text_structure.xml
180 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">24 czerwca 2003 roku Komisja Kultury Fizycznej i Sportu uchwaliła dla Komisji Finansów Publicznych opinię w zakresie działania Komisji za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 2002 roku. Komisja Kultury Fizycznej i Sportu rozpatrzyła sprawozdanie z wykonania budżetu za rok ubiegły w zakresie: część 25 - Kultura fizyczna i sport, część 56 - Urząd Kultury Fizycznej i Sportu, część 85 - Budżety wojewodów ogółem, w zakresie działu 926 - Kultura fizyczna i sport, jak też część 83 - Rezerwy celowe, w zakresie pozycji 84. Komisja rozpatrzyła również informację Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli wykonania budżetu państwa w roku 2002 przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu w części 25 - Kultura fizyczna i sport, Urząd Kultury Fizycznej i Sportu. Zapoznała się także z opinią Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu o wykonaniu budżetu państwa w 2002 roku w zakresie działania Komisji. Po szczegółowej analizie otrzymanych dokumentów i dyskusji poselskiej Komisja pozytywnie opiniuje powyższe sprawozdanie wraz z uwagami i wnioskami NIK. Na przedstawieniu powyższej opinii powinienem w zasadzie poprzestać, lecz członkom Komisji Finansów Publicznych chciałbym powiedzieć, że jeśli chodzi o oceny Najwyższej Izby Kontroli, to - uprzedzając wypowiedź przedstawicieli Izby - w odniesieniu do trzech działów są one różne. I tak ocena wykonania budżetu w części 25 - Kultura fizyczna i sport to ocena pozytywna z uchybieniami, w części 30 - Oświata i wychowanie ocena jest pozytywna z nieprawidłowościami, a w części 38 - Szkolnictwo wyższe ocena jest pozytywna. Powyższe opinie Najwyższej Izby Kontroli nie wykazują żadnych większych nieprawidłowości, które powodowałyby jakieś skutki pod względem prawidłowości działania poszczególnych instrumentów. Dlatego też zgłaszam wniosek o przyjęcie sprawozdania z uwagami NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PoselMarekZagorski">Na tle wypowiedzi przedmówcy pragnę jedynie zwrócić uwagę na pewne zjawiska, które wymieniłem też w swej opinii pisemnej na przedmiotowy temat. Uważam bowiem, że na przebiegu realizacji budżetu w roku ubiegłym w omawianym zakresie zaciążyły w dużej mierze zmiany organizacyjne, polegające na likwidacji z dniem 30 czerwca 2002 roku Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu i powołaniu Polskiej Konfederacji Sportu. Należy też zaakcentować, iż wśród uchybień dostrzeżonych przez Najwyższą Izbę Kontroli, a powstałych w trakcie realizacji budżetu, jedna z uwag odnosi się do niewyegzekwowania należności budżetowych, co skutkowało zrealizowaniem planu dochodów na poziomie tylko niespełna 16 procent. To sytuacja z jaką mieliśmy do czynienia w dniu wczorajszym podczas omawiania wykonania budżetu w części - Gospodarka. Zwracam na to uwagę, ponieważ sytuacja powtarza się po raz kolejny, przy sprawozdaniu z wykonania budżetu. Druga sprawa, o charakterze bieżącym, to fakt niedostosowania zdaniem NIK stanu zatrudnienia przewidzianego dla Polskiej Konfederacji Sportu do zadań tego podmiotu, co skutkowało powstaniem zobowiązań z tytułu niewypłaconych wynagrodzeń - na małą wprawdzie kwotę, bo 86 tysięcy 500 złotych, lecz przy jednoczesnym niewykorzystaniu w części 25 przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu kwoty 253 tysięcy 800 złotych na wynagrodzenia. Na to również zwracam uwagę, gdyż być może w ramach resortu w roku przyszłym należałoby dokonać pewnych przesunięć, wyciągając z zaistniałej sytuacji wnioski. Generalnie przychylam się do wniosku Komisji Kultury Fizycznej i Sportu o pozytywne zaopiniowanie sprawozdania z wykonania budżetu.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PoselMarekZagorski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Myślę, że powyższe uwagi naszego koreferenta stanowią powód do zadowolenia członków Komisji Finansów Publicznych. Skoro bowiem mamy do czynienia z dokonanymi oszczędnościami, to powinniśmy się chyba z tego cieszyć. O zabranie głosu proszę teraz reprezentanta NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#DyrektorDepartamentuNaukiOswiatyiDziedzictwaNarodowegoNajwyzszejIzbyKontroliGrzegorzBuczynski">Nasza ocena - pozytywna z uchybieniami - jest zbliżona do oceny pozytywnej. O uchybieniach zasadniczych, związanych z dochodami i wydatkami, wspomniał już poseł koreferent, tak że dodam tylko kilka słów na temat wniosków związanych ze wspomnianymi uchybieniami. W naszej informacji wnosimy mianowicie o wyegzekwowanie kwot przypisanych do zwrotu, o bardziej realistyczne planowanie dochodów, jak też o analizę zatrudnienia opartą na uwagach, które zgłosiliśmy w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#DyrektorDepartamentuNaukiOswiatyiDziedzictwaNarodowegoNajwyzszejIzbyKontroliGrzegorzBuczynski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Otwieram dyskusję. Kto z państwa posłów chciałby zabrać głos? Nie ma zgłoszeń. Czy pan minister zechciałby się odnieść do powyższych uwag? Prosiłbym, aby odniósł się pan również do kwestii następującej. Otóż w roku 2002 został zlikwidowany Urząd Kultury Fizycznej i Sportu, a powstał twór nowy o nazwie Polska Konfederacja Sportu. Jak pan, jako osoba koordynująca wszelkie działania związane z kulturą fizyczną, ocenia ów zabieg? Czy rzeczywiście powstanie PKS i likwidacja UKFiS przyczynia się do rozwoju sportu? Czy w istocie następuje racjonalizacja wydawania pieniędzy publicznych? Pytanie to kieruję także do przewodniczącego sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. Chciałbym się też dowiedzieć, czy pan minister nie uważa, że w chwili powstania PKS sport masowy, pozostający poza Konfederacją, pozostawiony został niejako na uboczu, sam sobie. Pański patronat gwarantuje, że wszystkie te organizacje, a jest ich przecież sporo różnego rodzaju - i o charakterze ogólnopolskim, i o charakterze regionalnym - mają prawo spokojnie patrzeć na perspektywę roku np. 2004, choćby w świetle przygotowywanych propozycji budżetowych. Prosiłbym o przedstawienie Komisji Finansów Publicznych kilku osobistych refleksji na ten temat, co moglibyśmy odebrać jako refleksje przydatne również w kontekście przygotowywania budżetu na rok przyszły. I jeszcze jedna sprawa. Otóż były wicepremier minister Grzegorz Kołodko zapowiedział likwidację wszystkich środków specjalnych. Prosiłbym o informację, w jakiej formie może nastąpić przekształcenie tego środka "superspecjalnego", środka pochodzącego z dopłat, ustanowionego na podstawie odrębnej ustawy. Mówię o dopłatach do Totalizatora Sportowego, czyli środku w stu procentach przeznaczanym na inwestycje oraz na sport dzieci i młodzieży oraz na sport dla niepełnosprawnych. Czy nie grozi nam, że w wyniku podjętych kroków dojdzie do zahamowania niewątpliwie szlachetnego procesu, trwającego od kilku lat i owocującego powstawaniem basenów, hal sportowych, sal gimnastycznych itd.?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAdamGiersz">Jeśli można, chciałbym zacząć odpowiedź od ogólnych pytań pana przewodniczącego. I tak pytanie pierwsze dotyczyło oceny reformy sportu polskiego. Ocena budżetu związana jest z faktem, że w połowie ubiegłego roku uległ likwidacji Urząd Kultury Fizycznej i Sportu. Część jego zadań przeniesiona została do ministra edukacji narodowej i sportu, a część pozostałą realizuje nowo powołana w drodze ustawy Polska Konfederacja Sportu - są to zadania w zakresie sportu wyczynowego. Nowa struktura zarządzania polskim sportem funkcjonuje już prawie od roku, lecz ustaliliśmy, że na pełne oceny poczekamy do igrzysk olimpijskich Ateny 2004, które będą swoistym sprawdzianem funkcjonowania nowego systemu. W tej chwili skupiamy się na jego doskonaleniu. Istota reformy polegała na tym, że połączyliśmy sport z edukacją i większość zadań - poza sportem wyczynowym - została przeniesiona do MENiS, gdzie utworzono dwa departamenty sportowe: Departament Strategii Rozwoju Sportu oraz Departament Sportu Powszechnego, czyli sportu znajdujące się w obszarze szczególnego zainteresowania państwa posłów jako sport masowy. "Sport dla wszystkich" moim zdaniem w nowej strukturze znalazł lepsze warunki funkcjonowania niż w starej, o czym może świadczyć odrębny departament, jak też fakt, że wydatki z budżetu na ten cel są wyższe niż wykonanie za rok 2002. W planie na rok bieżący jest to bowiem około 4 milionów, co stanowi około 20 procent wzrostu wydatków na "sport dla wszystkich". Uważam, iż połączenie sportu z edukacją, wyodrębnienie departamentu, który łączy "sport dla wszystkich", od poziomu wychowania fizycznego aż po sport powszechny dla dorosłych jest rozwiązaniem naturalnym, zwłaszcza że rozdzielenie sportu powszechnego od sportu wyczynowego wydaje się rozwiązaniem korzystnym, ponieważ zupełnie inne są cele sportu powszechnego i sportu wyczynowego. Inne też są metody zarządzania. Pragnę ponadto zwrócić uwagę na fakt, że przeniesienie zadań do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu pozwoliło nam na zacieśnienie współpracy z samorządami, a sport powszechny możemy rozwijać tylko we współpracy z jednostkami samorządu terytorialnego, gdyż sport to zadanie własne samorządów. Odbyliśmy spotkania we wszystkich szesnastu województwach samorządowych z zarządami województw, z marszałkami i ustaliliśmy zasady rozwoju sportu powszechnego w taki sposób, żeby pieniądze z budżetu państwa, które mamy na ten cel, wydatkowane były w sposób aktywizujący środki samorządowe na "sport dla wszystkich". Wypada przypomnieć, że na ponad 2 miliardy złotych publicznych, które zostaną w roku bieżącym wydane na sport, 70 ich procent, czyli około miliarda 450 milionów to pieniądze samorządowe. Pozostałe 30 procent kwoty to pieniądze pochodzące z budżetu i z Totalizatora Sportowego. W odniesieniu do sportu powszechnego jestem zdania, iż po pierwszym roku funkcjonowania nowego systemu można powiedzieć, że reforma przyniosła efekty korzystne. Jeśli zaś chodzi o Polską Konfederację Sportu, wciąż kształtuje się jej funkcja oraz jej relacje z polskimi związkami sportowymi, z Polskim Komitetem Olimpijskim w zakresie zarządzania polskim sportem wyczynowym. W czasie moich spotkań z Radą PKS przekonuję jej członków, że PKS powinna w większym stopniu wpływać na sposób funkcjonowania polskich związków sportowych. Utarło się bowiem przekonanie, iż związki te są nadzorowane tylko w tym zakresie, w jakim finansowane są ze środków publicznych i w zasadzie kontroluje się prawidłowość wykorzystania owych środków.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAdamGiersz">Uważam, że to podejście nazbyt wąskie, że rolą prezesa Polskiej Konfederacji Sportu jest również nadzór nad realizacją celów statutowych polskich związków sportowych, co pozwala na znaczne rozszerzenie nadzoru. W kwestii likwidacji środka specjalnego, który to temat podniósł pan przewodniczący, należy potwierdzić, że istotnie w jednym z pierwszych projektów naprawy systemu finansów publicznych znalazło się założenie likwidacji tego środka i przeniesienie wpływów z tego źródła do budżetu i ewentualnie kompensowanie sportowi utraty owych środków z budżetu państwa. Ostatecznie jednak odstąpiono od tej koncepcji i w tej chwili nie ma w projekcie rządowym propozycji likwidacji środka specjalnego. To tyle tytułem odpowiedzi na pytania, a gdyby pan przewodniczący wyraził zgodę, informację na temat egzekwowania kwot niewłaściwie wydatkowanych przez stowarzyszenia kultury fizycznej, podałaby dyrektor Barbara Wybraniec.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAdamGiersz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Bardzo proszę, pani dyrektor.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#DepartamentuSportuPowszechnegoMENiSBarbaraWybraniecLewicka">Departament Sportu Powszechnego przejął do windykacji długi, które nie zostały wyegzekwowane przez Urząd Kultury Fizycznej i Sportu, a sięgają jeszcze roku 1999. W sytuacji, gdy istnieje pełna dokumentacja, gdy nie ma przeszkód w dokonaniu takiej windykacji, dzieje się to natychmiast, tak jak stało się niedawno w wypadku Polskiego Związku Sportowego Głuchych, kiedy to bardzo szybko udało się zareagować, gdyż istnieje pełna dokumentacja. Przejęliśmy jednak niepełną dokumentację, w wielu wypadkach brakuje oryginałów różnych dokumentów czy rachunków, co ewidentnie utrudnia drogę proceduralną i wydłuża ją. Największym wszakże kłopotem jest to, iż dwie organizacje, których długi podlegają windykacji, nie mają adresów, przy czym napotykamy olbrzymie kłopoty z uzyskaniem informacji, ponieważ adresy podawane przez Krajowy Rejestr Sądowy są już nieaktualne. Wydłużanie drogi proceduralnej nie wynika więc stąd, że nie dbamy o wyegzekwowanie długów i wykazujemy w tym celu za mało inicjatywy. Przyczyny obecnego stanu rzeczy są bowiem zdecydowanie obiektywne. Decyzje windykacyjne są gotowe, lecz nie mamy ich dokąd wysłać; czekamy na adresy. Mam jednak nadzieję, że w najbliższym czasie uda się tę sprawę sfinalizować, jeśli tylko zdołamy zdobyć adresy. Zaniedbania, o których mowa, są wieloletnie, a mieliśmy zbyt mało czasu, by wszystkie sprawy "wyprostować", przy czym powodem zasadniczym był brak pełnej dokumentacji.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#DepartamentuSportuPowszechnegoMENiSBarbaraWybraniecLewicka">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Zanim oddam głos przewodniczącemu Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, prosiłbym, by Ministerstwo Finansów nie stawiało przewodniczącego Komisji Finansów Publicznych oraz jej prezydium w dość trudnej sytuacji. Nie wszystkie projekty reformy czytałem, gdyż wszystko zmieniało się niemal z dnia na dzień. Jeśli jednak jest już jakiś projekt, nawet nie zaakceptowany jeszcze przez rząd, to chyba dobrze by się działo - choćby w imię dobrych stosunków między Ministerstwem Finansów a Komisją Finansów Publicznych - żebym nie dostawał, jak to się stało wczoraj, od rzecznika prasowego rządu, pana Tobera, materiału mówiącego o tym, jak mam popularyzować nowe rozwiązania podatkowe, których nie znam. Projekt może być nawet poufny, schowam go u siebie w sekretariacie, nikt go nie wyniesie na zewnątrz. Pani minister, bardzo proszę, by zostały przywrócone dobre relacje, które w ostatnim czasie nieco się zachwiały. Mówiąc szczerze, ministra Adama Giersza świadomie zapytałem o ów środek specjalny, wiedząc, że w tym projekcie nie ma już koncepcji jego likwidacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Cieszę się bardzo, że mam okazję w tak szerokim gronie odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie z obszaru polskiego sportu. Jaka jest więc ocena reformy i działania polskiego sportu w nowej strukturze? W przeciwieństwie do ministra Adama Giersza, wyrobiłem już sobie opinię w tej kwestii. Z panem ministrem zgadzam się wszakże co do tego, że jeśli chodzi o zmiany, to należałoby poczekać do igrzysk olimpijskich w Atenach, by nie burzyć toku przygotowań do nich i nie doprowadzić do sytuacji, w której ewentualne kłopoty zawodnicy czy trenerzy mogliby uznać za skutek ponownej reformy czy wprowadzonych zmian. Jestem zdania, że zamierzenia reformy rozminęły się z tym, z czym mamy do czynienia dzisiaj i doszło do sytuacji, w której Polska Konfederacja Sportu, która zgodnie z założeniami miała się zajmować sportem wyczynowym oraz sportem kwalifikowanym, czyli sportem uzdolnionej młodzieży, młodzieży tej nie ma w zasadzie w zakresie swego zainteresowania. PKS miała otrzymać centralne ośrodki sportu, zwane powszechnie COS-ami, jako ośrodki przygotowań olimpijskich. W założeniach była mowa o tym, że przejęcie tych ośrodków przez PKS będzie krokiem bezkosztowym, dziś jednak już wiemy, że istnieje propozycja rządu polegająca na nowelizacji ustawy, co w praktyce ma sprowadzić się do wycofania decyzji o przekazaniu COS-ów Polskiej Konfederacji Sportu. Jednym z powodów jest - o czym mówiliśmy wcześniej - że powstałyby wysokie koszty przejęcia, a więc i roczne straty dla polskiego sportu. Dlaczego tak by się stało? Otóż państwowa osoba prawna nie jest tym samym co jednostka budżetowa, w związku z czym z tytułów podatkowych różnica roczna wyniosłaby 11 milionów złotych, a koszty przejęcia szacuje się na 80-100 milionów złotych. Gdybyśmy pokusili się o cykl czteroletni i wzięli to, co moglibyśmy stracić na zasadzie zmiany jednostki budżetowej w państwową osobę prawną oraz koszty przejęcia, nieprecyzyjnie zresztą szacowane, okazałoby się, że tracimy roczny budżet całego sportu. Logicznym więc chyba działaniem jest działanie rządu przedstawione już do zaopiniowania przez Radę Polskiej Konfederacji Sportu, polegające na zmianie omówionej decyzji, tak że COS-y pozostaną jednostkami budżetowymi z dotychczasowym nadzorem. Dlaczego mówię, że reforma jest chybiona? Cóż, wbrew oczekiwaniom, etatów wcale nie ubyło, lecz przybyło, co okazuje się po ich zsumowaniu w MENiS i PKS, są to bowiem dwie odrębne instytucje. Merytorycznych etatów jest mniej w Polskiej Konfederacji Sportu, gdyż skupieni tam wysokiej klasy specjaliści potrzebują osób do obsługi, to znaczy pracowników sekretariatów, kierowców itd. Dlatego też udało się nam powiększyć liczbę pracowników technicznych, przy jednoczesnym zmniejszeniu liczby pracowników merytorycznych. Gołym zresztą okiem widać, że jeśli chodzi o sport wyczynowy, powstaje sytuacja kłopotliwa, na którą należy szybko reagować. Myślę, że nie ma potrzeby zmieniania wszystkiego w sensie formalnym przed igrzyskami w przyszłym roku, ale do tej chwili powinniśmy mieć gotową koncepcję, jak polski sport, jego organizacja będzie wyglądać po tym wydarzeniu. Chodzi bowiem o to, byśmy wkrótce po igrzyskach mogli uporządkować sprawy, które dziś są nader kosztowne i źle wpływają na funkcjonowanie sportu. Uważam, że obecna sytuacja spowodowała pogorszenie trybu nadzoru ministra nad stowarzyszeniami oraz PKS, bo nie wiadomo, kto powinien reagować w danych sytuacjach. Stąd też pojawiają się takie sprawy jak sprawa PZPN, Polskiego Związku Siatkówki i itd. Jeżeli mamy do czynienia z dublującymi się w zasadzie instytucjami, to trudno oczekiwać, że wszystko ułoży się poprawnie.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Przykładem na niedobry wpływ istniejącego dualizmu, powodującego bałagan w tym zakresie jest m.in. fakt, że związki sportowe piszą do Konfederacji zamiast do ministerstwa, i odwrotnie zresztą, bo do ministerstwa napływają pisma, które powinny być kierowane do Konfederacji. W efekcie obydwie instytucje przesyłają sobie błędnie adresowaną korespondencję. Można tę sytuację skwitować stwierdzeniem, że w sposób niemal doskonały udało się nam skomplikować system, który stał się przez to nieczytelny. A powinien być jasny. Sportem w Polsce powinna się zajmować jedna osoba - czy to minister, czy sekretarz stanu, do którego trafiałyby wszystkie sprawy dotyczące sportu. Osoba ta odpowiadałaby za wszelkie sprawy ze sportem związane. Podział na sport powszechny i sport wyczynowy znajdowałby zaś odzwierciedlenie w formie odpowiednich departamentów. Nie powinno się natomiast oddzielać sportu dzieci i młodzieży od sportu wyczynowego, bo wiadomo, że nie ma sportu wyczynowego, jeśli nie szkoli się odpowiednio dzieci i młodzieży. W sprawie drugiego pytania, o sport masowy, pragnę powiedzieć, że moim zdaniem rola, jaką odgrywa tu ministerstwo, jest dobra, nakłady są większe, tak że nie ma w zasadzie powodów do zgłaszania zastrzeżeń. Niemniej jednak czuję się zobowiązany zwrócić uwagę na rzecz zupełnie fatalną, jaką jest w tym zakresie rola mediów publicznych. Jest to bowiem rola wprost skandaliczna. Pamiętają państwo, że kiedyś odbywały się np. biegi popularyzowane przez Tomasza Hopfera oraz inne imprezy sportowe, którymi zarówno media, jak i radio były bardzo zainteresowane. Radio notabene zainteresowane jest tym w jakiejś mierze do dziś. Kiedyś jednakże media propagowały intensywnie sport, a wiadomo, że nie ma lepszej metody zachęcenia ludzi do uprawiania masowych biegów niż zajęcie się tym przez media publiczne. Media po to m.in. są mediami publicznymi, żeby i tym się zajmowały; po to właśnie płacimy wszyscy abonament. Od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji otrzymaliśmy zaś raport, z którego wynika, iż sport masowy zajmuje w mediach publicznych jeden procent programów. Jeszcze gorzej wygląda sprawa ochrony zdrowia przez rekreację, sport i turystykę - nie poświęca się tej problematyce w ogóle czasu antenowego. Jeden procent programów poświęconych jest natomiast chorobom, co podkreślam, bo nie mówi się o tym, jaka powinna być profilaktyka, ale o tym np., jakie specyfiki należy stosować, kiedy już choroba wystąpi. Jeżeli chodzi o środek specjalny, to mam nadzieję, że, bez względu na to, jak owa sprawa będzie rozwiązywana, nigdy nie dojdzie do zabrania tych pieniędzy z polskiego sportu. Nie wyobrażam sobie - i myślę, że państwo również - jak polski sport dzieci i młodzieży oraz sport wyczynowy wyglądałby bez środka specjalnego. Nie byłoby bowiem wówczas w ogóle pieniędzy na ten sport. W Ministerstwie Finansów nastąpiła kolejna zmiana, lecz żywię nadzieję, że sztab merytoryczny, który tam pozostał, będzie nadal sprawy tej pilnować. Nie ukrywam, że z dużą ulgą przyjąłem odejście ministra Grzegorza Kołodki, o którym słychać różne opinie, w tym i taką, że był on znakomitym blagierem. Mam też nadzieję, że w wyniku jego działania nie dojdzie do zabrania nam środka specjalnego, o którym mówił pan przewodniczący.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Myślę, że jesteśmy zgodni w poglądach na tę kwestię, bez względu na opcje polityczne, które reprezentujemy, bo też w grę wchodzą sprawy ponadpolityczne. Czy ktoś z członków Komisji chciałby zabrać głos w omawianym obecnie punkcie? Nie ma chętnych, w związku z czym chciałbym się półżartem podzielić pewną z państwem refleksją. Otóż gdy czytałem w prasie, w "Przeglądzie Sportowym" zwłaszcza, ostatnie doniesienia na temat wykrywacza kłamstw, przyszło mi do głowy, czy nie należałoby zaproponować marszałkowi zamontowania takiego urządzenia na mównicy sejmowej. Mam bowiem wrażenie, że spadłaby wówczas o jakieś 90 procent liczba dyskutantów. Oddaję głos reprezentantom PKS.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WiceprezesPolskiejKonfederacjiSportuZbigniewPacelt">Pragnę bliżej przedstawić państwu sprawę zatrudnienia w PKS i rozwiać przy tej okazji niektóre mity. Otóż na dzień 31 grudnia 2002 roku zatrudnionych było 41 osób, z czego 6 osób to pracownicy niemerytoryczni, czyli pracownicy obsługi. Myślę, że powinniśmy, dyskutując na ten temat, opierać się na liczbach, a nie na pogłoskach. Mówiąc szczerze, nie wiem, dlaczego data najbliższych igrzysk olimpijskich stała się datą niemal magiczną, która stanowić ma o powodzeniu bądź też niepowodzeniu przeprowadzonej reformy. Moim zdaniem kształtowanie się struktur powinno przebiegać w dystansie dłuższym niż półtoraroczny cykl przygotowań do igrzysk olimpijskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Ad vocem. Sport nie jest przecież dziedziną życia, która pojawiła się przed rokiem. Już sam UKFiS - czy też UKFiT, bo różna była to nazwa - działał przez 70 lat, w związku z czym jesteśmy bardzo dobrze zorientowani, o co w sporcie chodzi. Kiedy mówimy o rocznym terminie, rzecz w tym, że nie chcemy już niczego więcej popsuć.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : W nawiązaniu do wypowiedzi pana Zbigniewa Pacelta pragnę dodać, że wypowiedź pana ministra zrozumiałem w ten sposób, iż wspomniany termin roczny stanowić będzie powstanie możliwości pragmatycznego spojrzenia na rezultaty powołania Polskiej Konfederacji Sportu i zastanowienia się nad ewentualną potrzebą dokonania w nowej strukturze pewnych korekt. Słowa pana ministra odebrałem jako chęć życzliwego spojrzenia na tę sprawę i pomyślenia, w czym jeszcze można by pomóc, aby struktura owa funkcjonowała jeszcze lepiej. Nie odebrałem tych słów jako oznajmienia, że zakończenie igrzysk w Atenach, to data podejmowania jakichś konkretnych rozstrzygnięć. Istotnie bowiem upłynie wówczas okres, w którym wszyscy zbieramy doświadczenia w dyskutowanym zakresie. Wiemy, ile PKS ma problemów, wiemy, jak powstawała, wiemy też, jak się kształtuje obecnie. Wiemy też, że musi zdobyć określoną rangę w polskim sporcie, szczególnie zaś gdy chodzi o związki sportowe, gdzie istnieje przecież ważne i niemałe pole do działania i ułożenia wzajemnych relacji itd. Nie ulega przy tym wątpliwości, że ogromne znacznie ma tu sprawa pieniędzy, a więc nie rozmawiamy teraz bynajmniej w oderwaniu od głównego tematu dzisiejszego naszego posiedzenia. Czy są państwo zdania, że możemy przyjąć sprawozdanie w częściach: 25, 56 i 85 oraz 83 - Rezerwy celowe? Nie ma wniosków przeciwnych niż wniosek zgłoszony przez koreferenta, posła Marka Zagórskiego, co oznacza, że Komisja zaakceptowała sprawozdanie w wymienionych częściach. W punkcie drugim porządku mamy do rozpatrzenia opinię Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży o sprawozdaniu z wykonania budżetu państwa w częściach budżetowych: 27 - Informatyzacja, 28 - Nauka, 30 - Oświata i wychowanie, 38 - Szkolnictwo wyższe, 64 - Główny Urząd Miar, 65 - Polski Komitet Normalizacyjny, 67 - Polska Akademia Nauk, 85 - Budżety wojewodów ogółem, 83 - Rezerwy celowe, jak też w odniesieniu do środków bezzwrotnych pochodzących z zagranicy. Referentem opinii Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz koreferentem naszej Komisji jest poseł Kazimierz Marcinkiewicz, któremu niniejszym oddaję głos. Zanim to jednak nastąpi, proponuję, byśmy uzgodnili procedurę wystąpienia pana posła. I tak sądzę, że byłoby dobrze, byśmy łącznie rozpatrywali części: Informatyzacja, Nauka, Oświata i wychowanie, Szkolnictwo wyższe, po czym przeszlibyśmy do oddzielnego omówienia następujących części: Główny Urząd Miar, Polski Komitet Normalizacyjny, Polska Akademia Nauk, a następnie znów łącznie odnieślibyśmy się do części: Budżety wojewodów, Rezerwy celowe, środki bezzwrotne. Czy jako referent i koreferent zarazem wyraża pan poseł zgodę na tę propozycję?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Tak, z pewną wszakże modyfikacją. Proponowałbym mianowicie, by odrębnie podejść również do części 27 - Informatyzacja oraz 28 - Nauka.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : To słuszna propozycja. Będziemy zatem rozpatrywać oddzielnie część 27 - Informatyzacja i część 28 - Nauka.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Postaram się nie pogubić w dwóch rolach, jakie przyszło mi pełnić, to znaczy roli przedstawiciela Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz roli przedstawiciela Komisji Finansów Publicznych. Jeśli chodzi o wykonanie budżetu części Informatyzacja oraz Nauka, omówię je łącznie, ze względu na to, że w istocie część 27 - Informatyzacja powstała w połowie roku 2002, przy czym nie planowano i nie zrealizowano w tej części dochodów, jeżeli zaś chodzi o wydatki, to były one realizowane ze środków rezerwy celowej i z rezerwy ogólnej, które na ten cel zostały przekazane i zrealizowane. Najwyższa Izba Kontroli stwierdza co prawda uchybienia, są to jednak uchybienia formalne, np. tego rodzaju, że przeniesienie między zadaniami dokonane zostało przez ministra właściwego, a nie przez premiera, przy czym minister istotnie nie jest do tego upoważniony. Ogólnie rzecz ujmując, są to uchybienia drobne. Część Informatyzacja, co już zasygnalizowałem, powstawała w trakcie ubiegłego roku, pod koniec którego doszło do zatrudnienia 12 osób, wraz z podsekretarzem stanu za tę część odpowiedzialnym. Już na początku funkcjonowania tej części zrealizowano kilka interesujących założeń, a wśród nich projekt wstępny Polskiej Biblioteki Internetowej, jak też portal rządowy. Warto to podkreślić, bo rzecz w tym, iż wraz z pojawieniem się tej części nastąpiły konkretne realizacje, wynikające z zadań rządu w określonym zakresie. Jeśli natomiast chodzi o część 28 - Nauka, to dochody z utworzonego pod koniec roku środka specjalnego przyniosły środki dodatkowe, które istotnie trudno było zaplanować i naliczyć, a kwota była niebagatelna, bo wyniosła 26 milionów złotych. Dlatego też wykonanie dochodów było kilkanaście razy wyższe niż zaplanowane, czego jednak nie uznaję za błąd, mimo że NIK zwraca na to uwagę. Doszło też do pewnych nieporozumień związanych z tym, iż obie części są realizowane przez tego samego ministra, przez co np. część nagród dla pracowników, którzy przygotowywali tworzenie części 27, została wypłacona z części 28. Nie wydaje mi się, by można było w tym wypadku mówić o znaczących uchybieniach. Już w roli koreferenta Komisji Finansów Publicznych pragnę zwrócić uwagę państwa na dwie bardzo istotne w moim przekonaniu sprawy, które zasługują na podkreślenie. I tak po pierwsze, wykonano wnioski pokontrolne Najwyższej Izby Kontroli z lat poprzednich w zasadzie w całości. Uchybień wykazano sporo, a w wielu wypadkach były one trudne do naprawienia, niemniej jednak wykonano to. Po drugie natomiast, z czego powinny moim zdaniem wziąć przykład inne resorty, prowadzona jest lista podmiotów otrzymujących dotacje. W innych resortach nie praktykuje się takiego rozwiązania; inna rzecz, że nie istnieje w tym względzie obowiązek, choć pojawić się on - moim zdaniem - powinien, i mam nadzieję, że się pojawi już niebawem. Zaznaczyć wypada, że w omawianym roku listę taką sporządzano w Komitecie Badań Naukowych i czyniono to nadzwyczaj rzetelnie, co również pragnę podkreślić. Kilka słów należy dodać także na temat minusów w przedstawianej dziedzinie, a zwłaszcza jednego, najistotniejszego chyba.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Otóż budżet na naukę w roku 2002 był o prawie 14 procent niższy niż w roku 2001. W sytuacji naszego państwa, w której wyraźnie widać konieczność rozwoju technologicznego, rozwoju wysokich technologii, gdyż bez tego trudno mówić o prawdziwym rozwoju gospodarczym, fakt ten wydaje się zupełnym nieporozumieniem. Myślę, że nie powinniśmy więcej do takiej sytuacji dopuścić, a uwagę tę kieruję też do nas - członków Komisji Finansów Publicznych. Nie powinniśmy do tego dopuścić nawet wówczas, gdy rząd uznaje, iż taka właśnie jest konieczność. Zważywszy wszystkie plusy i minusy sprawozdania, wnoszę o pozytywne zaopiniowanie wykonania budżetu w części 27 i 28 za rok 2002.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Proszę o zabranie głosu przedstawiciela NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#DyrektordepartamentuwNIKGrzegorzBuczynski">Wykonanie budżetu w części 27 - Informatyzacja Najwyższa Izba Kontroli oceniła pozytywnie z nieprawidłowościami, a ponieważ poseł Kazimierz Marcinkiewicz o nieprawidłowościach owych wspomniał, myślę, że nie ma potrzeby ich ponownego przywoływania. Jeśli zaś chodzi o część 28 - Nauka, ocena nasza to pozytywna z uchybieniami, czyli w grę wchodziły nieprawidłowości mniejszej wagi. Do rejestru problemów, które wynikały z kontroli, a zostały wymienione przez posła Kazimierza Marcinkiewicza, dodam jeszcze dwa. Otóż nasz wniosek sprowadza się do skuteczniejszego egzekwowania środków wydatkowanych niezgodnie z przeznaczeniem - chodzi głównie o dotacje. Chodzi również o przyznawanie i przekazywanie jednostkom naukowym środków z dotacji podmiotowych w terminach zapewniających możliwość ich wykonania w roku budżetowym. Temu zresztą poświęcamy oddzielną kontrolę i będziemy ją niebawem w Sejmie prezentować.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#DyrektordepartamentuwNIKGrzegorzBuczynski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Otwieram dyskusję. Czy mają państwo pytania? Nie widzę zgłoszeń. Oddaję zatem głos panu ministrowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieNaukiiInformatyzacjiMarekBartosik">Poseł Kazimierz Marcinkiewicz przedstawił sprawę w taki sposób, że właściwie żadne uzupełnienia nie są potrzebne. Dlatego też pozwolę sobie ustosunkować się tylko do wypowiedzi dyrektora Grzegorza Buczyńskiego z NIK odnośnie do egzekwowania środków wydatkowanych niezgodnie z przepisami. Jest to sprawa niezmiernie trudna ze względu na to, iż przez kilka lat między NIK i resortem narastały pewne rozbieżności interpretacyjne, które w znacznym stopniu udało się w ciągu minionego roku zlikwidować i uzyskać stanowisko wspólne. Rozbieżności te znikną całkiem w momencie wejścia w życie nowego sytemu finansowania nauki, pozostanie wszakże problem egzekwowania środków wydatkowanych. Czuję się jednak zobowiązany podkreślić, że nie są to środki, które zostały wydane w sposób nierzetelny. W wielu wypadkach nie mamy szans na ich odzyskanie, gdyż przegrywamy sprawy sądowe, a to z tego względu, że sądy stają po stronie grantobiorców, a tego właśnie sprawa ta zazwyczaj dotyczy. Staramy się więc sprawy, o które chodzi, rozwiązywać w taki sposób, by tam, gdzie z wolą NIK jest to możliwe, minister podejmował decyzję o umorzeniu, jeśli egzekwowanie środków oznacza istnienie ryzyka, że skórka nie będzie warta wyprawki. Jeżeli chodzi o sprawę środków przekazanych zdaniem Izby w terminach niewłaściwych, czuję się zobligowany do wyjaśnienia, że dotyczy to dotacji na badania własne wyższych uczelni i że są to środki przechodnie; nie kończą się z dniem 31 grudnia danego roku, lecz zostają wykorzystane na cel, na który zostały przeznaczone. Posłowi referentowi oraz Najwyższej Izbie Kontroli serdecznie dziękuję za przedstawione uwagi, które pozwolą nam na wyeliminowanie uchybień, które w roku bieżącym dadzą się wyeliminować.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieNaukiiInformatyzacjiMarekBartosik">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy ktoś z członków Komisji chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PoselStanislawStec">Proszę pana ministra o informację, czy nauka może się pochwalić, że w roku 2002 za środki, którymi dysponowała, udało się wykonać jakiś interesujący projekt służący polskiej gospodarce.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#SekretarzstanuwMENiSMarekBartosik">Naturalnie. Takich projektów jest bardzo wiele i jeśli pan przewodniczący pozwoli, to ich listę prześlemy na użytek Komisji. Nie chciałbym w tej chwili preferować żadnego z nich, zatem wspomnę tylko, że są to projekty dość powszechnie znane, jak np. Błękitny laser. W każdej dziedzinie jest ich zresztą bardzo wiele. Problem wszakże polega na tym, że cały wysiłek polityczny kierownictwa resortu jest w tej chwili ukierunkowany na stworzenie mechanizmów finansowych wymuszających przestawienie nauki polskiej w zdecydowanym stopniu na badania na rzecz gospodarki. Jest to dla nas sprawa strategiczna i jak pan przewodniczący mówił w odniesieniu do sportu - absolutnie ponadpolityczna. Na całym świecie nauka jest jednym z najważniejszych czynników wzrostu konkurencyjności gospodarki. Wszystko, co jest przydatne w gospodarce, w wyniku czteroletniego okresu dokonania tzw. oceny parametrycznej, co prezentowałem zresztą przed kilkoma miesiącami podczas konferencji w Sejmie, widać, że kształtuje się na poziomie 16 procent wszystkich punktów przeliczeniowych możliwych do uzyskania. Mamy w dodatku do czynienia z nieprawidłową sytuacją, jeśli chodzi o finansowanie nauki. W pełni podzielając poglądy posła Kazimierza Marcinkiewicza w kwestii wysokości finansowania, która to sprawa była przecież przedmiotem obrad Komisji, pragnę zwrócić uwagę na kolejną kwestię. Otóż w istniejących warunkach mamy proporcje odwrócone w stosunku do tego, co występuje w świecie, gdy chodzi o finansowanie budżetowe i pozabudżetowe. U nas bowiem finansowanie budżetowe wynosi prawie dwukrotnie więcej niż pozabudżetowe. Jedyną możliwością wejścia na krzywą rozwojową w tym zakresie jest to, co zadeklarował we wtorek po kongresie premier Leszek Miller w Programie I Polskiego Radia, czyli wsparcie dla tzw. strategii lizbońskiej. Oznacza to wejście na krzywą rozwojową finansowania nauki, która umożliwi przyśpieszoną absorpcję środków pozabudżetowych z uwzględnieniem trzech źródeł: gospodarki, offsetu i przede wszystkim funduszy rozwoju regionalnego. Nie chciałbym rozwijać tego zagadnienia, zwłaszcza że jest to temat rzeka, niemniej raz jeszcze pragnę podkreślić, iż to strategiczny dla nas kierunek polityki naukowej w 2003 i 2004 roku.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#SekretarzstanuwMENiSMarekBartosik">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Poseł Stanisław Stec jest usatysfakcjonowany wysoce kompetentną odpowiedzią pana ministra. Czy są również inne pytania? Zgłoszeń nie ma, w związku z czym rozumiem, że część Nauka oraz część Informatyzacja zostały pozytywnie zaopiniowane i taką właśnie opinię przekażemy Sejmowi. Teraz możemy przejść do części 30 i 38. Czy poseł referent uważa, że powinny one być omówione łącznie, czy też proponuje pan odrębne ich potraktowanie? Zanim uzyskamy tę informację, informuję państwa, że w tej części posiedzenia uczestniczy pani Hanna Kuzińska, podsekretarz stanu w MENiS.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Uważam, że wymienione przez pana przewodniczącego części, czyli 30 i 38 warto rozpatrywać razem, ponieważ powinny się one ze sobą łączyć bardziej, niż dzieje się to w istocie. Takie jest w każdym razie nasze zdanie. Jeśli chodzi o wykonanie budżetu, to Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży po przeanalizowaniu wszystkich aspektów tej sprawy proponuje przyjęcie sprawozdania i zgłasza następujące uwagi. Otóż chodzi przede wszystkim o realistyczne planowanie dochodów w części 30 - Oświata i wychowanie. To zresztą powtarza się wielokrotnie w odniesieniu do tej części i warto by było, gdyby się udało kiedyś zaplanować je w sposób realistyczny. Odnośnie do zmiany w planie wydatków powiedzieć należy, że powinny być one przeprowadzane w terminach umożliwiających ich realizację zgodnie z potrzebami, w granicach kwot określonych w planie finansowym. Niezbędna jest też poprawa wydatków środków w zakresie udzielania dotacji podmiotowej i przedmiotowej dla wydawców podręczników. Powyższe uwagi sformułowane zostały przez Komisję. Jeśli natomiast chodzi o uwagi moje, pragnę powiedzieć, iż w dziale 750 - administracja publiczna mamy do czynienia z sytuacją taką, że środki zostały wykonane w całości, pod względem zaś zatrudnienia było o 35 etatów mniej, niż zaplanowano. Taki jest sposób realizacji budżetu w dziale 750 ze względu na niskie płace. W tym wypadku również można mówić o stałym elemencie uwag, który wart jest głębszego zastanowienia. Czyż na etaty trzeba patrzeć w taki sposób, by dojść do wniosku, że etaty naliczeniowe to tylko fikcja, bo w istocie chodzi o to, by ludzie wykonywali swe zadania i dobrze zarabiali? Przy takim podejściu do liczb można się z tym zgodzić, gdyż w innym przypadku rzecz powinno się realizować w sposób bardziej zgodny z rzeczywistością. Kolejna sprawa, która może być niepokojąca, to fakt, że zostały zmniejszone kwoty na realizację programów związanych z Unią Europejską - i Młodzież, i Leonardo da Vinci - przy czym wkład polski do tych programów zmalał prawie o 50 procent. Nie byłoby to złe, gdyby realizowano zadania w takim samym wymiarze jak dotychczas, bo powstawałyby oszczędności, zdaje się jednak, że niezupełnie tak właśnie jest, a zatem nie jest to sytuacja dobra. Znacząco zmniejszono w stosunku do roku poprzedniego środki na dokształcanie i doskonalenie zawodowe nauczycieli, zwłaszcza w zakresie studiów podyplomowych. A trudno sobie przecież wyobrazić dbanie o jakość pracy szkoły w lepszy sposób niż inwestowanie w nauczycieli, bo w grę wchodzi zawód - podobnie jak zawód lekarza - wymagający stałego dokształcania. Inaczej bowiem uczyć będziemy rzeczy nienowoczesnych, odbywać się to będzie za pomocą przestarzałych metod, a zatem jakość kształcenia będzie musiała pozostawiać wiele do życzenia. Dlatego też uważam, iż o tę część budżetu powinniśmy zadbać szczególnie, tym bardziej że w stosunku do całości nie są to środki ogromne, możliwe więc do realizacji. Jakie mam uwagi generalne? Otóż widać co prawda, że mamy do czynienia ze zmniejszającymi się z roku na rok środkami na inwestycje, lecz w moim przekonaniu fakt ów nie wydaje się niepokojący, jeżeli zważyć, iż roczniki wychodzące, czyli 18-, 19-latków to roczniki około 700-tysięczne, podczas gdy roczniki napływające do szkoły to zapewne liczebność około 400-tysięczna. Nie bez znaczenia jest również fakt, że mamy już do czynienia w Polsce z budynkami szkolnymi świecącymi pustką.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Trudno w takiej sytuacji planować poważne inwestycje. Są to wprawdzie środki w części budżetu wojewodów, ale dotyczą części 30, dlatego też o nich wspominam. W istocie bowiem inwestycje winny odnosić się raczej do sal gimnastycznych niż do budynków szkolnych. Jest jednakże pewien problem, który moim zdaniem zaczyna być poważny i o którym mówiłem w roku ubiegłym, ale również dziś trzeba to powtórzyć. Chodzi o remonty szkół. Samorządów w wielu wypadkach nie stać na takie przedsięwzięcia, w związku z czym wydaje się, że ministerstwo powinno chyba przewidzieć dofinansowanie na ten cel, zwłaszcza że niektóre budynki szkolne znajdują się w fatalnym stanie. Żeby sprawa była jasna, powtórzę, że uwaga ta dotyczy części 30, nie dotyczy wszakże budżetu w omawianym zakresie; traktuję to jako uwagę ogólną. Jeśli chodzi o część 38 - Szkolnictwo wyższe, Komisja niepokoi się faktem zmniejszenia wydatków na pomoc materialną dla studentów, a wydatki te zmniejszono o 7 procent. Wystąpił też spadek poziomu dofinansowania produkcji wydawniczej podręczników akademickich - o około 16 procent w stosunku do roku 2001. Komisja zwraca również uwagę na konieczność racjonalnego planowania wydatków na finansowanie inwestycji w szkołach wyższych wraz z nadzorem nad tymi inwestycjami, szczególnie zaś wieloletnimi, podobnie jak na potrzebę poprawy planowania wydatków na finansowanie obowiązkowych ubezpieczeń zdrowotnych dla studentów i słuchaczy studiów doktoranckich, bo i w tym zakresie wystąpiły pewne problemy w roku 2002. Ze swej strony pragnę zwrócić uwagę na fakt powołania w nieco zmienionej postaci Państwowej Komisji Akredytacyjnej, co w porównaniu z 2001 rokiem spowodowało zmianę w wydatkach administracji publicznej. Słychać niekiedy opinie, że to zjawisko niepokojące, ja jednak uważam, że niepokój z opinii tych przebijający jest nieuzasadniony, bo PKA pracuje coraz intensywniej i przynosi to coraz lepsze efekty dla szkolnictwa wyższego. Wszyscy wiemy o kolejnych zamykanych kierunkach studiów czy specjalności w niektórych uczelniach, bo jest to komisja, która ma dbać o jakość kształcenia w szkołach wyższych. Jestem zatem zdania, że jej działalność powinna uzyskać pełne poparcie, co nieuchronnie wiąże się z finansowaniem tej działalności. Bardzo mnie cieszą zwiększone środki na fundusz kredytów i pożyczek studenckich, bo jest to główna część finansująca pomoc materialną dla studentów. Być może warto przyjrzeć się, czy nie można by w jakiś sposób usprawnić działalności owego funduszu i środków, o których mowa. Pozwoliłoby to z kolei na wzrost kwot pożyczek, co ważne, bo obecna ich wysokość jest niewielka w stosunku do potrzeb studentów.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Przepraszam, jaka jest ich aktualna wysokość?</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">W roku 2002 było to, o ile dobrze pamiętam, 450 złotych. Do pozytywnych aspektów omawianej sprawy zaliczyć należy zwiększenie wydatków na działalność dydaktyczną w stosunku do roku poprzedniego oraz na inwestycje. Warto, moim zdaniem, zastanowić się, jak należy postąpić w kwestii pomocy materialnej dla studentów realizowanej bezpośrednio przez stypendia, a nie przez fundusz kredytów i pożyczek. Nastąpiła tu zmiana, ale jest też również wzrost liczby studentów, co powoduje, że poszczególne osoby otrzymują niższe stypendia zarówno naukowe, jak i socjalne oraz dopłaty do kosztów zamieszkania w domu akademickim czy do kosztów związanych z wyżywieniem w stołówkach. To ważny problem, ponieważ w sytuacji ubożejącego społeczeństwa pomoc taka powinna być trafnie kierowana i w miarę wysoka, tak żeby młodzież z najbiedniejszych rodzin mogła ją otrzymywać w wysokości wystarczającej na utrzymanie się podczas studiów. Podkreślić trzeba, że cały budżet był zrealizowany w miarę poprawnie, w związku z czym wnoszę o pozytywne zaopiniowanie sprawozdania w części 30 - Oświata i wychowanie oraz w części 38 - Szkolnictwo wyższe za rok 2002.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : O zabranie głosu proszę przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#DyrektordepartamentuwNIKGrzegorzBuczynski">Najwyższa Izba Kontroli część 30 - Oświata i wychowanie oceniła pozytywnie z nieprawidłowościami. Nieprawidłowości te, poza wspomnianymi już kłopotami z realnością planowania dochodów i małą, naszym zdaniem, skutecznością w niektórych przypadkach egzekwowania zwrotu niewykorzystanych środków na zadania zlecone, dotyczyły głównie wydatków. Według naszych ustaleń 0,2 procent wszystkich wydatków poniesiono z nieprawidłowościami różnego rodzaju, w tym przede wszystkim z nieprawidłowościami przy celowości zakupów, z formalnymi błędami w dysponowaniu środkami w ramach poszczególnych działów i paragrafów. Jeśli chodzi o część 38 - Szkolnictwo wyższe, ocena nasza jest pozytywna, choć Izbę niepokoją dwie okoliczności. Pierwsza z nich to sygnalizowany przez posła Kazimierza Marcinkiewicza obniżający się poziom pieniędzy na stypendia, na pomoc materialną dla studentów - sprawie tej poświęcamy oddzielną kontrolę, druga natomiast to fakt nie w pełni wykorzystanych środków inwestycyjnych w roku 2002.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#DyrektordepartamentuwNIKGrzegorzBuczynski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Myślę, że trzeba dodać kilka słów w nawiązaniu do powyższej wypowiedzi, żeby uniknąć nieporozumień. Otóż mówca stwierdził, że NIK zaniepokojona jest obniżającym się poziomem wydatków na pomoc materialną. Spadek kwoty na ten cel jest, oczywiście, faktem, bo w omawianym roku wyniósł prawie 12 procent, a pomoc dotyczyła głównie zapomóg, dopłat do kosztów zakwaterowania, kosztów posiłków itp. Ja wszakże mam informację, że zwiększono wydatki na stypendia ministra. Zwracają mi jednak państwo uwagę, że w tym wypadku chodzi o stypendia dla studentów wyróżniających się, a zatem nie ma potrzeby zgłaszać zastrzeżeń do uwag pana dyrektora. Przepraszam bardzo. Czy ktoś z państwa chciałby ewentualnie zadać pytanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoselStanislawStec">Najpierw chcę podkreślić fakt, że w części poświęconej oświacie nastąpiło zmniejszenie wydatków administracyjnych na rzecz zwiększenia ich na samą oświatę. Przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli nie zaznaczył, że w poprzednim roku mieliśmy do czynienia z oceną pozytywną z istotnymi nieprawidłowościami, teraz natomiast zniknęło słowo "istotnymi", przez co jest to ocena pozytywna z nieprawidłowościami, a nieprawidłowości muszą się zdarzyć w tak obszernej części. Sądzę, że z podobną sytuacją zetkniemy się również przy analizowaniu realizacji budżetu NIK. Jestem zdania, że tak drobne uwagi w odniesieniu do tak dużych części budżetowych są powodem do wielkiej satysfakcji dla kierownictwa Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu oraz Ministerstwa Nauki i Informatyzacji. Na podkreślenie zasługuje też moim zdaniem aktywna działalność Państwowej Komisji Akredytacyjnej, która, mam nadzieję, uporządkuje dowolny system funkcjonowania wyższych szkół prywatnych i "produkowaniu" ich absolwentów za pieniądze. Poseł Kazimierz Marcinkiewicz słusznie podkreślił potrzebę dokształcania i doskonalenia zawodowego nauczycieli, lecz uważam, że to sprawa nie tylko resortu. Moim bowiem zdaniem to również sprawa poszczególnych nauczycieli, których ambicją winno być uzupełnianie i odświeżanie wiedzy, dążenie do poznawania wszelkich nowości z danej dziedziny, tak by można je było przekazywać z kolei uczniom. Tak zresztą powinno być w każdym zawodzie, nie tylko nauczycielskim. Trudno mi się zgodzić z opinią, że niepotrzebne są inwestycje w odniesieniu do budownictwa szkolnego. Wciąż istnieje przecież problem gimnazjów - w Wielkopolsce np. w wielu gminach budowa gimnazjum jest zupełnie oczywistą koniecznością. Problem ten trzeba rozwiązać ku zadowoleniu gimnazjalistów oraz licealistów i jestem zdania, że powinno się to znaleźć w zadaniach urzędów marszałkowskich ze względu na fakt, iż gminy same nie są w stanie zadaniu temu podołać. Słuszna jest natomiast podnoszona przez pana posła kwestia remontów, z tym iż nie można powiedzieć, że samorządów na to nie stać. Musi być bowiem ze strony samorządów współfinansowanie. Jako członkowi Komisji Finansów Publicznych, znane są panu posłowi możliwości budżetu państwa. Jeżeli zatem nadal będzie występować w tym względzie stan taki jak obecnie - gdy część pieniędzy daje samorząd, część natomiast ministerstwo - problem uda się rozwiązać. Mam jeszcze do posła referenta pytanie, czy do Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży napływają sygnały świadczące o tym, że w szkołach prowadzących pełne studia płatne za rozmowę kwalifikacyjną pobiera się od ucznia 300 złotych. Czy nie jest pan zdania, że to stawka nazbyt wygórowana? Czy Komisja nie przemyśliwała nad koncepcją wystosowania do rektorów szkół apelu o zaniechanie tych praktyk? Wiadomo, że 300 złotych za rozmowę kwalifikacyjną z niewiadomym wynikiem dla ucznia z rodziny rolniczej stanowi wielkie obciążenie. Sądzę, że można by podjąć działania zmierzające do obniżenia tej kwoty.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PoselStanislawStec">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Rozumiem, że pytanie to kierowane jest zarazem do pani minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoselMarekZagorski">Mam pytanie związane z tym, że z posiadanych przez nas informacji, a także z ekspertyzy Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu i danych zawartych w sprawozdaniu wynika, iż zwiększone zostały wydatki na szkolnictwo wyższe, zwłaszcza zaś na działalność dydaktyczną - o 7 procent. Niewątpliwie jest to powód do zadowolenia, lecz nie dalej jak wczoraj jeden z rektorów wypowiadał się w mediach i stwierdził, że zmuszony jest do zmniejszenia naboru na bezpłatne studia dzienne. Proszę o odniesienie się do tej wypowiedzi, istotnej nie tyle z punktu widzenia sprawozdania z wykonania budżetu, ile planowania na rok następny, do czego już niebawem przystąpimy.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PoselMarekZagorski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : W uzupełnieniu niejako wypowiedzi przedmówcy zastanawiam się, czy nie jest tak, że niektóre uczelnie podejmują decyzję o ograniczeniu naboru na bezpłatne studia dzienne, aby wymusić zwiększony nabór na studia płatne. Czy ministerstwo nie obserwuje takiej praktyki na niektórych uczelniach? Pani minister będę też wdzięczny za informację, czy ministerstwo nie uważa, iż prawie 7-procentowy spadek poziomu środków na pomoc dla uczniów w roku 2002, prawie 12-procentowy dla studentów w tym samym czasie jest zjawiskiem negatywnym, zwłaszcza w sytuacji panującej biedy. Chciałbym się też zorientować, czy resort planuje środki na tę pomoc na rok 2004 i w jaki sposób. Nie pamiętam, jak sprawa ta wygląda w roku bieżącym, wdzięczny więc będę za krótką informację na ten temat, jeżeli, naturalnie, pani minister dysponuje w tej chwili wiedzą w tym zakresie. Myślę, że interesujące by było przekonanie się, czy w roku bieżącym środki na pomoc dla uczniów i studentów są wyższe niż w omawianym roku 2002 oraz jaka tendencja dominuje, gdy chodzi o rok przyszły. Z przyczyn osobistych - bo moja córka zdaje niebawem egzamin kwalifikacyjny na nauczycielkę mianowaną - chciałbym się też dowiedzieć, jaki jest powód tak znacznego, bo aż o 62 procent, spadku nakładów na dokształcanie nauczycieli. Czy resort zamierza przejść na samokształcenie nauczycieli, czyli na formę doskonalenia zawodowego nieprzewidującą żadnej pomocy ze strony państwa? Jeśli istotnie takie są intencje, to rozumiem ów spadek, jeśli nie, to ciekaw byłbym wyjaśnienia. Zanim pani minister przystąpi do udzielania odpowiedzi, udzielam jeszcze głosu kolejnej osobie z grona posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PoselAleksanderCzuz">Moje pytanie jest pewnie dość nietypowe, ale pragnę się dowiedzieć, kto w naszym kraju zajmuje się kontrolą wyższych szkół niepublicznych, kontrolą ustalania wysokości czesnego itp. Wiem, oczywiście, że wysokość tę ustala sama uczelnia i rynek. Paradoks wszakże polega na tym - a jest to bolesne - iż dzieci rodziców dobrze sytuowanych uczą się w szkołach państwowych, bezpłatnie, a dzieci z rodzin często sytuowanych gorzej muszą za naukę płacić spore kwoty. Czy istnieje jakiś system kontroli w omawianym zakresie, czy też sprawa znajduje się w ogóle poza zasięgiem kontroli?</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PoselAleksanderCzuz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy mają państwo następne pytania? Nie widzę zgłoszeń. Proszę więc panią minister o ustosunkowanie się do podniesionych kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuHannaKuzinska">Zacznę od części 30, następnie przejdę do części 38, starając się zarazem o udzielanie odpowiedzi w takiej kolejności, w jakiej zwracali się państwo z pytaniami. Czy udało się więc realistycznie planować dochody w części 30? Wiedzą państwo, że planowanie dochodów w budżecie ma w rzeczywistości bardzo specyficzny charakter. Możemy, oczywiście, podejmować próby dobrego oszacowania wielkości dochodów, jednakże większe ryzyko wiąże się z przeszacowaniem wielkości planowanej niż z niedoszacowaniem. Myślę zresztą, że jest to zjawisko powszechnie znane członkom Komisji Finansów Publicznych. Sytuacja wygląda tak, że gdy uzyskamy dochody większe niż planowane, odczuwamy jedynie satysfakcję. Nie oznacza to wszakże, iż nie czynimy starań, by realistyczność planowania strony dochodowej z roku na rok poprawiać. Padło pytanie dotyczące zatrudnienia w dziale 750, a konkretnie planowania przeciętnych wynagrodzeń w administracji. Informuję zatem, że jest w naszym prawie przyjęta metoda polegająca na planowaniu wielkości przeciętnego wynagrodzenia w administracji na podstawie z jednej strony wielkości z liczby zaplanowanych etatów w danej części i dziale, z drugiej zaś na podstawie wielkości środków na wynagrodzenia. Każde ministerstwo, każdy dysponent budżetowy ma obowiązek nieprzekroczenia kwoty wynagrodzeń. Nie ma natomiast obowiązku wykonania planowanej wielkości zatrudnienia. W taki właśnie sposób kształtuje się ta wielkość, której nie próbujemy szczegółowo nadzorować, czyli wynagrodzenie przeciętne w danym dziale. Dlaczego zmniejszyły się środki na składki na programy unijne? W rzeczywistości nie występuje tu zmniejszenie wielkości składek wpłacanych na program Leonardo da Vinci, gdyż składki na Sokratesa zostały przeniesione do innej części - 38. Kilkakrotnie dotykali państwo w swych wypowiedziach wielkości środków budżetowych przeznaczanych na dokształcanie nauczycieli. Informuję zatem, że wielkość tych środków jest kształtowana corocznie, zgodnie z art. 70a Karty Nauczyciela, i stanowi wielkość wynikową z pomnożenia średniego wynagrodzenia przez 5 tysięcy. Jest to więc kwota ustalana w sposób oczywisty. Co z wydatkami na inwestycje? Poseł Kazimierz Marcinkiewicz słusznie zauważył, że może budzić niepokój fakt, iż środki na inwestycje przestały znajdować się pod kontrolą - zaznaczam, że sformułowanie: pod kontrolą powinno się znaleźć w cudzysłowie - Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Mamy wszakże w tym obszarze stan usankcjonowany istniejącym prawem i ze swej strony możemy tylko również wyrazić żal i niepokój, gdy widzimy zmniejszające się nakłady inwestycyjne w tej dziedzinie. Pan poseł słusznie zauważył, iż dobrze by było, gdyby MENiS znalazło jakiś instrument umożliwiający partycypowanie w wydatkach na remonty. Jak na razie jednak nasze możliwości w tym zakresie są niezmiernie ograniczone. Wspomagamy jednostki samorządowe w tych wydatkach, kierując część środków z jednoprocentowej rezerwy i subwencji ogólnej, za zgodą zespołu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, na cele remontowe. Jeśli chodzi o część 38, to do zagadnień związanych z pomocą materialną dla studentów można podejść z punktu widzenia wielkości dotacji przeznaczonej na tę pomoc, jak też z punktu widzenia wydatków na pomoc materialną w ogóle. Każdy z tych wskaźników pokazuje coś innego. Gdy spojrzymy na dotacje budżetowe na pomoc materialną, istotnie obserwujemy spadek, o którym państwo posłowie mówią. Jeśli jednak spojrzymy na wielkość pomocy materialnej w ogóle, czyli na dotację powiększoną o środki własne uczelni, a więc wielkość tej pomocy realnie przeznaczoną dla studentów, w porównaniu z rokiem poprzednim widzimy wzrost nakładów.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuHannaKuzinska">Może dobrze będzie wskazać kwoty przekazane przez uczelnie ogółem. I tak w roku 2002 była to wielkość 898 milionów, podczas gdy w 2001 roku - 879 milionów, a więc w roku 2002 nastąpił wzrost o 2 procent. Z pytań państwa przebijał żal, że budżet państwa nie partycypuje w wystarczająco dużym stopniu w pomocy materialnej, sądzę jednak, że prawidłowy i docelowo bardziej motywujący studentów jest taki sposób myślenia o pomocy do nich kierowanej, który prezentowaliśmy ostatnio, jak np. podczas dyskusji o tym, czy większy strumień środków powinien być skierowany do studentów w ramach pożyczek i kredytów, czy też w większym zakresie powinniśmy im pomagać w ramach pomocy materialnej. Z dylematem tym próbujemy się uporać w ten sposób, że docelowo zamierzamy jednak zwiększać rolę pożyczek i kredytów, co wszakże nie oznacza, że będziemy w znaczący sposób szybko wygaszać system pomocy materialnej. Jest to związane z zamierzeniami rządu, które zostaną szczegółowo przedstawione już wkrótce, kiedy rząd zaprezentuje plany łączące się z przenoszeniem ulg i zwolnień podatkowych, edukacyjnych do systemu edukacji, do systemu szkolnictwa wyższego. Myślę, że nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że w związku z tymi planowanymi zmianami podatkowymi w roku 2004 w istotny sposób zwiększy się wielkość kwoty przeznaczanej na pomoc materialną dla studentów. Kolejne pytanie dotyczyło racjonalności planowania wydatków inwestycyjnych. Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu prowadzi bardzo szczegółowy rejestr wszystkich wydatków inwestycyjnych zgodnie z warunkami stawianymi w przepisach ustawy o finansach publicznych. Każda inwestycja ma precyzyjny zakres danych o wartości kosztorysowej, o stopniu jej zaawansowania, a więc na pytanie, czy racjonalnie adresujemy środki wspomagające daną inwestycję, odpowiedź MENiS może być jedynie taka, że czynimy wszelkie starania, żeby przede wszystkim nie rozszerzać frontu inwestycyjnego, a wręcz odwrotnie - zawężać go. Wszystkie inwestycje, oprócz wieloletnich, corocznie starannie analizujemy i opiniujemy co do kwoty, która będzie daną inwestycję powiększać, przede wszystkim właśnie z punktu widzenia kryterium głównego, świadczącego o racjonalności, a zatem z punktu widzenia kończenia tych inwestycji, które mają szansę zostać zakończone w danym roku budżetowym bądź też w następnym. Sądzę, że wybory dokonywane z tego właśnie punktu widzenia są najtrafniejsze.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuHannaKuzinska">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Jeśli chodzi o kredyty, pożyczki, to w roku 2002 istotnie nastąpiło niemal podwojenie środków na ten cel. Ogłaszam krótką przerwę.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuHannaKuzinska">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ :Kontynuujemy dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Pewne pytania kierowano także pod moim adresem, w związku z czym chciałbym się do nich odnieść. Otóż jeśli chodzi o oświatę, to w kwestii doskonalenia nauczycieli jest tak, że nauczyciel musi dbać o samokształcenie, musi także doskonalić się za pieniądze własne. To zupełnie oczywiste, tym bardziej że w systemie oświaty wprowadzone zostały tzw. stanowiska nauczycielskie, co w większym jeszcze stopniu wymusza samodoskonalenie. Niestety, osiąganie kolejnych stanowisk jest niezmiernie sformalizowane, zbiurokratyzowane, dlatego też niekiedy nauczyciele w bardzo słabych ośrodkach po prostu zdobywają "papierki", skupiając się właśnie na ich gromadzeniu, a nie na rzeczywistym doskonaleniu zawodowym. To w chwili obecnej bardzo poważny problem oświaty, co mogę stwierdzić z zupełnie czystym sumieniem. Dlatego też środki ministerialne czy też środki kuratoryjne na ten cel są o tyle ważne, że minister zamawia odpowiednie formy doskonalenia i w ten sposób dba także o ich jakość. Mamy zatem w ten sposób do czynienia z wymuszoną niejako dobrą jakością doskonalenia zawodowego poprzez środki finansowe. Jeżeli więc środki te są zmniejszone, to oczywiste jest dla mnie, że wszystko w omawianym obszarze idzie w niedobrym kierunku. Poprawiliśmy ustawę o systemie oświaty, w związku z czym ośrodki doskonalenia będą akredytowane i sprawdzane pod względem jakości, co zapewne nieco poprawi sytuację, choć nie wykluczam, że potrzebne okażą się kolejne korekty ustawy, zmierzające w stronę odbiurokratyzowania tej sfery Karty Nauczyciela. Jeśli zaś chodzi o studia wyższe, o część 38, to jest tak, że opłaty związane z tym szkolnictwem są określane przez ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego. Mówi się o opłacie rekrutacyjnej, której maksymalną kwotę określa właśnie minister. Nie wyobrażam sobie, by w tej sytuacji jakaś placówka wprowadzała opłaty własne w innej wysokości, zwłaszcza zaś za rozmowy kwalifikacyjne. Jeżeli coś takiego się rzeczywiście się dzieje, to w moim przekonaniu jest to postępowanie niezgodne z prawem. Szkoła niepaństwowa może pobierać czesne, a opłaty, o których mowa są moim zdaniem pozaprawne. Jeśli chodzi o problem podniesiony przez posła Marka Zagórskiego, czyli o ograniczanie naboru na dzienne studia bezpłatne, to w rzeczywistości w roku ubiegłym mieliśmy do czynienia z sytuacją taką, że liczba studentów dziennych przyjętych na pierwszy rok studiów wzrosła, tak że słychać było nawet narzekania przedstawicieli szkolnictwa wyższego niepaństwowego z tego tytułu, bo wyliczenia wskazywały, iż więcej studentów przyjętych zostało przez szkolnictwo państwowe niż niepaństwowe, mowa była o zahamowaniu tempa wzrostu liczby studentów w uczelniach niepaństwowych. Myślę zresztą, że to tendencja interesująca i korzystna, bo mamy przecież około 900 tysięcy studentów kształcących się w trybie dziennym, a to bardzo dobry wskaźnik. Tyle samo osób pobiera naukę w trybie studiów płatnych. Zobaczymy, czy w roku bieżącym tendencja ta potwierdzi się, a pamiętajmy, że szkolnictwo wyższe to zarazem wielki biznes; roczny budżet szkolnictwa płatnego to zapewne około miliarda dolarów, a więc jest się o co bić, i boje takie właśnie trwają, gdyż trwa nabór do szkolnictwa wyższego i odbywa się zabieganie o studentów wszelkimi możliwymi sposobami. I ten fakt również musimy brać pod uwagę przy rozważaniu budżetu na szkolnictwo wyższe i przy wykonaniu tego budżetu.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy mają państwo dalsze pytania? Brak zgłoszeń, a zatem uznaję, że Komisja pozytywnie opiniuje sprawozdanie w części budżetowej 30 i części 38. Przechodzimy do następnej części, czyli 64 - Główny Urząd Miar. Proszę o zabranie głosu posła Kazimierza Marcinkiewicza, nadal występującego w podwójnej roli.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Jeśli chodzi o wykonanie budżetu Głównego Urzędu Miar, w imieniu Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, jak też swoim wnoszę o przyjęcie sprawozdania. Budżet GUM wykonany został dobrze, bez szczególnych kłopotów, choć, jak zwykle, są sprawy związane z planowaniem, niemniej uważam, że nie ma sensu się nad nimi rozwodzić. Chciałbym wszakże przy okazji omawiania budżetu Urzędu podzielić się z państwem pewną uwagą o charakterze generalnym. Proponuję mianowicie, by Komisja Finansów Publicznych przed dyskusją na temat budżetu zajęła się płacami w takich jednostkach, jak np. GUM itp., przy czym chodzi nie tylko o jednostki związane z edukacją czy nadzorowanych przez Komisję Edukacji, Nauki i Młodzieży. Mówimy o tym rokrocznie, podkreślamy, iż są to jednostki, w których płace kształtują się na bardzo niskim poziomie, a które muszą zatrudniać naprawdę wybitnych specjalistów z różnych dziedzin. Mówimy o tym co roku, lecz nie jesteśmy w stanie sytuacji poprawić. Płace zaś w tych różnych jednostkach budżetowych, zatrudniających przecież podobnie wysokiej klasy specjalistów, są bardzo różne. Proponowałbym, abyśmy kiedyś do sprawy tej podeszli wreszcie kompleksowo, spoglądając na to, jak wygląda kwestia płac w poszczególnych jednostkach. Może warto, by np. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów sporządziła taką analizę płac w tych jednostkach? Przepraszam, że od tego zacząłem, zwłaszcza że moje propozycje dotyczą nie tylko Głównego Urzędu Miar, lecz jego przykład potraktowałem jako podstawę do podjęcia tematu. Pozwala mi na to fakt, że wykonanie budżetu GUM za rok 2002 nie wymaga dłuższego omawiania, gdyż został on wykonany prawidłowo.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Przychylam się do tego wniosku, podobnie jak wiceprzewodnicząca Komisji posłanka Zyta Gilowska, i mam prośbę, by zechciał pan poseł przygotować tę propozycję, tak by zawierała m.in. wykaz konkretnych jednostek, których wynagrodzeniom należałoby się przyjrzeć. O głos prosi pani minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieFinansowHalinaWasilewskaTrenkner">Sprawa poruszona przez panów posłów nie jest nowa, pragnę przypomnieć, że była ona przy pracach nad budżetem 2003 roku przedmiotem szczególnej uwagi Komisji, która dokonała pewnych przesunięć, co pozwoliło na niejaką zmianę stanu wynagrodzeń w Urzędzie Patentowym, o którym będziemy za chwilę mówić, dlatego też pozwalam sobie na to przypomnienie, jak też na zwrócenie uwagi na fakt, że niektóre z pozostałych urzędów centralnych istotnie wymagałyby podobnej regulacji. Jeśli zaś chodzi o Główny Urząd Miar, sprawa jest szczególnie trudna, a polega na tym, że GUM składa się z jednostki centralnej i okręgowych urzędów miar. Gdybyśmy spojrzeli na średnią płacę, to nie dostrzeglibyśmy szczególnego zróżnicowania między poszczególnymi urzędami, natomiast wewnątrz GUM istnieje dość silne zróżnicowanie wynagrodzeń między centralą a jednostkami okręgowymi. Gdyby więc poseł Kazimierz Marcinkiewicz zechciał się podjąć zadania, o którym była mowa, trzeba będzie w wypadku każdego urzędu zbadać, czy składa się on tylko z centrali, czy też ma również delegatury terenowe.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieFinansowHalinaWasilewskaTrenkner">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Rozumiem zatem, że poseł Kazimierz Marcinkiewicz uwzględni te sugestie, a następnie postaramy się znaleźć termin na debatę w tej sprawie. Obecnie natomiast oddaję głos NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PrzedstawicielkaNIKElzbietaSikorska">Najwyższa Izba Kontroli wystawiła Głównemu Urzędowi Miar ocenę pozytywną z uchybieniami. Uchybienia dotyczyły przede wszystkim naruszenia dyscypliny finansów publicznych, ze względu na naruszenie form postępowania przy udzielaniu 6 zamówień publicznych, a suma tych zamówień to około półtora miliona złotych, stanowiących 1,8 procenta wydatków. Pozostałe uchybienia wiązały się z uchybieniami w sporządzaniu dokumentów księgowych, które jednakże nie miały wpływu na wykonanie całości budżetu.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PrzedstawicielkaNIKElzbietaSikorska">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Otwieram dyskusję. Nie widzę zgłoszeń ze strony członków Komisji, a zatem proszę o wypowiedź pana prezesa.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PrezesGlownegoUrzeduMiarWlodzimierzSanocki">Serdecznie dziękuję posłowi Kazimierzowi Marcinkiewiczowi za podjęcie dramatycznej wprost kwestii płac. Ja również jestem zdania, że nie pora dziś na analizę sytuacji płacowej w administracji miar, ważne jednak, że problemem tym będziemy się w ogóle zajmować. Wypowiedź swą ograniczę do uzupełnienia informacji pani reprezentującej NIK, dodając, że uchybienia, o których była mowa, i które pojawiły się w procesie zamówień publicznych, polegały na "braku pisemnego potwierdzenia zawiadomienia oferentów o wyniku postępowania zamówień publicznych i zaniedbaniu pouczenia oferentów o środkach odwoławczych oraz niepoinformowaniu wyłonionego wykonawcy o miejscu i czasie podpisania umowy" - jak zapisano na str. 9 protokołu NIK. Z formalnego punktu widzenia jest to istotnie pewne naruszenie dyscypliny finansów publicznych, lecz postępowanie takie nie powodowało skutków wynikowych przetargów. Pozostałe uchybienia polegały na formalnych niedociągnięciach w dokumentach księgowych. Niedociągnięcia te zostały już zresztą usunięte. Najwyższa Izba Kontroli nie wniosła ponadto uwag pod adresem celowości poniesionych wydatków majątkowych.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PrezesGlownegoUrzeduMiarWlodzimierzSanocki">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy są może pytania w sprawie wykonania budżetu GUM? Nie ma chętnych. Uznaję zatem, że Komisja pozytywnie zaopiniowała sprawozdanie w części 64 - Główny Urząd Miar. Przechodzimy do części 65 - Polski Komitet Normalizacyjny. Proszę o zabranie głosu posła referenta.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Na temat tej części budżetowej również nie mam wiele do powiedzenia. Warto może wspomnieć tylko, że i w tym wypadku pojawiły się problemy z planowaniem dochodów, które i tu okazały się niedoszacowane. Wydatki natomiast zostały wykonane w stopniu zadowalającym, bo w 99,7 procenta. Zważywszy powyższe, wnoszę o przyjęcie sprawozdania dotyczącego części 65 i o pozytywne zaopiniowanie go. Już na marginesie dodam, iż od tego roku mamy do czynienia z pewnymi zmianami odnoszącymi się do PKN. I tak powstała przy nim Rada Normalizacyjna, a dotychczasowe komisje problemowe stały się komitetami technicznymi.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Proszę o zabranie głosu reprezentanta Najwyższej Izby Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PrzedstawicielkaNIKElzbietaSikorska">Najwyższa Izba Kontroli wydała Polskiemu Komitetowi Normalizacyjnemu za wykonanie budżetu państwa ocenę pozytywną z uchybieniami. O uchybieniu w zakresie planowania dochodów wspomniał już poseł Kazimierz Marcinkiewicz, inne zaś dotyczyły pewnych nieprawidłowości formalnych w zakresie sporządzania dokumentów księgowych oraz niewłaściwej organizacji i rozliczania zadań realizowanych w ramach zamówień publicznych.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PrzedstawicielkaNIKElzbietaSikorska">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Otwieram dyskusję. Nie ma chętnych do zabrania głosu ze strony członków Komisji. Czy pan prezes chciałby się odnieść do uwag NIK?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PrezesPolskiegoKomitetuNormalizacyjnegoJanuszSzymanski">Pragnę poinformować państwa, że funkcję prezesa PKN objąłem 31 grudnia 2002 roku, niemniej jednak w krótkim czasie podjęliśmy działania, które służą naprawie sytuacji. Zostały mianowicie przygotowane i wprowadzone w życie wszystkie procedury finansowe w formie zarządzeń prezesa PKN i rzetelnie zrealizowane zalecenia pokontrolne Najwyższej Izby Kontroli. Jesteśmy tym samym gotowi do tego, by nie powtarzały się w przyszłości uchybienia stwierdzone w odniesieniu do wykonania budżetu w roku minionym.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PrezesPolskiegoKomitetuNormalizacyjnegoJanuszSzymanski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy ktoś chciałby zabrać głos w sprawie wykonania budżetu w części 65? Nie ma zgłoszeń, wobec czego przyjmuję, że Komisja pozytywnie opiniuje sprawozdanie w tej części. Przechodzimy do części budżetowej 67 - Polska Akademia Nauk. Oddaję głos posłowi referentowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Sądziłem, że omawiać teraz będziemy część 66, ale mogę zająć się częścią wskazaną przez pana przewodniczącego.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Żeby uniknąć ewentualnych niejasności, wyjaśniam, że nie zapomniałem o części 66 ani też o części 61 czy 68. Znajdują się one w naszym porządku dopiero w 4 punkcie, zawierającym opinię Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Gospodarki. Na razie zaś jesteśmy przy realizowaniu punktu 2.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Jeśli zatem chodzi o część 67 - Polska Akademia Nauk, to dochody budżetowe były o 40 procent wyższe od planowanych, co wynika po części ze spraw, które trudno było może przewidzieć, po części zaś, niestety, z tych, które było do przewidzenia. Jak jednak już sygnalizowałem, bardzo często w różnych jednostkach mamy do czynienia z problemami przy planowaniu dochodów budżetowych i są one przeważnie zaniżane. Dobrze jednak, że są realizowane dochody wyższe, choć najlepiej by było, gdyby udało się zaplanować je na poziomie zbliżonym do realnego wykonania, co pozwoliłoby uniknąć tak dużych różnic. Jeśli jednak chodzi o PAN, to znane mi są różnice wyższe niż 40 procent. W kwestii wydatków w części 67 można stwierdzić, iż generalnie zostały one wykonane w 100 procentach. Różnie się to rozkładało w różnych działach budżetu państwa, niemniej jednak wnoszę o pozytywne zaopiniowanie wykonania tego budżetu. Na zakończenie dodam, że po raz kolejny pewną kwestię stanowiła sprawa międzynarodowego laboratorium, które, bardzo ważne dla nauki, działa na podstawie porozumienia zawartego przed wielu laty między PAN a Rosyjską Akademią Nauk, Bułgarską Akademią Nauk i są w tej chwili podejmowane starania, by problem ów rozwiązać. Mam nadzieję, że w tym roku uda się tego dokonać i że zniknie konieczność powracania do niego.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Oddaję głos reprezentantowi Najwyższej Izby Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#DyrektordepartamentuwNIKGrzegorzBuczynski">NIK oceniła pozytywnie realizację budżetu w części 67, wskazując na nieprawidłowości, które ująłbym w dwie grupy. Jest to niepełna realizacja wniosków pokontrolnych wykonania budżetu w 2001 roku. Wnioski owe wykonano w połowie, i tego nie ma chyba potrzeby omawiać. Jeśli zaś chodzi o wnioski niewykonane, to dotyczą one realności dochodów nie tylko po stronie planowania, ale i po stronie terminowego przekazywania do budżetu państwa tych dochodów, niewielkich zresztą. Chodzi o cały kompleks nieuporządkowanych spraw - i ekonomicznych, i organizacyjnych - związanych z laboratorium międzynarodowym, co sygnalizował pan poseł. Druga grupa nieprawidłowości związana jest z wydatkami, na kwotę ponad 900 tysięcy złotych, czyli 1,9 procenta wszystkich wydatków. Dotyczą wydatkowania niezgodnego z przeznaczeniem, przekroczenia zakresu uprawnień do dysponowania kwotami, jak też ponoszenia wydatków bez umocowania prawnego. Kwestia ta była aktualna do końca ubiegłego roku. Czuję się zobowiązany zwrócić również uwagę na konieczność uporządkowania spraw związanych z działalnością czterech stacji zagranicznych PAN, zwłaszcza w aspekcie planowania zadań i rozliczania ich - zarówno po stronie merytorycznej, jak i finansowej. Pragnę również poinformować państwa, że mamy bardzo dobrą deklarację prezesa PAN w sprawie podjęcia realizacji - częściowo już zresztą wykonaną - wszystkich zgłoszonych przez Izbę wniosków.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#DyrektordepartamentuwNIKGrzegorzBuczynski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy chcieliby państwo zadać pytania? Wobec ich braku proszę o zabranie głosu pana profesora.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WiceprezesPolskiejAkademiiNaukEmilNalborczyk">Pragnę zacząć od podziękowania za wnikliwą analizę przedstawionego sprawozdania, które dość szczegółowo dyskutowane było w gronie podkomisji, a zatem nie będę do tego wracać. Jak zostało już powiedziane, budżet zrealizowaliśmy. Jeśli chodzi o dochody, istotnie nie dotyczą nazbyt wysokiej kwoty, gdyż w grę wchodzi jedynie 629 tysięcy złotych, a na tak dużą instytucję jak PAN jest to niewiele. Dochody te były trudne do zaplanowania, gdyż w większości są to wpłaty pensjonariuszy domu rencisty bądź też napływające ze stacji zagranicznych, które wynajmują pokoje gościnne z okazji różnego rodzaju konferencji - siłą rzeczy jest to niełatwe do zaplanowania, bo trudno przecież przewidzieć liczbę osób biorących udział konferencjach w danym roku. Jeśli chodzi o powracają już po raz trzeci sprawę Międzynarodowego Laboratorium Niskich Temperatur, mamy głęboką nadzieję, że uda nam się to ostatecznie załatwić w roku bieżącym. Jeszcze w dniu dzisiejszym udajemy się do Moskwy na rozmowy z prezesem Rosyjskiej Akademii Nauk i przedmiotową sprawę będziemy omawiać jutro. Minister Marek Bartosik, do którego skierowano pytanie o osiągnięcia naukowe, wspomniał o Błękitnym laserze, który rzeczywiście może zrewolucjonizować światową informatykę. Ze swej strony zaś chciałbym w nawiązaniu do pytania posła Stanisława Steca poinformować państwa, że w tej chwili leci na Marsa w sondzie kosmicznej polska aparatura, urządzenie bardzo wysokiej klasy, które odegra tam dużą rolę. Dobiegają też końca - być może uda nam się wyprzedzić Amerykanów, w których mamy jedynych konkurentów - prace nad konstruowaniem sztucznej nerki, co odbywa się w Instytucie Cybernetyki. Nie muszę państwa przekonywać, jak wielkim byłoby to osiągnięciem. Osiągnięciem bezapelacyjnym jest już zsyntetyzowanie w Centrum Polimerów w Zabrzu polimerów, z których będą budowane wszystkie kutry patrolowe całej Marynarki Wojennej NATO; jest to masa plastyczna o odporności i wytrzymałości stali, niewykrywalna przez radary i inne rodzaje promieniowania oraz nieczuła na miny magnetyczne. Jako przykład osiągnięć można również podać wyhodowanie roślin transgenicznych, które produkują szczepionki przeciwko zakaźnemu wirusowi żółtaczki typu B czy przeciwko masowemu pomorowi świń. Przykłady można zresztą mnożyć, lecz nie jest to istotą mej wypowiedzi. Chciałem jedynie zwrócić uwagę państwa na fakt, że nauka polska ma pewne osiągnięcia mimo niezbyt wygórowanego budżetu na nią przeznaczanego. Sprawozdanie obejmuje wydatki w zakresie Kancelarii PAN i wydziałów, nie obejmuje natomiast wydatków instytutów, placówek, które są finansowane bezpośrednio przez Komitet Badań Naukowych.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WiceprezesPolskiejAkademiiNaukEmilNalborczyk">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy ktoś z państwa chciałby zadać pytania? Nie ma chętnych, w związku z czym stwierdzam, że Komisja Finansów Publicznych pozytywnie zaopiniowała sprawozdanie z realizacji budżetu za rok 2002 w części 67 - Polska Akademia Nauk. Przechodzimy do części 85 - Budżety wojewodów w zakresie działów: 730 - Nauka i 803 - Szkolnictwo wyższe, części 83 - Rezerwy celowe, jak też do środków bezzwrotnych pochodzących z zagranicy. Czy pan poseł ma uwagi pod adresem sprawozdania?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Jeśli chodzi o rezerwy celowe, to w grę wchodziła rezerwa 15 - Stypendia Prezesa Rady Ministrów, z której część przeznaczono na zakup podręczników dla uczniów szkół specjalnych - opiniowaliśmy tę zmianę; odpisy na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych dla nauczycieli emerytów i rencistów wykonane; dofinansowanie kosztów wdrażania reformy oświaty - jak np. wyposażenie pracowni internetowych - również zostało wykonane, podobnie jak tworzenie i funkcjonowanie wyższych szkół zawodowych, przy czym warto wspomnieć, iż było to interesujące zadanie, w wyniku którego powstały w terenie dwie nowe uczelnie. Wykonano też stypendialną pomoc materialną dla młodzieży wiejskiej - prawie 74 miliony złotych, a są to środki trafiające rzeczywiście w niezmiernie ważne miejsca i wspomagające młodzież na wsi; wykonano też budżet w odniesieniu do pracowni internetowych - 70 milionów złotych, podobnie jak wsparcie realizacji trzeciego etapu reformy oświaty, przy czym kwota zaplanowana była na 350 milionów złotych, a wykonano 349 milionów - były tu niejakie protesty, lecz Komisja do wykonania tego budżetu nie wnosi uwag. Na budowę Kolegium Europejskiego w Gnieźnie zaplanowano 10 milionów złotych i kwotę tę wykonano; Kolegium jest właśnie oddawane do użytku. Wykonano też sprawę wyprawki dla ucznia, ważnego zadania niesienia pomocy potrzebującym, polegającego m.in. na zakupie podręczników oraz wyprawki; Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży wyraziła zgodę na przesunięcie 40 tysięcy złotych na województwo dolnośląskie na wypłatę zasiłków rodzinnych i pielęgnacyjnych, zawsze jednak, gdy trafia coś do jednego województwa, powstają kontrowersje, zwłaszcza wśród parlamentarzystów z innych części kraju. Bardzo dobrze się stało, że z rezerwy ogólnej zostały też przeznaczone środki na cele oświatowe oraz na cele szkolnictwa wyższego, m.in. na zakup podręczników do kształcenia specjalnego, na bardzo interesującą i ważną inicjatywę pn. EUROPE 2002-2005, pewne niewielkie środki przeznaczono także na Ilustrowany słownik biograficzny Polonii świata, nierozliczone, niestety w roku ubiegłym, lecz w sposób należyty rozliczono je w roku bieżącym. Pragnę podkreślić, że dobrze się dzieje, gdy z rezerwy ogólnej pieniądze przeznaczane są też na wydatki związane z oświatą i wychowaniem. Reasumując, wnoszę o pozytywne zaopiniowanie wykonania budżetu państwa w omawianym zakresie. Zastanawiam się, czy omawiać sprawę środków bezzwrotnych pochodzących z tzw. grantu japońskiego.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Bardzo proszę.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Zastanawiałem się, gdyż któryś już rok z rzędu - czwarty czy nawet piąty - kwestia ta stanowi przedmiot naszych rozważań. Projekt ów jednak wreszcie dobiega końca. "Wreszcie", bo - jak pamiętamy - w trakcie jego trwania zmieniane były cele przeznaczenia środków. Generalnie wszakże można chyba stwierdzić, iż z różnych powodów działania w tym zakresie nie były w latach poprzednich najlepsze, przez co środki z grantu japońskiego zostały po części zmarnowane. Jak jednak zasygnalizowałem, projekt się kończy, co oznacza, że zapewne nie będzie już powodu do niego powracać.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy są pod adresem omówionych trzech części uwagi ze strony Najwyższej Izby Kontroli?</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PrzedstawicielNIKAndrzejLodyga">W imieniu Izby informuję, że do gospodarowania środkami publicznymi w zakresie będącym w tej chwili przedmiotem obrad NIK uwag nie wnosi.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PrzedstawicielNIKAndrzejLodyga">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy chcieliby państwo zadać pytania w tej kwestii? Brak pytań, w związku z czym stwierdzam, że Komisja pozytywnie opiniuje te trzy części. Zakończyliśmy więc pracę nad punktem drugim porządku. Przystępujemy do realizacji punktu trzeciego, czyli do rozpatrzenia opinii Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej na temat części 82 - Subwencje ogólne dla jednostek samorządu terytorialnego, w zakresie części oświatowej, części 85 - Budżety wojewodów ogółem, w zakresie działów: 801 - Oświata i wychowanie oraz 854 - Edukacyjna opieka wychowawcza, jak też części 83 - Rezerwy celowe, w zakresie pozycji: 17, 20, 36. W imieniu Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej opinię przedłoży poseł Andrzej Czerwiński, w imieniu zaś Komisji Finansów koreferentem jest poseł Kazimierz Marcinkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PoselAndrzejCzerwinski">Z subwencją ogólną w zakresie części oświatowej wiąże się największe zadanie, które wykonuje samorząd, a z materiału, który otrzymaliśmy, wynika, że po przeprowadzonej analizie sposób dysponowania subwencją należy zaopiniować pozytywnie. Pragnę wszakże podkreślić kilka zarysowujących się na tym tle tendencji, ponieważ nieodległym celem naszej działalności jest przygotowanie przyszłorocznego budżetu, a wykorzystać przy tym winniśmy wnioski wypływające z wykonania budżetu za omawiany dziś okres, co zapewne pomoże w staraniach o poprawę sytuacji i w uniknięciu na przyszłość popełniania błędów. I tak ogólnie subwencja jest zwiększona, wyraźnie przekracza ustawowe minimum, bo jest jej ponad 15 procent budżetu państwa, tak że trudno się tu dopatrzyć strony negatywnej. Patrząc jednak na warunki, w jakich uczą się dzieci i młodzież, bez żadnych wątpliwości stwierdzić należy, iż potrzeby są znacznie większe od naszych możliwości w tym względzie. Zarysowała się tendencja polegająca na tym, że dynamika zwiększania nakładów na edukację jest w tej chwili większa ze strony jednostek samorządu terytorialnego niż z budżetu państwa. Po przeanalizowaniu wykorzystywania tej subwencji, stwierdzić wszakże trzeba, iż nie oznacza to bynajmniej, że globalna kwota jest większa. Zdarza się wprawdzie, zwłaszcza w mniejszych gminach, że część subwencji przeznaczana zostaje na inne cele, lecz dynamika, o której mowa, świadczy wyraźnie o tym, że samorządy w stosunku do lat poprzednich zwiększają nakłady na edukację. Rozdział środków dokonywany jest na podstawie algorytmu, a na podstawie materiału znów trzeba zaznaczyć, że nastąpiły zwroty niesłusznie wypłaconej subwencji oświatowej, co oznacza, iż są jednostki, które wykorzystują możliwości interpretowania pewnych wskaźników, co z drugiej strony oznacza potrzebę zwrócenia uwagi na dokładniejszą kontrolę składników algorytmu. Na podstawie poszczególnych danych branych pod uwagę przy naliczaniu subwencji dla osób niepełnosprawnych widać ponadto, że wzrasta w naszym kraju liczba niepełnosprawnych dzieci i młodzieży, co świadczyć może, po pierwsze o tym, że do tej pory nie wykazywano takich osób, gdyż nie wchodziło w ich wypadku w grę zwiększenie puli pieniędzy, po drugie zaś, równie dobrze może fakt ten oznaczać pewną dowolność w interpretowaniu przepisów na ten temat, a być może nawet wykorzystywanie powstałych możliwości do wyciągnięcia jak największej kwoty ze środków dodatkowych. Czuję się też zobowiązany zaznaczyć, że utrzymywana jednoprocentowa rezerwa budżetu służąca zasilaniu wielu podmiotów jednostek samorządu terytorialnego nie może być dobrze kontrolowana, bo potrzeb istnieje ogromnie wiele. Zdarza się, że z subwencji tej - na zasadzie korzystania z utartego szlaku - korzystają te same wciąż placówki. Powinniśmy dążyć do osiągnięcia poprawy sytuacji w tym zakresie do tego, by rezerw takich było jak najmniej, aby kryteria przydziału środków były zupełnie jasne. Podania o przyznanie dodatkowych pieniędzy powinny spełniać konkretne wymogi, tak jak się dzieje w wypadku podań kierowanych do Brukseli.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PoselAndrzejCzerwinski">Jeśli uda się do tego doprowadzić, ubieganie się o te "ekstrapieniądze" powinno zostać ograniczone. I kolejna tendencja, znacząca dla budżetu. Jak wiadomo, spada liczba dzieci i młodzieży, a mimo tej tendencji rysuje się wyraźna tendencja do zwiększania liczby gimnazjów. Następna uwaga, pochodząca z ostatniej chwili. Otóż nieprzeanalizowane jeszcze w pełni wyniki egzaminów wstępnych do liceów mimo to jednoznacznie świadczą - przynajmniej w miejscowościach, które przy pomocy związków samorządowych sprawdziłem pod tym względem, a było to kilka miast na prawach powiatu - że dzieci z gimnazjów wiejskich uzyskują lepsze wyniki niż ich pozostali rówieśnicy. Powstaje pytanie: dlaczego? Obiektywne wskaźniki mówią bowiem, że dzieci ze szkół wiejskich są pod omawianym względem lepsze. Informacja ta wymaga jeszcze sprawdzenia, zwłaszcza że w budżecie oświaty mamy do czynienia ze zwiększeniem środków dla szkół wiejskich w związku z wyrównywaniem poziomu szkół. Czy można założyć, że edukacja w mieście polega na czym innym niż na wsi? Czy trzeba przyznać rację tym, którzy mówią, że za dużo tam rozrywki, a w szkołach wiejskich, stosunkowo mało licznych, uczą dobrzy nauczyciele, umiejący przekazać dzieciom wiedzę? Czy może po prostu w szkołach takich łatwiej o lepszą ocenę? - na co wskazują inni. I już na zakończenie pragnę powrócić na chwilę do sprawy omawianej podczas posiedzeń Komisji. Otóż łatwo było wyciągać wnioski z materiałów dostarczonych przez Najwyższą Izbę Kontroli odnośnie do wykonania budżetu. Są to materiały przejrzyste, bardzo czytelne, niesprawiające żadnych kłopotów ze znalezieniem wskazywanych usterek czy uchybień, gdyż są one zaznaczone. Członkowie Komisji podkreślali wysoką jakość tych materiałów, ja również z satysfakcją to czynię, dziękując przedstawicielom Izby za tak starannie przygotowane, w pełni przejrzyste materiały.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#PoselAndrzejCzerwinski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Zwróciliśmy z posłanką Zytą Gilowską uwagę na fakt, że użył pan poseł sformułowania, z którego wynika, że corocznie przybywa w Polsce uczniów niepełnosprawnych. Prosiłbym o kilka słów komentarza w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#PoselAndrzejCzerwinski">Wynika to z danych liczbowych, które poznałem, analizując materiały z wykonania budżetu. To właśnie z budżetu wynika, że więcej środków wydawanych jest na dzieci niepełnosprawne. A jest to zagadnienie wymagające niewątpliwie pogłębionego przeanalizowania. Rysuje się bowiem tendencja, którą trzeba zbadać.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#PoselAndrzejCzerwinski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Należy wyjaśnić, czy istotnie przybywa uczniów niepełnosprawnych, czy też zwiększane są po prostu środki na pomoc dla nich.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#PoselAndrzejCzerwinski">Proszę jeszcze o zwrócenie uwagi na fakt, że o stopniu niepełnosprawności nie decyduje resort edukacji, który wszakże ponosi związane z tym koszty. Myślę, że to mechanizm, który nazwałbym rozbiegającym się.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#PoselAndrzejCzerwinski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Bardzo istotne jest, byśmy mieli pełną jasność w tej sprawie, bo podaną informację odebraliśmy jako informację o wzroście liczby uczniów niepełnosprawnych. Teraz oddaję głos posłowi koreferentowi, który wypowie się w imieniu Komisji Finansów Publicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Jeśli chodzi o realizację subwencji tzw. oświatowej, trzeba zwrócić uwagę na dwa fakty. Pierwszy z nich to fakt, że zmiany dokonane w algorytmie poszły w dobrym kierunku, choć mogłoby się wydawać, że nie było to w pełni logiczne z punktu widzenia prostego rachunku, bo zwiększył się udział gminy w subwencji, a gminy prowadzą szkoły podstawowe i gimnazja, a zatem szkoły o mniejszej liczebności dzieci. Powiaty natomiast prowadzą szkoły ponadgimnazjalne, czyli mają do czynienia z wciąż jeszcze licznymi rocznikami. Niemniej jednak krok, o którym mówię, poprawił budżety samorządów, choć udział samorządów w finansowaniu tych zadań ze środków własnych, pozasubwencyjnych w omawianym roku także wzrósł. Niewiele wprawdzie w porównaniu z rokiem 2001, lecz jednak wzrost taki nastąpił. Wciąż zastanawia sytuacja, w której część samorządów nie wykorzystuje subwencji oświatowej, a w niektórych wypadkach w bardzo poważnym wprost stopniu, bo niewykorzystanie owo sięga niekiedy 20 procent, w wielu zaś jednostkach samorządu terytorialnego mamy do czynienia z dokładaniem środków własnych do tej subwencji, również w stopniu znacznym - 20- i 30-procentowym. Naturalnie, może to wynikać z prowadzenia własnej polityki oświatowej, np. z dodatków samorządowych do płac nauczycieli, i bardzo dobrze, że tak się dzieje. Z drugiej jednak strony wciąż mamy do czynienia z sytuacją polegającą na tym, że nie wszystkie samorządy wprowadziły organizację szkół, optymalną sieć szkół. Stąd właśnie mogą wynikać dodatkowe, czasem być może niepotrzebne koszty ponoszone przez samorządy na nie w pełni efektywną sieć szkolną. Warto, by samorządy brały ten aspekt sprawy pod uwagę, tym bardziej że dodatkowe wydatki nie zawsze idą w parze ze wzrostem jakości pracy szkół. Myślę, że dokonania, z jakimi mamy do czynienia w roku 2002, można uznać za pewnego rodzaju sukces, bo zmiany wprowadzone w algorytmie zadziałały tak, że biedniejsze jednostki samorządu terytorialnego - w myśl zasady wyrównywania szans edukacyjnych - zyskały na nich nieco. Z tego też względu zmiany te należy uznać za korzystne. Proponuję zatem wykonanie budżetu w tym zakresie ocenić pozytywnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PoselStanislawStec">Proszę o zabranie głosu przedstawiciela NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PrzedstawicielNIKAndrzejLodyga">Z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli wynika, że z budżetu państwa w roku 2002 tytułem subwencji oświatowej poniesione zostały wydatki w kwocie 22 miliardów 318 milionów 178 tysięcy złotych. Takie to kwoty figurują w ewidencji księgowej Ministerstwa Finansów, jak również w sprawozdaniu rządowym z wykonania budżetu za rok 2002. W imieniu NIK pragnę zatem stwierdzić, że kwota w tym zakresie prezentuje prawidłowy i rzetelny obraz wydatków budżetu państwa. Jednocześnie pragnę podkreślić, iż w toku kontroli wykonania budżetu w części 82 w Ministerstwie Finansów w zakresie subwencji oświatowej stwierdziliśmy, że resort finansów terminowo i w kwotach wynikających z właściwych przepisów przekazywał miesięczne raty subwencji oświatowej do poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego w terminach przewidzianych ustawą, tzn. do 25 dnia miesiąca poprzedzającego miesiąc wypłaty wynagrodzeń. Nieprawidłowości w zakresie informowania o wysokości kwot subwencji oświatowej i przekazywania tych kwot do jednostek samorządu terytorialnego nie stwierdziliśmy.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PrzedstawicielNIKAndrzejLodyga">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Otwieram dyskusję. O głos prosi pan minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Ze względu na fakt, że przed nami są prace nad ustawą o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, myślę, że warto zgłosić pewne uwagi. Zacząć zaś należy od tego, że istotnie jedna trzecia gmin wydała na oświatę mniej, niż otrzymała w subwencji. Nie oceniam tego faktu, bo i nie jest to kwestia do oceny; być może należy uznać, że gminy gospodarują właściwie i że nie ma powodu do zastrzeżeń, bo tak właśnie powinno być, tym bardziej że wydatki oświatowe są szersze niż te, które finansuje się z subwencji oświatowej. W ich skład wchodzi przecież dowóz dzieci, wchodzą inwestycje itd., a więc trudno o negatywną ocenę tej sytuacji. Z drugiej wszakże strony powstaje w tej sytuacji pytanie, dlaczego gminy inne wydają znacznie więcej. Czy wynika to z ich woli, czy też z konieczności? Jeśli jest to konsekwencja ich woli, to - jak powiedział już poseł Kazimierz Marcinkiewicz - wiadomo, że doceniają rolę edukacji i kierują na nią pieniądze. Niekiedy jednak do znacznie zwiększonych wydatków dochodzi w efekcie konieczności, gdy trzeba utrzymać określony poziom realizacji zadań edukacyjnych. Pragnę poinformować państwa, że Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży zwróciła się do Najwyższej Izby Kontroli z prośbą o podjęcie próby odpowiedzenia na pytanie, jak to się dzieje, że w jednych gminach wystarcza pieniędzy na realizację zadań edukacyjnych, w innych natomiast wyraźnie nie wystarcza. Z tego, co mi wiadomo, NIK jest właśnie w trakcie dokonywania tej analizy; być może warto będzie "nałożyć" ją na zapisy ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Następna uwaga. Otóż gdy Sejm zamienił prawo sześciolatków do zerówki na obowiązek, przedstawiciele związków gmin mówili, że jest to jednoznaczne z nałożeniem dodatkowych zadań bez zapewnienia środków na ich realizację. Ponieważ w moim przekonaniu o pieniądzach należy rozmawiać poważnie, chciałbym też powiedzieć państwu, że zaprezentowane podejście jest niewłaściwe, przy czym słowo "niewłaściwe" proszę potraktować jako najłagodniejsze z tych, jakie jestem w stanie wymyślić. Dlaczego tak mówię? Otóż w obecnym roku w naszym kraju jest 422 tysiące sześciolatków, z czego przygotowaniem przedszkolnym objętych jest 412 tysięcy. Samorządy mogłyby więc powiedzieć, że w grę wchodzi dodatkowe 10 tysięcy tych dzieci. W przyszłym wszakże roku, kiedy prawo sześciolatków zamienione zostanie na obowiązek, będzie ich jedynie 408 tysięcy, tak więc nie będzie żadnego wzrostu zadań z tego tytułu. Do protokołu chcę zatem powiedzieć wprost, że gdyby poziom nakładów na wychowanie przedszkolne był taki jak 5 lat temu, to od dziś nawet bez złotówki nakładów jesteśmy w stanie objąć wszystkich sześciolatków, wszystkich pięciolatków oraz trzy i czterolatków w procencie takim jak obecnie. Inaczej mówiąc: koniec oszczędzania na oświacie. Podpisuję się bowiem pod tezą, że oszczędności wynikające z faktu, że nadchodzą roczniki z niżu demograficznego, pozostać mają w oświacie. Wtedy nie będzie zapewne konieczności jej dofinansowywania w takim zakresie jak obecnie. Na tym tle pragnę podzielić się z państwem kolejnymi uwagami, z których pierwsza dotyczy trzeciego etapu reform wynikających z Karty Nauczyciela.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Przypomnę w tym celu, że kształtując budżet na rok 2002, liczyliśmy, jakie będą koszty wprowadzenia trzeciego etapu podwyżek płac dla nauczycieli. Liczyliśmy w ten sposób, że jeśli subwencja w podanej już wysokości, czyli 22 miliardów 318 milionów 178 tysięcy złotych, wystarczy zdaniem samorządów na płace to zakładamy, że 20 miliardów pójdzie na płace. Podzieliliśmy tę kwotę na 13, co dało półtora miliarda, to oznacza mniej więcej 10-procentowy wzrost płac; wyliczenia pozwoliły stwierdzić, ze miesięcznie będzie to 150 milionów złotych. Taką właśnie rezerwę celową Komisja Finansów Publicznych wstawiła do budżetu państwa na rok 2002. Cóż się okazało? Była to dotacja, a więc nie zostało to przekazane samorządom w formie proporcjonalnego zwiększenia subwencji oświatowej. Co można było zrobić? Trzeba było napisać imię, nazwisko i wysokość kwoty. Wyszło wówczas, że nie chodzi o 150 milionów złotych miesięcznie, lecz o 120 milionów, czyli że rzeczywiste koszty 10-procentowego wzrostu płac nauczycielskich są o 30 milionów złotych niższe, niż zakładaliśmy. To również kwestia odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje. Odpowiedź na nie po części znam, a jest nią fakt, że podwyżkami, o których mowa, nie objęto nauczycieli szkół niepublicznych. Dokonajmy bardzo pobieżnego rachunku. Bon wynosi prawie 3 tysiące, co pomnożone przez 26 uczniów daje 72 tysiące złotych. Pensja nauczyciela, razem z obciążeniami - w tym m.in. na ZUS - pomnożona przez 13 miesięcy i mamy gotową kwotę, o której mowa. Pamiętać trzeba również, że klasa może być nieco liczniejsza, tak że w grę wchodzić będzie więcej niż etat - czyli np. etat i ćwierć. Jeśli jednak trzech uczniów z klasy wychodzi do szkoły niepublicznej, a za nimi idą pieniądze, to trzeba to uzupełnić. Dlatego też w gminach wiejskich w zasadzie subwencja wystarcza, a największa skala dopłat występuje w gminach miejskich, w większych miastach. Być może Najwyższa Izba Kontroli pomoże nam w uzyskaniu odpowiedzi na pytanie, które się nasuwa. Trzeba jednak postanowić, co dalej. Czy zwiększamy środki na rozwój szkolnictwa niepublicznego? Musimy bowiem pamiętać, że każdy uczeń ubywający z systemu oświaty publicznej i przechodzący do oświaty niepublicznej powoduje, że samorząd musi dopłacić daną konkretną kwotę. W związku z tym w ustawie przyjętej przez Sejm znalazł się zapis, w myśl którego to właśnie samorząd ma udzielać rekomendacji do utworzenia szkoły niepublicznej, jeśli uważa, że jest ona potrzebna. W każdym razie stoimy przed kwestią, którą trzeba rozważyć. Nie może być bowiem tak, że kto inny decyduje o tym, w jakim systemie realizuje się zadania edukacyjne, a kto inny - czyli budżet państwa - ma ponosić koszty tej decyzji. I już na marginesie niejako pragnę ustosunkować się do uwagi posła Kazimierza Marcinkiewicza, który wspomniał o zmniejszeniu funduszy samorządów powiatowych. Jest to oczywiste, gdyż od dwóch lat zamiast szkół czteroletnich mają szkoły trzyletnie, a zamiast pięcioletnich techników - czteroletnie. Przesunął się więc jeden rocznik ze szkół, dla których organem prowadzącym był powiat do szkół, dla których organem prowadzącym jest gmina.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Dlatego też do członków Komisji pragnę się zwrócić z prośbą. Otóż będą niebawem w Sejmie dwie ustawy o olbrzymim, moim zdaniem, znaczeniu, jeśli chodzi o możliwość udzielenia odpowiedzi na pytanie, jak funkcjonuje oświata i jak można nią zarządzać. Jest to mianowicie ustawa o sprawozdawczości. Przed kilku laty zapisaliśmy w konstytucji obowiązek nauki, lecz myślę, że nikt z nas nie umiałby odpowiedzieć na pytanie, kto sprawę tę kontroluje, kto odpowiada na pytanie, czy ktoś z obowiązku tego się nie wywiązuje. Istnieje ponadto kwestia niepełnosprawnych uczniów - kto ma mieć pełne rozeznanie na ten temat? Ustawa o sprawozdawczości jest i w tym wypadku ważnym dokumentem. Kiedy zastanawiam się nad tym wszystkim, dochodzę do wniosku, że można by się dziwić, że wszystko to jeszcze funkcjonuje. Coraz wyraźniejsze się staje, że obieg sprawozdawczości musi wyglądać nieco inaczej, że ktoś musi roztoczyć nad wspomnianymi sprawami pewien nadzór. Muszą zostać do sprawozdawczości wprowadzone elementy, które umożliwią udzielanie odpowiedzi na bardzo liczne pytania, w tym i na te stawiane w gronie członków Komisji Finansów Publicznych. Ustawa druga to ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Być może niedobrze w moich ustach zabrzmi to, co mam zamiar powiedzieć, ale faktem jest, że z zapisów tej ustawy trzeba wyeliminować socjalizm. Nie może być bowiem sytuacji, w której realizuje się zasadę "każdemu według potrzeb". Nie może być sytuacji takiej, w której na posiedzenie Komisji przychodzi pan dyrektor, mówi, co ma do powiedzenia, lecz nie wysłuchuje odpowiedzi, bo nie ma na to czasu. Powtarza natomiast, że samorząd nie ma pieniędzy. A teza to fałszywa, ponieważ samorząd nie ma pieniędzy tak, jak pieniędzy nie ma państwo. Nie może też być sytuacji, w której wszyscy opowiadamy się za obniżeniem wieku szkolnego, pod warunkiem wszakże, iż minister finansów da na to pieniądze. Gdyby samorząd powrócił do poziomu nakładów sprzed pięciu lat, moglibyśmy już od dziś, bez złotówki nawet z budżetu, wprowadzić jako prawo wychowanie przedszkolne pięciolatków. Nie ulega wątpliwości, że trzeba poważnie rozmawiać z przedstawicielami samorządów.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy ktoś z członków Komisji pragnie zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PoselStanislawStec">W nawiązaniu do wypowiedzi pana ministra chciałbym wyrazić przekonanie, że przygotowany przez rząd projekt ustawy będzie spełniać wszelkie warunki dotyczące finansowania samorządu terytorialnego i że nie będzie się to odbywało w myśl zasady "każdemu według potrzeb", ale według aktualnych i przyszłych możliwości. Zaniepokoiła mnie informacja podana przez referentów i potwierdzona przez pana ministra, że jedna trzecia gmin nie wykorzystuje subwencji oświatowej. Prosiłbym o wyjaśnienia przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli, której krótka informacja nie zawierała wzmianki na ten temat, a przecież mamy do czynienia z niezmiernie ważną sprawą. Czy fakt, o którym mowa, jest NIK znany? Jeżeli tak, to czy przed przedłożeniem sprawozdania w Sejmie nie przeprowadzono analizy tego problemu choćby na przykładzie kilku gmin? Jaka jest przyczyna opisanego stanu rzeczy? Na jakie cele środki wchodzące w grę zostały przeznaczone? Informacja taka będzie bardzo przydatna przed rozpatrywaniem projektu ustawy o dochodach gmin, który to projekt niebawem trafi do Sejmu, jak też przed rozpatrywaniem budżetu na rok 2004. Na razie, o ile to możliwe, proszę o informację ustną, a następnie, w nieodległym czasie, o szerszą informację pisemną.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PoselStanislawStec">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy istotnie zapytanie pana posła kierowane jest do Najwyższej Izby Kontroli, czy też do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu? Pan minister chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Sprawa wygląda w ten sposób, że koszty realizowanych przez gminy zadań oświatowych są w jednej trzeciej niższe niż kwota subwencji naliczona na nie. Z tej jednej trzeciej jednakże gmin lwia część przeznacza te środki również na cele oświatowe, choć innego typu, jak np. na inwestycje. A problem inwestycji jest bardzo duży, gdyż 2,5 roku temu zlikwidowaliśmy w budżecie państwa rezerwę celową na wspieranie gminnych inwestycji oświatowych, przekazując te pieniądze do kontraktów wojewódzkich, a tam inwestycje oświatowe traktowane są różnie. Publicznie pragnę oznajmić, że to, czego boję się najbardziej w zaistniałej sytuacji to właśnie przywrócenie tej pozycji w budżecie państwa w rezerwach celowych.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Wicepremier Jerzy Hausner zapowiedział, że odchodzimy od kontraktów, gdyż nie zdały egzaminu.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Jeżeli pojawią się w budżecie państwa pieniądze na wsparcie inwestycji oświatowych, to musimy pamiętać, że kolejka tych, którzy od 2,5 roku czekają na wsparcie, którzy zaciągnęli kredyty, którzy obciążyli swój budżet, jest niezmiernie długa. Już w roku 2001, kiedy okazało się, że mamy dziurę budżetową, zablokowane zostało przekazywanie pieniędzy, tak że otrzymali je tylko ci, do których skierowane zostały w pierwszym półroczu. Od 2,5 roku trwa więc oczekiwanie na pojawienie się tej pozycji w budżecie. W każdej gminie, w której zjawia się przedstawiciel MENiS, zadawane mu jest pytanie o pieniądze na wsparcie inwestycji.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy mogę liczyć na to, że zechce pan minister spisać swe spostrzeżenia na ten temat i wraz z wnioskami przekazać mi do 10 lipca?</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Tak, dostarczę. Ja z kolei mam do pana przewodniczącego prośbę, by przy pracach nad ustawą o dochodach jednostek samorządu terytorialnego - oczywiście, o ile będzie to możliwe - wykorzystać moją wiedzę, a to ze tego względu, że uczestniczyłem w pracach wszystkich podkomisji, które przygotowywały dotychczasowe ustawy.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Odnotowuję tę propozycję i sądzę, że z niej skorzystamy. Czy reprezentant NIK chciałby zabrać głos w dyskutowanej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PrzedstawicielNIKDariuszZielecki">W odpowiedzi na pytanie posła Stanisława Steca czuję się zobowiązany wyjaśnić, że istotnie w informacji na temat subwencji nie ma mowy o wykorzystywaniu ich przez gminy, ponieważ są to dane z Ministerstwa Finansów. Najwyższa Izba Kontroli natomiast przeprowadziła - jak co roku zresztą - również kontrolę w jednostkach samorządu terytorialnego, konkretnie w 105, z czego było to 16 województw, 21 powiatów, 15 miast na prawach powiatu oraz 53 gminy. Oprócz sprawdzania budżetu tych jednostek sprawdzono również, w jakim stopniu środki pochodzące z części oświatowej subwencji ogólnej wystarczyły tym jednostkom na sfinansowanie zadań oświatowych. Zbadaliśmy w tych jednostkach zadania oświatowe ulokowane w działach: 801 - Oświata i wychowanie oraz 854 - Edukacyjna opieka wychowawcza. Mogę więc powiedzieć, że tych 105 jednostek łącznie wydatkowało na owe zadania w wymienionych dwóch działach kwotę około 3 miliardów 502 milionów, subwencja natomiast, którą otrzymały to 2 miliardy 522 miliony złotych. Muszę też dodać, że nasze kontrole nie potwierdzają spostrzeżeń pana ministra. Subwencja bowiem skontrolowanym jednostkom wystarczyła w 72 procentach na pokrycie zadań oświatowych. Różnica ta była finansowana m.in. również z rezerw celowych budżetu państwa, lecz w nieznacznej tylko wysokości, jak też ze środków własnych owych jednostek. Mogę także dodać, że niektóre jednostki musiały zaciągać kredyty, żeby zadania te zrealizować, gdyż subwencja była za mała, za małe były też środki własne i pieniędzy nie starczało. Jedyne, co im pozostało, by wykonać zadania to zadłużenie.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PrzedstawicielNIKDariuszZielecki">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Bardzo proszę o dostarczenie nam tych materiałów.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#PrzedstawicielNIKDariuszZielecki">Jeszcze uzupełnienie. Otóż jest to "Informacja o wynikach kontroli wykonania budżetu w 2002 roku przez jednostki samorządu terytorialnego, ze szczególnych uwzględnieniem powiązań budżetu (...)".</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#PrzedstawicielNIKDariuszZielecki">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Cofam więc swą prośbę. Do pana ministra zwracam się natomiast z prośbą następującą. Otóż jest już lista posłów pragnących zadać pytania czy też ustosunkować się dyskutowanej sprawy, w związku z tym prosiłbym, aby zgodził się pan na nieco późniejsze zabranie głosu. O głos prosi też wiceminister finansów.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Proponuję państwu precyzyjne oceny na dyskutowany temat. Prawdą są dane przekazane przez przedstawiciela NIK, lecz prawdą jest i to, że kontroli poddano 105 jednostek samorządu terytorialnego. Oceny, którą przywołał minister Franciszek Potulski, dokonaliśmy natomiast na informacjach opartych na wykonaniu budżetu jednostek samorządu terytorialnego. Rzecz wygląda zaś następująco. W roku 2002 gminy otrzymały subwencję oświatową w wysokości 11 miliardów 183 milionów złotych. Na realizację zadań wydały o 12,6 procenta więcej, co jednak nie przeszkadza temu, że 769 gmin na 2500 wydało na zadania oświatowe przez siebie realizowane mniej, niż wyniosła przyznana im subwencja oświatowa. Jeśli chodzi o powiaty, subwencja oświatowa wyniosła 4 miliardy 583 miliony złotych, a wydały one łącznie o 1,9 procenta więcej. To wszakże również nie przeszkadza, że 132 powiaty, czyli - jak i w wypadku gmin: jedna trzecia - wydało na ten cel mniej, niż wyniosła otrzymana przez nie kwota subwencji. Miasta na prawach powiatu dysponowały subwencją oświatową w wysokości 6 miliardów 131 milionów złotych. Mamy tu do czynienia z sytuacją, w której na zadania oświatowe wydano o 28,9 procenta więcej, niż wynosiła przyznana subwencja. Nie było ani jednego miasta na prawach powiatu, w którym wydano by na oświatę mniej, niż wynosiła subwencja oświatowa. Transza wojewódzka subwencji oświatowej wynosiła 420 milionów złotych, a województwa wydały łącznie o 6,3 procenta więcej, ale na 16 województw mniej wydały 3.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Przepraszam. Które?</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Zaraz znajdziemy te dane i odpowiemy na pytanie, bo mam przed sobą na razie zestawienie zbiorcze. Mówię na przedmiotowy temat dlatego głównie, że oceny w tej sprawie muszą być silnie zindywidualizowane; oceny zbiorcze nie zilustrowałyby bardzo różnych przecież sytuacji. Na tym właśnie polega problem z subwencją oświatową. Trudno nie przyjąć przytoczonych przez ministra Franciszka Potulskiego stwierdzeń, a ukazują one, że zjawiska demograficzne działają na rzecz ograniczenia subwencji. Jeśli zaś pozostawimy taką samą jej kwotę, to rodzi się pytanie, co możemy zrobić, by lepiej ją rozdzielać. Wyraźnie bowiem widać, że stajemy przed taką właśnie potrzebą. Mam już stosowną informację, o którą prosił pan przewodniczący. Województwa, które wydały mniej niż transza przypadających na nie subwencji to: mazowieckie, opolskie i podkarpackie.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Zdziwiony jestem faktem, że subwencji nie wykorzystało województwo podkarpackie; sam zwracałem się niejednokrotnie do ministerstwa w sprawie pieniędzy dla powiatu leskiego czy ustrzyckiego.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Oto dokładne liczby. W województwie mazowieckim subwencja wyniosła 58 milionów 900 tysięcy złotych, podczas gdy wydatki w tym województwie na rzecz oświaty to suma 57 milionów 400 tysięcy. W województwie podkarpackim zaś część subwencji to 31 milionów 500 tysięcy, wydatki bieżące to 31 milionów 600 tysięcy, ale wydatki ogólne poprzez rezerwy zwiększone zostały do 32 milionów złotych. Mówię o tym, gdyż otwarta pozostaje moim zdaniem sprawa algorytmów. Czy są one dobre? Zmienia się bowiem nie tylko liczba dzieci, zmieniają się również algorytmy. Sprawa druga to istnienie presji inwestycyjnej, którą zasygnalizował minister Franciszek Potulski, a która nie jest przecież ujęta w dokumentach, na które się powołujemy. A kosztuje ona rocznie budżet około 8 milionów złotych. Nie dlatego, że dopłacamy do inwestycji, lecz dlatego, że płacimy za zobowiązanie różnego rodzaju jednostek rozpoczynających przed laty działania inwestycyjne, w tym m.in. zawierających porozumienia z jakimiś instytucjami na budowę szkół. Szkoły zostały wybudowane, a jednostka samorządu terytorialnego, w gestii której dana szkoła się znajduje, nie zamierza wchodzić w kontrakt, gdyż kto inny był kontraktorem pierwszym. My więc regulujemy te zobowiązania. Przy malejącej liczbie młodzieży należy bardzo ostrożnie patrzeć na ambicje inwestycyjne i związane z tym działania. W ubiegłym roku szkolnym do szkoły chodziło 7 milionów dzieci, a 6 milionów 700 tysięcy w roku szkolnym, który się właśnie skończył, co ukazuje, jaki jest trend.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Kontynuujemy dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PoslankaAnnaFilek">W nawiązaniu do słów ministra Franciszka Potulskiego odnośnie do dopłat na dzieci w szkołach prywatnych pragnę przypomnieć, że dopłaty te pojawiły się pod koniec rządów premiera Jerzego Buzka za sprawą posła Stanisława Kracika, ja zaś uważam, że powinniśmy coś z tym zrobić. Dlaczego? Dlatego mianowicie, że ogólna tendencja jest obecnie taka, iż wobec trudności budżetowych, które niewątpliwie istnieją, staramy się dopłacać z budżetu do tych, którzy mają najmniej. Osoby kształcące się w szkołach prywatnych to z reguły dzieci z rodzin dobrze sytuowanych. I nie jest bynajmniej tak, jak można by z pozoru myśleć, że gdy ubywa jedno dziecko ze szkoły publicznej i przechodzi do szkoły prywatnej, to tej pierwszej szkole ubywa kosztów. Otóż nie ubywa, gdyż istnieją koszty stałe i tak samo opłaca się nauczyciela, który uczy dwadzieścioro dzieci, jak i tego, który uczy ich dwadzieścioro jeden; tak samo oświetla się szkołę i tak samo ogrzewa. Proponuję zatem, byśmy do tego problemu w przyszłości powrócili. Nie jest moim zamiarem konkretyzowanie w tej chwili koncepcji, ale sądzę, że - jak wspomniał pan minister - może się to odbyć w takiej formie, że gdyby dziecko z rodziny ubogiej chciało się uczyć w szkole prywatnej, mającej często poziom wyższy, to można by do nauki tej dopłacać. Chcę się też wypowiedzieć w sprawie podwyższonego finansowania dzieci niepełnosprawnych. Niezbędne jest wyjaśnienie, czy więcej dajemy na ich kształcenie, czy też zwiększa się ich liczba. Problem ten jest interesujący, bo wprowadziliśmy dla tych dzieci komisje kizowskie. Istnieje nawet zarzut ze strony ZUS, że z pieniędzy PFRON przeszkoliliśmy te komisje, by stosowały jednolite kryteria orzekania. Według więc mojego rozeznania dzieci tych nie powinno być więcej, bo dotąd zaświadczenia o niepełnosprawności wydawali wszyscy lekarze, a teraz czynią to komisje. Kryteria powinny więc być ostrzejsze. Niemniej jednak i tej sprawie należałoby się przyjrzeć, gdyż wydaje mi się, że coś tu jest niezgodne z naszymi działaniami.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PoselEdwardWojtalik">Ja również chciałbym się odnieść do wypowiedzi ministra Franciszka Potulskiego. Otóż jeśli chodzi o dzieci, czy to z gimnazjów, czy ze szkół podstawowych, niezależnie od szczebla, zarówno w powiatach, jak i województwach, nie mamy do czynienia ze zmniejszonym wydawaniem środków na zadania oświatowe. Wszędzie bowiem samorządy wydają więcej, niż wynosi kwota przyznanej subwencji. Myślę, że twierdzenie, w myśl którego jedna trzecia gmin wydaje mniej pieniędzy, może być prawdziwe wyłącznie, gdy chodzi o rachunki. Reformowanie systemu oświaty od 1990 roku zmierzało w takim kierunku, żeby szkoła była nowoczesna. Dzisiaj jest sytuacja taka, że w wielu dużych osiedlach popegeerowskich w jednej szkole uczą się dzieci w wieku gimnazjalnym i te małe, będące uczniami szkoły podstawowej. W związku z tym zaś gminy podjęły inwestycje, następnie państwo z inwestycji tych się wycofało, a w efekcie słabe ekonomicznie gminy prowadzą inwestycje po piętnaście, a nawet dwadzieścia lat, gdyż zostały zaskoczone ustawowym utworzeniem gimnazjów. To, że za kilka lat będą być może w szkołach roczniki niżu demograficznego, który notabene już jest odczuwalny, nie oznacza bynajmniej, że część dzieci ma w ogóle nie pobierać nowoczesnej nauki. Jestem zdania, iż karanie ludzi za to, że są oszczędni i kiedyś pozwolili na modernizację szkół, a dziś mają być ukarani za pomocą zmniejszenia subwencji, oznacza, że nie opłaca się oszczędzać. Politykę tę znamy od wielu lat, od wielu lat spotykamy się z rozumowaniem następującego rodzaju: "jeśli jesteś oszczędny, to zabieramy ci pieniądze, jeśli natomiast jesteś rozrzutny, to ci ich dodajemy". Uważam, że sprawą gmin jest to, jak bon oświatowy sobie zagospodarowują. Nie jestem natomiast zwolennikiem tezy, że skoro prywatne szkoły są lepsze, publiczne szkoły należy zamykać, a pieniądze kierować do tych drugich. Uważam też, że musimy stwarzać młodzieży jak najlepsze warunki edukacji na jak najwyższym poziomie. Musimy bowiem nadążać za Europą i za światem, w tym względzie również. Jeśli więc w szkole jest jedna klasa komputerowa na 500 dzieci, to nie możemy stwierdzić, że szkoła ta ma dostęp do internetu i że wszystko co było do zrobienia pod względem komputeryzacji, zostało już zrobione. Jeśli dziecko ma większe rozeznanie w dziedzinie informatyki od nauczyciela, oznacza to, że tego nauczyciela nie stać na edukację w tej dziedzinie albo też, że nie ma on takich możliwości. Jeszcze raz podkreślam, że nie powinniśmy zmierzać w tym kierunku, żeby zmniejszać subwencję tym, którzy wykazali się gospodarnością i umiejętnością oszczędzania. Uważam zatem, że jeśli na jedno dziecko w gminie przypada 3 tysiące złotych, to gmina powinna tę kwotę stale otrzymywać.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#PoselEdwardWojtalik">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Zanim ogłoszę kolejną krótką przerwę, zgłaszam wniosek formalny o rozszerzenie porządku dzisiejszego posiedzenia o punkt piąty, polegający na rozpatrzeniu dwóch wniosków ministra finansów w sprawie przesunięcia pewnej kwoty, jeśli chodzi o rezerwę celową oraz o odblokowanie kwoty 150 milionów złotych. Czy wyrażają państwo zgodę na rozszerzenie porządku? Brak sprzeciwu, a zatem uznaję, że Komisja zgodę wyraziła.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#PoselEdwardWojtalik">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ :Kontynuujemy dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PoselZbigniewKuzmiuk">Cenię bardzo rozległą wiedzę ministra Franciszka Potulskiego na temat polskiej edukacji, wiedzę w niektórych aspektach niezmiernie szczegółową. Jako samorządowiec, nigdy podobnej nie posiadałem. Niemniej jednak z ostatnią opinią pana ministra chciałbym polemizować. Jestem zdania, że samorządów i wydatków na edukację dokonywanych przez samorządy nie można oceniać w jednym roku. Taka ocena jest co najmniej niewłaściwa, bo gdybyśmy prześledzili wydatki na edukację samorządów od początku, kiedy w taki czy inny sposób prowadziły szkoły, i dopiero na podstawie tego dłuższego okresu okazałoby się, że dochody subwencyjne są wyższe niż wydatki samorządu na edukację, to być może zasadne by było sformułowanie wniosku, że samorządy na edukacji oszczędzają, przeznaczając wygospodarowane w ten sposób środki na inne cele. Jestem jednak pewien, że nie ma w Polsce takiego samorządu, który przejąwszy edukację, przeznaczył na nią mniej pieniędzy niż wynosiła suma subwencji otrzymanych w tym okresie. Dane GUS potwierdzają fakt corocznego zmniejszania się liczby uczniów w szkołach. Czas zamykania szkół, z czym mieliśmy w ostatnich latach do czynienia, samorządy mają już za sobą i jeśli teraz podobne decyzje przyjdzie podejmować, to mam nadzieję, że będą one jedynie pojedyncze. Samorządy będą się zapewne starać poprawiać warunki edukacji, czyli postarają się doprowadzić do rozgęszczenia, do wprowadzenia nowych przedmiotów itd. Nie należy zatem zbyt pochopnie wyciągać wniosków, że jeśli jakiemuś samorządowi zostały w danym roku pieniądze, to w roku następnym subwencję w jego wypadku trzeba zmniejszyć. Nie należy tego robić, bo powstaje być może właśnie szansa na poprawę warunków edukacyjnych, a parlament oraz Ministerstwo Edukacji powinny o to zabiegać. I sprawa kolejna, sygnalizowana już przez Najwyższą Izbę Kontroli. Powinniśmy pamiętać, w jakim stanie prawnym funkcjonujemy. Część oświatowa subwencji ogólnej jest dochodem, którym samorząd rozporządza według własnej woli, w związku z czym żadnymi decyzjami parlamentu nie można wkraczać w kompetencje samorządów. Nie powinniśmy się więc posuwać za daleko w swych stwierdzeniach. Nie ma wprawdzie chwilowo minister Haliny Wasilewskiej-Trenkner, ale chciałbym nawiązać również do wypowiedzi pani minister. Już jakiś czas temu odpowiadałem za samorząd województwa mazowieckiego, ale zawsze gdy o nim mowa, odruchowo niemal występuję w jego obronie, uczynię więc to również i teraz. Otóż trzeba zwrócić uwagę na fakt, że samorząd województwa mazowieckiego był jednym z niewielu samorządów, które z dotacji celowej na kontrakty przeznaczył część pieniędzy na procesy inwestycyjne w oświacie w całym województwie. Podkreślam spostrzeżenie, iż był to jeden z niewielu samorządów, które tak postąpiły i myślę, że dobrze by było, gdyby o tym pamiętać. Jeśli chodzi o wykorzystanie 2-milionowej - jak policzyłem pobieżnie - subwencji oświatowej na inne cele, wyjaśnić trzeba, iż samorząd województwa mazowieckiego przeprowadził nadzwyczaj restrykcyjne operacje w dziedzinie szkolnictwa medycznego, a rezultatem tych bardzo niepopularnych decyzji polegających na likwidacji wielu szkół medycznych, są oszczędności w subwencji. Czułem się zobowiązany do powyższych wyjaśnień, żeby nie pozostało wśród uczestników niniejszego spotkania wrażenie, że samorząd województwa mazowieckiego zamiast na oświatę wydaje pieniądze na inne cele.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PoslankaZytaGilowska">Pozwolę sobie przedstawić kilka refleksji wiążących się z problematyką dyskusji prowadzonej przed przerwą, ponieważ od oceny sprawozdania z wykonania budżetu państwa za rok 2002 przeszliśmy do rozważania kwestii zależności między trudnościami budżetowymi a finansowaniem zadań oświatowych. Myślę, że należy odnieść się do kilku aspektów tej sprawy. Otóż minister Franciszek Potulski słusznie powiedział, że należy wyeliminować socjalizm, ale przecież socjalizm to centralizacja plus redystrybucja. Jeżeli więc będziemy zmierzać w kierunku zwiększania centralizacji i doskonalenia redystrybucji, to będzie w grę wchodzić właśnie socjalizm. Uwaga druga. Nigdy nie stwierdzono - a pamiętam, jak system ten powstawał - że część oświatowa subwencji ogólnej, a przedtem jeszcze subwencja oświatowa, ma być płacona wyłącznie na finansowanie zadań bieżących. Jednostkom samorządu przekazano do wykonywania zadania oświatowe, a zadanie jest pewną całością, tak że wydatki bieżące i wydatki inwestycyjne są immanentnymi częściami zadania oświatowego i rzeczą samorządu terytorialnego jest to, na co środki te przeznacza. Nie czyniłabym zatem żadnych zarzutów z faktu, że niektóre jednostki oszczędzają na wydatkach bieżących po to, by finansować wydatki inwestycyjne. To ich prawo. Istota subwencji jest taka, że jednostki mogą to zrobić. Uwaga trzecia odnosi się do szkół prywatnych. Państwo nasze, godząc się na decentralizację zadań publicznych - co jest zresztą zapisane w konstytucji, trudno więc się z tym nie zgodzić, a konstytucja weszła w życie w październiku 1997 roku - wzięło na siebie siłą rzeczy obowiązek takiego przekazywania kwot na finansowanie zadań oświatowych, które respektowałoby potrzeby obywateli, w tym obywateli mających określone preferencje w wyborze szkoły - publicznej czy prywatnej. Ograniczanie możliwości dofinansowywania szkół prywatnych tylko dlatego, że w szkołach publicznych brakuje pieniędzy, w sytuacji gdy obywatele dla swoich dzieci wolą szkoły prywatne, wydaje mi się nieusprawiedliwione z żadnego punktu widzenia. I uwaga czwarta, dotycząca mechanizmu alokacyjnego. Jeśli chodzi o socjalizm, o którym wspomniał pan minister, to istnieją dwie możliwości doskonalenia sytuacji. Pierwsza z nich to doskonalenie mechanizmu redystrybucyjnego, w którym główną rolę odgrywa centrala, w którym są jakieś rezerwy i w rezultacie istnieje motywacja dla przedstawicieli samorządu terytorialnego, żeby udawać się na "proszalne wycieczki" i ubiegać się o pieniądze z owych rezerw. Możliwość druga natomiast to wprowadzenie innego mechanizmu alokacyjnego, mechanizmu stabilniejszego. Pozwalam sobie zasugerować potrzebę wprowadzenia nowoczesnego i stabilnego mechanizmu alokacyjnego, a nie doskonalenie systemu poprzez doskonalenie scentralizowanej redystrybucji pieniędzy. Myślę zresztą, że dobrze by było, gdybyśmy, tocząc dyskusję, która się wywiązała, pamiętali, co to jest samorząd terytorialny. Samorząd terytorialny zaś - zgodnie z brzmieniem Europejskiej Karty Samorządu Terytorialnego, podpisanej przez Polskę i ratyfikowanej przed laty - oznacza prawo i zdolność do wykonywania zasadniczej części zadań publicznych w imieniu własnym i na własną odpowiedzialność, dla dobra mieszkańców. Ponieważ zadania oświatowe są zdecentralizowane, to naszym obowiązkiem w Sejmie jest z jednej strony zaproponowanie takich mechanizmów regulacyjnych, żeby jednostki samorządu terytorialnego, wykonując te zadnia, trzymały się standardów oświatowych, z drugiej zaś zapewnienie jednostkom tym stabilnego, przewidywalnego, pozwalającego prognozować systemu finansowania tych zadań. Nie mamy tu moim zdaniem nic więcej do zrobienia, i liczę na to, panie ministrze, iż tendencja taka zostanie przyjęta przy opracowywaniu nowej ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#PoslankaZytaGilowska">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Jeszcze kilka wypowiedzi państwa posłów i oddam głos panu ministrowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PoselAndrzejCzerwinski">W czasie posiedzenia Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży poproszony zostałem o wyrażenie opinii na temat wykonania budżetu w części 82 - Subwencje ogólne dla jednostek samorząd terytorialnego w zakresie części oświatowej. Staram się uczynić to rzetelnie, podkreślam więc, że chodziło o opinię dotyczącą wykonania budżetu. Dyskusja zaś, która się wywiązała, odnosi się do spraw ogólniejszych, niemniej jest integralnie związana z edukacją, choć nie z wykonaniem budżetu, lecz raczej z potrzebą określenia celów, które w naszym mniemaniu powinniśmy ustalić i do których winniśmy dążyć. Jeśli zaś chodzi o subwencję ogólną, to pragnę zaznaczyć, że jest to jedyny rodzaj wydatków budżetu państwa, co do którego jednostkom samorządu terytorialnego przysługuje prawo egzekucji otrzymywania tych środków. Do środków tych należy subwencja oświatowa - 70 procent środków, które są przeznaczane na edukację. Jeżeli mowa o prawidłowym wydawaniu pieniędzy budżetowych, to cel ten został osiągnięty w dobry sposób. Gdybyśmy się jednak zapytali, czy w edukacji chodzi o dobre wydawanie środków, czy też o lepszą jakość edukacji, na czym należałoby nawet oprzeć rozwój gospodarczy kraju, to okazałoby się, że mówimy o dwóch niemal odrębnych rzeczach. Broniąc nieco ministra Franciszka Potulskiego, pragnę stwierdzić, że pan minister od socjalizmu odchodzi - inna rzecz, czy szybko, czy powoli - bo byłem świadkiem, jak w czasie posiedzenia Komisji Edukacji z zapałem bronił możliwości motywowania pracy nauczycieli przez dyrektorów i jednostki oceniające ich pracę, udowadniając, że nawet płace nauczycieli są w 96 procentach dystrybuowane centralnie, co wywołało moje wielkie zdumienie, choć sądziłem, że na edukacji nieco się znam. Jeżeli iść będziemy w kierunku zmiany dystrybucji środków, to sądzę, że wówczas nie będziemy oceniać tej jednej trzeciej jednostek samorządu terytorialnego, które wydały mniej na edukację, niż otrzymują z subwencji, ale mówić będziemy o tych dwóch trzecich, które dają więcej i zadamy pytanie, na co pieniądze te są przeznaczane. Może otrzymamy w ten sposób dobry wzór do naśladowania? Niedawno toczyła się - m.in. w gronie Komisji - walka o powrót szkół leśnych czy rolniczych do odpowiednich resortów, a wiemy, że samorządy o to zabiegają, gdyż subwencje wynoszą tam od 2 do 3 w stosunku do szkół zwyczajnych. Oferta dla rolników czy leśników na rynku istnieje, i to oferta dobra, publiczna. Środki publiczne wszakże, które były przeznaczane przez powiaty czy miasta na prawach powiatu na edukację, w tej chwili zdaniem jednostek samorządu i korzystających z tej formy usługi są lepiej wydawane. Jeśli mamy więc rozstrzygnąć, kto poprawi jakość kształcenia, możemy pójść dwoma torami - albo rząd, czyli że centralnie, od góry wszystko będzie się naprawiać za pomocą dystrybucji, programu, egzekucji, kontroli itd., albo też samorząd, choć z drugiej strony wcale nie jest oczywiste, że mu się to uda, gdyż wiadomo, że istnieją różne naciski. Moim zdaniem nie istnieje możliwość braku współdziałania samorządu i rządu w opisywanej dziedzinie, lecz rolą rządu jest stworzenie w budżecie państwa możliwości finansowych i ustalenie pewnych ram, jak też partnerskie traktowanie samorządów i stworzenie im możliwości samodzielnego dystrybuowania i wydawania owych środków.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#PoselAndrzejCzerwinski">Rodzice, którzy wybiorą ofertę danej placówki edukacyjnej, zadecydują o tym, która placówka jest lepsza, a więc zadziałają prawa rynku. Już na zakończenie wypowiedzi pragnę podziękować przedmówcom, którzy podali jednoznaczne dowody na to, że samorządy w perspektywie nieco dłuższej niż jednoroczna doceniają wagę edukacji, o czym świadczą nie tylko ich słowa, ale i czyny. Łatwo moglibyśmy skrzywdzić ludzi, którzy ogromnym wysiłkiem polikwidowali szkoły mimo licznych protestów mieszkańców, a niekiedy były to np. protesty przeciwko likwidacji jednej z dwu szkół stojących niemal naprzeciwko siebie, z których każda była jedynie w połowie wykorzystywana, a argumentem przeciwko likwidacji było wykazywanie niebezpieczeństwa związanego z przechodzeniem dzieci przez jezdnię. Jeden z samorządów nie zdołał zresztą szkoły zlikwidować, gdyż presja przeciwników tego kroku była zbyt wielka. Są jednak wójtowie, burmistrzowie i prezydenci, którzy nadludzkim wprost wysiłkiem społecznym podejmują trud racjonalnego wydawania i nawet wysokie gremia nie powinny oceniać ich negatywnie, bo ludzie ci zaoszczędzili pieniądze. Niekoniecznie przecież na edukacji, tyle że trzeba spytać, w jaki sposób zwiększyli ofertę edukacyjną dla swojej młodzieży. Jak powiedziałem, pragnę podziękować przedmówcom, którzy ujęli się za działaniem samorządów, jak też wyrazić nadzieję, iż na podobny temat będziemy mogli rozmawiać przy subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego, a tam moglibyśmy znaleźć więcej zbliżonych wniosków oraz podobnych przykładów.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#PoselAndrzejCzerwinski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Ja z kolei pragnę przypomnieć, że istnieją również różne metody ochrony szkół, stosowane tam, gdzie społeczność dochodzi do wniosku, że likwidacja szkoły to dla niej krzywda. Znana mi jest inicjatywa, która uchroniła co najmniej 4 szkoły w byłym województwie łomżyńskim, a jest to m.in. Stowarzyszenie "Edukator". Oczywiście, pomaga państwo, ale rzecz polega na tym, że to sami rodzice wzięli na siebie ciężar utrzymania tych niewielkich szkół.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">W dyskusji powiedziane już zostało, że kontrakty wojewódzkie nie zdały egzaminu. Być może, lecz jeszcze tego nie wiemy. Myślę też, że nie wie tego również wicepremier Jerzy Hausner. A to dlatego, że gdy daje się miliard złotych na rok dla szesnastu województw, to nie sposób stwierdzić, czy tak jest istotnie. Zapotrzebowanie na środki bowiem na zadania opisywanego typu było znacznie wyższe. Trudno więc używać tego typu argumentów. Sprawa druga wiąże się ze szkołami niepublicznymi. Minister Franciszek Potulski przedstawił nam sytuację w ten sposób, że szkoły te zabierają środki finansowe szkołom publicznym i stąd właśnie bieda. Szkoły niepubliczne zaś w gruncie rzeczy istnieją tylko w miastach, i to raczej większych, część ich, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, właśnie upada, gdyż rodziców nie stać na wnoszenie czesnego, a nowych szkół powstaje niewiele. Można zatem powiedzieć, że jedna szkoła niepubliczna przypada na kilkanaście publicznych, a jeśli chodzi o uczniów, to w szkołach niepublicznych jest ich nieporównanie mniej niż w publicznych. Stąd zresztą dopłaty rodziców. Jeśli więc w miastach na kilkanaście szkół publicznych funkcjonuje jedna szkoła niepubliczna czy też dwie, to można zorganizować oświatę publiczną tak, by kosztowała ona mniej i żeby nie było tak, że odbywa się wyrywanie wraz z uczniami pieniędzy szkołom niepublicznym. Proszę bowiem zwrócić uwagę choćby na Warszawę, gdzie wszystkie publiczne szkoły licealne mają po trzydziestu kilku uczniów w klasach, a więc naprawdę nie ma żadnego znaczenia, że któryś z nich odejdzie do szkoły innego typu. Warto jednak przyjrzeć się tym szkołom niepublicznym, gdyż wcale nie są one najlepsze; we wszystkich rankingach prowadzą w zasadzie szkoły publiczne. Są to jednak szkoły inne, inaczej uczą, stosują inne metody, realizują inne programy i skierowane są także do innych uczniów. Proszę sprawdzić, ja już to robiłem niejednokrotnie, i stwierdziłem, że uczniowie, którzy nie radzą sobie - z bardzo różnych powodów: a to dlatego, że szkoły są za duże, a to dlatego, że za liczne są klasy, a to dlatego, że stosuje się w nich takie, a nie inne metody - w szkołach publicznych, przechodzą do szkoły niepublicznej, gdzie już sobie radzą, bo trafiają na inne metody, inny sposób pracy. Nie likwidujmy więc szkół niepublicznych, bo byłoby to niewątpliwe "wylewanie dziecka z kąpielą". I ostatnia już chyba sprawa - subwencji. Moglibyśmy, oczywiście, podejść do tej sprawy tak, jak funkcjonuje ona generalnie w prawie, czyli że jest to kwestia samorządu, który otrzymuje subwencję i wydaje ją na to, na co ma ochotę. Samorząd zaś oznacza mieszkańców, którzy wybierają władze. Jeżeli władze źle postępują z subwencją, to władze te się zmienia, i koniec. Taki właśnie mechanizm powinien być stosowany. Ale tylko z pozoru. Nie ukrywam, że w uporządkowaniu moich przemyśleń na ten temat pomogła mi wypowiedź minister Haliny Wasilewskiej-Trenkner, a to za sprawą liczb, które pani minister przedstawiła. Liczby te, jeśli spojrzeć na nie uważnie, wyglądają dość zaskakująco. Otóż jeśli chodzi o 132 powiaty, które nie wydały swej subwencji na oświatę, to spora część z nich poniosła wydatki na własną administrację, lecz nie jest to 30 procent, bo trochę więcej.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Skoro bowiem w Polsce funkcjonuje 350 powiatów, a odejmiemy od tej liczby powiaty tzw. grodzkie, pozostanie 300-305, a 132 z nich to ponad 40 procent, czyli przy pewnej przesadzie można uznać, że chodzi o niemal 50 procent. Jeśli na tym tle powiemy o powiatach grodzkich, które wszystkie dokładają do subwencji, i to dokładają niemało, bo średnia wynosi 28 procent, to uważam, że stoi przed nami niebłahy problem. Z czym problem ów może się wiązać? A z tym np., że w powiatach grodzkich, czyli w dużych miastach uczęszcza do szkół więcej młodzieży, pochodzącej również spoza regionu. Jeżeli jednak występuje aż taka różnica między powiatami zwykłymi a powiatami grodzkimi, to znaczy, że istnieje tu jakiś błąd, który należy poprawić. Proponowałbym więc, aby została sporządzona analiza sytuacji. Może uczyniłby to pan minister, który doskonale się w tych sprawach orientuje, może Ministerstwo Finansów? Ktoś powinien zaprezentować nam wnioski płynące z sytuacji powiatów zwykłych i powiatów grodzkich.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Zanim poproszę pana ministra o zabranie głosu, pragnę zaapelować o niewchodzenie w dzisiejszej dyskusji np. w kwestie związane z projektem ustawy o finansowaniu jednostek samorządu terytorialnego, lecz o skupienie się na sprawozdaniu z wykonania budżetu, tak byśmy mogli zmierzać ku podjęciu uchwały o udzieleniu bądź nieudzieleniu absolutorium dla rządu za realizację budżetu w roku 2002. Wszystkie uwagi, które w dyskusji zostały zgłoszone, odnotowaliśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Całkiem uniknąć tematu, który stał się przedmiotem dyskusji, nie da się, bo i jest się nad czym zastanawiać. Czuję się zobowiązany zacząć od tego, że jeśli moje wcześniejsze słowa zostały przez kogoś odczytane jako apel o zmianę dystrybucji środków, to jest to błędne odczytanie moich intencji. Miałem bowiem na myśli co innego. Stwierdzając, że dla części gmin subwencja wystarcza, dla części zaś nie, domagam się sprawdzenia, dlaczego tym drugim nie wystarcza. Oczywiście, że ci, którzy oszczędzają, wydając mniej i przeznaczają pieniądze na co innego, mają prawo tak postąpić. Można, naturalnie, różnie do tego podchodzić, lecz zapewniam, że nie taka jest intencja mojej wypowiedzi, jaka mi została przypisana. Chodzi mi generalnie o to, by się przeciwstawić tym wszystkim, którzy mówią, że subwencja jest za mała. Przecież 769 gminom subwencja wystarczyła, kolejnych zaś 700 dopłaciło pewne kwoty, które można uznać za mieszczące się w granicach przyzwoitości - czyli około 10 procent - część zaś dopłaciła dużo. Chciały, czy musiały dopłacić? Jeśli chciały, to nie ma o czym dyskutować, bo to ich sprawa i możemy im tylko podziękować, jeśli jednak musiały, to trzeba sobie postawić pytanie dlaczego. Proszę mi wytłumaczyć, jak to się dzieje, że miasto Rzeszów, które otrzymuje 173 miliony złotych subwencji, dokłada do tej kwoty 18 procent, a miasto Gdynia, którego subwencja wynosi 174 miliony złotych, czyli prawie tyle samo, dopłaca 40 procent. Chcę to wiedzieć. Jeżeli zaś dopłacać musi, to chcę wiedzieć dlaczego. Jeśli dowiem się, że czyni to z własnej woli, a jest miastem bogatszym od Rzeszowa, przestanę dociekać powodów dopłaty.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : W Radzie Miasta Gdyni dominują nauczyciele...</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Uważam, że na pytanie, które postawiłem, powinniśmy uzyskać odpowiedź. Jeśli nie odpowiemy sobie na nie poważnie, nie ruszymy w tej sprawie z miejsca i nadal będziemy zakrzykiwani przez przedstawicieli samorządu, twierdzących, że subwencji nie wystarcza na płace, a nie jest to teza prawdziwa. Odnoszę wrażenie, że przedstawiciel NIK wprowadził państwa po trosze w błąd, bo zadania oświatowe są oczywiście szersze niż tylko zadania realizowane w ramach subwencji oświatowej. Mówiąc w dużym skrócie, w gminach chodzi o przedszkola, a w powiatach o placówki opiekuńczo-wychowawcze; to również zadania oświatowe. I jeśli gmina utrzymuje, że wydaje pieniądze na oświatę, to ta duża kwota stanowiąca różnicę między kwotą subwencji a kwotą realnie wydaną tego właśnie dotyczy. Subwencja jednak przeznaczona jest na co innego. Gminom przekazano zadania, a kwota subwencji służyć ma ich realizacji. Nie dyskutuję bynajmniej, czy dano im dostateczną ilość środków własnych, czy nie. Przeszacowano po prostu wówczas prowadzenie kosztów i przekazano do środków własnych. Bezrobocie w gminach również istnieje, co powoduje mniejsze dochody własne, jak i w budżecie państwa. Nie było bynajmniej celem mojej wypowiedzi ukazanie, że coś jest tu nie w porządku. Zarzucono mi, że wytykam oszczędzanie na edukacji. No cóż, przecież tak jest w istocie. W ostatnich dziesięciu latach zlikwidowano 4 tysiące przedszkoli, objęto wychowaniem przedszkolnym około 500 tysięcy dzieci mniej niż wówczas, gdy samorządy sferę tę przejęły. Nie mam zresztą o to wcale pretensji, bo wiadomo, że nadszedł niż demograficzny i nie można utrzymywać przedszkola, gdzie jest jeden wychowanek. Nie wolno jednak stawać przed mikrofonem czy przed kamerą telewizyjną i oświadczać, że nie można zamienić prawa sześciolatka na obowiązek, bo oznacza to dodatkowe zadania dla gminy. Uwaga dotyczy również gminy pana wójta, który stoi na czele Związku Gmin Wiejskich i oznajmia, że skoro dokłada mu się zadań, to należy dołożyć i środków. A przecież 10 lat temu miał w gminie dwa razy więcej dzieci uczęszczających do przedszkola, i na te właśnie dzieci naliczono mu wysokość kwoty. Rzecz więc w przeciwstawieniu się niesłusznym roszczeniom. Jeśli zaś chodzi o posła Stanisława Kracika, to jako burmistrz pozwolił on zarobić budżetowi, bo zniósł ulgę, jaka przysługiwała w związku z oświatą, tak że budżet nieco na tym zyskał, a obciążony został samorząd. Nie wiem, ile w Niepołomicach jest szkół prywatnych, ale operacja, o której mowa, została wówczas w ten sposób przeprowadzona, że minister Halina Wasilewska-Trenkner zyskała jakąś kwotę i milczała, żeby nikt tego nie wziął, dopłaciły natomiast samorządy. Biorąc pod uwagę całokształt sprawy, uważam, że uprawniony jest wniosek polegający na tym, by pomyśleć o przywróceniu służb ekonomicznych w kuratoriach. Zgadzam się bowiem z tym, że gminy mają prawo do decydowania o inwestycjach, o planowaniu na wyrost niejako, z drugiej jednak strony musi być podejmowana ocena, ile państwo ma dopłacić do tych inwestycji gminnych. Nawiasem mówiąc, nikt obecnie nie sprawdza opinii czy wniosków o remont, o zwiększenie subwencji itd. I jeszcze informacja, za której prawdziwość odpowiadam. Otóż 80 procent powiatów ma wyższe koszty administracyjne, niż wynosi wysokość ich środków własnych.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Czy zatem środki własne są za małe? Nie wiem, nie wnikam w to, lecz jest faktem, że na siebie same powiaty wydają więcej, niż mają na ten cel środków. Muszą więc skądś brać pieniądze. Skąd je biorą? A z subwencji, bo z dotacji nie mogą. Biorą zatem z subwencji drogowej lub oświatowej, przy czym z drogowej wziąć łatwiej, bo drogi przecież nie strajkują, nie protestują itd., a obywatel poruszający się po drogach nie może się zorientować, czy jedzie drogą powiatową, czy też nie, a pretensje o dziury w nawierzchni ma do wójta. Stąd więc tak silna determinacja powiatów w obronie subwencji drogowych. I trzeba sobie z tego również zdawać sprawę. Jeśli chodzi o finansowanie szkół prywatnych, w nawiązaniu do wypowiedzi posła Kazimierza Marcinkiewicza muszę powiedzieć, że istotnie najwięcej dokładają do nich duże miasta. Do szkół prywatnych uczęszcza 330 tysięcy uczniów, a więc po pomnożeniu przez kwotę bonu w wysokości 3 tysięcy powstaje niemal miliard złotych. Oczywiście, nie w całości trzeba to uzupełnić, ale przecież w znacznej części, bo jest też tak, jak wspomina posłanka Anna Filek - odejście jednego ucznia czy dwojga uczniów z klasy nie zmniejsza kosztów jej prowadzenia. Na tym właśnie tle chciałbym podzielić się z państwem dwiema uwagami. I tak, po pierwsze, powinniśmy zdecydować, że kształcenie dzieci w szkołach niepublicznych na poziomie realizacji obowiązku szkolnego może być prowadzone jedynie na zasadzie non profit, czyli bez złotówki choćby zysku. Uwaga druga. Otóż wydaje mi się - i takie byłoby chyba stanowisko rządu - że nie powinno się oszczędzać na tych szkołach prywatnych, które realizują zadania z trudem mieszczące się w powszechnym systemie edukacyjnym, a konkretnie chodzi o szkoły zajmujące się dziećmi specjalnej troski. Mówiąc o dzieciach specjalnej troski, mam na myśli nie tylko dzieci z deficytami fizycznymi czy intelektualnymi, lecz również z deficytami emocjonalnymi. Są bowiem takie dzieci, które wymagają innego prowadzenia i nie mieszczące się przez to w powszechnym systemie szkolnym. Jeśli chodzi natomiast o system alokacyjny, o czym była również mowa, czuję się zobowiązany dodać, że MENiS w żaden sposób nie zależy na konkretnym sposobie podziału. Dlaczego minister Hannie Kuzińskiej miałoby zależeć na tym, jak pieniądze te dzielić? Mam, niestety, wrażenie, że przedstawiciele organizacji samorządu terytorialnego w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu pilnują, by algorytm był taki, żeby ich gminy wyszły na tym dobrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PoselZbigniewKuzmiuk">Panie ministrze, mam wrażenie, że chodziło o alokację pieniędzy inwestycyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Inwestycyjne są w innym dziale, a poza tym od 2 lat w ogóle ich nie ma. Czuję się też zobowiązany wyjaśnić, że nie powiedziałem, iż kontrakty się nie sprawdziły. Wydaje się natomiast, że inwestycje oświatowe w kontraktach nie zaistniały tak jak powinny, a już na pewno stało się tak w znacznej części województw. Poprawialiśmy nawet regulację na ten temat, dopisując w ustawie o kontraktach wojewódzkich inwestycje oświatowe, co wszakże - jak już sygnalizowałem - w części województw nie przyniosło żadnego skutku. I kolejna uwaga, dotycząca wypowiedzi posłanki Zyty Gilowskiej. Zadania oświatowe - słusznie czy nie, o tym można by bowiem dyskutować - nie są zdecentralizowane. Zdecentralizowane jest zarządzanie oświatą, lecz zadania zdecentralizowane nie zostały. Jest to więc sprawa generalna, w związku z którą wciąż aktualne jest pytanie, czy mają być zdecentralizowane, czy też nie, czy za poziom realizacji zadań edukacyjnych odpowiada państwo, czy też nie, czy zgadzamy się na to, aby sposób realizowania tych zadań zależał od zasobności gminy, czy nie? Jest to ponadto kwestia, przed którą zarówno Komisja, jak i cały Sejm staną, bo nieuchronne jest zdecydowanie, czy zadania, o których mowa, mają być realizowane ze środków własnych czy z subwencji. Nie zamierzam autorytatywnie wypowiadać się, które z tych rozwiązań jest lepsze. Moim jednak zdaniem subwencję należy zachować, gdyż gwarantuje ona przynajmniej minimalny poziom realizacji tych zadań, w miarę jednakowy. Niemniej jednak, jak powiedziałem przed chwilą, przed kwestią tą stanie i Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży, i Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, i Komisja Finansów Publicznych. Trzeba będzie podjąć decyzję co do tego, z jakich środków zadania oświatowe mają być realizowane - czy z dochodów własnych, czy z subwencji. Ja jestem zdania, że powinny być realizowane z subwencji, z różnych zresztą powodów, na wyłuszczanie których nie pora w czasie niniejszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Stwierdzam, iż Komisja Finansów Publicznych opiniuje pozytywnie sprawozdanie z wykonania budżetu państwa w roku 2002 odnośnie do części budżetowych dotyczących subwencji ogólnej dla samorządu terytorialnego w zakresie części oświatowej, budżetu wojewodów w zakresie działów: oświata i wychowanie, edukacyjna opieka wychowawcza, rezerwy celowe w zakresie pozycji 17, 20 i 36. Przechodzimy do punktu czwartego, w którym mamy do rozpatrzenia opinię Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Gospodarki o części budżetowej 61 - Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej, części budżetowej 66 - Polskie Centrum Badań i Certyfikacji, części budżetowej 68 - Państwowa Agencja Atomistyki. Referentami są posłowie: Kazimierz Marcinkiewicz i Andrzej Diakonow. Zaczynamy od części 61 - Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Jeśli chodzi o Urząd Patentowy, dochody z roku na rok wzrastają, a w roku 2002 było to ponad 28 milionów złotych czyli o 2 miliony 500 tysięcy więcej niż w roku poprzednim, a zatem jest to znaczny wzrost. Wydatki kształtowały się na poziomie 18 milionów 210 tysięcy złotych i były niższe niż wydatki w roku 2001. Wykonanie budżetu przebiegło bez uwag, tym bardziej że uchybienia wskazane przez NIK są zupełnie drobne. Proponuję zatem przyjąć pozytywną opinię z wykonania budżetu za 2002 rok w części 61.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Proszę o wypowiedź przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PrzedstawicielkaNIKElzbietaSikorska">Jak wspomniał poseł referent, NIK oceniła wykonanie budżetu państwa w części 61 - Urząd Patentowy pozytywnie z uchybieniami, a uchybienia te są istotnie nieznaczne, dotyczą zaś przede wszystkim braku konsekwencji w egzekwowaniu od jednego z kontrahentów należności Urzędu, lecz odnosiły się do kwoty 46 tysięcy złotych. NIK wskazuje również, że zahamowana została negatywna tendencja przyrostu spraw niezałatwionych w UP, aczkolwiek jednocześnie trzeba podkreślić, iż spraw tych jest nadal bardzo dużo, bo jeśli chodzi np. o wynalazki, to przez co najmniej ostatnie 3 lata nie załatwiono ich 17 tysięcy. Zjawisko to, niestety, utrzymuje się.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#PrzedstawicielkaNIKElzbietaSikorska">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Jak się okazuje, zdołałem się dziś przyzwyczaić do referowania poszczególnych części budżetowych przez posła Kazimierza Marcinkiewicza, przez co przeoczyłem konieczność oddania głosu przedstawicielowi Komisji Gospodarki. Przepraszam, panie pośle i oddaję panu głos teraz.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PoselAndrzejDiakonow">Mam do powiedzenia niewiele. Przychylam się mianowicie do opinii, iż budżet Urzędu Patentowego realizowany był prawidłowo, jak też do wniosku o przyjęcie sprawozdania z wykonania budżetu w tej części. Ze swej strony pragnę wszakże zwrócić uwagę na dwie sprawy, których pierwsza to fakt, że średnia płaca w Urzędzie była stosunkowo niska i w roku ubiegłym - jak wynika z opinii zawartej w ekspertyzie - realnie nastąpił w tym zakresie spadek, co jest zjawiskiem niepokojącym. Mamy jednak na uwadze i to, że w budżecie na rok 2003 znalazły odbicie pewne nasze kroki, które mają na celu odwrócenie tej tendencji; wspominała już zresztą o tym pani minister, nie będę więc dublować tej informacji. Uwaga druga polega na tym, że Urząd uzyskuje znaczną nadwyżkę dochodów nad wydatkami - w roku ubiegłym wydatki stanowiły tylko około 65 procent dochodów, co jest tendencją pozytywną.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#PoselAndrzejDiakonow">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy mają państwo pytania? Nie widzę zgłoszeń. Czy ktoś chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PrezesUrzeduPatentowegoRzeczypospolitejPolskiejAlicjaAdamczak">Jestem prezesem Urzędu wprawdzie dopiero od roku, ale jest to czas wystarczająco długi, by stwierdzić osobiście, jakiego rodzaju problemy istnieją w zakresie działania Urzędu Patentowego, a zwłaszcza te związane z funkcjonowaniem finansów publicznych. Dziękuję bardzo za pozytywną ocenę efektów działania Urzędu w roku 2002, niemniej uważam, że na podkreślenie zasługuje fakt, iż Urząd patentowy jest skarbnicą pieniędzy niewykorzystanych w budżecie państwa. Jest bowiem ogromna liczba spraw, które mogłyby zostać załatwione, a co skutkowałoby wielkim wpływem pieniędzy do budżetu, przynosząc jednocześnie pozytywne efekty w działalności gospodarczej wielu podmiotów, które uzyskałyby prawa wyłączne - jak np. patenty na wynalazki, prawa ochronne na znaki towarowe. Pani, która reprezentuje NIK zauważyła, że istnieje pewien portfel spraw niezałatwionych, a ja ze swej strony czuję się zobowiązana dodać, że spraw, o których mowa, jest znacznie więcej do załatwienia niż tylko za ostatnie 3 lata. W tej chwili 6-7 lat czeka się na udzielenie patentu, około 4 lat na prawo ochrony na wzór użytkowy. Gdyby Urząd Patentowy otrzymał więcej etatów, okres oczekiwania mógłby zostać skrócony o połowę. Jestem przekonana, że zaowocowałoby to ogromnymi wpływami do budżetu państwa i miałoby olbrzymie znaczenie dla interesów gospodarczych podmiotów ubiegających się o udzielenie prawa wyłącznego. Dzięki działaniom Ministerstwa Finansów na 2003 rok Urząd Patentowy otrzymał pewną pulę pieniędzy na podwyższenie wynagrodzeń jednej grupy pracowników - ekspertów. Jest to mała grupa, stanowiąca jedną czwartą ogółu pracowników Urzędu. Powiedzieć trzeba i to, że dwie trzecie pracowników zarabia na poziomie zdecydowanie niewystarczającym na pokrycie podstawowych potrzeb bytowych własnych i swoich rodzin. Uważam, że gdyby zarówno etatowo, jak i pod względem wynagrodzeń Urząd został wzmocniony w budżecie państwa na 2004 rok, to podczas podobnego spotkania w następnych latach okazałoby się, że poziom wpływów do budżetu państwa byłby co najmniej równoważący wydatki Urzędu albo nawet znacznie by poziom ten przekraczał. Proszę pana przewodniczącego o zwrócenie uwagi na aspekt interesów gospodarczych naszego kraju, rozumianego przez interes poszczególnych podmiotów gospodarczych ubiegających się o udzielenie prawa wyłącznego, o zwiększenie możliwości wpływów do budżetu państwa, interes indywidualny każdego pracownika Urzędu Patentowego.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#PrezesUrzeduPatentowegoRzeczypospolitejPolskiejAlicjaAdamczak">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Pani prezes, wrócimy do tego tematu podczas dyskusji nad projektem budżetu. Ze swej strony pragnę dodać, że jestem urlopowany z pewnej instytucji, która ma bardzo duże biuro ochrony własności, w grę wchodzą i znaki, i patenty, tak, że znam się nieco na tej problematyce.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PrezesUPAlicjaAdamczak">Tym bardziej więc liczę na zrozumienie ze strony pana przewodniczącego.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#PrezesUPAlicjaAdamczak">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Na razie jednak wracamy do sprawozdania za rok 2002. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PoselJanKubik">Do pani prezes mam pytanie. Jakie wpływy do budżetu mogłaby pani zadeklarować, gdyby liczba etatów w Urzędzie zwiększona została o połowę?</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PrezesUPAlicjaAdamczak">Myślę, że istnieje prosta zależność między liczbą etatów, którą Urząd Patentowy by otrzymał a wpływami do budżetu państwa. Przeprowadziłam następującą symulację. Otóż mieliśmy przewidziane w planach przyznanie 20 etatów, lecz otrzymaliśmy ich 7 i to w październiku, tak że zabrakło nam 13. Gdyby natomiast uwzględnić plany Urzędu na rok przyszły, plany związane z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, to brakuje nam 25-30 etatów. Gdybyśmy je mieli, to przyrost liczby załatwionych spraw, a więc i wpływy do budżetu państwa, byłyby takie, że po odliczeniu kosztów na płace dla nowych pracowników, wpływy wzrosłyby w pierwszym etapie o 3-4 miliony złotych, a w kolejnych latach byłoby to sukcesywnie więcej. Stałoby się tak, bo pewna grupa pracowników - ekspertów konkretnie - dla uzyskania swych kwalifikacji wymaga szkolenia trwającego 3 lata od chwili przyjęcia ich do Urzędu. W pierwszym etapie mają oni status aplikantów i asesorów, w związku z czym godzą orzekanie, czyli wydawanie decyzji i postanowień z nauką, przez co wydajność ich jest nieco niższa.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#PrezesUPAlicjaAdamczak">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Prosiłbym o niezagłębianie się w merytoryczną działalność Urzędu. Poseł Jan Kubik zadał konkretne pytanie, na które pani prezes już odpowiedziała, za co dziękuję. Stwierdzam, że Komisja przyjęła sprawozdanie z realizacji budżetu Urzędu Patentowego. Pragnę przeprosić przedstawicieli Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji oraz Państwowej Agencji Atomistyki za chwilowe przesunięcie rozpatrywania wykonania budżetu tych instytucji, a to z tego względu, że niektórzy posłowie sygnalizują, że za moment będą musieli wyjść z posiedzenia. Dlatego też proszę członków Komisji o pozwolenie na zrealizowanie teraz punktu piątego porządku, to znaczy rozpatrzenia dwu wniosków ministra finansów, które wymagają przegłosowania. Mamy zgodę, dziękuję. Oddaję głos pani minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Wniosek pierwszy dotyczy możliwości rozszerzenia przeznaczenia rezerwy, drugi zaś pewnego zwiększenia wydatków w dziale, który wszystkich nas interesuje. Jeśli chodzi o wniosek dotyczący rozszerzenia możliwości wykorzystania rezerwy, pragnę powiedzieć, że po przeprowadzeniu odpowiedniej liczby zamówień publicznych i rozplanowaniu inwestycji ujętych w finansowaniu z kredytu Międzynarodowego Banku Odbudowy i Rozwoju okazało się, że w rezerwie nr 4 w pozycji pn. Kredyt na usuwanie skutków klęsk żywiołowych pozostanie niewykorzystana najprawdopodobniej kwota sięgająca 17 milionów złotych. Jednocześnie istnieje druga rezerwa, towarzysząca owej rezerwie z kredytu, rezerwa w pozycji 14, która również przeznaczona jest na usuwanie skutków klęsk żywiołowych, z tym że dofinansowuje polską część nakładów na NCL. Zaplanowane w rezerwie tej wydatki na dofinansowanie zadań w zakresie odbudowy infrastruktury technicznej nie w pełni zaspokoją potrzeby zgłoszone przez jednostki samorządu terytorialnego, a chodzi o wydatki, które nie są objęte programem kredytowym Międzynarodowego Banku Odbudowy i Rozwoju. Na przełomie wiosny i lata br. w województwach: lubelskim, małopolskim i dolnośląskim lokalnie doszło do różnego rodzaju zdarzeń klimatycznych, przede wszystkim zaś do oberwania chmur, jak też wichur, które w poważny sposób uszkodziły infrastrukturę oraz liczne domy. Częściowemu uszkodzeniu uległa też infrastruktura chroniąca przed powodziami. Minister Marek Wagner, zawiadujący niejako wykorzystaniem tych pieniędzy, za naszym pośrednictwem wnosi do Komisji Finansów Publicznych prośbę o to, byśmy mogli zmniejszyć o 17 milionów złotych rezerwę celową w pozycji 4 czyli niewykorzystane pieniądze z kredytu Banku Odbudowy i Rozwoju - zwiększyć o te 17 milionów złotych rezerwę w pozycji 14, z przeznaczeniem na wsparcie samorządów zwalczających skutki klęsk wywołanych przez wspomniane zdarzenia klimatyczne.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy są w tej sprawie pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PoslankaBarbaraMarianowska">Zdarzenia, o których mowa, dotknęły m.in. Małopolskę, w tym gminy, które reprezentuję: Kleśna i Gromnik. Byłabym wdzięczna pani minister za ewentualną informację na ten temat.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#PoslankaBarbaraMarianowska">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy pani minister zechce odpowiedzieć?</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Zgodnie z porządkiem rzeczy, wnioski pani posłanki w tej sprawie przekazane zostały do ministra Marka Wagnera, na podstawie tego jednak, co mi wiadomo, mogę powiedzieć, że również wymienione gminy brane są pod uwagę, jeśli chodzi o pieniądze.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Mamy kworum, a zatem poddaję pod głosowanie wniosek pierwszy, omówiony przez panią minister. Kto jest za przyjęciem tego wniosku? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie opiniuje pozytywnie ów wniosek. Proszę panią minister o przybliżenie wniosku drugiego.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Wniosek drugi wiąże się z naszymi pracami nad ustawą budżetową na rok 2003. Poszukiwaliśmy wówczas środków na zwiększenie puli dotacji na dodatki mieszkaniowe, a Komisja sformułowała art. 47 tej ustawy, który zalecał, że jeśli po trzech kwartałach będziemy mieć oszczędności w długu publicznym, w jego obsłudze, w kosztach, to z oszczędności tych mamy dofinansować wydatki mieszkaniowe. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie z długiem, lecz dzięki temu, że w sposób znaczący z jednej strony obniżce uległy stopy procentowe, z drugiej zaś w miejscu stanęły na rynku ceny nieruchomości, zmieniają się wydatki, które ponosi Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast na wypłacenie premii gwarancyjnej od książeczek mieszkaniowych. W ciągu pierwszego półrocza z kwoty wynoszącej ogółem 830 milionów złotych Urząd zasygnalizował, że ma 150 milionów złotych oszczędności. Zablokowaliśmy te pieniądze, bo nie można ich było wykorzystywać na inne cele, ale jednocześnie wspólnie z prezesem Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast wnosimy o to, by nie czekając końca trzeciego kwartału, można było zwiększyć pulę środków na dodatki mieszkaniowe z 401 milionów złotych do 551 milionów złotych, co pozwoli znacznie ułatwić gminom gospodarowanie w tej sprawie w trzecim i czwartym kwartale tego roku.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem omówionego przed chwilą wniosku? Stwierdzam, że Komisja i ten wniosek jednogłośnie zaopiniowała pozytywnie. Przechodzimy do rozpatrywania wykonania budżetu w części 66 - Polskie Centrum Badań i Certyfikacji. Oddaję głos posłom referentom.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Jeśli chodzi o Centrum, to w roku 2002 mieliśmy do czynienia z dotacją majątkową w wysokości 39 tysięcy złotych; przychody wyniosły ponad 22 miliony złotych, a wydatki prawie 20 milionów 500 tysięcy złotych. Przed okresem wykonywania budżetu doszło do zaniżenia planu dochodów budżetowych, co w odniesieniu niemal do wszystkich tego typu jednostek jest normą, mamy bowiem z tym do czynienia stale. Można wszakże dodać, że to w zasadzie jedyne uchybienie, gdy chodzi o wykonanie budżetu Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że jest to nasze ostatnie opiniowania tego sprawozdania, gdyż od 1 stycznia tego roku mamy już do czynienia ze spółką akcyjną, która będzie pracować na zasadach przewidzianych dla spółek tego typu. Bardzo zresztą dobrze, że tak się stało; myślę, że wszyscy zainteresowani skorzystają na tym. Tym bardziej więc szczegółowo zapoznałem się ze sprawozdaniem w tej części za rok 2002 i zgłaszam wniosek o pozytywne zaopiniowanie, gdyż budżet ów został wykonany bardzo dobrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#PoselAndrzejDiakonow">Ja również pozytywnie opiniuję wykonanie budżetu w części 66 i wnoszę o przyjęcie sprawozdania z jego realizacji. Nawiązując zaś do stwierdzenia przedmówcy, pragnę przypomnieć, że w jednostce tej przychody są wyższe niż wydatki, a więc jest to zarazem dobra podstawa do funkcjonowania Centrum w formie spółki akcyjnej Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#PoselAndrzejDiakonow">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : O zabranie głosu proszę przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#PrzedstawicielkaNIKElzbietaSikorska">Najwyższa Izba Kontroli oceniła wykonanie budżetu państwa w omawianym zakresie jako pozytywne z uchybieniami. O uchybieniach wspomniał już poseł Kazimierz Marcinkiewicz, a dotyczyły niedoszacowania przychodów. Izba zwróciła również uwagę na skalę umorzeń należności przeterminowanych, przy czym podkreślam, że wszystkie te umorzenia odbywały się zgodnie z prawem oraz były celowe. Uwaga dotyczy jedynie skali tych umorzeń.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#PrzedstawicielkaNIKElzbietaSikorska">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy mają państwo pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PolskiegoCentrumBadaniCertyfikacjiStanislawWalenta">W okresie, którego dotyczy sprawozdanie z wykonania budżetu, pełniłem funkcję pierwszego zastępcy dyrektora Centrum, a czasie dziewięcioletniego okresu funkcjonowania Centrum miałem wielokrotnie przyjemność prezentować naszą działalność. Myślę, że warto dodać, iż w ostatnim roku naszego funkcjonowania w poprzedniej strukturze organizacyjnej dochody budżetu poprzez wpływy kasowe wyniosły 2 miliony 934 tysiące złotych; żeby uniknąć nieporozumień, dodam, że jest to suma, którą Polskie Centrum Badań i Certyfikacji odprowadziło do budżetu państwa. Na ręce pana przewodniczącego składam podziękowania za życzliwość, z jaką nasza instytucja spotykała się w parlamencie, działając na trudnym rynku konkurencji z wieloma firmami zagranicznymi, za wsparcie w okresie zmian legislacyjnych. W imieniu pracowników i kierownictwa Centrum serdecznie dziękuję.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#PolskiegoCentrumBadaniCertyfikacjiStanislawWalenta">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : W imieniu Komisji dziękuję za wyrazy uznania pod jej adresem. Życzymy powodzenia w działaniu na nowych zasadach. Sprawozdanie z realizacji budżetu Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji za rok 2002 zostało pozytywnie zaopiniowane przez Komisję Finansów Publicznych. Przystępujemy do ostatniego punktu porządku, czyli do rozpatrzenia opinii Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Gospodarki o sprawozdaniu z wykonania budżetu państwa za rok 2002 w części 68 - Państwowa Agencja Atomistyki. Witam w tej części wiceprezesa PAA, pana Witolda Ładę i oddaję głos posłom referentom.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Jeśli chodzi o Państwową Agencję Atomistyki, to, mówiąc szczerze, być może szkoda czasu na omawianie dochodów, bo zaplanowano je na 9 tysięcy złotych, a wykonano 36 tysięcy. Sytuacja niedoszacowania powtarza się więc po raz kolejny, choć w tym wypadku w grę wchodzą, jak widać, niewielkie tylko kwoty. Jeśli zaś chodzi o wydatki, to warto zwrócić uwagę, że koszty funkcjonowania PAA pochłaniają niespełna 10 procent jej budżetu, natomiast gros środków to te, które Agencja płaci jako składki do organizacji międzynarodowych i mimo że w budżecie było tych środków przewidzianych sporo, to i tak niewystarczająco. I z taką to sytuacją mamy do czynienia. Na marginesie dodam, iż w wypadku kilku innych instytucji udało nam się jednak budżety tak zaplanować, żeby udało się zapłacić składki i nie wyglądać w organizacjach międzynarodowych po dziadowsku. W omawianym wypadku jest tak, że PAA zapłaciła wspomniane składki w wysokości ponad 44 milionów złotych za rok 2002, nadal jednak jest winna, i to dość poważną kwotę, bo około 20 milionów złotych, jednej z tych organizacji międzynarodowych. Jestem przekonany, że należy się wreszcie z problemem tym uporać i nie dopuszczać już do takich sytuacji, gdyż Państwowa Agencja Atomistyki nie zasługuje moim zdaniem na takie traktowanie. Myślę, że należy na problem ów spojrzeć od takiej strony, że to nie PAA źle wygląda w oczach międzynarodowych organizacji, ale wygląda tak po prostu nasz kraj. Dlatego też powinniśmy to wziąć pod uwagę przy debatach nad kolejnymi budżetami. Wykonanie budżetu Agencji należy uznać za pozytywne i o taką właśnie opinię wnoszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#PoselAndrzejDiakonow">Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że zarówno ocena wykonania budżetu w części 68, dokonana przez Najwyższą Izbę Kontroli jest pozytywna bez uchybień, jak i pozytywna, bez żadnych zastrzeżeń jest opinia obydwu Komisji. Ja więc również wnoszę o przyjęcie sprawozdania.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#PoselAndrzejDiakonow">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#PrzedstawicielkaNIKElzbietaSikorska">Jak zasygnalizował poseł Andrzej Diakonow, ocena wykonania budżetu w części 68 jest pozytywna bez uchybień. O kwestii zadłużenia PAA w zakresie płacenia składek do organizacji międzynarodowych również była już mowa. Pozostaje mi zatem tylko dodać, że Izba przyjrzała się w tym roku, jakie były przyczyny tego, że nie wystarczyło pieniędzy na ten cel. Otóż przyczyną powstania tych zobowiązań, w tej chwili już wymagalnych, było nieujęcie przez Radę Ministrów w projekcie ustawy budżetowej na 2002 rok środków w takiej wysokości, które wystarczyłby na pokrycie tych wydatków, pomimo że Agencja umieściła je w materiałach planistycznych przedkładanych do projektu budżetu państwa na rok 2002. Izba zauważa również, iż przyznany na bieżący rok limit wydatków nie umożliwi pełnego pokrycia wszystkich zobowiązań w roku 2003.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#PrzedstawicielkaNIKElzbietaSikorska">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Czy mają państwo pytania? Nie widzę zgłoszeń. Czy może ktoś chce zabrać głos w sprawie Agencji? Również nie ma chętnych, w związku z czym stwierdzam, że Komisja Finansów Publicznych pozytywnie opiniuje sprawozdanie z realizacji budżetu w roku 2002 Państwowej Agencji Atomistyki. Czy pani minister mogłaby powiedzieć, czy na rok 2004 będą pieniądze na pokrycie składek?</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Na rok 2004 prawdopodobnie będzie potrzeba około 70 milionów złotych, jeśli wziąć pod uwagę zaległości tegoroczne i składkę bieżącą. Problem polega na tym, że w grę wchodzi kwestia opłat w Dubnej, w Instytucie Badań Jądrowych, a na przełomie 2001 i 2002 roku trwała dyskusja, czy Polska pozostaje w tym instytucie, czy też go opuszcza. Stąd też pozycja ta nie została ujęta w budżecie. W wypadku CERN natomiast, czyli Genewy, płacimy w tej chwili 100 procent składki, a jest ona liczona od PKB, a więc im lepsza w tym względzie sytuacja, tym płacimy więcej, a nie przychodzi nam to łatwo, zważywszy, że dodatkowo w grę wchodzą zaległości. Jest to zresztą problem nie tylko Państwowej Agencji Atomistyki, bo i kilku innych instytucji.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Poseł Mieczysław Czerniawski /niez./ : Wyczerpaliśmy dzisiejszy porządek. Wszystkim państwu serdecznie dziękuję za uczestnictwo w obradach. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>