text_structure.xml
178 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 10 po pół.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciel Rządu Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Stanisław Tugutt, Minister Spraw Wewnętrznych Cyryl Ratajski, Minister Spraw Zagranicznych Aleksander Skrzyński, Minister Spraw Wojskowych gen. Władysław Sikorski, Minister Reform Rolnych Wiesław Kopczyński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Franciszek Sokal, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu W Prezydjum Rady Ministrów Władysław Studziński, w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, w Ministerstwie Skarbu Czesław Klarner, w Ministerstwie Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 185 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 186 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Pp. Schiper, Wołoszyn, Zajączkowski, Paczkowski, Bobek, Owsianik, Kozłowski, Kawecki, Badzian, Marciniak, ks. Kubik, Sikora, Maksymilian Malinowski, Łuszczewski, Nader, Kot, Bobowski usprawiedliwiają swą nieobecność W Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom: Matakiewiczowi, Madejczykowi i Wład. Ostrowskiemu na 1 dzień, Pączkowi i Melnykowi na 3 dni, Ziętkowi i Erdmanowi na 6 dni, Łabędzie, Duninowi, Krempie i Schiperowi na tydzień. Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Zaremba na 8 dni, Wójtowicz na 12 dni, Helman na 2 tygodnie, Lewinsohn i Nocznicki na 6 tygodni. Nie słyszę protestu, uważam, że izba na udzielenie urlopów zgadza się.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Konstytucyjnej o projekcie ustawy o zatwierdzeniu konkordatu ze Stolicą Apostołską (druki nr 1811 i 1735). Jako sprawozdawca głos ma p. Dubanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! W sprawozdaniu przedłożonem Panom znajdą Panowie przebieg rokowań o zawarciu konkordatu ze Stolicą Apostołską i treść ustawy ratyfikacyjnej, którą mamy uchwalić. Tekst samego układu, podpisany w Rzymie przez pełnomocników obu stron dnia 10 lutego, wraz z przekładem polskim, dokonanym przez p. delegata Rządu, mają Panowie przed sobą już od miesiąca.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#EdwardDubanowicz">Szanowni Panowie! Stosunek Kościoła do Państwa układa się rozmaicie na tle dziejów. Kościół katolicki wyrósł na gruncie państwa starożytnego, obdarzonego omnipotencją, wyrósł w ucisku i prześladowaniu. Gdy idea Chrystusa zwyciężyła świat pogański, gdy na świecie zapanowała cywilizacja chrześcijańska, w oparciu o nią, w oparciu o Kościół katolicki, rozwinęło się państwo średniowieczne. Nic dziwnego, że w stosunku do tego państwa Kościół uzyskał przewagę, że państwo to pozostawało do niego w stosunku zależności. W dalszym rozwoju dziejów, po reformacji, po utracie wreszcie tej podstawy świeckiej, jaką było państwo papieskie dla Kościoła, Kościół katolicki ograniczył się do istotnej swej sfery działania, do sfery moralnej. Z drugiej strony państwo świeckie od schyłku wieków średnich przechodziło dalszą ewolucję. Po państwie średniowiecznym, które uznało się za kompetentne także w sprawach religii w myśl zasady: cujus regio, ejus religio, przyszło państwo oświeconego absolutyzmu, które chciało w najdrobniejszych szczegółach normować sprawy religii i Kościoła, przyszło państwo policyjne, ale i ono z biegiem czasu doszło do przekonania, że musi się ograniczyć do węższej, świeckiej dziedziny, nie dlatego jakoby państwo nie uznawało doniosłości spraw moralnej natury, lecz dlatego, że regulowanie ich przez państwo, przez rząd okazało się zawodne. Rząd, państwo może w istocie regulować tylko objawy życia zewnętrznego, które są podległe prawu, państwo musiało się uznać za niezdolne w stosunku do dziedziny myśli i uczuć, w stosunku do przekonań i w stosunku do wiary. Tę dziedzinę państwo, dojrzewając, dostosowując swe cele do swych rzeczywistych środków, musiało pozostawić społeczeństwu, a w społeczeństwach chrześcijańskich Kościołowi. Stąd i ze stanowiska Kościoła i ze stanowiska państwa śród tego rozwoju dziejowego doszło się do przekonania, że jedynym sposobem normowania tej całej dziedziny, oznaczonej terminem „res mikstae”, dziedziny „mięszanej”, spraw świeckich i duchownych jest droga porozumienia obu czynników Kościoła i państwa; konkordat jest formą jedyną, w której to równorzędne stanowisko obu czynników mogło znaleźć wyraz. I niema tu obawy, którą na komisji wysunął p. poseł Czapiński, aby Kościół mógł przy istnieniu konkordatu w sposób jednostronny normować tę dziedzinę. Niema jej nietyle dlatego, ażeby Kościół tego uczynić nie mógł, lecz przedewszystkiem niema jej dlatego, że ze swego stanowiska Kościół tego czynić nie chce. Kościołowi w obecnych warunkach wystarcza normowanie tych spraw w konkordacie w porozumieniu z państwem.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#EdwardDubanowicz">Jest bowiem jeszcze jeden powód ważny zarówno dla Kościoła, jak i dla państwa, aby tej drodze pozostawić normowanie, a jest nim mianowicie wzgląd, ażeby W państwie chrześcijańskiem nie budziła się, nie powstawała rozterka w duszach obywateli między obowiązkami w stosunku do państwa i do Kościoła, ażeby samą możliwość nawet takiej rozterki uchylić, ażeby w tej dziedzinie utrzymać całkowitą harmonię. Z tego stanowiska wychodząc, przyjęliśmy w Sejmie Konstytucyjnym w art. 114 obowiązującej Konstytucji tę zasadę, że Kościół rzymsko-katolicki rządzi się własnemi prawami, a dalej że stosunek Państwa do Kościoła będzie określony na podstawie układu ze Stolicą Apostołską, który podlega ratyfikacji przez Sejm. I konkordat jako fakt jest konsekwencją, jest wpływem tego artykułu naszej Konstytucji. Stąd też jego zasadnicza doniosłość, stąd pomyślność tego faktu i dla Kościoła i dla Państwa w Polsce. Konkordat z chwilą, kiedy doszedł do faktu, uchyla anomalie i niebezpieczeństwa, związane z obecnym stanem rzeczy, usuwa odrazu trudności, które wiążą się z faktem, że obecnie część obywateli Państwa pod względem jurysdykcji kościelnej podlega hierarchii, znajdującej się poza granicami Państwa. Konkordat opiera stosunek Kościoła do Państwa na trwałym, ścisłym obustronnie więżącym akcie prawnym. Konkordat stanowi doniosły krok naprzód w budowie Państwa Polskiego i umocnieniu jego stanowiska w świecie.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#EdwardDubanowicz">Uznając zasadniczą doniosłość i pomyślność tego faktu, nie mogę nie podkreślić dobitnie tej zasadniczej okoliczności, której zawdzięczamy dojście jego do skutku w tak stosunkowo rychłym terminie. Jest nią fakt, że obecny Ojciec święty Pius IX wyniósł z naszej ojczyzny serdeczną, ojcowską życzliwość dla naszego narodu, przekonanie o wielkiej jego misji cywilizacyjnej w świecie i przekonanie, że ażeby tej misji podołać, Rzeczpospolita Polska musi być i na zewnątrz i na wewnątrz państwem mocnem, jest to myśl Ojca św., którą powtórzył nam na posiedzeniu komisji delegat Rządu p. Stanisław Grabski.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#EdwardDubanowicz">Przechodząc do treści konkordatu, który mamy przed sobą, musimy zdać sobie sprawę przedewszystkiem z tego, że konkordat jest pod względem swej formy umową międzynarodową, umową opartą o prawo narodów. Różni się jednak konkordat od innych umów i konwencji międzynarodowych nie tylko dlatego, że jest wymieniony w Konstytucji naszej jako umowa konieczna, nie tylko dlatego, że jest umową nie z drugiem państwem świeckiem, ale nadto różni się on od innych umów międzynarodowych tem, że jedną stroną w tym układzie jest Rzeczpospolita Polska a drugą jest Kościół katolicki, który w Polsce składa się wszakże z obywateli Państwa, należących w ogromnej większości do Kościoła katolickiego. I jeżeli w ciągu wieków, a szczególnie w ciągu ostatniego stulecia historia sprzęgła te dwa uczucia: miłość dla Kościoła i patriotyzm polski, sprzęgła w tak nierozerwalną całość,...</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#komentarz">(P. Sanojca: A co Słowacki pisał o tej całości?)</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#EdwardDubanowicz">... to oczywiście wyrasta z tego konsekwencja, która nas w innem stanowisku stawia wobec tej umowy w porównaniu ze zwyczajnemi umowami. Powiedział Ojciec św., iż dobry Katolik w Polsce musi być zarazem dobrym synem ojczyzny i dobrym patriotą polskim. Nie uchybiając żadnemu wyznaniu, godząc się na to, że wśród innych wyznań w Polsce mieliśmy także wielkich patriotów, zrozumieją, sądzę, Panowie, że jednak w zjednoczeniu tych uczuć dla Polski i dla Kościoła mamy przed sobą szczególniejszy fakt historyczny, którego niepodobna negować i którego nie można nie uwzględniać.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#komentarz">(Głos: Przeklinanie polskich powstańców.)</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#komentarz">(P. ks. Olszański: A ks. Mackiewicz nie był powstańcem?)</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#EdwardDubanowicz">Z tego zaś charakteru tej umowy wynikają doniosłe konsekwencje. Pierwszą z nich, iż nie jest tu na miejscu troska polityczna o możliwe wyzyskanie nas przez stronę przeciwną. Niema tu miejsca W stosunku do drugiej strony na poczucie niebezpieczeństwa. Niema miejsca na zazdrosne wyzyskanie słabości strony drugiej w tym celu, aby dla siebie jak najwięcej uzyskać. Tu nie moment polityczny odgrywa rolę zasadniczą i dominującą, lecz moment moralny. Z drugiej strony, skoro wchodzą w rachubę rzeczy moralne, a te nie dadzą się ani mierzyć, ani ważyć, skoro z drugiej strony to dobro moralne jest dobrem wspólnem, bo to, co jest dobre dla Kościoła w Polsce, to jest dobre dla Polski,</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#komentarz">(P. Sanojca: I pożyczki dla Austrii też były dobre dla Polski).</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Proszę nie przeszkadzać.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(P. Sanojca: Nie mogę ścierpieć tego rodzaju faktów historycznych.)</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MaciejRataj">To niech się Pan zapisze do głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#EdwardDubanowicz">...wynika stąd, że niezmiernie jest trudne ścisłe oddzielenie, chociażby w myśli, obu tych czynników obu stron i zważenie, czy w tym konkordacie wynikają większe korzyści dla jednej, czy też dla drugiej strony, dla Państwa, czy dla Kościoła. Przeprowadzę ten rozbiór także i z tego stanowiska, zastrzegam się jednak, podobnie, jak się zastrzegłem na Komisji, że jest to rozbiór przeprowadzony raczej ze stanowiska teoretycznego, ponieważ w praktyce życia rzeczy tych nie można oddzielać, a tembardziej sobie wzajemnie ich przeciwstawiać.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! Konkordat jako umowa, oparta na prawie narodów, nie jest aktem wiary. Stolica Apostołska zawierała konkordaty także z państwami o mniejszości katolickiej. Każdorazowy konkordat jest więc wynikiem rokowań dwóch stron: państwa i Kościoła. Całość konkordatu w każdym poszczególnym wypadku jest wobec tego wynikiem pertraktacji obu tych czynników, w każdym razie nie jest wyrazem samego tylko kościoła katolickiego. Dlatego też trzeba przyjąć...</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#komentarz">(Głos: Czy Profesor jest sprawozdawcą Kurii Apostołskiej? Głos. A myśmy myśleli, że jest sprawozdawcą komisji.)</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#EdwardDubanowicz">... że ludność katolicka może w stosunku do danego konkordatu zająć stanowisko krytyczne i może wskazywać na pewne braki z tego mianowicie punktu widzenia, czy w danym konkretnym wypadku, w Państwie o olbrzymiej większości katolickiej Kościół uzyskał wszystkie te prawa, które należałoby, żeby uzyskał.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#EdwardDubanowicz">Zanim jednak, Wysoka Izbo, przejdę do przeprowadzenia szczegółowego rozbioru konkordatu z tego punktu widzenia, muszę podkreślić, że nie wszystkie sprawy aktualne w danym razie zostały objęte konkordatem. Braki te wyjaśnił nam już na komisji p. delegat Rządu. Są mianowicie sprawy, przeważnie bardzo skomplikowane, zawiłe, których dokładne opracowanie wymagałoby długiego czasu, z drugiej zaś strony moment kończenia rokowań był dla Rzeczypospolitej Polskiej szczególniej pomyślny. Więc odkładanie całości do wykończenia wszystkich szczegółów nie wydawało się korzystnem p. delegatowi Rządu. Chociaż więc niektóre z tych praw posiadają charakter bardzo aktualny, a nawet drażniący, mimo to wybrał p. delegat Rządu drogę krótszą, podpisania umowy głównej, a odesłania reszty materii do późniejszych, dodatkowych układów. W końcu sprawozdania znajdą Panowie rezolucje, domagające się przyśpieszenia ile możności tych dodatkowych układów. Leży ono zresztą i w interesie Stolicy Apostołskiej i w interesie Państwa. Tu niechaj wolno będzie wyrazić nadzieję, że te układy dodatkowe przyczynią się do jak najbardziej korzystnego i harmonijnego ukształtowania całości.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#EdwardDubanowicz">Wracając do właściwego rozbioru, a przedewszystkiem do pytania, jakie korzyści uzyskuje Kościół katolicki w Polsce na zasadzie konkordatu, muszę podkreślić, iż mieszczą się one w art. I, II, IV, V. VI, XI, XVI, XXI, XXI, XXIV, ust. 1 i 2 i XXV. Statuują one wolność Kościoła, swobodę zarządzania sprawami jego i majątkiem, swobodę znoszenia się ze Stolicą Apostołską i z wiernymi, pomoc władz przy wykonywaniu jurysdykcji kościelnej, stosunek duchowieństwa do służby wojskowej i do sądownictwa, nauczanie religii w szkołach publicznych i w wydziałach teologicznych uniwersytetów, prawo nabywania, pozbywania, posiadania i administrowania majątków z ograniczeniem wywłaszczenia do celów użyteczności publicznej, ograniczenie i zapowiedź zniesienia patronatu, uchylenie ograniczeń Kościoła, które przeszły na Rzeczpospolitą Polską po państwach zaborczych. Swobody te i wolności Kościoła były przedmiotem szczegółowej dyskusji w Komisji Zagranicznej i Konstytucyjnej. Oświadczenia delegata Rządu i reprezentanta Rady Ministrów wyjaśniły, iż obawy wysunięte pod tym względem przez szereg mówców wynikły z przesadnego i nieścisłego interpretowania tekstu konkordatu. W szczególności wyjaśniono, że jurysdykcja Kościoła odnosi się tylko do wiernych, a zatem do tych, którzy się tej jurysdykcji dobrowolnie poddali, że art. IV lit. c), gdzie mowa o wypadkach zastosowania t. zw. „bracchium seculare” we wszystkich, jak mówi tekst, wypadkach, „przewidzianych przez prawo obowiązujące”, ma konkordat na myśli li tylko ustawy państwowe; że kary, odbywane w więzieniach zakonnych, bynajmniej nie są łagodniejsze, niż w więzieniach świeckich, że przy wykonywaniu art. XXIV konkordatu miarodajny będzie termin ratyfikacji konkordatu, że w art. XXVI jest mowa o zniesieniu tych praw państw zaborczych, które są wyraźnie sprzeczne z Kościołem, które są wymierzone przeciw Kościołowi.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#EdwardDubanowicz">Ogólnie rzecz biorąc, Szanowni Panowie, należy stwierdzić, iż w tych prawach, swobodach i wolnościach kościoła, które się mieszczą w konkordacie, niema nic, coby już nie było Kościołowi przyznane obowiązującą Konstytucją. Co więcej, istnieją nawet pewne ograniczenia ze stanowiska pełnej samodzielności i wolności, którą przyznaje Kościołowi art. 113 i 114 Konstytucji. są to mianowicie ograniczenia, zawarte W art. XI i XIX konkordatu, ograniczenia swobody Kościoła przy nominacji prefektów i proboszczów. Doszły te ograniczenia do sformułowania skutkiem faktu, iż w chwili tworzenia się Państwa Polskiego Państwo nie było bezpieczne w stosunku także i do części ludności katolickiej, szczególniej na kresach północno i południowo-wschodnich oraz północno i południowo-zachodnich, Były to wypadki przemijające, sporadyczne. Ograniczenia, które na nich są oparte, dotykają całego Kościoła. Niech mi więc wolno będzie wyrazić przekonanie, iż skoro podstawa do ograniczeń miała charakter przejściowy, a zatem i ograniczenia muszą, w miarę skonsolidowania i wzmocnienia się Państwa Polskiego, utracić charakter aktualności. Na ogół, powtarzam raz jeszcze, swobody i wolności kościoła katolickiego w konkordacie pokrywają się z Konstytucją.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#EdwardDubanowicz">Choćby i było w nich coś, coby mogło uchodzić za wyróżnienie, np. stanowisko duchownych wobec wojska lub wobec sądów, to pomijając fakt ilościowego stosunku katolików do innych wyznań w Państwie, musimy przypomnieć, że istnieje w Konstytucji podstawa dla takiego wyróżnienia, a mianowicie jest tam powiedziane, że Kościół katolicki wśród wyznań równouprawnionych „zajmuje w Państwie stanowisko naczelne”. I skoro była ta podstawa, nie mogę nie podkreślić, że jest w konkordacie, przedłożonym nam luka, jest miejsce, w którem mogła była ta zasada znaleźć wyraz pełny i właściwy. Mam na myśli sprawę Prymatu. Szanowni Panowie! Przez wiele wieków w Polsce ta najwyższa godność w Kościele była źródłem siły i oparcia dla nas. Był okres, jeszcze w zaraniu państwa, w dobie Piastowskiej, w dobie podziałów państwa, kiedy ta godność była jedną spójnią narodu polskiego. Blask tego pierwszeństwa w Kościele katolickim w Polsce, z którem bullą z 1515 r. związany był tytuł „Legatus natus”, usiłowały przyćmić rozbiory państwa. Ma on jednak i dzisiaj dla nas, w chwili wolności i zjednoczenia Państwa, jak miał przed wiekami, poczesne miejsce w sercach polskich i katolickich, tak samo, jak żyje w nich gorące przywiązanie do Gniezna, kolebki narodu polskiego, a z którem ta godność najwyższa w Kościele naszym była najściślej związana. Nie jest naszą sprawą zastanawiać się nad tem, czy Prymat jest dzisiaj w prawie kościelnem stopniem hierarchicznym lub czy ma on być uposażonym w jurysdykcję. Jest to sprawa ściśle kościelna, do której nie pragniemy się mieszać. Jest jednak rzeczą naszą pragnąć unormowania tej sprawy, jeżeli nie w konkordacie, to w układach dodatkowych. Gdy Państwo nasze zostało przywrócone, to i ta najwyższa godność w Kościele katolickim w Polsce i to pierwszeństwo w nim powinno odzyskać swój blask pierwotny. Nie możemy uronić tej wysokiej dla narodu naszego wartości moralnej. Polsce nie grozi niebezpieczeństwo Kościoła narodowego, ale mogą jej jeszcze grozić czasy ciężkie, a na nie trzeba i siły moralnej i czynników, które ją zdolne są tworzyć.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#EdwardDubanowicz">Przychodzę z kolei do Państwa. Już z samego początku przemówienia przedstawiłem Panom zasadnicze korzyści, które wynikają dla Państwa z faktu konkordatu ale są one, te korzyści, statuowane także w całym tekście konkordatu w mierze, którą w każdym razie musimy uznać za wystarczającą. Rzeczpospolita uzyskuje tedy pełną gwarancję lojalności, obejmującą także duchownych cudzoziemców.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#komentarz">(Głos z ław Wyzwolenia: A czy obywatel może być nielojalny?)</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#EdwardDubanowicz">Panu Koledze mogę oświadczyć, że w stosunku do Kościoła katolickiego niema już istotnie obaw, ażeby groziło to niebezpieczeństwo. Jest to statuowane w art. VI, X in fine, XI, XVI in fine, XX i XXI, przyczem zauważyć trzeba, że przysięga, którą składać mają ordynariusze, jest w swej formie i treści o wiele surowsza, niż przysięga, przewidziana dla wszystkich czynników świeckich Rzeczypospolitej, a nawet dla wojskowych. Państwo uzyskuje dalej rozległy wpływ na wszystkie niemal dziedziny życia kościelnego w Polsce, na tworzenie i przemianę beneficjów, na budownictwo kościelne (art. VI i XVI), prawo nominacji prefektów i prawo zezwalania na nominację proboszczów, co podniosłem poprzednio, w art. XI i XIX, prawo opodatkowania duchownych i ich majątków oraz majątków osób prawnych, kościelnych i zakonnych. Rzeczpospolita uzyskuje zrównanie granic diecezji z granicami Państwa w art. IX i XXVI, przyczem, jak dowiadujemy się, sprawa diecezji gnieźnieńskiej i stanisławowskiej została tylko odroczona.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#EdwardDubanowicz">Szczególne zainteresowanie w tym dziale wywołał w komisji art. XI, który określa prawo głowy Państwa przy nominacji biskupów i arcybiskupów. To prawo głowy Państwa sformułowane jest w konkordacie nie w sensie pozytywnym, jak to było w konkordatach dawnych, jak jeszcze w projekcie prof. Abrahama, lecz w sposób negatywny, a mianowicie, że Stolica Apostołska upewni się, że głowa Państwa nie oświadczy się przeciw danemu wyborowi ze względów natury politycznej. Pan delegat Rządu jest zdania, że to sformułowanie negatywne jest silniejsze w swoim skutku, jest skuteczniejsze, niż pozytywne. Nie będę się oto z nim spierał, raczej sądzę, że w tym wypadku ma on słuszność. Jest ono skądinąd niedawno sformułowane w konkordacie bawarskim, jest w każdym razie silniejsze aniżeli w konkordacie łotewskim, przyczem trzeba uwzględnić, że Łotwa jest państwem o mniejszości katolickiej. Obowiązuje tedy ostatecznie w tym względzie zasada pełnego porozumienia. Pozostaje tu zatem tylko kwestia pewnej luki, którą podniosłem w komisji, a mianowicie prawa inicjatywy krajowego episkopatu. Muszę objaśnić, po bliższem zbadaniu, że istnieje jednak w tej mierze i nadal ma znaczenie artykuł: „Decretum circa propoucudos ad episcopate minist pro dieces ritus lat in Polonia” z dn. 20 sierpnia 1921 r. (Akta Sedis Ap. 1921 p. 450), który lukę tę znakomicie wypełnia. W dekrecie tym jest przyznane episkopatowi w Polsce prawo odpowiedniej inicjatywy.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#EdwardDubanowicz">Streszczając się, stwierdzam zatem, że ze względu na interes Państwa, na korzyści, które Państwo z tego konkordatu uzyskuje, możemy być spokojni, iż sprawa zatwierdzenia konkordatu nie budzi żadnych wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#EdwardDubanowicz">Nie mogę, niestety, powiedzieć tego samego o tym dziale postanowień konkordatu, które dotyczą spraw natury raczej materialnej. Tu już niema dotychczasowej równowagi wzajemnych korzyści, tu już oczywiście ciężar główny rokowań, inicjatywa, przesunęły się na stronę przedstawicieli naszego Rządu, tu też po ich stronie została przewaga. Pod tym względem, mogę to stwierdzić, odniósł p. delegat Rządu ze swego stanowiska duży sukces.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#komentarz">(P. Smoła. W stosunku do organistów.)</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#EdwardDubanowicz">Uposażenie Kościoła w Polsce polega na trojakiem źródle: uposażeniu w ziemi, dotacjach ze Skarbu Państwa i zasiłkach od wiernych.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#komentarz">(P. Smoła: Ładny zasiłek, kiedy się przymusowo ściąga.)</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#EdwardDubanowicz">Źródła te pozostają w ścisłym związku. Im lepiej się ukształtuje jedno, tem mniej jest potrzeby oglądania się na inne. Zasadniczo drugie z tych źródeł, mianowicie dotacje Państwa, mogą stworzyć zależność duchowieństwa w stosunku do rządu, trzecie — zależność od wiernych. Najbezpieczniej przedstawia się pierwsze: uposażenie w ziemię. W dodatku trzecie źródło, jak już podniosłem, jest powodem do możliwych nadużyć, które zresztą, o ile się sporadycznie pojawiają, są surowo ścigane przez episkopat. Istnienie tego trzeciego źródła powoduje jednak niebezpieczne tarcia. Z tego powoduje konkordat przewiduje ograniczenie, unormowanie tego trzeciego źródła. Tem większą uwagę należy poświęcić obu pozostałym źródłom.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#EdwardDubanowicz">Punktem wyjścia dla dotacji był fakt zaboru dóbr kościelnych przez mocarstwa, które rozebrały Polskę.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#komentarz">(P. Sanojca: Nie można służyć Bogu i mamonie.)</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#EdwardDubanowicz">Nie mają zatem dotacje charakteru urzędniczych pensji. Mieszczą się w nich oczywiście i zasiłki, oparte na specjalnych tytułach, mieszczą się także remuneracje za zastępowanie organów świeckich w prowadzeniu pewnych funkcji przez księży. Niemniej jednak zasadnicze źródło tych dotacji leży w odszkodowaniu za zabrane dobra. To jest charakter prawny tych dotacji. Gdy chodziło zatem o ich normowanie, nie można dziwić się, że punktem wyjścia musiał być fakt zaboru dóbr kościelnych przez państwa zaborcze. Już jednak postawienie zasady analogii dla Państwa Polskiego z mocarstwami zaborczemi — muszę powiedzieć — razi nas jako Polaków, musi nas zaś razić tem więcej, że po pierwsze rząd rosyjski przyznawał się, iż dotacje wypłacane faktycznie nie są wystarczające i niejednokrotnie zapowiadał ich podwyższenie,...</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(P. Sanojca: A co kosztują pogrzeby i śluby?)</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#EdwardDubanowicz">... nadto zaś, że począwszy od r. 1919 wznowiony został szereg parafii katolickich, które były niegdyś zamienione na parafie prawosławne, ograbione z majątku, i które nie były prowadzone w budżetach rosyjskich jako parafie katolickie, obecnie zostały przywrócone, ale nie odzyskały ani ziemi, ani nie zostały uwzględnione w sumie dotacji.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#EdwardDubanowicz">Dotacje, które znajdują się w aneksie do konkordatu, są w rzeczywistości tylko sumami wypłacanemi przez Państwo już obecnie jako zaliczki. Są one nominalnie w b. zaborze rosyjskim podniesione do wysokości przedwojennej, jednakże Rząd nie może zaprzeczyć faktowi, że w obu innych dzielnicach, a zatem w b. dzielnicach wielkopolskiej i małopolskiej dzisiejsze, faktyczne dotacje są o wiele niższe, niż przed wielką wojną, i to nawet bez uwzględniania faktu, że wartość kupna, siła kupna pieniądza, siła kupna złota spadla o połowę. Bez uwzględnienia tego faktu, biorąc pod uwagę bezwzględną ich wysokość, trzeba stwierdzić, że są one o wiele niższe, niż były przed Wojną. Są one wszystkie, zwłaszcza dla duchowieństwa niższego, parafialnego o wiele niekorzystniejsze, niż dotacje W obu dawniejszych projektach rządowych, zarówno z dnia 5 grudnia 1921 r., jak i z roku 1923. W tamtych granicach utrzymane jest uposażenie tylko dla duchowieństwa wyższego, ponieważ rezultat cyfrowy w tym zakresie przedstawia się dla Skarbu Państwa bardzo skromnie. Tam jednak, gdzie odpowiednie cyfry należało pomnożyć przez 10.000, bo tylu jest w kraju proboszczów, wikariuszy, rektorów kościołów filialnych, tam zaniedbano ich podwyższyć. Tu porównanie z poprzedniemi projektami wypada szczególnie niekorzystnie, chociaż pierwszy z tych projektów był tylko projektem dla „tymczasowego zaspokojenia niektórych potrzeb duchowieństwa”, i że w art. 1 mówi on, iż ma obowiązywać „zanim nastąpi uposażenie w drodze układu ze Stolicą Apostołską w myśl konkordatu i art. 1 ustawy rolnej z r. 1920”. Nic dziwnego, że przeciw takiemu ukształtowaniu tych stosunków zastrzegł się stanowczo wobec p. Delegata Rządu episkopat w oświadczeniu, którego ustęp ostatni raz jeszcze odczytam: „Sprawę dostatecznego uposażenia duchowieństwa uważa Episkopat nie tylko za rzecz sprawiedliwości, ale za sprawę moralnej doniosłości tak dla Kościoła jak i dla Państwa. Jeżeli się nie chce skazywać Kościoła na konieczność odwoływania się do ludzi o materialną pomoc, jeżeli się pragnie lud jak najbardziej zwolnić od ciężarów, to konieczną jest rzeczą uposażenie kleru w środki do życia. Jeżeli proboszcz ma spełniać apostolstwo kościelne i stać na straży ducha narodowego, zwłaszcza na kresach, gdzie jest niewielu parafian, musi być z niego zdjęta troska o chleb powszedni, żeby mógł nieskrępowany pracować dla Kościoła i dla Państwa”.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#EdwardDubanowicz">Wobec twierdzenia, że ogólna cyfra uposażenia pokrywa się z uposażeniem przedwojennem, muszę podnieść jako przykład dwa fakty. Po pierwsze w Małopolsce uposażenie proboszcza wynosiło przed wojną 350 kor., w Wielkopolsce prawie 300 marek, a obecnie wynosi ono wszędzie 110 zł.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(Głos: A jak jest w Kongresówce.)</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#EdwardDubanowicz">Z drugiej strony tym panom, którzy wyobrażają sobie, że można to uposażenie sprowadzić poniżej wszelkiej ludzkiej normy, muszę powiedzieć, że w przeważającej części obszaru Państwa, właśnie w b. Królestwie i na wschodzie duchowieństwo jest już dzisiaj zdane bardzo często tylko na dotacje, że zatem w ogromnej części Państwa całe uposażenie sprowadza się dla człowieka z wykształceniem akademickiem do 110 zł miesięcznie.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#komentarz">(P. Sanojca: Ksiądz jest pracownikiem winnicy Pańskiej.)</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#EdwardDubanowicz">Niech Pan idzie za tym przykładem i swoje djety ograniczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Sanojca, referentem mniejszości jest p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#EdwardDubanowicz">W uposażeniu wedle załącznika A są i inne poważne braki. Po pierwsze brakuje w niem stopniowania według warunków środowiska i ilości lat pracy. Po drugie szereg instytucji i urządzeń kościelnych został zupełnie pominięty. Nie zostały uwzględnione nawet instytucje tak starożytne, jak katedry nasze, jak katedra wawelska i gnieźnieńska, jak kościół Mariacki, posiadający tak wielkie znaczenie dla całej Polski. Niema wogóle mowy o uposażeniu dla dziekanów, regensów seminariów etc. Członkowie kapituły najstarsi i najzasłużeńsi kapłani są zrównani z profesorami seminariów duchownych, którymi z reguły są młodsi kapłani i otrzymujący utrzymanie w seminarium. Po trzecie fundusz budowlany został ustalony w wysokości miliona złotych i nie odpowiada nawet w części tym zobowiązaniom, do których Państwo jest powołane z tytułu nie tylko patronatu, lecz i posiadania dóbr, na których ciążą t. zw. — „onus fabricae”. Po czwarte: zasiłki, oparte na specjalnych tytułach, zostały zupełnie pominięte. Po piąte wreszcie, dotacje na emerytury, chóry kościelne, księgi parafialne, konsystorze i zakłady kościelne nie pozostają w żadnym stosunku do dotychczasowych rzeczywistych wydatków, że przytoczę tylko jedną cyfrę, iż konsystorz w djecezji poznańskiej wykazał pod względem wydatków w roku ostatnim kwotę 161.000 zł, kiedy uposażenie jego wynikające z aneksu stanowi 2.000 zł.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#EdwardDubanowicz">Nie mogę powiedzieć, iż te braki wynikają z czego innego, jak ze zbyt pośpiesznego i niedbałego redagowania odpowiednich propozycji przez nasz Rząd. Są to braki, które winniśmy uzupełnić. Duchowieństwo nasze, Kościół w Polsce jest także ważnym i doniosłym czynnikiem świeckim w życiu społeczeństwa, wykazał on w dziejach poprzednich tyle ofiarności, zaparcia się i patriotyzmu, że nie możemy okazać wobec niego niewdzięczności. Jest wiele i to najzasłużeńszych instytucji, które zawdzięczają swój byt nie komu innemu, lecz duchowieństwu. Niedostateczność uposażenia stwierdza sam tekst konkordatu, mówiąc, że dopiero w związku z dodatkowym układem o t. zw. jura stole będzie ono podniesione do właściwej, odpowiedniej, „convenable wysokości. A zatem nie jest ono obecnie w odpowiedniej wysokości. Stwierdza to także i pan Delegat Rządu, tłumacząc raz, że brak ten wynikł z położenia finansowego Państwa, to znowu, że zostanie on wyrównany W związku z umową, dotyczącą t. zw. jura stole, a wreszcie, jak ostatnio, tłumacząc nam na komisjach połączonych, iż brak ten jest wynikiem tego faktu, że Państwo nasze musiało poświęcić 25 milionów zł na zasiewy rolne. Wreszcie muszę powiedzieć, że wbrew niektórym wykrzyknikom w tej Wysokiej Izbie, na komisji w gronie dojrzalszem znalazłem zrozumienie dla ludzkiej strony tej sprawy także i u jednostek, bardzo daleko zasiadających na lewo, mianowicie w oświadczeniu P. P. S. Mogę mieć nadzieję, że nie tylko w słowach, ale i w rzeczywistości zdobędzie się Izba na spełnienie swego obowiązku.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! Omówiłem już sprawę jednego i drugiego źródła uposażenia duchowieństwa w konkordacie, sprawę t. zw. dotacji i sprawę zamierzonego zniesienia t. zw. jura stole. Dotknę teraz trzeciego źródła, mianowicie sprawy ziemi. Godząc się w artykule XXIV pkt. 3 na ostateczne unormowanie odrębnym układem sprawy t. zw. dóbr poduchownych, uzyskuje Stolica Apostołska zapewnienie od Państwa, iż w razie parcelacji tych dóbr uwzględnione będą odpowiednio „w miarę wystarczalności” beneficja kościelne, dotychczas pozbawione ziemi. Idzie tu oczywiście o beneficja kościelne w calem dawnem t. zw. Królestwie Kongresowem i w województwach wschodnich. Niewątpliwie Rząd przystąpi bezzwłocznie do opracowania odpowiedniego projektu. Mimo stosunkowo zbyt wysokich potrąceń, mianowicie 50 zł za hektar, i to potrąceń znowu szablonowych, bo szablonowo liczonych na całe Państwo, chociaż, jak wiadomo, ziemia nie jest w całem Państwie jedna i taka sama, sądzę, że duchowieństwo skorzysta z tej możności zaopatrzenia beneficjów w ziemię, wychodząc z tego założenia, że ziemia stanowi najbardziej naturalną i samodzielną podstawę...</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(P. Smoła: Jak ksiądz będzie się zajmował ziemią, to kto będzie pilnował kościoła?)</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#EdwardDubanowicz">... duchowieństwa i kościoła w Polsce. Z drugiej strony w punktach 5, 6, 7, 8 i 9 art. XXIV Stolica Apostołska zezwala na wykup ornej ziemi („terres arables” w tekście konkordatu) duchownej w djecezjach, uposażonych w te ziemię ponad normę, przewidzianą w konkordacie. Kościół będzie mógł sprzedaż tej ziemi, względnie parcelację, dokonywać sam, po cenach analogicznych do cen w sprzedaży prywatnej. Uzyskane fundusze pozostaną do rozporządzenia Kościoła; zgodnie z objawioną już przez niego wolą zostaną one do dyspozycji tych jednostek kościelnych, w których okręgu ta ziemia się znajduje.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#EdwardDubanowicz">Jest to już jednak sprawa, szanowni Panowie, którą zajmiemy się w sposób konkretny dopiero wówczas, kiedy na porządek dzienny przyjdzie odpowiednia ustawa państwowa.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#EdwardDubanowicz">Taki kierunek, szanowni Panowie, zarysowuje się zatem w konkordacie w kwestii uposażenia duchowieństwa. Obawiam się, aby konsekwencją jego nie była w naszych warunkach pauperyzacja i uzależnienie duchowieństwa od Państwa. To musiałoby u nas być następstwem niewątpliwie groźnem, niewątpliwie szkodliwem.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#EdwardDubanowicz">Szanowni Panowie! Wspomniałem o tych artykułach konkordatu, które mają być wykonane W formie dodatkowej umowy. A zatem artykuł IX i XXVI w sprawie granic, XXI w sprawie patronatu, XXIV w sprawie dóbr poduchownych, a wreszcie w aneksie układ dotyczący sprawy t. z w. jura stole. Wobec tego nie można mówić już obecnie o możliwości jakiejkolwiek ustawy wykonawczej do całego konkordatu. Można będzie mówić o wykonaniu, o ustawach wykonawczych, o rozporządzeniach wykonawczych w odniesieniu do różnych punktów konkordatu i to w przeważnej części dopiero wówczas, gdy będziemy mieli przed sobą układy dodatkowe. Takie ustawy wykonawcze będą potrzebne także i co do innych punktów, nie zastrzeżonych dla osobnych układów. Dotknąłem już sprawy ziemi, odnosi się to także do zniesienia ograniczeń państw zaborczych z art. KsKsVY, ponieważ w tem leży konieczna gwarancja, że te pozostałości po państwach zaborczych zostaną istotnie usunięte. Niema zatem miejsca na jednolitą ustawę wykonawczą. Niema tu także, szanowni Panowie, miejsca na jakąkolwiek jednostronną interpretację. Myśl takiej interpretacji jednostronnej w drodze t. zw. rządowego oświadczenia („Regierungserklarung”) wynikła w Bawarii na tle stosunków zgoła odmiennych. W Bawarii normowano stosunek Państwa nie tylko do kościoła katolickiego, lecz równocześnie do dwu wyznań protestanckich: ewangelicko-luterańskiego i t. zw. „Pfalzische Landeskirche”. Stosunek zatem państwa do tych trzech wyznań, do kościoła katolickiego i do dwu wyznań protestanckich, został unormowany razem, tak, że trzy akty ustawodawcze dostały się do ratyfikacji razem do Sejmu bawarskiego. Wobec tego zaszła tam potrzeba ujęcia ich wszystkich w t. zw. „Mantelgesetz, a następnie zaszła potrzeba wyjaśnienia, iż nie sprzeciwiają się one konstytucji, ponieważ zaś umowy tamże wchodziły w szczegóły sprawy szkolnej, nasunęła się potrzeba wyjaśnienia tak samo i tamtych szczegółów. W naszym stosunku niema powodu ani miejsca na tego rodzaju oświadczenie. Konstytucja nasza w dwóch miejscach, w art. 38 i 113 przewiduje po pierwsze, iż żaden związek religijny nie może stanąć w sprzeczności z ustawami państwowemi, a po wtóre, iż żadna ustawa nie może być w sprzeczności z Konstytucją. Niema zatem żadnej potrzeby realnej jakiegokolwiek oświadczenia jednostronnego, za którem oczywiście musiałoby pójść oświadczenie jednostronne także drugiej struny, wobec czego konkordat zawisłby w powietrzu. Pozatem nie wydaje mi się rzeczą właściwą, ażeby właśnie do Kościoła, do potęgi moralnej należało stosować tak daleko idące środki i obawy, jakich nie stosuje się do państw, t. j. do czynników rozporządzających groźną siłą materialną.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#EdwardDubanowicz">Kończę na tem, Wysoka Izbo! Pragnąłbym przedstawić sprawę konkordatu z większym entuzjazmem, nie pozwalają na to wszakże podniesione przezemnie jego braki. Sam fakt konkordatu uważam za doniosły, pomyślny dla Państwa i radosny. W wykonaniu w wielu szczegółach budzi W naszych stosunkach poważne obawy. Niemniej uwzględniając całe położenie, z rozwagą należną tak doniosłej sprawie śmiem prosić Wysoką Izbę o zatwierdzenie układu. Łączę z tem gorącą prośbę, ażebyśmy tam, gdzie rzecz tylko od nas zależy, jako przedstawiciele Rzeczypospolitej Polskiej starali się korzystniej ukształtować całość tak drogiej nam sprawy.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#EdwardDubanowicz">Wnoszę o przyjęcie ustawy ratyfikacyjnej, przedłożonej w sprawozdaniu nr 1811.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Głos: Papieża nie należy poprawiać. Inny Głos: Idźcie wszyscy do nieba, a ziemię zostawcie chłopom).</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzCzapiński">Wysoki Sejmie! Wszelki konkordat jest z natury rzeczy powiązaniem państwa świeckiego z hierarchią kościelną, jest powiązaniem państwa z Kościołem. Stojąc na gruncie zasadniczym rozdziału kościoła i państwa, nie możemy być w zasadzie za żadnym konkordatem wogóle. Skoro atoli art. 114 Konstytucji sprawę przesądza i powiada, że ma być zawarty konkordat między Polską a Stolicą Apostołską, rezerwując sobie zupełną wolność agitacji za naszem hasłem zasadniczem rozdziału, musimy jednak na razie stanąć na gruncie Konstytucji i zbadać, czy ten konkordat odpowiada interesom narodu polskiego.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#KazimierzCzapiński">Przedewszystkiem zapytuję, jakie powinno być kryterium naczelne, główna zasada, z punktu widzenia której mamy ustosunkować się do tego konkordatu? Mam zaszczyt oświadczyć w imieniu mojego stronnictwa, że występując z krytyką konkordatu nie występujemy jednak jako partia antyreligijna, czy antykościelna, zgodnie zresztą z tradycją i obecnym stanem zapatrywań w tej sprawie we wszystkich partiach socjalistycznych świata. Pozwolę sobie zauważyć, że jeszcze bardzo niedawno w parlamencie francuskim w debacie nad sprawą usunięcia ambasady przy Watykanie reprezentant socjalizmu francuskiego złożył podobne oświadczenie.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#KazimierzCzapiński">I dlatego, proszę Szanownych Panów, z ubolewaniem widzimy takie fakty, jak naprzykład broszura sz. kol. ks. prof. Wójcickiego, w której się dowodzi; że zasadniczo socjalizm jest wrogiem religii i kościoła.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(P. ks. Wójcicki: Materialistyczny socjalizm.)</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#KazimierzCzapiński">Szanowny Kolega powiada — „materialistyczny socjalizm”. W odróżnieniu od komunizmu i klerykalizmu, pozostawiamy jednostce ludzkiej całkowite prawo i wolność samookreślania się w dziedzinie filozoficznej i religijnej. Powiada szanowny Kolega — materializm. Otóż światopogląd materialistyczny w zakresie filozofii nie jest obowiązujący dla członka naszego stronnictwa i pozwolę sobie przedstawić, że aczkolwiek w zakresie programu praktycznego stoimy na gruncie ogólno-socjalistycznym prawie całego świata, na gruncie marksizmu, to jednak w zakresie filozofii materialistycznej — nie w zakresie socjologii materialistycznej pojmowania dziejów — lecz w zakresie filozofii materialistycznej, kierunek marksowski jest zaledwie jednym z wielu w dzisiejszej socjologii. Obok niego istnieje kierunek empiriokrytyczny, reprezentowany przez Fryderyka Adlera, obok niego istnieje kierunek neokantowski, reprezentowany przez Bauera, czy Maksa Adlera w Austrii.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#KazimierzCzapiński">Obok niego jest kierunek tak wysoce idealistyczny, którego reprezentantem był zamordowany przez nacjonalistów francuskich Jean Jaures. I oto Jaures w r. 1905 przy debacie nad sprawą władz świeckich oświadczył, że „nie jesteśmy dogmatystami w dziedzinie filozofii czy religii, pozostawiamy jednostkom prawo samookreślenia. Nie sądzimy — mówił Jaures w imieniu własnem i swego stronnictwa — że materia ta, jak się wyrażał, supreme inconnu, ta nieznana naczelna może rozstrzygać wszystkie zagadnienia dla wszystkich przynajmniej socjalistów. Sądzimy, mówił Jaures, że formuła matematyczna, formuła algebraiczna nie jest siecią, któraby zagarnęła absolutnie wszystkie zagadnienia, jakie się nastręczają rozumowi ludzkiemu.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#KazimierzCzapiński">Tak więc kierunek materialistyczny w filozofii socjalizmu jest jedną z gałęzi, jednym z kierunków zaledwie, proszę Kolegi.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Głos. Praktyka przynajmniej mówi co innego)</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#KazimierzCzapiński">I dlatego powiadamy, że socjalizm jako partia, jako doktryna, stoi na stanowisku swobodnego samookreślenia się jednostki i w tem różnimy się od komunistów, dla których religia jest to opjum dla ludu, i od klerykalistów, którzy nie dają możności swobodnego samookreślenia się jednostce, narzucając jej światopogląd dogmatyczny.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#KazimierzCzapiński">A więc kryterium naczelnem, z którego wychodząc będziemy krytykowali konkordat, nie będzie stanowisko antyreligijne, ani antykościelne, lecz stanowisko interesu państwowego i kultury narodu. I wychodząc właśnie z tego założenia naczelnego, będziemy musieli rozpatrywać, czem jest przedłożony nam konkordat. Jednakże prawdą jest, że kiedy hierarchia kościelna i kler opuszczą dziedzinę czysto religijną, a wchodzi na teren szkolny, lub, powiedzmy szerzej, państwowy, to następuje scysja pomiędzy interesami owego kleru a interesami nowożytnego państwa, nowożytnej kultury narodowej i nowożytnego ruchu robotniczego. Otóż tylko w tych właśnie, jak się kol. Dubanowicz wyraża, res mikste, w tych sprawach mieszanych, gdzie kościół i kler, wkraczając w dziedziny państwowe, staje w sprzeczności z rozwojem nowożytnego państwa, nowożytnej kultury, nowożytnej demokracji i nowożytnej szkoły, tam i o tyle tylko występujemy przeciw klerowi. A konkretnie mówiąc sprowadza się to do 4 punktów: jest to obrona suwerenności państwa, demokracji, szkoły narodowej i niezależności ruchu robotniczego i ludowego. Oto są te cztery punkty, w których streszcza się nasz program walki z klerem, o ile wkracza w te właśnie dziedziny. Mieliśmy niestety liczne przykłady tego w tym Sejmie i W Sejmie poprzednim, w każdym razie już w odbudowanej Polsce, jak rzetelne interesy Państwa Polskiego stają w tych 4 punktach w sprzeczności z polityką kleru polskiego. Doznaliśmy uczucia upokorzenia, gdy nie dalej jak w grudniu 1923 r. podczas debaty nad kwestią agrarną, sz. p. kol. z prawicy prof. Dubanowicz i sz. p. kolega z Chadecji Bitner z tego samego miejsca oświadczali, że rozstrzygając w art. 114 swój stosunek do konkordatu, doszli do przekonania, że Polska tem samem utraciła swoją suwerenność.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Ja tego nie oświadczałem.)</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#KazimierzCzapiński">Pan będzie miał jeszcze ostatni głos, ale jest stenogram, który o tem dobitnie świadczy.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#KazimierzCzapiński">Otóż co się tyczy demokracji, gdy widzimy taki fakt, jak udział kleru w stowarzyszeniu tak bojowo nastrojonem, jak sławetne P. P. P. — nie oskarżam całego kleru — to staje się przecież, zupełnie jasnem, że cały kler sejmowy zupełnie chociażby bez wyjątku, znajdował się po prawej stronie tej Izby, pragnącej reformy naszej Konstytucji. Przypomnimy sobie, jak w 1921 r. po uchwaleniu Konstytucji marcowej rozlegały się głosy na szpaltach pism klerykalnych i oświadczenia miarodajnych reprezentantów kleru, że nasza Konstytucja jest pogańska. Ja nie oskarżam ogółu księży, ale o tyle, o ile właśnie widzimy przed sobą działalność kleru, skierowaną ku walce z demokracją, o tyle w tym drugim punk te musimy kler zwalczyć.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#KazimierzCzapiński">Co do punktu trzeciego: do dziś dnia trwa walka o szkołę wyznaniową. Szanowni Koledzy wiedzą, że szkoła wyznaniowa, to nie jest kwestia przymusowej religii w szkołach, szkoła wyznaniowa, to, jak się wyraził w swojej broszurze ks. Adamski, taka szkoła, gdzie dzieci są jednego tylko wyznania, gdzie profesorowie są jednego tylko wyznania i gdzie cała nauka jest kierowa na i inspirowana przez światopogląd tegoż wyznania. Otóż, proszę Panów, nie dalej jak w ostatnich dniach na posiedzeniu zjednoczonych Komisji Zagranicznej i Konstytucyjnej szanowny p. ks. Styczyński i kol. Błażejewicz, bez entuzjazmu przyjmując ten konkordat, jak i szanowny prof. Dubanowicz, oświadczyli, że brakuje jeszcze szkoły wyznaniowej, to znaczy brakuje jeszcze rozłupania jednolitej szkoły narodu polskiego na szkółki fanatyzmu wyznaniowego.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Brawo na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#KazimierzCzapiński">Otóż, proszę Panów, o ile, powiadam, w punkcie trzecim naszego programu widzimy zamach na niezależną szkołę narodu polskiego, o tyle występujemy przeciw klerowi.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#KazimierzCzapiński">Wreszcie punkt czwarty mówi o tem, że gdyby kler, nadużywając autorytetu osoby duchownej, sukienki duchownej, miejsca świętego, zwalczał ideały nowoczesnego ruchu robotniczego, jego program i t. d. — a przecie Panowie z prawicy nie zaprzeczycie, że tak się dzieje często — to o tyle...</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(P. ks. Nowakowski. Idee socjalistyczne.)</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#KazimierzCzapiński">Nie tylko socjalistycznego, kol. Nowakowski, bo przypominam, że ks. Lutosławski w swojej broszurze „Hasła rewolucji” oświadczył, że ośmiogodzinny dzień roboczy jest postulatem żydowskim. Więc tu nie chodzi o program socjalistyczny, tylko o całość nowoczesnego ruchu robotniczego. To jest, proszę Panów, nasz program w tych sprawach, o których mówiłem i krytykując ten konkordat będziemy mieli na uwadze nie światopogląd antyreligijny, czy antykościelny, lecz interes Państwa i kultury narodowej.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#KazimierzCzapiński">Na zjednoczonych komisjach była obszerna dyskusja teoretyczna zainaugurowana przezemnie i przez kolegę ks. Styczyńskiego o wzajemnym stosunku państwa do kościoła i ks. Styczyński w obszernym elaboracie usiłował wykazać, albowiem wykazać tego, zdaniem mojem, nie zdołał — że kiedyś, w epoce średniowiecznej kościół kompetował o wyższość nad państwem, a w dzisiejszych czasach, tak zdaje się twierdził ks. Styczyński — tego postulatu wyższości kościoła nad państwem niema. Otóż taka historyczna koncepcja ks. Styczyńskiego faktom nie odpowiada. Że w wiekach średnich panowała doktryna bezwzględnej wyższości kościoła nad państwem, to uznajemy wszyscy, Papież Bonifacy VIII w swej encyklice, w swej bulli „Unam Sanctam” wyraził to klasycznie, mówiąc, że są dwa miecze władzy ludzkości: jeden miecz władzy duchownej i drugi miecz władzy świeckiej, ale obydwa miecze są złożone w ręce kościoła z tą różnicą, że jeden miecz władzy kościoła jest noszony przez kościół, ab ecclesia, a drugi miecz jest noszony w zastępstwie kościoła, pro ecclesia. Proszę Panów, to była doktryna średniowieczna. W miarę tego, jak państwo nowożytne zyskiwało coraz bardziej na znaczeniu, doktryna ta ulegała modyfikacjom werbalnym, na słowach, rzeczywistość nie zmieniła się zupełnie. Gdy powstała nowa doktryna np. owa sławetna doktryna o stosunku do państwa potestas indirecta in temporalibus to zn. że kościół ma prawo wkraczać do spraw publicznych i politycznych tylko wtedy, o ile i kiedy państwo zgrzeszy, znajduje się na drogach grzesznych — to w gruncie rzeczy jest to ta sama doktryna pierwsza o wyższości, albowiem czem jest grzech, o ile jest grzechem, i w jaki sposób ten grzech ze strony państwa należy naprawić, zawsze rozstrzyga ten sam czynnik, t. zn. Stolica Apostołska. Niestety nie mogę rozwinąć tutaj tych myśli obszerniej, ale powiadam krótko, że wszystkie ostatnie enuncjacje, prace naukowe i wszelkie inne księży polskich w języku polskim ogłoszone stoją na stanowisku wyższości kościoła i kleru nawet w zakresie spraw czysto politycznych. Niech Szanowny Kolega Nowakowski się nie rzuca, a zajrzy do kroniki dzieł swoich kolegów, właśnie kleru rzymskiego, i weźmie pracę ks. Kantaka „Kościół i państwo,” gdzie czytamy wyraźnie: „Stąd pochodzi pewnego rodzaju wyższość kościoła hierarchiczna nad państwem. Dalej, nie tylko przewyższa je godnością, ale ma nawet pewną władzę nad niem”. Może ks. Kantak jest wyjątkiem? Weźmy pracę ks. Madeja „Stosunek Kościoła do państwa” i czytamy wyraźnie: „Jako logiczne następstwo tego stanu rzeczy wynika również prawo, a nawet obowiązek Kościoła, by orzekał w poszczególnych wypadkach, czy dana działalność, dany kierunek życia publicznego i państwowego zgadza się z zasadami katolickiemi, czy też nie”. W tem znaczeniu ma kościół prawo mieszania się i do spraw publicznych.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#komentarz">(Głos: Trudno, żeby socjaliści decydowali.)</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#KazimierzCzapiński">Albo bierzmy jeszcze jedną enuncjację polską ks. Wacława Tworkowskiego: „Czy zrywać z Rzymem”; ks. Tworkowski powiada tak: „Otóż ubliżeniem byłoby nawet przypuścić, że kler nasz i wogóle nasi katolicy bezkrytycznie pójdą za władzą świecką. Przecież ona może pobłądzić i na manowce poprowadzić cały naród”. A więc otwarty bunt, zawołają z oburzeniem nasi państwowcy. Tego „buntem” nazwać nie wolno. Wszelka władza od Boga pochodzi, to pewne, ale, gdy nie spełnia swoich obowiązków, musi być do porządku przywołana.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#KazimierzCzapiński">To znaczy, że ks. Tworkowski razem z klerem ma ten obowiązek i zwłaszcza prawo przywoływania do porządku władz świeckich.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(Głos: Z wykluczeniem z sali obrad i zapisaniem do protokółu.)</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#KazimierzCzapiński">Jeżeliby była jakakolwiek wątpliwość w tej materii, to ostatnie wypadki w państwach zachodnich, gdzie zachodzą właśnie potężne starcia między uroszczeniami kleru a prawem państwowem świeckiem, między prawem kanonicznem a prawem państwowem, są groźnem ostrzeżeniem dla Polski w tej dobie, kiedy zawiera konkordat.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#KazimierzCzapiński">Przed paru miesiącami, z datą 24 listopada episkopat słowacki ogłosił list pasterski — Szanowni Koledzy łaskawie zechcą sobie przypomnieć, że w myśl pierwszych artykułów przedłożonego konkordatu przysługuje wolność listów pasterskich w Polsce — otóż episkopat słowacki ogłosił list pasterski, którego art. 1 brzmi, że katolikom nie wolno należeć do stowarzyszeń komunistycznych i socjalistycznych, w punkcie 2 — nie wolno katolikom należeć nawet do związków zawodowych niezależnych, tylko do klerykalnych.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#KazimierzCzapiński">W punkcie 3 powiada się, że katolik tylko w tym wypadku może należeć do związków zawodowych o zabarwieniu socjalistycznem, jeżeli będzie obłudny i w tajemnicy będzie głosował na kandydatów antysocjalistycznych.</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#komentarz">(P. ks. Nowakowski: Czy tak jest ściśle?)</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#KazimierzCzapiński">Tak, to jest ściśle. Niech p. Kolega przeczyta sobie tekst autentyczny punkt c po niemiecku: — „wenn er trotzdem seine Stimme nikt fur eine antychrystliche Partei abgibt”.</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(Głosy: Gdzież jest „obłudnie”)</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#KazimierzCzapiński">Jeżeli nie oddaje swojego głosu na partię socjalistyczną.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#komentarz">(Głos: Ale to jest zupełnie co innego)</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#KazimierzCzapiński">Sens ten sam.</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#komentarz">(Głos: Nigdy)</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#KazimierzCzapiński">Ale najważniejszy jest punkt 4, w którym jest powiedziane całkiem wyraźnie, bez dwuznaczników, że jeżeli katolik się nie podporządkowuje tym postulatom, powyżej wyłuszczonym, to jest pozbawiony sakramentów świętych, absolucji przy spowiedzi, pogrzebu kościelnego, prawa udziału w chrzcie świętym i innych uroczystościach i prawach kościoła. Nie wiem, czy Panowie Koledzy wiedzę, że w Czechach dwa stronnictwa socjalistyczne stoją u steru władzy, dzieląc ją jednak coprawda z innemi partiami. Otóż w tem państwie, gdzie dwa stronnictwa socjalistyczne są stronnictwami rządowemi, episkopat słowacki stając ponad państwem, ponad rządem, ponad stronnictwami rządzącemi, ogłasza za wyjętych z pod praw kościelnych i sakramentów świętych partie rządowe i reprezentantów tych partii, ministrów rządu słowackiego. Niechże mi ktoś powie, niechże ma odwagę powiedzieć, że to nie jest ta doktryna nadsuwerenności kleru rzymskiego nad państwem świeckim?</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#komentarz">(Głosy: Sofistyka, niedociągnięcia!)</u>
<u xml:id="u-9.38" who="#KazimierzCzapiński">To nie jest gadanie, Panie Kolego, bo przechodzę do innego państwa, z którem sojusz Panowie uważają za obowiązek Polski i uważają to słusznie. Tem państwem jest Francja. Mam w ręku klerykalne pismo „La Croiks” z dnia 12 marca, gdzie jest tekst sławnej czy osławionej, jak Koledzy sobie życzą, odezwy kardynałów i arcybiskupów francuskich, którzy ogłaszają ni mniej ni więcej, jak tylko, że wszystkie ustawy świeckie francuskie są nieważne i nieprawne i katolicy tych ustaw nie mogą słuchać, nie mogą im się podporządkowywać. Kardynałowie oświadczyli w tym niesłychanym dokumencie, który wywołał oburzenie nie tylko na skrajnej lewicy, nawet nie tylko w centrum parlamentu francuskiego, co Szanowni Koledzy może pamiętają, a jeżeli nie pamiętają, to im przypomniał mówca centrowy francuski na posiedzeniu parlamentu francuskiego w dniu 20 marca Leon Berard, że w r. 1920 za prawami świeckiemi głosował i podtrzymywał je blok narodowy, tak umiłowany przez prawicę Wysokiej Izby. Otóż w sprawie tych praw świeckich oświadcza odezwa kardynałów i arcybiskupów, ze to nie są ustawy „ce nie sont pas des lois”, są to tylko imiona a nie ustawy, to jest tylko imię uzurpowane, są to tylko skorumpowane ustawy, to są raczej gwałty, niż ustawy, des violences plutot que des lois, czyli według słów św. Tomasza: Magis sunt Violentie kwam leges.</u>
<u xml:id="u-9.39" who="#KazimierzCzapiński">Tak odważają się mówić, tak mają odwagę mówić wobec ustaw państwa kardynałowie i arcybiskupi rzymscy. I cóż dziwnego, proszę Panów, że kierownik obecnego państwa francuskiego p. Herriot w swojej mowie parlamentarnej, którą dziś przynoszą dzienniki francuskie, dał odprawę niezmiernie silną tym uroszczeniom? Mało tego, wstąpił w polemikę z reprezentantem najwyższym władzy kościelnej, cytując allokucję styczniową Papieża i powiadając, że to jest niesłychane, gdy Papież nazywa postępowanie Francji nieszlachetnem i niefrancuskiem. P. Herriot oświadcza, że on bardzo szanuje chrześcijaństwo, ale chrześcijaństwo katakumb, a nie chrześcijaństwo bankierów.</u>
<u xml:id="u-9.40" who="#komentarz">(Głosy lewicy: Brawo, słusznie.)</u>
<u xml:id="u-9.41" who="#KazimierzCzapiński">I powiada p. Herriot, nie należący do mego stronnictwa, reprezentant stronnictwa burżuazyjnego, umiarkowanego, że ten dokument to jest jeden z najszkodliwszych w dziedzinie wzajemnych stosunków państwa i kościoła, bo wszakże cóż mówi arcybiskup w tym dokumencie? Powiada przy końcu pierwszego rozdziału, że nie wolno być posłusznym tym ustawom przez państwo świeckie zaprowadzonym. Doszło do tego, że biskupi i arcybiskup Alzacji i Lotaryngii organizują strajk szkolny w Strasburgu i Koknarze w odpowiedzi na wprowadzenie w Alzacji i Lotaryngii szkoły nie bezwyznaniowej, broń Boże, ale tylko interkonfesjonalnej; tam, gdzie wykład religii jest równy dla wszystkich wyznań, tam arcybiskup staje na czele strajku szkolnego. Gdyby coś podobnego zrobili postępowcy lub socjaliści, ileż byłoby słów o etyce szkolnej, o spostponowaniu najelementarniejszych zasad pedagogicznych.</u>
<u xml:id="u-9.42" who="#KazimierzCzapiński">Gdy był strajk w obronie polskości szkoły, to wówczas za caratu nie widzieliśmy najwyższych dostojników duchowieństwa na czele tych strajków, widzieliśmy ich w zgoła odmiennej pozycji. Ale tu, w nowoczesnem państwie demokratycznem, we Francji, kardynałowie i arcybiskupi ogłaszają ustawy świeckie państwa świeckiego za niebyłe, za nieważne i tak brzmi interpretacja grupy radykalnej parlamentu francuskiego, tak mówi w swojej uchwale potępiającej frakcja rządowa, radykalna, ale burżuazyjna wszakże francuskiego parlamentu, że cała ta odezwa kardynałów i arcybiskupów jest niczem innem, jak tylko proklamowaniem wojny domowej przez kler rzymski. To nie ja mówię, Szanowny Kolego Księże Nowakowski, tylko uchwała radykalnej frakcji parlamentarnej francuskiej, partii burżuazyjnej, i ja pozwalam sobie tylko przyłączyć się do tej opinii rządowej frakcji francuskiej.</u>
<u xml:id="u-9.43" who="#KazimierzCzapiński">Otóż, Wysoki Sejmie, te ostatnie fakty są namacalnem, przykrem i groźnem ostrzeżeniem dla Polski, przystępującej właśnie do zawarcia konkordatu. Tembardziej, niestety, brak mi czasu do wywodów historycznych, ale tembardziej, że historia Polski i rola kleru w upadku Polski niepodległej jest tez chyba drugim, niezmiernie ważkim dowodem. Niema historyka literatury, niema historyka kultury polskiej, niema historyka polityki polskiej, któryby nie uznał tej prostej, prymitywnej prawdy, o której piszą jednako Bobrzyński, Bruckner i Ignacy Chrzanowski, że dzieło upadku Polski w XVI i XVI stuleciu, dzieło kulturalnego upadku, to przecie jest dzieło jezuitów, to jest dzieło kleru.</u>
<u xml:id="u-9.44" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-9.45" who="#KazimierzCzapiński">A jeżeli Panom Kolegom ci wszyscy nie wystarczają, jeżeli się Panom te wszystkie autorytety nie podobają, są niedogodne, to Szanownym Kolegom przypomnę słowa Adama Mickiewicza, który oświadczył, że dzieło korupcji kultury polskiej jest to dzieło kleru rzymskiego.</u>
<u xml:id="u-9.46" who="#komentarz">(P. Stroński: Ks. Robak i wizja ks. Piotra.)</u>
<u xml:id="u-9.47" who="#KazimierzCzapiński">Zaraz będziemy o tem mówić. Otóż szanowny prof. Konopczyński z prawej strony tej Izby był łaskaw wykrzyknąć pod moim adresem na komisji: a Konarski, a Staszic, a Kołłątaj, a Piramowicz.</u>
<u xml:id="u-9.48" who="#komentarz">(Głos: A Długosz, a Oleśnicki.)</u>
<u xml:id="u-9.49" who="#KazimierzCzapiński">Na wszystko nie mogę odpowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-9.50" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-9.51" who="#KazimierzCzapiński">Panowie Koledzy pozwolą, że przytoczę tych, których cytował szanowny prof. Konopczyński. Otóż Konarskiego reforma szkolna jest rzeczywiście uznania godna, ale była przygotowaniem do wielkiego dzieła Komisji Edukacji Narodowej. Rok 1773 to jest rok śmierci Konarskiego i zarazem rok powstania Komisji Edukacji Narodowej.</u>
<u xml:id="u-9.52" who="#KazimierzCzapiński">I właśnie to dzieło przygotowane przez Konarskiego zostało w jakieś 10 lat później jak wiadomo zniszczone przez rozbrykaną szlachtę, przez kler i przez eks jezuitów. Proszę Panów, Kołłątaja, powiadacie? Ja już nie mówię o osobistych losach Kołłątaja, ale Kołłątaj napisał dzieło o stanie oświaty w Polsce ówczesnej, gdzie aż nadto wymownie krytykuje zgubną rolę t. zw. wychowawczą, praktykowaną przez jezuitów ówczesnych. Wreszcie Piramowicz — a to właśnie jego dzieło przecież zostało zniszczone przez kler, bo to jego dzieło była Edukacja Narodowa, ale jednocześnie to dzieło zostało przez ogół kleru zburzone! Bo jeżeli Panowie będą się powoływali, że był jakiś ksiądz, działacz wielki i światły, ja przyznaję, że tacy byli, taki np. Giordano Bruno, który był mnichem, ale Panowie Koledzy przecież chyba na swój rachunek go nie wezmą, bo właśnie jest on przykładem przeciwnym, właśnie te nieliczne jednostki były prześladowane, były niszczone, mordowane przez kler, przez ogół kleru.</u>
<u xml:id="u-9.53" who="#KazimierzCzapiński">A wreszcie, proszę szanownych Kolegów, ażeby nie mnożyć przykładów, weźmy ks. Staszica. Ja nie wiem, czy szanowny historyk, profesor historii Konopczyński czytał ks. Staszica,...</u>
<u xml:id="u-9.54" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-9.55" who="#KazimierzCzapiński">... byłoby atoli wskazanem, żeby szanowny profesor zajrzał do dzieła Staszica,...</u>
<u xml:id="u-9.56" who="#komentarz">(P. Konopczyński: Sutor, nie ultra crepidam!)</u>
<u xml:id="u-9.57" who="#KazimierzCzapiński">... albowiem gdyby zajrzał choć raz, toby nigdy nie ośmielił się tem nazwiskiem szafować w polemice ze mną na komisji. Nie wiem, czy szanowny prof. Konopczyński jest obecny...</u>
<u xml:id="u-9.58" who="#komentarz">(Głosy: Jest.)</u>
<u xml:id="u-9.59" who="#KazimierzCzapiński">... jest obecny, więc pozwolę sobie powiedzieć, że mam tutaj oryginalne wydanie „Przestróg” Staszica z 1791 r. i tam właśnie o dobrach duchownych i o roli biskupów, bo o tem przecież mowa w konkordacie, powiada ks. Staszic jak następuje: „A gdy (lud) widzi po tej stronie Biskupów, po której złe broją, po której na zgubę kraju rady; po której Cudzoziemskie albo złych Królów intrygi; lud pospolity, nie widząc skrytej przyczyny, sądząc, że sama cnota świątobliwe męże prowadzi, rzuca się ślepo za szanownym przykładem w sidła swojej zdrady. Lud oświeceńszy gorszy się, znając powodem tej podłości, brzydką chciwość bogatszego Biskupstwa”. Tak pisał ks. Staszic, cytowany przez szanownego profesora. Ale ponieważ jest jeszcze kwestia dóbr kościelnych dzisiaj, więc pozwolę sobie, szanowny profesorze, wskazać, że ks. Staszic upatrywał dobro Rzeczypospolitej, co więcej ratunek i zbawienie Państwa Polskiego, już upadającego, właśnie w konfiskacie dóbr kościelnych i pisał w sposób następujący: „Niechaj rząd nieużyteczne Klasztory, wszystkie Prebendy, Altarie, Kanoaje i Doktory, Kolegiaty, Infułaty, Opały, Prałaty i tych, co są gdzieś w Turczech biskupami, a chleb w Polsce zjadają. Te wszystkie honory zyskowne, ale osoby nieużyteczne, a dzisiaj, z przyczyny potrzebniejszych wydatków na wojsko, szkodliwe w swoim kraju, poznosi, z zapewnieniem posesji tym wszystkim, których prawo zastanie”. A więc „poznosi”. A jeżeli Panowie sobie życzą, to jeszcze dalej powiada, że „takich wikarych i zakonów wogóle w Polsce nie potrzeba”. Powiada tak: „prócz Plebana i Biskupa, każdy inny Duchowny jest niepotrzebny. A tym samym szkodliwy”. Tak uczył ks. Staszic przed stu kilkudziesięciu laty, ale nasz konkordat niestety, mimo cytat szanownego prof. Konopczyńskiego, za wskazówkami Stanisława Staszica nie poszedł. Tak wyglądają te uczone cytaty uczonego męża z zakresu kultury polskiej.</u>
<u xml:id="u-9.60" who="#KazimierzCzapiński">Z tem właśnie kryterium naczelnem — dobra Rzeczpospolitej i kultury narodu — przechodzimy do analizy konkretnej przedłożonego konkordatu i widzimy 4 zasadnicze cechy w tym konkordacie. Po pierwsze jest to konkordat niezupełny, bo szereg dziedzin, np. prawa małżeńskiego, przez konkordat nie jest uwzględniony. To jest zresztą rzecz drugorzędna.</u>
<u xml:id="u-9.61" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Pluciński).</u>
<u xml:id="u-9.62" who="#KazimierzCzapiński">Drugą cechą obecnego konkordatu jest to, że terminologia i formuły są tak kauczukowe, tak dwuznaczne, że niestety dopuszczają interpretację najrozmaitszą. Pozwolę sobie wskazać, że zwłaszcza art. 1 mimo wyjaśnień szanownego prof. Stanisława Grabskiego, nasuwa mnóstwo wątpliwości, albowiem gdy czytamy w art. 1, że Państwo zapewnia kościołowi swobodne wykonywanie jego władzy duchownej i jego jurysdykcji kościelnej zgodnie z prawem kanonicznem, to może to być tak zrozumiane, aczkolwiek opacznie, że tem samem konkordat uznaje całość prawa kanonicznego w Polsce, a całość prawa kanonicznego to znaczy i szkoła wyznaniowa i nietolerancja religijna i szereg innych podobnych punktów, w konkordacie wcale nierozwiniętych. Tłumaczył nam prof. Grabski na komisji, że nie należy tego rozumieć tak szeroko, ale w węższem, specyficznie kościelnem tego słowa znaczeniu. Otóż ja również skłaniam się do podobnej interpretacji i uważam ją za słuszną, ale niestety, znając dyplomację kurii rzymskiej i episkopatu polskiego, boimy się, że interpretacja tego artykułu, jak również wielu innych artykułów będzie inna. Dlatego sądzimy, że jeżeli ten konkordat będzie przyjęty — a stawiamy właśnie wniosek o odrzucenie konkordatu — to interpretacja ze strony Państwa jest konieczna. Wprawdzie p. prof. Grabski, jako delegat Rządu, wprawdzie p. Wiceminister Studziński, jako reprezentant Rządu, składali w tym właśnie duchu interpretacji oświadczenie na zjednoczonych komisjach. Stawiamy jednak na wypadek przyjęcia konkordatu rezolucje szeroko interpretacyjne, albowiem sądzimy, że. oświadczenia Rządu w komisjach, aczkolwiek ważne i znaczenia tych oświadczeń wcale zapoznawać nie jesteśmy skłonni, jednak nie są dostateczne, dlatego że rządy są zmienne i interpretacja rządu może być zmienna. I dlatego chcielibyśmy widzieć interpretację ustaloną i jednocześnie w formie rezolucji interpretacyjnych ogłoszoną w Dzienniku Ustaw. W każdym razie mamy nadzieję, że szanowni reprezentanci Rządu będą łaskawi zabrać głos na plenum Sejmu i wypowiedzieć swoje zdanie, jak właśnie ten i szereg innych artykułów wątpliwych rozumieją.</u>
<u xml:id="u-9.63" who="#KazimierzCzapiński">Tak samo jak art. 1, wiele innych artykułów nasuwa wątpliwości interpretacyjne. Np. w art. 4 jest mowa iż brachium secularium t. j. władza świecka musi dawać swą pomoc kościołowi we wszystkich wypadkach, przewidzianych przez prawo obowiązujące, a w innej redakcji przez ustawy, ale nie jest powiedziane, przez które ustawy, choć poprzednio była mowa o ustawach kanonicznych. Dlatego też i tu potrzebna jest interpretacja.</u>
<u xml:id="u-9.64" who="#KazimierzCzapiński">Artykuł o nominacji biskupów wywołał sprzeczne sądy. Pan Delegat Rządu rozumiał tak, że skoro Rzym upewnia się, czy Państwo nie ma jakichś zarzutów, to tem samem dopuszcza ze strony Państwa prawo veta. P. referent Dubanowicz i ks. Styczyński nie uznają prawa veta w tym artykule. Musimy mieć więc interpretację tego artykułu. Gdy jest mowa o klasztorach, w których mają odsiadywać kary aresztu osoby duchowne, zakonnicy, księża itd., to nie wiemy, jakie to są właściwie klasztory, względnie jakie to są pomieszczenia na ten cel przeznaczone, o których mówi odnośny artykuł konkordatu? P. Grabski powiada, że to będą więzienia klasztorne pod nadzorem państwowych władz więziennictwa. Zgadzam się na taką interpretację, ale chciałbym ją widzieć ustaloną. I dlatego co się tyczy wątpliwości, tych formuł kauczukowych, co się tyczy tych wszystkich — a ich jest bez liku — niejasnych formuł konkordatu, to w razie, gdyby Wysoki Sejm nie chciał odrzucić konkordatu tak, jak to proponujemy w naszym wniosku naczelnym, sądzimy, że wskazanem byłoby nadać jednolitą interpretację temu konkordatowi zgodnie z interesem Państwa, zresztą zgodnie i z oświadczeniem czynników rządowych na komisjach zjednoczonych. To jest druga cecha — niejasność konkordatu.</u>
<u xml:id="u-9.65" who="#KazimierzCzapiński">Trzecia cecha, Wysoki Sejmie, jest znacznie boleśniejsza, albowiem w konkordacie widzimy stworzenie uprzywilejowanego stanowiska dla kleru w Polsce, uprzywilejowanego stanowiska niezgodnego z Konstytucją Polską, zwłaszcza dla episkopatu. Wyraża się to w charakterze nominacji episkopatu, w kwestii usuwania biskupów, w kwestii karalności osób duchownych i wysokiego duchowieństwa, w kwestii stosunków do listów pasterskich i w wielu innych kwestiach. Gdy żądamy tutaj pewnych praw dla Państwa, to nie stoimy na stanowisku jakiegoś cezaropapizmu, wtrącania się państwa w sprawy kościelne lub czysto religijne, ale chcemy usunąć, w każdym razie pomniejszyć płaszczyznę tarć. Bo jeśli państwo ocenia osobę kandydata, przypuśćmy kandydata na biskupa z punktu widzenia politycznego, to tem samem jest już ułatwione współżycie, albowiem w pewnej bodaj mierze jest usunięta możliwość konfliktu.</u>
<u xml:id="u-9.66" who="#KazimierzCzapiński">Tutaj, Szanowny Sejmie, pozwolę sobie przedłożyć rzecz następującą. Szanowny p. prof. Grabski na zjednoczonych komisjach przedstawił nam obecny konkordat jako wielką zdobycz, uzyskaną dla Państwa w Rzymie, ale zachodzi pytanie, w porównaniu z czem jest ta zdobycz tak wielka. Otóż jeżeli porównamy artykuły szkolne, aczkolwiek fatalne, np. art. 13 obecnego konkordatu z artykułami konkordatu bawarskiego, to możemy przyznać, że tych najszkodliwszych punktów konkordatu bawarskiego z 1925 r. w naszym konkordacie niema. Ale, jeżeli porównamy podpisany przez Polskę konkordat bodaj z projektem konkordatu, opracowanym dla Polski przez prof. Abrahama, przez autorytet niekwestionowany tak samo zresztą i na prawicy Wysokiego Sejmu, to przekonamy się, że we wszystkich punktach konkordatu „zdobycze” przez Polskę osiągnięte są znacznie mniejsze, niż propozycje, uczynione w swoim czasie przez prof. Abrahama. Tak więc, podczas gdy konkordat prof. Grabskiego nie uznaje prawa nominacji biskupów przez Prezydenta Rzeczypospolitej, co najwięcej uznaje prawo veta — ale i to kwestionowane przez prof. Dubanowicza — to znajdujemy w artykułach prof. Abrahama wyraźne zupełnie prawo nominacji biskupów przez Państwo. Tak samo, jeżeli weźmiemy kwestie usuwalności biskupów, to przedłożony Wysokiemu Sejmowi konkordat właściwie nie uznaje usuwania biskupów, bo ostateczna instancja, do której my dochodzimy według przedłożonego projektu, to jest dwóch reprezentantów państwa i dwóch reprezentantów Rzymu, dwóch na dwóch, sprawa jest nierozstrzygnięta i konflikt trwa dalej, podczas kiedy projekt prof. Abrahama wyraźnie powiada, że każda osoba, która działa niezgodnie z interesem państwa itd., nie może być ani mianowana, ani na swoim urzędzie tolerowana, więc eo ipso musi być usunięta.</u>
<u xml:id="u-9.67" who="#KazimierzCzapiński">Otóż proszę Panów, jeżeli będziemy mierzyli zdobycze obecnego konkordatu dystansem pomiędzy projektem profesora Abrahama a „zdobyczami” uzyskanemi przez p. delegata Rządu, profesora Grabskiego, to zobaczymy, że te zdobycze nie są wcale tak imponujące, a w każdym razie, że chociaż dla episkopatu polskiego jest ustanowione to wyjątkowe stanowisko, ale prawa nominacji biskupów Państwo Polskie nie posiada, aczkolwiek dawna Polska Niepodległa je miała, aczkolwiek nawet Bawaria według Konkordatu z r. 1818 miała zastrzeżone prawo nominacji in perpetuum, aczkolwiek nawet francuski konkordat z 1781 r., zawarty przez konsula Napoleona, oddawał konsulowi, który wyszedł z rewolucji, prawo nominowania biskupów.</u>
<u xml:id="u-9.68" who="#KazimierzCzapiński">Dalej artykuł o usuwaniu, jak zaznaczyłem, kwestii usuwania nie rozwiązuje.</u>
<u xml:id="u-9.69" who="#KazimierzCzapiński">Jeżeli weźmiemy artykuł o karalności osób duchownych, to widzimy, że kara aresztu ma się odbywać w klasztorach, co jest niezgodne z Konstytucją, albowiem niema tu równości w traktowaniu obywateli, tworzy się przywilej stanowy czy korporacyjny.</u>
<u xml:id="u-9.70" who="#KazimierzCzapiński">Jeżeli dalej weźmiemy jeden z pierwszych artykułów konkordatu, w którym jest mowa o tem, że gwarantuje się wolność w znoszeniu się z wiernymi, jeżeli mamy dalej w tym samym artykule prawo wolności ogłaszania listów pasterskich przez episkopat, to boimy się, że w ten sposób gwarantuje się wolność: agitacji politycznej przez ambony. Następnie wypadki takie, jak cytowane przezemnie wypadki w Czechosłowacji i we Francji, wymownie chyba wskazują, jakie znaczenie ma państwowe placet, t. zn. zezwolenie na ogłoszenie listu pasterskiego w państwie.</u>
<u xml:id="u-9.71" who="#KazimierzCzapiński">Otóż, proszę Panów, te wszystkie artykuły, w których szczegóły wchodzić tutaj nie będę, aż nadto świadczą, że wbrew duchowi, a nawet literze Konstytucji zostało utworzone wyjątkowo uprzywilejowane stanowisko dla kleru, specjalnie dla episkopatu w państwie. Wprawdzie nam na to powiada p. prof. Dubanowicz, nasz referent, że za to przecież granice djecezji są utożsamione z granicami państwa. Ja nie jestem skłonny nie doceniać tych małych zdobyczy, które znajdujemy w tym konkordacie, ale przecież jeżeli na którym krańcu Rzeczypospolitej odbywa się germanizacja przez duchowieństwo rzymskie, albo litwinizacja, o czem wszyscy koledzy wiedzą itd., to przecież dzieje się to zgodnie z polityką rzymską, tak obecnie, jak będzie się działo i później, niezależnie od tego, czy granice są zidentyfikowane czy nie. I dlatego identyczność granic djecezji z granicami państwa wcale nie poręcza jednolitej polskiej polityki kulturalnej w Polsce ze strony kościoła, a więc tej zdobyczy przeceniać nie należy.</u>
<u xml:id="u-9.72" who="#KazimierzCzapiński">Jeżeli weźmiemy dalej szereg innych przywilejów zagwarantowanych dla kleru, jak np. możność rozwijania życia zakonnego w każdym zakresie, jeżeli weźmiemy przywilej usuwania się od służby wojskowej nie tylko czynnego kleru, ale nawet alumnów, wychowanków seminariów duchownych, jeżeli weźmiemy inne podobne rozmaite przywileje, to ta trzecia cecha konkordatu, o której mówiłem, to uprzywilejowane stanowisko nie jest żadnym frazesem, lecz istotnym faktem W konkordacie zawartym.</u>
<u xml:id="u-9.73" who="#KazimierzCzapiński">Na to profesor Grabski powołuje się na przysięgę biskupią. Proszę Panów, przysięgę biskupią my też skłonni jesteśmy całkowicie doceniać, ale 1) każda przysięga, nawet biskupia, kanonicznie jest w każdym razie usuwalna władzą Papieża, każda przysięga biskupia jest rozwiązalna władzą papieską, a 2) brzmienie przysięgi biskupiej, jeżeli nawet mamy tej przysiędze przypisywać większe znaczenie, jest bardzo wątpliwe, albowiem powiada tekst przysięgi: „Obiecuję i przysięgam nie działać na szkodę Państwa”. „Na szkodę Państwa” — to jest formuła niezmiernie wątpliwa, bo można działać nawet przewrotowo w szczerem przekonaniu, że się działa dla dobra Państwa; formuła powinna być taka, jaka była w swoim czasie zaprojektowana przez prof. Abrahama: Zobowiązuję się i przysięgam nie działać nic takiego, coby stało w sprzeczności z ustrojem Państwa, z prawowitemi władzami Państwa i z ustawami obowiązującemu To jest formuła jasna, przejrzysta i nie dopuszczająca żadnych wątpliwości w interpelacji.</u>
<u xml:id="u-9.74" who="#KazimierzCzapiński">Nie chciałbym przedłużać mojego przemówienia i innych ważnych artykułów konkordatu nie mogę omówić szczegółowo, ale jeżeli chodzi np. o szkoły, jeżeli chodzi o art. 13, który przeciwstawiają rzeczywiście horendalnym wprost artykułom konkordatu bawarskiego, to nasz art. 13 wprowadza rzecz taką, jak nadzór kleru nad moralnością nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-9.75" who="#komentarz">(Głos: Nauczycieli religii)</u>
<u xml:id="u-9.76" who="#KazimierzCzapiński">Nauczycieli religii, to jest rzecz oczywista, jeszczeby tego brakowało, żeby nad nauczycielami wogóle rozciągał się nadzór moralny duchowieństwa. Ale ponieważ najczęściej tak bywa, że nauczyciel wiejski, ten jedyny nauczyciel w jednoklasówce czy dwuklasówce, wykłada również i religię, będzie on pod nadzorem nie tylko co do treści swego wykładu religii, bo to byłoby zrozumiałe, że jego wykład religii ma być zgodny z postulatami danego związku religijnego, ale ten nauczyciel nawet w życiu prywatnem, a kto wie, czy nie w swych przekonaniach politycznych, według art. 13, będzie stał pod nadzorem księży. Z tego wynikają rzeczy takie, że jeżeli według tego artykułu odbierze się nauczycielowi prawo wykładania religii, a wykład religii według Konstytucji jest obowiązujący, to nie pozostaje nic innego, jak tego nauczyciela przenieść na inny posterunek, czyli tworzy się możliwość teroru wobec nauczyciela religii, wobec nauczyciela polskiego.</u>
<u xml:id="u-9.77" who="#KazimierzCzapiński">Teraz na zakończenie parę słów jeszcze o tych artykułach materialnych, które tak obszernie referował nam szanowny prof. Dubanowicz. Pan Profesor był łaskaw przypomnieć, że ja, jako reprezentant stronnictwa skrajnie lewicowego, miałem na komisji serce dla postulatów ludzkich duchowieństwa. To jest słuszne, ale trzeba było zacytować dokładnie tak, jak ja to powiedziałem. Ja całkowicie uznaję, że jest pewna kategoria księży, a zwłaszcza służby kościelnej, która znajduje się w opłakanych warunkach materialnych i wobec tego powiedziałem w imieniu mojego stronnictwa, że my współczujemy tej służbie duchownej i t. d., ale głosujemy przeciwko rezolucjom, zmierzającym do poprawy ich bytu, albowiem konkordat pozostawia tak wielkie beneficja, tak wielkie dobra, tak wielkie dobra duchowne, nawet grunty, już nie mówiąc o innych formach świadczeń, że miłosierni biskupi i proboszczowie zawsze mogą z pozostawionych im sum i dóbr w należyty sposób tę służbę kościelną wyposażyć. To jest jedno.</u>
<u xml:id="u-9.78" who="#KazimierzCzapiński">W drugiej sprawie, co do której znalazłem w swojem sercu ludzkość, jak powiedział p. profesor, chodzi o to: otrzymuję mnóstwo petycji od księży z rozmaitych djecezji...</u>
<u xml:id="u-9.79" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-9.80" who="#KazimierzCzapiński">... a mianowicie między innemi z diecezji biskupa Wałęgi z Tarnowskiego i ci księża zwracają moją uwagę na ten artykuł konkordatu, względnie załącznika, gdzie jest mowa, że rozdziałem uposażenia zajmuje się episkopat. Otóż księża ci płaczą,...</u>
<u xml:id="u-9.81" who="#komentarz">(Głosy: Prosimy o nazwiska)</u>
<u xml:id="u-9.82" who="#KazimierzCzapiński">... albowiem powiadają, że już od roku odbywa się ten rozdział przez episkopat, a w rezultacie ogromny procent jest zatrzymywany przez episkopat, w danym wypadku przez biskupa Wałęgę, na niewiadomo jakie cele kościelne. A szanowny kolega Matakiewicz był łaskaw wyjaśnić, zdaje się, że półurzędowo, iż on tę sprawę zbadał i że te zatrzymane kwoty idą na uniwersytet katolicki w Lublinie.</u>
<u xml:id="u-9.83" who="#KazimierzCzapiński">Otóż szanowny Panie Profesorze, powiedziałem wówczas, że o tyle mam właśnie to serce ludzkie dla duchowieństwa, iż uważam, że należałoby ów załącznik interpretować w ten sposób — a to jest zupełnie możliwe i słuszne — że przynajmniej faktyczna wypłata tych uposażeń będzie się odbywała przez państwowe organa skarbowe...</u>
<u xml:id="u-9.84" who="#komentarz">(Głos: Gdy są niewystarczające kwoty, to jak rozdzieli?)</u>
<u xml:id="u-9.85" who="#KazimierzCzapiński">... i w ten sposób ten ksiądz nie będzie przynajmniej w takiej zależności od p. biskupa Wałęgi czy od episkopatu.</u>
<u xml:id="u-9.86" who="#KazimierzCzapiński">Jeżeli przejdziemy do tych artykułów materialnych konkordatu, zwłaszcza do art. 24 o dobrach duchownych, to, nie zatrzymując się nad tą kwestią obszerniej, wystarczy stwierdzić ogólnie, że zdobycze ludności czy Państwa są tu w znacznej mierze iluzoryczne, bo po pierwsze, grunta przez Państwo parcelowane są według konkordatu gruntami tylko ornemi, a więc lasy, stanowiące ogromną część majętności duchownej, nie wchodzą w rachubę. Następnie pokazuje się, że na każde biskupstwo, na każdą kapitułę biskupią, na każde seminarium biskupie, a gdzie niema seminarium, tam przecie dzieje się to samo, na każdy zakon i na każdą kongregację, co mówię, na każdą instytucję dobroczynną klerykalną, pozostawia się 180 ha właśnie tej ziemi ornej, nie mówiąc przecież o nieruszonych lasach. Zupełnie jest zrozumiałe, że tytuł prawny jest tutaj tak wielki, że pomijając lasy, ogromna część tej ziemi ornej z natury rzeczy pozostanie przy obecnych kanonicznych, że tak powiem, właścicielach. Tem bardziej, że nie wiemy, czy tymczasem liczba tych osób prawnych, tych kongregacji i instytucji dobroczynnych nie wzrośnie. Jeśli do tego dodamy, że nawet ta niewielka ilość hektarów, która może być rozparcelowana, może być wykupiona, jeżeli dodamy do tego, że nawet ta niewielka część, która pozostaje przy biskupach, kapitułach i t. d., będzie wybierana przez interesowane czynniki, jeżeli dodamy do tego, że parcelacja może być w myśl konkordatu prowadzona na własną rękę t. zn. że jeżeli dany biskup będzie zmuszony do parcelacji, to może rozparcelować na pewnych warunkach pomiędzy bractwa różańcowe czy jakieś inne podobne instytucje, to w końcu, jeżeli zbierzemy to wszystko razem, a cóż dopiero, jeżeli dodamy te rezolucje, żądające jeszcze dalszego uposażenia w gruntach służby kościelnej i t. p., to będziemy mieli ten rezultat chwalebny, że w zasadzie jest dopuszczalna parcelacja dóbr duchownych, ale materialnie, konkretnie, realnie zdobycz dla Państwa, zdobycz dla społeczeństwa, a przedewszystkiem zdobycz dla włościaństwa małorolnego czy bezrolnego jest w dużym stopniu przynajmniej iluzoryczna.</u>
<u xml:id="u-9.87" who="#KazimierzCzapiński">Otóż to jest facit tego konkordatu niezupełnego, następnie chwiejnego w swoich formułach, po trzecie dopuszczającego uprzywilejowanie stanowisk episkopatu i wreszcie po czwarte w artykułach materialnych, jak widzimy, cały ten konkordat jest iluzoryczny. I proszę Panów, jest rzeczą podziwu godną, że ten konkordat, tak korzystny z punktu widzenia interesów duchowieństwa, bo daje mu tyle przywilejów, jest kwestionowany nawet przez skrajną prawicę, przez tę episkopalną prawicę sejmową.</u>
<u xml:id="u-9.88" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Względy taktyczne)</u>
<u xml:id="u-9.89" who="#KazimierzCzapiński">Wszakże nawet szanowny referent, prof. Dubanowicz, oświadczył, że mówi o tym konkordacie bez entuzjazmu, wszakże nieustannie zastrzegał sobie prawo krytyki, a w komisji mieliśmy poprostu widowisko systematycznej krytyki i to bardzo wyraźnej, że już nie powiem ostrej krytyki, pod adresem najwyższych władz kościelnych, pod adresem Papieża. I jest rzecz ciekawa i na pierwszy rzut oka jakby niezrozumiała, że aczkolwiek sprawa prymasostwa nie jest zawarta w konkordacie, to jednak i ks. Styczyński i szanowny referent, prof. Dubanowicz wciąż wracają do tej sprawy prymatu,...</u>
<u xml:id="u-9.90" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Bo to jest sprawa bardzo ważna.)</u>
<u xml:id="u-9.91" who="#KazimierzCzapiński">... która, zdaje się, została rozstrzygnięta przez Stolicę Apostołską: Roma locuta, causa finita, ale ze strony tej prawicy, reprezentującej episkopat i, pozwolę sobie wyrazić przypuszczenie, inspirowanej przez znanego nam dobrze z Sejmu Ustawodawczego arcybiskupa Teodorowicza, względnie arcybiskupa Dalbora, który pragnie być tym jedynym polskim prymasem, ze strony tej prawicy episkopalnej, kierowanej przez szanownego prof. Dubanowicza i redaktora Strońskiego, raz po raz widzimy ciecia krytyczne, wymierzane w ten konkordat. Co to jest takiego, Panowie? Otóż chodzi o to, że, jakkolwiek wielkie przywileje daje ten konkordat episkopatowi w Polsce, to uroszczenia episkopatu są jeszcze większe i jakkolwiek wbrew Konstytucji zostało stworzone zupełnie wyraźnie uprzywilejowane stanowisko dla episkopatu, przychodzą wyraziciele tego buntu biskupiego, czy arcybiskupiego — nie mówię tu o buncie wszystkich biskupów, ale, zdaje się, że o niektórych arcybiskupach mam prawo to mówić — którzy powiadają, że to jeszcze nie wystarcza, jakkolwiek niema tego w konkordacie, ale co to znaczy zatwierdzenie dwóch prymasów, kiedy powinien być jeden prymas i to gnieźnieński i tym powinien zostać arcybiskup Dalbor? Ja nie wiem, czy to jest tylko dzielnicowa polityka, i wątpię, czy to jest tylko personalna polityka arcybiskupa Dalbora. Sądzę, że w tem kryje się coś więcej, w tem kryje się przedewszystkiem chęć koncentracji tego ducha i władzy klerykalnej w jednych rękach w celu pomnożenia wpływów klerykalnych w Państwie Polskiem, tak, żeby prymas był widomym znakiem zjednoczonego kleru, tak, jak prezydent Polski jest reprezentantem całości narodu.</u>
<u xml:id="u-9.92" who="#komentarz">(P. Dubanowicz. Bardzo słusznie.)</u>
<u xml:id="u-9.93" who="#KazimierzCzapiński">Tak, ja wiem, chodzi o pomnożenie wpływów kleru. A może, Panie Profesorze, tu jest także pewnego rodzaju ressentiment, jak gdyby rewanż, jak gdyby podstawienie nogi, jak gdyby stare porachunki pewnych osób, a może nawet, powiedzmy otwarcie, arcybiskupa Teodorowicza i ks. biskupa Sapiehy, którzy musieli złożyć swoje mandaty senackie i którzy tak pośrednio załatwiają swoje porachunki z Rzymem.</u>
<u xml:id="u-9.94" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: To Pan się bardzo myli.)</u>
<u xml:id="u-9.95" who="#KazimierzCzapiński">Szanowny ks. Nowakowski powiada, że nie. Bardzo się cieszę, jeżeli nie, ale ja mam wrażenie,...</u>
<u xml:id="u-9.96" who="#komentarz">(P. ks. Nowakowski: Kiepskie wrażenie)</u>
<u xml:id="u-9.97" who="#KazimierzCzapiński">... co więcej niani nawet podstawy do przypuszczenia, że właśnie tak jest.</u>
<u xml:id="u-9.98" who="#KazimierzCzapiński">To jest jedno. A teraz drugie, co jest jeszcze ciekawsze i groźniejsze, to oświadczenie kol. Błażejewicza i szanownego ks. Styczyńskiego w sprawie szkół wyznaniowych. Powiadają oni: wszakże w tym konkordacie szkół wyznaniowych niema, zostawiono sobie tylko na przyszłość prawo walki o szkoły wyznaniowe, t. zn. takie, które będą przesiąknięte jednolitym duchem fanatyzmu wyznaniowego. Proszę Panów, fanatyzmu wyznaniowego w Polsce mieliśmy dosyć. Kto nie zdążył jeszcze nawiązać do tradycji kulturalnych Polski niepodległej dawnej, ten niech przypomni sobie, co pisały o fanatyzmie wyznaniowym największe, najwybitniejsze duchy polskie.</u>
<u xml:id="u-9.99" who="#KazimierzCzapiński">Niestety, dziwnie to się dzieje, że dzieła najpotężniejszych, najwznioślejszych umysłów Polski ale niezależnych, jak np. Trentowskiego, Libelta — nie są wydane, są niedostępne, a warto byłoby przeczytać Trentowskiego „Chowannę” drugi tom, aby zobaczyć, co pisał ten wielki umysł polski o fanatyzmie wyznaniowym, który zgubił Polskę. Trentowski tam pisze między innemi tak: „jezuici zaśrubowali ogolone głowy polskie i wypalili oczy ducha narodowego. Cóż więc dziwnego, że staliśmy się w końcu sławnymi w Europie i podobnymi do Tatarów barbarzyńcami.</u>
<u xml:id="u-9.100" who="#KazimierzCzapiński">Tak ocenia niewydany niestety na nowo Trentowski działalność fanatyków klerykalnych w XVI a zwłaszcza w XVI stuleciu i tak pisali wszyscy, bo cała literatura polska zwłaszcza w dobie upadku, w dobie rozbiorów, na czele z Mickiewiczem, Słowackim i Krasińskim, to jest jeden wielki protest przeciw klerykalizmowi rzymskiemu. Wszyscy oni byli chrześcijanami, wszyscy oni byli wierzącymi, wszyscy oni byli religijnymi. Filozofia polska — to trzeba przyznać — poezja polska i literatura polska naogół była literaturą i filozofią ludzi wierzących i religijnych, ale nigdy klerykałów rzymskich. Te słowa potępienia, które ciskał Mickiewicz w Trybunie Ludów w 1849 roku i w Wykładach Słowiańskich, są straszne i palące. Nie mówię o Trentowskim, ale co mówi Libelt o obłudzie jezuickiej, która miała słodkie słowa na ustach a zgubiła Polskę. Libelt w dziele o jezuityźmie — to są dzieła tendencyjnie w Polsce nie wydawane — pisał tak: „Gorzkie to złudzenie ludu dać mu obrazek za kawałek chleba albo medalik cudowny zamiast ratunku od ucisku; kazać mu pacierze odmawiać i pielgrzymki odbywać, a nie kazać myśleć, jak ma pojmować obowiązki i prawa swoje. Gorzkie to oszukaństwo ludu — prowadzić go przed ołtarze i tam mu kazać wypłakiwać się z nędzy swojej, a pozwalać z drugiej strony bogatym i możnym tego świata, ażeby lud w tej nędzy utrzymywali. Takie działanie musi wołać o pomstę do Boga.</u>
<u xml:id="u-9.101" who="#KazimierzCzapiński">Tak wołali donośnym głosem wszyscy wielcy ludzie w narodzie w imię religii, w imię Boga, w imię narodu i Państwa Polskiego i wszyscy się zastrzegali przeciwko samolubnej polityce kleru rzymskiego.</u>
<u xml:id="u-9.102" who="#KazimierzCzapiński">Szanowny delegat Rządu, prof. Grabski, na komisji sejmowej zapewniał nas według swoich wrażeń, w Rzymie otrzymanych, że Ojciec Święty, miłując Polskę, przypisuje jej wielkie znaczenie na wschodzie Europy i ceni bardzo silę i wielkość Polski. Odpowiedziałem wówczas prof. Grabskiemu: Ja wcale nie jestem skłonny przypuszczać, że wszystko w tych słowach jest obłudą, Rozumiem, że w interesie polityki rzymskiej wielkie państwo katolickie na wschodzie Europy, powstrzymujące zalew Europy przez barbarię bolszewicką, jest potrzebne. O tyle nie podejrzewam szczerości słów Papieża, ale boję się, ażeby nie było tak, jak było zawsze, bo przecież Rzym ma swoją odrębną politykę. Jeżeli chce Polski silnej i wielkiej na wschodzie, może to być prawdą, ale on może chcieć przy pomocy tej Polski swoją własną politykę prowadzić, tak jak nie przymierzając ów słynny jezuita krakowski ks. Urban, który w „Polskim Przeglądzie Powszechnym” pisał po zawarciu pokoju ryskiego w 1921 r., że nie wolno Polsce zawierać pokoju z bolszewikami, lecz trzeba iść dalej na wschód, ażeby z mieczem w ręku wyzwalać katolików z pod ucisku prawosławnych. Otóż, proszę Panów, tu są tak odrębne kryteria — nie wchodzę tu w to, o ile są słuszne te albo inne, może dla ks. Kaczyńskiego są Ważniejsze kryteria rzymskie niż kryteria Państwa Polskiego. — ale ja rozumiem, że to są kryteria odmienne i to wystarcza. Dlatego może, zgodnie z programem stronnictwa narodowo demokratycznego z r. 1903, który przestrzegał przed samolubną polityką Rzymu, zgodnie z testamentem — z testamentem politycznym, bo chwała Bogu autor żyje — Romana Dmowskiego, który przestrzegał, że duchowieństwo rzymskie działa rozkładowo na instynkt narodowy, otóż zgodnie z tem — jak powiedziałem — wyrażam obawę o tę silną Polskę, której polityka rzymska może sobie chcieć, a jednocześnie może nie chcieć w interesie tej właśnie odmiennej polityki, na którą tak piorunował Mickiewicz. Proszę przeczytać w IV tomie Wykładów Słowiańskich, jak rozpalonem żelazem piętnował kler rzymski w Polsce i w Rzymie. Mówił: „O Polsce nie myślicie, potępiacie religijną bądź co bądź i narodową literaturę polską, a jednocześnie zezwalacie na wydawanie katechizmu w duchu carochwalczym”. I pisał Mickiewicz również: „Nie dziwujcie się zatem klątwom, któremi nas obrzucać będzie zwyczajny tryb postępowania ludzi przeszłości albo ślepota tych, co mając się za służebników kościoła, są najzawziętszymi wrogami chrześcijaństwa dla prostej przyczyny, że śmierć nienawidzi życia”. Tak pisał Mickiewicz. To nie są puste ekskursje w dziedzinę literatury czy filozofii, ale to są rzeczy istotne, to są kryteria, z któremi przychodzimy do badania treści konkordatu.</u>
<u xml:id="u-9.103" who="#KazimierzCzapiński">Kiedy Polska upadała w XVI stuleciu, brakło jej tego stanu, tej klasy, któraby stała na gruncie niezależności kultury, niezależności nauki. Jak wiadomo, mieszczaństwo w Polsce prawie nie istniało. Istniał tylko ciemny, sponiewierany chłopski tłum, istniała tylko rozbrykana sprzedajna i sprzedająca się obcym szlachta i istniał rozfanatyzowany kler; nie było tego stanu, któryby był reprezentantem, tak jak we Francji ówczesnej rewolucyjnej, wolnej myśli, wolnego słowa, niezależności myślenia. Teraz w Polsce ta klasa istnieje, dziś na straży niezależności myśli i nauki stoi w Polsce zorganizowana klasa robotnicza, która ma coraz więcej, na szczęście, wpływów w Państwie i dlatego te eksperymenty, które były uskutecznione na żywem ciele Polski w XVII i XVIII stuleciu, tej Polski ogłupianej przez jezuitów, w takiej mierze są niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-9.104" who="#KazimierzCzapiński">Otóż w tej myśli, że jeśli Panowie mimo wszystko uchwalicie ten konkordat przywilejów, to przynajmniej ustalicie interpretację tych miejsc najprzykrzejszych i najbardziej wątpliwych; w tej myśli, że Polska nowoczesna, demokratyczna, znajdzie w sobie dostateczną siłę, organizację i niezależność, aby odeprzeć te wszystkie ataki i zamachy, w tej myśli przedkładam Wysokiemu Sejmowi wniosek zasadniczy:</u>
<u xml:id="u-9.105" who="#KazimierzCzapiński">Sejm uznaje, iż obecnie przedłożony konkordat stwarza dla kleru w Polsce, specjalnie dla episkopatu, wbrew Konstytucji wyjątkowo uprzywilejowane położenie, a natomiast nie daje Państwu żadnej gwarancji przy ewentualnych politycznych nadużyciach kleru i dlatego Sejm odrzuca przedłożony projekt konkordatu.</u>
<u xml:id="u-9.106" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#LeonPluciński">Głos ma p. Podsekretarz Stanu Studziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PodsekretarzStanuwPrezydjumRadyMinistrówStudziński">Wysoka Izbo! Mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy o zatwierdzeniu układu ze Stolicą Apostołską, określającego stosunek Państwa do Kościoła rzymsko-katolickiego. Zawarcie układu, które nastąpiło na zasadzie artykułu 114 Konstytucji, jest nie tylko ważnym aktem prawnym wprowadzenia w życie naszej Konstytucji, ale jest zarazem aktem politycznym i społecznym wielkiej wagi.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PodsekretarzStanuwPrezydjumRadyMinistrówStudziński">Konkordat, który wypłynął z uznania zasady wolności Kościoła w granicach oznaczonych w Konstytucji, daje Państwu potrzebne prawa i reguluje stosunek Państwa do Kościoła w sposób, który da pogodzić interes Państwa z interesem Kościoła.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PodsekretarzStanuwPrezydjumRadyMinistrówStudziński">Konkordat, który mamy zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie, jest dowodem dalszego postępu w organizacji wewnętrznej naszego Państwa, jest zarazem nowym dowodem, że Rzeczpospolita Polska chętną jest i zdolną do przyjaznego regulowania swoich spraw z zewnętrznemi czynnikami. Nie mogę też pominąć ważności znaczenia konkordatu pod względem reformy rolnej, gdyż daje on podstawy do szybkiej jej realizacji.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Podstawy daje, ale ziemi nie daje)</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PodsekretarzStanuwPrezydjumRadyMinistrówStudziński">W rokowaniach, które toczyły się w Rzymie, mieliśmy nową sposobność stwierdzenia, z jak przychylną uwagą Stolica Apostołska śledzi postępy w rozwoju naszego Państwa i tylko osobistemu współudziałowi Ojca Świętego, który miał możność dokładnego poznania stosunków w czasie pobytu w Polsce, należy zawdzięczać, że układ, którego ważność obie strony układające się doceniają, tak szybko mógł być zawarty. W związku z konkordatem zostały zgłoszone rezolucje, między innemi rezolucje koreferenta p. Czapińskiego. Nie wchodząc w meritum spraw, poruszonych w rezolucjach, które mają mieć znaczenie interpretacji konkordatu, oświadczam, że Rząd stoi na stanowisku, iż tego rodzaju jednostronne oświadczenie byłoby sprzeczne z zasadą wzajemnego układu, przewidzianego w art. 114 Konstytucji. Układ przyszedł do skutku na podstawie wzajemnego zaufania, jest wynikiem porozumienia ze Stolicą Apostołską i jednostronna interpretacja jest przewidywaniem punktów spornych, wniesieniem do sprawy nieufności, dla której obecnie nie mamy żadnej podstawy. W celu wykonania konkordatu Rząd wniesie do Sejmu cały szereg ustaw i wówczas okaże się, że zgodność panuje w interpretacji między Rządem a Stolicą Apostołską.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PodsekretarzStanuwPrezydjumRadyMinistrówStudziński">Ze względu na zgłoszone rezolucje w sprawie uposażenia duchowieństwa jestem upoważniony do oświadczenia w imieniu Rządu, że w tej sprawie w najkrótszym czasie po ratyfikacji konkordatu Rząd przystąpi do pracy, do przygotowania zniesienia jura stole i łącznie z tem podniesienia uposażenia duchowieństwa, przyczem ustali nowe źródła dochodu. Uważając, że konkordat przedłożony Wysokiej Izbie jest zgodny z interesami Państwa, składam prośbę o przyjęcie przedłożonej ustawy ratyfikacyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#LeonPluciński">Głos ma p. ks. Nowakowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MarceliNowakowski">Wysoki Sejmie! Z rozpraw nad konkordatem w komisjach i na plenum Sejmu okazuje się, że są w tej Izbie ugrupowania przeciwne konkordatowi. P. Czapiński jasno i otwarcie powiedział, że kierunek tego jest przeciwny z zasady wszelkiemu porozumieniu się ze Stolicą Apostołską. Nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego się tak usprawiedliwiał, ze kierunek P. P. S. nie jest przeciwny kościołowi katolickiemu.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Głos: Socjalizm)</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MarceliNowakowski">Mimo sprostowania to jest dość trudne do zrozumienia. Mnie się zdaje, że nie będę daleki od prawdy, jeżeli ośmielę się stwierdzić, że istotna przyczyna walki z konkordatem jest ta mianowicie: „trzeba usunąć religię z życia publicznego, a jeżeli ten pierwszy etap się uda, wtedy będzie można usunąć ją również i z życia prywatnego”.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słabe podstawy, jeżeli to tak łatwo może się stać!)</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#MarceliNowakowski">To Wasze usiłowania, czy tak będzie, przyszłość okaże, a ona jest niewiadoma. Konkordat oczywiście jest dokumentem prawno - publicznym i dlatego z zasady trzeba z nim walczyć. Argumenty bowiem, rzekomo różniące się pomiędzy sobą, czy to p. Putka w komisji, czy p. Czapińskiego, zmierzają w zasadzie do jednego, żeby nie dopuścić do porozumienia państwa Polskiego ze Stolicą Świętą. P. Czapiński z wielu względów zwalcza konkordat, usiłuje jednak ubrać swoją argumentację w naukową szatę i to stawia na czele zwalczania konkordatu, mianowicie: ponieważ kościół pragnie absolutnej supremacji nad państwem, wchodzenie przeto z kościołem w jakiekolwiek stosunki do tej supremacji prowadzi. Występuje zda się wobec tego, p. Czapiński jako patriota w obronie państwowości polskiej, która jest zagrożoną ze strony obcego zagranicznego mocarstwa. Wprawdzie w komisji zgodził się p. Czapiński, że jest zrozumiałe, iż kościół katolicki jako przedstawiciel religii może się wtrącać, a przynajmniej może uzurpować sobie to prawo, ratione peccati, wtrącania się do ludzi i do organizacji, twierdząc, że to dopiero od Leona XI takie stanowisko kościół zajął. Jeżeli jednak p. Czapiński twierdzi, że potestas indirecta t. j. władza nie wprost, lecz ubocznie ratione peccati — ze Względu na grzech jest teorią naukową dopiero od Leona XI, to się myli.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#MarceliNowakowski">Nie będę się powoływał na broszury, bo uważam, że w takich wypadkach, to jest przywilejem innych ludzi, ja się powołam na istotne dokumenty i dowody historyczne. W 493 r. Papież Gelazy w zatargu z cesarzem Anastazym pisze: „Co do rzeczy świeckich tobie najwyższa władza jest udzielona i nawet biskupi w tych rzeczach mają ci być podlegli;...</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#komentarz">(Głos: Wtedy byli porządniejsi biskupi)</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#MarceliNowakowski">... co do rzeczy duchowych — nie”, Grzegorz I pisze do cesarza Leona Izauryjczyka w VI wieku — a więc przed Leonem KsI — tak: „jak papież niema prawa wglądu w zarząd świecki Twój — co jest wyrażone przez wyraz „palatium — i nadawać królewskich godności, tak i cesarz w rzeczy kościelne niema prawa się wtrącać. Wreszcie sobór Lateraneński IV w początku 1215 r. pisze „Jak chcemy, by nie uzurpowali praw duchownych świeccy, to musimy żądać, by duchowni nie przyswajali sobie żadnych praw świeckich. To samo można zacytować z dekretałów Grzegorza IX z XI wieku, a więc z pełni średniowiecza, kiedy ten papież musiał stanąć do walki z nowożytnym cezaropapizmem Fryderyka I Hohenstaufa. Ale najbardziej wyjaśniona jest ta sprawa przez Inocentego I, który może się najlepiej nadawał na papieża, któryby chciał i mógł wpływać na państwa bezpośrednio. Właśnie Inocenty I, kiedy w zatargu między francuskim królem a angielskim występował jako pośrednik, użył tego wyrażenia „ratione peccati i powiada: nie usiłujemy sądzić was co do własności, de feudo, ale tylko co do grzechu. To wszystko jest w prawie kanonicznem, jeszcze przed istnieniem kodeksu kanonicznego umieszczone. I dlatego proszę Panów, nie można twierdzić w ten sposób, jak p. pos. Czapiński. Trzeba tak samo tłumaczyć i bullę „Unam sanctam” Bonifacego VI. Bonifacy VI w tej bulli powołuje się na te same wyrażenia, jak Innocenty III i Grzegorz IX, w przeciwnym razie będzie to argumentacja broszurkowa. A jest po prostu ulubioną śpiewką niektórych pseudo-uczonych powtarzanie różnych zarzutów broszurkowych. Jednakże jeżeli się poważnie rzecz traktuje, to nie wolno broszurkami zaprzątać tej Wysokiej Izby. Zresztą kościół w stosunku do państwa Polskiego, czy do państw europejskich, Panowie muszą przyznać, był wychowawcą i piastunem, bo każdy naród od wprowadzenia chrześcijaństwa, od tej daty liczy przeważnie swoją historię właściwą i dlatego, jeżeli się historycznie coś stwierdza, trzeba stanąć na tym gruncie i brać pod uwagę te czasy i poglądy, które były w danej epoce. Nie wolno rzeczy z XI czy XII wieku przenosić żywcem do wieku XX i osądzać je z punktu widzenia w. XX. Trzeba wczuć się i wmyśleć. Ale na to potrzebna jest jedna rzecz: obiektywność i istotna znajomość przedmiotu, a o to dosyć trudno u przeciwników kościoła katolickiego. Mnie się zdaje, że przy zwalczaniu kościoła katolickiego, nie chcę twierdzić tego napewno, ale z całego sposobu argumentowania, z całego sposobu zwalczania kościoła we wszystkich państwach widać, że się wypełnia pewien rozkaz, mianowicie mandat konwentu Wolnomularzy z r. 1913: 1) „musimy stworzyć moralność, zdolną rywalizować z moralnością religij”, 2) „nie możemy przyjąć Boga jako celu ostatecznego, lecz postawiliśmy sobie ideał, który nie jest Bogiem, ale ludzkością”. Tu prawdopodobnie tkwi zagadka całej tej walki. Walka ta bowiem nie jest rzeczowa ani dla państwa potrzebna. W konkordacie obecnym niema argumentów, któreby można było użyć do zwalczania porozumienia się ze Stolicą Apostołską. Więcej. Czasy obecne Polski nie pozwalają na ten luksus byśmy jeszcze ze względów religijnych wytwarzali nowe trudności dla Polski.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#MarceliNowakowski">Z innego punktu wprawdzie zaczepiono konkordat ze strony Wyzwolenia. Mianowicie p. Putek był łaskaw twierdzić, że układ ten hołduje na wskroś arystokratycznemu kierunkowi w kościele, wzmacnia Władzę biskupów, a nie wprowadza czynnika ludowego. Zdaje się, że to był główny zarzut. Możnaby krótko odpowiedzieć, że konkordat, czyli układ między państwem a Stolicą Apostołską polegał na tem, że państwo w Stolicy Apostołskiej uznaje najwyższego przedstawiciela kościoła katolickiego, nie protestanckiego. Stąd nic dziwnego, że w konkordacie jest kościół katolicki ze swojemi urządzeniami i ze swoim kierunkiem jako taki uznany. Gdyby zaś był inny, nie katolicki, to nie byłoby wogóle konkordatu. Tem właśnie różni się kościół protestancki, obok innych różnic, od kościoła katolickiego, że kościół katolicki ma hierarchię nienaruszalną, zaznaczoną stygmatem sakramentu i to państwo musiało uznać, skoro przystąpiła do zawarcia konkordatu.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#MarceliNowakowski">Gdyby p. Putek był łaskaw przypomnieć sobie pytanie z katechizmu co to jest kościół, przecież napewno je zna.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(Głos: On katechizmu nie czytał.)</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#MarceliNowakowski">Napewno czytał, bo był dawniej w bardzo bliskich stosunkach, o ile wiem, z księżmi, otóż, gdyby p. Putek przypomniał sobie to pytanie z katechizmu katolickiego, to napewno by wiedział, że kościół katolicki to jest właśnie ta organizacja, gdzie papier jest głową, a wraz z biskupami stanowi kościół rządzący, i jeżeli się przystępuje do tej organizacji, to trzeba ją uznać w tym sensie a nie innym. Ale p. Putek twierdzi, że występuje w imieniu ludu. Proszę Panów, ja nie chcę tu nikogo zaczepiać i nikogo obrażać, chcę bardzo poważnie tę rzecz traktować.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Ogromnie się cieszymy.)</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#MarceliNowakowski">Ale jak często rzuca się lekkomyślnie to słowo „lud” i każdy twierdzi, że on tylko ma prawo w imieniu ludu przemawiać. A tymczasem wobec najbardziej liberalnej ordynacji wyborczej, ciekaw jestem. Wysoki Sejmie, kto z nas może powiedzieć, że nie wszystkie klasy na niego głosowały? Napewno się znalazł choć jeden arystokrata, który na p. Putka dawał głos.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(Głos na ławach „Wyzwolenia”: Bardzo wątpię!)</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#MarceliNowakowski">Mniejsza z resztą o to, przypuśćmy, że p. Putek...</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(Głos: Pan dobrze myśli o arystokratach.)</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#MarceliNowakowski">... rzeczywiście ma prawo tylko w imieniu ludu przemawiać i jego stronnictwo „Wyzwolenie” ma tylko wyłączne prawo w imieniu ludu działać w Polsce, ono jest jedynie do tego uprawnione.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(P. Putek: Jest także uprawnione, nie Wy macie monopol.)</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#MarceliNowakowski">Przypuśćmy że tak! Więc to wtedy dla ludu katolickiego w Polsce, bo tylko o katolikach może być tu mowa, prawda? Będzie dobrze, gdy kościół katolicki przestanie być katolickim? Gdy się sprotestantyzuje, gdy biskupi nie będą mieli władzy nad księżmi, gdy księża degradowani za czyny karygodne, będą nadal udawali księży i tumanili lud zewnętrzną szatą i nadużywali zaufania właśnie tego ludu.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(Głos: To bez różnicy.)</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#MarceliNowakowski">Nie, proszę Panów, sądzę, że nawet p. Putek tego nie żąda.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Głos: Konstytucja na to pozwala, jest wolność sumienia, nie policjant będzie decydował w tym sprawach.)</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#MarceliNowakowski">Dalej nie mam prawa mniemać, że pomiędzy działaczami z „Wyzwolenia” niema takich, którzy pragną podniesienia doli chłopa materialnie, nie mam również prawa twierdzić, że pomiędzy tymiż działaczami „Wyzwolenia” niema takich, którzy pragną podniesienia chłopa ideowo. Czy dobrą jednak jest rzeczą mówić temu chłopu: „my z kościołem nie walczymy”, a na zjeździe ogólnym Wyzwolenia niedawno, Panie Putek,...</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(P. Putek: Pod Wpływem Stanisława Grabskiego.)</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#MarceliNowakowski">... z okazji konkordatu sakrament chrztu św. czy ceremonie chrztu wyszydzać w okropny sposób.</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(P. Duro: Bezczelne kłamstwo. Skąd te wiadomości?)</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#MarceliNowakowski">Czy rzeczywiście dobrą jest rzeczą, żeby działacze ruchu ludowego po wyjściu ludu z kościoła katolickiego, jak to powszechnie czynią po wsi, mówili temu ludowi o księdzu, który przed chwilą łączył wszystkich przy ołtarzu w modlitwie, a więc w najidealniejszej formie wzniesienia ducha ponad poziom ludzki i opluwać tego księdza ostatniemi słowami, dyskredytować go w najokropniejszy sposób. Czy to jest podnoszenie moralne tego ludu?</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Głos: To ks. Skomorowski mówił na naszym zjeździe.)</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#MarceliNowakowski">Nie, to ducha nie podnosi, to nie wprowadza ideałów do serc i kończy się na tem że adeptów nowej religii kupujecie po 20 dolarów i za parę butów do t. z. kościoła narodowego.</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#komentarz">(P. Putek: Wszystkie schizmy księża robili, a nie świeccy.)</u>
<u xml:id="u-13.31" who="#MarceliNowakowski">To jest podniesienie chłopa polskiego na tle religijnym przez tak zwanych protektorów kościoła narodowego, do których przecież panowie się zaliczacie.</u>
<u xml:id="u-13.32" who="#MarceliNowakowski">My nie przeżywaliśmy walk religijnych, może to i gorzej dla nas, dla narodu polskiego, ale to widocznie wypływa w ducha tego narodu. Czyż teraz właśnie jest czas, teraz gdy wewnątrz jesteśmy rozbieżni duchem, niezwiązani jeszcze jednolitem prawem, pełni uprzedzeń wzajemnych, prawdziwych czy iluzorycznych, wszystko jedno, czyż właśnie teraz jest czas na wprowadzenie rozdźwięków na najbardziej delikatnem tle, na tle religijnem?</u>
<u xml:id="u-13.33" who="#komentarz">(P. Putek. Bardzo słusznie i gwarantować wolność sumienia przez policjantów.)</u>
<u xml:id="u-13.34" who="#MarceliNowakowski">Napewno nie. A więc i ten ogólny argument, tak zwany ludowy nie może przekonać Wysokiej Izby żeby głosować przeciw konkordatowi, tak jak nie może przekonać ogólny argument P. P. S. o t. z. supremacji.</u>
<u xml:id="u-13.35" who="#MarceliNowakowski">Tembardziej, Panowie, trzeba się zastanowić, gdyż mylą się ci, którzy myślą, że przejdą nad nami do porządku dziennego, mylą się ci, co twierdza, że kościół katolicki schodzi do katakumb i do grobu. Dla ścisłego obserwatora jest widoczne coś zupełnie przeciwnego.</u>
<u xml:id="u-13.36" who="#komentarz">(Różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-13.37" who="#MarceliNowakowski">Podczas Wojny do Papieża Benedykta XV zwracały się wszystkie mocarstwa, żeby tę duchową potęgę mieć po swojej stronie.</u>
<u xml:id="u-13.38" who="#komentarz">(Głos. Ale na konferencję go nie poprosiły)</u>
<u xml:id="u-13.39" who="#MarceliNowakowski">Pan twierdzi, że na konferencję go nie poproszono. Jest to dowodem, że zwyciężyli nie ci, którzy krwawili się na froncie, tylko ci, którzy z krwi ofiarnej zrobili sobie piedestał. Anglia, która od śmierci Marii Tudor nie nawiązywała stosunków, zbliżyła się do Stolicy Apostołskiej, Francja pod wpływem masonerii w 1904 r. zerwała z kościołem, również się zbliżyła, nawet Turcja zasadnicza przeciwniczka chrześcijaństwa — również...</u>
<u xml:id="u-13.40" who="#komentarz">(P. Chrucki. Tak się zbliżyła, że wygnała patriarchę prawosławnego z Konstantynopola)</u>
<u xml:id="u-13.41" who="#MarceliNowakowski">W tem ogólnem wyniszczeniu była tylko jedna niezniszczalna potęga, to potęga duchowa, która nie zmieniała się i nie zmieniła się. A po wojnie czyż wyleczyła się skołatana Europa z ran? Pono większe teraz okazują się skutki naturalnie moralne tych ran niż się ludzie spodziewali. Dawna nienawiść liberalizmu w stosunku do kościoła katolickiego wybuchła napowrót zapominająco tem, że religia katolicka przedewszystkiem jest powołana do leczenia ran ludzkości. Widzimy o miedzę ile dla spoistości patriotycznej w Niemczech zrobiło centrum. Ono jedno nie potrzebowało zmieniać nazwy, żeby w czasie rewolucji przemycać swoje postulaty. A z drugiej strony granicy na wschodzie, dlaczego bolszewizm ten najkonsekwentniejszy ideał socjalizmu i władzy ludu okazuje się największym wrogiem przedewszystkiem katolicyzmu? Dlaczego nastąpiła śmierć tylu męczenników katolickich?</u>
<u xml:id="u-13.42" who="#komentarz">(P. Chrucki: A ilu prawosławnych?)</u>
<u xml:id="u-13.43" who="#MarceliNowakowski">Ich było więcej. A ostatnie spalenie żywcem księdza Fedukowicza...</u>
<u xml:id="u-13.44" who="#komentarz">(P. Skrzypa: Sam się spalił)</u>
<u xml:id="u-13.45" who="#MarceliNowakowski">...o którym mówiono, że doprowadzono go do zwariowania, aż po tem, dziwnym trafem, kiedy począł przytomnieć powiedziano, że spalił się... Podobno był on niezwykłym przyjacielem właśnie tych najbiedniejszych — bo bolszewicy czują wielką siłę w katolicyzmie, Wiedzą o tem, że tam, gdzie się katolicyzm ugruntował, tam kończy się władza satanizmu, czyli bolszewizmu, ale zapominają o jednem, o starem wyrażeniu Polikarpa „semen est sanguis chrystianorum — ziarnem jest krew chrześcijan. A że to ziarno również i z polskiej gleby serc upadło w Rosji, więc mam nadzieję, ze ta krew i dla nas będzie pomocą.</u>
<u xml:id="u-13.46" who="#MarceliNowakowski">Panowie z lewicy oburzają się na wystąpienia biskupów w Europie w ostatnich czasach, jakoby przeciw państwom występowali. Tymczasem ani arcybiskup Dubois, ani biskupi słowaccy, ani biskup w Strasburgu, nie występowali przeciwko państwu.</u>
<u xml:id="u-13.47" who="#komentarz">(P. Duro: Na latarniach wieszano)</u>
<u xml:id="u-13.48" who="#MarceliNowakowski">Wszyscy występowali w obronie praw katolicyzmu przeciw gwałceniu ducha katolickiego.</u>
<u xml:id="u-13.49" who="#MarceliNowakowski">Jabym przeczytał tu tylko kilka słów Pawła Donceur z listu publicznego do p. Herriota: „Nie baliśmy się ani kul, ani gazów, ani najdzielniejszych gwardzistów, nie ulękniemy się politycznych pocisków”. Panowie, to jest człowiek, który był ranny kilkakrotnie, który był na froncie przez cały czas, który był w 1904 r. wygnany z Francji jako zakonnik, a który z własnej woli powrócił do szeregów po dziesięciu latach tułaczki. To był jezuita właśnie. I, proszę panów, katolicyzm przemawia takiemi słowy dzisiaj wszędzie, bo podczas wojny zdał egzamin, zdał egzamin wszędzie.</u>
<u xml:id="u-13.50" who="#komentarz">(Głos na lewicy. Ale nie w Polsce)</u>
<u xml:id="u-13.51" who="#MarceliNowakowski">Również i w Polsce, pomówimy o tem.</u>
<u xml:id="u-13.52" who="#komentarz">(Głos: My do Poznania nie uciekaliśmy)</u>
<u xml:id="u-13.53" who="#MarceliNowakowski">I dlatego my katolicy nie pozwolimy nad tem przejść do porządku dziennego, bo mamy za sobą pewną rację bytu nie tylko religijną, ale i czynu.</u>
<u xml:id="u-13.54" who="#komentarz">(P. Z. Piotrowski. W Polsce kazano się modlić za wszystkich ciemięzców)</u>
<u xml:id="u-13.55" who="#MarceliNowakowski">Pan Czapiński dziwi się, jak mogą biskupi zwracać się do swych wiernych. Jabym się dziwił, gdyby ktokolwiek z nas nie pozwalał p. Czapińskiemu, jeśli go wybrano na prezesa socjalistów w Polsce, zwracać się do nich, do swoich adeptów? Miałby pełne prawo i broszurki pisać i odczyty wygłaszać i organizować tych ludzi.</u>
<u xml:id="u-13.56" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Dobrze, ale gdyby to było przeciw prawu, toby go cofnięto.)</u>
<u xml:id="u-13.57" who="#MarceliNowakowski">Dlatego, proszę Panów, Głosy katolików w całym świecie będą coraz natarczywsze, będą coraz bardziej mocne, bo młodzież inteligentna w całym świecie idzie na prawo,...</u>
<u xml:id="u-13.58" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy)</u>
<u xml:id="u-13.59" who="#MarceliNowakowski">... bo idzie ku religii, bo zaczyna się przyznawać do niej otwarcie i szczerze.</u>
<u xml:id="u-13.60" who="#komentarz">(P. Putek: Musimy i my stworzyć chłopską międzynarodówkę, niema rady)</u>
<u xml:id="u-13.61" who="#MarceliNowakowski">Z chwilą, kiedy p. poseł Czapiński używał argumentów ogólno europejskich, pozwolą Panowie, że i ja podobnych argumentów użyję.</u>
<u xml:id="u-13.62" who="#komentarz">(P. Putek. Ale tylko nie naszym kosztem. P. Z. Piotrowski. To posłowi Czapińskiemu przystoi, ale księdzu nie, żeby zwracać się do międzynarodówki)</u>
<u xml:id="u-13.63" who="#MarceliNowakowski">To poseł Czapiński jest gorszy odemnie?</u>
<u xml:id="u-13.64" who="#MarceliNowakowski">Widocznem więc jest, że jutro należy do ludzi wiary,</u>
<u xml:id="u-13.65" who="#komentarz">(P. Z. Piotrowski. Do ludzi pracy), Do ludzi przekonań opartych na metafizycznych ideałach, nie zaś do ludzi o materialistycznym poglądzie. Materializm wprowadzony w życie dokładnie w Rosji zdał egzamin we wszystkich kierunkach i przeraził ludzkość swoim spustoszeniem w każdej dziedzinie, nie zachęci przeto inteligentnej młodzieży na Zachodzie do naśladownictwa. W argumentacji p. Czapiński w komisji przesadził, pomiędzy innymi argumentami powiada: jak mógł się ośmielić episkopat słowacki występować przeciw socjalistom, skoro czcigodny prezydent rzeczypospolitej czechosłowackiej należy do tego kierunku, jest to przeciw państwu. Panowie, współczuję socjalistom, że się odwołują do monarchistycznych argumentów, a przecież ja ten argument mógłbym odwrócić, przeniósłszy na polski grunt. Rząd obecny jest rządem p. Prezydenta Rzeczypospolitej, Rząd obecny wnosi do Sejmu konkordat, p. Prezydent Rzeczypospolitej nie tai się publicznie ze swemi przekonaniami katolickiemi, a tymczasem i konkordat i katolicyzm zwalczają socjaliści, ergo podwójnie działają przeciw państwu.</u>
<u xml:id="u-13.66" who="#komentarz">(Brawa na prawicy. Głos: Tam tak zwalczali, że aż prokurator skonfiskował. Głos. Ksiądz jest wychowankiem jezuitów)</u>
<u xml:id="u-13.67" who="#MarceliNowakowski">Jestem uczniem jezuitów.</u>
<u xml:id="u-13.68" who="#MarceliNowakowski">Ale poco obcych wzorów, my tylko obserwujmy u nas stosunki. Polska w tym ogólnym rachunku odrodzeniu ideowemu również kroczy i bierze żywy udział i jeśli niegdyś z tej trybuny o stosunkach polskich ks. arcybiskup Teodorowicz powiedział w kierunku lewicy: Panowie, myśmy nie tylko dzisiejsi, myśmy i wczorajsi, to ośmielę się powiedzieć dziś: my i jutrzejsi.</u>
<u xml:id="u-13.69" who="#komentarz">(P. Putek. Ale księdza arcybiskupa tu niema. P. Polakiewicz. Chociaż był wczoraj)</u>
<u xml:id="u-13.70" who="#MarceliNowakowski">Duch narodowy bowiem pod jakąkolwiek postacią będzie brany, musi się przyznać do katolicyzmu, nie wyłączając nawet tych ruchów ludowych, które przechodzą na ogólno państwowe stanowisko, gdyż katolicyzm jest ich największym sprzymierzeńcem, jest zwolennikiem solidaryzmu społecznego, rozwoju gospodarczego i wzmocnienia potęgi ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-13.71" who="#komentarz">(P. Polakiewicz. I dlatego siedzicie na prawicy)</u>
<u xml:id="u-13.72" who="#MarceliNowakowski">Trzeba obserwować młodzież polską i ruch intelektualny młodzieży. Szkoda że p. Polakiewicz nie był łaskaw pójść na rekolekcje studenckie,...</u>
<u xml:id="u-13.73" who="#komentarz">(Wesołość. Głos na lewicy. Ale tu jesteśmy.)</u>
<u xml:id="u-13.74" who="#MarceliNowakowski">... to widziałby, że niezmuszana przez nikogo ogromna masa tych ludzi przyszła dobrowolnie i dobrowolnie publicznie przyznała się do katolicyzmu. To jest pewien znak, z którym się liczyć trzeba i którego wykpiwać przedewszystkiem polityk, co powinien przewidywać, nie może, bez obniżenia swej wartości. Dlatego jak w interesie, każdego stronnictwa, przynajmniej dziś w Polsce, nie leży absorbowanie katolicyzmu na rzecz swego tylko rozwoju i zaznaczanie tego, tak i w interesie katolicyzmu w Polsce nie leży zwężanie się do ram jednego stronnictwa...</u>
<u xml:id="u-13.75" who="#komentarz">(Głos: Oto właśnie chodzi.)</u>
<u xml:id="u-13.76" who="#MarceliNowakowski">... i do uszczuplania swoich wpływów moralnych z partyjnych względów, a przeciwnie jest jego racją rozszerzanie się...</u>
<u xml:id="u-13.77" who="#komentarz">(Głos. Bardzo mądre.)</u>
<u xml:id="u-13.78" who="#MarceliNowakowski">... i objęcie swoją moralnością wszystkich ruchów społecznych i prądów patriotycznych, które wypływają, czy z miłości ojczyzny wszechstanowej, czy z solidaryzmu stanowego, wyłączając chęć walki klas stanowych, jako siły materialistycznej, prowadzącej do zguby całość.</u>
<u xml:id="u-13.79" who="#komentarz">(P. Putek. Kasując przywileje stanowe)</u>
<u xml:id="u-13.80" who="#MarceliNowakowski">I dlatego głosowanie przeciw konkordatowi jakiejkolwiek grupy wykazuje chęć zerwania tej grupy z katolicyzmem,...</u>
<u xml:id="u-13.81" who="#komentarz">(Głosy: Ooo. P. Maksymilian Malinowski: Poco straszyć?)</u>
<u xml:id="u-13.82" who="#MarceliNowakowski">... bo katolicyzm polega nie na zapewnianiu,...</u>
<u xml:id="u-13.83" who="#komentarz">(P. Putek: My się od Was dużo nauczymy)</u>
<u xml:id="u-13.84" who="#MarceliNowakowski">... tylko na posłuszeństwie,...</u>
<u xml:id="u-13.85" who="#komentarz">(P. Putek: Znamy to posłuszeństwo.)</u>
<u xml:id="u-13.86" who="#MarceliNowakowski">... a ten który rozkazuje w kościele katolickim, to jest właśnie Papież;...</u>
<u xml:id="u-13.87" who="#komentarz">(P. Putek: Ale czasem jest zdolny i do kompromisu, jak się z nim pomówi.)</u>
<u xml:id="u-13.88" who="#MarceliNowakowski">... a głosowanie za konkordatem świadczy, że nie wolno wyłączać pochopnie z ram kościoła tych, którzy prawo kościelne chcą uszanować.</u>
<u xml:id="u-13.89" who="#komentarz">(Głos: Prawo kościelne to wytwór ludzki.)</u>
<u xml:id="u-13.90" who="#MarceliNowakowski">Tak, ale na bożem prawie wsparte i niem poparte.</u>
<u xml:id="u-13.91" who="#MarceliNowakowski">To jest ogólny pogląd. Pozostaje mi tylko poruszyć niektóre sprawy, które poruszył p. Czapiński, albo p. Putek.</u>
<u xml:id="u-13.92" who="#MarceliNowakowski">Stawia się zarzuty ogólne i tak ulubione o duchowieństwie, zapewnia się o miłości do kościoła, do religii, do katolicyzmu, a przedstawicieli tego kościoła chce się zniszczyć i wyrzucić poza nawias życia.</u>
<u xml:id="u-13.93" who="#komentarz">(Głos: Złych — tak.)</u>
<u xml:id="u-13.94" who="#MarceliNowakowski">Złych, to i ja z Panem będę wyrzucał, tylko ani ja, ani Pan nie mamy prawa Kościoła rządzącego.</u>
<u xml:id="u-13.95" who="#komentarz">(P. Putek: Policjant będzie miał prawo na podstawie konkordatu)</u>
<u xml:id="u-13.96" who="#MarceliNowakowski">Po sądzie. Panowie twierdzicie, że duchowieństwo nigdy Polsce w niczem nie pomogło, że przeciwnie pomagało do jej upadku i rozkładu. Panowie, trzeba historycznie patrzeć na wszystko.</u>
<u xml:id="u-13.97" who="#komentarz">(P. A. Piotrowski. Wyszukują specjalne rzeczy.)</u>
<u xml:id="u-13.98" who="#MarceliNowakowski">Duchowieństwo przez swoje nakazy, w osobie arcybiskupa gnieźnieńskiego Swenki, albo Świnki, jak go nazywano, już w r. 1282 uratowało wieś polską — nie mogło uratować wtedy miasta od zniemczenia. Duchowieństwo po rozdziałach Polski uratowało ją od rozwalenia się zupełnego i właśnie Bonifacy VI dając mandat Łokietkowi bardzo dużo pomógł do sklejenia Polski. Dalej duchowieństwo polskie w czasach najpotężniejszych, a więc w czasach Jagiellonów, dało Polsce naukę polską, prawo polskie, wymowę polską, nawet poezję polską.</u>
<u xml:id="u-13.99" who="#komentarz">(Głos: Teraz broszury piszą.)</u>
<u xml:id="u-13.100" who="#MarceliNowakowski">Bo Panowie tylko broszury czytacie, a książek nie umiecie czytać.</u>
<u xml:id="u-13.101" who="#MarceliNowakowski">Bardzo często się mówi, że w czasie upadku duchowieństwo nic nie zrobiło. Jest przecież Konarski, Żałuski, który bibliotekę założył, dalej Naruszewicz, Albertrandi,</u>
<u xml:id="u-13.102" who="#komentarz">(Głos: Staszic)</u>
<u xml:id="u-13.103" who="#MarceliNowakowski">Owszem, Staszic, tylko on nie był w zgodzie z kościołem, ale też był księdzem, trzeba szczerze wszystko powiedzieć, był bliższy Wam pojęciami, niż mnie, był bliższy masonerii, niż katolicyzmowi. Dalej ks. Piramowicz, Poczobut, Kopczyński, który stworzył gramatykę.</u>
<u xml:id="u-13.104" who="#MarceliNowakowski">Nawet tacy ludzie, którzy bliżej Was, Panowie, stoją, a których czytujecie, Masalski i Poniatowski, co się otruł, pracowali i pisali o ludzie. A przecież trzeba przyznać, że bliżsi są przekonaniami p. Czapińskiego, niż mnie, a również byli księżmi. Więc nie trzeba tak pochopnie odsądzać wszystkich.</u>
<u xml:id="u-13.105" who="#komentarz">(P. Putek: Bo my wiemy, że ksiądz zawsze skoryguje.)</u>
<u xml:id="u-13.106" who="#MarceliNowakowski">No pewnie, to mój obowiązek. Dalej przechodzę do czasów wojny. Tak często się mówi, że właśnie duchowieństwo nic dla Polski nie zrobiło.</u>
<u xml:id="u-13.107" who="#komentarz">(Głos: Mniej, niż inne stany.)</u>
<u xml:id="u-13.108" who="#MarceliNowakowski">Niewiadomo. Nie chcę innych stanów obniżać, ale nie pozwolę swojego deptać.</u>
<u xml:id="u-13.109" who="#komentarz">(Głosy na prawicy. Słusznie!)</u>
<u xml:id="u-13.110" who="#MarceliNowakowski">Zły to jest pogląd, gdy polityka poniesie nienawiść. I dlatego spokojnie te rzeczy proszę traktować. Podczas wojny, kiedy taka nędza na ziemie polskie spłynęła, we wszystkich charytatywnych instytucjach pracowało przedewszystkiem duchowieństwo. Panowie, zwłaszcza z Galicji, którzy tak krzyczą, słyszeliście prawdopodobnie o komitecie książęco-biskupim w Krakowie? W Poznańskiem również był taki komitet, w Kongresówce, proszę Panów, były takie okolice, gdzie wszyscy inteligenci uciekali/a księża zostali. Znam wielu księży, którzy byli wyprowadzeni pod ścianę, miano ich rozstrzelać, szarpano ich, ale oni nie odeszli od swoich ludzi.</u>
<u xml:id="u-13.111" who="#komentarz">(Głos: To bardzo dobrze, ale to nie byli endecy.)</u>
<u xml:id="u-13.112" who="#MarceliNowakowski">Właśnie to byli moi koledzy i przyjaciele, a nawet uczniów porwali na śmierć bolszewicy.</u>
<u xml:id="u-13.113" who="#MarceliNowakowski">A kiedy Polska powstała, Panowie krzyczycie na ambony — kiedy rząd, w którym był wtedy i p. Grabski, zwrócił się do episkopatu polskiego, by popierać z ambon pożyczkę i podatki, to księża, którzy lepiej może lud znają, aniżeli Wy, bo muszą tkwić między tym ludem — Panowie przyjdziecie i pójdziecie, a my tam musimy zostać, to księża ogłaszali tę pożyczkę i najlepsi ludzie, najwięcej księżom wierzący, oddali i księża może właśnie ze względu na swoją państwowość, na przywiązanie do Państwa potem musieli cierpieć, gdy Państwo nie dotrzymało zobowiązania.</u>
<u xml:id="u-13.114" who="#komentarz">(Głos: Tak jest!)</u>
<u xml:id="u-13.115" who="#MarceliNowakowski">I im ksiądz lepszy, tem więcej teraz znosi zarzutów. Tego uznać nie chcecie!</u>
<u xml:id="u-13.116" who="#MarceliNowakowski">A tymczasem mówi się o księżach, jakbyśmy nie mieli mieć praw w tej Rzeczypospolitej. Sądzę, że nie jesteśmy gorszymi obywatelami od p. Piotrowskiego.</u>
<u xml:id="u-13.117" who="#komentarz">(P. Adam Piotrowski: Zygmunta!)</u>
<u xml:id="u-13.118" who="#MarceliNowakowski">Naturalnie.</u>
<u xml:id="u-13.119" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-13.120" who="#MarceliNowakowski">Panowie socjaliści chyba nie będą księży polskich uczyć patriotyzmu. Lewica wysuwa zarzut, że Państwo będzie duchowieństwu płacić znaczne kwoty, że będzie ich traktowało jako urzędników, słowem, że Państwo obsypie dobrodziejstwami to duchowieństwo z podatków z potu ludu, a że te dobrodziejstwa będą za duże, więc w obronie Państwa dalejże na duchowieństwo! ł tu wysuwa się ziemię i jeszcze jeden argument bardzo zręcznie pokłócenia nas z duchowieństwem poznańskiem, a nawet pokłócenia episkopatu z racji konkordatu. Panowie, to Wam się nie uda!</u>
<u xml:id="u-13.121" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Silna dyscyplina rzymska.)</u>
<u xml:id="u-13.122" who="#MarceliNowakowski">Tak jest. To Wam się nie uda. Cokolwiek powiecie, moi Panowie, to duchowieństwo poznańskie zawsze będzie dla każdego księdza w Polsce źrenicą oka.</u>
<u xml:id="u-13.123" who="#komentarz">(Głos: Nawet ks. Likowski?)</u>
<u xml:id="u-13.124" who="#MarceliNowakowski">Dla każdego księdza w Polsce duchowieństwo poznańskie, które wtedy, kiedy wyście łączyli się z niemieckimi socjalistami, broniło piędź po piędzi ziemi w Poznańskiem...</u>
<u xml:id="u-13.125" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. P. Pautek: Chłopi też mają o tem coś do powiedzenia, Głos: Jak bolszewicy byli pod Warszawą, to uciekaliście do Poznania, tam się bać bezpiecznie!)</u>
<u xml:id="u-13.126" who="#MarceliNowakowski">Panie, ja widziałem poznańskie dywizje na froncie jak się biły, niech Pan im nie ubliża, tylko Pana tam nie było.</u>
<u xml:id="u-13.127" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale księży tam nie było. Wrzawa. Wicemarszałek Pluciński dzwoni. P. Putek: Tu jest mowa o rzeczach duchownych, a nie mowa o dywizjach.)</u>
<u xml:id="u-13.128" who="#MarceliNowakowski">Usiłowanie wmówienia w duchowieństwo poznańskie, że staje przeciw papieżowi, że nie chce dać ziemi, to przecież są śmieszne rzeczy. Ono tak karne, tak ofiarne w chwilach najtrudniejszych dla Polski, ono, bez którego nie było ani jednego kółka rolniczego, ani jednej kasy reifeisenowskiej, ono, które podnosiło bogactwo chłopa poznańskiego, nie Wy, Panowie z „Wyzwolenia”, tylko oni,...</u>
<u xml:id="u-13.129" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-13.130" who="#MarceliNowakowski">... oni uczyli nie próżniaczki jak Wy, ale pracy, nie rozrzutności, ale oszczędności, stąd też w historii Polskiej pozostaną zawsze jako potężny odłam tych ludzi ofiarnych, którym tego historyk nigdy nie zapomni. Dlatego, jak to powiedział ks. Styczyński na komisji, że są posłuszni Stolicy Apostołskiej i jeżeli będzie to dla Polski potrzebne, to nie takie ofiary, jak teraz, w ziemi poniesie duchowieństwo poznańskie, ale jakich tylko Polsce będzie potrzeba. To jest najlepszy dowód ich stanowiska katolickiego i polskiego. O tej ziemi w Polsce od pierwszej chwili Sejmu Ustawodawczego mówi się zawsze z pewną emfazą,...</u>
<u xml:id="u-13.131" who="#komentarz">(Głos: Czy to jest konkordat z Poznańskiem?)</u>
<u xml:id="u-13.132" who="#MarceliNowakowski">... tak, bo tam jest o ziemi mowa. Dziś zaczynają ludzie mówić już rzeczowo — bardziej się uspokoili, wiele obietnic nie sprawdziło się, życie poszło swoim torem i ludzie, którzy wiele obiecywali, stali się ostrożniejsi.</u>
<u xml:id="u-13.133" who="#komentarz">(P. Putek: l w listach pasterskich obiecywano reformę rolną.)</u>
<u xml:id="u-13.134" who="#MarceliNowakowski">Właśnie tego dotrzymują! Konkordat obecny chce stworzyć duchownemu katolickiemu na wsi takie warunki co do ziemi, żeby miał wspólne interesy socjalne i ekonomiczne ze swojem najbliższem otoczeniem, to jest gospodarzem rolnym.</u>
<u xml:id="u-13.135" who="#komentarz">(Głos: I sam będzie orał?)</u>
<u xml:id="u-13.136" who="#MarceliNowakowski">Jeśli Panowie chcecie prowadzić politykę prawdziwie ludową, jeśli prawdziwie chcecie dobra tego ludu, to współdziałajcie, żeby religia katolicka stała się życiową na wsi i socjalnie, ażeby wspólne interesy miał ksiądz i chłop, ażeby ksiądz nie tylko religijnie służył wsi, ale i intelektualnie, żeby religia nie była oderwaną rzeczą, ale rzeczą żywą, związaną z życiem, wtedy dopiero wsi będziecie życzliwi.</u>
<u xml:id="u-13.137" who="#komentarz">(Głos: Jak nie będzie miał folwarku, to będzie bronił biednych.)</u>
<u xml:id="u-13.138" who="#MarceliNowakowski">Mówicie Panowie o uposażeniu i łączycie to z jura stole. Muszę Panom oświadczyć, że jeżeli w czem się zgadzam z p. Putkiem, to w tym wypadku. Tak jest — jura stole, to jest ciężka rzecz, to jest bardzo przykra rzecz dla księdza. Wtedy, kiedy człowiek jest przygnębiony, kiedy nieszczęście go spotkało, wtedy ten, co ma mu łzy ocierać z racji swego posłannictwa, musi targować się z nim o pogrzeb, ale przecież to jest skutek zaboru własności kościelnej. To też biskupi na jednem ze swoich posiedzeń uznali, że ten punkt jest najprzykrzejszym punktem w życiu kościoła katolickiego, że gdyby go można było znieść, toby najbardziej przysłużono się kościołowi katolickiemu. I dlatego Panowie nie myślcie, że ktokolwiek będzie inaczej patrzał na te rzeczy. Ale wychodząc z tego założenia nie wpadajcie w drugą ostateczność, żebyście duchowieństwa czasem nie robili urzędnikami, bo to dla Polski nie będzie również dobrze. Te rzeczy powinny być ostrożnie i z wielkim spokojem przeprowadzone. Dlatego niektórzy biskupi już na podstawie tego konkordatu opracowują swoją wewnętrzną taksę.</u>
<u xml:id="u-13.139" who="#komentarz">(Głos: Brawo! P. Putek: Oni to już w Małopolsce od 1894 r. opracowują.)</u>
<u xml:id="u-13.140" who="#MarceliNowakowski">I nie myślcie Panowie, że Wam tylko chodzi o chłopa polskiego. Nam prędzej winno chodzić o chłopa, bo my księża nie tylko odpowiadamy za niego jako politycy, ale odpowiadamy za jego zbawienie wieczne, a to Ważniejsze od przejściowej agitacji! Mówi się o tem, że Rząd daje więcej, niż bierze. Musicie Panowie stanąć na tym gruncie, na którym słusznie stanął referent, że to jest układ: za ziemię pensja. Mam w ręku rozprawę z dn. 23 października 1923 r., złożoną p. Prezesowi Ministrów przez arcybiskupa warszawskiego, a napisaną przez tęgiego prawnika Ks. Dr. Bączkiewicza, która cytuje dokumenty, z których wynika, że ziemie poduchowne, tak zw. w Kongresówce nie są własnością i nie są skonfiskowane, lecz są tylko w administracji.</u>
<u xml:id="u-13.141" who="#komentarz">(Głos: Odebrać.)</u>
<u xml:id="u-13.142" who="#MarceliNowakowski">Niech się Pan nie obawia. A p. Smoła był łaskaw powiedzieć na komisji, że co jest zaintabulowane to święte — myśląc, że jest właśnie zaintabulowane inaczej. Dla mnie jest teraz dopiero święte, bo Papież zgodził się pośrednio, że to na własność przechodzi, wobec czego jeżeli 50 zł z ha ma się płacić, za t. zw. nadane ziemie poduchowne, to przecież Rząd nie nadaje wtedy ziemi, tylko puszcza w bardzo drogą dzierżawę i przyznam się, że gdyby to odemnie zależało, to jabym na takich warunkach ziemi nie przyjął. I dlatego Wy się o nas nie martwcie, my sobie poradzimy, żebyście nam tylko nie przeszkadzali. Dalej mówi się, że tej ziemi tak mało chłop dostaje. Tyle ile jej jest, trudno dać więcej. Czy Panowie myślą, że gdyby nawet wszystkie ziemie rozebrać i te ośrodki, które niektórzy działacze lewicowi zdobyli sobie, że to wystarczy dla chłopów? Wy tymczasem macie za wszystko pretensje do kleru. A przecież i te konfiskaty przez Rosjan uczynione były właśnie dlatego, że kler katolicki brat udział w 1863 r. i to jest w ukazie zaznaczone. Przecież 400 księży poprowadzono na śniegi sybirskie, ale żaden Sanojca na Syberii nie był.</u>
<u xml:id="u-13.143" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Po co księży krzywdzić, czy oni cierpieli tak jak my!)</u>
<u xml:id="u-13.144" who="#MarceliNowakowski">Panowie nie powinni denerwować się co do pensji, co do ziemi, bo naprawdę Państwo nie staje tu w roli dobroczynnego siewcy pieniędzmi, ale stanęło do kontraktu: my bierzemy to, a to dajemy.</u>
<u xml:id="u-13.145" who="#komentarz">(Głosy: Cóż to, handel?)</u>
<u xml:id="u-13.146" who="#MarceliNowakowski">Tak jest, wolno ziemią handlować, tylko sumieniem nigdy nie trzeba, więc prawdopodobnie ten argument Panów nie powstrzyma od głosowania.</u>
<u xml:id="u-13.147" who="#MarceliNowakowski">Teraz, jeżeli chodzi o szkolę, p. Czapiński z takiem oburzeniem mówi, że gdy strajk szkolny wybuchł, żaden ksiądz nie ujął się za dziećmi. Panie Czapiński, w archiwum Kurii Warszawskiej jest list nieboszczyka ks. Wincentego Popiela, arcybiskupa Warszawskiego, pisany do Mikołaja I, w którym go zaklina na pamięć jego dzieci, jako starzec, stojący nad grobem, ażeby polskiemu dziecku szkołę polską dał. Arcybiskup nie krzyczał na ulicy, że jest patriotą, ale spowodował między innemi otwarcie u nas Macierzy Polskiej, wobec czego p. Czapińskiemu nie wolno tylko dla agitacji, bez podstaw, odsądzać biskupów od tego, że nie solidaryzowali się ze szkołą polską.</u>
<u xml:id="u-13.148" who="#komentarz">(P. Sanojca: Mówili, że wszelka władza od Boga pochodzi, że należy ją szanować.) A jeżeli tak, to pójdźmy dalej za tą szkolą. Ja i moje stronnictwo przyjmujemy konkordat tak, jak jest, jeżeli przeto mówimy już o szkole wyznaniowej, to tylko teoretycznie w danym wypadku, gdyż jej w konkordacie niema. Dziwię się jednak, bo kto jak kto, ale socjaliści nie powinni zwalczać szkoły wyznaniowej. Panowie, jeżeli Wy staracie się we wszystkich swoich poczynaniach, czy to w bankach własnych, czy w stowarzyszeniach, czy w sklepach własnych, czy to w kasach chorych, które chcecie opanować, czy w t. zw. uniwersytetach ludowych i robotniczych, na które przecie braliście subwencje rządowe, wprowadzić socjalistyczny kierunek handlowy, socjalistyczną pracę, socjalistyczną naukę, dlaczego my, katolicy, nie możemy sobie pozwolić na wspieranie przez bank katolików, wspieranie przez sklepy katolików.</u>
<u xml:id="u-13.149" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S:. Bo my chcemy raju na ziemi, a Wy chcecie raju w niebie. Brawa. Wesołość)</u>
<u xml:id="u-13.150" who="#MarceliNowakowski">Chcemy szkoły wyznaniowej, bo jesteśmy katolikami. Jak można się denerwować w sprawie szkół wyznaniowych będąc socjalistą i zapewniając, że się szanuje każdy pogląd? Nie, proszę Panów, to jest tylko ta racja, że socjalizm jako materialistyczna doktryna musi zwalczać wszystko to, co tylko pachnie religią.</u>
<u xml:id="u-13.151" who="#komentarz">(P. Sanojca: Pachnie?)</u>
<u xml:id="u-13.152" who="#MarceliNowakowski">Pachnie, pewnie, bo religia pachnie.</u>
<u xml:id="u-13.153" who="#komentarz">(P. Rudnicki: U was (zwracając się do lewicy): cuchnie.)</u>
<u xml:id="u-13.154" who="#MarceliNowakowski">W konkordacie zapewniono inspekcję nad religią katolicką kościołowi. I nie można się dziwić, skoro Konstytucja nasza uznaje w szkole i średniej i powszechnej religię, to któż ma być segregatorem wykładowców religii katolickiej? Prosta logika nakazuje, że o tem sądzić powinni biskupi katoliccy.</u>
<u xml:id="u-13.155" who="#MarceliNowakowski">Tak, jak nad religią protestancką niechaj sobie czuwa p. Bursche i dziwię się, że spotkałem się z broszurą p. Burschego, rozsyłaną posłom, który jako protestant chce koniecznie wtrącać się do katolicyzmu....</u>
<u xml:id="u-13.156" who="#komentarz">(Głos: U siebie ma niewiele widocznie do roboty.)</u>
<u xml:id="u-13.157" who="#MarceliNowakowski">I dlatego ingerencja kościoła katolickiego do religii katolickiej w wykładach może dziwić tylko fanatyków nienawidzących kościoła katolickiego, ale nie ludzi obiektywnych.</u>
<u xml:id="u-13.158" who="#komentarz">(P. Sanojca. W szkołach wykłada się religię, ale szkoły wychowują ateistów.)</u>
<u xml:id="u-13.159" who="#MarceliNowakowski">Już teraz nie wychowują.</u>
<u xml:id="u-13.160" who="#komentarz">(P. Sanojca: Ale między wami jest ich bardzo dużo.)</u>
<u xml:id="u-13.161" who="#MarceliNowakowski">P. Czapiński obawia się w poszczególnych artykułach konkordatu, że jest on skonstruowany na rzecz księży i na rzecz biskupów, ale ani art. 1 nie zagraża Państwu, ani art. 4, który mówi o bracchium seculare, bo przecież chyba w interesie Państwa jest, żeby nikt w Polsce publicznie nie nadużywał znaków ogólnie znanych, żeby się w Polsce nie szerzyło publicznie oszukaństwo. Przeciwstawić się temu gdyby ktoś udawał księdza wtedy, kiedy nie jest księdzem, to jest nie tylko w interesie kościoła katolickiego, lecz i w interesie każdego obywatela, uczciwego Polaka, a więc i Rządu, który powinien wychowywać Polaków na uczciwych obywateli i przeciwstawiać się wszelkim zakusom publicznego kłamstwa, publicznego oszukaństwa.</u>
<u xml:id="u-13.162" who="#MarceliNowakowski">P. Czapiński obawia się również, że księża mają szczególniejsze przywileje w wojsku. Pamiętam z Komisji Wojskowej w tej sprawie dość długie wywody; przedstawiciel P. P. S. p. Lieberman był łaskaw jednak uznać, że taka postawa i takie prawa, jakie przyjęto w Komisji Wojskowej, właśnie są państwowe, dla dobra Państwa, a przecież w konkordacie niema nic więcej ani na jotę, tylko to, co jest w ustawie o powszechnej służbie wojskowej.</u>
<u xml:id="u-13.163" who="#komentarz">(P. Putek: Więc poco to było wstawiać do konkordatu?)</u>
<u xml:id="u-13.164" who="#MarceliNowakowski">Bo konkordat mówi o kościele katolickim, a nie o p. Putku.</u>
<u xml:id="u-13.165" who="#komentarz">(Głos: Kiepski dowcip. — P. Putek może być jeszcze księdzem.)</u>
<u xml:id="u-13.166" who="#MarceliNowakowski">Więc zarzut, który tu był podnoszony, niema w sobie takich wartości, któreby mogły skłonić bezstronnego człowieka do głosowania przeciw konkordatowi.</u>
<u xml:id="u-13.167" who="#MarceliNowakowski">W Komisji Spraw Zagranicznych był również Głos przedstawiciela wschodniego kościoła katolickiego ks. Ilkowa. Wypowiedział on pewne obawy, czy nie będzie przez ten konkordat zbytniej supremacji kościoła łacińskiego. Mnie się zdaje, że ks. Ilkowowi i katolikom prawdziwym wschodniego obrządku chodzi o to, by katolicyzm ich był szczery, niewzruszony, by był godny tych wszystkich męczenników na Podlasiu, którzy właśnie za katolicyzm wschodni tyle męczarni ponieśli. — A jestem pewien, że wtedy będzie mocniejszy, im bardziej zespoli się z Rzymem. Nie możemy iść osobno, my księża i katolicy wszyscy tylko łącznie musimy stanąć do wywalczenia lepszej doli wspólnej Ojczyzny, do pogłębienia moralności wspólnej, do umocnienia tych prawd przedwiecznych, które, przetrwały 2.000 lat, które nie boją się rewolucji, które nie boją się wieców, które nie boją się agitacji, które nie boją się tanich broszurek i tanich efektów, a przetrwały poważne rzeczy i przetrwają.</u>
<u xml:id="u-13.168" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Amen.)</u>
<u xml:id="u-13.169" who="#MarceliNowakowski">Związek Ludowo-Narodowy już dawniej postawił zasadę, że będzie walczył o konkordat i na swym zjeździe postawił między naczelnemi swemi postulatami obronę czci kościoła katolickiego i uporządkowanie przez konkordat praw katolickich. Nic dziwnego, że za tym konkordatem w całości głosuje, bo ten konkordat pogłębia to prawo, wzmacnia Polskę wewnętrznie, daje wreszcie katolikom, którzy są na rubieży, tę pewność, że należą do biskupa już swojego w granicach Rzeczypospolitej; dalej ten konkordat wzmacnia nas na terenie międzynarodowym i również pomaga do uspokojenia wsi.</u>
<u xml:id="u-13.170" who="#komentarz">(Głos na lewicy: O! kolosalnie.)</u>
<u xml:id="u-13.171" who="#MarceliNowakowski">Tak jest, do uspokojenia wsi.</u>
<u xml:id="u-13.172" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Będzie Ksiądz widział to uspokojenie.)</u>
<u xml:id="u-13.173" who="#MarceliNowakowski">Pomaga ludziom, którym właśnie dobro wsi leży na sercu, a nie wygrywanie wsi dla osobistego wywyższenia; tym ludziom bezsprzecznie ułatwi pracę.</u>
<u xml:id="u-13.174" who="#MarceliNowakowski">My się nie łudzimy co do tego, że konkordat ten daje, co prawda, większą wolność wewnętrzną i kościołowi, ale też nakłada na episkopat polski wielkie obowiązki, wielkie obowiązki twórcze ku wzmocnieniu więzi kościoła katolickiego, ku podniesieniu ducha ogólnego, ku wprowadzaniu w jak największej mierze praw kościoła katolickiego w życie społeczne. Bo tam, gdzie wolność, tam jest też większy obowiązek i głosując za tym konkordatem, nie tylko jako katolicy ale i jako politycy nie wątpimy, że tak jak kościół katolicki w chwilach ciężkich dla Polski był jej ostoją, tak i dziś ku umoralnieniu społeczeństwa polskiego, ku podniesieniu go na duchu będzie ostoją i siłą.</u>
<u xml:id="u-13.175" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#LeonPluciński">Podczas ostatniego przemówienia padły słowa: „bezczelne kłamstwo” pod adresem mówcy. Stwierdziłem, że słowa te użyte zostały przez posła Durę i przywołuję go za to do porządku.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#LeonPluciński">Głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#SerhijChrucki">Wysoka Izbo! Skoro Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej nie uznała zasady oddzielenia kościoła od Państwa, konkordaty między Państwem a poszczególnemi kościołami są konieczne. Dziś Sejm obraduje nad pierwszym z tych konkordatów; mamy nadzieję, że niebawem Rząd przystąpi do zawarcia konkordatów i z kościołami innych, niekatolickich wyznań. Konkordat między Państwem Polskiem a Stolicą Apostołską nie jest i dla nas obojętny już z tego powodu, że jest on pierwszy i wskutek tego zasady tego pierwszego konkordatu bezwątpienia będą wzięte za podstawę dla konkordatów z kościołami innych wyznań. Oprócz tego konkordat niedaremnie był rozpatrywany w Komisji Spraw Zagranicznych, ma on pewną treść polityczną, wobec której też nie możemy być obojętni. Wreszcie konkordat między Stolicą Apostołską a Państwem Polskiem bezpośrednio nas dotyczy, skoro 55% narodu ukraińskiego, mieszkającego w Polsce, należy do wyznania grecko-katolickiego. Pozbawiony z winy Waszej możności posiadania swych przedstawicieli w Sejmie, ten odłam narodu ukraińskiego obronę wszystkich swoich, a w tem i religijnych interesów, powierzył nam, posłom ukraińskim wyznania prawosławnego.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#SerhijChrucki">Rozumie się samo przez się, że sprawy wyznaniowe musimy traktować z punktu widzenia ogólno narodowego, nie zaś z wąsko-wyznaniowego, a więc i ocena obecnego konkordatu między Stolicą Apostołską a Państwem Polskiem będzie przez nas zrobiona z uwagi na ogólne dobro narodu ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#SerhijChrucki">Przechodząc do charakterystyki konkordatu, pragnę podkreślić najgłówniejszą jego cechę. Jest on zwycięstwem Państwa Polskiego, a raczej państwowej koncepcji obozu prawicowego. P. Minister St. Grabski może być dumny, co prawda, nie tyle jako delegat Rządu, lecz więcej jako leader prawicy. Jego ideologia znalazła całkowity wyraz w konkordacie. Co uzyskało Państwo Polskie w konkordacie? Polska uzyskała nowego sojusznika, sojusznika bez zastrzeżeń w Stolicy Apostołskiej. Watykan papieski zjednoczył swoje interesy z interesami Państwa Polskiego. Słuszność miał p. sprawozdawca prof. Dubanowicz, mówiąc na posiedzeniach komisyjnych, że w konkordacie interesy kościoła katolickiego zidentyfikowane są z interesami Państwa Polskiego, i dlatego stwierdził, że w konkordacie wszędzie wprowadzona została zasada równowagi między Państwem Polskiem a Stolicą Apostołską. I wobec tego słowa p. delegata Grabskiego nie są czczą chwalbą, że Ojciec Święty bardzo życzliwie odnosi się do Polski, że istnienie silnej, wielkiej Polski uważa on za konieczne dla Europy i cywilizacji.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#SerhijChrucki">P. koreferent poseł socjalistyczny Czapiński z wielką podejrzliwością odnoszący się do Watykanu i jego polityki, daremnie doszukiwał się w konkordacie odbicia jednej z tez polityki Watykanu, supremacji kościoła katolickiego nad państwem. Zbity z właściwego tropu p. Czapiński nie zauważył, a może me chciał tego zauważyć, że Rzym jednak pozostał sobie wierny i nie zarzucił swej idei kierowania międzynarodową polityką, Względnie wpływania na nią. Nie panowanie nad świecką władzą w Polsce, lecz wspólne z Polską i przez Polskę odpowiednie wpływanie na politykę tak światową, jak i samej Polski, oto cel Rzymu, mieszczący się w konkordacie.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#SerhijChrucki">P. prezes Komisji Spraw Zagranicznych Dębski słusznie powiedział, że w swej polityce Watykan od czasu uchwalenia konkordatu nic nie przedsięweźmie takiego, co byłoby szkodliwe dla Państwa Polskiego. Rzym bardzo daleko zaangażował się w polityce polskiej. Pod tym względem Watykan poszedł tak daleko, że na rzecz państwowości polskiej przyniósł w ofierze nawet interesy religijne. Celem szerzenia wiary katolickiej śród innowierców, bardzo korzystne było istnienie dla Rzymu takich diecezji, które miały siedzibę swą poza granicami Państwa Polskiego, jak witebska, mohylewska i inne, ale dla Państwa Polskiego było to bardzo niepożądane i Rzym ustępuje. Konkordat ustala granice wszystkich diecezji w obrębie Państwa Polskiego, tem samem Rzym zabezpiecza Państwo Polskie na przyszłość od możliwości ingerencji obcych państw W wewnętrzne sprawy polskie, a co ważniejsza, swoim autorytetem niejako sankcjonuje obecne granice Państwa Polskiego i to w chwili, kiedy zakwestionowana jest słuszność tych granic. Miał rację p. profesor i Minister Stanisław Grabski, spiesząc się z zawarciem konkordatu i odkładając na czas późniejszy załatwienie szeregu innych i to ważnych spraw, jak np. kwestii patronatu i sprawy dóbr, odebranych Kościołowi przez władze państw zaborczych. Kto wie, czyby w obecnej chwili Rzym poszedł tak łatwo na zawarcie konkordatu tej treści, jak parę tygodni temu. Trzeba przyznać dyplomatyczną zręczność p. Stanisławowi Grabskiemu. Watykan nie tylko sankcjonuje i uznaje obecne granice Państwa Polskiego, lecz podtrzymuje i inne imperialistyczne aspiracje Polski, np. w stosunku do w. m. Gdańska. Dziwnie uderza, że wysuwając tezę, iż granice diecezji nie mogą wychodzić poza granice Państwa, konkordat robi wyłom w tej tezie tam, gdzie to wychodzi na korzyść Państwa Polskiego. Unisono z apetytem Polski na Gdańsk, konkordat jurysdykcję nad katolickimi mieszkańcami Gdańska powierza arcybiskupowi polskiemu a nie niemieckiemu, jak raczej możnaby przypuszczać. Tak to w tej kwestii Watykan patrzy przez pryzmat polskich dążeń, otwarcie skazując się na nieprzyjemności od Niemiec, a jeszcze w wyższym stopniu od Litwy. I oto pierwszym rezultatem i echem zawarcia konkordatu między Polską a Stolicą Apostołską był zamach na nuncjusza Stolicy Apostołskiej na Litwie i zerwanie przez rząd tego państwa rokowań z Rzymem w sprawie konkordatu.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#SerhijChrucki">Ale nie tylko w dziedzinie polityki zagranicznej Rzym patrzy oczyma Polski, w innych kwestiach widzimy tę samą bliskość między Stolicą Apostołską a Państwem Polskiem. Znamienne jest przedewszystkiem twierdzenie, które się wkłada w usta Ojca Św., że dobry katolik będzie zawsze dobrym obywatelem. Watykan poza tem świadomie przyrzeka lojalność podległego mu duchowieństwa wobec Państwa Polskiego, a to lojalność nie tylko bierną, lecz i czynną!</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#SerhijChrucki">Wobec ścisłego związku między Państwem Polskiem a Stolicą Apostołską w razie zatargu między niemi wszystkie spory muszą być uregulowane w drodze wzajemnego porozumienia i dlatego, że tak powiem, ma być rozjemcza instytucja złożona z równej liczby przedstawicieli obu stron,</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Do tego każdy jest obowiązany, nie potrzeba żadnego rozjemstwa.)</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#SerhijChrucki">Nie mogłaby być przeprowadzona taka zasada wzajemnego porozumienia w konkordacie, jeśliby nie było tej ścisłej łączności między obiema stronami. Co więcej, w dziedzinie polityki wewnętrznej Rzym i Watykan angażują się tak daleko, że nawet zupełnie sankcjonowały politykę koncepcji stronnictw prawicowych. W tem miejscu zaczyna się zwycięstwo ideologii p. Stanisława Grabskiego z dziedziny polityki wewnętrzno-narodowościowej. Stronnictwa prawicowe przywiązują wielką wagę do takiej instytucji, jaką jest Kościół w rozumieniu państwowem, i właśnie z Kościoła łacińskiego z jego olbrzymią potężną organizacją prawicowe stronnictwa pragną zrobić narzędzie swej polityki narodowościowej, narzędzie polonizacji.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(P. Michalak: Cerkiew prawosławna była carskiem narzędziem.)</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#SerhijChrucki">I tu znów Watykan zdaje się poszedł na znaczne ofiary ze swej strony. W interesie Rzymu leży szerzenie wiary katolickiej wśród innowierców. Dotychczas misja niesienia katolicyzmu na wschód była powierzona Kościołowi grecko katolickiemu; unia miała być pierwotnie pomostem, po którym z większą łatwością ludność prawosławna miała być przeprowadzona do Kościoła rzymsko-katolickiego. Taka była racja stanu unii, ale unia nie doprowadziła całkowicie do wytkniętego celu. Prawda, Ojca Św. uznaje obecnie do 4 milionów ludzi, którzyby nie byli w jego pasterskiem stadzie, gdyby nie istniała unia, ale unia nie zrobiła ze swych wyznawców łacinników i z pewnego środka stała się rzeczą samoistną; nie znaczy to jednak, żeby przez to przeinaczenie unicki Kościół stracił swą siłę misyjną. Przeciwnie, przestawszy być narzędziem pomocniczem Kościoła łacińskiego i ustalając się jako odrębny kościół narodowy, wskutek czego możnaby go nazwać ukraińsko katolickim, zamiast pierwotnej nazwy grecko-katolickiego, Kościół unicki tylko wzmocnił swoją siłę posłanniczą. Lepiej od ukraińsko-katolickiego Kościoła nikt nie mógłby nieść misji katolickiej na wschód, szczególnie w obecnej chwili, kiedy naród ukraiński usiłuje na wielkiej Ukrainie stworzyć swą narodową autokefaliczną cerkiew, odrębną od cerkwi moskiewskiej, i kiedy między temi cerkwiami idzie walka na Ukrainie. Przed narodem ukraińskim, który za główny swój cel w obecnych warunkach uważa zjednoczenie swych ziem w jedną całość, samo przez się wysuwało się zadanie osiągnięcia unifikacji i na gruncie wyznaniowym. Nie wiadomo, jakby było rozwiązane to zagadnienie; obecnie z całkowitą obiektywnością można stwierdzić, że konkordat między Rzecząpospolitą a Stolicą Apostołską znacznie obniżył szanse Kościoła unickiego w tym sporze z cerkwią prawosławną o wpływ na naród ukraiński. Konkordat odbiera obrządkowi grecko katolickiemu jego misję i przekazuje ją obrządkowi łacińskiemu. I w tem jest ofiara Watykanu, bo siła posłannicza kościoła łacińskiego nigdy nie będzie dorównywała takiejże potencji kościoła grecko-katolickiego. Konkordat ideowo przekreśla unię i po macoszemu traktuje ten kościół. Powierzając propagandę wiary katolickiej od obecnej chwili kościołowi łacińskiemu, konkordat w myśl tej zasady stwarza na terenach ziem ukraińskich 5 diecezji rzymsko-katolickich i zaledwie utrzymuje 3 dotychczasowe diecezje grecko katolickie. Wobec tego jedna diecezja rzymsko-katolicka przypadać będzie na 750.000 dusz, okrągło biorąc, gdy tymczasem jedna diecezja grecko katolicka przypadać będzie na podwójną liczbę wiernych.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#SerhijChrucki">Mówiąc o uposażeniu duchowieństwa konkordat ani słowem nie zdradza troski Ojca Św. wobec żonatego duchowieństwa unickiego. A tak naturalne było to uczynić. W ten sposób konkordat podtrzymuje ideę celibatu. Można dwojako oceniać celibat, z punku widzenia interesu samego Kościoła można uważać go za korzystny lub nie. Niewątpliwie jednak z punku widzenia narodowego jest on bardzo szkodliwy dla narodu ukraińskiego pozbawiając go, że tak powiem, źródła jego inteligencji. Celibat jest ciosem wymierzonym inteligencji narodu ukraińskiego ręką wroga. Wspieranie przez konkordat celibatu pod tym względem jest bardzo charakterystyczne. Watykan w danym razie idzie na rękę tym, którzy chcieliby ubezwładnić naród ukraiński i w celu polonizacji pozbawić go jego inteligencji. Taki sam cel szerzenia polonizacji ma również przekazanie prowadzenia misji katolickiej wśród innowiernych Kościołowi łacińskiemu. Już mówiłem o tem, że Watykan na tej zmianie tylko przegra i niewątpliwie jest to z jego strony ofiara. Na czyją rzecz? Na korzyść ideologii p. Stanisława Grabskiego, ponieważ Kościół łaciński może być narzędziem polonizacji i tylko on jedynie. Co z tego, że mniej dusz innowiernych będzie nawróconych do Ojca Św. przez Kościół łaciński, niżby były nawrócone przez Kościół grecko-katolicki, za to nawrócone owieczki staną się Polakami. P. Prof. Stanisław Grabski dobrze wie, że w części ziem ukraińskich wśród najcenniejszych elementów ludu naszego istnieje jeszcze mylne identyfikowanie pojęcia przynależności narodowej z pojęciem przynależności wyznaniowej. Niestety, jeszcze sporo ludzi sądzi, że być katolikiem, to równocześnie znaczy być Polakiem i na tem stronnictwa prawicowe oparły swe rachuby polonizacyjne. W tym celu wspiera się jedynie Kościół łaciński przez konkordat i przeciwnie, po macoszemu się traktuje Kościół grecko-katolicki, bo ten, ostatni zawiódłszy nadzieje swych twórców, stał się ostoją narodowości ukraińskiej. — Wobec tej swojej właściwości stał się Kościół grecko katolicki niemiłym p. Stanisławowi Grabskiemu, a to uczucie potrafił on wpoić w Stolicę Apostołską. W tem leży zwycięstwo w konkordacie już nie Państwa Polskiego, lecz ideologii państwowej p. Stanisława Grabskiego i jego stronnictwa. Za takież zwycięstwo specjalnie p. Stanisława Grabskiego trzeba uważać i ten artykuł konkordatu, który mówi o języku dodatkowym nabożeństw i kazań. Teraz już konferencja biskupów będzie rozstrzygała tę kwestię i czy można wątpić o tem, że żaden inny język prócz polskiego nie będzie dopuszczony do tych nabożeństw i kazań? A więc język białoruski już nie będzie, jak dotychczas, rozbrzmiewał pod arkadami kościoła katolickiego — „ad majorem gloriam Poloniae”. Tu znów widzimy pewną ofiarę Kościoła rzymsko-katolickiego, zresztą jak i w innych rzeczach.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#SerhijChrucki">Czem się tłomaczy ta ofiarność Rzymu, która znalazła wyraz w konkordacie, co w zamian uzyska Kościół rzymsko-katolicki? Rzym w swej tysiącletniej historii zawsze dążył do tego, ażeby oprócz miecza duchownego jeżeli nie trzymać w swoich rękach miecz świecki, to przynajmniej rozporządzać nim, mieć kogoś, którego miecz byłby na usługach Kościoła. Watykan odczuł i dobrze zrozumiał, że Państwo Polskie, którego terytorium w 50% stanowią ziemie z niepolską ludnością, będzie za wszelką cenę dążyć do tego, ażeby zespolić na wieki te ziemie z rdzenną Polską, bo bez tych ziem z niepolską ludnością nie może istnieć wielkomocarstwowe Państwo Polskie. A więc Rzym stwierdził, że po drodze mu z Polską, że polska racja stanu idzie po linii interesów Watykanu. Szczególniej odpowiada interesom Rzymu ideologia p. Stanisława Grabskiego. Rzym zawsze był praktyczny i wołał stosować realne środki oddziaływania, niż metody oddziaływania o charakterze idealistyczno-duchowym.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#SerhijChrucki">Rzym jest przekonany, że Państwo Polskie wszystkiemi środkami będzie wspierało i nadal Kościół katolicki, tak, jak robiło to dotychczas, jednocześnie prześladując wszystkie inne wyznania, któreby mogły z nim współzawodniczyć. Rzym ma oczy i dobrze widział, jak nieprzyjaźnie traktowano Kościół grecko-katolicki za to, że stał się ostoją narodowości ukraińskiej. Rzym widział dalej, jak wobec jego odwiecznego rywala, cerkwi prawosławnej, zachowała się wskrzeszona Polska: najsamprzód lewica polska, będąc u władzy, starała się pozbawić cerkiew prawosławną materialnych środków, całego jej majątku, a dalej już prawicowe lub centrowe rządy odebrały tej cerkwi setki świątyń i pozbawiły ją wolności, wewnętrznego samorządu, całkowicie uzależniając ją od władzy świeckiej. Prawda, na przeszkodzie tej polityce wrogiej cerkwi prawosławnej mogłaby stać Konstytucja, mówiąc o równouprawnieniu wszystkich kościołów i związków religijnych, ale interpretować Konstytucję można, jak się komu podoba. I oto już słyszeliśmy w Komisji Konstytucyjnej. a drugi raz w Komisji Reform Rolnych ciekawe wyjaśnienie tej tezy o równouprawnieniu kościołów; centrowo-prawicowe stronnictwa, opierając się na tem, że według brzmienia Konstytucji Kościół katolicki zajmuje naczelne miejsce wśród równouprawnionych, już nie uznają całej zasady równouprawnienia.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#SerhijChrucki">A więc ani Konstytucja, ani wogóle nic nie będzie przeszkadzało Kościołowi zająć dominującego położenia w Państwie. Kościół rzymski wzmocni swe stanowisko, opierając się na tem, że interes Państwa Polskiego przynajmniej nie jest sprzeczny z jego własnym interesem. Co zaś do misji na wschodzie, to dopóki na wschodzie panuje bolszewizm, sprawa ta nie jest aktualna i dlatego usług grecko-katolickiego Kościoła narazie nie potrzebuje; zmienią się warunki w międzynarodowem położeniu — to będzie można zrewidować swe stanowisko wobec Kościoła grecko-katolickiego. Sytuacja w obecnej chwili każę oprzeć się na Polsce i iść po linii jej interesów. Tu się da osiągnąć maksymum realnych zdobyczy. Wobec tego praktyczny, a nie idealistyczny co do metod swej propagandy, Rzym chętnie idzie jakoby na ofiary i gotów jest identyfikować swe interesy z interesami Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#SerhijChrucki">Reasumując wszystko, co powiedziałem, stwierdzam, że konkordat identyfikuje interesy Stolicy Apostołskiej z interesami Państwa Polskiego, oraz z interesami stronnictw polskiej prawicy. Czyli ma to znaczyć, że Państwo Polskie, względnie reakcja polska wspólnie z Kościołem rzymsko-katolickim będzie prowadziła ofenzywę na naród ukraiński w celach polonizacyjnych. Dla narodu ukraińskiego konkordat obecny jest szkodliwy i przez nas, jako jedynych przedstawicieli tego narodu ukraińskiego, nie może być przyjęty.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#SerhijChrucki">W imieniu Klubu Ukraińskiego, oraz Białoruskiego oznajmiam, że Kluby te będą głosowały przeciw konkordatowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom odłożenie dalszej rozprawy nad tym punktem do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do drugiego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy, zmieniającej część drugą § 3 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o wierzytelnościach w walutach obcych (druk nr 1821). Projekt ustawy odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące interpelacje. Proszę p. Sekretarza o ich odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Zygmunta Piotrowskiego i tow. z Z.P.P.S. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie stałego zaniedbywania obowiązków przez kierownika agencji pocztowej w m. Lubieniu pow. włocławskiego oraz strat i krzywd, jakie z tego wynikają dla miejscowej ludności.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Sergjusza Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Oświaty w sprawie skarg ludności o fałszowanie w urzędzie gminnym w Poczajowie, pow. krzemienieckiego deklaracji szkolnych.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Sergjusza Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Oświeceniu Publicznego w sprawie odmowy urzędu gminy Borki, pow. krzemienieckiego, legalizowania podpisów rodziców na deklaracjach szkolnych i ewentualnego wymagania od rodziców metryk urodzenia.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Skrzypy z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i tow. do pp. Prezesa Rady Ministrów, Ministra Pracy i Opieki Społecznej, oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie unieważnienia listy lewicy klasowych związków zawodowych, oznaczonej nr 6 w czasie wyborów do powiatowej Kasy Chorych w Białymstoku.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Paszczuka i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia Antoniego Karasia przez funkcjonariuszów policji państwowej w Zabłotowcach pow. włodzimierskiego.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Skrzypy i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie werbunku do wojskowych organizacji armii ochotniczej gen. Wrangla.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Wojtiuka z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie masowych rewizji i praktyk prowokatorskich w pow. brzeskim.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Widoty i tow. z Klubu P.S.L. „Piast” do p. Prezesa Rady Ministrów oraz Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w przedmiocie wniesienia do Sejmu projektu ustawy o zaraźliwych chorobach zwierzęcych.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie niepoświadczenia deklaracji szkolnych w powiatach Słonimskim i dziśnieńskim.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Sprawiedliwości w sprawie zamknięcia szkoły białoruskiej i aresztowania nauczycielki przez starostę Słonimskiego.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie samowoli ułanów wojska polskiego, zakwaterowanych we wsi Lapunowo.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Serg. Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie odmowy sądu w Mikuliczach legalizacji podpisów na deklaracjach szkolnych, ewentualnie w sprawie zwlekania z tem, oraz w sprawie odmowy legalizowania podpisów przez burmistrza m. Mikuliniec.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zadania włościaninowi ciężkiej rany w głowę przez wachmistrza 27 pułku ułanów.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Chruckiego i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty „Diła”, dziennika ukraińskiego we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Serg. Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie teroryzowania i szykanowania ludności ukraińskiej przez organa policji państwowej w kołomyjskim powiecie, zdążającego do uniemożliwienia ludności ukraińskiej wykorzystania praw, przyznanych jej na polu szkolnictwa powszechnego przez ustawę z dn. 31 lipca 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. Ust. 79 poz. 766).</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Dmitriuka i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie odmowy wójtów gmin ratajczyckiej i łyszczyckiej poświadczania podpisów rodziców na deklaracjach szkolnych.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Podhorskiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie działalności magistratu miasteczka Ratno, prośby ludności o skasowanie tego magistratu i przyłączenia tego miasteczka do gminy Hirnyki (Górniki).</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Dmitrijuka i tow. z Klubu Ukraińskiego do Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego przymusowego pobierania przez komendanta policji państwowej gminy Dmitrowicze, powiatu brzeskiego podatku sianem.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Serg. Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Oświaty i Spraw Wewnętrznych w sprawie odmowy stwierdzania własnoręczności podpisów rodziców dzieci na deklaracjach z żądaniem wprowadzenia do szkoły języka wykładowego ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Serg. Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Oświaty w sprawie odmowy urzędów gminnych Obraszyn i Biełozórka stwierdzania podpisów rodziców na deklaracjach szkolnych z żądaniem szkoły z językiem wykładowym ukraińskim.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Serg. Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego pp. Ministrów Oświaty i Spraw Wewnętrznych w sprawie odmawiania przez urzędy gminne stwierdzania własnoręczności podpisów rodziców dzieci ukraińskich na deklaracjach szkolnych i opieszałego postępowania w tej sprawie starosty pow. lwowskiego.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Mazeckiego i tow. z klubu P. S. L. Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia 2 włościan przez przodownika policji państwowej posterunku Krylów, pow. hrubieszowskiego.</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#StefanSołtyk">Interpelacja ks. Kaczyńskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie szkodliwej działalności pewnych czynników wojskowych w D.O.K. I — Grodno.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Wład. Ostrowskiego i członków Komisji Komunikacyjnej w sprawie utworzenia Generalnej Inspekcji Kolejowej — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#MaciejRataj">Wniosek sejmowego klubu polskiego Niezależnej Partii Chłopskiej w sprawie zmiany systemu podatkowego — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Pieniążka i tow. w sprawie nieprawidłowej działalności izby skarbowej we Lwowie, dotyczącej wymiaru podatków — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#MaciejRataj">Wniosek klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie delegowania komisji sejmowej do zbadania nadużyć i gwałtów oraz samowoli policji w pow. iłżeckim, a także nieprawidłowego, stronniczego i niezgodnego z prawem wymiaru sprawiedliwości w sądzie pokoju w Lipsku — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Wędziagolskiego i tow. z klubu Z. P. L. S. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w przedmiocie ustalenia sprawiedliwych cen za wywłaszczone grunty przez Rząd dla celów budownictwa wojskowego na terenie D. O. K. I (Wilno). Nagłość tego wniosku będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#MaciejRataj">Następne posiedzenie proponuję odbyć jutro o godz. 10-ej rano z porządkiem dziennym tym samym co dzisiaj, z wyjątkiem punktu 2, który został dzisiaj załatwiony.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#MaciejRataj">Komisje, które zostały zapowiedziane na jutro rano, automatycznie będą przeniesione na popołudnie z tem, że ponieważ przez południem nie będzie głosowań, Komisja Budżetowa, która ma śpieszną robotę, może obrady swoje odbywać pomimo obrad plenum, a wszystkie inne komisje, jak zaznaczyłem wyżej, zostaną przesunięte na godz. 4 po południu.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#MaciejRataj">Nie słyszę protestu, porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 25 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>