text_structure.xml
106 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 28.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przewodniczący Marszałek Sejmu Stanisław Car.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 23 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Jako sekretarze zasiadają pp. Kopeć i Wadowski. Protokół i listę mówców prowadzi p. Wadowski.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydjalnym.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji do rozważenia pełnomocnictw o rządowym projekcie ustawy o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania dekretów (druki nr 152 i 153).</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Proszę Przewodniczącego komisji p. Posła Sowińskiego o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Sikorski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PSikorski">Wysoka Izbo! Komisja do rozważenia pełnomocnictw po obszernej dyskusji wypowiedziała się za udzieleniem pełnomocnictw, wprowadzając jednakże do projektu rządowego pewne poprawki.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PSikorski">Jakimi przesłankami kierowała się komisja? Poruszone motywy leżały na dwóch płaszczyznach. Pierwsze opierały się na powoływaniu się na dawniejsze pełnomocnictwa, drugie opierały się na specyficznych warunkach chwili obecnej. Krótkie pisemne uzasadnienie rządowego projektu, zawarte w druku nr 152, opiera się raczej na wzorze lat ubiegłych. Niema oczywiście żadnej <analogii między przesłankami, na których oparte były pełnomocnictwa udzielone w październiku r. ub., a obecne mi pełnomocnictwami. Październikowe pełnomocnictwa udzielone były celem zrealizowania zwartego kompleksu spraw szczegółowo określonych, natomiast dzisiejsze pełnomocnictwa nie zlecają żadnych konkretnych zadań, a mają jedynie mieć zastosowanie w razie niezbędnej konieczności.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PSikorski">Druga różnica leży w tem, że ostatnie pełnomocnictwa obowiązywały w okresie trwania zwyczajnej sesji, czyli tworzyły dwutorowość ustawodawczą, podczas gdy obecne pełnomocnictwa obowiązywać mają na czas przerwy między zamknięciem sesji zwyczajnej a otwarciem sesji nadzwyczajnej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#PSikorski">Bardzo istotne różnice istnieją jednakże również między obecnemi pełnomocnictwami a udzielonemi w latach 1926–1932, a jeszcze większe w stosunku do pełnomocnictw z lat 1933, 1934 i 1935.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#PSikorski">Przedewszystkiem należy pamiętać, że w międzyczasie weszła w życie nowa Konstytucja. Pozatem należy podkreślić, że pierwsze dwa pełnomocnictwa dotyczyły wszystkich spraw oprócz spraw wyraźnie wyłączonych. Do wyraźnie wyłączonych należały sprawy mieszczące się w art. 3 ust. 4, w art. 4, 5, 8, 49 ust. 2, 50 i 59 dawnej Konstytucji. Wyłączenia te dotyczyły spraw: ustalania budżetu, ustalania stanu liczebnego wojska, sposobu wykonania parlamentarnej kontroli nad długami Państwa, umów handlowych, celnych oraz umów, które stale obciążają Państwo pod względem finansowym, wypowiedzenia wojny i zawarcia pokoju i sprawy odpowiedzialności ministrów i sposobu jej urzeczywistnienia.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#PSikorski">Ostatnie trzy pełnomocnictwa w latach 1933, 1934 i 1935 były już nieograniczone co do treści, a wyłączały jedynie zmianę Konstytucji. Natomiast obecnie dyskutowane pełnomocnictwa obejmują tylko zakres spraw gospodarczofinansowych, z wyłączeniem ustawy o stabilizacji złotego. Tak wygląda różnica co do treści.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#PSikorski">Pozatem istnieje różnica w czasie. Dawne pełnomocnictwa obejmowały cały okres między dwiema zwyczajnemi sesjami, a obecne dotyczą okresu między sesją zwyczajną a nadzwyczajną, w każdym razie mają obowiązywać nie dłużej, jak przez okres dwumiesięczny. Tak treść, jak czas trwania pełnomocnictw wykazuje odmienny charakter obecnych pełnomocnictw. Są one najwęższe co do treści i co do czasu.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#PSikorski">Sam argument udzielania pełnomocnictw w latach ubiegłych nie motywuje dostatecznie udzielenia pełnomocnictw również w roku bieżącym. Zrzekanie się praw przez parlament nie może być uważane za regułę, a tylko za wyjątek; czynności ustawodawcze nie są tylko prawem, a raczej obowiązkiem ciał ustawodawczych.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#PSikorski">Istotniejszą dlatego staje się płaszczyzna argumentów, wynikających z położenia w chwili obecnej. Dzisiejsza skomplikowana sytuacja w Europie nie ma dla nas nic szczególnie niepokojącego, lecz istniejąca płynność stosunków wymaga niejednokrotnie natychmiastowej decyzji. W kilku państwach w Europie faktycznie skoncentrowano funkcje ustawodawcze z czynnościami wykonawczemu; stworzono przez to możliwość szybkiej decyzji. W innych państwach udzielono rządowi pełnomocnictw, jak w Czechosłowacji, Austrii, Belgii i Holandii. W konsekwencji więc musi i Polska posiadać możliwość podejmowania szybkich decyzyj, zwłaszcza w okresie przerw między sesjami. Nie zwyczaj więc udzielania pełnomocnictw w ubiegłym czteroletnim okresie, lecz istotne przyczyny chwili obecnej motywują dostatecznie udzielenie pełnomocnictw na okres między zamknięciem obecnej sesji zwyczajnej a otwarciem najbliższej sesji nadzwyczajnej.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#PSikorski">Wyjątkowość pełnomocnictw podkreślił w październiku ubiegłego roku tak p. Premier, oświadczając, że Rząd jest w zasadzie przeciwnikiem tego rodzaju nadzwyczajnych uprawnień, jeśli tego nie wymagają zupełnie wyjątkowe okoliczności, jak i p. Wicepremier, mówiąc, że „Rząd nie zamierza przyjmować na siebie prac parlamentu”. O tem natomiast, że w wyjątkowych wypadkach pełnomocnictwa są nie tylko właściwe, lecz i konieczne, świadczy obszerna już dziś historia pełnomocnictw w Europie i Stanach Zjednoczonych.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#PSikorski">O tem, że referowane przeze mnie przesłanki decydowały również w wielkim stopniu w opinii komisji, świadczą poprawki, wprowadzone do projektu rządowego przez komisję. Mianowicie dodano w art. 1 słowa „w razie nadzwyczajnych konieczności — od dnia następnego po dniu zamknięcia sesji zwyczajnej”. Ze względu na prawno-formalne wymogi pozostawiono art. 3 bez zmian, pozostawiając poprawkę komisji do art. 1, ustalającą okres wejścia w życie pełnomocnictw, począwszy od dnia po zamknięciu sesji. Pozatem przyjęto również poprawkę, dodającą do wyłączeń słowa: „nakładania nowych obciążeń”. Natomiast upadła poprawka, wyłączająca z pełnomocnictw prawo do zaciągania przez Rząd nowych zobowiązań finansowych.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#PSikorski">Proszę przeto Wysoką Izbę o przyjęcie projektu rządowego z uchwalonemi przez komisję poprawkami, stosownie do brzmienia druku nr 153.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Otwieram rozprawę. Do głosu dla umotywowania poprawki mniejszości zapisał się p. Hutten-Czapski.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Udzielam głosu p. Hutten-Czapskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PHuttenCzapski">Wysoki Sejmie! P. Premier, uzasadniając wczoraj przedłożenie rządowe na komisji, powołał się na sytuację europejską, która wymaga udzielenia Rządowi możliwości szybkiej reakcji, szybkich decyzyj w dziedzinie gospodarczej, w dziedzinie finansowej. Istotnie żyjemy obecnie w Europie powojennej w okresie, w którym bieg wypadków jest tak szybki, że udzielenie Rządowi możliwości zajęcia szybkiego stanowiska może okazać się niezbędnem.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PHuttenCzapski">Zgłosiłem wśród innych poprawek do projektu rządowego również poprawkę, zacytowaną przed chwilą przez p. sprawozdawcę, a dążącą do usunięcia z pełnomocnictw zaciągania przez Państwo nowych zobowiązań finansowych. Dlaczego to uczyniłem, pragnę tutaj uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PHuttenCzapski">Przedewszystkiem mimo, że zadłużenie naszego Państwa w swej globalnej sumie jest znacznie mniejsze, niż zadłużenie wielu państw innych, tem niemniej obsługa jego, jak na skromne możliwości płatnicze Polski, już dziś jest znaczna. Jeżeli w budżecie długów państwowych figurowała przy wniesieniu preliminarza budżetowego do Sejmu kwota ponad 200 milj. zł, to jest to około 10% budżetu w dziedzinie wydatków. Dążeniem Rządu i dążeniem naszem było i jest możliwe zredukowanie wydatków w tej dziedzinie. Czemże innem było wprowadzenie konwersji wewnętrznych pożyczek, dokonane na mocy dekretu? Dążyć musimy do zmniejszenia wydatków, zdajemy sobie bowiem sprawę, że każde zwiększenie obsługi długów jest zmniejszeniem możliwości ograniczenia obciążeń publicznych. Z drugiej strony, czyżby zaciąganie zobowiązań finansowych, zaciąganie pożyczek wewnętrznych czy zewnętrznych mogło być traktowane jako sprawa nagła, jako rzecz, która z tego tytułu nie może być załatwiona w drodze normalnej — ustawodawcze!, czyli przez zwołanie Izb? Na zwołanie Izby nie potrzeba dłuższego okresu czasu. Natomiast jeżeliby była możliwość zaciągnięcia, powiedzmy, pożyczki zagranicznej, to są to długotrwałe pertraktacje, połączone z poważnem zastanowieniem zarówno przyszłej strony wierzycielskiej, jak i strony dłużniczej; a więc nie mogą to być zagadnienia, któreby wymagały decyzji z jednego wieczora na drugi ranek, lecz są to problemy, które muszą być załatwiane z dużą rozwagą, z poważnem zastanowieniem i z pewnością nie w tempie telegraficznem. Mieliśmy zresztą już w Wysokiej Izbie w ubiegłej kadencji posiedzenia, poświęcone zaciąganiu pożyczek, wiemy więc, jaki tryb jest tu trybem zwykłym.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PHuttenCzapski">To samo dotyczy i pożyczek wewnętrznych. Jest to rzeczą najczęściej niezbyt szybką, wymaga też zastanowienia i rozważań, a dla Izby naszej nie jest rzeczą obojętną, na jakich warunkach te pożyczki mogłyby być zaciągnięte, a rzeczą zupełnie zasadniczą jest również, w jaki sposób tego rodzaju pożyczki, tego rodzaju zobowiązania finansowe miałyby być zrealizowane. Obchodzą nas bowiem nie tylko warunki, na których pożyczki są zaciągane, ale też w jakim celu i w jaki sposób ich zużycie się przewiduje. Uważam więc, że zwiększenie zadłużenia Państwa z jednej strony jest najzupełniej istotnem prawem Izb, z drugiej strony nie jest związane z okolicznościami tak szybkich decyzyj, któreby wymagały załatwienia szybszego, niż pozwala czas zwołania Izb.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#PHuttenCzapski">I jeszcze jedno dodam. Mogą być takie pożyczki, których zaciągnięcie poza Izbami, poza współudziałem Izb, współudziałem bardzo chętnym, byłoby istotnie dla Izb krzywdzące. I z tej samej trybuny słyszeliśmy z ust p. Ministra Spraw Wojskowych o pewnych potrzebach wojskowych. Rząd wtedy, kiedy to będzie potrzebne, z pewnością mógłby do nas z temi rzeczami zwrócić się. Załatwienie tych rzeczy poza Izbami niewątpliwie nie mogłoby odpowiadać ani naszym życzeniom, ani naszym uczuciom.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#PHuttenCzapski">Dlatego pozwolę sobie zwrócić się do Wysokiej Izby, popierając mój wniosek, zgłoszony na komisji — wniosek mniejszości, z prośbą o przegłosowanie go łącznie z ustawą.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wicemarszałek Byrka.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PByrka">Wysoki Sejmie! Muszę powiedzieć, że dziwi mnie bardzo stanowisko p. Hutten-Czapskiego, który zdecydowany jest wszystko dać Rządowi z wyjątkiem małych wyłączeń w projekcie ustawy wprowadzonych, ale nie pozwala mu na zaciągnięcie nowych zobowiązań. Możnaby dużo przykładów z życia przytoczyć i jeden, może trochę swawolny, przychodzi mi na myśl, nie będę go szerzej rozwijał. Wszystko wolno zrobić w pełnomocnictwach, doznają tylko ograniczenia w zupełnie drobnym i poprostu ubocznym kierunku. Merytorycznie ograniczenie takie jest właściwie bez większej doniosłości, stanowi jednak na całości plamę, która w danych warunkach może się stać bardzo dokuczliwą i bardzo nieprzyjemną. Proszę bowiem przeczytać: „Rząd nie będzie mógł zaciągać nowych zobowiązań finansowych”. Tak pojęta dosłownie klauzula, ograniczająca pełnomocnictwa, krępuje ręce Rządowi w tych wypadkach, gidzie on działać może i musi wogóle bez żadnych pełnomocnictw, gdzie w normalnym biegu sprawowania administracji istnieje możność, a nawet konieczność zaciągania zobowiązań finansowych.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PByrka">Proszę Państwa! Zaciąganie zobowiązań finansowych następuje przy aktach całkiem normalnej administracji. Przecież wynajęcie jakiegoś lokalu dla policji może być połączone z zobowiązaniem finansowem.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Głos: To mieści się w budżecie.)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PByrka">Może się nie mieścić w budżecie. Prowadzenie jakichkolwiek pertraktacyj, które mogą być wywołane sytuacją gospodarczą międzynarodową, może być uzależnione od przyjęcia zobowiązań finansowych.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PByrka">P. poseł Hutten-Czapski w swojem przemówieniu redukuje to do sprawy zaciągania długów i do ewentualnego powiększenia przewidzianych w budżecie wydatków na oprocentowanie i amortyzację długów. Być może, że przez p. posła Czapskiego przemawia patriotyzm referenta działu długów państwowych, ale gdyby tak było, o patriotyzm ten nie byłby na miejscu, ponieważ sytuacja jest tego rodzaju, że jeżeliby była możność zaciągnięcia na odpowiednich warunkach udzielonego długu, to z takiego kredytu powinno się skorzystać. Dlaczego ma ta sprawa być Rządowi odebrana? Nie porozumiewałem się z Rządem, nie wiem, czy są napięte jakieś pertraktacje, któreby w tym kierunku dążyły, czy są zamiary zaciągnięcia jakich innych długów poza temi, które są przewidziane w ustawach. Dlaczego jednak pełnomocnictwa udzielone Rządowi w tym kierunku miałyby być ograniczone, tego nie mogę zrozumieć. Przecież p. poseł Hutten-Czapski nie wyobraża sobie, że gdyby Rząd przyszedł z przedłożeniem w sprawie zaciągnięcia pożyczki, to zawierałoby ono coś innego, niż to powiedzenie: upoważnia się Rząd do zaciągnięcia pożyczki, której oprocentowanie nie może przekraczać takiej a takiej kwoty i która ma być spłacana w tym a tym okresie czasu. Pozatem wszystkie inne warunki pożyczki byłyby jednak pozostawione Rządowi do ustalenia. I nowa specjalna ustawa nie zawierałaby, bo dotychczas żadna ustawa o zaciągnięciu pożyczki nie zawierała...</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#komentarz">(P. Hutten-Czapski: Zapałczana.)</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PByrka">Zapałczana pożyczka jest specjalna i na specjalnych warunkach zaciągnięta. Proszę Panów, przecież także i p. poseł Hutten-Czapski, jako człowiek biorący udział w życiu gospodarczem, wie, że pertraktacje o pożyczkę nie mogą być toczone przy współudziale 200 ludzi, tak, że nawet specjalna ustawa nie byłaby mniej lakoniczną, aniżeli udzielenie Rządowi pełnomocnictw, które zawierają w sobie możność zaciągnięcia pożyczki. Zdaje mi się, że gdyby było inaczej, to p. poseł Hutten-Czapski samby powiedział: Pożyczkę robić może jeden człowiek, może robić kilku ludzi, lecz ona nie może być robiona na sali sejmowej.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(P. Hutten-Czapski: Ale finalizowana.)</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#PByrka">Dlatego na mnie ta poprawka robi wrażenie drobnej, może troszeczkę graniczącej z pedanterią, nieprzyjemności, którą się chce zrobić komuś, któremu się da je znacznie więcej i da je się chętnie. Dlatego proszę o odrzucenie tej poprawki posła Hutten-Czapskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wicemarszałek Podoski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PPodoski">Wysoka Izbo! Rząd, występując z projektem pełnomocnictw, zastrzega się, że zamierza z nich korzystać tylko w razie nieodzownej konieczności. Pomimo identycznego sformułowania projektu ustawy o pełnomocnictwach, mamy zatem zupełnie odmienną sytuację, niż jesienią roku ubiegłego. Wówczas Rząd przedstawił Sejmowi w ogólnych zarysach określony plan finansowo gospodarczy, który zamierzał realizować za pomocą pełnomocnictw. Dziś chodzi Rządowi o uzyskanie na okres przerwy pomiędzy sesjami Izb ustawodawczych pełnomocnictw, aby skutecznie przeciwstawić się możliwym mankamentom, wynikającym ze skomplikowanej sytuacji gospodarczej, zarówno światowej jak i naszej własnej.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PPodoski">Komisja, która rozważała projekt ustawy, podzieliła ten punkt widzenia Rządu i usiłowała nadać mu wyraz prawny. Użyte w artykule 1 projektu ustawy wyrażenie „nadzwyczajnych konieczności” jest jednak wyrażeniem wadliwem z punktu widzenia kodyfikacyjnego. Konstytucja kwietniowa na określenie identycznego pojęcia używa w art. 55 i 59 wyrażenia „konieczność państwowa”. Termin ten ma już za sobą ustaloną treść prawną, ma już poza sobą ustaloną wykładnię, jest użyty przez normę najwyższą w Państwie, bo przez normę prawa konstytucyjnego. Termin „konieczność nadzwyczajna” dotychczas w ustawodawstwie polskiem używany nie był.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PPodoski">To też nie mając najmniejszego zamiaru spaczać intencyj większości komisji, pragnę jednak zwrócić uwagę na to, że ta redakcja, jako wadliwa z punktu widzenia kodyfikacyjnego, powinna być poprawiona w myśl tego, co powiedziałem, i dlatego zgłaszam poprawkę redakcyjną, aby wyrazy „w razie nadzwyczajnych konieczności” zastąpić wyrazami „w razie konieczności państwowej”. Dlaczego do tej poprawki przywiązuję dużą wagę? Instytucja pełnomocnictw jest w systemie nowoczesnego prawa konstytucyjnego instytucją nieodzowną. Uciekają się do niej nawet parlamenty przepojone duchem skrajnego sejmowładztwa i zazdrośnie strzegące swych prerogatyw. Sądzę, że jeszcze nieraz i parlament polski będzie musiał się uciekać do tego instrumentu, stąd ta moja dbałość o poprawną formę redakcyjną.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PPodoski">Tyle co do stropy redakcyjnej tego zagadnienia. Co do meritum sprawy, podzielam punkt widzenia komisji, nie mogę się bowiem zgodzić na to, żeby udzielanie pełnomocnictw stało się prawem zwyczajowem. Dlaczego? Dlatego, że gdyby instytucja pełnomocnictw na okres pomiędzy sesjami miała mieć charakter instytucji stałej, to odpowiednie przepisy Konstytucji kwietniowej byłyby inaczej sformułowane. Tego jednak nie uczyniono. A stało się to napewno nie przez przypadek. Należy zatem dawanie pełnomocnictw ograniczyć jedynie do wyjątkowych okoliczności. Za taką wyjątkową okoliczność uważam sytuację gospodarczą światową i naszą własną. Nie zgadzam się więc także z opinią tych kolegów, którzy są przeciwni udzieleniu pełnomocnictw. Nie należy pozbawiać Rządu narzędzia walki w obronie naszych najżywotniejszych interesów. Idzie jedynie o to, aby Rząd nie zastępował parlamentu w jego normalnej pracy ustawodawczej. Temu czynią zadość poprawki ograniczające, wprowadzone przez komisję, z któremi się solidaryzuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Szczepański.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PSzczepański">Wysoka Izbo! Nasz nowy parlament posiada już swoją historię. Sesja zwyczajna zaczęła się od uchwalenia pełnomocnictw. Pierwsza sesja zwyczajna kończy się również rozważaniem sprawy pełnomocnictw. A więc zaczynamy i kończymy nasze prace w takt tej samej melodji. Przy pierwszych pełnomocnictwach Rząd uzasadniał ustami p. Premiera Kościałkowskiego, że Rząd w zasadzie jest przeciwnikiem tego rodzaju nadzwyczajnych uprawnień, jeżeli one nie wynikają z wyjątkowych okoliczności. I pierwszy projekt pełnomocnictw został przedłożony po głębokiem rozważeniu, ze względu na szczególną sytuację finansową Państwa, ze względu na konieczne zastosowanie nadzwyczaj pilnych i niecierpiących zwłoki zarządzeń i był wszechstronnie i gruntownie rozpatrywany.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PSzczepański">Pełnomocnictwa i uzasadnienie przedłożenia rządowego ustawy o pełnomocnictwach brzmią zasadniczo skromniej, bo już tylko mówią, że „wzorem lat ubiegłych”, powołują się więc na tradycje poprzednich parlamentów w innych sytuacjach, pod rządem innej konstytucji, gdy tych pełnomocnictw żądały inne rządy, a nie ten Rząd, który oświadczył nam u progu naszej pracy, że jest przeciwnikiem tego rodzaju metod rządzenia i zgodził się z nami w dyskusji, że nie może uważać, aby pełnomocnictwa były normalnym instrumentem rządzenia, chociażby również i z tego względu, że nowa Konstytucja precyzuje i ściśle rozgranicza funkcje pomiędzy Rządem a Parlamentem.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PSzczepański">Również nie sądzę, ażeby mogły trafić nam do przekonania argumenty, które nam przedstawił szanowny kolega referent, bo powołuje się na sytuację międzynarodową. Jednak, jeżeli sytuacja międzynarodowa miałaby tych rzeczy wymagać, to musiałaby się odbyć debata na temat sytuacji międzynarodowej. To powinno być również w uzasadnieniu przedłożenia rządowego. W uzasadnieniu przedłożenia rządowego niema o tem mowy. Natomiast warunki gospodarcze, położenie ekonomiczne szerokich warstw społecznych, klasy pracującej miast i wsi i ocena działalności Rządu za ostatnie parę miesięcy musi wypaść z punktu widzenia świata pracy ujemnie, bo nie polepszyło się położenie gospodarcze i ekonomiczne szerokich warstw ludności, będących zasadniczą podstawą rozwoju narodu i Państwa. I nie możemy powiedzieć, żeby Rząd w stosunku do klasy pracującej, w zatargach ekonomicznych pomiędzy pracą i kapitałem stosował właściwe środki.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PSzczepański">Ostatnie wypadki są najlepszym dowodem, że w tym zakresie naszemu ustawodawstwu brak jest zasadniczego instrumentu, brak jest aparatu rozjemczego, któryby w drodze normalnej, pokojowej wkraczał w te stosunki, regulował te sprawy w sposób harmonijny i konstytucyjny, aby nie doprowadzać do tych pożałowania godnych wypadków, które wszystkim nam jeszcze są świeże w pamięci.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PSzczepański">Dlatego uważam, że nie mogą być pełnomocnictwa normalnym instrumentem rządzenia, zwłaszcza w dzisiejszej sytuacji gospodarczej, w której my wszyscy powinniśmy wziąć ciężar odpowiedzialności za wyprowadzenie narodu z tej sytuacji gospodarczej i nam, Izbom ustawodawczym również uchylać się od tej odpowiedzialności nie można.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Schaetzel.)</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PSzczepański">W sprawie poprawek muszę zauważyć, że poszczególni mówcy wkraczali w zakres debaty już konstytucyjnej. Szczególnie uczynił to p. Marszałek Byrka, który przy poprawce p. Hutten Czapskiego oświadczył, że zaciąganie pożyczek nie nadaje się do załatwienia przez ciało zbiorowe. Można polemizować z tym poglądem tak czy inaczej, ale trzeba stwierdzić, że to jest debata konstytucyjna. Mocno żałuję, że głos p. Marszałka Byrki nie przeważył w tej sprawie przy uchwalaniu nowej Konstytucji. Ale to się stało i dzisiaj to jest warowane, to należy do kompetencji Izb ustawodawczych i dyskusja tutaj jest bezprzedmiotowa na ten temat, czy ciało zbiorowe nadaje się do rozważania tych spraw. Nawet nowa Konstytucja poszła tak daleko, że podczas rozwiązania Izb ustawodawczych wyłączone jest z pod dekretowania zaciąganie pożyczek państwowych, a rozwiązanie parlamentu i zwołanie nowych Izb ustawodawczych jednak pociąga za sobą upływ znacznie dłuższego okresu czasu i znacznie jest trudniejsze wtedy zaciąganie pożyczki, aniżeli zwołanie w każdej chwili sesji nadzwyczajnej.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PSzczepański">Ze względu więc na zasadnicze nasze ustosunkowanie się do podziału kompetencyj pomiędzy Izbami ustawodawczemi a Rządem, ze względu na ciężkie położenie gospodarcze szerokich warstw społecznych — wypowiadam się w imieniu własnem i kolegów przeciwko pełnomocnictwom.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Dębicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PDębicki">Wysoka Izbo! Zabierając głos w sprawie pełnomocnictw, pragnę skierować uwagę Izby na to przemówienie, które wygłosiłem w tej Izbie przy udzielaniu pełnomocnictw w jesieni roku ubiegłego. Chcę stwierdzić, że aczkolwiek na innych podstawach udzielamy pełnomocnictw w chwili obecnej, niż w chwili ubiegłej, jednak do sprawy pełnomocnictw ustosunkujemy się — mówię tu w imieniu grupy wiejskich działaczy społecznych — tak, jak ustosunkowaliśmy się do pełnomocnictw, udzielonych w jesieni ubiegłego roku. Sprawa udzielenia pełnomocnictw ma zawsze charakter rzeczowy i moralny i na ten drugi punkt chcę zwrócić uwagę.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PDębicki">W stosunku do potrzeb i interesów wsi Rząd pełnomocnictw, udzielonych mu poprzednio, nie nadużył, raczej stwierdziłbym, że skorzystał z nich może zbyt ostrożnie. Mam tu na myśli obniżkę cen kartelowych, przystosowanie poziomu cen przemysłowych do poziomu cen produktów rolnych. Stałe zahamowanie narastania deficytu budżetowego w miesiącach ubiegłych daje nam tę rękojmię, że dalsza gospodarka finansowa naszego budżetu będzie prowadzona oszczędnie i celowo i z tych też względów nie mamy żadnych zastrzeżeń, że Rząd mógłby źle wykorzystać zaufanie, które przy udzielaniu pełnomocnictw mu wyrazimy.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PDębicki">Chciałbym teraz przejść do poprawki, wniesionej przez p. posła Hutten-Czapskiego. P. poseł Hutten-Czapski boi się powstania w okresie działania pełnomocnictw potrzeby zaciągnięcia nowych pożyczek państwowych i a priori chce już ten moment ograniczyć. Odpowiedź na to znajduję w oświadczeniach poprzednich, składanych przez p. Wicepremiera, który w swoich przemówieniach wyraźnie powiedział, że w dziale kredytów, zwłaszcza zagranicznych tylko na własne siły liczyć możemy. To oświadczenie jest dla mnie znamienne i świadczy, że nie będzie takiej sytuacji, w którejby Rząd lekkomyślnie i pochopnie chwytał pieniądze, pochodzące z poza granic kraju.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PDębicki">A teraz jeszcze jeden moment. Skoro wprowadzimy poprawkę „w razie nadzwyczajnych konieczności”, która może będzie przeredagowana tak, jak p. Wicemarszałek Podoski podaje, a mianowicie „konieczności państwowych”, to zdaje mi się, że stawiając jednocześnie poprawkę, wyłączającą z zakresu pełnomocnictw prawo zaciągania przez Państwo nowych zobowiązań finansowych, zastrzegamy się w tem miejscu, niejako przeciwstawiamy sobie te dwa cele. Proszę Panów, zdaje mi się, że tutaj w tem miejscu te dwa punkty nie wiążą się i z tych też względów będziemy głosować przeciw tej poprawce. Nie o prawo autorstwa nam chodzi przy zaciąganiu pożyczek wewnętrznych przez Państwo, ale Rząd musi mieć możność, skoro powstanie potrzeba, przeprowadzania tych rzeczy, któreby się wiązały z całością i planem naszej gospodarki. Wszyscy w jeden głos krzyczymy o zwiększenie inwestycyj, a więc robót publicznych i innych. Zdajemy sobie sprawę, że żyjemy w chwili wyjątkowo ważnej, która nakłada obowiązek na Rząd zwiększenia inwestycyj i robót publicznych. Nie wiem, czy wiąże się to z planem Rządu jednoczesnego zwiększenia zadłużenia i zobowiązań Państwa, ale gdyby ta potrzeba spowodowała zwiększenie tych obciążeń Państwa, związane ze zwiększeniem wydatków na inwestycje, to wydaje się nam to celowe i konieczne i w tem miejscu żadnych zastrzeżeń byśmy nie mieli.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekSchaetzel">Głos ma p. Żeligowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PŻeligowski">Naprzód muszę się zastrzec, żeby wszystko co powiem, nie było rozumiane, iż to dzieje się dlatego, ażeby dokuczyć Rządowi. Nikt więc nie może powiedzieć także, że nie mam zaufania do obecnego Rządu; rozumiem, jak trudna jest dziedzina rządzenia i jak ciężko w obecnych czasach stać na czele Rządu. Jednakże musimy mówić zawsze prawdę. Otóż co do mnie, będę głosować przeciwko pełnomocnictwom dla Rządu. Czynię to z różnych powodów. Po pierwsze Sejm nie ma prawa zrzekać się odpowiedzialności. To się dzieje we wszystkich dziedzinach naszego życia, z pozbywaniem się odpowiedzialności spotykamy się na każdym kroku — wszyscy starają się zepchnąć odpowiedzialność na drugiego. I tu również niema nic innego. Sejm pozbywa się odpowiedzialności, czasem bardzo przykrej i przekłada ją na Rząd, czyli na najwyższego zwierzchnika Państwa — Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PŻeligowski">Powtóre autorytet Izb ustawodawczych. Przecież my wiemy, że ten autorytet jest bardzo niewysoki. Tak się stało od zarania naszego życia, że Izby ustawodawcze nie zdołały sobie wyrobić autorytetu.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PŻeligowski">Ale jest rzecz może najważniejsza — kwestie gospodarcze. Wczoraj p. Premier powiedział, a z każdem słowem trzeba się zgodzić; zgadzam się, że nasze życie gospodarcze nie ma podmurówki w społeczeństwie, że takie czy inne zarządzenia Rządu i ustawy, które wychodzą z Sejmu, nie są należycie wprowadzane w psychikę ludzką. To nie jest wina Rządu, to Wy Panowie, biorąc normalnie, powinniście stworzyć kontakt bezpośredni ze społeczeństwem, a przez Panów — Rząd. Tak jest. Rząd przez Sejm jest w kontakcie ze społeczeństwem. Czy ten kontakt przez pełnomocnictwa wzmacnia, się, czy się osłabia? Otóż z mojego punktu widzenia, ten kontakt się osłabia, ponieważ my nie dotykamy do dołu. I słuszne było twierdzenie p. Premiera, który powiedział; nie dotykacie się dołu.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PŻeligowski">A jakże to wygląda w dole? Zajmę Panom parę minut, ażeby odpowiedzieć na to, bo znowu idzie o najważniejsze kwestie — kwestie gospodarcze. A więc była narada gospodarcza, słyszeliśmy wszystko, co tam się działo. Ażeby mieć kontakt z dołem, taką samą naradę i ja zrobiłem, a więc rada gminna, rada kasy Stefczyka, rady gromadzkie i rady gospodarcze. Narada gospodarcza w gminie. Jak to wygląda? A więc gmina w powiecie wileńsko trockim ma 14.000 mieszkańców, jest podzielona na 15 gromad. Ziemia jest zła, gmina biedna; wszyscy się zbierają.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PŻeligowski">Mówię o tem, co się dzieje na terenie gospodarczym, o zamierzeniach Rządu, o tem, że w Rządzie i W całem społeczeństwie jest chęć dopomożenia drobnemu rolnictwu. A więc plany. Mówię o planach, które istnieją. Zobrazowałem im tak: Rząd ma w swojem rozporządzeniu pewną ilość kapitałów, może 100, może więcej milionów. Chce te pieniądze użyć najlepiej. Jak to zrobić? Ma przed sobą 3 plany. Pierwszy plan: zrobić inwestycje. Ja bardzo przepraszam, że w tej kwestii mówię; wiem, że to odbiega od kwestii zasadniczej, ale potem dowiodę, że to się łączy. A więc pierwsze: Rząd chce zrobić inwestycje i na to ofiaruje te pieniądze; drugie: Rząd chce obniżyć podatki i stopę procentową i zmniejszyć zadłużenie; trzecie: obniżyć ceny kartelowe. Co dla wioski jest najlepsze? Pomyślcie jeden dzień i na jutro proszę przyjechać znowu na naradę i powiedzieć mi, jak to wygląda.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PŻeligowski">Na drugi dzień po tej naradzie usłyszałem bardzo treściwe i bardzo mądre rozumowanie chłopskiego rozumu, gdzie było powiedziane, że ani inwestycje, ani obniżenie podatków wiosce nic nie pomoże. Pomoże jej rzecz jedna, to jest obniżenie cen na produkty przemysłowe, szczególnie na cukier, naftę, sól i inne. A kiedy było głosowanie, z tych trzystu gospodarzy — bardzo solidnych, bardzo poważnych — jeden tylko opowiedział się za inwestycjami, za obniżką stopy procentowej nie było ani jednego głosu, a za obniżką cen kartelowych wypowiedzieli się wszyscy.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PŻeligowski">Mówię to dlatego, że my ciągle mówimy o terenie i pytamy: a jakżeż teren rozumuje? Otóż mnie się zdaje, że tutaj teren rozumuje zupełnie inaczej, niż wielka narada gospodarcza, bo ta mówi właśnie, że trzeba robić inwestycje, że trzeba może obniżyć stopę procentową, gdy w dole, w rolnictwie ludzie myślą zupełnie inaczej. I kiedy do tej kwestii podchodzimy, wtedy przed nami staje zagadnienie: co my robimy w tym kierunku? Obecnie jest zrobiony zrównoważony budżet. My słyszeliśmy z ust p. Ministra Skarbu najwięcej ostrą, najwięcej zdecydowaną analizę stanu gospodarczego świata i Polski. A jaka jest synteza? Co z tego wynika? Jaki jest dalszy plan? Czy ten plan mamy obecnie u nas? Ja nie powiem, żeby to było tak łatwo taki plan opracować, ale czy ten plan jest i jaką drogą pójdzie nasze gospodarstwo? Bo przecież my widzimy wszędzie bezrobocie, a z drugiej strony mnóstwo robót niezrobionych, my widzimy z jednej strony bardzo wielką nędzę, a z drugiej strony mnóstwo produktów, których jeszcze daleko więcej można wyprodukować. A więc co my tu, w tej dziedzinie, robimy? Mam wrażenie, że u nas we wszystkiem tego planu jeszcze niema. Jakiż to musi być plan? Przecież my widzimy, że cały świat przebudowuje się i każde państwo inaczej: inaczej Włochy, inaczej Niemcy, inaczej Ameryka, inaczej Sowiety. Ale my się nie przebudowujemy. My czekamy i chcemy, żeby ten plan powstał. Ale póki jego niema, póki Rząd go nie ma, no to czy wtedy te pełnomocnictwa coś zrobią? Mnie by się zdawało, że nie, że ten plan musi powstać; jest niebezpieczeństwo, że stracimy jeszcze jeden rok.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#PŻeligowski">Mówiono o obcych kapitałach i wniesiono poprawkę, żeby nie było pożyczek. Tak jest. Mnie się zdaje, że to jest naszem największem niebezpieczeństwem. Czy dziś, czy jutro — wszystko jedno, my będziemy zmuszeni dotknąć się do tej dziedziny obcych kapitałów. Tam nie jest dobrze. Przecież my czujemy i wiemy, że w przemyśle, w naszej motoryzacji, co do nastawienia przemysłu na obronę Państwa nie jest dobrze, przemysł nie jest całkowicie w polskich rękach. A więc, czy te pełnomocnictwa pomogą? Ma się rozumieć, że mogą być wypadki, że trzeba, ażeby Rząd miał te pełnomocnictwa, ale na Boga, nie trzeba usuwać Sejmu i nie trzeba pozbawiać go tej odpowiedzialności. Przecież my, jeśli zajdzie tego potrzeba, zjedziemy się w ciągu jednego dnia. Jeśli zajdzie tego potrzeba, łóżka tu postawimy i będziemy nocować.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#PŻeligowski">I znów mówię nie w celu dokuczenia, nie w celu robienia jakiejś przykrości Rządowi — nie, mówię z największą ufnością i tak trzeba rozumieć te słowa, ale mnieby się zdawało, że nie trzeba ustalać tej tradycji, trzeba ustalać tylko dobre tradycje, a pozbywanie się swojej odpowiedzialności nie jest dobrą tradycją.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek,)</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#PŻeligowski">P. Minister Przemysłu i Handlu powiedział, że już 100 karteli jest rozwiązanych i że to już wszystko zrobione. Te słowa, według mnie, są straszne. Jakto, tam już zrobiono wszystko? Ja nie powiem, że tam tylko trzeba zmniejszać ceny, ale przecież tam musi się zacząć cała sprawa. Ja nie wiem, czy obok naszego pieniądza musi być inny; musi być jakaś wymiana, bo jasna rzecz, że my musimy płacić za pracę, my nie będziemy mieć tyle pieniędzy, a przecież z jednej strony praca czeka, ręce czekają, a z drugiej strony jest nagromadzonych produktów nie wiem ile, a więc jakaś wymiana musi nastąpić i musi być. Czy można jednak uważać tak, jak p. Minister powiedział, że to jest skończone?</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#PŻeligowski">Otóż skończę tem, czem zacząłem. Nie można rozumieć, żebyśmy chcieli stawiać jakieś przeszkody naszemu Rządowi. Musimy go popierać, ponieważ, co do mnie, powiem otwarcie, że nie widzę ludzi, którzyby mogli stanąć na tych trudnych placówkach, ale jednocześnie nie możemy stwarzać fałszu. Jeżeli będą uchwalone pełnomocnictwa, to w takim razie ja będę głosował za poprawką o obcych kapitałach, ponieważ uważam, że obce kapitały, które dziś przychodzą, ten stan naszego marazmu gospodarczego przeciągają, stabilizują, a więc lepiej, żeby ich nie było i będę głosował za poprawką, ażeby nie pożyczać ani grosza. Musimy nareszcie zrozumieć, że my sami musimy robić, możemy robić, mamy wszystkie środki po temu. Jeżeli mógłbym jakiś zarzut postawić naszemu Rządowi, to ten, że nie chce wierzyć w swoje siły i nie wierzy w siły narodu, a tam te siły są wielkie i na nich oprzeć się można i te siły czekają tylko wielkiego programu, za którym pójdą z największem zaufaniem.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#komentarz">(Oklaski,)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Karśnicki.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Kopeć.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PKopeć">Wysoka Izbo! Przysłuchując się dyskusji nad pełnomocnictwami rządowemi, mam wrażenie, że prowadzimy tę rozprawę w oderwaniu od międzynarodowej sytuacji, w oderwaniu od tego, co się dzieje poza granicami Państwa Polskiego, że największem naszem zmartwieniem w tym momencie jest raczej kwestia prestiżu tej Izby, niż istotna nasza troska o wewnętrzną sytuację Państwa w zestawieniu z sytuacją międzynarodową. A przecież w tej dziedzinie możemy zaobserwować wiele objawów na naszą niekorzyść. Sytuacja międzynarodowa jest niesłychanie skomplikowana i niepewna, z drugiej zaś strony wyścig zbrojeń we wszystkich państwach, sąsiadujących z nami, doprowadza do tego, że Polska niewątpliwie znajduje się w coraz trudniejszem położeniu i sytuacja gospodarcza kraju mimo wszelkich wysiłków w dalszym ciągu jest ciężka.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PKopeć">Jeżeli wszystkie inne państwa, sąsiadujące z nami, idą obecnie po linii wybitnej koncentracji dyspozycji w sprawach gospodarczych, to my w tej Izbie zastanawiamy się i zastanawiał się i mój szanowny przedmówca p. generał Żeligowski na temat jaknajdalej posuniętej dekoncentracji dyspozycji. Jeżeli Ameryka, Włochy, Sowiety i Niemcy kierują się w tej chwili zasadą jaknajściślejszego zespolenia kierownictwa sprawami gospodarczemi i trzymania się pewnego wyraźnego planu gospodarczego, do którego stworzenia, śmiem stwierdzić, prędzej jest zdolny rząd niż 200-osobowy parlament, to my tutaj poruszamy kwestię prestiżu, ważną oczywiście z punktu widzenia popularności, z punktu widzenia ulicy, ale bez znaczenia dla pracy nad wyprowadzeniem kraju z trudnej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PKopeć">Jeżeli chodzi o zagadnienie, czy Sejm ma się zrzekać swoich uprawnień, czy nie, to wydaje mi się, że takie sytuacje są przewidziane nawet w Konstytucji, w których zrzeczenie się swoich uprawnień jest zupełnie uzasadnione. Znajdujemy się w momencie, w którym niewątpliwie trzeba położyć wielkie wysiłki w kierunku przestawienia życia gospodarczego w Polsce, w którym trzeba niewątpliwie zastanowić się nad zespoleniem i przestawieniem pewnych elementów gospodarczych. I wydaje mi się, że dzisiaj dla głodujących mas bezrobotnych napewno najważniejszą kwestią jest ta, czy będą rozpoczęte roboty publiczne, czy będą robione roboty inwestycyjne, a dla całego społeczeństwa jest pytanie naczelne: czy nasza siła samoobronna zostanie podwyższona?</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PKopeć">W związku z tem dziwną wydaje mi się troska p. kolegi Hutten-Czapskiego o to, ażeby Rząd nie zaciągał przypadkiem zobowiązań. Słuchając tego przemówienia, miałem wrażenie, że znajdujemy się w tej szczęśliwej sytuacji, że ze wszystkich stron płyną do nas oferty pożyczek, płyną do nas oferty kapitałowe i my tylko w trosce, abyśmy najlepszą z tych pożyczek zaciągnęli, chcemy ograniczać Rząd w jego uprawnieniach do zaciągania zobowiązań. A najmniej podobał mi się ten ustęp przemówienia p. kolegi Hutten-Czapskiego, w którym wyraził pogląd, że gdyby nasza siła obronna wymagała pomocy, to wówczas do tego niezbędnym byłby współudział Sejmu. Proszę Panów, wydaje mi się, że dla narodu i społeczeństwa polskiego jest to rzeczą drugorzędną. Jestem przekonany, że apel Rządu w kierunku podniesienia najwyższym wysiłkiem całego narodu naszej siły obronnej, zostałby przyjęty z pełnym aplauzem.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PKopeć">Jeżeli chodzi o drugi moment, o drugie ograniczenie, które tutaj zostało wprowadzone, mianowicie ograniczenie wydawania dekretów Prezydenta Rzeczypospolitej słowami „w razie nadzwyczajnej konieczności”, to przyznam się zupełnie szczerze, że tego ograniczenia zupełnie nie uznaję. Jestem coprawda bardzo młodym prawnikiem, ale przed jedną rzeczą chciałbym ostrzec Wysoką Izbę: przed wydawaniem przepisów kauczukowych, przed wydawaniem przepisów, które nie mają żadnego prawnego znaczenia. Możemy się zdecydować albo nie zdecydować na danie Rządowi pełnomocnictw. Jeżeli decydujemy się na danie Rządowi pełnomocnictw, to jest to niewątpliwie wyjątkowa sytuacja i niema żadnego powodu do ograniczania Rządu w wydawaniu tego rodzaju dekretów „w razie nadzwyczajnej konieczności”. „Nadzwyczajna konieczność” powstała z tą chwilą, kiedy my tę ustawę uchwalamy.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PKopeć">P. Wicemarszałek Podoski powołał się na Konstytucję i wprowadził poprawkę „w razie konieczności państwowej”. Ten termin „konieczność państwowa” istotnie jest przewidziany w ust. 2 art. 55 Konstytucji. Ale, Proszę Panów, tutaj zachodzi jakieś nieporozumienie. Dekrety Prezydenta Rzeczypospolitej mogą być wydawane z dwóch tytułów: albo z ust. 1 art. 55, albo z ust. 2 art. 55. Ustęp 1 art. 55 wyraźnie powiada, że dekrety są wydawane na podstawie ustawy upoważniającej; ustęp 2 powiada, że Prezydent Rzeczypospolitej ma możność wydawania dekretów, niezależnie od ustaw, w razie konieczności państwowej, wówczas, kiedy Sejm jest rozwiązany. Poprawka redakcyjna p. Wicemarszałka Podoskiego stwarza w ustawodawstwie polskiem trzeci rodzaj dekretów, a mianowicie takie dekrety, które są wydawane na podstawie ustawy, ale które p. Prezydent Rzeczypospolitej może wydawać tylko w razie konieczności państwowej. Takie wprowadzenie trzeciej formy dekretu uważam za niepotrzebne zaciemnianie, za niepotrzebne wprowadzanie zamieszania do zupełnie jasnych, wyraźnych postanowień Konstytucji i w związku z tem wypowiadam się przeciwko zarówno kauczukowej i nic niemówiącej poprawcę „w razie nadzwyczajnych konieczności”, jak i mojem zdaniem, o wiele bardziej niebezpiecznej redakcyjnej poprawce p. Wicemarszałka Podoskiego, która może wprowadzić wątpliwości i wywołać szereg niepotrzebnych interpelacyj. Również całkowicie się zgadzam z motywacją p. Wicemarszałka Byrki, który wypowiedział się przeciw poprawce o ograniczaniu dekretowania w zakresie zaciągania zobowiązań.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Czy Pan Poseł zgłasza wniosek o skreślenie wyrazów: „w razie nadzwyczajnych konieczności”?</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(P. Kopeć: Tak.)</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Proszę zatem o zgłoszenie tej poprawki na piśmie.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Karśnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PKarśnicki">Wysoka Izbo! W uzasadnieniu rządowego projektu ustawy o udzieleniu P. Prezydentowi Rzeczypospolitej pełnomocnictw na stronie 2 napisano „wzorem lat ubiegłych”. Otóż niestety muszę stwierdzić, że tych wzorów lat ubiegłych dziś niema, że weszliśmy w zupełnie nowy okres życia państwowego po zakończeniu drugiego okresu z dniem 12 maja roku zeszłego i że dziś wzory lat ubiegłych nie są do stosowania. Wzory lat ubiegłych już minęły, dziś stoimy przed sytuacją zupełnie nową stwarzania nowych form, przed zupełnie nową sytuację, wytworzoną w społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PKarśnicki">Rząd i my, to przecież jeden obóz polityczny. Jesteśmy ludźmi z jednego obozu politycznego i nie naszą rzeczą byłoby rzucać kłody pod nogi Rządowi, ani też odmawiać mu pełnomocnictw, kiedy ich żąda. Jednak, niestety, choć i nam dobrzeby zrobiło wyjść dziś do społeczeństwa, w teren dla organizowania go i poświęcić te dwa miesiące na pracę w terenie, tak dziś konieczną, to z czem my tam pójdziemy? Niestety, nie mamy z czem iść, nie idziemy ani ze skrystalizowanym programem politycznym, ani z programem gospodarczym. I w imię czego będziemy społeczeństwo organizować — tem bardziej, że zrzucając odpowiedzialność z siebie całkowicie na Rząd, popełniamy pewnego rodzaju jakby usuwanie się w ciężkich warunkach od współpracy, od odpowiedzialności przed społeczeństwem. Rzeczą najważniejszą — to, cośmy swem ślubowaniem przypieczętowali — jest ciągła dbałość o dobro Państwa, służenie mu i praca dla niego. I dlatego w momentach ciężkich, w momentach takich, kiedy trzebaby wytężonym wysiłkiem Rządowi pomagać, kiedy trzebaby mu dać oparcie, kiedy wobec społeczeństwa nawet trzebaby odbudować poderwany autorytet ciał ustawodawczych, uważam, że my odchodzić nie możemy. Nie jest to z naszej strony przeciwstawianie się zamiarom Rządu, ale jest gotowość i chęć do współpracy.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PKarśnicki">W sytuacji obecnie wytworzonej uważam to za niemożliwe i dlatego głosować będę przeciwko pełnomocnictwom.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pochmarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PPochmarski">Wysoki Sejmie! Nie miałem zamiaru zabierać głosu w dyskusji, gdyż wypowiedziałem się już w komisji, jednak poprawka, wniesiona przez p. Wicemarszałka Podoskiego, a w szczególności stanowisko, zajęte przez posła Kopcia, zmusza mnie do zabrania głosu.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PPochmarski">P. poseł Kopeć proponuje, ażeby z wniosku komisji skreślić słowa „w razie nadzwyczajnych konieczności”, p. Wicemarszałek Podoski proponuje, ażeby zamiast słowa „nadzwyczajnych” wstawić „państwowych”. Chcę tylko krótko zaznaczyć, że stawiając ten wniosek, który większość komisji przyjęła, pragnąłem dać wyraz przekonaniu, że jedynie wzgląd na istotnie nadzwyczajne konieczności może w dzisiejszych warunkach usprawiedliwić dawanie Rządowi pełnomocnictw. Nie dlatego, żebyśmy nie mieli do tego Rządu zaufania, nie dlatego, bym należał do tych, którzyby nie chcieli dopomóc Rządowi w jego ciężkiej i trudnej pracy, nie dlatego, bym należał do tych, którzyby chcieli osłabić pozycję Rządu. Wręcz przeciwnie. Lecz by wzmocnić pozycję nie tylko Rządu, lecz również ciał ustawodawczych, musimy szerokim sferom społeczeństwa, które na tle poprzednich pełnomocnictw i związanych z niemi ciężarów coraz mniej mogły zrozumieć sens pełnomocnictw i sens naszych postanowień, powiedzieć, w imię czego jednak to robimy. Bo chociaż w uzasadnieniu wniosku rządowego o pełnomocnictwach mówi się o nieodzownej konieczności, choć p. Premier w swem oświadczeniu to podkreślił, chodzi o to, ażeby w ustawie było wyraźnie zaznaczone, że jedynie moment niezwykłych potrzeb, nadzwyczajnych konieczności jest tutaj wzięty pod uwagę. Bo właśnie jedynie dla tej przyczyny, wbrew naszemu zasadniczemu stanowisku, które wypowiedzieli koledzy z grupy robotniczej i szereg innych pp. posłów, jak p. gen. Żeligowski, mając na uwadze najwyższą rację stanu, zdecydowaliśmy — niektórzy z nas — głosować za wnioskiem Rządu w brzmieniu, rozszerzonem przez komisję. Zdajemy sobie sprawę, że na tle zawikłań dzisiejszych, zarówno gospodarczych w obrębie Państwa i poza Państwem, jak i na tle powikłań w dzisiejszych stosunkach politycznych Europy, w chwili, gdy Państwo Polskie musi być mocne na terenie międzynarodowym ponad wszystkie wewnętrzne nasze, nawet krwawe rozterki i porachunki, postawa narodu i Państwa musi być jaknajbardziej zwarta, zgodnie i mocno stojąc przedewszystkiem przy armii i polityce zagranicznej. To też rozumiemy, że w tej chwili Rząd w razie nadzwyczajnych okoliczności winien mieć w ręku pewne możliwości dla szczególnych potrzeb i szczególnych postanowień. Były już tutaj wypowiedziane zastrzeżenia, na komisji wniosłem je również łącznie z innymi, którzy je wnosili, jak p. Pacholczyk, a co zaakceptował w części p. Premier, który w komisji oświadczył, że Rząd nie pójdzie na nowe obciążenia płac, obniżki poborów i emerytur. To oświadczenie jest ważne. Ze swej jednak strony podkreślić winniśmy, że chcemy współpracować z Rządem w tem sposób, ażebyśmy mogli w tworzeniu każdej ustawy brać udział, bo za darmo przecież djet brać nie chcemy, a chociaż ten Sejm o wiele bardziej pracował, niż poprzednie, w czasie obecnej sesji, to jednak gotowi jesteśmy w każdej chwili do dalszej pracy.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PPochmarski">Jestem przekonany, że w ciągu 24 godzin p. Premier może spowodować zarządzeniem P. Prezydenta zwołanie nas do pracy.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PPochmarski">Niemniej, ze względu na momenty natury ogólnej, ażeby podkreślić zwartość Państwa, idziemy na pełnomocnictwa, jednak podkreślam, że muszą być wyjątkowe momenty, bo proszę Panów, mówiliśmy na komisji i musimy powiedzieć tutaj, że dekretowanie w wielu wypadkach przeoczą momenty natury społecznej, ma ono charakter zbyt biurokratyczny.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#PPochmarski">Jak wczoraj na komisji, tak i teraz, pomimo tego, że Panowie niektórzy są już tą kwest ją przemęczeni i wysuwają nawet zarzuty, że my posłowie z Małopolski ciągle poruszamy sprawę emerytów, podnoszę tę sprawę dla jaskrawszego przykładu zbyt pośpiesznego i wadliwego sposobu dekretowania. Sprawa ta, która tak rozjątrzyła umysły pewnych sfer społeczeństwa, jest również świadectwem pewnych niedokładności, które teraz musi komisja naprawiać. I bardzo wdzięczni jesteśmy p. Premierowi, że był łaskaw zapowiedzieć możliwość wprowadzenia tej sprawy na sesję nadzwyczajną. Bylibyśmy stuprocentowo w imieniu społeczeństwa ucieszeni, gdyby ta rzecz była równocześnie połączona z odroczeniem wejścia w życie dekretu tego do czasu sesji nadzwyczajnej. Jeszcze raz zastrzegam się przeciw temu, jakoby to było z t. zw. światopoglądem emerytalnym związane. Dalecy jesteśmy od tego. To jest światopogląd sprawiedliwości społecznej i to przedewszystkiem. Niemniej mimo tych uwag, mimo tych zastrzeżeń i mimo tych zastrzeżeń, o których mówił p. poseł Szczepański, tyczących się szeregu skomplikowanych i niezałatwionych zagadnień z dziedziny świata pracy, o których nie chcę w tej chwili tutaj mówić, mimo tych wszystkich rzeczy, biorąc pod uwagę rację stanu, zdecydowałem się osobiście głosować za pełnomocnictwami, jednak z tem zastrzeżeniem, dla niektórych pp. posłów nic nie mówiącem, które jednak szerokim masom bardzo dużo mówi, że dać możemy Rządowi pełnomocnictwa tylko biorąc pod uwagę nadzwyczajne konieczności, przyczem zauważę, że określenie, które p. Wicemarszałek Podoski proponuje: „państwowe konieczności” w myśl art. 55 Konstytucji, tyczy się tylko ustępu 2 tego artykułu, gdzie jest mowa, że Prezydent Rzeczypospolitej ma prawo w czasie, gdy Sejm jest rozwiązany, wydawać w razie konieczności państwowej dekrety w zakresie ustawodawstwa Państwa. Natomiast ust. 1 art. 55, gdzie upoważnia się Pana Prezydenta do wydawania dekretów, o tem nie mówi. Ale my w tej chwili wyjątkowej, kiedy pełnomocnictwa przekazujemy w sytuacji szczególnie trudnej dla nas jako parlamentu, powinniśmy podkreślić ten moment, by nie był on tylko ukryty w uzasadnieniu, a wyraźnie w ustawie zawarty. Odrzucenie tego momentu mnie osobiście utrudniłoby zajęcie stanowiska pozytywnego w stosunku do tak ważnej dla Państwa i dla Sejmu sprawy. Zdaje mi się, że upomnienie się o powagę Sejmu i żądanie współpracy z Rządem jest tym istotnie pozytywnym stosunkiem i do Rządu i do społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wagner.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PWagner">Wysoka Izbo! Od szeregu lat walczymy ze skutkami kryzysu. Walka ta trwa, do walki tej musimy być gotowi. Dotychczas w walce tej możemy się poszczycić sukcesem, dużym sukcesem. Polska na terenie międzynarodowym zajęła należne sobie miejsce mocarstwa i w życiu gospodarczem, choć poprzez ból ludzki, poprzez nieraz nawet głód, ale idziemy ku zwycięstwu, które polega na wielkiej sile moralnej i społecznej. Jeżeli zagranica się dziwi, jeżeli świat obserwuje czemu ta Polska zawdzięcza swoją wielką zdolność walki, te swoje zwycięstwa, które ma i które są niewątpliwe, to powiem: zawdzięcza tym wielkim siłom, które dał nam Wódz, tym siłom, które w nas są i które w nas być muszą. Wysoka Izbo, musi być konsolidacja hartu moralnego i woli całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PWagner">Gdy tutaj przysłuchiwałem się dyskusji, to widzę pewne nieporozumienia, i łatwiejsze byłyby one dla mnie do zrozumienia, gdybym widział pewne jasne kierunki, pewne jasne programy, gdybym widział, że są tu rzucane jakieś nowe siły, te siły, któreby przewyższały, któreby przerastały rzekomo małą inwencję obecnego Rządu. Z jednej strony panowie deflacjoniści powiadają: tylko deflacja, oszczędności, oszczędności, aby jak ten skąpiec zginąć z głodu na stosie złota. Drudzy koledzy powiadają: też nie będziemy głosować za pełnomocnictwami, bo są za małe inwestycje. Jednem słowem, obstrzał z lewej i prawej strony obecnego Rządu, obstrzał, który uważam za nieuzasadniony, bo nie widzę żadnej różnicy pomiędzy Kościałkowskim czy Sławkiem, czy Kozłowskim, czy Prystorem, czy Jędrzejewiczem, i nie widzę tej różnicy pomiędzy nimi a nami, siedzącymi w tej Izbie.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PWagner">Jeżeli ustalamy tę zasadę pracy, to nie. walmy w to słowo, że to jest pusta bez wartości tradycja. To jest jeden ze szczytowych punktów naszego programu, to zwarcie się i zatarcie różnic pomiędzy Sejmem a Rządem, zaprzestanie kłótni na temat kompetencji Rządu i Sejmu. Wysoka Izbo, w obozie ideowym, który tu my razem tworzymy, dyskusja ta, w mojem przekonaniu, jest zbędną.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PWagner">Panie Generale Żeligowski, mam dla Pana wiele szacunku, ale dziwię się, że Pan poszedł tak daleko, że Pan zaproponował, ażebyśmy nawet w tej Izbie spali. Uważam, że mamy dużo więcej pracy żywej w terenie, pracy wydźwignięcia z marazmu, podejścia do ludzi żywych i wykrzesania we współpracy z Rządem tej resztki siły woli, aby naród cały, aby społeczeństwo mogło znaleźć tyle energii, aby u dołu tworzyć i u dołu budować.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#PWagner">Dlatego apeluję do Wysokiej Izby, ażeby tą dyskusja która nie miała wyraźnego charakteru, stwierdzam, a która może wytworzyć w społeczeństwie fałszywe wrażenie, raczej spowodowała w nas konsolidację, która w dzisiejszym ciężkim momencie panować powinna nie tylko w Izbie, ale w całem społeczeństwie. Dlatego też z całem, pełnem i głębokiem przekonaniem o słuszności tej ideologii, którą reprezentowałem i reprezentuję, głosować będę za pełnomocnictwami pełnemi według projektu rządowego i sądzę, że Wysoka Izba, uznając rację i wzbudziwszy w sobie te wszystkie wartości, których szukam w Was, będzie głosowała za pełnomocnictwami.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Morawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PMorawski">Wysoka Izbo! Kiedy z prasy w ostatniej chwili dowiedzieliśmy się o zamiarze wniesienia przez Rząd do Sejmu ustawy o pełnomocnictwach, czekałem z zaciekawieniem uzasadnienia, z jakich powodów ma być ustawa ta uchwalona. Uzasadnienie samo zaczyna się od słów: wzorem lat ubiegłych. Uderzyło ono nawet tych, którzy dziś za pełnomocnictwami głosować będą, gdyż w zasadzie są przeciwni dekretowaniu z pominięciem Izb ustawodawczych. Czekaliśmy na to, że Rząd przedstawi nam jakieś prawdziwie ważne uzasadnienie, ważne rzeczy, które nakażą nam iść w tym kierunku. I usłyszeliśmy, że jest to z jednej strony prawo zwyczajowe — wzorem lat ubiegłych, a z drugiej strony, że na wszelki wypadek, gdyż mogą zajść jakieś okoliczności, które będą to uzasadniały. Rzeczywiście czasy są burzliwe, wymagające ciągłej gotowości, ale te czasy prawie przez całe 5 lat będą istniały. Czy nie właściwszą byłaby zmiana odpowiedniego artykułu Konstytucji, któryby upoważniał Rząd w czasie, gdy Izby nie zbierają się, do wydawania dekretów? Z drugiej strony, czy jednakże Sejm nie jest w tych nadzwyczajnych chwilach czasem potrzebny? Przecież Sejm jest kontaktem między dołami i Rządem i mimo, że całego społeczeństwa — prawdę musimy powiedzieć — nie przedstawiamy, to tem więcej Sejm jest potrzebny.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PMorawski">Rzućmy wzrokiem wstecz na historię tej Izby. Jeśli się przypatrzymy Sejmowi, wybranemu na podstawie ordynacji, pozostawiającej dużo do życzenia, wymagającej znowelizowania, zastosowanej niezupełnie dobrze, co spowodowało abstynencję przy wyborach pewnej części społeczeństwa, to nie będziemy mogli się nazwać z czystem sumieniem reprezentacją całego społeczeństwa. Z tą chwilą, kiedy się to stało, społeczeństwo patrzyło na nas z zainteresowaniem krytycznem, patrzyło jednak z pewną sympatią, jak się ten Sejm ustosunkuje. I odrazu z miejsca zrezygnowaliśmy z naszego prawa dla wielkiego programu gospodarczego, który nam wtedy Rząd przedstawił. Przyszła kwestia budżetu, krytyką była tylko rzeczowa, podejście było tylko faktycznie do spraw gospodarczych, nie było żadnych momentów politycznych, wszystko przechodziło w brzmieniu rządowem. Tu będę musiał poruszyć sprawę dla nas ważną: ktoś powiedział, że nam, Małopolanom, leży na sercu sprawa emerytur, że jest to sprawa modna, tak modna, jak sprawa bezrobocia i nędzy. Sprawa emerytur nie jest kwest ją naszego prestiżu, to był jeden jedyny moment, w którym Sejm wykazał inną wolę, chodziło mu o inne przerachowanie emerytur, nie o powiększenie wydatków budżetowych, ale o niekrzywdzące przerachowanie. I Rząd nie mógł nam tego ułatwić i wykonanie kwestjonowanego dekretu wstrzymać do ukonstytuowania się komisji. Być może, że komisja uchwaliłaby i uznałaby wszystkie warunki, ale to byłby przynajmniej jeden atut, jednak i w tym wypadku Rząd zasłonił się art. 59 Konstytucji i nie mogliśmy tu swojej woli przeprowadzić. Nam nie chodzi o popularność, ale gdy wrócimy do społeczeństwa, powiemy, że w jednym jedynym wypadku, kiedy chcieliśmy jego interesów bronić, nie mogliśmy, bo nie dano nam możności. Ja też uważam, że prestiż Sejmu wymaga, żeby nie uchwalać dziś temu samemu Rządowi pełnomocnictw, mimo, że żywimy do niego pełne zaufanie jako do ludzi, którzy ideowo najzupełniej nam odpowiadają. Wiara w tych ludzi decyduje o tem, że nie patrzyliśmy nawet na uchybienia regulaminowe, na pewne przewalanie odpowiedzialności na Sejm, jak to było z późno wniesionemi poprawkami przy uboju rytualnym. Wszystko to znieśliśmy dlatego, że uznajemy ideową wartość tych ludzi. Ale z tego nie wynika, żebyśmy zawsze, dbając o prestiż Rządu, musieli zupełnie zrezygnować z prestiżu Sejmu, który trwa normalnie dłużej niż Rząd.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PMorawski">Dlatego też pozwoli p. kolega Hutten-Czapski, że go zastąpię, bo zrozumiałem jego intencje W sprawie uchwalenia pożyczki na wojsko. Chodzi nam o to, że gdyby była potrzeba uchwalenia pożyczki wojskowej, to niech Sejm ma ten honor, że tę pożyczkę uchwalił. I nie będzie ani jednego głosu w Sejmie, któryby się sprzeciwił powiększeniu naszej siły zbrojnej i utrzymaniu jej na właściwym poziomie. Uważam, że w tym sensie były wypowiedziane te słowa, że Rząd nie powinien dekretem takich rzeczy rozstrzygać, tylko zostawić nam honor ich uchwalenia.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PMorawski">Z tych względów, które wypowiedziałem, oświadczam, że będę głosował przeciw pełnomocnictwom.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pacholczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PPacholczyk">Wysoka Izbo! Gdyby ktoś chciał scharakteryzować wolę Sejmu, to mam wrażenie, że uczyniłby to w sposób lapidarny: Sejm chce pracować, ale jeśli Sejm chce pracować i chce ponosić odpowiedzialność za to, co się w Państwie dzieje i co się ma dziać, to w mojem głębokiem przekonaniu, Sejm musi zdać sobie sprawę z tego, że nie może przeszkadzać Rządowi pracować.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PPacholczyk">Wysoka Izbo! Gdyby parlament obradował w permanencji cały rok i absorbował energię Rządu, to Rząd zajęty współpracą z parlamentem odrywałby się od swoich prac, które są również cenne i potrzebne dla Państwa. I dlatego trudno jest wyobrazić sobie, ażeby parlament miał pracować bez przerwy przez cały rok, bo inaczej Rząd nie byłby w stanie należycie pracować. Jeżeli zatem my chcemy ponosić odpowiedzialność za wszystko, to musimy, odsuwając nieco nasze osobiste ambicje, a nawet honor, jak powiedział mój szanowny przedmówca, tak układać stosunki wzajemnej współpracy między Sejmem i Rządem, ażeby ani jedna, ani druga instytucja na szwank, w swej pracy narażona nie była i ażeby obie instytucje mogły harmonijnie działać.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PPacholczyk">Proszę Panów! Czyby sesja została zamknięta przed 1 kwietnia czy nie, to są ferie świąteczne. Gdybyśmy nawet chcieli pójść za radą czcigodnego p. generała Żeligowskiego i sprowadzili się do Sejmu z łóżkami, to w czasie świąt nie moglibyśmy pracować. Ale jest jeszcze co innego. Tempo pracy w Sejmie było tak niesłychanie szybkie, że chociaż my, posłowie, chcemy pracować, ale nie mieliśmy czasu na ośmiogodzinny odpoczynek. Praca zbiorowa zbyt pośpieszna, nagła, nie może być dokładna. Dlatego odpoczynek miesięczny, czy 6 tygodni na to, aby się przygotować do tych zagadnień, które są już w parlamencie, przemyśleć je, dla samej sprawy, w mojem przekonaniu jest potrzebny. Rządowi zaś potrzebny jest czas na to, żeby zająć się wykonaniem tego, co zostało uchwalone, i żeby ten program gospodarczy, jaki jest już rzucony, zacząć realizować. Czy wobec tego istnieje potrzeba udzielenia pełnomocnictw do wydawania dekretów przez Pana Prezydenta Rzeczypospolitej w razie nadzwyczajnych konieczności?</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#PPacholczyk">Wysoka Izbo! Jeżeli Rząd w swojem uzasadnieniu oświadcza, że z pełnomocnictw będzie korzystał tylko w razie wyjątkowych konieczności państwowych, jeżeli dalej przez usta pana Premiera na wczorajszem posiedzeniu komisji oświadczył, że spraw, które są sporne, dekretami załatwiać nie będzie, jeżeli pełnomocnictwa są ograniczone i w czasie i w zakresie, to sądzę, że byłoby dość trudno nam tłumaczyć się, dlaczego odmówiono pełnomocnictw. Trudno też żądać od Rządu, żeby nam uzasadniał, dlaczego mianowicie żąda tych pełnomocnictw. Boć wypadki mogą się posuwać szybko, boć pewne rzeczy, które powstać mogą, przewidzieć może być trudno. I dlatego proszę Panów, skoro przedłożenie o pełnomocnictwa jest uzasadnione i pisemnie i w deklaracji, złożonej przez p. Premiera — a sądzę, że będzie ona potwierdzona dziś jeszcze — w takim razie, jeżeli Wysoka Izba ma to pełne zaufanie, o którem tak wiele tutaj mówiono, to bądźmy konsekwentni. Albo nie mamy zaufania i stwierdzamy to przez nieudzielenie pełnomocnictw, albo mamy zaufanie i potwierdzamy to zaufanie udzielając pełnomocnictw.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#PPacholczyk">Wysoka Izbo, pełnomocnictwa w Polsce niewątpliwie były wykorzystywane dla uproszczenia sobie sytuacji przez urzędników, referujących projekty ustaw czy projekty dekretów. Wiemy o tem doskonale, że każdy projekt ustawy, jeżeli jest rozpatrzony przez Sejm, zostaje ściągnięty z zielonego biurka i dostosowany do życia i jego potrzeb. Od tego jest parlament, żeby do pisanego prawa wnosić to, co w życiu tkwi i czego życie wymaga.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#PPacholczyk">Upraszczania sobie sytuacji w ten sposób, że w przeddzień wygaśnięcia terminu pełnomocnictw ogłasza się kilkadziesiąt ustaw w formie dekretów, nie można uważać za pożądane.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#PPacholczyk">Na wczorajszem posiedzeniu komisji postawiłem wniosek, ażeby na podstawie pełnomocnictw nie można było nakładać nowych obciążeń oraz ażeby z pełnomocnictw wyłączyć ewentualność obniżenia uposażeń funkcjonariuszów publicznych, obniżki emerytur i ubezpieczeń społecznych. Uczyniłem to dlatego, ażeby społeczeństwo, które na podstawie dekretów doznało już różnych niespodzianek, w czasie istnienia pełnomocnictw było spokojne o swój los. Zrobiłem to i dlatego, że nie widzę potrzeby niepokojenia społeczeństwa. Widzę raczej konieczność uspokojenia społeczeństwa. Jeżeli są pod tym względem zapewnienia, to mogę za pełnomocnictwami głosować z całym spokojem, mimo że, jak Wysoka Izba słyszała, ani razu nie deklarowałem pełnego zaufania do Rządu. Chcę bowiem zaufanie do Rządu stwierdzić przez głosowanie za pełnomocnictwami.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zubrzycki.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PZubrzycki">Wysoki Sejmie! W związku z omawianiem dziś pełnomocnictw dla Rządu na czas nie dłuższy jak do dnia 1 czerwca b. r., chciałem podkreślić, że zdaniem mojem, w tej Wysokiej Izbie niema ani jednego posła, któryby chciał w czemkolwiek przeszkodzić Rządowi, któryby miał jakiekolwiek inne cele poza dobrem powszechnem, poza najściślejszą współpracą z Rządem nad utrwaleniem mocarstwowego stanowiska Polski, poza umożliwieniem i ożywieniem życia gospodarczego, społecznego, kulturalnego całego narodu, wszystkich obywateli naszego Państwa.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#PZubrzycki">Jest inna przyczyna, która powoduje dość długie i uciążliwe dyskusje, różne obiekcje wysuwa, wywołuje jakby brak wyrozumiałości, jakby brak zaufania do Rządu. Te różne zastrzeżenia wynikają stąd, że w kraju jest coraz gorzej, że szerzy się bezrobocie, że stosuje się coraz to nowe obniżki zarobków robotniczych, że likwiduje się dobrze nabyte prawa emerytów, że w stosunku do zadłużonych w Banku Rolnym i w innych instytucjach kredytu chłopów Rząd nie posiada zdecydowanego stanowiska. Nie może być tak, żeby rolnik, który w latach dobrej koniunktury płacił za mórg ziemi 3 tysiące złotych, a dzisiaj, kiedy za tenże mórg ziemi nie płaci się więcej jak 800 złotych najwyżej, oddawał Bankowi Rolnemu 1000 złotych pożyczki za mórg. Nikt nie może uzasadnić takiego postępowania. Najlepszy i najcenniejszy Rząd nie zdobędzie sobie w masach zaufania, jeśli nie zniesie tych anomalij. Zatrudnienie bezrobotnych i zlikwidowanie anormalnych zadłużeń w rolnictwie, wynikłych w czasach dobrej koniunktury, to zrealizowanie haseł p. Premiera: chleba i pracy. Wielu panów posłów i senatorów w czasie debaty nad budżetem Państwa poruszało to zagadnienie. P. senator Malinowski zilustrował tragiczne położenie zadłużonych wieśniaków zebranemi z życia przykładami. Dziesiątki ustaw zjawiają się na warsztacie prac Rządu i ciał parlamentarnych. Najistotniejsza sprawa, sprawa bezrobocia, obniżki zarobków, oddłużenia rolników, jest tematem enuncjacyj rządowych i parlamentarnych, nie znajduje jednakże konkretnego rozwiązania. Stąd rośnie niezadowolenie, stąd wkrada się w społeczeństwo defetyzm i rezygnacja, stąd utrata wiary w poprawę sytuacji, stąd otwiera się droga do samoobrony i do krwawych wystąpień, jakie miały miejsce w opoczyńskiem, koneckiem, Przytyku, a ostatnio w Krakowie. Leje się krew bratnia narodu. Wkraczamy w epokę zamierzchłych czasów przedrozbiorowych. Potężne Państwo Polskie w XVIII wieku mogło stawić czoło najeźdźcom, obejmowało przeszło 13 tysięcy mil kwadratowych, zajmowało trzecie miejsce w Europie, było zatem potężne, a jednak to potężne Państwo, jak twierdzi profesor Kutrzeba, upadło z braku dwóch czynników: pierwszym takim czynnikiem był brak dobrej organizacji państwowej, a drugim — brak ducha w narodzie. Państwo obecne mamy dobrze zorganizowane, nikt nie zarzuci, że organizacja państwowa jest zła. Jeśli chodzi o ducha w narodzie, był wielki, mieliśmy tego dowody w r. 1920, kiedy całe społeczeństwo, cały naród stanął w obronie zagrożonych granic Rzeczypospolitej. Ten duch zaczyna zanikać. Chodzi o to, ażeby utrzymać ducha w narodzie, chodzi o utrzymanie energii narodu, która zawsze była w społeczeństwie. Jeśli Rząd pójdzie po tej drodze, to wszelkie niedomagania, wszelkie rezygnacje w społeczeństwie ustąpią miejsca patriotyzmowi, który zawsze nasze społeczeństwo ożywia.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#PZubrzycki">Dlatego też, wychodząc z założenia, że sytuacja jest ciężka, będę głosował za pełnomocnictwami w tej wierze głębokiej, że Rząd poruszone przeze mnie zagadnienia weźmie głęboko pod uwagę, że lepsza przyszłość dla szerokich mas pracujących, dla szerokich mas społeczeństwa nadejdzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kondysar.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PKondysar">Wysoki Sejmie! Nie miałem zamiaru zabierać głosu w dzisiejszej debacie, lecz wypowiedzenie się P. posła Żeligowskiego mnie, jako drobnego rolnika, żyjącego na wsi tak zainteresowało, że zmuszony jestem głos zabrać. P. poseł Żeligowski swoje ustosunkowanie się do spraw pełnomocnictw oparł na analizie stosunków i psychice biednej ludności wsi wileńskiej.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PKondysar">P. poseł Żeligowski stwierdził, że wieś wileńska nie odczuwa dotychczas żadnych skutków pociągnięć ustawowych i różnych zarządzeń obecnego Rządu. Wieś wileńska nie chce inwestycyj, nie żąda obniżenia podatków, chce tylko niższych cen na artykuły przemysłowe, a domyślić się można, że z rezerwą ustosunkowuje się do obecnego Rządu.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#PKondysar">Ja, proszę Panów, mieszkam gdzieindziej. Mieszkam w jednym z najbiedniejszych powiatów województwa lubelskiego, w powiecie biłgorajskim. Również odbywam tam zebrania, mam kontakt z ludnością, bo gospodaruję na drobnem gospodarstwie od wielu lat i jestem wójtem gminy. Proszę Panów! Nie będę się tu kierował tem czy owem powiedzeniem moich poprzedników, ale żyjąc na wsi od lat wielu, będąc w kontakcie z ludnością, z samorządem gminnym, starałem się życie chłopa na wsi podpatrywać. Starałem się niejako wczuć w duszę chłopa i zrozumieć, co on w dzisiejszych czasach o stosunkach i o Rządzie myśli. Kierując się tem, co mogłem zaobserwować na wsi, stwierdzam, że chłop dzisiaj, jak nigdy może dotychczas, do obecnego Rządu ustosunkowuje się z bardzo wielką sympatią. Kiedy na zebraniach zapytuję się: no, jakże dziś uważacie — lepiej jest, czy gorzej, to chłopi z pełnem zaufaniem stwierdzają charakterystycznem nieraz zdaniem: „No, można Panie powiedzieć, że jakieś 10–20% jest lepiej, tylko starajcie się tam w Warszawie uruchomić jakieś roboty, bo ci ludzie, którzy są niepotrzebni na wsi, ten nadmiar w rodzinie sprawia poważny ciężar, ale mówimy, że lżej dzisiaj jest chłopu żyć na wsi”. Więc nie kierując się, proszę Panów, jak zaznaczyłem, żadnemu wypowiedzeniami, ale z obowiązku, w imieniu tych, którzy tam na wsi to stwierdzali, kierując się ich zdaniem i ich zaufaniem, będę głosował za przyjęciem ustawy o pełnomocnictwach.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Do głosu zapisał się poraź wtóry p. poseł Hutten-Czapski. Udzielając głosu p. posłowi Hutten-Czapskiemu, przypominam mu treść art. 70 regulaminu, że poseł zabierający głos poraź drugi, nie może przemawiać dłużej niż 5 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PHuttenCzapski">Będę przemawiał zapewne krócej niż 5 minut. Chodzi mi mianowicie tylko o udzielenie odpowiedzi trzem panom, którzy w swoich przemówieniach byli łaskawi zwrócić się pod moim adresem.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PHuttenCzapski">Przedewszystkiem p. kolega Kopeć, mówiąc o zagadnieniu pożyczki i ewentualnych potrzebach wojska, wyraził zdziwienie, że uważam tę sprawę za rzecz blisko Sejm interesującą. Uważam, jak to mówił p. poseł Morawski, że to jest honor — użyję tutaj innego wyrażenia, mianowicie uważam, że to jest zaszczyt, że naszym zaszczytnym obowiązkiem byłoby przyczynić się do zaspokojenia potrzeb wojska i dlatego w szczególności uważam tę sprawę jako tę, której Izba pomijać nie powinna.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PHuttenCzapski">P. kolega Dębicki mówiąc, że jest przeciwny mojej poprawce, wspomniał o zagadnieniu inwestycyj i zaznaczył, że przemawiał w imieniu grupy wiejskich działaczy społecznych. Zdaje mi się, że nas rolników, bardzo blisko zagadnienie inwestycyj obchodzi, a w szczególności zagadnienie podziału ewentualnych kredytów pomiędzy miasta i wsie. Myślę, że to zarówno interesuje reprezentantów miast, jak i nas, reprezentantów interesów wsi. I dlatego też pominięcie Izb przy ewentualnych rozważaniach tego rodzaju byłoby, w mojem przekonaniu, rzeczą niezgodną i z naszemi obowiązkami i zainteresowaniami.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#PHuttenCzapski">I wreszcie króciutkie wyjaśnienie do tego, co mówił p. Wicemarszałek Byrka. Był on łaskaw wyrazić zdziwienie z powodu mojego stanowiska. Otóż muszę przyznać, że wyrażam zdziwienie pod adresem dzisiejszego stanowiska p. Wicemarszałka Byrki, a to z tego względu — może się mylę, może mnie pamięć zawodzi — że w roku 1932 czy 1933, kiedy była dyskusja na temat pełnomocnictw, to właśnie p. Wicemarszałek był zwolennikiem wyłączenia z pełnomocnictw zagadnienia powstawania nowych zobowiązań państwowych. To jest pierwsze. A drugie to jest to, że na Komisji do rozważenia pełnomocnictw, gdzie ta sprawa była dyskutowana i gdzie zabieraliśmy głos, specjalnie zwróciłem uwagę na sposób, w jaki Pan brał udział przy głosowaniu. I tak, na zapytanie p. przewodniczącego, kto jest za poprawką — Pan nie był, kto jest przeciw poprawce — Pan nie był, i kto się wstrzymuje od głosowania — Pan również nie był.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Głos ma w sprawie sprostowania p. Wicemarszałek Byrka.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PByrka">Wysoki Sejmie! P. poseł Hutten-Czapski jest zdziwiony, że ja byłem zdziwiony. Proszę Panów, po drugiem przemówieniu p. Hutten-Czapskiego przestałem się dziwić p. posłowi Hutten-Czapskiemu.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PByrka">Reminiscencje z r. 1932 tak dobrze do dzisiejszej sprawy pasują, jak pięść do nosa. Przecież to były zupełnie inne stosunki i wtenczas sytuacja była tego rodzaju, jaka dzisiaj nie istnieje. Wtenczas rzeczywiście postawiłem wniosek o wyłączenie pożyczki z pełnomocnictw w zgodzie z Rządem. Rząd akceptował tę moją poprawkę, którą postawiłem na komisji. Przecież jeżeli się komuś daje pełnomocnictwa i odrazu miałoby się żądać od niego, ażeby przedstawił, czy on zamierza, gdzie zamierza i na jakich warunkach zamierza zaciągnąć pożyczkę, i Sejm miałby to aprobować, to wtenczas nie trzeba dawać pełnomocnictw, tylko trzeba uchwalić tę ustawę. Wówczas sytuacja była taka, że Rząd zgodził się na wyłączenie upoważnienia do zaciągania pożyczek.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PByrka">Co się tyczy mego zachowania na wczorajszem posiedzeniu komisji, w czem p. Hutten-Czapski dopatruje się pewnej niekonsekwencji, to oczywiście nie muszę mu się tłumaczyć z wczorajszego zachowania na komisji, zwłaszcza, że mógł mnie o to wczoraj zainterpelować. Proszę Panów, sytuacja jest tego rodzaju, że ja się — jak powiadam — przestałem dziwić stanowisku p. posła Hutten-Czapskiego. P. Hutten-Czapski daje Rządowi pełnomocnictwa, chce mu dać pełnomocnictwa, ale mu to w ten sposób chce obrzydzić, że właściwie to się nazywa odmówieniem pełnomocnictw. P. poseł Hutten-Czapski nie ma odwagi zająć stanowiska, jakie zajmuje czcigodny sen jor gen. Żeligowski, który powiada: będę głosował przeciw pełnomocnictwom i to stanowisko motywuje w sposób męski i w sposób otwarty. Takie same stanowisko zajął p. Karśnicki. A p. poseł Hutten-Czapski daje pełnomocnictwa, ale te pełnomocnictwa tak Rządowi obrzydza, że to się równa odmówieniu pełnomocnictw, bo p. Hutten-Czapski oczekuje, że na tej sprawie pożyczek pełnomocnictwa się wywalą. Panie Hrabio, Pan zrozumie, że taki podarunek nazywa się specjalnie: eine Laus im Pelz.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Wysoka Izbo! Cechą charakterystyczną czasów, w których żyjemy, jest duża ilość przemian, które nam dzień każdy z sobą przynosi.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Ta zmienność sytuacji stwarza specjalne warunki pracy. Dla każdego działania rzeczą równie ważną, jak sam jego zasięg, jest czas, w którym dane działanie zostanie przeprowadzone. Czynnik czasu staje się szczególnie ważny w tych wszystkich sprawach, które pośrednio czy bezpośrednio związane są z dziedziną życia gospodarczego kraju. Dlatego też rządy wszystkich większych krajów starają się stworzyć sobie takie warunki pracy, w których bezpośrednio po rozpoznaniu sytuacji przystąpić mogą do wydania odpowiednich dyspozycyj.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Gdy pół roku temu wnosiłem projekt ustawy o pełnomocnictwach, motywowałem jego potrzebę koniecznością szybkiego i zdecydowanego działania ze strony Rządu. Tylko dzięki uchwalonym wówczas przez Izby ustawodawcze pełnomocnictwom udało się opanować bieg wypadków, rozwijających się w niepomyślnym kierunku.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Dzisiaj zgłaszam imieniem Rządu odmienny projekt ustawy o pełnomocnictwach i dla innych też to czynię powodów.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Nie leży w zamiarach Rządu w obecnej sytuacji kraju, którą należy uznać za powoli ale systematycznie polepszającą się, przeprowadzanie przy pomocy uzyskanych pełnomocnictw spraw, których rozstrzygnięcie bez uszczerbku dla interesu publicznego może być odłożone do normalnego toku prac ustawodawczych.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">W szczególności nie jest zamiarem Rządu wprowadzanie przy pomocy pełnomocnictw jakichkolwiek nowych obciążeń obywateli. Obciążenia, które nałożone zostały na podstawie ustawy z dn. 8 listopada 1935 roku w obliczu ciężkiej sytuacji Skarbu Państwa i w dążeniu do równowagi budżetu, jako podstawy dalszych prac gospodarczych, Rząd w chwili obecnej uważa za wystarczające dla osiągnięcia tych celów, dla których zostały wprowadzone. Dekrety wydane na zasadzie poprzednio otrzymanych pełnomocnictw, będące rezultatem analizy sytuacji i przemyśleń Rządu, wydały i wydają pożądane rezultaty. Nie napotkały one sprzeciwu w Wysokiej Izbie poza dekretem o emerytach państw zaborczych. Jeżeli Rząd nie może się dziś zgodzić na jakąkolwiek zmianę w systemie zadecydowanych obciążeń bez znalezienia innych sposobów zabezpieczenia równowagi budżetowej, tem niemniej daleki jest od myśli wprowadzenia nowych ciężarów.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Uwaga Rządu w tej chwili całkowicie skierowana jest na pobudzenie procesów gospodarczych, na poparcie zdrowych poczynań inicjatywy prywatnej, na wykonanie planów inwestycyjnych, na zwiększenie obrotów i zatrudnienia.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Jeżeli zaszłyby konieczności państwowe, wśród których Rząd sięgnąłby do pełnomocnictw, to pragnę zapewnić Panów, że wykorzystane będą te pełnomocnictwa nie w innym celu ale właśnie w tym, aby życiu gospodarczemu kraju zapewnić atmosferę spokoju i jaknajlepsze możliwości pracy w oparciu o nasze plany i cele przewodnie.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Chciałem się ograniczyć dziś tylko do złożenia tego oświadczenia. Dyskusja jednak, przeprowadzona z tej trybuny, wymaga w pewnych sprawach mojej odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Już wczoraj na komisji sejmowej poruszona znowu została kwestia prestiżu Sejmu i stosunku Sejmu do Rządu. Słuchając dzisiaj przemówienia p. posła Szczepańskiego, odżyły we mnie wspomnienia dawnych lat. Nie tylko jestem w tej chwili szefem Rządu, ale jestem również, jako poseł, członkiem tej Wysokiej Izby i nie tylko z punktu widzenia Rządu, ale i z punktu widzenia Izby sejmowej interesuje mnie zagadnienie ułożenia właściwie i należycie stosunku współpracy pomiędzy Rządem a Izbą. Dałem temu wyraz w moich przemówieniach, tak w pierwszem, jak i w następnych, jeszcze niedawno, gdy się rozpoczęła dyskusja budżetowa. Zastrzegam się zgóry, że uważałbym za błąd niedopuszczalny gdyby Rząd chciał w prawach, nadanych Konstytucją parlamentowi, parlament ten w czemkolwiek ograniczać. Stojąc na gruncie Konstytucji 23 kwietnia ub. roku, nie mógłby on tego uczynić.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Będąc posłem w ciągu 8 lat i przeżywając rok 1922, 1926 i znowu nowe wybory w r. 1928 i prace nowego naówczas Sejmu i przyglądając się jako Minister Spraw Wewnętrznych pracom poprzedniego Sejmu i uchwaleniu przezeń Konstytucji nowej, interesowało mnie zawsze zagadnienie normalnego ułożenia stosunku wzajemnego parlamentu z Rządem i sharmonizowanie ich współpracy. Niestety, gdym dziś słuchał przemówienia p. posła Szczepańskiego, odżyły we mnie wspomnienia, te gorsze, z lat dawnych, albowiem w mojem przekonaniu autorytet Sejmu nie może powstawać drogą ograniczania Rządu w jego działaniach i pracach, które wykonuje w imię dobra ogólnego i konieczności państwowych. Autorytet Sejmu, mojem zdaniem, powstawać jedynie może na drodze stałego i wyłącznie rzeczowego ustosunkowywania się do zagadnień, stojących przed nim. Ta walka prestiżowa pomiędzy Sejmem a Rządem, powracanie przy każdej sposobności do ustalonych już raz popularnych formułek, może jedynie cechować wejście na drogę, prowadzącą do ujemnych objawów życia parlamentarnego lat dawnych.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">P. poseł Karśnicki słusznie twierdził, że jest olbrzymia różnica, powstała w życiu naszem państwowem pomiędzy tem, co było do 12 maja roku ubiegłego i po 12 maja. Ale skoro tak, skoro wszyscy tak głęboko odczuwamy i stwierdzamy, to czyż nie wymaga od nas wszystkich zmiana tej sytuacji jeszcze większej czujności, jeszcze większej uwagi i rozwagi wtedy, gdy chodzi o układanie nowych metod działania i szukanie nowych dróg postępowania. Wtedy, przed majem, mieliśmy te rzeczy ułatwione. Wtedy ktoś inny za nas wszystkich decydował. Dziś odpowiedzialność na nas wszystkich spadła i poczucie tej odpowiedzialności nakłada na nas olbrzymie obowiązki, obowiązki przed dzisiejszem pokoleniem i przed pokoleniami przyszłemi. I dlatego, gdy mówimy o wzajemnym stosunku Rządu i parlamentu, gdy chcemy ustalić nowe drogi postępowania, wynikające z dzisiaj obowiązującej Konstytucji, jeżeli dotykamy zagadnień prestiżowych pomiędzy Sejmem i Rządem, zagadnień kompetencyjnych i metod pracy dnia codziennego, to niechże każdy z nas sięgnie do jedynej skarbnicy w tej dziedzinie, do wyraźnych, nawet jaskrawo wyraźnych zadań, które w swoich pismach i mowach pozostawił nam jako Sejmowi i nam jako Rządowi Marszałek Józef Piłsudski.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Gdybyśmy sięgnęli do tych pism i mów, gdybyśmy wczytali się w nie, gdybyśmy w krew swoją wprowadzili wszystko to, co krwią było napisane, to przekonalibyśmy się, że każde zdanie, każda myśl i każde wskazanie wynikało z głębokich przeżyć, z tragicznie spędzonych nocy, w bezsennej trosce o stworzenie właściwych metod rządzenia w Państwie Polskiem, w Państwie tak niedawno odnowa powstałem, w Państwie, które powstało z niesłychanie bolesnego i deprawującego okresu niewoli. I dlatego nie chciałbym dzisiaj nad tem zagadnieniem dłużej się zastanawiać. Wczoraj wspomniałem, że będę szukał dróg, będę szukał w czasie i miejscu takich możliwości, abyśmy nareszcie w tej sprawie, tak bardzo prostej i jasnej, dogadali się i abyśmy przestali stale wracać do niej. Jeżeli to uczynimy, to wierzę, że i prace nasze potoczą się znacznie lepiej, nie będzie nam oczu zasłaniać taka czy inna drobna wobec dzisiejszych czasów, nikła wobec trudności, które mamy przed sobą do zwalczenia, żadna kwestia prestiżowa.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Co do poprawek p. Hutten-Czapskiego i co do powołania się przez jednego z p. posłów, w tej chwili nie pamiętam przez którego, na przemówienie p. Wicepremiera Kwiatkowskiego, że szukać będziemy wewnątrz, we własnych możliwościach rozwiązania zagadnień finansowych w Państwie, nie chciałbym, by ta rzecz pozostała jako jakieś nieporozumienie, względnie że została źle zrozumiana z przemówienia p. Wicepremiera Kwiatkowskiego. Nie wolno Rządowi, ani temu, któremu mam zaszczyt przewodniczyć, ani żadnemu w chwili obecnej, jeśli nadarzy się możliwość dobra i pożyteczna, wygodna dla naszego Państwa zaciągnięcia pożyczek, odmawiać tej możliwości. Zbyt dużo jest bezrobotnych, zbyt dużo jest w naszem Państwie głodujących, zbyt jeszcze niedostateczne wobec zbrojeń innych państw są siły obronne naszego Państwa, abyśmy mogli zaniechać wszelkich możliwości, prowadzących do zaradzenia temu. Nie wolno nam lekko nad tem zagadnieniem przechodzić do porządku dziennego i dlatego w tej chwili prosto i jasno oświadczam, że jeżeli zajdzie możliwość, jeżeli warunki będą do tego odpowiednie, to zrobimy wszystko, by zasilić nasze życie gospodarcze i umożliwić pracę w kraju bezrobotnym, aby ruszyć z wielkiemi robotami inwestycyjnemi, a prze de wszystkiem, aby wzmocnić siły obronne naszego Państwa poprzez ożywienie naszego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">Chciałbym na ostatku poruszyć sprawę, która mnie istotnie głęboko zabolała, a to sprawę ustosunkowania się Rządu do zagadnienia wiary we własne siły i wiary w siły naszego narodu. P. poseł Żeligowski, który na początku swojego przemówienia, wyraził, iż ma głębokie zaufanie do obecnego Rządu i do mnie osobiście, p. poseł Żeligowski, który zna mnie osobiście od lat długich, pod komendą którego miałem zaszczyt wojować, i p. poseł Żeligowski, który zna moją przeszłość ideową, a tą samą przeszłością ideową jest i dzisiejsza teraźniejszość, wyrządził niesprawiedliwość, oświadczając w ostatniem zdaniu: „Jeżeli mógłbym jakiś zarzut postawić naszemu Rządowi, to ten, że nie chce wierzyć w swoje siły i nie wierzy w siły narodu, a tamte siły są wielkie i na nich oprzeć się można i te siły czekają wielkiego programu, za którym pójdą z największem zaufaniem” — Panie Pośle Żeligowski, ja, jak i moi koledzy z gabinetu, jak również i większość tej Izby, którzy też są naszymi kolegami z walk o niepodległość, wtedy, gdy jeszcze o wojnie mowy nie było, gdy wszechwładnie panowały nad Europą trzy wielkie zaborcze państwa, wtedy, gdy wiary w to, że niepodległość odzyskana być może, tak mało było w naszym narodzie, miałem zaszczyt należeć, jak i większość kolegów moich z gabinetu, do tych nielicznych, którzy już wtedy wiarę w te własne siły narodu zakładali i którzy przez całe życie, czy to poprzez Legiony, czy poprzez P. O. W., czy przez ostatnie wypadki sejmowe z lat przed majem i po maju, jasno i wyraźnie zawsze stawiali kwestię, że my niezłomnie wierzymy w siły własnego narodu, że wierzymy, iż naród polski potrafi wydobyć z siebie tak wielkie wartości, że przezwycięży wszystkie trudności i jeszcze, da Bóg, dla niejednego narodu przykładem się stanie.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#PrezesRadyMinistrówpKościałkowski">I dlatego, niech Pan wybaczy, Panie Pośle Żeligowski, że musiałem dzisiaj tę rozmowę z Panem przeprowadzić. Gdyby to ktoś inny powiedział, przeszedłbym nad tem do porządku dziennego. Ale zbyt jest głęboki szacunek mój i społeczeństwa dla Pana, nazbyt dobrze wiemy, czem byłeś w latach ciężkich dla naszego kraju północno-wschodniego. I dlatego, nie mogłem tej sprawy pominąć milczeniem.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#komentarz">(Huczne oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PŻeligowski">Panie Marszałku, proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">W jakiej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PŻeligowski">Chcę odpowiedzieć Panu Premierowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Żeligowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PŻeligowski">Dziękuję bardzo Panu Premierowi, że tak kwestię podniósł i ją podkreślił. To, co powiedział, wszystko to jest prawdą. Nie w tej jednak płaszczyźnie ja mówiłem. Zakończyliśmy jeden okres, okres walki o niepodległość Państwa. O tem nie mówimy. Wiemy wszyscy, jak kto gdzie się zachował. Szanujemy to i o tem nie wspominamy. Idzie drugi okres, okres walki o niepodległość gospodarczą, i o tem ja mówię i tu co do sił narodu może być różne zdanie. Mnie się zdaje, że my tych sił nie wykorzystujemy, my jesteśmy zahypnotyzowani tem, co się dzieje na Zachodzie. Mnie się wydaje, że my ciągle myślimy, że naród nasz jest zacofany, że jest biedny, że może te umysły, czy ja wiem, są trochę zanarchizowane, czy niezdolne i dlatego cała nasza gospodarka idzie w tym kierunku, że istnieją dwie Polski. Ta pierwsza Polska, która była zniszczona przez zaborców i przez wojny, jest w stanie opłakanym. I czemuż się tak stało? Przecież my wszystko mamy, żeby Polska była zamożnym rolniczym narodem. My poszliśmy drogą, że Polska ma się stać bogatym narodem przemysłowym, i tutaj stało się nasze nieszczęście. Staliśmy się biednym narodem, ani rolniczym, ani przemysłowym.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#PŻeligowski">W tej płaszczyźnie, mnie się zdaje, kiedy naokoło państwa się przebudowują, kiedy gospodarkę przebudowują, my tkwimy w tem, czem byliśmy wczoraj i nie chcemy wysiłków. I szukam dlaczego? Mnie się zdaje dlatego, że nie wierzymy, iż ten naród, czy rolnik, czy robotnik jest zdolny do wielkiego wysiłku, ale gospodarczego, proszę mnie rozumieć, ja mówię o kwestii gospodarczej. Przecież zdawałoby się, że wszystko mówi za tem: my mamy wszystko u siebie, mamy tyle chleba, iż możemy zasypać całą Polskę, mamy wnętrze ziemi bogate, nam niczego nie brak, może jedynem Państwem jesteśmy na terenie Europy, które wszystko ma, które jest prawie samowystarczalne, któremu brak może jakiegoś manganu, cynku może, ale resztę mamy. Nie jesteśmy taką Grecją, która ma rodzynki i nic więcej. W tych warunkach zdawałoby się, że możemy uregulować nasze życie. Bo przecież to są nonsensy, jeżeli mamy nie wiem ile chleba, a ludzie są głodni, jeżeli sprzedajemy ten nieszczęsny cukier za grosze, a są dzieci, które nigdy tego cukru w swem życiu nie widziały, jeżeli mamy dużo nafty, a całe nasze wioski siedzą w ciemnościach. Dlaczego na miłość Pana Boga to się dzieje? Kiedy my sobie na to odpowiemy? Przecież my musimy sobie odpowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#PŻeligowski">Kiedy tak jest i kiedy szukam, dlaczego tak się dzieje, to może sam siebie oskarżam, bo prawdopodobnie my nie wierzymy temu narodowi i uważamy, że on nie jest zdalny do wielu rzeczy.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#PŻeligowski">Dlaczego ja mówię, że będę głosował przeciw pełnomocnictwom? Dlatego, że uważam, że nasz plan gospodarczy jest niezakończony i niezrealizowany. Wszystko bardzo dobrze, ale nie mamy dalszego wyraźnego planu. Boję się, czy nie będzie to samo, co było w przeszłym i pozaprzeszłym roku, kiedy na świecie wszystko się przebudowywało. Ja sobie wyobrażam, że my, mając to wszystko, mając miliony rąk, które nic nie robią, musimy prowadzić wielkie roboty, ale nie inwestycyjne, które tylko dla pewnej ilości są przeznaczone, musimy zrobić plan, żeby ludzie mogli przeżyć, ażeby całej naszej młodzieży dać pracę, żeby podnieść naszą produkcję, żeby tam, gdzie był kwintal chleba, można było zrobić 2, 3 kwintale, tam, gdzie jest cukru nie wiem ile, żeby można było zrobić go daleko więcej. Ale musi to być jakiś zamknięty w sobie plan, nam nie pomoże zagranica, my nie możemy zapłacić tych wszystkich długów, możemy zapłacić je produktami. Cały świat nie płaci i ma rację, my nie powinniśmy być tylko jednymi, którzy się będą ciągnąć w ogonie wszystkich. Tak sobie wyobrażam przyszłą gospodarkę Polski i zdaje mi się, że nieśmiałością nie możemy się kierować.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#PŻeligowski">I w tej dziedzinie chciałbym powiedzieć p. Premierowi, że było mi bardzo przykro, że choć na chwilę mógł przypuszczać, że chcę robić zarzuty p. Premierowi, którego bardzo szanuję, ale mnie boli to, że my wiele rzeczy możemy zrobić, tylko nie wiemy jak.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PSikorski">Wysoka Izbo! Słusznie p. gen. Żeligowski podkreślił, że Sejm nie może zrzekać się swych praw. Sądzę, że podkreśliłem to w referacie dostatecznie silnie, że Sejm z reguły nie może się ich zrzekać, gdyż to byłoby nie tylko zrzeczeniem się praw, lecz i zrzeczeniem się obowiązków. Niewątpliwie jednak, że po 4-miesięcznym okresie intensywnej pracy budżetowej winna nastąpić przerwa i następowała zwykle przerwa od lat w sesjach parlamentarnych. Posłowie, zwłaszcza ci, którzy stale w komisjach pracowali, muszą na kilka tygodni wrócić do swoich zajęć, o ile te zajęcia oprócz posłowania posiadają, a i Rząd musi mieć pewien swobodniejszy okres dla wprowadzenia prac ustawodawczych w życie i dla codziennych zajęć. Jeżeli zaś te przerwy sesji sejmowej wypadną w okresie takiej płynności stosunków europejskich, jak w chwili obecnej, to Rząd dla przeprowadzenia pewnych konieczności musi mieć możliwość zrobienia tych pociągnięć. Że pełnomocnictwa nie mają służyć dla zastąpienia normalnych prac parlamentarnych, a tylko obowiązują w wyjątkowych wypadkach, o tem przecież mówi wyraźnie drugie zdanie uzasadnienia: „Przedstawiony projekt ma na celu zapewnienie Rządowi w razie niezbędnej konieczności możliwości szybkiego działania w drodze aktów ustawodawczych”. Słowa te mówią przecież o intencji Rządu. Więc nie chęć wyrzekania się odpowiedzialności, lecz chęć umożliwienia załatwiania drobnych a pilnych spraw w okresie koniecznej przerwy w pracach parlamentarnych kierowała opinią większości członków komisji. Proszę o przyjęcie ustawy.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#PSikorski">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PZaklika">Stawiam wniosek o imienne głosowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#Marszałek">Poddam ten wniosek pod decyzję Izby.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#Marszałek">Proszę Panów, do projektu ustawy w drugiem czytaniu zostały zgłoszone trzy poprawki: przedewszystkiem pierwsza poprawka p. posła Hutten-Czapskiego, która została zgłoszona jako wniosek mniejszości, pozatem podczas dzisiejszej rozprawy zostały zgłoszone dwie poprawki: p. posła Kopcia oraz poprawka redakcyjna p. Wicemarszałka Podoskiego. W myśl art. 64 zapytuję p. Sprawozdawcę, czy nie zgłasza sprzeciwu przeciw poddaniu tych poprawek pod głosowanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PSikorski">Zgadzam się na wniesienie obu poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#Marszałek">Czy p. Zaklika zgłasza wniosek formalny o odbycie głosowania imiennego nad całością ustawy, czy też przy głosowaniu nad poprawkami?</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PZaklika">Wnoszę o imienne głosowanie nad poprawką p. posła Kopcia i nad całością ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#Marszałek">Proszę Panów, na podstawie art. 78 regulaminu muszę poddać ten wniosek formalny pod głosowanie. Kto z pp. Posłów jest za odbyciem głosowania imiennego tak, jak tego sobie życzy p. poseł Zaklika, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#Marszałek">Wobec tego przystępujemy do głosowania poprawek. Będziemy przedewszystkiem głosować nad poprawką p. Hutten-Czapskiego jako nad poprawką mniejszości komisji. Kto z pp. Posłów jest za przyjęciem poprawki p. posła Hutten-Czapskiego, zechce wstać. Prezydjum nie ma wątpliwości, że stoi mniejszość, wobec tego poprawka p. Hutten-Czapskiego upadła.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#Marszałek">Przystępujemy obecnie do przegłosowania poprawki p. posła Kopcia. Przypominam Panom, że polega ona na tem, ażeby w projekcie ustawy w art. 1 skreślić wyrazy: „w razie nadzwyczajnych konieczności”. Kto jest za poprawką p. posła Kopcia, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka zostało odrzucona.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#Marszałek">Wobec tego przystępujemy do przegłosowania poprawki, zgłoszonej przez p. Wicemarszałka Podoskiego. Polega ona na tem, ażeby w art. 1 projektu ustawy wyrazy: „w razie nadzwyczajnej konieczności” zastąpić wyrazami: „w razie konieczności państwowej”. Kto jest za tą poprawką p. Wicemarszałka Podoskiego, zechce wstać. Prezydjum jest zgodne że stoi większość, wobec tego poprawka p. Wicemarszałka Podoskiego została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#Marszałek">W tym stanie rzeczy art. 1 został przyjęty w brzmieniu zaproponowanem przez komisję z poprawką p. Podoskiego.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#Marszałek">Art. 2 i 3 są przyjęte w brzmieniu komisyjnem, ponieważ nie zgłoszono do nich żadnych poprawek.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do przegłosowania ustawy w całości. Kto jest za przyjęciem tej ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że projekt ustawy został w całości w drugiem czytaniu przyjęty.</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#Marszałek">Eks praesidio proponuję Panom, abyśmy niezwłocznie odbyli trzecie czytanie, gdyż sprawę musimy załatwić możliwie najszybciej. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, iż moja propozycja została przyjęta. Nie słyszę sprzeciwu. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#Marszałek">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#Marszałek">Zamierzam zamknąć posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-50.10" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie złożonego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#SekretarzpKopeć">Projekt ustawy, złożony przez p. Jabłońskiego, w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 października 1934 r. o konwersji i uporządkowaniu długów rolniczych.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#SekretarzpKopeć">Marszałek? Wniosek ten przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#SekretarzpKopeć">Proszę p. Sekretarza o odczytanie złożonej interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#SekretarzpKopeć">Interpelacja p. Mroza do p. Ministra Opieki Społecznej w sprawie katastrofalnej sytuacji finansowej ubezpieczalni krajowej w Poznaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#Marszałek">Interpelację tę przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę ją p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#Marszałek">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#Marszałek">Następne posiedzenie Sejmu zamierzam zwołać w sobotę dnia 28 b. m. o godz. 16 z porządkiem dziennym, który zostanie Panom Posłom doręczony.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#Marszałek">Jednocześnie proszę Izbę o wyrażenie zgody, abym mógł zamieścić na porządku dziennym te sprawy, które ewentualnie wrócą z Senatu, a co do których nie będę mógł zachować terminów regulaminem przepisanych. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba godzi się na to. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 13 min. 15.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>