text_structure.xml 92.9 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich. Porządek dzienny obejmuje jeden punkt: rozpatrzenie rządowego projektu ustawy o radiofonii i telewizji /druk 2213/. Wczoraj przerwaliśmy posiedzenie, ale nie będę już przypominał motywów takiego postępowania. Zwróciłem się do przedstawiciela Biura Legislacyjnego oraz Biura Studiów i Ekspertyz o przygotowanie dla nas materiału roboczego. Serdecznie dziękuję obu panom za wykonanie tej pracy w tak krótkim czasie. Proszę przedstawiciela BL bądź BSiE o objaśnienie metody przygotowania materiału.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmuLukaszFilipiak">Do prac nad projektem ustawy o radiofonii i telewizji przygotowaliśmy tzw. materiał roboczy o nazwie pliku: 0072-03M.MAT. W materiale zaznaczony jest tekst nowelizacji z druku nr 2213 oraz wyróżnione są miejsca, co do których zostały zgłoszone uwagi i propozycje środowisk. Na przykład na str.1 dodany jest art.1a. Pogrubiona czcionka oznacza tekst z druku nr 2213. Kursywą został wyróżniony tekst zastępowany albo skreślany. Na str.5 materiału znajduje się typowy przykład zastosowanych wyróżnień. Zapisany kursywą tekst pkt 11 oznacza stare jego brzmienie, a pogrubiony tekst pkt.11 oznacza tekst z druku nr 2213. Tuż za tym tekstem w nawiasach znajduje się tekst zapisany kursywą i pogrubioną czcionką, co w tym wypadku oznacza propozycję KRRiT i uwagi środowisk. Właśnie w ten sposób zaznaczyliśmy poszczególne teksty. Daje to możliwość porównania dwóch tekstów i wglądu do zgłoszonych uwag. Nie zamieściliśmy całości uwag zgłaszanych przez stowarzyszenia, lecz uwzględniliśmy konkretne propozycje definicji danego punktu. Niektóre uwagi mają charakter raczej publicystyczny i po prostu nie chcieliśmy ich oceniać, gdyż zapewne przedstawią je ich autorzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy są uwagi? Zgłoszeń nie słyszę. Przechodzimy do pracy nad projektem. Będziemy się koncentrować jedynie na tekście pogrubionym. Czy są uwagi do punktów w art. 1a?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Moja uwaga dotyczy kilkakrotnie pojawiającego się w tym przepisie sformułowania: "dotyczy osób zatrudnionych przy działalności nadawczej". Taki zapis znajduje się w art. 1a ust.2 pkt 1b), pkt 1c) oraz w pkt 2). To sformułowanie jest użyte w tym artykule pięć lub sześć razy. Mam zastrzeżenia do obydwu członów tego sformułowania. Cały omawiany artykuł dotyczy zakresu jurysdykcji KRRiT, tzn. rozstrzygnięcia tego, w stosunku do jakich nadawców oraz programów będą właściwe polskie władze, a do jakich będą właściwe władze innych państw. Wydaje mi się, że użyte w tym zapisie sformułowanie w sposób nadmierny zawęża kompetencje polskich władz. Trzeba również wziąć pod uwagę istniejącą w Polsce tendencję do zaostrzania wymagań. Mogą się pojawić próby delokalizacji, tzn. przenoszenia działalności za granicę i stamtąd kierowania programu do Polski. W omawianym sformułowaniu są dwa istotne elementy. Jeden z nich dotyczy słowa: "zatrudnionych", a drugi odnosi się do wyrazów: "przy działalności nadawczej". Jeśli spojrzymy na projekt w sposób wyizolowany, to sformułowanie: "przy działalności nadawczej" można jeszcze w jakiś sposób uzasadnić. Mamy nadawcę prowadzącego działalność, więc ostatecznie można powiedzieć, że osoba jest zatrudniona przy działalności nadawczej. Zupełnie inaczej będzie to się przedstawiało wtedy, gdy tę propozycję nowelizacyjną włączymy do całego tekstu projektu. W dotychczasowym tekście ustawy nigdzie nie pojawia się sformułowanie: "działalność nadawcza". Wszędzie używa się zwrotu: "działalność nadawcy". Jeżeli nowelizację połączymy z dotychczasowym tekstem, to na określenie tego, co robi nadawca, używamy sformułowania: "działalność nadawcy". Kłopot polega na tym, że w obrębie działalności nadawcy wyróżnia się tzw. działalność programową. Jeśli teraz wprowadzimy nowe pojęcie działalności nadawczej, to całościowe odczytanie przepisów będzie mówiło o tym, że na działalność nadawcy składa się działalność programowa i działalność nadawcza. Zaczniemy więc liczyć osoby, które zajmują się emisją programu, a przecież zupełnie nie o to chodzi. Efekt połączenia nowelizacji z dotychczasowym tekstem będzie taki, że zapisy trzeba będzie odczytać w zupełnie inny sposób. Będziemy liczyli osoby zajmujące się działalnością techniczną, emisją programu. Niezbyt trafnie została przetłumaczona dyrektywa europejska w części, w której mówi się o działalności emisyjnej. Wydaje mi się, że należy posłużyć się pojęciem, które jest w ustawie i które mówi, że chodzi o działalność nadawcy a nie o działalność nadawczą. Druga uwaga dotyczy sformułowania: "istotna część osób zatrudnionych". Zwracam uwagę, że dyrektywa mówi o "osobach uczestniczących". Bardzo często w zakresie programowym osoby pracują nie w oparciu o umowy o pracę. Jeśli pozostawimy zaproponowane sformułowanie, to wykładnia takiego przepisu będzie dotyczyła osób pozostających z nadawcą w stosunku pracy, a przecież nie o to chodzi. Najczęściej są to osoby działające na podstawie różnych umów: zlecenia, o dzieło itd. Wydaje mi się, że należałoby nawiązać do sformułowania z dyrektywy i powiedzieć o osobach "uczestniczących" w działalności nadawców.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Wtedy będziemy mogli policzyć osoby, które rzeczywiście uczestniczą w tych pracach i należycie wyznaczyć zakres właściwości polskich władz. Jeśli przyjmiemy dotychczasowe sformułowania, to nastąpi nadmierne zawężenie i ograniczenie kompetencji KRRiT.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy pan profesor proponowałby zmienić omawiane sformułowanie na zapis: "istotna część osób uczestniczących w działalności nadawcy"?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Taki zapis będzie odpowiadał intencji dyrektywy i naszym interesom związanym z rozgraniczeniem właściwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Proszę pana ministra Michała Tobera o zabranie głosu w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieKulturyMichalTober">Pan profesor Stanisław Piątek ma rację mówiąc, że taka zmiana byłaby zgodna z intencją dyrektywy i intencją ustawodawcy. Nie jest to także sprzeczne z intencją rządu, który ten zapis sformułował inaczej. Pan profesor słusznie zauważył, że przedłożony w projekcie zapis może później wywołać pewne wątpliwości natury merytorycznej. Propozycja pana profesora absolutnie mieści się w logice, jaką przyjęliśmy przy tworzeniu tego zapisu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Biura Legislacyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSLukaszFilipiak">Mamy również swoje propozycje odnośnie słowa: "zatrudnionych". Czy mamy zabierać głos w tej chwili czy też na koniec omawiania tego przepisu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Wyczerpmy wszelkie uwagi odnoszące się do omawianego w tej chwili punktu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSLukaszFilipiak">Popieramy argumenty pana profesora Stanisława Piątka. Propozycja Biura Legislacyjnego w tej kwestii brzmiałaby następująco: "zatrudnionych na podstawie stosunku pracy lub umowy cywilnoprawnej". Wyraz "uczestniczących" niedokładnie oddaje intencje tkwiące w polskim systemie prawa. Nasze zastrzeżenia do pkt 1b) związane są ze sformułowaniem: "istotna część". Choć taki zapis w pełni oddaje treść dyrektywy, to jednak polski system prawa wymaga bardziej precyzyjnego określenia. Sformułowanie "istotna część" jest określeniem publicystycznym. Może to oznaczać 20 proc., 30 proc., 10 proc. a może 70 proc. Trzeba tu również wziąć pod uwagę orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Wymaga się raczej dokładniejszego określenia, gdyż tak naprawdę nie wiadomo, co oznacza sformułowanie: "istotna część". Taki zapis występuje również w innych miejscach projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Zgadzamy się z pierwsza częścią wypowiedzi przedstawiciela Biura Legislacyjnego, które być może zaproponowało bardziej precyzyjne sformułowanie. Nie możemy zgodzić się z drugą częścią wypowiedzi pana Łukasza Filipiaka. Sformułowanie "istotna część" nie jest obce polskiemu systemowi prawnemu. Znajduje się ono chociażby w ustawie o ochronie baz danych. Choć takie sformułowanie może wywołać wątpliwości interpretacyjne, to jednak umożliwia także niezbędną elastyczność w ocenianiu konkretnych przypadków. Ta ocena będzie należała do funkcjonującego na rynku regulatora a także do sądu. Regulator bądź sąd będzie mógł sformułowanie: "istotna część" wypełnić właściwą treścią. Możemy sobie wyobrazić sytuację, gdy sztywny zapis procentowy może prowadzić do absurdów. Jeszcze raz podkreślam, że sformułowanie: "istotna część" nie jest obce polskiemu systemowi prawnemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselJerzyWenderlich">W tej chwili chciałbym serdecznie powitać przybyłą na nasze posiedzenie panią przewodniczącą Danutę Waniek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSLukaszFilipiak">Biuro Legislacyjne nie stwierdziło, że to sformułowanie jest obce polskiemu prawu. Mówimy jednak o materii ustawowej i ustawodawca nie powinien posługiwać się tego typu określeniami. Zgadzamy się z panem ministrem, że to sformułowanie występuje w polskim prawie, ale do Komisji należy ocena poprawności użycia takiego określenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselMariuszGrabowski">Czy będzie konstytucyjny taki zapis ustawowy, który pozostawia organowi administracji publicznej kwestię oceny zakresu podmiotowego ustawy? Chodzi o poważną sprawę zakresu podmiotowego stosowania ustawy. Również odnoszę wrażenie, że określenie: "istotna część" jest bardzo dowolne. Proszę ekspertów Komisji o rozwianie takich niepokojów. Wiemy, do czego odnosi się przymiotnik "istotna". Rozumiemy, że chodzi o istotną część osób z punktu widzenia tworzenia i budowania programu audycji, ale nie jest to zapisane w ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy ktoś z posłów chciałby jeszcze zabrać głos w tej chwili? Zgłoszeń nie słyszę. Proszę o zabranie głosu przedstawiciela UKIE.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwUrzeduKomitetuIntegracjiEuropejskiejMikolajJarosz">Zdajemy sobie sprawę z nieprecyzyjności tego sformułowania i a priori nie wyznaczamy liczby osób, które mają być zatrudnione przy działalności nadawcy na terytorium Polski, by określić kompetencje organów polskich do regulowania danego nadawcy. Trzeba mieć świadomość, że wynika to z przepisów dyrektywy oraz z konieczności daleko posuniętego ograniczenia możliwości wystąpienia sporów kompetencyjnych pomiędzy państwami członkowskimi wspólnoty na temat ich jurysdykcji nad poszczególnymi nadawcami. Z punktu widzenia zgodności z dyrektywą bardzo obstawaliśmy przy utrzymaniu tego sformułowania. Gdy w innych państwach członkowskich będzie funkcjonowało sformułowanie z dyrektywy, tzn. "istotna część", to przyjęcie przez nas jakiegoś bardziej sztywnego określenia może doprowadzić do tego, że państwo polskie będzie sobie rościło pretensje do jurysdykcji nad jakimś nadawcą, nad którym jurysdykcję równocześnie będzie sprawowało inne państwo członkowskie. Może to również doprowadzić do sytuacji odwrotnej. Jeśli zapiszemy 50 proc., a liczba osób zatrudnionych na terytorium Polski będzie niższa - np. 40 proc. a pozostałe 60 proc. będzie w dwóch innych państwach (po 30 proc.), to z takiego rachunku wynikałoby, że jurysdykcję powinno sprawować państwo polskie. Będziemy jednak mieć zapisane 50 proc. i wówczas taki nadawca nie znajdzie się pod jurysdykcją żadnego z państw członkowskich. Przyjęcie sztywnego zapisu będzie co najmniej bardzo wątpliwe pod względem jego zgodności z przepisami dyrektywy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselMariuszGrabowski">Moje pytanie nie zostało dobrze zrozumiane. Doskonale wiemy, że chodzi o istotną część osób z punktu widzenia budowania nadawanego programu. Tą "istotną częścią osób" może być jedna osoba, np. będąca reżyserem, a nieistotną częścią osób może być 90 proc. pracowników, których wpływ na budowanie programu może być niewielki. Moje pytanie wynikało z wątpliwości odnośnie tego, czy przymiotnika "istotny" nie należy do czegoś odnieść. Nie chodzi o statystykę, a więc podanie 50 lub 20 proc. Chodzi o to, do czego odnosimy przymiotnik "istotny"- np. do wpływu na budowanie programu. Bardzo proszę panów ekspertów o wyjaśnienie moich wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Opowiadałbym się raczej za pozostawieniem dotychczasowego sformułowania. Proszę pamiętać o tym, jakie znaczenie może mieć ten przepis. 97-98 proc. przypadków związanych z koniecznością ustalenia właściwości będzie rozgrywało się na gruncie siedziby i miejsca podejmowania decyzji programowych. Będą to przypadki sporne nie tyle między władzami polskimi a nadawcą, lecz między władzami polskimi a władzami innego państwa odnośnie przyporządkowania nadawcy. Z dokumentacji dotychczasowych sporów, np. Luksemburga z Holandią, wynika, że analiza dotyczyła właśnie tego, gdzie są zlokalizowane osoby, które faktycznie uczestniczą w wytworzeniu zawartości programu. Jeśli do ustawy wpiszemy coś niekompatybilnego z przepisami innych państw i odbiegającego od sformułowań dyrektywy, to będziemy mieć jedynie kłopot. Nie będzie spójności między naszymi krajowymi sformułowaniami a sformułowaniami w ustawach innych państw. Opowiedziałbym się za zachowaniem pewnej elastyczności, ponieważ będzie chodzić po prostu o przypadki sporne. Przewidziany w dyrektywie komitet oraz władze poszczególnych państw będą analizowały sytuację konkretnego nadawcy, tzn. to, jak prowadzona jest działalność i gdzie znajduje się ta istotna część osób uczestniczących w działalności nadawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PrzewodniczacaKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiDanutaWaniek">Patrzę na proponowany zapis z punktu widzenia praktyka, a więc kogoś, kto potem np. będzie musiał odpowiadać przed sądem za pewne decyzje bądź za realizację tego przepisu. Stąd właśnie wynika moja prośba, by wszystko, co dzisiaj jest dla posłów niejasne, zostało opatrzone ekspertyzami. W przyszłości może to być bardzo pomocne dla osób stających w tej kwestii przed wymiarem sprawiedliwości. Jeśli nie będziemy mieli precyzyjnej wykładni proponowanych przepisów, to później będą kłopoty w praktyce. Gorąco apeluję o sporządzenie ekspertyz odnośnie sformułowań, które dzisiaj są dla posłów niejasne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoselMariuszGrabowski">Chciałbym zaproponować np. taki zapis: "decyzje o strukturze i zawartości programu są podejmowane na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz istotna dla tych decyzji część osób...". Odpowiedź pana profesora Stanisława Piątka nie rozwiała moich wątpliwości. Usłyszałem, że organy państwowe, czyli np. rządy państw, mają ustalać zakres obowiązywania podmiotowego i przedmiotowego prawa w stosunku do podmiotów działających na terytorium danego państwa. Jest to jakaś inna wizja prawa niż ta, do której od tysiąclecia jesteśmy przyzwyczajeni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselMarekJurek">Chciałbym się odnieść do całego art. 1a. Mamy do czynienia z dwiema kategoriami spraw. Z jednej strony jest suwerenność Polski w stosunku do programów polskich, które są polskie materialnie, tzn. są nadawane po polsku i dla polskiej publiczności. W interesie państwa leży rozstrzygnięcie suwerenności państwa w tym zakresie. Chodzi o to, by programy polskie nie wymykały się spod naszej suwerenności, na co pozwala proponowany przepis art. 1a ust. 2 pkt 3a). Przepis ten grozi delokalizacją. Program polski wyprowadza się za granicę i w stosunku do niego państwo polskie traci suwerenność. Pragnę bronić obecnego sformułowania mówiącego o istotnej części zespołu. Władze państwa polskiego zwiększają pozostawienie pewnej uznaniowości polskim organom regulacyjnym bądź sądom. Rozumiałbym intencje pana posła Mariusza Grabowskiego, gdyby chodziło o takie przypadki, o których mówi ust. 4 pkt 3. Tutaj z kolei zmusza się nas do suwerennej odpowiedzialności np. przed organami Unii Europejskiej za programy, na które nie mamy wpływu, nie interesują nas i nie są programami polskimi. Decyzje w stosunku do tych programów nie zostały podjęte przez urzędy publiczne lecz przez prywatny podmiot działający pod władzą państwa polskiego. Biorąc pod uwagę to, że w pierwszej sprawie mówimy o władzy państwa polskiego nad polskimi programami, więc dlatego broniłbym elastycznej formuły zawartej w sformułowaniu: "istotna część osób". Taka formuła pozwala nam na oddziaływanie na materialnie polskie programy. Później chciałbym zabrać głos na temat pozostałych dwóch wymienionych przeze mnie przepisów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy są uwagi do wniosku mówiącego o tym, by wszędzie tam, gdzie pojawia się zwrot: "zatrudnionych przy działalności nadawczej" zastąpić go sformułowaniem: "uczestniczących w działalności nadawcy"?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselMariuszGrabowski">Uważam, że lepszy byłby zwrot zaproponowany przez Biuro Legislacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Pan profesor Stanisław Piątek potwierdza, że sformułowanie zaproponowane przez Biuro Legislacyjne byłoby bardziej precyzyjnym oddaniem intencji przepisu. Proszę pana Łukasza Filipiaka o odczytanie zaproponowanego sformułowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSLukaszFilipiak">Proponujemy zapis: "osób zatrudnionych na podstawie stosunku pracy lub umowy cywilnoprawnej przy działalności nadawcy".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Słyszę wiele głosów opowiadających się za zastąpieniem słów "przy działalności" wyrazami: "w działalności".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Można być zatrudnionym "przy działalności", natomiast "w działalności" można uczestniczyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Pani posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska przekonała nas do sformułowania zaproponowanego przez BL. Druga sprawa również odnosiłaby się do wszystkich miejsc, w których pojawia się zwrot: "istotna część". Na ten temat wypowiadał się pan minister Michał Tober, pan profesor Stanisław Piątek oraz pan dyrektor Mikołaj Jarosz. Pojawiło się też kilka głosów optujących za utrzymaniem tego zwrotu, gdyż ma odniesienie w terminologii prawnej i jest dość łatwy do interpretacji. Czy są inne uwagi? Zgłoszeń nie słyszę. Rozumiem, że zwrot "istotna część" pozostaje w tekście art. 1a we wszystkich miejscach, gdzie się pojawia. Proszę o zgłaszanie innych uwag do art. 1a.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselMarekJurek">Będę zgłaszał wniosek o skreślenie ppkt a) w pkt 3 ust. 2. art. 1a. W pkt 3 mówimy o nadawcach, którzy działają na podstawie polskiej koncesji. Przez zamieszczenie (przed dwukropkiem) słów: "chyba że" wyjmujemy w ppkt a) spod jurysdykcji polskiej nadawców, którzy mają wszelkie cechy polskie, tzn. nadają w języku polskim dla polskich odbiorców i Polacy podejmują zasadnicze decyzje. Po prostu chodzi o firmę polską, złożoną z Polaków. Jeśli taka firma przeniesie się do innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej i będzie działać na jego terytorium, to zwrot: "chyba że" wyjmuje ją spod polskiej jurysdykcji. Jest to zalegalizowanie delokalizacji. Nie chodzi tu o taką delokalizację, jaka miała miejsce na początku działalności Polsatu, czyli nadawania swojego programu w Holandii. Mówimy o delokalizacji w jeszcze ściślejszym znaczeniu. Ktoś dostał polską koncesję, działa na podstawie polskiego prawa, ale jest mu wygodniej przenieść swój program poza terytorium Polski, ale jest to przeniesienie kapitałowe, przeniesienie biur, zarządu itd., zaś studia nadal pozostają w kraju. W ten sposób Polska traci jurysdykcję nad takim programem. Ten przepis uważam za wyjątkowo niefortunny, wręcz legalizujący daleko idące obchodzenie prawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoselJerzyWenderlich">W tej chwili pan poseł powtarza już swoje argumenty. Czy pan poseł mógłby przedstawić swoją propozycję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselMarekJurek">Proponuję skreślić ppkt a) w pkt 3. Pkt 3 nie kończyłby się dwukropkiem, a ppkt.b) byłby dalszym ciągiem zdania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Proszę pana profesora Stanisława Piątka oraz przedstawiciela UKIE o przedstawienie opinii co do zgodności zgłoszonej propozycji z normami prawa europejskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Jeśli skreślimy ten punkt, to będziemy mieli odstępstwo od dyrektywy. Nadawca rozpoczął nadawanie w określonym państwie, ale jest swoboda przepływu kapitału, osób, co jest jedną z podstawowych wolności. Nadawca może uznać, że warunki do prowadzenia działalności nadawczej są korzystniejsze w innym państwie i spełniają wynikające z dyrektywy wymagania, które powinny być wprowadzone do polskiego prawa. Rozumiem motywy propozycji usunięcia tego punktu, ale wydaje mi się, że w takim wypadku doszłoby do kolizji z treścią dyrektywy oraz z logiką całego systemu, mówiącego o tym, że przedsiębiorca ma prawo swobody wyboru prowadzenia działalności pod warunkiem zachowania zgodności z obowiązującymi przepisami. Pkt 3 zaczyna się od słów: "rozpoczął rozpowszechnianie programu zgodnie z prawem Rzeczypospolitej Polskiej". A jeśli rozpoczął taką działalność po piracku, to nie będzie objęty tym przepisem? Uważam, że użyte w tym punkcie sformułowanie jest niezbyt wiernym, błędnym przetłumaczeniem fragmentu dyrektywy. Chodzi przecież o to, że rozpoczął nadawanie na podstawie polskiego prawa zgodnie bądź niezgodnie, ale w zakresie władz polskich. Sformułowanie: "rozpoczął nadawanie programu zgodnie z prawem Rzeczypospolitej Polskiej" można bardzo różnie rozumieć. Gdy Polsat zaczął nadawać program z Holandii, to czy rozpoczął tę działalność zgodnie z prawem polskim? Było to zgodne, gdyż nie naruszył żadnych przepisów. Jeśli mielibyśmy ten przepis odczytać dosłownie, to tą klauzulą nie zostanie objęty nadawca, który po piracku rozpoczął działalność na terenie Polski, gdyż rozpoczął nadawanie w zakresie właściwości prawa polskiego. Wydaje mi się, że wprowadzenie pkt 3 powinno brzmieć następująco: "rozpoczął rozpowszechnianie na terenie Rzeczypospolitej Polskiej lub na podstawie prawa polskiego". Przecież nie chodzi o zgodność, gdyż wtedy tym przepisem nie będą objęci piraci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Pan poseł Marek Jurek już przedstawił swoje uwagi, jeszcze nie wyczerpały się głosy odnoszące się do propozycji pana posła. Proszę o zabranie głosu pana dyrektora Mikołaja Jarosza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselMarekJurek">Pragnę zabrać głos w kwestii formalnej. Chciałbym, abyśmy dyskutowali w trybie, w którym posłowie aplikują o przyjęcie pewnego punktu widzenia przez rządowego wnioskodawcę. Podlega to cenzurze ze strony ekspertów, ale w zasadzie podnosimy przecież racje merytoryczne, tzn. racje skutku społecznego. Dodałbym do tego racje ochrony suwerenności, tzn. by Polska korzystała z władzy, z której zgodnie z zawartymi umowami międzynarodowymi możemy korzystać. Chodzi mi o to, byśmy interpretowali zobowiązania w sposób ścisły a nie rozszerzający. Dyskusja na ten temat musi się swobodnie toczyć. Proszę pana przewodniczącego o to, by niezależnie od trybu postępowania nie odbywało to się w ten sposób, że składa się aplikację o przyjęcie pewnej propozycji. Podlega ona pewnej ocenie a na koniec prezydium Komisji oznajmia, czy zgłoszona propozycja została przyjęta bądź nie. Chciałbym, aby miała miejsce normalna komisyjna debata parlamentarna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Choć pan poseł Marek Jurek jest wybitnym mówcą, człowiekiem o żelaznej logice, to jednak w tym, co powiedział, wychwyciłem pewną niekonsekwencję. Wczoraj pan poseł mówił coś zupełnie innego. Przeszkadzało panu posłowi to, że nie było głosu eksperta, a dzisiaj fakt wyrażania opinii przez eksperta okazuje się być dla pana posła rzeczywistością skrzeczącą. Wychodzę jedynie naprzeciw wczorajszym oczekiwaniom pana posła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselMarekJurek">Wczoraj nie mówiłem nic o ekspertach. Jeśli pan przewodniczący szybko przypisuje mi słowa wypowiedziane przez inne osoby, to pod dużym znakiem zapytania stawia to wczorajszą relację z naszej umowy podczas pierwszego czytania projektu ustawy. Wczoraj w ogóle nie wypowiadałem się na temat ekspertów. Kilku posłów mówiło o potrzebie uczestnictwa ekspertów w naszych posiedzeniach. Ja również podzielam taką opinię i bardzo się cieszę, że dzisiaj jest z nami pan profesor Stanisław Piątek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Myślę, że zadeklarowaną radością z obecności pana profesora Stanisława Piątka pan poseł potwierdził swoje wczorajsze intencje. Proszę pana dyrektora Mikołaja Jarosza o wyrażenie opinii w omawianej sprawie, a następnie poproszę o wypowiedź pana ministra Michała Tobera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwUKIEMikolajJarosz">Potwierdzam to, co powiedział pan profesor Stanisław Piątek. Przepisy projektowanego art. 1a są bardzo ścisłym przeniesieniem przepisów dyrektywy. Jest to akurat ta część dyrektywy, która szczególnie w sposób ścisły musi być implementowana w prawie krajowym państw członkowskich, ponieważ dotyczy rozdziału kompetencji pomiędzy tymi państwami. Aby rozdział kompetencji mógł się odbywać w sposób możliwie bezkolizyjny, to we wszystkich państwach członkowskich te przepisy powinny być jednakowe lub podobne. Osiągnąć to można tylko jedną metodą, tzn. wszyscy powinni implementować te przepisy w sposób możliwie zbliżony do ich zapisów w dyrektywie. W art. 1a nawet drobne odstępstwo od przepisów dyrektywy oznaczać będzie z nią sprzeczność. Państwo polskie przyjęło zobowiązanie międzynarodowe harmonizacji swojego prawa z prawem wspólnotowym, na co m.in. składa się możliwie pełna i skuteczna implementacja dyrektyw. Moje obowiązki służbowe każą mi wygłosić opinię odnoszącą się wyłącznie do zgodności przepisów prawa polskiego z prawem Unii Europejskiej. Oczywiście na ten temat może mieć miejsce debata polityczna, ja jedynie zwracam uwagę na zgodność lub niezgodność pewnych przepisów prawa polskiego z prawem unijnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">W pełni zgadzam się z tym, co powiedział pan profesor Stanisław Piątek oraz pan dyrektor Mikołaj Jarosz. Pragnę jedynie dodać, iż pan profesor bardzo trafnie wychwycił pewną sprawę, tzn. to, że zwrot: "rozpoczął rozpowszechnianie programu zgodnie z prawem Rzeczypospolitej Polskiej" mógłby prowadzić do nadużycia prawa bądź do jego obejścia w sytuacjach, mających niewiele wspólnego z legalnością. Myślę, że zmiana tego zwrotu na: "rozpoczął rozpowszechnianie programu na podstawie prawa polskiego" właśnie oddawałaby intencje dyrektywy i naszego wspólnego celu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy pan Łukasz Filipiak zechciałby przedstawić w legislacyjnie poprawnej formule to, co powiedział pan minister?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSLukaszFilipiak">Propozycja pana profesora w pełni oddawała jego intencje, a więc chodzi o zapis: "rozpoczął rozpowszechnianie programu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub na podstawie prawa RP".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Proszę przedstawiciela Biura Legislacyjnego o odczytanie zapisu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoselMarekJurek">Zgłaszam protest, gdyż najpierw ustalmy, co chcemy zapisać, a dopiero potem przejdźmy do formy zapisu. Jeszcze trwa spór i chciałbym odnieść się do podnoszonych kwestii. Chociaż przedstawicielom rządu towarzyszą eksperci specjalizujący się w zgodności prawa polskiego z prawem europejskim, to słyszymy ogólne stwierdzenia a nie przytoczenia konkretnych przepisów. Zasada zgodności z prawem europejskim nie implikuje konieczności zamieszczenia zapisu akurat w danym miejscu itd., a więc kontynuujmy dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Przedstawiciel rządu przedstawił propozycję, która przecież będzie musiała być poddana analizie przez Biuro Legislacyjne. Dlatego już w tej chwili wolę zapytać pana Łukasza Filipiaka o to, jak według Biura Legislacyjnego powinien brzmieć zapis propozycji złożonej przez pana ministra Michała Tobera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSLukaszFilipiak">Zapis powinien otrzymać brzmienie, zaproponowane przez pana profesora Stanisława Piątka: "rozpoczął rozpowszechnianie programu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub na podstawie prawa Rzeczypospolitej Polskiej". Sądzę, że te dwa powtórzenia są konieczne, gdyż jest to nazwa własna i w tym wypadku w pełni oddająca intencję przepisu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Taki zapis konsumuje opinię pana profesora Stanisława Piątka i uwagi przedstawiciela rządu. Czy są inne uwagi do zdania wprowadzającego w pkt 3 ust.2 art. 1a?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PoselMariuszGrabowski">Z jaką sytuacją mamy do czynienia wtedy, gdy ktoś rozpoczyna rozpowszechnianie programu na podstawie prawa polskiego? Rozumiem, że ma to być inna sytuacja niż ta, o której mowa w ust. 4. Na mocy tego przepisu za nadawców ustanowionych na terytorium RP uważa się wszystkich nadawców, którzy dysponują częstotliwością lub ją wykorzystują. W tej chwili abstrahuję od formy cyfrowej, odnoszę się do chwili obecnej. Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji rozpowszechnianie programów w Polsce odbywa się wyłącznie na podstawie koncesji. Pomijam płaszczyznę telewizji kablowych. Chodzi mi o wyjaśnienie sytuacji rozpoczęcia rozpowszechniania programu na podstawie prawa RP, przy czym to rozpoczęcie rozpowszechniania nie odbywa się na płaszczyźnie telewizji kablowej. Czy istnieje taka sytuacja?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">W ogóle nie należy porównywać tego, co jest w ust. 1, 2 i 3 z tym, co jest w ust. 4. Ma tu miejsce tzw. system kaskadowego ustalenia właściwości poszczególnych państw. Ust. 4 będzie miał zastosowanie dopiero wtedy, gdy nic się nie da zrobić na podstawie punktów wcześniejszych. Uważam, że do zastosowania ust. 4 nigdy nie dojdzie. Jednak musimy mieć taki przepis, gdyż Unia Europejska przewiduje najróżniejsze, dziwne konfiguracje w zakresie działalności nadawczej i przepis, o którym mówimy, jest takim ostatecznym "bezpiecznikiem". Ma on zastosowanie wtedy, gdy nie zostaną ustalone właściwości na podstawie punktów poprzedzających.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PoselJerzyWenderlich">W tej chwili koncentrujemy się na zdaniu wprowadzającym w pkt 3. Proszę pana dyrektora Mikołaja Jarosza o udzielenie krótkiej odpowiedzi - twierdzącej bądź przeczącej - na następujące pytanie: czy przyjęcie uwagi pana posła Marka Jurka będzie zgodne z normą prawa europejskiego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwUKIEMikolajJarosz">Nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Jeśli ta propozycja byłaby niezgodna z normą prawa europejskiego, to nie możemy jej poddawać pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PoselMarekJurek">Czy po wypowiedzi pana dyrektora Mikołaja Jarosza wolno jeszcze mówić na ten temat? Również proszę o krótką odpowiedź: tak lub nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Przecież jest to demokratyczna, suwerenna Komisja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PoselMarekJurek">Jeszcze raz apeluję o właściwe prowadzenie obrad. Pan dyrektor Mikołaj Jarosz występuje jako ekspert w kwestii badania zgodności prawa polskiego z prawem europejskim. Teoretycznie ktoś założył, że znajomość tego prawa wśród wysokich urzędników nie jest wystarczająco powszechna, więc potrzebni są nam specjaliści stale konfrontujący istniejące bądź proponowane przepisy z przepisami prawa europejskiego. Dlatego proszę o demonstrowanie tej wiedzy i wskazywanie na konkretne przepisy. Na sali sejmowej gratulowano (do czego się przyłączam) panu ministrowi Michałowi Toberowi bardzo dobrego przygotowania druku sejmowego, wyposażonego również w dokumenty europejskie, z którymi mamy uzgadniać prawo polskie. Wskazujmy więc dokładne przepisy tego prawa. Najlepiej byłoby je cytować, gdyż już wczoraj pan minister Michał Tober wykazał się stosowaniem lepszej procedury, ponieważ zacytował przepis prawa. Wskazał na konkretny przepis prawa. Nic nie mówią stwierdzenia: tak lub nie, zgodne bądź niezgodne, europejskie lub nieeuropejskie itd. O czym my rozmawiamy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Przepraszam, ale muszę zaprotestować, gdyż pojawiające się wypowiedzi pan poseł próbuje selektywnie traktować. Posiedzenie Komisji ma jednak swoją ciągłość. Proszę pozwolić mi dokończyć wypowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PoselMarekJurek">Zabieram głos w kwestii formalnej. Chodzi mi o sposób prowadzenia obrad. W kwestii formalnej można wygłosić jedną opinię krytyczną i sprawę należałoby rozstrzygnąć albo przyjąć zgłoszoną uwagę. Wcale nie proponuję dyskusji na ten temat. Oczekuję pewnego trybu prowadzenia obrad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PoselJerzyWenderlich">W regulaminie Sejmu jest również coś takiego jak sprostowanie, więc proszę dać mi do tego prawo. Powtarzam, że pan poseł selektywnie traktuje to, co dzieje się na posiedzeniu Komisji. Posiedzenie rozpoczęło się kilka minut po godz.11.00, a pan poseł odnosi się jedynie do tego, że poprosiłem pana dyrektora Mikołaja Jarosza o udzielenie odpowiedzi: tak lub nie. Zrobiłem to dlatego, gdyż wcześniej pan dyrektor przywoływał pewne normy prawne. Jeśli pan poseł Marek Jurek wyraził takie życzenie, to jeszcze raz poproszę pana dyrektora o przywołanie norm prawnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PoselMarekJurek">Proszę o udzielenie mi głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Pan poseł ma zawsze do tego prawo, ale wcześniej zgłosiła się pani posłanka Barbara Ciruk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PoslankaBarbaraCiruk">Zwracam uwagę na to, że pan poseł Marek Jurek jest niekonsekwentny. Wcześniej pan poseł wręcz żądał dyskusji, a teraz jej nie chce. Proszę się więc zdecydować. Mam wrażenie, że pan poseł po prostu chce blokować obrady Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PoselMarekJurek">Nie wszyscy znają regulamin lub zasady naszej pracy, więc nie wprowadzajmy w błąd naszych gości. Chcę dyskusji na temat meritum. Proszę, by pan przewodniczący mi nie przerywał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Nie udzieliłem głosu panu posłowi. Proszę pozwolić mi czynić to, czego się pan poseł domaga, a więc będę prowadził posiedzenie Komisji. Pani posłanka Barbara Ciruk nie skończyła jeszcze swojej wypowiedzi, wiec nie udzieliłem głosu panu posłowi. Bardzo proszę uszanować te reguły. Głos w kolejności zgłoszeń zabiorą posłowie: Barbara Ciruk, Iwona Śledzińska-Katarasińska i Marek Jurek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PoslankaBarbaraCiruk">Odnoszę wrażenie, że panu posłowi Markowi Jurkowi zależy na opóźnianiu i blokowaniu obrad Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Uważam, że powinniśmy dyskutować i dlatego chciałabym zadać pytanie panu profesorowi Stanisławowi Piątkowi oraz panu dyrektorowi Mikołajowi Jaroszowi. Opinia obu panów wynika stąd, iż ten zapis jest tłumaczeniem dyrektywy. Chciałabym uzyskać potwierdzenie, że dobrze to rozumiem. Pan poseł Marek Jurek proponuje skreślić ppkt a) i pozostawić ppkt b), w którym istnieją inaczej sformułowane wyłączenia spod polskiej jurysdykcji. Tak zrozumiałam wniosek pana posła. Czy taka propozycja deformuje nasze zobowiązania do implementacji prawa europejskiego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Zanim udzielę głosu panu posłowi Markowi Jurkowi, chciałbym poprosić o niedramatyzowanie sytuacji. Przecież pan dyrektor Mikołaj Jarosz będzie odpowiadał dopóty, dopóki będzie to potrzebne. Nie chwytajmy się niepotrzebnie za słowa, bo później każdy z nas rości sobie pretensje do wygłaszania oracji do oracji. W tej chwili udzielam głosu panu posłowi Markowi Jurkowi a potem poproszę pana dyrektora Mikołaja Jarosza o udzielenie odpowiedzi na zadane pytanie i o wyjaśnienie zgłaszanych wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#PoselMarekJurek">Zacznę od tego, co mówiłem pani posłance Barbarze Ciruk. Nasza praca polega na tym, by dyskutować merytorycznie propozycje ustaw, natomiast wnioski formalne nie podlegają dyskusji. Jeśli ktoś prosi o głos, to nie dyskutuje się nad tym, czy mu go udzielić. Jako Komisja Sejmu RP mamy prowadzić pracę parlamentarną. Nie jesteśmy komitetem rządowym, który ma doszlifować projekt rządowy. Nie będę mówił o "rywinowskich" aspektach tej sprawy, ale wiemy, że w poprzednim projekcie udowodniliśmy nadużycia odnośnie wprowadzania pewnych przepisów prawa, np. licencji programowych, pod pretekstem dostosowania do prawa europejskiego. Do tej pory nie znalazł się winny tego nadużycia albo jego autoryzacji. Na tej sali udowodniliśmy nadużycie, jakim jest zmienianie prawa polskiego w materii np. przerywania reklamami niektórych kategorii programów, o czym jest przekonana również duża część członków klubu pana przewodniczącego. Będę dążył do tego, aby ujawnił się winny autoryzacji zmiany przepisu pod hasłem realizacji normy europejskiej. Będę dążył do tego, aby winny urzędnik został ujawniony. Nie może być tak, że ktoś zgłasza merytoryczne zastrzeżenia, które nie mają charakteru żadnej obstrukcji, a potem przez 10, 20 lub 30 minut wygłasza się mentorskie opinie na temat tej propozycji bez żadnej możliwości uzasadnienia swojego punktu widzenia. Działamy w ramach przyjętych zasad wolności przepływu kapitału i towarów, ale my tutaj nie mówimy o wolności przepływu kapitału w ścisłym znaczeniu tego słowa. Wyprowadzenie nadawcy programu spod jurysdykcji polskiej nie jest wolnością przepływu kapitału. Nie mówimy o tym, czy polski przedsiębiorca może zainwestować w telewizję na Litwie, na Słowacji lub w Niemczech. Nie mówimy o tym, czy Polak może inwestować za granicą. Nie mówimy również o jakichkolwiek ograniczeniach wprowadzających ograniczenia zasad wynikających z konwencji o telewizji ponadgranicznej ani o jakichkolwiek ograniczeniach odbioru programów zagranicznych w Polsce. Mówimy wyłącznie o obchodzeniu prawa. Wiadomo, że w Unii Europejskiej obowiązujące wolności przepływu towarów, np. wolność przepływu wina i innych napojów alkoholowych. Jednak z tego wcale nie wynika, że reglamentacji nie podlega sposób promocji, reklama takich towarów, a nawet sposób dystrybucji. Wręcz przeciwnie, np. w Anglii podlega to daleko idącym przepisom narodowym i reglamentacji. Mówimy o sytuacji, w której mamy do czynienia z kimś, kto chciał skorzystać z przywilejów prawa polskiego i np. na podstawie naszego prawa chciał objąć częstotliwości. W gruncie rzeczy jest to część naszego terytorium, jest to nasze dobro narodowe. Taka osoba zajmuje kanały telewizyjne, a następnie za granicę wyprowadza zespół kierowniczy i przenosi się kapitałowo, natomiast studia pozostawia w kraju. Nadal korzysta z tego dobra, a jednocześnie nie podlega jurysdykcji polskiego prawa. Działanie takie jest np. reakcją na przegrany z KRRiT proces w NSA i tej osobie przestało się podobać polskie prawo. Rządowym ekspertom pragnę zwrócić uwagę szczególnie na to, że rządowy projekt nowelizacji w tym punkcie ma ustalić właściwość prawa polskiego w stosunku do poszczególnych nadawców. W omawianym podpunkcie nie mówimy o właściwości, lecz o czymś dokładnie przeciwnym - o niewłaściwości.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#PoselMarekJurek">Nie mówimy o tym, kogo obejmuje jurysdykcja prawa polskiego, lecz o tym, kogo ona nie obejmuje. Uważam, że zupełnie niepotrzebne jest formułowanie explicite takiego przepisu właśnie w tym miejscu. Jeśli taki sprytny nadawca będzie chciał skorzystać z innych przepisów prawa i zdoła się obronić w sądach polskich i europejskich, będzie to tylko jego korzyść. Nie mamy żadnego obowiązku wpisywać do polskiej ustawy o radiofonii i telewizji uprawnienia do delokalizacji stacji telewizyjnej. Być może jest to moje przewrażliwienie, ale dla mnie o wulgarność ociera się użycie przymiotnika "polityczny". W najwyższym rozumieniu, tzn. rzymskim, "względy polityczne" oznaczają pożytek społeczny, ochronę suwerenności państwa, konsekwencje dla ludzi i kultury. Musimy zastanawiać się nad tym, co z tego wyniknie i to są właśnie owe względy polityczne, które musimy brać pod uwagę. W ramach przyjętych zobowiązań prawnych pokazuję, że dopuszczamy możliwość wprowadzenia do naszego prawa czegoś wybitnie niekorzystnego, z czym w KRRiT walczyli ludzie o poglądach lewicowych, prawicowych i jeszcze innych. Ze zjawiskiem delokalizacji walczył pan prof. Stanisław Piątek i pamiętam nasze wspólne prace z połowy lat dziewięćdziesiątych. Proszę o przytoczenie konkretnego przepisu prawa, który domaga się, by expressis verbis zagwarantować polskiemu nadawcy uprawnienie do delokalizacji. Cały czas mówimy o polskich nadawcach i to nie w znaczeniu szerokim (nadających po polsku i dla polskiej publiczności), lecz w znaczeniu ścisłym, tzn. o takich, którzy rozpoczęli działalność na podstawie polskiego prawa. Prośba o podanie konkretnego przepisu nie jest wyrazem obstrukcji lecz pracy nad tą ustawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Jestem przekonany, że kierując się szlachetnymi motywami są osoby, które składają wniosek o skreślenie ppkt a) w pkt 3 Są również przeciwnicy wykreślenia tego przepisu, którym także przyświecają szlachetne motywy. Sprawa jest więc bardzo czytelna. Proponuję, by pan prof. Stanisław Piątek, dyr. Mikołaj Jarosz i pan minister Michał Tober w miarę możliwości odpowiedzieli na pytania pana posła Marka Jurka. Proszę również o to, by wspólnie przygotowali ekspertyzę w tej sprawie - ze wskazaniem konkretnego przepisu. Możemy założyć, że jesteśmy w stanie rozstrzygnąć tę kwestię jeszcze dzisiaj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Bardzo łatwo jest wskazać taki przepis. Jest to druga część pkt b) ust. 3 art. 2 znowelizowanej wersji dyrektywy o telewizji bez granic. Chciałbym nieco uspokoić państwa mówiąc o przypadkach, jakich może dotyczyć ten przepis. Jeżeli ktoś rozpoczął nadawanie w Polsce, a potem przeniósł się do innego państwa unijnego, to nadal będzie pozostawał pod reżimem dyrektywy o telewizji bez granic i władz państwa, w którym się ulokuje, a Polska będzie mogła żądać, aby w stosunku do tego nadawcy zostały wyegzekwowane wszystkie wymogi tej dyrektywy. Nie wypuszczamy więc takiego nadawcy do miejsca, w którym będzie mógł działać z naruszeniem tych reguł. Proszę zwrócić uwagę na to, że sformułowanie: "chyba że" wskazuje na to, że ten przepis ma zastosowanie tylko wtedy, gdy nadawca nadal będzie znajdował się pod reżimem dyrektywy. Jeśli nadawca przeniesie się i jego siedziba znajdzie się w innym państwie członkowskim Unii Europejskiej, to pojawia się podstawowa wątpliwość dotycząca tego, czy taki nadawca będzie mógł posiadać polską koncesję. Moim zdaniem, nie będzie mógł jej zachować. Będzie musiał uzyskać odpowiednie uprawnienia od władz państwa, w którym się znajdzie. Jeżeli nadawca przeniesie się do państwa, w którym nie są egzekwowane wymogi dyrektywy, to go utracimy, choć swoją działalność będzie kierował na terytorium Polski. Rozpatrywany przepis jest skonstruowany w taki sposób, aby zachować nadawcę w zakresie oddziaływania dyrektywy. Wszystkie wymagania, które tak bardzo starannie przepisujemy do naszej ustawy, znajdują się również w prawie państw, do których może przenieść się nadawca. Taka jest logika tego przepisu i całego procesu integracyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwUKIEMikolajJarosz">Pan poseł Marek Jurek poruszył trzy kwestie. Po pierwsze - pan poseł zarzucił mi użycie pewnego wulgaryzmu w postaci przymiotnika "polityczny". Bardzo przepraszam, ale naprawdę nie miałem żadnych złych intencji. Chciałem jedynie podkreślić moją skromną i służebną rolę jako prawnika - specjalisty z zakresu prawa europejskiego. Moje wypowiedzi opierają się wyłącznie na względach prawnych. Używając słowa "polityczny" miałem jak najlepsze intencje. Druga kwestia to sprawa konkretnych przepisów dyrektywy, które wymagają od nas zawarcia w projekcie tego, co zaproponował rząd. Tak jak powiedział pan prof. Stanisław Piątek są to przepisy art. 2 ust. 3 pkt b) dyrektywy o telewizji bez granic. Projektowane przepisy ustawy o radiofonii i telewizji nie stanowią prostego tłumaczenia przepisów dyrektywy. Przepisy dyrektywy są napisane w sposób mało usystematyzowany. W tłumaczeniu pkt b) liczy 13 linijek. W pracach rządowych uznaliśmy, że lepiej i czytelniej będzie podzielić przepisy dyrektywy na mniejsze części redakcyjne i nieco zmienić szyk. Redakcja nie jest więc identyczna, natomiast zawartość merytoryczna projektowanych przepisów jest dokładnie taka sama jak zawartość merytoryczna przepisów dyrektywy. Trzecia sprawa ma charakter bardziej ogólny. Rzeczywiście te przepisy nie regulują spraw związanych ze swobodą przepływu kapitału. Trzeba pamiętać o tym, że jednolity rynek europejski opiera się na czterech podstawowych swobodach: swobodzie przepływu towarów, pracowników, kapitału oraz swobodzie świadczenia usług. W prawie wspólnotowym nadawanie programów telewizyjnych jest traktowane jako świadczenie usług i podlega swobodzie, uregulowanej w postanowieniach art. 49-55 traktatu ustanawiającego wspólnotę europejską. Swoboda świadczenia usług w postaci nadawania programów telewizyjnych polega m.in. na tym, że każdy nadawca działający na terytorium państw członkowskich wspólnoty ma prawo do nadawania programów dla wybranych przez siebie odbiorców. Aby umożliwić i uporządkować tę swobodę władze Unii Europejskiej uznały, że należy wydać przepisy ustalające kompetencje władz poszczególnych państw członkowskich nad poszczególnymi nadawcami, a po drugie - przepisy ustanawiające pewien minimalny standard, jaki muszą spełniać programy, aby z różnych względów społecznych mogły być akceptowane w każdym państwie członkowskim. Chodzi o to, by w danym państwie nie było sprzeciwów związanych z dopuszczeniem tych programów do odbioru. Sprawa skreślenia litery a) w pkt 3) ust. 2. Skreślenie tego zapisu będzie niezgodne z prawem unijnym, ponieważ dyrektywa przewiduje wyłączenie jurysdykcji państwa, na podstawie którego prawa nadawca rozpoczął rozpowszechnianie programu. Dotyczy to dwóch przypadków - gdy siedziba nadawcy oraz decyzje o strukturze i zawartości programu są podejmowane w innych państwach członkowskich (lit. a) oraz w sytuacji, gdy istotna część osób zatrudnionych przy działalności nadawcy działa w innym państwie członkowskim. Musimy przewidzieć obie te sytuacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#PoselMarekJurek">Odnośnie metody naszej pracy proponuję, byśmy wskazywali przywoływane przepisy, gdyż musimy pracować precyzyjnie a materia jest delikatna. Przepis, o którym mowa, znajduje się na str.76 druku sejmowego zawierającego projekt nowelizacji. W art. 2 ust. 3 pkt b) nigdzie nie jest powiedziane, że mamy zrzekać się suwerenności w stosunku do jakiegokolwiek nadawcy, który rozpoczął działalność zgodnie z polskim prawem. W tym punkcie jest mowa o wypadku, którego w ogóle ten przepis nie dotyczy. Jakiej kategorii nadawców dotyczy ten przepis? Ta ogólna kategoria wymieniona jest w pkt 3, wcześniej, zanim podaje dwa przypadki, które wyłącza z tej kategorii ogólnej. Mowa jest o nadawcach, którzy rozpoczęli rozpowszechnianie zgodnie z prawem Rzeczypospolitej Polskiej i utrzymują stabilne i efektywne związki gospodarcze z Rzeczpospolitą. Są to nadawcy osadzeni ekonomicznie w Polsce i w Polsce wystartowali. Kwestia nadawców, którzy zaczęli swoją działalność w jakimś państwie, pojawia się wyłącznie w kontekście takich nadawców, którzy w danym kraju nie mają ani siedziby ani nie prowadzą w nim działalności nadawczej. W wypadku nadawców, o których mówimy w projektowanym przepisie, decyduje to, gdzie ma miejsce znaczące skupienie prac związanych z działalnością nadawcy. Jest to potwierdzenie tezy, o której mówię. Jeśli polska była koncesja, polski jest menagment i studia, to nadawca jest polski. Dlaczego mamy go wyłączać spod naszej jurysdykcji? Dlaczego mamy się godzić na obchodzenie polskiego prawa? Proszę dokładnie przeczytać przepis dyrektywy. W ust. 3 pkt b) wyraźnie jest zapisane: "a gdy w żadnym z tych państw członkowskich nie jest prowadzona znacząca ilość prac związanych z emisją programów telewizyjnych, uznaje się, iż nadawca prowadzi działalność w państwie członkowskim, w którym po raz pierwszy rozpoczął nadawanie zgodnie z przepisami prawa obowiązującymi w danym państwie członkowskim...". Chodzi o takich nadawców, którzy w naszym państwie nie prowadzą działalności nadawczej, a my mówimy o tych nadawcach, którzy w Polsce mają studia. Ważne jest to, czy mówię prawdę czy też nie. Lepiej pół godziny mówić prawdę niż przez pięć minut kręcić. Najłatwiej powiedzieć, że proponowany przepis jest prostą aplikacją przepisów dyrektywy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Pojawia się pierwsza rozbieżność, której dzisiaj chyba nie rozstrzygniemy. Proszę Biuro Legislacyjne o przygotowanie protokołu rozbieżności. Pojawił się również pierwszy wniosek o wykreślenie ppkt a) pkt 3) w ust. 2 art. 1a. Zgodnie z zaleceniami pana marszałka proszę pana posła Marka Jurka o złożenie wniosku na piśmie. Przechodzimy do dalszych zapisów art. 1a. Czy są uwagi do ust. 3 poza tymi, które wcześniej omówiliśmy? Zgłoszeń nie słyszę, czyli ust. 3 nie budzi zastrzeżeń. Przechodzimy do omówienia ust. 4.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#PoselMarekJurek">Chodzi mi o pkt 3 ust. 4. Pkt 3) mówi, iż za ustanowionego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej uważa się nadawcę, który: "korzysta ze stacji dosyłowej satelity zlokalizowanej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w przypadku, jeżeli nie spełnia warunków określonych w pkt 1 albo 2". Jest to włożenie na barki państwa polskiego zupełnie niepotrzebnej i groźnej odpowiedzialności. Pamiętajmy o tym, że uznanie właściwości państwa w stosunku do działalności jakiegoś nadawcy wiąże się z możliwością ponoszenia odpowiedzialności za jego działalność, np. za brak reakcji na jego program itd. Pragnę zwrócić uwagę na to, że w tym ustępie mamy do czynienia z dwoma punktami, w których np. jest mowa o dystrybucji częstotliwości, o rezerwacji zasobów orbitalnych do dosyłu satelitarnego, o decyzjach podejmowanych przez organy władzy publicznej. Musimy brać odpowiedzialność za decyzje organów naszego państwa. Te kwestie znajdują się w pkt 1) i 2), natomiast w pkt 3) jest mowa o tym, że ktoś może prywatnie skorzystać ze stacji dosyłowej. W grę może wchodzić np. program holenderski nadawany ze Szkocji, co narusza przepisy dyrektywy o telewizji ponadgranicznej, konwencji itd. Okazuje się, że uznajemy naszą odpowiedzialność za ten program tylko dlatego, że jakiś prywatny operator pozwala nadawcy korzystać ze swoich urządzeń, z dosyłu na satelitę. W mediach bardzo często mamy do czynienia z tego rodzaju montażami - siedziba jest gdzie indziej, gdzie indziej jest dosył a jeszcze gdzie indziej jest zespół. W ten sposób rozmywa się odpowiedzialność. Uważam, że w żadnym wypadku nie powinniśmy wpisywać do ustawy tego, że państwo polskie bierze odpowiedzialność za takiego nadawcę. W moim przekonaniu jest to przypisywanie naszemu państwu jurysdykcji nad czymś, na co nie mamy wpływu i nie mamy powodu, by ponosić za to odpowiedzialność. Proponuję skreślić pkt 3) w ust. 4. Zgodnie z przepisami złożę taki wniosek na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Zgłoszona została propozycja skreślenia pkt 3) w ust. 4. Pan poseł Marek Jurek przez chwilę zastanawiał się nad rodzajem gramatycznym wyrazu "satelita". Pani posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska mówi, że chodzi o stację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Słowu "satelita" towarzyszy wyraz: "zlokalizowanej" i właśnie z tego wnioskowałam, że zapis dotyczy stacji. Nie mogę zgodzić się z argumentacją pana posła Marka Jurka. Rozważany zapis jest zgodny z duchem, jaki pan poseł prezentował wcześniej. W ten sposób rozszerzamy kompetencje jurysdykcji polskiej. Wystarczy, by ktoś korzystał ze stacji dosyłowej i wtedy mamy prawo uznać, czy jego działania są zgodne z prawem i mamy na to wpływ. Nie martwiłabym się o zwiększenie wpływu polskiej jurysdykcji. Uważam, że jest to wzmocnienie polskiej jurysdykcji i wpływu na to, co w ogóle pojawia się w eterze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#PoselMarekJurek">Rozumiem głos pani posłanki Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej. Byłoby bardzo dobrze, gdyby efektem tego przepisu było prawo pozwalające nam wyłączyć stację prywatnemu nadawcy, który nadaje program taki, jak np. na Karaibach, gdzie na żywo nadaje się walki do ostatniej krwi. Trzeba jednak wziąć pod uwagę inny możliwy efekt tego przepisu. Ktoś przy pomocy zespołu może przygotowywać program poza granicami Polski i przez telewizję kablową wysyłać go jeszcze gdzie indziej, a my mielibyśmy płacić za to grzywnę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Choć kieruję się takimi samymi intencjami jak pan poseł Marek Jurek, to jednak dochodzę do zupełnie innego wniosku. Proszę zwrócić uwagę na to, jaką funkcję pełni ten przepis. Jeżeli na podstawie wszystkich szczegółowych kryteriów ustalania właściwości nie da się powiązać nadawcy z konkretnym państwem, to wtedy dochodzimy do ust. 4, który dotyczy prawie nieprawdopodobnych przypadków. Najbardziej nieprawdopodobny przypadek jest opisany w pkt 3). Chodzi o sytuację, w której nadawca nie ma przydziału częstotliwości w kraju, gdyż jest operator naziemnej stacji satelitarnej, świadczący usługi rozsiewu satelitarnego. Operator przyjmuje do wykonania taką usługę od nadawcy, którego w żaden sposób nie da się powiązać z jakimkolwiek wcześniejszym kryterium. Program miałby być emitowany z terenu Polski. Rozpatrywany przepis jest ostatecznym wyrazem odpowiedzialności państwa polskiego za to, aby na obszar innego państwa unijnego nie był emitowany z terenu Polski program, który nie spełnia wymogów dyrektywy. Jeśli w żaden sposób nie da się powiązać nadawcy z właściwością państwa polskiego, a z terenu Polski miałby być usługowo emitowany program takiego nadawcy, to władze polskie są zobowiązane do zamknięcia takiej stacji. Wydaje mi się, że jest to wyraz odpowiedzialności za egzekwowanie wymagań, do których przyjęcia zobowiązaliśmy się. Jeśli inne państwa ustalą, że na ich terytorium odbierany jest sygnał pochodzący z państwa polskiego i nie spełniający wymagań przewidywanych w dyrektywie, to mogą od nas żądać wyłączenia takiej stacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#PoselMarekJurek">Wycofuję swój wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy są inne uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSLukaszFilipiak">W trzech punktach ust. 4 mamy do czynienia z alternatywą rozłączną. Wydaje mi się, że w pkt 3) zbędne są wyrazy: "w przypadku, jeżeli nie spełnia warunków określonych w pkt 1) albo 2)". Oczywiście, w pkt 2) należy skreślić przecinek przed wyrazem "albo".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Pan Łukasz Filipiak zwrócił uwagę na legislacyjne szczegóły. Czy są jeszcze jakieś uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#PoselBronislawCieslak">Tym razem chodzi mi wyłącznie o styl. Pomijając treść różnica między ust. 3 i ust. 4 polega na tym, że ust. 3 ustawodawca rozpoczyna od słów: "Nadawcę uważa się także za ustanowionego...", to ust. 4 rozpoczyna od słów: "Za ustanowionego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej uważa się także nadawcę...". Być może jest to przypadek, ale wolę stylistykę ust. 4. Dodam, że kompozycję całego zapisu art. 1a uważam za niezwykle skomplikowaną, zwłaszcza dla osób o mniej szczegółowej wiedzy merytorycznej. Dodany art. 1a w istocie sprowadza się do wyszczególnienia przypadków, w których nadawcę uważa się za ustanowionego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Nie wiem, czy potrzebne i istotne są wyliczane rozróżnienia. Być może można by to zapisać w sposób bardziej przejrzysty i klarowny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Zwracam się do Biura Legislacyjnego z prośbą, by w tych zapisach wprowadzić pewną jednolitość stylistyczną, o której mówił pan poseł Bronisław Cieślak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSLukaszFilipiak">Jeśli chodzi o porównanie ust.3 i 4, to rzeczywiście jest to jedynie kwestia redakcyjna. Myślę, że zamierzeniem rządu było ustanowienie logiki rozpoznawania nadawcy. Chodzi mi o ust. 2, 3 i 4.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy pan Bronisław Cieślak zgadza się z takim wyjaśnieniem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#PoselBronislawCieslak">Tak, zgadzam się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Ogłaszam pięciominutową przerwę w posiedzeniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#PoselJerzyWenderlich">Wznawiam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Wydaje mi się, że w ust. 4 jest fragment o niezrozumiałej dla mnie istocie i celu. Chodzi o fragment ust. 4 pkt 2 zaczynający się od słów: "jeżeli nie dysponuje lub nie wykorzystuje częstotliwości na podstawie decyzji wydanej przez właściwy organ władzy publicznej państwa członkowskiego Unii Europejskiej". Analizowałem różne warianty prowadzenia działalności związanej z wykorzystaniem zasobów satelitarnych i zupełnie nie mogę zrozumieć tego zapisu. Pierwsza część zapisu pkt 2 jest prawidłowa: "korzysta z satelity wykorzystującego rezerwację zasobów orbitalnych dokonaną przez polski organ administracji publicznej". Sytuacja jest jasna - nadawca wykorzystuje polskiego satelitę. Czemu służy druga część zapisu? Nie ma ona żadnego odzwierciedlenia w dyrektywie i w zasadzie nie wiadomo, o co chodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwUKIEMikolajJarosz">Chodzi o sytuację, gdy nadawca nadaje program za pomocą satelity polskiego, a jednocześnie nadaje program w sposób naziemny na podstawie koncesji wydanej przez inne państwo członkowskie. Wtedy naziemny sposób nadawania przeważa i rozstrzyga o kompetencji tamtego państwa członkowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Na razie przyjmuję to wyjaśnienie, ale muszę się jeszcze nad tym zastanowić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSLukaszFilipiak">Zgłaszam się w kwestii formalnej. Czy propozycja pana posła Bronisława Cieślaka została przyjęta przez Komisję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy są uwagi do propozycji zgłoszonych przez pana posła Bronisława Cieślaka? Po wyjaśnieniach BL pan poseł przystał na połowiczne uwzględnienie jego uwag. Czy ktoś zgłasza zastrzeżenia do uwag, które zostaną uwzględnione w omawianych zapisach? Zgłoszeń nie słyszę. Przechodzimy do omówienia art.4 pkt.1b) i 1c). Pkt.1b) zaczyna się od słów: "osobą zagraniczną jest osoba zagraniczna (...). Czy są uwagi do tego zapisu? Uwag nie słyszę, a więc rozumiem, że nie ma zastrzeżeń do pkt.1b) w art.4. Pkt.1c) art.4 brzmi: "zespołem twórczym jest zespół osób tworzących audycje, do którego zalicza się w szczególności: reżysera, autora scenariusza, scenografa, operatora, odtwórców dwóch głównych ról i kompozytora". Czy są uwagi? Zgłoszeń nie słyszę. Przechodzimy do omówienia pkt.7) art.4. Czy mam odczytać ten punkt? Stwierdzam, że Komisja uznała, iż nie ma takiej potrzeby, gdyż każdy dysponuje tekstem rozpatrywanego projektu. Proszę o zabranie głosu pana profesora Stanisława Piątka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Wydaje mi się, że definicja sponsorowania nadmiernie zawęża przedmiot sponsorowania w sposób odbiegający od definicji zawartej w dyrektywie. Chodzi o ostatnie 2 wersy zapisu: "lub innego oznaczenia indywidualizującego sponsora, jego działalność, towar lub usługę". Można więc promować oznaczenie odnoszące się do nazwy, działalności, towaru lub usługi, a dyrektywa mówi, że można promować oznaczenia dotyczące nazwy, ale można promować działalność, towar lub usługę. Różnica dotyczy tego, co może być przedmiotem promocji. W omawianym zapisie nadmiernie zawężamy przedmiot promocji, gdyż mówimy, że możemy promować jedynie oznaczenia różnych elementów związanych z podmiotem, który się promuje. Możemy promować oznaczenie sponsora, oznaczenie działalności, oznaczenie towaru, oznaczenie usługi. Prawidłowe sformułowanie brzmiałoby następująco: "znaku towarowego lub innego oznaczenia indywidualizującego sponsora, jego działalności, towaru lub usługi".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Proszę pana ministra Michała Tobera o odniesienie się do tych uwag.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Nie widzimy przeciwwskazań do wprowadzenia tej propozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#Grabowski">Polemizowałbym z opinią pana profesora Stanisława Piątka. Zapis na pewno nie jest sprzeczny z dyrektywa, gdyż zawężanie jest możliwe. Myślę, że dzięki temu zapisowi został osiągnięty pożądany cel, który zresztą przyświecał obowiązującemu dotychczas zapisowi. Chodzi o to, aby w taki sposób zakreślić ramy sponsoringu, by pod jego szyldem nie była prowadzona reklama. Mamy określone limity reklam, natomiast nie ma takich ograniczeń w przypadku sponsoringu. Jeśli określimy sponsoring w taki sposób, że pod szyldem sponsoringu będzie można reklamować towary, to w konsekwencji nie będziemy mieć żadnych ograniczeń limitów czasu nadawania reklam w telewizji. Właśnie dlatego ten zapis odnosi się do sponsoringu, pojętego jako uprawianie reklamy osoby sponsora, a nie bezpośredniej reklamy jego towarów, usług itd. Broniłbym zapisu zaproponowanego w projekcie rządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy są inne uwagi odnoszące się do wypowiedzi profesora Stanisława Piątka?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwUKIEMikolajJarosz">Nie widzę tej sprawy w taki sposób jak pan poseł Mariusz Grabowski. O charakterze udziału przedsiębiorcy lub sposobu promowania jego działalności, tzn. o tym, czy jest to reklama czy sponsorowanie, rozstrzyga przede wszystkim zapis znajdujący się na początku definicji: "sponsorowaniem jest bezpośrednie lub pośrednie finansowanie albo współfinansowanie tworzenia lub rozpowszechniania audycji (...)". Reklama polega na wykupieniu czasu reklamowego i w związku z tym jest czymś innym niż sponsorowanie. Z tego punktu widzenia nie ma więc znaczenia końcowy fragment definicji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Trzeba pamiętać, że ostateczny efekt będzie wynikiem tej definicji oraz przepisów dotyczących sponsorowania, w których konkretnie będzie wskazane, co może być przedmiotem wskazania sponsorskiego, czyli rozporządzenie KRRiT. Propozycja pana posła Mariusza Grabowskiego jest możliwa do przyjęcia, gdyż państwo zawsze może ustanowić surowsze wymogi. Taka jest natura dyrektywy. Możemy zaostrzyć wymagania w stosunku do polskich programów telewizyjnych i do sponsoringu. Pojawia się pytanie - czy chcemy to zrobić? Czy chcemy jeszcze bardziej ograniczyć możliwości uzyskiwania przez naszych nadawców (zwłaszcza komercyjnych) przychodów ze sponsoringu? Jeśli wymogi będą surowsze, będzie to dodatkowy element "wypychający" nadawcę poza granice naszego kraju. Sformułowanie zawarte w dyrektywie mówi o tym, że podmiot może promować swoją nazwę, czyli oznaczenie, swój znak towarowy, swój image, swoją działalność i produkty. My mówimy jedynie o oznaczeniach tych wszystkich elementów, więc różnica jest zasadnicza. Będzie ona rzutowała na treść rozporządzenia KRRiT. Wydaje mi się, że z punktu widzenia rozwoju rynku medialnego nie ma uzasadnienia ograniczanie możliwości działania nadawców i sponsorów w tym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#Grabowski">Czy pan profesor nie uważa, że niekonstytucyjne jest cedowanie określenia dopuszczalnej treści wskazania sponsorskiego na poziom rozporządzenia? Dla mnie jest to materia ustawowa, to jest przedmiot stosowanie ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">O ile pamiętam, to dotychczas znajdowało się to w rozporządzeniu. Jeśli zostanie przeniesione do ustawy, to nie zmieni natury problemu. Definicja i treść wskazania sponsorskiego muszą być zharmonizowane. Kwestią drugorzędną jest to, czy będzie to harmonizować Sejm czy KRRiT, przede wszystkim chodzi o spójność. Jeśli chcemy zachować wymóg spójności, to musimy zacząć od definicji, gdyż przesądzi ona dalsze kroki. Przy formułowaniu definicji musimy rozstrzygnąć sprawę interesów polskiego rynku w tym zakresie, a sponsoring jest niebłahym źródłem przychodów. Nie wiem, czy słuszna będzie decyzja o stosowaniu bardziej surowych wymogów niż przewiduje to dyrektywa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Proszę panią przewodniczącą Danutę Waniek o odniesienie się do tych uwag.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#PrzewodniczacaKRRiTDanutaWaniek">Zgodnie z przepisem art.17 będziemy zobowiązani wydać rozporządzenie definiujące problem poruszony w pkt.7) i sztywno będziemy trzymać się ustaleń ustawowych. Nie ma zbyt dużej możliwości manewru. Nie mam zastrzeżeń do sformułowania zawartego w przedłożeniu rządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#Grabowski">Art.17 idealnie współgra z propozycją rządową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Proszę panią przewodniczącą Danutę Waniek o odniesienie się do uwag zgłoszonych przez pana profesora Stanisława Piątka. Jako organ regulacyjny KRRiT powinna być dla nas jakimś drogowskazem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#PrzewodniczacaKRRiTDanutaWaniek">Po pierwsze - opieram się na stanowisku zaprezentowanym w przedłożeniu rządowym, a po drugie - sprzyjam również rozumowaniu pana posła Mariusza Grabowskiego. Taka jest moja opinia, a reszta należy do państwa posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Proszę pana ministra Michała Tobera o powtórzenie opinii, którą wyraził przed chwilą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Powiedziałem, że nie uważamy to za sprzeczne z intencją dyrektywy. W tym, co powiedział pan profesor Stanisław Piątek, nie widzimy przeszkód natury dostosowawczej. Wyraziłem pogląd, że zaproponowane rozwiązanie jest możliwe do zaakceptowania, przedłożenie rządowe jest znane, a decyzja należy do posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Jeszcze przed wystąpieniem pani przewodniczącej Danuty Waniek chciałam odwołać się do art.17, który bardzo precyzyjnie formułuje zasady sponsoringu i koreluje te przepisy z przepisami o reklamie. Jestem skłonna przyjąć propozycję pana profesora Stanisława Piątka, gdyż nie widzę w tym jakiejś szkody, a z punktu widzenia odbiorcy wolę sponsoring od reklamy. Są to jednak moje zupełnie prywatne upodobania. Reklama bardzo mi przeszkadza w oglądaniu programu, a sponsoring pokazuje się w telewizji w bardziej cywilizowanej formie. Rozumiem, że propozycję pana profesora Stanisława Piątka trzeba zapisać, zgłosić i poddać pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#PrzewodniczacaKRRiTDanutaWaniek">Byłaby to propozycja alternatywna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Zgłoszę taką propozycję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Ewentualna propozycja będzie zgłoszona na piśmie. Pan minister Michał Tober nie wyraża sprzeciwu w tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#PrzewodniczacaKRRiTDanutaWaniek">W wypowiedzi pana ministra Michała Tobera usłyszałam jednak wyraźne zastrzeżenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Jeszcze raz proszę pana ministra Michała Tobera o przedstawienie stanowiska rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Zgodnie z regulaminem stanowisko rządu jest przedstawione w przedłożonym projekcie i w druku sejmowym. Odpowiadając na pytanie pana przewodniczącego o to, czy rząd dopuszcza możliwość zmiany tego zapisu, stwierdzam, iż przedstawiona przez pana profesora Stanisława Piątka propozycja zmiany zapisu nie narusza dyrektywy. Nie narusza więc dostosowawczego charakteru ustawy. Jestem jednak zobligowany do prezentowania stanowiska, wyrażonego w druku nr 2213. Wyraziłem jedynie swoją opinię, iż moim zdaniem, proponowany zapis nie narusza istoty implementacji dyrektywy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Pojawiła się niewielka rozbieżność w tej sprawie, a pani poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska zapowiedziała zgłoszenie poprawki. Przechodzimy do omówienia pkt.11), zaczynającego się od słów: "reklamą ukrytą jest (...)". Proszę o wczytanie się w propozycję zapisu. Czy są uwagi do pkt.11) w art.4? Uwag nie słyszę. Przechodzimy do omówienia pkt.12), zaczynającego się od słów: "przedsiębiorcą jest przedsiębiorca w rozumieniu art.2 (...)". Czy są uwagi do tego projektu? Uwag nie słyszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#PrzewodniczacaKRRiTDanutaWaniek">Być może należałoby dopisać pkt.13), gdyż to, co za chwilę zgłoszę, koresponduje z przepisem art.15 ust.4 pkt.2). Proponujemy, aby w tym miejscu zapisać następującą definicję: "Programem tematycznym wyspecjalizowanym jest program, w którym nie mniej niż 70 proc. czasu nadawania programu w ciągu miesiąca, w godz. 6.00-23.00 stanowią audycje i inne przekazy realizujące przyjętą tematykę (specjalizację programu)". Jeszcze raz podkreślam, że koresponduje to z przepisem art.15 ust.4 pkt.2). Niezamieszczenie tego przepisu w tym miejscu oznaczać będzie wyraźny brak definicyjny. W pkt.2) mamy hasło: "programy wyspecjalizowane", a to pojęcie nie jest wyjaśnione wcześniej - w słowniczku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Proszę pana ministra Michała Tobera o odniesienie się do tej propozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Traktujemy to jako poprawkę doprecyzowującą tekst, dodającą definicję legalną, a więc w żadnej mierze nie uznajemy tej propozycji za sprzeczną z intencją ustawy. Jest to poprawka uzupełniająca, wyjaśniająca pojęcie, które pojawia się w tekście projektu ustawy. Nie jest ona sprzeczna z intencjami rządu, z dostosowawczym charakterem ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Kto z państwa posłów zgłasza tę poprawkę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#Grabowski">Proponuję, by pan profesor Stanisław Piątek lub przedstawiciel BL wypowiedział się na temat brzmienia tej poprawki. Jeśli nie będzie żadnych zastrzeżeń, to przyjmijmy ją od razu na zasadzie consensusu. Nie będzie już konieczności późniejszego głosowania, oczywiście, o ile nie będzie sprzeciwu wobec takiej zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Podobne definicje programów wyspecjalizowanych są w ustawach niektórych innych państw. Zgłaszam jedynie uwagę dotyczącą sposobu sformułowania tej poprawki. W przepisie art.15 ust.4 pkt.2) mówimy o "programach wyspecjalizowanych", natomiast w przedstawionej propozycji mówimy o "programach tematycznych (wyspecjalizowanych)". Uważam, iż należy ujednolicić zapisy, aby nie powstało wrażenie, że mamy programy tematyczne i programy wyspecjalizowane. Proponuję stosować jednolitą terminologię i zapisać: "programem wyspecjalizowanym jest program (...) audycje i inne przekazy realizujące przyjętą specjalizację programu". Nie będzie już żadnych wątpliwości pojęciowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#PrzewodniczacaKRRiTDanutaWaniek">Nie bez powodu w nawiasie została zapisana alternatywna propozycja. Oczywiście, nie zgłaszamy żadnych zastrzeżeń wobec propozycji pana profesora Stanisława Piątka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Dla jasności sprawy pragnę dodać, że na etapie prac rządowych intencją resortu kultury było umieszczenie brakującej definicji programu tematycznego. Nie można było tego wtedy uczynić ze względów formalnych, chociaż intencją resortu kultury było wprowadzenie tej definicji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#PoselJanByra">Przejmuję poprawkę zgłoszoną przez KRRiT z modyfikacją zapisu zaproponowaną przez pana profesora Stanisława Piątka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy są inne propozycje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#Grabowski">Myślę, że wszyscy zgadzamy się co do konieczności wprowadzenia tej poprawki. Oczywiście, konieczne jest ujednolicenie nazewnictwa, tzn. ma być zapis: "program wyspecjalizowany". Uważam, że tę propozycję możemy przyjąć w tej chwili na zasadzie consensusu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-130">
          <u xml:id="u-130.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy są inne uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-131">
          <u xml:id="u-131.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Rozumiem, że przyjęliśmy propozycję KRRiT, natomiast powinniśmy się zastanowić nad pismami: Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych oraz Stowarzyszenia Twórców Telewizyjnych "Serial". W obu pismach pojawia się propozycja zamieszczenia w ustawie definicji: "producentów niezależnych" oraz "audycji pierwotnie wytworzonych w języku polskim". Propozycje te mają związek z materią ustawy, gdyż określamy w niej pewne wymogi zarówno co do udziału produkcji producentów niezależnych jak i udziału audycji pierwotnie wytworzonych w języku polskim. W tej chwili trudno jest mi ocenić przesłane propozycje. Czy Ministerstwo Kultury lub pan profesor Stanisław Piątek ma jakąś opinię na temat tych sugestii? Na pewno nie możemy nie brać pod uwagę tych propozycji, zwłaszcza że poprosiliśmy zainteresowane środowiska o nadesłanie swych uwag. Propozycje obu stowarzyszeń dotyczą tego samego artykułu, więc dlatego poruszyłam tę sprawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-132">
          <u xml:id="u-132.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Czy oprócz uwag posła Mariusza Grabowskiego i posła Jana Byry są inne uwagi w tej sprawie? Zgłoszeń nie słyszę, a więc zgodnie z propozycją KRRiT posłowie zaakceptowali wprowadzenie definicji programu wyspecjalizowanego. Proszę BL o uwzględnienie tej zmiany w projekcie. Przechodzimy do dyskusji nad sprawą, którą poruszyła pani poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-133">
          <u xml:id="u-133.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Na etapie prac rządowych prowadziliśmy w tej sprawie dość długie rozmowy ze Stowarzyszeniem Twórców Telewizyjnych "Serial". Proszę o to, by dyrektor Wojciech Dziomdziora mógł zrelacjonować przebieg tych prac i wyjaśnić, dlaczego w projekcie ustawy znalazła się tylko część zapisów zaproponowanych przez stowarzyszenie "Serial".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-134">
          <u xml:id="u-134.0" who="#DyrektordepartamentuwMKWojciechDziomdziora">W przedłożeniu rządowym znalazła się bardzo ograniczona definicja audycji wytworzonej pierwotnie w języku polskim. Znajduje się ona w proponowanym art.15 ust.5, zaś definicja producenta niezależnego znajduje się w art.15a ust.2. Rząd proponuje następujące brzmienie definicji audycji wytworzonej pierwotnie w języku polskim: "Audycję uważa się za wytworzoną pierwotnie w języku polskim, jeżeli jej pierwotna rejestracja dokonana została w języku polskim". Rzeczywiście, ta definicja wydaje się niekompletna i zawężona. Na etapie konsultacji społecznych i prac rządowych stowarzyszenie "Serial" proponowało wziąć pod uwagę jeszcze trzy inne kryteria przy uznawaniu audycji za audycję wytworzoną pierwotnie w języku polskim. Pierwsze to kryterium miejsca zamieszkania zespołu tworzącego audycję, czyli terytorium Polski. Drugie kryterium dotyczyło scenariusza, który pierwotnie powinien być napisany w języku polskim. Trzecie kryterium dotyczyło tego, by tą definicję nie były objęte audycje tworzone na podstawie formatów. Celem przepisu dotyczącego kwot programowych audycji wytworzonych pierwotnie w języku polskim jest dopuszczalna przez dyrektywę promocja języka polskiego. Jego celem nie jest promocja polskich przedsiębiorców tworzących te programy. Tak stanowi dyrektywa. Uznanie kryterium miejsca zamieszkania naraziłoby nas na zarzut niezgodności z tą zasadą. Wydaje się, że nie znajduje uzasadnienia przyjęcie kryterium scenariusza napisanego pierwotnie w języku polskim, gdyż mogłoby się okazać, że teatr telewizji stworzony na podstawie scenariusza napisanego pierwotnie w języku angielskim nie byłby audycją polską, a przecież nie o to chodzi. Przyjęcie kryterium tzw. formatów również byłoby trudne do obronienia, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że omawiamy przepis ma na celu promocję języka polskiego. Trudno znaleźć argument na to, że będący formatem serial telewizyjny albo film, ale grany po polsku przez polskich aktorów, nie służy promocji języka polskiego. Po analizie i konsultacjach z UKIE musieliśmy odrzucić te trzy kryteria. Kwestia definicji producenta niezależnego. Na pierwszym posiedzeniu Komisji przedstawiciele stowarzyszenia wskazali na to, że na podstawie definicji zaproponowanej przez rząd mogłoby się okazać, iż producentem niezależnym będzie konkurencyjny nadawca. Myślę, że ten argument warto rozważyć i zastanowić się nad podjęciem jakiejś decyzji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-135">
          <u xml:id="u-135.0" who="#PoselBronislawCieslak">Nie jestem do końca przekonany opinią przedstawioną przez pana dyrektora. Nie wydaje mi się, że banalne i bagatelne jest kryterium promocji czy też ochrony polskiego środowiska twórczego i producenckiego. Taka ochrona należy się temu środowisku. Lepiej niż pani poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska znam środowisko Stowarzyszenia Twórców Telewizyjnych "Serial". Pismo tego stowarzyszenia podpisała pani Ilona Łepkowska, a działa w nim m.in. pan Piotr Dejmek, pan Maciej Strzembosz. Są to ludzie doświadczeni w polskiej produkcji. Z kontaktów z tymi osobami wyniosłem i zrozumiałem niebagatelną przestrogę, iż większość programów w telewizji publicznej (i nie tylko) emitowanych pod szyldem języka polskiego to w istocie programy, które główny zysk przynoszą gdzie indziej działającym środowiskom twórczym. Oczywiście mówię o tzw. formatach. Niewielu telewidzów wie o tym, jak olbrzymia ilość emitowanych i powszechnie oglądanych polskich z pozoru produktów powstała gdzie indziej - pod względem koncepcyjnym, intelektualnym. Na przykład kupowane są licencje. Formatem są nawet takie programy jak filmy fabularne. Grają w nich polscy aktorzy, zarabiają w nich nasi rodacy zaangażowani w ich produkcję, ale gdzie indziej idzie to, co nazwałbym "konfiturami". Uważam, że wszystkie propozycje (a jest ich 6) uzupełnienia słowniczka są godne dyskusji. Deklaruję gotowość przejęcia tych propozycji. Chodzi o definicje: producenta, producenta niezależnego, utworu pierwotnie wytworzonego w języku polskim, audycji powstałej na podstawie zagranicznego formatu, przychodów uzyskiwanych w związku z wykonaniem koncesji lub licencji a także programów kwalifikowanych. Nie wiem, czy dzisiaj rozpoczniemy dyskusję merytoryczną na ten temat, ale opowiadałbym się za bardzo uważnym przyjrzeniem się każdej propozycji uzupełnienia słowniczka art.4. Jeśli zostanę przekonany, że jest to niezgodne z prawem europejskim, to oczywiście nie będę obstawał przy tych propozycjach, choć rozumiem sugestywny przykład o Szekspirze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-136">
          <u xml:id="u-136.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Mam wątpliwości odnośnie tego, czy jest to materia słowniczka w art.4. Wywołując tę sprawę oparłam się na przygotowanym przez BL materiale roboczym, w którym te propozycje zostały zapisane akurat w tym miejscu. Mówiłam, że nie znam bliżej Stowarzyszenia Twórców Telewizyjnych "Serial", ale oczywiście znam to środowisko i osoby. Byłabym skłonna uznać część racji tego stowarzyszenia, ponieważ powinno nam zależeć na promowaniu rodzimej twórczości, co zresztą jest misją telewizji publicznej. Gdy będziemy rozliczać różne udziały, to warto byłoby zrobić wszystko, by dać szansę twórcom rodzimym, aby również zaczęli dbać o oryginalne rozwiązania. Wydaje mi się, że dzisiaj nie uda nam się rozstrzygnąć tej kwestii. Możemy wyłączyć te propozycje z art.4 i jeszcze zebrać opinie na ten temat. Być może po pewnej modyfikacji udałoby się zamieścić takie definicje. Jestem skłonna opowiedzieć się za uwzględnieniem części tych sugestii, o ile np. KRRiT nie stwierdzi, że nie będzie żadnego niebezpieczeństwa, jeśli nie wprowadzimy takich zapisów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-137">
          <u xml:id="u-137.0" who="#PrzewodniczacaKRRiTDanutaWaniek">Nie chce decydować o tym, czy będzie to bezpieczne lub niebezpieczne, ale pragnę powiedzieć, że propozycje stowarzyszenia "Serial" dostaliśmy dopiero wczoraj. Mieliśmy za mało czasu, aby dokładnie je przemyśleć, zwłaszcza że przesłane propozycje mają swoją wewnętrzną logikę i są skierowane do różnych punktów projektu ustawy. Proponuję odłożyć rozpatrywanie tej kwestii, abyśmy mieli możliwość przeanalizowania propozycji stowarzyszenia "Serial". Dzisiaj KRRiT nie jest gotowa do wyrażenia opinii na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-137.1" who="#PrzewodniczacaKRRiTDanutaWaniek">Sekretarz stanu w MK Michał Tober  :W pełni popieram wygłoszone opinie posłów oraz pani minister Danuty Waniek. Zgłoszone propozycje wymagają bardzo wnikliwej analizy, zwłaszcza że przyświecają nam wspólne intencje, tzn. chodzi o to, by dostosowując polski ład medialny do przepisów wspólnotowych uczynić wszystko, aby w możliwie największym stopniu chronić nasz rodzimy rynek, nasz oryginalny artystyczny produkt rodzimego producenta, artysty i wykonawcy. Do tego celu trzeba wykorzystać wszystkie możliwości. Oczywiste jest, że resort kultury jest chyba ostatnim resortem, któremu by na tym mogło nie zależeć. Naszym obowiązkiem jest zwracanie uwagi na potencjalne niebezpieczeństwa czy zagrożenia spotkania się z zarzutem Komisji Europejskiej, iż np. poszczególne zapisy nie są właściwą implementacją dyrektywy. Gorąco popieram wnioski posłów o bardzo wnikliwą analizę zgłoszonych propozycji, gdyż trzeba spróbować wykorzystać wszystkie szanse ochrony rodzimego rynku, producentów i twórców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-138">
          <u xml:id="u-138.0" who="#PoselJanByra">Napłynęło już do nas kilka propozycji na piśmie i myślę, że do następnego naszego posiedzenia strona rządowa oraz KRRiT będzie miała czas na wnikliwe zapoznanie się z tymi uwagami. Chodzi o to, byśmy na kolejnym posiedzeniu Komisji mieli jasne stanowisko pana ministra Michała Tobera i pani przew. Danuty Waniek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-139">
          <u xml:id="u-139.0" who="#PrzewodniczacaKRRiTDanutaWaniek">Dodam, że dopiero w tej chwili dostaliśmy pismo, które do Komisji nadesłał pan prezes Robert Kwiatkowski. Niestety, to pismo nie zostało skierowane do KRRiT, a ono również wymaga przemyślenie i przeanalizowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-140">
          <u xml:id="u-140.0" who="#PoselJerzyWenderlich">Ustaliliśmy, że posłowie: Marek Jurek, Iwona Śledzińska-Katarasińska oraz Bronisław Cieślak przedstawią swoje poprawki na piśmie. Debatę nad nimi rozpoczniemy na następnym posiedzeniu Komisji. Proszę o przygotowanie tych wniosków w porozumieniu z prawnikami z BSiE. 7 i 8 stycznia 2004 r. odbędą się posiedzenia poświęcone rozpatrywaniu tego projektu ustawy, a 6 stycznia zaplanowana jest debata z udziałem twórców nad ustawą o kinematografii. Kończąc nasze posiedzenie życzę państwu spędzenia nadchodzących świąt w takiej atmosferze, jaką w Sejmie spotyka się rzadko, a więc życzę spokoju. Z członkami Komisji spotykamy się jeszcze na jutrzejszym krótkim posiedzeniu o godz.8.15. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>