, że to jest spowodowane tym, że koncerny muszą udzielać wielkich kredytów. Wiemy, jak niejednokrotnie wygląda to udzielanie kredytów…</u>
<u xml:id="u-56.12" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Rząd mówił zupełnie co innego, na komisji przemawiali przedstawiciele Rządu.)</u>
<u xml:id="u-56.13" who="#PKopeć">Nie sądzę, żebyśmy się różnili z Rządem w poglądach na to, że sytuacja w konwencji węglowej i w organizacjach sprzedaży nie jest dobra, bo gdyby tak nie było, to nie znajdowalibyśmy się właśnie w przededniu reformy konwencji węglowej. Tylko różnica polega na tym, że związki zawodowe robotnicze już od dłuższego czasu kładły nacisk na konieczność przeprowadzenia zmian w konwencji węglowej, że opinia publiczna w okręgu przemysłowym stale podnosiła konieczność tych zmian, widząc do jak wielkich niebezpieczeństw w kraju prowadzi zła organizacja sprzedaży węgla.</u>
<u xml:id="u-56.14" who="#PKopeć">Wysuwa się argument, że wysokie koszty na jedną tonę są spowodowane tym, że udziela się kredytów. Tak jest. Jeżeli dany koncern sprzedaży ma równocześnie akcje tej czy innej kopalni i daje jej z jednej strony kredyty, a z drugiej strony każe jej płacić procenty i uzależnia ją całkowicie od siebie, dusi równocześnie ceny w dół, to naturalnie rezultat tego jest najfatalniejszy.</u>
<u xml:id="u-56.15" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Pomnik Panu postawią, jak Pan będzie udzielał kredytu bez procentu i p. Minister Skarbu z tego skorzysta.)</u>
<u xml:id="u-56.16" who="#PKopeć">Nie o to chodzi, Panie Pośle Wierzbicki, za skromny jestem na to, abym się z tego powodu pomników domagał, ale chciałbym powiedzieć jedną rzecz, a mianowicie, że dopóki w przemyśle węglowym będzie stosowana zasada przekładania z lewej kieszeni do prawej, to nigdy zbyt i przemysł węglowy nie pójdzie w górę. Dziwna rzecz, że pamięć ludzka tak zawodzi, a w szczególności, że pamięć ludzka tak zawodzi, jeżeli chodzi o historię Wspólnoty Interesów i księcia von Pless. Przecież te dwa przedsiębiorstwa są przedsiębiorstwami przykładowymi, są przykładem pewnego systemu, który był stosowany w przemyśle węglowym na przestrzeni szeregu lat, który doprowadził do kompletnego zrujnowania naszych kopalń. Wiemy co sądzić o całej nadbudowie holdingów, których naprzykład dyrektorem był sprzedawca sztucznych kwiatów i które się zakładało za tysiąc złotych kapitału akcyjnego po to, ażeby pod pozorem udzielenia 40–50 milionów rzekomej pożyczki brać procenty. Nie mogę nazwać zdrową organizacji sprzedaży węgla, jeżeli stwierdzę, że oprócz nadbudówki w postaci konwencji węglowej, która z jednej strony liczy sobie koszty na każdej sprzedaży, a która nawet nie prowadzi dobrej kontroli organizacji, w przemyśle węglowym istnieje pierwszy pośrednik, którym jest koncern, biorący od 5 do 6% od tony węgla, następnie przychodzi drugi pośrednik, któremu się daje znowu 11%, wreszcie przychodzi trzeci, który bierze 6%. Rezultatem tego stanu rzeczy jest fakt, że w tonie węgla koszty pośrednictwa wynoszą 3,70 zł podczas kiedy płaca górnika wynosi tylko 4,70 zł. To nie jest stan normalny, to jest napewno stan nienormalny, stan szkodliwy, który musi i musiał doprowadzić w rezultacie do tego, że chłop w Kieleckim, który mieszka w odległości 50 km od okręgu przemysłowego, nigdy w życiu jeszcze węglem nie palił. Zaprzeczeniem całej dotychczasowej polityki Panów jest eksperyment, który w ostatnim czasie zrobiła Wspólnota Interesów, eksperyment, który wykazał, że można po 25 zł za tonę sprzedawać węgiel w najodleglejszych krańcach Rzeczypospolitej i że można w ten sposób niską ceną węgla rozszerzyć zasięg zbytu.</u>
<u xml:id="u-56.17" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-56.18" who="#PKopeć">Dlatego proszę Panów, nie ta jest droga wyjścia, aby po skróceniu czasu pracy podnieść cenę węgla, ale aby po skróceniu czasu pracy wziąć się jak najenergiczniej do rozprzestrzenienia konsumcji węgla w kraju.</u>
<u xml:id="u-56.19" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-56.20" who="#PKopeć">I dlatego niechaj Panowie rolników nie straszą wygórowaną ceną węgla. Idźcie Panowie do tego rolnictwa z niższą ceną węgla, wtedy zdobędziecie i rozszerzycie rynek wewnętrzny w kraju.</u>
<u xml:id="u-56.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-56.22" who="#PKopeć">Górnicy postawili to zagadnienie w płaszczyźnie jak najbardziej patriotycznej i jak najbardziej słusznej. Od szeregu lat jesteśmy świadkami obniżenia faktycznego płacy robotniczej w tonie węgla. W zeszłym roku miałem możność wskazać, że o ile koszty własne w produkcji węglowej spadły o 33%, to robocizna spadła o 37,9%, koszty inwestycyjne o 47,8%, koszty materiałów i energii o 48,9% i inne — o 59%. Jeżeli Panowie porównają to procentowo w stosunku do roku 1929, to koszty robocizny stanowiły 35%, dziś stanowią one tylko 33%; natomiast inne koszty podniosły się z 33% na 36%. Płaca górnika w Polsce najniższa ze wszystkich płac w całej Europie, wynosi 17,5%, podczas kiedy w Czechosłowacji wynosi 21,6%, w Niemczech — 28%, we Francji — 34%, w Holandii — 44%, w Belgii — 46%, w Anglii — 48,4%. Taki jest udział płacy robotniczej w tonie. W tych warunkach robotnicy, mimo fali drożyzny, która idzie w tej chwili i która niewątpliwie im doskwiera, nie wysuwają postulatu podwyżki swoich płac, tylko powiadają, że przy tych samych zarobkach, przy tej samej płacy chcemy pracować, ale pracować mniej, w ten sposób przeprowadźmy korekturę podziału dochodu społecznego, przeprowadźmy ją w ten sposób, ażebyśmy mogli więcej naszych kolegów zatrudnić, ażebyśmy mogli zatrudnić tych ludzi, którzy 5–6 lat pozostają bez pracy. Czy ktoś z Panów obserwował ludzi, którzy 6–7 lat mieszkają w hałdach, którzy zimą i latem zamieszkują w wygrzebanych rękami dziurach i którzy co więcej — nie mają zupełnie nadziei na to, aby kiedykolwiek mogli powrócić do produkcji? Dlatego też nie na tej drodze szukajmy rozwiązania tej sprawy. Na przestrzeni szeregu lat sanowaliśmy przemysł węglowy kosztem płac robotniczych. Pamiętam dokładnie, kiedy — bodaj to było w r. 1933 — panowie ze strony przemysłu podnieśli wielki krzyk, że obniżka ceny węgla spowoduje 30 milionów złotych deficytu. A jaki był rezultat? Rezultat był taki, że przemysł węglowy zarobił na tej obniżce 3 miliony złotych na czysto. Więc nie można jednostronnie tej kwestii rozwiązywać. Nie można przez cały czas wszystkich zaniedbań, a nawet złej woli, jaka była w przemyśle węglowym, zrzucać na barki robotnicze. Jeśli jest brak inwestycji, to między innymi jest wina przemysłu węglowego. Jeśli jest niedostateczny zbyt w kraju, to trzeba powiedzieć, że przemysł węglowy nie umiał wykorzystać wojny celnej z Niemcami i że dopiero powoli zaczął ten rynek krajowy zdobywać. A jeśli chodzi o dzisiejszą sytuację, to, na miłość Boską, czego jesteśmy świadkami? Przez cały okres czasu jesteśmy świadkami spisywania amortyzacji, ale dlaczego mimo spisywania tych amortyzacji nie inwestuje się, mimo że tę amortyzację raz spisała inflacja, drugi raz spisała inflacja i że w wielu wypadkach ta amortyzacja i zadłużenie jest niczym innym, jak fikcją. Przemysł węglowy i cały ciężki przemysł na Śląsku nie tak dawnymi czasy — dwa lata temu był zadłużony na osiemset kilkadziesiąt milionów złotych przy kapitale akcyjnym 1.000.000.000 zł; był to kredyt krótkoterminowy, kredyt wypowiedzialny w ciągu pół roku, kredyt w którym się brało 8–12%. 70.000.000 zł z pracy górników wyciągało niejednokrotnie fikcyjne zadłużenie. Olbrzymia część znajdowała się nie w innych bankach, tylko w bankach niemieckich. Więc niechaj Panowie się nie dziwią, że po tych doświadczeniach i po tej generalnej linii, która była na Śląsku stale utrzymywana, iż przedsiębiorstwa śląskie miały służyć jednemu celowi: germanizacji robotników i miały być tak zadłużone, aby nigdy nie mogły się wyzwolić — dziś społeczeństwo polskie z zupełnym brakiem zaufania odnosi się do całego szeregu formuł i sposobów przedstawiania tej sprawy, bo ma zbyt ciężkie i zbyt przykre doświadczenia.</u>
<u xml:id="u-56.23" who="#PKopeć">Rozwiązanie zagadnienia skrócenia czasu pracy musi być dokonane ze względu na to, że ewolucja przemysłu węglowego idzie w tym kierunku, że coraz mniej górników potrzeba do wydobycia i wydajność na głowę stale się zwiększa. Skrócenie czasu pracy nie może w niczym wpłynąć na zwyżkę cen węgla, musi natomiast spowodować zmianę w organizacji sprzedaży węgla, racjonalniejszą i oszczędniejszą politykę finansową. Być może, że pomniejszenie rozbudowanego nadmiernie aparatu administracyjnego, który na przestrzeni czasu, mimo zwalniania robotników, nie uległ prawie żadnej zmianie musi doprowadzić wreszcie do tego, że przemysł węglowy w Polsce zostanie postawiony na odpowiednich i słusznych zasadach i zacznie się kierować zasadą: większy obrót przy małym zysku.</u>
<u xml:id="u-56.24" who="#PKopeć">Proszę Panów, jeżeli chcemy to zagadnienie rozwiązać, to musimy je rozwiązać, konkretnie. Byłbym przeciwnikiem stwarzania na terenie przemysłu węglowego stanu niezdecydowania, stanu stałej i ciągłej zmienności.</u>
<u xml:id="u-56.25" who="#PKopeć">I dlatego powiadam: ustalmy wysokość skrócenia czasu pracy.</u>
<u xml:id="u-56.26" who="#PKopeć">Osobiście uważam, że projekt p. Przyklinga, wprowadzający 6-godzinny dzień pracy” ma ten plus, że wprowadza do górnictwa 4 zmiany i w ten sposób może zatrudni się większą ilość górników. Gdyby ten wniosek upadł, skłonny jestem głosować za każdym wnioskiem, który będzie precyzował skrócenie czasu pracy, bo uważam, że w tej dziedzinie nie można pozostawiać płynności stosunków. Jedna rzecz jest pewna: sprawa ta wymaga jak najszybszego załatwienia właśnie nie w innym celu i nie z innych powodów, jak tylko po to, aby w obręb produkcji i życia gospodarczego Państwa Polskiego wciągnąć tych ludzi, którzy poza ten obręb zostali wyrzuceni i aby zwiększyć, możliwości konsumcyjne warstw pracowniczych w okręgach przemysłowych. Jest to jeden z ważkich czynników, który ciągnie Polskę wzwyż.</u>
<u xml:id="u-56.27" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Sowiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PSowiński">Wysoki Sejmie! Uprzemysłowienie kraju jako prawda jest już tak ugruntowane w świadomości i tej Wysokiej Izby i w opinii całego społeczeństwa, że mogę uważać je za dogmat polskiej racji gospodarczej. Dlatego do tej ustawy podchodzę z punktu widzenia właśnie uprzemysłowienia kraju. Jak ona zagra, jeśli chodzi o nasze możliwości wzmożenia tempa uprzemysłowienia? Problem skrócenia czasu pracy w przemyśle węglowym trzeba rozpatrzyć z dwóch punktów widzenia — czy ma dać możliwość podniesienia stanu zatrudnienia i w jakim stopniu wpłynie na koszty wydobycia węgla, a więc i na cenę, bo cena jest funkcją kosztów wydobycia.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#PSowiński">Otóż przedstawię tu kilka cyfr, które zilustrują, w jaki sposób odbije się skrócenie czasu pracy na stanie zatrudnienia w górnictwie węglowym. Na podstawie zestawienia, uzyskanego w zeszłym roku, t. zn. na podstawie pracy z r. 1936, można było stwierdzić, że przeciętnie na 1 robotnika w roku przypadało na urlop 12,55 dnia, na chorobę odpadało 7,6 dnia, z przyczyn technicznych przerw na 1 robotnika na rok było 1,25 dnia, z innych powodów nieusprawiedliwionych — 2,6 dnia, na odpoczynek niedzielny przypadało 52 dni. I jeśli teraz proponujemy, czy będziemy dyskutować i czy będziemy zastanawiali się nad możliwością skrócenia czasu pracy do 6 godzin, a więc ewentualnie możliwością dodania świętówek 52 dni, bo to wyjdzie, że o jeden dzień na tydzień skracamy czas pracy, to razem liczba nieprzepracowanych dni w roku sprowadzi się do 128 dni na jednego robotnika. Wobec 365 w roku jaka ilość dni pozostaje do przepracowania? Pozostaje 237 dni.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#PSowiński">W tej chwili mam cyfry z drugiej dekady listopada 1936 roku, a więc z okresu, gdzie wydobycie węgla w sezonie było dość żywe. Otóż ilość zatrudnionych w górnictwie w drugiej dekadzie listopada 1936 roku wynosiła 66.174 górników, liczba robotników będących na turnusie, na t. zw. świętówkach wynosiła 7.086 górników, a więc razem zatrudnionych i częściowo zatrudnionych w drugiej dekadzie listopada 1936 r. było 73.260 ludzi. Żeby ich zatrudnić w ciągu 237 dni w roku 1937, to jest tę samą załogę z drugiej dekady listopada 1936 r., należałoby mieć możność przepracowania 17 milionów robotniko-dniówek. Przeciętna wydajność górnika w roku 1936 — biorę za 10 miesięcy roku 1936 cała wydajność i dzielę przez liczbę zatrudnionych — otóż przeciętna wydajność za ostatnie 10 miesięcy 1936 r. wynosi 1850 kg. na głowę robotnika zatrudnionego. A więc dla wydobycia około 30 milionów ton, to znaczy takiego wydobycia, jakie jest obecnie, będzie można wyzyskać tylko 15.675.009 dniówek. Tymczasem, jak mówiłem poprzednio, potrzeba było by, aby nie zmniejszać zatrudnienia — 17 milionów dniówek, czyli po wprowadzeniu 6-godzinnego dnia pracy i tym samym zużyciu węgla braknie około 11/2 miliona dniówek, czyli braknie pracy dla 7 tysięcy robotników, to znaczy akurat tylu, ilu jest obecnie na turnusie, na świętówkach. Ten rachunek można dopełnić drugim zestawieniem, że właśnie dzisiaj robotnik na Górnym Śląsku, w Zagłębiach Dąbrowskim i Krakowskim pracuje przeciętnie po 36,3 godzin na tydzień. A więc z drugiej strony potwierdza się ten rachunek w ten sposób, że skrócenie czasu pracy nie zmieni sytuacji, bo sprowadzi się do tych 36 już istniejących godzin i przez to nie można się spodziewać, że po wprowadzeniu skrócenia czasu pracy liczba zatrudnionych się podniesie. Tylko podniesienie konsumcji węgla może wpłynąć na podniesienie zatrudnienia, a podnieść konsumcję węgla można tylko przez rozbudowę konsumcji węgla wewnątrz kraju, co jest działaniem długofalowym, względnie przez podniesienie naszych możliwości eksportowych, gdzie mogą zaistnieć możliwości znacznie szybsze. A więc jest tylko jedna możliwość podniesienia realnego stanu zatrudnienia, to jest podniesienie wydobycia, podniesienie konsumcji, znalezienie rynków zbytu dla węgla.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#PSowiński">Jak się odbije skrócenie czasu pracy na kosztach produkcji, a więc na cenie węgla?</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#PSowiński">Słyszałem tu podawane przez przedmówców poprostu fantastyczne zestawienia cyfrowe. Przecież jeżeli zmniejszymy czas pracy z 8 godzin na 6 przy zachowaniu tej samej płacy, to jest rzeczą jasną, że jeżeli się zapłaci za 6 godzin pracy to samo, co się dawniej płaciło za 8 godzin, to podrożenie robocizny z lego tylko tytułu wyniesie 33,3%. Zwyczajny rachunek wykazuje, że nie może być inaczej, iż jeżeli za 36-godzinny tydzień pracy zapłacimy to samo, co za 48-godzinny, to podniesienie kosztów robocizny wyniesie 33%. To jest prawda, której tu nikt nie może zaprzeczyć. Ale jest jeszcze drugi czynnik, który wpływa na podniesienie kosztów robocizny. Jaki to jest czynnik? W tej chwili przy 8-godzinnym dniu pracy praca netto wynosi 6 godzin z minutami, 6 godzin 18, względnie 6 godzin 23 minuty, więc jeżeli zostawimy te same przerwy w pracy, bo tak związki zawodowe rozumują, że czas na dojście, na zjazd do szybu kopalni, na przerwy w pracy zostaje ten sam, więc jeżeli ten sam czas przerwy, który wynosi około 2 godzin, zastosujemy do 6 godzin, to się okaże, że praca netto sprowadzi się do 4 godzin z minutami. Proszę uwzględnić jaki jest stosunek. Przy 6 godzinach brutto te 4 godziny netto — to jest przecież gorszy stosunek, niż przy 8 godzinach brutto 6 godzin netto, bo tu jest stosunek 8 do 6, a tam 6 do 4. Więc na skutek tego pogorszenia stosunków łącznie z tymi 33% przeciętny koszt utargu każdej tony węgla w kraju podniesie się o 25% ogólnego wydobycia. Gdybyśmy chcieli zachować podstawy kalkulacji, jakie są obecnie, nie wchodzę w to, czy jest deficyt, czy nie, widzimy, że na renowacje nie ma żadnych sum, nie ma żadnych wkładów w ten przemysł, bo stan przemysłu tego jest ciężki, żadnych robót przygotowawczych nie robiło się podczas kryzysu od szeregu lat. Są głosy, dlaczego nie robiło się tego w lepszej koniunkturze, gdy było masowe wydobycie i duża konsumcja i na rynku krajowym i na rynku zagranicznym, dlaczego wówczas nie robiło się tych robót. Otóż muszę wyjaśnić, że są pewne roboty, które można było robić, ale nie robiło się. Jakież to są roboty? A więc odświeżanie kotłowni, bo jeżeli taki kocioł ma trzydzieści parę lat, to można to było zrobić. Tak samo urządzenia wyciągowe, które są po 30 lat, można było wymienić w lepszej koniunkturze. Ale to jest koszt stosunkowo niewielki wobec tego kosztu pogłębiania szybów i robienia nowych korytarzy, co trzeba robić rokrocznie. Otóż w latach kryzysu na skutek braku środków finansowych tego nie robiono. Nie mogę podnosić zarzutu, że nie zrobiono tego na zapas w r. 1928–1929, bo to było technicznie niemożliwe i jest zupełnie zrozumiałe, że jeżeli chodzi o techniczne przygotowanie kopalń, to teraz jest bardzo ciężko.</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#PSowiński">Teraz powracam do sprawy kosztów. Jeżeli trzeba było zachować te same podstawy kalkulacji, jak obecnie, które nie dają możności pełnej renowacji urządzeń kopalnianych, to trzeba by było przeciętną cenę podnieść o 25%. Nie można tej ceny podnieść na rynku zewnętrznym eksportowym, bo tam nie my panujemy nad cenami, bo tam panują inni, nasi konkurenci. Na rynku zewnętrznym ceny na węgiel nie podniesiemy, bo nie my tę cenę ustalamy. Musimy więc to podniesienie kosztów przerzucić na rynek krajowy. A to odbije się w podniesieniu ceny o około 40% przy podniesieniu robocizny o 33% i tych dalszych kosztów, na które składa się zmniejszenie wydajności przez ten stosunek 6 do 4 i 8 do 4.</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#PSowiński">Jakież będą skutki tego zarządzenia? Przede wszystkim zagrożenie eksportu, bo kopalnie będą musiały szukać równowagi finansowej, więc naprzód będą się wycofywać z takich terenów sprzedaży, gdzie cena utargu jest najniższa. Będą się musiały wycofywać dlatego, iż będą się starać znaleść możliwości kalkulowania tak, żeby można było przy podniesionych kosztach a nie podniesionej cenie — bo ciągle mówi się: koszty wam podniesiemy ale nie podniesiemy ceny — będą musiały szukać rozwiązania i rozwiązanie będzie szło w tym kierunku, że w dążeniu do zrównoważenia bilansu ofiarą padną najmniej intratne sprzedaże. Spowoduje to też bardzo niebezpieczny, podnoszony już przez p. Kopcia, pęd do mechanizacji. Bo jeżeli tak mocno podnosi się koszty robocizny, to proszę wierzyć, że nie ma siły, która by wstrzymała od mechanizacji, od racjonalizacji, bo trzeba będzie wtedy dążyć, aby jak najmniejszą liczbą pracowników osiągnąć jak największy efekt, i pęd do mechanizacji będzie wskutek tego jeszcze silniejszy jako naturalna konsekwencja. Następnie na kopalniach z konieczności zacznie się usuwanie żonatych, z dużymi rodzinami, bo tam są świadczenia, przystosowane do liczby członków rodzin, do głów rodzin, więc kopalnie będą się starały zatrudniać większą liczbę kawalerów, a zaoszczędzać na dodatkach rodzinnych. To niekorzystnie pod względem socjalnym odbije się na warstwie górniczej.</u>
<u xml:id="u-58.7" who="#PSowiński">A jak to wpłynie na przemysł przetwórczy? Jest rzeczą niewątpliwą, że zwyżka ceny węgla odbije się zaraz w dobie powstającej i już zupełnie zarysowującej się poprawy koniunktury bardzo niepomyślnie. Wszak węgiel jest artykułem kluczowym dla wszystkich przemysłów. Im bardziej przemysł jest złożony, tym wielokrotniej węgiel jako czynnik kalkulacyjny w tym przemyśle powtarza się. Weźmy dla przykładu przemysł włókienniczy. W przemyśle włókienniczym koszt węgla figuruje nie tylko w formie węgla, spalanego tam dla wytworzenia pary względnie dla uzyskania napędu maszyn włókienniczych, on figuruje w maszynie, bo do wyrobu maszyny potrzeba było żelaza, które zużywa bardzo dużą ilość węgla w cegle, cemencie, we wszystkich elementach składowych, które się składają na fabrykę, na urządzenia napędowe, wytwórcze i produkcyjne. Im bardziej skomplikowana jest maszyna, tym wielokrotniej węgiel jako czynnik produkcyjny w tej maszynie występuje. Dlatego podwyżka cen węgla bardzo mocno uderzy wszystkie przemysły, a w dobie, kiedy koniunktura zaczyna się podnosić, kiedy to koło zamachowe koniunktury zaczyna zwolna nabierać pędu, takie uderzenie przez węgiel odbije się bardzo ujemnie Jeżeli porównamy stan uprzemysłowienia naszego kraju ze stanem uprzemysłowienia naszych sąsiadów — mówiliśmy już dosyć dużo o tym w bieżącej sesji budżetowej, padło moc cyfr porównawczych, dlatego nie będę nużył Wysokiego Sejmu powtarzaniem tych cyfr — dla nas wszystkich jest rzeczą jasną, że jeżeli chodzi o stopień uprzemysłowienia, o stopień dochodu społecznego, przypadającego na głowę mieszkańca, to jesteśmy na jednym z ostatnich miejsc w Europie, jesteśmy o jakieś sto lat w tyle, a jeżeli chodzi o naszą politykę socjalną, to jesteśmy mocno zaawansowani. Słusznie powiedział jeden z publicystów gospodarczych: Pozwólmy znacznie bogatszym od nas państwom: Niemcom, Stanom Zjednoczonym, Anglii, żeby nas powoli na tym odcinku dogoniły. Jesteśmy spóźnieni, jeśli chodzi o tempo uprzemysłowienia, a zaawansowani, jeśli chodzi o świadczenia socjalne. Dlatego dalsza rozbudowa tych świadczeń odbije się przede wszystkim na warstwie pracującej. Obecnie mowa jest nie o tym, żeby stworzyć najlepsze warunki pracy dla skromnej stosunkowo liczby zatrudnionych ludzi w fabrykach i zakładach, ale żeby działać w ten sposób, żeby do zakładów wprowadzić te wielomilionowe rzesze rąk bezrobotnych na wsiach i wielkie masy bezrobotnych w mieście zarejestrowanych i niezarejestrowanych, które nie korzystają z żadnych świadczeń socjalnych. Gra idzie o zatrudnienie mas, o stworzenie takich warunków, w których to tempo uprzemysłowienia byłoby możliwe. A pogorszenie tych warunków nie sprzyja zatrudnieniu wielkich mas. Ten nadmiar górników, który może nie znaleźć zatrudnienia na Górnym Śląsku, musi znaleźć zatrudnienie w stopniowym uruchomieniu przemysłu przetwórczego. W okresie naszych rozbiorów Polska posiadała stałą armię, wynoszącą około 10 tysięcy ludzi wtedy, kiedy Austria, Rosja i Prusy posiadały 1 milion ludzi. W obecnym czasie, kiedy nie tylko na armii spoczywa ciężar obrony kraju, ale całość pogotowia obronnego i gospodarczego narodu musi decydować o naszej zdolności obronnej, bardzo wielką wagę trzeba przykładać właśnie do podniesienia naszego pogotowia gospodarczego. Dlatego kiedy słyszymy o takich olbrzymich zbrojeniach, jakie się w tej chwili dokonywują na zachodzie — przecież parę dni temu byliśmy świadkami zapowiedzi wzmożonego tempa zbrojeń we Włoszech, a w ślad za tym pójdzie wzmocnienie tempa zbrojeń gdzie indziej — nie można u siebie stwarzać takich warunków, abyśmy nasz krajowy przemysł, przemysł górniczy stawiali w gorszych warunkach niż te, w jakich się znajduje przemysł naszego sąsiada, państwa niemieckiego. Przecież nie możemy naszego przemysłu węglowego stawiać w gorszych warunkach, a warunki te będą gorsze, bo tam nie zanosi się na skrócenie czasu pracy. Kogo mamy jako konkurentów na rynkach zagranicznych? Anglię i Niemcy. Anglia i Niemcy wywożą dziś 17 do 18% swego wydobycia, my wywozimy ponad 30%, więc w znacznie większym stopniu jesteśmy uzależnieni od rynków eksportowych. Jakżeż można w ten sposób traktować przemysł krajowy, by stawiać go w gorszych warunkach niż przemysł niemiecki, który jest naszym najmocniejszym konkurentem na rynkach zagranicznych!</u>
<u xml:id="u-58.8" who="#PSowiński">Dlatego, o ile nie miałbym zastrzeżeń do ustawy, proponowanej przez Rząd, to jestem przeciwny przyjęciu tej ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Komisję Pracy.</u>
<u xml:id="u-58.9" who="#PSowiński">Proszę Wysoki Sejm, żeby przyjął moje poprawki, podane w druku, między innymi pierwszą poprawkę do art. 1 — druga poprawka jest tylko przywróceniem rządowego brzmienia artykułu — która jest zgodna z, formułą, jaką wniósł delegat Rządu Polskiego na 20 sesję Międzynarodowej Konferencji Pracy: „Nakaz skrócenia czasu pracy, o którym mowa w ust. (1) artykułu niniejszego, może nastąpić, o ile w kopalniach węgla kamiennego skrócą czas pracy wszystkie kraje, produkujące węgiel, które konkurują z Polską na rynku międzynarodowym. Czas pracy w polskich kopalniach węgla, ustalony przez Radę Ministrów na mocy niniejszej ustawy, nie może być krótszy, niż stosowany przez inne konkurujące z Polską państwa, wydobywające węgiel kamienny, a w szczególności przez Rzeszę Niemiecką i W. Brytanię”.</u>
<u xml:id="u-58.10" who="#PSowiński">Chodzi właśnie tylko o to, żeby przemysłu krajowego nie stawiać w gorszych warunkach niż przemysł obcy, konkurujący z nami.</u>
<u xml:id="u-58.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#Marszałek">Minister Opieki Społecznej p. Zyndram-Kościałkowski: Wysoka Izbo! Skrócenie czasu pracy w przemyśle węglowym zostało przeprowadzone dotychczas wśród państw europejskich jedynie we Francji i Belgii.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#Marszałek">Zaznaczyć należy, że są to kraje nie eksportujące, lecz importujące węgiel. Francja skróciła czas pracy w górnictwie węglowym od dnia 1 listopada 1936 r., Belgia zaś od dnia 1 lutego r. b. Przy czym we Francji dzienny czas pracy wynosi 7 godzin 45 min., a tygodniowo 38 godzin 40 minut, w Belgii zaś 7 godz. 30 min. dziennie, czyli 45 godzin tygodniowo.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#Marszałek">Nie można pominąć przy tym faktu, iż zagadnienie utrzymania cen węgla w tych państwach po dewaluacji pieniądza nie stanowi tam zadania tak ważnego, jak w Polsce, która ludność swą ochroniła przed tym zabiegiem. Mimo to Rząd wniósł projekt ustawy o skróceniu czasu pracy w górnictwie węglowym, która to ustawa, nie precyzując norm skróconego czasu dnia lub tygodnia pracy, jest pełnomocnictwem dla Rządu w zakresie unormowania czasu pracy w górnictwie węglowym poniżej norm dzisiaj obowiązujących.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#Marszałek">Sejmowa Komisja Pracy wypowiedziała się za wprowadzeniem do omawianego projektu ustawy postanowienia, iż czas pracy mógłby być skracany do 40 godzin na tydzień.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#Marszałek">Należy zwrócić uwagę, iż napewno i Rząd i świat pracy są zgodne w tendencji, by nie załamać tworzącej się z takim trudem nowej, korzystniejszej równowagi gospodarczej. Szczególnie ma to znaczenie, jeśli chodzi o przemysł węglowy, gdyż węgiel jest jednym z głównych naszych artykułów eksportowych, absorbujących kilka milionów dniówek pracy robotniczej, oraz podstawowym surowcem gospodarstwa narodowego.</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#Marszałek">Wypowiadając się przeciwko wprowadzeniu poprawki o 40-godzinnym tygodniu pracy, zaznaczam, iż w chwili obecnej Rząd nie mógłby się zobowiązywać, iż skróci czas do tej normy, gdyż zanim taka decyzja miałaby być powzięta, muszą być przeprowadzone odpowiednie studia, jakie skutki wywarłaby ta reforma na życie gospodarcze kraju. Z drugiej zaś strony ustalenie normy 40-godzinnego tygodnia pracy może być krępujące i niewygodne w tych przypadkach, w których Rząd dla pewnych kategorii pracowników, zatrudnionych pod ziemią przy robotach szczególnie niebezpiecznych i groźnych dla zdrowia i życia górników, chciał by skrócić czas pracy do 6 godzin na dobę.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#Marszałek">Nie mogę również pominąć milczeniem faktu, że tego rodzaju postanowienie, jakie zawiera poprawka, kolidowałoby z charakterem i brzmieniem art. 8 pkt d ustawy z dnia 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu, obowiązującej na całym obszarze Rzeczypospolitej z wyjątkiem Górnego Śląska.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#Marszałek">Wnosząc projekt ustawy do Ciał ustawodawczych, uczynił to Rząd z zamiarem wykorzystania udzielonego mu pełnomocnictwa do skracania czasu pracy w takim zakresie, na jaki pozwolą nasze stosunki gospodarcze bacząc, by przeprowadzana reforma nie wywarła ujemnego wpływu na interesy zarówno przemysłu, jak i zatrudnionych w nim robotników.</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#Marszałek">Z tych wszystkich względów, analogicznie do stanowiska, zajętego przeze mnie na komisji, wypowiadam się przeciwko tej poprawce i proszę o przyjęcie art. 1 ustawy w brzmieniu rządowym z poprawką p. Kopcia o wprowadzeniu klauzuli śląskiej.</u>
<u xml:id="u-59.10" who="#komentarz">(Oklasku)</u>
<u xml:id="u-59.11" who="#Marszałek">Lista mówców została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-59.12" who="#komentarz">(P. Sowiński: Proszę o głos w sprawie formalnej.)</u>
<u xml:id="u-59.13" who="#Marszałek">Głos ma p. Sowiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#PSowiński">Wobec tego, że p. Minister postawił wniosek o przyjęcie ustawy w brzmieniu projektu rządowego, bo tak należy, zdaje się, to rozumieć, proszę Pana Marszałka, żeby moją poprawkę, w razie gdyby wniosek rządowy został przyjęty, zechciał poddać pod głosowanie jako rezolucję.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#PSowiński">Minister Opieki Społecznej p. Zyndram-Kościałkowski: Chodzi o przywrócenie brzmienia projektu rządowego tylko art. 1. Co do drobnej poprawki do art. 2 nie zgłaszam sprzeciwu. Poza tym poprawek komisyjnych nie ma.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#PGdula">W czasie dyskusji doszło do kontrowersji między posłem Wierzbickim a posłem Kopciem co do kosztów sprzedaży węgla. Pozwolę sobie zacytować cyfry, które padły z ust przedstawiciela Rządu na komisji, o ile chodzi o koszt sprzedaży jednej tony węgla. Mianowicie na Górnym Śląsku koncern Robur ma przeciętny koszt 69 gr przy sprzedaży 3 milionów ton; Progres — 53 gr przy półtora miliona ton; Fulman — 75 gr przy 800.000 ton.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#PGdula">Te rzeczy powiedziałem, ażeby Wysoka Izba była zorientowana, że świat pracy w kosztach sprzedaży widzi jedno z walnych źródeł zdobycia oszczędności, które mają zrównoważyć koszty produkcji.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#PGdula">W moim referacie przedłożyłem żądania ze strony pracodawców i ze strony pracobiorców. Stwierdzam, że z jednej strony i z drugiej strony padły cyfry, które są dostosowane do życzeń środowiska, z którego wychodzą. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że prawda leży po środku. Dlatego też większość komisji poszła za tym wnioskiem, ażeby dać możność Rządowi, w imię tej prawdy, leżącej po środku, dać pełnomocnictwo skrócenia czasu pracy do 40 godzin, czyli Rząd ma możność skracania czasu pracy do tej normy, i w ten sposób ma wolną rękę tak wobec jednej strony, jak i wobec drugiej.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#PGdula">W uzasadnieniu tej poprawki i zmiany art. 1 wyraźnie wskazałem, że liczymy się z tym głęboko, że to zagadnienie jest niesłychanie ważne, skomplikowane i trudne i że, jak słusznie tu powiedział p. Minister, i Rząd i świat pracy są zgodne z tym, by nie załamać korzystnej koniunktury gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#PGdula">Chciałbym jeszcze na jedno zwrócić uwagę, mianowicie na to, o czym mówiłem przy niektórych budżetach ministerstw, że przy tym zagadnieniu niesłychanie ważnym musi być brany pod uwagę człowiek, ten górnik, który jest elementem pracy. I tak co do tego zagadnienia i co do postawienia sprawy zgodni są i panowie, którzy przedstawiają punkt widzenia pracobiorców i ci, którzy przedstawiają interes pracodawców. Jeżeli by ten człowiek, ten górnik wiedział, jeżeli byłby przekonany, że jednak ta równowaga gospodarczo - społeczna nie jest ustawicznie naruszana i gdyby nie miał tak częstych w stosunku do pracodawców zastrzeżeń co do ich ustosunkowania się do interesów państwowych i gospodarczych Państwa Polskiego, to nie ulega wątpliwości, że żądania ze strony związków zawodowych i górników wszystkich odłamów przedstawiałyby się zupełnie inaczej. Górnikom zależy nie tylko na skróceniu czasu pracy, ażeby większą ilość robotników zatrudnić, ale zależy również na zwiększeniu konsumcji, bo, jak powiedziałem, na ich barkach leży utrzymanie całego szeregu krewnych bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#PGdula">Było tutaj dużo mowy również o idącym przed nami uprzemysłowieniu kraju. Nie ulega wątpliwości, że idzie koniunktura — nie należy się więc dziwić, że robotnik, a przede wszystkim górnik nie chce się znaleźć w ciężkiej sytuacji i również pragnie unormowania, sprecyzowania norm ustawowych. Jeżeli to zagadnienie stawiają związki zawodowe, to również chcą to postawić na płaszczyźnie badań i rozważań tego kluczowego przemysłu, jakim jest przemysł węglowy. I robotnikom i górnikom zależy na tym, ażeby zagadnienie organizacyjne, zagadnienie gospodarcze, a przede wszystkim formy produkcyjne tego wielkiego a tak ważkiego przemysłu były normowane i były roztrząsane nie tylko przy stole, przy obradach wspólnych, ale również i wśród społeczeństwa, które jest głęboko w tym zainteresowane, aby ten przemysł kluczowy obrał normalne, zdrowe drogi, po jakich będzie szedł ku uprzemysłowieniu kraju.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#komentarz">(Brawa i oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#Marszałek">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania. Przede wszystkim głosujemy poprawkę, którą w imieniu Rządu zgłosił przed chwilą p. Minister Opieki Społecznej. Poprawka ta zmierza do tego, aby art. 1 nadać takie brzmienie, jakie on otrzymał w pierwotnym projekcie według druku nr 212 z pewnymi jednak zmianami, a mianowicie, żeby z tej pierwotnej treści było skreślone pierwsze zdanie. Odczytam to, co miałoby ulec skreśleniu: „W wypadkach, spowodowanych koniecznościami państwowymi lub gospodarczymi”. Artykuł ten rozpoczynałby się więc od wyrazów: „Rada Ministrów może w drodze rozporządzeń itd”, a następnie w wierszu 7 zamiast „skrócenie” ma być „skracanie”. Takie więc byłoby brzmienie art. 1.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#Marszałek">Kto z Panów jest za tą poprawką, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość, a zatem ta poprawka przechodzi. Art. 1 otrzymuje więc brzmienie według projektu poprawki rządowej.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#Marszałek">Proszę Panów, wskutek przegłosowania tej poprawki rządowej nie mogę poddać pod głosowanie poprawki p. posła Przyklinga: „Czas pracy w górnictwie węglowym wynosi najwyżej ć godzin na dzień i nie może przekraczać 36 godzin w tygodniu w stosunku do norm ustalonych w przepisach o czasie pracy”. Uważam, że Izba rozstrzygnęła już również i to zagadnienie, które jest objęte poprawką p. Przyklinga i dlatego poprawki tej pod głosowanie poddać nie mogę.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#Marszałek">Do art. 2 zgłoszona została poprawka przez p. Sowińskiego, który jednak poprawkę tę obecnie wycofuje. Oprócz tego jest jeszcze poprawka do art. 2 p. Przyklinga oznaczona w druku liczbą 4. Będziemy głosować nad tą poprawką.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#Marszałek">Kto z Panów jest za poprawką p. Przyklinga, zechce wstać. Jest mniejszość, poprawka upadła, a zatem art. 2 przechodzi w brzmieniu, nadanym mu przez komisję.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#Marszałek">Do art. 3, 4 i 5 nie ma żadnych poprawek, przeto artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#Marszałek">Do art. 6 jest poprawka p. Kopcia, Poprawka ta została przedyskutowana ze mną, a także uzgodniona z Rządem. Sądzę, że nikt nie będzie jej przeciwny. Wchodzą tu w grę pewne momenty natury konstytucyjnej, dotyczące uprawnień Górnego Śląska. Kto jest przeciwny tej poprawce? Nikt. Zatem poprawka ta została przyjęta. Art. 6 przechodzi w brzmieniu nadanym mu przez komisję łącznie z tą poprawką.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#Marszałek">Panowie zechcą zachowywać spokój w czasie aktu głosowania.</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad ustawą w całości. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-63.10" who="#Marszałek">Wobec uchwalenia poprawek nie możemy dzisiaj przystąpić do trzeciego czytania.</u>
<u xml:id="u-63.11" who="#Marszałek">Pan sprawozdawca prosi o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#PGdula">Nie chciałbym opóźniać tak ważnej i pilnej ustawy, przyjętej w brzmieniu rządowym, ze względu na interesy obu stron. Odkładanie tak pilnej ustawy na cały tydzień opóźniłoby wprowadzenie jej w życie i dlatego proszę Wysoką Izbę, żeby zgodziła się, aby Pan Marszałek poddał pod głosowanie moją propozycję niezwłocznego przystąpienia do trzeciego czytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#Marszałek">Został zgłoszony wniosek o przystąpienie niezwłoczne do trzeciego czytania. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość, Wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za projektem ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy przyjął.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#Marszałek">Mamy jeszcze do przegłosowania rezolucję p. Sowińskiego. P. Sowiński wycofał swoją poprawkę, uwidocznioną w druku a oznaczoną liczbą 2) — jako wniosek mniejszości, a natomiast postawił propozycję warunkową, że jeżeli będzie przyjęta poprawka rządowa, przywracająca pierwotne brzmienie art. 1, to pragnąłby, żeby jego wniosek, zgłoszony jako wniosek mniejszości, przyjęty był przez Sejm jako rezolucja.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#Marszałek">Czy Pan Sprawozdawca godzi się na propozycję p. Sowińskiego?</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#PGdula">Jeżeli chodzi o formę rezolucji — to godzę się, jeżeli zaś chodzi o treść, to jak najenergiczniej temu się sprzeciwiam, albowiem ta rezolucja jest równoznaczna z przekreśleniem dopiero co uchwalonej ustawy i będzie wiązała ręce Rządowi talk na terenie kraju jak i za granicą.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#Marszałek">Ponieważ p. sprawozdawca nie sprzeciwia się ze względów formalnych, przyjmuję tę rezolucję do laski marszałkowskiej i poddam ją pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#SekretarzpWadowski">„Nakaz skrócenia czasu pracy, o którym mowa w ust. (1) artykułu niniejszego, może nastąpić, o ile w kopalniach węgla kamiennego skrócą czas pracy wszystkie kraje, produkujące węgiel, które konkurują z Polską na rynku międzynarodowym. Czas pracy w polskich kopalniach węgla, ustalony przez Radę Ministrów na mocy niniejszej ustawy, nie może być krótszy, niż stosowany przez inne konkurujące z Polską państwa wydobywające węgiel kamienny, a w szczególności przez Rzeszę Niemiecką i W. Brytanię.”</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#Marszałek">W tej formie jest to poprawka do ustawy. Należało by poprzedzić treść tej rezolucji wstępem formalnym: „Sejm uchwala”.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#Marszałek">Poddaję tę rezolucję pod głosowanie. Kto jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie ilości głosów. Pan Sekretarz Tarnowski obliczy lewą stronę Izby, a Pan Sekretarz Wadowski prawą.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#komentarz">(Po przeliczeniu.)</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#Marszałek">Za rezolucją głosowało 53 posłów. Zrobimy teraz próbę przeciwną. Kto z Panów Posłów jest przeciw przyjęciu tej rezolucji, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów.</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#komentarz">(Po przeliczeniu,)</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#Marszałek">Za rezolucją wypowiedziało się 53 posłów, przeciwko rezolucji — 50, a zatem rezolucja została przez Sejm uchwalona.</u>
<u xml:id="u-69.6" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki. P. Pochmarski: Niech żyje Lewiatan!)</u>
<u xml:id="u-69.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy, złożonym przez posła Teodora Kozubskiego w sprawie zmiany ustawy z dnia 15 marca 1932 r. o zaopatrzeniu inwalidzkim (druki nr 259 i 384.) Sprawozdawca p. Bakon.</u>
<u xml:id="u-69.8" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Skarbowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-69.9" who="#Marszałek">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#PBakon">Wysoka Izbo! Proponuję odesłanie ustawy, którą mam referować, do Komisji Opieki Społecznej dla łącznego traktowania z wnioskami w tej samej materii, które wpłynęły do tej komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#Marszałek">P. sprawozdawca postawił wniosek formalny o odesłanie tej sprawy, która była pierwotnie przekazana do Komisji Skarbowej, do Komisji Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej. Ten wniosek poddam pod głosowanie. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość, a zatem wniosek formalny został uchwalony. Sprawę przekazuję do Komisji Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy, złożonym przez posła Hryńka Terszakowca w sprawie częściowej zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 3 grudnia 1927 r. o prawie łowieckim (druki nr 166 i 394). Sprawozdawca p. Bartczak.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Rolnej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#PBartczak">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy, złożony w dniu 27 marca 1936 r. przez kolegę Terszakowca w sprawie częściowej zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 3 grudnia 1927 r. o prawie łowieckim (Dz. U. R. P. z dn. 14 grudnia 1927 r. Nr 110, poz. 934) został mi przydzielony do referowania na Komisji Rolnej, a następnie na plenum Wysokiej Izby. Przed posiedzeniem Komisji Rolnej, na którym miałem referować wyżej wspomniany projekt, udałem się do Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych celem uzgodnienia stanowiska Rządu w tej sprawie. Otóż poinformowano mnie, że Wysoki Rząd nosi się z zamiarem wniesienia do Sejmu generalnej nowelizacji ustawy łowieckiej w najbliższej przyszłości i uważa, że należy odłożyć projekt kol. Terszakowca, który częściowo zmieniłby obowiązującą ustawę łowiecką. Że zaś częste nowelizowanie ustaw nie jest pożądane, podzieliłem stanowisko Wysokiego Rządu.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#PBartczak">W dniu 17 lutego b. r. referowałem wyżej wspomniany projekt ustawy na Komisji Rolnej, podkreśliłem potrzebę nowelizacji obowiązującej ustawy łowieckiej, a głównie w art. 50, 55, 65, 58 i 72, t. j. tam, gdzie chodzi o odszkodowanie za zbiory zniszczone przez zwierzynę łowną. Koledzy członkowie komisji w większości uznali potrzebę nowelizacji obowiązującej ustawy. Przedstawiciel Wysokiego Rządu oświadczył na komisji, że Rząd wniesie na najbliższe posiedzenie Sejmu projekt generalnej nowelizacji ustawy łowieckiej, wobec tego postanowiono większością głosów odłożyć wniosek p. Terszakowca.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#PBartczak">Kolega Hyla zastrzegł sobie wniesienie wniosku mniejszości.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#PBartczak">Proszę Wysoką Izbę jako referent o odrzucenie projektu ustawy, zamieszczonego w druku nr 166 według brzmienia większości komisji (druk nr 394).</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#Marszałek">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Czy kto chce się zwrócić do p. sprawozdawcy z krótkim zapytaniem? Nikt. Otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Hyla.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#PHyla">Wysoka Izbo! Projekt ustawy p. Terszakowca projektuje znowelizowanie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 grudnia 1927 r. o prawie łowieckim. Rozporządzenie to nie zabezpiecza drobnym rolnikom, odszkodowania w stopniu dostatecznym za wyrządzone szkody przez zwierzynę. Stan ten wywołuje szkody dla bardzo biednych często ludzi, którzy, żyjąc na karłowatych gospodarstwach, ostatnimi siłami wypracowują trochę plonów rolnych, by z paru zagonów wyżyć z rodziną przez cały rok. Te plony często niszczy zupełnie zwierzyna łowna. Rolnicy ci wielokrotnie palą ogień w nocy, aby odpędzić od swych pól zwierzynę, jak np. dziki, które wychodzą na żer i niszczą pola. Inna zwierzyna także niszczy plony rolnika tak, że stan ten wywołuje rozgoryczenie ludności, która zwraca się do poszczególnych organizacyj jak również i do posłów, ażeby znowelizować rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 13 grudnia 1927 r.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#PHyla">W roku ubiegłym p. Terszakowec wniósł projekt ustawy, nowelizujący dość obszernie prawo łowieckie. Na Komisji Rolnej, w której obradach wzięli udział przedstawiciele Rządu, udzielono wyjaśnień, że Rząd przygotowuje nowelizowanie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej uznając, że to rozporządzenie ma bardzo poważne braki, jednak ze względu na obszerność tematu Rząd oświadczył, że nie jest przygotowany do tych zmian. Komisja powzięła przytoczone tutaj przez p. sprawozdawcę postanowienie, jednak później, kiedy część kolegów na Komisji Rolnej zgłosiła wniosek mniejszości, po rozpatrzeniu sprawy doszliśmy do wniosku, że w części odszkodowawczej istnieje możliwość zmiany rozporządzenia i Rząd wyraził na to zgodę. W ten sposób na ten rok będzie istniała jeszcze możność załatwienia tego zagadnienia w tej sesji i zapewnienia jeszcze na r. 1937/38 odszkodowania tym biednym rolnikom, którym by zwierzyna szkody uczyniła.</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#PHyla">Dlatego też proszę Wysoką Izbę o odesłanie tego projektu do komisji, abyśmy byli w stanie jeszcze w tej sesji tę drażliwą sprawę sprawiedliwie załatwić.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Terszakowec.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#PTerszakowec">Wysoki Sejmie! Wniosek mój o nowelizację ustawy łowieckiej ma za sobą całą historię. Pierwszy taki wniosek zgłoszony był w r. 1929, później w r. 1931, a ostatnio w r. 1936. Zawsze, kiedy mój wniosek był na komisji, przedstawiciel Rządu oświadczał, że Rząd nie jest przygotowany, że należało by przeprowadzić nowelizację i że Rząd przyjdzie z takim projektem sam. Tymczasem z roku na rok 8 lat minęło, a ustawa nie została znowelizowana.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#PTerszakowec">Proszę Panów, ustawa łowiecka wydana rozporządzeniem P. Prezydenta z dnia 3 grudnia 1927 r. bardzo ukróciła te prawa drobnych rolników, jakie mieli w b. Galicji. W b. sejmie galicyjskim szła długie lata walka między większą a drobną własnością rolną. Nie chodziło tam o zdobycie prawa polowania, tego przywileju z czasów feodalnych, który posiada dotychczas większą własność, ale chodziło o to, aby zabezpieczyć prawo do odszkodowania za straty, które wyrządza zwierzyna. I, proszę Panów, wówczas w tej ustawie galicyjskiej istniało postanowienie, że każdy, kto ma teren polowania albo dzierżawi teren polowania, bez względu na to, skąd ta zwierzyna pochodzi, musi dać odszkodowanie. Tak samo to odszkodowanie otrzymywało się w bardzo krótkiej drodze, a mianowicie przez złożenie skargi do wójta; to zupełnie wystarczało. Tam, gdzie nie można było wydzierżawić polowania, miała prawo spółka łowiecka ustawić swego myśliwego, zatwierdzonego przez władze administracyjne. Ustawa z r. 1927 te prawa drobnych rolników skreśliła. Skreślenie poszło np. w tym kierunku, iż zając, który najwięcej wyrządza szkody w sadach i ogrodach, korzysta z takiego przywileju, że podczas, gdy inne zwierzę — lisa, kunę itp. wolno zabić o jakieś sto metrów ód swojej zagrody, to jego nie wolno. W r. 1928/29, gdy były te okropne mrozy, szkody, wyrządzone w sadach i ogrodach przez zające, liczono na 15 milionów złotych.</u>
<u xml:id="u-76.2" who="#PTerszakowec">Dalej ustawa mówi, że trzeba udowodnić, żeby dostać odszkodowanie, gdzie jest ostoja zwierzyny. Gdy np. dzik przyjdzie i zrobi szkodę w kartoflach, kukurydzy czy prosie, lub wilk rozerwie bydlę, czy owcę, to trzeba udowodnić, gdzie jest ostoja tej zwierzyny. Oczywiście, zwierzę nie ma tego na czole napisane.</u>
<u xml:id="u-76.3" who="#PTerszakowec">W lutym otrzymałem list, w którym mi piszą: „Ja, Paziak Teodor s. W. posiadam 1 1/4 morga ziemi, na to mam do utrzymania 5 dzieci (Annę, Marię, Zofię, Katarzynę, Anastazję). Najstarsza 13 lat, i żona niemocna, sparaliżowana w rękę. Zasadziłem 7/16 morga kukurydzy na polu zwanym Zawaryna i dziki (świnie) zjadły do czysta dnia 24 września 1936 r. Oceniciele gromady Podzwierzyńca ocenili 5 cetn. kukurydzy. Na terenie mego pola łowiectwo zwierząt wydzierżawiła p. hrabianka Lanckorońska Karolina i Adelajda. Odniosłem się z zażaleniem do p. hr. Lanckorońskich i do dyrekcji dóbr Lanckorońskich. Odmówili się od odszkodowania, mówiąc co u nas dzikie świnie nie płekają się. Ja niżej podpisany proszę WP. posła Terszakowca przyczynić się do tej sprawy w Sejmie”. Drugi list analogiczny: „Ja, Anastazy Maleryk, zam. w gromadzie w Podzwierzyńcu, posiadam 3 morgi pola i mam na utrzymaniu 9 osób: Teodor, Katarzyna, Maria, Zofia, Anastazja, Maryna, Michał, Aleksander, Anna. Rozłożyłem na działki to pole i posadziłem około morgi kukurydzy i w dniu 23 września 1936 r. dzikie świnie zniszczyły, zjedli. Oceniciele gromady Podzwierzyniec: Andrzej Hałata i Mikołaj Jacńk, zaprzysiężeni w sądzie grodzkim w Komarnie, ocenili te szkody, wyrządzone przez dzikie świnie na trzy cetnary kukurydzy. Udałem się do p. hr. Lanckorońskiej Karoliny i Adelajdy i p. hr. Lanckorońska skierowała mnie do dyrekcji lasów. Przyszedłem tam, to mi p. dyrektor powiedział, co my dzikich świń nie chowamy i tak do dziś dnia nie mam nic za szkodę. Proszę WP. posła przyczynić się w tej sprawie tak dla mnie ważnej”. Oba te listy są stwierdzone przez zarząd gromady, jest pieczęć i podpis sołtysa: Michał Karobyn.</u>
<u xml:id="u-76.4" who="#PTerszakowec">Nie chodzi o to, żeby ten drobny rolnik miał prawo polowania, to jest nie dla niego. To jest luksus dla panów, dla bogatych ludzi, ale on chce, aby to, co zasiał, a co stanowi podstawę przeżycia dla całej rodziny przez cały rok, żeby on za zniszczenie tego bezpośrednio dostał odszkodowanie od tego, kto trzyma polowanie. Ten, kto zapłacił, niech ma regres do tego, kto hoduje tę zwierzynę. P. sprawozdawca oświadczył mi obecnie dzisiaj, że Rząd zgodził się na to, żeby odesłać do komisji z powrotem tę sprawę. Dlatego ograniczę się do tych moich wywodów i proszę Wysoką Izbę 6 przyjęcie wniosku p. Hyli o odesłanie ustawy z powrotem do Komisji Rolnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#Marszałek">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#PBartczak">Nie mogę zająć innego stanowiska, niż zajęła większość komisji, ale wiadomo mi, że wniosek mniejszości jest popierany przez Rząd, t. zn., że Rząd zgodził się na znowelizowanie ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#Marszałek">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali wniosek mniejszości, zgłoszony przez p. Hylę, żeby odesłać tę sprawę z powrotem do Komisji Rolnej. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość, a zatem wniosek p. Hyli został przyjęty i sprawa zostanie odesłana z powrotem do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1932 r. o Najwyższym Trybunale Administracyjnym (druki nr 364 i 395) — sprawozdawca p. Sioda.</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Prawniczej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#PSioda">Wysoki Sejmie! Rok rocznie, od Szeregu lat przy budżecie Rady Ministrów wypływają zagadnienia, związane z Najwyższym Trybunałem Administracyjnym. Ważność tej instancji dla życia gospodarczego całej Polski obrazuje najlepiej stwierdzenie, że poza województwami zachodnimi w pozostałej Polsce nie ma instancji sądowej, która by rozstrzygała spory administracyjne, tj. spory, w których obywatel, czując się pokrzywdzonym przez władze, szuka dla siebie sprawiedliwości. Nie będzie więc przesadą, gdy powiemy, że Najwyższy Trybunał Administracyjny jest jedyną ostoją praworządności w Polsce. W tym stanie rzeczy trudno zrozumieć, jak można było dopuścić do takiego wyniku, który pozbawia obywatela w konsekwencji ochrony wobec władzy. Fakt bowiem, że w sprawach, wniesionych do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, termin do rozprawy wyznacza się obecnie po trzech latach, skarga zaś nie powoduje wstrzymania egzekucji z tytułu zaczepionego rozporządzenia, odstrasza wielką część obywateli od wniesienia powództwa, i woli ona ponosić skutki krzywdzącej ich decyzji władzy. Już w Komisji Budżetowej podkreślono, do czego to prowadzi. Wspomniano między innymi o wyroku Najwyższego Trybunału Administracyjnego w sprawie zaczepienia decyzji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, rozwiązującej Radę Miejską w Poznaniu, którą Najwyższy Trybunał Administracyjny zdołał wydać dopiero w chwili, gdy nowe wybory już były rozpisane i zaledwie kilka dni później odbyć się miały.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#PSioda">Nie mniej ważkim momentem dla praworządności, która w państwie konstytucyjnym stanowi przecież jedną z podwalin konstytucji, jak i dla poczucia sprawiedliwości obywateli, jest fakt, że wskutek tego przewlekłego toku urzędowania Trybunału wyroki jego tak dalece tracą na znaczeniu, że nawet władze często z nimi się nie liczą. I doszło do tego, że w r. 1934 Prezes Rady Ministrów zmuszony był wydać okólnik do podległych mu władz i urzędów, wyjaśniający, że wyroki Najwyższego Trybunału Administracyjnego załatwiają ostatecznie pewne zagadnienia z ważnością dla wszelkich spraw z danej dziedziny, a nie tylko rozstrzygają pewną sporną kwestię w jednym sporze. Niestety, okólnik ten nie wszędzie znalazł odpowiednie zastosowanie. Wedle otrzymanej informacji Ministerstwo Skarbu wydało ze swej strony okólnik, wyjaśniający podległym mu urzędom skarbowym, że orzeczeń Najwyższego Trybunału Administracyjnego nie należy generalizować, lecz zastosować ściśle do danego przypadku. Okólnika tego, niestety, nie widziałem, nie znam więc jego dokładnej treści i nie przesądzam dlatego intencyj Ministerstwa Skarbu, które tak samo mogły być pouczeniem o konieczności zastosowania ścisłej interpretacji danego orzecznictwa. Jak jednakże interpretacja ta wygląda w praktyce, obrazuje następujący przykład: Najwyższy Trybunał Administracyjny orzekł, że od pokwitowań, dotyczących odbioru weksli, nie należy się opłata stemplowa, izby skarbowe zaś pomimo tego orzeczenia przez długi czas domagały się składania tej opłaty, względnie wymierzania kar w razie jej nieuiszczenia, uzasadniając swoje stanowisko twierdzeniem, że odnośny wyrok Najwyższego Trybunału Administracyjnego odnosi się tylko do spornego wypadku i nie może być generalizowany. Inny przykład: Najwyższy Trybunał Administracyjny orzekł, że w wypadkach, gdy mąż i żona zajmują posady nauczycielskie, należy się im obydwum dodatek mieszkaniowy. Przeważna część gmin jednakże nie stosuje się do tego orzeczenia, powodując zupełnie niepotrzebnie setki skarg, które w tej samej materii do Najwyższego Trybunału wpływają.</u>
<u xml:id="u-80.2" who="#PSioda">Skutki tego nastawienia łatwo sobie wyobrazić. Nie tylko bowiem podważa ono w wysokiej mierze u obywateli poczucie praworządności, ale ponadto demoralizować musi aparat urzędniczy, któremu władza nakazuje czynić to, co wedle znanego im orzeczenia Najwyższego Trybunału Administracyjnego sprzeczne jest z obowiązującymi przepisami ustawowymi.</u>
<u xml:id="u-80.3" who="#PSioda">Ten niepożądany stan rzeczy potęguje i ten moment, że Najwyższy Trybunał Administracyjny w danej sprawie nie rozstrzyga merytorycznie, lecz uchyla tylko zaczepiony wyrok i przekazuje sprawę właściwej władzy do ponownego rozpatrzenia. I często jesteśmy świadkami, że dana władza znowu znajduje pewne momenty, które umożliwiają jej podtrzymanie pierwotnej decyzji, i znowu obywatel idzie do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, czeka kilka lat na termin, aby w wyniku uzyskać nowe uchylenie decyzji zaskarżonej i ponowne przekazanie sprawy danej władzy orzekającej.</u>
<u xml:id="u-80.4" who="#PSioda">Wypadków takich mógłbym podać dowolną ilość i każdy z nas, który kiedykolwiek miał do czynienia z Najwyższym Trybunałem Administracyjnym, mógłby ze swego doświadczenia jakiś kwiatek do tego dorzucić. Wszyscy mówcy, którzy w Izbach ustawodawczych kiedykolwiek na ten temat się wypowiadali, stwierdzali, że stan ten w najwyższym stopniu jest anormalny i musi ulec gruntownej zmianie. Aby to jednakże mogło nastąpić, należy Najwyższy Trybunał Administracyjny zorganizować w taki sposób, by mógł on sprostać ciążącym na nim zadaniom. Dla ilustracji kilka cyfr. Obsada osobowa instytucji tego samego charakteru wynosi: w Prusach 55 sędziów, 25 urzędników, 38 sił kancelaryjnych, w Czechosłowacji 59 sędziów, 13 urzędników, 55 sił kancelaryjnych, we Francji 74 sędziów, 44 urzędników, 51 sił kancelaryjnych, w obecnej Austrii 25 sędziów, 5 urzędników, 21 sił kancelaryjnych, w Polsce zaś 39 sędziów, 16 urzędników, 55 sił kancelaryjnych. Prusy wydają na ten cel: 1.430.220 Rmk., Czechosłowacja — 6.113.600 kc., Francja — 9.279.562 fr., Polska zaledwie 900.000 zł. Istnieje więc ogromna dysproporcja i to tak w obsadzie, jak i w wydatkach pomiędzy Polską a pozostałymi państwami.</u>
<u xml:id="u-80.5" who="#PSioda">Nic więc dziwnego, że Najwyższy Trybunał Administracyjny nie może podołać swoim zadaniom, zwłaszcza, gdy weźmiemy ponadto pod uwagę, że, jak słusznie podkreślił p. Wicepremier Kwiatkowski, struktura aparatu urzędniczego w Polsce, jak i metody jego pracy pozostawiają bardzo wiele do życzenia, co zresztą każdy obywatel sam najlepiej odczuwa. Tym tłumaczy się również ogromny napływ spraw do Najwyższego Trybunału. I znowu kilka cyfr. W r. 1931 zaległości wynosiły 10.646 spraw, wpływ — 11.509, załatwiono — 8.476, w r. 1932 zaległości — 13.679, wpływ — 11.569, załatwiono — 8.659, w r. 1933 zaległości — 16.589, wpływ — 9.953, załatwiono — 12.481, w r. 1934 zaległości — 14.061, wpływ — 11.312, załatwiono — 10.095, w r. 1935 zaległości — 15.278, wpływ — 7.575, załatwiono — 11.933, przy czym z tego 3.449 odstąpiono nowoutworzonemu Najwyższemu Inwalidzkiemu Sądowi Administracyjnemu. W r. 1936 zaległości — 10.920, wpływ — 6.068, załatwiono — 6.610. Tym samym przypadało załatwień na jednego sędziego w r. 1931 — 242, w r. 1932 — 256, w r. 1933 — 380, w r. 1934 — 299, w r. 1935 — 341, w r. 1936 — 194.</u>
<u xml:id="u-80.6" who="#PSioda">Stwierdzić należy jednak, że poprawa zauważona w ostatnim czasie nie jest tylko wynikiem większej sprawności Trybunału, ale wywarły na to nie mniejszy wpływ dwa momenty, mianowicie rozporządzenie z 1933 r., przewidujące rozpatrzenie tylko tych spraw, o których załatwienie strony wyraźnie wniosły, co spowodowało odpływ kilku tysięcy spraw, oraz powołanie do życia Najwyższego Inwalidzkiego Sądu Administracyjnego, który rozpoczął swą działalność z dniem 1 października 1935 r. i przejął od Najwyższego Trybunału Administracyjnego 3.449 spraw. Niemniej jednakże stwierdzić należy, że i ta ostatnia norma, 194 sprawy, przekracza możności sędziego, albowiem przy uwzględnieniu niedziel, świąt i dni, przeznaczonych na terminy, oznacza to mniej więcej jedną sprawę dziennie. Biorąc zaś pod uwagę specjalną wagę tego orzecznictwa, które ma być ostoją praworządności i kształtować poczucie prawne obywatela, nie ulega żadnej wątpliwości, że opracowanie tych spraw wymaga szczególnej wiedzy i staranności sędziego.</u>
<u xml:id="u-80.7" who="#PSioda">Zdając sobie z tego jasno sprawę, referent budżetu Prezydium Rady Ministrów wniósł poprawkę do projektu rządowego, w szczególności zaproponował podwyższenie kredytu na Najwyższy Trybunał Administracyjny o kwotę 80.000 zł, która znaleźć miała pokrycie w odpowiedniej podwyżce opłat. Komisja Budżetowa, pomimo zrozumienia niewłaściwości takiego postawienia kwestii, które uzależnia usprawnienie wymiaru sprawiedliwości od zapłaty kosztów z tym związanych przez obywatela, płacącego przecież i na ten cel podatki, przychyliła się jednak do tego wniosku, nie chcąc narażać równowagi budżetu. Stwierdzić przy tym należy, że Komisja Budżetowa nie tylko wniosek poparła, ale odezwały się głosy, domagające się zwiększenia etatu osobowego Najwyższego Trybunału Administracyjnego — oczywiście bez dalszego podwyższenia opłat — które by zapewniło normalne funkcjonowanie tego, tak ważnego organu wymiaru sprawiedliwości. Wynikiem tej dyskusji jest przedłożony nam projekt ustawy.</u>
<u xml:id="u-80.8" who="#PSioda">Czy projekt ten rzeczywiście załatwia sprawę po myśli rozważań komisji? Niestety, nie. Projekt przewiduje bowiem podwyższenie opłat mniej więcej o kwotę 80.000 zł, co wystarczy na podwyższenie etatu osobowego Najwyższego Trybunału o 5 sędziów. Jak zaś p. pierwszy prezes Najwyższego Trybunału wyjaśnił Komisji Budżetowej, takie zwiększenie etatu przy dzisiejszym stanie rzeczy doprowadzi zaledwie do tego, że obywatel na termin w swojej sprawie czekać będzie mniej więcej dwa lata, a nie jak dotychczas trzy a nawet cztery lata. Do załatwienia normalnego wszystkich zaległości koniecznym byłoby zwiększenie etatu osobowego o dalszych 5 sędziów, czyli razem o 10, co wymagałoby kredytu w kwocie dalszych 80.000 zł.</u>
<u xml:id="u-80.9" who="#PSioda">Wysoki Sejmie! Mam wrażenie, że nie ma spośród nas nikogo, kogo takie załatwienie sprawy by zadowoliło. W ten sposób powaga Najwyższego Trybunału Administracyjnego się nie podniesie i nie będzie on sprawował tej funkcji twórczej, do której jest powołany; obywatel w dalszym ciągu nie będzie miał gwarancji praworządności i nie będzie miał pewności ochrony prawnej przed nadużyciami władz. Państwo, które w ustawie konstytucyjnej nakłada na sąd obowiązek czuwania nad ładem prawnym i kształtowania poczucia prawnego w społeczeństwie, ma tym samym obowiązek zorganizowania tych sądów w taki sposób, aby obowiązki te spełniać mogły. Żadną miarą nie może być dopuszczalne uzależnienie sprawnego wymiaru sprawiedliwości od wysokości opłat, które obywatel w tym celu ma składać. Najwyższy Trybunał Administracyjny wyposażony być musi w taką ilość sędziów, jaka potrzebna jest do Wypracowania wypływających spraw w czasookresie normalnym. Inaczej bowiem Najwyższy Trybunał Administracyjny będzie tylko jednym z sądów więcej bez specjalnego znaczenia.</u>
<u xml:id="u-80.10" who="#PSioda">Zdając sobie jasno z tego sprawę Komisja Prawnicza uchwaliła następującą rezolucję: „Sejm wzywa Rząd, aby przy opracowaniu budżetu na rok 1938/39 dla Najwyższego Trybunału Administracyjnego przewidział kredyt w granicach umożliwiających zwiększenie etatu osobowego o dalszych 5 sędziów oraz potrzebny personel urzędniczy i kancelaryjny”, Kwota, o którą w tym wypadku chodzi, zamykać się będzie w granicach dalszych 80.000 zł, czyli razem 160.000 zł, co przy budżecie przeszło dwu miliardowym stanowi bardzo skromną pozycję, która nie stoi w żadnym stosunku do wagi tego zagadnienia. Kredyt więc na ten cel bezwzględnie znaleźć się musi. Rychlejsze zwiększenie etatów w tych granicach napotykałoby, niestety, na wielkie trudności natury technicznej, albowiem gmach Najwyższego Trybunału Administracyjnego znajduje się w takim stanie, że niezwłocznie przystąpić się musi do gruntownego remontu jego, w wyniku czego do mniej więcej miesiąca października połowa gmachu będzie musiała być opróżniona i nie starczy nawet miejsca dla urzędujących obecnie tamże sędziów.</u>
<u xml:id="u-80.11" who="#PSioda">Przechodzę teraz do omówienia szczegółów przedłożonego nam projektu. Jak z treści moich dotychczasowych wywodów wynika, punkt ciężkości tego projektu stanowi ustęp (2), który przewiduje zwiększenie dotychczasowych opłat od skarg do Najwyższego Trybunału. Punkt ten wywołał wielkie sprzeciwy w komisji. Z jednej strony podkreślano niewłaściwość podejścia do tego zagadnienia, aby usprawnienie wymiaru sprawiedliwości uzyskać na koszt obywatela, z drugiej zaś zwracano uwagę na trudne warunki gospodarcze obywateli, z których wielka część z powodu niemożności wniesienia tak wysokich opłat zmuszoną będzie zrezygnować z drogi prawnej.</u>
<u xml:id="u-80.12" who="#PSioda">Po tej samej linii idzie wniosek mniejszości zgłoszony przez kolegę Sommersteina, a proponujący skreślenie punktu 2) i pozostawienie opłat w dawnej wysokości. Komisja Prawnicza, czując się poniekąd związana stanowiskiem zajętym przez Komisję Budżetową, a uznając słuszność głosu, że obciążenie tych małych spraw jest tak wysokie, że zwiększenie tych opłat zagrażać by mogło wielkiej części obywateli niemożnością szukania sprawiedliwości, wprowadziła do projektu rządowego poprawkę tej treści, że pozostawiła w artykułach 92 i 93 dawnej ustawy dolną granicę 40 zł oraz przy wartości przedmiotu sporu do 3.000 zł dotychczasową opłatę w wysokości 60 zł bez zmiany, godząc się natomiast na podwyższenie opłat po myśli projektu rządowego od obiektów wartości ponad 3.000 zł. W związku z tym komisja skreśliła punkt 4) i 5).</u>
<u xml:id="u-80.13" who="#PSioda">Punkt 1), który zawiera ze względów praktycznych sposób uregulowania zastępstwa pierwszego prezesa, komisja przyjęła bez zmiany, natomiast skreśliła punkt 2), wychodząc z założenia, że dotychczasowe brzmienie art. 18 jest najzupełniej wystarczające, proponowany zaś dodatek „uzasadnienie” powodów zaskarżenia miałby znaczenie tylko interpretacyjne, czego w ustawie należy unikać.</u>
<u xml:id="u-80.14" who="#PSioda">Większą dyskusję wywołał również punkt 3) obecnego projektu, który wprowadza tę zmianę dotychczasowej ustawy, że w razie oddalenia częściowego skargi Najwyższy Trybunał zwrócić może stronie opłatę w całości lub w części, stosownie do okoliczności sprawy, podczas gdy dawniej Trybunał także w wypadkach, w których skarga uległa częściowemu oddaleniu, zmuszony był zwracać całą opłatę. Podniosły się wprawdzie głosy, że z chwilą, gdy skarga uwzględnioną została choć częściowo, obywatel miał słuszne prawo do wniesienia tej skargi i tym samym powinien przysługiwać mu zwrot całej opłaty. Po tej linii idzie druga poprawka mniejszości, wniesiona przez kolegę Sommersteina, która domaga się skreślenia tego punktu. Komisja przychyliła się jednakże do projektu rządowego wychodząc z założenia, że w wypadkach, gdzie obywatel, jak np. w sprawach podatkowych, ma tylko częściowo słuszność, a z dalszymi pretensjami zostaje oddalony, nie ma żadnego powodu, aby zwracać mu całą opłatę. Doprowadziłoby to bowiem do tego, że obywatel, wiedząc, że w pewnej drobnej sprawie, dla której samej nigdy by skargi nie wniósł, zastosowano wadliwy wymiar względnie naruszono ustawę, wniósłby skargę rozszerzając ją o wszelkie możliwe pozycje, bez względu na wysokość w ten sposób powstałego obiektu, wiedząc, że w każdym wypadku otrzyma zwrot całej opłaty. Komisja uważa jednakże, że w wypadkach wątpliwych ze względów słuszności nawet przy częściowym oddaleniu skargi powinien nastąpić zwrot opłaty i dała temu wyraz przez zmianę redakcji ustępu (2) punktu 3) w brzmieniu, ustalonym w projekcie komisji.</u>
<u xml:id="u-80.15" who="#PSioda">Punkt 4), przenoszący uprawnienie przyznania stronie prawa ubogich z Trybunału na przewodniczącego Izby, komisja przyjęła bez zmiany. Niemniej jednakże komisja stwierdza, że wyrażenie „zupełne ubóstwo”, przejęte z kodeksu postępowania cywilnego, uważa za nietrafne. Dowodem tego najlepszym są skutki, jakie to określenie wywołało po wprowadzeniu postępowania cywilnego. Nawet Sąd Najwyższy z początku stał na stanowisku, że pojęcie zupełnego ubóstwa idzie tak daleko, że stronie, mającej choć najmniejszy stały dochód, prawa tego przyznać nie można. Dopiero z biegiem czasu Sąd Najwyższy zmienił swe zapatrywanie w tym kierunku, że prawo to przyznać można również stronie, która nie jest w stanie z jej dochodów pokryć przypadające na nią opłaty. Za taką zmianą punktu 4) wypowiada się dalsza poprawka mniejszości, zgłoszona przez kolegę Sommersteina. Komisja Prawnicza, uznając w zasadzie stanowisko to jako słuszne, uważa jednak, że zagadnienie to ma tak daleko idące znaczenie i to nie tylko dla tej sprawy, ale i dla kodeksu postępowania cywilnego, jak i dla dalszych ustaw, że nie można go nowelizować przy tej sposobności bez szerszego omówienia go na płaszczyźnie całokształtu wymienionych zagadnień.</u>
<u xml:id="u-80.16" who="#PSioda">W końcu Komisja Prawnicza wprowadziła pewną poprawkę stylistyczną do art. 2, w szczególności zastąpiła w trzecim wierszu słowo „interesowanymi” słowem „właściwymi”.</u>
<u xml:id="u-80.17" who="#PSioda">Imieniem Komisji Prawniczej mam zaszczyt prosić Wysoki Sejm o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu, ustalonym w projekcie komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#Marszałek">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Czy kto z Panów Posłów chce zwrócić się z krótkim zapytaniem do p. sprawozdawcy? Nikt. Otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-81.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Mała liczba obecnych posłów na sali świadczy dobitnie, że nie zawsze Sejm orientuje się w ważności zagadnień. Jest mała, niepozorna ustawka — zmiana stawek opłat w Trybunale Administracyjnym, a jednak zagadnienie to jest ważne, bo chodzi o to, czy ma funkcjonować należycie jedyny w Państwie instrument, który czuwa nad legalnością administracji państwowej, nad legalnością jej zarządzeń — jedyny organ, który w dużej mierze pomaga Sejmowi w wykonywaniu prawa kontroli i daje mu materiały, w jakiej mierze istnieje legalność funkcjonowania administracji państwowej. Powiedziałem, — jedyny instrument, ponieważ z wyjątkiem ziem zachodnich, gdzie istnieją sądy administracyjne niższej instancji, na terenie pozostałych dzielnic jest to jedyny organ, który rozpatruje w najwyższej instancji, jako instancja kasacyjna, zarządzenia władz administracyjnych. A przecie ten instrument prawie od początku istnienia funkcjonuje niedobrze nie z winy członków tego Trybunału — stwierdzam to zupełnie dobitnie — ale z tego powodu, że nie doceniano znaczenia tego instrumentu, że nie stworzono należytego składu i należytych podstaw Najwyższego Trybunału Administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#PSommerstein">Są bardzo ciekawe daty, które podaje p. pos. Brzozowski, gdy jako sprawozdawca referował budżet Prezydium Rady Ministrów, a zatem implicite Trybunału Administracyjnego w poprzednim Sejmie. W r. 1922 Trybunał Administracyjny miał 20 sędziów i miał do załatwienia 1.222 sprawy. W r. 1923 ta sama ilość sędziów sądziła 2.110 spraw. W r. 1924 — 24 sędziów — powiększono ilość etatów o 4 — miało do osądzenia 2.137 spraw. Począwszy od roku 1928 wzrosła liczba spraw z 3.900 do 5.000, w roku 1928 do 7.000 — opuszczam setki — w roku 1929 do 10.000, następnie 11.000, dalej 12.000. A zatem widzimy, że po pewnym okresie wzrasta niepomiernie liczba spraw w Najwyższym Trybunale Administracyjnym, co wskazuje na słabe poczucie legalności u władz administracyjnych, które zarządzenia wydawały w niższych instancjach administracyjnych, a drugie zjawisko — że liczba sędziów wzrastała w zupełnej dysproporcji w stosunku do tego szalonego napływu spraw.</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#PSommerstein">I rzecz dalsza charakterystyczna, że mimo tego napływu spraw budżet Najwyższego Trybunału Administracyjnego ulega wielkiej kompresji w roku 1932. Sprawozdawca tego budżetu p. Hutten-Czapski stwierdza w dniu 8 lutego 1932 r., że budżet Najwyższego Trybunału Administracyjnego z 1.274.000 zł został skomprymowany na 961.000 zł. Jeszcze jedna rzecz charakterystyczna — w r. 1932 zostały podwyższone opłaty w postępowaniu przed N. T. A. o 25% tak jak obecnie, ale mimo tego podwyższenia, nie przybył ani jeden etat, bo od r. 1929 jest ta sama cyfra 38, względnie 39 sędziów. A więc Rząd przywiązuje małą wagę do tego instrumentu, który ma badać legalność zarządzeń jego organów, bo mimo szalonego napływu spraw i mimo podwyższenia opłat w r. 1932 nie podwyższono składu osobowego Trybunału. I wskutek tego do czego dochodzi? dochodzi do tego, że strony czekają 3, 4, 5 lat, dochodzi do tego, że trzeba było zmniejszyć zakres agend N. T. A. i dlatego powiedziano w jednej noweli, że jeżeli skarżący nie oświadczy w zakreślonym terminie, że podtrzymuje sprawę, sprawa jego spadnie. W ten sposób bardzo poważna cyfra spraw odpadła nie dlatego, że były odrazu bezzasadne, ale tylko dlatego, że po dwóch, trzech, czterech latach odpadła racja tego procesu przed N. T. A., a często może nie stało już tej strony, która pokrzywdzona przez władze administracyjne po prawo i sprawiedliwość szła do Trybunału. Następnie postanowiono, że w okresie przejściowym jednoosobowo będzie się sprawy załatwiało. W końcu wydzielono sprawy inwalidzkie w październiku 1935 r., a zatem wydzielono, jak nam wyjaśniono w innym sprawozdaniu, około 30% spraw, będących w resorcie N. T. A. Mimo to jeszcze 3 lata naogół czeka się na załatwienie sprawy. I oto referenci budżetowi co roku, żaląc się na ten stan, mówią, o podwyższeniu etatów, a Rząd powiada co rok, że nie ma pieniędzy. W obecnym roku Komisja Budżetowa zawarła umowę z Rządem: 5 etatów jest koniecznych, to kosztuje 80.000 zł. Rząd powiada: dobrze, jeżeli Panowie dadzą te 80.000 zł. Nie szukamy tych 80.000 zł w budżecie. 3, 4 miliony wyszukuje się na inne cele z całego budżetu i powiada się, że dochód z Lasów Państwowych ma być zwiększony o 3 miliony, ale jeżeli chodzi o 80.000 zł dla instytucji, która ma czuwać nad praworządnością, nad legalnością zarządzeń władz administracyjnych, która ma dopomóc obywatelowi w uzyskaniu prawa, która ma wykształcić i udoskonalić machinę administracyjną, ma stworzyć z tej administracji rzeczywiście współczynnik należytego funkcjonowania Państwa, aby ona obok szkoły, armii i innych czynników była tym podstawowym czynnikiem rozwoju Państwa, tych 80.000 d nie można znaleźć w dwumiliardowym budżecie, tylko to ma opłacić pewna ograniczona liczba obywateli, którzy muszą być klientami Najwyższego Trybunału Administracyjnego, bo nie znaleźli prawa i sprawiedliwości u władzy administracyjnej. Uważam tę umowę za opartą na niebardzo moralnych przesłankach, delikatnie powiedziawszy. Uważam, że tej umowy nie powinien honorować Sejm, bo nie pewna ograniczona liczba obywateli ma pokrywać koszty utrzymania Najwyższego Trybunału Administracyjnego, ale one muszą być pokryte z ogólnych funduszów budżetowych. I dlatego poprawki moje zwracają się przeciwko tej zasadzie, jako aspołecznej.</u>
<u xml:id="u-82.3" who="#PSommerstein">W Komisji Prawniczej zmieniono to, częściowo ograniczono tę podwyżkę, w szczególności powiedziano, że przy małej wartości sprawy nie będzie podwyżki. Ale to jest załatwienie połowiczne. Nie będzie 80.000 zł, bo wielki krąg spraw formalnie zwolniono od podwyżki opłat, ale też w tym wypadku nie będzie nowych etatów. A więc załatwienie, które do niczego nie prowadzi, a tylko potwierdza aspołeczną, amoralną podstawę tego założenia, że prawo i sprawiedliwość musi być opłacone przez tych, którzy tego prawa szukają w Najwyższym Trybunale Administracyjnym.</u>
<u xml:id="u-82.4" who="#PSommerstein">Zachodzi jednak obawa, że Najwyższy Trybunał Administracyjny pod naciskiem będzie szukał pokrycia tego manka budżetowego przy sprawach o nieokreślonej wartości, bo tam zależy od uznania Trybunału podwyższenie opłat od 40 do 200 zł. Zachodzi obawa, że Najwyższy Trybunał Administracyjny w wypadkach częściowego uznania skargi tylko część opłaty będzie zwracał. Zachodzi w końcu obawa, że Najwyższy Trybunał Administracyjny będzie mniej liberalnie traktował podania stron o przyznanie prawa ubogich.</u>
<u xml:id="u-82.5" who="#PSommerstein">Dlatego proponuję i proszę o uchwalenie moich wniosków, aby z ustawy tej usunąć to fiskalne znamię związania wysokości opłat z kwestią podwyższenia etatów w Najwyższym Trybunale Administracyjnym. Do tego celu zmierza mój wniosek o skreślenie punktu 2, gdyż muszą się znaleźć pieniądze, musi się znaleźć 80 tysięcy złotych w 2-miliardowym budżecie. Nie można obarczać stron i w ten sposób prowadzić do negacji prawa, uniemożliwienia niezamożnym stronom szukania prawa i sprawiedliwości w tej najwyższej instancji, jaką jest Najwyższy Trybunał Administracyjny. Druga poprawka zmierza do utrzymania tego stanu rzeczy, aby strony, które choć w części się utrzymały ze swą skargą przed Trybunałem, miały prawo do zwrotu wpłaconych opłat. Bo, proszę Wysokiej Izby, nie można postępowania przed Trybunałem Administracyjnym utożsamiać z normalnym procesem cywilnym, gdzie jest rzeczą normalną sprawa częściowego zwrotu kosztów. Przed Trybunałem Administracyjnym stają dwie strony, które nie są równe, z jednej strony obywatel, który ma za sobą tylko swoje prawo, a z drugiej strony aparat administracyjny, który ma cały materiał niedostępny dla obywatela. Obywatel, wnosząc swoją skargę, idzie poomacku, wie tylko, że spotkała go krzywda. Jeżeli on utrzyma się w tej sytuacji w jakiejkolwiek części ze swoją skargą, jeśli Najwyższy Trybunał zaświadczy, że władza administracyjna go pokrzywdziła i pomyliła się, to nie powinien on ponosić żadnej kary z powodu wytoczenia sprawy przed Trybunałem Administracyjnym, a karą tą byłoby zatrzymanie części opłaty. Ta opłata powinna być zwrócona, jeżeli okaże się według orzeczenia Najwyższego Trybunału Administracyjnego, że władza administracyjna postąpiła niewłaściwie w jakiejkolwiek części, bądź naruszyła odnośny przepis ustawy, bądź postępowanie tej władzy było przeprowadzone w sposób wadliwy.</u>
<u xml:id="u-82.6" who="#PSommerstein">W końcu moment trzeci. P. referent powiedział, że wniosek w sprawie przyznania prawa ubogich i stworzenia kryteriów przyznawania tego prawa jest w zasadzie słuszny, ale nie należy tego w tej ustawie załatwiać, bo nie jest to rzecz załatwiona w innych ustawach, a w szczególności w kodeksie postępowania cywilnego. Przyznaję to, ale znowu pomyśleć należy, że charakter postępowania przed Trybunałem Administracyjnym jest odmienny od normalnego procesu cywilnego. W normalnym procesie cywilnym strona poszukuje prawa prywatnego, i tam mogą być warunki przyznania prawa ubogich mniej liberalne, natomiast muszą być te warunki liberalnymi tam, gdzie została strona pokrzywdzona w swoich prawach publicznych przez władzę administracyjną. Tutaj strona musi mieć absolutnie możność obrony, a tym bardziej strona uboga. I dlatego tutaj muszą być stworzone przedmiotowe kryteria, które decydują o tym, czy ma być przyznane prawo ubogich.</u>
<u xml:id="u-82.7" who="#PSommerstein">Proponowałem więc taką stylizację: jeżeli strona zaświadczeniem władz publicznych stanu majątkowego wykaże, że z powodu ubóstwa nie może wnieść przepisanej opłaty, ma być przyznane prawo ubogich. Ta stylizacja jest rzeczowa i słuszna. W myśl tego proszę Wysoką Izbę o uwzględnienie złożonych przeze mnie poprawek mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#PSioda">Jak już zaznaczyłem, poprawka wniesiona przez p. kolegę Sommersteina, odnośnie prawa ubóstwa jest w zasadzie słuszną. Komisja stała na tym stanowisku i podkreśliłem to w moim referacie, że przy wprowadzeniu kodeksu cywilnego w życie uchwycenie tego pojęcia spowodowało wiele zamętu i dopiero Sąd Na j wyższy po pewnym czasie sprawę tę uporządkował. Ponieważ jednak judykatura Sądu Najwyższego jest miarodajna również dla Najwyższego Trybunału Administracyjnego, nie ma najmniejszej obawy, że przez takie uchwycenie tego pojęcia w obecnej ustawie dla zainteresowanych miałaby powstać jakakolwiek niekorzyść, przeciwnie, należałoby mniemać, że gdybyśmy to ujęcie teraz zmienili w tym projekcie ustawy, to zupełnie słusznie zaczęto by się namyślać nad tym, co mieliśmy na myśli pod tym pojęciem w tej ustawie. Dlatego podkreślam, że jest to zagadnienie, które obejmuje całokształt życia gospodarczego, a nie tylko Najwyższy Trybunał Administracyjny, i z tego powodu zagadnienia tego nie można tak poproś tu od ręki nowelizować bez porozumienia się i bez uzgodnienia tych wszystkich innych zagadnień. Dlatego wypowiadam się przeciw tej poprawce.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#PSioda">Tak samo wypowiadam się przeciwko poprawce odnośnie zwrotu kosztów. Mogą być wypadki np. w skargach podatkowych takie mianowicie, jak z von Plessem, kiedy chodziło o zwrot kilku milionów złotych, a wygrał dwieście kilka tysięcy złotych — minimalna kwota. W tym wypadku musiał dostać całkowitą opłatę, bo nie było tego przepisu. Jest zupełnie słuszne, że w tym wypadku dostaje się taką część zwrotu, której mniej więcej odpowiada wartość przedmiotu sporu. Opłaty oblicza się od wartości całego przedmiotu sporu, jeśli wygra 1/10, powinien dostać z powrotem 1/10 opłaty, a nie 100%. Swoją drogą podkreślam, i komisja stoi również na tym stanowisku, że mogą być wątpliwe wypadki, gdy np. Trybunał orzekł w pewnym czasie w jednym kierunku, a potem zmienił swoje zapatrywanie, w takich wypadkach Trybunał powinien zwracać całkowitą opłatę, i to jest zagwarantowane redakcją tego przepisu w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#PSioda">Co do podwyższenia opłat, stwierdziłem również w moim referacie, że komisja zdała sobie sprawę z niewłaściwości tego podwyższenia, ale z drugiej strony komis j a czuła się poniekąd zobowiązana wobec tego, jak p. kolega Sommerstein nazwał, kodeksu. Więc o co chodzi? Chodzi o to, ażeby coś zrobić, ażeby Najwyższy Trybunał usprawnić.</u>
<u xml:id="u-84.3" who="#PSioda">Rezolucja, którą komisja proponuje, idzie jeszcze dalej przecież i proponuje podwyższenie etatów o dalszych 5 sędziów bez jakiegokolwiek podwyższenia, ale przy ustaleniu budżetu. Poza tym chciałbym stwierdzić, że myśmy te momenty, które p. Sommerstein podkreślił, również mieli na uwadze i dlatego podwyższyliśmy tylko opłaty od spraw ponad 3.000 zł, natomiast od mniejszych do 3.000 zł pozostawiliśmy bez zmian, tak jak było dotychczas.</u>
<u xml:id="u-84.4" who="#PSioda">Wnoszę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu, uchwalonym przez Komisję Prawniczą.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#Marszałek">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#Marszałek">Do art. 1 zgłoszone zostały 3 poprawki p. Sommersteina. Czy te wszystkie 3 poprawki możemy głosować razem?</u>
<u xml:id="u-85.2" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Proszę. Przypuszczam, że będzie ta sama ilość głosów.)</u>
<u xml:id="u-85.3" who="#Marszałek">Przegłosujemy zatem wszystkie 3 poprawki p. Sommersteina łącznie. Kto jest za tymi poprawkami zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawki upadły. Art. 1 przechodzi w brzmieniu zaproponowanym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-85.4" who="#Marszałek">Do art. 2 i 3 nie ma poprawek, przechodzą w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-85.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad projektem ustawy w całości. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy w drugim czytaniu został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-85.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do przegłosowania projektu ustawy w trzecim czytaniu. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że projekt ustawy został przez Sejm uchwalony.</u>
<u xml:id="u-85.7" who="#Marszałek">Obecnie przystępujemy do przegłosowania rezolucji większości komisji. Tekst Panowie mają w druku. Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, a zatem rezolucja została przez Sejm uchwalona.</u>
<u xml:id="u-85.8" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 13 porządku d ziemnego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy, złożonym przesz p. Adama Kroebla o szkodnictwie polnym i leśnym (druki nr 263 i 373). Sprawozdawca p. Kroebl.</u>
<u xml:id="u-85.9" who="#Marszałek">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#PKroebl">Wysoka Izbo! W chwili obecnej obowiązują w przedmiocie szkodnictwa leśnego i polnego przepisy dzielnicowe, pochodzące od b. władz zaborczych.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#PKroebl">Tak więc na terenie b. zaboru rosyjskiego zachowały dotychczas moc prawną przepisy art. 624–627 i 630–634 kodeksu karnego z 1903 r., na ziemiach popruskich materię defraudacyj leśnych i polnych normują ustawy z 1878 i 1880 r., wreszcie w b. dzielnicy austriackiej obowiązują w tym względzie przepisy z 1852 r. i 1876 r.</u>
<u xml:id="u-86.2" who="#PKroebl">Ten stan prawny odbija się ujemnie na interesach rolnictwa, jako też kłóci się z postulatem jednolitego porządku prawnego w Państwie. Stare przepisy b. władz zaborczych są częściowo zarchaizowane i zbędne, częściowo zaś nie ogarniają ważnych i istotnych czynników walki z defraudacjami leśnymi i polnymi. Wynikające z obecnie obowiązujących przepisów ustawowych trudności formalne dla rolnika w ściganiu szkodników jak i w uzyskaniu odszkodowania przeszkadzają ogromnie prowadzeniu prawidłowej gospodarki leśnej i polnej, zwłaszcza dla drobnego rolnika, nie mogącego własnymi siłami zabezpieczyć swej własności. Dewastacja działek leśnych, wydzielonych wzamian za serwituty, jest tego wymownym przykładem. Jest więc koniecznym opracowanie jednolitego dla całego Państwa aktu prawodawczego, normującego w sposób celowy i zgodny z zasadami naszego systemu penitencjarnego zasady walki ze szkodnictwem leśnym i polnym, stanowiącym tak dotkliwą plagę rolnictwa i leśnictwa.</u>
<u xml:id="u-86.3" who="#PKroebl">Projekt obejmuje swymi postanowieniami najczęstsze i najtypowsze postacie szkodnictwa leśnego, począwszy od wyrębu drzewa w cudzym lesie poprzez szkodliwe dla rozwoju leśnictwa zbieranie roślin i płodów leśnych oraz bezprawny wypas aż do różnorodnych form wyrządzania szkód polnych, określonych w rozdziale 3 części 1. Ze względu na specjalny charakter tych przestępstw, zbliżający je do występków kradzieży, paserstwa i uszkodzenia cudzej własności, tudzież z uwagi na łączące się z nimi z reguły szkody materialne, zaszła potrzeba stworzenia niektórych odrębnych przepisów ogólnych odbiegających od zasad ogólnych prawa o wykroczeniach. Wreszcie także pod względem proceduralnym należało unormować w sposób odpowiadający strukturze przepisów materialnych tryb ścigania i postępowania w sprawach o szkodnictwo leśne i polne.</u>
<u xml:id="u-86.4" who="#PKroebl">Przepisy ogólne projektu wprowadzają zasadę karalności podżegania, pomocnictwa i usiłowania. Odstępstwo w tym względzie od zasad ogólnych, zawartych w art. 5 prawa o wykroczeniach, tłumaczy się koniecznością silniejszej ochrony kultury leśnej i polnej, zagrożonej w sposób nader dotkliwy nie tylko czynem sprawcy, ale ponadto także czynami osób ukrywających się często za sprawcą i odgrywających rolę podżegaczy lub pomocników. Podobnie obojętne z reguły dla wykroczenia porządkowego usiłowanie jego popełnienia i ujawnienia w odniesieniu do wykroczeń leśnych i polnych poważny stopień niebezpieczeństwa sprawcy, który działanie już był podjął, lecz zamierzenia swego nie mógł dokonać z powodów odeń niezależnych.</u>
<u xml:id="u-86.5" who="#PKroebl">Odpowiedzialność subsydiarna, wprowadzona w art. 3 projektu, jest wynikiem faktycznych sposobów dokonywania wykroczeń leśnych, polegających na posługiwaniu się dziećmi lub pastuchami, którzy majątku osobistego nie posiadają, a przeto niepodobna od nich ściągać grzywny i kosztów sądowych ani wyegzekwować należnej nawiązki. Przeprowadzenie dowodu winy podżegania jest w tych wypadkach niemożliwe, należy przeto uciec się do konstrukcji odpowiedzialności subsydiarnej, uzasadnionej nadto szczególnym stosunkiem osobistym, jaki zachodzi między osobą odpowiedzialną, obowiązaną do dozoru, a sprawcą, podległym jej władzy.</u>
<u xml:id="u-86.6" who="#PKroebl">Pobudką niektórych postaci szkodnictwa jest chęć osiągnięcia bezprawnej korzyści majątkowej kosztem właściciela lasu lub pola. Celem osłabienia tej pobudki i równoczesnego ułatwienia poszkodowanemu dochodzenia swych roszczeń odszkodowawczych w postępowaniu karnym, projekt wprowadza w szerokim zakresie nawiązkę. Nawiązkę orzeka się na rzecz pokrzywdzonego z urzędu bez wymaganego w zwykłym postępowaniu powództwa lub pozwu. Połączenie roszczeń odszkodowawczych z postępowaniem karnym stanowi ogromne ułatwienie dla pokrzywdzonego, odciąża zarazem sądy cywilne, w odniesieniu zaś do sprawcy stwarza szybką i celową reakcję, niweczącą zamiar bezprawnego osiągnięcia zysku. Niekiedy jednak wyrządzoną szkoda ze względu na następstwa czynu przestępnego może wielokrotnie przewyższać wysokość dopuszczalnej nawiązki, która w ramach postępowania karnego, aby nie powodować jego komplikacyj, musi z natury rzeczy opierać się na prostych i łatwych zasadach, odpowiadających przeciętnej zryczałtowanej szkodzie, nie może więc uwzględniać szczególnych i raczej wyjątkowych przypadków. Nie było by słusznym, aby w tych szczególnych przypadkach pozbawiać pokrzywdzonego prawa żądania dalszego odszkodowania na drodze cywilnej. Toteż projekt zastrzega to prawo pokrzywdzonemu w art. 3 ust. 3. Oczywiście sąd cywilny uwzględni przy rozstrzyganiu sprawy nawiązkę, którą przyznano pokrzywdzonemu już w postępowaniu karnym. Określenie „dalsze odszkodowanie” stanowi wyraźny w tym kierunku wskaźnik.</u>
<u xml:id="u-86.7" who="#PKroebl">Przepisy rozdziału II i III zawierają szczegółowe określenie tych postaci szkodnictwa leśnego i polnego, które są najbardziej rozpowszechnione i wyrządzają kulturze rolne j znaczne szkody. Projekt nadaje czynom tym charakter wykroczeń, zagrożonych maksymalnie karą aresztu do 3 miesięcy i grzywny do 3.000 zł, Poszczególne rodzaje wykroczeń leśnych i polnych, ujęte w projekcie, nie wymagają osobnego omówienia. Podkreślić jedynie należy, że gdy chodzi o osoby, powołane do dozoru w lasach, to popełnienie przez nich defraudacji leśnej traktuje projekt znacznie surowiej, bo na zasadach kodeksu karnego uznaje je jako kradzież zwykłą lub paserstwo (art. 8). Zagadnienie odpowiedzialności nadzorców leśnych, sporne dotychczas w orzecznictwie na tle przepisów kodeksu karnego 1903 r., zostało więc postawione jasno w kierunku wzmożonej odpowiedzialności karnej tych osób. Sankcje karne i nawiązki, grożące za wykroczenia wymienione w projekcie, są przeważnie znacznie łagodniejsze od tych, jakie grożą za czyny analogiczne w myśl obowiązujących obecnie przepisów dzielnicowych.</u>
<u xml:id="u-86.8" who="#PKroebl">Projekt przekazuje orzecznictwo w sprawach o szkodnictwo leśne i polne władzom administracyjnym (art. 22). W tym względzie zachowana została linia, wykreślona aktami kodyfikacyjnymi z dnia 11 lipca 1932 r., które przyjęły zasadę przekazania wszystkich wykroczeń do postępowania karnego administracyjnego. Czyni to zarazem zadość potrzebie życia, które w przypadkach prostych, pod względem faktycznym i prawnym nieskomplikowanych znajduje lepsze zadośćuczynienie na drodze sumarycznego postępowania administracyjnego aniżeli w toku instancyjnego procesu sądowego.</u>
<u xml:id="u-86.9" who="#PKroebl">Ściganie przestępstw, objętych projektem, uzależnione jest od wniosku pokrzywdzonego, a nie następuje z urzędu. Jest to wynikiem pewnego oportunizmu procesowego, z istoty bowiem tych wykroczeń, będących przestępstwami przeciwko mieniu, wynikałby raczej oficjalny ich charakter procesowy. Należało wszakże liczyć się raczej ze względami praktycznymi, aniżeli z przesłankami teoretycznymi. Prowadzenie z urzędu wszystkich spraw o szkodnictwo stanowiłoby przede wszystkim ogromny ciężar dla władz orzekających. Dalej prowadzenie tych spraw nawet wbrew żądaniu pokrzywdzonego mogłoby w wielu przypadkach być dla pokrzywdzonego pogłębieniem doznanej już przez czyn przestępny szkody. Sprawca, ścigany grożącą mu karą aresztu i grzywny, nie będzie już często mógł uiścić nawiązki, stanowiącej jedyne odszkodowanie dla pokrzywdzonego, A przecież najważniejszym przy tych przestępstwach jest właśnie zadośćuczynienie szkodzie pokrzywdzonego, w tym bowiem mieścić się będzie zarazem środek nacisku na sprawcę, niwelujący kierujące nim pobudki bezprawnego zysku. To też projekt daje posłuch postulatom życiowym, stwarzając w art. 22 i 23 takie środki nacisku na sprawcę, które zachęcą go do szybkiego wynagrodzenia pokrzydzonemu szkody i wpłyną zarazem na polubowne załatwienie tych spraw między stronami, bez interwencji władz ścigających.</u>
<u xml:id="u-86.10" who="#PKroebl">Ze względu na nawiązkę, mającą charakter odszkodowania dla pokrzywdzonego za wyrządzoną mu szkodę, należało rozszerzyć jego uprawnienia w postępowaniu karnym administracyjnym. Czyni to art. 26, który nadaje pokrzywdzonemu prawa strony zarówno w postępowaniu przed władzami administracyjnymi, jakoteż i w toku procesu sądowego. Podobnie wymagały uzupełnienia istniejące przepisy procesowe co do uprawnień osoby odpowiedzialnej, która, ponosząc z mocy art. 3 § 1 w pewnym zakresie odpowiedzialność subsydiarną, powinna w toku procesu posiadać możność obrony. Kwestię tę załatwia art. 27, nadając odpowiedzialnemu uprawnienia procesowe, służące oskarżonemu.</u>
<u xml:id="u-86.11" who="#PKroebl">Prócz tego projekt porucza administracji lasów państwowych prowadzenie dochodzeń w sprawach o wykroczenia, popełnione w lasach państwowych. Dochodzenie to będzie polegać na rozpytywaniu podejrzanych i osób, które mogą coś wiedzieć o przestępstwie lub jego sprawcy, na zbieraniu niezbędnych informacji co do osoby podejrzanego, dokonywaniu wywiadów i innych czynności, wypływających z istoty dochodzenia. Poruczenie tego zadania administracji lasów państwowych podyktowane jest względami praktycznymi, zabezpieczającymi sprawność postępowania wstępnego, oraz możliwość pojednawczego załatwienia sprawy bez procesu karnego (art. 23 ust. 2).</u>
<u xml:id="u-86.12" who="#PKroebl">Ponadto na wniosek Rządu uznała komisja za wskazane przyznać funkcjonariuszom służby ochronnej w lasach państwowych prawo dokonywania rewizji u osób podejrzanych, z tym jednak, że prawo to służy im tylko w zastępstwie policji i że poza obszarem lasów państwowych, powierzonych ich pieczy, rewizja dokonana być może tylko wtedy, jeśli policji nie ma na miejscu, a zwłoka groziłaby zanikiem śladów lub dowodów przestępstwa, oraz — oczywiście — przy zachowaniu przepisów kodeksu postępowania karnego.</u>
<u xml:id="u-86.13" who="#PKroebl">Komisja dążyła do tego, by prawo karania przynajmniej drobniejszych przestępstw z tej ustawy przekazać organom samorządowym — wójtom, burmistrzom, a to mając na celu zarówno dogodność dla ludności, jak i przyśpieszenie postępowania. Prawo o wykroczeniach umożliwia to przez nadanie wojewodom prawa do upoważnienia organów samorządowych do karania wykroczeń tak zwanych nakazami karnymi jednak bez możności orzekania o nawiązce i przepadku przedmiotów przestępstwa. Dążenie swe urzeczywistniła komisja w ten sposób, że w art. 28 projektu wprowadziła postanowienie, iż nakazy karne za wykroczenia z tej ustawy mogą być wydawanie nie tylko na żądanie władz, oparte o ich własne spostrzeżenia, lecz i na wniosek pokrzywdzonego, oraz że nakazami karnymi mogą być orzekane nawiązki do kwoty 30 zł i przepadek przedmiotów przestępstwa wartości do 30 zł. Postanowienie to usunęło trudności w stosowaniu nakazów karnych, a przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych złożył na komisji oświadczenie, że Rząd w szerokiej mierze wykorzysta swe uprawnienie do przekazania prawa karania nakazami karnymi przestępstw z tej ustawy organom samorządowym.</u>
<u xml:id="u-86.14" who="#PKroebl">Wreszcie uznała komisja za celowe przekazanie grzywien, ściągniętych na podstawie nakazów karnych, wydawanych przez organa gminne, na rzecz właściwych gmin, na wydatki, związane z opieką społeczną. Komisja wychodziła z założenia, że jest to słuszne z uwagi na zwiększenie czynności gmin, wyręczających i odciążających organa państwowe, a pomnoży szczupłe fundusze gmin, przeznacz one na opiekę społeczną.</u>
<u xml:id="u-86.15" who="#PKroebl">W toku dyskusji na komisji zgłosił p. Witwicki wnioski mniejszości. Jeden — to drobna zmiana w art. 19, ażeby słowa „w nieznacznej ilości” zastąpić konkretnym określeniem „wartości najwyżej 10 złotych”. Komisja rozważała tę wątpliwość, doszła jednak do przekonania, że wyrażenie użyte w projekcie jest lepsze, zwłaszcza, że stanowi analogię z prawem o wykroczeniach. Drugi wniosek mniejszości odnosi się do artykułów 3, 13, 20, 26 i 28 i ma na celu wyeliminowanie z projektu wszystkich postanowień o nawiązce, a przerzucenie sporów o odszkodowanie wyłącznie na drogę prawa cywilnego. Komisja uważa połączenie orzecznictwa o odszkodowaniu w formie nawiązki z orzeczeniem o karze za jedną z podstawowych tez projektu omawianej ustawy i jest zdania, że stanowi ono wielkie udogodnienie dla obu stron procesowych przez możność uniknięcia kosztownej i często przewlekłej procedury sądowej. Trzeci wniosek dotyczy art. 3 i 27 i zmierza do określenia doniosłej zasady, postawionej w projekcie, że za grzywny, nawiązki, opłaty i koszty postępowania, nałożone na nieletnich, odpowiadają majątkowo ich prawni przedstawiciele, a za pastuchów — posiadacze zwierząt. Jak już poprzednio wspomniałem, postanowienie to ma na celu zapobieżenie nader dziś rozpowszechnionej formie dokonywania wykroczeń leśnych i polnych, polegającej na posługiwaniu się dziećmi i pastuchami, od których nie podobna ściągnąć grzywny i nawiązki, co powoduje, że znacz na ilość wykroczeń jest właściwie bezkarna, przyczyniając się do coraz bardziej masowego szerzenia się tych przestępstw i szkód, na których nasilenie skarży się ludność rolnicza. Czwarty wniosek żąda skreślenia art. 5. Prowadziłoby to do bezkarności przestępstw, popełnianych pod pozorem wykonywania praw służebności lub współwłasności, i do uniemożliwienia nieraz prawidłowej gospodarki. Piąty wreszcie wniosek o skreślenie ust. 4 i 5 w art. 24 uniemożliwiałby funkcjonariuszom służby ochronnej w lasach państwowych dokonywania rewizji u podejrzanych o przestępstwo, będące właściwie kradzieżą drzewa, gałęzi, pniaków itd., co byłoby połączone ze szkodą dla lasów państwowych, a nie przyniosłoby żadnych korzyści prawnych szkodnikom. Właśnie te dwa ustępy uznała komisja za celowe i słuszne wstawić do pierwotnego projektu.</u>
<u xml:id="u-86.16" who="#PKroebl">Wnoszę o odrzucenie wszystkich wniosków mniejszości.</u>
<u xml:id="u-86.17" who="#PKroebl">Ze względu na kierowane do mnie zapytania niektórych pp. posłów, pragnę złożyć jeszcze kilka wyjaśnień. I tak: Do art. 3 ust. 2 — że osoby odpowiedzialne majątkowo za nieletnich i pastuchów mogą być zwolnione od odpowiedzialności za grzywnę, jednak do nich należy inicjatywa i obowiązek udowodnienia braku ich winy, to jest, że mimo spełnienia obowiązków nadzoru nie były w możności zapobiec popełnieniu przestępstwa.</u>
<u xml:id="u-86.18" who="#PKroebl">Do art. 14 — bezkarność zaboru drzewa lub gałęzi w celu zaspokojenia potrzeby wynikłej niespodziewanie w podróży nie stanowi ułatwienia ani bezkarności dla cyganów i włóczęgów — zapytywał mnie o to p. Hutten-Czapski, — gdyż momentem istotnym tej bezkarności jest, by potrzeba była niespodziewana.</u>
<u xml:id="u-86.19" who="#PKroebl">Do art. 15 — wątpliwości na temat odpowiedzialności za konieczny nieraz, zwłaszcza zimową porą przy naszych fatalnych warunkach drogowych, przejazd przez cudzy grunt są nieistotne, gdyż jeśli zachodzi konieczność to nie ma przestępstwa, pozostaje tylko oczywista rzecz odpowiedzialność materialna.</u>
<u xml:id="u-86.20" who="#PKroebl">Do art. 16 — wątpliwości, czy artykuł ten nie naruszy praw osób posiadających prawo polowania, są nieistotne, gdyż prawa te unormowane są osobnymi ustawami.</u>
<u xml:id="u-86.21" who="#PKroebl">Wreszcie do art. 23 o upoważnieniu administracji Lasów Państwowych do prowadzenia dochodzeń wyjaśniam, że uprawnienie to nie jest potrzebne, gdyż daje ono tej administracji prawo do umarzania dochodzeń, które w braku tego upoważnienia musiałyby zawsze być przekazywane na drogę postępowania karnego.</u>
<u xml:id="u-86.22" who="#PKroebl">Proszę Wysoką Izbę o uchwalenie ustawy w brzmieniu komisyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#Marszałek">Panie Sprawozdawco, czy Pan w swoim sprawozdaniu zwrócił uwagę Wysokiej Izbie na to, że w druku jest omyłka, polegająca na tym, iż „Część III. Przepisy przejściowe i końcowe” powinny być umieszczone przed art. 28, a nie po art. 28?</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#PKroebl">O omyłkach w druku nr 373 zapomniałem powiedzieć. Proszę Wysoką Izbę o sprostowanie błędów drukarskich: 1) w art. 2 w wierszu 3 i w wierszu 4 proszę skreślić słowa „postępowania”, 2) w art. 8 w wierszu 4 i w wierszu ostatnim proszę skreślić słowa „postępowania”, 3) nadpis przed art. 29 „Część III. „Przepisy przejściowe i końcowe” należy umieścić przed art. 28.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali według druku 373. Do ustawy tej został zgłoszony szereg poprawek p. Witwickiego.</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#Marszałek">Do art. 1 i 2 nie zostały zgłoszone poprawki, przechodzą one w brzmieniu zaproponowanym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-89.2" who="#Marszałek">Do art. 3 jest poprawka p. Witwickiego, oznaczona w druku liczbą 1. Będziemy głosowali nad tą poprawką. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka została odrzucona. Art. 3 przechodzi w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-89.3" who="#Marszałek">Do art. 4 nie ma poprawki, przechodzi on w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.4" who="#Marszałek">Do art. 5 jest poprawka p. Witwickiego, oznaczona liczbą 2. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka upadła. Art. 5 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.5" who="#Marszałek">Do art. 6, 7, 8, 9, 10, 11 i 12 nie ma poprawek, przechodzą one w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-89.6" who="#Marszałek">Do art. 13 jest poprawka p. Witwickiego, oznaczona liczbą 3. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka ta upadła. Art. 13 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.7" who="#Marszałek">Do art. 14, 15, 16, 17 i 18 nie ma żadnych poprawek. Artykuły te zatem przechodzą w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.8" who="#Marszałek">Do art. 19 jest poprawka p. Witwickiego, oznaczona liczbą 4. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła, a zatem art. 19 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.9" who="#Marszałek">Do art. 20 jest poprawka p. Witwickiego, oznaczona liczbą 5. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka ta upadła. Art. 20 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.10" who="#Marszałek">Do art. 21, 22 i 23 nie ma żadnych poprawek, przeto artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.11" who="#Marszałek">Do art. 24 została zgłoszona poprawka przez p. Witwickiego, oznaczona liczbą 6. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła, Art. 24 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.12" who="#Marszałek">Do art. 25 nie ma żadnych poprawek. Artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.13" who="#Marszałek">Do art. 26 jest zgłoszona poprawka przez p. Witwickiego, oznaczona liczbą 7. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka ta upadła. Art. 26 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.14" who="#Marszałek">Do art. 27 jest poprawka p. Witwickiego, oznaczona liczbą 8. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka ta upadła. Art. 27 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.15" who="#Marszałek">Do art. 28 jest poprawka p. Witwickiego, oznaczona liczbą 9. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka ta upadła. Art. 28 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.16" who="#Marszałek">Do art. 29, 30 i 31 nie ma żadnych poprawek, a zatem artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-89.17" who="#Marszałek">Przystępujemy obecnie do przegłosowania projektu ustawy w całości.</u>
<u xml:id="u-89.18" who="#Marszałek">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
<u xml:id="u-89.19" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-89.20" who="#Marszałek">Przystępujemy obecnie do punktu 14 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projektach ustaw, złożonych przez posłów: Feliksa Karśnickiego (druk nr 132), Jerzego Jabłońskiego (druk nr 159) i Włodzimierza Krzywoszyńskiego (druk nr 265) — w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 października 1934 r. o konwersji i uporządkowaniu długów rolniczych (druk sprawozdania nr 396). Sprawozdawca p. Krzywoszyński.</u>
<u xml:id="u-89.21" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#PKrzywoszyński">Wysoka Izbo! Po rozpatrzeniu złożonych projektów ustaw oddłużeniowych na Podkomisji Prawniczej zapadła uzgodniona z p. referentem uchwała, że problem oddłużeniowy dla rolnictwa wymaga dalszego gruntownego przepracowania i uzgodnienia, z uwagi zaś na swą zawiłość nie mógłby zostać załatwiony w czasie obecnej sesji zwyczajnej. Postanowiono przeto ograniczyć obecną nowelizację do momentów najistotniejszych t. j. do przedłużenia terminów, które upływały w październiku b. r., by umożliwić załatwienie dalszych zagadnień istotnych w następnej sesji. Przepracowania i znowelizowania wymagają bowiem trzy zasadnicze problemy: 1) sprawa konwersji długów na długoterminowy kredyt ziemski, gdyż rolnictwo nie będzie w możności wywiązać się ze spłat, wynikających z dotychczas zawartych układów konwersyjnych średnio-terminowych, 2) sprawa postępowania układowego łącznie z postępowaniem arbitrażowym i 3) sprawa parcelacji oddłużeniowej łącznie z postępowaniem likwidacyjnym. Załatwienie tych trzech zagadnień jest kwestią tak istotną dla rolnictwa, że złożenie wniosków, nowelizujących dotychczasowe ustawy oddłużeniowe, bądź przez Rząd, bądź przez posłów jest niesporną koniecznością i sądzę, opierając się na przebiegu rozpraw w komisjach łącznie z oświadczeniami przedstawicieli Rządu, że będzie to jedna z pierwszych spraw, do załatwienia której przystąpić będzie mógł Sejm w następnej sesji.</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#PKrzywoszyński">Uzasadnienie poszczególnych artykułów dołączam do projektu ustawy i proszę Wysoka Izbę o przyjęcie projektów w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-90.2" who="#PKrzywoszyński">W związku z powyższą ustawą złożył p. Wróblewski rezolucję, którą oddaję Panu Marszałkowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Czy Pan Sprawozdawca składa tę rezolucję w porozumieniu z wnioskodawcą?</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#komentarz">(P. Krzywoszyński: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-91.2" who="#Marszałek">W takim razie rezolucję p. Wróblewskiego przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
<u xml:id="u-91.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Do projektu ustawy nie zostały zgłoszone żadne poprawki, będziemy przeto głosować nad projektem ustawy w całości.</u>
<u xml:id="u-91.4" who="#Marszałek">Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
<u xml:id="u-91.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania w trzecim czytaniu. Kto z Panów posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-91.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do przegłosowania rezolucji. Proszę Pana sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-92.1" who="#SekretarzpWadowski">„Sejm wzywa Rząd do możliwie szybkiego wniesienia potrzebnych projektów dla skonwertowania długów rolniczych, również objętych przepisami art. 6 wymienionego rozporządzenia, na kredyt długoterminowy i umożliwienia ich spłaty papierami wartościowymi”. Marszałek: Kto z Panów Posłów jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm rezolucję tę uchwalił.</u>
<u xml:id="u-92.2" who="#SekretarzpWadowski">Przystępujemy do punktu 15 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o sprzedaży i bezpłatnym odstąpieniu niektórych nieruchomości państwowych (druki nr nr 315 i 393). Sprawozdawca p. Szczepański.</u>
<u xml:id="u-92.3" who="#SekretarzpWadowski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#PSzczepański">Wysoka Izbo! Rząd przedłożył ustawę o sprzedaży i bezpłatnym odstąpieniu niektórych nieruchomości państwowych. Dotyczy ona sprzedaży na warunkach ulgowych nieruchomości państwowych Towarzystwu Wyższej Szkoły Dziennikarskiej oraz zezwolenia na bezpłatne odstąpienie nieruchomości państwowych, mianowicie: gminie m. st. Warszawy nieruchomości, położonych przy ul. Marszałka Focha, Senatorskiej, Wierzbowej i Trębackiej w Warszawie, uniwersytetowi Józefa Piłsudskiego w Warszawie dla potrzeb Domu Medyków placu przy ul. Oczki i gminie w Mickunach placu pod budowę szkoły.</u>
<u xml:id="u-93.1" who="#PSzczepański">Poszczególne pozycje tej ustawy uzasadniają się jak następuje: jeżeli chodzi o odstąpienie na warunkach ulgowych nieruchomości Towarzystwu Wyższej Szkoły Dziennikarskiej — momentami społecznymi tej placówki, tak samo, jeżeli chodzi o odstąpienie bezpłatne uniwersytetowi Józefa Piłsudskiego w Warszawie placu dla potrzeb Domu Medyków. Jeżeli chodzi o cały kompleks nieruchomości, odstąpionych bezpłatnie przez Rząd gminie m. st. Warszawy, nieruchomości ograniczonych wymienionymi przeze mnie ulicami, to znajduje to swoje uzasadnienie w tym, że de facto gmina od 21 lat znajduje się w użytkowaniu tych nieruchomości. że ponosi koszty konserwacji, renowacji, następnie że utrzymywanie tych nieruchomości bezpośrednio przez Skarb Państwa wymagałoby pewnych kosztów. Natomiast gmina zobowiązała się w umowie alienacyjnej do prowadzenia pewnych instytucyj kulturalnych, mianowicie opery i dramatu, konserwacji tych gmachów i innych instytucyj, wymienionych w tej umowie.</u>
<u xml:id="u-93.2" who="#PSzczepański">Komisja aprobowała powyższy projekt ustawy z tym, że jeżeli chodzi o gminę Mickuny, której plac o powierzchni 5.667 m2 według projektu rządowego miał być odstąpiony gminie Mickuny po cenie ulgowej, komisja wnosi, ażeby Wysoka Izba z uwagi na to, że plac ten ma być oddany pod budowę szkoły, uchwaliła oddanie jego bezpłatne. W związku z powyższym prostuję omyłkę, która się znajduje w druku 393. Zgadzam się z tym, że pozycja tego placu, znajdująca się przedtem w art. 1 punkt 2, została przeniesiona do art. 2, a więc do tego artykułu, który mówi o bezpłatnym odstąpieniu, w związku z czym w punkcie 3 tego artykułu należy wykreślić: „za cenę ulgową 1300 zł”.</u>
<u xml:id="u-93.3" who="#PSzczepański">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie powyższej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-94.1" who="#Marszałek">Ponieważ nie został zgłoszony żaden wniosek ani żadna poprawka, będziemy głosowali nad całością tej ustawy. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa w drugim czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-94.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-94.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 16 porządku obrad: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy, złożonym przez p. Józefa Morawskiego w sprawie zmiany granic sądów okręgowych w Jaśle i Rzeszowie (druki nr 348 i 391) — sprawozdawca p. Morawski.</u>
<u xml:id="u-94.4" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#PMorawski">Wysoka Izbo! Projekt ustawy, którą mam zaszczyt referować, ma charakter czysto lokalny. Chodzi o to, że przy utworzeniu wydziału zamiejscowego w Sanoku Sąd Grodzki w Brzozowie został przydzielony do Sądu Grodzkiego w Rzeszowie. Powoduje to ogromne trudności dla ludności wskutek znacznych odległości.</u>
<u xml:id="u-95.1" who="#PMorawski">Wobec silnie rozwiniętego przemysłu naftowego i wobec tego, że jazda do Sądu Okręgowego powoduje stratę 2 dni czasu, ludność dawno domagała się zmiany powyższego stanu. Rząd szedł nawet w tym kierunku, ale ponieważ były pewne wątpliwości konstytucyjne — po wyjściu nowej Konstytucji — czy może być to zrobione drogą rozporządzenia, rozstrzygnięto, że musi to być przeprowadzone drogą ustawy. Dlatego też ustawa, którą wnoszę, czyni zadość życzeniom ludności i interesom gospodarczym tak powiatu sanockiego, jak i ludności miejscowej okręgu Sądu Grodzkiego w Brzozowie. Z tych więc względów ustawa ta dla ludności cywilnej i dla Skarbu Państwa jest nad wyraz pożądana i proszę Wysoki Sejm o jej przyjęcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Ponieważ nie zostały zgłoszone żadne poprawki i żadne wnioski mniejszości, będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości. Kto jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został w drugim czytaniu uchwalony.</u>
<u xml:id="u-96.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę w trzecim czytaniu przyjął.</u>
<u xml:id="u-96.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 17 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 1 czerwca 1927 r. o popieraniu rozbudowy i rozwoju gospodarczego miasta i portu Gdyni (druki nr 317 i 388). Sprawozdawca p. Marchlewski.</u>
<u xml:id="u-96.3" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Przemysłowo - Handlowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-96.4" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#PMarchlewski">Wysoki Sejmie! Ustawa, którą mam zaszczyt referować, jest do pewnego stopnia przedłużeniem wygasającego dnia 31 grudnia 1936 r. rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o popieraniu rozbudowy i rozwoju gospodarczego miasta i portu Gdyni. Wszystko przemawia za tym, ażeby działanie poprzedniego rozporządzenia było przedłużone, przemawia za tym cała nasza polityka morska i wyjątkowe warunki Gdyni, przeto ustawa zmierza do tego, ażeby ulgi, przewidziane w rozporządzeniu, były przedłużone. Różni się ta ustawa od poprzedniego rozporządzenia tym, że wprowadza w art. 8 sprecyzowanie tych przedsiębiorstw, które de iure korzystają z ulg, podczas gdy dotąd trzeba było, żeby każde przedsiębiorstwo o te ulgi się starało.</u>
<u xml:id="u-97.1" who="#PMarchlewski">Na komisji wprowadzono szereg poprawek w porozumieniu z Ministrem Skarbu. Otóż poprawka 1 rozszerza działanie tej ustawy na powiat morski, a to ze względu na politykę naszą morską, obejmującą cały powiat i wszystkie porty. Logicznie do tego jest zmieniony art. 5. Wreszcie art. 7, który w projekcie rządowym został uchylony, przedłuża ulgi i przywileje dla nowowznoszonych budowli w granicach administracyjnych miasta Gdyni, Został on przywrócony za zgodą Ministra Skarbu, albowiem wstrzymanie tych ulg groziłoby wielkim bezrobociem na terenie Gdyni, Wreszcie w art. 8 ulgi zostają rozszerzone na cały szereg przedsiębiorstw w zastosowaniu do miejscowych potrzeb.</u>
<u xml:id="u-97.2" who="#PMarchlewski">Wnoszę o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu, przyjętym przez komisję i uzgodnionym z Rządem.</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#Marszałek">Czy Panu Sprawozdawcy wiadomo, że zostały zgłoszone na piśmie poprawki przez p. Stamma?</u>
<u xml:id="u-98.1" who="#Marszałek">Może Pan Sekretarz zechce odczytać te poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#SekretarzpWadowski">(czyta)</u>
<u xml:id="u-99.1" who="#SekretarzpWadowski">Przed słowami „artykułami kolonialnymi sprowadzonymi” dodać słowa „od obrotu” i nadać temu ustępowi następujące brzmienie ze względów stylistycznych: „handlu hurtowego o kapitale zakładowym co najmniej 250.000 zł, przeznaczonym do działania w Gdyni wyłącznie od obrotu artykułami kolonialnymi, sprowadzonymi bezpośrednio przez dane przedsiębiorstwo z zagranicy”.</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#Marszałek">Czy te poprawki zostały zgłoszone w porozumieniu z Panem Sprawozdawcą?</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#PMarchlewski">Tak, te poprawki jasno precyzują, że to odnosi się do obrotu zamorskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#Marszałek">Poprawki te przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
<u xml:id="u-102.1" who="#Marszałek">Do głosu nie jest nikt zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować najpierw nad poprawkami p. Stamma, które w tej chwili zostały odczytane. Kto z Panów Posłów jest za tymi poprawkami, zechce wstać. Stoi większość, poprawki te zostały przyjęte. A zatem artykuł 1 projektu ustawy przechodzi w brzmieniu zaproponowanym przez komisję z poprawkami, które zostały przed chwilą przez Izbę uchwalone.</u>
<u xml:id="u-102.2" who="#Marszałek">Do art. 2, 3 i 4 nie zgłoszono żadnych poprawek. Artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-102.3" who="#Marszałek">Głosujemy nad całością projektu ustawy. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
<u xml:id="u-102.4" who="#Marszałek">Wobec uchwalenia przed chwilą przez Sejm poprawek do ustawy dziś trzecie czytanie odbyć się nie może.</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#PMarchlewski">Panie Marszałku, ponieważ rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej wygasło 31 grudnia ub. r. i ze względu na ważność sprawy, jak również i ze względu na to, że zmiany, wprowadzone przez uchwalenie tych dwóch poprawek, są nieistotne, wnoszę, aby trzecie czytanie mogło się odbyć jeszcze dziś.</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#Marszałek">Został zgłoszony formalny wniosek, ażeby dziś przeprowadzić trzecie czytanie.</u>
<u xml:id="u-104.1" who="#Marszałek">Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość, wniosek został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-104.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-104.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 18 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 listopada 1930 r. o bezpieczeństwie statków morskich (druki nr 336 i 386) — sprawozdawca p. Formela.</u>
<u xml:id="u-104.4" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#PFormela">Wysoki Sejmie! Przedłożony projekt rządowy jest nowelą do rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 24 listopada 1930 r. Projekt ten ma na celu dostosowanie rozporządzenia o bezpieczeństwie statków morskich do wymogów życia. Istota zmian polega: 1) na wprowadzeniu innego systemu prac inspekcji, 2) ustaleniu nowych warunków bezpieczeństwa w związku z uruchomieniem naszych wielkich statków m/s „Batory” i m/s „Piłsudski”, 3) upoważnieniu władz administracji morskiej do wydawania przepisów technicznych o bezpieczeństwie, co dotychczas było zastrzeżone Ministrowi Przemysłu i Handlu. Wreszcie nowela zmienia szereg przepisów mniej istotnych, mających jednak swoje praktyczne znaczenie lub wynikających z innych przepisów obowiązujących w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-105.1" who="#PFormela">Do punktu 1, to jest wprowadzenia innego systemu prac inspekcji, odnosi się art. 8 mówiący, że zaświadczenia międzynarodowych towarzystw klasyfikacyjnych są równorzędne z certyfikatami władz morskich; art. 10 mówiący, że wystarczy inspekcję statków towarowych przeprowadzić co lat 4, co daje oszczędność; art. 15 — rozporządzenie z dnia 24 listopada 1930 r. przewiduje przeprowadzenie inspekcji statków przez autonomiczną komisję klasyfikacyjną — system zbyt sztywny, przy tym u nas niedostateczna jest ilość fachowców. Nowela przewiduje jedynie fachowych inspektorów przy urzędzie morskim. Konsekwencją art. 15 są art. 17, 17a, 18, 19 i 20.</u>
<u xml:id="u-105.2" who="#PFormela">Nowe warunki bezpieczeństwa. Uruchomienie naszych transatlantyków wymaga uzupełnienia w ustawodawstwie polskim pewnych luk w związku z wymaganiami, stawianymi w obcych portach. Luki te uzupełnia art. 6, specjalnie punkt 2.</u>
<u xml:id="u-105.3" who="#PFormela">Jak powiedziałem na wstępie, upoważnionym do wydawania rozporządzeń wykonawczych w tej dziedzinie był dotychczas Minister Przemysłu i Handlu, co wymagało dość długiej procedury prawnej. Obecnie rozwój tonażu wymaga często szybkich zmian w przepisach technicznych i dlatego art. 7 projektu nowelizuje dotychczasowe rozporządzenie, upoważniając Urząd Morski w Gdyni, a w Gdańsku Urząd Marynarki Handlowej do wydawania przepisów technicznych.</u>
<u xml:id="u-105.4" who="#PFormela">Wreszcie w art. 3, 4, 11, 13, 23, 32, 33 i 36 wprowadzono szereg zmian częściowo jako wynikających z innych przepisów w tej dziedzinie, względnie mających swoje znaczenie praktyczne.</u>
<u xml:id="u-105.5" who="#PFormela">Praktyka inspekcyjna, opinia fachowców oraz badania organizacyj u obcych wskazują na to, że przepisy o bezpieczeństwie statków morskich, zawarte w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 listopada 1930 r. wymagają zmian i dlatego wnoszę w imieniu komisji o przyjęcie projektu — druk nr 336 — z poprawką w druku nr 386, aby w art. 2 po wyrazach „do dnia ogłoszenia jednolitego tekstu” kropkę zastąpiono przecinkiem i dodano wyrazy: „ze zmianą kolejności numeracji artykułów”.</u>
<u xml:id="u-105.6" who="#PFormela">W imieniu komisji wnoszę: Wysoki Sejm uchwalić raczy przedłożony projekt ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Wobec tego, że nie zgłoszono do projektu ustawy ani wniosków mniejszości, ani poprawek, będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości.</u>
<u xml:id="u-106.1" who="#Marszałek">Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm w drugim czytaniu projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-106.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania w trzecim czytaniu. Kto jest za projektem ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-106.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 19 porządku dziennego: Sprawozdanie Komis j i Budżetowe j o rządowym projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na r. 1936/37 (druki nr 353 i 378) — sprawozdawca p. Stroński.</u>
<u xml:id="u-106.4" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Budżetowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-106.5" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#PStroński">Wysoka Izbo! Mam zaszczyt w imieniu Komisji Budżetowej prosić o przyjęcie projektu ustawy o dodatkowych kredytach na r. 1936/37.</u>
<u xml:id="u-107.1" who="#PStroński">Ustawa skarbowa na r. 1936/37 nie przewidziała w części 7 — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w dziale 1 — Zarząd centralny w § 1 Płace kredytów na pełny etat stanowisk w zarządzie centralnym, a Ministerstwo uważało, że będzie mogło pokryć tę kwotę z oszczędności. Tak się istotnie stało, część tej kwoty została pokryta, a teraz chodzi jedynie o drobną kwotę 14.050 zł.</u>
<u xml:id="u-107.2" who="#PStroński">W dziale 2 chodzi o taki sam identyczny wypadek, mianowicie w Płacach w dziale Województwa i starostwa chodzi o pokrycie wydatków w sumie 421.950 zł.</u>
<u xml:id="u-107.3" who="#PStroński">Miałem już sposobność wielokrotnie uzasadniać, że kredyty na policję państwową były niedostateczne, co istotnie w ciągu roku zostało potwierdzone. Dlatego też w tym dziale chodzi o zwiększenie kredytów w całym szeregu paragrafów, które są szczegółowo wymienione w ustawie.</u>
<u xml:id="u-107.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Schaetzel.)</u>
<u xml:id="u-107.5" who="#PStroński">Jeżeli chodzi o Ministerstwo Skarbu, to zaszła konieczność zwiększenia kredytu przede wszystkim w dziale 1 Zarząd centralny na pokrycie wydatków na podróże zagraniczne, które były spowodowane rokowaniami finansowymi, i wydatki rzeczowe, związane z tymi rokowaniami, Chodzi o kwotę 50.000 zł. Prócz tego chodzi o kwotę 1 milion złotych, która jest konieczna ze względu na wyjazdy służbowe w związku z kontrolą dewizową i skarbową oraz poborem danin publicznych. Następnie w dziale 5 w § 11 Różne wydatki chodzi o kwotę 800.000 zł. Jest to zwrot emerytom niewłaściwie pobieranych opłat od dodatku mieszkaniowego w czasie od 1 maja 1932 r. do 31 marca 1933 r.</u>
<u xml:id="u-107.6" who="#PStroński">W dziale Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, w dziale 1 Administracja Szkolna, chodzi o nauczycieli, którzy byli na etatach nauczycielskich, a przeszli obecnie do administracji szkolnej. W ten sposób etaty nauczycielskie zostały opróżnione i zaszła potrzeba podwyższenia kredytów o 85.300 zł. W dziale 2 Wyznania religijne z powodu zwiększenia etatów na podstawie umowy z metropolitą prawosławnym, kredyt ten został podwyższony i dlatego też pozycja ta zostaje powiększona o 22.900 zł. W dziale 6 Nauka i szkolnictwo wyższe z powodu obsadzenia nowej katedry chodzi o podwyższenie § 1 Płace o 60.000 zł. W Archiwum Państwowym z powodu obsadzenia stanowiska kierownika jednego z archiwów przez urzędnika, który posiadał poprzednio wyższy stopień służbowy, zaszła konieczność podwyższenia pozycji Płace o 2.800 zł.</u>
<u xml:id="u-107.7" who="#PStroński">Ostatnia pozycja znajduje się w dziale Ministerstwa Opieki Społecznej. Oczywiście, w stosunku do tej pozycji Komisja Budżetowa, jeśli chodzi o samą grupę kredytów 1.800.000 zł, nie czyni żadnych zastrzeżeń, ma tylko zastrzeżenie co do zarachowania z niewłaściwego paragrafu.</u>
<u xml:id="u-107.8" who="#PStroński">Pokrycie znajduje się w zwiększeniu wpłaty do Skarbu w grupie C. Monopole w części 8 — Ministerstwo Skarbu — w dziale 16 Monopol Spirytusowy o sumę 7.881.022 zł.</u>
<u xml:id="u-107.9" who="#PStroński">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy o kredytach dodatkowych w myśl brzmienia uchwały, powziętej przez komisję.</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-108.1" who="#WicemarszałekSchaetzel">Czy kto się zgłasza do krótkich zapytań do p. sprawozdawcy? Nikt. Otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-108.2" who="#WicemarszałekSchaetzel">Udzielam głosu p. Hołyńskiemu.</u>
<u xml:id="u-108.3" who="#WicemarszałekSchaetzel">P, Hołyński: Wysoka Izbo! P. referent, gdy mówił o sumie 1.800.000 złotych, zwracał uwagę, że komisja miała zastrzeżenia co do niewłaściwego paragrafu, na który została ta suma zarachowania. Chodzi mianowicie o to, że Rząd zatrudnia obecnie przez Fundusz Pracy robotników jako pracodawca, wykonywując roboty na własny rachunek i wskutek tego ubezpiecza ich od bezrobocia. W tym ubezpieczeniu społecznym składka składa się z 3 części: 1) płaconej przez pracodawcę, 2) płaconej przez robotnika i 3) z dopłaty Skarbu Państwa do Funduszu Bezrobocia, wynoszącej 50% sumy łącznej, którą wpłaca pracodawca i pracobiorca.</u>
<u xml:id="u-108.4" who="#WicemarszałekSchaetzel">Suma 1.800.000 zł jest potrzebna na zapłacenie składek za Fundusz Pracy — tej części, którą opłaca jako pracodawca. Otóż ona powinna się znaleźć albo w § 2 Funduszu Pracy jako jeden z kosztów akcji zatrudnienia, albo ostatecznie w budżecie Ministerstwa Opieki Społecznej w dziale 9 rozdział 1, § 12 — Dopłaty do ubezpieczeń społecznych. W tym to paragrafie znajduje się specjalna pozycja z sumą 2.667.000 zł, gdzie się mieści pokrycie opłat ubezpieczeniowych od instytucyj i przedsiębiorstw państwowych. Jest to poniesienie tej opłaty za inne instytucje państwowe, za Fundusz Pracy. Natomiast w kredytach dodatkowych ona została zaksięgowana na dział 9 rozdz. 3, § 23 — Dopłaty do zabezpieczenia na wypadek bezrobocia, t. zn. dopłata ustawowa tych 50%.</u>
<u xml:id="u-108.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-108.6" who="#WicemarszałekSchaetzel">Otóż Komisja Budżetowa początkowo chciała przenieść to na inny paragraf, jednakże ze względu na motywy Rządu, że te wydatki zostały już dokonane i zaksięgowane, tego przeniesienia nie dokonała, jednakże zastrzeżenie zostało dokonane, mimo że to znajduje się na tym paragrafie, na którym są dopłaty ustawowe, to jednak ta suma 1.800.000 zł nie będzie zaliczona jako składka z dopłaty ustawowej, ale tylko jako dopłata od pracodawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Zamykam rozprawę.</u>
<u xml:id="u-109.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad całością projektu ustawy. Kto jest za przyjęciem tego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu przyjął.</u>
<u xml:id="u-109.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy przyjął.</u>
<u xml:id="u-109.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 20 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 maja 1927 r. o państwowych zakładach chowu koni i o premiowaniu ogierów (druki nr 324 i 390) — sprawozdawca p. Gorczyca.</u>
<u xml:id="u-109.4" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#PGorczyca">Wysoki Sejmie! Zagadnienie hodowli koni w Polsce odgrywa znacznie większą rolę niż w innych państwach europejskich. Polska, będąca krajem rdzennie rolniczym, potrzebuje dużej ilości koni służących jako siła pociągowa w gospodarstwach, a poza tym mając wyjątkowo niekorzystną konfigurację granic i wielkie bezdrożne przestrzenie musi utrzymywać znaczną ilość kawalerii, pułków artyleryjskich i taborów, które to formacje wymagają stałych i pewnych rezerwatów koni na wypadek wojny.</u>
<u xml:id="u-110.1" who="#PGorczyca">Polska posiada 3.822.330 koni, zajmując — nie licząc Rosji — pod względem liczebności pierwsze miejsce w Europie. Na tak olbrzymie pogłowie koni posiada zaledwie 1.500 ogierów państwowych, nie licząc 100 starych w dożywotniej dzierżawie oraz około 9.000 ogierów licencjonowanych, z których większość jest lichej jakości. Tymczasem kraje zachodniej Europy, gdzie koń odgrywa dużo mniejszą rolę zarówno pod względem wojskowym, jak i pod względem siły pociągowej, posiadają daleko lepiej rozbudowane stadniny państwowe i łożą na podniesienie hodowli koni znacznie większe fundusze niż Polska. Ilustruje te fakty następujące zestawienie: Czechosłowacja ma 701.000 koni, posiada 1.400 ogierów, 17 państwowych stad ogierów, 3 stadniny; Francja ma 2.810.000 koni, 2.300 ogierów, posiada 22 stada ogierów, 1 stadninę, budżet wynosi 54.500.000 fr.; Niemcy mają 3.388.000 koni, 2.200 ogierów, posiadają 10 stad ogierów, 3 stadniny, budżet wynosi 17.000.000 mr.; Węgry mają 804.000 koni, 1.500 ogierów, posiadają 10 stad ogierów, 3 stadniny, a Polska ma 3.822.320 koni, 1.500 ogierów, 10 stad ogierów, 3 stadniny, budżet wynosi 2.886.000 zł.</u>
<u xml:id="u-110.2" who="#PGorczyca">Z zestawienia tego widać wyraźnie, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w dziedzinie poprawy hodowli koni w Polsce.</u>
<u xml:id="u-110.3" who="#PGorczyca">Zarządzeniem doniosłego znaczenia dla podniesienia szerokiej hodowli było wprowadzenie w 1928 r. t. zw. premiowania ogierów. Akcja ta ma następujące założenia. Ponieważ ogierów państwowych jest w Polsce, w porównaniu do potrzeb ludności oraz w porównaniu z innymi krajami, bardzo mało, a powiększenie ich liczby napotyka na znaczne trudności budżetowe, więc celem rozszerzenia kadry czynnych w Państwie reproduktorów, Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych udziela specjalne premie roczne prywatnym właścicielom ogierów, którzy zobowiążą się pokrywać swoimi ogierami conajmniej 35 cudzych klaczy po cenie ustalonej dla ogierów państwowych. Poza tym właściciele ogierów obowiązani są do ścisłej rejestracji stanówek oraz wydawania przepisowych świadectw pokryć. Akcja ta wydała bardzo pomyślne rezultaty i jest jedną z najpożyteczniejszych, jakie zostały dla podniesienia masowej hodowli przedsięwzięte. Rezultaty jej w ciągu lat 1928–1936 uprzytamnia następujące zestawienie: w r. 1928 mieliśmy 101 ogierów, suma wypłaconych premii — 95.500 zł, w 1929 r. — 241 ogierów, suma wypłaconych premii — 236.500 zł, w 1930 r. — 291 ogierów, suma wypłaconych premii — 271.700 zł, w r. 1931 — 327 ogierów, suma wypłaconych premii — 191.300 zł, a już w 1932 r. mieliśmy tylko liczbę ogierów premiowanych 17, a sumę wypłaconych premii tylko 6.500 zł, w r. 1936 sytuacja poprawiła się, bo doszliśmy do liczby 446 ogierów, a suma wypłaconych premii — 96.780 zł. Z rubryki, wykazującej przeciętny koszt, łożony przez Państwo na jednego ogiera premiowanego, widać, że akcja premiowania, która uzupełnia działalność drogich ogierów państwowych, jest bardzo ekonomiczna. Koszt utrzymania jednego ogiera w państwowym stadzie ogierów w r. 1936 wynosi ponad 1.000 zł, podczas gdy na jednego ogiera premiowanego w tym samym roku Państwo wydało 217 zł.</u>
<u xml:id="u-110.4" who="#PGorczyca">Dzięki zastosowaniu tej akcji wzmogło się znacznie zainteresowanie w utrzymaniu ogierów specjalnie do celów rozpłodowych. W wielu okręgach powstał ożywiony ruch w zakupach ogierów i wytwarza się stopniowo, szczególniej wśród drobnych rolników, specjalny typ hodowców, którzy utrzymują ogiery rozpłodowe i traktują to zajęcie jako jeden z działów dochodowych gospodarstwa. Z państwowego punktu widzenia jest to zjawisko pożądane, gdyż zapewnia nam kadry dobrych ogierów licencjonowanych, pozostających poza tym pod specjalnym nadzorem izb rolniczych i czynników państwowych.</u>
<u xml:id="u-110.5" who="#PGorczyca">Obecnie, gdy teren przyzwyczaił się do stałości czynnika premiowania, zaczyna się również poprawiać klasa ogierów premiowanych. Były to najlepsze ogiery, wybrane z pośród ogierów licencjonowanych, jednak wartości nie dorastającej jakości ogierów państwowych. Obecnie i tu, dzięki systemowi premii corocznych, sytuacja ulega poprawie. Izby rolnicze, związki hodowlane i prywatni hodowcy uwzględniają w swej kalkulacji otrzymanie premii państwowej i zakupują oraz utrzymują coraz lepsze ogiery, które mają szanse otrzymania wyższej premii. Istnieją trzy klasy premii, których wysokość pieniężna utrzymana jest od lat kilku następująca: pierwsza klasa — 400 zł, druga klasa — 300 zł i trzecia klasa — 200 zł. Są to całoroczne kwoty, które otrzymuje właściciel ogiera za przyjęte na siebie zobowiązania.</u>
<u xml:id="u-110.6" who="#PGorczyca">Ponieważ premiowanie ogierów okazało się w praktyce życiowej korzystne dla kraju, Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych zaprojektowało rozszerzenie tej akcji oraz przystąpiło do zreorganizowania jej podstaw prawnych. Jak dotąd, zasiłki udzielane hodowcom za utrzymanie ogierów wypłacane były w postaci „premii” w miarę posiadania na ten cel kredytów. Otóż samo brzmienie słowa „prerma” powodowało, że w latach kryzysowych w wypadkach konieczności jakichś obcięć budżetowych redukowano przede wszystkim tę pozycję, gdyż „premia” to jakby wydatek nie najkonieczniejszy, a dawany poprostu dla zachęty, jak nagroda na wystawie. Należy więc ochronić tę akcję przed takimi nieporozumieniami i zabezpieczyć jej ciągłość i nietykalność.</u>
<u xml:id="u-110.7" who="#PGorczyca">W tym celu Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych wniosło projekt nowelizacji rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej. Projekt przewiduje zmianę formy premiowania na formę „umów najmu ogierów prywatnych do użytku publicznego”. Poza tym w projekcie nowelizacji znajduje się bardzo ważne postanowienie, że ilość ogierów zakontraktowanych każdego roku nie może być mniejsza od połowy ilości ogierów w stadach państwowych. Daje to ustawowe zabezpieczenie posiadania conajmniej 750 ogierów reproduktorów i ochroni hodowlę przed takimi przykrymi niespodziankami, jak to miało miejsce w latach 1931–1932, gdy z 327 ogierów premiowanych nastąpił odrazu spadek na 17, a budżetowo z 270.000 zł na 6.500 zł. Przeskoki takie w hodowli są bardzo niebezpieczne, gdyż pozostawiają ślady na szereg lat i szkody stąd wynikłe nie mogą być w krótkim czasie naprawione.</u>
<u xml:id="u-110.8" who="#PGorczyca">Drugim ważnym punktem w projekcie nowelizacji jest przeznaczenie dochodów z majątków rolnych przy stadach państwowych na cele hodowli koni, a nie, jak to miało miejsce w dotychczasowym brzmieniu, na dobro Ministerstwa Skarbu. Majątki rolne, związane z obiektami o charakterze specjalnym, jakimi są Państwowe Zakłady Chowu Koni, z samego założenia nie mogą być traktowane jako gospodarstwa, dochodowe. Przeznaczenie tych majątków wymaga dużych wkładów dla przystosowania ich do celu, któremu mają służyć. Produkcja i pielęgnacja najlepszych pasz, zakładanie specjalnych pastwisk na niejednokrotnie jeszcze nie zmeliorowanych terenach, zakładanie okólników i paddocków oto wydatki, które pokryć muszą majątki rolne. Poza tym majątki pokrywają wydatki Państwowych Zakładów Chowu Koni, które nie znajdują pokrycia w zmniejszonym ad roku 1931/32 budżecie. Tu należą: utrzymanie praktykantów w Państwowych Zakładach Chowu Koni, światło i opał, dodatkowa obsługa najemna ogierów wobec nieraz niewystarczającej ilości masztalerzy, nawozy, nasiona traw itp. Ministerstwo ma tendencję do zakładania na terenach majątków Zakładów Chowu Koni źrebięciarni dla wychowu pastwiskowego źrebiąt włościan małorolnych, nie posiadających odpowiednich warunków wychowu, a zrzeszonych w związki hodowlane, Istnieją w majątkach rolnych już dwie źrebięciarnie, obecnie zakładana jest trzecia, Rzecz prosta, że jest to również impreza deficytowa, dająca jednak efekty hodowlane i przez to godna poparcia. Wszystkie te czynności sprawiają, że gospodarka w majątkach nie może być prowadzona pod kątem dochodowości pieniężnej, lecz musi być całkowicie dostosowana do potrzeb stad i stadnin, którym służą. Ze względu na interes obrony Państwa zachodzi konieczność utrzymania w poszczególnych majątkach zabudowań w rozmiarze znacznie większym, aniżeli by to wynikało z potrzeb majątku oraz z potrzeb zakładu chowu koni, do którego majątek jest przywiązany. Powodem tego jest okoliczność, że kilka Państwowych Zakładów Chowu Koni, odziedziczonych po zaborcach, leży niemal bezpośrednio nad samą granicą Państwa, wskutek czego inne zakłady chowu koni muszą być przystosowane do przyjęcia na wypadek ewakuacji materiału końskiego wraz z obsługą, co wyniesie około 500 koni i 150 ludzi obsługi. Powyższe okoliczności spowodowały, że od szeregu lat suma, wstawiana do budżetu, która odpowiadać ma teoretycznie przypuszczalnemu czynszowi dzierżawnemu z majątków przeznaczonych na utrzymanie Państwowych Zakładów Chowu Koni, zredukowana została do 4.000 zł, a i ta suma nie może być praktycznie wpłacana do Skarbu od r. 1931. Znaczna redukcja budżetu Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych w latach ubiegłych nie dawała możności dostatecznej opieki nad hodowlą koni. Toteż rzeczywiste przeznaczenie dochodów z majątków państwowych na cele hodowlane umożliwi rozszerzenie tej akcji.</u>
<u xml:id="u-110.9" who="#PGorczyca">Podobna organizacja istnieje zagranicą, np. we Francji, Niemczech, na Węgrzech, Czechosłowacji i Bułgarii, gdzie zakłady chowu koni rozporządzają majątkami o znacznym obszarze dla własnych celów i gdzie dochody z majątków przeznaczane są na popieranie hodowli koni.</u>
<u xml:id="u-110.10" who="#PGorczyca">Należy tu nadmienić, że np. w Niemczech jedna stadnina w Trakenach posiada łącznie 6.500 ha, podczas gdy wszystkie 13 stad polskich posiada razem zaledwie 6.500 ha.</u>
<u xml:id="u-110.11" who="#PGorczyca">Z powyższych powodów rządowy projekt ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 maja 1927 r. o państwowych zakładach chowu koni i premiowaniu ogierów (druk nr 324) jako rolnik przyjmuję z zadowoleniem, gdyż uważam, iż projekt ten idzie nie tylko w kierunku poprawy hodowli koni w Polsce, ale daje korzyści bardzo znaczne i Państwu i rolnictwu.</u>
<u xml:id="u-110.12" who="#PGorczyca">Proszę więc Wysoki Sejm o przyjęcie powyższego projektu ustawy w brzmieniu przedłożonym przez Rząd z poprawkami komisji, które mają raczej charakter stylistyczny.</u>
<u xml:id="u-110.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przez Sejm w drugim czytaniu uchwalony.</u>
<u xml:id="u-111.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy przyjął.</u>
<u xml:id="u-111.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 21 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projektach ustaw, złożonych przez posłów:</u>
<u xml:id="u-111.3" who="#Marszałek">1) Jakóba Hoffmana w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 listopada 1935 r. o zmianie niektórych przepisów, dotyczących zaopatrzenia emerytalnego funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych (druk nr 52), 2) Józefa Ostafina w sprawie zmiany niektórych przepisów, dotyczących zaopatrzenia emerytalnego funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych (druk nr 304), 3) Eugeniusza Jurkowskiego o częściowej zmianie ustawy z dnia 11 grudnia 1923 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych (Dz. U. R. P. Nr 20 z roku 1934, poz. 160) (druk nr 345) (druk sprawozdania nr 397) — sprawozdawca p. Ostafin.</u>
<u xml:id="u-111.4" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Budżetowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-111.5" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#POstafin">Wysoka Izbo! Przystępując do referowania noweli ustawy, mającej załatwić sprawę usunięcia dekretu z 1935 roku, nie będę poświęcał wiele czasu zagadnieniu emerytalnemu jako takiemu. Zagadnienie emerytalne bowiem w Polsce jest mocno skomplikowane i dlatego, że narastało jako zagadnienie, przejęte od państw zaborczych, i dlatego, że w dodatku było załatwiane całym szeregiem ustaw i dekretów, wydawanych w najrozmaitszych okolicznościach, przy rozmaitych okazjach, wynikających czy to z potrzeb ustawodawczych, czy z potrzeb budżetowych. Zagadnienie to jatko całość ma być załatwione generalnie, jak zresztą zapowiedział p. Minister Skarbu na Komisji Skarbowej, już w roku bieżącym i na przyszłej sesji przedstawione.</u>
<u xml:id="u-112.1" who="#POstafin">Nowela, którą mam zaszczyt referować, a która składać się ma z projektu mojego, p. Hoffmana i dwóch projektów p. Jurkowskiego, załatwić ma sprawę tylko dekretu z 1935 roku. Idzie ona mianowicie po linii zniesienia pojęcia emerytów zaborczych, co wywołało tyle perturbacji w społeczeństwie, i po linii poprawienia bytu emerytów jak najniżej uposażonych, uwzględniając jednak interes nienaruszalności budżetu, t. zn. idąc po linii załatwienia tej sprawy, nie stwarza takich warunków, które by budżet w dziale 16 naruszały. Jeżeli chodzi właśnie o to wiązanie zagadnienia emerytalnego z budżetem, to wiedząc o tym, że sprawa budżetowa jest postawiona, że tak powiem, dogmatycznie, musiałem w projekcie swoim kierować się tym, żeby szukać środków pokrycia na usunięcie tych rzeczy, które były spowodowane dekretem i które mają wyrównać tę różnicę wynikłą przez potrącenie lat przy obliczaniu emerytury emerytom państw zaborczych.</u>
<u xml:id="u-112.2" who="#POstafin">Komisja Budżetowa rozpatrzyła wszystkie te cztery projekty łącznie i po długiej debacie doszła do pewnych wniosków. Wnioski te członkowie Wysokiej Izby otrzymali. Jeżeli chodzi o poszczególne artykuły, to nie będę poświęcał temu wiele czasu, albowiem przez zestawienie mojego projektu z tymi poprawkami, które Panowie w druku otrzymali, można się łatwo zorientować, jakie brzmienie ta nowela ostatecznie otrzymała. Jeżeli jednak chodzi o projekt ustawy p. Hoffmana i dwa projekty ustaw p. Jurkowskiego, to projekt p. Hoffmana częściowo w drugiej części pokrywa się z moim projektem, w pierwszej części jednak się nie pokrywa, Nowela p. Hoffmana szła w kierunku zmian budżetowych, co zgóry było wykluczone. Dlatego komis ja te j części pierwszej się sprzeciwiła.</u>
<u xml:id="u-112.3" who="#POstafin">Jeżeli chodzi o dwa projekty ustaw p. Jurkowskiego, to zostały one oba przez Komisję Budżetową odrzucone, również przede wszystkim ze względów budżetowych. Mianowicie jeden projekt zdążał w kierunku ujednostajnienia wszystkich emerytur w Polsce w sensie najwyższym, to znaczy na poziomie emerytur, otrzymywanych przez zawodowych wojskowych, emerytur, opartych na ustawie uposażeniowej z dnia 1 lutego 1934 r. Rzecz ta była i w praktyce niemożliwa do wykonania i pod względem budżetowym również. W dodatku przywracał ten projekt 10% dodatek dla emerytów wojskowych, mieszkających w mieście stołecznym Warszawie. Drugi projekt ustawy był nawet pod względem prawnym niemożliwy do wykonania, pod względem budżetowym również. Zdążał on mianowicie w tym kierunku, aby emerytom wolno było wybierać emeryturę według, że tak powiem, dawnego stylu, to znaczy według ustawy uposażeniowej, obowiązującej przed 1 lutego 1934, albo też według ustawy uposażeniowej po 1 lutym 1934 r. A w ustawie emerytalnej jest wyraźnie powiedziane, że mogą korzystać z tego tylko ci emeryci, którzy mają 15% emerytury. W dodatku projekt posła Jurkowskiego przesuwał termin prawa wyboru aż do końca 1937 r. Komisja oba te projekty odrzuciła.</u>
<u xml:id="u-112.4" who="#POstafin">Zgłoszone zostały n a komisji również dwa wnioski mniejszości p. Pacholczyka. Jeden z wniosków mniejszości zahacza o art. 11 ustawy z roku 1923, drugi jest niezgodny z budżetem, bo pociąga za sobą zwiększone wydatki, dochodzące aż do 4.000.000 zł rocznie. Wobec tego jako referent przeciwko tym obu wnioskom mniejszości się wypowiadam.</u>
<u xml:id="u-112.5" who="#POstafin">Zgłoszona jeszcze została rezolucja p. Starzaka, za którą się wypowiadam. Rezolucja ta dotyczy mianowicie emerytów przedsiębiorstw i monopoli państwowych. Jeżeli chodzi o dekret z roku 1935, to jakkolwiek zasadniczo dotyczy on działu A. Administracja i urzędników państwowych, to jednak na mocy tego dekretu ograniczeni w swoich prawach emerytalnych zostali również emeryci przedsiębiorstw i monopoli państwowych. Więc jeśli dekret z 1935 r. ograniczył ich, to uważam, że nowela obecna, która poprawia dolę wszystkich emerytów, tym samym powinna być zastosowana do emerytów przedsiębiorstw i monopoli państwowych. Specjalnie mam tu na myśli kolejarzy, którzy bądź co bądź w dobie zdobywania niepodległości byli tą warstwą społeczną, która walnie przyczyniła się do zdobycia niepodległości, a w dodatku wniosła duży dorobek w postaci funduszu emerytalnego do Skarbu Państwa, Dlatego też wypowiadam się za tą rezolucją.</u>
<u xml:id="u-112.6" who="#POstafin">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu komisyjnym z odrzuceniem wniosków mniejszości.</u>
<u xml:id="u-112.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-113.1" who="#Marszałek">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Kto z Panów Posłów pragnie zwrócić się z krótkim zapytaniem do p. sprawozdawcy? Nikt, a zatem otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-113.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Krukowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-114">
<u xml:id="u-114.0" who="#PKrukowski">Wysoki Sejmie! Od dłuższego czasu sprawy emerytalne stały się zagadnieniem, które nam spędza sen z powiek, „Niebezpieczeństwo emerytalne” staje się coraz to bliższe i straszy nas wielkimi cyframi wydatków na zaopatrzenia. Wszyscy czują, że pomału stajemy się „narodem emerytów”. Jak po wielkiej wojnie nie ma zwykle rodziny, w której by nie było inwalidy, tak obecnie nie ma prawie rodziny, w której by nie było emeryta. I gdy inne wydatki, np. na oświatę pod wpływem kryzysu gospodarczego kurczyły się, doprowadzając do słynnego miliona dzieci, pozostających poza szkołą, wydatki na zaopatrzenia stale wzrastały, doprowadzając do słynnego dekretu listopadowego z 1935 r.</u>
<u xml:id="u-114.1" who="#PKrukowski">Dzisiaj wszyscy wiemy, że „niebezpieczeństwo emerytalne” wynikło nie tylko wskutek gremialnej ucieczki pracowników na emeryturę, ale wskutek tego, że jak się wyraził p. Ostafin w sprawozdaniu o preliminarzu budżetowym emerytur i zaopatrzeń, „zwalniano nieprawdopodobnie dużo urzędników i do tego jeszcze w młodym wieku”. Dość powiedzieć, że ogólna liczba osób, otrzymujących ze Skarbu Państwa emerytury i zaopatrzenia, jak to wykazał p. Hołyński, wzrosła w okresie 1926–1936 r. o 40.000 i dosięgła 90.843 osób.</u>
<u xml:id="u-114.2" who="#PKrukowski">Oczywiście, że za stan ten nie mogą być odpowiedzialni emeryci, P, Wicepremier stwierdził to w swym exposé oświadczając, że „nikt z emerytów ani zbiorowo, ani pojedyńczo nie może ponosić odpowiedzialności za wysokość budżetu emerytalnego”, A p. sprawozdawca dodał, że „cały ciężar odpowiedzialności za taki stan rzeczy spaść musi na politykę personalną w poszczególnych resortach”. Ale że polityka personalna jest abstraktem, a emeryci konkretem, przeto narazie „ciężar odpowiedzialności” spadł właściwie na nich i to w sposób bardzo bolesny. W ciągu ostatnich 5 lat stracili oni ponad połowę swych skromnych zaopatrzeń, a przed rokiem dokonano potrójnego obniżenia emerytur: przez wprowadzenie nadzwyczajnego podatku od uposażeń, przez podwyższenie stopy podatku dochodowego i przez dekret, odliczający 1/4 lat służby w państwach zaborczych. W wyniku tych operacyj emeryci państwowi popadli wprost w nędzę, graniczącą z rozpaczą. To też jeszcze przed wejściem w życie dekretu listopadowego w lutym ubiegłego roku zgłoszono w Sejmie projekt ustawy, uchylający go bez żadnej rekompensaty.</u>
<u xml:id="u-114.3" who="#PKrukowski">Obecnie mamy projekt noweli, zmierzający do uchylenia tego dekretu, jednakże z dodatkami, pogarszającymi niektóre postanowienia ustawy emerytalnej i z nałożeniem 5% opłaty na uposażenia emerytalne, W ten sposób za nieuszczuplanie lat ze służby zaborczej pewnej części emerytów ma zapłacić ogół emerytów, wdów i sierot. Jeżeli chodzi o projekt ustawy, to pomieszano w nim dwie różne rzeczy, tj. uchylenie krzywdzącego dekretu i fragmentaryczną zmianę niektórych przepisów ustawy emerytalnej i w ten sposób dano podstawę do twierdzenia, że usiłuje on nową serią krzywd zastąpić dotychczasowe.</u>
<u xml:id="u-114.4" who="#PKrukowski">Jeżeli nikt nie ma wątpliwości co do potrzeby zniesienia dekretu, odliczającego część lat służby t. zw. zaborczej, to pogarszająca zmiana niektórych przepisów ustawy emerytalnej bez uwzględnienia całości problemu, bez nawiązania go do ustawy uposażeniowej dla pracowników czynnych musi budzić poważne zastrzeżenia, zwłaszcza gdy łączy się z nią znowu próba naruszenia praw nabytych.</u>
<u xml:id="u-114.5" who="#PKrukowski">Można się spierać, czy nie znalazło by się innego pokrycia uszczerbku, wywołanego zniesieniem dekretu listopadowego, ale skoro względy budżetowe istotnie nie pozwalają na zniesienie go w całości, a sam p. Minister Skarbu zgadza się na uchylenie go w części, to niewątpliwie, wprawdzie nie najlepszym, ale w danych warunkach jeszcze najbardziej możliwym wyjściem byłoby cofnięcie w roku bieżącym pewnej części, np. 1/3 obniżki zaopatrzeń, dokonanej dekretem, ale bez uciekania się do naruszania przepisów ustawy emerytalnej, które już wywołuje uzasadnione protesty. Sądzę, że takie rozwiązania sprawy można by załatwić w ramach kredytów, przewidzianych w budżecie emerytur na rok 1937/38, t. j. bez naruszenia równowagi budżetowej, mianowicie: na skutek wprowadzenia dekretu listopadowego Skarb zyskał 17 milionów złotych: cofnięcie 1/3 części obniżki emerytur wytworzyłoby w budżecie brak 5,6 miliona złotych; na częściowe pokrycie tego mamy w przyszłym budżecie 4 miliony złotych; podniesienie emerytur na skutek cofnięcia 1/3 części dokonanej obniżki zwiększy wpływy z podatku specjalnego i dochodowego od zaopatrzeń co najmniej o 500.000 zł, resztę zaś, 1 milion złotych można zaoszczędzić na kredycie 4-milionowym, przewidzianym w przyszłym budżecie na wzrost emerytur, prowadząc oględną politykę personalną i stosując się ściśle do zarządzeń p. Premiera z roku ubiegłego. Pragnę podkreślić, że problem emerytalny pozostanie dopóty nierozwiązany, dopóki nie przystąpimy do normalizacji budżetu emerytur. Niedawno przecież w sprawozdaniu Komisji Budżetowej czytaliśmy, że „jeszcze w roku ubiegłym mimo obostrzeń w tym kierunku na ogólną liczbę 5201 zwolnionych jest 3920 mających mniej niż 55 lat, to jest prawie 75% ogólnej liczby emerytów wyprodukowanych w jednym roku”. A zdarzały się niedawno jeszcze takie kwiatki, że np. pracownik zostaje zemerytowany z powodu 95% niezdolności do pracy i pomimo swej wysokoprocentowej niezdolności pracuje nadal jako pracownik kontraktowy, otrzymując i pensję i emeryturę.</u>
<u xml:id="u-114.6" who="#PKrukowski">Otóż póki taki stan trwać będzie, póty budżet emerytur mimo wszelkich obniżek będzie stale wzrastał, a Sejm co roku stawać będzie przed coraz trudniejszym problemem emerytalnym, przed dalszą propozycją obniżek zaopatrzeń.</u>
<u xml:id="u-114.7" who="#PKrukowski">Koniecznym więc jest wstrzymanie dopływu emerytów, do czego należy dążyć za wszelką cenę. A narazie należało by nie zniekształcać ustawy emerytalnej drobnymi zmianami, które prawdopodobnie nie ostaną się przy generalnym załatwieniu problemu emerytalnego, a naprawić chociaż w pewnym tylko stopniu krzywdę, jaką wyrządził części emerytów dekret listopadowy, bez obarczania ogółu emerytów nowymi ciężarami.</u>
</div>
<div xml:id="div-115">
<u xml:id="u-115.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pochmarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-116">
<u xml:id="u-116.0" who="#PPochmarski">Wysoka Izbo! Jak najkrócej postaram się tylko umotywować wniosek mniejszości, zgłoszony na komisji.</u>
<u xml:id="u-116.1" who="#PPochmarski">Jesteśmy w położeniu takim, że jeżeli nie uchwalimy wniosku p. Ostafina, to Rząd cofnie swoją zgodę na takie załatwienie sprawy emerytalnej i sprawa ta spadnie z porządku dziennego. Ponieważ wniosek p. Ostafina niewątpliwie stanowi pewną poprawę sytuacji w stosunku do dekretu emerytalnego, niewątpliwie z dwojga złego lepiej wybrać mniejsze i dlatego też wniosku mniejszości nie będę podtrzymywał, choćby dlatego, aby w interesie powagi tej Izby nie podtrzymywać takiej rzeczy, która będzie obalona w imię art. 59 Konstytucji. Sądzę, że należy jedynie treść tego; wniosku zmienić w apel do przedstawiciela Rządu, ażeby jednak te momenty tego projektu, które wykraczają poza ramy załatwienia samego dekretu emerytalnego, a które wkraczają już w dziedzinę nowej ustawy emerytalnej, przeszły na inny odcinek, właśnie na teren tej nowej ustawy, tak samo jak i samo zagadnienie nowej ustawy uposażeniowej powinno być łącznie traktowane z nową ustawą emerytalną. Cały art. 2 wszakże wnosi nowe momenty, nowe zawikłania, nowe obciążenia, które staną się źródłem niewątpliwie nowych niepokojów, goryczy i nie poprawią sytuacji. Tyle co do art. 2.</u>
<u xml:id="u-116.2" who="#PPochmarski">Jeszcze sprawa bardzo ważna, to kwestia zaliczalności lat wojennych. Najlepiej było by, oczywiście, tę zaliczalność rozciągnąć na wszystkich, którzy odbyli służbę wojenną, ze względów budżetowych jednak jest to niemożliwe. Apeluję, aby przynajmniej rozciągnąć ją na tych, którzy posiadają Krzyż Walecznych i Medal Niepodległości, a w każdym razie, żeby poprawić duże usterki i nierówności, które powstały wskutek różnicy przepisów w byłych państwach zaborczych w odniesieniu do zaliczania lat wojennych. Wprawdzie w armii rosyjskiej zaliczano tylko oficerom, nie oficerom nie. Ale skoro mamy owych niepodległościowców, którzy brali udział w pracach niepodległościowych i którzy służyli w armii rosyjskiej i nie zaliczono im tam podwójnie lat wojennych, należało by to uczynić w dalszym toku pracy ustawodawczej właśnie przy nowej ustawie. W takim wypadku jak najgoręcej przestrzegam Wysoki Rząd przed takim szybkim, względnie dorywczym załatwieniem sprawy tak skomplikowanej, jaką jest sprawa pracy i zarobkowania emerytów. U nas w Polsce emeryt, niestety, to nie jest taki staruszeczek, który o laseczce przez ogród sobie śpieszy do ostatecznej mety — do śmierci, ale to jest człowiek młody, który musi i chce pracować. Dlatego proszę wziąć pod uwagę, jeżeliby się milion mógł znaleźć jakichś oszczędności, to nie robić właśnie oszczędności na tych biednych ludziach. Jeżeli mamy goić rany, to nie nowymi cięciami, ale trzeba dążyć do istotnej poprawy, bo to właśnie wytworzy tę atmosferę, która w Polsce jest potrzebna. Niech nastąpi większa konsolidacja i niech w dziele konsolidacji wszyscy większy udział wezmą, a zatem niech również wezmą w tym udział i emeryci kolejarze, za którymi się opowiadam, ażeby rezolucja p. Starzaka przyśpieszyła tę sprawę, by jedna część emerytów została zwolniona od tego widma zaborczych emerytów i od tych ciężarów. Tyczy się to również kolejarzy, tak zasłużonych dla Polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-117">
<u xml:id="u-117.0" who="#Marszałek">Dla oświadczenia w sprawie tej poprawki głos ma p. Pacholczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-118">
<u xml:id="u-118.0" who="#PPacholczyk">Postawiłem wniosek o skreślenie z projektu ustawy tego przepisu, który daje prawo Ministrowi Skarbu decydowania o przyznaniu dziesięciu lat służby dla uznanych za niezdolnych do pracy. Wobec tego, że poprawka moja pociąga za sobą konsekwencje finansowe — kilka milionów złotych, a według oświadczenia Rządu nie ma na to pokrycia, zaś podtrzymanie jej i ewentualne przejście odroczyłoby w ogóle załatwienie tej sprawy — wobec tego poprawkę swą cofam.</u>
</div>
<div xml:id="div-119">
<u xml:id="u-119.0" who="#Marszałek">Lista mówców została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-119.1" who="#Marszałek">Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-120">
<u xml:id="u-120.0" who="#POstafin">Wysoka Izbo! Pozwolę sobie w krótkich słowach odpowiedzieć kol. Krukowskiemu i kol. Pochmarskiemu.</u>
<u xml:id="u-120.1" who="#POstafin">Jeśli idzie o zastrzeżenie kol. Krukowskiego, że 5% opłaty dotkną emerytów i wywołają niepokoje wśród pracujących urzędników, to ta rzecz tak nie wygląda, dlatego że te opłaty 5%, które w następnych latach mają spadać i spadną do zera w r. 1942, nie dotyczą emerytów zwolnionych przed pierwszym lutego 1934 r., więc tym samym nie mogą obciążać urzędników obecnie pracujących. Następnie jeśli chodzi o projekt, ażeby do 1/3 obniżyć tę „zaborczość”, że tak powiem, to znaczy liczenie roku gorzej, to jednak to nie usunęłoby pojęcia emeryta zaborczego i w ogóle nie byłoby żadnym załatwieniem sprawy.</u>
<u xml:id="u-120.2" who="#POstafin">Następnie jeśli chodzi o zarzut, że wielu emerytów zostało zwolnionych w młodym wieku i równocześnie mają oni posady i zarabiają, to ja właśnie w projekcie starałem się tę sprawę załatwić, zmieniając art. 25 w punkcie 2.</u>
<u xml:id="u-120.3" who="#POstafin">To samo poruszył p. Pochmarski, który powiedział, że poprawka do art. 25 wywoła niepokój. Byłem atakowany jako sprawozdawca ze strony bardzo wielu emerytów przedtem, jednak intencją ich było, aby nie zarabiali ci, którzy mają bardzo wysokie zarobki i bardzo wysokie emerytury. I sprawdziło się, bo po załatwieniu sprawy w komisji miałem cały szereg zapytań, depesz i telefonów od wysoko uposażonych urzędników, pracujących czy to w przemyśle węglowym, hutniczym, czy w przemyśle wojennym, czego ja właściwie od nich jako wnioskodawca chcę, że oni są emerytami, mają posady, co ich więc to dotyczy. Okazało się, że to dotknęło najboleśniej właśnie tych ludzi, o których chodziło, którzy mają wysokie uposażenia. Jeżeli stawia się dolną granicę 400 zł jako obowiązującą, to daj Boże, aby wszyscy emeryci w Polsce zarabiali 400 zł, napewno byliby zadowoleni. Oczywiście, w dzisiejszych ciężkich czasach, kiedy jest wielu bezrobotnych, kiedy wielkie rzesze młodych emerytów na rynku pracy się znajdują i konkurują z bezrobotnymi, specjalnie zaś z młodzieżą, to nic dziwnego, że się taką poprawkę do art. 25 musiało dać.</u>
<u xml:id="u-120.4" who="#POstafin">Następnie wspomnę jeszcze o tej zaliczalności lat wojny. Niewątpliwie przyszła ustawa tę rzecz ureguluje. Nie można było przez tę nowelę, która jest jeszcze jedną łatą na tym stosie łat, który przedstawiają poprzednie ustawy i dekrety, tej sprawy tak bardzo skomplikowaniej definitywnie załatwić, bo wiemy wszyscy, że armia nasza składała się z rozmaitych elementów, pochodzących z różnych państw. W każdym państwie były osobne przepisy, które tę sprawę załatwiały, a myśmy tę rzecz odziedziczyli. Niewątpliwie nowa ustawa, która generalnie zagadnienie emerytalne załatwi, również przyniesie naprawę i na tym odcinku.</u>
<u xml:id="u-120.5" who="#POstafin">Wreszcie, opierają c się na art. 64 ust. 3 regulaminu, pozwolę sobie jeszcze wnieść poprawkę stylistyczną, tę, którą Wysoka Izba otrzymała tu w sprawozdaniu Komisji Budżetowej. W art. 2, ust. 2 zamiast słów „wynagrodzenia za zajęcia dodatkowe, otrzymywane z tytułu pracy naukowej w wyższych uczelniach, które były otrzymywane za zgodą władzy przełożonej ostatnio w służbie czynnej, liczy się jako dodatki do uposażenia” — wstawić słowa: „Wynagrodzenia za zajęcia dodatkowe, otrzymywane ostatnio w służbie czynnej za zgodą władzy przełożonej z tytułu pracy naukowej w wyższych uczelniach, liczy się jako dodatki do uposażenia”. Chodzi o to, aby ta sprawa była jasna, zrozumiała i krótko ujęta.</u>
<u xml:id="u-120.6" who="#POstafin">W związku z tym proszę również Wysoką Izbę, alby dziś od razu po ewentualnym przyjęciu ustawy w drugim czytaniu przegłosowano ustawę w trzecim czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-121">
<u xml:id="u-121.0" who="#Marszałek">Zamykam rozprawę. Do projektu ustawy zostały zgłoszone jako wnioski mniejszości dwa wnioski p. Pacholczyka i dwa wnioski p. Pochmarskiego. Panowie posłowie Pacholczyk i Pochmarski wycofali jednak swoje wnioski. P. sprawozdawca, opierając się na art. 64 regulaminu, zgłosił redakcyjną poprawkę, którą przed chwilą Panom odczytał. Ponieważ poprawka ta istotnie ma charakter tylko redakcyjny i nie zawiera treści merytorycznej, przeto przyjmuję ją do laski marszałkowskiej i poddają ją pod głosowanie. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tej poprawki, zechce wstać. Stoi większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-121.1" who="#Marszałek">Innych poprawek nie mamy Będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości.</u>
<u xml:id="u-121.2" who="#Marszałek">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy w drugim czytaniu został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-121.3" who="#Marszałek">P. sprawozdawca postawił wniosek formalny o przystąpienie niezwłoczne do trzeciego czytania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba ten wniosek przyjęła. Sprzeciwu nie słyszę, uważam, że Izba ten wniosek przyjęła.</u>
<u xml:id="u-121.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm uchwalił projekt ustawy.</u>
<u xml:id="u-121.5" who="#Marszałek">Jest jeszcze rezolucja większości komisji, wydrukowana w odbitce, która Panom została doręczona. Kto z Panów Posłów jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm tę rezolucję uchwalił.</u>
<u xml:id="u-121.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do 22 i ostatniego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy, złożonym przez p. Jana Łobodzińskie go, w przedmiocie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r. o sprzedaży wyrobów tytoniowych (druki nr 253 i 387) — sprawozdawca p. Dostych.</u>
<u xml:id="u-121.7" who="#Marszałek">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Skarbowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-121.8" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-122">
<u xml:id="u-122.0" who="#PDostych">Wysoki Sejmie! Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy, złożonym przez p. Jana Łobodzińskiego, o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r. o sprzedaży wyrobów tytoniowych, w brzmieniu komisyjnym odbiega tak treścią jak i formą daleko od wspomnianego projektu p. Łobodzińskiego. Stało się to dzięki uzgodnieniu tej sprawy na Komisji Skarbowej przez powołane czynniki, t. j. czynnika rządowe, dyrekcję Monopolu Tytoniowego oraz samą Komisję Skarbową.</u>
<u xml:id="u-122.1" who="#PDostych">Do projektu tego wpłynęły następujące wnioski mniejszości. Do art. 2, ust. 2 — wniosek p. Barana, aby po wyrazach „inwalidzi wojenni” dodać wyrazy „oraz spółdzielnie dla ogólnego zakupu i zbytu”. Większość komisji jak i sprawozdawca zajęli wobec wniosku p. Barana stanowisko negatywne uważając, że skoro w tym artykule w ust. 1 mieści się postanowienie, że sprzedaż wyrobów tytoniowych zarówno hurtowa jak i detaliczna może być wykonywana nie tylko przez osoby fizyczne, lecz i prawne, zatem poprawka p. Barana nie znajduje w tym wypadku uzasadnienia. Oczywiście, sprzeciwiam się jej.</u>
<u xml:id="u-122.2" who="#PDostych">Poprawka druga p. Łobodzińskiego zdąża w tym kierunku, ażeby w ustępie 2 art. 2 po wyrazach: „wdowy po nich” skreślić wyraz „oraz”, wstawić przecinek, na końcu zaś ustępu dodać wyrazy: „oraz uczestnicy walk o niepodległość i ich organizacje”. Większość komisji oraz sprawozdawca zajęli wobec tej poprawki stanowisko negatywne, albowiem odnośnie uczestników walk o niepodległość istnieją już ustawy, jak np. o zaopatrzeniu kawalerów Virtuti Militari itp., które gwarantują im uzyskanie pracy w każdej możliwej dla nich dziedzinie życia. Zresztą prawo moralne do zatrudnienia uczestników walk o niepodległość w dziedzinie sprzedaży wyrobów tytoniowych jest tak silne, że jeśli tylko zechcą pracować w tej dziedzinie zawodowo, to się samo przez się rozumie, że czynniki powołane pracy tej udzielą. Z powyższych względów proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu komisyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-123">
<u xml:id="u-123.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-123.1" who="#Marszałek">Czy są jakieś krótkie zapytania z miejsca? Nie ma. Otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-123.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Łobodziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-124">
<u xml:id="u-124.0" who="#PŁobodziński">Wysoki Senacie! Zabieram głos, ażeby podtrzymać swoją poprawkę, czyli wniosek mniejszości, zgłoszony na Komisji Skarbowej, który zreferował przed chwilą pan sprawozdawca, żeby w art. 2 projektu ustawy w ust. 2 na końcu po pierwszeństwie, dającym prawo inwalidom wojennym, wdowom po inwalidach i wdowom po poległych przy zawieraniu umów o hurtową i detaliczną sprzedaż wyrobów tytoniowych, pierwszeństwo to dać również uczestnikom walk o niepodległość. Gdy zgłaszałem ten wniosek mniejszości, któremu Rząd się nie sprzeciwiał, to wychodziłem z tego założenia, że nie stwarzam tu nic nowego. Uczestnicy walk o niepodległość mieli pierwszeństwo przy sprzedaży wyrobów tytoniowych również przed wprowadzeniem wolnego handlu przed r. 1933; pierwszeństwo to mieli na podstawie rozporządzenia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z 27 grudnia 1924 r. Zresztą ani dla uczestników walk o niepodległość, ani dla inwalidów nie ma wyłączności, jest tu tylko pierwszeństwo, zresztą obwarowane różnymi innymi przepisami, jak przy równych warunkach pierwszeństwa także i częściowo osobiście wprowadzonymi. Komisja również w zasadzie zgodziła się na rozszerzenie tego prawa na uczestników walk o niepodległość, chce tylko, ażeby to ścieśnić, ażeby określić, o jaką kategorię uczestników walk o niepodległość chodzi. Uważam, że w dzisiejszej ustawie petryfikacja byłaby zbędna. Czynność tę chcę zostawić p. Ministrowi Skarbu. Rząd mojemu wnioskowi mniejszości nie sprzeciwia się. Mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o uchwalenie moich poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-125">
<u xml:id="u-125.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Gotlieb.</u>
</div>
<div xml:id="div-126">
<u xml:id="u-126.0" who="#PGotlieb">Wysoki Sejmie! Ta ustawa przekreśla zupełnie zasadę wolnego handlu przy sprzedaży wyrobów tytoniowych. To nie jest zgodne z zapowiedzią p. Wicepremiera w zeszłym roku na naradzie ekonomicznej, gdyż p. Wicepremier wyraźnie podkreślił, że ma zamiar przeprowadzać zasady wolnego handlu, nie odratowane przez koncesje. Ta ustawa wyklucza przede wszystkim handel detaliczny i to jest ta strona tej ustawy, która budzi obawy. Z jednej strony ucierpią najbiedniejsi, najniżsi i najskromniejsi, z tych co się zajmują handlem, a z drugiej strony ucierpi obrót Monopolu Tytoniowego, Papieros i fajka to jest może jedyny przedmiot, jedyny produkt luksusowy, konsumowany przez robotnika i urzędnika i jeżeli wycofa się sprzedaż ze sklepów spożywczych, to utrudni się im tę konsumcję i może przenieść ich do jakiegoś innego monopolu, do Monopolu Spirytusowego.</u>
<u xml:id="u-126.1" who="#PGotlieb">Ta ustawa godzi także w te sklepy spożywcze na prowincji, które są magazynami uniwersalnymi, tam wszystko się sprzedaje i tam otrzymuje najskromniejszy konsument kredyt, otrzymuje on na kredyt także i papierosy. Jest to jedyna placówka przez którą Monopol Tytoniowy daje na kredyt, chociaż tego nie przewidział.</u>
<u xml:id="u-126.2" who="#PGotlieb">Wobec tego uważam, że ta ustawa nie jest w duchu zasady dalszego rozwoju handlu i przemysłu i nie jest także wygodna dla monopolu i dlatego jestem jej przeciwny.</u>
</div>
<div xml:id="div-127">
<u xml:id="u-127.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Zamykam rozprawę.</u>
<u xml:id="u-127.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Do projektu ustawy zostały zgłoszone dwie poprawki do art. 1 — w druku mylnie jest wskazany art. 2, powinien być art. 1 — poprawka p. Barana oznaczona liczbą 1 i poprawka p. Łobodzińskiego oznaczona liczbą 2.</u>
<u xml:id="u-127.2" who="#Marszałek">Głosujemy najpierw poprawkę oznaczoną liczbą 1, poprawkę p. Barana. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka ta upadła.</u>
<u xml:id="u-127.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania poprawki p. Łobodzińskiego, oznaczonej liczbą 2. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość. Poprawka p. Łobodzińskiego została przyjęta, a zatem art. 1 przechodzi w brzmieniu zaproponowanym przez komisję łącznie z poprawką przed chwilą uchwaloną.</u>
<u xml:id="u-127.4" who="#Marszałek">Do artykułów 2, 3, 4 i 5 nie ma żadnych poprawek, przechodzą one w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-127.5" who="#Marszałek">Przystępujemy obecnie do przegłosowania projektu ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy w drugim czytaniu został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-127.6" who="#Marszałek">P. sprawozdawca zamierza postawić wniosek formalny. Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-128">
<u xml:id="u-128.0" who="#PDostych">Ze względu na ważność tej sprawy tak dla Monopolu Tytoniowego, jak i kupiectwa wnoszę o przystąpienie do trzeciego czytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-129">
<u xml:id="u-129.0" who="#Marszałek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał wniosek p. sprawozdawcy za przyjęty. Sprzeciwu nie słyszę, przystępujemy do trzeciego czytania.</u>
<u xml:id="u-129.1" who="#Marszałek">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-129.2" who="#Marszałek">W związku z ustawą, którąśmy przed chwilą uchwalili, została zgłoszona rezolucja przez p. Marchlewskiego uzgodniona z p. sprawozdawcą. Rezolucję tę przyjmuję do laski marszałkowskiej i za chwilę poddam pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-129.3" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tekstu rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-130">
<u xml:id="u-130.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-130.1" who="#SekretarzpWadowski">„Sejm wzywa Rząd, aby w związku z uchwaloną ustawą o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r. o sprzedaży wyrobów tytoniowych (Dz. U. R. P. Nr 84, poz. 617) z pośród osób prawnych oprócz organizacji inwalidzkich, pierwszeństwo do zawierania umów w przedmiocie sprzedaży artykułów monopolowych miały te osoby, których głównym zajęciem jest prowadzenie handlu towarowego.</u>
<u xml:id="u-130.2" who="#SekretarzpWadowski">Celem właściwego udziału elementu chrześcijańskiego, Sejm wzywa Rząd do przeprowadzenia odpowiednich ułatwień, umożliwiających temu elementowi zawieranie umów w sprawie hurtowni. Ułatwienia te powinny się wyrazić w obniżeniu kwot wymaganego przez monopole od hurtowników kapitału, w przyjmowaniu gwarancji hipotecznych i innych zabezpieczeń zamiast gotówki, oraz udzielaniu odpowiednich kredytów”.</u>
</div>
<div xml:id="div-131">
<u xml:id="u-131.0" who="#Marszałek">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość. Rezolucja została przez Izbę przyjęta.</u>
<u xml:id="u-131.1" who="#Marszałek">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany. Zamierzam zamknąć posiedzenie. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie złożonych interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-132">
<u xml:id="u-132.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-132.1" who="#SekretarzpWadowski">Interpelacja, złożona przez p. ks. dra Józefa Lubelskiego, do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Skarbu w sprawie wymiaru emerytury p. Honoracie Wasungowej, wdowie po emerytowanym kuratorze okręgu szkolnego ś. p. dr Władysławie Wasungu.</u>
<u xml:id="u-132.2" who="#SekretarzpWadowski">Interpelacja, złożona przez p. Kornela Krzeczunowicza, do p. Ministra Skarbu w sprawie niewłaściwego załatwienia przez władze skarbowe podań o ulgi w podatku gruntowym z powodu klęsk elementarnych na terenie lwowskiej izby skarbowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-133">
<u xml:id="u-133.0" who="#Marszałek">Interpelacje te przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę je p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-133.1" who="#Marszałek">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
<u xml:id="u-133.2" who="#Marszałek">0 terminie i porządku dziennym następnego posiedzenia będą Panowie Posłowie zawiadomieni na piśmie.</u>
<u xml:id="u-133.3" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-133.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 21 min. 51.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>