text_structure.xml
94.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełJanChojnacki">Otwieram posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Witam członków Komisji, przedstawicieli ministerstw i wszystkich przybyłych gości. W porządku dziennym przewidziane jest rozpatrzenie trzech punktów. W pkt. 1 dokończymy dyskusję nad informacją Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli zaopatrzenia w wodę ludności aglomeracji miejskich. W pkt. 2 rozpatrzymy dokument „Przegląd realizacji przez Polskę konwencji międzynarodowych oraz umów i porozumień wielostronnych i dwustronnych w zakresie ochrony środowiska”, a w pkt. 3 sprawy bieżące. Czy do zaproponowanego porządku dziennego są uwagi? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Przystępujemy do jego realizacji. W pkt 1 kontynuujemy dyskusję nad informacją NIK o wynikach kontroli zaopatrzenia w wodę ludności aglomeracji miejskich. Poseł Marek Kuchciński zadał pytanie związane z korespondencją wynikającą z wniosków pokontrolnych między ministrem środowiska, ministrem infrastruktury a Najwyższą Izbą Kontroli, z której wynika, że są różnice zdań w tym zakresie. Pan poseł prosił, żeby na dzisiejszym posiedzeniu byli przedstawiciele tych ministerstw. Z listy obecności wynika, że przedstawiciele resortów przybyli na dzisiejsze posiedzenie. W związku z tym, jeśli nie będzie dodatkowych pytań ze strony posłów lub gości, przystąpimy do udzielania odpowiedzi na to pytanie. Czy są inne pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PrezesStowarzyszeniaOchronyZdrowiaKonsumentówZbigniewHałat">Podczas ostatniego posiedzenia zadałem pytanie, na które nie uzyskałem odpowiedzi. Dotyczyło ono tego, czy Najwyższa Izba Kontroli potwierdza wypowiedź przedstawicielki NIK w mediach, że wprawdzie cechy organoleptyczne skontrolowanej wody są niewłaściwe, ale zdrowiu to nie szkodzi. Zależy mi na udzieleniu odpowiedzi na to pytanie przez przedstawicieli NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełJanChojnacki">Czy są jeszcze inne pytania? Nikt się nie zgłasza. W związku z tym poproszę przedstawicieli ministerstw o odniesienie się do pytania pana posła Marka Kuchcińskiego, a następnie do problemów poruszanych na poprzednim posiedzeniu Komisji. Ponieważ wiodący w tej sprawie jest resort środowiska, proponuję, żeby głos zabrał przedstawiciel Ministerstwa Środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ZastępcadyrektoradepartamentuwMinisterstwieŚrodowiskaPiotrRutkiewicz">Jeżeli chodzi o pytanie zadane przez pana prezesa Zbigniewa Hałata, potwierdzenie tego stwierdzenia nie leży w kompetencjach ministra środowiska. Należy to do inspekcji sanitarnej, a więc służb podległych ministrowi zdrowia. To on stwierdza, czy jakość wody wypływającej z kranów odpowiada normom i czy jest szkodliwa dla zdrowia. Trudno więc odpowiedzieć mi na to pytanie. Być może cechy organoleptyczne wody wypływającej z kranów rażą konsumentów, ale nie słyszałem ani o epidemiach, ani o żadnym zatruciu. Taka jest moja opinia, ale nie jestem kompetentny w tej dziedzinie. Jeżeli jest obecny przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia, prosiłbym o udzielenie pełniejszej odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełJanChojnacki">W dzisiejszym posiedzeniu uczestniczy przedstawicielka Głównego Inspektoratu Sanitarnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PrzestawicielkaGłównegoInspektoratuSanitarnegoAlicjaŁopatek">Nie zabrałam wcześniej głosu, ponieważ zrozumiałam, że pan przewodniczący mówił o odniesieniu się do pytania pana posła Marka Kuchcińskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełJanChojnacki">Skoro już zaczęliśmy mówić na ten temat, kontynuujmy udzielanie odpowiedzi na pytanie, które zostało zadane na poprzednim posiedzeniu, a dziś zostało powtórzone przez pana prezesa. Zakończmy wyjaśnienia w sprawie jakości wody, a następnie przejdziemy do wyjaśnienia kontrowersji między resortami.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PrzestawicielkaGISAlicjaŁopatek">Nie słyszałam wypowiedzi przedstawicielki NIK, która mówiła o jakości wody oraz o jej wpływie na nasze zdrowie, ale zdarza się, że same cechy organoleptyczne powinny wodę dyskwalifikować. Niestety, u nas rzadko się zdarza, żeby ze względu na cechy organoleptyczne wprowadzano zakaz użytkowania wody. Natomiast nie wiem, co przedstawicielka NIK miała na myśli, mówiąc, że nie szkodzi zdrowiu. Bywa tak, że cechy organoleptyczne są zmienione, ale substancje, które te cechy powodują, nie przekraczają najwyższych dopuszczalnych wartości określonych przez ministra zdrowia. Tyle mogę na ten temat powiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PrezesZbigniewHałat">Panie przewodniczący, proszę o dopuszczenie do głosu pani Alicji Gajewskiej z Jurkowa - gmina Warta Bolesławiecka - gdzie od lutego br. 13 tys. mieszkańców dostaje wodociągiem wodę pochodzącą z zalanej kopalni miedzi. Ludzie ci cierpią z powodu chorób skóry i przewodu pokarmowego. Działania miejscowych władz samorządowych są dotychczas bezskuteczne. Byłoby to dobrą ilustracją i być może przekonało przedstawicieli NIK, że wymagania sanitarne dotyczące wody wodociągowej jednak decydują o zdrowiu ludzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełJanChojnacki">Proszę przedstawicielkę jednostki gminnej o zabranie głosu i przedstawienie problemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AlicjaGajewska">Nazywam się Alicja Gajewska i pochodzę z Jurkowa. Od ponad pół roku woda w naszych kranach ma kolor kawy albo herbaty. Na początku mówiono nam, że nie ma żadnego problemu, że jest to chwilowa awaria. Dyrektor sanepidu wydawał orzeczenia, że woda, chociaż ma zmieniony kolor i smak, nie zagraża zdrowiu. Z chwilą, gdy zaczęły chorować moje dzieci i moi sąsiedzi, ludzie z innych wiosek - dotyczy to 13 tys. osób w 3 gminach - zainteresowałam się sprawą bliżej. Zleciłam badanie wody w niezależnej stacji sanepidu. Okazało się, że ta woda nie nadaje się do picia, jest toksyczna. Niemal pod przymusem dyrektor naszego sanepidu wydał orzeczenie, że woda nie nadaje się do picia, a nawet do użytku w gospodarstwie domowym. Mimo to, nasze władze w dalszym ciągu zapewniały nas poprzez media - w telewizji i w prasie - że woda nie stwarza żadnych zagrożeń, jest tylko nie takiego koloru, do jakiego się przyzwyczailiśmy. Moje wołanie usłyszał dr Zbigniew Hałat, dzięki któremu tu się znalazłam. Przyjechał do nas. Zorganizowaliśmy tzw. biały czwartek. W tym dniu pan doktor bezpłatnie przyjmował ludzi. Okazało się, że 100% badanych choruje na choroby skórne i jelitowe. Przykładów nie muszę szukać daleko, ponieważ moje dzieci są leczone non stop od 4 miesięcy, a moja mama jeździ od szpitala do szpitala. Niestety, w dalszym ciągu nie robi się nic w tej sprawie. Pan Prezydent Polski otrzymał od nas 25 listów i na żaden nie odpowiedział. Byłam w Warszawie na zaproszenie pana senatora Romaszewskiego. Wiele osób obiecało pomóc, ale - niestety - nadal dostajemy brudną wodę zarówno w kranach jak i w cysternach, gdzie znajdują się robaki, trociny i rdza. Jednego dnia dowożona jest o 8 rano, a drugiego o 9 wieczorem. Na wodę się czeka. Koczujemy przy drodze z garnkami, wiadrami, słoikami. Ten, kto nie zdąży, zostaje bez wody do następnego dnia. Jestem tu po to, by prosić państwa - jeżeli jest taka możliwość - żeby w końcu ktoś zwrócił uwagę na to, co się dzieje u nas i w całym kraju, bowiem niewyobrażalne jest to, że mówimy o wejściu do Unii Europejskiej, a ludzie w Polsce nie mogą się wykąpać, uprać ubrań, a nawet napić wody.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełJanChojnacki">Proszę o wyjaśnienie. Czy pani reprezentuje władze gminne z tego rejonu?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AlicjaGajewska">Nie reprezentuję władz gminy. Z przedstawicielami władz gminy nie żyję w zgodzie, ponieważ nie jest im na rękę, że ta sprawa została poruszona. Reprezentuję ludzi, mieszkańców tych gmin, którzy chorują, ponieważ mamy taką wodę. Przedstawiciele władzy gminnej mieszkają w innym mieście, gdzie woda jest czysta.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełJanChojnacki">Pytałem o to dlatego, ponieważ polityka zaopatrzenia w wodę w dużym stopniu leży w gestii władz samorządowych. Te instytucje są powołane po to, a ich przedstawiciele wybrani przez lokalne społeczeństwo, żeby przestrzegać odpowiednich przepisów i rygorów - w tym przypadku mówimy o wodzie. Realizacja polityki zaopatrzenia w wodę powinna być przez nich pilnowana. Bardzo dobrze, że zwracacie się państwo o pomoc do prezydenta, Sejmu i Senatu. W tej chwili znamy problem i jak przypuszczam - wystąpimy do wojewody, który sprawuje pieczę nad samorządami, żeby podjął odpowiednie działania w tym zakresie. Dziwię się jednak, że chcąc załatwić sprawę, która powinna być rozstrzygnięta na szczeblu samorządowym, trzeba jechać aż do Warszawy. Jak widać, sprawa samorządności, o której tak wiele się mówi, że jest najlepszym sposobem na rozwiązanie problemów obywateli, niezbyt dobrze wygląda. Myślę, że jako Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa zainterweniujemy w tej sprawie. Nie widzę innego wyjścia. Nie zmienimy przecież ustawy z powodu jednostkowego przypadku, że ktoś nie dopilnował swoich zadań, nie wywiązał się z obowiązków, do realizacji których został powołany.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PrzestawicielkaGISAlicjaŁopatek">Działania w tych gminach zostały podjęte. Inspektor sanitarny wydał odpowiednią decyzję - woda jest dowożona w cysternach. Nie jest prawdą, że inspektor sanitarny toleruje tę sytuację, ponieważ w decyzji orzekł, że woda nie nadaje się do spożycia z uwagi na określony stopień zanieczyszczenia i w związku z tym, wystąpił do władz kopalni oraz do wójta z decyzją, że woda musi być dowożona. I tak się stało. Dowożona woda również jest pod nadzorem inspekcji sanitarnej, jest badana. Z wywiadów epidemiologicznych wynika, że nie stwierdza się zwiększonej liczby zachorowań na nieżyty żołądkowojelitowe. Tyle wiem na podstawie dokumentacji przesłanej nam przez wojewódzkiego inspektora sanitarnego, łącznie z dokumentacją przygotowaną przez powiatowego inspektora.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełMarianStępień">Jako były samorządowiec, chciałbym zaprotestować, że samorządy mają w tym zakresie dużo do powiedzenia. Samorządowcy w mieście Tychy od 10 lat oczekują, żeby coś zrobić z Regionalnym Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji, który jest w gestii wojewody. Nie mamy wpływu na to, żeby coś zmienić. Od nas, posłów, powinien wypłynąć wniosek o przekształcanie rejonowych przedsiębiorstw wodociągów i kanalizacji, żeby nie dochodziło do sytuacji, że samorząd i wojewoda reprezentujący różne opcje polityczne robią sobie nawzajem trudności. W związku ze sprawą przedstawioną przez panią Alicję Gajewską, współczuję mieszkańcom okolic Jurkowa, ale uważam też, że należy wyciągnąć konsekwencje, przynajmniej wobec inspektora sanitarnego, którego powinno się zdjąć ze stanowiska, jeżeli są dowody na niedopełnienie obowiązków. Tak samo wszystkie podejrzane sprawy powinniśmy kierować do prokuratury. Ten, kto zawinił, powinien być zdjęty ze stanowiska. Nie powinno się wyłącznie prowadzić rozmów. Składam wniosek formalny, ponieważ w całym kraju - nie tylko na Śląsku - jest taka sytuacja, żeby nareszcie zrobić porządek z rejonowymi przedsiębiorstwami wodociągów i kanalizacji, a odpowiadać za to powinien przede wszystkim wojewoda. Jeżeli wojewoda przekazał to zadanie samorządom, dopiero wtedy możemy mówić o odpowiedzialności samorządów. Wystąpiłem w obronie samorządów, ponieważ sam byłem samorządowcem w Tychach - jest to duże miasto - i wiem, jaki to jest problem.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełJanChojnacki">Mówiłem o wystąpieniu z naszej strony do wojewody, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że ma nad tym nadzór. Jednak Komisja sejmowa nie jest powołana do tego, żeby przeprowadzać reorganizacje, tylko do innych celów. Możemy podjąć uchwałę lub przyjąć dezyderat.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełMarianStępień">Panie przewodniczący, ma pan większe doświadczenie poselskie ode mnie, ale mimo wszystko uważam, że jesteśmy po to, żeby pomagać mieszkańcom naszego kraju w trudnych sytuacjach.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełTadeuszParchański">Ja również uważam, że nie możemy lekko przejść nad tym problemem, skoro przedstawicielka mieszkańców mówi, że kilkanaście tysięcy ludzi choruje z tego powodu, że woda jest niezdatna do picia. Jeżeli przedstawiciele inspekcji sanitarnej wyrażają inny pogląd w tej sprawie, oznacza to, że ktoś w tym sporze nie ma racji. Myślę jednak, że na posiedzeniu Komisji nie będziemy szczegółowo analizować, kto jest za to odpowiedzialny, bowiem, jeśli chodzi o zaopatrzenie w wodę, bywa różnie. Nie wszędzie odpowiada za to wojewoda. W miastach są skomunalizowane przedsiębiorstwa w gestii samorządów, a w środowisku wiejskim często są to spółki wodne - spółki mieszkańców. W tym przypadku nie wiemy, kto naprawdę ponosi odpowiedzialność za dostawę wody. W związku z tym proponuję, żeby Komisja podjęła uchwałę zobowiązującą głównego inspektora sanitarnego do dokładnego zbadania sprawy. Jeżeli ktoś jest odpowiedzialny za tę sytuację, przychyliłbym się do wniosku, żeby skierować sprawę do prokuratury w celu przeprowadzenia dochodzenia, bowiem spowodowanie zagrożenia zdrowia lub życia mieszkańców jest przestępstwem, naruszeniem przepisów prawa karnego. Myślę, że inspekcja sanitarna jest między innymi od tego, żeby w przypadku stwierdzenia takich faktów kierować odpowiednie wnioski do prokuratury.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PrezesIzbyGospodarczejWodociągiPolskieRomanWiertelak">Poprzednio mówiłem, że nie jesteśmy organizatorem działalności w zakresie zaopatrzenia w wodę, natomiast zrzeszamy przedsiębiorstwa, które się tym profesjonalnie zajmują. I mam nadzieję, że tylko te, które zajmują się tym profesjonalnie, a nie te, które robią bałagan, o jakim przed chwilą usłyszeliśmy. Natomiast posłowie w Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa przede wszystkim - niezależnie od tego, co chcą zrobić - muszą mieć pewną wiedzę w tym zakresie. Dlatego, chciałbym państwu przekazać kilka informacji. Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, obowiązująca od 14 stycznia br., w art. 3 stanowi, że zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków jest zadaniem własnym gminy. To samo stanowi ustawa o samorządzie gminnym z marca 1990 r. Zatem to prawo funkcjonuje od 12 lat. Od tego czasu jedynym organem odpowiadającym za organizowanie zaopatrzenia w wodę mieszkańców jest samorząd gminny. Po 12 latach przekształceń, które następowały bardzo szybko - powiem szczerze, że większość firm przekształciła się do 1995 i 1996 r. - organizacja przedsiębiorstw wodociągowych wygląda inaczej, niż przekazał pan poseł. Większość - 78% - stanowią firmy gminne. Są to spółki prawa handlowego ze 100% udziałem gminy. Kilkanaście procent stanowią zakłady budżetowe, natomiast ok. 4% przedsiębiorstwa państwowe, w tym znienawidzone przez pana posła Regionalne Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji na Śląsku. Śląsk jest regionem specyficznym - nie powiem, czy wynika to z lenistwa wojewodów, czy ze specyfiki tego terenu - w wielu miejscowościach funkcjonują jeszcze organizmy o charakterze przedsiębiorstwa rejonowego. Podobny problem dotyka do dziś przedsiębiorstwo warszawskie, które ze względu na ustrój Warszawy - nieco odmienny niż w pozostałych częściach kraju - miało to uregulowane w inny sposób. Natomiast z punktu widzenia prawa i organizacji w systemie, zarząd gminy jest jedynym odpowiedzialnym za organizowanie zaopatrzenia w wodę. Tyle informacji w tym zakresie. Przejdę teraz do roli służb sanitarnych, które kontrolują i nadzorują działalność w zakresie parametrów, jakim powinna odpowiadać woda do picia. Parametry te określone są od lat w rozporządzeniu ministra zdrowia. Z przykrością stwierdzam, że na skutek różnych niedowładów legislacyjnych od kilku miesięcy nie ma aktu prawnego, który by to skutecznie regulował. Czekamy na nowy, a dotychczasowy przestał funkcjonować w związku z wejściem w życie 1 stycznia br. Prawa wodnego. Jest to jednak sprawa ministra zdrowia, który przygotowuje te akty, a z tego, co obiecuje, wynika, że za kilka tygodni powinny się ukazać. Nie oznacza to wcale, że firmy wodociągowe specjalnie przesyłają wodę gorszej jakości, ponieważ nie ma przepisów. Jest to tylko niedoskonałość działań legislatora. Natomiast służby sanitarne kontrolują firmy wodociągowe i do ich obowiązków należy natychmiastowe podejmowanie działań w zakresie dopuszczania wody do spożycia. Jeżeli chodzi o to, co się zdarzyło w miejscowości, której mieszkańców pani reprezentuje, nie znam szczegółów.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PrezesIzbyGospodarczejWodociągiPolskieRomanWiertelak">Nie wiem, czy inspektor sanitarny zachował się prawidłowo. Mogłoby to wykazać dochodzenie służbowe. Istnieje przecież Główny Inspektorat Sanitarny - organizacja o charakterze centralnym - na czele z głównym inspektorem sanitarnym, któremu podlegają wojewódzcy i powiatowi inspektorzy sanitarni. Mam jeszcze uwagę dotyczącą standardu jakości wody do picia. We wnioskach pokontrolnych Najwyższej Izby Kontroli napisano dramatyczne zdanie natychmiast podchwycone przez dziennikarzy, że: „pomimo stosowania skomplikowanych procesów uzdatniania, w blisko dwóch trzecich skontrolowanych miast...” - mówimy o kontroli, którą zostały objęte miasta liczące powyżej 200 tys. mieszkańców - „...jakość wody wodociągowej dostarczanej ludności nie odpowiada warunkom wody pitnej”. Jeżeli tak jest, wodociągi te powinny być zamknięte, a skoro nie są zamknięte - w moim przekonaniu - spełniają parametry jakości wody do picia. Incydentalnie może się zdarzyć, że przekraczają te parametry, natomiast o tym, czy produkt jest dobry, czy nie, decyduje się na podstawie pojedynczych próbek, tylko całości partii towaru. Pozwolę sobie na jeszcze jedną uwagę o charakterze społecznym. Nie jesteśmy społeczeństwem mniej zdrowym niż społeczeństwa zachodnie. W Polsce spożycie wody butelkowanej - w Sejmie również dba się o to, żeby wszyscy ją pili - wynosi 36 l na 1 mieszkańca rocznie, w Niemczech - 100 l, we Francji - 120 l, a we Włoszech - 136 l. Czy oznacza to, że woda dostarczana wodociągami w tych krajach nie spełnia wymogów wody do picia i mieszkańcy są przekonani, że należy pić wodę z butelek, a nie z kranu? To nie jest tak. Rolą przedstawicieli narodu, Sejmu i Komisji, w posiedzeniu której uczestniczymy, jest stwarzanie firmom wodociągowym warunków do prawidłowego funkcjonowania. Mówiąc o warunkach, mam na myśli pewne preferencje. Natomiast obecnie - powtórzę to po raz kolejny - firma wodociągowa jest miejscem powstawania pożytków dla budżetu państwa, budżetów gminnych i instytucji pararządowych. W związku z tym, jeżeli te firmy nadal będą „skubane” z pieniędzy, które mogłyby przeznaczyć na inwestycje, to tempo inwestycji realizowanych przez te firmy, mimo wielkiego poczucia odpowiedzialności, będzie znikome i nie dające gwarancji dostosowania wszystkich parametrów - szczególnie w zakresie oczyszczania ścieków - do parametrów określonych przez Unię Europejską. Zaznaczam, że w wyniku negocjacji przedakcesyjnych okresy dostosowawcze zostały określone na lata 2008-2012 w różnych zakresach.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PrzestawicielkaGISAlicjaŁopatek">Przekażę wniosek, żeby przeprowadzić dochodzenie w sprawie postępowania powiatowego inspektora sanitarnego, ale muszę powiedzieć, że dysponuję materiałami, z których wynika, że powiatowy inspektor sanitarny badał wodę, a 29 kwietnia wydał decyzję, którą skierował do wójta gminy Warta Bolesławiecka. Pisał w niej, że woda nie nadaje się do spożycia, ale w ograniczonym zakresie może być używana w gospodarstwie domowym. Zobowiązał do przywożenia wody w cysternach i wskazał źródło, z którego może być pobierana. Została również wydana decyzja wobec Energetyki Lublin - sprawcy zanieczyszczenia wody. Skierowano pismo do Wydziału Zarządzania Kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego o zapewnienie dowozu wody dla ponad 10 tys. mieszkańców 3 gmin. Decyzje zostały skierowane do wójtów gmin Zagrodno i Pielgrzymka. Wojewoda dolnośląski wystosował pismo do przedstawicieli Energetyki Lublin. Zatem zostały podjęte kroki w tej sprawie. Nie rozumiem jednak, dlaczego wszyscy uważają, że za jakość wody odpowiada inspektor sanitarny. To producent ma produkować dobrą wodę, a gmina ma zapewnić prawidłowe zaopatrzenie w tym zakresie. A tu słyszę, że za wszystko odpowiada inspektor sanitarny. Gdyby inspektor dysponował odpowiednim sztabem ludzi i pieniędzmi, to wybudowałby wodociąg. Niestety, nie należy do inspektora. Informuję, że główny inspektor sanitarny niemal codziennie otrzymuje meldunki o sytuacji. Nie można mówić, że tam nic się nie dzieje, ponieważ są prowadzone badania. Ma być dodatkowe źródło zasilania wodociągu - prowadzone są badania w tym zakresie, ale nie wiadomo, czy wody będą się do tego nadawać. Tyle wynika z informacji, które są przekazywane głównemu inspektorowi sanitarnemu przez dolnośląskiego wojewódzkiego inspektora sanitarnego. W tej chwili prowadzone są prace projektowe związane z wybudowaniem 10 km odcinka rurociągu w celu doprowadzenia wody z wodociągu publicznego w Bolesławcu. Zatem - jak już powiedziałam - działania zostały podjęte i są prowadzone. Chciałabym jednak, żeby dzielono odpowiedzialność za jakość wody i zaopatrzenie mieszkańców, a nie obciążano nią tylko inspektora powiatowego czy wojewódzkiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełJanChojnacki">Proszę, żeby pani podjęła interwencję i poprosiła o wyjaśnienie w tej sprawie. Dobrze by było, żeby to wyjaśnienie dotarło do Komisji jak najszybciej. Możliwe, że dowożona jest dobra woda, tylko nie ma kto umyć zbiorników albo się komuś nie chce.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PrzestawicielkaGISAlicjaŁopatek">Źródło wody zostało wskazane przez inspektora sanitarnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PrzedstawicielkamieszkańcówAlicjaGajewska">Woda jest dostarczana wozami straży pożarnej w zbiornikach, w których jest rdza.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełJanChojnacki">Prosimy o pilną informację w tej sprawie. Niezależnie od tego, wystąpimy do wojewody jako organu sprawującego na danym terenie funkcje nadzorcze. W ten sposób wyjaśnimy pewne kwestie.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PosełMarekKuchciński">Chciałbym wrócić do pierwszego pytania przypomnianego przez pana przewodniczącego. Ponieważ na ostatnim posiedzeniu nie było przedstawiciela Ministerstwa Infrastruktury, prosiłbym o wyjaśnienie różnicy zdań w opinii prezesa Najwyższej Izby Kontroli odnoszącej się do stanowisk obu ministrów, a zwłaszcza do stanowiska ministra infrastruktury. Czy dotyczy to wyłącznie terminów związanych z wydaniem wyroków przez Trybunał Konstytucyjny? Drugie pytanie, które zadałem podczas poprzedniego posiedzenia Komisji z prośbą o udzielenie odpowiedzi na dzisiejszym posiedzeniu, dotyczy sprawy bezpośrednio związanej z jakością wody pitnej. Chodzi mi o realizację programu przedakcesyjnego ISPA w obszarze „infrastruktura w ochronie środowiska”. Jak przebiegała realizacja tego programu w latach 2000-2001? Pytam o to z tego względu, że prezydenci kilku miast - m.in. Torunia i Przemyśla - słali apele i pisma, nawet do premiera, z prośbą o przyspieszenie prac legislacyjnych i wydawanie aktów prawnych przez - między innymi - Ministerstwo Środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PosełJanChojnacki">Przystąpimy teraz do wyjaśnienia stanowisk Najwyższej Izby Kontroli, Ministerstwa Środowiska oraz Ministerstwa Infrastruktury, zgodnie z pytaniem postawionym przez pana posła na poprzednim posiedzeniu Komisji poświęconym tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#ZastępcadyrektoraPiotrRutkiewicz">Patrząc na opinię i stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli można stwierdzić, że są to sformułowania uznające wnioski i stanowisko ministra środowiska. Informuję, że zgodnie z zapisami ustawy - Prawo wodne art. 50 ust. 1, według którego minister środowiska jest zobowiązany do opracowania i opublikowania rozporządzenia w sprawie warunków, jakim powinny podlegać lądowe wody powierzchniowe przeznaczone do pozyskiwania wody do picia, projekt rozporządzenia jest w trakcie legislacji. Zakończenie prac jest przewidywane jesienią tego roku. Natomiast o wyjaśnienie różnic prosiłbym przedstawiciela Ministerstwa Infrastruktury.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaInfrastrukturyAndrzejSiemiński">Przyznam, że nie jest mi znana całość korespondencji prowadzonej między Ministerstwem Środowiska a Ministerstwem Infrastruktury. Dlatego prosiłbym, żeby przedstawiciel Ministerstwa Środowiska, który uczestniczył w poprzednim posiedzeniu Komisji, wyjaśnił różnicę stanowisk, do której doszło między tymi resortami, po czym - w miarę swoich możliwości - postaram się do tego odnieść. Przepraszam, ale jestem tu w zastępstwie i jestem niezbyt przygotowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełJanChojnacki">Szkoda. Kiedy przerwaliśmy poprzednie posiedzenie, zwróciłem się z prośbą, żeby zainteresowane instytucje zapoznały się ze sprawą. W związku z tym proponuję oddać głos panu dyrektorowi Andrzejowi Głowackiemu z Najwyższej Izby Kontroli, żeby ponownie wprowadził nas w to zagadnienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PełniącyobowiązkidyrektoradepartamentuwNajwyższejIzbieKontroliAndrzejGłowacki">Przypomnę tylko, że stanowisko ministra środowiska do przedłożonej mu informacji było pozytywne - zawiadomił nas o przystąpieniu do realizacji wniosków. Prezes NIK w pkt 1 napisał, że z zadowoleniem przyjmuje stanowisko ministra środowiska dotyczące realizacji wniosków zawartych w informacji, w znacznym stopniu wychodzące naprzeciw oczekiwaniom NIK. Mówiąc krótko, między ministrem środowiska a prezesem NIK nie było w tym punkcie żadnych rozbieżności. Natomiast powstała drobna rozbieżność, jeśli chodzi o stanowiska ministra infrastruktury, a właściwie prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. Stanowisko ministra podzieliliśmy na dwie części. Jeśli chodzi o część pierwszą, uznaliśmy, że podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i prezes Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast ma rację. Chodziło o sprawę wygaśnięcia przepisu w zakresie różnicowania stawek dla ludności, gospodarstw domowych i instytucji. Rzeczywiście przepis ten wygasł - zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego - a stosowna korekta została zamieszczona w Informacji. Mieści się ona na samym początku, przy stronie tytułowej. Było to z naszej strony ewidentne przeoczenie. Nie wszyscy kontrolujący w terenie doczytali się stosownych regulacji prawnych zawartych w programie kontroli. Dotyczy to pk. 2 i 3 stanowiska prezesa. Natomiast nie podzieliśmy poglądu prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, że nie przytaczamy wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Taki zarzut został nam postawiony. Napisaliśmy, że przytaczamy wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Jest on zawarty na str. 27 w przypisie nr 22. W tym punkcie nie mogliśmy przyznać racji ministrowi infrastruktury i jednocześnie prezesowi Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, który niejako na marginesie dodał, że przedmiotowe rozporządzenie, o którym informuje, straciło obowiązującą moc na podstawie przepisów ustawy z 27 stycznia 2000 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem administracji publicznej. Niestety, prawnicy nie przyznali racji prezesowi Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, uznając, że to rozporządzenie wygasło dopiero w chwili, kiedy weszło w życie Prawo wodne. Na tym polega zasadnicza legislacyjna rozbieżność, która między prawnikami została już wyjaśniona. Nie stanowi ona meritum dyskusji rozpoczętej na naszym poprzednim spotkaniu. Jeśli pan przewodniczący pozwoli, przystąpię do udzielania odpowiedzi na pytania zadane podczas poprzedniego posiedzenia Komisji w tej sprawie. Pan prezes Zbigniew Hałat powtórzył dziś pytanie, które zadał wcześniej. Wydaje się, że sprawa jest oczywista. Mówiła o tym dziś przedstawicielka Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Czasem cechy organoleptyczne wody są jakby poprawne, ale woda nie nadaje się do spożycia, a czasem bywa inaczej. Generalnie uznajemy, że jeśli sanepid dopuścił wodę do picia, jest to woda właściwa. Natomiast doskonale wiemy, że nie zawsze jej cechy organoleptyczne odpowiadają naszemu podniebieniu. W tym duchu wypowiedziała się nasza przedstawicielka, pani doradca Maria Pokora, na spotkaniu z przedstawicielami prasy.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PełniącyobowiązkidyrektoradepartamentuwNajwyższejIzbieKontroliAndrzejGłowacki">Pan poseł Jan Rzymełka zadał pytanie, czy Dyrektywa Wodna została uwzględniona w nowym Prawie wodnym. Pytał o to na tle tej części naszej Informacji, która nie była poddana dyskusji, a dotyczy gospodarowania wodami dorzeczy. Stwierdziliśmy jednoznacznie, że nowe Prawo wodne odpowiada Dyrektywie Wodnej Unii Europejskiej. Natomiast, zgodnie z opinią, którą do tego aktu przygotowały nasze służby legislacyjne, można stwierdzić, że dopiero akty wykonawcze do ustawy - Prawo wodne w pełni wyjdą naprzeciw zapisom Dyrektywy Wodnej. Chodzi głównie o nazewnictwo, klasyfikację i kategorie. Pani posłanka Zofia Krasicka-Domka pytała o rury azbestocementowe i ołowiane. W skontrolowanych miastach, wyłącznie w Gdańsku stwierdziliśmy 12 km rur ołowianych. Natomiast rury azbestocementowe stanowią tylko ok. 6% w strukturze wszystkich przedsiębiorstw wodociągowych poddanych badaniom w tej kontroli. Jest to ok. 770 km wodociągów. Z tego, co wiem, są one systematycznie wymieniane. Pan poseł Stanisław Dulias pytał, czy jest prawdą, że do Polski importuje się z Niemiec rury pochodzące z obszaru byłej Republiki Demokratycznej Niemiec. Jak wiemy z prasy, tak było, ale te rury nie uzyskały odpowiedniego certyfikatu i nie zostały dopuszczone do użytkowania w Polsce. Pan prezes Roman Wiertelak postawił dość poważny zarzut, że Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła 78 analiz wody w 28 miastach i na tej podstawie wyciągnęła wnioski, że dwie trzecie produkowanej wody jest złej jakości. Panie prezesie, jeszcze nie jest z nami tak źle. Badaliśmy wodociągi w 14 miastach. W tym celu wzięliśmy pod uwagę po 12 analiz rocznie, czyli comiesięczną analizę z każdego ujęcia, z każdej stacji uzdatniania wody, a oprócz tego z punktów pomiarowych na sieci. W tezie nr 1 zaznaczonej kursywą - napisaliśmy, że wycinkowa kontrola dotycząca 78 analiz tylko potwierdziła to, co wcześniej stwierdziły laboratoria przedsiębiorstw wodociągów i kanalizacji oraz wojewódzkich stacji sanitarnoepidemiologicznych. Materiał, który nam udostępnił główny inspektor sanitarny był olbrzymi. Był to zestaw wszystkich prób z badanych miast w określonych układach badawczych. Musieliśmy włożyć ogrom pracy, żeby przeanalizować ten materiał i dojść do końcowych wniosków. Jednak jeszcze raz podkreślam, że były to przekroczenia sporadyczne, w krótkich odcinkach czasu i w różnych miejscach kraju. Powtarzam również, że nieodpowiedni smak wody nie zawsze oznacza, że woda jest niezdrowa. Dochodzi do tego element, który nie został uwypuklony w naszej kontroli, a na który nie zwrócili uwagi ani przedstawicielka GIS, ani pan prezes. Chodzi o awarie. Wiemy, jaką mamy wodę w kranach po każdej awarii. Następuje wypłukiwanie sieci magistralnych do sieci rozdzielczych, które kończy się poborem brunatnej wody z kranu. Taka jest prawda. Jednak obywatela nie interesuje przyczyna, dla której woda jest brudna, tylko skarży się na jej jakość. Podczas konferencji prasowej jedna z młodych dziennikarek spytała, dokąd ma się udać na skargę, ponieważ od 2 tygodni w jej domu leci z kranu brązowa woda. Jest to najlepsza ilustracja tego, że wszyscy oczekujemy na wodę, która nie tylko będzie odpowiadała normom, ale nie będzie raziła naszych zmysłów - smaku i wzroku. Pan prezes postawił nam kolejny zarzut, uważając, że niepotrzebnie preferujemy zmniejszenie zużycia wody na mieszkańca. Stwierdził, że jest to tylko 2,5% ogólnego spożycia wody w gospodarstwach domowych wobec całkowitego zużytkowania wody przez przemysł.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#PełniącyobowiązkidyrektoradepartamentuwNajwyższejIzbieKontroliAndrzejGłowacki">Prawda jest taka, że w ciągu 10 lat zużycie wody spadło o 30%, ale prawdą jest również to, że wreszcie zaczęliśmy wodę oszczędzać. Przypominam, że spłuczki typu dolnopłuk, które najpierw miały pojemność 12 l, potem 10 l, a teraz 8-6 l, trafiły do nas z takich „biednych” krajów, jak Niemcy czy Szwecja. Tam się naprawdę oszczędza wodę. Z tego punktu widzenia, biorąc pod uwagę zasobność Polski w wodę w przeliczeniu na 1 mieszkańca, działania tego rodzaju uważamy ze wszech miar za właściwe i będziemy je popierać. Przy czym decydujące znaczenie mają pieniądze. Od kiedy opomiarowano budynki, są liczniki, zaczęliśmy wodę oszczędzać. To działanie uważamy za właściwe. Kolejna sprawa dotyczyła zużycia wody na 1 mieszkańca. W polskich w miastach zużycie rzeczywiście wynosi ok. 100 l, ale w miastach, które skontrolowaliśmy - ponad 140 l na dobę. Pan prezes stwierdził, że jest to zużycie na skraju albo poniżej normy sanitarnej. W związku z tym, przyniosłem na dzisiejsze posiedzenie ogólnodostępne dane Głównego Urzędu Statystycznego. Wynika z nich, że takie same normy zużycia wody są w Republice Czeskiej, której mieszkańców nigdy nie uważaliśmy za społeczność nie przestrzegającą norm sanitarnych. Nieco większe zużycie mają Francja i Niemcy, prawie takie samo Belgia. Przy czym tak się składa, że wszystkie kraje, które wymieniłem, mieszczą się w dolnej grupie pod względem zasobności w wodę na głowę mieszkańca. Z danych międzynarodowych wynika, że Polska w Europie jest na 5 pozycji od końca. Natomiast, jeśli chodzi o oszczędność wody, jesteśmy w tej samej grupie co Niemcy, Belgia, Węgry i Czechy. Zatem wszędzie tam, gdzie nie ma wody, społeczność stara się wodę oszczędzać. Dobrze, że tak zaczęło się dziać również w Polsce. O tym, że nie zawsze wychodzi to wodociągom na zdrowie, już mówiliśmy nie tylko publicznie, ale i w kuluarach. Wiemy, z czego to się bierze. Ogromne przewymiarowanie sieci - ponieważ koszty produkcji są stałe - powoduje podnoszenie opłat. Jednak opłaty rosną również, ale nie jedynie z tego powodu. Pan prezes namawiał nas, żeby nie tworzyć wielkich planów i nie patrzeć na to, co robiono poprzednio, ponieważ były to działania na wyrost. W związku z tym, informuję, że w ustawie o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, w art. 21 jest zobowiązanie dla przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych opracowania wieloletnich planów rozwoju i modernizacji urządzeń wodociągowych i kanalizacyjnych będących w ich posiadaniu, po czym wymienia się, co w takim planie powinno się znaleźć. Jednak my nie wymyślaliśmy nic nowego, tylko prosiliśmy, żeby w studiach uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gmin był uwzględniony aspekt zaopatrzenia ludności w wodę. Przypominam, że studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy jest podstawą do opracowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a jest to w skali kraju jedyny obowiązujący dokument. Jeśli w studium i w planie nie będzie zaznaczonych obszarów ujęcia i przesyłu wody, to skończy się to w ten sposób, że przesył i ujęcia wody będą nas kosztowały wielokrotnie drożej.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#PełniącyobowiązkidyrektoradepartamentuwNajwyższejIzbieKontroliAndrzejGłowacki">To w tych planach musi być uwzględnione. Tylko o to zabiegaliśmy. Nam nie chodziło o robienie dalekosiężnych planów rozwojowych, które załamały się nie z tego powodu, że zmienił się ustrój, tylko dlatego, że nasi demografowie popełnili błąd. Jak wiemy, nadal mieliśmy mieć dodatni przyrost naturalny, którego wskaźnik obecnie jest ujemny. Zatem jest sprawą zasadniczą, żeby w układzie perspektywicznym dbać nie tylko o ilość wody, ale i o jej jakość. Ostatni zarzut ze strony pana prezesa dotyczył pozwoleń wodnoprawnych. Uznał pan, że brak tych pozwoleń jest sprawą marginalną, ponieważ urząd państwowy wydaje zgodę na pobór określonej ilości wody tylko z danego źródła i w danym czasie. To prawda, ale również określa takie pojęcie jak depresja. Doskonale wiemy, że jeśli doprowadzimy do zanieczyszczenia złoża, będziemy czerpali wodę nie z tego pokładu, z którego mieliśmy. Robi się to jakby wyłącznie ze względu na opłaty, ale w ten sposób chroni się również odpowiednią wysokość poboru wody i zapobiega docelowo spadkowi jakości wody. Pan poseł Stanisław Dulias pytał, jak wygląda sprawa odprowadzania ścieków do rzek i rzeczek oraz co się robi w tym zakresie. Mogę powiedzieć tylko tyle, że była przeprowadzona duża kontrola pod kątem przestrzegania postanowień konwencji helsińskiej, która wykazała istotną poprawę w tym zakresie. Miło nam było, że po raz pierwszy powołano się na Najwyższą Izbę Kontroli w materiałach prezentowanych przez ministerstwo. W części dotyczącej poszczególnych konwencji wyraźnie stwierdzono, że kontrola NIK wykazała istotną poprawę, jeśli chodzi o zmniejszenie zanieczyszczenia ładunków kierowanych do naszych rzek. Jeśli chodzi o pytania pana posła Marka Kuchcińskiego, rozumiem, że sprawa różnic, które de facto nie wystąpiły, między ministrem środowiska a Najwyższą Izbą Kontroli, została wyjaśniona, podobnie, jak sprawa rzeczywistych różnic, do których doszło w stanowiskach Ministerstwa Infrastruktury a Najwyższej Izby Kontroli. Nie mogę jednak w tej chwili odpowiedzieć na pytanie, jaka jest sytuacja z wykorzystaniem środków na realizację programu ISPA, gdyż te środki przeznaczone na urządzenia wodnokanalizacyjne są w gestii Ministerstwa Środowiska i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jeśli przedstawiciele tych instytucji powiedzieliby coś na ten temat, chętnie byśmy tego posłuchali. Mogę jedynie powiedzieć, że NIK w listopadzie zeszłego roku towarzyszyła kontroli wykorzystania środków ISPA i PHARE w obszarze „środowisko”, a więc głównie w dziedzinie wodociągów i kanalizacji, która wykazała wyraźne opóźnienie strony polskiej w możliwości odbioru środków ISPA. Nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że w październiku lub listopadzie tego roku Europejski Trybunał Obrachunkowy zamierza taką kontrolę powtórzyć. Wnioski z tej kontroli nie są dla nas przyjemne. Powiem tylko, że jedna kompletnie nieprzygotowana inwestycja, która na papierze dobrze się rozwijała, wypadła z programu. Polsce przepadło kilkanaście milionów złotych, a niemałe miasto w aglomeracji łódzkiej utraciło możliwość szybkiego uzyskania oczyszczalni ścieków.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosełJanChojnacki">Czy ktoś chciałby zabrać głos tytułem uzupełnienia lub zadania dodatkowych pytań?</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PrezesRomanWiertelak">Żeby nie pozostało w państwa świadomości, że Izba Gospodarcza „Wodociągi Polskie” stawia Najwyższej Izbie Kontroli zarzuty, wyjaśniam, że wiemy, gdzie jest nasze miejsce. Natomiast nie bez racji jest stwierdzenie, że nadajemy na zupełnie innych falach, ponieważ różni nas poziom wiedzy i funkcje, które mamy do spełnienia. Żeby nie powstawały kolejne mity, powiem wprost, że ponieważ systemy wodociągowe są przygotowane - potwierdza to kontrola NIK - do znacznie większej produkcji niż jest realizowana, nie ma sensu oszczędzanie wody w źródłach, skoro te źródła i systemy są w stanie wyprodukować 3 razy więcej wody, niż społeczeństwo polskie obecnie konsumuje. Natomiast moja interwencja, żeby zaprzestać forowania w prasie programów oszczędnościowych w zakresie spożycia wody przez ludność bierze się z tego, na co pan dyrektor zwrócił uwagę, że jesteśmy na końcu listy w Europie, jeśli chodzi o spożycie wody na jednego mieszkańca, kształtujące się mniej więcej na poziomie 100 l. A zaznaczam, że ta woda jest nam potrzebna nie tylko do przeżycia, bo bezpośrednio konsumujemy z niej 2-3 l dziennie, ale również do systemów odprowadzania ścieków. Niemcy, którzy byli inicjatorami ograniczania pojemności spłuczek w toaletach, stwierdzili z przerażeniem, że ich ekskrementy nie dopływają do oczyszczalni i zalegają w rurociągach, ponieważ 6 l wody w spłuczkach to za mało, żeby je spłukać.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełJanChojnacki">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PrezesZbigniewHałat">Ilustracją dyskusji prowadzonej przez ostatnią godzinę niech będzie obraz 80-letniej staruszki we wsi Jurków, która stawia w pyle przy drodze nie przykryte niczym 3 słoiki i czeka na przyjazd cysterny strażackiej. Trwa to od lutego br., a więc zaczyna się już piąty miesiąc.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełJanChojnacki">Jak powiedziałem, postaramy się ten problem wyjaśnić i zainterweniować. Jeśli to przyniesie skutek - a przypuszczam, że tak będzie - będziemy się cieszyć. Woda jest najważniejszym źródłem utrzymania życia. Można się zastanawiać nad tym, czy ją oszczędzać, czy nie. Myślę, że należy ją oszczędzać tam, gdzie jest to możliwe, a gdzie indziej trzeba ją wykorzystywać. Jakość wód w dużym stopniu zależy od środków finansowych na modernizację sieci wodociągowych i budowę nowoczesnych stacji uzdatniania wody, jakimi dysponują gminy. To kosztuje. Oczywiście można to robić, ale w efekcie cena wody będzie nie do zaakceptowania przez społeczeństwo. Ktoś musi tę różnicę pokryć. Dlatego uważam, że wiele zależy od inwencji obywateli w gminach oraz tych, którzy decydują o jakości wody i o tym, żeby zużycie odbywało się w granicach rozsądku. Jeśli ktoś odprowadza ścieki wprost do gleby, a w pobliżu jest ujęcie wody, to cieszy się, że udało mu się oszukać urzędników. A przecież działa na własną szkodę. Ten problem jest niezwykle ważny, ale i skomplikowany. Uważam, że w Polsce w okresie przystępowania do Unii Europejskiej, kiedy trzeba podnosić normy, potrzeba wiele wysiłku ze strony państwa, gmin i każdego z nas, żebyśmy pod względem jakości wody dorównali tym krajom, które dysponują nowocześniejszą techniką i są o wiele bogatsze od nas. Niech smak wody będzie taki sam u nas jak we Francji. W Polsce jest coraz więcej miejscowości, gdzie woda jest czysta i smaczna, ale jest ich jeszcze niewiele. Proponowałbym, żeby Komisja przyjęła do wiadomości Informację o kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli. Jednocześnie zaznaczam, iż zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jest to ostatnia kontrola. Takie kontrole nasilą się, w związku z tym, że będziemy musieli spełniać pewne wymogi w określonym czasie. Do tego tematu na pewno będziemy wracali nie raz. Natomiast do ministerstw, które w jakimś stopniu wpływają na to, co się dzieje z wodą, zwracamy się z apelem, żeby akty wykonawcze, przepisy, które mają ułatwić funkcjonowanie w tym zakresie, były jak najbardziej czytelne, jasne i nowoczesne. Dzięki temu jakość wody w szybkim tempie dojdzie do przyzwoitego poziomu. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że moja propozycja został przyjęta. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła Informację NIK. Przystępujemy do realizacji 2 pkt porządku dziennego - rozpatrzenia dokumentu pt. „Przegląd realizacji przez Polskę konwencji międzynarodowych oraz umów i porozumień wielostronnych i dwustronnych w zakresie ochrony środowiska”. Oddaję głos panu dyrektorowi Czesławowi Więckowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#DyrektorDepartamentuWspółpracyzZagranicąwMinisterstwieŚrodowiskaCzesławWięckowski">Zgodnie z planem pracy Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa dokument ten miał być przekazany Komisji 3 stycznia br. Prosiliśmy o zwłokę do kwietnia z uwagi na to, że do opracowania informacji zbiorczej niezbędne są pewne dane, a terminy sprawozdawczości przewidują ich wpłyniecie do końca stycznia, a nawet lutego każdego roku. Na skompilowanie tych informacji i przygotowanie materiału zbiorczego również potrzeba było czasu. Dlatego zwróciliśmy się z prośbą o prolongowanie terminu do 15 kwietnia i tego dnia złożyliśmy dość obszerny dokument liczący 125 stron. Myślę, że niecelowe by było omawianie każdego punktu, ale chciałbym przestawić państwu informacje, których w tym materiale nie ma, wskazujące na bardzo obszerną współpracę międzynarodową ministra środowiska, którą - jak zakładam, bo takie statystyki nie są prowadzone - można uznać za najbardziej obszerną współpracę tego rodzaju po Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Z czego to wynika? Polska, poprzez ministra środowiska, jest stroną 21 umów wielostronnych i sygnatariuszem 16 umów wielostronnych, tzw. wielostronnych umów ekologicznych, które nie zawsze są w bezpośredniej sferze działalności ministra, bo często są to umowy czysto ekonomiczne. Na przykład Ramowa Konwencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu zakwalifikowana została jako konwencja ekologiczna, natomiast jej realizacja w kraju dotyczy wyłącznie sektorów gospodarczych. Minister środowiska podpisał w imieniu rządu Polski lub w imieniu własnym jako szefa resortu ponad 50 umów dwustronnych, z których wynika współpraca naukowo-techniczna, zabezpieczenie ekologiczne naszego kraju - są to umowy o współpracy na wodach granicznych. Wynika z nich również pewna pomoc w zakresie przyspieszania procesów integracyjnych. Realizacja każdej z umów dwustronnych czy wielostronnych polega głównie na ustanawianiu określonych standardów ochrony gatunków - jeśli chodzi o konwencje przyrodnicze - dochodzeniu do wspólnych celów określonych umową, okresowym raportowaniu przebiegu realizacji tych umów, ujednolicaniu metodyk pomiarowych, a również wspólnym prowadzeniu ocen oddziaływania na środowisko, inwestycji mających wpływ na terytorium naszego kraju, reakcji na zagrożenia, na przykład w przypadku awarii przemysłowych. Jest to również udział w konferencjach stron, w pracach organów wykonawczych, w komisjach mieszanych, we wspólnych działaniach i organizowaniu tego rodzaju imprez w kraju oraz punktualnym - co podkreślam - wpłacaniu wspólnie uzgodnionych składek do organizacji międzynarodowych. Do sprawy składek powrócę później. Poza umowami międzynarodowymi, których Polska jest stroną i których przepisy są prawnie obowiązujące, jak konwencje, protokoły, traktaty czy umowy dwustronne, minister środowiska reprezentuje Polskę w pracach różnych organizacji międzyrządowych, członkostwo w których nie wynika bezpośrednio z umów. Jesteśmy na przykład członkiem ONZ i decyzje Zgromadzenia Ogólnego powołujące określone programy obowiązują nas do udziału w takich pracach. Do najważniejszych programów należy Program Środowiska Narodów Zjednoczonych, tzw. UNEP, a do najważniejszych organów - Komisja Zrównoważonego Rozwoju ONZ czy Europejska Komisja Gospodarcza ONZ z siedzibą w Genewie.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#DyrektorDepartamentuWspółpracyzZagranicąwMinisterstwieŚrodowiskaCzesławWięckowski">Polska przystąpiła do Konwencji OECD - jest to organizacja międzynarodowa skupiająca, po przyjęciu Słowacji, 30 krajów. W Komitecie Polityki Ekologicznej, w którym Polskę reprezentuje Ministerstwo Środowiska, jest aż 16 różnych organów roboczych, w pracach których również musimy uczestniczyć. Poza tym są: Forum Leśne ONZ, Komitet Handel i Środowisko WTO, Światowa Organizacja Meteorologiczna, Rada Badań Dna Morza. Minister środowiska uczestniczy w pracach związanych z różnymi inicjatywami i programami międzynarodowymi, globalnymi i regionalnymi. Do najważniejszych z nich należy program Środowisko dla Europy ustanowiony podczas Konferencji Ministrów Środowiska w Dobrzyszu. Uczestniczymy w inicjatywie lizbońskiej dotyczącej ochrony lasów w Europie, w tzw. Agendzie 21 dla Regionu Bałtyckiego. Ponadto są to Programy: Zdrowie, Woda, Transport i Środowisko, które niekoniecznie należą do bezpośredniej sfery działania ministra środowiska, ale w których przewija się ochrona środowiska. Poza tym pomagamy innym organom administracji centralnej w przygotowywaniu stanowisk, między innymi na Zgromadzenie Ogólne ONZ w części dotyczącej środowiska i zrównoważonego rozwoju, dla EKOSOC, UNDP, UNEDO, UNESCO, Światowej Organizacji Zdrowia, Światowej Organizacji Handlu i Światowej Organizacji Wyżywienia. Pracownicy Ministerstwa Środowiska, wliczając w to kierownictwo resortu, przebywają zagranicą średnio 4 tys. dni w ciągu roku, biorąc pod uwagę, że do wyjazdu trzeba się przygotować - poświęcony na to czas wynosi mniej więcej tyle samo, co udział w konferencji. Poza tym organizujemy spotkania w kraju. Ministerstwo Środowiska powinno poświęcać na współpracę z zagranicą ok. 10 tys. osobodni rocznie, czyli 50 pełnych etatów. Wiadomo, że takiej liczby etatów na współpracę z zagranicą nikt ministerstwu nie przydzieli. W związku z tym odbywa się to kosztem naszego czasu, bo przygotowujemy się do wyjazdów w soboty i niedziele. W celu przygotowania korzystamy z zewnętrznych usług eksperckich, między innymi naszych instytutów resortowych. Przejdę teraz do omówienia, ile nas kosztuje współpraca międzynarodowa. Jeszcze w 2000 r. minister środowiska dysponował pełną kwotą na pokrycie składek do organizacji międzynarodowych, kosztów wyjazdów i tłumaczeń ekspertyz potrzebnych do współpracy zagranicznej. W ustawie budżetowej 2000 r. było to ponad 8,8 mln zł. Od tego czasu kwoty na ten cel systematycznie maleją przy znacznym wzroście kosztów. Myślę, że przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych potwierdzi, iż Polsce, po przekroczeniu pewnych progów dochodu narodowego brutto, została zwiększona liczba tzw. punktów ONZ. W związku z tym we wszystkich organizacjach, które opierają swoje składki na punktacji ONZ, zwiększono nam składki o ponad 50%. W niektórych, skrajnych przypadkach składki wzrosły o 100%. Wzrosły również koszty wszystkich połączeń międzynarodowych, przewoźników lotniczych. To samo dotyczy kosztów hoteli. Po przejściu na euro wzrosły nam nawet diety. Zatem koszty współpracy z zagranicą drastycznie się zwiększyły. Współpracy jest coraz więcej, szczególnie ostatnio. Na przykład przed „Szczytem Ziemi” w Johannesburgu, planowanym na przełom sierpnia i września br. kilkakrotnie wzrosła liczba różnych imprez, konferencji, na których przygotowywane są wspólne stanowiska ministrów. Na współpracę z zagranicą w 2001 r. uzyskaliśmy ok. 6,6 mln zł, łącznie ze składkami, co stanowiło niecałe 75% środków z 2000 r. Natomiast na 2002 r. otrzymaliśmy 5,3 mln zł. Przypominam, że składka do Europejskiej Agencji Satelitów Meteorologicznych, z której otrzymujemy pełny serwis satelitarny niezbędny do prognoz meteorologicznych, wynosi 7 mln zł rocznie. Gdybyśmy więc wszystkie pieniądze otrzymane na ten rok przeznaczyli na składki, nie wystarczyłoby ich nawet na jedną składkę.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#DyrektorDepartamentuWspółpracyzZagranicąwMinisterstwieŚrodowiskaCzesławWięckowski">Oznaczać to musi powstanie długu, który jednak będzie musiał być spłacony. Ten moment się zbliża. Wszystkie należności muszą być uregulowane w chwili akcesji do Unii Europejskiej. Sytuacja ministra środowiska jest obecnie wyjątkowo trudna, tym bardziej, że potrzeby środowiska - nie tylko międzynarodowe, ale i krajowe - nie zawsze są uwzględniane przez ustawodawcę w chwili przyjmowania ustawy budżetowej. Zaległości, niezależnie od tego, czy jest to nowa składka, czy wzrastająca, powinny być uregulowane jednorazowo lub w odstępie 1-2 lat. W związku z tym, ze strony Sejmu i Komisji liczymy na zrozumienie problemów, które mogą wystąpić w przyszłości w związku ze współpracą ministra środowiska z zagranicą.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PosełJanChojnacki">Proszę panią posłankę Grażynę Ciemniak o przedstawienie koreferatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PosłankaGrażynaCiemniak">Analizując przedłożoną informację starałam się spojrzeć na nią z punktu widzenia realizacji II Polityki Ekologicznej Państwa, z której wynika, że wdrażanie i realizacja europejskich konwencji ekologicznych jest ważnym elementem polityki ekologicznej państwa przynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze, przyspiesza i ułatwia proces harmonizacji polskiego prawa w dziedzinie ochrony środowiska z prawem Unii Europejskiej, ponieważ większość konwencji zawiera zobowiązania zbliżone do ustaleń odpowiednich dyrektyw Unii Europejskiej. Po drugie, jest ważnym elementem umacniania prestiżu Polski na forum międzynarodowym. Po trzecie, pozytywnie wpływa na doskonalenie polskiego prawa ekologicznego w kierunku stosowania europejskich standardów międzynarodowych. Sejm w II Polityce Ekologicznej Państwa przyjął jako cel krótkookresowy ratyfikowanie wszystkich podpisanych dotychczas konwencji, protokołów do konwencji i przyjętych poprawek, które są możliwe do spełnienia przez Polskę przy uwzględnieniu posiadanego potencjału gospodarczego, a także przewidywanych skutków ekonomiczo-społecznych. Takie podejście na pewno jest ważne, tym bardziej, że na ostatnim posiedzeniu Komisji omawialiśmy Program wykonawczy do II Polityki Ekologicznej Państwa, podczas którego zaakceptowaliśmy, że do priorytetów Polski należy likwidacja największych zagrożeń, a więc przede wszystkim tzw. gorących punktów określonych w konwencji helsińskiej. Natomiast ratyfikacja konwencji międzynarodowych i realizacja zobowiązań jest priorytetem nieco niższej rangi, jeżeli jednak konwencje zostały ratyfikowane, zobowiązania muszą być zrealizowane. Polska jest sygnatariuszem 33 konwencji, protokołów i porozumień międzynarodowych w zakresie ochrony środowiska, z których dotychczas ratyfikowaliśmy 21. W informacji przygotowanej w Ministerstwie Środowiska został sporządzony szczegółowy wykaz konwencji i porozumień ratyfikowanych przez Polskę. Informację tę zatytułowano „Przegląd Realizacji przez Polskę Konwencji Międzynarodowych oraz Umów i Porozumień Wielostronnych i Dwustronnych w zakresie ochrony środowiska” i stanowi ona materiał na dzisiejsze posiedzenie Komisji. Jak wynika z tego materiału, Polska podpisała, ale jeszcze nie ratyfikowała, 12 konwencji i porozumień. Ratyfikacja części z nich jest planowana jeszcze w tym roku, a części - jak sądzę - w następnych latach. W bieżącym roku planowana jest ratyfikacja Protokołu z Kioto do Ramowej Konwencji ONZ w sprawie zmian klimatu, Protokołu z 1985 r. do Konwencji z 1979 r. w sprawie transgranicznego zanieczyszczania powietrza na dalekie odległości dotyczący ograniczenia emisji siarki lub jej przepływów transgranicznych przynajmniej o 30% i Protokołu do tej Konwencji dotyczącego dalszego ograniczania emisji siarki z 1994 r. Poza tym w 2002 r. Ministerstwo Środowiska planuje ratyfikację Protokołu z 1998 r. do Konwencji z 1979 r. w sprawie transgranicznego zanieczyszczenia powietrza na dalekie odległości dotyczącego trwałych zanieczyszczeń organicznych, a także Konwencji z 1992 r. w sprawie transgranicznych skutków awarii przemysłowych oraz Porozumienia między Wspólnotą Europejską a rządem Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie uczestnictwa Polski w Europejskiej Agencji Ochrony Środowiska i Europejskiej Sieci Informacyjnej i Obserwacyjnej. Takie są zapisy w przedstawionym materiale, natomiast - jak wiemy - Sejm już wyraził zgodę na ratyfikację tego Porozumienia. Dobrze by było usłyszeć, jak te sprawy wyglądają w tej chwili. Dodam jeszcze, że w 2002 r. planowana jest ratyfikacja Europejskiej Konwencji Krajobrazowej. Dlaczego wymieniłam konwencje i porozumienia, które mamy w tym roku ratyfikować? Dlatego, żeby zadać pytania, czy jest realna szansa na dotrzymanie tych terminów i jakie są możliwości ratyfikacji z uwzględnieniem późniejszych możliwości spełnienia zobowiązań? Ponadto - jak wynika z materiału - jest planowane przystąpienie do dwóch konwencji i podpisanie dwóch porozumień. Ponieważ jest to szczegółowo opisane w materiale, nie będę tego przytaczać. Myślę jednak, że warto wspomnieć, iż dotyczy to poprawki do tzw. Konwencji bazylejskiej w sprawie zakazu eksportu odpadów do niektórych krajów czy też Porozumienia w sprawie ochrony środkowoeuropejskich populacji.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PosłankaGrażynaCiemniak">Chciałbym podkreślić, że w II Polityce Ekologicznej Państwa jako cel średniookresowy przyjęto zasadę, iż Polska będzie stroną wszystkich międzynarodowych konwencji ekologicznych, których stroną stanie się Unia Europejska, z wyjątkiem konwencji subregionalnych, które nie dotyczą bezpośrednio Polski. Myślę, że w związku z tym Ministerstwo Środowiska i Sejm czeka jeszcze dużo pracy. Sądzę, że w ramach współpracy z Radą Europy priorytetem powinna być realizacja strategii ochrony różnorodności biologicznej i krajobrazowej. Informacje dotyczące tej Konwencji są szeroko przedstawione w materiale. Przejdę do sprawy kosztów, która nieodłącznie wiąże się z ochroną środowiska. W wyniku ratyfikacji konwencji i porozumień przyjmowane są zobowiązania, z którymi wiążą się koszty nie tylko dotyczące funkcjonowania ministerstwa i wszelkich niezbędnych kontaktów, bez których nie można sobie wyobrazić merytorycznej współpracy. Ważne jest również to, żeby w sytuacji, kiedy różnych porozumień i umów jest coraz więcej, przed ratyfikacją dobrze przygotować programy wykonawcze, możliwie jak najlepiej oszacować koszty i określić możliwości. Wiadomo, że umów i porozumień będzie coraz więcej - szczególnie związanych z procesem integracji europejskiej - a środków finansowych nie starcza na wszystko. Po przeanalizowaniu przedłożonej informacji, wysoko ją oceniam ze względu na formę i merytoryczną treść odnoszącą się zarówno do poszczególnych konwencji międzynarodowych, umów oraz porozumień wielostronnych i dwustronnych. W precyzyjny sposób przedstawiono przedmiot i cele konwencji, umów i porozumień, najważniejsze zobowiązania i działania na rzecz realizacji podjętych postanowień w tym zakresie. Została także zamieszczona informacja o łącznej kwocie składek. Usłyszeliśmy, że na ten rok jest to ponad 5 mln zł. W ubiegłym roku było ponad 3,8 mln zł, w tym z tytułu członkostwa w porozumieniach i konwencjach - 3,1 mln zł. Zatem ponad 90% stanowią zobowiązania wynikające bezpośrednio z członkostwa w porozumieniach i konwencjach. Zaległości w płatności składek z tytułu uczestnictwa w porozumieniach i konwencjach z zakresu ochrony środowiska wynoszą ponad 3 mln zł. Na pewno zaległości płatnicze niepokoją, ale na razie nie rodzi to jeszcze wielkich skutków. Problem powstanie w momencie wstępowania do Unii Europejskiej. Sądzę, w związku z tym, że należy się zastanowić skąd pozyskać te środki finansowe. Czy jest możliwość umorzenia tych składek? Obawiam się, że nie. Jak ta sytuacja wygląda? Na zakończenie koreferatu jeszcze raz wyrażam podziękowanie za bardzo dobrze przygotowany, szczegółowy materiał. Można powiedzieć, że każda z opisanych konwencji, porozumień czy umów mogłaby być przedmiotem odrębnego posiedzenia Komisji, żeby w sposób szczegółowy zapoznać się z efektami wdrażania tych konwencji i porozumień dla dobra środowiska, człowieka i gospodarki. Myślę, że ten materiał powinien być podstawą do dalszych prac Komisji. Poza tym składam wniosek, żeby za pół roku ponownie przeprowadzić debatę na temat wdrażania postanowień konwencji i porozumień międzynarodowych oraz przygotowania do podpisania kolejnych umów i porozumień lub ratyfikacji konwencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PosełJanChojnacki">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PosełMarianStępień">Ponieważ była tu mowa o pieniądzach, pytam, czy do 2004 r. zdobędziemy środki finansowe, a jeśli tak, to skąd będą pochodziły?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PosełMarekKuchciński">Mam kilka pytań odnoszących się do tego bardzo dobrze przygotowanego materiału. Dotyczą one spraw związanych ze współpracą zagraniczną, szczególnie chodzi mi o Słowację i Ukrainę. W ramach współpracy zagranicznej działa - jedna z wielu - Międzyrządowa Komisja Polsko-Słowacka do spraw Współpracy Transgranicznej. Działa tam Grupa Robocza - jest o niej mowa w dokumencie - która jest inicjatorem wprowadzenia na poziom międzynarodowy Programu „Zielone Karpaty”. Jest to Program promocji obszaru całych Karpat na bazie walorów środowiska przyrodniczego i kulturowego. Jest to inicjatywa - o ile sobie przypominam - zaproponowana na posiedzeniu Międzyrządowej Komisji w 1999 r. Czy w innych międzyrządowych komisjach przygotowywane są podobne inicjatywy? W przedłożonym dokumencie wspomina się o podobnych projektach na pograniczu polsko-niemieckim, czy raczej w ramach Międzyrządowej Komisji Polsko-Niemieckiej, odnoszących się do obszarów rolnych. W związku z tym, wymienia się trzy województwa. W jakim kontekście? Drugie pytanie dotyczy Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery „Karpaty Wschodnie” na pograniczu polsko-ukraińsko-słowackim. Jest to pierwszy w świecie trójstronny rezerwat. Znakomity pomysł. Ponieważ już od 2 lat przygotowywany jest do podpisania projekt porozumienia trzech ministrów o współpracy na obszarze tego rezerwatu, pytam, kiedy to nastąpi? Z jakich przyczyn wynika to opóźnienie? Rozumiem, że ze względów formalnych, ale pytanie dotyczy tego, która ze stron jest najmniej przygotowana do podpisania porozumienia? Uważam, że jest to jeden z najlepszych przykładów dobrej promocji w trudnym obszarze „środowisko” i współpracy z państwami, z których dwa są stowarzyszone z Unią Europejską - Polska i Słowacja - i Ukrainą, która nie jest zaproszona do negocjacji, w kontekście normalizacji stosunków z Unią Europejską czy też obejmowania monitoringiem i wspólną polityką ekologiczną całego obszaru Europy ŚrodkowoWschodniej. Trzecie pytanie dotyczy problemów związanych z siarką i wodami na granicy polskoukraińskiej. Po wschodniej stronie, tuż za granicą polsko-ukraińską, na pograniczu województw podkarpackiego i lwowskiego, są duże, w znacznej mierze nieczynne kopalnie siarki w Jaworowie i Niemirowie. Przez te kopalnie przypływają bodajże trzy rzeki, które wpływają do Polski i zasilają San, który z kolei wpada do Wisły, a Wisła do Bałtyku. Od kilku lat podaje się w mediach publicznych, że jest to rejon potencjalnego, poważnego zagrożenia ekologicznego. Z tego, co wiem, Ukraińcy nie mają pieniędzy, ale Polska, myśląc o jakości wód wpływających do Polski - a większość z tych wód wpływa do Polski, jak wynika z informacji - może zabezpieczyć się poprzez dotacje z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ewentualnie w ten sposób, żeby Ukraińcy otrzymali międzynarodowe wsparcie finansowe. W związku z tym pytam, na jakim etapie są te ustalenia, bo wiem, że w ramach rozmów polsko-ukraińskich mówi się o różnych planach? Czy Ministerstwo Środowiska i rząd są przygotowane na to, że ostatnie plany ukraińskie polegające na propozycji zmiany biegu rzeki Szkło, wprowadzenie jej do wyrobiska siarkowego w Jaworowie, a następnie wypuszczenie do Polski - zaznaczam, że to wyrobisko jest kilka razy większe od wyrobiska w Machowie - mogą spowodować poważne zagrożenie ekologiczne?</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PosłankaZofiaKrasickaDomka">Chciałabym zwrócić uwagę na Konwencję o różnorodności biologicznej z 1992 r. W przedłożonym materiale na str. 56 czytamy, że w art. 8 lit. g oraz art. 16 i 19 Konwencji poruszone są problemy biotechnologii oraz organizmów powstałych w procesach biotechnologicznych, tzw. GMO i że „Polska, ratyfikując Konwencję tym samym zobowiązana jest do wypełniania postanowień w tym dotyczących zmodyfikowanych biotechnologicznie organizmów...”. Z punktu widzenia zdrowotności Polaków, jest to niezwykłe istotny problem. Dalej czytamy, że „Ustawa z dnia 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych w sposób kompleksowy daje podstawy prawne do wypełnienia zobowiązań wynikających z Konwencji, Protokołu, a także dostosowania krajowego prawa do obowiązującego na obszarze Unii Europejskiej”. Kiedy dyskutowaliśmy nad sprawą aktów wykonawczych do ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych nie były one jeszcze przygotowane w Ministerstwie Środowiska. Dlatego pytam, czy akty wykonawcze do tej ustawy są już przygotowane, a jeżeli nie, na jakim są etapie i kiedy należy ich oczekiwać? Wyniki kontroli dotyczącej składników w produktach spożywczych przeprowadzonej w hurtowniach, hiper- i supermarketach, które prezentowałam w oświadczeniu poselskim w styczniu br. świadczą o braku znajomości tego prawa w tego rodzaju palcówkach handlowych i nieprzestrzeganiu przepisów ustawowych dotyczących GMO.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#AndrzejGłowacki">Chciałbym powiedzieć kilka zdań na temat starej umowy między Czechosłowacją a Polską Rzeczypospolitą Ludową. Jak wiemy, umowa ta nadal obowiązuje na zasadzie sukcesji, gdyż nie udało się ze stroną czeską przygotować i podpisać nowej umowy. Pół biedy, gdyby w zakresie współpracy na wodach granicznych można było działać na podstawie starej umowy z 1958 r. Tej współpracy nie ma, ponieważ de facto oparta była na szczegółowym porozumieniu między pełnomocnikiem rządu Rzeczypospolitej Polskiej a rządem Republiki Czeskiej z 1993 r. Ponieważ tak się stało, że przedstawiciel Ministerstwa Środowiska, a jednocześnie pełnomocnik rządu RP odszedł z pracy w Ministerstwie Środowiska, to porozumienie i umowa przestały funkcjonować. Bardzo się ucieszyłem, kiedy przeczytałem, że 31 października zeszłego roku minister spraw zagranicznych skierował notę dyplomatyczną do ambasadora Republiki Czeskiej, w której stwierdził, że rząd Rzeczypospolitej Polskiej powierzył obowiązki pełnomocnika rządu ministrowi środowiska, który jednemu z pracowników powierzył rolę zastępcy. Jest nim pan dyrektor Piotr Rutkiewicz, który był obecny podczas rozpatrywania 1 pkt. dzisiejszego porządku obrad. Wydawałoby się, że wszystko jest w porządku. Jednak od 31 października do dziś minęło 7 miesięcy. Najwyższa Izba Kontroli w tej sprawie przeprowadziła dwie kontrole. Podczas pierwszej kontroli były badane wszystkie granice Polski południowej i wschodniej. Drugą kontrolę przeprowadziliśmy podczas badania jakości wód w zlewni Morza Bałtyckiego państw nie będących uczestnikami konwencji helsińskiej. Jak wiemy, na południu do zlewni Morza Bałtyckiego należą Czechy i Słowacja. Wtedy właśnie okazało się, że Czesi nie podjęli współpracy w tym zakresie. Pytam, czy coś się zmieniło, czy nadal pozostajemy na etapie noty skierowanej przez ministra spraw zagranicznych do ambasadora Republiki Czeskiej?</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#StarszyradcaministrawDepartamencieUniiEuropejskiejwMinisterstwieSprawZagranicznychTadeuszStrójwąs">Chciałbym się odnieść do sprawy współpracy międzynarodowej Polski. Pan dyrektor Czesław Więckowski niejako zobligował mnie do zabrania głosu w sprawie składek. Skalę składek wynikającą z uczestnictwa i członkostwa Polski w organizacjach międzynarodowych ustala ONZ. Jest to gruntownie przeprowadzane raz na 3 lata przez specjalny komitet w Sekretariacie Generalnym ONZ, którego wnioski są przyjmowane przez Zgromadzenie Ogólne, po czym następuje cała procedura. Zaznaczam, że ONZ nigdy nie negował danych statystycznych żadnego kraju członkowskiego. W związku z tym, jeśli w latach 70. w oficjalnych statystykach twierdziliśmy, że jesteśmy bogatym państwem, nasza składka do ONZ wynosiła prawie 1,3% PKB. Wówczas były to ogromne pieniądze. W końcu lat. 80. składka do ONZ, a tym samym do wszystkich organizacji międzynarodowych zarówno systemu ONZ, jak i spoza tego systemu, spadła do 0,4% PKB. To pokazywało z jednej strony skalę naszego „bogactwa” z lat 70., a z drugiej strony realia naszej sytuacji z końca lat 80. Teraz ponosimy tego skutki, ponieważ według ONZ - a mam nadzieję, że nie tylko - jesteśmy państwem zasobniejszym. W związku z tym, nasze składki wpłacane na rzecz organizacji, do których należymy, są wyższe. Jeśli chodzi o nasze uczestnictwo we współpracy międzynarodowej, temat jest tak szeroki, że trudno zagłębiać się w szczegóły. Popieram wniosek pani posłanki Grażyny Ciemniak, która sugerowała, że Komisja od czasu do czasu mogłaby omawiać uczestnictwo Polski w wybranych sektorach współpracy międzynarodowej, na przykład w obszarze środowisko, aktywności na forum ONZ, UNEP - programu ONZ z zakresu ochrony środowiska czy Komisji Trwałego Rozwoju, o czym mówił pan dyr. Czesław Więckowski. Wydaje się, że celowe by było poświęcić trochę czasu dyskusji na ten temat, ponieważ finansowe aspekty naszego uczestnictwa - w moim odczuciu - nie zawsze się pokrywają i nie zawsze są rekompensowane, nie chciałbym powiedzieć korzyściami, efektywnością tego uczestnictwa we współpracy międzynarodowej. Tego rodzaju monitoring ze strony najwyższego organu państwa, jakim jest Sejm - jak mi się wydaje - byłby celowy. W pierwszej części dzisiejszego posiedzenia odbyła się dyskusja na temat wody pitnej w Polsce. Mamy duże opóźnienia w realizacji - mówiąc kolokwialnie - obietnic składanych Unii Europejskiej, również w sektorze dotyczącym wody. W tym przypadku jest to termin szeroko pojmowany, ponieważ dyrektywy Unii Europejskiej są bardzo rozczłonkowane, odnoszą się do konkretnych rodzajów wód. Co prawda w Brukseli również nie ma oczyszczalni ścieków z prawdziwego zdarzenia - chociaż nie może to być pocieszeniem dla takiego państwa jak Polska - jednak czasem używamy tego argumentu, jeśli jesteśmy w Brukseli za bardzo atakowani. Natomiast chodzi o coś innego i ważniejszego niż „wymiana ciosów”. Chodzi o naszą wiarygodność. Nie możemy i nie powinniśmy obiecywać publicznie na forach międzynarodowych tego, czego nie jesteśmy w stanie później zrealizować.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#StarszyradcaministrawDepartamencieUniiEuropejskiejwMinisterstwieSprawZagranicznychTadeuszStrójwąs">Jeśli chodzi o pytanie, czy są możliwości umorzenia składek, mogę powiedzieć, że nie. Przynajmniej o tym nie słyszałem. Natomiast ONZ dopuszcza opóźnienie wpłaty składki o 1 rok. Oznacza to, że jeśli do końca tego roku nie zapłacimy składki za 2001 r., to zaczną narastać odsetki od tej kwoty. Na przykład Stany Zjednoczone zalegają z opłatami - jest to znana sprawa w ramach współpracy międzynarodowej - ale jest to dla nich instrument nacisku. My - mówię to z całym szacunkiem dla Polski - nie róbmy z tego instrumentu nacisku.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PrzedstawicielBiuraStudiówiEkspertyzKancelariiSejmuMirosławSobolewski">Z dużym zainteresowaniem przejrzałem ten obszerny i szczegółowy materiał i chciałbym nawiązać do jednego porozumienia międzynarodowego, które wywołuje w świecie szczególnie dużo emocji i kontrowersji. Mam na myśli Protokół z Kioto. Polska, ustami swoich przedstawicieli - ministra środowiska i ministra spraw zagranicznych - składała deklaracje, że przyłączy się do grupy państw, które umożliwią wejście w życie Protokołu z Kioto przed tegoroczną Konferencją „Szczyt Ziemi”, która odbędzie się w sierpniu i wrześniu w Johannesburgu. Ponieważ w materiale przedstawionym Komisji stwierdza się, że w I kwartale br. podjęte zostaną działania na rzecz ratyfikacji Protokołu z Kioto, chciałbym się dowiedzieć, jak te działania wyglądają obecnie i czy już jest przewidziany tryb ratyfikacji - parlamentarna, w drodze ustawy, czy prezydencka. Jeśli będzie to ratyfikacja parlamentarna, kiedy można się spodziewać projektu ustawy skierowanej do Sejmu? Pytam o to między innymi dlatego, że był to temat poruszany podczas niedawnej wizyty w Komisji parlamentarzystów fińskich. Poza tym, Komisja jest wielokrotnie pytana o losy Protokołu z Kioto, który - jak już było powiedziane - wiąże się ze „Szczytem Ziemi” w Johannesburgu. Gdyby pan dyrektor mógł jeszcze trochę powiedzieć o polskich przygotowaniach do „Szczytu Ziemi” w Johannesburgu, byłoby to interesujące.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PosełJanChojnacki">Proszę pana dyrektora o zwarte i krótkie odpowiedzi, ponieważ zaczynają się już posiedzenia klubów parlamentarnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#DyrektorCzesławWięckowski">Jestem wdzięczny pani posłance Grażynie Ciemniak za pozytywną ocenę pracy Ministerstwa Środowiska. Przekażę tę ocenę pracownikom, którzy włożyli duży wysiłek w przygotowanie tego raportu. Przystąpię teraz do odpowiedzi na poszczególne pytania. Pani posłanka zapytała, czy w 2002 r. jest szansa na ratyfikację tak wielu protokołów do regionalnych konwencji europejskich. Taka szansa istnieje. Jeśli chodzi o część z nich, po przeprowadzonych analizach ekonomicznych, jesteśmy mocno zaangażowani w ich przygotowanie. Dlaczego tak długo zwlekaliśmy? Ponieważ większa część z tych protokołów wiąże się z dyrektywami Unii Europejskiej. Trudno było prowadzić analizy skutków przyjętych przez nas zobowiązań międzynarodowych bez kontekstu integracyjnego i negocjacji o okresach przejściowych. Dlatego większość działań przypadła na 2002 r. Natomiast najpóźniej jesienią br. chcemy przekazać do ratyfikacji w 2002 r. wskazane przez nas protokoły. Jeśli chodzi o porozumienie między Wspólnotą Europejską a rządem w sprawie uczestnictwa w Europejskiej Agencji Środowiska, o ile wiem, ta sprawa była w Senacie tydzień albo dwa tygodnie temu. Zatem lada dzień powinniśmy się spodziewać przekazania porozumienia przez premiera do prezydenta do podpisu. Jeśli chodzi o umorzenie składek, jak powiedział pan radca Tadeusz Strójwąs z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, nie mamy szansy na ich umorzenie. Mamy jedynie szansę na ich odłożenie w czasie. Jednak w większości przypadków powoduje to narastanie długu i naliczanie procentów od składek. Niebezpieczeństwo polega na tym, że organizacje muszą wziąć kredyt, żeby funkcjonować, a potem obciążają nas procentem z kredytu. Na pytanie pana posła Mariana Stępnia o dostępność środków na ten cel, odpowiadam, że źródłem tych środków jest tylko budżet państwa. Nie ma prawnych możliwości płacenia składek za Polskę przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Zatem zarówno Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jak i rząd muszą pamiętać o tym, że jest to obowiązek Polski i budżetu państwa, jak w przypadku składek wynikających z innych ustaw. Czy będą na to środki budżetowe? Sprawa jest w państwa rękach. Na pytanie dotyczące „Zielonych Karpat”, czy są podobne projekty, odpowiadam, że są prowadzone rozmowy na temat objęcia regionalnymi porozumieniami, na przykład z Niemcami, rejonu Wolińskiego Parku Narodowego, Zalewu Szczecińskiego. Pomysł ten wciąż jest niezrealizowany, ale piłeczka nie jest po polskiej stronie. Chodzi o program „Zielone Płuca Europy”, uwzględniający Litwę, Białoruś, Ukrainę i Obwód Kaliningradzki. Wielokrotnie były składane różnego typu deklaracje ze strony naszych partnerów, ale - jak sądzę - wszystko rozbija się o brak pieniędzy. Poprzez UNESCO staramy się załatwić środki dla Białorusi, mające umożliwić utworzenie jednego regionu parku narodowego. Rozmowy są w toku. Rozpoczęte zostały wizytą stałego przedstawiciela Polski przy UNESCO. Zajęła się tym osobiście pani minister Ewa Symonides. To samo dotyczy Polesia. Zatem są pewne propozycje, ale sprawa rozbija się o brak środków.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#DyrektorCzesławWięckowski">Poza tym mamy coraz mniejsze możliwości pozyskiwania środków zewnętrznych - poza środkami Unii Europejskiej. W przypadku koncepcji „Karpaty Wschodnie”, umowa z Ukrainą była kilkakrotnie zmieniana i negocjowana. Ostatniej zmiany tej umowy dokonał rząd słowacki. Problem z Ukrainą jest natury finansowej i trochę politycznej. Współpraca z Ukrainą jest trudna z tego względu, że Ukraińcy nie mają pieniędzy na wyjazdy zagraniczne, przyjazd do Polski, a oferowane przez nas pokrycie pełnych kosztów utrzymania godzi w ich ambicje. Oni tę pomoc odrzucili. Starają się to tłumaczyć w różny sposób, ale przyczyna jest bardzo bolesna - nie mają pieniędzy. Zatem, jeśli chodzi o umowę w sprawie „Karpat Wschodnich”, wszystko jest przygotowane do podpisania. Powinno to nastąpić niedługo, jeżeli pewne przyczyny oporów Ukrainy w tym zakresie zostaną przełamane. Panie pośle, nie jestem przygotowany do odpowiedzi na pytania dotyczące kopalni siarki i wód przygranicznych z Ukrainą. Nie chciałbym udzielać nieprecyzyjnych odpowiedzi. Wiem, że problem istnieje i jest przedmiotem prac w Ministerstwie Środowiska w Departamencie Geologii i Koncesji. Jest w to również włączone Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Słyszałem, że miała być powołana jakaś komisja. Natomiast z całą pewnością mogę stwierdzić, że jest o tym poinformowany Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który już ma pewne możliwości wspomagania inwestycji poza granicami kraju w zlewniach rzek, które wpływają do Polski. Jednak to, czy będzie miał środki na ten cel, będzie zależało od tego, czy nie będzie musiał w wielu przypadkach zastępować budżetu w finansowaniu niektórych inwestycji czy restrukturyzacji innych dziedzin niż środowisko. Należy przy tym pamiętać, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ma coraz mniej pieniędzy. Jeśli chodzi o akty wykonawcze do ustawy o GMO, mamy pewne opóźnienia. Wynikają one z tego, że pierwsze projekty aktów zostały opracowane w dużym pośpiechu we wrześniu-październiku ubiegłego roku. Ze względu na brak doświadczenia w tej dziedzinie - jest ona zupełnie nowa - przygotowane akty wykonawcze trzeba było zniszczyć. Podjęliśmy prace nad nowymi aktami. W tej chwili większość z nich jest w tzw. legislacji wewnętrznej. Możemy się spodziewać wejścia tych aktów w tryb uzgodnień międzyresortowych w czerwcu bieżącego roku. Natomiast trudno jest przewidzieć, jak długo będą one trwały, ponieważ albo dostaniemy odpowiedź bez uwag, albo inne ministerstwa będą potrzebowały konsultacji z ekspertami zewnętrznymi, bo - jak powiedziałem - mamy jeszcze za mało wiedzy na temat wszelkich spraw związanych z organizmami modyfikowanymi genetycznie. Pan dyrektor Andrzej Głowacki z Najwyższej Izby Kontroli pytał o umowę polsko-czeską na wodach granicznych. Rzeczywiście Czesi mieli duże zastrzeżenia i nadal nie są zachwyceni tym, że ich partnerem jest pełnomocnik ministra. Ustawa o działach wyraźnie określa, że ze strony rządu - taką mamy interpretację Centrum Legislacyjnego Rządu - pełnomocnikiem rządu do spraw gospodarki wodnej jest minister. Jednak wszystkie rokowania i zagadnienia dotyczące wód granicznych są sprawami technicznymi.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#DyrektorCzesławWięckowski">Zatem wymóg Czechów, że minister nie może nawet pisemnie wyznaczyć odpowiedniej osoby, trochę przekracza pojęcie dobrych stosunków bilateralnych. Mimo to nie można powiedzieć, że współpraca nie istnieje, ponieważ na wodach granicznych z Czechami prowadzone są pomiary, uzgodnienia danych i przekazywanie informacji przeciwpowodziowych. Odbywa się to jednak poza umową, na drodze zdrowego rozsądku, a nie prawnie obowiązujących przepisów konkretnej umowy. Tekst nowej umowy jest już na ostatnim etapie negocjacji. Zajmuje się tym między innymi pan dyr. Piotr Rutkiewicz. Prowadzone są negocjacje szczegółów technicznych tej umowy, które odbywają się praktycznie raz na kwartał. Mamy więc nadzieję, że wreszcie ta umowa zostanie podpisana i Czesi wyrażą zgodę na to, żeby pełnomocnik ministra reprezentował ministra jako pełnomocnika rządu. Odpowiem teraz na pytanie pana Mirosława Sobolewskiego z Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Protokół z Kioto jest na etapie uzgodnień międzyresortowych. Natomiast proces ratyfikacyjny już rozpoczęliśmy. Wszystkie niezbędne materiały, zgodnie z ustawą o zawieraniu i wypowiadaniu umów, zostały w ministerstwie przygotowane. Odbył się wewnętrzny proces legislacyjny. W odpowiedzi na pytanie, jaka jest szansa na ratyfikowanie Protokołu z Kioto przed „Szczytem Ziemi” w Johannesburgu, przywołam ubiegłoroczną sytuację, kiedy w lipcu rozpoczął się międzyresortowy obieg Konwencji z Aarhus, a jeszcze przed wakacjami parlamentarnymi Konwencja ta przeszła przez Sejm. Jednak została późno ratyfikowana, ponieważ długo leżała w Kancelarii Prezydenta RP czekając na podpis prezydenta. Myślę, że w przypadku Protokołu z Kioto, jeżeli będzie wola polityczna, z całą pewnością będzie on ratyfikowany przed „Szczytem Ziemi” w Johannesburgu. Co prawda czasu zostało niewiele, ale będziemy apelować do państwa o poparcie, żeby można było ten Protokół ratyfikować. Czy rzeczywiście były to opóźnienia? Protokół z Kioto jest dokumentem gospodarczym i jego skuteczność zależy wyłącznie od działań w gospodarce. Nie jest możliwe bez innych, określonych dokumentów strategicznych, wykonanie analiz skutków finansowych Protokołu z Kioto. Dlatego tak długo to trwało. Przy tych pracach zmieniało się wielu ekspertów. Mam nadzieję, że przy państwa pomocy uda się nam zakończyć ten proces przed Konferencją w Johannesburgu. Na pytanie dotyczące polskich przygotowań do Konferencji w Johannesburgu, powiem, że przebiegają one wielotorowo i w różny sposób. Po pierwsze, przygotowywany jest zbiorczy raport na temat 10-lecia realizacji Agendy 21. Jeśli chodzi o treść, jest on prawie gotowy. Do końca czerwca będziemy się go starali uzgodnić z innymi ministerstwami. Część raportu jest już uzgodniona, bowiem w zakresie mediów środowiska - atmosfery, wody, gleby i ochrony różnorodności biologicznej - była już przygotowana wcześniej. Nie wiem, czy państwu wiadomo, że od wczoraj do końca tygodnia prowadzimy misję przeglądową OECD, który dokonuje przeglądu ekologicznego Polski. Jest to drugi przegląd. Na podstawie prac 10-osobowej misji OECD powstanie raport, który będzie publikowany w świecie i stanie się potwierdzeniem naszej wiarygodności jako członka OECD.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#DyrektorCzesławWięckowski">Na ten przegląd było przygotowane memorandum krajowe, które obejmowało cztery podstawowe dziedziny. Jak powiedziałem, tę część mamy gotową. Mamy kłopoty z pewnymi aspektami społecznymi w zakresie zdrowia i środowiska. Brakuje nam fachowców, którzy potrafią pisać na ten temat. Z tego wynika niewielkie, dwutygodniowe opóźnienie w stosunku do harmonogramu przygotowania raportu. Innym dokumentem będzie raport organizacji pozarządowych, przygotowywany przez Fundację Instytut na Rzecz Ekorozwoju i dofinansowywany przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. 17 czerwca w warszawskim Ogrodzie Botanicznym odbędzie się wernisaż prac dzieci, w ramach konkursu dla szkół zorganizowanego we współpracy z polskich oddziałem UNDP. Nagrody w części funduje minister środowiska i UNDP. Toczą się negocjacje ostatecznych wersji dokumentów. W Bali jest delegacja polska składająca się z przedstawicielki Ministerstwa Środowiska oraz pana Cypryckiego, sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta i dyrektora Departamentu Systemu Narodów Zjednoczonych, pana Szymańskiego. O innych delegatach nic mi nie wiadomo. Prawdopodobnie są tam jeszcze reprezentowane organizacje społeczne, ale nie otrzymałem informacji na ten temat. Poza tym wykupiliśmy miejsce wystawowe o powierzchni 10 m2 - trzeba było zapłacić pierwszą ratę - na sali obrad w Johannesburgu. Ponieważ nas na to nie stać, nie przygotowujemy nic nowego. Chcemy zaprezentować wystawę, którą już mamy. I tak kosztuje to dość drogo. Wykorzystujemy wystawę na temat parków narodowych w Polsce, która jest już prezentowana w różnych krajach europejskich i zajmuje znacznie więcej miejsca niż 10 m2, ale będziemy codziennie albo co drugi dzień zmieniać eksponaty na wystawie. Natomiast z inicjatywy WASAB - organizacji zajmującej się sprawą planowania w regionie Morza Bałtyckiego - możemy wystawić pewne materiały dotyczące zrównoważonej gospodarki terenami przybrzeżnymi. Czekamy na informacje z Ministerstwa Gospodarki o tym, co zamierza przekazać. Wstępnym hasłem była „czystsza produkcja”, ale czy tak będzie, jeszcze nie wiemy. W każdym razie, w czasie 3-tygodniowej ekspozycji w Johannesburgu eksponaty będą wciąż zmieniane. To tyle na temat przygotowań do „Szczytu Ziemi”, które są w toku. Zapominałem o tym powiedzieć wcześniej, a w kontekście raportu NIK na temat realizacji zobowiązań w HELKOM i pytań pani posłanki o tzw. gorące punkty jest to przyjemna informacja, że w zeszłym tygodniu, podczas posiedzenia Grupy Zadaniowej do Realizacji Programu Ochrony Bałtyku zostało wykreślonych 10 polskich hot-spotów, czyli gorących punktów. Jest to wyraźny sukces w zakresie ochrony środowiska, jak i sukces polityczny, ponieważ sprzeciwiali się temu - nie wiadomo czemu - Finowie, którzy próbowali wprowadzać własne procedury. W pewnym momencie dość ostro postawiliśmy sprawę i doszło do skreślenia 10 gorących punktów. To wszystko z mojej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PosełMarekKuchciński">Prosiłbym o pisemną informację w sprawie zanieczyszczeń wód granicznych płynących z Ukrainy do Polski, bo nie dotyczy to tylko kilkakrotnego zmniejszenia przepływu wód, jeżeli Ukraińcy zrealizują swoje plany wprowadzenia rzeki do wyrobisk siarkowych, ale istnieje realna groźba skażenia wód związkami siarkowymi i siarkowodorem. Zaznaczam, że chodzi o dorzecze Wisły.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PosełJanChojnacki">Myślę, że pan dyrektor przychyli się do prośby pana posła i na adres Komisji skieruje pisemną informację na temat tego zagrożenia. Jak nam wiadomo, jeśli człowiek albo państwo decyduje się należeć do jakiejś organizacji, wiążą się z tym określone obowiązki. Wiarygodnym jest się wtedy, jeśli się te obowiązki wypełnia. Jednak z drugiej strony, z tytułu takiej przynależności można również wykorzystywać pewne środki. Należy być tego świadomym. Jeśli są środki do wykorzystania, a my nie jesteśmy odpowiednio przygotowani, ponieważ brakuje nam kadr, wyspecjalizowanych jednostek, tracimy tę możliwość. Dlaczego, skoro mamy płacić składkę, nie przeznaczyć jej części na zainwestowanie w zapobieżenie skażeniu na Ukrainie? Przecież ta woda spływa do Bałtyku, z którego wód korzysta nie tylko Polska, ale i inne leżące nad nim państwa. Jednak do tego potrzebujemy przygotowanej, wykształconej kadry i jednostek, które by się tym zajmowały. Jeszcze jedna sprawa. Niezależnie od tego, jaki temat poruszamy podczas posiedzeń Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, dotykamy spraw i rozwiązań dotyczących nie tylko Polski. Stykamy się ze sprawami regulowanymi międzynarodowymi umowami i przepisami. I chyba tak już będzie zawsze. Proponuję, żeby Komisja przyjęła do wiadomości informację rządu w sprawie realizacji przez Polskę konwencji międzynarodowych oraz umów i porozumień wielostronnych i dwustronnych w zakresie ochrony środowiska. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła tę propozycję. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła informację rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#RadcaministrawMSZTadeuszStrójwąs">Tytułem informacji w sprawie potrzeby ratyfikacji przez Polskę Protokołu z Kioto powiem, że leży w narodowym interesie, żeby to zrobić jak najszybciej. Przedstawiciele wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej przyjadą do Johannesburga - przynajmniej tak zapewniają - z ratyfikowanym Protokołem z Kioto. Wywierany jest w tym kierunku duży nacisk na państwa stowarzyszone i kandydujące. Wydaje się, że aby uniknąć nieprzyjemnych komentarzy przed Konferencją „Szczyt Ziemi” i w jej trakcie, należy o tym pamiętać. Jednak najważniejsze dla nas jest to, że możemy na tym tylko zyskać. W Protokole z Kioto są takie mechanizmy, które pozwolą Polsce na tym finansowo skorzystać.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PosełJanChojnacki">W ramach spraw bieżących, proszę sekretarza Komisji o przedstawienie informacji dotyczących pracy Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#SekretarzKomisji">Informuję, że za 2 tygodnie, 18 czerwca, planujemy 2 posiedzenia Komisji. Pierwsze odbędzie się o godzinie 15.30 i będzie dotyczyło pierwszego czytania poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o odpadach oraz ustawy o wprowadzeniu ustawy Prawo ochrony środowiska, ustawy o odpadach oraz o zmianie niektórych ustaw - druk nr 468. Będzie to posiedzenie wspólne z Komisją Gospodarki. Drugie posiedzenie, które odbędzie się o godzinie 16.00, będzie dotyczyło rozpatrzenia informacji przygotowanej przez Ministerstwo Środowiska na temat pozabudżetowych źródeł finansowania inwestycji ekologicznych. Natomiast 2 lipca planujemy rozpatrzenie sprawozdania z wykonania budżetu państwa za poprzedni rok.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PosełJanChojnacki">Czy są pytania lub uwagi w ramach spraw bieżących?</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#AndrzejGłowacki">Przypominam, że Komisja oprócz sprawozdania z wykonania budżetu państwa powinna rozpatrzyć sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli z jej działalności.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#SekretarzKomisji">Tak, ale materiał ten jeszcze nie wpłynął do Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#AndrzejGłowacki">Jednak proszę o wpisanie tego punktu, ponieważ już dwukrotnie się zdarzyło, że sprawozdania z wykonania budżetu państwa i działalności NIK były rozpatrywane oddzielnie, a przecież tworzą całość.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#SekretarzKomisji">Na pewno ujmiemy je łącznie.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#PosełJanChojnacki">Dziękuję panu dyrektorowi za przypomnienie. Uwzględnimy to w porządku obrad 2 lipca br. Dziękuję wszystkim za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>