text_structure.xml 81 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełJózefOleksy">Otwieram wspólne posiedzenie Komisji Europejskiej oraz Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Witam przedstawicieli rządu, członków obu komisji sejmowych oraz pozostałych gości. Niestety, na nasze posiedzenie nie przybyli zaproszeni wicepremier Jarosław Kalinowski i pani minister Danuta Hübner. Nie znam przyczyn ich absencji. Jest to pierwsze takie spotkanie, poświęcone stanowisku w negocjacjach rolnych strony polskiej i unijnej oraz dyskusji w polskim środowisku politycznym. Rada Ministrów omówiła dziś temat rolnictwa. Oczekujemy więc przybycia państwa ministrów. Proszę o wprowadzenie do dyskusji pana ministra Jana Truszczyńskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#GłównynegocjatorPolskipodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychJanTruszczyński">Rada Ministrów przedyskutowała dziś i przyjęła po drobnych modyfikacjach projekt stanowiska negocjacyjnego w rozdziale 7 „Rolnictwo”. Projekt jest efektem wielomiesięcznych prac, głównie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Kluczowe elementy, jak instrumenty równoważące niepełny dostęp do dopłat bezpośrednich, pomoc państwa dla rolnictwa, formy tej pomocy i środki na ten cel, były przedmiotem wytężonej pracy zespołu przygotowawczego Komitetu Integracji Europejskiej oraz zespołu powołanego po 11 września br. przez premiera, a składającego się z przedstawicieli resortu rolnictwa, finansów, Urzędu KIE i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jak państwu wiadomo, decyzją Komitetu Integracji Europejskiej narzucono obowiązek uzgodnienia jednolitego tekstu do 21 września br. Taki dokument uzgodniono też w terminie, zaś po dodatkowych pracach redakcyjnych w dniu 23 września został przekazany sekretarzowi Komitetu Integracji Europejskiej i przez niego Radzie Ministrów. Projekt, jak państwu zapewne wiadomo, był przedmiotem konsultacji z organizacjami rolniczymi oraz prezydiami Komisji Europejskiej Sejmu, Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Sejmu, Komisji Rolnictwa Senatu. Uwagi i postulaty zgłoszone przez wszystkie strony uwzględniono w dalszej pracy przygotowawczej do debaty na poziomie Rady Ministrów. Zbliżamy się ku końcowi rokowań akcesyjnych. Pozostały 2 miesiące i 5 dni. Kraje członkowskie Unii przygotowują swoje wspólne stanowisko negocjacyjne w obecnej fazie rokowań. Jego częścią miałoby być formalne stanowisko w sprawie płatności bezpośrednich dla producentów rolnych z nowych państw Wspólnoty. Oczekując na spodziewaną debatę i decyzję Rady Europejskiej szefów państw i rządów, która powinna przynieść taki wynik w dniach 24–25 października br., Komisja Europejska przygotowuje pozostałe elementy projektu wspólnego stanowiska negocjacyjnego Unii. Zaaprobowany dziś przez Radę Ministrów tekst stanowiska ma służyć wejściu Polski do tej dyskusji, a zawarte w nim argumenty - przekonaniu partnerów unijnych o słuszności naszych tez. Założeniem jest przekazanie dokumentu do Brukseli najpóźniej w połowie bieżącego miesiąca. Tak się stanie. Sądzę, że treść dokumentu przedstawią szczegółowo panowie ministrowie rolnictwa. Ze swej strony pragnę wskazać, że argumentacja na rzecz proponowanych przez Polskę wielkości referencyjnych jest na tyle solidna i rozbudowana, na ile było nas stać. Lepszej już się w kraju nie wytworzy. Pozostaje pytanie, czy taka argumentacja przyniesie spodziewane efekty. Pewien manewr po stronie partnerów europejskich już się odbył, choć był mniejszy niż oczekiwaliśmy. Dotyczył niektórych kwot, m.in. na izoglukozę, cukier kwoty B, skrobię. Nie jest to jednak ostatnie słowo w negocjacjach. Powstaje pytanie, czy i w jakim stopniu przedstawiane przez nas argumenty za własną propozycją plonu referencyjnego, mlecznej kwoty kroczącej, za własnym wnioskiem w kwestii tytoniu, za premią ubojową i premią dla krów-mamek zostaną uwzględnione przez partnera wspólnotowego.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#GłównynegocjatorPolskipodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychJanTruszczyński">Zawsze pozostaje margines manewru. W jednych sprawach będzie on mały, w innych - większy. Dotyczy to zwłaszcza mleka. Dostrzegamy też pewne reakcje naszych partnerów w zakresie instrumentów finansowych. Nie złożono jeszcze formalnych propozycji negocjacyjnych, ale już myśli się o podwyższeniu maksymalnego progu zaangażowania publicznego w inwestycjach finansowanych w drugim filarze Wspólnej Polityki Rolnej. Chodzi o podwyższenie maksymalnego kwotowego pułapu dotacji dla gospodarstw, które nie są obecnie gospodarstwami towarowymi, ale mają szansę stać się takimi po wykonaniu niezbędnych inwestycji modernizacyjnych. W najbliższych tygodniach spodziewamy się, że Unia Europejska nie będzie dalej odwlekać decyzji w kluczowych sprawach. Należy do nich zapewnienie pozycji konkurencyjnej polskiego rolnictwa po akcesji. Nie powinna się ona osłabić po akcesji. Zależy nam, aby nie doszło do istotnych, groźnych zakłóceń na poszczególnych rynkach rolnych. Zakładamy w projekcie stanowiska negocjacyjnego, że formalna oferta państw członkowskich w zakresie płatności bezpośrednich będzie albo identyczna z propozycją, którą znamy od miesięcy, albo będzie minimalnie odbiegać od tej propozycji. Nie możemy wykluczyć, że mimo argumentacji Polski i innych państw członkowskich oferta Piętnastki wyjdzie z odmiennego pułapu, nawet gorszego niż sugerowany przez Komisję Europejską. Przewidując prawdopodobieństwo takiego obrotu sprawy, chcemy wkroczyć w dyskusję państw członkowskich i podjąć w razie potrzeby negocjacje na temat instrumentów uzupełniających, rozwiązań przejściowych, których łącznym celem byłoby zapewnienie polskim rolnikom pozycji konkurencyjnej i dochodów na poziomie co najmniej obecnym, aby akcesja nie pogorszyła warunków bytowych tej grupy społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełJózefOleksy">Nie przedstawił pan stanowiska rządu, lecz komentarz ogólny do wybranych spraw. Proszę w dalszej części prezentacji rządu o pokazanie poszczególnych decyzji Rady Ministrów. Chcę, aby posłowie posiadali pełny obraz sytuacji i znali stanowisko rządu w kwestii rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PodsekretarzstanuJanTruszczyński">Nie będę wchodzić w szczegóły argumentacji. Pozostawię to panom ministrom rolnictwa. Punktem wyjściowym pozostaje zapewnienie, iż warunki konkurencji po akcesji nie ulegną pogorszeniu. W tekście wyeksponowano funkcję płatności bezpośrednich dla producentów rolnych i znaczenie płatności dla pozycji konkurencyjnej naszego sektora. W przypadku, gdyby oficjalne stanowisko negocjacyjne Piętnastki było zgodne z propozycją Komisji Europejskiej, która stanowi załącznik do stanowiska wspólnego Unii z 20 czerwca br., Polska wystąpi o dodatkowe rozwiązania przejściowe, mające na celu złagodzenie lub wyeliminowanie pogorszonych warunków konkurencji. Do instrumentów spełniających taką funkcję rząd zalicza m.in. przeniesienie części środków na zobowiązania z sekcji gwarancji Europejskiego Funduszu Gwarancji i Ukierunkowania Rolnictwa do zadań z zakresu rolnictwa, szczególnie podwyższenie płatności bezpośrednich. Instrumentem takim mogłoby być przejściowe stosowanie ochrony rynku krajowego w odniesieniu do niektórych towarów rolnych i przetworzonych produktów rolnych, gdyby przeniesienie środków nie dało wystarczającego efektu. Rząd zaakceptował propozycję umieszczenia wśród instrumentów, służących utrzymaniu pozycji dochodowej rolników polskich, powinny znaleźć się podatki pośrednie, a konkretnie 0% VAT na materiały do produkcji rolnej, maszyny rolnicze i ciągniki, niektóre usługi dla rolnictwa oraz 3% VAT na przetworzone i nieprzetworzone artykuły rolne. Dochodzi kwestia akcyzy na ekokomponent w produkcji paliw ekologicznych. Dokładniejszego zapisania wymaga jeszcze sygnał, który chcemy przekazać jak najszybciej do Brukseli, dotyczący ewentualnego podjęcia dyskusji na temat wysokości środków przeznaczanych z budżetu krajowego na podniesienie dochodów rolniczych. Poza tym stanowisko negocjacyjne zawiera postulaty, dotyczące 25 form pomocy państwa dla sektora rolnego w kraju. Chcielibyśmy je utrzymać po akcesji w postaci przejściowej lub trwałej. Byłyby stosowane, jeśli partner wspólnotowy je zaakceptuje, ale gwarancji na to nie mamy, a także jeśli budżet będzie w stanie ponosić rokrocznie takie koszty. W negocjacjach będzie nam jednak chodzić przede wszystkim o załatwienie zgody Unii na dopuszczalność stosowania owych form. Projekt stanowiska negocjacyjnego, przyjętego dziś przez Radę Ministrów, jest efektem długotrwałej, wytężonej współpracy przedstawicieli resortu rolnictwa i finansów. Wydaje się, że na tyle stać Polskę i może to zostać zaakceptowane przez stronę unijną. Formy pomocy publicznej nie są obojętnym instrumentem w Unii Europejskiej. Niektóre są dopuszczalne warunkowo, inne obwarowane wieloma zakazami, a inne niedopuszczalne w ogóle. W tak rozbudowanej postaci ta kwestia nie była jeszcze prezentowana w naszych stanowiskach. Musieliśmy najpierw uzgodnić w kręgu rządowym, na co Polskę będzie stać. Poza pomocą publiczną dokument zawiera argumentację i dane, których używamy dla załatwienia wielkości referencyjnych na postulowanym poziomie. To najbardziej solidna argumentacja, na jaką Polskę teraz stać. Nie wiemy, czy będzie skuteczna. Można jednak powiedzieć z dużą dozą pewności, że wszystkie koncepcje operujące potencjałem wzrostowym polskiego rolnictwa w przyszłości nie zostaną uznane za podstawę do ustalenia wielkości referencyjnych. Margines elastyczności negocjacyjnej wyraża się gotowością do uwzględnienia lat 2000–2001 w kalkulacji okresów referencyjnych. Ewentualnie możliwe jest przyjęcie najlepszego okresu rocznego za podstawę do wyliczenia kwoty referencyjnej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PodsekretarzstanuJanTruszczyński">Przyznaję, że nie jest to duży margines. Nasi węgierscy koledzy uważają także, że należy stosować jedynie legislację wspólnotową w określaniu poszczególnych danych, a więc nie czynimy niczego złego i niewłaściwego. Chcemy, aby nas traktowano równo. W przypadku, jeśli okaże się, że formalne stanowisko Piętnastki w sprawie stopniowego obejmowania producentów z nowych państw członkowskich dopłatami bezpośrednimi będzie zbieżny z propozycją Komisji Europejskiej, Polska wystąpi o dodatkowe rozwiązania przejściowe. W dokumencie zapisano: „W przypadku przyjęcia przez UE stanowiska zgodnego z deklaracją Komisji Europejskiej, zawartą w aneksie wspólnego stanowiska (ConfPL 4502 z 20 czerwca br.) w sprawie stopniowego wprowadzania płatności bezpośrednich dla producentów rolnych z nowych krajów członkowskich, Polska wystąpi o rozwiązania przejściowe”. Tu napisano, o jakie. Polska uważa, że ewentualne rozwiązania przejściowe dotyczące kwestii finansowych w rolnictwie nie powinny wykraczać poza rok 2006, czyli obecne ramy finansowe Agendy 2000.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJerzyPlewa">Dokument rządowy jest bardzo obszerny, liczy ponad 90 stron. Postaram się przybliżyć jego zapisy. Wrócę do kwestii dopłat bezpośrednich. W negocjacjach formalnych musimy odnosić się do istniejącej w rokowaniach sytuacji. Opinia publiczna zna stanowisko Komisji Europejskiej ze stycznia br., zakładające 25% dopłat bezpośrednich oraz 10 lat okresu przejściowego. Takiej propozycji nie otrzymaliśmy jednak formalnie od Unii Europejskiej. To propozycja Komisji Europejskiej, która będzie przedmiotem dyskusji w łonie Piętnastki. W dokumencie z 20 czerwca br., na który odpowiadamy, Unia Europejska zawarła następujące stwierdzenia w zakresie dopłat bezpośrednich: obowiązują ramy finansowe Agendy 2000, a tam dopłat bezpośrednich nie przewidywano, dopłaty są integralną częścią acquis communautaire. W aneksie do tego stanowiska znajduje się deklaracja Komisji Europejskiej, która mówi, że Komisja podtrzyma stanowisko w sprawie stopniowego obejmowania obecnych kandydatów dopłatami bezpośrednimi. Taką propozycję złoży w projekcie stanowiska jesienią br. Są to główne elementy stanowiska Unii z 20 czerwca br. Jest jeszcze jeden element: Unia sugeruje uzupełnienie dopłat bezpośrednich z krajowego budżetu, choć nie definiuje początkowego poziomu tych dopłat ani długości okresu ich stosowania. Odpowiadając na stanowisko Unii, polski rząd ma formalną okazję odniesienia się do tych kwestii. Pokazujemy realizm wykorzystania środków w ramach Agendy 2000. Wskazujemy, że instrumentem może być przesunięcie środków z drugiego filaru - przy czym nie chodzi o pomoc strukturalną, lecz program rozwoju obszarów wiejskich - do pierwszego filaru na dopłaty bezpośrednie. Chciałbym uspokoić wszystkie środowiska, przywiązujące dużą wagę do rozwoju obszarów wiejskich. Zdajemy sobie sprawę z faktu, iż Polsce potrzebne jest takie wsparcie. Jednak proponujemy przesunięcie środków, które ze względu na procedury i sposób ich wydatkowania nie mogłyby trafić do Polski w pierwszych latach po akcesji. Wiadomo, że środki są wydawane po dokonaniu wszelkich formalności Unia przekazuje zaliczkę, która może być wydatkowana, gdy będą prezentowane kolejne faktury z realizacji projektu. To główna bariera. Chcąc skierować realnie te środki na polską wieś, zgłaszamy postulat dotyczący stopniowego przesuwania środków z drugiego do pierwszego filaru Wspólnej Polityki Rolnej. Gdy nastąpi wzrost funduszy w ramach płatności bezpośrednich, przesunięcia mogą być mniejsze. Należy podkreślić, że propozycja Komisji Europejskiej co do 25% dopłat bezpośrednich dla nowych członków jest różnie oceniana w łonie Unii. Niektórzy uważają, że jest to zbyt szczodra oferta. Jednak na tym etapie żadne państwo nie twierdzi, że potrzebne są większe dopłaty bezpośrednie. Ą to jednak deklaracje polityczne. Z doświadczeń poprzednich procesów poszerzeniowych wynika, iż istnieją inne możliwości łagodzenia warunków konkurencji. Są to instrumenty ochrony rynku. Mają one dwojaki charakter: ochrony celnej selektywnej, np. w przypadku Hiszpanii i Portugalii, oraz klauzul ochronnych, np. w przypadku Finlandii, Austrii i Szwecji. Strona polska wskazuje także na ten instrument jako sposób na równoważenie warunków konkurencji.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJerzyPlewa">Spotyka się to z krytyką Unii. Wskazujemy jednak, że zachwianie warunków konkurencji z powodu nierówności wspierania rolnictwa powoduje tak poważne zakłócenia, że trzeba je niwelować. Strona polska uważa, że przejęcie przez budżet krajowy dofinansowania do dopłat bezpośrednich stanowi swego rodzaju renacjonalizację polityki rolnej. Wielokrotnie wypowiadaliśmy się, nie popierając takiego kierunku zmian. Wspólnotowa polityka rolna powinna być finansowana z budżetu unijnego. Dlatego wyraźnie podkreślamy, że istnieją ograniczenia w dofinansowywaniu rolnictwa z budżetu krajowego, a ta droga została formalnie wskazana przez Unię w stanowisku z 20 czerwca br. jako sposób na równoważenie stopniowego obejmowania dopłatami bezpośrednimi producentów rolnych. Mocno akcentuję także fakt, iż dotychczas znamy jedynie ramy finansowe Unii do końca 2006 roku. Ewentualne rozwiązania przejściowe powinny więc obejmować ten sam okres. Pan minister Jan Truszczyński wskazał istotne nowe elementy stanowiska negocjacyjnego. W dużym stopniu dotyczą strony finansowej, co do której strona polska dotychczas nie formułowała wniosków. Nowe elementy to przede wszystkim dopuszczalna pomoc państwa. Każde państwo członkowskie, oprócz finansowania rolnictwa z budżetu wspólnotowego, utrzymuje pewne formy wspierania z budżetu krajowego. Są to takie formy, jak: dopłaty do oprocentowania kredytów inwestycyjnych w rolnictwie i przetwórstwie rolno-spożywczym, w tym dopłaty do oprocentowania kredytów na modernizację budynków, polegającą na wyposażeniu ich w klatki bateryjne dla kur niosek, udzielanie gwarancji i poręczeń spłaty kredytów inwestycyjnych w rolnictwie i przetwórstwie rolno-spożywczym, dotacje do postępu biologicznego w produkcji rolniczej, dotacje do ochrony roślin, dotacje do gospodarstw rolnych prowadzących produkcję metodami ekologicznymi, dotacje do zwalczania chorób zakaźnych zwierząt, dopłaty do oprocentowania kredytów na wznowienie produkcji po klęskach żywiołowych, dotacje na utrzymanie urządzeń melioracji wodnych, wspieranie promocji artykułów rolnych, wspieranie badań naukowych i wdrażania ich wyników w rolnictwie i przetwórstwie rolno-spożywczym, wypłaty odszkodowań na szkody wyrządzone przez zwierzęta łowne i objęte ochroną gatunku, dopłaty z budżetu do objęcia gatunków użytkowanych rolniczo europejską siecią ekologiczną Natura 2000, dotacje do oleju napędowego, dopłaty do oprocentowania kredytów na zakup rzeczowych środków do produkcji rolnej oraz do skupu i przechowywania płodów rolnych (przez rok po akcesji), dotacje do postępu biologicznego w produkcji roślinnej, dotacje do kwalifikowanego materiału siewnego, dopłaty do cen skupu mleka w klasie ekstra, renty strukturalne dla rolników przechodzących na wcześniejszą emeryturę (tylko zobowiązania sprzed dnia akcesji), zalesianie użytków rolnych na ziemiach 5 i 6 klasy (zobowiązania wynikające z obecnie obowiązującej ustawy), dotacje dla grup producentów rolnych, dopłaty do oprocentowania kredytów na tworzenie nowych miejsc pracy dla mieszkańców wsi (zobowiązania sprzed akcesji), dopłaty do oprocentowania kredytów na rozpoczęcie lub zwiększenie produkcji w posiadanej bazie produkcyjnej (zobowiązania sprzed akcesji), ulgi inwestycyjne i inne zwolnienia w podatku rolnym oraz podatku od nieruchomości. Kwestia podatku VAT i zachowania istniejących stawek celnych oraz zwolnienia z akcyzy na ekokomponenty paliw została omówiona.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJerzyPlewa">Pan minister Jan Truszczyński wspominał o argumentacji w odniesieniu do poszczególnych rynków rolnych. Mówiliśmy już wcześniej, że lata 1995–1999 jako okres referencyjny nie jest najlepszym rozwiązaniem dla strony polskiej. Szczegółowo wyjaśniamy to w naszym dokumencie. Podajemy, kiedy miały miejsce susze i powodzie, opisujemy wpływ klęsk na wyniki produkcyjne. Charakteryzujemy wyniki handlu zagranicznego, wskazujemy na wpływ subsydiowanego eksportu w pewnych grupach, np. produktach mleczarskich. Pokazujemy konsekwencje załamania się rynków wschodnich. Pozwolę sobie teraz nie omawiać tej kwestii szczegółowo. Jestem natomiast gotów odpowiedzieć na pytania. Stronie unijnej przedstawiamy szeroką argumentację, którą przekazali nam partnerzy społeczni i firmy na temat tzw. inwestycji nieodwracalnych. Np. w sektorze skrobi ziemniaczanej jest to bardzo istotne. Inne państwa przy poprzednich poszerzeniach Unii wykorzystywały w negocjacjach właśnie argumenty w postaci listy poczynionych inwestycji. Dzięki współpracy z producentami skrupulatnie zebraliśmy takie dane i przekazujemy je w stanowisku negocjacyjnym. Rozbudowaliśmy informację dotyczącą zużycia środków chemicznych ochrony roślin i środków plonotwórczych w Polsce od końca lat osiemdziesiątych do dziś. Wskazaliśmy na zależności jakościowe i ilościowe, np. plony referencyjne poziomu zużycia tych środków. Na niektórych rynkach, jak skrobia, tytoń, susz paszowy, cukier, izoglukoza, posiadamy rozwiązania legislacyjne, dostosowujące nas do standardów unijnych. Występujemy więc o kwoty produkcyjne, jakie występują w ustawach przyjętych przez parlament. Limity produkcyjne, które pojawiają się w stanowisku rządu, są zgodne z zapisami ustaw krajowych. Jedynie wspólne stanowisko krajowe mamy szansę obronić. Na przykład, w przypadku skrobi strona polska występuje o kwotę 242 tysiące ton. W 1999 roku występowaliśmy o kwotę 260 tysięcy ton, jednak w międzyczasie przyjęto ustawę o organizacji rynku skrobi i w niej ustawodawca proponuje, aby limit w latach wynosił 2004–2005 242 tysiące ton. Stanowisko jest więc spójne z prawnymi rozwiązaniami krajowymi. Największa część argumentacji dotyczy podniesienia limitów produkcyjnych. Zawiera argumenty w każdej dziedzinie do każdej kwoty. Trudno byłoby teraz zwięźle przekazać państwu te zagadnienia. Jeśli będą pytania, odpowiem na nie szczegółowo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełJózefOleksy">Dziękuję za wprowadzenie do dyskusji. Otwieram dyskusję. Proszę o wykorzystanie naszego posiedzenia dla zwiększenia naszej wiedzy, a nie deklaracje polityczne, które nie zawsze są oparte na rzetelnej wiedzy. Będzie to korzystne dla obu komisji. Porządkowanie spraw rolniczych jest bardzo obszernym zadaniem dla parlamentu. Apeluję o rzeczowość pytań. Rząd przyjął dziś stanowisko, które powinno stać się przedmiotem naszych dociekań. Uściślijmy naszą wiedzę na temat polskiego stanowiska negocjacyjnego w obszarze Rolnictwo możliwie ograniczając ekspozycję swoich poglądów. Były już nieraz prezentowane na posiedzeniach Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełMichałKamiński">Biorąc pod uwagę apel pana przewodniczącego, ograniczę się tylko do krótkiego komentarza. Jak wynika z wypowiedzi panów ministrów, rząd przyjął na dzisiejszym posiedzeniu stanowisko, w którym założono, że jeśli Unia przyjmie propozycję Komisji Europejskiej w sprawie 25% dopłat bezpośrednich, to Polska wystąpi o rozwiązania przejściowe, opisane przed chwilą przez panów ministrów. Czy jeżeli Unia Europejska wystąpi z propozycją 35% dopłat dla rolnictwa, rząd poczuje się zwolniony z obowiązku złożenia wniosków o okresy przejściowe? Jaki jest próg dopłat bezpośrednich, poza którym wystąpienie o specjalne traktowanie polskiego rolnictwa będzie niezasadne? Czy rząd prowadził wyliczenia ekonomiczne i społeczne skutków dla rynku pracy w Polsce ewentualnego przyjęcia 25% dopłat dla polskich producentów rolnych? Co się stanie, jeżeli ta propozycja zostanie przeforsowana przez Unię Europejską? Sądzę, że takie wyliczenia mogłyby być istotnym wsparciem naszych argumentów. Moglibyśmy pokazać, że propozycje unijne niosą za sobą negatywne skutki społeczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PodsekretarzstanuJerzyPlewa">Chciałbym od razu odpowiedzieć na pana pytania. W unijnym stanowisku negocjacyjnym nie ma propozycji 25% dopłat, a więc stanowisko polskiego rządu nie jest związane z tą propozycją. Unia mówi, że może wystąpić z propozycją stopniowego obejmowania dopłatami bezpośrednimi rolników z państw kandydujących. Zaznaczamy, że jeśli taka sytuacja zaistnieje, złożymy propozycje pewnych działań, które zrównoważą warunki konkurencji. Dopóki istnieć będzie stopniowanie wysokości dopłat, dopóty będziemy prowadzić działania równoważące. Przeprowadzono wiele analiz skutków wysokości dopłat bezpośrednich na sytuację na polskim rynku pracy. Odpowiedzi można formułować na poziomie mikro przy różnych założeniach. Można odpowiedzieć na pytanie o warunki funkcjonowania danego gospodarstwa o danym areale, strukturze upraw itd. Nie chcemy utożsamiać się z wynikami analiz. Zależy nam na wyrównaniu warunków konkurencji poprzez zastosowanie identycznych dopłat bezpośrednich w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PodsekretarzstanuJanTruszczyński">O ile można wyliczyć prawdopodobieństwo spadku lub wzrostu na poziomie gospodarstwa specjalizującego się w określonej produkcji, o tyle nie da się przeprowadzić analizy, która pokaże, po jakim okresie i ile gospodarstw musiałoby się wycofać z rynku. Byłoby to dobre tylko dla określonego zestawu założeń. Nie musi się to sprawdzić w praktyce. Można przyjąć, że złotówka będzie nabierać wartości w stosunku do euro, że nastąpi szybki spadek cen hurtowych na produkty rolne objęte dopłatami bezpośrednimi i cen materiałów do produkcji rolnej, zaś efektywność łańcuchów pośredniczących między producentem rolnym a konsumentem byłaby wyższa, gdyby na szeroką skalę weszły na rynek produkty importowane. Jednak prognozy nie będą sensowne. Możemy operować danymi dotyczącymi ryzyka na poziomie gospodarstw. Tym posługiwaliśmy się w argumentacji przedstawianej w Brukseli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełPiotrKrutul">Czy dokument rządowy będzie znany parlamentarzystom? Kiedy możemy się z nim zapoznać? Czy może się to stać przed przekazaniem dokumentu do Brukseli? Ostatnio w resorcie rolnictwa pozwolono mi zobaczyć dokument na miejscu, ale nie pozwolono skserować. Po przedstawieniu przez Komisję Europejską w dniu 30 stycznia br. propozycji stanowiska negocjacyjnego polski rząd i wszystkie związki rolnicze, a także organizacje rolnicze wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej powiedziały wyraźnie, że propozycje te są nie do przyjęcia i będą mówić o tym jednym głosem. Czy rząd rozmawiał z rządami innych krajów kandydujących na ten temat? Czy w sprawach rolnych mówicie jednym głosem? Czy stanowisko rolników krajów środkowoeuropejskich z 13 lutego br. jest dla rządu jasne i znane? Zgodnie z polskim stanowiskiem z grudnia 1999 roku konieczne jest „objęcie polskiego rolnictwa pełnym zakresem wspólnotowej polityki rolnej”. Czy rząd podtrzymuje ten pogląd? Jaki system dopłat bezpośrednich przyjęto? Czy jest to system uproszczony, czy system pełny? Czy Zintegrowany System Zarządzania i Kontroli będzie budowany? Jeśli rząd przyjął system uproszczony, powstanie pytanie, dlaczego wydajemy z budżetu państwa miliardy złotych na samochody i inne niepotrzebne rzeczy? Te pieniądze można przeznaczyć np. na dopłaty eksportowe dla polskich rolników, którzy eksportują nadwyżki żywca wieprzowego. Czy rząd zastanawiał się, co będzie z polskimi mleczarniami, jeżeli nie spełnią warunków unijnych? Nie zamknęliśmy jeszcze negocjacji w obszarze weterynarii. Co będzie z polskimi producentami mleka, którzy są tzw. „bańkowcami”, nie posiadają zbiorników? Czy będą mogli sprzedawać produkt do mleczarni? Skąd budżet państwa weźmie pieniądze na wszystkie formy pomocy, jeśli nie dostaniemy pełnych dopłat bezpośrednich? Widzimy, jakie problemy mamy z finansami publicznymi. Budżet na 2003 rok jest niższy niż w tym roku. Nieprawdą jest, że zwiększenie wynosi 17%. Nieprawdą jest także, że z Unii Europejskiej dostaniemy 1,5 mld zł, które zapisano w projekcie budżetu. 24 i 25 lipca br. w tej sali spotkaliśmy się z francuskim ministrem rolnictwa, który powiedział: „Wierność prawdzie wymaga stwierdzenia, iż drugi filar jest bardziej sloganem, ponieważ środki z niego pochodzące nie są zbyt znaczące, a reguły wykorzystania bardzo złożone, więc w efekcie i tak tych pieniędzy się nie wydaje”. Nie mówmy zatem o drugim filarze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosłankaZofiaGrzebiszNowicka">Stało się bardzo dobrze, że w godzinę po przyjęciu przez rząd stanowiska w najtrudniejszym obszarze negocjacyjnym, jakim jest rolnictwo, możemy odnieść się do tego dokumentu. Wiemy, że nadrzędnym celem negocjacji jest stworzenie polskim rolnikom możliwości równego konkurowania na unijnych rynkach. Potwierdziła to pani minister Danuta Hübner na dziesiątej sesji ministerialnej Konferencji Akcesyjnej w Brukseli 1 października br. Powiedziała bowiem: „Kwestią priorytetową dla Polski w negocjacjach w obszarze rolnictwa jest zapewnienie naszym rolnikom warunków równej konkurencji na jednolitym rynku Unii Europejskiej”. O to właśnie chodzi posłom i związkom rolniczym. Pan minister Jan Truszczyński powiedział dziś jednak, że chodzi o zapewnienie, aby warunki konkurencji nie uległy pogorszeniu. To nie jest to samo. Proszę o wyjaśnienie tej różnicy. 10 maja br. strona polska przesłała do Przedstawicielstwa Polski przy Unii Europejskiej zmodyfikowane harmonogramy dostosowania zakładów z branży mięsnej, mlecznej, przetwórstwa rybnego do wymagań Unii Europejskiej wraz z terminami eliminacji braków strukturalnych. Wiele naszych drobnych zakładów musiałoby zostać zlikwidowanych w chwili akcesji. Niemożliwe jest przyjęcie takiego założenia. Czy konsultowane od 10 maja okresy przejściowe znalazły się w omawianym stanowisku? Czy może wynegocjowaliśmy któreś z nich? 23 maja br. odbyły się kolejne szczegółowe konsultacje techniczne. Przedstawiono tam zrewidowane polskie stanowisko negocjacyjne, a część wniosków wycofano lub inaczej zredagowano. Chodzi o wniosek 16, dotyczący zwiększenia limitu na skrobię ziemniaczaną do 242 tysiące ton. Czy w stanowisku znalazła się taka kwota? Kolejny wniosek 19 dotyczy zwiększenia kwoty produkcji izoglukozy do 42,2 tysięcy ton, w tym w kwocie A 40 tysięcy ton, w kwocie B 2,2 tysiąca ton. Wniosek 28a dotyczy przyznania krajowej kwoty pomidorów dla przetwórstwa objętej wspólnotową pomocą dla organizacji producentów w wysokości 194.639 ton. Takich wniosków jest 9. Jak kwestie te zostały opisane w naszym stanowisku? Część wniosków została wycofana i przesunięta do rozstrzygnięcia w ramach procedur komitetów zarządzających. To bardzo ważne postulaty. Dlaczego je wycofano? Czy istnieje gwarancja, że w komitetach wynegocjujemy to, na czym nam zależy? Chodzi m.in. o wniosek nr 21 o trzyletni okres dostosowawczy w zakresie minimalnej ilości włókna lnu objętego kontraktem prywatnego składowania, czy wniosek nr 23 o wstępne uznawanie organizacji producentów na podobnych zasadach jak w krajach członkowskich Unii, a także wniosek nr 26 o dopuszczenie do obrotu ogórków uprawianych na polu itp. To dobrze, że rząd polski wypracował alternatywne rozwiązanie w sytuacji, gdyby dopłaty bezpośrednie nie gwarantowały równości warunków producentów rolnych. Co się stanie, jeśli nie uda się nam wynegocjować takich warunków przejściowych? Czy mamy scenariusz rezerwowy w takim przypadku? Jeśli nie, dobrze byłoby, aby rząd przemyślał kilka wariantów dochodzenia do równych warunków na rynku wspólnotowym. Pan minister Jerzy Plewa stwierdził, że jedna z propozycji dotyczy przesunięcia części środków z drugiego do pierwszego filaru polityki rolnej. Propozycja jest słuszna, ponieważ nie będziemy mogli wykorzystać wszystkich środków z filaru drugiego. O jakich kwotach mówimy? Czy to jest 20% czy też 50%?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosełStanisławStec">Mówiąc dziś o instrumentach, które ewentualnie zrekompensują brak pełnych dopłat bezpośrednich, na czwartym miejscu wymienił pan środki z budżetu krajowego, po przesunięciach środków z funduszu rozwoju wsi, po cłach i stawkach podatku VAT. Widziałem projekt stanowiska rządu w tej sprawie, w którym fundusze budżetu państwa były umieszczone na pierwszym miejscu. Co się stało, że teraz wymieniane są na czwartej pozycji? Kiedy Unia Europejska przedstawi nam ostateczne warunki, a więc np. niższe dopłaty bezpośrednie i długi okres dochodzenia do 100% dopłat, czy polski rząd zaproponuje Unii, iż składkę do budżetu Wspólnoty będziemy wpłacać także w rosnącej kwocie, zaczynając od 25% przynależnej nam kwoty? Kolejne pytanie kieruję do pana przewodniczącego, jako członka Konwentu UE i znawcy prawa europejskiego. Czy nierówne traktowanie państw w obrębie Wspólnej Polityki Rolnej, przyznawanie pełnych dopłat obecnym członkom i niepełnych nowym, może być przedmiotem rozpoznania Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełJózefOleksy">Dziś równość traktowania członków jest fundamentalną zasadą Unii Europejskiej. Wszelka dyskryminacja nie wchodzi w rachubę. Pozostaje pytanie o kwalifikację dyskryminacji. Można wyobrazić sobie takie postępowanie przez Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości, choć takich przypadków do tej pory nie było i nikomu nie przyszły do głowy. W Unii zapowiedziano już zmiany w kierunku wprowadzenia różnych prędkości integracyjnych, więc jest to pewna odpowiedź na uwagi w sprawie nierównego traktowania członków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosełStanisławKalemba">Czy Rada Ministrów zajmowała się dziś projektem dokumentu, który omawiano na spotkaniach z panem ministrem? Czy naniesiono na nim jakieś poprawki? Jakie zmiany wprowadzono w stosunku do wyjściowego materiału? To pokaże nam faktyczne stanowisko rządu. Które z naszych uwag rząd uwzględnił? Stanowisko Polski w sprawie rolnictwa, ostateczny jego kształt po negocjacjach z Unią będzie mieć wpływ na sytuację społeczną i gospodarczą w kraju, na sytuację budżetu państwa itp. Proszę nie lekceważyć tego faktu. Nie możemy przyjąć, że naszym celem jest niepogorszenie warunków konkurencji rolnictwa. Jaki jest w takim razie sens integracji? Takie pasywne stanowisko nie jest do przyjęcia. Naszym celem musi być polepszenie warunków konkurencji. Proszę jednoznacznie to określić. Polska idzie w kierunku Unii Europejskiej, aby polepszyć swoją pozycję i poziom życia. Pogorszyliśmy już swoją sytuację przygotowując się do integracji. Polska powinna starać się wynegocjować równe warunki konkurencji, a nie proponować Unii, że z własnego budżetu będzie niwelować skutki nierówności zaproponowanej przez Unię. Jaką granicę ustępstw w rokowaniach przewiduje rząd? Nie możemy przyjąć wszystkiego, co narzuci nam Unia. Czy rząd przewiduje, ile gospodarstw ubędzie w Polsce po akcesji? Zakłada się w jednym z wariantów, że dopłaty powinny być przyznawane w najniższym pułapie gospodarstwom o co najmniej 5 ha powierzchni. Co będzie z milionem gospodarstw, które mają poniżej 5 ha ziemi? Proszę pamiętać o wysokim bezrobociu na wsi, o przełożeniu sytuacji na wsi na gospodarkę całego kraju. Być może nie podaje się tych faktów do wiadomości publicznej, aby nie stracić głosów w referendum akcesyjnym. W 1989 roku słyszałem już od polityków, że nie zawsze można powiedzieć prawdę, ponieważ mogłoby nie dojść do takich zmian w Polsce, do jakich doszło. Komisarze unijni oraz wielu przedstawicieli państw członkowskich podkreślają podczas spotkań w Polsce, że nie mogą nam przyznać pełnych dopłat bezpośrednich, gdyż istnieje różnica w cenie ziemi. W dalszych rozmowach trzeba uzbroić się w lepsze argumenty. Jak porównywać ceny ziemi, skoro większość rolników jest właścicielami ziemi od kilku pokoleń, nie będzie kupować kolejnych hektarów. Trzeba Unii wytrącić ten argument z rąk, wskazując realia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełRyszardStanibuła">Czy w stanowisku rządu zostały uwzględnione leki weterynaryjne produkowane w Polsce? Czy propozycja Komisji Europejskiej nie jest jawnym naruszeniem art. 34 i 87 traktatu amsterdamskiego? Czy nie jest to argument dla polskiego rządu? Czy w budżecie państwa na przyszły rok zapisano jako priorytet wsparcie dla obszarów rolnych? Myślę o zwiększonych, zgodnie z informacją rządu, środkach na dostosowanie do standardów unijnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełWacławKlukowski">Wiemy wszyscy, że ponad 70% produkcji polskiego rolnictwa to produkcja zbóż. Jeszcze niedawno proponowany przez nas plon referencyjny wynosił 3,64 kwintala z 1 ha. Dzisiaj słyszę, że ma to być 3,14 kwintala. Co się stało, że plon zmniejszono? Okazuje się też, że - co gorsze - nie ma właściwie żadnego manewru. Wyliczenia różnych ekspertów wskazują, że polskie rolnictwo byłoby konkurencyjne, gdybyśmy dostali od Unii ponad 60% dopłat. Co stało się z propozycją wypłaty 750 euro rocznie dla gospodarstw produkujących tylko na własne potrzeby w zamian za zaprzestanie tej produkcji? Ponad 45% środków finansowych Unii Europejskiej rocznie przeznacza się na dopłaty dla rolnictwa. Jak wygląda stosunek proponowanych 25% dopłat bezpośrednich do naszych wpłat do budżetu Unii?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosłankaHalinaNowinaKonopka">Ze zdumieniem przyjęłam wypowiedź pana ministra Jana Truszczyńskiego, który powiedział, że w stanowisku Unii nie ma żadnych zapisów o 25% dopłat bezpośrednich. Skąd wiemy o takiej propozycji? Dlaczego pan komisarz Franz Fischler także mówi o takim procencie dopłat? Czy to panowie zasugerowali mu 25% dopłat? Który z czterech pomysłów na podwyższenie poziomu konkurencyjności polskiego rolnictwa uważa pan minister za realistyczny? Co rząd potrafi wytargować na naszą korzyść? Sądzę, że niewiele. Na pewno Unia nie zgodzi się na przeniesienie części środków w ramach Wspólnej Polityki Rolnej i zastosowanie ceł ochronnych. Pan minister dobrze wie dlaczego. Powiedział pan również, że wszystkie wielkości, będące podstawą wzrostowej tendencji produkcyjnej, nie będą raczej brane pod uwagę. Rozumiem, że Unia nie życzy sobie wzrostu produkcji rolnej w Polsce. W tej chwili produkujemy mniej żywności, niż potrzebujemy. Część produktów musimy importować. Czy stanowisko rządu przyzwala na istnienie takiej sytuacji? Czy rząd zrezygnował z zamiaru odbudowy polskiego potencjału produkcyjnego, aby pokryć w 100% zapotrzebowanie krajowe? Zwłaszcza na to pytanie spodziewam się pełnej odpowiedzi. Jeżeli wszystkie zabiegi rządu nie przyniosą spodziewanych rezultatów, czy przewiduje on, że w pewnym momencie może przerwać rozmowy akcesyjne i powiedzieć, że bez dopełnienia określonych warunków Polska nie dokona akcesji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosełAleksanderGrad">Rząd twierdzi, że przeniesienie środków z drugiego do pierwszego filaru polityki rolnej jest dobrym rozwiązaniem. Może to być uzasadnione w dłuższym okresie po akcesji, ale w dłuższym horyzoncie czasowym, gdybyśmy latami dochodzili do pełnych dopłat, może to spowodować, że niektóre regiony Polski, liczące na środki na rozwój obszarów wiejskich, dostaną dużo mniejsze fundusze. To nie będzie korzystne dla terenów, na których rolnictwo jest bardzo rozdrobnione, a bezrobocie rosnące. Czy rząd dostrzegł negatywne skutki takiego przesunięcia środków? Kilka miesięcy temu słyszeliśmy, że rząd przygotowuje ustawę o ustroju rolnym. Dzisiaj finalizujemy negocjacje z Unią Europejską, a projektu nadal nie ma. Czy rząd zaniechał już prac nad taką ustawą? Czy stanowisko negocjacyjne jest zgodne z założeniami do tej ustawy? Czy rząd posiada projekcję budżetu państwa na przyszłe lata? Ile potrzeba będzie środków na rolnictwo i obszary wiejskie, jeżeli dopłaty bezpośrednie pozostaną cząstkowe? Ile kosztować będzie finansowanie wymienianych 25 form pomocy państwa? Czy posłowie mogą otrzymać takie prognozy budżetowe? W tej chwili bardzo mało firm korzysta ze środków SAPARD. Myślę m.in. o sektorze przetwórstwa mięsnego. Złożono tu pojedyncze wnioski. Jakie okresy przejściowe przewidziano na dostosowanie takich małych zakładów mięsnych? Jak rząd postrzega możliwości przystosowania się takich firm do wymogów Unii Europejskiej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełAndrzejCeliński">Widzę, że ochoczo podpowiadamy Unii Europejskiej, w jaki sposób możemy zastąpić instrumentami równoważącymi niski poziom dopłat bezpośrednich. Czy na tym etapie negocjacji, kiedy Unia nie określiła jeszcze swojego ostatecznego stanowiska, korzystne jest dla nas podpowiadanie rozwiązań, jakie może zastosować we własnym zakresie? Chodzi mi szczególnie o dopłaty z polskiego budżetu. Pan minister Jan Truszczyński podniósł jeden z argumentów, mówiąc o groźbie renacjonalizacji polityki rolnej w Europie. Wydaje się, że nie jest potrzebna wyobraźnia, aby porównując potencjały gospodarcze Polski i krajów Piętnastki dostrzec ogromne zagrożenie dla równej konkurencji. Renacjonalizacja polityki rolnej jest dla nas najgorszym wariantem. Wydatek rzędu 2 mld zł z budżetu państwa oznacza praktycznie powiększenie deficytu budżetowego do wysokości, która oddala w nieokreśloną przyszłość perspektywę spełnienia warunków wejścia Polski do strefy euro. Z punktu widzenia naszych interesów ekonomicznych korzystne jest maksymalne skrócenie oczekiwania na wstąpienie do unii walutowej. Jeśli chcemy zachować 3% deficytu budżetowego, to jak z 2 mld zł nowych obciążeń mamy zbliżyć się do tej granicy? Chodzi także o usztywnienie budżetu, o zwiększenie długu publicznego, co w efekcie da zmniejszenie akcji kredytowej. Uderza to w inne formy pomocy rolnictwu oraz zagraża pomocy drobnej wytwórczości, a ta jest jedyną rezerwą na rynku pracy, którą można brać pod uwagę. Nie widzę powodów ani korzyści z przedstawiania stronie unijnej na tym etapie negocjacji takiego instrumentu poprawy sytuacji w rolnictwie. Posłowie dość łatwo przechodzą nad informacją o przesunięciu środków z drugiego do pierwszego filaru, czyli z programu rozwoju obszarów wiejskich do dopłat bezpośrednich. Taka operacja oznacza odsunięcie w czasie modernizacji polskiego rolnictwa. Prawdę mówiąc, posłowie nie powinni być zainteresowani takim zabiegiem. Powinniśmy szukać metod maksymalizacji powiązania środków unijnych i krajowych dla poprawy stanu polskiego rolnictwa. Zaproponowany instrument nie posłuży więc temu celowi. Sprawa wiąże się bezpośrednio ze sposobem realizacji dopłat bezpośrednich. Czy decydujemy się na uproszczoną formułę, czy na dopłaty bezpośrednio do produkcji? Od tego zależy polityka rolna w kraju. Nie wiem, czy możliwe jest mieszane rozwiązanie. Byłbym rad usłyszeć odpowiedź rządu na moje pytanie. Gdybym miał szeregować sprawy do załatwienia podczas negocjacji z Unią od najistotniejszych do mniej istotnych, to powiedziałbym, że na pierwszym miejscu stoi kwestia limitów produkcji. Unia Europejska nie zmienia zbyt pospiesznie swojej polityki rolnej i dlatego to będzie najistotniejsze zagadnienie dla polskiego rolnictwa. Na drugim miejscu postawiłbym skrócenie okresu przejściowego, zaś na trzecim - kwestię dopłat bezpośrednich. Nie lekceważę tego zagadnienia, ale w negocjacjach trzeba zapłacić czymś za coś. Trzeba mieć więc świadomość hierarchii potrzeb własnego kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosełAntoniMężydło">Sądzę, że mój przedmówca przedstawił godną odnotowania wypowiedź. Można odnieść wrażenie, że był ministrem rolnictwa w tym rządzie, a nie ministrem kultury. W tej koncepcji pojawiły się wątki, które chciałem poruszyć. Ostatnio spotykaliśmy się z przedstawicielami Unii Europejskiej. Wszyscy, szczególnie komisarz Franz Fischler, podkreślali, że jeśli chcemy walczyć o wysokość dopłat bezpośrednich, nie mamy na to dużych szans. Powinniśmy zaś walczyć o limity produkcyjne i kwoty referencyjne. Podczas moich spotkań z rolnikami często słyszę, że rzeczywisty plon pszenicy wynosi 6–8 ton z hektara, zaś rząd utrzymuje nadal wielkość ok. 3 ton. Skąd wzięliście panowie taką wartość? Czy bierzecie pod uwagę plony z gospodarstw ekologicznych, czy wysoko wydajnych? Rolnicy i strona unijna dostrzega możliwość zwiększenia wartości funduszy głównie na podniesieniu plonów referencyjnych. W przypadku pszenicy to podwójna wielkość, a więc dwa razy więcej środków. Czy rząd podejmie bardziej ekspansywne rozmowy na temat plonów referencyjnych? Unia zapewnia nas, że tu mamy możliwość pozyskania większych wartości. Ile kosztowałoby budżet państwa wyrównywanie poziomu dopłat bezpośrednich? Czy nas na to stać? Czy starczy środków na inne cele, jak restrukturyzacja górnictwa i hutnictwa itp.? Czy utrzymamy się w kryteriach z Maastricht?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosłankaKrystynaSkowrońska">Pan minister wymienił jako alternatywę finansowanie rolnictwa z budżetu państwa. Nie jest to rozwiązanie łatwe do realizacji. Doskonale wiemy, że w okresie przedakcesyjnym trudno nam pozyskać zgodę Unii Europejskiej na szczególne traktowanie specjalnych stref ekonomicznych. Czy Unia może łatwo zaakceptować wsparcie rolnictwa ze środków publicznych? Wymienione 25 form pomocy dla sektora rolnego jest niczym innym jak kontynuacją 25 linii kredytów preferencyjnych, a więc praw nabytych. Nie jest to nowe wsparcie, lecz kontynuacja działań wobec podmiotów, które korzystały z pomocy wcześniej. Zwiększanie środków na wsparcie dla rolnictwa jest limitowane ustawą o finansach publicznych. Zbliżanie się do 55%, a nawet 60% zadłużenia oznacza konieczność zastosowania specjalnej procedury ostrożnościowej przy uruchamianiu dodatkowych środków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosełGabrielJanowski">Dziękuję za dostarczenie nam materiałów pisemnych na temat negocjacji. Przyznam, że wiele z nich jest bardzo pouczająca. Dziwi mnie fakt, iż panowie ministrowie nie odnieśli się do wyników ekspertyz, o których wspomniał pan poseł Michał Kamiński. Z analiz wynika np., że dochód rolniczy spada do 65% jego poziomu z roku bazowego przy scenariuszu bez dopłat oraz do poziomu 90% w wariancie zakładającym dopłaty na poziomie 25%. Dopiero poziom 33% dopłat zbliża dochód rolniczy do poziomu z roku bazowego. Dopłaty na poziomie 50% przynoszą wzrost dochodów o 15%. Mimo to dochód rolniczy netto w tym wariancie jest ciągle ujemny. W ekspertyzach mówi się, że największy spadek dochodów nastąpi w 2004 roku w gospodarstwach ukierunkowanych na chów trzody chlewnej, a ten kierunek hodowli nie jest objęty dopłatami. Podobny los spotka gospodarstwa bydlęce. Mają szansę uzyskać dodatni dochód rolniczy dopiero przy 100% poziomie dopłat bezpośrednich. Są tu analizy dotyczące poszczególnych typów gospodarstw. To rzetelnie przygotowane i obszerne opracowanie. Analiza dochodu rolniczego netto wskazuje, że gospodarstwo do 7 ha nie jest w stanie uzyskać dodatkowego dochodu nawet w scenariuszu zakładającym dopłaty na poziomie 100%. Średnie gospodarstwo w Polsce posiada 9 ha. Nastąpi więc zagłada polskiego rolnictwa. Nie możemy pozostać bezczynni. Rząd proponuje, aby z budżetu krajowego będziemy manipulować przy dopłatach. To skandal, żeby brać na siebie tak wielkie obciążenie. Uważam, w przeciwieństwie do pana posła Andrzeja Celińskiego, że dopłaty bezpośrednie są istotnym czynnikiem dochodotwórczym. W moim przekonaniu ta kwestia jest przez rząd lekceważona. Transfer środków z drugiego filaru polityki rolnej Unii odbywałby się ze szkodą dla rozwoju obszarów wiejskich. Kluczową dla przyszłości Polski kwestią jest wynegocjowanie maksymalnie wysokich limitów i kwot produkcyjnych. To jedyne narzędzie, jakie może przynieść nam rzeczywisty pożytek. Kanclerz Gerhard Schröder powiedział kiedyś, że Niemcy będą specjalizować się w przemyśle maszynowym, Francja - w przemyśle chemicznym, Włochy - w tekstyliach. Co będzie miała Polska? Może mieć szczególne rolnictwo, zbliżone do natury, zdrowe. Będzie to możliwe, gdy dostaniemy do ręki narzędzia. Podstawowym są limity produkcji i plony referencyjne. Niecałe 9 mld litrów mleka to dużo za niska propozycja. Słusznie Polska występuje o 13,5 mld litrów, a ja sądzę, że moglibyśmy wystąpić o 15 mld litrów. Niemcy mają 28 mld litrów mleka, więc dlaczego Polska ma mieć docelowo tylko 13,5 mld? Co będzie, jeśli szefowie rządów Niemiec i Francji powiedzą, że idą na ustępstwa i dają Polsce 9,5 mld litrów? Czy przystaniemy na tę propozycję? Czy przystaniemy na ofertę 150 tysięcy ton skrobi? Moim zdaniem to samobójstwo. Nie podobają mi się takie negocjacje. Obawiam się, że rząd może przyjąć propozycje dotyczące kwot i limitów produkcyjnych w zamian za darowiznę w postaci 650 euro na każde gospodarstwo. To przekupstwo dla wygrania referendum. Zwykli obywatele nie muszą sobie zdawać sprawy z faktycznych skutków akcesji, a politycy nie będą tym już zainteresowani, bo w Brukseli uwijecie swoje gniazdka, jak mówi opinia publiczna.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PosełGabrielJanowski">Z jednej strony obserwujemy brak odpowiedzialności klasy politycznej za negocjacje, z drugiej strony - nieświadomość opinii publicznej. To może stworzyć mieszankę wybuchową. Polska wstąpi do Unii jako poddany. Nie chodzi im, aby Polska się rozwijała, ale aby dostarczyła siły roboczej dla starzejących się społeczeństw krajów członkowskich. Nasza wykształcona młodzież pojedzie tam, założy rodziny, nie będzie ich interesować los Polski. Nie postawiłbym naszym negocjatorom nawet dwójki. Sprzedali już polską ziemię, nie sprawdzają się nadal. Polska racja stanu wymaga, aby o niektórych kwestiach mówić ostro i krytycznie. Nie widzę warunków, które spowodowałyby podniesienie tej oceny. Rząd nie ma programu alternatywnego, a jeśli ma, prosimy o jego przedstawienie. Co będzie, jeżeli Polacy powiedzą „nie” w referendum lub któreś z państw Piętnastki nie podpisze traktatu akcesyjnego? Jaka będzie wówczas polska polityka rolna? Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełZbigniewChrzanowski">Czy przyjęte dziś stanowisko negocjacyjne oznacza, że rząd zrezygnował z ubiegania się o pełne dopłaty bezpośrednie? Pan minister wspomniał, że będziemy ubiegać się o niepogorszenie warunków konkurencji. Co to znaczy? Do tej pory walczyliśmy o równe warunki konkurencyjności. Czy chcemy zachować nierówność, którą dziś obserwujemy? Czy rząd zdecydował w tym stanowisku, jaki system dopłat będzie funkcjonował w Polsce po akcesji? Czy będzie to system uproszczony, czy system IACS, jak obowiązujący w Unii? To wyjściowa decyzja do negocjacji w sprawie kwot produkcyjnych. Trudno wymagać od rolników, aby realizowali te kwoty, jeśli nie dostaną dopłat do produkcji roślinnej. Rząd ubiega się o stosowanie ochrony rynku rolnego w przypadku, gdyby Polska nie otrzymała pełnych dopłat bezpośrednich. Czy możliwa jest ochrona rynku Unii Europejskiej przed polskimi produktami rolnymi? Czy rząd dopuszcza możliwość takiego wariantu, gdyby strona polska otrzymała zgodę na ochronę własnego rynku? W Unii Europejskiej pomoc publiczna nie może przekroczyć chyba ok. 50% w przypadku przedsięwzięć komercyjnych. Jak to się ma do naszej propozycji zastosowania 25 form pomocy, które dziś funkcjonują w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosełAndrzejGrzyb">Zgadzam się z propozycją uszeregowania problemów podczas negocjacji rolnych, przedstawioną przez pana posła Andrzeja Celińskiego. Nie mogę jednak podpisać się pod pana argumentacją wstępną. Interesującym mnie zakresem tematycznym są kwestie weterynaryjne. Dotychczasowa praktyka powodowała, że prawie wszystkie zakłady przetwórstwa mięsnego w kraju musiały dostosować się do standardów unijnych. Nigdzie nie mówiono, że istnieje możliwość produkcji na rynek wewnętrzny. Doprowadziło to do poważnych strat w polskim potencjale przetwórczym, szczególnie w grupie zakładów produkujących na rynek lokalny. Czy istnieje szansa na pełną regulację określającą wymagania wobec produktów kierowanych na rynki lokalne? Częściowe rozwiązania prawne istnieją, lecz trzeba to pilnie opracować w ujęciu ogólnym. Jakie są wymagania w zakresie pionu weterynaryjnej inspekcji sanitarnej? Czy postawiono wymóg pionizacji tejże służby? Jeżeli tak, to dlaczego? Co rząd zamierza zrobić w tym zakresie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Nie ukrywam, że z przyjemnością wysłuchałem tej dyskusji. Po raz pierwszy nie atakowano się nawzajem, lecz szukano najlepszych rozwiązań dla polskiej wsi. Mam wątpliwości, czy rząd na obecnym etapie rokowań jest w stanie obronić to, co założył w omawianym dokumencie. Nie znamy całej materii, lecz widać, że wiele założeń jest słusznych. Polska wieś zobaczy, że rząd zaczyna walkę o interesy tego środowiska. To cenny efekt. Obawiam się jednak, że jest to sygnał polityczny, a nie zapowiedź realizacji wniosków. Rząd tłumaczy nam, że wiele zależy od stanowiska Unii, która stawia pewne warunki. Mówi, że zapisanie w ostatecznej wersji stanowiska wspólnego pozytywnych dla polskiej wsi decyzji może okazać się bardzo trudne. Jednak należy prezentować jak najkorzystniejsze dla nas rozwiązania w fazie negocjacji. Tymczasem słyszę, że rząd wnosi o utrzymanie dopłat do oprocentowania kredytów przez jeden rok po akcesji. Nie mogę teraz powiedzieć, na ile stanowisko rządu jest korzystne dla rolników. Nie wiem, ile pozostanie z tych założeń po prezentacji ich Unii, powrocie z Brukseli. Proszę o przekazanie posłom przyjętego na dzisiejszym posiedzeniu Rady Ministrów materiału. Chcemy się przekonać, czy są to tylko hasła, czy też przemyślane posunięcia. Obawiam się, że może to być jedynie burza przed wyborami, że chcecie pokazać swoją troskę o środowisko wiejskie. Pan premier Jarosław Kalinowski zwołał już konferencję prasową, a tu trzeba poczekać na efekty. Podczas kuluarowych rozmów usłyszałem od jednego z prowadzących negocjacje, że niektóre zapisy nie są do obronienia. Przy takim podejściu może się to faktycznie nie udać. Polska jest jednym z największych państw w Europie, jednak musi się liczyć z innymi - to rozumiem. Nie powinniśmy jednak koncentrować się teraz na hasłach politycznych na 2 tygodnie przed wyborami. Czy zapisane w dokumencie rządowym plany są tylko deklaracją dobrej woli? Co pozostanie z takich założeń po pierwszej rozmowie z przedstawicielami Unii? Co będzie, jeśli Unia wykreśli wszystkie postulaty? Co stanie się, jeśli powie, że przyjmuje tylko połowę z nich? Co jest naszym planem minimum? Zdarzało się już, że polskie postulaty były odrzucane bez dyskusji przez komisarzy unijnych. Proszę się nie dziwić, że po nieudanych negocjacjach z Unią uważamy, że nasi przedstawiciele nas zdradzili, zawiedli. Wyniki mówią same za siebie. Jeśli teraz rząd obroni przedstawione postulaty, docenimy wysiłki. Nie chcielibyśmy za kilka tygodni stwierdzić, że zostaliśmy wprowadzeni w błąd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełJózefOleksy">Wyczerpaliśmy listę mówców. Państwa uwagi poszerzały pole dyskusji. Mam nadzieję, że członkowie obu Komisji otrzymają stanowisko rządu na piśmie. To pozwoli nam na głębszą analizę postulatów. Zapisano w nim wiele kwestii szczegółowych, który nie sposób teraz omówić. Wiele wątków dyskusji powtarzało się i tworzyło bloki tematyczne. Proszę więc o ścisłe odpowiedzi rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PodsekretarzstanuJanTruszczyński">Stanowisko zostanie państwu dostarczone na piśmie w tym tygodniu. Znajdzie się też na naszej stronie internetowej. Stanowisko krajów kandydujących jest jednolite na poziomie ogólnym. Szczegóły nas różnią. Jednemu wystarczy na wstępie 25% dopłat, inny będzie upominać się o więcej. Jednemu nie podoba się koncepcja przeniesienia części środków z funduszu rozwoju obszarów wiejskich do funduszu dopłat bezpośrednich, inny gotów będzie się nad tym zastanowić. Jeden ma więcej pieniędzy w swoim budżecie na pomoc dla rolników, inny nie ma, jeden załatwił większość swoich postulatów negocjacyjnych przez rezygnację z niektórych wniosków, inny - jak Polska - utrzymuje większość postulatów negocjacyjnych na stole rokowań. Istnieją różnice na poziomie praktycznym, ponieważ różne są sytuacje sektorów rolnych państw kandydujących. Kolejny blok pytań dotyczył sformułowania „niepogarszanie warunków konkurencji”. Wszyscy zadający pytanie wiedzą, że nie ma równych warunków konkurencji, gdyż rolnik gospodarujący na 50 hektarach nie będzie porównywalny z rolnikiem posiadającym 3 hektary gruntów. Podobnie różnice polegają na różnej klasie gleb itp. Mówiąc o niepogorszeniu warunków konkurencji mamy na myśli sytuację, w której zmienia się szereg czynników. Jednym z nich jest wprowadzenie przez Polskę zewnętrznej taryfy celnej dla produktów rolnych i artykułów rolnych przetworzonych w obrocie z krajami trzecimi oraz skasowanie barier celnych na granicy Polski z Unią Europejską. Nie wyklucza to elementów ochrony rynku, jeśli okażą się konieczne. Jeśli uznamy, że płatności bezpośrednie są podstawowym składnikiem we Wspólnej Polityce Rolnej Unii, który wpływa na pozycję konkurencyjną w średnioterminowej perspektywie, to przyjmujemy, że niepełny dostęp oznacza dość istotne pogorszenie warunków konkurowania dla gospodarstw specjalizujących się w produkcji objętej systemem płatności bezpośrednich. Chodzi więc nie tyle o polepszenie warunków, co o niepogorszenie ich i to jest celem negocjacyjnym, kiedy płatności bezpośrednie będą zapewne na niepełnym poziomie, a otoczenie rolnictwa, np. w postaci ceł, będzie ulegać zmianom. Pan poseł Stanisław Stec pyta, dlaczego środki budżetowe postawiono na czwartym miejscu w hierarchii pomocy rolnikom. Taką decyzję podjęła Rada Ministrów w wyniku przekonania, że jeżeli środki te miałyby być użyte, to w ostateczności i na miarę budżetu krajowego. Nie mogą być traktowane jako pierwszy instrument, po który sięgnie Polska w staraniach o poprawę poziomu życia i niepogorszenie warunków konkurencji polskiego rolnictwa. Przedmiotem obrad Rady Ministrów był dokument w wersji z 23 września br. Materiał nie podlegał modyfikacjom. Dopiero dziś był przedmiotem obrad Rady Ministrów. Pytano, jaką granicę przewidujemy dla przyjmowanych ustępstw. Publicznie nie mogę odpowiedzieć na takie pytanie. Ten element zawsze był okryty tajemnicą. Tą wiedzą rządu i negocjatorów nie należy dzielić się z partnerami unijnymi. Nie powiem, co uważamy za granicę ustępstw. Nie ulega wątpliwości, że będziemy dążyć do rozwiązań kompromisowych, ale będą to zawsze decyzje rządu, a nie indywidualnych rozgrywających.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PodsekretarzstanuJanTruszczyński">Nigdy tak nie było. Pan poseł Stanisław Kalemba pytał, czy nie można przedstawić symulacji pokazującej, jak będą przebiegać bankructwa gospodarstw rolnych w Polsce. Nie ma żadnych szans na opracowanie racjonalnych symulacji w spodziewanych warunkach dostępu do Wspólnej Polityki Rolnej. Gdyby ktoś 10 lat temu opracował symulację na temat rozwoju sytuacji agrarnej w kraju w warunkach transformacji ustrojowej i gospodarczej, osiągnął wyniki, zgodnie z którymi dojść powinno do masowego exodusu ze wsi do miast i likwidacji znacznej liczby gospodarstw rolnych. Nie sądzę, aby słuszne było wydawanie pieniędzy na takie symulacje. Najważniejsze jest zastosowanie odpowiednich instrumentów polityki rolnej i przeznaczenie odpowiednich środków na ich wdrożenie. Pani posłanka Halina Nowina-Konopczyna zadała szereg pytań. Odpowiadając, rozpocznę od wyjaśnienia, że w oficjalnym stanowisku Unii nie ma mowy o 25% dopłat bezpośrednich. W naszym stanowisku również nie mówi się o tym. Odnosimy się do sytuacji, w której Piętnastka miałaby zaproponować nam stopniowe obejmowanie rolników z nowych państw członkowskich płatnościami bezpośrednimi. Nie sugerowaliśmy Unii żadnego rozwiązania. Trwają negocjacje, nadchodzi w nich moment przedstawienia przez Unię wspólnego stanowiska, co nastąpi za nieco ponad 2 tygodnie. Jeśli stanowisko to nie będzie w istotny sposób odbiegało od propozycji Komisji Europejskiej, będziemy mogli dopiero mówić o realiach. Nie nam jednak dziś przesądzać, czy w stanowisku tym znajdzie się zapis o 25%, 18% czy 30% dopłat. Pewne jest, że oficjalne stanowisku będzie obejmować propozycję stopniowego obejmowania rolników z krajów kandydujących systemem dopłat bezpośrednich. Uchylę się od publicznego wypowiadania się na temat wagi kolejnych postulatów rządowych. Jako negocjatora obowiązuje mnie forsowanie wszystkich postulatów. Nie będę oceniać, czy dany wniosek da się wynegocjować w 100%, czy w 50%. Obowiązkiem moim jest dążenie do osiągnięcia maksymalnych efektów negocjacyjnych. O ile dotrwam do końca negocjacji, chętnie podzielę się swoimi spostrzeżeniami z minionego okresu. Dziś nie mogę. Pytano, czy mamy zamiar dążyć do podwyższenia potencjału produkcyjnego, aby osiągnąć wielkość bezpieczną i zabezpieczyć w 100% zapotrzebowanie krajowe na żywność. Mam wrażenie, że prezentacja w negocjacjach kwot produkcyjnych, uwzględniających przyszły potencjał wzrostowy, jest działaniem o niskich szansach powodzenia. W odniesieniu do produkcji mleka widzę duży margines manewru, ponieważ w Polsce spadać będzie sprzedaż bezpośrednia i konsumpcja własna w gospodarstwach. Takie szacunki znajdują się w naszym stanowisku negocjacyjnym. Bardzo dobrze uzasadniono w nim, dlaczego Polska zabiega o kwotę mleczną na danym poziomie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PosłankaHalinaNowinaKonopka">Czy, pana zdaniem, produkujemy mniej niż potrzebujemy, czy też produkcja krajowa jest na wystarczającym poziomie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PodsekretarzstanuJanTruszczyński">Jednym z elementów naszej argumentacji jest założenie, a raczej projekcja spodziewanego wzrostu popytu na wyroby mleczarskie przypadającego na 1 mieszkańca. Zapisaliśmy, iż to, co wyłoni się z redukcji sprzedaży bezpośredniej gospodarstw i redukcji konsumpcji własnej w gospodarstwach, z przechodzenia od konsumpcji własnych produktów do nabywania ich na rynku, powinno być uwzględnione w liczeniu kwoty mlecznej. Pan minister Jerzy Plewa chętnie rozbuduje moją wypowiedź. Sądzę jednak, że najlepszą wiedzę posiądą państwo czytając stanowisko rządu i zawartą w nim argumentację. Na kolejne pytanie pani poseł mogę odpowiedzieć jedynie, że my - jako negocjatorzy - będziemy nadal obsługiwać rząd, jeśli decyzje Unii będą dla nas niekorzystne. Ministrowie na czele z prezesem Rady Ministrów podejmą konstytucyjną decyzję, co zrobić w takiej sytuacji. Zdecydują, czy można zaakceptować kompromisowe rozwiązania, czy należy dalej obstawać przy swoim itd. Poza rolnictwem mamy jeszcze kilka spraw do załatwienia. Znakomitą większość kwestii już załatwiliśmy. Równie ważny, jak rolnictwo jest drugi rozdział negocjacyjny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PodsekretarzstanuJerzyPlewa">Rozpocznę od informacji na temat wyboru systemu dopłat bezpośrednich. Znane są zalety i wady każdego z systemów. Przeprowadzono wiele analiz. W Unii Europejskiej toczy się w tej sprawie debata. Nie wiadomo, czy Unia uprości swój system dopłat bezpośrednich w ramach propozycji dotyczącej średniookresowego przeglądu Wspólnej Polityki Rolnej. Strona polska może podjąć odpowiednią decyzję w dowolnym momencie. Pozostawiono ją poszczególnym kandydatom. Istnieje możliwość podjęcia decyzji w tej kwestii po zakończeniu negocjacji. W zaakceptowanym dzisiaj stanowisku negocjacyjnym rządu zapisano, iż decyzja zostanie podjęta najwcześniej, jak to tylko możliwe. Korzystamy teraz z okazji zadania kilku pytań, dotyczących systemu, m.in. minimalnego poziomu powierzchni. Unia proponuje 0,3 ha, ale nie więcej niż 1 ha. Zwracamy też uwagę na możliwość zwiększenia poziomu dopłat, a środki przeznaczone dla tych, którzy nie złożyliby wniosków, byłyby przeniesione na dopłaty dla tych, którzy by te wnioski złożyli. Nie ma powodu, dla którego rozstrzygnięcie musiałoby nastąpić teraz. Decyzja należy do strony polskiej. System IACS jest potrzebny Polsce również z powodu korzystania z drugiego filara. Chodzi o programy rolno-środowiskowe. Rejestracja zwierząt konieczna jest dla regulacji obrotu produktami mięsnymi. Nie jest prawdą, że moglibyśmy nie budować Zintegrowanego Systemu Zarządzania i Kontroli i zaoszczędzić duże pieniądze, gdybyśmy wybrali uproszczony system dopłat bezpośrednich. Potrzebna jest też agencja płatnicza bez względu na wybór systemu. Dla zbadania skutków poszczególnych decyzji, przeprowadzanych jest wiele analiz. W zależności od przyjętych założeń otrzymujemy różne wyniki. Niektóre ekspertyzy strony unijnej wskazują, że przy braku dopłat bezpośrednich nastąpi wzrost przychodów gospodarstw rolnych w Polsce. Dlatego musimy odróżnić analizy ekspertów od stanowiska negocjacyjnego. Nie możemy włączyć wyników takich badań do stanowiska. Opieramy się na acquis communautaire, odnosimy się do stanu prawnego Unii, gdzie kwestie dopłat są uregulowane od lat. Z pytań państwa posłów wyłania się przekonanie, że mamy szeroki margines negocjacyjny. Nie ma żadnej sprzeczności między wypowiedzią pana posła Andrzeja Celińskiego a zapisami stanowiska rządu. Podkreślamy często, że limity produkcji są jednym z najważniejszych zagadnień stanowiska. Jest ono jednak prezentowane w kolejności, wynikającej z porządku negocjacyjnego. Poszczególne problemy negocjacyjne są tak, a nie inaczej ponumerowane. To wynika z prawodawstwa unijnego. Wszędzie dopłaty są na początku, a kwoty mleczne na końcu. Numer tematu nie wskazuje, jaką wagę przywiązujemy do danej sprawy. Wielokrotnie podkreślaliśmy, że limity produkcji będą na lata określać możliwości wykorzystania potencjału polskiego. Po stronie Unii obserwujemy otwarcie na propozycję zwiększenia limitów i plonów referencyjnych. W ostatniej sprawie podtrzymujemy nasze stanowisko. Przedstawiliśmy dodatkową argumentację w tej kwestii. Plon referencyjny wyliczony przez Polskę wynosi 3,14 tony z hektara. Mamy ponad 9,2 miliona hektarów w kraju. Przy dopłatach liczy się iloczyn obu wielkości. Plon należałoby zwiększyć o 15% i takie stanowisko podtrzymujemy. Unia Europejska odrzuca nasz postulat o zwiększenie plonu referencyjnego.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PodsekretarzstanuJerzyPlewa">To prawda, że producenci osiągają teraz nawet 8 ton z hektara, ale inni uzyskują mniej. Plony referencyjne obecnie są niższe od plonów z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Tak mówi nasza statystyka. Odsyłam do oficjalnych wyliczeń. Można zredukować obszar referencyjny i określić wyższe plony. Pozostaje element regionalizacji zbiorów, ale decyzja należy tu do strony polskiej. Można ją podjąć także po akcesji, jak to zrobiła Francja. Państwo posłowie dostrzegają jedynie, że plon referencyjny jest niski. Oczywiście, wykorzystujemy więc wszystkie możliwości, aby to poprawić. Nie dostrzegają państwo jednak, że mamy drugi w Europie obszar referencyjny, po Francji. Proszę pamiętać o takich faktach. Byłbym ostrożny przy formułowaniu sądów, iż Unia jest otwarta na wzrost plonów referencyjnych i kwot produkcji. To deklaracje polityczne. Pan minister Jan Truszczyński wspomniał o pewnej wrażliwości drugiej strony na nasze argumenty w sprawie kwot mleka. Sądzę, że istotnym faktem jest ten, iż odnosimy się do faktycznych wielkości produkcji. Mleko produkowane na własne potrzeby w Unii Europejskiej nie podlega kwotowaniu. Jeśli producenci zaprzestaną produkcji, pojawi się problem na rynku krajowym. Obserwujemy zmniejszenie produkcji na potrzeby własne, więcej osób przychodzi po mleko do sklepu. Ten argument wykorzystujemy podczas negocjacji. Dostrzegła go strona unijna. Polska jest eksporterem netto w odniesieniu do produktów mleczarskich i mleko. Taką sytuację chcielibyśmy utrzymać, ale nie można tego zapisać w stanowisku negocjacyjnym. Należy to zrobić poprzez odpowiednią kwotę. Nie jest prawdą, że rząd ochoczo proponuje uzupełnianie z budżetu krajowego dopłat bezpośrednich. Po analizie pokazaliśmy, jakie widzimy możliwości poprawy warunków konkurencji. O ile strona unijna mówi, iż wprowadzanie ochrony rynku jest instrumentem naruszającym zasady jednolitego rynku, o tyle my pokazujemy, jak olbrzymią przepaść w jednolitym rynku stanowi zróżnicowane wsparcie. W naszym stanowisku zapisano, że najwłaściwszym sposobem zapewnienia odpowiednich warunków konkurencji są identyczne zasady dopłat bezpośrednich dla wszystkich krajów. Wszyscy podkreślają, że w negocjacjach trzeba zachować realizm. Cały czas przewijają się pytania, skąd wzięło się owe 25% dopłat, kto to podpowiedział Unii itp. My podpowiadamy komisarzowi Franzowi Fischlerowi wielkość 100%. To Komisja Europejska zaproponowała 25% dopłat Unii. Nie ma jeszcze stanowiska wspólnego Unii Europejskiej. Na razie istnieją stanowiska poszczególnych państw członkowskich. Jedni proponują w nich zerowe dopłaty dla producentów krajów kandydujących, inni popierają stanowisko Komisji Europejskiej. Nikt nie proponuje więcej - taka jest realna sytuacja negocjacyjna. Musimy się z nią zmierzyć. Czy w takiej sytuacji, gdy zapowiada się stopniowe dochodzenie do dopłat bezpośrednich w nowych krajach członkowskich, należy reagować na tym etapie. Trzeba pamiętać o kalendarzu negocjacyjnym, o czasie do końca rokowań. W pierwszym odpowiednim momencie należy zasygnalizować tę kwestię. Przyjęte dziś stanowisko nie ma nic wspólnego z kalendarzem wyborczym w kraju. Odpowiadamy na stanowisko z 20 czerwca br. Termin odpowiedzi wynika z kalendarza negocjacyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJerzyPilarczyk">Odniosę się do kwestii kwot produkcyjnych w produkcji mleka i mięsa. Informuję, że mamy potwierdzenie trzyletniego okresu przejściowego dla producentów mleka i mleczarni, w którym zakłady i gospodarstwa powinny dostosować się do wymogów sanitarno-weterynaryjnych, regulowanych przez prawo wewnętrzne, z ustawy weterynaryjnej i rozporządzenia do tej ustawy. Z jednej strony dostosowujemy się do standardów unijnych, ale z drugiej strony jest to dostosowanie do standardów cywilizacyjnych, obowiązujących na całym świecie. Pan poseł Piotr Krutul pytał, czy tzw. bańkowcy będą mogli nadal odstawiać mleko do mleczarni. Niektóre mleczarnie stosowały system skupowania mleka na drodze, jednak teraz, zgodnie z polskim prawem nie można tego robić ze względów sanitarnych. Nie jest zależne od przebiegu i ustaleń negocjacyjnych. Nie istnieje ograniczenie wielkości produkcji i ilości krów w gospodarstwie. Jeżeli komuś się to opłaca i spełnia standardy sanitarno-weterynaryjne, może dostarczać mleko do zbiornika w zlewni albo mleczarnia będzie odbierać bezpośrednio u producenta mleko ze zbiornika. Ważne jest, aby stosowane procedury utrzymały podstawowy standard tego mleka, aby nie namnożyła się nadmierna ilość bakterii. Okresem przejściowym objęte będą zakłady mleczarskie i producenci mleka. W drugim przypadku okres dostosowawczy dotyczy przystosowania pomieszczeń inwentarskich, zlokalizowania gnojownika, zabezpieczenia w bieżącą wodę, przygotowania pomieszczeń do przechowywania mleka. Rolnik ma na to 3 lata. Ten sam okres będzie obowiązywać dla usunięcia w mleczarniach wszystkich problemów dostosowawczych. Najpoważniejszym problemem negocjacyjnym jest kwestia, czy mleczarnia kupująca mleko niestandardowe będzie mogła je przerabiać i co stanie się z tym produktem? Na ten temat nadal trwają negocjacje. Ostatnio zaproponowaliśmy, żeby mleko niestandardowe mogło być przerabiane, ale produkcja odbywałaby się na wydzielonych liniach lub na tych samych liniach po zastosowaniu procedur dezynfekcji linii. Zakłady, które do dnia członkostwa uzyskają klasyfikację do grupy A, a więc spełnią standardy europejskie przy zastosowaniu możliwości segregacji mleka, przez następne 3 lata po akcesji mogły nadal stosować taką segregację. Zakłady, które dostosowałyby się do standardów unijnych po dniu akcesji, mogłyby stosować segregację tylko na oddzielnych liniach. Taka propozycja zostanie przedstawiona Komisji Europejskiej po zatwierdzeniu przez Radę Ministrów. Klasa 1 mleka będzie przyjmowana do końca 2006 roku, czyli do zakończenia okresu przejściowego. Unia właściwie zgodziła się już na takie rozwiązanie. Produkty z tego mleka będą jednak przeznaczone na rynek krajowy. Problem polegał jedynie na tym, czy zakład produkujący na rynki europejskiej będzie mógł jednocześnie produkować na rynek krajowy wyroby z mleka klasy 1. To obejmują negocjacje. Chcemy, aby zakład mógł segregować mleko. Produkt krajowy z mleka klasy 1 producent musiałby widocznie oznaczyć. Podobna sytuacja istnieje w przemyśle mięsnym. Tu wynegocjowaliśmy czteroletni okres przejściowy, w którym grupa zakładów, deklarująca wcześniej taki zamiar, będzie dostosowywać się do standardów europejskich. Chodzi głównie o dostosowanie struktury zakładu, linii produkcyjnych, wyposażenia itp. Zakłady takie złożyły już wnioski, opracowały harmonogram przystosowań. Teraz zakłady takie korzystają z branżowego programu przygotowanego przez resort i realizowanego przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W programie funkcjonuje linia kredytowa preferencyjna. Można wziąć tu kredyt do 16 mln zł. Zastanawialiśmy się, dlaczego istnieje tak małe zainteresowanie środkami z SAPARD. W trosce o dobre przygotowanie branży mięsnej nie mniej atrakcyjny, a nawet czasami bardziej atrakcyjny jest kredyt branżowy. Powstaje pytanie, co będzie z podmiotami, które nie chcą dostosować się do obowiązujących w Unii standardów. Do Sejmu skierowano projekt nowelizacji ustawy weterynaryjnej, w którym przewidziano tzw. sprzedaż bezpośrednią zakładów przetwórczych. Określi się tu zasady takiej sprzedaży. Zakład będzie mógł sprzedawać swoje produkty w sklepie przyzakładowym lub w sieci sklepów należących do tej przetwórni znajdującej się na terenie danego powiatu lub w promieniu 30 kilometrów od danej przetwórni. Szczegóły znajdą się w rozporządzeniu. Takie przetwórnie nie będą mieć prawa obrotu surowcem i produktem. Będą musiały same ubić, przetworzyć i sprzedać. Nie będzie pośredników w obrocie mięsem. Byłoby to zgodne z zasadami weterynaryjnymi. W nowelizacji tej przewidujemy zmianę podległości służb weterynaryjnych. Dotyczy to przede wszystkim inspekcji powiatowych. Powiatowy lekarz weterynarii podlega dziś staroście i radzie powiatu. Według projektu lekarz ten będzie podlegać wojewódzkiemu lekarzowi weterynarii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PosełAndrzejGrzyb">Teraz powiatowy inspektor weterynarii w sensie merytorycznym podlega wojewódzkiemu inspektorowi weterynarii, a nie staroście. To administracja pionowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#SekretarzstanuJerzyPilarczyk">Dziś istnieją trzy rodzaje podległości powiatowego lekarza weterynarii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Proponuję na razie nie wchodzić w szczegóły ustawy, która za chwilę trafi zapewne do Komisji. Ostatnie wyjaśnienia złoży pan minister Czesław Siekierski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiCzesławSiekierski">Drugi filar polityki rolnej Unii to plan rozwoju obszarów wiejskich, zalesiania, programy rolno-środowiskowe, wsparcie gospodarstw półtowarowych, renty strukturalne itp. Jest to obszar spraw środowiskowych, niezwiązany bezpośrednio ze swej istoty z rozwojem obszarów wiejskich. Stąd część środków chcielibyśmy przesunąć, ponieważ są one wykorzystywane z dużym opóźnieniem. Program rozwoju obszarów wiejskich będziemy składać na początku 2004 roku, kiedy będziemy członkiem Unii Europejskiej. Unia ma pół roku na jego zatwierdzenie, ma 2 miesiące na przyznanie zaliczki. Środki spłynęłyby do kraju z dużym opóźnieniem. Chcemy je więc częściowo przesunąć, aby wesprzeć finansowo system dopłat bezpośrednich. Dostarczymy państwu szerszą informację na ten temat. Możemy też zorganizować dla komisji sejmowych seminarium. Skąd weźmiemy w budżecie krajowym pieniądze na wsparcie dla producentów? To trudna kwestia, a rozwiązanie ostateczne. Wiemy, jaka jest sytuacja budżetu państwa. Unia stwarza jednak taką możliwość i będzie ona rozpatrzona przez rząd. Po wejściu do Unii Europejskiej środki przeznaczone na interwencje na rynku rolnym, a są w dyspozycji Agencji Rynku Rolnego i częściowo Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zostaną uwolnione i przesunięte na wsparcie systemu dopłat bezpośrednich. Nie byłoby więc dodatkowych obciążeń dla budżetu państwa. Instrumenty pomocy państwa, które tu dziś wymieniano, będą realizowane do końca trwania okresu objętego umową. Ubiegamy się o to, aby w pierwszym roku po akcesji, a może dłużej, możliwe były dopłaty do oprocentowania kredytów obrotowych. Płatności bezpośrednie nastąpią bowiem nie wcześniej niż w listopadzie 2004 roku. Chcemy wesprzeć rolników w finansowaniu nakładów. Przedmiotem negocjacji będzie też kredyt inwestycyjny. Chcielibyśmy przez 3 lata wspierać modernizację sektora rolnego. Większość środków z funduszy strukturalnych, leżących w gestii resortu gospodarki i są przeznaczone na dużą infrastrukturę obszarów wiejskich oraz w gestii ministra pracy i polityki socjalnej będzie wykorzystywanych z pewnym opóźnieniem. Pierwszy rok akcesji będzie więc dość trudny. Trzeba będzie ponieść nakłady, a finansowanie nowych programów nastąpi z opóźnieniem o rok lub półtora roku. Stąd wielokierunkowość i wielowariantowość wsparcia, jakie proponuje rząd dla ochrony rolnictwa w pierwszym roku po akcesji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PosełPiotrKrutul">Kiedy i jaki system dopłat bezpośrednich zostanie przyjęty przez rząd? Jeśli rząd przyjmie system uproszczony, kto będzie odpowiadać za środki poniesione na budowę systemu IACS?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Rozumiem pana ministra, że jako negocjator przedstawia tylko stanowisko rządu. Szkoda, że na posiedzenie nie przybył premier Jarosław Kalinowski. To on mógłby powiedzieć, na ile rząd może ustąpić w negocjacjach. Wiemy, że pan negocjuje tylko warunki, jakie przyjął rząd. Ostatnio pan wicepremier Jarosław Kalinowski powtarzał, że takie warunki akcesji nie są do przyjęcia. Szkoda, że dziś nie przyszedł osobiście, aby pokazać nam zamiary rządu. To źle świadczy o rządzie, gdy polityka informacyjna opiera się na konferencjach prasowych, a nie merytorycznych spotkaniach z parlamentarzystami. Sądzę, że pan wicepremier uniknął spotkania z nami, aby nie odpowiadać na trudne pytania o granice ustępstw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PosłankaHalinaNowinaKonopka">Pragnę oświadczyć, że pan minister Jan Truszczyński powiedział dzisiaj nieprawdę. Pan minister powiedział, że produkcja rolna w Polsce jest wystarczająca, czyli pokrywa w 100% nasze zapotrzebowanie na produkty rolne. To nieprawda. W tej chwili mówię o tym, ponieważ dzielę się tą uwagą również niejednokrotnie publicznie. Nie chcę mówić tego za pana plecami, więc teraz mówię prosto w oczy tę nieprzyjemną ocenę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PodsekretarzstanuJanTruszczyński">Nie przypominam sobie, abym tak to ujął. Nie odnosiłem się do całej produkcji rolnej, lecz do konkretnego produktu, o którym potem mówiłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Dziękuję państwu za udział w obradach połączonych Komisji. Zamykam wspólne posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Europejskiej.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>