text_structure.xml
162 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 12 min. 25 po pot.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, Minister Kolei Żelaznych Andrzej Nosowicz, Minister Poczt i Telegrafów Jan Moszczyński, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Alfred Chłapowski,</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 86 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 87 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Ossowski i Weinzieher. Listę mówców prowadzi p. Weinzieher.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Wolickiego i tow. ze Zw. P. P. S. do p. Prezesa Rady Ministrów i pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie systematycznego ograbiania z pieniędzy gminy i Skarbu Państwa przez wójta gminy Czuczewicze, pow. łuninieckiego, Wiernikowskiego, oraz w sprawie karygodnych nadużyć innych wójtów oraz policji państwowej w tymże powiecie.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Dymowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego postępowania komisarza Rządu na m. Łódź, oraz specjalnie przez niego uprawianego szykanowania Jow. Rozwój.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Szafranka i tow. z Klubu Zw. P. S. L. „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć policji państwowej we wsi Piestrzec, gm. Wójcze, pow. stopnickiego.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Pankratza i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie stosowania dalszych środków represyjnych wobec esperantystów.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Hulaka i tow. z Klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie zamknięcia lasów w pow. cieszanowskim.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie dzikich praktyk inkwizycyjnych, stosowanych przez policję m. Grodna.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Mochniuka i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty przez prokuratora prasowego we Lwowie urywków z poematu „Dwunastu” Aleksandra Bloka.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MaciejRataj">Otrzymałem od p. Marszałka Senatu pisma z zawiadomieniem, iż Senat przyjął bez zmian projekty ustaw:</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MaciejRataj">1) w przedmiocie podwyższenia opłat sądowych na obszarze sądów apelacyjnych: krakowskiego, lwowskiego i sądu okręgowego cieszyńskiego;</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#MaciejRataj">2) o rozciągnięciu na obszar województw: śląskiego, wołyńskiego, poleskiego i nowogrodzkiego, powiatów grodzieńskiego i wołkowyskiego, jak również gmin: białowieskiej, suchopolskiej i masiewskiej województwa białostockiego, oraz powiatów: wileńskiego, oszmiańskiego, święciańskiego, trockiego, brasławskiego, dziśnieńskiego, duniłowiczowskiego i wilejskiego ziemi wileńskiej mocy obowiązującej ustawy z dnia 26 marca 1920 r. w przedmiocie urządzania loterii i założenia polskiej państwowej loterii klasowej;</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#MaciejRataj">3) w przedmiocie zmiany ustawy o podatku giełdowym;</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#MaciejRataj">4) w przedmiocie zniesienia Ministerstwa Poczt i Telegrafów;</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#MaciejRataj">5) i przedmiocie ratyfikacji traktatu przyjaźni między Rzecząpospolitą Polską a Turcją, podpisanego w Lozannie dnia 23 lipca 1923 r.;</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#MaciejRataj">6) w przedmiocie ratyfikacji konwencji osiedleńczej. między Rzecząpospolitą Polską a Turcją, podpisanej w Lozannie dnia 23 lipca 1923 r.;</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#MaciejRataj">7) w przedmiocie ratyfikacji umowy handlowej między Polską a Turcją, podpisanej w Lozannie 23lipca 1923 r.;</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#MaciejRataj">8) o zastosowaniu stałej jednostki do obliczania danin, niektórych innych, dochodów publicznych, oraz kredytów, udzielanych przez instytucje państwowe i samorządowe.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#MaciejRataj">Dalej donoszę, że p. Mincbergowi udzieliłem urlopu na 3 dni i że pp. Jakowiuk i Roman usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie choroba.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt pierwszy: trzecie czytanie projektu ustawy w przedmiocie wypuszczenia serii i 6% złotych bonów skarbowych (druk nr 742a.) Głos ma p. Jaroszyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MarianJaroszyński">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MarianJaroszyński">Wobec oświadczenia Rządu, że wymaga absolutnie sumy 30 milionów w tej ustawie ze względu na konwersję i na obrót w P. K. O., poprawkę swoją, zgłoszoną wczoraj, podniosłem do wysokości żądanej przez Rząd, t. zn. do wysokości 30 milionów. Pozwoliłem sobie również dodatkowo złożyć wczoraj do art. 1 poprawkę, żeby zmienić słowa z dniem” na „z datą”, a to z tego względu, że nie można upoważnić Rządu, żeby wypuścił coś w czasie ubiegłym. Dlatego może być tylko „z data”, a me „z dniem” 15 grudnia.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#MarianJaroszyński">Do art. 2 zaś wnoszę sprostowanie omyłki, żeby zamiast brzmienia „art. 2–7” było „art. 2–6”.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JędrzejMoraczewski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JędrzejMoraczewski">Wobec braku zaufania do gospodarki p. Ministra Skarbu na żadną wewnętrzną pożyczkę nie możemy pozwolić p. Ministrowi, godzimy się jedynie na konwertowanie dotychczasowej emisji bonów złotych na nowe bony złote. Dlatego ponawiam wniosek o nową emisję bonów złotych w wysokości 15 milionów, t. j. takiej kwoty, jaka jest potrzebna na konwersję bonów; nie powoduje to nowej emisji marek i inflacji marki. Z tego powodu będziemy głosowali zarówno przeciw wnioskowi o 30 milionów, jak przeciw wnioskowi o 50 milionów, a tylko za konwersją w wysokości 15 milionów.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Wysoką Izbę o uchwalenie mojej poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa wyczerpana. Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Rymar.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#StanisławRymar">Rząd zniżył swoje żądanie z 50 milionów na 30 milionów, motywując to tem, iż art. 7 dawnej ustawy nie będzie miał zastosowania do serii II, nie będzie tedy można opłacać podatków bonami serii II, więc wystarczy na konwersję 15 milionów złotych. Drugich 15 milionów potrzebuje na uwzględnienie postulatów, zawartych w dwóch rezolucjach, jednomyślnie przez Komisję Budżetową przyjętych, mianowicie na zabezpieczenie od dewaluacji funduszów użyteczności publicznej i drobnych wkładek oszczędnościowych. Dlatego też proszę o przyjęcie poprawek p. posła Jaroszyńskiego, a odrzucenie wniosków p. posła Moraczewskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Ponieważ komplet jest jeszcze bardzo niedostateczny, proponuję, żebyśmy odbyli głosowanie po wyczerpaniu 2 punktu porządku dziennego. Sądzę, że Panowie się na to zgodzą. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba zgadza się na odłożenie głosowania po wyczerpaniu drugiego punktu porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MaciejRataj">Narazie więc przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o poprawkach, zaproponowanych przez Senat do projektu ustawy o uprawnieniach organów wykonawczych władz skarbowych (odbitka na szapirografie).</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#MaciejRataj">Jako sprawozdawca głos ma p. Michalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JerzyMichalski">Proszę Panów!</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JerzyMichalski">Senat na posiedzeniu dn. 3 listopada uchwalił wprowadzić do art. 4 projektu ustawy o uprawnieniach organów wykonawczych władz skarbowych pewne zmiany. Mianowicie Sejm uchwalił, żeby w razie koniecznej potrzeby wolno było organom skarbowym przeprowadzać rewizję osobista. Senat na posiedzeniu w dniu 3 listopada uchwalił skreślenie tego przepisu. Komisja Skarbowa rozważyła dokładnie stanowisko Senatu i motywy, które kierowały tak Senatem, kiedy skreślił, jak też Sejmem, kiedy uchwalił ten punkt ustawy, i nabraliśmy przekonania, że w obecnym czasie naprawy Skarmi, z uwagi na wielką demoralizację, która jest, na handel walutami i spekulację w dziedzinie walut, mimo wszystko należy ten rygorystyczny środek utrzymać w mocy. Zarazem jednak zdawaliśmy sobie dobrze sprawę z tego, że należy w jakiejś formie zapobiec możliwym szykanom ludności przez organa władz i z tego powodu wyłoniła się rezolucja, uchwalona przez Komisję, wzywająca Rząd, aby w rozporządzeniu wykonawczem, które ma być wydane do ustawy o uprawnieniach władz skarbowych, umieszczono przepis, że przeprowadzanie rewizji osobistych powinno być zarządzone jedynie w razie uzasadnionego podejrzenia, a nie szablonowo i generalnie, z uniknięciem niepotrzebnych szykan, które ludność rozgoryczają, a Skarbowi Państwa wątpliwe, względnie niewspółmierne przynoszą korzyści.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JerzyMichalski">Następnie rezolucja druga wzywa Rząd, aby w rozporządzeniach wykonawczych umieścił przepis, że protokóły rewizji powinny być spisywane na naumyślnie wydrukowanych drukach, wydanych odnośnym urzędnikom za pokwitowaniem.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#JerzyMichalski">Pozwalam sobie prosić o przyjęcie uchwały Komisji Skarbowej i obu rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Do głosu nikt się nie zgłosił, rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#MaciejRataj">Jak Panowie widzą w odbitce na szapirografie, do art. 4 jest poprawka Senatu, a Komisja wnosi o odrzucenie tej poprawki. Czy jest kto przeciwny odrzuceniu?</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(Głos: Jest.)</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#MaciejRataj">W takim razie muszę zarządzić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za odrzuceniem, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania następujący: za odrzuceniem głosowało posłów 280, przeciw 50. Jest kwalifikowana większość za odrzuceniem poprawki Senatu. Poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#MaciejRataj">Komisja Skarbowa zgłasza dwie rezolucje, które Panowie mają powielone na hektografie. Proszę Posłów, którzy są za obiema rezolucjami, zaproponowanemu przez Komisję, aby wstali. Stoi większość, rezolucje przyjęte. W ten sposób ten punkt porządku dziennego został załatwiony.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#MaciejRataj">Wracamy do 1 punktu, mianowicie do głosowania, któreśmy odłożyli, nad ustawa w przedmiocie wypuszczenia serii i 6% złotych bonów skarbowych. Do ustawy tej zgłoszono poprawki, mianowicie do art. 1 i 2. Do art. 1 są trzy poprawki: najpierw poprawka, aby w wierszu drugim słowo „dniem” zastąpić słowem „datą”, dalej, ażeby w ostatnim wierszu „50 milionów” zastąpić liczbą „15 milionów” — jest to wniosek posła Moraczewskiego — i wniosek p. Jaroszyńskiego, aby było „30 milionów”.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#komentarz">(P. Diamand: Dlaczego 30 milionów?)</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#MaciejRataj">Będziemy głosowali nad poprawką pierwszą, mianowicie, ażeby słowo „dniem” zastąpić słowem „datą”. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#komentarz">(P. Diamand: Nasz Sejm jest bez daty.)</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Diamand, proszę nie przerywać.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do głosowania nad poprawką p. Moraczewskiego, jako dalej idącą, ażeby liczbę „50 milionów” zastąpić liczbą „15 milionów”. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Biuro nie jest zgodne, musze zarządzić głosowanie przez drzwi. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni zaś — z napisem „nie”</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania następujący: za poprawką p. Moraczewskiego głosowało posłów 158. przeciw 187. Poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania nad poprawką p. Jaroszyńskiego. Panowie znają poprawkę p. Jaroszyńskiego, ażeby zamiast „50 milionów” było „30 milionów”. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Jaroszyńskiego, żeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MaciejRataj">Do art. 2 jest poprawka p. Jaroszyńskiego, mianowicie, ażeby cyfrę „7” zastąpić cyfrą.,6”, więc byłoby: „mają zastosowanie art. 2–6”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#MaciejRataj">Proszę tych Posłów, którzy są za cała ustawą, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#MaciejRataj">Są jeszcze rezolucje. Najpierw rezolucje komisyjne. Panowie je znają.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(P. Rudziński: Prosimy o odczytanie)</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#MaciejRataj">„Sejm wzywa Rząd, aby przy sprzedaży 6% złotych bonów skarbowych uwzględnił w pierwszym rzędzie instytucje dobra publicznego, jak towarzystwa ubezpieczeń od ognia i na życie, kasy chorych, kasy sieroce, depozyty sądowe, P. K. O. i t. d.”. „Sejm wzywa Rząd, aby zależne od siebie instytucje dobra publicznego wezwał do lokowania zbędnych zapasów swojej, gotówki w 6% złotych bonach skarbowych”.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#MaciejRataj">Są to rezolucje, zaproponowane przez Komisję. Czy można głosować nad obiema razem, czy też Panowie żądają oddzielnego głosowania?</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(Głosy: Nie.)</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za temi rezolucjami, ażeby wstali. Stoi większość, rezolucje Komisji przyjęte.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#MaciejRataj">Dalej jest rezolucja p. Jaroszyńskiego.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(P. Jaroszyński: Cofnięta).</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#MaciejRataj">W ten sposób ten punkt porządku dziennego został załatwiony.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy, tyczącej się przedłużenia mocy obowiązującej ustawy z dnia 7 kwietnia 1922 r. w przedmiocie podwyższenia i zrównania stawek przy niektórych opłatach stemplowych, oraz rozciągnięcia jej mocy obowiązującej na obszar górnośląskiej części województwa śląskiego (druk nr 909 i 869).</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#MaciejRataj">Jako sprawozdawca głos ma p. Wartalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#StanisławWartalski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#StanisławWartalski">Mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie jednomyślną uchwałę Komisji Skarbowej w sprawie druku sejmowego nr 869, t. j. przedłożenia rządowego, tyczącego się przedłużenia mocy obowiązującej ustawy z 7 kwietnia 1922, oraz 24 marca 1923, oraz rozciągnięcia jej na obszar górnośląski.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski).</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#StanisławWartalski">Powodem, dla którego Rząd wystąpił z tem przedłożeniem, była okoliczność, że z dniem 1 stycznia 1924 r. wygasają pełnomocnictwa do określania norm, wynikających, z ustawodawstwa stemplowego, i wskutek tego musi nastąpić wznowienie tych pełnomocnictw, żeby uniknąć stanu eks lex. Komisja Skarbowa zastanawiała się nad przedłożeniem rządowem, a dyskusja szła głównie w trzech kierunkach. Przedewszystkiem chodziło o to, czy istotnie jest pożądane, żeby ten stan rzeczy niezmiernie wadliwy, w którym w tej chwili się znajdujemy, przedłużać na rok 1924, czyby nie było właściwiej ten okres o ile możności skrócić. Stąd wynika nawet wniosek, żeby ten okres skrócić do 3 miesięcy; był to wniosek p. Malinowskiego. Wobec tego, że Ministerstwo Skarbu oświadczyło, że w tak krótkim czasie nie będzie mogło przedstawić, względnie Sejm nie mógłby uchwalić nowej jednolitej ustawy stemplowej, która w tej chwili jest opracowywana w Ministerstwie Skarbu, postanowiono jednomyślnie przedłużyć termin na 6 miesięcy, a wiec do 30 czerwca 1924 r., zarazem związano Rząd w drodze rezolucji, wniesionej przez p. Malinowskiego, co do tego, żeby wniósł do dn. 20 stycznia 1924 r. ustawę jednolitą, mającą na celu zunifikowanie ustawodawstwa stemplowego, dotychczas w sposób niezmiernie chaotyczny u nas stosowanego na zasadzie istniejących przepisów. Panowie w dr. nr 869 mają przytoczony szereg rozporządzeń, w ilości 16, a łącznie z rozporządzeniami, które zmieniają niektóre z tych rozporządzeń, w ilości 18; pozatem istnieje szereg rozporządzeń o charakterze wyłącznie dzielnicowym, w związku z tem, że istnieją dotychczas odmienne ustawodawstwa cywilne w poszczególnych dzielnicach. Chodzi więc o to. ażeby tę unifikację jak najrychlej przeprowadzić. Z tego względu, jak rzekłem, skrócono termin do 30 czerwca 1924 r. i związano Rząd terminem 20 stycznia 1924 r. co do przedstawienia Sejmowi zunifikowanej ustawy stemplowej.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#StanisławWartalski">Drugim głównym punktem dyskusji w Komisji Skarbowej było to, czy należy tak niekompletne, tak chaotyczne ustawodawstwo rozciągać w jego całokształcie na obszar górnośląski województwa śląskiego. Uznano jednomyślnie, że nie byłoby wskazane, jak się wyrażono, zarażać ludności górnośląskiej tem wadliwem ustawodawstwem. Z tego powodu postanowiono w art. 4 upoważnić Ministra Skarbu do podwyższania stawek przy opłatach stemplowych na obszarze górnośląskiej części województwa śląskiego do wysokości, obowiązującej w całem Państwie, a to dlatego, że ludność tej części województwa śląskiego okazuje zniecierpliwienie z powodu wadliwych przepisów i zbyt niskich stawek, które tam obowiązują.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#StanisławWartalski">Trzecim wreszcie punktem, który był przedmiotem dyskusji, było to, w jaki sposób należy waloryzować opłaty stemplowe, czy według dotychczasowego sposobu, mianowicie według wskaźnika cen hurtowych, czy też zastosować tu ustawę o jednostce obliczeniowej, ustawę waloryzacyjną, która już została przez Sejm i Senat przyjęta. Jednomyślnie wyrażono opinię, że waloryzacja według franka złotego powinna tu w całej rozciągłości obowiązywać.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#StanisławWartalski">Z tych też powodów, przechodząc do poszczególnych artykułów, zaznaczam, że w art. 1 według druku nr 869 i w art. 2 zmieniono odnośne dyspozycje co do przedłużenia obowiązujących ustaw nie do końca roku 1924, lecz do końca 30 czerwca 1924. Następnie w art. 3 skreślono zdanie, mówiące o art. 12 ustawy z dnia 24 marca, które się odnosi do wykładnika cen hurtowych. Uznano wobec tego za zbędny art. 4, zmieniono, jak oświadczyłem już, art. 5, zastępując go nowem brzmieniem art. 4 dodając po wyrazach „w ustępie czwartym słowa „art. 1”. Wreszcie przyjęto przy tej okazji tę zasadę, że odnośnie do weksli kaucyjnych kwota, od której ma być obliczona opłata stemplowa, nie będzie kwotą podaną w ustawie z dnia 26 października 1921 roku, t. j. 500,000 mk., lecz 500 milionów marek. Art. 6 mógł pozostać bez zmiany, natomiast art. 7 odpowiednio zmieniono, mianowicie ustalono, że ustawa ta ma wejść w życie z dniem 1 stycznia 1924. w tem przekonaniu, że do tego czasu zarówno Sejm, jak i Senat ustawę w tem brzmieniu, jak powiedziałem, jednomyślnie uchwalonem w komisji, raczy przyjąć.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#StanisławWartalski">Wobec tego proszę Wysoką Izbę, aby raczyła uchwałę Komisji Skarbowej przyjąć i ustawę tę zatwierdzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JędrzejMoraczewski">Otwieram rozprawę. Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Nie zgłoszono poprawek. Jest tylko jedna poprawka formalna, by w art. 4 poprawić błąd drukarski po słowie „czwartym” dodać „art. 1”. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, 7 za przyjęte. Nie słyszę sprzeciwu, uznam art. 1 uważam te artykuły za przyjęte. Co do tytułu również nie słyszę sprzeciwu. Uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JędrzejMoraczewski">W ten sposób ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta. Jest wniosek o odbycie zaraz trzeciego czytania. Nie słyszę sprzeciwu, przystępujemy do trzeciego czytania. Proszę Panów. Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JędrzejMoraczewski">Jest jeszcze zgłoszona rezolucja:</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JędrzejMoraczewski">„Sejm wzywa Rząd, aby do 20 stycznia 1924 r. przedłożył Sejmowi projekt nowej ustawy o opłatach stemplowych”. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem rezolucji, aby wstali. Stoi większość, rezolucja Komisji przyjęta. W ten sposób ustawa w drugiem i trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Rolnej o projekcie ustawy o parcelacji i osadnictwie (druk nr 901 i 719). Głos ma p. Herz.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WładysławHerz">Wysoka Izbo! Po raz trzeci jesteśmy świadkami ważnych, a nawet namiętnych debat w sprawie zasadniczego uregulowania posiadania ziemi w Państwie. W tej Wysokiej Izbie sprawa ta była już poprzednio dwukrotnie omawiana. I tak w roku 1919 przy zasadniczem rozpatrywaniu ustawy o reformie rolnej nie kto inny, jak właśnie sam p. Premier Witos niezadowolony z ówczesnej uchwały Sejmu Ustawodawczego, kroczył na czele swego stronnictwa, opuszczając demonstracyjnie salę obrad z pieśnią na ustach: „O cześć Wam Panowie magnaci”. Słyszeliśmy też wówczas jeszcze inne deklamacje mówców stronnictwa p. premiera Witosa, a mianowicie mówiono, że jeżeli „nie pomogą głosy, to pomogą kosy”. W międzyczasie owe „złowrogie kosy” zamieniono na więcej wygodne fotele ministerialne i wątpię, by dziś owe groźby u tych panów stanowiły jakiś walor.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WładysławHerz">Z obecnych debat, ponieważ mówię prawie przy końcu dyskusji, więc mogę sobie wysnuć zupełnie obiektywny obraz i znaczenie tych ustaw jak i tych głosów, szczególnie głosów ze strony większości rządowej co do zasadniczych spraw, zamieszczonych w samej ustawie. Podczas obecnej debaty zauważyć mogliśmy, że w łonie samych stronnictw większości rządowej, mam na myśli np. przemówienie p. posła Bitnera (Chadecja) i p. posła Kowalczuka (Piast) — powstała jak gdyby sprzeczka domowa, niby taki werbel domowy. W łonie więc tychże stronnictw są najrozmaitsze rozbieżności co do samej ustawy. Trudno wiec żądać od opozycji, by ona popierała sprzeczne postulaty w Jonie większości. Jeżeli zaś ja dzisiaj głos zabieram, to przedewszystkiem dlatego, ażeby jeszcze pod koniec tej debaty przedstawić Wysokiej Izbie zapatrywania i żądania sfer robotników rolnych, a w szczególności jednej z największych i najpoważniejszych organizacji w tym względzie, t. j. Związku Robotników Rolnych i Leśnych Zjednoczenia Zawodowego Polskiego, liczącego kilkaset tysięcy członków.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#komentarz">(Głos w centrum: Kilkaset?)</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#WładysławHerz">Tak jest.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(Głos: Ani razu nie broniliście na komisji tej ustawy)</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#WładysławHerz">Niech p. Kolega przyjmie do wiadomości, że broniliśmy tej ustawy przynajmniej tak jak Pan, jeśli nie więcej i bronić jej będziemy nadal; broniliśmy jej już wówczas, kiedy Pana jeszcze w Sejmie nie było!</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#WładysławHerz">Otóż poglądy sfer robotników rolnych, jeżeli mam szczerze je przedstawić, są następujące: Związek Robotników Rolnych Zjednoczenia Zawodowego Polskiego już dawno, jak tylko rozeszły się pierwsze słuchy o wniesieniu do Sejmu nowego projektu o parcelacji i osadnictwie, powziął zasadnicze uchwały, w których powiedział, że zasadniczo owszem zupełnie doceniamy jako robotnicy ustawę o parcelacji i osadnictwie dla Państwa Polskiego, lecz uzależniamy nasze stanowisko do każdej takiej ustawy od zagwarantowania i zabezpieczenia przez nią istotnych i żywotnych interesów ludu rolnego. Proszę Panów, niech się Panowie czasem nie dziwią, że takie a nie inne stanowisko zajmujemy, przecież, jeżeliby Panowie sądzili, względnie Rząd nieobecny dzisiaj, że wystarczą dla ludu rolnego, dla robotników bezrolnych i małorolnych zwykłe tylko papierowe przyrzeczenia, to mogę oświadczyć, że się strasznie pomylił, albo sądzi może, że na naiwności robotników rolnych będzie nadal jeździł. To się skończyło! Dzięki dotychczasowemu czteroletniemu doświadczeniu na tem polu mamy dziś zupełnie jasny obraz, co sądzić i obiecywać może sobie robotnik rolny, jeżeli projekt ustawy, który leży przed nami, zostanie w tej formie i brzmieniu przez Wysoką Izbę uchwalony. Jedni panowie nazywają projekt ten reformą rolną, inni nazywają to parcelacją i osadnictwem, jeszcze inni kolonizacją, ale mniejsza o nazwę, bo jeśli chodzi o samą zasadę, jest to to samo. Lecz Rząd przychodzący z taką zasadniczą ustawą znowu daje w niej tylko papierowe obiecanki dla robotników rolnych i wogóle dla ludu roboczego.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#WładysławHerz">Na czym ja to opieram? Wprawdzie z jednego artykułu obecnego projektu, a równocześnie i z przemówienia p. pos. Kowalczuka można było się czegoś dowiedzieć o mającym nastąpić i być przedłożonym Wysokiej Izbie w najbliższym czasie projekcie ustawy o sfinansowaniu ustawy o parcelacji. Ale, proszę Panów, nie uważajcie nas za na tyle naiwnych po tyloletniem doświadczeniu, że byśmy znowu na wasz lep poszli. Projekt obecnej ustawy, jeżeli ma być uchwalony obecnemu Rządowi, a nie zawierający szczegółów sfinansowania jej, jest to uchwalenie temu Rządowi weksla „in blanco”. A któż nam zagwarantuje, jeżeli ustawa ta zostanie w obecnym projekcie uchwalona, że projekt ten da dostateczne gwarancje przeprowadzenia praktycznego dla dobra obywateli? Gdzież jest ta gwarancja? Dlatego nie żądajcie Panowie, którzy wnosicie obecnie projekt tej ustawy, a nie dajecie żadnych wniosków szczegółowych o sfinansowaniu jej, które są dla nas jedynie miarodajne i od których uzależniamy swoje głosy, nie żądajcie od nas uchwalenia weksla „in blanco” Rządowi, albo większości rządowej. Postąpilibyśmy zupełnie niewłaściwie i lekkomyślnie, gdybyśmy to uczynili i na żadne piękne obietnice już nas nikt nie dostanie. Bo, widząc co robi p. Minister Skarbu Kucharski, jak karkołomne linoskoczne koziołki wywija, niech Panowie nie żądają od nas, którzy reprezentujemy tak bardzo poważną część społeczeństwa polskiego, jak robotników rolnych, żebyśmy w tym wypadku mieli uchwalić ustawę na ich niekorzyść, byśmy mieli zaprzepaszczać ich żywotne interesy życiowe! Samo żądanie tego od nas byłoby bardzo charakterystyczne. W ustawie mówi się tam gdzieś chyłkiem o robotnikach rolnych, o bezrolnych, emigrantach i t. d., ale tak sobie, od niechcenia. Naturalnie, że stronnictwom rządowym i włościańskim sprawa robotnicza nie może leżeć na sercu, to rozumiem, ale od tego jesteśmy my, ażeby z tej trybuny Panom oświadczyć, że dopóki stronnictwa rządowe i Rząd sprawę tak żywotnych interesów robotników rolnych, jaką jest parcelacja, będą traktowały, że tak powiem, przez ramię, to niech przyjmą do wiadomości, że znajdą przeciw sobie zorganizowany cały zastęp tych rzesz, które będą umiały się bronić i na innej drodze dochodzić swych słusznych praw. W każdym razie dotychczasowe doświadczenie nas nauczyło bardzo wiele, że bez ściśle określonych praw w ustawie na żadne obiecanki już iść nie wolno.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#WładysławHerz">Wczoraj powiedział p. Kowalczuk, że gdyby Rząd pragnął iść śladem pruskiej komisji kolonizacyjnej i tak jak ona racjonalnie przeprowadzać parcelację i osadnictwo, czyli kolonizację, to na toby potrzeba było jakich 50–60 lat czasu, a Panom chodzi o to, jak już powiedziałem, aby tę rzecz załatwić możliwie szybko, na kolanie...</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#komentarz">(Głos na ławach „Wyzwolenia”: Do Wielkiejnocy.)</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#WładysławHerz">...nie, jeszcze na gwiazdkę, ale nam znów zależy na tem, aby to załatwić celowo i racjonalnie. Jeżeli wiec takie oświadczenie słyszeliśmy wczoraj z ust p. pos. Kowalczuka, jako człowieka należącego do stronnictw większości rządowej, to z pewnością dla nas jest jasna konsekwencja, że chodzi tylko o to, żeby sfery włościańskie jak najwięcej obłowiły się przy parcelacji i osadnictwie...</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: I to bogate!)</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#WładysławHerz">... a najmniej idzie o tych, którzy są podstawą tej całej sfery włościańskiej, obszarniczej i t. d., to jest o robotników rolnych, o których przecież sami Panowie mówią na swoich meetingach, festynach i wiecach, że to jest fundament narodu naszego. Lecz o tym fundamencie, o robotnikach rolnych Panowie najmniej w ustawach zasadniczych pamiętacie. Przykładów mógłbym naliczyć co niemiara. Mogę oświadczyć, że obecny projekt ustawy o parcelacji i osadnictwie dla robotników rolnych bez natychmiastowej równoczesnej gwarancji o formie sfinansowania jej, nie przedstawia żadnej wartości.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Przeciwnie, jest obawa wyrzucenia)</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#WładysławHerz">Bo, proszę Panów, przecież my czytamy między wierszami w tej ustawie, że jeżeli przyjdzie później ustawa o sfinansowaniu, to. znowu tak tę ustawę skroicie, żeby ona tylko sferom waszym, posiadającym, wyszła na korzyść! O tem jesteśmy święcie przekonani, ale o tem jeszcze pomówię.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#WładysławHerz">Naturalnie, że Panowie zapoznają chyba jak to było dotychczas. Dotychczas również parcelowało się i przeprowadzało osadnictwo. Ale cóż to znaczyło dla robotników rolnych, którzy spędzili od dzieciństwa swoje życie w pracy na pewnych majątkach, którzy nieraz pozostawiali tam swoje członki spracowane, są okaleczeni, są inwalidami w całem tego słowa znaczeniu? A jak się z nimi obchodzono przy dotychczasowej parcelacji i osadnictwie? Wyrzucano ich na śmiecie, co gorsza bez litości zmuszało się tych ludzi do emigracji za granicę, o ile wogóle byli do tego zdolni. A gdy byli niezdolni, zbyt starzy, ułomni, to pozostawiało się ich...</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#komentarz">(P. Michalak: Na żer!)</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#WładysławHerz">...łasce Opatrzności Boskiej, bez troski o ich dalsze życie oraz ich rodzin. Nic więcej. Gdy była parcelacja, to dostali tylko t. zw. adjacenci, ludzie, którzy już posiadali pewien majątek. Rozumiemy, że to im najlepiej konweniowało. Ale nie wolno wyrzucać dziesiątek tysięcy ludu roboczego i dopuszczać, by za spracowane swoje kości na danych majątkach poszedł o kiju żebraczym od wsi do wsi, gdzie żadna gmina przyjąć go nie chce.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#WładysławHerz">Co znaczy ustawa o parcelacji i osadnictwie dla ludzi bezrolnych, jeżeli ona równocześnie nie przewiduje odpowiedniego sfinansowania? Bo powiedzmy, tu i tam dotychczas może byli tacy szczęśliwcy, którzy dostawali po dwie, trzy morgi. Ale cóż, przecież ten robotnik nie tylko nie może sobie kupić tych paru morgów, a tem mniej może odpowiednio się na nich urządzić, zagospodarować, wybudować budynki mieszkalne i gospodarcze. I cóż dla niego przedstawia ta parcelacja i osadnictwo? Nic.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#WładysławHerz">I dlatego też my uzależniamy nasze stanowisko co do projektu ustawy od wniesienia ustawy o sfinansowaniu. Bo wtenczas dopiero może to mieć dla nas jakiś istotny walor, gdy my i tę drugą stronę medalu z bliska sobie obejrzemy. Naturalnie Panowie pracodawcy z prawej strony tej Wysokiej Izby zarzucą mi chociaż może nie głośno, ale tak w duchu, że przecież robotnicy zarabiają tak świetnie, że jakżeby ich nie stać było na zakup 1 czy 2 morgów roli jako parceli dla siebie? Że robotnik jest tak świetnie uposażony, że dzięki tym „wysokim” zarobkom powstała ta nadmierna, nieszczęśliwa drożyzna, że oni są wszystkiemu winni, że się wciąż wysokich zarobków domagają i t. d.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#WładysławHerz">Pozwolę sobie przedstawić Wysokiej Izbie niektóre dane statystyczne, jakie zebrała jedna z najmiększych i najpoważniejszych organizacji zawodowych w Polsce, t. j. Zjednoczenie Zawodowe polskie co do zarobków robotnika i możności zakupowania niektórych artykułów spożywczych przed wojną i obecnie. Za zarobek dzienny robotnik przed wojną mógł sobie kupić chleba np. 40 funtów, a obecnie 12 1/2 f., mąki 25 f. — obecnie 7 ½ f....</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#komentarz">(Głos: Jeszcze mniej.)</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#WładysławHerz">... to są dane statystyczne 7 listopada, kartofli 2 centnary, a obecnie 102 f., mięsa 8 f., a obecnie 3 f., słoniny 4 f., obecnie 1 ½ f., masła 4 f., obecnie 1 ½ f., jaj 6 mendli, a obecnie l/» mendla, mleka 40 litrów, a obecnie 12 litr., sera 30 f., obecnie 7 ½, śledzi 100 sztuk, a obecnie 12 sztuk, ryżu 20 f., a obecnie 4 1/4 f., nafty 40 litr., a obecnie 5 litr., drzewa 3/4 metr., a obecnie ¼ metr., węgla 3 ¾., a obecnie 7/8. Buty naprzykład wymagały dwa dni pracy robotnika, a obecnie 10 dni, zelówki 2 pary na dzień.</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#komentarz">(Głos: Na dzień?)</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#WładysławHerz">Tak, można było kupić 2 pary za dzienny zarobek, a obecnie trzeba 2!/2 dnia pracy na jedną parę. Następnie ubranie wymagało 6 dni pracy, a obecnie 33 dni pracy, koszul można było kupić 2 dobre za dzienny zarobek, a obecnie potrzeba 4 dni pracy na jedną koszulę.</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Teraz jest modne chodzić bez koszul.)</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#WładysławHerz">Rzeczywiście robotnicy dziś bez koszul chodzą, to jest zwykłe zjawisko. Otóż z tego zestawienia Panowie się przekonali o wysokości zarobków robotnika, jeżeli sami; dotychczas tego nie wiedzieli. Czy z owych rzekomo wielkich zarobków robotników jest możność zakupienia czegoś, a już nie mówię o zaoszczędzeniu. Dlatego też niech Panowie przyjmą do wiadomości, że ustawa ta o parcelacji i osadnictwie, która pobieżnie tylko traktuje interesy robotników rolnych...</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Tak tylko dla przyzwoitości)</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#WładysławHerz">...u nich nie może zasłużyć na żadne zaufanie.</u>
<u xml:id="u-16.29" who="#WładysławHerz">A jeżeli Panowie będą się naprawdę, na serio zająć sprawą osadnictwa i parcelacji, to przecież Panowie sami przyznają, mając kresy wschodnie i kresy zachodnie, nad któremi trzeba specjalnie czuwać i racjonalną politykę osadniczą prowadzić, że przez gołosłowne tylko postawienie kwestii na papierze, jeżeli nie jest ona racjonalnie ujęta, nie można rokować żadnych dobrych owoców na przyszłość w przeprowadzeniu praktycznem. A wydaje mi się, ze zagadnienie naszych kresów, jednych ozy drugich, wymaga właśnie tego, by rząd r Państwo nasze prowadziło racjonalna politykę osadnicza, leży to w jego własnym, żywotnym interesie. Tutaj powinny ustąpić zapatrywania partyjnopolityczne, a powinny przemawiać i wyłaniać się względy istotne i żywotne państwowego interesu.</u>
<u xml:id="u-16.30" who="#WładysławHerz">Oświadczyłem poprzednio, że dotychczasowa polityka osadnicza i dotychczasowy jej system to jest jedno partactwo,...</u>
<u xml:id="u-16.31" who="#komentarz">(Głos: Tandeta.)</u>
<u xml:id="u-16.32" who="#WładysławHerz">... jakie Rząd prowadził. Bo proszę Panów, jak na tem robotnik rolny wyszedł,...</u>
<u xml:id="u-16.33" who="#komentarz">(Głos: Jak Zabłocki na mydle.)</u>
<u xml:id="u-16.34" who="#WładysławHerz">... świadczą dowody, że mimo, że kości swoje przy tej ciężkiej pracy rolnej złożył, nieraz prawie że jest jedną nogą w grobie, bez względu na jego zasługi, które położył koto podniesienia się stanu rolniczego, a które wyszły przecież na korzyść nie jemu, a jego chlebodawcy, bez względu na to wszystko, wyrzuca się go z pracy i pozbawia go dachu nad głową.</u>
<u xml:id="u-16.35" who="#WładysławHerz">Robotnik ten, powodowany jeszcze utratą pracy, przez wydanie ze względów politycznych, t. zw. terminatek, czyli zwolnień w pewnym określonym czasie przez właścicieli ziemskich, zniewolony był setkami i tysiącami emigrować zagranicę. I dlatego też, proszę Panów, jeżeli dawniej w czasach niewoli politycznej robiła to pruska komisja kolonizacyjna sprzedawcy polscy, to to jeszcze rozumiemy, ale jeżeli robi to dzisiejszy Rząd i organy rządowe i stronnictwa rządowe, popierające taka ustawę, to doprawdy zachodzimy w głowę i zapytujemy się do czego to doprowadzi?</u>
<u xml:id="u-16.36" who="#komentarz">(Głos: Do zmniejszenia liczby wyborców.)</u>
<u xml:id="u-16.37" who="#WładysławHerz">Bo jeżeli to robili nasi wrogowie odwieczni, to rozumiemy, ale jeżeli to robią właśni rodacy, jako zapłatę dla tego ludu, który, gdy chodzi o kresy, to on je wywalczył, bo nie chował się po sklepach i innych norach, gdy były gorące dni 1918 i 19 roku, to my dzisiaj słowna to nie mamy, i dlatego uważamy, że z tej wysokiej trybuny należy napiętnować ten bezwzględny system krzywdy ludu roboczego przez właścicieli. ziemskich większych czy mniejszych, którzy taką zapłatę dają dzisiaj tym, którzy faktycznie zasłużyli na co innego. Niema tu cienia ludzkości, ani sumienia ludzkiego w tem postępowaniu, jest tylko punkt Widzenia partyjnopolitycznego i nic pozatem. Niepodoba się bowiem panu dziedzicowi jednemu czy drugiemu, że robotnik rolny należy do własnej organizacji polskiej, państwowej i narodowej, ale o przeciwnym poglądzie politycznym. Naturalnie, że on jest w oczach tego pana szubrawcem, gorzej, łotrem, bo takich słów się używa. Zdrajcą Ojczyzny jest dlatego jedynie robotnik rolny, że ma to zrozumienie i wychowanie obywatelskie, dojrzałość obywatelską należenia do własnej organizacji zawodowej, czy politycznej i kocha ją. Za to go spotyka banicja od własnego rodaka, pana swego, robotnik musi iść do Francji, do Algieru, do Brazylii nawet, wszędzie, jako eksport, bo on jest dla tego pana niewygodny, ponieważ jest dojrzałym obywatelem, o tyle się wykształcił, że wie, że bez organizacji on jest zerem w społeczeństwie i Państwie. Ale panowie pracodawcy, przecież Wam nikt nie zabrania się organizować. Wy się organizujecie nie tylko, powiedzmy zawodowo i jak chcecie, politycznie, narodowo, ale i międzynarodowo! Wszak Wam w tem nikt nie zakłóca spokoju! A jak Wy śmiecie wtenczas inną monetą płacić temu robotnikowi, który stoi pod tym względem przynajmniej równie tak wysoko, jak Wy pod względem obywatelskiej dojrzałości, gdyż się organizuje we własne organizacje.</u>
<u xml:id="u-16.38" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: I prezydenta nie mordowali! P. Ossowski: Niedługo my będziemy ponosić winę za reformę rolną. P. Chądzyński: Jak będziecie głosować za nią, to będziecie winni!)</u>
<u xml:id="u-16.39" who="#WładysławHerz">Proszę Panów, tak dalej być nie może, Panowie nie mają żadnego zrozumienia dla potrzeb robotniczych, i jeżeli te ustawy, które podpisujecie, nie mają być tylko czczym frazesem nikogo nie obowiązującym.</u>
<u xml:id="u-16.40" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Wyście podpisywali. P. Ossowski: Przepraszam, nasze stronnictwo nie podpisywało.)</u>
<u xml:id="u-16.41" who="#WładysławHerz">Może Pan kolega pozwoli, ja teraz mówię. Panie Marszałku proszę umożliwić mi przemawianie.</u>
<u xml:id="u-16.42" who="#komentarz">(Wicemarszałek Moraczewski dzwoni)</u>
<u xml:id="u-16.43" who="#WładysławHerz">Jeżeli więc Panowie nie chcecie uważać swoich przyrzeczeń i niektórych ustaw, które uchwalacie, za czcze frazesy papierowe, jak powiedziałem, nikogo nie obowiązujące, to musicie bardzo szybko zmienić taktykę, tylko, że ja nie wierzę w Was, że byście Wy byli do tego zdolni, bo Wy, Panowie, umieliście śpiewać pięknym patriotycznym głosem, ale kiedy? W 1918 i 1919 r.</u>
<u xml:id="u-16.44" who="#komentarz">(Głos: A w 1920?)</u>
<u xml:id="u-16.45" who="#WładysławHerz">Owszem, i w 1920, wtenczas, gdy było gorąco, Panowie przypominają sobie te czasy, wtenczas, proszę Panów, nie kto inny — i to nie jest demagogia, bo na to są świadkowie, żyjący dziś — przychodziliście Panowie do nas, do przedstawicieli ludu roboczego z jakimi słowy? Prosiliście nas na miłość Boską, na wszystko co nam jest drogie, jeżeli jesteśmy Polakami, byśmy starali się nie dopuścić do rewolucji u nas, zapewniając nas, iż tylko: „pracujcie, pracujcie, wszystko dostaniecie, co tylko wam się słusznie należy. Tak to było w roku 1918 i 1919. Ci ludzie wtenczas wykazali zdrowy rozum państwowy i obywatelski, bo rozumieli, że jęcząc w niewoli przeszło sto lat, przy najlepszej nadarzającej się chwili nie będą urządzali rewolucji u siebie i sami się palili, niszczyli, ale wtenczas, gdy wrogowie nasi się pożarli, będą swoją własną niepodległość budowali, i wtenczas robotnicy, szczególnie robotnicy rolni, bo panowie obszarnicy i wielcy włościanie najwięcej z ich strony mieliście te obawy, za to właśnie, że nadstawiali wówczas karku, broniąc naszej niepodległości, a równocześnie i Waszych majątków, doczekali się po 4, 5 latach istnienia odrodzonej Polski, że ich się uważa za największych gałganów i szkodników państwowości naszej i eksportuje za granicę.</u>
<u xml:id="u-16.46" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Przeciwnie)</u>
<u xml:id="u-16.47" who="#WładysławHerz">Niech się Pan nie sprzeciwia, bo się Pan strasznie zasypie.</u>
<u xml:id="u-16.48" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Niech Pan przyjdzie do nas, to Panu po każemy.)</u>
<u xml:id="u-16.49" who="#WładysławHerz">To Pan do mnie powinien przyjść, a ja Panu pokażę dowody, na widok których Pan osłupieje. Jeżeli kto, proszę Pana, to Pan ma obowiązek przyjść do mnie i przekonać się, a nie ja. Jeżeli też dziś za to wszystko spotyka robotnika rolnego eksportacja zagraniczna, a potem na osłodę „karmelek” w postaci projektu ustawy o parcelacji i osadnictwie, który leży przed nami,...</u>
<u xml:id="u-16.50" who="#komentarz">(Głos: Ale bez sfinansowania.)</u>
<u xml:id="u-16.51" who="#WładysławHerz">... a do tego bez sfinansowania jeszcze, to nie wyobrażajcie sobie, ażebyśmy się inaczej na ten projekt i Wasze zamysły zapatrywać mogli, jak właśnie oświadczyłem.</u>
<u xml:id="u-16.52" who="#WładysławHerz">Z powodu ciężkiej doli robotniczej utarło się przecież już takie mniemanie między ludem robotniczym i rolnym, że: rządy polskie okazały się wobec robotnika rolnego conajmniej macochą, zamiast matką. To są gorzkie słowa. Ja to rozumiem, ale są trafne i słuszne. Bo, proszę Panów, o robotnikach rolnych to tam nikt nie pomyśli, jeżeli chodzi o jakąkolwiek ustawę osadniczą.</u>
<u xml:id="u-16.53" who="#komentarz">(Głos: Dla niego nora wystarczy)</u>
<u xml:id="u-16.54" who="#WładysławHerz">A ja Wam Panowie szczerze powiem, że te wszystkie korzyści, które wynikają dla robotników rolnych z obecnego projektu ustawy o parcelacji i osadnictwie, przedstawiają taką ogromną wagę, że każdy suchotniczy kot na swoim ogonie te wagę uniesie. To wszystko. To znaczy, że te korzyści są żadne. Tak jest i dlatego robotnicy robi rozpatrując tę sprawę, z góry wiedzieli, że o nich jak zwykle, najmniej stronnictwa rządowe, mimo bardzo pięknych szyldowi i firm, jakie noszą i pięknych haseł, jakie głoszą, pamiętać będą. Należy się przypatrzeć, jak to dotychczas u nas parcelowano? Utarł się zwyczaj, że kto nie miał protekcji w okręgowym urzędzie ziemskim, albo w powiatowej komisji ziemskiej, albo u komisarza powiatowego, ten do nabycia żadnego kawałka ziemi nie przyszedł.</u>
<u xml:id="u-16.55" who="#komentarz">(Głos: Ale artysta z opery dostał ziemię!)</u>
<u xml:id="u-16.56" who="#WładysławHerz">Jeżeli kłoś nie miał poważnej protekcji w tych urzędach, to wychodził zawsze goły, jak święty turecki. A że robotnicy żadnej protekcji nie mają, to chyba nie potrzeba udowadniać, gdyż nie mają żadnych koligacji wysoko postawionych, stąd też jeżeli im coś dano, jakąś małą parcelkę, to chyba przez nieuwagę. Dlatego też ta protekcja, która dotychczas we wszystkich urzędach istniała, tak nauczyła robotnika rolnego, co sądzić o tego rodzaju przepisach i ustawach, że on już dziś nie ma żadnego zaufania ani do Rządu, ani do i tych wszystkich ustaw, które obecny Rząd i stronnictwa rządowe wnoszą. Jest rozgoryczony, bo wskutek tej polityki rabunkowej i głodowej, jaką Panowie prowadzicie w Państwie Polskim,...</u>
<u xml:id="u-16.57" who="#komentarz">(Głos: Ze głodowa — to prawda.)</u>
<u xml:id="u-16.58" who="#WładysławHerz">... nie może mieć żadnego zaufania do Was.</u>
<u xml:id="u-16.59" who="#WładysławHerz">Myśmy w Poznaniu mieli szczególny przykład owych protekcji w t. zw. urzędzie osadniczym, a obecnie okręgowym urzędzie ziemskim. Było to za czasów prezesa tego urzędu, p. dr. Karasiewicza. P. dr. Karasiewicz, z zawodu lekarz, był przez ówczesną Rade Naczelna — będąc mężem zaufania i ks. Adamskiego i p. Korfantego, ponieważ był lekarzem — upatrzony i mianowany na prezesa tego urzędu osadniczego. Jako lekarz posiadał widocznie wszelkie „kwalifikacje” fachowe po temu — nie ulega chyba żadnej wątpliwości. I on też rządził przez 3 lata.</u>
<u xml:id="u-16.60" who="#komentarz">(P. Michalak: I robił operacje)</u>
<u xml:id="u-16.61" who="#WładysławHerz">I robił takie mistrzowskie operacje na parcelacji i osadnictwie w naszej dzielnicy, które oczywiście tylko jemu samemu wychodziły na korzyść.</u>
<u xml:id="u-16.62" who="#komentarz">(Głos: Ale mu się udawały)</u>
<u xml:id="u-16.63" who="#WładysławHerz">Porządnie się udawały, tylko że pacjenci poumierali z głodu i rozpaczy, na to są dokumenty, które w tej chwili Wysokiej Izbie przedstawię. I p. Karasiewicz, który jako lekarz w skandaliczny, muszę powiedzieć, sposób rządził jako prezes urzędu osadniczego, a później urzędu okręgowego ziemskiego do dzisiaj jest tak obstawiony swymi mężami Sufania, że pomimo, iż specjalna komisja sejmowa w sierpniu roku zeszłego stwierdziła jego przewinienia, pomimo, że są niezbite dowody, że zadaszonego w urzędowaniu za Jego operacje lekarskie na parcelacji, pomimo tych faktów najswobodniej mieszka sobie w gmachu urzędu okręgowego ziemskiego w Poznaniu i dotychczas nikt się chyba me dowiedział, żeby za te wszystkie inspekcje, wszystkie dochodzenia, choćby jeden włos spadł mu z głowy. Proszę Panów! Ja wskazuję na akta Komisji Rolnej, które się tam znajdują w tej kwestii, na akta, jakie przywiozła z sobą z Poznania owa sejmowa komisja inspekcyjna. Dziwnym sposobem to ugrzęzło i mojem zdaniom to już nigdy nie wypłynie...</u>
<u xml:id="u-16.64" who="#komentarz">(P. Chądzyński: A szkoda)</u>
<u xml:id="u-16.65" who="#WładysławHerz">...bo względy partyjno-polityczne przecież nie pozwolą na to, by p. dr. Karasiewiczowi, długoletniemu prezesowi urzędu ziemskiego w Poznaniu, można było zarzucić, że mógł się dopuścić jakiegoś przewinienia prawnego. Już się o to jego przyjaciele polityczni; postarają.</u>
<u xml:id="u-16.66" who="#WładysławHerz">Ale to podnoszę publicznie w tej Wysokiej izbie, by przypomnieć, że wszyscy ci, którzy zostali poszkodowani z racji urzędowania p. dr. Karasiewicza — a liczą się na dziesiątki i tysiące — najrozmaitsi Indzie, więksi i mniejsi rolnicy i małorolni, jeszcze żyją i wciąż domagają się sprawiedliwości od Sejmu polskiego. Ci poszkodowani przez urząd osadniczy, względnie dobitniej mówiąc, przez dr. Karasie wlicza stworzyli sobie nawet własną organizację celem obrony swoich interesów, stworzyli t. zw. centralny komitet samoobrony poszkodowanych przez urząd osadniczy, taka jest lich oficjalna nazwa. Komitet ten liczy, jak powiedziałem, dziesiątki tysięcy poszkodowanych. A jacy to byli ludzie? I dlaczego byli oni tak sromotnie krzywdzeni, maltretowani! i szykanowani przez urząd osadniczy i p. dr. Karasiewicza? Mam tu kilka wyciągów przed sobą, które Szanownej Izbie przedstawię do wiadomości i każdemu z Panów Kolegów, któryby chciał specjalnie zajrzeć w owe akta, zostawiam do dyspozycji. Otóż ten komitet, pisząc do mnie, powiada między innemi, że, połowa pokrzywdzonych dostała pomieszania zmysłów, inni w tragiczny sposób odebrali sobie życie, wszystko tylko z winy urzędu osadniczego i p. Karasiewicza. Strać bowiem cały swój dobytek i mienie przez takie operacje p. Karasiewicza i niejeden z poszkodowanych przypłacił zdrowiem a nawet życiem.</u>
<u xml:id="u-16.67" who="#komentarz">(Głos: Co to za dokumenty?)</u>
<u xml:id="u-16.68" who="#WładysławHerz">Zaraz się Pan o nich dowie.</u>
<u xml:id="u-16.69" who="#WładysławHerz">Mówię o dotychczasowej parcelacji i osadnictwie na podstawie dotychczasowego, doświadczenia i ustawodawstwa i) o tych organach rządowych, które to wykonują. Ażeby mieć obiektywny, dostateczny obraz tego co było i porównać z tem co jest w obecnym projekcie, należy omówić te sprawy.</u>
<u xml:id="u-16.70" who="#WładysławHerz">A więc między innemi powiada niejaka p. Potrawa, że zawarła kontrakt kupna z jednym posiadaczem majątku, jednak urząd osadniczy, względnie p. Karasiewicz odmówił jej przewłaszczenia, bo u nas obowiązuje pod tym względem specjalne ustawodawstwo z czasów niemieckich, gdyż potrzebne jest przewłaszczenie urzędu, aby mieć jako właściciel ostateczne formalności prawne załatwicie. Pisze więc owa pani pomiędzy innemi: „Przez zwlokę straciłam cały majątek. Brat mój, wiedząc, że przez urząd osadniczy stracił wszystko, co posiadał, z tego zmartwienia odebrał sobie życie, rzucił się pod kolej, która go na miejscu zmiażdżyła. Sprawiedliwa ręka Boża dotknąć musi całą Polskę za krzywdę naszą”.</u>
<u xml:id="u-16.71" who="#WładysławHerz">Drugi wypadek Panom przytoczę. Niejaki Adam Adamczyk pisze tak: „Po 12 miesiącach — a więc 12 miesięcy czeka! na przewłaszczenie — na moje błagalne prośby odpowiedziano mi z furią, że sprawy jeszcze nie uregulowano i dlatego nie dają przewłaszczenia. Po tem oświadczeniu urzędnik ów krzyczał na mnie: Witosowy, nie dostaniecie zezwolenia na żadne kupno. Idźcie do Witosa, to da wam zezwolenie. Wy będziecie nam prawa dyktowali, wy ruski — co w dialekcie naszym znaczy, wy Moskale, i ten urzędnik, powiedziawszy to, schwyci! mnie i wyrzucił za drzwi. Widząc, żona moja, że urząd osadniczy wyzuł nas z majątku, bolała nad tem wielce i cierpiała tak, że wkrótce nagle zmarła. Straciłem więc żonę i majątek, i z dziatkami zostałem żebrakiem, bo urząd osadniczy wydarł mi ostatni kęs Chleba z ust. Krzywda nasza woła i wołać będzie o pomstę do Pana Boga”.</u>
<u xml:id="u-16.72" who="#WładysławHerz">Proszę Panów! Dalej jest tu dokument, że prezes Karasiewicz nie dał przewłaszczenia jednemu z kupujących, Polakowi, który zawarł kontrakt kupna na pewną mniejszą posiadłość ziemską z Niemcem, — wykupił więc tego Niemca. Niemiec wyprowadził się z kraju, ale p. Karasiewicz, nie chcąc dać przewłaszczenia nowonabywcy Polakowi, zawezwał Niemca, ażeby wrócił do Polski i objął swoje gospodarstwo. Tu jest dokument, gdzie ów Niemiec po niemiecku zeznaje, że został zawezwany przez okręgowy urząd ziemski w Poznaniu, by powrócił r objął gospodarstwo.</u>
<u xml:id="u-16.73" who="#komentarz">(P. Chądzyński: A Niemcy powiadają, że ich Rząd polski prześladuje, mój Boże!)</u>
<u xml:id="u-16.74" who="#WładysławHerz">Następnie niejaka p. Przybylska powiada, że: „mąż mój, widząc, że przez urząd osadniczy i p. Karasiewicza utracił wszystko, co posiadał, odszedł z domu i odebrał sobie życie”. Inni mają najrozmaitsze inne żale i skargi, jak p. Lisiecki z Poznania, Kaczmarek z Józefowa, Wiśniewski z Zębowa, którzy żalą się, że im dzieci? pomarzły od mrozu, gdyż zostali? Z mieszkań wyrzuceni. Wielu z nich nadsyła fotografie obecnego swego położenia, gdzie jak żebracy żyją w norach, szopach, po lasach, w stogach się kryją, dlatego tylko, że zostali zrujnowani przez ówczesny urząd osadniczy i p. Karasiewicza, a nie mają możności, wobec deprecjacji naszej waluty, postarać się o zakupienie innej jakiej własności rolnej.</u>
<u xml:id="u-16.75" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A gdzie te fotografie?)</u>
<u xml:id="u-16.76" who="#WładysławHerz">Proszę Pana, zostawiam je Panu do dyspozycji, tu są, nie mam nic do zatajenia. Dlatego też, moi Panowie, jeżeli takie praktyki uprawiały dotychczas niektóre organa wykonawcze, które były przecież stróżem i wykonawcą ustaw o parcelacji i osadnictwie i wykonywały te ustawy w taki skandaliczny sposób, iż jednych krzywdziły w niesłychany sposób, pozbawiając ich chleba, majątku i dobrobytu, a drugim wogóle nic nie dając, mam tu na myśli lud roboczy, który wyrzucono z ich dotychczasowych długoletnich siedzib, to proszę Panów, nie dziwcie się, że my do tych urzędów i organów wykonawczych rządu żadnego zaufania mieć nie możemy.</u>
<u xml:id="u-16.77" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Brawo!)</u>
<u xml:id="u-16.78" who="#WładysławHerz">Przy tej sposobności poruszę jeszcze jedną sprawę. Sejm Ustawodawczy, uchwalił w 1920 r. parcelację majętności, jednego z niemieckich książąt. Sejm Ustawodawczy na mój wniosek uchwalił parcelację majętności Baszków w Poznańskie m. Ponieważ chodziło temu Niemcowi o rewindykację jego dóbr, wobec tego staraliśmy się przeszkodzi temu i Sejm Ustawodawczy uchwalił rozparcelować tem majątek, obejmujący 18.000 morgów ziemi, pomiędzy bezrolnych, małorolnych i inwalidów wojennych. Jest na to wyraźna uchwała. A co się stało? Urzędy ł organy wykonawcze zakpiły sobie formalnie z uchwały Sejmu Ustawodawczego i majętność całą nabył kto? — bezrolny ks. Czartoryski! Tak, proszę Panów.</u>
<u xml:id="u-16.79" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Skandal niesłychany!)</u>
<u xml:id="u-16.80" who="#WładysławHerz">Dla owych bezrolnych książąt i hrabiów są przeznaczone szczególniej i w województwach Zachodnich owe majątki, które powinny iść na parcelację.</u>
<u xml:id="u-16.81" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A co się stało z tym złodziejem Karasiewiczem?)</u>
<u xml:id="u-16.82" who="#WładysławHerz">Karasiewicz siedzi sobie spokojne i nic mu się nie stało.</u>
<u xml:id="u-16.83" who="#WładysławHerz">Proszę Panów, jeżeli formalne uchwały Sejmu Ustawodawczego, rządu i jego organów wykonawczych nie obowiązują, to, moi Panowie, w jakich my tedy stosunkach żyjemy? Przecież to jest formalna anarchia, to jest anarchia bezprzykładna, na którą my codziennie patrzymy. Bo jak można pakować człowiekowi, który już ma nie wiem ile ziemi, jeszcze majątek o 18.00,0 czy więcej morgowi? i nie wiadomo pod jakimi jeszcze korzystnemi warunkami! Ja wzywam p. Ministra Rolnictwa, nieobecnego dzisiaj, żeby nam dał wyjaśnienie w tej kwestii, bo do niego ta sprawa należy. Obecny p. Minister nie odpowiada wprawdzie za to, ale my żądamy wyjaśnienia, bo opinia publiczna nie jest zadowolona z takiego załatwienia sprawy i ma prawo domagać się prawdy, dlaczego nie postąpiono w myśl uchwał Sejmu Ustawodawczego. Dlaczego po kumotersku, że się tak wyrażę, załatwiono tę tak ważną dla nas sprawę?</u>
<u xml:id="u-16.84" who="#komentarz">(Głos: Komisję wysłać.)</u>
<u xml:id="u-16.85" who="#WładysławHerz">Ja sobie z komisji nic nie obiecuję, dlatego, że przy obecnym Rządzie i ustroju niema sensu wysyłania komisji. Będziemy badali, gdy ustrój się zmieni.</u>
<u xml:id="u-16.86" who="#WładysławHerz">W projekcie obecnej ustawy mówi się też, gdzieś tam i w jednym z artykułów, o reemigrantach, to jest o tych repatriantach z Niemiec, którzy czy to jako optanci, czy jako reemigranci wracają j wracać będą do Polski, bo mają do tego prawo na podstawie Traktatu Wersalskiego. Pomijam już to, że rząd, pomimo żeśmy go ostrzegali i zwracali mu uwagę na potrzeby reemigrantów, nie zawsze szedł na rękę reemigrantom, aby ich od najcięższych cierpień, od głodowej śmierci nieraz uchronić.</u>
<u xml:id="u-16.87" who="#WładysławHerz">Ale jeśli chłodzi wogóle o kwestię zabezpieczenia bytu reemigrantów, to przedstawiciel Skarbu na jednem z posiedzeń komitetu międzyministerialnego dla spraw remigracyjnych z Niemiec powiedział krótko: p. Minister Skarbu Kucharski na jakiekolwiek sprawy repatriacyjne, czy reeamigracyjne na r. 1924 żadnych kredytów nie daje do dyspozycji, skreślił wszystko, koniec i kropka.</u>
<u xml:id="u-16.88" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Jak tam było z temi kredytami?)</u>
<u xml:id="u-16.89" who="#WładysławHerz">Przyjdzie j to, tylko cierpliwości, bo cierpliwość prowadzi do nieba!</u>
<u xml:id="u-16.90" who="#WładysławHerz">Otóż powiedziałem, że ten projekt mówi też coś n.ie coś o reemigrantach. W Poznaniu mieliśmy znowu pewne doświadczenie, jak to się niektóre urzędy obchodzą z naszymi reemigrantami przy podziale ziemi. W Poznaniu, jak Panowie wiedzą, istnieje również komitet likwidacyjny, który podlega głównemu komitetowi likwidacyjnemu W Warszawie. Otóż na czele tego komitetu stał do niedawna, bo zdaje mi się, że go już niema, przez kilka lat poważny szampion na tem polu, prezes, p. Żółtowski, podobno jakiś hrabia z Wołynia, herbu, zdaje się, „Pasikonik”. I dlatego o tym szampionie koniecznie należy coś powiedzieć, by się nie czuł urażonym, że społeczeństwo nasze nie poznało się na jego „fachowych” zdolnościach i fenomenalnej wartości.</u>
<u xml:id="u-16.91" who="#WładysławHerz">Przytaczam to dlatego, ażeby się Wysoka Izba dowiedziała, jakie są zapatrywania wysoko postawionych urzędników państwowych na tak żywotną kwestię, jaką jest sprawa likwidowania tych majątków, które według Traktatu Wersalskiego mają być likwidowane na korzyść Państwa Polskiego. Ja się tu powołam nie na kogo innego, tylko na głosy prasy prawicowej;...</u>
<u xml:id="u-16.92" who="#komentarz">(Głosy: One są zawsze miarodajne.)</u>
<u xml:id="u-16.93" who="#WładysławHerz">... czy miarodajne, to jest kwestia, zresztą jak dla kogo. W tym wypadku, jeżeli już powołuję się na głos z prawicy, to chyba stosunki w, tym komitecie likwidacyjnym i cała gospodarka musiały być skandaliczne, skoro to nawet Szanowną Prawicę wzruszyło A przecież p. Żółtowski to człowiek prawicy.</u>
<u xml:id="u-16.94" who="#WładysławHerz">Powołuję się na głos, zamieszczony w „Kurierze Poznańskim” z lipca r. b.</u>
<u xml:id="u-16.95" who="#komentarz">(Głos: Swoi czasem się też pokłócą)</u>
<u xml:id="u-16.96" who="#WładysławHerz">Mieliśmy to wczoraj, kiedy się odbywał ów werbel domowy między p. Bitnerem a p. Kowalczukiem. Otóż w „Kurierze Poznańskim” zaczepiono publicznie poważnie działalność komitetu likwidacyjnego w Poznaniu w ogólność:, a w szczególności prezesa p. Żółtowskiego. P. prezes Żółtowski dal oświadczenie również publiczne do „Kuriera”, gdzie pomiędzy innemi zamieścił zdania, które niechaj posłużą, jaki był zasadniczy punkt widzenia tak wielkiego fachowca i urzędnika, jakim był p. Żółtowski.</u>
<u xml:id="u-16.97" who="#WładysławHerz">Powiada on między innemi: „Co do państw nowych, to Czechosłowacja likwidacji się zrzekła i dlatego dla Polski niema żadnych punktów porównawczych”. Więc p. Żółtowski, jako prezes komitetu i urzędu likwidacyjnego w Poznaniu, uważa, że jak niema precedensu, schematu, gotowego koryta, to on nie wie co ma robić? Ponieważ Czechosłowacja się zrzekła likwidacji majątków, to Polska wobec tego jest na bezdrożu, nic począć nie umie? Ja się zapytuję od czego siedział prezes przez trzy lata i czem się ton urząd wobec tęgo zajmował? Czy dlatego, by potem powoływać się, że nie mamy przykładu i dlatego nie możemy wykonywać likwidacji? Czy to nie jest horrendalnie przyznanie się do owego bezrozumu tych sfer, które zawsze są uważane, jako „sól” Państwa i Narodu, jako podstawy tronu i ołtarza, a kiedy przychodzi do praktycznego wykonania jakiegoś zagadnienia, okazują się zupełnemi zerami?</u>
<u xml:id="u-16.98" who="#WładysławHerz">Wszystkiego należało się spodziewać, ale nie tego rodzaju interpretacji przez tak poważnego urzędnika, jakim jest prezes komitetu likwidacyjnego.</u>
<u xml:id="u-16.99" who="#WładysławHerz">Dalej powiada: „Czy Polska mogła na mocy ustawodawstwa niemieckiego sprawę likwidacji załatwić. Przyznaję, że tak być mogło. Żałować tylko wypada, że autor projektu nie przedłożył i nie umotywował trzy lata temu, gdyż byłby Państwu wiele zachodu i czasu oszczędził”.</u>
<u xml:id="u-16.100" who="#WładysławHerz">Znowu to samo. Prezes urzędu likwidacyjnego w Poznaniu jest zdania, że ktoś niepowołany winien wygotować projekt przeprowadzenia likwidacji. On widocznie nie może takiego projektu ani opracować, a tem mniej przeprowadzić. Wynika to z całego ubóstwia umysłowego owego prezesa, i z niezaznajomienia się z naszemi żywotnemi zagadnieniami państwowemi.</u>
<u xml:id="u-16.101" who="#WładysławHerz">Dalej, powiada: „że ustawodawstwo likwidacyjne ma poważne usterki z natury jego powstania, nie ulega wątpliwości, przerobić je dzisiaj było jednak rzeczą błędną i dało pole do nowych chorób dziecięcych”, Woli więc p. prezes umrzeć na uwiąd starczy chociażby, aniżeli pomyśleć o nowelizacji starych, nieracjonalnych przepisów. Woli jak ślimak się zasklepić w swej skorupie, aniżeli wydać jakiś racjonalny, nowy projekt i ulepszyć przeprowadzenie tego zagadnienia. Lecz to, co w końcu powiedział, jest koroną wszystkiego. Ponieważ cały artykuł był skierowany pod adresem komitetu likwidacyjnego, że komitet odczuwa notoryczną niechęć do przymusowej likwidacji, więc p. Żółtowski, prezes tego urzędu, powiada: „że on nie tylko się nie wypiera tej niechęci, ale otwarcie się do tego przyznaje”.</u>
<u xml:id="u-16.102" who="#WładysławHerz">To już graniczy z niepoczytalnością owego człowieka i wywołuje u prawdziwego obywatela — Polaka uczucie wstydu narodowego:!</u>
<u xml:id="u-16.103" who="#WładysławHerz">Niema już wogóle słów, by polemizować z takiemi poglądami urzędników państwowych, którym powierzona jest tak ważna misja, jak przeprowadzanie likwidacji majątków, których ogromna ilość znajduje się w województwach zachodnich. To są oto to szampany, to są menerzy, czy nawet perły naszych urzędów, które są na to ustanowione, aby strzegły mienia i racjonalnie przeprowadzały poruszone im sprawy.</u>
<u xml:id="u-16.104" who="#WładysławHerz">Teraz przechodzę do kwestii, co reemigranci dostali i jak robotnicy rolni wogóle korzystali z owej likwidacji obcych majątków. Powiadam, że prawie nic. Stawiano wnioski, aby przy likwidacji, majątków niemieckich również robotnicy rolni, a szczególnie reemigranci mogli korzystać z tego dobrodziejstwa.</u>
<u xml:id="u-16.105" who="#WładysławHerz">Ale, proszę Panów, prawie że nikt nie mógł z tego korzystać, bo zawiele jest ludzi w Polsce z protekcjami i orderami, którzy zawsze i wszędzie mają pierwszeństwo, a o reemigrantach i robotnikach rolnych absolutnie nikt nie pomyśli w tych urzędach.</u>
<u xml:id="u-16.106" who="#komentarz">(P. Kwiatkowski: W Komisji też się tę sprawę odkłada).</u>
<u xml:id="u-16.107" who="#WładysławHerz">Tem gorzej. Ale, proszę Panów ja rozumiem, że jeżeli w stronnictwach większości znajduje się ktoś, jak n. p. p. Kwiatkowski w tej chwili, któremu sprawa reemigracji nie jest obcą, a w szczerość jego nie chcę wątpić, to przecież winien mieć tyle wpływu, aby nie pozwolić ugrząźć tak żywotnej sprawie w komisji.</u>
<u xml:id="u-16.108" who="#komentarz">(P. Kwiatkowski: Stawiałem wnioski, ale lewica je sabotowała)</u>
<u xml:id="u-16.109" who="#WładysławHerz">Doskonały wykręt, lecz jakie stosunki w Waszej większości panują? Robotnicy mają tylko dawać, płacić, nadstawiać pleców, a tymczasem prawicowe sfery posiadające chcą tylko korzystać?</u>
<u xml:id="u-16.110" who="#komentarz">(P. Kwiatkowski: Wyzwolenie jest przeciw temu).</u>
<u xml:id="u-16.111" who="#WładysławHerz">Na to można również odpowiedzieć: że każdy z kanoników chciał, tylko kapituła nie chciała; nie rozumiem takiej obrony i tego rodzaju postawienia kwestii.</u>
<u xml:id="u-16.112" who="#WładysławHerz">Mówiłem poprzednio o tym sławnym komitecie likwidacyjnym, który tak bezprzykładnie dotychczas przeprowadzał tę żywotną sprawę na niekorzyść Państwa i na niekorzyść sfer pracujących. Lecz o dopiero mówić o komitetach i prezesach tych komitetów, kiedy nawet ministrowie nie dają lepszego przykładu. Zobrazuję zachowanie się Ministra Skarbu p. Kucharskiego w związku z kwestią reemigracyjną, jak on się na to zapatruje. Otóż wiadomo nam wszystkim, że w czerwcu r. b. Sejm uchwalił ustawę o gwarancji Skarbu Państwa na 10 miliardów marek p., przeznaczoną na wyłączną budowę domów mieszkalnych dla reemigrantów, którą to sprawą zajmuje się Tow. Kredytowe dla reemigrantów w Poznaniu. Czy Panowie sądzicie, a teraz upływa pół roku od uchwalenia ustawy, że ta ustawa została już wykonaną? Broń Boże! A o powiedział p. Kucharski? Nic nie powiedział, milczy i ustawy nie wykonuje.</u>
<u xml:id="u-16.113" who="#komentarz">(P. Waszkiewicz: Milczenie jest złotem)</u>
<u xml:id="u-16.114" who="#WładysławHerz">Być może, ale nie można milczeć tam, gdzie kamienie przemawiają nawet. Po zatem czy Polskę stać tylko już na Ministra Niemowę? Nie pomagają żadne interwencje, on ustawy nie wykonuje!</u>
<u xml:id="u-16.115" who="#WładysławHerz">Proszę Panów, jeżeli sam Minister Skarbu nie przyczynia się do poszanowania uchwalonych ustaw i do ich wykonywania, to cóż dopiero mówić o podrzędnych jemu podległych organach wykonawczych i urzędach? Jaki pan taki kram. Przecież taką demoralizację, jaką zaprowadził u siebie p. Minister Kucharski, a my go znamy jeszcze z roku 1920 i 1921, jak zdemoralizował Poznańskie i Pomorze, będąc Ministrem b. Dzielnicy Pruskiej, jeżeli więc dziś p. Kucharski szerzy demoralizację zamiast być stróżem i wykonawcą ustaw sejmowych, lekceważy sobie i ignoruje ustawy, to, proszę Panów, nie żądajcie od nas, abyśmy mogli wypowiedzieć się za jakimkolwiek przedłożeniami tego Rządu. Lecz najsmutniejszy fakt to ten, że ci najbiedniejsi z reemigrantów cierpią, a p. Kucharski urządza sobie krotochwilę. Ponieważ p. Kucharski w kwestii pożyczki zasłaniał się p. Hammerlingiem, to sądzę, że przy wykonywaniu ustaw Sejmu polskiego, ogłaszanych w języku polskim, nie jest mu potrzebny przecież p. Hammerling, ani znajomość języka angielskiego? I nie rozumiem, proszę Panów, jak może Minister lekceważyć sobie tak żywotną sprawę, jaką jest budowa domów dla emigrantów. A co Panowie sądzą, jeżeli te 10,000,000,000 mk. zostaną może za kwartał, czy za pół roku wypłacone? Przecież za tę sumę, gdy dewaluacja się zwiększy, to i psiej budy nikt nie wybuduje. W ten sposób sabotuje się ustawy i uchwały sejmowe i to przez członków! tego Rządu, przez samych panów ministrów.</u>
<u xml:id="u-16.116" who="#WładysławHerz">A teraz, proszę Panów, przechodzę do sfery interesów miast. Z pewnością, że na Komisji Rolnej były te kwestie rozpatrywane, ale gdy ja przeglądam projekt ustawy o parcelacji i osadnictwie, to tam nic prawie napotkać nie mogę, coby się nazywało dostateczną gwarancją i zabezpieczeniem sfery interesów miast.</u>
<u xml:id="u-16.117" who="#komentarz">(P. Michalak: Na placu Wolności w Poznaniu żyto zasiejemy.)</u>
<u xml:id="u-16.118" who="#WładysławHerz">Tak jest, bo nam nic innego nie pozostanie według projektu ustawy. Bo, proszę Panów, słyszałem wczoraj takie głosy: jakto, czy w tej ustawie niedostatecznie są miasta zabezpieczone? Co Wy tam jeszcze chcecie? A ja się zapytuję każdego, co umie czytać ustawy, nie tylko co tam jest napisane, ale i pomiędzy wierszami stoi, do czego ta ustawa zdąża, o ale chodzi o zabezpieczenie miast? Panowie posłuchają.</u>
<u xml:id="u-16.119" who="#WładysławHerz">W poprzednich ustawach była wyraźna gwarancja co do miast i zabezpieczenia ich interesów, w tej zaś ustawie ta sprawa jest zupełnie pominięta. Powiada się jedynie, że sam Minister Reform Rolnych będzie te sprawy rozstrzygał według swego widzimisię i upodobania. Chyba p. Ministrowi Reform Rolnych nie powinny być obce owe memoriały, jakie wpłynęły do Klubów poselskich, a przypuszczam, i do Komisji Rolnej? Mam przed sobą memoriał związku miast, oraz memoriał miasta Łodzi, gdzie magistrat na specjalnem posiedzeniu w dniu 25 października r. b. tę kwestię rozpatrywał i polecił posłom łódzkim, aby dbali o należyte zabezpieczenie w tej ustawie interesów miejskich. Ale to wszystko p. Ministra Reform Rolnych mało obchodzi, bo p. Minister jako „fachowy rolnik” nie znając widocznie istotnych potrzeb miejskich, lekceważy je sobie. Tymczasem nie wolno tych żywotnych spraw bagatelizować, bo moi Panowie, jeżeli tak postawicie kwestię, że miastom chcecie odmówić należnej pieczy nad ich interesami, to wytwarzacie niepotrzebną walkę, niepotrzebny antagonizm pomiędzy miastem a wsią. A w czyim to leży interesie — pytam? Czy w interesie społeczeństwa, Państwa i Sejmu? Uważam, że nie. Dlatego też, jeżeli większość rządowa i p. Minister Reform Rolnych nie chce wywołać owych antagonizmów, to powinien zawrócić z tej drogi, jaką obrał przy obecnym projekcie ustawy i dać przynajmniej te gwarancje i zabezpieczenie interesów miejskich, jakie było w dotychczasowych ustawach. Nikt przecież za wiele nie żąda. Czy to jest za wiele powiedziane, czy owe żądania idą zadaleko? Nie sądźcie przecież, że miasta są bez żadnej inicjatywy i znaczenia, że tylko wieś, wieś i wciąż wieś jest jedynie tym pupilem, nad którym musi być roztoczona piecza państwowa, natomiast miasta można oddawać na łup paskarzy podmiejskich i traktować je po macoszemu.</u>
<u xml:id="u-16.120" who="#WładysławHerz">Uważam, iż w tej ustawie interesy miejskie nie są dostatecznie zabezpieczone i będziemy się starali wprowadzić takie poprawki i wnioski, które, naszem zdaniem, powinny być przez Wysoką Izbę przyjęte, ażeby zabezpieczyć należycie sferę interesów miejskich i zarazem nie wprowadzać niepotrzebnego antagonizmu.</u>
<u xml:id="u-16.121" who="#WładysławHerz">Nasze zasadnicze stanowisko do projektu ustawy o parcelacji i osadnictwie jest więc jasne i bez złudzeń, nie mamy czego ukrywać. Zasadniczo chętnie witamy każdą racjonalną ustawę tego rodzaju, jednak uważamy, że przedstawiony nam projekt nie gwarantuje dostatecznie żywotnych interesów robotników rolnych oraz miast. Stad uważam, że w mocy tej Wysokiej Izby leży jeszcze, by ten projekt albo zmodyfikować, albo odesłać go do Komisji, by tam odpowiednio go ulepszyć.</u>
<u xml:id="u-16.122" who="#WładysławHerz">Sądzę, że Panowie mogą uchwalić taki czy inny projekt według swego widzimisię, bo mają większość po temu.</u>
<u xml:id="u-16.123" who="#komentarz">(Głos: Już nie mają)</u>
<u xml:id="u-16.124" who="#WładysławHerz">Nie mają? Od kiedy? Proszę Panów sądziłem, że większość jest.</u>
<u xml:id="u-16.125" who="#komentarz">(Głos: Witos się rozparcelował)</u>
<u xml:id="u-16.126" who="#WładysławHerz">Całe szczęście dla społeczeństwa. Ale, proszę Panów, jaki skutek będzie z tego, gdy za kwartał, czy za pół roku znowu rząd przyjdzie z nowelizacją tej ustawy, o ile obecnie sprawa zostanie zbagatelizowana; zresztą już wczoraj poseł Kowalczuk taką nowelizację zapowiadał, gdyż oświadczył, że w projekcie są niektóre defekty. Ja natomiast uzupełniam to oświadczenie, dodając, że cała ustawa jest jednym wielkim poronionym defektem. Czy wiec wobec tego nie warto jeszcze raz gruntownie zastanowić się i pogodzić te różne interesy, które się zbytnio odchylają od siebie w projekcie ustawy, i wnieść racjonalniejszy projekt, niż uchwalać coś na kolanie według klucza partyjnopolitycznego i rozpętać nienawiść przeciw sobie i walkę w społeczeństwie?</u>
<u xml:id="u-16.127" who="#WładysławHerz">Tymczasem o co głównie chodzi stronnikom premiera Witosa? Nie dalej jak wczoraj i nie kto inny, jak mąż zaufania premiera Witosa p. Kulerski w „Gazecie Grudziądzkiej” dość jasno wypowiedział się, o co właściwie chodzi niektórym stronnictwom rządowym w przeprowadzeniu takiego właśnie, a nie innego projektu ustawy o parcelacji i osadnictwie. Szumnemi frazesami zapowiada, że P.S.L. „Piast” „organizuje tych, co pracują i tych, co chcą w przyszłości pracować na swoich własnych warsztatach rolnych i rzemieślniczych, walcząc o dobro ludu w Polsce, pragnąc zabezpieczyć lud wiejski przez stworzenie ludowi odpowiednich warsztatów pracy”. Włościanie z „Piasta” i jego dbałość o dobro ludu w Polsce, to zakrawa już na ironię.</u>
<u xml:id="u-16.128" who="#WładysławHerz">I p. Kulerski z emfazą dowodzi o tych wszystkich dobrodziejstwach obecnej ustawy. Chyba jej nie czytał, bo gdyby przeczytał, toby odrazu zobaczył, że te wszystkie szczytne hasła, które wypowiada pod adresem robotnika rolnego, to jest nicość, że temu ludowi nic prawie się nie dostanie. Bo przed nim są nienasyceni chłopi, którzy rozumieją Polskę wedle ilości posiadanych morgów ziemi.</u>
<u xml:id="u-16.129" who="#WładysławHerz">A potem, proszę Panów, p. Kulerski powiada tak: „Reforma rolna, o którą z całą zaciętością walczymy, gdy tylko zostanie wykonana, zrobi z robotników rolnych samodzielnych gospodarzy, zadowolonych ze swojego losu w Polsce. Wówczas niejeden robotnik rolny przestanie być członkiem N. P. R. i stanie się członkiem P. S. L.”. A więc tam go boli i ciśnie! Niech Panowie nie sądzą, że stronnictwo N. P. R. ma obawy pod tym względem i że może zazdrości Wam tej ustawy! Broń Boże; właśnie walczymy o to, ażeby robotnik rolny mógł się stać posiadaczem własnego warsztatu pracy. Nie mamy obawy pod tym względem o nasze szeregi. Nie chcemy spauperyzować społeczeństwa, nie chcemy go wygłodzić, jak to Panowie czynią. Przeciwnie, pragniemy, ażeby wśród sfer robotniczych był jednak większy dobrobyt w Państwie Polskiem. Pragniemy, ażeby każdy robotnik rolny, o ile to tylko będzie możliwe, mógł nabyć parcele, jak również robotnicy miejscy. Obaw pod tym względem nie mamy żadnych i możemy to oświadczyć publicznie. Ale po co to wszystko p. Kulerski pisze? Zaraz wyjaśnię. W Poznańskiem, w niektórych powiatach, niektórzy mężowie zaufania stronnictwa „Piast” kiedy jeszcze nie było żadnego słuchu o projekcie obecnej ustawy, już rozpoczęli wielką agitację na rzecz przyszłej parcelacji, zapisując bezrolnych i małorolnych na specjalne listy, pobierając od nich wielkie sumy pieniędzy z tem, że jak tylko zapiszą się na te listy i wpłacą pieniądze, to już mają gotowe parcele, zabudowania gospodarcze, inwentarz i t. d. W teorii już okoliczne majątki rozparcelowali i każdy miał przyznane gospodarstwo.</u>
<u xml:id="u-16.130" who="#komentarz">(Głos» To nie tylko w Poznańskiem tak obiecywano, ale i w Kongresówce)</u>
<u xml:id="u-16.131" who="#WładysławHerz">Panowie zapytają, co z tego wynikło? Naturalnie, że był to bluf, obliczony na naiwność robotnika rolnego. Ale takim blufem można było operować kiedyś w Galicji — choć przypuszczam, że i dziś w Galicji, a nawet w Wierzchosławicach nie możnaby było operować podobnemi argumentami — ale nie w Poznańskiem. Koniec tego, że tak nazwę łapichłopstwa, był ten, że panów tych zamknięto pod klucz, obłożono aresztem książki i pieniądze i dziś oczekują oni na zasłużony los. P. Kulerski obiecywał z emfazą rzeczy, które są nierealne i które jeszcze nie dojrzały. Lecz nie grzeszy on zresztą wybrednością systemu. Jedyną natomiast istotną przysługę, jaką wyświadczył robotnikom, była uwaga w „Gazecie Grudziądzkiej” by się nie organizowali w Chrześcijańskiem Stronnictwie Pracy, gdyż wysługuje się ono tylko bogaczom i kapitalizmowi. Lecz to wyznanie rzuca jaskrawe światło na stosunki panujące w familii stronnictw rządowych.</u>
<u xml:id="u-16.132" who="#WładysławHerz">Powtarzam raz jeszcze, że jeśli robotnicy rolni mają mieć zaufanie do takich ustaw, to muszą mieć te ustawy w więcej namacalnej formie, bo inaczej żadnego zaufania mieć nie mogą. Zanadto zostali okłamani, pokrzywdzeni i w pole wyprowadzeni, ażeby dziś na pierwsze lepsze plewy mieli dać się wziąć. Jeżeli Panom z prawicy te poważne zastępy sfer robotników rolnych i ich życzenia nie mają być obce, jeżeli nie chcecie rozpętać walki, to nie będziecie ani żebrakami, ani wam się żadna krzywda nie stanie, jeżeli pójdziecie na ustępstwa i wprowadzicie ulepszenie projektu ustawy, który będzie gwarantował w dostatecznej mierze i formie posiadanie warsztatu pracy na roli robotnikom rolnym. Ale wprzód Panowie nóżki na stół, mówcie o sfinansowaniu ustawy, bo inaczej to są weksle.in blanco”, których my Wam wystawiać nie możemy.</u>
<u xml:id="u-16.133" who="#WładysławHerz">W imieniu klubu, który mam zaszczyt reprezentować oświadczam: Popierać możemy tylko taką ustawę o parcelacji i osadnictwie, która zupełnie zagwarantuje żywotne interesy robotników rolnych i małorolnych; robotnikom zabezpieczy wystarczający warsztat pracy i zabezpieczy ich przy parcelacji przed ruiną gospodarczą i emigracją zagraniczną; oraz gwarantować będzie zabezpieczenie żywotnych interesów miast i ośrodków przemysłowych!</u>
<u xml:id="u-16.134" who="#komentarz">(Oklaski na ławach N. P. R.).</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JędrzejMoraczewski">Zarządzam przerwę obiadową do godz. 3 min. 30.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 2 m. 45 do godz. 3 m 30 po pół.).</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JędrzejMoraczewski">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Somscher.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#OttoSomscher">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#OttoSomscher">Od pierwszej chwili powstania Rzeczypospolitej mówi się stale o reformie rolnej, o reformie stosunków agrarnych w Polsce. Szczególnie głośno mówiono o tem w tych dniach krytycznych, gdy nieprzyjaciel stał u bram stolicy. Wynikiem tego była ustawa o reformie rolnej z dnia 15 lipca 1920 r. Potem o reformie rolnej mowa nieco ucichła. Dopiero po dojściu do skutku paktu Chieno piastowskiego na nowo zaczęto mówić o reformie rolnej i reformie stosunków agrarnych w Polsce, tego dowodem jest sama nazwa przedłożonej nam ustawy, mianowicie „ustawa o parcelacji i osadnictwie”.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#OttoSomscher">Przedłożony nam projekt ustawy jest antykonstytucyjny i antypaństwowy: antykonstytucyjny dlatego, że Konstytucja Państwa nie przewiduje zabierania ziemi bez odpowiedniego ekwiwalentu zapłaty; antypaństwowy dlatego, że rujnuje dotychczasowy stan gospodarki rolnej przez usunięcie zdolnych i fachowych rolników, wytwarza gospodarczy zamęt w kraju, przeto pogrąża kraj w coraz głębszą otchłań finansową. Po przyjęciu tej ustawy nikt w kraju nie będzie pewny swego posiadania. Czego nie można zabrać z tytułu i nadwyżki 180 ha, to można zabrać na mocy art. 1 ustęp d) tytułem złego zagospodarowania. Ustawa niniejsza, działając wstecz, gwałci prawo i praworządność w kraju, znosi hipoteczne zapisy fundacyjne, ogranicza również stan posiadania gmin, wyznań religijnych, zrywa umowy dzierżawne i cofa podziały i wpisy hipoteczne od dn. 16 września 1919 r.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#OttoSomscher">Ustawa niniejsza jest ustawą wyjątkową, ponieważ dzieli obywateli Rzeczypospolitej na takich, którym ziemię można zabrać, i na takich, którym się ją daje. Ustawa ta jest ustawą polityczną i karną, dlatego, że art. 1 zezwala na zabranie ziemi tym, którzy wiele, wiele lat temu w innych zupełnie warunkach politycznych kupowali lub sprzedawali swoje posiadłości innym rządom. Wreszcie ustawa niniejsza jest ustawą o bardzo wielkich lukach i brakach, które mają być wypełnione przez rozporządzenia wykonawcze, które ustawę zupełnie zmienią. Obdarza ona Ministra Reform Rolnych specjalnemi pełnomocnictwami; wolno mu zwiększać lub zmniejszać kontyngent ziemi i zakwalifikować danego obywatela jako więcej lub mniej zasłużonego dla Państwa i t. p.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#OttoSomscher">Kardynalnym brakiem niniejszej ustawy jest brak podstawy finansowej. Jakkolwiek poszczególne paragrafy tej ustawy powołują się na ustawę o sfinansowaniu reformy rolnej, wszystkim nam wiadomo po pierwsze, że takiej ustawy jeszcze niema, po drugie, że niewiadomo kiedy będzie, a po trzecie, jeżeli będzie kiedykolwiek uchwalona, to będzie papierowa ze względu na pusty Skarb Państwa. A reforma rolna bez możności sfinansowania jej jest albo utopją, albo ruiną dla kraju.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#OttoSomscher">Ustawa niniejsza dalej jest technicznie niemożliwa do wykonania. Rozparcelowanie n. p. kontyngentu z dwóch lat 440.000 ha przy większości posiadłości 25 ha tworzyłoby 17.000 gospodarstw. Proszę Panów, tak wielką ilość stworzyć w ciągu jednego roku niepodobna! Jeżeli przyjmiemy za podstawę, że 1 ha ziemi powinien kosztować 2.000 mk. złotych, to otrzymamy sumę 880 milionów złotych, dodawszy do tego inne koszta, kwota dosięga miliarda złotych marek. Takiego wydatku Skarb Państwa dzisiaj nie jest w stanie ponieść.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#OttoSomscher">Dlatego też z naszego punktu widzenia niniejsza ustawa jest fikcją, z której zostanie tylko ostrze polityczne, skierowane przeciw mniejszościom narodowym w Polsce, a przedewszystkiem przeciw Niemcom. Dlatego klub nasz będzie ją zwalczał w całej jej rozciągłości.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#OttoSomscher">Gdy przejdziemy do art. 1 ustawy, polityczne jej znacznie staje przed nami w całej pełni. Zabranie gminom wyznaniowym ziemi i włożenie obowiązku na Państwo uposażania duchowieństwa w granicach ekwiwalentu za przejęte dobra, to nic innego jak upaństwowienie swobody sumienia i wyznań religijnych w Państwie i uzależnienie duchowieństwa od stronnictw rządzących. Zabieranie fundacji ziemskich, danych na cele dobroczynne gminom wyznaniowym, bez względu na postanowienie zapisów fundacyjnych, jest zamachem na szereg instytucji dobroczynnych odnośnych wyznań.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Głos: A co robił Bismarck?)</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#OttoSomscher">Równa się to zupełnej zagładzie dobroczynności wyznaniowej bo chyba nie będzie w przyszłości w Polsce fundatora, któryby czynił fundację, jeżeli nie będzie pewny, że ona cel swój osiągnie. Szczytem doskonałości zemsty politycznej jest art. 1 rozdział D w ustępie b i c. Jest to ekspedycja karna, wymierzona przeciw pewnej części obywateli polskich za to, że kiedyś w zupełnie odmiennych warunkach politycznych w dawnej dzielnicy...</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(P. Michalak: W jakiej dzielnicy?)</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#OttoSomscher">...polskiej, na mocy istniejących wtenczas praw nabywali lub sprzedawali dobra ziemskie. Za to mają oni i ich spadkobiercy być karani. Wysoki Sejmie! I Państwo Polskie prowadzi kolonizację i to nie tylko cywilną, lecz i wojskową.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Na swojej ziemi. P. Michalak: Musi prowadzić.)</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#OttoSomscher">Kolonizacja ta różni się od kolonizacji pruskiej tem, że tamta miała na oku przedewszystkiem cele gospodarcze, a następnie polityczne, gdy tymczasem kolonizacja polska ma wyłącznie polityczne cele. Dlatego też pruska kolonizacja dała pewne owoce gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(Głos w centrum: Idź Pan do Prus.)</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#OttoSomscher">Proszę Panów, jeżeli ja pójdę do Berlina, to nic, ale jeżeli Panowie pójdziecie, to będzie gorzej.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#komentarz">(Głos: A to znowu co za głupi dowcip? P. Michalak: Może to Pan powie gdzieś nad Sprewą.)</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#OttoSomscher">Bo dzielnica pruska jest ziemią obiecana dla reemigrantów, dygnitarzy i rozmaitych politycznych paskarzy polskich. Niema chyba Polaka w Polsce, któryby nie marzył, żeby nabyć na Pomorzu, w tym raju, choćby skromny majątek.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#komentarz">(Głos: Co Pan mówi o Polakach?)</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#OttoSomscher">A za jaką cenę ten pakt doszedł do skutku, wystarczy przeczytać art. 34 niniejszej ustawy. „Majątki ziemskie nabyte nie dla celów parcelacyjnych przez polskie osoby fizyczne i prawne, bądź z liczby majątków prywatnych, zatrzymanych na rzecz Skarbu Państwa w myśl ust. b. art. 2 ustawy z dn. 15 lipca 1920 r. o likwidacji majątków prywatnych w wykonaniu traktatu pokoju, podpisanego w Wersalu dn. 28 czerwca 1919 r., bądź z liczby majątków prywatnych, zakwalifikowanych do likwidacji według zasad ustępu b art. 2 tejże ustawy, podlegają przejęciu, względnie przymusowemu wykupowi na mocy ustawy niniejszej dopiero po wyczerpaniu na obszarze województwa poznańskiego i pomorskiego majątków ziemskich, wymienionych w art. 1, lecz nie później niż po upływie lat 18”.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#OttoSomscher">Proszę Panów! Po przeczytaniu tego artykułu jasno i wyraźnie występuje na widownie, w jaki sposób stronnictwa rządowe chcą zabezpieczyć sobie na 18 lat majątki na kresach zachodnich. Należałoby uważać, że ziemie, przejęte na rzecz Państwa, przedewszystkiem winny podlegać rozparcelowaniu, a nie nabyciu przez rozmaitych panów ze względów politycznych. Jaki jest dotychczasowy wynik kolonizacji polskiej na kresach wschodnich, uważam za zbyteczne tu jeszcze raz powtórzyć. Koledzy z klubu ukraińskiego i białoruskiego zdali o tem dokładną relację.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#komentarz">(Głos: Białoruskiego nie)</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#OttoSomscher">Pytam się, kto weźmie na siebie odpowiedzialność za życie i mienie tych kolonistów polskich, którzy dziś z dobrej woli idą na kresy? Kto temu winien, że oni tam idą i czy rząd, który ich tam posłał, będzie odpowiadał za ich życie? Przez utrwalenie systemu karnego w tej ustawie Panowie pozbawiacie tę kolonizację wszelkiej podstawy prawnej, albowiem zadokumentujecie przed całym światem, że każda kolonizacja jest fikcją, że można ją zmienić w miarę zmiany stosunków politycznych.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#OttoSomscher">Przytoczony art. 34 niniejszej ustawy powołuje się na traktat wersalski i na płynące z niego prawa dla Polski. P. Minister Skrzyński z tego wysokiego miejsca powiedział, że Polska jest oparta na traktatach. Był to pierwszy mąż stanu, który w ten sposób uzasadnił polską rację stanu.</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#komentarz">(Głos: Za to go wywróciliście)</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#OttoSomscher">My przeciw każdemu będziemy głosować, kto nie spełni tego, co jest dla nas zagwarantowane w Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#komentarz">(P. Popiel: Spełniamy bardzo uczciwie, zgodnie z polską racją stanu)</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#OttoSomscher">Z tego logiczny wniosek, że od dotrzymania traktatów zależy przyszłość Polski. Kładzie to przedewszystkiem na Polskę obowiązek dotrzymania traktatów i przyjęcia na siebie zobowiązań międzynarodowych. Co do obywateli polskich narodowości niemieckiej, to Polska ma pewne zobowiązania międzynarodowe, zagwarantowane Konstytucją Państwa. Te zobowiązania przez trybunał haski zostały ponownie dokładnie wyświetlone. Musi przeto leżeć w interesie Polski ich dotrzymanie. Nie można chylić czoła przed decyzją Rady Ligi Narodów tylko wtenczas, gdy określa nasze granice, lecz trzeba to czynić i wówczas, gdy nawołuje do spełnienia wziętych na siebie zobowiązań. Przeto ustępy b) i c) w art. 1 w rozdziale D. są ukrytem obejściem międzynarodowych i konstytucyjnych zobowiązań Polski i dobro Państwa wymaga, żeby to otwarcie i jasno z tego wysokiego miejsca powiedzieć. Prawnym absurdem jest część d) rozdz. D. art. 1. Co to znaczy źle zagospodarowane gospodarstwa? Dlaczego izba ustawodawcza lęka się jasno, by powiedzieć swe zdanie w tej sprawie? Czemże jest Minister Reform Rolnych, ażeby mógł sam wydawać rozporządzenia wykonawcze, idące w tym kierunku? Ustęp ten nie jest niczem innem. jak klauzulą polityczną, za pomocą której można wszystkie bez wyjątku gospodarstwa zabrać osobom niepożądanym dla stronnictw rządzących.</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#OttoSomscher">P. Kowalczuk twierdził wczoraj z tego miejsca że ustawa nie jest skierowana przeciw mniejszościom narodowym.</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#komentarz">(Głos: Odpowiedzieli mu już w Piaście na to.)</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#OttoSomscher">Proszę sprawdzić, komu zabrano ziemię na kresach i kto ją otrzymał. Jeśli Panowie przypomną sobie mowę mego przedmówcy, który tak dokładnie i dobitnie określił stosunki, istniejące na kresach wschodnich w stosunku do narodowości nie polskich, to Panowie mogą mieć obraz, w jakich stosunkach mieszkają i żyją mniejszości narodowe na kresach zachodnich. Czy art. 1 ustępy a, b, c, następnie art. 2 nie mówią wyraźnie o co chodzi?</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#OttoSomscher">Dalej mówi p. Kowalczuk, że jeśli nam ustawa się nie podoba, to wolno nam stawiać do niej poprawki. Nie przypuszczałem, że prezes Komisji Rolnej jest tak złośliwy. Stawiać poprawki nam wolno, ale kto je przyjmie? Czy panu prezesowi nie wiadomo, że wynik obrad Komisji Rolnej nad ta ustawą był już z góry uplanowany i paktem zastrzeżony? Czy panu prezesównie wiadomo, że obrady w Komisji Rolnej były tylko komedią? Mimo protestu całej lewicy obradowano dalej, jeśli nie w plenum, to w podkomisji, nie zważając na słuszne protesty lewicy. A czy gwałtowne forsowanie tej ustawy nie jest dowodem gwałcenia praw mniejszościowych? Ustawa niniejsza różni się od ustawy z dnia 15 lipca 1920 r. tem, że ustawa poprzednia miała pewne podłoże prawne, można było odwołać się do sadów i sądy nieraz tamowały nadmierne apetyty na posiadłości niemieckie w Polsce. Ten stan rzeczy był dla bardzo wielu z Panów nieznośny i przeto niniejsza ustawa jest zupełnie pod tym względem wyjęta z pod prawa. Dlatego niniejsza ustawa nosi cechę rabunkową, albowiem z braków warunków do sfinansowania reformy rolnej przedewszystkiem ofiarą padną posiadłości mniejszości narodowych w Polsce, które są doskonale zagospodarowane i co do których ma się przekonanie, że je bezkarnie darmo zabrać można.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#OttoSomscher">Jestem za zdrową i racjonalną reforma rolną, opartą na równoczesnem jej sfinansowaniu.</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#komentarz">(P. Kwapijski: Według mojej deklaracji.)</u>
<u xml:id="u-18.34" who="#OttoSomscher">Tak jest. Jestem dalej za daleko posuniętemi ustępstwami z naszej strony na rzecz reformy rolnej, biorąc za podstawę myśl Konstytucji „równi między równymi” i traktowani jako równi między równymi.</u>
<u xml:id="u-18.35" who="#OttoSomscher">Dlatego podtrzymujemy wszystkie nasze poprawki, postawione w komisji i będziemy jeszcze uzupełniali je nowemi poprawkami do niektórych artykułów.</u>
<u xml:id="u-18.36" who="#komentarz">(Oklaski na ławach niemieckich)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Taraszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Wysoka Izbo! Już po raz trzeci i każdym razem w chwili najbardziej krytycznej dla Państwa Sejm zajmuje się reformą rolną. Pierwszy raz w lipcu 1919 r., kiedy nowopowstała Rzeczpospolita rozpoczęła walkę o swą granice wschodnia z Rosją, gdzie rzucone zostało i poniekąd urzeczywistnione hasło oddania całej ziemi chłopom. Bo trudno było prowadzić walkę z tem państwem bez obiecania reformy rolnej szerokim warstwom ludu polskiego. To też polski Sejm Ustawodawczy uchwalił zasady reformy rolnej, daleko sięgającej, ale uchwalił je po to tylko, ażeby tej uchwały nie ogłosić nawet w Dzienniku Ustaw. I dopiero, gdy w roku następnym w roku 1920 wojska bolszewickie Gajego i Budiennego stanęły na ziemiach etnograficznie polskich, Sejm odważył się przyjąć ustawę o wykonaniu reformy rolnej i znowu ta uchwała została przyjęta po to, ażeby jej w życie nie wcielić. Statystyka wykazuje, że gdyby parcelacja szła dobrowolnie bez ustawy, to znacznie więcej ziemi przeszłoby do rąk własności mniejszej, niż gdy ta ustawa zaistniała. Jednem słowem ta ustawa z 1920 r. przysłużyła się obszarnikom, gdyż zatamowała całą reformę rolną. Przeszły trzy lata i myśl obszarników pracowała w sposób bardzo wytężony, żeby znaleźć w jakikolwiek sposób Ersatz reformę, znaleźć jakiś środek, któryby zatamował pęd chłopa do ziemi, któryby oszukał tę jego potrzebę. I oto dziś Rząd, wyłoniony z obozu obszarników i chłopów bardzo bogatych z tych chłopów, którzy przedstawiają coś podobnego do owego króla francuskiego, który mówił, że chciałby, żeby każdy chłop miał kurę na obiad, a oni twierdzą, że chcą, by każdy chłop miał sto hektarów ziemi, oczywiście to absurd — ten właśnie Rząd przychodzi z niczem innem, jak z Ersatzem reformy rolnej. Trzeba jednak przyznać, że to już nie nazywa się reforma rolna, nazywa się bardzo skromnie ustawą o parcelacji i osadnictwie, przynosi to zaszczyt szczerości autorów tej ustawy. Niema tu ani słowa o reformie rolnej. Bo reforma rolna szeroko pomyślana, w tem znaczeniu, jak się ją zawsze rozumie, ma dwie strony: nie tylko nadanie ziemi chłopom, lecz także odebranie ziemi obszarnikom. Więc z jednej strony trzeba ziemię odebrać, by z drugiej móc ją dać. I te dwie strony — negatywna i pozytywna reformy rolnej są ściśle z sobą związane. Tymczasem weźmy dzisiejszą reformę rolną, przepraszam, ustawę o parcelacji, ten Ersatz reformy rolnej i zobaczymy, na czem jest oparta. Oparta jest na trzech kamieniach węgielnych. Jednym z największych i najmocniejszych jest pozostawienie wielkiej własności ziemskiej, pozostawienie obszarników. Jakże mówić o reformie rolnej, kiedy obszarnikom pod najróżniejszemi pozorami pozostawia się majątki, sięgające 1120 ha.! To nie reforma rolna. Drugi kamień węgielny, to wywłaszczenie własności ziemskiej niepolskiej, a nawet polskiej, jeżeli chodzi o kresy. Bo, proszę Panów, trudno zrozumieć, mając na uwadze reformę rolną jako taką, dlaczego to wówczas, gdy na obszarach etnograficznie polskich zostawia się obszarnikom po 1120 ha, na kresach wschodnich zostawia się 100 ha (P. Chomiński: Gdzie to jest „kresy wschodnie”?) Na kresach ukraińskich i białoruskich. Na kresach zostawia się 100 do 400 ha. Nie bronie obszarników, ale chcę bronić prawa i rozumiem, że gdy jest taka ustawa, to nie może być nazwana reforma rolną, lecz jest to tylko naciąganie reformy rolnej do celów politycznych. Chodzi o kolonizacje kresów wschodnich, chodzi o ten trzeci kamień węgielny, który jest położony pod ustawę o parcelacji i osadnictwie.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#BronisławTaraszkiewicz">Proszę Panów, w ideologii obszarnictwa w ciągu trzech lat ostatnich budowano na tem. że na kresach są kolosalne obszary ziemi niezajętej, że na te kolosalne obszary trzeba wysłać nadmiar ludności polskiej, trzeba te obszary skolonizować i spolonizować. A z drugiej strony, idąc na wschód w czasie wojny polsko-bolszewickiej twierdziło się stale tej miejscowej ludności: Polska idzie do was z reformą rolną, Polska wam przynosi ziemie, Polska wam odda ziemię.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(Głos: I słusznie)</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#BronisławTaraszkiewicz">To mówiło się miejscowej ludności. Więc tę ziemie na kresach miała dostać i ludność polska i ludność miejscowa, jednem słowem wszyscy. Ludność miejscowa została całkowicie oszukana i to zupełnie już zrozumiała, dając w wyborach ostatnich odpowiedź tej. ideologii, temu Polskiemu Drang nach Osten. Ludność miejscowa widziała dotychczas tylko kolonizację wojskową i nic więcej nie oczekuje od władz dzisiejszych, od tych prądów politycznych, które dziś są miarodajne w Polsce, jak dalszej kolonizacji i dalszej gwałtownej polonizacji. Stale się mówi nam i to słyszymy z różnych stron, np. od p. prezesa Głąbińskiego, a nie dalej jak wczoraj od p. prezesa Kowalczuka, że kolonizacja wschodu, kolonizacja kresów białołuskich przez chłopa polskiego jest zjawiskiem całkiem naturalnem, jest koniecznością dziejowa. Otóż zobaczmy, jak jest istotnie, czy to konieczność gospodarcza, a więc i konieczność dziejowa? Czy tam istotnie tak dużo ziemi, że wszystkie apetyty można zupełnie zaspokoić?</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli zwrócimy się do statystyki, to ona wyka że, że tak nie jest, bo chociaż obszar ziemi, przestrzeń kraju jest znacznie większa, zaludnienie znacznie mniejsze, czasem dwa razy mniejsze, niż na ziemiach etnograficznie polskich, to jednak trzeba zwrócić uwagę na to, że użytki rolne na kresach białoruskich stanowią 31%, gdy w b. Królestwie, nie mówiąc o Poznańskiem, stanowią z górą 60%, w każdym razie około 60%, więc dwa razy więcej. A jeżeli dalej zwrócimy uwagę na poziom kultury, którego w tak krótkim czasie nie można zmienić, a ten czynnik również musi być wzięty pod uwagę, to zobaczymy, że wydajność ziemi w Poznańskiem jest dwa razy większa, a w b. Królestwie i b. Galicji półtora razy większa, niż na kresach wschodnich. Oprócz pracy i wysiłków, które mogą wiele zrobić, trzeba jeszcze zwrócić uwagę na warunki klimatyczne, które znaczne obniżają możliwość podniesienia wydajności, jak obliczają niektórzy uczeni, na 15%, albo 20%. Więc ziemi tej nie jest za dużo.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#BronisławTaraszkiewicz">Zwracając się dalej do statystyki, zobaczymy, ile jest na Białorusi małorolnych i bezrolnych. Oka że się, że typem najbardziej rozpowszechnionym gospodarstw włościańskich białoruskich jest gospodarstwo o 3 lub 4 dziesięcinach.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#komentarz">(Głos: To się Panowie przechwalacie.)</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#BronisławTaraszkiewicz">Słyszę nawet głos, że się przechwalamy swojem bogactwem. Możliwe bardzo, że nawet tego nie mamy. Jeżeli weźmiemy pod uwagę urodzajność gleby, warunki klimatyczne i kulturalne, to trzeba powiedzieć, że nasze 4 dziesięciny, to nie więcej jak 2, a może 1 i 1/2 ha w b. Galicji. Proszę Panów, w tych warunkach jasnem jest, że nie mamy dużo ziemi, a prócz tego mamy przecież kolosalną ilość bezrolnych jak na nasz kraj zupełnie nieuprzemysłowiony. Statystyka przed wojną wykazywała 15%, a powojenna prawdopodobnie wykazała znacznie więcej. Twierdzę, że kresy białoruskie posiadają normalną ilość ludności, a to na podstawie zestawienia z innemi krajami. Bo w Niemczech n. p. żyją z 1 km² ziemi 33 osoby. My zaś mamy na 1 km² 30 osób, żyjących z rolnictwa. To samo mniej więcej jest we Francji. We Francji z 1 km żyje z rolnictwa 32 osoby. Otóż nadmiaru tej ziemi w dzisiejszych warunkach wcale nie posiadamy. Załatwiając więc reformę rolną na ziemiach białoruskich, trzeba uwzględnić przedewszystkiem ludność miejscową. Tymczasem w myśl niniejszej ustawy o parcelacji j osadnictwie na pierwszym planie postawiona jest kolonizacja wojskowa, w gruncie rzeczy dalszy ciąg tego nieszczęścia, które sprowadziła na nasze ziemie ustawo z 19 grudnia 1920 r. To innem mianem, niż nieszczęście nie jest nazywane i przez stronnictwa nie białoruskie, czy to prawicowe, czy lewicowe, znające stosunki na kresach wschodnich.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli w rozprawie komisyjnej poczyniono pewne zmiany, dzięki krytyce naszych kolegów z Klubu Białoruskiego i Ukraińskiego i skutecznej pomocy klubów lewicowych, czy to p. Kwapińskiego, czy „Wyzwolenia”, wskutek czego wstawiono punkty o nadziałach dla ludności miejscowej, to jednakże znając całą dotychczasową praktykę, znając doskonale literaturę, która o tych rzeczach traktowała jesteśmy najgłębiej przekonani, że nadal będzie prowadzona kolonizacja wojskowa i cywilna przez przybyszów z innych stron. Proszę Panów, jeżeli moja statystyka nie jest całkowicie ścisła dla braku danych, to życie te dane skoryguje i jestem przekonany, że skoryguje w tem znaczeniu, iż miejsca dla osadników u nas niema. Proszę Panów, rzecz zrozumiała, że na kresach białoruskich ludności może być znacznie więcej, znacznie więcej ludzi może znaleźć pracę koło ziemi, ale wówczas gdy będą podjęte na skalę bardzo szeroką melioracje. Tymczasem oprócz błot pińskich my nic do zaofiarowania nie mamy i długi czas mieć nie będziemy.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#BronisławTaraszkiewicz">Oprócz tego, iż projekt tej ersatz reformy jest nieziszczalny, dlatego, że w jedno miejsce dwóch gwoździ wbić się nie da, ja uważam te ustawę za rzecz haniebną, za rzecz prowokacyjną, która chce lud polski rzucić na lud białoruski i ukraiński.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#komentarz">(Głos. Słusznie)</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#BronisławTaraszkiewicz">Całe oszustwo tej reformy rolnej lud białoruski i ukraiński już zrozumiał i mam nadzieję, że lud polski również to zrozumie i da w należyty sposób odpór. A reforma rolna musi być przeprowadzoną dla wielu względów, gdyż wyczuwa się straszny głód ziemi. Polska istotnie ma kolosalną ilość bezrolnych i małorolnych, sięgającą 5 milionów głów, a jednocześnie warunki polityczne bytowania Państwa Polskiego tak się składają, że już dla samych względów politycznych Państwo Polskie nie może reformy rolnej nic dokonać i to jak najciszej. Nie tylko chłop musi dostać ziemię, ale większa własność musi być zlikwidowana dla wyrównania poziomu społecznego. Jeżeli ktokolwiek reformie rolnej nie chce pójść na spotkanie i nie zechce otworzyć jej drzwi, to reforma rolna sama drzwi wyłamie i zlikwiduje wszelkie próby, zmierzające ku jej zatamowaniu, wszelkie zamachy na nią. Już widzimy jak ta reforma rolna parceluje nie tylko ziemie, ale i kluby,...</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#komentarz">(Głos: Skutecznie.)</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#BronisławTaraszkiewicz">... i to bardzo skutecznie.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#BronisławTaraszkiewicz">Ale Panowie ustawa jest ustawą, a życie jest życiem. Przy dobrej woli, gdybyśmy np. sami tę reformę rolną wykonywali, to nawet przy tej ustawie, moglibyśmy zwiększyć stan posiadania naszego chłopa. Ale my wiemy, kto będzie wykonywał reformę rolną, jeżeli do tego dojdzie, jeżeli ona będzie wykonywana według tej ustawy. Wiemy, że będzie dalej prowadzone osadnictwo, wierny, że na gruncie tej reformy rolnej będzie dalej kwitło bezprawie, przekupstwo, będą dalej kwitły stosunki, uwzględniające koligacje i protekcje, że ta reforma rolna w zastosowaniu do t. zw. kresów wschodnich przyczyni się ostatecznie do demoralizacji naszej administracji. Wśród tych urzędów rolnych, które znałem dotychczas z bezpośredniej praktyki, nie widziałem żadnego, gdzieby jednej, albo dwóch urzędników nie wyrzucono za łapownictwo. Ustawa o parcelacji i osadnictwie pogorszy jeszcze ten stan, wzmoże łapownictwo i zdemoralizuje całkowicie nie tylko urzędy rolne, ale całą administracje. Gdy byśmy przypuszczali, że ta ustawa przejdzie, to byśmy się zwrócili do stronnictw większości...</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Byłej. Głosy: Większości niema.)</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#BronisławTaraszkiewicz">... — jeszcze nie mamy wyraźnych faktów — by według możności, które daje ta ustawa, uwzględniły jednak interesy chłopa miejscowego, by ten chłop, który z dziada pradziada harował na tej ziemi, które przyczynił się do tego, że z jego krwi, z jego trudu, mozołu i potu wyrosły najcudniejsze kwiaty kultury polskiej, by ten chłop dostał ziemię. Bo pamiętajcie Panowie, że jeżeli ten chłop ziemi nie dostanie...</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#komentarz">(P. Kwapiński: To sam sobie weźmie)</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#BronisławTaraszkiewicz">...to to pomści się przedewszystkiem na Was. Chłop sam zrobi reformę ronią. Jest piosenka wśród ludu białoruskiego, którą Panowie nawet słyszeli przed kilkoma dniami w tej Izbie!</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#BronisławTaraszkiewicz">Ad wieku my spali i nas rozbudzili My znajem szto treba robić:</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#BronisławTaraszkiewicz">Szto trzeba swabody ziamli człowieku... a dalej idą dwa warianty:</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeden wariant mówi: „ a świętu zdobyć”. a drugi wariant: „złodziejan pobić”. Gdy Wy nie dajecie nam szkół, gdy Wy chłopu białoruskiemu wydzieracie ziemię, to chłop białoruski będzie śpiewał nie ten pierwszy wariant: „ a świętu zdobyć”. ale ten drugi wariant: „złodzieja pobić”.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#BronisławTaraszkiewicz">Ustawa o parcelacji stwarza szereg praw wyjątkowych, między innemi sięga tak daleko, że wielu obywatelom, których prawa są zagwarantowane w Konstytucji, całkowicie odbiera ziemie. To jest w art. 1, 2 w wielu innych artykułach. Jeżeli kto ma być ukarany za winy ojców i przodków swoich, które zostały popełnione rzekomo w innych całkowicie warunkach politycznych, może i słusznie ukarany, nie wchodzę w to, to musi być odpowiednia ustawa. normująca tę rzecz prawnie, w której byłoby powiedziane zupełnie wyraźnie, że ci, którzy nabyli ziemię w takich a takich warunkach, dziś muszą podlegać tej ustawie, i ziemię zwrócić. Tymczasem w tej ustawie, tak chyłkiem od ludzi kategorii bliżej nieokreślonej, bo od tych, którzy nabyli ziemię pod prawnemi „zastrzeżeniami”, nie wiadomo jakimi. — ściśle prawnie to jest nieokreślone — odbiera się całkowicie ziemię. My jesteśmy przeciwni wszelkim prawom wyjątkowym i nie broniąc tutaj obszarników, lecz broniąc poprostu praw ludności małorolnej i bezrolnej, do których również ta ziemia pod te mi samemi zastrzeżeniami przechodziła, zgłosimy co do tego poprawki. Wogóle gdyby w tem był sens tutaj przed tą Izbą i w tych warunkach politycznych mówić o zasadach przeprowadzenia szerokiej reformy rolnej, to powiedzielibyśmy, że ziemia cała powinna być zabrana i oddana chłopom bez wykupu. Żadnych praw wyjątkowych nie powinno być, ani dla włościan, ani dla obywateli ziemskich, wszyscy powinni mieć równe prawa i dostać tę ziemie na jednakowych warunkach.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#BronisławTaraszkiewicz">Nie mając więc zaufania ani do przeprowadzenia tej ustawy, ani nie widząc innych wyraźnych jej celów, prócz osadnictwa, kolonizacji i praw wyjątkowych, będziemy głosowali przeciw tej ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! „Jeśli w co jesteśmy bogaci, to w obietnice, sypiące się na nasze głowy ze wszystkich stron, jak z rogu obfitości”. Tak pisała gazeta ludowa „Wola Ludu” z dnia 9 grudnia b. r. w swym artykule naczelnym. Te słowa artykułu naczelnego gazety piastowskiej przytoczyć się dadzą zupełnie stosownie przy rozważaniu projektu ustawy o parcelacji i osadnictwie. Bo jeżeli w co budujemy w tej naszej nowej Polsce, w naszym Sejmie, w tym drugim Sejmie, to w same tylko obietnice, Które się sypią na nasze głowy, jak z rogu obfitości. Tych obietnic bez liku i bez miary, tych obietnic mamy bez końca, ale czynów żadnych, jak nie było widać, tak i dotąd nic niema. To też nic dziwnego, że lud nasz wiejski rozgoryczony powtarza często: „Obiecanka cacanka, głupiemu radość”. Proszę Panów Posłów, kiedyśmy tutaj w Sejmie Ustawodawczym radzili nad tą najważniejszą kwestią społeczną, polityczną i gospodarczą, to w dniu 4 lipca 1919 r. już taki był nastrój w tej Wysokiej Izbie, że sam p. poseł Dąbski w imieniu wówczas klubu „Piasta” wierzył święcie w urzeczywistnienie reformy rolnej, bo mówił:</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#EugeniuszOkoń">„Nastrójmy dusze nasze wysoko, godnie i stosownie do wielkości sprawy, którą mamy uchwalać. Dzień dzisiejszy — mówił wówczas p. Babski — dzień 4 lipca 1919 roku, jest to dzień rozstrzygający najważniejszą kwestię dla całego narodu naszego. Dla wielkiej sprawy rolnej wybiła już godzina dwunasta. Domagamy się, aby ta kwestia w przyszłym Sejmie nie wróciła już więcej na porządek dzienny”.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#EugeniuszOkoń">Jak. pełne najżywszej nadziei brzmiały jeszcze w roku 1919 słowa ówczesnej wielkiej partii, jednej z największych tamtego Sejmu. Więc nadzieja była ogromna, obietnice potężne, przeto zdawało się, że reforma stanie się, jak słowo, ciałem, że biedna masa chłopska może już raz wreszcie doczekać się upragnionej, z taką tęsknotą wyczekiwanej ziemi. Bo lud wierzył w zrealizowanie tej ustawy, wierzył w jej moc. I wierzyli w nią w owym czasie nawet obszarnicy, bo przez parcelację dziką pozbywali się swoich folwarków w sposób gwałtowny, a baron Goetz w Małopolsce potrafił w przeciągu dwóch miesięcy rozparcelować aż dwa swoje folwarki, bo widocznie wierzył, że ta litera prawa wykonana być musi. Lecz — niestety — uchwała z dnia 10 lipca 1919 roku pozostała tylko martwą litera i nie została wykonana. Za rok przyszły nawała bolszewicka i nawet prawica z obawy przed zalewem bolszewickim nie robiła obstrukcji podczas uchwalania w dniu 15 lipca 1920 r. ustawy wykonawczej, ale uległa tylko ze strachu i bojaźni, bo musiała się liczyć poważnie z nastrojem mas chłopskich i z głodna rzeszą chłopską, łaknącą ziemi i chleba, bosą i półnagą.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#EugeniuszOkoń">I tylko w ten sposób, z obawy przed bolszewikami, bez nadzwyczajnych wstrząsów, przeszła ustawa wykonawcza. Nowa znowu obietnica. Nadzieje z roku 1919 ożyły na nowo i zdawało się, że już są bliskie urzeczywistnienia. Tymczasem i one spełzły na niczem. I oto znowu w tym Sejmie, po latach pięciu, wracamy do tego samego tematu. I nie spełniły się słowa posła Dąbskiego: „oby nigdy ta sprawa nie wróciła już na forum przyszłego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#EugeniuszOkoń">Przychodzi się obecnie do ludu ze świeża obietnicą, z przedłożonym projektem ustawy o parcelacji i osadnictwie, akuratnie właśnie w okresie składania podarunków, w czasie gwiazdki Bożego Narodzenia, z papierowym podarunkiem dla zatumanienia tego ludu biednego, dla oszukania go, dla upojenia go nadzieją, ażeby znowu czekał cierpliwie, a beznadziejnie lata cale. Bo przy tym podarunku świątecznym papierowym może biedna masa. — czekając na wykonanie reformy rolnej — z głodu umierać, a tymczasem może nie mieć dachu nad głową i żyć w poniewierce, jak pies.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#EugeniuszOkoń">Dziś przychodzi się z obietnica, ale stokroć gorszą, w najpodlejszym gatunku. Według dawnych ustaw rolnych pozostawiano obszarnikom tylko 180 hektarów ziemi, a w projekcie ustawy obecnej podniesiono maksymum posiadania aż do 1120 hektarów, czyli do 2000 morgów ziemi. Ile to pozostawiono w tym projekcie furtek i furteczek dla panów obszarników w postaci uwzględniania gorzelni, krochmalni, płatkarni i cukrowni, do łatwego i dogodnego omijania rygoru tej całej ustawy, co przy olbrzymich kapitałach obszarników będzie im nie trudno uczynić! Każdy z pewnością znajdzie tę upragnioną furtkę, ażeby tylko nie zastosować się do ustawy i nie dozwolić parcelować swoich folwarków. Przy pozostawieniu im maksymum: posiadania aż 2000 morgów, musi chyba gdzieniegdzie rząd jeszcze dodawać „ubogim” dziedzicom. A skądżeż przy takim systemie wziąć ziemi dla 12 milionów małorolnych chłopów, duszących się w nędzy na swoich ciasnych, karłowatych gospodarstwach? A z czegóż dalej naczerpie się ziemi dla kilku milionów ludzi zupełnie bezrolnych, nędzarzy ostatnich bez żadnego warsztatu pracy?</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego też my, chłopscy radykali. chociaż nie zachwycaliśmy się nigdy ustawą rolną z dnia 15 lip ca 1920 roku i nie zadowoliła ona nas wcale, bo jest dla nas za mało radykalna, przecież przekładamy stokrotnie tamtą ustawę starą nad obecną, i jak niegdyś przed wiekami cesarz rzymski August, kiedy wódz jego Warrus zniszczył mu legiony w lasach teutońskich, wołał donośnie: „Warrusie, Warrusie, wróć mi moje legiony” — tak my, nienawidząc tej zgubnej ustawy obecnej wołamy z całej duszy do rządu obecnego ósemkowo-jedynkowego: Rządzie — Rządzie Witosa i endeków wróć nam chłopom już lepiej ustawę rolną z dnia 15 lipca 1920 roku, choć była niedoskonała, bo ustawa obecna to nieszczęście chłopów, to karykatura ustawy, to jej parodja. to bolesny policzek dla całego ludu wiejskiego! Lud nasz wieśniaczy został srodze trzykrotnie oszukany i w nadziejach swych zawiedziony. A powiada słusznie przysłowie nasze: „kto się na gorącem sparzy, ten na zimne dmucha”. Lud nie uwierzy już żadnym obietnicom, gdy nie widzi żadnej poprawy siwego opłakanego losu, tembardziej, gdy się idzie do niego z taką obietnicą marną, z takim ubliżającym ochłapem, z takim poprostu blufem, z taką pospolitą blagą. W dzisiejszych czasach, ażeby ten biedny lud wiejski uwierzył w ustawę, trzeba stanąć przed nim z jakimś wielkim, nadzwyczajnym czynem; trzeba bezzwłocznie spełnić słowa poety Krasińskiego: „Czas uderzyć w czynów stal!”.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#EugeniuszOkoń">Sejm nasz ma być nie tylko ustawodawczym. ale powinien również trzymać się tej kardynalnej zasady, iż jego zadaniem jest także kontrolować, czy wydane przezeń ustawy będą w czyn wprowadzane. Bo jeżeli te nasze ustawy sejmowe będą wieko pustym jakimś dźwiękiem, pustem brzmieniem bez najmniejszego znaczenia i bez zastosowania praktycznego, to nikt ich szanować nie będzie, nikt im nie będzie wierzył i wogóle próżny jest trud około uchwalania. Dlatego my, chłopscy radykali. każda ustawę pojmujemy poważnie, a w szczególności ustawę o reformie rolnej uważamy za największą świętość chłopską, za największy postulat państwowy, za najpilniejszy do rozwiązania problem społeczny, oraz za niesłychanej wagi problem gospodarczy, a który rząd nasz polski tego nie zrozumie, to musi tak upaść. jak wkrótce prawdopodobnie ten rząd p. Witosa i endecji upadnie. A upaść musi i upadnie tylko dlatego, że potknął się właśnie na reformie rolnej, bo chciał ją sromotnie a chytrze pogrzebać przez stworzenie marnej karykatury ustawy rolnej, przez przedłożenie zwykłej blagi i przez oszukanie chłopów. A ten nagły upadek rządu prawicowego z powodu zdrady najświętszych interesów chłopskich powinien być dla wszystkich następnych rządów Polski groźnem ostrzeżeniem i potężnem memento!</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#EugeniuszOkoń">Ustawa o reformie rolnej musi być pojęta u nas w Polsce nowoczesnej zupełnie inaczej. Każdy musi to zrozumieć, że reforma rolna jest to najważniejsza kwesta społeczna Polski, że niema nad nią ważniejszej i pilniejszej, że jest ona ważniejszą nawet od wielkiej kwestii robotniczej, bo choć robotników kocham i szanuję, musze tę prawdę niezbitą stwierdzić, a to z tego choćby już względu, że w naszej Rzeczypospolitej Polskiej jest aż 80% chłopów rolników, czyli że nasza Polska, to kraj wybitnie rolniczy i chłopski, podobnie jak Jugosławja, czy Bułgaria. Ta piekąca kwestia społeczna musi być jak najśpieszniej i radykalnie rozstrzygnięta na korzyść tych kilkunastu milionów chłopów. Bo ziemia dla chłopa, ten jedyny jego i wyłączny warsztat pracy jest dla chłopa kwestią życia albo śmierci, kwestia: być albo nie być. Nędza szerzy się po wszystkich wsiach w okrutny, zastraszający sposób, a kto tylko styka się cokolwiek z wsią, widzi, że ludzie po wsiach chodzą wynędzniali, bosi, półnadzy, w kożuchach jeszcze przedwojennych, bo w czasach obecnej szalejącej drożyzny, przy rządach ósemkowych, niby „chrześcijańskich” nie stać chłopów biedniejszych na sprawienie sobie nie tylko kożucha. ale nawet butów i okrycia, co gorsza bardzo często nie stać ich na sól, na naftę i chleb ten czarny.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#EugeniuszOkoń">To też nic dziwnego, że lud nasz wiejski, żyjący marnie w okrutnej nędzy i Izach rozpaczy gorzej od robaka, nie mając ziemi, ni pracy dostatecznej w fabrykach, nie mogąc doczekać się wykonania reformy rolnej naprawdę, zwłaszcza, gdy nawet te urzędy ziemskie, które są, to tylko zaśniedziały biurokratyzm austriacki, to tylko haniebne zagmatwanie reformy rolnej i kamień na drodze w jej urzeczywistnieniu, musi porzucać z bólem serca swoją ukochaną Ojczyznę i tułać się po obcych progach i po cudzych ziemiach, za kawałkiem chleba wskutek niewykonywania reformy rolnej emigruje w tułaczce uciążliwej wśród przelicznych przeciwieństw a często i szykan do Francji, Belgii, Danii i z trudnością do Ameryki czy Kanady, a nawet znaleźć go można jako wędrowca i tułacza aż na dalekiej wyspie Kubie, w Meksyku, czy w Brazylii nad skwarem upalnego słońca. W tej Polsce, o której pisał poeta Krasiński: „Wszystko nam dałeś, co dać mogłeś Panie”, w tej Polsce „mlekiem i miodem” płynącej, chłop nasz polski nie ma ziemi, nie ma jedynego warsztatu pracy i musi być skazany na okropna poniewierkę tułaczki zagranicznej dla zdobycia chleba.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Dzisiaj nazbierało się przez te pięć lat istnienia naszej niepodległości tyle krzywd i nędzy biednego narodu, że możnaby śmiało powtórzyć słowami kaznodziei ze 17 wieku księdza Młodzianowskiego: „Gdyby Pan Bóg zebrał wszystkie łzy i krzywdy chłopskie dla uciemiężenia i niesprawiedliwości wylane, toby cały kraj w tych łzach chłopskich utonął!” Reforma rolna jest ważna na terenie i z tego względu, że jest to jedna z najdonioślejszych kwestii państwowych, jest to kwestia bytu Państwa Polskiego, kwestia jego niepodległości. A pokusy silne ze wschodu idą i pójdą, karmiąc lud również obietnicami parcelacji ziemi, bo nawet i wrogowie Polski wiedzą i rozumieją to doskonale, że nasz lud na żadne hasła, na żadne programy nie pójdzie, tylko za hasłem najpotężniejszym: „Ziemia dla chłopów”. Chyba ślepy by tego nie zobaczył! Gdyby wiec rząd polski, gdyby Państwo Polskie, ośmieliło się uczynić ten kardynalny błąd i nie chciało masie chłopskiej małorolnej i bezrolnej dać szybko ziemi, to lud biedny i głodny z nędzy i konieczności będzie zwracał zawsze swe oczy tam, skąd będzie płynąć silniejsza obietnica, poza granicami Państwa. I z tego może wyniknąć katastrofa dla państwa i niepodległości. Bo tak, jak ten robotnik, czy jak ten urzędnik, którzy stracili swój warsztat pracy, znajdują się w położeniu wprost tragicznem i mniszą na wszelki sposób znaleźć środki utrzymania dla swojej rodziny, tak samo i chłop nasz ubogi tego warsztatu pracy i tego utrzymania dla swej rodziny zawsze dopominać się będzie i walczyć o niego będzie tak długo, aż wreszcie wywalczyć musi. Każdy rząd polski, powinien być dobrym sternikiem nawy państwowej, wiec powinien bezwarunkowo tę wielką życiową prawdę pojąć i zrozumieć, że 20 milionów obywateli swoich nie może pozostawiać w nędzy, głodzie i chłodzie, gdy szesnaście zaledwie tysięcy rodzin obszarniczych opływa we wszelkie bogactwa, dostatki i rozkosze, że tyle milionów obywateli najlepszych, bo płacących podatek krwi najbogatszy i podatek mienia — nie może być bez dachu należytego nad głową i nie może konać konaniem powolnem we łzach najgłębszego bólu i rozpaczy.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#EugeniuszOkoń">Historia rzymska jest i powinna być dla Państwa naszego Polskiego wielkim odstraszającym przykładem. Wielki reformator rzymski prawdziwy miłośnik ludu wiejskiego, Tyberiusz Grakchus, sławmy trybun ludowy, zrozumiał najlepiej, że państwo rzymskie w potędze swej niezwyciężonej istnieć może przez lat tysiące, gdy tylko rządcy kraju zrozumieją, iż należy rozwiązać jak najenergiczniej i najszybciej wielką kwestie rolną, by w tem sposób przez parcelację wzmocnić stan chłopski, a złamać wzrastającą potęgę ówczesnych rzymskich obszarników, zwanych patrycjuszami, wykupujących łapczywie grunta chłopskie za bezcen i powiększających bez końca swe olbrzymie dobra, zwane latyfundiami. I ten wielki bohater chłopski na lat 130 przed Chrystusem, przeczuwając, że państwo rzymskie upadnie, lud wiejski będzie dłużej mordowany i ciemiężony i gdy wrogowie ludu złamią reformę rolną, tak wołał przepięknie do mas chłopskich na wiecach:. Nawet dzikie zwierzęta mają swoje schronienia, a ci, co za Ojczyznę walczą i umierają, nie mają nie prócz powietrza i słońca. Nazywacie się panami świata, a nie macie, gdzieby głowę położyć. Lepiej będą bronić Ojczyzny obywatele, strzegący swych zagród domowych, niż bezrolni proletariusze. Bogacze niech się zrzekną gruntów publicznych na rzecz ubogich”. Lecz czy te wspaniałe słowa wielkiego obrońcy chłopów rzymskich przekonały wrogów ówczesnego biednego ludu? Bynajmniej. Przeciwnie, senatorzy ówcześni, ludzie najgorszego gatunku, śmiertelni wrogowie ludu i reformy rolnej, mając na swych usługach takiego urzędnika jak trybun Oktawjusz, wróg Tyberiusza, zwalczali jak najzacieklej wszelką myśl o tej zbawiennej dla Rzymu reformie. I państwo rzymskie zamiast pójść za myślą i radami Tyberiusza Grakchusa i jego brata Gajusa. poszło nieszczęsne na swoją zgubę po myśli swych wstecznych senatorów. A nawet ci nędzni wrogowie ludu zebrali tłum opryszków i pod wodza zbrodniarza Nasyki. podobnego nieco do naszego Niewiadomskiego, napadli podczas zebrania ludowego zacnego trybuna Tyberiusza i w okrutny sposób niewinnie go zamordowali. A jeżeli potem Rzymu nie miał kto bronić, jeżeli zabrakło własnych żołnierzy, bo chłopi wypędzeni ze swych gruntów przez panów uciekali po schronienie do miasta Rzymu, gdzie porobiły się z nich, biedaków bez ziemi, zastępy głodnych proletariuszy, wałęsających się po stolicy świata i wrzeszczących pod oknami cesarzy: „Panem et circemses” — dajcie nam chleba i zabaw! — to wina za to zmarnowanie, zubożenie i skazanie na żebractwo po okolicach Rzymu nieprzeliczonych zastępów chłopskich, przemienionych w miastowych proletariuszy bez dachu nad głowa i bez chleba. spada na tych nędzników senatorów rzymskich i na całe plemię obszarników ówczesnych rzymskich patrycjuszów. Pogrzebali oni prawo rolne Lioinlusa, ograniczające panom rzymskim posiadanie dóbr publicznych tylko do 500 morgów, pogrzebali tak samo prawo rolne Tyberiusza Grakchusa. bo im było zamało jeszcze tych olbrzymich latyfundiów, podobnie jak naszym Zamojskim, Lubomirskim i Czartoryskim, bo oni, jak i tamci rzymscy ich koledzy, cały świat pożreć by chcieli. Umieli ci wrogowie państwa zniszczyć stan chłopski, przez pogrzebanie reformy rolnej, ale też, gdy państwo rzymskie najechali wrogowie z północy: Goci, Ostrogoci i Wizygoci, nie miał kto bronić wówczas państwa rzymskiego przed zagładą, bo zabrakło do obrony Ojczyzny dzielnych zastępów chłopskich, zabrakło nieustraszonych, bohaterskich rolników, zniszczonych przez patrycjuszy na bruku miastowym, wśród ostatniego poniżenia i nędzy. Ten przykład wymowny Rzymu powinien być dla Państwa naszego wielkiem Ostrzeżeniem.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#EugeniuszOkoń">Po trzecie reforma rolna jest również bardzo wielką kwestią gospodarczą. To, co niektórzy Panowie posłowie, przedstawiciele robotników, podnoszą z obaw, że przez rozparcelowanie obszarów dworskich byliby pokrzywdzeni robotnicy fabryczni, jest to bojaźń zupełnie bezpodstawna. Ja Panów zapewniam, Panowie Koledzy z lewicy, przedstawiciele robotników, że gdy dwory będą rozparcelowane, to miasta nie tylko przez to nic nie ucierpią i nic nie stracą, ale przeciwnie, jeszcze zyskają, a wraz z niemi robotnicy, inteligencja i urzędnicy, którzy w tych miastach biedują. Bo nikt inny, tylko chłopi żywią miasta i robotników, przywożąc do nich wszelkie produkty rolne, a obszarnicy, co tylko mogą i zdołają, wywożą wagonami: poza granice Państwa Polskiego w obce kraje, jak: drzewo, zboże, węgiel, mięso i bezlitośnie ogałacają kraj ze środków żywności. Oceniając najlepiej znaczenie chłopów dla idei państwowej i dla sprawy gospodarczej, wielki nasz Kościuszko słusznie wypisał na sztandarze, wręczonym Bartoszowi Głowackiemu, te wielkie słowa: „Którzy żywią i bronią”.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#EugeniuszOkoń">Proszę Panów Posłów! Trzeba się dziwić, mocno ubolewać nad tem, że u nas w Polsce, kraju wybitnie rolniczym, typowo chłopskim, ustawa, mająca regulować cały ustrój rolny państwa i przebudować go, nie weszła jeszcze dotąd w życie, a nawet tworzy się projekt nowej ustawy, stokroć gorszej od starej — podczas gdy prawie we wszystkich rolniczych krajach Europy reforma rolna zastała już przeprowadzona faktycznie. Dość przytoczyć jako przykład Czechosłowację. Czechosłowacja jeszcze ustawą rolną z dnia 19 kwietnia 1919 r. zabrała na parcelację pomiędzy ludność wieśniaczą wielkie majątki dworskie po obszarnikach austriackich. Estonia zaraz poszła jej śladem. Dalej wzięła Się do wykonywania reformy rolnej naprawdę Łotwa, a za nią Litwa Kowieńska, która potrafiła tak ograniczyć prawa obszarników, że obszarnikowi nie wolno tam posiadać więcej niż 80 ha ziemi, a tylko 25 ha lasu. A weźmy pod uwagę nawet Rumunię monarchistyczną, gdzie mają króla, to nawet u Rumunów reforma rolna została wykonana i dobra Olbrzymie folwarczne po bogatych magnatach węgierskich w Siedmiogrodzie zostały pomiędzy lud biedny wiejski rozdane. A tylko u nas w Polsce, tak się przechwalającej swym systemem republikańskim, jesteśmy ciągle jeszcze pod tym względem w wiekach średnich, wstecznych, zacofanych, w tyle poza całą Europą, idącą z postępem i z duchem czasu i żyjemy bardzo podobnie do starej Polski szlacheckiej, która ciągle pozostawała w tyle poza wszystkiem, tak, że wszystkie narody ją wyprzedziły, a ona przez to zacofanie swoje została skazana na zagładę i na pożarcie przez złych i przewrotnych sąsiadów.</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#EugeniuszOkoń">A teraz kwestia dóbr martwej ręki, kwestia, o której chcę pomówić, bo jest ona dla nas, Chłopskich Radykałów, jedną z bardzo ważnych. Stoi my, my radykali, na stanowisku, że wszystkie dobra dworskie, czy to obszarników, czy też martwej ręki, muszą ulec parcelacji.</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i na ławach „Wyzwolenia”.)</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#EugeniuszOkoń">Uważamy, że duchowieństwu powinno się zostawić około 10 morgów ziemi, tak jak się zostawia nauczycielstwu dla domowego użytku, i dać im nadto trzeba uposażenie odpowiednia, a przedewszystkiem należy zaopiekować się losem biednych Wikarych, gdyż to są prawdziwi niewolnicy, prawdziwi heloci greccy, którzy nędznie uposażeni i pozbawieni prawie wszelkiej woli, wykonywają rozkazy swojej władzy przełożonej.</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#EugeniuszOkoń">Uważamy, że duchowieństwo polskie samo powinno przy wykonywaniu reformy rolnej dać przykład ofiarności na rzecz ubogiego i nieszczęśliwego ludu, ponieważ niezliczonemi przykładami ofiarności świeciły największe postacie prawdziwych kapłanów Chrystusowych. Wielki ksiądz Staszyc — jak Panom wiadomo — cały swój dwór w Hrubieszowskiem rozdał za darmo chłopom. Ksiądz Kordecki oddał cały majątek klasztoru na obronę będącej w nieszczęściu Rzeczypospolitej i zagrożonego od Szwedów klasztoru. Ksiądz profesor Jan Kan nawet swój ostatni płaszcz dał ubogiemu, od mrozu trzęsącemu się żebrakowi. Ksiądz proboszcz Markiewicz ze wsi: Miejsca Piastowego, powiatu krośnieńskiego w Małopolsce, mając gruntu plebańskiego kilkadziesiąt morgów, założył dla chłopców sierot olbrzymi i sławny szeroko zakład wychowawczy wraz z wielkiemi warsztatami rzemieślniczemi i ten. duży, wzorowo urządzony zakład sierocy własnemi funduszami, czerpanemi z tych plebańskich morgów i z dobrowolnych składek, aż do śmierci., długie lata, z zupełnem zaparciem się siebie i z poświęceniem się sam osobiście prowadził. Co za piękna i szlachetna postać ofiarności na rzecz nieszczęśliwych ubogich! A jak ofiarnie postąpiło sobie duchowieństwo hiszpańskie, kiedy ich Ojczyznę nawiedził najazd cesarza Napoleona I. Wszystko, co miało, tak z majątków osobistych, jak ze zbywających majątków kościelnych ofiarowało dobrowolnie na rzecz swej nieszczęśliwej Ojczyzny. W Tyrolu do dziś jeszcze duchowieństwo nie ma ani morgi gruntu, a dobrze mu się powodzi. Duchowieństwo nasze powinno postępować według myśli i rozkazu Chrystusa, który powiedział przepięknie: „Nie skarbcie sobie skarbów, które mól niszczy i rdza zjada” i który wyraził się do omego młodziana, poszukującego zbawienia: „Idź, sprzedaj, co masz, a daj ubogim”.</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#komentarz">(Na lewicy oklaski)</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#EugeniuszOkoń">I który dał wyraźne polecenie swoim apostołom: „Idąc, nie bierzcie ze sobą laski ani mieszka”. Jakoteż potężnie brzmią w naszych uszach słowa proroka Jeremiasza, który, gromiąc chciwość ówczesnych kapłanów żydowskich, wołał z zapałem: Biada wam, którzy przyłączacie dom do domu, a role do roli przydajecie!” Wszyscy znamy dobrze te wspaniałą postać historyczną wielkiego kapłana włoskiego zakonnika dominikańskiego i ascety, Sajonarolli, który w kazaniach swoich natchnionych, będących jedna przepiękną ewangelią, z taką siłą olbrzymia i mocą gromił wielkie majątki ówczesnego duchowieństwa, zbyt wielką chytrość na majątki i pogańskie zbytki, za którą to prawdę spalono wielkiego niewinnego człowieka na rynku na stosie.</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego my, radykali uważamy, że wielkie majątki; i duża liczba morgów są tylko kulą u nogi dla duchowieństwa w wykonywaniu urzędu duszpasterskiego.</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#komentarz">(Oklaski. Głosy na lewicy: Tak! Tak!)</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#EugeniuszOkoń">Prawdziwi; uczniowie Chrystusa nie potrzebują wielkich majątków ziemskich, gdyż uczeń Chrystusa idzie i zwycięża wielką ideą Chrystusa, prawda, sprawiedliwością i etyką i w ten tylko sposób świat cały podbija.</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#EugeniuszOkoń">Mylnie twierdzi! wczoraj p. poseł Kowalczuk, jakoby ustawa obecna rolna nie budziła u obecnego Sejmu żadnego zainteresowania. Przeciwnie. Każda ustawa rolna budziła i budzić będzie zawsze zainteresowanie olbrzymie nie tylko w tej Wysokiej Izbie, ale i w kraju całym polskim, jak długi; on i szeroki. Zapał do wielkiej sprawy rolnej wzrasta w niesłychany sposób wśród najszerszych mas chłopskich. Ilekroć przyjeżdżamy, my posłowie, na wiece, chłopi tylko to jedno pierwsze zadają pytanie: A jak tam w Sejmie nasza reforma rolna, czy przejdzie ona wreszcie i stanie się czynem?” Bo to jest dogmat chłopski nienaruszony, to jest ich świętość ogromna. Masa uboga chłopska, małorolna i bezrolna najsłuszniej się tego od Sejmu i rządu polskiego domaga i tej żelaznej żywiołowej woli nikt w świecie nie złamie, żaden rząd pod słońcem żadnym tańcem, żadnym zakazem, choćby najsurowszym. żadnym bagnetem, żadnymi, żandarmami czy policją, żadnem wojskiem, żadnym przelewem krwi, żadnym kryminałem. Lud Wiejski 20 miljonow walczy nieustannie o te upragniona i do życia niezbędną ziemię, bo mu się ona słusznie, legalnie i prawnie należy, bo praojcowie tego wieśniaczego ludu odrabiali za darmo przez tysiąc lat pańszczyznę na zagonach pańskich, w pocie i krwawym znoju pracując na szlachtę, a w zamian, za to dostawali od „panów dziedziców” okrutne baty i nahaje. Dla nas więc chłopskich radykałów, mających żywo w pamięci te ohydne dzieje pańszczyzny i cierpienia ludu, jego łzy nieprzeliczone, obecna ustawa rolna o parcelacji i osadnictwie, to wstrętna karykatura reformy rolnej, to parodja, to nie reformacja, jak się wyraził w dyskusji jeden z posłów, lecz deformacja, to zupełne pogrzebanie wielkiej reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#EugeniuszOkoń">Plastrami i półśrodkami niczego jeszcze nikt na święcie nie poprawił i nie uleczył. A ponieważ choroba nieszczęsnego ustroju rolnego w naszej Polsce jest bardzo ciężka i bardzo niebezpieczna, ażeby ja naprawdę a szybko uleczyć, trzeba na to środków i metod tylko radykalnych i trzeba pójść wreszcie całą parą na najszerszą parcelacje obszarów dworskich i można ją śmiało w dwóch latach wykonać i my, radykali, tego byśmy się podjęli, gdybyśmy tylko posiadali potrzebną siłę i rząd odpowiedni ku temu celowi radykalnemu. Jesteśmy mocno przekonani, że w całej Polsce nikt inny, tylko nasz chłopski radykalizm może to wykonać naprawdę, rzeczywiście, i masę chłopską prawdziwie a szybko uszczęśliwić.</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#EugeniuszOkoń">My, radykali, obszarów dworskich znieść nie możemy i będziemy je zwalczać jak najenergiczniej tak długo, aż je kiedyś obalimy i chłopów biednych uszczęśliwimy. I jest czego zwalczać te pańskie dwory i nieprzejrzane obszary! Bo dwory były zawsze i są nawet obecnie twierdza wiekowej reakcji i wstecznictwa. Wszystko to wyszło na Polskę z dużych zamków magnackich i bogatych dworów pańskich. Postacie takie jasne i świetlane, postacie wielkie i bohaterskie, jak Kościuszko, czy Mickiewicz, które zresztą wyszły z drobnej zagonowej szlachty, a nie z bogatych pałaców i dworów olbrzymich, należą do wyjątków. Ogół był pusty, próżny, materialistyczny, samolubny, skąpy na cele dobra powszechnego i chciwy wiecznie na bogactwa. I dlatego tę. reakcję zaśniedziała, te okopy św. Trójcy, gdzie się wstecznictwo i samolubstwo schowało, powinno się politycznie i gospodarczo zburzyć. I przypuśćmy ten szturm polityczny, a gdy jeden szturm nie wystarczy, to przypuśćmy ich kilka. Przeto ten Sejm obecny, który tak mało ma w sobie szczerego i prawdziwego radykalizmu, który nie umie naprawdę walczyć z temi twierdzami obszarnictwa i wstecznictwa, długo ostać się nie może i musi się za pewien czas rozwiązać, nawet sami Panowie z prawicy to widzicie. Nie jest ten Sejm obecny wyrazicielem tych szerokich mas chłopskich i roboczych, lecz tylko owocem szalonego bałamuctwa i naganki agitacyjnej. Na nasza listę wyborczą radykalną nr. 15 krzyczeliście kłamliwie, że jest bolszewicką. W wielu powiatach łamano, ustawy, wydzierano biednym kobietom kartki z rąk, jak to np. było w powiecie łowickim, mówiono oszczerczo na nasz chłopski, numer: to jest numer żydowsko — bolszewicki. A Wy dawaliście 5 listopada 1922 r. Wasza ósemkę, niby przyniesiona z nieba, niby chrześcijańską, a lud biedny oszukany, przeklina teraz Wasze ósemki i jedynki, przeklina z nędzy okrutnej Waszą obłudę i faryzejstwo, Waszą drożyznę, spadek waluty i wszystkie nieszczęścia, które od tych nieszczęsnych wyborów biedny lud nawiedziły.</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#EugeniuszOkoń">Obszary dworskie to dalej twierdze wyzysku niesłychanego i wprost nieludzkiego. Niedawno temu przyszedł do nas człowiek biedny z powiatu krasnostawskiego, z gminy Turobińskiej i powiada, że jego chłopak pracuje we dworze pańskim za 8000 marek dziennie. Czy jest to do uwierzenia? Czy który z Panów Posłów słyszał o czemś podobnem na świecie całym? Osiem tysięcy marek zapłata szlachecka biednemu chłopu za całodzienna ciężką pracę w obecnym czasie okrutnej drożyzny! W takim człowieku, jak ten dziedzic, chyba wszystkie uczucia ludzkie zamarły, chyba to nie człowiek, ale potwór ludzki. To jest mała tylko ilustracja panujących w Polsce dzisiejszej dzikich, barbarzyńskich stosunków.</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#EugeniuszOkoń">Obszary dworskie wreszcie dla nas, chłopów, są pamiątkami hańbiącej niewoli pańszczyzny. Ile razy patrzymy na dwory pańskie, budzą się w naszej pamięci te krwawe i ohydne obrazy bitych i katowanych chłopów nieszczęsnych na pańskich zagonach, przelewanej niewinnej krwi uciskanego ludu i wskrzeszają te rozpaczliwe, unoszące się w niebiosa jęki bitego ludu, za którego krzywdą nie miał się kto ująć w całej staroszlacheckiej Polsce, z wyjątkiem takich rzadkich postaci jak ksiądz Skarga, ksiądz Młodzianowski i paru jeszcze szlachetniejszych ludzi, współczujących z niewola pańszczyźnianą cierpiącego wieśniaczego ludu.</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#EugeniuszOkoń">Więc my, Chłopi Radykali, chyba mamy dosyć powodów słusznych i przyczyn do okrutnego żalu względem obszarów dworskich. My mamy powody najistotniejsze do przeprowadzenia jak najradykalniejszego reformy rolnej i dlatego w walce przeciwko obszarom dworskim, które powinny pójść coprędzej na parcelację, nie ustaniemy tak długo, aż je obalić musimy.</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#EugeniuszOkoń">I jak niegdyś w Rzymie przed tysiącami lat sławny mówca Kato każdą swoją mowę kończył te mi jednemi słowami: „Ceterum cenzeo. Kartaginem esse delendam!” Tak my chłopscy radykali powtarzamy zawsze to jedno najważniejsze zdanie: Sądzimy i wierzymy w to święcie, że obszary dworskie przez wykonanie radykalne reformy rolnej muszą być zburzone. I lud nasz tak długo nie uzyska prawdziwej wolności i prawdziwego szczęścia, dopóki tych twierdz parcelacja rolna nie zburzy.</u>
<u xml:id="u-22.31" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-22.32" who="#EugeniuszOkoń">Kiedy w dniu 4 Lipca 1919 r. p. poseł Dąbski w imieniu Piasta, kończył swoją mowę o reformie rolnej, zgasło znienacka światło elektryczne w tej sali sejmowej i zapalono świece. Może ci panowie posłowie, którzy byli w tamtym Sejmie Ustawodawczym, przypominają sobie, jaki nastrój ponury i grobowy wywołały te płonące świece podczas obrad nad ustawą rolną. I p. Dąbski. nawiązując swoją mowę do tych świec, zakończył swoją mowę w ten sposób: Kiedy patrzę na te płonące świece, nie wiem, co one oznaczają, czy rekwiem dla starego ustroju rolnego, czy rekwiem dla nowej ustawy rolnej w naszem zrozumieniu. Nie czyńcie, Panowie z tej Wysokiej Izby kaplicy śmierci dla sprawy pożytecznej dla całego narodu. Niestety, sprawdziło się to drugie przewidywanie posła Dąbskiego. Stało się requiem dla nowej ustawy rolnej tak z dnia 10 lipca 1919 r., jak z dnia 15 lipca 1920 r., a obecna ustawa o parcelacji i osadnictwie chce być całkowi tem pogrzebaniem uczciwie pojętej reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-22.33" who="#EugeniuszOkoń">I ja wołam dziś do Wysokiego Sejmu. Wysoka Izbo! Przez uchwalenie tego pogrzebowego projektu ustawy o parcelacji i osadnictwie nie stań się kaplicą cmentarną dla najdonioślejszej kwestii chłopskiej, państwowej, społecznej i gospodarczej! Dla kwestii życia lub śmierci chłopskiej!</u>
<u xml:id="u-22.34" who="#EugeniuszOkoń">Każdy sejm i każdy rząd polski, który tej wielkiej kwestii rolnej nie zrozumie, czy nie zechce zrozumieć i wykonać jej szczerze a szybko według powszechnych życzeń całego ogółu chłopskiego, radykalnie, udławić się musi na tej sprawie rolnej i upaść tak nagle i nisko, jak ten obecny rząd prawicowej i losowy upada, którego ta wielka sprawca rolna zdradzona niespodziewanie zabiła. Jest to znak bardzo a bardzo wymówmy! Do każdego umysłu, choćby największego wroga ludu, przemówić on powinien. A my, chłopscy radykali, uważając przedłożoną ustawę rolną nie za poprawę losu biednych i głodnych mas, nie za wykonanie reformy rolnej, lecz za jej zdradzieckie pogrzebanie i za nieszczęście całego ludu wiejskiego, ze wstrętem ją odrzucamy i przeciwko niej głosować będziemy.</u>
<u xml:id="u-22.35" who="#EugeniuszOkoń">Pozwolę sobie zgłosić następujący wniosek:</u>
<u xml:id="u-22.36" who="#EugeniuszOkoń">„Z uwagi, że przedłożona ustawa o parcelacji i osadnictwie nie tylko nie jest żadnem wykonaniem reformy rolnej, lecz przeciwnie, jej zupełnem pogrzebaniem, a zarazem najwstrętniejsza karykaturą ustaw, Sejm przechodzi nad nią do porządku dziennego”.</u>
<u xml:id="u-22.37" who="#EugeniuszOkoń">Prócz tego zgłaszam rezolucje:</u>
<u xml:id="u-22.38" who="#EugeniuszOkoń">„Wychodząc z założenia, że obecny ustrój rolny w Polsce, w najwyższym stopniu niesprawiedliwy i krzywdzący, jest nie tylko nieszczęściem 20 milionowej masy chłopskiej, pozbawionej jedynego warsztatu pracy, ale zarazem i wielce niebezpieczną tragedią dla Państwa Polskiego — należy znieść wszystkie obszary dworskie w przeciągu dwóch lat, z pozostawieniem jedynie ośrodków do wysokości 100 morgów, a przyszły ustrój rolny Rzeczypospolitej musi być oparty bezwzględnie i wyłącznie na zdrowych gospodarstwach chłopskich, uwzględniając w pierwszym rzędzie żołnierzy i inwalidów wojennych.</u>
<u xml:id="u-22.39" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JędrzejMoraczewski">Został zgłoszony wniosek formalny o przejście do porządku dziennego nad tą ustawa. Ponieważ podczas tej rozprawy był już przedłożony wniosek formalny tej samej treści i ten wniosek był odrzucony, dlatego w myśl art. 22 Regulaminu, który mówi: „Wniosek formalny raz odrzucony nie może być postawiony ponownie w ciągu tej samej rozprawy” tego wniosku nie mogę poddać pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. ks. lików.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MikołajIlków">Wysoki Sejmie! Zamykając prawdopodobnie dyskusję tak wielką i szeroką, chce zwrócić uwagę na kwestie, tyczące się zarówno mas włościańskich, jak spraw duchowieństwa grecko katolickiego obowiązku z punktu widzenia prawa kanonicznego, oraz ustawy, choćby tej, którą uchwalono jeszcze w Poprzednim Sejmie o samorządzie wojewódzkim, a która reguluje sprawę parcelacji na terenie trzech wschodnich województw.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#MikołajIlków">Obecny projekt w tej Izbie przedłożony, już został przez rozmaite stronnictwa oceniony w sposób dodatni lub ujemny, dlatego nie będę wchodził w szczegóły tego projektu...</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Najwygodniej.)</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#MikołajIlków">... i ograniczę się do pewnych spraw formalnych, ponieważ i tak za długo, konstatuję, nad tą rzeczą dysputujemy. Idzie mi tylko o to, w czym a ustawa o parcelacji dotyczy także mas włościańskich na terenie wschodnich trzech województw, lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#MikołajIlków">Gdy spojrzymy na nasze wsie, zniszczone światową wojną, to widzimy, że te wsie do dziś odczuwają skutki tej wojny w najokropniejszy sposób. Większe gospodarstwa, obszary dworskie potrafiły się prędzej podnieść niż wsie w okolicach, których wojna trwała całe lata. I są okolice, przedewszystkiem województwa tarnopolskiego, gdzie do dziś ludność żyje w ziemiankach, tak samo jest na ziemiach Wołynia i dalej na północ, na Białorusi i w innych okolicach. Wobec tego, że nieszczęście, niedola i nędza wśród tego włościaństwa jest codziennym gościem, należałoby w interesie włościan tę ustawę do pewnego stopnia uzgodnić z ustawą wspomnianą przezemnie, a uchwaloną w tamtym Sejmie. Ale szukając tego uzgodnienia, nigdzie go nie znalazłem. Wobec tego nie wiemy, w jakim stosunku będzie stał projekt obecnej ustawy, który ma być uchwalony, do ustawy o t. zw. samorządzie wojewódzkim, gdzie w art. 21 powiedziane jest tak:</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#MikołajIlków">„Na obszarze województw: stanisławowskiego, tarnopolskiego i lwowskiego ani państwo ani żadne ciało samorządowe publicznie nie może wprowadzić kolonizacji czyli t. zw. osadnictwa”.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#MikołajIlków">Wyłania się tedy kwestia, w jakim stosunku te dwie ustawy będą do siebie stały i czy Rząd, który bądź co bądź przypisał sobie wielkie prerogatywy, będzie tamtą ustawę respektował, czy też zupełnie ignorował, jak to już nieraz bywało. Żebym nie został posądzony o gołosłowność, pozwolę sobie nadmienić kilka wypadków, których nawet panowie z klubu Ukraińskiego nie zaprzeczą, bo byli tam. Są miejscowości, gdzie właściciele przeprowadzają parcelację we własnym zarządzie, jednakowoż są tak krępowani przez organizacje czy okręgowe urzędy ziemskie, że boją się formalnie na własną rękę sprzedać grunt włościaństwu narodowości ukraińskiej. Tak było między innemi w gminie Jaryczów. gdzie ludność używała takiego fortelu, że dawała pieniądze ludziom narodowości polskiej, a ta kupowała grunta pod warunkiem, że później, kiedy będzie wolno przeinstalowywać lub kiedy wyjdzie odpowiednia ustawa, grunt przejdzie na własność tych, którzy dali pieniądze. Ale tacy przyjaciele częstokroć wyzyskiwali taki moment, z czego powstały procesy na wielką skalę, które włóczą się teraz prawdopodobnie po sądach, a włościanie z Jaryczowa zwrócili się nawet do nas o interwencję. Drugą taką miejscowością jest Nowe Sioło, gdzie komisarz ziemski w Stryju, niejaki pan Tepper, prowadził na swój sposób ciekawą gospodarkę, uzyskał dla siebie jakiś folwarczek i siedzi sobie spokojnie, lecz o po rządku, o ładzie, jakiego miał przestrzegać w tym okręgu ani mowy. W okolicach Sambora mieliśmy w ostatnich czasach wypadki, w których kazano interesowanemu zmienić obrządek, ażeby mógł uzyskać zatwierdzenie kontraktu. Gdy zaś na szczęście czy na nieszczęście narodziło mu się dziecko, a żona żądała chrztu dziecka w obrządku greckokatolickim, odmówiono zatwierdzenia kontraktu, poczem ten człowiek zwracał się tutaj o interwencję.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#MikołajIlków">W okolicach Nagurżanki koło Buczacza doszło do tego, że ludzi, którzy chcieli się organizować w komitety rolne, aresztowano i przeprowadzono u nich rewizję. Jeszcze gorzej kompromitującą jest dalsza akcja, która jeszcze prawdopodobnie głośnem echem odbije się bądź to na lamach prasy, bądź w tej Wysokiej Izbie, to jest akcja przymusowego wywłaszczania gruntów włościan pod niepotrzebną prawie do eksploatacji lasowej kolejkę Zawój — Bereżnica — Katusz, która jest obecnie pod zarządem firmy dzierżawionej przez zarząd żydowski. Podobnie dzieje się jeszcze w okolicach Jezupola. W każdym razie pokazuje się, że ta gospodarka nie jest wcale jasna.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#MikołajIlków">Porównywając ustawę z lat poprzednich z dzisiejszą, mogę stwierdzić zupełnie obiektywnie wobec jednej i drugiej strony Izby, że tam gdzie chodzi o interesy i obronę narodowościową, wszyscy Panowie zawsze byliście jednego i tego samego zdania. Prawica i lewica stają przeciwko sobie, o ile przeciwstawiają się ich interesy, ale skutki tej partyjnej polityki na szeroką skalę zakreślonej są takie, że my wpadamy chcąc nie chcąc w pułapkę, bo znajdujemy się siłą faktów między dwiema stronami walczącemi. To też ludność nasza nie mogła dotychczas kupić gruntu, bo prowadzono partyjną parcelację, jak to Panowie sami tutaj opowiadali. Co gorsza prowadzono ją na podstawie rozmaitych rozporządzeń rządu. Gdzie chodzi o Wasze interesy, tam Wy pociągacie i nas i wszystkich innych podporządkowujecie sobie. Ale gdy chodzi o interesy ogólne, to Panowie nie bardzo się spieszycie, bo nawet po tej lewej stronie Izby słyszy się okrzyki przeciw.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Przeciw czemu?)</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#MikołajIlków">Gdy chodzi o obronę Waszych spraw.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#MikołajIlków">Sprawa cała zabiera czas, jak może żadna inna ustawa w tej Wysokiej Izbie, nic też dziwnego, bo jest sprawą pierwszorzędną, najżywotniejszą, ponieważ reguluje stosunki gospodarcze w Państwie. Z wprowadzeniem tej reformy rolnej. Państwo miałoby przybrać inną formę pod względem gospodarczym, ekonomicznym i każdym innym.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#MikołajIlków">Wobec tego muszę stwierdzić, że ta ustawa, która nie uwzględnia poprzedniej ustawy, powinna być w tym punkcie skorygowana. Zgłoszę co do tego osobną rezolucję.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#MikołajIlków">Teraz przechodzę do sprawy dóbr t. zw. martwej ręki. Duchowieństwo obrządku greckokatolickiego podlega Stolicy Apostołskiej i na własną rękę rozporządzać swym majątkiem i gospodarować według swojego widzimisię nie może. Dlatego, żeby tę sprawę uregulować, musi przedewszystkiem nastąpić porozumienie ze Stolicą Apostołską i jako katolicy musimy tego stanowiska bronić i ściśle przestrzegać. Położenie duchowieństwa obrządku greckokatolickiego jest dziś w opłakanym stanie, ponieważ kraina, którą zamieszkuje nasz naród ukraiński, była ludzkiej chociażby autonomii dla trzech województw wschodnich: lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego, uchwalonej przez Sejm Ustawodawczy, stosownie do art. 21 tejże ustawy”. przedewszystkiem terenem walki światowej, a to odbiło się również na duchowieństwie, które cierpi nędzę i niedostatek moralny i materialny. To też musimy przedewszystkiem stać na straży i w obronie swoich praw, których broniliśmy przez wieki historii. Podzielamy stanowisko stronnictw, żądających reformy rolnej stanowczo dzisiaj, ale w sprawie uregulowania dóbr kościelnych stoimy na stanowisku stronnictw chrześcijańsko katolickich i nigdy nie zgodzimy się na całkowite ich zabranie ani też na to, żeby one miały pójść pod ten wspólny mianownik zupełnej likwidacji dóbr martwej ręki, dlatego proszę wszystkie stronnictwa, żeby zechciały zaczekać, dopóki Stolica Apostołska nie wypowie swojego zdania,...</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#MikołajIlków">... lub dopóki władze kościelne nie wejdą w kontakt z rządem i nie ułożą się co do dalszego załatwienia tej sprawy. Jak Panom wiadomo, położenie materialne duchowieństwa obrządku greckokatolickiego jest o wiele cięższe niż obrządku rzymskokatolickiego, gdyż nasze duchowieństwo ma rodziny, które muszą być zabezpieczone i dlatego w interesie słuszności i prawa musimy stanąć na stanowisku, na jakim stoją stronnictwa chrześcijańskie, czy klub, z którym jesteśmy związani. Gdyby jednak ta ustawa większością głosów miała być uchwalona, przyłączamy się do poprawki, zgłoszonej przez p. Greisa. która powiada:</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#MikołajIlków">„Jednakże o ile w poszczególnych parafiach zachodziłaby potrzeba wskutek zniszczenia wojennego conajmniej budowa kościoła lub plebanii, albo też poprawa kościoła lub budynków plebańskich, odpowiednia władza duchowna na podstawie upoważnienia okręgowego urzędu ziemskiego ma prawo na ten cel sprzedać w drodze parcelacji odpowiednią ilość gruntu, t zw. martwej ręki, a uzyskaną kwotę ze sprzedaży użyć na powyższe cele”.</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#MikołajIlków">Toby miało być dodane do 1 art. punkt b) jako końcowa wzmianka.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#MikołajIlków">Pozostaje jeszcze kwestia, do uregulowania w obrządku rzymskokatolickim kwestia organistów, a w obrządku greckim diaków. Rząd czy władze kościelne same mogłyby te kwestie odpowiednio postawić i uregulować.</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#MikołajIlków">Nasza ludność zapytuje i dowiaduje się kiedy doczeka się tej chwili, że dola jej będzie poprawiona i ułożona, a nieszczęścia i klęski skończone. Dotychczas, jak widzimy, nie zanosi się na to, ażeby czas to prędko zagoił. Stosunki partyjne w tej Wysokiej izbie nie pozwalają nam na zdobycie naszych postulatów i dużo jeszcze czasu upłynie, długo będzie jeszcze trwała ta walka, zanim zostanie uregulowane całe życie gospodarcze. Chcąc jednak, ażeby ten projekt ustawy został uzgodniony z ustawą o samorządzie wojewódzkim, obowiązującą na terenie tych trzech województw, mam zaszczyt Wysokiej Izbie złożyć rezolucję, zachowując sobie przy uchwalaniu ustawy o parcelacji i osadnictwie wolną rękę. Rezolucja ta, o której przyjęcie i uchwalenie proszę Wysoką Izbę, jest następującej treści:</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#MikołajIlków">„Wzywa się Rząd do uzgodnienia ustawy o parcelacji i osadnictwie z ustawą samorządową woje...”.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JędrzejMoraczewski">Dyskusja ogólna jest ukończona.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Panów, otrzymałem następujące pismo, które odczytam:</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JędrzejMoraczewski">„Panie Wicemarszałku!</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JędrzejMoraczewski">Wobec zmian, jakie zaszły dziś w układzie sił na terenie parlamentarnym, uważam za konieczne — zgodnie ze zwyczajami parlamentarnemi wnieść na ręce Pana, jako najstarszego wiekiem Wicemarszałka, moją rezygnację z urzędu Marszałka Sejmu.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę o zakomunikowanie mojej decyzji Sejmowi i objęcie zastępstwa do czasu wyboru nowego marszałka.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#JędrzejMoraczewski">Łączę wyrazy głębokiego poważania</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#JędrzejMoraczewski">M. Rataj”.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#JędrzejMoraczewski">Wobec tego chcę zakończyć dzisiejsze posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#JędrzejMoraczewski">Następne posiedzenie zamierzam zwołać na poniedziałek na godz. 4 po pół. — o ile nie zajdą zmiany inne — z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#JędrzejMoraczewski">Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy w przedmiocie stosowania na obszarze województwa śląskiego ustaw, dotyczących państwowej służby cywilnej (druk nr 773 i odbitka Roneo nr. 60).</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#JędrzejMoraczewski">Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowej o wniosku posłów Maksymiliana Malinowskiego. Wacława Łypacewicza i tow. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” i P. S. L. „Jedność Ludowa” w przedmiocie skreślenia art. 89 ustawy o podatku majątkowym (druk nr 827).</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#JędrzejMoraczewski">Sprawozdanie Komisji Przemysłowo Handlowej o zaproponowanych przez Senat poprawkach do projektu ustawy o ochronie wynalazków, wzorów i znaków towarowych (druk nr 885 i 608).</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#JędrzejMoraczewski">Dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Rolnej o projekcie ustawy o parcelacji i osadnictwie (druk nr 901 i 719).</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#JędrzejMoraczewski">Dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Wojskowej o projekcie ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej (druk nr 884 i 237).</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#JędrzejMoraczewski">Sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku posłów Ćwiakowskiego i tow. w sprawie braku opału w państwowych szkołach wyższych i średnich, a w szczególności w seminariach nauczycielskich (odbitka na szapirografie).</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#JędrzejMoraczewski">Nagłość wniosku posła Pryłuckiego w sprawie barbarzyńskiego postępowania policji państwowej W Łodzi (druk nr 861).</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#JędrzejMoraczewski">Nagłość wniosku posła Pławskiego i tow. w sprawie aresztowań w Wilnie, dokonanych przez prokuratora sądu okręgowego Hołownię w związku ze strajkiem powszechnym (druk nr 862).</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#JędrzejMoraczewski">Nagłość wniosku posła Smulikowskiego i tow. w sprawie nieregularnej wypłaty poborów nauczycielskich (druk nr 863).</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#JędrzejMoraczewski">Nagłość wniosku posła Rosenblatta i tow. w sprawie pobicia przez funkcjonariuszów policji obywateli — żydów w Łodzi (druk nr 868).</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#JędrzejMoraczewski">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będą uważał, że Izba przyjmuje moją propozycję. Nie słyszę sprzeciwu. Uważam moją propozycję za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#JędrzejMoraczewski">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 5 min. 20 po pot.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>