text_structure.xml
191 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 15)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">P. Prezydent Rzeczypospolitej na podstawie art. 25 Konstytucji zarządzeniem swojem z dnia 13 lipca r. b. zamknął nadzwyczajną sesję Sejmu, następnie zarządzeniem z dnia 6 września zwołał Sejm na sesję nadzwyczajną od dnia 13 września 1927 r.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">W związku z tem ostatniem zarządzeniem chcę Panom zakomunikować, że udałem się do P. Prezydenta Rzeczypospolitej, aby mu oświadczyć, iż rozdzielanie terminów zwołania i otwarcia Sejmu prowadzi w konsekwencji do tego, że terminy, przewidziane postanowieniami Konstytucji i gwarantujące zebranie się Sejmu w tychże terminach, ulegają praktycznie przekreśleniu, bo Sejm, który został zwołany, a nie ma możności obradowania, gdyż nie został otwarty, niczem się nie różni od Sejmu zamkniętego.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Powołując się na zarządzenie p. Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 września o zwołaniu Sejmu na sesję nadzwyczajną, otwieram 338 posiedzenie Sejmu.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Proszę o głos. P. Chrucki: Lepiej votum nieufności wyrazić Rządowi.)</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">P. Chrucki nie ma głosu. P. Niedziałkowskiemu udzielę głosu po odczytaniu zawiadomień.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Protokół 336 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 337 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Weinzieher. Listę mówców prowadzi p. Weinzieher.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw: skarbowej o zmianach w budżecie na r. 1925, w sprawie ratyfikacji układu między Polską a Niemcami o polach górniczych, przeciętych granicą polsko-niemiecką, podpisanego w Witosławiu 21 czerwca 1926 r., w sprawie ratyfikacji międzynarodowej konwencji o przewozie towarów kolejami żelaznemi, podpisanej wraz z 7 załącznikami i protokółem w Bernie 23 października 1924 r., w sprawie ratyfikacji międzynarodowej konwencji i załączonego do niej statutu o ustroju międzynarodowym kolei żelaznych, podpisanej wraz z protokółem podpisania w Genewie 9 grudnia 1923 r., w sprawie ratyfikacji międzynarodowej konwencji o przewozie osób i bagażu kolejami żelaznemi, podpisanej wraz z dwoma załącznikami i protokółem w Bernie 23 października 1924 r., o przywróceniu mocy obowiązującej ustawy z 22 marca 1923 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 37, poz. 246) o zasiłkach dla rodzin osób, powołanych na ćwiczenia wojskowe, oraz o niektórych zmianach w ustawie skarbowej z 22 marca 1927 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 30, poz. 254).</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MaciejRataj">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem wydane na zasadzie postanowień ustawy z 22 sierpnia 1926 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 78 poz. 443) i ogłoszone w Dzienniku Ustaw rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej, które odsyłam do następujących komisyj: o sprzedaży b. prochowni w Skołoszowie oraz b. prochowni w Łazach koło Radymna, w pow. jarosławskim (Dz. Ust. Rz. P. Nr 60 poz. 525/27), — do Skarbowej, o zmianie art. 22, 48 i 230 ustawy karnej skarbowej (Dz. Ust. Rz. P. Nr 60 poz. 526/27), — do Prawniczej, zmieniające niektóre postanowienia ustawy z 5 lutego 1924 r. o ochronie wynalazków, wzorów i znaków towarowych (Dz. Ust. Rz. P. Nr 61 poz. 537/27), — do Przemysłowo-Handlowej, w sprawie produkcji przywozu i używania bieli ołowianej, siarczanu ołowiu, oraz innych związków ołowiu (Dz. Ust. Rz. P. Nr 62 poz. 544/27), — do Przemysłowo-Handlowej, o zaciągnięciu krótkoterminowej pożyczki zagranicznej (Dz. Ust. Rz. P. Nr 62, poz. 545/27), — do Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MaciejRataj">Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem pisma z wnioskami: sędziego śledczego III rew., na pow. lidzki, o wydanie z art. 122, cz. II k. kar., posła Dubrownika, sądu powiatowego we Lwowie o wydanie z par. 312 ust, kar. posła Szmigla, sądu powiatowego w Przeworsku o wydanie z par. 411 ust. kar. posła Pieniążka.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#MaciejRataj">Wnioski te odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#MaciejRataj">Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem również pismo z dn. 6 lipca b. r. z prośbą o wycofanie wniosku z 13 października 1926 r., dotyczącego pociągnięcia do odpowiedzialności sądowej z art. 578 kod. kar. posłów: Szydłowskiego i Kowalczuka. Pismo to również odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#MaciejRataj">Od posła Poniatowskiego otrzymałem pismo z zawiadomieniem, że zrzeka się mandatu poselskiego.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#MaciejRataj">Usprawiedliwiają nieobecność w lipcu posłowie: Badzian, Biniszkiewicz, Bobek, Cieplak, Daczko, Dziduch, Erdman, Furmaniuk, ks. Kaczyński, Kapałczyński, Kosydarski, Kubis, Kwiatkowski, Lippoman, Lipski, Malik, ks. Matus, Melcerowa, ks. Nowakowski, Pluciński, Pławski, Poznański, Rokossowski, Sacha, Saraniecki, Schreiber, Socha, Szmigiel, Średniawa, Wojewódzki, Wolicki, Wygodzki, Zajączkowski.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#MaciejRataj">Udzieliłem urlopu na jeden dzień posłom: ks. Londzinowi i ks. Wóycickiemu.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#MaciejRataj">Przed porządkiem dziennym głos ma p. Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Stawiam wniosek, aby Sejm, podzielając stanowisko p. Marszałka w sprawie naruszenia Konstytucji przez zwołanie Sejmu w nieodpowiednim terminie, przyjął oświadczenie Pana Marszałka do oficjalnej wiadomości.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Poddaję wniosek p. Niedziałkowskiego pod głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Niedziałkowskiego, ażeby wstali. Stoi większość — wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego ma głos p. Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Proponuję taką zmianę porządku dziennego, ażeby sprawozdanie Komisji Prawniczej o dekrecie prasowym i o zmianie ustawy o wydawaniu Dziennika Ustaw postawić przed trzeciem czytaniem ustaw samorządowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRataj">Muszę również oświadczyć, że p. Rymar zgłosił wniosek o uzupełnienie porządku dziennego sprawozdaniem Komisji Budżetowej o wnioskach, dotyczących przyjścia z pomocą dotkniętym klęskami żywiołowemi. W sprawie porządku dziennego głos ma p. Insler.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AbrahamInsler">Nie mogę się zgodzić na poprzedni wniosek. Zgłaszam wniosek o zdjęcie z porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia ustaw samorządowych ze względu na to, że druki zostały rozdane dopiero w ostatnim dniu. Gdyby inne sprawy weszły na porządek dzienny przed sprawą samorządów, to kwestja byłaby bezprzedmiotowa, natomiast gdyby tamte wnioski były odrzucone, podtrzymuję swój wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Najpierw więc jest wniosek p. Rymara, aby uzupełnić porządek dzienny sprawozdaniem Komisji Budżetowej o wnioskach, dotyczących przyjścia z pomocą dotkniętym klęskami elementarnemi, i to na pierwszym punkcie porządku dziennego. Panowie nie mają nic przeciw temu? Jest zgoda.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#MaciejRataj">Dalej jest wniosek p. Niedziałkowskiego o przestawienie porządku dziennego, by ustawy samorządowe postawić na samym końcu dzisiejszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(Głos: Sprzeciwiamy się.)</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#MaciejRataj">Poddaję to pod głosowa nie.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(P. Pawłowski: Dekret nie jest pilniejszy od ustaw samorządowych.)</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#MaciejRataj">Porządek dzienny nie był uchwalony na ostatniem posiedzeniu Sejmu, w myśl regulaminu większość Sejmu ma dzisiaj wypowiedzieć się o ustalonym przezemnie porządku dziennym, przyczem oczywiście sprzeciw jednego posła, a nawet mniejszość nie decyduje.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#komentarz">(P. Chrucki przerywa.)</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Chrucki, jeżeli Pan jest zdania, że ja naruszyłem regulamin, to proszę powołać się na odpowiedni artykuł regulaminu.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#ApolinaryHartglas">Art. 17 mówi: „Trzecie czytanie ustawy może się odbyć z reguły najwcześniej na trzeci dzień po drugiem czytaniu, a — o ile ustawa po drugiem czytaniu została ponownie odesłana do komisji, lub o ile w drugiem czytaniu przyjęto poprawki — na trzeci dzień po rozdaniu druku sprawozdania komisji, względnie druku poprawek, przyjętych w drugiem czytaniu. W wypadkach atoli, gdy w drugiem czytaniu żadnych poprawek nie przyjęto oraz do trzeciego czytania żadnych poprawek nie zgłoszono, trzecie czytanie może się odbyć tego samego dnia co drugie lub następnego dnia, o ile temu nikt się nie sprzeciwi”.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Hartglas, dyskutowaliśmy o zupełnie innych rzeczach. Ja mówiłem o przestawieniu porządku dziennego i nad tym wnioskiem mamy głosować. Jeśli chodzi o sprawę drugą, o termin wręczenia poprawek, przyjętych w II czytaniu, to kancelarja sejmowa informuje mnie, że druki zostały rozesłane w sobotę.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Ale nie dostaliśmy.)</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#MaciejRataj">Proszę Panów o spokój. Mają Panowie wniosek p. Niedziałkowskiego o przestawienie porządku dziennego P. Insler oświadczył, że, jeżeli temu wnioskowi stanie się zadość, to nie będzie podtrzymywał swego wniosku, by dawniejszy punkt pierwszy zdjąć z porządku dziennego. Proszę Panów Posłów, którzy są za wnioskiem p. Niedziałkowskiego, ażeby wstali. Stoi większość, wniosek przyjęty, wobec tego wniosek p. posła Inslera stał się nieaktualny.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o wnioskach, dotyczących przyjścia z pomocą dotkniętym klęskami elementarnemi (druk nr 2751). Głos ma jako sprawozdawca p. Rymar.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejmie! W ciągu maja i czerwca przeszły przez Polskę liczne burze gradowe. Zniszczyły one według urzędowych wykazów ponad 100.000 ha obsianej przestrzeni, dotknęły więc przeszło 1% całego uprawnego terenu.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#StanisławRymar">W ostatnich dniach sierpnia rozpoczęła się na całym terenie południowej Polski olbrzymia burza, trwająca dni 3, która w województwach stanisławowskiem i lwowskiem wyrządziła olbrzymie szkody, a dotknęła także 2 dalsze województwa, krakowskie i tarnopolskie. Szkody te, sięgające razem dziesiątków miljonów złotych, niewątpliwie wymagają bardzo szerokiej akcji ratunkowej tak społeczeństwa, jak samorządów i czynników państwowych. Wymagają też znacznych ofiar od Skarbu Państwa. Dlatego też uważam, że u samego wstępu do obrad sesji nadzwyczajnej Sejmu powinniśmy te katastrofy żywiołowe omówić i przeznaczyć to, na co stać Skarb Państwa, na naprawę szkód i dla ratowania życia ludności nawiedzonej klęskami.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#StanisławRymar">Klęski gradowe dotknęły, jak powiedziałem, ponad 100.000 ha uprawnej, zasianej przestrzeni. Najwięcej gradów było w woj. kieleckiem, gdzie zniszczyły 27.466 ha. Drugiem z rzędu jest woj. krakowskie z przeszło 13.000 ha; trzecie — woj. stanisławowskie z 10.757 ha. W innych województwach obszar zniszczony gradem waha się od 3 do 5 i od 7 do 10 tysięcy.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#StanisławRymar">Choćby najskromniej szacować szkody, jakie ludność w plonach poniosła, określić je trzeba na sumę 20 miljonów złotych. Już w lipcu prowadzona przez Rząd akcja dała następujące rezultaty: Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej na pomoc dla tych, którzy wszystko stracili, wyasygnowało sumę 287.200 zł., a Ministerstwo Rolnictwa przez Bank Rolny wyasygnowało sumę 3,495.000 zł. na kredyty zasiewowe; województwa te otrzymały na kredyty jesienne sumę 3,060.000 zł.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#StanisławRymar">Klęska powodzi, która nawiedziła województwa południowo-wschodnie, spowodowała zniszczenia znacznie większe od klęski gradobicia. Nie wszystkie szczegóły jeszcze nam są znane; według tego, co dotąd doszło do naszej wiadomości, nawiedzonych powodzią mamy powiatów 47, a liczba gmin zalanych wynosi ponad 1.000. Utonęło według jednych raportów 54 osoby, a według raportów dostatecznie niestwierdzonych jeszcze, w jednym tylko powiecie kossowskim zaginęło 64 osoby. Bez dachu jest 1.638 rodzin, bez żywności 12 do 15.000 rodzin, dotkniętych klęską powodzi jest 78.000 rodzin. Wylewy i zniszczenia objęły obszar w przybliżeniu sięgający 200.000 ha. Kwoty, na jakie trzeba szacować zniszczenie w tej chwili jeszcze określić się nie dadzą. Według dotychczasowych i tymczasowych zestawień poszczególnych województw wynoszą one: w woj. stanisławowskiem łącznie z drogami państwowemi i samorządowemi około 20 miljonów złotych; tej samej sumy szkody dosięgają w woj. lwowskiem. W woj. krakowskiem łącznie trzy katastrofy: witkowicka, grady i powodzie obliczone zostały na sumę 18,332.000 zł., w tem powódź ostatnia na sumę ponad 4 miljony. Powódź w woj. tarnopolskiem dotknęła gmin 29 ze szkodą ponad 200.000 zł. z zalewem 6.000 ha.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#StanisławRymar">W woj. stanisławowskiem klęską powodzi dotkniętych zostało powiatów 15, gmin 312, zalanych miast 10. Utonęło w powiatach: doliniańskim osób 11, w kossowskim — według jednego raportu osób 64, według drugiego — 29, w powiecie kałuskim 5 osób, w nadwórniańskim 7. Pomocy natychmiastowej potrzebuje 9.635 rodzin, rodzin, którym powódź zabrała domy, jest 954, bez odzieży 823. Rodzin, którym powódź zabrała warsztaty pracy jest przeszło 1.000. W woj. lwowskiem powódź dotknęła powiatów 19, gmin ponad 500. Rodzin zniszczonych jest 13.938, bez schronienia 681, bez odzieży 680, bez żywności 2.951. W woj. krakowskiem dotkniętych powodzią zostało 123 gminy i 7 powiatów, jedno miasto.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#StanisławRymar">Ministerstwo Robót Publicznych ocenia straty na drogach państwowych i samorządowych narazie na sumę 8,200.000 zł., szkody, które natychmiast należy naprawić — na 2,000.000 zł. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej zażądało onegdaj sumy 4 1/2 miljona złotych na konieczną akcję doraźną dla zapewnienia opieki, żywności i chwilowego schronienia.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#StanisławRymar">Ministerstwo Rolnictwa zażądało narazie dalszego miljona złotych na zasiewy, na przetrzymanie i dożywianie inwentarza, a na miesiące zimowe sumy 1,600.000 zł. na te same cele. Rząd uchwałą Rady Ministrów przyznał szereg wstępnych kredytów na pierwszą pomoc. Przyznano więc: pół miljona złotych na pomoc doraźną, miljon złotych na zasiewy, półtora miljona złotych dla Ministerstwa Robót Publicznych na konieczne naprawy mostów i dróg, oraz 2,500.000 zł, do dyspozycji Ministerstwa Komunikacji na naprawę torów i mostów kolejowych. Powołany do życia Komitet Społeczny Opieki i Pomocy dla ofiar dotkniętych klęskami elementarnemi, pod przewodnictwem p. Prezydentowej Rzeczypospolitej, zebrał i przekazał komitetom wojewódzkim i powiatowym sumę ponad pół miljona złotych. W ten sposób kredyty przyznane na akcję doraźną wystarczą na dwa, niespełna trzy tygodnie. Liczyć się trzeba z tem, iż i w dalszych tygodniach znaczna część ludności, pozbawiona ziemniaków czy zbóż, musi być czy przez akcję społeczną, czy drogą pomocy państwowej żywiona aż do przyszłych zbiorów.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#StanisławRymar">Sejm chce narazie dać do dyspozycji Rządu te kredyty, które są konieczne, aby 1) przywrócić komunikację zerwaną na bardzo obszernym terenie, zwłaszcza w województwach lwowskiem i stanisławowskiem, 2) ażeby ludność zabezpieczyć przed głodem, 3) ażeby na czas przyznać kredyty na zasiewy jesienne, a wreszcie, 4) ażeby w możliwych granicach zabezpieczyć tę ludność przed wylewami w przyszłości, chociażby w najbliższej jesieni. Raporty dotychczasowe, tylko częściowo znane i zgromadzone w poszczególnych resortach, wskazują, że wiele rzek zmieniło koryta, jak np. Czeremosz na przestrzeni 80 km., że wiele rzek wdarło się między domy, podmuliło je, i już nawet nie przy tak wielkim wylewie ale przy trochę wezbranej wodzie całe dzielnice miast, całe wsie mogą znaleźć się na środku rzeki.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#StanisławRymar">Zerwanych jest kilkaset mostów, zburzone drogi na dziesiątkach, może setkach kilometrów.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#StanisławRymar">To wszystko, gdy idzie o drogi i mosty, w interesie Państwa musi być możliwie szybko przywrócone do tego stanu, ażeby komunikacja była możliwa, a gdy idzie o rzeki, przynajmniej w tym zakresie, ażeby się szerzeniu nieszczęść na przyszłość, chociażby trochę przeciwstawić. Zdajemy sobie dobrze sprawę, że kredyty, które Komisja Budżetowa proponuje, na całą akcję nie wystarczą. Zwracamy się do Rządu z wezwaniem, ażeby, jako ten, który posiada wszystkie potrzebne materjały, przedłożył komisji do dni 14 sprawozdanie oraz plan akcji i jej stronę finansową. Zmieniamy ustawę o pomocy na odbudowę zniszczonych budynków dla tych, którzy ponieśli w czasie wojny szkody, rozszerzamy dobrodziejstwa tej ustawy i na tych, którzy zostali dotknięci klęskami elementarnemi. Liczymy się z tem, że gdy będzie dokładne sprawozdanie z klęsk i strat, kiedy będzie można obliczyć, kiedy i co ma być odbudowane, trzeba będzie przyznać dalsze kredyty. Dzisiaj chcielibyśmy, ażeby kredyty, przez nas przyznane, były użyte szybko z największą korzyścią dla ludności. Proszę o przyjęcie ustawy w przedłożeniu Komisji Budżetowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#SerhijChrucki">Wysoki Sejmie! Zabieram głos wyłącznie w sprawie straszliwej klęski, jaka nawiedziła w pierwszych dniach września całą karpacką, podkarpacką i pokucką Galicję wschodnią i zachodnią.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#SerhijChrucki">Na Komisji Budżetowej byłem naocznym świadkiem tego, że nie zdawano sobie sprawy z rozmiarów tej katastrofy. Sądzę, że dlatego i ujęcie sprawy pomocy powodzianom w postaci obecnej ustawy, referowanej przez p. Rymara, jest niedostateczne i nie może być przyjęte przez nas, najbardziej zainteresowanych w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#SerhijChrucki">Pozwolę sobie w paru słowach opowiedzieć o tej straszliwej katastrofie.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#SerhijChrucki">Następstwa powodzi są wprost katastrofalne. Rozszalały wylew wód zniszczył ludzkie mienie. Więcej niż pół miljona ludności stało się ofiarą katastrofy. Tysiące inwentarza żywego padło ofiarą rozszalałego żywiołu. Ogromne przestrzenie uprawnych pól, pastwisk i łąk zostały zasypane żwirem i piaskiem, wobec tego na długie lata stały się nieużytkiem. Tysiące zagród właściańskich wraz z budynkami mieszkalnemi i gospodarczemi, zapasy zboża i paszy uniosła woda. Nawet prasa specjalna, która jeszcze nie rozporządza wszystkiemi materjałami, podaje, że 11.000 rodzin nie ma środków do życia.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#SerhijChrucki">Drogi państwowe, powiatowe, wojewódzkie i gminne wraz z setkami mostów są zniszczone, tak, że do wielu z nawiedzonych powodzią gmin jeszcze dotychczas niema dostępu, aby żywności dostarczyć. Głód i nędza szaleje już dzisiaj, a o nasieniu na zasiewy mowy niema. Mieszkania, które ocalały, są tak przesycone wilgocią, że bez wysuszania nie nadają się wcale do dalszego pobytu i mogą być tylko powodem epidemicznych i zwykłych chorób. Nie obliczając następstw, jakie mogą jeszcze z powodu wylewów przyjść, stwierdzamy, że szkody poczynione wynoszą setki miljonów. Żywiołowa ta katastrofa wymaga jak największej i najszybszej pomocy. Konstantujemy fakt, że ludność miejscowa podążyła z bezprzykładną wprost ofiarnością z pomocą powodzianom. Natomiast dotychczasowa pomoc Rządu jest wprost śmieszna. Panowie ministrowie i szefowie poszczególnych departamentów i województw zjeżdżają na miejsca powodzi z szumną reklamą, lecz z gołemi rękami. Pierwsza pomoc Rządu na wyżywienie pół miljona nieszczęsnych wynosiła aż 200.000 zł, gdy tymczasem jedna tylko osoba, a mianowicie metropolita grecko-katolicki ks. Szeptycki podążył z pomocą 180.000 zł, i to z własnych funduszów, więc jedna osoba dotychczas ofiarowała tyle, ile cały Rząd całej Rzeczypospolitej. Ludność ukraińska ma wrażenie, że Rząd rozmyślnie zwleka z pomocą, uważając ludność ukraińską za obywateli drugiej klasy, wobec których Państwo nie ma żadnych obowiązków. Tymczasem polityka Rządu Polskiego jest jedynie odpowiedzialna za rozmiary katastrofy.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(P. Dębski: Że chmura się oberwała.)</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#SerhijChrucki">Jest faktem, że sam Rząd dopuszcza do rabunkowej gospodarki w państwowych lasach i w połoninach, wycinając drzewostan i kosodrzewinę, wskutek czego obnażone góry przemieniają się w martwe skały tak, że jak twierdzą nawet polscy fachowcy, po 10 latach takiej gospodarki Karpaty staną się pustynną i bezludną Dalmacją. Podobnie za przykładem Państwa postępują i prywatni właściciele, dla których ustawa o zalesianiu wyciętego drzewostanu nie istnieje. Władze administracyjne powołane do nadzoru, w zbrodniczy sposób tolerują taki stan rzeczy. Wylew rzek przeto stał się zwykłem zjawiskiem.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#SerhijChrucki">Drugim powodem elementarnej katastrofy powodzi jest ta okoliczność, że Rząd Polski na terenie Galicji wschodniej nietylko nie prowadzi robót nad regulacją rzek i potoków, ale przeciwnie, nie dokłada nawet starań, aby konserwowane były wkłady regulacyjne, ongiś za czasów Austrji przeprowadzone. Co wiosnę w Galicji wschodniej mamy te same żywiołowe katastrofy, które, jak obecna, przerastają poprzednie swojemi rozmiarami. Jednak zwracam na to uwagę, co zresztą podkreślił na Komisji Budżetowej p. Posacki, że sprawą wodną nikt się w Sejmie i w Rządzie nie zajmował, i wobec tego Galicja wschodnia była dotychczas narażana i nadal będzie narażona na klęski elementarne, dopóki rzeczywiście kwestja ta nie będzie należycie postawiona. Następstwem tego są rok rocznie powtarzające się coraz większe wylewy i katastrofy, a można z pewnością powiedzieć, że z tych powodów i w dalszych latach będzie się to powtarzało. Regulacja niedoprowadzona do końca nietylko nie pomaga ludności, nietylko nie zabezpiecza jej od klęski elementarnej, lecz przeciwnie często rozszerza i powiększa rozmiary katastrofy. Wiadomo również wszystkim, że Rząd polski jak gdyby z rozmysłem doprowadza komunikację na drogach do stanu historycznego dróg polskich, tak że jest ona z roku na rok coraz bardziej uciążliwa, a dziś po powodzi w niektórych miejscowościach na wielu drogach niema żadnej komunikacji. Stosunki sanitarne urągają najbardziej prymitywnym wymaganiom higjeny, to też przy obecnej katastrofie nie można było nadążyć, wobec lichego stanu dróg komunikacyjnych, z dostateczną i natychmiastową pomocą nieszczęśliwym ofiarom.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#SerhijChrucki">Wobec przedstawionego stanu rzeczy jest jasnem, iż bezpośrednim winowajcą katastrofy jest Rząd i jego polityka wobec kraju i ludności ukraińskiej. Oskarżamy Rząd jako faktycznego winowajcę powodzi i żądamy w imię najprymitywniejszych zasad ludzkości, żeby Rząd nie skazywał nadal pół miljona powodzian na śmierć z głodu i nędzy i pośpieszył z natychmiastową pomocą w dostatecznych rozmiarach. Rozmiary katastrofy wymagają, ażeby Sejm i Rząd asygnowały na tę pomoc niemniej jak 100 miljonów złotych.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#SerhijChrucki">Zgóry ostrzegamy, ażeby nie starano się zmniejszyć rozmiarów katastrofy. Istnieją bowiem takie tendencje wśród czynników rządowych, przynajmniej słyszałem głosy poważnych ludzi, naocznych świadków konferencji, odbytej np. w woj. stanisławowskiem, że czynniki rządowe obawiają się, żeby wiadomości o rzeczywistych rozmiarach katastrofy nie poderwały kredytu polskiego zagranicą. Nie wolno dla ratowania Skarbu polskiego skazywać na nędzę i śmierć tysięcy osób podbitego narodu ukraińskiego. Kiedy w Komisji Budżetowej mówiłem o tej cyfrze 100 miljonów złotych, to jednak z przyjemnością stwierdziłem, że p. prezes Dąbski, który po mnie przemawiał, potwierdził, że te wiadomości, które posiada, a zastrzegł się, że wiadomości te są z autentycznych źródeł, rzeczywiście potwierdzają słuszność tego, co powiedziałem, że rozmiary ostatniej katastrofy są tak wielkie, iż pomoc 100 miljonów byłaby może słuszna i dostosowana do rozmiarów klęski. To samo p. Posacki stwierdził, że jedna z katastrof z lat poprzednich potrzebowała 41,000.000, a on sam podczas niedawnej katastrofy zbadał tylko jedną rzekę w powiecie nadwórniańskim i na podstawie swoich badań, opartych na pracach wielu inżynierów przyszedł do wniosku, że na regulację tylko jednej rzeczki trzeba 12 miljonów złotych. Jeżeli Panowie uprzytomnią sobie, że uregulownaie jednej rzeczki wymaga 12 miljonów złotych, to nie posądzą mnie o przewyższanie rozmiarów katastrofy i o to, że staram się narazić Skarb na niepotrzebne wydatki, kiedy się domagam w imieniu narodu ukraińskiego asygnowania 100 miljonów złotych na ten cel. Prawda, p. pos. Rymar zaznaczył, że te 40, czy 45 miljonów, które on wnosi, to jest tylko pierwsza rata kredytów, które będą potrzebne, jednak ja chciałbym, aby te 100 miljonów były teraz asygnowane. To nie znaczy, że one odrazu muszą być wydane. Natomiast słyszeliśmy w Komisji Budżetowej takie zastrzeżenie, że oczywiście może potrzeba będzie asygnować i 100 miljonów, jeżeli na to pozwoli Skarb Państwa. Nie kto inny, jak prezes Dąbski, właśnie ten sam, który stwierdził, że rzeczywiście w takich rozmiarach pomoc jest potrzebna, powiedział: głosowałbym za tą sumą 100 miljonów, jeżelibym miał oświadczenie czynników rządowych, że te 100 miljonów znajdzie się.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#SerhijChrucki">To bardzo charakterystyczne wyznanie z ust człowieka najbardziej życzliwie usposobionego wobec narodu ukraińskiego, w danym wypadku wobec powodzian, że gotów jest dać 100 miljonów, jeżeli się one znajdą. Tak sprawy stawiać nie można, 100 miljonów musi się znaleźć, jeżeli się wie, że pomoc w takich rozmiarach jest potrzebna.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#SerhijChrucki">Dotychczasowa akcja niektórych panów starostów pozwala mniemać, że Rząd chce ze sprawy ratunku ludności, ze spełnienia obowiązku zrobić sprawę polityczną, i panowie starostowie np. przy udzielaniu pierwszej doraźnej pomocy, przy zbieraniu wiadomości o rozmiarach klęski i potrzebach ludności, świadomie unikali współpracy z czynnikami samorządowemi. A stało się to na skutek tego, że te czynniki samorządowe, instytucie samorządowe są obecnie w ręku miejscowej ludności, w ręku Ukraińców. Panowie starostowie zbierali wiadomości nie przez urzędy gminne, nie przez czynniki samorządowe, ale przez ajentów policyjnych, którzy oczywiście zgóry mieli rozkaz, ażeby przy tem piekli pieczeń polityczną. W jednym powiecie ajenci, spisując zeznania ludności co do rozmiarów poszkodowania, przychodząc w nieznacznej mierze z pomocą, już prowadzili politykę, mówiąc: to wam przysyłają studenci warszawscy, a to mieszczanie krakowscy i t. d. Chciałbym się zastrzec z tej wysokiej trybuny przeciw uprawianiu polityki na nieszczęściu ludzkiem. Niewolno tego czynić. Pozatem my Ukraińcy na tę sprawę tak politycznie nie patrzymy i dlatego, odmawiając współpracy z Rządem we wszystkich dziedzinach życia, poszliśmy do komitetów wojewódzkich i powiatowych, bo myślimy, że nie można robić polityki na nieszczęściu ludzkiem. To nie jest rzecz polityki, to jest obowiązek ludzki, ratować bliźniego w nieszczęściu. O tem, że Rząd zamierza jednak politykę uprawiać w tej sprawie, świadczy jeszcze inny fakt, a mianowicie: kiedy odruchowo wśród społeczeństwa ukraińskiego zawiązał się komitet ratunkowy nietylko we Lwowie, jako stolicy naszej, ale i w innych miastach wojewódzkich, to stała się rzecz dziwna, niektórzy panowie wojewodowie zabronili zawiązywania tych ratunkowych komitetów! To zrobili wojewodowie tarnopolski i stanisławowski. Takie same próby były w woj. lwowskiem, lecz na skutek protestu prezesa centralnego krajowego komitetu ratunkowego p. wojewoda lwowski wydał polecenie starostom woj. lwowskiego, żeby takich przeszkód nie stawiali. Stwierdzam natomiast, że w innych województwach przeszkadza się społeczeństwu ukraińskiemu w równoległej akcji ratunkowej. Kiedy pan starosta dowie się o tem, że ma powstać ukraiński powiatowy komitet ratunkowy, to żąda spisu inicjatorów i żąda, aby oni weszli do starościńskich mieszanych rządowych komitetów. My, nie uchylając się od udziału w tych starościńskich rządowych komitetach, chcemy jednak mieć wolne ręce i prowadzić równolegle swoją akcję ratunkową. Sądzę, że w tej sprawie nie powinniśmy napotkać na żadne trudności, jednak te trudności dotychczas są stawiane i artykuł naszego dziennika „Diło” w tej sprawie, który właśnie wyjaśnia dotychczasowe postępowania panów wojewodów w sprawie akcji ratunkowej, był skonfiskowany. Mogę go Panom nawet przedstawić. W świetle tej konfiskaty jest dla nas podejrzana dotychczasowa działalność panów wojewodów i starostów.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#SerhijChrucki">Zastrzegając się, aby ze sprawy pomocy powodzianom nie robić polityki, kończę swoje przemówienie i formułuję wnioski, które mam zaszczyt przedstawić w imieniu Klubu Ukraińskiego, prosząc Wysoki Sejm o ich uchwalenie.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#SerhijChrucki">Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#SerhijChrucki">1) Asygnuje się kwotę 100,000.000 zł. na pomoc powodzianom oraz na zabezpieczenie ludności od możliwości podobnych katastrof.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#SerhijChrucki">2) Sejm wzywa Rząd, aby tak centralne, jak i miejscowe czynniki rządowe nie nadawały charakteru politycznego ratunkowej akcji powodzianom i w swej działalności współpracowały z organami samorządowemi.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#SerhijChrucki">3) Wzywa się Rząd, aby nie przeszkadzał ukraińskim instytucjom społecznym w ich ratunkowej akcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">P. poseł Chrucki w przemówieniu swojem użył niewłaściwych wyrazów. Rezerwuję sobie prawo do pociągnięcia go do odpowiedzialności regulaminowej na podstawie stenogramu.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Władysław Ostrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WładysławOstrowski">Wysoki Sejmie! Jakkolwiek klęski powodzi na terenie całej Małopolski, a szczególnie Wschodniej są zjawiskiem prawie corocznem, to jednakowoż klęska, która nawiedziła tę połać kraju tego roku, przybrała olbrzymie rozmiary, a straty, spowodowane przez nią, przekraczają 100 miljonów złotych. Klęska żywiołowa dotyczy nietylko zniszczenia kultury rolnej, ale huragan, trąba powietrzna, jaka nawiedziła w pow. tłumackim gminę Lackie-Szlacheckie, zniosła w zupełności 54 gospodarstwa, a ponad 50 gospodarstw uszkodziła w wysokim stopniu. Wspomnę, że z wodami Czeremoszu poszło 150 domostw, co świadczy wymownie o rozmiarach klęski. Trzeba było aż tak wielkiej klęski dla tysięcy rodzin, ażeby przypomniało się zaniedbanie przez nasze czynniki miarodajne sprawy robót publicznych, regulacji rzek, zabezpieczenia się na przyszłość przed podobnemi klęskami oraz konieczności podjęcia planowych robót.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#WładysławOstrowski">O rozmiarach klęski świadczy ilość osób poszkodowanych, która przekracza 150.000 osób. Pocieszającym objawem jest to, że kiedy takie nieszczęście spotkało tę dzielnicę, to Polska cała przykłada ręki do złagodzenia tego nieszczęścia. Względy polityczne zupełnie nie wchodzą w grę, widać tu troskę i przyjście z pomocą dla wszystkich obywateli bez względu na ich narodowość i wyznanie. Również ludność miejscowa, tak polska, ruska, jak i żydowska w komitetach wspólnie daje wyraz tym usiłowaniom. Mamy jednakowoż obawę, żeby chaos administracyjny nie stanął na przeszkodzie w spełnieniu tej roli społeczeństwa i czynników rządowych. W szczególności na terenie woj. tarnopolskiego zapanowały stosunki tak niezwyczajne i nieznane a ubolewania godne, iż doszło do tego, że trudno szukać urzędników państwowych, bo się zaprzęgli w służbę rozmaitych organizacyj partyjnych.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#WładysławOstrowski">Są objawy, iż dzieje się to nawet na rozkaz władz wojewódzkich i dlatego też żywimy naprawdę żywą obawę, żeby ci ludzie nie popsuli roboty, która jest pilna i konieczna, bo dotyczy tysięcy poszkodowanych. Spodziewamy się jednak, że czynniki samorządowe, które nie są partyjnie zanagażowane, znając dokładnie stosunki miejscowe, będą stać na straży tego, aby ta nieduża pomoc we właściwy sposób doszła do rąk poszkodowanych.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#WładysławOstrowski">Wobec zbliżającej się pory zimowej niezawodnie odbudowa budynków zniszczonych jest zagadnieniem najpilniejszem i możliwem do przeprowadzenia, zwłaszcza, że budowle gospodarstw rolnych nie są wielkie; chodzi bowiem o dostarczenie drzewa, a chłop sobie poradzi i zbuduje możliwe schronisko przed zimą. Liczymy więc na to, że czynniki administracyjne nie będą robiły trudności w dostawie drzewa, że ceny drzewa nietylko nie będą podniesione, czego należałoby się obawiać, bo są podobne kombinacje, ale przeciwnie w ulgowy sposób drzewo będzie dostarczane. Z tych względów zgłosiliśmy wniosek, na Komisji Budżetowej przyjęty, aby zasadę ustawy o odbudowie rozciągnąć na tereny poszkodowane powodzią i klęską, bo uważamy, że to będzie pomoc najwydatniejsza i najskuteczniejsza.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#WładysławOstrowski">Druga część pomocy to łatwość uzyskania kredytów. Obawiam się również, żeby instytucje kredytowe, które dziś pod wpływem najrozmaitszych czynników, stały się właściwie martwemi, gdzie pozostaje tylko piękny szyld, ale nie można się pomocy doczekać, żeby jednak w tym kierunku spieszyły z rychłą pomocą i kredytem, nie robiły formalności i innych przeszkód, bo inaczej ta pomoc musiałaby spalić na panewce. Zdajemy sobie sprawę, że 25,000.000 zł. tam, gdzie szkody wynoszą 100.000.000, jest przecież tylko cząstką pomocy, przedewszystkiem tym, którzy jej potrzebują dla przetrzymania okresu zimowego. Dlatego, głosując za tym wnioskiem, wyrażamy przekonanie, iż chaos administracyjny na terenie pewnych województw nie będzie przeszkodą w prowadzeniu tej akcji, i że czynniki samorządowe będą czuwały nad skutecznością jej prowadzenia, a czynniki administracyjne przyjdą z należytą pomocą przy dostawie drzewa i udzielaniu kredytu.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Oklaski w centrum.)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa wyczerpana. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StanisławRymar">Pan poseł Chrucki zaproponował do uchwalenia sumę nie 25,000.000, lecz 100,000.000 zł. Każdego, kto proponuje sumy wyższe, obowiązuje wskazanie pokrycia. Sejm bez wskazania źródeł pokrycia wydatków żadnych uchwalać nie może. P. pos. Chrucki nie zadał sobie nawet trudu wskazania pokrycia. Chociażby więc merytorycznie miał rację, to już z tego względu wniosek jego uchwalony być nie może. Ponieważ zaś w naszem rozumieniu w chwili obecnej, kiedy obliczenia szkód nie są jeszcze dokonane, kwota 25 miljonów, jako zaliczka, powinna wystarczyć, przeto proszę o uchwalenie ustawy w brzmieniu komisyjnem.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Chrucki, czy Pan zgłasza poprawkę?</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(P. Chrucki: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#MaciejRataj">Ja poddam oczywiście pod głosowanie, ale bardzo proszę Pana Posła, niech Pan nie kładzie na mnie obowiązku formułowania wniosku.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(P. Chrucki: Panie Marszałku, ja nie jestem winien, że nie otrzymaliśmy ustawy.)</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania. Ponieważ nie wszyscy Panowie mają przed sobą tekst, bo kancelarja sejmowa nie zdołała wydrukować dostatecznej ilości egzemplarzy, Panowie zgodzą się, że odczytamy ten projekt ustawy w jego brzmieniu ostatecznem. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#SalomonWeinzieher">Ustawa o kredytach dodatkowych do ustawy skarbowej z 22 marca 1927 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 30 poz. 254) na odbudowę i pokrycie szkód, spowodowanych klęskami elementarnemi, oraz o zmianie ustawy z dn. 5 maja 1924 r. o pomocy państwowej na odbudowę (Dz. Ust. Rz. P. Nr 49 z 1924 r. poz. 492).</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#SalomonWeinzieher">Art. 1.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#SalomonWeinzieher">Upoważnia się Rząd do wyasygnowania kwoty 25 miljonów złotych na cele odbudowy objektów państwowych i samorządowych, zniszczonych w czasie powodzi, oraz na pomoc, jakiej udzielić należy ludności, dotkniętej klęskami elementarnemi.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#SalomonWeinzieher">Sumę powyższą rozdzieli Rząd — w miarę istotnej potrzeby — między poszczególne ministerstwa. Wydatek powyższy będzie zarachowany w odpowiednich paragrafach budżetu na rok 1927/28 (ustawa skarbowa z 22 marca 1927 r.) (Dz. Ust. Rz. P. Nr 30 poz. 254).</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#SalomonWeinzieher">Art. 2.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#SalomonWeinzieher">W cz. 8 budżetu na rok 1927/28 Ministerstwo Skarbu w Dz. 6 daniny publiczne w § 12, Cło: dochód, określony w ustawie skarbowej z 22 marca 1927 r. na 182 miljonów złotych, oznacza się na 207 miljonów złotych.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#SalomonWeinzieher">Art. 3.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#SalomonWeinzieher">Upoważnia się Ministra Skarbu do udzielania z zapasów kasowych krótkoterminowych pożyczek tak samorządom i organizacjom społecznym jak i jednostkom prywatnym — już to wprost, już to za pośrednictwem banków państwowych — na cele zasiewów wiosennych i jesiennych, wyżywienia ludności, zakup koniecznego inwentarza, uruchomienie zniszczonych warsztatów pracy, odbudowy dróg, mostów, regulacji potoków rzek i t. d.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#SalomonWeinzieher">Art. 4.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#SalomonWeinzieher">Ustawę o pomocy państwowej na odbudowę budynków, zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych z dn. 6 maja 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 49 poz. 492) rozciąga się na odbudowę gospodarstw, zniszczonych lub uszkodzonych wskutek wymienionych w art. 1 klęsk elementarnych.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#SalomonWeinzieher">Art. 5.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#SalomonWeinzieher">Wykonanie niniejszej ustawy powierza się Ministrowi Skarbu w porozumieniu z zainteresowanymi ministrami.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#SalomonWeinzieher">Art. 6.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#SalomonWeinzieher">Ustawa wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#SalomonWeinzieher">Potrzebne jest jedno sprostowanie, mianowicie data 5 maja, w tytule ustawy winna opiewać „6 maja”.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#SalomonWeinzieher">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#SalomonWeinzieher">Do art. 1 jest poprawka p. Chruckiego. Nie mogę poddać pod głosowanie pańskiego wniosku, ponieważ Pan nie podaje pokrycia.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#komentarz">(P. Chrucki: Rząd może znaleźć.)</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#SalomonWeinzieher">To nie jest ustawowe pokrycie.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(P. Chrucki: Rząd ma dochody nadzwyczajne.)</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#SalomonWeinzieher">Wobec tego uważam, że do art. 1 niema żadnej poprawki. Art. 1 przyjęty.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#SalomonWeinzieher">Do art. 2 niema poprawki — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#SalomonWeinzieher">Do art. 3 niema poprawki — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#SalomonWeinzieher">Do art. 4 niema poprawki — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#SalomonWeinzieher">Art. 5 — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#SalomonWeinzieher">Art. 6 — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#SalomonWeinzieher">Napis: „Ustawa z dnia……. 1927 r. o kredytach dodatkowych do ustawy skarbowej z dn. 22 marca 1927 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 30, poz. 254) na odbudowę i pokrycie szkód spowodowanych klęskami elementarnemi oraz o zmianie ustawy z dn. 6 maja 1924 r. o pomocy państwowej na odbudowę budynków, zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (Dz. Ust. Rz. P. Nr 49, poz. 492)” — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#SalomonWeinzieher">Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#SalomonWeinzieher">Panowie się godzą na odbycie trzeciego czytania? Do głosu nikt się nie zapisał. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#SalomonWeinzieher">Nad rezolucjami, będziemy głosować przy końcu posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#SalomonWeinzieher">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego:</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#SprawozdanieKomisjiPrawniczej">a) o rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 10 maja 1927 r. o prawie prasowem (Dz. Ust. Rz. P. Nr 45, poz. 398). Referent p. Lieberman;</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#SprawozdanieKomisjiPrawniczej">b) o rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 10 maja 1927 r. zmieniającem niektóre postanowienia ustaw karnych o rozpowszechnianiu nieprawdziwych wiadomości i zniewag (Dz. Ust. Rz. P. Nr 45, poz. 399). Referent p. Lieberman:</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#SprawozdanieKomisjiPrawniczej">c) o wniosku posłów Klubu Zw. P. P. S., dotyczącym niektórych zmian ustawy z dnia 31 lipca 1919 r. o wydawaniu Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej (druk Nr 2728 i odbitka roneo Nr 320). Referent p. Lieberman.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#SprawozdanieKomisjiPrawniczej">Dwa pierwsze punkty bez wątpienia są ze sobą związane, może p. Poseł będzie łaskaw zreferować je razem, natomiast punkt c) będzie traktowany osobno.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#SprawozdanieKomisjiPrawniczej">Udzielam głosu p. Liebermanowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#HermanLieberman">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Prawniczej, która w tej sprawie głosowała jednomyślnie, przedkładam do uchwalenia następującą uchwałę: Na podstawie art. 44 ustęp ostatni Konstytucji Sejm uchyla rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 10 maja 1927 r. o prawie prasowem oraz rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 10 maja 1927 r., zmieniające niektóre postanowienia ustaw karnych o rozpowszechnianiu nieprawdziwych wiadomości i zniewag (Dz. Ust. Rz. P. Nr 45, poz. 398 i 399).</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#HermanLieberman">Wysoki Sejmie! Nie po raz pierwszy zajmujemy się dekretami prasowemi, wydanemi przez Rząd. W grudniu zeszłego roku uchyliliśmy dekret p. Prezydenta Rzeczypospolitej w tym samym przedmiocie wydany. Rząd nie wyciągnął nauki, jaką powinien był wyciągnąć z tej uchwały Sejmu i wydał nowy dekret, który jest tak samo przykry i nie do przyjęcia ze stanowiska zasad demokracji. Rząd nie chce pamiętać o tem, że wykonuje władzę ustawodawczą nie z mocy samego prawa, lecz na podstawie udzielonego mu przez nas upoważnienia. Z ducha i brzmienia reformy Konstytucji, którą uchwaliliśmy w roku zeszłym w lecie, wynika, że w tej swojej delegowanej dziedzinie ustawodawczej Rząd powinien postępować zgodnie z wolą mandanta, zgodnie z wolą Sejmu. Rząd musi przedkładać do rewizji, do kontroli sejmowej swoje akty ustawodawcze i mandant, Sejm, ma prawo je uchylać i powiedzieć, że pełnomocnik źle postąpił, ma prawo je przekreślić. Z natury rzeczy wynika, że między pełnomocnikiem a mandantem powinien istnieć stosunek lojalny. Cóżbyśmy powiedzieli w życiu prywatnem o pełnomocniku, który udzielonego mu upoważnienia użył na to, by obalić, unicestwić, zignorować, zlekceważyć wolę swego mandanta? Co byśmy w życiu prywatnem o tem powiedzieli? Powiedzielibyśmy, że jest to nadużycie zaufania, naruszanie zasad dobrej wiary, która obowiązywać powinna wszędzie ludzi przyzwoitych we wzajemnych stosunkach. A sytuacja moralna nie zmienia się bynajmniej przez to, że pełnomocnikiem jest Rząd, który udzielone mu upoważnienia przekuł na ustawy obalające, unicestwiające rolę Sejmu. I dlatego jesteśmy w tem położeniu, że po raz drugi naszemu pełnomocnikowi musimy powiedzieć, że potępiamy te ograniczenia wolności słowa i druku, które narzucić chce wbrew woli przedstawicielstwa narodu całemu społeczeństwu.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#HermanLieberman">I dlatego uchylimy po raz drugi dekrety p. Prezydenta Rzeczypospolitej, uchylimy je, ponieważ one nie dadzą się pogodzić z zasadami demokracji i z tem minimum wolności, jakie posiadać powinni obywatele, jeśli Polska ma się zaliczać do państw cywilizacji zachodniej.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie, czy mam omówić szczegóły?</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#HermanLieberman">Sądzę, że to jest zbyteczne, dyskusja była w społeczeństwie zbyt wyczerpująca, zbyt dużo o tem mówiono i społeczeństwo jest zbyt jednomyślne.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#HermanLieberman">W kilku tylko słowach powiem Panom, Rządowi i tym wszystkim, którzy Rząd popierają: proszę się przyjrzeć dekretowi o rozpowszechnianiu nieprawdziwych wiadomości, ile zeń bije przesadnej nienawiści do ludzi. Rządy zaborcze pozostawiły nam w spuściźnie kodeksy karne, które wcale nie grzeszą łagodnością. Kodeks karny austrjacki jest z czasów reakcji, policyjnego ucisku, kodeks karny zaboru pruskiego nosi piętno rządów Bismarcka, kodeks carski przedrewolucyjny z 1903 r. znany jest z surowości, ale Rząd nasz jest zdania, że te wszystkie kodeksy są zbyt łagodne dla polskich obywateli we wskrzeszonem Państwie Polskiem. I dlatego obostrzono kary, obostrzono je niesłychanie, zdwojono, wymyślono nowe, skonstruowano dzikie pojęcia w tym kodeksie. Czego agent usłużny nie nazwie niepokojącą wiadomością, przynoszącą szkodę Rządowi! Jak łatwo o nieprawdziwą wiadomość w społeczeństwie i państwie, w którem Rząd otacza się taką tajemnicą, w którem się tak zakonspirowuje nawet przed parlamentem, do współpracy z którym w myśl Konstytucji jest obowiązany! Jak tu łatwo o to wszystko. Każde niebaczne słowo krytyki i niezadowolenia z Rządu, z układu stosunków, narażone będzie na srogie prześladowania, i dlatego my nie możemy dopuścić, żeby taki dekret stał się trwale obowiązującą ustawą.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#HermanLieberman">Proszę wciąć dla przykładu, chociaż to nie jest kwestją życia i śmierci, przepis nowy o ochronie p. Prezydenta Rzeczypospolitej, proszę go porównać z temi kodeksami staremi: takiej ochrony nie miał nawet car autokratyczny — to nie jest przesada — jaką się otoczyło p. Prezydenta Rzeczypospolitej, obecnego p. Prezydenta Rzeczypospolitej. Wszędzie w monarchjach absolutnych karany jest ten, kto obraża monarchę, ale u nas według dekretu karany jest każdy kto ubliża powadze” p. Prezydenta Rzeczypospolitej, w jakikolwiek sposób, krytyką postanowień p. Prezydenta Rzeczypospolitej. Powiedzmy naprzykład, że p. Prezydent nie dopilnował Konstytucji, że nie zwołał parlamentu tak, jak Konstytucja przepisała — to jest ubliżenie powadze, krytyka taka jest ubliżeniem powadze Prezydenta i to zagrożone jest karą 5 lat ciężkiego więzienia, a nawet jest dodana kara, jakiej nie było w czasach carskich, kiedy chroniono cara, bo do kary więzienia dołącza się jeszcze karę pieniężną. A więc jest wprowadzona ochrona wyższa aniżeli w państwach, które są absolutnemi monarchjami, nie mówiąc już o republikach, z których żadna nie zna podobnego przepisu.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#HermanLieberman">Przyjrzyjmy się, Szanowni Panowie, dekretowi o t. zw. prawie prasowem. Pierwszy paragraf opiewa: „Prasa jest wolna”, więc zdawałoby się, że to jest dekret o wolności, a tymczasem cały dekret nie mówi o niczem innem, tylko o karach, karach i jeszcze raz karach. To się źle nazywa: dekret o prawie prasowem, to powinno się nazywać: kodeks karny dla dziennikarzy, wydawców i drukarzy i ta nazwa odpowiadałaby prawdzie.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie, i tu tak samo widzimy niesłychane obostrzenia kar, kar wolności, kar pieniężnych, niektóre przestępstwa są nawet zagrożone kilkoma karami pieniężnemi, bo jedna nie wystarczyła.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#HermanLieberman">Uniezależniono cenzurę władz administracyjnych od prokuratora. Odtąd prasa będzie cenzurowana nietylko przez prokuratora, ale przez komisarza policyjnego, przez starostę. I to niezależnie od prokuratora, prokurator został zdegradowany do roli wykonawcy zarządzeń policji. Przyznano władzy prawo zawieszania czasopism według swego uznania w razie konfiskaty, stworzono przepisy, na podstawie których autorów i redaktorów będzie można zasądzać bez przesłuchania w ich nieobecności na karę do 3 miesięcy więzienia i 1.000 zł. grzywny. Już nie mówię o przepisach, które odnoszą się do sprostowań narzuconych pismom. Narzucono pismom obowiązek bezkrytycznego zamieszczania sprostowań.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#HermanLieberman">Słusznie tam, gdzie sprostowanie jest dorzeczne, ale bezkrytcznie nałożono ten obowiązek na redaktorów i otoczono wielką sankcją. Nawet redaktor, który udowodni prawdę swego zarzutu, będzie mimo to karany, jeżeli sposób ogłoszenia tej prawdy nie będzie się podobał sądowi.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Daszyński)</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#HermanLieberman">Jeżeli, Szanowni Panowie, to wszystko weźmiemy pod uwagę — nie wchodzę w szczegóły — to dojdziemy do przekonania, że stworzono taką możność szykan, udręczeń i zagłady dla wolnej prasy, że ta jej część, która zechce pozostać wierną sumieniu, przekonaniom swoim i swej misji uświadamiającej, nie będzie mogła absolutnie istnieć. Pytam się, Szanowni Panowie, czy jest możliwem, ażeby Sejm, który wyszedł z powszechnego prawa głosowania, mógł uznać takie prawo, jako prawo trwale obowiązujące? Przenigdy, póki jesteśmy państwem demokretycznem, Prawdą jest, Szanowni Panowie, że nikt tak ciężkich ran nie zadał parlamentaryzmowi polskiemu, jak pewna część prasy polskiej, niepomna tego, że rany, parlamentaryzmowi zadane, są ranami zadanemi w przyszłości Państwu samemu. Ale, Szanowni Panowie, to nas nie uwalnia od obowiązku obrony wolności prasy. Silny i wszechwładny jest rząd męża, który dokonał przewrotu siłą armat i bagnetów. Kto jest w stanie obecnie przeciwstawić się jego sile militarnej? Ale poza Rządem, poza jego siłą jest społeczeństwo, w duszach ludzkich głęboko utrwalona jest druga siła, a jest nią opinja publiczna, ona, która długo, zbyt długo lekceważona być nie może. Organami opinji publicznej w każdem państwie nowoczesnem jest parlament i prasa. Jeżeli prasa przyczynia się swoją pracą do poniżenia i pogłębienia upadku parlamentu, to Sejm nie może się w tem zgubnem dziele odwzajemniać.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(Brawo.)</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#HermanLieberman">Sejm musi mieć tę głęboką troskę i troską jego jest wszystko uczynić, ażeby przynajmniej drugi organ opinji publicznej zachował całą możność i całą swobodę służenia Państwu i Ojczyźnie jako żywy głos społeczeństwa, który jak w niewoli tęsknił do wolności, tak w Polsce chce pozostać wolny.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#HermanLieberman">Dlatego bronimy wolności prasy i wolności słowa. Jest to zagadnienie polityczne, nie ulega żadnej kwestji. A prasa rządowa i koła rządowe wmawiają w nas, że ludność nie ma najmniejszego zainteresowania dla zagadnień politycznych, a ma zrozumienie tylko dla sytuacji gospodarczej, która podobno jest kwitnąca. Otóż w tem twierdzeniu jest podwójna nieprawda; po pierwsze jest nieprawdą, że sytuacja gospodarcza Państwa jest kwitnąca; zupełnie inne zdanie o tem mają masy ludowe w miastach i na wsi; a po drugie jest jeszcze bardzo dużo ludzi, i to nie najgorszych, którzy są jeszcze zdania, że wolność i równość obywatelska nie są pustym dźwiękiem i nie są dostępne tylko dla wybranych ludzi. Jest jeszcze bardzo dużo ludzi w Polsce, którzy uważają, że wolność i równość obywatelska jest warunkiem przyszłości i siły Ojczyzny naszej i że siła obronna Państwa, którego ludność zobojętniała dla swoich własnych podstawowych praw, jest na szwank narażona wobec zewnętrznego niebezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#HermanLieberman">Począwszy od Kościuszki poprzez nasze powstania i dzieje męczeńskie bojowników ducha ta prawda była zawsze żywa w narodzie polskim i jest nadzieja, że prawda ta nie straciła wagi w obecnie żyjącem pokoleniu.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#HermanLieberman">To jest zagadnienie polityczne: wolność i równość, ale mylą się ci, którzy sądzą, że ludność dla tych zagadnień zobojętniała.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#HermanLieberman">Sens owych dekretów, pokrótce, po chłopsku powiedziawszy, jest taki: będziecie mieli w Polsce tyle wolności, ile Rządowi będzie się podobało i władzom jemu podległym. Dotychczas swobody nasze zależały od wiekuistych zasad praw i wolności, spisanych w Konstytucji — począwszy od epoki dekretów, szafarzami tych praw będzie Rząd i jego władze. Miłe Rządowi słowo będzie żyć, niemiłe będzie zdeptane, uśmiercone. Wprawdzie nam powiadają, że Rząd z umiarkowaniem stosuje te dekrety.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#HermanLieberman">Wiemy i znamy to umiarkowanie i zresztą byłoby ono do zrozumienia i jest zrozumiałe jak długo los dekretów jest w zawieszeniu. Przeczekajmy tylko ten okres, a zobaczymy, jak się rozhula teror i samowola tych, którzy się uważają za jedynie powołanych do rządzenia społeczeństwem. Dlatego te wszystkie zapewnienia nas nie zadowalają i dlatego ugodzić silnie należy w tę akcję, którą nazwałbym dyktatorską.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#HermanLieberman">To jest zagadnienie polityczne i wprawdzie możnaby z „wielkich” mów, które przy różnych uroczystościach są od czasu do czasu wygłaszane, wyprowadzić wniosek, że naród polski na nic lepszego nie zasłużył, jak na smaganie takiemi dekretami, ale jest jedno zdanie, które musielibyśmy przypomnieć decydującym czynnikom w naszem Państwie w obecnym okresie, słowa angielskiego męża stanu z przeszłego stulecia, który powiedział: Gdy mnie ktoś pyta, czy mój naród dojrzał do wolności obywatelskiej, odpowiadam: a czy jest w narodzie człowiek, który jest na tyle dojrzały, by był naszym despotą?</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#HermanLieberman">Nie było go w Anglji, niema go w Polsce. I dlatego bronić się będziemy przeciw wszelkim takim zakusom, jak te, które są skrystalizowane w dekretach.</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie, o ile chodzi o powstrzymanie nadużyć prasowych, o zaporę przeciw nadużyciu wolności słowa są duże gwarancje w obowiązujących ustawach, zresztą jesteśmy gotowi do współpracy na tem polu z Rządem. Tylko niech mówi, niech przyjdzie, niech się nie odgradza od Sejmu, niech nie patrzy jakby z wyżyn góry Synai...</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#komentarz">(Głos: Olimpu)</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#HermanLieberman">...z pogardą na te czynniki konstytucyjne, które chcą i mają prawo współpracować z Rządem. Jesteśmy gotowi i my sami opracowujemy ustawę prasową i po kilku dniach będziemy mieli zaszczyt przedłożyć tę ustawę prasową.</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#komentarz">(Głosy: Rząd zamknie sesję.)</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#HermanLieberman">Zresztą, jak powiadam, jeżeli Rząd chce w tej sprawie wypowiedzieć swoje zdanie, jeśli chce przeprzeć swoje przekonanie, jeżeli uważa, że jest ono dojrzalsze i mędrsze, niech przyjdzie na posiedzenie komisji, tak, jak w każdem cywilizowanem państwie — niech Rząd mówi!</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie, powiedziano, że Rząd zamknie sesję. Z tem się trzeba liczyć, tak, Rząd może udaremnić, tak jak już raz udaremnił, unicestwił wolę Sejmu, konstytucyjnie wypowiedzianą. To prawda i przeciwko temu właściwie niema żadnej obrony. Prawdą jest, że Rząd to zrobić może, Rząd, który jawnie narusza przepisy Konstytucji, bez żadnej potrzeby, jak tego uczy historja tych trzech dni — drobnostka ze stanowiska czasu, bo co to jest trzy dni wobec wieczności?</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-21.36" who="#HermanLieberman">Ale jeżeli w Konstytucji napisano, że w ciągu 14 dni Sejm ma być zwołany, począwszy od wniesienia podania, to rząd, który nie chce dawać złego przykładu swoim urzędnikom i obywatelom...</u>
<u xml:id="u-21.37" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-21.38" who="#HermanLieberman">...powinien do ustawy się zastosować. Zresztą jest w Konstytucji wyraźny przepis — art. 90 mówi: Każdy obywatel winien szanować Konstytucję i przestrzegać jej przepisy.</u>
<u xml:id="u-21.39" who="#komentarz">(Głos: Obywatel, ale nie Rząd.)</u>
<u xml:id="u-21.40" who="#HermanLieberman">Czy ten przepis panom ministrom jest niewiadomy, czy ironi sądzą, że ten przepis nie obowiązuje ministrów? Ale do kogo tu mówić?…</u>
<u xml:id="u-21.41" who="#komentarz">(Głosy: do pana pułkownika. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-21.42" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie, Rząd nie wie o istnieniu tego przepisu, nie chce wiedzieć, uczynił z Konstytucji przedmiot gry. Dla minionych pokoleń i dla nas Konstytucja polska miała być kartą praw i obowiązków, świętą dla wszystkich — dla Rządu obecnego jest grą polityczną i grą szachowania z prawa i z lewa, nic innego, tylko grą.</u>
<u xml:id="u-21.43" who="#HermanLieberman">I dlatego rozumiem tę obawę i nic na to uczynić nie możemy; w obecnym okresie naszej historji, przeciw samowoli Rządu obronić się nie jesteśmy w stanie, gdyż Rząd rozporządza siłą fizyczną, a my jemu przeciwstawić możemy tylko ustawę...</u>
<u xml:id="u-21.44" who="#komentarz">(Głos: Siłę moralną)</u>
<u xml:id="u-21.45" who="#HermanLieberman">...i wewnętrzny nakaz moralny.</u>
<u xml:id="u-21.46" who="#HermanLieberman">Widzicie więc Panowie, jest jawna, jaskrawa dysproporcja sił, ale mimo to my naszą wolę wypowiemy: uchylamy dekrety Pana Prezydenta, uchylamy dekrety jako dzieło myśli dyktatorskiej, jako groźbę dla zasadniczych praw całej ludności, uchylamy je i będziemy je uchylać zawsze, ilekroć będą ponawiane. Nakazuje nam to obowiązek i dobro Państwa.</u>
<u xml:id="u-21.47" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram dyskusję. Do głosu zapisał się p. Wojtiuk.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(P. Chrucki: Votum nieufności trzeba uchwalić.)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#IgnacyDaszyński">Pan nie jest zapisany do głosu, Kolego Chrucki!</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JakiwWojtiuk">Dekret prasowy, wydany po raz drugi przez Rząd faszystowski Marszałka Piłsudskiego, jest nowym niebywałym zamachem na swobodę wypowiadania swych poglądów, wywalczoną w demokratycznych państwach burżuazyjnych przez robotników i chłopów, a w Polsce od początku istnienia niepodległości zawsze ograniczoną do potwornie szczupłych rozmiarów. Rewolucyjni robotnicy i chłopi w Polsce nigdy nie mieli możności swobodnego głoszenia swych przekonań, nigdy nie było u nas warunków policyjnych, umożliwiających istnienie prasy robotniczej. Pod rządem Moraczewskiego, który pierwszy zasypał prasę rewolucyjną gradem konfiskat, po przez wszystkie bez wyjątku rządy aż do przewrotu majowego, obóz lewicowy w Polsce miał nieustannie nałożony na usta kaganiec.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle! Możeby Pan był łaskaw czytać takim głosem, żeby był dostępny dla mnie i dla całej Wysokiej Izby, bardzo o to proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JakiwWojtiuk">Wydany podczas wzrastania fali rewolucyjnej dekret z dnia 7 lutego 1919 r. w przedmiocie tymczasowych przepisów prasowych, obowiązujących na terenie b. Kongresówki, okazał się w praktyce gorszym jeszcze niż kajzerowskie ustawy prasowe z 1862 r. w b. zaborze austjackim i z 1874 r. w b. zaborze pruskim. Jednak i te ustawy, w niwecz obracające wszelkie zdobycze, jakie robotnikom i chłopom udało się w okresie demokracji parlamentarnej w ciężkich wieloletnich walkach wywalczyć, wydały się faszystowskiemu rządowi Piłsudskiego zbyt liberalnemi, dającemi zbyt wiele swobody, zbyt niebezpiecznemi dla panowania burżuazji. To też jednym z pierwszych kroków rządu majowego było wydanie dekretu prasowego, którego projekt pierwotny już w dwa miesiące po przewrocie został opracowany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Ten niebywały pośpiech świadczy o tem, że Marszałek Piłsudski, który sam był ongi współpracownikiem gazet rewolucyjnych, dobrze zdawał sobie sprawę, jaką wagę dla rewolucji ma prasa robotniczo-chłopska, dobrze zdawał sobie sprawę, w jaki sposób, zapomocą jakich przepisów należy prasę tę tępić. I te przepisy, podyktowane mu przez nabyte własne doświadczenie z tych dawnych czasów, gdy on i p. Meysztowicz uważali się najniesłuszniej w świecie, za zdecydowanych wrogów, są dziś tego rodzaju, że za ich pomocą p. Meysztowicz, Minister Sprawiedliwości pomajowej Polski, może w myśl instrukcji Premjera Piłsudskiego dosłownie zetrzeć z powierzchni życia każde najdrobniejsze, najniewinniejsze wydawnictwo legalne.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JakiwWojtiuk">Dla rządu dyktatury faszystowskiej przepisy te są logicznym wynikiem całej jego polityki. Czyż rząd, który dławi wszelkiemi środkami ruch robotniczy i chłopski, który pod tym względem nie znajduje poza włoskim i hiszpańskim faszyzmem równego sobie, rząd, który wykonując wolę wielkich karteli przemysłowych i obszarników, spycha na dno najpotworniejszej nędzy masy pracujące, rząd, który szykuje zasadę prawnego przymusowego arbitrażu faszystowskiego w walkach zarobkowych i który zasadę tę zapomocą wodzów ugody już dziś wprowadza w życie, który łamie 8-godzinny dzień pracy, ustawodawstwo społeczne, przepisy o zasiłkach dla bezrobotnych, rząd, który liczbą masowych aresztów działaczy rewolucyjnych pozostawił za sobą wszystkie dotychczasowe rządy burżuazji polskiej, rząd, który w podziemia wpędził białoruską Hromadę i NPCh., a w więzieniach osadza posłów rewolucyjnych, rząd, który podatkami, idącemi na zbrojenia i policję, przytłoczył ledwo dyszące masy robotniczo-chłopskie, czyż taki rząd może pozwolić na głoszenie jakiegokolwiek słowa opozycyjnego? Czy może do tego dopuścić rząd faszystowski, najbardziej bezwzględny i reakcyjny z wszystkich rządów burżuazji? Czyż może do tego dopuścić rząd, który nie ma żadnych skrupułów, gdy idzie o walkę z ruchem robotniczym i chłopskim?</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JakiwWojtiuk">Proszę Panów, zarówno w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej, zmieniającem niektóre rozporządzenia ustaw karnych o rozpowszechnianiu nieprawdziwych wiadomości i o zniewagach, jak i w samem prawie prasowem, wszystko jest tak przygotowane, tak dokładnie i chytrze pomyślane, że nic absolutnie nie jest w stanie wyjść w legalnej formie z ust robotników i chłopów, coby mogło w najniższym choćby stopniu być wyrazem opozycji wobec tego rządu. Art. 1 rozporządzenia Prezydenta mówi, że kto rozpowszechnia świadomie wiadomości nieprawdziwe lub przekręcone, a mogące wyrządzić szkodę Państwu, choćby wiadomość podawał jako pogłoskę, będzie karany aresztem do 3 miesięcy i grzywną do 500 zł., a w dalszych ustępach podnosi tę karę do 2 lat i 3.000 zł.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JakiwWojtiuk">Niema więc mowy o tem, by ktoś mógł ujawniać publicznie ataki na robotników, chłopów i mniejszości narodowe, bo rząd zawsze będzie uznawał to za wiadomość nieprawdziwą lub przekręconą. Dalej rozporządzenie mówi o zniewadze Prezydenta i innych urzędników państwowych. Najlżejsza krytyka drobnego kacyka prowincjonalnego pociąga za sobą więzienie i olbrzymie grzywny. Jakież pismo robotnicze może się wobec tego utrzymać, z wyjątkiem tych, które jak np. „Robotnik”, pozostają na żołdzie dyktatury faszystowskiej? Pan Piłsudski, znając dobrze trudności, z któremi walczyć musi prasa przez rząd prześladowana, zakazuje nawet zbierania składek na rzecz konfiskowanego pisma i w art. 50 prawa prasowego grozi za to aresztem do 3 miesięcy i grzywną do 1.000 zł. Jeśli kto ośmieli się wyrazić „przestępcy” uznanie, będzie w myśl tego artykułu karany w ten sam sposób. A przecież Panowie, nikt, ani dekret prasowy, ani cały regime faszystowski nie zdoła w masach pomniejszyć czci dla naszych bohaterów, którzy tam za kratą więzienną czekają chwili, gdy wyjdą robotnicy i chłopi polscy, niemieccy, ukraińscy, białoruscy na ulicę i mury więzienne rozwalą. Nikt nie zakażę masom pracującym, by zaprzestały czcić Hibnerów, Kniewskich, Rutkowskich, Botwinów, Bagińskich i tylu innych męczenników sprawy ludu pracującego Polski.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#JakiwWojtiuk">Proszę Panów! Prawo prasowe grozi dalej odpowiedzialnością nietylko redaktorowi, wydawcy i nakładcy, lecz również autorowi i drukarzowi. Przed paru miesiącami, jeszcze przez wejściem w życie tego prawa, rząd aresztował w Krakowie kierownika drukarni za drukowanie legalnych organów P. P. S. Lewicy, trzymał go w więzieniu 2 miesiące wraz z administratorem pisma i 4 członkami redakcji i dopiero po 5 dniach głodówki wypuścił ich wszystkich na wolność. Kierownik defensywy odpowiedział szyderczo: po to, by inni drukarze przestraszyli się i zaprzestali drukowania pism lewicowych. Tak bywało już przed prawem prasowem. Dziś ten gwałt niebywały został przyobleczony w formę prawa obowiązującego.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#JakiwWojtiuk">I istotnie, dziś legalne wydanie jakiegokolwiek bądź pisma opozycyjnego zostało uniemożliwione, bo nie można znaleźć dość odważnego drukarza, który się zgodzi na wydawanie pisma. Pan Marszałek Piłsudski dobrze wie, jak walczyć z prasą robotniczą.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#JakiwWojtiuk">A oto inny kwiatek, który mógł wyrosnąć tylko na naszej faszystowskiej glebie. Art. 29 mówi, że nie wolno wznawiać zawieszonego przez sąd czasopisma i że zmiana tytułu na inny nie wyłącza uznania tożsamości czasopisma z zawieszonem. Jak tępić prasę rewolucyjną, to już gruntownie, aż do skutku! Takiego artykułu nie znała nawet carska ustawa prasowa.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#JakiwWojtiuk">Art. 88 mówi, kto wydaje nakazy karne na podstawie prawa prasowego. Otóż wydaje je sąd okręgowy bez rozprawy, po wysłuchaniu wyłącznie prokuratora. Ani oskarżony, ani obrońca nie mogą uczestniczyć. Przy znanej sprawiedliwości klasowych rządów burżuazyjnych, zgóry można było przewidzieć, jakie to będą wyroki.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#JakiwWojtiuk">Proszę Panów! Cały ten dekret, który wywołał tak ostrą opozycję w najszerszych masach, który spotkał się z protestami setek wieców i masówek robotniczo-chłopskich, jest zwrócony przeciw drobnym tygodnikom opozycyjnym, wydawanym z groszowych składek proletarjuszy. Te drobne tygodniki okazują się dla burżuazji tak groźnemi, tak rewolucjonizującemi masy, tak niebezpiecznemi, że trzeba było wydać przeciw nim obszerne prawo prasowe i uzupełniające je rozporządzenie Prezydenta. Z przepisami zarówno jednego jak i drugiego będziemy nadal prowadzili nieugiętą walkę. Wiemy zresztą, że choćby przepisy te były uchylone, robotnicy i chłopi nie uzyskają w okresie dyktatury faszystowskiej swobody głoszenia swych poglądów. Wiecie o tem również i Wy, Panowie, zarówno z prawicy jak i z t. zw. lewicy, wiecie o tem i dlatego pod pozorem obrony demokracji głosujecie przeciw dekretowi. Ale gdyby wraz z dekretem miał zniknąć system prześladowań robotników i chłopów, Wy pierwsi, Panowie Niedziałkowscy, Diamandowie, Dąbscy, chwycilibyście się dekretu jak deski ratunku. Drżycie na samą myśl o swobodzie słowa dla robotników i chłopów. Dziś jednak obłudnie możecie udawać opozycję, w rzeczywistości będąc ostojami dyktatury faszystowskiej.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#JakiwWojtiuk">Mimo dekretu i całego systemu teroru, świadomość mas rośnie. Nie są to nasze próbne przechwałki, dość wspomnieć wyniki wyborów samorządowych, które odbywały się w warunkach dla lewicy strasznych, w warunkach takich, że np. rząd konfiskował numerki z dziesiątkami w Warszawie, aresztował kolportujących te numerki; dość wspomnieć o tem, by Wam Panowie skóra cierpła na samą myśl ze strachu przed rosnącą falą buntu mas. Fala ta wbrew dekretom, aresztom, prowokacjom będzie rosła nadal, aż przyjdzie chwila, gdy na gruzach faszyzmu, jak w Rosji na gruzach caratu, dojdzie do władzy wyzwolony robotnik i chłop w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Ballin.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#StanisławBallin">Jakkolwiek Klub nasz nie dysponuje takimi złotoustymi mówcami jak Polska Partja Socjalistyczna, jakim jest p. kol. Lieberman, to jednak rzeczywistość polska jest tego rodzaju, że kamienie niestety zaczynają mówić. I zdobylibyśmy się tu na jeszcze mocniejszy protest, na wyrazy jeszcze bardziej jaskrawego oburzenia, gdyby najszlachetniejsze oburzenie nie było w dzisiejszych warunkach obiektem kpinek tych panów. Dlatego też Niezależna Partja Chłopska nie będzie wypowiadała tu tego szlachetnego oburzenia, jakiem grzmiał tu niedawno p. Lieberman. Niech za nas mówią nowe setki synów chłopskich i robotniczych, wtrąconych do więzień, niech za nas mówią nowe miljonowe podatki, niech za nas mówią łzy skrzywdzonych matek i żon tych chłopów i robotników, którzy dziś nową Polskę zadzwaniają kajdanami. Postaramy się tylko postawić kropkę nad i, postaramy się powiedzieć, że dość tej komedji, nareszcie trzeba rozgrywki.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#IgnacyDaszyński">Pan kolega Ballin będzie łaskaw mówić o wniosku komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławBallin">Właśnie mówię o tem.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#StanisławBallin">To, czego Panowie nie możecie wykrztusić, to co wam przez gębę nie może przejść, my tu powiemy. Stawiam wniosek: „Upatrując w wydanych przez p. Prezydenta dekretach o prawie prasowem i rozpowszechnianiu fałszywych wiadomości wyraźne pogwałcenie przepisów Konstytucji, Sejm odrzuca wymienione dekrety i wyraża Rządowi votum nieufności.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#SerhijChrucki">Wysoki Sejmie! Dzień 10 maja 1927 r. przyniósł nam znowu jeden podarek z rąk obecnego rządu p. Marszałka Piłsudskiego. Rząd Marszałka Piłsudskiego przekreślą jednem pociągnięciem pióra zdobycze rewolucji i wojen o wolność ducha i słowa. Swoboda słowa, druku, za którą tyle walczono na obu półkulach świata, wymaga przedewszystkiem, aby do prasy. do drukowanego słowa wogóle, nie mieszała się administracja i policja. I to w rzeczywistości osiągnięto prawie we wszystkich krajach. Z rozporządzenia prasowego wynikałoby, że myśmy i w Polsce doszli do tego. Art. 1 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej głosi wyraźnie, że „prasa jest wolna”. Przepięknie brzmi to zdanie. Przyjrzyjmy się jednak chociażby pobieżnie wspomnianemu rozporządzeniu, którem przyznano w słowach tak wielką swobodę druku. Nie będę dłużej zatrzymywał się na wszystkich postanowieniach, karach etc., wyliczonych w 109 artykułach danego rozporządzenia. By należycie ocenić rozporządzenie, wystarczy zatrzymać się choćby na jednym artykule, mianowicie na art. 73.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#SerhijChrucki">Tem postanowieniem oddaje się prasę pod ochronę skrzydeł administracji, względnie, jak to ma miejsce we Lwowie, pod ochronę prezydenta policji państwowej.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#SerhijChrucki">Prasa, będąc wykładnikiem swobodnej, niezależnej myśli, będąc wyrazem poglądów społeczeństwa, a tem samem będąc pewnego rodzaju kontrolą nad administracją, ma stać obecnie pod bezpośrednią kontrolą tejże administracji i policji, co więcej, ma być od niej całkowicie zależną. Już sam ten fakt jest horendalny i jako curiosum zasługuje, by przeszedł do historji. policja i administracja ma obecnie faktycznie postanawiać, czy to czy owo pismo może nadal istnieć. Nie jest to przesada, gdyż na to wskazuje wyraźnie drugi ustęp art. 73. Postanawia on zajęcie pisma w razie konfiskaty i nadmienia, że władza, która zarządziła konfiskatę, może wydawnictwu w ciągu 24 godzin nie odpowiadać, czy i które miejsca zostały skonfiskowane. Czy nie jest jasne, co oznacza dla czasopisma, a w szczególności dla dziennika, kiedy nie będzie mu wiadome, kiedy będzie mógł wyjść i czy będzie mógł wyjść, aż po upływie 24 godzin lub później? Jasne, że to grozi wydawnictwu danego dziennika całkowitą ruiną i nie będzie to wcale przesadą, kiedy powtórzę pogląd wszystkich wydawnictw ukraińskich, dziennikarzy i całego ukraińskiego społeczeństwa, że rozporządzeniem tem postawiono całą prasę ukraińską na indeksie librorum prohibitorum. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej istnieje zaledwie 2 tygodnie, a spotkaliśmy się już z szeregiem represji policyjnych. Lwowski dziennik „Diło” zniewolony był wyczekiwać dwa razy aż do późnego wieczora na łaskawą odpowiedź z policji w sprawie zajęcia nakładu i zmuszony był rozesłać dziennik z całodziennem opóźnieniem. Lwowskie czasopismo „Nowyj Czas” znalazło się w jeszcze gorszem położeniu, gdyż musiało wysyłać abonentom po 2 numery gazety razem. Jest to pismo nie codzienne, lecz wychodzące tylko dwa razy na tydzień. Tak długo czekało na odpowiedź policji, że dwa numery tej gazety poszły razem. Czasopismo to było zniewolone zawiadomić prenumeratorów, że nie ręczy za dalszą normalną wysyłkę swego pisma.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#SerhijChrucki">A dalej z licznych wypadków konfiskat, zarządzonych przez policję, wybiorę trzy najbardziej rażące. Po jednem ze zgromadzeń publicznych zwróciłem się z komunikatem do ukraińskiego społeczeństwa. Ów komunikat ta sama policja w gazetach „Swoboda” i „Nowyj Czas” puściła do druku, a równocześnie w „Dile” skonfiskowała. Czy jest w takiem postępowaniu sens i logika? Drugim przykładem, jak bezmyślnie konfiskuje taka władza, orzekająca o życiu i śmierci prasy, niech będzie rozporządzenie lwowskiej dyrekcji policji o zajęciu nr. 63 gazety „Nowyj Czas”. Mianowicie w numerze tym uległy konfiskacie artykuły pod zarzutem zbrodni z § 58 ust. kam. Sąd po przeprowadzonej rozprawie konfiskatę jako nieuzasadnioną uchylił. Rezultatem więc konfiskaty była jedynie kompromitacja policji. Trzeci klasyczny wypadek. W dzienniku „Diło” nr 125 (11.093) z 8. VI 1927 był artykuł w sprawach szkolnych pod tytułem: „Za ukraiński charakter naszych miast”. Artykuł nie był skonfiskowany. Tenże sam artykuł wydało następnie towarzystwo „Ridna Szkoła” i tę odbitkę dyrekcja policji zajęła.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#SerhijChrucki">Dla ilustracji, co policja uważa za niebezpieczne w druku, przytaczamy skonfiskowany ustęp tej odbitki: „Z nich (prywatnych szkół Francji, Anglji i Ameryki) wychodzą ludzie niezłomnego charakteru i silnej woli, którzy nie zniosą zniewagi pęt, lecz przeciwnie, zdolni do samodzielnego życia i do kierowania tem życiem. A u nas? U nas trzeba ludzi z dziesięć razy silniejszą wolą i twardszym charakterem, zdolnych do największego poświęcenia, bo my bezpaństwowy naród, przed którym stoi ciężka walka o osiągnięcie narodowego ideału. Czyż polska lub utrakwistyczna szkoła państwowa wychowuje nam młodzież tak, jak tego wymaga interes Ukraińca i interes narodu ukraińskiego? Na to może być jedyna odpowiedź: nie”. Tak brzmi ustęp, co do którego z prawnego punktu widzenia niewiadomo, czy jest skonfiskowany, czy też nie.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#SerhijChrucki">Sądzę, że przytoczone przykłady wystarczają dla charakterystyki postępowania policji z prasą ukraińską a jednocześnie dobitnie wskazują, jak chybioną jest przewodnia myśl dekretu prasowego oddania prasy pod cenzurę nie sądu, lecz organów policji.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#SerhijChrucki">Nie będę zastanawiał się nad pewnemi szczegółami dekretu, o których tak świetnie mówił p. Lieberman, pragnę jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz, mianowicie p. Lieberman powiedział, że wyrazicielem opinji społecznej są dwie instancje: prasa i parlament. Jeżeli Rząd już dwukrotnie swemi dekretami nie uznał wolności prasy, to z tego faktu nie możemy wyciągnąć tylko tego wniosku, jaki wyciągnął p. Lieberman. Jeżeli ograniczymy się do obalenia dekretu, to nie załatwimy istoty rzeczy, bo trzeba mieć na względzie tło, na jakiem mógł się zjawić taki dekret, który jest zamachem na wolność druku i słowa. Tem tłem jest faszystowska i dyktatorska tendencja obecnego Rządu. Jeżeli ktoś chce rzeczywiście obronić wolność słowa, to nie powinien ograniczyć się do jednego czynu uchylenia dekretu, lecz powinien uchylić i źródło, z którego płyną te zamachy na wolność słowa. A tem źródłem jest tendencja dyktatorska obecnego Rządu i dlatego w imieniu Klubu Ukraińskiego, który chce być logiczny do końca, zgłaszam wniosek nietylko o uchylenie dekretu, lecz i o wyrażenie zarazem votum nieufności dla Rządu Marszałka Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#SerhijChrucki">Mówiło się tu o obowiązku parlamentu stania w obronie wolności. W świetnych słowach mówił o tem mój przedmówca p. Lieberman, ale chciałbym, żeby Sejm nie ograniczył się do pięknych słów, lecz okazał również i czyny piękne. Nie obronimy wolności słowa, nie obronimy wolności druku, gdy wyraźnie nie powiemy, czy popieramy Rząd Marszałka Piłsudskiego, czy nie, czy udzielamy mu votum nieufności, czy też nie.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#SerhijChrucki">Dlatego dość, Panowie, trzeba skończyć z tą niegodną grą, trzeba raz, żeby się Sejm zdecydował, żeby jasno i otwarcie powiedział, czy ma ufność do pana Marszałka, czy nie.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#SerhijChrucki">Proszę Panów, wiem z prasy, że około tej sprawy idzie jakaś niegodna gra. Nikt nie ma odwagi otwarcie powiedzieć…</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle, dyskusja nad votum nieufności niedopuszczalna jest na tem samem posiedzeniu. Nie mogę pozwolić na to. Proszę się trzymać porządku dziennego, bo będę musiał Panu Koledze odebrać głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#SerhijChrucki">Tak jest, mówię o wolności słowa i mówię, że jedynie skutecznym środkiem obrony wolności słowa jest uchwalenie votum nieufności dla Rządu p. Marszałka Piłsudskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Makówka.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PMakówka">Dekret prasowy w tłumaczeniu w teraźniejszych czasach na język wojskowy, to taki gefrejter armji rosyjskiej, który się wysługiwał przed panem pułkownikiem, albo generałem, i gnębił wszystko, co było pod jego władzą. Odczuwamy wszyscy i wszyscy krzyczymy, że jest źle, w Polsce nie było dobrego dekretu prasowego dla pism socjalistycznych, dla pism mniejszościowych, ale dzisiejszy dekret jednak przechodzi te wszystkie granice, bo oddaje wolność słowa w ręce policjanta, w ręce starosty, którzy konfiskują bezwzględnie wszystko, co im niemiłe. Dochodzi do takich absurdów, że nawet skonfiskowana jest odezwa Komitetu pomocy dla powodzian, która była drukowana w pismach i tam nie była skonfiskowana, ale gdy była rozlepiona, została skonfiskowana. Ten dekret gnębi w zarodku wolność słowa i dlatego oświadczam w imieniu Klubu Ukraińskiego Włościańsko-Robotniczego Socjalistycznego Zjednoczenia Selrob, że będziemy głosowali za uchyleniem dekretu i za votum nieufności dla obecnego Rządu faszyzmu polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#IgnacyDaszyński">Rozprawa wyczerpana. Czy p. sprawozdawca życzy sobie głosu?</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(P. Lieberman: Nie.)</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania. Zgłoszone są następujące wnioski: Najpierw jest wniosek komisji, znany Panom: „Na podstawie art. 44 ustęp ostatni Konstytucji Sejm uchyla rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 10 maja 1927 r. o prawie prasowem, oraz rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 10 maja 1927 r., zmieniające niektóre postanowienia ustaw karnych o rozpowszechnianiu nieprawdziwych wiadomości i o zniewagach (Dz. Ust. Rz. P. Nr 45, poz. 398 i 399)”.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#IgnacyDaszyński">Następnie są dwa dalsze wnioski: jeden, który składa się z dwóch części, złożony przez p. Chruckiego w imieniu Klubu Ukraińskiego, jest równobrzmiący prawie z wnioskiem komisji, o ile chodzi o uchylenie rozporządzenia, ale ma drugą część, „oraz wyraża Rządowi Marszałka Piłsudskiego votum nieufności”. Otóż na podstawie art. 58 Konstytucji ustęp 2 wniosek ten nie może być poddany pod głosowanie na tem posiedzeniu, na którem został zgłoszony.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#IgnacyDaszyński">Następnie jest wniosek p. Ballina, który ma tekst odmienny w porównaniu z brzmieniem art. 44 Konstytucji, mianowicie nie używa słowa „uchyla”, tylko „odrzuca”. Sądzę, że Sejm nie osiągnąłby skutku, gdyby uchwalił słowo inne, niż przepisane brzmieniem Konstytucji. Ten wniosek p. Ballina składa się jeszcze z drugiej części, która stanowi wyrażenie Rządowi votum nieufności. W myśl art. 58 Konstytucji wniosek ten na tem posiedzeniu nie może być głosowany.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy zatem do głosowania. Wszystkie wnioski identyfikują się z wnioskiem komisji, dlatego będziemy głosowali najpierw nad wnioskiem komisji. Jeżeli ten zostanie uchwalony, wszystkie inne zostaną skonsumowane.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem komisji, żeby wstali. Stoi większość. Wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do punktu 2 ust. c) porządku dziennego, do wniosku posłów z klubu Związku P. P. S., dotyczącego niektórych zmian ustawy z dn. 31 lipca 1919 r. o wydawaniu Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr 2728 i odbitka roneo nr 320). Sprawozdawca p. Lieberman ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie! Przedłożony Panom projekt zmiany ustawy o Dzienniku Ustaw Państwa wypływa z konieczności uzgodnienia ustawy o Dzienniku Ustaw Państwa z r. 1919 z Konstytucją. Mianowicie przepis art. 1 ustawy o Dzienniku Ustaw Państwa z r. 1919 jest sprzeczny, tak samo jak i art. 4, z jasnem brzmieniem Konstytucji w pierwotnem jej brzmieniu, uchwalonem w r. 1921, jako też z brzmieniem reformy konstytucyjnej, przez nas uchwalonej w roku zeszłym. Mianowicie jest rzeczą ciekawą, że według ustawy obowiązującej do dnia dzisiejszego o Dzienniku Ustaw Państwa, dekrety Prezydenta Rzeczypospolitej z mocą ustaw właściwie nie powinne być ogłaszane w Dzienniku Ustaw, p. Prezydent Rzeczypospolitej swych rozporządzeń z mocą ustaw nie ma prawa ogłaszać w Dzienniku Ustaw, póki stare brzmienie obowiązuje, bo w art. 1 jest powiedziane taxative, w sposób wyczerpujący, wykluczający wszelkie dodatki, co ma być w Dzienniku Ustaw Państwa ogłaszane, a więc: ustawy, rozporządzenia rządu, oświadczenia rządu i t. d., ale nie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej. Wprawdzie zdrowy rozsądek mówiłby, że i rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej także powinne być ogłaszane; tak mówi zdrowy rozsądek, ale żyjemy w okresie bardzo misternych i dowcipnych interpretacji, które wykluczają nieraz zdrowy rozsądek; bierze się przecinki, punkty, niedopowiedzenia i wysnuwa się z tego daleko sięgające konsekwencje prawne. Skoro w ustawie o dzienniku praw państwa powiedziano, co ma być ogłaszane, a niema mowy o rozporządzeniach pana Prezydenta Rzeczypospolitej, to wszystkie dotychczasowe dekrety pana Prezydenta Rzeczypospolitej były nieprawnie ogłoszone w Dzienniku Ustaw Państwa. Było rzeczą Rządu przedewszystkiem dbać o to, ażeby ogłaszanie tych rozporządzeń w Dzienniku Ustaw Państwa uzgodnić z reformą konstytucyjną i z całą Konstytucją, ale śpieszno mu było z szeregiem innych akcyj i o tem zapomniał i dlatego wszystkie dekrety Prezydenta Rzeczypospolitej zostały bezprawnie ogłoszone w Dzienniku Ustaw Państwa. Skoro Rząd tego nie uzgodnił i nie uczynił, to my, zatwierdzając lub uchylając dekrety jego, jesteśmy zniewoleni uczynić to sami. Dlatego zmieniamy art. 1 w ten sposób, że zamieszczamy jeden punkt, który wyraźnie mówi, że mają być ogłaszane dekrety Prezydenta Rzeczypospolitej, a także i uchylania; konieczne na to, ażeby uchylania miały moc obowiązującą, to nie jest, ale dla porządku w dziedzinie ustawodawstwa dobrze jest, gdy te uchylania będą ogłaszane, chociaż nie jest to konstytucyjnie wymagane.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#HermanLieberman">Dalej art. 4 nie jest zgodny z Konstytucją w pierwotnem brzmieniu. Art. 4 ustawy o Dzienniku Ustaw Państwa przewiduje terminy ogłoszenia ustaw domniemane, tymczasem art. 2 Konstytucji powiada, że ustawa obowiązuje w terminie przez nią samą określonym, a więc Konstytucja nakazuje ustawie myśleć o terminie, od którego zaczyna się jej moc obowiązująca, nakazuje ten termin zamieszczać w samej ustawie. Z tem postanowieniem Konstytucji jest sprzeczny art. 4, który ustanawia inny termin, domniemany, 14-dniowy i t. d. i dlatego ten art. 4 zostaje teraz uzgodniony z Konstytucją. Dalej przedłożony przez komisję projekt przewiduje także terminy ogłaszania ustaw. W Konstytucji tych terminów niema, w Konstytucji powiedziano tylko, że Prezydent ogłasza ustawę. Nowela, którą mamy uchwalić, przewiduje terminy. W każdem państwie praworządnem są przewidziane terminy dla głowy państwa, w obrębie których ma nastąpić ogłaszanie ustaw; tak jest w Niemczech, we Francji i w innych państwach. My w noweli daliśmy termin 30-dniowy dla zwyczajnych ustaw, dla uchwał, uchylających dekrety, 3 dni, a potem dla skonstatowania, że rozporządzenie Prezydenta nie zostało przedłożone, a zatem utraciło moc obowiązującą, jest także przewidziany obowiązek ogłaszania przez Ministra Sprawiedliwości w ciągu 3 dni od 14-dniowego terminu, który wiąże go w myśl reformy konstytucyjnej, w lecie uchwalonej. Ponieważ wszystkie te postanowienia, zamieszczone w noweli, uchwalonej przez Komisję Prawniczą, są uzupełnieniem Konstytucji, a właściwie nie tak uzupełnieniem, jak dalszem rozwinięciem myśli, zawartej w Konstytucji, przeto proszę, aby Wysoki Sejm uchwalił nowelę, przedłożoną przez Komisję Prawniczą do ustawy z dnia 31 lipca 1919 r., w sprawie wydawania Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#IgnacyDaszyński">Nikt głosu nie żąda. Rozprawa zatem została wyczerpana, przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Posłów, którzy są za art. 1 ustawy, aby wstali. Większość. Art. 1 przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania nad art. 2. Proszę Posłów, którzy są za tym artykułem, aby wstali. Większość, przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#IgnacyDaszyński">Głosujemy nad art. 3 Proszę Posłów, którzy są za tym artykułem, aby wstali. Większość, przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#IgnacyDaszyński">Głosujemy nad art. 4. Proszę Posłów, którzy są za tym artykułem, aby wstali. Większość, przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#IgnacyDaszyński">Tytuł: Ustawa o niektórych zmianach ustawy z dnia 31 lipca 1919 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr. 66 poz. 400) w sprawie wydawania Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#IgnacyDaszyński">P. sprawozdawca proponuje odbycie dziś trzeciego czytania. Czy jest sprzeciw?</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Jest.)</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#IgnacyDaszyński">Zatem trzecie czytanie dzisiaj się nie odbędzie.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku p. Z. Nowickiego i tow. w sprawie nowelizacji ustawy z dnia 27 maja 1919 r. o ustalaniu i wynagradzaniu nauczycieli publicznych szkół powszechnych. (Druk nr 2659). Głos ma p. Z. Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#ZygmuntNowicki">Wysoki Sejmie! Komisja Oświatowa rozpatrywała kwestję zwalniania nauczycieli z posad z powodu braku kwalifikacji. Ustawy z dnia 27/V.1919 r. oraz z dnia 15/I.1925 r. ustanowiły termin nauczycielstwu niewykwalifikowanemu na uzupełnienie swych kwalifikacyj i składanie egzaminów do 31 sierpnia 1927 r. Ci nauczyciele, którzy do tego terminu nie zdążyli zdać przepisanych egzaminów, podlegali zwolnieniu z posad. Otóż w okresie powstawania Państwa Polskiego, kiedy brakło nauczycieli wykwalifikowanych, angażowano niewykwalifikowanych albo częściowo kwalifikowanych, t. j. takich, którzy mieli ukończone seminarja nauczycielskie rosyjskie, ale nie posiadali egzaminu z przedmiotów polskich, oraz takich, którzy mieli conajmniej 6 klas gimnazjalnych ale nie mieli egzaminów metodyczno-pedagogicznych. Liczba tych nauczycieli była tak duża, że chociaż co roku spora część z pośród nich uzyskiwała kwalifikacje, to jednak do 31 sierpnia 1927 r. władze nie zdążyły przeegzaminować wszystkich. Wskutek tego na Pomorzu zakwalifikowano do zwolnienia z posad 638 osób, na Kresach Wschodnich zaś 1.897. W województwach centralnych niewykwalifikowanych mieliśmy 1.750, z tych zamierzano zwolnić 975, a reszcie przyznać kwalifikacje zarządzeniem Ministerstwa. Trzeba przyznać, że Ministerstwo zwolniło z egzaminów znacznie większą liczbę nauczycieli, niż pierwotnie zamierzało. Obecnie już termin prekluzyjny upłynął, Sejm zaś nie zdążył na poprzedniem posiedzeniu uchwalić noweli, zatem Prezydent Rzeczypospolitej wydał dekret, który częściowo tę sprawę załatwił, a mianowicie odroczył egzamin na 2 lata, ale tylko na Kresach Wschodnich. Ponieważ Pomorze nie podlegało ustawie z 1919 r., Minister własnem rozporządzeniem odroczył tam egzamin na jeden rok. Tylko w województwach centralnych zwalniano nauczycieli z zawodu. Liczb zwolnionych jeszcze władze nie posiadają, gdyż kuratorja nie zdążyły jeszcze nadesłać ostatecznych wyników, jednak zawiadomiono mnie, że zwalniano z posad głównie tych nauczycieli, którzy byli czynnymi już 1 lipca 1919 r. i do tej pory nie uzupełnili kwalifikacyj. Pozostają jednak na służbie nauczyciele również niekwalifikowani, którzy przybyli później do pracy, w roku 1920, 1921 i t. d.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dębski)</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#ZygmuntNowicki">Otóż ci mogą być każdej chwili usunięci z zawodu. Należy ich pobudzić do pracy nad sobą i do zdawania egzaminów oraz dać na to pewien czas a mianowicie 2 lata. Naogół w sumie trzeba będzie przeegzaminować jeszcze około 3.000 nauczycieli w województwach centralnych i na Pomorzu, nie licząc województw wschodnich. Przez uchwalenie tej noweli, nie uchyla się dekretu Prezydenta, owszem dekret się tylko uzupełnia. W dekrecie Prezydenta przedłuża się termin egzaminów na Kresach Wschodnich o 2 lata, a w noweli sejmowej jeszcze o jeden rok, t. j. o trzy lata. W dekrecie Prezydenta nie znajdujemy przedłużenia tego terminu dla województw centralnych, w noweli zaś przedłużamy o dwa lata.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#ZygmuntNowicki">W imieniu więc Komisji Oświatowej wnoszę o uchwalenie tej noweli.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#ZygmuntNowicki">Pozatem proponuję jeszcze uchwalić następującą rezolucję: „Sejm wzywa Rząd do analogicznego stosowania niniejszej ustawy i do nauczycieli, pracujących na terenach woj. poznańskiego i pomorskiego, gdzie według danych statystycznych znajduje się około 700 nauczycieli niewykwalifikowanych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanDębski">Nikt głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. Proszę Panów Posłów, którzy są za ustawą en bloc według druku nr. 2659, aby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Głos: Wnoszę o trzecie czytanie.)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#JanDębski">Jest wniosek o trzecie czytanie, nie słyszę protestu, przystępujemy do trzeciego czytania. Proszę Panów Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#JanDębski">Jest jeszcze rezolucja, która była odczytana przez p. sprawozdawcę. Proszę Panów, którzy są za rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#JanDębski">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego: trzecie czytania projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#JanDębski">a) o gminie wiejskiej (druk nr. 2644 i 2747); b) o gminie miejskiej (druk nr. 2695 i 2748); c) o powiatowych związkach komunalnych (druk nr. 2696 i 2746). Głosowanie odbędzie się na następnem posiedzeniu, dziś zakończymy dyskusję. Głos ma p. Putek.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#komentarz">(Głos: Zaraz przyjdzie.)</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#JanDębski">Czy jest p. Jaworowski? Głos: Niema.) Proszę Panów, zanim zjawią się panowie sprawozdawcy, wrócimy do punktu 1, mianowicie do przegłosowania rezolucji, które były zgłoszone, a nie przegłosowane. Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucyj zgłoszonych do p. 1 porządku dziennego, dotyczących klęski żywiołowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#SalomonWeinzieher">1) Sejm wzywa Rząd do przedłożenia Sejmowi w ciągu dni 14 sprawozdania z akcji, jaką przedsięwziął celem niesienia pomocy ludności dla złagodzenia i usunięcia skutków klęsk elementarnych, głównie powodzi i gradobicia, oraz dla usunięcia skutków powodzi w objektach państwowych i samorządowych (drogi, mosty, rzeki). Sejm wzywa Rząd do przedłożenia Sejmowi całkowitego preliminarza niezbędnych środków dla skutecznej pomocy dotkniętym klęskami.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#SalomonWeinzieher">2) Sejm wzywa Rząd do dostarczenia ludności dotkniętej klęskami elementarnemu a) doraźnej pomocy, b) kredytu na zasiewy i odbudowę, oraz na uruchomienie zniszczonych warsztatów pracy, c) odpisów i ulg podatkowych.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#SalomonWeinzieher">3) Sejm wzywa Rząd do podjęcia natychmiastowej akcji celem odbudowy zniszczonych brzegów rzek, dróg, oraz mostów, a to przez:</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#SalomonWeinzieher">a) odbudowę zniszczonych, a będących w administracji państwa brzegów na rzekach i potokach, odbudowę dróg i mostów i wykonanie koniecznych zabezpieczeń przed katastrofą nowych powodzi, b) dostatecznie samorządom, w pierwszym rzędzie Tymczasowemu Wydziałowi Samorządowemu, wydziałom powiatowym i gminom na dotkniętym lub zagrożonym klęskami elementarnemi terenie, w fermie subwencji i pożyczek, dostatecznej ilości gotówki na potrzebne roboty na rzekach i drogach, w ich administracji się znajdujących.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#SalomonWeinzieher">4) Sejm wzywa Rząd, aby w miarę wyczerpywania się kredytów na cele powyższe, ustawą skarbową z 22 marca 1927 r. i ustawą niniejszą przyznanych, przedstawił Sejmowi wnioski o przyznanie dalszych kredytów.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#SalomonWeinzieher">5) Sejm wzywa Rząd do wydania instrukcji zarządom banków państwowych, aby te przez szybkie udzielenie samorządom zaliczek na pożyczki krótko i długoterminowe umożliwiły rozpoczęcie robót w najbliższym czasie.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#SalomonWeinzieher">Wpłynęła jeszcze rezolucja p. Oktawca: „Wzywa się Rząd do wypracowania projektu regulacji rzek, zwłaszcza górskich i do jak najrychlejszego przystąpienia do prac regulacyjnych”.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#SalomonWeinzieher">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#komentarz">(P. Rozmaryn: En bloc.)</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#SalomonWeinzieher">Nie słyszę sprzeciwu. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tych rezolucyj en bloc, aby wstali. Stoi większość, rezolucje przyjęte.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#komentarz">(P. Chrucki: Są jeszcze i moje rezolucje.)</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#SalomonWeinzieher">Nie otrzymałem ich.</u>
<u xml:id="u-41.12" who="#komentarz">(P. Chrucki: Zostały zgłoszone.)</u>
<u xml:id="u-41.13" who="#SalomonWeinzieher">Sprawdzę, zostawiam je w takim razie na koniec posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-41.14" who="#SalomonWeinzieher">Do ustawy o gminie wiejskiej głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JózefPutek">W imieniu wszystkich sprawozdawców oświadczam, że chcemy wysłuchać uprzednio uzasadnienia poprawek, zgłoszonych przez wnioskodawców, a oświadczenie złożymy na końcu rozprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Insler.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#AbrahamInsler">Wysoka Izbo! Przypuszczam, że nikt w tej Izbie nie uchyli się od wrażenia, które się musi odnieść, że wśród takiego braku powagi w traktowaniu wielkiego zagadnienia samorządu tak poważnych ustaw załatwiać nie należy. Staje się wobec tego jasnem, że nie o ustawy, o samorząd, o uregulowanie niejednolitego stanu ustawodawstwa samorządowego na obszarze całego Państwa idzie większości, która udaje tylko, że chce te ustawy przeprzeć przez Sejm, ale o pewne inne cele, które z ustrojem samorządowym i z jego uregulowaniem nic nie mają wspólnego, a conajmniej niewiele. Jest rzeczą zrozumiałą, że wszyscy przedstawiciele klubów, którzy zamierzali zabrać głos w rozprawie, ażeby się oświadczyć co do tych ustaw i co do poprawek, w wielkiej liczbie zgłoszonych do trzeciego czytania, nie liczyli się z takim obrotem sprawy, ażeby przedłożenia ustawowe, zawierające setki paragrafów, regulujące jedną z najważniejszych dziedzin życia publicznego w Państwie, miały być oddane plenum Sejmu bez jednego słowa uzasadnienia ze strony referentów, przynajmniej dla poprawek zgłoszonych przez nich samych. Jesteśmy tym biegiem rozprawy zaskoczeni, mimoto, zabierając głos dla określenia naszego stanowiska, będziemy musieli odnosić się do tych przedłożeń tak, jakgdyby chodziło o ustawy, które mają być serjo traktowane, a nie są dla celów ubocznych.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#AbrahamInsler">Chciałbym w tem miejscu jeszcze zaznaczyć jedno. Jeżeli ustawy samorządowe w myśl większości Sejmu mają służyć za środek do zamanifestowania woli Sejmu do obrony swojej godności wobec Rządu, który godnością tą pomiata, jeżeli mają służyć jako formalny dowód pracowitości Sejmu, któremu tylko Rząd w pracy przeszkadza, to zdaniem naszem to nie jest sposób właściwy — uboczne cele osiągać kosztem ustroju samorządowego. Nie chcemy tej ceny płacić i za taką zabawę brać na siebie odpowiedzialność. Zresztą ten cel nie zostanie osiągnięty przez dotychczasowy sposób traktowania ustaw samorządowych.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#AbrahamInsler">Przystępuję do strony merytorycznej. Najpierw kilka uwag ogólnych. Ponieważ miałem już możność wyłuszczenia naszego stanowiska w dyskusji szczegółowej w drugiem czytaniu, ograniczę się do omówienia argumentów, przytoczonych przez panów, którzy bronią tych ustaw, a więc przedewszystkiem przez panów sprawozdawców, a następnie postaram się — aczkolwiek niewątpliwie będzie to zupełnie bezskuteczne — uzasadnić poprawki, które zgłosiliśmy w trzeciem czytaniu do przedłożonych projektów.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#AbrahamInsler">Wysoka Izbo, dziwiło wielce Panów i dawali Panowie wyraz temu zdziwieniu, skąd taka ostra opozycja niektórych klubów przeciw przedłożonym ustawom, opozycja pod hasłem, że są one naruszeniem zasad demokracji. Zwłaszcza sprawozdawca ustawy miejskiej p. Jaworowski, jako przedstawiciel socjalno-demokratycznego stronnictwa, ze zdziwieniem i ironją traktował nasze zarzuty co do niedemokratyczności wielu postanowień. Lecz chociaż na pierwszy rzut oka może to wywołać wrażenie dziwne w Izbie, czy poza Izbą, że przedstawiciel stronnictwa raczej mieszczańskiego chce, jak p. poseł Jaworowski ironizował, udzielać lekcji demokracji przedstawicielowi stronnictwa socjalistycznego, to jednak pozwolę sobie wskazać kilka faktów, ilustrujących objektywnie i rzeczowo taki nasz pogląd na pewne postanowienia ustaw, a sądzę, że Wysoka Izba jak i wszyscy, których ta sprawa interesuje, wyrobią sobie o tem swój sąd własny.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#AbrahamInsler">P. poseł Jaworowski jako referent ustawy miejskiej twierdził, że obroniono zasadę demokratyczną w ustawach, a mniejszości narodowe nie zwracają uwagi na te wielkie zdobycze. P. poseł Jaworowski wskazywał kilkakrotnie, że toczyła się walka w Komisji o długość kadencji, o wiek uprawniający do aktywnego i pasywnego prawa wyborczego, o czas zamieszkania potrzebny do nabycia członkostwa gminnego. Szło tu o zasady, których demokracje całego świata bronią, a więc o niski wiek wyborczy, o krótki czas zamieszkania i o stosunkowo krótką kadencję, i one istotnie przeszły w komisji w myśl propozycji, zbliżonych do wniosków, postawionych przez reprezentację polskiej lewicy, do których i kluby mniejszości narodowych się przychyliły. Ale, proszę Panów, ośmielam się narazić na zarzut, że jestem wrogiem demokracji, i powiedzieć: byłbym raczej poświęcił wszystkie te demokratyczne zdobycze za cenę lepszego uregulowania innych kwestji, które unormowane zostały w sposób urągający zasadom demokracji. O jakie kwestje to szło? Powiem krótko na wstępie — o istotne żywotne kwestje demokratycznego samorządu! Tę sprawę lewica przegrała, czy też tutaj lewica prawicy ustąpiła za niską cenę, o której już dawniej wspominałem. Sądzę, że nie będzie ciężkim kamień potępienia, który się na mnie rzuci za to, że gotów byłbym i długość kadencji i wiek wyborczy poświęcić za cenę ordynacji wyborczej, aby nie wyglądała ona tak jak wygląda, ordynacje wyborcze do gmin wiejskich i do organów powiatowych są urągowiskiem z zasad logiki i to w Państwie, które posiada demokratyczną ordynację wyborczą do Sejmu! Zasady tych ordynacji same równoważą wszystkie koncesje i zdobycze, które rzekomo lewica zdobyła na prawicy.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#AbrahamInsler">Nie potrzebuję wchodzić w szczegóły, one są naogół Panom znane, ale wystarczy, jeżeli stwierdzę: walczono w imię zasad demokracji i walczyła o to polska lewica, ażeby ustawa dla całego Państwa była jednolita. Wprowadzono też formalnie jednolitość, bo jeden zeszyt zawiera wszystkie postanowienia, ale te postanowienia są niejednolicie uregulowane dla różnych części Państwa, czyli daje się nam w konsekwencji niejednolitę ustawę gminną.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#AbrahamInsler">Walczono o to, ażeby zachowane zostały zasady demokratycznego prawa wyborczego, ażeby nie dopuścić do pluralności. Ale jakież prawo wyborcze nam się ostatecznie daje? Daje nam się potrójne prawo wyborcze z tem, że w niektórych okolicach ma obowiązywać system wręcz sprzeczny z systemem naszego prawa wyborczego do Sejmu, a mianowicie system większości głosów, oraz dwa inne systemy głosowania na innych terytorjach. Wprowadza się prócz tego sztuczne okręgi wyborcze na wsi. Na wsi, która jest gminą małą pod względem przestrzeni i nie wymaga technicznie zgoła podziału. Podział wsi na okręgi i ewentualnie takiż podział wielkich gmin miejskich, co przewiduje art. 5 ustawy miejskiej, wprowadza możliwość sztucznej geometrji wyborczej. Cena ordynacji wyborczej, zapłacona za tamte zdobycze przez polską lewicę, nie jest ceną ani w przybliżeniu wystarczającą. Dlaczego się na tę cenę lewica zgodziła, to jest rzecz, której my nie mamy oceniać z punktu widzenia panów z lewicy. Z naszego punktu widzenia stwierdzamy fakt i jego skutki!</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#AbrahamInsler">Druga kwestja, to jest sprawa podziału funkcji. P. referent ustawy miejskiej stwierdził, że jest rzeczą bardzo ważną dla budowy ustroju samorządowego, jaki jest stosunek organów gminnych między sobą, jaki jest stosunek organu uchwalającego do organu wykonawczego, i podawał stale na komisji i na plenum za wzór w tym względzie ustawę badeńską. Ustawa badeńska nie jest najnowocześniejszym wykwitem demokratycznych ustaw gminnych, ale jakże daleko odbiega ustawa choćby od ustawy badeńskiej? W naszej ustawie zupełnie wyeliminowano czynnik obywatelski od istotnego wpływu na administrację spraw gminnych. Podział na organy wykonawcze i uchwałodawcze w ustawie naszej zmierza do tego, że cały zarząd spraw gminnych będzie leżał wyłącznie w rękach magistratu, który nie będzie swobodnie wybierany, a prawa rad miejskich, czynnika pochodzącego z wyboru obywateli, będą minimalne i wpływ rad miejskich na administrację gminy będzie wobec tego równy zeru. To odbiega od systemu znanego w b. Królestwie, a w szczególności od systemu, który znał b. zabór austrjacki. W ten sposób i w b. zaborze rosyjskim i w b. zaborze austrjackim przez wprowadzenie nowych, t. zw. „nowoczesnych” ustaw samorządowych zostanie dotychczasowy stan rzeczy znacznie pogorszony. Niechżeby przynajmniej przy tym podziale na organy wykonawcze w gminie zapewniono czynnikom obywatelskim odpowiedni wpływ, któryby gwarantował, że słowo „kontrola”, którego się używa w ustawie, będzie miało treść rzeczywistą, niechżeby przynajmniej ustanowiono odpowiedzialność organów wykonawczych przed organami uchwałodawczemi i kontrolującemi. Ale tu wprowadza się parlamentaryzację samorządu taką samą, jaką mamy dziś de facto co do sejmu i rządu w Państwie, mianowicie, że rząd przed Sejmem nie jest odpowiedzialnym. I to, na co Sejm obecnie tak bardzo się żali, ma być przez ten Sejm prawem usankcjonowanem w samorządzie…</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#AbrahamInsler">Wspomnę dalej o uszczupleniu kompetencji gmin, o wprowadzeniu tak ścisłego nadzoru władzy państwowej nad gminami, że prawie zupełnie zostaje wykluczona jakakolwiek swobodna działalność. Główną zasadą wszelkiego demokratycznego ustroju gminnego i wszelkiego samorządu powinien być swobodny wybór organów reprezentujących samorząd, lecz ten swobodny wybór został w ustawie prawie zupełnie przekreślony. Dla większości miast wprowadza się prawo sprzeciwu bądź Ministra Spraw Wewnętrznych, bądź wojewody. To prawo według uchwały komisji uzależnione było od uzasadnienia tego sprzeciwu przez władze administracyjne, ale podczas drugiego czytania przeszła poprawka prawicy pogorszająca ten stan i dziś przy trzeciem czytaniu przedstawiciele lewicy wcale nie próbują tego naprawić, choć nas zapewniali, że będą za tem, aby sprzeciw był przynajmniej motywowany.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#AbrahamInsler">A na zakończenie charakterystyki ustawy miejskiej, w związku z całokształtem przedłożonych ustaw, podkreślam nadzwyczaj charakterystyczny art. 193 tej ustawy. Panowie wiedzą, że przedkłada się nam do uchwalenia trzy ustawy, które mają uregulować całokształt ustroju samorządowego w Państwie: i wieś i miasto i powiat. Ale podczas, gdy ustawa o gminie wiejskiej i o powiecie ma wejść w życie natychmiast z mocą obowiązującą, to ustawa miejska wedle projektu uchwalonego w drugiem czytaniu ma wejść w życie w terminie, który ma określić osobna ustawa. Już p. Marszałek zwrócił uwagę, że ten przepis jest sprzeczny z Konstytucją, albowiem w myśl Konstytucji musi każda ustawa określić swoje wejście w życie. Mamy obecnie zmianę brzmienia uchwalonego w drugiem czytaniu, zgłoszona przez referenta; ale w tym duchu, że jednak pozostaje rozróżnienie między ustawą wiejską, powiatową a ustawą miejską. Podczas gdy pierwsze dwie wejdą w życie natychmiast, ustawa miejska ma wejść w życie na mocy rozporządzenia Prezydenta. Wprawdzie daje się termin do 1930 r., ale termin ten będzie mógł być bardzo łatwo niedotrzymany, albo przez następny Sejm zmieniony. Skutek będzie taki, że zostanie uregulowany samorząd wiejski i powiatowy, ale nie dozna uregulowania samorząd miejski. Dlaczego — pytamy — miasta postawić należy w położeniu gorszeni od wsi? Oto motywy tego stanu sprawy są bardzo ciekawe.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#AbrahamInsler">Muszę przyznać, że te wszystkie zarzuty, które podniosłem co do ordynacji wyborczej dla gmin wiejskich i powiatowych, nie stosują się do gmin miejskich. Prawda, że w trzeciem czytaniu na komisji, już w czasie naszej nieobecności, a następnie w drugiem czytaniu na plenum Izby przyjęte zostały do ustawy miejskiej dwa artykuły, które upoważniają do wprowadzenia statutów w niektórych miastach większych, lecz ustawa nasza zawiera ograniczenia co do treści statutów w tym kierunku, że pewne zasady naszych projektów nie mogą być w statutach pominięte. Wprawdzie przytem wyeliminowana została z zasad ordynacji wyborczej zasada o niepodzielności gminy na okręgi, uchwalonej dla ogółu miast polskich, i w ten sposób otwarto drogę do sztucznej geometrji wyborczej w miastach większych statutowych.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#AbrahamInsler">Pomijając jednak miasta statutowe, których liczba jest ograniczona, przyznaję lojalnie, że naogół ordynacja miejska opiera się na zasadach demokratycznych pięcioprzymiotnikowego prawa wyborczego. Niech mi wybaczy p. kol. Jaworowski i koledzy z P. P. S. z Komisji Administracyjnej, jeżeli pozwolę sobie na „insynuację”: odnośnie do miast, P. P. S. nie mogła, ze względu na swoich wyborców stanąć na gruncie „narodowego” postulatu — reakcyjnej ordynacji wyborczej i tu wytargowała od prawicy zgodę na demokratyczną ordynację, przynajmniej w miastach niestatutowych, ale… Ale tę demokratyczną ustawę — wyrażając się wulgarnie — zawieszono na kołku… Jest wprawdzie z jednej strony piękna ustawa miejska o ile idzie o ordynację wyborczą, ale z drugiej strony nie ma wcale ustawy, bo ona nie wchodzi w życie.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#AbrahamInsler">Uważaliśmy zawsze na Komisji, że przedstawiciele ludności miejskiej będą mieli w tem wspólny solidarny interes, ażeby wobec przedstawicieli ludności wiejskiej postawić żądanie junctim co do wejścia w życie tych wszystkich ustaw. Tymczasem ma nastąpić uregulowanie samorządu wiejskiego, lecz niema jednocześnie, niestety, uregulowania samorządu miejskiego. Poświęcenie całokształtu samorządu miejskiego jest nowym dowodem na to, że opozycyjne stanowisko przedstawicieli ludności żydowskiej jako miejskiej nie jest jałową obstrukcją, bo opozycję naszą usprawiedliwia chociażby ten jeden art. 193 ustawy miejskiej. Ten artykuł bowiem oświetla reflektorem prawdy charakter i intencję całego „dzieła”.</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#AbrahamInsler">Wysoka Izbo, wypada mi jeszcze rozprawić się z argumentacją pana prezesa Putka. Szanowny p. referent ustawy wiejskiej podczas drugiego czytania z innego punktu widzenia uderzył w przedstawicieli mniejszości narodowych. Podczas gdy referent ustawy miejskiej ironizował naszą demokrację, wysuwając swoje prawo do stempla demokratycznego, p. poseł Putek zarzucił mniejszościom narodowym, że nie pod rzeczowym kątem widzenia, ale pod kątem widzenia politycznym ustosunkowują się do tych ustaw. Pozwolę sobie z przemówienia p. posła Putka zacytować zdań kilka. Podnosząc przeciw nam zarzut, iż z politycznego punktu widzenia występujemy przeciw ustawom, jednocześnie poseł Putek stwierdza: „P. Chrucki i p. Insler proponują wybór ławników na całym terenie Państwa przeprowadzić systemem proporcjonalnym. Stwarzanie wszędzie gabinetów gminnych koalicyjnych, gdzie jeden ławnik, jak mówi przysłowie: „Do Sasa, a drugi do lasa”, jest rzeczą niepożądaną. Powinniśmy stworzyć sprawną administrację gminną, a temu proporcjonalny wybór gminnych władz wykonawczych nie sprzyja”. Oto wobec naszych argumentów rzekomo politycznej natury argumenty natury rzeczowej, przemawiające przeciwko proporcjonalnym wyborom ławników.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#AbrahamInsler">Ale cóż powiada dalej p. prezes Putek? „Gdzie natomiast specjalne względy tego wymagają, gdzie mieszka kilka narodowości, tam system proporcjonalny jest wskazany, ażeby stanowił klapę bezpieczeństwa dla jednej lub drugiej strony”. Zgadzam się najzupełniej z tym argumentem p. referenta ustawy miejskiej, sądzę jednak, że jest słuszne, jeżeli żądam, ażeby zasada, którą p. poseł Putek uważa za słuszną na tych terenach Państwa, gdzie ludność polska jest w mniejszości, została zachowana w imię zasady ochrony mniejszości na terenie całego państwa i dla ochrony innych mniejszości. Skoro to się nie dzieje, to mamy tu wyraźne przyznanie się p. posła Putka do stosowania politycznych względów. Widocznie ma to tylko wtedy być dobre, gdy jemu dogadza… Zgodzą się Panowie może ze mną, że jeżeliby miał być słuszny zarzut pod naszym adresem, że tylko ze względów politycznych jesteśmy w opozycji do tych ustaw, to będzie również słuszny zarzut, że te wszystkie wykoszlawiające demokrację postanowienia zostały wprowadzone nie pod kątem widzenia rzeczowym, lecz chyba tylko pod kątem widzenia politycznym!</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#AbrahamInsler">Mamy śmiałość żądać — jednej miary.</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#AbrahamInsler">Z tych wszystkich powodów, nie chcę ani mnożyć argumentów, ani przedłużać ogólnej części swego przemówienia, tembardziej, iż wobec zdecydowanego kompromisu, który ciąży nad Izbą od szeregu miesięcy i lat, efekt jego będzie żaden, pozwolę sobie przejść z obowiązku do uzasadnienia szeregu poprawek, które zgłosiliśmy do poszczególnych ustaw.</u>
<u xml:id="u-44.17" who="#AbrahamInsler">Nie będę ich uzasadniał wszystkich, bo są wśród nich takie, na które jak sądzę, referenci się zgadzają, albowiem nie dotykają materji spornych.</u>
<u xml:id="u-44.18" who="#komentarz">(P. Putek: A są i takie, które przyjęto w II-giem czytaniu.)</u>
<u xml:id="u-44.19" who="#AbrahamInsler">P. Putek się myli: zostały przyjęte identyczne poprawki ale nie do ustawy miejskiej, lecz do ustawy wiejskiej. Zgłaszam je obecnie do ustawy miejskiej.</u>
<u xml:id="u-44.20" who="#AbrahamInsler">Biorę za podstawę ustawę miejską i poprawki do niej zgłoszone, ponieważ, o ile idzie o poprawki natury zasadniczej, są identyczne i do ustawy miejskiej i wiejskiej.</u>
<u xml:id="u-44.21" who="#AbrahamInsler">Otóż poprawka, której nie miałem zamiaru bliżej uzasadniać, a do czego sprowokowany zostałem zarzutem prezesa Putka, jakobym zgłosił poprawki w drugiem czytaniu uchwalone, dotyczy art. 1. Poprawkę podobną przyjęto w stylizacji, przezemnie przedłożonej w ustawie wiejskiej i powiatowej. Proponuję przyjęcie jej i w ustawie miejskiej.</u>
<u xml:id="u-44.22" who="#AbrahamInsler">Poprawka druga, która również została zgłoszona do ustawy wiejskiej i tam została przyjęta, do ustawy miejskiej nie była zgłoszona — teraz ją dodatkowo zgłaszam — jest poprawka do art. 2. Tutaj pozwolę sobie na kilka słów uzasadnienia. Ma ona na celu uniknięcie chaosu w interpretacji postanowień, które uchwaliliśmy do ustawy miejskiej. Idzie o zasadę, co do której wszyscy jesteśmy zgodni, że każda nieruchomość ma należeć do gminy miejskiej. Uchwaliliśmy podobną zasadę w ustawie o gminie wiejskiej, w której dodaliśmy, że każda nieruchomość, o ile nie należy do gminy wiejskiej, uważa się za należącą do gminy miejskiej. Proponuję wobec tego skreślenie tego postanowienia w ustawie o gminie miejskiej, bo w przeciwnym razie powstanie w interpretacji chaos i nie będzie wiadome, gdzie nieruchomość należy w razie wątpliwości, czy do gminy wiejskiej czy miejskiej. Gdyby poprawka nie została przyjęta, w takim razie proszę w celu uzgodnienia z temi poprawkami, które zostały co do tego postanowienia przyjęte do ustawy wiejskiej, o przyjęcie mojej poprawki ewentualnej do art. 2.</u>
<u xml:id="u-44.23" who="#AbrahamInsler">Proszę Panów, do art. 3 zgłoszone są poprawki, które Panowie mają w druku. Są to poprawki zgłoszone przezemnie i przez innych kolegów. Rzecz wymagałaby uzgodnienia tej sprawy w ten sposób, aby ustalić liczbę miast, do których ma być zastosowany bądź charakter miast, wydzielonych z powiatu, bądź charakter miast statutowych. Nie przeczę, że byłoby trudno na podstawie zwykłego wyliczenia nazw różnych miast nad tą sprawą głosować, pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę na to, że wyeliminowano z liczby miast, wydzielonych z powiatu, szereg miast, głównie na terytorjum b. Królestwa Polskiego, które dotąd były miastami z powiatu wydzielonemi, zwracano się ze strony ludności odnośnych miast z prośbą o remedurę w tym względzie, i sądzę, że stawiam zasadę słuszną, aby żadne miasto, które wydzielenie z powiatu już posiadało, nie zostało pozbawione tego prawa.</u>
<u xml:id="u-44.24" who="#AbrahamInsler">Do art. 4 jest poprawka natury zasadniczej. Art. 4 i 5 przewidują prawo wydawania specjalnych statutów dla miast większych. Wnoszę do art. 4 dodatkowe postanowienie, że statuty tych miast nie mogą być sprzeczne z postanowieniami niniejszej ustawy. P. sprawozdawca i większość Sejmu byli również tego zdania, że sprzeczność taka nie może zachodzić, dopuścili jednak w pewnych punktach sprzeczność daleko idącą. Proponuję do artykułów, cytowanych w stylizacji drugiego czytania, dodać szereg artykułów dalszych, podanych przeze mnie w mojej poprawce, która zmierza do tego, aby uniemożliwić ewentualność nominowania radnych, co byłoby dopuszczalne w razie opuszczenia artykułu 26, w przepisie ograniczającym wolność wydawania statutów. Proponuję dalej rozciągnięcie zasady niepodzielności gminy na okręgi na miasta statutowe.</u>
<u xml:id="u-44.25" who="#AbrahamInsler">Szereg poprawek, które zgłosiłem w drugiem czytaniu, a które zostały odrzucone, — taki sam los spotka je prawdopodobnie i w trzeciem czytaniu — poczuwam się do obowiązku podtrzymać. Idzie o zagadnienie członkowstwa gminnego i o zagadnienie łączenia lub dzielenia gminy. Co do łączenia i dzielenia gminy wprowadza się zasadę, która eliminuje najzupełniej wolę ludności od wpływu w tym względzie. Wiemy z doświadczenia ile sporów wynika z pośpiesznego połączenia gminy wiejskiej i miejskiej albo z wydzielenia pewnej części gminy, która oddzielnie nie może istnieć. Dlatego jest rzeczą konieczną, aby wpływ ludności, zamieszkałej w gminie, na operację kosztem terytorjum i majątku gminnego był zastrzeżony.</u>
<u xml:id="u-44.26" who="#AbrahamInsler">Co do członkostwa gminnego jest rzeczą jasną, że skoro zarzucamy system rosyjski wpisywania do ksiąg stałej ludności i system austriacki przynależności do gminy, które to systemy doprowadziły do chaosu na polu samorządowem i administracyjnem, bo większość ludzi nie mogła nigdy stwierdzić przynależności wzgl. wpisania do ksiąg, jeżeli się więc przechodzi od nowoczesnej zasady członkostwa gminnego, opartego na pewnym okresie zamieszkania, to niema potrzeby regulowania członkostwa ani w ustawie wiejskiej, ani w ustawie miejskiej. Prawo specjalne członków gminy do korzystania z dobra gminy wynika z szeregu ustaw, jak np. z ustawy o opiece społecznej. Proponuję przeto skreślenie wszystkich artykułów, dotyczących członkostwa gminy.</u>
<u xml:id="u-44.27" who="#AbrahamInsler">W tem miejscu pozwolę sobie jeszcze na jedną małą dygresję celem wyjaśnienia pewnego błędu, zawartego w przemówieniu p. Jaworowskiego, wygłoszonem w drugiem czytaniu. P. Jaworowski zarzucił mi i przedstawicielom mniejszości narodowych niekonsekwencję w obronie demokratycznego stanowiska, ilustrując to twierdzeniem, co do którego zgóry zaznaczam, że jest prawdziwe, iż przedstawiciele mniejszości narodowych w Komisji Administracyjnej głosowali za trzyletnim czasem zamieszkania a przeciw sześciomiesięcznemu. Stwierdzam, że twierdzenie p. referenta było prawdziwe, głosowaliśmy za trzyletnim czasem zamieszkania, ale przypuszczam, że p. referent wie dobrze, dlaczegośmy to uczynili. Nie dlatego, żebyśmy byli zwolennikami długiego czasu zamieszkania, ze swej strony zgłosimy poprawkę o sześciomiesięcznym czasie zamieszkania, ale dlatego, ponieważ w Komisji Administracyjnej z okazji tej napozór drobnej kwestji ujawniła się taktyka lewicy w sprawach, dotyczących interesów mniejszości narodowych. Oto i socjaliści i Wyzwolenie formalnie podnosili palce i głosowali w takich sprawach z nami, ale zawsze okazało się oczywiście, że jest mniejszość i wnioski upadły. Gdy jednak pewne kwestje, na których lewicy zależało, a do których należała sprawa, mojem zdaniem mniej ważna, jak czasokres zamieszkania, wchodziły w rachubę, lewica umiała nie głosować, ale wygrać swoją sprawę. Dlatego, gdy prawica i Piast dla zademonstrowania swego stanowiska postanowiły głosować niezgodnie z kompromisem za trzyletnim czasem zamieszkania, zdecydowaliśmy się poprzeć wbrew naszemu przekonaniu chwilowo stanowisko prawicy i Piasta, aby doprowadzić do uchwalenia trzyletniego okresu zamieszkania i zobaczyć, co się potem stanie! Nie stało się to, co zwykle z zasadami, na których nam i rzekomo lewicy zależało, całkiem coś innego, posiedzenie Komisji Administracyjnej zostało przez P. P. S. zerwane. I P. P. S. z lewicą wymusiła na prawicy cofnięcie się z jej stanowiska. Tryumfował kompromis i ujawniło się jakim i czyim kosztem doszedł do skutku.</u>
<u xml:id="u-44.28" who="#AbrahamInsler">Wysoka Izbo! Idąc kolejno, pozwolę sobie omówić jedną, przyznam, mniej istotną poprawkę, którą nie wartoby czasu zabierać. A jednak proszę może tym razem Wysoką Izbę, by zachciała ją przyjąć. Idzie o poprawkę, która mogła być niepostawiona, ale z chwilą gdy została postawiona powinna być przyjętą jednomyślnie. W drugiem czytaniu została jednak odrzucona. Gdyby raz jeszcze została odrzucona, stanowiłoby to wręcz zawstydzający fakt. Poprawka ta do art. 34 brzmi: Dodać ustęp: „Przytem baczyć należy na możliwie równomierny podział uprawnionych do głosowania między poszczególne obwody i na wygodę głosujących ze względu na położenie ich miejsca zamieszkania w stosunku do lokalu głosowania”. Przypuszczam, że się Panowie ze mną zgodzą.</u>
<u xml:id="u-44.29" who="#komentarz">(P. Putek: Z samego celu obwodów to wynika.)</u>
<u xml:id="u-44.30" who="#AbrahamInsler">Takie wyjaśnienie dla naszej niższej administracji w wyborach samorządowych, gdzie grają rolę względy polityczne, przyda się — nie w każdej gminie jest większość z Wyzwolenia — będzie wiec wskazane w interesie wszystkich stronnictw.</u>
<u xml:id="u-44.31" who="#AbrahamInsler">Poprawka do art. 92 nabiera specjalnego charakteru, wobec faktu, że i w drugiem i trzeciem czytaniu co do kwestji, zawartej w tej poprawce, znaleźliśmy się na jednej linji z przedstawicielami klubu Piasta, o ile chodzi o ustawę wiejską. A już zdaje mi się, że p. pos. Kozłowski w swym referacie stwierdził w podobnej sytuacji, gdy się z nim spotkałem w wspólnej poprawce: Si duo faciunt idem, non est idem.</u>
<u xml:id="u-44.32" who="#AbrahamInsler">Klub Piasta zgłasza tę poprawkę tylko do ustawy powiatowej. To dziwne. Ja zgłaszam ją do wszystkich trzech ustaw. Idzie mi o to, że członek wydziału powiatowego, członek magistratu i ławnik, wybrany w gminie, względnie wójt mógł pozostać członkiem rady gminnej, celem niestwarzania separacji między czynnikiem obywatelskim a wykonawczym w gminie, który stałby się wtedy czynnikiem biurokratycznym. Chcąc przeszkodzić zbiurokratyzowaniu aparatu wykonawczego w gminie, proponuję skreślenie tego postanowienia i proponuję na to miejsce brzmienie, aby wybrani członkowie organów wykonawczych mogli nadal należeć do organu uchwalającego, jak to odpowiada najzupełniej zresztą ustawie badeńskiej. Nie jest to zresztą również żadne novum na obszarze Królestwa Polskiego, bo i tu członkowie magistratu pozostają członkami rad miejskich, jak to jest i w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-44.33" who="#AbrahamInsler">Do art. 193, o którym już przedtem powiedziałem, wnoszę poprawkę, która powinna być sama przez się zrozumiała. Jeżeli regulujemy w całem Państwie samorząd, ma być uregulowany samorząd i wiejski i miejski i powiatowy, zatem to samo postanowienie, które się wprowadza do ustawy wiejskiej i powiatowej, że ustawy te wchodzą w życie z dniem ich ogłoszenia, proponuję także dla ustawy miejskiej. W razie odrzucenia tej poprawki, zgłosiłem poprawkę drugą, sam przyznaję, poprawkę natury demonstracyjnej, potrzebną w tym celu, ażeby demonstracyjnie, to znaczy naocznie stwierdzić stanowisko większości Izby wobec samorządu miejskiego; proponuję mianowicie brzmienie: Ustawa miejska wejdzie w życie równocześnie z ustawą o gminie wiejskiej i gminie powiatowej.</u>
<u xml:id="u-44.34" who="#AbrahamInsler">Chciałbym się jeszcze krótko zatrzymać na ustawie o radach powiatowych. Z tą ustawą był wielki kłopot. Kiedy Rząd wniósł w swoim czasie, przed szeregiem lat, projekty ustaw samorządowych, między innemi projekt ustawy o radach powiatowych, albo o sejmikach powiatowych, jak to się wtedy nazywało, proponował koncepcję powiatu jako organizacji ludności, zamieszkującej powiat, w dalszym dopiero ciągu, gdy szło o ordynację wyborczą do powiatu, rząd ówczesny, nie obawiający się nazwać dziecka po imieniu i powiedzenia prawdy, że nie chce demokratycznej ustawy i demokratycznego prawa wyborczego (rząd, który miał odwagę powiedzieć, że chce pluralnego prawa głosowania!) zajął jasne stanowisko: Koncepcja powiatu ma być koncepcją logiczną i prawną; powiat jest organizacją ludności, zamieszkującej powiat, jak województwo będzie organizacją ludności, zamieszkującej województwo. Nie chcemy dać prawa wyborczego ludności do sejmiku powiatowego, ani ewentualnie w razie uchwalenia samorządu wojewódzkiego do organów wojewódzkich. Chcemy wprowadzić pośrednie prawo wyborcze. I mimo koncepcji powiatu, jako organizacji ludności, wprowadzono w nowych projektach wybór rady powiatowej w drodze pośredniej przez rady miejskie. Obecnie, wobec kompromisu, w którym uczestniczy także i lewica, trudną jest do załatwienia sprawa, a orzech twardy do zgryzienia: jak uchwalić pośredni system wyborczy, kiedy zasada bezpośredniości jest kanonem demokracji wszędzie w świecie. Ale znalazła się koncepcja, która uratowała wszystko, znalazł się człowiek, który wszystko uratował. Oto siedzi tu p. referent ustawy powiatowej p. Kozłowski. P. Kozłowski zaproponował inną koncepcję powiatów, opierającą się na swoistem prawnem rozumowaniu, o powiecie jako organizacji wyższej nad gminą, to znaczy, że rada powiatowa ma być radą, wyłonioną przez rady miejskie. Absolutnie nie rozumiem skądby to wynikało. W każdym razie koncepcja się znalazła i p. Kozłowski powiedział w czasie drugiego czytania w Sejmie: był kłopot, aż się znalazła ta koncepcja i można było zawołać: heureka! jest rozwiązanie!</u>
<u xml:id="u-44.35" who="#AbrahamInsler">Skoro powiat jest organizacją rad miejskich, to wyborcami w powiecie są rady. Gdyby słuszną była ta koncepcja, to prawdziwą byłaby i konsekwencja z niej wyprowadzona. Ponieważ fałszywą była koncepcja, więc również należy odrzucić i konsekwencję.</u>
<u xml:id="u-44.36" who="#komentarz">(P. Putek: Jest to rezultat kompromisu z Pańskiemi tezami.)</u>
<u xml:id="u-44.37" who="#AbrahamInsler">Gdyby był kompromis z mojemi tezami, nie kłócilibyśmy się tu, ale Panowie ze mną żadnego kompromisu sobie nie życzyli.</u>
<u xml:id="u-44.38" who="#AbrahamInsler">Wysoka Izbo! Poprawki, które uzasadniłem głównie pod kątem widzenia stwierdzenia zasadniczych braków ustawy, względnie tego co w ustawie powinno być naprawione, proszę Wysoką Izbę przyjąć.</u>
<u xml:id="u-44.39" who="#AbrahamInsler">Wiem jednak niestety zgóry, że o ile idzie o poprawki natury ważnej i rzeczowej, one nie mogą przejść w tej Izbie, bo o te poprawki rozbije się kompromis. Podtrzymanie ich dyktuje mi obowiązek. Nie chcąc stwarzać pozorów czczej obstrukcji, nie będę przedłużał wywodów. Na zakończenie tylko kilka jeszcze uwag ogólnych.</u>
<u xml:id="u-44.40" who="#AbrahamInsler">Wiem sam, że ustawy samorządowe w tym Wysokim Sejmie nie miałyby widoków przejścia, projekty ich nigdy nie stałyby się ustawą, gdyby miały być odźwierciedleniem jednostronnej doktryny; zgadzam się w tym względzie z wszystkimi panami referentami, którzy to stwierdzili. Nie mogą nasze ustawy być odzwierciedleniem doktryny prawicowej, albo odzwierciedleniem doktryny czysto lewicowej. O ile z Sejmu tego wyjść miały ustawy samorządowe, musiały przy naszym układzie sił być dziełem kompromisów. Zrozumiałbym, zrozumieliby wszyscy przedstawiciele mniejszości narodowych, że celem umożliwienia unormowania ustroju samorządowego w całem Państwie na podstawach zdrowych w interesie całej ludności należy poczynić ustępstwa. Muszą ustąpić wszyscy i prawica i lewica i mniejszości narodowe. Jednakowoż forma, w jakiej ustawy doszły do skutku, stwierdza, że zgodziliście się Panowie ze swej strony jaknajmniej opuścić, a za to nam wszystko zabrać.</u>
<u xml:id="u-44.41" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Zwierzyński.)</u>
<u xml:id="u-44.42" who="#AbrahamInsler">Niech mi wolno będzie, i niech mi nikt nie weźmie tego za złe, przypomnieć pewną konferencję, która w sprawie ustaw samorządowych odbywała się przed dwoma, czy więcej nawet laty w gabinecie ówczesnego ministra spraw wewnętrznych p. Ratajskiego, konferencję przy udziale wszystkich przedstawicieli Komisji Administracyjnej celem znalezienia wyjścia z sytuacji, pogodzenia sprzeczności i umożliwienia kompromisu. Wtedy, jeszcze za czasu gabinetu, w którym zasiadał wybitnie prawicowy minister spraw wewnętrznych p. Ratajski, była możliwa konferencja w obecności także przedstawicieli mniejszości narodowych i była możliwa dyskusja na temat ustroju samorządowego i ustaw samorządowych, któraby doprowadzić miała do kompromisu, uwzględniającego także interesy mniejszości. Minister Spraw Wewnętrznych p. Ratajski ujął sprawę krótko i jasno. P. Ratajski powiedział bez ogródek: idzie walka między lewicą a prawicą o treść ustaw samorządowych. Lewica ma szereg postulatów, które uważa za konieczne z punktu widzenia demokratycznego, prawica ma szereg postulatów, które uważa za konieczne z punktu widzenia t. zw. narodowego. Muszą się Panowie zgodzić na wyjście z sytuacji, któreby wyglądało może tak: stworzy się dwie ustawy samorządowe: jedną demokratyczną dla centrum Państwa, a drugą idącą po linji prawicowych postulatów dla kresów, a wtedy mógłby kompromis dojść do skutku. Oczywiście ze swej strony lojalnie oświadczyłem, że jestem tu obecny jako uczestnik zaproszony, a niejako podsłuchiwacz i jako przedstawiciel ludności żydowskiej na tego rodzaju kompromis zgodzić bym się nie mógł i byłbym zmuszony, nie przeszkadzając Panom w dalszych obradach, opuścić zebranie. Nie doszło do tego. Przedstawiciele lewicy z miejsca i następnie kiedyśmy z konferencji wyszli odrzucili z oburzeniem myśl o podobnym kompromisie. Ale później do skutku przyszedł kompromis bez pertraktacji z przedstawicielami mniejszości, przyszedł do skutku pod egidą p. Marszałka, będącego przedstawicielem całego Sejmu, ale w nieobecności większej części Sejmu, przyszedł do skutku kompromis, który mamy przed sobą. Nie wprowadza on osobnej ustawy dla centrum, a osobnej dla kresów. Po co? Znalazło się lepsze wyjście: Postanowienia wyjątkowe dla mniejszości na terenie całego Państwa. Stan rzeczy został pogorszony, bo umyślna ustawa dla Kresów wprowadzała ograniczenia dla ludności kresowej bez względu na narodowość, a obecnie są ograniczenia tylko dla niepolskich narodowości.</u>
<u xml:id="u-44.43" who="#AbrahamInsler">W tym stanie rzeczy jest aż nadto zrozumiałe z punktu widzenia interesów ludności, którą reprezentujemy, a zdaniem naszem z punktu widzenia istotnej demokracji, że naszego stanowiska negatywnego wobec tych ustaw nie zmieniliśmy. Może Wysoka Izba w 3 czytaniu ustawy poprawić, może je poprawić tak, aby uwzględnione zostały także nasze postulaty. W ostatniej chwili błąd jednostronnego kompromisu, jednej części Izby przeciw drugiej zostałby częściowo naprawiony. Byłby to kompromis, który nikogo nie zadowoli całkowicie, a dlatego musielibyśmy wszyscy z niego być zadowoleni. Niestety przewiduję, że to więcej niż płonna nadzieja… Nie mogliśmy przeszkodzić kompromisowi, nie możemy przeszkodzić uchwaleniu tych ustaw w obecnem brzmieniu. Co możemy: dać wyraz naszego protestu przez głosowanie przeciw ustawie. To uczynimy.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Wojtiuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JakiwWojtiuk">Proszę Panów! Obrabiane teraz przez Sejm ustawy samorządowe są mocno zachwalane ludności pracującej przez t. zw. lewą stronę Sejmu, a zwłaszcza przez socjal-ugodowców z P. P. S. Według nich ustawy te mają być rzekomo wielce demokratyczne. Przymknijmy więc na chwilkę oczy i uwierzmy na słowo tym apostołom demokracji, że choć tym razem wyjątkowo mają słuszność. Coby to oznaczało? Oznaczałoby to, że mamy do czynienia z jeszcze jednym dokumentem, mającym wzbogacić archiwum państwowe. W archiwum tem już od lat spoczywają jeszcze inne dokumenty podobne, jak np. Konstytucja, którą wyciąga się w chwilach uroczystych, np. kiedy Prezydent przysięga na jej wierność, albo gdy się ją pokazuje znakomitym cudzoziemcom, aby się naocznie przekonali, że Polska jest „najbardziej demokratyczną rzecząpospolitą w świecie, jest krajem szczęśliwym, w którym obywatele pod ochroną konstytucji żyją spokojnie” — wobec czego lokata kapitału w tym kraju jest pewna. Ale po skończonych uroczystościach Konstytucja idzie z powrotem do archiwum pod klucz, a w Polsce działają stare carskie prawa, to znaczy bat i więzienie dla ludu pracującego, wypędzone raz na zawsze przez rewolucję robotniczo-chłopską z byłego imperjum rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#JakiwWojtiuk">Każdy robotnik i każdy chłop wie, że w Polsce w rzeczywistości nie istnieją nawet pozory konstytucji czy demokracji. Wie o tem, że rządzi w Polsce faszysta dyktator Piłsudski, dla którego nie istnieją ani prawa, ani żadne ograniczenia władzy, ani żadne przepisy; wie on, że prawa pisane są po to, aby się z niemi nikt nie liczył. Dowodem tego są przepełnione więzienia, tortury w defenzywach, setki i tysiące lat wyroków katorżnych, zdławiona prasa robotnicza, rozbite organizacje, ten łańcuch prześladowań ruchu robotniczo-chłopskiego, ruchów wolnościowych narodów ujarzmionych, który zrobił z Polski dzisiejszej jedno wielkie więzienie.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#JakiwWojtiuk">Do czego służą przepisy prawne Polski i jak się je stosuje do robotników i chłopów, dowodzi najlepiej ostatnia kampanja wyborcza do samorządów. P. Minister Składkowski — oczywiście nie dlatego, że taki był jego osobisty generalski humor, lecz dlatego, że taka jest zasadnicza programowa linja całego rządu faszystowskiego — wydał, jak mówią, tajny okólnik do podwładnych mu organów, zalecający im protegowanie przy wyborach list „naprawców” aż do P. P. S. włącznie przy jednoczesnem uniemożliwieniu udziału lewicy robotniczej i chłopskiej w wyborach. Panowie wojewodowie i starostowie skwapliwie wypełnili rozkaz władzy wyższej i przy pomocy przedstawicieli burżuazji i obszarnictwa, przy pomocy wiernych im sług z P. P. S., zasiadających w komisjach wyborczych, zrobili wszystko, ażeby nie dopuścić do akcji wyborczej lewicy robotniczo-chłopskiej. Listy lewicy robotniczo-chłopskiej unieważniano systematycznie jako antypaństwowe, bez żadnych prawnych podstaw.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#JakiwWojtiuk">W Warszawie, stolicy Państwa, pozwolono sobie na unieważnienie listy lewicy robotniczej. A gdzież się podziała demokracja Wasza, Panowie, gdy przeciw temu bezprawiu — bo wszak to było bezprawie, Panowie Posłowie? — zaprotestowało 75.000 wyborców, oddając głosy na unieważnioną listę? Wszak demokracja jest równością wobec prawa, czy nie tak Panowie? I wszak Wasze własne ustawy burżuazyjne przyznają każdemu wyborcy prawo protestu przeciw nadużyciom wyborczym — czyż nie tak? A tu protestowali nie poszczególni wyborcy, lecz autentyczny i niewątpliwy lud warszawski, — ta ostoja demokracji — nieprawdaż Panowie Posłowie? Lecz nawet poseł Pragier, który tu u nas w tym Sejmie sam siebie pasował na rycerza demokracji, gotowego zawsze potykać się o nią na udeptanej ziemi, jakoś zapomniał skorzystać ze sposobności, a raczej właśnie skorzystał ze sposobności, aby swym kamratom pomóc obłowić się skradzionemi robotnikom mandatami i zaszczytami.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#JakiwWojtiuk">A przecież na Warszawie się nie skończyło. Stolica dała zbożny przykład wszystkim starostom i wojewodom całego kraju. Wystarczy wspomnieć o unieważnieniu list lewicowo-robotniczych i chłopskich w Siedlcach, Zakroczymiu, w Zduńskiej Woli, Zgierzu, Ozorkowie, Radomsku, Władysławowie, Turku i tylu, tylu innych miastach i setkach gmin wiejskich. W innych miejscowościach represje władz nie pozwoliły przedstawicielom robotniczym złożyć list, jak np. w Radomiu, Lublinie, Stoczku, Skarżysku i t. p. W innych znów miejscowościach stosowano swoiste metody komentowania praw, np. w Kozienicach z 14 kandydatów lewicy robotniczej na egzaminie z języka polskiego utrącono 12, z tego 7 Polaków i 5 żydów. Jeden z utrąconych, Bernat, ukończył szkołę wojskową. Na liście pozostawiono jedną kobietę polską i jednego robotnika żydowskiego. Według ilości głosów lista ta powinna otrzymać 5 mandatów, a ma ich tylko 2. W Otwocku na „egzaminie” utrącono kandydatów dobrze władających językiem polskim, wśród nich np. nauczycielkę.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#JakiwWojtiuk">Takich przykładów można przytaczać setki. Dowodzą one wszystkie niezbicie, że w Rzeczypospolitej Polskiej robotnicy i chłopi są pozbawieni praw, i że wszystkie Wasze, Panowie, powoływania się na praworządność, demokrację i inne piękne słówka, są zwykłą obłudą, tumanieniem mas. Wy wiecie dobrze, że robotnik i chłop w Polsce praw nie ma.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#JakiwWojtiuk">Gdyby więc nawet ustawy samorządowe miały istotnie charakter demokratyczny, to i tak pozostałyby conajwięcej świstkiem papieru pod dyktatorską władzą rządu faszystowskiego. Ale czy są one naprawdę demokratyczne? Proszę Panów, my komuniści, jak wiadomo, nie szanujemy demokracji burżuazyjnej i wraz z olbrzymią większością robotników, chłopów i narodów ujarzmionych walczymy nie o tę demokrację, lecz o obalenie kapitalizmu i o przyjęcie władzy przez proletarjat, który na gruzach kapitalizmu będzie budować ustrój socjalistyczny. My, komuniści, mówimy, że nawet prawdziwa równość między wyzyskiwaczami i wyzyskiwanymi, między kapitalistami i obszarnikami z jednej, a robotnikami i chłopami z drugiej strony, że nawet prawdziwa równość między wilkami a owcami, między pasorzytami a ludźmi pracy, byłaby krzywdą klasową i ułatwieniem panowania klasowego garści żarłocznych pasorzytów. Ustrój socjalistyczny nada prawa polityczne tylko ludziom pracy fizycznej lub umysłowej, tylko twórcom i budowniczym życia społecznego, a trutniów i darmozjadów pozbawi tych praw. Tem gwałtowniej jednak, tem ostrzej i bezwzględniej my, komuniści, zwalczamy każdą próbę ograniczenia praw ludności pracującej na korzyść garstki ciemiężców i wyzyskiwaczów. Lecz właśnie my, komuniści, stwierdzamy przed całą ludnością pracującą, że omawiane tu ustawy nietylko nie są rozszerzeniem jej praw, lecz właśnie nowem wzmocnieniem wszech władzy burżuazji i dyktatury faszystowskiej.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#JakiwWojtiuk">Przedewszystkiem pozostawia się Rządowi zupełną swobodę, kiedy i czy wogóle zechce dokonać tej formalności, aby tę ustawę wprowadzić. Art. 193 powiada wyraźnie, że termin wejścia w życie niniejszej ustawy określi osobna ustawa. Co to znaczy? To znaczy, że dla oka ustawa o gminie miejskiej może nawet będzie uchwalona, ale żeby nie obrazić dyktatora, schowa się ją do aktów.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#JakiwWojtiuk">Ale tego nie dosyć, proszę Panów. Cała ustawa o gminie miejskiej, którą z takim zapałem wychwala referent Jaworowski, kolega z P.P.S. p. Pragiera, tego zaprzysiężonego obrońcy demokracji, jest w gruncie rzeczy zaprzeczeniem demokracji, to jest nawet tej nędznej burżuazyjnej demokracji „zachodniej”, którą Panowie tak lubią się chwalić. Bo, proszę Panów, cały 9 dział ustawy oddaje samorząd w ręce władz państwowych. Art. 172 i 174 pozwalają władzom nadzorczym w drodze przymusu obciążyć gminę wydatkami, narzuconemi jej przez rząd, i odbierają samorządowi prawo uchwalania budżetu. Te przepisy wiążą najzupełniej ręce radom miejskim, w których jest większość robotnicza, i uniemożliwiają im każdą poważniejszą próbę odciążenia ludności ubogiej i przerzucenia ciężarów podatkowych gminy na klasy posiadające. Ponadto jeszcze art. 178, nadający władzom nadzorczym prawo rozwiązywania rad miejskich i magistratów, jest wymierzony przeciwko tym radom, w których znalazłaby się większość robotnicza i w którychby zapadały uchwały, godzące w kieszeń lub też w przywileje wyzyskiwaczy. Jednocześnie art. 177 uprawnia władze nadzorcze do zawieszania w czynnościach burmistrzów z zatrzymaniem połowy poborów — a więc oddaje zarządy miejskie w zupełną zależność od władz administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#JakiwWojtiuk">A już zupełnem zaprzeczeniem samorządów miejskich jest art. 179, który na wypadek równoczesnego rozwiązania rady miejskiej i równoczesnego złożenia z urzędu burmistrza pozwala wyznaczyć komisarza rządowego. Znaczy to, że gdy administracji państwowej nie spodoba się ta lub owa rada i burmistrz, zostaną oni wbrew woli ludności odsunięci od rządzenia gminą, a na ich miejsce wyznaczony zostanie przedstawiciel administracji. A przecież wasza ustawa, Panowie Posłowie, nie mówi tu o rozwiązywaniu rad za jakieś nadużycia pieniężne lub za ciemne szacherki i afery w stylu kapitalistycznym. Wasza ustawa pozwala rozpędzać samorządy według dowolnego uznania rządu faszystowskiego z pobudek klasowych, z pobudek politycznych, z pobudek antyludowych, antyrobotniczych. To my, komuniści, piętnujemy przed całym proletarjatem.</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#JakiwWojtiuk">Cała ustawa o gminie miejskiej nabiera właściwego znaczenia dopiero wówczas, gdy się ją zestawi z ustawą o związkach komunalnych. Jak już zaznaczyłem, dział 9 ustawy o samorządach miejskich zupełnie zdaje te samorządy na łaskę i niełaskę władz nadzorczych. Władzami temi są według projektowanej ustawy: wydziały powiatowe, wydziały wojewódzkie, a wreszcie Minister Spraw Wewnętrznych jako władza najwyższa.</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#JakiwWojtiuk">Czem jest Minister Spraw Wewnętrznych przy obecnym ustroju, a szczególnie przy dyktaturze faszystowskiej, wiedzą dokładnie chłopi i robotnicy, którzy stykają się z pięścią policjanta, samowolą starostów i wojewodów i planowym terorem władz administracyjnych. Wydziały wojewódzkie są niczem innem jak mianowaną przez wojewodę komisją urzędniczą, która działa w myśl zleceń wojewodów. O samorządach wojewódzkich niema nawet mowy w projektach samorządowych. W województwach funkcję samorządów ma spełniać wojewoda. Wydziały powiatowe mają niby to być organami samorządowemu Ale co jest warta owa rzekoma samorządowość? Pomijam już sam fakt, że rady powiatowe me są wybierane przez ludność, lecz przez rady gminne, a więc stosuje się dwustopniowość wyborów. Sama budowa wydziałów powiatowych wykazuje, że są one organami nie samorządów, lecz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Przewodniczącym z urzędu jest starosta, który według art. 40 nietylko załatwia samodzielnie za wydział powiatowy wszystkie sprawy bieżące — a jakie sprawy należy uważać za bieżące, to ma wyjaśnić późniejszy regulamin, — lecz jest obowiązany załatwiać wszystkie inne sprawy nie cierpiące zwłoki. To znaczy, że starosta może sobie wszystko na swoją rękę załatwiać; nie ma on potrzeby pytać się nikogo o pozwolenie tembardziej, iż członkowie wydziału składają przysięgę służbową, więc są urzędnikami państwowymi. Wydział wojewódzki, to znaczy wojewoda, może złożyć z urzędu każdego członka wydziału powiatowego. Ale tego było za mało projektodawcom: chcieli oni jeszcze bardziej uzależnić samorząd od Rządu i dlatego art. 103 przewiduje, że Minister Spraw Wewnętrznych ma prawo rozwiązać radę powiatową i złożyć z urzędu członków wydziału powiatowego. Wówczas funkcję obu tych organów, według ustawy, spełnia zastępczo starosta powiatowy.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#JakiwWojtiuk">Sam premjer Piłsudski nie mógłby chyba wymyślić machiny bardziej oddającej samorząd w ręce Rządu, a Wy, Panowie, dla zamydlenia oczu łatwowiernych, jeszcze się chwalicie, że robicie na złość Rządowi. Dziś temu nikt nie uwierzy. Cała burżuazja wraz z socjalugodą pracuje do spółki z rządem faszystowskim. Przecież, proszę Panów, trudno uwierzyć, żeby p. Pragier z P. P. S., który mówił o demokratyczności tej ustawy, nie wiedział, że oddaje ona samorządy w ręce faszystowskiej dyktatury Piłsudskiego, na którego rząd obłudnie piorunował z tej trybuny. Jego przemówienie było obliczone na wrażenie wśród szerokich mas. A pos. Jaworowski z tejże P. P. S., referent o ustawach samorządów miejskich, podjął się tego referatu tylko dlatego, że wiedział, iż ustawy te nie są ani demokratyczne, ani groźne dla dyktatury faszyzmu. Tu więc mamy jeszcze jeden dowód, że P. P. S. co innego robi, a co innego mówi.</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#JakiwWojtiuk">To, co mówił p. Pragier, było przeznaczone dla robotników, a to, co robi p. Jaworski, jest obliczone na poparcie Rządu i jego zamierzeń. Albowiem, proszę Panów, przyznanie administracji państwowej prawa dowolnego rozporządzania budżetem gminnym, prawa zawieszania władz gminnych i rozwiązywania wybranych rad gminnych — jest w gruncie rzeczy tem, czego się Rząd domaga. Rządowi chodzi o stworzenie wewnątrz kraju sieci organizacji, jakoby powstałych z woli ludu, któreby rozszerzyły podstawy i umocniły faszystowską dyktaturę Piłsudskiego. Rząd chce, by sieć ta powstała drogą chociażby najbardziej cynicznie sfałszowanych wyborów, chce, aby rady miejskie były opanowane przez wszelkiego rodzaju „naprawców”, od Partji Pracy do P. P. S. włącznie. Rząd chce, by rady miejskie przeprowadzały pod dyktandem politykę Piłsudskiego, utrwalania panowania kapitalizmu w Polsce drogą faszystowskiej dyktatury. Rząd Piłsudskiego chce stworzyć sobie z rad miejskich organy posłuszne w przeprowadzaniu jego polityki i knowań wojennych, i dlatego woli mieć prawne pozory umożliwiające mu unicestwienie w każdej chwili woli wyborców, w razie, gdyby rady gminne przypadkowo dostały się w ręce robotników i chłopów, którzyby walczyli z polityką umacniania kapitalizmu i z polityką wojny, przeprowadzaną przez rząd Piłsudskiego. Rząd tego chce, a Wy Panowie z Sejmu, od N. D. do P. P. S. włącznie, chcecie tego samego. Nic nie pomoże Wam subtelna gra. Udajecie, że idziecie wbrew woli Rządu, ale to tylko pozory, dążycie do wspólnego celu — do ujarzmienia ludu pracującego. Na tej Waszej grze robotnicy się poznają i wiedzą co o niej sądzić.</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#JakiwWojtiuk">Proszę Panów, przedłożony projekt ustawy o radach gminnych nietylko oddaje samorządy w ręce Ministra Spraw Wewnętrznych, ale nadto kryje w sobie szereg przepisów, wybitnie skierowanych przeciwko robotnikom i chłopom. Weźmy art. 15 i 16, które dzielą mieszkańców gmin na pełnoprawnych członków i zwykłych mieszkańców, pozbawionych praw wyborczych, ale za to obciążonych obowiązkiem ponoszenia publicznych świadczeń na rzecz gminy. Artykuły te są skierowane bezpośrednio przeciw robotnikom, gdyż przepis o nabywaniu członkostwa dopiero po roku zamieszkania pozbawia prawa należenia do gminy tysiączne rzesze robotników, których warunki częstego poszukiwania pracy zmuszają do przenoszenia się z miasta do miasta. Będziemy więc mieli tysiące i tysiące robotników wiejskich lub miejskich, którzy nie będą mieli prawa wyborczego w żadnej gminie. Na to, oczywiście, panowie pepesowcy zgodzili się, bo to przecież godzi tylko w prawa robotników. W jaskrawej sprzeczności z tem pozbawieniem praw robotników jest uprzywilejowanie urzędników, policji i wojskowych zawodowych, którzy w myśl art. 20 mają prawo członkostwa od chwili zamieszkania w gminie. Również przeciw chłopom i robotnikom wymierzone jest określenie kadencji rad gminnych na lat 5. Boicie się Panowie odwoływania się do wyborców, myślicie, że gdy uda się Wam przy pomocy tych czy innych fałszerstw wyborczych, przy pomocy policji i całego aparatu represyjnego Rządu wziąć w swe ręce rady miejskie, to już na 5 lat będziecie się czuli umocnieni i będziecie mogli paradować w roli przedstawicieli ludu, choćby sfałszowanych.</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#JakiwWojtiuk">Proszę Panów, cała ustawa o samorządach miejskich roi się od przepisów, wymierzonych bezpośrednio w rewolucyjne partje robotnicze i chłopskie. Weźmy art. 60, który zabrania rozdawania kartek wyborczych w odległości 100 m. od lokalu wyborczego. Przecież godzi on nie w „sanatorów”, w P. P. S. lub w endeków, którzy mają pieniądze na rozsyłanie samochodów, na obdzielanie wszystkich mieszkańców kartkami wyborczemi, lecz godzi w lewicę robotniczą, która, będąc pozbawioną środków i prześladowaną przez policję, może dopiero w ostatniej chwili wręczyć kartki wyborcom. Albo art, 53, który nie pozwala, żeby lista kandydatów wprowadzała wyborców w „błąd”. Jest on forsowany przez wodzów P. P. S., którzy wiedzą, że np. partja komunistyczna ze względów policyjnych nie może występować jako taka przy wyborach. Ileż to już razy ci panowie pepesowcy denuncjowali listy prawdziwie robotnicze, za to, że „wprowadzały w błąd” wyborców? Przecież według tych donosicieli nazwa „Z. P. M. i W”. groziła wprowadzeniem w błąd. Art. 53 otwiera pole do niesłychanych i nieograniczonych nadużyć. Jakaż to bowiem nazwa listy robotniczej może być ustrzeżona przed czyjąkolwiek fantazją, że nie wprowadzi nikogo w błąd?. Odtąd już nie trzeba będzie wysilać się na motywy unieważnienia. Sama nazwa będzie grzechem wystarczającym.</u>
<u xml:id="u-46.16" who="#JakiwWojtiuk">Oto jest prawdziwy demokratyzm Pragierów i Jaworowskich. Takich kwiatków mamy setki, nie mam czasu o wszystkich mówić. Muszę jednak z całą stanowczością podkreślić, że wszystkie stronnictwa sejmowe z P. P. S. na czele obłudnie przemilczają w tej ustawie palącą sprawę mniejszości narodowych. Panowie traktują tę ustawę tak, jak gdyby Polska była państwem jednolitem, pod względem narodowościowym. Niema tam ani słowa o tem, że na ziemiach Ukrainy i Białorusi Zachodniej językiem urzędowym w samorządach musi być język ukraiński i białoruski. Ustawa nie gwarantuje ludności żydowskiej, niemieckiej, litewskiej prawa zwracania się do władz i do otrzymywania odpowiedzi w języku ojczystym. Ustawa nie gwarantuje szkolnictwa samorządowego mniejszościom narodowym w ich języku, czyli innemi słowy ustawa ta ma uświęcić istniejący stan prześladowań narodowościowych i dzikiej orgji wynaradawiania. Panowie z P. P. S. i Wyzwolenia, którzy obiecywali Ukraińcom i Białorusinom złote góry, oszukali ich jeszcze raz i przeprowadzają w ustawach samorządowych politykę bezwzględnej polonizacji. Lud pracujący Polski bez różnicy narodowości, robotnicy i chłopi polscy, ukraińscy, białoruscy i inni mają dobrą pamięć, zapamiętają sobie te Wasze ustawy, któremi chcecie ich uszczęśliwić, i wciągną je do rachunku. Lud pracujący wie, że rzeczywisty samorząd, który będzie narzędziem budowy życia socjalistycznego, może być przezeń zdobyty jedynie walką z dyktaturą faszystowską i z jej kreaturami, jedynie wówczas, gdy na gruzach kapitalizmu powstanie państwo robotniczo-chłopskie, które w bratnim sojuszu ze wszystkiemi państwami robotniczo-chłopskiemi zacznie budować nowe socjalistyczne życie.</u>
<u xml:id="u-46.17" who="#JakiwWojtiuk">Lecz, proszę Panów, ta walka wcale nie przeraża mas pracujących. Skoro mówimy tu o ustawach samorządowych, to tembardziej w porę będzie przypomnieć, że właśnie ostatnie wybory samorządowe wykazały większą niż kiedykolwiek aktywność i gotowość bojową mas pracujących, a sromotną klęskę burżuazji. Pomimo niebywałych gwałtów i prześladowań, pomimo unieważnienia list i fałszowania wyników, wiadomo już dzisiaj, że liczba głosów, oddanych na listy lewicy robotniczej i chłopskiej, wzrosła w porównaniu z wynikiem wyborów do Sejmu w roku 1922 dziesięciokrotnie lub dwudziestokrotnie. Panowie wszyscy pamiętają wspaniałą odpowiedź czerwonej Warszawy i całego czerwonego okręgu warszawskiego. Wszyscy Panowie znają zwycięstwa lewicy robotniczej w okręgu łódzkim i zagłębiowskim. Wszyscy Panowie wiecie, że my komuniści, w naszej walce z faszyzmem i z wojną, już dziś możemy liczyć zwolenników na miljony, już dziś jesteśmy najsilniejszym obozem robotniczo-chłopskim. Taki jest bilans dotychczasowych prześladowań, gwałtów i teroru. Czem byłaby dziś socjalugoda, gdyby ją obskubać z farbowanych piórek, z kradzionych głosów i mandatów? Robotnicy i chłopi w Polsce stoją w pierwszych szeregach międzynarodowej armji rewolucyjnej i wiedzą, że ostateczne zwycięstwo musi być ich udziałem.</u>
<u xml:id="u-46.18" who="#JakiwWojtiuk">Oczywiście wiemy, że zgłoszone przez Komunistyczną Frakcję poprawki, mające na celu obronę praw robotników, chłopów i narodów ujarzmionych, zostaną przez ten Sejm odrzucone. Panowie przekonacie tylko jeszcze raz masy robotnicze i chłopskie, że prawa swe mogą zdobyć jedynie w rewolucyjnej walce. I nic Wam, Panowie, nie pomoże, możecie przyjmować Wasze kagańcowe ustawy — zwycięstwo będzie po naszej stronie.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Do ustawy o gminie miejskiej zgłosiłem sto kilkanaście poprawek. Świadczy to o tem, że ustawy te przecież mają pewne luki, bo jak zwykle obracam się w ramach rzeczowej krytyki przedstawionego projektu. Nie mam zamiaru rozwodzić się nad wszystkiem, bo jakkolwiek panowie sprawozdawcy zgodnie oświadczyli, że będą przemawiali dopiero po uzasadnieniu poszczególnych poprawek, to jednak sądzę, że wiele poprawek jest tak jasnych, że panowie sprawozdawcy bez uzasadnienia z mojej strony oświadczą się za niemi w interesie jak największej precyzyjności w stylizacji ustawy. Jednak nie mogę pominąć kilku poprawek, gdyż zależy mi na tem, ażeby Wysoka Izba usłyszała ich uzasadnienie.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#EmilSommerstein">Nie wdaję się w ogólną krytykę ustaw z punktu widzenia politycznego ani z punktu widzenia ich celowości i poprzestaję na jednej uwadze, że nietylko z punktu widzenia politycznego, ale i z punktu widzenia kodyfikacyjnego, z punktu widzenia celowości ustaw tych nie można uważać za fundamentalne dzieło, któreby było owocem dojrzałej pracy i długich rozmyślań przy uwzględnieniu całokształtu naszej państwowości, któreby było pierwszym fundamentalnym etapem w rozbudowie własnego samorządu na gruzach dotychczasowych ustaw samorządowych zaborczych, względnie zapełnienia próżni, która na pewnych terytorjach dotychczas istniała. Wspominam najpierw te przepisy, które mają na celu gwarantować czystość wyborów, że wynik wyborów będzie odpowiadał ujawnionej woli wyborców, którzy rzucili głos do urny wyborczej. Ryzykuję twierdzenie: ustawa o gminie miejskiej jest w tym kierunku niedokładna i otwiera furtkę do niejednego nadużycia. W szczególności w art. 46 jest postanowienie, iż decyzja głównej komisji wyborczej w sprawie reklamacji prawa wyborczego jest ostateczną, że przeciwko niej niema żadnego środka prawnego. Gdybyśmy te postanowienia w tem brzemieniu pozostawili, nie możnaby protestu wyborczego oprzeć na fakcie mylnej decyzji co do reklamacji prawa wyborczego, albowiem protesty są dopuszczalne tylko z przyczyn wyszczególnionych w odnośnym artykule, gdzie jest mowa jedynie o ujawnieniu przekupstwa lub fałszu, względnie o naruszeniu przepisów ustawy, ale kwestja mylnej merytorycznej decyzji w sprawie reklamacji prawa wyborczego nie byłaby podstawą protestu wyborczego. A zatem główna komisja wyborcza byłaby pierwszą i ostatnią instancją w kwestji tak ważnej, jak istnienie i nieistnienie prawa wyborczego.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#EmilSommerstein">Proponuję przeto w poprawce 96 do art. 46 umieścić postanowienie, że wprawdzie od decyzji głównej komisji wyborczej w sprawie mylnego załatwienia reklamacji niema dalszego odwołania, ale że ta mylna decyzja może być podstawą do wniesienia protestu wyborczego. Przechodzę do innego postanowienia. Główna komisja wyborcza składa się z członków nie mianowanych, ale wybranych przez radę miejską w stosunkowem głosowaniu. Okazuje się tedy, że skład komisji wyborczej ma być gwarancją należytego funkcjonowania aktu wyborczego. W art. 59 znajdujemy postanowienie, iż prócz przewodniczącego względnie jego zastępcy wystarczy obecność dwóch członków komisji wyborczej do prawomocności aktu wyborczego, podczas gdy w miastach większych w skład tej komisji wchodzi czterech, ośmiu a nawet szesnastu członków. Wskazuję na tę dysproporcję, że w miastach, w których komisja ma się składać z 16 członków, wystarczałaby obecność już dwóch członków komisji do prawomocności uchwał, a komisja wyborcza decyduje w szeregu incydentalnych kwestji w czasie aktu wyborczego, które mogą mieć pierwszorzędne znaczenie dla oceny ważności i prawidłowości danego aktu wyborczego.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#EmilSommerstein">Proponuję więc w poprawce nr. 118, by zmienić w ten sposób brzmienie art. 59, że dla prawomocności uchwały głównej komisji wyborczej wymagana jest obecność przynajmniej połowy członków bez wliczenia przewodniczącego i zastępcy przewodniczącego. Jeżeli więc komisja składa się z czterech członków w małych miejscowościach, wystarczy obecność 2 członków, jak jest w art. 59, ale tam gdzie jest 16 członków, tam musi być 8 dla prawomocności.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#komentarz">(P. Jaworowski: To nieporozumienie, bo tam są komisje obwodowe, które składają się z 5 członków…)</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#EmilSommerstein">Bardzo przepraszam, p. referent będzie to mógł wyjaśnić, ale ja uważam, że komisje obwodowe nie są obligatoryjne i nie muszą być utworzone. Jeżeli tedy w większych miejscowościach nie utworzy się komisji obwodowych z tej czy innej przyczyny, to wtedy wystarczyłoby w myśl art. 59, żeby uchwały te i komisji powzięte przez przewodniczącego i 2 członków komisji były prawomocne.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#EmilSommerstein">Z kolei zatrzymam się przy instytucji mężów zaufania. Ma ona dać gwarancję prawidłowości aktu wyborczego, ale tym mężom zaufania, nie przyznano tych praw, któreby w rezultacie prowadziły do realizacji tej gwarancji. W szczególności przewidziane jest np. pieczętowanie urny przed rozpoczęciem aktu wyborczego, przewidziana jest możliwość przerwy aktu głosowania z powodu przyczyn wyższej konieczności i wówczas następuje przerwa aktu głosowania i znowu pieczętowanie urny. W obu jednak wypadkach przewidziana jest jedynie pieczątka komisji wyborczej, a nie przyznano także mężom zaufania prawa pieczętowania urny wyborczej. Uważam, że jeżeli się ma wyciągnąć pełne konsekwencje z instytucji mężów zaufania, to należy im przyznać to prawo, które nikogo w niczem nie krępuje, a daje należytą gwarancję. Bo gdyby mieć pełne zaufanie do komisji wyborczych, to wówczas niepotrzebna jest instytucja, okaże się niezgodność ilości głosów oddanych, to należy ją jednocześnie wyposażyć w taki instrument, któryby zabezpieczył pełną kontrolę prawidłowości aktu wyborczego.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#EmilSommerstein">Kwestja inna. W art. 70 jest mowa o tem, że ewentualnie przy akcie wyborczym przy obliczeniu głosów, okaże się niezgodność ilości głosów oddanych ilości kopert, z ilością głosujących. To są rzeczy bardzo dobrze znane w dawnych głosowaniach, specjalnie w b. zaborze austrjackim. Art. 70 bardzo delikatnie te rzeczy traktuje, powiada, że trzeba starać się wyjaśnić jedynie w protokóle, dlaczego ta niezgodność nastąpiła. Ale to nie wystarcza. Proponuję w poprawce 127 względnie 128, że to wyjaśnienie ma nastąpić jedynie w drodze jednomyślnej uchwały komisji wyborczej, a jeżeli tej jednomyślności niema i jeżeli ta niezgodność może mieć istotne znaczenie dla wyniku aktu wyborczego, wówczas ma nastąpić unieważnienie aktu wyborczego. To jest możliwe, ale to nie jest powiedziane w ustawie, a jeżeli nie jest powiedziane w ustawie, to zależy od dobrej woli tych czynników, którym wynik aktu wyborczego się podoba, czy nie.</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#komentarz">(Różne głosy)</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#EmilSommerstein">Konstatuję, że moje wywody wywołały żywą dyskusja obu panów referentów, zatem jestem pewny, że w jutrzejszem głosowaniu okaże się należyte zrozumienie tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#EmilSommerstein">Art. 92 normuje wpadki unieważnienia wyborów. Jest tam mowa o przekupstwie, o fałszu i podstępie w rozmiarach mogących zmienić wynik wyborów. Stylizacja jest sama przez się bardzo elastyczna. Kto oceni, czy są takie rozmiary fałszu, przekupstwa, czy podstępu, które mogą zmienić w ten sposób wynik wyborów? Chce jednak wskazać na inną istotną lukę. Jest rzeczą notoryczną, że bardzo często nie drogą fałszów, podstępu, albo przekupstwa, ale droga gwałtu można sfałszować istotną wole wyborców. Proponuję tedy poprawkę pod 1. 147, aby gwałt, jakiegoby się dopuszczono w czasie aktu wyborczego, powodował nieważność tego aktu.</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#EmilSommerstein">Przechodzę do art. 85. Jest bardzo chwalebna inicjatywa panów projektodawców, aby protesty były jak najszybciej załatwiane, aby znowu na dłuższy czas nie było tej niepewności, kto jest prawdziwym gospodarzem gminy, jednak nie wyciągnięto znowu ostatecznej konsekwencji. Powiedziane jest, że władza drugiej instancji, która ma decydować, ma wydać orzeczenie w ciągu 3 dni od zniesienia odwołania, ale brak postanowienia, w ciągu jakiego terminu ma być orzeczenie drugiej instancji doręczone na piśmie. Tu wiemy, znowu z praktyki, że orzeczenie nastąpi i leżeć może niedoręczone latami, a zatem, jeżeli panowie chcą mieć szybkie załatwienie protestu, to należy uzupełnić ten artykuł postanowieniem, iż w ciągu 5 czy 8 dni ma być doręczone orzeczenie, i wtedy będzie gwarancja, że władze zainteresowane nie będą przeciągały sprawy.</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#EmilSommerstein">Przechodzę do art. 93, który normuje pewnego rodzaju incompatibilitas w odniesieniu do mandatów radzieckich. Powiedziane jest w ust. 3, że radny ulega z samego prawa zawieszeniu w czynnościach, gdy wchodzi w stosunki prawne z gminą jako przedsiębiorca, dostawca lub dzierżawca, dopóki trwa wymieniony stosunek i rachunki zeń wynikające nie zostaną ostatecznie uregulowane. Jednak powiedziane jest: „Wyjątek stanowią stosunki prawne, wynikające z najmu pomieszczeń gminnych, dla własnych celów mieszkaniowych, lub handlowo-przemysłowych, oraz dzierżawy drobnych parceli gminnych, nie większych niż 1/2 ha”. Uważam ten wyjątek za bardzo niebezpieczny. może on unicestwić całe poprzednie postanowienie. bo jeżeli się powiada, że można być radnym gminy, choć się wchodzi w stosunek prawny i korzysta z najmu pomieszczeń gminnych nietylko dla celów mieszkaniowych, ale i handlowo-przemysłowych, to jest to rzecz bardzo ryzykowna. Wnoszę tedy skreślenie tego postanowienia, albowiem powinno być ścisłe rozgraniczenie sfery publicznej, publicznego mandatu radnego, od sfery stosunków prywatnoprawnych radnego do gminy. Jeżeli tego rozgraniczenia niema, tylko pewne małe wyłomy, to z tych luk będą powstawały coraz większe wyłomy, i to rozgraniczenie sfery prawa publicznego od prywatnego zupełnie zniknie.</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#EmilSommerstein">Przechodzę do postanowień dotyczących zwoływania posiedzeń rad miejskich, jakoteż jawności posiedzeń rad miejskich. Uważam, że obie te sfery są ważne. o ile chodzi o normalne funkcjonowanie rady miejskiej, o ewentualne zabezpieczenie wpływu mniejszości w radach miejskich, — nie mówię tylko o mniejszościach narodowych — na codzienną czynność rady miejskiej. W szczególności w art. 105 powiedziane jest, że posiedzenia rady miejskiej zwołuje się conajmniej raz na 2 miesiące, ale mogą być także posiedzenia nadzwyczajne, zwołane na żądanie władzy nadzorczej, przewodniczącego magistratu lub jednej czwartej ustawowej liczby radnych. Uważam liczbę tę ostatnią za zbyt wysoką. Jeżeli w ustawie o spółkach akcyjnych, dotyczącej dziedziny prawa prywatnego, jest przewidziana liczba 1/10 uczestników dla zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia, to sadziłbym, że należałoby tej normy także przestrzegać, gdy chodzi o dziedzinę normowaną art. 105 i w miejsce 1...</u>
<u xml:id="u-48.15" who="#komentarz">(Nieczytelne)</u>
<u xml:id="u-48.16" who="#EmilSommerstein">...wpisać 1/[nieczytelne]</u>
<u xml:id="u-48.17" who="#komentarz">(Głos: Trzech zażąda posiedzenia rady.)</u>
<u xml:id="u-48.18" who="#EmilSommerstein">. A nieraz pięciu. Panowie są lepszymi samorządowcami i sprostują moje twierdzenia.</u>
<u xml:id="u-48.19" who="#EmilSommerstein">Art. 106 wypowiada zasadę jawności posiedzeń rady miejskiej. Tajność może być zarządzona nietylko przez przewodniczącego z własnej inicjatywy, ale także na żądanie przewodniczącego magistratu, lub na podstawie uchwały rady miejskiej, powziętej na wniosek 1/5 radnych. Proponuję poprawkę 173, żeby w tych wypadkach, gdy tajność została zarządzona nie na skutek uchwały rady miejskiej, ale przez przewodniczącego rady miejskiej, z własnej inicjatywy, bądź też na żądanie magistratu, żeby wówczas mogła być uchwalona drogą uchwały rady miejskiej.</u>
<u xml:id="u-48.20" who="#EmilSommerstein">Sądzę, że to jest słuszne i w tym kierunku art. 106 powinien być zmieniony.</u>
<u xml:id="u-48.21" who="#EmilSommerstein">W końcu art. 109 postanawia, że głosowanie imienne może być zarządzone jedynie na żądanie jednej trzeciej obecnych. Imiennego głosowania żąda się zwykle, jeżeli chodzi o sprawy ważne, aby ustalić odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-48.22" who="#komentarz">(Głos: Czasem dla obstrukcji.)</u>
<u xml:id="u-48.23" who="#EmilSommerstein">Czasem dla obstrukcji. Uważam, że ta liczba jest za wysoka, może nie wystarczy 1/8 jak w sejmowym regulaminie, więc zmieniam 1/3 na 1/5; będzie to kompromis zupełnie słuszny między postanowieniami regulaminu sejmowego a tą propozycją, którą Panowie tu umieścili.</u>
<u xml:id="u-48.24" who="#EmilSommerstein">To byłyby te najistotniejsze poprawki, które chciałem omówić przed głosowaniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom odroczyć dalszą dyskusję.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Panie Marszałku! Stawiam wniosek o zamknięcie listy mówców.)</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#MaciejRataj">Zapisani są: pp. Chrucki i Wiszniewski. Czy Panowie godzą się na zamknięcie listy mówców? Nikt nie protestuje. Uważam wniosek za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#MaciejRataj">Wracam do przemówienia p. Chruckiego. Użył wyrażenia niewłaściwego pod adresem władz państwowych. Przywołuję go za to do porządku.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Sosińskiego i kol. z klubu Chrześcijańskiej Demokracji do p. Prezesa Rady Ministrów i pp. Ministrów Przemysłu i Handlu, oraz Pracy i Opieki Społecznej w sprawie grożącego unieruchomienia kopalni „Piast” w Nowych-Hajdukach.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Chruckiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Prezesa Rady Ministrów i pp. Ministrów Skarbu, Spraw Wewnętrznych oraz Sprawiedliwości w sprawie zamierzonego bezprzykładnego naruszenia praw ukraińskiego języka w ukraińskich instytucjach ekonomicznych.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Piescha i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego i innych posłów do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, w sprawie uniemożliwienia dzieciom rodziców niemieckich, by uczęszczały do szkół powszechnych z niemieckim językiem wykładowym.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Serebrennikowa i innych do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie warunków wysiedlenia z Polski emigrantów rosyjskich w ciągu ubiegłych dwóch miesięcy.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Marciniaka i kot z klubu Chrześcijańskiej Demokracji do pp. Ministrów Skarbu oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie wyborów do rady szkolnej w Starym Gostyniu.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Marciniaka i kol. z klubu Chrześcijańskiej Demokracji do pp. Ministrów Skarbu oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie wypłacenia dodatku, wypłacanego urzędnikom w miejscowościach kąpielowych.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Brzezińskiego i kol. z klubu N.P.R. do p. Ministra Skarbu w sprawie niewykonania ustawy z dn. 22 lipca 1925 r. o monopolu tytoniowym (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 83 poz. 569).</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Rąba i kol. ze Związku Ludowo-Narodowego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie budowy szkół powszechnych w powiecie łódzkim.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Rąba i kol. ze Związku Ludowo-Narodowego, do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć finansowych i rozrzutnej gospodarki w magistracie m. Pabjanice.</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#MarianMilczyński">Interpelacja posłów Związku Ludowo-Narodowego do pp. Ministrów: Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie wydziału handlowego sejmiku łódzkiego.</u>
<u xml:id="u-50.10" who="#MarianMilczyński">Interpelacja posłów Związku Ludowo-Narodowego do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Sprawiedliwości w sprawie nieścigania zbrodniczych występków marjawickich i przychylnego traktowania innych sekt religijnych.</u>
<u xml:id="u-50.11" who="#MarianMilczyński">Interpelacja posłów Związku Ludowo-Narodowego do p. Ministra Skarbu w sprawie przekroczenia wydatków budżetowych w okresie od 1 kwietnia do 31 lipca r. b. o 50 miljonów złotych.</u>
<u xml:id="u-50.12" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Prószyńskiego i kol. ze Związku Ludowo-Narodowego, do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie bezpodstawnych przeniesień i pensjonowań w szkolnictwie.</u>
<u xml:id="u-50.13" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Prószyńskiego i kol. ze Związku Ludowo-Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć w policji we Lwowie, po wiecu 18/IX 1927.</u>
<u xml:id="u-50.14" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Prószyńskiego i kol. ze Związku Ludowo-Narodowego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie reskryptu z 19. IV. 1927 r. L. I-6622.</u>
<u xml:id="u-50.15" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Sobka i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie krzywdzącego postępowania Państwowego Zarządu Drogowego w Rzeszowie wobec podwładnych funkcjonarjuszy.</u>
<u xml:id="u-50.16" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Widoty i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Skarbu w przedmiocie przyznania emerytury, względnie reaktywowania, Jana Hryniowa b. kancelisty sądu w Kulikowie.</u>
<u xml:id="u-50.17" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Ostrowskiego i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Skarbu w sprawie grożącego zamknięcia fabryki tytoniu w Jagielnicy.</u>
<u xml:id="u-50.18" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Kiernika i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do pp. Ministrów: Spraw Wewnętrznych, Przemysłu i Handlu oraz Skarbu w sprawie niewłaściwego stosowania ustawy przemysłowej i ustawy o podatku przemysłowym do rolników, kupujących lub sprzedających bydło lub trzodę.</u>
<u xml:id="u-50.19" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Ostrowskiego i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zamknięcia szkoły polskiej w osadzie Okopy, przynależnej do gminy Hrehorów w powiecie buczackim woj. tarnopolskiego.</u>
<u xml:id="u-50.20" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Hellera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie nieuzasadnionych utrudnień wizowych, czynionych obywatelom polskim przez konsulaty egipskie.</u>
<u xml:id="u-50.21" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Hellera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego zamknięcia bibljoteki żydowskiej w Dereczynie pow. słonimski.</u>
<u xml:id="u-50.22" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Hellera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Prezesa Ministrów i p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie numerus nullus przy przyjmowaniu Żydów na posady nauczycielskie w państwowych szkołach średnich i powszechnych.</u>
<u xml:id="u-50.23" who="#MarianMilczyński">Interpelacja posłów z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie stronniczych wyroków i nadużyć sędziego pokoju w Kozienicach.</u>
<u xml:id="u-50.24" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Kwapińskiego i tow. ze Związku P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie b. komisarza P. P. Adolfa Furmana z Miechowa.</u>
<u xml:id="u-50.25" who="#MarianMilczyński">Interpelacja klubów: Zw. Lud. Nar., Chrz. Nar., Chrz. Dem., P. S. L. „Piast”, N. P. R. do p. Prezesa Rady Ministrów i pp. Ministrów: Spraw Wojskowych i Sprawiedliwości w sprawie zniknięcia gen. Wł. Zagórskiego.</u>
<u xml:id="u-50.26" who="#komentarz">(Głosy: Hańba!)</u>
<u xml:id="u-50.27" who="#MarianMilczyński">Interpelacja p. Graebego i tow. do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie nieprzychylnego postępowania O. U. Z. w Poznaniu, względem obywateli polskich narodowości niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-50.28" who="#MarianMilczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów. Chcę dodać, że wpłynęła jeszcze interpelacja jednego z posłów przeciw sądowi i sędziemu, który wyrokował w sprawie, w której ten poseł był zainteresowany. Jakkolwiek interpelacja nie zawiera z punktu widzenia formalnego żadnych rzeczy, któreby mnie uprawniały do jej nieprzyjęcia, jednak uważam, że w Sejmie polskim nie powinno się tworzyć tego rodzaju precedensów i dlatego tej interpelacji nie odeślę do Prezesa Rady Ministrów, lecz porozumiem się z tym p. posłem i będę go skłaniał do wycofania interpelacji, lub do wycofania swojego nazwiska z tej interpelacji.</u>
<u xml:id="u-50.29" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-50.30" who="#MarianMilczyński">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-50.31" who="#MarianMilczyński">Wniosek p. Brzezińskiego i kol. z klubu N. P. R. zmieniający rozporządzenie Prezydenta Rzeczyspolitej z dn. 17 sierpnia 1927 r. dotyczące jednorazowego zasiłku dla funkcjonarjuszy państwowych, sędziów i prokuratorów, oraz osób wojskowych (Dz. U. R. P. Nr 73 poz. 632) — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-50.32" who="#MarianMilczyński">Wniosek Związku Ludowo-Narodowego w sprawie uchylenia pełnomocnictw, udzielonych Rządowi ustawą z dnia 2 sierpnia 1926 r. (Dz. U. R. P. Nr 78, poz. 443) — odsyłam do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-50.33" who="#MarianMilczyński">Wniosek posłów Zw. Lud. Nar. w sprawie położenia kresu w Polsce systemowi teroru, uprawianemu metodami bandyckiemi — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-50.34" who="#MarianMilczyński">Wniosek p. Maksymiljana Malinowskiego i kol. z klubu P. S. L. Wyzwolenie w sprawie pomocy kredytowej i siewnej dla ludności gmin Księżopol, Huta Krzeszowska i innych w pow. biłgorajskim oraz Tereszpol i Krasnybród w pow. zamojskim, dotkniętym klęską nieurodzaju — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-50.35" who="#MarianMilczyński">Wniosek klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego Piast w sprawie przyjścia z pomocą ludności województw.: krakowskiego, lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego, nawiedzonej niebywałą klęską powodzi — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-50.36" who="#MarianMilczyński">Wniosek p. Ostrowskiego i kol. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie odbudowy gospodarstw w gm. Lackie Szlacheckie pow. tłumackiego, zniszczonych wskutek działania trąby powietrznej — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-50.37" who="#MarianMilczyński">Wniosek p. Manaczyńskiego i kol. ze Związku Ludowo-Narodowego w sprawie nowelizacji ustawy z dnia 9 października 1923 r. o uposażeniu funkcjonarjuszy państwowych i wojskowych zawodowych (Dz. U. R. P. Nr 116, poz. 924), względnie ustawy z 5 grudnia 1923 r. o uposażeniu sędziów w sądownictwie powszechnem i administracyjnem oraz prokuratorów (Dz. U. R. P. Nr 134, poz. 1107), tudzież w sprawie rozszerzenia postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 17 sierpnia 1927 r. w sprawie jednorazowego zasiłku dla funkcjonariuszy państwowych, sędziów i prokuratorów oraz osób wojskowych (Dz. U. R. P. Nr 73, poz. 632) — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-50.38" who="#MarianMilczyński">Wniosek p. Sosińskiego i kol. z klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie prawnego uregulowania odszkodowań dla uchodźców Śląska Górnego i Cieszyńskiego — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-50.39" who="#MarianMilczyński">Wniosek klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie wydania rozporządzenia wykonawczego do art. 13 ustawy z dnia 5 grudnia 1923 r. (Dz. U. R. P. Nr 134, poz 1107 z r. 1923) — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-50.40" who="#MarianMilczyński">Wniosek posłów z klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie podniesienia poborów pracowników państwowych i kolejowych oraz emerytów — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-50.41" who="#MarianMilczyński">Wniosek p. Bryły i kol. z klubu Chrz. Dem., w sprawie udzielenia zapomogi na budowę kościoła w Kowlu — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-50.42" who="#MarianMilczyński">Wniosek Klubu Chrześcijańsko-Narodowego, Związku Ludowo-Narodowego, Chrześcijańskiej Demokracji i Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”, w sprawie cofnięcia niezgodnych z ustawami okólników i zarządzeń Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego — odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-50.43" who="#MarianMilczyński">Wniosek p. Bryla i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego w sprawie powodzi w Małopolsce wschodniej — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-50.44" who="#MarianMilczyński">Wniosek posłów Koła Żydowskiego w sprawie pomocy rządowej dla ofiar powodzi w powiatach: stanisławowskim, skolskim, kałuskim, doliniańskim, turczańskim i drohobyckim — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-50.45" who="#MarianMilczyński">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów <w sprawie wprowadzenia ustawy o ubezpieczeniu robotników na wypadek niezdolności do pracy wskutek starości — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-50.46" who="#MarianMilczyński">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie wypłacania zasiłków z akcji doraźnej wszystkim bezrobotnym, zarejestrowanym w państwowych urzędach pośrednictwa pracy, podwyższenia tych zasiłków, stosownie do wzrostu kosztów utrzymania, wykazanego przez Urząd Statystyczny w Warszawie w roku 1926, 1927, i dostarczenia bezpłatnie bezrobotnym na okres zimowy węgla, kartofli, mąki i tłuszczów — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-50.47" who="#MarianMilczyński">Wniosek posłów Związku Lud. Nar. w sprawie umowy zawartej przez Rząd Polski z American European Utulities Corporation w Budapeszcie w dniu 1. X. 1925 — odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-50.48" who="#MarianMilczyński">Wniosek posłów Związku Lud. Nar. w sprawie zmiany i uzupełnienia Konstytucji Rzeczypospolitej — odsyłam do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-50.49" who="#MarianMilczyński">Wniosek Związku Lud. Nar. i Klubu Chrześcijańsko-Narodowego, żądający ustąpienia Ministra Dobruckiego — zostanie postawiony na porządku dziennym jednego z następnych posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-50.50" who="#MarianMilczyński">Wniosek p. Chruckiego i tow. z Klubu Ukraińskiego w sprawie katastrofy elementarnej powodzi na terenie województw: stanisławowskiego, lwowskiego, tarnopolskiego i krakowskiego — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-50.51" who="#MarianMilczyński">Proponuję Panom odbycie następnego posiedzenia jutro, o godz. 15-ej popołudniu z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-50.52" who="#MarianMilczyński">Pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie ratyfikacji układu między Rządem polskim a rządem włoskim, dotyczącego uregulowania długu zaciągniętego przez Polskę u rządu włoskiego, podpisanego w Warszawie dnia 18 grudnia 1926 r. (druk nr. 2750).</u>
<u xml:id="u-50.53" who="#MarianMilczyński">Trzecie czytanie projektu ustawy w przedmiocie niektórych zmian ustawy z dnia 31 lipca 1919 r., o wydawaniu Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr. 2728 i odb. roneo nr. 320).</u>
<u xml:id="u-50.54" who="#MarianMilczyński">Wybór Wicemarszałka.</u>
<u xml:id="u-50.55" who="#MarianMilczyński">Dokończenie dyskusji i głosowanie w trzeciem czytaniu nad projektami ustaw samorządowych:</u>
<u xml:id="u-50.56" who="#MarianMilczyński">a) o gminie wiejskiej (druki nr. 2644 i 2747 i odb. roneo nr. 323, 233a, 323b i 323c), b) o gminie miejskiej (druki nr. 2695, 2748 i odb. roneo nr 323, 233a, 323b i 323 c), c) o powiatowych związkach komunalnych (druki nr. 2696, 2746 i odb. roneo nr. 325).</u>
<u xml:id="u-50.57" who="#MarianMilczyński">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-50.58" who="#MarianMilczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-50.59" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 20 min. 30.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>