text_structure.xml 77.2 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 20.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przewodniczący Marszałek Sejmu Stanisław Car.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 18 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Jako sekretarze zasiadają pp. Długosz i Dudziński. Protokół i listę mówców prowadzi p. Dudziński.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Poza porządkiem dziennym p. poseł Suchorzewski prosił o głos w sprawie osobistej. Udzielam głosu p. posłowi Suchorzewskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PSuchorzewski">Wysoki Sejmie! W dniu wczorajszym otrzymałem od p. senatora Radziwiłła list treści następującej: „Szanowny Panie Pośle! W sprawozdaniu „Gazety Polskiej” z wczorajszego przemówienia Pana Posła w Sejmie znajduje się ustęp następujący: „Mógłbym powołać się na głos szarego chłopa. Myśmy podatki drogowe zapłacili, a ordynacja nie płaci i w tym majątku zaległość sięga tysięcy”.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PSuchorzewski">(Mowa tu o senatorze Radziwille. Przyp. Red.). „Twierdzenie to mija się z prawdą, gdyż ordynacja Ołycka ma nie tylko wszystkie podatki państwowe, sejmikowe i gminne wraz z podatkiem drogowym w pełni zapłacone, ale ponadto, chcąc przyjść z pomocą gminie ołyckiej, poleciłem mojej administracji zapłacić częściowo podatki płatne na wiosnę 1936 roku już w jesieni roku ubiegłego. Sądzę, że Szanowny Pan Poseł nie omieszka krzywdzące mnie, a mylne twierdzenie z trybuny sejmowej odwołać. Podpisał J. Radziwiłł, senator”.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PSuchorzewski">W dniu wczorajszym wysłałem list treści następującej: „ Szanowny Panie Senatorze! W uprzejmej odpowiedzi na list Jego z dnia 25 lutego 1936 r. komunikuję, iż mam zasadę zawsze i wszędzie odwołać mylne twierdzenie, o ile ono jest rzeczywiście mylnem. W danym wypadku mam na piśmie podane cyfry. O ile udzielone mi informacje okażą się po sprawdzeniu mylne, prośbie Pana Senatora natychmiast zadość uczynię”. W dniu dzisiejszym otrzymałem następujący dokument: „Zarząd gminy w Równem, 26 lutego 1936 r. Właściciel majątku p. Janusz Radziwiłł w Szpanowie zalega na dzień 26 lutego 1936 r. w następujących podatkach: opłat drogowych za r. 1931/32 484,69 zł, za r. 1932/33 4.441,06 zł, za r. 1933/34 3.025,12 zł, za zwolnienie od świadczeń drogowych za 1935 1.769,32 zł. Razem 9.900,19 zł.”. A teraz mam odpis podania zarządu dóbr szpanowskich ks. Janusza Radziwiłła, poczta, telegraf i st. kol. Równe -Wołyńskie, telefon 16, do Wydziału Powiatowego w Równem Konstantego Fitzermana, pełnomocnika Janusza ks. Radziwiłła, właściciela dóbr szpanowskich gminy i powiatu rówieńskiego. Między innemi w podaniu tem czytamy: „Na zaległe zaś podatki drogowe wydziału powiatowego z nakazu gminy rówieńskiej z 1931 roku 484,69 zł, z 1932 roku 4.441,06 zł, z 1933 r. 4.009,80 zł. Razem 8.935,55 złotych, tegoż podatku z gminy Aleksandria: z r. 1931–422,38, z r. 1932–1.266,96, z roku 1933–1.266,96, razem 2.956,30 zł. Razem z obydwu gmin 11.891,85 złotych. Proszę zastosować ulgi w myśl rozporządzenia p. Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 8 maja 1935 r., wydanego w porozumieniu z P. Ministrem Skarbu w sprawie ulgowej spłaty zaległości o samoistnych daninach komunalnych (Dz. U. R, P. Nr. 36, poz. 259). Na mocy pełnomocnictwa Janusza ks. Radziwiłła ( — ) Konstanty Fitzerman. Za zgodność: kierownik działu rachunkowo-kasowego”. Z mojego oświadczenia prostuję więc tylko jedno, że mówiąc wtedy, miałem na myśli nie ordynację ołycką, lecz dobra szpanowskie. W nomenklaturze można się omylić, bo forma jest formą, pozostaje jednak treść, że podatki nie zostały zapłacone. Natomiast zdaje mi się, że ustawodawca, stosując ulgi o skasowaniu podatków, nie miał na myśli tych, którzy podatki zapłacić mogą.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego: Trzecie czytanie projektu ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na rok 1936/37 (druk nr. 55). Proszę p. Przewodniczego komisji o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca generalny p. Miedziński,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PMiedziński">Wysoka Izbo! Nie nużyłem uwagi Wysokiej Izby zbytnio w czasie trwania debaty na plenum, dlatego poproszę dziś o względność, jeśli trochę więcej czasu zabiorę.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PMiedziński">Nie chciałbym już wracać do tej tortury cyfr, w której żyliśmy w ciągu okresu ostatniego. Wczoraj, w środę popielcową, rozważając budżet Ministerstwa Skarbu i słuchając mowy p. Ministra, posypaliśmy już sobie dostatecznie głowy gorzkim popiołem deficytu budżetowego. Debata obecna łączy się właściwie w jedną całość z debatą, od której rozpoczęliśmy nasze prace, z debatą nad pełnomocnictwami dla Rządu. Państwo znalazło się w tej sytuacji, że mimo trwającej od kilku lat walki o równowagę budżetową wszystkie oszczędności i cięcia budżetowe pozostawały w tyle za rosnącym w znacznie większem tempie spadkiem wpływów, związanym ze spadkiem dochodu narodowego wogóle. Moment, od którego zaczęliśmy nasze prace w tej sesji, w związku z tem był momentem konieczności głębiej sięgających kroków, konieczności, którą uznaliśmy, udzielając Rządowi pełnomocnictw w świadomości tego, jaki z nich zrobi użytek.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PMiedziński">Debaty nasze polegały w obu tych zagadnieniach na analizie poszczególnych kroków i na dążeniu do syntezy całości. Obie te operacje zwykle zresztą łączą się z sobą; prawidłową syntezę zwykle powinna poprzedzać wnikliwa analiza. W metodzie naszych prac mieliśmy do czynienia i obserwowaliśmy trudność dość powszechną, która jest w sposób dość ciekawy ujęta w sprawozdaniu komisji reformy administracji z r. 1926. Czytamy tam następujące ciekawe zdanie o pracach tej komisji: „Prowadziliśmy pracę naszą wśród zgodnego chóru głosów, które przemawiały za najdalej idącą reformą administracji. Każdy niemal jednak z tych głosów wykluczał od tej reformy pewną dziedzinę, którą chciałby mieć nietkniętą i gdyby wszystkie te wyjątki zestawić, pokazałoby się, że mimo powszechnego żądania reformy prawie żadna reforma praktycznie nie jest możliwa”.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PMiedziński">Przetransponujmy, Wysoka Izbo, to ujęcie na przebieg tej ciężkiej pracy, przed którą zostaliśmy przez rzeczywistość polską postawieni.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PMiedziński">Wszyscy doszli do przekonania wraz z Rządem, że w tej sytuacji, w której kraj się znajduje, są konieczne wszechstronne, daleko idące pociągnięcia, zmniejszające obciążenie społeczne, czyli tem samem wydatki państwowe. I mieliśmy do czynienia niejednokrotnie z głosami, które mówiły, że rzeczywiście to jest koniecznie potrzebne, a tylko w tej jednej dziedzinie nie można nic ruszać. Ale pozwolę sobie stwierdzić, że, zdaniem mojem, wybrnęliśmy jako Izba rzetelnie z tego zadania i ja osobiście nie mam żadnej pretensji, ani żadnego żalu do rzeczników tych pewnych sfer, pewnych grup społecznych, którzy wskazywali na to, do jakiego stopnia boleśnie i czy nie za boleśnie mają ich dotknąć pewne cięcia. Nie było to nic innego, jak analiza i szczegółowe rozpatrzenie pewnego całokształtu, zaś do całości Izby, jako takiej, należy w świadomości tego, co się robi, jak to sprawiedliwie rozłożyć, czy nie za bolesne są pewne cięcia, powziąć decyzję ogólną. Daliśmy wyraz analizie przy uchwalaniu pełnomocnictw; w uchwalaniu budżetu da jemy wyraz drugiej części naszych prac syntezie.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PMiedziński">Wysoka Izbo! Rozważając sprawy budżetowe, zawsze wchodzimy w rozterkę tej wiecznej dysproporcji, która wyraża się tem, że budżet jest zawsze za mały i zawsze za duży. Szczególnie u nas w Polsce ta dysproporcja ma ogromną rozpiętość, albowiem potrzeby nasze, potrzeby Państwa we wszystkich dziedzinach są olbrzymie ze względu na zaniedbania, ze względu na okoliczności, w jakich te zaniedbania rządów zaborczych nastąpiły, szczególnie dotkliwe w obrębie b. zaboru rosyjskiego, ze względu na historię i na ciężki wał wojny, który po niektórych dzielnicach Rzeczypospolitej przeszedł miażdżącym ciężarem kilkakrotnie. Dlatego potrzeby tego Państwa są rzeczywiście bezpośrednio większe, zaległości w najkonieczniejszych dziedzinach są bezpośrednio większe, aniżeli w innych państwach, z któremi nieraz się porównujemy, a gdzie noga nieprzyjaciela nie postała. Jednocześnie znaleźliśmy się wraz z całym światem w obrębie głębokiego kryzysu, gwałtownej depresji, gwałtownego i długotrwałego spadku dochodu narodowego. Gdziekolwiek zatem spojrzymy — i ciągle żyliśmy w tej rozterce w ciągu ostatnich tygodni, — czy na sprawę oświaty, w której tyle trzeba zrobić, w którąby tyle należało włożyć największego wysiłku, czy na sprawę komunikacji, sieci naszych dróg, czy na sprawę inwestycyj wogóle, wszędzie widzieliśmy te olbrzymie rozmiary potrzeb i przygnębiającą małość naszych środków, które kraj w tej chwili wydobyć z siebie może.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PMiedziński">Sprawa obrony Państwa. Wysoka Izba dała swój wyraz, zgodny z wyrazem całego społeczeństwa w tej sprawie, dała wyraz temu, że na te rzeczy Polska, nauczona historycznem doświadczeniem, zawsze znajdzie, choćby kosztem maj większych wysiłków, środki. Rozlegają się dziś w społeczeństwie coraz częstsze głosy, oparte na niewątpliwej prawdzie, że jeśli utrzymujemy z olbrzymim wysiłkiem przez szereg lat niezmieniony budżet obrony Państwa, to wymowa faktów, dziejących się na zewnątrz, poza nami, wysiłków, robionych przez inne narody i państwa w dziedzinie zbrojeń, stawia nas w sytuacji takiej, gdzie na logikę i rozum biorąc powinniśmy jeszcze powiększyć ten wysiłek, albowiem inaczej relatywnie zostajemy w tyle. Nie chodzi tu tylko o rację stanu Państwa Polskiego, która napisana nam testamentem historii, mówi nad wszelki wyraz oczywiście, że w tem położeniu, w którem jest Polska, może być tylko silne państwo, albo nie ostanie się wcale. Chciałbym zwrócić uwagę, że w sytuacji europejskiej obecnej siła państwowa Polski, jej siła obronna jest niewątpliwie wkładem na dobro pokoju powszechnego; nie tylko dla siebie pokój warujemy, trzymając na odpowiednim poziomie naszą siłę obronną. Przy dzisiejszej grze sił w Europie, przy dzisiejszych napięciach, które są tak dobrze znane, że nie będę ich wymieniał, jest rzeczą dla każdego, kto spojrzy na to, oczywistą, że rozbrojenie Polski stałoby się prawdopodobnie nazajutrz momentem wojny, że istnienie w tem miejscu, w którem nas Bóg postawił, państwa silnego, obronnego jest bodajże najgłówniejszym w tej chwili warunkiem, zapewniającym pokój w Europie.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PMiedziński">Dlatego sądzę, że możemy na dobro Polski w dziedzinie współpracy międzynarodowej położyć to, że nasz ciężki wysiłek jest nie tylko wysiłkiem egoistycznym, lecz wysiłkiem ku dobru powszechnemu świata.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PMiedziński">Gdy mówimy o sile państwowej Polski, gdy mówimy o sprawie obrony, musimy pamiętać, że do sprawy obrony tak samo należy zaliczyć wysiłki naszej dyplomacji państwowej. Do procesów obrony interesów Państwa i obrony dobra powszechnego należy zaliczyć także naszą pracę w dziedzinie polityki międzynarodowej. Praca ta odpowiada wyrazowi i woli społeczeństwa, odpowiada przedewszystkiem przez to, że Polak musiałby być chyba nierozsądny lub szalony, by chcieć wojny. Społeczeństwo polskie, naród polski, a zatem słusznie ten, kto jest jego wyrazem na zewnątrz, Rząd polski dążył i dążyć musi i dąży rzeczywiście tylko i jedynie do pokoju. Społeczeństwo, Sejm i Rząd w tych sprawach muszą być i są jednomyślne.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PMiedziński">Jeżeli chodzi o Rząd, chciałbym zwrócić uwagę na nowy zakres prac Rządu w Polsce obecnie w porównaniu z latami ostatniemi. Był szereg lat takich, kiedy właściwie, jak to wszystkim wiadomo, Rząd administrował bieżącemi sprawami Państwa, a elementy wielkiej polityki, elementy wielkiej gry sił międzynarodowych i wybrania wśród nich miejsca i głosu dla Polski leżały w rękach Marszałka Józefa Piłsudskiego, Przeżyliśmy moment jego odejścia od steru Państwa i spraw państwowych najgłębiej, jak można było, przeżyliśmy go sercem i sentymentem, z konieczności jednak musimy z całą wyrazistością przeżyć to również chłodnym rozumem, ocenić i zdać sobie sprawę z tej olbrzymiej realnej luki i zmiany, jaka nastąpiła w całokształcie naszego życia państwowego, Dziś na Rząd Rzeczypospolitej spadają wszystkie obowiązki nie tylko prowadzenia bieżących spraw Państwa, ale i obserwowania wnikliwie i bacznie linii wielkiej polityki, bo nikt niestety za nas tego robić nie będzie. I tego dziś społeczeństwo od Rządu oczekuje, oczekuje z pełnem zaufaniem, że każdy Rząd Rzeczypospolitej stanie na wysokości podwyższonych, stojących dziś przed nim zadań.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PMiedziński">Jeżeli mówię, Wysoka Izbo, o sile obronnej Państwa, to nie rozumiem przez to nigdy tylko spraw, związanych z budżetem Ministerstwa Spraw Wojskowych, tylko z siłą zbrojną. Nowoczesne pojmowanie tych spraw jest oczywiście znacznie szersze. Elementem siły państwa jest również jego spoistość wewnętrzna, jego dobra organizacja, stabilizacja stosunków w niem panujących. Elementem siły obronnej państwa jest zatem jego polityka wewnętrzna i pewne rzeczy, związane ze sprawami nawet gospodarczemi i finansowemi, ilekroć zatrącają one o zagadnienie sprawiedliwości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PMiedziński">Rząd w swych przemówieniach, w szczególności w ostatniem przemówieniu p. Premiera w przemówieniu p. Ministra Spraw Wewnętrznych, rozwinął przed nami, jak to się zwykle dzieje w debacie budżetowej, również i programowe wytyczne z zakresu ściśle politycznego, nie gospodarczego. Pozwolę sobie poświęcić nieco uwagi tym politycznym sprawom.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PMiedziński">Rzeczpospolita jest państwem o konstrukcji mniej prostej, o konstrukcji znacznie trudniejszej, niż widzimy u niejednego z państw sąsiednich, jest państwem o złożonym składzie narodowościowym, jest państwem, w którem naród polski ma swoje miejsce i swoją rolę. To miejsce wynika z jego liczebności, ta rola wynika z tego, że naród polski jest organizatorem tego Państwa, zajmuje w niem pierwsze miejsce nie tylko liczebnie, ale pod względem twórczości w dziedzinie polityki państwowej. Ta rola narodu polskiego wynika z naturalnych warunków. I jedno obciąłbym z całym spokojem i z całą pewnością stwierdzić, że warunki naturalne mówią tu same za siebie. Rola narodu polskiego w tem Państwie jest taka, że żadnych specyficznych przywilejów napewno nie potrzebuje.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PMiedziński">Jeżeli chodzi o inne narodowości, znajdujące się w granicach Rzeczypospolitej, muszę powiedzieć, że, historycznie biorąc, nie może nam nikt zarzucać, żeby nowe Państwo Polskie wobec kogokolwiek grało i miało rolę zaborcy. Układ stosunków w tej części Europy był niewątpliwie tego rodzaju, że dla szeregu narodów był tylko wybór znaleźć się w obrębie granic państwowych tych lub innych. Nikomu nie odebraliśmy własnej państwowości, któraby miała trwały charakter, lub któraby poprzednio istniała. Zasadą naszej pracy państwowej, pracy pozytywnej, pracy nas, którzy sami jesteśmy przepojeni głębokim instynktem narodowym, jest równość i rozumienie istnienia tego głębokiego instynktu narodowego u innych. Celem, jaki Państwo nasze powinno osiągnąć, jest to, żeby wszyscy, którzy w niem mieszkają, wszyscy jego obywatele, uznali i nabrali przekonania, że w ramach tego Państwa dzieje się im lepiej, niż działo się im gdzieindziej i w innych warunkach; że w ramach tego Państwa, w ramach Rzeczypospolitej znajdują warunki i możliwości rozwoju dla tych swoich spraw i dla tych swoich interesów, które z interesami narodu polskiego, jako odpowiedzialnego za to Państwo, nie kolidują.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PMiedziński">Wysoka Izbo! Powiedziałem przed chwilą, że w Polsce jest niezmiernie silny instynkt i świadomość narodowa. Niewątpliwie wykracza to znacznie szerzej poza te grupy i sfery, które w tytułach i nazwach swoich słowa „narodowy”, „nacjonalny” używają. Trudno się nawet rozwodzić na ten temat słowami nam — mówię tu o większości tej Izby — ludziom, którzy faktami udowodnili w ciągu swego życia, jaki jest ich stosunek do spraw narodu polskiego, jego wolności i jego niepodległości. Te rzeczy pisane faktami, pisane niejednokrotnie krwią, są zawsze silniejsze, niż rzeczy, pisane farbą drukarską.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PMiedziński">Gdym niejednokrotnie już mówił z tej trybuny o naszym nacjonalizmie, dodawałem do tego przymiotnik „pozytywny”, mówiłem o nacjonalizmie, który nie polega na wywyższeniu się nad innych, natomiast polega na przekonaniu, że jesteśmy conajmniej tyleż warci, co inni, i na dążeniu, żebyśmy rzeczywiście byli warci więcej w drodze pozytywnego dorobku narodowego. Z tych ogólnych sformułowań wynikają bardzo daleko idące konsekwencje praktyczne. Prawdziwym nacjonalizmem w okresie, gdy nie było Państwa Polskiego, gdy Polska była w niewoli, było chyba nie co innego, jak dążenie do wolności. To jest najwyższy wyraz, który nacjonalizm w tej sytuacji, w tych warunkach znaleźć może. Najwyższym poziomem nacjonalizmu w warunkach państwa niepodległego jest dążenie, aby to państwo było państwem mocnem, silnem, sprawiedliwem, powszechnie szanowanem, budzącem przywiązanie do siebie wśród własnych obywateli, budzącem szacunek wśród obcych.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PMiedziński">Ale, proszę Panów, tak jak były rozdzwięki w poprzednim okresie naszej historii między słowami a faktami, gdy narodowcami nazywali siebie ci, którzy godzili się jako z faktem dokonanym i nieodwracalnym z utratą niepodległości Państwa Polskiego, a odsądzali od nazwy narodowców tych, którzy się z tem nie godzili, tak samo i teraz są pewne rozminięcia. się słów i faktów. Kto budował wielką Polskę? Kto budował za cenę wielkiego wysiłku, zastosowanego w odpowiednim momencie, kiedy jedynie było na to miejsce, Polskę wielką, jeżeli chodzi o jej granice? Kto, jak nie Józef Piłsudski i ci, którzy szli z nim? Kto budował wielką Polskę, gdy starał się o należne dla niej miejsce i starał się o to, aby głos jej wśród narodów był głosem samodzielnym i poważnym, z szacunkiem traktowanym? Jedynie ci, którzy w tym kierunku szli, odpowiadają pojęciu wielkiej Polski, nie ci napewno, którzy starali się, aby ta Polska starała się dogodzić wszystkim, którzy mieli do dawania jej nauki i pretensje, jeśli chodzi o sprawy zewnętrzne, i napewno nie ci, jeżeli chodzi o sprawy wewnętrzne, którzy wiecznie płakali, że my to biedne małe polaki, których w tej Polsce wszyscy biją i gnębią. To rozminięcie się słów i faktów ma swoją wymowę i trwa nadal obecnie i trwa nadal w sposób szczególnie drastyczny.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PMiedziński">Ustrój Polski obecny, ostatnio jej nadany, różni się od wielu ustrojów autorytatywnych, nie stał się ustrojem czysto mono partyjnym, nie stał się ustrojem, w którym jest dopuszczona do głosu, do istnienia politycznego jedna tylko part ja, jedno stronnictwo, jeden obóz, zaś wszystko inne istnieć jawnie, legalnie nie ma prawa, nie ma prawa mówić, nie ma prawa pisać i nie ma prawa krytykować. Zgodnie z charakterem narodu polskiego ta rzecz została inaczej postawiona w naszej Konstytucji. Jest pewien ustrój, jest pewna jednolitość, jeżeli chodzi o poszczególne organa w Państwie, jest pewna jednolitość i wspólny język, jest taka konstrukcja Izb parlamentarnych i Rządu, że ludzie ci wychodzą niewątpliwie z jednych założeń, szukając prawdy w tej samej dziedzinie. Krytyka, przez obecny polski parlament obecnego polskiego Rządu wychodzi z tych samych założeń, jest zatem w calem tego słowa 'znaczeniu jednolitość; wówczas tylko może być krytyką pozytywną. Zostawione jest jednak w Rzeczypospolitej miejsce na to i możność, abyś my wszyscy razem, którzy ponosimy odpowiedzialność za działalność poszczególnych władz Rzeczypospolitej, wszyscy razem też krytyce ulegać mogli. Niema w ustroju polskim zakazu i uniemożliwienia krytyki działalności publicznej, krytyki i kontroli tej części społeczeństwa, która wzięła na siebie odpowiedzialność za rządy i za Państwo, przez tą, która się od odpowiedzialności tej uchyliła. Dość czytać codziennie, co się pisze w gazetach, dość wiedzieć o tem, co się mówi na zebraniach, aby wiedzieć, jak doniosła różnica istnieje pod tym względem między ustrojem naszym a innemi ustrojami mono partyjnemi, czy wziąć ustrój rosyjski, niemiecki czy wreszcie włoski. My chcemy krytyki wszyscy razem i dopuszczamy ją i muszę podkreślić na podstawie wywodów, któreśmy słyszeli od p. Premiera i od p. Ministra Spraw Wewnętrznych, że takie same jak nasze, jest i ich pojmowanie sprawy.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PMiedziński">Nikt w Polsce ani być osądzony, ani ulegać represjom nie może i nie powinien za jakąkolwiek ideologię, choćby to była ideologia opozycyjna, ideologia krytyczna. Szczególnie my, jak powiedziałem, zdaliśmy egzamin z tego, że jesteśmy pozytywnymi nacjonalistami, więc szczególnie dziwny jest zarzut wobec naszego obozu, jakobyśmy jakąkolwiek ideę narodową wogóle, a w szczególności represjami zwalczać chcieli. Nie jest rzeczą Sejmu, że tak powiem, inicjatywa represyjna, nie jest rzeczą Sejmu decydować, ani wskazywać, kto i gdzie i za co ma być w Państwie karany, w jaki sposób i w jakim wypadku czyjaś działalność ma być ograniczona i krępowana. Jak słusznie powiedziano z tej wysokiej trybuny, są to sprawy, za które Rząd ponosi odpowiedzialność i które wobec tego leżą w zakresie rządzenia, nie w zakresie prac parlamentu. Ale, Wysoka Izbo, zostały przez Rząd podane do wiadomości pewne rzeczy i pewne wytyczne z tej dziedziny i to umożliwia, daje pełne prawo zajęcia wobec nich stanowiska. Tak jak sądzę, że jest wyrazem całej Izby, gdy mówię, że zgadzamy się z tem, że żadna ideologia w Polsce represjami zwalczana być nie może, tak samo sądzę, że nie możemy odmówić specjalnych praw Rządowi Państwa w zakresie tego, co jest spokojem i ładem w Państwie, w zakresie przysługujących mu środków przymusowych — Wysoka Izbo! Gdy się mówi w Polsce tak dużo i gdy wszyscy mówią o tem, że Państwo ma być wielkie i silne, gdy wszyscy mówią i piszą o tem, jest prawdą uznaną najpowszechniej w świecie, że szczególny zupełnie jest miejsce Państwa Polskiego między dwoma ustrojami państwowemi, nacechowanemi głęboką siłą i całkowitą dyspozycyjnością siły, skupionej w jednem ręku, gdy się istotnie te rzeczy widzi, gdy się istotnie z konieczności zalicza spoistość wewnętrzną i ład w Państwie Polskiem do zakresu jego siły obronnej, to obciąłbym zapytać, czy można zaliczyć do dziedziny ideologii narodowej takie rzeczy np., które znajdujemy w poszczególnych wystąpieniach szeroko kolportowanych organizacyj, mających skądinąd pełne usta wielkości narodu polskiego, wielkości i siły Państwa i t. d. Czy można zaliczyć do tych spraw taki wyjątek z jednego z tych pism, które za pozwoleniem pana Marszałka pozwolę sobie odczytać?</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#PMiedziński">„Do czytelników! Pismo to należy nie tylko czytać i rozpowszechniać, ale i kupować, każdy bowiem grosz, uzyskany ze sprzedaży, zasila nasze magazyny w broń i amunicję. Nie zapominajcie, że do zwycięstwa prócz wiary trzeba dynamitu i browningów”. Sądzę, że każdy prawy obywatel powie, iż taka akcja, to nie żadna ideologia i że w sprawie browningów i dynamitu, broni i amunicji Rząd ma nie tylko prawo, ale i obowiązek stosować te środki zapobiegawcze, jakie prawo mu w ręce daje.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#PMiedziński">Panowie koledzy orientują się oczywiście dokładnie o jakich grupach, o jakich wydawnictwach tu mówię. Zresztą cytat takich, jak ta przeze mnie przytoczona, jest dużo rozsypanych po tych pismach, dużo tam się mówi o chłodnej lufie, którą jeszcze należy trzymać ukrytą. Panowie koledzy wiedzą ze sprawozdań sądowych i fakta to stwierdzają, że nie są to tylko frazesy, albowiem nad frazesami zawsze można przechodzić do porządku dziennego. Panowie koledzy wiedzą, że są czynniki w Polsce, które tę broń i tę amunicję potrafią rzeczywiście puszczać w ruch i potrafią usiłować wprowadzić do Polski walkę z ustrojem obecnym siłą, a nie słowem i ideologią, że próbują wprowadzić działania anarchistyczne z bronią w ręku.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#PMiedziński">Wiemy doskonale, że jest to związane z pewną akcją, tak trudną w Polsce, to znaczy z akcją antysemicką. Wypowiadałem się już dawniej z tej trybuny w tej sprawie, jednej z najtrudniejszych w Polsce. Podtrzymuję dotychczas swą ofertę, że jeżeli ktokolwiek znajdzie sposób rozwiązania sprawy żydowskiej w Polsce, to my Piłsudczycy, jako starzy realizatorzy, napewno go zrealizujemy. Szukam w tych wydawnictwach nie tylko takich cytat charakterystycznych, jak ta, którą Panom przytoczyłem, szukam ciągle, czy tam gdzieś nie znajdę tego programu. Muszę powiedzieć, że dotychczas niestety nie znalazłem go, nawet tam, gdzie dana ulotka, dane wydawnictwo jest bardzo szumnie zatytułowane jako program ewolucji takiej czy innej. Ten program można streścić w jednem zdaniu, chociaż obejmuje zdań kilkanaście, ten program wygląda tak: wszystko będzie dobrze i wszystko będzie doskonale, jak tylko my dojdziemy do władzy. No, jeżeli to jest program, to muszę jeszcze poczekać, bo takiego programy my realizować nie podejmujemy się, jatko ludzie prości i szczerzy. Przepraszam, jest jedna rzecz szczegółowa w tym programie, mianowicie: jak my dojdziemy do władzy, to wszystkich Żydów z Polski wyrzucimy. Realność tej obietnicy pozostawiam w tej chwili na boku, ale chciałbym zwrócić uwagę na to, czem się kończą wszystkie kroki, które może mają ten programowy charakter, że zmierzają do obrzydzenia Żydom pobytu w Polsce. Gdy mamy i mieliśmy do czynienia ostatnio ze specjalnie silnemi rozruchami na tle antysemityzmu, pozwolę sobie zwrócić uwagę Izby na jedną rzecz charakterystyczną. Co zostawało na placu, jaki był rezultat tych starć? Polski policjant i polski chłop szedł do szpitala albo gryzie ziemię.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#PMiedziński">Jeżeli to jest robota narodowa, to nie rozumiem, co znaczy naród i co znaczy narodowość.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#PMiedziński">Proszę Wysokiej Izby, chciałbym przejść jeszcze do pewnych rysów z dziedziny politycznej na tle debaty, wszczętej w tej Izbie przez Rząd, i na tle odgłosów, z któremi się ona spotkała. Jest dla mnie rzeczą niezmiernie charakterystyczną, że w ostatnich uchwałach Stronnictwa Narodowego, z którem, a w szczególności z jego różnemi przybudówkami, mamy tyle do czynienia, znalazłem nadzwyczaj ciekawe określenie, mianowicie przestrogę i postanowienie walki tego stronnictwa z międzynarodówką socjalistyczną, z masonerią i międzynarodówką żydowską. Zdaje mi się, że jest to chyba zapowiedź wielkiego i rewelacyjnego zwrotu, albowiem dotychczas napewno każdy z Panów to z łatwością zauważył, jeśli chodzi o historię naszej polityki w latach ostatnich, to politykę zagraniczną, wszczętą przez Józefa Piłsudskiego, kontynuowaną przez Ministra Becka, zwalczają międzynarodówka socjalistyczna, międzynarodówka masońska, międzynarodówka żydowska i Stronnictwo Narodowe. Jeśli chodzi o wewnętrzne stosunki, o całą pracę tworzenia i budowania silnego Państwa, nowego ustroju państwowego naszego, o całą tę pracę, którą przez tyle lat prowadził Józef Piłsudski, to zwalczali ją masoni, socjaliści i Stronnictwo Narodowe. Wobec tego sądzę, że ten zwrot i ta zapowiedź walki z temi międzynarodówkami może doprowadzić do tego, że będziemy mieli zmianę frontu i będziemy widzieli, że działania ideologiczne lat ostatnich i działanie polityczne Rządu polskiego, które tak zwalczają te międzynarodówki, znajdą obronę i zrozumienie przeciwnego im Stronnictwa Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#PMiedziński">Sprawy społeczne i gospodarcze mają ten sam związek, co i sprawy wewnętrzno-polityczne, z tem, co się nazywa siłą państwa. Czynnikiem siły państwa jest niewątpliwie stosunek dziejących się w niem rzeczy do zagadnienia sprawiedliwości społecznej. To, co wywołuje poczucie krzywdy wśród obywateli, niewątpliwie przeciwdziała sile obronnej państwa, wszystko, co wywołuje przekonanie, że państwo i jego organa działają w kierunku sprawiedliwości społecznej, potęguje siłę obronną państwa. I dlatego np., gdy mówimy tu o przebudowie ustroju rolnego, to muszę powiedzieć, że nie tylko z punktu widzenia milionów hektarów, milionów złotych i milionów głów ludzkich, ale i z punktu widzenia poczucia sprawiedliwości, szczególnie naruszonej w chwili obecnej wobec niemożności odpływu rąk roboczych ze wsi, to poczucie sprawiedliwości społecznej, dopóki istnieją zbyt wielkie dysproporcje w ustroju rolnym, w mojem przekonaniu łączy się z momentem siły obronnej Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#PMiedziński">Chciałbym jeszcze, ponieważ byłem krytykowany i atakowany, bardzo zresztą mile, serdecznie i uprzejmie przez panów kolegów, odpowiedzieć na pewne rzeczy, które były mówione właśnie na tle naszego ustroju gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#PMiedziński">Pan poseł Wierzbicki wygłosił w tej Izbie kilka bardzo pięknych przemówień. Były to przemówienia poważne i groźne, kiedy indziej znowu pełne uśmiechów a nawet śmiechu. Pan poseł Wierzbicki przeprowadził nas przez szereg dziedzin życia, mówił nam o zwierzętach i rybach, o roślinach, kwiatkach i mięczakach, wspominał czasy wolności gospodarczej i siły stąd powstającej, pożytecznej dla całego społeczeństwa. Podkreślał nam działanie sfery, którą reprezentuje, działanie t. zw. Lewjatana w historii zabiegów o potęgę Państwa i jego dobrobyt. Przeszliśmy przez te wszystkie rzeczy i wysłuchaliśmy ich z zainteresowaniem. Nie jestem tak uczony w naukach przyrodniczych, jak p. poseł Wierzbicki, ale jako prosty człowiek, gdy szukam mądrości w książkach, to mam zwykle pod ręką taką książeczkę, którą nazywa się biblią, t. j. pismo święte starego i nowego testamentu.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#PMiedziński">I wyobraźcie sobie Panowie, jaka jest wielka mądrość tej książki. Oto oświadczam Wam, że przemówienie p. kolegi Wierzbickiego, wygłoszone w r. 1936 w tej Izbie, było przewidziane w starym testamencie,...</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#PMiedziński">...gdy mówił o tych wszystkich skrzętnych pracach i zabiegach Lewjatana, gdy mówił o zwierzątkach małych i wielkich, gdy nakoniec usłyszeliśmy ogromnie długie wywody o wielorybie, wydrukowane później na kilku, szpaltach w „Kurjerze Polskim”. Nie chcę być gołosłownym, proszę porównać cytaty z księgi Hioba: „Jeszcze Pan Hiobowi niektóre zwierzęta przypomina, a z ich stworzenia moc, zrządzenia za się mądrość swą wielką ukazuje”. I dalej: „Pan Hiobowi straszną moc i najwyższą wolność swoją przypomniawszy, wieloryba szerzej opisuje”.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#komentarz">(Wesołość.) Czy to nie jest dosłowne streszczenie właśnie przemówienia p. posła Wierzbickiego, wygłoszonego tu, a poproś tu przewidzianego przed tylu tysiącami lat? Wielka zaiste jest mądrość tej księgi.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#PMiedziński">Przejdę teraz do szczegółów tej rzeczy i pomówimy, rybeńko, o Lewjatanie. Lewjatan mówi bardzo potężnie, praojciec wielorybów dobywa wielkiego głosu, ilekroć chodzi o zagadnienia rentowności, ale gdy chodzi o tę inicjatywę prywatną, to gdybyśmy poszukali, w jakim zakresie i w jakich rozmiarach tenże Lewjatan ją wykonuje, toby się okazało, że jest to malutka szprotka, a nie praojciec wielorybów.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#PMiedziński">Wielka wiedza przyrodnicza, entomologia, zoologia i botanika, jest niewątpliwie siłą pana kolegi Wierzbickiego.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Jedną z sił tylko, i to nie największą.)</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#PMiedziński">Dobrze, rybeńko, pomówimy dalej. Natomiast boję się, że słabą stroną wielkiego wieloryba są zagadnienia społeczno-ekonomiczne, bo pan kolega Wierzbicki w tem swojem żartobliwem przemówieniu, z któregośmy się tyle wszyscy naśmieli i nacieszyli, w pewnym momencie robił żarty, które wydają mi się dość makabryczne, mianowicie żarty z usiłowań szeregu kolejnych Ministrów Przemysłu i Handlu co do zniżki cen. P. Wierzbicki mówił nam, jak to każdy kolejny minister zabiera głos co do zniżki cen i nic z tego nie wychodzi. Zdaje mi się, że takie żarty nie trafią na szczery uśmiech społeczeństwa, które się teraz głównie oburza na to właśnie, że zniżki cen nie dochodzą do niego.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#PMiedziński">Panie Kolego, właśnie te cytaty, które przytoczyłem, były cytatami z księgi Hioba, ale to tylko Panu Bogu wolno natrząsać się z nędzy ludzkiej, a śmiertelnym to niezawsze uchodzi.</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#PMiedziński">A jeszcze chciałbym przytoczyć pewną niedyskrecję, którą szanowny p. kolega Wierzbicki zrobił, gdy tak sobie drwił z bezowocnych wysiłków zniżki artykułów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Nie z bezowocności, tylko ze zbyt wielkiej owocności, która w skutkach dla kraju przynosi szkody.)</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#PMiedziński">Cicho, rybeńko. Otóż słodki przykład był przytoczony z przemysłu cukrowniczego. P. kolega Wierzbicki powiedział: No, co się stało? jak zniżyliście cenę cukru, to cukrownie zamiast 12 milj. zł w inwestycje włożyły tylko 2 milj. zł. No, właśnie tu widzi. my, że są to bardzo ciekawe rzeczy, to są bardzo ciekawe obyczaje u nas, jak trzeba się przystosować do zmiany rynku, jak trzeba zniżyć koszta, to się raczej tnie inwestycje, a nie rusza się dywidend.</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#komentarz">(Oklaski. P. Wierzbicki: Przecież to wszystko w życiu jest inaczej zupełnie.(Głos: Nie wierzymy. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#PMiedziński">P. kolega Wierzbicki w je dnem mnie zadziwił. Mianowicie w moich oczach okazał się największym i najskrajniejszym etatystą, albowiem z jego przemówień wynika, że ma pretensje do Rządu, że nie stworzył inicjatywy prywatnej. Otóż etatyzacja inicjatywy prywatnej to już rzecz doprawdy za daleko idąca. Myślę sobie: to mówi uczony człowiek, więc trzeba sprawdzić, co to jest, może ja, człowiek prosty, mylę się co do znaczenia słowa „inicjatywa”. Zajrzałem do słownika Akademii Francuskiej, do Larouissea, do Encyklopedii Powszechnej Gutenberga, do Encyklopedii Powszechnej Orgelbranda, do słownika wyrazów obcych i słownika frazeologii Arcta, do encyklopedii brytyjskiej, do Brockausa. Prawie wszędzie znalazłem jedno powiedzenie i jedno ujęcie: inicjatywa, to pierwszy krok, to pionierstwo, to łamanie trudności. Inicjator, to ten, który idzie naprzód pierwszy, proponuje, forsuje. A cóż mówi kolega Wierzbicki? Skarży się, że Rząd nie daje żyć inicjatywie prywatnej. To jest sprzeczne z samem pojęciem słowa inicjatywa. Inicjatywa ludzka, robiona w życiu, buduje państwa i forsuje potężne akcje. Imperium Brytyjskie zaczęło się od inicjatywy prywatnej. Cesarstwo indyjskie zrobiła Wschodnia Kampania Handlowa, ale to ona robiła swoje, ona łamała trudności, ona wojnę nawet na własny rachunek prowadziła, a potem dopiero państwo wchodziło w tę sprawę. I to była inicjatywa. A teraz p. poseł Wierzbicki powiada, że jak państwo chucha i dmucha na inicjatywę, to jest za mało, dlatego że właściwie ono powinno ją stworzyć. Za duże wymaganie. Ja osobiście na etatyzację inicjatywy prywatnej się nie zgadzam.</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Niech tylko nie chucha, i nie dmucha.)</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#PMiedziński">Otóż, Panie Kolego, wieloryb chciałby być karmiony z ręki, ale to przystoi tylko szprotce, wielorybowi nie wypada przychodzić, ażeby go Minister Skarbu karmił z ręki, Minister Przemysłu i Handlu, Rząd, żeby się nim opiekował, to on wtedy potrafi płynąć.</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Wieloryby wchodzą w głębinę morską, a nie do ministra skarbu.)</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#PMiedziński">Więc, rybeńko, wypłyńmy z głębiny, bo tam jest ciemno, wypłyńmy na światło dzienne.</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#komentarz">(Oklaski, wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#PMiedziński">Zastanawiałem się nad sprawą inicjatywy prywatnej i pytałem się panów ministrów, czy naprawdę zdarzały się np. takie wypadki, że w jakimś dziale przemysłu w Polsce została rozwinięta przez inicjatywę prywatną twórczość, produkcja, i nagle przyszło Państwo, założyło swoje przedsiębiorstwo w tym zakresie i zdusiło tę prywatną inicjatywę. Muszę się przyznać, że nie usłyszałem, żeby był taki fakt. Tobym bezwarunkowo potępił, ale takiej metody u Rządu znów nie widzę. Więc przestrzegam Panów, wszyscy się zgadzamy na to, że te przerosty państwowe i t. d. są oczywiście szkodliwe, ale jeżeli za to, że się w tej dziedzinie w Polsce tak mało zrealizowało, panowie wieloryby mają jako wytłumaczenie tylko to, że dotychczas nic nie potrafili inicjatywą prywatną zrobić, to zdaje mi się, że złej tancerce fartuszek przeszkadza.</u>
          <u xml:id="u-5.55" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-5.56" who="#PMiedziński">Była tu mowa również o ubezpieczeniach społecznych. Jest to rzecz bardzo ciekawa. Niewątpliwie ubezpieczenia społeczne, rozbudowane po tej nowoczesnej linii, która idzie na to, ażeby państwo przejęło ma siebie sprawy rodziny, sprawy wszystkich, ażeby wszystkim wszystko zabezpieczyć, te przerosty po wojnie, datujące się z okresu kilku lat dobrej koniunktury, dzięki czemu rozwinęły się i szły naprzód, te przerosty są dzisiaj ciężarem. Niewątpliwie, bo człowiek zawsze przedewszystkiem chce mieć dzisiaj co jeść, w co się ubrać, dzieci posłać do szkoły i sprawić im buty. W takim razie, jak coś mu zostaje, to normalnie odkłada na zabezpieczenie przyszłości. Teraz to się robi tak, że człowiekowi, który jest zdrów, każę się pamiętać o tem, co będzie, jak zachoruje, a on jest zdrów, ma apetyt i nie ma co jeść. Każdy ubezpiecza się w najrozmaitszy sposób, bo jak daje wykształcenie jakieś dzieciom, to jest to forma ubezpieczenia na starość. I wtedy, kiedy na te normalne bieżące rzeczy nie ma dość i kiedy musi ze swych skromnych zarobków obcinać na ubezpieczenie, każę mu się pamiętać, żeby za 20 lat miał. Na to się ludzie zżymają, to jest ta podstawa psychologiczna. Walka z przerostami w tej dziedzinie, walka z biurokracją pracy społecznej, to rzeczy, co do których opinia Rządu i większości nas jest jednakowa.</u>
          <u xml:id="u-5.57" who="#PMiedziński">Ale jabym do tych obciążeń i ubezpieczeń, które są przerzucane na fundusze publiczne w dzisiejszem życiu państwowem, zaliczył jeszcze jedną sprawę, ubezpieczenie, które państwo funduje nie robotnikom czy bezrobotnym, czy pracownikom umysłowym, czy innym, czy też emerytom, ale ubezpieczenie, które niestety państwo musi stosować do wyższych sfer życia gospodarczego, mianowicie ubezpieczenie od bankructwa. To jest bardzo ciekawa rzecz, która istnieje w nowoczesnych państwach i u nas. Państwo ratuje bank, któremu grozi bankructwo, państwo ratuje wielką fabrykę, której grozi plajta i zamknięcie, i wydaje na to nie skądinąd, tylko właśnie z pieniędzy podatkowych tak czy owak, bo wydatki, to zawsze podatki, prędzej czy później. Państwo wydaje na to duże sumy. Czy to dobrze, czy źle, ale jest to rzecz konieczna, bo nie chodzi tu o tego właściciela banku, gdy on zrobi plajtę, lecz o ciułaczy, o ludzi, którzy ciułali całe życie i ulokowali u niego pieniądze. Chodzi o konieczność istnienia aparatu bankowego, jako aparatu rozprowadzającego środki pieniężne. Wiemy, że od krachów bankowych w szeregu państw zaczynały się wielkie nieszczęścia. I oczywiście, nie dla pięknych oczu bankierów, lecz dla skutków, gdy aparat bankowy się Zachwieje, państwo musi wkraczać w te rzeczy i oczywiście państwo wkracza, wiemy to dobrze, i ratuje. Gdy jakieś wielkie przedsiębiorstwo w Łodzi ma upaść, to przychodzi tu państwo. Dlaczego? Nie dlatego, żeby taki pan nie stracił majątku, lecz żeby tysiące czy dziesiątki tysięcy ludzi nie poszło na bruk jako bezrobotni, bo wtedy i tak spadną oni na utrzymanie z funduszów publicznych. Więc gdy już mówimy z tak wielkiem przywiązywaniem wagi o ubezpieczeniach, to powiedzmy sobie, że nie jest to zjawisko, z którego korzystają tylko doły społeczne, korzysta również najwyższa góra. Proszę Panów, p. poseł Wierzbicki przypisywał to, że się może nie rozumiemy, że nie mamy wspólnego języka w tych sprawach, temu, że my, siedząc w tej Izbie, nie mamy akcyj przemysłowych. Jestem tego zdania, że życzę każdemu Polakowi i chciałbym, żeby każdy miał i kupował akcje przemysłowe, zamiast gdzieś sobie składać na rachunek oszczędnościowy, żeby w ten sposób pieniądze szły w obrót i żeby w ten sposób mnożył się dochód społeczny, dochód narodowy, ale w przeciwieństwie do p. posła Wierzbickiego robię jeden wyjątek, mianowicie nie chciałbym, żeby właścicielami akcyj przemysłowych była większość tej Izby, panowie, siedzący ma tych ławach, dlatego, że do nas jako ogółu i do panów, siedzących na tych ławach, należy synteza i patrzenie na wszystkie sprawy bez psychicznego obciążenia momentem zainteresowania osobistego.</u>
          <u xml:id="u-5.58" who="#PMiedziński">Wysoka Izbo! Akcja przemysłowa, to i kupon. Kupon, to jest taki malutki papiereczek, ten malutki papiereczek ma taką magiczną własność, że czasem potrafi człowiekowi cały świat zasłonić, potrafi zasłonić przed człowiekiem nędzę innych, a tej zasłony przed oczami ani my jako większość tej Izby, ani Rząd w Polsce mieć nie może i cieszymy się, że nie ma. Gdy p. poseł Wierzbicki nam z takim czarem, z takim wdziękiem, z taką artystyczną umiejętnością opowiadał, że hoduje, i przypuszczam, że czasami obcina kwiatki w swoim ogródku...</u>
          <u xml:id="u-5.59" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Właśnie, że nie obcinam!, tylko hoduję, a obcinają inni. Wesołość. Ja bardzo kocham kwiaty, ale nie lubię ich obcinać.)</u>
          <u xml:id="u-5.60" who="#PMiedziński">Panie Kolego, to jedno drugiemu wcale nie przeszkadza; ją Pana ogromnie kocham, ale jednak czasem mam ochotę Pana obciąć.</u>
          <u xml:id="u-5.61" who="#komentarz">(Wesołość. P. Wierzbicki: To się Panu nie uda.)</u>
          <u xml:id="u-5.62" who="#PMiedziński">Nie mówiłem o tem w znaczeniu rytualnem. Gdy się nożyczkami obcina kwiatki, to mają one dźwięk bardzo słaby, przyjemny, nierażący. Ale zachodzi dziwne zjawisko. Gdy tych samych nożyczek używa się do obcinania kuponów, to czasem ich dźwięk jest tak mocny, że zagłusza dzwonienie zębami bezdomnych i bezrobotnych. I dlatego może akcyj bym się nie bał, ale kuponów się boję.</u>
          <u xml:id="u-5.63" who="#PMiedziński">To są może te rzeczy, które wykraczają poza metodę, zaproponowaną nam tutaj, żebyśmy wszystkie sprawy traktowali z punktu widzenia rentowności kapitału. Zgodzę się, że rentowność kapitału, póki żyjemy w ustroju kapitalistycznym, musimy brać pod uwagę nie jako cel, lecz jako pobudkę do działania. Zrobiliśmy jednak wyraźnie zastrzeżenie, że praca ludzka też ma prawo do rentowności, nie tylko kapitał. Ale oprócz tej rentowności istnieją także pobudki wyższego rzędu. Zaniedbanie, nieprzywiązywanie wagi do tych pobudek prowadzi do poważnych następstw.</u>
          <u xml:id="u-5.64" who="#PMiedziński">Gdy p. poseł Wierzbicki mówił nam tu o wielkiej sprawie i wielkiej sile wieloryba, czyli Lewjatana, to pewno pamięta doskonale, bo był jednym z tych Polaków, którzy wnosili wielkie talenty i wartości, jeśli chodzi o życie gospodarcze i społeczne, do tego organizmu, do 'którego była wcielona Polska, to jest do Rosji, pamięta, że tam był potężny Lewjatan, który wydawał się sam sobie straszliwą potęgą, który skupiał w ręku olbrzymie środki i tylko troszkę nie uważał na to, co się tymczasem dzieje gdzieś w dołach i co się dzieje na odcinku, który ja nazywam odcinkiem poczucia sprawiedliwości społecznej. I co się stało, gdy na te rzeczy przymrużano oczy? Nie wiele upłynęło lat, a okazało się, że Lewjatana potraktowano jako sardynkę, ucięto mu głowę i zjedzono w kiepskiej oliwie.</u>
          <u xml:id="u-5.65" who="#komentarz">(Oklaski. P. Wierzbicki: I obecnie rząd ZSSR, zniszczywszy swego Lewjatana, obija progi całego świata, ażeby obce kapitały, t. j. cudzego Lewjatana zdobyć dla Rosji.)</u>
          <u xml:id="u-5.66" who="#PMiedziński">Dlatego też nie trzeba spuszczać z oka tej sprawy bo oprócz zasady rentowności są jeszcze i pewne imponderabilia,</u>
          <u xml:id="u-5.67" who="#PMiedziński">Panowie koledzy wybaczą mi tę polemikę, która jednak czasem doprowadza do wyjaśnień, starcie słowne jest to dobra forma dążenia do prawdy.</u>
          <u xml:id="u-5.68" who="#PMiedziński">Chciałbym skończyć z polemikami. Wybaczy p. kolega Starzak, ale ponieważ były zrobione uwagi pod moim adresem przez Pana jako referenta, uważam, że nie mam prawa zbagatelizować żadnej krytyki, która z łona tej Izby wobec mnie jako jej mandatariusza jest wysunięta.</u>
          <u xml:id="u-5.69" who="#PMiedziński">P. poseł Starzak poddał krytyce moje metody jako referenta ustawy skarbowej, stwierdził, że niewłaściwie postąpiłem, wytaczając sprawy, związane z praktyką nowej Konstytucji, a już szczególnie niewłaściwie wciągnąłem do tej rzeczy, jako zbyt małej wagi, nazwisko Marszałka Piłsudskiego. Proszę Panów, jako polityk, jako polemista mam dwie wielkie przyjemności, jedną, jak ja kogoś przekonam, to jest wielka przyjemność, i druga, jak ktoś mnie przekona. I tę drugą stawiam na pierwszem miejscu. Być przekonanym, to rzecz w pierwszym rzędzie niesłychanie cenna. Jeżeli kogoś przekonam, oddaję mu usługę, gdyż wyprowadzam go z błędu; jak on mnie przekona, to on mi odda je przysługę, wyprowadzając mnie z błędu, bo przedewszystkiem własnych błędów należy się pozbywać. Niestety z wymiany zdań z p. Starzakiem tej największej przyjemności, że jestem przekonany, nie miałem, będę więc dążył do drugiej mniejszej przyjemności, a może mnie się uda przekonać kolegę Starzaka. Chciałbym, żebyśmy się nie gniewali na siebie za krytykę wzajemną. Dla mnie jako referenta prawa budżetowego, bo rozprawa nad ustawą skarbową, gdy nie mamy stałego prawa budżetowego oprócz ramowych zarysów Konstytucji, jest corocznym surogatem prawa budżetowego, dla mnie jako referenta tych rzeczy nie jest małoważna żadna sprawa, związana z wykonywaniem Konstytucji, z wykonywaniem praw. Uważałem może nie wszystkie rzeczy z referatu p. kolegi Starzaka o Ministerstwie Komunikacji za ważne, ale nigdybym w życiu nie pozwolił sobie na powiedzenie mu tego, bo przecież to jest jego sprawa, to on referuje te rzeczy. Ja referuję inne, i w swoich ja mam prawo sądzić, jaką trzeba wybrać metodę. Ale muszę stwierdzić, że jestem raczej zgodny z wszystkiemi autorytetami naszego obozu, z najwybitniejszymi ludźmi naszego obozu, gdy przywiązuję wagę do sprawy nowego obyczaju i do wykonywania Konstytucji. Nie tylko od Rządu, ale także od pana Premiera słyszeliśmy o doniosłości tego tematu, którym jest wprowadzenie w życie nowej Konstytucji. Jeżeli p. kolega Starzak przejrzy sobie wystąpienia i mowy tak ciekawe p. prezesa pułk. Sławka, znajdzie w nich to samo, że są to wielkiej wagi rzeczy. Znowu zgrzeszę, ale był ktoś bardzo wielki, który jeszcze mówił, że złem jest nie tylko zła Konstytucja, kto wie czy nie gorszem jest zły obyczaj. I dobrze musiałem i nie dla chęci zrobienia komuś przykrości położyłem nacisk na te rzeczy, lecz poprostu jako dobrą przyjacielską uwagę, czy dobrze idziemy, czy gdzieś nie zbaczamy. P. kol. Starzak zrobił mi wielką przykrość, posądzając mię o nadużywanie imienia Marszałka. Muszę stwierdzić, że obstaję przy swem zdaniu. Nie wymieniłem p. kol. Starzaka, nie czyniłem mu zarzutu imiennego, ale skoro w jego polemice ze mną jest stwierdzenie, że on w swem zdaniu był w zupełnym porządku, albowiem poruszył tylko rzecz zasadniczą, zasady polityki personalnej, to muszę powiedzieć, że jest to niestety sprzeczne z faktycznym stanem. Prawda, była mowa o zasadach, mamy prawo o tem zawsze mówić, Wysoka Izbo, to jest nasze dobre prawo i rzecz bardzo ważna. Ale ja mam diariusz, w którym na początku była mowa o pewnych zasadach, a potem zaczęło się mówić imiennie o fakcie zmiany czterech urzędników w różnych ministerstwach i wyraziło się troskę i apel do Rządu co do dania im nowego przydziału. A więc chodzi tu o cztery indywidualne wypadki. A więc, podkreślam to, o indywidualne wypadki. I dalej, o ile mi wiadomo, to wszyscy ci wysocy urzędnicy wykonywali swoje funkcje i t. d. No, muszę powiedzieć, że tylko minister może powiedzieć, jak oni wywiązywali się z swych obowiązków. Zapewne, ja mogę mieć o tej sprawie indywidualny pogląd, bo akurat ci czterej panowie są takimi samymi starymi kolegami kolegi Starzaka, jak i moimi, ale co ja sobie o tem myślę, to myślę, natomiast minister, który jest odpowiedzialny za całokształt swego resortu przed Prezydentem Rzeczypospolitej i podlega naszej kontroli, ma prawo zmienić każdego urzędnika, bo on odpowiada za to, a nie my. Dlatego obstaję przy swojem, że ten obyczaj nie był dobrym obyczajem i proszę, ażeby kol. Starzak nie posądzał mię o nadużywanie tych słów. Proszę tylko, ażeby stary kolega Starzak nie gniewał się na swego starego wujaszka, tak jak ja nie gniewam się na niego za to, że mi to na plenum Izby wytknął. Nie szczędźmy sobie wzajemnie krytyki, to może dać tylko dobre rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-5.70" who="#PMiedziński">Wysoka Izbo! Chciałbym zwrócić uwagę, wracając do spraw gospodarczych, na przemówienie p. Ministra Poniatowskiego, a raczej na jego echa, które znów usłyszeliśmy spotęgowane od szan. p. kolegi Wierzbickiego. Nie wiem, czy te słowa p. Ministra Poniatowskiego były dla nas wszystkich taką rewelacją, jak dla p. prezesa Wierzbickiego. Wspólność interesów miast i wsi oraz ludzi, żyjących ze stałych uposażeń, o czem ostatnio przekonaliśmy się, jest rzeczą oczywistą. Najpierw zrobiło się źle na wsi, a następnie wskutek tego zrobiło się źle w przemyśle i handlu, bo się musiało źle zrobić. I ci, którzy przez pewien czas jeszcze byli stosunkowo uprzywilejowani, ludzie żyjący ze stałych uposażeń, bo koszta utrzymania się zmniejszyły, kupić można było taniej, a oni otrzymywali te same pensje, ci też nie uniknęli tego. Automatyzm rzeczy musiał doprowadzić do tego, że w tej trzeciej kolejce oni się znaleźli. Gdy zbiedniała i wieś i miasto, to nie może całe społeczeństwo wsi i miast razem, choćby niewiadomo jak chciało, utrzymywać na tej samej stopie życiowej zastępu swych funkcjonariuszów. I pozwalam sobie stwierdzić, że relacja, że związek przyczynowy nie między taki em czy innem dyskontem weksli w Banku Polskim a obcięciami pensyj urzędniczych, lecz między nędzą wsi i miast a wysokością poborów funkcjonariuszów społecznych jest istotnie słuszną relacją. Jest to relacja ważna, ważna, zdaniem mojem z punktu widzenia kolejności w naprawie rzeczy, bo taką samą wyraźną kolejność mamy w ich pogarszaniu się. Zaczęło się od wsi to przesuwanie się ku gorszym warunkom, przeszło przez miasta, przez przemysł i handel i trafiło w nas wszystkich. Zdaje mi się, że jest to też wskazówka, w jakim kierunku mamy iść ku naprawie. Kiedy się raz zacznie lepiej na wsi, to pójdzie to później też na przemysł i handel i przyjdzie na wszystkich, którzy są sztabem funkcjonariuszów społecznych.</u>
          <u xml:id="u-5.71" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.72" who="#PMiedziński">Chciałbym jeszcze poświęcić kilka słów pewnemu zagadnieniu, znowu z punktu sprawiedliwości społecznej, zagadnieniu działania aparatu fiskalnego.</u>
          <u xml:id="u-5.73" who="#PMiedziński">Mówiłem o tych rzeczach szeroko w roku zeszłym. Zostaliśmy tymi samymi ludźmi. Widzimy pewną ciągłość w tych rzeczach i, jak to podkreślił p. Premier, ciągłość rządów epoki ostatniej. Nie chodzi w tej chwili o to, żeby wracać do kwestii sprawiedliwego czy niesprawiedliwego wymiaru podatków, mówili o tem wyczerpująco panowie koledzy, wie o tem bardzo dobrze p« Minister Skarbu i jego aparat. Chciałbym wrócić do pilnego charakteru tej reformy, której domagaliśmy się w zeszłym roku, to jest reformy sposobu i metod urzędowania urzędów skarbowych, do tego, żeby człowiek mógł wiedzieć, co jest winien i czego nie dopłacił lub co przepłacił. Nie będę wracał do przykładów, wiemy wszyscy, że różnie w tej dziedzinie bywało. Muszę stwierdzić, że niewątpliwie po zeszłorocznych obradach Komisji Budżetowej departament podatkowy Ministerstwa Skarbu przeszedł niezwłocznie do szeregu prac w tej dziedzinie, że nasz apel ówczesny bardzo pomógł. Poczynając od stycznia 1935 r. aż do listopada r. ub. w Ministerstwie Skarbu wydano szereg zarządzeń, niewątpliwie celowych w tej dziedzinie. Ale bardzo usilnie prosimy o dalszy ciąg i o trzymanie tej sprawy w pierwszej kolejności, a to ze względu najważniejszego z wszystkich innych, poza własnym interesem Skarbu. Te rzeczy mają skutki polityczne, głęboko idące, jeżeli chodzi o naszą wieś. Jeżeli ludność w miastach łatwiej jeszcze daje sobie radę i może się łatwiej obronić, ludność naszej wsi, niejednokrotnie przecież nie z własnej winy analfabetyczna, czuje się zupełnie bezbronną przeciw tym omyłkom, które są wywoływane często złym systemem prowadzenia księgowości w urzędach skarbowych, co p. Ministrowi jest doskonale wiadome. Niema nic gorszego, jeżeli chodzi o stosunek obywatela do państwa, jak to, jeżeli w nim wzbiera bezradność wobec krzywdy, która mu się dzieje. Jeżeli człowiek czuje, że mu się krzywda dzieje i nie umie się obronić, to to ma zgubny wpływ psychiczny na całe jego nastawienie do aparatu państwowego. Dlatego sądzę, że będę wyrazem wszystkich kolegów, jeżeli się zwrócę do p. Ministra Skarbu i Rządu o pilność tej rzeczy, o dalszy jej ciąg z pierwszą kolejnością pilności.</u>
          <u xml:id="u-5.74" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.75" who="#PMiedziński">Wysoka Izbo! W rozprawie o pełnomocnictwach i w generalnej rozprawie budżetowej zostały przez Rząd zadeklarowane pewne podstawowe i zasadnicze wytyczne działania. Wytyczne te znalazły w zasadzie aprobatę Izb, zarówno wytyczne co do działania bezwzględnie w kierunku równowagi budżetowej, jak i w kierunku drugiego momentu, mianowicie utrzymania zdrowej waluty. Z chwilą, gdy Izby w zasadzie ten punkt widzenia i ten program zasadniczy uzgodniły z Rządem, pozostaje nam tylko jako rola nasza dbać i kontrolować konsekwencję w działaniu, skoro założenia te stały się założeniami wspólnemi. Będziemy też badać je i kontrolować. Plany inwestycyjne i oświadczenia Rządu zarówno co do praw parlamentu, jak i sytuacji walutowej A rynkowej przyjęliśmy do wiadomości. Przyjęliśmy do wiadomości oświadczenia p. Premiera i p. Wicepremiera, że prawa Izb ustawodawczych będą uszanowane, jak i że sytuacja rynkowa i walutowa, a zachodzi tu relacja między pierwszym a drugim zasadniczym punktem przez zdrową walutę, będzie przez Rząd bardzo pilnie obserwowana i uwzględniana. Zadeklarowaną przez Rząd ostrożność przyjmujemy do wiadomości ze szczególnym naciskiem.</u>
          <u xml:id="u-5.76" who="#PMiedziński">Wobec tych oświadczeń, wobec całokształtu debaty, przeprowadzonej w Izbie i w komisji, pozwalam sobie zwrócić się do Wysokiej Izby, aby zechciała uchwalić ustawę skarbową wraz z preliminarzem budżetowym oraz rezolucję w myśl uchwał komisji.</u>
          <u xml:id="u-5.77" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydjalnym.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Poza porządkiem dziennym zwrócił się z prośbą o głos w sprawie osobistej p. poseł Wierzbicki. Uprzedzam Pana Posła, iż ma 5 minut czasu i proszę, żeby Pan tej granicy nie przekroczył.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PWierzbicki">Doprawdy, że dzisiejszy dzień jest dla mnie niesłychanie szczęśliwy, jest dniem mego triumfu, gdyż złapałem w sieć Piętrową jedną z największych ryb, p. posła pułkownika Miedzińskiego, że zaczął studiować Pismo św. Jest to wspaniały dzień. Oczywiście tak na krótko to on Pisma św. zgłębić nie może i chociaż sięga do głębi, to jednak ślizga się po powierzchni.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PWierzbicki">Co jest rzeczą istotną w moich przemówieniach? We wszystkich moich przemówieniach było istotną rzeczą, że rzeczywiście budziłem w nas wszystkich najlepsze myśli, najpiękniejsze instynkty i to stworzyło łączność moją z parlamentem.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PWierzbicki">Jeżeli przejdę od tych słów z dziedziny moralnej do zjawisk ekonomicznych, przestrzegam Panów, niech Panom nigdy żaden kupon nie przesłania życia, bo życie ludzkie jest piękne, raz tylko w wieczności powstaje i dla marnego kuponu niewarta go zohydzać. Ale błagam Was o jedną rzecz, niech Wasze troski codzienne nie zwracają Was w tym jednym kierunku, ażeby co pierwszego iść do Skarbu jako funkcjonariusze, jako urzędnicy, jako zwracający się o subsydja i mówić: nakarm nas, — bo to obciąża Skarb. Obcinanie kuponów, to nie tylko skutek dokonanej dużej pracy produkcyjnej, ale i duża radość dla Ministra Skarbu, bo Skarb partycypuje w tym dochodzie i w ten sposób buduje się siła ekonomiczna Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PWierzbicki">My przemysłowcy nie mówimy o robotnikach, ale dzień w dzień w wielkim wysiłku musimy się mordować i męczyć, skąd zdobyć obstalunki i dać im warsztat pracy. My jesteśmy tak blisko zespoleni z nimi, jak nikt z działaczy społecznych, bo czy chcemy czy nie chcemy, jesteśmy związani z nimi produkcją i tak, jak Wy Panowie nie możecie się obyć bez powietrza, tak samo i przemysł nie może się obyć bez tego czynnika produkcji, bez żywego człowieka. I dlatego rozwój przemysłu, rozwój inicjatywy prywatnej, który był wielki i wspaniały po wojnie, bo cały przemysł był zniszczony przez Moskali, przez Niemców i Austriaków, bo, jak Panowie dobrze wiecie, to wszystko leżało pokotem, to wszystko odbudowała inicjatywa prywatna, a wielkie zakłady...</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Głos: za pieniądze rządowe.)</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PWierzbicki">Nie za pieniądze rządowe, absolutnie nie, wprost przeciwnie. Kiedy Niemcy byli winni przemysłowcom wielkie sumy z powodu rekwizycyj i kiedy przemysłowcy mieli prawo uzyskać to z funduszów międzynarodowych niemieckich, Rząd zawarł pakt z rządem niemieckim i wzajemnie wyrównały pretensje dwóch skarbów zamiast pretensyj swych obywateli. I przemysłowcy dotychczas jeszcze ani jednej sumy z tych funduszów państwowych za zabrane im towary nie otrzymali. Otóż wierzmy w dalszym ciągu, że tylko zbiorowym wysiłkiem, tylko uruchomieniem inicjatywy prywatnej, tylko jaknajmniejszem zwracaniem się do Ministra Skarbu jako tego, który ma zapładniać inicjatywę prywatną, tylko własnym wysiłkiem czy chłopa na roli, czy rzemieślnika, czy kupca, czy drobnego czy wielkiego przemysłowca bez pomocy Skarbu pracujmy i starajmy się budować Polskę taką, ażeby dla własnych funkcyj państwowych i dla własnych urzędników państwowych Skarb Państwa z funduszów państwowych zawsze miał możność płacenia tak, żeby ludzie czuli się szczęśliwymi i twórczymi w tem Państwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PMiedziński">Bóg zapłać, Panie Kolego.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Panie Boże dopomóż, Panie Kolego. Wesołość i oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PŻeligowski">Proszę o głos dla złożenia osobistego oświadczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Żeligowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PŻeligowski">Proszę Panów, w jednem z moich przemówień, mówiąc o naszym przemyśle, użyłem słowa „bagno”. Obawiam się, że to słowo mogłoby kogoś obrazić. Chcę więc wyjaśnić, co przez to słowo rozumiem. Przez słowo „bagno” rozumiałem ten stan rzeczy, kiedy przeszło 2/3 ludności nie może korzystać z wyrobów przemysłowych, gdy nasz przemysł tak szeroko korzysta z dotacyj państwowych, które zazwyczaj, zdaje się, bardzo mało oddaje, a szczególnie tę atmosferę, w jakiej pracują rady nadzorcze, do których wchodzą ludzie z głośnemi nazwiskami albo wyżsi urzędnicy, oczywiście nie dla pięknych oczu tych panów. To właśnie rozumiałem przez słowo „bagno” i nie chciałbym, ażeby uczciwi pracownicy, którzy pracują w każdej dziedzinie, przyjęli to na swój rachunek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Do trzeciego czytania nie zostały zgłoszone żadne poprawki, wobec tego na podstawie art. 82 regulaminu przystępujemy do głosowania nad ustawą skarbową wraz z preliminarzem budżetowym w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy skarbowej wraz z preliminarzem budżetowym, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa skarbowa wraz z preliminarzem budżetowym na rok 1936/37 została przez Sejm w terminie konstytucyjnym uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami Komisji Budżetowej do projektu budżetu na rok 1936/37, zamieszczonemi na ostatniej karcie sprawozdania.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(P. Wagner: Proszę o głosowanie oddzielne nad każdą rezolucją.)</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#Marszałek">W tej formie zamierzałem te rezolucje głosować.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#Marszałek">Najpierw będziemy głosowali nad rezolucją komisji do całości projektu budżetu, a oznaczoną nr 1. Proszę Pana Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SekretarzpDługosz">Rezolucja 1) „Sejm wzywa Rząd do zmniejszenia ciężaru zlecanych i narzucanych gminie czynności przez ograniczenie ich liczby do istotnie niezbędnych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#Marszałek">Będziemy teraz głosowali nad rezolucją, oznaczoną nr 2. Proszę Pana Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#SekretarzpDługosz">„Sejm zwraca się do Rządu o stosowanie w planach finansowo gospodarczych przedsiębiorstw i zakładów państwowych oraz monopoli, poczynając od okresu 1937/38, zasady podziału na oddzielne rozdziały rozchodów stałych i zmiennych oraz wydzielenia w oddzielne paragrafy wszystkich rozchodów na płace i robociznę”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Większość, rezolucja została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#Marszałek">Będziemy następnie głosowali nad rezolucją do cz. 4 — Prezydjum Rady Ministrów. Rezolucja oznaczona jest nr 3. Proszę Pana Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#SekretarzpDługosz">„Sejm wzywa Rząd do wniesienia ustawy o organizacji sądów administracyjnych w I instancji w takim terminie, aby wydatek na ten cel mógł zostać umieszczony w budżecie na rok 1937/38”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#Marszałek">Będziemy teraz głosowali nad rezolucją do cz. 8 — Ministerstwo Skarbu. Rezolucja ta oznaczona jest nr 4. Proszę Pana Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SekretarzpDługosz">„Sejm wzywa Rząd do uniemożliwienia kumulowania posad i zajmowania posterunków pracy przez emerytów z równoczesnem korzystaniem z dwóch źródeł dochodu, o ile oba źródła dochodu przekraczają zł. 500”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#Marszałek">Będziemy głosowali nad rezolucją oznaczoną nr 5. Proszę Pana Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#SekretarzpDługosz">„Sejm wzywa Rząd, by wydał zarządzenie dalszego ograniczenia zakupów przez Dyrekcję Monopolu Solnego worków jutowych dla dopełnienia nowych remanentów workowych Monopolu Solnego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#Marszałek">Rezolucja do cz. 12 — Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych. Rezolucja oznaczona jest nr 6. Proszę Pana Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#SekretarzpDługosz">„Sejm stwierdza, że załączony do preliminarza budżetowego na rok 1936/37 plan finansowo-gospodarczy Lasów Państwowych, nieobejmujący okresu po 1 października 1936 r., nie daje dostatecznej podstawy do określenia sumy czystego dochodu z Lasów Państwowych za cały rok budżetowy 1936/37 i zwraca się do Rządu o stosowanie na przyszłość w odniesieniu do planu finansowo-gospodarczego Lasów Państwowych ściślejszych metod budżetowania”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#Marszałek">Do cz. 13 — Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego jest rezolucja nr 7. Proszę Pana Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SekretarzpDługosz">„Sejm wzywa Rząd, by przyśpieszył wypłatę reszty przyznanych kwot z pożyczki inwestycyjnej na budowę Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie, oraz, by wśród ustalonych na najbliższy okres prac inwestycyjnych było postanowione ostateczne dokończenie budowy Biblioteki Jagiellońskiej, trwającej już od 1928 r., a niezmiernie pilnie potrzebnej dla zabezpieczenia bezcennych zbiorów bibliotecznych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#Marszałek">Rezolucja nr 8. Proszę Pana Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#SekretarzpDługosz">„Sejm wzywa Rząd, ażeby z kredytów, przewidzianych we właściwych pozycjach budżetu, uwzględniono w roku 1936/37 subwencje:</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#SekretarzpDługosz">a) w wydatniejszym zakresie na potrzeby nauki, a w szczególności Polskiej Akademii Umiejętności, Akademii Nauk Technicznych, Towarzystwa Naukowego Warszawskiego i Towarzystwa Naukowego we Lwowie,</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#SekretarzpDługosz">b) na budowę Muzeum Narodowego w Krakowie oraz c) na kościół Panny Marii w Krakowie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Po przeliczeniu głosów.)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#Marszałek">Jest 99 głosów za rezolucją. Robimy próbę przeciwną. Kto jest przeciw tej rezolucji? Mniejszość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie rezolucji nr 9.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#SekretarzpDługosz">„Sejm wzywa Rząd, ażeby w ciągu najbliższego okresu budżetowego poddał rewizji sprawę t. zw. taksy administracyjnej, pobieranej przez Ministerstwo W. R. i O. P. od uczniów w szkołach średnich”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie rezolucji nr 10.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#SekretarzpDługosz">„Sejm wzywa Rząd do przeprowadzenia budowy szkół powszechnych na Wileńszczyźnie oraz na innych ziemiach wschodnich i do udzielenia budulca w miejscowościach zalesionych oraz do usunięcia wszelkich trudności natury formalnej, hamujących szybkie realizowanie budowy szkół”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, proszę wstać. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie rezolucji nr 11.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#SekretarzpDługosz">„Sejm wzywa Rząd do spowodowania dostarczenia na warunkach ulgowych budulca z lasów państwowych na budowę publicznych szkół powszechnych”.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#Marszałek">Do części 16 — Emerytury i Zaopatrzenia p. poseł Tomaszkiewicz na podstawie porozumienia z pp. Żeligowskim i Wagnerem zgłosił rezolucję, która będzie w tej chwili odczytana. Rezolucję tę przyjmuję do laski marszałkowskiej na tej podstawie, że na jej poddanie pod głosowanie wyraził zgodę p. sprawozdawca generalny. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#SekretarzpDługosz">„Sejm wzywa Rząd, aby w drodze ustawodawczej usunął różnice, jakie powstały w wymiarze emerytur z powodu zmian w ustawodawstwie uposażeniowem i emerytalnem między rokiem 1933 i 1935 z tem, że wyrównanie to nie może spowodować podwyższenia ogólnej sumy, przewidzianej w budżecie na emerytury”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać, Stoi większość, rezolucja została przyjęta, a tem samem rezolucja, umieszczona w druku pod nr 12 jest bezprzedmiotowa i pod głosowanie poddawać jej nie będę.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#Marszałek">Przegłosowaliśmy więc wszystkie rezolucje, uchwalone przez Komisję Budżetową. Zostaje nam jeszcze do przegłosowania rezolucja mniejszości, którą zgłosił p. Bakon. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#SekretarzpDługosz">„Sejm wzywa Rząd w związku z ciężką sytuacją Państwa i stosunków gospodarczych społeczeństwa do prze pro wadzenia na drodze ustawodawczej zmniejszenia dodatków funkcyjnych, służbowych i kwot, przeznaczonych na nagrody i zasiłki”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Biuro jest zgodne, że stoi większość, zatem rezolucja ta została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#Marszałek">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany. Zamierzam zamknąć posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#SekretarzpDługosz">Interpelacja P. Władysława Wojtowicza do p. Ministra Skarbu w sprawie działalności ubezpieczeniowej na terenie województw południowo-wschodnich Towarzystwa Austriackiego Phoeniks w Wiedniu.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#SekretarzpDługosz">Interpelacja, wniesiona przez p. Jerzego Donmirskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie upadłości Banku Ludowego, spółdzielni z nieograniczoną odpowiedzialnością w Lesznie — Interpelacja p. dr. Romana Perfeckiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie naruszania przez organa administracji państwowej praw językowych grecko-katolickich duszpasterzy, przysługujących im w korespondencji urzędowej z władzami państwowemi, samorządowemi i sądami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Interpelacje te przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę je p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#Marszałek">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#Marszałek">O terminie i porządku dziennym następnego posiedzenia będą Panowie Posłowie zawiadomieni na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 13 min. 5).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>