text_structure.xml 101 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzienny został państwu doręczony w formie pisemnej. Pragnę tylko zaznaczyć, że informację w ramach punktu pierwszego będzie prezentował przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki Pracy i Polityki Społecznej, a nie ministra nauki, jak to zostało zapisane w zawiadomieniu. Czy są uwagi do porządku dziennego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoselZygmuntRatman">Mam pewną prośbę. Otóż wszystkim nam bardzo zależy na realizacji programów inwestycyjnych, które są dofinansowane ze środków z dopłat do stawek w grach liczbowych. Na szczęście ta ustawa przejdzie z dosyć pozytywnym, z naszego punktu widzenia, skutkiem, jednak mam pewne wątpliwości w związku z następującą kwestią. Otóż o ile mi wiadomo, to od kilku miesięcy Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu prowadzi rozmowy z bankiem sprawującym funkcje nadzorcy prowadzonych inwestycji sportowych. Na razie rozmowy te są bezskuteczne, co może w przyszłości spowodować pewne perturbacje związane z nadzorem banku nad realizacją tych inwestycji. Mniej więcej dwa miesiące temu rozmawiałem na ten temat z panią minister i zwracałem jej uwagę na niebezpieczeństwa związane z zaistniałą sytuacją. Cała grupa ludzi pracujących nad kontrolą realizacji tych inwestycji żywi pewne obawy, co dalej z tym wszystkim będzie. Zwracam uwagę, że również na posiedzeniach naszej Komisji cyklicznie omawiamy tę kwestię. Jest oczywiste, że muszą być prowadzone kontrole realizacji inwestycji. Wymaga tego dbałość o środki publiczne. Od 3 lub 4 miesięcy trwają rozmowy między przedstawicielami MENiS a przedstawicielami banku i te rozmowy nie przynoszą skutku. Pan minister Adam Giersz stwierdził niedawno, że ta sprawa nie należy do jego kompetencji. W zaistniałej sytuacji proponuję, żebyśmy zwrócili się do MENiS z zapytaniem, jakie są perspektywy, jeżeli chodzi o rozwiązanie problemów związanych z nadzorem inwestycji sprawowanym przez bank. Obecnie jest to Bank Millenium. Niezbędne jest znalezienie jakiegoś konsensusu lub ewentualnie zmiana tego banku na inny. Oczywiście zabieram głos nie w interesie banku, tylko w interesie inwestycji sportowych, których dziesiątki są realizowane i które powinny być w sposób realny kontrolowane. Przypominam, że w związku z przyjętym rozporządzeniem w najbliższym czasie nastąpi ocena złożonych przez samorządy - oraz przez inne podmioty korzystające z dofinansowania inwestycji - wniosków o realizację inwestycji. Uważam, że temat ten jest bardzo istotny, ponieważ kwestia ta może ostatecznie wpłynąć na procedurę inwestycyjną. Wszyscy wiemy, że od decyzji o realizacji inwestycji do rzeczywistego jej rozpoczęcia, droga jest bardzo daleka. Proces dochodzenia do realizacji, w tym przetargi, zwykle trwa bardzo długo. Później na koniec roku stajemy przed problemem, że ileś inwestycji jest na zbyt niskim poziomie zaawansowania lub że jakieś inwestycje są niedostatecznie nadzorowane. W związku z powyższym proponuję, żeby prezydium Komisji wystąpiło do MENiS z zapytaniem, co dzieje się w tej kwestii i jakie działania będą podjęte w celu rozwiązania tego problemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Rozumiem, że pan poseł niepokoi się, czy Bank Millenium w dalszym ciągu obsługuje kwestie związane z dofinansowaniem inwestycji ze środka specjalnego i nadzoruje realizację tychże inwestycji. Nie bardzo sobie wyobrażam, jak mogłoby być inaczej. Istnieje tu chyba jakaś ciągłość. Niemniej jednak bardzo dziękuję panu posłowi za zwrócenie uwagi na ten problem. Prezydium Komisji skieruje w tej sprawie zapytanie do resortu. Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś uwagi do porządku dziennego? Nie stwierdzam. Przechodzimy zatem do realizacji pierwszego punktu porządku obrad, czyli od rozpatrzenia informacji w sprawie możliwości uwzględnienia w programie offsetowym inwestycji sportowych. Nie wiem, czy panowie posłowie otrzymaliście odpowiedź ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej pana Jerzego Hausnera, w którego imieniu przysłał nam pismo pan minister Jacek Piechota. Pan minister Jacek Piechota nie jest obecny na naszym posiedzeniu, ale rozumiem, że na sali obrad jest obecny przedstawiciel resortu gospodarki, pracy i polityki społecznej. Słyszę, że przedstawiciel tego resortu jest obecny. W takim razie oddaję panu głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaGospodarkiPracyiPolitykiSpolecznejJanDolaniecki">Artykuł 5 ustawy offsetowej stanowi, że ustawa ta zapewnia udział zagranicznych dostawców w restrukturyzacji i rozwoju gospodarki Rzeczypospolitej Polskiej. Przy opracowywaniu specyfikacji wstępnych warunków zamówienia na dostawę samolotów wielozadaniowych i przy rozpisywaniu konkursu, resort gospodarki, który był odpowiedzialny za opracowanie tej części tego dokumentu, w zakresie offsetu, kierował się wytycznymi rządu. Praktycznie rzecz biorąc na tym etapie zostały sprecyzowane - pod adresem firm startujących w przetargu, którymi były: amerykańska firma Lockheed Martin, szwedzko-angielska firma Grippen International oraz francuska firma Dessault Aviation - wymagania i oczekiwania strony polskiej związane z offsetem. Można powiedzieć, że w ten sposób zostały określone priorytety naszego państwa dotyczące tego zakresu. W grupie offsetu bezpośredniego były to inwestycje w polski przemysł zbrojeniowy, a konkretnie restrukturyzacja i zamówienia w przemyśle lotniczym, przemyśle amunicyjnym oraz dostarczanie nowoczesnych technologii wojskowych. Natomiast jeżeli chodzi o offset pośredni, to wśród priorytetów został wymieniony cały szereg restrukturyzacji różnych gałęzi przemysłu, poczynając od hutnictwa, a skończywszy na przemyśle farmaceutycznym. Firmy startujące w konkursie właśnie pod tym kątem przedstawiły nam propozycje offsetowe. Niestety w żadnej z tych propozycji nie było żadnego elementu dotyczącego jakiegokolwiek zaangażowania, którejkolwiek z tych trzech firm w jakikolwiek temat, który można by skojarzyć z działalnością dotyczącą kultury fizycznej i sportu. Pragnę dodać, że offset często jest błędnie kojarzony, jako forma dotacji. Nie ma w offsecie czegoś takiego, że przedstawiciel firmy przyjeżdża z walizką pieniędzy - używając kolokwialnego określenia - i za to można wybudować szpital, stadion czy cokolwiek innego. Jest zgoła inaczej i można powiedzieć, że pieniądze z offsetu są to środki "na papierze", które mają się przejawić poprzez zainwestowanie w pobudzenie gospodarki, na przykład poprzez wykupienie części akcji danego przedsiębiorstwa, objęcie pakietu, a także poprzez inwestycję w tę fabrykę i przeprowadzenie jej modernizacji, która sprawi iż będzie ona produkowała konkurencyjne bardziej nowoczesne towary. Po rozstrzygnięciu przetargu - wygrała go firma Lockheed - wśród 104 zobowiązań offsetowych nie znalazło się żadne zobowiązanie, które dałoby się w ten sposób zweryfikować. Przyznam się szczerze, że gdyby kazano mi dzisiaj sformułować zobowiązania offsetowe dotyczące zakresu działania Komisji, to możliwości byłyby dosyć ograniczone. No bo cóż można zaproponować? Jeżeli chodzi o wejście kapitałowe zagranicznego dostawcy w jakiś państwowy klub sportowy - jako dyletant nie orientuję się, czy takie kluby istnieją - objęcie części jego akcji i zrobienie na tym jakiegoś interesu, to nie wiem, czy jest to możliwe. Niewiele wiem na temat tego typu działalności. Czy mogłoby to być wybudowanie stadionu, który byłby wynajmowany na zasadach komercyjnych? Można byłoby ewentualnie tego typu koncepcję rozpatrywać, jednak chciałbym zwrócić państwu uwagę na fakt, że realizacja jakiejkolwiek inicjatywy to musi być interes również dla tego, kto inwestuje te środki. Offset to nie jest forma darowizny czy dotacji. Chodzi o interes i jeżeli potencjalny offsetodawca wchodzi z kapitałem, to oczekuje, że ten kapitał mu się, poprzez tę działalność, zwróci.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PrzedstawicielMinisterstwaGospodarkiPracyiPolitykiSpolecznejJanDolaniecki">Rozumiem, że możnaby wybudować na przykład kompleks wyciągów narciarskich i liczyć na to, że inwestycja się zwróci. Takich propozycji niestety na dzień dzisiejszy nie było i przyznam się szczerze, że w grupie ponad 700 projektów, które spłynęły do ministra nauki i szefa Komitetu Badań Naukowych, pana prof. Michała Kleibera oraz do resortu gospodarki, pracy i polityki społecznej i które były omawiane przez Komitet do spraw Umów Offsetowych, grupa ekspertów powołana przez pana prof. Michała Kleibera nie znalazła - niestety - żadnej propozycji kwalifikującej się do przedstawienia stronie amerykańskiej, jako potencjalnego projektu offsetowego. W tej sytuacji muszę stwierdzić, że na dzień dzisiejszy nie widzę możliwości, żeby działalność sportowa mogła być, przynajmniej na tym etapie negocjacji, skojarzona z programem offsetowym. Na razie tyle komentarza z mojej strony. Jeżeli pojawią się jakieś pytania, to postaram się na nie odpowiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Otwieram dyskusję. Proszę o uwagi lub pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PrezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoStanislawPaszczyk">Z przykrością muszę stwierdzić, że również jestem dyletantem, jako że nie posiadam żadnej wiedzy na temat offsetu, a mógłbym ją posiadać, gdyby bardziej upublicznione były informacje dotyczące tego, w jaki sposób sport - bardzo ogólnie określając naszą działalność - mógłby z offsetu skorzystać. Pragnę poinformować pana naczelnika, że 80% kajaków używanych na mistrzostwach świata jest produkowanych w Polsce. Są to najlepsze kajaki na świecie, a osoba, która je produkuje musi o wszystko dbać sama, na przykład o kredyty. W Górze Kalwarii pada fabryka, w której produkowano najlepszy sprzęt szermierczy. Mogę podać więcej takich przykładów. One mi się w tej chwili przypominają. Zaznaczam, że nie jestem przygotowany do tej debaty, ponieważ pan mi nie dał szansy przygotowania się. Przyszedłem tutaj specjalnie tylko na ten pierwszy punkt porządku obrad. Co można zaoferować sportowi? Pan mówi, że nic, a ja panu od razu na to pytanie odpowiadam i podaję konkretne przykłady. Nie chcę sięgać po inne przykłady, ale proszę mi wierzyć, że jest ich dużo więcej. Powiem panu, że we Francji 1 z 10 programów resortu sportu to jest walka o nowe miejsca pracy. Do niedawna resort ten nosił nazwę: Ministerstwo Sportu i Młodzieży. Nie mam przy sobie tego dokumentu. Proszę sobie wyobrazić, że we Francji sport odgrywa ogromną rolę dla rynku pracy, bowiem na jego rzecz pracuje prawie milion ludzi i każde 10% wzrostu, to jest 100 tys. nowych miejsc pracy. W przemyśle sportowym we Francji pracuje 300 tys. osób. Pojutrze rozpoczynają się targi obiektów sportowych i sprzętu sportowego. Wystawia tam 200 polskich producentów. Podczas pierwszych tego typu targów, 8 lat temu, polskich producentów wystawiało tam tylko kilkunastu, natomiast pozostali wystawcy krajowi to byli importerzy sprzętu sportowego i to z tak odległych miejsc jak na przykład Hong Kong. Odnoszę wrażenie, że w naszym kraju sport uznaje się za coś nieistniejącego albo za zjawisko, którym zajmuje się grupa ludzi niepoczytalnych, po prostu wariatów. Symptomem tego jest fakt, iż dzisiaj mówi się o ogromnym przedsięwzięciu, z którego Polska może skorzystać, ale z tego, co słyszę, to sport na tym skorzysta w stopniu zerowym. Podałem przykład kajaków, które w naszym kraju produkuje się według technologii na najwyższym światowym poziomie, z tym że w pewnym sensie jest to produkcja chałupnicza. Gdyby ten człowiek wiedział o możliwościach związanych z offsetem, to byłaby to ogromna szansa na rozwój jego firmy, ale on nic o nich nie wie. W jaki sposób mógłby o nich wiedzieć, skoro nawet ja o nich nie wiem, chociaż jestem pośród elity ludzi sportu, którzy powinni wszystko wiedzieć na ten temat. W dodatku dzisiaj dowiaduję się, że offset sportu nie dotyczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselZygmuntRatman">W przeciwieństwie do mojego przedmówcy nie jestem laikiem w tych sprawach, ponieważ jestem członkiem Komisji Gospodarki oraz Komisji nadzwyczajnej zajmującej się pakietem "Przedsiębiorczość -Rozwój - Praca". Do tej pory wysłuchaliśmy na temat offsetu czterech informacji, tak ministra gospodarki, jak i ministra obrony narodowej. Jesteśmy na etapie tworzenia podkomisji, która będzie nadzorowała realizację programu offsetowego. Oczywiście jestem również członkiem Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. Muszę powiedzieć, że oczywiście to, co mówi pan prezes Stanisław Paszczyk, wyrażając swoją troskę o sport jako taki, jest niezwykle istotne, natomiast kwestie objęte programem offsetowym leżą w zupełnie innym obszarze. Mało tego, bo gdybym chciał być nieco złośliwy, to powiedziałbym rzecz następującą. Otóż o ile mi wiadomo, to przynajmniej od 2 i pół miesiąca w Internecie znajdują się ogłoszenia dotyczące kwestii możliwości zgłoszenia się do Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej w związku z programem offsetowym. Tak się złożyło, że pan premier zdecydował, że szefem Komitetu ds. Umów Offsetowych będzie pan minister Michał Kleiberg, natomiast zgodnie z ustawą o działach administracji rządowej za te sprawy odpowiada Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Zresztą Komitet ds. Umów Offsetowych składa się z przedstawicieli wielu różnych resortów. Pragnę dodać, że przewodniczący Komisji Gospodarki jest stałym uczestnikiem prac Komitetu ds. Umów Offsetowych i dysponujemy na bieżąco pełnym spektrum materiałów, które są do tego komitetu składane. Rysuje się jednak pewien zasadniczy problem. Po pierwsze, chodzi o kwestię, o której już wspomniałem. Otóż, jeżeli ktoś z przedsiębiorców branży produkującej wyroby, artykuły, surowce czy półfabrykaty z zakresu sportu chciałby skorzystać z programu offsetowego, to musi znaleźć amerykańskiego kontrahenta związanego z koncernami, które biorą udział w programie, a wszystko po to, żeby ewentualnie zawrzeć kontrakt. Potwierdzam to, co powiedział przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. To rzeczywiście nie są dotacje czy po prostu środki, które wpłyną do budżetu, tylko po prostu jest to układ typowy dla offsetu, czyli swoistego kontraktu zawartego między zleceniodawcą a zleceniobiorcą w ramach wspólnego działania. Gdy dowiedziałem się, że temat offsetu będzie omawiany prze Komisję Kultury Fizycznej i Sportu, zwróciłem się do pana Janusza Zemke, czyli do sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, który jest odpowiedzialny za zakres zagadnień związanych z przetargami, wyborem ofert etc. i stale uczestniczy w obradach Komitetu ds. Umów Offsetowych. Pan minister jasno stwierdził w rozmowie ze mną, że trudno doszukiwać się możliwości znalezienia, w związku z programem offsetowym, środków finansowych na sport. Pieniądze mogą się pojawić w przypadku, gdy firmy wejdą w układ offsetu i będą osiągały zyski, a następnie będą chciały łożyć na sport. Można to zatem przełożyć na całą gospodarkę, bo jeżeli PKB znowu będzie wzrastał 6-7% rocznie i dojdzie do uzdrowienia danej kopalni, huty czy jakiegoś innego zakładu pracy, to będą one mogły pełnić rolę sponsorów polskiego sportu.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PoselZygmuntRatman">Niestety z mojej wiedzy i z tego, co usłyszałem na forum tamtych obydwu komisji wynika, że nie ma możliwości udziału branży sportowej w programie offsetowym. Powtórzę jednak, że w Internecie znajdowały się - chyba nadal się tam znajdują, nie sprawdzałem - ogłoszenia dotyczące terminów i warunków zgłaszania związanych z offsetem ofert. O ile pamiętam, to najpierw te oferty miały być zgłaszane do resortu gospodarki, ale później, w jakimś sensie, sprawę przejął resort nauki. Generalnie program offsetowy leży w zakresie działalności Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, natomiast zmiana, o której wspomniałem była związana z faktem, że pan minister Michał Kleiberg zmienił na stanowisku szefa Komitetu ds. Umów Offsetowych pana ministra Andrzeja Szarawarskiego. Mogę się mylić, co do tych personaliów, ale to nie jest najważniejsze. O ile wiem to istnieje tylko taka możliwość o jakiej wspominałem, iż pośrednio środki finansowe wypracowane dzięki programowi offsetowemu trafią do polskiego sportu i szeroko pojętej branży sportowej. Innych możliwości nie widzę. Pan minister Janusz Zemke wyraźnie stwierdził, że nie widzi możliwości, by jakieś pieniądze w ramach offsetu zostały skierowane na te cele.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Nie występuję o to, żeby sport mógł występować o środki finansowe w formie dotacji przydzielanych w ramach offsetu. Po prostu zareagowałem na wypowiedź pana naczelnika, który stwierdził, że sport w żaden sposób nie przystaje do warunków związanych z programem offsetowym. Wyraziłem opinię, że jednak przystaje do tych warunków. Natomiast ja sam nie mam bezpośrednio żadnego interesu w związku z tą kwestią i nie musiałem szukać tych informacji w Internecie. Była to moja reakcja na informację, że sport jest poza nawiasem, ponieważ nie ma po co szukać takich możliwości. Jest wprost przeciwnie. Użyłem skrótu myślowego mówiąc o polskim producencie kajaków oraz o zakładzie w Górze Kalwarii. Tam brakuje nowych technologii, nowych półfabrykatów i może nawet nowych surowców. Kwestią jest tylko, czy ci ludzie wiedzą o tych możliwościach. Jeżeli oni muszą szukać tych informacji w Internecie lub w jeszcze innych źródłach informacji, do których również inni przedsiębiorcy związani ze sportem oraz my ludzie sportu właściwie nie mieliśmy możliwości dotrzeć, to trudno mówić o powszechnym dostępie tych informacji. Kwestia programu offsetowego stanęła na forum tej Komisji. Jest to temat pierwszego punktu dzisiejszego porządku obrad. Przyznam, że myślałem, iż ten temat zostanie na tym forum nieco inaczej potraktowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Jako prezydium Komisji wprowadziliśmy ten temat do dzisiejszego porządku dziennego, w związku z pojawiającymi się doniesieniami prasowymi, ale także w związku z oczekiwaniami niektórych działaczy sportowych oraz inwestorów sportowych. Jest to zatem bardziej wynik dosyć krótkich dyskusji toczonych przez środowisko sportowe niż wynik ewentualnych przemyślanych działań rządu. Ja również skierowałem interpelację do pana ministra Michała Kleibera i otrzymałem podobną odpowiedź, jak dzisiaj Komisja, tyle że podzieloną na trzy części. Obecnie należałoby raczej zwracać się do resortu właściwego do spraw sportu z pytaniem, dlaczego na odpowiednim etapie prac nad umową offsetową nie zostały przygotowane, we współpracy ze środowiskiem sportowym i z przedsiębiorcami inwestującymi w branżę kultury fizycznej, turystyki i wypoczynku, stosowne projekty czy koncepcje. My dzisiaj reagujemy na sytuację, że oto pojawiła się, a dlaczego my stoimy z boku i z niej nie skorzystaliśmy. Jest to właściwie reakcja na doniesienia prasowe, a nie jakaś dojrzała i przemyślana koncepcja, bo do tej pory ze strony rządu nie pojawiła się taka inicjatywa. Jeżeli są inne koncepcje związane z ofertami inwestycyjnymi stosownych przedsiębiorców, to istnieje odpowiednia formuła zabiegania o udział w tym programie. Wspominał o niej pan poseł Zygmunt Ratman. Poprzez wywołanie tego tematu chcieliśmy wesprzeć ewentualne inicjatywy czy projekty, które mogły w tym zakresie się pojawić lub leżą w sferze zainteresowania rządu. Z uzyskanych dzisiaj informacji wynika jednak, że w sferze tych zainteresowań nie znajduje się tematyka sportowa. Ona obecnie nie jest wśród priorytetów związanych z programem offsetowych. Usłyszeliśmy takie jednoznaczne stwierdzenie zarówno ze strony przewodniczącego Komitetu ds. Umów Offsetowych, jak i ze strony przedstawiciela ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej. Powstaje zatem pytanie, czy jesteśmy w stanie przedstawić - wraz z zainteresowanymi podmiotami - argumenty za zwiększonym zainteresowaniem resortu edukacji narodowej i sportu, by ten zechciał ewentualnie - we współpracy z Komitetem ds. Umów Offsetowych - przygotować choćby takie rezerwowe projekty, z których można byłoby z czasem skorzystać, gdyby wcześniejsze projekty nie weszły do realizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Chciałbym zwrócić uwagę na kilka kwestii. Otóż ustawa offsetowa z 10 września 1999 r. nosi pełną nazwę: ustawa o niektórych umowach kompensacyjnych zawieranych w związku z umowami dostaw na potrzeby obronności i bezpieczeństwa państwa. W tej ustawie wymienia się skład Komitetu ds. spraw Umów Offsetowych, czyli ciała, które później zajmuje się opiniowaniem oraz innymi kwestiami związanymi z programem offsetowym. Komitet ten działa przy ministrze właściwym do spraw gospodarki. Co do tego mamy już jasność. W skład tego Komitetu wchodzą przedstawiciele różnych resortów i urzędów centralnych. Odczytam państwu ten skład, ale proszę zwrócić uwagę, co jest tutaj charakterystyczne. Mamy więc w tym składzie przedstawiciela prezesa Rady Ministrów, a także przedstawicieli ministrów właściwych do spraw: gospodarki, finansów publicznych, skarbu państwa, spraw zagranicznych, środowiska, pracy, transportu, łączności, zdrowia, rolnictwa i rozwoju wsi. Mamy w składzie Komitetu również przedstawicieli: ministra obrony narodowej i szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także prezesa Urzędu Zamówień Publicznych oraz przewodniczącego Komitetu Badań Naukowych. Z tego wynika, że w składzie Komitetu nie ma przedstawiciela MENiS. Oznacza to, że nie chodzi tylko o to, że sport jest pomijany, ale również nie występuje tutaj resort, który tymże sportem zawiaduje. Tak jakby w tym obszarze nie można było znaleźć żadnych możliwości wykorzystania programu offsetowego. To jest bardzo charakterystyczne. Pan naczelnik Jan Dolaniecki mówił o tym, jak należy pojmować koncepcję offsetu. Musimy sobie wprost powiedzieć, że offset nie jest żadną formą darowania pieniędzy i te 6 mld dolarów to nie są dotykalne pieniądze, które Polska otrzymuje. Nikt nie może zatem liczyć na dotację w kwocie 100 czy 50 mln dolarów, bo te pieniądze w ogóle w tej formule nie występują. Offset jest niczym innym, jak próbą wciągnięcia do gry partnerów z tamtej strony, czyli nakłonieniem przedsiębiorców amerykańskich do zawarcia spółek z polskimi podmiotami gospodarczymi. Tak to realnie wygląda. Uważam, że w świetle tego, co przedstawił pan naczelnik, wypowiedź pana prezesa Stanisława Paszczyka ma sens. Rzecz w tym, iż w obszarze sportu funkcjonują przedsiębiorstwa, które mogłyby zaabsorbować bardzo nowoczesne technologie, dające możliwość tworzenia miejsc pracy, rozwijania produkcji czy, krótko mówiąc, robienia biznesu. Sytuacja polskiego sportu jest bardzo trudna. Wiadomo, że największe potrzeby występują w zakresie obiektów sportowych. Niezależnie od tego, czy miałyby to być hale czy stadiony, to raczej dosyć ciężko sobie wyobrazić, że wejście w biznes tego typu mogłoby zainteresować stronę amerykańską. Nie bardzo wiadomo, jak ten biznes miałby być rozliczany. Do Komisji trafił projekt dotyczący budowy lub modernizacji 16 hal sportowych i pewnej liczby stadionów. Nie bardzo jednak wiadomo, jak to miałoby się przełożyć na wspólny biznes ze stroną amerykańską. Załóżmy, że my zaabsorbowalibyśmy środki w wysokości 100 mln dolarów. Drugie 100 mln dolarów to byłaby wartość gruntów czy też wartość tych obiektów przed modernizacją.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Nie bardzo rozumiem jednak, jak miałoby się to przełożyć - zgodnie z tym, co powiedział pan naczelnik - na ów biznes. To jest podstawowe pytanie. W przypadku propozycji pana prezesa Stanisława Paszczyka sprawa jest dosyć oczywista. Gdyby kierownictwo ówczesnego Ministerstwa Edukacji Narodowej w 1999 r. przy formułowaniu ustawy offsetowej, że jednak warto znaleźć się w składzie tego komitetu. Minister edukacji narodowej nie był jeszcze wtedy ministrem właściwym do spraw kultury fizycznej i sportu. Tak, czy inaczej nikt nie pomyślał, że przemysł sportowy również jest poważną gałęzią przemysłu. Oczywiście widziałbym możliwości zastosowania offsetu w branży sportowej. Jest dla mnie oczywiste, że optymalną byłaby sytuacja, gdyby środki związane z offsetem były absorbowane w celu wprowadzenia w Polsce najnowocześniejszych technologii, czyli tego, co przyczyniałoby się do szybszego rozwoju naszego kraju. Jeżeli doszłoby do sytuacji, że nie bylibyśmy w stanie, jako kraj, zaabsorbować całej sumy, to może udałoby się znaleźć w tej reszcie jakieś pieniądze dla sportu, powiedzmy 1,5% lub 2% całości. W tym kontekście może warto się zastanowić, czy środowisko sportowe, MENiS i PKS mogłyby wskazać jakieś cele, które pozwoliłyby na aplikowanie o te środki. Na razie z tego, co wiemy wynika, że nie ma prostego przełożenia. Konkretnych koncepcji właściwie nie ma i nie bardzo wiemy, co robić, żeby sport skorzystał z programu offsetowego. Oferta offsetowa wiąże się z koniecznością zainwestowania w Polsce 6 mld dolarów, natomiast nie ma projektów, które pozwoliłyby na zaabsorbowanie całej tej kwoty. Jeżeli środowisko sportowe poważnie i konstruktywnie podchodzi do problemu, a nie tylko czeka na to, że ktoś po prostu da pieniądze, to niech to środowisko wskaże miejsca, gdzie ta absorpcja byłaby możliwa. Prosiłbym pana naczelnika o odniesienie się do uwag, które dotychczas zostały zgłoszone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PrzedstawicielMGPiPSJanDolaniecki">Zgadzam się z panem prezesem Stanisławem Paszczykiem. Rzeczywiście to, o czym mówił, może być objęte programem offsetowym. Chciałbym zwrócić uwagę na pewną istotną kwestię. Otóż obowiązek i przywilej złożenia oferty offsetowej leży, zgodnie z zapisem ustawy, po stronie zagranicznego dostawcy. To zagraniczny dostawca składa swoje propozycje zobowiązań offsetowych Firma Lockheed Martin Corporation złożyła nam 104 zobowiązania offsetowe. Dopiero na etapie rokowań minister właściwy do spraw gospodarki ma prawo przedstawiać propozycje strony rządowej. Chciałbym więc, żebyście panowie byli uprzejmi zapoznać się ze specyfikacją istotnych warunków zamówienia. Strona polska przedstawiła priorytety państwa w tym zakresie, a następnie strona amerykańska przedstawiła ofertę, która została oceniona i okazało się, że strona amerykańska ma włożyć w offset do Polski kwotę 6,028 mld dolarów. Obecnie trwają intensywne negocjacje offsetowe. Na tym etapie minister gospodarki, pracy i polityki społecznej przedkłada swoje propozycje offsetowe. Od trzech miesięcy w Internecie na stronach resortu gospodarki, pracy i polityki społecznej oraz Komitetu Badań Naukowych, znajdują się informacje na ten temat. Natomiast rozwijana jest również szeroko zakrojona działalność informacyjna, polegająca na informowaniu wojewodów, marszałków województw, a także na wystąpieniach do różnych resortów, które miały obowiązek zewidencjonować swoje potrzeby. Prosiliśmy resorty o nadsyłanie informacji, które pozwoliłyby nam na sprecyzowanie najważniejszych dla naszego kraju kwestii. Na dzień dzisiejszy jest już 700-800 specjalnych wniosków, które napłynęły od bardzo różnych firm. Niektóre z nich to jednoosobowe spółki posługujące się automatyczną sekretarką, a inne to wielkie przedsiębiorstwa. Oczywiście oczekujemy, że dana firma była wiarygodna i posiadała partnera zagranicznego, ale jego brak tej firmy nie dyskwalifikuje. Jeżeli oferta firmy jest naprawdę dobra i potrzebna, to my staramy się szukać w trakcie wspomnianych negocjacji partnera po stronie amerykańskiej. Jedno z dyskutowanych zobowiązań będzie polegało na tym, że Krajowa Izba Gospodarcza - zrzesza ona kilkaset polskich firm - pomoże, za pośrednictwem i przy pomocy koncernu Lockheed, polskim firmom w znalezieniu partnerów na miejscu w USA. Innymi słowy chodzi o wprowadzenie tych firm na rynek amerykański, a także zapewnienie obsługi prawnej i celnej tym firmom, które same nie dałyby sobie rady z tymi problemami, ze względu na brak środków finansowych. Chodzi również o to, żeby produkty tych firm, które mogą być konkurencyjne na rynku amerykańskim, były tam sprzedawane. Jednym z ważniejszych zobowiązań offsetowych jest promocja polskich towarów na rynku amerykańskim. Pan prezes mówił o produkcji kajaków, sprzętu szermierczego etc. Oczywiście to może być przedmiotem offsetu. Właściciel firmy, który ma dobrą koncepcję, może faktycznie zrobić biznes. Niech taka oferta wpłynie do nas, a my ją przeanalizujemy. Pragnę dodać, że sprawa offsetu nie jest kwestią zamkniętą, ponieważ po zawarciu umowy dotyczącej samolotu wielozadaniowego, obecnie negocjujemy kontrakt offsetowy związany z dostawą kołowych transporterów opancerzonych. W tym kontrakcie również chodzi o kwotę kilkuset milionów euro. Niebawem będziemy negocjowali kontrakt związany z dostawą przeciwpancernych pocisków kierowanych. Kontrakt ten opiewa na kwotę rzędu 250 mln euro. Będą jeszcze przeprowadzane zakupy związane z wyposażeniem dla marynarki wojennej. Nie będą to tak olbrzymie kontrakty, jak ten samolotowy, niemniej jednak każdy kontrakt o wartości od 5 mln euro, zgodnie z ustawą musi być powiązany z offsetem. Założyliśmy bazę danych i te wszystkie wnioski, które do nas wpływają będą zewidencjonowane. Komitet offsetowy, który został powołany przez rząd, ma za zadanie ustalanie priorytetów. Nie jestem tego całkowicie pewien, ale wydaje mi się, że w ostatnim okresie przedstawiciel Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu miał znaleźć się w składzie Komitetu ds.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PrzedstawicielMGPiPSJanDolaniecki">Umów Offsetowych. Mimo, że ustawa, która była uchwalona w lipcu 2002 r., nie przewiduje obecności przedstawiciela MENiS w składzie Komitetu, to jednak prawdopodobnie został on do tego składu dokooptowany. Proszę mi wybaczyć mój brak pewności w tym zakresie, ale jestem w trakcie negocjacji i nie wiem na bieżąco, co się dzieje w związku ze składem Komitetu. W każdym razie była taka propozycja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Myślę, że przedstawiciel Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu nie został do tego składu dokooptowany, bo na pewno byśmy o tym fakcie wiedzieli. To było praktycznie jedyne ministerstwo, które zostało pominięte przy ustalaniu składu Komitetu. Ministerstw jest 14, a w składzie Komitetu znaleźli się przedstawiciele 13 resortów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">W uzupełnieniu swojej wypowiedzi pragnę tylko dodać, że pojutrze rozpoczynają się targi obiektów sportowych i sprzętu sportowego. Gdyby dobrać grupę kilku przedsiębiorców, którzy eksportują swoje produkty - ich wcale nie jest mało - to można by umożliwić im tego typu kontrakty. W polskich firmach są stosowane pewne proste technologie, które jednak zyskują uznanie całego świata. Kiedyś podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Atenach z pewnym zdziwieniem stwierdziłem, że płotki tam używane zostały wyprodukowane przez firmę pana Polanika. Ta firma znajduje się pod Piotrkowem Tryb. i produkuje najlepszy sprzęt tego typu. W dodatku sprzęt ten jest uznawany za najlepszy przez organizatorów mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Mamy dzisiaj w kraju około 2 tysiące obiektów sportowych, ale sytuacja w zakresie tablic elektronicznych jest po prostu fatalna. Należałoby sprowadzić do Polski odpowiednie technologie. Dodam, iż są w kraju firmy, które próbują ruszyć z produkcją tego typu, ale nie posiadają tychże technologii. Pojutrze będzie można zobaczyć na targach te polskie tablice. One są skromne i nienowoczesne. Jestem przekonany, że ich producenci, gdyby uzyskali dostęp do tych technologii, to nie tylko zaspokoiliby krajowe potrzeby, ale również zdobyliby rynki zagraniczne i zaczęli te nowocześniejsze tablice eksportować. Niestety oni nie wiedzą o możliwościach związanych z programem offsetowym. Nie chcę ich usprawiedliwiać, bo zaraz mogę usłyszeć uwagę, że oni są sami sobie winni, skoro nie przeglądają Internetu. Tym się jednak różni wielki przemysł od tego małego - niezwykle ambitnego - który pracuje na rzecz sportu, że ten drugi niejako sam wybija się na szczyty technologii i zarazem zdobywa światowe areny sportowe. Sądzę, że w związku z rozpoczynającymi się targami powinno się odbyć spotkanie, podczas którego ktoś kompetentny z resortu gospodarki przedstawiłby przedstawicielom tej branży niezbędne informacje na temat programu offsetowego. Byłoby sukcesem, gdyby przynajmniej kilka firm, których możliwości są wystarczające, mogło skorzystać z tego programu. Może nie w ramach tego kontraktu, o którym pan naczelnik wspominał, bo ta ścieżka już się kończy - wiem z prasy, że bardzo niewiele jest ofert, które będą akceptowane i upoważnią polskie firmy do korzystania z tych środków - ale być może producenci sprzętu sportowego oraz przedsiębiorcy budujący obiekty sportowe uzyskają taką możliwość w ramach kolejnej ścieżki programu offsetowego. Po raz kolejny powtarzam na forum tej Komisji, że polskie obiekty sportowe są o 30-50% drożej budowane od podobnych obiektów zachodnioeuropejskich czy amerykańskich. Przecież firmy amerykańskie budują w Polsce obiekty sportowe i dla nich byłby to biznes, a skoro wchodzimy do wspólnej Europy, to dlaczego polskie firmy nie mogłyby budować obiektów sportowych w Europie, oczywiście przy zastosowaniu tych nowoczesnych technologii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselZygmuntRatman">Myślę, że na obecnym etapie możemy zrobić tylko jedną rzecz, mianowicie przygotować dezyderat Komisji adresowany do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu z zapytaniem, czy resort ten widzi możliwość udziału firm branży sportowej w korzystaniu z programu offsetowego. Choćbyśmy podczas dzisiejszego posiedzenia długo rozmawiali o tej kwestii, to niewiele możemy zdziałać. Gdybyśmy nawet dzisiaj zwracali się z tym postulatem do przedstawiciela Komitetu Badań Naukowych, to jednak nie jest to właściwy adresat. W związku z powyższym proponuję, żebyśmy upoważnili prezydium Komisji do przygotowania takiego zapytania właśnie do MENiS. Również pytanie, dlaczego w składzie Komitetu ds. Umów Offsetowych nie ma przedstawiciela MENiS, jest raczej pytaniem do nas samych, ponieważ kiedy były prowadzone prace nad tą ustawą, to nikt z nas nie podjął tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Ale ja specjalnie zwracałem uwagę na fakt, że nie ma przedstawiciela MENiS w składzie tego Komitetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselZygmuntRatman">Tę czujność należało jednak wykazać we właściwym momencie. Nie zmienia to faktu, że możemy zwrócić się do ministra edukacji narodowej i sportu, który tę kwestię będzie mógł uzgodnić w ramach normalnych uzgodnień międzyresortowych. Chodzi mi o dezyderat adresowany do MENiS, ale może należałoby tę sprawę potraktować inaczej. Prawda jest bowiem taka, że podczas dzisiejszego posiedzenia Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej było reprezentowane przez osobę, której ranga - nie uwłaczając w niczym panu dyrektorowi - jest zbyt niska, by mogła ona zawrzeć w swojej wypowiedzi jakikolwiek element decyzyjny. Nawet nie sądzę, by pan minister Jacek Piechota lub pan minister Michał Kleiber mogli podejmować decyzje w związku z propozycjami pana prezesa Stanisława Paszczyka, bowiem takie kwestie rozstrzygają się w zupełnie inny sposób. Nie chcę się nadmiernie rozgadywać, bo mamy jeszcze do zrealizowania cztery punkty porządku obrad. Proponuję zatem upoważnić prezydium Komisji do przygotowania projektu dezyderatu, który byłby adresowany do ministra edukacji narodowej i sportu, i zawrzeć w tym dezyderacie pytanie o możliwość zebrania ofert od przedsiębiorstw produkcyjnych związanych ze sportem, by firmy te mogły ewentualnie skorzystać z programu offsetowego. Proszę to traktować jako wniosek formalny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Zaraz udzielę jeszcze głosu panu naczelnikowi. Proponuję, żebyśmy następnie zakończyli dyskusję w tym temacie. Prezydium Komisji przedstawi projekt dezyderatu, który Komisja będzie mogła wystosować do MENiS. Gdy otrzymamy nań odpowiedź, to z pewnością nasza wiedza w tym zakresie się zwiększy i będziemy mogli się zastanawiać, co dalej z tą sprawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PrzedstawicielMGPiPSJanDolaniecki">Chciałbym doprecyzować tę informację, co do której przedtem nie miałem pewności. Otóż na wniosek ministra edukacji narodowej i sportu, pani minister Ewa Freyberg jest zapraszana na posiedzenia Komitetu ds. Umów Offsetowych. Uczestniczy ona w tych posiedzeniach w charakterze obserwatora, ponieważ faktycznie ze względów ustawowych przedstawiciel MENiS nie może być członkiem tego Komitetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Dziękuję za tę informację, z tym że ona nie rozwiązuje naszego problemu. Jeżeli chodzi o producentów sprzętu sportowego, to jednak Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej powinno być bardziej władne, ponieważ to ten resort powinien być lepiej zorientowany w kwestii, kto produkuje dla potrzeb sportu, natomiast MENiS zajmuje się kwestiami uprawiania sportu oraz dotyczącymi obiektów sportowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselBoguslawWontor">Mam uwagę dotyczącą wniosku pana posła Zygmunta Ratmana. Otóż zastanawiam się, czy ten dezyderat nie powinien być zaadresowany do ministra właściwego do spraw gospodarki. Dla mnie jest logiczne, że w tej ustawie nie uwzględniono w składzie Komitetu Offsetowego przedstawiciela MENiS. Ogólnie rzecz biorąc na edukacji w Polsce się nie zarabia, a offset jest przecież elementem biznesu i ma na celu przyniesienie zysku. Tę dyskusję należałoby przenieść również na forum Komisji Gospodarki. Na tej samej zasadzie, ten dezyderat powinien być wystosowany nie do ministra edukacji narodowej i sportu, tylko do ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej. Chodzi bowiem o to, żeby to co się pośrednio wiąże ze sportem nie było pomijane przy rozważaniach związanych z gospodarką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Na samym początku wyjaśniłem, że minister nauki przewodniczący Komitetu Badań Naukowych pan prof. Michał Kleiber odpowiedział Komisji na jej pismo, a następnie skierował to pismo do Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Otrzymaliśmy stosowne wyjaśnienie od pana ministra Jacka Piechoty. W związku z tym wiemy, co i jak mamy robić. To jest już ustalone. Natomiast rola Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu jest o tyle istotna, że powinno ono czuwać nad tym procesem. Sądzę, że na tym możemy zakończyć debatę w tym punkcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoselZygmuntRatman">Rozumiem, że prezydium Komisji przygotuje projekt dezyderatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Tak. Rozumiem, że nie musimy tego głosować, ponieważ nikt nie reprezentuje zdania odrębnego. Przepraszam, pan poseł jednak chce przedstawić odrębną opinię na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselBoguslawWontor">Jeszcze raz podkreślam, iż moim zdaniem to jest zagadnienie gospodarcze i dlatego minister właściwy do spraw edukacji i sportu nie powinien zajmować się tym tematem. Jeżeli chcemy doprowadzić do realizacji postulatów zgłoszonych przez pana prezesa Stanisława Paszczyka, to jeszcze raz chcę powiedzieć, że odpowiednim adresatem tego dezyderatu jest resort właściwy do spraw gospodarki. Osobiście na pewno nie będę popierał opinii czy dezyderatu adresowanego do ministra edukacji narodowej i sportu. Na oświacie i sporcie się nie zarabia, natomiast łoży się na te cele poważne kwoty, tak z budżetu centralnego, jak i z budżetów samorządowych. Dlatego to nie jest ten właściwy minister, który powinien dbać o kwestie związane z offsetem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Panie pośle, jeżeli pan pozwoli to ja jeszcze raz powtórzę, że my prześlemy ten dezyderat także do Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, natomiast będzie on adresowany do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Chodzi o to, żeby resort gospodarki, pracy i polityki społecznej był świadomy tego, że napisaliśmy w dezyderacie do MENiS, iż oczekujemy, że resort ten będzie pilnował spraw związanych z programem offsetowym w kontekście ewentualnego udziału w tym programie firm związanych ze sportem. Ze względu na fakt, iż pan poseł Bogusław Wontor zgłasza zdanie odrębne, proponuję przegłosować tę kwestię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselZygmuntRatman">Przepraszam, ale pragnę zabrać głos w kwestii formalnej. Otóż zgłosiłem określony dezyderat z określona tezą, którą być może pan poseł Bogusław Wontor nie bardzo uchwycił. Oczywiste jest, że zagadnieniami związanymi z działalnością jakichkolwiek przedsiębiorców jest Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Niezależnie od tego, czy ktoś produkuje igły, czołgi, skarpetki czy też całe komplety wyposażenia olimpijczyków, to jasne jest, że każda produkcja należy do obszaru gospodarki. Nie ma tu o czym dyskutować. Natomiast w związku z uwagami zgłoszonymi przez pana prezesa Stanisława Paszczyka zasugerowałem, żeby zwrócić się do ministra edukacji narodowej i sportu o to, żeby resort ten zainteresował się ewentualnością skorzystania z programu offsetowego przez przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją sportową. Chodzi o przybliżenie tym przedsiębiorstwom możliwości z tym związanych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Czy ja dobrze rozumiem, panie pośle, że według pańskiego wniosku mamy skierować dezyderat do ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoselZygmuntRatman">Nie, chodzi mi o wystosowanie dezyderatu, zawierającego stosowne zapytanie do ministra edukacji narodowej i sportu. Jakie bowiem zapytanie można kierować do ministra gospodarki. Przecież jeżeli ktoś z przedsiębiorców chce, to może wyczytać wszystkie niezbędne informacje w Internecie. Przypominam, że już dawno minęły czasy króla Ćwieczka i od kilku lat regularnie Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wykłada znaczne środki na szkolenie przedsiębiorców w zakresie informatyki, starając się wyrobić w nich nawyk śledzenia Internetu, jako że znajdują się tam informacje i oferty - i to z całego świata - niezbędne przy prowadzeniu każdej firmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Czy możemy zatem przyjąć takie rozwiązanie, że prezydium Komisji sformułuje projekt dezyderatu i z jego treści będzie wynikało, gdzie ten dezyderat będzie przesłany? Nie stwierdzam sprzeciwu, zatem nie musimy przeprowadzać głosowania. Przechodzimy do realizacji drugiego punktu porządku obrad, w ramach którego rozpatrzymy informację Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu o formach i zasadach wsparcia organizacji pozarządowych przez instytucje rządowe w organizacji letniego wypoczynku dzieci i młodzieży, ze szczególnym uwzględnieniem akcji "Sportowe wakacje". Informację tę przedstawia pani dyrektor Barbara Wybraniec-Lewicka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#DyrektorDepartamentuSportuPowszechnegowMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuBarbaraWybraniecLewicka">W przedłożonym materiale staraliśmy się zawrzeć dosyć szczegółowe informacje dotyczące wspierania organizacji pozarządowych w tym zakresie. Chciałabym cofnąć się do roku 2002, ponieważ jesienią tamtego roku omawialiśmy realizację tego programu. W ubiegłym roku na sportowe wakacje przeznaczono 11 mln 400 tys. zł. Były to pieniądze z czterech programów, a więc z programu "Sport wszystkich dzieci", programu wakacji sportowych dla osób niepełnosprawnych, a więc ze środków specjalnych, programu "Wypoczywam czynnie" czyli z części oświatowej - 30. Organizowane były również wakacyjne obozy sportowe dla laureatów VIII edycji Sportowego Turnieju Miast i Gmin. Można zatem powiedzieć, że w ten oto sposób program "Sportowe wakacje" został zrealizowany. Ponadto w grudniu 2002 r. pani minister Krystyna Łybacka przeznaczyła z części oświatowej kwotę 1 mln 700 tys. zł na wakacje zimowe, szczególnie na wypoczynek stacjonarny. Zorganizowano te formy wypoczynku w okresie świątecznym , czyli między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Akcja ta objęła 22 tys. dzieci, przede wszystkim w miastach. W roku 2003 na podobnych zasadach będą realizowane programy wypoczynku letniego. Jesteśmy już po zimowej akcji wypoczynku dla niepełnosprawnych dzieci i młodzieży. Na ten cel została przeznaczona niewielka kwota. Te zimowe obozy są organizowane na małą skalę. Jeżeli chodzi o wakacje letnie, to będą one finansowane ze środków specjalnych. Na ten cel zaplanowana została kwota 6 mln 950 tys. zł. W letnich wakacjach sportowych weźmie udział prawie 18 tys. dzieci i młodzieży, w ramach programu "sport wszystkich dzieci. W zakresie sportu osób niepełnosprawnych, kwota 2 mln 700 tys. zł została zaplanowana na objęcie tą formą wypoczynku około 5 tys. dzieci i młodzieży. Oznacza to utrzymanie dofinansowania na poziomie roku ubiegłego. Jeżeli chodzi o program "Wypoczywam czynnie", to na jego realizację została przeznaczona, z części oświatowej kwota 100 tys. zł. W sprawozdaniu nie jest to uwzględnione, bo wówczas nie było jeszcze stosownej decyzji. Przewidywana jest również kwota 750 tys. zł dla laureatów Turnieju Miast i Gmin. W stosunku do roku ubiegłego kwota ta została zwiększona o 250 tys. zł. Program "Sport wszystkich dzieci" od kilku lat funkcjonuje w obszarze wypoczynku letniego. Nadal wpływają do nas wnioski. Umowy nie są jeszcze podpisane, ponieważ one jeszcze wpływają. Jesteśmy po konsultacjach ze stowarzyszeniami kultury fizycznej. Gotowy jest wykaz stowarzyszeń, które będą organizowały letnie wakacje sportowe. Podane są również wysokości dofinansowania poszczególnych stowarzyszeń. Zasadą w zakresie programu "Sport wszystkich dzieci" jest dofinansowanie w wysokości 25 zł dziennie. Ta forma wypoczynku wyjazdowego powinna trwać nie mniej niż 12 dni i nie więcej niż dni 14. Zwracam uwagę, że jest to dofinansowanie. Jeżeli chodzi o sport osób niepełnosprawnych, to sprawa jest bardziej skomplikowana, ponieważ bywa, że niektóre stowarzyszenia nie posiadają środków własnych i starają się o dofinansowanie. Są to dosyć nieliczne stowarzyszenia, niemniej jednak dofinansowanie jest różne w zależności od grupy czy rodzaju niepełnosprawności. Droższe są obozy sportowe dla młodzieży niepełnosprawnej ruchowo, zatem w sytuacji, gdy wymagany jest obiekt z usuniętymi barierami architektonicznymi. Takie obiekty są drogie. Są jednak stowarzyszenia, które organizują tanio ten wypoczynek, przy dofinansowaniu z naszej strony w wysokości 40-50%.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#DyrektorDepartamentuSportuPowszechnegowMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuBarbaraWybraniecLewicka">Zagadnienie to jest więc skomplikowane, jakkolwiek będziemy zmierzać do tego, żeby wszystkie obozy były dofinansowane przez resort, a nie finansowane w 100%. Okazuje się, że kuratorzy wojewódzcy, samorządy, a także rodzice, są w stanie wygenerować pewne środki finansowe, by partycypować w kosztach organizacji obozu. Nie będę może zagłębiała się w szczegóły. Dodam tylko, że w materiale napisaliśmy, że obozy dla dzieci i młodzieży są organizowane dla osób przed ukończonym 15. rokiem życia. Myślę, że będziemy rozszerzać przedział wiekowy, ponieważ chcemy objąć tym wypoczynkiem wszystkie klasy gimnazjum, a więc również 16-latków. Ów zapis o wieku 15 lat pozostał z okresu, gdy szkoła podstawowa miała 8 klas. Jeżeli chodzi o szkoły ponadgimnazjalne, to zastanawiamy się jeszcze - wokół tej kwestii toczy się dość poważna dyskusja z polskimi związkami sportowymi, która dotyczy raczej przyszłego roku - na ile objąć młodzież gimnazjalną tą formą wypoczynku. Rzecz w tym, że ta część młodzieży, która jest objęta systemem współzawodnictwa sportowego, jeździ na obozy sportowe, natomiast pozostała młodzież może uczestniczyć w obozach organizowanych przez inne organizacje pozarządowe takie jak LZS, TKKF, SALOS etc., czyli te, które nie są polskimi związkami sportowymi, a również mają bardzo bogatą ofertę w zakresie organizacji różnych form sportowych wakacji. Chcę powiedzieć kilka zdań na temat kryteriów przyznawania środków finansowych, ponieważ to jest bardzo złożona kwestia, dlaczego pieniądze na sportowe wakacje są generowane w taki, a nie inny sposób. Składa się na to wiele elementów, w tym przede wszystkim zasięg i popularność danej dyscypliny sportu. Najpopularniejsze w Polsce dyscypliny sportu to piłka nożna, koszykówka, piłka siatkowa i tenis stołowy. Siłą rzeczy, również w zakresie tych dyscyplin występuje największe zapotrzebowanie na sportowe wakacje, jakkolwiek zakładamy ogólnorozwojowy charakter tych form wypoczynku. Niezmiernie istotnym kryterium przyznawania środków jest również to, jak poszczególne stowarzyszenia potrafią się rozliczać z zadań państwowych. Nie jest sztuką wziąć pieniądze, natomiast ważne jest to, żeby obóz był dobrze przeprowadzony i żeby rozliczenie kosztów było wykonane w sposób prawidłowy. Ta kwestia nie zawsze jest jednoznaczna. Bierzemy zatem pod uwagę również takie kryteria, ale generalnie rzecz biorąc, negocjujemy liczbę obozów ze stowarzyszeniami, które składają wnioski o dofinansowanie. Często zdarza się, że pozyskiwane są jeszcze większe środki, które pozwalają za określoną kwotę zorganizować więcej obozów niż wynikałoby to ze standardowego dofinansowania 25 zł dziennie. W moim odczuciu, przedstawiony na piśmie materiał jest dosyć szczegółowy, zatem na tym zakończę moją wypowiedź. Jeżeli będą pytania, to jestem przygotowana do udzielenia odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">W związku z tym, że tematy tego oraz kolejnych dwóch punktów porządku posiedzenia łączą się ze sobą i dotyczą generalnie sportu dzieci i młodzieży i sportu szkolnego, możemy te punkty połączyć. Prosiłbym przedstawicieli MENiS o przedstawienie informacji na temat programów "Animator sportu szkolnego" oraz "Animator sportu osób niepełnosprawnych".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBarbaraWybraniecLewicka">Program "Animator sportu dzieci i młodzieży" jest realizowany już trzeci sezon. Według naszej oceny w 2002 r. realizacja tego programu była bardzo udana. Obecnie odbywamy we wszystkich województwach spotkania z ich marszałkami oraz ze środowiskami, które realizują ten program. Najbardziej boli nas to, że nie jesteśmy w stanie wygenerować wystarczających środków finansowych na zaspokojenie wszystkich potrzeb, tak duże jest zainteresowanie programem. Istotne jest to, że do kwoty 250 zł, którą przekazujemy z budżetu państwa na miesięczne umowy zlecenia dla prawie 2,5 tysiąca animatorów, jest dodawana z zewnątrz druga połowa środków na te umowy. W zeszłym roku uzyskaliśmy z zewnętrznych środków kwotę 5 mln 250 tys. zł, czyli dokładnie drugie tyle. Zapotrzebowanie na ten program jest ogromne. Obowiązują pewne limity. Zresztą z tabelek zamieszczonych w materiale możecie się państwo dowiedzieć, ile wniosków złożono, ile rozpatrzono pozytywnie i jakie były kryteria. Program ten jest koordynowany przez Szkolny Związek Sportowy. Jak już wspomniałam, jest kilka wiodących dyscyplin. To również jest pokazane w tabelkach. Niestety zaznaczył się bardzo niewielki udział nauczycielek i wychowawczyń w realizacji tego programu. Zaledwie 18% animatorów to kobiety. Program jest zatem realizowany głownie przez mężczyzn, stąd być może bierze się popularność takich, a nie innych dyscyplin sportu. Jeżeli chodzi o program "Animator sportu osób niepełnosprawnych", to należy wspomnieć o pewnym niepowodzeniu. Inaczej nie można tego określić. Otóż na ubiegły rok na realizację tego programu planowano kwotę 1 mln zł, natomiast wykorzystano zaledwie 106 tys. zł. Program ten został bardzo późno uruchomiony, bo dopiero w czerwcu, a więc tuż przed wakacjami i był kontynuowany przez miesiące jesienne. Niemniej jednak okazuje się, że to nie termin uruchomienia tego programu był niesprzyjający, tylko wydaje się, że istnieje jakaś inna przyczyna, która utrudnia jego rozwój. Z rozmów z przedstawicielami Olimpiad Specjalnych - Polska, czyli stowarzyszenia odgrywającego wiodącą rolę w zakresie realizacji programu, wynika, że nie ma chętnych do jego realizacji. Być może wynika to z trudności organizacyjnych, ale wiadomo na pewno, że wynika to z problemów - i tego akurat nie rozumiem - z pozyskaniem owej drugiej połowy kwoty należnej animatorowi z tytułu zlecenia, czyli 200 zł miesięcznie. Oznacza to, że albo jest niesprzyjający klimat w województwach w zakresie przeznaczania tych kwot, albo jest jeszcze jakaś inna usterka czy błąd. Będziemy próbowali modyfikować ten program w następnej edycji. Na razie mamy w tym roku tylko 106 chętnych, czyli tyle samo co w zeszłym roku. Najwięcej osób zgłosiło się w woj. lubelskim - 18. Mamy zgłoszenia z 14 województw, czyli 2 województwa w ogóle nie biorą udziału w programie. Być może zaistniała sytuacja znamionuje jakiś ogólniejszy problem ze zorganizowaniem tego typu zajęć; zachęceniem osób niepełnosprawnych do uprawiania sportu. Będziemy dyskutować nad tym, jak można zmienić tę sytuację, bo byłaby to wielka szkoda, gdybyśmy musieli zrezygnować z realizacji tego programu. Skoro w pierwszej połowie roku zgłosiło się 106 osób, to może w drugiej połowie roku zgłosi się ich więcej.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBarbaraWybraniecLewicka">Być może trzeba przyjąć trochę inną formułę realizacji programu. W przypadku tego programu dofinansowanie celowo jest mniejsze niż w przypadku pierwszego z omawianych programów - wynosi ono 200 zł - żeby łatwiej było pozyskać drugą połówkę. Spotykamy się również z wnioskami, żeby zrezygnować z tej drugiej połówki, ale uważamy, że w takiej formule cały program straciłby sens, tym bardziej że nam w inny sposób nie wolno finansować takiej działalności. Byłoby to niezgodne z przepisami. Ogólnie mówiąc, powstał w związku z tym programem pewien problem. Może pan Bogusław Gałązka, który koordynuje realizację tego programu, powie państwu coś więcej o problemach, na które natrafił w trakcie tejże realizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PrzewodniczacyKomisjiSportuOsobNiepelnosprawnychprzyMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuwiceprezesOlimpiadSpecjalnychPolskaBoguslawGalazka">Jak już stwierdziła pani dyrektor, ubiegłoroczne próby wprowadzenia do realizacji programu "Animator sportu niepełnosprawnych" okazały się nieefektywne. Sądziliśmy, że było to spowodowane późnym wprowadzaniem tego programu. Działo się to od czerwca, kiedy to budżety praktycznie wszystkich struktur, które mogłyby finansować sport osób niepełnosprawnych, były już zamknięte. Wstępna informacja, że program ten będzie kontynuowany została przekazana jeszcze w listopadzie ubiegłego roku i potwierdzona w lutym bieżącego roku. Okazało się, że wnioski, które są składane w województwach, napływają od kilku organizacji, tych samych, co w roku ubiegłym. Najczęściej są to organizacje o zasięgu ogólnopolskim. W niektórych tylko przypadkach wnioski były składane przez mniejsze jednostki organizacyjne. Z informacji, które zostały nam przekazane podczas rozmów prowadzonych w poszczególnych województwach wynika, że głównym powodem trudności, które napotyka realizacja programu są jednak uwarunkowania finansowe. Rzecz w tym, że powiatowe struktury samorządowe, które dofinansowują szkolnictwo specjalne, bardzo jasno określają zakres dofinansowania, tak dla organizacji ogólnopolskich i regionalnych jak i dla uczniowskich klubów sportowych. Podmiotom tym przekazywane są informacje o możliwości wyboru dofinansowania. Może to być dofinansowanie imprez sportowych lub dofinansowanie programu "Animator sportu osób niepełnosprawnych", jako zajęć treningowych. W tej sytuacji organizacje najczęściej wybierają dofinansowanie imprez sportowych. Dzieje się tak ze względu na możliwość uczestnictwa większej liczby sportowców niż w przypadku zajęć treningowych. Druga przyczyna trudności w realizacji programu - pisaliśmy o niej w naszym sprawozdaniu - to brak inicjatywy ze strony środowiska trenersko-instruktorskiego, a także brak poparcia ze strony kierownictw jednostek, w których ci trenerzy i instruktorzy są zatrudnieni. Spotykamy się z sytuacjami, że dyrektorzy placówek szkolnictwa specjalnego, w tym ośrodków szkolno-wychowawczych, nie są zainteresowani pomocą dla instruktorów i trenerów. Wystarczą im te zajęcia, które już są prowadzone na terenie szkół, domów pomocy społecznej, czy warsztatów terapii zajęciowej. Część nauczycieli i instruktorów zwraca się do firm prywatnych z prośbą o skierowanie wniosków. W tych wnioskach firmy potwierdzają dofinansowanie w ramach tych drugich 50%. Poza tym te firmy są jednostkami, które zatrudniają osoby posiadające uprawnienia do prowadzenia zajęć z osobami niepełnosprawnymi, a wnioski te zawierają konkretne oferty składane do nas jako do koordynatorów tego programu. W tym roku mamy do czynienia z kilkoma przypadkami tego typu. Na przykład jeden z wniosków napłynął do nas od firmy, która zajmuje się studniarstwem, hydrologią i geotechniką. Oczywiście firma ta nie zajmuje się prowadzeniem zajęć sportowych z osobami niepełnosprawnymi, ale gdy nauczyciel pracujący w szkole specjalnej nie uzyskał poparcia kierownictwa szkoły, zdecydował się poprosić tę firmę o pomoc i ona złożyła ten wniosek wraz z potwierdzeniem, że sfinansuje połowę kosztów realizacji programu.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PrzewodniczacyKomisjiSportuOsobNiepelnosprawnychprzyMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuwiceprezesOlimpiadSpecjalnychPolskaBoguslawGalazka">Trzeci element trudności polega na tym, że w zeszłym roku stykaliśmy się z sytuacjami, iż osoby mające zapewnione dofinansowanie i przyjęte wnioski nie zgłaszały się po drugą transzę finansową do instytucji, które potwierdziły dofinansowanie. Wynikałoby z tego, że części osób zależy tylko na tej części kwoty zlecenia - 400 zł miesięcznie - która jest finansowana przez resort edukacji narodowej i sportu. W przypadku nauczycieli, którzy zarabiają w miarę konkretne pieniądze, owe 200 zł miesięcznie, to kwota wystarczająca i nie starają się oni poszukiwać kogoś kto sfinansowałby drugie 50%. W naszym sprawozdaniu wspominamy również o jeszcze jednym elemencie. Wynika on z informacji przekazywanej przez struktury, które posiadają obiekty sportowe dostosowane do treningów realizowanych z osobami niepełnosprawnymi. Informacja ta mówi, iż łatwiejsze jest pozyskanie owych 50% spoza budżetu MENiS w formie uzyskania możliwości bezpłatnego korzystania z obiektów sportowych czy ze sprzętu sportowego niż w formie pieniężnej, czyli w kwocie 200 zł miesięcznie. Być może byłoby sensowne - analizowaliśmy tę kwestię na posiedzeniu Komisji Sportu Osób Niepełnosprawnych i rozmawialiśmy o tym z panią dyrektor - gdyby w całej Polsce realizację programu "Animator" koordynowała jedna instytucja. Nie byłoby podziału na program dla osób niepełnosprawnych i program dla osób w pełni sprawnych, a wnioski wpływałyby na przykład do Szkolnego Związku Sportowego. Być może przyniosłoby to dobre efekty, aczkolwiek nie mamy co do tego pewności. Jest jeszcze jedna sugestia wynikająca z opinii trenerów i instruktorów prowadzących zajęcia z niepełnosprawnymi. Duża część zajęć jest prowadzona w okresie wakacyjnym. Chodziłoby o możliwość dofinansowania zajęć prowadzonych w trakcie letnich obozów wakacyjnych. Taka sugestia pojawiła się w kilkunastu województwach. Sądzę, że jest to temat, na który należy rozmawiać, aczkolwiek nie wiem czy takie rozwiązanie będzie możliwe do zrealizowania. Generalnie należy stwierdzić, że kwestie finansowe mają decydujące znaczenie. Oczywiście zdarza się, że niektóre urzędy marszałkowskie dysponują pewnymi środkami na dofinansowanie programu "Animator sportu osób niepełnosprawnych", ale jest to dofinansowanie kilku względnie kilkunastu wniosków. Wnioski składały na przykład oddziały naszego stowarzyszenia - Olimpiady Specjalne - i okazało się, że sejmik może odpowiedzieć finansowo na 5-6 wniosków. Natomiast pojawiła się informacja, że pozostałe wnioski powinny być składane w strukturach terenowych, najczęściej powiatowych. Tak było w przypadku szkolnictwa specjalnego, a należy pamiętać, że jest to milionowa grupa niepełnosprawnych. W przypadku tej grupy niezbędne jest staranie się o dofinansowanie ze strony powiatów. Powtórzę, iż drugim - poza kwestiami finansowymi - powodem naszych trudności jest brak wsparcia ze strony kierownictw jednostek zatrudniających osoby posiadające uprawnienia do prowadzenia zajęć z osobami niepełnosprawnymi. Dodam, że ci pracownicy nie są w stanie lub nie chcą, czy też nie są na tyle asertywne, by samodzielnie składać te wnioski. Oni po prostu nie potrafią sobie z tym poradzić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Kto z państwa ma jakieś pytania lub uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Rozpatrujemy te trzy informacje łącznie, ponieważ te tematyki wzajemnie się przenikają. Jeżeli chodzi o system sportu szkolnego, wypracowany już kilka lat temu, to sądzę, że funkcjonuje on prawidłowo. System ten jest prowadzony przez Szkolny Związek Sportowy, oczywiście we współpracy ze szkołą, gminą, samorządem powiatowym i wojewódzkim oraz z Ministerstwem Edukacji Narodowej i Sportu. Natomiast pojawiają się również informacje, z których wynika, że udział środków samorządowych, zwłaszcza samorządów szczebla wojewódzkiego, jest zróżnicowany. Stąd moje pierwsze pytanie do przedstawicieli Szkolnego Związku Sportowego: w jaki sposób następuje tutaj weryfikacja, czy to jest tak, że animatorzy muszą przeprowadzić cykl imprez w ramach Igrzysk Młodzieży Szkolnej za pieniądze, które SZS przekaże do województwa, bez względu na to, czy pojawią się jakieś środki ze strony samorządu wojewódzkiego czy ewentualnie z jakichś innych źródeł? Sądzę, że powinniśmy Igrzyska Młodzieży Szkolnej, Gimnazjadę i Licealiadę wpisać w program rządowy, ta samo jak wmontowaliśmy programy dotyczące szkolenia młodzieży uzdolnionej sportowo. Wśród przedstawicieli samorządów w znacznej mierze zaistniała świadomość, że jednak własny udział finansowy jest niezbędny. Obecnie kierownictwo resortu odbywa swoje objazdy po wszystkich regionach i spotyka się z przedstawicielami samorządów wojewódzkich, stowarzyszeń kultury fizycznej etc. Podpisywane są stosowne porozumienia, które mają charakter wzajemnych zobowiązań. Niestety, w samorządach nie ma jeszcze poczucia współudziału w realizacji tych programów. Oczywiście nie mam na myśli wszystkich samorządów. Niezbędne jest zatem dopracowanie modelowego współdziałania, jako jednego z elementów upowszechniania sportu szkolnego, jako programu rządowego. Przecież jakby nie patrzeć, jest to program w znacznej mierze wspierany przez strukturę rządową. Kolejna sprawa. Sądzę, że jeżeli chodzi o program "Animator sportu dzieci i młodzieży", to my powinniśmy popatrzeć, w jaki sposób ten program wnika w system sportu szkolnego. Czy on zasila tenże system i czy jednym z zadań postawionych przed animatorami sportu szkolnego nie powinno być przygotowanie młodzieży i zorganizowanie zawodów w poszczególnych dyscyplinach sportu na szczeblu przynajmniej szkoły lub gminy. Chodzi o to, żeby do systemu sportu szkolnego włączyć wszystkie placówki oświatowe, tak by to najważniejsze zadanie, jakim jest odbycie się imprezy sportowej w szkole i zarazem w gminie, zostało zrealizowane. Czytamy tutaj informację, że program "Animator sportu dzieci i młodzieży" trafił do ponad 300 powiatów, czyli do ponad 90% powiatów. Mnie jednak bardziej interesuje, do ilu gmin trafił ten program. Jest ich w kraju prawie 2,5 tysiąca. Gdyby trafił do nich wszystkich, to byłoby bardzo dobrze, bo można by powiedzieć, że animatorów jest tylu, ile jest gmin. Niestety, tak nie jest. Według mojej oceny, program ten trafił może do 1/3 polskich gmin. To oznacza, że 2/3 gmin to białe plamy w zakresie organizacji sportowych zajęć pozalekcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Mam nadzieję, że z czasem będziemy dysponowali coraz większą liczbą instrumentów rozszerzania tego programu, zwłaszcza że zapotrzebowanie nań przez cały czas rośnie. Przypominam o instrumencie wynikającym z nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Tam są w zasadzie dwa istotne elementy. Pierwszy z nich dotyczy przeznaczania środków z tzw. kapslowego na sportowe zajęcia pozalekcyjne. Jest to zarazem element programu profilaktyki. Drugi element to owa 10-procentowa danina publiczna. Napisaliśmy wyraźnie w tym przepisie: "tylko i wyłącznie na organizację sportowych zajęć pozalekcyjnych" Stąd moja prośba do resortu edukacji narodowej i sportu, żeby w ciągu najbliższego miesiąca, półtora miesiąca, a najwyżej do dwóch miesięcy, przygotował koncepcję zagospodarowania tych środków w formie organizacji sportowych zajęć pozalekcyjnych. Niezależnie od tego, czy to będzie rozszerzenie programu "Animator", czy inne oferty, to jednak podkreślam, że tutaj partnerem musi być każda polska gmina. Gdyby potwierdziły się prognozy dotyczące wpływów z dopłat do stawek w grach liczbowych Totalizatora Sportowego, to zapewne możliwe byłoby dotarcie do każdej polskiej gminy. Program "Animator sportu dzieci i młodzieży" został bardzo dobrze przyjęty w terenie, niemniej jednak w pierwszej kolejności wchłonęło go środowisko aktywne sportowo, a więc to, które w znacznej mierze uczestniczy we współzawodnictwie sportowym dzieci i młodzieży. Oznacza to, że program zaabsorbowały kluby, które zdobywają punkty w tym współzawodnictwie. Nie wiem, czy znana jest odpowiedź na pytanie, ilu z tych animatorów to są osoby, które funkcjonują w klubach sportowych i stowarzyszeniach, które zapunktowały w tym współzawodnictwie. To oczywiście dobrze, że ten ruch sportowy jest tam nadal umacniany i wspierany, ale pamiętajmy, że nam chodziło o jak najwięcej nowych miejsc aktywności sportowej dzieci i młodzieży. Okazuje się, że te środowiska, które już wcześniej były aktywne sportowo, jakoś sobie radzą ze znalezieniem źródeł sfinansowania tych drugich 50%, czyli 250 zł miesięcznie. Dzieje się tak dlatego, że w porównaniu z programem "Animator", bardziej rozwinięta jest infrastruktura, czyli większa jest liczba stowarzyszeń i klubów sportowych. Spójrzmy, ile mamy tam uczniowskich klubów sportowych - 8 tysięcy - oraz innych stowarzyszeń, jednostek terenowych SZS, klubów LZS etc. W tym obszarze na pewno występuje więcej podmiotów, które są zainteresowane tym programem. One już funkcjonują w rzeczywistości gminnej czy powiatowej i mają moce w postaci kreatywnych osób zdolnych do poszukiwania zewnętrznych środków finansowych lub nawet otrzymują środki z budżetów gminnych. To się również zdarza, dlatego interesowałoby mnie, jaka część środków na program "Animator sportu dzieci i młodzieży" pochodzi z budżetu gminy, a jaka została uzyskana w wyniku aktywności środowiska od klubu, sponsora czy z jeszcze innych źródeł zewnętrznych. Taka informacja byłaby istotna o tyle, że mogłaby pokazać, że pieniądze ze środka specjalnego wywołują u potencjalnych animatorów chęć poszukiwania środków z zewnątrz. Jest to zatem umocnienie tezy o potrzebie funkcjonowania tego programu. Jeżeli chodzi o program "Animator sportu osób niepełnosprawnych", to nie ulega wątpliwości, że nadal jest on mało rozpowszechniony. Gdybyśmy przeprowadzili sondę, na przykład w placówkach szkolnictwa specjalnego, i zapytali, kto wie o tym programie, to z pewnością okazałoby się, że niewielu. W związku z powyższym uważam, że ta informacja powinna być rozpowszechniana poprzez system oświatowy.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Na podstawie doświadczeń z terenu woj. wielkopolskiego, mogę powiedzieć, że zazwyczaj było tak, że informacja o programie docierała do powiatu, ale rzadko trafiała na niższy stopień struktury samorządowej. Jeżeli zatem ktoś nie uzyskał tej informacji dzięki własnym kontaktom, to w danym miejscu czy środowisku ta informacja się nie pojawiała. Dlatego słuszna wydaje się koncepcja - była o niej mowa przed chwilą - żeby koordynację programu zlecić jednej organizacji, która ma rozbudowaną strukturę w powiatach i gminach. Słychać jednak także opinie, że należy znaleźć formułę prawną, która umożliwi to, że samorząd wojewódzki będzie koordynatorem tego programu. Samorząd woj. wielkopolskiego byłby gotowy do pełnienia takiej roli, tylko trzeba znaleźć formułę, jak dotrzeć do niego z tymi pieniędzmi, ale sądzę, że ta formuła jest możliwa do dopracowania, ponieważ później te informacje przychodzą do gmin, w kontekście inwestycyjnym oraz w kontekście środków finansowych przyznawanych z budżetu wojewódzkiego na organizację lokalnych imprez sportowych itd. Można to wszystko później traktować łącznie. Jeżeli chodzi o zewnętrzne źródła finansowania, to należałoby się zastanowić nad ewentualnym rozszerzeniem przesłań programowych tego programu. Posłużę się przykładem z mojego terenu. W gminie wiejskiej, w szkole podstawowej funkcjonuje uczniowski klub sportowy. Nauczycielka prowadząca ten klub ma ukończone podyplomowe studium z gimnastyki korekcyjnej. Zapytałem, dlaczego nie stara się o udział w programie i usłyszałem, że ona nie wie, jak się do tego zabrać. Odpowiedziałem, że przecież ma u siebie grupę dzieci z dysfunkcjami, więc może z nimi prowadzić zajęcia sportowe o charakterze usprawniającym. Zetknąłem się również z inna grupą, mianowicie z osobami starszymi zrzeszonymi w Polskim Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów. Przekazałem im informację o tym programie, po czym na pierwsze zajęcia zaplanowane na sali, na której może ćwiczyć około 15 osób zgłosiło się około 40 osób. Tylu jest chętnych do udziału w zajęciach usprawniających i relaksacyjnych. Problem polegał na tym, że ta pani nie mogła znaleźć owych pozostałych 200 zł ze źródła zewnętrznego. Stwierdziłem, że skoro są chętni do udziału w zajęciach, to trzeba znaleźć sponsora, który owe zajęcia dofinansuje. W każdym razie, nie ulega wątpliwości, że z tą informacją należałoby nieco szerzej dotrzeć. Nie bardzo wiem skąd bierze się w omawianym zakresie niewielka aktywność powiatowych centrów pomocy rodzinie. Być może bronią się przed realizacją tego programu, nie znają jego przesłania czy po prostu są niedoinformowane. Te centra dysponują środkami finansowymi na rehabilitację społeczną, natomiast powiaty decydują, na jakie cele - z zakresu tejże rehabilitacji - należy te środki przeznaczyć. Wydaje mi się, że w porozumieniu z Komisją Sportu Osób Niepełnosprawnych oraz z prezesem Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych należałoby złagodzić wymagania wobec organizacji pozarządowych, które mają prawo aplikować o środki z PCPR-ów. W ostatnim rozporządzeniu było napisane, że muszą to być organizacje, które funkcjonują w środowisku osób niepełnosprawnych przynajmniej przez ostatnie dwa lata. Określono tam jeszcze kilka warunków, których z pewnością nie spełni uczniowski klub sportowy. W związku z powyższym należałoby te wymagania złagodzić. Na zakończenie chciałbym jeszcze poruszyć kwestię - mówiła o niej pani dyrektor - środków z budżetu państwa adresowanych bezpośrednio do osoby. Akurat w przypadku 'Sportowych wakacji" jest tak, że jest to program trafiający bezpośrednio do osoby, oczywiście za pośrednictwem organizatorów.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Tak jak w przypadku innych programów, dopuszczalna jest forma dofinansowania, a nie finansowania. Wielkość tego dofinansowania programu dla osób niepełnosprawnych jest zróżnicowana. Natomiast w przypadku programu "Sportowe wakacje" już od kilku lat utrzymuje się ono na podobnym poziomie. Jeżeli chodzi o organizatorów tych form sportowego wypoczynku, to nie powinniśmy w ogóle stawiać takiej kwestii. Polskie związki sportowe twierdzą, że ta oferta powinna być adresowana tylko do nich, natomiast organizacje działające w zakresie upowszechniania sportu twierdzą coś wręcz przeciwnego. Osobiście uważam, że trzeba znaleźć złoty środek, tak żeby można było odpowiedzieć na oferty organizacji ogólnopolskich, dla których ten program to jest jeden z bardzo ważnych elementów ich pracy, chociażby poprzez animatorów sportu dzieci i młodzieży czy też w poszczególnych sekcjach, dyscyplinach itd. Polskie związki sportowe także powinny mieć dostęp do tego programu, jednak z zastrzeżeniem, że dla nich jest to jeden z kolejnych programów dodatkowych. Oczywiście polskie związki sportowe również mają za zadanie upowszechnianie sportu, docieraniem do nowych środowisk, które nie były zaktywizowane sportowo. Może dla związków ten wymiar działalności nie ma wiodącego znaczenia, jednak uważam, że nie powinniśmy eliminować ani polskich związków sportowych, ani ogólnopolskich stowarzyszeń kultury fizycznej. Powinniśmy móc liczyć na rozsądek resortu edukacji narodowej i sportu, jeżeli chodzi o planowanie tych programów. Sądzę, że programy: "Animator", Igrzyska Młodzieży Szkolnej oraz "Sportowe wakacje", których koncepcje zostały wypracowane w ramach naszej Komisji, są realizowane w sposób prawidłowy. Chciałoby się, żeby zakres tych programów był znacznie szerszy, ale obecnie największym problemem jest zapewnienie środków finansowych na pomoc dla organizacji pozarządowych, które zajmują się organizowaniem letniego wypoczynku. Zaznaczam, że nie chodzi mi w tym momencie o "Sportowe wakacje", ale o letni wypoczynek w ogóle. Te środki cały czas ulegają zmniejszeniu, tak w kuratoriach oświaty, jak i w resorcie kultury fizycznej i sportu. W związku z tym, chciałbym zapytać panią dyrektor, ile w zeszłym roku przeznaczono na ten cel, a ile przeznaczy się w tym roku i na jakie formy związane właśnie z dofinansowaniem. Mamy jasność co do "sportowych wakacji", natomiast chodzi mi o pozostałe formy letniego wypoczynku organizowane w ramach systemu oświatowego. Znaną formą letniego wypoczynku są na przykład kolonie polonijne. Resort od kilku lat szczodrze dofinansowuje różne inne jego formy. Jak wyglądają relacje do kwot z roku ubiegłego, jeżeli chodzi o dofinansowanie ze strony kuratoriów oświaty? Przypominam, że w zeszłym roku stawialiśmy wniosek, by ujednolicić kwotę dofinansowania osobodnia przez kuratoria. Nie powinno bowiem być tak, że w poszczególnych województwach te kwoty są różne, czyli prowadzone są jakby osobne polityki. Dwa lata temu udało nam się jakoś to skoordynować, zresztą w wyniku sugestii, którą resort przekazał w teren. Gdyby udało się doprowadzić do tego również w roku bieżącym, to bylibyśmy usatysfakcjonowani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoselBoguslawWontor">Mam pytania dotyczące programu "Sportowe wakacje", najpierw jednak kilka zdań tytułem wstępu. Otóż Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła, na zlecenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, kontrolę realizacji programu letniego wypoczynku dzieci i młodzieży. W wyniku kontroli NIK stwierdziła m.in. podwójne finansowanie niektórych zadań, czyli finansowanie danego obozu z tego samego źródła, ale w ramach dwóch różnych programów. Chciałbym zapytać przedstawiciela ministra edukacji narodowej i sportu, czy resort podejmuje jakieś działania, żeby zapobiec praktykom polegającym na pozyskiwaniu środków finansowych z kilku programów na jedno i to samo przedsięwzięcie. Może na szczeblu centralnym jest to łatwiejsze do uchwycenia, ale myślę, że poważniejszy problem zaczyna się zarysowywać na szczeblu wojewódzkim. Jak resort widzi kwestię rozwiązania tego problemu? Możliwa jest taka sytuacja, iż LZS, SZS i jakiś polski związek sportowy dofinansowują ten sam obóz organizowany w ramach akcji letniego wypoczynku. Sądzę, że tak być nie powinno. Podkreślam, że to był tylko przykład i nie mówiłem o tych organizacjach w kontekście jakiejś konkretnej sytuacji. W kwestii programu "Animator sportu dzieci i młodzieży" chciałbym zapytać, czy resort zamierza prowadzić kontrolę realizacji tego programu? Rzecz w tym, że tak naprawdę rozliczenie programu jest realizowane na podstawie sporządzonej dokumentacji rozliczeniowej. Bardzo rzadko zdarza się, iż jest prowadzona jakaś kontrola merytoryczna dotycząca sposobu realizacji zajęć. Byłoby dobrze, gdyby ta kwestia została skontrolowana w sposób naoczny, a nie tyko poprzez kontrolę dokumentów. Z drugiej strony, nie dziwię się Szkolnemu Związkowi Sportowemu, że stara się o dofinansowanie z różnych źródeł, ponieważ na to zadanie nie są zapewnione wystarczające środki finansowe. Czy resort zastanawiał się nad tym, żeby owe drugie 50% dofinansowania nie było kierowane bezpośrednio do realizatora, czyli do Szkolnego Związku Sportowego. Stosowane są takie praktyki, że prowadzący te zajęcia podpisuje otrzymanie pełnej kwoty, a otrzymuje tylko 50%.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Przepraszam, a kto bierze te drugie 50%.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselBoguslawWontor">Nikt, Tych pieniędzy po prostu nie ma. Te środki są ujęte tylko teoretycznie, na takiej zasadzie, że mówi się, iż klub czy dofinansowuje zajęcia w 50%, ale tych pieniędzy w rzeczywistości w ogóle nie ma, natomiast prowadzący zajęcia pokwitowuje odbiór całej kwoty, a tak naprawdę pobiera tylko 50%, czyli kwotę otrzymaną za pośrednictwem Szkolnego Związku Sportowego. Tym praktykom należy zapobiegać i w tym kontekście zastanawiam się, czy nie można by rozważyć zapisania w regulaminie, że te drugie 50% ze źródeł zewnętrznych musiałoby najpierw trafiać do Szkolnego Związku Sportowego, który jako realizator programu wypłacałby całą sumę osobie prowadzącej zajęcia. Zapobiegłoby to tej praktyce, o której przed chwilą wspomniałem. Mam jeszcze jedną uwagę. Otóż program "Animator sportu dzieci i młodzieży" miał być programem wsparcia adresowanym szczególnie do środowisk mało aktywnych pod względem sportowym, w tym do środowisk zagrożonych wysokim bezrobociem, patologiami społecznymi itd. Tymczasem środki są dzielone tylko przy zastosowaniu kryterium liczby ludności danego województwa. W myśl tej zasady bogate, rozwinięte sportowo województwa z duża liczbą ludności otrzymują dużo pieniędzy. Natomiast województwa, które mają mniej mieszkańców, ale są dotknięte dużym bezrobociem, patologiami społecznymi etc. otrzymują mniej pieniędzy, co nie pozwala na dostateczny rozwój sportu w tych środowiskach, które najbardziej tego potrzebują. Czy resort rozważał wprowadzenie takiego algorytmu, w którym byłby brany pod uwagę nie tylko przelicznik ludnościowy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#SekretarzgeneralnySzkolnegoZwiazkuSportowegoZdzislawRogucki">Chciałbym uzupełnić informacje dotyczące programu "Animator sportu dzieci i młodzieży". Program ten rzeczywiście ruszył pełną parą. Na początku dla ułatwienia startu programu informacja o nim dotarła do tych najbardziej zaangażowanych klubów i one się najszybciej włączyły w realizację tego zadania. Zawsze jest tak, że jeżeli w danym klubie pracują aktywni działacze, to oni szybciej znajdą pieniądze na te drugie 50%, aktywizując samorządy lokalne w celu sprawniejszej realizacji programu. Najłatwiej było uzyskać środki finansowe od samorządów w małych ośrodkach. Tam właśnie jest wielu najaktywniejszych i znanych miejscowemu środowisku działaczy Szkolnego Związku Sportowego oraz Zrzeszenia Ludowe Zespoły Sportowe. W sytuacji, gdy przewodniczący samorządu powiatowego czy gminnego od dobrej strony znał lokalnego działacza lub szkoleniowca, to komisja wojewódzka mogła go szybko zaakceptować i znaleźć drugą połowę tych środków. Z tą dopłatą rzeczywiście może być różnie, ale w tych przypadkach wszystko raczej odbyło się prawidłowo, ponieważ przy rozliczeniu w Szkolnym Związku Sportowym musiało być potwierdzone, że ta dopłata została zrealizowana. Dobrze się stało, że w obecnej edycji programu większość środków zostało przyznanych dla woj. śląskiego. Tam od razu powstała pewna nowa sytuacja. Otóż wiele osób realizujących program to osoby nigdzie niezatrudnione, co oznacza, że trzeba im opłacać te wszystkie składki. Czy nie byłoby takiej możliwości, żeby umowy podpisywać na mniejszą kwotę - to już w tej nowej wersji - czyli 200 zł, natomiast pozostałość z pierwotnej kwoty 250 zł mogłaby służyć do opłacenia składek pracowniczych. Te osoby nie mogą na to liczyć w ramach tej drugiej połowy wynagrodzenia dopłacanej im ze środków z zewnątrz. To jest taki niedookreślony moment, bo oni zgodnie z umową powinni otrzymywać 250 zł. Byłoby dobrze, gdyby problem, o którym mówię został jakoś rozwiązany. Jeżeli chodzi sport osób niepełnosprawnych, to do realizacji tego programu zgłosiło się sporo osób. One zostały do naszego programu po prostu przyjęte. W przypadku części województw, gdy dowiedziano się, że program "Animator" jest adresowany do osób niepełnosprawnych, wówczas te wnioski były odsyłane do stowarzyszenia kierowanego przez pana Bogusława Gałązkę. Sądzę, że one tam dotarły. Staramy się wykorzystać animatorów przy organizacji zawodów i imprez sportowych na poziomie szkoły i gminy. Na wyższych poziomach tymi sprawami zajmują się trenerzy, którzy realizują zajęcia z młodzieżą uzdolnioną sportowo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#StalyekspertKomisjiJanuszJackowski">Odpowiadając panu posłowi Bogusławowi Wontorowi, pragnę poinformować, że w latach 2001 i 2002, na zlecenie UKFiS, a następnie MENiS, zostały dokonane hospitacje sportowych wakacji. Te hospitacje były realizowane przez wojewódzkie interdyscyplinarne stowarzyszenia kultury fizycznej, oczywiście na terenie właściwych im województw, a więc nie powodowały one konieczności dalekich przejazdów. Wyrywkowe hospitacje były również prowadzone przez trenerów z resortowego centrum. Okazało się, że poziom organizacji oraz poziom merytoryczny obozów znacznie podniósł się w stosunku do lat ubiegłych. Te nieprawidłowości, o których mówił pan poseł Bogusław Wontor, występowały w skali malejącej, a nie wzrastającej. Najbardziej cieszy, że program sportowy w większości wypadków był ustawiony bardzo prawidłowo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBarbaraWybraniecLewicka">Chciałabym się odnieść do uwagi poświęconej kontroli NIK. Ta kontrola dotyczyła wypoczynku letniego finansowanego w ramach części oświatowej, natomiast nie dotyczyła tych zadań, które realizowaliśmy w ramach części - kultura fizyczna. Jeżeli chodzi o problem zewnętrznych źródeł dofinansowania, to oczywiście szuka się środków z bardzo różnych źródeł. Błędem jest, jeżeli środki na to samo zadanie wpływają z jednego resortu i jednego departamentu, tyle że w ramach kilku różnych programów. Natomiast w naszym przypadku takie sytuacje się nie zdarzają. Bardzo dokładnie kontrolujemy, skąd pochodzą pieniądze. Należy brać pod uwagę, iż dysponujemy kilkoma budżetami i każdy z nich jest przeznaczony na inny cel - sport wszystkich dzieci, sport powszechny etc. Na pewno nie zdarza się, by środki finansowe na jedno zadanie wpływały na jedno zadanie z kilku źródeł z tego samego departamentu. Bardzo tego pilnujemy. Chcę powiedzieć, że obecnie, gdy Departament Sportu Powszechnego jest tworem powstałym z trzech byłych departamentów, mamy znakomitą okazję kontrolowania na co są wydatkowane środki finansowe. Dawniej, kiedy UKFiS mieścił się przy ul. Świętokrzyskiej, a ministerstwo w Alei Szucha, w przypadku realizacji tego samego celu, na przykład sportowych wakacji, trudno było o odpowiednią koordynację. Dzisiaj na szczęście mamy szansę bardzo dokładnie tych spraw przypilnować. W tej chwili nasz departament ma jeszcze strukturę pionową i funkcjonują trzy działy odpowiadające trzem byłym departamentom. Podejmiemy jednak próbę wprowadzenia koordynacji poziomej. Wówczas jedna - lub ewentualnie dwie osoby - będzie koordynowała wszelkie zadania zlecane danej organizacji. Zapewni to całkowitą przejrzystość wydatkowania środków finansowych. To o czym mówił pan poseł dotyczy letniego wypoczynku dofinansowywanego w ramach części oświatowej i na dodatek chodzi o lata ubiegłe. Nie umiem zatem dokładnie odnieść się do tej kwestii. W stosunku do naszego programu "Sportowe wakacje", dofinansowywanego w ramach części - kultura fizyczna, takie zarzuty nie były wysuwane. Jeżeli chodzi o wspieranie rozwoju sportu w środowiskach dotkniętych ubóstwem i wysokim bezrobociem, to rzeczywiście w informacji na temat programu "Animator sportu dzieci i młodzieży" napisaliśmy, że będziemy zmierzać do tego, żeby trochę zmienić sposób przyznawania prawa do realizacji tego programu. Kwestia ta zaznaczyła się wyraźnie podczas spotkań w województwach, gdzie postulowano taki wariant - bierzemy go pod uwagę - żeby wzmocnić te środowiska, w których jest dużo dzieci nie mogących dotychczas skorzystać z żadnej atrakcyjnej oferty związanej z kulturą fizyczną. Obawiamy się tylko, czy nie dojdzie do sytuacji, że nie będzie pieniędzy na dofinansowanie programu. To jest bardzo poważny problem, ale podejmiemy takie próby. Na przykład w woj. zachodniopomorskim zwrócono się do nas z postulatem, żeby rozszerzyć tam realizację programu "Animator sportu dzieci i młodzieży". Rzeczywiście w tym regionie działało dotychczas bardzo niewielu animatorów. Będziemy kontynuować kontrole, z tym że jest szalenie trudną sprawą, by przy tym ogromie zadań państwowych skontrolować realizację ich wszystkich. Kontrole są umieszczone w planie pracy departamentu, zresztą zdajemy się na współdziałanie ze Szkolnym Związkiem Sportowym, który jest zobowiązany, w naszym imieniu, do koordynacji tego programu.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBarbaraWybraniecLewicka">Pan poseł stwierdził, że są animatorzy, którzy nie otrzymują drugiej połowy pieniędzy. Myślę, że należałoby wskazać, gdzie konkretnie mają miejsce takie przypadki. Wówczas będziemy mieli szansę odnieść się do takich sytuacji. Jeżeli to są tylko pomówienia, to ja nie umiem się do nich ustosunkować. Zakładam, że wszystko jest realizowane w sposób uczciwy, natomiast w przypadku takich nieprawidłowości należy podać przykłady, nazwiska etc. Jeżeli otrzymamy konkretne informacje, to będziemy mogli zareagować na te nieprawidłowości. Nie odpowiem dokładnie panu posłowi Tadeuszowi Tomaszewskiemu, jak wygląda kwestia wypoczynku letniego młodzieży polonijnej, ponieważ nie wchodziłam tak głęboko w kwestie, którymi zajmują się inne departamenty. Jeżeli istnieje taka potrzeba, to myślę, że można zaprosić na posiedzenie Komisji osoby kompetentne w tym zakresie. Z części oświatowej na program "Wypoczywam czynnie" przeznacza się 100 tys. zł, ale jest jeszcze rezerwa i wierzę w to, że uda nam się z niej pozyskać środki finansowe na sportowe wakacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PrzedstawicielNajwyzszejIzbyKontroliBogdanJasinski">Chciałbym przekazać Komisji dwie informacje. Otóż w końcowej fazie przygotowań znajduje się informacja NIK o wynikach kontroli finansowania ze środków publicznych wybranych zadań w zakresie kultury fizycznej i sportu. W informacji tej obejmujemy między innymi kwestię wykorzystywania środków publicznych na wybrane zadania, w szczególności na szkolenie młodzieży uzdolnionej sportowo oraz na organizację sportowych wakacji. Informacja ta zostanie wkrótce przedstawiona Komisji. W ubiegłym roku Komisja zleciła NIK przeprowadzenie kontroli funkcjonowania programów "Animator sportu dzieci i młodzieży" oraz "Animator sportu osób niepełnosprawnych". W tym roku nie będziemy przeprowadzać tej kontroli. Została ona umieszczona w planie kontroli na rok 2004. Natomiast już niebawem - dosłownie lada dzień - rozpoczniemy kontrolę rozpoznawczą w powyższym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w ramach tego punktu porządku obrad?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PrzewodniczacyKSONBoguslawGalazka">Odnosząc się do uwag pana posła Bogusława Wontora dotyczących kontroli realizacji omawianych programów, chciałbym poinformować, że w ramach sportu osób niepełnosprawnych przyjęliśmy nieco inną formułę, mianowicie podpisujemy umowy bezpośrednio z osobami, które prowadzą zajęcia, a nie z jednostkami organizacyjnymi. Dzięki temu rozwiązaniu mamy dużo lepszą kontrolę tego, czy te zajęcia są systematycznie prowadzone. Podobnie jak Szkolny Związek Sportowy wymagamy, żeby w dokumentacji dotyczącej prowadzenia zajęć kierownik danego obiektu sportowego potwierdzał na piśmie, że te zajęcia zostały w tym obiekcie przeprowadzone. Oznacza to, że owo potwierdzenie uzyskujemy z dwóch różnych źródeł. Dochodziły do nas informacje na temat nieprawidłowości, o których mówił pan poseł Bogusław Wontor. Podczas różnych seminariów i spotkań słyszeliśmy o przypadkach, iż to drugie 50% rzeczywiście nie wpływa. Były jednak też takie przypadki, choć sporadyczne, że te osoby w ogóle nie zgłaszały się po drugą część pieniędzy, tak jakby wystarczała im tylko jedna ich część. Jeżeli chodzi o kwestię docierania z tymi programami do środowisk dotkniętych wysokim bezrobociem czy do środowisk wiejskich, to w obszarze, którym się zajmujemy, czyli w kwestiach dotyczących sportu osób niepełnosprawnych, kontaktowaliśmy się z organizacjami funkcjonującymi na terenie gmin. Jeżeli chodzi o możliwości w zakresie tej drugiej części dofinansowania, to właściwie zawsze pojawia się ta sama odpowiedź, mianowicie, że o wiele łatwiej byłoby na terenie gminy uzyskać możliwość bezpłatnego korzystania z obiektu sportowego czy sprzętu sportowego niż uzyskać dofinansowanie z budżetu gminy czy ze strony jakichś firm. Szczególnie, że w przypadku wielu gmin na ich terenie nie działa zbyt wiele dochodowych firm. Jeżeli jest możliwość dofinansowania, to raczej wybierany jest sport osób w pełni sprawnych, natomiast niepełnosprawni sportowcy dużo łatwiej uzyskują pomoc na zasadzie usług bezpłatnych oraz w formie rzeczowej. Problem owej drugiej części pieniędzy dla animatora nie będzie automatycznie rozwiązany dzięki temu, że program zacznie koordynować organizacja o szerszej strukturze. Szkolny Związek Sportowy ma taką samą strukturę, jak Olimpiady Specjalne. Gdy się realnie spojrzy, to należy stwierdzić, iż bardzo trudne będzie dotarcie z tym programem do gmin, skoro gminy same nas informują, że chętnie nam pomogą - jako organizacji sportu osób niepełnosprawnych - rzeczowo i usługowo, ale na pewno nie finansowo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Mam jeszcze jedną uwagę. Otóż pan przewodniczący Tadeusz Tomaszewski podniósł pewną istotną kwestię. Bardzo bym chciał, żeby pani dyrektor uczuliła resort na tę kwestię. Można mieć nadzieję, że nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi zostanie podpisana przez prezydenta. W związku z tym należy się spodziewać dodatkowych środków finansowych na sport. Byłoby dobrze, gdyby resort wziął to pod uwagę w swoich planach. Zwracam uwagę, że ci wszyscy, którzy byli wnioskodawcami tej nowelizacji oraz ci, którzy głosowali za jej przyjęciem, będą oceniani w zależności od tego, czy te pieniądze potrafimy skutecznie wykorzystać. Nowe zapisy tej ustawy są wyjątkowo potrzebne sportowi, także w aspekcie rozwoju sportu dzieci i młodzieży. Byłoby dobrze, gdybyśmy mogli pokazać w niedalekiej przyszłości, że dzięki nim wydatnie zwiększyła się liczba aktywnych sportowo młodych ludzi, tak w ramach sportowych zajęć pozalekcyjnych, jak i sportowych wakacji. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w tym punkcie porządku obrad? Nie stwierdzam. Przechodzimy do spraw bieżących.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBarbaraWybraniecLewicka">Chciałabym poinformować Komisję o pewnej istotnej sprawie, o której zapewne będzie głośno tak w mediach, jak i na forum Komisji. Otóż istnieje poważny problem z rozliczeniem Polskiego Związku Sportu Głuchych. Ta sprawa wraca, a mówię o niej także dlatego, że kilka lat temu była ona omawiana przez Komisję. Związek był zawieszony. W roku ubiegłym długi zostały umorzone. Pod koniec roku związkowi zlecono zadania na kwotę 800 tys. zł. Tych zadań nie można rozliczyć i zachodzi podejrzenie, a właściwie to już chyba wiadomo, że fałszowano rachunki. W najbliższych dniach MENiS złoży wniosek do prokuratury. Informuję o tym, bo zapewne ze strony tego związku pojawią się informacje o tym - takie pisma dotarły już do jednego z senatorów i jednego z połów - że Ministerstwo dyskryminuje Polski Związek Sportowy Głuchych, nie przeznaczając dlań środków finansowych na działalność sportową. Pragnę poinformować państwa, że będziemy bezpośrednio finansować kluby sportowe głuchych, jeżeli złożą do nas ofertę. Dzisiaj ukazuje się informacja w Internecie. Planujemy finansować całoroczne systematyczne zajęcia sportowe, wakacje sportowe oraz imprezy sportowe, z wyłączeniem imprez międzynarodowych. Finansowanie będzie się jednak odbywało okrężną drogą, czyli z pominięciem zarządu głównego PZSG. Cała ta sytuacja jest bardzo przykra i bardzo niekorzystnie rzutuje na środowisko osób niepełnosprawnych. Najbardziej przykre jest to, że sprawa powtarza się po raz kolejny. Uważałam, że ta informacja jest dla Komisji istotna, ponieważ można się spodziewać interwencji ze strony Polskiego Związku Sportowego Głuchych. Zapewne jego przedstawiciele będą się lada moment odwoływali w tej sprawie do najwyższych władz państwowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Dziękuję bardzo za tę informację. Mam nadzieję, że resort na bieżąco prowadzi z tym związkiem korespondencję na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PoselZbigniewWitaszek">Chciałbym wrócić do tematu, który w jakiś sposób wiąże się z kwestią offsetu. Cały czas bulwersuje mnie sytuacja na Stadionie Dziesięciolecia. Prasa przez cały czas pisze, że tam jest jedna wielka kontrabanda, a policja nie może sobie z tym poradzić. Czy resorty gospodarki wraz z MENiS nie mogłyby, w ramach offsetu, jakoś tę sprawę załatwić. To jest teren położony w samym sercu stolicy. W dodatku nieopodal położone są niewykorzystane tereny Portu Praskiego. Nie wiem czyja to jest własność, ale można sprawę załatwić kompleksowo wraz z doregulowaniem prawego brzegu Wisły. Tam jest bardzo dobry dojazd z wykorzystaniem łącza kolejowego ze Śródmieściem. Walory tych terenów są ogromne i trzeba to wykorzystać, a tymczasem wciąż borykamy się z tym wstydliwym problemem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Dziękuję za tę uwagę. Rozumiem, że to wystąpienie prezydium Komisji będzie dotyczyło w ogóle wszelkich możliwości wykorzystania offsetu dla dobra polskiego sportu. Być może zrodzi się jakaś koncepcja rozwiązania problemu, o którym wspomniał pan poseł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Chciałbym zapytać panią dyrektor, czy znana jest jej sprawa skargi Polskiego Związku Tańca Sportowego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBarbaraWybraniecLewicka">Sprawa ta nie jest mi znana, ponieważ polskimi związkami sportowymi zajmuje się, w ramach MENiS, Departament Strategii Rozwoju Sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Chodzi o sprawę sprzeniewierzenia kwoty ponad 100 tys. zł oraz jakby zaniechania podejmowania czynności prawnych, tak przez organy ścigania, jak i przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Polski Związek Tańca Sportowego skierował pismo do naszego klubu poselskiego - podejrzewam, że do wszystkich klubów - i zapewne chodzi o to, żeby posłowie znowu zajęli się tą sprawą. Nie wiem, czy resort coś wie na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBarbaraWybraniecLewicka">Do naszego departamentu taka skarga nie wpłynęła. Nie znamy tej sprawy. Zresztą my nie współpracujemy z Polskim Związkiem Tańca Sportowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Rozumiem. Wystąpię do pani minister z zapytaniem w tej sprawie. Wprawdzie te środki zostały przekazane związkowi jeszcze przez Urząd Kultury Fizycznej i Sportu, ale może resort spróbuje wyjaśnić tę sytuację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w sprawach różnych? Nie stwierdzam. Wobec wyczerpania porządku dziennego zamykam posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>