text_structure.xml 36.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Otwieram posiedzenie Komisji Łączności z Polakami za Granicą. W porządku dziennym mamy tylko dwa punkty - pierwszy to sprawozdania z wyjazdów poselskich, drugi to sprawy bieżące. Czy ktoś z państwa chce zabrać głos w sprawie porządku dziennego?  Jeśli nie, to przejdziemy do jego realizacji.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PoselLeszekMoczulski">Niektóre ze sprawozdań zostały złożone na piśmie i państwo je otrzymali. Proszę o zabranie głosu posła Wita Majewskiego, który był w Grodnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoselWitMajewski">W ostatni weekend kwietnia br. w Grodnie miał miejsce IV Zjazd Związku Polaków na Białorusi, który dokonał podsumowania prac związku za ostatnie cztery lata i zastanawiał się nad jego przyszłością.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PoselWitMajewski">Komisji znany jest znaczny postęp spraw polskich na Białorusi, odrodzenie polskości i generalnie, w trakcie zjazdu, taka konstruktywna atmosfera oceny dokonań i zamierzeń dominowała. Były też jednak pewne powody zatroskania; wychodziły one z dwóch kierunków. Po pierwsze, znana jest nam wszystkim ewolucja sytuacji na Białorusi. Związek obawia się, że w miarę osłabienia suwerenności Białorusi jako kraju, również sprawy polskie będą tam traciły. Aktyw związku bezsprzecznie wiąże odrodzenie polskości z odrodzeniem Białorusi. Po drugie, problemem są także - w miarę rozwoju i nabierania tempa odradzania się polskości - podziały w środowisku. Również Białoruś, która w pierwszym okresie funkcjonowała w miarę jednolicie, w ostatnim okresie następuje tam istotny podział. Po wyodrębnieniu się Macierzy Szkolnej spod kurateli Związku Polaków, tuż przed IV zjazdem powołano Kongres Polaków na Białorusi, który już teraz ma wyraźnie konkurencyjny charakter w stosunku do związku. W tej chwili nie jest on zbyt liczny; koncentruje się głównie w trzech miastach: Grodnie, Lidzie i Mińsku. Podział jest jednak głęboki. Środowiska te nie były obecne na zjeździe, nawet w charakterze zaproszonych gości. Wystosowały wprawdzie apele o współpracę, ale  z pozycji słabszego, który nie bardzo chce tej współpracy. Również ze strony związku jest trochę zacietrzewienia.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PoselWitMajewski">Jeśli chodzi o przyczyny tego podziału, to sądzę, że nie są one inne niż w innych środowiskach. Wynikają one z różnic temperamentów politycznych, a także ze zróżnicowanej oceny polityki związku, kwestii rozdziału pomocy. Na zjeździe mówiono też - bardziej w kuluarach niż w oficjalnych materiałach - iż przyczyną rozłamu są także oddziaływania z kraju.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PoselWitMajewski">Związek oceniał pomoc ze strony Polski pozytywnie. Wysoką ocenę dostała "Wspólnota Polska", choć i pod jej adresem były uwagi krytyczne. Zdaniem aktywu bowiem nie cała "Wspólnota" działa w sposób jednolity, a jej niektórzy działacze przyczyniają się do skonfliktowania środowiska.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PoselWitMajewski">Pozytywnie oceniono też działalność Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, a także inne organizacje o mniejszym zasięgu, jak np.: Towarzystwo Przyjaciół Wilna i Grodna, Gdyńskie Towarzystwo Przyjaciół Grodna.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PoselWitMajewski">Wymieniono też osobistą pomoc polskiego biznesmena Budzowatego, który tradycyjnie już wspiera polskie poczynania na Białorusi.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#PoselWitMajewski">Zjazd dokonał też oczywiście wyboru władz. Mimo iż ujawniły się konkurencyjne kandydatury, jednak dotychczasowy proces uzyskał mandat na kolejną kadencję, zakładając, że będzie to kadencja, w której wykształci się następstwo. Prezes Gawin już na tym zjeździe chciał złożyć mandat, ale w rezultacie otrzymał go, zakładając, że nowe kadry wyrosną w trakcie tej kadencji. Wszystkie podziały w środowisku - i te polsko-białoruskie, i te polsko-polskie - są na pewno stresujące.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#PoselWitMajewski">Dyskusja na zjeździe była, jak już mówiłem, konstruktywna. Obok uchwały głównej, programowej, wytyczającej działalność związku w głównych obszarach, jak: oświata, kultura, gospodarka, sprawy młodzieży, kościoła, podjęto również w poszczególnych tych kwestiach odrębne uchwały. W tym także w sprawie obchodów Roku Mickiewiczowskiego.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#PoselWitMajewski">Z oczekiwań pod adresem Polski konstruowano, zarówno w referacie do rządu, jak i w dyskusji, oczekiwania na pewną aktywizację gospodarczą środowiska. Nie są to oczekiwania na konkretną pomoc, ale ożywienie współpracy polsko-polskiej poprzez granice gospodarcze, ponieważ nie ukrywa się, że bez stworzenia samodzielności gospodarczej i bez stworzenia oznak sprawnego funkcjonowania w zakresie ekonomicznym - nie da się prowadzić masowej działalności. To jest oczywiste. W tym względzie wskazywano na przykłady czeskie, gdzie związek zbudował pewną ekonomiczną podstawę działania. białoruskie wysiłki w tym zakresie były dotychczas mało skuteczne. Stąd też był apel do władz polskich - do prezydenta, premiera, Sejmu, Senatu, aby w tym kierunku właśnie skonstruować jakąś koncepcję. Jest to więc problem, który - jak sądzę - my także powinniśmy w Komisji rozważyć, ponieważ dotychczasowe formy fundacyjne temu nie sprzyjają. Powiedzmy to sobie szczerze, że ani "Wspólnota Polska", ani Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie nie mają takich możliwości, fachowców i sposobów, żeby tego typu wyzwanie podjąć. Funkcjonuje wszakże fundacja polonijna współpracy gospodarczej, która w ostatnią sobotę miała kolejny kongres, ale koncentruje się ona na Polonii zachodniej. Jeśli więc nasza Komisja ma odegrać jakąś rolę, to w przyszłej kadencji tę kwestię powinna uczynić problemem węzłowym. Sprzyja temu również prezydent i trzeba wyjść poza dotychczasowe formy działań fundacyjnych, jeśli chcemy być skuteczni wobec problemów, jakie pojawiają się w tych środowiskach.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#PoselWitMajewski">Kształcenie polskiej młodzieży, działalność szkół bez podstaw materialno-ekonomicznych to droga, która prowadzi do rozczarowań. Ze względu na potrzeby ekonomiczne Białorusi myślę, że można tu skonstruować sensowny program rządowy polsko-białoruski. Na to jednak trzeba koordynacji porozumień.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#PoselWitMajewski">W materiałach zjazdu oceniono też realizację polsko-białoruskiego układu o stosunkach dwustronnych bardzo krytycznie, tzn. że zapisane tam zasady po prostu nie są realizowane, zdaniem związku. Jeżeli będą do mnie pytania ze strony państwa, chętnie na nie odpowiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Dziękuję, panie pośle. Czy ktoś ma uwagi lub pytania do posła Majewskiego? Nie ma. Przechodzimy więc do kolejnego sprawozdania z udanej - jak wiem - wizyty posła Pastusiaka w Hamburgu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselLonginPastusiak">Przebywałem w Hamburgu w dniach od 2 do 4 maja br. na zaproszenie tamtejszej Polonii, Polonii bardzo licznej - w Hamburgu i okolicach jest to 110 tys. ludzi. Jest to Polonia bardzo dynamiczna, profesjonalna, mocno tkwiąca w tamtejszym życiu nie tylko gospodarczym, społecznym, ale także kulturalnym. Jest wśród nich wiele osobistości wyróżniających się wyjątkową aktywnością w dziedzinie kultury, np. promocją polskiej kultury dla tamtego środowiska, ale również działającą w niemieckich teatrach, w niemieckich związkach pisarzy, dziennikarzy itd. To jedna cecha tej Polonii.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PoselLonginPastusiak">Inną jej cechą jest to, że jest to chyba jedyna Polonia, jaką znam, w tak licznym środowisku, która jest zjednoczona. Wszyscy przecież doskonale wiemy, że jedną ze słabości środowisk polonijnych jest rozdrobnienie, rywalizacja, które osłabiają znaczenie środowisk polonijnych i oddziaływaniach na miejscowe życie społeczno-polityczne.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PoselLonginPastusiak">W Hamburgu działa 8 organizacji polonijnych. Wszystkie one zjednoczyły się w Komitet Koordynacyjny Stowarzyszeń Polskich w Hamburgu. Elementem, który ułatwił to zje-dnoczenie było wspólne dążenie do otworzenia Domu Polskiego. Ta duża, 110-tysięczna społeczność polska nie ma "wspólnego dachu". Nie ma gdzie się spotykać, nie ma gdzie organizować imprez polonijnych. Latem mogą robić to na otwartym powietrzu w parkach, na skwerach itd. Ale nawet latem, jeśli spadnie deszcz, to już "klapa" dla takich imprez, a co dopiero jesienią czy zimą. Otóż to wspólne dążenie do otworzenia Domu Polskiego stanowiło dobry pretekst do zjednoczenia tych organizacji. Miało to oczywiście również taki skutek, że zaczęąa współpracować we wszystkich innych płaszczyznach. Jest to wartość sama w sobie.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PoselLonginPastusiak">W 1992 r. powstał ów Komitet Organizacyjny, na czele którego stanął pan Artur Kulaszewski. W skład komitetu wchodzą prezesi wszystkich 8 organizacji. Celem jest zdobycie od władz miasta Hamburga, a właściwie od landu, jakiegoś domu, który nadawałby się do remontu, budynku po upadającymi zakładzie pracy /budynek administracyjny, który można by zaadaptować/. Zaczęła się więc wymiana korespondencji, która urosła już do wielkiego tomiska. Tę wymianę korespondencji można skwitować krótko: "konferencja w Baden-Baden, a rezultat żaden-żaden".</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PoselLonginPastusiak">Nie udało się dotychczas - mimo życzliwej korespondencji, bo wszyscy politycy z Hamburga deklarowali życzliwość - uzyskać pozytywnego rezultatu.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PoselLonginPastusiak">Ponieważ na jednej z imprez tu w kraju spotkałem przedstawicieli tej Polonii i zwierzyłem się im, iż znam przewodniczącą parlamentu Hamburga, panią Utę Prade, która była w Warszawie dwukrotnie moim gościem, dostałem od nich zaproszenie z nadzieją, że być może mnie uda się uczynić te kanały korespondencji drożnymi i rzeczywiście dopro-wadzić do czegoś.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PoselLonginPastusiak">Pojechałem do Hamburga, odbyłem rozmowę z panią przewodniczącą Ute Prade, jak również z kilkoma senatorami, czyli ministrami miejscowych władz rządu landtagu /ds. finansów, kultury itd./ i ten kanał został otworzony.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#PoselLonginPastusiak">Żeby uczynić to jeszcze atrakcyjniejszym, porozumiałem się z wojewodą gdańskim, który zapewnił mnie, że jeżeli władze Hamburga dadzą społeczności polskiej budynek do remontu, do zaadaptowania, władze Gdańska dadzą również Hamburgowi taki budynek /są nawet konkretne wskazania, jaki ma to być budynek/ na utworzenie Domu Hamburga.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#PoselLonginPastusiak">W Hamburgu jest bardzo wielu gdańszczan, tak ze względu na bliskość geograficzną, jak i na hanzeatyckie tradycje. Dom Polski byłby promocją Polski, kontaktów turystycznych, służyłby bibliotece. Społeczność polonijna byłaby jego gospodarzem.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#PoselLonginPastusiak">Dostałem list, który pozwalam sobie przekazać również panu przewodniczącemu, datowany 19 maja br. Wiem z niego, że rozmowy w sprawie Domu Polskiego toczą się i wszystko wskazuje na to, że ta misja zakończyła się powodzeniem. Moim celem było tylko uczynienie drożnym tego kanału, ponieważ w pewnym momencie, w 1995 r. korespondencja przerwała się między społecznością polonijną a władzami Hamburga.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#PoselLonginPastusiak">Chcę też podkreślić, że w moich rozmowach z senatorami Hamburga i z przewodniczącą parlamentu brał udział konsul generalny RP w Hamburgu, ponieważ chciałem zaktywizować również to ogniwo w sprawie. Konsulat bowiem podchodził do sprawy życzliwie, ale biernie. Nie chciał pełnić tu roli organizatora wiodącego. Przekonałem konsula, że jego zadaniem jest wsparcie również organizacji polonijnych w ich kontaktach z władzami Hamburga. W rozmowach moich brali oczywiście udział również przedstawiciele owego Komitetu Koordynacyjnego Stowarzyszeń Polskich w Hamburgu.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#PoselLonginPastusiak">Jeśli wszystkie te starania zakończą się powodzeniem, rozmowy trwają, sądzę, że będzie to sukcesem naszej Komisji. W ten bowiem sposób możemy przyczynić się - bez środków materialnych - do poprawy statusu społeczności polskiej w Hamburgu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Dziękuję, panie pośle. Myślę, że zrobił pan tam "kawał dobrej roboty", gratuluję. Czy ktoś z państwa ma pytania, uwagi? Jeśli nie, przechodzimy do kolejnego sprawozdania, tym razem mojego, z II Zjazdu Kongresu Polaków w Rosji.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PoselLeszekMoczulski">Zjazd odbył się 3 maja br. w Moskwie. W zjeździe uczestniczyło ok. 40 osób, reprezentujących środowiska polskie: na południu - od Wołgogradu, na wschodzie - od Irkucka, na północy - od Piotrogrodu, a na zachodzie - od Smoleńska.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PoselLeszekMoczulski">Liczba uczestników zjazdu nie była zbyt wielka, bo kluczową przeszkodą w działalności Kongresu Polaków w Rosji są ogromne odległości, a co za tym idzie - koszty przejazdu. Kongres dysponuje bardzo niewielką ilością pieniędzy i nie jest w stanie, nawet częściowo, zwracać delegatom kosztów przejazdu.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PoselLeszekMoczulski">Powoduje to, że większość działalności polskiej koncentruje się lokalnie, w szeroko pojętym miejscu zamieszkania. Szeroko pojętym, bowiem w tych lokalnych ośrodkach też mamy do czynienia z pokaźnymi odległościami. To też powoduje, że cała działalność ogólnozwiązkowa, obejmująca cały Kongres Polaków w Rosji, właściwie dzieje się "od wypadku do wypadku". Mimo iż statut przewiduje znacznie częstsze zwoływanie tych zjazdów, to obecny zjazd odbył się dopiero po 5 latach, właśnie z przyczyn techniczno-organizacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PoselLeszekMoczulski">Jest kilka kwestii kluczowych, którymi zajmował się zjazd, a które czekają rozwiązania, bo postępu nie było widać.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PoselLeszekMoczulski">Do tych kwestii należy przede wszystkim sprawa tzw. rehabilitacji Polaków w Rosji. Decyzjami z lat 30., które mają moc prawną - wprawdzie jest to moc prawnoakademicka, ale jest - Polacy w Rosji zostali uznani za wrogów państwa. Na tej podstawie można było dokonywać aktów masowej represji, przesiedleń, osadzania w łagrach itd. Do dzisiaj ten przepis jest przepisem obowiązującym; nie ma on, wydaje się, praktycznego znaczenia, choć w niektórych wypadkach ma. Jeśli bowiem jakiś urzędnik nie chce czegoś załatwić, to mówi: przecież ty jesteś Polak, a Polacy są na liście wrogich narodów naszej państwowości, więc dlaczego ja to mam załatwić.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PoselLeszekMoczulski">Jest to sprawa, która ciągnie się od dawna, dotyczy wielu narodowości. W ciągu ostatnich lat liczne narodowości zostały "zrehabilitowane", jak np. Czeczeńcy, co nie przeszkodziło wprawdzie w wojnie, która trwała tam ostatnio. Polacy wciąż czekają na reahabilitację.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PoselLeszekMoczulski">Dwa lata temu, kiedy była w Moskwie delegacja naszej Komisji, rozmawialiśmy z wice-ministrem administracji regionalnej i mniejszości narodowych, odpowiedzialnym właśnie za mniejszości narodowe. Obiecywał wtedy, że sprawa rehabilitacji Polaków jest sprawą krótką. Po 2 latach mogę powiedzieć, że nie ma w tej sprawie żadnego postępu. Co ważniejsze, obecny na zjeździe wiceminister z tego ministerstwa, zabierając głos, a później udzielając wywiadu prasowego, jak wynika z komunikatu NOVOSTI, powiedział, że oczywiście żądanie Polaków jest słuszne, ale nie należy go forsować. Sprawy nie należy przyspieszać - według wiceministra - bo wyższe racje wymagają, aby załatwić to spokojnie i powoli. Doprawdy nie wiem, jakie to mogą być wyższe racje, które nie pozwalają globalnie, z samej zasady, załatwić. To znaczy w jednym akcie prawnym stwierdzić, że w stosunku do wszystkich narodów od samego początku żądanie to było sprzeczne z prawodawstwem, w tym również z konstytucją Związku Radzieckiego.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PoselLeszekMoczulski">Jest to problem, który trwa; jest to problem istotny i bez - jak sądzę - bardzo stanowczych nacisków ze strony naszego MSZ i naszej ambasady uczynienia tego istotnym punktem w stosunkach polsko-rosyjskich to postępu tu nie będzie. A ów brak postępu odbija się na psychicznej atmosferze działalności, aktywności, życia Polaków w Rosji, szczególnie w regionach bardziej oddalonych.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PoselLeszekMoczulski">Drugą kwestią, również bardzo istotną, która także czeka na rozpatrzenie, jest stworzenie prawnych barier, które powodują, iż własność polska /która została tam odebrana dwukrotnie/ nie jest zwracana. Własność polska konfiskowana była dwukrotnie: raz po 1917 r., a potem w latach 30. Własność ta wypracowana była przez różne stowarzyszenia i związki, także przez kościół. Te decyzje konfiskacyjne nadal są w mocy. Jest prawdopodobnie rzeczą nierealną odzyskanie wszystkiego, natomiast próba ułożenia stosunków, częściowego choćby odzyskania lub uzyskania rekomepensaty jest kwestią dość kluczową, kwestią do załatwienia. I tu podobnie - bez silnego wsparcia ze strony rządu polskiego, ten postęp będzie niemożliwy.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PoselLeszekMoczulski">Trzecia kwestia dotyczy działalności samego Kongresu Polaków w Rosji. Podstawowy problem polega na tym, że ten kongres, który powinien być ośrodkiem gromadzącym informacje o problemach, pojawiających się w całej Rosji i który powinien być jakby pośrednikiem między organizacjami regionalnymi polskimi a władzami Federacji Rosyjskiej - w istocie kongres ten na szczeblu centralnym nie istnieje. Nie ma stale działającego biura, nie ma ani jednego pracownika, nie ma własnych środków łączności. Jest więc rzeczą niemożliwą, zwłaszcza przy tych ogromnych odległościach, żeby kongres w tych warunkach funkcjonował. Tu jest zatem konieczność stworzenia profesjonalnego biura i zatrudnienia - tak jak oni to sobie wyobrażają - przynajmniej dwóch osób. Musi być ktoś, kto stale będzie odbierał faksy i telefony, kto będzie załatwiał sprawy. W tej chwili nic takiego nie istnieje. Jest to też kwestia pieniędzy. Musi być pomoc ze strony Polski - albo ze strony "Wspólnoty Polskiej", albo Kancelarii Senatu, który w tej kadencji i w obecnej ustawie budżetowej ma pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PoselLeszekMoczulski">Generalnie - sytuacja jest trudna. Trudna, bowiem przy zewnętrznej życzliwości władz Federacji Rosyjskiej /i centralnych, i regionalnych/, w praktyce z czynną życzliwością organizacja Polaków prawie nie spotyka się. Są wyjątki, do nich należy obwód saratowski, sporadycznie może się to zdarzyć również w innych.  W okręgu smoleńskim zaś nie można mówić nawet o tej zewnętrznej życzliwości.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PoselLeszekMoczulski">Bez wsparcia z kraju tych obiektywnych trudności, wynikających choćby z odległości, nie uda się przełamać.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PoselLeszekMoczulski">Tak wygląda sytuacja Kongresu Polaków w Rosji. Czy ktoś z państwa ma uwagi lub pytania? Jeśli nie, to wysłuchamy kolejnego sprawozdania, tym razem z Londynu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselMariaDmochowska">W maju uczestniczyłam w 50. jublileuszowym Zjeździe Koła Armii Krajowej na Zachodzie. Zjazd ten dotyczył oczywiście nie powstania Armii Krajowej ani żadnych innych historycznych wydarzeń, tylko dnia, w którym decyzją Bora-Komorowskiego koło to zostało powołane.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PoselMariaDmochowska">Tu od razu muszę wyjaśnić pewną kwestię. Zdarzyło mi się kiedyś w Sejmie, że gdy powiedziałam, iż jadę na zaproszenie koła AK w Stanach Zjednoczonych, to bardzo prominentna osoba, od której zależy możliwość wyjazdu za granicę posła, powiedziała mi: jak pani będzie chciała wyjeżdżać na zaproszenie wszystkich "kół", jakie są rozsiane po całym świecie, to Sejmowi już na nic pieniędzy nie wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PoselMariaDmochowska">Chcę więc powiedzieć o strukturze organizacji AK-owskich. Oni przyjęli takie nazwy, które w Polsce kojarzą się dużo mniejszymi jednostkami. Koło Armii Krajowej na Zachodzie ma jedną władzę w Wielkiej Brytanii, w Londynie. Koło jest jedno, ale obejmuje wszystkie światowe organizacje AK /i amerykańskie, i kanadyjskie, i gdzieś w Nowej Zelandii, i w Australii, i w Danii - wszędzie/. Wszędzie poza krajem i poza Europą Wschodnią. Jeśli więc jedzie się do koła AK, to jedzie się do przedstawicieli całego światowego ruchu AK-owskiego. Tam jest rada naczelna, tam jest zarząd koła AK, nie mówiąc już o zarządzie londyńskim.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#PoselMariaDmochowska">Koło to ma swoje okręgi. Na przykład okręg USA, to całe Stany Zjednoczone. Mnie również trudno było przyswoić sobie to nazewnictwo. Ale ponieważ powstało ono u nich i oni świetnie się w nim orientują, nie widzę powodu, aby stwarzać tu jakieś problemy. Każdy kraj jest po prostu okręgiem koła londyńskiego. W poszczególnych krajach /okręgach/ organizacje mogą mieć swoje oddziały, np. oddział chicagowski, podległe wszakże okręgowi.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#PoselMariaDmochowska">Na zjazd przyjeżdżają delegacji, których w okręgach wybiera się w stosunku 1:20, tzn. jeden delegat na 20 członków. Jest tam też taka statutowa zasada, że ponieważ trudno jest przyjechać np. z Argentyny, Nowej Zelandii, czy Australii /choć zawsze przyjeżdża przynajmniej jedna osoba/, to jedna osoba, która przyjeżdża, może wziąć od pozostałych delegatów ich delegacje wraz z upoważnieniem i na tej podstawie głosuje na zjeździe za kilka osób. Widać czasem na sali, że ktoś podnosi cztery numerki do głosowania. Rzeczą honoru jest, że osoba przybyła na zjazd i upoważniona do głosowania w imieniu pozostałych delegatów, w kwestiach wątpliwych porozumiewa się z nimi telefonicznie, aby uzyskać ich akceptację. Warunkiem jest jednak, że na sali nie może być mniej niż 50% delegatów.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#PoselMariaDmochowska">Zjazd ten miał charakter - nie powiedziałabym - rzewny, ale był bardzo smutny, refleksyjny. Już na początku delegacji powiedzieli, że jest to pewnego rodzaju ich testament. Takiego drugiego zjazdu już na pewno nie będzie, to zrozumiałe, ale oni nie wierzą w swoje nawet 60-lecie. To są już bardzo starzy ludzie. Najmłodszy manschaft, to byli chłopcy i dziewczęta z AK, którzy nie poszli do obozów, bo nasze dowództwo starało się, aby 14- czy 15-latkowie do obozów nie trafili. Po cywilnemu rozpuszczono ich do domów, aby do obozów trafili tylko ludzie wojskowi. Czyli ci  wszyscy, którzy przeszli obozy, to są ludzie już starsi.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#PoselMariaDmochowska">Na zjeździe więc byli sami delegaci, aby załatwić swoje sprawy. Kto zaś został zaproszony z Polski? Ciągle jeszcze ci ludzie są bardzo obolali i utrzymują wielki dystans w stosunku do Polski. W wielu wypadkach oni mają rację. Za mało bowiem było sytuacji: przepraszamy i prosimy o przebaczenie w stosunku do tych ludzi. Obywatelstwo, które im przed 1989 r. odebrano, wprawdzie zwrócono, ale po cichu, jakby się tego wstydzono. A przecież rząd polski, nawet obecny, zwracając obywatelstwo powinien był każdemu z nich przyznać jakiś order, jakieś odznaczenie, jako ekwiwalent moralny za to, co się stało. Oni więc czują się w dalszym ciągu ludźmi, których dostatecznie nie uszanował rząd i nie naprawiają tego nawet te "chmary" orderów, które co chwila, gdy przychodzi nowy prezydent czy nowy premier, są im przyznawane. Ale są to odznaczenia cywilne, które jedni przyjmują, inni nie.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#PoselMariaDmochowska">Muszę stwierdzić, że rząd polski w ogóle nie ma tzw. delikatnej ręki, jak z nimi odpowiednio rozmawiać, bo oni nie są nieprzejednani. Nie ma chyba prawdziwej chęci ze strony polskiego rządu, jak rozmawiać z tą starą emigracją, która już przecież pieniędzy Polsce nie przyniesie.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#PoselMariaDmochowska">Tak więc na zjazd nie został zaproszony ani minister ds. kombatantów, ani żadna z oficjalnych osób z parlamentu. Ja znalazłam się tam dlatego, że jestem przewodniczącą Parlamentarnego Zespołu Tradycji Niepodległościowych. Współpracuję z nimi od lat, współpracowałam jeszcze przed 1989 r., tajnymi kanałami przez ambasadę, współpracując z Kapitułą Krzyża Armii Krajowej przyznającej to odznaczenie ludziom w Polsce. Kanały te szły przez zaufane osoby w Polsce i zaufane osoby w ambasadzie. Jestem w radzie naczelnej Światowego Związku AK i właśnie dlatego zostałam tam zaproszona.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#PoselMariaDmochowska">Zaproszony został prezes Światowego Związku Żołnierzy AK, pan Karolkiewicz, a więc dokonano wielkiego postępu w zbliżeniu obu organizacji. Stało się to możliwe dzięki zmianie władz Światowego Związku Żołnierzy AK i osobę samego pana Karolkiewicza, dowódcy dużego oddziału na Kresach w Puszczy Nalibowskiej, człowiek, który całą wojnę w najgorszych partyzanckich warunkach walczył jako dowódca, oficer. Po wojnie nie przyjmował żadnego awansu na wyższy stopień oficerski; jest więc skromnym majorem w przeciwieństwie do niektórych generałów, którzy nie byli nawet porucznikami w czasie wojny, a działają w naszych organizacjach kombatanckich.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#PoselMariaDmochowska">Zaproszony był także, ale przez kogoś prywatnie, pan Ziembiński i jeszcze jakiś pan z ROP. Pan Ziembiński został wyklaskany przez zjazd za nachalną polityczną agitację, a drugiego z panów w ogóle nie dopuszczono do głosu. Nie jest więc tak, że ci ludzie są zaślepieni, oszołomieni, nic nie rozumieją z tego, co dzieje się w Polsce. Są bardzo krytyczni w stosunku do władz polskich; czasem nawet ja, człowiek opozycji, musiałam prostować oczywiste zakłamania, błędy w rozumowaniu. Dostąpiłam zaszczytu i jako czwarta w pierwszym dniu zjazdu wygłosiłam przemówienie. Mam je na piśmie, więc jeśli to państwa interesuje, mogę je w całości przytoczyć. Jest ono krytyczne w stosunku do władz, ale w takim stopniu, który nie uwłacza niczyjej godności. Oparte jest tylko na faktach i zostało bardzo dobrze przyjęte. J. Nowak-Jeziorański powiedział nawet, że emigracja dawno już nie słyszała tak wyważonego i pełnego prawdy wystąpienia. W moim odczuciu sądzę, że jakiejś części słuchaczy nie podobało się ono.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#PoselMariaDmochowska">Nie mam jeszcze uchwał zjazdu, jeszcze mi ich nie przysłano, ale znane mi są wnioski, które już teraz mogę przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#PoselMariaDmochowska">Po pierwsze - cofnięto ze statutu zapis o nieprzyjmowaniu odznaczeń ze strony władz polskich. Taka uchwała kiedyś była. Inni działacze może przyjmowali takie odznaczenia, ale AK-owcy nie. Cofnęli to, bo przyjęli do wiadomości, że żyjemy w wolnej, demokratycznej Polsce. Uznano, że jeśli istnieje jakiś konflikt między np. prezydentem Kwaśniewskim a którymś z kombatantów, który takiego odznaczenia nie przyjmie, to jest to jego osobista sprawa. Nie może być sprawą całej organizacji, bo prezydent został wybrany w demokratycznych wyborach, a Polska jest krajem niepodległym.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#PoselMariaDmochowska">Takie stanowisko przyjął zjazd i jest to, trzeba przyznać, wielki przełom. Trzeba znać tych ludzi. Nie ma więc żadnych zbiorowych aktów niechęci w stosunku do rządu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#PoselMariaDmochowska">Po drugie - cofnięto ze statutu i dalszych uchwał zapis, że ludzie z Zachodu nie mogą wchodzić do władz czy struktur Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Ustalono nawet, że przewodniczący Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej ma prawo w ważnych kwestiach /np. konstytucji, wyborów itd./, po porozumieniu z kołem, wydawać wspólne oświadczenia. Jest to więc zalążek federacyjnego porozumienia wszystkich związków AK-owskich z całego świata.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#PoselMariaDmochowska">Pytano mnie, czy ustawa kombatancka, którą przyjęliśmy, to jest klęska, czy zwycięstwo. Odpowiedziałam, że jest to kwestia kompromisu i poza kilkoma punktami, które trzeba zmienić, a będziemy o to walczyć, ustawa jest do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#PoselMariaDmochowska">Usiłowałam też przeprowadzić uchwałę na temat troski o archiwalia Polski Podziemnej, znajdujących się w prywatnych, nie instytucjonalnych, rękach na Zachodzie. Chciałam, aby podjęli taką uchwałę, żeby te archiwalia były zgłaszane, przekazywane polskim instytucjom na Zachodzie. Poruszyłam sprawę archiwum "Mazowsza", które było ukryte, potem odnalezione, a teraz - jak wiem - zostało wykupione przez Instytut Hoovera na aukcji, gdzieś za granicą. Dokumenty te nie giną, są udostępniane bez kłopotów, ale jest pytanie - kogo z Polski jest stać na podróże do Stanfordu, do instytutu.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#PoselMariaDmochowska">Niestety, zabrakło czasu, aby ten temat dopracować od strony prawnej. Rozmawiałam nawet z przewodniczącym koła, panem Kindleinem, który żałował, że wcześniej nie był opracowany ten temat, bo uznał go za ważny.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#PoselMariaDmochowska">Podsumowując więc, był to dobry zjazd, który uznał niepodległą Polskę. Jednocześnie było to spotkanie jakby zamykające. Rozważali np. kwestię resztek majątku, na temat testamentu ideowego, który napisali i który państwu dostarczę. Postaram się również dostarczyć pozostałe dokumenty, które obiecano mi nadesłać.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#PoselMariaDmochowska">Jak już powiedziałam, zjazd odbył się w samym środowisku AK-wców. Poza proboszczem tamtejszej parafii św. Andrzeja Boboli, nie było nikogo obcego. Potem, na uroczystym obiedzie był polski attaché wojskowy, polski konsul generalny i przez krótką chwilę był polski ambasador. Wszyscy zostali mile przyjęci.</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#PoselMariaDmochowska">Złożyłam wizytę w konsulacie i tam przeprowadziłam bardzo ciekawą rozmowę na temat wyborów, ale nie jest to temat do dzisiejszego sprawozdania. Konsul powiedział mi, że teraz właśnie duży pakiet spraw wchodzenia Polski do struktur europejskich i NATO staje pod obrady Izby Lordów. Izba Gmin jest nam przychylna, ale teraz trzeba będzie pilnować naszych spraw w tej drugiej Izbie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Dziękuję za to obszerne i bardzo interesujące opracowanie. Czy ktoś ma jakieś pytania? Nie.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PoselLeszekMoczulski">Mamy jeszcze jedno sprawozdanie z Bratysławy. Jest ono dostarczone państwu na piśmie, bowiem poseł Wilk nie może być w tej chwili obecny na posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PoselLeszekMoczulski">Jeszcze jedna relacja - pana posła Pawlaka - z pobytu w Wilnie. Był to wprawdzie oficjalny wyjazd, ale z prywatnej inicjatywy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselMiroslawPawlak">Skoro jest to dzień sprawozdawczy, chcę także przekazać państwu pewne informacje z Litwy.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PoselMiroslawPawlak">Dwukrotnie byłem pomocny w zorganizowaniu i przeprowadzeniu wycieczek turystycznych dla dwóch grup: z Włoszczowej w woj. kieleckim i grupy młodzieży z Liceum im. H. Sawickiej w Kielcach.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PoselMiroslawPawlak">Oprócz walorów poznawczych, turystycznych /w obu wyjazdach wzięli udział ludzie, którzy nigdy w Wilnie nie byli/ wyjazdy te miały na celu niesienie pomocy naszym rodakom na Litwie. Głównie były to pomoc dla przedszkola polskiego w dzielnicy Karolinki. Poza artykułami żywnościowymi, zabawkami, wieźliśmy też sprzęt audiowizualny.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PoselMiroslawPawlak">W czasie takich wyjazdów nawiązują się sympatie i przyjaźnie. Włoszczowa zaprosiła do siebie mieszkańców gminy Rudomina, wraz z bardzo prężnie działającym tam zespołem artystycznym "Rudomianka" oraz kapelę z Niemenczyna. Młodzież zaś zaprosiła swoich rówieśników z Białej Paki w Góry Świętokrzyskie do Kielc. W pierwszych dniach lipca przyjedzie do Włoszczowej na lekki wypoczynek 15 dzieci, zaproszonych przez samorząd gminy.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PoselMiroslawPawlak">Zawieźliśmy też dużą część farby olejnej i nitro do odnowienia, wspomnianego już, polskiego przedszkola.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PoselMiroslawPawlak">Moje spostrzeżenia i uwagi po pobycie w Wilnie. W szybkim tempie przeprowadzane są prace renowacyjne zabytków. To szczególnie cieszy i napawa optymizmem.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PoselMiroslawPawlak">Przybywa także w grupie miejscowych bieznesmenów ludzi polskiego pochodzenia, których ambicją jest sponsorowanie także działalności kulturalnej na Wileńszczyźnie, pomagają polskim szkołom i przedszkolom.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#PoselMiroslawPawlak">Chociaż są to pobyty turystyczno-poznawcze, jednak za każdym razem odwiedzam Związek Polaków na Litwie, rozmawiam o aktualnych problemach z jego przewodniczącym Ryszardem Maciejkiańcem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Czy są pytania do posła Pawlaka? Jeśli nie ma, to w drugim punkcie porządku omówimy sprawy bieżące.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PoselLeszekMoczulski">Przewidywaliśmy, iż na tym posiedzeniu podejmiemy merytoryczną dyskusję na temat uprawnień wyborczych Polaków poza granicami kraju - w związku z interwencjami Polaków zamieszkałych w Chicago, ale - niestety - dziś jeszcze nie jesteśmy gotowi do podjęcia tej dyskusji; nie jest też obecny na posiedzeniu przedstawiciel odpowiednich władz.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PoselLeszekMoczulski">Ponieważ 26 czerwca br. odbędzie się posiedzenie naszej Komisji, z udziałem wicepremiera Pietrewicza, uważam, że tę kwestię można wnieść pod wspomniane obrady. Ze względu na turę głosowań w tym dniu, musieliśmy przesunąć godzinę rozpoczęcia posiedzenia z 10.00 na godzinę 12.00. Musimy się też liczyć z tym, że jeśli tak będzie wynikało z porządku obrad plenarnych Sejmu, trzeba będzie również tę godzinę przesunąć.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PoselLeszekMoczulski">W dniach 24-28 czerwca br. odbędzie się III Światowy Kongres Polonii Medycznej w Częstochowie i Krakowie. Mamy zaproszenie na otwarcie tego kongresu. Czy ktoś z państwa ma możliwość i ochotę pojechać na tę uroczystość? Czy pani poseł Dmochowska chciałaby reprezentować naszą Komisję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselMariaDmochowska">Niestety, w tym terminie jestem już bardzo zajęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Czy są jeszcze jakieś sprawy bieżące? Jeśli nie, dziękuję państwu za udział w dzisiejszych obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>