text_structure.xml
163 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JędrzejMoraczewski">Otwieram posiedzenie. Protokół 61 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 62 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Harasz i Weinzieher. Listę mówców prowadzi p. Weinzieher.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JędrzejMoraczewski">Interpelacja p. Berka i tow. z klubu P. S. L. Piast do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie zabicia przez policję państwową Stanisława Warzechy w Jodłowej, pow. pilzneńskiego, podczas ekscesów żydowskich w r. 1918.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JędrzejMoraczewski">Interpelacja p. Reicha i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużycia władzy przez Michała Kutę, wójta gm. Chorowice, pow. skawińskiego.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#JędrzejMoraczewski">Interpelacja p. Smulikowskiego i tow. ze Z. P. P. S. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zwolnienia z posady bez należytego śledztwa p. Bronisławy Chrubkowej, nauczycielki państwowego seminarium żeńskiego w Zgierzu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JędrzejMoraczewski">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JędrzejMoraczewski">Donoszę Izbie, że udzieliłem urlopów posłom Błażejewiczowi, Falkowskiemu, Smulikowskiemu, Knotemu na jeden tydzień.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JędrzejMoraczewski">Pp. Brylowi, Hellmanowi, Hryckiewiczowi, Łażewskiemu, Łuszczewskiemu, Marciniakowi, ks. Matusowi, Posackiemu, Uziemble, Andrzejowi Witosowi na 6 dni. P. Somscherowi na 5 dni, p. Zauckiemu na 3 dni i p. Sykale na 2 dni.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JędrzejMoraczewski">Punkt 1. Dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej w przedmiocie ustawy prowizorium budżetowem na kwartał trzeci 1923 r. (druk nr 629 i odbitka Roneo nr 43).</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Reich.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#LeonReich">Wysoka Izbo! Od szeregu tygodni przeżywamy zatrważającą depresję ekonomiczną, określoną częściowo przez czynniki rządowe, zwłaszcza w czasach ostatnich, jako „koniec kryzysu”, który to koniec jednakże przeciągać się zdaje omal że w nieskończoność. Określenie to daje się oczywiście tylko dla pocieszenia mas, strapionych położeniem. A na wszystkie te oficjalne słowa pocieszenia odpowiedź, niestety coraz brutalniejszą, daje samo życie, objawiające się w coraz to gwałtowniejszym spadku marki i w coraz to zawrotniejszym pędzie w górę walut obcych. Kwestia zachodzi tylko, czy w objawach tych przebija się logika, czy też, że się tak wyrażę, kaprys życia.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#LeonReich">Logika życia przemawiać musiałaby za efektem wręcz przeciwnym. Wspomniał p. Minister Skarbu i podnosili to mówcy wczorajsi, że Polska obfituje w wiele dóbr, obfituje w nieprzebrane skarby naturalne, ma bilans handlowy czynny, nie ma długów wojennych, wywiązuje się należycie ze swoich zobowiązań dzisiejszych, poza tem granice ma dziś skonsolidowane, opiera się o potężnych sprzymierzeńców. Wszystko to przemawiać winno za stałością, trwałością i wartością marki.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#LeonReich">Skądinąd zaś trudno, pozostając przy pierwotnem określeniu „kaprysy życia”, przypuścić, aby spekulacje giełdowe i machinacje walutowe zdołały a la longue, przez okres trwały, tumanić opinię publiczną i stale deprecjonować wartość marki. Jedyna tedy konsekwencja, jaka się nasuwa, to ta, że wszystkie okoliczności zewnętrzne, jak spekulacje giełdowe dlatego mogą wpływać na powiększenie zła, ponieważ znajdują dla siebie grunt podatny w nienależytej i wadliwej technice skarbowej i w nieudolności zarządzeń.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#LeonReich">Jeżeli Napoleon powiedział, że „pomyślne przypadki sprzyjają genjuszowi” to, odwracając tę tezę, moglibyśmy mówić, że niepomyślne przypadki sprzyjają niedołęstwu, i właśnie nieudolność administracji skarbowej przy zupełnej bezplanowości powoduje, że spaczonem zostaje to, co w gruncie rzeczy samo przez się jest dobre.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#LeonReich">Wydaje mi się niewłaściwe zrzucanie z siebie przez niektórych posłów odpowiedzialności za to, co się dzieje, na poprzednie rządy, względnie na poprzedni rząd, ponieważ obecna większość przejęła rządy już najwyraźniej cum beneficio inwentarii, bo p. Grabski był jedynym właśnie z pośród dawnych członków rządu, który wstąpił do obecnego gabinetu i dlatego też odpowiedzialność za wszystko to, co p. Grabski czynił, musi dzielić także Rząd obecny.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#LeonReich">P. Grabski tedy stworzył szereg podatków i reform podatkowych, stworzył bony złote, bilety skarbowe i koncepcję złotego obliczeniowego, a wraz z tem stworzył — chaos i bezład, dezorganizację i dezorientację, szerokie masy zaś, zupełnie nie rozumiejąc rzeczy, patrzyły na to z całkowitą nieufnością w skuteczność wysiłków.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#LeonReich">Ale ten sam bezład i bezplanowość wykazał p. Minister Grabski także w stosunku do instytucji kredytowych. Rozumiem, że co do obrotu dewizami i walutami można być zwolennikiem wolnego handlu, rozumiem, że można być zwolennikiem idei monopolu i koncentracji, ale p. Minister Grabski, nie mogąc zdecydować się, którą drogę obrać, a będąc widocznie z zasady zwolennikiem idei „złotego”, wybrał i w tym wypadku złoty środek. Oto przyznał prawo dewizowe pewnym tylko bankom, czyli że pewnym bankom nadał monopol na spekulację walutową. Nie uczynił tego oczywiście dla pięknych oczu dyrektorów owych banków, lecz mając na oku interes Państwa uczynił to za pewną kompensatą. Oto zniewolił te banki do ofiarności, zmusił je do przyjmowania pewnej ilości bonów złotych od Skarbu Państwa, ofiarności, której pozazdrościłby niejeden spekulant, bo te złote bony okazały się złotym interesem, mniej oczywiście dla Skarbu Państwa, aniżeli dla owych banków. Jeśli zaś te banki zrobiły na tem dobry interes, jeśli Skarb Państwa stracił, to szerokie masy widziały się na tych złotych bonach oszukane, ile że przyjmując złote bony w zaufaniu, że będą dorównywały wartości złotego franka szwajcarskiego, naraz znalazły się wobec przymusowego kursu, który co prawda został przez obecnego Ministra podniesiony do 25,000, lecz w chwili, kiedy frank szwajcarski przekroczył marek polskich 30,000. P. Minister Grabski rozszerzył później to prawo dewizowe na szereg banków innych, które jednak pozatem segregował na takie, które mają pełne prawo, i takie, które mają częściowe prawo dewizowe. Czynił to, aby ostatecznie przy samym końcu odebrać prawo dewizowe wszystkim bankom. A wszystko to łącznie wywołało taki rozgardiasz i taki chaos pojęć, że w przeciwieństwie do p. Byrki, który wczoraj stwierdził, że każdy czytelnik pism zna się na tej technice skarbowej, śmiem twierdzić, że ledwie kto dobrze zorientowany zdoła wybrnąć z obecnej sytuacji. Gdy niedawno pewnemu laikowi, który zupełnie nie znał się na rzeczy i mieszał rozmaite systemy podatkowe i kategorie instytucji kredytowych, zwróciłem uwagę, że na rzeczy się nie zna, odpowiedział mi, nie bez ironii, trawestując powiedzenie poety: „Któż zbadał skarbowości polskiej przepastne krainy, aż do samego środka, do jądra gęstwiny”.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#LeonReich">I kiedy na te wszystkie zarządzenia „kaprysy życia” odpowiedziały niespodziewanym gwałtownym skokiem w górę walut obcych, wtedy ustąpienie p. Ministra Grabskiego nie było oczywiście dla nikogo niespodzianką. Lecz niespodzianką była osoba jego następcy. I świadczyłoby to może skromnie o obecnej większości, gdyby nie świadczyło zarazem o jej braku zaufania do samej siebie, że nie miała w swojem ścisłem gronie żadnego męża, któryby w chwili tak decydującej miał odwagę przyjąć to odpowiedzialne stanowisko.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#LeonReich">Jeżeli było zagadką, dlaczego właśnie wybór padł na p. Ministra Lindego, jeżeli p. Minister Linde okrywał swój plan skarbowy przez długi czas tajemnicą i głuchy był na wszystkie nawoływania prasy lewicowej, to dobrze się stało, że ostatecznie tu, przed plenum Sejmu, odkrył to oblicze sfinksa. Ale, jak już to zresztą wczoraj podniesiono, wielu tajemnic expose p. Ministra nie rozwiązało. Gdybym miał jednem zdaniem scharakteryzować expose p. Ministra, tobym zastosował starą, znaną formułę, że zawiera ono dwie właściwości: rzeczy dobre i rzeczy nowe. Ale to, co jest dobre, nie jest nowe, a to, co jest nowe, nie jest dobre. Boć konieczność czynienia oszczędności, redukcja wydatków, wzmożenie dochodów, stworzenie banku emisyjnego — jest pieśnią nie nową, którą słyszeliśmy wielokrotnie.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#LeonReich">A natomiast co jest nowe, to ten szczególny optymizm, którego każdy z nas zazdrościłby p. Ministrowi, gdyby był zadokumentowany pewnemi danemi, pewnemi cyframi, na których by się opierał.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#LeonReich">Ale optymizm taki, że tak powiem fatalistyczny, optymizm, opierający się li na dobrej wierze, przypomina tylko staropolskie: „jakoś to będzie”. Planu pozatem niema żadnego. A gdy po nominacji, która wywołała podówczas powszechne zdumienie, „Rzeczpospolita”, bardzo misternie swego czasu wywodziła, że dotychczasowi Ministrowie Skarbu mieli wiele słów do dyspozycji i wielkie programy, a obecny Minister Skarbu nie daje słów, ale za to da czyny, to na te czyny dotychczas czekamy bezskutecznie, a obawiam się tylko, że brak programu właśnie stanie się programem. I zamiast programu, który u p. Ministra Skarbu Grabskiego, przyznajmy, był błędny i chaotyczny, ale opierał się bądź co bądź na pewnych przesłankach i miał przed sobą pewne dążności, przyjdzie obecnie — bezprogramowość.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#LeonReich">Jedyne, co uczynił p. Minister Linde i co uważam za właściwe, jest zniesienie komisji dewizowych. Komisje dewizowe byłyby miały niezawodnie wielkie zadanie do spełnienia, gdyby były rzeczywiście mogły ukrócić wyuzdaną spekulację walutową, ale zadania tego nie spełniły, natomiast zachodziła obawa, że wylana zostanie „kąpiel wraz z dzieckiem”, że chcą zabić spekulację, zdławi się przedewszystkiem ledwie będący w początkach rozwój handlu i przemysłu. Telegramy do władz centralnych od Izb handlowych i przedsiębiorstw świadczą i żalą się, że całe stosy towarów zalegają w magazynach, nie mogą być odebrane dla braku dewiz, i zachodziła nawet obawa, że firmy i przedsiębiorstwa zagraniczne zerwą stosunki handlowe z firmami naszemi w obawie, że one me będą mogły dla braku dewiz podołać zobowiązaniom. Dlatego dobrze się stało, że w tym kierunku wprowadzono pewne normy. Ale kroku naprzód tem samem Państwo nie uczyniło, i stoimy na tym martwym punkcie, na którym staliśmy podówczas, gdy istniała konieczność wydania tych wszystkich zarządzeń.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#LeonReich">A tymczasem szalona orgia drożyzny czyni co raz dalsze spustoszenie w życiu ekonomicznem ludności. A ludność, której przyrzekano rozmaite ulgi, mające wpłynąć na ukrócenie drożyzny, czuje narazie tylko ciśnienie śruby podatkowej, a nie widzi zapowiadanych dobrodziejstw, nie dziw więc, że cała ta ludność zwraca się tęsknym wzrokiem ku Ministrowi Skarbu, pytając o drogę i wyjście — jak daleko to zajdzie i dokąd nas prowadzisz: Quo vadis, panie Ministrze Skarbu?</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#LeonReich">Pytanie to jednak kieruje się nie tylko pod adresem p. Ministra Skarbu, ale także pod adresem całego Rządu, a zwłaszcza odpowiedzialnych kierowników polityki państwowej. Bo i pod względem polityki państwowej nie widzimy, niestety, linii wytycznej, nie widzimy żadnych dróg jasnych, lecz widzimy tylko wiodące na bezdroża ścieżki nienawiści i szowinizmu.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#LeonReich">Nie jesteśmy ślepi na to, że Rząd obecny doszedł do steru wśród warunków nie bardzo mu sprzyjających. Nie zapoznajemy, że wiele winy ponoszą czynniki i stosunki, za które Rząd nie jest odpowiedzialny, ale tembardziej wobec tych stosunków i warunków potrzeba rządu, któryby mógł podołać ciężkiemu zadaniu. A tu przyznajemy, że nie widzimy też, aby Rząd czynił, co potrzeba dla uśmierzenia zła, lecz raczej własnem postępowaniem przyczynia się do tego, że te warunki się pogarszają.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#LeonReich">Po wszystkich tych eksperymentach finansowych, jakie zawiodły na całej linii, wydaje się dziś, że jedynym środkiem, który położyć może tamę złu zwiększającemu się coraz bardziej i uchronić nas przed katastrofą, jest to, co i p. Minister Skarbu i niektórzy mówcy już wczoraj słusznie podnosili, to jest zatamowanie dalszej inflancji. Każda nowa emisja banknotów zwiększa deficyt Państwa, dla ukrócenia deficytu musi się rozpisywać nowe podatki i nałożyć nowe ciężary, te pociągają za sobą w konsekwencji dalszą drożyznę, dla której opanowania znowuż trzeba chwycić się nowej emisji i w ten sposób powiększa się tylko circulus vitiosus.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#LeonReich">Rząd musi za wszelką cenę położyć kres tej inflancji, a to stać się może tylko przez uzyskanie pożyczki zagranicznej, a jeżeli mówię o pożyczce zagranicznej, to nie mam wcale na myśli takiej, o której mówił wczoraj p. prezes Kozicki, która by miała schwycić w kleszcze swoje samodzielność Państwa, ale wręcz przeciwnie, mam na myśli pożyczkę, któraby podyktowana dobrą wolą, podyktowana życzliwością dla rozwijającego się młodego Państwa Polskiego, w zaufaniu do siły moralnej tego Państwa i jego siły państwowej, w zaufaniu także do tego, że Państwo ze swoich zobowiązań się wywiąże — chciała Rzeczpospolitej Polskiej przyjść z pomocą.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#LeonReich">I oto zamiast w tym kierunku wytężać siły i napinać wolę, zamiast tworzyć potrzebny nastrój i warunki konieczne dla uzyskania zaufania, będącego podkładem dla uzyskania pożyczki zagranicznej, Rząd ma uwagę wytężoną w kierunku całkiem innym, w kierunku, który to zaufanie podkopuje, a u wielu kategorii obywateli budzi niezadowolenie, w kierunku ograniczania praw setek i tysięcy obywateli. To też, jeżeli na widok tej wzrastającej za każdym razem fali drożyzny, na widok spadku własnego pieniądza i zwyżki walut obcych, niemożności częstej uzyskania najkonieczniejszych produktów spożywczych, przejmuje nas trwogą, byśmy, broń Boże, nie zbliżyli się kiedy do tak znienawidzonych przez nas stosunków w Rosji dzisiejszej, to na widok tej gorliwości z jaką kroczy się ku ograniczaniu praw obywatelskich i tworzeniu rozmaitych norm procentowych, mimowoli przypomina się Rosja carska. I dlatego też nie potrzeba bynajmniej żadnych czynników zagranicznych i żadnych niewidzialnych rąk i żadnych nieistniejących anonimów, aby agitowały przeciwko Polsce, bo rzecz sama, jest zawsze, czasem na szczęście, ale tym razem, niestety, najdoskonalszą propagatorką.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#LeonReich">My ze swej strony stwierdzamy, żeśmy przyszli tu, do Sejmu, z najlepszemi chęciami i intencją pracy konstruktywnej i pozytywnej. I mimo, że nas niejednokrotnie odpychano i odtrącano, oświadczaliśmy nasze intencje i w komisjach i na plenum, i będąc w najzaciętszej opozycji, głosowaliśmy mimo to za koniecznościami państwowemi. A i dziś nie pragniemy niczego bardziej, niż nadejścia stanu rzeczy, w którymby apel nasz do sfer przypatrujących się zdała biegowi rzeczy w Polsce, a do których możemy mieć przystęp, mógł napotkać na zrozumienie, ażebyśmy mogli dożyć stanu rzeczy, w którym byśmy mogli ze spokojnem sumieniem starać się i kapitał i wpływy innych czynników wyzyskać na rzecz Państwa, z którem wszak bądź co bądź związane są losy czteromilionowej ludności żydowskiej.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Za dużo tego kazania żydowskiego).</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#LeonReich">Ale sprawy przybierają, niestety, taki obrót, że same agitują w kierunku wręcz przeciwnym i to nie tylko przeciwko Polsce, ale ta sama rzecz agitowała przeciwko Austrii, kiedy tam rozlała się fala reakcji i Deutsch Nationale chcieli obywateli innych wyrzucić poza nawias społeczeństwa, a młodzież żydowską wytrącić poza wrota uniwersytetu wiedeńskiego. Ten sam system ograniczeń agitował przeciwko Rumunii, kiedy tam rozszalała także orgia szowinizmu. Ale gdy rząd austriacki z całą energią przeciwstawił się zakusom egoizmu narodowego, gdy w Rumunii, której króla witała niedawno tak gościnnie stolica Polski, na wszelkie zapędy reakcji, odpowiedziano stanowczem non possumus! — u nas Rząd wystąpił z oświadczeniami, popierającemi te ograniczenia, a owija oświadczenia swoje w pewne formułki i interpretacje, któreby mogły rzucić podejrzenie, że się uważa Konstytucję tylko za pewien szyld o napisie, niezgodnym z treścią.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#LeonReich">I oto nie dziw, że wszędzie tam, gdzie Konstytucja jest naprawdę źrenicą wolności i nietykalnem Tabu, wszędzie tam, gdzie ochronę mniejszości narodowych uważa się za jedną z najpiękniejszych zdobyczy wolnościowych doby powojennej, wszędzie tam, gdzie wiedzą, że naprzykład Republika Czesko - Słowacka, wydająca ustawę w obronie konstytucji o ochronie całości państwa, karze w myśl tej ustawy wszelkie wystąpienia, a nawet artykuły antysemickie, jako godzące w całość państwa, wszędzie tam patrzą równocześnie z krytyzmem na te inne kraje, w których ustawy zasadnicze służą jeno jako piłka w walce partyjnej dla rozmaitych ekwilibrystów, zręcznych w interpretowaniu Konstytucji i patrzą oczywiście z potępieniem na te wszystkie metody, które słusznie napiętnował poseł polski w sejmie pruskim Jan Paczewski na posiedzeniu sejmu pruskiego w dniu 11 maja 1923 r., mówiąc — cytuję to z Pata — że „jeżeli my spełniamy nasze obowiązki względem państwa niemieckiego, mamy też prawo wymagać, aby państwo dopełniało swoich obowiązków względem nas, jako mniejszości narodowej. Tymczasem dzieje się wprost przeciwnie. Konstytucja, ustawy i rozporządzenia mają wprawdzie pozory sprawiedliwości, lecz są tylko rodzajem tarczy ochronnej wobec zagranicy i pozostają piękną teorią, praktyka zaś wygląda zupełnie inaczej. Jeżeli zaś z tym zapałem w dążeniu do ograniczenia praw mniejszości, zwłaszcza mniejszości żydowskiej, porównamy tę zupełną bierność, nie chcę mówić nieżyczliwość, w traktowaniu postulatów ludności i reprezentacji żydowskiej, jeżeli przypomnę, że gminy żydowskie są jeszcze ciągle pod kierownictwem ludzi niewykwalifikowanych, nieumiejętnych, a co najgorsza przez nikogo niewybranych, że szkolnictwo żydowskie jest po dziś dzień niezorganizowane i niesubwencjonowane i nieusystematyzowane, że sprawa odpoczynku niedzielnego po dziś dzień jest nieuregulowana, wstrząsając z każdym dniem bardziej podstawy bytu kupiectwa i rzemiosła żydowskiego, że akcja bojkotowa pod opieką Rządu kwitnie w najlepsze, że wolność prasy z jednej strony jest dławiona, a z drugiej strony pojawiają się bez konfiskaty artykuły, rozpoczynające się od motta: „od głodu, nędzy, zarazy i niewoli u Żydów chroń nas Panie”, a kończące się na cytacie: — nie powiem nadużywaniu Krasińskiego: „czas uderzyć w czynów stal!” Jeżeli przypomnę, że tego rodzaju delikatny apel oznacza w rzeczywistości glejt na akcję, budzącą w nas grozę, jakoteż przypomina nam pożogę, mordy i rabunek, jeżeli stwierdzimy, że artykuł ten pojawił się w „Woli Ludu”, zatem w organie naczelnym stronnictwa, dzierżącego dziś ster rządów, to zrozumiemy, że wszystko to zaufania u tych, którzy zdała przypatrują się naszym stosunkom, nie budzi, że wewnątrz Państwa nie budzi to wcale zadowolenia, będącego podstawą pracy twórczej i harmonijnej, stanowiącej jedyną wartość realną społeczną, bez względu na wszelkie wahania kursów.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#LeonReich">Starorzymska maksyma — — „justycja elewat gentes” nie jest czczym frazesem. Musi w miejsce chęci ograniczenia i szowinizmu narodowego wstąpić naprawdę sprawiedliwość w stosunku i do obywateli innych narodowości. Musi nastąpić w tym kierunku naprawa myśli, musi nastąpić oczyszczenie dusz z miazmatów nienawiści chęci gnębienia innych, a samorzutnie niejako na tle zmienionego nastroju przyjdzie naprawa Skarbu. Nie wierzymy, ażeby Rząd obecny chciał korzystać z przedłożonego budżetu w celu pchnięcia sprawy ku tej zmianie na lepsze i dlatego oczywiście zaufania mu obecnie nie udzielimy.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#komentarz">(Oklaski wśród posłów żydowskich).</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Adam Chądzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AdamChądzyński">Wysoki Sejmie! Drugi to już raz Rząd większości parlamentarnej staje przed nami i domaga się uchwalenia prowizorium budżetowego.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#AdamChądzyński">Klub Nar. Par. Rob., który mam zaszczyt tutaj reprezentować, wotował za pierwszem prowizorium, dając wyraz swemu stanowisku państwowemu, że w dziedzinie dzisiaj najważniejszej — sanacji Skarbu, nie chce czynić trudności żadnemu rządowi. Za poprzedniem prowizorium budżetowem stał Minister Skarbu Grabski i jego plan finansowy. Osoba tego Ministra dawała nam rękojmię, że jak długo on będzie Ministrem Skarbu, plan ten będzie wykonywany. Stronnictwa większości sejmowej jednak pozbyły się p. Ministra Grabskiego z rządu, a razem z nim został obalony jego plan. Tekę Ministra Skarbu jednak objął nie parlamentarzysta, nie mąż zaufania stronnictw większości sejmowej, lecz por uczono ją urzędnikowi.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#AdamChądzyński">Zrozumieliśmy to, jako wyraz, że większość parlamentarna, obalając poprzedniego Ministra i jego plan sanacji Skarbu, jednocześnie nie zdobyła się jeszcze na inny plan, swój własny. Domagaliśmy się wobec tego na Komisji Skarbowej przedstawienia nam planu rządowego sanacji finansów, tego planu nie otrzymaliśmy dotychczas. Obecny p. Minister Skarbu Linde, wygłaszając swoje expose stwierdził tylko szereg słusznych uwag, na które i my się godzimy, że inflancja marki i dalsze jej drukowanie jest szkodliwe, że trzeba skończyć z niedoborem budżetowym, że muszą być zaprowadzone racjonalne oszczędności skarbowe. Stwierdził dalej p. Minister Skarbu rozwój życia gospodarczego w Polsce i z tą tezą też się godzimy, ale niewiele ponadto usłyszeliśmy z expose. To, co nam powiedział p. Minister Skarbu, powinno i mogło być raczej wstępem do expose.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#komentarz">(Pos. Diamand: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#AdamChądzyński">Oczekiwaliśmy, że po tych słowach usłyszymy plan większości stronnictw parlamentarnych, plan realizowania sanacji Skarbu. Tego planu w expose nam nie przedstawiono i dlatego też sądzimy, że większość sejmowa bądź planu finansowego jeszcze nie ma, bądź nie chce go ujawnić.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#AdamChądzyński">W tych warunkach, sz. Panowie, stronnictwo nasze nie będzie aprobować tej bezprogramowości i dlatego nasz stosunek do obecnego prowizorium budżetowego jest negatywny.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#AdamChądzyński">Proszę Panów, z polityką finansową Państwa łączy się organicznie polityka gospodarcza, a nas, jako stronnictwo, konsumentów, jako stronnictwo, ludzi, żyjących z pracy najemnej, musi żywo obchodzić zagadnienie gospodarcze i zjawisko bezpośrednio z niem związane — drożyzna. W tej materii ani słowa nie usłyszeliśmy z expose p. Ministra Lindego. Zrozumieliśmy, że w sprawach polityki gospodarczej obecny Rząd chce zachować dla siebie całkowicie wolną rękę. Proszę Panów, można było oczekiwać, że Rząd obecny, który się przecież opiera na wielkich i średnich rolnikach, Rząd, który ma możność oddziaływania na te sfery, w interesie własnym, w interesie uzyskania poparcia zarówno w kraju, jak i w Sejmie, wywrze nacisk na koła gospodarczo-rolnicze w tym kierunku, żeby nastąpiło bądź potanienie, bądź możliwie wstrzymanie podwyżki cen na artykuły spożywcze, albowiem polityka zbożowa jest tą polityką, bez której uregulowania niema co mówić o zatamowaniu drożyzny. Tymczasem w ostatnich dwóch miesiącach cena chleba podskoczyła o 300%. W jakich warunkach znaleźli się wobec tego konsumenci, znalazła się ludność miast? Podwyżki robotników i urzędników za ostatnie 2 miesiące wyniosły około 100%, w niektórych dziedzinach mniej, w innych nieco więcej. I teraz wyobraźcie sobie Panowie budżet robotnika; chleb przez 2 miesiące zdrożał o 300%, a płaca robotnika podniosła się o 100%. Wyobraźcie sobie Panowie, w jakim położeniu ta rodzina robotnicza się znalazła i jaka jest egzystencja tych ludzi?</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#AdamChądzyński">Wyrazem tego była poprostu żywiołowa fala strajków. Na szczęście strajki ekonomiczne przeszły, kraj się chwilowo uspokoił, ale Szanowni Panowie, tylko chwilowo. W największem środowisku przemysłowem Polski, na Górnym Śląsku wre. Położenie tamtejszych robotników, tamtejszych kolejarzy i urzędników staje się coraz cięższe. Panowie członkowie Sejmu o tem wiedzą, a niewątpliwie i Rząd wie. Jeśli nie chcemy, żeby to największe środowisko przemysłu górnośląskiego stało się niedługo widownią żywiołowych strajków, to Rząd winien możliwie szybko swojemi zarządzeniami natury ekonomicznej wybuch tych ruchów ekonomicznych na Górnym Śląsku uprzedzić, a także i w innych środowiskach np. na Pomorzu Jeśli będzie drożyzna w tem tempie wzrastała, jak do dziś, jeżeli co dwa miesiące cena chleba podnosić będzie o 300%, a zarobki robotnicze o 100%, to do czego my dojdziemy, na co się zdadzą nasze wszystkie uchwały, wszystkie ustawy, jeżeli ta dysproporcja między zarobkami mas pracujących a cenami żywności będzie się stawała tak wielka i rażąca? Równowaga społeczna z takim trudem utrzymywana przez 4 lata, z takim trudem budowana, musi runąć.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#AdamChądzyński">Dlatego nie wolno Rządowi, ani stronnictwom większości parlamentarnej, która dziś rządzi, przechodzić do porządku dziennego nad zagadnieniem gospodarczem, nad zagadnieniem walki z drożyzną.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#AdamChądzyński">Ja, Panowie, nie będę przedłużał dyskusji, jak powiedziałem, bezprogramowość Rządu w dziedzinie finansowej, brak wyraźnej linii w polityce gospodarczej, brak czynów i zarządzeń w walce przeciw drożyźnie, zmusza nasze stronnictwo do tego, że głosów naszych za prowizorium dziś oddać nie możemy.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#komentarz">(P. Gdyk: A więc niema państwowości polskiej.)</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#AdamChądzyński">Pański Rząd sam nie idzie po linii konieczności państwowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Stroński.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#StanisławStroński">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#StanisławStroński">Kiedy utworzyła się większość obecna w Sejmie i kiedy obejmował ster nowy Rząd, wówczas, jak to sobie Sz. Panowie przypominają, słyszało się przepowiednie, co to będzie się działo w Polsce po dojściu do steru tego nowego Rządu, przepowiednie, o których bez przesady można powiedzieć, że zarówno w mowach, jak i w odezwach, umyślnie wydawanych przez niektóre stronnictwa, przypominały nieomal średniowieczne przepowiednie o bliskim końcu świata.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#StanisławStroński">Jeżeli wysoki Sejm zestawi dziś to, co się mówiło przed dwoma miesiącami, z tem, jak jednak te dwa miesiące upłynęły, to odrazu stwierdzić może, że nie tylko przesada ale więcej niż przesada owych przepowiedni jest dziś całkowicie widoczna.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#StanisławStroński">Przedewszystkiem, jeżeli chcemy krótko powiedzieć, czem był okres tych dwóch miesięcy, to niewątpliwie cala Wysoka Izba przyzna, że był to okres niezwykle wytężonej w dziejach parlamentaryzmu pracy ustawodawczej. Pamiętamy wszyscy, że Rząd obecny stanął przed tym Wysokim Sejmem dnia 2 czerwca, a wczoraj, dnia 2 sierpnia zaczęła się ta rozprawa, którą obecnie prowadzimy. W ciągu tych dwóch miesięcy mieliśmy przerwę prawie miesięczną w pracach pełnego Sejmu od 28 czerwca do 23 lipca, poświęconą pracom komisji. I jeżeli zastanowimy się nad tem, co jednak w tym krótkim czasie jednomiesięcznym w zakresie ustawodawczym stało się w Państwie, to dojdziemy do przekonania, że tu się dokonała praca najzupełniej niezwykła.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#StanisławStroński">Mianowicie przypomnę, że uchwaliliśmy w tym czasie podatek gruntowy, który ma 200% progresję i który idzie nawet tak daleko, że zwalnia najniżej opodatkowanych, tych, którzy płaciliby do 50.000, o 50%, a tych, którzy płaciliby od 50.000 do 200 000, o 20%. Dalej uchwaliliśmy daninę leśną, którą obliczać trzeba na paręset milionów franków. Dalej przystąpiliśmy do uchwalenia podatku majątkowego, który obliczony jest na miliard franków. Dalej uchwaliliśmy pierwszorzędną ustawę o skarbowości samorządów, która stanowić powinna wogóle zwrot w życiu naszych samorządów, a tem samem w życiu Państwa. A równocześnie zaczyna działać Komisarz Oszczędnościowy, którego do tego czasu przez 4 lata nie było.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#StanisławStroński">Jeżeli przejdziemy do ustaw o znaczeniu społecznem, to przypominam, że uchwaliliśmy uposażenie urzędników, sędziów, wojskowych i emerytów, uchwaliliśmy ustawę o opiece społecznej, bardzo daleko idącą, uchwaliliśmy dalej dwie ustawy o Ministerstwie Reform Rolnych, oraz ustawę o scalaniu gruntów, tak, że wszystkie rzesze społeczne, i pracownicy umysłowi i ludność robotnicza i ludność wiejska w ustawach tych znajdą to, na co nie od wielu miesięcy, ale od szeregu lat czekały.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#StanisławStroński">W zakresie politycznym wreszcie uchwalono ustawę o amnestii.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#StanisławStroński">Gdy zbierzemy całokształt tych prac, które krótko wyliczyłem, musimy wydać sąd, że to była działalność niezwykle ożywiona w tym okresie dwumiesięcznym. I okazuje się, że pierwszym skutkiem utworzenia się większości w Sejmie i dojścia do steru Rządu, na niej opartego, było to, co z góry można było przewidzieć, jako skutek, a mianowicie ożywienie twórczej pracy ustawodawczej. To się stało i tego sądu ogólnego nic zatrzeć nie zdoła. Jeżeli jeszcze dodamy, że uchwalone ustawy pociągają za sobą bardzo wielkie obciążenie wszystkich warstw posiadających i że niosą za sobą bardzo doniosłe zmiany w naszem życiu społecznem, to naprawdę te dwa miesiące pracy naszej zadają całkowicie kłam zapowiedziom o tem, co się miało stać, gdy ten Rząd nowy dojdzie do steru.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#StanisławStroński">W dziedzinie skarbowości wszyscy jesteśmy pod wrażeniem niedoli, w jakiej się znajdujemy, ale jeżeli z dobrą wolą i dobrą wiarą o tem mówimy, to doskonale rozumiemy, że tej niedoli skarbowej nie można oceniać wyłącznie w odciętym kawałku czasu tych dwóch miesięcy.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#StanisławStroński">Przecież wystarczy uprzytomnić sobie to, że marka polska w okresie istnienia Państwa Polskiego spadała tak bardzo, że dzisiaj warta jest mniej więcej 20 tysiączną część tego, co była warta na początku, że marka niemiecka, z którą markę naszą związano, jest warta 100 tysięczną część tego, co była warta przed 4 z górą laty. I jeżeli sobie te cyfry uprzytomnimy, to nikt rozsądny nie zdoła powiedzieć czego innego, tylko to, że lawina, która się od kilku lat toczy, z chwilą, kiedy ten Rząd przed Sejmem przed dwoma miesiącami stanął, nie mogła być naraz cudem jakimś powstrzymana. To jest właściwa ocena tych wypadków.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#StanisławStroński">Jeżeli zaś chcemy szukać przyczyn szczegółowych i przyczyn bliższych tej niedoli, w jakiej się w tej chwili znajdujemy, to jednak trzeba pamiętać o tem, że przyczyny nie zjawiają się po skutkach, tylko zawsze przed skutkami, a więc rozumniej będzie szukać tych przyczyn nie dzisiaj, ale może wczoraj, w tem, co się działo przed dojściem do steru obecnego Rządu. I jeżeli w pierwszej połowie roku 1922, za czasów, kiedy był Ministrem Skarbu p. Michalski, przeciętnie drukowało się miesięcznie mniej więcej 10 miliardów marek, a przed przyjściem do steru obecnego Rządu, to znaczy za Rządu p. jenerała Sikorskiego, w pierwszej połowie roku 1923 drukowało się w marcu i kwietniu około 600 miliardów marek i około 500 miliardów marek miesięcznie, to musimy dojść do przekonania, że jednak ta rzecz musiała pociągnąć za sobą pewne skutki. Jeżeli dalej dodam, że myśmy widzieli ten druk marek, ale jeszcze oprócz tego było coś w ukryciu, a mianowicie poza drukiem marek było w ukryciu szafowanie wszystkiemi zapasami walut obcych, które doszło do tego, że wydało się dla ukrycia tych skutków, które po tem musiały wybuchnąć, około 20 milionów dolarów, w tym krótkim okresie paromiesięcznym, to oczywiście niema nikogo, znającego się na koniecznym związku przyczyn i skutków w gospodarce skarbowej, ktoby nie zrozumiał, że natychmiast po ustąpieniu tamtego Rządu te złe skutki musiały się ujawnić. I stało się to naszym udziałem, za naszych czasów te skutki się ujawniły, co więcej, stało się to, że na okres szczególnie niebezpieczny, bo na okres szczególnego spadku marki niemieckiej, jakiego jeszcze nie było, myśmy przyszli nie tylko nieprzygotowani (jak bylibyśmy przygotowani, gdyby się to zdarzyło w r. 1920, gdy przez 4 miesiące kurs dolara wynosił 3.700 mk., gdybyśmy przesileń rządowych niepotrzebnie nie wywoływali i rządów nieparlamentarnych nie tworzyli), ale zamiast przyjść na ten okres ciężki szczególnego spadku marki niemieckiej przygotowani, przyszliśmy zupełnie obnażeni i na wszystkie ciosy wystawieni, bo z tą olbrzymią emisją 600 miliardów miesięcznie i z wyczerpaniem do dna całego zapasu walut ze Skarbu Państwa. To są te wczorajsze przyczyny, które wywołały dzisiejsze skutki, jeżeli mówimy nie o czterech latach, ale o kilku ostatnich miesiącach.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#StanisławStroński">W rozprawie obecnej zaznaczyła się pewna różnica poglądów pomiędzy prawą a lewą stroną tej Wysokiej Izby, w sprawie oszczędności. Kiedy przemawiał p. poseł Kozicki o koniecznych oszczędnościach w naszej gospodarce skarbowej, wtedy z lewej strony tej Wysokiej Izby padł okrzyk: płaćcie podatki to nie będzie potrzeba oszczędności. Jest to, Wysoka Izbo, stary spór pomiędzy lewą a prawą społecznie częścią ciał ustawodawczych, a jednak ja twierdzę, że lewa strona tej Wysokiej Izby z tym okrzykiem, że oszczędność jest niepotrzebna, nie utrzyma się wobec kraju. Kraj najdokładniej widzi, że dzieją się rzeczy niedopuszczalne, że było mnóstwo w naszem gospodarstwie marnotrawstwa i że oszczędność jest rzeczą konieczną dla nas tak, jak stała się rzeczą konieczną dla wszystkich innych krajów. I dlatego pod tym względem nie wątpię, że dzisiejsza większość rękawicę, rzuconą jej, podejmie, i jeżeli Panowie chcecie stać się przeciwnikami polityki oszczędności, to my z otwartą przyłbicą staniemy się zwolennikami tej polityki oszczędności i przed krajem całym śmiało z calem poczuciem odpowiedzialności na tę politykę pójdziemy.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#StanisławStroński">My musimy zaprzestać życia nad stan,...</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy, wrzawa i różne głosy na lewicy)</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#StanisławStroński">... musimy zaprzestać narzucania Państwu takich przedsiębiorstw, na których Państwo traci, a które w zwykłem gospodarstwie sił społecznych i jednostek będą zyskowne, gdy je z gospodarki państwowej wydzielimy, musimy wreszcie przyzwyczaić się do tego, że naprawdę trzeba wyrzec się niejednego na czas krótki, ażeby nie doprowadzić Państwa do całkowitego upadku.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A samochody?)</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#StanisławStroński">Wyście, Panowie, nam te samochody zostawili, a my je zredukujemy.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#StanisławStroński">Przechodząc do polityki wewnętrznej, chciałbym stwierdzić, że nie sprawdziły się zapowiedzi tego niezwykłego, niewidzianego w dziejach, ucisku, jaki miał zapanować w kraju, kiedy władze obejmę stronnictwa dzisiejszej większości w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#StanisławStroński">Wszak, jako główny zarzut, skierowany przeciw tej większości i temu Rządowi, zjawia się zarzut owego faszyzmu. Naprawdę, jest to urocza bajka, której w tych czasach upalnych słucha się nawet z pewną przyjemnością, o owym faszyzmie, istniejącym w Polsce, jak o jakimś zaczarowanym królewiczu, którego nikt nie widział, ani przy robocie, ani poza robotą. Jeżeli, jako zarzut główny, zjawia się groźne oskarżenie, iż wybitny polityk, prezes Klubu Sejmowego Związku Ludowo-Narodowego, p. Kozicki, pojechał do Włoch, ażeby nauczyć się faszyzmu i wprowadzić go w Polsce, to dalibóg jeszcze tak źle się te rzeczy w Polsce nie przedstawiają. My zawsze będziemy z całą przyjemnością czytali, na pocieszenie serc, na rozweselenie umysłów, to co Panowie wypisuję o owym faszyzmie polskim. Muszę zresztą Panom powiedzieć, że w tym zakresie jest jeszcze duże pole pracy, ponieważ wieść o faszyzmie polskim nie przekroczyła granic naszego Państwa. Ci Panowie, którzy tutaj oburzają się na t. zw. faszyzm, powinni wiedzieć o tem, że głównymi przeciwnikami faszyzmu nie są wcale stronnictwa, które w poważnym udziale zasiadają w tej Wysokiej Izbie. Głównym przeciwnikiem faszyzmu na gruncie międzynarodowym jest, jak Panom wiadomo, komunizm, jest bolszewizm. Nie dalej, niż dwa dni temu, nadszedł do Warszawy numer berlińskiej „Rote Fahne”, zawierający artykuł Radka-Sobelsohna o międzynarodowym faszyźmie, jako wrogu międzynarodowego komunizmu. Oni bardzo gruntowną prowadzą statystykę tego faszyzmu, który uważają za swego głównego przeciwnika. I jest tam mowa o Włochach, o Niemczech, o Czechosłowacji, o Austrii, ale słowa jednego niema o tem, jakoby istniał jakikolwiek faszyzm w Polsce. Więc trzeba będzie jeszcze długo pracowicie, cierpliwie opowiadać, ażeby ten nasz faszyzm wykryć i ażeby się o nim dowiedziała zagranica, bo dotąd nawet w tych kołach komunistycznych, które starannie i sumiennie statystykę tego faszyzmu prowadzą, nic o nim nie wiadomo.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#StanisławStroński">Ale może u nas faszyzmem nazywa się coś, co wcale faszyzmem nie jest? U nas faszyzmu w znaczeniu włoskiem nie będzie nigdy. Jeżeli jednak za faszyzm uważa się ruch, który powstał we Włoszech, przeciwko rozstrojowi i rozbijaniu Państwa, przeciwko terrorowi ustawicznemu, to niewątpliwie i u nas widać coś podobnego i u nas jest rzeczą konieczną, aby powstało coś podobnego, i mam nadzieję, że właśnie już coś podobno go w naszych umysłach i czynach istnieje.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Oklaski na prawicy).</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#StanisławStroński">Dalej, Wysoki Sejmie, najgorsze bodaj były zapowiedzi, co będzie się działo z mniejszościami narodowemi, gdy ta większość obejmie ster i gdy ten Rząd zjawi się u władzy. I muszę stwierdzić, że jeżeli się mówi, jak to powiedział przed chwilę szanowny p. poseł Reich, iż okazuje się pewną bierność w stosunku do mniejszości narodowych, jest obecnie właściwie w wielkiej mierze słuszne. W ciągu tych dwóch miesięcy ostatnich nie było czasu na to, aby podjęć zagadnienie mniejszości narodowych. I dlatego nie chcę twierdzić, aby to określenie nie było prawdziwe. Ale przecież nie zapowiadano tu, że będzie bierność w stosunku do mniejszości narodowych, tylko tutaj zapowiadano jakąś straszliwą inkwizycję i ogniem i mieczem walkę przeciwko mniejszościom narodowym. I nikt z Panów nie może sumiennie wskazać na jedno zarządzenie, na jedno zdarzenie, któreby świadczyło o tem, że stosunek do mniejszości narodowych w polityce Rzędu i większości Sejmu został zaostrzony. Tego zarzutu nie słyszeliśmy w dotychczasowych przemówieniach i jestem przekonany, że do końca tych rozpraw słusznych pod tym względem zarzutów nie usłyszymy. Co więcej, jak przepowiadaliśmy, jeżeli w poprzednim okresie cięgle wisiało nad nami to, że mniejszości narodowe są języczkiem u wagi w tym Wysokim Sejmie, co wnosiło bardzo daleko idące zadrażnienie, które zaburzało nasza myśl, nasze działanie i naszą pracę w Sejmie przez pół roku, to pod tym względem można stwierdzić to uspokojenie, które przewidywaliśmy.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#komentarz">(Głosy na prawicy i w centrum: Słusznie, słusznie.)</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#StanisławStroński">Ta rzecz nie jest tak zaogniona, jak była poprzednio. I być może, że to uspokojenie stanie się podłożem do gruntownego zajęcia się sprawę mniejszości narodowych i zwrócenia się do tych mniejszości. A zwrócimy się wcale nie tylko jako ci. którzy maję coś do dania, ale także, jako ci, którzy maję coś do żądania. Jeżeli Panowie z mniejszości narodowej staniecie na tym samym gruncie, zaczniemy się pod tym względem porozumiewać dla dobra Państwa i dla spokoju w Państwie.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#StanisławStroński">Właściwie w jednym tylko zakresie słyszy się tu głosy o daleko idących klęskach w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, mianowicie w polityce zagranicznej, o czem wczoraj mówił jeszcze szanowny p. poseł Rudziński, wymieniając: Gdańsk, Czechy, Państwa Bałtyckie.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#StanisławStroński">Zastanówmy się spokojnie nad sprawą Gdańska, zresztą bardzo krótko, bo ona Wysokiemu Sejmowi jest znana. Więc zwróćmy na to uwagę, że od poprzedniego Rządu Rząd obecny przejął sprawę Gdańska w takim stanie rzeczy, że zarówno Wysoki Komisarz Ligi Narodów, jak Senat W. M. Gdańska urzędowo w notach do Rady Ligi oświadczyli, że art. 104 Traktatu Wersalskiego nie istnieje, a istnieje tylko Konwencja Paryska, że dalej Wysoki Komisarz urzędowo oświadczył, iż jemu wolno się mieszać do spraw wewnętrznych Polski i że on rozstrzyga sam o swoich kompetencjach, że wreszcie w kwietniu tego roku Sekretariat Rady Ligi Narodów wogóle odmówił wtrącania się między Wysokiego Komisarza i nas dla rozszerzenia podstaw omawiania spraw spornych, a Wysoki Komisarz wydał w sześciu sprawach orzeczenia we wszystkich sprawach przeciwko nam skierowane. A przyjrzawszy się temu, jak zostawił poprzedni Rząd sprawy Gdańska, spójrzmy, co się stało za obecnego Rządu. Dzisiaj Rada Ligi Narodów wydała orzeczenie, iż Traktat Wersalski przez istnienie Konwencji Paryskiej nie przestał istnieć i że jego moc prawna nadal istnieje, dalej, że Wysoki Komisarz nie może sam rozstrzygać o swoich kompetencjach i wystarcza powiedzenie Rządu Polskiego, że on nie jest kompetentny w danej sprawie, aby on musiał ją natychmiast odłożyć i odesłać do Rady Ligi Narodów, nie wydając żadnego orzeczenia, a wreszcie stało się to, iż zamiast orzeczeń w poszczególnych sprawach, rozstrzyganych przez Wysokiego Komisarza, po raz pierwszy uzyskaliśmy to, że całokształt naszego stosunku do Gdańska został rozpatrzony. Więc w tem krótkiem streszczeniu, podając tylko wyniki, muszę stwierdzić, że o klęsce w sprawie gdańskiej nikt mówić nie może, ale mówić można jedynie o pomyślnym zwrocie na zarysowanej długo jeszcze przed nami drodze ustalenia naszego stosunku do Gdańska.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#StanisławStroński">Jeżeli zarzuca się obecnemu Rządowi jakąś szczególną politykę wobec Czech, to muszę powiedzieć, że chociaż bardzo dokładnie staram się wsłuchać w te zarzuty, które są stawiane, do dziś dnia nie wiem, co się właściwie Panu Ministrowi Sejdzie zarzuca w sprawie polityki czeskiej. Czy wtedy, kiedy się mówi, że jest to polityka szczególnie uczuciowa, polityka afektu, jak mówi poseł Rudziński, w stosunku do Czech, zarzuca mu się to, iż w pierwszym swoim powitalnym telegramie po wiedział w sposób zupełnie niezwykły, że będą dobre stosunki, jeśli na zasadzie sprawiedliwości sporne sprawy będą załatwione, albo że w Komisji Senatu i w Komisji Sejmu złożył oświadczenie w sprawie czeskiej takie, że ono stało się przedmiotem napaści ze strony Czechów? Chciałbym, żeby ktoś wreszcie stanął w Wysokim Sejmie i powiedział jasno, co się właściwie Panu Sejdzie zarzuca, czy to, że on jest zanadto wylewny w stosunku do Czech, czy też że on był zbyt szorstki i wywołał takie napaści po stronie Czechów, jakich dawno ze strony czeskiej nie słyszeliśmy. Trzeba raz tę rzecz jasno powiedzieć, a nie mówić tylko ogólnie, że coś się dzieje między Polską a Czechami, że p. Minister Sejda jest niewiadomo, czy zanadto szorstki, czy zanadto łagodny w stosunku do Czech.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#StanisławStroński">A jeżeli dalej przejdziemy do sprawy Państw Bałtyckich, to przecież, aby znowu nie nadużywać łaskawej uwagi Wysokiej Izby, wystarczy, jeżeli powiem, że wzięliśmy udział w Zjeździe Bałtyckim i że ten zjazd zakończył się tem, iż postanowiono następny zjazd urządzić w Warszawie. W tym jednym wyniku streszcza się to, co za czasów obecnego Rządu stało się w stosunku do Państw Bałtyckich. Nie tylko nic się nie pogorszyło, ale pogłębiła się przyjaźń, jeżeli Warszawa jest wybrana, jako miejsce następnego zjazdu. Ale istotnie zaznaczyła się pomiędzy prawą stroną a lewą stroną tej Wysokiej Izby różnica w pojmowaniu naszego stosunku do Państw Bałtyckich w odniesieniu do Rosji. Już kiedy Rząd obecny obejmował władzę, szanowny p. poseł Moraczewski w swojem przemówieniu zwrócił na to uwagę, że jeżeli my jesteśmy chłodni w stosunku do Państw Bałtyckich, to dlatego, że dążymy do unii z Rosją, bo takie wówczas padło wyrażenie, zresztą dość nieoczekiwane. W Komisji Zagranicznej na przedostatniem posiedzeniu p. Niedziałkowski dał wyraz poglądowi, że nasze przyjazne stosunki z Państwami Bałtyckiemi wyłączają przyjazne stosunki z jakąkolwiek teraźniejszą, czy przyszłą Rosją. Otóż tu znowu nie trzeba ukrywać różnicy, która istnieje, i my tę różnicę zupełnie jawnie wyznajemy, mianowicie nie jesteśmy tego zdania, aby przyjaźń z Państwami Bałtyckiemi, których niepodległość musi być utrzymana, miała jednak nas doprowadzić do zatargu z Rosją.</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Pod tym względem Pan się także z p. Prezesem Ministrów różni. P. Dobija: Kiepska defensywa).</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#StanisławStroński">Nie jesteśmy tego zdania dlatego, że uważamy, iż byłoby to najgorszą rzeczą przedewszystkiem dla Państw Bałtyckich, które byłyby w pierwszym rzędzie na sztych wystawione, złą rzeczą byłoby to także dla nas, którzy, ujęci jesteśmy pomiędzy Rosję a Niemcy i nie możemy dążyć do polityki takiej, aby Niemcy i Rosję mieć przeciwko sobie, i wreszcie byłoby to złą rzeczą wogóle dla pokoju Europy. Jeżeli ta różnica została zaznaczona, to my tej różnicy nie tylko się nie wypieramy, ale o tej różnicy zupełnie jasno mówimy, iż nie pojmujemy naszego stosunku do Państw Bałtyckich w ten sposób, jakoby on zawsze wyłączał nadzieję przyjaznego stosunku z Rosją i to stwierdzamy z całą stanowczością i z poczuciem, że to naszemu Państwu na złe nie wyjdzie.</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#StanisławStroński">Co więcej, powiem także, że jeżeli się coś ogólnie wysuwa przeciw dzisiejszemu Rządowi, jest to rzecz dziwna, to, że jego polityka jest za mało mocarstwową i zanadto pokojowa. Szanowny p. poseł Tugutt, w mowie z 2-go czerwca, kiedy Rząd obejmował władzę, bardzo spokojnie, ale bardzo stanowczo oświadczył, że owa polityka rozbijania Rosji, która była prowadzona w roku 1920, nie była polityką, którą należałoby zarzucić i potępić. I pod tym względem my się różnimy. My nie weźmiemy na siebie ciężkiego zadania rozbijania Rosji i nie będziemy dążyli do tego, aby nasz stosunek do Rosji stale rozwijał się na podstawie takiego zatargu. Do tej różnicy także zupełnie otwarcie przyznajemy się. I oto, Wielce Szanowni Panowie, wynik jest taki, że stało się coś odwrotnego, aniżeli zwykle w życiu parlamentarnem, a mianowicie, że kiedy przychodzi do steru prawica i środek przeciw lewicy, to zgóry oczekuje się, że będą padały zarzuty polityki zaczepnej i polityki imperialistycznej, a u nas dzieje się coś innego, mianowicie z lewej strony padają przeciw nam docinki, że prowadzimy politykę za mało mocarstwową, że my prowadzimy politykę zanadto pokojową i na całym świecie jest to przekonanie, że przez dojście do steru obecnego Rządu i obecnej większości, polityka polska stała się bardziej równą i bardziej pokojową.</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Tak jest, tak jest!)</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#StanisławStroński">I to jest dalszy wynik, którego wstydzić się nie potrzebujemy.</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#StanisławStroński">Kończąc, powiem, że naogół zapowiedzi tych nadzwyczajnych i tych groźnych rzeczy, które dziać się miały, nie spełniły się i ze spokojem zupełnym stwierdzić można, że znamieniem tych dwóch miesięcy dotychczas jest bardzo wytężona, spokojna, twórcza praca, zarówno w Rządzie, jak i w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#StanisławStroński">Jeślibyśmy chcieli mówić o doskonałości, to mogę powiedzieć, że i my, jako stronnictwo, doskonałości nie widzimy. Rząd obecny zastał po czterech latach złych rządów taki zamęt pojęć i taki nieład w zarządzie Państwa, że my bardzo często okazujemy niecierpliwość w oczekiwaniu, czy ten Rząd szybciej nie zabierze się do usuwania tego nieładu, który jeszcze istnieje. To poczucie, Wysoki Sejmie, istnieje i bardzo szerokie warstwy ludności, przeciwne jakiemukolwiek uciskowi, przeciwne jakiejkolwiek reakcji, ale mające poczucie ładu, mające poczucie sprawiedliwości, z niecierpliwością zwracają się do obecnego Rządu, ażeby szybciej, aniżeli dotychczas, ten ład wprowadzał. Szczególnie potrzebne to jest na kresach, skąd ustawicznie dochodzą głosy, żeby jaknajprędzej ten nieład, który jest powszechnie znany w całej Wysokiej Izbie, choćby z wyników ostatnich wyborów, ażeby ten nieład stał się przedmiotem szczególnej pieczy Rządu, ażeby Rząd jaknajrychlej i jaknajsilniej zaczął tam działać.</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#StanisławStroński">Dodam wreszcie, że i od lewej strony tej Wysokiej Izby oczekujemy współpracy,...</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Jakim prawem?)</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#StanisławStroński">... która zawsze w życiu parlamentarnem jest konieczna i może być także bardzo twórcza i owocna, a z pewnością większość tej Wysokiej Izby do niej z nieżyczliwością i bez uznania nie będzie się odnosić, ponieważ mamy to poczucie, że musi istnieć większość i musi istnieć opozycja, że jedna jest potrzebna, a i druga jest pożyteczna i że z ich współdziałania wyniknie spokojna praca dla dobra Państwa. Na to Panowie z lewej strony Izby zawsze liczyć mogą. Natomiast możemy stwierdzić, że raz wreszcie skończył się stan rzeczy z ostatnich czterech lat, o który sprzeczamy się ciągle, czyje to rządy były, bo my uważamy, że to były rządy Panów, a wy twierdzicie, że to były rządy nasze, i jeżeli nawet przyjmiemy, że niewiadomo, kto dotąd rządził w Polsce, to w każdym razie dobrze jest, iż obecnie wiadomo, kto bierze odpowiedzialność za rządy w Państwie. Ta zmiana, która dokonała się przed dwoma miesiącami, jest niewątpliwie korzystna dla życia państwowego i to powinni uznać także ci, którzy ten Rząd zwalczają, wiedząc, że odpowiedzialność jest pierwszym czynnikiem życia państwowego.</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Paweł Wasyńczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PawełWasyńczuk">Wysoka Izbo! Przedmówcy moi ze strony rządowej większości w przeważnej części mówili o polityce ogólno-rządowej. Ja zaś, jako przedstawiciel mniejszości opozycyjnej, oczywista rzecz, bardzo mało mam do mówienia w sprawie polityki skarbowej Ministra Skarbu. Tembardziej, że p. Minister Linde ograniczył się do wypowiedzenia ogólników, znanych zresztą dobrze każdemu, kto kiedykolwiek trzymał w ręku podręcznik prawa skarbowego, a żadnych sposobów urzeczywistnienia swoich planów i zamierzeń nie przedłożył.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PawełWasyńczuk">Jest rzeczą bardzo charakterystyczną, że nawet przedstawiciel większości rządowej, wielce szanowny p. poseł Byrka, ten „prawie Minister”, jak się wyraził jeden z przedmówców, fachowiec, nie bardzo zachwycał się planem i expose p. Ministra Skarbu. Z przemówień innych przedstawicieli większości rządowej muszę zwrócić uwagę na pytanie, które poruszył p. poseł Bitner.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PawełWasyńczuk">Utarło się w Sejmie i ostatnio w prasie, że sprawy skarbowe, polityka skarbowa musi być ponadpartyjną. Jakże wygląda nadpartyjność p. Ministra Skarbu i polityka skarbowa większości rządowej? Stwierdzam, że jest ona wyraźnie polityką klas posiadających, wielkiego kapitału i obszarnictwa. Najlepszym dowodem są uchwalone ustawy skarbowe. W szczególności zaś ostatnia uchwała, przeprowadzona przez większość rządową w Komisji Skarbowej, ustawa o podatku majątkowym, gdzie cały ciężar włożony jest na barki włościaństwa. Ab bowiem obszarnictwo i wielki kapitał ma wielkie ulgi, bo nie potrzebuje płacić gotówką, gdyż zapłaci obligacjami, listami zastawnemi, opiewającemi na złoto. Natomiast drobny rolnik będzie musiał zapłacić gotówką. Ale Rząd obecny stawia sobie za zadanie mieć pełny skarb, mieć pieniądze, ażeby, oczywiście, szafować niemi, jak mu się podoba. I gdy chodzi o otrzymanie pieniędzy, to się apeluje do patriotyzmu, do zgody, natomiast gdy chodzi o wydatkowanie tych pieniędzy, to na ten czas zgoda nie jest potrzebna. Tu są autorytetami i tu mają głos tylko stronnictwa większości i rząd większości.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PawełWasyńczuk">Ale już minął ten czas, kiedy płatnik, przeciętny chłop, lud pracujący na tych karbowanych listkach się nie rozumiał. Zapominają Panowie, że były czasy rewolucji i że uświadomienie mas pogłębiło się, i nie potrzeba wiele wyszkolenia i wieców, aby chłop ukraiński, a wogóle chłop i robotnik rozumiał, że skoro płaci i skoro ponosi takie ciężary na rzecz Państwa, to musi otrzymać jaki ekwiwalent w postaci tej czy innej. Zwracam Panów uwagę na to, jak może zrozumieć ponoszenie tych wielkich ciężarów właśnie chłop ukraiński i białoruski, skoro w dziedzinach najbliżej go obchodzących i najcięższych niema żadnej pomocy od Rządu. Proszę Panów, przez ziemie ukraińskie, białoruskie przeszły nawały wojsk od czasu wojny światowej, aż do bolszewickiej, całe tereny zostały doszczętnie zniszczone i dotychczas całe wsie i powiaty są zrujnowane, a dziesiątki tysięcy rodzin dotychczas mieszczą się w norach, w ziemiankach, wykopanych przez wojsko podczas wojny światowej. Jest słynny pod tym względem pas nad Stochodem i niema pewno ani jednego czytającego człowieka w Europie, któryby o tym pasie nie słyszał. Aby tej nędzy właśnie na tym pasie choć trochę ulżyć, mimo wielokrotnie zwracanej przez nas uwagi w Sejmie i na Komisji, Rząd ani palcem nie ruszył.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PawełWasyńczuk">Wczoraj prezes największego stronnictwa, na którem się opiera obecny Rząd, pan Kozicki, powiedział, że musimy się wznieść ponad partyjnictwo, że nie możemy ulegać wpływom, że wydatki muszą znaleźć pokrycie. To są elementarne pojęcia w dziedzinie skarbowości i budżetowania kredytów Państwa. Ale ja przypomnę p. prezesowi Kozickiemu, że właśnie nie kto inny, jeno on uległ presji posłów ludowych, gdy chodziło o uchwalenie 50 miliardów na osadnictwo, mimo oświadczenia przedstawicieli Ministerstwa Skarbu ówczesnego ministra p. Grabskiego i dyrektora departamentu p. Żaczka, że kredyt ten nie ma żadnego pokrycia. Ale ponieważ wówczas chodziło o stworzenie większości, ponieważ wchodziły w grę momenty natury politycznej, przeto mimo wszystko kredyt został uchwalony i nic nie pomogły apele Ministerstwa Skarbu. I tak we wszystkiem. Tak było i z kredytem na pomoc rolną, dla osadników wojskowych, tak było z pewnym podarunkiem w asygnowaniu kredytów na budowę domów mieszkalnych dla reemigrantów z Westfalii. Wszystko to, proszę Panów, były kredyty, które pokrycia nie miały, i były niczem innem jak, że tak powiem, zadatkiem politycznym dla stworzenia tej siły, o której z takim zachwytem mówił p. poseł Stroński.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#PawełWasyńczuk">Proszę Panów! Reforma rolna wypaczona do tego stopnia, że teraz, o ile się ona przejawiła w formie osadnictwa na kresach, jest przedmiotem największego rozgoryczenia ludności i największej nienawiści, albowiem pozbawia naszego chłopa tej ziemi, na którą od wieków czeka. A inne kwestie, kwestia pomocy rolnej dla rolników? Na wsi nędza, głód! Robotnik żąda podwyżek głodnych płac i zamiast tego od Rządu obecnego kule dostaje!</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#PawełWasyńczuk">W dziedzinie administracji mówi się o oszczędności. Jest nawet jakiś komisarz oszczędnościowy, który wczoraj nawet nie mógł w Komisji Administracyjnej dać wyjaśnień, bo — jak powiedział — był zaskoczony. Minister Oszczędnościowy w sprawach oszczędnościowych w przedłożeniu planu swego i projektu był zaskoczony, pomimo to, że już od dwóch miesięcy siedzi w Warszawie i „oszczędza”, Napewno ponad tego komisarza trzeba będzie jeszcze zrobić oszczędnościową komisję, a potem jeszcze nadkomisarza oszczędnościowego. To charakteryzuje bardzo dobitnie obecny Rząd, który oszczędności zaczyna od tego, że tworzy nowe urzędy.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#PawełWasyńczuk">Ale ja zwracam uwagę Panów i przedstawicieli obecnej większości rządowej na jeden fakt. Skoro Panowie mówicie, że dążycie do oszczędności, to niechże Panowie raz zredukują tę całą armię szpiclów, tajnych agentów defenzywy, którą poprzednie rządy i obecny Rząd utrzymuje na ziemiach ukraińskich i białoruskich. Nie można kroku zrobić na Kresach, by kilku szpicli za tobą nie szło! Co ci ludzie robią? Dlaczego oni nie chcą uczciwie pracować? Dlaczego wówczas, gdy się wymaga tak ciężkich świadczeń od obywateli, ten biedny Skarb kolosalne sumy wydaje na utrzymanie szpicli, tych ludzi nieuczciwych, którzy literalnie zatruwają stosunki miejscowe? Czy Rząd nie może informować się należycie o nastrojach tamtejszej ludności, chociażby w tej Wysokiej Izbie? Czyż potrzebuje jeszcze narzędzia — tego pachołka, tego „ochrannika”? To jest ciężka i smutna tradycja, przejęta od rządów zaborczych.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#PawełWasyńczuk">Jest jeszcze wiele innych dziedzin, by nie zatrzymywać dłużej dyskusji, zwrócę uwagę tylko na szkolnictwo.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#PawełWasyńczuk">Najciemniejszy chłop rozumie bardzo dobrze intencje obecnego Rządu. Płaci on podatki i żąda się od niego jeszcze większych świadczeń, ale gdy on zwróci się o szkołę, to mu tej szkoły nie dają. Na kilka set tysięcy ludności na Chełmszczyźnie i Podlasiu, we wszystkich powiatach, gdzie mieszka zwartą masą ludność ukraińska, pomimo wszelkich starań, pomimo że już rok jesteśmy w Wysokiej Izbie, ani jednej szkoły państwowej niema, ani nie pozwala się nawet na otworzenie prywatnej! Ja się dziwię, jak może P. Minister Skarbu nie doceniać rozgoryczenia ludności, spowodowanego polityką Rządu, biorąc się do sanacji Skarbu Państwa. Prawda, on jest tu „Fachmann”. Starano się ten portfel Ministra Skarbu pozornie zneutralizować, czy udało się to zrobić, to jest inna rzecz. Odczytano nam expose twardym tonem. Takie expose czytane były tak samo w Rosji. Carska Rosja też długi czas nie uznawała tych „świeżych ludzi”, byli ludzie martwi, ale w końcu, gdy wszystko się waliło, p. Harusewicz dobrze o tem wie, powołano Barka i prasa pisała, że to jest człowiek młody, pełen sił, człowiek ze sfer młodych, bo burżuazyjnych. Ten także „twardo” przemawiał w Dumie. Ale na czem się sprawa skończyła? Twardy ton nie wystarczył. I p. Minister Linde naiwnie opowiadał o pocieszających objawach, o zgodnych stosunkach społecznych. On niczego nie widzi. Czy on sądzi, że sama myśl sanacji skarbu i te podatki, które już są uchwalone, bądź będą uchwalone przez Sejm, zdołają samym przymusem i siłą jeno ściągnąć? Ja myślę, że w każdem państwie demokratycznem minister skarbu, szczególnie właśnie minister skarbu, który ma przed sobą cel zasadniczej reformy skarbu, przedewszystkiem musi dbać o zrozumienie obywatelskie dla swoich czynów i zamierzeń. Ale skoro się szykanuje 6-milionowy naród ukraiński w granicach Polski, skoro za podatki, świadczenia, za żołnierza i za lojalny stosunek do samej idei niepodległości Państwa Polskiego ten Rząd nawet szkół zabrania, staje na gruncie praktyk rządów zaborczych carów, to oczywista rzecz, że zrozumienia dla swej polityki nie znajdzie, a spotka się z zorganizowanym oporem.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#PawełWasyńczuk">Proszę Panów, przemówienie pana pos. Strońskiego pod jednym względem bardzo jest charakterystyczne, mianowicie, zwrócił on uwagę na to, że Rząd obecny nie zaostrzył swego stosunku do mniejszości narodowych. Myli się pan poseł Stroński, bo skoro nawet na interpelacje poselskiego Klubu Ukraińskiego Rząd, dając odpowiedź — a podpisany jest Minister Kiernik, łamie nawet tytuł klubowy, bo odpowiada: Klubowi „Rusińskiemu”, to to jest najlepszą charakterystyką tego Rządu.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#PawełWasyńczuk">Skoro, proszę Panów, poczęła się gwałtowna rewindykacja cerkwi, o którą walcząc my zupełnie nie dążymy do klerykalizacji swej ludności, ale bronimy wolności sumienia i uważamy, że to są kulturalne zdobycze i kulturalne szczęty naszej gromady ukraińskiej i białoruskiej, skoro się zaczęła ostrzejsza polityka zamykania istniejących szkół ukraińskich, zamieniania ich na „rusińskie” właśnie za urzędowania Ministra Głąbińskiego, który u nas już otrzymał nazwę polskiego Apuchtina, to nie można mówić o tolerancji, ale o zaostrzeniu stosunku Rządu do mniejszości narodowej. I ta tolerancja, o której Panowie tu często lubicie mówić, zakrawa na żart i na anachronizm. Nie wiem, czy kiedy mieliście tolerancje, ale zawsze mówi się o tolerancji szlachetczyzny polskiej. Jest to świadome fałszowanie historii. Ja odróżniam naród polski od szlachetczyzny polskiej, więc od starej historii otrzymaliście w spadku szlachetczyznę polską, tym spadkiem żyjecie i to jest Wasz tragizm, ale nie używajcie wyrazów nie odpowiadających czynom, nie używajcie oklepanych już formułek. Oklepane formułki do przekonania nikomu nie trafiają. My znamy rzeczywisty stosunek, na własne oczy to widzimy i na własnej skórze odczuwamy. Jesteśmy zadowoleni, że wreszcie sytuacja polityczna w Polsce, ja osobiście przynajmniej mam całkowite zadowolenie, wyświetliła się o tyle, że nam w oczy się teraz mówi, jest nowa polityczna definicja: polska większość. Polska jest to Państwo narodowe, rządzić nią muszą Polacy, a mniejszości narodowe, pomimo że ich jest około 40%, są to obywatele drugiej kategorii. Więc jest pewien kres, do którego można Was puścić, dalej wara, stójcie i nie leżcie!</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#PawełWasyńczuk">Oczywista rzecz, że mieć przeciwników jawnych jest dla nas daleko lepiej, niż mieć maskowanych, przykrytych figowym listkiem demokracji, czarnosecińców, kwasi-demokratów. Skoro Panowie nam nawet w dziedzinie szkolnictwa, życia kulturalnego wypowiadacie wojnę, bo zamknięcie nam szkół i nie dawanie nowych szkół jest wypowiedzeniem nam wojny, to my ją pomimo, że świadomi jesteśmy ciężaru, jaki na siebie bierzemy, i pomimo że wiemy, że walka jest nierówna, bo w Waszych rękach jest aparat rządowy, my tę walkę przyjmujemy.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#PawełWasyńczuk">Ale zwróćcie uwagę, Panowie, że ci właśnie, którzy obecnie kierują Rządem i ci przedstawiciele Rządu obecnego jeszcze tak niedawno kłaniali się innym ministrom państw zaborczych. Jeszcze tak niedawno wielu z panów zasiadało w tych parlamentach i było w takiej sytuacji, jak my, bo i Panowie reprezentowali mniejszość terytorialną i my też jesteśmy nie piasek nanośny, ale mniejszość terytorialna. I skoro my w b. dzielnicy rosyjskiej, podczas walk waszych z caratem, całem sercem byliśmy po Waszej stronie,...</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Pos. Rymar: Nie wszyscy)</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#PawełWasyńczuk">... ja mówię o Ukraińcach, a Pan, Panie Rymar, nie odróżnia Rosjan od Ukraińców, ja zresztą mówię o demokracji, a nie o czarnosecińcach, o których p. Rymar ma informacje.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#komentarz">(Głos: Panu się jeszcze Moskwa śni.)</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#PawełWasyńczuk">Jest u nas bardzo dobre przysłowie, nie wiem, czy będzie parlamentarne, ale pozwolę sobie dla skrócenia powiedzieć: zabuła ja korowa, jak teliatkom buła.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#PawełWasyńczuk">A jeżeli ta polityka Rządu jest tem cięższa i tem szkodliwsza, to dlatego, że jest podstępna i krętacka, że tak powiem.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#komentarz">(Pos. Sołtyk: Co to się znaczy?!)</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#PawełWasyńczuk">Minister Oświaty Głąbiński przecież profesor uniwersytetu, przecież sługa nauki niby i ten Minister Oświaty wygłasza przemówienie na nasz wniosek o zorganizowanie szkolnictwa ukraińskiego, w którem wypowiada się przeciwko zasadom wielkich pedagogów, jak Pestalozzi i inni. Jest to właśnie polityka podstępu. Jesteśmy na tej ziemi w znacznej większości i statystyka oficjalna o tem mówi, to przecież nie tylko my mówimy, ale statystyka Wasza, polska, i P. Minister głosi o tolerancji, ale. gdy stawia się zupełnie jasny i wyraźny wniosek w sprawie organizacji szkolnictwa, to sobie — „odpiski” robi, jak to kiedyś gubernatorowie rosyjscy robili? Czy to nie jest podstęp polityczny? Skoro ten sam Minister na początku Sejmu zgłosił jedną interpelację w sprawie jakiegoś gimnazjum ukraińskiego, gdzie abiturientów i uczniów poprostu nazywa gniazdem bandytów,...</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(Pos. Podhorski: Hańba temu ministrowi!)</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#PawełWasyńczuk">... to cóż taki Minister może zrobić dla ludności ukraińskiej?</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Naszym kosztem zakładają się tam szkoły!)</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#PawełWasyńczuk">Proszę Pana Kolegi nie Waszym kosztem, zapewniam Pana, ale skoro na Kresach w znacznej części Rzeczypospolitej ludność ukraińska stanowi większość i płaci podatki, to z tych podatków mamy prawo chociaż część ekwiwalentu otrzymać. To nie jest na Wasz koszt. I skoro się głosi zasadę, a właśnie nie kto inny, tylko obecny p. Minister głosi tę zasadę razem z ks. Lutosławskim i innymi przywódcami tego stronnictwa, że niema Ukraińców, jest tylko lud niedojrzały kulturalnie, są prymitywy, a my dla zaspokojenia naszych potrzeb terenowych musimy ekspansować na Wschód, musimy jasno i konsekwentnie dążyć do rozszerzenia naszych granic etnograficznych, oczywiście, czyim kosztem, kosztem narodu ukraińskiego i białoruskiego, to co to jest? To jest nóż skierowany w plecy narodu ukraińskiego!</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#PawełWasyńczuk">Podnieśliśmy sztandar walki za prawa narodu ukraińskiego, pozostałego w obecnych granicach Rzeczypospolitej. Nigdy się nie zgodzimy na to, żeby nas traktowano gorzej od innych. Panowie mogą stosować do nas różne metody, czy Wam się uda nas zgnieść, to rzecz inna. Tak, jak kilka caratów nie mogło zgnieść narodu polskiego w przeciągu półtora stulecia, tak sądzę, że potęga narodu ukraińskiego i żywotność jego też wszelkie systemy Wasze przetrzyma. Na sztandarze naszym wypisaliśmy hasła demokracji chłopa i robotnika „za zemlu i wolu i z tym sztandarem walczyć nieustannie będziemy pomimo, że walka z reakcją obecną jest ciężka, świadomi jesteśmy, że wielu z nas w tej walce będzie musiało zginąć, ale raczej zginąć, aniżeli przed reakcją polską ulec.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JędrzejMoraczewski">Zwracam uwagę Pana Posła, że, mówiąc o Rządzie, użył wyrazu „krętacki”, który jest nieparlamentarny.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma pos. Wyrzykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#HenrykWyrzykowski">Wysoka Izbo! Powstanie tego Rządu poprzedziła nadzwyczaj silna i długotrwała reklama. Reklamowano ten Rząd w tak mocny sposób, że ludność całej Rzeczypospolitej spodziewała się nadzwyczajnych wyników zaraz po jego powstaniu. Naturalnie, że ludność ta musiała się zawieść, bo niewspółmierne są teraz rezultaty z tem, czego oczekiwano.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#HenrykWyrzykowski">Wprawdzie p. pos. Stroński, który tutaj przemawiał niedawno, twierdził, że ten Rząd ponosi obecnie skutki rządów poprzednich gabinetów, czyli, jak powiedział, skutki czteroletnich rządów lewicy. Nie wiem, proszę Panów, czy to były czteroletnie rządy lewicy, bo jeżeli się zważy, kto zajmował stanowiska ministrów skarbu, jeżeli sobie uprzytomnimy nazwiska panów Englicha, Karpińskiego, Władysława Grabskiego, Bilińskiego i wielu, wielu innych panów, którzy nigdy nie byli członkami lewicy i nigdy z nią nawet nie sympatyzowali, nawet przeciwnie, organizacyjnie byli stale związani z prawicą, to, jasna rzecz, że nigdy lewica odpowiedzialności za rządy tych panów ponosić nie może.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#HenrykWyrzykowski">Istną tragedią lewicy było, że w imię głęboko odczutego patriotyzmu popierała te rządy.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Brawa).</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#HenrykWyrzykowski">Jej tragedią było, że wbrew własnym swoim interesom, wbrew interesom szerokich warstw ludności włościańskiej i robotniczej, rządy te, któremi trząsł wielki kapitał przemysłowo-handlowy i wielki kapitał ziemiański — popierała, a popierała je tylko w imię patriotyzmu i ciężkiego położenia kraju, który musiał toczyć walkę na kilka frontów o swoją egzystencję.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#HenrykWyrzykowski">Panowie z prawicy! Proszę mi darować te ostre słowa, lecz Panowie przez cały prawie czas istnienia tych rządów przeszkadzaliście im, Panowie tym rządom utrudnialiście sytuację, nie bacząc na to, że Wasi ludzie faktycznie tam rządzili, że Wasi ludzie mieli Skarb w swoich rękach, że Wasi ludzie mieli klucze od kasy państwowej.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#HenrykWyrzykowski">Panowie swoją taktyką uniemożliwiliście przeprowadzenie zasadniczych reform skarbowych i państwowych, które mogły odrazu postawić Państwo Polskie na silnych fundamentach finansowych.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#HenrykWyrzykowski">Ja Panom przypomnę jeden bardzo nieprzyjemny moment, przypomnę Panom to, co powiedział o Was teraźniejszy Wasz sojusznik, człowiek, któregoście wysunęli na stanowisko Prezesa Rady Ministrów, mianowicie p. Prezes Witos w swojem przemówieniu, które z tej trybuny wygłosił dn. 6 lipca 1922 r. On to najdobitniej scharakteryzował Waszą rolę w całej dotychczasowej budowie państwowości polskiej. Proszę Panów nie niecierpliwić się i uważnie posłuchać, to będą przykre słowa, słowa nie moje, lecz p. Prezesa Witosa, rok temu wypowiedziane.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Czyta).</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#HenrykWyrzykowski">„A teraz niech Panowie przyjmą to do wiadomości, że po takiej waszej robocie, po artykułach dziennikarskich i nie dziennikarskich, po wiecach, paszkwilach, oszczerstwach, któremi sypiecie na każdym kroku, jakikolwiek rząd przyjdzie do Polski, ani jeden autorytetu mieć nie będzie i to będzie klęską państwową, tą klęską, do której dążyliście świadomie, to zło, któreście wywoływali j które Jeszcze wywołujecie do tej pory. Panowie sobie przypomną, że ta robota podziałała niemal na wszystkich i dzisiaj rzadko spotykamy kogoś, ktoby się odnosił z tą samą miłością do kraju nawet pomiędzy tymi ludźmi, którzy przedtem gorzeli na tym punkcie, albowiem tego rodzaju robota musi doprowadzić do tego stanu rzeczy. W każdym urzędzie, tam, gdzie siedzieli partyjnicy, uważali za swój niemal obowiązek, za swoją niemal urzędową czynność zohydzanie Sejmu, a więc was wszystkich razem, zohydzanie rządu, zohydzanie Naczelnika Państwa”.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#HenrykWyrzykowski">Nie będę tej całej mowy czytał, gdyż to nie jest moment odpowiedni po temu, ale jeszcze dwa krótkie ustępy:</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#HenrykWyrzykowski">„Zapytajcie przeciętnego włościanina, tego włościanina, który poszedł na wschód, ażeby rozszerzyć Ojczyznę i ojcowiznę, zapytajcie tego włościanina, który poszedł z gorącą duszą i takiem pragnieniem, który wiedział, że jest pionierem idei, zapytajcie tego, którego wyrzucacie teraz w koszuli, doprowadzając go do kija żebraczego, tego, któremu nie zapisano, nie zaintabulowano kupionego gruntu, tego, którego podstępną drogą wyrzucacie”.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#HenrykWyrzykowski">Wierzę, że to są rzeczy nieprzyjemne, darujcie mi, Panowie, ale my musieliśmy wysłuchać wicie rzeczy nieprzyjemnych od profesora Strońskiego, pozwólcie więc teraz, że Wam jeszcze przypomnę kilka bardzo nieprzyjemnych rzeczy z przemówienia p. Witosa. Nie obrażę nikogo, gdyż odczytam tylko dokument urzędowy.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#HenrykWyrzykowski">„Jeżeli Panowie zechcą, to odczytam całą litanię hrabiów, baronów, małą litanię książąt, wielką litanię szambelanów papieskich i rozmaitych szlachciców i Żydów, którzy w podstępny sposób wyrugowują chłopów z posiadanych gruntów dlatego, że przedtem nie dali im kontraktu kupna i dziś, wyrzucając ich, robią ich nędzarzami.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#HenrykWyrzykowski">Więcej, proszę Panów, czytać nie będę. To wystarczy.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#komentarz">(P. Matlosz: Ten sam Witos nazwał Pana zdrajcą i wezwał cały klub Pański do złożenia mandatów)</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#HenrykWyrzykowski">Pana to najmniej obchodzi, z p. Witosem potrafię się sam rozprawić, proszę pozostawić to mnie i p. Witosowi. Panowie widzą, jak niesłuszne było twierdzenie p. prof. Strońskiego, jeżeli sam szef obecnego Rządu, w którego skład wchodzi prawica, który prawica stworzyła i którym właściwie prawica rządzi, tak tę prawicę scharakteryzował. Dalej, śmiem twierdzić — zresztą to jest publiczną tajemnicą — że p. Prezes Witos jest w Waszym Rządzie tylko figurantem.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#HenrykWyrzykowski">Nie chcę, ażeby to było uważane za wyrażenie nieparlamentarne, broń Boże. Jeżeli sam p. Witos wtedy mówił, jak to już powiedziałem, tak o prawicy i jeżeli scharakteryzował w ten sposób ludzi, którzy teraz tworzą rząd, to niech p. prof. Stroński nie ma pretensji, że ten Rząd teraz nie może nic absolutnie zrobić, a nie będzie on wogóle w stanie nic zrobić, bo powstał na podstawach przeciwnych naturze, na zasadach wzajemnie z sobą sprzecznych, bo w Rządzie tym zostały powiązane interesy zupełnie z sobą niezgodne, interesy drobnego włościanina, oraz interesy robotnika, którego reprezentuje chrześcijańska demokracja z jednej strony z interesami wielkiego kapitału przemysłowo-handlowego i interesami wielkiego kapitału ziemiańskiego z drugiej strony.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#HenrykWyrzykowski">Proszę Panów, czy dwa tak sprzeczne obozy mogą zrobić jakikolwiek porządek w kraju, czy te dwa sprzeczne obozy mogą przeprowadzić sanację finansów? Przecież tam jeden ciągnie do łasa, a drugi do sasa. Co będzie leżało w interesie szerokich mas włościańskich, to nie będzie leżało w interesie Związku Ziemian, ani też w interesie Lewiatana.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#HenrykWyrzykowski">Wracam do tego, co zrobił Rząd obecny w ciągu dwóch miesięcy. Zapowiadano niesłychane rzeczy. P. Stroński przeczytał nam bardzo piękną litanię, ale trzeba to zanalizować, trzeba tę litanię na cząstki rozebrać, wtedy będziemy widzieli, jak ta sprawa w rzeczywistości wygląda. Mówił p. Stroński, co się uchwaliło i co się robiło, ale to jest mało, trzeba widzieć rezultaty i skutki tego wszystkiego. Drożyzna w ciągu tych dwóch miesięcy podskoczyła niesłychanie, nędza i zaburzenia w kraju doszły do takich rozmiarów, że jeden jęk rozpaczy słyszy się wszędzie. Ci ludzie, którzy rozbujani zostali obiecankami i agitacją prawicy, ci sami ludzie teraz przeklinają, ja to szczerze i otwarcie mówię — że dali się uwieść.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#HenrykWyrzykowski">Wiele opowiadano nam tu o podatku gruntowym, uchwalono go, ale ten podatek gruntowy będzie niesłychanie mały. I tak jest rzeczywiście; wobec szalonego spadku naszej waluty, wobec tego, co się dzieje na giełdach zagranicznych z naszą marką polską, to nic dziwnego, że podatek gruntowy, jeśli go wziąć cyfrowo, będzie malutki. Ale ja się Panów zapytuję, czy łatwo będzie drobnemu włościaninowi ten cyfrowo niski podatek zapłacić i zarobić nań.</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#HenrykWyrzykowski">A teraz dalej. Sama zasada tego podatku. Zasadą podatków bezpośrednich w demokratycznem państwie powinna być progresja. To jest kardynalna zasada demokracji: im więcej masz, tem więcej musisz płacić w porównaniu do tego, kto ma mniej.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Demagogia.)</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#HenrykWyrzykowski">To jest dla niektórych z Panów demagogia, podług mnie, jest to rzecz istotna 100% progresji na podatku gruntowym od olbrzymich dóbr ziemskich, liczących nieraz 15, 20, a nawet więcej tysięcy morgów, proszę wziąć jako przykład ordynację Zamojskich — to są naprawdę żarty. Już na Komisji Budżetowej wspominałem o tem, co słyszałem od jednego wysokiego urzędnika państwowego, który wrócił z prowincji od swego szwagra, który ma tylko 600 morgowy folwark i który był przygotowany na zapłacenie conajmniej 100 milionów pierwszej raty podatku gruntowego, a był bardzo mile zdziwiony, gdy otrzymał nakaz płatniczy tylko na 18 milionów. Panowie przyznacie — wy wszyscy, którzy znacie stosunki małorolnych włościan na wsi, przyznacie, jak ciężko jest chłopu zebrać pieniądze na podatek. Jeśli musimy łatać dziury w budżecie, bo inaczej Państwa na równą drogę nie wyprowadzimy, to przedewszystkiem musimy zmusić do płacenia tych, którzy mają z czego płacić. Panowie przyznają, że wielkie ziemiaństwo, wielki przemysł i wielki handel odbiły sobie za czasów istnienia Państwa Polskiego wszystko to, co straciły za czasów okupacji. Panowie wiecie, iż nie spotka się dziś większego ziemianina, któryby nie miał własnego automobilu, kilku par wspaniałych koni cugowych; przed wojną tego nie było.</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#komentarz">(Okrzyki)</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#HenrykWyrzykowski">Proszę Panów, jednakowo zupełnie traktuję wielkiego przemysłowca, Żyda, czy Polaka, jak również i wielkiego ziemianina Żyda i Polaka, zupełnie pod jeden strychulec podciągam. Bo jeżeli chodzi o Lewiatana, jeżeli chodzi o organizację wielkiego przemysłu, to nikt inny, tylko pan Prezes Wierzbicki jest u Was na prawicy reprezentantem całego wielkiego przemysłu: Żydów, Niemców i kogo tylko chcecie, całego kapitału zagranicznego, a tych wszystkich Panów jednakowo w czambuł traktuję, są wszyscy oni jednego warci i to jest największym wstydem, że prawica nasza ich broni.</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#HenrykWyrzykowski">Jeżeli więc chodzi o przemysł i handel, proszę mi znów darować ostre słowa, bronicie interesów wielkiego kapitału niemieckiego i żydowskiego, wbrew interesom szerokich warstw robotniczych polskich.</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy).</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#HenrykWyrzykowski">Ta sama historia jest ze Związkiem Ziemian, tą wspaniale funkcjonującą organizacją wielkiego ziemiaństwa, która posiada do swojej dyspozycji dwa wielkie banki, jakim i są: Bank Związku Ziemian i Bank Ziemiański i która posiada tak znakomicie prosperującą organizację gospodarczą, jaką jest Centralne Towarzystwo Rolnicze i Kooperacja Rolna. Pilnują one z niesłychaną precyzją interesów wielkiego ziemiaństwa i nikt tak nie wyzyskuje, zwłaszcza przy obecnym Rządzie, kredytów w instytucjach kredytowych państwowych, jak w P. K. O. i w P. K. K. P., jak właśnie te ziemiańskie organizacje. Publiczną tajemnicą jest, że od chwili objęcia urzędowania przez Rząd obecny kasa P. K. O. prawie, że się wyczerpała. Ja jestem przekonany, że p. Minister Linde powie inaczej, ale kto zna stosunki i kto umie dowiadywać się tam, gdzie trzeba się dowiedzieć, ten wie jaki jest stan kasy P. K. O. w ciągu dwóch ostatnich miesięcy. I kto to robi? Wielki przemysł i wielkie ziemiaństwo za pośrednictwem świetnie, jak już powiedziałem, zorganizowanych swoich instytucji kredytowych i gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-11.31" who="#HenrykWyrzykowski">Proszę Panów, ja jeszcze powiem więcej. Wiem, że p. Minister Rolnictwa Gościcki wywierał bardzo silną presję na P. K. O., żeby dała redyskonto Państwowemu Bankowi Rolnemu na 3 miliardy marek dla Związku Polskich Organizacji Rolniczych. Jest to również wielka obszarnicza organizacja gospodarcza, a ja się Panów zapytam co dostało drobne rolnictwo? W ciągu całego czasu urzędowania tego Rządu uchwaliliśmy na Komisji Budżetowej jakieś 6 miliardów marek dla Centralnej Kasy Spółek Rolniczych i zaledwie 50 miliardów gwarancji dla niej. To jest wszystko dla drobnego rolnictwa. A przyznacie Panowie, że jeżeli nie będziemy silnie drobnego rolnictwa popierali, to powiedzmy sobie szczerze, Polski nie będziemy mieli. Podstawą i fundamentem Polski jest drobny rolnik. Ten zadowolony, zamożny, w dobrobycie żyjący drobny rolnik to jest fundament narodu, to jest podwalina Państwa, bo to jest największa siła podatkowa.</u>
<u xml:id="u-11.32" who="#HenrykWyrzykowski">Otóż w tym kierunku nic się przy obecnym Rządzie nie zrobiło, pomimo, że Prezesem Rady Ministrów jest nie kto inny, jak reprezentant stronnictwa chłopskiego.</u>
<u xml:id="u-11.33" who="#HenrykWyrzykowski">A rzućmy teraz okiem na podatek majątkowy. Jeżeli Panowie weźmiecie podatek majątkowy tak, jak on został przedłożony przez Rząd, tak, jak on później przechodził różne fazy w Komisji, jeżeli sobie Panowie przypomnicie te tabelki, jakie były przedstawiane w Komisji, a później to, co w drugiem czytaniu w art. 1 zostało uchwalone, że podatek ten w ciągu 5 lat w 10 ratach będzie spłacony, to Panowie sobie najlepiej uprzytomnicie tendencje prawicy. I dopiero trzeba było silnego bardzo nacisku ze strony opozycji, silnego bardzo, energicznego i ostrego jej protestu, żebyście od zamiarów Waszych odstąpili i uchwalili 6 rat w ciągu 3 lat.</u>
<u xml:id="u-11.34" who="#HenrykWyrzykowski">A teraz dalej, co Panowie zrobiliście z temi obligacjami? Daliście Panowie prawo spółkom akcyjnym, że podatek majątkowy mają płacić ad hoc wypuszczanemi obligacjami. Przecież to będzie zwyczajny weksel, który będzie leżał w portfelu Skarbu Państwa. Przecież to są żarty, to nie jest gotówka. A dlaczegoście Panowie odrzucili punkt w ustawie, ażeby towarzystwa akcyjne mogły płacić podatek majątkowy swojemi własnemi akcjami?</u>
<u xml:id="u-11.35" who="#komentarz">(Głos: To będzie popołudniu)</u>
<u xml:id="u-11.36" who="#HenrykWyrzykowski">— ale dotychczas nie przeszło. Być może, że dalszy nacisk lewicy, ten ostry protest opozycji zrobi swoje, że Panowie i w tym kierunku ustąpicie. Być może, ale wierzcie mi, Panowie, że nie Waszą to będzie zasługą, lecz zasługą lewicy.</u>
<u xml:id="u-11.37" who="#HenrykWyrzykowski">A teraz jak to wygląda sprawa z tą progresją w podatku gruntowym? Przypomnijcie sobie Panowie debaty na Komisji Skarbowej, jak to bywało z podatkiem dochodowym i z podatkiem gruntowym, jakeście to, Panowie, progresję, 100% w podatku gruntowym próbowali zaliczyć na podatek dochodowy. To wszystko naturalnie nie zostało zrealizowane, to inna rzecz, ale stało się tak znów tylko dzięki stanowczej postawie opozycji.</u>
<u xml:id="u-11.38" who="#HenrykWyrzykowski">Teraz wreszcie mam przed sobą ten tak zwany druk fioletowy, a w nim art. 88, gdzie Panowie zaliczacie 100%-ową progresję w podatku gruntowym na podatek majątkowy. Czy to ma być chęć sanacji Skarbu przez tych, którzy mają z czego płacić? Czy to w ten sposób chcecie Panowie Skarb napełniać, czy w ten sposób chcecie uzdrowić budżet Państwa? Dziś tą drogą daleko się nie zajdzie, Panowie, obciążeniem podatkami szerokich, najbiedniejszych warstw pracujących Skarbu nie uratujecie, a doprowadzicie je do nędzy i upadku. Jeżeli Panowie zważycie to szalone obciążenie podatkowe, jakiemu podlega na wsi drobny rolnik, podatki gminne, sejmikowe i całą masę podatków państwowych, to zapytuję Was, jak można jeszcze dalej eksploatować tego drobnego rolnika i cały ciężar tych podatków zwalać na niego.</u>
<u xml:id="u-11.39" who="#komentarz">(Głos: To zupełnie jak na wiecu)</u>
<u xml:id="u-11.40" who="#HenrykWyrzykowski">Dla Was to jest wiec, a dla mnie to jest istotne ujęcie rzeczy.</u>
<u xml:id="u-11.41" who="#HenrykWyrzykowski">A teraz dalej. P. Stroński wychwalał p. ministra Michalskiego, że jak p. minister Michalski przyszedł, to banknotów nie drukowano i marka trzymała się na jednym poziomie. Proszę Panów, to był naprawdę wiecowy argument. Bo znowu każdy z Was o tem wie, że 80 miliardów daniny zostało zużytkowane przez p. ministra Michalskiego na pokrycie bieżących potrzeb Państwa. Tu leży tajemnica dlaczego banknotów wtedy nie drukowano. A Panowie przypominają sobie, że w 1 art. ustawy o państwowej daninie wyraźnie było powiedziane, że fundusze, które stąd wpłyną, zostaną obrócone na Bank Emisyjny. Obawiam się, że jeżeli będziecie dalej prowadzić taką samą politykę finansową i podatkową, to i z tym olbrzymim podatkiem majątkowym, wynoszącym 1 miliard zł., to samo się stanie, Banku Emisyjnego nie założycie, ale zjecie, rozproszycie i zmarnujecie ten pieniądz.</u>
<u xml:id="u-11.42" who="#HenrykWyrzykowski">Krótko przypomnę tu historię z bonami złotemi. Czy to, co zrobiono z bonami, nie było podrywaniem zaufania do Skarbu Państwa? Nie będę się tu więcej rozwodził nad zagadnieniami skarbowemi, gdyż było to dość wyczerpująco przez poprzednich mówców omówione. Przejdę tylko jeszcze do polityki handlowej.</u>
<u xml:id="u-11.43" who="#HenrykWyrzykowski">Przypomnę o zakazie wywozu drzewa. Wszak od 2 miesięcy, czy nawet więcej, tuła się w Komisji Przemysłowo-Handlowej,...</u>
<u xml:id="u-11.44" who="#komentarz">(Głos: Od 6 miesięcy.)</u>
<u xml:id="u-11.45" who="#HenrykWyrzykowski">... czy nawet od 6 miesięcy tuła się w Komisji sprawa zakazu wywozu drzewa. Dlaczego? Bo to leży w interesie wielkiego kapitału, czy to żydowskiego, czy polskiego, a może w tym wypadku przedewszystkiem żydowskiego, bo cały prawie handel drzewem jest w rękach Żydów. Otóż w interesie tych ludzi leży niewnoszenie zakazu wywozu drzewa. Tymczasem co się dzieje? Drzewa kupić na odbudowę chłopi nie mogą, a co więcej wywozi się za bezcen majątek narodowy, nie otrzymując wzamian nic, bo waluty zagraniczne, które się otrzymuje za to drzewo, zostają w bankach zagranicznych. Kraj nie ma nic. Ani jeden dolar, ani jeden funt szterling nie wrócił do kraju za to, co się z kraju wywozi.</u>
<u xml:id="u-11.46" who="#HenrykWyrzykowski">A teraz parę słów o reformie rolnej. Jakżeż wygląda ta reforma rolna pod Waszemi rządami? Zawarliście między sobą pakt o owe słynne 400.000 morgów rocznie, czyli powinno wypaść 200.000 na bieżące półrocze. Czy nie są to znowu żarty to, co się ukazało w „Monitorze Polskim”? Przeczytam obwieszczenie Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego: „Niżej wyszczególnione majątki państwowe przekazuje się na mocy decyzji Ministra Rolnictwa na reformę rolną i t. d., 350 majątków państwowych”. Ślicznie to brzmi. Otóż w tych 350 majątkach państwowych które są tak szumnie w urzędowym organie „Monitorze Polskim” wymienione, jest zaledwie 36 większych obiektów, które razem liczą nie całe 11.000 ha, czyli jakieś 23.000 mórg. Skąd Panowie tę resztę do 200.000 weźmiecie? Ale reszta tych 350 majątków państwowych, to są „majątki państwowe”, liczące po 0,04 ha, 0,56 ha, 0,07 ha. To są przecież kpiny. „Monitor Polski” jest do przejrzenia. Każdy z Panów może go dostać do rąk. To nie jest przeprowadzenie reformy rolnej, to jest bluf, to jest naigrawanie się z reformy rolnej. Jeżeli Panowie myślą, że do ludu wiejskiego tą drogą traficie, to jest to polityka na bardzo krótką metę, bo każdy chłop w swoim własnym powiecie dowie się, jak to wyglądają te majątki państwowe po 0,04 ha.</u>
<u xml:id="u-11.47" who="#HenrykWyrzykowski">Teraz, proszę Panów, przechodzę do polityki wewnętrznej: P. Prezes Rady Ministrów w swojem expose, które wygłosił dn. 1 czerwca, zapowiedział, że Rząd, stojąc ściśle na stanowisku Konstytucji i praworządności, na niej opartej, nie będzie tolerował żadnych nielegalnych organizacji, któreby miały na celu rozstrzyganie siłą doniosłych problemów państwowych, lub chciały zastąpić próbami teroru walkę polityczną stronnictw i opinii publicznej, prowadzoną w ramach konstytucyjnych. Jeżeli Pan Prezes Rady Ministrów w ten sposób w swojem expose powiedział, to musiały być pewne podstawy do podobnego twierdzenia. Musiało coś w społeczeństwie zajść, musiało się coś dziać, jeżeli Prezes Rady Ministrów w swojem expose stwierdza, że nie będzie tolerował czegoś podobnego. Nie mówiłby tego prawdopodobnie, gdyby nie było jakichś wiadomości, że coś takiego jest. A tymczasem, proszę Panów, p. Minister Spraw Wewnętrznych nic nie wie o tem, że istnieją jakieś tajne organizacje, któreby miały jakieś uboczne cele, chciały przeprowadzić polityczne programy drogą siły orężnej. P. Minister Spraw Wewnętrznych nic o tem nie wie.</u>
<u xml:id="u-11.48" who="#komentarz">(Głos na pawicy: Strzelec)</u>
<u xml:id="u-11.49" who="#HenrykWyrzykowski">Strzelec, Panie Kolego, jest organizacją jawną i legalną. Ja mówię o organizacjach nielegalnych i tajnych. Otóż, moi Panowie kochani, p. Minister Spraw Wewnętrznych o tem nic nie wie i aż 6 tygodni szukał, szukał tych organizacji, na wszystkie strony się rozpytywał, aż mu przyszło do głowy w sześć tygodni po expose p. Prezesa Rady Ministrów wydać okólnik do wszystkich wojewodów, ażeby na gwałt poszukiwali owych organizacji i pisze w okólniku tak: „Od jakiegoś czasu w społeczeństwie, a również w prasie różnych obozów politycznych są kolportowane alarmujące wiadomości o tych lub innych organizacjach konspiracyjnych, posiadających charakter polityczny. Organizacje te mają posiadać wzajemnie przeciwne programy polityczne, oraz mają dążyć do ich zrealizowania w drodze nielegalnej”. A teraz clou tego wszystkiego. Minister pozytywnych wiadomości o istnieniu tego rodzaju organizacji nie posiada. Otóż niezwykłą mi sprawi przyjemność, że będę mógł poinformować z tej trybuny p. Ministra Spraw Wewnętrznych, że takie organizacje istnieją i będę mógł mu przedłożyć zupełnie oficjalnie i formalnie istniejące statuty, programy, okólniki i t. d.</u>
<u xml:id="u-11.50" who="#komentarz">(P. Chaciński: My o tem wiemy)</u>
<u xml:id="u-11.51" who="#HenrykWyrzykowski">Pan Kolega może wie, ale p. Minister Spraw Wewnętrznych o tem nie wie.</u>
<u xml:id="u-11.52" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy. Różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-11.53" who="#HenrykWyrzykowski">Dlaczego Panów te rzeczy tak bolą. Przecież to nie powinno Panów boleć.</u>
<u xml:id="u-11.54" who="#HenrykWyrzykowski">Przypuszczam, że Panowie stoicie na stanowisku praworządności w Państwie i za takich Panów uważam.</u>
<u xml:id="u-11.55" who="#komentarz">(Okrzyki na prawicy).</u>
<u xml:id="u-11.56" who="#HenrykWyrzykowski">Otóż mam program t. zw. „Pogotowia Patriotów Polskich”. Program, jak program, tak wygląda, jak każdy program polityczny, ale są tam niesłychanie ciekawe szczegóły, które zupełnie wyraźnie stwierdzają charakter tej organizacji. Nie będę Panom wszystkiego czytał, ale mogę Panom służyć oryginalnym drukiem, zresztą te rzeczy w tramwajach jawnie się rozdaje, tylko p. Minister Spraw Wewnętrznych nie wie nic o tem. W § 4 jest więc powiedziane, że każdy członek przed przyjęciem winien zapoznać się z regulaminem, opartym na dyscyplinie wojskowej. Niezmiernie ciekawe są tu podpisy zupełnie konspiracyjne; instruktor i komendant: Wacław Kmicic, pułkownik, bardzo piękne historyczne nazwisko, Jan Pretor, inżynier, Antoni Rejtan, generał, Stefan Leliwa, inżynier, Czesław Jarema, generał, Jan Bohun, pułkownik, a nawet jest Jan Dąbrowa, przemysłowiec. Najciekawsze jest, że jest także podpisany Wojciech Rzędzian, poseł na Sejm. Przypuszczam, że to jest jakaś mistyfikacja, gdyż wątpię, żeby się znalazł poseł na Sejm, stojący na stanowisku praworządności w Państwie, któryby należał do tego rodzaju organizacji.</u>
<u xml:id="u-11.57" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy).</u>
<u xml:id="u-11.58" who="#HenrykWyrzykowski">Dlaczego Panów to tak boli i drażni?</u>
<u xml:id="u-11.59" who="#HenrykWyrzykowski">Proszę Panów o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#HenrykWyrzykowski">Najciekawszym momentem z tego wszystkiego jest regulamin dla oddziałów prowincjonalnych P. P. P., gdzie jest wyraźnie powiedziane w art. 4: „Oddział winien się składać najwyżej z 1000 ludzi i dzielić się na 4 kompanie, kompania na 5 plutonów, pluton na 2 sekcje, przyczem dwie kompanie winny mieć charakter czysto wojskowy do wystąpień czynnych — bojowych. 1 kompania kolejowa do obsadzania stacji i pociągów; 1 sekcja pocztowo-telegraficzna do obsadzania poczt i telegrafów i częściowo do spraw gospodarczych i sanitarnych; 1 sekcja milicji do utrzymania porządku.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#HenrykWyrzykowski">Art. 5. Każda sekcja, pluton i kompania winny mieć swoich dowódców.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#HenrykWyrzykowski">Art. 6. Komendant oddziałowy jest bezpośrednim zwierzchnikiem i instruktorem oddziału, winien być powołany z b. oficerów, w szarży od porucznika do kapitana”.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#HenrykWyrzykowski">I najciekawsze ze wszystkiego jest to, że już tutaj pojawia się komendant główny, Wacław Kmicic, bohaterskie nazwisko, pułkownik.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A Zagłoby tam niema?)</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#HenrykWyrzykowski">Zagłoby można poszukać pomiędzy Panami, Panowie tak krotochwilnie się zachowują, że może być znajdzie się tam i Zagłoba. Dalej jest mowa jeszcze o kwaterze głównej.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#HenrykWyrzykowski">Ta organizacja to nie jest jedyna. Istnieją inne jeszcze, których statuty mam również. Istnieje Konfederacja Narodowa Polska, i tam też są ustępy, świadczące o charakterze bojowym tej organizacji. Ja jeszcze raz powtarzam, że te rzeczy rozdaje się w tramwajach i tylko p. Minister Spraw Wewnętrznych nic o tem nie wie.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#HenrykWyrzykowski">Ale co najsmutniejsze ze wszystkiego... może Panowie łaskawie w spokoju tego wysłuchają.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Panów nie utrudniać mi przewodniczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#HenrykWyrzykowski">— Ja wiem, że to dla Panów mogą być nieprzyjemne rzeczy,...</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(P. Sołtyk: Wesołe.)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#HenrykWyrzykowski">... ale dlaczego Panowie tak się gniewacie, kiedy wesołe? Cieszę się, że się Panowie śmiejecie, zwłaszcza po wczorajszem oburzeniu, jakie Panowie ujawnili z powodu lapsus lingue p. Diamanda.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#HenrykWyrzykowski">W paragrafie 6 programu Pogotowia Patriotów Polskich czytamy: „Niech żyje wielka idea ś. p. Eligjusza Niewiadomskiego”.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#komentarz">(Poruszenie na prawicy)</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#HenrykWyrzykowski">Otóż, przyznacie Panowie, że to już jest gloryfikowanie zbrodniarza.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#HenrykWyrzykowski">I tutaj p. Minister Spraw Wewnętrznych powinien wkroczyć energicznie i odszukać ludzi, którzy gloryfikują największego zbrodniarza w Polsce.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#HenrykWyrzykowski">Nie wiem, dlaczego Panowie się tak gniewają? Przecie Panowie wczoraj się ogromnie oburzyli na to, że Was ktoś posądził, że macie coś wspólnego z tym zbrodniarzem? Wiem, że to są rzeczy nieprzyjemne.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Zabawne. Wrzawa).</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#HenrykWyrzykowski">Łatwo to jest śmiechem je pokrywać, ale przynajmniej wypowiedzenie publicznie tego z trybuny, kto wie, czy nie wprowadzi pewnego uzdrowienia nawet w wasze stosunki, Panowie.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#HenrykWyrzykowski">Teraz dalej. Jeżeli chodzi o politykę wewnętrzną, proszę spojrzeć, co się dzieje na prowincji z policją? Co się dzieje z najrozmaitszemi drobnemi, czysto chłopskiemi sprawami? Te rzeczy muszę poruszyć. W starostwach obecnie otrzymanie t. zw. dowodu osobistego, kosztuje przeciętnie chłopa jakieś 150,000 mk. Był coprawda wniesiony nagły wniosek przed kilku miesiącami przez jednego z posłów z grupy Piasta w tej sprawie, ale ten wniosek nagły pomimo to, że Ministrem Spraw Wewnętrznych został członek z klubu Piasta do dziś dnia nie został załatwiony. P. Minister Spraw Wewnętrznych wydał co prawda jakiś okólnik, że urzędy gminne mają brać od chłopów dowody i przesyłać je do starostwa, ale, proszę Panów, my, znając stosunki na wsi, wiemy, jak to będzie wyglądało to branie od chłopów dowodów na paszporty i odsyłanie do starostwa. Chłop będzie czekał więcej niż rok na otrzymanie paszportu. Bo jest fizycznem niepodobieństwem, ażeby jeden urzędnik w starostwie, załatwiający dowody osobiste, mógł sto kilkadziesiąt tysięcy ludności załatwić. Ta rzecz powinna być załatwiona w ten sposób, że urzędom gminnym powinno się nadać prawo wydawania dowodów osobistych. Ale p. Minister Spraw Wewnętrznych ze stronnictwa Piasta tych bolączek nie umie zupełnie odczuć.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#HenrykWyrzykowski">Przypomnę Panom np. taką historię: Przypominają sobie Panowie pobyt wysokich gości zagranicznych u nas i zachowanie się naszej policji. Zachowanie się policji było „plus katolique que le pape”. Zatrzymywano posłów, pomimo legitymowania się legitymacją poselską, zatrzymywano wysokich urzędników państwowych, których doskonale znano, ba, co dalej, twierdzono, że policja ma nawet rozkaz strzelania. Jeśli chodzi o to, to mnie osobiście komisarz policji powiedział: „Panie Pośle, nie mogę Pana przepuścić, mam wyraźny rozkaz, mam nawet rozkaz strzelania, gdy ktoś nie usłucha”. Nie wiem, kto wydał taki rozkaz. czy p. Minister Spraw Wewnętrznych, czy kto inny, w każdym razie przyznają Panowie, że to jest rozkaz bardzo a bardzo antykonstytucyjny.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#HenrykWyrzykowski">A teraz przypomnę Panom drugi ustęp z przemówienia p. Prezesa Rady Ministrów. Znowu są tu różne zapowiedzi i zapytuję, czy cokolwiek w tym kierunku zostało uczynione.</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#HenrykWyrzykowski">„Dążąc do uporządkowania administracji, zwłaszcza na kresach, Rząd położy nacisk na konieczność zespolenia działalności organów różnych gałęzi administracji I i instancji, zgodnie z postanowieniami. Konstytucji, oraz na najrychlejsze uregulowanie ustroju samorządowego i jego podstaw finansowych w gminie, powiecie i województwie.</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#HenrykWyrzykowski">Rząd, stojąc na stanowisku demokratycznem, domagać się będzie od tych organów szczerze obywatelskiego i rzeczowego traktowania całej ludności. Zapytuję się co dotychczas w tym kierunku zrobiono? Panowie napewno dostajecie masę i skarg na różne bicie, tłuczenie ludności i t. d.</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#HenrykWyrzykowski">Nie będę zastanawiał się nad polityką zagraniczną, bo mnie p. Marszałek już monituje, ale krótko tylko przejdę do spraw wojskowych. Stoimy na tem stanowisku, że parlament nie powinien mieszać się do personalnego obsadzania stanowisk, powinno to leżeć w kompetencjach tego człowieka, który ponosi odpowiedzialność za wojsko. Są jednak rzeczy, których z zasadniczego punktu widzenia należy dotknąć. Otóż do tych należą takie momenty, jak usuwanie wysokich oficerów w Ministerstwie Spraw Wojskowych, a niedawanie na to miejsce innych, lub dawanie ludzi absolutnie bez kwalifikacji w danym kierunku. Taki przykład krótki: Usunięto przed miesiącem szefa wydziału wywiadowczego w Sztabie Generalnym, t. j. tego, który trzymał nici tego wszystkiego, co się dzieje zagranicą. Do dzisiejszego dnia stanowisko to nie jest obsadzone, nie bacząc na to, że zagranicą dzieją się wielkie rzeczy, jak np. w Niemczech i w Gdańsku. Mnie nie chodzi o personalia, ale dlaczego to stanowisko nie zostało obsadzone, dlaczego tak ważne stanowisko do dnia dzisiejszego świeci pustkami? Mnie nie chodzi o osobę, ale o fakt, ażeby tam siedział człowiek i robił to, co do niego należy.</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#HenrykWyrzykowski">Następnie Departament VI — Intendentura. Usunięto człowieka, który tam siedział długi czas. Nie chcę się wdawać w to, czy był odpowiedni, czy nie, ale muszę Panom powiedzieć, że w tej chwili na miejsce człowieka, który tam siedział 4 lata i robił swoje posadzono generała-konstruktora artylerii, który świetnie dowodził artylerią austriacką przy strzelaniu na Verdun i znakomicie potrafił prowadzić departament remontu koni, t. j. ten sam departament koni, który tak świetnie wywiązał się z wyremontowania 35 koni dla zubożałej hr. Hutten-Czapskiej. Nie wiem, czy taki konstruktor-artylerzysta, bardzo dobry generał bojowy, znający się dobrze na koniach, nawet na koniach wyremontowanych, zwłaszcza dla hr. Hutten-Czapskiej, czy ma kwalifikacje na szefa intendentury. Mnie znowu nie chodzi o personalia, wyszukajcie kogo chcecie, ale wyszukajcie człowieka, który ma fachowe przygotowanie.</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#HenrykWyrzykowski">Proszę Panów. Nie chcę więcej o tych rzeczach mówić, wspomnę jeszcze tylko o tym bezwładzie, jaki panuje w samym Rządzie, o rozkładzie, jaki tam zapanował, o niedołęstwie, jakie tam grasuje.</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Lepiej było dawniej?)</u>
<u xml:id="u-14.21" who="#HenrykWyrzykowski">Przypomnę Panom to, co podała „Wola Ludu” o przemówieniu p. Prezesa Rady Ministrów Witosa. Ja nie twierdzę, że p. Prezes Rady Ministrów to powiedział, ja w ostateczności znam p. Prezesa Rady Ministrów...</u>
<u xml:id="u-14.22" who="#komentarz">(Głos: Troszeczkę.)</u>
<u xml:id="u-14.23" who="#HenrykWyrzykowski">... i przypuszczam, że on by tego nie powiedział, ale czy to słyszane rzeczy, żeby szef Rządu, jadąc, by wypowiedzieć wielką mowę polityczną, nie zabierał ze sobą odpowiedzialnego stenografa, któryby notował to, co mówi i później dał mu do przejrzenia, a nie, żeby taka rzecz bez kontroli Pana Prezesa dostawała się do prasy i to nawet do organu urzędowego! Czy to są rzeczy dopuszczalne? A Panowie wiecie, że chociaż rzecz ta została sprostowana, to jednak została ona na niekorzyść naszą skomentowana zagranicą. Proszę Panów, to najlepiej dowodzi tego rozkładu, tego bezwładu, jaki panuje w tym Rządzie.</u>
<u xml:id="u-14.24" who="#komentarz">(Głos: W redakcji „Woli Ludu”.)</u>
<u xml:id="u-14.25" who="#HenrykWyrzykowski">Nie w redakcji „Woli Ludu” bo redakcja „Woli Ludu” dostała to bezpośrednio z prasy krakowskiej, a prasa krakowska dostała od tych ludzi, którzy tam przygodnie byli, a nie od odpowiedzialnego urzędnika, któryby rzecz całą w odpowiedniej formie podał.</u>
<u xml:id="u-14.26" who="#HenrykWyrzykowski">A teraz proszę powiedzieć, czy na racjonalnych podstawach, czy na mocnych fundamentach stoi ten Wasz Rząd, skoro Wy sami gryziecie się pomiędzy sobą. Przeczytajcie artykuły w „Dzienniku Bydgoskim”, przeczytajcie artykuł w „Gazecie Bydgoskiej”. Przecież taki Rząd nie może długo się ostać i normalnie pracować. I dlatego wiedząc o tym rozgardiaszu, wiedząc o tym nieładzie, wiedząc, że ten Rząd jest rządem wielkich kapitałów: polsko - francusko - żydowsko - niemieckich i jakich chcecie, że to jest Rząd wielkiego obszarnictwa, wielkiego ziemiaństwa, wiedząc, że ten Rząd opiera się na nienaturalnych podstawach, że opiera się na większości, powstałej ze związku przeciwnego naturze, będziemy głosowali przeciw prowizorium budżetowem.</u>
<u xml:id="u-14.27" who="#komentarz">(Różne okrzyki na prawicy. Oklaski na lewicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Wysokiej Izby! Mam obowiązek zakomunikować Wysokiej Izbie smutną wiadomość. Nadeszła depesza z St. Francisco, donosząca o śmierci Prezydenta Stanów Zjednoczonych Północnej Ameryki p. Hardinga.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Posłowie wstają)</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JędrzejMoraczewski">Cały nasz naród bez wyjątku żywi uczucie niekłamanej przyjaźni do wielkiej republiki amerykańskiej. Przeszło 4 miliony naszych rodaków, których głód i niedola wygnały z naszej ziemi, znalazły tam możność pracy, pracy ciężkiej, ale dającej o wiele większy dobrobyt, aniżeli by to było możliwem w Ojczyźnie.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JędrzejMoraczewski">Nikt u nas nie zapomni tego, co naród nasz zawdzięcza stanowczej woli Prezydenta Wilsona, który w imieniu Stanów Zjednoczonych rzucił na szalę wypadków całą materialną i moralną potęgę tego najpotężniejszego w świecie państwa i przez to przechylił bieg spraw na korzyść naszej Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#JędrzejMoraczewski">Nikt u nas nie zapomni tej pomocy, której wyniszczeni, wygłodzeni przez 7 letnią wojnę doznaliśmy od Stanów Zjednoczonych.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#JędrzejMoraczewski">Dlatego sądzę, że będę prawdziwym wyrazem całej Izby, jeżeli wypowiem proste, ale szczere współczucie i żal z powodu zgonu Prezydenta Hardinga, a Izba, stojąc, potwierdzi moje słowa.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Głosy: Prosimy.)</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. ks. Czuj.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JanCzuj">Wysoki Sejmie! Klub, do którego mam zaszczyt należeć i w którego imieniu przemawiam, to jest Klub Katolicko-Ludowy, popierał wszystkie dotychczasowe rządy, bo stał na tem stanowisku i stoi na niem, że jakikolwiek rząd jest lepszy, aniżeli żaden, że nie można zostawiać w społeczeństwie próżni, wywoływać zamętu i chaosu, powodować rewolucji.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JanCzuj">Kiedy wyłoniła się kwestia stworzenia większości i rządu na niej opartego, myśmy się do niej przyłączyli, i możemy z dumą powiedzieć, że klub nasz, że stronnictwo Katolicko-Ludowe, które od lat przeszło 10 walczyło na terenie zachodniej Małopolski o zdrową ideę ruchu ludowego, że ono w 3/4 przyczyniło się do zbliżenia stronnictw, do stworzenia tej większości narodowej i rządu, na niej opartego.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JanCzuj">Niestety, dotychczas większe stronnictwa nie raczyły pokazać nam programu i paktu, za którym mamy głosować. Dlatego nic dziwnego i nikt nam tego za złe nie weźmie, jeżeli dalsze nasze postępowanie uzależnimy od poznania właśnie tego paktu i od działalności Rządu w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#JanCzuj">Kiedy wyłonił się nowy Rząd, nie było wprawdzie entuzjazmu w kraju, bo społeczeństwo jest zgnębione i skołatane, ale przywiązywano do niego wielkie nadzieje, że będzie lepiej. Niestety, musimy wyznać, że lepiej nie jest, i że nastąpiło wielkie oziębienie. Są tego różne powody i przyczyny. Poza przyczynami postronnemi, które może nie rzucają się w oczy, przyczyną widoczną jest pewna ociężałość tego Rządu, jest brak zdecydowania, brak wyraźnej fizjonomii i stosowania konkretnych środków do jasno wytkniętych celów. Najwięcej może ten brak da je się odczuwać w dziedzinie skarbowości. Wprawdzie p. Stroński mówił dużo o mocy tego Rządu i dużo pisze i chwali go, lecz ja, choć nie jestem pesymistą, ale takim optymistą, jak p. Stroński, także być nie chcę, nie chcę się łudzić. Nie zaszkodziłoby poza redakcję wyjść w społeczeństwo i przypatrzeć się, jakie jest w tem społeczeństwie usposobienie i jakie go nurtują nastroje.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Słusznie!)</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#JanCzuj">Bo, jeśli jest pewna ociężałość tego Rządu, pewne niezdecydowanie, to p. Stroński przyzna, że pewną winę ponosi tu także klub, do którego on należy, ten bowiem klub nie zajmuje jasnego i zdecydowanego stanowiska w stosunku do tego Rządu.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Słusznie. Ciekawe rewelacje.)</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#JanCzuj">Mieliśmy Ministra Skarbu w osobie p. Grabskiego. Był to człowiek pełen dobrych chęci, pełen inicjatywy, pełen co raz to nowych planów, które niejednokrotnie kłóciły się ze sobą. Temi swojemi planami wprowadził chaos w dziedzinie walutowej, w dziedzinie skarbowej, tak, że następca jego p. Minister Linde będzie miał niemały orzech do zgryzienia. P. Minister Linde przedstawił nam swój program, program nie nowy, program stary, ale oświadczył, że będzie starał się wprowadzić go w życie. Wymienił najważniejsze drogi, któremi zmierza ku sanacji Skarbu.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#JanCzuj">Ja chcę dotknąć tylko niektórych punktów tego programu, niektórych kwestii praktycznych i bolączek, które utrudniają sanację Skarbu. Minister Linde mówił o podatkach. Sejm uchwalił podatki prawie wszystkie, inna rzecz, czy te podatki będą sprawiedliwe, to dopiero pokaże praktyka. Ale, proszę Panów, chociaż mamy podatki, musimy wyznać szczerze, że nie mamy doskonałego aparatu do ściągania tych podatków, i to jest ta bolączka, której chcę dotknąć, mianowicie fatalne wprost funkcjonowanie naszych inspektoratów podatkowych. Znam kilka tych inspektoratów i nawet konkretne dowody o nich dałem Ministerstwu Skarbu. Np. ludzie dostają wezwanie do płacenia podatków, nie wiedzą jednak, za który rok i w jakiej kwocie, albo dostają blankiety, na których sam p. Minister wyznaćby się nie potrafił. Kwestia opłat stemplowych jest również zupełnie nie uregulowana. Należałoby do tych inspektoratów podatkowych, a może i Izb Skarbowych wysłać specjalną ministerialną delegację, aby je gruntownie zbadała, oczywiście bez uprzedniej zapowiedzi.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#JanCzuj">Druga bolączka to jest owa kwestia oszczędności. Mówił nam o niej p. Minister i prawie wszyscy mówcy mówili o tem. Musimy wszyscy oszczędzać. Mamy smutną tradycję życia nad stan, co zgubiło naszych przodków i może zgubić nas.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#JanCzuj">Ale oszczędności trzeba robić tam, gdzie się one okażą użyteczne, a więc Państwo nie może robić oszczędności na tem, czego teraz dotknę, jak uposażenie duchowieństwa, zwłaszcza niższego, które to uposażenie do niedawna wynosiło 70 mk., potem podwyższono je na 280, a obecnie jest podwyżka znaczna. Niestety, źle funkcjonujące inspektoraty i urzędy podatkowe i tej podwyżki mizernej jeszcze - duchowieństwu nie wypłaciły. Ci, którzy trzymają w ręku bądź co bądź cugle namiętności ludzkich, zwłaszcza w społeczeństwie rozwichrzonem po wojnie, są traktowani niżej helotów, niżej niewolników, bo jak nazwać stosunki takie, gdzie np. ks. biskup tarnowski ma niższe pobory, niż pierwszy lepszy woźny podatkowy.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#JanCzuj">Nie można robić oszczędności przez taką redukcję urzędów, jaką zapoczątkował w swoim czasie p. Michalski przynajmniej tak, jak ja to znam, bo np. w Małopolsce zniesiono kilka urzędów podatkowych i kilka sądów i spowodowano to, że ludność, która dawniej miała do urzędów podatkowych 10 km., obecnie będzie musiała odbywać drogę 40 do 50 km., tracąc drogi czas, zużywając inwentarz żywy i martwy.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#JanCzuj">Tak samo zniesienie straży skarbowej powoduje właściwie większe wydatki, bo ta straż skarbowa oddalona o kilkadziesiąt kilometrów od miejscowości, w której ma zbadać stosunki, musi pobierać djety, tracić czas i zanim się na miejsce przeznaczone dostanie, sprawa już jest nie do załatwienia.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#JanCzuj">Natomiast należy oszczędzać tam, gdzie się da to osiągnąć. A więc dużo jest niepotrzebnych urzędów, zwłaszcza urzędów ziemskich, obsadzonych przez ludzi bez kwalifikacji, przez żelaznych prawników, przez profesorów, którzy z rolnictwem nic nie mieli wspólnego w życiu. Również obserwujemy fakt ciekawy, że w naszych starostwach jest po 2–3 starostów, a na kresy, gdzie należy Polskę godnie reprezentować wobec obcych narodowości, wysyłamy ludzi, którzy nas kompromitują.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo słuszne.)</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#JanCzuj">Należy zaprowadzić oszczędności w szkolnictwie. Dawniej np. u nas w dzielnicy austriackiej był na powiat jeden inspektor szkolny, miał do pomocy nauczyciela i nauka szła dobrze zazwyczaj. Dzisiaj inspektor ma całe biuro, ma referenta, sekretarza, konie do dyspozycji i widzimy, że nauka idzie co raz gorzej. To samo można powiedzieć o powiatowych komendach policji, o fizykatach powiatowych i t. p.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#JanCzuj">I zamiast dbać o szkolnictwo polskie na kresach, zamiast tam polskość umacniać, wprowadza się u nas coraz to nowe plany, które się kłócą wzajemnie, wprowadza się na gwałt coraz to nowe typy szkół średnich, lub powszechnych, wskutek czego jest zamieszanie, wprowadza się po szkołach laboratoria, nowe plany ćwiczeń fizycznych, przechadzek, wycinanek, lepianek i t. d. to wszystko, na co moglibyśmy sobie pozwolić dopiero za lat 20, lub później. Pracowałem przez szereg lat W szkolnictwie, nie jestem zacofany i chciałbym, ażebyśmy szli za narodami zachodniemi, ale proszę Panów nie starajmy się narodów o starszej od naszej kulturze wyprzedzać, skoro nas na to nie stać jeszcze.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#JanCzuj">Fatalna ustawa o ochronie lokatorów także odbija się na zubożeniu, także powoduje te stosunki drożyzny, w której wszyscy toniemy. A przykład zły daje Rząd. Przytoczę Panom konkretny wypadek. Pewien człowiek za 9 ubikacji, które wydzierżawia od niego Rząd, dostaje rocznie 2,800 mk i kiedy jedna ubikacja została opróżniona, to naczelnik urzędu, który się tam mieści, dostał wezwanie, aby się odniósł do gospodarza z wezwaniem, by to mieszkanie odrestaurował. Restauracja miała kosztować pół miliona marek. I rozumiem oburzenie tego właściciela domu, że on w rozgoryczeniu, gdyby miał dynamit, to by własny dom dynamitem w powietrze wysadził. Dlatego reforma tej ustawy jest nieodzowna w najbliższej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#JanCzuj">Rząd daje także zły przykład przez podrażanie ustawiczne monopoli i to w jaki sposób: żalili się przedemną strażnicy skarbowi, że dostali z Ministerstwa, czy Izby Skarbowej, nakaz, aby spisać tytoń i spirytus, oszacować, ponieważ ma przyjść nowa podwyżka. Rano dostali wezwanie, a po południu przyszło odwołanie, że nie należy spisywać, niech to zostanie dla tych, którzy i tak się bogacą.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#JanCzuj">To ogłaszanie naprzód w dziennikach, kiedy monopole mają podrożeć, powoduje, że trafikanci nieuczciwi chowają towar, a później po wyższej cenie go sprzedają. To także powinno ustać.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#JanCzuj">Chcę także zwrócić uwagę p. Ministra Spraw Zagranicznych na jedną wielką bolączkę, a mianowicie, na nasze placówki zagraniczne. Byłem przez dłuższy czas zagranicą i oświadczam — a nawet pisałem o tem — że Polaków zagranicą w naszych konsulatach czy ambasadach traktują gorzej, niż obcokrajowców.</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#JanCzuj">Nie chcę zarzutu tego uogólniać, ale doznałem tego na własnej skórze. Nasze konsulaty i ambasady reprezentują się zagranicą, w świecie lepiej, aniżeli ambasady angielskie lub amerykańskie.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#JanCzuj">I dlatego przeczytałem z przyjemnością zapowiedź p. Ministra Spraw Zagranicznych, że weźmie żelazną miotłę i będzie wymiatał placówki zagraniczne. I to należy także koniecznie przeprowadzić. To jest wielka bolączka, bo pociąga za sobą wydawanie olbrzymich sum w obcych walutach.</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#JanCzuj">Ażeby się dłużej nie rozwodzić nad temi rzeczami, które poruszył mniej lub więcej udatnie długi szereg mówców, chcę zwrócić uwagę na jedną rzecz, która w Polsce jest bardzo potrzebna, a mianowicie na intensywność pracy. Musimy pracę spotęgować. Mamy Ministerstwo Robót Publicznych, mamy Ministerstwo Ochrony Pracy i Opieki Społecznej. Nie chciałbym, ażeby te ministerstwa stały się ministerstwami ochrony nieróbstwa i próżniactwa. Gdyby tak miało być, to lepiej je znieść. Nadto tak Sejm, jak i Rząd musi czuwać nad tem, ażeby w całem społeczeństwie panowała społeczna uczciwość. Tępienie paskarstwa jest obowiązkiem każdego prawego Polaka. Jeśli nie będzie wzajemnej miłości chrześcijańskiej pośród nas, jeśli jeden z drugiego będzie się starał, że się tak wyrażę poprostu i trywialnie, drzeć dziesiątą skórę, jeśli per fas et nefas każdy będzie się starał z krzywdą drugiego wzbogacić, to nierówność społeczna nie tylko nie ustąpi, ale jeszcze bardziej pogłębi się.</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#JanCzuj">Dlatego nie róbmy z ochrony pracy, czy z ustawy o ochronie pracy dogmatu niewzruszalnego, ale patrzmy na państwa, których nie można nazwać ani zacofanemi, ani powiedzieć o nich, ażeby krzywdziły kogokolwiek, jednakże pracę u siebie spotęgowały, bo praca prowadzi do dobrobytu i na tej pracy oparte społeczeństwo stanie na granitowych podstawach.</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#JanCzuj">A wreszcie tak między stronnictwami, jak między klubami i między poszczególnemi jednostkami musi panować więcej ustępstwa, musi się zapomnieć o własnym prestigeu, o autorytecie własnej osoby, czy własnego klubu, a więcej pamiętać i dbać o prestige i o autorytet całej Polski, całej Ojczyzny, całego Państwa.</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#JanCzuj">Jeżeli u nas będzie coraz mniej, a może nawet nie będzie zupełnie takich ludzi, którzy są gotowi wszystko złożyć na ołtarzu Ojczyzny, z wyjątkiem zdrowia i mienia, to wtedy będzie lepiej.</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#JanCzuj">W nadziei, że obecny Rząd zdobędzie się na więcej odwagi i energii, oświadczam w imieniu naszego klubu, że głosować będziemy za przedłożonem prowizorium.</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#komentarz">(Śmiechy na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Kronig.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ArturKronig">Wysoka Izbo! Rząd przedłożył nam do uchwalenia ustawę o prowizorium budżetowem na III kwartał roku bieżącego. Znaczy to, że dalej brniemy w tym stanie niezdrowym, który się u nas wytworzył, ponieważ jest to stan niezgodny z Konstytucją, jeżeli się uchwala prowizoria budżetowe jedno po drugiem w czasie, kiedy większa część tych pieniędzy jest już wydana. Nie daje nam to możności zajęcia stanowiska co do poszczególnych pozycji wydatkowych, ponieważ ich nie znamy. Chodzi tylko o ogólną sumę, którą mamy dać Rządowi, mamy dać uprawnienie do wydatkowania tej ogromnej sumy, którą nam określił referent tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#ArturKronig">Pan referent również zaznaczył, że ten trzeci kwartał znowu zamyka się ogromnym deficytem, który naturalnie znowu będzie pokryty tylko drukowaniem marek, nową emisją, która pociągnie za sobą nową falę drożyzny. Innych środków Rząd ten narazie nie przedsięwziął. Ekspose p. Ministra Lindego nic pod tym względem nam nie mówi. Było ono bardzo różowe, bardzo optymistyczne, ale ja ten optymizm uważam za nieuzasadniony, ponieważ jest on sprzeczny z istotnym stanem ekonomicznym kraju i Państwa.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#ArturKronig">Proszę Panów, są dwie podstawowe rzeczy budżetu i gospodarki państwowej: to są po pierwsze podatki, wpływy państwa, dochody i po drugie oszczędności.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#ArturKronig">Proszę Panów, co do podatków, to wynika z całego zestawienia dotychczasowego, że większa część naszych wpływów składa się z podatków pośrednich, które swoim ciężarem spadają głównie na ludność pracującą i przez to potęgują jeszcze drożyznę. Co do podatków bezpośrednich nie widzimy, aby Rząd zmierzał ku radykalnemu polepszeniu naszego stanu skarbowego, ponieważ nawet podatek majątkowy, który teraz ma wejść pod obrady Sejmu, nie będzie tym środkiem naprawy Skarbu i nie da tego, czego się po nim spodziewaliśmy.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#ArturKronig">Każdy z mówców poruszał tutaj kwestię oszczędności, każdy mówił, że trzeba oszczędzać. Ale, proszę Panów, tę oszczędność robi się zwykle na sprawach tak drobnych, że nie zaważa to zupełnie na szali budżetu państwowego. Oszczędność, jeżeli ma być skuteczną, musi być robiona tam, gdzie są największe wydatki, a te największe wydatki w naszym budżecie to jest wojskowość. Ta nasza zabawa w wojsko za drogo nas kosztuje i doprowadza nasz kraj do zguby. Lwia część świadczeń idzie na te sprawy wojskowe. Panowie mówią, że to jest najpilniejszem zadaniem Państwa, że trzeba przedewszystkiem dbać o to, aby armia była silna i mogła odeprzeć te niebezpieczeństwa, które nam zagrażają. Uważam, że trzeba w tym wypadku dostosować wydatki do możności finansowej Państwa, a dobrą polityką zagraniczną postawić sprawę tak, aby nasza polityka była zupełnie pokojowa i nie stwarzała tych niebezpieczeństw, przeciwko którym bronić się musimy. Pod tym względem nasza polityka zagraniczna idzie po drodze dla nas zgubnej, ponieważ idzie po drodze ścisłego sojuszu z Francją, która dziś jest najbardziej militarystycznem państwem w Europie i która swojem postępowaniem bezsprzecznie doprowadzi do awantury wojennej. Uważamy za niewłaściwe iść w ślady tego dzisiaj najbardziej militarystycznego państwa, zamiast prowadzić politykę taką, która jedynie w na szych warunkach jest możliwą, politykę porozumienia, nawiązania kontaktu z naszymi silnymi sąsiadami, z Niemcami z jednej strony i Rosją z drugiej strony.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Cesarz Wilhelm jest już w Holandii)</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#ArturKronig">Nie łudźmy się, że Niemcy i Rosja, które są dziś słabe, zgniecione, nie będą potęgami takiemi, jakimi były, bo te narody są wielkie i zgnieść ich nie można. Uważam za najzdrowszą politykę taką, która już dzisiaj bierze ten stan pod uwagę i stara się przez nawiązanie kontaktu z temi państwami prowadzić politykę naszą na drogę rozsądku. To da możność zmniejszenia wydatków na wojsko, które rujnują nasz budżet.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#ArturKronig">Jeżeli tutaj p. Diamand wczoraj mówił, że przedewszystkiem należy zwalczać drożyznę, a wtedy będzie polepszenie naszego stanu skarbu, to z tem zgadzam się, ale uważam, że drożyznę będzie się zwalczać, jeżeli się zmniejszy te wydatki nieproduktywne.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Głos: W Niemczech niema wojska, a jest drożej.)</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#ArturKronig">Ja mówię ze stanowiska nie Niemiec, ale ze stanowiska obywatela Państwa Polskiego. Uważam, że moim obowiązkiem jest zwrócić na to uwagę.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#ArturKronig">Jak wobec tych wydatków na wojsko wyglądają wydatki inne w naszym budżecie, np. oświata, ochrona pracy i opieka społeczna? Te działy wydatków są upośledzone w porównaniu z wydatkami na wojsko. Oświata jest jedną z podstaw bytu państwa, dzisiejszego państwa cywilizowanego. U nas zaś na tej oświacie chce się robić największe oszczędności. To jest charakterystyczne przy płacach nauczycieli. Nowa ustawa reguluje te stosunki w zupełnie niedostatecznej mierze. Płaca nauczyciela szkoły powszechnej równa się płacy starszego przodownika policji i płacy sierżanta w wojsku. Jest to bardzo charakterystyczny wskaźnik, że Państwo nasze coraz więcej nabiera charakteru państwa policyjnego i wojskowego, a nie idzie drogą szerokiego rozwoju oświaty.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#ArturKronig">Tak samo dla Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej jest wyznaczona w stosunku do innych wydatków za mała suma. Naturalnie Rząd obecny dla spraw robotniczych serca nie ma, bo dla robotników ma tylko kule i bagnety, nie zaś pieniądze dla zaspokojenia ich potrzeb. Gdy robotnicy strajkują, ponieważ zmuszeni są do strajku głodowemi płacami, gdy walczą o swój byt, odpowiada na to Rząd wysłaniem policji i wojska tak, jak ongiś kozacy uśmierzali powstania Polaków.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#ArturKronig">Proszę Panów, wielką część wydatków stanowią też wydatki osobowe. Są one nadmierne. Państwo wytrzymać tego nie może, że każdy dziesiąty człowiek jest utrzymywany przez państwo. Proszę Panów, te wydatki osobowe zaś nie powstają z tego tytułu, że płace są nadmierne, ale z wielkiej liczby urzędników, bo płace mimo uregulowania przez ustawę przyjętą przed kilku dniami są jeszcze niedostateczne, jeszcze nie osiągnęły minimum egzystencji. Ale właśnie to, że płace są małe, to właśnie powoduje, że jest wielu urzędników, bo najlepsze siły uciekają ze służby państwowej do służby prywatnej, a przez to jesteśmy zmuszeni zamiast jednego, przyjmować trzech, czterech urzędników na jego miejsce.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#ArturKronig">Proszę Panów, nie widzimy także, ażeby Rząd obecny chciał jakoś radykalnie naprawić Skarb Państwa, bo tutaj potrzebna jest bezsprzecznie walka z drożyzną. Tej walki radykalnej nie widzimy. Kraj cały ugina się pod tym ciężarem, szczególniej warstwy pracujące, do których mieszkań już głód zagląda, a Rząd pod tym względem nic nie robi, aby ten stan naprawić. Naprawa Skarbu może być tylko wtedy skuteczna, jeżeli w tej akcji bierze udział ogół obywateli. Nie jest to sprawą tego lub innego Rządu, nie jest to sprawą tego, lub innego ministra, lecz sprawą ogółu obywateli. Tylko wtedy, jeżeli wszyscy obywatele zgodnie wezmą się do tej pracy, do akcji uzdrowienia skarbu, tylko wtedy może to być skuteczne.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#ArturKronig">Proszę Panów, do tego konieczne jest przedewszystkiem, aby wszyscy obywatele Państwa byli traktowani równomiernie. Tego u nas niema, a to jest kardynalną wadą w naszej państwowości, że panuje duch nacjonalizmu, który każę rozróżniać Polaków z jednej strony, zaś z drugiej strony wszystkie inne narody, zamieszkujące Rzeczpospolitą Polską. To uwydatnia się w stosunku do mniejszości narodowych, szczególnie w stosunku do ich żądań kulturalnych. Żądania te są słuszne i oparte na Konstytucji, na traktatach międzynarodowych, a jednak większość polska uważa, że do tych zasad stosować się nie należy. My, jako mniejszość niemiecka, co do tego szczególniej musimy skarżyć się, że Rząd obecny nic w tym kierunku nie robi. Naodwrót, sprawa się jeszcze bardzo pogarsza.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#ArturKronig">Wszystkie nasze interpelacje, skierowane do obecnego Rządu, dotyczące sprawy naszego szkolnictwa, sprawy obywatelstwa na kresach zachodnich i innych spraw, odpowiedzi się dotychczas nie doczekały. Zawsze otrzymuje się stereotypową odpowiedź, że Rząd tej sprawy nie mógł jeszcze załatwić, jeszcze nie znalazł czasu na to. Tak się traktuje nasze najżywotniejsze kwestie. A przy tem coraz dalej idzie upośledzenie naszego szkolnictwa. Każdy inspektor, kurator pozwala sobie odebrać grunta szkołom, zamknąć szkoły nasze, a przez fatalną politykę sieci szkolnych tracimy jedną szkołę po drugiej. Na kresach zachodnich wysiedla się jednego Niemca po drugim. Opiera się to na fałszywem interpretowaniu Traktatu Wersalskiego, a w gruncie rzeczy chodzi tu tylko poprostu o politykę rabunkową, chodzi o likwidację majątków niemieckich, które się innym podobają. Ten duch nacjonalizmu, który panuje w kraju całym, jak i tutaj w Wysokim Sejmie i w Rządzie był widoczny na sobotniem głosowaniu nad naszym wnioskiem nagłym o szkolnictwie naszem.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#ArturKronig">Czego myśmy się domagali w tym wniosku? Otóż tylko prawnego, ustawowego uregulowania naszego szkolnictwa, niczego więcej, tylko tego, co nam jest przyrzeczone w Konstytucji. Otóż nawet przy takiem żądaniu większość tej Izby uważała za stosowne głosować przeciwko temu wnioskowi. Trzeba ze smutkiem stwierdzić, że nawet partie lewicowe nie uważały za stosowne tutaj głosować za naszym wnioskiem.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Nie możemy oddać szkół Waszym księżom)</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#ArturKronig">Jeśli Pan Kolega mówi, że nam chodziło o księży naszych, to chcę sprostować: nasz wniosek domagał się tylko wniesienia ustawy, a następnie pozostawienia księży naszych na stanowiskach nauczycielskich. Nie chodzi tu o szkoły wyznaniowe, ja sam bym takiego wniosku również nie podpisał, Panie Kolego. Chodziło jedynie o nagłość naszego wniosku.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#ArturKronig">Wszystko wskazuje na to, że obecny Rząd prowadzi dalej politykę nacjonalistyczną, popierany pod tym względem przez większość tej Izby, prawie przez wszystkie partie polskie. Dopóki ten duch będzie u nas panował, dopóty nie będzie można mówić o naprawie Rzeczypospolitej. Przypominam bowiem Panom, że wielkie państwa sprzymierzone utworzyły i wskrzesiły to Państwo Polskie nie po to, ażeby narodowi polskiemu dać możność ucisku innych narodowości, ale po to, ażeby wszystkie narody tę połać kraju tutaj zamieszkujące wzięły się zgodnie do wspólnej pracy nad odbudową tego kraju. Jeżeli Wy zamykacie oczy na ten fakt, że to Państwo jest państwem narodowościowem, a mówicie, że ono jest narodowem, to wskazuje na to, że zrozumienia dla stanu faktycznego nie ma jeszcze dzisiaj. My nigdy się na to nie zgodzimy, ażeby nieznaczna większość polska uciskała te narody, bo nas, mniejszości narodowych jest w tem Państwie 12 milionów, i niema mowy o tem, ażebyście mogli przez ucisk wynaradawiać nas.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#ArturKronig">Ta polityka, którą się prowadzi teraz, doprowadzi do zguby nie nas, bo nie można żywego narodu zgnębić, ale Państwo. Z tego względu właśnie, jako obywatel tego Państwa, który się poczuwa do obowiązków obywatelskich, mówię to, aby postarać się o poprawę pod tym względem.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#ArturKronig">Jeżeli p. Stroński tu powiedział, że sprawy mniejszości narodowych mają się ku lepszemu, że już niema skarg, to p. poseł Stroński mówił to dla Haagi, gdzie się decyduje sprawa kolonistów niemieckich. Ale i mój głos również w Haadze będzie usłyszany i ja z tego miejsca stwierdzam, że tak nie jest, że sprawy za tego Rządu pogorszyły się, że coraz większy jest ucisk i duch nacjonalizmu, który szerzony jest nawet wśród młodzieży.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Nikt temu nie uwierzy, co Pan mówi. P. Stroński: Dowody, Panie!)</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#ArturKronig">Proszę Panów, Rząd obecny mimo swej zapowiedzi, zapowiedzi również stereotypowej, którą powtarzają wszystkie rządy, nic nie zrobił, ażeby te stosunki polepszyć. Zarówno stosunki ekonomiczne naszego kraju i stosunki wewnętrzne, szczególnie sprawy mniejszości narodowych cierpią pod tym Rządem, i z tego właśnie względu do tego Rządu zaufania mieć nie możemy i głosować będziemy przeciw obecnemu prowizorium budżetowemu.</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości narodowych)</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#ArturKronig">Głos ma p. Taraszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Wysoki Sejmie! Dwie są prawne podstawy, normujące położenie mniejszości narodowych w Polsce. Jest to Konstytucja, uchwalona przez Sejm Polski prawie że bez udziału mniejszości narodowych, i traktaty międzynarodowe. W chwili dzisiejszej, kiedy stoimy przed uchwaleniem prowizorium budżetowego, to jest postawieniem swojego placet nad wydatkami państwowemi, mamy obowiązek nałożony na nas przez naszych wyborców zapytać, czy Państwo lojalnie wykonywa wszystkie obowiązki względem obywateli narodowości białoruskiej? Czy Rząd i Państwo nie gwałci Konstytucji? Czy Rząd i Państwo nie gwałci traktatów? Nie będą specjalnie atakował dzisiejszego Rządu dlatego, że choć jesteśmy przekonani, iż w naszych sprawach z dotychczasowych rządów jest to Rząd najgorszy, ale w gruncie rzeczy biorąc, wart Pac pałaca, a pałac Paca. Wszystkie dotychczasowe rządy były mniej więcej jednakowe, były to rządy tej samej grupy, która i dziś wzięła rządy w swoje ręce, ale tylko wyraźnie zupełnie i z odpowiedzialnością.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Pan się mało orientuje w tych sprawach)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#BronisławTaraszkiewicz">Owszem, orientuję się.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#BronisławTaraszkiewicz">Otóż zapytuję, czy w dziedzinie administracji są uwzględnione interesy naszego narodu, naszej ludności, czy sądy są rzeczywiście niezależne i sprawiedliwe, czy nie są kierowane presją rządową? Czy w gospodarce państwowej są uwzględniane nasze interesy ekonomiczne, czy są zabezpieczone nasze najżywotniejsze i najważniejsze interesy, mianowicie interesy nasze kulturalne — szkoła nasza?</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#BronisławTaraszkiewicz">Weźmy dziedzinę administracji. Dużo mówiono tutaj o tych kacykach kresowych, nie będę powtarzał tego, wszyscy Panowie również są przekonani, że z administracją źle się dzieje. Zresztą może my patrzymy pod innym kątem widzenia: Panowie chcielibyście postawić jeszcze więcej policjantów, więcej szpiegów, my zaś uważamy, że ich jest za dużo. Od administracji domagamy się, by stosowała Konstytucję i ustawy, a ustawy muszą być oparte na Konstytucji i nie przeczyć traktatom.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli sięgniemy do tej dziedziny, to wskażę Panom na jeden gwałt, gwałt niesłychany. Jeżeli nie zwróciliśmy się jeszcze z tej racji do Ligi Narodów, to świadczy to tylko o naszej lojalności wobec Państwa Polskiego, o naszej niechęci jątrzenia tak chorobliwej drażliwości pewnej części społeczeństwa polskiego. Jest to sprawa obywatelstwa polskiego. Pozwolę sobie zacytować choć jeden z wielu ustępów Traktatu Wersalskiego, gdzie mówi się o obywatelstwie polskiem.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#BronisławTaraszkiewicz">A więc art. 3:</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#BronisławTaraszkiewicz">Polska uznaje za obywateli polskich, z samego prawa i bez żadnych formalności, tych obywateli niemieckich, austriackich, węgierskich lub rosyjskich, którzy w chwili uzyskania przez Traktat niniejszy mocy obowiązującej, posiadają stałe zamieszkanie na terytorium uznanem, lub które będzie uznane za część składową Polski.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#BronisławTaraszkiewicz">Tymczasem po uznaniu granic wschodnich przez państwa sprzymierzone dotychczas jeszcze jest w mocy ustawa o obywatelstwie polskiem, oparta na Traktacie Ryskim, a nawet ograniczająca do pewnego stopnia działanie Traktatu Ryskiego, a która w praktycznem zastosowaniu w gruncie rzeczy jest torturą dla ludności. Ustawa ta powiada, że obywatelstwo polskie posiada ten, kto jest zapisany do ksiąg stałej ludności. Trzeba Panom wiedzieć, że przez nasze tereny przeszła wojna, że gminy wiejskie i miejskie są popalone i że w większości wypadków ksiąg stałej ludności odnaleźć nie można. Jeżeli dalej pójdziemy, to nawet Sąd Najwyższy Rzeczypospolitej Polskiej złamał prawo, złamał Traktat Wersalski, a mianowicie § 1, gdzie jest powiedziane, że żadna ustawa, ani żadne rozporządzenie rządowe nie powinno być sprzeczne z Traktatem Wersalskim. Otóż przed kilku tygodniami został unieważniony mandat posła Kalinowskiego, a proszę Panów według Traktatu Wersalskiego Kalinowski i Pirogów musieliby posiadać obywatelstwo. To jest niesłychane pogwałcenie traktatów, a tymczasem słyszeliśmy nieraz z tej trybuny od przedstawicieli poprzedniego rządu i chyba nikt z przedstawicieli obecnego Rządu nie zaprzeczy temu, że Polska zbudowana została na traktatach i że cały jej byt państwowy na traktatach się opiera. Więc proszę Panów, konstatuję tutaj gwałt, gwałt niesłychany, gwałt, który jeżeli nie będzie uregulowany, to pomimo całej naszej lojalności zapewniamy Panów, że będziemy zmuszeni zwrócić się do Ligi Narodów.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich i białoruskich.)</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: To przerażenia nie wywoła.)</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(P. Gdyk: Czy z dynamitem się Pan zwróci do Ligi Narodów?)</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#BronisławTaraszkiewicz">Mocno żałuję Pana, że Pan, który czasem zajmuje miejsce Marszałka, nie zna Traktatu Wersalskiego i nie zna zasadniczej ustawy państwowej, mianowicie ustawy o obywatelstwie polskiem. Więc jeżeli Sąd Najwyższy gwałci prawa, gwałci traktaty, które są zasadniczemu ustawami Państwa Polskiego, to cóż mówić o innych sądach? Proszę Panów, sądy w gruncie rzeczy również są tylko wyrazem steroryzowanej obałamuconej i oślepionej opinii polskiej, która na samo ujawnienie faktu, że w Państwie Polskiem są nie tylko Polacy, ale aż trzecia część ludności, minimum trzecia część ludności jest narodowości niepolskiej, doszła do takiego wzburzenia, które doprowadziło w zeszłym roku do tych nieszczęśliwych wypadków, jakich świadkami byliśmy w grudniu. Inaczej tego wytłómaczyć nie można, bo przekonywaliście, bałamuciliście lata całe, że nie ma Białorusinów, że nie ma Ukraińców, a kiedy ci Białorusini i Ukraińcy, dzięki ordynacji wyborczej przez Was ułożonej, stanęli tutaj przed Wami i ujawnili swoje istnienie, to Wy, Panowie, nie wytłomaczyliście tego, że to również są obywatele, tylko zaczęliście przekonywać,...</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#komentarz">(P. Chaciński: Tak, z dnia na dzień Pan został Białorusinem, o tem każdy wie)</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#BronisławTaraszkiewicz">...że to są machinacje żydowskie, masońskie, bolszewickie, niemieckie czy inne.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#komentarz">(P. Sejda: Powinien Pan odczytać wyrok, jeżeli Pan krytykuje Sąd Najwyższy. To jest pańskie traktowanie sprawy.)</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#BronisławTaraszkiewicz">Następnie, proszę Panów, jeżeli weźmiemy dziedzinę gospodarczą, to tutaj spotykamy się z systematycznem wyrywaniem wszelkich podstaw naszego bytu ekonomicznego. Wyrywa się wszelką możność zarobkowania i wówczas, kiedy słusznie, może być, w całej opinii publicznej podniesiony został gwałt z tego powodu, że 16 obywateli polskich w m. Gdańsku, bądź co bądź niezależnem, usunięto ze służby państwowej, kiedy słuszne, być może, ogólne było oburzenie, to jednak nikt się nie oburzał na to, że każdy obywatel, który nie miał szczęścia urodzić się w religii katolickiej i narodowości polskiej jest karany za to, gdyż nie jest przyjmowany na urzędy. Tymczasem Konstytucja i Traktat Wersalski zupełnie wyraźnie stwierdza, że nie powinno się zamykać drogi nie tylko do żadnych posad, ale do żadnych zaszczytów w Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#BronisławTaraszkiewicz">A dalej, gdy przejdziemy do tej ogromnie drażliwej sprawy — do osadnictwa, to stale, dzień w dzień, z sekundy na sekundę kopie się przepaść nienawiści między społeczeństwem białoruskiem a narodem polskim.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#BronisławTaraszkiewicz">A jeśli przejdę do takiej rzeczy, która, zdaje się w nikim nie powinna napotkać sprzeciwu, mianowicie do sprawy naszego szkolnictwa, to znajdziemy tam horendalny stan, stan, na którego określenie trudno doprawdy znaleźć słowa. Złożyliśmy wspólnie z naszymi towarzyszami niedoli z Ukraińcami przed kilku dniami wniosek nagły w sprawie szkolnictwa ukraińskiego i białoruskiego. Mieliśmy zaszczyt, że nam odpowiedział minister p. Głąbiński. I cóż usłyszeliśmy? Usłyszeliśmy, że wszakże Białorusini mają szkoły, mają aż 44 — tak, ciekawa liczba — szkół białoruskich.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(P. Sołtyk: Ale za Moskali żadnej nie mieliście. Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MaciejRataj">Proszę Panów o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Słyszeliśmy, że jest aż 44 szkoły białoruskie. I powiedział dalej minister to w wielkiej naiwności, jeżeli szczerze, to żałuję go bardzo, jeżeli było to udane, to słusznie jestem oburzony, powiedział, że wszak gdzieś w zachodniej Europie niema nawet tych stosunków, jakie są w Polsce. Powołał się na Amerykę, ale nie powołał się na państwa, którym Polska sama składała noty protestacyjne, nie powołał się przedewszystkiem na Łotwę, a nawet na Litwę, bo na Litwie nawet Polacy mają lepsze warunki dla rozwoju swojego szkolnictwa niż Białorusini w Polsce; a co do Łotwy, to dziwię się Waszej dwulicowości etycznej, Panowie, bo wszak 29 lipca r. b. czytaliśmy w Gazecie Warszawskiej, w Waszym organie co następuje — w sprawie szkolnictwa polskiego na Łotwie, co do którego pisaliście często, że ten rzekomo barbarzyński naród łotewski gnębi, uciska Polaków.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Gdzie Pan to czytał?)</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#BronisławTaraszkiewicz">Nieraz to było, a między innemi w „Dzienniku Wileńskim”,...</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Głos na prawicy: W fantazji Pana)</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#BronisławTaraszkiewicz">... gdzie p. Studnicki mówi, że nawet za rządów bolszewików polskie szkolnictwo lepiej się rozwijało, niż po przejściu tych terenów do państwa łotewskiego. — Czytamy korespondencję: o kryzysie gabinetowym z powodu prześladowania szkolnictwa mniejszości narodowych, o upadku ministra Gailita: „jako człowiek bezwzględny, nieliczący się ani ze zobowiązaniami Łotwy pod względem międzynarodowym (powtórzenie moich argumentów), ani z ustawami własnego państwa, Gailit był bardzo na rękę tym szowinistycznym grupom, którym autonomia szkolna dla mniejszości narodowych była solą w oku”.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#BronisławTaraszkiewicz">Autonomia szkolna. Macie, Panowie, na Łotwie autonomię szkolną i aż 3 rządowe gimnazja na 80.000 ludności. Dalej. „Nie mogąc narazie obalić autonomii szkolnej, postanowił ją po swojemu interpretować. Ponieważ istniejące przepisy nakazują tworzyć szkoły dla mniejszości narodowych we wszystkich tych miejscowościach, gdzie istnieje dostateczna liczba członków danej narodowości, a oparte na tej podstawie podania rodziców o otwarcie szkół napływają bezustannie, Gailit wraz ze swym pomocnikiem, dyrektorem departamentu Zalitem, orzekli, że ani wola rodziców, ani język domowy nie są dostatecznym sprawdzianem narodowości dziecka. Usunięto ze szkół polskich dużo dzieci z nazwiskami nie czysto polskiemi”. Proszę uważać, jak Panowie stosujecie jedną zasadę dla innych państw, a drugą — dla siebie.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#BronisławTaraszkiewicz">Czytam dalej: „Oby upadek ministra Gailita przyczynił się do uzdrowienia stosunków w łotewskiem ministerstwie oświaty i do zwrotu w kierunku istotnych zasad demokracji i tolerancji. Szlachetniejsza część społeczeństwa łotewskiego będzie do tego dążyć w przekonaniu, że poszanowanie słusznych praw innych jest najlepszą rękojmią własnej wolności i niezależności”. Tak bronicie szkół polskich, kiedy idzie o inne państwa, ale nie chcecie tych samych zasad zastosować do siebie. Nazwałbym to cynizmem i perfidją, gdyby te słowa były parlamentarne, jest jeszcze inna na to nazwa: etyka hotentocka, ale może to również jest nieparlamentarne.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Głos: Zakrył Pan światło)</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#BronisławTaraszkiewicz">Moje argumenty i bez tego są światłem.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#BronisławTaraszkiewicz">W jaki sposób może w takim razie wygrywać polska polityka zagraniczna, broniąc polskiej mniejszości narodowej na Litwie, czy gdzieindziej? Każda karta polska będzie bita, bo Polska nie ma żadnego atutu. Dokąd sprawa mniejszości narodowych, stanowiących trzecią część Państwa naszego, nie będzie unormowana, dotąd pojęcie o Polsce będzie takie, że Polska jest państwem nie spoistem, że Polska nie jest Państwem mocno związanem i że Polska przy uderzeniu zewnętrznem może pokazać niespodzianki zupełnie nieoczekiwane. Nie zapominajcie, że w chwili dzisiejszej więcej niż połowa żołnierzy polskich w wojsku to są Ukraińcy i Białorusini.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(P. Hryckiewicz: Nie zawracaj Pan głowy.)</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#BronisławTaraszkiewicz">To też powinno mieć swoje znaczenie i też powinno być jednym z argumentów do uregulowania tej ważnej sprawy.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#BronisławTaraszkiewicz">A jeżeli weźmiemy takie sprawy, jakie obchodzą wszystkich, mianowicie skarbowe, to czyż można bez trzeciej części obywateli polskich, przeprowadzać taką nieoględną, występną politykę w stosunku do własnego państwa, naprawić skarb?</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#BronisławTaraszkiewicz">Powiedział, zda je mi się, Witte: dajcie mi dobrą politykę wewnętrzną, a ja wam dam dobre finanse. Chciałbym, żeby i Witos przyszedł dziś do tego przekonania i dał nam dobrą politykę wewnętrzną, a wówczas i finanse się poprawią.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JędrzejMoraczewski">Zwracam mówcy uwagę, że czas jego upłynął.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Mamy dużo do powiedzenia pod tym względem, ale wobec tak krótkiego czasu kończę tą zapowiedzią, że dopóki polityka względem nas nie będzie zmieniona, nie możemy dać swego placet na preliminarz budżetowy. To nie znaczy jeszcze, że nawołujemy do niepłacenia podatków, ale pamiętajcie Panowie, że jeżeli taki stan bezprawia potrwa jeszcze kilka lat, to ludność nasza i podatków płacić nie będzie.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości narodowych).</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JędrzejMoraczewski">Poseł Kozicki postawił formalny wniosek o przerwanie dyskusji. Przeciw temu wnioskowi formalnemu zgłosił się ks. poseł Okoń.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Gilotynowanie celowe, tendencyjne i złośliwe mów poselskich swoich przeciwników politycznych jest bezprawiem niesłychanem, niestosowanem w żadnym parlamencie na świecie. Artykuł ten kagańcowy stosowany był tylko w Prusiech w Berlinie, bo Prusacy bali się prawdy. Ale my, Polacy, naród wolny, który przeszedł przez jarzmo Bismarka, jarzmo teroru zaborców, powinniśmy gardzić metodami tyranów. Nie powinniście lękać się mojego głosu, zwłaszcza że miałem wygłosić tylko w imieniu stronnictwa radykalnego chłopskiego zwykłą, krótką deklarację. Przekonacie się Panowie, że gwałtami i represjami do niczego nie doprowadzicie. Szykanami i gwałtami prawdy nie zakryjecie. Chociaż ja teraz nie wygłoszę tej mowy, ale za mną przemawia szalejąca drożyzna, która zabija lud biedny, który ginie śmiercią głodową. Za mną przemawiają stosunki paskarskie, giełdziarskie, które rabują biedną ludność.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni).</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#EugeniuszOkoń">Wobec takiej metody Bismarcka zanosimy protest do całego świata kulturalnego i cywilizowanego przeciw Waszym dzikim gwałtom i represjom.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#EugeniuszOkoń">Tą metodą daleko Polski nie zaprowadzicie.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem formalnym p. Kozickiego o przerwanie rozprawy. Kto jest za przerwaniem dalszej dyskusji, zechce wstać. Stoi większość — rozprawa przerwana.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#JędrzejMoraczewski">Przechodzimy do głosowania nad sprawozdaniem Komisji. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, poddam całą ustawę pod głosowanie en bloc.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(P. Rudziński: To wszystko jedno, czy cała, czy nie cała)</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#JędrzejMoraczewski">Nie słyszę sprzeciwu — poddają całą ustawę en bloc pod głosowanie. Kto jest za przyjęciem prowizorium budżetowego w brzmieniu, uchwalonem przez Komisję, zechce wstać. Stoi większość — prowizorium uchwalone.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(P. Rudziński: Zaufanie dla Rządu klęski narodowej)</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#JędrzejMoraczewski">Wpłynął wniosek o trzecie czytanie. Czy jest sprzeciw?</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#komentarz">(P. Barlicki: Sprzeciwiam się trzeciemu czytaniu).</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o ustawie w sprawie niektórych zmian w dekrecie z dn. 8 lutego 1919 r. o spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością (dr. nr. 664, 208 i 426).</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma referent p. Rudnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JanPiotrRudnicki">Wysoka Izbo! Rozwój handlu, rzemiosł i przemysłu zmusił do stosowania formy prawnej, gdzie odpowiedzialność jest ograniczona do pewnej, zgóry określonej kwoty. Wyrazem tej idei stały się spółki akcyjne. Pod koniec jednak ubiegłego stulecia znalazła zastosowanie nowa koncepcja, dająca możność rozwoju zwłaszcza drobnym i średnim przedsiębiorstwom zarobkowym i gospodarczym. Wady i pewne niedomagania spółek akcyjnych zostały poprawione przez zawiązanie spółek z ograniczoną odpowiedzialnością.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#JanPiotrRudnicki">Nie odgrywa tu roli spekulacja, niema uciążliwej reglamentacji prawnej. Kilku, czy kilkunastu fachowych uczestników ma tu możność zrzeszania się na początek nawet z drobnemi kapitałami, by rozwinąć akcję w danym kierunku. Taka nowa forma jednostek prawnych była zapoczątkowana w Niemczech w r. 1892 i w ciągu pierwszych pięciu lat dała wyniki nadzwyczaj dodatnie, gdyż powstało spółek z ograniczoną odpowiedzialnością przeszło dwa razy więcej, niż spółek akcyjnych. Dziś obowiązuje tam prawo 1900 r., które zostało na terenie państwa austriackiego poprawione i rozszerzone w r. 1906. W ciągu 3 lat w Austrii powstało takich spółek 753, z czego na terenie b. Galicji — 72. Gdy do obecnego czasu dzielnice b. zaboru austriackiego i niemieckiego korzystają z dobrodziejstw tych ustaw, na terenie b. Kongresówki obowiązuje dekret dopiero od 8 lutego 1919 r., który jest jednak zupełnie niedostateczny. Dekret ten, ujęty zaledwie w 20 artykułach, przedewszystkiem ma tę ujemną stronę, że ogranicza kapitał zakładowy zaledwie do 5 milionów marek. Dało to powód do licznych nadużyć na niekorzyść Skarbu, do pewnych nieprawidłowości, gdyż niezdrowe muszą być stosunki, jeżeli z tak drobnemi kapitałami prowadzi się jednak ogromne przedsiębiorstwa, dające wielkie obroty. Szereg konferencji w gronie prawników, dalej w Komisji Handlowo-Przemysłowej, dały materiał do poprawek niniejszych, które tutaj proponujemy. Mają one na celu poza podniesieniem wysokości kapitału, również i możliwe uzgodnienie dawnego dekretu z obowiązującemi ustawami na terenie b. zaborów austriackiego i niemieckiego. Uchwały te na Komisji zapadły jednogłośnie, czem Komisja dała wyraz, jak poważną rolę winny odgrywać spółki z ograniczoną odpowiedzialnością nie tylko w dziedzinie przemysłu, rzemiosł i handlu, ale w szeregu gałęzi rolnictwa i rożnych przedsiębiorstw użyteczności publicznej.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#JanPiotrRudnicki">Proponuję w imieniu Komisji Przemysłowo-Handlowej przyjęcie przedstawionej ustany z drobnemi zgłoszonemi poprawkami, o treści tylko redakcyjnej. Proszę, ażeby całą ustawę Wysoka Izba zachciała przyjąć w drugiem i trzeciem czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JędrzejMoraczewski">Do głosu nikt się nie zapisał. Dyskusja wyczerpana. O ile nie usłyszę protestu, uznam, że Izba przyjęła ustawę w drugiem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(P. Chełmoński. Sprzeciwiamy się trzeciemu czytaniu)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#JędrzejMoraczewski">Przechodzimy do 4 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o ustawie w przedmiocie rozciągnięcia obowiązujących na obszarze b. zaboru austriackiego ustaw o obowiązkowem ubezpieczeniu robotników od wypadków na obszar województw b. zaboru rosyjskiego (dr. nr. 665, 394, 65 i 116).</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(P. Kozicki: Proszę o głos w sprawie formalnej).</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#JędrzejMoraczewski">W sprawie formalnej głos ma p. Kozicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławKozicki">Proponuję przełożyć punkt 4 i następne punkty porządku dziennego na popołudniowe posiedzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JędrzejMoraczewski">Jest formalny wniosek o przełożenie dalszych punktów porządku dziennego na popołudniowe posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Proszę o głos w sprawie porządku dziennego popołudniowego posiedzenia)</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Panów Posłów, którzy są za przełożeniem tych punktów na popołudnie, aby wstali. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#JędrzejMoraczewski">W sprawie porządku dziennego głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzLutosławski">Wysoka Izbo! Chcę wyrazić ubolewanie z tego powodu, że nie udało nam się wczoraj w Komisji Konstytucyjnej i Administracyjnej zakończyć naszych obrad nad projektem ustawy o upoważnieniu Rządu do wcielenia w życie zasad oszczędności przez kasowanie urzędów i t. d.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#KazimierzLutosławski">Mam nadzieję, że uda nam się dziś załatwić trzecie czytanie tej ustawy przy udziale opozycji. Postaramy się dać jej maksymum gwarancji, jakie tylko potrafimy, ażeby rzeczowy cel osiągnąć, jednak chciałbym, abyśmy nie rzucali sobie pod nogi przeszkód formalnych do ewentualnego śpieszniejszego zakończenia tej tak bardzo męczącej sesji. Dlatego nie przesądzając, czy to się da zrobić, czy to będzie realne, proponuję, aby na porządek dzienny popołudniowego posiedzenia ten punkt, ustne sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej i Administracyjnej, postawić, bo inaczej dla tej jednej tylko sprawy musielibyśmy w przyszłym tygodniu jeszcze raz przyjechać. Wnoszę, aby ten punkt do porządku dziennego popołudniowego posiedzenia dodać i zwolnić tę ustawę od drukowania sprawozdania.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JędrzejMoraczewski">Uważam, że dopóki sprawa jest sporna i w zaognionym stanie, nie należy jej wnosić na porządek dzienny. Jeżeli to, co mówi wnioskodawca, stanie się, i sprawę się załatwi na posiedzeniu Komisji tak, że przestanie być zaogniona w materii politycznej, w takim razie postawimy ją na porządek dzienny. O ile jednak będzie zaognienie polityczne, to, zdaje mi się, że trzeba będzie się odwołać do Konwentu Seniorów, ażeby sprawę tak wielkiej wagi załatwił.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JędrzejMoraczewski">P. ks. Lutosławski:</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#JędrzejMoraczewski">Godzę się w tem znaczeniu, że Pan Marszałek nie będzie robił trudności, ażeby porządek dzienny tem uzupełnić, o ile to będzie możliwe.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#JędrzejMoraczewski">Pójdę o tyle na rękę mówcy, że teraz nie ustalimy porządku dziennego na posiedzenie popołudniowe, a ustalimy go przed posiedzeniem. Zgóry zwracam uwagę, że jeżeli sprawa będzie sporna, zwołam Konwent Seniorów, który zadecyduje w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#JędrzejMoraczewski">Posiedzenie popołudniowe zwołuję na godz. 4 po pół. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>