text_structure.xml
183 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 71 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 72 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Waszkiewicz. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#MaciejRataj">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie prześladowania prasy ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie naruszenia nietykalności poselskiej przez rewizje domową, przeprowadzoną w mieszkaniu senatora Hasbacha.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Putka i tow. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskat „Chłopskiego Sztandaru”.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Daczki i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do pp. Ministrów Reform Rolnych i Sprawiedliwości w sprawie wstrzymania eksmisji i skarg na eksmisję, wdrożonych przeciw osadnikom narodowości niemieckiej, posiadającym obywatelstwo polskie.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Hellera i tow, z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć policji państwowej w Borszczowie.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Hellera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć władzy i gwałtów policji państwowej w Ustrzykach Dolnych, woj. lwowskiego.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Prystupy i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty przez starostwo w Łucku wniosków i interpelacji poselskich.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Pużaka i tow. ze Zw. P. P. S. do pp. Ministrów Skarbu i Spraw Wewnętrznych w sprawie wykroczeń władz gminnych i policyjnych podczas ściągania podatku gruntowego z gminy Dźbów, pow. częstochowskiego.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Uziembły i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie nadużyć administracyjnych w starostwie prużańskiem, w szczególności p. starosty Noela.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty artykułu „Do Prezydjum i delegatów na XIX kongres P. P. S.” w nr. 5 „Tygodnika Robotniczego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MaciejRataj">Donoszę Izbie, że p. Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych na mocy uchwały Rady Ministrów prosi o wycofanie z pod obrad Sejmu projektu ustawy o izbach rolniczych.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#MaciejRataj">Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego nadesłał odpis orzeczenia Sądu Najwyższego, mocą którego mandat posła Stanisława Jasińskiego został unieważniony.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#MaciejRataj">Sąd okręgowy karny we Lwowie wnosi o zezwolenie Sejmu na karno-sądowe ściganie posłów: Bryla i Pawłowskiego za obrazę czci.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#MaciejRataj">Prokurator przy sądzie okręgowym w Bydgoszczy wnosi o zezwolenie Sejmu na pociągniecie posła Kwapińskiego do odpowiedzialności karnej z § 130 ustawy karnej niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#MaciejRataj">Oba te wnioski odsyłam do Komisji Regulaminowej i nietykalności poselskiej.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#MaciejRataj">Posłowie Miedziński i Niedbalski usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom Dutczakowi i Melnikowi na jeden dzień, Łuszczewskiemu na 2 dni, Pankratzowi i Pieschowi na 7 dni.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#MaciejRataj">Poseł Józef Haller nadesłał mi pismo z zawiadomieniem, iż zrzeka się mandatu poselskiego.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#MaciejRataj">Na miejsce posła dr. Zygmunta Rabskiego, który zrzekł się mandatu, wszedł kolejny kandydat Józef Kowalski, który zgłasza się do ślubowania.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#MaciejRataj">Proszę P. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#MaciejRataj">Ślubuje uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">P. Poseł powtórzy słowo „ślubuję”.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JózefKowalski">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRataj">Ślubowanie dokonane.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MaciejRataj">Jeszcze jedną sprawię tu poruszę. W głosowaniu nad zaproponowanemi przez Senat poprawkami do projektu ustawy o użytkownikach zaszedł wypadek, który wymaga sprostowania. Mianowicie już po enuncjacji urzędującego marszałka, że ustawa z przyjętemi zmianami zostanie odesłana do ogłoszenia p. Prezydentowi Rzeczypospolitej, jeden z posłów zwrócił uwagę na to, że w obliczeniu głosów zaszła pomyłka. Zastrzegłem sobie wówczas czas do zbadania sprawy. Po jej zbadaniu i po naradzie z przedstawicielami klubów nabrałem przekonania. że musi nastąpić sprostowanie. Enuncjacja była wnioskiem, opartym na błędnej przesłance, t. j. na błędnym rachunku. Wobec tego muszę tu ogłosić sprostowanie. W tym wypadku wchodzi w grę ustęp drugi art. 24 Regulaminu, któryśmy niedawno uzupełnili, przewidujący wypadek taki, że ustawa, która w pewnych artykułach nie uzyskała kwalifikowanej większości za odrzuceniem poprawek Senatu, upada w całości, jednak może być podjęta przez Sejm i załatwiona w trybie skróconym.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie częściowej zmiany ustawy z dnia 18 marca 1921 roku o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin, oraz o zaopatrzeniu rodzin po poległych i zmarłych, których śmierć znajduje się w związku przyczynowym ze służba wojskową (druk nr. 563).</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Królikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#StefanKrólikowski">Szanowni Panowie! Przeszło już trzy lata, jak się skończyła wojna, a sprawa zaopatrzenia inwalidów wojennych, sprawa zobowiązań, jakie klasy posiadające przyjęły wobec nich w onym pamiętnym roku 1920, kiedy to armia czerwona robotników i chłopów szła na Warszawę, nie została do tej pory w myśl ich interesów rozstrzygnięta.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#StefanKrólikowski">Ustawa o zaopatrzeniu inwalidów została uchwalona w marcu 1921 r. Na rozporządzenia wykonawcze tej ustawy inwalidzi, owe krwawe ofiary wojny toczonej w interesach kapitalistów, musiały czekać przeszło dwa lata aż do r. 1923. Teraz zaś dopiero Rząd przychodzi z projektem poprawek do ustawy z r. 1921, poprawek, które mają zmniejszyć to ogromne zło, jakie inwalidom wojennym wyrządziła większość sejmowa, uchwalając ustawę w r. 1921, albowiem ustawa z r. 1921 nie tylko nie dała inwalidom tego, co im się należało, ale zapomniała zupełnie o bardzo licznej kategorii osób, które miały prawo do świadczeń od Państwa, które miały prawo żądać, żeby ich potrzeby były uwzględnione, mianowicie ustawa nie przewidywała zupełnie sprawy zaopatrzenia rodzin po zaginionych na wojnie. I dopiero teraz Rząd z taką ustawą przychodzi, ale się też tylko do tego jednego punktu ogranicza. Tymczasem ustawa z r. 1921 o zaopatrzeniu inwalidów, jak to już niejednokrotnie o term zainteresowane rzesze inwalidzkie i przez swą prasę, i przez zgromadzenia, i przez petycje do Sejmu, i przez interpelowanie posłów i przez zwracanie się do ministrów dawały wyraz, nie odpowiada elementarnemu poczuciu sprawiedliwości, nie odpowiada tym zobowiązaniom, jakie Państwo, jakie klasy posiadające zaciągnęły względem tych, którzy utracili swoich żywicieli na wojnie, jak i względem tych, którzy na wojnie oddali swoje zdrowie, którzy wrócili z wojny jako kaleki niezdolne dziś własną pracą zdobywać sobie środków utrzymania. Bo proszę Panów, jeżeli sobie przypomnimy pamiętny rok 1920, to przypomnimy sobie też i ona odezwę Rady Obrony Państwa, która uroczyście zapewniała, że gdy żołnierze wrócą z wojny i wrócą jako niezdolni do pracy, to rząd i społeczeństwo nie zapomni im ich krwawej ofiary, ich trudów wojennych i zaopatrzy ich w niezbędne środki utrzymania, bądź to dając im odpowiednie do ich zdolności do pracy warsztaty pracy, bądź to zaopatrując ich przez nadanie im prawa do pobierania pensji inwalidzkiej. Jakże z tego uroczystego zobowiązania wywiązały się rządy i klasy posiadające w Polsce? Przeszło 2 lata inwalidom wypłacano na rachunek należnych im pensji tylko zaliczki, zaliczki śmiesznie małe. Tłumaczono inwalidom zawsze, że pełnych pensji wypłacać nie sposób, albowiem niema ku temu dostatecznych wyliczeń, a co ważniejsze, niema ku temu odpowiedniego rozporządzenia ministerialnego.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#StefanKrólikowski">Wreszcie pod naciskiem wzburzonych mas inwalidzkich. pod naciskiem, który nie zakończył się, niestety, bezkrwawo, bo do demonstrujących inwalidów strzelano, takie rozporządzenie wydano, jednak, gdy na tem rozporządzeniu przystąpiono wreszcie do wypłacenia zaległych poborów, to się okazało, że wypłacono inwalidom pensje za lata 1921, 1922 i część roku 1923 w lecie roku bieżącego marką zdeprecjonowaną, marka bez wartości. W ten sposób bezlitośnie ograbiono inwalidów, ograbiono bez żadnych skrupułów z należnych im od Skarbu Państwa, nie darowizny, nie łaski, jeno świadczeń, wynikających z uroczyście powziętych przez klasy posiadające zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#StefanKrólikowski">Nie dość na tem. Sama wysokość zapomóg, jakie otrzymują inwalidzi na zasadzie ustawy inwalidzkiej jest tak mała, że nikt, kto ma trochę poczucia odpowiedzialności przed tymi ludźmi, nie może przyjść do nich i powiedzieć im, że za otrzymaną rentę inwalidzką mogą żyć po ludzku. Bo jeżeli w październiku roku 1923 inwalida, który całkowicie utracił zdolność do zarobkowania, co do którego komisja lekarska uznała, że stracił 100% zdolności do pracy, otrzymuje za październik r. 1923 niespełna 2 miliony marek, to jest to naigrawanie się z potrzeb tego inwalidy, a nie zaspokojenie jego potrzeb. Z tych środków nikt dzisiaj o chlebie i wodzie przeżyć nie jest w stanie. A przecież ci inwalidzi oddali klasom posiadającym usługi nieocenione.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Głos: Bili bolszewików!)</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#StefanKrólikowski">Zdawałoby się proszę Panów, że jeżeli przez wojnę, przez krwawy trud żołnierza-inwalidy, obszarnicy na kresach, jak zresztą i w kraju, uratowali swoje majątki, jeżeli ich krwią i ranami klasy posiadające zyskały dalszą możność zarządzania majątkami swemi, które, jak wiadomo, nie są ich majątkami, jeno są majątkami, pochodzącemi z wywłaszczenia szerokich mas ludowych; jeżeli klasy posiadające ich trudem, krwią i życiem otrzymały możność rządzenia Państwem w dalszym ciągu, to zdawałoby się, że w zamian za to wszystko, co ci oszukani wtedy przez kapitalistów i generałów ludzie zrobili dla klas posiadających, te klasy posiadające przynajmniej tyle będą miały poczucia zobowiązania wobec tych ofiar swej drapieżności i przewrotności, że nie zechcą dziś rzucać ich na pastwę nędzy, nie zechcą z nich robić żebraków i nie zechcą podawać im sznurów, żeby na tych sznurach wieszali swoje zniekształcone i pokaleczone członki: że przecież będą mieli tyle poczucia sprawiedliwości względem tych ludzi, że dadzą im przynajmniej takie zaopatrzenie, któreby pozwoliło im mieć dach nad głową, kawałek chleba dla siebie i dla rodzin, których dziś własną praca utrzymać nie są w stanie. Jednak tutaj, jak i w każdej innej sprawie, klasy posiadające okazały się bezduszne, dbające jedynie o swe pełne trzosy.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#StefanKrólikowski">Nie jest przypadkiem, że poprawki do ustawy inwalidzkiej, która została wniesiona jeszcze w maju b. r., dopiero teraz pod koniec października są tu w Sejmie omawiane, nie jest przypadkiem dlatego, że klasy posiadające w Polsce, w myśl dyrektyw, otrzymywanych od bankierów, kapitalistów i generałów francuskich szykują się do zbrojnego najścia na Niemcy w tym momencie, kiedy w Niemczech zostanie przez lud pracujący niemiecki obalona władza kapitalistyczna, kiedy w tych Niemczech do władzy dojdą robotnicy. W tym momencie Rząd Chieno-Piastowy i klasy rządzące przypomniały sobie, że istnieje masa inwalidów skrzywdzonych, przypomniały sobie dlatego, że w najbliższych tygodniach zechcą — jeżeli im lud pracujący w tem nie przeszkodzi — na nową rzeź pchnąć lud pracujący miast i wsi. więc muszą teraz udawać, że im byt rodzin inwalidów leży na sercu. Chcą znowu pchnąć chłopa i robotnika w wir nowej wojny, nie tylko że nie mającej nic wspólnego z interesami mas ludowych, ale tym interesom bezwzględnie wrogie, ale natomiast będącej w najściślejszej zgodzie z interesami klas posiadających tak w Polsce, jak i na całym świecie. Kapitaliści i obszarnicy w Polsce drżą i w paniczny strach wpadają, jak o tem świadczy znana odezwa Rządu o wybuchu w prochowni, na samą myśl o tem, że oto po drugiej stronie granicy Państwa Polskiego władza może przejść w ręce robotników i chłopów, drżą na sama myśl o tem, albowiem rozumieją, że wtedy ich władza, władza kapitalistyczno-obszarnicza w Polsce ma się również ku końcowi. I dlatego już dzisiaj przemyśliwają nad tem, w jakby sposób wyciągnąć pomocną rękę junkrom pruskim, faszystom i kapitalistom niemieckim.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Zwracam uwagę Pana Posła, że to nie ma nic wspólnego z omawianą ustawą, proszę się trzymać tematu.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StefanKrólikowski">I choć zwycięstwo nad robotnikami faszystów niemieckich oznacza śmiertelne niebezpieczeństwo dla Polski, klasy posiadające w Polsce są pomimo to gotowe pomóc faszystom niemieckim w ich walce z ludem pracującym.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle, zwróciłem Panu Posłowi uwagę, proszę się do tego stosować.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StefanKrólikowski">Idą burzliwe czasy. Lud pracujący Niemiec zrywa się do boju przeciw swym wyzyskiwaczom i gnębicielom i panowie kapitaliści w Polsce będą musieli w śpiesznem tempie myśleć o wielu sprawach, o których jeszcze wczoraj słyszeć nie chcieli, a między innemi przyśpieszy wylęgający na ulicę tłum robotniczy myślenie Panów i o inwalidach wojennych również.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#StefanKrólikowski">Nie sprzeciwiając się odesłaniu omawianych poprawek do Komisji, my posłowie komuniści domagamy się, aby Komisja zajęła się i sprawą podniesienia rent inwalidzkich do wysokości całego utraconego przez inwalidę zarobku.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Głosu nikt już nie żąda, sprawę odsyłam do Komisji Opieki Społecznej i ewentualnie do Spraw Wojskowych, o ile tego zajdzie potrzeba.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy o dowodach osobistych, (dr. nr. 752).</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JózefPutek">Wysoka Izbo! P. Minister Spraw Wewnętrznych dr. Kiernik był łaskaw przedłożyć Wysokiej Izbie projekt ustawy o dowodach osobistych. Ogromnie jestem zdziwiony tą gorliwością p. Kiernika. Tem bardziej jestem tą gorliwością zdziwiony, że właśnie p. Minister Kiernik w r. 1922. kiedy Sejm Ustawodawczy prowadził szeroką debatę nad ustawą o dowodach osobistych i gdy w toku dyskusji zabierał głos dzisiejszy p. Prezes Rady Ministrów, a ówczesny prezes stronnictwa Piastowców, Witos, właśnie p. Minister Kiernik, siedząc tu w pierwszym rzędzie, przerywał hucznemi oklaskami mowę p. Witosa, który bardzo ostro krytykował wówczas przedłożenie rządowe. Wysoka Izbo! Stwierdzić musze, że przedłożenie p. Ministra Kiernika nie jest niczem innem, jak tem samem przedłożeniem, które w r. 1922 przedłożył ówczesny minister spraw wewnętrznych dr. Downarowicz, którego jednak się wyrzekł w Izbie, którego wcale nie bronił i nie popierał.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JózefPutek">Proszę Panów! W toku dyskusji w r. 1922 w Sejmie prowadzonej, jak wspomniałem, zabrał głos dzisiejszy pan Prezes Rady Ministrów, Witos. On to w przemówieniu swojem poddał najsroższej krytyce projekt, ten sam projekt, który dziś Wysokiej Izbie przedkłada p. Minister Spraw Wewnętrznych dr. Kiernik. Nie tylko p. Witos, ale również ówczesna prawica sejmowa przez usta ś. p. posła Sadowskiego oświadczyła się przeciw projektowi p. ministra Downarowicza, czyli przeciw dzisiejszemu projektowi p. Kiernika. P. Witos w swojem przemówieniu stwierdził, że jeżeli mowa o projekcie — a ciągle proszę pamiętać o tem, że projekt dzisiejszy jest zupełnie identyczny z projektem ówczesnym — że jeżeli mowa o projekcie ustawy, który mamy przed sobą i o którym dziś Wysoka Izba ma decydować, to nie można go nazwać takim, któryby był koniecznym, nie można go nazwać takim, któryby zapewniał bezpieczeństwo Państwu i porządek, ale trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że szedłby w kierunku naruszenia praw obywateli, a nie wiadomo, jak dalekoby zaszedł, i jakieby poczynił szkody.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JózefPutek">Proszę Panów! Tedy jeżeli p. Wincenty Witos w dn. 31 marca 1922 r., a więc wówczas, gdy już za sobą miał pewną praktykę w rządzeniu, bo było to bezpośrednio po owym okresie, kiedy spełniał funkcje prezesa gabinetu, jeżeli w owym czasie p. Witos takiej surowej krytyce poddał projekt rządu, to znak, że zdawał sobie widocznie sprawę z niedoskonałości tego projektu, ze szkody, jaką niewątpliwie ten projekt Rzeczypospolitej przysporzy.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#JózefPutek">P. Minister Kiernik w motywacji swojej, która w zupełności pokrywa się z motywacją p. ministra Downarowicza, argumentuje, że projekt ten jest mu potrzebny, albowiem w granicach Rzeczypospolitej mamy szereg obywateli, którzy nie są zaopatrzeni w żadne dokumenty osobiste. A na tę motywację już p. Witos odpowiedział, bo stwierdził w swojem przemówieniu, że ci wszyscy, którychby Państwo chciało ścigać i którzyby dla Państwa byli niebezpieczni, bez trudności zdobyli już wszelkie dokumenty, jakie im były potrzebne. Konsekwencje zaś, jakie z tego projektu wynikną, przedstawiłbym w następujących słowach: „Pozostają jednak całe masy ludności, ludności spokojnej i lojalnej, ludności do Państwa przywiązanej, ludności, która bardzo często jest nieporadna, bardzo często jest nieuświadomiona i nie wskutek tego, ażeby chciała występować przeciwko Państwu, albo działać przeciwko niemu, ale wskutek tego, co poprzednio powiedziałem, stanie się ofiarą tej ustawy i wydanych do tej ustawy rozporządzeń. I protokół stenograficzny notuje huczne oklaski, a ja sobie przypominam, że i p. Minister Kiernik należał do tych, którzy aplaudowali wówczas przemówienie p. Witosa. Czasy się zmieniły i p. poseł Kiernik zasiadł obecnie na ławie ministrów, i jako minister zachwala Wysokiej Izbie to, co ganił przed rokiem jako poseł. Żądamy jednak nawet od posłów, którzy zostali ministrami, pewnej konsekwencji i jesteśmy przekonani, że p. Minister będzie łaskaw się dziś tego projektu wyrzec, zabierze głos i doradzi Wysokiej Izbie, aby z tych samych ważkich motywów, jakie przed rokiem w przemówieniu przytoczył p. Witos, zechciała dziś nad tym projektem przejść do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#JózefPutek">Wprowadzenie paszportów w Polsce jest wprowadzeniem rosyjskich wzorów, które unicestwiła w Rosji rewolucja, a u nas powstanie Państwa Polskiego. W Rosji człowiek się składał, jak powiada przysłowie, z ciała i duszy, a w reszcie i z paszportu. P. Minister Kiernik stara się ową regułę rosyjską wprowadzić i w niepodległej Polsce. Stan rzeczy jest taki, że niestety tylko b. Kongresówka w spadku po Rosji i w spadku po okupantach posiada paszporty. A tedy p. Kiernik powiada, że skoro jedna dzielnica posiada paszporty, niech posiada i druga, a więc chce obdarzyć przymusem paszportowym i Małopolskę, która przymusu paszportowego wewnątrz państwa nie znała, niech posiada ją również i Poznańskie. Jeżeli do tego czasu Rząd jednak nie odważył się przedłożyć projektów ustaw wykonawczych do ustawy konstytucyjnej, a w szczególności projektu ustawy o ochronie wolności osobistej obywateli, to jakim czołem Rząd śmie żądać od nas tej ustawy, która conajmniej 15 milionów a może całą ludność Rzeczypospolitej wyda na pastwę i łup organów policyjnych.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#JózefPutek">Na podstawie tej ustawy stwarza się specjalne nowe przestępstwo administracyjne, mianowicie niewykazanie się dowodem osobistym. Kto nie będzie miał dowodu osobistego, oczywista rzecz, może być aresztowany i na tej podstawie wbrew wszelkim zasadom w Konstytucji wyrażonym, wbrew wszelkim przepisom w procedurze karnej ustalonym może być przetrzymany w areszcie. Jeszcze ten projekt nie zaczął obowiązywać, a już mamy przedsmak, coby to było, gdyby taka ustawa obowiązywała. Gdy na cytadeli zdarzył się ten wypadek nieszczęsny, zaczęto poszukiwać sprawców wybuchu nie tylko w Warszawie, ale i na dalekiej prowincji. W Krakowie np. poaresztowano masę niewinnych ludzi, poaresztowano w Małopolsce nawet fornali, którzy mają zatargi z obszarnikami na tle płacy, zamknięto drukarzy, którzy mają zaognione stosunki z właścicielami drukarń. Trzymano tych ludzi w areszcie, a dowody osobiste, jakie który z nich miał wszystkie im odebrano następnie, nie znajdując podstaw do prowadzenia śledztwa, wypuszczono ich na wolność, ale żadnemu z nich dowodu osobistego nie oddano, tak, że ci ludzie właściwie nie wiedzą czy są wolni, czy też jutro dla braku legitymacji nie zostaną przez organa policyjne z powrotem do aresztu zaprowadzeni. Wystarczy też przytoczyć wyjątek z przemówienia posła, który nie należał do obozu lewicowego, lecz był przedstawicielem prawicy w poprzednim Sejmie, mianowicie zdanie posła Sadowskiego, który stwierdza, że starosta w poszukiwaniu za dowodami osobistemi, przez wielką gorliwość robił nawet obławy na drogach i kazał badać policji ludzi i aresztować, chociaż niema jeszcze ustawy o przymusie paszportowym, tylko wprowadzono dowody osobiste na terenie b. Kongresówki na podstawie rozporządzenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#JózefPutek">Projekt ustawy takiej nie jest niczem innem, jak tylko propozycją oddania przynajmniej 2/3 ludności w Państwie Polskiem pod generalny nadzór policji i stworzenie pretekstu, ażeby w danym momencie z okazji badania paszportów kwestionowania ich ważności, organy policji mogły ludzi niewygodnych dla administracji państwowej i dla tego kierunku politycznego, jakiemu ona w tej chwili hołduje, stawiać w stan oskarżenia, pakować i zamykać do aresztu.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#komentarz">(Głos: A ile to pieniędzy będzie kosztować?)</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#JózefPutek">Oczywista rzecz, nie sposób w tej chwili mówić, do jakich następstw gospodarczych tego rodzaju sprawa prowadziła. W tej chwili cały aparat administracyjny samorządowy nastrojony jest na ściąganie podatków państwowych. Proszę Panów wyobrazić sobie, że w przeciągu dwóch czy trzech miesięcy jakie 20 milionów ludzi w Państwie ma być odfotografowanych, te 20 milionów ludności ma się przedstawić w urzędach gminnych naczelnikom gmin, ci mają z całemi plikami aktów wędrować do starostów, by w starostwach uzyskać legitymacje, czyli cała administracja państwowa przez szereg miesięcy będzie nastawiona na załatwienie kwestii paszportowej, a więc na załatwienie sprawy, z której ani Państwo, ani ludność nie będzie mieć żadnego pożytku. Trzeba pamiętać jeszcze i o tem, że ta ustawa stwarza nowe obciążenie ludności, bo każdy dowód osobisty musi być opłacony. Wprawdzie przyznaje się dla uboższej ludności pewne ulgi, ale te ulgi uzyska się wówczas, jeżeli władza administracyjna otrzyma cały plik dokumentów, świadectw ubóstwa, certyfikatów — Bóg wie jakich jeszcze papierów. Ta ustawa stworzy tylko nowy sposób maltretowania ludności. Ja się dziwię, że p. dr. Kiernik, który, jako piastowiec w r. 1922 tę ustawę zwalczał, nagle dzisiaj zmienił zdanie i zachwala Sejmowi to, co uległo wówczas ostrej krytyce jego i jego politycznych przyjaciół. Proszę Panów, my sądzimy, że Państwu ta ustawa jest niepotrzebna. Jeżeli Rząd twierdzi, że posiada w Państwie parę tysięcy osób, których pobyt z tych czy innych względów byłby dla Państwa niepożądany i szkodliwy i chciałby wybadać, gdzie ci obywatele znajdują się, gdzie mieszkają i jak się nazywają, to przecież Rząd ma tysiąc innych sposobów tańszych, tysiąc sposobów, które nie będą powodowały maltretowania ludności, aby ten problem załatwić. Ale żeby wyszukać pięciu, czy dziesięciu niepożądanych gości, przebywających wewnątrz Państwa, i na to poddawać generalnej kontroli policyjnej wszystkich obywateli od 17 roku życia, czyli conajmniej 15 milionów ludzi i narażać ich na olbrzymie wydatki, stratę czasu, to zaiste jest to pomysł godny, aby go Wysoka Izba jednomyślnym werdyktem swoim odrzuciła.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#JózefPutek">P. Minister Kiernik zwalcza terorystów, komunistów itp. różnych przestępców, którzy zagrażają Państwu, ale zapomina o jednem, że system paszportowy wprowadzili pierwsi teroryści francuscy. P. Minister Kiernik wzoruje się na systemie terorystów francuskich i sądził, że przy tej administracji i przy tej policji, jaką posiadamy, doprowadzi do zbawienia Państwa. P. Minister będzie łaskaw jednak nie zapominać, że nasz aparat administracyjny i policyjny nie stoi na wysokości zadania. Oddawanie zatem 15 milionów ludności w ręce tego aparatu policyjnego i administracyjnego jest rzeczywiście lapsusem, który nie powinien w tej Izbie znaleźć najmniejszej tolerancji.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#JózefPutek">Z tych też powodów Klub nasz będzie w pierwszem czytaniu głosował przeciw projektowi, przedstawionemu przez p. Ministra. Stawiam następujący wniosek w imieniu klubu P. S. L. „Wyzwolenia”: „Nad projektem ustawy o. dowodach osobistych Sejm przechodzi do porządku dziennego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Grunbaum.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#IzaakGrünbaum">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#IzaakGrünbaum">P. kolega Putek powiedział, że p. Minister dr. Kiernik wzorował się w swojej ustawie o dowodach osobistych na przykładzie Rosji. Otóż p. dr. Putek się myli. P. Minister Kiernik prześcignął Rosję. W projekcie ustawy o dowodach osobistych mamy takie przepisy, których nie znała Rosja. W Rosji np. na zasadzie ustawy paszportowej można było w odległości 50 wiorst od miejsca zamieszkania w przeciągu 6 miesięcy nie mieć żadnego dowodu osobistego. W Rosji nie robiono różnicy między ludnością wiejską a miejską. P. Minister Kiernik w swoim projekcie ustawy tę różnicę robi, nie oglądając się zupełnie na naszą Konstytucję, która nie zna uprzywilejowania jednej części ludności wobec drugiej. Proszę Panów art. 1 powiada, że ludność wiejska zwolniona jest od przymusu paszportowego w obrębie powiatu. Ale ludność miejska w obrębię miasta nie jest zwolniona od przymusu paszportowego. Robi się tedy różnice między ludnością wiejską a miejską.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Głos: Tam sto a tutaj milion!)</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#IzaakGrünbaum">Następnie także i wśród ludności wiejskiej robi się różnicę pomiędzy tymi włościanami, którzy są stałymi mieszkańcami gminy, a włościanami, którzy nie są stałymi mieszkańcami gminy, a więc przedewszystkiem robotnikami rolnymi; ci będą musieli mieć dowody osobiste. Jeżeli włościanin oddali się poza obręb powiatu, również będzie musiał mieć dowód osobisty. P. dr. Kiernik motywuje swój projekt ustawy chaosem, istniejącym pod tym względem w Polsce. Dziwna rzecz, u nas zamiast upodobnić dzielnicę rosyjską, względnie b. dzielnicę pruską do b. dzielnicy austriackiej, w której nie było przymusu paszportowego, czyni się naodwrót: upodabnia się Małopolskę, także i Wielkopolskę, w wielu innych wypadkach do b. dzielnicy rosyjskiej. Pod tym względem zresztą p. dr. Kiernik idzie w ślady wszystkich naszych rządów. Kongresówki nie upodabnia się do austriackiej dzielnicy, gdzie istniała pewna wolność, pewne gwarancje konstytucyjne, lecz przeciwnie, Małopolskę upodabnia się do b. Kongresówki, gdzie istniał ucisk i carskie porządki. P. Minister Kiernik uważa, że chaos paszportowy można tylko w ten sposób usunąć, jeżeli się wprowadzi przymus paszportowy. Ale sądzę, że nie trudno wymyślić lepszy sposób usunięcia tego chaosu, a mianowicie: znieść przymus paszportowy tam, gdzie jeszcze istnieje w myśl przepisów rządów zaborczych lub okupacyjnych.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#IzaakGrünbaum">Ale p. dr. Kiernik, aczkolwiek sam pochodzi z Małopolski, chce upodobnić Małopolskę do Kongresówki, nie zaś naodwrót.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#IzaakGrünbaum">Drugi motyw, a kto wie, czy ten motyw nie jest najbardziej decydujący, jest następujący: sprawa obywatelstwa. Niema jeszcze sposobu do ustalenia, kto właściwie u nas jest obywatelem, a kto nim nie jest.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Głos: Niestety)</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#IzaakGrünbaum">Cztery lata minęły od czasu, kiedy uchwaliliśmy w Sejmie Ustawodawczym ustawę o obywatelstwie i dotychczas rządy nasze nie potrafiły ostatecznie tej sprawy załatwić. P. Minister podkreśla, że mamy niebywały napływ cudzoziemców, szczególnie ze wschodu. Otóż p. Minister Kiernik użył tu pewnej gry słów. Nie o cudzoziemcach myśli się, kiedy się mówi o sprawie obywatelstwa, nie o tych cudzoziemcach, którzy dopiero co przybyli ze wschodu, bo tę sprawę już zlikwidowano, tych „cudzoziemców” prawie już niema w Polsce.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(P. Piotrowski: Ale!)</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#IzaakGrünbaum">Panie kolego, niech Pan nie mówi „ale”, bo dopiero co Komisja Administracyjna przeszła do porządku dziennego nad wnioskami w sprawie uchodźców, w sprawie cudzoziemców przybyłych ze wschodu, bo uważała tę sprawę za już nieaktualną. Sprawa ta została zupełnie zlikwidowana, o tem bardzo dobrze wiedzą w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, pomimo to jednak wciąż przedstawiciele tego ministerstwa używają tego argumentu, ponieważ pewni są, że w ten sposób potrafią nastraszyć społeczeństwo i przeprowadzić ustawy, na które społeczeństwo nigdyby się w innym wypadku nie zgodziło. Jeżeli się motywuje takie ustawy sprawą obywatelstwa, to ma się na myśli całkiem inną kategorie ludzi, ludzi, którzy nie przybyli ze wschodu, ludzi, którzy tu mieszkają od dawna, którzy nie są cudzoziemcami, bo niema takiego państwa, które uznaje ich za swoich obywateli, ludzi, których my nazywamy obcokrajowcami. O tych chodzi. Chodzi także i o tych ludzi, którzy dlatego, że niema ksiąg stałej ludności lub ksiąg stanowych, dlatego, że księgi te zaginęły, nie mogą udowodnić swego obywatelstwa. O tych ludzi chodzi. Chodzi o zmniejszenie liczby obywateli polskich pośród Ukraińców i Białorusinów, pośród Żydów i Niemców. O to chodzi, proszę Panów, w tej ustawie. Tu jest jej punkt ciężkości. I dlatego wprowadza się dowody osobiste, dlatego obciąża się tak strasznie cała ludność polską, aby o jakieś paręset tysięcy Ukraińców zmniejszyć liczbę obywateli ukraińskich, o paręset tysięcy Żydów zmniejszyć liczbę obywateli żydowskich i żeby mieć możność tych ludzi uważać za cudzoziemców, pomimo, że oni nie mogą być uważani za obywateli sowieckiej Rosji, lecz jakiegoś byłego imperium rosyjskiego, państwa, którego niema na świecie. O tych ludzi chodzi. Chce się im wydać specjalne dowody, za które będą płacić tyle, ile się płaci obecnie za wizy konsularne, czyli obciąży się ich ogromnym podatkiem, bo wiadomo, że wizy konsularne u nas najdrożej kosztują.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#IzaakGrünbaum">Proszę Panów, sprawa obywatelstwa, która się ciągnie już od 4 lat, dotychczas przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie została załatwiona. Ministerstwo załatwić jej nie chce, bo dąży i to świadomie do zmniejszenia liczby obywateli z pośród mniejszości narodowych. Korzysta z każdej sposobności. Wie np. że ludzie, którzy pokończyli uniwersytety, że cala inteligencja na Kresach została wykreślona z t. zw. spisów rodzinnych i że żadnych innych spisów mieszkańców stałych nie było w Rosji. Pomimo to jednak setkom i tysiącom ludzi, należącym do inteligencji, którzy mieszkali z dziada pradziada w danej miejscowości na kresach odmawia się prawa do obywatelstwa polskiego. P. Minister myśli, że jeśli wprowadzi przymus paszportowy, to będzie mógł w ten właśnie sposób sprawę obywatelstwa rozwiązać. P. Minister myli się. Dowody osobiste — jak to zresztą już powiedział p. Prezes Witos w swoim czasie — obciążają bardziej ludność, która nie będzie tych dowodów potrzebowała, niż tę ludność, która będzie ich potrzebował i która będzie wiedziała, że od tych dowodów zależy jej spokojny byt. Ci ludzie zaopatrzą się w dowody osobiste i zrobią wszystko, ażeby je mieć. Nie będą mieli dowodów osobistych ci, którzy będą myśleli, że im nie są one potrzebne i ci przedewszystkiem cierpieć będą nad tem, że taka ustawa będzie istniała. W ten sposób wprowadzony będzie za pomocą tej ustawy regime czysto policyjny rosyjski. I sądzę, że ci wszyscy, którzy mieli szczęście urodzić się i mieszkać w dzielnicy małopolskiej i poznańskiej, powinni przedewszystkiem przeciwko temu protestować, ażeby do ich dzielnicy nie wprowadzono regimu rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#IzaakGrünbaum">Myśmy już się do tego przyzwyczaili, my się na tych rzeczach znamy, ale Panowie z Poznańskiego i Małopolski powinni wiedzieć, że to doprowadzi Panów do rzeczy niezmiernie przykrych, do tego stanu, który istniał w Rosji, że człowiek właściwie tylko wtedy był uważany za człowieka, gdy miał dowód osobisty, gdy miał paszport.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#komentarz">(Głos na prawicy: My się nie boimy.)</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#IzaakGrünbaum">Panowie się nie boicie, bo Panowie nie zakosztowali jeszcze tego, czem są rosyjskie porządki. Rząd Wasz dopiero Was nauczy, czem one są, ale gdy Panowie będziecie chcieli te rosyjskie porządki u nas usunąć, będzie już może za późno. Jeżeli chcemy, ażeby Konstytucja nasza była wprowadzona w życie, ażeby u nas nie zapanowały porządki rosyjskie, musimy tę ustawę odrzucić i to przy pierwszem czytaniu, ażeby dać przykład przyszłym rządom, a zwłaszcza Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, bo właściwie tu nie o rządy chodzi, lecz o tych urzędników Ministerstwa, którzy dla niezrozumiałych powodów domagają się takiej ustawy uporczywie i do każdego rządu przychodzą z tym projektem. Im trzeba raz na zawsze powiedzieć, że Sejm nigdy się nie zgodzi na to, ażeby Państwo Polskie stało się czemś w rodzaju drugiego wydania caratu rosyjskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Pryłucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#NoachPryłucki">Proszę Panów! Ustawa o dowodach osobistych jest doskonałem dziełem przykrojonem na potrzeby państwa policyjnego, jest jednak skandalem publicznym dla państwa konstytucyjnego. Proszę mi wskazać choć jedno przyzwoite, kulturalne państwo na świecie, któreby miało coś w rodzaju takiej ustawy. Taki olbrzymi kraj jak Stany Zjednoczone Północnej Ameryki z ludnością przekraczającą 110 milionów mieszkańców nie zna nie tylko przymusu paszportowego, ale nie wie wogóle co to jest paszport, i to nietylko w stosunku do własnych obywateli, lecz nawet względem cudzoziemców. — W r. 1921 przez 15 tygodni podróżowałem po Stanach Zjednoczonych i ani razu nie byłem pytany o paszport ani na dworcu kolejowym, ani w pociągu, jak to u nas się dzieje na Kresach, ani w hotelu, ani na wiecu, na którym przemawiałem. Ani razu nie stykałem się z policją, ani razu nie meldowałem się, jak również nie odmeldowywałem swego wyjazdu.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos: Trzeba było zostać!)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Moraczewski).</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#NoachPryłucki">W jakim celu właściwie wprowadza się przymus paszportowy, nie mogę tego zrozumieć! Bo jeśli idzie o to, ażeby każdy, obywatel miał jakiś papierek, stwierdzający jego przynależność państwową i jego tożsamość, to już wielu ministrów spraw wewnętrznych, nie oglądając się na Sejm, nie pytając się o zdanie Izby, w rzeczywistości prawem kaduka wprowadziło przymus paszportowy. Na Kresach Wschodnich pięciokrotnie zmieniano typ paszportów. I obywatel, który po roku zabiegów, pracy i wydatków uzyskał nareszcie ten dokument, po tygodniu został wpakowany, do więzienia za to, że we wskazanym terminie nie zamienił go na inny paszport! Setki i tysiące takich wypadków sam stwierdziłem na kresach.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#NoachPryłucki">W Kongresówce zaś obywatele tak przywykli do tego, że u nas wszystko dzieje się na modłę carskiej Rosji, że niema prawie obywatela, któryby nie miał paszportu, tych szarych książeczek z niebieskiem drukiem. Czytaliśmy wszyscy w pismach, z jakim trudem można było wydostać taki paszport, ile to kosztowało zabiegów i upokorzeń, ile było na tem tle nadużyć, ile zarobili macherzy, pośrednicy i niesumienni urzędnicy.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#NoachPryłucki">I po tem wszystkiem, gdy prawie wszyscy mają paszporty, p. Minister Spraw Wewnętrznych prosi, ażeby przyznać mu prawo do wydania rozporządzenia, ustalającego „formę, treść, termin i sposób wydawania dowodów przynależności! państwowej”. Czyli, że te wszystkie paszporty, cały nakład, pracy, zużyty na ich otrzymanie, idzie na marne. Teraz trzeba zacząć ab ovo, znowu składać podania, znowu ekspensować się na całą bibliotekę dowodów, znowu wy stawać całemi dniami w ogonkach, znowu być zdanym na łaskę i niełaskę urzędów, znowu się zwracać do pośredników i niesumiennych urzędników, Przytem należy podkreślić bardzo ciekawy szczegół, na który dotychczas nie zwrócono uwagi. Nawet w sprawie paszportów zagranicznych dla obywateli polskich, dla ludzi posiadających polską przynależność państwową Minister proponuje ograniczenie i powiada, że należy wyłączyć od prawa wyjazdu zagranicę elementy niepewne pod względem politycznym. Co to jest? Proszę mi wskazać artykuł Konstytucji, któryby pozwalał dzielić obywateli na pewnych i niepewnych politycznie.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#NoachPryłucki">Mieliśmy niedawno ilustracje pod tym względem. Po wybuchu w Cytadeli komendanci policji na prowincji otrzymali telefonogram, ażeby aresztować żywioły niepewne politycznie, a nie wiedzieli kto jest niepewny politycznie, zaaresztowali więc wszystkich członków organizacji oświatowych, aresztowali osoby, które kiedykolwiek składały podania o pozwolenie na odbycie odczytów, lub wieców, czytelników pism stołecznych, słowem aresztowali takich obywateli, którzy nie siedzą w szynku, nie grają w karty, lecz mają jakieś wyższe potrzeby natury kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#NoachPryłucki">Wreszcie z tego zamierzenia wynika, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych bierze na siebie funkcję defensywy państw obcych. Germanofilowi nie da się paszportu na wyjazd do Francji, frankofilowi nie da się paszportu na wyjazd do Niemiec i t.d. Jest to rzecz niesłychana poprostu!</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(Głos: Niech się Pan nie boi.)</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#NoachPryłucki">Ja się boję o Pana.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#NoachPryłucki">Jednak clou tej ustawy tkwi w art. 4, który zapowiada, że „cudzoziemcy przybyli przed wydaniem niniejszej ustawy, o ile nie posiadają wymienionego w ustępie 1 art. 3 zezwolenia na wyjazd, winni uzyskać na swych dokumentach przynależności państwowej lub na specjalnych wydawanych przez władze polskie dokumentach zezwolenia na pobyt od władz administracyjnych I instancji”.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#NoachPryłucki">Jest w Polsce kilkaset tysięcy osób, które, w myśl art. 3 Traktatu Wersalskiego przez Sejm ratyfikowanego, w „Dzienniku Ustaw” ogłoszonego i wobec tego obowiązującego, są obywatelami Polski. Jednakże przez tendencyjną interpretację tego artykułu tym ludziom dotychczas odmawia się wydania dowodów osobistych, lub świadectw, stwierdzających ich polską przynależność państwową. Osoby te przybyły do Polski przed 20 laty, niektóre urodziły się w Polsce, a jednak w myśl artykułu 4 omawianego projektu będą musiały znowu złożyć podanie o prawo pobytu w kraju, ponosić te wszystkie wydatki, koszty i opłaty i znowu będą skazane na wyzysk urzędów, bo to jest warstwa, z której te urzędy żyją.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#NoachPryłucki">Poza tem jest kilkaset tysięcy ludzi, którzy na zasadzie Traktatu Ryskiego są obywatelami polskimi, albowiem byli zapisani do ksiąg stanowych na kresach i tam mieli stałe miejsce zamieszkania, lecz tego nie mogą udowodnić ze względu na to, że w wielu miastach i miasteczkach księgi ludności zostały wywiezione do Rosji, albo spalone. Tam gdzie urząd odnosi się sumiennie do tych spraw, wystarczy zaświadczenie, podpisane przez kilku poważnych obywateli miejscowych i poświadczone przez burmistrza. Atoli świadectwa te obecnie przeważnie nie są uznawane, i człowiek, który z dziada pradziada mieszkał w Kortuzberozie, wczoraj właśnie miałem taki wypadek — który posiada na to zaświadczenie, podpisane przez najwybitniejszych mieszkańców miasta bez różnicy wyznania i narodowości, a poświadczone przez burmistrza, nie może uzyskać paszportu lub świadectwa, stwierdzającego jego przynależność państwową, dlatego że komisariat rządu w Warszawie wymaga, żeby to zaświadczenie zostało poświadczone przez starostę, a starosta zasadniczo nie chce takich świadectw zatwierdzać, bo celowo dąży do materialnej ruiny tych ludzi. Proszę Panów, ten osobnik jest lekarzem-dentystą, więc zabrania mu się dalszej praktyk, odbiera mu się możność zarobkowania, pomimo, że jest obywatelem polskim.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#NoachPryłucki">I jakkolwiek bardzo, a bardzo ciężkiem jest położenie prawne tych kilkuset tysięcy obywateli położenie to stokrotnie pogorszyłoby się, gdyby ten niesłychany elaborat nabrał mocy ustawy.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#komentarz">(P. A. Piotrowski: Ustawa, nie elaborat)</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#NoachPryłucki">Proszę Panów, należy wziąć pod uwagę, iż człowiekowi, który urodził się w Polsce, lecz traktowany jest przez władze administracyjne jako obcokrajowiec, gdy z powodu tego, że w urzędzie jest wielki natłok, lub z innej jakiejś przyczyny przepuści jakiś termin, grozi ni mniej ni więcej tylko deportacja, wysiedlenie mocą decyzji administracyjnej...</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#komentarz">(P. A. Piotrowski: Jak wam tak źle, to czego siedzicie)</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#NoachPryłucki">...przyczem p. Minister Spraw Wewnętrznych prosi, aby mu pozwolono przelewać prawo wydawania decyzji bezapelacyjnych o wysiedlaniu na władze niższe. Setki tysięcy ludzi będzie tedy oddanych w ręce małych prowincjonalnych kacyków, którzy uważają, że Konstytucję zastępuję ich wola.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#NoachPryłucki">Wobec tych wszystkich okoliczności uważamy, że ustawa nie ma ani jednego argumentu, któryby za nią przemawiał. P. Minister Spraw Wewnętrznych w motywach pisze, że w b. zaborze pruskim władze niszczą paszporty okupacyjne, jakkolwiek te paszporty posiadają moc obowiązująca, Czyż p. Minister Spraw Wewnętrznych nie ma siły zmusić władze I i II instancji w b. zaborze pruskim do szanowania prawa? Czy p. Minister Spraw Wewnętrznych nie może pouczyć te władze, jak powinny postępować w tej mierze? Czy Poznańskie jest jakimś samodzielnem, suwerennem państwem i może nie liczyć się z rozporządzeniami rządu centralnego Otóż są sprawy pilniejsze, stokroć pilniejsze. Jedna z tych najbardziej pilnych spraw jest sprawa ustalenia przynależności państwowej tych wielu setek tysięcy obywateli, nad którymi! władze administracyjne, szczególniej na Kresach, znęcają się w sposób wprost nieludzki. W ten sposób chce się tym ludziom dać odczuć dobrodziejstwo przyłączenia Kresów Wschodnich do Polski, i wpoić w nich przywiązanie do Rzeczypospolitej Polskiej i uczucie patriotyzmu. Nie tędy droga! Wpierw należy załatwić sprawę tych setek tysięcy ciężko znękanych ludzi, a dopiero później pomówimy o dowodach osobistych.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Reger.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#P">Reger:</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#P">Wysoki Sejmie! Konstytucja nasza wyraźnie zastrzega, że pewne istniejące stare ustawy z czasów jeszcze zaborczych mają być co rychlej, jak to w dyskusji podniesiono — przynajmniej w ciągu roku z Konstytucją uzgodnione. Rok minął, a dotychczas żadne ministerstwo, w szczególności zaś demokratyczny minister — pożal się Panie Boże, prawnik — jeszcze bardziej go żal, dr. Kiernik nie miał czasu zająć się wypracowaniem ustawy o wolności osobistej, o zgromadzeniach, o stowarzyszeniach, ale za to miał czas przedłożyć Sejmowi jedna z najhaniebniejszych ustaw, jaką można sobie w państwie nowoczesnem, demokratycznem i ludowem wyobrazić.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#P">Proszę Panów! To, czego się nawet carska Rosja już wstydziła, tem chce p. Kiernik teraz brylować. Zobaczmy jak Wygląda wolność osobista w Polsce. Już przedmówcy, po kolei wskazywali na to, co się dzieje, i w jaki sposób ludzi najniewinniejszych aresztuje się i szykanuje. Z ostatnich dni mam nadzwyczaj ciekawy materiał. Otóż w moim okręgu wyborczym w Białej i w Bielsku na rozkaz jaki przyszedł od p. Kiernika z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i na rozkaz województwa z Bydgoszczy, przeprowadzono szereg rewizji, poaresztowano rozmaitych obywateli polskich narodowości niemieckiej, albo też Polaków, przyjaźnie dla Niemiec usposobionych, czyli tak zwanych „Ślązakowców”. Robiono te rewizje u ludzi całkiem niewinnych, u osobników takich, którzy się polityką wcale nie zajmowali. Najciekawszem było to, że zrobiono rewizję n. p. u przewodniczącego związku niemieckich katolików, zrobiono rewizję u jednego z sędziów, u jednego z urzędników starostwa, robiono wogóle rewizje u wielu chłopów polskich i niemieckich, mieszkających na wsiach, członków stowarzyszenia rolniczego, którzy nigdy polityką się nie zajmowali. I w ten sposób p. Kiernik wychowuje męczenników, potem bohaterów, którzy w życiu nigdy się polityką nie zajmowali, którym się nigdy nie śniło przeciw jakiejkolwiek władzy na święcie robić rewolucje. A tak się takiemu biednemu chłopu, takiemu nauczycielowi ludowemu nasamprzód zrewiduje mieszkanie, wywróci się wszystkie graty w domu, a potem zaaresztuje się go, to jest zupełnie zgodne z ogólną psychiką ludzką, że temu człowiekowi w głowie się przewróci i będzie myślał sobie tak: jeżeli policja, jeżeli p. Kiernik mnie ma za tak ważną osobę, że trzeba u mnie robić rewizje, to dlaczego ja nie mam stać się tą ważną osobą? I w ten sposób sam p. Kiernik ze spokojnych, lojalnych obywateli wychowuje ludzi niezadowolonych, rewolucjonistów i t., d. To powinien p. dr. Kiernik, ten demokratyczny, czy pseudo demokratyczny minister, pseudo demokratycznego stronnictwa z doświadczenia wieloletniego wiedzieć. Tym sposobem rządy zaborcze, wszystkie rządy burżuazyjne rozsiewają idee postępowe, idee rewolucyjne i niezadowolenie po świecie. Szczęść Panie Boże Panu, Panie Kiernik! Jak Pan w ten sposób chce dla nas pracować, to my nie mamy nic przeciw temu, ale przecież to jest ze stanowiska państwowego, ze stanowiska bezpieczeństwa Państwa, grzecznie mówiąc, wielki nonsens, to jest zupełne zapoznanie tego, co być powinno.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#P">Żyjemy w okresie takim, kiedy się ciągle mówi o oszczędnościach. Słyszymy, że kandydatem na przyszłego ministra staje się znowu demokratyczny p. Michalski, który powiada, że należy dla uzdrowienia Skarbu Państwa Polskiego wszystkim emerytom odebrać emerytury, inwalidom wojennym nie płacić należących się im rent, ograniczyć emerytury i renty — powiada — odsunąć ustawę o emerytach. Tak jest, emeryci, co tam słuchacie, odsunąć ustawę o emerytach, na 2 albo na 3 lata, wszystkie pensje urzędnicze o dwa stopnie zniżyć! Kiedy taką na wskroś rewolucyjną, anarchistyczną propagandę prowadził niby to demokratyczny p. Michalski, przychodni p. Kiernik i powiada: „Oszczędzać my nie będziemy, tylko będziemy pieniądze pełnemi garściami na lewo i prawo wyrzucać”.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#P">I oto zrobiono tę ustawę o dowodach osobistych i będziemy teraz ustanawiać nowe posterunki policyjne, kancelarie, książki, papiery, będziemy wyrzucać pełnemi garściami nie miliony, jak powiedział p. Putek, ale miliardy, tryliony i kwadryliony na chemikalia, na fotografie, i będziemy trylionami, kwadrylionami i kwintylionami karmili największego naszego wroga — Niemców, bo chemikalia Niemcy fabrykują. Oto patriota niemiecki — p. dr. Kiernik! Tak być nie może. A kto dalej jeszcze będzie zyskiwał? Jeden z pp. kolegów, w tej chwili nieobecny i którego nazwiska zapomniałem, znam tylko jego przydomek, którego nie chce dla przyzwoitości powiedzieć, wykrzykiwał, że będą nowe fabryki paszportów. Zacny Panie kolego, który uciekł, tak jest, tem samem powstaną nowe fabryki fałszywych paszportowi, które patentów opłacać nie będą i będą miały fałszywe stemple. Trzeba być naprawdę urodzonym w kołysce naiwności, trzeba być przekrytym baldachimem nieświadomości, ażeby taką rzecz wymyślić! Ja sam byłem rewolucjonistą i jestem nim do dziś dnia i brałem zawsze bardzo żywy udział w pozytywnej robocie rewolucyjnej, a także i nieczystej, że tak powiem, aktywnej — ile ja paszportów nafabrykowałem!</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#P">Mój paszport od władz austriackich przynajmniej 5 razy podnosiłem, nowy, świeży! Jeden człowiek został rozstrzelany za moim paszportem, a jeden powieszony. A p. Kiernik paszporty wymyśla! W państwie pruskiem popełniłem najstraszniejszą zbrodnię. Obrazę majestatu — Hochverrat, Staatsverrat i Majęstats-beleidigung, jakieś historie zaburzenia spokoju publicznego i t. d., w roku 1906 miałem zakaz, wjazdu do państwa pruskiego i cała policja i wszystkie sądy, (po niemiecku to się inaczej nazywa, ale po polsku „doktorzy Kierniki”), ścigali mię. A ja mimo to przyjeżdżałem sobie do Wrocławia na socjalistyczne zgromadzenia, do Bytomia, do Katowic, do Berlina, jeździłem, gdzie tylko chciałem, naturalnie za fałszywym paszportem. I co to jest za [nieczytelne]...</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy)</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#P">... dziś, kiedy technika fałszowania paszportów jest tak wysoko rozwinięta, kiedy technika ukrywania się przed bardzo mało czujnem okiem władzy jest tak wspaniała, co to za rozum zaprowadzać paszporty!</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#P">Ale, proszę Panów, to jest ciekawe, że w tej ustawie nigdzie nie jest powiedziane, że obywatel ma ten paszport przy sobie nosić, i już widzę, że opozycjoniści, którzy przeciw nam będą przemawiali, z tego skorzystają i powiedzą: Czego krzyczycie? Trzeba tylko, żeby każdy miał dowód osobisty, ale tu nigdzie nie jest powiedziane, że go ma w kieszeni nosić. I dlatego tutaj p. Kiernik tak wzniośle, zgóry się z nas naśmiewa, bo zostawia sobie jednakowoż furtkę, i potem powie nam: każdy musi mieć dowód osobisty, kto niema, ten będzie na podstawie tych kauczukowych paragrafów, np. z art. 12, wykręcać się jak kto chce, a będzie przez policję aresztowany, więziony, przetrzymywany — o ile kogoś złapią na ulicy bez paszportu.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Sejda).</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#P">A jak mu paszport odbiorą, to urzędnicy krakowscy p. Kiernika już mu go nie oddadzą. I co wtedy? Na nowo trzeba starać się o dowód. Przecież tak być nie może. Ta ustawa jest całkiem zbyteczna i my jej nie możemy przyznać naszych głosów. nawet w pierwszem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#P">Ale, pozwolą Panowie, że ja powiem co innego jeszcze. Ta ustawa w ant. 3 i 4, choć złagodzona nieco przez postanowienia art. 14, jednak nakłada takie same ciężary na obcokrajowców. Ja Panom powiem, jakie dobrodziejstwo już nam p. Kiernik sprowadził. Proszę Panów, w końcu września do konsula czeskiego w Krakowie, Cieszynie, zdaje się tak samo w Warszawie, słowem do czeskich placówek w Polsce, przyszedł telegram z Pragi, zakazujący wystawiania polskim obywatelom wiz na wjazd do Czech. Dlaczego się to stało? Dlatego, że z powodów fiskalnych, dla głupich paru marek stosuje się niesłychane szykany, zwłaszcza w Morawskiej Ostrawie, gdzie pobierają za wizy pomostu niesłychane sumy, tak sarno od polskich jak i od czeskich obywateli. Zwyczajny paszport na jednorazowy przejazd kosztuje pół miliona, wiza, w lipcu i w czerwcu, kosztowała 150.000. oprócz tego przychodzą jeszcze rozmaite inne opłaty, tak, że pytam się, czy może marzyć o wyrobieniu sobie wizy biedny jakiś kramarz, rzemieślnik, czy robotnik polski, a przecież tam jest przeszło 200.000 Polaków; tym 200.000 Polaków zamknięto wstęp do Ojczyzny, tym haraczem, tym bezlitosnym, niemądrym zupełnie fiskalizmem uniemożliwiono przyjeżdżanie do Śląska Polskiego.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A co na to Sejda?)</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#P">Placówka w Morawskiej Ostrawie około 20.000 kor. czeskich, rachujcie Panowie koronę czeską po 30.000 mk., placówka polska w Morawskiej Ostrawie około 20.000 korom czeskich miesięcznie zdziera w rabuśniczy sposób z biednych robotników! Czesi się potem zemścili i zrobili to samo — wyznaczyli także wysoką opłatę.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#P">Śląsk jest krajem górzystym, Beskidy nasze są przecudne, istnieją tam różne towarzystwa turystyczne niemieckie, jak Beskidenverein, a także i Polskie Towarzystwo „Beskid”, są tam przecudnie położone schroniska! Tu siedzi w tej sali sam prezes Towarzystwa „Beskid”, wielce szanowny obrońca praw ludu śląskiego, ks. Londzin. Bywały pewne ulgi dla członków Towarzystwa „Beskid” Mieli oni płacić małą jakąś opłatę, dostawali maleńką legitymację i mogli sobie na podstawie tej legitymacji przejeżdżać na polską i na czeską stronę. Najczęściej z tego korzystali Polacy, polscy górnicy, polscy socjalistyczni górnicy ze stowarzyszenia „Siła”. I ten fiskus warszawski, a właściwie policjant warszawski, a nienasycony fiskus morawsko-ostrawski podniósł tę opłatę na 10 koron czeskich i zaczął potem szykanować. Wypadało zazwyczaj, że na 10, 15 Polaków zgłaszał się jeden Czech. Zaczęto ściągać tę opłatę, a Czechom nie dawano wizy i wtedy Czesi żadnych wiz Polakom również nie dawali. A nikt inny na tem nie stracił, jak właśnie Polacy, mieszkający po tej stronie i zmuszeni tam jeździć. Ale Czesi za te Wasze szykany zemścili się jeszcze gorzej. Oto odebrali wszystkim polskim kolejarzom bezpłatny przejazd, odebrali dzieciom polskich kolejarzy i dzieciom polskich górników zniżkę kolejową. I polskie dziecko, jeżeli teraz chce przejechać do Cieszyna, do polskiego gimnazjum, do polskiej szkoły wydziałowej, do polskiej szkoły handlowej, musi zapłacić 140 koron czeskich miesięcznie z łaski autora tego tutaj paszkwilu ustawowego. Proszę Panów, to się skończy przecież, tak nie można pozwolić gospodarować p. Kiernikowi, ani p. Sejdzie, ani też panu fiskusowi polskiemu. Trzeba raz tę dyskusję przeprowadzić i trzeba, ażeby Wysoki Sejm powiedział jasno, dobitnie i wyraźnie, że się na to nie zgadza.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#P">Dlatego wnoszę o odrzucenie ustawy w pierwszem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Kozłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MedardKozłowski">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MedardKozłowski">Zdarzają się w ostatnich czasach sytuacje w tej Wysokiej Izbie niepozbawione znacznej dozy humoru. Mianowicie, pewna część Izby z dużym temperamentem zwalcza projekty ustaw, wnoszonych przez mężów zaufania tej właśnie strony Wysokiej Izby; ba, nie tylko mężów zaufania, ale mężów opatrznościowych. Albowiem, nie od rzeczy będzie przypomnieć, że właśnie projekt ustawy o dowodach osobistych, urodził się jeszcze za Ministerstwa p. Downarowicza, a do naszej Komisji Administracyjnej wniesiony został przez poprzedni gabinet, p. gen. Sikorskiego.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#MedardKozłowski">Projekt obecny jest modyfikacją poprzedniego, który został wycofany właśnie przez p. Ministra Kiernika. I o ile Wysoka Izba przejdzie do porządku dziennego nad wnioskiem kolegi Putka, to będziemy mieli w Komisji sposobność spokojnego rozpatrzenia obecnego projektu wraz z projektem poprzednim i porównania ich pod względem ich liberalizmu.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#MedardKozłowski">Sądzę, że wtedy okaże się, jak dalece reakcyjnie obecny p. Minister projekt swojego poprzednika zepsuł.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#MedardKozłowski">Trzebaby sine studio tę sprawę rozpatrzeć. P. Putek uważa dowody osobiste za wielkie obciążenie ludności. Ja, znając także stosunki wśród różnych warstw, śmiem twierdzić, że dowody osobiste będą przez ogół ludności polskiej powitane z wielkiem zadowoleniem. Dzisiaj każdy chłop, który jedzie w podróż i który nie jest obowiązany mieć dowodu osobistego, prosi o ten dowód...</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#MedardKozłowski">... i stąd wytwarza się duży chaos. Kto je wydaje? Wydaje kto chce. Wydaje policja, starostwa, urzędy gminne, magistraty, województwa i t. d. i stąd to morze dowodów osobistych i stąd te nadużycia, które się ciągle powtarzają.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#MedardKozłowski">Boicie się Panowie wielkich kosztów? Śmiem twierdzić, że koszt dowodu osobistego, marnej legitymacji, gdzie są cztery wyrazy napisane, kosztuje u pokątnego pisarza dziesięć razy tyle, ile będzie kosztować dowód osobisty według projektu rządowego.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#MedardKozłowski">Dalszym paradoksem tej sytuacji jest to, że w obronie Wielkopolski występuje nie kto inny, tylko kol. Grunbaum. Ja nie wiem, jak daleko to dojdzie, ale sądzę, że z tej naszej walki obecnej wytworzy się jakieś wielkie braterstwo, jeżeli dziś Wielkopolskę kol. Grunbaum bierze w obronę.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#MedardKozłowski">Są tu także względy konstytucyjne. Konstytucja nakłada na państwo obowiązek opieki nad obywatelami i dlatego państwo musi wiedzieć, do kogo ten obowiązek się stosuje i Państwo Polskie nie powinno w sposób lekkomyślny tego obowiązku roztaczać na tych ludzi, którzy w okresie chaosu do Polski spłynęli po to, ażeby stać się jej nieszczęściem.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niech policja ich szuka!)</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#MedardKozłowski">Sądzę, że projekt ten znajdzie się w Komisji, bo jeśli my cierpimy, bo musimy, te wszystkie wnioski nagłe, które Panowie zgłaszaliście w ostatnich czasach, i: pracujemy nad niemi w komisjach, to Panowie nie będą tak dalece reakcjonistami, aby nie dopuścić projektu rządowego do rozpatrzenia w Komisji. Mam zatem nadzieje, że na Komisji się spotkamy i chłodno rozpatrzymy tę kwestię. Stwierdzam, że dowód osobisty jest niewygodny dla pewnych nielicznych sfer obywateli, natomiast dla Polaka dowód, stwierdzający jego obywatelstwo polskie, jest dyplomem honorowym.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#MedardKozłowski">W myśl tego co powiedziałem, sądzę, że Wysoka! Izba przekonana nie przezemnie, ale przekonana a kontrario przez pp. Grunbauma i Przyłuckiego, wniosek p. Putka odrzuci.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekSeyda">Rozprawa wyczerpana. Jest wniosek p. Putka, ażeby nad projektem ustawy o dowodach osobistych przejść do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(P. Putek: Stawiam wniosek o imienne głosowanie)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WicemarszałekSeyda">P. Putek zgłasza wniosek o imienne głosowanie. Proszę tych Posłów, którzy popierają wniosek o imienne głosowanie, ażeby wstali.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Nad wnioskiem formalnym nie można przeprowadzać imiennego głosowania. P. Putek: To nie jest formalny wniosek, wniosek o odrzucenie jest wnioskiem merytorycznym, Głos na lewicy: Czy Ksiądz rozstrzyga, czy Marszałek? P. ks. Lutosławski: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#WicemarszałekSeyda">W sprawie formalnej głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#KazimierzLutosławski">Wniosek o odrzucenie jest wnioskiem formalnym, a nad formalnym wnioskiem imienne głosowanie nie jest dopuszczalne.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(P. Diamand: Proszę o głos)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#HermanDiamand">Wysoka Izbo! Wniosek p. Putka załatwia całą sprawę merytorycznie. On uchyla rozprawę, ale formalnym wnioskiem nie jest,...</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(P. Stroński: Art. 20 lit. c.)</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#HermanDiamand">... lecz jest wnioskiem merytorycznym. Wobec tego, według mojego zdania, jest dopuszczalne imienne głosowanie.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Co to za dyskusja po zarządzeniu imiennego głosowania?)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekSeyda">Zapytując się, kto popiera wniosek p. Putka nie miałem w tej chwili w pamięci przepisu art. 20, lit. c), który powiada, że „do wniosków formalnych zalicza się wniosek o przejście do porządku dziennego”. Zatem głosowanie imienne jest niedopuszczalne.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Putka, ażeby wstali. Biuro nie jest zgodne, musi nastąpić głosowanie za pomocą przejścia przez drzwi. Kto jest za przyjęciem wniosku p. Putka zechce przejść przez drzwi z napisem „tak”, a kto jest przeciw przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#WicemarszałekSeyda">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Putka o przejście do porządku nad projektem ustawy o dowodach osobistych głosowało posłów 173 — przeciwko 175, wniosek został odrzucony.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Dwa głosy większości! P. ks. Lutosławski: Jeden wystarczy)</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#WicemarszałekSeyda">Odsyłam projekt ustawy do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o zastosowaniu stałej jednostki podatkowej do obliczania daniny oraz niektórych innych dochodów publicznych (druk nr. 805). Nikt głosu nie żąda — przekazuję sprawę Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy do 4 punktu porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie przepisów o państwowym podatku dochodowym, obowiązujących w r. 1923 na obszarze górnośląskiej części województwa śląskiego (druk nr. 804). Nikt głosu me żąda — przesyłam sprawę do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do 5 punktu porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Budżetowej o ustawie w sprawie dodatkowego prowizorium budżetowego za trzeci kwartał oraz prowizorium budżetowego za czwarty kwartał 1923 r. (druk nr 744 i odbitka Roneo nr 54). Głos ma referent p. Tabaczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#TadeuszTabaczyński">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#TadeuszTabaczyński">Projekt preliminarza budżetowego na rok 1923 został wniesiony do Sejmu bardzo późno. Wobec nawału pracy Komisja Budżetowa rozpatrzyła tylko małą część tego projektu i niema nadziei, aby ten projekt dostał się napowrót do Izby dla uzyskania sankcji ustawodawczej. Zresztą zmienione stosunki i olbrzymi rozrost wydatków w porównaniu z dochodami sprawił, że ten budżet pod względem cyfrowym stał się nierealny.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#TadeuszTabaczyński">Dlatego też Komisja Budżetowa przychodzi obecnie jedynie z prowizorium budżetowem na czwarty kwartał i uzupełnieniem prowizorium budżetowego na kwartał trzeci. Nie znaczy to, aby Komisja Budżetowa nie zdawała sobie sprawy z ujemnych skutków dla gospodarstwa państwowego, a szczególnie dla sanacji Skarbu z powodu braku budżetu państwowego, bowiem nietylko obowiązkiem konstytucyjnym, ale równocześnie podstawą utrzymania gospodarki państwowej, podstawą dla normalnego gospodarstwa jest przedłożenie budżetu. Dlatego też w tych czasach, kiedy sanacja polskich stosunków skarbowych jest pierwszym obowiązkiem członków Sejmu, a troską całego społeczeństwa, wczesne przedłożenie preliminarza budżetowego na rok 1924 jest konieczne, aby Komisja mogła go jak najprędzej przedłożyć Sejmowi i aby uzyskał od Izby sankcję ustawodawczą. Sprawa jest tem ważniejsza, że zamierzenia obecnego Skarbu, dążące do naprawy go, uczynią ten projekt budżetu podstawowym budżetem dla dalszych przedłożeń budżetowych.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#TadeuszTabaczyński">Ustawa ta ma przyznać Rządowi nowe kredyty na niepokryte wydatki w trzecim kwartale roku bieżącego. Obliczenia, zrobione na podstawie dokumentów dostarczonych przez Ministerstwo Skarbu, wykazują za trzeci kwartał deficyt 7.584.396.000.000 czyli 130% budżetu uchwalanego ustawa z dnia 8 sierpnia 1923 r. za trzeci kwartał. Rząd usprawiedliwia ten deficyt nadzwyczajnym wzrostem drożyzny i w połączeniu z tem wzrostem uposażenia pracowników państwowych. Następujące zestawienie cyfrowe wykazuje wzrost tych wydatków. Uposażenie urzędników za I półrocze roku bieżącego wynosiło w całości 2.115.000.000.000. Za trzeci kwartał zestawienie to przedstawia się w następujący sposób: za lipiec — 740.000.000.000. za sierpień 1,543,000,000,000, za wrzesień zaś 2,467,000,000,000 a więc za cały trzeci kwartał 4,750,000,000,000, czyli przeszło 80% kredytu budżetowego, który wynosił za trzeci kwartał 5.778.527.000.000. Komisja proponuje podwyżkę kredytów do wydatków o 130%. stosownie do ustawy z 8 sierpnia 1923 r.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#TadeuszTabaczyński">Odnośnie do prowizorium budżetowego za czwarty kwartał ustawa proponuje następujące kredyty: a więc kredyty z art. 1 i 2 ustawy z dnia 8 sierpnia 1923 roku w wysokości 4,849,527.000,000. Dalej z art. 1 niniejszej ustawy 7,584,396.000,000, czyli razem 12.433.923.000.000 plus z art. 3 ewentualne 100% przekroczenie tej sumy, co przy włączeniu wydatków, do których Rząd jest upoważniony na mocy art. 3 ustępu 2 tej ustawy, a mianowicie są to wydatki na równowartości walut obcych, okrągło przyjąć można na 25 bilionów kredytu w markach polskich.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#TadeuszTabaczyński">Dochody państwowe, opierając się na doświadczeniu z prowizorycznych zestawień za trzeci kwartał, wynosić mają w czwartym kwartale co następuje: 1) z danin publicznych wraz z zaliczkami na podatek majątkowy 5,375,000,000,000. 2) z eksploatacji kolei 2,400,000,000,000 3) z innych źródeł 1.500.000.000.000 razem 9.275.000.000.000. Deficyt zatem za czas od 1 października do końca roku wynosi ogółem 16 bilionów, które trzeba będzie pokryć długiem zaciągniętym w P. K. K. P. albo przez operacje finansowe, do których Minister Skarbu jest upoważniony na mocy art. 6 tej ustawy. Przyczyny niedoboru, który musi być pokryty długiem w P. K. K. P., albo operacjami finansowemu zostały dokładnie wyjaśnione w przemówieniu p. Prezesa Ministrów i Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#TadeuszTabaczyński">Rzeczą moją, jako sprawozdawcy Komisji Budżetowej, jest tylko scharakteryzować kilka faktów, aby oświetlić rzeczywisty stan rzeczy.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#TadeuszTabaczyński">Główną przyczyną deficytu jest szalejąca drożyzna.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#komentarz">(P. Michalak: Niema drożyzny, tak powiedział Wasz Prezes Ministrów)</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#TadeuszTabaczyński">Wskaźnik wzrostu cen hurtowych w stosunku do franka złotego w czerwcu był 12.227, we wrześniu zaś wzniósł się do 49.210. To jest podniesienie prawie poczwórne. Nie mam obliczeń za październik, ale jednak jest rzeczą pewną, że wzrost był bardzo znaczny, i rzecz zupełnie naturalna, że w wydatkach państwowych wzrost taki spowodował podniesienie się drożyzny bardzo znaczne.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#TadeuszTabaczyński">Wraz z drożyzną podniosły się wydatki na uposażenie pracowników państwowych. Nasza nadmiernie rozbudowana administracja zatrudnia ogromną ilość obywateli w służbie państwowej, których koszta utrzymania przenoszą możność Skarbu. Dla przykładu podam kilka cyfr: jeżeli pobory funkcjonariusza państwowego przyjmiemy w dniu 1 lipca na sto jednostek, to z końcem lipca pobierał on 148, z końcem sierpnia 307, z końcem września 491, a z końcem października 718 jednostek, czyli że pobory od lipca do października podniosły się siedmiokrotnie. Oprócz tego Rada Ministrów przyznała w dniu 11 b. m. urzędnikom 40% zaliczkę, spłacaną w czterech ratach, które narazie bardzo mocno obciążą Skarb Państwa. Wydatki te, przekraczające dotychczas 80% uchwalonych budżetów, zagrażają finansom Państwa nieobliczalnemi skutkami i każdy rząd musi szukać ratunku i chwytać się chociażby jak najbardziej niepopularnych środków dla zapobieżenia ruinie Skarbu. Wszelkie jednak środki ratunkowe w tym względzie muszą sięgać bardzo głęboko w reformę administracji państwowej, dążąc do uproszczenia jej i powstrzymania nadmiernej rozbudowy z jednej strony, z drugiej skutki takiego działania wymagają dłuższego okresu czasu, bo Państwo ma pewne zobowiązania finansowe względem swoich pracowników, tak że przeprowadzona obecnie przez Rząd redukcja urzędników odbije się w preliminarzu budżetowym na czwarty kwartał i trzeba to zostawić do preliminarza budżetowego na rok 1924.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#TadeuszTabaczyński">Za trzecią przyczynę niedoboru uważam deficyt kolejowy. Stan rachunkowości kolei państwowych nie stoi na wysokości zadania. Ministerstwo Skarbu posiada obliczenia dopiero za I kwartał 1923 r. W takim stanie niepodobna określić chociażby prowizorycznego zestawienia dochodów i rozchodów i cyfry deficytu kolejowego. Oto wysokość dotacji z dwóch miesięcy: i tak za lipiec wydatki wynosiły ogółem 2,073,930,000,000, z tego dotacje kolejowe wynoszą 954 miliardy. Za sierpień wydatki ogólne wynoszą 3.920.000.000.000 z tego 1.550.000.000.000 dotacji kolejowych. Z tego wszystkiego wnosić można, że zamknięcie rachunkowe gospodarstwa kolejami państwowemi przenosi nadzieje nawet zagorzałego pesymisty. Tutaj także główna przyczyną jest nadmiar personelu, brak jednolitej organizacji i rozbudowa, nieodpowiednia do finansów Państwa.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#TadeuszTabaczyński">Także polityka taryfowa, której rozwój niestety bardzo powolny i bardzo często nierównomierny z gospodarczemi potrzebami Państwa nie osiągnął dotychczas wydajności przedwojennej, jest przyczyną tego deficytu. Ostatnie prace reorganizacyjne i oszczędnościowe, prowadzone przez obecnego Ministra Kolei, jak wstrzymanie części wydatków inwestycyjnych i redukcje personelu nie odbiją się także na tym budżecie państwowym i znów trzeba będzie odnieść te oszczędności do budżetu z roku 1924.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#TadeuszTabaczyński">Jeżeli chodzi o dochody, to prowizoryczne zestawienie za ostatnie 8 miesięcy wykazuje ogromny wpływ inflacji marki i postępujące za tym objawem obniżenie wartości efektywnej podatków. Szczególnie odbiło się to na podatkach bezpośrednich, z których wpływy obliczone w złotych w stosunku do kwot preliminowanych na rok 1923 wynoszą 10,92%. Lepiej przedstawiają się wpływy. Z podatków pośrednich 36,58%, z cła 30,79%, z opłat stemplowych 57,49%, z opłat wywozowych 17,88%, z monopolu 26,11%. Podatki pośrednie, podatki obrotowe i monopole, na których rozwój Ministerstwo Skarbu miało wpływ w zakresie swojego działania, mają tendencję zwyżkową, podczas gdy podatki bezpośrednie, silnie obwarowane ustawą, nie wykazują tej tendencji. Charakterystyczną jest bierność naszego społeczeństwa i oporność w akcji ratowania Skarbu. Dowodzi tego, że odsetki zwłoki, kary i grzywny przy podatkach pośrednich dają cyfrę 1209% w stosunku do preliminowanej na ten cel kwoty. Także podatek od artykułów luksusowych, jak wina musującego i innych przyniósł blisko 500%, podczas gdy np. podatek przemysłowy daje tylko 11,54%. Świadczy to o głębokiej potrzebie zwrócenia uwagi społeczeństwa na niemoralność sabotażu Skarbu Państwa i o potrzebie nacisku śruby podatkowej. To zestawienie dochodowe świadczy także, że zabezpieczenie dochodów państwowych nie może opierać się na marce bieżącej, ulegającej zniżce, ale musi się oprzeć na ustawowem zabezpieczeniu dochodów za pomocą waloryzacji podatków. Operacja będzie ciężka, ale jedynie skuteczna.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#TadeuszTabaczyński">Przechodząc do samej ustawy Komisja proponuje przyjęcie jej z następującemi zmianami: w art. 1 wiersz ostatni zamiast: cyfry „100%” wstawić „130%”, odpowiednio do kwot wydanych. W art. 3, wiersz 2 cyfrę „1” zamienić cyfrą „2” — jest to tylko błąd drukarski. W art. 7 na końcu dodać słowa: „z mocą obowiązującą od 1 października 1923 r.”. Dodatek ten jest konieczny ze względu na opóźnienie, z którem ustawa pod obrady Sejmu przychodzi.</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#TadeuszTabaczyński">Proszę o przyjęcie tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#HermanDiamand">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#HermanDiamand">Od czasu powstania Państwa Polskiego Państwo obchodzi się bez budżetu. Jest to położenie nadzwyczaj nienormalne i niezdrowe. Państwo, które chce mieć porządną gospodarkę, musi mieć budżet uchwalony, zatwierdzony przez przedstawicielstwo narodu, musi mieć ściśle z góry określone wydatki, i dochody. Stosunki się dotychczas tak składały, że Wysoka Izba dostawała budżety zawsze po minionym terminie, tak że uchwalanie budżetu po wydaniu kwot, stojących do dyspozycji; było zupełnie bezprzedmiotowe. Zadawalaliśmy się budżetem prowizorycznym. Zwyczajnie w innych sejmach prowizorium budżetowe polega na zatwierdzeniu budżetu poprzednio zatwierdzonego. My takiego budżetu nie mieliśmy i nasze prowizorium jest prowizorycznem zatwierdzeniem nieuchwalonego budżetu. I gdyby to jeszcze było wczas, ale nie mogłem się wstrzymać od wesołości, gdy czytałem w pismach, że należałoby prędko uchwalić prowizorium budżetowe, to jest wydatki za kwartał trzeci, który minął przed miesiącem, i za kwartał czwarty, którego trzecia część minie zanim uchwała nasza, jeżeli zapadnie, będzie prawomocna.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#HermanDiamand">Więc, proszę Panów, to jest stan bardzo niezdrowy i nienormalny. Mamy przyrzeczenie Wysokiego Rządu, że budżet na ten rok będzie wczas przedłożony. Ten czas już mija, jeszcze jedno albo dwa posiedzenia, a Rząd przekroczy termin, dany przez Konstytucję dla przedłożenia budżetu. Troskliwy rząd przedłożyłby budżet wcześniej niż w ostatniej chwili, bo gdyśmy jeszcze żadnego budżetu nie uchwalili, zbadanie i uchwalenie pierwszego wymagać będzie i bardzo wiele czasu i wiele pracy. Jeżeli mamy dojść do tego, aby przed 1 stycznia mieć budżet uchwalony przez obie Izby, to zdaje mi się, należałoby się bardzo spieszyć, inaczej uchwalenie normalnego budżetu spadnie znowu do poziomu pustej formalności.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, zajmijmy się prowizorium budżetowem. Nie nadużywałbym cierpliwości Wysokiej Izby, gdybym miał mówić tylko o samem prowizorium, ale budżet to jest rachunek sumienia rządu, a uchwalenie budżetu jest najwyższem prawem tej Izby. I stąd konieczność zastanowienia się nad polityką tego Rządu, nad jego polityką skarbową i gospodarczą.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#HermanDiamand">Polska znajduje się w złem położeniu. Jest to stara pieśń, tylko że położenie to jest coraz gorsze. Proszę Panów i Pań, dzisiaj sprawa skarbowa stanowi jądro polityki polskiej. Od Skarbu i od polityki gospodarczej, od której zależy Skarb, zależy rozwój, dobrobyt i kto wie czy nie sam byt Polski.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(P. Michalak: A gdzie jest Minister Skarbu?)</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#HermanDiamand">Panie Kolego, żałuję bardzo, bo zwyczajnie sympatyzujemy ze sobą, ale ja nie podzielam pańskiej tęsknoty.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#HermanDiamand">Proszę Wysokiej Izby, państwo tak młode i państwo znajdujące się pod względem geograficznym, a stąd i politycznym w nadzwyczaj trudnych warunkach, powinno całą swoją uwagę, całą swoją zdolność, całą swoją siłę skierować ku uporządkowaniu spraw gospodarczych i spraw skarbowych. Gospodarstwo wymaga pokoju, ładu i porządku.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#HermanDiamand">Tylko w takich warunkach może gospodarstwo sic uporządkować, może Skarb dojść do równowagi. I Rząd, który dąży do spełnienia tego warunku, bezwarunkowo koniecznego, powinien zaprowadzenie pokoju wewnętrznego i prowadzenie polityki pokojowej zewnętrznej uważać za pierwsze swoje zadanie. Niestety tak nie jest.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#HermanDiamand">Polska jest w Europie w wyjątkowo szczęśliwem położeniu. Pokój wewnątrz utrzymać nie trudno. Ludność jest przejęta ważnością chwili, rozumie swoje zadania, rozumie znaczenie chwili i z podziwem godną cierpliwością stosuje się do niebywale trudnych warunków. Inne rządy europejskie byłyby szczęśliwe, gdyby miały te warunki, i dokonywałyby cudów gospodarczych i skarbowych, gdyby ludność miała tyle poczucia państwowego, ile ludność Państwa Polskiego. Ale ja mam wrażenie, jakoby nic nie niepokoiło tak, jak pokój, który mamy wewnątrz. Jeżeli można ten pokój naruszyć, jeżeli można wyprowadzić ludność z równowagi, to przyznaje Rządowi p. Witosa, że on wszystko uczynił, aby to się stało.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#HermanDiamand">Jesteśmy świadkami nadzwyczaj burzliwych zajść w państwach sąsiednich. Rzeczy takie są zaraźliwe, takie nastroje przenoszą się mechanicznie — u nas tego niema. I dumni byliśmy z tego, że w tak trudnych warunkach ludność robi wszystko, ażeby grzechy rządów nie zniszczyły Państwa. Wtem zdarzają się dwie straszne katastrofy: zdarza się Reden i wybuch prochowi w Warszawie. Co czyni Rząd? Wydaje odezwę, którą wmawia w ludność, że jesteśmy podminowani, że ten pokój jest tylko pozorny, że stoimy przed rewolucją, że jakieś zbrodnicze ręce wysadziły prochownię wśród miasta położoną. Proszę Panów, wtedy gdy Rząd uważa zagraniczną pożyczkę za podstawę dla swoich rzekomych planów finansowych, wtedy gdy wszystkiemi siłami należałoby starać się o to, ażeby zagranica wiedziała, że my nie stoimy przed rewolucją, że nie dzieją się u nas takie rzeczy, któreby mogły odstraszyć każdego, kto ma temu państwu kredytu udzielić, niema nikogo w Polsce, jak tylko Rząd, który stwierdza spiski, spiski ekonomiczne, spiski finansowe, spiski w celu niszczenia fizycznego państwa, w celu sabotażu, i wmawia w ludność, że to jest reakcja niezadowolonych w Państwie. Przedstawcie sobie teraz, Szanowni Koledzy, umysłowość takiego niezadowolonego. Jeżeli on słyszy, że taki zamach jest reakcją na niezadowolenie, to przecież jest dla niego koniecznym, logicznym wnioskiem, że się rzeczy takie dziać powinne. Więc taka odezwa jest przecież niejako usprawiedliwieniem, zachętą do zbrodniczych czynów. Rząd sam wywołał nią najstraszniejszą trwogę i niepokój w Państwie. Proszę Panów, najbardziej się nastraszyli u p. Kiernika.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#komentarz">(Głos: I na Nalewkach!)</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#HermanDiamand">Na Nalewkach, być może nastraszono się, gdy szyby leciały im na głowę i cegły z dachów, być też może, że gdy tam czytano odezwę Rządu, którą uważano także za wezwanie do rozruchów, wtedy również się obawiano. Owszem, Pan Kolega ma pod wielu względami rację, ale, proszę Panów, mnie się zdaje, że przejął też strach serca wszystkich ludzi, którym zależy na bycie Polski i na jej spokojnym rozwoju, więc jeżeli to była pomyłka Rządu, to była pomyłka zbrodnicza.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#HermanDiamand">Może zarzucicie Panowie, że [nieczytelne] moja jest stronna, że ja znajdując się w opozycji do tego Rządu, w bezwzględnej opozycji, przesadzam, że rzecz nie jest tak straszna, i tak groźna, i tak potępienia godna. Ale jestem w tem miłem położeniu, że mogę Panom przedstawić wyrok sądu, wedle mnie wyrok na Rząd p. Witosa.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#komentarz">(P. Dąbski: Na masonów)</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#HermanDiamand">Proszę Pana, jest to wyrok, wydany w najklerykalniejszem mieście w Polsce. Nastąpiła konfiskata „Naprzodu” za krytykę odezwy Rządu. Na to powiada sąd krakowski:</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#HermanDiamand">„Tego zapatrywania prokuratury sąd nie podzielił” — niby prawa konfiskaty. „W ustępach tych zmierza autor do wykazania, że odezwa Rządu z powodu wybuchu w Cytadeli była aktem przedwczesnym, nierozważnym, nieopartym na wynikach zaledwie rozpoczętego śledztwa, że spowodowała ona panikę w społeczeństwie. Tendencją tego artykułu jest zakwestionowanie słuszności przypuszczenia, że powodem katastrofy był zbrodniczy zamach, a tem samem też uspokojenie opinii publicznej, przerażonej enuncjacją Rządu, że zamach ten grozi już nie tylko rozwojowi, ale bodaj że samemu bytowi Państwa. W tych warunkach uznać należy, zakwestionowane ustępy tych artykułów za dozwolone każdemu”.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#komentarz">(Głos: P. Kiernik powinien aresztować ich)</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#HermanDiamand">Jest to honorowa karta naszego sądownictwa.</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#HermanDiamand">Bo proszę Wysokiej Izby, chwile, kiedy widzimy w życiu naszem publicznem i społecznem objawy, które nas napełniają dumą, które w nas wywołują uczucie, że dobrze jest być obywatelem polskim - te chwile są rzadkie. Do tych chwil zaliczam odczytanie tego wyroku sądowego, który daje dowód niezależności naszych sądów — niektórych przynajmniej.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#HermanDiamand">Obawiałem się i obawiam się nadal tej odezwy rządowej ze względu ta wpływy, które ona wywrzeć może na dalszy bieg sądowego śledztwa. Albowiem przedstawcie sobie Panowie położenie urzędnika policyjnego, sędziego wojskowego albo cywilnego, który ma udowodnić, że Rząd popełnił ten zbrodniczy błąd, a dochodzi do przekonania, że p. Kiernik i jego przyjaciele rzeczywiście tylko wyssali sobie to z palca. Znajdzie się on w tem położeniu, że albo skompromituje śmiertelnym ciosem w samo serce ten Rząd, albo, chcąc ratować Państwo, bo niektórzy uważają, zupełnie mylnie. Rząd i Państwo za to samo, nie dopuści do zwycięstwa prawdy i sprawiedliwości. Jeżeli chodzi o sądzenie postępowania Rządu w danej chwili, to wyrok, który odczytałem, zupełnie mnie uspokaja co do tego, czy społeczeństwo zrozumiało p. Witosa i jego wspólników. Skutek pokazał, że społeczeństwo nie poszło na lep tej odezwy, i że nawet. — czego ja przyznam, nie spodziewałem się — przyjęło ją z bardzo uzasadnionym i żywym krytycyzmem. I jeżeli ta odezwa nie przynosi zaszczytu Rządowi, to mogę, zdaje mi się, bez przesady powiedzieć, że społeczeństwo polskie zdało ten egzamin znakomicie.</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głos: Tylko nie czytelnicy Rzeczypospolitej i Dwugroszówki)</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#HermanDiamand">Są różne metody leczenia. Jedne pisma leczą opinie przez to, że wywołują dla siebie sympatię, a drugie przez to, że wywołują do siebie wstręt.</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#HermanDiamand">Proszę Panów! Jeżeli polityczna strona odezwy była bardzo szkodliwa, to gospodarcza była wprost zabijająca. Mnie się zdaje, że eksplozja, którą urządził p. Witos i jego Rząd, po eksplozji na prochowni, eksplozja wywołana w społeczeństwie tą odezwą, gospodarczo była bardzo szkodliwa. Proszę Panów, wywołano niepokój we wszystkich warstwach społeczeństwa, i im bliżej się stało stronnictw, które kryją postępki Rządu, im bliżej się stało Rządu, tem większe było tam zaniepokojenie, im większe zaufanie do Rządu, tem większy był niepokój. I mieliśmy dwa objawy na targu: rzucanie akcji za bezcen — u nas jazda tramwajem kosztuje więcej niż wcale wartościowa akcja — i straszny zakup walut zagranicznych. Jeżeli ostatnią derutę, która tak straszne przybrała kształty, chcę sobie wytłomaczyć, to widzę, że w odezwie Rządu, w niepokoju przez Rząd wywołanym należą szukać przyczyn tego zaniepokojenia na targu polskim.</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#HermanDiamand">Ale Rząd poszedł jeszcze dalej: rozpoczął masowe aresztowania. Proszę Panów, pytałem ludzi, którym tę funkcję powierzono, jaki jest logiczny związek pomiędzy temi masowemi aresztowaniami a eksplozją.</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Od Dzierżyńskiego nauczyli się)</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#HermanDiamand">Nikt tego nie wie i Rząd robi to na ślepo. Dochodziło do tragikomicznych zajść. Minister Kiernik musiał przyznać w tej Wysokiej Izbie, że te zbrodnie to były pomyłki funkcjonariuszy Rządu, którzy nie dostali należytej instrukcji, lecz wogóle dostali polecenie aresztowania ludzi, podejrzanie wyglądających, nie w związku z zamachem na Cytadeli, ale wogóle podejrzanych.</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#HermanDiamand">I proszę Panów, czy nie traci Rząd możności prowadzenia władz bezpieczeństwa, jeżeli zmusza te swoje organa do zbrodni, do nadużywania władza urzędowej? I jeżeli jest sumienny człowiek w policyjnej służbie, to stanął przed strasznym dylematem: czy ma popełnić zbrodnię nakazaną przez Rząd i wbrew Konstytucji aresztować ludzi, nie mając żadnych dowodów przeciwko nim, czy też ma narazić się na — Panowie z tej ławy mają znakomity środek — na pozbawienie chleba. Masowe aresztowania...</u>
<u xml:id="u-29.31" who="#komentarz">(Głos: A w styczniu?)</u>
<u xml:id="u-29.32" who="#HermanDiamand">W styczniu Pan byłeś za Sejmem i nawoływałeś, aby rozbić Sejm. Widzi Pan, teraz się Pan wypiera, ja to chwalę, ale inni tam byli. Więc rozumie Pan położenie Rządu w styczniu.</u>
<u xml:id="u-29.33" who="#komentarz">(Głos: Aresztowano niewinnych)</u>
<u xml:id="u-29.34" who="#HermanDiamand">Tak, niewinnych, którzy zabijali ludzi. Ale w Polsce jest już taki kierunek myślenia, który mord uważa za czyn niewinny.</u>
<u xml:id="u-29.35" who="#HermanDiamand">Proszę Panów! Opinia temi aresztowaniami była strasznie poruszona. Jeżeli Rząd myśli, że tym stronnictwom, których zwolenników aresztowano, wyrządził szkodę, to się gruntownie myli. Wiemy to w Królestwie z długiego doświadczenia i wiemy to z doświadczenia w innych zaborach, że prześladowania rządu nie osłabiają stronnictw, lecz owszem oczyszczają je tylko z elementów nieideowych, tak, że z tego ognia wychodzą stronnictwa czyściejsze, lepiej skoordynowane i mające nadzwyczajną siłę atrakcyjną dla młodzieży ideowo myślącej. To męczeństwo, które się narzuca tym stronnictwom, wynagradza się...</u>
<u xml:id="u-29.36" who="#komentarz">(Śmiech na prawicy)</u>
<u xml:id="u-29.37" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, jeszcze są w Polsce ludzie, którzy się z tego nie śmieją, którzy mają tyle wstydu, ażeby się z tego nie śmiać.</u>
<u xml:id="u-29.38" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na lewicy. Głos na prawicy: A czy Pan wie, z czego się śmieję?)</u>
<u xml:id="u-29.39" who="#HermanDiamand">Proszę Pana Kolegi, o ile chodzi o Pana, to ja wiem, z czego się Pan śmieje.</u>
<u xml:id="u-29.40" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Bardzo dowcipne)</u>
<u xml:id="u-29.41" who="#HermanDiamand">Jak Pan do lasu, tak las do Pana.</u>
<u xml:id="u-29.42" who="#HermanDiamand">Wrażenie, wywołane w Europie, a co gorsza w Polsce, że jesteśmy w przededniu gwałtownych przewrotów, było szkodą gospodarczą niepowetowaną. Nasuwa się pytanie, dlaczego Rząd tak postąpił, jaka racja, nie moralna, ale jaka polityczna racja mogła być w tej odezwie? Do czego Rząd dąży? W jakim celu miały być wywołane te zamieszania? W jakim celu całe społeczeństwo zostało zaniepokojone? Jest na to jedna odpowiedź: dążenie do złamania Konstytucji, dążenie do zniszczenia demokratycznego ustroju tego Państwa.</u>
<u xml:id="u-29.43" who="#komentarz">(P. Piotrowski: My tu jesteśmy, Chadecja, my na to nie pozwolimy)</u>
<u xml:id="u-29.44" who="#HermanDiamand">Pan kolega żądał odemnie, ażebym nie był złośliwy wobec Pańskich uwag, daruje więc Pan, że się wstrzymam od odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-29.45" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, jeżeli Panowie czytacie prasę urzędową pilnie i całkowicie, to Panowie dojdziecie do bardzo dziwnych wyobrażeń. Miałem dziś w ręku organ, wydawany dla policji państwowej, jest w tej sprawie złożony nagły wniosek — i w tym organie znajdujemy w formie sprawozdania apoteozę faszyzmu i zwalczania demokracji.</u>
<u xml:id="u-29.46" who="#komentarz">(Głos na prawicy: We Włoszech! Inny głos: Strach ma wielkie oczy)</u>
<u xml:id="u-29.47" who="#HermanDiamand">Jeżeli Panowie dla policji polskiej urządzacie wykład o szkodliwości demokracji i o pożytku faszyzmu, to trzeba być bardzo optymistycznym, jeżeli uprzejmie mam powiedzieć — aby sądzić, że autor, pisząc to, a Rząd, ogłaszając to, zamierzali wywołać w policji tylko zachwyt dla faszyzmu włoskiego a wstręt przeciw demokracji włoskiej. Jeżeli Panowie ten artykuł przeczytacie, to znajdziecie tam mnóstwo pochwał gwałtów i ten nadzwyczaj pogardliwy uśmiech, który zdobi usta prawej strony tej Izby, gdy się mówi o demokracji. W rządowym organie policyjnym wzywa się w ten sposób do zwalczania Konstytucji i zwalczania demokracji.</u>
<u xml:id="u-29.48" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy)</u>
<u xml:id="u-29.49" who="#HermanDiamand">Jeżeli p. Kiernik myśli, że odezwę Rządu należy rozumieć tak, że właśnie faszystowskich agitatorów uważa się za tę zbrodniczą rękę, to nie ma on dość odwagi cywilnej, ażeby to jasno i niedwuznacznie powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-29.50" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Jeszcze nie wyjaśnione.)</u>
<u xml:id="u-29.51" who="#HermanDiamand">Dla Pana, tak.</u>
<u xml:id="u-29.52" who="#komentarz">(Głos na prawicy: I dla Pana)</u>
<u xml:id="u-29.53" who="#HermanDiamand">Przypuszczam, że p. Kiernik jest daleki od inspirowania tego artykułu, przypuszczam, że dla niego mógł on być niespodzianką.</u>
<u xml:id="u-29.54" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Zbyt wysoko go Pan cenisz)</u>
<u xml:id="u-29.55" who="#HermanDiamand">To nie jest tak wysoko.</u>
<u xml:id="u-29.56" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy)</u>
<u xml:id="u-29.57" who="#HermanDiamand">Ale, proszę Panów, jestem przekonany, że p. Kiernik nie będzie miał ani siły, ani odwagi przeciw temu Wystąpić i włos nikomu z głowy nie spadnie za szerzenie faszyzmu wśród policji państwowej za pieniądze obywatelskie, nie za pieniądze prawicy, ale za pieniądze skarbowe.</u>
<u xml:id="u-29.58" who="#HermanDiamand">Demokracja ma teraz w Europie dwóch wrogów, którzy między sobą się różnią oświadczeniami zasadniczemi, ale w metodzie i, zażartej nienawiści do demokracji wcale między nimi niema różnicy. A jeżeli mam wziąć dwa nazwiska, które to charakteryzują, to powiem: Lenin i Mussolini.</u>
<u xml:id="u-29.59" who="#komentarz">(P. Stroński: Obaj byli socjaliści)</u>
<u xml:id="u-29.60" who="#HermanDiamand">Proszę Pana Kolegi, tak zadowolonego ze swojego dowcipu — nie chcę bynajmniej zatruwać tego zadowolenia — z tym Pańskim zarzutem jest tak samo, jak np. gdy okaże się, że dwie dziewczyny zamordowały swoje dzieci, a potem przyjdzie człowiek mądry i świadomy i powie: Aha, a przecież obydwie były dziewicami! Otóż tak samo ci obydwaj byli przedtem socjalistami, obydwaj byli honorowymi, prawymi ludźmi...</u>
<u xml:id="u-29.61" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-29.62" who="#HermanDiamand">... — to nieprzyjemne? — i obaj stali się zdrajcami wyznawanych zasad. I cóż z tego wynika? Odezwa Rządu ma tylko wtedy rację d sens, gdyby wywołane przez nią zamieszanie doprowadziło do dyktatury, ale z tą dyktaturą w dzisiejszych czasach jest trochę niebezpieczny eksperyment. We Włoszech dyktatura zapanowała nad społeczeństwem po daremnem usiłowaniu komunistów, by zawładnąć przemysłem, i dyktatura włoska była właśnie reakcją na ten zamach komunistów. Podobnie było z dyktaturą węgierską, ale u nas niema tych warunków, u nas nic się takiego nie stało, coby taki przewrót umożliwić miało.</u>
<u xml:id="u-29.63" who="#HermanDiamand">Ale jest także inny wzgląd: tamte państwa nie sąsiadują z żadną dyktaturą, a my sąsiadujemy z dyktaturą bolszewicką i zdaje mi się, że należy ostrzec Mussolinich polskich przed tą dyktaturą sąsiedztwa, albowiem na wypadek zamachów i na wypadek dyktatur niewiadomo, która dyktatura w Polsce będzie ostatecznie zwycięską. Co do mnie, to powiem Panom, że w interesie kultury i rozwoju Państwa boję się i jednej i drugiej dyktatury.</u>
<u xml:id="u-29.64" who="#komentarz">(Głos. na lewicy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-29.65" who="#HermanDiamand">Ale po czyjej stronie będą sympatie ogromnej większości narodu, gdy jedna z tych dyktatur — prawicowa, myślę — zapanuje, to zdaje mi się, że Panowie, o ile nie jesteście wychowani w grze hazardowej w Monaco, zrozumiecie to odrazu. Proszę Panów, ale ja mam wrażenie, że ta gra w Polsce się zbliża, i zdaje mi się, że to nie jest tylko moje osobiste wrażenie. Mam wszystkie dane, wiadomości z pism wskazują na to. że ta gra zbliża się w sposób bardzo poważny, a uważałbym taką grę, za najniebezpieczniejsze, za najstraszniejsze, za najgorsze, co Polskę w warunkach dzisiejszych spotkać może.</u>
<u xml:id="u-29.66" who="#HermanDiamand">Rząd wysyłał swoich delegatów zagranicę, aby otrzymać pożyczkę, i trzymał się tej nadzwyczaj nieszczęśliwej metody, żeby rozpuszczać przez ajencje przez konferencje z dziennikarzami wiadomości, że już jest pożyczka dla nas, że dwie pożyczki są już zapewnione, że wnet nadejdą, już idą. Okazało się jednak, że były to wiadomości bardzo niepoważne i że chyba gorzej tej rzeczy dla Skarbu Polskiego urządzić nie było można. Przedewszystkiem zdaje mi się, że żaden minister skarbu nie wyjedzie za granicę z pośrednikami po pożyczkę, jeżeli ona nie jest zapewniona. Tego nawet porządny kupiec ani przemysłowiec nie zrobi, aby chodzić po bankach i prosić o pożyczkę. Proszę Panów, taka ekspedycja bez powodzenia nadzwyczajnie kompromituje kredyt Państwa. Po rozmaitych wahaniach w opinii ostatecznie przyszła straszna wieść, że wszystkie wiadomości podane przez Rząd są nieprawdziwe, że pożyczki niema. Ale p. Minister obstaje przy pożyczce i całe clou jego t. zw. planu finansowego — to jest pożyczka.</u>
<u xml:id="u-29.67" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale Hamerling zapewnił, że będzie)</u>
<u xml:id="u-29.68" who="#HermanDiamand">Pan Hamerling nie jest moim mężem zaufania i dlatego ja nie muszę mu wierzyć.</u>
<u xml:id="u-29.69" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Co Minister winien, Hamerling zapewnił Ministra, a Minister tylko powtórzył)</u>
<u xml:id="u-29.70" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, P. Minister obstawał w swojem expose przy tem, że wyrównanie deficytu nastąpi w drodze pożyczki. Jestem jednak przekonany, że on wszystko zrobił, aby nie tylko on, lecz nawet jego następcy pożyczki nie dostali, że Pan Minister Skarbu spalił mosty do pożyczek nietylko dla siebie, ale także dla swego następcy, albowiem wyrobienie kredytów dla Państwa wymaga bardzo mozolnej, świadomej pracy około podniesienia opinii tego państwa. A rządowi, który obejmie po p. Witosie ster Państwa, bardzo trudno będzie w krótkim czasie to naprawić. A jestem tego zdania dlatego, że uważam, że Rząd nie ma świadomości tego, co robi, że nie jest świadom tej szkodliwości swojej polityki, inaczejby tego może nie robił.</u>
<u xml:id="u-29.71" who="#HermanDiamand">Pan poseł Witos, Pan Prezes Ministrów Witos, zarzucił lewicy, że nie może przeciwstawić swego programu programowi większości.</u>
<u xml:id="u-29.72" who="#komentarz">(Głos: To jest słuszne.)</u>
<u xml:id="u-29.73" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, ja bardzo żałuję, że Rząd program swój trzyma w tajemnicy. Powiedział p. Witos, że to przy budżecie będzie powiedziane, ale ja programu nie słyszałem. Ale, proszę Panów, jest nie tylko jeden program, ale co więcej, Pan Minister ze skromności zachował to w tajemnicy, są programy. Jeden czytałem niedawno w „Kurierze Ilustrowanym” krakowskim, a co do drugiego, to wiem, że jest już urodzony, ale jeszcze nie ochrzczony...</u>
<u xml:id="u-29.74" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-29.75" who="#HermanDiamand">... i dlatego nie można go jeszcze pokazać szerokiej publiczności. Ale słyszałem, że p. Minister Skarbu zgodził się na rolę ojca chrzestnego, nie tego pośrednika, tylko tego planu. Stoimy wobec trzech programów. Trzeciego nie znam, ale tym dwum określenia „programu” przyznać nie mogę. Program — byłoby to zestawienie planu, prowadzącego do zakreślonego celu. To ja nazywam programem. Ogólniki, zapowiedzi programem nie są. Kwestia jest, jak zrównać wydatki z dochodami. To jest problem. Program powinien nam ten problem rozwiązać. Panowie nie przedłożyliście rozwiązania tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-29.76" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Są za leniwi)</u>
<u xml:id="u-29.77" who="#HermanDiamand">To jest sztuka, to trzeba umieć.</u>
<u xml:id="u-29.78" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. P. Harusewicz: Umie Diamand!)</u>
<u xml:id="u-29.79" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, jeżeli prawica ma tak wybitnych ekonomistów, jak ten Szanowny Pan Poseł, który mi przerywa, to niema potrzeby mnie trudzić. Rząd nie usiłował nam przedstawić, jak chce ułożyć podatki, wogóle dochody Państwa, ażeby nie było różnicy w sumie między wydatkami a dochodami. Jeżeli się tu przyjdzie i mówi o podniesieniu podatków, o sprzedaży majątku państwowego, o wydzierżawieniu deficytowych kolej za wysoki czynsz i o podobnych ideach, to proszę Panów, tego programem nazwać nie mogę.</u>
<u xml:id="u-29.80" who="#HermanDiamand">Ale zachodzi druga kwestia, czy ten Rząd i jego większość idzie naprawdę po drodze prowadzącej do tak wyczerpującego powiększenia dochodów, ażeby zadania, które los temu Rządowi poruczył, mogły być wykonane. I tu ja muszę powiedzieć, że lewica ma program i lewica ma odwagę wykonać ten program. Ta część Izby, która ma większość, gdy chodzi o partyjne interesy sojuszników, ta prawica nie ma ani odwagi, ani energii, ani siły, ani możności przeprowadzenia programu. Położenie lewicy jest jakoby człowieka tuczącego gęś. Chwyta lewica ten Wysoki Rząd za dziób, otwiera go gruntownie i z całą energią wpycha kluski podatkowe, a Wysoki Rząd, jak ta gęś, rwie się i szarpie i nie pozwala sobie ich wepchnąć.</u>
<u xml:id="u-29.81" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy, brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-29.82" who="#HermanDiamand">Przeczytajcie mowę p. Ministra Skarbu. Powiada on: Z podatku gruntowego spodziewam się podwyższenia 10-krotnego i dochodu 21 milionów franków. To jest zupełnie niewystarczające. Co zrobiła lewica, wykonując swój program? Postawiła wniosek o 15-krotność dla podatników płacących niżej miliona i 20-krotność dla płacących podatek wyższy, niż milion. P. referent w imieniu większości nie przyjął tego projektu.</u>
<u xml:id="u-29.83" who="#komentarz">(Głos: P. Minister Skarbu za tem głosował)</u>
<u xml:id="u-29.84" who="#HermanDiamand">Ja już Panom powiedziałem o tej gęsi.</u>
<u xml:id="u-29.85" who="#komentarz">(Głos: Wy nie chcecie oszczędzać)</u>
<u xml:id="u-29.86" who="#HermanDiamand">A Pan myślał, że państwo jest na to, aby nie wydawać? Ja Panu szczegółowo o tem powiem.</u>
<u xml:id="u-29.87" who="#komentarz">(Głos: Ciężki dowcip!)</u>
<u xml:id="u-29.88" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, jeżeli coś boli, to z tego nie wynika, że rzucony przedmiot był ciężki. A Pan powiada, że dowcip był ciężki.</u>
<u xml:id="u-29.89" who="#HermanDiamand">Jaki mieliśmy obraz? Oto batogami napędziliśmy część większości, aby głosowała za 15-krotnością i to jest jeden z najbardziej pocieszających faktów, że dla podwyższenia dochodów skarbowych zdobyliśmy w tym Sejmie większość przeciw większości tego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-29.90" who="#komentarz">(Głos: Rząd zgodził się na to)</u>
<u xml:id="u-29.91" who="#HermanDiamand">Myli się Pan. Uzyskaliśmy większość przeciw Rządowi dla podwyższenia podatków. I pytam się wysokiej ławy rządowej, kto ma w Polsce program skarbowy i kto go wykonywa? To nie jest jedyny wypadek.</u>
<u xml:id="u-29.92" who="#komentarz">(P. Dąbski: Progresja)</u>
<u xml:id="u-29.93" who="#HermanDiamand">Począwszy od daniny majątkowej trwa konsekwentna walka pomiędzy lewicą a prawicą o powiększenie dochodów Państwa, o jedyny program realny, o którym warto mówić. Rząd! nie może powiedzieć, że ma program, który padł w walce o podwyższenie podatków. Zdaje mi się, że gdzieindziej jest nie do pomyślenia, żeby rząd taki mógł siedzieć 24 godziny na ławach z taką większością.</u>
<u xml:id="u-29.94" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Pańscy przyjaciele nie chcą płacić podatków.)</u>
<u xml:id="u-29.95" who="#HermanDiamand">Moi przyjaciele musza płacić podatki, a że chcą, dowodem tego, jest, że prą do podwyższenia, a Pan taki mądry siedzi sobie i mówi, że lewica nie chce płacić, bo podwyższa, a oni chcą płacić, bo obniżają.</u>
<u xml:id="u-29.96" who="#HermanDiamand">Jeżeli przejdziemy w myśli wszystkie ustawy podatkowe, to się przekonamy, że wnioski prawicy były zawsze o obniżenie podatków.</u>
<u xml:id="u-29.97" who="#komentarz">(Głos: Podatek majątkowy)</u>
<u xml:id="u-29.98" who="#HermanDiamand">Podatek majątkowy — masz Pan zupełną rację. Zawsze prawica była za zmniejszeniem podatków, a lewica za powiększeniem. To samo było przy daninie, kiedy to p. Michalski, przyszedł z ogromnym tupetem, mówiąc że nie odstąpi ani o włos, a ostatecznie zrzekł się progresji i oświadczył się za degresją. Ja p. Michalskiemu tego nawet za złe wziąć nie mogę, od tej większości nikt nie otrzyma dość wysokich podatków. Tam się musi kupować głosy, stronnictwa obniżaniem stopy podatkowej. I pod tym względem programowa wyższość jest po stronie lewicy. Ona idzie szalenie daleko, nawet przy osobisto-dochodowym podatku, bo i tu, przy podatku od płacy inicjatywa obniżenia wyszła także od prawej strony i w bardzo trudne położenie wprowadzają te stronnictwa. Sejm swoją demagogią nieskończoną, swoją kłamliwością wewnętrzną, że zmuszają Sejm, gdzie tylko można, do obniżania dochodów państwowych.</u>
<u xml:id="u-29.99" who="#komentarz">(P. Popiel: Zeszli się z komunistami w tym wypadku)</u>
<u xml:id="u-29.100" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, ja przedtem już powiedziałem: dwaj wrogowie demokracji to komuniści i prawica; tu są wspólne cele i dlatego mają wspólne drogi przez pewien czas.</u>
<u xml:id="u-29.101" who="#komentarz">(Głos: Do głosowania)</u>
<u xml:id="u-29.102" who="#HermanDiamand">Znaczna część Panów głosuje z nami przeciw Wam, inaczej nie mielibyśmy większości. Gdyby dwa głosy lub trzy głosy więcej odstąpiły od Was do nas, to przecież jużby tego Rządu nie było.</u>
<u xml:id="u-29.103" who="#komentarz">(Głos: Byłby, bo p. Kiernik nie wyciągnąłby z tego konsekwencji.)</u>
<u xml:id="u-29.104" who="#HermanDiamand">Odbyłby specjalny kurs potem.</u>
<u xml:id="u-29.105" who="#HermanDiamand">Tak samo było z podatkiem gruntowym, tak samo było z podatkiem majątkowym, o którym wspomniał tutaj, pomagając mojej pamięci, wielce szanowny kolega z prawicy.</u>
<u xml:id="u-29.106" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, w podatku majątkowym wprowadziliście i potwierdziliście w ostatniem głosowaniu, to, że podatek gruntowy progresywny, płacony przez wielką własność, nie idzie na rachunek podatku gruntowego, lecz na rachunek podatku majątkowego. Zdefraudowaliście z Kasy Państwowej tę całą kwotę...</u>
<u xml:id="u-29.107" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-29.108" who="#HermanDiamand">... progresji, ale, proszę Panów, dla ratowania Waszego honoru, jeżeli to jest ratunek, muszę powiedzieć, że zostaliście zmuszeni do tego przez tę warstwę, która u Was jest licznie reprezentowana, a w którą trafia ten podatek. Żądaliśmy, aby spółki akcyjne, wobec których tak wrogie czynicie gesty, którym krucjatę zapowiadacie, aby te spółki płaciły podatek majątkowy akcjami.</u>
<u xml:id="u-29.109" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Akcje spadają!)</u>
<u xml:id="u-29.110" who="#HermanDiamand">Proszę Pana, to jest wszystko jedno, bo jeżeli Pan dostanie dziesiątą część akcji, to Pan jesteś właścicielem dziesiątej części majątku, bez względu na to, jaki jest kurs. Właściwie należałoby szkółkę założyć.</u>
<u xml:id="u-29.111" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-29.112" who="#HermanDiamand">Gdyby Skarb dostał teraz akcje, to miałby bardzo wielki ruchomy majątek. Powiedzie liście Panowie: Nie, listy zastawne. Ale ile będzie tych listów zastawnych, ale jak się stwierdził dziesiątą część tego majątku spółek akcyjnych, to proszę Panów - jest znane!</u>
<u xml:id="u-29.113" who="#komentarz">(P. Stroński: Ale i tak musi dać to samo, bo jest kontyngent).</u>
<u xml:id="u-29.114" who="#HermanDiamand">Zaraz przejdę do kontyngentu. To także była sztuka szkodzenia Państwu. Tych akcji nie dano. Wobec nieznajomości majątku obywateli, wobec możności bardzo znacznych dochodów ograniczono podatek kontyngentu. Więcej jak miliard nie śmie być, a jeżeli jest więcej...</u>
<u xml:id="u-29.115" who="#komentarz">(Głos: A mniej też.)</u>
<u xml:id="u-29.116" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, na to jest egzekutor podatkowy, aby nie było mniej, ja nie potrzebuję pańskiej łaski. Ale proszę Panów, tu musi być więcej, a jeżeli będzie więcej, to się tym panom odda, to każda grupa dostanie zwrot. Znowu wyrządziliście Państwu szaloną szkodę, wbrew programowi lewicy. Lewica dalej miała program, ażeby ten podatek był płacony już w czwartym kwartale b. r.</u>
<u xml:id="u-29.117" who="#komentarz">(Głoś: Przydałby się!)</u>
<u xml:id="u-29.118" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, 125 milionów franków podatku majątkowego wpłaconoby w tymi kwartale.</u>
<u xml:id="u-29.119" who="#komentarz">(Głos: Tyle, co dolary p. Kucharskiego.)</u>
<u xml:id="u-29.120" who="#HermanDiamand">I nasz p. Minister Skarbu nie traciłby swej różowej cery, gdyby dostał w tym kwartale 125 milionów franków. Ale Panowie powiedzieliście, że na rachunek tego podatku ma być wpłacona kwota, równająca się podatkowi gruntowemu w pierwszem półroczu, to znaczy nic, to znaczy kpiny.</u>
<u xml:id="u-29.121" who="#komentarz">(Minister Skarbu Kucharski: Wniosę nowelę.)</u>
<u xml:id="u-29.122" who="#HermanDiamand">Proszę Pana łaskawego, ja mam jedną prośbę, ażebyś Pan nowele wnosił na rachunek głosów większości, a nie na rachunek głosów opozycji. Proszę Panów, dla nas kwestia ratowania Skarbu przez powiększenie podatku wbrew woli prawicy jest także kwestią polityczną. I ja nie wiem, czy interes Państwa Polskiego pozwoli dalej prowadzić politykę sztucznego tuczenia tego Rządu. To jest wielka polityczna kwestia otwarta, której teraz rozstrzygać nie mam potrzeby.</u>
<u xml:id="u-29.123" who="#HermanDiamand">Wiec mamy program jasny, mamy odwagę i energię przeprowadzenia tego programu, jeśli Rząd się zgodzi i jeśli Rząd się nie zgodzi. My zmusimy Panów do tuczenia skarbu. Nasz skarb jest marny i wychudły i lewica zmusi Panów do tego, ażebyście wykonali Wasz obowiązek wobec niego.</u>
<u xml:id="u-29.124" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Słuchajcie!)</u>
<u xml:id="u-29.125" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-29.126" who="#HermanDiamand">Lewica złożyła dowód posiadania programu, woli i energii przeprowadzenia go. Doprowadziła swoją energią i stanowczością do tego, że wbrew Rządowi miała w tej Izbie większość. Słyszałem, że są w toku intrygi, ażeby uchwałę tej większości zniweczyć...</u>
<u xml:id="u-29.127" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Przez Senat.)</u>
<u xml:id="u-29.128" who="#HermanDiamand">... i przez Senat i przy pomocy Rządu, który nie będzie ściągał tych zwiększonych podatków, od tych, którzy już zapłacili ten podatek, a Panowie już wiedzieli o tem, że będzie ta ustawa i już popłacili. Ale nowelka będzie. będziemy Panów ratować za każdą cenę. Zdaje mi się, żem wykazał jasno, iż Rząd jest za słaby, za chwiejny w swojej polityce skarbowo - podatkowej, że jest skazany na pomoc lewicy, że jeżeli lewica nie będzie o tę stronę życia publicznego dbała, to prawica zje p. Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-29.129" who="#HermanDiamand">Obok powiększenia Skarbu przez powiększenie dochodów jest kwestia oszczędności i to jest sprawa znacznie trudniejsza, aniżeli kwestia podwyższenia podatków. Wysoki Rząd postępuje sobie bardzo wygodnie z podatkami. zdaje mu się, że zaprowadza waloryzację. Ja zdradzę p. Ministrowi Skarbu tajemnice, że my waloryzacje już mamy. Jest zwaloryzowany podatek dochodowy, jest zwaloryzowany podatek majątkowy; podatek obrotowy zaś zwaloryzowanym być nie może, bo płaci się go 12 razy do noku. Waloryzacja jest niedoskonała i wymagająca powiększenia, ale cudów tej waloryzacji, w ze stawieniach p. Ministra we frankach nie widziałem. Ale p. Minister nie pominął waloryzacji podatków pośrednich, konsumcyjnych. P. Minister przyrząd waloryzacyjny ma w swojej ręce. Do tego porodu nie trzeba położnika, to Minister może sam sobie zrobić — codziennie waloryzować podatki pośrednie. Mimo to p. Minister wykazuje, że wszystkiego, jeżeli mnie pamięć nie myli, cześć podatków pośrednich została zapłaconą. Jeżeli p. Minister zaprowadzi waloryzację przez płacenie podatków według pewnego miernika, według złota, to będzie to źródłem złotodajnem dla handlarzy spirytusem, tytoniem, wogóle wszystkiemi artykułami, podlegającemu podatkowi pośredniemu. Albowiem dzisiaj jeżeli Rząd podnosi podatek, to Rząd ma możność opodatkować zasoby, a jeżeli Rząd będzie waloryzował, to automatycznie będą rosły wysokości wpłaconego podatku i jeśli ktoś spłacił przy nowej stopie waloryzacyjnej podatek, i p. Minister na drugi tydzień podwyższy tę zmienną stopę, to on zatem przed tygodniem wpłacony Dodatek będzie mógł liczyć według wysokości waloryzowanej. To jest ogromne powiększenie zysków pośredników handlu artykułami, podlegającemi tym bardzo wysokim stemplom. Myśmy już raz myśleli o tem, aby stemple waloryzować. Taki projekt był. Jesteśmy bogaci w projekty i chciano właśnie waloryzować stemple, t. zn. żeby stemple sprzedawać codziennie po wyższej cenie tak, jak to Pan chce zrobić z podatkami pośredniemi. To byłby dochód dla handlarzy. O tem jeszcze pomówimy. Ale niech pan Minister nie myśli, żeby można waloryzować codziennie. Bo jeżeli jego urzędnicy podatkowi nie umieją mnożyć przez 15 tylko przez 10,...</u>
<u xml:id="u-29.130" who="#komentarz">(P. Bagiński : I przez 20 nie umieją mnożyć.)</u>
<u xml:id="u-29.131" who="#HermanDiamand">... przez 20 umieją, tylko nie chcą, to p. Minister nie przeprowadzi codziennych skomplikowanych rachunków waloryzacji. Będziemy mieli ten skutek, że kto zapłaci za cały trok, a takich będzie bardzo dużo, to podatek jego będzie dewaluowany w Pańskiej kasie. Bo jak Pan dostanie tyle z podatków, które Pan rozłoży na 12 miesięcy, albo na 6 miesięcy, to jeśli one będą w kasie, to nie będą się mnożyły, tylko będą się dewaluowały. Dlatego samą waloryzacją nie dojdziesz Pan do tego. Gdyby to było możebne, inniby to już zrobili. Ta rzecz wymaga jeżeli powiedzieć grzecznie. jeszcze bardzo dokładnego zbadania.</u>
<u xml:id="u-29.132" who="#HermanDiamand">Ale jednej rzeczy p. Minister dotychczas nie waloryzował, to jest stopnia, skali podatków bezpośrednich od niefundowanych dochodów. I pod tym względem wogóle Rząd sobie robi przepisy bez Sejmu, które mają tę jedną pożyteczną stronę, że się ludzi przekonuje, iż Rząd bez Sejmu robi głupstwa. Innej wartości to niema, bo to wszystko jest niesłychanie źle skonstruowane, jak te zastępcze przepisy co do rozłożenia podwyżki dochodu ich na 12 miesięcy i t. d.</u>
<u xml:id="u-29.133" who="#HermanDiamand">Ale wracam do oszczędności. Rząd chce oszczędności, ale ja się boję jego oszczędności, boję się, że Rząd oszczędzać będzie tak, jak w drodze i dzisiaj grasują w urzędach komisarze oszczędnościowi, a to, czego się o nich dowiadujemy, to są rozpaczliwe rzeczy. Rząd przedewszystkiem chce dewastować szkolnictwo. Według moich wiadomości ma się znieść etat 6.000 szkół.</u>
<u xml:id="u-29.134" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Skandal!)</u>
<u xml:id="u-29.135" who="#HermanDiamand">Ma się znieść szkołę weterynaryjną w Warszawie, szkołę dentystyczną w Warszawie, szpitaliki dla dzieci, opiekę nad dziećmi, ma się skreślić kwotę, przeznaczoną na walkę z chorobami. Wogóle Rząd myśli w budżecie poczynić spustoszenia godne Hunnów.</u>
<u xml:id="u-29.136" who="#HermanDiamand">Są skargi od najpoważniejszych ludzi, zajmujących w naszej nauce i w naszem życiu kulturalnem pierwszorzędne stanowisko, którzy ręce załamują nad tą zbliżającą się klęską. Nie będę już mówił o kulturze, jej znaczenia, jej wpływie na uszlachetnienie człowieka, ale będą mówił o gospodarczem znaczeniu szkoły. Kto zabija szkołę, ten zabija rozwój przemysłu i rozwój gospodarczy całego Państwa. Niemcy zajęły z powodu swojego przemysłu w bogactwie świata pierwszorzędne stanowisko. Komu to Niemcy zawdzięczają? Uniwersytetom i technikom, nie inicjatywie paskarskiej,...</u>
<u xml:id="u-29.137" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-29.138" who="#HermanDiamand">... nie spekulacji, nie wyzyskowi, ale mózgom ludzkim rozwiniętym i kształconym. Przemysł chemiczny, który daje Niemcom do dziś światowe stanowisko, to jest produkt uniwersytetów i technik niemieckich.</u>
<u xml:id="u-29.139" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Oni się boją oświaty obywateli.)</u>
<u xml:id="u-29.140" who="#HermanDiamand">Lecznicza chemia niemiecka, która dala Niemcom i pod względem kultury i pod względem światowym i gospodarczym pierwszorzędne stanowisko, to jest wynik szpitalnych laboratoriów chemicznych. Chodzi więc nie tylko o rozwój mózgów naszych, ale o stworzenie własnych podstaw dla bogactw Polski, i ktoby poszedł ta drogą, na jaką wszedł Rząd, powinien być zbadany przez psychiatrów. czy to nie jest umysł pomieszany,...</u>
<u xml:id="u-29.141" who="#komentarz">(P. Rudziński: Kretyn albo idiota.)</u>
<u xml:id="u-29.142" who="#HermanDiamand">... który niszczy, aby powiększyć dochody.</u>
<u xml:id="u-29.143" who="#HermanDiamand">Gdyby taka brutalna oszczędność była możliwa, toby na to zdobył się pierwszy lepszy,...</u>
<u xml:id="u-29.144" who="#komentarz">(Głos: Dureń)</u>
<u xml:id="u-29.145" who="#HermanDiamand">... ale jeżeli Panowie chcecie mieć komisarza oszczędnościowego, to musicie sobie zaangażować człowieka, który stoi na tej wyżynie kultury, aby zrozumieć czem jest naród, o co narodowi chodzi i co naród uważa i uważać powinien za swoje największe bogactwo, i dlatego ja wołam, i zdaje mi się, ze zgoda całego Sejmu: wara Rządowi od szkół!</u>
<u xml:id="u-29.146" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-29.147" who="#komentarz">(Głos: I to trzeba powiedzieć w sto pięćdziesięcioletnią rocznicę Komisji Edukacyjnej! To trzeba im mówić, to jest tragedia! Zbrodniarze, albo idjoci).</u>
<u xml:id="u-29.148" who="#HermanDiamand">Panowie myślicie ciągle o obniżeniu płac urzędniczych w Polsce, o degradacji urzędników o trzy stopnie dla zdobycia oszczędności. Otóż, proszę Panów, jakie są dzisiaj pobory urzędników? Ceny, podatki, Pan doprowadzasz do złota, do przedwojennego złote, przemysł przeszedł granicę cen przedwojennych.</u>
<u xml:id="u-29.149" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Nie w podatkach)</u>
<u xml:id="u-29.150" who="#HermanDiamand">Ale, Panie łaskawy. Pan zwolnił zupełnie przemysł od podatków, przemysł w Polsce nie płaci podatków, dzięki Panu właśnie, dzięki tej spółce polskiej dla niepłacenia podatków w Polsce. Przecie kto myślał, że jest możliwa w Polsce spółka obszarników z chłopami, jeżeli nie w tym celu, aby podatków nie płacić?</u>
<u xml:id="u-29.151" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, urzędnik V kategorii miał dzienną płacę w roku 1914 — 40,60 mk. siła kupna płacy dziennej w czerwcu r. b. według wskaźnika kosztów utrzymania wynosiła 10,39 mk., to znaczy czwarta część płacy przedwojenne. W IX kategorii zamiast 11,23 mk. w 1914 — 5,75, XI kategoria — 5,33 i 4,33 mk. To samo jest i u rzemieślników: u metalowców zamiast 4.64 mk. w 1914. — 2 54 mk. U tkaczy zamiast 4.32 : — na 1,80 mk. u robotników tkackich podwórzowych, zamiast 2.16–0.99.</u>
<u xml:id="u-29.152" who="#komentarz">(P. Rudziński: Na to potrzebna jest inflacja, żeby takie skutki osiągnąć!)</u>
<u xml:id="u-29.153" who="#HermanDiamand">Podatek inflacyjny to jest jeden z najstraszniejszych podatków. Więc, proszę Panów, ten Rząd myśli oszczędzać przez to, że nie będzie należycie podwyższał podatków, albo że chwyci się możliwie wariackiego sposobu obniżenia podatku. Proszę Panów, Rządowi idzie o zmniejszenie ilości urzędników. To także jest problem nie taki łatwy i tego przeprowadzić nie może jakiś amator urzędnik, który został wojewoda. To wskazuje na zupełną nieznajomość istoty urzędu. Rząd chce zmniejszyć tę ilość urzędników. A niech p. Minister Skarbu będzie moim świadkiem: czy urząd skarbowy ma dostateczną ilość urzędników?</u>
<u xml:id="u-29.154" who="#komentarz">(P. Popiel: Niech p. Minister na to odpowie?)</u>
<u xml:id="u-29.155" who="#HermanDiamand">Panie Kolego! Możemy się zwalczać, ale pewną kurtuazję trzeba zachować.</u>
<u xml:id="u-29.156" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-29.157" who="#HermanDiamand">Jedna z przyczyn, że podatki na czas nie wpływają, że nie są ściągane, leży w tem, że mamy zamało urzędników skarbowych. Dlatego żaden nakaz płatniczy na czas nie przyjdzie, dlatego powstają tysiące nieporozumień w kasach państwowych, dlatego jedna strona dostaje trzy nakazy płatnicze, a inna żadnych nie dostaje.</u>
<u xml:id="u-29.158" who="#komentarz">(Głos: Bo dużo urzędników.)</u>
<u xml:id="u-29.159" who="#HermanDiamand">Dlatego, że to nie jest łatwą rzeczą ściągać podatki. Jeśli Panowie zadacie sobie trud i weźmiecie w jednym z ostatnich miesięczników statystycznych zestawienie urzędników w państwach europejskich, to zobaczycie, że mamy śmiesznie mało urzędników podatkowych. Kto chce uzdrowić skarb, musi powiększyć ich ilość. A jeśli panowie myślą, że będą oszczędności? Kiedy się usunie potrzebnych urzędników, to się także bardzo grubo mylicie. Nastąpi dezorganizacja władz, a potem zwiększone koszta i bezporównania większe szkody dla społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-29.160" who="#HermanDiamand">Jesteśmy w opozycji do tego Rządu. Nie do p. Witosa, jak p. Witosowi się zdawało, nie z osobistej nienawiści do niego. Albowiem p. Witos jest w błędzie, on jest naczelnym ministrem, ale on nie jest naczelnikiem polityki swojego rządu. Pan Witos myli się, jeśli mu się zdaje, że my w nim widzimy ten mózg, który tę wszystkie szkody wyrządzą Państwu. Ta inicjatywa jest posunięta znacznie bardziej na prawo. P. Witosowi bierzemy za złe, że się stał narzędziem tych łudzi; że doprowadził się do położenia, z którego nie będzie miał wyjścia, że jak przyjdzie do przeświadczenia, jak zbrodniczej naprawdę ręki stał się narzędziem, to dla niego i dla jego stronnictwa nie będzie może odwrotu. Ja mam wrażenie, że p. Witos to już czuje i że jego zwrot do lewicy, czyby nie mogła nastąpić jakaś koalicja stronnictw...</u>
<u xml:id="u-29.161" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Masońska)</u>
<u xml:id="u-29.162" who="#HermanDiamand">Ewentualnie i masońska. Jeśli może być większość na szkodę Państwa, większość na niepłacenie podatków, bo, proszę Panów, może być też większość pożyteczna. P. Witos, powiadam, czuje już to i dlatego zwrócił się do lewicy z ofertą. Niestety tej oferty przyjąć nie możemy. Powiadam „niestety” ze stanowiska Państwa. Prawica swojemi kilkomiesięcznemi rządami dała dowody tak skrajnego, bezwzględnego, partyjnego egoizmu, tak łatwo narażała ma szwank całe państwa w swoim interesie partyjnym, dała dowody takiego niezrozumienia położenia Polski, okryta się sromem, zdyskredytowała się policyjną, ohydną gospodarką, deptaniem ustaw, lekceważeniem Konstytucji, że jak możnaby przyjąć ofertę p. Witosa? Czy mile jest w interesie Polski, że jeżeli ktoś ma być stracony, to niech będzie straconym p. Witos i jego stronnictwo,...</u>
<u xml:id="u-29.163" who="#komentarz">(P. Dębski: Dziękujemy.)</u>
<u xml:id="u-29.164" who="#HermanDiamand">... a lewica niech będzie zdrowa i silna,...</u>
<u xml:id="u-29.165" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-29.166" who="#HermanDiamand">... ofiarna i mężna! I jeżeli Polska ma lewicę, to Polska może być spokojna.</u>
<u xml:id="u-29.167" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Wesołość na prawicy).</u>
<u xml:id="u-29.168" who="#HermanDiamand">Tak jest, Panowie, tak jest, Panowie, i stokroć tak jest, Panowie!</u>
<u xml:id="u-29.169" who="#HermanDiamand">Szkody przez Was wyrządzone Państwu potrafimy łatwo ograniczyć i wstrzymać. Mieliśmy większość w tej sali wbrew waszej woli w interesie Państwa. Mam nadzieję, że będziemy ją mieli stale!</u>
<u xml:id="u-29.170" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski na lewicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekSeyda">Podczas wywodów p. Diamanda o rzekomym zamiarze Rządu zmniejszenia szkół w Polsce, zawołał p. Rudziński: „Zbrodniarze”. Za użycie tego słowa przywołuję p. Rudzińskiego do porządku.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Zdziechowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JerzyZdziechowski">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w dyskusji nad prowizorium budżetowem, nie wejdę na teren szerokiej dyskusji politycznej, na któryby mogło mnie wciągnąć przemówienie p. Diamanda. Chcę natomiast zrobić próbę wyodrębnienia zagadnienia skarbowego z terenu walk politycznych i że tak powiem zneutralizowania go. Mam wrażenie, że odpowiadać to będzie życzeniom naszych wyborców, świadomej niebezpieczeństwa opinii publicznej, interesom Państwa, powadze tej Wysokiej Izby, a przedewszystkiem powadze sytuacji.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#JerzyZdziechowski">Chciałbym najprzód rzucić okiem na przebyte już etapy, wśród których tyle razy brzmiała w ustach ministrów skarbu Rzeczypospolitej szczera nuta wysiłków w kierunku naprawy. Jako naród po uzyskaniu zjednoczenia ziem polskich i niepodległości nie poszliśmy drogą zatroszczenia się o stworzenie zdrowych podstaw dla naszej skarbowości. Nie będę obecnie analizował, dlaczego tak się stało. Nie przeczę, że byliśmy w trudniejszej sytuacji od Czechosłowacji, która w tym samym czasie potrafiła o własnych siłach finanse swoje uporządkować. W dalszym rozwoju wypadków wojna na Wschodzie musiała znacznie poderwać siły, które były potrzebne do stworzenia wielkiego dzieła naprawy Skarbu. Poszliśmy po linii najmniejszego oporu, Państwo zaczęło żyć z podatku emisyjnego i rozbudowywało aparat państwowy z ogromną lekkomyślnością, bez żadnej kontroli ciał ustawodawczych i z cichem przyzwoleniem tych stronnictw w Sejmie, które przez 4 pierwsze lata naszej państwowości kolejno powoływały i zmieniały rządy.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#JerzyZdziechowski">Pokrywanie wydatków państwowych za pomocą druku pieniądza musi doprowadzić organizm państwowy do choroby. Rozróżniać w niej należy szereg okresów, z których jedne są mniej groźne, a następne stają się coraz groźniejsze. Pierwszy okres choroby, to stopniowe oddziaływanie zła; organizm jeszcze jest zahartowany, trucizna działa nawet podniecająco. Widzieliśmy, jak spadek pieniądza wytwarza premie eksportowe, pobudza do życia przemysł. Niemożność ulokowania oszczędności w pieniądzu wytwarza pęd ku zużyciu go w inny sposób, w inwestycjach, w rozszerzeniu warsztatów pracy. Polska tej formie oszczędności zawdzięcza w pierwszych latach swojego państwowego żyda początkowy rozwój przemysłu i rozbudowę warsztatów. Zło początkowe inflacji zawiera w sobie i kryje pewne cechy jak gdyby lecznicze, dla niektórych objawów niedomagań gospodarczych. Oto w potężnej Anglii, która ogromnym wysiłkiem doprowadziła swój pieniądz do parytetu złota i to między innemi drogą deflacji, widzimy, że pewna grupa dzienników prowadzi usilną agitację w kierunku wypuszczenia papierowych pieniędzy, żeby taką sztuczną inflacją stworzyć podstawę dla kredytów przemysłowych i tą drogą zwalczać klęskę ciężaru dla państwa 2 milionów bezrobotnych. Nie brak i we Francji teoretyków i zwolenników tego systemu leczenia, ale my już na zawsze jesteśmy wyleczeni z tych zgubnych teorii, bo doszliśmy tą drogą nad brzeg przepaści.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#JerzyZdziechowski">W pierwszym okresie choroby, jak widać już dzisiaj z cyfr, inflacja daje państwu znaczne korzyści przy wolnym spadku pieniądza, ale jeszcze nie niszczy aparatu pieniężnego. Ten okres zakończył się w Polsce z chwilą upadku gabinetu p. Ponikowskiego i opuszczenia fotela ministra skarbu przez p. Michalskiego. Obieg pieniężny wynosił wtedy po przeliczeniu marki na złoto 73 miliony dolarów; złoto miało w Polsce wtedy dwa razy większą siłę kupna, niż obecnie, mieliśmy właściwie wszystkie niezbędne warunki do dalszej naprawy Skarbu. Jednorazowy podatek w postaci daniny mógł dać w ciągu kilku miesięcy dwadzieścia kilka milionów dolarów, tj. więcej niż cały pieniężny obieg dzisiejszy w Polsce. Marka polska nie była już środkiem oszczędności, ale miała jeszcze pewne cechy pieniądza, była jeszcze środkiem wymiany, miernikiem wartości, czego najlepszym dowodem nie tylko stabilizacja marki w tym okresie, ale nawet zauważony i zarejestrowany spadek cen towarów.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#JerzyZdziechowski">Od pamiętnej chwili znanego wszystkim przesilenia w 1921 r. rozpoczyna się drugi okres choroby okres, którybym nazwał okresem hiperiniflacji, wyższego stopnia inflacji. Marka toczy się w dół, deficyty rosną, nowe emisje stają się coraz większe, żeby tylko wyskubać przez zmniejszenie wartości marki w kieszeniach obywateli potrzebne dla egzystencji Państwa pieniądze. Ale w tym wypadku już zło zaczęło pożerać aparat pieniężny i niszczyć go. Nastąpiło to, co przed rokiem z tej trybuny nazwałem topnieniem złota w obiegu pieniężnym, ubożeniem krwi w organizmie państwowym. Sytuacja staje silę niebezpieczną. Wchodzimy w trzeci etap choroby, etap przejściowy, etap sztucznej stabilizacji marki, sztucznego podtrzymania jej kursu. Nie jestem bezwzględnym przeciwnikiem giełdowej interwencji Skarbu, ale tam, gdzie interwencja ta jest prowadzona do wyczerpania niewielkiego zapasu dewiz wysokocennych, musi nastąpić krach takiej polityki. Jednak poprzedni gabinet poszedł drogą tego eksperymentu skarbowego, poszedł, powiem dalej, drogą jeszcze innego eksperymentu, mianowicie wprowadzenia waluty obliczeniowej. Od tej chwili zaczyna się w Polsce czwarty okres choroby, okres teoretycznego miernika. Rząd poprzedni, pozostawiając marce polskiej funkcje jedynie środka płatniczego, oficjalnie odjął jej wszelkie inne. Prawda, spełniała ona te funkcje źle, ale spełniała, czego najlepszym dowodem większa siła kupczą matki wewnątrz kraju w stosunku do złota. Funkcję miernika wartości powierzono szeregowi mierników teoretycznych. Trudno je nawet dzisiaj spamiętać: miernik złoty, żytni, hurtowy, bonów złotych, franka szwajcarskiego — wszystkie te mierniki dzisiaj w życiu gospodarczem wytwarzają chaos i są przedmiotem i powodem szeregu procesów. Bilans polityki teoretycznego miernika można już dzisiaj spokojnie zestawić. Doprowadził on obieg pieniężny w Polsce do sumy mniejszej, niż 15 milj. dolarów, ceny z wyjątkiem zboża są w stałem dążeniu do wyrównania się z cenami złotemi, jesteśmy świadkami ucieczki kapitałów zagranicę, mamy cztery dodatkowe powody deficytów budżetowych oraz trudną likwidację krótkoterminowych zobowiązań Państwa w postaci bonów złotych. Jeżeli obieg pieniężny jakiegoś kraju, obliczony w wartości złotej, wynosi mniej, niż 15 milionów dolarów przy odpowiednio małej skali kredytów, to rzeczą nierealną i niemożliwą zdobycie dla Państwa w postaci pieniędzy wpływu trzystu milionów dolarów, potrzebnych na pokrycie budżetu. A taka jest mniej więcej suma budżetu Polski na rok 1924. Jest to niemożliwe, choćbyśmy ten budżet drogą oszczędności doprowadzili do sumy 200 milionów dolarów. Żadne mierniki, ani mnożniki tutaj nie pomogą. Musi być stworzony normalny obieg pieniężny. Wpływy podatkowe zależą nie tylko od siły majątkowej ludności, lecz przedewszystkiem od siły płatniczej, a ta jest w ścisłej zależności od wartości środków obiegowych, znajdujących silę w kraju, od norm i form kredytów długoterminowych i krótkoterminowych. Siłę płatniczą kraju w zakresie podatków może wykorzystać tylko prawidłowy obieg pieniężny. Musimy więc przedewszystkiem najszybciej wyjść z okresu demonetyzacji, okresu, w którym jesteśmy obecnie, żeby móc liczyć na zrównoważenie budżetu.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#JerzyZdziechowski">Proces wyrównania się cen towarów w kierunku t. zw. cen złotych, który normalnie powinien był w Polsce nastąpić z chwilą reformy walutowej, już nastąpił, czego dowodem są następujące cyfry: a mianowicie wskaźnik cen hurtowych w stosunku do wskaźnika kursu dolara wynosił w lutym 76%, w maju 90% i we wrześniu 95 1/2%, widzimy stopniowy wzrost cen wszystkich towarów w złocie. Jeżeli taki objaw ekonomiczny nastąpił, to musimy przypuścić, że fakt ten jest nie do odrobieniu, działają tu bowiem nie tylko czynniki ekonomiczne, lecz również i psychiczne. Wśród tych towarów jest jeden wyjątek. Cena zboża jest znacznie niższa w równi złota od ceny przed wojennej. A gdy się o zbożu dzisiaj mówi, gdy się mówi o waloryzacji podatkowi w stosunku do złota, gdy się uchwaliło wielki podatek majątkowy miliarda franków złotych, to nie można nie określić wyraźnie swego stosunku do sprawy wywozu zboża zagranicę. Wywóz bywającej, dobrze wymierzonej ilości zboża zagranicę, zdaniem mojem, jest pierwszorzędnym interesem Państwa.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(Protesty na lewicy. Głosy: Kto będzie wymierzał? Niech chleb najpierw stanieje!)</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#JerzyZdziechowski">Trochę cierpliwości, posłuchajcie Panowie. Niezawodnie znajdą się sposoby, by wywóz przewyżki zboża za granicę w rozmiarach, dających gwarancję dostatecznego wyżywienia ludności, nie miał charakteru ucieczki kapitału zagranicę. Państwo może ten wywóz ograniczać w sposób gwarantujący mu wejście w posiadanie dewiz wysokocennych i dać w ten sposób możność rolnikom zapłacenia podatku majątkowego Państwu w złocie. Jest to jedyny słuszny sposób pogodzenia interesów producentów rolnych z interesami Państwa. Oczywiście eksport zboża mógłby mieć miejsce dopiero po przedsięwzięciu wszelkich środków w kierunku zaopatrzenia miast w zboże w rozmiarach, zapewniających wyżywienie ludności według najwyższych norm.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#JerzyZdziechowski">Skoro mówię o sprawie wywozu zboża, skorzystam ze sposobności, by parę słów poświęcić rolnictwu i roli jego w uzdrowieniu naszych stosunków gospodarczo - skarbowych. Chodzi o to, ażeby rolnik nareszcie mógł zacząć pracować, jak to wynika z natury zawodu jego, z programu na dalszą metę. Nasza polityka gospodarcza musi dać tej podstawowej grapie producentów w Polsce dowód, że liczy na jej zmysł przedsiębiorczy i na jej niesłabnącą energie, upatrując w rolnictwie główne źródło podatkowe i opokę życia gospodarczego Polski, zarówno, jak główny tego życia motor. Należy już dziś zapowiedzieć producentom rolnym, że za jedno z najważniejszych swych zadań, po stabilizacji naszego pieniądza, Państwo będzie uważało przywrócenie źródeł kredytu inwestycyjnego długoterminowego, bez którego o utrwaleniu po wojnie napowrót podstawi pomyślnej produkcji rolnej oczywiście nie może być mowy. Muszę przyznać, że wcale nie obawiam się skutków znacznego opodatkowania rolnictwa, bo wierze, że rolnictwo stanowi tę grupę wytwórców w Państwie, która zawsze będzie najskorsza do ofiar na jego rzecz.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#komentarz">(Śmiech na lewicy)</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#JerzyZdziechowski">Ale stosunek Państwa do rolnictwa musi polegać na wzajemnem zaufaniu i dobrem obopólnem zrozumieniu. Ta harmonia jest wytyczna każdej polityki gospodarczej na całym święcie w krajach rolniczych.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#JerzyZdziechowski">Rozpatrując dalsze skutki polityki waluty obliczeniowej i demonetyzacji, do której ta polityka nas doprowadziła, zatrzymam się na chwilę na sprawie ucieczki kapitału zagranicę, tylko wyjście z okresu demonetyzacji może położyć kres tej pladze. Zdrowy obieg pieniężny i przywrócenie zaufania do Skarbu, tak niestety poderwanego polityką lat przebytych, jedynie może w sposób skuteczny złu zaradzić. Bez tego żadne przymusowe środki, zdaniem mojem, nie dadzą rezultatów. A jeżeli chodzi o skutki tej demonetyzacji, w konstrukcji i wykonaniu naszego budżetu, to musze stwierdzić, że demonetyzacja stwarza szereg okoliczności, które zwiększają normalnie przewidywany deficyt. Przedewszystkiem teoretyczne mierniki nie są w stanie całkowicie zabezpieczyć interesów Państwa od strat na walucie. Stąd pierwsza strata. Pieniądz tak szybko traci wartość, że dewaluacja następuje jeszcze w kasach skarbowych, od wpłacenia podatków w kasach na prowincji aż do przypływu podatków do kasy głównej, co trwa normalnie około 3 tygodni, stąd druga strata. Budżet państwowy rośne wskutek wyrównywania się cen towarów w stosunku do złota, stąd trzecia strata. Wreszcie wszystkie umowy Państwa z dostawcami, robione przy pomocy teoretycznych mierników złotych, dają dostawcom niesłuszny zysk kosztem Państwa, gdyż towary nie zawsze i nie wszystkie podnosiły się i podnoszą narówni ze złotem.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#JerzyZdziechowski">Okres demonetyzacji, który obecnie przeżywamy, daje się zilustrować w cyfrach, które są bardzo niepokojące. Zadłużenie w P. K. K. P. w dniu l kwietnia r. b. wynosiło 1,752 miliardy. Następnie to zadłużenie wzrasta w poszczególnych miesiącach w następujących cyfrach: w kwietniu o 409 miliardów, w maju o 215 — jest to chwilowy wynik bonowi złotych: w czerwcu o 619 miliardów, w lipcu o 1194, w sierpniu o 2282, we wrześniu o 3792 miliardy. Stosunek nowych emisji, stosunek nowego zadłużenia do całego długu poprzedniego w poszczególnych miesiącach rośnie w progresji, którą należy zapamiętać, Ta progresja wynosi w kwietniu 23%, w maju wyjątkowo 9% ze względu na emisję bonów złotych, w czerwcu 26%, w lipcu 39%, w sierpniu 54%, we wrześniu 58% i z matematyczną precyzją w październiku musi być większa. Te cyfry tłumaczą się tylko demonetyzacja, tylko faktem, że nie mamy pieniądza, tłumaczy się wejściem w życie waluty obliczeniowej i wejściem życia gospodarczego kraju właśnie na drogę tych mnożników. Jedno pociąga za sobą drugie, zwiększając inflację w progresji geometrycznej. Jest to jedna z najbardziej śliskich dróg, gdyż każdy mnożnik w zakresie wydatków jest czynnikiem nowych fal drożyzny, a każdy mnożnik w zakresie dochodów amortyzuje się nową falą drożyzny. Taki karuzel w życiu państwowem nie może trwać długo, gdyż czas przyśpiesza tempo karuzelu. I widzimy właśnie w Niemczech, że ten karuzel pędzi dziś z szybkością zmiany mnożników od obiadu do kolacji.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#JerzyZdziechowski">O ile wysiłek w kierunku naprawy musi być robiony przez cały naród, o tyle byłoby dziś niesprawiedliwością, jak to czyni opozycja, próbować zwalić odpowiedzialność za obecny stan rzeczy na Rząd.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#komentarz">(P. Zygmunt Nowicki: W ciągu 5 miesięcy wydrukowaliście 5 razy więcej marek, niż tamte rządy przez 4 lata).</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#JerzyZdziechowski">Panie pośle, mam wrażenie, że Pan może zapisać się do głosu.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#JerzyZdziechowski">Okres demonetyzacji został przygotowany przez politykę prowadzoną przez rząd p. Sikorskiego, wszyscy bezstronni ekonomiści i badacze zjawisk ekonomicznych będą musieli to przyznać. Rząd obecny zastał walutę obliczeniową ze wszystkiemi skutkami gospodarczemi i finansowemi które ona za sobą pociąga. To jest punkt wyjścia klęski, którą obecnie przeżywamy, a muszę Panom przypomnieć, że głosy przestrogi były. Powołam się tylko na moje przemówienie w Sejmie, wygłoszone w dniu 17 marca w sprawie bonów złotych. Mówiłem wtedy, powtarzam to ze stenogramu: „To też p. Minister Skarbu, słusznie zwracając oczy na podatki, musi patrzeć i na to, by inne, rozpętane przez niego, zjawisko ekonomiczne nie unicestwiło jego słusznych zabiegów dla wypełnienia Skarbu podatkami”. Otóż rem ekonomicznem zjawiskiem jest demonetyzacja. A dalej mówiłem: „A więc musimy sobie zdać sprawę że czeka nas okres wzrostu cen, nie tylko wtedy, kiedy będziemy te ceny przeliczać na marki, ale okres wzrostu cen w stosunku do złota”. Odczytana przezemnie tabelka wzrostu cen towarów w złocie całkowicie to przypuszczenie, a raczej przepowiednię, opartą na znajomości tego stanu rzeczy, w jakim bylibyśmy, obecnie potwierdza. A dalej: „To znaczy, że ceny, obliczone w złocie są dzisiaj, t. j. 17 marca — niższe niż przed wojną, ale wkrótce, pod wpływem tych zarządzeń miernikowych będą miały tendencję do zrównania się z cenami przedwojennemi, a nawet pójdę dalej w przewidywaniach — do przekroczenia cen przedwojennych, i wobec tego, że ceny w innych krajach już tę równię złota dawno przekroczyły. Jakiż to będzie miało skutek dla budżetu i dla wszystkich planów p. Ministra Skarbu?”.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#JerzyZdziechowski">Tak mówiłem 17 marca r. b, ale zostaliśmy wtedy przegłosowani. Żadne wykręty tutaj nie pomogą. W świadomości ogółu musi pomału utrwalić się prawda o strasznej spuściźnie finansowej, pozostawionej rządowi większości polskiej przez poprzednie gabinety.</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#komentarz">(Różne okrzyki na ławach Wyzwolenia)</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#JerzyZdziechowski">Proszę się zapisać do głosu, to będę Pana słuchał.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To wykręt)</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#JerzyZdziechowski">Ta spuścizna — to demonetyzacja, inaczej mówiąc, zniszczenie aparatu pieniężnego. I właśnie godnym podkreślenia jest fakt, że większość rządowa, chociaż może nie wiedziała o wszystkich szczegółach, jak np. o wyczerpaniu zapasu walut zagranicznych, zdawała sobie jednak sprawę z całej powagi sytuacji i pomimo najtrudniejszych i najnieprzychylniejszych warunków uważała za swój obowiązek względem narodu podjąć się odpowiedzialności naprawy. Ogół polski, który jest tak pochopny do krytyki, powinien zrozumieć, że taka sytuacja, jaką zastał Rząd, nie daje się leczyć w ciągu kilku miesięcy, że stworzenie zdrowego aparatu pieniężnego, który jest punktem wyjścia sanacji, i oparcie gospodarki państwa na zdrowych podstawach, to wielkie dzieło, które się nie daje uskutecznić w ciągu paru miesięcy, i wymaga, jak słusznie p. Minister Skarbu powiedział, zespolenia najlepszych sił w narodzie.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#komentarz">(Głos: Dawajcie podatki, a będzie lepiej)</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#JerzyZdziechowski">I do podatków dojdę.</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#JerzyZdziechowski">Nim to nastąpi, powodów do niezadowolenia może być wiele. Krzywdy i straty wyrządzane systemem druku marek dolegają i dolegać będą, dopóki nie zdobędziemy sił i środków do ostatecznego zerwania z tym systemem. A stopniowe urwanie się korzyści tych wszystkich, którzy na chorobie, nurtującej organizm Państwa, dorabiali się majątków, przyczyni się niezawodnie do stworzenia atmosfery niechęci, która otaczać będzie zapewne niejedno zamierzenie Rządu w zakresie skarbowym. Ale pod tym względem większość rządowa będzie niezłomna. Pomału droga, którą kroczy Rząd, stanie się zrozumiała dla mas, a pierwsze oznaki poprawy, na które przy wytrwałości nie potrzeba będzie długo czekać otworzą oczy tym wszystkim, którzy dali się otumanić czczej frazeologii i demagogii i którzy po 4 latach błędów, którym się przyglądali z zaiste dziwna rezygnacją i obojętnością, niecierpliwie domagają się dziś jakichś cudownych leków.</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#komentarz">(Głos: Oczy się już otworzyły, ale na własną zgubę)</u>
<u xml:id="u-31.26" who="#JerzyZdziechowski">Program skarbowy zarysowuje się już dziś zupełnie wyraźnie. Zacznę od strony wydatków w budżecie. Wiemy o akcji prowadzonej przez komisarza oszczędnościowego p. Moskalewskiego.</u>
<u xml:id="u-31.27" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Wiemy, wiemy!)</u>
<u xml:id="u-31.28" who="#JerzyZdziechowski">Wiem, że ta akcja nie cieszy się poparciem tej strony Izby. Dotychczas wnioski o skreślenie etatów urzędniczych sięgają już cyfry poważnej. Są już postanowienia, jak Panom wiadomo, o zniesieniu paru Ministerstw, ale to jeszcze za mało.</u>
<u xml:id="u-31.29" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To zbawi Skarb!)</u>
<u xml:id="u-31.30" who="#JerzyZdziechowski">Z charakteru i daleko posuniętego stopnia oszczędności, stojących przed nami, jako nakaz moralny dla narodu, który nie może dopuścić do ruiny swoich finansów, ogół nie zdaje sobie sprawy. Ale ja z całem poczuciem odpowiedzialności twierdzę, że ta oszczędność powinna pójść tak daleko, by deficytu budżetowego nie było.</u>
<u xml:id="u-31.31" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Trzeba zamknąć wszystkie szkoły!)</u>
<u xml:id="u-31.32" who="#JerzyZdziechowski">Aparat administracji Państwa i gospodarka państwowa winny być przystosowane całkowicie do tej ery naprawy finansów, a to tembardziej jest konieczne, że jest poważna pozycja budżetu, której granice oszczędności i tak zakreślone są koniecznością obrony Państwa. Nie sadźcie jednak Panowie, że to dążenie do oszczędności w zakresie zmniejszenia wydatków dzieje się tylko u nas. Jak Panom wiadomo we Francji komisja pod przewodnictwem p. Maurice Blocha zażądała i uzyskała skreślenie 50.000 urzędników w budżecie Francji. Ale we Francji na tem nie poprzestano. Obecnie pracuje komisja pod przewodnictwem p. Louis Marin, która dąży do dalszych oszczędności. Na dowód jak opinia publiczna francuska różni się od tego stosunku, który Panowie mają dla tej sprawy, pozwolę sobie przytoczyć słowa p. Prezydenta Rzeczypospolitej Francuskiej Milleranda, który przed kilku dniami w wielkiej swej mowie pokazał palcem na zło, które polega na tem, że zainteresowani urzędnicy robią wysiłki, żeby nie dopuścić do likwidacji urzędów. Obawiam się, że i u nas nie będzie lepiej, gdy się weźmiemy do energicznego zwężania wydatków. Wysiłki zainteresowanych są dla mnie zupełnie zrozumiałe, lecz jeżeli by one cieszyły się jakimkolwiek poparciem w tej Izbie, jak to już mieliśmy sposobność zauważyć przy dyskusji nad ustawa o zniesieniu Ministerstwa Zdrowia, to nie zatrzyma to oczywiście większości rządowej w bezwzględnem wykonaniu programu oszczędności i w ustaleniu odpowiedzialności przeciwników tego programu. O ustawie skarbowej będziemy mówić już wkrótce, gdyż Rząd zapowiedział wniesienie budżetu w terminie konstytucyjnym. Ale już dzisiaj wyraźnie, w mojem przekonaniu, zarysowuje się konieczność zbudowania programu wydatków w pewnej stałej zależności od realizacji programu dochodów w ten sposób, by zabezpieczyć budżet przed niepokrytym deficytem.</u>
<u xml:id="u-31.33" who="#JerzyZdziechowski">Gdy przejdziemy do strony wpływów w budżecie, to strona dochodów przy wykonaniu wielkiego dzieła naprawy nie może być płynną. To, co się nazywa waloryzacją podatków, jest środkiem, prowadzącym do ostatecznego zabezpieczenia interesów Skarbu od strat i do osiągnięcia trwałych cyfr dochodów w budżecie Państwa. W obecnym stanie demonetyzacji, zdaniem mojem, nawet waloryzacja nie może dać dostatecznych rezultatów, a w żadnym razie nie może dać tych rezultatów na czas dłuższy i dlatego dla przyciśnięcia śruby podatkowej trzeba odtworzyć aparat pieniężny Państwa, trzeba przedewszystkiem wyjść z okresu demonetyzacji. Przed temi wielkiemi zadaniami stoi p. Minister Skarbu, a Rząd, który się podjął tego wielkiego dzieła jest przedmiotem bezwzględnej walki ze strony opozycji. Z charakteru walki, którą Panowie wypowiedzieliście Rządowi, zdawać by się mogło, że Panowie chcielibyście wziąć władzę w swoje ręce. Krytykując najbezwzględniej Rząd w jego poczynaniach skarbowych, nie chcecie widzieć tego planu, który jedynie dzisiaj może nas wyprowadzić z groźnej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-31.34" who="#komentarz">(P. Rudziński: Widzimy go w codziennym spadku waluty)</u>
<u xml:id="u-31.35" who="#JerzyZdziechowski">Mimowoli nasuwa się pytanie, z jakim programem skarbowym przychodzi lewica w tak poważnej dla Państwa chwili? Pewien materiał do tego programu daje mi dzisiejsze przemówienie p. Diamanda i zaraz do niego przejdę. Oczywiście Panowie dziś powiedzą, że program skarbowy gabinetu p. Sikorskiego nie był waszym programem. Coprawda uchwaliliście mu dwa prowizoria budżetowe i walutę obliczeniową. W prasie socjalistycznej poza wymachiwaniem chorągiewką drożyzny, co się powtarza od lat 4 i. przy wszystkich gabinetach, które faktycznie Panowie popierali, nie znalazłem dotychczas żadnego programu i wyraźnego określenia stosunku tego stronnictwa do zagadnień doby bieżącej. Szukałem w przemówieniach pp. kolegów z lewicy, w przemówieniach skarbowych, które wygłoszono w ostatnim roku, materiału do odtworzenia takiego programu. Muszę przyznać, że ślady takiego programu znalazłem tylko w przemówieniu p. Diamanda z przed ośmiu miesięcy, wygłoszonem w lutym b. r. Sytuacja skarbowa była wtedy lepsza, bo byliśmy dopiero w trzecim okresie choroby. W tem przemówieniu znalazłem następujące wyznania, dające pewien przedsmak programu gospodarczego. P. Diamand powiedział, a przytaczam to ze stenogramu: „Proszę Panów, niema innego wyjścia dla nas, jak ujęcie kształtowania cen w ręce Państwa”. A dalej powiada: „Proszę Panów, my musimy ograniczyć, ba, znieść eksport, choćby nawet interesanci bardzo mieli się pogniewać na państwowe instytucje”. To są słowa p. Diamanda. Wiem, że powoływanie się na największe ekonomiczne powagi świata z kongresu w Brukseli i Genui, które wypowiedziały się wręcz przeciwnie, nie przekonają p. Diamanda. bo p. Diamand nazwał ten kongres zebraniem bogatych krewnych. Ale w chwili, kiedy pożyczka zagraniczna ma dla naprawy Skarbu ogromne znaczenie, zdanie tych bogatych krewnych przy autorytecie nauki, która im towarzyszy, według mnie, musi zaćmieć całkowicie wyznanie ekonomiczne wiary socjalistycznej p. Diamanda.</u>
<u xml:id="u-31.36" who="#JerzyZdziechowski">Dzisiaj p. Diamand przeprowadził krytykę planów finansowych p. Ministra, wszedł na tory szerokiej rozprawy politycznej, znowu nie wnosząc do tej krytyki żadnego pierwiastka pozytywnego programu.</u>
<u xml:id="u-31.37" who="#komentarz">(P. Rudziński: A podatki?)</u>
<u xml:id="u-31.38" who="#JerzyZdziechowski">Jeżeli chodzi o podatki, to musiałbym przejść do części gastronomicznej mowy p. Diamanda i stwierdzić, że te kluski, o których mówił, zostały ugotowane przed tygodniem, a więc tak samo przed tygodniem urodził się program skarbowy lewicy.</u>
<u xml:id="u-31.39" who="#komentarz">(Okrzyki na lewicy)</u>
<u xml:id="u-31.40" who="#JerzyZdziechowski">Jeżeli Panowie chcą wiedzieć, co było przedtem, to ja Panom przypomnę. Panowie ogłosili w „Robotniku” program skarbowy, który w zakresie tuczenia Skarbu jest nadzwyczaj ciekawy. To było dawno. Już Panowie się na to nie powołują. Panowie twierdzili, że stosunek podatków pośrednich do bezpośrednich powinien być, jak 1 : 3. To jest sposób, w jaki Panowie rozumieją tuczenie Skarbu Państwa, gdy chodzi o podatki nie te, które Skarb interesują, ale te, które interesują innych; gdy chodzi o podatki pośrednie, to Panowie występują z teorią, której niema na całym świecie. Jest tylko jedno państwo, Anglia, która sobie pozwoliła na stosunek 1 : 1 podatków pośrednich do bezpośrednich. Ale Panowie wiedzą, dlaczego. Dlatego, że tam w przeciągu 100 lat był przygotowywany i udoskonalany podatek dochodowy.</u>
<u xml:id="u-31.41" who="#JerzyZdziechowski">Przed wojną w Polsce stosunek podatków pośrednich do bezpośrednich był, jak 5 : 1.</u>
<u xml:id="u-31.42" who="#JerzyZdziechowski">Jeżeli więc obecnie ktoś występuje z programem stosunku podatków pośrednich do bezpośrednich, jak 1 : 3, to nie może się chwalić tuczeniem Skarbu Państwa Polskiego. To jest jedyny punkt programu i uważam, że po tej dyskusji ten program całkowicie nie istnieje.</u>
<u xml:id="u-31.43" who="#komentarz">(Głos: W pańskiem pojęciu)</u>
<u xml:id="u-31.44" who="#JerzyZdziechowski">Co się tyczy projektu ściągnięcia 125 milionów franków złotych w ciągu kwartału, o czem mówił p. Diamand, jako o drugiej części tego programu, jako dalszy ciąg tych klusek, to przypuszczam, że p. Diamand, który doskonale się orientuje w sprawach skarbowych i ekonomicznych, zdać sobie sprawę z tego, że tych 125 milionów franków złotych t. j. 25 milionów dolarów dziś nie można ściągnąć w przeciągu kwartału w państwie, gdzie obieg pieniężny wynosi 17 milionów dolarów, więc to są argumenty dla bezkrytycznych słuchaczów, a nie do poważnej dyskusji.</u>
<u xml:id="u-31.45" who="#JerzyZdziechowski">Natomiast poruszę tutaj jeden z momentów politycznych w przemówieniu p. posła Diamanda, bo nie mogę sobie tej przyjemności odmówić. Mianowicie p. poseł Diamand ostrzegał, że dla naszej sytuacji gospodarczej nadzwyczaj niebezpieczny jest komunikat rządowy w sprawie eksplozji w Cytadeli.</u>
<u xml:id="u-31.46" who="#komentarz">(P. A. Nowicki: To byt uspakajający komunikat)</u>
<u xml:id="u-31.47" who="#JerzyZdziechowski">Ponieważ nikt w społeczeństwie polskiem nie wątpi, że w Państwie Polskiem są prowadzone usilne knowania skierowane przeciw Państwu Polskiemu, więc zawiadomienie o tem całego świata nie jest wyjawieniem jakiejś nadzwyczajnej tajemnicy. Zupełnie wypadkowo mogę się powołać na zdanie bardzo wybitnego posła, członka tego Sejmu, który powiedział w jednem ze swoich przemówień następujące słowa: „Oduczmy się myśleć, że kiedy my o czemś nie mówimy, to świat o tem nie wie”. Czy Panowie wiedzą, kto to powiedział? Pan poseł Diamand i powiedział to dnia 7 lutego na 13 posiedzeniu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-31.48" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
<u xml:id="u-31.49" who="#JerzyZdziechowski">A teraz muszę podkreślić rzeczywiście nadzwyczaj trwożne nastroje p. Diamanda, nie w związku z eksplozją w Cytadeli, ale z eksplozją, którą spowodował komunikat Rządu. Najwięcej pana posła Diamanda ubodło to, że nastąpiła podaż akcji. Otóż my oświadczamy, że podaż akcji na giełdzie i ich kurs, nas zupełnie nie obchodzi: w obecnych warunkach ekonomicznych i gospodarczych, to niema żadnego znaczenia.</u>
<u xml:id="u-31.50" who="#komentarz">(Głos na ławach „Wyzwolenia”: A co was obchodzi?)</u>
<u xml:id="u-31.51" who="#JerzyZdziechowski">Proszę Panów, dłużej nad przemówieniem p. Diamanda zatrzymywać się nie będę, bo by to zadługo trwało. Przejdę do innych ekonomicznych spostrzeżeń przedstawicieli lewicy. Otóż w wielkiej debacie parlamentarnej, która toczyła się przed tygodniem, wypowiadane były od czasu do czasu uwagi z zakresu spraw gospodarczych. Pan Dąbski widzi ratunek finansów państwa w odjęciu części majątku obywateli na rzecz państwa.</u>
<u xml:id="u-31.52" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-31.53" who="#JerzyZdziechowski">Ale gdy większość sejmowa, chcąc stworzyć realne podstawy dla sanacji skarbu, uchwaliła podatek majątkowy miliarda franków złotych, klub p. Dąbskiego głosował przeciw. Ja z tego wyprowadzam następujący wniosek. Mianowicie o. Dąbski i jego klub rozumie odjęcie części majątku klasom posiadającym w inny sposób. Niektóre wzory co do tego mamy po tamtej stronie linii Traktatu Ryskiego, ale najbezstronniej rzecz traktując nie można osiągniętych rezultatów zaliczyć do udanych.</u>
<u xml:id="u-31.54" who="#JerzyZdziechowski">Dla otrzeźwienia od tych niebezpiecznych teorii pozwalam sobie p. posła Dąbskiego odesłać do kursu sowieckiego rubla. Państwu Polskiemu nie lasów...</u>
<u xml:id="u-31.55" who="#komentarz">(Głos: Ale czy Pan sam ten kurs czytał, pewnie nie?)</u>
<u xml:id="u-31.56" who="#JerzyZdziechowski">Państwu Polskiemu nie lasów, nie ziemi, nie fabryk potrzeba, tylko spokojnego życia gospodarczego i stałych, pewnych płatników podatków. I Państwo Polskie będzie ich miało według wzorów Zachodu, a nie Wschodu.</u>
<u xml:id="u-31.57" who="#JerzyZdziechowski">Bezprogramowość opozycji, przykrywana jest bardzo często wmawianiem w ogół rzeczy, w które chyba sama nie wierzy. Nawet najpoważniejsi wśród posłów lewicy powtarzają bardzo często formułki, które mają być działami wielkiego kalibru, ale tylko do strzelania przy wiwatach bardzo rozagitowanych tłumów. Do takich formułek zaliczam to, co np. w oświetleniu p. posła Niedziałkowskiego brzmi w sposób następujący i co jest powtarzane i w prasie lewicowej i w przemówieniach posłów bardzo często z tej trybuny i do pewnego stopnia przez p. Diamanda. P. poseł Niedziałkowski pisze: „W Polsce zawiodły gruntownie nieodwołalnie wszystkie klasy posiadające”.</u>
<u xml:id="u-31.58" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Tak jest! Rozmaite okrzyki)</u>
<u xml:id="u-31.59" who="#JerzyZdziechowski">Naturalnie, przecież to Panowie piszą, wiec Panowie potwierdzają. Chyba nie mogłem zrobić Panom większej przyjemności; jak czytając to. co Panowie piszą:</u>
<u xml:id="u-31.60" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-31.61" who="#JerzyZdziechowski">„W Polsce zawiodły gruntownie i nieodwołalnie wszystkie klasy posiadające: kapitaliści, przemysłowcy, bankierzy, wielcy właściciele ziemscy, kupcy i bogaci chłopi. Trzeba zatem zmusić ich do ponoszenia ciężarów niezbędnych dla utrzymania Państwa, dla ocalenia ludu”.</u>
<u xml:id="u-31.62" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki na lewicy)</u>
<u xml:id="u-31.63" who="#JerzyZdziechowski">„Tego zadania nie wykona Rząd, zależny pod każdym względem od tych właśnie, którzy zawiedli”.</u>
<u xml:id="u-31.64" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki na lewicy)</u>
<u xml:id="u-31.65" who="#JerzyZdziechowski">„I dlatego ten Rząd...” (Różne okrzyki na lewicy. Głos: To jest najlepsza część Pańskiego przemówienia)... Panowie przedtem mi nie przerywaliście, a teraz ciągle przerywacie. „I dlatego ten Rząd stał się, jak powiedziałem już z Trybuny Sejmowej, nieszczęściem Rzeczypospolitej. Oczy kraju zwróciły się tedy ku obozowi, demokratycznemu”...</u>
<u xml:id="u-31.66" who="#JerzyZdziechowski">Otóż wierzyć się nie chce, że p. pos. Niedziałkowski mógł zapomnieć o tem, że przez cztery lata ciągle oczy kraju odwracały się od tych, których p. pos. Niedziałkowski nazywa obozem demokratycznym, bo był przy władzy i nie mógł sprawy skarbowej załatwić.</u>
<u xml:id="u-31.67" who="#komentarz">(Ogromna wrzawa. Głosy: Wstydź się Pan! Różne okrzyki na lewicy. Wicemarszałek Sejda dzwoni)</u>
<u xml:id="u-31.68" who="#JerzyZdziechowski">Otóż nie uporządkował Skarbu, nie potrafił powołać klas posiadających do właściwych świadczeń, to ja przyznaję, wołał iść po linii najmniejszego oporu rozbudowy Państwa drogą podatku emisyjnego. Może nie wszyscy, ale niektórzy z Panów powinni byli wiedzieć o tem, że ten podatek emisyjny dotyka szczególnie najsłabszych ekonomicznie i dlatego ten, kto inflacje przetnie, kto odtworzy aparat pieniężny, ten, kto klasy posiadające do świadczeń powoła, ten, kto warstwom słabszym ekonomicznie ulgę przyniesie, ten dopiero Polskę na nogi postawi. I to jest nasz program i ten program będziemy przeprowadzać z całą bezwzględnością.</u>
<u xml:id="u-31.69" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głos: A kiedy lewica miała rząd parlamentarny? Który Minister Skarbu był z lewicy?)</u>
<u xml:id="u-31.70" who="#JerzyZdziechowski">Przy 10 stronnictwach, które do lewicy należą, ciężko jest te kluski zrobić.</u>
<u xml:id="u-31.71" who="#JerzyZdziechowski">Zarzut bezprogramowości nie spotkał opozycji tylko z tej strony Izby. Zarzut ten jest formułowany w łonie samej opozycji, Taki np. artykuł wstępny w „Głosie Prawdy” nr. 6 bardzo wyraźnie to podkreśla i jest bardzo znamienny pod tym względem. Powtarzam dosłownie: „Przemówienia przywódców opozycji nie zawierały deklaracji dostatecznie sprecyzowanych, ażeby mogły stanowić silną podstawę dla niezwłocznej zmiany gabinetu.</u>
<u xml:id="u-31.72" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Więc dlaczegoście to skonfiskowali?)</u>
<u xml:id="u-31.73" who="#JerzyZdziechowski">Przedewszystkiem ten numer nie jest, skonfiskowany, bo go wczoraj kupiłem na ulicy. Pod tym względem Pan Kolega się myli. Jak dalecy jesteśmy od tych stosunków parlamentarnych, które istnieją np. w Anglii, gdzie taka Labour Party, która jest w opozycji, ogłasza wyraźnie swój program i określa swój stosunek do wszystkich ważniejszych zagadnień politycznych bieżącej chwili! Ten program staje się potem przedmiotem dyskusji w całej prasie, natomiast u nas możemy się tylko pocieszać tem, że w pismach opozycyjnych czytamy zresztą bardzo ciekawą wiadomość, co zrobiłby taki Ramsej MacDonald, gdyby doszedł do władzy, ale coby zrobił p. Tugutt, p. Dąbski, albo p. Barlicki, o tem dotąd bardzo cicho! Otóż przejawiacie w całej Waszej walce opozycyjnej ogromnie dużą dozę nerwowości.</u>
<u xml:id="u-31.74" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa).</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekSeyda">P. Sanojcę proszę nie przerywać mówcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JerzyZdziechowski">W niewinnych zwrotach przemówień posłów z prawicy dopatrujecie się podkopywania Konstytucji. Panowie sugestionujecie się np. takiem powiedzeniem Hilferdinga, że gdzie socjalizm obawia się odpowiedzialności, tam przychodzi faszyzm. Aforyzm ten wypowiedział Hilferding zapewne przed opuszczeniem fotela Ministra Skarbu, bo gdyby był został, jego aforyzm wyglądałby bardziej niepokojąco, bo brzmiałby zapewne tak: „Tam, gdzie socjalizm bierze na siebie odpowiedzialność, tam w krótkim czasie złożyć ją musi” — i Hilferding na własnej skórze wypróbował to.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Głos: A teraz jest tam wojna domowa)</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#JerzyZdziechowski">Widzę, że dyskusja Panów drażni, wiec przechodzę do zakończenia mojego przemówienia. Analiza, którą wykazałem, przedstawia sytuację w świetle, które nie jest beznadziejne, a jest, jak słusznie p. Minister Kucharski stwierdził, bardzo poważne. Jeżeli próbuję zobrazować położenie, to pomiędzy innemi w tej nadziei właśnie, że po tej przegranej bitwie parlamentarnej, która rozegrała się w zeszłym tygodniu, głębokie wniknięcie w sytuację skarbową wpłynie na zmianę taktyki opozycji względem Rządu w zakresie skarbowości.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#JerzyZdziechowski">Utrwalenie lub bankructwo rządu demokratycznego w Polsce pozostaje, zdaniem mojem, w ścisłej zależności od umiejętnego przezwyciężenia tych trudności, które dzisiaj przed Państwem Polskiem się piętrzą i które polegają na wyjściu z chaosu demonetyzacji i wytworzeniu zdrowego obiegu pieniężnego. Zdawałoby się, że można i że należy dla rozwiązania tych wielkich zagadnień, które przed nami stoją, utworzyć szeroką platformę współdziałania i że Panowie mają chyba na lewicy ludzi, którzy potrafią na te zagadnienia spojrzeć z perspektywy historii.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Mamy)</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#JerzyZdziechowski">Oby tak było.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niech Pan się nie boi, my potrafimy)</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#JerzyZdziechowski">Mamy przed sobą właściwie tylko dwie drogi. Jedna łatwiejsza — osiągnięcie celu przy wybitnej pomocy pożyczki zagranicznej, gdyby się ja udało zdobyć. Druga jest trudniejsza, bo polega na tem, żeby się dźwignąć o własnych siłach. Jedna i druga wymagają bezwarunkowo zespolenia wszystkich sił w narodzie. Nie zapominajmy, że żyjemy w czasach, które dla utrzymania mocy Rzeczpospolitej wymagają rozwiązania szeregu zagadnień socjalnych, jak sprawa ustawodawstwa robotniczego, ustroju rolnego, a przedewszystkiem sprawa zorganizowania obrony Państwa. Otóż cokolwiekbyśmy o tych rzeczach radzili i postanawiali, to niech Panowie będą przekonani, że rozwiązanie tych wielkich zagadnień nie zależy od naszych postanowień, tylko od siły finansowej Państwa.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#JerzyZdziechowski">Korzystam ze sposobności, żeby Rządowi, który wszedł na właściwą drogę sanacji, wyrazić zaufanie, głosując za przyjęciem....</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy, p. Sanojca przerywa)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekSeyda">Panie Pośle Sanojca, Pan już dosyć uwag ze swojej strony zrobił.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JerzyZdziechowski">Korzystamy ze sposobności, żeby Rządowi który wszedł na słuszną drogę naprawy Skarbu wyrazić zaufanie, głosując za przyjęciem przez Wysoką Izbę ustawy o dodatkowem prowizorium budżetowem za trzeci kwartał oraz prowizorium budżetowem na czwarty kwartał 1923 roku.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#JerzyZdziechowski">Podkreślamy, że mamy całkowitą wiarę w to, że ta ustawa jest zamknięciem smutnego w naszej gospodarce państwowej okresu prowizoriów i że pierwszy raz w Polsce w terminie przez Konstytucję przewidzianym ten Rząd wniesie budżet na rok 1924.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WicemarszałekSeyda">Lista mówców jest wyczerpana. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#WicemarszałekSeyda">Poddaję projekt pod głosowanie w brzmieniu ustalonem na podstawie uchwał Komisji Budżetowej, zawartych w sprawozdaniu (odbitka Roneo nr 54). Ponieważ poza zmianami, wprowadzonemi przez Komisję Budżetową, żadnych innych poprawek niema, przeto przypuszczam, że Izba zgadza się na to, aby nad całą ustawą głosować en bloc. Nie słyszę protestu, przystępujemy do głosowania en bloc nad projektem ustawy o dodatkowem prowizorium budżetowem za trzeci kwartał oraz prowizorium budżetowem za czwarty kwartał 1923 r., (druk nr. 744 i odbitka Roneo nr 54).</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy w myśl propozycji Komisji Budżetowej chcą projekt ustawy przyjąć ze zmianami, przez nią uchwalonemi, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, wobec tego będziemy głosować za pomocą wejścia przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni — przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#WicemarszałekSeyda">Wynik głosowania jest następujący: Za wnioskiem Komisji Budżetowej o przyjęcie projektu ustawy, głosowało posłów 197, przeciw wnioskowi posłów 177. Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta. P. referent wnosi o trzecie czytanie. O ile wiem, sprawa ta została uzgodniona pomiędzy stronnictwami i niema sprzeciwu. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę bez ponownego głosowania na zasadzie głosowania w drugiem czytaniu, uważał za stwierdzone, że Izba także w trzeciem czytaniu przyjmuje projekt ustawy o dodatkowem prowizorium budżetowem za trzeci kwartał oraz prowizorium budżetowe za czwarty kwartał 1923 r. Sprzeciwu nie zgłoszono — stwierdzam więc, że w trzeciem czytaniu dodatkowe prowizorium budżetowe za trzeci kwartał oraz prowizorium na czwarty kwartał 1923 r. zostało przyjęte.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowej o ustawie zmieniającej art. 14 ustawy z dn. 29 maja 1920 r. w przedmiocie zmiany przepisów o opodatkowaniu spadków i darowizn (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 49 poz. 299 dr. nr. 654 i odbitka Roneo nr. 54) Głos ma jako referent p. Michalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JerzyMichalski">Wysoka Izbo! Na podstawię uchwały Komisji Skarbowej mam zaszczyt przedłożyć do uchwalenia projekt noweli do ustawy z dnia 29 maja 1920 r. o opodatkowaniu spadków i darowizn. Projektowaną nowelą zmienia art. 14 wspomnianej ustawy z dnia 9 maja 1920 r. wedle którego, jeżeli spadkodawca lub darujący w chwili otwarcia spadku lub zdziałania darowizny był obcokrajowcem, natenczas majątek znajdujący się zagranicą, nie podlega wogóle w żadnym wypadku opodatkowaniu. Taki jest obecny stan prawny. Otóż projekt rządowy, będący na porządku dziennym, dąży do zmiany przytoczonej normy tym kierunku, iż w przyszłości! powyższe uwolnienie nie ma być - jak dzisiaj - bezwarunkowem, lecz tylko warunkowem. W szczególności, jeżeli spadkodawca (darujący) w dniu otwarcia spadku (zdziałania darowizny) jest cudzoziemcem, miałby być w przyszłości majątek położony zagranicą tak nieruchomy, jak i ruchomy, opodatkowany wtenczas, jeżeli nabywca, to znaczy spadkobierca, lub obdarowany jest obywatelem Państwa Polskiego. Dla ścisłości wypada mi tutaj dodać, że art. 16 obowiązującej ustawy z dn. 29 maja 1921 r. o opodatkowaniu spadków i darowizn postanawia, że przy ustaleniu czystej wartości spadku lub majątku darowanego zalicza się do ciężarów w przypadkach, określonych w art. 13 i 14, o które tu właśnie chodzi, tej ustawy, podatek zapłacony obcemu państwu.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JerzyMichalski">Motywy tej zmiany są słuszne.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JerzyMichalski">Dyskutowaliśmy je i przedłożony nam projekt (art. 1) w Komisji, która jednozgodnie projekt rządowy w tym kierunku zaakceptowała.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#JerzyMichalski">Natomiast, Większością głosów skreślono w Komisji z art. 3 projektu drugie zdanie, według którego nowela ta miałaby de facto działać prawie 3 lata wstecz. Rząd bowiem projektował, aby nowela była stosowaną również wówczas, jeżeli spadkodawca zmarł w czasie od dnia 1 stycznia 1916 r. a do dnia ogłoszenia niniejszej ustawy nie zapadła decyzja władzy skarbowej o należności podatku spadkowego. Motywy skreślenia tego ustępu są te, iż uważamy, że państwu więcej szkody przynosi aniżeli korzyści przysparza skarbowi, odstępstwo od uświęconej w każdym praworządnym organizmie państwowym zasady prawa rzymskiego „Leks retro non agit” to znaczy, że ustawa nie działa wstecz.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#JerzyMichalski">Przeciw skreśleniu drugiego zdania art. 3 zgłosili pp. Moraczewski i Łypacewicz wniosek mniejszości.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#JerzyMichalski">Na podstawie uchwały Komisji Skarbowej wnoszę tedy: Wysoki Sejm uchwalić raczy ustawę, zmieniającą art. 14 ustawy z dn. 29 maja 1920 r. w przedmiocie zmiany przepisów o opodatkowaniu spadków i darowizn (Dz. Ust. Rz. P. nr. 49 poz. 299) w brzmieniu, proponowanem przez Rząd (druk nr. 654) z następującą zmianą w art. 3: zdanie drugie zaczynające się od słów „Będzie jednak” i kończące się słowami „podatku spadkowego” skreślić.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do głosu nikt więcej się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Komisja postanowiła skreślić w art. 3 zdanie drugie, a jest wniosek mniejszości o utrzymanie zdania drugiego. Co do art. 1 i 2 nie ma żadnych poprawek, przypuszczam, jeśli nie usłyszę protestu, że Izba zgadza się na art. 1 i 2 projektowanej ustawy. Protestu nie słyszę, art. 1 i 2 uważam za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#WicemarszałekSeyda">Dalej głosować będziemy najpierw nad wnioskiem mniejszości o przywrócenie zdania drugiego w art. 3. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem mniejszości, ażeby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony. Tem samem przypuszczam, że art. 3 w brzmieniu uchwalonem przez Komisję został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#WicemarszałekSeyda">Pan sprawozdawca wnosi o odbycie trzeciego czytania, Nie słyszę sprzeciwu. Na mocy rezultatu głosowania w drugiem czytaniu przypuszczam bez osobnego głosowania, że Sejm przyjmuje projekt ustawy i w trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#WicemarszałekSeyda">Wpłynął wniosek posła Dębskiego i tow., ażeby odroczyć posiedzenie i odłożyć resztę porządku obrad do następnego posiedzenia, które według propozycji ma się odbyć w przyszły wtorek dnia 30 października. Niema sprzeciwu. Wobec tego przerywam obrady do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#WicemarszałekSeyda">Wpłynęły następujące wnioski.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Nowickiego i tow. z P. S. L. „Wyzwolenie” p. Wojtowicza i tow. z P. S. L. „Jedność Ludowa” i p. Smulikowskiego i tow. ze Zw. P P. S. w sprawie uchwały Rady Ministrów dotyczącej reorganizacji administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Czapińskiego i tow. ze Zw. P. P. S. w sprawie propagandy faszyzmu w urzędowym organie policji i administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Kordowskiego i tow. z kluba P.S.L. „Wyzwolenie” w sprawie przeciwprawnego wieksmitowania długoletnich dzierżawców kolonii Czerce, gm. młynowskiej. pow. dubieńskiego na Wołyniu z zajmowanych przez nich gruntów w majątku Zmordwa.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek posłów Klubu Białoruskiego w sprawie nadużyć żołnierzy 26 pułku ułanów i policji w m. Herodzie pow. nieświeskiego.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#WicemarszałekSeyda">Wnioskodawcy tych wniosków domagają się motywowania nagłości. Jest dostateczna ilość podpisów. Nagłość tych wniosków będzie motywowana na następnem posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#WicemarszałekSeyda">Następne posiedzenie odbędzie się dn. 30 października o godz. 4 p. p. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie preliminarza budżetowego na rok 1924.</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#WicemarszałekSeyda">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o ustawie w sprawie organów wykonawczych władz skarbowych (druk nr 808 i 747).</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#WicemarszałekSeyda">Ustne sprawozdanie Komisji Oświatowej i Budżetowej o proponowanych przez Senat poprawkach do uchwalonego przez Sejm projektu ustawy o stypendiach akademickich (Odbitka Roneo nr 51).</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#WicemarszałekSeyda">Sprawozdanie Komisji Prawniczej: a) o projekcie Ministerstwa Sprawiedliwości i b) o wniosku posła N. Przyłuckiego w sprawie dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki i położonych w obrębie miast, miasteczek, wsi i osad na obszarze ziemi wileńskiej, województw: nowogródzkiego, poleskiego i wołyńskiego oraz powiatów: bielskiego, grodzieńskiego, wołkowyskiego, sokolskiego i białostockiego województwa białostockiego (druk nr 797, 751 i 525).</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#WicemarszałekSeyda">Ustne sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku posła Ludwika Chomińskiego i tow. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie”, w sprawie przedłużenia mocy obowiązującej ustawy z dnia 21 września 1922 r. w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych na Ziemiach Wschodnich, oraz w sprawie wydania ustawy, zabezpieczającej wykup ziemi, dzierżawionej przez długoletnich dzierżawców na Ziemiach Wschodnich (druk nr. 590).</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posłów Klubu Ukraińskiego i innych w sprawie masowych aresztowań (druk nr 794).</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posła Kordowskiego i tow. w sprawie masowego znęcania się funkcjonariuszów policji państwowej w województwach wschodnich, w szczególności w Telechanach, powiatu kosowskiego nad ludnością wiejską, specjalnie zaś nad członkami P. S. L. „Wyzwolenia”, (druk nr. 796).</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posła Piechy i tow. w sprawie natychmiastowego wypłacenia urzędnikom państwowym na Górnym Śląsku osobnego dodatku w wysokości 200% od poborów wrześniowych r. b. (druk nr. 802).</u>
<u xml:id="u-38.19" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posłów Rogoszczaka, Piechy i tow. w sprawie zaopatrzenia województwa śląskiego w środki żywności (druk nr. 803).</u>
<u xml:id="u-38.20" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posłów Związku P. P. S. w sprawie bezmyślnych aresztowań i bezprawnego przetrzymywania aresztowanych w związku z wybuchem prochowni w Cytadeli Warszawskiej (druk nr. 798).</u>
<u xml:id="u-38.21" who="#WicemarszałekSeyda">Nikt nie protestuje. Porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>